Agnieszka Gorajska - Gandalf
Agnieszka Gorajska - Gandalf
Agnieszka Gorajska - Gandalf
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
<strong>Agnieszka</strong> <strong>Gorajska</strong><br />
PO PROSTU<br />
ŻYCIE
© Copyright by <strong>Agnieszka</strong> <strong>Gorajska</strong> 2012<br />
© Copyright by Wydawnictwo Tryton 2012<br />
Wydanie pierwsze<br />
Korekta:<br />
Michał Solanin<br />
Redakcja:<br />
Katarzyna Solanin<br />
Fotografia na okładce:<br />
<strong>Agnieszka</strong> <strong>Gorajska</strong><br />
Projekt okładki, skład i łamanie:<br />
Pracownia edytorska Wydawnictwa Tryton<br />
Wydawnictwo Tryton<br />
ul. Chlebiczna 42, 30-399 Kraków<br />
www.wydawnictwo-tryton.pl<br />
ISBN: 978-83-933276-7-6<br />
Niniejsza książka jest przedmiotem prawa autorskiego<br />
i podlega ochronie prawnej z tego tytułu. Przedrukowywanie,<br />
kopiowanie oraz publiczne odtwarzanie całości lub fragmentów<br />
możliwe jedynie po uzyskaniu pisemnej zgody Wydawcy.
<strong>Agnieszka</strong> <strong>Gorajska</strong><br />
PO PROSTU<br />
ŻYCIE<br />
Kraków 2012<br />
Wydanie pierwsze<br />
tryton
Z dedykacją dla Dagmary Brodziak, wieloletniej przyjaciółki.<br />
Wyrazy wdzięczności dla Tomasza za bycie wyrozumiałym mężem<br />
oraz dwóch synów za kolorowanie szarych dni. Dziękuję.
W poniższej książce wykorzystane zostały teksty następujących utworów:<br />
– Nirvana, „Smells like teen spirit”, Nevermind, 1991r;<br />
– Stare Dobre Małżeństwo, „Odezwij się”, Niebieska tancbuda, 1993r.
Spis treści<br />
Wstęp.............................................................................8<br />
I. Szalone wakacje.........................................................9<br />
II. Nowa szkoła, nowe przygody.................................48<br />
III. Głęboki sen..........................................................167<br />
IV. Druga szansa........................................................188<br />
V. Bez odpowiedzi.....................................................242<br />
7
WSTĘP<br />
Jak wygląda polska wieś – każdy wie. Opisywać nie trzeba. Kilka<br />
domów, jezdnia nie zawsze wyposażona w chodniki i wszyscy<br />
o wszystkich wiedzą. Na skraju jednej z nich znajdowała się chata wybudowana<br />
jeszcze w latach międzywojennych. Mieszkała w niej stara<br />
kobieta o imieniu Józefina, której dzieci wyjechały do wielkich miast<br />
w pogoni za karierą. Na szczęście nie czuła się szczególnie samotna,<br />
gdyż często odwiedzała ją jej wnuczka Anastazja wraz ze swoimi<br />
przyjaciółkami. Przychodziły, aby pomóc Józefinie w codziennych<br />
obowiązkach. Czasem zdarzało się też, że jedynie dotrzymywały jej<br />
towarzystwa. Ta w podzięce opowiadała im różne historie, zasłyszane<br />
od ludzi oraz zaczerpnięte ze swojej młodości.<br />
Pewnego dnia, kiedy zima dała już o sobie znać, babcia Józia<br />
zaprosiła wnuczkę do siebie, a następnie poprosiła o pomoc przy odśnieżaniu<br />
podwórza. Ta pojawiła się zaraz po zakończeniu lekcji. Zostawiła<br />
swoje książki w domu kobiety, po czym zabrała się za odgarnianie<br />
śniegu. Kiedy ścieżki były już przygotowane do użytku, Anastazja<br />
zaczęła zbierać się do powrotu. Niestety, została zmuszona zostać<br />
na noc, gdyż na dworze zamieć rozpoczęła swe popisy i nikt<br />
o zdrowych zmysłach nie zdobyłby się na tyle odwagi, aby wyjść<br />
z domu choćby nawet na krok.<br />
W wyniku szaleństw zimy, na zewnątrz panował ogromny mróz,<br />
który również dał się odczuć w środku chaty. Kobieta postanowiła<br />
więc napalić w piecu, zrobiła gorącej herbaty z miodem i wraz<br />
z wnuczką, okręcone w dodatkowe koce, zasiadły przy ogniu, pogrążone<br />
w zimowej zadumie. Józefina postanowiła umilić im czekanie na<br />
koniec zamieci opowieścią pochodzącą z młodzieńczych lat, którą dopasowała<br />
do czasów współczesnych, a także nadała imiona bohaterom<br />
według własnych upodobań. Jej wnuczka bardzo się z tego ucieszyła,<br />
gdyż uwielbiała słuchać historii swojej babci. Ta nie tracąc czasu na<br />
8
zbędne wstępy w stylu dawno, dawno temu czy za górami za lasami,<br />
od razu przeszła do środka akcji i przedstawienia przebiegu rozmów.<br />
I. SZALONE WAKACJE<br />
– No i po co się tego uczysz?! Ty w ogóle umiesz czytać? Zostaw<br />
to już lepiej. Po co masz marnować czas? I tak nic z ciebie nie<br />
wyrośnie! Lepiej zrób coś pożytecznego! – krzyczał ledwie trzymający<br />
się na nogach Zenek.<br />
Żebyś tak skończył, jako pokarm dla sępów! Czemu mój własny<br />
ojciec musi być celem produkcji alkoholi? – myślała Hipi.<br />
– No już nie udawaj, że się uczysz! Zostaw to i zrób ojcu jeść! Ta<br />
stara wywłoka znowu gdzieś się włóczy zamiast zająć się mężem. Widzisz?<br />
To wszystko jest przez ciebie. To twoja wina! Jakby cię nie<br />
było byłbym kimś, a tak nic nie mam. Wszystko na was musi iść.<br />
I jeszcze ta baba – zaczął się nad sobą użalać.<br />
– Tak. Pewnie masz rację, ale idź już stąd, bo śmierdzi! Jutro<br />
mam egzamin w szkole. Muszę się uczyć. Pamiętasz? Powinieneś.<br />
W końcu jesteś moim ojcem.<br />
– Ty i egzaminy? Lepiej stań pod latarnią! Tam jest dla ciebie<br />
odpowiednie miejsce! I tak w końcu pod nią wylądujesz, więc po co<br />
marnować czas? Nareszcie zaczęłabyś przynosić jakieś pieniądze do<br />
domu.<br />
Niestety dla Hipi, przeddzień jej badania kompetencji musiał<br />
być także dniem wypłaty jej ojca. Jeszcze większym nieszczęściem<br />
było to, że tym ojcem był zwykły pijaczyna nie dający sobie rady<br />
w życiu. Jedyne czym mógł się pochwalić, to pasja z jaką wyżywał się<br />
na swojej rodzinie. Wiecznie robił awantury, podczas których wyglądał<br />
jakby był dumny z tego, co potrafi zrobić swojej żonie oraz dzieciom.<br />
Dzięki Zenkowi jego córka miała ciężkie popołudnie. Hipi, tak<br />
jak reszta swoich rówieśników, nie położyła się tego wieczoru spać<br />
9
zaraz po kolacji i kąpieli. Jej spokój, w przeciwieństwie do innych,<br />
przerwały kłótnie Zenka i Kryśki. Jak zwykle, kiedy pojawiała się<br />
w domu głowa rodziny z aurą w kolorze alkoholu. Przy bliskim spotkaniu<br />
z Krystyną przeradzała się w rozwścieczonego koguta, szukającego<br />
okazji do przypomnienia o swojej pozycji w stadzie. Do każdego<br />
miejsca w domu docierały wrzaski, a te dwa wrzeszczące potwory<br />
przekrzykiwały się nawzajem, wypominając błędy popełnione na długi<br />
czas jeszcze sprzed narodzin Jezusa. Z pewnością trwało by to do<br />
rana, gdyby nie przyjazd panów w niebieskim. W takich sytuacjach<br />
tylko te miłe wizyty pomagały zaprowadzić porządek w domu.<br />
Na szczęście następne dni okazały się lepsze od poprzednich.<br />
Dziewczyna napisała odpowiedzi do wszystkich pytań na obu egzaminach.<br />
Pogoda dopisała, a czas do ogłoszenia wyników minął zadziwiająco<br />
szybko. Dzięki tym wszystkim okolicznościom nauka w szkole<br />
dobiegła końca i rozpoczęły się długo wyczekiwane wakacje.<br />
– Cześć mamo. Jak było w pracy? – dziewczyna przywitała się<br />
grzecznie.<br />
– Witaj córeczko. Dobrze, ale mów jak wyniki? Masz je już?<br />
Strasznie się niecierpliwię – nie mogła uspokoić się podekscytowana<br />
Kryśka.<br />
– Mam. Genowefa dziś przyniosła. Z polskiego poleciały mi<br />
punkty za ortografię i ten głupi wybryk sta... twojego męża. Matma<br />
może być.<br />
– Jak to może być? Ile miałaś punktów?<br />
– Poszło mi najlepiej w klasie. Dostałam maksymalną ilość.<br />
– Ojej! Gratuluję! Wiedziałam, że dasz radę. W tej sytuacji w nagrodę<br />
za dobre wyniki i świadectwo z paskiem możesz pojechać<br />
w odwiedziny do twoich kuzynek.<br />
– Masz na myśli Elkę i Kaśkę? Super! W takim razie już odliczam<br />
dni do wyjazdu. Dzięki mama. Jesteś kochana. To ja pójdę spać,<br />
póki jest taka możliwość – Olka próbowała opanować swoją radość.<br />
10
Krystyna, w przeciwieństwie do Zenka, była osobą opiekuńczą.<br />
Momentami opieka ta była trochę przesadzona, jednak według zatroskanej<br />
mamy zawsze w dobrej wierze. Pamiętała o nagradzaniu<br />
wszystkiego dobrego, które zostało wykonane przez jej dzieci, a także<br />
moralizowaniu ich złych wybryków. Tak było też i tym razem. Widząc<br />
starania Oli, postanowiła wysłać ją na wakacje do kuzynek, żeby odreagowała<br />
stresy, z czym akurat strzeliła w dziesiątkę. Dziewczyna lubiła<br />
wyjeżdżać z domu. Pozwalało jej to zapomnieć o szarej rzeczywistości<br />
spędzanej w równie szarym bloku, gdzie jej rówieśnicy w dalszym<br />
ciągu bawili się w chowanego po piwnicach i plotkowali w zaciszu<br />
klatek schodowych.<br />
Po pełnej emocji rozmowie z matką dziewczyna poszła do swojego<br />
pokoju, gdyż była zmęczona i chciała odpocząć. Leżąc w łóżku<br />
rozmyślała nad tym, co stanie się kiedy ona wyjedzie, a jej matka<br />
i brat zostaną sami. Bała się, że znowu będą kłótnie i nie będzie komu<br />
obronić jej bliskich. Na szczęście czas sam wszystko rozwiązał. Krystyna<br />
ze swoim synem przygotowywali się do wakacyjnego wyjazdu<br />
na wieś, do dziadków Hipi, a pan domu od paru dni się nie pojawiał.<br />
Dzięki temu nastolatka mogła się spokojnie wyspać przed wyjazdem<br />
na upragnione wakacje.<br />
– Ola, wstawaj! Pociąg! O Boże! Spóźnisz się! Wszystko masz<br />
spakowane? – Kryśka biegała po mieszkaniu jakby ją pszczoła użądliła.<br />
– Tak, mam. Już wstaaaaaaję. Jeszcze tylko pięć minutek. Chwileczkę.<br />
– Jak to pięć minutek? Nie ma mowy! Wstawaj!<br />
– Cześć siostra. Lepiej posłuchaj mamy.<br />
– Co? Już się pewnie nie możesz doczekać mojego wyjazdu? Zawsze<br />
to trochę spokoju w domu – stwierdziła jakby lekko ironicznie.<br />
– Ta, jasne – westchnął Piotruś, po czym tradycyjnie zasiadł<br />
w fotelu wlepiając oczy w telewizor.<br />
11
Pociąg, który miał zawieść Olkę do celu, wypełnił się ludźmi.<br />
Wszędzie słychać było zniecierpliwione dzieci i narzekania starych<br />
osób. Och, te moherowe berety. Pewnie jadą kibicować Ojcu Kani. Że<br />
też nie mogły wybrać innego pociągu - myślała usadzając się w przedziale<br />
z dwiema kobietami w podeszłym wieku. Nie musiała czekać<br />
zbyt długo, gdyż pociąg ruszył po torze, więc mogła spokojnie zasnąć.<br />
Ku jej zdziwieniu, obudziła się jeszcze przed stacją docelową, ponieważ<br />
do jej nosa doszedł zapach wiejskiej kiełbasy oraz jaj gotowanych<br />
na twardo. Jak się okazało, owym budzikiem był posiłek jej współtowarzyszek<br />
podróży.<br />
– Bileciki ploszę. Kontlola – do zapachu dołączył się kolejarz żyjący<br />
w symbiozie z pociągiem, który miał problemy z polską mową.<br />
No tak, nie dość, że muszę siedzieć z wielbicielkami Kani to jeszcze<br />
dla kontrolera litery r i l brzmią tak samo. Już tylko satanistów tu<br />
brakuje – pomyślała.<br />
– A panienki tatuś nie placuje na kolei? – spytał mężczyzna<br />
sprawdzając legitymację kolejową Hipi.<br />
– A tak. Podobno pracuje – rzuciła od niechcenia. Może nawet piliście<br />
razem – dodała, lecz już tylko w myślach.<br />
– To ploszę go pozdlowić od Włodka – dodał zadowolony z siebie<br />
i z tego, że pamiętał o koledze od kieliszka.<br />
– Aha. Pozdrowię – powiedziała tak tylko po to, by dany osobnik<br />
dał jej już spokój i powrócił do swoich obowiązków.<br />
– A panienka to już chyba tu wysiada. Za chwilę będziemy na<br />
miejscu – człowiek jednak dalej męczył dziewczynę, starając się pomóc<br />
jej we wszystkim czym tylko mógł.<br />
Na wieści o zbliżającej się stacji, Hipi podniosła się szybciej niż<br />
babcie mogły wykonać znak krzyża na piersi, a następnie pobiegła<br />
prosto do wyjścia. Nareszcie dojechali. Nie będzie musiała dłużej znosić<br />
zapachów żywności starszych kobiet ani słuchać wrzasków dzieci<br />
i ich rodziców. Wzięła swoje bagaże i wyszła z wagonu. Rozejrzała<br />
się i stwierdziła, że na dworcu nikt na nią nie czeka. Nie ostudziło to<br />
12
jej emocji. Szybko wzięła swoje torby i poszła złapać autobus podmiejski,<br />
który zawiózł ją do celu. Już tylko parę metrów – myślała dochodząc<br />
do domu swoich sióstr stryjecznych.<br />
Ooo! A to niespodzianka. Czyżby ciocia zmieniła wujaszka na<br />
nowszy model? – zastanawiała się w ciszy, kiedy zauważyła chłopaka<br />
próbującego podnieść coś z wycieraczki. Długie nogi, pupcia niczym<br />
bułeczka, że aż chce się ugryźć. O rety, no i te włosy, długie, czarne,<br />
proste. Nie to, co moje loczki – komentowała w myślach.<br />
– Cześć. My chyba pod ten sam adres – nieśmiało stwierdziła<br />
Ola, kiedy zbliżyła się do obiektu swoich obserwacji.<br />
– Ave. A kto ty? Nie znam cię. Zgubiłaś się dziewczynko czy coś<br />
sprzedajesz? – chłopak nie był zbyt uprzejmy dla obcych.<br />
– Jestem Hi... to znaczy Olka. Kaśka i Elka są moimi kuzynkami.<br />
Nie wiesz czy one są teraz w domu? – spytała już z mniejszym entuzjazmem.<br />
– Wołają na mnie Kruk. Nie wiem, gdzie są te dziewuchy. Też<br />
mam nadzieję, że ktoś tam w środku jest i że mnie wreszcie wpuści –<br />
młodzieniec wskazał z nadzieją na otwarte okno domu, przed którym<br />
się oboje znajdowali.<br />
– Cześć Tygrysie! Drzwi są otwarte! Wchodź! – krzyknęła Elka<br />
wychylając się z domu, niczym księżniczka uwięziona w zamkowej<br />
wieży.<br />
– Ave Młoda. Jakaś Olka do ciebie. Twierdzi, że się znacie –<br />
machnął wpuszczając swoją osobę do środka.<br />
– Och siostra! Rety zapomniałam o tobie! Sorry młoda. Już idę.<br />
Nie gniewaj się. Wchodźcie już – starsza kuzynka nastolatki jak zwykle<br />
była roztargniona, przez co zdarzało się, że niektóre rzeczy umykały<br />
jej uwadze.<br />
– Cześć. Nic nie szkodzi. Dałam sobie rade z dojazdem, więc nic<br />
takiego się nie stało. W sumie to tak myślałam, że możesz nie pamiętać<br />
o moim przyjeździe – Olka doskonale znała i pamiętała o wadach<br />
Elżbiety.<br />
13
– Cześć Mała. Tak się cieszę, że przyjechałaś. Nawet nie wiesz<br />
ile mam ci do opowiadania. Kruka już poznałaś? To mój skarbek. Rodziców<br />
moich chyba nie uda ci się spotkać. Matka pojechała do<br />
Włoch zarobić trochę kasy, a ojciec powędrował do naszej babki pomagać<br />
jej w gospodarce. Sama wiesz jak jest – westchnęła.<br />
– Tak. Niestety, zdaje sobie z tego sprawę.<br />
– Może wpadnie zobaczyć czy dom jeszcze stoi – dodała. –<br />
Wiesz co? Koniec tych opowieści. Idź teraz do pokoju staruszków<br />
i rozpakuj się. Póki co, to tam będziesz spała, a ty misiaczku chodź ze<br />
mną. Poprzytulamy się troszeczkę, zanim młoda się rozpakuje – po<br />
tym stwierdzeniu oboje zamknęli się w pokoju i zapadła letnia cisza,<br />
w której rozpoznać można było śpiewy ptaków oraz szum liści drzew.<br />
– Młoda, mówiłem ci, abyś tak do mnie nie mówiła. To jest takie<br />
nie męskie – zza drzwi dobiegł głos Kruka, który starał się być jak<br />
najbardziej dojrzały przy osobach, z którymi nie zdążył się jeszcze<br />
dobrze zaznajomić.<br />
– Dobra Kruk. Chodź już i bądź cicho – dziewczyna rozkazała<br />
chłopakowi. Po chwili ponownie zapadła cisza, przerywana tylko<br />
przez dźwięki natury.<br />
Elżbieta wraz ze swoim ukochanym zamknęli się w pokoju,<br />
gdzie – jak zwykle – przystąpili do konsumpcji związku. Tymczasem<br />
Hipi rozgościła się w sypialni swojego wujostwa. Rozpakowała się,<br />
po czym siadła na łóżku i rozejrzała się dookoła. Przez chwilę poczuła<br />
się jakby ponownie była małą dziewczynką, która przyjechała z rodzicami<br />
odwiedzić członków swojej rodziny. Znowu zapragnęła choć na<br />
chwilę przenieść się w czasy, gdy beztrosko bawiła się ze swoimi kuzynkami<br />
tuż za domem, w którym teraz siedziała jako nastoletnia<br />
dziewczyna.<br />
– Hej Mała. Nie śpisz? Słuchaj. My musimy teraz wyjść do sklepu.<br />
Wieczorem przychodzą nasi znajomi, więc kupimy trochę „Ambrozji”<br />
i coś na zagryzkę – oznajmiła Elka.<br />
14
– Ambrozji? – zdziwiła się nastolatka, gdyż takie określenie kojarzyło<br />
jej się z pokarmem starożytnych bogów, a nie zwykłych śmiertelników<br />
żyjących w dwudziestym wieku.<br />
– No wiesz. To jest taki napój władców świata. Zresztą, sama zobaczysz.<br />
To, co? Idziesz z nami? Kaśka dołączy do nas później. Jeśli<br />
chcesz na nią tutaj zaczekać i trochę odpocząć, to nie ma sprawy – zaproponowała<br />
z troską.<br />
– Na odpoczywanie jeszcze znajdę czas po śmierci. Teraz z chęcią<br />
z wami pójdę. Dawno u was nie byłam, więc przypomnę sobie jak<br />
wyglądają okolice – w głosie Hipi pojawiła się dziecięca radość i chęć<br />
przenoszenia gór.<br />
Do sklepu nie było daleko. Znajdował się on zaledwie parę ulic<br />
dalej. Zakupy także nie były skomplikowane. Nie trwały też długo.<br />
Kupili napój bogów, który okazał się być tanim, siarkowym winem<br />
o jakże wymownej nazwie „Dary Natury”, a także trochę jajek, chleb<br />
i oczywiście „Mocne”, z filtrem, w trosce o płuca. Zaraz po powrocie<br />
do domu Kruk zajął się rozpakowaniem zakupów, a dziewczyny wyszły<br />
do pokoju na ploteczki. Nadrabiając okres czasu przez który się<br />
nie widziały, opowiadały sobie o wszystkim co wydarzyło się u nich<br />
od momentu ostatniego spotkania.<br />
– Gratuluję ogólniaka. Cioteczka mi już przekazała tę radosną<br />
nowinę. Wiedziałam, że się do niego dostaniesz. Z drugiej strony nie<br />
miałaś wyjścia, składając podanie tylko do jednej szkoły. Nie bałaś<br />
się, że cię nie przyjmą? – zdziwiła się kuzynka.<br />
– W sumie to nie myślałam o tym. Kiedy niosłam papiery do sekretariatu,<br />
widziałam siebie chodzącą po ich korytarzu jako jedna<br />
z uczennic tej szkoły.<br />
– No tak. Grunt to pewność siebie. A powiedz mi, jak jest teraz<br />
u was w domu? – chcąc dowiedzieć się możliwie najwięcej obie przeskakiwały<br />
z tematu na temat.<br />
– W domu jak zwykle, bez zmian. Ojciec ciągle pije. Wlewa<br />
w siebie ogromne ilości alkoholu jak jakiś tankowiec. Mama powoli<br />
15
się załamuje. Chodzi i tylko płacze, gdy nikt jej nie widzi. No i nie pamiętam,<br />
kiedy ostatnio nie czekałam na zbliżający się wieczór w obawie,<br />
że będzie kolejna awantura. Elu, ja już mam tego dość. Wiem, że<br />
się pewnie powtórzę, ale strasznie się cieszę, że zgodziłyście się na<br />
mój przyjazd. Bardzo wam dziękuję.<br />
– Nie ma za co. A nie da się jakoś wam pomóc? Może udałoby<br />
się go wysłać na leczenie?<br />
– Niestety. Mama próbowała, ale nasza kochana babcia stanęła<br />
w jego obronie i stwierdziła, że to wszystko jest mamy wina i że to<br />
ona potrzebuje leczenia, a nie jej syn. Ja...<br />
– Cześć kuzyneczko. Jak tam życie? Jak ci minęła podróż? O wyładniałaś<br />
– starsza siostra Elżbiety wpadła do domu niczym burza, od<br />
razu kierując się w stronę swojej kuzynki i równocześnie przerywając<br />
im godzinę zwierzeń.<br />
– Cześć Kasiu. Ja też się cieszę, że cię widzę – Ola próbowała<br />
przytulić lekko chwiejącą się siostrę.<br />
– Słuchaj. Przyprowadziłam naszych znajomych. Chodź. Poznasz<br />
ich – Kaśka, tak jak i Elka były starszymi kuzynkami Oli. Jednak ta<br />
pierwsza zawsze zachowywała się tak, jak by była najmłodsza z całego<br />
ich towarzystwa i to ją trzeba było pilnować i napominać. Czasem<br />
miało się wrażenie, jakby wciąż miała te dziesięć lat i same kosmate<br />
myśli w głowie. – To jest mój mężczyzna, Damien. Przystojny, prawda?<br />
Tamci dwoje to Czarna i Kozioł. Chyba wcześniej nie miałaś okazji<br />
ich poznać. Mieszkają tu niedaleko. A ten osobnik tutaj to jest Profesor.<br />
– Cześć. Jestem Olka, ale znajomi mówią na mnie Hipi – dziewczyna<br />
przedstawiła się nie spuszczając z oczu Profesora.<br />
Chłopak był niezwykle przystojny i ciężko było oderwać od<br />
niego wzrok. Miał dobrze zbudowane ciało, poprawione dodatkowo<br />
ćwiczeniami. Nie był ani zbyt niski, ani zbyt wysoki (Hipi sięgała mu<br />
do czubka brody). Jego usta były pełne, nos lekko zadarty, a pasma<br />
kasztanowych włosów zaglądały w duże, brązowe oczy. Ubrany był<br />
16
w czarne ciuchy, a na szyi nosił kilka rzędów własnoręcznie zrobionych<br />
koralików i mały pentagram zawieszony na rzemyku. Patrzyła na<br />
niego jeszcze przez chwilę. Szybko odwróciła wzrok, gdy tylko zorientowała<br />
się, że on również jej się przygląda. Nie było w tym nic<br />
dziwnego, ponieważ Ola nie należała do najbrzydszych przedstawicielek<br />
płci pięknej. Jej pokręcone włosy w kolorze oświetlonych słońcem<br />
kasztanów sięgały nieco poniżej linii ramion. Oczy miała o barwie<br />
schłodzonego piwa EB, osłonięte grubą firaną rzęs. Usta w kolorze<br />
malin wyglądały jak mała poduszeczka, wszyta między zgrabny nosek<br />
a maleńką brodę. Ola miała drobną i zgrabną figurę, która przedstawiała<br />
się bez zarzutu. No, może poza biustem, który jak na piętnaście<br />
lat mógłby zacząć się powiększać.<br />
– Hej, Młoda, Profesor. Ruszcie się, bo zaraz zapuścicie tam korzenie.<br />
Fajnie w końcu cię poznać Olka. Ty pijesz? Palisz? – zainteresował<br />
się Damien.<br />
– A tak, tak. Piję, palę. Na coś trzeba przecież umrzeć, prawda? –<br />
uśmiechnęła się przyjaźnie, aczkolwiek nie była pewna czy dobrze<br />
zrobiła kłamiąc, gdyż jak dotąd piła okazjonalnie podczas spotkań<br />
z Kingą, gdzie na piwach kończyły, nie sięgając już po mocniejsze<br />
trunki.<br />
– Niby masz rację, ale nieważne. Chodźcie już. Wszyscy na nas<br />
czekają – zakończył młodzieniec, po czym poszli do pokoju w którym<br />
przebywała reszta towarzystwa.<br />
– Nareszcie. No, Profesor, wreszcie masz kogoś, kto zainteresował<br />
się również i tobą – podśmiewała się Czarna, przyjaciółka dziewczyn,<br />
którą Hipi poznała parę chwil wcześniej.<br />
– Oj, daj mi spokój. Lepiej zajmij się Kozłem. Zresztą, ja już<br />
mam swoją towarzyszkę życia, więc ktoś się mną zajął – powiedział<br />
broniąc się.<br />
– Tylko jakoś ona nie ma ciebie. Nawet ci nie powiedziała, że na<br />
wakacje wyjeżdża za granicę – powiedział kąśliwie Kozioł.<br />
17
– Nie dała mi znać wcześniej, bo nie lubi pożegnań. To wszystko.<br />
Przecież zadzwoniła jak już dojechała na miejsce. Nie masz czego się<br />
czepiać? Zapal sobie to ci ulży. Zresztą, nie ważne. To nie twój biznes<br />
– Profesor zaczął się już lekko denerwować.<br />
Tak oto zaczął się pierwszy wieczór w zaciszu domu zwariowanych<br />
sióstr Olki. Dziewczyny przyniosły napój bogów oraz kanapki,<br />
a na deser Mocne, oczywiście z filtrem. Wszyscy rozsiedli się w salonie,<br />
gdzie rozmowy ich toczyły się niczym autobus zjeżdżający z górki<br />
na luzie. Żaden z pasażerów tego pojazdu nie miał nic przeciwko<br />
towarzystwu Hipi. Ona również odnalazła się wśród nich szybciej niż<br />
myślała. Nie sprawiało jej problemu to, że była najmłodsza w towarzystwie.<br />
Czuła się tak, jakby z jej nowymi znajomymi spędziła całe<br />
swoje życie, a nie zaledwie kilka godzin. Razem pili, jedli i popalali<br />
Mocne, a od czasu do czasu opowiadali jakieś śmieszne anegdoty ze<br />
swojego życia. Wieczór minął im tak szybko, że nawet nie zdążyli zauważyć<br />
kiedy dobiegła północ.<br />
– Wiesz co Hipi? My musimy wyjść, bo mamy coś do zrobienia.<br />
Ty się nie martw. Zostawimy cię pod opieką Profesora. Hej Profesorku<br />
mógłbyś zająć się Małą? – próbowała zorganizować Elka.<br />
– Tylko bądźcie grzeczni – dodała z przymrużeniem oka Kaśka.<br />
– Dobra, dobra. Spadajcie stąd już. Damy sobie radę. Jesteśmy<br />
dużymi dziećmi, więc nie musicie się martwić – wtrącił Profesor.<br />
– Gdzie idziecie? Czemu nie mogę iść z wami? – próbowała czegokolwiek<br />
dowiedzieć się zaskoczona Olka.<br />
– Jeszcze nie możemy tobie powiedzieć. Kiedyś ci wszystko wyjaśnimy.<br />
Teraz już musimy iść. Do zobaczenia rano, bo zapewne będziesz<br />
spała jak wrócimy – spróbowała ją pocieszyć Kaśka.<br />
– Na razie. Cześć – powiedzieli prawie jednocześnie Czarna<br />
i Kozioł.<br />
– Chcesz już położyć się spać? – zapytał Profesor z troską w głosie,<br />
po tym jak zostali sami w mieszkaniu.<br />
18
– Nie, jeszcze nie. Przecież jest zaledwie dwudziesta czwarta.<br />
Chodź do pokoju. Usiądziemy, a ty mi opowiesz coś o sobie – Olka<br />
zorganizowała im resztę pierwszej wspólnej nocy.<br />
– Spoko. A co chcesz wiedzieć? Nie wiem co ci powiedzieć, bo<br />
to, co dla ciebie może wydać się ciekawe, ja mogę uznać za nieinteresujące.<br />
– Nie wiem. Może powiedz mi najpierw, o co chodziło Czarnej,<br />
kiedy wspomniała o twojej towarzyszce życia?<br />
– Co? Towarzyszka? – zamyślił się, zupełnie jakby starał się coś<br />
sobie przypomnieć.<br />
– Och. Przepraszam. Nie chciałam się wtrącać w twoje życie. Zapomnij<br />
o tym – nagle zrozumiała, że jej pytanie mogło mu wydać się<br />
zbyt intymne.<br />
– Nie, w porządku. Po prostu zaskoczyłaś mnie. Nie pomyślałbym,<br />
że ciebie to zainteresuje.<br />
– Jak nie chcesz to nie odpowiadaj. Możemy porozmawiać<br />
o czymś innym.<br />
– W porządku. Odpowiem ci. Moja dziewczyna pochodzi z trochę<br />
innych klimatów niż my. Nie przepada za Krukiem ani pozostałymi<br />
członkami z naszej paczki. Wydaje mi się, że nawet z wzajemnością.<br />
Czasem myślę, że i mnie ma już dość.<br />
– Chyba raczej nie, skoro dalej jesteście razem... – wtrąciła się<br />
w wypowiedź swojego rozmówcy.<br />
– No cóż, właściwie to my jesteśmy i nie jesteśmy. Jakoś dziwnie<br />
nam się ostatnio układa. Ciągniemy to, bo żadne z nas nie ma na tyle<br />
odwagi, by powiedzieć żegnaj. Może jak ona już wróci z wakacji to<br />
cała ta sytuacja ulegnie zmianie. Jeśli wróci... – zamyślił się, po czym<br />
ponownie spojrzał na Hipi. – To tyle, jeśli chodzi o mnie. A ty? Masz<br />
kogoś?<br />
– Nie. Jestem singlem z wyboru. Przynajmniej jak na razie. Moje<br />
życie jest trochę pogmatwane. Ciężko jest być z kimś, kiedy nie możesz<br />
zaprosić go do domu – oczy dziewczyny nagle posmutniały i na-<br />
19
pełniły się łzami. – Mój ojciec nieustannie robi mi awantury o to, że<br />
się puszczam, a ja nawet nigdy nie miałam chłopaka. Mam w sumie<br />
jednego przyjaciela, ale to miłość platoniczna. Rozumiesz? Jesteśmy<br />
jak brat z siostrą. Kiedyś, jak się stary upił i zaczął się na mnie drzeć,<br />
że nie wiadomo co robię, ubrałam się i uciekłam. Poszłam wtedy do<br />
Wojtka. Pomyślałam, że w końcu to zrobię, tak żeby przynajmniej<br />
faktycznie miał się za co na mnie wydzierać. Zaczęliśmy się przytulać,<br />
rozbierać. Całowałam go jakbym była napaloną nimfomanką, ale<br />
po chwili Wojtek przerwał nasze igraszki i wyszedł. Za parę minut<br />
wrócił ze szklanką wody. Okazało się, że zadzwonił do mojej matki<br />
i powiedział jej, że mnie przenocuje.<br />
– A jego rodzice? Ile wtedy miałaś lat? – chłopak widocznie zainteresował<br />
się opowieścią i dalej ciągną temat.<br />
– To nie było tak dawno, bo zaledwie rok temu. Byłam wtedy<br />
czternastolatką. A co do jego rodziców, to oni już się przyzwyczaili do<br />
naszej przyjaźni i wiedzą, że my nigdy nic. Tak było i tym razem.<br />
Wojtek domyślił się, o co chodzi. Kazał mi zachować to dla kogoś,<br />
kogo pokocham jak mężczyznę, a nie brata.<br />
– Rozumiem. Przykro mi. Nie wiem czy sam byłbym w stanie też<br />
tak zrobić – Profesor zdziwił się, że jakiś napalony nastolatek, mając<br />
możliwość zaspokojenia swoich młodzieńczych fantazji, mógł powstrzymać<br />
się i zwyczajnie zasnąć.<br />
– Mówiłam ci. Między nami nie ma jakiegoś fizycznego pociągu.<br />
Może kiedyś, gdy znaliśmy się tylko z widzenia było inaczej, ale teraz…<br />
Przepraszam. Możemy zmienić temat? – Hipi nagle oderwała<br />
się od wspomnień.<br />
– Dobra. Zaproponuj coś. Mnie pasuje każdy temat – chłopak był<br />
otwarty na wszystkie propozycje.<br />
– O co chodziło z tą pilną sprawą, która wygoniła naszych łobuzów<br />
w te ciemności? Ty oczywiście wiesz co jest grane, prawda?<br />
– Nie wydaje mi się, abym mógł ci powiedzieć. Przynajmniej nie<br />
teraz. To dziewczyny ci powiedzą, jak już nadejdzie odpowiedni mo-<br />
20
ment. Ja nie będę się w to mieszał. One powinny zadecydować, czy<br />
możesz się o tym dowiedzieć, czy jednak musisz jeszcze zaczekać.<br />
Może jednak chcesz się już położyć?<br />
– Może i masz rację. Dobra. Pomęczę je jak wrócą. Zostajesz tu<br />
na noc?<br />
– Chyba zostanę, ale jeśli masz coś przeciwko, to mi powiedz –<br />
młodzieniec postanowił postąpić według życzenia Olki.<br />
– Zostań. Wiesz co? Połóż się ze mną w pokoju. Wujek ma duże<br />
łóżko. Zmieścimy się. Dzięki temu, jak nasze kochane kobitki wrócą<br />
ze swojej wycieczki, nie będą ciebie budzić.<br />
– Na pewno? Ja mogę się przespać gdziekolwiek. Jest mi to obojętne.<br />
– Tak, zawsze kiedy tu przyjeżdżam, kładę się z Elką lub z Kaśką.<br />
Teraz możemy to trochę zmienić. Nie bój się. Nie gryzę. Może trochę<br />
chrapie i czasem mogę kopnąć, ale większej szkody nie zrobię –<br />
rozweseliła się, po czym przeszli do sypialni.<br />
Dla pewności swoich intencji, położyli między siebie kurtkę<br />
dziewczyny zwiniętą w rulonik, która miała oddzielać ich części łóżka.<br />
Pomimo tego, że rozmowa nadal im się kleiła, z zaśnięciem nie<br />
mieli problemu. Po powrocie reszty towarzystwa dalej spali kamiennym<br />
snem. Nikt nie odważył się wyrywać ich ze snu. Wszyscy porozkładali<br />
się po kątach i każdy z osobna odpłynął do krainy spokoju, pochrapując<br />
jedynie od czasu do czasu, jakby dawali znać o jedności<br />
z pozostałymi.<br />
Nad ranem powrócili z tej krainy wraz z nowym przyjacielem,<br />
Panem Kacem, który zawitał do każdego, nie robiąc żadnych wyjątków.<br />
Nawet Ola, która jak dotąd nie piła, poprzedniego wieczoru postanowiła<br />
pójść na całość i dokończyła z Profesorem zaczęte wino,<br />
przez co Pan K. odwiedził również i ją. Ów przyjaciel pojawiał się<br />
u nich prawie każdego ranka, tak samo jak prawie każdej nocy kończyli<br />
swoje posiedzenia snem u dziewczyn w domu. Jednak jak w każ-<br />
21
dej regule są wyjątki, tak i tym razem jeden z ich wieczorów zapowiadał<br />
się inaczej.<br />
– Dzień dobry. Jest Ola?<br />
– Tak, jest chłopcze. Kąpie się. Wejdź do pokoju dziewczynek<br />
i zaczekaj tam na nią. Zaraz do ciebie przyjdzie – odpowiedział ojciec<br />
Elżbiety i Katarzyny, który przyjechał do domu, aby zabrać parę rzeczy.<br />
– Cześć Elka. Nie wiedziałem, że wasz ojciec tu jest. Na długo<br />
chce zostać? – dopytywał się Profesor po wejściu do pokoju.<br />
– Nie. Mówił, że będzie tylko do jutra. W takiej sytuacji wychodzimy<br />
dziś z Małą. Nie możemy iść bez niej, bo ojciec będzie się zaraz<br />
czepiał, że przyjechała w odwiedziny, a my ją zostawiamy samą.<br />
Odpuścić sobie wyjścia też nie możemy – zmartwiła się dziewczyna.<br />
– Trudno. Co będzie to będzie – machnęła ręką bagatelizując sytuację.<br />
– To może wyjdźcie razem. Wy pójdziecie na ucztę, a ja Młodą<br />
zabiorę do siebie. W końcu mieszkam sam, więc nie będzie nikomu<br />
przeszkadzała. Kiedy już skończycie i będziecie wracali, wstąpicie do<br />
mnie i ją weźmiecie ze sobą. Wasz ojciec niczego się nie domyśli,<br />
więc będzie spał spokojnie.<br />
– Chyba masz rację. Wydaje mi się, że możemy tak zrobić.<br />
W końcu nie mamy innego wyjścia. A tak przy okazji, rozmawiałam<br />
z Kaśką. Uważamy, że już niedługo będzie gotowa na odkrycie całej<br />
prawdy o nas. Było by dobrze, gdybyś korzystając z okazji, przygotował<br />
ją trochę do tego.<br />
– Ok. Porozmawiam z nią – chłopak odetchnął z ulgą, a jednocześnie<br />
obawiał się czy da radę podołać takiemu zadaniu.<br />
– Korzystając z okazji, że Olka jest jeszcze w łazience, powiedz<br />
mi, co się między wami dzieje? – Elka już jakiś czas temu zauważyła,<br />
że zarówno Olka jak i ich wspólny przyjaciel zbliżyli się do siebie.<br />
– Nie, nic. Co ma się dziać? Nie rozumiem, o co ci chodzi. Lubię<br />
ją i tyle – pytanie to sprawiło, że zmieszał się i zbytnio nie wiedział<br />
jak ma na to zareagować.<br />
22