Pobierz czasopismo - Akademia Sztuk Pięknych w Warszawie
Pobierz czasopismo - Akademia Sztuk Pięknych w Warszawie Pobierz czasopismo - Akademia Sztuk Pięknych w Warszawie
58 Aspiracje W połowie drogi pomiędzy koncepcją a in- Joanna Stacewicz OsObny Teren pejzażu wewnęTrznegO 1 pełną skalą doświadczeń sztuki figuratywnej O teresie pąGOwsKieJ tuicją, na skrzyżowaniu dwóch porządków spotykają się niekiedy irracjonalne z racjo- nalnym, by przyjrzeć się sobie wzajemnie. Wtedy, jeśli „myśl akceptuje to, co wynika z gestu” 2 , powstaje wielka sztuka. Jej kształt jest nieobojętny, struktura wymowna, a treść nasączona prawdą i znaczeniem. Tę ożywianą zarodkami nowych jakości przestrzeń dialogu myśli i gestu odmierzała swym malarstwem Teresa Pągowska. Jej artystyczna droga, rozpięta pomiędzy i odległymi terenami abstrakcji, była nieustannym poszukiwaniem formy. Ukształtowana w tradycji koloryzmu i rzeczywistości postkoloryzmu, poddana ciągłemu wpływowi najwybitniejszych przedstawicieli tego nurtu, odnajdywała jednak z powodzeniem swoje własne, indywidualne brzmienie i niezależny język osobistej wypowiedzi. Teresa Pągowska w swojej pracowni w Sopocie, 1961
Kot myśliciel, 1995 Studia pod kierunkiem Wacława Taranczewskiego, wielka fascynacja Stanisławem Teisseyrem, przyjaźń z Arturem Nachtem-Samborskim czy wreszcie współpraca z Piotrem Potworowskim, pozostające dla Pągowskiej źródłem potężnej inspiracji i jednocześnie odskocznią ku własnemu systemowi znaków, nie uwięziły jej jednak nigdy w pułapce epigonizmu. Akademicki już koloryzm przewietrzyła krótkim spotkaniem z informelem, by wprawić go następnie w świeży rezonans, zderzając pod wiel- 1 Rozmowa z Teresą Pągowską, „Gazeta współczesna”, białystok, 11.08.1992, nr 154. 2 Z irracjonalnego gestu, „miesięcznik Literacki”, warszawa, 11.12.1984, nr 12. 3 t. pągowska, komentarz odautorski [w:] Pittura Contemporanea Polacca, centro studi di arte e Kultura, neapol 1986. 4 Praca rodzi natchnienie, „radar”, warszawa, 05.03.1987, nr 10. W swojej pracowni w Warszawie, ok. 1985 kim ciśnieniem z doświadczeniem nowej figuracji. Powstały na drodze tej alchemii amalgamat był tworem w pełni indywidualnym, przesycającym prace Pągowskiej niebanalnym, doskonale rozpoznawalnym walorem. Ten niezawodny stempel stylu, pozwalający odnieść się do wszelkich „izmów” z właściwą nonszalancją, opieczętował wszystkie jej prace, by komponować mogły zgodnie „osobny teren pejzażu wewnętrznego”. Wobec powodu „Najważniejsze jest, aby istniał POWÓD OBRA- ZU. Tym powodem może być wszystko, byleby było odczute przeze mnie z taką siłą, która sięga głębiej niż moje wiem” 3 – tak wyjaśniła Pągowska tajemnicę impulsów pobudzających ją do malarskiej wypowiedzi. Najczęściej powodem była ona sama i bogaty świat jej osobistego doświadczenia. W kolejnych odsłonach wielkich cykli wnikliwie cieniowała przejmującą, intymną opowieść o kobiecie, której pragnienia, radości i lęki precyzyjnie artykułowały bezbłędne konfiguracje kształtów, faktur i kolorów. Ekspresyjne, pulsujące formy aktów z pierwszej połowy lat 60., uciekające od opisowości i prawie nierozpoznawalne w niuansach cech fizycznych, okazywały się precyzyjną projekcją szerokiej gamy uczuć i doznań. Podobną właściwość zdradzały także późniejsze o kilka lat, bardziej do- słowne w wyrazie, zamaszyste i mocarne struktury z cyklu Dni, w których dosadnym, mocnym gestem opowiadała Pągowska szczerze o najintymniejszym świecie kobiecego odczuwania. Również powstałe w następnej dekadzie dwa wielkie, dojrzałe cykle Monochromatów i Figur magicznych znaczyły kolejnymi punktami tę samą mapę ludzkich emocji. Niepokojące, rozedrgane sylwety tkały w nich wnikliwe i drażliwe studium samotności i rozterki. Uchwycone w pojedynczych kadrach chwilowej emocji i prześwietlone fakturą płótna kobiece akty objawiały się tu zawsze bez osłony, w szczerej esencji prawdy o sobie. Były, jak chciała sama Pągowska, jej własnymi „portretami psychicznymi” 4 , manifestacją głęboko odczutych i najbardziej osobistych stanów emocjonalnych – prawdą objawioną w czworokącie obrazu. Niekiedy o tej prawdzie najwymowniej mówiły jednak nie ludzkie ciała, lecz zwykłe przedmioty. Wśród galerii samotnych, człekokształtnych istnień, skrytych pod kolejnymi numerami długich cykli, najbardziej samotne okazuje się puste krzesło i to ono dopiero staje się pełnoprawnym posiadaczem miana Autoportretu. Doskonała aluzyjność pustki osieroconego krzesła, wykrojonego z głębi obcej, złowrogiej przestrzeni, uczyniła z tego studium przedmiotu kolejny, przenikliwy, a może też najbardziej wierny „portret psychiczny” Pągowskiej. 59 Aspiracje
- Page 10 and 11: 8 Aspiracje Konie w kropki i ludzki
- Page 12 and 13: 10 Aspiracje Lubomir Pŕibyl, Falli
- Page 14 and 15: 12 Aspiracje tury digitalnej, któr
- Page 16 and 17: 14 A s p i r a c j e Jury I Między
- Page 18 and 19: 16 Aspiracje Jan Kreczmar O zagrOż
- Page 20 and 21: 18 Aspiracje steria. Kreczmar był
- Page 22 and 23: Aspiracje 20 wiek wykształcony. Cz
- Page 24 and 25: Aspiracje 22 Jan Kreczmar do Jerzeg
- Page 26 and 27: 24 Aspiracje Pragnienie wyrażenia
- Page 28 and 29: Dekoracja do Edypa Sofoklesa na sce
- Page 30 and 31: 28 A s p i r a c j e świadczenia i
- Page 32 and 33: 30 A s p i r a c j e było - po pie
- Page 34 and 35: 32 A s p i r a c j e rzając wraże
- Page 36 and 37: 34 A s p i r a c j e Wózek Terezja
- Page 38 and 39: 36 Aspiracje Dekoracja do Siedmiu p
- Page 40 and 41: 38 Aspiracje Jan Ekier OD KOnserwat
- Page 42 and 43: 40 Aspiracje W niecałe dwa lata p
- Page 44 and 45: 42 Aspiracje dokiem na Krakowskie P
- Page 46 and 47: 44 Aspiracje Z profesorem Kazimierz
- Page 48 and 49: 46 Aspiracje otwierać przed nimi n
- Page 50 and 51: 48 Aspiracje Rektor Gierżod z chó
- Page 52 and 53: 50 Aspiracje pawLaK wieLKi Adolf Hi
- Page 54 and 55: 52 Aspiracje Oto dostajemy artystę
- Page 56 and 57: 54 Aspiracje Dziennik nr 2, 1989, o
- Page 58 and 59: 56 Aspiracje Polacy formują flagę
- Page 62 and 63: 60 Aspiracje W latach 90. pochylał
- Page 64 and 65: 62 Aspiracje Pejzaż górski, 1995
- Page 66 and 67: 64 Aspiracje znajdująca tak ciekaw
- Page 68 and 69: 66 Aspiracje Wydział Malarstwa Aka
- Page 70 and 71: 68 Aspiracje Małgorzata Komorowska
- Page 72 and 73: 70 Aspiracje go, stworzył tam pami
- Page 74 and 75: 72 Aspiracje Medalami Keimyung Univ
- Page 76 and 77: Krua 74 Aspiracje Na rok akademicki
- Page 78 and 79: 76 Aspiracje 9 października W auli
- Page 80 and 81: 78 Aspiracje GrUDzień 2008 1 grudn
- Page 82 and 83: 80 Aspiracje theatres in Epidaurus
Kot myśliciel, 1995<br />
Studia pod kierunkiem Wacława Taranczewskiego,<br />
wielka fascynacja Stanisławem Teisseyrem, przyjaźń<br />
z Arturem Nachtem-Samborskim czy wreszcie<br />
współpraca z Piotrem Potworowskim, pozostające<br />
dla Pągowskiej źródłem potężnej inspiracji i jednocześnie<br />
odskocznią ku własnemu systemowi znaków,<br />
nie uwięziły jej jednak nigdy w pułapce epigonizmu.<br />
Akademicki już koloryzm przewietrzyła<br />
krótkim spotkaniem z informelem, by wprawić go<br />
następnie w świeży rezonans, zderzając pod wiel-<br />
1<br />
Rozmowa z Teresą Pągowską, „Gazeta<br />
współczesna”, białystok, 11.08.1992,<br />
nr 154.<br />
2<br />
Z irracjonalnego gestu, „miesięcznik<br />
Literacki”, warszawa, 11.12.1984, nr 12.<br />
3<br />
t. pągowska, komentarz odautorski [w:]<br />
Pittura Contemporanea Polacca,<br />
centro studi di arte e Kultura, neapol<br />
1986.<br />
4<br />
Praca rodzi natchnienie, „radar”,<br />
warszawa, 05.03.1987, nr 10.<br />
W swojej pracowni w <strong>Warszawie</strong>, ok. 1985<br />
kim ciśnieniem z doświadczeniem nowej figuracji.<br />
Powstały na drodze tej alchemii amalgamat był<br />
tworem w pełni indywidualnym, przesycającym<br />
prace Pągowskiej niebanalnym, doskonale rozpoznawalnym<br />
walorem. Ten niezawodny stempel stylu,<br />
pozwalający odnieść się do wszelkich „izmów”<br />
z właściwą nonszalancją, opieczętował wszystkie<br />
jej prace, by komponować mogły zgodnie „osobny<br />
teren pejzażu wewnętrznego”.<br />
Wobec powodu<br />
„Najważniejsze jest, aby istniał POWÓD OBRA-<br />
ZU. Tym powodem może być wszystko, byleby<br />
było odczute przeze mnie z taką siłą, która sięga<br />
głębiej niż moje wiem” 3 – tak wyjaśniła Pągowska<br />
tajemnicę impulsów pobudzających ją do malarskiej<br />
wypowiedzi. Najczęściej powodem była<br />
ona sama i bogaty świat jej osobistego doświadczenia.<br />
W kolejnych odsłonach wielkich cykli wnikliwie<br />
cieniowała przejmującą, intymną opowieść<br />
o kobiecie, której pragnienia, radości i lęki precyzyjnie<br />
artykułowały bezbłędne konfiguracje<br />
kształtów, faktur i kolorów.<br />
Ekspresyjne, pulsujące formy aktów z pierwszej<br />
połowy lat 60., uciekające od opisowości i prawie<br />
nierozpoznawalne w niuansach cech fizycznych,<br />
okazywały się precyzyjną projekcją szerokiej<br />
gamy uczuć i doznań. Podobną właściwość zdradzały<br />
także późniejsze o kilka lat, bardziej do-<br />
słowne w wyrazie, zamaszyste i mocarne struktury<br />
z cyklu Dni, w których dosadnym, mocnym gestem<br />
opowiadała Pągowska szczerze o najintymniejszym<br />
świecie kobiecego odczuwania. Również powstałe<br />
w następnej dekadzie dwa wielkie, dojrzałe<br />
cykle Monochromatów i Figur magicznych znaczyły<br />
kolejnymi punktami tę samą mapę ludzkich emocji.<br />
Niepokojące, rozedrgane sylwety tkały w nich<br />
wnikliwe i drażliwe studium samotności i rozterki.<br />
Uchwycone w pojedynczych kadrach chwilowej<br />
emocji i prześwietlone fakturą płótna kobiece akty<br />
objawiały się tu zawsze bez osłony, w szczerej<br />
esencji prawdy o sobie. Były, jak chciała sama Pągowska,<br />
jej własnymi „portretami psychicznymi” 4 ,<br />
manifestacją głęboko odczutych i najbardziej osobistych<br />
stanów emocjonalnych – prawdą objawioną<br />
w czworokącie obrazu.<br />
Niekiedy o tej prawdzie najwymowniej mówiły<br />
jednak nie ludzkie ciała, lecz zwykłe przedmioty.<br />
Wśród galerii samotnych, człekokształtnych<br />
istnień, skrytych pod kolejnymi numerami długich<br />
cykli, najbardziej samotne okazuje się puste<br />
krzesło i to ono dopiero staje się pełnoprawnym<br />
posiadaczem miana Autoportretu. Doskonała<br />
aluzyjność pustki osieroconego krzesła, wykrojonego<br />
z głębi obcej, złowrogiej przestrzeni, uczyniła<br />
z tego studium przedmiotu kolejny, przenikliwy,<br />
a może też najbardziej wierny „portret<br />
psychiczny” Pągowskiej.<br />
59 Aspiracje