Zeszyty PRASOZNAWCZE
Zeszyty PRASOZNAWCZE
Zeszyty PRASOZNAWCZE
Transform your PDFs into Flipbooks and boost your revenue!
Leverage SEO-optimized Flipbooks, powerful backlinks, and multimedia content to professionally showcase your products and significantly increase your reach.
KWARTALNIK OŚRODKA BADAN PR ASOZNAWCZ YCH<br />
<strong>Zeszyty</strong><br />
<strong>PRASOZNAWCZE</strong><br />
(ROCZNIK XXVII JAKO KONTYNUACJA<br />
PRASY WSPÓŁCZESNEJ I DAWNEJ Z LAT 1958—1959)<br />
Nr 2 \ JL V / ЧУ I R. XXV<br />
KRAKÓW 1984<br />
INTERNATIONAL STANDARD SERIAL NUMBER (ISSN) 0555-0025
RADA<br />
REDAKCYJNA<br />
Kazimierz Kąkol (Warszawa), Ignacy Krasicki (Warszawa), Tadeusz<br />
Kupis (Warszawa), Władysław Loranc (Warszawa), Henryk Markiewicz<br />
(Kraków), Kazimierz Romaniuk (Warszawa), Paweł Rybicki<br />
(Kraków),j Zbigniew Tempski |(Warszawa), Marian Tyrowicz (Kraków)<br />
KOLEGIUM<br />
REDAKCYJNE<br />
Franciszek Adamski, Paweł Dubiel, Sylwester Dziki, Tomasz Goban-<br />
Klas, Jan Kalkowski, Józef Kozak, Edmund Król, Zofia Lewartowska,<br />
Teresa Lisicka, Władysław Masłowski, Julian Maślanka, Bogdan<br />
Michalski, Jerzy Mikułowski Pomorski, Walery Pisarek, Henryk Siwek<br />
ZESPÓŁ REDAKCYJNY<br />
Paweł Dubiel (redaktor naczelny), Józef Kozak (sekretarz redakcji), Maria<br />
Russ (dział artykułów), Dorota Terakowska, Maria Gaworowa (korekta)<br />
WSPÓŁPRACOWNICY<br />
ZAGRANICZNI<br />
Prof. Aleksander F. Biereżnoj — Leningradskij Gosudarstwiennyj Uniwiersitiet<br />
im. A. Żdanowa, Fakultiet Żurnalistiki; prof. Roger Clausse —<br />
Université Libre de Bruxelles; dr Shelton A. Gunaratne — Capricornia<br />
Institute of Advanced Education, Rockhampton (Queensland); prof. James<br />
D. Halloran — University of Leicester, Centre of Mass Communication<br />
Research; doc. Władimir W. К i e 1 n i к — Uralskij Gosudarstwiennyj Uniwiersitiet<br />
im. M. Gorkogo, Fakultiet Żurnalistiki, Swierdłowsk; prof. William<br />
H. Melody — Simon Fraser University, Department of Communication,<br />
Burnaby (British Columbia); prof. Dmytro Pr y luk — Kiewskij<br />
Gosudarstwiennyj Uniwiersitiet im. T. Szewczenko, Fakultiet Żurnalistiki;<br />
prof. Jewgienij P. Prochorow — Moskowskij Gosudarstwiennyj Uniwiersitiet<br />
im. Łomonosowa, Fakultiet Żurnalistiki; doc. Karl-Heinz Röhr —<br />
Karl-Marx-Universität, Sektion Journalistik, Leipzig; doc. Karl Erik R o-<br />
sengren — Lunds Universitet, Sociologiska Institutionen; prof. Herbert<br />
J. Schiller, University of California, La Jolla; dr Benno S i g n i-<br />
t z e r — Universität Salzburg, Institut für Publizistik und Kommunikationswissenschaft;<br />
prof. Stefan В. Stanczew — Sofijski Uniwersitet Kliment<br />
Ochridski, Fakultet Żurnalistiki; dr Frank Okwu Ugboajah — University<br />
of Lagos, Department of Mass Communication; dr Tapio V a r i s —<br />
Tampere Peace Research Institute.<br />
PROJEKT OKŁADKI: Zygmunt Strychalski<br />
© <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze, Kraków 1984<br />
ADRES REDAKCJI: 31-150 Kraków, Rynek Kleparski 4, I piętro, tel. 22-20-12. Wydawca:<br />
Krakowskie Wydawnictwo Prasowe RSW „Prasa-Książka-Ruch", ul. Wiślna 2. Nakład<br />
860 egz. Ark wyd. E0. Ark druk. 15. Papier offsetowy 70X100, III kl. 80 g z Fabryki<br />
Papieru we Włocławku. Numer został zamknięty i oddany do składu w lutym 1984.<br />
Podpisano do druku i druk ukończono w maju 1984. Zam. 448/84. R-22<br />
NUMER INDEKSU: 38364. ISSN 0555-0025<br />
Cena 150,— zł. Pismo rozprowadzane jest wyłącznie w prenumeracie<br />
Prasowe Zakłady Graficzne w Krakowie, al. Pokoju 3
SPIS TREŚCI<br />
ROZPRAWY I ARTYKUŁY<br />
Walery Pisarek: Współczesne orientacje i kierunki badań nad komunikowaniem<br />
masowym 5<br />
Sylwester Dziki: Tendencje rozwojowe polskiego prasoznawstwa<br />
(1965—1981) 21<br />
Marian Ty rowie z: Białe plamy w badaniach historycznoprasowych 37<br />
Karol Jakubowicz: O program badań radia i tv 43<br />
Tomasz Goban-Klas: Hipoteza „spirali milczenia" w ramach teorii<br />
opinii publicznej 47<br />
Jerzy Mikułowski Pomorski: Powrót do informacji . . . . 59<br />
Tadeusz Kowalski: Krzywa Lorenza w badaniu koncentracji prasy 71<br />
100 NUMERÓW ZESZYTÓW PRASOZNAWCZYCH<br />
Sto numerów (Paweł Dubiel) 79<br />
Bartłomiej Gołka: Oby kiedyś 81<br />
Jan Trzynadlowski: Od genologii do kultury języka . . . . 83<br />
Jacek Wódz: Na pograniczach prasoznawstwa 85<br />
Pisali o nas [Dorota Terakowska) 88<br />
DYSKUSJE<br />
Jacek Warchala: O koncepcję badań języka telewizji (Odpowiedź<br />
Władysławowi Miodunce i Adamowi Ropie na artykuł) . . . . 101<br />
Władysław Miodunka, Adam Ropa: Rozwinięcie założeń badawczych<br />
czy próba zasygnalizowania pewnych problemów (Odpowiedź<br />
na uwagi Jacka Warchali) 110<br />
PRASOZNAWSTWO<br />
ZA GRANICĄ<br />
Ralf Lisch: LISBET — uczący, interakcyjny system statystyczno-<br />
-doradczy 117<br />
RECENZJE, OMÓWIENIA,<br />
NOTY<br />
Walery Pisarek: Analiza zawartości prasy (Andrzej Maliszewski)<br />
s. 145; Aleksander Zyga: Krakowskie czasopisma literackie drugiej<br />
połowy XIX wieku (1860—1895) (Jan Bujak) s. 147; Studia Bibliologiczne<br />
(zeszyt 2 i 3) (Józef S. Waluś) s. 148; Jadwiga Izdebska:<br />
Miejsce i funkcje wychowawcze środków masowego oddziaływania<br />
w czasie wolnym dzieci (Dorota Terakowska) s. 150; Siemion M. G u-<br />
riewicz: Karl Marks — publicyst (Zbigniew Jędrzejewski, Witold<br />
Mielczarek) s. 156; Lothar Döhn, Klaus Klöckner (u. Mitarbeit<br />
Bernd-Peter Arnold, Michael Zeiss): Mediienlexikon (Paweł Du-
iel) s. 156; Katalog. Gesamtverzeichnis wissenschaftlicher Arbeiten<br />
der Sektion Journalistik aus den Jahren 1950—1980, I Teil (Sylwester<br />
Dziki) s. 158; Walter J. Schütz: Zeitungen in der Bundesrepublik<br />
Deutschland 1983 (Paweł Dubiel) s. 160; Kommunikation und Aktion<br />
für Frieden und Gerechtigkeit (Czesław Biel) s. 163, Helena Kozakiewicz:<br />
Inna socjologia. Studium zapoznanej metody (Ryszard<br />
Palacz) s. 165.<br />
Noty o nowościach wydawniczych 167<br />
W<br />
CZASOPISMACH<br />
Kwartalnik Historii Prasy Polskiej, II półrocze 1983 (Jan Bujak) s. 169;<br />
Zycie i Świat (Marian Banach) s. 172; Otâzky Zumalistiky, rok 1981,<br />
nr 1—3 (Danuta Krystyna Nowak) s. 174; Journal of Communication,<br />
I półrocze 1982 (Józef Lubiński) s. 176; Public Opinion Quarterly,<br />
1983, vol. 47 nri 1 (Krzysztof W. Kasprzyk) s. 177; Media Perspectiven,<br />
I kwartał 1983 (Zbigniew Oniszczuk) s. 178; Journal für Publizistik<br />
und Kommunikation, 1983 nr 1—3 (Czesław Biel) s. 180; Theorie<br />
und Praxis des sozialistischen Journalismus, 1983 nry 2—4 (Czesław<br />
Biel) s. 182; Medium, IV kwartał 1983 (Czesław Biel) s. 185; Rundfunk<br />
und Fernsehen, II półrocze 1983, (Czesław Biel) s. 188; Media<br />
Development, 1983 nr 4 (Grażyna Bożek) s. 189.<br />
Artykuły z czasopism 192<br />
KRONIKA NAUKOWA,<br />
SPRAWOZDANIA<br />
Vladimir Klimeś (Sylwester Dziki) 197<br />
Zbigniew Tempski 199<br />
Sesja jubileuszowa Tempa (Andrzej Skowroński) 201<br />
Wykaz prac dyplomowych napisanych na Zaocznym Zawodowym Studium<br />
Naiuik Politycznych dla Dziennikarzy (III) (oprać. Maria Czajkowska)<br />
202<br />
INFORMACJE Z KRAJU I ZE ŚWIATA<br />
Kronika prasy polskiej (1 października — 31 grudnia 1983) (oprać. Sylwester<br />
Dziki) 207<br />
Kajecik prasoznawczy (Sylwester Dziki) 217<br />
Informacje 219<br />
Z raptularza prasoznawcy 36, 77, 87, 116, 168, 191, 198, 206, 228<br />
(wybrał Joachim Glensk) oraz 78 (wybrał Tomasz Goban-Klas)<br />
Резюме 229<br />
Summary 235<br />
ERRATA do nru 1 (99) ZP:<br />
na s. 30 tytuł tabeli 1 powinien brzmieć: Struktura asortymentowa ogłoszeń<br />
o charakterze ekonomicznym, zamieszczanych na łamach Nowości w roku 1974<br />
s. 41, w. 5 od dołu: na apel prasy prawicowej gromadzą się tłumy, aby nie<br />
dopuścić pos.<br />
170, szpalta prawa, w. 3 od dołu: Wklęsłodrukowych w Warszawie<br />
Za zauważone błędy przepraszamy. Przepraszamy również za niestaranną<br />
oprawę numeru, którą dotychczas solidnie wykonywały Prasowe Zakłady Graficzne<br />
w Krakowie.
R O Z P R A W Y I A R T Y K U Ł Y<br />
<strong>Zeszyty</strong> <strong>PRASOZNAWCZE</strong><br />
Kraków 1984 R. XXV, nr 2 (100)<br />
WALERY<br />
PISAREK<br />
WSPÓŁCZESNE ORIENTACJE<br />
i KIERUNKI BADAŃ<br />
NAD KOMUNIKOWANIEM MASOWYM<br />
Nauka o komunikowaniu masowym ma już na świecie ponad 60 lat (w Polsce<br />
ok. 30). Z perspektywy czasu widzimy zarysowywanie się kierunków, tendencji<br />
i szkół, ich ostre konflikty i wspólne ustalenia. Coraz trudniej się orientować<br />
w tej wielości i pozornych podobieństwach, coraz łatwiej o nieporozumienie.<br />
Artykuł profesora Pisarka to swoisty „przewodnik po prasoznawstwie",<br />
a raczej — z konieczności — zarys tego przewodnika.<br />
Sądzimy, że będzie on przydatny zarówno dla adeptów dziennikarstwa,<br />
jak i szerszego grona czytelników interesujących się trendami w badaniach<br />
nad komunikowaniem na świecie.<br />
C<br />
el tego artykułu ogranicza się do podziału i systematyki wymienionego<br />
w tytule przedmiotu zainteresowania, tzn. badań<br />
nad komunikowaniem masowym albo — jak się też mówi — nauki<br />
0 komunikowaniu masowym. Tym samym należy do metanauki,<br />
czyli „nauki, której przedmiotem jest nauka". Wśród różnych bowiem<br />
zadań poznawczych nauki nie może zabraknąć także obowiązku<br />
poznawania siebie samej. „Metanaukowa refleksja jest koniecznym<br />
składnikiem każdej dziedziny nauki, jeżeli pragnie ona osiągnąć<br />
możliwie najlepsze wyniki." 1<br />
Metanaukowy nurt w prasoznawstwie był i pozostał nadal bardzo<br />
żywy. W Polsce reprezentowały go w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych<br />
spory o przedmiot, charakter i miejsce prasoznawstwa<br />
wśród innych dyscyplin społecznych. Jako świadectwo tych sporów<br />
można dziś traktować ówczesne publikacje K. Budzyka 2 , M. Kafla 8 ,<br />
F. Gru cza: Zagadnienia metalingwistyki; Lingwistyka — jej przedmiot,<br />
1<br />
lingwistyka stosowana, Warszawa 1983, s. 134.<br />
K. Budzyk: Niektóre problemy metodologiczne badań prasoznawczych.<br />
2<br />
Prasa Współczesna i Dawna 1958 nr 3 s. 46—54.<br />
M. Kafel: Prasoznawstwo. Wstęp do problematyki, Warszawa 1966. Książka<br />
8<br />
opiera się w dużej części na wykładach wygłoszonych przez autora na<br />
Studium Dziennikarskim UW w latach 1958—1964.
A. Lama 4 , S. Orsiniego-Rosenberga 5 , I. Tetelowskiej c i wielu innych.<br />
Nie ma — moim zdaniem — wielkiej przesady w stwierdzeniu,<br />
że każdy, kto w Polsce wówczas uważał się za prasoznawcę, poczuwał<br />
się do obowiązku określenia, czym się prasoznawstwo powinno<br />
zajmować i czego należałoby od niego oczekiwać.<br />
Rozważaniom o przedmiocie i charakterze prasoznawstwa towarzyszyła<br />
często refleksja nad jego wewnętrznym zróżnicowaniem 7 ,<br />
nad zapleczem metodologicznym 8<br />
i użytecznością w praktyce dziennikarskiej,<br />
redakcyjnej i wydawniczej 9 . Rozmaite rocznice stawały<br />
się okazją do sporządzania bilansu dokonań 10 . W atmosferze sporów<br />
i dyskusji konstytuowało się to, co po polsku nazywamy do dziś<br />
prasoznawstwem n , a co w innych krajach nazywane bywa nauką<br />
lub wiedzą o prasie, radiu i telewizji, o komunikowaniu masowym,<br />
o komunikowaniu publicznym, o komunikowaniu zbiorowym, o komunikacji<br />
społecznej, o mediach masowych, o dziennikarstwie itp. 12<br />
Spory dotyczyły nie tylko zakresu zainteresowań badawczych praso-<br />
A. Lam: Wiedza o prasie a wiedza o książce. Kwartalnik Prasoznawczy<br />
4<br />
1958 nr 1—2 s. 12—16.<br />
S. Orsini-Rosenberg: Odrębność teoretyczna i praktyczna studiów<br />
5<br />
prasoznawczych. <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze 1959 nr 1—2 s. 37—42.<br />
I. T e t e 1 o w s к a: Próba określenia przedmiotu nauki o środkach masowego<br />
0<br />
przekazu informacji. <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze 1965 nr 1 s. 119—127.<br />
Jako przykład takiej refleksja może służyć oprócz przywołanych poprzednio<br />
7<br />
publikacji I. Krasicki: Kierunki badań nad prasą. <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze<br />
1961 nr 1—2 s. 119—127.<br />
Por. пр. I. Tetelowska: Analiza i ocena treści dzienników. Szkic metodyczny.<br />
8<br />
<strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze 1960 nr 1 s. 7—22; Z. Gostkowski: Jak<br />
badać kioskowe czytelnictwo czasopism <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze 1962, nr 1—2,<br />
s. 14—25.<br />
9<br />
Por. np. W. Kobylański, I. Krasicki: Badania nad czytelnictwem<br />
a planowanie rozwoju prasy. <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze 1959 nr 1—2 s. 5—22.<br />
Por. np. Sesja z okazji 10-lecia OBP, która zaowocowała tomem „Społeczna<br />
1 0<br />
użyteczność wiedzy o prasie", Kraków 1966. Może przy okazji warto wspomnieć,<br />
że zdaniem E. Geblewicza tego rodzaju zabiegi są charakterystyczne<br />
dla „nauk nie zaawansowanych": „W tych właśnie naukach istnieją spory<br />
dotyczące ich przedmiotu, problemów, którymi powinny się zajmować, metod,<br />
które powinny stosować, w szczególności zaś warunków, w jakich uznaje się<br />
tezy tych nauk za prawdziwe i uzasadnione (...). Można by wysunąć twierdzenie,<br />
że przedstawiciele tych nauk znaczną część swej działalności zawodowej<br />
poświęcają sui generis publicystyce, przekonując innych o słuszności swego<br />
stanowiska w wymienionych powyżej kwestiach". E. Geblewicz: O stosunku<br />
różnych nauk do własnej historiii. Zagadnienia Naukoznawstwa 1971<br />
nr 2 s. 166.<br />
1 1<br />
Przez prasoznawstwo rozumiem dziedzinę nauki obejmującą wszystkie elementy,<br />
fazy i aspekty komunikowania masowego za pomocą środków o charakterze<br />
periodycznym lub ciągłym. W sprawie relacji między nazwą prasoznawstwo<br />
a innymi nazwami dziedzin wiedzy o społecznym komunikowaniu<br />
się ludzi zob.: W. Pisarek: Wiedza o komunikowaniu — Nazwy i zakres.<br />
Przekazy i Opinie 1975 nr 1 s. 11—19.<br />
1 2<br />
Ostatnio w Czechosłowacji, gdzie dotychczas mniej więcej to co nazywamy<br />
prasoznawstwem, nazywano „żurnalistiką", ukuto nową nazwę „diurnologia",<br />
nawiązującą do rzymskich acta diurna. Por. V. Hudec: Poznamky к rozvoji<br />
vëdy o żurnalistice — diurnologie, Seśity novinafe 1983 nr 4 s. 117—130.<br />
Etymologicznie diurnologia odpowiada polskiemu prasoznawstwu. Przypomina<br />
też „mass mediology" zaproponowaną przez L. Bognyta (The Age of<br />
Television, New York 1956).
znawstwa (niektórzy za kryterium limitujące uznawali udział pracy<br />
dziennikarza, inni rozszerzali ów zakres na działania dysponenta,<br />
wydawcy, kolportera itp.), ale wręcz jego racji bytu: czy istnienie<br />
prasoznawstwa w ogóle ma sens, a jeśli tak, to czy jest ono samodzielną<br />
dyscypliną, czy technologią zorientowaną na zaspokajanie<br />
potrzeb praktyki, czy też tylko konglemeratem badań o wspólnym<br />
przedmiocie zainteresowania.<br />
Proces konstytuowania się prasoznawstwa w, Polsce trwał kilkanaście<br />
lat, tzn. od roku 1956 do końca lat sześćdziesiątych. Mniej<br />
więcej w tym samym czasie analogiczne procesy zachodziły w innych<br />
krajach socjalistycznych, czego świadectwa można znaleźć<br />
także na łamach Zeszytów Prasoznawczych . W Ameryce Północnej<br />
1S<br />
i w Europie zachodniej nauka o komunikowaniu masowym w ogóle<br />
a o dziennikarstwie w szczególności rozwinęła się we względnie samodzielną<br />
dyscyplinę — zwłaszcza w niektórych krajach — co najmniej<br />
10—15 lat wcześniej 14 .<br />
Przeciągając proces formowania się polskiego prasoznawstwa aż<br />
do końca lat sześćdziesiątych, nie twierdzę oczywiście, że aż do roku<br />
1969 prasoznawcy w Polsce poprzestawali na sporach o status<br />
i przedmiot swoich studiów. Wręcz przeciwnie, właśnie te spory inspirowały<br />
badania empiryczne i poszukiwania metodologiczne, których<br />
wyniki z kolei wpływały na kierunek i treść dyskusji o statusie<br />
i przedmiocie prasoznawstwa. Doskonałym przykładem owej<br />
współzależności między sporami teoretyczno-metodologieznymi<br />
a praktyką badawczą jest proces recepcji analizy zawartości<br />
w Polsce 15<br />
Równie bezpodstawny byłby sąd, że dopiero konstytuujące się<br />
prasoznawstwo rozpoczęło nowoczesne badania nad komunikowaniem<br />
masowym za pomocą prasy lub radia. Oczywiście badania takie<br />
są znacznie starsze, a ich istnienie —• moim zdaniem — nie tylko<br />
nie sprzyjało konstytuowaniu się prasoznawstwa, ale nawet ten<br />
proces opóźniało. Przykłady bowiem głębokiej refleksji i odkrywczych<br />
badań empirycznych, dokonywanych w ramach socjologii,<br />
psychologii, ekonomii, językoznawstwa, historii czy politologii przemawiały<br />
raczej za tym, że studia nad masowym komunikowaniem<br />
można z powodzeniem uprawiać w ramach tradycyjnych dyscyplin<br />
o rozwiniętej teorii, zaawansowanej metodologii, bezpiecznym zapleczu<br />
organizacyjnym w strukturach akademickich i o ustalonej<br />
renomie. Wskutek tego socjologowie, psychologowie itd., badający<br />
1 3<br />
Por. np. M. Ну s к o: Przedmiot teorii dziennikarstwa; <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze<br />
1965, nr. 2, s. 10—18: H. Budzislawski: Sozialistische Journalistik,<br />
Eine wissenschaftliche Einführung, Leipzig 1966; A. F. Bierieżnoj: Leninowska<br />
nauka o prasie nowego typu. <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze 1966 nr 23<br />
s. 19—29.<br />
1 4<br />
W r. 1959 B. Berelson wyraził przekonanie, że problem komunikowania został<br />
już naukowo wyeksploatowany i tym samym schodzi na drugi plan jako<br />
przedmiot zainteresowań badawczych; por. B. Berelson: The State of<br />
Communication Research. Public Opinion Quarterly 1959 nr 1 s. 1—6.<br />
W latach sześćdziesiątych ukazały się podstawowe teoretyczne artykuły<br />
1 5<br />
z tej dziedziny I. Tetelowskiej, a także wiele raportów z badań<br />
J. Adolfa, P. Dubiela, L. Głowackiego, I. Krasickiego.
np. oddziaływanie prasy, woleli (a nawiasem mówiąc, wolą i dziś)<br />
uprawiać „socjologię prasy", „psychologię komunikowania masowego"<br />
itp. niż wiązać się na stałe z dyscypliną o niepewnej przyszłości.<br />
Podobnie jak w Polsce było zapewne w innych krajach. „Przez<br />
wiele lat — napisał niedawno W. Schramm — uczeni podróżując<br />
według map swoich dyscyplin zatrzymywali się, by się przyjrzeć<br />
problemom komunikowania, podobnie jak podróżnicy zatrzymujący<br />
się dla odświeżenia w jordańskiej oazie, i ruszali dalej. Nawet Czterej<br />
Założyciele („Founding Fathers"), choć przebywali dłużej i zbudowali<br />
więcej niż inni im współcześni, (...) zachowali związki i sposoby<br />
postępowania właściwe swym akademickim stylom życia. Hovland<br />
i jego uczniowie pozostali psychologami; Lazarsfeld i jego<br />
uczniowie — socjologami; Lasswell i jego uczniowie — politologami."<br />
10<br />
Dziś zapewne w wielu krajach sytuacja się zmieniła i obszar komunikowania<br />
masowego coraz trudniej porównywać z oazą lub<br />
skrzyżowaniem, przy których wielu badaczy przystaje, ale nikt się<br />
nie zatrzymuje na zawsze. Nadal jednak gdybyśmy mieli przegląd<br />
kierunków w prasoznawstwie ograniczyć do omówienia prac badaczy<br />
uważających się za prasoznawców (lub „badaczy komunikowania<br />
masowego"), otrzymalibyśmy obraz okrojony i nie odpowiadający<br />
rzeczywistemu stanowi refleksji teoretycznej i badań szczegółowych<br />
w dziedzinie komunikacji społecznej. Nie widzę zresztą<br />
w tym niczego, co by prasoznawstwu uwłaczało. To samo zjawisko<br />
występuje bowiem i w innych dyscyplinach. Na przykład wiele nowych<br />
koncepcji rewolucjonizujących językoznawstwo w ostatnim<br />
półwieczu stworzyli nie językoznawcy, ale psychologowie (K. Bühler),<br />
socjologowie (B. Bernstein), filozofowie (L. Wittgenstein), matematycy<br />
(A. A. Markow). W związku z tym wypada więc rozciągnąć<br />
nasz przegląd na wszystkie kierunki w badaniach tego, co stanowi<br />
główny przedmiot prasoznawstwa w najszerszym znaczeniu<br />
tego słowa.<br />
Dążąc do tego celu, nie sposób się ustrzec subiektywizmu, uproszczeń<br />
i zniekształceń wynikających choćby z nieuniknienie cząstkowej<br />
znajomości literatury. Jeżeli bowiem śledzę od wielu lat zawartość<br />
dwudziestu kilku czasopism poświęconych komunikowaniu masowemu,<br />
to przecież wiem, że na świecie ukazuje się ich kilkaset.<br />
Istotną pomoc natomiast stanowi skłonność prasoznawców do krytycznej<br />
refleksji nad stanem własnej dyscypliny, znajdująca wyraz<br />
w dość licznych publikacjach i na kongresach.<br />
Dwie<br />
dychotomie<br />
Podziału świata na kraje kapitalistyczne i socjalistyczne nie sposób<br />
ukryć ani pominąć w przeglądzie badań nad komunikowaniem<br />
masowym, bo i ono samo, i studia nad nim są w znacznym stopniu<br />
współdeterminowane przez czynniki polityczno-ekonomiczne. „Nie<br />
W. Schramm: The Unique Perspective of Communication: A Retrospective<br />
1 6<br />
View, Journal of Communication 1983 nr 3 s.<br />
7.
ma bezpiecznego portu, w którym badacze mogą się schronić przed<br />
strukturą władzy." 17 Różnice między podejściem do badań nad komunikacją<br />
społeczną na Wschodzie i na Zachodzie rzucają się<br />
w oczy zwłaszcza na najbardziej ogólnym poziomie, tzn. w sferze<br />
generalnego dychotomicznego podziału całej działalności badawczej.<br />
W nauczaniu uniwersyteckim w krajach socjalistycznych przeciwstawia<br />
się marksistowsko-leninowską naukę o komunikowaniu masowym<br />
(lub częściej: o dziennikarstwie) nauce burżuazyjnej. Podział<br />
taki odpowiada analogicznemu podziałowi współczesnej filozofii<br />
na filozofię marksistowską i burżuazyjną. Do burżuazyjnej<br />
nauki o komunikowaniu zalicza się twórczość uczonych reprezentujących<br />
nieraz krańcowo różne orientacje polityczne (liberalne, faszyzujące,<br />
neomarksistowskie) i różne podejścia badawcze (pozytywistyczne,<br />
behawiorystyczne, strukturalistyczne, hermeneutyczne<br />
itp.). Rozmaitość, a często wręcz przeciwstawność kierunków<br />
mieszczących się w tak szeroko zakreślonym pojęciu „burżuazyjnej<br />
nauki o komunikowaniu" uniemożliwia znalezienie jakiejkolwiek<br />
ich cechy wspólnej prócz niezgodności — bądź w sferze ontologicznej,<br />
bądź epistemologicznej, bądź aksjologicznej, bądź tylko Ideologicznej<br />
— z podejściem marksistowsko-leninowskim. Tę niezgodność<br />
przyjmuje się na ogół milcząco jako oczywiste kryterium dychotomicznego<br />
podziału nauki o komunikowaniu masowym (lub<br />
0 dziennikarstwie) na ,,naszą" (tzn. marksistowsko-leninowską)<br />
1 „nie naszą" (tzn. burżuazyjną) 18 . Można się jednak spotkać także<br />
z jednoznacznym sformułowaniem tego kryterium: „Wyrażenia burżuazyjne<br />
badania nad komunikowaniem masowym — pisał L. Bisky<br />
— używamy w odniesieniu do współczesnych niemarksistowskich<br />
badań komunikowania masowego jako ich zbiorowego określenia"<br />
la . Wypada tu dodać, że do> badań burżuazyjnych zalicza<br />
Bisky także prace autorów zachodnioniemieckich z kręgów radykalnej<br />
lewicy, nawet jeśli się oni sami uważają za marksistów (jak<br />
np. H. M. Enzensberger).<br />
Nie kwestionując bynajmniej sensu określania niektórych koncepcji<br />
teoretycznych, wyraźnie nacechowanych ideologicznie i politycznie<br />
mianem burżuazyjnych (choćby dlatego, że wspierają one<br />
jawnie i świadomie kapitalistyczne stosunki społeczne), innych zaś<br />
nawet mianem imperialistycznych (bo stanowią naukowe zaplecze<br />
dla utrwalenia lub rozszerzenia mocarstwowej dominacji w dziedzinie<br />
komunikowania międzynarodowego), sądzę, że określenie „burżuazyjny"<br />
często niczego nie wyjaśnia, a czasem hamuje rozwój<br />
nauki. Nie można bowiem zapominać, że w krajach socjalistycznych<br />
opozycja burżuazyjny : marksistowsko-leninowski odpowiada — na<br />
płaszczyźnie wartości — opozycji niesłuszny : słuszny. Tak więc na-<br />
W. H. Melody, R. E. Man sell: The Debate over Critical vs. Administrative<br />
1 7<br />
Research: Circularity or Challenge. Journal of Communication 1983<br />
nr 3 s. 103.<br />
J. N. Z a sur ski (red.): Sowriemiennyje burżuaznyje tieoirii żurnalistiki,<br />
1 8<br />
Moskwa 1967.<br />
I. Б à s к y: Zur Kritik der bürgerlichen Massenkommunikationsforschung,<br />
1 9<br />
Berlin 1976, s. 14.
zwać jakąś koncepcję „koncepcją burżuazyjną" znaczy także uznać<br />
ją za niesłuszną.<br />
Szczególne niebezpieczeństwo nadużywania tej dychotomii wiąże<br />
się z milczącym założeniem, że wszystko (poza nielicznymi wyjątkami),<br />
co powstało w krajach kapitalistycznych, naznaczone jest piętnem<br />
burżuazyjności, a wszystko (lub prawie wszystko), co się zrodziło<br />
i zostało opublikowane w krajach socjalistycznych, tym samym<br />
reprezentuje naukę marksistowsko-leninowską. W wyniku tego<br />
upraszczającego założenia niejedna wnikliwa i demaskatorska<br />
analiza klasowo zdeterminowanego systemu komunikacji społecznej<br />
zostaje napiętnowana jako „badania burżuazyjne", bo jej autor jest<br />
Anglikiem, Amerykaninem lub Niemcem z RFN, a różne nieudolne<br />
wypracowania pozbawione wszelkich oryginalnych myśli, ale za to<br />
ozdobione odpowiednią frazeologią i cytatami z klasyków reprezentują<br />
naukę marksistowsko-leninowską, bo ich autorzy mają<br />
szczęście mieszkać w kraju socjalistycznym 20 .<br />
We współczesnym świecie granice kierunków i orientacji naukowych<br />
nie pokrywają się z granicami państwowymi. Linia graniczna<br />
między NRD a RFN z całą pewnością wyraźniej i skuteczniej rozdziela<br />
świat socjalistyczny od świata kapitalistycznego niż naukę<br />
w krajach socjalistycznych od nauki w krajach kapitalistycznych.<br />
Pomimo to jednak jeszcze na początku lat siedemdziesiątych można<br />
się było pokusić o modelowe przeciwstawienie dominujących (ale nie<br />
wyłącznych!) cech nauki o komunikowaniu masowym uprawianej<br />
na wschód i na zachód od Łaby 21 .<br />
I Na teorię i praktykę badawczą prasoznawstwa na wschód od Ła-<br />
I by istotny wpływ wywarły doświadczenia szybko uprzemysławiających<br />
się krajów z planową gospodarką opartą na uspołecznionych<br />
środkach produkcji, socjalistyczna ideologia sprawiedliwości społecznej<br />
i jej doktryna prasowa traktująca media jako narzędzia<br />
uświadomienia i wychowania mas oraz w sferze metodologicznej —<br />
materializm dialektyczny i historyczny; w badaniach dominowały<br />
2 0<br />
Zbyt dosłownie — żeby nie powiedzieć: wulgarnie — interpretuje się niekiedy<br />
słowa Marksa: „Myśli klasy panującej są w każdej epoce myślami panującymi,<br />
tzn. że ta klasa, która jest w społeczeństwie panującą siłą m a-<br />
t e r i a 1 n ą, stanowi zarazem jego panującą siłę duchową. Klasa mająca<br />
w swym rozporządzeniu środki produkcji materialnej dysponuje też przez to<br />
środkami produkcji duchowej, tak iż na ogół klasie tej podlegają dzięki temu<br />
również i myśli tych, którym do duchowej produkcji brak środków".<br />
K. Marks, F. Engels: Dzieła. T. 3, Warszawa 1961, s. 50—51. Warto pamiętać<br />
o obecności w drugim zdaniu wyrażenia „na ogół".<br />
2 1<br />
Tylko w kategoriach cech dominujących można się zgodzić z następującym<br />
sądem T. S z e с s к ö: „Burżuazyjną praktyka (...), a także teoria komunikowania<br />
masowego zakładają istotny wpływ poszczególnych środków — danej<br />
gazety, programu radiowego lub telewizyjnego — na odbiorcę poddanego mnogości<br />
programów i wyciągają z tego wnioski dotyczące efektywności komunikowania<br />
masowego. Nasz sposób rozumowania jest odmienny. Mówiąc o związkach<br />
komunikowania masowego i świadomości społecznej, nie możemy widzieć<br />
poszczególnych artykułów i: programów (...). Musimy zbadać, jaki jest<br />
wpływ całego systemu na świadomość społeczną, jak głęboko zakorzeniły się<br />
w świadomości nasze cele, modele, normy i wartości społeczne wyrażane<br />
przez system explicite i implicite. T. S z e с s к ö: Rola komunikowania masowego<br />
w rozwoju świadomości społecznej, Przekazy i Opinie 1978 nr 3 s. 10.
studia historyczne, genologiczne, egzegeza tekstów, rozważania terminologiczne<br />
przy ubóstwie badań empirycznych i laboratoryjnych.<br />
Teoria i praktyka badawcza nauki o komunikowaniu masowym<br />
uprawianej na Zachodzie rozwijała się pod wpływem doświadczeń<br />
krajów najbardziej rozwiniętych technologicznie i gospodarczo<br />
0 ekonomice wolnorynkowej (co pociąga za sobą komercyjność<br />
1 konkurencyjność mediów), ideologicznego dziedzictwa liberalizmu<br />
a także scjentystycznej metodologii, głównie proweniencji neopozytywistycznej;<br />
większość badań „zachodnich" nie uwzględniała czynnika<br />
klasowego, koncentrowała się na konstruowaniu abstrakcyj.-<br />
nych modeli lub doskonaleniu technik badawczych, na opisach raczej<br />
stanów niż procesów, traktując przy tym komunikowanie masowe<br />
jako zjawisko wyizolowane z kontekstu społeczno-politycznego<br />
22 .<br />
Dziś, choć wpływ doświadczeń ustrojowych i ideologii nie zmniejszył<br />
się, wymienionych cech praktyki badawczej tak na Wschodzie,<br />
jak i na Zachodzie nie sposób już uznać za dominujące. W latach<br />
siedemdziesiątych rozwinęły się w krajach socjalistycznych systematyczne<br />
badania empiryczne nad nadawcą (ściślej: dziennikarzem),<br />
zawartością prasy i jej odbiorem, podjęto problem modeli<br />
procesu komunikowania masowego, a i samo pojęcie komunikowania<br />
masowego zyskało pełnię praw obywatelskich także w tych krajach,<br />
w których jeszcze w latach sześćdziesiątych odnoszono się do niego<br />
z rezerwą jako do wytworu nauki burżuazyjnej. W tym samym<br />
czasie w krajach kapitalistycznych nowe pokolenie badaczy poddało<br />
zasadniczej rewizji dotychczasową pozytywistyczną metodologię,<br />
zwracając uwagę na nie doceniane poprzednio uwarunkowania społeczne<br />
(w tym także klasowe) i politycznoekonomiczne.<br />
Myliłby się jednak ten, kto by wyciągnął z tego wniosek, że w latach<br />
siedemdziesiątych i na początku lat osiemdziesiątych dokonał<br />
się w nauce o komunikowaniu masowym proces swoistej konwergencji.<br />
Jeżeli bowiem nawet można mówić o pewnym zbliżeniu pod<br />
względem doboru przedmiotu zainteresowań i technik badawczych,<br />
świadomość różnicy ideologicznej i politycznej bynajmniej nie<br />
osłabła.<br />
Tak się przedstawia zasadnicza dychotomia nauki o komunikowaniu<br />
masowym widzianej z perspektywy krajów socjalistycznych. Po<br />
drugiej stronie Łaby mają prasoznawcy swoją modną dychotomię,<br />
która przecina całą działalność badawczą na część „administracyjną"<br />
i „krytyczną". Tradycja tego podziału sięga lat czterdziestych, a za<br />
jej twórców uchodzą Theodor Adorno i Paul Lazarsfeld. Obaj, znalazłszy<br />
się w USA, dokąd wyemigrowali po opanowaniu Niemiec<br />
przez nazistów, byli zaszokowani różnicą między akademicką nauką<br />
europejską a amerykańskim systemem finansowania badań przez<br />
różne instytucie. Niezależnie od siebie w dwóch różnych artykułach<br />
Niemal wszystkie te zarzuty wobec zachodnich badań nad komunikowaniem<br />
2 2<br />
masowym podnoszone bywały także przez „zachodnich" badaczy. Por.<br />
np. A. Silbermann: Schwächen und Marotten der Massenmedienforschung.<br />
Kölner Zeitschrift für Soziologie und Sozialpsychologie 1972 nr 1<br />
s. 118—141.
dali wyraz swoim wrażeniom, nie ukrywając sympatii dla bardziej<br />
niezależnych i dlatego „krytycznych" badań europejskich przeciwstawianych<br />
badaniom amerykańskim, zorientowanym na zaspokojenie<br />
oczekiwań sponsora, a więc „administracyjnym". Do dziś te artykuły<br />
23 należą do najczęściej cytowanych publikacji w pracach<br />
poświęconych stanowi lub perspektywom nauki o komunikowaniu.<br />
Zdaniem J. G. Blumlera 24<br />
także i obecnie w Europie dominuje<br />
nurt krytyczny, a w USA — administracyjny. Częściej się bowiem<br />
na naszym kontynencie niż za Atlantykiem podejmuje problemy<br />
makroskopijne i systemowe, demaskuje rzekomą autonomię i pozorne<br />
różnice między kanałami oraz uwzględnia czynniki ideologiczne;<br />
w Stanach Zjednoczonych natomiast częściej niż w Europie<br />
zainteresowanie badaczy koncentruje się na zaspokajaniu odbiorców<br />
lub nadawców, na kampaniach wyborczych, na poszczególnych<br />
programach telewizyjnych, wysuwając na pierwszy plan potrzeby<br />
jednostki oderwanej od społeczeństwa, a nie całego społeczeństwa.<br />
Blumler utrzymuje swój komentarz jeszcze w duchu oryginalnej<br />
myśli Lazarsfelda, dla innych badaczy stanowi ona tylko punkt wyjścia<br />
do bardziej radykalnych wniosków:<br />
Poszczególne typy badań nad komunikowaniem można zaliczyć<br />
do krytycznych lub administracyjnych na podstawie następujących<br />
cech: (a) typ wybranego problemu, (b) użyte metody badawcze,<br />
(c) perspektywa ideologiczna (...). Problemy nadające sią<br />
do badań „administracyjnych" to: co zrobić, by działania jakiejś<br />
instytucji były bardziej skuteczne, np. jak najlepiej reklamować<br />
jakąś markę pasty do zębów, jak najrentowniej skomputeryzować<br />
wielkie przedsiębiorstwo itd. Przez problemy nadające się do badań<br />
„krytycznych" rozumiemy: jak przekształcić lub stworzyć<br />
instytucję, by zaspokoiła zbiorowe potrzeby społecznej zbiorowości.<br />
(...) „Administracyjnymi" nazywamy narzędzia oparte na neopozytywistycznej,<br />
behawiorystycznej teorii a służące przewidywaniu<br />
efektów oddziaływania na jednostkę. „Krytycznymi" nazywamy<br />
narzędzia historycznej, materialistycznej analizy procesu<br />
ścierania się sprzeczności, w rzeczywistym świecie. Ideologią „administracyjną"<br />
nazywamy sprzęgnięcie „administracyjnych" problemów<br />
i narzędzi z interpretacją wyników, która wspiera, a co<br />
najmniej nie zakłóca poważniej status quo. Ideologią „krytyczną"<br />
nazywamy sprzęgnięcie „krytycznych" problemów badawczych<br />
i narzędzi z interpretacją, która pociąga za sobą radykalne zmiany<br />
w ustalonym ładzie. 25<br />
Jak z tego wynika, opozycja krytyczności i administracyjności<br />
w ujęciu Lazarsfelda i Blumlera w znacznym stopniu odpowiada<br />
naszemu podziałowi badań na podstawowe i rozwojowo-stosowane,<br />
w ujęciu D. Smythe'a natomiast pokrywa się z opozycjami racjonalizm<br />
: empiryzm, kwalitatywność : kwantytatywność, postępowość :<br />
Są to: T. W. Adorno: Scientific Experiences of an European Scholar<br />
2 3<br />
in America, (przedruk w:) D. Fleming and В. В a il y n (red.): The Intelectual<br />
Migration: Europe and America 1930—1960, Cambridge Mass 1969;<br />
P. Lazarsfeld: Remarks on Administrative and Critical Communications<br />
Research, Studies in Philosophy and Social Sciences 1941 nr 1.<br />
J. G. Blum 1er: Purposes of Mass Communications Research: A Transatlantic<br />
2 4<br />
Perspective. Journalism Quarterly 1978 nr 2 s.<br />
219—230.<br />
D. W. Smythe, T. Van Dinh: On Critical and Administrative Research:<br />
2 5<br />
A New Critical Analysis. Journal of Communication 1983 nr 3 s.<br />
118.
konserwatyzm. Współcześnie zarówno w USA, jak i w Europie dominuje<br />
takie szerokie rozumienie krytyczności i administracyjności.<br />
„W opinii większości badaczy administracyjnych — piszą w cytowanym<br />
już artykule Melody i Mansell — istniejąca struktura<br />
władzy nie może czynić źle; w opinii większości badaczy krytycznych<br />
nie może ona czynić dobrze", bo „istniejące instytucje nie będą<br />
świadomie finansować badań problemowych, które by podważały<br />
ich władzę (...) ani dyktatorzy nie są zainteresowani w popieraniu<br />
badań nad demokracją w sferze swoich wpływów" 26 .<br />
Określenia „krytyczny" i „administracyjny" nie są wolne od konotacji<br />
wartościującej i emotywnej; tak w języku angielskim, jak<br />
i w polskim przymiotnik „krytyczny" jest lepszy, mądrzejszy, ambitniejszy<br />
niż „administracyjny", który ma — właśnie w związkach<br />
z wyrazami: nauka i badania — wyraźnie deprecjonujący charakter<br />
27 . Nic więc dziwnego, że oba te określenia występują głównie<br />
w tekstach przedstawicieli nurtu krytycznego.<br />
A co mają do powiedzenia ludzie, którzy może nawet nie są najbardziej<br />
typowymi przedstawicielami nauki administracyjnej, ale<br />
się opowiadają za empiryzmem i metodami ilościowymi Zapewne<br />
zgadzają się z I. de Sola Poolem, który pisze:<br />
Istnieje (...) wielka i monotonna literatura, która wzywa do<br />
odrzucenia empirycznych badań behawioralnych. Potępia ilościowość<br />
i kontrolowaną obserwację jako jałowe, naiwne, banalne,<br />
a nawet reakcyjne i niemoralne. Nie chcę wchodzić w rozważania<br />
o moralności uzyskiwania wiedzy. Ważne jest to, że jeśli poznanie<br />
świata jest czymś pożądanym, to nie można go osiągnąć<br />
bez starannej obserwacji i odpowiednio zaplanowanej kontroli.<br />
I rzeczywiście, ludzie, którzy wypisują tyrady o „starych paradygmatach"<br />
lub o „pozytywizmie", nie robią sami nic innego<br />
i prowadzą dość interesujące studia (...). Ale o mnóstwie metodologicznych<br />
i ideologicznych esejów o nowym podejściu do badań<br />
nad mediami nie sposób mówić, że wnoszą twórczy ferment. Jest<br />
bowiem prosta recepta na pisanie takich esejów: unikaj mierzenia<br />
,dodaj moralnego zaangażowania i dorzuć nieco z następujących<br />
słów: system społeczny, kapitalizm, zależność, pozytywizm,<br />
idealizm, ideologia, autonomia, paradygmat, komercjalizm, świadomość,<br />
emancypacja, kooptacja, krytyczny, instrumentalny,<br />
technokratyczny, prawowitość, prakseologia, represywny, dialog,<br />
hegemonia, sprzeczność, problemowy. (...) To, co przywykliśmy nazywać<br />
konserwatywną krytyką empiryzmu, teraz się nazywa radykalną<br />
krytyką empiryzmu 28 .<br />
Gdyby Smythe lub ktokolwiek z badaczy krytycznych zechciał<br />
odpowiedzieć Poolowi w tej samej konwencji, nie miałby trudnego<br />
zadania. Mógłby napisać: — Recepta na administracyjne badanie<br />
jest prosta: znajdź sobie bogatego sponsora, zapytaj go, jaki wynik<br />
sprawiłby mu największą przyjemność, uznaj ten wynik za hipo-<br />
2 6<br />
W. H. Melody, R. E. Mansell, op. cit., s. 110—11.<br />
Podobnie ma się rzecz z analogiczną parą określeń „nauka emancypacyjna"<br />
2 7<br />
i „nauka represywna" zaproponowaną przez C. J. Hemelinka; por. jego<br />
Some Assumptions Underlying the Demand for More Research, (w:) New<br />
Structures of International Communication: The Role of Research, Leicester<br />
1982, s. 76—100.<br />
I. de Sola Pool: What Ferment A Challenge for Empirical Research.<br />
2 8<br />
Journal of Communication 1983 nr 3 s. 260.
tezę i tak dobierz próbę respondentów lub przekazów, by ją potwierdzała,<br />
a pisząc raport dorzuć sporo takich słów, jak funkcja,<br />
bodziec, egzogeniczny, efekt, czynnik, wymiar, konwersja, korelacja,<br />
poziom ufności, zmienna, interakcja, źródło, recypient, itp. itd.<br />
Z drugiej strony jednak nie sposób odmówić Poolowi racji, gdy<br />
broni klasycznych — a nie tylko neopozytywistycznych — kwantytatywnych<br />
technik badawczych i w ogóle poznania empirycznego.<br />
Rację ma także, kiedy pisze, że nawet najradykalniejsi krytycy badań<br />
administracyjnych nie ograniczają się w swoich studiach nad<br />
rolą ponadnarodowych korporacji i imperializmem kulturowym, do<br />
płomiennej retoryki, ale się odwołują do rzetelnych analiz ilościowych,<br />
których by się nie powstydził żaden ,,administratywista".<br />
I trudno się temu dziwić. Jeżeliby krytyczna nauka o komunikowaniu<br />
miała zrezygnować ze sprawdzonych i doskonalonych technik<br />
badawczych, stałaby się krytyczną publicystyką. Innej drogi nie ma.<br />
Problem bowiem polega nie na tym, czy liczyć, czy nie liczyć, ale<br />
na tym, co badać i co liczyć.<br />
Jak z perspektywy omawianej dychotomii widzi się — jeżeli się<br />
je w ogóle dostrzega — badania nad komunikowaniem masowym<br />
prowadzone w krajach socjalistycznych Niby ze względu na antyimperialistyczne<br />
nastawienie, radykalną frazeologię i stosunkowo<br />
skromne zaplecze empiryczne (w sensie kwantytatywnych technik<br />
badawczych) mogłyby być uznane za krytyczne. Zwykle jednak zalicza<br />
się je do administracyjnych, bo większość ich służy usprawnieniu<br />
funkcjonowania oficjalnych mediów a przez to utrwaleniu<br />
istniejącego status quo.<br />
Taką ocenę uznałbym za krzywdzącą nie tylko polskie prasoznawstwo,<br />
gdybym dychotomię krytyczny : administracyjny traktował<br />
całkiem poważnie. Jak słusznie bowiem zauważył Tamâs<br />
Szecskö,<br />
w dyscyplinach z marksistowskim zapleczem teoretycznym ta<br />
opozycja nie ma żadnego sensu. Dane faktograficzne, które by<br />
mogły się wydawać przykładami tępego empiryzmu w innej erze,<br />
odegrały na Węgrzech w latach sześćdziesiątych przez samo pojawienie<br />
się rolę „krytyczną". Kiedy nikt nie wie, kto słucha radia<br />
i kto odbiera telewizję (...), to nawet najbardziej suche dane<br />
o rzeczywistej wielkości i składzie audytorium są „krytyczne"<br />
wobec chciejstwa (wishful thinking) nadawców, koncepcji polityki<br />
informacyjnej oraz pomysłów dedukowanych z tez ideologicznych.<br />
Ten rodzaj badań można by także nazwać „administracyjnym",<br />
skoro zakłada ścisłą współpracę między nadawcą, działaczem<br />
politycznym i badaczem. 29<br />
Typologie orientacji badawczych<br />
Korzystając z omówionych dychotomii, można wyróżnić we<br />
współczesnej nauce o komunikowaniu masowym trzy główne orientacje:<br />
marksistowską (w sensie, jaki temu określeniu nadaje się<br />
T. Szecskö: Communication Research and Policy in Hungary: Partners<br />
2 9<br />
in Planning. Journal of Communication 1983 nr 3 s. 97—8.
w krajach socjalistycznych, tzn. marksistowsko-leninowską), empiryczno-funkcjonalną<br />
(tym złożonym przymiotnikiem zastępuję pejoratywne<br />
określenie „administracyjna") i krytyczną. Obu ostatnim<br />
orientacjom łącznie odpowiada szersze pojęcie „nauki burżuazyjnej".<br />
Orientację empiryczno-funkcjonalną charakteryzuje<br />
linearny model Lasswellowski, według którego ktoś komunikuje coś<br />
komuś jakimś kanałem z jakimś skutkiem. Model ten można uzupełniać<br />
dodatkowymi elementami, można w nim poszczególne elementy<br />
wymieniać, można go nawet odwracać (tzn. nadać mu postać<br />
„kto, z jakim skutkiem i jakim kanałem co odbiera od kogo") •—<br />
nie straci on swej linearności oraz nastawienia na poznanie skuteczności,<br />
a zwłaszcza wpływających na nią czynników (zmiennych).<br />
Tak wymodelowana rzeczywistość narzuca określone procedury<br />
i techniki badawcze: wymaga przejrzystego wyodrębnienia badanego<br />
przedmiotu, odpowiadającego mu materiału badawczego oraz<br />
możliwie precyzyjnych narzędzi pozwalających izolować różne<br />
zmienne i wyrażać wyniki w formie liczbowej.<br />
Nie podzielam zarzutów „krytycznych" badaczy, by orientacja<br />
funkcjonalno-empiryczna z samej swej natury służyła władzy, instytucjom<br />
nadawców, utrwalała status quo, by krótko mówiąc —<br />
była nieuniknienie reakcyjna. Przyznać jednak trzeba, że taką funkcję<br />
większość badań funkcjonalno-empirycznych do dziś pełni. Wynika<br />
to wszakże nie z ich istoty, ale z tego, że na ich rzetelne prowadzenie<br />
trzeba sporych nakładów finansowych, które łatwiej pokryć<br />
wielkim instytucjom nadawczym (np. koncernom wydawniczym)<br />
niż małym (np. mediom alternatywnym).<br />
Orientację empiryczno-funkcjonalną reprezentowali P. Lazarsfeid,<br />
K. Lewin, H. Lasswell, С. Hovland, В. Berelson, W. Schramm,<br />
a dziś do najznakomitszych jej przedstawicieli należą: I. de Sola<br />
Pool, G. Gerbner, P. Tannenbaum, E. Noelle-Neumann, H. Himmelweit,<br />
M. Livolsi i wielu ich uczniów głównie w USA, Kanadzie<br />
i RFN.<br />
Orientacja krytyczna wspiera się na założeniu, że masowe<br />
media są w zasadzie instrumentem w rękach władzy, która dzięki<br />
nim panuje nad ludzką wiedzą o rzeczywistości. Ujawnić ten stan,<br />
wykazać zależność mediów od władzy, a zwłaszcza związki między<br />
strukturą mediów a strukturą polityczno-ekonomiczną — to główne<br />
zadania badaczy komunikowania masowego. Ich spełnianie sprzyja<br />
realizacji ideału, jakim jest „komunikowanie wolne od władzy"<br />
(herrschaftsfreie Kommunikation, power-free communication). Ponieważ<br />
zaś całość mediów służy interesom władzy, zabieganie o reprezentatywność,<br />
precyzję pomiarów i cała troska o empiryczne instrumentarium<br />
nie ma sensu. Można się zająć filmami Disneya, jak<br />
to uczynili Dorfman i Mattelart, albo miesięcznikiem National Geographie,<br />
jak to zrobił Schiller, albo zawartością jakichkolwiek kanałów,<br />
aby wykazać, w jakim kierunku urabiają one świadomość społeczną.<br />
Badacze krytyczni zresztą stosunkowo rzadko analizują poszczególne<br />
przekazy, bardziej interesuje ich rola mediów w szerokim<br />
kontekście stuktury społecznej, a nade wszystko: kto sprawuje
władzę nad systemem komunikowania i to zarówno w skali poszczególnych<br />
krajów, jak i w skali międzynarodowej.<br />
Czołowymi przedstawicielami orientacji krytycznej są oprócz cytowanego<br />
A. Mattelarta i H. Schillera: D. Smythe, J. Habermas,<br />
H. M. Enzensberger, К. Nordenstreng, С. Hamelink, J. Tunstall,<br />
J. Halloran, P. Walton. Najsilniejsze środowiska tej orientacji znajdują<br />
się w RFN, Wielkiej Brytanii i krajach skandynawskich.<br />
Spory między orientacją empiryczno-funkcjonalną a krytyczną<br />
pozostawiają да uboczu bardzo wpływowy i modny na przełomie<br />
lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych — zwłaszcza we Francji<br />
i we Włoszech — sposób podejścia badawczego do mediów, który by<br />
można nazwać orientacją kulturalno-semiotyczną. Za jej<br />
twórcę uważany jest Claude Lévi-Strauss jako autor „Umysłu pierwotnego".<br />
Książka, traktująca o mitach plemion afrykańskich pozornie<br />
nie miała nic wspólnego z prasoznawstwem. Oddziałała jednak<br />
niespodziewanie zapładniająco na wielu myślicieli, kierując ich zainteresowania<br />
w zupełnie innym kierunku niż skuteczność oddziaływania<br />
mediów lub ich zależność od władzy. Wpływ Lévi-Straussa<br />
przejawił się w sferze metodologii i teorii; jego innowacją metodologiczną<br />
było zastosowanie badawczej procedury językonawstwa<br />
strukturalnego do analizy treści przekazów, a innowacją teoretyczną<br />
— koncepcja, że wszystkie przekazy kontynuują w różnych formach<br />
odwieczne wątki kultury, która z kolei wyznacza ramy ich<br />
recepcji. Przyjęcie takiej perspektywy spowodowało włączenie badań<br />
nad komunikowaniem masowym w obręb badania struktur znakowych<br />
i wytworów semiotycznego rozumienia rzeczywistości,<br />
a więc w obręb nauki o kulturze, literaturze i sztuce.<br />
W Polsce nie mniej znani niż Lévi-Strauss są inni przedstawiciele<br />
orientacji kulturalno-semiotycznej, a mianowicie niedawno zmarły<br />
R. Barthes z jego „Mitem i znakiem", E. Morin („Duch czasu"),<br />
R. Caillois („Żywioł i ład"), U. Eco („Pejzaż semiotyczny"); bliscy<br />
im są również J. Ellul i M. Eliade.<br />
Włączenie szkoły Lévi-Straussa i Barthesa do nauki o komunikowaniu<br />
masowym może budzić wątpliwości zwłaszcza w kręgach prasoznawców-empiryków.<br />
Z myślą o nich tak bym przedstawił relacje<br />
między orientacją empiryczno-funkcjonalną, krytyczną i kulturowo-<br />
-semiotyczną: zwolennicy pierwszej pieczołowicie analizując zawartość<br />
mediów i badając ich publiczność, usiłują określić ich funkcję;<br />
zwolennicy drugiej, pogardliwie się odnosząc do grzebania w izolowanych<br />
fragmentach powierzchni rzeczywistości, szukają jej mechanizmów<br />
w strukturze władzy; zwolennicy trzeciej ujmują media<br />
wraz ze stojącą za nimi strukturą władzy w najszersze ramy kultury,<br />
od której nie ma ucieczki. O nich zaś —> by zamknąć krąg — myślą<br />
funkcjonaliści: „Żadne z tych studiów, choć są interesujące, gdy<br />
je zastosować do mediów, nie może być uważane za naukowe" so .<br />
Charakterystykę orientacji marksistowskiej pomijam w tym artykule,<br />
by nie powtarzać tego, co zawierały teksty opublikowane<br />
F. Balle, I. Cappe de Bâillon: Mass Media Research in France:<br />
8 0<br />
An Emerging Discipline. Journal oj Communication 1983 nr 3 (s. 150.
wcześniej w Zeszytach Prasoznawczych i gdzie indziej "\ Na użytek<br />
wszakże tych rozważań chciałbym przypomnieć dość zresztą znaną<br />
dyrektywę Lenina zapisaną przez niego „w Zeszytach filozoficznych":<br />
,,Nie należy przechodzić obojętnie wobec żadnych prób dojścia<br />
do prawdy i zrozumienia świata, ponieważ w każdej z nich<br />
można znaleźć żywy kwiat z drzewa ludzkiego poznania".<br />
Zgodnie z tą myślą tak w Polsce, jak i w innych krajach socjalistycznych<br />
spotykamy w literaturze poświęconej komunikacji społecznej<br />
w ogóle, a komunikowaniu masowemu w szczególności mniej<br />
lub bardziej wyraźne powinowactwa: a to z orientacją empiryczno-<br />
-funkcjonalną, a to z orientacją krytyczną, a to z kulturalno-semiotyczną.<br />
Aby się o tym przekonać, wystarczy zazwyczaj przejrzeć<br />
dzieła przywoływane w przepisach i bibliografiach. W książce lub<br />
artykule, których autor sięga do Lasswella, Hovlanda, Berelsona<br />
czy Gerbnera.j najprawdopodobniej nie znajdziemy w przypisach<br />
dzieł Morina, Barthesa czy Eca ani Schillera, Tunstalla czy Hemelinika.<br />
I odwrotnie. Przykłady tej prawidłowości można prześledzić<br />
choćby w Zeszytach Prasoznawczych oraz w Przekazach i Opiniach.<br />
Przedstawiona tu typologia wyróżniająca cztery główne orientacje<br />
w badaniach nad komunikowaniem masowym w dwóch punktach<br />
jest zbieżna z typologią zaproponowaną przez H. Mowlanę na<br />
IX kongresie AIERI w Warszawie w r. 1978 32 . Mowlana dostrzega<br />
we współczesnej nauce o komunikowaniu masowym trzy szkoły:<br />
1. „potrójnego M", 2. „determinizmu technologicznego" i 3. ekonomii<br />
politycznej; sam buduje z ich elementów wzbogaconych elementami<br />
nauki o kulturach etnicznych nową teorię, którą nazywa „teorią<br />
zintegrowaną".<br />
Owo „potrójne M" w nazwie pierwszej szkoły oznacza masowe<br />
społeczeństwo, masowe media i masową kulturę; odpowiada ona<br />
z grubsza orientacji empiryczno-funkcjonalnej.<br />
Szkołę determinizmu technologicznego reprezentują przede<br />
wszystkim H. Innis i wcześniejszy M. McLuhan 3 3 z ich słynnymi<br />
paradoksalnymi sentencjami: „Ważne jest na czym, a nie co zostało<br />
napisane" i „Środek przekazywania jest właściwym przekazem".<br />
Kamieniem węgielnym tej szkoły jest teza, że charakter kultury<br />
zależy od dominującej technologii przekazywania informacji. Stąd<br />
wynika wniosek, że współczesną kulturę w większym stopniu określają<br />
elektroniczne kanały komunikacyjne niż płynące nimi treści 34 .<br />
Por. zwłaszcza W. Pisarek: Marksistowsko-leninowska teoria i metodologia<br />
8 1<br />
badań prasoznawczych. Zasady i dyrektywy. <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze<br />
1976 nr 4, s. 13—24 oraz inne teksty w tomie (wydawnictwo wielojęzyczne):<br />
Marksistsko-leninskaja tieoria i mietodołogija issledowanij w obłasti sriedstw<br />
massowoj informacyi i propagandy, Kraków 1978.<br />
H. Mowlana: O zintegrowaną teorię środków komunikowania masowego<br />
3 2<br />
i kultury, <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze 1979 nr 4 s. 5—16.<br />
8 3<br />
Por. zwłaszcza jego Understanding Media: The Extensions of Man, New<br />
York 1964.<br />
Ta koncepcja McLuhana została źle przyjęta przez większość badaczy komunikowania<br />
3 4<br />
masowego. Por. np. „Bardzo znaczne zróżnicowanie sposobów<br />
korzystania ze środków masowego komunikowania stanowi kategoryczne zaprzeczenie<br />
paradoksalnej tezy o tożsamości przekazu i środka. Radio i tele-
Do szkoły ekonomii politycznej zalicza Mowlana zarówno orientację<br />
krytyczną, jak i marksistowską, bądź nie dostrzegając między<br />
nimi różnicy, bądź po prostu nie znając odpowiedniej literatury. Jak<br />
clla poprzedniej szkoły konstytuującym ją wyznacznikiem była akceptacja<br />
dla tezy o ważności technologii komunikowania, tak dla<br />
tej szkoły takim wyznacznikiem jest akceptacja tezy, że o charakterze<br />
komunikacji decydują stosunki polityczno-ekonomiczne. Można<br />
by więc nazwać ją analogicznie do poprzedniej szkołą determinizmu<br />
politycznoekonomicznego.<br />
Wprowadzone przez Mowlanę pojęcie determinizmu przypomina<br />
trójdzielny podział, o którym pisał K. Dmitruk: Twórcy modeli systemów<br />
komunikowania albo zajmują się głównie nadawcą, przypisując<br />
mu największe znaczenie, albo główną rolę przyznają środkom<br />
przekazu, albo przyznają dominację odbiorcom. Reprezentują<br />
oni kolejno redukcjonizm albo po prostu idealizm personalistyczny,<br />
technologiczny i socjologiczny 35<br />
Podział ten jednak dotyczy już w równym stopniu orientacji teoretyczno-metodologicznych,<br />
co samych przedmiotów badania.<br />
Pola zainteresowania<br />
badawczego<br />
Na olbrzymim obszarze komunikacji społecznej wybierają badacze<br />
swoje działki według tylu różnych kryteriów, że uwzględnienie<br />
ich przekroczyłoby nie tylko dopuszczalną objętość artykułu, ale zapewne<br />
i możliwości autora. Dlatego' ograniczę się do wymienienia<br />
tych, które uważam za najważniejsze.<br />
Na pierwsze miejsce wysuwam grupę kryteriów odnoszących się<br />
do typu kontaktu między nadawcą a odbiorcą, jak się mówiło<br />
dotychczas, czyli między partnerami komunikacji, jak się zaczyna<br />
mówić i pisać coraz częściej. Te kryteria odróżniają komunikowanie<br />
się indywidualne od zbiorowego (publicznego), bezpośrednie<br />
(,,twarzą w twarz") od pośredniego, ograniczone (środowiskowo<br />
lub instytucjonalnie) od masowego, a w ramach tego ostatniego nieperiodyczne<br />
(za pośrednictwem plakatów, płyt, ulotek) od periodycznego<br />
(będącego właściwą działką praso znawstwa).<br />
Druga grupa kryteriów odnosi się do intencji partnerów komunikacji<br />
lub funkcji, jakie komunikacja wobec nich spełnia<br />
lub ma pełnić; na podstawie tych kryteriów wydziela się badania<br />
propagandy, edukacji, reklamy, rozrywki, innowacji, socjalizacji,<br />
partycypacji itd.<br />
Do trzeciej grupy kryteriów można zaliczyć odnoszące się do n a-<br />
dawcy w procesie komunikowania masowego; pozwalają one wywizja<br />
stanowią kanały o najbardziej zróżnicowanej zawartości. (...) Przy prawdziwie<br />
masowym ich zasięgu selekcja dokonywana przez odbiorców w obrębie<br />
ich programu stanowi wyraz spontanicznego ruchu kulturalnego o szczególnym<br />
znaczeniu". A. Kłoskowska: Instytucjonalne ramy a spontaniczny<br />
rozwój kulturalnego uczestnictwa. Studia Filozoficzne 1975 nr 12 s. 51.<br />
K. Dmitruk: Literatura — komunikacja — publiczność, Pamiętnik Literacki<br />
8 5<br />
1978 z. 4 s.<br />
26.
óżnić badania zarówno nad instytucjami (wydawnictwa, rozgłośnie<br />
radiowe i telewizyjne, redakcje, ministerstwa informacji i propagandy,<br />
urzędy rzeczników prasowych, urzędy kontroli), jak i nad<br />
grupami zawodowymi (dziennikarze, redaktorzy, korespondenci,<br />
rzecznicy prasowi, cenzorzy).<br />
Grupę czwartą mogą tworzyć kryteria odnoszące się do potencjalnej<br />
lub rzeczywistej publiczności medialnej; wydzielają<br />
one badania nad dostępnością poszczególnych mediów oraz nad dostępem<br />
do nich, badania aktywności medialnej różnych grup<br />
(np. mieszkańców jakiegoś obszaru, pracowników jakiejś instytucji)<br />
i kategorii (kobiet, ludzi starszych, robotników, studentów, mieszkańców<br />
miast, mniejszości narodowych).<br />
W grupie piątej mogą się znaleźć kryteria odnoszące się do к o-<br />
d u, które wydzielą badania nad komunikacją za pomocą słowa,<br />
obrazu, muzyki, tańca czy gestów, a także badania nad gatunkami<br />
wypowiedzi.<br />
Do grupy szóstej zaliczyć możemy kryteria kanału, czyli środka<br />
przekazywania, które wyróżnią badania nad prasą (lub tylko<br />
niektórymi jej rodzajami), radiem, telewizją, kinem, płytami, książkami,<br />
kasetami itd., a także kablem komunikacyjnym, łącznością satelitarną<br />
itp.<br />
Siódma grupa kryteriów może się odnosić do terytorialnego z a-<br />
s i ę g u komunikowania; wydzielą one np. badania nad komunikowaniem<br />
w skali jednej miejscowości, jednego regionu, jednego kraju,<br />
kilku krajów lub całego świata (komunikowanie międzynarodowa).<br />
Grupą ósmą mogą być kryteria odnoszące się do zakresu komunikowania,<br />
tzn. do jego tematyki; na ich podstawie wyodrębniają<br />
się badania nad komunikowaniem w sferze polityki, gospodarki,<br />
kultury, nauki, a także w bardziej szczegółowych (problemowych)<br />
kategoriach, jak walka o pokój, terroryzm, narkomania;<br />
wchodzi tu w grę także relacja między obrazem wyłaniającym się<br />
z komunikowania a rzeczywistością (tzn. kwestia jej deformacji).<br />
Grupą dziewiątą niechże będą kryteria odnoszące się do cza s o-<br />
w e g o zasięgu komunikowania, które wydzielają badania historyczne<br />
dotyczące poszczególnych okresów dziejowych; być może wedle<br />
kryteriów tej samej grupy wypadałoby wydzielić badania prognostyczne<br />
jako futurologie komunikacji.<br />
Grupa dziesiąta wreszcie zawiera kryteria wyodrębniające badania,<br />
które dla przedstawicieli różnych orientacji teoretycznych są zapewne<br />
najważniejsze; mam na myśli kryteria odnoszące się do szerokiego<br />
kontekstu komunikacji społecznej, a więc do jej uwarunkowań<br />
ekonomicznych (w tym także związanych z poziomem sił<br />
wytwórczych), kulturalnych, ideologicznych i politycznych (w tym<br />
także prawnych).<br />
Lista tych dziesięciu grup kryteriów nie pretenduje do kompletności<br />
86 . Wyodrębniają one jednak tysiące różnych kierunków, przed-<br />
Pomijam tu np. oczywiste kryteria światopoglądowe (tzn. rozpatrywanie<br />
8 8<br />
przedmiotu ze stanowiska określonego światopoglądu), kryterium dyscyplin
miotów i zagadnień badawczych. Poszczególne kryteria bowiem<br />
krzyżują się ze sobą, wyznaczając coraz to inne pola.<br />
Które z nich ściągają dziś na siebie szczególną uwagę badaczy<br />
Moim zdaniem w skali światowej daje się ostatnio zauważyć zwiększone<br />
zainteresowanie innymi rodzajami komunikacji społecznej niż<br />
tylko wyizolowanym z niej komunikowaniem masowym; ponadto<br />
badania skupiają się raczej na partycypacyjnej roli komunikowania<br />
niż socjalizacyjnej, raczej na instytucjach nadawców niż na dziennikarzach,<br />
raczej na „upośledzonych" kategoriach publiczności (kobiety,<br />
ludzie starzy, biedni, mniejszości narodowe), raczej na współdziałaniach<br />
różnych kodów niż tylko na izolowanych, raczej na nowych<br />
mediach (kasety, wideo, mała poligrafia) niż tradycyjnymi, raczej na<br />
komunikowaniu lokalnym i międzynarodowym niż krajowym, raczej<br />
na systemach niż na poszczególnych kanałach, raczej na problemach<br />
(np. przemoc) niż tematykach, raczej na przyszłości niż na przeszłości<br />
oraz raczej na rolach w szerokim kontekście niż na skuteczności.<br />
Preferencje zainteresowań badawczych udokumentowanych<br />
w dotychczasowych publikacjach polskich prasoznawców rysują się<br />
zapewne nieco inaczej, ale trudno się temu dziwić, bo oprócz trosk,<br />
które dzielimy z całym światem, mamy też swoje własne.<br />
Prasoznawstwo jako zinstytucjonalizowana nauka o periodycznym<br />
komunikowaniu masowym ma w skali światowej ponad 60 lat (za<br />
datę początkową można przyjąć np. rok 1916, w którym powstał<br />
Instytut Wiedzy o Prasie w Lipsku, albo- rok 1924, kiedy to się ukazał<br />
pierwszy numer amerykańskiego Journalism Quarterly), w skali<br />
polskiej zaś około 30. W rozwoju nauki to bardzo niewiele, więc<br />
można się pocieszyć, że choć nadzieje, jakie wiązali z prasoznawstwem<br />
jego twórcy na samym początku, nie zostały dotychczas spełnione,<br />
nie znaczy, że nie spełnią się w przyszłości. Niestety, rzeczywistość<br />
nie upoważnia do optymizmu.<br />
Miało bowiem prasoznawstwo. stać się multidyscyplinarnym tyglem,<br />
w którym z dorobku wielu nauk zainteresowanych różnymi<br />
aspektami, elementami, fazami i uwarunkowaniami procesu komunikowania<br />
masowego powstałaby rzeczywiście pełna, wielowymiarowa<br />
wiedza o jednym z najważniejszych współczesnych zjawisk społecznych.<br />
Przejawy tej nadziei odnaleźć można w publikacjach polskich<br />
prasoznawców — a zwłaszcza Ireny Tetelowskiej — sprzed<br />
dwudziestu kilku lat. Dziś z żalem przyznaję, że mimo instytucjonalizacji<br />
badań dawny ideał wydaje się niemal tak samo odległy.<br />
Nadal obszar komunikowania masowego eksponowany jest głównie<br />
przez socjologów, psychologów, ekonomistów, prawników, politologów<br />
czy językoznawców, którzy tylko wyjątkowo wykraczają poza<br />
ramy macierzystej dyscypliny. Nadal się pogłębia specjalizacja,<br />
wskutek czego wielu z nas „wie coraz więcej i więcej o coraz mniejszym<br />
i mniejszym przedmiocie swego zainteresowania".<br />
naukowych, które wprowadziłyby kontrowersyjne problemy relacji nauki<br />
o komunikowaniu do innych nauk społecznych oraz kryterium celu prowadzonych<br />
badań (np. dydaktyka, polityka, reklama itp.).
<strong>Zeszyty</strong> PSASOZMWCZE<br />
Kraków 1984 H. XXV, nr 2 (100)<br />
SYLWESTER<br />
DZIKI<br />
TENDENCJE ROZWOJOWE<br />
POLSKIEGO PRASOZNAWSTWA<br />
(1965-1981)<br />
97 ze 100 numerów ZP mgr Sylwester Dziki wypełniał swoimi materiałami<br />
(ze względu na objętość często wysuwając się na 1. miejsce wśród zeszytowych<br />
autorów). Tak wygląda nasza „analiza ilościowa". Ta, której dokonuje<br />
S. Dziki, obejmuje szersze podwórko — bo polskie prasoznawstwo w latach<br />
objętych jego bibliografią adnotowaną.<br />
Przedmiot<br />
opracowania<br />
Na podstawie — przeprowadzonej w kilku przekrojach — ilośeiościowej<br />
analizy dotychczas wydanych 17 roczników „Polskiej bibliografii<br />
adnotowanej wiedzy o środkach masowego komunikowania"<br />
(PBAWSMK) z lat 1965—1981 (wydanej w 16 tomach; dwa roczniki:<br />
1977, 1978 ukazały się w jednym tomie) pragnę ukazać najbardziej<br />
charakterystyczne tendencje występujące w rozwoju polskiego prasoznawstwa<br />
w ostatnim dwudziestoleciu. Wszelkie ustalenia i uogólnienia<br />
wynikające z tych rozważań — ogólnie nakreślony obraz charakterystycznych<br />
tendencji występujących w polskich badaniach nad<br />
środkami masowego komunikowania — być może nie w pełni zadowolą<br />
pedantycznego badacza. Ten sam przecież obraz tworzony przez<br />
niego odznaczać się będzie innymi barwami, a zwłaszcza odcieniami.<br />
Właśnie odcieniami.<br />
Nasuwa się pytanie: dlaczego<br />
Po prostu do konstruowania tego obrazu będzie użyte nieco inne<br />
tworzywo. Metodolog i teoretyk, podejmując się rozwiązania identycznego<br />
problemu korzystać będzie z wyników analizy jakościowej,<br />
które wspierać będą jego wcześniej spekulatywnie skonstruowane<br />
modele. Zezwala mu to na dokonanie szeregu uproszczeń<br />
przez selekcję tych dokumentów, które się nie mieszczą w teoretycznie<br />
stworzonych modelach. Bynajmniej nie chodzi mi o selekcję<br />
dokonywaną z pobudek subiektywnych (choć i ten aspekt odgrywać
ędzie rolę), lecz o selekcję wynikającą z wartościowań na tle miejsca<br />
w piśmiennictwie tej dyscypliny. Wiele dokumentów przecież<br />
traci swą ważność i aktualność wraz z upływem czasu; wiele<br />
z nich nic nowego i trwałego (wartościowego) nie wnosi do dorobku<br />
wiedzy prasoznawczej, gdyż ich pierwotny sens publikacyjny sprowadzał<br />
się tylko do popularyzacji oryginalnych dociekań naukowych<br />
(np. wcześniejsze publikowanie na łamach czasopism fragmentarycznych<br />
wyników, które później złożą się na opracowanie w postaci<br />
książki).<br />
A poza tym w tych ujęciach teoretyczno-metodologicznych, o których<br />
tu mowa, opisywanie rzeczywistości w relacjach ilościowych<br />
nigdy nie będzie celem samym w sobie. Nieistotne będzie stwierdzenie<br />
typu: ile było, lecz stwierdzenie-" jakie były. Choć wcale<br />
nie bez znaczenia będzie tu analiza częstotliwości występowania<br />
pewnych, nawet najbardziej ogólnych cech, tendencji. Tymczasem<br />
w moich rozważaniach główny akcent położony zostanie na<br />
określenie nie jakości, lecz ilości. Wynika to głównie z przyjętej<br />
metody ilościowej analizy wszystkich dokumentów zawartych<br />
w PBAWSMK, analizy zbyt mocno zdeterminowanej uprzednio<br />
przyjętymi zasadami i praktyką redagowania wspomnianej tu bibliografii.<br />
Jednostka<br />
obliczeniowa<br />
W każdych badaniach opartych na metodzie analizy ilościowej jedną<br />
z istotniejszych spraw jest dobór odpowiedniej jednostki obliczeniowej.<br />
W tym opracowaniu będzie nią „pozycja bibliograficzna"<br />
i sposób jej zaklasyfikowania. Oznacza to, że nie w każdym wypadku<br />
„pozycja bibliograficzna" będzie równoznaczna z artykułem, książką,<br />
szczególnie wydawnictwem zbiorowym. Artykuł mający dwie<br />
(w sporadycznych przypadkach trzy) cechy klasyfikacyjne ujmowany<br />
będzie w poniższych zestawieniach dwu-, a nawet (sporadycznie)<br />
trzykrotnie. Wydawnictwa zbiorowe w bibliografii traktowane są<br />
tak samo, jak zbiór artykułów w czasopisach, a więc każde indywidualne<br />
opracowanie autorskie stanowi oddzielną „pozycję bibliograficzną",<br />
która dodatkowo może być zaklasyfikowana dwukrotnie.<br />
Przyjęcie takiej miary — jednostki obliczeniowej spowodowało<br />
pewien ich przyrost (ok. 22%) 1<br />
w stosunku do fizycznie, materialnie<br />
istniejących jednostek publikacyjnych (książka, artykuł). Jeśli<br />
np. z poniższych zestawień wynika, iż w roku 1966 ukazało się<br />
80 opracowań z zakresu szczegółowych badań nad historią prasy<br />
polskiej, to w rzeczywistości fizycznie istniejących jednostek publikacyjnych<br />
będzie mniej o ok. 22%, czyli o ok. 17. Gdy natomiast<br />
zainteresowany badacz zwróci się o zestawienie opracowań z zakresu<br />
szczegółowych badań nad historią prasy polskiej opublikowanych<br />
w r. 1966, to wtedy będzie ono zawierać 80 pozycji bibliograficznych.<br />
1<br />
Dla określenia tego wskaźnika zweryfikowałem 4 dowolnie wybrane roczniki<br />
(1965, 1971, 1974 i 1981); przyrost pozycji wskutek podwójnego zaklasyfikowania<br />
wahał się w granicach 19—23%.
Pojęcie „sprawcy" i „promotora"<br />
Po wyjaśnieniu podstawowych zagadnień należy postawić zasadnicze<br />
dla tego opracowania pytania: ile było — w analizowanym<br />
okresie — pozycji bibliograficznych, kto był ich sprawcą<br />
Odpowiedź zawiera tabela 1. Nim przystąpię do interpretacji zawartych<br />
w niej danych, konieczne wydaje się wyjaśnienie dotyczące<br />
użytych tu pojęć „instytucja sprawcza" — „promotor", czyli wyjaśnienie,<br />
kto inspirował publikację, która tu uzewnętrznia się w postaci<br />
„pozycji bibliograficznej".<br />
W opracowaniu wyodrębniono następujące kategorie „instytucji<br />
sprawczej" — „promotora", którym można bez trudu podporządkować<br />
wszystkie analizowane tu badania:<br />
1. Ośrodek Badań Prasoznawczych RSW „Prasa-Książka-Ruch"<br />
(i jego organ naukowy <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze);<br />
2. Ośrodek Badania Opinii Publicznej i Studiów Programowych<br />
Komitetu do spraw Radia i Telewizji „Polskie Radio i Telewizja"<br />
(łącznie z jego wydawnictwami periodycznymi);<br />
3. Instytuty, komisje PAN; ze zrozumiałych względów oddzielnie<br />
potraktowana została tu<br />
4. Pracownia Historii Czasopiśmiennictwa Polskiego XIX i XX w.<br />
Instytutu Badań Literackich PAN (łącznie z Rocznikiem Historii<br />
Czasopiśmiennictwa Polskiego, od r. 1977 pt. Kwartalnik Historii<br />
Prasy Polskiej);<br />
5. Wyższe uczelnie; zrezygnowano tu z wyodrębniania Wydziału<br />
Dziennikarstwa UW prowadzącego w poprzednich latach ożywioną<br />
działalność publikacyjną w zakresie wydawnictw periodycznych;<br />
przykładem tej działalności był Biuletyn Prasoznawczy, którego edycja<br />
została przerwana po wydaniu w latach 1965 i 1966 dwóch ostatnich<br />
numerów.<br />
6. Regionalne i specjalistyczne towarzystwa.<br />
7. Pozostałe (tu włączono wydawnictwa książkowe, prasę publicystyczną,<br />
w tym także Prasę Polską, biuletyny ZG RSW „Prasa-<br />
-Książka-Ruch", i wreszcie — sporadycznie — te wydawnictwa naukowe,<br />
które nie zmieściły się w poprzednich grupach.<br />
Jaka jest więc rola wymienionych tu instytucji w organizowaniu<br />
i inspirowaniu publikacji W interesującej nas praktyce dominuje<br />
taka tendencja, że najczęściej (choć nie zawsze) „inspiratorem" jest<br />
sam autor, a tzw. „instytucja sprawcza" spełnia wobec niego funkcję<br />
promotora. Promuje — upowszechnia poprzez publikację jego dorobek.<br />
Takie właśnie znaczenie („promotor") nadajemy tu „instytucji<br />
sprawczej". Każda z wyliczonych instytucji bądź grup instytucji<br />
w każdym przypadku uczestniczy w promocji przez publikację 2 .<br />
Sam zaś fakt publikacji konkretnej książki bądź artykułu przez tę<br />
czy inną instytucję był tym czynnikiem, który decydował o określeniu<br />
tej instytucji jako sprawczej.<br />
Rzadziej zaś- instytucja ta jest inspiratorem w rozumieniu prawnym. Choć<br />
2<br />
można przypuszczać, że w instytucjach wyspecjalizowanych (OBP, OBOPiSP,<br />
instytuty PAN, a także wyższe uczelnie) procent prac inspirowanych będzie<br />
względnie wysoki. Chociaż z drugiej strony prace inspirowane (inspiracja jako
Interpretacja<br />
wyników<br />
Po tych koniecznych wyjaśnieniach można odpowiedzieć na pytania,<br />
ile w latach 1965—1981 było w Polsce publikacji prasoznawczych<br />
i kto był ich promotorem.<br />
Szczegółową odpowiedź zawiera tabela 1.<br />
Zwraca uwagę stale postępujący wzrost liczby pozycji z roku na<br />
rok w granicach — średnio biorąc — ponad 10'%, przy jednoczesnych<br />
wyraźnych odchyleniach (zarówno in plus, jak i in minus);<br />
szczególnie wyraźne jest to w r. 1967 (wzrost do 127%), w 1969<br />
(spadek do 91°/»), w 1973 (spadek do 66%), w 1975 (spadek do 88%),<br />
w 1980 (wzrost do 126%), w 1981 (spadek do 87,5%).<br />
Czym więc tłumaczyć te wahania Przede wszystkim nie istnieje<br />
przecież żadna obiektywna prawidłowość, z mocy której wynikałaby<br />
systematyczna tendencja do równomiernego i systematycznego wzrostu<br />
publikacji. Występujący gwałtownie w 1967 r. wzrost publikacji<br />
(do 127%) wynika głównie z szerszego (niż w poprzednich latach)<br />
uwzględnienia w PBAWSMK pozycji bibliograficznych o charakterze<br />
publicystyczno-informacyjnym (grupują się one głównie w kategorii<br />
„instytucji pozostałych"; liczbowy wzrost pozycji wynosi 50).<br />
Zupełnie odwrotne względy wyjaśniają znaczny spadek pozycji<br />
w r. 1973; w grupie „instytucji pozostałych" wynosi 73 pozycje<br />
(20% w stosunku do całego rocznika). Wynika to ze zmian koncepcji<br />
redagowania PBAWSMK. Wobec wzrastającej liczby publikacji poświęconych<br />
środkom masowego komunikowania (średnio o 10%<br />
w każdym roczniku), zdecydowano w grupie artykułów o charakterze<br />
publicystycznym, informacyjnym przeprowadzać daleko idącą<br />
selekcję 8 .<br />
Nie chcąc jednak utrudniać dostępu do tego rodzaju publikacji,,<br />
mających przecież duże znaczenie w systemie informacyjnym (stanowią<br />
one istotne źródło) inspiracji dla badacza jak i praktyka) zdecydowano<br />
wprowadzić w bibliografii oprócz dotychczasowej części adnotowanej<br />
— część rejestracyjną, obejmującą właśnie grupę artykułów<br />
o charakterze publicystycznym, informacyjnym. A zawartość<br />
tego działu nie była — rzecz jasna — przedmiotem analizy. Stąd<br />
też, poczynając od r. 1973 w dziale „instytucje pozostałe" znacznie<br />
pomniejszyła się liczba publikacji. Ich kolejny wzrost w latach<br />
1980—1981 wiąże się z ożywioną dyskusją na temat społecznego<br />
funkcjonowania środków masowego komunikowania.<br />
Spadek liczby pozycji w Ośrodku Badań Prasoznawczych ( — 35),,<br />
jak również w Ośrodku Badania Opinii Publicznej i Studiów Propojęcie<br />
prawne dotyczy głównie badań, w mniejszym zaś stopniu wynikających<br />
z nich publikacji, które na otgół są wynikiem indywidualnej aktywności publikacyjnej<br />
badacza) nie stanowią o ilościowym bogactwie polskiego prasoznawstwa,<br />
lecz publikacje z nich wynikające. Marginalnie na ten problem<br />
zwracał uwagę w swych analizach Zeszytów Prasoznawczych Paweł DubieL<br />
<strong>Zeszyty</strong> były przynajmniej dwukrotnie przedmiotem analizy ilościowej. Por.<br />
słowo wstępne P. Dubiela do bibliografii zawartości Zeszytów Prasoznawczych<br />
1957—1969 (Kraków 1971) oraz za lata 1957—1979 (Kraków 1981).<br />
8<br />
Por. „Od redakcji" w t. IX „Polskiej bibliografii adnotowanej wiedzy o środkach<br />
masowego komunikowania", s. IX.
Tabela 1: Rozwój ilościowy i miejsce publikacji prasoznawczych<br />
Instytucja sprawcza — promotor<br />
Rok<br />
•I s<br />
OS Т-> о<br />
N'5 " "* -и 3<br />
O N -f л S O D-, £<br />
S «.со: ö S<br />
o G о "*<br />
cô as >»<br />
ПЗ -ö Д<br />
&4 О) й g 2 ^<br />
'S as -> £<br />
as 'С UD N<br />
Xi > о й<br />
T3 Ю<br />
Ф<br />
о<br />
Я) Р N<br />
as ^<br />
W<br />
Ф<br />
O Д<br />
o<br />
.h a.<br />
' 2 5<br />
UH<br />
as >><br />
Й N<br />
.s Й<br />
ад ><br />
Of - 3<br />
м о о<br />
С И ф<br />
у<br />
Я Д<br />
ф<br />
N<br />
гл -V г.<br />
N О<br />
i 4 >> 3<br />
Д Л!<br />
1965 41(38) 37 21 28 30 33 67 263 100,0<br />
1966 42(38) 33 36 36 28 24 92 291 110,6<br />
1967<br />
1968<br />
54(41) 54 20 54 142 370<br />
62(45) 18 24 40 21 46 196 407<br />
127,1<br />
110,0<br />
1969<br />
50(35) 28 25 41 25 27<br />
177<br />
373<br />
91,0<br />
1970<br />
56(46) 26 24<br />
33<br />
32 47<br />
216<br />
434<br />
116,4<br />
1971<br />
63(66) 17<br />
26<br />
20<br />
49 59<br />
251<br />
485<br />
111,8<br />
1972<br />
88(56) 44<br />
47<br />
35 22 99<br />
206<br />
541<br />
111,5<br />
1973<br />
53(42) 13 40 22 39 60<br />
133<br />
360<br />
66,4<br />
1974<br />
58(50)<br />
24<br />
42 23 55 65 124 391<br />
108,6<br />
1975<br />
54(42)<br />
46<br />
34<br />
17<br />
23 53<br />
116<br />
343<br />
87,7<br />
1976<br />
60(53) 54 28<br />
28<br />
47 40<br />
117<br />
374<br />
109,0<br />
1977/78<br />
1979<br />
110(94) 92 95 46 98 87 275 803<br />
53U2) 49 62 31 37 78 123 433<br />
107,4*<br />
107,8<br />
1980<br />
69(49) 58<br />
78<br />
32 35 65 198 535<br />
125,6<br />
1981<br />
48(40) 49<br />
35<br />
36 81 61 158 468<br />
87,5<br />
Razem<br />
(w liczbach<br />
bezwzgl.)<br />
961(777) 616 635 522 642 904 2591 6871<br />
Razem<br />
(w liczbach<br />
wzgl.)<br />
14(11,3) 9,0 9,2 7,6 9,3 13,2 37,7 100<br />
* Przyrost byî obliczany nie w stosuaku do liczby 803, lecz jej połowy.
gramowych (—31) jest bardzo problematyczny; wynika on z ponadprzeciętnej<br />
aktywności tych instytucji w roku poprzednim:<br />
w OBP — 88 poz., w OBOPiSP — 44 \<br />
Inne charakterystyczne liczby wprowadzające „dysonans" przy<br />
próbach porównań między dwoma kolejnymi latami (np. 1980—1981)<br />
wynikać mogą po części z obiektywnej przecież nierytmiczności<br />
w działalności badawczej i wydawniczej.<br />
W roku 1969 w porównaniu z rokiem poprzednim nastąpił spadek<br />
0 34 pozycje, głównie w grupie „instytucja pozostałych" (wynikało to<br />
stąd iż mniejsze było zainteresowanie środkami masowego komunikowania<br />
w publicystyce). Mniej było również pozycji w Ośrodku<br />
Badań Prasoznawczych (—12), głównie w Zeszytach Prasoznawczych<br />
(—10); tłumaczy się to m. in. wydaniem numeru specjalnego (3)<br />
poświęconego XXV-leciu PRL, a zawierającego przeszło 30-stronicowy<br />
blok materiałów okolicznościowych zatytułowany „Świadectwo<br />
tamtych dni. Na łamach prasy 1944—1946", który we wspomnianej<br />
bibliografii odnotowany został jako jedna pozycja.<br />
Mimo tych czy innych „załamań" liczba publikacji wzrasta: od<br />
263 (w 1965 r.) do 468 (w r. 1981).<br />
Jedno z uogólnień sformułowanych na gruncie ogólnej teorii dokumentacji<br />
i informacji naukowej stwierdza, iż zewnętrznym wyrazem<br />
prawidłowego rozwoju konkretnej dyscypliny naukowej jest<br />
jej coroczny ilościowy wzrost publikacji przekraczający 7°/o.<br />
Inne zaś stwierdza, że tylko 1 /з publikacji związanych z konkretną<br />
dyscypliną naukową ukazuje się na lamach wydawnictw bezpośrednio<br />
związanych z tą dyscypliną; kolejna 1 /з w wydawnictwach zbliżonych<br />
(spokrewnionych) do tej dyscypliny, zaś pozostała 1 /з w wydawnictwach<br />
innych 5 .<br />
Zestawienie, które tu analizujemy, zdaje się potwierdzać tę prawidłowość.<br />
Trzy główne instytucje, zajmujące się statutowo badaniami<br />
nad środkami masowego komunikowania (OBP, OBOPiSP<br />
oraz Pracownia Historii Czasopiśmiennictwa Polskiego XIX i XX w 7 .)<br />
zrealizowały 30,6% pozycji. Trudniej określić wielkość realizacji<br />
przez dyscypliny spokrewnione — „obwodowe" z prasoznawstwem,<br />
gdyż występują one we wszystkich pozostałych wydzielonych u nas<br />
kategoriach; ale z całą pewnością ich znakomita większość jest zgrupowana<br />
w instytutach i komisjach PAN, wyższych uczelniach<br />
1 w mniejszym stopniu w regionalnych i specjalistycznych towarzystwach<br />
— w sumie promują one 31,7% analizowanych pozycji. Z kolei<br />
V/ kategorii „instytucja pozostałych" wydawnictwa ogólne i inne<br />
W OBP w tym roku ukazało się zbiorowe wydawnictwo ,,25 lat prasy na<br />
4<br />
Ziemiach Zachodnich i Północnych" (7 poz.) oraz zbiór artykułów Ireny Tetelowskiej<br />
w tomie „Szkice prasoznawcze" (również powiększający bibliografię<br />
o 7 poz.). Z kolei OBOPiSP wydał „Studia radiowo-telewizyjne" oraz zbiorowe<br />
wyd. „Z badań nad telewizją".<br />
Autorzy „Metodyki bibliograficznej" (Warszawa 1963, s. 56) powołując się<br />
5<br />
na książkę S. C. Bradford a: „Documentati on", piszą: „Zostało nawet sformułowane<br />
prawo rozpraszania artykułów w czasopismach, stwierdzające, że<br />
tylko i/з artykułów obchodzących jakąś dziedzinę znajduje się w czasopismach<br />
tej dziedziny, i/з czasopismach pokrewnych i obwodowych, pozostała<br />
w<br />
i/з w czasopismach ogólnych i innych dziedzin".
zajmują mniej więcej po 50% pozycji; oprócz nich znajdują się) tu<br />
przecież: czasopismo organizacji dziennikarskiej — Prasa Polska<br />
i wydawnictwa biuletynowe ZG RSW „Prasa-Książka-Ruch", a więc<br />
spokrewnione blisko z interesującą nas tu dyscypliną. W sumie kategoria<br />
„instytucje pozostałe" promuje 37,7% pozycji.<br />
Ciekawszych informacji o polskich badaniach prasoznawczych<br />
w latach 1965—1981 dostarczają kolejne zestawienia. Tabela 2<br />
ukazuje ilościowy rozwój publikacji ze względu na medium jako temat<br />
publikacji.<br />
i Najbardziej charakterystycznym rysem jest tutaj dominacja ba-<br />
\ dań nad prasą — dziennikarstwem drukowanym ß , które zajmuje aż<br />
\ 78% pozycji. W pewnym sensie (ale tylko w pewnym sensie) dominacja<br />
ta jest pozorna i jest zdeterminowana uwarunkowaniami natury<br />
!<br />
genetycznej. Dziennikarstwo drukowane — w porównaniu<br />
z dziennikarstwem audiowizualnym — jest zjawiskiem pierwotnym<br />
(liczącym na gruncie polskim ponad 320 lat) 7 , a więc ono delimituje<br />
istotny charakter innych form publicznego komunikowania. Stąd też<br />
przy omawianiu ogólnych aspektów dziennikarstwa w ogóle, najczęściej<br />
przedmiotem egzemplifikacji jest prasa drukowana.<br />
Są też i inne względy natury obiektywnej — oczywiste trudności<br />
z badaniem bardzo ulotnych form komunikowania masowego, jakim<br />
jest dziennikarstwo audiowizualne. Najłatwiej może ono być badane<br />
w instytutach wyspecjalizowanych, którym w naszym przypadku<br />
jest Ośrodek Badania Opinii Publicznej i Studiów Programowych.<br />
I faktycznie on te badania „monopolizuje" 8 .<br />
Wreszcie względy natury tradycyjnej — wyrażające się w preferowaniu<br />
badań historycznych, o czym przekonuje nas kolejna tabela<br />
3 ilustrująca rozwój ilościowy publikacji ze względu na szczegółową<br />
problematykę badawczą 9 .<br />
Dominacja badań historycznych (43%) jest oczywiście w dużym<br />
stopniu uzależniona od uwarunkowań genetycznych, o których wcześniej<br />
była mowa. Ale są również inne powody. Chcąc je dokładniej<br />
wyjaśnić trzeba by przeprowadzić szczegółową analizę jakościową<br />
polskiego piśmiennictwa historycznoprasowego i jednocześnie wyraźnie<br />
sprecyzować dokładny zakres znaczeniowy pojęcia „historia<br />
prasy". W tym miejscu mogę tylko wyrazić przypuszczenie, że<br />
Ponadprzeciętny wzrost badań nad radiem i tv w 1972 r. jest zjawiskiem<br />
6<br />
akcydentalnyrn i został wyjaśniony w przyp. 4.<br />
Równie odległą tradycję w Polsce posiadają badania nad prasą drukowaną,<br />
7<br />
sięgają one XVIII w. (por. S. Dziki: Badania nad prasą w Polsce,<br />
Encyklopedia wiedzy o prasie, s. 27 li dalsze), stąd też ta tradycja wykształciła<br />
własną „szkołę", która znalazła licznych kontynuatorów.<br />
Z tabeli 1 wynika, iż OBOPiSP „promował" 616 pozycji, zaś badań nad radiem<br />
8<br />
i telewizją w Polsce w latach 1965—1981 było 768 — 11,2% (zob. ta<br />
belę 2).<br />
• W przeprowadzonej tu analizie dla wyznaczenia szczegółowej tematyki badawczej<br />
wykorzystano system klasyfikacyjny stosowany w PBAWSMK<br />
(z utrzymaniem podziału w każdej grupie tematycznej na: A. opracowania<br />
ogólne, o charakterze teoretyczno-metodologicznym, i B. opracowania szczegółowe).<br />
Schemat ten wynika z przedstawionej przez Irenę Tetelowską koncepcji<br />
określania przedmiotu nauki o środkach masowego przekazu (por. <strong>Zeszyty</strong><br />
Prasoznawcze 1965 nr 1 s. 3—16).
Tabela 2: Medium jako temat publikacji<br />
Rok prasa radüo i tv<br />
media<br />
łącznie<br />
inne<br />
razem<br />
1965 205 38 20<br />
-<br />
263<br />
1966 210 36 38 7 291<br />
1967 310 41 15 4 370<br />
1968 373 26 7 1 407<br />
1969 315 37 19 2 373<br />
1970 368 40 22 4 434<br />
1971 415 31 33 6 485<br />
1972 433 60 45 3 541<br />
1973 306 26 23 5 360<br />
1974 298 38 37 18 391<br />
1975 251 42 27 23 343<br />
1976 251 54 51 18 374<br />
1977/78 563 119 107 14 803<br />
1979 331 53 35 14 433<br />
1980 412 58 48 17 535<br />
1981 332 69 56 11 468<br />
Razem<br />
(w liczbach<br />
bezwzględ.) 5373 768 583 147 6871<br />
Razem<br />
(w liczbach<br />
wzgląd.) 78,27 11,2 8,54 2,1 100<br />
z punktu widzenia metodologii badań prasoznawczych, ze szczególnym<br />
uwzględnieniem aspektu historycznoprasowego, przynajmniej<br />
połowa tych opracowań posiada luźny związek z prasoznawstwem.<br />
Są to prace będące wynikiem rozważań historyków stosunków<br />
politycznych, gospodarczych, społecznych, kulturalnych, a także<br />
literatury, gdzie de facto prasa (reprezentowana przez konkretny<br />
tytuł bądź grupę tytułów) nie jest przedmiotem opracowania,<br />
lecz pomocniczym źródłem do zasadniczych rozważań,<br />
źródłem poznania opinii określonych grup społecznych.<br />
Już przed laty na łamach Zeszytów Prasoznawczych zwracałem<br />
uwagę na brak rozważań nad istotą metodologii badań historycznoprasowych<br />
10 i supremacją badaczy stosunków politycznych, społecznych,<br />
gospodarczych, kulturalnych i literackich w badaniach prasowych.<br />
Oto fragment tych wywodów:<br />
1 0<br />
Z rezultatów analizy wynika, iż tej problematyce poświęcono niespełna 1°/»<br />
pozycji.
ROZWÓJ PRASOZNAWSTWA 1965—1981 29<br />
Tabela 3: Szczegółowa problematyka publikacji w poszczególnych latach<br />
i aj 03 л, co 05 i i<br />
ö 2 5 о .Л .ï & S<br />
13 2 2ю й я 5 S<br />
s Ф & з £ s w> g» i i l<br />
• ^ aSP a N Я S аз as 3<br />
Rok g," s." ..s s. , s s < usl;:.s-:.s i i s l l l s<br />
I III I s|i|&!l!§| 1111 if i i li s ШI<br />
OS* .Û аз' .Q 03 -Q аЗ .Q ai £2 Л £! 03 .Q<br />
1965 7 59 0 11 1 7 0 6 2 39 3 88 2 38 263<br />
1966 25 49 1 12 0 3 1 11 8 50 7 80 1 43 291<br />
1967 13 65 3 14 3 3 3 7 5 27 6 155 7 59 370<br />
1968 11 80 3 41 1 3 1 8 4 28 5 173 4 45 407<br />
1969 16 92 0 13 2 6 7 11 9 37 4 114 0 62 373<br />
1970 30 88 2 28 1 2 1 15 9 46 1 165 5 41 434<br />
1971 25 96 3 14 3 6 0 22 14 43 5 197 1 56 485<br />
1972 12 121 2 20 3 7 1 14 9 76 2 196 1 1 п 541<br />
1973 5 82 0 11 0 8 0 14 4 33 0 161 1 41 360<br />
1974 14 79 0 14 0 9 0 6 14 54 1 159 0 41 391<br />
1975 10 73 0 11 2 4 0 6 9 71 5 142 0 12 343<br />
1976 23 73 0 11 0 14 0 14 10 49 2 154 1 23 374<br />
1977/78 29 175 2 40 1 19 1 10 19 96 6 370 2 33 803<br />
1979 19 73 3 10 1 7 2 2 7 46 1 240 1 21 433<br />
1980 18 98 1 30 4 2 2 6 24 61 7 265 0 17 535<br />
1981 11 101 1 25 5 18 0 4 4 55 12 214 3 15 468<br />
Razem<br />
268 1404 21 305 27 118 19 156 151 811 65 2873 29 624 6871<br />
3,9 20,4 0,3 4,4 0,4 1,8 0,3 2,3 2,2 11,8 1,0 41,8 0,4 9,0<br />
„rodząca się nowa dyscyplina — historia czasopiśmiennictwa —<br />
nie wypracowała w dostateczny sposób kryteriów badawczych, wyróżniających<br />
ją w jednoznaczny sposób od innych pobliskich nauk<br />
(historia myśli społecznej, politycznej). Tak się składa, iż prawo do<br />
prac badawczych nad czasopiśmiennictwem uzurpują sobie wyłącznie<br />
bądź historycy stosunków politycznych, bądź historycy literatury,<br />
z tym że większą aktywność w formowaniu podstaw metodologicznych<br />
wykazują historycy stosunków politycznych. Zrozumiałe<br />
jest oczywiście, że inne kryteria (zbliżone do swych zainteresowań)<br />
na czoło wysuwają pierwsi, a inne (jeśli w ogóle wysuwają) poloniści.<br />
Rozbieżności są raczej dość istotne; z drugiej zaś strony<br />
brak w naszym piśmiennictwie prac, które byłyby syntezą obu kierunków<br />
zainteresowań"<br />
1 1<br />
S. Dziki: Nad bibliografią Estreicherów. <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze 1964<br />
nr 1/2 s. 127.
Pozostawmy więc na uboczu zagadnienie dominowania badań historycznoprasowych,<br />
którego przy pomocy badań ilościowych nie<br />
rozwiążemy. Ich intensyfikacja postępuje szczególnie od roku 1970.<br />
Marginalnie możemy tylko stwierdzić, iż spośród 2873 pozycji dotyczących<br />
historii prasy:<br />
— 846 pozycji odnosi się do prasy sprzed 1918 г.,<br />
— 626 pozycji odnosi się do prasy okresu międzywojennego,<br />
— 236 pozycji odnosi się do prasy okresu okupacji hitlerowskiej<br />
(prasa konspiracyjna),<br />
— 568 pozycji dotyczy okresu po 1945 r. 12 .<br />
Nasze zainteresowania są skupione wokół współczesnych zagadnień<br />
środków masowego komunikowania. Jeśli od ogółu 6871 pozycji<br />
bibliograficznych odejmiemy 2307 pozycji dotyczących historii<br />
prasy (pomniejszonych o 568 pozycji dot. prasy Polski Ludowej), to<br />
okaże się, iż zagadnieniom współczesnym poświęcone są 4564 pozycje,<br />
czyli historia prasy Polski Ludowej zajmuje ok. 12%. Relacja<br />
historia prasy Polski Ludowej — pozostałe kierunki badawcze okazuje<br />
się względnie poprawna.<br />
Zestawienie 3, które tu analizujemy, wyraża wszystkie charakterystyczne<br />
cechy polskich współczesnych badań nad środkami masowego<br />
komunikownia, które uzewnętrzniają się w zaskakujących<br />
różnicach między poszczególnymi kategoriami tematycznymi.<br />
Np. zwraca uwagę bogato reprezentowana kategoria ,,teoria i praktyka<br />
środków masowego komunikowania" zajmująca łącznie (opracowania<br />
ogómoteoretyczne i szczegółowe) 24'°/o. Zważywszy na wewnętrzne<br />
bogactwo treściowe tej kategorii (oprócz teorii i metodologii<br />
— organizacja i funkcjonowanie instytucji prasowo-wydawniczych,<br />
radiowo-telew T izyjnych; analiza zawartości wytworu; układ<br />
graficzny; typologia; gatunki dziennikarskie) trudno tu mówić o jakimś<br />
„zwichnięciu" proporcji ilościowych. Ilość ta, uzasadniona<br />
przez rangę problematyki dowodzi, że jest najistotniejsza dla interesującej<br />
nas dyscypliny 13 .<br />
Analiza tabeli zezwala na skonstruowanie następującego zestawienia<br />
rangowego (wyznaczonego tu wskaźnikami ilościowymi obszarów<br />
tematycznych) w polskich badaniach nad współczesnymi środkami<br />
masowego komunikowania (bez uwzględniania historii prasy):<br />
1. teoria i praktyka środków 3. dokumentacja — 9,5% u ,<br />
masowego komunikowania— 4<br />
D rawo 4 7°/o 15<br />
24 3°/o ' '<br />
5<br />
2. socjologia i psychologia - - ekonomika — 2,6
Nasuwa się tu pytanie: czy powyższa hierarchia rangowa ma wartość<br />
stałą Żeby to zbadać, zweryfikowałem dane dla dwu okresów<br />
pięcioletnich — z lat najwcześniejszych (1965—1969) i ostatnich<br />
(1977—1981). Uzyskałem następujące wyniki:<br />
1965—1969 1977—1981<br />
1. teoria i praktyka środków masowego — 24,3 24,5 ( + 0,2) 23,4 (—0,9)<br />
komunikowania<br />
2. socjologia i psychologia — 14,0 12,3 (—1,7) 13,9 (—0,1)<br />
3. dokumentacja — 9,5 15,3 ( + 5,8) 4,1 (—5,4)<br />
4. prawo — 4,7 5,8 (+1,1) 5,0 ( + 0,3)<br />
5. ekonomika — 2,6 3,2 ( + 0,7) 1,2 (—1,4)<br />
6. język — 2,1 1,7 (—0,4) 2,5 ( + 0,4)<br />
Możemy stwierdzić, iż — poza dokumentacją — wartości rangowe<br />
są stałe. Ich skrajne różnice zamykają się w granicach —1,7 do<br />
+0,7. Natomiast publikacje nt. dokumentacji po apogeum w 1972 r.<br />
(12% ogółu pozycji) utrzymują się jeszcze przez 2 następne lata na<br />
poziomie 7%, by potem gwałtownie obniżyć swój udział w całości<br />
ogłoszonej twórczości prasoznawcze].<br />
Czym to tłumaczyć Trzeba zwrócić uwagę na bogatą wewnętrzną<br />
zawartość tematyczną tej kategorii (rn. in.: konferencje, sesje naukowe;<br />
wykazy czasopism, szkice przeglądowe, opracowania statystyczne;<br />
bibliografie zawartości; charakterystyka, wykazy badań;<br />
sylwetki placówek badawczych, wydawnictw prasowych, placówek<br />
dydaktycznych; dokumentacja dziennikarska), w której dominowało<br />
wiele pozycji o charakterze sprawozdawczo-informacyjnym 10 .<br />
Zwrócić natomiast trzeba uwagę na wyraźną dominację badań<br />
szczegółowych, przy względnie niskim rozwoju badań teoretycznometodologicznych;<br />
wyraża je następujący stosunek 10 : 1. Na drodze<br />
badań ilościowych trudno kategorycznie stwierdzać, że proporcja<br />
ta, jak i zresztą powyższe zestawienie hierarchizujące obszary tematyczne,<br />
są prawidłowe. Niemniej widoczny jest „niedorozwój" teoretyczno-metodologiczny<br />
polskich badań prasoznawczych (przynajmniej<br />
w niektórych obszarach tematycznych); często przecież te badania<br />
wyrażane są w ułamkach procenta (np. problematyka prawna<br />
— 0,3%, językowa — 0,4%, ekonomika — 0,3%). A że ten nurt<br />
badań z kolei mocno determinuje podstawowe badania, przekonuje<br />
nas o tym sytuacja panująca w piśmiennictwie historycznoprasowym.<br />
*<br />
Dotąd dość ogólnikowo mówiliśmy o rzeczywistym statusie, pozycji<br />
poszczególnych instytucji w badaniach nad środkami masowego<br />
komunikowania. Mocniejszy akcent został położony na proste relacje<br />
ilościowe (ile tych pozycji było). Ciekawe wnioski do spraw,<br />
którymi z kolei pragnę się zająć, dostarcza tabela 4 ukazująca rolę<br />
instytucji sprawczych — promotorów poszczególnych tematycznych<br />
kierunków badawczych. Szczególnie istotne tu jest — sporządzone na<br />
1 6<br />
Większość z nich przesunięta została po r. 1973 do części rejestracyjnej<br />
PBAWSMK; por. przypis 3.
S tu<br />
к*<br />
Su p<br />
ста<br />
N Д.<br />
S ч<br />
era w<br />
о<br />
о<br />
CL<br />
3<br />
S3<br />
Ośrodek Badań Prasoznawczych<br />
(wraz z Zeszytami<br />
Prasoznawczymi)<br />
<strong>Zeszyty</strong><br />
Prasoznawcze<br />
Ośrodek Badania Opinii<br />
Publicznej i Studiów<br />
Programowych<br />
Instytuty, komisje PAN<br />
Pracownia Historii<br />
Czasopiśmiennictwa<br />
Polsk. XIX i XX w.<br />
Wyższe uczelnie<br />
Regionalne i specjalistyczne<br />
towarzystwa<br />
Pozostałe<br />
Ol о<br />
V Ol<br />
со o><br />
со 00<br />
Razem (N = 6871)<br />
ixiza H&LsaMTAS
N 4 а. Ekonomika — zagadnienia ogólne 11 7<br />
(U) (0,9)<br />
2<br />
(0,3)<br />
4 b. Ekonomika — zagadnienia szczegółowe 23 18 3 3<br />
(2,4) (2,3) (0,5) (0,5)<br />
2<br />
(0,3)<br />
да<br />
о<br />
4 19 N<br />
(ОД) (0,3) g<br />
Сн<br />
3 14 ПО 156 £<br />
(0,5) (1,5) (4,2) (2,3) %<br />
О<br />
N<br />
n> 5 a. Socjologia i psychologia — zagadnienia ogólne 30 26 33 27 10 10 39 151<br />
(3,1) (3,3) (5,4) (4,2) (0,4) (1,6) (1,1) (1,5) (2,2) %<br />
H<br />
5 b. Socjologia i psychologia — zagadnienia szczegółowe 150 122 277 80<br />
(15,8) (15,7) (45,0) (12,6)<br />
_<br />
><br />
38 36 230 811<br />
(6,0) (4,0) (8,9) (11,8) 5<br />
><br />
6 a. Historia — zagadnienia ogólne 6 5<br />
(0,6) (0,6)<br />
10 29 11 5 4 65<br />
(1,6) (5,5) (1,7) (0,5) (0,2) (0,9)<br />
6 b. Historia — zagadnienia szczegółowe 152 140 62 365 423 377 603 891 2873<br />
(15,8) (18,0) (10,0) (57,4) (81,0) (58,7) (66,7) (34,4) (41,8)<br />
7 a. Dokumentacja — zagadnienia ogólne 7 6 1 2 5 6 1 7 29<br />
(0,7) (0,8) (0,2) (0,3) (1,0) (1,0) (0,1) (0,3) (0,4)<br />
7 b. Dokumentacja — zagadnienia szczegółowe 132 110 38 37 49 49 91 228 624<br />
(13.7) (14,2) (6,2) (5,8) (9,4) (7,6) (10) (8,8) (9.0)<br />
Razem 991 777 616 635 522 642 904 2591 6871<br />
co
podstawie tej tabeli — zestawienie operujące wartościami rangowymi<br />
obliczonymi z osobna dla poszczególnych instytucji (w skład których<br />
wchodzą bądź konkretne instytuty — np. OBP, OBOPiSP bądź<br />
grupy instytutów — np. instytuty i komisje PAN).<br />
Przyjmujemy, że przedstawione tu zestawienie hierarchizujące,<br />
opracowane na podstawie analizy wszystkich pozycji bibliograficznych<br />
(N = 6871), winno pełnić —a przynajmniej taką funkcję chcę<br />
mu przypisać — rolę pewnego odniesienia, do którego winny się<br />
zbliżać wartości rangowe poszczególnych instytucji.<br />
Wzajemne porównania dostarczają szeregu wniosków, które szczegółowo<br />
charakteryzują obraz polskich współczesnych badań nad<br />
środkami masowego komunikowania, ich główne trendy rozwojowe.<br />
Zestawienie<br />
hierarchizujące:<br />
A. Ujęcie całościowe — wszystkie<br />
analizowane pozycje; N =6871<br />
1. historia<br />
— 42,8<br />
2. teoria i praktyka środków<br />
masowego komunik.<br />
— 24,3<br />
3. socjologia i psychologia — 14,0<br />
4. dokumentacja<br />
— 9,5<br />
5. prawo<br />
— 4,7<br />
6. ekonomika<br />
— 2,6<br />
7. język<br />
— 2,1<br />
B. Ośrodek Badań Prasoznawczych<br />
(wraz z Zeszytami Prasoznawczymi<br />
— dane w nawiasie); N = 961<br />
(N = 777)<br />
2. teoria i praktyka<br />
środków masowego<br />
komunikowania — 35,3 (34,3)<br />
3. socjologia i psychologia<br />
1. historia<br />
4. dokumentacja<br />
— 18,9 (19,0)<br />
— 16,4 (18,6)<br />
— 14,4 (15,0)<br />
5. prawo<br />
7. język<br />
6. ekonomika<br />
—<br />
—<br />
—<br />
7,4 ( 6,4)<br />
4,1 ( 3,5)<br />
3,5 ( 3,2)<br />
C. Ośrodek Badania Opinii Publiicznej<br />
i Studiów Programowych;<br />
N = 616<br />
3. socjologia i psychologia 50,3<br />
2. teoria i praktyka środków<br />
masowego komunikowania<br />
1. historia<br />
— 30,4<br />
— 10,6<br />
4. dokumentacja<br />
7. język<br />
—<br />
—<br />
6,4<br />
1,7<br />
D. Instytuty, komisje PAN; N = 635<br />
1. historia — 59,1<br />
2. teoria i praktyka środków<br />
masowego komunikowania — 12,5<br />
3. socjologia i psychologia — 16,9<br />
4. dokumentacja — 6,1<br />
5. prawo — 1,3<br />
E. Pracownia Historii Czasopiśmiennictwa<br />
Polskiego XIX i XX w.<br />
IBL PAN; N = 522<br />
1. historia — 86,6<br />
4. dokumentacja — 10,4<br />
2. teoria i praktyka środków<br />
masowego komunikowania 1,7<br />
F. Wyższe uczelnie; N = 642<br />
1. historia<br />
4. dokumentacja<br />
3. socjologia i psychologia<br />
2. teoria i praktyka środków<br />
masowego komunikowania<br />
7. język<br />
5. prawo<br />
G. Towarzystwa regionalne i<br />
listyczne; N = 904<br />
60,4<br />
7,7<br />
7,5<br />
6,5<br />
— 3,5<br />
— 2,6<br />
specja-<br />
1. historia — 67,2<br />
2. teoria i praktyka środków<br />
masowego komunikowania — 12,1<br />
4. dokumentacja — 10,2<br />
3. socjologia i psychologia — 5,2<br />
7. język — 2,1<br />
5. prawo — 1,8<br />
6. ekonomika — 1,5<br />
H. Pozostałe instytucje; N = 2591<br />
I. historia — 34,5<br />
2. teoria i praktyka środków<br />
masowego komunikowania — 32,6<br />
3. socjologia i psychologia — 10,4<br />
4. dokumentacja — 9,1<br />
5. prawo — 8,0<br />
6. ekonomika — 4,3<br />
7. język — 1,1<br />
Zestawienie rangowe, któremu pragniemy tu przypisać rolę układu<br />
odniesienia, wręcz „idealnie kopiuje" Ośrodek Badań Prasoznawczych.<br />
I to w dwojakim rozumieniu. W jego działalności publikacyj-
nej reprezentowane są wszystkie tematyczne kierunki badawcze<br />
(tego rodzaju układ powtórzą "regionalne i specjalistyczne towarzystwa"<br />
oraz „instytucje pozostałe"). I co ważniejsze — nie zachodzą<br />
(pomijam tu kwestię badań history cznopr aso wy ch, której kilka<br />
uwag poświęciłem poprzednio) między obu tymi układami istotniejsze<br />
różnice w relacjach ilościowych, i to we wszystkich kierunkach.<br />
Wyjątkiem jest tylko teoria i praktyka środków masowego komunikowania.<br />
Rolę tej problematyki w badaniach nad środkami masowego<br />
komunikowania wyjaśniłem wcześniej. Inne różnice (zawsze<br />
wyrażające się w wypadku OBP in plus ") nie są tak zaskakujące,<br />
by nie można mówić o zgodności między obu układami: socjologia<br />
i psychologia — 4,9%, dokumentacja 4,9%, prawo — 2,7%, język —<br />
2,0%, ekonomika — 1,1%.<br />
Inną charakterystyczną cechą specyficznej pozycji OBP we współczesnych<br />
badaniach jest żywsze niż w pozostałych instytucjach zainteresowanie<br />
badaniami teoretyczno-metodologicznymi. Są one<br />
przedmiotem aż w 16,4% (w Zeszytach — 15,8%) pozycji, lecz zainteresowanie<br />
poszczególnymi kierunkami tematycznymi jest mocno<br />
zróżnicowane. Dotyczy głównie teorii i praktyki środków masowego<br />
komunikowania — 9,5% (w Zeszytach — 8,9%), socjologii i psychologii<br />
— 3,1% (ZP — 3,3%), ekonomiki — 1,1% (ZP — 0,9). Względnie<br />
wysoki poziom publikacji o charakterze teoretyczno-metodologicznym<br />
spotykamy w OBOPiSP — 11,8% (dotyczy to głównie: teorii<br />
i praktyki środków masowego komunikowania — 5,7% i socjologii<br />
i psychologii — 5,4%).<br />
Usytuowanie piśmiennictwa historycznoprasowego w tych zestawieniach<br />
hierarchizujących jest wynikiem jego pozycji w polskich<br />
badaniach prasoznawczych, uwarunkowanej tradycją polskiej myśli<br />
prasoznawczej, o czym już — w formie hipotezy — wspominałem<br />
wcześniej.<br />
Stwierdzenie to nie dotyczy wszakże Pracowni Historii Czasopiśmiennictwa<br />
Polskiego XIX i XX w., która tu się jawi jako instytucja<br />
z wyraźnie wyprofilowanym programem badań. Równie wyraźnie<br />
swą odrębność uzewnętrznia OBOPiSP —• jako placówka specjalizująca<br />
się w badaniach socjologicznych, a także prasoznawczych.<br />
Dalej zwraca uwagę wysokie umiejscowienie kategorii „teoria<br />
i praktyka środków masowego komunikowania", i to we wszystkich<br />
instytucjach (z wyjątkiem wyższych uczelni), choć wyrażana<br />
ona jest w różnych relacjach ilościowych. Równie wysoka pozycja<br />
„dokumentacji" dowodzi jej roli usługowej wobec pozostałych kierunków<br />
badawczych.<br />
Interesujące jest również ułożenie się szczegółowych kierunków<br />
badawczych w obrębie „instytucji pozostałych" (jak wiemy z wcześniejszych<br />
wywodów znajduje się tu większość pozycji bibliograficz-'<br />
nych o charakterze publicystycznym); jest ono całkowicie zharmonizowane<br />
z zestawieniem rangowym tworzącym — wg nas — pewien<br />
Wynika to głównie z minimalnego zainteresowania OBP historią środków<br />
1 7<br />
masowego komunikowania. Względnie wysoka ranga tych badań w OBP wynika<br />
z dużego zainteresowania tą problematyką Zeszytów Prasoznawczych<br />
(na 158 pozycji — 148 odnosi się do Zeszytów).
układ odniesienia, do którego winny się zbliżać wartości rangowe<br />
poszczególnych instytucji. Wynika to głównie z tego, że materiały<br />
publicystyczne są wykorzystywane przez PBAWSMK w dużym wyborze,<br />
a kryteria selekcji są zdeterminowane zasadami redakcyjnymi<br />
tego wydawnictwa.<br />
Zakończenie<br />
Na wstępie tych rozważań, pełnym zastrzeżeń, pisałem, że wszelkie<br />
ustalenia i uogólnienia z nich wynikające — ogólnie nakreślony<br />
obraz charakterystycznych tendencji występujących w polskich<br />
współczesnych badaniach nad środkami masowego komunikowania<br />
— być może nie w pełni zadowolą. Podkreślałem, że na skutek<br />
użycia innych narzędzi badawczych obraz ten odznaczać się będzie<br />
innymi barwami, a zwłaszcza odcieniami.<br />
W moim odczuciu te rozważania, choć nie zastępują refleksji metodologa<br />
i teoretyka, mogą być inspiracją, punktem wyjścia do ich<br />
pracy. Wskazują one na istnienie pewnych punktów węzłowych do<br />
dalszych rozważań. Inaczej mówiąc: w moim rozumieniu w pełni<br />
poznawczy obraz rozwoju i dokonań polskiego prasoznawstwa musi<br />
powstać dopełniająco w drodze analizy jakościowej, która z kolei<br />
musi być oparta na wynikach analizy ilościowej. I w tym upatruję<br />
główny sens swoich rozważań.<br />
Z RAPTULARZA PRASOZNAWCY:<br />
Prasa jest karykaturalnym odbiciem rzeczywistości,<br />
przypomina.<br />
Aleksander<br />
ale jej rysy<br />
Świętochowski
<strong>Zeszyty</strong> <strong>PRASOZNAWCZE</strong><br />
Kraków 1984 R. XXV, nr 2 (100)<br />
MARIAN<br />
TYROWICZ<br />
BIAŁE PLAMY<br />
W BADANIACH<br />
HISTORYCZNOPRASOWYCH<br />
J<br />
ubileusze i różne krągłe daty zarówno w dziejach instytucji jak i ludzi<br />
to mają do siebie, że natrętnie podszeptują spojrzenia wstecz, częściej<br />
gloryfikujące niż krytyczne, ale także zachęcające do prognozowania przyszłości.<br />
Słowem — bilansowanie przeszłości i preliminowanie przyszłości.<br />
Podpisany kilkakrotnie wciągany był w tę pożyteczną zresztą zabawę, od<br />
300-lecia Merkuriusza Polskiego poczynając, a na różnych dziesięcioleciach,<br />
dwudziestoleciach itp. „rocznicach" kończąc. I oto z okazji setnego numeru<br />
Zeszytów Prasoznawczych przyszło znowuż siąść nad takim porachunkiem.<br />
A że związki z tym zasłużonym czasopismem są nie tylko, bliskie i ciepłe,<br />
jako że asystowało się przy jego porodzie i rozwoju — wypada swe spojrzenie<br />
wstecz, choć z serca krytyczne, poszerzyć na dziedzinę wybiegającą znacznie<br />
poza ścisły zakres zainteresowań organu, którego Redakcja „czapką<br />
i papką" zapraszała autora do współpracy. Wiadomo, że dla ogólnego prasoznawstwa<br />
— historia prasy będzie zawsze ową dziedziną wybiegającą poza<br />
jego ścisłą swoistość, acz stanowi substrat teoretyczny i poznawczy w zakresie<br />
faktografii rozwoju.<br />
Niechaj słowa te służą wyjaśnieniu niniejszych rozważań a równocześnie<br />
usprawiedliwieniu autora, że powtórzy niektóre swe myśli i postulaty tyczące<br />
się wzbogacenia badań historycznoprasowych rozwijających się raz żywiołowo,<br />
kiedy indziej bardziej planowo, ale nieraz i ze skłonnością do zamykania<br />
pulsującego życiem fenomenu prasy w zbyt schematycznych ramach<br />
opisu, często statystyki.<br />
Określenie białe plamy jest określeniem niezupełnie ścisłym. Znane prasoznawcom<br />
i historykom prasy z czasów, kiedy ołówek cenzorski, zarówno<br />
w dobie niewoli, jak i później, skreślał fragmenty treści dziennika i powodował<br />
puste połacie szpalt — tutaj postało Użyte niejako metaforycznie. „Białymi<br />
plamami" w tych rozstrząsaniach będą i faktycznie rażące luki w histo^<br />
riografii polskiego przekazu informacji, jak i dezyderaty badawcze nieraz<br />
dotyczące bardzo szczegółowych kwestii bądź też braku szerszych wydawnictw<br />
pomocniczych służących historykowi.
N<br />
ie da się zaprzeczyć, że badania dziejów narodowego czasopiśmiennictwa<br />
i masowego przekazu informacji w ostatnim czterdziestoleciu<br />
rozwijają się coraz szerzej i głębiej i to w rozmaitej<br />
formie metodologicznej oraz kształcie wydawniczym. Mamy więc<br />
i periodyki — obok specjalnego (już 21 tomów) Kwartalnika Historii<br />
Prasy Polskiej — służące zagadnieniom z dziejów prasy, mamy edycje<br />
źródłowe, jak dwa (krytyczne jedno, fototypiczne drugie), wydania<br />
Merkuriusza Polskiego i kilka pełnotekstowych edycji czasopism<br />
XIX-wieeznych bądź krytycznych z nich wyborów, mamy dobrze<br />
informującą i regularnie ukazującą się „Polską bibliografię adnotowaną<br />
wiedzy o środkach masowego komunikowania" i kilka retrospektywnych<br />
bibliografii historii prasy polskiej, nie zawsze zresztą<br />
bezbłędnych. Wyprzedziliśmy polską „Encyklopedią wiedzy o prasie"<br />
inne ośrodki prasoznawcze w Europie środkowowschodniej i południowej.<br />
W zakresie monograficznym rodzą się z każdym rokiem<br />
historyczne studia poświęcone bądź to dziejom poszczególnych gazet<br />
i periodyków, bądź — acz rzadziej — wybranym zagadnieniom<br />
analitycznym spektakularnych zagadnień z dziejów prasy. Niektóre<br />
regiony, nawet miasta — chlubić się mogą monografiami dziennikarstwa<br />
na własnym terenie, z tym, że na podobne monografie dociągnięte<br />
do naszych czasów nie zdobyły się tak wielkie ośrodki prasotwórcze<br />
jak Kraków czy Poznań, posiadające grubo przestarzałe<br />
i ciężko dostępne opracowania sprzed lat kilkudziesięciu. Zrozumiałe<br />
jest, że muszą dotąd grzeszyć nieścisłością próby obliczeń statystycznych<br />
gazet i czasopism podejmowane od Stanisława Czarkowskiego<br />
i Stanisława Jarkowskiegó po żyjących dziś badaczy; rozgrzesza<br />
te niedociągnięcia tyle na ziemiach naszych wojennych huraganów,<br />
grabieży i dyslokacji większych skarbnic bibliotecznych i archiwów<br />
od czasów napoleońskich po najazd hitlerowski. Te same warunki<br />
obiektywne zaciążyły nie tylko nad statystyką i bibliografią organów<br />
masowego przekazu, ale i wszelkiego rodzaju studiami analitycznymi,<br />
a tym samym nad obszerną czterotomową historią prasy<br />
polskiej wydaną w latach 1978—1983.<br />
Wszystko, co wyżej powiedziano, świadczy niewątpliwie o wypowiedzeniu<br />
zaciętej walki „białym plamom" w naszej historiografii,<br />
ale i — jak w każdej walce zadętej — o chaotyczności i żywiołowości<br />
przyhamowywanych dopiero od niedawna, głównie dzięki warszawskiej<br />
Pracowni Historii Czasopiśmiennictwa Polskiego. Wiemy<br />
w tym zakresie, że krakowski Ośrodek Badań Prasoznawczych po<br />
uszy tkwi we współczesności, a niektóre ambitne środowiska uniwersyteckie,<br />
zainteresowane problematyką prasoznawczą, programów<br />
ogólnonarodowej kampanii na polu badań dawnej prasy nie wykształciły;<br />
dotyczy to zarówno prastarej krakowskiej Alma Mater,<br />
prowadzącej stacjonarne i podyplomowe studia dziennikarskie, jak<br />
i mającego odrębny Wydział Dziennikarski Uniwersytetu Warszawskiego.<br />
Zapewne w związku z tym głośno brzmiącym truizmem<br />
w dziejopisarstwie prasy polskiej jest olbrzymia rozpiętość między<br />
mizerną znajomością prasy staropolskiej wydawanej do 1729 r. i rosnącym<br />
wciąż zainteresowaniem prasą XX-wieczną, szczególnie konspiracyjną<br />
w okresie okupacji hitlerowskiej Będzie o tym mowa je-
BIAŁE PLAMY W BADANIACH., 39<br />
szcze dalej. Tu wskażmy tylko na najbardziej oczywiste subiektywne<br />
tego przyczyny: nieznajomość łaciny u młodej i najmłodszej generacji<br />
badaczy, ba! nawet jasno rysującą się niechęć do ojczystego<br />
języka z XVII i XVIII w., a więc do żmudnej lektury ówczesnych<br />
starodruków i manuskryptów, do wnikliwego wiązania dziejów politycznych<br />
ze zjawiskami aktualnej informacji i propagandy. Niewątpliwie<br />
do tego stanu rzeczy przyczyniają się i czynniki obiektywne.<br />
Zainicjowana przez podpisanego inwentaryzacja źródeł<br />
do dziejów naszej prasy pod egidą tak znakomitej instytucji jak<br />
Polska Akademia Nauk — musiała uschnąć już u samego swego początku,<br />
oczywiście z braku funduszów.<br />
U<br />
schnięcie to wytworzyło pierwszą i jakby największą białą plamę<br />
w naszym stanie badań historycznoprasowych. Zresztą nie<br />
tylko u nas, którzy porwaliśmy się do tego dzieła chyba najpierwsi<br />
w świecie. Rzecz jasna, że monografiści prasy regionalnej czy lokalnej,<br />
informacyjnej, literackiej czy jakiejkolwiek innej — według<br />
własnego uznania i osobiście wypracowanej metody sięgają do źródeł<br />
i znanej sobie literatury przedmiotu. Jeżeli w wyborze tej ostatniej<br />
oprzeć się mogą i powinni na coraz dokładniejszych wydawnictwach<br />
bibliograficznych, to w zakresie źródeł służy im najczęściej<br />
niestety sama zawartość opracowywanego tytułu; jest to zabieg<br />
0 tyle słuszny, o ile nie traktowany wyłącznie jako instrument poznawczy.<br />
A tak niestety dzieje się np. w coraz liczniejszych opracowaniach<br />
krótkotrwałych periodyków prowincjonalnych XIX-<br />
1 XX-wiecznych, gazetek konspiracyjnych itp.<br />
Skoro mowa o takich niedostatkach w zakresie pomocy naukowych<br />
jak inwentaryzacja źródeł, to warto w tym miejscu zwrócić<br />
uwagę na inne także podobnego typu pomoce warsztatowe historyka<br />
prasy zwłaszcza najnowszej, a nawet współczesnej. W tym zakresie<br />
ciągle dokucza brak słownika informacyjno-biog<br />
raficznego współczesnego dziennikarstwa wszelkiego typu.<br />
Bez tej pomocy budowanie opinii o rozwoju środków masowego<br />
przekazu PRL wydaje się zarówno chwiejne, jak i narażone na tendencyjność.<br />
Ale z drugiej strony, aby tego uniknąć — trzeba by dla<br />
zredagowania postulowanego słownika ustalić wprzód w miarę ścisłe<br />
pojęcie dziennikarza i publicysty prasowo-radiowo-telewizyjnego,<br />
jego kierunek ideowy i związki z konkretnymi instytucjami czy<br />
środkami przekazu itp. Podpisany wysunął już ten postulat na jednym<br />
z posiedzeń Komisji Historii Prasy PAN w Warszawie. Być może<br />
w następstwie tego postulatu wyłoniła się w Pracowni Historii<br />
Czasopiśmiennictwa Polskiego koncepcja Pocztu dziennikarzy i publicystów<br />
polskich, już oddanego do druku, ale obejmującego osoby<br />
nie żyjące. Podobnie w sferze wydawnictw pomocniczych cennym<br />
nabytkiem będzie zapowiedziana, lecz dotąd niedostępna na półkach<br />
księgarskich bibliografia prasy polskiej dwudziestolecia<br />
(1918—1939), której poważnym, ale tylko fragmentarycznym<br />
ujęciem zostanie awizowana bibliografia prasy prowincjonalnej<br />
tegoż okresu w opracowaniu A. Notkowskiego. Niechaj zatem<br />
wolno będzie cieszyć się, że na niektóre z białych plam i to bodaj<br />
typu bibliograficznego zdają się padać jasne promienie nadziei.
Przejdźmy z kolei do bardziej szczegółowych uwag w interesującej<br />
nas dziedzinie.<br />
I tu ciśnie się uwaga wstępna'• trudno nie dostrzec stale rosnącej<br />
ucieczki badaczy od ujęć bardziej ogólnych zjawisk w historycznym<br />
rozwoju prasy z równoczesną preferencją opracowań poszczególnych<br />
organów metodą opisowo schematyczną. Drugie spostrzeżenie: coraz<br />
częstsza obojętość dla nieścisłości terminologiczno-pojęciowych<br />
i to nawet u zasługujących na uznanie badaczy prasy staropolskiej.<br />
Zacznijmy od zagadnienia podstawowego: periodyzacji całej<br />
prasy polskiej. Najpierw na łamach Kwartalnika<br />
Historycznego, a więc najbardziej reprezentacyjnego organu naszej<br />
myśli dziejopisarskiej, następnie we wstępie do swej ostatniej książki<br />
o prasie Galicji i Rzeczypospolitej Krakowskiej — nie mówiąc<br />
już o kilku recenzjach — podpisany położył silny i jednoznaczny<br />
nacisk na właściwą podstawę cezury periodyzacyjnej w dziejach<br />
każdej prasy narodowej. Cezurę tę — idąc śladem wcześniejszych<br />
poglądów T. Butkiewicza, E. Tomaszewskiego, potem M. Kafla<br />
o przełomie naszej prasy w połowie XIX w. — związał podpisany<br />
z organizacyjno-materialnym i technicznym rozwojem prasy, nie<br />
zaś ze zmianami ilościowymi i treściowymi w jej ewolucji, na które<br />
zarówno wielkie i krótkotrwałe wydarzenia polityczne wywierają<br />
silny, ale najczęściej przemijający wpływ. Niechaj będzie wolno powtórzyć<br />
słowa ze wstępu do wymienionej książki:<br />
Przełom [w rozwoju prasy polskiej] określony „reformą prasy<br />
polskiej" nastąpił właśnie w połowie ubiegłego wieku; (...) istniała<br />
już nowoczesna organizacja aparatu redakcyjnego, postępował<br />
z każdym rokiem rozwój techniczny, serwis wiadomościi był coraz<br />
szerszy i bogatszy, wreszcie rozbudowywano i doskonalono<br />
strukturę wewnętrzną dzienników (rubryki, działy, dodatki, odcinki<br />
powieściowe, felietony, z czasem eseje literackie). Podniósł<br />
się poziom reportażu wraz z rozwijającym się coraz bardziej<br />
dziennikarstwem jako zawodem wyspecjalizowanym i płatnym ...<br />
(s. 6—7).<br />
Te determinanty periodyzacyjne — acz w powyższym wypadku<br />
dotyczące przekazu informacji w XIX w. — nabierają cech zastosowalności<br />
i do okresów wcześniejszych. Jasne jest bowiem, że kursowanie<br />
gazet pisanych zarówno w XVI w., jak i drukowanych awizów<br />
(XVII w.) czy następnie tygodników ręcznie kopiowanych (na<br />
których np. pijarzy nawet w początkach XVIII w., a po nich aż do<br />
upadku Rzplitej świeccy nowelanci ładnie zarabiali) — łączyło się<br />
z całkiem inną formą serwisu wiadomości niż pierwsze nowoczesne<br />
dzienniki J. Naumańskiego czy ks. Łuskiny, a więc w warunkach politycznych<br />
rządów saskich czy Stanisława Augusta. Łączą się z tym<br />
jak najoczywiściej zagadnienia typologii masowego przekazu<br />
informacji. Znowuż więc nie tyle biała plama w ścisłym znaczeniu,<br />
ile szereg drażniących kontrowersji — mimo prób definicyjnych<br />
A. Garlickiej, S. Dzikiego, J. Trzynadlowskiego. Już hasło „prymitywu<br />
prasowego" w naszej „Encyklopedii wiedzy o prasie" (zamknięte<br />
w czterech lapidarnych zdaniach) — terminu tego ani nie<br />
uściśla, ani nie ujednoznacznia. A w ogóle zjawiska takie, jak
BIAŁE PLAMY W BADANIACH.., 41<br />
np. ruch nowelancki, obejmujący według niestrudzonego badacza<br />
czeskiego Z. Simećka — szlaki przepływu informacji w XVII<br />
i XVIII w. z Polski (przez Lwów, Kraków, Wrocław, Gdańsk) na<br />
zachód, nie mogły w wymienionej „Encyklopedii" znaleźć wyjaśnienia<br />
z tej prostej przyczyny, że nikt ich u nas nie badał. Zagadnienia<br />
typologiczne ciągle bardzo trudne, wymagające niezwykłej sumienności<br />
— a nieraz i zdolności paleograficznych — nie pociągają<br />
młodych badaczy (poza takimi wyjątkami, jak K. Augustyniak nurtująca<br />
czasy Zygmunta III). Ba! typologia woła wielkim głosem także<br />
w świecie zjawisk prasowych XIX i XX w. Czyż nie pokutuje<br />
w różnych, nawet najnowszych, studiach i przyczynkach — włączanie<br />
do prasy wytworów takich jak kalendarze, druki ulotne, bibuła<br />
agitacyjna, almanachy itp. Czyż dziwna inercja w klasyfikacji tych<br />
wytworów druku — poza indywidualnymi, nie generalizującymi,<br />
próbami opisu i analizy poszczególnych tytułów — nie razi białą<br />
plamą w naszym prasoznawstwie i w warsztacie historyka<br />
P<br />
rzejdźmy z kolei do dwóch ostatnich stuleci.<br />
Tu ciągle zagadkowością intryguje problem anonimatu<br />
dziennikarskiego. Sprawa wychylająca się znienacka tu<br />
i owdzie v; drobiazgowych czy biograficznych zarysach kariery indywidualnych<br />
redaktorów, reporterów czy publicystów prasowych —<br />
jako zagadnienie problemowe, oddające ewolucję zjawiska od strony<br />
prawnej, etycznej czy psychologicznej — w naszym piśmiennictwie<br />
nie istnieje. A czy historia dziennikarstwa jako profesji może się<br />
obyć bez ustalenia ewolucji anonimatu Czyż wreszcie w różnych<br />
warunkach ustawodawczych państw zaborczych kształtowała się<br />
ona jednakowo Odpowiedź na to pytanie dać winni przede wszystkim<br />
historycy prawa prasowego. Natomiast historyków zawodu<br />
dziennikarskiego obciąża odpowiedzialność za milczenie, a w najlepszym<br />
razie za zbyt powierzchowne traktowanie takich zjawisk,<br />
jak koteryjność (by ostrzej nie nazwać tego klikowością) zawodu,<br />
przy pomocy jakże nieraz pociągającej strony anegdotycznej,<br />
nawet sensacyjno-plotkarskiej. Oczywiście nie o te elementy fabularno-biograficzne<br />
tu chodzi, choć w dziejach koterii z pewnością<br />
nie brakłoby niejednej czarnej plamy na wzniosłym pomniku naszej<br />
żurnalistyki. I właśnie dlatego; kwestia koterii, o której w szerszym<br />
pojęciu grupy literackiej pisali już niemało historycy literatury, zarówno<br />
starsi (jak P. Chmielowski, W. Bruchnalski, W. Feldman),<br />
jak i nowsi (S. Kawyn, K. Poklewska, M. Inglot) — jest jednym<br />
z najistotniejszych motorów rozwoju czasopiśmiennictwa i przekazu<br />
aktualnej informacji. O koteriach dziennikarskich sprzed stulecia<br />
i ich roli niechaj wolno będzie przypomnieć słowa podpisanego:<br />
... Koterię charakteryzuje wzajemne popieranie się — nawet<br />
materialne (...) w inicjatywach wydawniczo-publikacyjnych (...)<br />
Spoiwem wliążącym (...) jest przede wszystkim świadomość wagi<br />
informacji przekazywanej w druku ogółowi czytelniczemu, świadomość,<br />
że służyć ma ona bądź podniesieniu ogólnej wiedzy bądź<br />
przygotowaniu tego ogółu do recepcji propagowanej idei czy zamierzonych<br />
akcji (s. 52).
Tak było w pierwszej połowie ubiegłego wieku, ale także i wcześniej,<br />
zwłaszcza w Warszawie czy Krakowie. Z tendencjami ideotwórczymi<br />
zbiegały się tendencje materialne ludzkie. Koterie nierzadko<br />
kształtowała moda literacka, salony i kawiarnie, a także loże<br />
masońskie. Zbieganie się tych elementów szczególnie w sztuce propagowania<br />
pewnych idei ściganych zaborczym prawem, selekcja serwisu<br />
informacyjnego, zabiegi o aktualność — w pracy dziennikarskiej<br />
szczególnie sprzyjały tworzeniu się specyfiki koterii. Wiemy<br />
o niej więcej na przestrzeni doby międzypowstaniowej, niż na przełomie<br />
stuleci (fin de siècle), a nawet w XX w. Wydaje się zatem,<br />
że zadanie to wciąż stoi przed historykami pracy i stwarza pole do<br />
szczególnie interesujących rozważań.<br />
A<br />
toli wydaje się, że wszystkie wymienione już białe plamy w naszej<br />
historiografii prasy i czasopiśmiennictwa przewyższa swą<br />
przerażającą wręcz i obecnie już niezrozumiałą bielą — najzupełniejszy<br />
brak aktywnego zainteresowania badaczy w kraju dziejami<br />
prasy emigracyjnej doby ostatniej wojny i tuż po niej.<br />
Precyzujemy dosłownie: prasy paryskiej, londyńskiej, potem i amerykańskiej,<br />
a także bliskowschodniej, włoskiej i niemieckiej (oczywiście<br />
w języku polskim). Cóż — oprócz znakomitego dzieła bibliograficznego<br />
o całej polonijnej prasie od 1939 r. (J. Kowalika) — wiemy<br />
o rodzeniu się, rozwoju i zanikaniu, o perypetiach z, cenzurą,<br />
nakładami i kolportażem, o organizacji redakcyjnej, ideologii i typologii<br />
dziesiątek i setek tytułów tej prasy, o jej twórcach i podstawach<br />
finansowych Oczywiście dzieje tej prasy są tylko częścią<br />
historii ostatniej emigracji, która do niedawna stanowiła tabu publikacyjne.<br />
Ale przecież rzeczą historyka prasy jest rzetelne i umiejętne<br />
uwypuklenie odrębności problematyki, o której tu mowa, przeciwstawienie<br />
blasków i cieni, pożytku i szkody, zasługi i grzechu<br />
wobec narodowej racji stanu.<br />
Dziwne to jest nawet dla historyka oddanego całą duszą badaniom<br />
Polski XIX w., że tak do dnia dzisiejszego fascynującym dziejom<br />
Wielkiej Emigracji i ciągle pogłębianym wysiłkom jej rozjaśnienia<br />
— towarzyszy w kraju zupełna cisza wobec o wiele ludniejszej<br />
a nieraz i bardziej od tamtej skłóconej emigracji lat 1939—<br />
1945.<br />
Czas uporać się z tym historiograficznym kontrastem.<br />
Przeglądowi białych plam w interesującej nas dziedzinie badań<br />
daleko do kompletności; zauważyliśmy tylko te najbardziej bijące<br />
w oczy. Ale niechaj autora tych rozważań usprawiedliwi okoliczność,<br />
że przy tak budującym fakcie, jak setny numer Zeszytów Prasoznawczych<br />
mnożenie niedostatków i luk w badaniach naukowych<br />
temuż organowi nie obojętnych — raczej by smuciło, niż radowało.
"<strong>Zeszyty</strong> <strong>PRASOZNAWCZE</strong><br />
Kraków 1984 R. XXV, nr 2(100)<br />
KAROL<br />
JAKUBOWICZ<br />
O PROGRAM BADAŃ RADIA I TV<br />
Ciekawi, jak też rodzimi prasoznawcy widzą przeszłość i przyszłość badań<br />
nad mediami — zwróciliśmy sie do osób, których nazwiska związały się trwale<br />
z tą dziedziną bądź z dziedzinami pokrewnymi.<br />
Wypowiedź Karola Jakubowicza, dziennikarza zajmującego się również<br />
teorią mediów, tak dalece odbiegała swym charakterem od innych głosów, że<br />
zdecydowaliśmy zamieścić ją pośród rozpraw i artykułów.<br />
W<br />
1959 r. George Gerbner ogłosił (nieuzasadniony, jak się potem<br />
okazało) lament nad stanem zachodnich badań w dziedzinie<br />
komunikowania, twierdząc, że skończył się ich twórczy okres ekspansji<br />
i zaczyna więdnięcie. Nie można by tego odnieść do nas, co<br />
jednak trudno uznać za powód do radości, jako że nie może zwiędnąć<br />
coś, co przedtem nie rozkwitło, a u nas rozwitu badań nad komunikowaniem<br />
jeszcze nie obserwowaliśmy. Świadczy o tym dowodnie<br />
uzasadniony tym razem lament nad stanem polskich badań<br />
prasy, radia i telewizji opublikowany przez profesora Walerego Pisarka<br />
i współpracowników w nader skądinąd cennym raporcie „Komunikowanie<br />
masowe w Polsce. Próba bilansu lat siedemdziesiątych"<br />
{<strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze nr 87 s, 5—96).<br />
Nietrudno jest wskazać przyczyny takiego stanu rzeczy. W Polsce<br />
nauka nie uczestniczy w kształtowaniu procesów komunikowania.<br />
Adresowane do niej oczekiwania dotyczą bardzo wąskiego zakresu<br />
badań. Brak bodźca i możliwości rozwoju pogłębionych,<br />
wszechstronnych prac naukowych, które pozwoliłyby dopracować<br />
się kształtującej praktykę teorii komunikowania masowego w naszym<br />
systemie społeczno-politycznym. A jednocześnie program radiowy<br />
i telewizyjny (bo tylko o tej sferze komunikowania masowego<br />
chcę się tu wypowiadać) ma trudności ze zdobyciem wiarygodności<br />
— czego nikt nie próbuje ukrywać — jak również z pewnością<br />
ma mniejsze audytorium i spotyka się z mniejszą aprobatą, niżby<br />
tego oczekiwał nadawca. Tak więc, pierwszy ruch w dalszym rozwoju<br />
prasoznawstwa w Polsce powinien należeć do dysponentów komunikowania<br />
masowego: bez zapotrzebowania z ich strony rozwoju<br />
tego nie będzie.<br />
Badacze komunikowania masowego na całym świecie skarżą się,<br />
że nadawcy nie liczą się z ich sugestiami, lekceważą wyniki badań,
jednak są także sytuacje inne. Dla przykładu, w radiofonii i telewizji<br />
fińskiej nie ma osobnej komórki badawczej. Zatrudnieni tam<br />
badacze są pracownikami Biura Planowania Długofalowego, którego<br />
zadaniem jest „tworzenie podstaw dla formułowania polityki programowej<br />
opartej na badaniach naukowych, rozległej wiedzy fachowej,<br />
starannie opracowanych prognozach rozwojowych (...). Badacze<br />
(...) uczestniczą w rozwoju i korygowaniu działalności radia i telewizji<br />
zgodnie z polityką programową wspartą przez badania naukowe.<br />
Prace badawcze są w ten sposób zinstytucjonalizowane, są<br />
częścią komórki planistycznej obejmującej różne dziedziny pracy<br />
radia i telewizji (program, technika, finanse) i nie są narażone na<br />
izolację" \ Warto, żeby i u nas badania były podobnie umiejscowione<br />
w procesie kierowania instytucjami radiowymi i telewizyjnymi.<br />
Powinny być przeprowadzane nie tylko ex post, ale także ex ante,<br />
wyprzedzać decyzje i formułowanie polityki programowej,<br />
wnosić wkład do nich na podstawie naukowego rozeznania sytuacji<br />
społecznej.<br />
Badania opisanego tu typu nazywa się na Zachodzie „administracyjnymi":<br />
służą nadawcy do realizacji jego celów. Wyróżnia się<br />
także badania „krytyczne", obiektywnie oceniające skutki działania<br />
nadawcy. I na nie powinno się u nas znaleźć miejsce — zarówno<br />
w strukturach instytucjonalnych radia i telewizji, jak i poza nimi.<br />
Niezbędne są także badania podstawowe, służące określeniu modelu<br />
komunikowania masowego na użytek współczesnych warunków<br />
polskich.<br />
Przed laty badania komunikowania masowego na Węgrzech koncentrowały<br />
się wokół następujących stosunkowo ogólnikowych tematów:<br />
teoria masowego komunikowania; system masowego komunikowania;<br />
funkcje masowego komunikowania; nadawcy i ich produkt;<br />
audytorium,. Wraz z rozwojem tej dyscypliny na Węgrzech<br />
program badań rozszerzył się znacznie i obecnie obejmuje następujące<br />
problemy: kultura a komunikowanie; tworzony w komunikowaniu<br />
obraz świata; style życia a udział w komunikowaniu masowym;<br />
socjalizacja a komunikowanie masowe; pojęcie „publiczności"<br />
a demokracja w społeczeństwie socjalistycznym; nierówności społeczne<br />
a komunikacyjne; obieg informacji w społeczeństwie; systemy<br />
instytucjonalne a polityka komunikowania; organizacje, grupy<br />
i role w komunikowaniu; nowe media i wyzwanie, które rzucają<br />
społeczeństwu 2 .<br />
T<br />
rudno w tak krótkim tekście formułować program badań masowego<br />
komunikowania, który powinien zostać podjęty w Polsce.<br />
Wydaje się jednak, że powinny one prowadzić do sformułowania<br />
długofalowej koncepcji (lub też prognozy) rozwoju środków i procesów<br />
komunikowania masowego. Wiemy wprawdzie na podstawie<br />
obcych doświadczeń, że kierownictwa radiofonii i telewizji nie są<br />
K. Nordenstreng: Policy Research in Finnish Broadcasting. Colloquium<br />
1<br />
at the Annenberg School of Communications, October 12, 1970, maszynopis<br />
powielony, s. 4—5.<br />
Por. T. Szecskö: Communication Research and Policy in Hungary: Partners<br />
2<br />
in Planning. Journal of Communication, 1983 nr<br />
3.
zwolennikami planowania perspektywicznego 8 , choć na wspomnianych<br />
już Węgrzech opracowano jednak program rozwoju radia na<br />
lata osiemdziesiąte 4 , jednak wydaje się, że wszechstronny program<br />
badań w pełni uwzględniających uwarunkowania działalności radia<br />
i telewizji może wskazać na procesy, które będą w przyszłości<br />
kształtować oblicze tych środków masowego komunikowania.<br />
W ciągu ostatnich 20—30 lat, kiedy w innych krajach rozwiniętych<br />
radiofonie i telewizje przechodziły gwałtowną ewolucję zmieniającą<br />
ich usytuowanie i zadania społeczne, działalność radia i telewizji<br />
w Polsce nie podlegała żadnym zasadniczym zmianom. Tymczasem<br />
w Polsce z mniejszą lub większą siłą działają wszystkie te<br />
same czynniki, które pobudzają ewolucję radia i telewizji gdzie indziej.<br />
Są to: coraz wyższy średni poziom wykształcenia odbiorców,<br />
rosnąca ilość czasu wolnego, rosnąca stopa życiowa (jeżeli pominiemy<br />
obecne trudności gospodarcze), coraz wyższy poziom świadomości<br />
społecznej i politycznej i wreszcie postępy urbanizacji, o których<br />
już Lewis Mumford pisał, że wyzwalają tendencje regionalistyczne,<br />
chęć ucieczki od nadmiernej centralizacji w polityce i kulturze.<br />
W rozwiniętych krajach zjawiska te powodują procesy decentralizacji<br />
i specjalizacji radia i telewizji, tworzenia odbiorcom możliwości<br />
dostępu i czynnego uczestnictwa w komunikowaniu masowym<br />
i w kierowaniu instytucjami komunikowania masowego. Zwłaszcza<br />
o radiu mówi się, że jest to środek, komunikowania, który może<br />
„działać w ludzkiej skali", odtwarzać bezpośrednie środowisko społeczne<br />
członków „samotnego tłumu", informować o tym, co dzieje<br />
się na sąsiedniej ulicy czy w pobliskiej wiosce. Minął czas globalnych<br />
audytoriów radiowych, dziś radio ma wiele różnych audytoriów,<br />
coraz śmielej korzystających z form czynnego* udziału w komunikowaniu<br />
masowym, uwalniających się od roli biernych odbiorców<br />
i przekształcających się w uczestników mówiących własnym<br />
głosem.<br />
U nas te procesy nie zachodzą. Nawet odwrotnie. W telewizji obserwujemy<br />
proces ponownej centralizacji: terenowe ośrodki tworzą<br />
nie odrębne samodzielne programy dla swoich regionów, ani nawet<br />
nie własne wersje programu ogólnokrajowego, jak to było do niedawna,<br />
ale wspólny program ogólnokrajowy (program II telewizji)<br />
wyprany zwykle z elementów regionalnych. Czynny udział odbiorców<br />
w procesie komunikowania masowego przybiera jedynie postać<br />
możliwości zadzwonienia do studia i zadania pytania lub wypowiedzenia<br />
się pokrótce w jakiejś kwestii.<br />
I tu powstaje pytanie o fundamentalnym znaczeniu dla modelu<br />
komunikowania masowego w Polsce: jakie elementy (w rodzaju wymienionych<br />
wyżej) może i powinien on czerpać, posługując się rozróżnieniem<br />
Żółkiewskiego, z ponadustrojowego typu kultury masowej,<br />
zaś w jakich swoich aspektach powinien być określony przez<br />
styl kultury masowej charakterystyczny dla naszych warunków<br />
Por. Z. Jaka b: Czy istnieje zapotrzebowanie na plany perspektywiczne<br />
3<br />
w radiu i telewizji Przekazy i Opinie 1981 nr 1.<br />
Por. Radio węgierskie. Program na lata osiemdziesiąte, OBOPiSP, Warszawa,<br />
4<br />
b.d.
ustrojowych. To pytanie nie doczekało się jeszcze pełnej odpowiedzi<br />
naukowej. Należy ją sformułować — jako wytyczną dla praktyki<br />
komunikowania masowego — w możliwie jak najkrótszym czasie.<br />
Na razie bowiem, jeżeli nie liczyć różnych reorganizacji, ewolucja<br />
radia i telewizji jest sztucznie hamowana. Kiedyś trzeba będzie to<br />
opóźnienie nadgonić, a zmiana jest wtedy zawsze bardziej gwałtowna<br />
i pociąga za sobą wyższe koszty społeczne.<br />
P<br />
rzejdźmy teraz do niektórych bardziej szczegółowych dziedzin badań<br />
nad komunikowaniem masowym, które leżą u nas odłogiem.<br />
Oto na przykład badania nadawcy, praktycznie nietknięte a niezmiernie<br />
ważne dla zrozumienia mechanizmów powstawania programu radiowego<br />
i telewizyjnegoi. Irena Tetelowska dzieli nadawcę na nadawcę-dysponenta<br />
i nadawcę-twórcę 5 (w odniesieniu do większości<br />
przedstawicieli tej drugiej kategorii trafniejsza byłaby nazwa ,,nadawca-realizator"),<br />
który osiągnął dostatecznie wysoki szczebel hierarchii,<br />
żeby stać się jeżeli nie dysponentem, to przedstawicielem<br />
dysponenta w ramach instytucji radia i telewizji. Ileż pracy czeka<br />
socjologów polityki, socjologów organizacji i psychologów społecznych<br />
chcących zbadać relacje między tymi typami nadawców w kontekście<br />
systemów społecznych radia i telewizji jako całości oraz poszczególnych<br />
zespołów redakcyjnych. Mieści się tu wiele tematów<br />
szczegółowych, пр.: jak widzą swoją rolę społeczną różni nadawcy,<br />
na realizację jakich wartości są zorientowani, jak widzą relację między<br />
sobą a odbiorcami (w tym: jaka jest ich jaźń subiektywna i odzwierciedlona)<br />
i w jakim stopniu relacja ta ma dla nich znaczenie,<br />
jak funkcjonują nadawcy mający świadomość, że twór ich pracy nie<br />
spotyka się z pełną aprobatą odbiorcy i jakie są mechanizmy kompensacji<br />
i osiągania satysfakcji z pracy.<br />
Kolejny nie zaorany ugór to badania przekazu. O ironio, nawet<br />
nadawca po kilku wstępnych próbach zrezygnował z uzyskania<br />
zobiektywizowanej wiedzy o tym, jaki ten przekaz jest naprawdę<br />
i czy rzeczywiście realizuje postawione mu zadania. Bez podjęcia<br />
szeroko zakrojonych badań zawartości programu radiowego i telewizyjnego<br />
nie będzie można nigdy powiedzieć, że wiemy wszystko<br />
o procesach komunikowania masowego w Polsce.<br />
Wreszcie badania odbiorcy. Znamy najprostsze reakcje odbiorców<br />
na program radiowy i telewizyjny, mało jednak wiemy, jakie<br />
są rzeczywiste — nie tylko deklarowane — oczekiwania pod adresem<br />
tego programu, jakie w ogóle są potrzeby komunikacyjne społeczeństwa<br />
polskiego i jaki model komunikowania masowego spotkałby<br />
się z jego aprobatą. Nie wiemy prawie nic o psychologii odbioru,<br />
nie badamy stale wpływu radia i telewizji na procesy socjalizacyjne,<br />
na kształtowanie się światopoglądu, systemów wartości, poglądów<br />
społeczno-politycznych, stylów życia i wzorów osobowych.<br />
Wymieniłem tylko wybrane i podstawowe obszary badań nad radiem<br />
i telewizją. Rozpoczęcie prac badawczych w tych dziedzinach<br />
uważam za najpilniejsze z zadań prasoznawstwa polskiego.<br />
5<br />
Рог. I. Tetelowska: Próba określenia przedmiotu nauki o środkach masowego<br />
przekazu informacji. (W:) Metody i techniki badawcze w prasoznawstwie.<br />
Tom II, Wydawnictwa UW, Warszawa 1970.
<strong>Zeszyty</strong> <strong>PRASOZNAWCZE</strong><br />
Kraków 1984 R. XXV, nr 2 (100)<br />
TOMASZ<br />
GOBAN-KLAS<br />
HIPOTEZA „SPIRALI MILCZENIA"<br />
W RAMACH TEORII<br />
OPINII PUBLICZNEJ<br />
Jak badać opinię publiczną Czym ona właściwie jest i co powoduje, że wyniki<br />
badań nie zawsze nas zadowalają bądź też kłócą się z naszym intuicyjnym<br />
odczuciem Pytania te powracają często w naszym kwartalniku, a odpowiedzi<br />
na nie — w postaci rozpraw, artykułów, dyskusji, recenzji — nigdy<br />
nie mają charakteru ostatecznego, zamykającego. Co jakiś czas pojawia się<br />
nowa teoria, nowy pomysł, który na moment przywraca nam wiarę, że jesteśmy<br />
bliscy rozwiązania. Jedną z takich teorii przedstawia doc. dr hab. Tomasz<br />
Goban-Klas.<br />
Ludzie nadal wyznający starą wiarę byli<br />
przestraszeni, iż tylko oni pozostali ze swym<br />
przywiązaniem do religii, a ponieważ bardziej<br />
obawiali się izolacji niż popełnienia błędu, dołączyli<br />
do mas, chociaż slię z nimi nie zgadzali.<br />
W ten sposób opinia pewnej tylko części ludności<br />
wydawała się nieodparta nawet dla tych,<br />
którzy byli odpowiedzialni za tę ułudę.<br />
Alexis de Tocqueville: Dawny<br />
ustrój i rewolucja<br />
Jeśli kto i czuł wtenczas, że polskie ubranie<br />
Piękniejsze jest, niż obcej mowy małpowanie,<br />
Milczał; boby krzyczała młodzież, że przeszkadza<br />
Kulturze; że tamuje progresy, że zdradza!<br />
Taka była przesądów owoczesnych władza!<br />
Adam Mickiewicz: Pan Tadeusz, księga I, w. 456—9.<br />
1. „Wszelki rząd opiera się na opinii"<br />
W „Dialogach konfucjańskich" znajdujemy następujący fragment:<br />
„Tsy-kung zapytał, jak należy rządzić. Mistrz powiedział: Trzeba zapewnić<br />
dostatek żywności i wojska oraz pozyskać zaufanie ludu.<br />
Tsy-kung rzekł: Jeśli żadną miarą nie mogę dokazać tego, której<br />
z trzech rzeczy poniechać najpierw Mistrz rzekł: Poniechaj wojska.
Tsy-kung zapytał: Jeśli żadną miarą nie mogę dokazać reszty,<br />
której z dwu pozostałych rzeczy poniechać najpierw Mistrz powiedział:<br />
Poniechaj żywności. Śmierć bowiem od prawieków jest udziałem<br />
ludzi, a bez zaufania ludu żadne rządy ostać się nie mogą" 1 .<br />
W „Esejach z dziedziny moralności, polityki i literatury" David<br />
Hume zawarł — na swoje czasy nader interesującą — tezę: „To<br />
właśnie ... tylko na opinii rząd się opiera". Wyjaśniał przy tym, że<br />
„Nic nie wydaje się bardziej zaskakujące dla tych, którzy patrzą na<br />
ludzkie sprawy okiem filozofa, aniżeli łatwość z jaką wielu jest<br />
rządzonych przez niewielu; i pełne podporządkowanie, z którym<br />
ludzie rezygnują z własnych uczuć i pasji na rzecz swych<br />
władców. Kiedy badamy, w jaki sposób ów cud jest czyniony, znajdujemy,<br />
że ... rządzący nie mają żadnego innego oparcia jak opinię.<br />
To znaczy zatem, że tylko na opinii rząd się opiera; i ta zasada rozciąga<br />
się zarówno na najbardziej despotyczne i militarne rządy, jak<br />
i najbardziej wolne i popularne" 2 .<br />
Jakby rozwijając rozumowanie Hume'a, wobec czytelników mających<br />
wątpliwości, czy rzeczywiście odnosi się ono do „najbardziej<br />
despotycznych i militarnych rządów", Roger Caiilois, francuski<br />
etnolog i filozof, wyjaśniał: „Nie; ma władzy opartej wyłącznie na<br />
przymusie: sprawą zasadniczą jest zawsze przyzwolenie". I nieco<br />
dalej precyzował: „Ludzie nieraz wyobrażają sobie, że istnieją tyrani<br />
utrzymujący ład za pomocą karabinów maszynowych i z palcem<br />
na cynglu zmuszający poszczególne jednostki do wywiązywania<br />
się ze swych zadań. Umysł ułatwia sobie sprawę, upraszczając<br />
rzeczywistość. W istocie karabiny nigdy nie odgrywają tak zasadniczej<br />
roli, z rzadka tylko dochodzi do ich interwencji. Poza tym<br />
można żywić wątpliwości, czy za pomocą karabinów można zmusić<br />
masy do pracy. Karabiny mogą jedynie zdziesiątkować tłum. Dlatego<br />
też ważne są nie tyle karabiny, ile raczej wyobrażenie karabinów.<br />
Zwłaszcza zaś przekonanie, że karabiny są na usługach rządu.<br />
Nie idzie mi o nic innego: chcę jedynie zasugerować, że jeśli idzie<br />
o władzę, idea znaczy więcej niż siła. W przeciwnym zresztą razie<br />
władza należałaby do ludzi obsługujących karabiny, nie zaś do oficerów,<br />
którzy nimi dowodzą, zwłaszcza zaś nie do tego, kto wydaje<br />
rozkazy oficerom; człowiek ten miewa zazwyczaj puste ręce" 3 .<br />
Inaczej wyrażając spostrzeżenie Caiilois, można stwierdzić, iż nawet<br />
wtedy, gdy władza opiera się na idei siły, w ostatniej instancji<br />
znaczy to, że opiera się na idei.<br />
Trzech cytowanych powyżej autorów, Konfucjusza, Hume'a oraz<br />
Caiilois łączy przekonanie, że ostateczną podstawą władzy jest przyzwolenie<br />
opinii. Nie musi to być — w każdym razie nie o tym wspominają<br />
cytowani autorzy — przyzwolenie oparte na zgodzie wszystkich,<br />
a nawet zdecydowanej większości. Wystarcza, aby było to<br />
przyzwolenie niektórych, pewnej części społeczeństwa. Im będzie<br />
1<br />
Dialogi konfucjańskie. Ossolineum 1976, s. 119.<br />
2<br />
D. Hume: Essays Moral, Political and Literary 1741—1742. Oxford Un.<br />
Press, London 1963, s. 29.<br />
8<br />
R. Caiilois: Żywioł i ład. PIW 1973, s. 266—7.
ona większa, tym oczywiście lepiej — łatwiej jest wówczas sprawować<br />
władzę. Najważniejsze jednak jest to, aby była to część<br />
aktywna.<br />
2. Opinia publiczna a opinie prywatne<br />
Co jednak rozumie się przez „opinię" w stwierdzeniu, iż wszelki<br />
rząd opiera się na opinii Albo inaczej — na jakiej opinii rząd się<br />
opiera<br />
Najprościej — i pozornie w duchu przytoczonych cytatów — byłoby<br />
odpowiedzieć: na opinii ludzi, tzn. rządzonych. Wówczas opinię<br />
traktujemy dystrybutywnie, tzn, jako sumę (niejako arytmetyczną)<br />
opinii poszczególnych jednostek. Ale nawet wówczas pozostaje niejasna<br />
kwestia — o jakie opinie chodzi Ludzie bowiem często żywią<br />
odmienne przekonanie, niż te, którym dają wyraz publicznie.<br />
Opinie wypowiadane wobec wielu osób różnią się zatem od opinii<br />
tylko przeżywanych bądź przedstawianych w małym gronie zaufanych.<br />
Ostrożność w wypowiedziach publicznych jest zalecana<br />
w przysłowiach różnych narodów i wielu kultur: „mowa jest srebrem,<br />
lecz milczenie złotem", „głupi mówi, co wie; mądry wie, co<br />
mówi". Które opinie są ważniejsze dla sprawowania władzy — prywatne,<br />
odczuwane czy też publiczne, wypowiadane 4<br />
Można mniemać, że opinie żywione, tzn. takie, które oparte są na<br />
głębokim przekonaniu jednostki o ich słuszności, są w gruncie rzeczy<br />
najważniejsze. One bowiem rzutują na postępowanie ludzi,<br />
a także ujawniają się w sytuacjach kryzysów społecznych i politycznych,<br />
czyli wtedy gdy istniejąca struktura władzy jest najbardziej<br />
zagrożona. Do nich wreszcie winna się odwoływać propaganda, jeśli<br />
chce być rzeczywiście skuteczna. Nie można więc lekceważyć opinii<br />
prywatnych, odczuwanych. Jednakże wiele również przemawia i za<br />
tym, aby uznać za najważniejsze dla utrzymania ładu społecznego<br />
opinie wypowiadane publicznie, niezależnie od tego, czy są one odczuwane,<br />
czy też tylko uznawane. Bowiem tylko one tworzą<br />
tzw. klimat opinii, gdyż są wyczuwalne dla zewnętrznego obserwatora<br />
jako dominujące nastawienie społeczne.<br />
Oczywiście i w tym przypadku pozostaje do rozstrzygnięcia ważna<br />
kwestia stopnia owej „publiczności" wypowiadania opinii. Czy<br />
chodzi tylko o opinie wypowiadane w obecności przedstawicieli<br />
władzy, zwłaszcza najwyższej, czy też wystarcza, aby były to opinie<br />
wwpowiadane w miejscach publicznych Dla funkcjonowania systemu<br />
politycznego ważne są i jedne i drugie, przy czym jego trwalszą<br />
podporą są opinie wypowiadane w małych, na pół prywatnych<br />
grupach. Opinie takie można nazwać mianem społecznych; różnią<br />
się zarówno od opinii całkowicie prywatnych, jak też i od tych,<br />
które są wprost nagradzane lub karane przez władzę polityczną.<br />
Druga kwestia związana z funkcjonowaniem opinii publicznej dotyczy<br />
jej charakteru jako pewnej sumy opinii jednostkowych. Nie<br />
4<br />
Określenie „odczuwane" i „uznawane" są adaptacją terminologii S. Ossowskiego<br />
odnośnie do rodzajów wartości.
ulega bowiem wątpliwości, że podstawą opinii publicznej są konkretne<br />
opinie jednostek, lecz czy się ona do nich ogranicza, czy też<br />
jest czymś więcej, pozostaje kwestią otwartą. W tradycyjnych sondażach<br />
opinii publicznej przyjmuje się rozwiązanie pierwsze, wówczas<br />
opinia publiczna pojmowana jest w sposób dystrybutywny,<br />
a w istocie jest rozkładem pewnych wyróżnionych stanów opinii<br />
w określonej kwestii. W studiach politologicznych przyjmuje się na<br />
ogół rozwiązanie drugie, wówczas opinia publiczna pojmowana jest<br />
w sposób kolektywny, czyli jest pojmowana jako całość, o której<br />
można wypowiadać sądy kategoryczne: opinia publiczna potępia lub<br />
opinia publiczna aprobuje, itp. 5 W tym przypadku opinia publiczna<br />
ma cechy zjawiska nazwanego przez Emila Durkheima mianem<br />
„przedstawień zbiorowych" (les representations collectives). Podobnie<br />
John Locke wiązał powstawanie i zmianę opinii z mechanizmami<br />
zbliżonymi do tych, które występują w przypadku mody 6 . Nie<br />
wszyscy się przecież do mody stosują, co nie zmienia faktu, że w danym<br />
momencie i na danym terenie moda po prostu obowiązuje,<br />
czyli istnieje znany i uznany wzorzec modnego ubierania się, który<br />
ma charakter obligatoryjny dla wszystkich pragnących wyróżniać<br />
się swym ubiorem. Podobnie jest z opinią publiczną, można się z nią<br />
nie zgadzać, można nawet szczycić się swymi prywatnymi poglądami<br />
(„moje zdanie osobne"), lecz nie zmienia to faktu, że wiadomo<br />
jest, ku jakiej opinii przychyla się „publiczność".<br />
Istnieje wszakże zasadnicza różnica między modą a opinią publiczną.<br />
Moda, choć jest oczywiście środowiskowo zróżnicowana, jest<br />
w danym momencie jedna, a w żadnym wypadku nie jest wyrazem<br />
sądu, lecz sposobu (ubierania). Opinia publiczna dotyczy kwestii ze<br />
swej natury kontrowersyjnych. Uważa się dosyć powszechnie, że<br />
tam, gdzie nie ma kontrowersji, tam też nie ma i opinii publicznej.<br />
Nie jest przedmiotem opinii publicznej sprawa czy dwa plus dwa<br />
jest cztery lub kiedy — i czy — ma nastąpić zaćmienie słońca.<br />
Jak jednak pogodzić wspomnianą wyżej ideę kontrowersyjności<br />
przedmiotu z ideą kolektywnego pojmowania opinii publicznej. Przecież<br />
jeśli istnieją dwie opinie (a to jest warunkiem kontrowersyjności),<br />
to jak uznać, że jedna z nich jest opinią publiczną Istotnie<br />
pozornie może się wydać, że wówczas tylko można mówić o rozkładzie<br />
opinii, czyli o opinii publicznej w sensie dystrybutywnym.<br />
Istnieje wszakże i inne rozwiązanie — przyjęcie, że opinia dominująca<br />
(w podwójnym sensie — jakościowym, tj. wyrażana przez środowiska<br />
i ludzi społecznie znaczących, tzw. opiniotwórczych; jak<br />
i ilościowym, tj. większościowa) to właściwa opinia publiczna, opinia<br />
publiczna per se, natomiast opinia mniejszościowa, to jedynie<br />
przejściowa (zanikająca bądź przeciwnie, wzrastająca) forma właściwej<br />
opinii publicznej. To rozwiązanie wprowadza pojęcie dynamiki<br />
opinii czyli uznania,- że mamy zawsze do czynienia z procesem formowania<br />
się opinii publicznej, nie zaś z jej specyficznym stanem.<br />
8<br />
W hasłach propagandowych przybiera to formę „Cały naród buduje stolikę".<br />
6<br />
J. Locke: Rozważania dotyczące roziumu ludzkiego. Warszawa 1955. Pisał<br />
tam m. in. o prawie opinii i reputacji.
3. Konformizm społeczny i lęk przed izolacją<br />
Sławne w psychologii społecznej eksperymenty Ascha ukazują<br />
siłę wpływu opinii innych osób na opinie (a właściwie na publicznie<br />
wypowiadane sądy) jednostki. Okazało się bowiem, że gdy różnym<br />
ludziom pokazywano niejednakowej długości odcinki, aby wybrali<br />
z nich dwa najbardziej do siebie zbliżone długością, to mimo naocznej<br />
ewidencji, że tak nie jest, jak sugerowali umówieni z eksperymentatorem<br />
pozostali uczestnicy, zdecydowana większość badanych<br />
ulegała wpływowi grupy, wybierając sąd większości. „Jeśli wejdziesz<br />
między wrony, musisz krakać jak i one" — to przysłowie<br />
ujmuje sens tego eksperymentu.<br />
W tym przypadku zapewne decydujący był lęk przed odrzuceniem<br />
przez grupę, gdyby jednostka upierała się przy własnym sądzie 7 .<br />
O konformizmie społecznym może jednak decydować również niska<br />
samoocena, a zwłaszcza brak wiary w zdolności trafnego sądzenia.<br />
Jak już to wiedział James Madison, jeden z gorących wyznawców<br />
zasady, iż „wszelki rząd opiera się na opinii": „rozum człowieka,<br />
podobnie jak sam człowiek, jest bojaźliwy i ostrożny, kiedy pozostawiony<br />
samemu sobie, a nabiera pewności, w proporcji do liczebności<br />
tych, z którymi jest zrzeszony" 8 .<br />
Człowiek jest istotą społeczną — z tegO' na ogół bezmyślnie powtarzanego<br />
stwierdzenia można wyciągać interesujące wnioski.<br />
Oprócz potrzeby życia w grupie („człowiek bez towarzystwa nawet<br />
pomyśleć się nie da", mawiał Staszic), z której też można wywieść<br />
ludzki lęk przed ostracyzmem, odrzuceniem społecznym, człowiek<br />
zdaje się posiadać specjalną wrażliwość na opinie swego otoczenia,<br />
niemal jakby był wyposażony — zdaniem Elisabeth Noelle-Neumann<br />
— w „specjalny organ" służący do tego celu. Tak jak receptory<br />
fizyczne rejestrują zmiany w otoczeniu przyrodniczym<br />
(np. zmiany temperatury), tak jego receptory społeczne notują<br />
zmiany „klimatu opinii". Termin ten został po raz pierwszy, choć<br />
w nieco innym sensie, użyty przez J. Glanvilla w polowie siedemnastego<br />
wieku w Anglii. Jest to dobry termin, gdyż wyraża istotę<br />
zjawiska — zewnętrzność w stosunku do jednostki i wpływ na jej<br />
psychikę, tak jak klimat jest zewnętrzny i wpływa na ciało jednostki.<br />
Oczywiście należy odróżniać te sfery życia społecznego, gdzie opinie<br />
i postawy są raczej stałe, od tych, gdzie ulegają one ciągłym<br />
zmianom. Socjolog F. Toennies w swej „Kritik der öffentlichen<br />
Meinung" operował pojęciem „stałego" i „płynnego" stanu, choć<br />
oczywiście jest jasne, że w sferze społecznej nie ma nic naprawdę<br />
niezmiennego.<br />
Opinia publiczna należy do sfery zmiennej, niemniej w pewnym<br />
przynajmniej momencie jej stan jest punktem odniesienia dla jed-<br />
Świadczy o tym fakt, że odpowiadając anonimowo badani nie ulegli wpływowi<br />
7<br />
większości, (zob. E. Aronson: Człowiek — istota społeczna. PWN<br />
1978, s. 52).<br />
J. Madison: The Federalist no 49, Feb. 9, 1788. W: J. E. Со оке: The<br />
8<br />
Federalist. Westleyan Un. Press, Middletown 1961, s. 338—347.
nostek, wskazując co mają mówić (i ewentualnie myśleć), aby być<br />
w zgodzie z otoczeniem i „duchem czasu".<br />
Świadectwem, że ludzie są wyczuleni na opinie innych, inaczej<br />
mówiąc są uczuleni na „klimat opinii", może być przebieg sondaży<br />
opinii publicznej czy w ogóle wszelkich badań socjologicznych nad<br />
opiniami. Relatywnie rzadko zdarza się w nich, aby na pytanie<br />
„Co — Pana zdaniem — ludzie sądzą o..." padała odpowiedź „A skąd<br />
mam o tym wiedzieć", choć często pytania dotyczą kwestii tak odległych<br />
od bezpośredniego ich doświadczenia, jak np. wojna na Falklandach.<br />
Ludzie raczej odpowiadają chętnie, chociaż jest oczywiście kwestią<br />
otwartą, czy trafnie odgadują opinię większości. Wiele wskazuje na<br />
to, że dosyć często zdarza się fałszywa percepcja (zwana w literaturze<br />
przedmiotu „pluralistic ignorance"), a to głównie dlatego, że<br />
na tworzeniu wyobrażeń o poglądach innych ciąży silnie tzw. wzorzec<br />
„zwierciadlanego spostrzegania", tj. przypisywanie innym własnych<br />
poglądów 9 . Gdy brak jest zdecydowanego publicznego sprzeciwu,<br />
znaczna część ludzi odczuwa zgodność własnych opinii z opiniami<br />
innych. Nawet wtedy, gdy jakiś problem staje się przedmiotem<br />
publicznej kontrowersji, zwolennicy każdej ze stron — w pełni<br />
szczerze — uważają, że większość podziela ich własny pogląd.<br />
Oto zaczerpnięty z badań E. Noelle-Neumann przykład takiej<br />
znacznej zbieżności: zpb. rys. 1 na stronie obok 10 .<br />
Analogiczny rysunek można wykonać dla zwolenników tezy przeciwnej,<br />
oni również uważali, iż większość jest po ich stronie.<br />
4. Hipoteza „spirali milczenia"<br />
Opinia publiczna nie jest zjawiskiem statycznym, przeciwnie, zazwyczaj<br />
mówimy o formowaniu się i zmianach opinii. I tak, zdarza<br />
się, że opinia publiczna jest zgodna z opiniami prywatnymi, jest to<br />
jednak tylko sytuacja modelowa, a zarazem najprostsza. W takim<br />
przypadku mówi się, że opinia publiczna wyraża wolę większości,<br />
a większość nie może się mylić, wedle powiedzenia — vox populi,<br />
vox Dei.<br />
Zdarza się jednak, że opinia publiczna i opinia większości to dwie<br />
różne opinie. Pierwszym, który tę rozbieżność opisał, był znakomity<br />
obserwator życia politycznego w Europie i Ameryce, Alexis de<br />
Tocqueville. W swym słynnym studium „L' Ancien régime et la<br />
révolution" wyjaśniał, jak doszło do tego, że w czasach Rewolucji<br />
Francuskiej liczne ekscesy antyreligijne spotkały się z aprobatą,<br />
a przynajmniej tolerancją francuskiego społeczeństwa. Główną<br />
przyczyną było, jego zdaniem, „zamilknięcie" francuskiego Kościoła<br />
J. M. Fields, H. Schuman: Public Beliefs About the Beliefs of Public.<br />
8<br />
Public Opinion Quarterly 1976 vol. 40, s.<br />
445.<br />
E. Noelle-Neumann: Public Opinion and the Classical Tradition:<br />
1 0<br />
A Re-evaluation. Public Opinion Quarterly, 1979, vol. 43, s. 49. Zob. także:<br />
E. Noelle-Neumann: Die Schweige Spirale, öffentliche Meinung unsere<br />
soziale Haut. Piper Verlag, München — Zürich 1980 (rec. R. Dyoniziak,<br />
<strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze 1980 nr 4 s. 135—137).
i i i i 1<br />
1971 1972 1975 1976 1977<br />
Rys.<br />
1. Poparcie dla kary śmierci: opinie i klimat opinii<br />
katolickiego: „Ludzie nadal wyznający starą wiarę byli przestraszeni,<br />
iż tylko oni pozostali ze swym przywiązaniem do religii, a jako<br />
że bardziej się obawiali izolacji, aniżeli popełnienia błędu, dołączyli<br />
do mas, chociaż się z nimi nie zgadzali. W ten sposób opinia<br />
pewnej tylko części ludności wydawała się nieodparta nawet dla<br />
tych, którzy byli odpowiedzialni za tę ułudę u ".<br />
W swym wyjaśnieniu Tocqueville zawarł spostrzeżenie, iż objawy<br />
siły opinii noszą cechy „samo-spełniającego się proroctwa" wedle<br />
określenia R. Mertona. Odczucie, że ma się za sobą poparcie opinii<br />
publicznej (tj. w tym wypadku większości publicznie się wypowiadających)<br />
sprzyja wypowiadaniu zgodnych z nią poglądów, podczas<br />
gdy odczucie przeciwne sprzyja milczeniu. Los tych, którzy sądzą,<br />
że większość jest przeciwko nim, dał nazwę hipotezie: „spirala milczenia".<br />
Ludzie bowiem odkrywając, że ich opinie tracą grunt społeczny,<br />
stają się mniej pewni swych racji, a w każdym razie mniej<br />
chętni do wypowiadania swych opinii publicznie. A to z kolei wzmacnia<br />
pozycję tych, którzy wierzą, iż ich poglądy górują oraz zachęca<br />
do ich wyrażania bez żadnych obaw o społeczną izolację. W konsekwencji<br />
następuje zmiana rozkładu obserwowalnych opinii, a spiralny<br />
proces wyciszania jednych, zaś wzmacniania innych opinii<br />
"A. de Tocqueville: Dawny ustrój i rewolucja. PIW 1970, s. 216.
doprowadza do ustalenia jednej opinii publicznej jako — ex definitione<br />
— opinii obowiązującej.<br />
Na tym tle łatwiej zrozumieć uwagę F. Toenniesa: „opinia publiczna<br />
zawsze rości sobie pretensję do autorytatywności. Wymaga<br />
uległości albo przynajmniej narzuca milczenie lub powstrzymanie<br />
się od sprzeciwu" 12 .<br />
E. Noelle-Neumann swą teorię kształtowania opinii publicznej<br />
rozwinęła jako próbę zmniejszenia błędu popełnianego w sondażach<br />
przedwyborczych. Jak sama wspomina: „w 1969 roku wykonaliśmy<br />
naszą najgorszą prognozę. Wprawdzie odchylenie wynosiło także<br />
tylko 1,25%, ale było jednakże większe, niż poprzednio. (..) Wtedy<br />
rozwinęłam teorię opinii publicznej, w pełni uwzględniającą nacisk<br />
opinii, która stała się znana pod nazwą «spirali milczenia». Teoria ta<br />
prowadzi do rozwiązania problemu zniekształconych danych badawczych<br />
i oszczędziła Niemcom [zachodnim] tego, co przeżyli Francuzi,<br />
Anglicy i Amerykanie: że ich instytuty minęły się z wynikami wyborów<br />
o 5, 6, 7 procent. My korygujemy, «wazymy» dane i urealniamy<br />
je w ten sposób" 1S .<br />
Hipoteza „spirali milczenia" opiera się na pięciu zasadniczych<br />
przypuszczeniach 14 :<br />
1. Ludzie tworzą obrazy rozkładu opinii w swym społecznym otoczeniu<br />
oraz oceniają kierunek zmian tych opinii. Kierują się w tym<br />
„quasi-statystycznym zmysłem", wyczuciem, które opinie są większościowe,<br />
a które nie. Obserwują, które poglądy wzmacniają się<br />
(upowszechniają), a które tracą zwolenników. Jest to wymaganie<br />
wstępne dla powstania lub rozwoju opinii publicznej jako interakcji<br />
jednostkowych opinii i domniemanej opinii otoczenia. Intensywność<br />
obserwacji otoczenia zmienia się nie tylko zgodnie z indywidualnymi<br />
zainteresowaniami daną kwestią, lecz również zgodnie z indywidualnymi<br />
oczekiwaniami co do konieczności publicznego wypowiadania<br />
się w danej kwestii.<br />
2. Gotowość do publicznego przedstawiania swych poglądów<br />
zmienia się zgodnie z jednostkową oceną rozkładu opinii oraz kierunku<br />
(trendu) jej zmian w otoczeniu społecznym. Jest większa,<br />
jeśli jednostka wierzy, że jej własny pogląd jest oraz, będzie dominujący,<br />
lub (jeśli nie jest jeszcze dominujący) stanie się bardziej<br />
powszechny. Jest mniej gotowa do wypowiedzi, gdy czuje, że jej<br />
własny pogląd traci oparcie społeczne. Stopień gotowości wypowiadania<br />
opinii wyraźnie wpływa na jednostkową ocenę rozkładu opinii<br />
na korzyść opinii częściej wypowiadanych publicznie.<br />
3. Można z powyższego wydedukować, że jeśli ocena aktualnego<br />
rozkładu opinii oraz rozkład faktyczny wyraźnie są rozbieżne (czyli<br />
występuje zjawisko „pluralistycznej ignorancji") dzieje się tak dlatego,<br />
że opinie, których siła jest przeceniana, są częściej głoszone<br />
publicznie.<br />
" F. Toenniies: Kritik der öffentlichen Meinung. Berlin 1922. Cyt. za<br />
E. Noelle-Neumann: The Spiral of Silence. A Theory of Public Opinion.<br />
Journal of Communication 1974, vol. 24, s. 44.<br />
u Wywiad udzielony tygodnikowi Der Spiegel, 1983 nr 11, s. 37.<br />
1 4<br />
E. Noelle-Neumann: ibidem, s. 45.
4. Istnieje pozytywna korelacja między opinią aktualną i przyszłą:<br />
opinia uznana za obecnie przeważającą, ma większą szansę być<br />
uznaną za taką również w przyszłości; i odpowiednio — opinia uznana<br />
za mniejszościową ma mniejszą szansę być uznana za dominująsą<br />
w przyszłości. Korelacja ta nie jest jednak stała — im jest ona<br />
niższa, tym bardziej wskazuje, że opinia publiczna ulega przekształceniu.<br />
5. Jeśli istnieje różnica między oceną obecnego i przyszłego rozkładu<br />
(czy siły) opinii, to oczekiwanie przyszłej pozycji będzie determinowało<br />
stopień, w jakim jednostka jest gotowa przedstawiać własne<br />
poglądy. Wynika to z założenia, iż przyczyną różnego stopnia gotowości<br />
wyrażania własnych poglądów jest lęk jednostki przed izolacją,<br />
a jej pewność jest mniejsza, gdy jej poglądy nie są potwierdzane<br />
przez większość lub przez trend opinii. Jeśli jest przekonana,<br />
że kierunek zmian zbliża większość opinii ku własnej opinii, to oczywiście<br />
mniejsze jest ryzyko izolacji społecznej (w przyszłości).<br />
Na podstawie trzech artykułów E. Noelle-Neumann 15<br />
prof. Garth<br />
Taylor skonstruował graficzny model „spirali milczenia" 16 . Wyróżnił<br />
on w nim cztery rodzaje zmiennych: 1. Własna (prywatna) opinia<br />
w danej kwestii (0 — stanowisko większości; 1 — stanowisko<br />
mniejszości); 2. Percepcja dominującej opinii (0 — gdy jest ona<br />
mniejszościowa; 1 — gdy jest większościowa); 3. Ocena przyszłego<br />
stanu (trendu) opinii publicznej (0 — więcej poparcia dla opinii<br />
większościowej, 1 — więcej poparcia dla opinii obecnie mniejszościowej);<br />
4. Gotowość wyrażania własnej opinii (0 — nie, 1 — tak).<br />
Przytoczyłem wiernie katalog zmiennych Taylora jak i opisy ich<br />
kategorii, chociaż nasuwają one poważne wątpliwości co do swej<br />
charakterystyki. Ponieważ jednak autor nie wykorzystuje w swych<br />
dalszych wywodach wprowadzonych symboli, pozostawiam tę kwestię<br />
do dalszej dyskusji.<br />
Zmienne wiąże Taylor w następującym modelu graficznym 17 .<br />
! stanu щшиь<br />
(ЩШ<br />
риЫ
Rysunek powyższy ukazuje pierwsze dwa etapy w procesie ze swej<br />
natury wieloetapowym — formowania się opinii publicznej. Jeśli<br />
w grę nie wchodzą czynniki modyfikujące — a będzie o nich mowa<br />
nieco dalej — proces ten zaczyna się od wypowiedzi jednostek na<br />
określony (kontrowersyjny) temat. Ponieważ jeszcze nie są im znane<br />
inne opinie, mają one znaczną swobodę w wypowiedziach publicznych<br />
lub quasi-publicznych. Jeśli jednak jednostek mających opinię<br />
A jest więcej (większość), w wypowiedziach publicznych od początku<br />
dominuje opinia typu A. Umacnia to pewność większości<br />
i tym bardziej skłania do publicznego wyrażania poglądów typu A.<br />
Osłabieniu zaś ulega pewność mniejszości, a więc i gotowość występowania<br />
ze swymi opiniami. Tym samym w następnym etapie<br />
(a właściwie etapach) stanowisko większości staje się wyrazem opinii<br />
publicznej, zaś mniejszość po prostu milknie. To ujęcie pozwala<br />
połączyć kontrowersyjny charakter kwestii, której dotyczy opinia<br />
i holistycznego charakteru samej opinii publicznej. Opinia może być<br />
jedna, ale jej przeciwnicy mogą nadal żywić swe przekonania (odmienne<br />
opinie), lecz — milcząco!<br />
Na podstawie swego modelu oraz założeń E. Noelle-Neumann,<br />
prof. Taylor formułuje 5 szczegółowych hipotez ls .<br />
A. Ci, którzy wierzą, iż trend zmian opinii wzmacnia ich pogląd<br />
są skłonni bardziej niż ci, którzy sądzą odmiennie, wyrażać publicznie<br />
swe opinie.<br />
B. Ci, którzy dostrzegają poparcie większości dla swej opinii, są<br />
bardziej niż inni skłonni publicznie wyrażać swe opinie (tę hipotezę<br />
wyjaśnia statystyczna zależność od zmian trendu).<br />
C. Ci, którzy sprzyjają opinii większości, skłaniają się do mniemania,<br />
że większość podziela ich opinię (opinia i jej społeczna percepcja<br />
jest dodatnio skorelowana).<br />
D. Ci, którzy sprzyjają opinii większości, skłaniają się do mniemania,<br />
że przyszły trend zmian opinii faworyzuje ich opinię (opinia<br />
i ocena przyszłości jest dodatnio skorelowana).<br />
I piąta hipoteza wysunięta przez Taylora, choć nie wynikająca ani<br />
z modelu, ani z założeń E. Noelle-Neumann:<br />
E. Ci, którzy sprzyjają opinii większości, są bardziej chętni do<br />
wyrażania swej opinii.<br />
5. Lęk przed izolacją — społeczną i publiczną<br />
„Spirala milczenia" opiera się na założeniu, że istnieje tylko jeden<br />
rodzaj lęku jednostkowego — lęk przed własnym środowiskiem, ono<br />
jest bowiem głównym źródłem nagród i kar. W rzeczywistości jest<br />
na ogół inaczej — istnieją różne, konkurujące ze sobą układy,<br />
z których jednostka boi się być wyizolowana. Jednym z podstawowych<br />
— obok otoczenia społecznego — jest układ władzy.<br />
1 8<br />
Taylor: ibidem, s. 317—322.
Każda władza opiera się na systemie nagród i kar. Jednostka,<br />
oprócz obserwowania swego najbliższego otoczenia, o czym pisze<br />
Noelle-Neumann, oberwuje także system wartości i stanowisko władzy.<br />
I z nim się również liczy, nie chcąc być izolowana od możliwości<br />
nagród z jej strony bądź karana, jeśli władza ma takie możliwości.<br />
Ocenia te szanse władzy zarówno na dzisiaj, jak i na jutro.<br />
I wiele z tego, co powiedziano o odnoszeniu się do wyciszania opinii<br />
przez otoczenie społeczne, można powtórzyć w odniesieniu do wyciszania<br />
opinii przez stanowisko władzy.<br />
Powstają tutaj dwa problemy warte choćby tylko zasygnalizowania<br />
(staną się one przedmiotem późniejszej analizy autora). Po pierwsze,<br />
w jaki sposób jednostki poznają stanowisko władzy; po drugie,<br />
jakie są konsekwencje, gdy stanowisko władzy nie zbiega się z poglądami<br />
przeważającymi w otoczeniu danej jednostki.<br />
Na ogół władza wprost ogłasza, jakie jest jej stanowisko wobec<br />
konkretnych i kontrowersyjnych spraw publicznych. Można też je<br />
wydedukować na podstawie wcześniejszych jej deklaracji. W przeciwieństwie<br />
bowiem do opinii jednostek, opinie władzy cechuje znacznie<br />
większy stopień koherencji i stałości. We współczesnym świecie<br />
ważnym kanałem dla ujawniania swego stanowiska są środki<br />
komunikowania masowego. Tam, gdzie są we władaniu państwa,<br />
władza wprost ogłasza swe stanowisko, zaś tam, gdzie są we władaniu<br />
prywatnym — odwołuje się do różnych form nacisku, jak też<br />
organizuje konferencje prasowe, składa oświadczenia itp.<br />
W tych krajach, gdzie telewizja jest państwowa, quasi-oficjalnego<br />
charakteru nabiera ogół programów, л więc zarówno poglądy komentatorów<br />
telewizyjnych, jak i układ wypowiedzi osób prywatnych,<br />
które pojawiają się na ekranie. Można w tym wypadku posłużyć<br />
się terminem G. Gerbnera ,.television answer", czyli odpowiedzi<br />
telewizyjnej. Owa telewizyjna odpowiedź w dużym stopniu<br />
określa klimat opinii", tak w systemie telewizji państwowej jak<br />
i w prywatnej. A może nawet w większym stopniu w przypadku<br />
telewizji prywatnej — silniejsze jest wówczas złudzenie, że układ<br />
odpowiedzi odzwierciedla autentyczny rozkład opinii prywatnych,<br />
a więc w sumie opinię publiczną, a nie że jest wynikiem przemyślanej<br />
akcji propagandowej.<br />
Pozostaje jednak problem, gdy stanowisko większości opinii prywatnych<br />
zdecydowanie odbiega od stanowiska władzy. Jak to wpływa<br />
na formowanie się opinii publicznej<br />
Oczywiście wszystko zależy od charakteru władzy, jeśli będzie<br />
ona posługiwała się terrorem w stosunku do wszelkich form sprzeciwu<br />
wobec jej decyzji, to oczywiście wówczas nie ma w ogóle mowy<br />
o formowaniu się opinii publicznej. Jeśli jednak — a to jest<br />
normalna praktyka — będzie tolerowała pewien stopień sprzeciwu,<br />
wówczas istotne jest nie tylko aktualne stanowisko władzy, lecz<br />
także ocena przez jednostki szans jego umocnienia lub osłabienia<br />
w przyszłości. Jeśli ocenia się te szanse jako duże, wówczas „spirala<br />
milczenia" może się łatwiej pojawić. Jeśli nie, opinie prywatne<br />
(i wypowiadane w małych grupach) będą bardziej zgodne z opiniami<br />
otoczenia społecznego, a nie władzy.
6. Wnioski metodologiczne<br />
Jeśli wziąć pod uwagę propozycje E. Noelle-Neumann pojmowania<br />
opinii publicznej, to wynika z nich, że:<br />
1. W badaniach sondażowych w istocie bada się jedynie opinie<br />
quasi-publiczne. Trzeba sobie z tego zdawać sprawę, że ich wynikiem<br />
jest przedstawienie nastroju oraz „klimatu" opinii publicznej,<br />
a nie samej opinii publicznej.<br />
2. Przez opinie publiczne należy rozumieć takie opinie, które są<br />
publicznie wypowiadane, a zwłaszcza takie, które jednostka jest gotowa<br />
publicznie bronić i podtrzymywać. W sprawie kontrowersyjnej<br />
zawsze można mówić o nastroju dominującym i mniejszościowym,<br />
czyli o większości i mniejszości. To samo odnosi się do rozkładu<br />
opinii w mniejszych zbiorowościach. W skali ogólnospołecznej<br />
istotna jest społeczna percepcja stanowiska większości i mniejszości.<br />
Co więcej, to w 7 łaśnie jest przedmiotem publicznej kontrowersji —<br />
jaki jest klimat opinii w danej sprawie, czyli za czym stoi większość.<br />
Ludzie się różnią nie tylko co do opinii własnych, ale też i co do<br />
opinii o opiniach innych.<br />
Skoro opinie publiczne wypowiadane tworzą „klimat opinii", to<br />
głosy, które brzmią donośniej, są jakby w większym stopniu jego<br />
wyrazem. To samo odnosi się do pewnych kanałów komunikowania<br />
— kto ma dostęp do kanałów komunikowania masowego, tego<br />
głos liczy się bardziej. To samo można powiedzieć o pewnych środowiskach<br />
— tzw. środowiskach opiniotwórczych. Głosy w formowaniu<br />
opinii publicznej są więc jakby „ważone" — niektóre z nich<br />
bardziej się liczą.<br />
3. Najistotniejsze w badaniach opinii nie jest ustalenie, jakie jest<br />
jej aktualne stanowisko, lecz jakie będzie — tzn. w którym kierunku<br />
idą zmiany. Przewidywanie co będzie wymaga analizy trendów<br />
i kierunków zmian.<br />
4. Zatem w badaniach obok opinii aktualnych należy uwzględniać<br />
możliwość ich zmian w przyszłości.<br />
5. Należy także próbować ustalić gotowość badanych do publicznego<br />
wyrażania ich poglądów.<br />
6. Ważne jest również ustalenie stopnia polaryzacji nastrojów —<br />
na ile zwolennicy odmiennych poglądów unikają kontaktów (i liczenia<br />
się) z obozem przeciwnym, a słuchają jedynie osób ze swego<br />
obozu. Zakłóceniu ulega wówczas percepcja „klimatu" opinii czyli<br />
jej rozkładu. Przecenia się poglądy strony własnej, nie docenia —<br />
cudzych.<br />
7. U podstaw procesu formowania się opinii publicznej, jak<br />
i u podstaw ulegania wpływowi władzy, leży lęk jednostki przed<br />
izolacją oraz eksploatacja tego lęku przez tych, którzy chcą narzucić<br />
swą wolę, czy to dla zachowania istniejącego porządku, czy to<br />
dla wprowadzenia nowego. Ten lęk prowadzi do kompromisu między<br />
własnymi skłonnościami i postawami, jakie obserwuje się w środowisku.<br />
A ponieważ inni też z wolna ulegają stanowisku najsilniejszych,<br />
więc w rezultacie następuje powolny proces „spirali milczenia".
<strong>Zeszyty</strong> <strong>PRASOZNAWCZE</strong><br />
Kraków 1984 R. XXV, nr 2 (100)<br />
JERZY MIKUŁOWSKI<br />
POMORSKI<br />
POWRÓT DO INFORMACJI<br />
W przewidywaniu nowego wspaniałego świata mediów najbliższej epoki •—<br />
jedno ogniwo jest wciąż niewiadome. Z upodobaniem podpatrujemy sprawność<br />
techniczną, jakość, szybkość działania nowych propozycji na rynkach<br />
mediów; czy wiemy jednak czy sprawdzą się one w innej warstwie. — Czy<br />
wizja społeczeństwa informacji stanie się realna Czy rola informacji w podejmowaniu<br />
decyzji będzie wystarczająco duża Czy nowe media odpowiedzą<br />
na potrzebę „współuczestniczenia" w kulturze A wreszcie •— czy aby nie<br />
przestaną być mniej ważne wobec narastających tendencji do ich wymijania<br />
na rzecz interpersonalnej komunikacji<br />
1. Wstęp<br />
Paradoksem prasoznawstwa jest brak na jego gruncie nowoczesnej<br />
koncepcji informacji. Znaczenie nadane kiedyś temu terminowi,<br />
później zostało zakwestionowane i zachowało swą wartość jedynie<br />
w zastosowaniu do fragmentu działalności dziennikarskiej. W rezultacie<br />
stała się informacja w naszej dyscyplinie mało użytecznym<br />
terminem, gdy dla jednych określa gatunek dziennikarski, dla drugich<br />
wszystko to, co robią media, jeszcze dla innych wszelkie procesy<br />
interakcji symbolicznej. Aby unikać takiej wieloznaczności, zastępuje<br />
się informację innymi określeniami, tylko z pozoru precyzyjnymi,<br />
a to, co kiedyś było informacją, studiuje się pod takimi<br />
hasłami, jak komunikowanie, komunikowanie się, przekaz, treść<br />
przekazu, wiadomość czy sprawozdanie *. Ci, którzy pozostali informacji<br />
wierni, nadają jej jedno, zawężone znaczenie, rezygnując<br />
z innych nęcących możliwości. (Michał Szulczewski, często piszący<br />
na jej temat, zastrzega się, że traktuje o informacji semantycznej<br />
i wyjaśnia: „dotyczy ona treści i znaczenia wiadomości, skierowana<br />
jest do adresata, który wiadomość rozumie i wykorzystuje" —<br />
20 s. 8). Większość bądź o informacji nie mówi, bądź też używa tego<br />
słowa, gdy chce mówić o ludzkim porozumieniu się.<br />
Ma informacja swe bezpieczne miejsce w cybernetyce, i choć<br />
można by sądzić, że opuściła w ten sposób pole wiedzy o tylko<br />
* Termin informacja jest nadal często w literaturze używany a prasoznawcy<br />
piszą na ten temat chętnie. Brak miejsca nie pozwala na ustosunkowanie się<br />
do wszystkich propozycji.
ludzkim porozumiewaniu się, zyskała tam wiele cennych interpretacji<br />
i uściśleń, bez których prasoznawstwo nie może się dziś obyć.<br />
Tak jak — mimo wszystkich tych trudności — nie może ono zrezygnować<br />
z samego terminu.<br />
Informacja stała się bowiem znów potrzebna i zastępowanie jej<br />
czym innym nie zadowala. Weszliśmy dziś w procesy przemian, które<br />
wielu uważa za początek nowego etapu rozwoju, kiedy odczuwamy<br />
wyraźnie wewnętrzny związek między posiadaniem wiedzy i doświadczeniem<br />
a trafnością naszych decyzji, procesami dzielenia się<br />
wiedzą a współdziałaniem ludzi; dla wszystkich tych zjawisk terminem<br />
nadrzędnym jest informacja. Powiada się zasadnie, że wchodzimy<br />
w erę informacji, a tego, co będzie się w przyszłości dokonywać,<br />
nie sposób skwitować terminem dotyczącym tylko formy<br />
(np. komunikowanie) czy tylko treści (np. wartości). Informacja będąca<br />
treścią i formą, procesem i stanem okazuje się niezbędna.<br />
Czeka nas zatem przywrócenie informacji jej pozycji pojęcia podstawowego.<br />
Wiele osób, zniechęconych historią dotychczasowego<br />
stosowania tego terminu może wątpić w realność tego zamiaru. Niemniej<br />
próby są czynione. Artykuł ten stanowi rekapitulację tych<br />
wysiłków i nie kończy się gotową propozycją.<br />
2. Informacja jako narządzie nadawcy<br />
Gazety przynoszą informacje, prasa służy informowaniu — takie<br />
stwierdzenia wydawały się oczywiste w przeszłym stuleciu. U zarania<br />
naukowego prasoznawstwa dodawano jednak zastrzeżenie, że<br />
prasa przynosi nie tylko informacje. Austriacki dziennikarz, autor<br />
popularnej lecz i wysoko cenionej (por. opinia Маха Webera) pracy<br />
„Kultura i prasa", wydanej w Polsce staraniem Kółka Dziennikarskiego<br />
we Lwowie w 1905 roku, doktor Emil Löbl (12) kwestionował<br />
istnienie prasy czysto informacyjnej, lecz nie miał wątpliwości,<br />
że możliwa jest działalność informacyjna.<br />
Pierwszego dowodził względami społecznych warunków odbioru —<br />
„nagie fakty są zbyt trudne do pojęcia dla przeciętnego czytelnika"<br />
(12, s. 129) — ten „wymaga politycznego ukierunkowania".<br />
Gdyby czytelnika masowego stanowiły „klasy wykształcone", sytuacja<br />
byłaby lepsza, choć i one wykazują się dużym stopniem intelektualnej<br />
niesamodzielności. Nie ma więc informacyjnej prasy sensu<br />
stricto, skoro serwis informacyjny gazety poprzedzony jest ukierunkowującym<br />
artykułem wstępnym. Czynności informacyjne polegają<br />
na „udzielaniu najświeższych wiadomości". Są to być może<br />
w intencji dziennikarza „nagie fakty", lecz obiektywność nie jest<br />
nigdy pełna z przyczyn, które są natury warsztatowej i stanowią<br />
to, co w literaturze anglosaskiej określa się dziś jako Flaws value.<br />
Szybkość relacji narzuca konieczność uproszczeń, nie zapewnia rzetelności,<br />
pisanie pod naciskiem chwili przesądza o wartościowaniu.<br />
Dziennikarska informacja — pisze Löbl — nie jest przecież relacją<br />
uczonego, który właśnie spod presji aktualności musi się wyzwolić,<br />
by zachować konieczny obiektywizm. Subiektywizm relacji praso-
wej jest nieunikniony, bo wiadomości gromadzone są naprędce<br />
i opatrzone komentarzem, gdzie „sąd szybki, rzadko należyty", zaś<br />
skłonność do agitacji, właściwa zawodowi powoduje, że dziennikarz<br />
„nie tylko spisuje, lecz i ocenia każdy czyn" (s. 48). Innymi słowy,<br />
informacji naukowej, możliwej jako obiektywna przeciwstawia Löbl<br />
przekazywanie aktualnych wiadomości. Wiadomości to prasowa informacja.<br />
Rozwinięcie tych zastrzeżeń znajdziemy w pracy Henryka Jabłońskiego<br />
„Opinia, parlament, prasa" (11). Jabłoński, pisząc o opinii<br />
publicznej, nie wątpi w istnienie informacji, wiedzy „o zjawiskach<br />
będących przedmiotem osądu" (s. 248) — zwraca tu uwagę podejście,<br />
w czasach mediocentryzmu rzadkie, ukazujące istotność zjawiska<br />
pod kątem potrzeb użytkownika informacji. Praca jednak<br />
koncentruje się na propagandzie, którą w ślad za Schultzem-Pfaeitzerem<br />
odróżnia od agitacji (poglądy tego spopularyzował w Polsce<br />
W. Baliński) (1), w T yjaśniając, że celem obu jest „wprowadzenie pewnych<br />
sądów indywidualnych do świata sądów powszechnych<br />
(s. 249). Propaganda działa na „długiej fali" i wymaga wsparcia innych<br />
czynników, a jej efekt jest — powiedzielibyśmy dziś — socjalizujący,<br />
gdy agitacja, gwałtowna w swych środkach, ma „cele nieodległe,<br />
a skutki doraźne". Jabłoński również podniósł wymieniany<br />
przez badaczy zachodnich, motyw poddawania się ludzi działaniu<br />
propagandowemu, a mianowicie występowanie w powszechnej skali<br />
społeczeństwa industrialnego tzw. „iluzji zbiorowej", wynikłej z chęci<br />
„uczestniczenia w sądzie zbiorowym". Argument (znany też<br />
z pism Tarde'a) rozwinął później David Riesman i współautorzy<br />
w „Samotnym tłumie", tworząc właściwy czasom industrialnym typ<br />
społecznego charakteru ludzi sterowanych zewnętrznie, którzy dla<br />
poczucia bezpieczeństwa przyjmują za swoje sądy i wzory zachowań<br />
większości.<br />
W zachodnim piśmiennictwie powojennym propaganda na długo<br />
wypiera informację. Nie jest to jednak, jak pisze Tomasz Goban-<br />
-Klas (10, s. 200), wynikiem zmowy anglosaskich uczonych by działania<br />
propagandowe, jako niemoralne, przypisywać tylko przeciwnikom<br />
politycznym. Przeciwnie, autorzy zachodni przyznają, że ich<br />
media niosą propagandę bardziej niż informację. Ta ostatnia ograniczona<br />
jest do wiadomości, opatrzonych jednak nieuniknionym błędem<br />
stronniczości (bias). Piszą tak na przykład William F. Ogburn<br />
i Meyer F. Nimkoff (18). Propaganda nie jest obiektywnym informowaniem,<br />
lecz „osiąganiem celów", które nie muszą być naganne<br />
(tam też przykłady propagandy dla przeciwdziałania patologii). Różni<br />
ją od oświaty założona stronniczość.<br />
Znany brytyjski badacz J. A. C. Brown (4) doda, że oświata służy<br />
celom bezstronnego przygotowania ucznia do samodzielnego rozwiązywania<br />
problemów, gdy propaganda zdaje się myśleć za człowieka,<br />
zaś Hans M. Enzensberger (8) zarzuci później, że „propaganda, która<br />
nie skłania do samowystarczalności, lecz ją ogranicza" nie czyni ludzi<br />
mobilnymi, lecz pozbawia ich zdolności do działania. „Kto sądzi<br />
o masach tylko jako o przedmiocie polityki, nie może ich zmobilizo-
wać. Chce je popychać. Paczka nie jest mobilna, lecz może być popchnięta<br />
tu i tam. Marsze, kolumny, parady unieruchamiają ludzi"<br />
(8, s, 100).<br />
Przypominamy to stanowisko, ponieważ kwestia wpływu informacji<br />
na ludzką aktywność została dziś podniesiona na nowo.<br />
Jeżeli można propagandzie czynić jakiś zarzut, twierdzą Ogburn<br />
i Nimkoff, to ten, że apeluje do postaw emocjonalnych.<br />
Propaganda jest grą na uczuciach, zniewala odbiorcę, ponieważ wykorzystuje<br />
jego słabości. W tym rozumieniu propaganda jest nieetyczna,<br />
bo nie pozwala sądzić, lecz każe się wzruszać. Informacja<br />
zaś apeluje do intelektu, lecz ponieważ jej oddzielenie od propagandy<br />
jest niemożliwe, można co najwyżej twierdzić, że informacja to<br />
kwestia stopnia udziału apeli do intelektu w tekście dziennikarskim,<br />
nie zaś czyste działania informacyjne.<br />
Pewną rolę w analizowaniu propagandy i informacji odegrały badania<br />
nad postawami. Postawa jest konstruktem, na który składają<br />
się trzy komponenty: poznawczy, emocjonalny i zachowaniowy (ten<br />
obejmuje praktyczne doświadczenia z przedmiotem postawy), a wyraża<br />
się zachowaniem następczym czy też otwartym (overt), manifestowanym<br />
w wyniku posiadania postawy. Przez pewien czas wydawało<br />
się, że te podstawowe komponenty mogą być rozdzielone zarówno<br />
w sferze ich kształtowania jak i manifestowania się. Innymi<br />
słowy, że można działać przekazem informacyjnym tylko na komponent<br />
poznawczy, a emocjonalnym na uczuciowy. Badania jednak<br />
w coraz większym stopniu dowodziły, że poznanie idzie w parze<br />
z uczuciem. Mimo to nadal utrzymuje się stanowisko, że postawy<br />
racjonalne mogą być kształtowane za pomocą apeli do intelektu. Stanowisko<br />
to podzielają dziś badacze i praktycy społeczni, którzy uważają,<br />
że działania informacyjne mogą być wystarczającą drogą modernizacji<br />
społeczeństw rozwojowo zapóźnionych (14). Warto jednak<br />
wspomnieć, że u podłoża takiego przekonania tkwi założenie, iż modernizujące<br />
się społeczności składają się z osób silnie motywowanych<br />
do zmiany, a więc twierdzenie, jakże niejednokrotnie fałszywe,<br />
że u ludów tych, w skali powszechnej, wystąpiły postawy emocjonalne,<br />
przemawiające zgodnie z kierunkiem przyszłego działania informacyjnego.<br />
Nierozdzielność informacji od propagandy nie wyklucza rozważania<br />
działań informacyjnych jako szczególnego zadania mediów. Do<br />
takich zaliczyć trzeba badania nad wiadomościami dziennikarskimi.<br />
Interesującą w tej mierze propozycję zgłaszają badacze fińscy<br />
Ahmavaara i za nim Kaarle Nordenstreng (17). Z wiadomości medialnych<br />
wydzielają oni tzw. informacje służebne (service information),<br />
jak „prognozy pogody, ostrzeżenia policji, wyniki gonitw i inne<br />
takie informacje ogólnej użyteczności (które) nie podlegają zasadom<br />
kierującym działaniami informacyjnymi", gdy pozostałe stanowią<br />
owe wiadomości właściwe, będące przedmiotem czynności powiadamiania,<br />
której celem „jest przekazywanie ważnych i aktualnych<br />
informacji i intelektualna aktywizacja z tym związana".<br />
Autor wskazuje na istnienie informacyjnych kryteriów wiadomości,<br />
które decydują o ich obecności w mediach. „Podstawowym kry-
terium selekcji wiadomości ma być zakres, w jakim opisane wydarzenia<br />
przypuszczalnie dotyczą życia dużej liczby ludzi". I dalej:<br />
„Informacja jest więc z definicji rozumiana jako przekaz, który jest<br />
w stanie zmienić pogląd na świat odbiorcy na inny bardziej realistyczny,<br />
tzn. bardziej spójny z naszym świadectwem o «swiecie<br />
obiektywnym»" (17, s. 400—404). Prawdziwość — dodaje Nordenstreng<br />
— i bezstronność nie jest faktem, lecz postulatem, zaś wszystkie<br />
wspomniane wyżej ograniczenia zachowują tu swoją ważność.<br />
Proces selekcji wiadomości w systemie masowego komunikowania<br />
polega, a lepiej — biorąc pod uwagę charakter tekstu Nordenstrenga<br />
— powinien polegać na przyjętym przez redakcję założeniu<br />
o obiektywnej społecznej istotności dopuszczanych do rozpowszechniania<br />
treści. Nordenstreng za Ahmavaara wymienia kryteria<br />
wartości wiadomości (criteria of news value), łączące owe wymogi<br />
kryterium informacyjnego z ograniczeniami wynikłymi z charakteru<br />
medium i organizacji jego działania. Oto najważniejsze:<br />
1. Kryterium zewnętrzne — decyduje o wyborze oczekiwali<br />
y zakres wpływu wiadomości na życie odbiorców, wpływ pośredni<br />
jak i bezpośredni, przez odbiorców uświadomiony lub też nie.<br />
2. Kryterium ogólności lub ogólnej istotności — a więc oczekiwanie,<br />
że wiadomość będzie dotyczyć spraw większości członków<br />
audytorium.<br />
3. Kryterium rzetelności •— podatność wiadomości na weryfikację<br />
przez odbiorcę.<br />
4. Kryterium zrównoważenia — wyrażające się uwzględnianiem<br />
różnych i możliwych do antycypowania przez odbiorcę punktów widzenia<br />
w danej sprawie.<br />
5. Kryterium szybkości — rządzące się zasadą przekazywania<br />
wiadomości bez zwłoki (17, s. 400—404).<br />
Wydaje się, że rozważania nad informacją jako narzędziem działania<br />
nadawcy wyczerpują swój przedmiot.<br />
3. Informacja a jej użyteczność dla odbiorcy<br />
Wspomniana uwaga Henryka Jabłońskiego dowodzi, że problem<br />
użyteczności informacji dla odbiorcy był rozważany już wcześniej,<br />
w sposób jednak niedostateczny. Oparte na założeniach funkcjonalizmu<br />
teorie masowego komunikowania późnych lat '50 opisywały to<br />
zjawisko fragmentarycznie. Dla ilustracji posłużmy się dłuższym<br />
cytatem z pracy socjologa Charlesa R. Wrighta (23), którego nie<br />
można przecież oskarżać o to, by nie pojmował społecznego znaczenia<br />
informacji. Informacja u funkcjonalistów, do których Wright<br />
się zalicza, służy trwaniu całego systemu, tu więc całemu społeczeństwu.<br />
Takie założenie utrudnia znalezienie związku między życiem<br />
jednostki czy swoistymi celami grupy a istnieniem wielkiej zbiorowości.<br />
Oto bowiem jak Wright widzi użyteczność informacji dla<br />
jednostki:<br />
„Dopóki powodzenie osobiste łączy się ze społecznym, funkcje<br />
ostrzegania i instrumentalne wiadomości, masowo komunikowane
społeczeństwu (spacja — JMP) służą jednostce. Dodatkowo<br />
można określić pewną ilość bardziej osobistych form użyteczności.<br />
Na przykład w 1954 roku Berelson wykorzystał strajk prasy lokalnej<br />
w Nowym Jorku by zbadać, za czym ludzie «tęsknią», gdy nie<br />
otrzymują swojej gazety. Wyraźnie określoną funkcją, dla tych<br />
wielkomiejskich mieszkańców, było służenie jako źródła informacji<br />
0 faktach rutynowych, np. dostarczanie programów radia lokalnego,<br />
kin, informacje o wyprzedażach, przybyciu statków, zgonach<br />
1 najnowszej modzie. Gdy ludzie «tęsknią» do swych gazet, «tęsknią»<br />
w istocie do narzędzi ich codziennego życia. Przyjmuje się, że bycie<br />
poinformowanym jest społecznie ważne, a ludzie, którzy stosują<br />
się do tej normy, wzmacniają swój prestiż w grupie. Często obywatele<br />
czytają wiadomości lokalne, gdyż takie zainteresowania zapewniają<br />
im pozycje lokalnych przywódców opinii, tak, jak ci którzy<br />
interesują się szerszym społeczeństwem, zyskują miano wpływowych<br />
kosmopolitów" (23, s. 335).<br />
Nawet taki indywidualny punkt widzenia na użyteczność informacji<br />
był rzadko wyzyskiwany w badaniach. Można prześledzić<br />
liczne modele komunikowania, by po stronie odbiorcy nie znaleźć<br />
innych stwierdzeń poza tym, że pewni ludzie chcą informacji. Lecz<br />
po co Na to pytanie zaczynają odpowiadać dopiero modele późniejsze.<br />
Podejście użytkowania i zaspokojeń łączy to z różnymi potrzebami,<br />
które dają o sobie znać przy okazji różnych aktywności<br />
życiowych. Wbrew temu co się twierdzi (por. Ball-Roksach, Defleur,<br />
2) w badaniach Katza i Biumlera nie występują jasno sformułowane<br />
potrzeby informacji, to miejsce zajmują potrzeby obcowania<br />
z mediami (konsumpcji mediów), takimi jak prasa, telewizja<br />
czy książka. Podejście użytkowania i zaspokojeń mów 7 iło o bieżącym<br />
użytkowaniu treści mediów, nie uwzględniając zjawisk otrzymywania<br />
wiadomości bez ich bezpośredniego wykorzystania. Ludzie<br />
natomiast akumuiują w swej pamięci pewne fakty informacyjne<br />
bez konieczności ich bieżącego użytkowania. Zwykle wyjaśniamy to<br />
zjawisko koncepcją zainteresowań. Dlatego też Marc Berton<br />
i P. Jean Frazier (3) uważają, że pierwszeństwo w zastosowaniu<br />
„podejścia użytkownika do zachowań mediów" trzeba przyznać pracy<br />
Palmgreena, P. F. G. Kline'a i P. Clarke'a (Message Discrimination<br />
and Information Holding about Political Affaires: A Comparison<br />
of Local and National Issues. ICA, New Orleans, 1974), którzy<br />
zwrócili uwagę na zjawiska „indywidualnego gromadzenia informacji<br />
dotyczących konfliktów politycznych i problemów o znaczeniu<br />
osobistym", po to, by użytkować je w swym późniejszym działaniu.<br />
Zbliżone uwagi poczyniliśmy w pracy „Środki masowego komunikowania<br />
a problem więzi społecznej" (16, s. 369 i n.)<br />
Interesujące propozycje traktowania informacji z punktu widzenia<br />
odbiorcy zgłaszają S. J. Bali-Rokeach i Melvin L. Defleur (2).<br />
Zaproponowany przez nich model zależności od mediów<br />
głosi tezę o skłonności mieszkańców miast * do polegania na tych<br />
* Interesujące podkreślenie relatywnościi modelu do warunków społeczno-lokalnych.<br />
!<br />
; :
mediach, które okazują się potrzebne w ich życiu. Twierdzą oni, że<br />
wytwarza się szczególnego rodzaju związek między odbiorcą a medium,<br />
które potrafi najpełniej zaspokoić jego potrzeby. Nie są to<br />
jednak, jak w podejściu użytkowania i zaspokojeń, potrzeby sprowadzone<br />
do dążeń jednostkowych. Przeciwnie owa zależność wytwarza<br />
się w procesie współdziałania trzech czynników: mediów,<br />
audytorium i społeczeństwa. Autorzy przyjmują za Ch. R. Wrightem,<br />
że media w miarę rozwoju społecznego nabierają coraz bardziej<br />
unikatowych funkcji informacyjnych, które dogadzają zmieniającemu<br />
się odbiorcy. Mamy tu więc do czynienia jakby z obopólnym<br />
dostosowaniem. Media stają się dla odbiorcy głównym źródłem<br />
wiedzy w wielu ważnych dziedzinach o specjalistycznym charakterze,<br />
równocześnie pełniąc centralne funkcje informacyjne ważne<br />
dla całej społeczności *.<br />
Teza tej części pracy brzmi: „możliwości przekazów mediów masowych<br />
by uzyskiwać efekty poznawcze, afektywne i zachowaniowe<br />
wzrośnie, gdy system mediów będzie służył wyspecjalizowanym<br />
i centralnym funkcjom informacyjnym" (2, s. 7).<br />
Widzimy tu wpływ teorii postaw, nie jedyny w tym modelu. Procesy<br />
te przyspiesza narastająca konfliktowość obecnego społeczeństwa.<br />
Konflikty i napięcia zwiększają stopień społecznej niepewności<br />
i rodzą konieczność korzystania przez odbiorcę z przywództwa<br />
informacyjnego mediów. Media w swej funkcji informacyjnej są<br />
zatem przewodnikiem odbiorcy po stale komplikującym się świecie.<br />
W miarę tego narasta zależność odbiorcy od mediów. Drugi sposób<br />
działania to dostosowanie mediów do zmieniającego się świata odbiorcy.<br />
Trzeci w końcu — to rola mechanizmu „porządku dziennego"<br />
(agenda setting). Teza głosi, że ludzie uzależniają się od mediów,<br />
ponieważ nie są w stanie sami wyrobić sobie przekonań na<br />
wiele spraw, z którymi —< liczą — będą musieli się uporać. Media<br />
uprzedzają osobiste doświadczenie odbiorcy. Działanie mediów nie<br />
ogranicza się do tak pojętej funkcji informacyjnej. Autorzy wskazują,<br />
że media sta^ą się podobnymi przewodnikami w sferze afektywnej<br />
jak i zachowaniowej, choć mechanizmy są tu odrębne.<br />
W ten sposób autorzy wyjaśniają wpływ mediów na wszystkie komponenty<br />
postaw.<br />
Dwa inne modele stanowią dalszy krok ku zrozumieniu roli informacyjnej<br />
w życiu odbiorcy. Zanim je omówimy, konieczne jest<br />
przypomnienie pewnych ustaleń, które poczyniła matematyczna teoria<br />
informacji. Zdajemy sobie sprawę z ogólnikowości następującej<br />
tu relacji.<br />
4. Informacja jako współdziałanie<br />
Przypomnijmy więc. że wszechświat ulega procesom pogłębiającej<br />
się entropii, zaś życie jest formą jej przezwyciężenia. Entropia<br />
jest bezładem, życie porządkiem. Norbert Wiener pisał: „gdy świat<br />
* Próba pogodzenia z teorią Wrighta.
jako całość ... ma tendencję do niwelowania różnic, to istnieją lokalne<br />
enklawy, w których panuje tendencja przeciwna, a mianowicie<br />
ograniczona i czasowa skłonność do wzrastania stopnia organizacji.<br />
Życie znajduje swój dom w niektórych spośród tych enklaw"<br />
(21, s. 11). Istnienie życia zawdzięczamy czerpaniu i przetwarzaniu<br />
bodźców z otoczenia. Jest to proces dostosowania się do<br />
otoczenia. Takie dostosowanie możliwe jest dzięki informacji. Znów<br />
Wiener: „tak jak entropia jest miarą dezorganizacji, tak informacja,<br />
przekazywana przez zbiór sygnałów, jest miarą organizacji" (21,<br />
s. 20), dalej: „wzrasta stopień organizacji i jego odpowiednik, jakim<br />
jest ilość informacji" (21, s. 31). W innej pracy wyjaśnia: „informacja<br />
to wszelkie wiadomości o procesach i stanach dowolnej natury,<br />
które mogą być odbierane przez organy zmysłowe człowieka<br />
lub przez przyrodę" (22). Inny badacz tego kierunku, znany nam<br />
Claude Shannon, ujmuje informację „jako łączność, w której wyniku<br />
likwiduje się nieokreśloność". W końcu ważne jest określenie<br />
Mariana Mazura, który powiada^ „informacja to transformacja jednego<br />
komunikatu asocjacji w drugi komunikat tej asocjacji" (13).<br />
Czy prasoznawstwo musi sięgać do tej teorii tak ogólnej, zarówno<br />
gdy chodzi o skalę podmiotów jak i zakres procesów, w których<br />
one uczestniczą Czy nieuniknione jest w nauce o komunikowaniu<br />
wychodzenie od procesów całościowych Roztrzygnięcie tej kwestii<br />
zasługuje na obszerne opracowanie. To doprowadziłoby nas zapewne<br />
do stwierdzenia o konieczności zmiany ogólnego paradygmatu<br />
w naukach społecznych. Doszlibyśmy też zapewne do ustalenia, że<br />
dotychczasowy paradygmat kształtowany był przez postępy badań<br />
ekonomicznych i psychologicznych i łączono w nim makroekonomiczne<br />
procesy z jednostkowymi reakcjami, pomijając całą skomplikowaną<br />
strukturę pośredniczącą (to było powodem ciągłej walki<br />
w prasoznawstwie o odpowiednie miejsce dla socjologii, która właśnie<br />
dotyczy tych zapoznanych struktur pośrednich). Dlatego też<br />
zawierzyć winniśmy krytycznym uwagom ekonomisty Kurta Dopfera,<br />
który uważa, że stary paradygmat, utrudniający postęp w badaniach,<br />
wziął swój początek w chwili, gdy ekonomia zaczęła tracić<br />
swoje związki z filozofią społeczną (7). Dopfer widzi szanse nowego<br />
paradygmatu w nawrocie do ujęć holistycznych, równouprawnieniu<br />
podejść jakościowych, w końcu rozważań nad historyczną<br />
zmiennością, ponieważ „traktowanie czasu teraźniejszego jako «zakamuflowanej<br />
przeszłości» jest niemożliwe bez odwołania się do jakiegoś<br />
momentu historycznego" (7, s. 26) — „w naukach społecznych<br />
nie można sprowadzać zjawisk do abstrakcyjnych kategorii mających<br />
zastosowanie we wszystkich miejscach czasu i przestrzeni, tak<br />
jak w niektórych przypadkach w fizyce" (7, s. 27).<br />
Świadomość niedostatków starego paradygmatu jest już w prasoznawstwie<br />
znaczna. Świadczą o tym zarówno poszukiwania nowych<br />
modeli teoretycznych, odnoszenie ich do konkretnych stadiów<br />
rozwoju społecznego (16,5,) jak i rozważań nad czasem jako<br />
kategorią analizy procesów komunikowania (16,15).<br />
Postępy matematycznej teorii informacji odnotowywane były<br />
w pracach prasoznawczych. Czyniono z nich jednak użytek częścio-
wy, czego dowodem niech będzie kariera modelu Shannona i Weavera<br />
jak i interpretacja tego modelu przez W. Schramma.<br />
Nie jesteśmy całkowicie przekonani, że wyzyskiwanie osiągnięć<br />
cybernetyki czy teorii prawdopodobieństwa będzie wystarczającym<br />
źródłem nowego paradygmatu, przeciwnie, równoczesne<br />
rozważania nad przyrodą nieożywioną i życiem ludzkim muszą okazać<br />
się zbyt ogólne. Niemniej nadal stwierdzamy, że matematyczna<br />
teoria informacji ma nam wiele do zaoferowania. W tym wypadku<br />
ważna jest koncepcja informacji jako struktury współdziałania podmiotów.<br />
Sądzimy jednak, że nieuniknioną konsekwencją rozwoju<br />
prasoznawstwa będzie sięganie do tej tradycji nauk społecznych,<br />
która została odrzucona przez stary paradygmat, jako nie w pełni<br />
naukowa. Mamy tu na myśli kierunki humanistyczne, które, jak<br />
teorie Znanieckiego, nastawione są na interpretację działania<br />
i współdziałania ludzkiego.<br />
Powróćmy jednak do świata ludzkiej komunikacji *. Pierwsze pytanie,<br />
czym jest owo ludzkie otoczenie, z którego czerpiemy bodźce<br />
Czy są nimi tylko nadawcy w mediach Podane wyżej przykłady,<br />
zwłaszcza modelu zależności od mediów, mówią, że przekazy to nie<br />
są z pewnością jedyne wzmocnienia, jakie otrzymujemy od ludzi,<br />
a także i nie najważniejsze. Trzeba zgodzić się z opinią Herberta<br />
J. Gansa, który pisze: „dla audytoriów media są bliskie marginesu<br />
społeczeństwa, w którym audytoria żyją i które tworzą" (9, s. 101).<br />
W świetle tego co powiedziano należy poszukiwać innych czynników<br />
społecznych, od których zależy harmonijne życie człowieka. Trzeba<br />
więc procesy informacyjne rozpatrywać na początek jako przebiegające<br />
między ludźmi sobie bliskimi lub od siebie zależnymi, a później<br />
zastanawiać się nad tym jaką rolę pełnią tu media. Te osoby,<br />
a nie dziennikarze, są nam potrzebni i do nich się przystosowujemy.<br />
Wreszcie problem szans porozumienia się w takich ludzkich układach.<br />
Marian Mazur pisał o> informacji jako o transformacji jednego<br />
zespołu skojarzeń na inny. Jest to obraz rosnącej współzależności<br />
podmiotów, iecz bez pełnej tożsamości. Czemu zawdzięczamy ten<br />
proces współbrzmienia, bo nie pełnego zrozumienia Podobieństwu<br />
struktur poznawczych i afektywnych. Dla wyjaśnienia tego prasoznawca<br />
Melvin L. Defleur posługuje się terminem izomorfizmu<br />
(6). To wzięte z krystalografii określenie znaczy tyle, co równopostaciowość.<br />
Izomorfizm to relacja dwu tworów, organizmów, które<br />
mogą mieć różny skład, lecz podobny kształt, formę. Nie rozwijając<br />
dalej tych uwag powiemy, że warunkiem międzyosobniczego przepływu<br />
informacji jest dążenie do takiego podobieństwa struktur, by<br />
przepływ informacji powodował najwięcej skojarzeń. Pewne próby<br />
podjęcia tego problemu przynoszą dwa następujące modele. Pierwszy,<br />
już kiedyś przedstawiany (16), to zgłoszony przez Jacka McLeoda<br />
i Stevena Cheff ee'go model współorientacji. Ponieważ<br />
omówiono go szczegółowo gdzie indziej, przypomnimy tylko jego<br />
podstawowe założenia.<br />
* Informacja jako współdziałanie nie może być określana terminem komunikowania.<br />
Z braku lepszego powróćmy do komunikacji, choć jego konotacje<br />
w języku polskim nie są szczęśliwe (transport).
1. Komunikacja obejmuje wymianę informacji między osobami.<br />
2. Wymiana zakłada następowanie w czasie zmian w stanach poznawczych<br />
uczestników.<br />
3. Komunikacja jako proces wymaga sekwencji przekazów i działań.<br />
4. Wymiana informacji zakłada, że osoby są zdolne do równoczesnej<br />
orientacji wobec obiektu będącego przedmiotem komunikacji.<br />
5. Komunikacja powoduje, że osoby te nabierają poglądów na temat<br />
przedmiotu komunikacji, a także stanu opinii partnera na ten<br />
temat.<br />
Warto przypomnieć, że podejście współorientacji stosowane było<br />
empirycznie na Uniwersytecie Wisconsin do badania relacji między<br />
dziennikarzami i ich audytoriami.<br />
Inne związane z tym problemy ujawnia nowszy model, którego<br />
autorami są Everett Rogers i Lawrence Kincaid, zwany modelem<br />
zbieżności (19).<br />
Jego twórcy określają informację jako zjawisko fizykalne, jest to<br />
„różnica w energii/materii, która wpływa na stan niepewności w sytuacji,<br />
gdzie potrzebne jest dokonanie wyboru spośród możliwych<br />
alternatyw". Świadomość tego stanu jest źródłem ludzkich działań.<br />
Informacja jako stan różnic występuje na poziomie fizykalnym.<br />
Interpretacja tego stanu — na poziomie psychiki. Percepcja stanu<br />
łączy fizyczny i psychiczny poziom rzeczywistości. Podstawowym<br />
zjawiskiem jest tu działanie, które zostaje podjęte, przy świadomości<br />
stanu fizykalnego. Ma to ważne konsekwencje. Dodajmy, że zgodnie<br />
z tradycją humanistycznej socjologii (Znaniecki) powodem poznania<br />
jest działanie i działanie jest celem poznania. Jest to typowe<br />
podejście aktywistyczne. Proces komunikacji — tu w istocie komunikowania<br />
się — nie może być rozpatrywany jako jednorazowy<br />
przekaz. Jest to sekwencja przekazów być może nigdy się nie kończąca.<br />
Prowadzi to do trwałego związania komunikujących się ze<br />
sobą podmiotów i nabrania przez nie cech odrębnych wobec otoczenia.<br />
Wracając na teren nauk społecznych powiemy, że komunikowanie<br />
się rodzi i określa społeczność.<br />
A zatem cały proces rozgrywa się na trzech poziomach: fizykalnym,<br />
psychicznym i społecznym. Interpretacja i następnie rozumienie<br />
informacji prowadzi do stanu wspólnoty informacyjnej, której<br />
celem jest wzajemne rozumienie. Dzięki niemu możliwe jest działanie<br />
kolektywne. Komunikowanie się określają autorzy jako „proces,<br />
w którym uczestnicy tworzą i dzielą ze sobą informacje po to,<br />
by uzyskać wzajemne zrozumienie". Wspólne zrozumienie jest celem<br />
lub podstawową funkcją komunikacji, lecz nie daje ono efektu<br />
kompletności. Proces ten przechodzi przez szereg stadiów działania,<br />
co przyczynia się do zwiększenia zrozumienia między uczestnikami.<br />
Następuje zbliżenie uczestników, lecz nie ich tożsamość. Podobnie<br />
jak w ujęciu współorientacji każdy z nich zachowuje autonomię, ma<br />
własne wyobrażenie przedmiotu wspólnego zainteresowania, lecz<br />
także ma pojęcie o tym, co wie i jak rozumie ten przedmiot jego<br />
partner.
Autorzy proponują ogólne założenia badawcze dla wyzyskania<br />
swego modelu. Nie znając wyników nie będziemy ich relacjonować.<br />
Z omówienia tych dwu modeli, jakże odmiennych od pozostałych,<br />
można wyciągnąć pewne wnioski.<br />
Po pierwsze — zapowiadają reorientację badań z możliwe zmianą<br />
paradygmatu z ekonomiczno-psychologicznego na socjologiczny.<br />
Po drugie — już w swych przykładach ukazują drugoplanowość<br />
mediów wobec innych procesów komunikacyjnych, w których komunikowanie<br />
się interpersonalne będzie zjawiskiem centralnym. Na<br />
tym tle można też zastanowić się, czy modele te, choć zaproponowane<br />
przez badaczy mediów, wejdą na trwałe do naszej dyscypliny,<br />
jeżeli koncentrować się ona będzie tylko na działaniu mediów<br />
W każdym razie wskazują one, że aby pojąć działanie mediów, trzeba<br />
znaleźć brakujące ogniwo procesu komunikacyjnego, a jest nim<br />
ten kierunek przepływu, który człowiek uważa za pierwszoplanowy<br />
w jego życiu.<br />
Po trzecie — można się spodziewać, jak to czynią badacze współorientacji,<br />
że modele te będą stosowane do mediów przy milczącym<br />
założeniu, iż pozostaje nadal wielka sfera ludzkiego komunikowania<br />
się, wpływająca na działanie mediów, której badania nikt jednak<br />
nie potrafi sfinansować.<br />
Po czwarte — powyższe ustalenia przywołują na pamięć stwierdzenia<br />
socjologii humanistycznej. Przypomnijmy, że jej wybitny<br />
reprezentant Florian Znaniecki nakazywał widzieć człowieka jako<br />
osobę działającą i poznającą dla działania. Ponadto widział go jako<br />
działającego wobec innych ludzi, a każdy jego stosunek do świata<br />
przyrody, rzeczy i idei był nacechowany elementem współdziałania<br />
z innymi. Przypomnijmy, że nie tak, jak czynią to dzisiejsi badacze,<br />
rozważał on nie uczestnictwo w kulturze, lecz „współuczestnictwo"<br />
(24).<br />
Oczywiście, stosowanie dziś zaleceń Znanieckiego jak i zapewne<br />
sugestii Rogersa i Kincaida wymagałoby zmiany procedur badawczych<br />
na bardziej humanistyczne, które nadal uważa się za mniej<br />
pewne. Chociaż i pod tym względem nastąpiło pewne rozluźnienie<br />
pozytywistycznych kanonów.<br />
5. Zakończenie<br />
Jakie wnioski wypływają dziś dla problematyki informacji Łatwo<br />
tu zauważyć, że informacja, rozpatrywana pod kątem tradycyjnej<br />
problematyki dziennikarskiej, różni się poważnie od informacji<br />
widzianej oczyma jej użytkownika. Wydaje się też, że problematyka<br />
dziennikarska w sprawie informacji jest bliska<br />
wyczerpania, chyba że nastąpią poważne zmiany w samym dziennikarstwie.<br />
Wydaje się też, że takie zmiany nadciągają. Wiele będzie<br />
zależeć wówczas od tego, jakie będzie to nowe dziennikarstwo<br />
i jego media. Czy spełnią one oczekiwania, jakie się dziś wobec nich<br />
formułuje Oczekiwania te związane są z wizjami społeczeństwa informacji,<br />
kładą one nacisk na konieczność wyjaśnienia roli infor-
macji w procesach podejmowania decyzji w różnych sytuacjach. Od<br />
tych procesów uzależnione ma być powodzenie przyszłej ekonomii,<br />
bo też umiejętność podejmowania decyzji na podstawie czynnika<br />
informacyjnego ma być źródłem ludzkiego bogactwa.<br />
Jeżeli tym będzie w istocie, badania nad informacją i jej użytkowaniem<br />
ruszą swoją drogą i znajdą się na nie poważne fundusze,<br />
decydujące dziś o nauce i jej rozwoju. Wówczas jednak prasoznawcze<br />
osiągnięcia i niepowodzenia z informacją będą cennym dorobkiem<br />
nauki.<br />
LITERATURA:<br />
1. W. Baliński: Propaganda, jej metody i znaczenie. Warszawa 1930.<br />
2. S. J. В a 11 - R о к e а с h, M. L. DeFleur: A Dependency Model of<br />
Mass Media Effects. Communication Research vol. 3. п. 1. January 1976,<br />
s. 3—21.<br />
3. M. Bert on, P. J. Frazier: The Agenda Setting Function of the<br />
Mass Media at Three Levels of Information Holding. Communication<br />
Research vol. 3. n. 3, July 1976, s. 261—274.<br />
4. J. A. C. Brow n: Techniques of Persuasion. Penguin, Harmondsworth.<br />
1968.<br />
5. J. W. Carey: The Ambiguity of Policy Research. Journal of Communication<br />
vol. 28. n. 2, Winter 1978, s. 114—119.<br />
6. M. L. DeFleur: Theories of Mass Communication, Mc Kay, New York<br />
1966.<br />
7. K. Dopfer: Wprowadzenie: Ku nowemu paradygmatowi. (W:) Ekonomia<br />
w przyszłości. PWN, Warszawa 1982, s. 9—67.<br />
8. H. M. Enzensberg er: Constituents of a Theory of the Media (W:)<br />
Sociology of Mass Communication. D. McQuail ed. Penguin, Harmondsworth,<br />
1972, s. 99—116.<br />
9. H. J. Gans: Social Research on Broadcasting. Some Additional Proposals.<br />
Journal of Communication 1978, Spring, s. 100—113.<br />
10. T. Goban-Klas: Komunikowanie masowe. ОВР, Kraków 1978.<br />
11. H. Jabłoński: Opinia, parlament, prasa. PIW, Warszawa 1947.<br />
12. E. Löbl: Kultura i prasa. Gebethner i Wolff, Kraków 1905.<br />
13. M. Mazur: Jakościowa teoria informacji. WNT, Warszawa 1970.<br />
14. E. G. M с A n a n y: Does Information Really Work Journal of Communication<br />
vol. 28, 1978 п. 1. s. 84—90.<br />
15. D. McQuail: The Historicity of a Science of Mass Media. University<br />
of Amsterdam. Amsterdam 1981.<br />
16. J. Mikułowski Pomorski: Środki masowego komunikowania<br />
a problem więzi społecznej. AE, Kraków 1976.<br />
17. K. N o r d e n s t r e ng: Policy for News Transmission. (W:) Sociology of<br />
Mass Communication. D. McQuail ed. Penguin, Harmondsworth, 1972,<br />
s. 386—405.<br />
18. W. F. О g burn, M. F. Nimkoff: A Handbook of Sociology. Routledge<br />
and Kegan, London 1964.<br />
19. E. Rogers, L. К i n с a i d: Communication is Network and Convergence.<br />
Intermedia vol. 10, п. 1. January, 1982, s. 14—18.<br />
20. M. Szulczewski: Polityka informacji. KiW, Warszawa 1977.<br />
21. N. Wiener: Cybernetyka i społeczeństwo. KiW, Warszawa 1960.<br />
22. N. Wiener: Cybernetyka czyli sterowanie i komunikowanie o zwierzętach<br />
i maszynie. PWN, Warszawa 1971.<br />
23. Ch. R. Wright: Functional Analysis of Mass Communication. (W:) Information,<br />
Influence and Communication. O. Lerbinger, A. J. Sullivan<br />
eds. Basic Books, New York 1965, s. 348—362.<br />
24. F. Znaniecki: Kierownictwo i zwoleninietwo we współpracy twórczej,<br />
Kultura i Wychowanie, rok I, zeszyt 4, 1934, s. 277—294.
uszyty <strong>PRASOZNAWCZE</strong><br />
Kraków 1984 R. XXV, nr 2(100)<br />
TADEUSZ<br />
KOWALSKI<br />
KRZYWA LORENZA<br />
W BADANIU<br />
KONCENTRACJI PRASY<br />
Mgr T. Kowalski, ekonomista z Zakładu Prasoznawstwa Instytutu Dziennikarstwa<br />
UW (patrz także ZP nr 91—92), przedstawia własną propozycję metodologiczną.<br />
Polska statystyka wydawnicza pozwala na interesujące wyliczenie stopnia<br />
koncentracji systemu prasowego, w różnych przekrojach. I tak, posługując się<br />
danymi z lat 1979 i 1982, pokazuje autor praktyczne zastosowanie swojej propozycji.<br />
P<br />
olski system prasowy charakteryzuje się wysokim stopniem koncentracji,<br />
przy czym dominującą rolę w tym systemie spełnia<br />
RSW „Prasa-Książka-Ruch".<br />
W rodzimej literaturze problem koncentracji podnoszony jest najczęściej<br />
przy okazji omawiania prasy wysoko rozwiniętych krajów<br />
kapitalistycznych. Znamiennym przykładem służy „Informator. Prasa,<br />
radio i telewizja w świecie". Układ całości został tak pomyślany,<br />
aby rozdziały poświęcone krajom kapitalistycznym rozpoczynały się<br />
od problemu koncentracji.<br />
Omawiając to zjawisko wskazano między innymi, że „czynnikiem<br />
sprzyjającym koncentracji był i pozostaje postęp techniczny", zaś<br />
wśród najważniejszych skutków tego procesu wymieniono: „manipulowanie<br />
świadomością mas" (które jest warunkiem przetrwania<br />
kapitalizmu państwowo-monopolistycznego — przyp. TK) oraz nieco<br />
dalej „ujednolicanie nacisków ideologicznych i metod propagandowych<br />
szczególnie w momentach wewnętrznych napięć i opozycji" \<br />
1<br />
Informator. Prasa, radio i telewizja w świecie. KAW, Warszawa 1980<br />
s. 39—40.
Do krajów, w których postęp koncentracji prasy jest największy,<br />
zaliczono Wielką Brytanię, USA i RFN. Prawdziwość tego sądu trudna<br />
jest do sprawdzenia, bowiem w odpowiednich rozdziałach nie<br />
podano wystarczająco pewnych i przekonujących informacji. W części<br />
poświęconej Wielkiej Brytanii wymieniono pięć największych<br />
trustów prasowych, ale nie podano żadnej miary koncentracji.<br />
W stosunku do USA stwierdzono, że 10 największych koncernów<br />
produkuje ponad 1 /з całości nakładów dzienników amerykańskich 2 .<br />
Podano więc tylko cząstkową miarę koncentracji nakładu globalnego<br />
dzienników, z której nie dowiadujemy się, jak w ogóle skoncentrowane<br />
są dzienniki. Może się przecież zdarzyć, że pozostałe 2 /з nakładu<br />
będzie rozdzielone równomiernie między różnych wydawców, co<br />
rzecz jasna wpływa na ocenę stopnia i znaczenia koncentracji. Podobną<br />
miarę zaproponowano w rozdziale o RFN ,,około 3,5% wydawnictw<br />
gazetowych wydaje blisko 46% całego nakładu prasy codziennej<br />
RFN. Jeżeli wzdąć pod uwagę czasopisma, to stopień koncentracji<br />
okaże się jeszcze większy, ponieważ 3 /i całego nakładu wydawane<br />
jest przez 4 koncerny" 8 . Również te miary nie są pełne,<br />
mówią o koncentracji pewnej części nakładów prasy ale w sposób<br />
niezbyt precyzyjny (nie ma pewności, że pozostała 1 U nakładu jest<br />
również skoncentrowana), nie dowiadujemy się także, jaka jest ogólna<br />
liczba wydawnictw.<br />
Dla oceny stopnia koncentracji systemu prasowego takie miary<br />
są niewystarczające. Niezależnie od zmiennego sensu koncentracji<br />
prasy, w różnych systemach społeczno-politycznych istnieje obiektywna<br />
ilościowa miara tego zjawiska. Aż dziw bierze, że dotychczas<br />
w Polsce do> niej nie sięgnięto, choć stosowano ją w, innych krajach<br />
4 . Znajomość tej miary może być jedynie pomocą w ocenie politycznych,<br />
ideologicznych, społecznych, kulturowych i ekonomicznych<br />
następstw koncentracji prasy.<br />
Koncentracja oznacza skupienie pewnej wartości wokół innej i polega<br />
na tym, że pewna część jednostek skupia znaczny odsetek wartości<br />
cechy badanej kosztem pozostałej części jednostek. Im bardziej<br />
nierównomierny jest rozdział wartości, tym silniejsza koncentracja<br />
5 . Stosunek koncentracji oblicza się na podstawie wykresu zwanego<br />
krzywą koncentracji lub krzywą Lorenza 6<br />
(por. rysunek).<br />
Stosunek koncentracji jest to stosunek powierzchni a ograniczonej<br />
przekątną OB i krzywą koncentracji do całej powierzchni trójkąta<br />
OCB, a więc do powłierzehni a plus b. Stosunek ten waha się<br />
w granicach od 0 do 1. W przypadku równomiernego podziału przyjmuje<br />
wartość równą 0, w przypadku skrajnej koncentracji dąży do<br />
» Ibidem, s. 241 i п., 197 i n.<br />
» Ibidem, s. 183.<br />
H. H. Died e rieh: Konzentration in den Massenmedien. Karl Hanser Verlag,<br />
4<br />
München 1973, s.<br />
250.<br />
Por. S. Szulc: Metody statystyczne. PWE 1968, s. 260—261.<br />
Б<br />
Krzywa Lorenza pierwszy raz została zaprezentowana w artykule M. O. L o-<br />
6<br />
renza: Methods of Measuring the Concentration of Wealth. Journal of the<br />
American Statistical Association, vol- 9, 1905.
Krzywa<br />
Lorenza<br />
jedności. W przedstawieniu graficznym im krzywa jest bliższa przekątnej<br />
OB, tym mniejszy jest stosunek koncentracji, a podział bardziej<br />
równomierny. Im bliżej boków kwadratu, tym koncentracja<br />
jest większa, a podział nierównomierny.<br />
Na boku OA odkłada się skumulowany procent jednostek badanych<br />
(w dalszej części artykułu będą to instytucje wydawnicze). Na<br />
boku ОС odkładają się skumulowane procenty cechy badanej np. nakład<br />
jednorazowy, nakład globalny, ilość tytułów itp. Gdyby, dajmy<br />
na to, 15°/o wydawnictw dysponowało 15% nakładu globalnego,<br />
wówczas krzywa przebiegałaby po prostej OB, zaś rozkład należałoby<br />
uznać za równomierny. Jeśli natomiast 90% wydawnictw odpowiada<br />
5% nakładu, wówczas krzywa zbliża się do boków OA i AB,<br />
a więc koncentracja jest znaczna.<br />
Dość często stosunek koncentracji oblicza się wykonując odpowiedni<br />
wykres na papierze milimetrowym i obliczając kratki powierzchni<br />
a i b, ewentualnie dokonując pomiarów za pomocą planimetru.<br />
Istnieją także nieco złożone sposoby rachunkowego obliczania<br />
stosunku koncentracji. W dalszej części posłużono się wzorem obliczania<br />
stosunku koncentracji zaproponowanym przez M. Krzysztofiaka<br />
i A. Luszniewicza 7 .<br />
7<br />
Por. M. Krzysztofiak, A. Luszniewicz: Statystyka. PWE, Warszawa<br />
1981 s. 125.<br />
Dane liczbowe do obliczania współczynników koncentracji uzyskano z periodyku<br />
Ruch wydawniczy w liczbach za rok 1979, Instytut Bibliograficzny<br />
Biblioteki Narodowej, Warszawa 1981 oraz z periodyku o tym samym tytule<br />
za rok 1982, który udostępniono w Instytucie Bibliograficznym w formie odbitek<br />
korektorskiich.<br />
„Rocz<br />
Współczynnik koncentracji zatrudnienia w gospodarce odczytano z<br />
nika Statystycznego przemysłu za rok 1977", GUS, Warszawa 1978.
Wzór na krzywą koncentracji<br />
к<br />
5000- £<br />
K —<br />
5000<br />
0
zumianego formalnie, a więc z uwzględnieniem nieprofesjonalnych<br />
i spradycznych wydawców, może być nieco zawyżona. Najbardziej<br />
jest to możliwe przy koncentracji tytułów, znacznie mniejsze znaczenie<br />
ma przy koncentracji nakładu globalnego. Podejmując taką<br />
decyzję uznano, że podstawowa zawartość informacyjna podawana<br />
w formie dostępnej dla masowego odbiorcy realizowana jest przez<br />
wydawców profesjonalnych, a więc przez tych, których objęto<br />
analizą.<br />
Współczynnik koncentracji tytułów w grupie instytucji wydawniczych<br />
wyniósł w 1979 г. К = 0,629, zaś w 1982 г. К = 0,709, co<br />
jest świadectwem wysokiej koncentracji. W tym okresie nastąpił regres<br />
w ilości tytułów prasy (spadek z poziomu 1124 do 942) przy<br />
czym tendencja ta była silniejsza w całym systemie niż w RSW<br />
(spadek z 280 do 246) odpowiednio w 1979 i 1982 r. W szczególności<br />
należy zauważyć, że 4,4% wydawnictw (tj. 2) wydawało 44,1% tytułów<br />
(tj. 415), zaś 64,4% wydawnictw (29) wydawało 11,8% tytułów<br />
(111) w 1982 r.<br />
Tabela 1: Koncentracja nakładu globalnego w grupie instytucji wydawniczych<br />
1979<br />
nakład globalny<br />
(w tys.)<br />
liczba<br />
D<br />
/o j skum.<br />
wydaw- wydaw- wyd.<br />
nictw nictw<br />
B<br />
/o<br />
ogółem<br />
nakład<br />
•/o<br />
nakładu<br />
skum. %<br />
nakładu<br />
1 — ICO 3 10,3 10,3 116 0 0<br />
101-500 4 13,8 24,1 922 0 0<br />
501-2 500 7 24,1 48,2 7 021 0,2 0,2<br />
2 501-12 500 8 27,6 75,8 43 358 1,3 1,5<br />
12 501-62 500 4 13,8 89,6 124 482 3,6 5,1<br />
powyżej 62 501 3 10,4 100,0 3 277 782 94,9 100,0<br />
ogółem 29 100,0<br />
-<br />
3 453 681 100,0<br />
-<br />
К 1979 = 0,875<br />
Tabela 2: Koncentracja nakładu globalnego w grupie instytucji wydawniczych<br />
1982<br />
1-100 15 33,3 33,3 231 0 0<br />
101-500 7 15,6 48,9 1 644 0,1 0,1<br />
501-2 500 9 20,0 68,9 8 252 0,3 0,4<br />
2 501-12 500 7 15,6 84,5 35 848 1,5 1,9<br />
12 501-62 500 5 11,1 95,6 184 284 7,5 9,4<br />
powyżej 62 501 2 4,4 100,0 2 234 648 90,6 100,0<br />
ogółem 45 100,0 - 2 464 928 100,0 -<br />
К 1982 = 0,935
Miarą objętości produkcji jest liczba arkuszy wydawniczych.<br />
W tej dziedzinie również wystąpił regres (spadek ze 100,1 tys. do<br />
70 tys.) w latach jak wyżej. Koncentracja liczby arkuszy wydawanych<br />
przez wydawców była większa niż koncentracja tytułów i wynosiła<br />
odpowiednio К = 0,787 i К = 0,839. Wyższa wartość koncentracji<br />
świadczy o znaczniejszym skupieniu pojemności informacyjnej<br />
w największych instytucjach wydawniczych (oczywiście o ile<br />
się uzna, że w pewnym przybliżeniu arkusz wydawniczy może być<br />
globalną miarą pojemności informacyjnej). Spadek liczby arkuszy<br />
wydawniczych objawił się obniżeniem przeciętnej objętości prasy<br />
mierzonej jako stosunek liczby arkuszy wydawniczych do przeciętnego<br />
nakładu, regres z poziomu 2,78 do 2,25 w całym systemie prasowym<br />
i z 2,28 do 2,0 w RSW w latach jak poprzednio.<br />
Wysokie wskaźniki koncentracji osiągnięto także w przypadku<br />
nakładu przeciętnego prasy К = 0,846 i К = 0,887. Największą jednak<br />
wartość osiągnęły wskaźniki w koncentracji nakładu globalnego.<br />
100<br />
1962<br />
Krzywa Lorenza nakładu globalnego prasy w instytucjach wydawniczych<br />
1979 i 1982
W 1982 roku 4,4% wydawnictw (tj. 2) wydawało 90,6% nakładu<br />
globalnego prasy, tym samym 95,6% wydawnictw (43) zaledwie<br />
9,4% nakładu. Wskaźniki przyjęły wartość odpowiednio К = 0,875<br />
i К = 0,935 (por. tabele na s. 75).<br />
W przekroju terytorialnym (województw) także uzyskano wysokie<br />
wskaźniki koncentracji nakładu przeciętnego К — 0,914 oraz<br />
liczby tytułów К = 0,831, w roku 1980.<br />
Stopień koncentracji systemu prasowego wydaje się wyższy niż<br />
koncentracja w gospodarce narodowej, na co brak jednak pewnych<br />
dowodów, ale tak można przypuszczać na podstawie wycinkowych<br />
danych. Współczynnik koncentracji zatrudnienia dziennikarzy i redaktorów<br />
w instytucjach wydawniczych w 1979 r. wyniósł К =<br />
= 0,737 (dane uzyskano z „Rocznika Statystycznego Kultury", GUS,<br />
Warszawa 1981), zaś współczynnik koncentracji zatrudnienia w gospodarce<br />
uspołecznionej w 1977 г. К = 0,580.<br />
Współczynnik koncentracji może być wartościowym narzędziem<br />
do analizy wielu zjawisk. Powyższe wyrywkowe przykłady nie są<br />
wynikiem dokładnych studiów koncentrujących się tylko na tym<br />
zagadnieniu. Ich cel polega na przedstawieniu metody, która może<br />
być użyteczna. Zestawianie danych z lat 1979 i 1982 może spotkać<br />
się z zarzutem, że dane te nie są w pełni porównywalne. W 1982 r.<br />
nastąpiło przerwanie procesu wydawniczego i ponowna odbudowa<br />
systemu prasowego. Wypada wszakże nadmienić, że celem tej informacji<br />
nie było pokazanie trendów tylko prezentacja metody<br />
i możliwości jej stosowania. Można też zauważyć, że warunki dla<br />
wydawnictw były formalnie rzecz biorąc — jednakowe, ich zróżnicowanie<br />
w rzeczywistości można potraktować jako wyraz określonych<br />
preferencji politycznych, których zbiorczym odbiciem są takie<br />
a nie inne wyniki.<br />
Wrzesień '83<br />
Z RAPTULARZA<br />
PRASOZNAWCY:<br />
Informacje są źródłem wszelkich bogactw.<br />
Z filmu angielskiego<br />
„Przedsiębiorcze niewiasty"
Z RAPTULARZA<br />
GAZETA:<br />
PRASOZNAWCY:<br />
Prawdą jest tylko to, co jest w interesie naszej partii.<br />
ANONIM: Człowiek ma swój honor. Pod własnym nazwiskiem bym<br />
tego nie opublikował.<br />
DZIENNIKARZ: Nie żyłem na próżno... Ileż nienawiści udało mi<br />
się wywołać.<br />
CZYTELNIK: Już od tygodnia nie ma żadnej światowej katastrofyl<br />
To po co człowiek te gazety kupuje<br />
W REDAKCJI: Tu jest informacja, że wynaleziono lek przeciw dżumie.<br />
Nie wiecie, czy nasza partia jest za dżumą, czy przeciw<br />
Kareł Capek: Myśli napisane w 1937 roku. Cyt.<br />
za: Bajki i przypowiastki. Tłum. A. J. Bluszcz<br />
Wyd. „Sląslk" 1983. S. 49—50.
<strong>Zeszyty</strong> <strong>PRASOZNAWCZE</strong><br />
Kraków 1984 R. XXV, nr 2 (100)<br />
100 NUMERÓW<br />
lf\f\ numerów dziennika — to ledwie cztery miesiące; za mało,<br />
\\J\J powie prasoznawca, by choćby określić charakter gazety.<br />
W tygodniku będą to już dwa lata, w których niejedno może się zdarzyć<br />
— w piśmie i wokół niego. Dla*miesięcznika sto wydań to już<br />
przeszło osiem lat, u nas okres bliski społeczno-politycznej ery<br />
w dziejach najnowszych.<br />
Dla kwartalnika, dla Zeszytów Prasoznawczych sto numerów stanowi<br />
ćwierćwiecze: dorastanie, dojrzałość i zstępowanie całego pokolenia<br />
badaczy. Wielu z naszego grona odeszło już wszak na zawsze,<br />
wśród nich — niestety — najlepsi. Î jak zawsze, odeszli przedwcześnie.<br />
Przetrwali \jednak w swojej twórczości do dziś, są czytani,<br />
cenieni i cytowani. Dowodem — właśnie sto numerów, d.wadzieścia<br />
pięć roczników naszego pisma.<br />
Są już następcy. Jak na gust i oczekiwania redakcji ZP — za mało<br />
widoczni, zbyt grzeczni, niewytrwali, mało uparcie przepychający<br />
się do pierwszych rzędów prasoznawczej społeczności. Dowodzi tego<br />
wymownie także ten numer Zeszytów.<br />
Ktoś powie: akurat do wydania jubileuszowego najtrudniej było<br />
się dostać. Prawda jest taka: postanowiliśmy nie robić żadnej okolicznościowej<br />
jęty, tylko starać się wydać dobry numer Zeszytów.<br />
Każdy dobry tekst nadesłany na przełomie grudnia i stycznia do<br />
redakcji miał równe szanse na publikację.<br />
Redakcja — także tworząca <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze — jest nie tylko<br />
przekaźnikiem wypowiedzi autorów do odbiorców. Ingeruje<br />
w proces komunikowania planując tematy, zamawiając je, dokonując<br />
selekcji i adiustacji. Redaktorzy są pierwszym czytelnikami<br />
i krytykami tekstów. Muszą być czytelnikami uważnymi i krytykami<br />
surowymi, bo tylko oni mogą się porozumieć z autorem przed<br />
publikacją i wyjaśnić wszelkie wątpliwości — dla dobra tekstu i pisma.<br />
Tekst opublikowany musi się już tłumaczyć sam.<br />
Zazwyczaj im bardziej doświadczony autor, im większy ma dorobek,<br />
tym uważniej traktuje wszelkie uwagi redaktora, nawet bardzo<br />
ostre czy pracochłonne. Autor początkujący jest przekonany, że<br />
wszystko zrobił jak najlepiej, a redaktor się wymądrza — więc<br />
współpraca z jego pismem nie ma sensu. Szukając „łatwiejszej" re-
dakcji, czasami niestety ją znajduje i zarazem ujście dla pisarskiej<br />
łatwizny („nie poprawili mi nawet przecinka"). Wyjątki potwierdzają<br />
regułą.<br />
Przyznajemy, że przygotowując ten numer zwracaliśmy się do<br />
autorów Z7ianych i uznanych, bo inaczej nic by z koncepcji tego<br />
Zeszytu nie wyszło. Nie pomijaliśmy jednak nazwisk mniej znaczących<br />
w prasoznawstwie. O wyborze tekstów decydowało — jak zawsze<br />
w Zeszytach Prasoznawczych od 25 lat — nie kto, lecz co i jak<br />
napisał.<br />
Wynik przedstawiamy ocenie Czytelników,<br />
Paweł<br />
Dubiel<br />
Pierwsza praca dyplomowa o naszym piśmie powstała w 1978 r.<br />
na Zaocznym Zawodowym Studium Nauk Politycznych dla<br />
Dziennikarzy przy UW i omawiała „Problemy zawodu dziennikarskiego<br />
na łamach Zeszytów Prasoznawczych w okresie od<br />
1970 do 1976". Autorka, Rozalia Wiesława Owczarzak pracuje<br />
w ZG RSW w Biurze Współpracy z Zagranicą. Z okazji swego<br />
ćwierćwiecza, nasza redakcja funduje Pani Owczarzak stałą<br />
bezpłatną prenumeratę Zeszytów Prasoznawczych.
<strong>Zeszyty</strong> <strong>PRASOZNAWCZE</strong><br />
Kraków 1984 R. XXV, nr 2 (100)<br />
BARTŁOMIEJ<br />
GOŁKA<br />
OBY KIEDYŚ...<br />
Przebiegając oczyma grzbiety naszych 99 numerów zastanawialiśmy się, co<br />
też z nas zostało. Co przetrwało, a co zweryfikował czas na „nie". Zapragnęliśmy<br />
poznać -opinie naszych znakomitych autorów na ten temat. Zwróciliśmy<br />
się więc z pytaniem — jak oceniają z dzisiejszej perspektywy teksty<br />
i sądy zamieszczone dawniej w Zeszytach. Oto wypowiedzi historyka prasy<br />
prof. Gołki, teoretyka literatury prof. Trzynadlowskiego i prawnika-socjologa<br />
— doc. dra Wodza.<br />
Z<br />
aproszenie do udziału w jubileuszowym numerze Zeszytów Prasoznawczych<br />
otrzymałem przypadkiem i w ostatniej chwili. Redakcję<br />
zaniepokoił brak odpowiedzi na list wysłany pół roku wcześniej.<br />
Nie mogłem odpowiedzieć ... bowiem listu nie otrzymałem.<br />
Nie dotarł z Krakowa do Warszawy!<br />
Jest coś symbolicznego w zestawieniu jubileuszu Zeszytów Prasoznawczych<br />
— pisma poświęconego wiedzy o środkach masowego komunikowania<br />
— z niemożnością sprawnego przekazania informacji<br />
0 samym tym wydarzeniu, z codzienną praktyką informacyjną pełną<br />
zgrzytów i szumów.<br />
Tu wypada przypomnieć, że powojenne prasoznawstwo polskie<br />
właściwie zaczęło się w latach 1955—1956, kiedy to w Warszawie<br />
1 w Krakowie powołane zostały przez ówczesną RSW „Prasę" specjalne<br />
instytucje, a Zakład Badań Prasoznawczych kierowany przez<br />
prof. Mieczysława Kafla zaczął (w 1956 roku) wydawać kwartalnik<br />
Prasoznawstwo.<br />
1956 rok! — To też znamienny fakt, że właśnie wtedy, gdy tak<br />
wiele zaczęło się w naszym życiu naukowym i społecznym, prasoznastwo<br />
znalazło się między nowymi nurtami. I chociaż <strong>Zeszyty</strong><br />
Prasoznawcze wkrótce przejęły dzieło warszawskiego Prasoznawstwa,<br />
to jednak problem zasadniczy pozostał ten sam: odkrywanie<br />
prawdy o mechanizmach działania współczesnych środków przekazu<br />
po to, by ta wiedza mogła służyć społeczeństwu, aby ci, w których
zasięgu znajdują się decyzje, mogli je podejmować nie w sposób<br />
arbitralny, lecz uzasadniony racjami opartymi na przesłankach naukowych,<br />
w sposób mądry, dalekowzroczny. Właśnie z tego punktu<br />
widzenia można i trzeba oceniać przebytą drogę, znaczącą się owymi<br />
stu wydaniami.<br />
<strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze stanowią najstarsze istniejące czasopismo<br />
tego typu w Polsce i niestety ... niemal jedyne (później ukazały się<br />
Przekazy i Opinie o nieco innym profilu). Na łamach Zeszytów znaleźć<br />
więc można najpełniejsze odbicie nurtów badawczych, indywidualności<br />
twórczych, metod, a także społecznej rangi całej tej dziedziny.<br />
W każdym z tych zakresów rysuje się trwały ślad publikacji<br />
Zeszytów Prasoznawczych.<br />
Nie podjąłbym się (zwłaszcza w tym miejscu i czasie) dokonywania<br />
szczegółowych ocen, wskazywania tego co najlepsze i najwartościowsze.<br />
Prasoznawstwo należy do dziedzin heterogenicznych, ale<br />
szczególnie w tym przypadku niejednorodność nie wyklucza wzajemnych<br />
więzi między elementami. Historia prasy, socjologia, ekonomika,<br />
technika, psychologia, prawo, specjalności „genetyczne",<br />
wspólnie i tylko razem tworzą instrumenty wiodące do prawdy.<br />
I kto wie, czy właśnie kompleksowość problematyki prasoznawcze]<br />
na łamach Zeszytów, wytrwałe ukazywanie wnikliwemu czytelnikowi<br />
owych naturalnych więzi (o wielkim, realnym znaczeniu społecznym)<br />
nie stanowi najtrwalszego osiągnięcia czasopisma. Jego niewątpliwą<br />
zasługą jest udział w przewartościowaniu samego terminu<br />
„prasoznawstwo", niedoskonałego przecież, obarczonego oczywistymi<br />
mankamentami (nawiasem mówiąc — czy użyty przez Regis-Debraya<br />
termin „mediologia" nie spełnia lepiej wymogów). „Prasoznawstwo"<br />
przyjmowane trzydzieści lat temu z nieufnością i niewiedzą,<br />
dziś już stało się pojęciem zaakceptowanym, powszechnym<br />
w nauce, potwierdzonym tytułami naukowymi. Nie byłoby to możliwe<br />
bez Zeszytów Prasoznawczych.<br />
Rangę dyscypliny naukowej tworzą ludzie. I znowu nie da się<br />
przecenić znaczenia periodyku, który przez wiele lat, jako jedyny<br />
stwarzał możliwości wypowiedzenia się tym, którzy często indywidualnie,<br />
w osamotnieniu budowali wiedzę o informacji, wytyczali<br />
kontury dziedziny badawczej, wypełniali je treścią, rozwijali metody.<br />
Wystarczy porównać pierwsze numery Zeszytów z ostatnimi,<br />
by przekonać się, jak wielki postęp intelektualny został dokonany,<br />
jak powiększyło się, szczupłe niegdyś grono badaczy.<br />
Żadna dziedzina wiedzy, a już szczególnie wiedza o informacji<br />
masowej, nie może rozwijać się bez kontaktów międzynarodowych.<br />
<strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze były biletem wizytowym dla wielu nieznanych<br />
u nas twórców, wprowadziły do naszej świadomości dziesiątki<br />
nazwisk, tytułów i pojęć. Z drugiej strony, także i polskie osiągnięcia<br />
przenikały tą drogą do międzynarodowego środowiska naukowego.<br />
Dzisiaj, kiedy świat przeżywa kolejną rewolucję w dziedzinie informacji<br />
masowej, a utrwalanie, przekazywanie i wykorzystywanie<br />
obrazu stwarzają nowe zjawiska społeczne, widać na łamach Zeszy-
tów wysiłki, by kraj nasz, niestety bardzo w tej dziedzinie zapóźniony,<br />
przygotować na nieuniknione zmiany.<br />
W tym miejscu chciałbym wrócić do uwagi o skuteczności badań<br />
prasoznawczych w sensie ich wpływu na harmonijny rozwój informacji<br />
jako elementu społeczeństwa socjalistycznego.<br />
Uznanie dla dokonanego dzieła nie powinno przysłaniać luki między<br />
teorią a rzeczywistością. Polski model informacji masowej ciągle<br />
jeszcze pozostaje otwartym problemem — i to jednym z najważniejszych<br />
problemów. A przecież <strong>Zeszyty</strong> miały w tej dziedzinie wiele<br />
do powiedzenia. Gorzka to uwaga i oby kiedyś, np. przy okazji dwusetnego<br />
numeru, nikt nie mógł jej powtórzyć.<br />
JAN<br />
TRZYNADLOWSKI<br />
OD GENOLOGII PRASOWEJ<br />
DO KULTURY JĘZYKA<br />
K<br />
wartalnik <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze ma za sobą długą, dosłownie<br />
„jubileuszową" drogę, wszakże wcale nie łatwą. Zaczął on wychodzić<br />
w czasie, gdy samo pojęcie prasoznawstwa było dość niejasne,<br />
a w wielu wypadkach odbierane było (czasem niezupełnie<br />
niesłusznie) jako określenie „nauki dowolnej" lub „nauki pozornej".<br />
Jeszcze sama historia prasy cieszyła się uznaniem, ponieważ operowała<br />
kategoriami znanymi z nauk historycznych i miała niemały<br />
stosunkowo dorobek w zakresie badań nad prasą pozytywistyczną<br />
oraz w pewnym stopniu nad dziejami polskiej prasy lewicowej międzywojennego<br />
dwudziestolecia. Wszakże badania nad zawartością<br />
prasy, nad istotą oraz genologią form masowego komunikowania,<br />
nad strukturami materiału prasowego (włączając w to konstrukty<br />
audialne oraz audiowizualne) nie cieszyły się szczególną popularnością<br />
i niejednokrotnie oglądane były sub specie potrzeb i metod literaturoznawczych<br />
— np. powieść odcinkowa nie jako składnik<br />
struktury prasowej, lecz jako szczególna odmiana kompozycyjna<br />
wśród powieściowych odmian gatunkowych. Podobnie rzecz się miała<br />
w ogóle z literaturą w obrębie układów prasowych. O „badawczych<br />
losach" publicystyki wypadnie powiedzieć parę słów nieco<br />
później.<br />
Krakowski Ośrodek Badań Prasoznawczych podejmując wydawanie<br />
Zeszytów Prasoznawczych zdawał sobie sprawę zarówno z istniejącego<br />
stanu rzeczy, jak i z trudności planowanych zadań. Chodziło<br />
przecież o niemalże ufundowanie i wyprecyzowanie wiedzy o prasie<br />
jako środku masowego przekazu oraz o skontaktowanie jej<br />
i skonfrontowanie z wiedzą europejską w tym przedmiocie. Ambitne<br />
to przedsięwzięcie wypadnie uznać za udane.
Moim zdaniem <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze dokonały, generalnie rzecz<br />
biorąc, bardzo wiele w trzech przynajmniej obszarach badawczych<br />
i poznawczych. Używam tu nazwy „obszar" z uwagi na zazębiające<br />
się, zachodzące na siebie zespoły problemowe. A oto owe zespoły:<br />
genologia prasowa, terminologia prasoznawstwa, teoria i praktyka<br />
publicystyki. Wymieniam jedynie te nie dlatego, aby inne były<br />
mniej godne uwagi, ale dlatego, że te właśnie najbliższe są moim<br />
zainteresowaniom badawczym (w osobistych refleksjach, jako też<br />
w wieloletniej praktyce naukowo-dydaktycznej w wyższej uczelni).<br />
Krakowskiemu Ośrodkowi i zespołowi skupionemu wokół Zeszytów<br />
zawdzięczamy w różnym stopniu precyzji ukazane dyrektywy<br />
strukturalne gatunków prasowych oraz .kategorii, w których funkcjonuje<br />
„tekstowa substancja prasowa" (m. in. takie, jak prawdziwość,<br />
wiarygodność, aktualność...). W następstwie tych badań formom<br />
typu prasowego wyznaczony został na zasadach naukowej<br />
oczywistości samoistny sektor werbalizacyjny, obok takich, jak literacki,<br />
paraliteracki, naukowo-dydaktyczny czy pragmatyczny (użytkowy).<br />
Badaniom prasoznawczym musiała towarzyszyć, i istotnie towarzyszyła<br />
praca nad terminologią i metodologią badań. Wydana<br />
pierwsza w Polsce encyklopedia prasoznawcza przyniosła nie tylko<br />
rozległy materiał rzeczowy, lecz również ukonkretniła i ustabilizowała<br />
poważny inwentarz terminów z wszystkich chyba dziedzin<br />
prasoznawstwa polskiego. Odnoszę wrażenie, że bez dorobku naukowego<br />
Zeszytów dzieło takie nie byłoby możliwe do opracowania.<br />
Wreszcie sprawa publicystyki, wspomniana uprzednio.<br />
Publicystyką w bardzo szerokim zakresie zajmowano się u nas<br />
od dawna, w wymiarach politycznych i literackich. Wystarczy wspomnieć<br />
polskie dzieła polityczne okresu Renesansu, sejmu czteroletniego,<br />
powstania listopadowego i doby pozytywizmu. Warto tu<br />
wspomnieć również dyskusję wszczętą przez M. Kridla wokół zagadnienia,<br />
jak zakwalifikować takie dzieła, jak wielką retorykę sejmową<br />
i Mickiewiczowskie „Księgi narodu polskiego i pielgrzymstwa polskego":<br />
zaliczyć je do literatury pięknej czy raczej do publicystyki.<br />
Wprawdzie już takie postawienie sprawy, szczegółowo uargumentowane,<br />
wskazywało na potrzebę, ale i możliwości odróżniania<br />
i utożsamiania, wszakże nie stanowiło to jeszcze podstaw pełnego<br />
kategorialnego i gatunkowego strukturalizowania.<br />
W moim przekonaniu, wspartym dokładnym oglądem licznych<br />
materiałów publikowanych w Zeszytach Prasoznawczych, tam właśnie<br />
szukać należy podstaw naukowych do sformułowania prawidłowych<br />
dyrektyw teorii publicystyki w wielorakich jej aspektach.<br />
Na koniec jeszcze jedna uwaga.<br />
<strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze niemało uwagi poświęcały problematyce<br />
języka prasy. Jest to godne uznania, szczególnie ze względu na różnorodność<br />
ujęć lingwistycznych i funkcjonalnych. Jednakże moim<br />
zdaniem zagadnienia te winny być wzbogacone o dalsze, jak sądzę,<br />
najważniejsze aspekty. Za takie uważam kulturę języka jako lingwistyczny<br />
przejaw etyki osobistej, społecznej i politycznej. Związki
zachodzące między kulturą społeczno-polityczną a kulturą języka,<br />
zwłaszcza języka prasy, oto temat dosłownie na miarę naszych czasów.<br />
JACEK<br />
WÓDZ<br />
NA POGRANICZACH<br />
PRASOZNAWSTWA<br />
N<br />
a zaproszenie Zeszytów Prasoznawczych chcę, gratulując pismu<br />
setnego numeru, wypowiedzieć trzy refleksje autokrytyczne,<br />
dotyczące pewnych fragmentów moich publikacji w tym kwartalniku.<br />
Byłem z tym pismem związany przez ładnych parę lat i dopiero<br />
gdy przeprowadziłem się z Krakowa do Katowic i utraciłem<br />
tak cenny i drogi mi kontakt, urwały się moje zainteresowania problematyką<br />
prasoznawczą. Niech tych kilka słów będzie wyrazem<br />
mojego przeświadczenia, że skończyła się dla mnie ciekawa przygoda<br />
intelektualna.<br />
Usprawiedliwienia wymaga jeszcze tytuł tej mojej krótkiej wypowiedzi.<br />
Otóż nie jestem profesjonalnie prasoznawcą, zaś moje dotychczasowe<br />
wypowiedzi w Zeszytach Prasoznawczych były faktycznie<br />
na pograniczu tej dyscypliny.<br />
Pierwsza refleksja dotyczy efektywności masowego komuni-<br />
• kowania (ZP nr 53). Moja wypowiedź na ten temat była udziałem<br />
w swego rodzaju dyskusji dotyczącej efektywności masowego<br />
komunikowania. Sprawę potraktowałem z punktu widzenia socjologii.<br />
Do jakiego stopnia był to temat ważny, a później w polskiej<br />
refleksji zaniedbany, niech świadczy wszystko to, co działo się w latach<br />
1980—1982 w Polsce wokół dostępu do środków masowego<br />
przekazu. Postawmy teraz pytanie na pozór bezsensowne, czy wygrali<br />
cd, którzy mieli dostęp do masowych mediów, czy też ci, którzy<br />
tego dostępu nie mieli Konia z rzędem temu, kto z punktu widzenia<br />
skuteczności propagandy potrafi jednoznacznie odpowiedzieć.<br />
A w 1972 roku (nie będę tu streszczał tez mojej ówczesnej wypowiedzi)<br />
pisałem i nadal to podtrzymuję, że brak nam poważnych<br />
badań nad tym problemem (efektywność), zwłaszcza gdy uwzględnić<br />
odbiór bezpośredni i pośredni. Może jestem tu niesprawiedliwy, ale<br />
czy mamy w miarę choćby pewne metody badania tego problemu<br />
Sprawa skomplikuje się jeszcze, gdy dodać zbieżność informacji<br />
płynących na ten sam temat z różnych środków przekazu o różnej<br />
wiarygodności. Ale niech się tym martwią specjaliści od propagandy,<br />
którzy i tak mają pełne ręce roboty.<br />
Jako socjolog chcę zwrócić uwagę, na kanwie mojej sprzed dwunastu<br />
lat wypowiedzi, na zjawisko wówczas tylko wspomniane,
a dzisiaj, jak mi się wydaje, bardzo istotne. Otóż sądzę, że najwłaściwszym<br />
przekrojem, w którym należy badać efektywność masowego<br />
komunikowania jest przekrój generacji. W naszym społeczeństwie,<br />
a jest to wynik naszej całej od co najmniej dwóch wieków<br />
historii, poszczególne pokolenia charakteryzują się specyficznymi<br />
wartościami, i to przez nie „przebijają" się treści nadawane przez<br />
masowe media.<br />
H<br />
Wspominałem wyżej o potrzebie ciągle —• moim zdaniem —<br />
• za skąpej u nas refleksji nad metodami i technikami badań<br />
w interesującej nas tu dziedzinie. Otóż próbę eksperymentu na tym<br />
polu podjąłem w 1973 roku, zastanawiając się nad odbiorem informacji<br />
prasowej o gwałcie (ZP nr 58). Informacja taka z natury rzeczy<br />
spełnia wiele funkcji. Lecz zapytajmy dziennikarza, w jakim<br />
konkretnie celu ją podaje (obojętnie w jakiej formie dziennikarskiej).<br />
Odpowiedź często będzie trudna bądź wykrętna. W 1973 roku<br />
eksperymentalnie starałem się zbadać nie intencje nadawcy, lecz<br />
sam odbiór takiej intencji. Daleki jestem by komukolwiek tę metodę<br />
polecać dosłownie, ale jestem zdania, że w tym kierunku winny<br />
pójść przyszłe próby. Eksperyment polegał, najogólniej rzecz<br />
biorąc na tym, by badać tę samą grupę trzykrotnie w okresie 5 tygodni,<br />
obserwując, co z konkretnej informacji prasowej o gwałcie<br />
pozostaje w pamięci, jakie w związku z tym wypowiadane są opinie<br />
tak o prasie w ogóle, jak o formie publikacji, jak wreszcie o samym<br />
gwałcie — w stosunku do wypowiadanych na ten temat ocen dziennikarza.<br />
Odsyłając ewentualnego zainteresowanego czytelnika do<br />
wspomnianej publikacji z 1973 roku pragnę tylko wspomnieć o dwu<br />
wnioskach, jakie wówczas wyprowadziłem i które do dziś dnia wydają<br />
mi się aktualne. Pierwszy polega na wskazaniu, że badana<br />
przeze mnie młodzież policealna czyta chętnie informacje z „kroniki<br />
wypadków", ale nie przywiązuje do niej większego znaczenia.<br />
Można stąd wnosić, że jest to dla dziennikarzy pole szerokich działań<br />
dydaktycznych i wychowawczych. Warto chyba zastanowić się<br />
głębiej nad tymi możliwościami. Dokończenie tej refleksji pozostawiam<br />
profesjonalistom.<br />
Drugi wniosek jest jak gdyby potwierdzeniem pierwszego. Twierdzę,<br />
a w tym względzie chyba nic się nie zmieniło, że w większości<br />
informacje te są źle redagowane, ponieważ podając dane o ofierze,<br />
jak gdyby ją dodatkowo karzą. Kulpabilizacja przez prasę może<br />
w tym wypadku polegać nie tylko na podaniu nazwiska czy inicjałów,<br />
ale i na podaniu okoliczności, które w środowisku ofiary łatwo<br />
ją identyfikują, a przecież liczy się dla ludzi ich opinia w ich własnym<br />
środowisku.<br />
Ш<br />
Kolejna refleksja dotyczy zagadnienia odbiegającego zupełnie<br />
od dwu wspomnianych wyżej. W 1977 roku (ZP nr 71)<br />
pisałem o tym, jak to w radiu i telewizji belgijskiej (RTB/BRT)<br />
próbowano uregulować bardzo trudne zagadnienie, jakim jest stosowanie<br />
w praktyce dziennikarstwa radiowego i telewizyjnego „prawa<br />
do odpowiedzi" (droit de réponse), instytucji w prasie dawno
(jeszcze w XIX wieku) zadomowionej w tym kraju. Wspominam<br />
o tym ze względu na nasze nowe prawo prasowe i chęć unowocześnienia<br />
w Polsce regulacji prawnej dotyczącej ochrony praw jednostki,<br />
o której pisze czy mówi dziennikarz.<br />
Mamy do czynienia z dużym zróżnicowaniem (a będzie to postępować<br />
zapewnej dalej) form wypowiedzi dziennikarskich w właściwych<br />
środkach masowego przekazu. Regulacja prawna problemów,<br />
które powstają w wyniku rozwoju form dziennikarskich jest (i zapewne<br />
będzie) pozostawać w tyle za żywiołowym rozwojem masowych<br />
mediów. Stąd wydaje się słuszne podkreślić, że — nie czekając<br />
na taką regulację — Rada Nadzorcza RTB/BRT z własnej inicjatywy<br />
podjęła próbę adaptowania prawa do odpowiedzi w stosunku<br />
do wypowiedzi dziennikarskich w radiu i telewizji.<br />
Samej instytucji nie będę tu charakteryzował. Jest o> niej mowa<br />
w wymienionej wyżej publikacji, a zresztą często pisał o niej nasz<br />
specjalista prawa prasowego B. Michalski.<br />
Idzie jednak o swego rodzaju „uderzenie na alarm". Dziennikarze<br />
muszą sobie zdawać sprawę z moralnego aspektu swych publikowanych<br />
wypowiedzi. Skoro mamy „aurę" do rewizji przepisów, to skorzystajmy<br />
z niej, by sprawę ważną, a za taką uważam ochronę osobistych<br />
praw jednostki, wymienionej explicite czy implicite w wypowiedzi<br />
dziennikarskiej, wpisać na jedno z pierwszych miejsc wśród<br />
spraw pilnych do uregulowania.<br />
IW Zwykle jubileuszowe refleksje kończą się życzeniami na-<br />
' V • stępnych 100 lat (numerów). To przecież oczywiste. Moje<br />
życzenia polegają na tym, by rozważania o prasie weszły głębiej<br />
w nauczanie uniwersyteckie (jakże jeszcze u nas mimo, a może i niestety<br />
dzięki nowej ustawie o szkolnictwie wyższym, dziewiętnastowieczne)<br />
i to nie tylko na użytek przyszłych dziennikarzy, ale i politologów,<br />
socjologów, prawników, by nie powiedzieć wszystkich<br />
przedstawicieli dyscyplin społecznych.<br />
Z RAPTULARZA PRASOZNAWCY:<br />
Łatwiej zdobyć sukces, trudniej na niego zasłużyć.<br />
Albert Camus
PISALI O NAS<br />
...pisali o nas od pierwszego — do dziewięćdziesiątego dziewiątego numeru.<br />
Różnie. I doprawdy musielibyśmy być całkiem pozbawieni prasoznawczych<br />
ambicji, gdybyśmy ograniczyli się wyłącznie do cytatów, bez jakiejkolwiek<br />
próby ich prowizorycznego choćby uporządkowania. A zatem tej wyjątkowej<br />
w naszych obyczajach paradzie sądów i opinii o ZP spróbujemy nadać jakiś<br />
ład.<br />
Jak o nas pisali W jaki sposób Było tych sposobów co najmniej kilka.<br />
Oto pierwszy z nich i bodaj najbardziej typowy; styl pod umownym hasłem:<br />
Zdawkowo i grzecznie<br />
Ukazał się nr 3 (45) kwartalnika <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze, wydawanego<br />
przez krakowski Ośrodek Badań Prasoznawczych z RSW<br />
Prasa. Otwiera go obszerny szkic Bronisława Gołębiowskiego<br />
„Rozważania o leninowskiej koncepcji prasy". Zagadnień analizy<br />
zawartości prasy dotyczą artykuły Henryka Siwka i Tomasza<br />
Gobana-Klasa. Artykuł autora radzieckiego J. P. Prochorowa<br />
omawia problemy teorii publicystyki. Ponadto' w numerze znajdujemy<br />
wypowiedzi dyskusyjne, recenzje i omówienia książek<br />
i czasopism, zajmujących się teorią i praktyką prasy, a także informacje<br />
naukowe.<br />
Trybuna Ludu 1IX 1970<br />
Ten typ notatki jest najbardziej zwięzły. Wyłącznie zdawkowy.<br />
jednak wzbogacić paroma dodatkowymi słowami i wtedy będziemy<br />
Można go<br />
mieć do<br />
czynienia ze stylem „zdawkowo, lecz z kurtuazją". Oto kilka przykładów,<br />
mniej lub bardziej fortunnych językowo (ale to inny i nie jubileuszowy temat...):<br />
Ukazał się kolejny numer 2/44 Zeszytów Prasoznawczych kwartalnika<br />
Ośrodka Badań Prasoznawczych RSW Prasa w Krakowie,<br />
zawierający kilka interesujących publikacji na tematy prasoznawcze.<br />
Do najciekawszych należy zaliczyć artykuł Kazimierza Kąkola<br />
pt. „Środki informacji i propagandy a niektóre problemy<br />
wojny psychologicznej" (...). Warto też zapoznać się z dociekaniami<br />
Jana Kuci na temat (...). Wśród publikacji dyskusyjnych wyróżnia<br />
się artykuł Jerzego Mikułowskiego Pomorskiego pt. (...)<br />
Trybuna<br />
Opolska, 16 VI1970<br />
Styl ten można jeszcze bardziej wzbogacić i osiągniemy niezwykle<br />
ciekawe<br />
efekty. Oto przykłady:
Ukazał się nowy 1/47 numer kwartalnika <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze,<br />
wydawanego przez krakowski Ośrodek Badań Prasoznawczych.<br />
Czytelnik interesujący się prasą i problematyką środków<br />
masowego przekazu znajdzie w nim szereg interesujących publikacji,<br />
które otwiera szkic (...) itd.<br />
Nadodrze, 8 V 1971<br />
Ukazał się nowy nr 4 (50) kwartalnika Ośrodka Badań Prasoznawczych<br />
RSW Prasa — <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze. Czytelnicy interesujący<br />
się problematyką środków masowego przekazu znajdą<br />
w nim materiały dotyczące różnych aspektów działania prasy<br />
w kraju i na świecie, z których szczególnie gorąco polecamy artykuły<br />
(...)<br />
Nadodrze, 12 II 1972<br />
Można też tego typu informację prasową (to przypadek, że dotyczy ona<br />
akurat nas) zacząć inaczej, jakby oryginalnie, bez słów „ukazał się", lecz<br />
z tzw. mocnym wejściem. Równocześnie proszę zwrócić uwagę na zręczność<br />
pochwały, zawartej w tych dwóch słówkach „jak zwykle...":<br />
Nowy, trzeci już w tym roku nr Zeszytów Prasoznawczych<br />
przynosi jak zwykle sporo ciekawych, rzetelnie udokumentowanych<br />
materiałów...<br />
Nadodrze, 15 XII 1968<br />
Numer 4 Zeszytów Prasoznawczych przynosi — jak zwykle —<br />
szereg interesujących publikacji (...) itd.<br />
Styl zdawkowy i zdawkowo-kurtuazyjny ma swój niezmienny<br />
Nadodrze, 14 III 1969<br />
wzór, zda<br />
się schemat. Nie sądzę, by istniał on na papierze —< jako obowiązująca w redakcjach<br />
formuła — w postaci miejsc zapisanych gotowymi zwrotami i pustych<br />
(wykropkowanych), które należy jedynie uzupełnić odpowiednim numerem<br />
np. naszego pisma i tytułami artykułów. Myślę, że wzór ten istnieje<br />
wyłącznie w głowie piszących i stosują go oni niemal automatycznie przy takich<br />
okazjach. Skądinąd<br />
używanie stale tych samych gotowych i sprawdzonych<br />
już po wielekroć w praktyce zwrotów i przymiotników (nie zastrzeżonych<br />
przecież tylko dla naszego pisma) gwarantuje wygodę, ład i bezpieczeństwo.<br />
Bywa jednak, że redakcje zarzucają zdawkowość informacji o nas na rzecz<br />
ciepłego relacjonowania o czym piszemy konkretnie. Dzieje się tak głównie<br />
wówczas, gdy konkretnie piszemy pozytywnie o jakiejś redakcji. Wtedy też<br />
dominuje styl, który umownie można nazwać...<br />
Samozadowolenie<br />
informacyjne<br />
Oto najzwięźlejszy przykład tego stylu, w piśmie skądinąd rzadko interesującym<br />
się zawartością naszego kwartalnika. Już sam tytuł notatki wiele<br />
wyjaśnia:<br />
Najpoczytniejsze ITD!<br />
Jak informują grudniowe <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze, Zakład Socjologia<br />
Pracy Instytutu Nauk Społecznych AGH w Krakowie<br />
przeprowadził badania nad środkami masowego komunikowania<br />
(...). W badaniach, dotyczących czytelnictwa tygodników<br />
wśród krakowskich studentów, najpopularniejszym tygodnikiem
okazało się ITD. Oto tabele oibrazujące jakie tytuły czytane są<br />
w Krakowie najczęściej (...)<br />
ITD, 29 1 1973<br />
Są też liczne przykłady wzbogacenia informacji tego typu:<br />
Pobrzeże — poczytne i popularne.<br />
<strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze nr 1/51 z 1972, kwartalnik Ośrodka Badań<br />
Prasoznawczych RSW Prasa w Krakowie, ogłosiły wyniki<br />
badań prowadzonych nad 15 wojewódzkimi czasopismami regionalnymi<br />
(...) Poniżej omawiamy skrótowo stwierdzenia dotyczące<br />
naszego miesięcznika (...) W zestawieniu obrazującym poczytność<br />
pism Pobrzeże znalazło się na trzecim miejscu, ustępując jedynie<br />
magazynowi bydgoskiemu Pomorze i kieleckiemu Przemiany.<br />
(...)<br />
Pobrzeże, 3 IV 1972<br />
Litery na tle czaspism regionalnych.<br />
(...) Niektóre czasopisma wojewódzkie wychodzą już dziesięć<br />
i więcej lat, jednak głębszej charakterystyki doczekały się dopiero<br />
teraz dzięki badaniom przeprowadzonym przez Ośrodek Badań<br />
Prasoznawczych w Krakowie. Wyniki tych badań omawia<br />
Władysław Masłowski w artykule „Typologia poczytności wojewódzkich<br />
czasopism regionalnych" (...) Nurt, Odra i Litery zostały<br />
zakwalifikowane do pism elitarnych, naukowych, o zainteresowaniach<br />
humanistycznych i społecznych. Warmia i Mazury, Poglądy,<br />
Opole, Profile i Kontrasty zaliczono do pism niezdecydowanych,<br />
to znaczy nie posiadających wyraźnie sprecyzowanego profilu.<br />
(...) Artykuł W. Masłowskiego jest bardzo ciekawy, dostarcza<br />
bowiem redakcjom nieco rozeznania na regionalnym rynku wydawniczym.<br />
Pozwala zastanowić się nad sposobem redagowania<br />
czasopism i zainteresowanym czytelnikom daje sporo materiału<br />
do refleksji.<br />
Litery, 5 V 1972<br />
W jednym z ostatnich numerów Zeszytów Prasoznawczych ukazał<br />
się interesujący szkic Macieja Łukowskiego pt. „Prasa łódzka<br />
0 telewizji". Autor szukał telewizyjnej tematyki na łamach łódzkiej<br />
prasy w latach 1958—1968, a więc w okresie dość ciekawym<br />
(...). Piisze M. Łukowski: „Zapoczątkowaną najwcześniej, bo<br />
już pod koniec 1959 roku i rozwijającą się najszybciej była rubryka<br />
Odgłosów pt. „Odgłosy telewizyjne" (...). Rubryka ta była<br />
w całym badanym okresie rubryką najbogatszą i jedyną ilustrowaną<br />
(...). Przyjemnie czytać te słowa badacza prasy, bowiem —<br />
jak pamiętam — nieraz na różnych piętrach kręcono nosem na<br />
nasze telewizyjne publikacje i cykle publicystyczne. Poza tym<br />
widać z tego zestawienia, że Odgłosy dość dokładnie, solidnie<br />
1 wszechstronnie zajmowały się sprawami nowej Muzy.<br />
Odgłosy, 3 XI 1971<br />
Na łamach najnowszego 1/1978 numeru Zeszytów Prasoznawczych<br />
(...) ukazało się obszerne sprawozdanie z konferencji naukowej<br />
nt. prasy Stronnictwa Demokratycznego, zorganizowanej<br />
29 września ub. r. w Warszawie z okazji 20-lecia wydawnictwa<br />
„Epoka" i Kuriera Polskiego. Autorem sprawozdania jest<br />
mgr Sylwester Dziki, który wraz z dr. Zbigniewem Bajką uczestniczył<br />
z ramienia OBP w Komisji przygotowującej konferencję.<br />
(...) Satysfakcję sprawia nam to, że konferencja nasza została<br />
zauważona i obszernie odnotowana na łamach tak poważnego<br />
czasopisma naukowego, jakim są — cieszące się dużym autorytetem<br />
w międzynarodowych kręgach teoretyków prasy — krakowskie<br />
<strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze.<br />
Tygodnik Demokratyczny, 26 III 1978
Tak więc z satysfakcją należy podsumować, że wtedy, gdy my zajmujemy<br />
się nimi i chwalimy ich — oni zajmują się także i nami. Nawet wówczas,<br />
gdy na co dzień skąpią choćby zdawkowej notki z cyklu „Ukazał się...". Gdy<br />
nie są to pochwały, lecz krytyka — milczenie zainteresowanych redakcji mamy<br />
raczej zapewnione.<br />
Czym można zastąpić wzór zdawkowo-kurtuazyjny lub samozadowolenie<br />
informacyjne by ożywić choć trochę sprawozdawczą monotonię<br />
Akcenty<br />
uszczypliwości<br />
Niestety znalazłam tylko dwa takie klasyczne przykłady. Uszczypliwość redakcje<br />
rezerwują na boje między sobą (patrz: Przegląd Tygodniowy i Polityka).<br />
<strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze są kwartalnikiem specjalistycznym, wydawanym<br />
w Krakowie przez instytucję, której władze rezydują<br />
w Warszawie. Rada Redakcyjna składa się z 9 osób zamieszkujących<br />
w Warszawie i 3 zamieszkałych w Krakowie. W konsekwencji<br />
materiały oparte są niemal wyłącznie na badaniach prasy<br />
centralnej, o tzw. prowincji, zaś ani widu ani słychu, co tym<br />
badaniom na dobre nie wychodzi.<br />
Kamena, 13 IV 1969<br />
<strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze stają się tak piekielnie naukowe, że zapewne<br />
już niebawem wolno będzie do nich zaglądać jedynie<br />
w birecie i schludnej todze doktorskiej. Wolna droga, czyli magastrala-lala<br />
Takie są widać wymagania rynku i międzynarodowego<br />
savoir-vivre'u.<br />
Zycie Literackie, 8 X 1978<br />
Najczęstszym stylem informowaniia czytelników o naszym kwartalniku<br />
jest — na szczęście dla nas — nie styl zdawkowo-kurtuazyjny, lecz taki, który<br />
można określić jako<br />
wnikliwy<br />
i rzetelny<br />
Nie ukrywamy, że przewaga tego stylu nie tylko nas cieszy, ale stanowi<br />
też bodziec do pracy. Sprowadza się on do uczciwego zrelacjonowania tego<br />
akurat tekstu z ZP, który wydaje sdę dziennikarzowi godny szerszej popularyzacji<br />
nie tylko w kręgach dziennikarskich. Klasycznym przykładem będzie<br />
tu sposób informowania o naszych publikacjach przez Politykę:<br />
(...) Zbigniew Bajka w trakcie badań nad integracyjną siłą<br />
prasy lokalnej zadał 575 mieszkańcom Krakowskiego i 575 Wrocławianom<br />
pytanie następujące: „Czy mógłby pan dla każdego<br />
z wymienionych mieszkańców regionów Polski podać jedno słowo,<br />
które najlepiej ich charakteryzuje Prosimy o szybką odpowiedź<br />
bez zastana wiania się: Góral, Warszawiak, Poznaniak, Ślązak,<br />
Kaszub, Krakowiak, Mazur". Tylko kilka osób odmówiło odpowiedzi<br />
oświadczając, że nie czuje uprzedzeń dzielnicowych (...).<br />
Charakter wyobrażeń mówiącej większości wyraźnie nie zależał<br />
od płci, wieku, zawodu ani miejskiego lub wiejskiego pochodzenia.<br />
Ludzie lepiej wykształceni prezentowali jedynie bogatsze stereotypy<br />
(...). Najwięcej słów pochlebnych zebrali Poznaniacy, Ślą-
zacy, Górale. Aż 72 proc. ankietowanych widziało w Warszawiaku<br />
przede wszystkim cwaniaka (...) O Krakowiaku mówiono najczęściej:<br />
Centuś (...) Góral to jest głównie twardzielec (...)<br />
Stareńkie powiedzenia z „Księgi przysłów polskich" — zauważył<br />
autor opracowania — w zaskakujący sposób potwierdzają wyniki<br />
dzisiejszych socjologicznych sondaży. Już w XIX wieku złośliwie<br />
zapisano: „Kto nie umie kraść i oszukiwać nie ma się co<br />
w Warszawie znajdywać" (1894); (...) „Lepiej iżby się Kraków obalił,<br />
niżby się miała kropla wódki rozlać" (1894). (...)<br />
Polityka, 19 IV 1975<br />
Gdy nie było słowa „strajk", a zarazem nie dało się dłużej<br />
milczeniem pominąć tego, co działo się w Gdańsku, Szczecinie<br />
i wielu innych miastach, wtedy odpowiedzialni redaktorzy poczęli<br />
wymyślać bardzo różne określenia, które miały ambicje zastąpić<br />
słowo najbardziej adekwatne, lecz trefne. I tak w sierpniu 1980<br />
roku Trybuna Ludu pisała o „przerwach w pracy", Zycie Warszawy<br />
o „zakłóceniach w pracy" a na przykład Przekrój o „okresowych<br />
przerwach w pracy", jeszcze inne tytuły donosiły o „zakłóceniach<br />
w rytmie pracy" czy o „nieplanowanych postojach<br />
i zatrzymaniu pracy". Przykłady zostały zaczerpnięte z rozprawy<br />
Alicji Zagrodnikowej „Słownictwo i frazeologia okresu przemian<br />
w Polsce", zamieszczonej w ostatnim numerze Zeszytów Prasoznawczych.<br />
Badania zamierzone są na większą skalę, na razie<br />
można tylko zapoznać się z materiałem porównawczym z dwóch<br />
pierwszych miesięcy, sierpnia i września 1980 r. (...)<br />
Polityka, 30 X 1982<br />
W 1982 r. na ok. 27 min Polaków, którzy ukończyli 14 lat,<br />
ok. 5,4 min nie jest skłonnych do -deklarowania nawet sporadycznego<br />
kontaktu z prasą. Około 6,4 min nie czyta dorywczo żadnego<br />
dziennika, a aż ok. 12 min — żadnego czasopisma. Liczby<br />
te w rzeczywistości są większe, bo (...) deklaracje o czytelnictwie<br />
są zwykle zawyżone.<br />
Są to najistotniejsze informacje uzyskane podczas badań czytelnictwa<br />
przeprowadzonych przez krakowski Ośrodek Badań<br />
Prasoznawczych, a przedstawione przez Henryka Siwka w Zeszytach<br />
Prasoznawczych 1/83. Autor przypomniał wyniki badań<br />
z lat 1980/81, uzupełniając je nowymi z 1982 r. (...)<br />
Nie tylko Polityka<br />
Polityka, 9 IV 1983<br />
zadawała — i zadaje sobie — trud streszczania, gwoli<br />
popularyzacji, ciekawszych — jej zdaniem — naszych tekstów. Regularnie<br />
czyni to także Zycie Literackie, Prawo i Zycie, Argumenty, ongi czyniła to<br />
Literatura, obecnie Przegląd Tygodniowy.<br />
To nieprawda — pisze dr Walery Pisarek w Zeszytach Prasoznawczych<br />
— że słownictwo prasy jest ubogie (...) Rzecz w tym,<br />
że artysta te same przedmioty nazywa w różny sposób, natomiast<br />
dziennikarz musi nazwać bez porównania więcej przedmiotów.<br />
Ale jak je nazywać, żeby być zrozumianym (...). W Krakowskiem<br />
co trzeci czytelnik regionalnej gazety nie rozumiał właściwie<br />
słów: decentralizacja, anachroniczny, dyrektywny, zaś<br />
80 proc. nie rozumie wyrazu „integracja"! Co robić Wysławiać się<br />
odpowiednio prosto Czy też kazać ludziom się uczyć Absolutyzacja<br />
którejkolwiek z tych przeciwstawnych dyrektyw — twierdzi<br />
autor — da równie niepomyślne skutki...<br />
Zycie Literackie, 4 11976
Jak reagujemy Polemiki prasowe, ich treść, sposób argumentacji<br />
i stosowanych chwytów — to tylko fragment obrazu naszej<br />
kultury w ogóle, wydaje się jednak, że przy tak rozpowszechnionym<br />
czytelnictwie jak w naszym społeczeństwie, ich charakterystyka<br />
zainteresuje ludzi najprzeróżniejszych profesji. Charakterystykę<br />
ii analizę polemik — z punktu widzenia ich treści i formy<br />
— na łamach naszej prasy w latach 1971/72 zamieszcza Barbara<br />
Kolowca w Zeszytach Prasoznawczych nr 2/1974. W polemikach<br />
przodują tygodniki (...), na ich łamach ukazało się 90 proc.<br />
ogółu wypowiedzi o tym charakterze, na łamach dzienników —<br />
10 proc. (...). Jakie jednak —• co najważniejsze — tematy i problemy<br />
pobudzają najsilniej do kontrowersyjnych wypowiedzi Są<br />
to przede wszystkim tematy społeczne ii silnie związane ze społecznym<br />
kontekstem oddziaływania obowiązujących rozwiązań,<br />
a więc gospodarcze, obyczajowe, dotyczące literatury, nauczania,<br />
prawa. (...) itp.<br />
Argumenty, 7 VII 1974<br />
Dziennikarstwo. Zawód uważnie oglądany w społeczeństwie (...)<br />
Tu trudno wykręcić się od odpowiedzialności za słowo, trudno<br />
mówić dziś „a", a jutro „nie — a" — wszystko bowiem zostaje<br />
na papierze, czarno na białym (...). <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze nr 3/76<br />
przynoszą rozważania Stanisława Nowickiego o społecznej pozycji<br />
dziennikarzy. Otóż powiedzmy od razu, że dziennikarze są<br />
przez społeczeństwo oceniani nisko, bardzo niepochlebnie, sami<br />
zaś dziennikarze są o sobie zdecydowanie lepszego zdania (...)<br />
Literatura, 7 X 1976<br />
Niewątpliwie sporą satysfakcję dają nam także<br />
polemiki<br />
poważne<br />
Nierzadko przybierają one postać sporych artykułów publicystycznych,<br />
w których autor najpierw sprawozdaje treść interesującego go artykułu z ZP,<br />
a potem dyskutuje z niektórymi jego tezami. Między innymi Prasa Polska<br />
w latach sześćdziesiątych poświęcała ZP sporo miejsca, obszernie<br />
niektóre nasze publikacje i wyrażając krytyczne uwagi na temat ich<br />
streszczając<br />
głównych<br />
tez. Odpowiadali na tę krytykę — na łamach PP — nasi autorzy, np.<br />
I. Tetelowska czy I. Krasicki. Po tym burzliwym, lecz jakże ciekawym okresie<br />
polemik Prasa Polska od dłuższego czasu kwituje nasze publikacje na<br />
ogół... milczeniem.<br />
Najważniejszą i najciekawszą częścią Zeszytów (nr 5/6 1961)<br />
są prace poświęcone czytelnictwu, analizie treści i odbioru. Nie<br />
obyło się oczywiście bez prac metodologicznych. Prowadzi jel. Tetelowska,<br />
dając II część „Analizy i oceny treści dzienników".<br />
Autorka sięga do podstaw, wychodząc z pewnych teoretycznych<br />
założeń, czerpanych od Ingardena (...) Według Ingardena autorka<br />
przyjmuje pięć funkcji gazety: 1. powiadamiania, 2. przedstawiania<br />
pojęciowego, 3. przedstawiania wyobrażeniowego, 4. oddziaływania<br />
i 5. wyrażania. (...) Funkcję powiadamiania spełnia informacja,<br />
przedstawiania pojęciowego — wykład, przedstawiania wyobrażeniowego<br />
— reportaż, oddziaływania — artykuł publicystyczny,<br />
wyrażania — felieton (.••) Nie wdając się w dalsze rozważania,<br />
wydaje się, że — jak to się zresztą okazuje z zastosowania metody<br />
I. Tetelowskiej w pracy I. Krasickiego nad Nowinami Rzeszowskimi<br />
— prowadzi ona do co najmniej wątpliwych rozróżnień gatun-
ków. I. Krasicki powołując się na metodą I. Tetelowskiej dokonuje<br />
podziału treści m. in. na „wypowiedzi prasowe dziennikarskie"<br />
i „wypowiedzi prasowe niedziennikarskie" (...) Z punktu widzenia<br />
czytelnika podział taki nie ma znaczenia.<br />
Duża rozprawa W. Kobylańskiego (58 stronic druku) na temat<br />
publiczności prasowej Krakowa rzuca wiele światła na strukturę<br />
demograficzną kręgu czytelników pism najbardziej poczytnych.<br />
Jedna tylko sprawa budzi wątpliwości, jeśli chodzi o zasięg poszczególnych<br />
tytułów — ich dostępność.<br />
Niestety, ta sprawa silnie rzutuje na poczytność pism, a przyczyny<br />
leżą w wadach kolportażu.<br />
Prasa Polska nr 4 1961<br />
Czy karać sprawozdawców<br />
sądowych<br />
W tegorocznym pierwszym numerze kwartalnika naukowego<br />
Ośrodka Badań Prasoznawczych w Krakowie <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze<br />
obok innych ciekawych pozycji ukazała się publikacja szczególnie<br />
interesująca środowisko prawnicze. Chodzi o artykuł<br />
dr Stanisława Waltosia, adiunkta w Katedrze Postępowania Karnego<br />
UJ pt. „Prasa a wstępne stadium procesu karnego" (...) Wywody<br />
autora zasługują na ich spopularyzowanie, choć niektóre<br />
z mich, o czym niżej, wymagają dyskusji i polemicznego potraktowania.<br />
(...) Autor podejmuje temat ze świadomością, że sprawozdawczość<br />
prasowa w okresie postępowania przygotowawczego<br />
(śledztwa lub dochodzenia) stwarza kolizje między interesem wymiaru<br />
sprawiedliwości a interesem prasy, zmierzającej w swej<br />
publicystycznej działalności do zapewnienia społeczeństwu możliwie<br />
pełnej informacji. Autor rozważa, czy i w jakim zakresie<br />
prasa może: 1) rozpowszechniać wiadomości o samym przestępstwie,<br />
2) informować o przebiegu postępowania przygotowawczego,<br />
3) relacjonować o faktach mających znaczenie dla ścigania karnego<br />
(...). Do bardzo istotnych i ważnych wywodów autora, które<br />
jednak nie mogą pozostać w sferze tylko obiektywnych relacji,<br />
lecz wymagają riposty, należy sprawa „przesądzania" w publikacji<br />
prasowej wyniku przewodu sądowego, zwłaszcza w przedmiocie<br />
winy lub kary. (...) Autor zakłada z góry tezę o masowości<br />
zjawiska tendecyjności i stronniczości sprawozdań prasowych<br />
i w konsekwencji o jego negatywnym wpływie na atmosferę wymiaru<br />
sprawiedliwości. (...) Nie zaprzeczając wartości pracy<br />
S. Waltosia, co więcej, podkreślając, że wnosi ona cenne elementy<br />
poznawcze do problematyki sprawozdawczości z rozpraw sądowych<br />
w procesach karnych, należy możliwie ostro przeciwstawić<br />
się niesłusznym — naszym zdaniem — poglądom, których —<br />
czy ktoś chce, czy nie chce — istota sprowadza się do izolowania<br />
sądownictwa od prasy jako wyraziciela opinii społecznej w imię<br />
rzekomego obiektywizmu.<br />
Prawo i Zycie, 8 IX 1968<br />
Poparte odpowiednim aparatem naukowym badania nad prasą<br />
i dziennikarstwem studenckim należą do rzadkości (...). Ostatnio<br />
obserwujemy wyłom w tego rodzaju protekcjonalnym podejściu<br />
do spraw prasy studenckiej. Pojawiły się bowiem na łamach poważnych<br />
pism dwa artykuły, noszące wszelkie znamiona szkiców<br />
monograficznych (...) Jako że bliższa koszula ciału przyjrzyjmy<br />
się bliżej nieco szkicowi Emila Orzechowskiego „Czasopisma studenckie<br />
Krakowa w latach 1945—1969", <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze<br />
nr 3 (45). Omawia w nim autor wszelkie inicjatywy prasowe krakowskich<br />
studentów (...). Niestety Orzechowski zastosował w swojej<br />
pracy podział metodologiczny, nie przystający do aktualnej<br />
rzeczywistości ani do tematu, który znajduje się w centrum jego<br />
rozważań (...) Pisze Orzechowski, iż „studenci krakowscy nie wy-
dawali po wojnie pisma ogólnopolskiego" (...) <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze<br />
słusznie cieszą się opinią kwartalnika rzetelnie i zgodnie<br />
z rzeczywistością podchodzącego do zagadnień dziennikarstwa<br />
i prasy (...) Dziwi zatem fakt, że ani redakcja, ani autor nie wiedzą,<br />
iż wychodzi w Krakowie od dwóch lat pismo ogólnopolskie.<br />
Gdzie nas boli Ano, właśnie w Studencie. Bo właśnie Student<br />
jest tym wychodzącym od dwóch lat studenckim pismem ogólnopolskim.<br />
(...) Praca zatem cenna, szkoda tylko, że autor mało rzetelny.<br />
Student nr 9, 1970<br />
Wielostronne i rozległe zainteresowania badawcze, jakim dają<br />
wyraz <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze, nie mogą — jak było do przewidzenia<br />
— utrzymać się w ramach li tylko metodologii opisowej.<br />
Pod naporem życia wdziera się krytyka, postulaty, metodologia<br />
normatywna. A także formy hybrydyczne, np. konspirujące postawę<br />
normatywną pod postacią badań formalno-opisowych. I tak<br />
Adam Ropa wszczął kampanię przeciw felietoniizacji naszej krytyki<br />
opiniotwórczej. Odpowiedział mu zaraz Jacek Maziarski rozprawką<br />
godną doktora filologii (jest nim!), twierdząc, że „felieton<br />
w swych najdojrzalszych przejawach... zdradza podobne ambicje<br />
problemowe, co ambitna publicystyka lub eseistyka" (...)<br />
Takoż i Jerzy Urban, jako pierwszy z felietonistów, zaproszonych<br />
do dyskusji: że jeśli czytelnicy preferują tzw. felieton, to dlatego,<br />
że w nim — jako „na marginesie" — bywa zachowana łączność<br />
z życiem umysłowym, co nie zawsze się udaje w innych,<br />
uroczyście skonwencjonalizowanych formach publicystyki (...).<br />
Adam Ropa w artykule „Wartości i oceny stosowane w prasowej<br />
krytyce artystycznej" pisze o „ucieczce w felieton", o uchylaniu<br />
się od podstawowych zadań krytyki, takich jak ocena wartości<br />
poznawczych, wychowawczych, wymowy ideowej. (...) Właśnie.<br />
Sztuka krytykowania — sztuka działania, sztuka życia. Godnego<br />
i odpowiedzialnego. Każde działanie (a więc i sztuka) jest przesycone<br />
ideologią, chcemy czy nie chcemy — to jest nasz napęd,<br />
nasze nadzieje, porywy. Albo krętactwa i uniki. Śmieszne jest<br />
więc, mówię, że w jakiejś recenzji zabrakło ideologii (...) To samo<br />
gdy postulujemy pozytywnie. Nie przesunięcie „proporcji" użytych<br />
słów na rzecz „wychowawczych" frazesów, lecz nasycenie<br />
solą attycką całej rozmowy krytyka z twórcą dzieła i z uczestnikiem<br />
(...)<br />
Życie Literackie, 5 XII 1976<br />
Bardzo często nasze artykuły i rozprawy naukowe inspirują dziennikarzy<br />
do uprawiania własnej publicystyki, stanowią swoisty<br />
zaczyn myślenia<br />
dziennikarskiego<br />
I to jest nasz główny powód do dumy i niewątpliwie jeden z celów naszej<br />
działalności.<br />
Ogłoszone w nr 3 Zeszytów Prasoznawczych rozważania Stanisława<br />
Nowickiego o pozycji społecznej zawodu dziennikarza są<br />
niezwykle ciekawą lekturą. Wynika z nich niezbicie, że zawód<br />
ten jest oceniany przez nasze społeczeństwo bardzo nisko. Na 10<br />
przedstawionych respondentom profesji, pod względem szacunku<br />
i autorytetu, jakie te zawody osiągają, dziennikarze plasują się<br />
na 6 miejscu (...), zaś pod względem społecznej ważności wykonywanej<br />
pracy na ... ostatnim. (...) Jestem dziennikarzem stosunkowo<br />
młodym. Jak każdy dziennikarski żółtodziób, rzucony w wir
pracy i problemów, z zapałem zabrałem się do piętnowania nieprawidłowości,<br />
co uważałem za swój zawodowy obowiązek. Tu<br />
i ówdzie faktycznie spotykałem się z reakcją nabożnego lęku<br />
przed postawieniem pod publicznym pręgierzem. To budowało.<br />
Często jednak spotykałem się z reakcją diametralnie inną. „Wy<br />
sobie piszcie, a ja to wasze pisanie mam gdzieś..." (...) Krytyka<br />
nieprawidłowości jest jedną z zasadniczych funkcji prasy. Jeśli<br />
w tym kontekście rozpatrujemy wyniki badań St. Nowickiego,<br />
wniosek nasunie się sam. Dopóki reportaż interwencyjny nie<br />
spotka się z reakcją krytykowanych, nie łudźmy się, że podniesie<br />
się autorytet zawodu dziennikarza (...). Celowo pominąłem dziesiątki<br />
utrudnień, stawianych dziennikarzom podczas zbierania<br />
informacji. Z dnia na dzień mnożą się zarządzenia dyrektorów<br />
i kierowników wszelkich możliwych zespołów ludzkich, zabraniające<br />
swoim podwładnym rozmów z przedstawicielami prasy.<br />
W stosunku do łamiących te zarządzenia nie raz wyciągane są<br />
konsekwencje. Jeśli ta sytuacja nie zostanie w jakiś sposób wyjaśniona,<br />
krytyczna funkcja prasy będzie po prostu fikcją.<br />
Student, 25 XI 1976<br />
Obserwując literackie życie od wielu przecież lat, irytuję się<br />
pewnym dość specyficznym zjawiskiem. Otóż tak jakoś ułożyła<br />
się obyczajowość literacka naszego kraju, że nikt nikogo nie chce<br />
urazić, wszyscy są szalenie grzeczni, słowem nie spotyka się prawie<br />
wcale negatywnych recenzji książkowych. Z obrazu naszej<br />
krytyki literackiej wynika, że ukazują się w Polsce prawie Wyłącznie<br />
książki znakomite lub w najgorszym razie bardzo dobre<br />
(...) Zjawisko to godne jest badań socjologicznych, zwłaszcza<br />
iż obserwuje się je nie tylko na literackim polu. Zanim jednak<br />
zainteresuje się nim socjolog, zobaczmy, co na ten temat ma<br />
do powiedzenia teoretyk i badacz prasy, Walery Pisarek. W jednym<br />
z ostatnich numerów Zeszytów Prasoznawczych znalazłem<br />
właśnie świetny esej tego autora na temat słownictwa oceniającego<br />
w recenzjach książowych. Jako materiał posłużyło Pisarkowi<br />
200 recenzji książkowych opublikowanych w Kulturze i Życiu<br />
Literackim. Z tych 200 recenzji wypisano na kartach wszystkie<br />
wyrazy, wyrażenia i zwroty, oceniające pozytywnie lub negatywnie<br />
recenzowane dzieło (...). Ciekawie ii chyba dość zabawnie<br />
wygląda sporządzony przez Pisarka słowniczek środków leksykalnych,<br />
służących do chwalby. Otóż wśród recenzentów największe<br />
powodzenie mają zwroty „bardzo ciekawa" (książka) —<br />
„interesująca", „cenna" i „bardzo ambitna". Wśród pięćdziesięciu<br />
zwrotów i określeń pochwalnych, jakie zawiera słowniczek, znajdujemy<br />
też takie jak „mądry", „olśniewający", „pełny wiedzy<br />
i wdzięku" (...). Oceny negatywne występują — jak rzecze Pisarek<br />
— rzadziej, więc i słowniczek „ganiący" zawiera tylko ...<br />
szesnaście zwrotów i wyrażeń (...).<br />
Odgłosy, 23X1 1969<br />
Charakterystyczne, że piszą tak Odgłosy — a nie na przykład Kultura czy<br />
Zycie Literackie — w zgodzie z zasadą przemilczania przez zainteresowane<br />
redakcje naszych ocen negatywnych lub co bardziej krytycznych.<br />
Wszyscy chętnie czytamy zamieszczane w czasopismach teksty<br />
polemiczne. Poznajemy je ii zapominamy o nich tekst po tekście<br />
— z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień, z miesiąca na<br />
miesiąc. A gdyby tak przeczytać je jednego dnia, naraz, w większej<br />
dawce, przyjrzeć się im, porównać, zobaczyć co wyszło<br />
Uczynił właśnie coś takiego Walery Pisarek. Zanalizował sto<br />
pięćdziesiąt tekstów polemicznych opublikowanych w latach
1971/72 (...) Nie interesowała go treść tych tekstów. Interesował<br />
go ich język, to w szczególności, co w tym języku służy bezpośrednio<br />
do rozprawiania się z atakowanym tekstem i jego autorem. (...)<br />
Rezultat badań przedstawił w artykule „Perswazyjność języka<br />
w polemikach prasowych", który ukazał się w .ostatnim zeszłorocznym<br />
numerze kwartalnika <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze, a powinien<br />
się ukazać zupełnie gdzie indziej, w Literaturze albo wręcz Życiu<br />
Warszawy — bo zawiera obserwacje pożyteczne nie tylko dla<br />
wszystkich pisujących, ale i dla wszystkich czytujących, bo jest<br />
tekstem wyjątkowo ciekawym, bo jest tekstem ważnym. (...) Marzy<br />
mi się jakaś polemika, w której byłoby po prostu tak: „X napisał,<br />
że (...), ale on nie ima racji, bo (...) a ja uważam, że (...),<br />
więc ponieważ (...), słuszność jest po mojej stronie". Wiem jednak,<br />
że taka polemika, ascetycznie oszczędna w formie, musiałaby spełniać<br />
jeden szczegółowy warunek: musiałoby chodzić w niej o rzecz<br />
ważną, o różnicę zdań istotną, o kontrowersję nie zastępczą. Im<br />
więcej treści, tym mniej istotna forma. Im mniej treści, tym<br />
większa rola chwytów, pomysłów, schematów.<br />
Zdarzały się nam też, jako poważnemu pismu,<br />
Literatura,<br />
7 II1974<br />
ataki z lewa i z prawa<br />
Tak, tak, właśnie i z lewa, i z prawa warunkują wiarygodność, ponieważ<br />
ataki wyłącznie jednokierunkowe muszą budzić podejrzenie bądź o tendencyjność,<br />
bądź brak obiektywizmu czy przynależność do jakiejś prasowej koterii<br />
(bywają takie, owszem...). Przykładem ataku z dwóch przeciwstawnych<br />
zasadniczo stron — stał się artykuł Barbary Kolowcy w numerze 1 ZP<br />
z 1975 r. pt. „Aspekty prawne polemik prasowych".<br />
Pierwszy ruszył do ataku — oczywiście! — Jerzy Urban:<br />
Redaktor naczelny periodyku <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze, p. Paweł<br />
Dubiel przesłał mi uprzejmie pismo przewodnie nr 110/75<br />
a także wydrukowany w jego kwartalniku naukowym artykuł<br />
Barbary Kolcowej [zniekształcenie nazwiska autorki przez J. Urbana]<br />
„Aspekty prawne polemik prasowych". Znalazłem w nim<br />
radosną wiadomość, umieszczoną w przypisie, iż nie będzie mi<br />
wytoczony proces o to, iż wyśmiewając w Szpilkach poprzedni<br />
artykuł p. mgr Kolcowej nazwałem ją uczoną prasoznawczynią,<br />
a relację z jej badań dziełem. Komplementowanie, w którym<br />
skomplementowany dopatruje się ironii, jest bowiem — zapewnia<br />
p. Kolcowa — wykroczeniem przeciw trzem kodeksom: Cywilnemu,<br />
Karnemu i Dziennikarskiemu. Obok ironii kodeksy te zakazują,<br />
pisze p. Kolcowa, m. in. posługiwania się w polemikach<br />
aluzjami i żartami. Jedźmy więc dalej już bez żartów, gdyż<br />
mgr Kolcowa podaje nawet cennik. Za żart płaci się 500 zł<br />
grzywny do 5000 zł za dobry (...) Działalność zawodowa prasoznawcy,<br />
podobnie jak astronoma, lekarza, nauczyciela, sędziego,<br />
nie znajduje weryfikacji na rynku. Ponieważ jest społecznie użyteczna,<br />
więc należy ją kultywować z pieniędzy bezpośrednio zarobionych<br />
przez innych. Umyślnie zestawiłem prasoznawcę<br />
z przedstawicielami zawodów bez wątpienia pożytecznych — dla<br />
wskazania, że w samym źródle powstawania jego dochodu nie<br />
ma niczego zdrożnego, dwuznacznego, mogącego samoistnie wpędzić<br />
w kompleksy. Sądzę jednak, że pożyteczność tych prac, za
których wykonywanie nie płaci ich adresat na zasadzie wolnej<br />
decyzji kupna, powinna być weryfikowana uważniej, staranniej<br />
i ciągle.<br />
Szpilki, 6 IV 1975<br />
W kulka miesięcy później na ten sam temat głos zabrał Tadeusz Żychiewicz<br />
w Tygodniku Powszechnym:<br />
...zachwyciłem się tym opracowaniem. Ponieważ zaś staram się<br />
nie być sobkiem i egoistą — chciałbym, aby także i szersze grono<br />
wpadło w stan zachwycenia. Otóż p. Kol owca zajęła się problemem<br />
polemik prasowych, bardzo pracowicie wyliczyła liczbę<br />
polemik prasowych, a ponadto — co jest rzeczą śliczną — podała<br />
też jaki procent tychże polemik był nie fair i kwalifikuje się do<br />
postępowania sądowego. Tygodnik Powszechny zajmuje w tabeli<br />
miejsce bardzo poczesne. Okazuje się mianowicie, że 47 proc.<br />
„tygodnikowych" polemik nadaje się do postępowania sądowego.<br />
Przed TP (co jest rzeczą bardzo smaczną) jest tylko organ prawników<br />
Prawo i Zycie (!!!) — 60 proc. polemik nadających się do<br />
kryminału, oraz Student (50 proc. takichże polemik). (...) Ze<br />
wszystkiego zdaje się wynikać, że w kagańcowej opinii p. Kolowcy<br />
wszelkie w zasadzie polemiki są kryminałem i winny być<br />
prawnie ścigane. (...) Niniejszy mój tekst należy niewątpliwie do<br />
polemik kryminalnych, albowiem w sposób złośliwy przemilczałem<br />
fakt, że p. Barbara Kolowca jest gorącą zwolenniczką polemik<br />
czystych, ciekawych, atrakcyjnych; ponadto ironizowałem,<br />
żartowałem, a nawet może myślałem o ośmieszeniu p. Kolowcy,<br />
czego jednak zaniechałem, ponieważ okazało się to niepotrzebne.<br />
(...) Pani Kolowca uważa, że procent polemik nie fair jest niepokojąco<br />
wysoki, wobec czego postuluje wprowadzenie do Dziennikarskiego<br />
Kodeksu Obyczajowego artykułu dotyczącego sposobu prowadzenia<br />
polemik na łamach prasy. No, przynajmniej dowiedział<br />
się człowiek, po co m. in. wychodzą <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze. A za<br />
te uwagi dołożą mi chyba jeszcze 5 lat ekstra. Przyjaciele moi,<br />
czy ktoś przyniesie mi bodaj paczkę do kryminału... (Żart. Ile<br />
za to)<br />
Zdarzały się nam również, a jakże,<br />
Tygodnik Powszechny, 111 1976<br />
małe<br />
i duże prasowe burze<br />
Najmocniej szalały one w znamiennym 1968 roku, w którym wiele czasopism<br />
brało<br />
udział we wzajemnym napastliwym ataku i byłoby co najmniej<br />
dziwne (jeśli nie wręcz podejrzane), gdyby się i nam nie dostało. Znowu<br />
z... lewa li z prawa (biorąc pod uwagę ówczesne prasowe podziały).<br />
Najpierw oberwało się nam od Polityki,<br />
piórem J. Burzyńskiego:<br />
Krakowski prasoznawca Jan Szewczyk skonstruował urządzenie<br />
do mierzenia uczuć patriotycznych, nieoceniony oręż w walce<br />
ideologicznej i demaskowaniu wroga. Patriotomierz został opatentowany<br />
przez <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze nr 2/1968 w dziale nazwanym<br />
nieco na wyrost „Rozprawy". Sugeruje to, że mamy do<br />
czynienia z tekstem naukowym, co jest raczej wątpliwe (...) Patriotomierz<br />
służy do pomiaru uczuć i stanów emocjonalnych, a nie<br />
racjonalnych i na tym m. in. polega genialność tego urządzenia.<br />
Że mierzy to co niewymierne (...). Patriotomierz wyodrębnia trzy<br />
typy świadomości narodowej, z których najciekawszy brzmi: Typ
świadomości, w której poczucie antagonizmów klasowych utrudnia<br />
uprzytomnienie sobie interesów całego narodu i przekształca<br />
się w świadomość kosmopolityczną. (...) J. Szewczyk dokonał oceny<br />
patriotyzmu niektórych tygodników i opierając się na powyższych<br />
zasadach wydał najwyższą ocenę paxowskim Kierunkom<br />
(...) Na tym tle warszawska Kultura zostaje oceniona bardzo<br />
surowo, jako pismo, które nie może zdecydować się czy jest polskie,<br />
(...) Co się tyczy Polityki, to mamy tu dwie tendencje, z których<br />
jedna uwzględnia interesy całości narodu, a w drugiej<br />
„świadomość klasowa zdaje się osłabiać wizję całości narodowej<br />
i jej interesów". (...) Odległy od założeń marksistowskich patriotomierz<br />
J. Szewczyka skacze najwyżej przy artykułach Kierunków,<br />
zaś opada nisko przy wątpliwej polskości Kultury. Premiuje<br />
demagogię, mesjanizm i ględźbę, byle często powtarzało się<br />
słowo patriotyzm i naród. (...) Pytania „Polska — ale jaka" patriotomierz<br />
nie mierzy, gdyż osłabia ono wizję całości narodowej<br />
(...)<br />
Polityka, 2 XI 1968<br />
Maluczko, a zostalibyśmy przez ten atak (i mimo polemicznych odpowiedzi<br />
nie żyjącego już dziś Jana Szewczyka) zaszufladkowani po określonej stronie<br />
(szufladki były wyjątkowo modne w 1968 roku), gdyby nie pomocny i mylący<br />
całkowicie szyki atak z innej flanki, a mianowicie pouczenia, jakich na<br />
łamach Prawa i Życia nie poskąpił Stanisławowi Waltosiowi redaktor Antoni<br />
Maciejewski za drukowany w ZP tekst pt. „Prasa a wstępne stadium procesu<br />
karnego":<br />
Z notki redakcyjnej Zeszytów Prasoznawczych wynika, że numer<br />
został redakcyjnie zamknięty w lutym 1968 r. W okresie<br />
przedmarcowyrn istotnie należało do złego smaku w różnych dyscyplinach<br />
nauk społecznych mówić lub pisać o zagadnieniach<br />
nadbudowy z uwypuklaniem klasowego charakteru zjawisk. Trzeba<br />
było dopiero wstrząsu, który przyniósł nam marzec 1968,<br />
a następnie wydarzenia w Czechosłowacji, aby z całą jaskrawością<br />
odsłon/iły się słabości pracy ideologicznej, będące m. in. rezultatem<br />
takiej powściągliwości. Doc. Waltos nie uwzględnił<br />
w swej pracy klasowych elementów ocennych dwóch wielkich<br />
instrumentów aparatu władzy: wymiaru sprawiedliwości i środków<br />
masowego przekazu. Jeszcze obecnie autor prezentuje pogląd,<br />
że podjęta przeze mnie w związku z informacją o jego pracy<br />
próba klasowej analizy pojęć obiektywizmu sądowego i obiektywizmu<br />
prasowego relacjonowania procesu zasługują na miano<br />
truizmu (a więc wypowiedzi wręcz wszystkim dobrze znanej,<br />
oczywistej, wręcz oklepanej i banalnej).Poglądy te wymagają dalszej<br />
polemiki.<br />
Prawo i Życie, 1 XII 1968<br />
Teksty<br />
jubileuszowe<br />
Najmniej w okresie naszego istnienia można odnotować tekstów jubileuszowych,<br />
ale też ii jubileuszy niemal nie było. Nie wiadomo bliżej, dlaczego<br />
prasa (zresztą wyłącznie krakowska) odnotowała ciepło trzynaście lat naszego<br />
istnienia. Z okazji tej „trzynastki" Zbigniew Swięch wydrukował w<br />
Dzienniku<br />
Polskim<br />
nasz obszerny życiorys:<br />
Są na rynku czytelniczym pisma — o które zapytany tzw.<br />
przeciętny czytelnik prasy nie wie nlic lub prawie nic. Tym-
czasem niektórym z nich zdarza się — niejako w utajeniu —<br />
pełnić rolę niezwykle ważną, kształtować oblicze całej prasy,<br />
wpływać inspiratorek© na jej rozwój, analizować przebytą drogę<br />
i wytykać błędy. Takie zadanie spełnia od lat kwartalnik Ośrodka<br />
Badań Prasoznawczych — <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze.<br />
W 1956 roku powstał w Krakowie Ośrodek Badań Prasoznawczych,<br />
a już w rok później począł ukazywać się nie piękny, na<br />
prawach rękopisu, Biuletyn Prasoznawczy — protoplasta Zeszytów.<br />
Od roku 1958 — po zaledwie 2 numerach poprzednika —<br />
przez kolejne dwa lata wychodziła Prasa Współczesna i Dawna,<br />
redagowana przez znanego skądinąd simaikosza, Jana Kalkowskiego.<br />
Narodziny Zeszytów przypadają na rok 1960. Irena Tetelowska<br />
— dyrektor OBP — była przewodniczącą Kolegium pisma, nie<br />
było oficjalnie redaktora naczelnego, duszą redakcji i sekretarzem<br />
redakcji był spec od jednego dania w Przekroju — Jan<br />
Kalkowski. Ta sytuacja trwała ponad 7 lat. W styczniu 1968 r. —<br />
po wyodrębnieniu organizacyjnym Zeszytów z OBP powołano<br />
na stanowisko redaktora naczelnego Pawła Dubiela (...) <strong>Zeszyty</strong><br />
Prasoznawcze dawno wyszły z zaścianków i opłotków, liczą się<br />
na rynkach prasoznawczych Wschodu i Zachodu.<br />
Drukowali tu m. in. St. Witold Balicki, Władysław Bartoszewski,<br />
Józef Buszko, Tadeusz Cyprian, Władysław Cybulski, Ryszard<br />
Dyoniziak, Konstanty Grzybowski, Roman Ingarden, Krzysztof<br />
Kąkolewski, Zenon Klemensiewicz, Antonina Kłoskowska, Ignacy<br />
Krasicki, Zbigniew Kwiatkowski, Jacek Maziarski, Jerzy Parzyński,<br />
Stanisław Peters, Jerzy Putrament, Jerzy Sawicki, Jan Szczepański,<br />
Ryszard Wojna, Stefan Bratkowski i Jan Zakrzewski (...)<br />
Dziennik Polski, 9 V 1974<br />
Dwudziestolecie ZP, za Polską Agencją Prasową, odnotowała większość codziennych<br />
gazet wedle<br />
obowiązującego wzoru nr 1 — zdawkowo i kurtuazyjnie:<br />
20-lecie istnienia obchodzi wydawany przez Ośrodek Badań<br />
Prasoznawczych w Krakowie kwartalnik <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze.<br />
Geneza czasopisma, odgrywającego ważną rolę prasoznawczą<br />
i dziennikarsiko-warsztatową sięga lat 1958—1959) kiedy to ukazywało<br />
się czasopismo Prasa Współczesna i Dawna. Zmiana tytułu<br />
kwartalnika na obecny nastąpiła w 1960 r. i wiązała się również<br />
z potrzebą szerszego podejmowania zagadnień dziennikarstwa.<br />
PAP, 7 IX 1978<br />
I tak mniej więcej o nas pisali. A dziś wydaliśmy nasz setny numer. I zapewne<br />
począwszy od niego, co jakiś czas znowu na łamach prasy<br />
ukazywać<br />
się będą na nasz temat większe i mniejsze notatki, artykuły, polemiki, w stylu<br />
zdawkowym, zdawkowo-kurtuazyjnym, wnikliwe, pobudzające myślenie<br />
dziennikarskie lub uszczypliwe. I zapewne tak powinno być. W końcu<br />
większość<br />
naszych badań i publikowanych rozpraw nieczęsto daje dziennikarzom<br />
powody do radości i zadowolenia. Nie o to nam zresztą idzie, by byli oni<br />
zadowoleni z siebie — lecz by czytelnik był zadowolony z ich pracy.<br />
Kilkaset zgromadzonych w okresie około 25 lat wycinków prasowych przeczytał,<br />
zanalizował, tudzież prasoznawczo — i emocjonalnie — sklasyfikował<br />
służbowy czytacz<br />
Dorota<br />
Terakowska
D Y S К U S J E<br />
<strong>Zeszyty</strong> <strong>PRASOZNAWCZE</strong><br />
Kraków 1984 R. XXV, nr 2 (100)<br />
JACEK WARCHALA<br />
0 KONCEPCJĘ BADAŃ<br />
JĘZYKA TELEWIZJI<br />
Odpowiedź Władysławowi Miodunce i Adamowi Ropie na artykuł<br />
W<br />
Przekazach i Opiniach nr 2/3 z 1982 roku i Zeszytach Prasoznawczych<br />
nr 1 z 1983 roku ukazały się artykuły polemiczne pióra Adama Ropy<br />
1 Władysława Miodunki i . Oba dotyczą „Problemów badawczych języka radia<br />
i telewizji" — pracy zbiorowej pod redakcją Władysława Lubasia, która, będąc<br />
efektem badań zespołu językoznawców z Uniwersytetu Śląskiego, zajmuje<br />
się — jak sam tytuł wskazuje — rozważaniami nad językiem radia i telewizji.<br />
W zamierzeniu miała mieć charakter „otwarty". W żadnym wypadku<br />
nie pretendowała do roli „kompendium wiedzy o...", lecz była próbą postawienia<br />
czy nawet zasygnalizowania pewnych problemów związanych z językiem<br />
mówionym środków masowego przekazu. Stawiała raczej pytania,<br />
a nie odpowiadała na nie; otwierała, a nie zamykała dyskusję. Zostało to<br />
zresztą wyraźnie wskazane w „słowie wstępnym" W. Lubasia. Czy polemiści<br />
trafnie odczytali te intencje Czy podjęli dyskusję Nic podobnego. Polemiści<br />
się zaperzyli i nadęli. Usiedli na kurulnym krześle wiedzy objawionej i rozdawali<br />
klapsy, a raczej razy autorom „Problemów..." Repertuar ciosów jest<br />
bogaty, ale najczęściej nie ma on nic wspólnego z walką fair. W. Miodunka<br />
i A. Ropa od początku do końca projektują sobie nasze artykuły na swoją<br />
modłę, a ponieważ nie podpadają pod ich wzorzec zarówno formalny jak<br />
i merytoryczny, po prostu je odrzucają, co w efekcie daje tzw. recenzję „na<br />
nie". Powoduje to ewidentne trudności przy ewentualnej polemice, gdyż często<br />
zarzuty są trudno uchwytne i rozmyte w retorycznych popisach. Poza<br />
tym W. Miodunka i A. Ropa krytykują, czy —. powiedzmy — polemizują<br />
z pozycji nie wydanej jeszcze książki, traktując ją tak, jakby jej<br />
tezy powinny być powszechnie, a autorom „Problemów..." w szczególności,<br />
znane:<br />
„Ukazał się zbiór artykułów, będących prezentacją osiągnięć i zamierzeń<br />
grupy badaczy z Uniwersytetu Śląskiego. Do druku przygotowana także zo-<br />
1<br />
W. Miodunka, A. Ropa: O koncepcją badań języka telewizji. <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze<br />
1983 nr 1; O koncepcję badań języka (w) telewizji, przekazy i Opinie 1982<br />
nr 2/3.
stała przez zespół językoznawców IFP UJ, pod redakcją Z. Kurzowej, inna<br />
publikacja.<br />
Oba zbiory łączy w zasadzie przedmiot badań: język telewizji, (...). Śląskie<br />
„Problemy badawcze" przedstawiają „ogólne założenie badawcze języka<br />
radia i telewizji" i to różni je zasadniczo od zbioru krakowskiego, w którym<br />
zawarto rezultaty pięcioletnich, żmudnych badań języka telewizji. (...)<br />
W jednym i drugim zbiorze czytelnik poszukiwać będzie pewnej koncepcji,<br />
(...)" itd. dtd.<br />
Ten nieco zbyt długi cytat obrazuje zabieg wysoce nieuczciwy, a jednak<br />
bezkrytycznie stosowany przez polemistów. Pragnę więc przypomnieć W. Miodunce<br />
i A. Ropie, że zbiór śląski ukazał się w 1981 roku, a prace nad nim<br />
prowadzone były już w 1979 roku. Obecnie mamy rok 1983 *, a zbioru krakowskiego<br />
jak nie ma, tak nie ma. Jest chyba nieuczciwością, nie tylko zresztą<br />
naukową, porównywać dwie pozycje, z których tylko jedna jest znana<br />
i krytykować ją z punktu widzenia osiągnięć bez realnego pokrycia i przemyśleń<br />
nie zwerbalizowanych. W dalszym ciągu więc podstawą do jakiejkolwiek<br />
dyskusji mogą być jedynie te artykuły ośrodka krakowskiego, które<br />
ujrzały światło dzienne (a w odniesieniu do naszego zbioru tylko te, które<br />
ujrzały je przed 1981 rokiem). Po tym koniecznym wstępie przejdźmy z kolei<br />
do odpowiedzi na zarzuty.<br />
Omówienie mojego artykułu pt.: „Próba typologii języka telewizji" rozpoczynają<br />
autorzy od sprytnego zabiegu retorycznego: od wyolbrzymienia jego<br />
roli w całym zbiorze. Przedstawiony zostaje jako główny artykuł zbioru,<br />
rzec by można — programowy. W tym oświetleniu jego szkicowość, zaznaczona<br />
już w tytule (przypominam: Próba typologii...) świadczy przeciwko niemu.<br />
Takie ustawienie pracy pozwala autorom „walić" w nią jak w przysłowiowy<br />
bęben z całym zapałem i retorycznym zacięciem. Pierwszy zarzut dotyczy<br />
nierzetelności omówienia prac typologicznych dotyczących telewizji<br />
i jej języka. W istocie — omówienie jest skrótowe i obejmuje tylko prace<br />
najważniejsze, ale też żadnej z najważniejszych prac nie pomija. Przy tym<br />
artykuł nie ma charakteru sensu stricto akademickiego, gdzie program autora<br />
poprzedzony jest bardzo szczegółowym omówieniem stanu badań z prześledzeniem<br />
nie tylko wniosków, ale i rozumowania poszczególnych autorów.<br />
Co więcej — żaden z autorów przeze mnie omawianych nie zajmuje się typologią<br />
języka w telewizji, lecz typologią programów telewizyjnych. Jednostką<br />
dla nich nie jest wypowiedź językowa, lecz program jako całość, tzn. suma<br />
wypowiedzi, co powoduje, że moja i ich typologia rozmija się w punkcie zasadniczym,<br />
a to przecież sygnalizowałem. To właśnie owo „rozmijanie się"<br />
zwolniło mnie od bardziej szczegółowych omówień. I myślę, że ani P. Wert,<br />
ani S. Kuszewski, ani A. Kumor nie mają o to do mnie pretensji, tak jak<br />
nie miał pretensji W. Pisarek, który nasze „Problemy..." recenzował. Bo nieprawdą<br />
jest, że odrzucam typologię W. Pisarka bez wyjaśnienia. On sam rozpoczyna<br />
swe rozważania od stwierdzenia, że „skonstruowanie takiej typologii<br />
programów telewizyjnych, która by mogła służyć różnym celom, jest zadaniem<br />
praktycznie niewykonalnym". Praktyka potwierdza tę myśl. Jakież bowiem<br />
ma znaczenie (piszę o tym na s. 34) dla językoznawcy, badającego<br />
w warunkach polskich, typologia, która wyróżnia kryterium języka lecz „rozumianego<br />
jedynie jako język danej narodowości w obrębie państw wielo-<br />
* Tekstu nadesłanego w 1983 redakcja nie mogła opublikować wcześniej. (Red.)
narodowościowych"*. Oczywiście tego rodzaju ujęcie jest zbyt ogólne, ale<br />
zrozumiałe, gdy imamy do czynienia z typologią, jaką zaproponował W. Pisarek,<br />
a więc „typologią uniwersalną", w której język jest tylko jednym z kryteriów.<br />
Dziwi przy tym „święte oburzenie" autorów recenzji, skoro oni sami<br />
tę typologię odrzucają, wychodząc przecież z tego samego założenia, iż język<br />
jest przedmiotem badań, a nie kryterium przy analizie programu telewizyjnego<br />
A. Ropa pisze: „Na przykład w typologii Pisarka jednym z proponowanych<br />
kryteriów jest język, który to, jalk próbowaliśmy wykazać wyżej, powinien<br />
dopiero ulec stosownej klasyfikacji na odmiany".<br />
Zarzuty cięższego kalibru rozpoczyna konstrukcja: „nie wiadomo (...) natomiast,<br />
wydaje się, że wiadomo (...)" Otóż wiadomo bynajmniej nie w presupozycji.<br />
Autorzy twierdzą, że tendencyjnie przedstawiam propozycje poprzedników<br />
(tzn. A. Ropy i W. Miodunki), czego potwierdzeniem ma być spreparowany<br />
przeze mnie schemat uwarunkowań językowych w przekazach telewizyjnych<br />
zawarty w pracy W. Miodunki s . No cóż! Zastanawia odwaga autorów,<br />
którzy podejmują się omówienia pracy bez dokładnego jej przeczytania.<br />
Wystarczyło choćby rzucić okiem na mój tekst aby stwierdzić, że pierwsza<br />
część schematu została obszernie omówiona (s. 34—35), natomiast dalsza<br />
część, z którą polemizowałem, dla zwiększenia jej czytelności, została wiernie<br />
przytoczona. Niczego — co sugerują A. Ropa i W. Miodunka — nie „odciąłem"<br />
i nie odrzuciłem ani nie zmieniłem bodaj jednego słowa.<br />
Następny zarzut wraca do jego nadawców. Zarzucając mi tendencyjność<br />
i przekłamania, sami ten zabieg stosują tak spokojnie, jakby mieli na to<br />
„list żelazny". Oto cytat: „Omawiając np. propozycję A. Ropy, sugeruje<br />
(tzn. ja — J.W.), że postuluje on usunięcie programów o tzw. dominującej<br />
funkcji estetycznej poza obszar zainteresowania językoznawcy (...)" 4 . A teraz<br />
stosowny cytat z mojego tekstu: „Autor wydziela jednak programy artystyczne,<br />
sugerując, że badania są w tym wypadku szczególnie trudne, ponieważ<br />
wymagają odrębnych narzędzi i kategorii" 5 . Czasownik „wydzielać" nie jest<br />
synonimem czasownika „usuwać". O ile w rzeczywistości A. Ropa nie usuwa<br />
z horyzontu badań programów artystycznych, o tyle ten właśnie postulat<br />
znajdziemy w pracy W. Miodunki:<br />
„tymczasem z pamięci odtwarza się zwykle teksty powstałe jako dzieła<br />
literackie (poezje, dramaty, adaptowana proza) w różnych epokach (od starożytności<br />
do współczesności), dzieła funkcjonujące w języku telewizji na zasadzie<br />
cytatu i dlatego dające się wyłączyć z pola naszych obserwacji" °.<br />
W. Miodunka opatruje ten fragment przypisem, w którym, powołując się<br />
na badania J. Mayena, byłby skłonny włączyć do badań teksty powstałe tylko<br />
dla radia czy telewizji, o ile — jak powiada — utwory takie istnieją. Otóż<br />
istnieją i, aby daleko nie sięgać, wystarczy powołać się na teksty Jacka Stwory<br />
przygotowane jako słuchowiska radiowe.<br />
Obaj autorzy nie byli przy tym skłonni zauważyć, że w swym artykule<br />
rezygnuję raczej z pojęcia „wypowiedź artystyczna". Mówię bowiem o wy-<br />
2<br />
W. Pisarek:<br />
l s. 30.<br />
Typologia programów telewizyjnych. <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze 1974 nr<br />
» W. Miodunka: Elementy językowe w przekazach telewizyjnych. <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze<br />
1979 nr 1 s. 39.<br />
4<br />
W. Miodunka, A. Ropa: O koncepcję badań języka (w) telewizji, op. cit., s.<br />
140—145.<br />
6<br />
J. Warchala: Próba typologii języka telewizji, (w:) Problemy badawcze języka<br />
radia i telewizji. Katowice 1981, s. 36.<br />
• W. Miodunka, op. cit., s. 37.
powiedzą z dominującą funkcją estetyczną, co pozwala mi włączyć tu nie<br />
tylko utwory artystyczne sensu stricto, ale także wypowiedzi tyczące tych<br />
utworów, ich omówienia, streszczenia, recenzje przygotowane i wygłoszone<br />
w telewizji („Pegaz"). Będą one oscylować między prostotą i komunikatywnością,<br />
a nawet potocznością i językiem literackim wraz z jego zabiegami<br />
artystycznymi. W zaimprowizowanych wywiadach na ulicy, dotyczących głośnego<br />
filmu pojawiły się wypowiedzi potoczne. „No ... po prostu ... był fajny r<br />
no ... podobał mi się"; a także: „był wspaniały, był jak piękny sen".<br />
Dalsze zarzuty, dotyczące już zaproponowanej przeze mnie typologii wypowiedzi<br />
telewizyjnych, są również irytujące, choć opatrzone wykwintną szatą<br />
słowną, która wydaje się konieczna w erystyce, czyli sztuce prowadzenia<br />
sporów. Aby zdyskredytować już na wstępie moje rozważania autorzy polemiki<br />
formułują wątpliwości co do rozumienia przeze mnie terminów „typologia"<br />
i „klasyfikacja". A. Ropa i W. Miodunka udają, że nie wiedzą, a może<br />
w istocie nie wiedzą, iż nawet w fachowej literaturze przedmiotu stosuje się<br />
często (prawidłowo czy nie) wymiennie oba terminy. „Niezrozumienie" terminów<br />
typologia i klasyfikacja wykazuje np. W. Pisarek w swym artykule<br />
„Typologia programów telewizyjnych" na stronie 23 i 29 7 . Ten sam „błąd"<br />
popełnia J. Wódz w polemice z W. Pisarkiem 8<br />
. B. Ligara i A. Rusowicz z zespołu<br />
krakowskiego' swoją typologię kilkakrotnie nazywają klasyfikacją 1 0 .<br />
Wreszcie, żeby nie mnożyć przykładów, sami autorzy wydają się nieprecyzyjnie<br />
stosować oba terminy. Posłużmy się tu przykładem z artykułu A. Ropy:<br />
„Wszystkie proponowane podziały (mamy tu na myśli przede wszystkim polskie<br />
próby typologu (podkr. moje J.W.) mają charakter uniwersalny i służyć<br />
mają jednocześnie różnym celom i różnym dyscyplinom. Rezultatem tych klasyfikacji<br />
(podkr. moje — J.W.) są podziały" u .<br />
Aby jednak dotrzeć do sedna nieporozumienia, związanego z wymiennym<br />
stosowaniem terminów „typologia" i „klasyfikacja", należy zatrzymać się na<br />
pojęciu „klasyfikacja". Znaczy ono bowiem zarówno podział sensu stricto jak<br />
i ogólnie każdy podział. Stąd każda typologia jest klasyfikacją, ale nie odwrotnie.<br />
Co zatem należy rozumieć przez pojęcie typologia i klasyfikacja 1 2<br />
Klasyfikacja to jednoznaczne przyporządkowanie danego elementu do danego<br />
zbioru. Owo przyporządkowanie odbywa się za pomocą cechy klasyfikacyjnej,<br />
a więc takiej, która jednoznacznie określa i determinuje dany element.<br />
J. Pelc daje tu przykład cechy „bezdzietność" jako klasyfikacyjnej, która<br />
„ostro" odgranicza dany element od innych, którym przypisuje się cechę<br />
„bezdzietność". Typologizowanie to gromadzenie elementów wokół cechy typologicznej,<br />
a więc stopniowalnej, która nie może podzielić elementów na dwa<br />
wykluczające się zbiory, ale tylko pogrupować je wg natężenia danej cechy.<br />
Np. cecha „nerwowość" dzieli elementy na mniej nerwowe i bardziej nerwo-<br />
W. Pisarek, op. dt., s. 23, 29.<br />
ł<br />
* J. Wódz: Cel typologu programów telewizyjnych. <strong>Zeszyty</strong> prasoznawcze 1974 nr 3<br />
s. 51. ,.j<br />
• O czym świadczy notka przed artykułem.<br />
"B. Ligara, A. Rusowicz: Dialog telewizyjny. Próba typologii. <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze<br />
1979 nr 3 S. 28, 29.<br />
A. Ropa: Próba klasyfikacji występujących w telewizji odmian języka. <strong>Zeszyty</strong><br />
11<br />
Prasoznawcze 1979 nr 1 s. 43.<br />
u pragnę tu odwołać się do rozważań na temat typologii i klasyfikacji Jerzego Pelca:<br />
Klasyfikacje czy typologie znaków (w:) Wstęp do semiotyki. Warszawa 1982, s. 175—194.
we, przy czym granica między nimi jest nieostra 1S . Czy rozważania te potwierdzają<br />
się w przypadku proponowanej w mym artykule typologii Cechą<br />
typologiczną będzie funkcja wypowiedzi. I tutaj wyraźnie pojawiają się dwa<br />
typy wypowiedzi: o prymarnej funkcji informacyjno-propagandowej i o prymarnej<br />
funkcji estetyczno-informacyjnej. W obrębie tych typów granica jest<br />
nieostra, a różnice są jedynie ilościowe, polegające na mniejszym lub większym<br />
natężeniu cech, które zbliżają bądź oddalają wypowiedź od idealnego,<br />
być może hipotetycznego wzorca. Także między typami granica nie jest ostra,<br />
gdyż trudno powiedzieć, że niektóre wypowiedzi o prymarnej funkcji estetycznej<br />
nie posiadają zarazem funkcji informacyjnej i odwrotnie. Z tego właśnie<br />
względu proponuję typologię a nie klasyfikację.<br />
A teraz zagadnienie samych funkcji. Autorzy zarzucają mi (i nie tylko mnie)<br />
brak odniesienia do teorii funkcji Bühlera — Jakobsona czy Morrisa, a także<br />
stosowanie nazewnictwa, które nie odpowiada nazewnictwu wymienionych tu<br />
badaczy. Jak nie sposób uniknąć, nawet nieświadomie, odniesień do Bühlera,<br />
Jakobsona czy Mukafowskiego (bo koncepcje tych badaczy są na naszym<br />
terenie szeroko akceptowane), tak nie sposób przy każdym wprowadzeniu funkcji<br />
odwoływać się do wymienionych badaczy i omawiać różnice ujęć. Pewne<br />
sądy zmuszeni jesteśmy przyjąć jako obiegowo znane i zrezygnować z jakichkolwiek<br />
odniesień, gdyż mogłyby one zająć kilka tomów. Trudno też tłumaczyć<br />
— z tego samego względu — że używa się terminu funkcja estetyczna<br />
czy autoteliczna, a nie poetycka, jak chce Jakobson. Trzeba jeszcze wziąć pod<br />
uwagę i to, że badacze ci mieli na uwadze funkcje konstytutywne danego komunikatu<br />
i nie uwzględniali takich funkcji jak: „ludyczna, sakralna, praktyczna,<br />
dydaktyczna czy (...) innych wyróżnionych przez różnych teoretyków"<br />
u .<br />
Zarzut A. Ropy i W. Miodunki uważam jeszcze z jednego względu za absurdalny.<br />
Mianowicie z tego, że wyróżnione przeze mnie funkcje w sposób ewidentny<br />
korespondują z systemem funkcji Jakobsona (oczywiście interesują<br />
mnie w tym względzie jedynie funkcje prymarne). Funkcja informacyjna (stosuje<br />
ją także J. Bralczyk w swych pracach poświęconych językowi propagandy),<br />
propagandowa, estetyczna to odpowiedniki Jakobsonowskich funkcji przedstawieniowej,<br />
konatywnej i poetyckiej. Zmiana nazewnictwa ma tu na celu<br />
zawężenie stosowalności danych funkcji do języka środków masowego przekazu,<br />
a także języka tekstów o charakterze propagandowo-politycznym. Jeśli<br />
zaś chodzi o funkcję propagandową, to wprowadzenie tej właśnie nazwy nie<br />
jest zabiegiem jedynie kosmetycznym czy przystosowawczym. Odpowiada ona<br />
w przybliżeniu funkcji apelatywnej, choć byłoby lepiej powiedzieć, że uzyskaliśmy<br />
nową jakość nie całkiem odpowiadającą pojęciu funkcji apelatywnej.<br />
W tekstach polityczno-propagandowych będziemy mieli bowiem do czynienia<br />
zarówno z nakłanianiem (apelowaniem), które polegać może na swego rodzaju<br />
uwyraźnianiu, przeakcentowywaniu pewnych elementów jak i świadomym zakrywaniem<br />
czy maskowaniem.<br />
» op. cit. s. 177—178.<br />
u<br />
J. Lalewlcz: Krytyka teorii funkcji mowy Bühlera-Jakobsona. Teksty 1973 nr 8<br />
s. 17. Tak o zagadnieniu funkcji przekazów w komunikowaniu masowym pisze W. Pisarek<br />
(op. cit. s. 31) : „Wśród tysięcy publikacji omawiających funkcje prasy, radia czy<br />
telewizji trudno znaleźć choćby dwie, które by niezależnie od siebie rozwiązywały ten<br />
problem tak samo (...). Ponieważ zaś nie ma takiej dziedziny życia, na którą by środki<br />
masowe nie mogły wywierać wpływu, lista funkcji prasy tak rozumianych jest praktycznie<br />
nieograniczona". Dla potwierdzenia przytoczmy funkcje, które Jerzy Bralczyk<br />
wyróżnia dla tekstów polityczno-propagandowych: funkcja informacyjna, imperatywna,<br />
ludycznej fatyczności. (J. Bralczyk: Poza prawdą i fałszem. Teksty 1981 nr 6 s. 122)
I wreszcie ostatnia uwaga dotycząca funkcji. A. Ropa i W. Miodunka nakazując<br />
naszemu zespołowi pilne trzymanie się klasycznych ujęć funkcji 1S ,<br />
gdzie indziej stwierdzają, że ustalenie takich jest możliwe dopiero po przebadaniu<br />
ogromnego materiału i w wyniku żmudnych poszukiwań 1 G . Sądzę, że<br />
sprzeczność wynika tutaj z niezrozumienia przez autorów recenzji funkcji<br />
obligatoryjnych, konstytutywnych i redundantnych tego komunikatu, których<br />
w różnych sytuacjach może być znaczna ilość (do stosownej literatury odsyłam<br />
wyżej). Nie sprzeczność mnie tutaj jednak niepokoi, lecz ta dziwna sugestia,<br />
która pojawia się w różnych miejscach obu omówień, a dotyczy owego<br />
„ogromnego materiału" i „żmudnych poszukiwań". Autorzy wydają się pewni,<br />
że tylko ich ośrodek posiada dostatecznie duży materiał, aby badać język<br />
telewizji czy radia. Logicznie należy więc wnioskować, że nasze badania są<br />
po prostu wzięte „z sufitu". Nie sądzę aby cokolwiek uprawniało do tego rodzaju<br />
twierdzeń pozamerytorycznych 17 .<br />
Wyróżnienie dwu zasadniczych typów wypowiedzi (informacyjno-propagandowe<br />
i estetyczno-informacyjne) prowadzi nieuchronnie do wyboru kryteriów,<br />
któro pozwolą nam ustalić podzbiory w obrębie danego typu, usystematyzować<br />
je i wytyczyć granice (nieostre) między podtypami. Kryteria te to: wykonawcy,<br />
mikrosytuacja, liczba kodów, zamierzony odbiorca, referent. Kryteria<br />
te mają zastosowanie dla obu typów wypowiedzi.<br />
Nie będę tu omawiał takich kryteriów jak referent, liczba kodów, mikrosytuacja,<br />
gdyż zrobili to wyczerpująco A. Ropa i W. Miodunka w swym artykule<br />
pt. „Z zagadnień socjolingwistycznego opisu sytuacji na przykładzie sytuacji<br />
telewizyjnej" 18 , choć znamienne jest, iż postulaty te nie znalazły odzwierciedlenia<br />
w zaproponowanym np. przez A. Ropę schemacie klasyfikacji<br />
wypowiedzi (tzn. nie wszystkie znalazły odzwierciedlenie — brak np. kryterium<br />
ilości kodów, miejsca, statusu wykonawców). Zatrzymam się jednak na<br />
kryterium zamierzonego odbiorcy, wykonawcy, statusu wykonawców.<br />
Ogólny podział wykonawców zastosowany przez A. Ropę uwzględnia tylko<br />
podział na dziennikarza i niedziennikarza. Wydaje się jednak celowe wprowadzenie<br />
podziału bardziej pojemnego: podziału na wykonawcę przygotowanego<br />
i nieprzygotowanego, a w obrębie przygotowanych dokonać dopiero podziału<br />
na dziennikarza i niedziennikarza. Przez pojęcie „przygotowany" należy rozumieć<br />
umiejętność wykonywania (pełnienia) ról społecznych nadawcy i odbiorcy<br />
w kontakcie ogólnym 19 , tzn. takim, który ogranicza wymianę ról nadawcy<br />
i odbiorcy (z takim kontaktem mamy do czynienia w przypadku telewizji czy<br />
radia). W klasyfikacji A. Ropy profesor uniwersytetu uzyska ten sam status<br />
co rolnik, gdy obaj wystąpią przed kamerami. Jest jednak sprawą oczywistą,<br />
że sprawność językowa, umiejętność dostosowania się do roli nadawcy w kontakcie<br />
ogólnym będzie nieporównanie większa w przypadku profesora niż<br />
rolnika.<br />
15<br />
W. Miodunka. A. Ropa: O koncepcję badań języka (w) telewizji. Przekazy<br />
г Opinie op. cit. s. 168.<br />
18<br />
Tamże, s. 165.<br />
17<br />
Materiałem badawczym, na którym się opieramy, jest pokaźny zbiór taśm magnetofonowych<br />
i wideofonicznych, których gromadzenie odbywało się przez kilka lat wg z góry<br />
ustalonej metody. Kryteriami wyboru audycji radiowych i telewizyjnych były m. in.<br />
temat, czas nadania, zamierzony odbiorca, gatunek, status uczestników, kryterium estetyczne.<br />
Jeśli zaś idzie o audycje radiowe, to mamy w swoich zbiorach — dzięki okresowej<br />
współpracy z radiem katowickim — audycje przed tzw. „obróbką antenową", co<br />
stanowi ważny materiał porównawczy do badań nad językiem radia.<br />
» W. Miodunka, A. Ropa: Socjolingwistyka nr 2, Katowice 1979, s. 63—73.<br />
19<br />
O teorii kontaktów językowych patrz: W. Lubas: Społeczne uwarunkowania współczesnej<br />
polszczyzny. Kraków 1979, m. in. s. 139—148.
Zamierzony odbiorca — co jest także oczywiste — będzie miał decydujący<br />
wpływ na kształt i charakter wypowiedzi. W wypowiedziach skierowanych do<br />
rolników pojawią się np. terminy fachowe, którym nie będzie towarzyszyć<br />
obudowa metatekstowa (konieczna w przypadkach, gdy temat rolniczy pojawi<br />
się w programie przeznaczonym do odbioru przez ogół widzów, np. programie<br />
popularyzującym problemy rolnictwa). Odwrotnie w przypadku widza niezamierzonego-,<br />
gdzie poruszaniu np. zagadnień technicznych towarzyszyć będzie<br />
zabieg ich uprzystępnienia, polegający na unikaniu wyrażeń fachowych, a jeśli<br />
już one wystąpią, towarzyszyć im będzie metatekst.<br />
Wreszcie status wykonawcy. Rolę tego kryterium dobrze odzwierciedla, przytoczony<br />
przez A. Ropę, przykład programu „Tele-Echo". Rozmowa dziennikarki<br />
z podróżnikiem-dziennikarzem (równy status społeczny) prowadzona jest —<br />
nie wdając się już w szczegóły rozróżnień i nie rozpatrując niedogodności tego<br />
terminu — językiem literackim. Dziennikarka ingeruje w wypowiedzi zaproszonego<br />
gościa rzadko, ewentualnie uprzystępniając telewidzom terminy fachowe,<br />
które mogą się pojawić. Inaczej rzecz się ma przy rozmowie z — powiedzmy<br />
— gospodynią domową (nierówny status). Dziennikarka częściej ingeruje<br />
w wypowiedź „wygładzając" ją i podpowiadając rozmówczyni pewne<br />
zwroty. Brak jest obudowy metatekstowej; pojawi się zjawisko interferencji<br />
języków (literackiego — dziennikarki i potocznego — rozmówczyni). Pojawią<br />
się pauzy wypełnione, retardacje, pomyłki językowe. Rozmowa jest mniej swobodna,<br />
wyraźnie daje się odczuć (specyficzna intonacja i akcentuacja), że wypowiedzi<br />
gospodyni są wyuczone i odtwarzane, mniej lub bardziej udatnie,<br />
z pamięci. Oczywiście są to tylko sytuacje skrajne, które nie zawsze muszą<br />
wystąpić. Z klasyfikacji A. Ropy jednak nie wynika, czy te aspekty wypowiedzi<br />
zostaną uwzględnione. I tak w pkt. 4 i 10 2 0<br />
z pewnością nie zdoła autor<br />
wykazać owej interferencji, gdyż wypowiedzi dziennikarza i zaproszonego<br />
gościa dzieją się, w myśl jego podziału, jakby na dwu różnych planach, co<br />
powoduje, że jest to podział mało elastyczny i mało uniwersalny.<br />
Tak wytworzona wypowiedź ujęta zostaje najpierw w makrosytuacji, na<br />
którą składają się mikrosytuacja nadawcy i mikrosytuacja odbiorcy. Są oni<br />
oddzieleni od siebie z jednej strony kamerą, a z drugiej odbiornikiem telewizyjnym.<br />
Znacznie uproszczony schemat tej sytuacji wygląda następująco:<br />
"AXKXkXkM-tÜj (Y)
Ale rozpatrywanie, analizowanie wypowiedzi w żadnym wypadku nie powinno<br />
odbywać się na płaszczyźnie sytuacji i tego nie zauważają A. Ropa<br />
i W. Miodunka. Sytuacja bowiem oparta jest na wektorze skierowanym w jedną<br />
stronę: od nadawcy przez kamerę i odbiornik do odbiorcy. Przy czym<br />
nie należy w badaniach językoznawczych przeceniać roli kamery czy odbiornika<br />
telewizyjnego — ani kamera, ani odbiornik nie tworzą bowiem sensów.<br />
Oczywiście można powiedzieć, że kamera „wybiera" świat, ale wybiera go<br />
tak jak okno, przez które widzimy fragment otoczenia, ale to, co widzimy,,<br />
nie nabiera sensu przez obecność okna (szyby). Rozpatrywanie wypowiedzi<br />
powinno się odbywać na płaszczyźnie makrokantekstu. Tylko bowiem makrokontekst<br />
oddaje nam proces tworzenia się sensów wypowiedzi, a sensy i wyglądy<br />
w szerokim rozumieniu tych terminów i ich analiza są ostatecznym<br />
celem badań językoznawcy.<br />
ems<br />
(KUaiotccv<br />
i<br />
Schemat 21 ten pozwoli nam ująć coś, czego, jak sądzę, nie dostrzegają autorzy<br />
polemiki, a co ma istotne znaczenie w komunikacji telewizyjnej i radiowej.<br />
Mam tu na myśli aktywną rolę odbiorcy w tworzeniu sensów danej wypowiedzi.<br />
Do sensów dąży on nie bezpośrednio, lecz poprzez wyglądy i ich<br />
interpretację. Na tym właśnie etapie, pod wpływem czynników sytuacji, dokonują<br />
się znamienne przesunięcia, nieporozumienia, przeiinterpretowywanie,<br />
niedointerpretowywanie, fałszywe interpretacje itd. Funkcje, które zamierzył<br />
21<br />
Odwołuję się tutaj do schematu L. J. Prie to: Przekazy i sygnały. VI. J. Lalewicz.<br />
Warszawa 1970, s. 55.
nadawca, nie pokrywają się także z funkcjami, które oddziałały na odbiorcę,<br />
a sam odbiorca przez swą interpretację mógł spowodować zadziałanie zupełnie<br />
nieprzewidzianych funkcji. W wypowiedzi nadawcy są elementy obligatoryjne<br />
w tworzeniu sensów i elementy redundantne. Które z elementów obligatoryjnych<br />
są w rzeczywistości odebrane jako obligatoryjne Jakie sygnały<br />
obligatoryjności pojawią się w wypowiedzi nadawcy i czy zostaną odebrane<br />
Jeszcze raz wraca jak bumerang problem podstawowy — a nie rozstrzygnięty<br />
i chyba nie doceniony przez autorów recenzji — z jakiej pozycji badamy<br />
język telewizji: nadawcy czy odbiorcy. Zasygnalizowane tu problemy to tylko<br />
cząstka, jeden z aspektów języka telewizji. Ale aspekt ważny, którego ważności<br />
chyba nie dostrzegają autorzy.<br />
Z kolei przejdźmy do odpowiedzi na zarzuty skierowane do innych autorów<br />
naszego zbioru. Jak już wspomniałem na wstępie, jest to zadanie trudne,<br />
gdyż zarzuty rozmywają się w efektownych chwytach i retorycznym potoku<br />
słownym. W przypadku np. artykułu Aldony Furgalskiej polemika<br />
z autorami recenzji wydaje mi się po prostu niemożliwa, gdyż nie wyznaczyli<br />
oni merytorycznej płaszczyzny dla ewentualnej dyskusji.<br />
Artykuł Krystyny Urban, A. Ropa i W. Miodunka zaprojektowali sobie jako<br />
„krytyczne omówienie prac" poświęconych językowi telewizji, co nie odpowiada<br />
efektowi, a więc próbie relacji ze stanu badań nad tym językiem. Przy<br />
czym podstawowym zarzutem wydaje się ten, że autorka nie zauważa, iż niektóre<br />
artykuły tworzone były w większym zespole (chodzi oczywiście o zespół<br />
krakowski). Ale jakie to ma znaczenie, skoro zespół jako całość jeszcze<br />
ciągle się nie przedstawił, nie ma wspólnej metodologii (bo nigdzie jeszcze jej<br />
nie przedstawiono) i wspólnego, podanego do wiadomości publicznej korpusu<br />
tekstów badawczych. Zanim dojdzie do takiej publikacji, każdy artykuł musi<br />
być z konieczności traktowany jako odrębna całość.<br />
Uwagi w stosunku do artykułu R. Lebdy: „Współdziałanie kodu werbalnego<br />
i wizualnego w telewizji" są przykładem owego nieuczciwego zabiegu, który<br />
opisałem wcześniej, a który polega na krytyce z punktu widzenia pracy<br />
nieistniejącej w chwili publikacji naszego zbioru. Posługują się tutaj autorzy<br />
artykułem J. Antas 22 , którego R. Lebda nie mogła znać, gdyż ukazał się dopiero<br />
w 1981, a więc wtedy, gdy nasze „Problemy..." były już opublikowane.<br />
Nie zauważają też, że podtytuł tego artykułu brzmi: „Problemy badawcze"<br />
i krytykują R. Lebdę za brak „rozwiązań" (a przecież trudno o rozwiązania<br />
tam, gdzie stawia się dopiero problemy) i „punktują" ją za brak „zdecydowania"<br />
28 , błyskotliwie wyciągając wyrażenia typu: „wydaje się, należy" itd. No<br />
cóż. Zobaczmyż więc jak swoje propozycje badawcze przedstawiają A. Ropa<br />
i W. Miodunka 24 : „Sam materiał powinien być przy tym zgromadzony" (s.<br />
28), „Analizy wewnątrzjęzykowe muszą (...) dotyczyć" (s. 29), „zamknięcie badań<br />
powinno być" (s. 30), „Konieczne jest ustalenie..." (s. 31), „Mamy uzasadnione<br />
podejrzenia..." (s. 31). Mam uzasadnione podejrzenia, że jest to ta sama<br />
stylistyka (wszelkie podkreślenia moje — J.W.).<br />
Na zakończenie mam tylko jedną uwagę. Polemika bywa twórcza, ale nie<br />
wtedy, gdy polemiści zbyt dosłownie biorą zalecenia „Erystyki" Artura Schopenhauera.<br />
J. Antas: Projekt metodologii badań relacji obraz — słowo w przekazie telewizyjnym.<br />
22<br />
<strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze 1981 nr 2.<br />
**W. Miodunka, A. Ropa: Przekazy i Opinie op. cit. s. 167.<br />
" Tychże, <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze op. cit.
<strong>Zeszyty</strong> <strong>PRASOZNAWCZE</strong><br />
Kraków 1984 R. XXV, nr 2 (100)<br />
WŁADYSŁAW MIODUNKA<br />
ADAM ROPA<br />
ROZWINIĘCIE<br />
ZAŁOŻEŃ BADAWCZYCH<br />
CZY PRÓBA ZASYGNALIZOWANIA<br />
PEWNYCH PROBLEMÓW<br />
Odpowiedź na uwagi Jacka Warcholi<br />
O<br />
publikowanie „Problemów badawczych języka radia i telewizji" pod red.<br />
W. Lubasia 1 stało się dla nas podnietą do napisania dwu tekstów: r e--<br />
c e n z j i 2 , wydrukowanej w Przekazach i Opiniach (dalej: recenzja) oraz artykułu<br />
3 , zwanego przez J. Warchalę polemicznym, który zamieściły na<br />
swych łamach <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze (dalej: artykuł). Rozpoczynając recenzję,<br />
określiliśmy jej cel następująco: „Analizując zbiór prac śląskich, skupiliśmy<br />
uwagę przede wszystkim na poszukiwaniu wspomnianej na wstępie<br />
koncepcji<br />
4 , jak również<br />
założeń metodologicznych, na których opierali się badacze"<br />
(s. 163). Recenzja kończy się stwierdzeniem, „że prezentowany<br />
zbiór artykułów<br />
stanowi dość wątpliwą propozycję metodologiczną" (s. 168), które to<br />
stwierdzenie podtrzymujemy w całości.<br />
Stwierdziwszy, że propozycje badawcze<br />
zespołu śląskiego nas nie zadowalają<br />
oraz że zespół krakowski przygotował do druku zbiór prac<br />
dotyczących<br />
języka telewizji, który, w naszej opinii, nie zawiera sformułowanej wyraźnie<br />
całościowej koncepcji badań 5 , przygotowaliśmy artykuł, którego cel został<br />
znowu dokładnie przedstawiony: „Niniejsze uwagi — piszemy na początku<br />
1<br />
Prace Naukowe Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach nr 442, Katowice 1981, ss. 71.<br />
2<br />
Ukazała się ona pod tytułem: ,,o koncepcję badań języka (w) telewizji". Przekazy<br />
i Opinie 1982 nr 2/3 s. 163—168.<br />
s<br />
„O koncepcję badań języka telewizji". <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze 1983 nr 1 s. 19—33.<br />
4<br />
Idzie o koncepcję całości badań autorstwa prof. W. Lubasia.<br />
6<br />
Wiemy dziś, że kierująca zespołem krakowskim prof. Z. Kurzowa nie zgadza się z zawartym<br />
w naszym artykule stwierdzeniem, iż: „w publikacji autorów krakowskich generalna<br />
koncepcja nie została explicite sformułowana", wskazując, że taką koncepcję<br />
przedstawiono w pracy „W poszukiwaniu przedmiotu, celów i metod badawczych" Z. Kurzowej<br />
i M. SzpiczatoowsMej. Praca ta stanowi wprowadzenie do zbioru „Badania nad<br />
językiem polskiej telewizji", który sygnalizowaliśmy w przypisie 2 do artykułu (s. 19).<br />
Zbiór ten do tej pory nie ukazał się drukiem. Ostatnio natomiast ukazała się inna praca<br />
zespołu krakowskiego: z. Kurzowa i W. Miodunka: Le Langage de la télévision par<br />
rapport à la langue parlée et écrite. Biuletyn PTJ 1982 s. 71—77.
artykułu '— stanowią próbę przedstawienia ogólnej koncepcji badań nad językiem<br />
telewizji, koncepcji częściowo realizowanej w pracach badaczy z UJ,<br />
częściowo będącej własną propozycją podpisanych<br />
pod nią autorów. Przedstawione poglądy nie są więc uogólnieniem dotychczasowego<br />
dorobku zespołu działającego przy IFP, ale są określoną, całościową<br />
wizją badań nad językiem telewizji, uwzględniającą i cele, i metody<br />
takich badań" (s. 20). W tych słowach stawiamy się zatem niejako na zewnątrz<br />
zespołu krakowskiego, stwierdzając, że przedstawiona koncepcja jako<br />
całość jest naszego autorstwa, mimo iż niewątpliwie na takim a nie innym<br />
jej ujęciu odbiły się częściowo lata dyskusji z całym zespołem. Oznacza to<br />
także, że zespół z UJ jako całość wcale nie musi akceptować naszych propozycji.<br />
Cele obu różnych przecież publikacji, ich założenia i zawarte w nich zastrzeżenia<br />
przedstawiamy tak dokładnie, gdyż polemizujący z nami J. Warchala<br />
traktuje je zawsze łącznie. Nie jest to zabieg bezcelowy, gdyż pozwala<br />
mu przypisać naszym publikacjom jedną ważną cechę: jego zdaniem polemizujemy<br />
w nich nie tylko z pozycji całego zespołu krakowskiego, ale nawet<br />
„z pozycji nie wydanej jeszcze książki (tego zespołu, przyp. W.M.<br />
i A.R.), traktując ją tak, jakby jej tezy powinny być powszechnie, a autorom<br />
«Problemow» w szczególności, znane". Po tym stwierdzeniu następuje obszerny<br />
cytat z naszego artykułu, który dziwnym trafem urywa się w akapicie<br />
właśnie przed naszymi uwagami dotyczącymi tego, jak artykuł ,,0 koncepcję<br />
badań języka telewizji" ma się do prac zespołu krakowskiego. Cały ten fragment,<br />
zaczynający się od słów: „Niniejsze uwagi..." przytoczyliśmy powyżej.<br />
Cytat z naszego artykułu zakończył J. Warchala słowami: „itd. itd". No<br />
właśnie. Już w recenzji zwracaliśmy uwagę na stosowanie podobnych zabiegów,<br />
jak w wypadku omawianego cytatu, J. Warchala uważa jednak za słuszne<br />
nie tyle zastanowienie się nad własnym postępowaniem, co osądzanie<br />
naszych „nieuczciwych zabiegów".<br />
Zanim wrócimy do ocen etycznych w odpowiedzi J. Warchali, przyjrzyjmy<br />
się, jak w rzeczywistości wygląda sprawa „nie wydanej jeszcze książki". W recenzji<br />
nie ma o niej ani słowa, w artykule zaś poza tym, co J. Warchala cytuje<br />
w przypisie 2, podano jeszcze tytuł zbioru oraz spis jego zawartości. Żeby<br />
rzecz nie budziła żadnych wątpliwości, w artykule napisaliśmy, a w niniejszej<br />
recenzji powtórzyliśmy, jak artykuł ma się do prac zespołu UJ. Wypada<br />
nam zatem uznać, że cała sprawa dla każdego nieuprzedzonego czytelnika<br />
jest wystarczająco jasna.<br />
Oprócz pozycji, z jakiej zabierają głos dyskutanci, do generaliów dyskusji<br />
zaliczamy też płaszczyznę, na jakiej ona się toczy. Zarówno w recenzji,<br />
jak i w artykule nasze wypowiedzi i sądy umieszczamy na płaszczyźnie<br />
intelektualnej, gdyż na osąd intelektualny naraża się ten, kto publikuje<br />
prace naukowe. Nie ma w naszych publikacjach ani jednego sądu należącego<br />
do płaszczyzny moralnej, bo moralność zespołu śląskiego nas po prostu nie<br />
interesuje. J. Warchala zmienia ten stan rzeczy: nie mając zbyt wielu innych<br />
argumentów (stwierdzenie to jeszcze uzasadnimy), zabiera się do analizy naszej<br />
moralności i osądza ją negatywnie — jednoznacznie i ogólnie: jesteśmy<br />
nieuczciwi „nie tylko zresztą naukowo". Moglibyśmy zapytać i tu, i w sądzie:<br />
Skąd pan to wie i jakie ma na to dowody I dlaczego głosi publicznie naszą<br />
nieuczciwość pozanaukową, nie mając ku temu ani podstaw, ani dowodów
Nasze „nieuczciwe zabiegi" są napiętnowane kilkakrotnie, m. in. we<br />
fragmencie<br />
dotyczącym pracy R. Lebdy. Chcielibyśmy więc wiedzieć, które ze<br />
stwierdzeń, dotyczących w artykule jej pracy, jest „zabiegiem" i które<br />
„nieuczciwym":<br />
a) Czy zdanie: „W dotychczasowej literaturze istnieją dwie propozycje opisu<br />
tych relacji" (relacji słowo<br />
— obraz)<br />
b) Czy fragment zaczynający się od zdania: „Pierwsiza, pióra J. Antas, jest<br />
rzeczywiście próbą uchwycenia tych wszystkich związków na wielu płaszczyznach",<br />
w którym dalej nie ma ani słowa o pracy R. Lebdy<br />
c) Czy akapit zaczęty słowami: „Druga propozycja, której autorką jest<br />
R. Lebda, to zbiór impresji", w którym dalej nie ma ani słowa o pracy J. Antas<br />
d) Czy może fakt, że pisząc artykuł do Zeszytów Prasoznawczych, omówiliśmy<br />
pracę J. Antas, która została wcześniej w tym piśmie<br />
opublikowana<br />
Przejdźmy jednak z płaszczyzny moralności na jedynie nas — mimo wszystko<br />
— interesującą płaszczyznę intelektualną i zajmijmy się tymi argumentami<br />
naukowymi, które przytacza w owej „Odpowiedzi" J. Warchala.<br />
Odpowiedź zaczyna się od bardzo interesującego określenia celów pracy<br />
zbiorowej pod red. W. Lubasia: „W zamierzeniu miała mieć charakter<br />
«otwarty»<br />
— pisze J. Warchala. — W żadnym wypadku nie pretendowała<br />
do roli<br />
«kompendium wiedzy o...», lecz była próbą postawienia czy nawet zasygnalizowania<br />
pewnych problemów związanych z językiem mówionym środków<br />
masowego przekazu 6 . Stawiała raczej pytania, a nie odpowiadała na nie;<br />
otwierała, a nie zamykała dyskusję". Dlaczego to jest interesujące Dlatego,<br />
że inaczej sformułował cele tej pracy jej redaktor i kierownik zespołu we<br />
„Wstępie", gdzie pisze: „Koncepcję badania języka radia i telewizji przedstawiłem<br />
na konferencji roboczej zespołu w Lublińcu w 1979 r. po dwuletnim<br />
gromadzeniu materiałów. W myśl tej koncepcji zostały opracowane<br />
szczegółowe artykuły (...), rozwijające ogólne<br />
założenia badawcze. Ogłaszamy je w dużym skrócie. Celem tej publikacji<br />
jest przedstawienie ogólnych założeń badawczych nad językiem radia<br />
i telewizji", (s. 10; podkreślenia W.M. i A.R.).<br />
Policzmy zatem: prace badawcze rozpoczęto w 1977 roku, zbiór prac oddano<br />
do druku wiosną 1980 (przegląd prac dokonany przez K. Urban kończy się na<br />
pracach wydanych w kwietniu 1980 г.). Czy można więc zgodzić się z J. Warchala,<br />
że te prace miały być „próbą postawienia czy nawet<br />
zasygnalizowania<br />
pewnych problemów" Oczywiście, że nie. W świetle przytoczonych faktów za<br />
jedynie obowiązujące trzeba uznać słowa redaktora tomu, prof. W. Lubasia,<br />
który zapowiadał „rozwinięcie ogólnych założeń badawczych". Idąc za tymi<br />
słowami szukaliśmy rozwinięcia założeń oraz założeń samych i w recenzji<br />
oznajmiliśmy, że spotkał nas zawód. Przy okazji warto zaznaczyć, że sformułowanie<br />
J. Warchali: (praca) „była próbą postawienia czy nawet<br />
zasygnalizowa-<br />
» Sformułowanie: „język mówiony środków masowego przekazu" jest przykładem typowej<br />
dla zbioru śląskiego ścisłości naukowej. Zbiór ten dotyczył języka radia i telewizji<br />
a nie języka środków masowego przekazu w ogóle. Co więcej, większość z artykułów<br />
tam zamieszczonych nie mówi o języku mówionym! E. Kuryło pisała np. o wierszach<br />
i piosenkach, które — zanim je wykonano — musiały być uprzednio napisane;<br />
JA. Furgalska zajmowała się tekstami literackimi itd. W najlepszym razie chodzi<br />
tu zatem o tzw. odmianę wtórnie mówioną. Prace dotyczące przeniesienia tekstu literackiego<br />
do radia i telewizji zajmują w zbiorze śląskim ок. V* całości, przeoczenie zatem<br />
J. Warchali nie jest takie drobne. Dodatkowego smaku nabiera wobec tego pytanie<br />
J. Warchali skierowane do W. Miodunki, który uwzględniał „istniejący uprzednio tekst<br />
pisany": „Czy badania należy oprzeć na kryterium istnienia tekstu pisanego Czy jest<br />
to kryterium weryfikowalne" („Problemy..." s. 35).
nia pewnych problemów" — zapewne niechcący — oddaje jednak istotę całego<br />
zbioru śląskiego (poza wstępem): te próby, sygnalizowanie, postulaty, pewne<br />
problemy... Pisaliśmy o tym w recenzji.<br />
Z zagadnieniem celu publikacji śląskiej wiąże się ściśle sprawa, czy przedstawione<br />
w niej prace mają tylko charakter programów badawczych, czy też<br />
są one hipotezami roboczymi, ale sprawdzonymi wstępnie na jakimś materiale.<br />
Że materiały gromadzono — wiemy z cytowanej już wypowiedzi prof. W. Lubasia,<br />
nie wiemy jednak, czy autorzy opracowań z nich korzystali, bo nie tylko<br />
o tym nie piszą, ale też nie zdradzają tego faktu przygotowane przez nich<br />
prace. My „wydajemy się pewni, że tylko nasz ośrodek posiada dostatecznie<br />
duży materiał, by badać język telewizji czy radia" 7 . Logicznie należy wnioskować,<br />
że (śląskie) badania są po prostu wzięte „z sufitu" — pisze J. Warchala.<br />
W rzeczywistości napisaliśmy w recenzji, że kryteria J. Warchali „nie są<br />
wzięte zupełnie z sufitu i mają pewne odniesienie do rzeczywistości telewizyjnej"<br />
(e. 166).<br />
W przypisie 17. do naukowej odpowiedzi J. Warchala podaje dokładnie<br />
(!), jakim to zbiorem materiałów dysponuje zespół śląski. Aby nie komentować<br />
tego „pokaźnego zbioru taśm", posłużymy się jeszcze raz „nieuczciwym<br />
zabiegiem" i podamy, w jaki sposób kierownik zespołu krakowskiego, prof.<br />
Z. Kurzowa, mówi — w wywiadzie dla popularnego tygodnika — o zbiorze<br />
materiałów do badań języka telewizji: „Rejestrowaliśmy na taśmie magnetofonowej<br />
w okresie 1 kwietnia 1977—31 marca 1978 wszystkie programy emitowane<br />
przez TVP z wyjątkiem, oczywiście, programów muzycznych i filmowych.<br />
Powstał zapis liczący 3 tys. godzin, z których drogą losowania wybraliśmy<br />
900, reprezentujących 112 dni. W czasie owych 900 godzin emisji padło<br />
180 tys. słów, które «wrzucilismy» do komputera, ten zaś wskaże nam frekwencję<br />
słowa, które powtórzyło się co najmniej 9 razy" 8 .<br />
Z odpowiedzi J. Warchali dowiadujemy się dalej, że teorie funkcji językowych<br />
Bühlera, Jakobsona i Mukafovskiego są przez zespół „szeroko akceptowane".<br />
Miło nam to usłyszeć,, tylko dlaczego w zbiorze nie ma ani słowa<br />
0 tym, że funkcje podane przez J. War chałę w świetle jego słów „w sposób<br />
ewidentny korespondują z systemem funkcji Jakobsona", choć nastąpiła „zmiana<br />
nazewnictwa", która „ma na celu zawężenie stosowalności danych funkcji<br />
do języka środków masowego przekazu" Nie zauważyliśmy również odpowiedzi<br />
na nasz zarzut, że każdy z autorów w zbiorze śląskim posługuje się<br />
innym zestawem funkcji, że nawet temu samemu autorowi zdarza się posługiwać<br />
więcej niż jednym takim zestawem funkcji, że nie wiadomo, czy zestawy<br />
funkcji tworzy się na podstawie jakichś kryteriów, czy też tworzy się je<br />
1 nazywa ad hoc, praktycznie bez końca, dodając tylko ex post, że to była<br />
„zmiana nazewnictwa" i że była celowa.<br />
Innym ważnym odkryciem J. Warchali jest to, że istotne jest, z jakiej pozycji<br />
bada się język telewizji: nadawcy czy odbiorcy, po czym stwierdza, że<br />
my tego „chyba nie dostrzegamy" lub „chyba nie doceniamy". Przypomnijmy<br />
zatem tylko, że W. Miodunka napisał osobny artykuł o tym, jak nadawcy telewizyjni<br />
opracowują swoje wypowiedzi językowe 9 i postulował klasyfikację<br />
7<br />
Dodajmy w tym miejscu dla ścisłości, że zespół krakowski nie ma żadnego materiału<br />
dotyczącego języka radiowego, bo tym problemem nigdy się nie zajmował.<br />
» „Uczyć się polskiego" rozmowa red. L. Mazana z prof. Zofią Kurzową. Przekrój nr 1997<br />
S. 4.<br />
• W. Miodunka: Elementy językowe w przekazach telewizyjnych. <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze<br />
1979 nr 1 s. 29—40.
tekstów TV z pozycji ich nadawcy, a A. Ropa — inny, konkurencyjny artykuł<br />
o tym, jak sklasyfikować występujące w telewizji odmiany języka, biorąc<br />
pod uwagę punkt widzenia odbiorcy 10 . Artykuły te J. Warchala czytał, w każdym<br />
razie nie szczędził im w swojej pracy krytyki. Dlaczego teraz stwierdza,<br />
że my tego nie dostrzegamy, Bóg jeden raczy wiedzieć.<br />
Przejdźmy wreszcie do sprawy zasadniczej. Na s. 24 artykułu napisaliśmy,<br />
że „zasadnicze błędy popełnia J. Warchala (...) nie tam, gdzie dyskutuje z dotychczasowymi<br />
pracami, których tezy stanowią punkt odniesienia dla jego bezładnych<br />
uwag, lecz tam, gdzie przedstawia swoje własne stanowisko (może<br />
stanowisko zespołu śląskiego)". To samo można odnieść i do jego odpowiedzi,<br />
gdzie dwa jego schematy i rozważania na ich temat dają obraz jego „metody"<br />
i „rozwiązań badawczych".<br />
Pierwszy schemat to schemat sytuacji telewizyjnej. Został on „znacznie<br />
uproszczony", to znaczy uproszczony tak, że nie oddaje zupełnie istoty sytuacji<br />
telewizyjnej; w przedstawionej postaci daje się zastosować do każdego aktu<br />
mowy (z nadawcą i odbiorcą). Wobec tego przepisywanie w nim terminów<br />
„makrosytuacja" i „mikrosytuacja" z naszego schematu sytuacji telewizyjnej 11<br />
jest już tylko pustym zabiegiem bez żadnego znaczenia.<br />
Novum, którego nie dostrzegamy, wprowadza schemat drugi ukazujący „rozpatrywanie<br />
wypowiedzi (...) na płaszczyźnie ma-krokontekstu". Schemat ten<br />
zostaje poprzedzony jednym zdaniem (tak!), co zupełnie nie wystarcza do zrozumienia<br />
istoty propozycji. Dlaczego mikrokontekst i nadawca (chyba mikrokontekst<br />
nadawcy!) mają sens, gdy mikrokontekst i odbiorca mają wygląd<br />
Czy każdy nadawca ma sens, gdy nie ma wyglądu Czy może być sens bez<br />
wyglądu lub wygląd bez sensu Jaki sens kryje się w umieszczeniu odbiorcy<br />
niżej nadawcy Jaki to wszystko ma sens<br />
Schemat komentują trzy zdania, z których dowiadujemy się, że 1) schemat<br />
ukazuje aktywną rolę odbiorcy w tworzeniu sensów i że 2) „do sensów dąży<br />
on nie bezpośrednio, lecz przez wyglądy i ich intepretację". Najwyraźniej<br />
J. Warchala zapatrzył się na odbiorców telewizyjnych i do sensu dąży „nie<br />
bezpośrednio", po drodze zapominając (drobiazg) zdefiniować chociaż jedno<br />
z wprowadzonych przez siebie pojęć.<br />
Między dwoma schematami pojawia się jeszcze zdanie, które świadczy o zupełnym<br />
niezrozumieniu przez J. Warchalę istoty telewizji: „Można powiedzieć<br />
— rozważa J. Warchala — że kamera «wybiera» świat, ale wybiera go<br />
tak jak okno, przez które widzimy fragment otoczenia, ale to, co widzimy, nie<br />
nabiera sensu przez obecność okna". W rzeczywistości dzieje się inaczej. Fakt,<br />
że kamera wybiera coś z otoczenia, jest równy nadaniu temu fragmentowi<br />
wartości informacyjnej; czyni go z jakiegoś powodu godnym masowego komunikowania.<br />
Zbliżenie kamery do jakiegoś obiektu może go uczynić symbolem<br />
całej klasy np. zachowań ludzkich. Umieszczenie czegoś lub kogoś poza kamerą<br />
jest równe uznaniu tego obiektu (kogoś lub czegoś) za niegodny pokazania,<br />
szkodliwy społecznie, niebezpieczny dla nadawców telewizyjnych lub ich mocodawców.<br />
10<br />
A. Ropa: Próba klasyfikacji występujących w telewizji odmian języka. <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze<br />
1979 nr l s. 41—18. Praca ta jest innym spojrzeniem na język tv niż artykuł<br />
poprzedni, co zauważyła redakcja w notce wprowadzającej. Sam zaś A. Ropa tak napisał<br />
na s. 43: „Konsekwentnie staramy się przyjąć takie kryteria, które mogą być zastosowane<br />
przez odbiorcę, widza programu telewizyjnego".<br />
11<br />
W. Miodunka, A. Ropa: Z zagadnień socjolingwistycznego opisu sytuacji. Na przykładzie<br />
sytuacji telewizyjnych (w:) Socjolingwistyka, red. W. Lubas, t. 2, Katowice 1979,<br />
s. 63—73. Proponowany przez nas schemat znajduje się na s. 69.
O tym, że telewizja polska stara się negliżować tą funkcję kamery vT komunikacji<br />
telewizyjnej, świetnie pisze K. T. Toeplitz. komentując sposób redagowania<br />
dziennika telewizyjnego: „Ale też i sama wiadomość jako taka — to<br />
znaczy jako informacja o zdarzeniu — jest wartością zanikającą. Na jej miejscu<br />
pojawiają się pogadanki, bo tak przecież należałoby określić nieoczekiwane<br />
sprawozdania a to z jakiejś przędzalni, a to z fabryki farmaceutycznej,<br />
a to z życia ogródków działkowych. (...) W każdej normalnej telewizji sprawozdanie<br />
takie w ogóle nie pretenduje do miana wiadomości czy materiału<br />
do dziennika. (...) u nas pokazuje się, że dzieci są, że okręt płynie, że pociąg<br />
jedzie, że deszcz pada..." 1 2<br />
Jeżeli u nas istnieje społeczny problem wiarygodności przekazów<br />
telewizyjnych,<br />
to istnieje on dlatego, że odbiorcy nie akceptują do końca ani tego, co<br />
telewizja wybiera do pokazywania, ani tego, jak to pokazuje. Uznają oni po<br />
prostu, że wybór dokonywany przez telewizję (widok przez okno u J. Warchali)<br />
im nie odpowiada, bo oni chcieliby widzieć i więcej, i inaczej, że wybór<br />
ten tworzy „sensy" niepełne, błędne, zbyt dydaktyczne i jednostronne.<br />
Wydaje nam się, że społeczny problem, o którym piszemy,<br />
przybierający<br />
czasami postać konfliktu politycznego — istnieje, bo dochodzi do świadomości<br />
przeciętnego<br />
„oglądacza" programu,, który rozumie znaczenie wyboru telewizyjnego<br />
i czyni za niego telewizję<br />
więcej niż niejeden specjalista<br />
odpowiedzialną. Rozumie w każdym razie<br />
zajmujący się badaniem telewizji.<br />
W odpowiedzi swojej J. Warchala przyjmuje jeszcze jedno niczym nie umotywowane<br />
założenie, a mianowicie o rzekomej aktywności odbiorcy „w tworzeniu<br />
sensów danej wypowiedzi". Dotychczasowe badania nad telewizyjną<br />
publicznością prawie bez wyjątku wskazują nâ bierne zachowanie się widzów,<br />
pasywną postawę odbiorcy w obliczu potoku informacyjnego, który dociera do<br />
niego z odbiornika telewizyjnego, zanik refleksji krytycznej, w czym przecież<br />
widzi się jedno z zagrożeń, jakie niesie z sobą telewizja. Na jakich podstawach<br />
opierał się J. Warchala głosząc tezę przeciwną — nie wiadomo.<br />
J. Warchala uskarża się kilkakrotnie, że „często zarzuty są trudno uchwytne<br />
i (chyba: Ъо) rozmyte w retorycznych popisach". Jeśli tak, to chętnie je<br />
powtórzymy. Oto one, wszystkie zresztą w kształcie utrwalonym w recenzji<br />
lub artykule:<br />
a) „W publikacji autorów śląskich koncepcja W. Lubasia realizowana jest<br />
w sposób niejednorodny i niespójny, co stawia ją samą pod znakiem zapytania"<br />
(s. 20).<br />
b) „Podsumowanie (...) dorobku językoznawczego (...) nie pokazuje nam (...),<br />
w jakim punkcie badań się znajdujemy, jakie analizy są zaawansowane, w jakich<br />
dopiero rozpoczyna się poszukiwania, czego należy oczekiwać od przyszłych<br />
opisów, jakie postulaty metodologiczne stawiać należy przed badaniami<br />
podejmującymi<br />
poszczególne wątki" (s. 21). Jeżeli rezygnuje się z poruszania<br />
choć niektórych z zasygnalizowanych spraw, to czy nie lepiej zrobić po prostu<br />
dobrą<br />
bibliografię<br />
c) Czy w podziale J. Warchali „chodzi o jednoznaczne zaklasyfikowanie wypowiedzi",<br />
czy „o maksymalnie dokładne określenie jej sytuacji socjolingwistycznej"<br />
1 3 (s. 166).<br />
« KTT (Krzysztof Teodor Toeplitz) : „Co niesie dzień", Polityka 1983 nr 42 s. 16.<br />
" Można by przyjąć, że na to pytanie J. Warchala pośrednio udziela odpowiedzi, jakkolwiek<br />
z tekstu zdaje się wynikać, że to my sprawę postawiliśmy w tak bzdurny sposób.<br />
„Ale rozpatrywanie, analizowanie wypowiedzi w żadnym wypadku nie powinno odbywać<br />
się na płaszczyźnie sytuacji i tego nie zauważają A. Ropa i W. Miodunka" —
d) „A. Furgalska nie odpowiada na pytanie postawione przez siebie w tytule<br />
swojego artykułu" (s. 27).<br />
e) Tekst R. Lebdy „to wrażenia tak ogólnikowe, że trudno z nimi dyskutować"<br />
(s. 31). Tu można by dodatkowo spytać J. Warchalę, czy rzeczywiście<br />
nie widzi różnicy między sformułowaniami typu „być może można by" a „konieczne<br />
jest"<br />
f) „Jakiemu celowi, poza typologią samą dla siebie" służą podziały zaproponowane<br />
przez E. Kuryło, wykorzystujące „szereg zupełnie nieistotnych kryteriów"<br />
1 4 (s. 167).<br />
Jak widać, zarzuty — wcale przecież nie w komplecie — są konkretne, ale<br />
adresowane do różnych osób: do redaktora zbioru i do realizatorów jego koncepcji.<br />
Poszukując tej jednej koncepcji zatrzymaliśmy się dłużej nad pracą<br />
J. Warchali, obiecującą najwięcej, najambitniejszą, naszym zdaniem „główną<br />
pozycją zbioru". Zupełnie niechcący, znowu mieliśmy rację i oto J. Warchala<br />
w imieniu zespołu odpowiedział na nasze publikacje i na nasze zarzuty, choć<br />
nie oczekiwaliśmy tego od niego, nie sądząc, by wina za publikację nieudanego<br />
zbioru spadała na niego.<br />
Styl, w jakim J. Warchala prowadzi z nami polemikę, ani jakość argumentacji<br />
wcale nie zachęcają do podejmowania dyskusji, bo widać, że autor nie<br />
ma argumentów ani gruntownej wiedzy na temat, o którym pisze. Sądzimy,<br />
że czytelnik, który porówna obie nasze publikacje z odpowiedzią J. Warchali<br />
może sobie znakomicie sam wyrobić zdanie na temat zasadności naszych zarzutów<br />
w stosunku do zbioru badaczy śląskich. Jeżeli jednak jeszcze raz zabieramy<br />
głos w tej sprawie i ustosunkowujemy się do kilku najważniejszych,<br />
naszym zdaniem, kwestii spornych, czynimy to w przekonaniu, że autor<br />
polemiki nie tylko nie odpowiedział na większość naszych zastrzeżeń, ale dodatkowo<br />
wypowiedział szereg nowych, równie wątpliwych jak poprzednie sądów.<br />
odkrywa J. Warchala. Zainteresowanych odsyłamy zatem do tego, co rzeczywiście piszemy<br />
w artykule na temat przyczyn badania języka telewizji i uzależnionych od nich<br />
metod (s. 20—23, zob. też rys. I i II).<br />
f<br />
14<br />
Podziały proponowane przez E. Kuryło zbyt niestety przypominają zniewalające swoją<br />
bezpretensjonalnością klasyfikacje innej śląskiej autorki, która swego czasu dokonała<br />
podziału sprawozdania sportowego na początek, środek i koniec.<br />
Z RAPTULARZA<br />
PRASOZNAWCY:<br />
Polemika: maszyna, do której wchodzi świnia, a wychodzi mielona<br />
kiełbasa.<br />
Ambrose Bierce
P R A S O Z N A W S T W O Z. A G R A N I C Ą<br />
<strong>Zeszyty</strong> <strong>PRASOZNAWCZE</strong><br />
Kraków 1984 R. XXV, nr 2 (100)<br />
RALF LISCH<br />
Brema<br />
LISBET-UCZĄCY,<br />
INTERAKTYWNY SYSTEM<br />
STATYSTYCZNO-DORADCZY<br />
(Zastosowanie analizy treści do języka naturalnego w interakcji<br />
człowiek — maszyna) *<br />
Dr Lisch studiował socjologię ze specjalizacją w statystyce i badaniach społecznych.<br />
Pracował na uniwersytetach w Bielefeld, Kassel i Bremie. Od 1982<br />
jest kierownikiem Działu Usług Stiftung Warentest w Berlinie Zachodnim.<br />
Materiał prowokuje do postawienia pytania — czy nie mamy tu do czynienia<br />
z iluzją porozumiewania się z maszyną Chodzi tu bowiem raczej<br />
o porozumiewanie się (w ograniczonym zakresie) nie z maszyną, lecz z wiedzą<br />
autora programu — za pośrednictwem maszyny.<br />
Pod względem metodologicznym to, co proponuje autor, ma charakter<br />
przyszłościowy. W warunkach polskich, przy niedostatecznej ilości komputerów,<br />
powszechnym braku oswojenia się z tym narzędziem pracy analitycznej<br />
— propozycja taka brzmi nierealnie. Niemniej w tym kierunku idą na<br />
świecie poszukiwania zmierzające do wykorzystania takiej pomocy, jaką są<br />
komputery w pracy badawczej.<br />
1. Koncepcją LISBET<br />
Krytyczne zapoznanie się z badaniami empirycznymi w dziedzinie<br />
nauk społecznych ukazuje wyraźnie, jak wielka jest luka między<br />
aspiracjami teorii i praktyką. Uskarżali się na to autorzy szeregu<br />
publikacji — np, Kriz (1981), Sahner (1978), Lisch (1980, 1981), dyskutowano<br />
również nad możliwymi przyczynami tego stanu. Kriz<br />
(1981, s. 12 oraz 56 i n.) argumentuje, że najwyraźniej występują<br />
tu „ogólniejsze niezrozumienia koncepcji metodologicznych w procesie<br />
badawczym" i jako centralny problem wskazuje, że wielu badaczy<br />
w ogóle sobie nie uświadamia tego (lub w najlepszym razie<br />
* Niniejsza praca badawcza otrzymała wsparcie finansowe od Deutsche Forschungsgemeinschaft<br />
w Bonn.
tylko na całkiem abstrakcyjnej płaszczyźnie), iż badania społeczne<br />
nie tylko mają za przedmiot procesy społeczne, lecz same są procesem<br />
społecznym, którego swoistość winna być uzgodniona przez<br />
uczestników.<br />
Tym samym nie można badania pojmować jako procesu automatycznego,<br />
którego wynik ukazuje komuś „rzeczywistość". Taka jedna,<br />
obiektywna rzeczywistość nie istnieje. W procesie badawczym<br />
można konstytuować tylko pewną specyficzną rzeczywistość, tzn.<br />
określoną jej perspektywę. Jej kształt jest nieuchronnie zależny od<br />
decyzji zapadających w procesie badawczym. Jego wyniki, czyli wypowiedzi<br />
empiryczne, mogą rościć pretensje do ważności jedynie<br />
w tym kontekście.<br />
Ta sytuacja ma poważne konsekwencje na wszystkich szczeblach<br />
przeprowadzanego programu empirycznego i tym samym także przy<br />
zastosowaniu statystyki. Wiele publikacji sprawia wrażenie, że określone<br />
pytanie badawcze wiedzie automatycznie do określonej statystycznej<br />
„metody", która z kolei prowadzi do obiektywnego wyniku.<br />
Decyzja co do wyboru statystycznego modelu po to, by zredukować<br />
złożoność zebranych danych (które też są tylko wycinkiem nieskończenie<br />
złożonej potencjalnej realności) do niewielu statystycznych<br />
parametrów zgodnie z określonym pytaniem badawczym, jest procesem<br />
teoretycznym. Jego wynik może być ważny tylko w kontekście<br />
podjętej decyzji. Kriz (1973, s. 23 i n. oraz 1981, s. 132 i n.)<br />
sprowadził przeciwstawne poglądy o roli statystyki w badaniach<br />
społecznych do pary pojęć: statystyczna „metoda" versus „model".<br />
Badacz społeczny zazwyczaj nie jest świadomy decyzji, które wiodą<br />
do określonego modelu statystycznego, ponieważ nie jest zmuszony<br />
do odpowiednich przemyśleń. Szereg powodów tkwi u przyczyny<br />
tego mankamentu. Jeden tkwi z pewnością w koncepcji obiegowych<br />
statystycznych programów, jak SPSS, BMDP i in., które są<br />
tak zaplanowane, że użytkownik nie musi rozważać swoich decyzji<br />
i często jest prościej wyprodukować statystyczny nonsens, niż sensownie<br />
zastosować programy statystyczne jako środki pomocnicze,<br />
które redukują uciążliwe obliczenia, lecz nie zwalniają od przemyśleń<br />
i decyzji co do treści. Jednym z najbardziej znamiennych przykładów<br />
nadużywania statystyki jest popularne „sprawdzanie wszystkiego<br />
przez wszystko", co np. w systemie SPSS o wiele łatwiej<br />
przeprowadzić, niż celowo testować poszczególne, teoretycznie podbudowane<br />
hipotezy (szerzej zob. Lisch, 1980).<br />
W niniejszej pracy przedstawię koncepcję znacznie się różniącą<br />
od dotychczasowych programów i przeciwstawną usamodzielnianiu<br />
matematycznych algorytmów (niczym innym nie są na razie modele<br />
statystyczne), lepiej się przystosowującą do charakteru badań jako<br />
dyskursywnego procesu decyzji.<br />
System o tak naszkicowanych celach przestaje być czystym statystycznym<br />
programem w sensie przyjętym, trafniej będzie go nazwać<br />
statystycznym systemem doradczym. Dla jego rozwinięcia było<br />
przede wszystkim niezbędne spełnienie dwóch podstawowych warunków:
1) System musi odzwierciedlić i wyjaśnić proces decyzji, który<br />
przedstawia badanie i<br />
2) musi być tak naszkicowany, by w konkurencji z przyjętymi<br />
programami miał szansę akceptacji przez społeczność badaczy.<br />
Wyprowadzono stąd szereg kryteriów, wiodących do rozwoju LIS<br />
BET (Lernendes = uczący, Interaktives = interaktywny, Statistik-<br />
-BEraTungssystem = system statystyczno-doradczy). Niżej kryteria<br />
te poddaje się dyskusji.<br />
1.1. Interakcyjność<br />
Skoro LISBET ma odzwierciedlić i uświadomić jakiś proces decyzji,<br />
to siłą rzeczy jest konieczne zrobienie programu interakcyjnego.<br />
Tak więc jest LISBET przeznaczony wyłącznie do wywołania go<br />
na monitorze. Jest to jednak tylko techniczny warunek przeprowadzenia<br />
w ogóle dialogu między LISBET i jego użytkownikiem. Znacznie<br />
ważniejsze jest, by w tym dialogu zapytać o liczne aspekty procesu<br />
badawczego, by wyjaśnić zawarte w nim decyzje. Celem jest<br />
doprowadzenie do decyzji w sprawie modelu statystycznego, adekwatnego<br />
( !) do specyficznego, opisanego przez odbiorcę problemu \<br />
1.2. Doradztwo<br />
LISBET nie może się ograniczać do znalezienia przynajmniej formalnie<br />
przydatnego modelu statystycznego dla określonego problemu.<br />
Ten cel można również osiągnąć, prędzej i łatwiej, przy pomocy<br />
dobrze skonstruowanego ,,drzewa decyzji" (dobry przykład wyłożyli<br />
Andrews, Klem, Davidson, O'Malley i Rodgers, 1974). LIS<br />
BET musi podjąć także zadania doradcze, tzn. musi zwięźle i precyzyjnie<br />
objaśniać pojęcia z zakresu statystyki, jak też podawać odpowiednie<br />
wskazówki bibliograficzne. W ten sposób zastosowanie LIS<br />
BET oferuje korzyści wybiegające poza bezpośrednie rozwiązanie<br />
problemu.<br />
1.3. Prostota<br />
Jeśli LISBET w konkurencji z innymi programami chce mieć szansę<br />
akceptacji w badaniach, to jego zastosowanie musi być przynajmniej<br />
równie łatwe jak systemów przyjętych, możliwie zaś jeszcze<br />
łatwiejsze. Podjęta zostanie próba spełnienia tego warunku poprzez<br />
prowadzenie całego dialogu między użytkownikiem i LISBET w języku<br />
potocznym. Tym samym użytkownik nie potrzebuje jakiejkolwiek<br />
wiedzy o elektronicznym przetwarzaniu danych lub z zakresu<br />
specyficznego języka systemu (kluczowe słowa, specyfikacja), co<br />
w przyjętych programach jest w pewnym zakresie niezbędne. Ten<br />
aspekt jest ważny, ponieważ użytkownicy jakiegoś określonego programu,<br />
znający jego język sterujący, zazwyczaj nie będą chcieli przy-<br />
1<br />
Ukierunkowanie dialogu na określony cel stanowi istotną różnicę między<br />
LISBET i znanym programem Josepha Weizenbauma ELISA (1966, 1967), którego<br />
jedyną funkcją jest podtrzymanie dialogu.
swajać sobie jakiegoś dalszego programu. Ogólnie rzecz biorąc dochodzi<br />
do tego, że użytkownicy dopasowują swe problemy do znanego<br />
sobie programu, zamiast wyprowadzać swoje problemy z teorii<br />
i następnie szukać odpowiedniego programu lub rozwijać takowy.<br />
1.4. Pragmatyczność<br />
Pomysł dialogu w języku potocznym między użytkownikiem<br />
i LISBET realizuje się w taki sposób, że wszystkie dane gromadzone<br />
w systemie poddaje się analizie treści (zob. np. Lisch i Kriz,<br />
1978). Świadomie się przy tym rezygnuje z rywalizacji z lingwistyką<br />
i socjolingwistyką, aby osiągnąć możliwie doskonałe „zrozumienie"<br />
przez program komputera. Odpowiednie próby, jak dotąd, prawie<br />
nie wyszły poza stadium eksperymentu i wymagają znacznego<br />
nakładu czasu, który w dialogu między użytkownikiem i programem<br />
wywołałby znudzenie. Dla LISBET wybrano z tego względu<br />
stosunkowo proste założenie bezkontekstowej analizy jednosłownej<br />
(KOntextFreie EINwort-Analyse = KOFEINA). Każde słowo podane<br />
przez użytkownika jest tu porównywane ze słownikiem. Odnalezione<br />
słowa z przynależnymi objaśnieniami słownikowymi decydują<br />
o reakcji LISBET na pytanie użytkownika. Tym samym mamy tu<br />
taki interesujący przypadek, że możemy bezpośrednio stwierdzić, jak<br />
dalece jest użyteczne założenie KOFEINA, dotychczas leżące właściwie<br />
u podstaw prawie wszystkich analiz treści posługujących się<br />
komputerem.<br />
Kontekst uwzględnia się przy zaprzeczeniu: przy każdym odnalezionym<br />
w słowniku pojęciu, występującym w pytaniu, sprawdza się,<br />
czy w określonym otoczeniu występuje zaprzeczenie, tak że pojęcie<br />
musi być zastąpione przez jego> negację. Ponadto użytkownik może<br />
w niewielkim zakresie uwzględnić kontekst, opatrując łącznikiem<br />
kilka wyrazów, które tworzą tylko jedno pojęcie (np. zależne próby<br />
losowe) — tak że mogą być stosowniej wykorzystane.<br />
Poza tym postępuje się pragmatycznie. Określone, łatwo rozpoznawalne<br />
formy zdań, co do których można przypuszczać, że zazwyczaj<br />
pełnią określoną funkcję, traktuje się szczególnie, aby dialog<br />
ukształtować zwięźlej. Podejmuje się tu świadomie ryzyko, że takie<br />
traktowanie pytań może czasem być fałszywe. Lecz wobec możliwości<br />
wyrażenia przez użytkownika niezadowolenia uważa się to za<br />
mniej problematyczne, niż gdyby pytający musiał po zapytaniu bardzo<br />
długo czekać na reakcję LISBET. Istotną rolą testowania LIS<br />
BET będzie znalezienie dalszych pragmatycznych możliwości zwięzłego<br />
rozwinięcia dialogu.<br />
1.5. Zdolny do nauki<br />
System taki jak LISBET musi się stykać z bardzo różnymi problemami<br />
i użytkownikami. Jeśli chce im sprostać, musi mieć zdolność<br />
giętkiego reagowania na różne sytuacje, przystosowywania i korygowania<br />
swych reakcji. LISBET musi więc być „zdolny do nauki".
Jak dotąd osiąga się ten cel już przez to, że z każdym pojęciem<br />
w słowniku wiąże się kilka możliwych działań. Działania wykazują<br />
każdorazowo różną możliwość zaakceptowania przez użytkownika<br />
LISBET jako odpowiednią reakcję na jego zapytanie. Wartości tych<br />
możliwości są wstępnie ustalane przez „ekspertów" na podstawie doświadczeń<br />
z rozmów konsultacyjnych i przypuszczeń dotyczących<br />
struktury publiczności LISBET. W dalszych dialogach możliwości<br />
zmieniają się zależnie od tego, czy użytkownik dane reakcje akceptuje,<br />
czy też czuje się niezrozumiany. W ten sposób, z upływem czasu<br />
LISBET może coraz bardziej dopasowywać swe sterowanie dialogiem<br />
1 doradztwo do potrzeb użytkowników 2 .<br />
Taka forma przystosowania się LISBET jest zorientowana na<br />
przeciętnego użytkownika. Wśród użytkowników zarówno o minimalnej<br />
jak i dużej znajomości empirycznych badań społecznych<br />
i statystyki może to wciąż jeszcze prowadzić do znacznego znudzenia<br />
dialogiem z LISBET. Dlatego zamierza się bardziej zindywidualizować<br />
doradztwo i sterowanie dialogiem. Pomysły i projekty tego<br />
dotyczące przedstawiono w rozdziale 4.<br />
Oprócz umiejętności przepracowania „doświadczeń" z dialogów na<br />
podstawie słownika, jest LISBET zdolny do uczenia się także na drugiej<br />
płaszczyźnie — mogąc uzupełniać słownik dotąd nie uwzględnionymi<br />
pojęciami. Jest to możliwe zawsze wtedy, gdy jakiś użytkownik<br />
stosuje w pytaniu tylko takie pojęcia, których dotąd nie ma<br />
w słowniku. Może wtedy wskazać i objąć decydujące — jego zdaniem<br />
— pojęcie. Jeśli objaśnienie zawiera już znane pojęcia, używa<br />
się ich jako synonimów nieznanego, tak że można wprowadzić uzupełnienie.<br />
Jeśli się ono nie sprawdzi, wkrótce zniknie ze słownika<br />
w wyniku zmniejszania się wartości prawdopodobieństwa.<br />
1.6. Elastyczność<br />
W związku z umiejętnością uczenia się żądano już kilkakrotnie<br />
elastycznej koncepcji LISBET. Żądanie to odnosi się także do wejścia<br />
w system doradczy, jeśli się nie chce z góry zawęzić kręgu potencjalnych<br />
użytkowników. Dostępu do procedury statystycznej nie<br />
może otwierać jedynie opis problemu badawczego i przedstawienie<br />
danych, chociaż stanowi to jeden z istotnych aspektów LISBET.<br />
Można również celowo zażądać modelu statystycznego. Prowadzi to<br />
do sprawdzenia przesłanek jego zastosowania, aby uniemożliwić doprowadzenie<br />
do absurdu podstawowego zadania LISBET.<br />
Ponadto istnieje możność ominięcia ustalonej w słowniku przez<br />
różnice prawdopodobieństwa kolejności możliwych działań, przez celowe<br />
zażądanie wskazówki bibliograficznej lub objaśnienia do jakiegoś<br />
pojęcia. Jest to konieczne, gdyż inaczej mogłoby się zdarzyć, że<br />
Podobne idee znajdzie się też u Demelbauera (1969 i 1971). Jego rozważania<br />
2<br />
o Conversational Supervisor for Statistical Subroutines" różnią sią jed<br />
nak w wielu punktach od tu przedstawianej propozycji, poza tym niestety<br />
nigdy nie zostały skonkretyzowane ani przekształcone w program komputerowy.
użytkownik otrzyma do jakiegoś pojęcia wpierw komentarz na temat<br />
sterowania dialogiem, potem objaśnienie, i dopiero gdy odrzuci<br />
oba jako niepowodzenie — dostanie żądaną wskazówkę bibliograficzną.<br />
LISBET musi tu reagować elastyczniej, uwzględniając życzenia<br />
użytkowników, jeśli nie chce wywoływać niepotrzebnych zniechęceń.<br />
2. Schemat przebiegu LISBET<br />
Zestawione w poprzednim rozdziale kryteria — tworzące po części<br />
punkt wyjścia, po części zaś rozwijane dopiero w trakcie prac<br />
nad systemem LISBET (zob. Lisch, 1981 b) — tworzą obramowanie<br />
dla konkretnego ukształtowania systemu doradczego. Obecnie zostanie<br />
przedstawiony i poddany dyskusji schemat, rozwinięty na tej<br />
podstawie.<br />
Zrealizowany dotąd plan przebiegu LISBET nie jest ostateczny.<br />
Osiągnięto jednak taki stan rozwoju, na którym można udowodnić,<br />
że koncepcja jest wykonalna i sensowna. Plan jest z góry tak założony,<br />
by bez wielkiego nakładu można było dokonywać poszerzeń<br />
i zmian. Schemat 1 pokazuje plan przebiegu. Dla łatwiejszego zrozumienia<br />
zostaną wyjaśnione jego główne zarysy.<br />
2.1. Początek dialogu<br />
Każdy dialog z LISBET zaczyna wywołanie systemu i pozdrowienie<br />
użytkownika, wraz z kilkoma wskazówkami co do możliwie efektywnego<br />
rozwinięcia dialogu. Użytkownik może teraz zadać pierwsze<br />
pytanie. Ma na to maksymalnie 3 wiersze (= 240 znaków) na<br />
ekranie do dyspozycji. Wybrano to ograniczenie, by LISBET mógł<br />
reagować na każde pytanie możliwie obszernie. Jeśli bowiem choć<br />
jedno pojęcie z pytania doprowadzi LISBET do pozytywnego działania,<br />
reszta pytań zostanie pominięta, bo teraz przecież nastąpi nowe<br />
pytanie użytkownika. Przy długim rozpytywaniu itd. zaginęłoby<br />
wiele istotnych informacji, czemu ma zapobiec ograniczenie długości<br />
pytania.<br />
2.2. Słownik<br />
Podstawą „zrozumienia" pytania użytkownika przez LISBET jest<br />
słownik. Stanowi go zbiór danych DA (direct access), zawierający<br />
wszystkie istotne z punktu widzenia celów LISBET pojęcia. Jeśli<br />
koniugacje, deklinacje i formy mnogie jakiegoś pojęcia różnią się<br />
tylko dwoma ostatnimi literami od rdzenia, wystarczy wprowadzenie<br />
tylko jego do słownika; w innym razie słownik musi zawierać<br />
każdą formę z osobna. Za każdym pojęciem występuje w jednym<br />
wierszu słownika odsyłacz (numer logicznego zdania) do przewidzianego<br />
komentarza do dialogu, wskazówka bibliograficzna i metodologiczna<br />
oraz wiążące się z tym przypuszczenie, że każdorazowo reak-
cja będzie akceptowana przez użytkownika jako zadowalająca. Dla<br />
każdego pojęcia przewidziano dotychczas (por. ustęp 4.1) maksymalnie<br />
1 komentarz, 3 wskazówki bibliograficzne i jedną metodologiczną.<br />
Słownik zawiera ponadto indeks dotyczący rodzaju wpisanego słowa,<br />
aby pojęcia mogły być rozpoznane jako negacja, reakcja na niepowodzenie,<br />
model statystyczny, kryterium dla modelu statystycznego<br />
itd. Dalszy indeks odróżnia różnorodne kryteria dla modeli statystycznych,<br />
ponieważ od nich zależy decyzja na rzecz określonego<br />
modelu. Wreszcie każdy wiersz w słowniku zawiera wskazówkę dot.<br />
negacji danego pojęcia, jeżeli jest tu możliwa decyzja. Schemat 2<br />
ukazuje wycinek słownika.<br />
2.3. Analiza języka użytkownika<br />
Pytanie użytkownika musi być teraz zanalizowane przez LISBET.<br />
W tym celu każde słowo pytania jest porównywane z naniesionymi<br />
do słownika. Przy każdym słowie zawartym w słowniku przejmuje<br />
się z niego odpowiedni wiersz, tzn. pojęcie z możliwymi działaniami<br />
i ich prawdopodobieństwem oraz indeksem określonych typów słów<br />
(niepowodzenie, model statystyczny, kryterium dla modelu) i umieszcza<br />
się je w tabeli.<br />
Poza tym bada się każde odnalezione pojęcie pod tym względem,<br />
czy w pytaniu o dwa wyrazy przed lub po nim, ale najdalej do<br />
znaku przestankowego występuje negacja. W tym przypadku sprawdza<br />
się w słowniku, czy jest tam odsyłacz do przeciwieństwa zanegowanego<br />
pojęcia. Jeśli tak, odpowiedni wiersz ze słownika zastępuje<br />
w tabeli pytania użytkownika dane, dotyczące zanegowanego<br />
słowa. W innym razie opatruje się zanegowane pojęcie indeksem,<br />
wskazującym że ew. trzeba się zwrócić z pytaniem wyjaśniającym<br />
do użytkownika — co rozumiał w pozytywnym znaczeniu pod zanegowanym<br />
pojęciem. Jeśli w pytaniu znajdują się dokładnie 2 pojęcia<br />
zawarte także w słowniku, a jedno z nich jest negacją (пр.: chcę<br />
coś wiedzieć o inferencji, nie o korelacji), to się je ignoruje. Wychodzi<br />
się z tego, że jedno pojęcie traktuje się jako negację drugiego.<br />
2.4. Szczególne rodzaje zapytań<br />
Obecnie sprawdza się, czy pytanie w ogóle zawiera wyrazy ze<br />
słownika. Jeśli tak, to szuka się w pytaniu cech wymagających<br />
szczególnego traktowania. Należy tu celowe żądanie wskazówek bibliograficznych<br />
lub metodologicznych, możliwych do udzielenia<br />
dzięki użyciu tych właśnie pojęć, co niezależnie od prawdopodobieństw<br />
prowadzi do podania żądanej wskazówki. Bezpośrednio potem<br />
wzywa się użytkownika, by zadał nowe pytanie.<br />
Szczególnie są też traktowane pytania, które zawierają tylko 1<br />
wyraz ze słownika i kończą się pytajnikiem. Zakłada się, że chodzi<br />
tu o wyjaśnienie tego pojęcia. Reakcja polega na podaniu wszyst-
2.5. Żądanie modelu statystycznego<br />
kich odnoszących się do pojęcia wskazówek bibliograficznych i metodologicznych.<br />
Także tutaj żąda się od użytkownika dalszego pytania.<br />
Gdy nie występuje żaden z opisanych rodzajów pytań szczególnych,<br />
sprawdza się, czy w pytaniu jest zawarte żądanie modelu statystycznego.<br />
Przy wyniku pozytywnym wkracza się bezpośrednio<br />
w subprogram modelowy, w którym odpytuje się o formalne przesłanki<br />
pożądanego modelu. Pod warunkiem, że wszystkie one zostaną<br />
przyjęte przez użytkownika jako trafne, LISBET podaje potem<br />
— o ile występują — alternatywy dla żądanego modelu<br />
(np. test Fishera-Yatesa jako alternatywa do czteropolowego testu<br />
chi-kwadrat) i wskazuje każdorazowo problemy specyficzne. Dopiero<br />
potem następuje ostateczna decyzja użytkownika, który model<br />
statystyczny ma być zastosowany do jego danych. W celu dokonania<br />
obliczeń odpytuje się o potrzebne parametry — nazwę kartoteki<br />
z danymi, pozycję zmiennych itd. — i następuje obliczenie pożądanej<br />
wielkości. Nie podaje się jej osobno, lecz tylko łącznie z wyjaśnieniami<br />
co do jej interpretacji. W ten sposób problem się zamyka,<br />
wszystkie zgromadzone specyficzne informacje na jego temat<br />
zmazuje się i użytkownik może podjąć decyzję, czy kończy dialog<br />
z LISBET, czy też chce go kontynuować nowym zadaniem.<br />
2.6. Kryteria dla wyboru modelu statystycznego<br />
Jeżeli użytkownik w zapytaniu nie zażądał modelu statystycznego,<br />
trzeba sprawdzić, czy jednak nie wymienił kryterium dla wyboru<br />
jakiegoś adekwatnego modelu. Kryteria takie gromadzi się<br />
w wektorze, który po każdym nowym wpisie porównuje się ze schematem<br />
wyborów modelu statystycznego. W obecnej formie dla niektórych<br />
modeli statystycznych przedstawiono go w schemacie 3; nie<br />
jest on ostateczny, gdyż jeszcze nie odpowiada wielu potrzebom.<br />
Najpierw sprawdza się, czy nowo wpisane kryterium nie jest<br />
przeciwieństwem jakiegoś już zanotowanego. Sytuacja taka może<br />
powstać np. wskutek fałszywej interpretacji przez LISBET albo<br />
w wyniku przeciwstawnych danych użytkownika. Skutek jest taki,<br />
że LISBET zwróci użytkownikowi uwagę na ten problem, wymieni<br />
mu przeciwstawne kryteria (np. dane dychotomiczne i dane rangowe)<br />
i wezwie go, by wymienił kryterium rzeczywiście trafne.<br />
Dalej jest też możliwe, że wskazana przez użytkownika kombinacja<br />
kryteriów nie stanowi cząstki kryteriów wyznaczających modele<br />
zawarte w wybranym schemacie. Albo więc LISBET nie jest kompetentny<br />
w tym zakresie statystyki, albo dotąd nie istnieje rozwiązanie<br />
problemu. Użytkownikowi zwraca się na to uwagę i wzywa<br />
go, by albo zmodyfikował swe kryteria (może da się znaleźć rozwiązanie<br />
inaczej), albo by zamknął zadanie.<br />
Przy sprawdzaniu poziomu skalowania postępuje się wg hierarchii.<br />
Jeśli np. dysponuje się danymi na określonym poziomie, sprawdza
się, czy problem mógłby być rozwiązany przynajmniej na niższym<br />
poziomie danych. Odwrotnie, określony poziom skalowania wyklucza<br />
oczywiście wszystkie modele, zakładające wyższy poziom.<br />
Jeżeli przedłożona kombinacja kryteriów nie powoduje trudności,<br />
sprawdza się, czy któryś z występujących w schemacie wyborów<br />
modeli statystycznych jest już całkowicie opisany. W ten sposób,<br />
podobnie jak przy bezpośrednim zażądaniu modelu, wkracza się<br />
w specyficzny subprogram modelowy. Tu następuje wpierw odpytanie,<br />
czy wszystkie kryteria zostały prawidłowo zgromadzone. Koryguje<br />
się kryteria błędnie zebrane i ponownie porównuje wektor<br />
wybranych kryteriów ze schematem wyborów. Jeśli wszystkie kryteria<br />
są określone prziez użytkownika jako trafne, postępuje się dalej<br />
analogicznie jak przy żądaniu jakiegoś modelu.<br />
2.7. Odsyłacze i komentarze<br />
Wszystkie pytania, które należą do wspomnianych rodzajów pytań<br />
szczególnych i nie powodują wywołania subprogramu dla modelu<br />
statystycznego, podlegają teraz przebadaniu w aspekcie tego<br />
pojęcia, z którym jest związana najwyższa wartość prawdopodobieństwa<br />
jakiegoś działania. Pojęcie to i przynależne do niego działanie<br />
z najwyższą wartością prawdopodobieństwa (pod kątem akceptacji<br />
działania przez użytkownika) decyduje o reakcji LISBET na<br />
aktualne pytanie. Jeśli pytanie zawiera kilka pojęć o równych prawdopodobieństwach<br />
działania, to pragmatycznie wybiera się stojące<br />
w pytaniu pierwsze z przodu pojęcie. Przy kilku równie prawdopodobnych<br />
działaniach dotyczących jakiegoś pojęcia o reakcji decyduje<br />
hierarchia rodzajów działań: komentarze mają priorytet wobec<br />
wskazówek metodologicznych, te natomiast mają pierwszeństwo<br />
przed wskazówkami bibliograficznymi. W ten sposób reakcja na pytanie<br />
jest jednoznacznie ustalona.<br />
Teraz LISBET przeprowadza to działanie i poddaje się osądowi<br />
użytkownika, który akceptuje reakcję jako zadowalającą lub odrzuca<br />
jako niewłaściwą. Jeśli działanie zostało uznane za niepowodzenie,<br />
to LISBET w opisany sposób wybiera następne najbardziej<br />
prawdopodobne działanie i przeprowadza je. W przypadku dalszych<br />
niepowodzeń przeprowadza się to tak długo, aż żadne dalsze działanie<br />
nie jest już możliwe. Wtedy wzywa się użytkownika, by powiedział,<br />
jakiego rodzaju reakcji właściwie oczekiwał. Odpowiedź wprowadza<br />
się do pewnej kartoteki, którą od czasu do czasu weryfikuje<br />
się w ramach superrewizji systemu, dokonując ew. korekt w słowniku.<br />
2.8. Sukces i niepowodzenie<br />
Aby LISBET mógł przystosować swe reakcje do życzeń i potrzeb<br />
użytkowników, niezbędne jest wyrażenie niezadowolenia użytkownika<br />
z działań LISBET. LISBET bada wszystkie pytania — wyjąwszy<br />
pierwsze i wszystkie następujące po celowym żądaniu wskazówek<br />
metodycznych i bibliograficznych, jak też odpowiedzi na py-
tania wyjaśniające — najpierw co do tego, czy wyrażają niezadowolenie.<br />
Jak długo nie znajduje żadnego pojęcia wskazującego na<br />
odrzucenie ostatniego działania, wychodzi z założenia, że ostatnio<br />
wykonane działanie było sukcesem, tzn. zostało przez użytkownika<br />
zaakceptowane jako odpowiednie. Powodzenie nie musi więc być<br />
wskazane lub chwalone przez użytkownika, LISBET zakłada je<br />
w sposób dość pewny siebie.<br />
Powodzenie lub niepowodzenie działania wpływa na reakcje LIS<br />
BET w dalszych dialogach. Powodzenie prowadzi do' tego, że prawdopodobieństwo<br />
jakiegoś działania związanego z jakimś pojęciem<br />
zostaje umieszczone wyżej, a więc w następnych dialogach wystąpi<br />
wcześniej. Odpowiednio, niepowodzenie prowadzi do zmniejszenia<br />
prawdopodobieństwa jakiegoś działania i w przyszłości nie będzie<br />
się tak łatwo reagowało w podobny sposób.<br />
Modyfikacja prawdopodobieństw w przypadku działania uwieńczonego<br />
powodzeniem następuje za pomocą następującego wzoru:<br />
•p. / \ T , /<br />
+<br />
\ , [1—P(stare)]<br />
P (nowe) = P (stare) +<br />
Э.<br />
Znaczy to, że prawdopodobieństwo uwieńczenia działania sukcesem<br />
rośnie z każdym powodzeniem o ułamek — coraz bardziej malejący<br />
z wzrastającą częstotliwością — różnicy do 1. Małe a reprezentuje<br />
coś w rodzaju stopnia euforii: im mniejsze jest a ustalone<br />
w programie, tym euforyczniej przystosowuje się LISBET.<br />
W przypadku niepowodzenia wzór przybiera postać-<br />
P (nowe) - P (stare)- (к^ЁНЕЙ<br />
3 J.<br />
Jest to odwrotna funkcja poprzedniego wzoru. Zapewnia ona, że<br />
przy niepowodzeniu, następującym po sukcesie, prawdopodobieństwo<br />
zmniejszy się o tę samą sumę, o jaką przedtem zostało zwiększone.<br />
Ściśle biorąc, oba równania nie reprezentują oczywiście żadnych<br />
prawdopodobieństw, gdyż jest możliwe, że wartość P (nowego)<br />
spadnie poniżej zera, podczas gdy prawdopodobieństwa są zdefiniowane<br />
tylko między zerem i 1. Ale w programie LISBET wartości<br />
negatywne traktuje się jako zero, ponadto pojęcie prawdopodobieństwa<br />
służy tu przede wszystkim lepszemu zrozumieniu funkcji tych<br />
danych w słowniku.<br />
2.9. Nauka nowych słów<br />
Może się zdarzyć pytanie, w ogóle nie zawierające pojęć występujących<br />
w słowniku. Można tu sobie wyobrazić kilka przyczyn.<br />
Np. może być tak, że kwestia użytkownika rzeczywiście nie jest<br />
istotna w sprawie rozwiązania problemu statystycznego. Nie jest to<br />
jednak zbyt prawdopodobne ze względu na wysiłek związany<br />
z wprowadzeniem jakiegoś pytania. Inna możliwość występuje, gdy
użytkownik podejmuje wprawdzie jakiś problem statystyczny, ale<br />
używa innego języka niż ten, w którym jest skonstruowany słownik.<br />
O wiele bardziej prawdopodobne jest jednak, że użytkownik stosuje<br />
terminologię inną niż zawiera słownik LISBET. Dobry słownik<br />
musi wprawdzie zawierać możliwie szeroki wachlarz określeń dla<br />
jednego jedynego przedmiotu, lecz luki są oczywiście możliwe. LIS<br />
BET może takie luki w niektórych przypadkach wypełniać. Dlatego<br />
zawsze wtedy, gdy pytanie nie zawiera żadnych znanych pojęć,<br />
wzywa się użytkownika, by jego zdaniem najważniejsze pojęcie<br />
z pytania podał jeszcze raz, objaśniając jego znaczenie. Jeżeli<br />
objaśnienie zawiera znane pojęcia, użyje się objaśnionego pojęcia<br />
o najwyższym prawdopodobieństwie zastosowania jako synonimu<br />
dla dotąd nieznanego pojęcia, które wraz z informacjami pojęcia<br />
wyjaśniającego wejdzie teraz do słownika.<br />
2.10. LISBET podejmuje inicjatywę<br />
Dla użytkownika jest nadzwyczaj ważne, by jego dialog z LIS-<br />
BET przebiegał możliwie zwięźle. Dialog jest niezadowalający wówczas,<br />
gdy pytania użytkownika często nie zawierają pojęć ze słownika,<br />
czyli nie dopuszczają odpowiednich reakcji; gdy reakcje są stale<br />
odrzucane, jako niezadowalające; albo gdy dialog wprawdzie dochodzi<br />
do skutku, lecz nie doprowadza do decyzji o modelu statycznym,<br />
ponieważ nie określono odpowiednich kryteriów wyboru. By<br />
uniknąć takich niezadowalających sytuacji, LISBET podejmuje<br />
w odpowiednim czasie incjatywę i daje użytkownikowi wskazówki,<br />
o czym może kompetentnie prowadzić dialog i jakich informacji<br />
oczekuje, by móc rozwiązać aktualny problem statystyczny.<br />
3. Przykłady dialogów<br />
Na dwóch przykładach chcemy ukazać, jak konkretnie może się<br />
rozwijać dialog z LISBET. Dla odpowiedniej oceny przykładów należy<br />
zważyć, że kartoteki tekstowe (Textdateien) nie są jeszcze całkowicie<br />
opracowane i tym samym jeszcze nie osiągnęły poziomu,<br />
będącego zasadniczą przesłanką zastosowania LISBET w praktyce<br />
badawczej.<br />
Oba przykłady kończy wskazanie modelu statystycznego. Przewidziane<br />
bezpośrednio potem przedstawienie modeli alternatywnych,<br />
odpytanie dalszych informacji i obliczenie parametru statystycznego<br />
oraz wskazówki dotyczące interpretacji wyniku liczbowego nie<br />
mogą tu być pokazane, ponieważ te części nie są dotychczas zaprogramowane.<br />
3.1. Przykład pierwszy: możliwe elementy dialogu<br />
Pierwszy przykład ma przede wszystkim unaocznić wiele części<br />
składowych jakiegoś dialogu. Wskutek tego dialog jest siłą rzeczy<br />
długi i wydaje się zawiły, chociaż wiele elementów służy właściwie
temu, by był zwięźlejszy. Zawarte przy końcu każdego działania<br />
LISBET komentarze w nawiasach nie ukazują się oczywiście na<br />
ekranie podczas pracy systemu, służą tutaj tylko objaśnieniu poszczególnych<br />
elementów dialogu.<br />
EXEC<br />
LISBET<br />
(Wywołanie programu na monitorze przez użytkownika)<br />
Dzień dobry, drogi badaczu! *<br />
LISBET, uczący, interaktywny, statystyczny program doradczy życzy wielu<br />
sukcesów w Pańskiej pracy. Na wstępie kilka wskazówek, aby zapewnić<br />
rzeczywiście pożyteczny dialog.<br />
• Proszę ze mną rozmawiać językiem potocznym, tak jak Pan rozmawia zazwyczaj.<br />
• Ustalone pojęcia, składające się z kilku słów, rozumiem najlepiej gdy się<br />
je wiąże łącznikami. Np. zamiast błąd alpha proszę napisać błąd-alpha.<br />
• Dla mnie jest szczególnie ważne, by się dowiedzieć, czy uważa Pan me<br />
odpowiedzi za głupie, fałszywe lub mało pomocne. Właśnie z tego mogę się<br />
wiele nauczyć i następnie znacznie lepiej doradzać.<br />
• W przeciwieństwie do nagany, pochwała jest dla mnie całkiem nieważna<br />
(jakie to nieludzkie!). Jestem tak pewien siebie, że brak krytyki interpretuję<br />
po prostu jako pochwałę.<br />
A teraz proszę objaśnić swój problem.<br />
Przeprowadziłem badania wśród poborowych i chciałbym się dowiedzieć czegoś<br />
o związku między czasem służby wojskowej i nastawieniem do Bundeswehry.<br />
Mówi Pan o związku. Ma Pan na myśli korelację, czy inferencję<br />
(Komentarz<br />
do pojęcia „związek").<br />
Co się określa jako korelację<br />
Do zakresu korelacji należą modele statystyczne odpowiadające na pytania<br />
o siłę związku między zmiennymi. Nie chodzi tu bardzo o to, czy między<br />
dwoma lub większą liczbą zmiennych w ogóle istnieje związek. Ostatnia<br />
kwestia tkwi u podstaw inferencyjnych modeli statystycznych. Jako dalszą<br />
literaturę polecam:<br />
• M. Ezekiel & A. K. Fox: Methods of correlation and regression analysis.<br />
New York 1959.<br />
(Pytanie zawierało tylko jedno znane pojęcie i kończyło się pytajnikiem.<br />
Dlatego do pojęcia dodano wskazówki: metodologiczną i bibliograficzną).<br />
A więc mówię o inferencji, nie o korelacji.<br />
W statystyce analitycznej dane z jakiegoś badania uważa się tylko za próbę<br />
losową jakiejś podstawowej całości. Dlatego należy z parametrów próby loso-<br />
* NA EKRANIE CAŁY TEKST DIALOGU UKAZUJE SIĘ DUŻYMI LITERA<br />
MI BEZ ZNAKÓW<br />
DIAKRYTYCZNYCH.
wej wnioskować o całości podstawowej albo sprawdzić, czy parametry próby<br />
losowej różnią się tylko przypadkowo, czy też wykazują znaczące różnice. Odpowiedziom<br />
na te pytania służą testy ważności. Adekwatne mogą być różne<br />
modele testów, zależnie od tego, jakie przesłanka spełniają dane. Dla wyboru<br />
modelu są przede wszystkim potrzebne informacje o poziomie skalowania<br />
zmiennych, o liczbie prób losowych, o tym, czy są wzajemnie zależne lub niezależne,<br />
czy mamy zmienne dychotomiczne czy wielodzielne i czy postawienie<br />
kwestii odnosi się do różnic w tendencji centralnej czy w dyspersji, przy czym<br />
czasami wystarcza już część informacji.<br />
(Pytanie zawierało dokładnie 2 pojęcia, przy czym jedno zanegowane.<br />
odpowiedź dotyczy tylko pojęcia nie zanegowanego).<br />
Dlatego<br />
Potrzebuję wskazówki bibliograficznej.<br />
Proszę podać pojęcie, do którego jest potrzebna wskazówka bibliograficzna.<br />
Test ważności.<br />
Polecam następującą literaturę do testu ważności:<br />
• Johan Galtung: Theory and methods of social research. London (Allen<br />
& Unwin) 4. wyd. 1973. Str. 232—233 i 358—388.<br />
• Juergen Kriz: Statistik in den Soizialwissenschaften. Reinbek 1973. Szczeg.<br />
rozdz. 5 do 7.<br />
Posiadam dane jakościowe.<br />
Jeżeli mówi Pan o poziomie skalowania danych, to proszę sprecyzować<br />
pojęcie.<br />
(Komentarz do „jakościowe")<br />
Dane są skalowane nominalnie i dychotomicznie.<br />
Proszę wymienić dalsze cechy danych.<br />
(Komentarz nt. „skalowanie nominalne". Prawdopodobieństwa co do tego pojęcia<br />
są w słowniku większe niż do „dychotomicznie". Oba pojęcia odnotowuje<br />
się jako kryteria wyboru)<br />
Moja hipoteza głosi, że nastawienie poborowych wobec Bundeswehry w miarę<br />
upływu służby staje się bardziej negatywne.<br />
Jak brzmi Pańska hipoteza<br />
(Komentarz do „hipoteza")<br />
To chyba nie ma sensu, właśnie ją przed chwilą wymieniłem.<br />
A jakiej odpowiedzi oczekiwano na to pytanie<br />
(Ostatnia kwestia to kategoria niepowodzenia. Prawdopodobieństwo dla poprzedniej<br />
reakcji zmniejsza się, pytanie nie zawierało żadnych dalszych pojęć,<br />
tak więc żadna inna reakcja nie jest już możliwa. Wyjaśnienia użytkownika<br />
gromadzi się w specjalnej kartotece w celu późniejszego wykorzystania)<br />
Chciałem wiedzieć, który model może przetestować moją hipotezę.<br />
Proszę zadać nowe pytanie.<br />
Jaki test ważności jest właściwy dla rozwiązania mojego problemu<br />
Wydaje mi się niezbędne wskazać Panu te cechy, które muszę znać, by móc<br />
zaproponować model statystyczny. Dotąd zanotowałem następujące kryteria:
• dane nominalne<br />
• dane dychotomiczne<br />
Teraz potrzebują jeszcze informacji z następujących dziedzin:<br />
• liczba prób losowych<br />
• czy próby losowe są zależne, czy niezależne.<br />
Ewentualnie dla decyzji co do modelu mogą wystarczyć informacje tylko do<br />
części tych dziedzin.<br />
(Ponieważ od dłuższego czasu nie wskazano<br />
żadnego kryterium dla modelu<br />
statystycznego, LISBET przejmuje inicjatywę i wskazuje dziedziny, które<br />
należy podjąć w dialogu)<br />
Mam<br />
wiele-prób-losowych.<br />
Nie rozumiem. Proszę raz jeszcze powtórzyć najważniejsze<br />
pojęcie z pytania.<br />
(Żadne pojęcie z pytania nie występowało w słowniku)<br />
Wiele-prób-losowych.<br />
Proszę objaśnić pojęcie.<br />
Może porozumienie będzie lepsze jeśli powiem kilka-prób-losowych.<br />
(„Kilka-prób-losowych" występuje w słowniku. W ten sposób<br />
„wiele-prób-losowych"<br />
wprowadza się razem z objaśnieniem do słownika jako nowe pojęcie)<br />
Dziękuję bardzo za objaśnienie. Proszę mówić dalej.<br />
Mam nie tylko kilka-prób-losowych, lecz także zależne-próby-losowe.<br />
Na podstawie naszego dialogu wynotowałem<br />
adekwatnego modelu statystycznego:<br />
następujące kryteria do wyboru<br />
• dane nominalne<br />
• kilka prób losowych<br />
• zależne próby losowe<br />
• dane dychotomiczne<br />
Czy te kryteria są prawidłowo ujęte<br />
(Za pomocą wymienionych kryteriów model jest opisany wystarczająco. LIS<br />
BET sprawdza jeszcze raz prawidłowość kryteriów i może zapronować model)<br />
Tak.<br />
Proponuję jako adekwatny model statystyczny model Q Cochrana.<br />
(Następuje wejście w specyficzny modelowy subprogram, który przejmuje<br />
opracowanie modelu)<br />
3.2. Drugi przykład: celowe rozwiązanie problemu<br />
Ten drugi przykład — w porównaniu z pierwszym — pokazuje<br />
w realistycznej pod względem dążenia do rozwiązania problemu formie,<br />
jak się rzeczywiście może rozwinąć dialog między socjologiem<br />
i LISBET.<br />
Wywołanie programu i pozdrowienie<br />
użytkownika nie różnią się od pierwszego<br />
przykładu. Teraz następuje pierwsze pytanie<br />
użytkownika:
Porównałem dwie próby losowe dzieci oo do ich zachowań społecznych.<br />
Próby są od siebie niezależne.<br />
Proszę wymienić dalsze cechy swych danych.<br />
Zachowania społeczne obu grup zostały porównane na skali rangowej.<br />
Rozróżnia się właściwe-dane-rangowe i grupowane-dane-rangowe. Co Pan<br />
rozumie, mówiąc o skali-rangowej<br />
Grupowane-dane-rangowe. Chcę wiedzieć, czy między grupami istnieją różnice<br />
pod względem centralnej-tendencji.<br />
Na podstawie naszego dialogu odnotowałem następujące kryteria dla wyboru<br />
adekwatnego modelu statystycznego:<br />
• dane porządkujące<br />
• dwie próby losowe<br />
• niezależne próby losowe<br />
• grupowane dane rangowe<br />
• różnice w centralnej tendencji<br />
Czy te kryteria są właściwie ujęte<br />
Tak.<br />
Jako adekwatny model statystyczny<br />
proponuję test medianowy.<br />
Ten dialog przebiegał znacznie zwięźlej niż dialog w pierwszym<br />
przykładzie i w ten sposób w praktyce bardziej sprostał roli doradczej.<br />
Różnica między obu przykładami uwidocznia jednak też, że dialog<br />
można w znacznej mierze dostosować do specyficznych potrzeb<br />
użytkownika, tzn. z jednej strony można go prowadzić bardzo<br />
oszczędnie, ograniczając do wskazania kryteriów formalnych, z drukiej<br />
strony wzbogacając go licznymi objaśnieniami i wskazówkami.<br />
Jednocześnie te przykładowe dialogi ukazują, jak wiele pracy trzeba<br />
jeszcze włożyć w sterowanie dialogiem, zwłaszcza zaś w kartoteki<br />
tekstowe, by LISBET sprostał praktyce badawczej. Następny rozdział<br />
przedstawia pewne idee i plany co do tego.<br />
4. Stan aktualny i planowany dalszy rozwój<br />
Rozwinięty dotychczas program komputerowy 8<br />
udowadnia techniczną<br />
możliwość realizacji koncepcji LISBET. Możliwe jest prowadzenie<br />
treściowo sensownych dialogów na temat pewnego — na razie<br />
jeszcze wąskiego — zakresu statystyki, które w aspekcie wyboru<br />
adekwatnego modelu są zorientowane na problem i przebiegają bez<br />
większego nakładu drogi. Pragmatyczne postępowanie przy analizie<br />
pytań użytkownika sprawdziło się w znacznym stopniu. Z pewno-<br />
* Program LISBET został opracowany przez studentów Bernda Killera i Alfreda<br />
Töppera. W tym miejscu pragnę podziękować za ich zaangażowaną<br />
współpracę.
ścią nie odpowiada wysokim wymogom teoretycznym „rozumienia"<br />
potocznego języka przez maszyny, za to jećLnak wykazuje zaletę<br />
wysokiej użyteczności praktycznej. A użytkownikowi LISBET jest<br />
zupełnie obojętne, czy jego pytania są pojmowane jako podbudowane<br />
teoretycznie, czy raczej pragmatyczne. Dla niego jest decydujące,<br />
że reakcja na jego pytania jest adekwatna i możliwie szybka.<br />
To w zasadzie zabezpiecza koncepcję LISBET, chociaż dalsze<br />
ulepszenia są oczywiście konieczne.<br />
Pytanie, czy LISBET może przynieść korzyści praktycznym badaniom<br />
empirycznym jest w dyskusjach z pracującymi empirycznie<br />
socjologami prawie powszechnie potwierdzane, wobec szeroko rozpowszechnionego<br />
niezadowolenia z praktyki empirycznych badań<br />
socjologicznych. Zawsze jednak wskazywano na to, że trudno będzie<br />
skłonić pracujących empirycznie socjologów do stosowania systemu<br />
LISBET. Właśnie akceptację systemu doradczego przez badaczy podaje<br />
się w wątpliwość, gdyż — może poza niektórymi studentami —<br />
nie znajdzie się chyba nikt, kto by przyznał, że dla jego prac korzystne<br />
byłoby doradztwo przy wyborze statystycznego modelu (lepiej<br />
byłoby powiedzieć: przy wyjaśnieniu specyficznego ustawienia<br />
problemu), ew. że mogłoby prowadzić do odpowiedniego podejścia<br />
wobec problemu.<br />
Tę trudność w pełni się dostrzega. Moim zdaniem byłoby jednak<br />
fałszywe wyciąganie stąd wniosku, że dalsze prace nad systemem<br />
doradczym są pozbawione sensu. Akceptację potencjalnego użytkownika<br />
trzeba raczej osiągnąć przez możliwie dużą dojrzałość pierwszej<br />
wersji LISBET, dostępnej szerszemu gronu. W ten sposób można<br />
ukazać socjologom rozpoczynającym dialog z LISBET (jeśli nawet<br />
zaczyna się to jako rodzaj zabawy, bo mimo wszystko potoczna<br />
rozmowa z maszyną o problemach statystycznych stanowi pewną<br />
fascynację) — zalety LISBET w zestawieniu z przyjętymi statystycznymi<br />
programami. Jeśli użytkownikowi zaoszczędzi się tu znacznych<br />
rozczarowań, to problem akceptacji ulegnie znacznej redukcji.<br />
Wprawdzie osiągnięty poziom rozwoju LISBET jest zadowalający,<br />
lecz konieczne są jeszcze poważne prace, nim możliwe będzie jego<br />
zastosowanie w praktyce. Należy tu wymienić z jednej strony<br />
pełne przepracowanie treściowe i poszerzenie słownika oraz kartotek<br />
tekstowych, z drugiej schemat przebiegu musi być w wielu miejscach<br />
poszerzony, aby dialogi przebiegały jeszcze adekwatniej i zwięźlej.<br />
Planowany dalszy rozwój LISBET jest wyczerpująco opisany<br />
i przedyskutowany w dalszych rozdziałach.<br />
4.1. Słownik i kartoteki tekstowe<br />
Korzyści płynące z LISBET dla praktycznych badań empirycznych<br />
wyznaczają przede wszystkim 2 czynniki: 1) program LISBET,<br />
tzn. logiczny i realizowany techniką elektronicznego przetwarzania<br />
(EPD) danych przebieg doradztwa, 2) zawartość słownika i kartotek<br />
ze wskazówkami metodologicznymi i bibliograficznymi oraz komentarzami<br />
do sterowania dialogiem.
Dotychczasowe prace dotyczyły przede wszystkim pierwszego<br />
punktu, czyli rozwoju koncepcji LISBET i jego przekształcenia<br />
w program EPD. Te prace osiągnęły dotąd wprawdzie nie ostateczny,<br />
ale już zadowalający stan. Wszystkie plany dalszego rozwoju dają<br />
się łatwo włączyć w istniejącą koncepcję.<br />
Odwrotnie, co do drugiego punktu istnieją tylko prowizoryczne<br />
dane. Tak słownik, jak i kartoteka tekstowa muszą być w większej<br />
części opracowane całkiem na nowo. Szczególnego znaczenia nabierają<br />
te prace dzięki temu, że od zawartości słownika i kartoteki tekstowej<br />
zależy w decydującej mierze, czy użytkownik przyjmuje dialog<br />
z systemem doradczym jako pożyteczny, czy jako stratę czasu —<br />
tzn. że mają one zasadnicze znaczenie dla akceptacji LISBET przez<br />
Scientific Community.<br />
Słownik musi z jednej strony odpowiadać wymogom terminologicznym<br />
empirycznych badań socjologicznych, z drugiej strony musi<br />
umożliwiać analizę problemów nie oddanych w odpowiedniej terminologii<br />
fachowej. Wybór wniesionych do słownika pojęć musi być<br />
dostatecznie szeroki, by stosownie zanalizować dane użytkownika,<br />
przy czym w znacznej mierze musi wykluczać nieporozumienia. Lecz<br />
liczba zapisów w słowniku nie może być zbyt duża, by zapobiec doprowadzeniu<br />
— przez nagromadzenie mało ważnych pojęć — do<br />
działań jedynie przedłużających dialog.<br />
Przy tworzeniu kartotek tekstowych należy zwrócić uwagę, by<br />
wszystkie wskazówki i komentarze były dostępne także dość heterogenicznemu<br />
kręgowi użytkowników. Osiąga się to po części dzięki<br />
odróżnianiu niejednakowo zaawansowanych grup użytkowników<br />
(zob. 4.2). Ponadto jest niezbędne rozważenie przy formułowaniu<br />
każdej wskazówki, jak pożyteczna jest ona dla dialogu i dla rozwiązania<br />
każdego specyficznego problemu. Nie może się wydać<br />
użytkownikowi ani banalna, ani zbyt trudna. Zaś we wszystkich<br />
tekstach trzeba używać jednolitej terminologii, tak by wszystkie<br />
wypowiedzi LISBET złączyły się w zamknięty obraz, pożyteczny<br />
dla użytkownika także poza jednostkowym pytaniem i odpowiedzią.<br />
Słownika i kartotek tekstowych nie da się stworzyć przy samym<br />
biurku. Niezbędna będzie raczej symulacja przy monitorze licznych<br />
dialogów o różnorodnej treści, by móc ocenić pełne przebiegi dialogów.<br />
Ponadto winno się wezwać socjologów-empiryków, dotąd nie<br />
oswojonych z koncepcją LISBET, by przy jego pomocy rozpracowali<br />
swe problemy statystyczne i ocenili dialogi. Na podstawie tych doświadczeń<br />
trzeba następnie podjąć próbę coraz lepszego dostosowania<br />
tekstów i słownika do życzeń i potrzeb użytkowników. Osiągnięty<br />
w ten sposób poziom rozwoju jednak też nie będzie ostateczny.<br />
Przewidziana przez „ekspertów" superwizja systemu uwzględnia<br />
zmiany w weryfikowanej od czasu do czasu kartotece i możliwość<br />
podawania przez użytkownika problemów, których LISBET nie zrozumiał,<br />
także w fazie jego praktycznego zastosowania. Będzie to<br />
stale prowadziło do zmian w słowniku i kartotekach tekstowych.<br />
Ponadto niezbędne będzie aktualizowanie w określonych terminach<br />
wskazówek bibliograficznych.
4.2. Historia rozmówców<br />
Istotnym elementem osobistego poradnictwa w programowaniu<br />
jest skumulowane doświadczenie z dotychczasowych porad, udzielanych<br />
tak danemu osobnikowi, jak i w ogóle. Ta wiedza o problemach<br />
ogólnych i specyficznych może poradnictwo wydatnie skrócić<br />
i ukierunkować bardziej celowo, tzn. korzystniej dla szukającego<br />
rady.<br />
Na obecnym poziomie rozwoju LISBET może osiągnąć tylko bardzo<br />
ogólną „świadomość problemu", stopniowo zmieniając słownik<br />
i związane z zapisami działania zgodnie z potrzebami użytkowników.<br />
LISBET nie może jednak dotychczas gromadzić żadnych doświadczeń<br />
o tym, jakimi typowymi problemami będzie zazwyczaj<br />
zaprzątany i przy jakich specyficznych problemach określony użytkownik<br />
będzie się konsultował z LISBET.<br />
Usunięcie tego niedostatku jest następnym krokiem w rozwoju<br />
LISBET. Dla tego celu przewiduje się stworzenie kartoteki historii<br />
rozmówców: o każdym użytkowniku LISBET będzie się gromadziło<br />
pod jego numerem lub hasłem oceny dotąd przeprowadzonych dialogów<br />
między nim i LISBET, szczególnie dających pogląd o wybranych<br />
w przeszłości i zastosowanych modelach statystycznych, a także<br />
wskazówki o częstotliwości dialogów i typowych problemach.<br />
Kartoteka taka nie rodzi kwestii w sensie ochrony praw osobistych,<br />
gdyż służy wyłącznie celom naukowym, a użytkownikowi LISBET<br />
zwraca przy powitaniu uwagę na rejestrowanie określonych elementów<br />
dialogu.<br />
Na podstawie informacji w kartotece historii rozmówców ma się<br />
rozróżnić 3 stopnie doświadczeń w posługiwaniu się modelami statystycznymi.<br />
Każdy użytkownik zaczyna na stopniu najniższym<br />
i osiąga — zależnie od częstotliwości dialogów, typowości ich przebiegu<br />
i opracowywanych obszarów — stopnie następne. Rozróżnienie<br />
to staje się ważne w odniesieniu do tego, jak obszernie lub zwięźle<br />
jest prowadzony dialog. Byłoby bez sensu i odstraszało potencjalnych<br />
użytkowników LISBET, gdyby się drogę od postawienia problemu<br />
do adekwatnego modelu statystycznego kształtowało zawsze<br />
jednakowo rozwlekle, niezależnie od doświadczeń użytkownika. Prowadzenie<br />
historii dialogów pozwala na decyzję, czy wobec użytkownika<br />
można wyjść od określonych wiadomości z jakiejś dziedziny,<br />
które umożliwiają bardziej zwięzłe, mniej redundantne prowadzenie<br />
dialogu.<br />
Odpowiednio odnosi się to do zakresu i poziomu wskazówek metodologicznych<br />
i bibliograficznych. Wskazówka zbyt kompleksowa<br />
i zbyt trudna dla jednego użytkownika, może się innemu wydawać<br />
wręcz banalna. Aby i tu bardziej celowo odnosić się do danego<br />
użytkownika, do pojęć w słowniku mają być przewidziane zróżnicowane<br />
wskazówki, zależnie od dotychczas poznanych doświadczeń<br />
użytkownika — tak że w zasadzie powstałyby 3 słowniki ze specyficznymi<br />
wskazówkami.<br />
Informacje z historii dialogów są też pomocne, gdy dialog się zacina.<br />
LISBET może wtedy, w oparciu o znajomość ważnych cech
poprzednich dialogów, przejmować inicjatywę znacznie bardziej celowo<br />
niż dotychczas. Bowiem informacje z historii dialogów pozwalają,<br />
jeśli użytkownik już częściej pracował z LISBET, na wyciąganie<br />
wniosków z tego zakresu statystyki, którego dotyczy pytanie.<br />
Przyjmując, że aktualny problem nie zmierza w zupełnie nowym<br />
kierunku, LISBET może przy zahamowanym dialogu wskazać na<br />
razie zakresy i pojęcia, które we wcześniejszych dialogach decydująco<br />
przyczyniły się do rozwiązania problemu.<br />
Tym samym informacje użytkownika LISBET — charakterystyka<br />
problemu, opis danych itd. — uzyskują funkcję wybiegającą poza<br />
rozwiązanie określonego problemu. Cały dialog kształtuje się<br />
ekonomiczniej, ponieważ nie wszystkie pytania dotyczące rozwiązania<br />
jednego problemu ulegają zapomnieniu, lecz w swych najważniejszych<br />
elementach nadal stoją do dyspozycji.<br />
4.3. Subprogramy statystyczne<br />
Program LISBET ogranicza się dotychczas do propozycji problemowo-adekwatnego<br />
modelu statystycznego; subprogramy dla przeprowadzenia<br />
i obliczenia modeli jeszcze nie istnieją. Ponieważ LIS<br />
BET nie ma dokonywać izolowanych obliczeń wielkości statystycznych,<br />
lecz ma zarazem wskazywać alternatywy i pomagać w interpretacji,<br />
wynikają tu podobne problemy jak przy tworzeniu kartotek<br />
tekstowych: informacje dotyczące modelu, jego alternatyw oraz<br />
interpretacji wyników muszą się mieścić na wąskiej krawędzi między<br />
banałem a niezrozumiałością —• jeśli LISBET ma stanowić postęp<br />
wobec przyjętych programów i jeśli chce być przyjęty w procesie<br />
badawczym.<br />
Niejednokrotnie proponowane w tym punkcie sprzężenie LISBET<br />
z istniejącymi programami — np. SPSS lub BMDP — nie powinno<br />
jednak w żadnym razie nastąpić. Po pierwsze, przemawiają przeciw<br />
temu możliwe względy autorsko-prawne. O wiele istotniejsze jednak<br />
jest to, że na końcu dialogu z LISBET, gdy zapadła decyzja na<br />
rzecz jakiegoś modelu statystycznego, wszystko przebiegałoby znowu<br />
w znany i stale krytykowany sposób. Poczyniono wprawdzie pewne<br />
spostrzeżenia na drodze ku modelowi, ale wynik pozostałby<br />
znów izolowany od otoczenia. Ten liczbowy wynik staje się empiryczną<br />
wypowiedzią dopiero w wyniku interpretacji, wyznaczonej<br />
z jednej strony przez ramy teoretyczne, z drugiej przez wybrany<br />
model statystyczny. A jeśli koncepcja LISBET ma być utrzymana,<br />
to niezbędne jest, by użytkownik LISBET otrzymał wskazówki także<br />
co do; interpretacji wyników liczbowych. Tego zaś raczej nie da się<br />
osiągnąć przez powiązanie z przyjętymi programami, lecz wymaga<br />
własnej biegłości statystycznej.<br />
4.4. Poradnictwo na wszystkich szczeblach projektu empirycznego<br />
Istniejąca dotychczas koncepcja LISBET ogranicza się do poradnictwa<br />
przy wyborze adekwatnego modelu statystycznego i jego zastosowania<br />
do określonych danych. Taki zaczątek może oczywiście
yć tylko zbieraniną, w chwili, bowiem gdy badacz konsultuje się<br />
z LISBET, najczęściej zebrany materiał jest już obciążony istotnymi<br />
problemami. Zamiast dyskutować o odpowiednich modelach statystycznych,<br />
potrzebniejsze byłoby wpierw rozprawienie się z tymi<br />
kwestiami, co koniec końców może doprowadzić tylko do kompromisów,<br />
pozostawiających coraz bardziej istotne wątpliwości.<br />
Dlatego wydaje się niezbędne i sensowne rozszerzenie koncepcji<br />
LISBET poza wyłącznie poradnictwo statystyczne. Potrzebna by była<br />
koncepcja umożliwiająca poradnictwo na wszystkich szczeblach<br />
realizacji projektu empirycznego, a więc także przy tworzeniu zarysu<br />
badań. Taka poszerzona koncepcja mogłaby powstać w większej<br />
części z dotąd istniejących fragmentów. Dla jej rozwoju podstawę<br />
musiałyby stanowić kryteria podobne tym, które zadecydowały<br />
o obecnym stanie. Punkt ciężkości takiego poszerzenia kompetencji<br />
LISBET musiałby spoczywać na wskazówkach bibliograficznych<br />
i objaśnieniach problemów, często występujących przy określonym<br />
stawianiu kwestii. Aż do wyjścia LISBET poza poradnictwo<br />
przy stosowaniu modeli statystycznych, zanim system stanie się pomocą<br />
w całym empirycznym procesie badawczym, trzeba jeszcze<br />
wykonać wiele prac i minie jeszcze wiele czasu.<br />
LITERATURA:<br />
Frank M. Andrews, Laura К1 e m, Terrence N. Davidson, Patrick<br />
M. O'Malley, Willard L. Rodgers: A Guide for Selecting Statistical<br />
Techniques for Analyzing Social Science Data. The University of Michigan,<br />
Ann Arbor, Mich. 1974.<br />
Ferdinand Demelbauer: Ideas to a Conversational Supervisor for Statistical<br />
Subroutines. Mnps. na Kongres COMMON, Paryż 1969.<br />
Ferdinand Demelbauer: Semantisches Informations- Retrieval mit Hilfe<br />
einer Erfahrungsmatrix. Referat na obradach Sekcji Metodologicznej Niemieckiego<br />
Towarzystwa Socjologii, Kolonia 1971.<br />
Jürgen К riz: Statistik in den Sozialwissenschaften. Einführung und kritische<br />
Diskussion. Reinbek bei Hamburg, 1973.<br />
Jürgen Kriz: Methodenkritik empirischer Sozialforschung. Eine Problemanalyse<br />
sozialwissenschaftlicher Forschungspraxis. Stuttgart 1981.<br />
Ralf Lisch, Jürgen Kriz: Grundlagen und Modelle der Inhaltsanalyse.<br />
Bestandsaufnahme und Kritik, Reinbek bei Hamburg 1978.<br />
Ralf Lisch: Computerunterstützte Forschungsartefakte in den Sozialwissenschaften.<br />
Gruppendynamik 11 (4), s. 370—375.<br />
Ralf Lisch: Beliebte Missverständnisse in der empirischen Sozialforschung<br />
Zeitschrift für Markt-, Meinungs-, und wirtschaftliche Zukunftsforschung<br />
(w druku). 1981a.<br />
Ralf Lisch: LISBET — ein Entwurf für ein lernendes, interaktives Statistik-Beratungssystem.<br />
Maszynopis, 1981b.<br />
Ralf Lisch: LISBET — ein lernendes, interaktives Statistik-Beratungssystem.<br />
Raport roboczy do Projektu DFG Li 330/21, Brema 1981c.<br />
Heinz Sahn er: Empirische Sozialforschung: ein Instrument zur Bestätigung<br />
der Vorurteile des Forschers Eine Analyse veröffentlichter empirischer<br />
Sozialforschung. Institut für Soziologie, Kiel 1978.<br />
Joseph Weizenbaum: ELIZA — A Computer Program for the Study<br />
of Natural Language Communication Between Man and Machine. Komunikaty<br />
ACM 9, s. 36—45.<br />
Joseph Weizenbaum: Contextual Understanding by Computers. Komunikaty<br />
ASM 10, s. 474—480.
Schemat 1: Przebieg dialogu z LISBET<br />
Wywołanie systemu<br />
ł<br />
Pozdrowienie użytkownika przez system<br />
i krótkie objaśnienie dialogu<br />
I<br />
»I Przeczytanie (nowego) pytania użytkownika<br />
(maks. 3 wiersze ^ 240 znaków)<br />
j<br />
Przekształcenie pytania użytkownika w tabele zawierającą następstwo rodzajów<br />
słów (zawartych w słowniku — zaprzeczeń, niepowodzeń, modeli statystycznych,<br />
kryteriów dla modeli, braków w słowniku, znaków przestankowych)<br />
i przynależne wytmki ze słownika; pojęcia zanegowane — jeżeli występują<br />
w słowniku —• zostają zastąpione praez formę twierdzącą<br />
Czy pytanie zawierało dokładnie dwa pojęcia (prócz negacji i kategorii niepowodzenia)<br />
występujące w słowniku, z którego jedno zostało zanegowane<br />
tak<br />
Zanegowane słowo i negacja<br />
zostają zignorowane<br />
Czy to pierwsze pytanie od wywołania systemu, czy też w poprzednim pytaniu<br />
żądano określonej wskazówki bibliograficznej lub metodologicznej<br />
tak<br />
Czy kategoria niepowodzenia jest zawarta w pytaniu<br />
ł<br />
tak<br />
I<br />
4 5
4 5<br />
Czy w przeczytanym tekście chodzi<br />
o odpowiedź na powtórne pytanie<br />
tak<br />
I<br />
ł<br />
nie<br />
nie<br />
ł<br />
Czy w przeczytanym tekście chodzi<br />
o odpowiedź na powtórne pytanie<br />
Korekta prawdopodobieństwa ostatnio Czy ostatnie analizowane zdanie<br />
wykonanego działania w słowniku (—) było objaśnieniem jakiegoś pojęcia<br />
Czy wszystkie prawdopodobieństwa do<br />
tego pojęcia równają sią zeru<br />
ł<br />
I<br />
tak<br />
I<br />
tak<br />
tak<br />
Pojęcie zastaje wyeliminowane ze<br />
słownika<br />
Jeśli objaśnienie zawiera znane pojęcia:<br />
włączenie nowego pojęcia do<br />
słownika z danymi pojęcia objaśniającego,<br />
wykazującego najwyższe<br />
prawdopodobieństwo<br />
Czy są jeszcze otwarte działania<br />
z ostatniego pytania<br />
S I<br />
tak<br />
Wykreślenie zgromadzonych słów<br />
i danych z ostatniego pytania<br />
Korekta prawdopodobieństwa<br />
ostatnio wykonanego działania<br />
w słowniku (+)<br />
Czy w pytaniu znaleziono ełowa zawarte<br />
w słowniku (prócz negacji)<br />
Żądanie by powiedzieć, jakiego rodzaju<br />
odpowiedzi oczekiwano<br />
Zapis tej informacji poza<br />
dialogiem<br />
I.<br />
Żądanie by zadać nowe<br />
pytanie<br />
Czy to miejsce przechodzimy<br />
kolejno po raz n-ty albo na<br />
podstawie ponad 50»/» wszystkich<br />
pytań<br />
2 3 4 5 6 7
2<br />
ł<br />
tak<br />
t .<br />
Czy żądano wskazówki metodologiczne')<br />
tak<br />
tak<br />
LISBET przejmuje inicjatywę:<br />
czy wprowadzano już<br />
kryteria dla wyboru modelu<br />
do wektora kryteriów<br />
Pytanie wtórne:<br />
dla którego pojęcia<br />
żąda się wskazówki<br />
Czytanie pojęcia<br />
Czy istnieje wskazówka<br />
metodologiczna do tego<br />
pojęcia<br />
Poinformowanie<br />
użytkownika o<br />
zakresach, do<br />
których potrzebne<br />
są informacje,<br />
by móc wybrać<br />
model<br />
tak<br />
Wezwanie<br />
użytkownika, by<br />
ponownie podał<br />
jego zdaniem<br />
najważniejsze<br />
pojęcie<br />
Czytanie tego<br />
pojęcia<br />
J<br />
tak<br />
Il<br />
Wskazówka<br />
METODYCZNA<br />
s<br />
tak nie<br />
Pytanie wtórne: do<br />
którego pojęcia żąda<br />
się wskazówki<br />
bibliograficznej<br />
Czytanie pojęcia<br />
Czy do tego pojęcia<br />
istnieje wskazówka<br />
bibliograficzna<br />
\ \<br />
nie tak<br />
Wskazówka<br />
BIBLIOGRAFICZNA<br />
Czy żądano<br />
wskazówki<br />
bibliograficznej<br />
_J<br />
Czy w słowniku<br />
występuje tylko<br />
jedno słowo z pytania<br />
a kwestia<br />
kończy się pytajnikiem<br />
I t<br />
nie<br />
tak<br />
Czy określono<br />
model statystyczny<br />
a kwestii nie kończy<br />
pytajnik<br />
Żądanie by<br />
użytkownik<br />
objaśnił to<br />
pojęcie<br />
Czytanie<br />
objaśnienia<br />
Poinformowanie<br />
użytkownika o<br />
dotąd zgromadzonych<br />
kryteriach i<br />
zakresach, co do<br />
których oczekuje<br />
się informacji<br />
-•Czy istnieje do<br />
tego wskazówka<br />
metodologiczna<br />
ШиЬ bibliograficzna<br />
r 1<br />
tak<br />
I<br />
nie<br />
2 3 4
5 6<br />
1 I<br />
tak<br />
Czy wymienia się jakieś kryterium<br />
dla modedu statystycznego<br />
1—i"<br />
tak<br />
Wskazówka METODYCZNA<br />
1ЛиЬ BIBLIOGRAFICZNA<br />
Czy to kryterium jest w pytaniu zanegowane<br />
i czy słownik nie zawiera do<br />
niego formy twierdzącej<br />
tak<br />
Czy to miejsce przechodzimy<br />
kolejno już po raz m-ty lub<br />
po raz n-ty, przy tym podano<br />
już X kryteriów, czy też ponad<br />
50°/» wszystkich działań<br />
skończyło się niepowodzeniem<br />
Czy pytanie zawiera jeszcze inne słowa,<br />
dotąd nie opracowywane<br />
tak<br />
tak<br />
Zanegowane pojęcie zostaje<br />
zignorowane<br />
U<br />
2ądanie, by użytkownik sformułował<br />
pojęcie w formie twierdzącej<br />
Wprowadzenie kryterium do Wektora<br />
z wymienionymi kryteriami<br />
Czy nowo wprowadzone<br />
jest przeciwieństwem już<br />
nych kryteriów<br />
kryterium<br />
odnotowa-<br />
tak
4 5 8 7<br />
Wskazania tego przeciwieństwa:<br />
podanie przeciwstawnych<br />
kryteriów, wykreślenie<br />
abu kryteriów, żądanie podania<br />
właściwego kryterium<br />
Czy wektor zawiera kombinację<br />
kryteriów, dla której nie<br />
ma modelu<br />
tak<br />
Wskazanie tego problemu: podanie<br />
wszystkich zgromadzonych kryteriów<br />
i żądanie, by ewent. przeprowadzić<br />
korektę lub zakończyć rozwijanie<br />
problemu<br />
Czy pytanie zawiera jakieś<br />
dalsze kryterium dla modelu<br />
statystycznego<br />
I 1<br />
tak<br />
Czy wymieniono wszystkie<br />
kryteria modelu statystycznego<br />
Wejście w specyficzny modeiowy<br />
subprogram :<br />
Podanie kryteriów, które prowadziły<br />
do wyboju modelu lub przesłanek<br />
wymienionego modelu<br />
tak<br />
I Ш<br />
Ustalenie siowa z (kolejnym) najwyższym<br />
wskaźnikiem prawdopodiAięńsjtwa<br />
dla działania; kryteria<br />
jwybiëra się tylko wtedy, gdy nie<br />
istnieje żadne irune pojęcie<br />
Czy kryteria zostały właściwie<br />
zgromadzone lub czy<br />
spełniono wszystkie przesłanki<br />
I<br />
tak<br />
I<br />
nie<br />
Czy jednocześnie kilka słów ma<br />
równie wyolue wskaźniki prawdopodobieństwa<br />
co do działania<br />
tak<br />
1 2
6 7<br />
Które kryterium jest<br />
wprowadzone błędnie<br />
albo nie spełnione<br />
Wybiera się słowo<br />
stojące na początku<br />
pytania<br />
który model chce<br />
użytkownik<br />
Czytanie odpowiedzi<br />
Wskazanie modeli alternatywnych<br />
Odpytanie niezbędnych<br />
informacji i parametrów<br />
Czytanie pytania<br />
Jak powinno to brzmieć<br />
poprawnie<br />
Czytanie odpowiedzi<br />
Czy pojęcie było w pytaniu<br />
zanegowane i nie<br />
mogło jeszcze być zastąpione<br />
przez formę<br />
twierdzącą<br />
I I<br />
nie tak<br />
PROCEDURA STATYSTYCZNA<br />
Podanie wyników l wskazówek<br />
do ich interpretacji<br />
Czy<br />
pytanie zawiera<br />
dalsze słowa dotąd nie<br />
opracowywane<br />
\ I<br />
tak<br />
Wykreślenie wszystkich danych dotyczących<br />
tego problemu<br />
Zanegowane pojęcie<br />
zostaje zignorowane<br />
Pytanie: czy dialog ma był kontynuowany<br />
co do nowego problemu<br />
Żądanie, by pojęcie<br />
sformułować twierdząco<br />
tak<br />
nie<br />
I<br />
Czy kilka daiałań dotyczących tego<br />
pojęcia jest równie prawdopodobnych<br />
I I<br />
tak<br />
nie<br />
j STOP j<br />
1 Z 3
Wybiera się działanie o najwyższej<br />
randze w hierarchii typów działania<br />
I<br />
KOMENTARZ<br />
Wskazówka<br />
BIBLIOGRAFICZNA<br />
Wskazówka-<br />
METODOLOGICZNA<br />
„Podkreślenie" tego działania w zakresie gromadzenia<br />
słów i przynależnych danych dotyczących<br />
pytania<br />
i<br />
Stan: 3X1 1981<br />
Schemat 2: Wycinek ze słownika<br />
LISBET<br />
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16<br />
40 DEGREES OF FREEDOM 1 • 5 19 • 0 0 0 0 0 0 0 • 2 34 0 0<br />
41 FRIEDMAN 3 • 0 0 • 3 2 29 0 0 0 0 • 5 45 -1 0<br />
42 FRIEDMAN-TEST 3 • 0 0 • 3 2 29 0 0 0 0 • 5 45 -1 0<br />
43 GROUPED 2 • 5 19 • 0 0 0 0 0 0 0 • 5 31 6 0<br />
44 GROUPED-DATA 2 • 5 19 • 0 0 0 0 0 0 0 • 5 31 6 0<br />
45 HETEROGRADE 1 • 2 16 • 0 0 0 0 0 0 0 • 5 29 0 46<br />
46 HOMOGRADE 1 • 2 13 • 0 0 0 0 0 0 0 • 5 20 0 45<br />
47 HYPERGEOMETRIC 3 • 5 19 • 0 0 0 0 0 0 0 • 5 15 -1 0<br />
48 HYPOTHESIS 1 • 5 3 • 1 4 3 0 0 0 0 • 2 3 0 0<br />
49 IDIOT 5 • 0 0 • 0 0 0 0 0 0 0 • 0 0 0 0<br />
50 INFERENCE 1 • 4 2 • 3 2 1 4 2 0 0 • 6 27 0 0<br />
Objaśnienie rubryk:<br />
1. Liczba porządkowa<br />
2. Słowo<br />
3. Rodzaj słowa<br />
4— 5. Prawdopodobieństwo i liczba rejestracyjna komentarza<br />
6. Prawdopodobieństwo oo do wskazówek bibliograficznych<br />
7— 8. 9—10, 11—12. Liczby rejestracyjne tytułu i wskazanych stron 1., 2.<br />
i 3. wskazówki bibliograficznej<br />
13—14. Prawdopodobieństwo i liczba rejestracyjna wskazówki metodologicznej<br />
15. Specyfikacja modeli statystycznych i kryteriów wyboru<br />
16. Wskazanie na negację słowa
Schemat 3: Wybrany schemat LISBET dla modeli statystycznych<br />
Kryterium j 1 2 3 4 5 6 1 7 8 9 10 11 12 13<br />
MODE + + — _ — — — +<br />
MEDIAN —<br />
+ +<br />
+<br />
—<br />
+<br />
STANDARD DEVIATION — — + + — — — — — — — + —<br />
CHI-SQUARE TEST 1 + + — — — — — —<br />
BINOMIAL TEST + + — — — — +<br />
—' — — —<br />
CHI-QUADRAT TEST 2 +<br />
—<br />
+ — + — — — — —<br />
FISHER-YATES TEST +<br />
—<br />
+ — — +<br />
— — — —<br />
MANN-WHITNEY TEST —<br />
+<br />
—<br />
+ — + — — — +<br />
—<br />
+<br />
MOSES TEST —<br />
+<br />
— + — + — — — -f + —<br />
MEDIAN TEST 1 —<br />
+<br />
—<br />
+ — + — — +<br />
—<br />
+<br />
WALD-WOLFOWITZ TEST —<br />
+<br />
—<br />
+ — + — — — +<br />
McNEMAR TEST +<br />
—<br />
+ — — + +<br />
— —<br />
SIGN TEST —<br />
+<br />
—<br />
+ — —<br />
+<br />
— —<br />
+<br />
CHI-QUADRAT TEST 3 — — 4-<br />
+ — — —<br />
MEDIAN TEST 2 —<br />
+<br />
— —<br />
+ + — — +<br />
—<br />
COCHRAN Q TEST +<br />
— —<br />
+<br />
—<br />
+ +<br />
— — — —<br />
FRIEDMAN TEST — + — — + — — — —<br />
Prowadzi też do naniesienia<br />
przy następujących kryteriach<br />
1 1<br />
2<br />
1 1<br />
2<br />
1<br />
2<br />
i<br />
Objaśnienia zastosowanych<br />
znaków:<br />
+ kryterium musi być spełnione<br />
kryterium może być spełnione<br />
kryterium nie może być spełnione<br />
Objaśnienie rubryk:<br />
1. skala nominalna<br />
2. skala porządkowa<br />
3. skala interwałowa<br />
4. jedna próba losowa/zmienna<br />
5. dwie próby losowe/zmienne<br />
6. więcej prób losowych/zmiennych<br />
7. niezależne próby losowe<br />
8. zależne próby losowe<br />
9. dane dychotomiczne<br />
10. Dane rangowe grupowane<br />
11. dane rangowe „czyste"<br />
12. dyspersja<br />
13. główna tendencja<br />
Jeżeli już wymieniono<br />
to nie może należeć do jeszcze<br />
brakujących zakresów:<br />
nominalny<br />
porządkowy<br />
jedna próba losowa<br />
jedna próba losowa<br />
czyste/grupowane dane rangowe<br />
dychotomiczne dane<br />
niezależne/zależne próby losowe<br />
czyste/grupowane dane rangowe
ANALIZA<br />
PRASY<br />
ZAWARTOŚCI<br />
Walery Pisarek: ANALIZA<br />
ZAWARTOŚCI PRASY, Ośrodek<br />
Badań Prasoznawczych, Kraków<br />
1983. S. 203.<br />
Dobra recenzja ma spełnić przynajmniej<br />
dwa warunki: zachęcić (lub<br />
zniechęcić) czytelnika do zapoznania<br />
się z publikacją i poinformować go<br />
o jej zawartości. Przypominam te<br />
prawdy, ponieważ nie mogę zrealizować<br />
drugiego z wymienionych, warunków.<br />
Profesor Walery Pisarek postawił<br />
sobie zadanie zreferowania całości<br />
wiedzy o stosowanej przez prasoznawstwo<br />
metodzie — analizie zawartości.<br />
W książce, której jednym<br />
z walorów jest zwartość i przejrzystość<br />
tekstu, każde zdanie ma znaczenie.<br />
Omówienie wszystkich istotnych<br />
elementów pracy musiałoby zawrzeć<br />
się w obszernym artykule, a nie kilku<br />
stronach recenzji.<br />
„Analiza zawartości prasy" składa<br />
się z pięciu rozdziałów. To pozornie<br />
niewiele, jednak trzy z nich są tak<br />
rozbudowane (pojawia się tu kilka<br />
podrozdziałów, a w nich wydzielone<br />
zagadnienia), że ich treści starczyłoby<br />
na kilka rozdziałów w innej pracy.<br />
Rozdział pierwszy zatytułowany<br />
„Komunikowanie jako źródło poznania"<br />
zapoznaje czytelnika z problematyką<br />
komunikowania. Autor wprowadza<br />
w nim podstawowe pojęcia stosowane<br />
przez prasoznawstwo oraz<br />
umiejscowią przekaz (jako przedmiot<br />
badań) w procesie komunikowania<br />
masowego. Pisze, że: „Przekaz jest<br />
tylko jednym z elementów aktu komunikacyjnego,<br />
a wszelkie zbiory<br />
przekazów czy to wytwarzanych przez<br />
jednego nadawcę lub wielu nadawców<br />
w danym okresie lub na danym<br />
terenie są tylko jednym z elementów<br />
procesu komunikacji. Prawda, że są<br />
elementem szczególnie ważnym, wręcz<br />
konstytutywnym, a do tego szczególnie<br />
łatwo i często utrwalanym. Wskutek<br />
tego bardzo łatwo ulec złudzeniu,<br />
że badając przekazy, badamy proces<br />
komunikacji." (s. 21).<br />
W cytowanym fragmencie zawarta<br />
jest przestroga dla osób, które traktują<br />
„przekaz" jako samoistny byt,<br />
a z jego analizy —• w sposób nieuprawniony<br />
— orzekają o całokształcie<br />
komunikowania. W takim sposobie<br />
ujmowania problemu W. Pisarek<br />
ujawnia holistyczną postawę badacza.<br />
W rozdziale drugim („Analiza zawartości<br />
przekazów: cechy, tradycje,<br />
zastosowania") autor mówiąc o historii<br />
powstania metody — analizy zawartości<br />
— stwierdza: „Kiedy rozpatrujemy<br />
różne teoretyczno-rnetodologiczne<br />
koncepcje badań nad komunikacją<br />
społeczną pod względem miejsca,<br />
jakie w nich zajmuje poznanie<br />
zawartości przekazów, dochodzimy do<br />
następującego wniosku: poznaniu zawartości<br />
przekazów przypisuje się<br />
tym większe znaczenie, im bardziej<br />
się akcentuje świadome i celowe zachowanie<br />
uczestników procesu komunikacji<br />
czy to jako nadawców, czy<br />
jako odbiorców. Ani determinizm polityczno-ekonomiczny,<br />
ani determinizm<br />
technologiczny nie sprzyja zainteresowaniu<br />
treścią przekazu" (s.<br />
27).<br />
Porównując różne podejścia metodologiczne<br />
W. Pisarek okreśia analizę<br />
zawartości jako „zespół różnych<br />
technik badania przekazów". Twierdzenie<br />
to jest ważne z dwóch powodów:<br />
po pierwsze, odrzuca traktowanie<br />
analizy zawartości jedynie jako<br />
techniki badawczej, jest ona bowiem<br />
dla niego czymś więcej — metodą<br />
umiejscowioną w jakiejś teorii naukowej;<br />
po drugie, analiza zawartości<br />
nie jest raz na zawsze jednoznacznie<br />
określoną i dopracowaną metodą badawczą.<br />
Winna być modyfikowana<br />
w zależności od założeń przyjętych<br />
przez osobę ją stosującą. Nic Więc<br />
dziwnego, że nieufnie odnosi się do
tzw. klasycznej definicji analizy zawartości<br />
(Berelsona). W. Pisarek podważa<br />
bowiem konieczność występowania<br />
w definicji dwóch cech: „obiektywności"<br />
i „ilości" („ilościowy opis<br />
jawnej treści informacji").<br />
W tym miejscu ujawnia się druga<br />
istotna postawa badawcza autora. Jest<br />
on zwolennikiem humanistycznych<br />
koncepcji uprawiania nauk<br />
społecznych, a nie pozytywistycznych<br />
czy neopozytywistycznych (tak modnych<br />
w polskiej nauce w latach '50 i<br />
'60). Popiera wprawdzie ilościowy<br />
opis zjawisk społecznych, lecz nie godzi<br />
się z założeniami szkół neopozytywistycznych<br />
i rygoryzmem metodologicznym,<br />
które one narzucają.<br />
W wyniku analizy różnych ujęć definicyjnych<br />
i określenia własnego stosunku<br />
do poszczególnych problemów,<br />
autor formułuje następującą definicję<br />
analizy zawartości:<br />
„Analiza zawartości jest zespołem<br />
różnych technik systematycznego<br />
badania strumieni lub<br />
zbiorów przekazów, polegającego<br />
na możliwie obiektywnym (w<br />
praktyce zwykle: intersubiektywnie<br />
zgodnym) wyróżnieniu i identyfikowaniu<br />
ich możliwie jednoznacznie<br />
skonkretyzowanych, formalnych<br />
lub treściowych, elementów<br />
oraz na możliwie precyzyjnym (w<br />
praktyce zwykle: ilościowym) szacowaniu<br />
rozkładu występowania tych<br />
elementów i na głównie porównawczym<br />
wnioskowaniu, a zmierzającego<br />
przez poznanie zawartości przekazów<br />
do poznania innych elementów<br />
i uwarunkowań procesu<br />
komunikacyjnego" (s. 45).<br />
W rozdziale trzecim („Procedura<br />
badawcza") autor opisuje proces konceptualizacji<br />
badań opartych na analizie<br />
zawartości.<br />
Pierwszy etap to określenie celu<br />
i postawienie hipotez badawczych.<br />
Jest to — zdaniem W. Pisarka —<br />
etap najważniejszy. Swoją opinię uzasadnia<br />
następująco: „Błędy koncepcyjno-teoretyczne<br />
popełnione na samym<br />
początku akcji badawczej prowadzonej<br />
innymi metodami można<br />
później sprostować, a nieprecyzyjne<br />
pojęcia i kategorie uściślić; te same<br />
błędy i niedopracowania w analizie<br />
zawartości są już nie do odrobienia"<br />
(s. 67).<br />
Drugi etap to operacjonalizacja hipotez.<br />
Jej „celem jest ustalenie wskaźników,<br />
że dany tekst, jego element<br />
lub zbiór tekstów jest nosicielem pewnej<br />
cechy", (s. 67)<br />
Trzeci etap to wyznaczenie jednostki<br />
badań. Autor wymienia następujące<br />
jednostki analizy: literę, morfem<br />
lub semantem, wyraz, sąd, zdanie,<br />
akapit, postać i całą wypowiedź.<br />
Omawia wszystkie słabe i silne strony<br />
tych jednostek analizy, a w konkluzji<br />
pisze: „już dawno stwierdzono,<br />
że od wielkości jednostki analizy zależy<br />
ostrość wniosków: małe jednostki<br />
sprzyjają osłabieniu wniosków, duże<br />
— ich uwydatnieniu" (s. 83).<br />
Pewnym novum jest wymienienie<br />
ośmiu, a nie pięciu jednostek analizy,<br />
W. Pisarek „słowo" rozbija na<br />
trzy mniejsze jednostki analizy,<br />
a tzw. „temat" na sąd i zdanie.<br />
Pomija zaś zupełnie — jako jednostki<br />
analizy — to, co w literaturze<br />
przedmiotu nazywa się „miarami<br />
przestrzenno-czasowymi".<br />
Czwarty etap to wyznaczenie jednostek<br />
pomiaru. Ta część recenzowanej<br />
pracy jest teoretycznie najsłabsza.<br />
Wprawdzie autor słusznie stwierdza,<br />
że „jeżeli wnioski zależą od liczebnego<br />
ujęcia cech przekazów, trzeba<br />
wiedzieć, co się będzie liczyło.<br />
W większości wypadków jednostki<br />
analizy są jednocześnie jednostkami<br />
pomiaru..." (s. 82), nie definiuje jednak,<br />
jakie są w Istocie relacje pomiędzy<br />
„jednostką analizy" a „jednostką<br />
pomiaru". Nie bardzo też wiadomo,<br />
czym właściwie jest tzw. jednostka<br />
pomiaru. Wydaje się, iż na sposobie<br />
ujęcia omawianych problemów zaciążyła<br />
wieloletnia praktyka badawcza<br />
OBP. W instytucji tej bardzo rzadko<br />
pojawiają się prace stosujące inną<br />
jednostkę analizy niż tzw. wypowiedź<br />
prasowa. Nie ma więc doświadczeń,<br />
które byłoby można uogólnić, podejmując<br />
niektóre problemy teoretyczne<br />
związane z badaniem „tematu" (sądu<br />
czy zdania), „postaci" czy „miar przestrzenno-czasowych".<br />
Czym np. jest<br />
wymieniona przez W. Pisarka taka<br />
jednostka analizy jaką jest „akapit"<br />
Wyodrębnionym zbiorem sądów połączonych<br />
jedną ideą (myślą przewodnią)<br />
czy przestrzennie wyodrębniającym<br />
się zbiorem zdań Czy „powierzchnia",<br />
którą zajmują określone treści,<br />
jest cechą istotną czy drugorzędną<br />
Jeżeli istotną, to dlaczego (chce<br />
się powiedzieć: dla kogo) Pytania<br />
można tu mnożyć, ważne jest jednak,<br />
iż rutyna niektórych badaczy (nie<br />
mam tu na myśli W. Pisarka) zacią-
żyła na języku nauki, tworząc swoiste<br />
stereotypy, które trudno przezwyciężyć<br />
przez wiele lat.<br />
Piąty rozdział to podsumowanie<br />
pracy. Mówiąc, iż w różnych okresach<br />
zainteresowanie analizą zawartości<br />
malało lub rosło i że miało to<br />
swoje podstawy w pojawianiu się nowych<br />
tendencji teoretycznych w prasoznawstwie<br />
i sposobie stosowania tej<br />
metody, autor wymienia jej zalety.<br />
Godząc się z głównymi tezami tego<br />
rozdziału możemy jedynie żałować, iż<br />
W. Pisarek nie pokazał, jak w zależności<br />
od reprezentowanych orientacji<br />
teoretycznych poszczególni badacze<br />
korzystają z wyników analizy zawartości.<br />
Wydaje się bowiem, że metoda<br />
ta w Polsce nie jest jeszcze dostatecznie<br />
doceniana przy badaniu zjawisk<br />
kulturowych i politycznych.<br />
Pierwszy raz polski czytelnik otrzymał<br />
książkę, która całościowo ujmuje<br />
wszystkie problemy związane ze<br />
stosowaniem analizy zawartości. Już<br />
sam ten fakt decyduje o jej wartości.<br />
Stanie się bowiem ona na pewno<br />
podręcznikiem akademickim, z którego<br />
się będą uczyć przyszli dziennikarze<br />
i socjolodzy. Miejmy też nadzieje,<br />
iż pobudzi ona do głębszej refleksji<br />
teoretycznej wszystkich badaczy, którzy<br />
stosują te metodę. W przeciwieństwie<br />
bowiem do W. Pisarka uważam,<br />
że nasz dorobek w tym zakresie jest<br />
niewielki. R.ecenzowana książka jest<br />
tu chlubnym wyjątkiem.<br />
Andrzej<br />
I KRAKOWSKA PRASA<br />
! LITERACKA XIX W.<br />
Maliszewski<br />
Aleksander Zyga: KRAKOW<br />
SKIE CZASOPISMA LITERACKIE<br />
DRUGIEJ POŁOWY XIX WIEKU<br />
(1860—1895). Kraków — Wrocław<br />
1983. S. 343: 21 il.<br />
Z końcem ubiegłego roku Wydawnictwo<br />
Literackie rzuciło na rynek księgarski<br />
dzieło w nakładzie 2283 egzemplarzy.<br />
Zwrócą na nie uwagę nie tylko<br />
miłośnicy Krakowa, ale również<br />
historycy prasy i historycy literatury,<br />
do których przede wszystkim autor<br />
adresuje „Krakowskie czasopisma literackie<br />
drugiej połowy XIX wieku<br />
(1860—1895)". Na takiego odbiorcę<br />
wskazuje zarówno sam temat jak<br />
i sposób jego ujęcia. Autora przede<br />
wszystkim interesowała literatura<br />
i sztuka w wybranych czasopismach<br />
oraz treści najściślej z nimi związane.<br />
Sprawy inne, np. żywo obchodzące<br />
historyków prasy, uwzględniał<br />
tylko o tyle, o ile to było potrzebne<br />
do właściwego usytuowania kwestii<br />
zasadniczych z punktu widzenia historyka<br />
literatury.<br />
Na książkę złożyło się właściwie<br />
pięć rozpraw, z których każda jest<br />
poświęcona jednemu z następujących<br />
czasopism ułożonych chronologicznie:<br />
Niewiasta (1860—1863), Kalina (1866—<br />
—1870), Szkice Społeczne i Literackie<br />
(1875—1876), Przegląd Literacki i Artystyczny<br />
(1882—1886) i Świat (1888—<br />
—1895). Wymienione tytuły periodyków<br />
są zarazem tytułami rozpraw czy<br />
rozdziałów książki, niemal identycznie<br />
skonstruowanych (inaczej jedynie<br />
ma się sprawa z Szkicami Społecznymi<br />
i Literackimi). Każda rozprawa<br />
zaczyna się od „dziejów pisma",<br />
w których zawarto najwięcej informacji<br />
najbardziej obchodzących historyka<br />
prasy, a więc o genezie, redaktorach<br />
i współpracownikach, częstotliwości,<br />
wyglądzie zewnętrznym,<br />
papierze, formacie, cenie, prenumeracie,<br />
debitach, nakładach, reakcjach<br />
czytelników, opiniach współczesnej<br />
prasy, o sytuacji materialnej i ideowych<br />
powiązaniach czy ewolucjach.<br />
Potem następuje część odnosząca się<br />
do programu, która w przypadku Niewiasty<br />
i Kaliny została ograniczona<br />
,,w zasadzie do programów kobiecych"<br />
(s. 8). Trzecia z kolei część poświęcona<br />
jest działowi literackiemu bądź<br />
literackiemu i artystycznemu, o ile<br />
nie zachodziła potrzeba wyodrębnienia<br />
działu artystycznego w osobną<br />
czwartą część, jak w przypadku Świata.<br />
Ten zasadniczy niejako trzon książki<br />
poprzedza krótki odautorski wstęp,<br />
precyzyjnie określający skalę zainteresowań,<br />
bazę źródłową i metodę opracowania,<br />
a zamyka rozdział podsumowujący<br />
wyniki badań pt. „Rola i znaczenie<br />
krakowskich czasopism literacko-artystycznych",<br />
po którym wydawca<br />
umieszcza przypisy do poszczególnych<br />
rozdziałów, opracowany przez<br />
Lidię Timofiejczyk indeks osób, spis<br />
ilustracji, spis treści oraz zestaw ilustracji<br />
przedstawiających pierwsze<br />
stronice omawianych czasopism oraz<br />
ich twórców.<br />
Sama koncepcja pracy jak i jej realizacja<br />
w zasadzie nie budzi poważniejszych<br />
zastrzeżeń. Bezstronnie trze-
a przyznać autorowi zasługę wzbogacenia<br />
stanu wiedzy o polskiej prasie<br />
ubiegłego wieku co najmniej<br />
z trzech powodów- Po pierwsze, zebrał<br />
w całość i to w nowym opracowaniu<br />
wyniki swych badań częściowo już<br />
wcześniej opublikowanych w Roczniku<br />
Historii Czasopiśmiennictwa Polskiego<br />
1 . Po drugie, zawarł w książce<br />
rzetelnie wykonane prace w oparciu<br />
o rękopiśmienne źródła archiwalne<br />
oraz obficie zebraną literaturę drukowaną.<br />
Po trzecie, pokusił się o wyznaczenie<br />
miejsca interesujących go<br />
periodyków pośród podobnych wydawnictw<br />
także Królestwa Polskiego.<br />
Przede wszystkim w najobszerniejszej<br />
rozprawie w nowym świetle ukazał<br />
dwutygodniowe pismo Świat,<br />
zwracając uwagę na jego walory ilustracyjne<br />
i typograficzne, dające mu<br />
miejsce co najmniej obok najlepszych<br />
ówczesnych „ilustracji" warszawskich.<br />
A. Zyga upomina się o<br />
przyznanie zapomnianemu pismu zasłużonej<br />
rangi pisząc: „Dotychczas,<br />
ilekroć pisało się u nas o początkach<br />
polskiego modernizmu, przeskakiwało<br />
się od razu od inaugurującego Młodą<br />
Polskę warszawskiego Życia Miriama<br />
do krakowskiego Życia, już nie<br />
L. Szczepańskiego, lecz od razu Stanisława<br />
Przybyszewskiego. Zapominało<br />
się na ogół, że lukę pomiędzy tymi<br />
periodykami literacko-artystycznymi<br />
(1890—1895) wypełniał w jakiś sposób<br />
krakowski Świat Z. Sarneckiego"<br />
(s. 277—278).<br />
Inne czasopisma krakowskie lat<br />
1860—1895 według Zygi już nie tylko<br />
„nie dorównywały analogicznym ówczesnym<br />
czasopismom warszawskim",<br />
ale nawet nie wyszły poza „prowincjonalizm<br />
i zaściankowość" krakowską,<br />
nawet nie galicyjską (s. 276). Ich<br />
charakterystykę dopełnia w ostatnich<br />
zdaniach: „Omawiana w niniejszej<br />
pracy prasa literacka stanowi tylko<br />
miniaturowy galicyjski odpowiednik<br />
świetnego jej rozwoju w Królestwie<br />
Polskim. To tam powstawały wszystkie<br />
te organy z pozytywistycznymi na<br />
czele, które nadawały ton rozwojowi<br />
literatury i sztuki ogólnokrajowej.<br />
Brak w Galicji warunków materialnych<br />
i poparcia dla tego rodzaju cza-<br />
sopiśmiennietwa sprawił, że Kraków<br />
pod tym względem nie zajął miejsca<br />
godnego duchowej stolicy Polski" (s.<br />
279).<br />
Jak widać, kolejne przymierzanie<br />
prasy galicyjskiej do warszawskiej<br />
wypadło na niekorzyść tej pierwszej.<br />
Jego wynik nie powinien być odnoszony<br />
jednak do całych i wszystkich<br />
czasopism krakowskich, skoro autor<br />
szczegółowiej zajmował się tylko ich<br />
działami literackimi i artystycznymi.<br />
A te, jak wiadomo, jeszcze o wartości<br />
pisma nie stanowią.<br />
Bez względu na to, co by się powiedziało<br />
nawet w sensie ujemnym,<br />
książka A. Zygi przyczynia się do lepszego<br />
poznania zarówno omówionych<br />
w niej czasopism jak i współczesnej<br />
im prasy polskiej.<br />
Jan Bujak<br />
PRASA LITERACKA XX W.<br />
STUDIA BIBLIOLOGICZNE (zesz.<br />
2 i 3 w jednym vol.). <strong>Zeszyty</strong> Naukowe<br />
Wyższej Szkoły Pedagogicznej<br />
w Bydgoszczy, Bydgoszcz 1982,<br />
s. 272.<br />
Omawiany tom Studiów Bibliologicznych<br />
bydgoskiego środowiska bibliotekoznawczego<br />
zawiera znaczące fragmenty<br />
plonu konferencji naukowej<br />
zatytułowanej „Czasopiśmiennictwo literacko-kulturalne<br />
w Polsce w XX<br />
w.", zorganizowanej (w marcu 1980)<br />
przez Zakład Bibliotekoznawstwa i<br />
Informacji Naukowej oraz Filologii<br />
Polskiej WSP w Bydgoszczy 1 . W konferencji<br />
z referatami wystąpili prócz<br />
pracowników naukowo-dydaktycznych<br />
bydgoskiej WSP, absolwentów tej<br />
uczelni (którzy przedstawiali fragmenty<br />
swych prac magisterskich) zaproszeni<br />
naukowcy z UJ (Henryk Czub<br />
a ł a), krakowskiej WSP (Jerzy J a-<br />
r o w i ее к i, Jan Bujak oraz Maria<br />
Jazowsk a-G u m u 1 s к a), Uniwersytetu<br />
Wrocławskiego (Małgorzata<br />
Korczyńska) i poznańskiej Akademii<br />
Ekonomicznej (Barbara W o-<br />
ronkiewicz). W sumie na konferencji<br />
wygłoszono 20 referatów, 3<br />
zgłoszonych nie wygłoszono z braku<br />
1<br />
W tymże czasopiśmie ukazały się tegoż<br />
autora: „Świat (1888—1895)" w 1969 t. 8 z. czasu (jeden z nich Teresy Polańskiej:<br />
Droga — został opublikowany<br />
2 s. 184—206; ,,Szkice Społeczne i Literackie<br />
(1875—1876)" w 1970 t. 9 z. 1 s. 35—56; „Kalina<br />
(1866—1870)" W 1973 t. 12 Z. 2 S. 145—<br />
1<br />
—m 1 „Przegląd Literacki i Artystyczny Zob. sprawozdanie ZP 1980 nr 3 s. 167—<br />
w omawianym tomie, w którym pomieszczono<br />
12 referatów) 8 .<br />
Temat konferencji był sformułowany<br />
b. szeroko. I był pomyślany bardzo<br />
ambitnie — ale większą myśl<br />
przewodnią trudno tu dostrzec. Odnoszę<br />
wrażenie, że takie, a nie inne,<br />
sformułowanie tematu konferencji<br />
było raczej pretekstem wykorzystania<br />
każdego rzeczywiście zgłoszonego<br />
referatu,niż próbą charakterystyki<br />
i systematyki obszernego<br />
i fascynującego rozdziału<br />
w polskim dziennikarstwie — czasopiśmiennictwa<br />
literacko-kulturalnego.<br />
Widać to doskonale z tytułów czasopism,<br />
które były przedmiotem referatu.<br />
Z okresu międzywojennego wyliczyłem<br />
następujące: Wici Wielkopolskie,<br />
Kurier Literacko-Naukowy, Myśl<br />
Narodowa, Prosto z mostu, Droga.<br />
Są wśród nich istotne periodyki dla<br />
życia i polityki kulturalno-literackiej<br />
okresu międzywojennego. Ale przecież<br />
nie one decydowały o obliczu<br />
czasopiśmiennictwa literacko-kulturalnego.<br />
Brak tu przynajmniej 10 innych,<br />
i to najbardziej istotnych. Na<br />
plus organizatorom przypisać trzeba,<br />
że zajęto się takimi tytułami, które<br />
raczej (w tym kontekście) nie były<br />
dostrzegane przez badaczy (dotyczy to<br />
zarówno Drogi, Myśli Narodowej, jak<br />
też Kuriera Literacko-Naukowego).<br />
Z drugiej jednak strony żaden z referatów<br />
nie przedstawia takiego poziomu,<br />
by artykuły te mogły zastąpić<br />
próbę monograficznego opisu tych<br />
pism. Z pozoru wygląda, że znacznie<br />
szerzej potraktowane zostały czasy<br />
powojenne (jest tu Przegląd Kulturalny,<br />
Tygodnik Kulturalny, Literatura,<br />
Pomorze, Tygodnik Powszechny, Przekrój,<br />
Współczesność; znalazła się Polityka<br />
i Forum — absolutnie już nic<br />
wspólnego nie mające z czasopismem<br />
literacko-kulturalnym). Ale razi brak<br />
szeregu innych, np. Kultury, Nowin<br />
Literackich, Twórczości. Na dobrą<br />
sprawę brak Kuźnicy i Odrodzenia.<br />
Co prawda te dwa ostatnie pisma są<br />
przedmiotem rozważań krakowskiego<br />
polonisty H. Czubały (jest to chyba<br />
najlepszy tekst w tym zbiorze), ale<br />
rozważania dotyczą jednego wątku —<br />
idei awangardy krakowskiej na ła-<br />
2<br />
Druk referatu J. Jarowieckiego : „Czasopisma<br />
społeczno-literackie w okresie okupacji<br />
hitlerowskiej" i Jerzego Koniecznego:<br />
„Współpraca Adama Grzymały-Siedleckiego<br />
z periodykami okresu Młodej Polski"<br />
— zapowiedziano w „Studiach Filologicznych".<br />
mach tych czołowych pism okresu<br />
powojennego.<br />
Osobną grupę stanowią referaty —<br />
publikacje, których celem jest ukazanie<br />
i scharakteryzowanie tradycji dorobku<br />
prasowo-wydawniczego wybranych<br />
regionów — Grudziądza (Eugenia<br />
Sławińska: Rola czasopiśmiennictwa<br />
grudziądzkiego w zakresie<br />
kształtowania kultury literackiej<br />
środowiska), Świecia nad Wisłą (Zdzisław<br />
Mrozek: Z dziejów drukarstwa<br />
i czasopiśmiennictwa w Świeciu<br />
nad Wisłą), Podhala (M. Jazowska-<br />
-Gumulska: Regionalne czasopisma<br />
podhalańskie w XX-leciu międzywojennym<br />
i ich funkcje kulturotwórcze;<br />
J. Bujak: Początki prasy zakopiańskiej<br />
1891—1906). Te zresztą artykuły<br />
oceniam najwyżej, gdyż dotyczą problematyki<br />
stosunkowo mało zbadanej.<br />
Chociaż, gdy chodzi np. o rozważania<br />
E. Sławińskiej, są one znane z innych,<br />
wcześniejszych publikacji.<br />
W sumie otrzymujemy więc kolejny<br />
przyczynek do „tematu", o niejednakowej<br />
wartości; znalazły się tu<br />
prace opisowe, ogólnikowe. Łatwo to<br />
można dostrzec w art. Marii W a 1-<br />
czykowskiej „Problematyka literacko-kulturalna<br />
w Przekroju w latach<br />
1945—1955". Nazywało się swego<br />
czasu Przekrój „salonem literackim",<br />
a funkcję tę wypełniał rzeczywiście<br />
tygodnik ten w okresie opisywanym<br />
przez autorkę. Nie dostrzegając<br />
owego salonu autorka przytacza<br />
dziesiątki nazwisk, powołuje się na<br />
drugorzędne publikacje i unika wszelkich<br />
uogólnień i wartościowań. Zastępują<br />
je stwierdzenia typu: „publicystyka<br />
społeczno-kulturalna w Przekroju<br />
była bogata i wielokierunkowa",<br />
„teatr w Przekroju zajmował<br />
dużo miejsca", „wiele miejsca na łamach<br />
Przekroju zajmowały sprawy<br />
kultury. Redakcja podawała sporo informacji<br />
bieżących, głównie recenzje<br />
teatralne, recenzje książek (nb. ten<br />
dział na łamach tygodnika był naprawdę<br />
słabo reprezentowany —<br />
przyp. mój), artykuły, noty i notki<br />
o ożywieniu życia muzycznego i filmowego<br />
oraz o odbudowie z pietyzmem<br />
zniszczonych (tak!, przyp. mój)<br />
pamiątek kultury narodowej".<br />
W zasadzie cała publikacja jest<br />
utrzymana w tym tonie. To prawda,<br />
że redakcja niechętnie publikowała<br />
wprost swoje programy. Z drugiej zaś<br />
strony konsekwentne realizowanie<br />
polityki redakcyjnej (z małymi załamaniami<br />
w latach 1949—1953) znaj-
dujące swoje uzewnętrznienie w zawartości<br />
pisma, raczej ułatwia badaczowi<br />
w miarę dokładną rekonstrukcję<br />
programu literackiego i artystycznego.<br />
A poza tym to i owo na ten<br />
temat napisano; nie znalazło to jednak<br />
odbicia w literaturze przedmiotu.<br />
Pretensje można by mnożyć. Nie<br />
bardzo jest zgodne z prawdą stwierdzenie:<br />
„Jemu to (tzn. M. Eilemu —<br />
przyp. mój) Jerzy Borejsza powierzył<br />
funkcję naczelnego redaktora Przekroju".<br />
Równie niefortunne jest inne<br />
stwierdzenie: redakcja posiadała drugą<br />
redakcję w Warszawie. Chodzi tu<br />
o oddział redakcji, który też chyba<br />
nigdy nie zatrudniał 5 osób.<br />
Również razi powierzchownością<br />
stwierdzenie w art. Marii Zielińskiej<br />
o „Problematyce literacko-<br />
-kulturalnej na łamach Polityki w latach<br />
1957—1966": „W sytuacji, jaka<br />
wywiązała się po 1956 r. w Polsce,<br />
istniała potrzeba stworzenia tygodnika<br />
politycznego. Polityka musiała się<br />
wcisnąć między inne istniejące czasopisma,<br />
musiała pokonać wiele uprzedzeń<br />
i zdobyć zaufanie czytelnika".<br />
Nie widzę specjalnego tłoku na rynku<br />
wydawniczym w momencie ukazania<br />
się Polityki *; odwrotnie —<br />
istnieje duże ożywienie życia społecznego<br />
i politycznego, które — obiektywnie<br />
rzecz biorąc — powinno sprzyjać<br />
rozwojowi pism typu Polityka.<br />
A że tak się nie stało, to jest inna<br />
sprawa. Okoliczności narodzin pisma<br />
są zupełnie inne, niż przedstawia autorka.<br />
Bardziej poważne.<br />
Charakterystyka materiałów literacko-kulturalnych<br />
zajęła w tej publikacji<br />
niespełna 9 stron; w przeciwieństwie<br />
do studium o Przekroju są<br />
tu próby wyraźniejszych uogólnień typu:<br />
„Polityka poświęca stosunkowo<br />
wiele miejsca kulturze, sztuce, teatrowi<br />
i filmowi. Literatura prezentowana<br />
jest również, chociaż nie jest to<br />
głównym założeniem tego tygodnika,<br />
lecz stanowi raczej sfery działalności<br />
ubocznej. Publikowane teksty są starannie<br />
dobrane. Więcej jest tu popularyzacji<br />
literatury. Czyni to Polityka<br />
przede wszystkim za pomocą recenzji,<br />
która jest bogatym źródłem informacji<br />
o nowościach wydawniczych. Dobór<br />
recenzji bądź omówień określony<br />
jest zasadniczą linią programową pisma.<br />
Literatura piękna stanowi tylko<br />
połowę wszystkich recenzji książko-<br />
*) Redakcja ZP to twierdzenie recenzenta<br />
uważa za nieprawdziwe.<br />
wych". Choć brak stwierdzeń, że na<br />
jej łamach pojawiały się (z literatury<br />
pięknej) głównie te pozycje i ta problematyka,<br />
która dopiero z biegiem<br />
czasu będzie uzyskiwać prawo obywatelstwa<br />
na łamach właściwej prasy<br />
kulturalno-literackiej.<br />
W podobnym tonie można by utrzymać<br />
ocenę pozostałych publikacji na<br />
łamach „Studiów Bibliologicznych".<br />
Ale bądźmy wyrozumiali: jest to przecież<br />
debiut bydgoskiego środowiska<br />
bibliotekoznawczego na niwie prasoznawcze<br />
j.<br />
Józef S. Waluś<br />
DZIECKO I TELEWIZOR<br />
Jadwiga Izdebska: MIEJSCE I<br />
FUNKCJE WYCHOWAWCZE<br />
ŚRODKÓW MASOWEGO OD<br />
DZIAŁYWANIA W CZASIE<br />
WOLNYM DZIECI. Rozprawy Uniwersytetu<br />
Warszawskiego. Sekcja<br />
Wydawnicza Filii UW w Białymstoku,<br />
Białystok 1981. Nakład 250<br />
+ 30 egz. S. 385.<br />
Znajoma z Londynu powiedziała mi,<br />
że plaga bocznych ulic jej miasta —<br />
watahy wrzeszczących dzieci — znika<br />
niemal co do jednej osoby w porach,<br />
w których telewizja nadaje ich<br />
ulubione programy (na które zresztą<br />
mody zmieniają się co jakiś czas). Ale<br />
też angielskie badania udowodniły, że<br />
aż /з stałych odbiorców programów<br />
2<br />
tv to właśnie dzieci w wieku szkolnym.<br />
Nie dysponuję odpowiednimi<br />
polskimi danymi, ale wiem, że są o<br />
wiele niższe. Równocześnie Anglicy<br />
twierdzą, że telewizja nie pobudza<br />
zainteresowania uczniów żadnym<br />
szkolnym przedmiotem, nie rozwija<br />
zainteresowali kulturalnych, nie przynosi<br />
większych korzyści intelektualnych.<br />
Jadwiga Izdebska, cytując te dane,<br />
podkreśla równocześnie odmienny<br />
charakter programów telewizji polskiej,<br />
w której znacznie mniej pokazuje<br />
się gwałtów, okrucieństwa, aktów<br />
przemocy — więc też, jak sugeruje<br />
autorka — destrukcyjna rola tv<br />
wobec dzieci jest zapewne mniejsza.<br />
Mniejsza, lecz niewątpliwie także ma<br />
miejsce, tyle że — co autorka słusznie<br />
zauważa — byłby to temat dla<br />
całkiem innych i bardzo rozległych<br />
badań.
J. Izdebską interesują głównie —<br />
co wyraźnie wskazuje tytuł jej pracy<br />
— miejsce i funkcje wychowawcze<br />
środków masowego oddziaływania na<br />
dzieci w ich czasie wolnym, a więc<br />
pozytywna rola tv w ich życiu.<br />
Praca włożona przez J. Izdebską<br />
w ten temat jest doprawdy ogromna<br />
i budzi szacunek. Sama bibliografia<br />
to kilkaset pozycji polskich i zagranicznych.<br />
Blisko połowę tej sporej<br />
przecież książki stanowi zapoznanie<br />
czytelnika z dorobkiem naukowym<br />
w tej dziedzinie — i wielu innych pokrewnych.<br />
Autorka starannie relacjonuje,<br />
co nam dziś wiadomo o czasie<br />
wolnym dzieci, o środkach masowego<br />
komunikowania w ich życiu, przytacza<br />
też wszelkie możliwe definicje takich<br />
pojęć jak komunikowanie masowe,<br />
przekaz masowy, funkcja wychowawcza<br />
etc. Praca składa się w<br />
efekcie z trzech wyrazistych części:<br />
pierwsza to zebranie istniejącej już<br />
wiedzy i wyników badawczych, druga<br />
— to własne badania, zaś trzecia<br />
to wnioski autorki.<br />
J. Izdebska uzasadnia we wstępie<br />
potrzebę podjęcia właśnie tego tematu,<br />
oczywistą skądinąd tezą, iż w psychice<br />
dzieci w młodszym wieku szkolnym<br />
zachodzą zmiany rozwojowe,<br />
niezwykle ważne dla kształtu ich<br />
przyszłej osobowości. Rozwój psychiczny<br />
dziecka — pisze autorka — dokonuje<br />
się w znacznej mierze nie tylko<br />
w wyniku biologicznego dojrzewania<br />
organizmu, ale dzięki przeżywaniu<br />
doświadczeń w kontaktach ze<br />
światem społecznym i przez przyswajanie<br />
kultury w ramach obowiązkowych<br />
zajęć szkolnych i w czasie wolnym.<br />
W związku z tym (cytuję dalej<br />
autorkę badań) niezbędne staje się<br />
określenie wzajemnych relacji pomiędzy<br />
czasem wolnym a środkami masowego<br />
komunikowania.<br />
Najwięcej miejsca poświęcono w tej<br />
pracy telewizji, ale też właśnie ona<br />
w zdecydowany sposób wygrała tu<br />
konkurencję z książką, radiem, prasą<br />
i innymi sposobami spędzania wolnego<br />
czasu włącznie z grami i zabawą.<br />
Badania nad rolą tv w życiu dziecka<br />
zainspirowali Amerykanie już w<br />
latach czterdziestych. Pierwsze tego<br />
typu poważniejsze badania w Polsce<br />
pojawiły się w latach sześćdziesiątych<br />
i przeprowadzali je m. in. tacy<br />
uczeni jak J. Komorowska, J. Koblewska,<br />
E. Fleming. Z badań J. Komorowskiej<br />
wwnikło, że już w tych<br />
wczesnych sześćdziesiątych latach —<br />
gdy przecież nasza tv w zasadzie dopiero<br />
raczkowała i nie była zdolna<br />
emitować aż tylu atrakcyjnych dla<br />
dzieci programów co dziś — oglądanie<br />
jej zajmowało małym odbiorcom<br />
2—3 godzin dziennie, wprowadziło<br />
istotne zmiany w innych zajęciach<br />
czasu wolnego, skróciło czas na zabawę,<br />
lekturę, spacery i sport, a nawet<br />
na sen. Równocześnie telewizja<br />
wzmocniła i przyspieszyła rozwój samodzielności<br />
i „dorośienie" dziecka,<br />
a także rozwój jego krytycyzmu.<br />
Szczególnie wielką rolę spełniła ona<br />
wobec dziecka wiejskiego, przybliżając<br />
mu odległy świat wielkich miast<br />
w kraju i za granicą. Równocześnie<br />
już wtedy wielu polskich badaczy wyrażało<br />
niepokój i zastanawiało się nad<br />
destrukcyjną rolą tego medium, wyrazistszego<br />
niż inne. R. Wroczyński<br />
w pracy „Pedagogika społeczna" usilnie<br />
podkreślał, że wpływ telewizji na<br />
osobowość dziecka jest tak niezwykle<br />
silny i żywiołowy, stwarza na tyle<br />
mocne bodźce rozwojowe — że nie<br />
wclno dopuszczać do tego, by jej odbiór<br />
przez młodsze dzieci znajdował<br />
się poza kontrolą dorosłych, a zwłaszcza<br />
poza kontrolą pedagogów.<br />
Przedmiotem badań J. Izdebskiej<br />
są media funkcjonujące w czasie wolnym<br />
dzieci w wieku 8—11 i 12 lat<br />
oraz efekty wychowawcze ich oddziaływania.<br />
Materiały autorka uzyskała<br />
zarówno od dzieci, jak ich rodziców<br />
i nauczycieli, stosując dwa rodzaje<br />
kwestionariuszy dla dzieci, ankiety<br />
dla nauczycieli i rodziców itp. Jedną<br />
z ciekawszych metod było uzyskanie<br />
od dzieci rysunków lub wypracowań<br />
na temat: „Co zacząłeś robić nowego<br />
(jakie podjąłeś czynności, działania)<br />
pod wpływem programu tv i podpisz<br />
jaki to był program". Zapewne analiza<br />
tych prac wniosła wiele do tematu,<br />
rysunki dziecięce są zazwyczaj<br />
niezwykle szczere. Zastosowano też<br />
obserwację dzieci w ich czasie wolnym<br />
i rozmowy z nimi według przygotowanego<br />
formularza. Rodzice wypowiedzieli<br />
się na temat udziału rodziny<br />
w organizowaniu wolnego czasu<br />
dziecka, nauczyciele — na temat<br />
możliwości i roli szkoły w organizacji<br />
tego czasu. Dorośli wypowiadali<br />
się też na temat miejsca i funkcji<br />
wychowawczych środków masowego<br />
komunikowania. Badaniami objęto<br />
553 dzieci, w tym 316 ze środowiska<br />
miejskiego i 237 ze wsi. Badania prze-
prowadzono na terenach północno-<br />
-wschodnich Polski w 1977 i 1978 roku.<br />
Najwięcej czasu wolnego badanej<br />
grupie zajmowało oglądanie telewizji:<br />
przeciętnie 105 minut w ciągu dnia.<br />
Drugie miejsce (60 minut) zajęły gry<br />
i zabawy na powietrzu. Czytelnictwo<br />
książek zajęło trzecie miejsce (38 minut),<br />
słuchanie radia — czwarte (20<br />
minut), a czytanie prasy tylko 10 minut<br />
i miejsce ostatnie. W dziedzinie<br />
potrzeb dzieci zgłosiły chęć zwiększenia<br />
liczby filmów w tv i nasilenie<br />
częstotliwości ich oglądania. Nie zgłosiły<br />
natomiast żadnych potrzeb w zakresie<br />
kontaktu z czasopismami.<br />
W badanej grupie ok. 20 proc. dzieci<br />
z miast i 23 proc. dzieci ze wsi nie<br />
czytało żadnych czasopism. Dzieci zainteresowane<br />
prasą ustaliły hierarchię<br />
ciekawych dla nich tytułów, spośród<br />
których wymienię w kolejności ustalonej<br />
przez badania kilka bardziej<br />
znaczących. Są to: na pierwszym<br />
miejscu Swiat Młodych, a za nim<br />
Płomyczek, Świerszczyk i Płomyk.<br />
Filipinka znajduje się dopiero na<br />
dwunastej pozycji, przed Kobietą i<br />
Życiem. Radar — na dwudziestym, a<br />
Sztandar Młodych na 23. Co dzieci<br />
lubią czytać Opowiadania o życiu<br />
dzieci, rebusy, krzyżówki, zagadki,<br />
powieści w odcinkach. Informacje o<br />
świecie ciekawią tylko niecałe 13 proc.<br />
dzieci z miast i niecałe 10 proc. ze<br />
wsi. Informacje o wydarzeniach w<br />
kraju interesują już tylko ok. 7 proc.<br />
małych respondentów.<br />
Analogicznie w telewizji tylko ok.<br />
0,3 proc. dzieci z miast i 0,4 proc.<br />
dzieci ze wsi ciekawi dziennik tv.<br />
Pierwsze miejsca wśród programów<br />
telewizji zajmują „Ekran z bratkiem",<br />
„Zwierzyniec", „Teleranek" i<br />
filmy fabularne (zarówno dla dzieci<br />
jak i dla dorosłych). Dobranocka uplasowała<br />
się dopiero na piątym miejscu<br />
(Pszczółki Mai jeszcze nie było<br />
na ekranie!). W radiu zdecydowany<br />
prymat wiedzie muzyka rozrywkowa<br />
i przeboje (pierwsze miejsce w zainteresowaniach),<br />
a dopiero na drugim<br />
miejscu plasują się słuchowiska dla<br />
dzieci.<br />
Okazuje się, że jeśli książka, prasa,<br />
radio czy film pełnią wobec dzieci<br />
funkcje poznawcze, emocjonalne,<br />
ludyczne — to telewizja wyraźnie dodaje<br />
tu nowy rodzaj funkcji: motywacyjną.<br />
Dzieci mówią: „tv zainteresowała<br />
piosenką", „tv zainteresowała<br />
egzotyczną przyrodą", „tv pokazuje,<br />
jak trzeba się zachowywać",<br />
„dzięki tv zacząłem kolekcjonować".<br />
Autorka stwierdza, że kontakt<br />
dzieci ze środkami masowego komunikowania<br />
— w tym zwłaszcza z telewizją<br />
— w istotny sposób zwiększa<br />
zasób ich wiadomości, i to w tempie<br />
przyspieszonym. Dzieci rozwijają<br />
szybciej swoje zainteresowania. Wiele<br />
programów tv inspiruje je też do<br />
podejmowania nowych działań (np.<br />
opieki nad zwierzętami, nad ludźmi<br />
starszymi, do kolekcjonerstwa, majsterkowania).<br />
Ponieważ autorka zgadza się z tezą<br />
R. Wroczyńskiego, że tak silnie<br />
działające na osobowość dziecka medium<br />
jak tv winno być odbierane pod<br />
kontrolą pedagogiczną — kolejny rozdział<br />
jej pracy poświęcony jest roli<br />
środowisk wychowawczych w organizacji<br />
czasu wolnego dzieci. Badania<br />
wykazały dużą słabość szkoły w tej<br />
dziedzinie, zwłaszcza szkoły wiejskiej.<br />
I rzadziej jest to wina nauczycieli —<br />
częściej sposobu organizacji ich pracy<br />
i materialnych warunków, w jakich<br />
szkoła działa. Niestety do podobnych<br />
wniosków dochodzi autorka na<br />
podstawie badań rodziców. Analiza<br />
wykazuje, że sfera czasu wolnego<br />
dzieci objęta jest zbyt nikłą troską<br />
wychowawczą rodziców. Większość<br />
rodziców nie dostrzega wręcz żadnej<br />
roli ani potrzeby organizowania własnym<br />
dzieciom ich czasu wolnego.<br />
W opinii nauczycieli telewizja daje<br />
wiele dobrego dzieciom, lecz jej<br />
nieracjonalne wykorzystywanie przynosi<br />
ujemne skutki dla pracy szkolnej.<br />
Nadto wielu programów dziecko<br />
po prostu nie rozumie i spontanicznie<br />
zdobywana przez nie wiedza prowadzi<br />
do luk, wypaczeń i trudności<br />
w odbiorze.<br />
Rodzice ostro atakowali telewizję,<br />
zwłaszcza rodzice dzieci miejskich.<br />
Stwierdzali, że tv inspiruje do zachowań<br />
aspołecznych, jest „złodziejem<br />
czasu", osłabia wzrok i system nerwowy,<br />
ogranicza wypoczynek na powietrzu,<br />
a także ogranicza myślenie,<br />
wpływa hamująco na czytelnictwo,<br />
kształci bierną postawę. Równocześnie<br />
udział rodziny miejskiej i wiejskiej<br />
w organizowaniu czasu wolnego<br />
dzieci jest daleki od doskonałości<br />
—- stwierdza autorka — a świadomość<br />
rodziców w tym zakresie jest<br />
niska.
We wnioskach autorka stwierdza<br />
m. in., że badania jej wykazały, iż<br />
środki masowego oddziaływania realizują<br />
w czasie wolnym określone pozytywne<br />
funkcje wychowawcze, zwłaszcza<br />
funkcje, poznawczo-informacyjną<br />
i motywacyjną. Ale skuteczność<br />
tego oddziaływania zależy od zespołu<br />
uwarunkowań środowiskowych, a także<br />
właściwości psychicznych dziecka.<br />
Badania wykazały niedomogi w zakresie<br />
kierowania tą funkcją przez<br />
rodziców i szkołę. Autorka słusznie<br />
zauważa, że w poprawnie funkcjonującej<br />
rodzinie istnieją duże możliwości<br />
przygotowania dzieci do racjonalnego<br />
korzystania ze środków komunikowania<br />
masowego. Także szkoła<br />
winna już od pierwszej klasy przygotowywać<br />
dzieci do tej niebagatelnej<br />
sfery ich życia.<br />
Docierające do dziecka informacje<br />
— pisze autorka — pochodzą z różnych<br />
źródeł i dostarczane są w dowolnej<br />
kolejności i w różnej postaci.<br />
Sposób zdobywania wiadomości jest<br />
zatem nie zawsze świadomy czy zamierzony<br />
i nie zawsze w efekcie prowadzi<br />
do rzetelnego poznania rzeczywistości.<br />
Dzieci bez wysiłku zapamiętują<br />
fakty czy zdarzenia, ale nie selekcjonują<br />
ich, nie porządkują, nie mają<br />
do nich krytycznego stosunku. Tu<br />
właśnie jest miejsce dla szkoły i rodziny.<br />
Inaczej bowiem rzeczywistość,<br />
w której dziecko żyje, stanie się jeszcze<br />
bardziej niedostępna, odległa, niezrozumiała,<br />
ponieważ spontanicznie<br />
zdobywana wiedza zamiast wypełniać<br />
luki — tworzy nowe, jeszcze głębsze.<br />
Środki masowego komunikowania dostarczają<br />
wielu przeżyć, emocji, często<br />
biegunowo przeciwstawnych —<br />
podkreśla J. Izdebska. — Ich nadmiar,<br />
stopień i natężenie mogą wpłynąć<br />
hamująco na rozwój wrażliwości<br />
i wyobraźni dziecięcej. Wielu badaczy<br />
— pisze autorka — zwraca uwago,<br />
że przekaz informacji dokonywany<br />
za pomocą masowych mediów,<br />
jest wprawdzie szybki i bogaty, ale<br />
zasadniczo jednostronny, ponieważ<br />
nadawcy informacji nie mają możliwości<br />
dokonywania natychmiastowych<br />
korekt, uzupełnień w razie rozbieżności<br />
pomiędzy intencjami a realizacją,<br />
czyli po prostu między propagandą<br />
a rzeczywistością. I w tym<br />
tkwi największe niebezpieczeństwo<br />
dla małego i pełnego ufności odbiorcy.<br />
I dla telewizji — bo ten odbiorca<br />
dorasta uprzedzony do fałszów i przekłamań.<br />
Pracę J. Izdebskiej warto udostępnić<br />
nauczycielom i rodzicom w przystępnej,<br />
zwartej i skróconej formie.<br />
Porusza ona wprawdzie sprawy, które<br />
inteligentny i bystry obserwator<br />
(właśnie nauczyciel czy głowa rodziny)<br />
doskonale zna, lecz nad którymi<br />
być może nie zastanawia się i nie<br />
wyciąga z nich praktycznych wniosków.<br />
Dorota Terakowska<br />
PUBLICYSTYKA<br />
KAROLA MARKSA<br />
Siemion Moisjejewicz G u r i e-<br />
wicz: KARL MARKS — PUBLI-<br />
CYST. Moskwa, „Mysi" 1982. S.<br />
240.<br />
W dziesięć lat po ukazaniu się książki<br />
o twórcach teorii dziennikarstwa<br />
komunistycznego \ prof. Guriewicz,<br />
opublikował tom, będący swego rodzaju<br />
jej dopełnieniem. Jeśli w pierwszym<br />
dziele przedstawił Marksa i<br />
Engelsa jako twórców podstaw teorii<br />
marksistowskiego dziennikarstwa, ich<br />
poglądy i koncepcje na temat proletariackiej<br />
prasy, to w omawianej książce<br />
skoncentrował się głównie na dokonaniach<br />
publicystycznych Karola<br />
Marksa.<br />
Książka zawiera sześć rozdziałów:<br />
I. U źródeł proletariackiej publicystyki,<br />
II. Publicysta — uczony, III. Podstawy<br />
metody twórczej, IV. Mistrz<br />
palety gatunkowej, V. Forma pełna<br />
treści, VI. Burząc tworzyć.<br />
Zainteresowanie dorobkiem publicystycznym<br />
Marksa — pisze we wstępie<br />
Guriewicz — wzrasta wraz ze<br />
znaczeniem prasy w życiu społeczeństwa.<br />
Aktualność natomiast książki<br />
wynika ze znaczenia, jakie ma twórczość<br />
publicystyczna Marksa, będąca<br />
szkołą działalności publicystycznej zarówno<br />
dla jego współczesnych, jak i<br />
dla następców.<br />
Znaczenie publicystycznych „lekcji"<br />
Marksa polega przede wszystkim na<br />
1<br />
S. M. Guriewicz: K. Marks i F. Engels<br />
— osnowopolożniki tieoril kommunisticzekoj<br />
żurnalistiki. Izdatielstwo Moskowskogo<br />
Uniwiersitieta, Moskwa 1973.<br />
S. 320.
sposobie ukazywania przez niego rzeczywistości<br />
i świata, na umiejętności<br />
ukazywania i ujawniania istoty procesu<br />
społecznego, zrozumienia i oceny<br />
faktu, określenia celu i zadań pracy<br />
publicystycznej, na umiejętności<br />
dokonywania wyboru takich form publicystycznej<br />
wypowiedzi, które zapewniają<br />
jej największą efektywność.<br />
Główną treścią owych publicystycznych<br />
., lekcji", jaką stanowi w tej<br />
dziedzinie twórczość Marksa, jest<br />
więc metodologia pracy publicysty,<br />
podstawy tej działalności.<br />
W procesie powstawania proletariackiej<br />
prasy formowały się i kształtowały<br />
podstawowe cechy warsztatowe<br />
jej publicystów. Co ważniejsze —<br />
osiągnęły trwałość,. stały się cechami<br />
tradycyjnymi. Ujawniają się i wyrażają<br />
w twórczości każdego proletariackiego<br />
publicysty, niezależnie od<br />
czasów i warunków jego działalności.<br />
Jest to uwarunkowane klasowym,<br />
partyjnym charakterem celów, zadań<br />
i roli komunistycznego dziennikarstwa,<br />
niezmiennym na różnych etapach<br />
jego historii. Właśnie dlatego<br />
przyswojenie publicystycznego dorobku,<br />
poznanie warsztatu i mistrzostwa<br />
Marksa ma olbrzymie znaczenie.<br />
Marks wraz z Engelsem byli pierwszymi<br />
publicystami proletariackimi,<br />
stojącymi na pozycjach naukowego<br />
komunizmu i oni też położyli fundamenty<br />
pod komunistyczne dziennikarstwo.<br />
Guriewicz pisze, że burżuazyjni<br />
biografowie Marksa sfabrykowali legendę,<br />
głównie na podstawie kłamstw<br />
Arnolda Rugego-, który w 1844 r. redagował<br />
z Marksem w Paryżu Deutsch<br />
— Französische Jahrbücher, jakoby<br />
Marks niechętnie zajmował się<br />
działalnością publicystyczną, że rzekomo<br />
nie miał zdolności i kwalifikacji<br />
publicysty. Wynika to także stąd,<br />
że większość burżuazyjnych autorów<br />
ogranicza swe analizy do negujących,<br />
powierzchownych charakterystyk publicystyki<br />
Marksa, nie podejmując się<br />
poszerzonej i pogłębionej analizy jej<br />
podstawowych cech.<br />
Dlatego też obowiązkiem radzieckich<br />
badaczy — pisze Guriewicz —<br />
jest podjęcie nie tylko polemiki z<br />
kłamliwymi ocenami publicystyki<br />
Marksa, ale dokładne jej zbadanie i<br />
spopularyzowanie. Niestety, do tej<br />
pory brak w radzieckiej literaturze<br />
takich dzieł (dodajmy, że w polskiej<br />
także), chociaż jest wiele książek<br />
omawiających w ogóle znaczenie kunsztu<br />
publicystycznego Marksa. 2<br />
Ten niedostatek stara się wypełnić<br />
prof. Guriewicz. Ukazuje szczególne<br />
właściwości publicystyki Marksa, warsztat<br />
jego pracy dziennikarsko-naukowej.<br />
Guriewicz wykorzystał literaturę<br />
światową i radziecką, ale głów T -<br />
nie czerpał z dorobku publicystycznego<br />
Marksa, materiałów autobiograficznych<br />
i wypowiedzi twórcy naukowego<br />
socjalizmu, wypowiedzi jego bliskich<br />
i przyjaciół, uczniów i współpracowników.<br />
Sięgnął także do dzieł<br />
Lenina o Marksie i Engelsie, zawierających<br />
charakterystykę niektórych<br />
teoretycznych i publicystycznych prac<br />
obu twórców marksizmu.<br />
Całe życie Marksa związane było<br />
z prasą. Był przecież dziennikarzem,<br />
publicystą i wydawcą prasy.<br />
Guriewicz dzieli publicystyczną<br />
działalność Marksa na pięć etapów:<br />
1. 1842—1844, kształtowanie się<br />
światopoglądu Marksa, odejście od<br />
idealizmu ku materializmowi i od rewolucyjnego<br />
demokratyzmu do komunizmu.<br />
W tym czasie kształtują się<br />
podstawy publicystycznego mistrzostwa<br />
Marksa, główne cechy i właściwości<br />
jego twórczości, formują się<br />
główne jej kierunki, tematyka, najbardziej<br />
skuteczne metody argumentacji,<br />
formułuje się jego niepowtarzalny<br />
styl.<br />
2. 1845—1850, opracowywanie teorii<br />
marksizmu. W pracach Marksa i Engelsa<br />
zostają sformułowane podstawowe<br />
twierdzenia materializmu historycznego.<br />
W wyniku starań Marksa<br />
stworzona zostaje nowa, robotnicza<br />
prasa, proletariacka publicystyka. Po<br />
raz pierwszy w historii dziennikarstwa<br />
ukazują się czasopisma, stojące<br />
na klasowych pozycjach proletariatu,<br />
a więc Deutsche — Brüsseler Zeitung<br />
(1847), JVeue Rheinische Zeitung, następnie<br />
w Londynie Neue Rheinische<br />
Zeitung. Politisch-ökonomische Revue.<br />
2<br />
Zob. M. Nieczkina: Litieraturnoje<br />
oformlenije „Kapitała" К. Marksa, Moskwa<br />
1932; A. I. Orleanskij: Chudożestwiennoje<br />
obrazy w „Kapitale" K. Marksa,<br />
Moskwa 1968 ; G. Wołków: Rożdienie<br />
gienija. Moskwa 1968; E. Gienri:<br />
Publicist i epocha, Litieraturnaja Gazieta<br />
z 8—15 1 1967 ; Ł. Frizman: О litieraturnoj<br />
łaboratorii K. Marksa, „Woprosy<br />
Litieratury" t. IX, 1968; A. F. В i e г i e ż-<br />
n o j : K. Marks i F. Engels o pieczati,<br />
Moskwa 1968; Ł. Goldman: Ot Sojuza<br />
kornmunistow k Pierwomu Intiernacyonału,<br />
Moskwa 1970; Karl Marks. Biografia,<br />
Moskwa 1968 i in.
3. 1850—1863. Podsumowanie wyników<br />
rewolucji, przemyślenie jej lekcji<br />
oraz okres propagandy idei naukowego<br />
komunizmu, przygotowania<br />
do założenia partii proletariackiej,<br />
praca naukowa nad nową teorią ekonomiczną,<br />
a zarazem okres wytężonej<br />
pracy publicystycznej Marksa, dążącego<br />
do odtwarzania prasy proletariackiej,<br />
ponownego przekształcenia<br />
jej w oręż politycznego wychowawcy<br />
mas robotniczych. W latach słabości<br />
prasy robotniczej Marks opracował<br />
taktykę wykorzystania prasy burżuazyjnej<br />
w interesacii proletariatu.<br />
4. 1864—1871. Granice tego okresu<br />
wyznaczają powstanie I Międzynarodówki<br />
i Komuna Paryska. Marks<br />
przejawia wielkie zainteresowanie i<br />
aktywność w umocnieniu prasy I<br />
Międzynarodówki, szczególnie walczy<br />
na łamach prasy z przeciwnikami<br />
ideowymi — lassalczykami, bakunistami,<br />
proudhonistami, udziela poparcia<br />
proletariackim rewolucjonistom,<br />
bohaterom Komuny.<br />
5. 1871—1883. Zmniejszenie publicystycznej<br />
aktywności Marksa, który<br />
poświęcił się w owym czasie pracy<br />
nad ukończeniem „Kapitału". Jednak<br />
i w tym okresie na łamach prasy wypowiada<br />
się w wielu ważnych sprawach.<br />
Szczególne znaczenie dla obrony<br />
klasowego charakteru międzynarodowej<br />
robotniczej prasy miała walka,<br />
jaką Marks i Engels prowadzili<br />
w końcu lat '70 z oportunistamd w<br />
niemieckiej prasie socjalemokratycznej.<br />
Guriewicz zauważa, że początek<br />
i rozkwit twórczości publicystycznej<br />
Marksa następowały w tych latach,<br />
kiedy występowali na łamach prasy<br />
najwięksi pisarze europejscy i działacze<br />
społeczni. Na jego twórczość niewątpliwie<br />
wywarła wpływ publicystyka<br />
Reformacji, a także twórczość<br />
Lessinga, którego zasługą było upolitycznienie<br />
literackich czasopism niemieckich.<br />
Lessing jeden z pierwszych<br />
wiązał ocenę problemów literatury<br />
i teatru z problemami życia społecznego<br />
i polityki. Dla dziennikarskich<br />
doświadczeń Marksa i Engelsa duże<br />
znaczenie miała także znajomość publicystyki<br />
literatów z grupy „Młode<br />
Niemcy", powstałej w końcu lat '30<br />
XIX w. i wyrażającej opozycyjne nastroje<br />
niemieckiej drobnej burżuazji.<br />
Marks był człowiekiem upartym,<br />
jego dziennikarstwo było wynikiem<br />
wielkiej woli walki rewolucyjnej. Pisze<br />
zresztą o tym wyraźnie Engels<br />
w artykule „ Marks i Nowa Gazeta<br />
Reńska": „1 czerwca 1848 r. przystąpiliśmy<br />
do pracy [do wydawania Nowej<br />
Gazety Reńskiej — dop. W M Z J]<br />
... Konstytucja redakcji sprowadzała<br />
się po prostu do dyktatury Marksa.<br />
Wielkie pismo codzienne, które o o-<br />
kreślonej godzinie musi wyjść z druku,<br />
nie może przy żadnej innej konstytucji<br />
przestrzegać konsekwetnej<br />
linii postępowania. W danym jednak<br />
wypadku dyktatura Marksa była przy<br />
tym sama przez się zrozumiała, bezsporna,<br />
chętnie przez nas wszystkich<br />
uznawana. Dzięki przede wszystkim<br />
jego przenikliwości i niezłomnemu<br />
stanowisku pismo stało się najbardziej<br />
znaną niemiecką gazetą okresu<br />
rewolucji.<br />
Polityczny program Nowej Gazety<br />
Reńskiej składał się z dwóch głównych<br />
punktów: jednolita, niepodzielna,<br />
demokratyczna republika niemiecka<br />
i wojna przeciw Rosji, z odbudową<br />
Polski" 3 .<br />
Guriewicz wiele uwagi poświęca<br />
analizie warsztatu twórczego Marksa<br />
i jego metodzie. Autor pisze —• na<br />
przykład, że metoda Marksa w pracy<br />
publicystycznej jest tą samą metodą<br />
poznania rzeczywistości, którą<br />
wykorzystał w swej pracy naukowej.<br />
Była to dialektyka materialistyczna.<br />
Publicystykę Marksa cechowała konkretność,<br />
intuicja powiązana z dedukacją.<br />
Realny fakt był dla Marksa<br />
obiektem poznania w publicystyce,<br />
podstawą, materiałem do analizy i<br />
uogólnień. Przywiązywał on wielką<br />
wagę do analizy faktów. Zarówno<br />
myśl, jak też fakt, powinny — zdaniem<br />
Marksa — nieść czytelnikowi<br />
duży i nowy ładunek informacyjny<br />
o przemianach wciąż następujących<br />
w życiu człowieka i społeczeństwa.<br />
Drugim ważnym kryterium, którym<br />
kierował się Marks określając<br />
wagę i rolę faktu w publicystyce, było<br />
jego społeczne znaczenie. Marks<br />
stwierdzał, iż niewłaściwe, nieprawdziwe<br />
myślenie fabrykuje nieprawdziwe<br />
fakty, rodzi kłamstwo. To<br />
stwierdzenie wskazuje na decydującą<br />
rolę światopoglądu publicysty. Wadliwość<br />
myślenia, kłamliwy światopogląd<br />
prowadzi nie tylko do fabrykowania<br />
kłamstw, ale też do niepraw-<br />
S<br />
F. Engels: Marks i Nowa Gazeta Reńska<br />
(1848—1849), (W:) K. Marks, F. Engels:<br />
Dzieła wybrane, Książka i Wiedza,<br />
Warszawa 1949, t. II s. 314.
dziwej interpretacji i niewłaściwego<br />
wyboru.<br />
Tylko wychodząc z naukowej,<br />
marksistowskiej teorii, stosując klasowe<br />
podejście do faktów i wydarzeń<br />
życia społecznego, komunistyczny publicysta<br />
winien dać im prawidłową<br />
ocenę, pojąć ich prawdziwe znaczenie.<br />
Trzecie kryterium oceny faktów<br />
wybieranych do publicznego wystąpienia<br />
to ich prawdziwość. Prawdziwość<br />
komunistycznej publicystyki —<br />
to obiektywne odzwierciedlenie rzeczywistości,<br />
wyjaśnienie do końca całej<br />
prawdy i otwarte poinformowanie<br />
o niej szerokich mas ludowych.<br />
Dla Marksa jako publicysty charakterystyczna<br />
była uniwersalność<br />
w stosowaniu gatunków dziennikarskich.<br />
Pisał bowiem artykuły problemowe<br />
i korespondencje, typowe rozwinięte<br />
informacje i krótkie wiadomości,<br />
swobodnie władał pamfletem<br />
i pisał w konwencji innych stosowanych<br />
wówczas w prasie gatunków<br />
(przeglądy prasy, sprawozdania, recenzje,<br />
kronika, itp.) Świadczy to niewątpliwie<br />
o wysokim dziennikarskim<br />
mistrzostwie Marksa. Guriewicz<br />
twierdzi, że dziennikarska działalność<br />
wielkiego myśliciela zdominowana<br />
jest jednak publicystyczną analizą.<br />
Dlatego podstawowym gatunkiem<br />
twórczości Marksa był artykuł.<br />
Dawał mu możliwość szerokiej i głębokiej<br />
analizy faktów, wydarzeń i<br />
konkretnych sytuacji politycznych,<br />
która pozwalała ujawniać leżące u<br />
ich podstaw społeczno-ekonomiczne<br />
procesy. Artykuł pozwalał też Marksowi<br />
w sposób najbardziej celowy,<br />
argumentowany i logiczny rozwinąć<br />
przed czytelnikiem swoją ideę, ujawniać<br />
bieg swoich myśli i doprowadzić<br />
go do prawidłowego wywodu.<br />
Guriewicz zwraca uwagę że w publicystyce<br />
Marksa nie znajduje się<br />
wywiadów, chociaż on sam udzielał<br />
ich wiele. Jednym z ulubionych gatunków<br />
Marksa był pamflet. Zresztą<br />
w wielu teoretycznych pracach<br />
Marksa spotykamy spory ładunek<br />
humoru i satyry. Karol Marks był<br />
świetnym polemistą, bezwzględnym,<br />
bezkompromisowym i konsekwentnym.<br />
Sukces polemicznych artykułów<br />
i wystąpień Marksa w ogromnej<br />
mierze był wynikiem ich prawdziwości.<br />
Nie mogąc polemizować z<br />
Marksem, jego przeciwnicy szukali<br />
każdej możliwości, aby go oczerniać.<br />
Z szerokiego kręgu tradycji, która<br />
powstała w rezultacie działalności<br />
publicystycznej Marksa, wytworzyła<br />
się świadomość roli i obowiązków<br />
publicysty komunistycznego jako<br />
społecznego, partyjnego działacza.<br />
Wyjątkowo ważna jest marksowska<br />
tradycja klasowego podejścia do rzeczywistości,<br />
wykorzystania dialektycznej,<br />
materialistycznej metody w badaniu<br />
i odzwierciedlaniu rzeczywistości.<br />
Nie mniej ważna jest tradycja<br />
bojowości komunistycznej publicystyki,<br />
jej ofensywnego charakteru w<br />
walce z wrogami ruchu proletariackiego.<br />
Książka prof. Guriewicza powinna<br />
być spopularyzowana, rzadko<br />
bowiem spotykamy w polskiej publicystyce<br />
filozoficzno-społecznej opracowania<br />
tej warstwy twórczości Karola<br />
Marksa.<br />
LEKSYKON<br />
Zbigniew<br />
Witold<br />
MEDIÓW<br />
Jędrzejewski<br />
Mielczarek<br />
Lothar Döhn, Klaus Klöckner<br />
(u. Mitarbeit von Bernd-Peter<br />
Arnold, Michael Zeiss: ME<br />
DIENLEXIKON. Kommunikation<br />
in Gesellschaft und Staat. Signal-<br />
-Verlag Hans Frevert, Baden-Baden<br />
1979. S. 253.<br />
Czterej autorzy opublikowali w tym<br />
leksykonie mediów blisko 340 haseł,<br />
mających służyć: starszym uczniom<br />
szkół średniich i ich nauczycielom,<br />
studentom nauk politycznych, socjologii,<br />
wiedzy o komunikowaniu, w<br />
pewnym stopniu dziennikarzom. Szeroki<br />
więc krąg potencjalnych odbiorców<br />
jest adresatem stosunkowo nielicznego<br />
zestawu haseł, dotyczących<br />
— jak głosi podtytuł — komunikowania<br />
w społeczeństwie i państwie.<br />
Podana liczba 340 nie jest jednak<br />
precyzyjna. Powiększa ją 75 odsyłaczy<br />
w części hasłowej i — w<br />
znakomity sposób — bardzo wiele<br />
pojęć wskazanych w indeksie rzeczowym<br />
(s. 249—253). Nie ma np. hasła<br />
Chefredakteur, lecz pewne informacje<br />
o tym stanowisku znajdziemy pod<br />
Hörfunk (radiofonia), Innere Pressefreiheit<br />
(wewnętrzna wolność prasy),<br />
Journalist, Leitartikel (artykuł<br />
wstępny), Pressefreiheit (wolność prasy),<br />
Redaktion, Redaktionsstatut (sta-
tut redakcyjny). Oszczędność miejsca<br />
i eliminacja powtórzeń jest niewątpliwa,<br />
dyskusyjny — jak w każdym<br />
leksykonie — jest dobór haseł i ich<br />
ranga.<br />
Przyjętą rangę hasła określa w<br />
pewnej mierze jego objętość. Autorzy<br />
na wstępie wymienili ok. 60 haseł<br />
przewodnich (artykułowych). Wyliczymy<br />
je tu, z podaniem zajmowanych<br />
przez nie szpalt (V2 strony),<br />
gdyż dają pojęcie o koncepcji autorskiej:<br />
instytucje publiezno-prawne 1,<br />
ogłoszenie 5, ARD (radiofonia RFN)<br />
5, Bewusstseinsindustrie (nowoczesne<br />
media i wytwarzający je przemysł)<br />
3, Bild-Zeitung (największy dziennik<br />
RFN o nakładzie 4,5 min egz. — prawie<br />
V4 globalnego nakładu prasy codziennej)<br />
4, Breitbandkommunikation<br />
(elektroniczna komunikacja wielokanałowa)<br />
2, książka 4, komiks 3,<br />
ochrona danych osobistych 2, Einschaltquoten<br />
(dane o odbiorze rtv i<br />
ich związek z reklamą i jej cenami)<br />
2, kolorowa tv 1, Fernmeldegesetz (pomyłka<br />
— nie ma w ogóle takiego hasła,<br />
jest Fernmelderecht — prawo telekomunikacyjne)<br />
1, telewizja 4, film<br />
7, czasopisma kobiece 4, radiofonia 9,<br />
ideologia 3, (magazyny) ilustrowane<br />
3, informacja 10, wolność informacji<br />
5, dziennikarz 3, kablowa tv 3, komunikowanie<br />
6, polityka w dziedzinie<br />
komunikowania 3, koncentracja 24,<br />
krajowe ustawy prasowe 2, artykuł<br />
wstępny 2, czytelnik 3, audycja magazynowa<br />
3, manipulacja 6, masowe<br />
komunikowanie 9, masowe media 5,<br />
media 7, badania nad mediami 4, polityka<br />
w dziedzinie mediów 5, wolność<br />
opinii 6, różnorodność opinii 2,<br />
wiadomość 5, obiektywność 2, rola<br />
publiczna 4, opinia publiczna 7, publiczność<br />
(Öffentlichkeit) 4, prasa 1,<br />
wolność prasy 6, program 1, redakcja<br />
4, język 9, ochrona tendencji<br />
(programowej) 2, rozrywka 6, wydawnictwo<br />
4, Vorurteil (przesąd) 6,<br />
reklama telewizyjna (pomyłka — w<br />
ogóle brak tego hasła), reklama 8,<br />
oddziaływanie mediów 10, czasopismo<br />
1, gazeta 4, ZDF (II program tv)<br />
4, i in.<br />
Niektóre dysproporcje są niezrozumiałe,<br />
np. rozpiętość między objętością<br />
największego hasła koncentracja<br />
(czołowe miejsce w leksykonie zachodnim<br />
jest oczywiście uzasadnione)<br />
— aż 24 szpalty, wobec następnych<br />
liczących już tylko 10 szpalt.<br />
Uderza też, iż wśród najmniejszych,<br />
jednoszpaltowych haseł przewodnich<br />
jest akurat prasa.<br />
Tom otwiera „zamiast przedmowy"<br />
hasło media, złożone jednolitą<br />
czcionką garmondową. W następnych<br />
hasłach tą wielkością wydrukowano<br />
zazwyczaj tylko część wprowadzającą,<br />
definicyjną, szersze omówienie<br />
petitem, ew. literaturę nonparelem.<br />
Przykładowo:<br />
Agitacja jest techniką komunikacji<br />
politycznej, za<br />
pomocą której wpływa się<br />
na myślenie i działanie ludności<br />
i usiłuje nią sterować<br />
poprzez media, zgromadzenia<br />
i manifestacje.<br />
Należy do metod propagandy,<br />
od której umiarkowanych form<br />
odróżnia ją często zastosowanie<br />
wzmożonych środków manipulacji<br />
i demagogii (...)<br />
Agitprop jest w komunistycznych<br />
państwach i partiach<br />
skróconym hasłem<br />
oznaczającym agitację i<br />
propagandę.<br />
Lenin rozróżniał je (...) W myśl<br />
teorii marksizmu-leninizmu<br />
agitacja jest „nieodłączną" częścią<br />
składową polityki partyjnej<br />
i państwowej (...) Agitprop<br />
przed wyborami nie ma żadnego<br />
zadania pozyskującego, gdyż<br />
w wyborach nie chodzi o żadne<br />
polityczne alternatywy (...) Wybory<br />
mają być jednym ze środków<br />
agitpropu (...)<br />
Lit.: E. Rickert: Agitation und<br />
Propaganda. Berlin 1957; J. P. Picaper:<br />
Kommunikation und Propaganda<br />
in der DDR. Stuttgart 1979.<br />
Lektura tych i innych haseł pozwala<br />
określić stanowisko autorów<br />
leksykonu. Są krytyczni i sceptyczni<br />
wobec nauki o prasie i komunikowaniu,<br />
zarzucając im abstrahowanie od<br />
kontekstu społecznego (zob. Inhaltsanalyse,<br />
s. 95), abstrakcyjność i niedostateczne<br />
empiryczne uzasadnienie<br />
teorii (Medienforschung, s. 146), nieuwzględnianie<br />
w badaniach oddziaływania<br />
społeczno-ekonomicznego odbiorców<br />
na komunikowanie (Wirkungen<br />
der Medien, s. 234) i pozytywi-
styczne zorientowanie badań nad oddziaływaniem<br />
w wyniku niedostatków<br />
teoretycznych (s. 238). Tu się<br />
autorzy (konkretnie Döhn) zbliżają do<br />
neomarksistów. Dostrzegają też jednak<br />
podobne słabości tego kierunku<br />
i szkoły frankfurckiej (zob. Bewusstseinsindustrde,<br />
s. 25). Opowiadają się<br />
za otwartym określaniem własnego<br />
stanowiska polityczno-społecznego<br />
przez medium i dziennikarza (Ideologie,<br />
s. 83), lecz — stwierdzając niemożliwość<br />
absolutnej obiektywności<br />
— zalecają „stałą profesjonalną<br />
i metodycznie kontrolowaną troskę o<br />
obiektywne ustalanie wydarzeń i ich<br />
bezstronne w ocenie odtworzenie"<br />
(Objektivität, s. 164). Krytycznie oceniają<br />
uwarunkowania mediów, zwłaszcza<br />
prasy, w systemie gospodarczo-<br />
-politycznym RFN (zob. hasła: koncentracja,<br />
Bild-Zeitung i in.).<br />
Interesującą próbę opracowania<br />
leksykonu przez kilka zaledwie osób<br />
należy w tym przypadku ocenić pozytywnie.<br />
Bardzo pochwalam wprowadzenie<br />
indeksu rzeczowego, z przyczyn,<br />
o których wyżej. Zwraca uwagę<br />
uwzględnienie w literaturze pozycji<br />
wydanych w roku ukazania się<br />
leksykonu! To najlepiej przemawia<br />
na rzecz takiej formy autorsko-wydawniczej,<br />
gdy się chce dostarczyć leksykon<br />
jak najszybciej odbiorcom.<br />
Te ogólne uwagi dedykuję instytucjom,<br />
które u nas ostatnio myślą<br />
o podobnych wydawnictwach.<br />
Paweł<br />
Dubiel<br />
BIBLIOGRAFIA LIPSKIEGO<br />
PRASOZNAWSTWA<br />
KATALOG. Gesamtverzeichnis<br />
wissenschaftlicher Arbeiten der<br />
Sektion Journalistik aus den Jahren<br />
1950—1980. 1 Teil: Nach Sachgebieten.<br />
Oprac: Annelies Motzk<br />
a, Joachim Lange. Karl-<br />
-Marx-Universität Leipzig — Sektion<br />
Journalistik, Leipzig 1982.<br />
S. 416.<br />
Właściwe ewidencjonowanie i dokumentowanie<br />
prac naukowych związanych<br />
ze środkami masowego przekazu<br />
a wyrosłych z działalności dydaktycznej<br />
(prace dyplomowe, doktorskie<br />
i inne — w zależności od poszczególnych<br />
krajów i wymogów dydaktyki),<br />
bądź też prac powstałych<br />
dla potrzeb dydaktyki (podręczniki)<br />
nie jeden raz było dyskutowane w<br />
środowiskach pracowników działów<br />
dokumentacyjnych instytutów naukowo-badawczych<br />
krajów socjalistycznych<br />
(współpracujących z sobą w<br />
ramach komisji koordynacyjnej).<br />
Na ogół problem ten rozpoczynał<br />
się i kończył ... na dyskusjach. Jedynie<br />
OBP przed laty (1970) wydał w<br />
moim opracowaniu „Prasoznawcze<br />
prace dyplomowe w Polsce do r.<br />
1969", a następnie — sporadycznie<br />
przedsięwzięcie to kontynuują <strong>Zeszyty</strong><br />
Prasoznawcze.<br />
Tymczasem do rąk zainteresowanego<br />
czytelnika dotarł obszerny tom<br />
wydany w 1982 r. przez Sekcję Dziennikarstwa<br />
Uniwersytetu Lipskiego<br />
„Katalog. Ogólny spis prac naukowych<br />
Sekcji Dziennikarstwa z lat<br />
1950—1980. Część I: układ tematyczny".<br />
Omawiany tu „Katalog" znacznie<br />
wykracza poza ramy ewidencji<br />
prac dyplomowych, podręczników.<br />
Zawiera też wykaz innych rozpraw<br />
naukowych powstałych w kręgu Sekcji<br />
Dziennikarstwa Uniwersytetu Lipskiego.<br />
Jest więc ta publikacja swego<br />
rodzaju bibliografią retrospektywną<br />
lipskiego ośrodka prasoznawczego.<br />
I w tym sensie jest to bardzo<br />
ważna książka, która pozwala śledzić<br />
w czasie główne trendy rozwojowe<br />
NRD-owskiego prasoznawstwa.<br />
Dodam również, że jest ona równocześnie<br />
bibliografią zawartości wydawanych<br />
przez Sekcję periodyków:<br />
Zeitschrift für Journalistik (I960—<br />
1963), Problerne aus Theorie und<br />
Praxis des Journalismus der DDR<br />
(1968—1972) oraz Theorie und Praxis<br />
des sozialistischen Journalismus<br />
(od 1973).<br />
Jeśli zaś swe refleksje rozpocząłem<br />
od uwag nt. dokumentowania<br />
prac dydaktycznych, to dlatego, iż<br />
ten typ prac dominuje w tym „Katalogu".<br />
Spośród 4696 pozycji zarejestrowanych<br />
w „Katalogu" aż 3237<br />
z nich to właśnie prace dyplomowe<br />
(udostępniane są jedynie w archiwum<br />
Sekcji), w dalszej kolejności znajdują<br />
się — rozprawy (835 — tu mieszczą<br />
się również informacje o publikacjach<br />
znajdujących się w wydawnictwach<br />
periodycznych Sekcji), podręczniki<br />
(445), dysertacje (175) i bibliografia<br />
(4).
Rodzą;<br />
publikacji<br />
CL)<br />
Tematyka<br />
miki<br />
>><br />
lyplomc<br />
.CD<br />
O<br />
c3<br />
:afie<br />
podręcz<br />
rozpraw<br />
prace с<br />
dys er<br />
bibliogi<br />
Razem<br />
Teoretyczne podstawy dziennikarstwa<br />
socjalistycznego 31 95 149 16 - 291<br />
Dzieje dziennikarstwa 71 84 340 14 4 513<br />
Współczesne dziennikarstwo socjalistyczne<br />
— w tym ZSRR<br />
23<br />
20<br />
27<br />
16<br />
75<br />
19<br />
7<br />
4<br />
Z<br />
132<br />
Dziennikarstwo partii robotniczych<br />
i komunistycznych w krajach kapitalistycznych<br />
3 39 _ 42<br />
Dziennikarstwo krajów nowo wyzwolonych<br />
3 14 40 10 - 67<br />
Krytyka teorii i praktyki dziennikarstwa<br />
burżuazyjnego 25 89 296 27 - 437<br />
Metodyka dziennikarstwa 103 211 700 47 - 1066<br />
Proces pracy dziennikarskiej 28 130 411 24 - 593<br />
Psychologia masowego komunikowania<br />
* 12 24 38 3 - 77<br />
Język i styl dziennikarski 83 65 270 11 - 429<br />
Problematyka tematyczna 53 70 855 14 — 992<br />
Kształcenie i dokształcanie oraz<br />
obraz zawodowy dziennikarzy 7 10 14 1 - 32<br />
Międzynarodowa współpraca w<br />
dziedzinie dziennikarstwa 1 13 10 1 - 25<br />
Razem: 445 835 3237 175 4 4696<br />
• Tematyka ta pojawia się dopiero po r. 1960; w okresie 1960—1970 powstało 13 prac<br />
(w tym 8 prac dyplomowych) ; najwięcej w roku 1980 — 12 (w tym 6 rozpraw i 5 prac<br />
dyplomowych).
Układ „Katalogu" jest pozornie<br />
skomplikowany. Pierwszym etapem<br />
klasyfikacji jest podział ze wzglądu<br />
na temat — wyróżniono tu 13 głównych<br />
grup tematycznych (w których<br />
z kolei wyróżnia sią po kilka podgrup)<br />
uzewnętrzniających najpełniej<br />
lipską koncepcję rozumienia przedmiotu<br />
nauki o środkach masowego<br />
przekazu. W obrębie właściwych podgrup<br />
tematycznych wprowadzono podział<br />
chronologiczny. Okres czasowy<br />
nie jest stały — raz obejmuje kilka<br />
lat, innym razem kilkanaście; zależy<br />
od ilości pozycji w danym dziale.<br />
Z kolei w tak wyróżnionych podgrupach<br />
tematycznych podzielonych<br />
na pewne okresy chronologiczne<br />
(przyjęto zasadę odwrotnego porządku<br />
chronologicznego: od 1980 do 1950,<br />
a nie 1950—1980) następuje kolejny<br />
podział ze względu na rodzaj publikacji:<br />
1. podręczniki (Lehrmaterial/<br />
Forschungsergebnisse), 2. właściwe<br />
rozprawy naukowe (Aufsätze), 3. prace<br />
dyplomowe, 4. dysertacje, 5. bibliografie.<br />
Autorzy podkreślają, że wobec<br />
przyjęcia zasady jednokrotnego klasyfikowania<br />
konkretnej pozycji (często<br />
przecież wielowątkowej), bez używania<br />
odnośników, przy poszukiwaniu<br />
literatury dot. szczegółowej kwestii<br />
należy również przeglądać inne<br />
pokrewne podrozdziały. Część II „Katalogu",<br />
która zawierać będzie różnorodne<br />
indeksy (a także wykaz prac<br />
wg rodzaju mediów, typów prasy)<br />
jest przygotowywana.<br />
Główne trendy badawcze występujące<br />
w ośrodku lipskim charakteryzuje<br />
załączone tu zestawienie tabelaryczne.<br />
Mimo iż jest ono opracowane<br />
wg nieco odmiennych koncepcji<br />
(zdeterminowanych klasyfikacją<br />
przyjętą w „Katalogu") od tych, które<br />
zastosowałem w analizie „Polskiej<br />
bibliografii adnotowanej wiedzy o<br />
środkach masowego komunikowania"<br />
(zob. w tym nrze „Tendencje rozwojowe<br />
polskiego prasoznawstwa 1965—•<br />
1981"), można by pokusić się o pewne<br />
próby porównywania głównych kierunków<br />
badań prasoznawczych w<br />
Polsce i NRD. Tego rodzaju „operacje"<br />
pozostawia się zainteresowanym<br />
czytelnikom.<br />
Moim zamiarem było przedstawienie<br />
(i krótkie scharakteryzowanie)<br />
bardzo ważnej książki dla prasoznawstwa<br />
krajów socjalistycznych, a szczególnie<br />
dla prasoznawczej dokumentacji.<br />
Sylwester Dziki<br />
KATALOG GAZET W RFN<br />
Walter J. Schütz: ZEITUNGEN<br />
IN DER BUNDESREPUBLIK<br />
DEUTSCHLAND 1983. Universitätstverlag<br />
Konstanz GmbH, Konstanz<br />
1983. S. 88.<br />
Autor jest naszym czytelnikom znany<br />
jako redaktor odpowiedzialny kwartalnika<br />
Publizistik i drukowanych<br />
tam analiz statystycznych prasy zachodnioniemieckiej.<br />
Swój „Katalog<br />
gazet w RFN 1983" zamknął w połowie<br />
tamtego roku. Zbiegło się to z<br />
przyznaniem W. J. Schiitzowi doktoratu<br />
h.c. przez Wydział Filozoficzny<br />
Uniwersytetu Westfalskiego. Sam<br />
autor podkreśla swe związki z uniwersytetem<br />
w Monastyrze, gdzie<br />
przed 30 laty zaczął badania nad<br />
strukturą i statystyką prasy.<br />
Schütz stwierdza, że — przy wysokim<br />
stopniu koncentracji — sytuacja<br />
prasy codziennej w RFN od 1975<br />
roku ustabilizowała się do tego stopnia,<br />
iż omawiana tu książka może<br />
stanowić kontynuację jego „Atlasu<br />
gazet w RFN 1976", wydanego (1979)<br />
w ośmiu mapach.<br />
Obecna publikacja jest podzielona<br />
na 3 części, poprzedzone przedmową<br />
(s. 7—8) i wstępem (s. 11—12), objaśniającym<br />
układ i korzystanie z zestawień<br />
oraz definiującym kategorie.<br />
Jako „gazety codzienne" przyjęto<br />
wszystkie periodyki wydawane co<br />
najmniej 2 razy w tygodniu i posiadające<br />
aktualny dział polityczny z<br />
treściowo uniwersalnymi wiadomościami.<br />
Najmniejszą statystyczną jednostką<br />
prasową jest „wydanie redakcyjne"<br />
•— także takie, które tylko<br />
przez zmianę tytułu (lub podtytułu)<br />
określa podstawowy obszar rozpowszechniania.<br />
Dalej mamy „wydawnictwo<br />
jako nakładcą" i „wydawnictwo<br />
jako jednostką gospodarczą".<br />
Kategorię nadrzędną stanowi „jednostka<br />
publikacyjna" — w której ramach<br />
wszystkie edycje mają tę samą<br />
„stronę okładkową" (Zeitungsmantel).<br />
Natomiast edycje tego samego<br />
„wydawnictwa jako nakładcy"<br />
mają ponadto identyczne impressum.<br />
Część 1 — „Redakcyjna i wydawnicza<br />
struktura gazet codziennych"<br />
(s. 15—34) — zestawia w podziale na<br />
kraje federalne 125 „jednostek publikacyjnych"<br />
podług nakładów sprzedanych<br />
w IV kwartale 1982, wymieniając<br />
siedzibę „jednostki publikacyj-
nej", liczbę objętych nią wydań i ich<br />
nakład globalny. W ramach jednostek<br />
publikacyjnych" wylicza się 385<br />
tytułów „wydawców jako nakładców"<br />
z następującymi danymi: tytuł, miejscowość,<br />
liczba mutacji, sprzedany<br />
nakład w IV kwartale 1982, częstotliwość<br />
edycji. Dwu- lub trzycyfrowe<br />
oznakowanie uwidocznia rozmiary<br />
kooperacji w ramach „jednostki<br />
publikacyjnej".<br />
Część 2 — „Rozpowszechnienie gazet<br />
w podziale administracyjnym"<br />
(s. 37—73) — jest ułożona alfabetycznie<br />
podług krajów, rejencji, miast<br />
wydzielonych i powiatów, z odsyłaczami<br />
do części 1.<br />
Część 3 stanowi alfabetyczny indeks<br />
tytułów wszystkich gazet codziennych,<br />
a więc obok 385 wydań<br />
podstawowych także mutacji o zmienionym<br />
tytule (s. 77—83). Bibliografia<br />
27 opracowań W. J. Schütza dotyczących<br />
tematu (s. 87—88) zamyka<br />
tom.<br />
Uznanie budzi kompletność i aktualność<br />
danych.<br />
Pawel Dubiel<br />
MANIPULOWANA<br />
INFORMACJA<br />
Hubertus von T o b i e n: DIE<br />
MANIPULIERTE INFORMATION<br />
UND DIE KRISEN UNSERER<br />
GESELLSCHAFT. Verlag Wissenschaft<br />
und Politik Berend von<br />
Nottbeck, Köln 1980. S. 388.<br />
W języku macierzystym autora takie<br />
opasłe tomiszcze formatu Zeszytów<br />
Prasoznawczych określa się jako<br />
„dicker Wälzer" — ciężki walec drogowy.<br />
Rzadko się zdarza, by takie<br />
właśnie dzieło szybko zyskiwało<br />
wznowienie. Skoro po zaledwie 18<br />
miesiącach stało się to udziałem<br />
książki Tobiena, która — jak podaje<br />
sam autor — została odnotowana ponad<br />
100 razy w kraju i zagranicą, to<br />
już ten fakt zasługuje na uwagę.<br />
Lektura zaś potwierdza, że książka<br />
jest ciekawa.<br />
Nie zaznaczono, czym różni się<br />
drugie, „studyjne" wydanie od pierwszego.<br />
Przyjmijmy, że aneksem — i<br />
zasygnalizujmy treść dzieła.<br />
Pierwszy rozdział zatytułowano<br />
„Eksplozja wiedzy: fantom społeczeństwa<br />
poinformowanego", co mówi samo<br />
za siebie. Dobrym chwytem są<br />
tezy-slogany na wstępie każdego<br />
rozdziału, zaczerpnięte zresztą z tekstu.<br />
Tu np. czytamy: „Problemem nie<br />
jest to, by każdy wiedział wszystko,<br />
lecz by każdy miał dostęp do tych<br />
informacji i wiadomości, które są mu<br />
potrzebne w jego działalności i przy<br />
podejmowaniu wymaganych od niego<br />
decyzji". Pojęcie o tym, czym się —<br />
i czytelnika — zajmuje autor, daje<br />
on już na początkowych stronach,<br />
gdy jako nonsens kwalifikuje często<br />
cytowane studium kalifornijskiego<br />
Stanford University, w myśl którego<br />
od 1800 r. do połowy lat '60 naszego<br />
wieku „wiedza ludzka" zwiększyła się<br />
16-krotnie. Nie ma miary umożliwiającej<br />
takie obliczenie, pisze Tobien<br />
i precyzuje: wskaźnik może dotyczyć<br />
tylko wiedzy „opublikowanej", niekoniecznie<br />
więc „nowej", równie dobrze<br />
„fałszywej" co „nieważnej",<br />
„zbędnej" itd. Co uderzające: ogólna<br />
wiedza encyklopedyczno-słownikowa<br />
ludów cywilizowanych jest dość stała.<br />
Zasób słów potrzebnych w najważniejszych<br />
językach europejskich<br />
wynosi po ok. 25 tys. + 40 tys. wyrazów<br />
obcych i fachowych. Przy tym<br />
wszystkie człony społeczeństwa potrzebują<br />
zupełnie innych informacji,<br />
a „cała nasza wiedza jest selektywna,<br />
jest z tego punktu widzenia wiedzą<br />
manipulowaną" (s. 26) — stwierdza<br />
autor na końcu rozdziału.<br />
Następne, to „Era elektroniczna:<br />
komputerowe wizje — komputerowa<br />
rzeczywistość. Miliardowe inwestycje<br />
bez końca" (a mimo tego wciąż tkwimy<br />
w pionierskim okresie elektronicznego<br />
przetwarzania danych) i „Informatyka:<br />
manipulowana informacja.<br />
Teksty w konserwach z banków<br />
danych". Znajdujemy tu dobre słowo<br />
o manipulacji jako niezbędnym członie<br />
wszelkiego rozwoju. Problem tkwi<br />
gdzie indziej: w manipulowaniu informacją<br />
bez zafałszowania jej substancji<br />
i bez zmniejszenia jej wartości.<br />
Rozdział 4 zajmuje się audiowizją<br />
jako wielką fascynacją początku lat<br />
'70. Tobien neguje jej decydujący<br />
wpływ na prasę, której walka o<br />
przeżycie jest skutkiem znacznie<br />
głębszej przemiany strukturalnej<br />
(media elektroniczne mogły ją tylko<br />
przyspieszyć). Odnotujmy tu jeszcze<br />
następujące twierdzenia godne co<br />
najmniej przemyśleń:<br />
u — <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze
# Wysoki odsetek bieżących aktualiów<br />
nie posiada żadnej trwałej<br />
wartości informacyjnej, jest bez znaczenia<br />
dla publiczności i kształtowania<br />
jej opinii.<br />
ф Wszelkie pisanie jest komponowaniem<br />
wyselekcjonowanych i skróconych<br />
informacji, jest manipulacją!<br />
W rozdziale 5 „Systemy kreacyjne:<br />
powstawanie informacji — struktury<br />
informacyjne" autor odwołuje<br />
sią do Carla Friedricha von Weizsäckera,<br />
według którego 1. informacją<br />
jest tylko to, co jest zrozumiane,<br />
2. informacją jest tylko to, co wytwarza<br />
informacje, (s. 104).<br />
„Narastanie kryzysów, czy kryzys<br />
wzrostu" — tym pytaniem zajmuje<br />
sią rozdział 6. Stałym zagrożeniem<br />
dla ludzkości, jej przetrwania jest to<br />
co niewiadome i niezrozumiałe informacyjnie<br />
(s. 132). Omawiając mechanizmy<br />
informacyjne w procesach komunikowania<br />
pisze autor, że ewolucja<br />
systemów społecznych i rozwój<br />
ludzkiej świadomości nie są stanem<br />
statycznym, lecz dynamiczną funkcją<br />
przyswajania informacji, są wynikiem<br />
cybernetycznych procesów komunikowania<br />
i zarazem są od nich<br />
zależne (s. 165). Zaś ścisła wiedza o<br />
oddziaływaniu na masy musi dopiero<br />
być wypracowana.<br />
Dalej Tobien pisze o „efekcie rozcieńczania",<br />
któremu ulega każda celowa<br />
manipulacja (czyli informacja)<br />
poprzez media publiczne. Daje takie<br />
przykłady (s. 169 i d.): Pewna organizacja<br />
w RFN ogłosiła w półroczu<br />
6,5 tys. publikacji prasowych, co dało<br />
przeciętnie na gazetę jedną publikację<br />
miesięcznie •— wobec 13 750 innych<br />
publikacji. Szansę postrzeżenia<br />
trzeba przy tym zweryfikować danymi<br />
o czytelnictwie, wg których gazety<br />
czyta tylko 70% mieszkańców powyżej<br />
14 lat (a tylko 10% czyta stale<br />
więcej niż 1 tytuł), poświęcając tej<br />
lekturze jedynie 38 min. dziennie. Albo:<br />
spośród 2 milionów czytelników<br />
osiąga się grupę celową liczącą zaledwie<br />
7,5%, uwzględniając tylko podstawowe<br />
czynniki wieku, płci i wykształcenia.<br />
Lecz to nie znaczy —<br />
zastrzega autor — że jedynie 7,5%<br />
czy akurat tyle mechanicznie odebrało<br />
adresowaną do nich publikację. W<br />
grę — poza ilościowymi wchodzą bowiem<br />
aspekty jakościowe publikacji<br />
i odbioru.<br />
Wreszcie przestrzega tu Tobien<br />
przed tezą o samoregulacji: „System<br />
pozostawiony sam sobie reguluje swą<br />
równowagę ku katastrofie" (s. 175).<br />
Kolejne rozdziały, to „Informacyjne<br />
problemy świata pracy" i — szczególnie<br />
nas interesujący — „Manipulacja<br />
poprzez media" (s. 233—260).<br />
Wynotujmy z tez wstępnych, że publikacyjne<br />
błędy należy zawsze<br />
sprawdzić co do tego, czy ich przyczyną<br />
było medium, redaktorzy odpowiedzialni<br />
albo wydarzenie i jego<br />
uczestnicy, o których donoszono. Częste<br />
niewyważemie w poszczególnych<br />
publikacjach wyrównuje się — zdaniem<br />
autora — w sumie ogłoszonych<br />
różnorodnych poglądów. Inne tezy<br />
Tobiena: Żądanie powszechnej zrozumiałości<br />
zmusza do uproszczeń i jednostronności.<br />
„Zbyt często się zapomina,<br />
że prasa jest tylko środkiem<br />
transportu" (s. 240). Tekst zamyka<br />
rozdział 9 „Kryzys społeczeństwa —<br />
czy kryzys społeczny".<br />
Nie zajmujemy tu stanowiska wobec<br />
poglądów autora. Jedne, na pierwszy<br />
rzut oka oczywiste, po zastanowieniu<br />
budzą sprzeciw; inne, brzmiące<br />
kontrowersyjnie, w świetle przykładów<br />
i argumentów skłaniają do<br />
rewizji własnego stanowiska. Taka<br />
jest cała książka, nasycona wiadomościami,<br />
operująca nieraz fascynującymi<br />
przykładami (ile jest możliwych<br />
rozdań bridżowych Liczba kombinacji<br />
ma 68 miejsc, a gdyby wszyscy<br />
mieszkańcy Ziemi przez 24 godziny<br />
bez przerwy obliczali w sekundzie<br />
milion układów i czynili to przez<br />
80 lat, to nie obliczyliby milionowej<br />
części z milionowej części procenta<br />
tych kombinacji, które daje układ<br />
talii 52-kartowej).<br />
Książka poświadcza erudycję i<br />
sprawne pióro autora. Tobien studiował<br />
filozofię, historię i prasoznawstwo,<br />
był dziennikarzem prasowym i<br />
BBC, przez 20 lat pracował na kierowniczych<br />
stanowiskach w gospodarce,<br />
instytucjach reklamowych (jest<br />
szefem „public relations" w jednym<br />
z największych przedsiębiorstw chemicznych<br />
świata) i w instytutach naukowo-badawczych.<br />
Jest autorem licznych<br />
książek, filmów, programów<br />
radiowych i telewizyjnych. Tak go<br />
przedstawia wydawca.<br />
Tom wzbogacają aneksy: Charakterystyka<br />
poglądowa systemu informacyjnego<br />
(s. 310—372) zawiera m.<br />
in. budowę systemu, porządkowanie<br />
danych, kodowanie, programowanie,<br />
selekcję materiału, tabele pomocnii-
cze i ilustracje. Poza tym mamy źródła<br />
i przypisy
praktycznie wielu duchownych", f)<br />
kierowania i komunikowania. Następnie<br />
zajął się służbą chrześcijańskiego<br />
komunikatora na rzecz światowego<br />
pokoju. Wskazał na ścisły<br />
związek pojęć „Kommunio", „Kommunität"<br />
i „Kommunikation". Katolicki<br />
nadawca musi pogłębiać wspólnotę<br />
przez „czyste komunikowanie"<br />
i zawsze wystrzegać się wywoływania<br />
lub wspierania rozdźwięków. Kościół<br />
musi dopomóc zrozumieniu, że<br />
wojna nie jest drogą do pokoju. Osobiście<br />
O'Mahony uważa konflikt<br />
Północ—Południe za znacznie groźniejszy<br />
od sprzeczności między<br />
Wschodem i Zachodem. Szczególnym<br />
zadaniem nadawcy jest praca na<br />
rzecz sprawiedliwości społecznej, rozwoju<br />
i pokoju.<br />
Redaktor naczelny węgierskiego<br />
czasopisma Uj Ember, Ferenc M a-<br />
g y a r mówił o budzeniu poczucia<br />
chrześcijańskiego braterstwa między<br />
ludźmi i o ewangelicznej roli misyjnej<br />
pracowników mediów (s. 39—43).<br />
Wskazał na pokojowe inicjatywy katolickich<br />
dziennikarzy. Na temat<br />
szczególnych warunków prasy katolickiej<br />
w krajach socjalistycznych powiedział,<br />
że jej obowiązkiem jest<br />
uczciwy dialog z marksistami, „oczywiście<br />
nigdy nie zamazujący granic<br />
przeciwstawnych ideologii, lecz wyjaśniający<br />
problemy, także te, które<br />
nas dzielą, które są całkiem sprzeczne;<br />
musi on nas jednak łączyć w<br />
służbie społecznego postępu (...) Podobnie<br />
do dialogu w prasie i radiu,<br />
zaczęto taką dyskusję także w telewizji,<br />
oczywiście o naszych wspólnych<br />
sprawach dotyczących życia w<br />
kraju. M. in. traktowano o moralności,<br />
dotyczącej zdrowej rodziny lub<br />
wychowania młodzieży" (s. 42). Odpowiadając<br />
na zarzuty Zachodu, że<br />
jest to „współpraca z marksistami",<br />
Magyar zapytał, czy w głębi duszy<br />
uważa się tam również papieża za<br />
rzecznika Moskwy, gdy Jan Paweł II<br />
występuje przeciw zbrojeniom.<br />
Kolejny referat wygłosił Franco<br />
L e o n o r i, dyrektor włoskiej agencji<br />
prasowej ADISTA. Omówił on<br />
„Obraz współczesności jako punkt<br />
wyjścia w przyszłość" (s. 44—61). Zaczął<br />
od zarysu powstania i rozwoju<br />
agencji informacyjnych z początkiem<br />
XIX w., datując początek nowoczesnej<br />
ery informowania na lata po<br />
Rewolucji Francuskiej. Zajął się definicją<br />
„agencji informacyjnej", przypominając<br />
sformułowanie zaproponowane<br />
przez UNESCO (s. 47—48).<br />
Zwrócił uwagę na niedostateczne<br />
uwzględnianie faktu, że pojęcie wolności<br />
prasy odnosi się do określonego<br />
medium: gazety, prasy pisanej<br />
(s. 48), po czym przeszedł do opanowywania<br />
komunikacji przez fale eteru.<br />
Zajął się niejasnościami pojęć<br />
„środki masowego komunikowania",<br />
neologizmu „media masowe" i jego<br />
skróconych form „medium" i „media".<br />
„To, co nazywamy środkiem komunikowania,<br />
wcale nie jest nim,<br />
lecz jest środkiem rozpowszechniania"<br />
(s. 50). Leonori przytoczył tu wypowiedź<br />
Bertolta Brechta (z r. 1930) jako<br />
„pierwszego krytyka radia". Dalej<br />
mówił o „mediach" jako „nowych<br />
organicznych intelektualistach władzy"<br />
i o rosnącej roli wizualności, by<br />
przejść do zagadnienia informacji i<br />
tematyki pokojowej. Stwierdził tu, że<br />
„w kwestii stacjonowania rakiet w<br />
Europie gra się fałszywymi kartami"<br />
— ośrodki finansowo-przemysłowe<br />
zainteresowane militaryzacją<br />
decydują o cząstkowym tylko ujawnianiu<br />
informacji na ten temat.<br />
Szczególną uwagę poświęcił Stanom<br />
Zjednoczonym jako głównemu propagandyście<br />
rewolucji technologicznej.<br />
Zakończył omówieniem zaangażowania<br />
dziennikarzy katolickich w<br />
zwalczanie informacyjnej manipulacji,<br />
konfrontacji i przemocy, zamykając<br />
wystąpienie cytatem z przesłania<br />
Jana Pawła II z 31 maja 1981 na<br />
Dzień Masowego Komunikowania.<br />
Jako ostatni z referatów zamieszczono<br />
głos Hubertusa G u s к e g о,<br />
naczelnego redaktora NRD-owskiego<br />
czasopisma katolików Begegnung<br />
(s. 62—74). Wyraził zaniepokojenie,<br />
że watykańska instrukcja pasterska<br />
„Communio et progressio" sprzed<br />
10 lat o narzędziach społecznego komunikowania<br />
nie zyskała odpowiedniego<br />
zainteresowania, chociaż „realistycznie<br />
rozpoznała istotne braki<br />
obecnej komunikacji społecznej i ich<br />
przyczyny" (s. 64). Monopolizacji mediów<br />
7 w kapitalizmie przeciwstawił<br />
sytuację w krajach socjalistycznych:<br />
„W naszym państwie socjalistycznym<br />
nie istnieje powszechny państwowy<br />
monopol mediów czy informacji. Gazety<br />
i czasopisma są wydawane przez<br />
najróżniejsze partie, organizacje i instytucje,<br />
także przez osoby prywatne<br />
— jak na przykład nasze Begegnung;<br />
nie ma dla nich ani państwo-
wej cenzury, ani państwowych przepisów<br />
co do treści. Wolność informacji<br />
może się rozwijać w ramach norm<br />
konstytucyjnych" (s. 66). Referent<br />
obszernie omówił działania kierowanego<br />
przez siebie czasopisma na<br />
rzecz porozumienia i pokoju. Zakończył<br />
stwierdzeniem, że publicyści i<br />
dziennikarze działający szczególnie<br />
na rzecz communio i progressio, muszą<br />
dać absolutne pierwszeństwo<br />
sprawie pokoju.<br />
Tom zamyka Deklaracja Meksykańska<br />
z 3 kwietnia 1980, przyjęta na<br />
spotkaniu międzynarodowych i regionalnych<br />
organizacji dziennikarzy<br />
(s. 75—79), którą podpisali przedstawiciele<br />
MOD, UCIP (Międzynarodowa<br />
Unia Prasy Katolickiej), FELAP<br />
(Latynoamerykańska Federacja Dziennikarzy),<br />
FAJ (Federacja Dziennikarzy<br />
Arabskich) i CAJ (Konferencja<br />
Dziennikarzy Krajów ASEAN).<br />
PRETEKSTY<br />
Czesław-<br />
Biel<br />
Helena Kozakiewicz: INNA<br />
SOCJOLOGIA. Studium zapoznanej<br />
metody. PWN, Warszawa<br />
1983. S. 370.<br />
Ukazała się osobliwa książka, prawie<br />
24 arkusze druku i to w nakładzie<br />
pięciu tysięcy egzemplarzy. Autorka,<br />
ni mniej, ni więcej, postanowiła ratować<br />
marksizm, zagrożony, jej zdaniem,<br />
przez „technokratyczną, empirycystyczną<br />
socjologię spod znaku<br />
pozytywizmu".<br />
Były już w przeszłości różne próby<br />
podważania integralności myśli<br />
marksistowskiej: przez przeciwstawianie<br />
„młodego" Marksa — Marksowi<br />
„staremu", Marksa Engelsowi,<br />
Engelsa — Leninowi. Autorka postanowiła<br />
wypełnić tę lukę i stara się<br />
wykazać przeciwstawność Marksa i<br />
Lenina. Ze zdumieniem czytamy:<br />
„Marks jako twórca «Kapitalu» jest<br />
idealistą jak każdy filozof (każdy<br />
teoretyk)" (s. 357). „Ten absolutny<br />
przewrót — pisze autorka — teoretyczny<br />
w filozofii był wszakże u<br />
Marksa tylko projektem, tworzonym<br />
jako narzędzie do jego przyszłej realizacji<br />
jako rzeczywistego (tj. praktycznego),<br />
a zarazem w pełni uświadomionego<br />
i celowego przekształcenia<br />
ludzkiego świata. Zrealizowanie<br />
tej funkcji filozofii stało się udziałem<br />
Lenina" (s. 17).<br />
Tak więc wiemy: Marks idealista<br />
coś tam przebąkiwał o tym, żeby nie<br />
tylko interpretować świat, ale również<br />
go zmieniać. Lecz dopiero Leninowi<br />
jako materialiście i dialektykowi<br />
udał się ten przewrót w filozofii.<br />
Tym bardziej, że to dopiero Lenin<br />
stał się naprawdę dialektykiem:<br />
„Dlatego właśnie myśl Lenina jest<br />
przedmiotem podjętej w niniejszej<br />
książce rekonstrukcji — jako koncepcja<br />
dialektycznego Wyjaśniania<br />
zjawisk społecznych, ponieważ to<br />
właśnie w spuściźnie Lenina obecne<br />
są wszystkie niezbędne przesłanki do<br />
ujawnienia się dialektyki w jej pełnym<br />
wymiarze tworzenia rzeczywistości;<br />
w wymiarze działań teoriotwórczych<br />
i w wymiarze teorii wytyczającej<br />
działanie, a także w wymiarze<br />
działania dostarczającego materiału<br />
dla teorii" (17).<br />
Autorka całkiem poważnie sądzi,<br />
że bez jej rekonstrukcji nie zrozumie<br />
się Lenina, że istnienie określonych<br />
dzieł tego działacza nie wystarcza,<br />
lecz konieczne było napisanie monografii<br />
z całymi stronami cytatów', aby<br />
w pełni zrozumieć, o co chodziło Leninowi,<br />
o czym jakoś do dziś nikt<br />
nie wie, oprócz autorki naturalnie.<br />
Przyjmijmy jednak, że to, co tylko<br />
projektował Marks w filozofii,<br />
Lenin zrealizował, a więc zarówno<br />
stworzył filozofię materialistyczną,<br />
jak też rozwinął „wszystkie niezbędne<br />
przesłanki do ujawnienia się dialektyki".<br />
Powstaje tu jednak pytanie:<br />
dlaczego Lenin uważał się za marksistę,<br />
skoro Marks był idealistą w<br />
„Kapitale" i nie rozwinął dostatecznie<br />
dialektyki. Skąd ten kaprys Lenina<br />
Tytuł książki H. Kozakiewicz „Inna<br />
socjologia" sugeruje, że zamiast<br />
całego dotychczasowego dorobku socjologii<br />
Lenin proponował jakoby<br />
własną socjologię. Wprawdzie Lenin<br />
sam niczego takiego nie powiedział<br />
i nie napisał, ostatecznie miał inne<br />
zadania niż tworzyć jakąś nową dyscyplinę<br />
naukową •— ale autorka sugeruje,<br />
że u Lenina, w jego rozproszonych<br />
artykułach, przemówieniach<br />
i książkach jest właściwie zaprojektowana<br />
cała nowa socjologia. Jeśli<br />
tak jest, dlaczego podtytuł recenzowanej<br />
książki brzmi: „Studium zapomnianej<br />
metody" Czyżby autorka
sądziła, że jakąś nową dyscyplinę<br />
stanowi tylko metoda, choćby najlepsza<br />
Gdyby tak było, dlaczego nie<br />
miałaby powstać leninowska fizyka,<br />
astronomia czy cybernetyka Lenin<br />
oczywiście miał zbyt gruntowne wykształcenie,<br />
aby utożsamiać jakąś dyscyplinę<br />
naukową z metodą, choćby<br />
„zapomnianą".<br />
Autorka nie jest zresztą konsekwentna:<br />
zapowiadała rekonstrukcję<br />
metody dialektycznej u Lenina, a<br />
oto, co m. in. proponuje jako leninowską<br />
wizję społeczeństwa: „Zatem<br />
wszystko, co składa się na rzeczywistość,<br />
jest składnikiem jej jako systemu,<br />
stanowiąc równocześnie podsystem<br />
w stosunku do innych składników<br />
... Podstawową cechą zewnętrzną<br />
systemu jest jego określoność<br />
... wyodrębniająca go od innych<br />
systemów. Określoność, czyli posiadanie<br />
granicy jest sprzecznością: jest<br />
jednością bytu i niebytu [opuszczam<br />
odwoływanie się do różnych dzieł —<br />
przyp. R.P.]. Określoność systemu<br />
oznacza, że posiada on jakąś zewnętrzność,<br />
różną od niego samego. System<br />
jako coś określonego charakteryzuje<br />
się dwoma przeciwstawnymi<br />
aspektami: z jednej strony nie istnieje<br />
on poza związkiem z innymi systemami<br />
— poza związkiem ze swą<br />
zewnętrznością, a z drugiej strony —<br />
istnieje jako coś stosunkowo samodzielnego<br />
... Jedność tego sprzecznego<br />
istnienia — samodzielnej egzystencji<br />
w granicach systemu oraz<br />
egzystencji jedynie w zależności od<br />
egzystencji otoczenia poza granicami<br />
tego systemu — jest właściwością systemu"<br />
(118). I w tym stylu następuje<br />
kilkanaście stron bełkotu „naukowego"<br />
przypisywanego leninowskiej<br />
metodzie dialektycznej. A już Engels<br />
w liście do Blocha z roku 1890<br />
apelował: „Prosiłbym was ... żebyście<br />
studiowali tę teorię według źródeł<br />
oryginalnych, nie zaś z drugiej ręki".<br />
Święte słowa. Czytając Lenina<br />
nigdy nie odczuwamy tego zniecierpliwienia,<br />
jakim raczy nas autorka<br />
recenzowanej książki.<br />
Autorka gromi też „marksizm akademicki",<br />
gdyż jest on „zdegenerowanym<br />
marksizmem — a więc nie jest<br />
marksizmem" (s. 348). Jeśli się weźmie<br />
pod uwagę, że autorka wyrosła<br />
właśnie pod skrzydłami „marksizmu<br />
akademickiego" — gotowi jesteśmy<br />
jej nawet uwierzyć. Czytelnika trapi<br />
inny jeszcze problem: „Marksizm musi<br />
być — postuluje — sposobem myślenia<br />
rzeczywistego RUCHU SPO<br />
ŁECZNEGO [podkreślenie autorki],<br />
rzeczywiście działającego, praktycznie<br />
tworzącego rzeczywistość" (348). Logicznie<br />
myśląc — gdy mówimy o ruchu<br />
społecznym, chodzi o coś rzeczywistego,<br />
„rzeczywiście działającego"<br />
— skąd więc u autorki nagromadzenie<br />
tautologii, czyżby wierzyła, że<br />
im częściej będziemy powtarzali te<br />
same slogany, tym bardziej staną się<br />
one czymś rzeczywistym Nasuwa się<br />
też pytanie: autorka — sama przedstawicielka<br />
„marksizmu akademickiego"<br />
tak pisze o ruchu społecznym,<br />
jakby w nim tkwiła od dawna. Okazuje<br />
się, że nie, sama jeszcze nie<br />
zdążyła „przekształcać rzeczywistości",<br />
za to tonem pouczeń, pewnością<br />
siebie („wszelkie teoretyzowanie jest<br />
alienacją myślenia"), megalomanią<br />
(„zrekonstruuję dialektykę Lenina")<br />
dorównuje najbardziej męskim tego<br />
typu próbom.<br />
Trzy lata temu Leszek Nowak objeżdżał<br />
cały kraj z wykładami, zjawił<br />
się nawet w tym celu na zjeździe<br />
socjologicznym w Łodzi, dowodząc,<br />
że Marks był zbyt mało marksowski,<br />
że jego materializm jest za<br />
mało materialistyczny i on właśnie<br />
te niekonsekwencje Marksa wyruguje.<br />
Autorka ostro polemizuje z L. Nowakiem,<br />
co nie przychodzi jej zbyt<br />
trudno, bo — jak wiadomo •— nie<br />
jest on z wykształcenia ani socjologiem,<br />
ani filozofem, lecz prawnikiem,<br />
którego opanowała myśl, że cały dorobek<br />
marksizmu trzeba rozpatrywać<br />
stosownie do „metody idealizacji".<br />
Helena Kozakiewicz zarzuca mu<br />
odstępstwo od marksizmu, ale czy<br />
tak odległy jest pogląd L. Nowaka,<br />
że Marks jest za mało materialistyczny<br />
od poglądu naszej autorki, że<br />
„Marks jako twórca «Kapitalu» jest<br />
idealistą" A może Nowak stanowi<br />
swego rodzaju konkurencję dla ambitnej<br />
krakowianki, która chciałaby<br />
stworzyć jako przeciwwagę dla „szkoły<br />
poznańskiej" — „szkołę krakowską"<br />
Ale, na litość boską, czy w ten<br />
sposób chciałby Marks, aby ratować<br />
jego wizję świata i społeczeństwa<br />
Czyż Marks i Lenin nie bronią się<br />
lepiej sami, swoim niepowtarzalnym<br />
dorobkiem, który ciągle inspiruje<br />
tych, którzy mają otwarty umysł<br />
Autorka krytykując bez żenady<br />
„marksizm akademicki" potępiła w
czambuł wszystkie w istocie ośrodki<br />
filozoficzne w kraju, a to, co zaproponowała,<br />
jest po prostu żenujące.<br />
Szkoda, bo niewątpliwie naczytała<br />
się wiele, pisze z pasją, ma dobre<br />
chęci. I jeśli będzie trochę skromniejsza,<br />
jeśli odrzuci nadmiernie rozbudowany<br />
żargon „naukowy", który zastępuje<br />
na razie niedostatek własnych<br />
pomysłów — będziemy chętnie<br />
ją czytać. Szkoda, że nie znalazła życzliwych<br />
opiekunów, którzy by jej<br />
odradzili zbyt pośpieszne wydanie tej<br />
książki.<br />
Ryszard Palacz<br />
Noty o nowościach wydawniczych<br />
• POLACY W HISTORII I KULTURZE<br />
ZACHODNIEJ. Słownik biograficzny, pod<br />
redakcją Krzysztofa Kwaśniewskiego<br />
i Lecha Trzeciakowskiego.<br />
Instytut Zachodni, Poznań 1981. S. 505.<br />
Publikacji tej patronował Zakład Badań<br />
nad Polonią Zagraniczną PtAN w Poznaniu.<br />
Za cel postawiono „zarysowanie,<br />
poprzez krótkie dane biograficzne, rozmiarów,<br />
zakresu i rodzaju polskiej aktywności<br />
w różnych epokach i w różnych krajach<br />
Europy zachodniej". Sposób opracowania<br />
jest rejestrujący w postaci zbioru biogramów<br />
w alfabetycznym słownikowym układzie.<br />
Postulowane uznanie pionierskiej roli<br />
Polaków w kulturalnych środowiskach zachodnioeuropejskich<br />
przy tym ujęciu materiału<br />
nie wyszło. Uwzględniono osoby<br />
zmarłe, już z pewnej perspektywy historycznej,<br />
obejmując pewne terytoria państwowe<br />
i wszystkie dziedziny. Zakres czasowy<br />
sięga w teorii początków historii<br />
Polski, tj. wieku X i zamyka się z końcem<br />
1977 r. W założeniu redakcji spróbowano<br />
zbiorowymi siłami „zebrać możliwie<br />
kompletne zestawienie nazwisk osób, które<br />
w państwach Europy zachodniej osiągnęły<br />
wybitne stanowiska, np. ministrów,<br />
generałów, profesorów uniwersytetów, kardynałów<br />
lub zdobyły tam wysokie wyrazy<br />
uznania, np. wyższe odznaczenie, cenione<br />
nagrody (np. Nobla), doktoraty honorowe,<br />
kanonizacje w Kościele katolickim,<br />
umieszczenie dzieł w najwybitniejszych<br />
zbiorach sztuki, powierzenie ważnych<br />
budów, zaproszenie na wybitne sceny<br />
itp.".<br />
Ten jeszcze jeden specjalistyczny słownik<br />
biograficzny jest próbą pionierską nie<br />
w pełni udaną, którą zresztą sami redaktorzy<br />
traktują jako> pierwszą wersję opracowania,<br />
więc rodzaj makiety. Rozstrzygająca<br />
o wartości takiego przedsięwzięcia<br />
bywa już sama selekcja haseł. Otóż nie<br />
wdając się w szczegóły trzeba ogólnie<br />
stwierdzić, że dobór haseł nasuwa zasadnicze<br />
zastrzeżenia, lista opuszczonych czy<br />
przeoczonych zbyt długa, kryteria doboru<br />
schematyczne, dyskusyjne lub po prostu<br />
chybiane. Pojęcie wkładu Polaków do kultury<br />
europejskiej nie zostało tu precyzyjnie<br />
określone i odpowiednio zastosowane.<br />
Sporo osób znalazło się tu przez jakieś<br />
dziwne nieporozumienie, inne natomiast<br />
raczej przypadkowo. Niejasny jest stosunek<br />
opracowywania haseł do Polskiego<br />
Słownika Biograficznego, jako na ogół wystarczającego<br />
sprawdzianu źródłowego. Sami<br />
autorzy poczuwali się do obowiązku<br />
zaznaczenia, że opierali się na tym fundamentalnym<br />
dziele i w większości przypadków<br />
tylko na nim. Nie wiadoma dlaczego<br />
redakcja tego słusznego postulatu<br />
autorów w danym wypadku nie uwzględniła.<br />
Użyteczne są wykazy haseł: chronologiczny,<br />
geograficzny i działowy (czyli<br />
przedmiotowy), przydałby się jednak i koniecznie<br />
indeks imienny. Darmo szukać<br />
najwybitniejszych dziennikarzy wyróżniających<br />
się tu jako zwłaszcza korespondenci<br />
polscy ze stolic zachodnioeuropejskich.<br />
W Wiedniu, Paryżu, Londynie i gdzie indziej<br />
dziennikarze narodowości polskiej<br />
wybijali się niejednokrotnie i dobrze reprezentowali<br />
swój kraj ojczysty.<br />
cl<br />
• Heinz Koblischke: GROSSES AB<br />
KÜRZUNGSBUCH. Abkürzungen — Kurzwörter<br />
— Zeichen — Symbole. VEB Bibliographisches<br />
Institut, Leipzig 1983.<br />
S. 504.<br />
Biorę do ręki dzisiejszą gazetę, wzrok<br />
biegnie po samych tylko nagłówkach:<br />
PZPR, КС, KZ, CKR, KW, PAN, UNESCO,<br />
ZSRR, USA, KU, OOP, DOKP, ZSMP,<br />
FAZ, WP, PRL, RWPG, RFN, CHSS, NRD,<br />
FDP, NATO, MAD, GKKFiS — tyle tylko<br />
() wyłapałem skrótowców w TL z 1<br />
II 1984. A ile ich tkwi w tekstach Ile<br />
skrótów Znaków Symboli Kto i ile z<br />
nich rozumie<br />
Dotarło do nas trzecie już wydanie<br />
„Wielkiej księgi skróceń", która — bez<br />
roszczeń do kompletności — wyjaśnia 35<br />
tysięcy takich oznaczeń „z wszelkich dziedizin<br />
życia, nauki i techniki, gospodarki<br />
i komunikacji, polityki i sportu" — jak<br />
głosi anons na skrzydełku obwoluty, zwracając<br />
szczególną uwagę na liczne pojęcia<br />
angielskie.<br />
Nowością jest w tym zbiorze czasowogeograficizne<br />
umiejscowienie pojęć, ich<br />
przyporządkowanie określonym dziedzinom,<br />
zestawienie i ocena najważniejszych<br />
skróceń, matematyczne przeliczenie miar<br />
techniczno-fizycznych, podanie wymowy,<br />
niezbędnej etymologii etc.<br />
35 tysięcy skróceń zajmuje znakomitą<br />
większość miejsca (s. 14—469). W głowie<br />
się kręci od bogactwa. Np. 20 skrótowców<br />
AR (tylko wersalikami!) otwiera Agencja<br />
Robotnicza (z tłum. na niemiecki i wyjaśnieniem:<br />
pol. agencja informacyjna; brak<br />
daty likwidacji), zamyka \A.R. — patrz też<br />
a.a.r., A. et R., a.r. By pozostać przy odnalezionych<br />
podczas wertowania polonikach<br />
: są m. in. AK, AL, CAF, CRZZ, (nie<br />
ma KPP), KRN, PAN, PAP, PKN (K-tet<br />
Normalizacyjny), PKP, PKS, PPR, PPS<br />
(polska, obok meksykańskiej i marokańskiej),<br />
PR, PSL, PZM (Żegluga Morska,<br />
ale przez zwykłe Z), PZPR, SD, SDKP,<br />
SDKPiL, SDP (jeszcze stare), SP (Socjaldemokracja<br />
Polska 1893, potem SDKP),<br />
SZSP, ZAP (pol. agencja informacyjna<br />
1945—66), ZBoWiD, ZHP, zł (polska jed-
nostka monetarna), ZLP, ZMP (1948—56,<br />
potem ZMS, ZMW i in.), ZMS, ZMW, ZPP<br />
(Związek Patriotów Polskich 1943—46),<br />
ZRP (Związek Robotników Polskich 1889—<br />
93, potem SP), ZSL, ZSMW, ZSP (1950—<br />
73, potem SZSP), ZWM (1943—48, potem<br />
zjednoczony z innymi organizacjami młodzieży<br />
w ZMP). Przy ostatniej literze alfabetu<br />
odnotowałem wszystkie hasła oznaczone<br />
(poln.).<br />
Hasła ZAP nie ma w ogóle w 4-tomowej<br />
Encyklopedii powszechnej PWN, o<br />
ZRP można tam przeczytać tylko znając<br />
pełną nazwę, pod SP znajdziemy jedynie<br />
odsyłacz do Stronnictwa Pracy, brak ZSP.<br />
Zeby się w miarę swobodnie poruszać<br />
wśród polskich skrótowych nazw organizacji<br />
społeczno-politycznych, już warto<br />
mieć pod ręką NRD-owski podręcznik, co<br />
dopiero mając do czynienia z wszelakimi<br />
AIERI, IAMCR, IOJ, MAP, NTV, OIRT,<br />
PANA, RAI, SECAM, Telpress, UNESCO<br />
itd. itd. — by pozostać na prasoznawczym<br />
podwórku.<br />
Rzecz nie jest wolna z pewnością od<br />
mankamentów. W niemieckojęzycznym<br />
podręczniku powinien być skrótowiec . GG<br />
(jest wiele innych z epoki hitlerowskiej).<br />
Jeśli dodać, że aneks (s. 472—504) zawiera<br />
symbole i znaki m. in. matematyczne,<br />
elektryczne, chemiczno-fizyczne, botaniczno-zoologiczne,<br />
meteorologiczne, astronomiczne,<br />
szachowe, muzyczne, językoznawcze,<br />
diakrytyczne, interpunkcyjne,<br />
księgarskie i drukarskie, handlowe i gospodarcze,<br />
jakości; alfabety: sylabizacyjny<br />
w telekomunikacji, Morse'a, dalekopisowy;<br />
międzynarodowe oznaczenia lotnicze i samochodowe<br />
oraz telegraficzny kod rezerwacji<br />
hotelowej — to każdy redaktor (i nie<br />
tylko) pozazdrościć powinien tej bezcennej<br />
pomocy zawodowej, sprzedawanej w<br />
krakowskiej księgami międzynarodowej<br />
pod koniec stycznia 1984 za jedynie 230 zł.<br />
A gdyby tak — w kooperacji, po sąsiedzku<br />
— wykorzystać ten zestaw haseł<br />
obcojęzycznych dosłownie używanych u<br />
nas, uzupełnić je kilkoma tysiącami naszych<br />
haseł ze „Słownika skrótów" Józefa<br />
Parucha (Wiedza Powszechna, Warszawa<br />
1970) i szybko wydać...<br />
czb<br />
# Aleksiej Aleksiejewicz Sawienkow:<br />
PRAWDY I WYMYSŁY O SWOBODIE<br />
PIECZATI. Lenizdat, Leningrad 1982. S.<br />
44+2 nlb.<br />
Jest to broszura z serii „Rzeczywistość<br />
radziecka oraz mity propagandy burżuazyjnej",<br />
przeznaczona dla propagandystów<br />
oraz szerokiego grona odbiorców, interesujących<br />
się problematyką walki ideologicznej.<br />
A. A. Sawienkow dowodzi, że<br />
tylko w warunkach socjalizmu możliwa<br />
jest realna wolność prasy. Ustosunkowuje<br />
się krytycznie do twierdzeń ideologów zachodnich<br />
na ten temat. „Ludzie radzieccy<br />
widzą w prasie nie tylko środek różnorodnego<br />
informowania, lecz i niezawodnego<br />
opiekuna, doradcę w rozwiązywaniu podstawowych<br />
pytań" (s. 3) ; „Aktywna pozycja<br />
ideologiczna naszych [radzieckich]<br />
dziennikarzy znajduje zrozumienie oraz poparcie<br />
w postępowym dziennikarstwie całegO'<br />
świata" (s. 4) ; „Pełnowartościowa<br />
praca w prasie jest dostępna jedynie dojrzałemu<br />
politycznie, dobrze przygotowanemu<br />
zawodowo dziennikarzowi" (s. 7) ;<br />
„Prawdziwość prasy radzieckiej wynika<br />
wyraźnie z istoty społeczeństwa radzieckiego,<br />
jego ideologii" (s. 12) ; „Prawda to<br />
wypróbowana broń dziennikarstwa komunistycznego.<br />
(...) Właśnie środki informacji<br />
masowej i propagandy państw wspólnoty<br />
socjalistycznej stoją na straży wielkiej<br />
prawdy — sprawy wyzwolenia mas<br />
pracujących od uciążliwego eksploatowania<br />
ich przez monopolistów, walki o wolność<br />
i niezależność wszystkich narodów,<br />
zamieszkujących naszą planetę" (s. 13).<br />
Tym ustaleniom przeciwstawia całkowicie<br />
uzależnioną od wielkiego kapitału pozycję<br />
dziennikarza zachodniego. Najwięcej uwagi<br />
poświęca środkom przekazu masowego<br />
USIA, zwłaszcza metodom kształtowania<br />
opinii publicznej. Konstatuje że działalność<br />
dziennikarska może być obiektywna<br />
i jednocześnie skuteczna jedynie wówczas,<br />
gdy opiera się na znajomości praw rozwoju<br />
społeczeństwa, odzwierciedla dążenia<br />
oraz inicjatywy społeczne, wskazuje<br />
na formy uczestnictwa w życiu społecznym<br />
(s. 7).<br />
mk<br />
Z RAPTULARZA PRASOZNAWCY:"<br />
O pewnym dziennikarzu mówią, że z „kobył", które w swoim życiu<br />
napisał, można by zorganizować olbrzymią stadninę.<br />
Feliks<br />
Chwalibóg
W С Z A S О P I S M A C H<br />
kwartalnik<br />
historii<br />
prasy<br />
polskiej<br />
II półrocze 1983 1<br />
W drugiej połowie ub. r. poszczególne<br />
zeszyty Kwartalnika ukazywały<br />
się na tyle wcześniej, że jeszcze<br />
przed upływem kwartałów, na które<br />
przypadały, trafiały do rąk czytelników.<br />
Osiągnięta zatem została od dawna<br />
oczekiwana terminowość, co z<br />
satysfakcją przychodzi zapisać na korzyść<br />
redakcji. Życzymy Kwartalnikowi<br />
utrzymania takiej rytmiczności<br />
na przyszłość.<br />
Numery za trzeci i czwarty kwartał<br />
nie są identyczne co do objętości.<br />
Nr 3 jest szczuplejszy od nru 4 o jeden<br />
arkusz. Ponadto nr 3 zawiera<br />
więcej tekstów krótszych i poświęconych<br />
węższym tematom, gdy w<br />
lirze 4 obszerniej wypowiadano się<br />
0 sprawach rozleglejszych i donioślejszych.<br />
W nrze 3 dominuje problematyka<br />
dziewiętnastowieczna nad<br />
dwudziestowieczną, gdy w nrze 4 —<br />
dwudziestolecie międzywojenne nad<br />
pierwszymi latami PRL.<br />
W nrze 3 przede wszystkim na<br />
uwagę zasługują Ireny Sochy<br />
„Kulturotwórcze funkcje prasy szkolnej<br />
lat 1918—1939". Jest to rzecz<br />
krótka i zapewne nazbyt ogólna, aby<br />
zadowolić wszystkich czytelników<br />
Kwartalnika. Niemniej podjęcie tematu,<br />
mimo wszystko nie marginesowego,<br />
aczkolwiek zaniedbanego i<br />
usuniętego w cień, i wstępna próba<br />
zarysowania skali problemu zasługują<br />
na uznanie. Autorka twierdzi, że<br />
udało się jej „dotychczas udokumentować<br />
istnienie w tym okresie [tj. w<br />
latach 1918—4939] 734 tytułów gazetek<br />
szkolnych, z czego w bibliotekach<br />
różnego typu, archiwach i zbiorach<br />
prywatnych zachowało się — w<br />
reprezentacji lub, rzadziej, komplecie<br />
— ok. 80'°/o z tej liczby. Ponad<br />
połowa z nich (66%) to efemerydy,<br />
które ukazywały się najwyżej dwa<br />
lata i wyszły w kilku zaledwie numerach.<br />
Jednak 15% tytułów trwało<br />
od trzech do pięciu lat, a 17%) nawet<br />
do dziesięciu i piętnastu lat!"<br />
Najwięcej czasopism wydawali<br />
uczniowie gimnazjów i liceów, daleko<br />
w tyle zostawiając swych kolegów<br />
z innych typów szkół (seminaria<br />
nauczycielskie i preparandy, średnie<br />
szkoły zawodowe oraz szkoły<br />
powszechne). Czasopiśmiennictwo<br />
uczniowskie popierane przez władze<br />
polityczne i oświatowe najbujniej<br />
kwitło w latach 1924—1925 i 1928—<br />
1931. Wydawnictwa te ukazywały się<br />
w nakładach 300—600 egzemplarzy i<br />
5—10 numerów rocznie. Autorka wyróżnia<br />
trzy typy periodyków uczniowskich.<br />
Najliczniejsze z nich były tzw.<br />
„zwierciadła życia szkolnego". Za<br />
nimi kolejno szły „organy ideowe" i<br />
„czasopisma poświęcone rozwijaniu<br />
różnorodnych zainteresowań", np. literackich,<br />
przyrodniczych, krajoznawczych<br />
i in. Spełniały też wielorakie<br />
funkcje, dopełniając działalność wychowawczą<br />
i dydaktyczną szkół.<br />
„Czasopisma kształtowały pożądane<br />
przez szkołę postawy patriotyczne i<br />
etyczne oraz gusty i wybory lekturowe,<br />
będąc w ten sposób środkiem integracji<br />
kulturowej, miejscem tworze-
niia się opinii i zgodnego z ideałami<br />
wychowawczymi światopoglądu wychowanków.<br />
Jednoczyły młodzież wokół<br />
swojej szkoły, utrwalały i współtworzyły<br />
jej tradycję. Rejestrowały<br />
i same były przejawem bogatego folkloru<br />
uczniowskiego (periodyki satyryczne<br />
i humorystyczne)". A przy<br />
tym dawały okazję do teoretycznego<br />
i praktycznego wchodzenia w tajniki<br />
pisania, redagowania, powielania, reklamowania,<br />
kolportowania, organizowania<br />
i zarządzania. Ponadto autorka<br />
zwraca uwagę na niezbyt obfite<br />
piśmiennictwo dotyczące tematu.<br />
W tym samym numerze są jeszcze<br />
dwa szkice monograficzne.<br />
„Drukarz i Księgarz (1897—1901) —<br />
pismo warszawskich typografów"<br />
Hanny Tadeusiewicz w niczym<br />
nie ustępuje „Polskim czasopismom<br />
drukarskim XIX wieku" tejże autorki<br />
opublikowanym w 2 nrze Kwartalnika<br />
z 1979 r. Ta sama zwięzłość,<br />
rzeczowość, konsekwencja, przejrzystość<br />
konstrukcji i zasadność twierdzeń<br />
opartych na udokumentowanej<br />
w przypisach literaturze przedmiotu,<br />
wyłącznie drukowanej i niezbyt obfitej.<br />
Podobną wartość posiada „Korespondent<br />
Płocki (1876—1888)" Barbary<br />
Konarskie j-Pabiniak,<br />
najobszerniejszy artykuł w tym samym<br />
zeszycie. Po krótkim wprowadzeniu<br />
autorka zajmuje się kolejno<br />
najistotniejszymi dla pisma zagadnieniami<br />
uwydatnionymi w nagłówkach<br />
rozdzialików: „Okoliczności powstania<br />
Korespondenta Płockiego",<br />
„Redaktorzy", „Współpracownicy"<br />
„Program", „Charakterystyka zawartości<br />
roczników 1876—1888" (tu gatunki<br />
pisarskie, historia Płocka i<br />
okolicznych wsi, etnografia, archeologia,<br />
korespondencje z Warszawy<br />
oraz okolicznych miast i wsi, podróżnictwo,<br />
literatura polska i obca,<br />
język, oświata i wydawnictwa ludowe),<br />
„Kolportaż".<br />
Na „Materiały" trzeciego zeszytu<br />
Kwartalnika złożyły się Klaudiusza<br />
H r a b у к a „Ostatnie polskie miesiące<br />
przed drugą wojną światową",<br />
gdzie ówczesny redaktor Kuriera Porannego<br />
na podstawie zapadłych w<br />
pamięć zdarzeń i obficie przywoływanych<br />
fragmentów wypowiedzi prasowych<br />
odtwarza atmosferę dziesięciu<br />
miesięcy bezpośrednio poprzedzających<br />
wybuch wojny, oraz Darii N a-<br />
ł ę с z „Sytuacja finansowa pism wileńskich<br />
w latach 1920—1921". Rzecz<br />
ostatnia po części jest wyciągiem, po<br />
części przedrukiem kilku aktów Urzędu<br />
Delegata Rządu polskiego przechowywanych<br />
w Centralnym Archiwum<br />
Litewskiej Socjalistycznej Republiki<br />
Radzieckiej w Wilnie. Autorka<br />
nie określa bliżej wykorzystanych<br />
i wydobytych źródeł. Nie używa<br />
nawet ich oryginalnych tytułów.<br />
Z używanych przez nią wyrażeń wynika,<br />
iż w grę wchodziły sprawozdania<br />
Biura Delegatury Rządu z 11X<br />
1921 i listopada tegoż roku, sprawozdania<br />
budżetowe Gazety Krajowej i<br />
Gazety Wileńskiej oraz dwa pisma<br />
skierowane do Delegata Rządu Rzeczypospolitej<br />
Polskiej w Wilnie w<br />
1921 г., przedstawiające sytuację materialną<br />
wymienionych pism i kwoty<br />
subwencji udzielanych Rzeczypospolitej,<br />
Gazecie Wileńskiej, Gazecie<br />
Krajowej, Naszemu Sztandarowi,<br />
Jedności, Mussu Balsas i Biuru Informacji<br />
Prasowej East-Express w<br />
latach 1920—1921 oraz Gońcowi Kowieńskiemu<br />
i Der Najer Morgen w<br />
1920 tudzież Słowu Wileńskiemu i<br />
Ziemi Wileńskiej w 1921 r.<br />
W dziale „Artykułów" nru 4 niewiele<br />
miejsca zajmuje szkic Barbary<br />
Konarskiej-Pabiniak „Glos<br />
Gostyniński 25 XII 1921—3 IX 1922".<br />
Zbiera on jednak dostatecznie dużo<br />
wiadomości o 36 numerach tygodnika,<br />
stworzonego i utrzymywanego<br />
przez nieliczną inteligencję dziesięciotysięcznego<br />
miasta. Większe zainteresowanie<br />
może wywołać „Prasa<br />
Polskiej Partii Socjalistycznej 1944—<br />
1948. Część I. Lata 1944—1946".<br />
Autor Andrzej Kozieł zgromadził<br />
podstawowe informacje o 22 wydawnictwach<br />
(8 centralnych i 14 terenowych)<br />
ukazujących się na obszarze<br />
całego kraju. Interesował się zaś<br />
głównie powiązaniami wydawnictw<br />
z instancjami partyjnymi odpowiednich<br />
obszarów, składami redakcji i<br />
współpracowników, nakładami, zasięgami<br />
kolportażu, warunkami materialnymi<br />
i technicznymi i bardzo<br />
ogólnymi programami. Całość zakończył<br />
szeregiem uogólnień, pomiędzy<br />
którymi znalazło się zdanie, że w<br />
„latach 1945—1946 ukształtował się<br />
w pełni system prasowy partii" z<br />
własną spółdzielnią wydawniczą,<br />
agencją prasową, niezależnym kolportażem<br />
i dostępem do informacji.<br />
Bardziej wszechstronnie i wyczerpująco<br />
przedstawiona została „Prasa lubelska<br />
na tle czasopiśmiennictwa
polskiego Drugiej Rzeczypospolitej"<br />
przez Andrzeja Notkowskiego.<br />
Wobec nikłego stanu badań nad prasą<br />
lubelską autor ograniczył swoje<br />
zadanie do ,,1) uwag nad społecznymi,<br />
politycznymi i technicznymi warunkami<br />
funkcjonowania czasopiśmiennictwa<br />
lubelskiego, 2) analizy<br />
statystycznej, 3) zarysowania typologii<br />
prasy, 4) pogrupowania pism<br />
według kierunków politycznych, 5)<br />
uwag poświęconych lubelskiemu środowisku<br />
dziennikarskiemu". Główną<br />
i najobszerniejszą częścią artykułu<br />
jest „Typologia. « Geografia polityczna-",<br />
gdzie najpierw podał, ile ukazywało<br />
się tytułów w grupach z<br />
uwagi na częstotliwość, treść i orientację<br />
polityczną, a następnie w miarę<br />
wszechstronnie, ale nie nazbyt obszernie,<br />
przedstawił kolejne tytuły<br />
ugrupowane według orientacji politycznych<br />
bądź innych zainteresowań<br />
w przypadku apolityczności. W grupie<br />
tych ostatnich wyodrębniono periodyki<br />
wydawane przez młodzież<br />
szkolną, zorientowane na sprawy gospodarcze,<br />
kulturalne, tyczące się nauki,<br />
satyry, wojska i sportu. W<br />
przedstawianiu wydawnictw poszczególnych<br />
ugrupowań Notkowski postępował<br />
niemal tak, jak piszący o prasie<br />
socjalistycznej Andrzej Kozieł.<br />
Niezależnie od tego, jak wysoko oceni<br />
ktoś rozprawkę o prasie lubelskiej,<br />
przyjdzie zgodzić się z autorem,<br />
że przygotował grunt „do dalszych<br />
badań".<br />
Zgoła osobne miejsce w ostatnim<br />
zeszycie z 1983 r. zajmuje artykuł<br />
Mieczysława Ciećwierza „Ograniczenia<br />
treści prasy w okresie<br />
PKWN i Rządu Tymczasowego". Sam<br />
temat jest bardzo ponętny, ale nastręcza<br />
ogromne trudności, które<br />
spowodowały, że autor uznał za niezbędne<br />
usprawiedliwić się przed czytelnikami.<br />
„Niniejszy artykuł nie<br />
pretenduje do wyczerpującego przedstawienia<br />
problematyki ograniczeń<br />
treści prasy w okresie PKWN i Rządu<br />
Tymczasowego. Dotychczasowa literatura<br />
przedmiotu nie poruszała<br />
tych kwestii, a stan zachowanych i<br />
będących w obiegu naukowym materiałów<br />
źródłowych jest niezadowalający.<br />
Znaczna część dokumentów<br />
państwowego aparatu nadzoru i kontroli<br />
prasy została dla nauk społecznych<br />
bezpowrotnie stracona — odnosi<br />
się to w szczególności do okresu<br />
PKWN. Pewna grupa źródeł jest nie<br />
opracowana, inne są fragmentaryczne<br />
bądź szczątkowe. W tej sytuacji<br />
głównym celem artykułu może być<br />
tylko zasygnalizowanie zakresu i<br />
form tych ograniczeń, które miały<br />
wielowarstwowe i bardzo różnorodne<br />
uwarunkowania". Wydaje się, iż ten<br />
cel artykułu przynajmniej w części<br />
został osiągnięty, czym autor zasłużył<br />
sobie na wdzięczność zwłaszcza tych,<br />
którzy o funkcjonowaniu cenzury w<br />
pierwszych latach po wyzwoleniu nie<br />
wiedzieli nic lub bardzo mało.<br />
W dziale recenzyjnym zeszytów<br />
drugiego półrocza prym dzierży Jerzy<br />
Jarowiecki, który od pewnego<br />
czasu wydaje się głównym recenzentem<br />
Kwartalnika. I tak w nrze<br />
3. znalazły się 3 jego recenzje (Stefan<br />
Możdżeń, Julia Musiał: Bibliografia<br />
polskich czasopism pedagogicznych<br />
(do 1979). Kielce 1981; Juliusz<br />
Pollack: Jeńcy polscy w hitlerowskiej<br />
niewoli, Warszawa 1982; Mieczysław<br />
Adamczyk: Prasa konspiracyjna na<br />
Kielecczyźnie w latach 1939—1945,<br />
Kraków 1982) a dwie w nrze 4 (<strong>Zeszyty</strong><br />
Naukowe Wyższej Szkoły Pedagogicznej<br />
w Bydgoszczy. Studia Bibliologiczne.<br />
z 2 [!], Bydgoszcz 1982;<br />
Stanisława Lewandowska: Polska<br />
konspiracyjna prasa informacyjno-polityczna<br />
1939—1945, Warszawa 1982).<br />
Po jednej publikacji w nrze 3 ocenili<br />
Alina В r o d z ka (Oskar Stanisław<br />
Czarnik: Proza artystyczna a prasa<br />
codzienna 1918—1926. Warszawa 1982),<br />
Urszula Jakubowska (Rocznik<br />
Naukowo-Dydaktyczny z. 78. Prace<br />
Bibliotekoznawcze I. Kraków 1982),<br />
Andrzej Paczkowski (Wiesław<br />
Władyka: Krew na pierwszej stronie.<br />
Warszawa 1982) oraz w nrze 4<br />
Jan Tomicki (Jerzy Myśliński:<br />
Polska prasa socjalistyczna w okresie<br />
zaborów. Warszawa 1982). Nie zamierzamy<br />
polemizować z recenzentami,<br />
których opinii nie muszą wszyscy<br />
przyjmować. Wydaje się jednak,<br />
że ktoś (może sami autorzy, może korektorzy)<br />
powinien dokładniej oczyszczać<br />
publikacje z pomyłek i błędów,<br />
bo chochlik drukarski zapewne nie<br />
zechce przyjąć odpowiedzialności za<br />
wszystkie uchybienia. I tak w 3 nrze<br />
na s. 103 w nagłówku powinno być:<br />
z. 2/3, a nie: z. 2; autor ocenianej publikacji<br />
jest pewny, że pisał m. in.<br />
o Zakopianinie, a nie Podhalaninie,<br />
jak podano we wspomnianym nrze 3<br />
na s. 104; przypis 32 na s. 120 nru 4<br />
jest niedokładny i zarazem błędny,
wzmiankowana w nim recenzja ukazała<br />
się bowiem nie w nrze 2, jak<br />
podano, ale w nrze 3 na s. 111—113.<br />
Nie jest tego wiele, ale też nie zadawaliśmy<br />
sobie specjalnego trudu, by<br />
tego rodzaju usterki wyłapywać. Podobne<br />
usterki u części piszących na<br />
temat prasy konspiracyjnej trafiają<br />
się nazbyt często. Od lat toczy się<br />
spory np. o liczbę tytułów wydanych<br />
konspiracyjnie w latach 1939—<br />
1945, choć dawno już można by położyć<br />
kres jałowym dyskusjom. I jeszcze<br />
jedna uwaga pod adresem redakcji<br />
Kwartalnika. Przed dwoma<br />
laty Stanisława Lewandowska recenzowała<br />
w Kwartalniku „Prasę<br />
polską w latach 1939—1945", której<br />
współautorem jest Jerzy Jarowiecki,<br />
teraz tenże w podobnej roli wystąpił<br />
wobec publikacji Lewandowskiej.<br />
Być może nie ma w tym nic złego,<br />
ale czy na przyszłość nie byłoby lepiej<br />
unikać podobnych sytuacji<br />
ŻYCIE I ŚWIAT<br />
Jan<br />
Bujak<br />
Kwartalny międzynarodowy dodatek<br />
17 gazet do Życia Warszawy nr<br />
251 datowany na 22—23 października<br />
1983 zawiera w większości artykuły<br />
poświęcone zjawisku informacji,<br />
naświetlonemu z różnych punktów<br />
widzenia. Przewodnim opracowaniem<br />
jest artykuł J. S с h w о e-<br />
b i a „Stawką — informacja". Autor<br />
charakteryzuje obecną sytuację w<br />
skali światowej, która musi budzić<br />
powszechny niepokój, nieufność i<br />
strach. W takiej to sytuacji za paradoks<br />
należy uznać, że ta krótkowzroczność,<br />
wykazywana przez kraje wysoko<br />
rozwinięte, występuje w dobie<br />
mikroprocesorów i satelitów pozwalających<br />
na przepływ różnorodnych informacji<br />
do najdalszych zakątków<br />
świata. Pisze J. Schwoebel: „Konieczny<br />
jest olbrzymi wysiłek myśli oraz<br />
zrozumienia, które pozwoli wszystkim<br />
narodom zdobyć wiedzę, globalną<br />
wizję i siłę woli, niezbędną do<br />
wyboru wspólnej drogi. Takiego wysiłku<br />
nie można dokonać bez odpowiedzialnych<br />
środków przekazu i bez<br />
pełnej swobody przepływu informacji<br />
między wszystkimi krajami. Informacji<br />
zbudowanej na prawdzie<br />
dowiedzionej przez nowoczesną naukę:<br />
różnorodność i pluralizm stanowią<br />
fundamentalne prawo rozwoju<br />
ludzkości". Dalej pisze autor o tym,<br />
że ONZ i UNESCO zobowiązały<br />
się — pod naciskiem krajów tzw.<br />
Trzeciego Świata domagających się<br />
ustanowienia na świecie nowego porządku<br />
w dziedzinie informacji i łączności<br />
(NOMIC) — do określenia<br />
zasięgu i granic tego nowego prawa<br />
— prawa do informacji.<br />
J. Schwoebel nawiązuje też do<br />
konferencji generalnej UNESCO w<br />
1983 r. oraz poprzedzającego ją seminarium<br />
ekspertów zorganizowanego<br />
przez ONZ i UNESCO w Innsbrucku,<br />
gdzie poddano krytyce koncepcję wysuniętą<br />
przez UNESCO a dotyczącą<br />
prawa przepływu informacji, uważając,<br />
iż zagraża wolności prasy.<br />
O dziejach dodatku Życie i Świat<br />
pisze K. Szyndzielorz (Utrzymanie<br />
przy życiu). R. L a w s o n w<br />
artj'kule „Fantazja na temat bosonogiego<br />
obwodu scalonego" pisze o<br />
sympozjum, gdzie zajmowano się mikroprocesorami<br />
i innymi formami<br />
postępu w elektronicznej technologii<br />
komunikacji. Organizatorem sympozjum<br />
było pismo ONZ Development<br />
Forum, które obchodzi swoje dziesięciolecie.<br />
Autor dodaje, że sympozjum<br />
pod nazwą: „Fantazja na temat<br />
bosonogiego obwodu scalonego:<br />
(stąd tytuł artykułu) komunikacja<br />
dla rozwoju na szczeblu wioski" odbyło<br />
się również dla uświetnienia<br />
Światowego Roku Komunikacji, któremu<br />
patronuje Międzynarodowa<br />
Unia Telekomunikacyjna. Zdaniem<br />
Lawsona „dostęp do informacji ma<br />
rosnące znaczenie nie tylko dla rządów<br />
i korporacji ponadnarodowych,<br />
lecz także dla chłopa w krajach Trzeciego<br />
Świata".<br />
UNESCO nadesłała do dodatku relację<br />
ze spotkania „okrągłego stołu",<br />
które odbyło się w czasie obrad Międzynarodowego<br />
Komitetu Redakcyjnego<br />
Dodatku Życie i Świat. W czasie<br />
spotkania dyrektor generalny<br />
UNESCO A. M. M'Bow wypowiadał<br />
się również na temat najpilniejszych<br />
zadań stojących przed UNESCO.<br />
W średnioterminowym programie<br />
UNESCO na lata 1984—1985 elementy<br />
łączności i informacji znalazły się<br />
we wszystkich 14 głównych projektach,<br />
które będą realizowane. Z drugiej<br />
strony UNESCO nie przewiduje<br />
w najbliższych latach opracowania<br />
międzynarodowego kodeksu praw,
który przyznawałby specjalny status<br />
wszelkim przedsięwzięciom z dziedziny<br />
łączności i informacji. Natomiast<br />
prowadzone będą badania nad szczegółowymi<br />
problemami, np. nad sprawą<br />
ochrony dziennikarzy. UNESCO<br />
robi to na prośbę stowarzyszeń dziennikarskich<br />
ze Wschodu i z Zachodu,<br />
które stwierdziły, że są bardzo zaniepokojone<br />
trudnościami, jakie napotykają<br />
w swojej pracy. Zdaniem<br />
dyrektora generalnego UNESCO nowy<br />
międzynarodowy ład informacyjny<br />
musi opierać się na następujących<br />
„filarach" (uzgodniono to jeszcze<br />
w 1980 r. podczas sesji UNESCO):<br />
— usunięcie wewnętrznych i zewnętrznych<br />
barier w wolnym<br />
przepływie i szerszym rozpowszechnianiu<br />
informacji oraz idei,<br />
— zapewnienie wielości źródeł i kanałów<br />
informacyjnych,<br />
— wolność prasy i informacji,<br />
— wolność dziennikarzy i ludzi<br />
uczestniczących w procesie komunikowania<br />
się.<br />
Ż. Minovic z belgradzkiej Politiki<br />
pisze w „Dialogu przed decyzją"<br />
o tym, że zgodnie z zasadami<br />
systemu przedstawicielskiego, na którym<br />
od mniej więcej 10 lat opiera<br />
się organizacja społeczeństwa jugosłowiańskiego,<br />
powszechna informacja<br />
ma zasadnicze znaczenie dla jego<br />
sprawnego działania. Autor pisze o<br />
kłopotach dziennikarzy w Jugosławii<br />
i trudnościach, jakie mają do przezwyciężenia<br />
(nieobiektywizm, stare<br />
nawyki, brak zaufania ze strony społeczeństwa<br />
itp.). W konkluzji autor<br />
uważa, że społeczeństwo oparte na<br />
zasadzie samorządu musi być dobrze<br />
poinformowane oraz że bez właściwej<br />
informacji demokracja typu jugosłowiańskiego<br />
nie może istnieć.<br />
J. Decornoy z paryskiego Le<br />
Monde pisze o „Bombardowaniu kulturowym".<br />
Znaczenie „bombardowania<br />
kulturowego" należy mierzyć nie<br />
tylko dostrzegając najbardziej oczywiste<br />
elementy czyli wpływ audiowizualnych<br />
przekazów na kształtowanie<br />
się gustów i poglądów. Sprawą jeszcze<br />
bardziej zasadniczą jest społeczna<br />
i polityczna zależność od stosowanych<br />
technik, które nie pozostają bez<br />
wpływu na twórczość kulturalną i<br />
sposób tworzenia w najszerszym<br />
sensie tego słowa. Jeszcze bardziej<br />
brzemienny w konsekwencje — pisze<br />
J. Decornoy — wydaje się swobodny<br />
przepływ informacji.<br />
R. Lefort (UNESCO. Czas na<br />
działanie) pisze o problemach, które<br />
będzie musiała rozstrzygnąć XXII Sesja<br />
Zgromadzenia Ogólnego UNESCO,<br />
w tym zagadnienia informacji i łączności<br />
przy opracowywaniu programu<br />
na najbliższe dwa lata.<br />
O niezrównoważonym modelu międzynarodowej<br />
informacji pisze M. A.<br />
M a j i d z pisma Dawn (Karaczi).<br />
Pisze on, że kraje Zachodu selektywnie<br />
wybierają to, co chcą wiedzieć<br />
i co chcą, aby było znane<br />
o krajach Trzeciego Świata. Wynika<br />
to z możliwości, jakie te kraje mają<br />
w zakresie ustalania kierunków i<br />
treści globalnego przepływu informacji<br />
dzięki dominacji w światowym<br />
systemie komunikowania i w innych<br />
kanałach przekazu informacji. W<br />
konkluzji autor stwierdza: „Może u-<br />
płynąć sporo czasu, zanim zostanie<br />
przywrócona równowaga w międzynarodowym<br />
przepływie informacji.<br />
Jednak przynajmniej jakościowa poprawa<br />
może nastąpić w stosunkowo<br />
krótkim okresie, jeśli zostaną podjęte<br />
konkretne kroki w kierunku zmiany<br />
postaw i orientacji zagranicznych<br />
reporterów."<br />
A. N. S y 11 a z senegalskiego Le<br />
Soleil pisze o postawie afrykańskiego<br />
dziennikarza jako pośrednika w<br />
przekazywaniu informacji. Autor charakteryzuje<br />
postawę afrykańskiego<br />
dziennikarza wobec wielu specyficznych<br />
problemów, przed jakimi stoją<br />
kraje rozwijające się. Dziennikarz z<br />
Dakaru popiera żądania wprowadzenia<br />
nowego międzynarodowego ładu<br />
w dziedzinie informacji z tym, że<br />
opowiada się najpierw za ustanowieniem<br />
nowego ładu informacyjnego<br />
na skalę krajową.<br />
W brukselskim Le Soir piórem<br />
M. Bauwensa (Strach przed niestrawnością)<br />
ukazano zjawisko informacyjnego<br />
przesytu. Aby temu przeciwdziałać<br />
należy wyeliminować informacje<br />
mało istotne, a przekazywać<br />
jedynie ważne „sygnały". Autor<br />
zwraca uwagę na dużą odpowiedzialność<br />
dziennikarzy w świetle wykorzystania<br />
nowych technik komunikowania<br />
się, zbierania i przekazywania<br />
informacji.<br />
Marian<br />
Banach
Otâzky<br />
zumalistiky<br />
Rok 1981, nry 1—3<br />
Badać możliwości dalszej aktywnej<br />
działalności masowych środków<br />
przekazu w rozwijaniu i podwyższaniu<br />
jakościowych czynników formowania<br />
wspólnoty czechosłowackiego<br />
socjalistycznego narodu — tak określa<br />
Rudolf Porubsky zadania<br />
Instytutu Dziennikarstwa w Bratysławie<br />
w nowej, już siódmej, 5-latce.<br />
Do realizacji tych zadań — czytamy<br />
w artykule otwierającym nr 1. Otazków<br />
— Instytut przystąpił z jasną<br />
koncepcją naukowo-badawczą.<br />
Milos Marko zajął się miejscem<br />
telewizji w systemie dziennikarstwa.<br />
Punktem wyjściowym jest dla niego<br />
nie tylko włączenie tv do już istniejących<br />
mediów i wyznaczenie jej<br />
miejsca obok prasy, radia i filmu<br />
dokumentalnego, ale określenie jej<br />
pozycji w systemie środków masowego<br />
komunikowania. Telewizja nie powstała<br />
wszak z połączenia elementów<br />
innych systemów — jest nową jakością,<br />
nowym systemem. Powstanie tv<br />
stworzyło dziennikarstwo telewizyjne,<br />
stawiając w nowjej sytuacji teorię gatunków.<br />
W odniesieniu do dziennikarstwa<br />
tv używa się nazw gatunków<br />
zaczerpniętych z „macierzystych"<br />
dyscyplin dla nowych form czy treści<br />
— pisze autor — ale semantycznie<br />
obciążonych. Rozpatruje on telewizję<br />
„bądź jako emisję, bądź jako<br />
program telewizyjny: telewizyjne komunikowanie<br />
lub informację". Preferowanie<br />
zaś poszczególnych masowych<br />
środków informacji Marko<br />
przedstawia zwięźle następująco: rano<br />
radio (78%), przed południem radio<br />
— prasa (31—34%), po południu<br />
radio — prasa (40—28%), pod wieczór<br />
radio (34%), tv (23%), prasa<br />
(28%), wieczór tv (90%), radio (5%),<br />
prasa (3%). Na koniec chodzi autorowi<br />
o to, aby każdy z masowych<br />
środków informacji prezentował jak<br />
najefektywniejsze oddziaływanie przy<br />
spełnianiu swojej funkcji, wykorzystując<br />
w tym celu wszystkie możliwości,<br />
aby na swój sposób przyciągał.<br />
Następną pozycją są „Zäkladne<br />
vychodiska zumalistiky" Stefana<br />
V e Г a s a, który opierając się przede<br />
wszystkim na Marksie a także na Leninie<br />
definiuje pojęcie dziennikarstwa,<br />
jego główne cechy i funkcje.<br />
S. Vel'as uważa, że istotę dziennikarstwa<br />
stanowi poznanie i ocena aktualnej<br />
społecznej rzeczywistości, szczególnie<br />
jej politycznego oddźwięku, a<br />
także widzi ją w wywieraniu wpływu<br />
na człowieka. Z istoty dziennikarstwa<br />
wynika jego główna funkcja:<br />
pośredniego kierowania społeczeństwem.<br />
Autor wskazuje też i na<br />
to, że odbiór dziennikarstwa ma<br />
wszystkie cechy procesu komunikowania<br />
masowego i pojmuje dziennikarstwo<br />
jako istotną część systemu<br />
informacyjnego społeczeństwa.<br />
Złożoność interdyscyplinarnych<br />
problemów rodzącej się teorii propagandy<br />
ekonomicznej i dziennikarstwa<br />
ekonomicznego, problemów warunkujących<br />
rozwój naukowotechniczny<br />
i ich pomyślne rozwiązanie są<br />
w praktyce przesłanką podwyższenia<br />
jakości pracy w tych ważnych ideologicznie<br />
dziedzinach — pisze Milan<br />
К a ś ik w artykule „Ekonomicka<br />
propaganda a vëda".<br />
Ciekawego tematu dostarcza nam<br />
Frantisek Bartośek: „Ofsetizäcia<br />
a ćo s ńou süvisi" (Offsetyzacja<br />
i co się z nią wiąże). Wykazując diametralnie<br />
różne efekty wprowadzania<br />
nowych technologii do redakcji i<br />
drukarń, puentuje ten wątek zacytowaniem<br />
Guardiana, który tak skomentował<br />
wprowadzone zmiany: „Jesteśmy<br />
chyba kolejnym przykładem<br />
zastosowania nowej technologii, która<br />
produkuje daleko gorszą gazetę<br />
niż złe metody stosowane w XIX stuleciu".<br />
Bardzo mocno podkreśla oczywistość<br />
nieuniknionych zmian, sprzeciwiając<br />
się twierdzeniom, jakoby<br />
„w redakcji nic się nie miało zmienić".<br />
Pisząc o zaletach nowej techniki<br />
poligraficznej, akcentuje nieporównanie<br />
lepszą fotografię i skrócenie<br />
czasu produkcji gazety.<br />
Ostatnią pozycją tej części materiałów<br />
nru 1. Otazków jest również<br />
interesujący artykuł Samuela В r e ć-<br />
k i „K psychologickym otäzkom novinârskeho<br />
rozhovoru" analizujący<br />
nawiązywanie kontaktu przy wywiadzie<br />
dziennikarskim oraz sam wy-
wiad. Kładzie nacisk na ważną rolą<br />
wywiadu w pracy dziennikarskiej.<br />
Szczegółowo wymienia wszystkie<br />
obiektywne i subiektywne czynniki<br />
„grające", z których najważniejszym<br />
jest stanowisko „odpytywanego" wobec<br />
dziennikarza. (Moim zdaniem wymienione<br />
czynniki można by rozpatrywać<br />
w kategoriach: „zewnętrzne",<br />
jak wygląd, mimika, gest, brzmienie<br />
głosu, i „wewnętrzne", do których zaliczyłabym<br />
chęć do rozmowy, Wykształcenie...)<br />
S. Brećka zwraca uwagę<br />
na rzecz na pewno najważniejszą:<br />
nawiązanie kontaktu.<br />
Numer 2. otwiera Stefan В a-<br />
c h â r artykułem okolicznościowym,<br />
o przygotowaniach do XVI Zjazdu<br />
KPCz: „Trvale vychodiska rozvoja<br />
socialistickej żurnalistiky", traktujący<br />
o zadaniach stojących przed dziennikarstwem<br />
socjalistycznym a wypływających<br />
z XV Zjazdu i XVIII Plenum<br />
KPCz.<br />
Artykuł Stanisława Perknera<br />
„Specificnost rozhlasu a struktura<br />
programu" jest właściwie zestawieniem<br />
zdań i opinii innych autorów,<br />
którzy pisali o swoistości radia.<br />
Wśród innych cytuje w kilku miejscach<br />
W. Pisarka.<br />
W serii opracowań Zora L i ś к o-<br />
V â i Vlasta Zâchejovâ chcą zaznajomić<br />
czytelników OZ z niektórymi<br />
wynikami badania „Funkcji języka<br />
i obrazu jako czynnika przy tworzeniu<br />
kulturalnego profilu socjalistycznego<br />
człowieka", stanowiącego część<br />
rządowego planu badań „Skuteczności<br />
procesu rozszerzania wartości kulturalnych<br />
w kształtowaniu socjalistycznego<br />
profilu obywateli w szóstej<br />
5-latce". „Slovno obrazovä informäcia<br />
z aspektu obsahovej analyzy" jest<br />
pierwszym studium, dostarczającym<br />
wyjaśnienia słowa „jakość", opisu tytułów,<br />
próby, formalnej charakterystyki<br />
tytułów, ilości i rozłożenia w<br />
tygodniu informacji słowno-obrazowej<br />
oraz jej charakterystyki tematycznej.<br />
Wzajemnymi stosunkami między<br />
telewizją a widzem zajął się Rudolf<br />
Kazik: „Televizia — prostriedok<br />
vychovy divâkov", rozpatrując m. in.<br />
programy, które mają wpływ na<br />
widza.<br />
Część studyjną nru 2. zamyka materiał<br />
okolicznościowy napisany przez<br />
Frano Ruttkaya z okazji 100. rocznicy<br />
urodzin Edmunda Boreka:<br />
„Priekopnik lalovenskej robotniokej<br />
żurnalistiky" — o pionierze słowackiego<br />
robotniczego dziennikarstwa.<br />
Numer 3. otwierają rozważania<br />
Zdenka S u m b e ry nad formowaniem<br />
socjalistycznej osobowości,<br />
wszechstronnym rozwojem człowieka<br />
świadomego swojego miejsca.<br />
„Signaly profesionälnej kvality<br />
slovno-obrazovej informäcie" to zapowiadany<br />
wcześniej materiał Z. L i-<br />
skovej i V. Zachejovej, a<br />
przynoszący m. in. podstawowe charakterystyki<br />
informacji słowno-obrazowej<br />
Celem artykułu Ivana Tomaśova:<br />
„Manipuläcia verejnosti burżoâznymi<br />
prostriedkami masovej informäcie<br />
a propagandy" jest okazanie,<br />
choćby częściowe, aktualnych badań<br />
prasoznawczych, poddających analizie<br />
marksistowsko-leninowskiej krytyczną<br />
postawę klasowopolityczną,<br />
główne kierunki, argumenty, formy,<br />
metody i techniki tej manipulacji,<br />
wyznaczenie granic możliwości jej<br />
oddziaływania i sposobów walki z<br />
nią. Autor omawia dotychczasowe publikacje<br />
z dziedziny krytyki teorii i<br />
praktyki dziennikarstwa burżuazyjnego.<br />
„Vyuzivanie novinovednych informacji"<br />
jest wyciągiem z badań nad<br />
korzystaniem z informacji „prasoznawczych".<br />
Pozycja szczególnie interesująca.<br />
Oto jak kształtuje się korzystanie<br />
z pism fachowych: OZ regularnie<br />
wykorzystuje 60,3% respondentów,<br />
Sesity Novinafe — 39,1%,<br />
Novinaf — 32,7%, Kontakt — 25,6%;<br />
<strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze — 9,6% —<br />
przed pismami niemieckimi i rosyjskim<br />
Zurnalistem — 5,8%, chociaż<br />
w badaniu znajomości języków rosyjski<br />
zajął I miejsce — 99,4%, niemiecki<br />
II — 63,4%, angielski III — 43,6%,<br />
a wśród „nieświatowych" — I miejsce<br />
po-lski — 22,4%».<br />
Komunikator — rozhodujuci cinitel<br />
w żurnalistickom procesie" to studium<br />
Jozefa Vircika, w którym<br />
nadawca jest nie tylko decydującym<br />
czynnikiem w dziennikarskim procesie,<br />
ale w ogóle punktem wyjścia<br />
procesu komunikowania. Ustaliwszy<br />
ogólną definicję, autor charakteryzuje<br />
kolejno nadawcę w prasie, radiu<br />
i tv. Kończy konkluzją o wielu jeszcze<br />
nieprzebadanych dziedzinach<br />
związanych z twórczą, organizacyjną,<br />
a zwłaszcza polityczną funkcją nadawcy.
Pozostałe trzy materiały to: omówienie<br />
programu Radia NRD, przyczynek<br />
językoznawczy przedstawiający<br />
zastosowanie jednostki frazeologicznej<br />
przy tworzeniu tytułów i językoznawcza<br />
polemika J. Horeckiego<br />
z O. Repką.<br />
Numeru 4. nie omawiam, bo nie<br />
dotarł, niestety, do nas.<br />
Danuta Krystyna Nowak<br />
nii. Więcej pisze również o byłych<br />
koloniach afrykańskich zarówno portugalskich<br />
jak i angielskich. New<br />
York Times natomiast koncentruje<br />
Journal Of m<br />
ш<br />
m<br />
się bardziej na supermocarstwach.<br />
Wspomnijmy jeszcze o artykule<br />
Communication<br />
Jamesa Lu 11 a: „Popular Musie:<br />
Resistance to New Wave". Pisze on,<br />
I półrocze 1982<br />
że tzw. Nowa Fala w muzyce rockowej,<br />
która ma wiele unikatowych<br />
cech, napotyka na przeszkody, jak<br />
Kiedy w 1970 roku •— pisze James wszystkie nowe nurty w kulturze.<br />
Miller (Policy Planning and Technocratie<br />
Power: The Significance of kowy, nastawiony na bezpieczny ry<br />
Główne z nich to przemysł rozryw<br />
OTP) — powstało OTP (Office of nek, oraz publiczność, która jej nie<br />
Telecommunications Policy), miało akceptuje. Jak się okazało, nawet<br />
ono pomagać rządowi USA w realizowaniu<br />
polityki telekomunikacyjnej, zują zespoły popularne i uznane<br />
studenci są konserwatywni. Fawory<br />
dbać o wykorzystanie zdolności technicznych<br />
w tej dziedzinie, dostarczać „Rolling Stones", „Led Zeppelin" itp.<br />
wiele lat temu, jak „The Beatles",<br />
analiz ekonomicznych itd. OTP, jak<br />
W drugim numerze George G e r-<br />
dowodzi historia jego działalności,<br />
b n e r, Larry Gross, Michael<br />
zmierza w kierunku „technokratycznej<br />
racjonalizacji". Polega ona na<br />
M organ i Nancy S i g n о г i e 11 i<br />
(„Charting the Mainstream: Television's<br />
Contributions to Political<br />
tym, że rząd wraz z elitami korporacji<br />
scentralizował planowanie polityki<br />
telekomunikacyjnej, co zmniej<br />
Orientations") przedstawiają wyniki<br />
badań wpływu telewizji na kształtowanie<br />
postaw i orientacji polityczszyło<br />
znaczenie FCC (Federal Communications<br />
Commission) i Kongresunych<br />
wobec mniejszości narodowych,<br />
praw obywatelskich, wolności słowa,<br />
W numerze pierwszym znajdziemy budżetu rządowego i podatków. Analiza<br />
treści programów telewizyjnych<br />
również dwa artykuły na temat posunięć<br />
FCC wobec radia — Franka wykazała, że są one mieszaniną różnych<br />
tendencji •— od liberalnych po<br />
J. К a h n a „Radio: Regulating Format<br />
Diversity" oraz Dallasa W. S m y- konserwatywne. Oglądanie tv zaciera<br />
the'a „Radio: Deregulation and the tradycyjne różnice między odmiennymi<br />
stanowiskami politycznymi. Tele<br />
Relation of the Private and Public<br />
Sectors".<br />
wizja tworzy tzw. „komercjalny populizm<br />
Działalność tajnych rozgłośni jest<br />
- ' będący mieszaniną konserwatyzmu<br />
i poszatkowanego liberalizmu.<br />
przedmiotem aitykułu Lawrence'a<br />
S о 1 e y a „Radio: Clandestine Broadcasting,<br />
1948—1967". Rozgłośnie te.<br />
zauważa autor, pojawiają się szczególnie<br />
licznie w okresach kryzysów<br />
i przemian politycznych. I tak w latach<br />
1948—1S50 najwięcej działało ich<br />
na Bliskim Wschodzie, w latach<br />
1958—1960 w obszarze Morza Karaibskiego,<br />
a w latach 1965—1967 w południowo-wschodniej<br />
Azji.<br />
New York Times i Manchester<br />
Guardian to „dwa różne okna na<br />
świat" stwierdza Gerald W. Hopple<br />
w artykule „International News<br />
Coverage in Two Elite Newspapers".<br />
Autor badał serwis międzynarodowy<br />
tych pism w I półroczu 1979 roku.<br />
Manchester Guardian przynosi więcej<br />
niż New York Times informacji<br />
o krajach Europy zachodniej (z wyjątkiem<br />
Szwajcarii) i wschodniej (z<br />
wyjątkiem ZSRR), a także o Japo<br />
Pomiędzy 1968 a 1978 rokiem dokonano<br />
3100 międzynarodowych ak •<br />
tów terrorystycznych, pisze M. Chérit<br />
В a s s i o u ni („Media Coverage<br />
of Terrorism: The Law and the Public"),<br />
z czego około 90% z nich w<br />
Ameryce Północnej i Południowej,<br />
Europie zachodniej i na Bliskim<br />
Wschodzie. Warto zaznaczyć, pisze
autor, że liczba, częstotliwość i intensywność<br />
wewnętrznych aktów terrorystycznych<br />
jest bardziej znacząca<br />
niż scharakteryzowanych jako międzynarodowe.<br />
Informowanie o akcjach<br />
terrorystycznych stwarza, zdaniem<br />
autora, wiele konfliktów między<br />
policją a mediami. Często bowiem<br />
media nieświadomie informują<br />
terrorystów o sposobach działania<br />
policji, narażają życie zakładników<br />
oraz przeszkadzają w negocjacjach.<br />
Z drugiej strony, mogą one odgrywać<br />
również rolę pozytywną — współpracując<br />
z policją mogą być dobrym<br />
narzędziem negocjacji, a także dostarczać<br />
cennych dla policji informacji<br />
o terrorystach.<br />
W artykule „The I.R.A., the Red<br />
Brigades, and the F.A.L.N. in the<br />
New York Times" David L. P a 1 e t z,<br />
Peter A. Fozzard i John Z. A y a-<br />
n i a n analizują informacje о IRA,<br />
Czerwonych Brygadach i FALN<br />
(Fuerzas Armadas de Liberacion)<br />
drukowane w New York Times w<br />
okresie od lipca 1977 do czerwca 1979.<br />
Stwierdzają oni, że ponad i/з wszystkich<br />
artykułów o Włoszech, Irlandii<br />
Północnej i Porto Rico zawierała<br />
wzmianki o tych grupach. Ogółem<br />
ukazały się 152 artykuły o Czerwonych<br />
Brygadach, 92 o IRA i 43 o<br />
FALN, co stanowi 29,7% drukowanych<br />
w gazecie informacji o Włoszech,<br />
45,9% o Irlandii Północnej<br />
i 32,2% o Porto Rico.<br />
Naukowcy są zgodni, pisze Orrin<br />
E. Klapp (,,Meaning Lag in the<br />
Information Society"), że współcześni<br />
ludzie zagubili sens życia. Alienacja,<br />
absurdalność, kontrkultura,<br />
szok przyszłości, koniec ideologii, fałszywa<br />
świadomość — to tylko niektóre<br />
nazwy identyfikujące ten kryzys.<br />
Jedną z teorii próbujących wyjaśniać<br />
to zjawisko jest teoria opóźnienia<br />
kulturowego Ogburna i Chapina.<br />
Sądzą oni, że utrata sensu życia<br />
jest wynikiem nienadążania przekonań<br />
i idei za nową rzeczywistością,<br />
kultura materialna bowiem, technologia<br />
zmienia się szybciej niż kultura<br />
niematerialna •— przekonania i<br />
poglądy. Orrin Klapp próbuje teorię<br />
Ogborna wyrazić pojęciami teorii informacji.<br />
Można wówczas postawić<br />
tezę, że wzrost liczby informacji jest<br />
szybszy niż tworzenie znaczeń, sensu<br />
(meaning). Prowadzi to do paradoksu:<br />
więcej wiedzy — mniej sensu.<br />
Józef<br />
Lubiński<br />
PUBLIC OPINION<br />
QUARTERLY<br />
1983 vol. 47 nr 1<br />
Rok się skończył, tymczasem na<br />
półce biblioteki Ośrodka Badań Prasoznawczych<br />
z ubiegłego roku widnieje<br />
tylko numer wiosenny The Public<br />
Opinion Quarterly. Reszta jeszcze<br />
nie nadeszła. Zajmijmy się więc<br />
tym, co jest, po cichu wzdychając<br />
do dawnej regularności.<br />
Recenzowany numer POQ przynosi<br />
dziewięć podstawowych artykułów<br />
naukowych, zwykłą porcję branżowych<br />
wiadomości i krótkich not, wyczerpujące<br />
omówienie badań opinii<br />
publicznej na zadany temat (jaki: o<br />
tym na końcu) oraz kilka recenzji<br />
książkowych — obszerniejszych i<br />
krótkich, sygnalnych. Całość numeru<br />
otwiera artykuł, który wydaje się<br />
najbardziej interesujący z całości:<br />
„The Third-Person Effect in Communication"<br />
(Efekt osób trzecich w komunikowaniu)<br />
pióra W. Philipsa<br />
Davidson a, znanego uczonego<br />
amerykańskiego, profesora dziennikarstwa<br />
i socjologii na Uniwersytecie<br />
Columbia w Nowym Jorku. Autor<br />
poddaje wszechstronnej analizie<br />
(dysponując także rezultatami czterech<br />
niewielkich eksperymentów psycho-społecznych)<br />
znane zapewne badaczom<br />
opinii publicznej, propagandystom,<br />
elitom władzy zjawisko wymienione<br />
w tytule artykułu. Jakże<br />
często osoba poddana oddziaływaniu<br />
przekonującemu (perswazyjnemu) ze<br />
strony środków masowego przekazu<br />
twierdzi: „na mnie nie wywrze to<br />
żadnego wpływu, ale innych (osoby<br />
trzecie) z pewnością przekona". Zdarza<br />
się również, że komunikowanie<br />
wywołuje działanie i reakcje nie dlatego,<br />
iż wywiera ono wpływ na bezpośredniego<br />
z pozoru adresata, lecz<br />
dlatego, iż inni (osoby trzecie) spodziewają<br />
się takiego wpływu na niego.<br />
Autor przytacza zresztą szereg<br />
przykładów. Ten, od którego zaczyna<br />
się właściwie artykuł, mówi o sprytnym<br />
psychologicznym tricku Japończyków<br />
zastosowanym wobec amery-
kańskich oddziałów w czasie wojny<br />
na Pacyfiku, na słynnej wyspie Iwo<br />
Jima. Oddziały te, składające się z<br />
żołnierzy-Murzynów, ale pod dowództwem<br />
białych, zasypane zostały<br />
ulotkami nieprzyjaciela przekonującymi,<br />
iż jest to wojna białych ludzi i<br />
że Japończycy nie mają nic do kolorowych.<br />
„Nie ryzykuj życiem za<br />
białych" — konkludował dywersyjny<br />
tekst. Następnego dnia owa jednostka<br />
murzyńska została wycofana zj linii<br />
frontu, choć nie było żadnych<br />
dowodów na to, iż dywersja wywarła<br />
wpływ na morale żołnierzy. Nie<br />
pomylił się jednak dobry psycholog<br />
japoński, jeżeli takie były jego intencje;<br />
ulotki wywarły niezaprzeczalny<br />
wpływ na białych oficerów.<br />
Podobnych przykładów w propagandzie<br />
wojennej można by podać<br />
mnóstwo, autor analizuje jednakże<br />
„efekt osób trzecich" w codziennym<br />
życiu społecznym. Davidson rozważa<br />
i wspiera to konkretnymi danymi<br />
empirycznymi, że „efekt osób trzecich"<br />
może być pomocny w wyjaśnianiu<br />
różnych aspektów zachowań<br />
społecznych, jak np. obawa hierarchii<br />
danego kościoła przed propagandą<br />
innych wyznań czy np. obawa kierowniczych<br />
elit władzy przed opozycją<br />
polityczną. Specjalną uwagę poświęca<br />
autor mechanizmom cenzury,<br />
twierdząc, iż omawiany przez niego<br />
efekt związany jest ze zjawiskiem<br />
cenzury jako takim: wszak cenzor<br />
nigdy nie powie, że ulega perswazji<br />
komunikowania — to na innych,<br />
tych z „wrażliwszymi umysłami" może<br />
ono oddziałać.<br />
Te i inne przykłady działania<br />
„efektu osób trzecich" bardzo często<br />
są powodowane nadmiernymi oczekiwaniami<br />
wobec oddziaływania komunikowania<br />
na innych. Dlaczego —<br />
pyta autor, czy jest w ogóle możliwe,<br />
abyśmy przeceniali wpływ na innych,<br />
tak jak nie doceniamy wpływu<br />
na siebie Pytanie to jest istotne<br />
chyba nie tylko na łamach amerykańskiego<br />
czasopisma naukowego.<br />
Inny godny uwagi artykuł (i ważki<br />
ze względu na konteksty stosowane<br />
w polityce) to bardzo obszerne<br />
studium „Media and Agenda Setting:<br />
Effects on the Public, Interest<br />
Group, Leaders, Policy Makers, and<br />
Policy" autorstwa sześciu badaczy z<br />
Northwestern University w Evanston,<br />
Illinois. Autorzy analizują rolę<br />
mediów w ustalanliiu hierarchii ważności<br />
spraw i ich wpływu na opinię<br />
publiczną, grupy interesu, koła przywódcze,<br />
decydentów etc. Przedstawione<br />
rezultaty badań sugerują rzeczywisty<br />
wpływ środków komunikowania<br />
masowego na hierarchię ważności<br />
spraw w oczach opinii publicznej<br />
oraz u państwowych decydentów.<br />
Jednocześnie z artykułu dowiadujemy<br />
się, że wywołane tym przemiany opinii<br />
publicznej nie stymulowały odpowiednich<br />
zmian w polityce i podejmowaniu<br />
decyzji. Powodowała to raczej<br />
współpraca między dziennikarzami<br />
i urzędnikami administracji i<br />
kół rządowych.<br />
Z pozostałych pozycji recenzowanego<br />
numeru polećmy niezwykle interesującą<br />
analizę-zestawienie wyników<br />
wielu badań z różnych okresów<br />
,,Attitudes Toward the Arab-Israeli<br />
Conflict" (Postawy wobec konfliktu<br />
arabsko-izraelskiego) pióra Connie de<br />
В o e r. Autorka zapoznaje czytelnika<br />
z badaniami opinii publicznej nie<br />
tylko w USA, ale także w kilku krajach<br />
Europy zachodniej, ukazując<br />
wahnięcia tej opinii, jej ewolucję, aż<br />
po okres najświeższy, tj. moment wyraźnego<br />
spadku sympatii proizraelskich<br />
w wyniku masakry w bejruckich<br />
obozach dla uchodźców palestyńskich<br />
Sabra i Szatila.<br />
Na koniec odnotujmy za POQ opublikowanie<br />
w USA drugiej części<br />
monumentalnego dzieła E. Noëlle-<br />
-Neumann na temat Niemców i<br />
badań opinii publicznej w RFN (The<br />
Germans: Public Opinion Polls,<br />
1967—1980), dopełniającego obraz powojennego<br />
społeczeństwa Niemiec zachodnich<br />
widziany w specyficznej<br />
soczewce badań opinii.<br />
MEDIA<br />
Krzysztof W. Kasprzyk<br />
PERSPEKTIVEN<br />
I kwartał 1983<br />
Media Perspektiven — to miesięcznik<br />
wydawany we Frankfurcie nad<br />
Menem przez Zrzeszenie Reklamy<br />
Radiowej (Arbeitsgemeinschaft Rundfunkwerbung),<br />
grupujące organizacje<br />
reklamowe dziewięciu krajowych<br />
rozgłośni radiowych i telewizyjnych<br />
Republiki Federalnej Niemiec. Na łamach<br />
pisma publikowane są studia<br />
i szkice analizujące wydarzenia i zja-
wiska występujące w dziedzinie masowego<br />
komunikowania w Europie<br />
Zachodniej i Stanach Zjednoczonych.<br />
Jednak sporo materiałów i opracowań<br />
poświęconych jest — co zrozumiałe<br />
— problemom prasy, radia i<br />
telewizji w RFN, a zwłaszcza kwestiom<br />
wzajemnych relacji między<br />
poszczególnymi mediami w procesie<br />
komunikowania. Charakterystyczną<br />
cechę periodyku stanowi poza tym<br />
duża dbałość o dobór danych statystycznych,<br />
dokumentujących omawiane<br />
zagadnienia. Ze statystyki<br />
uczyniono także odrębny dział problemowy<br />
pisma. Media Perspektiven<br />
wyróżniają się również łatwo zauważalną<br />
przejrzystością układu graficznego<br />
i druku.<br />
Ponieważ omówienie zawartości<br />
wszystkich numerów pisma wydanych<br />
w 1983 roku przekroczyłoby znacznie<br />
rozmiarami publikacje zamieszczane<br />
w niniejszej rubryce — proponujemy<br />
czytelnikom Zeszytów ograniczenie<br />
się do przedstawienia numeru najbardziej<br />
interesującego, a jednocześnie<br />
reprezentatywnego dla linii programowej<br />
miesięcznika.<br />
Spośród numerów I kwartału 1983<br />
roku — na uwagę zasługuje wydanie<br />
styczniowe. Przynosi ono zajmujący<br />
szkic Jana Tonnemachera, podejmujący<br />
sprawy swoistej rywalizacji<br />
między mediami pod wpływem<br />
nowych technik informowania i komunikowania.<br />
O jaką rywalizację<br />
chodzi Otóż zdaniem autora, jeśli<br />
potraktujemy system komunikowania<br />
jako pewną całość, to postęp w technice<br />
przekazu, a co za tym idzie —<br />
rozwój jednych mediów pociąga za<br />
sobą zmniejszenie lub ograniczenie<br />
znaczenia i zasięgu społecznego innych<br />
środków komunikowania. Przejawami<br />
tego procesu są zmiany w<br />
wielkości kręgu odbiorców, w ilości<br />
sprzedanych egzemplarzy czy też w<br />
liczbie odbiorników przypadających<br />
na gospodarstwo domowe.<br />
Na potwierdzenie swoich spostrzeżeń<br />
przytacza autor spektakularny<br />
przykład gwałtownego rozwoju telewizji<br />
i technik pokrewnych w dekadzie<br />
lat siedemdziesiątych. Telewizja<br />
kolorowa, kablowa, satelitarna, różne<br />
odmiany techniki video czy ekranowy<br />
system przekazu informacji<br />
(Bildschirmtext) —• spowodowały wyraźny<br />
wzrost liczby abonentów telewizji,<br />
liczby sprzedanych wideokaset<br />
i urządzeń magnetowidowych; przy<br />
jednoczesnym spadku liczby sprzedanych<br />
biletów do kina, teatru (stagnacja<br />
w latach '70), niewielkiej dynamice<br />
sprzedaży dzienników i czasopism<br />
oraz nieznacznym przyroście<br />
liczby zarejestrowanych abonentów<br />
radiowych w Republice Federalnej.<br />
Zjawiska te, ich społeczne i gospodarcze<br />
konsekwencje, nie znajdują —<br />
w opinii autora — pełniejszego odzwierciedlenia<br />
w naukach społecznych.<br />
W opracowaniach naukowych<br />
dominują bowiem stanowiska wycinkowe,<br />
brak wieloaspektowego podejścia.<br />
Wynika to po części — co podkreśla<br />
J. Tonnemacher •— z niezbyt<br />
bogatego zestawu stosowanych w naukach<br />
społecznych technik badawczych.<br />
Konieczne wydaje się więc<br />
skorzystanie w szerokiej skali z wielostronnego<br />
prognozowania, z mieszanych,<br />
matematyczno-statystycznych<br />
metod badawczych.<br />
Poszerzenie instrumentarium badawczego<br />
nie rozwiązuje jednak problemu.<br />
Kompleksowe ujęcie problemów<br />
komunikowania masowego wymaga<br />
bowiem również głębszego ich<br />
osadzenia w realiach społecznych i<br />
ekonomicznych. W tej mierze autor<br />
postuluje uwzględnienie wpływu<br />
trzech istotnych czynników:<br />
1) antycypacji kierunków i tendencji<br />
technicznego postępu środków komunikowania<br />
masowego;<br />
2) liczby i zakresu możliwości<br />
wzbogacania i uatrakcyjniania treści<br />
przekazywanych przez poszczególne<br />
media (przy wykorzystaniu<br />
nowych technik);<br />
3) rozwoju budżetu finansowego,<br />
zależnego od wzrostu dochodu narodowego,<br />
oraz budżetu czasowego,<br />
ujmującego czas pracy i wypoczynku,<br />
liczonych w skali globalnej, państwowej,<br />
jak i jednostkowej, prywatnej.<br />
Uwzględnienie tych czynników może<br />
— zdaniem autora — stworzyć szansę<br />
przezwyciężenia istniejącego obecnie<br />
rozziewu między poziomem rozwoju<br />
techniki komunikowania a stanem<br />
naukowego poznania społecznych<br />
jego skutków.<br />
Ze studium J. Tonnemachera wiąże<br />
się w pewnym stopniu opracowanie<br />
Hansjörga Besslera, omawiające<br />
Wyniki telefonicznej sondy<br />
przeprowadzonej w 1982 roku wśród
widzów ogólnokrajowego programu<br />
telewizyjnego ARD i państwowego<br />
programu II ZDF a dotyczącej odbioru<br />
tekstów nadawanych techniką<br />
„video". Telefoniczny wywiad, w którym<br />
uczestniczyło 1982 rozmówców,<br />
potwierdził rosnące zainteresowanie<br />
odbiorców telewizji przekazem informacji<br />
za pomocą „Video". Wystarczy<br />
przytoczyć fakt, że aż 62°/o respondentów<br />
opowiedziało się za codzienną<br />
emisją informacji „Video". Najczęściej<br />
„oglądano" wiadomości (67%),<br />
„Ostatnie doniesienia" (69%), a także<br />
sport (50%) i zapowiedź telewizyjnego<br />
programu dnia (57% respondentów).<br />
Pozytywne doświadczenia powinny<br />
— w ocenie autora — zachęcić<br />
oba programy zachodnioniemieckiej<br />
telewizji do szerszego stosowania<br />
„ekranowego", informatora.<br />
Styczniowy numer Media Perspektiven<br />
zawiera poza tym uwagi Egona<br />
Wagnera o projekcie ustawy<br />
0 krajowych środkach komunikowania<br />
w Badenii-Wirtembergii, szkic<br />
Ulricha S a X e г a o kształcącej i<br />
wychowawczej roli tradycyjnych i nowych<br />
środków komunikowania, raport<br />
Michaela Dark owa o przyzwyczajeniach<br />
odbiorczych widzów<br />
telewizyjnych programów sportowych<br />
oraz bogaty w statystyczne zestawienia<br />
artykuł Jacka Saarloosa o<br />
programie i publiczności telewizji<br />
1 radia w Holandii.<br />
W dziale dokumentacyjnym opublikowano<br />
opracowane przez ONZ<br />
„Zasady regulujące wykorzystanie<br />
sztucznych satelitów dla międzynarodowej<br />
wymiany transmisji telewizyjnych".<br />
Ostatnią część numeru stanowi<br />
kronika ważniejszych faktów, związanych<br />
z komunikowaniem masowym<br />
oraz zestaw kilku recenzji książkowych.<br />
Numer jest więc dość różnorodny<br />
pod względem tematycznym, choć<br />
główny akcent problemowy położono<br />
w nim na możliwościach i konsekwencjach<br />
wykorzystania nowych<br />
technik komunikowania, w tym zwłaszcza<br />
systemie „Video". Problematyka<br />
ta dominuje również w dwóch pozostałych<br />
numerach Media Perspektiven,<br />
wydanych w okresie I kwartału<br />
co wyraźnie potwierdza główny kierunek<br />
zainteresowań badawczych<br />
pisma.<br />
JOURNAL FÜR<br />
PUBLIZISTIK<br />
& KOMMUNIKATION<br />
1983 nr 2—3 *<br />
Już w drugim roczniku redakcja<br />
tego interesującego kwartalnika wydała<br />
numer podwójny (95 stron formatu<br />
A4, fotokopiowanych). <strong>Zeszyty</strong><br />
podwójne — naszym zdaniem — są<br />
wyrazem różnych kłopotów redakcyjnych,<br />
od braku materiałów po trudności<br />
poligraficzne i wydawnicze.<br />
Tak jest widocznie i tu, skoro zamknięcie<br />
następnego numeru — ostatniego<br />
w r. 1983 —> zapowiedziano aż<br />
na 30 listopada. Życzymy JPK najszybszego<br />
powrotu „na prostą".<br />
Ten podwójny numer jest monotematyczny,<br />
poświęcony polityce komunikowania,<br />
przede wszystkim rozwojowi<br />
techniki i technologii, które<br />
— czytamy w odredakcyjnym<br />
wstępie — nie są neutralne. Czy się<br />
je wiąże z jednej strony ze wzrostem<br />
gospodarczym i pluralizmem<br />
opinii, z „imperializmem kulturowym"<br />
i „inflacją bodźców" z drugiej,<br />
a z trzeciej przypisuje im wręcz<br />
„charakter przemocy" — to jest, czytamy,<br />
„każdorazowo kwestią stanowiska<br />
ideowo-politycznego". Redakcja<br />
JPK widzi swą rolę i możliwości<br />
„tylko" jako inspiratora przemyśleń<br />
i dyskusji o problemach, których<br />
rzeczywistą doniosłość można<br />
dziś jedynie przeczuwać.<br />
W temat wprowadza Richard<br />
Albrecht rozważaniami o empirycznych<br />
i teoretycznych aspektach<br />
telewizji w RFN („Rozrywka telewizyjna<br />
— konsumpcyjność jako styl<br />
życia", s. 61—76). Na wstępie przedstawia<br />
dane o odbiorze tv na tle innych<br />
zajęć w czasie wolnym, potem<br />
status i system mediów („korporacyjny<br />
model państwowo-oligopolistycznego<br />
uspołecznienia odgórnego");<br />
rozrywkę telewizyjną jako formę komunikowania<br />
masowego ukazuje na<br />
przykładzie quizow. Stwierdza, że w<br />
latach '60 i '70 w telewizji RFN —<br />
równolegle z jej umasowieniem —<br />
rozrywkowy sposób prezentacji, dramaturgii<br />
i inscenizacji opanował tak-<br />
Zbigniew Oniszczuk * R. II, zeszyt podwójny 2—3, s. 55—149.
że „jądro programów politycznych"<br />
— główne wydanie dziennika<br />
tv, zgodnie z niepublikowanym zaleceniem<br />
E. Noelle-Neumann i jej<br />
współpracowników z r. 1968 (s. 69).<br />
Sam autor jest zwolennikiem H. Holzera<br />
koncepcji uspołecznienia tv,<br />
obawia się natomiast nadejścia jeszcze<br />
szerszej kapitalistycznej prywatyzacji<br />
mediów audiowizualnych, dotąd<br />
publiczno-prawnych oraz — podobnie<br />
jak F. Dröge i H. H. Fabris —<br />
pogłębiania się rozziewu między<br />
„komunikacyjnie uprzywilejowanymi"<br />
i upośledzonymi pod tym względem,<br />
o głęboko zakorzenionym braku<br />
zainteresowania kwestiami politycznymi<br />
i poczuciu bezwładu wobec<br />
sił panujących (s. 73).<br />
Tekst o zasadniczym znaczeniu<br />
teoretycznym pomieszczono dalej w<br />
numerze. Może dlatego, że „Zarys<br />
podstawowej koncepcji polityki komunikowania"<br />
napisał Joachim W e s-<br />
terbarkey przed 10 laty i tylko<br />
go wygłaszał jako (wtedy) świeżo<br />
upieczony wykładowca. Obecnie tekst<br />
nieco przepracowany i skrócony publikuje<br />
po raz pierwszy (s. 87—97).<br />
Komunikowanie definiuje zgodnie z<br />
teorią „interakcji symbolicznej", politykę<br />
w najszerszym sensie rozumie<br />
jako wszelkie działanie społeczne; zatem<br />
„polityka komunikowania" oznacza<br />
wszelkie działania polityczne w<br />
odniesieniu do komunikowania, a<br />
więc każdą celowo ukierunkowaną<br />
działalność społeczną (lub jej zaniechanie),<br />
której skutki dotyczą komunikacyjnych<br />
uwarunkowań, struktur<br />
i procesów (s. 88). Teza przewodnia<br />
tego szkicu brzmi: społeczne problemy<br />
komunikacyjno-polityczne, by<br />
mogły być odpowiedzialnie analizowane<br />
i prawirłowo rozwiązywane,<br />
potrzebują oparcia w teorii zorientowanej<br />
na praktykę.<br />
„Mocnym uderzeniem" jest w numerze<br />
wypowiedź harnburskiego politologa<br />
proL Hansa Jurgena<br />
Kleinsteubera, udzielona Achimowi<br />
Baumowi 1 Detlevowi<br />
S с h e i 1 o w i (s. 99—ill). Postawę<br />
profesora trzeba określić jako krytyczną,<br />
tak wobec nauki (za jej brak<br />
krytycyzmu właśnie, euforię „szkoły<br />
frankfurckiej" sprzed 15 lat wobec<br />
„nowych mediów") jak i techniki.<br />
„Wielką technikę" — także struktury<br />
komunikacyjne, mówi Kleinsteuber —<br />
wprowadza wielka biurokracja, która<br />
na tym zarabia. W każdym razie<br />
nie jest to technika (np. kablowa)<br />
sprzyjająca komunikacji lokalnej.<br />
Techniczny przekaz komunikatu poprzez<br />
ekran telewizyjny oznacza stratę<br />
wobec bezpośredniego kontaktu w<br />
knajpie czy na ulicy — twierdzi<br />
Kleinsteuber. Wielkie techniki komunikowania<br />
(wkrótce przez satelitę)<br />
coraz bardziej zwiększają rozziew<br />
między producentem i konsumentem.<br />
Ekologiczne skutki nadrozwoju techniki<br />
ukazuje Kleinsteuber na przykładzie<br />
obumierania kultury kinowej<br />
po wprowadzeniu tv czy — mym<br />
zdaniem najjaskrawiej — automobilizmu,<br />
który wyparł swą siłą z jezdni<br />
wszystkich innych jej dawnych użytkowników.<br />
Zaś kablowa tv ma niezwykłą<br />
siłę, „stanowi całkiem nowy<br />
wymiar wielkiej technologii". Nie<br />
oszczędza też Kleinsteuber określonej<br />
orientacji prasoznawczej, nazywając<br />
to, co upowszechniła E. Noelle-Neumann,<br />
„politycznie jednoznaczną<br />
informacją przednaukową" (s. 109).<br />
Na szczęście nie jest Kleinsteuber<br />
krańcowym pesymistą, a to dzięki<br />
rysującej się „postmaterialistycznej"<br />
postawie młodej generacji w RFN,<br />
która pozwala mu żywić nadzieję, że<br />
wystąpi ona krytyczniej wobec nowych<br />
struktur wielkiej technologii.<br />
Część artykułową zamykają 3 dalsze<br />
publikacje. Detlev S с h e i 1 —<br />
jakby nawiązując do zakończenia poprzedzającej<br />
rozmowy •— analizuje<br />
krytycznie ruch skierowany przeciw<br />
wprowadzaniu kablowej tv w RFN<br />
(s. 113—124). Hans Diedenhofen<br />
pisze o ponad lO-letnich usiłowaniach<br />
utworzenia jednolitego związku zawodowego<br />
mediów (s. 125—131), mającego<br />
skupić zarówno ich etatowych,<br />
jak wolnych współpracowników. Dyskusje<br />
i dotychczasowe porozumienia<br />
dotyczą ZZ Druku i Papieru (150 tys.<br />
członków, w tym Unia Dziennikarzy<br />
ok. 7 tys.), Związku Dziennikarzy<br />
(ponad 13 tys.), Zw. Pracowników<br />
Sztuki (20 tys., wśród nich ok.<br />
3,5 tys. dziennikarzy w Unii Radia-<br />
-TV-Filmu), Zrzeszenia Związków<br />
Arystów Plastyków (4,5 tys.), związków<br />
muzyków, artystów rozrywkowych<br />
i in. (ok. 5,5 tys.). Chodzi więc<br />
o zrzeszenie ponad 190 tys. osób, w<br />
tym 25 tys. dziennikarzy i innych autorów<br />
— nie oni więc będą stanowili<br />
większość. Szczególną wagę<br />
przywiązuje autor, sam działacz Unii<br />
Radia-TV-Filmu, do jednolitej postawy<br />
wobec nowych technologii gro-
żących likwidacją wielu stanowisk<br />
pracy.<br />
Ralf Herpolsheimer przedstawił<br />
doświadczenia z pracy w<br />
dwóch diecezjalnych regionalnych<br />
rozgłośniach radiowych w Brazylii<br />
(s. 132—137). Część recenzyjna (s.<br />
138—149) zamyka numer, który —<br />
co nieskromnie odnotujemy — został<br />
właściwie zadedykowany niżej podpisanemu.<br />
Stało się tak w wyniku<br />
pierwszych omówień JPK w Zeszytach<br />
Prasoznawczych (nry 1 i 2/1983),<br />
kiedy to „grzeczniejszy" kolejny numer<br />
kazał mi zadać pytanie: czyżby<br />
zadziorność „młodych gniewnych" z<br />
redakcji JPK już się wyczerpywała<br />
W odpowiedzi „młodzi gniewni" życzyli<br />
mi „wiele ubawu" przy lekturze<br />
tego podwójnego zeszytu. Z<br />
przyjemnością więc stwierdzam, że<br />
wigoru nadal im nie brak. Ale swoją<br />
drogą, chciałbym ja mieć akurat<br />
ich obecne zmartwienia...<br />
Theorie<br />
und Praxis<br />
des sozialistischen<br />
Journalismus<br />
1983 nry 2—4*<br />
Czesław<br />
Biel<br />
W miarę rozrostu instytucji prasoznawczych,<br />
rozwoju ich działalności<br />
i międzynarodowej współpracy<br />
między nimi, mnożą się luki w wymianie<br />
informacji naukowej. Dziwi<br />
jednak, że dotyczy to zwłaszcza placówek<br />
sobie najbliższych, myślę o<br />
działających w ramach RWPG. Konkretnie<br />
w połowie grudnia 1983 w<br />
bibliotece OBP w Krakowie brakowało<br />
pierwszego numeru lipskiego<br />
dwumiesięcznika z tego roku, chociaż<br />
otrzymano już następne. W rezultacie<br />
zmuszeni jesteśmy omawiać<br />
niezwyczajny i niepełny okres.<br />
Otwiera go Willy W a 11 h e r<br />
zwięzłymi rozważaniami nt. „Światopogląd<br />
marksistowski, polityka socja-<br />
* Nr 2/3 s. 65—166 + nlb. bibliografia adnotowana;<br />
nr 4 s. 177—244.<br />
listyczna i metodyka dziennikarska"<br />
(s. 65—67). Arnold Hoffmann pisze<br />
„O praktycznym znaczeniu teorii<br />
gatunków" (s. 67—71), rozpatrując<br />
przede wszystkim, co wiedza o<br />
prasie rozumie pod pojęciem gatunków<br />
dziennikarskich, jakie jest ich<br />
miejsce w zasobie dziennikarskich<br />
metod i jakie korzyści może mieć —<br />
opanowawszy je — dziennikarz w<br />
codziennej pracy. Na końcu stwierdza:<br />
1. Pojęcie gatunku to abstrakcja,<br />
a każdy gatunek to uogólnienie nieskończonej<br />
ilości jego utworów. Z<br />
ogółu treściowych i formalnych właściwości<br />
tych utworów do określenia<br />
gatunku służą tylko te, które są<br />
wspólne całej tej grupie — a więc<br />
cechy dla niej istotne. 2. Określenia<br />
gatunków nie stanowią recept dla<br />
piszących dziennikarzy, raczej służą<br />
orientacji co do wyboru odpowiednich<br />
środków. 3. Pisząc utwór dziennikarski,<br />
autor z reguły nie ma „czystego<br />
gatunkowo" tematu i ma nie<br />
tylko jeden cel, lecz także cele uboczne<br />
i drugorzędne. Jego zadaniem<br />
nie jest oddanie utworu odpowiadającego<br />
wszystkim wymogom określonego<br />
gatunku, lecz spełnienie określonego<br />
celu politycznego i osiągnięcie<br />
odbiorcy. W tym celu używa wszystkich<br />
możliwych i wydających mu się<br />
odpowiednimi środków, nie może więc<br />
dziwić, gdy w poszczególnych utworach<br />
występują cechy różnych gatunków.<br />
Detlef Tomschke zabiera kolejny<br />
głos w dyskusji o research'u w<br />
tv (s. 75—77). Gerda Strauss<br />
(s. 77—79) i Bärbel Böttcher<br />
(s. 79—81) wypowiadają się na temat<br />
felietonu (druga z autorek — radzieckiego).<br />
Układ tematyczny numeru, od początku<br />
niejasny, łamie zupełnie sprawozdanie<br />
z konferencji naukowej<br />
Sekcji Dziennikarstwa w Lipsku<br />
pt. „Wkład gazet okręgowych SED<br />
w polityczną orientację ludzi pracy"<br />
(s. 82—87), po którym dano II część<br />
artykułu Klausa P u d e г a o faszyzacji<br />
lipskiego Instytutu Prasoznawczego<br />
przed 50 laty (s. 87—90). Z kolei<br />
Reginę Schneider przedstawiła<br />
rozwój studiów dziennikarskich<br />
w Lipsku od 1946 r. (s. 91—94). Wolfgang<br />
Kleinwächter. Hans К i-<br />
s t n e r i Hannsgerd Proetsch<br />
scharakteryzowali problem komunikowania<br />
w planie UNESCO na lata<br />
1984—1989 (s. 101—103). Został on
przyjęty w grudniu 1982 w Paryżu.<br />
UNESCO chce rozwijać działalność<br />
w pięciu dziedzinach komunikowania:<br />
popierając uprawnienia do niego<br />
zarówno jednostek jak społeczności,<br />
redukując niezrównoważoność,<br />
nieprawidłowość i zniekształcanie<br />
komunikacji i informacji, popierając<br />
wkład mediów w rozwiązywanie globalnych<br />
problemów ludzkości, wspierając<br />
urzeczywistnianie narodowej<br />
polityki komunikacyjnej i badając<br />
podstawy nowego międzynarodowego<br />
ładu informacyjnego jako część międzynarodowej<br />
strategii rozwoju. Z<br />
ogółem 13 podstawowych programów<br />
UNESCO w latach '80, program III<br />
jest poświęcony wyłącznie problemom<br />
komunikowania. Dzieli się on na 3<br />
podprogramy. Pierwszy zajmuje się<br />
studiami nad ogólnymi problemami<br />
komunikowania na podstawie raportu<br />
MacBrlide'a. Podprogram drugi<br />
jest ukierunkowany na współpracę<br />
międzynarodową, wymianę programów,<br />
kwestie taryf telekomunikacyjnych<br />
itp. Trzeci podprogram koncentruje<br />
się na rozwoju komunikowania,<br />
współpracy organizacji systemu ONZ,<br />
współpracy technicznej i ma sprzyjać<br />
podejmowaniu problemów komunikowania<br />
w planach rozwoju, przygotowywaniu<br />
mieszkańców do krytycznego<br />
przyjmowania informacji.<br />
Także inne podstawowe programy<br />
UNESCO podejmują zagadnienia komunikowania,<br />
np. VII pt. „Systemy<br />
informacyjne i dostęp do wiedzy".<br />
Zakończenie artykułu jest poświęcone<br />
kontrowersjom między Wschodem<br />
i Zachodem wobec tego programu<br />
UNESCO, który został przyjęty przeważającą<br />
większością głosów przedstawicieli<br />
państw socjalistycznych i<br />
III świata przy sprzeciwie Zachodu,<br />
lansującego koncepcję informacyjnego<br />
„free flow".<br />
„Niektóre tendencje rozwojowe<br />
agencji międzynarodowych" opisał<br />
Hans Schutt (s. 103—106). Na<br />
wstępie wskazał wzrastającą rolę<br />
agencji: pod koniec II wojny światowej<br />
było ich Ok. 55 w 30 krajach, w<br />
1962 r. — 180 w 85 krajach, aktualnie<br />
agencje ma 119 państw. Mimo tego<br />
w 1982 r. przeszło 40 państw (ok.<br />
V4) nie posiadało agencji, w tym 19<br />
liczących ponad milion mieszkańców.<br />
„Podwojenie od 1951 r. liczby krajów<br />
posiadających własną agencję<br />
informacyjną było przede wszystkim<br />
wyrazem zwycięskiej walki wyzwoleńczej<br />
byłych terytoriów kolonialnych".<br />
W kolejnych częściach artykułu<br />
omówiono rozwijającą się ofertę<br />
serwisową agencji, zmiany zapotrzebowań<br />
treściowych, rozwój agencji<br />
socjalistycznych, nowe momenty w<br />
działalności światowych agencji kapitalistycznych<br />
(regionalizacja serwisów<br />
„wielkiej 4"), rozbudowę stosunków<br />
bilateralnych i multilateralnych<br />
stosunków regionalnych, rozwój techniczny,<br />
na końcu niektóre problemy<br />
badań nad agencjami —• m. in. nad<br />
ich rolą i miejscem w systemie mediów.<br />
Hans Kubach obszernie omawia<br />
stanowisko wielkoburżuazyjnej<br />
prasy RFN wobec uchwały NATO w<br />
sprawie dyslokacji rakiet (s. 107—<br />
114). Peter Tiedke zajmuje się<br />
burżuazyjnymi czasopismami politycznymi<br />
od ich powstania w Niemczech<br />
jako instrumentem walki klasowej<br />
(s. 115—120), Thomas Herzig<br />
— publiczno-prawnymi rozgłośniami<br />
radiofonii w RFN (s. 121—<br />
126). „Ideologiczna ekspansja ponadnarodowych<br />
francuskich koncernów<br />
komunikowania na usługach neokolonializmu<br />
w Afryce" to tytuł artykułu<br />
Petera Scholza (s. 127—131).<br />
Pisze o ekspansji AFP i prasy, rozbudowie<br />
baz radiowych, eksporcie<br />
programów tv i filmów.<br />
Reinhard H o p f e r zajął się tekstem<br />
dziennikarskim jako jednostką<br />
informacyjną (s. 132—138). Zdaniem<br />
autora, kwestii tej nie poświęcono dotąd<br />
odpowiedniej uwagi, przy czym<br />
podkreśla, że dopiero powstanie<br />
lingwistyki tekstu umożliwiło odpowiednie<br />
badania. Na początku Hopfer<br />
zajmuje się podstawową funkcją<br />
i strukturą tekstów dziennikarskich,<br />
określając oba pojęcia następująco:<br />
„Tekst jest wynikiem czynności językowo-komunikacyjnej.<br />
Gdy czynność<br />
ta składa się z większej ilości działań<br />
cząstkowych, musi być dodatkowo<br />
spełniony warunek koherencji<br />
pragmatycznej, semantycznej, syntaktycznej<br />
i retoryczno-stylistycznej.<br />
Teksty dziennikarskie powstają wtedy,<br />
gdy czynności językowo-komunikacyjne<br />
są umiejscowione w działalności<br />
politycznej w ramach komunikowania<br />
masowego" (s. 135). Następnie<br />
autor rozważa koherencję syntaktyczną<br />
— związki między zdaniami<br />
tekstu. Konkluduje: „O świadomej<br />
politycznej działalności dziennikarza<br />
możemy jednak mówić tylko
wtedy, gdy przyjmuje ona także formę<br />
świadomej językowej decyzji i<br />
ustaleń (...) Świadomość oznacza tu<br />
umiejscowienie w centrum językowego<br />
wyrazu tematu, centralnych pojęć<br />
i wypowiedzi. Chodzi zatem o świadomość<br />
celu i o świadome porównanie<br />
wyniku z zamierzeniem. Natomiast<br />
napisanie artykułu jest w<br />
szczegółach bardziej automatycznym<br />
procesem w ramach czynności językowej".<br />
Joachim Lange wprowadza w<br />
standaryzację bibliografii w NRD,<br />
przystosowywaną zresztą do zasad<br />
ujednolicanych w krajach RWPG<br />
(s. 139—142). Centralny Instytut Informacji<br />
i Dokumentacji NRD opracował<br />
w ostatnich latach szereg nowych<br />
standardów fachowych dotyczących<br />
nie tylko bibliograficznego opisu<br />
fachowej literatury czy sporządzania<br />
autoreferatów prac dyplomowych,<br />
lecz także zasad cytowania, szeregowania<br />
i podawania literatury. Lange<br />
omawia: bibliograficzny opis źródeł<br />
informacji; układ opisu bibliograficznego<br />
(w wykazie literatury); zasady<br />
cytowania; enumerację ustępów tekstu<br />
dla uszczegółowienia źródeł informacji<br />
(przykład:<br />
8. Teoria funkcjonalna i jej stosunek<br />
do zróżnicowania językowego<br />
Autor: Antje Porsch<br />
8.0 Wstęp<br />
8.1 Styl funkcjonalny<br />
8.2 Terminy stylistyczne<br />
8.2.1 O terminie „styl");<br />
dalej omawia transliterację cyrylicy;<br />
sporządzanie referatów i adnotacji;<br />
podawanie dat kalendarzowych (w<br />
RWPG obowiązuje jednolity zapis cyframi<br />
arabskimi: czterocyfrowe oznaczenie<br />
roku poprzedza dwucyfrowe<br />
oznaczenie miesiąca i takież — dnia,<br />
пр.: 1983-09-02 dla oznaczenia 2-września<br />
1983).<br />
Z wcześniejszych roczników TPSJ<br />
omawialiśmy obszernie kolejne części<br />
pracy Wulfa S к a u n a i Wolfganga<br />
Tied к ego о metodzie analizy<br />
zawartości w prasoznawstwie socjalistycznym.<br />
Dzieło zostało przedstawione<br />
i obronione jako praca habilitacyjna,<br />
na s. 144—147 opublikowano<br />
autoreferaty. Odnotujmy jeszcze z<br />
numeru podwójnego tezy pracy doktorskiej<br />
Iskandara e 1 - D i с к a pt.<br />
„Komunistyczna prasa Libanu w<br />
okresie wojny domowej" (s. 150—152).<br />
Zeszyt 4 otwiera sprawozdanie pt.<br />
„Światopogląd — polityka — metodyka<br />
dziennikarska" z konferencji na<br />
Sekcji Dziennikarstwa w Lipsku w<br />
maju 1983, w ramach obchodów Roku<br />
Karola Marksa. Zamieszczono też<br />
referat wprowadzający Willy'ego<br />
W a 11 h e r a „O politycznym znaczeniu<br />
umiejętności dziennikarskich" (s.<br />
180—185). Dalej mamy dwa artykuły<br />
dotyczące dziennikarstwa telewizyjnego:<br />
Manfred Anders i Klaus<br />
Preisigke piszą o tendencjach<br />
rozwojowych podawania informacji<br />
(s. 187—190), a Brigitte Düsterwald<br />
o specyfice dziennikarskiego<br />
procesu pracy w tv (s. 190—194). Autorka<br />
traktuje o pracy koncepcyjnej,<br />
planowaniu, procesie twórczym, komponowaniu<br />
i kompozycji, sprzężeniu<br />
zwrotnym (badaniu oddziaływania),<br />
pracy masowej. Znalazło się w numerze<br />
miejsce na wybrane wypowiedzi<br />
z konferencji redakcyjnej gazety<br />
Leipziger Volkszeitung nt. „Aktualne<br />
zadania w działalności informacyjnej"<br />
(s. 199—206). Thomas<br />
Falkner publikuje I część szkicu<br />
0 roli dziennikarstwa burżuazyjnego<br />
w kontrrewolucyjnych kampaniach,<br />
tu dziennikarstwa RFN skierowanych<br />
przeciw NRD (s. 206—209).<br />
Günter R a u e opisuje początki<br />
dziennikarstwa swego kraju w latach<br />
1945—1949; wówczas, w 1946 r.<br />
podczas kampanii wyborczej do gmin<br />
1 ówczesnych parlamentów krajowych,<br />
prasa niemarksistowskich partii<br />
CDU i LDPD stosowała formy zaczerpnięte<br />
z okresu Republiki Weimarskiej,<br />
nierzadko atakując wprost<br />
SED i jej kandydatów. Przytoczono<br />
demagogiczne slogany z organu Partii<br />
Liberalno-Demokratycznej Das<br />
Sächsische Tagesblatt: „Odrzucamy<br />
dyktaturę jednego człowieka, jednej<br />
partii i jednej kia.^y"; „Chcemy niemieckiego<br />
państwa ludowego, ale nie<br />
państwa klasowego"; „Chcemy państwa<br />
socjalnego, lecz nie socjalistycznego".<br />
Autor podkreśla, że prasa<br />
SED reagowała wprost tylko na<br />
otwarte prowokacje polityczne.<br />
Fadhil al- A z z a w i pisze o kulturze<br />
i prasie Iraku (s. 220—222, są<br />
to tezy rozprawy doktorskiej). Rzadko<br />
podejmowany temat grafiki prasowej<br />
był przedmiotem pracy dyplomowej<br />
Uty Richter (s. 225—230).<br />
Po konstatacjach ogólnych (samodzielne<br />
formy graficzne są także samodzielnymi<br />
formami wypowiedzi;
znaczną rolę w przekazie obrazowym<br />
odgrywa jego poglądowość, szybkość<br />
percepcji, zdolność pobudzania emocji;<br />
grafika w porównaniu z fotografią<br />
ma zdolność znaczniejszego posługiwania<br />
się abstrakcją) — autorka<br />
przedstawiła 6 form graficznych,<br />
które poddała analizie: grafikę artystyczną,<br />
karykaturę, rysunek prasowy<br />
(winiety, rysunki w tekstach itp.),<br />
rysunki graficzne (statystyki, mapki,<br />
rysunki w dziale mody), kreski (np.<br />
herby miast), reprodukcje graficzne<br />
nie wykonane specjalnie dla prasy.<br />
Analiza losowa objęła 3 gazety: Berliner<br />
Zeitung, Freiheit, Leipziger<br />
Volkszeitung. Od 1946 r. badano<br />
1 miesiąc z co piątego rocznika.<br />
Stwierdzono globalne zmniejszenie<br />
odsetka grafiki z ok. 4 n /o do 2%, podczas<br />
gdv udział fotografii wzrósł z<br />
3% do aż 14—20%. „Od lat '60 fotografia<br />
stała się czynnikiem określającym<br />
znacznie silniej profil gazety".<br />
Autorka pisze o trzech wynikających<br />
stąd tendencjach: 1. znacznym ograniczeniu<br />
grafiki, 2. ograniczeniu wielorakości<br />
form graficznych (prawie<br />
zupełny icii zanik w recenzjach, znaczna<br />
redukcja grafiki aktualno-politycznej<br />
i krajoznawczej), 3. towarzyszącym<br />
redukcji ilościowej wzroście<br />
poziomu artystycznego grafiki (wskutek<br />
profesjonalizacji autorów).<br />
W zamykającym zeszyt dziale „Z<br />
prasoznawczych czasopism krajów<br />
socjalistycznych" odnotowano artykuł<br />
Tadeusza Fryzła o- arabskich<br />
agencjach prasowych z numeru<br />
3/1982 Zeszytów Prasoznawczych.<br />
IV kwartał 1983 *<br />
Czesław<br />
Biel<br />
Wejrzyjmy od razu nieco głębiej<br />
w zeszyt 10, gdzie uwagę zwraca esej<br />
Georga Seesslena o „guście masowym"<br />
(s. 11—15). Wiadomo, że de<br />
gustibus non est disputandum — jak<br />
zatem dyskutować o guście maso-<br />
* Rocznik 13. Nry 10—12 po 52 strony.<br />
wym Zdaniem autora, należy on do<br />
tych nowo powstałych „pustych"<br />
określeń, które unicestwiają wszelkie<br />
alternatywy. Pozbawia znacznie gust<br />
własny, podobnie jak średnia statystyczna<br />
czyni to z wartościami, które<br />
właśnie ją utworzyły. W dodatku<br />
„masa" stała się już synonimem<br />
„większości". „Masy" są najczęściej<br />
„szerokie" — „masy społeczne", „masy<br />
młodzieży" itd. itd. „Jeśli istnieje<br />
gust masowy to tylko pod warunkiem,<br />
że każdy gust jest szczególny.<br />
Dlatego zgadzamy się, że telewizja,<br />
radio, prasa muszą służyć gustowi<br />
masowemu, lecz mimo gorliwej konsumpcji<br />
w żadnym razie nie sądzimy,<br />
byśmy podzielali ten masowy<br />
gust" — pisze Seesslen. Czym w końcu<br />
jest gust „Przypuszczalnie instrumentem,<br />
za pomocą którego porządkujemy<br />
nasze fantazje", zaś gust masowy<br />
to ten, „który w dialogu między<br />
prywatnym i publicznym radośnie<br />
pozostawia temu drugiemu rolę<br />
przewodnią". Realnie można wyobrazić<br />
sobie gust masowy tylko jako indywidualne<br />
upodobanie do masowych<br />
dóbr. Ich wykwitem są „nowe<br />
media".<br />
Po tym ciekawym treściowo i formalnie<br />
tekście, zakończonym obszerną<br />
cytatą z Маха Stirnera, odnotujmy<br />
dotyczące mediów zalecenia<br />
6. Ekumenicznej Rady Kościołów z<br />
Vancouver (s. 30). Media nie były<br />
tam treścią dyskusji plenarnej (co się<br />
zresztą spotkało z krytyką), lecz tylko<br />
w jednej z grup roboczych, która<br />
przedstawiła sprawozdanie pt. „Wiarogodne<br />
komunikowanie". Wyrażono<br />
w nim sympatie dla III Świata, nie<br />
szczędząc krytyki wysoce technicystycznemu<br />
i konsumpcyjnemu I Światu.<br />
M. in. zalecono kościołom: program<br />
studyjno-dyskusyjny na temat<br />
komunikowania i kultury, zwrócenie<br />
uwagi na mniejszości językowe we<br />
wspólnotach wyznaniowych, eksperymentowanie<br />
przy użyciu alternatywnych<br />
form komunikowania, rozwijanie<br />
krytycznego dialogu z pracownikami<br />
mediów, wreszcie wprowadzenie<br />
do teologicznego programu dokształcania<br />
„studiów nad komunikowaniem<br />
w najszerszym sensie".<br />
André Gerely pisze o stosunku<br />
do filmów narodowosocjalistycznych<br />
z lat 1933—1945, ich wykorzystywaniu<br />
w kinach i tv, na pokazach<br />
zamkniętych, sympozjach naukowych<br />
itd. (s. 35—37). Część artykułową nu-
meru zamyka reportaż Anne Rose<br />
К a t z o ciekawym eksperymencie<br />
Radia Bawarskiego w 17-tysięcznym<br />
miasteczku Lohr, gdzie w ramach obchodów<br />
650-lecia miejscowości skłoniono<br />
większość mieszkańców do<br />
uczestnictwa (wystawiając radioodbiorniki<br />
w oknach) w wieczornym<br />
koncercie muzyki klasycznej, transmitowanej<br />
po części na żywo z ratusza,<br />
po części ze studia na Ukt W<br />
Bawarii takie eksperymenty są rzadkie<br />
i na małą skalę, w porównaniu<br />
z austriackim Linzem, gdzie co roku<br />
tysiące gości już na dworcu — zamiast<br />
zapowiedzi kolejowych — wita<br />
muzyka z Festiwalu Brucknerowskiego<br />
(s. 45—46).<br />
W zeszycie 11 Ralf Hilgenstock<br />
przedstawia coraz liczniejsze<br />
wystąpienia prawne przeciw prasie<br />
alternatywnej w RFN (s. 4—6). Liczy<br />
ona ok. 300 gazet miejskich, nieco<br />
mniej dzielnicowych, 200 wydawanych<br />
przez grupy obrońców pokoju,<br />
50 kobiecych, 100 ekologicznych, 50<br />
lewicowych czasopism teoretycznych<br />
i 200 fachowych — nie licząc prasy<br />
„Zielonych" i innych drobnych ugrupowań<br />
wyborczych. „Prasa alternatywna<br />
wskazuje, gdzie tradycyjne publikacje<br />
przemilczają informacje lub<br />
manipulują nimi. Jest niewygodna i<br />
uciążliwa..." Autor podaje przykłady<br />
wystąpień prawnych przeciw redakcjom<br />
alternatywnym (w połowie<br />
1982 r. wobec zachodnioberlińskiej<br />
taz wdrożono 40 dochodzeń) i stwierdza,<br />
że właściwie nie ominęło to żadnej<br />
takiej redakcji. Podkreśla też, że<br />
inaczej traktuje się te same treści w<br />
prasie alternatywnej (np. jako wspomaganie<br />
grup terrorystycznych) a<br />
inaczej w pismach tradycyjnych (jako<br />
dokumentację i informację).<br />
Następnie Daniel Cohn-Bend<br />
i t (ten sam, „ojciec chrzesny" studenckiej<br />
wiosny w Paryżu, i nie tylko)<br />
przedstawia działalność alternatywnego<br />
centrum informacyjnego we<br />
Frankfurcie nad Menem, w formie<br />
wywiadu z jego trzema pracownikami<br />
(s. 7—0). Centrum „ID" otrzymuje<br />
miesięcznie ok. 40 zleceń tematycznych,<br />
które realizuje na podstawie<br />
systematycznej kwerendy 30 gazet<br />
alternatywnych.<br />
Heinz Hengst zajmuje się zanikiem<br />
— jak twierdzi Amerykanin<br />
Neil Postman — dzieciństwa (s. 11—<br />
17), a Jan-Uwe R о g g e „mediami<br />
w codzienności" dzieci i młodzieży<br />
(s. 18—21). Na kolejnych stronach<br />
(22—26) przedrukowano fragment z<br />
książki Clausa E u r i с h a i Gerda<br />
Würzberga, zatytułowany „Telewizja<br />
i rodzina". Dalej Heike Mundzeck<br />
przedstawia 10-letni telewizyjny<br />
program ZDF dla dzieci (s.<br />
27—33), zaś Reinhold F. В e r t-<br />
1 e i n — amsterdamskie kino dzieci.<br />
Nie dla dzieci, lecz właśnie kino dzieci<br />
— bo kasjerka ma 12 lat; młodociani<br />
bileterzy prowadzą na miejsca<br />
maluchy, widzów wita nastoletni kierownik.<br />
Nawet w komisji programowej<br />
tego kina większość stanowią<br />
dzieci (s. 34—35). Kto i kiedy zdobędzie<br />
się u nas na taką inicjatywę<br />
Nr 12 wyróżnia się bogactwem ciekawych<br />
tekstów. Najważniejsze dotyczą<br />
sprawy „być albo nie być" całej<br />
ludzkości — obrony pokoju.<br />
Eckart S p о о zagląda za kulisy<br />
„wolności prasy" w odniesieniu do<br />
ruchu pokojowego w RFN; treść jego<br />
ustaleń charakteryzuje nagłówek<br />
artykułu „Gleichschaltungsversuche"<br />
— próby ujednolicenia, nawiązujący<br />
do „Gleichschaltung" dziennikarstwa<br />
przez Goebbelsa. Autor opiera<br />
się na licznych przykładach: Intendent<br />
ogranicza twórcze możliwości<br />
znanego dziennikarza, który wystąpił<br />
przeciw stacjonowaniu atomowej<br />
broni uderzeniowej w RFN. Redaktorzy<br />
naczelni Heübronner Stimme<br />
i Ostfriesen-Zeitung zagrozili<br />
zwolnieniami pracownikom, którzy<br />
by stanęli po stronie ruchu pokojowego.<br />
Wydawca Nordwest-Zeitung<br />
zajął identyczne stanowisko wobec<br />
członków dziennikarskiego związku<br />
zawodowego DJU, którzy podpisali<br />
apel wzywający do szczególnej staranności<br />
w sprawozdaniach o zbrojeniach<br />
i wojnie. Główne telewizyjne<br />
polityczne programy informacyjno-<br />
-komentujące zupełnie pominęły największą<br />
w RFN akcję 5 milionów<br />
podpisów przeciw amerykańskim rakietom<br />
i zbagatelizowały demonstracje<br />
przeciw ich stacjonowaniu, które<br />
zgromadziły 1,3 min manifestantów<br />
— traktując je na równi z 18 tysiącami<br />
uczestników wieców chadeckich<br />
(22 X 1983). Spoo pisze: „Wzmianki<br />
o Afganistanie są pożądane co<br />
dzień od nowa. Inwazja USA w Grenadzie<br />
natomiast ma szybko ulec zapomnieniu..."<br />
Wytykając pomijanie<br />
wojny Południowej Afryki przeciw<br />
Angoli, zapominanie o okupacji Gambii<br />
przez Senegal, dużej części Cypru
przez NATO-wską Turcję (przy miliardowej<br />
pomocy RFN), autor stwierdza:<br />
„Jest dokładnie tak samo, jak w<br />
temacie praw człowieka: brutalny<br />
jest, co po prostu wiadomo, zawsze<br />
Wschód (...) Ale czy media służą<br />
oświecaniu, czy ogłupianiu, porozumieniu<br />
między ludźmi i narodami czy<br />
podżeganiu, to jest kwestią nie tylko<br />
dobrej woli dziennikarzy. Jest to<br />
przede wszystkim kwestia strukur<br />
władzy w mediach" (s. 3—6).<br />
Kontynuuje problem Klaus W i e-<br />
n e r t, omawiając przedstawienie ruchu<br />
pokojowego w mediach publiczno-prawnych,<br />
czyli radiu i tv (s. 7—9).<br />
Rozmowę o roli „reportera uczestniczącego<br />
w wydarzeniu" przeprowadza<br />
Leo A. Mueller z dziennikarzem<br />
Sterna, Gerhardem К r o m-<br />
schröderem, który m. in. wcielał<br />
się w postać nazisty, rockersa, złodzieja<br />
sklepowego, ostatnio tureckiego<br />
zamiatacza ulic we Frankfurcie<br />
n. M. Gdy w czasie kandydatury<br />
F. J. Straussa pozwolił sobie doradzać<br />
w konfesjonale co do decyzji<br />
wyborczej, ściągnął na siebie protest<br />
hierarchii kościelnej o naruszenie tajemnicy<br />
spowiedzi. Najciekawsze opinie<br />
Kromscbrödera: nie wolno samemu<br />
inscenizować wydarzeń, które się<br />
opisuje. Metoda „reportażu uczestniczącego"<br />
stanowi dla wielu mediów<br />
tabu, ponieważ nie chcą one demaskować,<br />
lecz tuszować. Największy<br />
koncern wydawniczy świata Bertelsmann,<br />
do którego należy Stern, nie<br />
jest zainteresowany w demaskatorskich<br />
opisach, lecz w interesie, jaki<br />
na nich roba. Czy można siię nauczyć<br />
„dziennikarstwa uczestniczącego" —<br />
„Właściwie nie wiem (...) Czy można<br />
się nauczyć życia ze strachem, że zostanie<br />
się zdemaskowanym jako antyfaszysta<br />
wśród nazistów (...), którzy<br />
mogą wykonać jeden z licznych wyroków<br />
śmierci, gdy uzyskają prawdziwy<br />
adres" (s. 16—18).<br />
O oddziaływaniu technologii „nowych<br />
mediów" na zachowania społeczne<br />
pisze Claus E u r i с h. Media<br />
te stanowią skok jakościowy. Informatyzacja<br />
i formalizacja codzienności<br />
nie pozostawia nietkniętej socjalizacyjnej<br />
sytuacji jednostki. Następują<br />
zmiany kulturowe. Np. dotychczasową<br />
całościowo-asocjacyjną percepcję<br />
w procesie czytania wypiera linearno-sekwencyjny<br />
teletekst. Następuje<br />
językowa redukcja i formalizacja jako<br />
skutek nowych technologii informacyjnych.<br />
„Włączenie struktury maszyny<br />
w osobowość atakuje samoświadomość<br />
człowieka, jego pojmowanie<br />
życia i świata w samej istocie."<br />
Postęp technologiczny staje się czynnikiem<br />
sprawczym kryzysów ekonomicznych,<br />
politycznych i społecznych.<br />
Może doprowadzić do samozagłady<br />
przez akumulację gigantycznych potencjałów<br />
zniszczenia. Nie chodzi jednak<br />
o wyklęcie techniki i mechanizacji<br />
jako takich, co byłoby pomyleniem<br />
skutków z przyczynami. Wyjściem<br />
są określone rezygnacje, staranne<br />
rozważanie wszelkich za i przeciw,<br />
społeczna decyzja i społeczna<br />
kontrola planowania i wprowadzania<br />
(lub poniechania) nowych technologii.<br />
„Problem spoczywa tu w płaszczyźnie<br />
społecznych procesów informacji, decyzji<br />
i kontroli" (s. 18—22).<br />
Niespotykaną w prasoznawstwie<br />
dziedzinę — nekrologia w Spiegln —<br />
podjął Lutz Hachmeister (s. 22—<br />
26). Radiowymi reportażami o bezdomnych<br />
(„czym mogło by być dziennikarstwo<br />
społeczne") zajęli się Ingo<br />
Anspach, Bernd V i s e 1, Birgit<br />
W e t z i e n i Peter Z i e g 1 e r (s<br />
27—31).<br />
Rotraud Grimm, Matthias<br />
Heinrich i Daphne S t e 11 e r<br />
prześledzili „karierę" sensacji prasowych<br />
o zgonach obywateli RFN na<br />
trasach tranzytowych przez NRD.<br />
Najgłośniejszy przypadek: w połowie<br />
kwietnia 1983 Berliner Morgenpost,<br />
oficjalna agencja, rzecznik prasowy<br />
Ministerstwa Spraw Wewnętrznych<br />
Dolnej Saksonii, inne gazety lokalne<br />
i większość dużych dzienników rozpętały<br />
kampanię w sprawie zgonu<br />
turysty na przejściu granicznym.<br />
Wiadomości podsycano i mnożono do<br />
połowy maja. Pod koniec czerwca<br />
ostatecznie zamknięto dochodzenia<br />
prokuratorskie wskutek stwierdzenia<br />
zgonu naturalnego. Temu już jednak<br />
np. Morgenpost nie poświęciła ani<br />
jednego wiersza informacji (s. 32—35).<br />
W sumie bardzo ciekawe zamknięcie<br />
rocznika 1983 przez bojowy miesięcznik<br />
Medium.<br />
Czesław<br />
Biel
RUNDFUNK<br />
UND<br />
FERNSEHEN<br />
II półrocze 1983 *<br />
Podwójny zeszyt hamburskiego<br />
kwartalnika radiowo-telewizyjnego<br />
jest monotematyczny, poświęcony<br />
sprawom stosunku między Władzą i<br />
mediami. Temat to aktualny od początku<br />
ery nowoczesnych środków<br />
komunikowania.<br />
Zeszyt otwiera Klaus Lenk uwagami<br />
na temat społecznych implikacji<br />
technik informowania (s. 247—<br />
259). M. in. rozpatruje centralizujące<br />
działanie elektronicznego opracowywania<br />
danych, kwestię ich ochrony,<br />
bezpośrednie oddziaływania techniki<br />
na komunikowanie powszechne.<br />
„Władza publicystyczna i polityczna"<br />
to tytuł rozprawy Franza R o n-<br />
nebergera (s. 260—270). W przeciwieństwie<br />
do klasycznej definicji<br />
Маха Webera, autor pojmuje współczesną<br />
władzę funkcjonalnie: rządzący<br />
i rządzeni są dziś znacznie bardziej<br />
wzajemnie „skazani" na siebie.<br />
To samo wykazały badania odnośnie<br />
do nadawców i odbiorców publikacji.<br />
Siła mediów polega na potrzebach<br />
władzy politycznej w zakresie dostarczania<br />
i rozpowszechniania informacji<br />
i wyrażania stanowiska w sprawach<br />
publicznych. Egzystencję autonomicznego<br />
systemu mediów określa<br />
autor jako szansę przeżycia dla demokracji<br />
zachodniej.<br />
Węgierski badacz Tamäs S z e с s-<br />
k ö przedstawia zmieniające się funkcje<br />
mediów w WRL na skutek decentralizacji<br />
w wyniku reformy systemu<br />
gospodarczego (s. 271—279). Omawia<br />
zmiany politycznych funkcji mediów,<br />
dylemat zmian wartości, norm i wzorów<br />
zachowań, problemy identyfikacji<br />
kulturowej, konflikt pokoleń,<br />
strukturalne przemiany masowego<br />
komunikowania (grupy o złych warunkach<br />
socjoekonomicznych, komunikowanie<br />
regionalne i lokalne) oraz<br />
problemy przyszłego komunikowania<br />
satelitarnego.<br />
* K. 31, zesz. 3—4. S. 241—198 + nlb.<br />
Thomas E. Patterson i Ronald<br />
S h a i к o scharakteryzowali rolę telewizji<br />
w amerykańskich kampaniach<br />
prezydenckich (s. 280—289): akcentowanie<br />
„wyścigu", oddziaływanie na<br />
telewidzów, wprzęgnięcie samej tv w<br />
akcję wyborczą. Ten sam problem<br />
w odniesieniu do RFN podjęli Ursula<br />
Feist i Klaus L i e p e 11 (s. 290—<br />
306), dochodząc do wniosku, że tv może<br />
odgrywać wiodącą rolę w komunikowaniu<br />
politycznym, ale nie utrzymuje<br />
jej w czasie walki wyborczej,<br />
gdy decydująco działa komunikowanie<br />
interpersonalne i wpływ otoczenia.<br />
Peter D a h 1 g r e n snuje teoretyczne<br />
rozważania o znaczeniu przypisywanemu<br />
przez odbiorców wiadomościom<br />
telewizyjnym, samym w sobie<br />
pozbawionym znaczenia (s. 307—<br />
318). Renate Ehlers zajmuje się<br />
krytycznie koncepcją „Agenda Setting"<br />
(s. 319—325), a Michael<br />
Schenk •— wychodząc od krytyki<br />
koncepcji „przywódców opinii"<br />
problemami komunikowania interpersonalnego<br />
(s. 326—36).<br />
Hans Peter Buli przedstawia<br />
swe pięcioletnie doświadczenie, gdy<br />
był pełnomocnikiem parlamentu do<br />
spraw ochrony danych (s. 337—348).<br />
Z tej perspektywy rysuje krytycznie<br />
przedmiot, metody i jakość pracy<br />
dziennikarzy zachodnioniemieckich.<br />
Siegfried Weischen berg opiniuje,<br />
że dziennikarstwo informacyjne<br />
(„obiektywna sprawozdawczość")<br />
w wyniku nadchodzących procesów<br />
technologiczno-ekonomicznych wzmocni<br />
swą pozycję wobec importowanych<br />
z USA wzorców „investigative<br />
reporting", „interpretative journalism",<br />
„precision journalism" i „new<br />
journalism". W RFN nie widzi on<br />
dla nich odpowiednich konstelacji<br />
(s. 349—369).<br />
Manfred Murek zajmuje się pozycją<br />
prasy wobec komunalnej elity<br />
władzy i funkcją dziennikarstwa lokalnego<br />
na podstawie analizy zawartości<br />
7 dzienników (6,5 tys. publikacji)<br />
i reprezentatywnych wywiadów<br />
(ponad 2 tys. osób) w 5 miastach.<br />
Autor stwierdza „zamknięty układ<br />
informacyjny" między władzą i prasą,<br />
w którym zwykli obywatele i czytelnicy<br />
odgrywają mało znaczącą rolę.<br />
Dziennikarze podlegają „cichej integracji"<br />
ze sferą decydentów (s. 370—<br />
—380).
W dziale „Sprawozdań" Giuseppe<br />
G r i z z a f f i naświetla stosunki w<br />
telewizji włoskiej po zniesieniu monopolu<br />
(s. 395—403), Angel F a u s-<br />
-Belau charakteryzuje rozwój mediów<br />
w Hiszpanii pofrankowskiej (s.<br />
404—414), a Heinz В o nf a delii<br />
przedstawia szwajcarskie badania nad<br />
percepcją scen przemocy wśród młodocianych<br />
telewidzów (s. 415—430).<br />
Wśród dokumentów — interesujące<br />
prawniczo stanowisko Trybunału<br />
Konstytucyjnego RFN w sprawie czasu<br />
sprostowania (Gegendarstellung) w<br />
radiu (s. 434—438).<br />
Obszerny dział recenzyjno-bibliograficzny<br />
(s. 439—480) i kronika za I<br />
półrocze 1983 (aktualność budzi uznanie)<br />
zamykają ten interesujący i bogaty<br />
treściowo zeszyt podwójny.<br />
Rok 1983 nr 4<br />
Czesław<br />
Biel<br />
Omawiane po raz pierwszy w ZP<br />
czasopismo jest kwartalnikiem wydawanym<br />
w Londynie przez World<br />
Association for Christian Communication<br />
(WACC). Jest kontynuacją poprzedniego<br />
organu WACC pt. WACC<br />
Journal. A Christian Communication<br />
Quarterly, który w 27 roku edycji<br />
zmienił tytuł na Media Development.<br />
Journal of the World Association for<br />
Christian Communication. Nazwa wydawcy<br />
w podtytule implikuje nie tylko<br />
chrześcijański, ale również międzynarodowy<br />
charakter pisma. Ma to<br />
potwierdzenie zarówno w zawartości<br />
(publikacje autorów różnych narodowości<br />
z różnych kontynentów) jak i<br />
wielojęzyczności artykułów (angielski,<br />
niemiecki, francuski, hiszpański).<br />
Zespół redakcyjny w składzie: Michael<br />
Traber, Philip Lee, Ronald<br />
T. E n g 1 u n d wraz z 7-osobowym<br />
kolegium o międzynarodowym składzie<br />
decydują o profilu pisma. Tytuł<br />
wraz z podtytułem zwięźle określa<br />
jego tematykę. Dotyczy ona całokształtu<br />
mediów wraz z najnowszymi<br />
osiągnięciami technologicznymi w<br />
tej dziedzinie. Monotematyczność jest<br />
generalnym założeniem redakcji w<br />
stosunku do poszczególnych numerów.<br />
W zamierzeniach wydawcy pismo ma<br />
być miejscem dialogu dla wszystkich<br />
zainteresowanych poruszaną w nim<br />
problematyką. W lakonicznej nocie<br />
wydawniczej redakcja wyraźnie zastrzega,<br />
że poglądy. i opinie wyrażane<br />
na łamach pisma niekoniecznie są<br />
zgodne z jej zdaniem czy stanowiskiem<br />
reprezentowanym przez wydawcę.<br />
Wydawnictwo ma charakter popularno-naukowy,<br />
a jednocześnie popularyzatorski<br />
i publicystyczny. Kilka<br />
uwag technicznych o wyglądzie zewnętrznym:<br />
format 21X29,7 cm, objętość<br />
do 60 stron, zawiera nie więcej<br />
niż 10—20 artykułów wraz z podobiznami<br />
autorów i krótkimi informacjami<br />
biograficznymi, ostatnie<br />
strony poświęcone recenzjom książek;<br />
pismo optycznie przejrzyste —<br />
pod- i śródtytuły drukowane tłustym<br />
drukiem, co ułatwia odszukanie<br />
problemu, staranny druk na papierze<br />
III klasy; graficznie przeciętne —<br />
zdjęcia i rysunki (często satyryczne)<br />
w niewielkiej ilości, tło winiety tytułowej<br />
to jedyny element kolorowy.<br />
Ostatni ubiegłoroczny numer redakcja<br />
zatytułowała: „Technologia<br />
informacyjna z perspektywy krajów<br />
Trzeciego Świata". W tę problematykę<br />
wprowadza artykuł wstępny zaczynający<br />
się na stronie tytułowej.<br />
Rozpatruje on konsekwencje „rewolucji<br />
informacyjnej" w kontekście<br />
społecznym krajów rozwijających się.<br />
Może ona przynieść nieograniczone<br />
możliwości, ale tylko pod warunkiem<br />
wykorzystania jej potencjałów dla<br />
rozwiązywania ogólnoświatowych kwestii<br />
popularyzacji, wyżywienia, rozwoju<br />
rolnictwa, oświaty, ochrony<br />
środowiska itp. Mimo to dominującym<br />
nastrojem tych rozważań jest<br />
niepokój z powodu praktycznie nieprzewidywalnych<br />
skutków takiej „rewolucji".<br />
W podobnym duchu napisany<br />
jest artykuł „The Communication<br />
Revolution — Who Benefits"<br />
(s. 18—20). Za punkt wyjścia posłużył<br />
Herbertowi I. Schillerowi<br />
paradoks polegający na tym, że propaganda<br />
podkreśla społeczny charakter<br />
nowych technologii komunikowania,<br />
gdy tymczasem rzeczywistość pokazuje<br />
prawdziwych propagatorów<br />
„ery informacji" i ich cele. Refleksje<br />
autora zmierzają do wniosku, że<br />
obecny system propagujący globalną<br />
konsumpcyjność w interesie ponadnarodowych<br />
korporacji wiedzie do<br />
atrofii stosunków międzyludzkich i<br />
alienacji jednostki.
„Information Technology and International<br />
Politics in the 1980s" (s.<br />
8—11) i Communication Satellites —<br />
a Third World Perspective" (s. 12—<br />
—17) — to dwa dłuższe artykuły<br />
skłaniające do refleksji. Pierwszy to<br />
analiza międzynarodowego przepływu<br />
informacji krajów Trzeciego Świata<br />
w latach '80 dokonana przez Jörga<br />
Beckera. Na tle ogólnego przekonania,<br />
że nowe technologie służą demokratyzacji<br />
komunikowania i lepszemu<br />
porozumieniu międzynarodowemu,<br />
autor przedstawia własny pogląd<br />
na aktualne warunki realizacji<br />
prawa do informacji oraz narodowych<br />
potrzeb komunikowania. Komunikowanie<br />
masowe w obecnej postaci<br />
służy upowszechnianiu idei i<br />
wzorców kulturalnych obcych lokalnym<br />
warunkom. Mimo iż socjologiczna<br />
penetracja Trzeciego Świata manifestuje<br />
się na różne sposoby, autor<br />
szczegółowo wymienia siły zdolne jej<br />
przeciwdziałać. Wyraża przy tym poważne<br />
obawy co do niewłaściwego<br />
wykorzystywania nowych technologii<br />
komunikowania. Konkluduje, że chcąc<br />
sprostać stwarzanym przez nie zmianom<br />
media muszą wypracować nową<br />
politykę komunikowania zarówno narodową<br />
jak i międzynarodową. Jej<br />
zasady będą trudne do pogodzenia,<br />
bo za prawem jednostki do informacji<br />
stoi prawo innych do przesyłania<br />
własnych treści bez względu na<br />
interesy narodowe. Naczelnym problemem<br />
tej polityki jest bardzo kontrowersyjna<br />
kwestia dostępu i uczestnictwa<br />
w mediach elektronicznych.<br />
Drugi artykuł jest próbą syntetycznego<br />
ujęcia problematyki telekomunikacji<br />
satelitarnej w aspekcie interesów<br />
Trzeciego Świata pióra Neville<br />
D. Jayaweera. Na wstępie poddaje<br />
analizie szereg oczekiwań państw<br />
rozwijających się, pokładanych w systemach<br />
satelitarnych. Dalej podejmuje<br />
się weryfikacji owych potrzeb<br />
i nadziei, by ostatecznie przeprowadzić<br />
ich wszechstronną krytykę.<br />
Z rozważań autora wypływają następujące<br />
wnioski: w przeciwieństwie<br />
do spodziewanych oczekiwań systemy<br />
satelitarne wzmacniają struktury,<br />
których są produktem; satelity<br />
nie mogą rozwiązać społeczno-polityczno-ekonomicznych<br />
problemów Trzeciego<br />
Świata ze względu na strukturalny<br />
charakter tych ostatnich;<br />
chociaż mają bardzo ważną rolę do<br />
odegrania, należy się zabezpieczyć, by<br />
nowa technologia nie pogłębiała istniejących<br />
już nierówności; błędne<br />
jest założenie, że technologia — a w<br />
konsekwencji rozwój i postęp — są<br />
pojęciami neutralnymi, im wyższa<br />
technologia tym większa potrzeba<br />
kontroli społecznej. Wprawdzie przesłanką<br />
artykułu nie jest odrzucenie<br />
satelitów, jednak prognozy autora co<br />
do ich możliwych konsekwencji<br />
brzmią pesymistycznie. „Chociaż telekomunikacja<br />
na pewno jest czynnikiem<br />
rozwoju, to wprowadzenie nowych<br />
technologii może pociągnąć za<br />
sobą różne sposoby ich stosowania —<br />
i to nie zawsze w pożądanym kierunku".<br />
Cztery z pozostałych pozycji są relacjami<br />
obfitującymi w interesujące<br />
dane dotyczące systemów satelitarnych<br />
Indii, Ameryki Łacińskiej i krajów<br />
leżących na wyspach Pacyfiku.<br />
Wszystkie podejmują ten sam problem<br />
społecznego funkcjonowania systemów<br />
komunikowania w kontekście<br />
określających je warunków (zwłaszcza<br />
wiejskich) jak i efektów. Zawierają<br />
sporo ciekawych spostrzeżeń<br />
świadczących o trudnościach, jakie<br />
napotyka tam rozwój technologii. Intencją<br />
autorów było pokazanie, co się<br />
robi w ich krajach dla zlikwidowania<br />
niedorozwoju infrastruktury komunikowania<br />
z nadzieją, że nauka i<br />
technika wskażą drogę do rozwiązania<br />
podstawowych problemów społecznych.<br />
W raporcie pt. „An Indian<br />
Perspective on Modern Technologies<br />
of Communication" Leela Rao wykazuje<br />
pilną potrzebę przygotowywania<br />
przez państwo odpowiedniego<br />
gruntu dla komunikowania, by nie<br />
dopuszczać do importu technologii<br />
bez uprzedniego planowania (s. 36—<br />
37). Binod C. Agrawal w pracy<br />
„The Socio-Political Implications of<br />
Communication Technologies in India"<br />
(s. 26—27), wyszedłszy z założenia,<br />
że Indie weszły w erę nowoczesnej<br />
technologii bez pełnej świadomości<br />
jej daleko sięgających implikacji,<br />
zastanawia się, czy Indiom uda<br />
się wykorzystać te technologie dla<br />
celów społeczno-polityczno-ekonomicznych.<br />
Ciekawe spostrzeżenia przynosi<br />
publikacja Jamesa L. Langa<br />
„From PEACESAT to INTELSAT<br />
in the Pacific" (s. 24—25). Autor pisze<br />
o pułapce, w jakiej znalazły się<br />
narody wysp Pacyfiku: chociaż istniejące<br />
tam już wysokiej jakości udogodnienia<br />
telekomunikacyjne sprzy-
jają współpracy między wyspiarzami,<br />
to bariery polityczno-ekonomiczne<br />
uniemożliwiają czerpanie z nich korzyści.<br />
Wkrótce umiędzynarodowiony<br />
system satelitarny ułatwi mieszkańcom<br />
tych wysp komunikację z całym<br />
światem, lecz niestety nie między<br />
sobą.<br />
Dwie publikacje reprezentują stanowisko<br />
chrześcijańskie: „Konsequenzen<br />
der Kabelkommunikation für die<br />
Kirche" (s. 28—31) Ulricha P ä t z о 1-<br />
d a, trakująca o konsekwencjach komunikacji<br />
kablowej dla Kościoła, i<br />
druga, autorstwa Michaela W. S.<br />
P a r s o n a pt. „Theology and the Information<br />
Society" (s. 32—35) dotycząca<br />
możliwości nowych technologii<br />
informacyjnych jako środków chrześcijańskiego<br />
wychowania oraz informowania.<br />
Ostatnim artykułem wartym odnotowania<br />
jest ogólny zarys nowych<br />
technologii komunikowania „New<br />
Technologies in Communication: a<br />
General Description" (s. 3—7) angielskiego<br />
specjalisty w dziedzinie elektroniki<br />
R. A. Browna, przeznaczony<br />
głównie dla czytelnika nie przygotowanego<br />
fachowo. Autor wyjaśnia<br />
przystępnie i upowszechnia terminologię<br />
techniczną, wprowadza czytelnika<br />
w świat komputerów i reprezentatywnych<br />
systemów komunikowania.<br />
Numer 4/1983 Media Development<br />
zamykają stosunkowo krótkie, lecz<br />
rzetelne recenzje 5 pozycji książkowych<br />
(głównie amerykańskich).<br />
Numer 1/1984 poświęcony stanowisku<br />
Kościoła wobec roli komunikowania<br />
w społeczeństwie rozpocznie<br />
edycję 31 rocznika Media Development.<br />
Kobiety w mediach to problematyka<br />
kolejnego 2/1984 numeru.<br />
Grażyna<br />
Bożek<br />
Z RAPTULARZA<br />
PRASOZNAWCY:<br />
Prawdziwy pisarz wykreśla ze swego manuskryptu każdy zbędny<br />
wyraz. Tym różni się od dziennikarza.<br />
Hugo Steinhaus
Artykuły z czasopism<br />
• Ewa В a n a ś: GENEZA I POWSTANIE<br />
MAŁEGO DZIENNIKA. Chrześcijanin w<br />
świecie, 14: 1982 (r. wyd. 1983) nr 109. S.<br />
38—50.<br />
Od, momentu, gdy prasa stała się artykułem<br />
pierwszej potrzeby (połowa XIX<br />
w.) hierarchia kościelna podejmowała wielorakie<br />
zabiegi o tworzenie gazet katolickich.<br />
Także, w Polsce, gdzie było kilka<br />
gazet o zabarwiieniu katolickim, ale ich<br />
zasięg i nakład był niewielki. Oficjalnie<br />
sprawa polskiego, powszechnego, masowego<br />
dziennika była dyskutowana na wiecu<br />
katolickim w Krakowie w lipcu 1893. Wszystkie<br />
te starania były mało intensywne,<br />
mimo osobistego zaangażowania papieża<br />
Piusa XI. Inicjatywę przejęli w swoje ręce<br />
ojcowie franciszkanie, mający już pewne<br />
doświadczenia w pracy wydawniczej<br />
(Rycerz Niepokalanej). Poinformowano o<br />
tym kardynała A. Kakowskiego; sprawy<br />
te żywo dyskutowano na warszawskim<br />
zjeździe biskupów (grudzień 1934). Snuto<br />
plany uczynienia z projektu przedstawionego<br />
przez franciszkanów oficjalnego<br />
dziennika Kościoła w Polsce.<br />
W momencie, gdy w większości przyrzeczona<br />
przez biskupów pomoc okazała<br />
się werbalna, franciszkanie przystąpili do<br />
organizowania popularnego- dziennika dla<br />
mas, a nie oficjalnego czasopisma episkopatu.<br />
Stałe wydawanie Małego Dziennika<br />
rozpoczęto w 1935 r. Wystartowano z niskim<br />
nakładem (ok. 20 tys. egz.), lecz wzrastał<br />
cn błyskawicznie (w 1939 r. ponad<br />
200 tys. egz. i sześć mutacji). Pismo było<br />
bojkotcv. ane przez instytucje kolportażowe;<br />
było przedmiotem ,,ataków części prasy<br />
polskiej różnych odcieni oci niektórych<br />
organów obozu narodowego do skrajnie<br />
lewicowych, a także żydowskich (...). Nie<br />
pomniejszało to jednak zainteresowania<br />
Małym Dziennikiem, a może nawet w niektórych<br />
przypadkach przyczyniło się do<br />
jego popularyzacji". Mimo wysokiego nakładu<br />
pismo przynosiło deficyt, gdyż wydawcy<br />
du£o inwestowali w rozwój nowoczesnej<br />
bazy techniczoo-wydawniczoj.<br />
AutorKa pominęła wszelkie rozważania<br />
o obliczu politycznym tej gazety. Ograniczyła<br />
się jedynie do zacytowania następujących<br />
wynurzeń Warschauer Zeitung (1940<br />
nr 28) : ,,byi jednym z najbardziej agresywnych<br />
dzienników wobec Niemców (...),<br />
zatruwał atmosferę pomiędzy dwoma sąsiednimi<br />
państwami (...), siejąc pomiędzy<br />
nimi zarzewie nienawiści, którą pewnego<br />
dnia oglądała Bydgoszcz"<br />
Więcej refleksji na temat oblicza tego<br />
pisma znajdziemy w art. Leona Dyczewskiego;<br />
Niepokalanów — dzieło św. Maksymiliana<br />
Kolbego (pomieszczonego w<br />
tymże numerze Chrześcijanina w świecie,<br />
s. 12—37). Znajdujemy tu szereg informacji<br />
o wykorzystywaniu nowoczesnych środków<br />
masowego oddziaływania w przedsięwzięciach<br />
o charakterze religijnym.<br />
sd<br />
• Manfred R. Beer: MIECZEM I PIÓ<br />
REM. Prezentacje 1983 nr 9. S. 78—95.<br />
Niezwyczajny dla Prezentacji przedruk<br />
artykułu sprzed kilkunastu lat (z hamburskiego<br />
dziennika Die Welt, 2—9 V 1970)<br />
zainteresuje głównie badaczy hitlerowskiej<br />
prasy i propagandy okresu wojny. Omawia<br />
działalność tzw. kompanii propagandowych<br />
(PK, nie KP jak stale w przekładzie)<br />
w ramach Wehrmachtu, począwszy<br />
od agresji na Danię i Norwegię aż do końca<br />
wojny. W 1943 r. Wydziałowi Propagandy<br />
Wojskowej w Naczelnym Dowództwie<br />
Wehrmachtu podlegało 12 tys. żołnierzy<br />
PK — dziennikarzy, pisarzy, fotoreporterów,<br />
filmowców, tłumaczy, filologów, drukarzy,<br />
grafików itp. Ciekawe informacje<br />
o osobach znanych z działalności powojennej<br />
(m. in. Marii Kalojeropoulu — później<br />
słynnej Callas). Zwracają uwagę liczne<br />
błędy w nazwiskach, datach — np.<br />
,.3 czerwca (1941 !) oddział strzelców alpejskich<br />
zdobył Lwów" (s. 91). 3 całostronicowe<br />
fotokopie w tekście.<br />
pd<br />
3) Sławomir Ma g a la: INNE GŁOSY,<br />
iNNE SZPALTY. Literatura na świecie<br />
1983 nr 7. S. 340—351.<br />
Nie baz przyczyny tytuł szkicu nawiązuje<br />
do książki Trum a na Capote'a, gdyż<br />
autor ten ze swoją książką-reportażem ,,Z<br />
zimną krwią", stoi u początków zjawiska<br />
zwanego ..nowym dziennikarstwem". Z tym<br />
nazwiskiem łączone są dwa inne: Tom<br />
Wolle i Norman Mailer. Mimo różnych<br />
koncepcji łączą ich eksperymenty czy nowatorstwo<br />
ujęć dziennikarstwa w literaturze<br />
lub literatury w dziennikarstwie. Chociaż<br />
...nowe dziennikarstwo" pojawiło się<br />
wc wczesnych latach sześćdziesiątych —<br />
nadal nie całkiem jest jasne, czy jest to<br />
.zjawisko wpływu literatury na dziennikarstwo<br />
czy też odwrotnie.<br />
Sławomir Magala poza omówieniem<br />
chwytów literackich pojawiających się w<br />
„środkach masowego rażenia umysłów i<br />
serc" zarysowuje również szersze tło społeczne,<br />
z którego' nowe dziennikarstwo^ się<br />
wywodzi. Z pojawieniem się nowych technik<br />
drukarskich (offset) wiąże zjawisko<br />
prasy podziemnej. „Książki i czasopisma
prasy podziemnej znajdują się na uniwersyteckich<br />
campusach, w księgarniach, na<br />
rogach ulic w całym kraju, a do najdonioślejszych<br />
i najlepiej poinformowanych<br />
należą Free Press z Los Angeles, The<br />
East Village Other z Nowego Jorku oraz<br />
Avatar z Bostonu. (...) Pierwsze pisma były<br />
przeciwko wojnie, rodzicom, klasie<br />
średniej i systemowi" (s. 346).<br />
Terenem penetracji prasy podziemnej<br />
stały się miniśrodowiska ludzi nie godzących<br />
się z amerykańskim stylem życia,<br />
poszukujących możliwości przemian. Wyostrzone<br />
krytycyzmem spojrzenie reporterów,<br />
takich jak: Tom Wolfe, Hunter Thompson,<br />
Вех Reed, Gay Talese, Michael<br />
Herr, ukazało społeczeństwu mechanizmy<br />
postępowania wokół wyrażania swej pozycji<br />
w świecie — oo w ostatecznym wyrazie<br />
prowadziło do pytania „byó — czy<br />
wydawać się". Dzięki opisowi szczegółów<br />
tego obrządku twórcy znaleźli się w pobliżu<br />
źródeł siły realizmu, tajemnic porywającej<br />
siły Balzaka — podkreśla autor.<br />
Zycie statusowe — jako temat, literacka<br />
dramatyzacja materiału, komiksowa naocizność<br />
i równoczesność wydarzeń oraz<br />
magnetofonowa rejestracja dialogów — to<br />
cechy nowego stylu. Dalekiego od stereotypowej<br />
rejestracji wydarzeń czy klasycznej<br />
informacji. Stylu, którego skuteczność<br />
oddziaływania w wysokim stopniu mieści<br />
się w rejestrze środków literackich.<br />
Mimo zacytowanego stwierdzenia Toma<br />
Wolfe'a, że nowe dziennikarstwo wymazało<br />
powieść jako najważniejszy gatunek<br />
literatury, które ma cechy koniunkturalnej<br />
przesady, wpływy wzajemne literatury<br />
i dziennikarstwa są mocniejsze niż kiedykolwiek.<br />
Przedstawione przez S. Magalę próby<br />
wartościowania przekonujące są jedynie<br />
w tej części, gdzie cechy zjawiska odniesione<br />
są do podstawowych funkcji, czyli<br />
tego, co zamienione być nie może i w literaturze,<br />
i dziennikarstwie.<br />
tl<br />
• Dimće В e 1 о V s к i: ZWIĄZEK KO<br />
MUNISTÓW PRZECIWNY DYRYGOWA<br />
NIU PRASĄ. Prezentacje 1983 nr 10. S.<br />
71—74.<br />
Za belgradzkim pismem КС ZKJ Komunist<br />
nr 3/1983 — przedruk najistotniejszych<br />
fragmentów z referatu członka kierownictwa<br />
partii, D. Belovskiego, wygłoszonego<br />
w marcu 1983 na VI Plenum КС<br />
— tzw. „plenum prasowym". Przyjęta wówczas<br />
uchwała postanawia m. in., że<br />
— działalność środków masowego przekazu<br />
powinna sprzyjać dalszej afirmacji<br />
jugOiSłowiańskiej wspólnoty samorządowej,<br />
— ZKJ wypowiada się konsekwentnie<br />
za urzeczywistnieniem konstytucyjnej zasady<br />
wolności prasy i innych form informowania,<br />
— ZKJ wypowiada się za krytyką, lecz<br />
będzie zdecydowanie zwalczać krytykanctwo<br />
i nihilizm w prasie i publicystyce,<br />
— polityka kadrowa musi uwzględniać<br />
kryteria obiektywności, wartości ideowomoralnych<br />
oraz umiejętności doboru kadr<br />
dziennikarskich.<br />
czb<br />
• KOMUNIKACJA SATELITARNA. Prezentacje<br />
1983 nr 11. S. 84—89. Tłum. z The<br />
Economist, 13 VIII 1983.<br />
Od czasu, gdy w 1956 r. umieszczono<br />
na orbicie pierwszego siztucznego satelitę<br />
Ziemi (którym był radziecki „Sputnik"),<br />
samych tylko satelitów komunikacyjnych<br />
krąży obecnie prawdopodobnie ok. 90. (Artykuł<br />
zajmuje się możliwościami i perspektywami<br />
komunikacji za pomocą satelitów.<br />
M. in. informuje o upowszechnianiu<br />
systemów cyfrowych (w miejsce analogowych),<br />
zdolnych do przesyłania większej<br />
ilości informacji przez jeden transmiter.<br />
Kody cyfrowe zajmują mniej miejsca<br />
w danym paśmie i pracują w systemie<br />
TDMA (time-division multiple access),<br />
trzykrotnie zwiększającym wydajność transmitera.<br />
Rozwój nowej techniki wymaga produkcji<br />
sprzętu coraz wyższej jakości. Najprostszy<br />
satelita może transmitować rozmowy<br />
telefoniczne, natomiast nowe sfery<br />
penetracji satelitarnej (usługi handlowe,<br />
bezpośredni przekaz informacji — DBS i<br />
łączność z obiektami będącymi w ruchu,<br />
np. statkami na morzu) wymagają potężnych<br />
satelitów. „Obecnie w centrum zainteresowania<br />
znalazła się DBS; jej sukces<br />
będzie w dużej mierze zależeć od ceny<br />
oferowanych usług".<br />
czb<br />
• TELEWIZJA KABLOWA W CIENIU<br />
SATELITÓW. Prezentacje 1983 nr 11. S.<br />
73—83. Tłum. z The Economist, 13 VIII<br />
1983.<br />
Charakterystyka rozwoju kablowej tv<br />
w Europie zach. Współpraca prywatnej Radio-Télé-Luxembourg<br />
z gazetami zachodnioniemieckimi,<br />
rządowe projekty brytyjskie,<br />
zachodnioniemieckie i francuskie. Ale :<br />
„Skład grupy krajów, będących najgorętszymi<br />
zwolennikami wprowadzenia i spopularyzowania<br />
telewizji kablowej, jest zaskakujący.<br />
Są to Austria, Szwajcaria, Holandia,<br />
Finlandia i Norwegia". W kolejności<br />
przedstawia się sytuację w krajach<br />
skandynawskich i na końcu w USA. Kończą<br />
artykuł rozważania o kosztach nowych<br />
inwestycji i nowym systemie satelitarnym<br />
— Eutelsat.<br />
Tekst ilustrują 2 ciekawe grafiki. Mapa<br />
Europy (zachodniej) przedstawia liczbę<br />
kanałów komercjalnych, niekomerejalnych<br />
i dzienny dostępny czas dla reklamy<br />
w poszczególnych krajach. Wykres telewizji<br />
kablowej w Europie (Belgia, Dania,<br />
Holandia, Szwecja, Szwajcaria, Irlandia,<br />
RFN, Francja, Norwegia, W. Brytania,<br />
Finlandia, Austria) zestawia procent<br />
rodzin odbierających regularną tv (od blisko'<br />
ogółu w Szwecji i W. Brytanii po ok.<br />
90% w Szwajcarii i Francji) i procent rodzin<br />
odbierających tv przewodową (w Belgii<br />
V» po ok. 10°/o w Finlandii i 'Austrii).<br />
czb<br />
• Т. в. В a t a j e w a, A. D. S t i e p a n-<br />
skij: ARCHIWNAJA PIERIODIKA I<br />
RAZWITIJE SOWIETSKOGO ARCHIWO-<br />
WIEDIENIJA. Woprosy Istorii 1983 nr 9.<br />
S. 57—67.<br />
Omówienie dotyczy następujących tytułów<br />
czasopism archiwistycznych : 1. Archiwnoje<br />
Dieło, 2. Informacyonnyj Biuletień,<br />
3. Woprosy Archiwowiedienija, 4. Sowietskije<br />
Archiwy. Czasopismo o pierwszym<br />
tytule zaczęto wydawać w 1923 r. Miało<br />
dwuletnią przerwę w drugiej połowie lat<br />
trzydziestych, po czym ukazywało się nieprzerwanie<br />
do П wojny światowej. W czasie<br />
wojny zaprzestano wydawania pisma.<br />
Po dłuższej przerwie, w latach 1956—1958
zdołano wydać 10 numerów „Biuletynu Informacyjnego",<br />
który nie spełnił pokładanych<br />
w nim nadziel. W rezultacie przekształcono<br />
go w Woprosy Archiwowiedie'<br />
nija, a te z kolei w roku 1966 w SouAetskije<br />
Archiwy, wydawane i obecnie. Jest<br />
to zatem krotki rys historii radzieckiej<br />
prasy archiwistycznej. Artykuł zawiera<br />
ocenę - roli i znaczenia każdego z wymienionych<br />
czasopism, a także przegląd ważniejszych<br />
publikacji z tych pism.<br />
mk<br />
• Ł. S. N a u m o w a: CARIZM I PIE-<br />
RIODICZESKAJA PIECZAT» PIERIED<br />
PIERWOJ MIROWOJ WOJNOJ. Woprosy<br />
Istorii 1983 nr 6. s. 92—102.<br />
Zmienne było podejście caratu do prasy<br />
i różny był jego stosunek do poszczególnych<br />
jej odłamów. Niemniej proporcjonalnie<br />
do wzrostu znaczenia prasy w ówczesnym<br />
społeczeństwie, zwiększało się<br />
również zainteresowanie ze strony organów<br />
rządowych. Była to konieczność.<br />
Polityka rządu carskiego dotycząca prasy<br />
jest stosunkowo mało jeszcze zbadana,<br />
mimo że badania archiwalne prowadzone<br />
są od lat '20. Owszem, ukazało<br />
się już szereg opracowań na ten temat,<br />
lecz w dalszym ciągu dostrzega się znaczne<br />
luki w poznaniu całości zagadnienia.<br />
Z tego względu artykuł Naumowej wzbogaca<br />
naszą wiedzę o problemie. W latach<br />
1910—1914 wydawano w Rosji 4 598 tytułów<br />
gazet i czasopism. Z liczby tej 41%<br />
(1896) przypadało na Petersburg i Moskwę,<br />
w 1912 roku na przykład 40% wydań<br />
stanowiły gazety, które wydawano w 24<br />
językach, w tym w rosyjskim 827 tytułów<br />
(s. 93). Czytelnika interesowałyby ponadto<br />
takie problemy, jak języki, w których<br />
wydawano prasę nierosyjską, liczba tytułów<br />
w danych językach, wysokość nakładów<br />
poszczególnych tytułów oraz stosunek<br />
procentowy do liczby ludności posługującej<br />
się danym językiem, porównanie produkcji<br />
prasowej z innymi państwami. Niestety,<br />
autorka skupia uwagę wyłącznie na<br />
trzech odłamach prasy: rządowej, prorządowej<br />
(liberalnej) i rewolucyjnej (robotniczej)<br />
oraz polityce rządu w stosunku do<br />
każdego odłamu. W znacznym stopniu wyjaśniono<br />
funkcjonowanie cenzury.<br />
mk<br />
• PAMIATNAJA ZAPISKA. O rabotie<br />
mieżdunarodnogo sowieszczanija gławnych<br />
riedaktorow tieorieticzeskich i politiczeskich<br />
żurnałow bratskich kommunisticzeskich<br />
i raboczych partij. Kommunist 1983<br />
nr 4. S. 85—87.<br />
Jest to informacja o przebiegu odbytej<br />
w dniach 9—10 lutego 1983 roku w Pradze<br />
naradzie redaktorów czasopism teoretyczno-politycznych<br />
wydawanych przez partie<br />
komunistyczne oraz robotnicze. Podano<br />
listę uczestników, temat narady oraz ustalenia.<br />
W naradzie uczestniczyli redaktorzy<br />
z następujących państw: Bułgarii, Węgier,<br />
Wietnamu, NRD, Kuby, Mongolii, Polski,<br />
Rumunii, ZSRR, Czechosłowacji oraz Austrii.<br />
W czasie wymiany poglądów i doświadczeń<br />
podkreślono, że istnieje potrzeba<br />
aktywnego oddziaływania na młodzież<br />
oraz skutecznego propagowania kierowniczej<br />
roli partii. Podjęto szereg ustaleń na<br />
temat dalszej współpracy redakcji czasopism.<br />
Dużą wagę w tym względzie przywiązuje<br />
się do kontaktów, wymiany doświadczeń<br />
oraz wzajemnego przekazywania<br />
Informacji. Zwrócono uwagę na znaczenie<br />
publikacji o charakterze ogólnoteoretycznym.<br />
(s. 86).<br />
mk<br />
• J. Zasurskij, A. Krasikow:<br />
OBMIEN INFORMACYJEJ I INFORMA-<br />
CYONNYJ IMPIERIALIZM. Mieżdunarodnaja<br />
Zyzń 1983 nr 9. S. 51—59.<br />
Nie można nie zgodzić się z twierdzeniem,<br />
że „sytuacja w dziedzinie międzynarodowej<br />
wymiany informacji zawiera w<br />
sobie odbicie podstawowych rozbieżności<br />
współczesnego świata, i służy areną do<br />
walki politycznej, ekonomicznej oraz ideologicznej"<br />
(s. 51). Sedno problemu tkwi<br />
w tym, że ścierają się ze sobą dwie odmienne<br />
koncepcje: „swobodnego przepływu"<br />
oraz „wymiany regulowanej" oo dało<br />
początek również nie znajdującej powszechnego<br />
poparcia idei „nowego międzynarodowego<br />
ładu informacyjnego". Autorzy<br />
przedstawiają wysiłki UNESCO na tym<br />
polu oraz stosunek państw zachodnich do<br />
polityki tej organizacji. Zwracają uwagę<br />
na pozycję i sytuację państw Trzeciego<br />
Świata oraz związane z nimi potrzeby.<br />
Przedstawiają zagrożenie w wymiarze globalnym.<br />
Wskazują na poszczególne elementy<br />
zagrożenia. Obszernie omawiają<br />
działalność międzynarodową ZSRR w tej<br />
dziedzinie.<br />
mk<br />
• J. Kaszle w, J. Kołosow: „PSI-<br />
CHOŁOGICZESKAJA WOJNA" — ORU-<br />
DIJE RIEAKCYI. Mieżdunarodnaja Zyzń<br />
1983 nr 9. S. 70—79.<br />
„W pewnym sensie «wojna psychologiczna»<br />
przy zastosowaniu środków informacji<br />
masowej może być rozpatrywana<br />
jako agresja ideologiczna" (s. 78). Wprawdzie<br />
pojęciu agresji nawet w tym skromnym<br />
ujęciu nie nadano jeszcze waloru definicji,<br />
niemniej w praktyce stosunków<br />
międzynarodowych rozciągających się na<br />
wszystkie środki i związane z nimi formy<br />
przekazu ma ono od dawna znaczenie<br />
obiegowe. Niebezpieczeństwo związane z<br />
uprawianiem takiej działalności jest ewidentne,<br />
ponieważ „granica między «wojna<br />
psychologiczna» a otwartym działaniem<br />
wojennym może okazać się zbyt krucha"<br />
(e. 79). Historyk Kaszlew oraz prawnik<br />
Kolosów starają się zwrócić uwagę czytelnika<br />
na problemy związane z „wojną<br />
psychologiczną" w aspekcie reprezentowanych<br />
przez siebie dziedzin wiedzy. Dzięki<br />
temu artykuł zawiera w miarę wyczerpujący<br />
zarys historyczny zjawiska oraz jego<br />
ocenę etyczną na płaszczyźnie politycznej.<br />
Wspomniane są w nim również wydarzenia<br />
z roku 1982 dotyczące Polski.<br />
mk<br />
• N. Kapczenko: PROBLEMA SO-<br />
CHRANIENIJA MIRA I IDIEOŁOGICZES-<br />
KAJA BOR'BA. Mieżdunarodnaja Zyzń 1983<br />
nr 6. S. 3—13.<br />
Jeśliby przez moment założyć powszechny<br />
brak technicznych środków przekazu<br />
masowego, zniknąłby z pola widzenia<br />
zaostrzony problem międzynarodowej walki<br />
ideologicznej w obecnych wymiarach.<br />
Tymczasem jest to stan nieodwracalny, w<br />
którym położone na różnych kontynentach
państwa ścierają się bezpośrednio ze sobą<br />
(pomimo oddalenia terytorialnego) na płaszczyźnie<br />
produkcji propagandowej, której<br />
są twórcami. N. Kapczenko z całą ostrością<br />
przedstawia, do jakiego stopnia doszło<br />
obecne zagrożenie pokoju światowego<br />
i czego należy oczekiwać. Kreśli pilną<br />
potrzebę aktywizacji walki (również w<br />
środkach przekazu) przeciwko zagrożeniu<br />
pokojowemu. Artykuł opiera na faktach<br />
ze współczesnej polityki międzynarodowej.<br />
mk<br />
• Otmar Ernst: PROBLEME „QANTI-<br />
TATIVER" UND „QUALITATIVER" IN<br />
FORMATIONEN IN WERBETRÄGER<br />
ANALYSEN. ZV+ZV 1983 nr 45. S. 1306<br />
—1308.<br />
Autor zajmuje się interpretacją danych<br />
„ilościowych" i „jakościowych" uzyskiwanych<br />
w analizach zasięgu, struktury i tzw.<br />
projekcji mediów. Chodzi o analizy licznie<br />
wykonywane przede wszystkim dla<br />
instytucji reklamujących się i planujących<br />
reklamę. Zazwyczaj globalny zasięg<br />
medium jest wielkością mało interesującą,<br />
poszukuje się informacji o możliwie<br />
zróżnicowanych grupach odbiorców. Takich<br />
opracowań też jest wiele, ale również<br />
ich przydatność jest wątpliwa ze<br />
względu na. bardzo indywidualne komputerowe<br />
planowanie reklamy.<br />
Natomiast analizy struktury są — zdaniem<br />
autora — niedostatecznie wykorzystywane<br />
jako informacja w pracy redakcyjnej<br />
i marketingowej, zwłaszcza gdy<br />
chodzi o dane dotyczące czytelnictwa stałego'<br />
i dorywczego.<br />
Dalej O. Ernst przestrzega przed psychologicznymi<br />
pułapkami projekcji opartej<br />
na magii wielkich liczb, tworzących<br />
„pseudorzeczywistość", przed planowaniem<br />
„do drugiego miejsca po przecinku".<br />
Wskazuje, że analizy czytelnictwa (zasięgu)<br />
nie mogą zastąpić analiz rynkowych<br />
i marketingowych w dostarczaniu żądanych<br />
informacji o (potencjalnych) nabywcach.<br />
Samo zagęszczenie danych ilościowych<br />
tworzy podstawę jakościową. W ankietach<br />
w ogóle nie ma możliwości stwierdzania<br />
„ogólnie ważnych" predyspozycji,<br />
o które trzeba zawsze pytać konkretnie.<br />
Dostrzegając inflację informacji w badaniach,<br />
ich niejednokrotne sprzeczności,<br />
występuje jednak Ernst przeciw redukcji<br />
badań. Uważa, że wielość danych — przy<br />
eliminacji błędów i stwierdzaniu przyczyn<br />
różnic — daje najlepszą podstawę możliwie<br />
szczegółowego opisu.<br />
Na zakończenie interesujące spostrzeżenie,<br />
które — choć się wydaje oczywiste —<br />
często jest pomijane: „systematyczne korzystanie<br />
z jakiegoś medium sygnalizuje<br />
już samo stosunkowo wysoki stopień przywiązania<br />
do niego".<br />
pd<br />
Redaktor naczelny magazynu kobiecego<br />
Für Sie interesująco charakteryzuje rynek<br />
czasopism kobiecych. Zalicza do niego<br />
te tytuły, które mają 2 /» i więcej kobiet<br />
wśród odbiorców. Gdy w r. 1975 były<br />
w RFN 22 takie tytuły, to w 1983 już 36.<br />
Autor dzieli je na 3 grupy: rozrywkowe<br />
(z co najmniej 39% takich treści w części<br />
redakcyjnej), poradnicze (70% i więcej porad<br />
w treści) i mieszane (od 40% do 69%<br />
wymienionych wyżej treści). Rozrywkowych<br />
tytułów wykazał 10 (w rodzaju Frau<br />
im Spiegel), poradhiczych 15 (tu m. in.<br />
Brigitte, Für Sie, Burda Moden, Petra),<br />
mieszanych 5 (Tiną i in.), kilka nie weszło<br />
do analizy. Porównując nakłady z lat<br />
1975 i 1983 stwierdził, że w pierwszym<br />
okresie pism mieszanych prawie wcale nie<br />
było — ich wydawcy wkroczyli w lukę na<br />
rynku; obecnie nakłady w trzech grupach<br />
wykazują proporcje jak: pisma rozrywkowe<br />
3,7 — mieszane 2 — poradnicze 1,5.<br />
Sukces pism o treści mieszanej nie nastąpił<br />
kosztem „klasycznych", które też<br />
zwiększyły stan posiadania — wspólnie o<br />
ponad 20%.<br />
pd<br />
O Gero M о r 1 О с к: LESERBRIEFE —<br />
BÜRGERSPRACHROHR TAGESZEITUNG.<br />
ZV+ZV 1983 ПГ 42. S. 1165—1167.<br />
Na podstawie wyników uzyskanych<br />
przy pracy doktorskiej obronionej na uniwersytecie<br />
w Karlsruhe, autor omawia 905<br />
listów opublikowanych w tamtejszym<br />
dzienniku Badische Neuesten Nachrichten<br />
w latach 1974—1979 na temat planowania<br />
miejskiego^ (osiedU i komunikacji, organizacji<br />
czasu wolnego, zaopatrzenia, służb<br />
socjalnych itp.) Zaczyna od stwierdzenia,<br />
że w sytuacji bez tzw. nowych mediów<br />
-Js mieszkańców miast informuje się o<br />
sprawach lokalnych z miejscowej gazety.<br />
W swej pracy nie mógł się oprzeć na<br />
wszystkich nadeszłych do redakcji korespondencjach,<br />
gdyż ta ogółu nie gromadzi.<br />
Jednak w ramach 30 wyodrębnionych tematów<br />
(jak komunikacja lokalna, renowacje,<br />
ogródki działkowe, obiekty sportowe)<br />
nie znalazł oznak, że redakcja szczególnie<br />
selekcjonuje lub pomija jakąś tematykę.<br />
Z zamieszczonych przeszło 900 listów<br />
0 planowaniu miejskim, 70% stanowiło reakcję<br />
na wcześniejsze publikacje gazety,<br />
15% — na inne listy i tyleż powstało z<br />
inicjatywy własnej korespondentów. Ponad<br />
połowę listów napisali mężczyźni, 15%<br />
kobiety, ok. i/ 3<br />
pochodziła od organizacji<br />
1 władz. Listy mężczyzn były nieco dłuższe<br />
niż kobiet, najbardziej sążniste były<br />
korespondencje instytucji.<br />
Z reguły więcej listów pochodziło z<br />
dzielnic wykazujących wyższą prenumeratę.<br />
Autor podkreśla, że listy o> planowaniu<br />
miejskim nie odzwierciedlają rezonansu<br />
wywołanego tym problemem wśród mieszkańców,<br />
lecz są tylko wyrazem reakcji<br />
osób- bezpośrednio zainteresowanych. Nie<br />
wolno więc na podstawie liczby lub treści<br />
listów czytelniczych wnioskować o nastrojach<br />
ogółu czytelników lub wręcz mieszkańców.<br />
pd<br />
© Siergiej В i e ł o w: NIE WOLNY JE OT-<br />
9 Geert Zebothsen: FRAUENZEIT- KROWIENIJA. Zapadnyj obraz żyzni i<br />
SCHRIFTEN-MARKT; WER, WIE, WAS, „massowaja litieratura". Nowyj Mir 1983<br />
WARUM ZV + ZV 1983 nr 45. S. 1304—1306. nr 2. S. 238—252.<br />
Opracowanie stanowi krytyczny przegląd<br />
określonych zjawisk kultury masowej<br />
ostatniego dziesięciolecia rozwiniętych<br />
społeczeństw niesocjalistycznych. Autor porusza<br />
trzy ważne kwestie: istnienie wolnego<br />
czasu u obywateli wspomnianych<br />
społeczeństw, jego zagospodarowanie oraz<br />
mechanizm tego wypełniania przez środki<br />
przekazu. Gros uwagi autor poświęca
dwom ostatnim kwestiom. Oto jak ujmuje<br />
problem: „Zauważalnie zwiększona ilość<br />
czasu wolnego u człowieka zachodniego<br />
drugiej połowy XX wieku wskazuje na to,<br />
że zaniedbywanie tej ważnej sfery przez<br />
«łowców ludzi» byłoby przejawem braku<br />
rozsądku. Ponieważ sztuka jest obecnie<br />
częścią rozrywki kulturalnej większości<br />
ludzi, jest zatem wykorzystywana w charakterze<br />
jednego z podstawowych kanałów,<br />
za pomocą których dokonuje się wychowanie<br />
członków społeczeństwa, w tym<br />
także i tych, którzy uważają się za wolnych<br />
od wpływów ideologicznych" (s. 238).<br />
Literatura masowa w tym oddziaływaniu<br />
spełnia rolę wcale niepoślednią. Autor<br />
zwraca uwagę na fakt, że używanie jej w<br />
charakterze środka oddziaływania odbywa<br />
się ze szkodą zarówno dla niej samej jak<br />
i odbiorców. W pierwszym wypadku ma<br />
na uwadze ogólnie obniżający się jej poziom.<br />
W drugim — powstawanie często<br />
błędnych stereotypów i przeświadczeń u<br />
odbiorców. Jednakże taki a nie inny musi<br />
być, jego zdaniem, bieg rzeczy, skoro<br />
sprężyną nakręcającą cały mechanizm jest<br />
(jeśli już nie wyłącznie, to przede wszystkim)<br />
zysk. Ten z kolei łączy się ściśle<br />
z panującym układem społecznym. Cytowana<br />
wypowiedź Fromma, że sztuka kierowania<br />
ludźmi polega na tym, aby wypełniając<br />
cudzą wolę uważali, że postępują<br />
według własnego uznania, miałaby potwierdzać<br />
słuszność uwag autora.<br />
mk<br />
• J. Kom o w: ZAMIETKI O KINIEMA-<br />
TOGRAFIE SSzA. Zwiezda 1983 nr 4. S.<br />
165—173.<br />
Uwagi o współczesnej polityce kinematografii<br />
USA, na tle rzeczywistości ogólnospołecznej,<br />
stanowiącej podstawę tej polityki.<br />
Autor przedstawia obraz Ameryki<br />
podatnej na wszelkiego rodzaju zwyrodnienia<br />
etyczne. Są one powodem narastającego<br />
stresu jednostki i społeczeństwa.<br />
Stres ten rodzi w końcu potrzebę rozładowania,<br />
co czyni się przy pomocy innych<br />
stresów, również nieetycznych (przemoc,<br />
gwałt itp.). Właśnie kinematografia<br />
USA, jako jeden ze środków komunikowania,<br />
uprawia ten proceder. Zamiast wyjaśniać<br />
widzowi masowemu przyczyny zła,<br />
pomagać mu w znalezieniu bohatera pozytywnego,<br />
zialewa go potokiem nie kończącej<br />
się przemocy, z której oprócz zwątpienia<br />
w dobro, pomieszania wartości i<br />
pojęć oraz niewłaściwego nastawienia do<br />
życia, nic innego wymieść nie może.<br />
mk<br />
Z RAPTULARZA<br />
PRASOZNAWCY:<br />
Nie ma tak ważnej sprawy, tak wielkiego wydarzenia, którego by<br />
się nie dało zrelacjonować na stronie maszynopisu.<br />
Michał<br />
Żywień
Pro memoria<br />
VLADIMIR KLIMEŚ<br />
W<br />
sierpniu 1983 r. zmarł w Pradze<br />
po długoletniej chorobie<br />
profesor Wydziału Dziennikarskiego<br />
Uniwersytetu Karola — Vladimir Klimeś,<br />
historyk prasy, inicjator i współorganizator<br />
międzynarodowych spotkań<br />
prasoznawczych; wieloletni<br />
•współpracownik zagraniczny Zeszytów<br />
Prasoznawczych.<br />
Z pochodzenia Czech, wywodził się<br />
z tej części postępowej inteligencji<br />
czeskiej, która po 1918 r. porzucała<br />
wygodne posady w Czechach i wyjeżdżała<br />
na Słowację, by współuczestniczyć<br />
tam w tworzeniu szkolnictwa,<br />
instytucji oświatowo-kulturalnych.<br />
Wychował się (urodź. 1 VI1910)<br />
i ukończył gimnazjum realne w Żilinie<br />
(jego ojciec pracował tu jako kierownik<br />
szkoły miejskiej). W okresie<br />
studiów gimnazjalnych Vladimir Klimeś<br />
nawiązał ścisłą współpracę ze<br />
słowackimi postępowymi, socjalistycznymi<br />
stowarzyszeniami gimnazjalistów.<br />
Współpracował ze słowackimi<br />
czasopismami tych ugrupowań (DAV,<br />
Mlade Slovensko, LUK, Slovenske<br />
pohlady), a przede wszystkim pogłębiał<br />
studia nad językiem i literaturą<br />
słowacką.<br />
Studia (prawnicze) odbył w Pradze,<br />
kontynuując równocześnie działalność<br />
polityczną w organizacjach studenckich<br />
o orientacji komunistycznej.<br />
Karierę zawodową rozpoczął jako<br />
dziennikarz. W publicystyce zajmował<br />
się demaskowaniem wzrastających<br />
tendencji faszystowskich w Czechosłowacji.<br />
Pracował w znanym<br />
koncernie wodawniczym „Melantrich",<br />
gdzie znalazł zatrudnienie również<br />
podczas okupacji jako redaktor techniczny.<br />
Po wojnie związków z dziennikarstwem<br />
nie zerwał. Pracował w Zemedelskych<br />
novinach i jednocześnie ^-<br />
jako kontraktowy wykładowca —<br />
podjął wykłady z dziejów i teorii<br />
dziennikarstwa w Wyższej Szkole<br />
Politycznej i Społecznej. Pracował<br />
również jako kierownik referatu propagandy<br />
w Państwowym Urzędzie ds.<br />
Kościelnych. A przede wszystkim kreślił<br />
plany badań prasoznawczych,<br />
tworzył koncepcje i programy wyższych<br />
studiów dziennikarskich. Toteż<br />
w roku 1953 kiedy na bratysławskim<br />
Uniwersytecie Komeńskiego zaistniała<br />
możliwość uruchomienia takich<br />
studiów, to właśnie Jemu powierzono<br />
stanowisko „vedouceho" katedry<br />
dziennikarstwa i księgoznawstwa.<br />
Jednocześnie jako docent prowadził<br />
wykłady z historii dziennikarstwa na<br />
wydziale filologicznym Uniwersytetu<br />
Karola w Pradze.<br />
W tym samym czasie swymi ideami<br />
badań prasoznawczych i kształcenia<br />
dziennikarzy zainteresował ówczesne<br />
kierownictwo Związku Dziennikarzy<br />
Czechosłowackich, które powołało do<br />
życia Novinarsky Studijny Ustav; jego<br />
organ naukowy Novinarsky sbornik,<br />
należał w tym czasie do czołowych<br />
czasopism prasoznawczych, nie<br />
tylko w krajach socjalistycznych.<br />
W latach 1960—1964 był dziekanem<br />
nowo utworzonego na praskim uniwersytecie<br />
Instytutu Oświaty i<br />
Dziennikarstwa; od 1966 r. pracował<br />
jako profesor Wydziału Oświaty<br />
i Dziennikarstwa i jednocześnie jako
•dyrektor Zakładu Teorii i Dziejów<br />
Dziennikarstwa tego Wydziału. Od<br />
1972 r. do czasu przejścia na emeryturę<br />
(w 1975 r.) wykładał historię<br />
prasy na Wydziale Dziennikarstwa.<br />
Jego dorobek naukowy nie był<br />
zbyt obszerny — około 50 artykułów<br />
(także w czasopismach zagranicznych)<br />
dotyczących dziejów dziennikarstwa,<br />
metodologii badań historyczno-prasowych,<br />
kształcenia dziennikarzy. Autor<br />
książki o początkach czeskiego i<br />
słowackiego dziennikarstwa do lat<br />
trzydziestych XIX w. („Poćatky ceskeho<br />
a slovenského novinâfstvi", Praha<br />
1955). Konkretne Jego dokonania<br />
organizacyjne powodują, że w świadomości<br />
czechosłowackiego środowiska<br />
jest traktowany jako twórca nowoczesnego,<br />
socjalistycznego prasoznawstwa<br />
czechosłowackiego. Wiele<br />
uwagi i energii poświęcił popularyzacji<br />
tej dyscypliny w krajach socjalistycznych<br />
i na całym świecie (wygłaszał<br />
wykłady na uniwersytecie w<br />
Moskwie, Lipsku, Warszawie, Lublanie<br />
i in.). Był jednym z pierwszych<br />
członków z krajów socjalistycznych<br />
międzynarodowej organizacji prasoznawców<br />
— AIERI/IAMCR. Organizację<br />
tę wykorzystywał stale do promowania<br />
dorobku prasoznawstwa socjalistycznego.<br />
Ułatwiał innym badaczom<br />
z krajów socjalistycznych kontakt<br />
z tą organizacją.<br />
Szereg prac opublikował w różnych<br />
latach na łamach polskich czasopism<br />
prasoznawczych lub innych wydawnictw;<br />
należą do nich m. in.:<br />
— Zagadnienia metodologii badań<br />
nad historią prasy — Kwartalnik<br />
Prasoznawczy, 1957 nr 1 s. 84—96;<br />
— Międzynarodowa współpraca w<br />
zakresie badań prasoznawczych (omówienie<br />
referatu wygłoszonego na II<br />
Międzynarodowym Sympozjum Prasoznawczym,<br />
1964) — Biuletyn ZG<br />
RSW „Prasa", 1964 nr 73 (wyd.<br />
specj.);<br />
— (Informacja na temat badań historyczno-prasowych<br />
prowadzonych<br />
pod auspicjami AIERI w Czechosłowacji)<br />
— w: Historia prasy polskiej<br />
a kształtowanie się kultury narodowej.<br />
Pracownia Historii Czasopiśmiennictwa<br />
Polskiego XIX i XX<br />
w. PAN, Ośrodek Badań Prasoznawczych<br />
RSW „Prasa", Warszawa 1968<br />
t. II s. 123—129;<br />
— Środki masowego przekazu a poznanie<br />
— <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze,<br />
1968 nr 3 s. 32—42;<br />
— Zagadnienie metodologii badań<br />
nad historią prasy •— w: Metody i<br />
techniki badawcze w prasoznawstwie.<br />
Tom III s. 52—59. Warszawa 1971,<br />
Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego.<br />
Mimo nie najlepszego zdrowia,<br />
stałego braku czasu, który poświęcał<br />
dydaktycznej działalności, wiecznej<br />
dłubaninie w bibliotekach i archiwach,<br />
dla gościa z Polski zawsze<br />
znalazł czas, by urządzić mu maleńką<br />
prohazkou na urokliwą Małą Stranę<br />
i tam znaleźć miłą kafejkę, winiarnię<br />
czy wyszukaną restaurację. I<br />
tu — zazwyczaj przy pilznerze —<br />
rozpoczynały się wspominki od najdawniejszych<br />
czasów, o tym czego<br />
brak czasu nie pozwolił mu dokończyć,<br />
a co naprawdę chciałby jeszcze<br />
zrobić.<br />
I te spotkania z Profesorem były<br />
najciekawsze. Ale niestety — już<br />
przynajmniej od 7 lat — było to niemożliwe.<br />
Najczęściej Profesor bywał<br />
sam. We własnym, skromnym mieszkaniu.<br />
Sylwester<br />
Dziki
ZBIGNIEW TEMPSKI<br />
i marca 1984 zmarł nagle w War-<br />
' szawie w wieku 59 lat redaktor<br />
naczelny Przeglądu Tygodniowego,<br />
doc. dr Zbigniew Tempski, związany<br />
z polskim dziennikarstwem od roku<br />
1948. Członek Rady Naukowej Ośrodka<br />
Badań Prasoznawczych, członek<br />
Rady Redakcyjnej Zeszytów Prasoznawczych<br />
(od 1973). Wieloletni i<br />
zasłużony działacz organizacji dziennikarskich<br />
(w latach 1974—1980 sekretarz<br />
generalny SDP).<br />
Zbigniew Tempski urodził się<br />
3 czerwca 1925 w Woli (dawny pow.<br />
żniński). Studia ukończył na Wydziale<br />
Prawno-Ekonomieznym UAM w<br />
Poznaniu. W 1967 r. uzyskał stopień<br />
doktora nauk ekonomicznych.<br />
Pracę dziennikarską rozpoczął w<br />
marcu 1948 r. w poznańskim dzienniku<br />
SD — Kurier Wielkopolski; od<br />
stycznia 1950 — w zespole redakcyjnym<br />
Expressu Poznańskiego. Od lutego<br />
1955 związał się z wrocławskim<br />
Słowem Polskim, pełniąc najpierw<br />
obowiązki kierownika działu ekonomicznego<br />
(1955—1967), następnie<br />
(1967—1968) zastępcy redaktora naczelnego<br />
i redaktora naczelnego (do<br />
1972). W r. 1972 przeniósł się do Warszawy<br />
i objął stanowisko dyrektora<br />
Ośrodka Dziennikarstwa przy ZG<br />
SDP, którym kierował do momentu<br />
powołania Go (w 1974) na stanowisko<br />
sekretarza generalnego SDP. W latach<br />
1980—1983 pełnił funkcję sekretarza<br />
generalnego w Komitecie ds.<br />
Radia i Telewizji. W lipcu 1983 mianowany<br />
został redaktorem naczelnym<br />
Przeglądu Tygodniowego.<br />
Był zasłużonym działaczem politycznym<br />
(członek PZPR; poprzednio<br />
SD) i społecznym, cenionym publicystą<br />
i redaktorem (autor szeregu artykułów,<br />
reportaży i książek związanych<br />
tematycznie z ziemiami zachodnimi).<br />
Wiele uwagi poświęcał kształceniu<br />
kadr dziennikarskich. Należał<br />
do współzałożycieli i wykładowców<br />
wrocławskiego Studium Dziennikarsko-Wydawniczego<br />
(o jego organizacji<br />
i programie działania pisał w<br />
Zeszytach Prasoznawczych, 1973 nr 1<br />
s. 161—164); w ostatnim dziesięcioleciu<br />
był kierownikiem zakładu publicystyki<br />
na Wydziale Dziennikarstwa<br />
i Nauk Politycznych UW.<br />
W środowisku dziennikarskim —<br />
a także prasoznawczym — cieszył się<br />
dużym uznaniem i szacunkiem. Wynikało<br />
to z Jego życzliwości i zrozumienia,<br />
które okazywał współpracownikom.<br />
Z Jego twarzy — nawet często<br />
zatroskanej — zawsze promieniował<br />
spokój, opanowanie, optymizm.<br />
Chęć służenia pomocą innym. Szczególną<br />
uwagę poświęcał współpracy<br />
z młodymi, dopiero co rozpoczynającymi<br />
pracę w zawodzie dziennikarskim.<br />
Na marginesie aktywnej działalności<br />
organizatorsko-redakcyjnej i publicystycznej<br />
zajmował się również<br />
problematyką prasoznawczą. Swe zainteresowania<br />
skupił wokół szeroko<br />
rozumianej problematyki organizacji<br />
pracy redakcyjnej, analizowanej od<br />
strony uwarunkowań natury kadrowej.<br />
Ogłosił — głównie na łamach<br />
Zeszytów Prasoznawczych i Prasy<br />
Polskiej —. blisko 20 obszerniejszych<br />
publikacji. Do najistotniejszych zaś<br />
(w porządku chronologicznym) należą:<br />
Model dziennika porannego — <strong>Zeszyty</strong><br />
Prasoznawcze 1970 nr 4 s. 51—<br />
55;<br />
Brasa a rozwój gospodarczy i społeczny<br />
— tamże, 1972 mir 3 is. 5—14;
Kształcenie i doskonalenie kadr<br />
dziennikarskich w Polsce — tamże,<br />
1974 nr 1 s. 81—88;<br />
Zebranie redakcyjne — tamże,<br />
1975 nr 1 s. 51—56;<br />
Powiedzieć w porą — nie — tamże,<br />
1975 nr 3 s. 56—59;<br />
Wewnątrz zespołu redakcyjnego —<br />
tamże, 1976 nr 2 s. 79—84;<br />
Plan tematyczny w redakcji —<br />
tamże, 1976 nr 1 s. 55—62;<br />
Redaktor naczelny a zespół redakcyjny<br />
— Prasa Polska 1977 nr 1<br />
s. 13—15;<br />
Obowiązki redaktora naczelnego —<br />
<strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze 1977 nr 2<br />
s. 57—64;<br />
Jak lepiej zorganizować pracę w<br />
redakcji dziennika — tamże, 1978<br />
nr 1 s. 43—58;<br />
Warsztat publicysty — tamże, 1979<br />
nr 2 s. 71—80;<br />
Proces redagowania dziennika.<br />
Elementy organizacji pracy redakcyjnej<br />
—. Wydawnictwa Uniwersytetu<br />
Warszawskiego,Warszawa 1979 s. 77;<br />
Planowanie tematów w prasie<br />
technicznej — Prasa Techniczna 1980<br />
nr 2 s. 14—16.<br />
Jego „filozofia" organizacji pracy<br />
redakcyjnej nie była wynikiem wyszukanych<br />
rozważań teoretycznych,<br />
ale próbą uogólnień własnych doświadczeń.<br />
Znalazło to najpełniejszy<br />
wyraz w Jego rozważaniach „Redaktor<br />
naczelny a zespół redakcyjny",<br />
które można by w następujący sposób<br />
streścić: kierownik redakcji powinien<br />
posiadać dar słuchania uwag,<br />
wniosków, postulatów członków redakcji;<br />
powinien postępować cierpliwie<br />
i rozważnie w trudnych sytuacjach;<br />
umieć przyznać się do własnych<br />
niepowodzeń czy błędów; tworzyć<br />
atmosferę sprzyjającą swobodnemu<br />
wyrażaniu opinii na tematy zawodowe;<br />
taktownie przekazywać własne<br />
uwagi krytyczne.<br />
Te wszystkie cechy chyba najwyraziściej<br />
charakteryzowały osobowość<br />
redaktora Zbigniewa Tempskiego. Te<br />
właśnie cechy dostrzegaliśmy u Niego<br />
jako współpracownika Zeszytów<br />
Prasoznawczych. I to najbardziej ceniliśmy.<br />
Zbigniew Temp&ki był odznaczony<br />
m. in. Krzyżem Oficerskim i Kawalerskim<br />
Orderu Odrodzenia Polski,<br />
Srebrnym Krzyżem Zasługi. Laureat<br />
wielu nagród dziennikarskich (m. in.<br />
nagrody Prezesa RSW „PKR" za rok<br />
1970). ZG Stowarzyszenia Dziennikarzy<br />
PRL przyznał pośmiertnie Zbigniewowi<br />
Tempskiemu złotą odznakę<br />
„Za zasługi dla dziennikarstwa". Jego<br />
pierwszego uhonorowano tym odznaczeniem.<br />
<strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze<br />
i Ośrodek<br />
Badań Prasoznawczych
Sesja jubileuszowa Tempa<br />
9 marca 1948 r. zaczął ukazywać<br />
się 4-stronicowy dodatek sportowy<br />
do Echa Krakowa pod nazwą Piłkarz.<br />
Nikt oczywiście nie przewidywał<br />
wówczas, że po 35 latach będzie to<br />
pismo samodzielne, ukazujące się 3<br />
razy w tygodniu pod tytułem Tempo<br />
i rozprowadzane w całej Polsce.<br />
Po 3 latach sportowy dodatek<br />
Echa usamodzielnił się i od 1 lipca<br />
1951 r. był sprzedawany już oddzielnie<br />
w cenie 10 groszy.<br />
Kolejna reforma nastąpiła w 1955<br />
roku, kiedy to 2 maja ukazał się<br />
Głos Sportowca — nowa postać Piłkarza,<br />
obejmująca swym zakresem<br />
tematycznym wszystkie dyscypliny<br />
sportu, a nawet turystykę.<br />
Kolejną metamorfozę pismo przeszło<br />
z końcem 1958 roku, by od<br />
1 stycznia 1959 r. ukazywać się pod<br />
tytułem Tempo, wybranym przez czytelników<br />
w plebiscycie. Od tej pory<br />
zmieniał się już tylko nakład pisma,<br />
ilość wydań w tygodniu oraz cena<br />
(numer poniedziałkowy kosztuje obecnie<br />
10 zł).<br />
Rozpoczęło zatem krakowskie pismo<br />
sportowe 36 rok istnienia.<br />
Jubileusz 20-lecia oraz 25-lecia redakcja<br />
uczciła okolicznościowymi wydawnictwami,<br />
30-lecia — sesją naukową<br />
„Sport współczesny i jego odbicie<br />
na łamach prasy sportowej".<br />
Także i 35-lecie Tempa stało się okazją<br />
do zorganizowania sesji. Odbyła<br />
się ona 24 listopada 1983 r. Wygłoszone<br />
zostały następujące referaty:<br />
— doc. dr hab. Józef Lipiec: Zarys<br />
filozofii sportu;<br />
— doc. dr hab. Wojciech Lipoński:<br />
Historyczno-filozoficzne aspekty<br />
fair play;<br />
—• dr Anna Pawlak: Status społeczny<br />
olimpijczyka:<br />
— płk dr Leszek Wichrowski:<br />
Wychowawcza rola prasy sportowej.<br />
Jak widać, 3 pierwsze referaty nie<br />
mają związku z prasoznawstwem.<br />
Odnotujmy więc tylko dla porządku,<br />
że:<br />
—• doc. Józef Lipiec przedstawił koncepcję,<br />
leżącą w nurcie rozważań<br />
ujmujących sport jako zjawisko<br />
agonistyczne. Napisany dość hermetycznym<br />
językiem, referat ten<br />
znalazł kontrapunkt w dyskusji;<br />
był nim głos wskazujący, że agonistyka<br />
jest właściwa także innym<br />
dziedzinom ludzkiej aktywności.<br />
Jeżeli zatem przyjąć, że stanowi<br />
ona dla sportu genus, to w każdym<br />
razie nie została w referacie<br />
określona differentia specifica;<br />
— doc. Wojciech Lipoński wygłosił<br />
referat, w którym z właściwą sobie<br />
pasją przedstawił tyleż historyczno-filozoficznych<br />
aspektów<br />
fair play, co ubolewania nad niedocenianiem<br />
tego problemu oraz<br />
powszechną w tym zakresie ignorancją.<br />
Bezdyskusyjne w meritum,<br />
lecz kontrowersyjne w warstwie<br />
egzemplifikacyjnej ujęcie znalazło<br />
odzwierciedlenie w dyskusji; jej<br />
omówienie wykraczałoby jednak<br />
nazbyt daleko poza prasoznawcze<br />
ramy;<br />
— dr Anna Pawlak przedstawiła<br />
charakterystyki liczbowe losów<br />
życiowych byłych olimpijczyków,<br />
z których wynika, że w przytłaczającej<br />
większości uczestnicy<br />
olimpiad wykorzystali szansę podwójnego,<br />
bo sportowego i życiowego<br />
sukcesu. Zdarzające się życiowe<br />
klęski olimpijczyków są<br />
zdaniem autorki referatu tak nieliczne,<br />
że nie można traktować ich<br />
jako problemu.<br />
Nas jednak — z oczywistych powodów<br />
— zainteresował najbardziej<br />
jedyny na sesji referat prasoznawczy<br />
wygłoszony przez płka dra Leszka<br />
Wichrowskiego. Punktem wyjścia dla<br />
referenta było stwierdzenie, że ważnym<br />
instrumentem funkcji wychowawczej<br />
jest krytyka prasowa. Ale<br />
krytyka prasowa zbyt rzadko dotyczy<br />
negatywnych zjawisk i dążeń w<br />
sporcie, choć oczywiście istnieją ludzie<br />
pióra, którzy w tej mierze są<br />
bardzo zasłużeni. Do takich zaliczyć<br />
trzeba Wojciecha Lipońskiego i<br />
Edwarda Woźniaka.<br />
Obraz sportu, tworzony przez prasę<br />
sportową, jest nazbyt ubogi. Nadto<br />
zbyt często prasa ta popada w euforię<br />
kibicowania.<br />
Stan badań nad prasą sportową<br />
nie jest w świetle referatu zbyt im-
ponujący. Badania są prowadzone w<br />
OBP, w Instytucie Sportu oraz zapewne<br />
na różnych uczelniach, ale o<br />
tych ostatnich niewiele wiadomo. W<br />
każdym razie martwi brak wyraźniejszego<br />
wykorzystania Wyników<br />
tych badań w praktyce prasowej.<br />
Istnieje wiele instytucji społecznych,<br />
realizujących funkcję wychowawczą,<br />
jak choćby rodzina czy szkoła.<br />
Być może, że ich działania są<br />
skuteczniejsze, ale to, zdaniem referenta,<br />
nie zwalnia prasy sportowej z<br />
obowiązku realizowania funkcji wychowawczej,<br />
co jest jednym z wniosków<br />
z badań, będących podstawą referatu.<br />
Ważnym zadaniem prasy<br />
sportowej jest propagowanie jednolitego<br />
systemu wartości; znaczenie tej<br />
kwestii wynika z dużego udziału<br />
młodzieży w publiczności gazet i czasopism<br />
sportowych.<br />
Referent zakończył postulatem prowadzenia<br />
interdyscyplinarnych badań<br />
„nad stopniem i zakresem realizacji<br />
funkcji wychowawczej przez prasę<br />
sportową".<br />
Sesja z 1983 roku różniła się od<br />
tej z października 1978 znacznie<br />
mniejszą liczbą referatów. No cóż,<br />
zapewne wskutek kryzysu. Podobieństwo<br />
natomiast dostrzegalne było w<br />
zakresie doboru tematów. Zarówno<br />
bowiem w 1978 roku, jak i w 1983,<br />
trudno wyodrębnić jakąś wyraźniejszą<br />
ideę nadrzędną, której podporządkowane<br />
byłyby referaty. Stąd zapewne<br />
nie zamierzone powtórzenia<br />
(na przykład o fair play było i 5 lat<br />
temu, i obecnie), a równocześnie szereg<br />
ważkich problemów jeszcze nie<br />
poruszonych.<br />
Dziękując zatem redakcji Tempa<br />
za tę sesję, udaną i ważną dla systematycznej<br />
refleksji nad sportem, życzyć<br />
wypada, aby referaty na kolejnej<br />
jubileuszowej sesji * były w większej<br />
mierze efektem przemyślanej,<br />
planowej działalności organizatorów<br />
niż przypadkowej oferty autorów.<br />
Andrzej<br />
Skowroński<br />
* Ze taka odbędzie się w 1988 roku — mamy<br />
wielką nadzieję.<br />
Wykaz prac dyplomowych napisanych na<br />
Zaocznym Zawodowym Studium Nauk Politycznych<br />
dla Dziennikarzy (III)<br />
PROWADZĄCY PRACĘ<br />
PROF. DR JERZY MUSZYŃSKI<br />
1976<br />
Jolanta Bartnikowska: Budowa<br />
rozwiniętego społeczeństwa socjalistycznego<br />
w Polsce.<br />
Alfons La rek: Ideologiczne i polityczne<br />
założenia maoizmu 1956—<br />
1973.<br />
Daniela Patkowska: Geneza i<br />
rozwój rewolucji kubańskiej.<br />
1977<br />
Anatol Burtowski: Społeczno-polityczne<br />
przyczyny powstania ideologii<br />
syjonistycznej.<br />
Jędrzej Fijałkowski: Ideologiczne<br />
i polityczne założenia buntów<br />
młodzieży w latach 1960—1970.<br />
Próba oceny ruchu nowej lewicy.<br />
Kazimierz Kleszczewski: Społeczno-polityczny<br />
charakter wyda-<br />
rzeń chilijskich w latach 1970—<br />
1973.<br />
Tadeusz Samitowski: Armia w<br />
mechanizmie władzy niektórych<br />
państw burżuazyjnych (Argentyna,<br />
Grecja, Portugalia).<br />
Witold Smolarek: Ideologiczne i<br />
polityczne założenia neotrockizmu.<br />
Eugeniusz Wal anus: Polemika Lenina<br />
z Kautzkim na temat dyktatury<br />
proletariatu.<br />
1978<br />
Anna A r w a n i t i: Podstawowe założenia<br />
marksistowskiej teorii rewolucji<br />
socjalistycznej.<br />
Andrzej Balcerzak: Polityczna<br />
działalność Światowej Organizacji<br />
Syjonistycznej.<br />
Grzegorz Bielawski: Geneza i<br />
rozwój Austriackiej Partii Ludowej<br />
po II wojnie światowej.
Jolanta Dembińska: Antyradziecki<br />
charakter polityki chińskiej w<br />
ujęciu propagandowym zachodnich<br />
środków przekazu w latach 1974—<br />
1975.<br />
Lucyna Dukaj: Ideologiczne i polityczne<br />
założenia technokratyzrnu.<br />
Aleksander Gronowski: Polityczne<br />
i ideologiczne założenia reideologizacji<br />
neotrockizmu.<br />
Irena Grzebalska: Organizacje<br />
maoistowskie w Europie zachodniej.<br />
Barbara Kranz-Dzięciołkiewicz:<br />
Ideologiczne i polityczne<br />
założenia Deklaracji Frankfurckiej<br />
— programowego dokumentu<br />
współczesnej socjaldemokracji.<br />
Jerzy Łętowski: Stosunek Watykanu<br />
do współczesnego świata.<br />
Irena Radwan-Pytlewska:<br />
Geneza i rozwój syjonizmu.<br />
Janusz Wańkowicz: Polityczna<br />
platforma lewicy francuskiej w<br />
walce o demokratyczną Francję.<br />
Walentyna Żółkiewicz: Geneza<br />
i rozwój teorii komunizmu naukowego.<br />
Cezary Żyromski: Rola partii komunistycznej<br />
w państwie socjalistycznym.<br />
1979<br />
Elżbieta Gajewska: Polityczne<br />
aspekty ustawodawstwa wyjątkowego<br />
RFN.<br />
Małgorzata Kobielska-Pełka:<br />
Założenia programu rządzących<br />
partii politycznych w postkolonialnych<br />
krajach socjalistycznej orientacji<br />
(Algieria, Kongo).<br />
Krystyna Nowicka: Geneza i rozwój<br />
zachodnioniemieckiej Chrześcijańskiej<br />
Demokracji.<br />
Teresa Siemińska: Społeczno-polityczne<br />
znaczenie reideologizacji<br />
chrześcijańskiej demokracji w<br />
świetle encykliki papieża Pawła<br />
VI „Populorum progressio".<br />
1980<br />
Wincenty Gołębiowski: Aktywizacja<br />
walki ideologicznej między<br />
kapitalizmem a socjalizmem w o-<br />
kresie trwania KBWE 1972—1973.<br />
Janusz Zbierajewski: Dyktatura<br />
proletariatu w pracach Karola<br />
Marksa.<br />
PROWADZĄCY PRACĘ<br />
DR JERZY OLĘDZKI<br />
1978<br />
Fernando С а с e s: Eurokomunizm —<br />
0 dyktaturze proletariatu.<br />
Ewa N e s к a: Polskie publikacje książkowe<br />
na temat radia „Wolna Europa".<br />
Danuta Orszâgh Cholewa: Analiza<br />
porównawcza czasopism Polska<br />
i Ameryka (w latach 1974—<br />
—1976).<br />
Krystyna San Sebastian-Dan<br />
i 1 с z у к: Stereotyp Polski w<br />
programach BBC (w latach 1976<br />
1 pierwszej połowie 1977).<br />
1979<br />
Jerzy В o j: Opinia o polskich statkach<br />
czynnikiem kształtowania<br />
obrazu Polski w świecie.<br />
Michał Dąbrowski: Stosunki kulturalne<br />
między Polską a krajami<br />
skandynawskimi w r. 1945.<br />
Stanisława Janowska: Kongres<br />
Polonii Amerykańskiej.<br />
Marianna Kowalczyk: Formy oddziaływania<br />
propagandowego Polski<br />
na żołnierzy Polskiej; Wojskowej<br />
Jednostki Specjalnej Dowództwa<br />
Sił Zbrojnych na Bliskim<br />
Wschodzie.<br />
Julitta Nowicka: Udział robotników<br />
w zarządzaniu przedsiębiorstwem<br />
w RFN.<br />
Mieczysław Szczepański: Rola<br />
teatru w kształtowaniu obrazu kultury<br />
polskiej za granicą w latach<br />
1970—1978.<br />
PROWADZĄCY PRACĘ<br />
DR JANUSZ OSICA<br />
1978<br />
Jolanta Barełkowska: Działalność<br />
dziennikarska i społeczno-polityczna<br />
Józefa Wasowskiego 1885—<br />
1947.
1975<br />
Stanisław Grabowski: Kształtowanie<br />
się masowego współczesnego<br />
pisma młodzieżowego na przykładzie<br />
Płomyka.<br />
Piotr Kowalski: Sytuacja mniejszości<br />
polskiej w Niemczech w latach<br />
1924—1926 w świetle publikacji<br />
Kuriera Poznańskiego.<br />
Jerzy P a t a n: Tematyka morska w<br />
miesięczniku społeczno-kulturalnym<br />
Pobrzeże (1969—1974).<br />
Zbigniew Rożkowicz: Sprawa włościaństwa<br />
w powstaniu listopadowym.<br />
Roman Szczygliński: Problem<br />
Gdańska na łamach prasy polskiej<br />
Wolnego Miasta Gdańska w latach<br />
1934—1939 — na przykładzie Gazety<br />
Gdańskiej, Straży Gdańskiej.<br />
1980<br />
Grażyna Mieszkowska: Działalność<br />
i rozwój teatrów warszawskich<br />
w publicystyce Wiadomości<br />
Literackich (1934—1939).<br />
PROWADZĄCA PRACĘ<br />
PROF. DR ALINA SLOMKOWSKA<br />
1978<br />
Lech Andrzej Kowalczyk: Publicystyka<br />
społeczno-polityczna na łamach<br />
Życia Robotniczego (1945—<br />
1946).<br />
Mieczysław Nowak: Gazeta Lubelska<br />
w latach 1944—1947 (próba<br />
monografii).<br />
PROWADZĄCY PRACĘ<br />
DOC. DR HAB. MICHAŁ SZUL-<br />
CZEWSKI<br />
1974<br />
Aleksander С i a s t o ń: Udział prasy<br />
wojskowej w realizacji programu<br />
szkolenia politycznego w r. 1973.<br />
Krzysztof Pawłowski: Kształtowanie<br />
się nowego modelu lokalnego<br />
dziennika popołudniowego — na<br />
przykładzie Nowości toruńskich.<br />
Jerzy Pilichowski: Strukturalne<br />
i techniczne uwarunkowania działalności<br />
propagandowej w powiecie,<br />
z uwzględnieniem działań Gabinetu<br />
Metodycznego Ośrodka Propagandy<br />
KP PZPR w Wieruszowie<br />
w woj. łódzkim.<br />
Henryk Rosiak: Fotografia jako<br />
tworzywo dziennikarskie w Trybunie<br />
Ludu i Perspektywach.<br />
Witold Stefanowicz: Małe formy<br />
reporterskie tv polskiej (na<br />
przykładzie problematyki społecznopolitycznej).<br />
Ryszard Wolski: Monografia redakcji<br />
szwedzkiej programu dla zagranicy<br />
Polskiego Radia.<br />
1975<br />
Józef Ambrozowicz: Rola działania<br />
propagandy i informacji: w<br />
przedsiębiorstwie przemysłowym.<br />
Romuald Augustyniak: Możliwości<br />
organizatorskiej pracy gazety<br />
— na przykładzie wybranych akcji<br />
Życia Warszawy.<br />
Eugeniusz Charchan: Propagandowe<br />
oddziaływanie na rzecz bezpieczeństwa<br />
drogowego.<br />
Krystyna Gallina-Katulska:<br />
Społeczny i ekonomiczny sens akcji<br />
prasowej pn. „Konkurs Gromad",<br />
prowadzonej przez Gazetę Olsztyńską<br />
w latach 1967—1973.<br />
Andrzej Koźmiński: Rola prasy<br />
w kształtowaniu nowego modelu<br />
wypoczynku urlopowego.<br />
Karol Ölender: Zagadnienia organizacji<br />
pracy reportera filmowego<br />
telewizji w województwach nie posiadających<br />
ośrodków tv (na przykładzie<br />
województwa opolskiego<br />
w okresie lat 1959—1975).<br />
Zbigniew Ryn da k: Propaganda regionalnych<br />
wartości kulturowych<br />
w woj. zielonogórskim — na przykładzie<br />
działalności Lubuskiego Towarzystwa<br />
Kultury w latach 1957—<br />
1974.<br />
Halina Stępniewska-Nowicka:<br />
Plakat jako element politycznej<br />
propagandy wizualnej.<br />
Witold Tarasiewicz: Współzależność<br />
prasy, radia i tv w propagandowym<br />
froncie (na przykładzie meczu<br />
piłkarskiego Włochy — Polska).<br />
1976<br />
Andrzej Karmińs к i: Hasło w propagandzie<br />
wizualnej na przykła-
dzie jednostek wojskowych śląskiego<br />
OW.<br />
Czesława Nowakowska: Forma<br />
i treści gazety zakładowej a zainteresowania<br />
czytelnicze środowisk<br />
miejskich.<br />
Wanda Pawłowicz-Kozłowska:<br />
Formuła bloku programowego<br />
„Sygnały dnia".<br />
1977<br />
Wacław Borkowski: Reakcje środowiska<br />
fabrycznego na publikację<br />
o ludziach dobrej roboty.<br />
Wiesław G a w i n e k: Telewizyjny<br />
program lokalny w północnowschodniej<br />
Polsce.<br />
Henryk Konieczny: Rola propagandy<br />
afirmującej w środkach masowego<br />
przekazu.<br />
Lucjan Krawczyk: Kształtowanie<br />
się systemów informacji na przykładzie<br />
III Plenum КС PZPR W<br />
miejskiej organizacji partyjnej w<br />
Jaworznie.<br />
Stanisław Krzemiński: Cykl telewizyjny<br />
i jego miejsce w programie<br />
ramowym TVP.<br />
Witold Pograniczny: Struktura<br />
i funkcje sygnałów radiowych.<br />
Andrzej Rybczyński: Rola fotografii<br />
prasowej w Expressie Wieczornym.<br />
Tadeusz S z a r 1 e j: Praca ideowo-<br />
-wychowawcza na przykładzie zakładów<br />
Włókien Chemicznych<br />
„Chemitex-Bistor" w Tomaszowie<br />
Mazowieckim.<br />
1978<br />
Wiesława Goszczyńska: Filmy<br />
jako pomoc dydaktyczna w medycynie.<br />
Ryszard Janowski: Regionalizm<br />
Gazety Lubuskiej poprzez pryzmat<br />
fotografii prasowej.<br />
Krzysztof Kopeć: Znaczenie kształtu<br />
językowego dla szansy skuteczności<br />
działania środków masowego<br />
przekazu.<br />
Wojciech Osiński: Funkcje plakatu<br />
społeczno-politycznego na przykładzie<br />
publikacji Krajowej Agencji<br />
Wydawniczej w roku 1977.<br />
Jan Rurański: Idee wychowawcze<br />
przez prasę w działalności propagandowej<br />
Socjalistycznego<br />
ku Studentów Polskich.<br />
Związ<br />
Zbigniew S z u m e r a: Młodzież jako<br />
adresat propagandy politycznej.<br />
Jan Marek Tyliszczak: Potrzeby<br />
informacyjne aktywu społeczno-<br />
-zawodowego wybranych środowisk<br />
woj. tarnowskiego.<br />
Krystyna Zagańczyk: Wpływ szaty<br />
graficznej czasopism na propagandową<br />
nośność jego treści.<br />
1979<br />
Bogusław Chaburski: Przedsiębiorstwo<br />
jako obszar komunikacji<br />
społecznej.<br />
Władysław Dukiet: Duży zakład<br />
przemysłowy w małym mieście —<br />
a rola gazety zakładowej.<br />
Bogusław Gierlicki: Organizacja<br />
międzywojewódzkiego programu<br />
telewizyjnego.<br />
Grzegorz Gruszczyński: Rola<br />
Rozgłośni Gdańskiej Polskiego Radia<br />
w dostarczaniu wiadomości lokalnych<br />
słuchaczom.<br />
Anna Wieliczko: Polityczna rola<br />
Telewizji w Republice Federalnej<br />
Niemiec.<br />
1980<br />
Zbigniew Adamski: Socjalne problemy<br />
załogi ZWCh.<br />
Jacek Boski: Tygodniowa Kronika<br />
Fotograficzna Krajowej Agencji<br />
Wydawniczej jako publikacja propagandowa.<br />
Paweł Hańczakowski: Miesięcznik<br />
Sprawy Międzynarodowe i jego<br />
rola w naszym systemie prasowym.<br />
Halina Jaworska: Książka kieszonkowa<br />
— forma szybkiej publikacji<br />
społeczno-politycznej.<br />
Adam Kachlicki: Dziennikarskie<br />
publikacje sportowe a pojmowanie<br />
sportu przez społeczeństwo.<br />
Eugeniusz Królic к i: Redaktorzy<br />
bez etatów. Problemy gazety zakładowej<br />
Echo Skórzanych.<br />
Grażyna Rutowska: Fotografia<br />
prasowa jako publikacja odzwierciedlająca<br />
politykę ZSL.
PROWADZĄCY PRACĘ<br />
DOC. DR ANDRZEJ SLISZ<br />
1977<br />
Janusz Banasiewicz: Ziemie Odzyskane<br />
w świetle publikacji<br />
Dziennika Ludowego w latach<br />
1945—1947.<br />
Wojciech Bronisławski: Nasza<br />
Trybuna w latach 1944—1956 (próba<br />
monografii).<br />
Przemysław Michalski: Koncepcja<br />
katolickiego tygodnika społeczno-kulturalnego<br />
na przykładzie ilustrowanego<br />
tygodnika Zorza w latach<br />
1957—1975.<br />
Jan Rumniak: Kształtowanie sią<br />
dziennika telewizyjnego w pierwszym<br />
10-leciu jego emisji.<br />
Oprać. Maria<br />
Czajkowska<br />
Z RAPTULARZA<br />
PRASOZNAWCY:<br />
Chyba nigdy w naszej historii nie mieliśmy tak rozbudowanego systemu<br />
kształcenia i dokształcania dziennikarzy jak dziś.<br />
Walery Pisarek
KRONIKA PRASY POLSKIEJ<br />
(1 października—31 grudnia 1983 r. *)<br />
21IX — posiedzenie Rady Redakcyjnej<br />
Gazety poznańskiej; odbyło się w nowym<br />
zakładzie poligraficznym Wielkopolskiego<br />
Wydawnictwa Prasowego RSW „PKR" i<br />
poświęcone było pracy i funkcjonowaniu<br />
jednego z najnowocześniejszych obiektów<br />
poligrafii prasowej w Polsce.<br />
23 IX — w Katowicach plenarne posiedzenie<br />
KW PZPR poświęcone problemom<br />
doskonalenia metod i stylu działań ideologicznych<br />
organizacji wojewódzkiej. W<br />
referacie sekretarza KW J. Zielińskiego<br />
liczne uwagi o prasie. Wspierając dziennikarzy<br />
w walce o dostęp do informacji<br />
wojewódzka instancja partyjna stawia prasie<br />
nowe trudne zadania dotyczące m. in.<br />
przeciwstawiania się dywersji ideologicznej<br />
zachodnich rozgłośni, upowszechniania<br />
wzorców socjalistycznego stosunku do<br />
pracy i do życia, kształtowania nastrojów<br />
społecznych, upowszechniania wiedzy o<br />
sytuacji w kraju. W uchwale czytamy<br />
m. in.: „Plenum KW zobowiązuje redakcje<br />
prasy, radia i tv do uwzględniania<br />
uwag zgłoszonych przez organizacje partyjne,<br />
mających na celu lepsze dostosowanie<br />
treści programowych do aktualnych<br />
potrzeb społecznych oraz zwrócenia większej<br />
uwagi na przemiany zachodzące w<br />
samej partii i publikowanie w większym<br />
niż dotychczas wymiarze materiałów o tematyce<br />
ideologicznej, upowszechniających<br />
marksizm-leninizm. Tematyka ta powinna<br />
znaleźć się na łamach wydawanych w Katowicach<br />
wielkonakładowych tygodników<br />
Panorama oraz Tak i nie. KW zobowiązuje<br />
kierownictwo i organizację partyjną<br />
Trybuny Robotniczej do wypracowania<br />
(...) programu działalności polityczno-organizatorskiej<br />
redakcji, a w szczególności<br />
skonsultowaną uprzednio z czytelnikami<br />
propozycję wznowienia święta Trybuny<br />
Robotniczej. KW zaleca udzielenie szerokiego<br />
poparcia i pomocy celem powołania<br />
w 1984 r. gazety młodzieżowej w Katowicach.<br />
Plenum KW zobowiązuje kierownictwo<br />
Śląskiego Wyd. Prasowego RSW do<br />
powołania z dniem 1 stycznia 1984 r. o-<br />
środka badania i analiz społecznych, mającego<br />
służyć działalności prasowej w poszczególnych<br />
środowiskach społeczno-zawodowych".<br />
31IX — rzecznik prasowy rządu J. Urban<br />
spotkał się z dziennikarzami woj.<br />
wałbrzyskiego ; m. in. przedstawił główne<br />
* Wraz z uzupełnieniami za poprzednie<br />
miesiące.<br />
założenia polityki informacyjno-propagandowej<br />
rządu.<br />
IX — z okazji 10 000 nru Gazety Współczesnej<br />
z zespołem redakcyjnym spotkał<br />
się I sekr. KW PZPR w Białymstoku —<br />
W. Kołodziej uk, Łomży — W. Michaluk<br />
i w Suwałkach — W. Berdyga; w spotkaniu<br />
uczestniczył również prezes RSW<br />
„PKR" Z. Andruszkiewicz. Zabierając głos<br />
red. nacz. Gazety M. Chaja podkreślił, że<br />
„Pismo tworzyli od podstaw ludzie, którzy<br />
ściągnęli tu z różnych stron kraju, i rodowici<br />
białostoczanie, korespondenci terenowi.<br />
Dziś można powiedzieć, że 10 tys.<br />
kolejnych wydań pisma codziennego to<br />
całe pokolenie ludzkie, to jednocześnie<br />
drugie pokolenie dziennikarskie'' (wg Gazety<br />
Współczesnej nr 221).<br />
3 X — z zespołem red. Kujaw spotkał<br />
się I sekretarz KW PZPR we Włocławku<br />
K. Łuczak; pozytywnie oceniono stałe rozszerzanie<br />
tematyki partyjnej, związkowej<br />
i samorządowej na łamach Kujaw; omówiono<br />
rolę tego tygodnika w regionie.<br />
5 X — posiedzenie Rady Programowej<br />
Głosu Pomorza; omawiano założenia ideowo-programowe<br />
gazety, a także zmiany<br />
organizacyjne w pracy zespołu redakcyjnego.<br />
6 X — Rada Państwa rozpatrzyła sprawozdanie<br />
z działalności Głównego Urzędu<br />
Kontroli Publikacji i Widowisk za trzy<br />
kwartały 1983 r.<br />
10 X — spotkanie dziennikarzy prasy<br />
ZSL (delegatów kół wchodzących w skład<br />
Zakładowego Komitetu przy Wyd. „Prasa<br />
ZSL"; jednorazowy nakład 7 czasopism<br />
wydawanych przez to wydawnictwo wynosi<br />
600 tys. egz.) poświęcone problemom<br />
prasy ludowej. Podkreślano, że prasa w<br />
historii ruchu ludowego stanowiła zawsze<br />
podstawowy oręż działania politycznego.<br />
Niektóre ugrupowania przybierały nazwę<br />
od tytułu wydawanej gazety. Często przywódcy<br />
ruchu byli redaktorami naczelnymi<br />
pism ludowych, (wg Zielonego Sztandaru,<br />
nr 85).<br />
10 X — obrady Zespołu CK SD d/s.<br />
Ideologii, Prasy i Propagandy, na którym<br />
dokonano oceny Ilustrowanego Kuriera<br />
Polskiego, ze szczególnym uwzględnieniem<br />
informacji i publicystyki partyjnej. Stwierdzono,<br />
iż na łamach pisma ukazywana<br />
jest stale zarówno centralna, jak i terenowa<br />
informacja partyjna. IKP pełni ro-
lę swoistej instytucji społecznej, stale obecnej<br />
w życiu publicznym.<br />
12 X — obowiązki dyrektora — redaktora<br />
naczelnego P.A. „Interpress" objął'<br />
Stanisław Głąbiński.<br />
14 X — XIII Plenum КС PZPR poświęcone<br />
kwestiom ideologicznym. Referat Biura<br />
Polit. КС „Ideologiczne zadania partii<br />
w realizacji linii IX Nadzwyczajnego Zjazdu<br />
Partii" przedstawił J. Czyrek. Znalazły<br />
się w nim refleksje dot. dziennikarstwa.<br />
„Odpowiedzialne i trudne zadania<br />
stoją przed dziennikarstwem polskim. Rosnące<br />
wymagania stawiamy partyjnemu<br />
środowisku dziennikarskiemu. Jego działalność<br />
powinna pomagać w rozumieniu istoty<br />
zachodzących w kraju procesów<br />
przekonywająco wyjaśniać politykę partii<br />
i socjalistycznego państwa, rozszerzać płaszczyzny<br />
rozmowy ze społeczeństwem. Wysoko<br />
cenimy zaangażowanie większości<br />
dziennikarstwa w walce ideologicznej, w<br />
procesie socjalistycznej odnowy. Podkreślamy<br />
zarazem konieczność podnoszenia<br />
wymagań, doskonalenia treści i form publicystyki.<br />
Redaktorzy, kolegia, organizacje<br />
partyjne w redakcjach powinny przezwyciężać<br />
tendencje, które osłabiają więź<br />
prasy, radia i tv z codzienną pracą partii".<br />
Problematyka środków masowego komunikowania<br />
była również przedmiotem<br />
dyskusji. M. in. S. Antoszewska (Włocławek)<br />
postulowała, by środki masowego<br />
przekazu więcej miejsca poświęcały tym<br />
członkom partii, którzy w ostatnich latach<br />
jednoznacznie i bez wahań opowiedzieli<br />
się czynnie za socjalizmem — choćby<br />
kosztem miejsca poświęconego ludziom,<br />
którzy na tę drogę obecnie decydują się<br />
wrócić. W. Bek, red. nacz. Trybuny Ludu,<br />
mówił o konieczności zwiększenia edukacyjnej<br />
roli gazety. „Z regularnością chcemy<br />
zamieszczać artykuły objaśniające<br />
marksizm-leninizm w nawiązaniu do praktyki<br />
naszego życia".<br />
W uchwale „Ideologiczne zadania partii<br />
w realizacji linii IX Nadzwyczajnego<br />
Zjazdu" w części III (p. 5) zawarte jest<br />
następujące sformułowanie:<br />
„Środki masowego przekazu powinny<br />
upowszechniać coraz skuteczniej klasową<br />
ocenę procesów i zjawisk zachodzących<br />
w życiu kraju i świata, wyjaśniać i pozyskiwać<br />
społeczne poparcie dla polityki<br />
partii i socjalistycznego państwa, zwalczać<br />
negatywne zjawiska występujące w życiu<br />
społecznym. Tworzyć należy warunki dla<br />
rozwoju krytyki prasowej, zapewnić dziennikarzom<br />
szeroki dostęp do informacji.<br />
Partyjne zespoły dziennikarskie muszą<br />
krytycznie reagować na wszelkie publikacje,<br />
w których znajdują wyraz poglądy<br />
i interpretacje sprzeczne z socjalistycznymi<br />
zasadami rozwoju kraju, wypaczające<br />
obraz rzeczywistości, podważające racje<br />
linii politycznej partii. Rozwinąć należy<br />
system szkolenia i podnoszenia poziomu<br />
wiedzy politycznej oraz zawodowych kwalifikacji<br />
kadr dziennikarskich."<br />
19 X — zebranie POP Trybuny Ludu<br />
poświęcone zadaniom wynikającym z u-<br />
chwał ХШ Plenum. Mówiono m. in. o potrzebie<br />
szerszego podejmowania polemiki<br />
ideologiezno-politycznej, rzetelnego i przystępnego<br />
przekazywania wiedzy o sprawach<br />
naszego kraju, krytykowania negatywnych<br />
zjawisk i egzekwowania reakcji<br />
na tę krytykę.<br />
19 X — spotkanie dziennikarzy — ludowców<br />
z prezesem NK ZSL R. Malinowskim<br />
poświęcone zadaniom prasy ludowej<br />
w kampanii politycznej przed IX Kongresem<br />
ZSL. W dyskusji podkreślano, iż w<br />
działalności publicystycznej zbyt mało<br />
uwagi zwraca się na krzewienie rzetelnej<br />
wiedzy o wsi i rolnictwie, a także o rozlicznych<br />
uwarunkowaniach produkcji rolnej.<br />
21X — w Białymstoku ogólnokrajowa<br />
narada poświęcona zadaniom prasy wydawanej<br />
przez towarzystwa społeczno-kulturalne<br />
mniejszości narodowych w Polsce.<br />
27 X — w otwartym zebraniu organizacji<br />
partyjnej przy Gazecie Krakowskiej u-<br />
czestniczył I sekretarz KK PZPR J. Gajewicz;<br />
tematem rozmowy były codzienne<br />
trudności i kłopoty pracy dziennikarskiej.<br />
Por. : zapis nieautoryzowany — Gazeta<br />
Krakowska nr 258.<br />
27 X — plenarne posiedzenie KW PZPR<br />
w Olsztynie poświęcone omówieniu zadań<br />
wojewódzkiej organizacji partyjnej w realizacji<br />
uchwał XIII Plenum КС. W referacie<br />
zwrócono uwagę na szczególną rolę,<br />
jaką mają do spełnienia środki masowego<br />
przekazu. Podkreślono, iż ich partyjność<br />
winna wyrażać się nie tylko rozumieniem<br />
zachodzących procesów, lecz także odwagą<br />
w ich interpretowaniu; poza odwagą<br />
niezbędna jest również rzetelność. Z uchwały:<br />
„Środki masowego przekazu spełniać<br />
powinny aktywniejszą rolę w propagowaniu<br />
linii partii, w zwalczaniu obcych<br />
wpływów ideologicznych i politycznych,<br />
w rozwijaniu świadomości socjalistycznej<br />
społeczeństwa. Tworzyć należy warunki do<br />
rozwoju krytyki prasowej, eliminowania<br />
z życia społecznego zjawisk negatywnych<br />
oraz zapewnić dziennikarzom szeroki dostęp<br />
dO' informacji. Środki masowego przekazu<br />
powinny upowszechniać coraz skuteczniej<br />
klasową ocenę procesów i zjawisk<br />
zachodzących w kraju i na świecie. Szczególna<br />
rola w tym zakresie przypada organizacjom<br />
partyjnym w redakcjach i wydawnictwie".<br />
Wg Gazety Olsztyńskiej<br />
nr 255.<br />
27 X — w КС PZPR narada sekretarzy<br />
ds. pracy kieowo-wychowawczej komitetów<br />
wojewódzkich partii. Za najważniejsze<br />
zagadnienia w pracy ze środowiskiem<br />
dziennikarskim uznano doskonalenie ideowo-wychowawczego<br />
oddziaływania prasy,<br />
radia i tv, pracę nad podniesieniem poziomu<br />
kadr dziennikarskich, zwiększenie rangi<br />
i roli krytyki prasowej oraz zwiększenie<br />
aktywności dziennikarskich organizacji<br />
partyjnych.<br />
X — w Kielcach na zakończenie Ogólnopolskich<br />
Dni Prasy Ludowej — spotkanie<br />
b. kolporterów prasy konspiracyjnej<br />
BCh. Obszern. sprawozd. : Dziennik Ludowy<br />
nr 240.<br />
2 Xi — w Katowicach robocza narada<br />
kierownictwa redakcyjnego i politycznego<br />
oraz członków zespołów redakcyjnych gazet<br />
i czasopism wydawanych przez Śląskie<br />
Wyd. Pras. oraz ośrodków PR i TV.<br />
W dyskusji rozważano sprawy programowo-ideowe<br />
i warsztatowe oraz zastanawiano<br />
się nad możliwościami zróżnicowania<br />
form dziennikarskich. Zastanawiano się<br />
nad formami ukazywania w środkach masowego<br />
przekazu problemów charakterystycznych<br />
dla woj. katowickiego, sposobami
przekonującego przybliżania tych zagadnień<br />
odbiorcy regionalnemu i ogólnopolskiemu.<br />
W naradzie uczestniczył członek<br />
Biura Polit. КС, I sekretarz KW PZPR<br />
Z. Messner, kier. Wydz. Prasy, Radia i<br />
TV КС PZPR B. Jachacz.<br />
4 XI — w Gdańsku plenum KW PZPR<br />
poświęcone określeniu zadań dla instancji<br />
i organizacji partyjnych wynikających<br />
z uchwały XIII Plenum КС. W referacie<br />
sekr. E. Kijka liczne uwagi poświęcone<br />
środkom masowego przekazu: „Dziennikarstwo,<br />
jak cała propaganda, służy ideologii<br />
i polityce. Trudno być dziennikarzem<br />
i stronić jednocześnie od polityki. (...)<br />
Dziennikarz jest u nas organizatorem ruchu<br />
myśli, koncepcji, propozycji. Wymaga<br />
się odeń zrozumienia założeń polityki<br />
rządu, władz terenowych, transmisji dyrektyw<br />
władzy «w dół» oraz stymulowania<br />
inicjatyw, zbierania propozycji adresowanych<br />
«do góry». (...) Od poszczególnych<br />
redakcji i ich dziennikarzy będziemy<br />
także wymagać konsekwentnego egzekwowania<br />
reakcji na krytykę prasową,<br />
przy czym instancja wojewódzka będzie<br />
te działania energicznie wspierać". W dyskusji<br />
zwracano uwagę na trudne warunki<br />
techniczne pracy miejscowej prasy („do<br />
tej pory codzienne gazety powstają w warunkach<br />
zbliżonych do manufaktury, zaś<br />
tygodnik Wybrzeże nie może być — ze<br />
względów technicznych — drukowany w<br />
Gdańsku") ; domagano się konkretnego<br />
wsparcia budowy ośrodka tv. Wg Dziennika<br />
Bałtyckiego nr 228 s. 9—12.<br />
4 XI — prezes Komitetu ds. Radia i TV<br />
M. Wojciechowski spotkał się w Krakowie<br />
z sekretarzami ds. pracy ideowo-wychowawczej<br />
KW Partii makroregionu południowo-wschodniego;<br />
dyskutowano m.in.<br />
nad koncepcją II programu tv, który niemal<br />
w całości dotyczyć będzie problematyki<br />
regionalnej.<br />
5 XI — prasa codzienna poinformowała,<br />
iż w toczącym się przed Sądem Wojewódzkim<br />
w Warszawie procesie M. Szczepańskiego<br />
i in. członków b. kierownictwa Komitetu<br />
ds. Radia i TV zamknięty został<br />
przewód sądowy. 4 XI — rozpoczęły się<br />
przemówienia oskarżycielskie. Komentatorka<br />
Życia Literackiego (nr 46 s. 3) B. Seldler<br />
zauważa: „cokolwiek powiedzielibyśmy<br />
o^ akcie oskarżenia i przypisanych<br />
podsądnym artykułom kodeksu karnego,<br />
nie ulega wtąpliwości — i jest tak wbrew<br />
temu, co zza sędziowskiego stołu głosi<br />
przewodniczący kompletu orzekającego —<br />
proces Macieja Szczepańskiego jest procesem<br />
politycznym".<br />
5 XI — spotkanie Sekretariatu KW PZPR<br />
i kierownictwa Urzędu Wojewódzkiego w<br />
Koszalinie z dziennikarzami.<br />
8 XI — w Warszawie posiedzenie Prezydium<br />
Krajowej Rady Czytelników i<br />
Współpracowników Gromady — Rolnika<br />
Polskiego; głównym tematem posiedzenia<br />
było sprecyzowanie programu gazety, aby<br />
sprostała wymogom społeczno-cywuizacyjnego<br />
postępu na wsi, aktywizacji działania<br />
produkcyjnego. W rezolucji czytamy<br />
m. in. : „Gromada — Rolnik Polski wyraża<br />
interesy i dążenia mieszkańców wsi, troszczy<br />
się o jej rozwój gospodarczy, socjalny<br />
i kulturalny. Umacnia prestiż zawodu<br />
rolnika oraz świadomość jego obywatelskich<br />
praw i obowiązków. (...) Nakazem<br />
zawodowym zespołu redakcyjnego, który<br />
dziennikarstwo rozumie jako odpowiedzialną<br />
służbę społeczną wsi i rolnictwu, jest<br />
doskonalenie formuły naszej gazety, jej<br />
języka, jej wyglądu i jakości technicznej.<br />
(...) Oblicze GRP od początku istnienia<br />
aktywnie współtworzą Czytelnicy i liczni<br />
korespondenci". Wg Gromady — Rolnika<br />
Polskiego nr 145.<br />
8 XI — z zespołem red. Odrodzenia spotkał<br />
się przewodniczący PRON J. Dobraczyński;<br />
dyskutowano o formule pisma,<br />
które ma być pismem „otwartym", adresowanym<br />
do wszystkich Polaków, jego język<br />
i forma muszą być więc proste i dostępne<br />
dla każdego.<br />
8 XI — I. wspólne posiedzenie 3 komisji<br />
sejmowych: Kultury i Sztuki, Spraw<br />
Wewnętrznych i Wymiaru Sprawiedliwości<br />
oraz Prac Ustawodawczych. Po wielogodzinnej,<br />
często polemicznej, dyskusji<br />
przyjęto projekt przepisów ogólnych określających<br />
podstawowe funkcje i zadania<br />
prasy oraz warunki jej działania. Podkreślono,<br />
iż powstaje ustawa o wielkim znaczeniu<br />
dla kultury politycznej i praktyki<br />
społecznej w Polsce. Ma ona zagwarantować<br />
konstytucyjną wolność słowa i druku<br />
oraz chronić przed jej nadużywaniem,<br />
zapewnić obywatelom prawo do rzetelnej<br />
informacji, ochronę zawodu dziennikarskiego,<br />
a zarazem ochronę obywatela przed<br />
nierzetelnym działaniem dziennikarzy. Dyskusja<br />
była kontynuowana 15 XI.<br />
Dotąd projektem ustawy o prawie prasowym<br />
zajmowała się specjalna podkoimisja.<br />
Odbyła ona łącznie (od lipca) 8 posiedzeń<br />
z udziałem zainteresowanych resortów,<br />
instytucji i organizacji (m. in. wydawców<br />
i dziennikarzy). Podkomisja przeanalizowała<br />
też wypowiedzi prasowe, uwagi<br />
konferencji Episkopatu Polski. Projekt<br />
zyskał poparcie SD PRL.<br />
9 Xi — w Krakowie — na zaproszenie<br />
„Kuźnicy" — rzecznik prasowy rządu PRL<br />
J. Urban spotkał się z sekretarzem KK<br />
PZPR J. Czepielem, prezydentem m. Krakowa<br />
T. Salwą i zespołem Gazety Krakowskiej.<br />
Omówiono sytuację w środowiskach<br />
twórczych, ze szczególnym uwzględnieniem<br />
nowych zjawisk i tendencji w<br />
kulturze Polski. Wymieniono uwagi nt.<br />
informacyjnej funkcji prasy w wychodzeniu<br />
z kryzysu oraz roli krytyki prasowej<br />
w piętnowaniu patologicznych zjawisk życia<br />
społecznego. Na spotkaniu z członkami<br />
„Kuźnicy" dyskutowano o polityce wewnętrznej,<br />
decyzjach rządu, problemach<br />
kultury, prasy, propagandy i sprawach<br />
międzynarodowych *.<br />
* W dyskusji padło m. in. i takie pytanie<br />
prof. Roberta Nowaka (wg Gazety<br />
Krakowskiej nr 270 s. 4) : „czy władza widzi<br />
szansę rozładowania narastających napięć<br />
gospodarczych z pomocą środków w<br />
innych dziedzinach, pozaekonomicznych<br />
Skoro niemożliwa jest szybka poprawa gospodarki,<br />
to może ważne by było dokonanie<br />
posunięć np w zakresie rozwoju gwarancji<br />
instytucjonalnej demokracji, polepszenia<br />
propagandy — zwłaszcza telewizyjnej,<br />
autentycznych dyskusji w prasie codziennej.<br />
Tak przecież uczyniono na Węgrzech<br />
w latach kryzysu..." Z odpowiedzi<br />
Urbana: „Najszybsza do sprawienia jest<br />
wyraźna poprawa treści programu telewizyjnego".
14X1 — sekretarz KW PZPR w Słupsku<br />
M. Kondrat spotkał się z dziennikarzami<br />
Głosu pomorza, Zbliżeń i Konfrontacji;<br />
dyskutowano nt. funkcji i roli prasy<br />
partyjnej w upowszechnianiu programu<br />
partii po XIII Plenum КС PZPR.<br />
14 XI — pod przewodnictwem członka<br />
Biura Polit. КС PZPR A. Siwaka odbyło<br />
się posiedzenie Komisji ds. Wniosków,<br />
Skarg i Sygnałów od Ludności КС poświęcone<br />
omówieniu wyników realizacji<br />
uchwały IX Plenum КС PZPR w sprawie<br />
listów i skarg zgłaszanych do organizacji<br />
i instancji partyjnych przez środki masowego<br />
przekazu. Jak stwierdzono, rośnie<br />
liczba listów 1<br />
nadsyłanych do redakcji (od<br />
sierpnia 1982 r. do października 1983 r. Radiokomitet<br />
otrzymał ponad 126 tys. listów).<br />
Redakcje wielokrotnie napotykają na wykrętne<br />
odpowiedzi. Nie są odosobnione<br />
przypadki arogancji urzędników wobec<br />
ludzkich spraw, lekceważenia sygnałów<br />
prasowych.<br />
16 XI — w Trybunie Luau zostały omówione<br />
„Zadania instancji i organizacji partyjnych<br />
w realizacji uchwał XIII Plenum<br />
КС PZPR" (pełny tekst w Życiu Partii<br />
nr 24). W części dot. zadań środków masowego<br />
przekazu czytamy:<br />
„11. Zadaniem partyjnych środków masowego<br />
przekazu jest popularyzowanie<br />
programu partii, pozyskiwanie dla jego<br />
realizacji jak najszerszych kręgów społeczeństwa,<br />
a jednocześnie walka z antysocjalistyczną<br />
propagandą.<br />
12. Obowiązkiem redakcji i dziennikarzy<br />
jest umacniać pozycję, prestiż i godność<br />
robotników, prezentować ich opinię<br />
we wszystkich ważnych sprawach, uwypuklać<br />
związek programu partii z interesami<br />
klasy robotniczej, ukazywać organizacje<br />
partyjne w działaniu służącym rozwiązywaniu<br />
problemów ludzi pracy.<br />
13. Do naczelnych zadań prasy, radia<br />
i telewizji należy walka O' młodzież. Należy<br />
przybliżać opinii społecznej sylwetki<br />
młodych działaczy partii, stronnictw sojuszniczych,<br />
PRON, związków zawodowych,<br />
rad narodowych i samorządów, młodych<br />
dyrektorów i kierowników, wynalazców<br />
i racjonalizatorów, młodych twórców związanych<br />
z ideą socjalizmu.<br />
14. Środki masowego przekazu powinny<br />
przyczyniać się do umacniania pozycji<br />
i roli socjalizmu naukowego w życiu umysłowym<br />
kraju, w kształtowaniu świadomości<br />
społecznej. Prasa powinna sprzyjać<br />
żywej wymianie myśli, inspirować do podejmowania<br />
z pozycji marksistowskich<br />
współczesnych problemów kraju i świata.<br />
Jest to zwłaszcza zadanie partyjnych środ<br />
o w is к d z i e гл i к a r s к ic h.<br />
15. Prasa, radio i telewizja przyczyniać<br />
się powinny do przezwyciężenia zaniedbań<br />
w edukacji historycznej.<br />
Rozwijając świadomość uwarunkowań<br />
rozwojowych kraju i społeczeństwa środki<br />
masowego przekazu powinny stosownie<br />
sięgać do podstawowych tez sprawozdania<br />
Komisji КС powołanej do wyjaśnienia<br />
przyczyn i przebiegu konfliktów w<br />
dziejach Polski Ludowej.<br />
Obowiązkiem prasy partyjnej jest systematyczne<br />
udzielanie pomocy w ożywieniu<br />
szkolenia partyjnego i systemu samokształcenia.<br />
Należy zapewnić wzrost czytelnictwa<br />
prasy partyjnej — Nowych Dróg,<br />
Trybuny Ludu i innych tytułów — wśród<br />
aktywu i członków partii.<br />
16. Należy ożywić nurt polemiczny w<br />
prasie. Publikacje o kontrowersyjnej treści<br />
politycznej i ideologicznej, powinny<br />
spotykać się z rzeczową, uargumentowaną<br />
odpowiedzią.<br />
17. Partia opowiada się za wzrostem<br />
roli krytyki prasowej. Instancje i organizacje<br />
partyjne tworzyć powinny warunki<br />
dla jej rozwoju, rozszerzać dziennikarzom<br />
dostęp do informacji, dbać, by szerzej prezentowane<br />
były głosy opinii publicznej.<br />
18. Rozszerzony i ulepszony będzie system<br />
podnoszenia poziomu wiedzy politycznej<br />
i kwalifikacji zawodowych kadr<br />
dziennikarskich.<br />
19. Zostanie rozbudowany zakres badania<br />
opinii publicznej. Stworzony zostanie<br />
system informowania o wynikach tych badań.<br />
Powinny one być pełniej wykorzystywane<br />
w procesie podejmowania decyzji<br />
i określania kierunków pracy propagandowej.<br />
20. Do marca 1984 r. opracowany zostanie<br />
plan przygotowania i podnoszenia kwalifikacji<br />
kadr frontu ideologicznego.<br />
21. W I kwartale 1984 r. należy przygotować<br />
ogólnopolską naradę aktywu propagandowego<br />
poświęconą treściom i formom<br />
działalności ideowo-wychowaczej w zakładzie<br />
pracy.<br />
22. Do końca grudnia br. dokonana zostanie<br />
ocena zakresu tematycznego, poziomu<br />
merytorycznego i formy językowej<br />
nieperiodycznych wydawnictw КС.<br />
23. W celu ulepszenia organizacyjnych<br />
i materialnych warunków prowadzenia<br />
działalności ideologiczno-propagandowej<br />
przez instancje i organizacje partyjne do<br />
końca lutego 1984 r. opracowany zostanie<br />
status i założenia programowo-organizacyjne<br />
rejonowych, miejskich, miejskogminnych<br />
i gminnych ośrodków pracy ideowo-wychowawczej<br />
(kształcenia i informacji).<br />
24. W procesie doskonalenia metod działalności<br />
partii w r ażną rolę odgrywa wymiana<br />
doświadczeń z bratnimi partiami<br />
krajów socjalistycznych. Rozwinięty zostanie<br />
system przenoszenia doświadczeń krajów<br />
socjalistycznych na nasz grunt".<br />
17 XI — z okazji 35-lecia Głosu Wybrzeża<br />
spotkanie Sekretariatu KW PZPR w<br />
Elblągu z kierownictwem redakcji. Wysoko<br />
oceniając kadrę dziennikarską gazety<br />
oraz jej autorytet wśród czytelników,<br />
stwierdzono 1 , że Głos Wybrzeża dobrze wywiązuje<br />
się z obowiązków gazety partyjnej.<br />
17 XI — w Poznaniu plenum KW PZPR<br />
poświęcone problematyce XIII Plenum КС<br />
PZPR. W przedstawionym referacie stwierdzono,<br />
iż „w świetle XIII Plenum obowiązkiem<br />
dziennikarstwa jest towarzyszyć<br />
partii, wspierać ją w odzyskiwaniu zaufania<br />
społecznego". W dyskusji nt. prasy<br />
wypowiadali się m. in. prezes ZO SD PRL<br />
L. Wąchalski oraz red. nacz. Głosu Wielkopolskiego<br />
W. Porzycki, który mówił o<br />
złożoności zawodu dziennikarskiego i długotrwałym<br />
procesie szkolenia i kształtowania<br />
przyszłych kadr.<br />
Z uchwały: „Doceniając ideowo-polityczną<br />
postawę ogromnej większości poznańskiego<br />
środowiska dziennikarskiego — plenum<br />
kieruje pod adresem środków masowego<br />
przekazu postulat zwiększonego<br />
zaangażowania w walce ideologicznej z pozycji<br />
i w interesie socjalizmu. Towarzyszenie<br />
partii, wspieranie jej w odzyskaniu<br />
zaufania społecznego wymaga ze strony<br />
środków masowego przekazu szczególnej<br />
troski o jakość publikacji, trafnego odzwierciedlania<br />
życia organizacji partyj-
nych, częstszego podejmowania krytyki<br />
konstruktywnej, uprawianej w poczuciu<br />
społecznej i politycznej odpowiedzialności".<br />
Wg Gazety poznańskiej nr 272.<br />
17 XI — w siedzibie NK ZSL spotkanie<br />
kierownictw redakcji i publicystów pism<br />
ludowych poświęcone omówieniu głównych<br />
kierunków publicystyki w świetle<br />
sytuacji społeczno-politycznej i gospodarczej<br />
kraju.<br />
24 Xl — w Warszawie 4. z kolei spotkanie<br />
kolegium redaktorów naczelnych<br />
prasy kościelnej i katolickiej. Głównym<br />
tematem obrad był profil kościelnego pisma<br />
diecezjalnego. Red. H. Woźniakowski<br />
(Znak) zreferował przebieg kongresu Międzynarodowej<br />
Unii Prasy Katolickiej w<br />
Dublinie.<br />
Kolegium redaktorów prasy kościelnej<br />
reaktywowane zostało przed rokiem pod<br />
patronatem Komisji Episkopatu Polski ds.<br />
Środków Masowego Przekazu. Pierwsze<br />
spotkanie było poświęcone ocenie sytuacji<br />
i problematyce prasy kościelnej ; drugie —<br />
koncepcji pracy kolegium redaktorów<br />
(winno stanowić forum wymiany informacji,<br />
a także pośredniczyć w sprawach interwencyjnych,<br />
powinno wreszcie wdrażać<br />
prace analityczne nt. sytuacji kościelnych<br />
środków masowego przekazu) ; trzecie —<br />
dyskusji nad przebiegiem wizyty papieża<br />
Jana Pawia II w Polsce.<br />
26 XI — posiedzenie Egzekutywy KW<br />
PZPR w Szczecinie poświęcone ocenie<br />
działalności szczecińskiego Ośrodka TV,<br />
który swą pracę w obecnym kształcie organizacyjnym<br />
i składzie kadrowym rozpoczął<br />
15 II 1982 r. Zespół dziennikarski jest<br />
w znacznym stopniu zmieniany, obok grupy<br />
doświadczonych dziennikarzy pracują<br />
w telewizji osoby, które są dopiero na początku<br />
zawodowej drogi. Egzekutywa podkreśliła<br />
potrzebę zwiększenia wysiłków<br />
twórczych zespołu dziennikarskiego, co służyłoby<br />
szerszej prezentacji historii regionu,<br />
dorobku ludzi pracy woj. szczecińskiego,<br />
osiągnięć nauki i kultury na antenie<br />
ogólnopolskiej. Por. Głos Szczeciński 28 XI.<br />
30 XI — Plenum KW PZPR we Wrocławiu<br />
funkcję I sekretarza KW powierzyło<br />
Zdzisławowi Balickiemu, dot. redaktorowi<br />
naczelnemu Gazety Robotniczej.<br />
XI — pod przewodnictwem zast. członka<br />
Biura Polit. КС PZPR M. Orzechowskiego<br />
posiedzenie rady redakcyjnej mies.<br />
Ideologia i Polityka poświęcone omówieniu<br />
głównych kierunków działania redakcji.<br />
XI — Egzekutywa KW PZPR w Krośnie<br />
dokonała oceny ukazujących się na<br />
tym terenie pism — 2 gazet zakładowych:<br />
Szklane Zagłębie i Gazeta Sanocka — Au~<br />
tosan oraz tygodnika Podkarpacie.<br />
2 XII — w Łodzi przedstawiciele 16 o-<br />
gólnokrajowych organizacji związków zawodowych<br />
podjęli uchwalę o założeniu<br />
Krajowej Spółdzielni Prasowo-Wydawniczej.<br />
Głównym celem spółdzielni jest zaspokajanie<br />
potrzeb związków zawód, w<br />
dziedzinie działalności prasowo-wydawniczej,<br />
kulturalno-oświatowej i badawczosondażowej.<br />
Spółdzielnia ma charakter o-<br />
twarty i jej członkiem może zostać każda<br />
zarejestrowana ogólnokrajowa organizacja<br />
związkowa.<br />
5 XII — posiedzenie Rady Redakcyjnej<br />
Trybuny Opolskiej poświęcone omówieniu<br />
kolportażu prasy w woj. opolskim. Obserwuje<br />
się niebezpieczną tendencję spadku<br />
sprzedawanych ilości egzemplarzy gazet i<br />
czasopism (w 1975 r. sprzedawano 95 min<br />
egz., w 1982 r. — 72 min). Główną przeszkodą<br />
jest brak sprzedawców w kioskach *.<br />
5 XII — posiedzenie Egzekutywy KW<br />
PZPR we Wrocławiu; zapoznano się z politycznymi<br />
i gospodarczymi uwarunkowaniami<br />
działalności jednostek RSW ,,PKR".<br />
Szczególnie zwrócono uwagę na trudne<br />
warunki pracy miejscowej poligrafii.<br />
6 XII — spotkanie kierownictwa ZMW<br />
z zespołem red. Sztandaru Młodych; dokonano<br />
wymiany poglądów nt. funkcji<br />
Sztandaru Młodych w środowisku młodzieży<br />
wiejskiej.<br />
7 XII — w Gorzowie posiedzenie Egzekutywy<br />
KW PZPR poświęcone funkcjonowaniu<br />
prasy w tym województwie (Ziemia<br />
Gorzowska, Gazeta Lubuska). Pozytywnie<br />
oceniono' postęp w wywiązywaniu się<br />
przez redakcje z funkcji politycznych i<br />
zadań informacyjno-propagandowych. Za<br />
konieczne uznano podjęcie działań mających<br />
na celu utworzenie Centrum Prasowego<br />
w Gorzowie. Por. Gazeta<br />
1983 nr 289.<br />
Lubuska<br />
10 XII — na wojewódzkim zjeździe delegatów<br />
ZSL w Warszawie wystąpiono z<br />
inicjatywą, by rocznicę urodzin W. Witosa<br />
uczcić budową Domu Prasy Ludowej,<br />
a nawet ją rozszerzyć i wybudować Dom<br />
Słowa Ludowego wraz z drukarnią, nazwane<br />
imieniem chłopskiego przywódcy.<br />
* Na sprawy te narzeka również publicysta<br />
Opola („Koszyk z prasą", nr 11) :<br />
„Od pewnego czasu nie jesteśmy zadowoleni<br />
z ilości sprzedawanych egzemplarzy<br />
Opola. (...) Stąd też zorientowaliśmy się,<br />
jakie na Opolszczyźnie jest zapotrzebowanie<br />
na te pisma, w których kręgu odbiorców<br />
domyślamy się czytelników również<br />
Opola.<br />
I tak w kilku ostatnich miesiącach dostarcza<br />
się do kiosków tygodniowo przeciętnie<br />
4286 egzemplarzy polityki z czego<br />
nabywców nie znajduje około 400, Przeglądu<br />
Tygodniowego 1900 z czego zostaje o-<br />
koło- 150. I dalej pisma tygodniowe analogicznie<br />
: Tu i Teraz 433—150 ; Tygodnik Kulturalny<br />
1156—850; Zycie Literackie 557—250;<br />
Prawo l Zycie 2348 — 50 (a my też mamy<br />
„spod paragrafu!").<br />
W kioskach można nabyć także tygodniki<br />
województw ościennych: katowickiego<br />
Tak i nic sprowadzamy przeciętnie 2059<br />
egzemplarzy, z czego z powrotem odsyłamy<br />
około 1100, wrocławskich zaś Spraw<br />
i Ludzi z 20 egzemplarzy do wydawcy najczęściej<br />
wraca 7 (!).<br />
Z miesięcznikami sprawa zaś ma się<br />
tak: efektownej Literatury mamy przeciętnie<br />
750 egzemplarzy, z czego nie chcemy<br />
130, Twórczości 163, z czego do zwrotowni<br />
trafiato ostatnio od 12 egzemplarzy do<br />
144 (!), ze 120 Poezji nie sprzedaje się 14,<br />
z 125 Literatury na świecie — 10 (...)<br />
A miesięczniki wydawane u sąsiadów<br />
Katowice takiego nie mają, wypada więc<br />
sięgnąć po Kraków. Z 565 egzemplarzy do<br />
niedawna poszukiwanego Zdania — nie<br />
sprzedanych zostaje około 250, natomiast<br />
wrocławskiej Odry 30 ze 190.<br />
Zestawienie powyższe o niczym jednoznacznie<br />
nie świadczy, ale znać je warto<br />
i warto pomyśleć..."
12 XII — kierownik Wydziału Prasy,<br />
Radia i TV КС PZPR B. Jacnacz spotkał<br />
się z aktywem dziennikarskim Krakowa.<br />
W dyskusji podkreślano, że nie może być<br />
powrotu do modelu prasy z lat przedsierpniowych,<br />
że należy wszystko czynić, by<br />
zdobywać i utrwalać wiarygodność. Należy<br />
zrezygnować z tzw. dworskiej propagandy.<br />
Omówiono także aktualne zadania<br />
środków masowego przekazu.<br />
12 XII — posiedzenie rady redakcyjnej<br />
Głosu Pomorza poświęcone informacyjnopublicystycznej<br />
i organizatorskiej działalności<br />
Gazety z punktu widzenia czytelnika.<br />
Podkreślono, że podwojenie ilości wydań<br />
terenowych (aktualnie 4 wydania)<br />
przy równoczesnym reaktywowaniu instytucji<br />
korespondentów terenowych rozszerzy<br />
i umocni wpływ gazety na różne środowiska.<br />
12 XII — posiedzenie 3 komisji sejmowych<br />
poświęcone dyskusji nad prawem<br />
prasowym. Dłuższą polemikę wywołała<br />
propozycja zakazu wypowiadania w prasie<br />
opinii co do rozstrzygnięcia w postępowaniu<br />
sądowym przed wydaniem orzeczenia<br />
w I instancji. Polemizowano również<br />
z projektowanym przepisem wprowadzającym<br />
zasadę, że nie wolno bez zgody<br />
osoby zainteresowanej publikować informacji<br />
oraz danych dotyczących prywatnej<br />
sfery życia.<br />
15 XII — z okazji 35-lecia Gazety Poznańskiej<br />
posiedzenie rady redakcyjnej z<br />
zespołem dziennikarskim. Podkreślono, iż<br />
mimo trudnego okresu w życiu społeczno-politycznym<br />
Gazeta przez cały czas<br />
kontynuuje swą programową linię, wytrwale<br />
popularyzując idee socjalistycznej<br />
odnowy i porozumienia, nakreślone przez<br />
partię na IX zjeździe.<br />
15 XII — pierwsza konferencja prasowa<br />
min. J. Urbana dla dziennikarzy prasy<br />
krajowej *.<br />
15 XII — obrady zespołu Narodowej Rady<br />
Kultury ds. wychowania muzycznego<br />
dzieci i młodzieży, ze szczególnym uwzględnieniem<br />
roli muzyki w radiu i tv.<br />
15 XII — z okazji 35-lecia Trybuny Ludu<br />
redakcję odwiedził I sekretarz КС<br />
PZPR, premier rządu W. Jaruzelski. Spotkał<br />
się z członkami kolegium i egzekutywy<br />
POP. W wystąpieniu podkreślił, że<br />
„Trybuna Ludu. nie zeszła ani na krok z<br />
marksistowsko-leninowskiej Unii naszej<br />
partii (...), że była wierna pryncypiom<br />
socjalizmu, a jednocześnie uwzględniała<br />
realia historyczne i współczesne naszego<br />
życia, naszej partii". Z tej samej okazji<br />
17 XII odbyło się otwarte zebranie partyjtyjne<br />
w Trybunie. W podjętej uchwale<br />
POP czytamy: „Swoją działalnością pub-<br />
* Dziennikarz toruńskich Nowości (nr 246)<br />
zanotował: „Na pierwszą konferencję prasową<br />
rzecznika prasowego rządu z dziennikarzami<br />
krajowymi stawiło się 120 żurnalistów<br />
z różnych stron Polski (...). Dla<br />
tych, którzy do biura dotarli krótko przed<br />
godziną 11-tą, nie starczyło już miejsc w<br />
sali głównej i zadowolić się musieli podglądem<br />
na monitorach tv i odgłosami, dochodzącymi<br />
z głośników (...) Pierwsze spotkanie<br />
(...) okazało się eksperymentem,<br />
i to średnio udanym, skoro pod koniec<br />
(...) już tylko i/ 3<br />
przedstawicieli radia,<br />
prasy i tv pozostała na miejscach".<br />
licystyczną i organizatorską będziemy rozszerzać<br />
i pogłębiać codzienne kontakty z<br />
czytelnikami, sprzyjając w ten sposób u-<br />
trwalaniu więzi partii z klasą robotniczą<br />
i wszystkimi ludźmi pracy. (...) Doskonaląc<br />
język publikacji i argumentację, nasz<br />
dziennikarski warsztat, podejmować będziemy<br />
problemy wynikające z programu<br />
partii. W codziennej pracy całego zespołu<br />
dbać będziemy o wysoki autorytet organu<br />
Komitetu Centralnego". Wg Trybuny<br />
Ludu nr 300.<br />
19 XII — Prezydium Rządu rozpatrzyło<br />
i przyjęło projekt uchwały Rady Ministrów<br />
dotyczącej nadania statutu Komitetowi<br />
d,s. Radia i TV „Polskie Radio i Telewizja".<br />
Prezydium zaznajomiło się z informacją<br />
o stände przygotowań do wznowienia<br />
II programu TVP.<br />
22 XII — posiedzenie Egzekutywy KW<br />
PZPR w Elblągu; m. in. przedmiotem oceny<br />
był tyg. Wiadomości Elbląskie. Podkreślono,<br />
że reaktywowanie pisma nastąpiło<br />
w trudnej sytuacji ze względu na<br />
ubytki kadrowe w zespole. Mimo tych czy<br />
innych uwag stwierdzono, że pismo jest<br />
bardzo potrzebne regionowi i dobrze ukazuje<br />
linię partii.<br />
24 XII — na antenę telewizyjną powrócił<br />
w pełnym wymiarze czasowym II programy<br />
tv (w dni robocze emitowany jest<br />
on od godz. 17 do 23; w soboty i niedziele<br />
— po kilkanaście godzin). Ma stanowić<br />
swego rodzaju wizytówkę — ofertę<br />
o charakterze kulturalno-artystycznym.<br />
Program II odbierany jest na 74°/« powierzchni<br />
kraju i dociera do 86 proc. ogółu<br />
obywateli.<br />
XII — w Ustroniu-Zawodziu II Ogólnopolski<br />
Sejmik Dziennikarzy Studenckich<br />
ZSP (uczestniczyły delegacje z 13 ośrodków).<br />
Po okresie impasu zaczyna się<br />
wznawiać w większych ośrodkach jednodniówki<br />
studenckie (Warszawa, Poznań,<br />
Kraków), dodatki do gazet (Wrocław, Lublin).<br />
W trakcie obrad sejmiku uznano, że<br />
potrzebne jest krajowe pismo studenckie.<br />
XII — spotkanie publicystów rolnych<br />
z kierownikiem Wydziału Rolnego КС<br />
PZPR S. Zawodzińskim ; dyskutowano o<br />
aktualnych sprawach wsi i rolnictwa.<br />
KONTAKTY<br />
MIĘDZYNARODOWE<br />
VIII — w Krakowie gościła grupa<br />
dziennikarzy austriackich; spotkania z<br />
środowiskami twórczymi miasta; główne<br />
zainteresowania budziły przygotowania do<br />
obchodów 300-lecia wiedeńskiej odsieczy.<br />
26—27 IX — w Warnie konferencja<br />
naukowa poświęcona historii polskiego<br />
i bułgarskiego ruchu ludowego. Uczestniczyli<br />
w niej przedstawiciele Dziennika Ludowego<br />
i Zielonego Sztandaru; w Sofii<br />
podpisano umowę o współpracy między<br />
pismami ZSL a organem BLZCh Zemedelsko<br />
zname.<br />
IX — w Paryżu kolejne spotkanie redaktorów<br />
17 gazet wydających pod auspicjami<br />
ONZ wspólny dodatek „życie<br />
i świat". W komentarzu K. Szyndzielorz<br />
(„Utrzymanie się przy życiu", Zycie Warszawy,<br />
nr 251) zanotował: „zabrakło teraz<br />
w naszym dziennikarskim gronie turyńskiej<br />
La Stampy, z powodów, które trud-
t<br />
no zgłębić. Natomiast na miejsce japońskiego<br />
Asahi Shimbun pojawił się Yomiuri<br />
Shimbun, dziennik o nakładzie ponad<br />
7,5 min egz. Udział w następnym etapie<br />
naszych prac zapowiedział też najpoważniejszy<br />
z dzienników chińskich Zenminżipao.<br />
Zainteresowani są również Finowie,<br />
a ściślej Helsinkin Sanomat. (...) Wybraliśmy,<br />
tuż przed konferencją generalną<br />
UNESCO, temat informacji dla naszego<br />
dodatku. Informacji jako czynnika rozwoju.<br />
Bez informacji niemożliwy jest dialog".<br />
(Dodatek ten został dołączony do<br />
nru 251 Życia Warszawy.) Zob. także<br />
s. 172 tego nru ZP<br />
IX — w Rzeszowie na zaproszenie Nowin<br />
przebywała grupa dziennikarzy z red.<br />
Kelet Magyarorszag.<br />
10 X — w Konsulacie Generalnym<br />
CSRS w Katowicach rozmowy dziennikarzy<br />
Ostrawy i Katowic nt. planów współpracy<br />
i wzajemnej wymiany dziennikarskiej.<br />
16—26 X — w Polsce na zaproszenie<br />
red. Nowych Dróg przebywał członek kol.<br />
red. organu teoretycznego КС Bułgarskiej<br />
Partii Komunistycznej Nowo Wreme<br />
P. Karaiwanow.<br />
19 X — do Szczecina przybyła grupa<br />
dziennikarzy z krajów socjalistycznych<br />
celem zapoznania się z problemami społeczno-gospodarczymi<br />
województwa.<br />
19 X — na zaproszenie władz partyjno-<br />
-administracyjnych województwa i Kuriera<br />
Lubelskiego w Lublinie przebywała delegacja<br />
dziennikarzy z obwodu brzeskiego<br />
BSRR. Głównym punktem programu wizyty<br />
radzieckich gości był udział w zorganizowanej<br />
wspólnie przez redakcje Kuriera<br />
Lubelskiego i Zarii konferencji nt.<br />
kierunków i metod pracy informacyjno-<br />
- propagandowej.<br />
19—21X — w Wałbrzychu gościła grupa<br />
dziennikarzy czechosłowackich z Hradca<br />
Kralove; spotkanie z zespołem red.<br />
Trybuny Wałbrzyskiej.<br />
24 X — w Radomiu przebywała delegacja<br />
dziennikarzy z Magdeburga.<br />
25—29 X — w Polsce na zaproszenie<br />
Nowych Dróg przebywała delegacja organu<br />
teoretycznego i politycznego КС<br />
NSPJ Einheit. Wymieniono informacje o<br />
działalności pism oraz uzgodniono plan<br />
dwustronnej współpracy.<br />
26 X — kierownik Wydziału Prasy, Radia<br />
i TV КС PZPR B. Jachacz spotkał<br />
się z grupą dziennikarzy węgierskich<br />
przebywających w naszym kraju w związku<br />
z wizytą I sekretarza КС WSPR<br />
J. Kadara.<br />
26 X — zast. członka Biura Polit. КС,<br />
sekretarz КС PZPR W. Mokrzyszczak<br />
przyjął przebywającego w Polsce na zaproszenie<br />
Życia Partii red. nacz. organu<br />
КС KPCz Zivot Strany J. Valente; gość<br />
został poinformowany o węzłowych problemach<br />
pracy partii w kontekście postanowień<br />
XIII Plenum КС PZPR.<br />
X — w Moskwie przebywała delegacja<br />
Wydziału Informacji КС PZPR z kierownikiem<br />
Wydziału J. Majką. Dokonano<br />
wymiany poglądów nt. pracy ideologicznej,<br />
propagandowej i kontrpropagandowej.<br />
Przeprowadzono też rozmowy w red.<br />
Prawdy, w Państwowym Komitecie d/s<br />
Radia i TV, w agencji TASS i APN.<br />
X — delegacja dziennikarzy polskich<br />
z red. nacz. Rzeczypospolitej J. Bareokim<br />
przebywała w KRLD; dziennikarzy polskich<br />
przyjął wiceprezydent Pan Sen<br />
Czer.<br />
X — w Genewie walne zgromadzenie<br />
Europejskiego Stowarzyszenia Agencji<br />
Prasowych poświęcone omówieniu wpływu<br />
nowych technologii na usprawnienie<br />
funkcjonowania redakcji oraz pełniejszemu<br />
wykorzystaniu istniejących środków dla<br />
wymiany serwisów agencyjnych między<br />
poszczególnymi krajami. Obradom przewodniczył<br />
red. nacz. PAP — J. Roszkowski.<br />
X — polskie czasopismo Fantastyka<br />
podczas spotkania w Lublanie twórców<br />
uprawiających science-fiction otrzymało<br />
nagrodę Europejskiego Stowarzyszenia<br />
S-F (wespół z zachodnioniemieckim magazynem<br />
Solaris) za najlepiej redagowane<br />
czasopismo fantastyczno-naukowe.<br />
X — na zaproszenie Nowych Dróg<br />
przebywała w Polsce delegacja teoretycznego<br />
i politycznego czasopisma КС KPCz<br />
Nova Mysi z red. nacz. J. Kasze. W rozmowach<br />
wymieniono doświadczenia obu<br />
redakcji. Delegację, która odbyła również<br />
podróż po kraju (m. in. spotkanie z zesp.<br />
red. Głosu Wybrzeża), przyjął również<br />
zast. członka Biura Polit. КС, sekretarz<br />
КС PZPR J. Główczyk.<br />
X — w Katowicach na zaproszenie<br />
Trybuny Robotniczej przebywała delegacja<br />
dziennika Freiheit z Halle; odbyło się<br />
sympozjum dziennikarskie obu redakcji<br />
poświęcone wymianie doświadczeń zespołów<br />
redakcyjnych w odzwierciedlaniu na<br />
łamach gazet kierowniczej roli partii<br />
w państwie socjalistycznym.<br />
3—13 XI — na zaproszenie MSZ w Polsce<br />
przebywała 6-osobowa grupa dziennikarzy<br />
czechosłowackich; goście nawiązali<br />
osobiste kontakty z polskimi dziennikarzami<br />
w redakcjach i SD PRL.<br />
13—19 XI — w Moskwie przebywała delegacja<br />
Klubu Spraw Młodzieżowych SD<br />
PRL, która wzięła udział w seminarium<br />
dziennikarzy Polski i ZSRR poświęconym<br />
roli prasy, radia i tv w procesie socjalistycznego<br />
wychowania młodzieży; polscy<br />
dziennikarze złożyli również wizytę w red.<br />
Komsomolskiej Prawdy.<br />
17 XI — na zaproszenie ZO SD PRL w<br />
Szczecinie przebywała w tym mieście delegacja<br />
dziennikarzy z Rostocka.<br />
29 XI—1 XII — w Warszawie zorganizowane<br />
przez Polski Klub Publicystów Międzynarodowych<br />
SD PRL i Polski Komitet<br />
UNESCO — międzynarodowe seminarium<br />
dziennikarskie poświęcone roli środków<br />
masowej informacji w stosunkach<br />
międzynarodowych. Uczestniczyli w nim<br />
dziennikarze i prasoznawcy z 15 krajów<br />
Europy wschodniej i zachodniej. Główne<br />
wątki dyskusji skoncentrowały się wokół<br />
zawodowego przygotowania dziennikarzy,<br />
znajomości i przestrzegania etyki dziennikarskiej<br />
przez korespondentów zagranicznych,<br />
problemów, jakie niesie z sobą<br />
rozwój komunikacji satelitarnej, a także<br />
kwestii związanych z odpowiedzialnością
dziennikarza za wybór faktów, ich prezentowanie<br />
i komentowanie. Por. koment. :<br />
E. Boniecka: Jak się porozumiewać —<br />
Zycie Warszawy 1983 nr 287 ; Z. Broniarek:<br />
Dziennikarze między sobą — Trybuna<br />
Ludu nr 292 s. 6<br />
XI — w Muzeum Narodowym w Damaszku<br />
wystawa „Interpress photo 1983"<br />
zorganizowana przez MOD i Związek<br />
Dziennikarzy Syrii. Międzynarodowe jury<br />
tytuł „Mistrza międzynarodowej fotografii<br />
prasowej" przyznało Tadeuszowi Zagoździńskiemu.<br />
XI — w Domu Dziennikarza w Zaborowie<br />
k. Warszawy konferencja dziekanów<br />
i dyrektorów wydziałów i szkół dziennikarskich<br />
europejskich krajów socjalistycznych;<br />
dyskutowano m. in. o udziale<br />
krajów socjalistycznych w pracach AIERI.<br />
XI — w stolicy Meksyku kongres Międzynarodowego<br />
Stowarzyszenia Krytyków<br />
Teatralnych, na którym sekcja krytyków<br />
teatralnych SD PRL została wybrana<br />
członkiem Komitetu Wykonawczego. Przedstawiciel<br />
Polski Andrzej Żurowski<br />
(Gdańsk) wybrany został — po raz drugi<br />
— przewodniczącym Międzynarodowego<br />
Stowarzyszenia Krytyków Teatralnych.<br />
XI — w Moskwie z inicjatywy red.<br />
Prawdy spotkanie redaktorów naczelnych<br />
oraz przedstawicieli kierownictw organów<br />
prasowych partii komunistycznych i robotniczych,<br />
prasy rewolucyjnej i demokratycznej<br />
— uczestniczących w obchodach<br />
66 rocznicy Rewolucji Październikowej.<br />
XI — w Olsztynie gościła na zaproszenie<br />
Gazety Olsztyńskiej rumuńska dziennikarka<br />
M. Margineanu z red. Viitorul;<br />
zapoznała się z funkcjonowaniem Olsztyńskiego<br />
Wyd. Prasowego i redakcji gazety<br />
w systemie reformy gospodarczej.<br />
XI — Głos Szczeciński gościł zast. red.<br />
nacz. Cynii, organu КС Komunistycznej<br />
Partu Łotwy A. Sprogisa.<br />
XI — w Polsce na zaproszenie prezesa<br />
RSW ,,PKR" Z. Andruszkiewicza przebywał<br />
minister informacji Socjalistycznej<br />
Republiki Serbii V. Mićović. Gość interesował<br />
się pracą naszych instytucji wydawniczych<br />
oraz środków masowego przekazu.<br />
V. Mićović został przyjęty przez<br />
zast. członka Biura Polit. КС, sekretarza<br />
КС PZPR J. Główczyka, wiceministra<br />
spraw zagr. J. Wiejacza oraz spotkał się<br />
z rzecznikiem prasowym rządu J. Urbanem.<br />
XI — Głos Pomorza gościł rumuńskiego<br />
dziennikarza Inainte A. Chlvra.<br />
XI — kierownik Ministerstwa Spraw<br />
Zagranicznych, wicemin. J. Wiej acz przyjął<br />
grupę dziennikarzy z RFN przebywających<br />
w Polsce w ramach wymiany między<br />
PA „Interpress" a Fundacją F. Eberta.<br />
XI — w Krakowie przebywała grupa<br />
dziennikarzy katolickich z W. Brytanii;<br />
spotkanie z zespołem red. Gazety Krakowskiej.<br />
Ta sama Gazeta gościła grupę<br />
dziennikarzy bułgarskich, przebywających<br />
w Polsce na zaproszenie ZG SD PRL; goście<br />
zapoznali się z kierunkami i formami<br />
pracy redakcji oraz podzielili się własnymi<br />
doświadczeniami z pracy dziennikarskiej<br />
.<br />
XI — w Paryżu sesja rozszerzonego<br />
prezydium MOD z udziałem przedstawicieli<br />
dziennikarskich organizacji zawodowych<br />
i grup pokojowych z 38 krajów;<br />
celem spotkania było przedyskutowanie<br />
odpowiedzialności dziennikarzy w okresie<br />
wzrastającego napięcia w międzynarodowej<br />
polityce. SD PRL na paryskiej sesji<br />
reprezentował red. nacz. Trybuny Ludu<br />
W. Bek, który równocześnie został jednym<br />
z wiceprzewodniczących MOD.<br />
XI — na zaproszenie rządu bułgarskiego<br />
w Sofii przebywał rzecznik prasowy<br />
rządu J. Urban, który został przyjęty<br />
przez sekretarza КС BPK s. Michajłowa;<br />
na konferencji prasowej J. Urban mówił<br />
o procesie stabilizacji w Polsce.<br />
1XI — bydgoski Ilustrowany Kurier<br />
Polski gościł grupę dziennikarzy z RFN<br />
przebywających w naszym kraju na zaproszenie<br />
wyd. Epoka.<br />
9 XII — w Cottbus spotkanie kierownictw<br />
Trybuny Opolskiej i Maerkische<br />
Volksstimme; przedyskutowano problemy<br />
wzajemnej współpracy. Obok dotychczasowej<br />
wymiany dziennikarzy i materiałów<br />
wspólnie podejmowane będą kampanie<br />
publicystyczne.<br />
12 XII — na zaproszenie Klubu Publicystów<br />
• Warszawskich SD PRL w Warszawie<br />
przebywała delegacja dziennikarzy<br />
moskiewskich.<br />
19 Xli — prezes SD PRL K. Krzyżagórski<br />
i I wiceprezes Związku Dziennikarzy<br />
Radzieckich podpisali protokół o współpracy<br />
między obu związkami na role 1984;<br />
wyrażono gotowość pogłębienia współpracy<br />
między organizacjami dziennikarzy obu<br />
krajów i udzielania sobie wzajemnie pomocy<br />
w realizacji stojących przed nimi<br />
zadań.<br />
19 XII — spotkanie kierownictwa Trybuny<br />
Ludu z akredytowanymi w Polsce<br />
korespondentami prasy, radia i tv. Spotkanie<br />
wiązało się z 35-leciem zjednoczenia<br />
ruchu robotniczego i z powstaniem Trybuny<br />
Ludu jako organu centralnego<br />
PZPR.<br />
XII — na zaproszenie Gazety Krakowskiej<br />
w Krakowie przebywali dziennikarze<br />
z Lubiany.<br />
XII — na zaproszenie Gazety Olsztyńskiej<br />
w Krakowie przebywali dziennikarze<br />
z Volkswacht (Gera, NRD).<br />
XII — po ponad ośmiomiesięcznym<br />
oczekiwaniu korespondent PAP Jerzy<br />
Górski uzyskał akredytację przy Białym<br />
Domu w Waszyngtonie.<br />
RSW<br />
„PRASA-KSIĄŻKA-RUCH"<br />
20 X — we Wrocławiu przebywał prezes<br />
RSW „PKR" Z. Andruszkiewicz; odbył<br />
on rozmowy m. in. z I sekretarzem<br />
KW PZPR T. Porębskim nt. stanu poligrafii<br />
prasowej we Wrocławiu.<br />
26 X — w Bydgoszczy posiedzenie Rady<br />
Nadzorczej RSW poświęcone programom<br />
inwestycji rozwojowych RSW; przyjęty<br />
na lata 1983—90 program inwestycji<br />
uwzględnia najważniejsze potrzeby w dziedzinie<br />
wydawniczej, poligraficznej, kolpor-
tażowo-handlowej, łączności i transportu.<br />
Zob. sprawozdanie: ZP 1984 nr 1 s. 170.<br />
3 XI — w Szczecinie przebywał prezes<br />
RSW Z. Andruszkiewicz; odbył on rozmowy<br />
z I sekretarzem KW PZPR S. Miśkiewiczem<br />
i wojewodą S. Malcem nt. koncepcji<br />
i harmonogramu realizacji ośrodka<br />
poligraficzno-prasowego w tym mieście.<br />
Przedsięwzięcie to ma stanowić ważny<br />
składnik programu obchodów 40-lecia powrotu<br />
Pomorza Zachodniego do Macierzy.<br />
8 XI — prezes RSW Z. Andruszkiewicz<br />
spotkał się z przedstawicielami kierownictwa<br />
Krajowej Rady Zw. Zaw. Poligrafii;<br />
omawiano stan i kierunki rozwoju<br />
poligrafii.<br />
6 XII — we Wrocławiu posiedzenie Zarządu<br />
RSW; tematem posiedzenia były<br />
doświadczenia i koncepcja pracy polityczno-wychowawczej<br />
w środowisku załóg<br />
pracowniczych przedsiębiorstw RSW na<br />
Dolnym Śląsku.<br />
SD PRL; KLUBY<br />
TWÓRCZE<br />
15 IX — z członkami opolskiego Z O SD<br />
PRL spotkał się przedstawiciel Prezydium<br />
ZG Z. Balicki; omawiano bieżące problemy<br />
środowiska. Także spotkanie (20IX)<br />
z wojewodą opolskim Z. Mikołajewiczem<br />
nt. realizacji uchwały w sprawie służby<br />
prasowej w administracji państwowej.<br />
4 X — spotkanie Zarządu Klubu Publicystów<br />
Młodzieżowych SD PRL z przewodniczącym<br />
ZG ZSMP J. Jaskiernią; tematem<br />
było określenie sposobów rozwijania<br />
współpracy środowiska dziennikarzy zainteresowanych<br />
szeroko rozumianą problematyką<br />
młodzieżową. Na ten sam temat<br />
dyskutowano (19 X) z przewodniczącym<br />
ZK ZMW — L. Leśniakiem.<br />
21 X — posiedzenie ZG SD PRL poświęcone<br />
omówieniu roli środowiska dziennikarskiego<br />
w budowaniu porozumienia narodowego<br />
i przezwyciężaniu kryzysu. W<br />
dyskusji wiele miejsca zajęły problemy<br />
technicznego^ zaplecza funkcjonowania<br />
środków masowego przekazu, organizacji<br />
kolportażu prasy i jej dostępności dla<br />
możliwie najszerszych kręgów społeczeństwa.<br />
2G X — I sekretarz KW PZPR w Zamościu<br />
W. Kowal spotkał się z przedstawicielami<br />
lubelskiego oddziału SD PRL ;<br />
przedyskutowano najistotniejsze problemy<br />
środowiska zamojskiego.<br />
X — zebrania sprawozdawca o-wyborcze<br />
w Klubie Publicystów Społeczno-prawnych<br />
(przewodniczącym został ponownie<br />
J. Brodzki z Trybuny Ludu), Klubu Publicystyki<br />
Motoryzacyjnej (Stefan Sokulski<br />
— Słowo Powszechne).<br />
X — „Prasa, radio i tv wobec problemów<br />
Poznania i woj. poznańskiego" to<br />
temat dyskusyjnego zebrania członków<br />
SD PRL w Poznaniu i działaczy PRON.<br />
Przedstawiono dziennikarski punkt widzenia<br />
na funkcje środków masowego- przekazu<br />
oraz ich rolę w kontaktach ze społeczeństwem.<br />
X — z inicjatywy bydgoskiego SD PRL<br />
powołano Koło Młodych Dziennikarzy.<br />
2 XI — spotkanie Sekretariatu KW<br />
PZPR w Wałbrzychu z przedstawicielami<br />
Zarządu Dolnośląskiego SD PRL; dyskutowano<br />
o formach prezentowania w środkach<br />
masowego przekazu problematyki<br />
partyjnej.<br />
9 XI — zebranie sprawozd.-wyborcze<br />
Klubu Redakcyjnego; przewodniczącym<br />
został Marian Plejsierowicz (Głos Wielkopolski)<br />
; 15 XI — Klubu Polonijnego —<br />
Jerzy Wojciewski (Dziennik Ludowy) ;<br />
18 XI — Klubu Dziennikarzy Sportowych<br />
— Edward Woźniak (Żołnierz Wolności).<br />
18 XI — we Wrocławiu walne zebranie<br />
sprawozd.-wyborcze SD PRL (zrzesza 275<br />
członków) ; prezesem wybrano Wacława<br />
Dominika (Sprawy i Ludzie). W Lublinie<br />
— Józefa Kuźnickiego (Sztandar Ludu)<br />
; w dyskusji z niepokojem mówiono o<br />
stanie technicznym Lubelskich Zakładów<br />
Graficznych, które wykonują wszystkie<br />
dzienniki i czasopisma ukazujące się w<br />
tym regionie.<br />
22 XI — zast. członka Biura Polit. КС<br />
I sekretarz KW PZPR w Gdańsku S. Bejger<br />
przyjął członków ZO SD PRL (skupia<br />
211 członków — 80°/o czynnych zawodowo) ;<br />
omawiano problemy środowiska.<br />
22 XI — zebranie sprawozd.-wyborcze<br />
Klubu Publicystów Młodzieżowych SD<br />
PRL; przewodniczącym został Kazimierz<br />
Olejnik — Walka Młodych; Klubu Publicystyki<br />
Turystycznej — Tadeusz Kowalik<br />
(Walka Młodych).<br />
25 XI — w Olsztynie walne zebranie<br />
sprawozd.-wyborcze SD PRL (zrzesza blisko<br />
90 członków) ; prezesem został Zdzisław<br />
Mirek (Dziennik pojezierze). W Białymstoku<br />
(ok. 100 członków) — Jerzy<br />
Kwaczyński; w Bydgoszczy (ok. 200 członków)<br />
— Zbigniew Gulewicz (Dziennik Wieczorny)<br />
; 28 XI — w Gdańsku (217 członków)<br />
— Jerzy Waczyński (Wieczór Wybrzeża)<br />
; w Koszalinie — Ludwik Loos<br />
(Trybuna Ludu).<br />
28 XI — zebranie sprawozd.-wyborcze<br />
Sekcji Krytyki Filmowej Klubu Publicystyki<br />
Kulturalnej; przewodniczącym został<br />
Jerzy Peltz. Klubu Publicystów Komunikacji<br />
i Łączności — Jerzy Sokołowski<br />
(Głos Szczeciński).<br />
1 Xli — w Kielcach walne zebranie<br />
sprawozd.-wyborcze SD PRL (zrzesza 119<br />
członków) ; prezesem wybrano Jana Goca<br />
(korespondent TV) ; w Łodzi — Zdzisława<br />
Strzępka (Głos Robotniczy). 2 Xli — w<br />
Poznaniu — Leonarda Wąchalskiego (Gazeta<br />
Poznańska) ; 2, 7 XII — w Krakowie<br />
(zrzesza 256 członków) — Andrzeja Magdonia<br />
(Echo Krakowa).<br />
2 XII — zebranie sprawozd.-wyborcze<br />
Klubu Publicystów Warszawskich; przewodniczącym<br />
został Waldemar Smiałowski<br />
(Stolica).<br />
5 Xli — zebranie sprawozd.wyborcze<br />
oddziału agencyjnego SD PRL; przewodniczącym<br />
zarządu wybrany został Tadeusz<br />
WierzibanowsM (PAP).<br />
5 XII — zebranie sprawozd.-wyborcze<br />
Klubu Łączności z Czytelnikami i Radiosłuchaczami;<br />
przewodniczącym zarządu<br />
został Gniewomir Jankiewicz (Przyjaciół-
ka). 7 XII — Klubu Publicystów dla Zagranicy<br />
— przewodniczący Edward Kwasiżur;<br />
Klubu Problematyki Kulturalnej —<br />
Lech Wieluński (Ekran).<br />
6 XII — z zarządem SD PRL w Bydgoszczy<br />
spotkało się kierownictwo KW<br />
PZPR; w dyskusji omówiono sprawy polityczne<br />
i społeczno-gospodarcze, wymieniono<br />
opinie o sprawach zawodowych<br />
i socjalnych środowiska dziennikarskiego.<br />
9 XII — w Katowicach walne zebranie<br />
sprawozd.-wyborcze SD PRL; przewodniczącą<br />
zarządu wybrana została Anna Woźniak<br />
(Trybuna Robotnicza). W Szczecinie<br />
— Bogdan Nesteruk (Glos Szczeciński).<br />
12 XII — zebranie sprawozd.-wyborcze<br />
Klubu Publicystów Polityczno-społecznych ;<br />
przewodniczącą zarządu została Anna Pawłowska<br />
(Trybuna Ludu). Klubu Publicystów<br />
Naukowych — Tadeusz Podwysocki<br />
(Rzeczpospolita) Klubu Publicystyki Wojskowo-Obronnej<br />
— Stanisław Reperowicz<br />
(Trybuna Ludu).<br />
14 XII' — zebranie sprawozd.-wyborcze<br />
Warszawskiego Oddziału Prasowego; przewodniczącym<br />
zarządu wybrany został<br />
M. Butrym (Razem).<br />
ХП — zebranie sprawozd.-wyborcze<br />
Klubu Publicystów „Przyjaźń"; przewodniczącym<br />
został Henryk Bratkowski (Polskie<br />
Radio).<br />
XII — w Rzeszowie walne zebranie<br />
sprawozd.-wyborcze SD PRL (skupia 136<br />
członków) ; przewodniczącym zarządu został<br />
Józef Ambrozowicz (KAW). W Zielonej<br />
Górze — Zenon Wesołek (Gazeta Lubuska)<br />
.<br />
XII — zebranie sprawozd.-wyborcze<br />
Klubu Publicystów Rolnych — przewodniczącym<br />
zarządu wybrany został S. Ozonek<br />
(Dziennik Ludowy) ; Klubu Publicystów<br />
Morskich — W. Święcicki (Wieczór<br />
Wybrzeża) ; Klubu Dzienikarzy Zakładowych<br />
— Z. Staroń (Warszawa) ; Klubu<br />
Publicystów Oświatowo-wychowawczych —<br />
J. Sapa (Rzeczpospolita).<br />
PROCESY<br />
PRASOWE<br />
29 X — Polityka w publikacji „Sprawa<br />
Henryka Gaworskiego" (nr 44 s. 6) informuje<br />
— na marginesie procesu o zniesławienie<br />
D. Passenta przez H. Gaworskiego<br />
( o procesie tym informowaliśmy w Zeszytach<br />
Prasoznawczych 1983 nr 2 s. 174) —<br />
iż obrońca H. Gaworskiego mec. A. Szczerbinę<br />
ki zaskarżył wyrok Sądu Wojewódzkiego<br />
do Sądu Najwyższego. SN na posiedzeniu<br />
11 VIII utrzymał w mocy wyrok<br />
sądu woj. Z redakcyjnego komentarza:<br />
„Uzasadnienia wyroku SN nie możemy tu<br />
ani omówić, ani zacytować, ponieważ akta<br />
sprawy zostały zabrane do... Prokuratury<br />
Generalnej. Dlaczego Prokuratura Generalna<br />
zainteresowała się sprawą cywilną<br />
dziennikarzy Polityki przeciw H. Gaworskiemu<br />
na razie nie wiemy".<br />
10 XI — w Krakowie przed Sądem Rejonowym<br />
dla Krakowa-Sródmieścia zakończył<br />
się proces dziennikarza Dziennika<br />
Polskiego L. Rafalskiego, oskarżonego o<br />
zniesławienie przez trenerów „Cracovii"<br />
(o procesie tym informowaliśmy w ZP<br />
nr 4/83 s. 157). Sąd uniewinnił oskarżonego<br />
od zarzutów, przyznając rację dziennikarzowi.<br />
Komentator (AT) Dziennika<br />
(11XI) podkreślił, iż „wyrok w tej sprawie<br />
śmiało można nazwać procesem o<br />
wytyczenie granic prawa dziennikarza do<br />
podejmowania w ogólnym interesie krytyki<br />
— choćby nawet i ostrej".<br />
INICJATYWY<br />
REDAKCYJNE<br />
21—22 X — z okazji 50-lecia Kameny —<br />
w Chełmie sesja popularno-naukowa pt.<br />
„Kamena i jej twórcy". Referaty wygłosili<br />
m. in. dr J. Mądry (o roli regionalnego<br />
czasopisma społeczno-kuturalnego na<br />
przykładzie Kameny; skrót referatu —<br />
Kamena nr 23 s. 2, 3). W. Bazylewski<br />
(o wkładzie redaktorów Kameny w rozwój<br />
pisma), M. A. Jaworski (o dniu dzisiejszym<br />
Kameny i jej perspektywach na<br />
przyszłość jako tygodnika*). Obszern.<br />
sprawozd. — Kamena 1983 nr 23 s. 2.<br />
X — staraniem red. Radaru redakcyjna<br />
dyskusja nt. współczesnego reportażu polskiego,<br />
w której uczestniczyli m. in. :<br />
К. Goldbergowa (Iskry), H. Kowalik<br />
(Przegląd Tygodniowy), S. Kozicki (Tu<br />
i teraz), Z. Pietrasik (Polityka), T.<br />
Strumff (Trybuna Ludu) oraz M. Miller<br />
i T. Jaszczyk (Radar), stenogram z dyskusji:<br />
Radar, nr 11 s. 6, 7, 11.<br />
24 XI — z okazji 35-lecia Tempa sesja<br />
naukowa poświęcona kwestiom kultury<br />
fizycznej. O wychowawczej roli prasy<br />
sportowej mówił płk dr L. Wichrowski z<br />
Bydgoszczy. Zob. sprawozdanie na s. 201.<br />
XI — z okazji wydania 200 nru Tygodnika<br />
Zamojskiego i jubileuszu 180-lecia<br />
prasy zamojskiej (Dziennik Ekonomiczny<br />
Zamojski) w Zamościu otwarto wystawę<br />
pn. „Dzieje prasy na Zamojszczyźnie".<br />
Por. obszerniejsze inform.: M. Bogiel: Od<br />
tradycji do współczesności — Sztandar<br />
Ludu nr 280; bom.: Prasowy dorobek<br />
Zamojszczyzny na wystawie w КМРШ —<br />
tamże nr 293; W. Białasiewicz — Tradycja<br />
zobowiązuje. Rozmowa z red. Waldemarem<br />
Kaźmierczakiem organizatorem wystawy<br />
180 lat prasy na Zamojszczyźnie —<br />
Kurier Lubelski 1983 nr 246.<br />
XII — Dziennik Zachodni pragnąc<br />
uczcić pamięć red. Bolesława Surówki —<br />
publicysty i krytyka teatralnego, ufundował<br />
doroczną nagrodę, którą uhonorowany<br />
będzie dziennikarz z terenu województw:<br />
katowickiego, bielskiego, częstochowskiego<br />
i opolskiego, zajmujący się problematyką<br />
kulturalną ze szczególnym uwzględnieniem<br />
krytyki teatralnej.<br />
ANKIETY CZYTELNICZE ogłosiły red.:<br />
Przeglądu Tygodniowego (nr 43) i Gazety<br />
poznańskiej (18 X).<br />
* Niestety, od dłuższego czasu upowszechniane<br />
informacje o przekształceniu Kameny<br />
w tygodnik pozostały niespełnionymi<br />
zapowiedziami. W nrze 1/84 w komentarzu<br />
redakcyjnym red. nacz. M. A. Jaworski<br />
z goryczą stwierdza: „zmobilizowaliśmy<br />
się zarówno zewnętrznie, jak i wewnętrznie,<br />
a tu nagły cios z boku zadali nam<br />
nasi serdeczni (skądinąd) przyjaciele z Lubelskich<br />
Zakładów Graficznych (...). A poza<br />
tym — co tu dużo mówić: powstało<br />
kilka nowych tytułów i jakoś się zmieściły<br />
w harmonogramie. Czy Kamena wypadła<br />
sroce spod ogona"
RÓŻNE<br />
7 XI — w krakowskim Muzeum Lenina<br />
otwarta została wystawa „Idee Rewolucji<br />
Październikowej w prasie polskiej".<br />
Na ekspozycji zgromadzono ok. 200 eksponatów<br />
udostępnionych przez archiwa КС<br />
PZPR, ZSL, SD, Bibliotekę PAN. Są to<br />
oryginały bądź faksymile gazet.<br />
18 XI — z okazji 100. rocznicy ukazania<br />
się Mazura Towarzystwo Miłośników Ziemi<br />
Ostródzkiej zorganizowało sesję naukową<br />
poświęconą temu pismu. Por. komentarz<br />
T. Petera : 100-lecie ostródzkiego Mazura<br />
— Gazeta Olsztyńska nr 267.<br />
Oprać. Sylwester<br />
Dziki<br />
choć muszę dodać, że z natury swej jestem<br />
człowiekiem, który stara się nie popadać<br />
w jakąkolwiek skrajność (...). Co<br />
się zaś tyczy «artykułowania poglądów*,<br />
to nie odczuwam dotkliwych ograniczeń.<br />
Bywają sprawy, o których mogę rzeczywiście<br />
powiedzieć mniej, ale i są takie,<br />
w których czuję się znacznie swobodniejszy,<br />
aniżeli w redaktorskim okresie mojego<br />
życia".<br />
W nrze 48 Nad Wartą ukazał się niepozorny<br />
(trudno zauważalny) — ale niemniej<br />
oryginalny — komunikat: „Niniejszym<br />
informujemy zainteresowanych, że<br />
wskutek niedopełnienia pewnych formalności<br />
kierownictwo redakcji tygodnika<br />
Nad Wartą z dniem 25 XI br. odstąpiło od<br />
konkursu na obsadę etatu dziennikarskiego.<br />
Zainteresowani sprawą są proszeni o<br />
osobisty kontakt z redaktorem naczelnym<br />
NW".<br />
PRASOZNAWCZY<br />
(dawniej „Z łączki chochlików")<br />
Koszty i satysfakcje sprawowania urzędu<br />
wicepremiera. Mówił o nich w rozmowie<br />
z dziennikarzem (Waldemarem Piaseckim<br />
na łamach Sztandaru Ludu 30 XII<br />
1983) wicepremier Mieczysław F. Rakowski.<br />
O tych ostatnich (tzn. satysfakcjach)<br />
wypowiadał się b. powściągliwie („Otrzymałem<br />
od życia więcej, aniżeli się spodziewałem,<br />
więcej satysfakcji, niż mógłby<br />
sobie to ktoś wyobrazić"). A koszty<br />
„...niektóre są mniej, inne bardziej dokuczliwe.<br />
A więc przede wszystkim bardzo<br />
poważne ograniczenie marginesu, którym<br />
dysponowałem na życie prywatne<br />
(...), to co mi pozostało z życia prywatnego<br />
też dzieje się na oczach całego<br />
społeczeństwa bądź też jakiejś jego części.<br />
(...) niemała ilość osób z mojego<br />
środowiska, z którymi byłem mniej lub<br />
bardziej zaprzyjaźniony, odsunęła się ode<br />
mnie lub też całkowicie zerwała przez<br />
wiele lat trwające kontakty. Osoby te<br />
wiążąc się ściśle z «Solidarnoscia» i to z tą<br />
najbardziej agresywną częścią, anarchizującą,<br />
a niekiedy i padając na kolana przed<br />
Wałęsą, Rulewskim, Jurczykiem, Kułajem<br />
itd. uznały, że «zdradzilem» sprawę, że<br />
mam niechętny lub wręcz wrogi stosunek<br />
do «Solidarnosci» itp. Do kosztów własnych<br />
zaliczam także konieczność ponoszenia<br />
współodpowiedzialności za wszystkie<br />
decyzje podejmowane przez rząd i jego<br />
członków, choć nie wszystkie przecież<br />
podejmowane są przy moim biernym<br />
lub czynnym udziale. Są jeszcze i inne,<br />
ale będę o nich pisał w pamiętnikach".<br />
Na pytanie, czy będąc członkiem rządu<br />
ma mniejszą swobodę artykułowania<br />
poglądów, niż w czasach kariery dziennikarskiej,<br />
odpowiada, że pytanie to zadają<br />
mu najczęściej dziennikarze „z widoczną<br />
nutką współczucia. Jest ona niepotrzebna,<br />
ponieważ dokonałem wyboru dobrowolnie<br />
i nie czuję się pokrzywdzony przez los.<br />
Czy mam mniejszą swobodę działania To<br />
zależy od jakiej strony spojrzymy na tę<br />
sprawę. To prawda, że jako dziennikarz<br />
mogłem odnosić się do poczynań władz<br />
krytycznie lub nawet bardzo krytycznie,<br />
Pytania bywają trudne albo łatwe. Odpowiedzi<br />
zaś — albo poprawne, albo- zaskakujące.<br />
W katowickim tygodniku Tak<br />
i nie (w nrze 35) na pytanie: — Panie<br />
doktorze, co to jest złe pismo, pada odpowiedź:<br />
„Dobre (podkr. — sd) pismo<br />
to takie, które realizuje założony program<br />
i rozchodzi się na rynku. Zespół, który<br />
tego dokona, jest zespołem dobrym". A<br />
więc już wszystko wiemy. Każde inne pismo<br />
jest złe. Tak powiada pan doktor.<br />
Dziennik Polski (nr 257 z 12 XII 1983)<br />
w informacji pt. „W Krośnie trudno o<br />
mandaty" poinformował, iż wśród ubiegających<br />
się o mnadat delegata na Kongres<br />
ZSL odpadło dwu działaczy szczebia. Jeden<br />
z nich wcale tam o ten mandat się<br />
nie ubiegał, gdyż zdobył go wcześniej. I<br />
to w tym mieście, w którym ukazuje się<br />
Dziennik. Redakcja zainteresowanego<br />
przeprosiła na łamach gazety. Zabrał głos<br />
również winowajca: „Trudno, zdarzyła mi<br />
się bardzo przykra pomyłka. Poinformowałem,<br />
że w dniu 6 grudnia podczas<br />
Zjazdu ZSL w Krośnie pośród działaczy<br />
kandydujących na Kongres ZSL był prof.<br />
Antoni Podraża i nie przeszedł w glosowaniu.<br />
Tymczasem prof. Podraża w ogóle<br />
nie stawał w szranki wyborcze w Krośnie.<br />
Za mój fatalny błąd przepraszam,<br />
Panie Profesorze. Adam Warzocha". Czy<br />
to naprawdę była tylko przykra pomyłka<br />
Czyżby reportera przy tym wcale<br />
nie było<br />
Ze znajomością problemów wielkiego<br />
świata nie jest najlepiej w Trybunie Robotniczej.<br />
Oto w nrze 257 (z 30 X) na<br />
s. 1 ukazało się 2-szpaltowe zdjęcie z następującym<br />
podpisem: „W Europie zachodniej<br />
nasila się ruch przeciwników<br />
zbrojeń. Na zdjęciu: zachodnioniemieccy<br />
policjanci wynoszą jedną z uczestniczek<br />
pokojowych demonstracji na terenie RFN".<br />
Z kolei to samo zdjęcie, również na<br />
1. stronie ukazało się w nrze 266 (z 11 XI<br />
1983) , ale z podpisem zmienionym: „Podczas<br />
demonstracji pod jedną z baz USA<br />
w Wielkiej Brytanii. Foto: CAF".<br />
W tej samej gazecie na s. 4 (z 4—5II<br />
1984) w notatce pt. „Ayers Rock powrócił<br />
do dawnych właścicieli" czytamy: „U
podnóża skał znajdują się groty, których<br />
ściany zdobią malowidła wykonane przez<br />
pierwotnych mieszkańców piątego kontynentu<br />
— Aborygentów (podkr. —<br />
sd)". Po pierwsze w słownictwie polskim<br />
pojęcie „Aborygent" nie jest znane. Z notatki<br />
wynikałoby, iż pierwotni mieszkańcy<br />
piątego kontynentu zowią się Aborygentami.<br />
Też nieprawda; natomiast w<br />
słownikach można znaleźć inne (bardzo<br />
podobne) określenie — aborygeni. Oznacza<br />
ono ludność pierwotną, autochtonów,<br />
tubylców — w ogóle. Jest jeszcze inne<br />
znaczenie — „nazwa mitycznego ludu, rzekomo<br />
najstarszych mieszkańców Italii".<br />
Ale gdzie Rzym, a gdzie ... Melbourne»^<br />
Na łamach Szpilek (nr 47 z 1983 r.)<br />
Brunon Rajca w „Felietonie politycznym"<br />
wytyka Andrzejowi S. Nartowskiemu,<br />
iż ten „ośmielił się" przedrukować<br />
w Przeglądzie Tygodniowym (z 23 X 1983)<br />
swój felieton, który rok wcześniej opublikował<br />
w Gazecie Krakowskiej. Dodaje<br />
przy tym (B. Rajca) lojalnie, iż À. S. Nartowski<br />
powiększył go o 3 akapity wstępne.<br />
Skierował także (B. Rajca) następujące<br />
pouczenie do redaktora naczelnego- Przeglądu<br />
Tygodniowego: „Red. Zbigniew<br />
Tempski nim ogłosi następne widzenia<br />
spod Wawelu, ob. Andrzeja S. Nartowskiego,<br />
powinien przeczytać dawne utwory<br />
tego autora zebrane w Gazecie Krakowskiej".<br />
Kto natomiast przypomni red. naczelnemu<br />
Szpilek Witoldowi Fillerowi, iż na<br />
łamach tego tygodnika (nr 25 z 1983) ukazał<br />
się list Olgierda Terleckiego, w którym<br />
znalazł się cytat z listu czytelnika:<br />
„...często i szczerze bawiłem się wysyłaniem<br />
do Wasizej prześmiewczej rubryki<br />
„Zywocika literackiego" różnych drukowanych<br />
bzdur i gaf oraz lapidarnych do<br />
nich komentarzy, a «stale i wciąż» miałem<br />
przy tym do czynienia z red. Rajcą,<br />
który niemal wszystkie me teksty zamieścił<br />
in extenso i nawet powodował przysłanie<br />
mi za to jakichś symbolicznych<br />
grosików. Lecz bodaj w roku 1978 druk<br />
moich drobnych tekstów urwał się jak<br />
nożem uciął; wysyłałem je nadal, lecz już<br />
żaden nie ukazał się w «Zywociku». Zdziwiony<br />
tą nagłą odmianą napisałem do<br />
Rajcy koleżeński liścik z pytaniem, co<br />
się stało, lecz odpowiedzi nie dostałem.<br />
Tajemnica nagłej niełaski wyjaśniła się<br />
niedługo. Oto bowiem będąc na kuracji<br />
w Szczawnicy znalazłem w Gazecie Krakowskiej<br />
(w Warszawie niedostępnej) kilka<br />
swoich tekstów wysłanych niedawno<br />
do «Zywocika», a drukowanych w GK<br />
grzecznie wraz ze wszystkimi moimi komentarzami<br />
w odcinku ... sygnowanym<br />
nazwiskiem Rajcy jako autora. (...) poprzestałem<br />
na drugim liście do Rajcy,<br />
gdzie w tonie uszczypliwym, lecz i pobłażliwym<br />
powiadomiłem go, że wiem już<br />
o uprawianej przezeń miłej zabawie w<br />
ogrodnika, który przesadza cudze kwiatki<br />
z grządki na grządkę, wobec czego z przesyłek<br />
do «Zywocika» rezygnuję. I na ten<br />
list odpowiedź nigdy nie nadeszła". Nie<br />
nadeszła też na tę publikację w Szpilkach.<br />
Redaguje Sylwester<br />
Dziki<br />
Z RAPTULARZA<br />
PRASOZNAWCY:<br />
Cyniczne zepsucie, szerzące się w dziennikarstwie zachodnim (...)<br />
choć dzięki Bogu nie przyszły do nas w całości, oddziaływają wszakże<br />
i na nasze gazeciarstwo. Diapazon ogólny zniżony, brak zasad<br />
uczciwych, polityka chwilowa, doraźna, interesów raczej niż pryncypiów,<br />
powoli i na nas podziałały.<br />
Józef Ignacy Kraszewski
WYKAZ SKRÓTÓW:<br />
BZ — Bułgarski Zurnalist<br />
DJ — The Democratic Journalist<br />
JD — Le Journaliste Démocratique<br />
NDP — Neue Deutsche Presse<br />
NL — IOJ Newsletter<br />
NZZ — Neue Zürcher Zeitung<br />
OZ — otâzky Zurnalistiky<br />
PN — Presa Noastra<br />
REDAGOWANIE<br />
MIĘDZYNARODOWE. Z początkiem listopada<br />
1983 8 czasopism europejskich ukazało<br />
sie z identyczną zawartością (oczywiście<br />
w języku danego kraju) swej części<br />
europejskiej, zawierającej reportaże,<br />
sprawozdania, wywiady i fotografie. Były<br />
to: paryske lActuel, londyńskie The Face,<br />
wiedeńskie Wiener, amsterdamskie Oor,<br />
sztokholmskie etc, madryckie El Vibora,<br />
rzymskie Frigidaire i zachodnioberlińskie<br />
Tip. Uczestnicy tej współpracy zamierzają<br />
ją kontynuować. (ZV + ZV 1983 nr 45<br />
s. 1321) pd<br />
HOLANDIA. Organizacja radiofonii jest<br />
tutaj odmienna niż w innych krajach:<br />
każde ugrupowanie polityczne, ideowe czy<br />
wyznaniowe ma własną stację i własne<br />
programy. Ministerstwo Wyznań przydziela<br />
czas antenowy na 4 kanałach radiowych<br />
i 2 telewizyjnych proporcjonalnie<br />
do liczby abonentów.<br />
Przed dwoma laty miłośnicy muzyki<br />
poważnej w Amsterdamie założyli stowarzyszenie<br />
i wystąpili o zezwolenie na własne<br />
programy, którego jednak nie otrzymali.<br />
Zgodzono się natomiast na tygodniowy<br />
eksperyment w kablowej tv. Zaczęto<br />
nadawać ,.Musique" wieczorem od<br />
19 do 2 w nocy i program okazał się sukcesem<br />
— przez sieć kablową odbiera go<br />
w Amsterdamie 65 tys. osób. Nie dość na<br />
tym, audycję przejęła amsterdamska piracka<br />
rozgłośnia ,.Unique", nadając muzykę<br />
klasyczną zamiast dotychczasowego<br />
popu. ,,Piraci" wyrażają z jednej strony<br />
solidarność z niedopuszczonym w oficjalnej<br />
radiofonii programem muzyki klasycznej,<br />
z drugiej wykorzystują reklamowe<br />
zainteresowania wytwórni płyt tymi utworami.<br />
(IVZZ 19 I 1984 s. 44) pd<br />
MONTSERRAT. Tutejsze Radio Antilles<br />
nadawało do września 1983 dwa osobne<br />
programy, na jednej fali po angielsku i<br />
na dwóch po francusku. Od 1 października<br />
wprowadzono nowość w skali światowej<br />
: nadaje się jeden program dwujęzyczny,<br />
na zmianę — w czasie od pół do<br />
jednej minuty — po angielsku i francusku.<br />
Radio Antilles jest najsilniejszą komercyjną<br />
stacją (200 kW) w Ameryce<br />
Środkowej. (NZZ 27 X 1983 s. 44) pd<br />
RFN. Aktualnie ukazujące się periodyki<br />
filmowe to< — na pierwszym miejscu —<br />
wydawany od października 1947 (wówczas<br />
pt. Filmdienst der Jugend) przez Kościół<br />
Katolicki Filmdienst. Publikuje recenzje<br />
wszystkich filmów wyświetlanych w Republice<br />
Federalnej od 1945 r. „Zrezygnowano<br />
z pierwotnego ograniczenia konfesyjnego"<br />
w ocenach. Od 1957 ukazuje się<br />
miesięcznik Filmkritik, zorientowany socjologicznie<br />
wg szkoły Kracauera. Obecnie<br />
pismo- zarzuciło krytykę aktualną i publikuje<br />
monograficzne zeszyty poświęcone<br />
wybitnym osobistościom filmu.<br />
Przedstawiany systematycznie czytelnikom<br />
ZP od strony praso-znawczej miesięcznik<br />
Medium uznano również w jego<br />
części filmowej za „redagowany znakomicie".<br />
Dział filmowy zawiera artykuły<br />
na tematy zasadnicze, sprawozdania z festiwali,<br />
recenzje, ale bez bieżącej krytyki.<br />
„Wypowiedzi na temat polityki filmowej<br />
wcale nie są przyjazne przemysłowi, lecz<br />
zdecydowanie zorientowane na jakość".<br />
Specjalistyczny periodyk Frauen und<br />
Film, od 1974 do 1983 w Berlinie Zach.,<br />
od numeru 35 ma się ukazywać jako półrocznik<br />
we Frankfurcie nad Menem. Poziom<br />
tematyczny określony jako wysoki.<br />
Niektóre tematy: aktorki, kamerzystki, filmy<br />
lesbijskie, pornografia, pisanie o filmie.<br />
Za czasopismo filmowe o tematyce powszechnej<br />
uważa się Filmfaust (od 1976<br />
we Frankfurcie), „amatorskie i przez nikogo<br />
poważnie nie traktowane". Wymieniono<br />
jeszcze „nieprawdopodobny" magazyn<br />
miesięczny Cinema, „sypiący tak<br />
długo piersi, szlagiery i akcje, aż to zapełni<br />
120 stron i da się sprzedać za 5 marek".<br />
Ponadto wydawane są dwa „znakomite"<br />
serwisy prasowe: Kirche und Film,<br />
publikowany miesięcznie przez Kościół<br />
Ewangelicki i o tej samej częstotliwości<br />
Filmkorespondenz Kościoła Katolickiego.<br />
„Oba serwisy mogłyby się przekształcić<br />
w prawdziwe czasopisma filmowe, gdyby<br />
finansujący nie dawali poznać (zrozumiałym)<br />
ociąganiem się, że- obawiają się<br />
otwarcia beczki bez dna". (Kulturchronik<br />
1983 nr 6 s. 43—45) pd<br />
USA. Ostatnie głosowanie na najpopularniejszą<br />
gazetę amerykańską mające największy<br />
jak dotąd zasięg, ponownie wysunęło<br />
na pierwsze miejsce New York Timesa.<br />
Instytut Badania Środków Masowego<br />
1 Komunikowania przy Uniwersytecie<br />
Kalifornijskim podsumował wyniki głosowania:<br />
drugą gazetą USA jest Wall Street<br />
Journal, zaś trzecią Washington Post. Spośród<br />
pozostałych do pierwszej dziesiątki<br />
najpopularniejszych w tym kraju dzienników<br />
weszły kolejno: Los Angeles Times<br />
(czwarte miejsce), Chicago Tribune (piąte),<br />
Christian Science Monitor, Philadel-
phia Inquirer, Boston Globe, Miami Herald<br />
oraz St. Petersburg Times na dziesiątym<br />
miejscu. New York Times wiódł<br />
prym w każdym głosowaniu, począwszy<br />
od" pierwszego w 1960 roku i był wymieniany<br />
na czołowych pozycjach aż przez<br />
95% głosujących. (Action 1933 nr 82 s. 8)<br />
i/o<br />
ZIMBABWE. Rozgłośnia „Radio II" zaczęła<br />
nadawać wiadomości, poranne w<br />
głównych językach miejscowych, shona<br />
i ndebele. (NDP 1983 nr 11 s. 19) pd<br />
ROZPOWSZECHNIANIE<br />
MIĘDZYNARODOWE. Jak stwierdza londyński<br />
International Institute of Communications,<br />
na przełomie lat 1983/1984 liczba<br />
aparatów wideofomcznych winna przekroczyć<br />
40 min (rok wcześniej było ich 25<br />
min). Najwięcej, bo ok. 9 min, było w<br />
USA. lecz w przeliczeniu na gospodarstwa<br />
domowe przodował Kuwejt, gdzie 92°/o<br />
(500 tys.) gospodarstw posiadało wideo,<br />
podczas gdy w USA nieco- ponad 10%.<br />
Dalsze miejsca zajmowały Japonia — ponad<br />
7.5 min, W. Brytania — ok. 6 min.<br />
i RFN — 4 min. (NZZ 3 XI 1983 s. 43) pd<br />
AUSTRIA. Drukuje się tu 18 dzienników<br />
w ogólnym nakładzie 2 min 633 tys. 120<br />
egz., z czego więcej niż połowa przypada<br />
na wiedeńskie bulwarówki: Neue Kronen<br />
Zeitung i Kurier. Pierwszy ma w dni powszednie<br />
ponad 880 tys. egz. nakładu, w<br />
soboty — ponad 1 min, a w niedziele —<br />
nawet 1 min 400 tys. egz. Kurier ma ponad<br />
400 tys. w dni powszednie, w soboty<br />
— przekracza 630 tys. egz.. w niedziele<br />
— niespełna 700 tys. egz. Arbeiter Zeitung<br />
wychodzi w codziennym nakładzie<br />
tylko 75 tys. 900 egz., w soboty — 80 tys.<br />
egz. Dziennik KP Austrii Volksstimme ma<br />
42 tys. 900 egz., wydanie niedzielne —<br />
niecałe 80 tvs. egz. Wśród tygodników najwyższy<br />
nakład ma Profil — 72 tys. 380<br />
egz.. Ekstrablatt — 45 tys., Die Furche<br />
14 tys. 460. Wszystkie redaguje się i drukuje<br />
w Wiedniu. (Novinaf 1983 nr 8 s. 28)<br />
dkn<br />
BOTSWANA. Od 1982 ukazuje się Daily<br />
News — wydawana przez ministerstwo<br />
spraw wewnętrznych — jedyna gazeta w<br />
Botswanie. Wydawana jest w objętości 4<br />
stron (w czwartki 8 stron) w nakładzie<br />
15 tys. egz. w języku angielskim i 8 tys.<br />
egz. w języku miejscowym. Koszty związane<br />
z jej wydawaniem ponosi rząd i jest<br />
rozprowadzana bezpłatnie. Początkowo<br />
ukazywała się jedynie w dniach pracy,<br />
obecnie ma też wydania weekendowe.<br />
(NL 1983 nr 21 s. 4) tl<br />
INDIE. Wg oficjalnych danych z ogólnej<br />
liczby blisko 51 min egz. prawie 27% gazet<br />
drukuje się w jęz. hindu, 20% w angielskim,<br />
w jęz. południowoindyjskich tamil<br />
— 5 mlin egz., malajalam — 4 min<br />
e.rrz. Największe nakłady wśród dzienników<br />
mają: bengalska Anandbazar patrika<br />
— 427 tys. egz. i w hindu Nav Bhat<br />
Taims — 346 tys. egz., a z anglojęzycznych<br />
Times of India — 264 tys. egz. Czasopism<br />
wychodzi blisko 19 tys. (Novinaf<br />
1933 nr 8 s. 28) dkn<br />
INDIE. Aktualnie telewizję może oglądać<br />
niespełna 200 min mieszkańców. Programy<br />
emituje siedem stacji głównych,<br />
m. in. w Delhi, Kalkucie, Bombaju i Madrasie,<br />
a kilkadziesiąt przekazuje je w<br />
terenie. Do r. 1935 tv będzie docierać do<br />
70% z 700 min obywateli. Plan rządowy<br />
zakłada wydatek 680 min rupii na budowę<br />
stacji nadawczych. (Novinaf 1933 nr 9<br />
s. 29) dkn<br />
ISLANDIA. W 1983 r. zniesiono — po raz<br />
pierwszy od 17 lat — zawieszenie emisji<br />
programów telewizyjnych w lipcu, co tłumaczono<br />
względami ekonomicznymi.<br />
Utrzymano natomiast czwartek jako<br />
„dzień bez tv". (NDP 1983 nr 9 s. 27) pd<br />
MONGOLIA. Ukazuje się ponad 80 gazet<br />
i czasopism w łącznym nakładzie 1,5 min<br />
egz. Przeciętnie przypada 1 egzemplarz na<br />
mieszkańca. (NDP 1983 nr 11 s. 19) pd<br />
NRD. Ukazuje się 39 dzienników w ogólnym<br />
nakładzie 8,9 min egz., tzn. na tysiąc<br />
mieszkańców przypada 530 egz. dzienników.<br />
(PN 983 nr 7 s. 45) dkn<br />
PARAGWAJ. Na 500 tys. mieszkańców<br />
stolicy Asuncion przypada 100—150 tys.<br />
egzemplarzy dzienników, kilka studiów<br />
radiowych, dwie stacje telewizyjne: państwowa<br />
i prywatna oraz 95 tys. telewizorów.<br />
40 tys. przypada na resztę kraju.<br />
(PN 1983 nr 7 s. 45) dkn<br />
RFN. Z nowym rokiem 1984 w Ludwigshafen<br />
i okolicy mieszkańcy otrzymali<br />
możność dodatkowego odbioru poprzez<br />
przewody kablowe 8 nowych kanałów telewizyjnych<br />
i 4 programów radiowych.<br />
Jednorazowy koszt podłączenia wyniósł<br />
12a mk, ewentualna przebudowa odbiorników<br />
mogła pochłonąć do 500 mk.<br />
Z nowości telewizyjnych na ekranach<br />
ukazały się m. in.: angielsko-języczny<br />
program przekazywany z satelity komunikacyjnego<br />
ECS ; studio „PKS" nadające<br />
głównie filmy fabularne i wiadomości<br />
przejmowane od redakcji Frankfurter<br />
Allgemeine Zeitung; „kooperacyjny serwis<br />
mieszkańców" (25 uczestników), podający<br />
np. materiały lokalnej służby drogowej,<br />
klubów czytelniczych i in. : kanał wypełniany<br />
programami kilkunastu organizacji<br />
i misji wyznaniowych; „Mądry kanał"<br />
oświatowy, poświęcony np. problemom języka<br />
niemieckiego; „kanał muzyczny" z<br />
rockiem, popem itp.; wreszcie „kanał<br />
otwarty", w którym każdy obywatel może<br />
bezpłatnie debiutować jako piosenkarz,<br />
aktor mimiczny w zespole młodzieżowym<br />
czy alternatywnym klubie wideo.<br />
Oprócz tego poczta przekazuje na tych<br />
kanałach trzecie programy telewizyjne z<br />
Frankfurtu i Monachium oraz 3 programy<br />
z sąsiadujących stacji francuskich, wieczorem<br />
— w czasie emisji reklam — dochodzą<br />
programy regionalne radiofonii<br />
południowoniemieokiej (SDR) i heskiej,<br />
(Spiegel 1984 nr 2 s. 19 i n.) pd<br />
RUMUNIA. Od września 1983 rozpoczęła<br />
emisję telewizja kolorowa. Telewidzowie<br />
mogą towarzyszyć tym pierwszym i jeszcze<br />
niedoskonałym próbom nadawanym z<br />
Bukaresztu przez 5 godzin — na kanale<br />
pierwszym. Telewizja w Rumunii bazuje<br />
na systemie PAL. Odbiorniki do odbioru<br />
koloru wytwarzane będą w kraju. (NL<br />
1983 nr 20 s. 6) tl<br />
SZWAJCARIA. Jak podało Funkschau,<br />
Bundesrat rozpatrzył 197 podań o zezwolenie<br />
na lokalne radio i 17 na lokalną tv.<br />
Od listopada 1983 dopuszczono na 5 lat<br />
36 radiostacji i 7 telewizyjnych stacji lo-
kalnych, 3 lokalne teleteksty i światłowodowy<br />
próbny projekt poczty w jednej<br />
gminie.<br />
Spośród 119 miast 80 posiada już miejskie<br />
sieci rozdzielcze radiowe i telewizyjne.<br />
(ZV + ZV 1983 nr 41 S. 1142) pd<br />
TANZANIA. Przy 19 min ludności, na tysiąc<br />
mieszkańców przypadnie nie więcej<br />
niż 8 egz. gazet. Drukowany w suahili<br />
dziennik Uhuru (Wolność) ukazuje się jako<br />
organ partyjny w 100 tys. egz., z niedzielnym<br />
dodatkiem Mzalendo (Patriota) ;<br />
w angielskim jest wydawany Daily<br />
News — dziennik rządowy o 35 tys. egz.<br />
nakładu, z niedzielnym dodatkiem Sunday<br />
News. Tygodnik związków zawodowych<br />
Mfanyakazi (Robotnik) ukazuje się<br />
w 6—8 tys. egz.<br />
Statystyka z r. 1979 wykazała 77 periodyków<br />
o edycji od codziennej po raz w<br />
roku. 40 tytułów o nakładach od tysiąca<br />
do 16 tys. egz. wydają władze bądź partia<br />
rządząca. Są wśród nich gazetki zakładowe,<br />
z których najmniejsza liczy<br />
200 egz. 20 periodyków wydają kościoły<br />
chrześcijańskie, mahometanie i inne<br />
wspólnoty religijne. Nakłady tych czasopism<br />
dochodzą do 29 tys. egz. Ponadto<br />
osoby prywatne lub zrzeszenia wydają 6<br />
gazet gospodarczio-politycznych i 7 magazynów<br />
kulturalnych i rozrywkowych o nakładach<br />
od 1 do 25 tys. egz.<br />
Najważniejszym środkiem informacji<br />
dla 95% ludności jest radio. Nadaje na 3<br />
kanałach tygodniowo 230 godzin programu,<br />
głównie w suahili — zwłaszcza audycje<br />
oświatowe dla dzieci i dorosłych.<br />
Rano, w południe i wieczorem emituje się<br />
program parogodzinny po angielsku. Codziennie<br />
nadaje się 13 programów z wiadomościami<br />
bieżącymi w suahili i 5 po<br />
angielsku. (NDP 1983 nr 9 s. 26) pd<br />
TUVALU. Samodzielne od 1978 r. państewko<br />
wyspowe, liczące ok. 7 tys. mieszkańców,<br />
ma własną radiostację nadającą codziennie<br />
3-godzinny program po angielsku<br />
i w narzeczu polinezyjskim. Poza<br />
tym rząd (premier i 4 ministrów) wydaje<br />
2 razy w miesiącu pismo informacyjne.<br />
(Horizont 1984 nr 1 s. 18) pd<br />
USA. W roku 1982 każdego dnia powszedniego<br />
. czytelnicy nabywali 62,4 milionów<br />
egzemplarzy gazet, w niedziele 56,2 min<br />
egz. (ZV + ZV 1983 nr 43 s. 1211) pd<br />
USA. Lista 10 największych czasopism<br />
przedstawiała się w połowie 1983 r. następująco<br />
(nakłady w tys. egz.) :<br />
Reader's Digest 18 299<br />
TV Guide 17 275<br />
National Geographic 10 358<br />
Modern Maturity 8 822<br />
Better Homes & Gardens 8 023<br />
Family Circle<br />
Woman's Day<br />
7 303<br />
6 949<br />
McCall's 6 277<br />
Good Housekeeping 5 421<br />
Ladies' Home Journal 5 201<br />
(ZV+ ZV 1983 ПГ 38 s. 1046)<br />
WĘGRY. Przeciętna liczba odbiorników<br />
radiowych przypadająca na rodzinę wynosi<br />
1,75; czas emisji trzech programów —<br />
54 godz. 55 min. codzienne, czas pięciu<br />
studiów regionalnych — 9 godz. 30 min.,<br />
transmisje dla zagranicy — 8 godz. (PN<br />
1983 nr 8—9 s. 77) dkn<br />
pd<br />
ZAMBIA. The Times of Zambia (nakład<br />
65 tys. egz.) wraz z niedzielnym wydaniem<br />
The Sunday Times — to ogólnokrajowy<br />
organ United National Independence<br />
Party, Zambia Daily Mail (nakład 45 tys.<br />
egz.) — organ rządowy. Kompanie zrzeszające<br />
kopalnie okręgu miedziowego publikują<br />
dwutygodnik The Mining Mirror, jest<br />
to prasa w języku angielskim. Ponadto<br />
Zambia Information Services publikuje<br />
sześć miesięczników w językach rodzimych.<br />
Agencja prasowa ZANA (Zambia News<br />
Agency) jest kierowana przez rząd. Radio<br />
zambijskie The Zambia Broadcasting<br />
Service nadaje program lokalny w językach<br />
miejscowych (bemba, njanja, lozi,<br />
kaonde, luwale, tondal) oraz program<br />
ogólny w większej części po angielsku<br />
(ale także w językach njanja i bemba).<br />
Telewizja zaspokaja potrzeby Lusaki,<br />
Kabwe, Livingstone oraz miast zagłębia<br />
miedziowego (Kitwe, Ndola i innych) nadając<br />
program przez ok. 6 godzin dziennie<br />
głównie po angielsku. Duży procent<br />
pozycji programu pochodzi z importu.<br />
(DJ 1983 nr 11 s. 14) gb<br />
ZAMBIA. Rządząca partia UNIP przejęła<br />
większość akcji dziennika Times of Zambia<br />
(45 tys. do 60 tys. nakładu). (NDP 1983<br />
nr 11 s. 18) pd<br />
ZIMBABWE. Dziennik The Herald (110 tys.<br />
nakładu) oraz wychodzący w niedziele<br />
The Sunday Mail ukazują się w Harare;<br />
The Chronicie oraz The Sunday Post wydawane<br />
są w drugim co do wielkości<br />
mieście Bulawayo. Właścicielem tych angielskojęzycznych<br />
dzienników jest koncern<br />
prasowy Zimbabwe Newspapers Ltd.<br />
administrowany przez nierządowy organ<br />
Mass Media Trust. Ministerstwo informacji<br />
wydaje wielojęzyczny tygodnik Peoples<br />
Weekly (w języku angielskim, shona<br />
i sindebele) przeznaczony głównie dla<br />
mieszkańców wsi. Pozostała ważniejsza<br />
prasa to Maynika Post, Financial Gazette<br />
oraz Government Gazette. Agencja prasowa<br />
ZIAN(A (Zimbabwe Inter-African<br />
News Agency) jest również zarządzana<br />
przez Mass Media Trust. Radio Zimbabwe<br />
(Zimbabwe Broadcasting Corporation) ma<br />
4 programy: pierwszy podający wiadomości<br />
po angielsku, drugi nadawany w językach<br />
shona i sindebele, trzeci poświęcony<br />
muzyce pop, adresowany do ludzi<br />
młodych oraz czwarty służący celom<br />
oświatowo-wychowawczym. Telewizja Zimbabwe<br />
obejmuje swym programem tylko<br />
największe miasta. Radio i telewizja są<br />
pod zarządem państwa. (DJ 1983 nr 11<br />
s. 11) gb<br />
ODBIORCY<br />
FINLANDIA. Na zlecenie Związku Wydawców<br />
Gazet przeprowadzono w ostatnim<br />
kwartale 1982 badania wśród blisko<br />
500 młodych osób w wieku od 12 do 20 lat.<br />
Stwierdzono, że 97°/o czyta gazety przynajmniej<br />
kilka razy w tygodniu — podobnie<br />
jak dorośli. Wśród najmłodszych,<br />
do 14 lat, najpopularniejsza jest telewizja,<br />
w wieku od 15 do 17 lat ocenia się tv<br />
i gazety prawie tak samo, a w wieku<br />
18—20 lat identycznie. W starszym wieku<br />
telewizji poświęca się coraz mniej czasu.<br />
Badani młodzi Finowie poświęcają na<br />
lekturę prasy ok. 22 minuty, mniej więcej<br />
połowę tego czasu co dorośli. Proporcjonalnie<br />
do tego, jak się mniej czasu
poświęca telewizji, wzrasta czas przeznaczony<br />
na lekturę prasy. (ZV + ZV 1983<br />
nr 38 s. 1049) pd<br />
MEKSYK. Tutejsze dzieci lepiej znają reklamę<br />
telewizyjną niż historię swojego<br />
kraju — taki wniosek wyciągnięto z badań<br />
dzieci w wieku szkolnym, przeprowadzonych<br />
przez Uniwersytet Meksykański. 92%<br />
uczniów identyfikowało postacie seriali,<br />
ale tylko 42% bohaterów walk o niepodległość.<br />
Dorośli Meksykanie spędzają przeciętnie<br />
3,5 godz. przed szklanym ekranem.<br />
(Novinaf 1983 nr 1 s. 29) dkn<br />
USA. Według danych Editor and Publisher,<br />
opartych na badaniach firmy papierosowej<br />
Merit, 50% odbiorców uzyskuje<br />
informacje lokalne z gazet, 33% z telewizji,<br />
16% z radia i niespełna 1% z czasopism<br />
Inaczej wygląda kolejność źródeł<br />
wiadomości ponadregionalnych i międzynarodowych,<br />
które 60% czerpie z lv, 28%<br />
z gazet, 8% z radia i 3% z czasopism.<br />
(ZV + ZV 1983 nr 43 s. 1212) pd<br />
RUCH<br />
WYDAWNICZY<br />
USA. Z końcem października 1983 ukazał<br />
się ponadregionalny dodatek weekendowy<br />
Washington Post pt. National Weekly<br />
Edition. Zawiera najważniejsze publikacje<br />
z wydań powszednich. Nakład początkowy<br />
30 tys. egz. Cena reklamy całostronicowej<br />
2700 doi., czterokolorowa jest o 600 doi.<br />
droższa, w przypadku ogłoszeń przedrukowanych<br />
z wydania powszedniego udziela<br />
się 10% rabatu. Cena egzemplarza w<br />
sprzedaży kioskowej 1 doi., prenumerata<br />
roczna 39 doi. (ZV + ZV 1983 nr 43<br />
s. 1211) pd<br />
W. BRYTANIA. Mijają „złote czasy" komercyjnych<br />
stacji radiowych IBA (Independent<br />
Broadcasting Authority) : po 2 latach<br />
działalności. 6 października 1983 w<br />
południe „Centrę Radio" w Leicester nagle<br />
przerwało program abonowany przez<br />
180 tys. osób. Powód: brak kapitałów,<br />
konkurencja państwowej BBC, już w pierwszym<br />
roku działalności strata 225 tys.<br />
funtów. Jest to pierwsze bankructwo w<br />
ostatnim 10-leciu, w którym powstały 43<br />
lokalne radiostacje komercyjne. (NZZ<br />
8 XII 1983 s. 44) pd<br />
AGENCJE<br />
MIĘDZYNARODOWE. W październiku 1983<br />
podjęła w Mexico Ciudad działalność<br />
agencja informacyjna ALASEI, z przeznaczeniem<br />
dla krajów Ameryki Środkowej<br />
i Południowej. Została utworzona przez<br />
Boliwię, Dominikanę, Ekwador, Haiti, Kubę,<br />
Meksyk, Nikaraguę, Panamę i Wenezuelę<br />
przy pomocy UNESCO i Systemu<br />
Gospodarczego Ameryki Łacińskiej SELA.<br />
Przygotowuje serwisy specjalne, w myśl<br />
statutu służące współpracy krajów rozwijających<br />
się, porozumieniu międzynarodowemu,<br />
rozwijaniu współpracy na linii południe<br />
— południe i dialogu północ — południe;<br />
działalność ALASEI ma służyć<br />
kształtowaniu nowego międzynarodowego<br />
ładu informacji i komunikowania. Informacje,<br />
sprawozdania dziennikarskie pojmuje<br />
się jako „dobro społeczne służące<br />
ogółowi i integracji rozwoju Ameryki Łacińskiej",<br />
nie jako towar — co nie znaczy,<br />
że usługi agencji będą rozpowszechniane<br />
za darmo.<br />
ALASEI, utworzona jako agencja międzypaństwowa,<br />
wystosowała zaproszenia<br />
do udziału w gremiach nadzorczych pod<br />
adresem regionalnych zrzeszeń wydawców<br />
prasowych i organizacji radiowo-telewizyjnych,<br />
stowarzyszenia dziennikarzy FELAP,<br />
zrzeszenia badaczy komunikowania i regionalnego<br />
związku uniwersyteckich wydziałów<br />
dziennikarstwa.<br />
Na pierwsze pięciolecie ustalono budżet<br />
w wysokości blisko 10 min doi. USA, z<br />
czego połowę pokryją dotacje państw<br />
uczestniczących i wpływy z serwisów<br />
agencji. Liczy się na ponad milionową<br />
dotację UNESCO.<br />
Prócz centrali w stolicy Meksyku, ma<br />
pracować 26 biur w krajach latynoamerykańskich<br />
i karaibskich i przy ONZ. W<br />
przyszłości przewiduje się przedstawicielstwa<br />
poza Ameryką. (Horizont 1983 nr 21<br />
s. 20; ZV + ZV 1983 nr 38 s. 1046) pd<br />
MIĘDZYNARODOWE. W Dakarze pracuje<br />
cgólnoamerykańska agencja informacyjna<br />
PANA. Jednym z jej głównych zadań jest<br />
likwidacja monopolu agencji zachodnich,<br />
koncentrujących się przede wszystkim na<br />
negatywnych i sensacyjnych aspektach<br />
wydarzeń w tej części świata. Decyzję o<br />
założeniu PANA podjęto na II konferencji<br />
ministrów informacji krajów afrykańskich<br />
w 1979 r. PANA nadaje w trzech<br />
językach: arabskim, angielskim i francuskim.<br />
(Novinaf 1983 nr 7 s. 30) dkn<br />
W sierpniu 1983 odbyło się pierwsze<br />
seminarium agencji. Uczestniczyło w nim<br />
40 delegatów z całego kontynentu. Zebrani<br />
ocenili starania PANA wespół z<br />
UNESCO o podniesienie sprawności zawodowej<br />
afrykańskich dziennikarzy. Ustalono,<br />
że należy wzmocnić współdziałanie z<br />
ruchami wolnościowymi, zwłaszcza w<br />
Afryce Południowej. Pięciodniową sesję<br />
zakończyło wystąpienie dyrektora PANA,<br />
Oumane Diaio», który podkreślił znaczenie<br />
wprowadzenia nowego ładu informacyjnego.<br />
(NL 1983 nr 21 s. 4) tl<br />
ARGENTYNA. Telewizja argentyńska, najstarsza<br />
w Ameryce Łacińskiej (rozpoczęła<br />
działalność 17X1951), zajmuje pierwsze<br />
miejsce wśród środków masowego przekazu.<br />
W Buenos Aires (ponad 8 min mieszkańców)<br />
jest około 2,5 min odbiorników<br />
telewizyjnych. Sieć amerykańskiej telewizji<br />
dostarcza 90—95% całego programu.<br />
Podobnie sytuacja przedstawia się w radiu,<br />
które w przeważającej części znajduje<br />
się w rękach prywatnych. Prasa natomiast<br />
jest w dużo mniejszym stopniu<br />
infiltrowana przez propagandę amerykańską.<br />
Właśnie w prasie powstał sprzeciw<br />
wobec agencji amerykańskich (AP. UPI)<br />
dostarczających informacji dla Argentyny<br />
o Argentynie. 34 gazety prowincjonalne<br />
wystąpiły przeciw takiemu stanowi<br />
rzeczy, nawołując do stworzenia agencji<br />
argentyńskiej dostarczającej wiadomości<br />
o wydarzeniach w kraju. (NL 1983 nr 21<br />
s. 3) tl<br />
FRANCJA. Agencja France Presse przekazuje<br />
codziennie ponad 3,3 min słów dla<br />
odbiorców w 150 krajach. Mimo to wśród<br />
światowych agencji kapitalistycznych ma<br />
ona najmniejszy obrót. Do tej pory nie<br />
może się wyplątać z trudności finansowych,<br />
spowodowanych — między innymi<br />
— wprowadzeniem nowego, elektronicznego<br />
wyposażenia technicznego. (NL<br />
1983 nr 20 s. 6) tl
RFN. Agencja prasowa DPA dostarcza informacji<br />
dla zagranicy w tempie 65 tys.<br />
słów dziennie. Z tej liczby 21 tys. słów w<br />
języku niemieckim adresowanych jest do<br />
krajów europejskich, 11 tys. słów po angielsku<br />
do krajów Azji, Afryki i Bliskiego<br />
Wschodu, 20 tys. słów w języku hiszpańskim<br />
do krajów Ameryki Łacińskiej<br />
oraz 7 tys. słów w języku arabskim. Jeśli<br />
dodać do tego tzw. wiadomości specjalne,<br />
to wydajność produkcyjna DPA<br />
dotycząca zagranicy wyniesie około 70 tys.<br />
słów. Równa się to prawie wydajności<br />
krajowej, która wynosi 75 tys. słów dziennie<br />
(DJ 1983 nr 6 s. 28) gb<br />
TANZANIA. Agencja informacyjna Shihata<br />
pracuje od 1 października 1Э77. Ma ona<br />
monopol na zbieranie i rozpowszechnianie<br />
wiadomości w kraju i za granicą. Agencja<br />
liczy ponad 300 pracowników, większość<br />
działa w stolicy. Biura posiada<br />
Shihata w każdym z 20 regionów na kontynencie<br />
oraz na wyspach Zanzibar i<br />
Pemba. (NDP 1983 nr 9 s. 27) pd<br />
EKONOMIKA<br />
MIĘDZYNARODOWE. Największy koncern<br />
wydawniczy świata, zachodnioniemiecki<br />
Bertelsmann AG (roczny obrót 6,22<br />
miliardów mk) wszedł w kooperację z telewizją<br />
Luksemburga (RTL). Od początku<br />
1934 r. emitują wspólnie pięciogodzinny<br />
wieczorny program informacyjno-rozrywkowy,<br />
mający osiągać 1,3—1,7 min mieszkańców<br />
głównie w RFN. Głównym udziałowcem<br />
programu „RTL Plus" jest luksemburska<br />
tv, która posiada 60% akcji.<br />
Odbiorca musi wyasygnować od 150 do<br />
250 mk na dodatkową antenę. W zamian<br />
odbiera codziennie przynajmniej 1 film<br />
fabularny (w piątki i soboty nawet 2),<br />
godzinny muzyczny program reklamowy<br />
o nowościach płytowych itp. (Spiegel 1930<br />
nr 50 s. 59 i п., 1984 nr 2 s. 20 i n.) pd<br />
AUSTRIA. Przeprowadzana od dwóch<br />
dziesięcioleci coroczna analiza mediów<br />
(MA) została zagrożona odstąpieniem austriackiej<br />
rtv od udziału w tym przedsięwzięciu,<br />
którego koszty (w przeliczeniu<br />
900 tys. marek RFN) ponosiła w jednej<br />
trzeciej. Pomimo to badania będą<br />
kontynuowane i to w sposób porównywalny<br />
z. MA '83 (por. osobne sprawozdanie<br />
w poprzednim numerze ZP), z uwzględnieniem<br />
odbioru niektórych audycji radia<br />
i tv. (ZV + ZV 1983 nr 50 s. 1453)<br />
pd<br />
GHANA. Najważniejsze środki masowego<br />
przekazu są w rękach państwa. Dotyczy<br />
1o zarówno radia jak i telewizji, miejscowych<br />
agencji prasowych i gazet takich<br />
jak: Daily Graphic, Ghanaian Times,<br />
Weekly Spectator, The Mirror. W rękach<br />
prywatnych pozostają The pionier i The<br />
Echo. Dwa czasopisma będące w prywatnych<br />
rękach The Punch i The Palaver<br />
przestały się już ukazywać, gdyż od października<br />
1982 może być wydawana jedynie<br />
prasa mająca zezwolenie ministra<br />
spraw wewnętrznych. (NL 1983 nr 22 s. 6)<br />
tl<br />
RFN. W 1982 r. wydano 82 miliony marek<br />
na rozwój mediów w krajach III<br />
Świata. Najwięcej, bo 33 min mk przyznano<br />
radiu jako najbardziej rozpowszechnionemu<br />
medium. Poza tym finansowano<br />
rozwój telewizji, filmu, agencji informacyjnych<br />
i mediów drukowanych. (ZV +<br />
+ ZV 1983 nr 37 S. 976) pd<br />
RFN. Na liście 500 największych przedsiębiorstw<br />
przemysłowych, handlowych i<br />
usługowych w roku 1982 znalazło się ponownie<br />
6 wydawnictw. Wszystkie zwiększyły<br />
obroty, 4 poprawiły miejsca rangowe<br />
: Bertelsmann (obrót 6 036 min mk,<br />
+ 8%) zajął 63 miejsce, o 6 wyżej ; Springer<br />
był 160, też o 6 miejsc wyżej (obrót<br />
2 262 min, + 8%) ; Gruner + Jahr na 278<br />
miejscu spadł o 7 pozycji, lecz obrót<br />
1 290 min mk oznacza wzrost o 2,7% ;<br />
grupa Holtzbrincka spadła o 8 miejsc na<br />
pozycję 301, przy obrocie 1 223 min<br />
(+ 4,1%) ; Bauer znalazł się 2 miejsca wyżej<br />
na pozycji 374 (obrót 912 min, + 3,1%),<br />
a o 14 miejsc na pozycję 387 przesunął się<br />
naprzód Burda z 858 min marek — wzrost<br />
0 6,2%. (ZV + ZV 1983 nr 43 s. 1210) pd<br />
USA. Według informacji Związku Wydawców<br />
Gazet, wydawnictwa dzienników zainwestowały<br />
w 1982 r. 805 milionów doi.<br />
w budowę nowych obiektów, modernizację<br />
istniejących i zakup nowych urządzeń<br />
drukarskich. W podanej kwocie ma udział<br />
468 wydawnictw, w tym 19 członków<br />
Związku z Kanady. (ZV + ZV 1983 nr 43<br />
s. 1184) pd<br />
USA. W roku 1982 czytelnicy dzienników<br />
1 gazet codziennych wydali na ich zakup<br />
6,66 miliardów dolarów — o 7,3% niż rok<br />
wcześniej. Na dzienniki przypadło 4.69<br />
mid dój. (ZV -i- ZV 1983 nr 43 s. 1211) pd<br />
USA. Drugi co do nakładu (po Tribune)<br />
dziennik w Chicago, Sun-Times został<br />
wchłonięty do ogarniającego 3 kontynenty<br />
imperium australijskiego wydawcy, sir<br />
Ruperta Murdocha. Za Chicago Sun-Times<br />
zapłacił on podobno braciom Fieid<br />
90 min doi.<br />
Do Murdocha należy New York Post,<br />
Boston Herald, londyński Times i ok. 80<br />
innych tytułów. (ZV + ZV 1983 nr 46 s.<br />
1330) pd<br />
USv'A. Kongres uchwalił kolejne 21 min<br />
doi. dla Radia Swoboda. Radio ma rozszerzyć<br />
antyradzieckie emisje na środkowoazjatyckie<br />
rejony ZSRR. Jak zapowiedział<br />
szef Radia Swoboda, James Buckley,<br />
program ma oddziaływać na „odczucia<br />
religijne" obywateli tej części Związku<br />
Radzieckiego. (Novinaf 1983 nr 0 s. 29)<br />
dkn<br />
USA. Radiostacja Głos Ameryki dysponuje<br />
siecią 107 nadajników rozmieszczonych<br />
na całym świecie, które transmitują audycje<br />
w 42 językach. W najbliższych 5 latach<br />
ich moc ma znacznie wzrosnąć. Milion<br />
dolarów przeznaczy się na wybudowanie<br />
nowych przekaźników. Dyrektor<br />
Głosu Ameryki Kenneth Tomlison stwierdził,<br />
że suma potrzebna jest nie na pokrycie<br />
kosztów eksploatacji rozgłośni, lecz<br />
na ich modernizację techniczną. (DJ 1983<br />
nr 6 s. 28) gb<br />
USA. Ted Turner — sportowiec (zdobywca<br />
„America Cup" jachtów dalekomorskich),<br />
właściciel 2 klubów sportowych i kilku<br />
przedsiębiorstw telewizyjnych, zyskuje pozycję<br />
monopolisty w dziedzinie telewizji<br />
kablowej. Rozpoczął w połowie 1980 г.,<br />
organizując Cable News Network (CNN),<br />
ogarniając nią od razu kilka milionów<br />
gospodarstw domowych spośród ogółem<br />
30 min, do których dostarcza programy<br />
ok. 5,5 tys. lokalnych systemów kablo-
wych. Działalność CNN opiera się na 7<br />
regionalnych studiach w USA i 6 biurach<br />
korespondentów za granicą, oo gwarantuje<br />
nowsze i ciekawsze wiadomości od<br />
dostarczanych przez konkurencję. Stanowiła<br />
ją spółka założona kasztem milionów<br />
dolarów pod nazwą Satellite News<br />
Channel (SNC) przez potężne firmy telewizyjne<br />
ABC i Westinghouse. Nim jednak<br />
SNC wystartowała, Turner utworzył w<br />
styczniu 1982 kolejny program CNN<br />
Headline News docierający do ok. 5 min<br />
odbiorców, którym dostarczał bieżąco<br />
zwięzłe wiadomości dnia. Ponadto Turner<br />
obniżył z 20 do 15 cenów cenę CNN dla<br />
tych lokalnych systemów, które odbierały<br />
poprzez satelitę jego ogólnokrajowy<br />
program stacji WTBS z Atlanty. Stamtąd<br />
lokalne stacje mogły przekazywać stosunkowo<br />
atrakcyjny program (powtórki popularnych<br />
filmów i seriali sprzed lat, w<br />
czym specjalizuje się WTBS), a Turner<br />
osiągnął swą telewizją 22,5 min gospodarstw<br />
domowych i zapewnił sobie odpowiednio<br />
wysokie wpływy z reklamy.<br />
Tymczasem konkurencyjna SNC opierała<br />
się często na materiałach nadanych już<br />
wcześniej przez ABC, nie posiadała własnych<br />
korespondentów i prawie nie dawała<br />
zysków reklamowych, co zapowiadało<br />
na koniec 1983 r. straty rzędu 40—<br />
60 min doi. Gdy w dodatku Turner zagroził<br />
procesem o nierzetelną konkurencję<br />
i żądaniem odszkodowania w wysokości<br />
kilkuset milionów dolarów, ABC i<br />
Westinghouse sprzedały mu za bezcen —<br />
25 mld doi. — pod koniec 1983 r. swą firmę<br />
SNC. (NZZ 8 XII 1983 s. 44) pd<br />
W. BRYTANIA. Londyński Financial Times<br />
nie ukazywał się przez dziesięć tygodni.<br />
Przerwę spowodował strajk drukarzy<br />
domagających się polepszenia stawek.<br />
W końcu pracodawcy ustąpili, związek<br />
zawodowy drukarzy (NGA) wywalczył nowe<br />
wynagrodzenia — zwiększone o 4°/o.<br />
Jednocześnie jednak cenę egzemplarza<br />
podniesiono o ponad 16%. (Novinaf 1Ш<br />
nr 10 s. 28) dkn<br />
REKLAMA<br />
RFN. W roku 1983 prasa była bezkonkurencyjnie<br />
na pierwszym miejscu wśród<br />
środków reklamowania z obrotem netto<br />
5,3 miliardów mk. Na drugim miejscu były<br />
czasopisma treści ogólnej z 2,1 mld mk,<br />
przed reklamą bezpośrednią 1,5 mld i telewizyjną<br />
1,3 mld mk. (ZV + zv 1983<br />
nr 44 s. 1219) pd<br />
SZWAJCARllA. 1 listopada 1983 rozpoczęły<br />
nadawać programy lokalne w Zurychu 3<br />
radiostacje prywatne. W ich zasięgu mieszka<br />
620 tys. potencjalnych odbiorców w<br />
w wieku od, 15 do 74 lat. Już po dwóch<br />
tygodniach przeprowadzono telefoniczne<br />
wywiady (oparte na reprezentatywnej próbie<br />
losowej) z 509 osobami, ustalając odbiór<br />
tych stacji prywatnych, obok innych<br />
— państwowych, zachodnioniemieckich<br />
i nielegalnie nadającej z Włoch. Chodziło<br />
m. in. o stwierdzenie kosztów reklamy<br />
w stosunku do odbioru radiostacji<br />
prywatnych, których istnienie jest zależne<br />
od wpływów reklamowych. Radio 24 odbierały<br />
codziennie przeciętnie 53 tys. osób,<br />
co kształtowało cenę półminutowej reklamy<br />
na poziomie 11,34 fr; w Radio Z wynosił<br />
koszt odpowiednio 46,55 fr, a w Radio<br />
Zurisee 25,58 fr. W nielegalnie nadającym<br />
z Włoch Sound Radio — 16,98 fr.<br />
Reklama w radiu lokalnym podlega<br />
wielu ograniczeniom. Dziennie nie może<br />
przekroczyć 15 min. i 2% w programie,<br />
nie może trwać ponad 5 minut na godzinę<br />
audycji i może być rozłożona najwyżej<br />
w trzech blokach programowych. Zakazane<br />
jest reklamowanie alkoholu, tytoniu,<br />
instytucji bankowych i drobnokredytowych,<br />
miejsc pracy i wynajmu, używanych<br />
pojazdów, sprzedaży zwierząt,<br />
środków piorących zawierających fosfat.<br />
(ZV + ZV 1983 nr 50 S. 1444) pd<br />
ZAWÓD<br />
DZIENNIKARSKI<br />
MIĘDZYNARODOWE. Dziennikarze sportowi<br />
z zachodniej i centralnej Afryki założyli<br />
wspólną organizację ECASJA (East<br />
and Central Africa Sports Journalists<br />
Association) z siedzibą w Nairobi (Kenia).<br />
Zadaniem organizacji jest działanie na<br />
rzecz rozwoju sportu w Afryce oraz ułatwianie<br />
przepływu informacji między krajami<br />
kontynentu. (NL 1983 nr 14 s. 4) tl<br />
MIĘDZYNARODOWE. W pierwszych dniach<br />
września 1983 pracownicy mediów komunikowania<br />
masowego z Danii, Finlandii,<br />
Norwegii i Szwecji uczestniczyli w seminarium<br />
pod hasłem ,,Wojna, pokój i środki<br />
masowego komunikowania", zorganizowanym<br />
na rzecz pokoju przez dziennikarzy<br />
szwedzkich. Uczestnicy rozpatrywali<br />
kwestię odpowiedzialności dziennikarzy<br />
za pokój. (DJ 1983 nr 12, s. 31) gb<br />
MIĘDZYNARODOWE. Ministrowie informacji<br />
Angoli, Bostwany, Mozambiku, Tanzanii,<br />
Zambii i Zimbabwe zakazali wstępu<br />
do swoich krajów dziennikarzom akredytowanym<br />
w Republice Południowej Afryki.<br />
(Novinaf 1983 nr 9 s. 29) dkn<br />
KUlłA. Rewolucja kubańska przyniosła<br />
również w środkach masowego przekazu<br />
istotne zmiany. W ślad za wzrostem pozycji<br />
socjalnej kobiet, w środkach masowych<br />
42% pracowników to kobiety. Przed<br />
rewolucją tylko 9% ogółu kobiet pracowało<br />
poza domem. (NL 1983 nr 22 s. 6) tl<br />
KUBA. Stowarzyszenie Dziennikarzy Kubańskich<br />
(UPEC) wydało pierwszy numer<br />
swojego magazynu Cemedim (dwumiesięcznik)<br />
w językach angielskim, francuskim<br />
i hiszpańskim — lipiec—sierpień 1983.<br />
W pierwszym numerze wystąpienie przeciw<br />
atakom USA na zasady nowego ładu<br />
komunikacyjnego; międzynarodowy<br />
system Intersputnik oraz radio Venceremos<br />
w Salwadorze. (NL 1983 nr 20 s. 6) tl<br />
RFN. Dziennikarze sportowi mają tu własną<br />
gazetę pt. Der Sportjournalist. (ZV +<br />
+ ZV 1983 nr 45 S. 1320) pd<br />
RFN. Kierownictwo związku zawodowego<br />
pracowników drukarń i przemysłu papierniczego,<br />
który zrzesza także ponad 9 tys.<br />
dziennikarzy i pisarzy, zaprotestowało<br />
przeciwko zintensyfikowaniu rządowej<br />
kampanii propagandowej w zachodnioniemieckich<br />
masowych środkach przekazu<br />
na rzecz nowych planów zbrojeniowych<br />
i postanowień NATO. Kierownictwo<br />
związku podkreśliło, że zwłaszcza w najżywotniejszych<br />
sprawach musi być zapewniana<br />
całkowita niezależność i bezstronność<br />
pracy dziennikarskiej w RFN. (Novinaf<br />
1983 nr 10 s. 28) dkn
USA. Ostatecznie zostały przekreślone plany<br />
utworzenia jednolitego związku zawodowego<br />
pracowników mediów poprzez fuzję<br />
Newspaper Guild (dziennikarze i personel<br />
pomocniczo-administracyjny) oraz<br />
International Typographical Union (personel<br />
techniczny). Podczas gdy zgromadzenie<br />
członków Newspaper Guild aprobowało<br />
połączenie większością 96%, kongres<br />
ITU odrzucił projekt 122 głosami przeciw<br />
86. (ZV + ZV 1983 nr 43 s. 1212) pd<br />
WŁOCHY. 127 redaktorów i 112 pracowników<br />
technicznych rzymskiego Paese Sera<br />
otrzymało wypowiedzenie od spółki,<br />
która od 3 kwietnia 1983 przestała dziennik<br />
finansować. Gazeta ukazywała się po<br />
tym terminie dzięki ofiarności pracowników<br />
i zbiórkom pieniężnym wśród społeczeństwa.<br />
Pracownicy Paese Sera oświadczyli,<br />
że nie ustąpią. (Novinaf 1983 nr 9<br />
s. 29) dkn<br />
ZIMBABWE. Jesienią 1983 decyzją rządu<br />
grupa dziennikarzy angielskiej TV i radia<br />
BBC musiała opuścić kraj z powodu szerzenia<br />
nieprawdziwych wiadomości o rozbrajaniu<br />
plemion w okręgu Matabele. Prasa<br />
miejscowa podała, że chcieli oni zdyskredytować<br />
decyzje rządu, mające na celu<br />
utrzymanie pokoju i bezpieczeństwa w<br />
kraju. Już wcześniej za rozpowszechnianie<br />
takich informacji o polityce rządu Zimbabwe<br />
otrzymali wypowiedzenie dziennikarze<br />
amerykańscy, angielscy i zachodnioniemieccy.<br />
(Novinaf 1983 nr 10 s. 28) dkn<br />
SZKOLNICTWO<br />
DZIENNIKARSKIE<br />
AUSTRIA. „Kuratorium kształcenia<br />
dziennikarzy" (KfJ) w latach 1980—1983<br />
udzieliło 146 stypendiów dla studentów z<br />
Wiednia i Salzburga na miesięczne wolontariaty<br />
w redakcjach gazet codziennych<br />
i tygodniowych, regionalnych rozgłośniach<br />
radiowych i agencji APA. Jesienią 1982<br />
rozpisano ankietę wśród 116 studentów na<br />
temat przebiegu tych praktyk. Odpowiedziało<br />
82 pytanych (70%).<br />
70°/o praktykantów zostało w redakcji<br />
powierzonych opiece jakiegoś doświadczonego<br />
redaktora (w żadnej redakcji nie<br />
było stałej funkcji opiekuna). 53% odbyło<br />
całą praktykę w tylko jednym dziale<br />
(najczęściej lokalnym lub krajowym),<br />
42% „wędrowało" przez wiele działów<br />
(przeważnie lokalny, krajowy, ekonomiczny,<br />
kulturalny). 3 U praktykantów publikowało<br />
podpisane materiały własne, z reguły<br />
czytane i redagowane przez etatowych<br />
dziennikarzy. 67% mogło uczestniczyć w<br />
zebraniach redakcyjnych z prawem<br />
głosu.<br />
80% praktykantów określiło dziennikarzy<br />
w redakcjach jako koleżeńskich. 42%<br />
zauważyło w redakcjach raczej negatywne<br />
nastawienie do dziennikarskich studiów<br />
uniwersyteckich, tylko 12% pozytywne.<br />
40% zapoznało się także z techniką produkcji<br />
redakcyjnej, ale 56% nie miało tej<br />
możliwości. Jedynie z co trzecim studentem<br />
przeprowadził przy końcu praktyki<br />
rozmowę redaktor naczelny lub kierownik<br />
działu. 91% wyraziło przekonanie o<br />
korzyściach odniesionych z poznania praktyki<br />
i zasad pracy dziennikarskiej ; 71%<br />
wyobrażało je sobie wcześniej tak właśnie,<br />
10% zostało zaskoczonych negatywnie i tyleż<br />
pozytywnie. (Publizistik 1983 nr 3<br />
s. 425 i n.) pd<br />
AUSTRIA. Na uniwersytecie w Klagenfurcie<br />
każdy studiujący może od r.<br />
1983/1984 wybrać jako (wymagany) drugi<br />
kierunek studiów m. in. komunikowanie<br />
medialne. Można je łączyć z następującymi<br />
przedmiotami: filozofia, historia, językoznawstwo,<br />
filologie (niemiecka, rosyjsja,<br />
słoweńska, serbochorwacka, francuska,<br />
włoska, anglistyka, amerykanistyka).<br />
Komunikowanie w Klagenfurcie odróżnia<br />
się od podobnych przedmiotów w innych<br />
uczelniach pod względem ukierunkowania<br />
na media elektroniczne, orientację<br />
praktyczną ( uniwersytecki Instytut<br />
Technologii posiada własne odpowiednie<br />
urządzenia wytwórcze) i — zgodnie z pedagogicznym<br />
profilem całej uczelni —<br />
skoncentrowaniem na problemach wychowania<br />
i oświaty.<br />
Absolwenci mają być przygotowani do<br />
podjęcia pracy m. in. w wydawnictwach,<br />
prasie, radiu i tv (po studiach filologicznych)<br />
lub — łącząc naukę komunikowania<br />
z historią — w organizacjach i instytucjach<br />
politycznych, gospodarczych itp.<br />
(Publizistik 1983 nr 3 s. 423 i n.) pd<br />
BADANIA I INSTYTUCJE<br />
NAUKOWE<br />
MIĘDZYNARODOWE. Od 30 IX do 2 X 1983<br />
odbyła się w Tailloires (Francja) druga<br />
konferencja przedstawicieli środków komunikowania<br />
masowego (głównie zachodnich)<br />
pod hasłem „Głosy Wolności", z<br />
udziałem 100 delegatów z 25 krajów. Sprawozdanie<br />
końcowe, które powtórzyło<br />
wnioski pierwszej konferencji z 1981 roku,<br />
przywiązuje wagę głównie do problemu<br />
wolności prasy oraz pomocy prywatnym<br />
mediom w krajach rozwijających<br />
się. W trakcie konferencji zaatakowano<br />
UNESCO, a nawet wysunięto propozycję<br />
nakłaniającą zachodnie rządy do wycofania<br />
się z tej organizacji. Propozycja ta<br />
nie została jednak przyjęta, gdyż sprzeciwili<br />
się jej reprezentanci krajów rozwijających<br />
się jak również niektórzy zachodni<br />
delegaci. (DJ 1983 nr 12, s. 31) gb<br />
AUSTRIA. Przy Wiedeńskim Uniwersytecie<br />
powstał „Klub Komunikowania". Ma<br />
służyć rozwojowi kontaktów między pracownikami<br />
zawodów komunikacyjnych i<br />
dialogom z innymi fachowcami. Utworzono<br />
5 grup roboczych, zajmujących się następujący<br />
mi p roblemam i :<br />
— zależność doniesień redakcyjnych od<br />
reklamy,<br />
— reklama w innych systemach społecznych<br />
jak np. RWPG czy kraje arabskie,<br />
— reklama polityczna — reklamą partii<br />
politycznych,<br />
— dlaczego bezpośrednio adresowana<br />
poczta ląduje w koszu na śmieci<br />
— społeczne oddziaływania teletekstu.<br />
„Club C" powstał z inicjatywy absolwentów<br />
uczelni. (ZV + ZV 1983 nr 46<br />
s. 1337) pd<br />
AUSTRljA. Współpracownik ZP, dr Benno<br />
Signitzer habilitował się w czerwcu 1983<br />
na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu<br />
w Salzburgu i otrzymał w sierpniu<br />
dyplom Ministerstwa Nauki. Promocję<br />
uzyskał na podstawie studium „Austria w<br />
międzynarodowym systemie mediów" (Publizistik<br />
1983 nr 3 s. 416) pd<br />
RFN. 31 wydawnictw prasy ewangelickiej<br />
i katolickiej utworzyło Stowarzyszenie ds.<br />
mediów czasopism wyznaniowych (Medien-
gesellschaft konfessioneller Zeitschriften<br />
mbH) z siedzibą w Bonn. Zadaniem stowarzyszenia<br />
jest obserwowanie rozwoju<br />
satelitów komunikacyjnych, by w odpowiedniej<br />
chwili wydawnictwa mogły uczestniczyć<br />
w tym środku przekazu. (ZV +<br />
+ ZV 1983 nr 47 s. 1356) pd<br />
NOWE<br />
MEDIA<br />
MIĘDZYNARODOWE. Na przełomie lat<br />
1984/1985 wystartują telewizyjne satelity<br />
francuski i zachodnioniemiecki, poprzez<br />
które część Europy Środkowej będzie mogła<br />
odbierać od 20 do 40 programów tv.<br />
Do siedmiu lat ma być na orbicie 5—10<br />
takich zachodnioeuropejskich satelitów,<br />
nadających daleko poza granice macierzystego<br />
kraju. (NZZ 8 XII 1983 s. 44) pd<br />
RFN. Po raz pierwszy w Niemczech Zachodnich<br />
biuro prasowe Hansmanna w<br />
Dusseldorfie zastosowało teletekst w celu<br />
przekazania redakcjom prasy i radia informacji,<br />
manuskryptów i ilustracji. Na<br />
razie zastosowanie teletekstu jest jeszcze<br />
jednostronne: redakcja wybiera z oferty,<br />
materiał zostaje natychmiast przekazany<br />
pocztą. Przewiduje się jednak wkrótce<br />
odbiór zamówionych materiałów poprzez<br />
redakcyjne monitory. (ZV + ZV 1983 nr<br />
47 s. 1357) pd<br />
USA. 3 wielkie wytwórnie: Kodak, RCA<br />
i General Electric wprowadziły na rynek<br />
nowe 8-mm kamery video. Model RCA<br />
waży ledwo 1 kg, model Kodak (umożliwiający<br />
natychmiastową projekcję zdjęć<br />
na ekranie) nieco ponad 2 kg. O trzeciej<br />
minikamerze brak jeszcze danych.<br />
Każdy z 3 typów kamer kosztuje od<br />
l tys. do 2 tys doi. Przewiduje się ich potanienie<br />
i szybki rozwój prywatnych filmów<br />
video. (NZZ 12 I 1984 S. 39) pd<br />
BIOGRAFIA<br />
FRANCJA. 17 października 1983 zmarł w<br />
Paryżu w wieku 78 lat Raymond A r o n<br />
wybitny francuski filozof, socjolog, historyk<br />
i publicysta (DJ 1983 nr 12, s. 31) gb<br />
PRAWO<br />
MEKSYK. Wg nowej koncepcji skoordynowania<br />
głównych masowych środków<br />
przekazu będzie nimi kierować centralny<br />
organ władzy podległy ministrowi spraw<br />
wewnętrznych. Jednocześnie wydano ustawy<br />
dla prasy, radia i telewizji, które mają<br />
na celu dbałość o zgodność ich działalności<br />
z polityką rządu. Nowemu kierownictwu<br />
podporządkowano przede wszystkim<br />
agencję prasową NOTI-MEX, dziennik<br />
El Nacional oraz trzynasty kanał tv,<br />
trzy podstawowe środki przekazu. Dotychczas<br />
większość prasy i stacji radia i tv<br />
była w rękach prywatnych. (Novinaf 1983<br />
nr 6 s. 30) dkn<br />
SZWAJCARIA. Parlament jednogłośnie<br />
znowelizował artykuł dotyczący ochrony<br />
praw jednostki wobec mediów. Oprócz<br />
możliwości uzyskania „zwięzłego" sprostowania<br />
w prasie, radiu lub telewizji, osoba<br />
dotknięta może wnieść skargę przeciw<br />
każdemu współdziałającemu w rozpowszechnianiu<br />
wiadomości — także przeciw<br />
wydawcy, drukarzowi i kolporterowi.<br />
(ZV + ZV 1983 ПХ 43 S. 1212) pd<br />
USA. Sąd Najwyższy Stanów podzielił<br />
stanowisko wydawnictwa ,,Minneapolis<br />
Star" i „Tribüne Co.", że obowiązujący<br />
w stanie Minnesota podatek od papieru<br />
i farb drukarskich jest sprzeczny z Pierwszą<br />
Poprawką o Wolności Słowa. Wskazano<br />
też, że zwolnienie mniejszych wydawnictw<br />
od tego podatku narusza prawo<br />
równości podatkowej. (ZV + ZV 1983<br />
nr 47 s. 1372) pd<br />
USA. W latach 1980—1982 władze zabroniły<br />
wyświetlania ze względu na propagandę<br />
polityczną 41°/o filmów importowanych<br />
do USA. Np. film kanadyjski „Czy<br />
kochasz tę planetę" wzywający do zaprzestania<br />
wyścigu zbrojeń, odznaczony<br />
Oskarem, działałby na amerykańskiego<br />
widza „w sposób niepożądany". Filmy<br />
kanadyjskie zajmujące się skażeniem<br />
przez USA środowiska naturalnego w Kanadzie<br />
też nie mogą być wyświetlane w<br />
Stanach. Widzowie amerykańscy nie mogą<br />
również oglądać filmu „Dzieci Palestyny",<br />
ukazującego rolę Waszyngtonu i<br />
Tel-Awiwu na Bliskim Wschodzie. (Novinaf<br />
1983 nr 8 s. 28) dkn<br />
USA. Ministerstwo sprawiedliwości wydało<br />
nowe przepisy odnoszące się do publicznych<br />
wystąpień urzędników państwowych<br />
z ministrami włącznie: zobowiązani<br />
są do przedkładania tekstów wystąpień<br />
publicznych do cenzury. Rozporządzenie<br />
dotyczy także pubUkacji artykułów do- gazet,<br />
recenzji a nawet ewentualnych prac<br />
naukowych. Podlegać cenzurze będą podobne<br />
materiały również po odejściu ich<br />
autorów ze służby państwowej. (Novinaf<br />
1933 nr 10 s. 28) dkn<br />
TECHNIKA<br />
MIĘDZYNARODOWE. Zachodni rynek radiostacji<br />
nadawczych dużej mocy (od 250<br />
do 500 kW) jest opanowany przez 5 firm<br />
wytwórczych: Marconi w W. Brytanii,<br />
Brown Bovert w Szwajcarii, Thomson we<br />
Francji, Telefunken w RFN i — w znacznym<br />
odstępie — Continental w USA<br />
(tam, podobnie jak w Japonii, radiostacje<br />
tej mocy są mało poszukiwane). Coraz<br />
większe jest równocześnie zainteresowanie<br />
małymi nadajnikami ze strony<br />
stacji lokalnych. Tu przodują Włosi, gdzie<br />
krótkofalówka o mocy 2 kW ma wielkość<br />
teczki biurowej. (NZZ 5 1 1984 s. 31) pd<br />
MIĘDZYNARODOWE. Pierwsza faza prób<br />
przekazu informacji telewizyjnej drogą<br />
satelitarną na kontynencie afrykańskim<br />
została zakończona w marcu 1983. Eksperyment<br />
ten umożliwił ośmiu krajom afrykańskim<br />
nadawanie w tv informacji przez<br />
dwa tygodnie, bez pośrednictwa stacji pozakontynentalnych.<br />
W eksperymencie uczestniczą<br />
Algieria, Egipt, Kenia, Libia, Maroko,<br />
Nigeria, Senegal, Tunezja, przy<br />
czym Algeria występuje w roli koordynatora<br />
całego przedsięwzięcia. Przed zaprogramowaniem<br />
następnych etapów eksperymentu<br />
zanalizuje się szczegółowo wyniki<br />
pierwszej fazy z punktu widzenia<br />
technicznego .dziennikarskiego oraz finansowego.<br />
(Cemedim 1983 nr 2 s. 6) gb<br />
MIĘDZYNARODOWE. W sierpniu 1984 rozpoczyna<br />
działalność podmorska komunikacja<br />
kablowa między Australią, Nową<br />
Zelandią i Kanadą. Długość tej nowej drogi<br />
komunikacyjnej wynosi 15 tys. km.
Pracę nad jej wykonaniem podzielono na<br />
pięć etapów, a rozpoczęto ją w październiku<br />
1982. (NL 1983 ПГ 14 s. 4) tl<br />
MIĘDZYNARODOWE. Indie postanowiły<br />
przejść z amerykańskiego satelity telekomunikacyjnego<br />
INTELSAT 5 na korzystanie<br />
z radzieckiego satelity telekomunikacyjnego<br />
STACJONAR. Dotąd Indie były<br />
zmuszone nadawać programy za pośrednictwem<br />
satelity amerykańskiego, ponieważ<br />
indyjski satelita INS AT 1 A dostarczony<br />
Indiom przez Stany Zjednoczone<br />
przestał funkcjonować wkrótce po zainstalowaniu.<br />
(DJ 1983 nr 6 s. 28) gb<br />
MIĘDZYNARODOWE. Kosmiczne połączenie<br />
telekomunikacyjne Moskwa—Hawana,<br />
które uruchomiono w ramach eksperymentu<br />
pod patronatem Akademii Nauk<br />
ZSRR i Kuby, umożliwia kubańskim instytutom<br />
naukowym bezpośredni dostęp<br />
do banków informacji Międzynarodowego<br />
Ośrodka Informacji Naukowo-Technicznej<br />
państw członkowskich RWPG. (DJ 1933<br />
nr G S. 28) gb<br />
AUSTRIA. Po dwuletniej budowie otwarto<br />
w Wiedniu największy i najnowocześniejszy<br />
w kraju ośrodek drukarski, produkujący<br />
m. in. dziennik Kurier — w nowych<br />
urządzeniach przystosowany, jako jedyny<br />
w Austrii, do druku czterobarwnego.<br />
Koszty inwestycyjno-budowlane wyniosły<br />
ok. 850 min szylingów (ZV + ZV 1983<br />
nr 48 s. 1407) pd<br />
JAPONIA. Mając już opanowaną produkcję<br />
czarno-białych miniaturowych odbiorników<br />
telewizyjnych (kieszonkowe i bransoletowe),<br />
japońska firma Matshusita<br />
przystąpiła do produkcji najmniejszych<br />
i najlżejszych odbiorników telewizji kolorowej.<br />
Ich waga — 760 gramów, wymiary<br />
11 cm X 3,8 cm X 18 cm. (NL 1983 nr 14<br />
s. 4) tl<br />
RFN. Minister poczty określił koszty założenia'<br />
kabli wieloprzewodowych na 20<br />
do 25 miliardów marek. W okresie do pięciu<br />
lat przewiduje się ogarnięcie tą siecią<br />
2/3 potnecjalnych odbiorców.<br />
Jeżeli w innych krajach zachodnioeuropejskich<br />
z telewizji wielokanałowej korzysta<br />
od 30 do 90°/o, to w Republice Federalnej<br />
odpowiednie podłączenia miało z<br />
końcem r. 1982 tylko 2°/o gospodarstw domowych.<br />
(ZV + ZV 1983 nr 42 s. 1148) pd<br />
RFN. Kosztem — na wstępie — 815 min<br />
marek przystąpiono do tworzenia satelitarnego<br />
systemu telekomunikacji. W roku<br />
1987 rozmowy telefoniczne w kraju<br />
mają się odbywać przez satelitę i 22 naziemne<br />
przekaźniki. Poza tym system ma<br />
rozdzielać programy telewizyjne i radiowe,<br />
wideoteksty, przekazywać druk na<br />
odległość, dane do banków informacji,<br />
wideokonferencje itp. (DaD-Brief 23IX<br />
1983 s. 8615) pd<br />
USA. W kalifornijskim mieście Davis powstaje<br />
pierwsza w Stanach spółdzielcza<br />
sieć kablowej tv. Członkostwo kosztuje<br />
200 dol„ koszt skablowania całego miasta<br />
(przewidzianego na koniec r. 1984) ma wynosić<br />
5,4 min doi. Po uruchomieniu systemu<br />
miesięczna opłata wynosiłaby od 8 do<br />
50 doi.; więcej, gdy się chce odbierać dodatkowo<br />
płatne programy Pay-TV. W<br />
perspektywie użytkownik ma mieć do dyspozycji<br />
60 kanałów.<br />
Różnica kablowej spółki w Davis i innych<br />
systemów polega na wyborze przez<br />
wszystkich członków zarządu, który będzie<br />
decydował o programach. 2 kanały<br />
będą bezpośrednio wypełniane własnymi<br />
programami lokalnymi. Organizatorzy nie<br />
martwią się o ich poziom, zważywszy że<br />
co drugi mieszkaniec Davis ma wykształcenie<br />
uniwersyteckie. (NZZ 19 1 1984 s. 44)<br />
pd<br />
USA. Telstar-3 wystrzelony z przylądka<br />
Canaveral na Florydzie może przenosić<br />
na raz 93 600 rozmów telefonicznych albo<br />
24 programy telewizyjne. Umożliwi łączność<br />
telefoniczną i telewizyjną w USA i<br />
Porto Rico. (Novinaf 1983 nr 9 s. 29) dkn<br />
USA. Firma Panasonic zaprezentowała superczułą<br />
kamerę, nazwaną Moonlight-camera.<br />
Ma specjalny wzmacniacz światła<br />
i umożliwia filmowanie przy minimalnym<br />
oświetleniu: dobre zdjęcia uzyskuje się<br />
nawet przy świetle 0,03 luxa, co odpowiada<br />
światłu, jakie daje 100-watowa żarówka<br />
z odległości 63 m. (JD 1983 nr 6 s. 28)<br />
dkn<br />
GRAFIKA<br />
PRASY<br />
NORWEGIA. Po raz drugi Zrzeszenie Wydawców<br />
Gazet premiowało najlepsze graficzne<br />
rozwiązanie kolumn w dziennikach.<br />
Uczestniczyły 42 redakcje — ok. 1/4 ogółu<br />
gazet codziennych, przedstawiając 125 kolumn,<br />
w tym 77 stron tytułowych.<br />
Nagrodzono 14 gazet. Rozróżniano pisma<br />
o nakładzie do 10 tys. egz. i powyżej,<br />
podług systemu rozpowszechniania i<br />
formatu. Pierwsze nagrody tak za strony<br />
tytułowe jak i dalsze informacyjne uzyskała<br />
druga co do wielkości gazeta bulwarowa<br />
Dagbladet. Wśród innych wyróżnionych<br />
znalazły się redakcje: organu<br />
Partii Komunistycznej i małych pism lokalnych<br />
drukowanych poniżej 5 tys. egz.<br />
(ZV + ZV 1983 nr 46 S. 1344) pd<br />
PAPIER<br />
KANADA. W roku 1982 i W I półroczu 1983<br />
wytwórnie papieru gazetowego wykorzystywały<br />
tylko 82% mocy. (ZV + ZV 1933<br />
nr 43 s. 1209) pd<br />
HISTORIA<br />
NIGERIA. Telewizja obchodzi 23-iecie.<br />
Jest to jubileusz szczególny, ponieważ telewizja<br />
nigeryjska była również pierwszym<br />
centrum tv w całej Afryce. Emisje zaczęły<br />
się w r. 1959 w Ibadanie, podówczas<br />
największym mieście. Obecnie nigeryjska<br />
tv dysponuje czterema kanałami.<br />
(PN 1983 nr 7 s. 45) dkn<br />
RÓŻNE<br />
MIĘDZYNARODOWE. 24—28 maja 1984 W<br />
Hershey (Pensylwania) odbędzie się szósty<br />
międzynarodowy zjazd Life Line. Instytucja<br />
ta na zasadach międzynarodowej<br />
konwencji obsługuje cały świat służąc pomocą<br />
w zakresie poradnictwa telefonicznego.<br />
Założona została • w roku 1966 przez<br />
sir Alana Walkera z pochodzenia Australijczyka,<br />
który dotąd pełni również funkcję<br />
prezesa. (Action 1983 nr 82 s. 71) gb
MIĘDZYN(ARODOWE. Firma Philips wyprodukowała<br />
tak zwaną „cyfrową" płytę<br />
gramofonową (digital disc) z laserowym<br />
urządzeniem odtwarzania dźwięku. Digital<br />
Disc uznano za rewelacyjną nowość w<br />
dziedzinie techniki odtwarzania. System<br />
ten wprowadzony na rynek europejski pod<br />
nazwą COMPACT DISC wyceniony został<br />
na 7—8 tys. franków franc, (za urządzenie<br />
odtwarzające) plus 120—155 franków<br />
za płytę. Ogromną zaletą tej nowości jest<br />
doskonała jakość odtwarzanego dźwięku,<br />
łatwość obsługi technicznej (płyta ma<br />
przeciętnie tylko 12 cm średnicy) oraz odporność<br />
na wszelkie uszkodzenia. Firma<br />
Philips sprzedała licencję 47 zagranicznym<br />
firmom (w tym 29 japońskim) i spodziewa<br />
się w tym roku sprzedać w Europie<br />
300 tys. kompletów typu COMPACT jak<br />
również wylansować około 200 tytułów<br />
płyt (produkowanych głównie przez Polygram).<br />
(DJ 1983 nr 6 s. 28) gb<br />
BUŁGARIA. Rejestrację, sortowanie i odszukiwanie<br />
informacji naukowych w bibliotekach<br />
umożliwia system „biblio"<br />
opracowany przez techników bułgarskich.<br />
Nie tylko pomaga szybko wyszukiwać informację<br />
wg poszczególnych haseł, ale<br />
także centralizuje czynności bibliotekarskie<br />
oraz przyspiesza katalogowanie nowych<br />
tytułów. „Biblio" jest pierwszym<br />
krokiem do stworzenia sieci informacyjnej<br />
dla potrzeb nauki i techniki. Sieć taka<br />
ma stopniowo objąć pozostałe kraje<br />
RWPG. (Novlnaf 1983 nr 10 s. 28) dkn<br />
BUŁGARIA. W mieście Ruse postawiono<br />
najwyższą w kraju wieżę telewizyjną.<br />
Pierwsza część jest wykonana z betonu,<br />
ma wysokość 120 m, konstrukcję obito<br />
blachą aluminiową. Na wysokości 90 m<br />
usytuowano kawiarnię. Wieża z antenami<br />
radiowo-telewizyjnymi ma 202 m wysokości<br />
(Novinaf 1983 nr 9 s. 29) dkn<br />
JAPONIA. Spółka Fujitsu odnotowała dalszy<br />
postęp w doskonaleniu urządzenia tłumaczącego:<br />
może tłumaczyć z jednego języka<br />
na inny pod dyktando. „Słyszący"<br />
tłumacz elektroniczny z japońskiego na<br />
angielski ma na razie zasób 7000 słów i<br />
wyrażeń. Aktualnie skoncentrowano prace<br />
nad poszerzeniem elektronicznej pamięci<br />
i zwiększeniem szybkości wyszukiwania<br />
znaczenia dyktowanych słów. (Novinâf<br />
1983 nr 1 s. 29) dkn<br />
RFN. Międzynarodowe muzeum gazet w<br />
Akwizgranie posiada kolekcję 135 tys. gazet<br />
w ponad 100 językach. Zbiory obejmują<br />
okres od XVII wieku po konflikt<br />
brytyjsko-argentyński o Falklandy (1982).<br />
Muzeum założył Oskar von Forschenbeck,<br />
współczesny Karolowi Marksowi (1854).<br />
(NL 1983 nr 13 S. 8) tl<br />
RFN. Infotel 118 — to telefoniczna informacja<br />
dla uczestników teletekstu. Podaje<br />
ona adresy z elektronicznej książki telefonicznej,<br />
po pierwsze, aktualniej szej o<br />
wiele od wszystkich drukowanych, po drugie,<br />
umożliwia poszukiwania nie tylko<br />
alfabetyczne podług nazwisk, lecz także<br />
podług zawodów, miejsca zamieszkania<br />
itp. kombinacji informacyjnych. (ZV +<br />
+ ZV 1983 nr 49 s. 1422 i n.) pd<br />
W. BRYTANIA. Instytut Gallupa wykazał,<br />
że od 3,5 do 4 milionów obywateli to<br />
„praktycznie analfabeci", mający znaczne<br />
trudności z czytaniem, pisaniem i rachowaniem.<br />
Co dziesiąty w wieku od 15 do 23<br />
lat jest analfabetą, a co dwudziesty w<br />
tym wieku nie opanował podstawowych<br />
działań arytmetycznych. (NDP 1983 nr 9<br />
s. 27) pd<br />
W.BRYTANUA. Upadła akcja protestacyjna<br />
drukarzy zrzeszonych w związku NGA<br />
(132 tys. członków). Poparli oni swych<br />
kolegów z małej drukarni na północy<br />
kraju, w której zatrudniano nie tylko<br />
związkowców, co jest sprzeczne z zasadą<br />
„closed shop". Członkowie NGA przez<br />
wiele miesięcy pikietowali drukarnię nielegalnymi<br />
posterunkami strajkowymi, za<br />
co związek został przez sąd ukarany<br />
grzywnami w łącznej kwocie 675 tys. funtów.<br />
W odpowiedzi NGA planował ogólnokrajowy<br />
strajk drukarzy prasowych,<br />
który jednak został storpedowany większością<br />
29 przeciw 21 głosom przez nadrzędną<br />
centralę związkową TUC. (ZV +<br />
+ ZV 1983 nr 51—52 s. 1464) pd<br />
Z RAPTULARZA PRASOZNAWCY:<br />
Geniusz, gdy tylko zacznie się parać dziennikarstwem, natychmiast<br />
staje się przeciętnością.<br />
Mikołaj Gogol
РЕЗЮМЕ<br />
Валери Писарэк: НАПРАВЛЕНИЯ ИССЛЕДОВАНИЙ НАД МАССОВОЙ<br />
КОММУНИКАЦИЕЙ, СОВРЕМЕННЫЙ ПОДХОД К ЭТОЙ ПРОБЛЕМЕ<br />
С точки зрения теоретико-методологического подхода в социалистических<br />
странах, по крайней мере в университетском обучении, учение о массовой<br />
коммуникации делится на марксистское учение (точнее марксистско-<br />
-ленинское) и буржуазное. Последнее название охватывает те подходы,<br />
теоретические предпосылки и технику исследований, которые по каким-<br />
-либо причинам не охвачены марксистским учением: на практике „буржуазный"<br />
означает немарксистский.<br />
В капиталистических странах преобладает разделение на критическое<br />
и административное учения. Различия между ними, сформулированные<br />
более, чем 40 лет назад Лазарсфельдом, стали особенно заметными в 70-ые<br />
годы. Критическим называем учение, отрицающее статус-кво в области массовой<br />
коммуникации, обычно под влиянием политической экономии. „Критические"<br />
исследователи называют „административными" эмпирические,<br />
чаще всего квантитативные учения, направленные на улучшение (а следовательно<br />
на укрепление) существующей системы, обычно вдохновляемые<br />
неопозитивистским функционализмом.<br />
Из скрещивания этих дихотомий следует разделение этих учений на три<br />
вида:<br />
1. марксистко-ленинское,<br />
2. эмпирически-функциональное („административное"),<br />
3. критическое.<br />
Наблюдение современных исследований в области массовой коммуникации<br />
требует дополнения этих трех направлений четвертым — „культурно-семиотическим"<br />
направлением.<br />
Несравненно более сложной является классификация по принципу<br />
исследовательских заинтересований. Эту проблему можно выделять в частности<br />
по критериям контакта между отправителем и получателем, общественной<br />
функции, по типу отправителя, получателя, кода, канала, по<br />
территориальному охвату и тематическому объему, по времени и контексту<br />
процесса коммуникации.<br />
Учитивая этих критерии, можно сказать, что в настоящее время в мировом<br />
масштабе можно заметить больший интерес к общественной коммуникации<br />
в целом, чем к изолированному коммуницированию.<br />
Научные исследования в большей мере направлены на участие в коммуникации,<br />
чем на социализацию, скорее на институцию отправителя, чем<br />
на журналистов, скорее на менее полноценные категории получателя, чем<br />
на привилегированных, более на совместное действие различных кодов, чем<br />
на локальное коммуницирование, на международную коммуникацию, чем<br />
на коммуникацию внутри страны, скорее на системы, чем на каналы, более<br />
на проблемы, чем на тематику, скорее на роль в широком контексте,<br />
чем на эффективность. (Резюме автора)
Сильвестр Дзики: ТЕНДЕНЦИИ РАЗВИТИЯ ПОЛЬСКОГО ПЕЧАТОВЕ-<br />
ДЕНИЯ (1965—1981)<br />
На основании проведенной в нескольких аспектах [а) количественное развитие<br />
и место публикации — табл. 1; б) средства массовой информации как<br />
тема публикации — табл. 2; в) подробная проблематика публикации по<br />
отдельным годам — табл. 3; г) учреждения — промоторы отдельных тематических<br />
направлений — табл. 4] количественного анализа изданных до<br />
сих пор 17 ежегодников „Польской библиографии собранной информации<br />
о средствах массовой коммуникации" автор представляет наиболее характерные<br />
тенденции, проявляющиеся в развитии польского печатоведения<br />
в последнее двадцатилетие.<br />
После объяснения основных понятий: „единица расчета" (т.е. „библиографическая<br />
позиция и способ ее классификации в вышеупомянутой библиографии"),<br />
понятия „виновника" — „промотора" автор насчитывает 7<br />
учреждений, которым без труда можно подпорядочить все аннлизируемые<br />
здесь публикации:<br />
1. Центр печатоведческих исследований (вместе с его научным органом<br />
„Зешиты прасознавче"),<br />
2. Центр обследования общественного мнения и программ Польского радио<br />
и телевидения,<br />
3. Институты и комисси Польской Академии наук,<br />
4. Мастерская истории польских журналов XIX и XX в.в. Института литературных<br />
исследований Польской Академии наук,<br />
5. Высшие учебные заведения,<br />
6. Региональные и специалистические научные общества,<br />
7. Остальное (здесь в большой степени собранные работы публицистическо-информационного<br />
характера о средствах массовой коммуникации).<br />
Подобные результаты исследований представлены в 4 таблицах с учетом<br />
прогрессирующего из года в год количественного роста позиции (см. табл.<br />
1—3).<br />
Выступающие там колебания как в отрицательную, так и в положительную<br />
сторону, подробно объяснены.<br />
Наиболее характерной чертой является здесь преобладание исследований<br />
над прессой — печатной журналистикой, что занимает 78% позиций.<br />
В определенном смысле эта доминация является мнимой и обуславливается<br />
своим происхождением. Печатная журналистика — по сравнению<br />
с аудио-визуальной журналистикой явлается исходной (в Польше насчитывает<br />
свыше 320 лет), а следовательно она определяет характер других<br />
форм публичной коммуникации. Отсюда также при обсуждении общих<br />
аспектов журналистики вообще чаще всего предметом экземпликации является<br />
печатная пресса. Есть также и объективные причины — явные<br />
трудности с исследованием неустойчивых форм массовой коммуникации,<br />
какими является аудиовизуальная журналистика (радио и телевидение).<br />
Обусловлено генетически и этим объясняется преобладание историко-правовых<br />
исследований (43%). Обращает также внимание явная доминация<br />
подобных исследований при относительно низком уровне развития теоретико-методологических<br />
исследований, что выражается отношением 10 : 1.<br />
Подробный анализ всего материала (№ 6871) позволил автору определить<br />
некоторую иерархию, и это сопоставление, в его понимании, должно играть<br />
роль определённого сравнения, к которому должны приближаться значения<br />
по степении важности различных учреждений, что выглядить следующим<br />
образом:<br />
1. История средств массовой коммуникации 42,8%<br />
2. Теория и практика 24,3%<br />
3. Социология и психология 14,0%<br />
4. Документация 9,5%<br />
5. Право 4,7%<br />
6. Экономика 2,6%<br />
7. Язык 2,1%
Представленная иерархия идеально соответствует исследованиям ЦПИ.<br />
И даже в двух значениях. В деятельности Института печатоведческих<br />
исследований представлены все исследовательские направления. И что<br />
особенно важно, между обеими системами нет существенной разницы<br />
в количественных реляциях во всех тематических направлениях (не<br />
включая исследований по истории прессы). Исключением является только<br />
категория „теория и практика средств массовой коммуникации", роль этой<br />
проблематики в исследованиях над средствами массовой коммуникации<br />
была подробно описана. Она связана с „печатоведением" в более узком<br />
значении этого слова. Другой характерной специфической чертой позиций<br />
ЦПИ в современных исследованиях является более ярко выражений, чем<br />
в остальных учреждениях, интерес к теоретико-методологическим исследованиям.<br />
(Резюме автора)<br />
Мариан Тырович: БЕЛЫЕ ПЯТНА В НАШИХ ИССЛЕДОВАНИЯХ<br />
ПО ИСТОРИИ ПРЕССЫ<br />
Автор статьи, отмечая во вступлении значительных прогресс в области<br />
печатоведческих исследований, а также в издательской деятельности на<br />
ниве истории польской прессы, выдвигает ряд важных, по его мнению,<br />
постулатов развития научных исследований.<br />
Среди издаваемых пособий автор называет инвентаризацию источников<br />
по истории польской печати (уже начатую, прерванную, однако, из-за<br />
отсутсвия материальных средств), издание биографического словаря польских<br />
журналистских кадров в настоящее время и библиографию польской<br />
прессы 1918—1939 г.г. В области исследований по отдельным проблемам<br />
автор добивается установления принципов исторических периодизации<br />
польской прессы, расширения проблематики типологии средств массовой<br />
информации, исследований над безымянными публикациями в польской<br />
журналистике и над явлением „журналистских клик". В заключение автор<br />
остро критикует отсутствие активной заинтересованности историков<br />
польской эмигрантской прессой, возникшей в 1939 году и в дальнейший<br />
период в Англии, Франции, США, на Ближнем Востоке, в Италии и Германии.<br />
(Резюме автора)<br />
Кароль Якубович: ЗА ПРОГРАММУ ИССЛЕДОВАНИЯ ПРОБЛЕМ<br />
РАДИО И ТЕЛЕВИДЕНИЯ<br />
Автор начинает с утверждения, что в Польше не отмечался до сих пор<br />
расцвет исседований над коммуникацией. Это произошло, в частности, потому,<br />
что наука в Польше не принимает участия в формировании процессов<br />
коммуникации, в том числе и массовой.<br />
Отсутствие потребности в исследованиях массовой коммуникации со<br />
стороны ее организаторов (диспонентов) утрудняет создание формирующей<br />
практику теории массовой коммуникации в польской общественно-<br />
-политической системе.<br />
Ссылаясь на зарубежные примеры, автор указывает на то, что в Польше<br />
следует развивать как „административные", так и „критические" исследования<br />
над массовой коммуникацей. Автор обращает также внимание на<br />
то, что такие исследования должны предшествовать решениям в области<br />
программной политики и ее формирования. Исследования должны привести<br />
к подготовке ответа на вопрос о том, что модель массовой коммуникации<br />
в Польше долна опираться на тип массовой культуры, не зависимый<br />
от строя, и о том, в каких аспектах должен определяться стиль<br />
массовой культуры, характерный для польских условий. Это тем более<br />
существенно, поскольку радио и телевидение в Польше не подвергаются<br />
практически никакой эволюции, несмотря на то, что в стране происходят<br />
те же общественные процессы, которые в какой-либо другой обстановке<br />
являются движущим механизмом децентрализации и специализации
радио и телевидения, создания зрителям и слушателям возможности доступа<br />
к массовой коммуникации и активного участия в ней.<br />
В заключение автор указывает на то, сколь большая работа ожидает<br />
польских исследователей в таких основных областях исследования проблем<br />
радио и телевидения как исследование отправителя, процесса передачи<br />
и получателя. (Резюме автора)<br />
Томаш Гобан-Клас: ГИПОТЕЗА „СПИРАЛИ МОЛЧАНИЯ" В РАМ<br />
КАХ ТЕОРИИ ОБЩЕСТВЕННОГО МНЕНИЯ<br />
Типичные эмпирические исследования трактуют общественное мнение<br />
как обычный опрос отдельных членов общества, что хорошо соответствует<br />
процедуре демократических выборов, где обязывает принцип — один избиратель<br />
— один голос, а результаты подсчитываются путем простого<br />
суммирования.<br />
Заслугой Элизабет Ноэлле-Нейманн, директора известного западно-германского<br />
Института Фюр Демоскопи, является введение новых факторов,<br />
влияющих на процесс Формирования общественного мнения. Прежде всего,<br />
Элизабет Ноэлле-Нейманн порывает с чисто дистрибутивным пониманием<br />
общественного мнения, а вместо этого предлагает коллективный подход,<br />
т.е. подход, трактующий общественное мнение как явление общественное<br />
своего рода, приближенное по своему характеру к моде и обычаям.<br />
Мнение меньшинства не является общественным мнением. Одновременно<br />
Ноэлле-Нейманн вводит понятие „климата мнения", т.е. придерживание<br />
единицами мнения, характеризующего большинство. В рассуждениях<br />
ученой важную роль играет также стремление к изменению общественного<br />
мнения, т.е. оценка личности, какой подход имеет сторонников, а какой<br />
их теряет. На основании этих факторов формулирует она свою знаменитую<br />
гипотезу „спирали молчания", которая гласит, что когда люди<br />
открывают для себя, что их мнения теряют поддержку общественности,<br />
они менее охотно выскнзывают свои взгляды, а в результате еще укрепляют<br />
доминанцию противоположных взглядов. Судьба тех, кто считает, что<br />
большинство против них, дала название этой гипотезе, ибо они замолкают<br />
по мере того, как их противники, казалось бы, начинают управлять душами.<br />
В статье автор первоначально обсуждает значение тезиса Хыома о том,<br />
что каждое правительство опирается на мнение, затем рассматривает разные<br />
способы трактования понятия „общественное мнение", далее переходит<br />
к введению таких переменных моделей изменения общественного<br />
мнения, как „климат мнения" (и его соблюдение), направление перемен,<br />
готовность высказывать мнение, чтобы представить основные принципы<br />
гипотезы „спирали молчания", как ее сформулировала Ноелле-Нейманн,<br />
а также ее подробные предположения в анализе Тейлора.<br />
Статья заканчивается методологическими выводами для эмпирических<br />
исследований, вытекающими из такой концепции общественного мнения.<br />
(Резюме автора)<br />
Ежи Микуловски Поморски: ЕЩЕ РАЗ ОБ ИНФОРМАЦИИ<br />
Проблема информации в связи с растущей ролью информации в экономических<br />
и общественных процессах в наши дни является необычайно<br />
актуальной.<br />
Автор напоминает читателям контексты, где термин „информация" выступал<br />
в печатоведении — информация как инструмент деятельности<br />
отправителя-, представляя журналистскую информацию в оппозиции<br />
к пропаганде, агитации, науке и просвещению. Автор напоминает, что<br />
разделение на информацию, пропаганду и действие по-прежнему развивается<br />
в трехкомпонентной теории позиций. Автор утверждает, что традиционная<br />
прессовая проблематика информации, что свелось к последним<br />
известиям, уже исчерпана, хотя по-прежнему может вызывать интересные
теоретические предложения (Ахмаваара 1969, Нордентсренг 1972). Затем<br />
затрагиваются проблемы информации — так, как ее видит потребитель,<br />
это иллюстрируется анализами X. Р. Райта (1959), Балла-Рокич и Дефлёра<br />
(1975), а также М. Бертона и Ф. И. Фразиера (1976). Оценивая информацию<br />
как сотрудничество между людьми автор обращается к ценной инспирации<br />
математической теории информации ((Венер, Шэннон, Мазур). Применение<br />
ее с целью изучения информации в области теории печати предсказывает<br />
изменения парадигмата в общественных науках. Примеры нового подхода<br />
к печатоведепию находятся в предложениях теории совместной ориентации<br />
(Шаффе, Мк'Леод 1973) и модели совпадения (Роджерс и Кинсайд 1982).<br />
Дальнейшим следствием развития такого подхода должно стать обращение<br />
к традициям гумманитарной социологии (Ф. Знанецки), что означало бы<br />
создание альтернативы по отношению к неопозитивистской концепции печатоведческих<br />
исследований. (Резюме автора)<br />
Тадеуш Ковальски: КРИВАЯ ЛОРЕНЦА В ИССЛЕДОВАНИИ КОН<br />
ЦЕНТРАЦИИ ПРЕССЫ<br />
Концентрация означает сосредоточение определенной величины вокруг<br />
других и состоит в том, чтобы определенная часть элементов сосредотачивала<br />
значительный процент величин исследуемой черты за счет остальной<br />
части элементов.<br />
Для оценки степени концентрации прессы могут быть использованы<br />
объективные и качественные меры, независимо от различного толкования<br />
этого явления в разных общественно-политических системах. Одной из<br />
таких мер является кривая Лоренца (см. рисунок). Отношение концентрации<br />
— это отношение поверхности а, ограниченной диагональю OB и кривой<br />
концентрации, к поверхности треугольника ОАВ, т.е. к поверхности<br />
а плюс в. Это соотношение принимает значения от 0 до 1 и растет с увеличением<br />
концентрации.<br />
Польская издательская статистика позволяет сделать интересный подсчет<br />
степени концентрации системы прессы в разных аспектах. Применяя<br />
формулы для определения коэффициента концентрации, на основании<br />
данных за 1979—19S1 г.г., находим общую высокую степень концентрации<br />
прессы в Польше в группе издательских организаций. В частности для<br />
1982 года был найден коэффициент концентрации изданий К = 0.709; числа<br />
издательских печатных листов К = 0,839; среднего тиража К = 0,887;<br />
общего тиража К = 0,935. Регресс в области издательской продукции, наступивший<br />
в исследуемый период, стал причиной роста степени концентрации<br />
прессы, укрепляя тем самым позиции крупнейших издательств.<br />
Концентрации прессы в плане издательских учреждений сопутствовала<br />
концентрация в территориальном плане (по воеводствам). Для 1980 года<br />
была подсчитана концентрация изданий К = 0,831, а также среднего тиража<br />
К = 0,914 в системе воеводств.<br />
Кривая Лоренца может найти дополнительнее применение при анализе<br />
содержания прессы. (Резюме автора)<br />
100 НОМЕРОВ „ЗЕШИТОВ ПРАСОЗНАВЧИХ"<br />
Подготовляя издание 100-ого номера Зешитов, мы обратились к ряду<br />
авторов, публиковавших свои материалы в нашем ежеквартальнике, с вопросом,<br />
как оценикают они с перспективы времени наш журнал и собственные<br />
тексты.<br />
Помещаем высказывание историка печати, проф. Б. Г о л к и, который<br />
подчеркивает комплектность печатоведческой проблематики в Зешитах<br />
(история печати, социология, экономика, техника, психология, право, генологпя).<br />
Теоретик литературы проф. Тшинадловски особенно ценит в Зешитах<br />
работы, касающиеся генологии прессы, печатоведческой терминологии,<br />
а также теории и практики публицистики. Доцент доктор Яцек
Вудз, юрист, высказывает свои взгляды относительно эффективности массовой<br />
коммуникации, способа исследования печатной информации и права<br />
на реплику в прессе. Эти проблемы затрагивались и в нашем журнале,<br />
и их он считает по-прежнему актуальными. (Резюме редакции)<br />
Ральф Лиш: ЛИСВЕТ — ОБУЧАЮЩАЯ ИНТЕРАКТИВНАЯ СИСТЕМА<br />
(Применение анализа содержания по отношению к естественному языку<br />
в интеракции человек — машина).<br />
В качестве альтернативы для конвенциональных статистических программ<br />
здесь представлена статистическая совещательная система, которая<br />
в диалоге с социологом на обиходном языке объясняет специфическую<br />
постановку статистической проблемы и приводит к решению в пользу<br />
адекватной статистической модели. Концепция и реализация системы подвергаются<br />
дискуссии и выясняются на примерах. Кроме того, представлены<br />
дальнейшие перспективы развития. (Резюме автора)<br />
Перевод Валентины<br />
Дворак
SUMMARY<br />
Walery Pisarek: THE CONTEMPORARY DIRECTIONS OF RESEARCH<br />
OVER MASS COMMUNICATION<br />
Considering the theoretical-methodological approach in the socialist countries<br />
— at least in the university teaching — tho whole science of mass communication<br />
is divided into two streams: Marxist one (or more precisely<br />
Marxist-Leninist), and the bourgeois one. This latter term is applied indiscriminately<br />
to all approaches, theoretical assumptions, and research techniques,<br />
which for some reasons cannot be included in the Marxist stream, therefore<br />
in practicee the term bourgeois has the meaning of non-Marxist.<br />
In the capitalist countries the main division line runs between the critical<br />
and the administrative approach. This differentiation, introduced over 40 years<br />
ago by Lazarsfeld, revived in the seventies. The term "critical" is applied<br />
to investigations questioning the status quo in the field of mass communication,<br />
and which are usually inspired by the political economy. The „critical"<br />
scientists use the name „administrative" for the empirical, usually quantitative<br />
investigations aiming at improving (therefore strengthening) the existing<br />
system, which are usually inspired by the neo-positivist funetionalism.<br />
Merging these two dichotomies we get a three-stream classification into:<br />
1. Marxist-Leninist research, 2. empirical-functional one (or „administrative"),<br />
and 3. critical approach. The observation of modern mass media science leads<br />
to supplementation of these three streams by a fourth one: „cultural-semdotic".<br />
Much more complicated is the division based upon the subject of research.<br />
The subject may be identified among others by the criteria of contact between<br />
the sender and the receiver, social function, type of sender, receiver,<br />
code, channel, range (territorial one), scope (of subjects), the time and context<br />
for the communication process.<br />
Considering these criteria one might state that presently in world scale<br />
more interest is focused upon the whole of social communication rather than<br />
the isolated mass communication; research is centred upon the participatory<br />
role of communication rather than the socializing one, on the institutions of<br />
senders — rather than the journalists, upon the underprivileged categories of<br />
receivers — rather than the privileged ones, upon co-operation of various<br />
codes — rather than one particular code, upon new media — rather than the<br />
traditional ones, upon the local and international communication — rather<br />
than nation-wide, upon the system — rather than the channels, upon problems<br />
rather than general subject-range, upon the role in broad context —<br />
rather than effectiveness. (Author's abstract)<br />
Sylwester Dziki: THE DEVELOPMENT TENDENCIES OF POLISH RE<br />
SEARCH OVER THE PRESS (1965—1981).<br />
Upon the basis of the analysis conducted in several dimensions (a. quantitative<br />
development and the place of publication — Table 1; b. medium as<br />
subject of publication — Table 2; c. the detailed subject-range of publications<br />
in particular years — Table 3; d. the causal institutions — the promoters of
subject directions — Table 4) of 17 yearly issues of „Polish Bibliography of<br />
Annotated Knowledge about Mass Media" the author shows the most characteristic<br />
tendencies appearing in the development of Polish research over<br />
the press during the past two decades.<br />
Having explained the basic notions: "the calculation unit" (it is the "bibliographic<br />
item" and the way of its classification in the mentioned bibliography),<br />
the concept of ^originator" — „promotor", the author proceeds to name seven<br />
causal institutions to which all the here analysed publications can be easily<br />
attributed:<br />
1. The Centre of Press Research (with its scientific organ <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze);<br />
2. The Centre of Research over Public Opinion and Programmes<br />
Studies of Polish Radio and TV; 3. The Institutes and Commissions of the<br />
Polish Academy of Sciences; for understandable reasons its specialized institute;<br />
4. the Study of History of Polish Periodical Prints in 19th and 20th<br />
centuries in the Institute of Literary Research of the Polish Ac. of Sc., was<br />
treated separately; 5. Higher schools; 6. Regional and Specialized Scientific<br />
Societies; 7. the others (under this heading were gathered publications of<br />
publicisti-informative character about the mass media.<br />
The detailed results of research are shown iin four successive Tables, indicating<br />
also the fact of continually growing number of publications from one<br />
year to another (cf. Tables 1—3). The appearing deviations both positive and<br />
negative are explained in detail.<br />
The most characteristic feature here is the domination of research over<br />
the press — printed journalism, which occupies as much as 78 per cent of<br />
all items. To a certain degree this domination is only apparent and determined<br />
by the conditions of genetic nature. The printed journalism — as opposed to<br />
audio-visual one — is the original phenomenon (with tradition of 320 years<br />
in Poland), and therefore it lis the press that delimits the essential character<br />
of the ether forms of public communication. Thus, while discussing the general<br />
aspects of journalism as such, the press appears as the most frequent<br />
object of exemplification. There are also other reasons of objective nature —•<br />
the obvious difficulties encountered by research over transient and ephemeral<br />
stuff as audio-visual journalism. Also the genetic conditions explain the supremacy<br />
of research over the history of press (43 p.c.) It is also easy to notice<br />
the clear domination of detailed research accompanied toy lew development<br />
level of theoretical-methodological investigations; the ratio between the two<br />
is 10 to 1.<br />
The detailed analysis of the total material (N = 6871) enabled the author<br />
to compile a table of hierarchy, which according to him should perform the<br />
role of a certain referrence model to which the rank values of particular institutions<br />
ought to be approached:<br />
1. the history of mass communication media<br />
2. theory and practice<br />
3. sociology and psychology<br />
4. documentation<br />
5. the law<br />
6. economics<br />
7. language<br />
— 42,8 p.c.<br />
— 24,3 p.c.<br />
— 14,0 p.c.<br />
— 9,5 p.c.<br />
— 4,7 p.c.<br />
— 2,6 p.c.<br />
— 2,1 p.c.<br />
The ranking list presented above is almost ideally followed by the Press<br />
Research Centre, and in two aspects of the issue. All the directions of research<br />
are present in its activities. What is more (with the exception of<br />
press-history investigations) major quantitative differences do not occur<br />
between these two aspects in all directions of research subjects. One exception<br />
is the category "the theory and practice of mass communication media". The<br />
role of these problems in research over mass media was described in detail.<br />
It is even merged with press-research in the narrower meaning of this term.<br />
Other characteristic feature of the specific role of the Press Research Centre<br />
in contemporary invetigations consists in more active than in the other institutions<br />
interest in theoretical-methodological research. (Author's abstract)
Marian Ty ro wic z: WHITE SPOTS ON THE MAP OF OUR PRESS HI<br />
STORY RESEARCH<br />
The author while recognizing at the beginning of his study considerable<br />
progress achieved on the field of investigations over Polish press history —<br />
advances a number of important in his opinion postulates concerning the development<br />
of research.<br />
As far as ancillary publications are concerned he mentions works over<br />
listing the sources to the history of Polish press (already started, but discontinued<br />
due to lack of financial support), publication of biographic referrence<br />
book of contemporary journalists, and the bibliography of Polish press from<br />
years 1918—1939. Concerning the detailed problems he postulates a determination<br />
of rules for periodizatiion of Polish press history, deeper study into the<br />
issues of typology of mass communication media, research over the frequent<br />
occurence of anonymity in Polish journalism, and clique-forming inclinations<br />
in this profession. In conclusion he attacks severily the lack of interest shown<br />
by press historians towards Polish emigre press, which has developed since<br />
1939 in Great Britain, France, the U.S.A, at the Near East, in Italy, nad Germany.<br />
(Author's abstract)<br />
Karol Jakubowicz: WANTED: A PROGRAMME OF BROADCASTING<br />
RESEARCH IN POLAND<br />
Karol Jakubowicz begins by sayfing that Poland has yet to see a flowering<br />
of communication research, one of the reasons for it being that in Poland<br />
communication research has no share in moulding processes of communication.<br />
The powers-that-be create no real demand for communication and mass<br />
communication research, thereby impeding the development of a theory of<br />
mass communication suited to Poland's socio-political system and able to<br />
effectively influence the practice of communication.<br />
The author argues that both administrative and critical mass communication<br />
research should have room to develop in Poland and that research<br />
should be a contributing factor to the formulation of communication and<br />
programme policy. Research, in his opinion, ought to be oriented towards<br />
determining what in the Polish model of mass communication should conform<br />
to the general model of mass culture prevalent in all developed countries,<br />
regardless of their political systems, and what should be typical of Poland's<br />
political system. The question is made particularly important by the<br />
fact that Poland's broadcasting system undergoes practically no evolution,<br />
even though the same social processes which elsewhere are the driving force<br />
of decentralization and specialization of broadcasting, access and participation,<br />
unfold in Poland as well.<br />
In conclusion, Karol Jakubowicz points out that a lot of work still awaits<br />
Polish broadcasting researchers in such basic areas as studies of the communicators,<br />
analysis of their message, and audience research. (Author's summary<br />
and translation)<br />
Tomasz Goban-Klas: THE HYPOTHESIS OF THE "SPIRAL OF SI<br />
LENCE" WITHIN THE THEORY OF PUBLIC OPINION<br />
Typical empirical research over public opinion treat it as a common<br />
collection of opinions voiced by particular members of the society, which<br />
reflects well the procedure of democratic elections relying on the principle:<br />
one person — one vote, where results are achieved through simple adding up.<br />
It has been the contribution of Elizabet Noelle-Neumann, director of the<br />
West-German Institut für Demoscopie, to introduce new integrating factors<br />
into the process of public opinion fonmation. First of all she discards the purely<br />
distributive conception of public opinion, suggesting instead a collective<br />
approach, i.e. treating it as a sui generis social phenomenon, close in its<br />
•character to fashion and habit. Minority opinion is not public opinion. Simultaneously<br />
Noelle-Neumann introduces the notion of „opinion climate",
perception by the individual of the stand to which majority is gravitating.<br />
Important role in her investigations is also played by the trend of opinion<br />
change, or the individual's assessment what stand is gaining in supporters,<br />
and which is losing them. On the basis of these factors she formulates her<br />
famous hypothesis of the "spiral of silence" maintąing that when people<br />
discover that the opinions they favour lose social support they become less<br />
inclined to voice their opinions, and in result they reinforce the domination<br />
of opposite views. The fate of those who think that the majority is against<br />
them has given the name to this hypothesis: "the spiral of silence", because<br />
they are being silenced as their opponents seem to gain the public sway.<br />
In the paper the author first discusses the significance of Hume's thesis<br />
that "every government {authority) relies upon opinion", and next proceeds to<br />
consider various possible approaches to the term "public opinion", then introduces<br />
such variables of the model of public opinion change as "opinion climate"<br />
(and its perception), the trend of changes, readiness to articulate opinions.<br />
Finally he presents the basic assumptions of the hypothesis of the<br />
"spiral of silence" in Noelle-Neumann's formulation, and the detailed suggestions<br />
concerning the hypothesis in Taylor's study. The paper is concluded by<br />
methodological implications for empirical research resultaing of this conception<br />
of public opinion. (Author's abstract)<br />
Jerzy Mikuło w ski Pomorski: RETURNING TO INFORMATION<br />
The problems of information are nowadays gaining special urgency due to<br />
the growing role of information in economic and social processes. The author<br />
recalls the context in which information has appeared in press-research —<br />
information as tool in the hands of sender — showing journalist information<br />
as opposed to propaganda, social agitation, science and education. He reminds<br />
that the division into information, propaganda, and activity is developed still<br />
in three-component theory of attitudes. It is stated that the traditional problems<br />
of information in press-research have been exhausted, although these<br />
subjects can still induce interesting theoretical suggestions (Ahmavara 1969,<br />
Nordenstreng 1972). Next, problems of information are discussed seen from<br />
the viewpoint of its user — the receiver, the discussion being illustrated by<br />
the analyses of Ch. R. Wright 1959, Bell-Rokeach and Defleur 1976, and<br />
M. Berton and F. J. Frazier 1976. Studying information as inter-human<br />
co-operation the author invokes the precious inspirations from the mathematical<br />
theory of information (Wiener, Shannon, Mazur). Its application in<br />
press-research study over information augurs a change of paradigm in social<br />
sciences. Examples of new approaches in press-research can be found in<br />
suggestions of the theory of со-orientation (Chaffee, McLeod 1973) and the<br />
model of convergence (Rogers and Kincaid 1982). A further consequence in<br />
developing these new approaches should consist in reviving the traditions of<br />
humanist sociology (F. Znaniecki), which would create an alternative direction<br />
to neo-positivist conceptions of press-research. (Author's abstract)<br />
Tadeusz Kowalski: LORENZ CURVE IN RESEARCH OVER PRESS<br />
CONCENTRATION<br />
Concentration means an accumulation of a certain value around another<br />
one, and consists in the fact that a definite part of elements accumulates<br />
a large percentage of the value of the investigated feature, at the expense of<br />
the remaining part of the elements. To measure the concentration of press<br />
objective and quantitative measures can be applied, independently of the different<br />
sense attributed to this phenomenon in various socio-political systems.<br />
Lorenz curve is one of such possible measures (see the figure). The concentration<br />
ratio is the relation of area delimited by the diagonal OB and the<br />
concentration curve, to the area of the triangle OAB, thus to the area a plus<br />
b. This ratio assumes value fromi zero to one and grows together with the<br />
äinteinsiilty of cancelation.
Polish statistics of publications allow for interesting calculations of the<br />
level of concentration of the press system, in various dimensions. Using the<br />
mathematical formula to calculate the concentration ratio, on the basiis of<br />
data from years 1979—1982, we can state generally high level of concentration<br />
of press in Poland, in the group of publishing institutions. In particular<br />
for year 1982 the ratio of concentration of titles was calculated to be К =<br />
= 0,709, the quantity of published normative priinting sheets К = 0,839, average<br />
number of copies К = 0,887, total number of copies К = 0,935. The decline<br />
of published output which occured in the studied period contributed to<br />
increased ratio of press concentration, strengthening the position of the largest<br />
publishing houses. The concentration of the press with regard to publishing<br />
institutions was accompanied by concentration in geographical pattern<br />
(administrative units.) For 1980 the concentration of titles in administrative<br />
division pattern was calculated to be К = 0,831, while the concentration of<br />
average number of copies was К = 0,914.<br />
Lorenz curve can be also used as ancillary measure in the analysis of the<br />
contents of press. (Author's abstract)<br />
ONE HUNDRED ISSUES OF <strong>Zeszyty</strong><br />
Prasoznawcze<br />
While preparing the hundredth issue of <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze we approached<br />
more than dozen authors who published their materials in our quarterly<br />
magazine, asking the question — how they judge today, from longer<br />
perspective of time, both our magazine and their articles.<br />
We are publishing the answer sent by press historian Professor B. G о 1 к a,<br />
who underlines the completeness of press-research studies published in <strong>Zeszyty</strong><br />
Prasoznawcze (history of press, sociology, economics, technology, psychology,<br />
law, genology). Professor J. Trzynadlowski, specialist in theory<br />
of literature,values especially high the published in Z.P. studies from the<br />
field of press genology, press-research terminology, and the theory and practice<br />
of publicistic journalism. Docent J. Wód z, specialist in law, has sent<br />
his reflections concerning the efficiency of mass communication, the ways of<br />
studying the reception of press information ,and the right to reply to press<br />
criticism, -which problems he has studied in articaies published in our magazine,<br />
and which still remain urgent. (The Editors' Abstract)<br />
Ralf Lisch: LISBET —A LEARNING INTERACTIVE ADVISORY SYSTEM<br />
FOR STATISTIC (The Use of Content Analysis in Natural Language Interaction<br />
Between Man and Computer)<br />
An advisory system for statistics as an alternative to conventional statistical<br />
packages is presented. This system communicates with a user by trying<br />
to make his specific statistical problem explicit and leading to a decision<br />
on an adequate statistical model. The concept and the realization of the system<br />
are discussed and explained by examples. Besides that the perspectives<br />
of further development are shown. (Author's summary)<br />
Translated by<br />
Piotr Małecki