24.12.2014 Views

Zeszyty PRASOZNAWCZE

Zeszyty PRASOZNAWCZE

Zeszyty PRASOZNAWCZE

SHOW MORE
SHOW LESS

Transform your PDFs into Flipbooks and boost your revenue!

Leverage SEO-optimized Flipbooks, powerful backlinks, and multimedia content to professionally showcase your products and significantly increase your reach.

KWARTALNIK OŚRODKA BADAN PR ASOZNAWCZ YCH<br />

<strong>Zeszyty</strong><br />

<strong>PRASOZNAWCZE</strong><br />

(ROCZNIK XXVII JAKO KONTYNUACJA<br />

PRASY WSPÓŁCZESNEJ I DAWNEJ Z LAT 1958—1959)<br />

Nr 2 \ JL V / ЧУ I R. XXV<br />

KRAKÓW 1984<br />

INTERNATIONAL STANDARD SERIAL NUMBER (ISSN) 0555-0025


RADA<br />

REDAKCYJNA<br />

Kazimierz Kąkol (Warszawa), Ignacy Krasicki (Warszawa), Tadeusz<br />

Kupis (Warszawa), Władysław Loranc (Warszawa), Henryk Markiewicz<br />

(Kraków), Kazimierz Romaniuk (Warszawa), Paweł Rybicki<br />

(Kraków),j Zbigniew Tempski |(Warszawa), Marian Tyrowicz (Kraków)<br />

KOLEGIUM<br />

REDAKCYJNE<br />

Franciszek Adamski, Paweł Dubiel, Sylwester Dziki, Tomasz Goban-<br />

Klas, Jan Kalkowski, Józef Kozak, Edmund Król, Zofia Lewartowska,<br />

Teresa Lisicka, Władysław Masłowski, Julian Maślanka, Bogdan<br />

Michalski, Jerzy Mikułowski Pomorski, Walery Pisarek, Henryk Siwek<br />

ZESPÓŁ REDAKCYJNY<br />

Paweł Dubiel (redaktor naczelny), Józef Kozak (sekretarz redakcji), Maria<br />

Russ (dział artykułów), Dorota Terakowska, Maria Gaworowa (korekta)<br />

WSPÓŁPRACOWNICY<br />

ZAGRANICZNI<br />

Prof. Aleksander F. Biereżnoj — Leningradskij Gosudarstwiennyj Uniwiersitiet<br />

im. A. Żdanowa, Fakultiet Żurnalistiki; prof. Roger Clausse —<br />

Université Libre de Bruxelles; dr Shelton A. Gunaratne — Capricornia<br />

Institute of Advanced Education, Rockhampton (Queensland); prof. James<br />

D. Halloran — University of Leicester, Centre of Mass Communication<br />

Research; doc. Władimir W. К i e 1 n i к — Uralskij Gosudarstwiennyj Uniwiersitiet<br />

im. M. Gorkogo, Fakultiet Żurnalistiki, Swierdłowsk; prof. William<br />

H. Melody — Simon Fraser University, Department of Communication,<br />

Burnaby (British Columbia); prof. Dmytro Pr y luk — Kiewskij<br />

Gosudarstwiennyj Uniwiersitiet im. T. Szewczenko, Fakultiet Żurnalistiki;<br />

prof. Jewgienij P. Prochorow — Moskowskij Gosudarstwiennyj Uniwiersitiet<br />

im. Łomonosowa, Fakultiet Żurnalistiki; doc. Karl-Heinz Röhr —<br />

Karl-Marx-Universität, Sektion Journalistik, Leipzig; doc. Karl Erik R o-<br />

sengren — Lunds Universitet, Sociologiska Institutionen; prof. Herbert<br />

J. Schiller, University of California, La Jolla; dr Benno S i g n i-<br />

t z e r — Universität Salzburg, Institut für Publizistik und Kommunikationswissenschaft;<br />

prof. Stefan В. Stanczew — Sofijski Uniwersitet Kliment<br />

Ochridski, Fakultet Żurnalistiki; dr Frank Okwu Ugboajah — University<br />

of Lagos, Department of Mass Communication; dr Tapio V a r i s —<br />

Tampere Peace Research Institute.<br />

PROJEKT OKŁADKI: Zygmunt Strychalski<br />

© <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze, Kraków 1984<br />

ADRES REDAKCJI: 31-150 Kraków, Rynek Kleparski 4, I piętro, tel. 22-20-12. Wydawca:<br />

Krakowskie Wydawnictwo Prasowe RSW „Prasa-Książka-Ruch", ul. Wiślna 2. Nakład<br />

860 egz. Ark wyd. E0. Ark druk. 15. Papier offsetowy 70X100, III kl. 80 g z Fabryki<br />

Papieru we Włocławku. Numer został zamknięty i oddany do składu w lutym 1984.<br />

Podpisano do druku i druk ukończono w maju 1984. Zam. 448/84. R-22<br />

NUMER INDEKSU: 38364. ISSN 0555-0025<br />

Cena 150,— zł. Pismo rozprowadzane jest wyłącznie w prenumeracie<br />

Prasowe Zakłady Graficzne w Krakowie, al. Pokoju 3


SPIS TREŚCI<br />

ROZPRAWY I ARTYKUŁY<br />

Walery Pisarek: Współczesne orientacje i kierunki badań nad komunikowaniem<br />

masowym 5<br />

Sylwester Dziki: Tendencje rozwojowe polskiego prasoznawstwa<br />

(1965—1981) 21<br />

Marian Ty rowie z: Białe plamy w badaniach historycznoprasowych 37<br />

Karol Jakubowicz: O program badań radia i tv 43<br />

Tomasz Goban-Klas: Hipoteza „spirali milczenia" w ramach teorii<br />

opinii publicznej 47<br />

Jerzy Mikułowski Pomorski: Powrót do informacji . . . . 59<br />

Tadeusz Kowalski: Krzywa Lorenza w badaniu koncentracji prasy 71<br />

100 NUMERÓW ZESZYTÓW PRASOZNAWCZYCH<br />

Sto numerów (Paweł Dubiel) 79<br />

Bartłomiej Gołka: Oby kiedyś 81<br />

Jan Trzynadlowski: Od genologii do kultury języka . . . . 83<br />

Jacek Wódz: Na pograniczach prasoznawstwa 85<br />

Pisali o nas [Dorota Terakowska) 88<br />

DYSKUSJE<br />

Jacek Warchala: O koncepcję badań języka telewizji (Odpowiedź<br />

Władysławowi Miodunce i Adamowi Ropie na artykuł) . . . . 101<br />

Władysław Miodunka, Adam Ropa: Rozwinięcie założeń badawczych<br />

czy próba zasygnalizowania pewnych problemów (Odpowiedź<br />

na uwagi Jacka Warchali) 110<br />

PRASOZNAWSTWO<br />

ZA GRANICĄ<br />

Ralf Lisch: LISBET — uczący, interakcyjny system statystyczno-<br />

-doradczy 117<br />

RECENZJE, OMÓWIENIA,<br />

NOTY<br />

Walery Pisarek: Analiza zawartości prasy (Andrzej Maliszewski)<br />

s. 145; Aleksander Zyga: Krakowskie czasopisma literackie drugiej<br />

połowy XIX wieku (1860—1895) (Jan Bujak) s. 147; Studia Bibliologiczne<br />

(zeszyt 2 i 3) (Józef S. Waluś) s. 148; Jadwiga Izdebska:<br />

Miejsce i funkcje wychowawcze środków masowego oddziaływania<br />

w czasie wolnym dzieci (Dorota Terakowska) s. 150; Siemion M. G u-<br />

riewicz: Karl Marks — publicyst (Zbigniew Jędrzejewski, Witold<br />

Mielczarek) s. 156; Lothar Döhn, Klaus Klöckner (u. Mitarbeit<br />

Bernd-Peter Arnold, Michael Zeiss): Mediienlexikon (Paweł Du-


iel) s. 156; Katalog. Gesamtverzeichnis wissenschaftlicher Arbeiten<br />

der Sektion Journalistik aus den Jahren 1950—1980, I Teil (Sylwester<br />

Dziki) s. 158; Walter J. Schütz: Zeitungen in der Bundesrepublik<br />

Deutschland 1983 (Paweł Dubiel) s. 160; Kommunikation und Aktion<br />

für Frieden und Gerechtigkeit (Czesław Biel) s. 163, Helena Kozakiewicz:<br />

Inna socjologia. Studium zapoznanej metody (Ryszard<br />

Palacz) s. 165.<br />

Noty o nowościach wydawniczych 167<br />

W<br />

CZASOPISMACH<br />

Kwartalnik Historii Prasy Polskiej, II półrocze 1983 (Jan Bujak) s. 169;<br />

Zycie i Świat (Marian Banach) s. 172; Otâzky Zumalistiky, rok 1981,<br />

nr 1—3 (Danuta Krystyna Nowak) s. 174; Journal of Communication,<br />

I półrocze 1982 (Józef Lubiński) s. 176; Public Opinion Quarterly,<br />

1983, vol. 47 nri 1 (Krzysztof W. Kasprzyk) s. 177; Media Perspectiven,<br />

I kwartał 1983 (Zbigniew Oniszczuk) s. 178; Journal für Publizistik<br />

und Kommunikation, 1983 nr 1—3 (Czesław Biel) s. 180; Theorie<br />

und Praxis des sozialistischen Journalismus, 1983 nry 2—4 (Czesław<br />

Biel) s. 182; Medium, IV kwartał 1983 (Czesław Biel) s. 185; Rundfunk<br />

und Fernsehen, II półrocze 1983, (Czesław Biel) s. 188; Media<br />

Development, 1983 nr 4 (Grażyna Bożek) s. 189.<br />

Artykuły z czasopism 192<br />

KRONIKA NAUKOWA,<br />

SPRAWOZDANIA<br />

Vladimir Klimeś (Sylwester Dziki) 197<br />

Zbigniew Tempski 199<br />

Sesja jubileuszowa Tempa (Andrzej Skowroński) 201<br />

Wykaz prac dyplomowych napisanych na Zaocznym Zawodowym Studium<br />

Naiuik Politycznych dla Dziennikarzy (III) (oprać. Maria Czajkowska)<br />

202<br />

INFORMACJE Z KRAJU I ZE ŚWIATA<br />

Kronika prasy polskiej (1 października — 31 grudnia 1983) (oprać. Sylwester<br />

Dziki) 207<br />

Kajecik prasoznawczy (Sylwester Dziki) 217<br />

Informacje 219<br />

Z raptularza prasoznawcy 36, 77, 87, 116, 168, 191, 198, 206, 228<br />

(wybrał Joachim Glensk) oraz 78 (wybrał Tomasz Goban-Klas)<br />

Резюме 229<br />

Summary 235<br />

ERRATA do nru 1 (99) ZP:<br />

na s. 30 tytuł tabeli 1 powinien brzmieć: Struktura asortymentowa ogłoszeń<br />

o charakterze ekonomicznym, zamieszczanych na łamach Nowości w roku 1974<br />

s. 41, w. 5 od dołu: na apel prasy prawicowej gromadzą się tłumy, aby nie<br />

dopuścić pos.<br />

170, szpalta prawa, w. 3 od dołu: Wklęsłodrukowych w Warszawie<br />

Za zauważone błędy przepraszamy. Przepraszamy również za niestaranną<br />

oprawę numeru, którą dotychczas solidnie wykonywały Prasowe Zakłady Graficzne<br />

w Krakowie.


R O Z P R A W Y I A R T Y K U Ł Y<br />

<strong>Zeszyty</strong> <strong>PRASOZNAWCZE</strong><br />

Kraków 1984 R. XXV, nr 2 (100)<br />

WALERY<br />

PISAREK<br />

WSPÓŁCZESNE ORIENTACJE<br />

i KIERUNKI BADAŃ<br />

NAD KOMUNIKOWANIEM MASOWYM<br />

Nauka o komunikowaniu masowym ma już na świecie ponad 60 lat (w Polsce<br />

ok. 30). Z perspektywy czasu widzimy zarysowywanie się kierunków, tendencji<br />

i szkół, ich ostre konflikty i wspólne ustalenia. Coraz trudniej się orientować<br />

w tej wielości i pozornych podobieństwach, coraz łatwiej o nieporozumienie.<br />

Artykuł profesora Pisarka to swoisty „przewodnik po prasoznawstwie",<br />

a raczej — z konieczności — zarys tego przewodnika.<br />

Sądzimy, że będzie on przydatny zarówno dla adeptów dziennikarstwa,<br />

jak i szerszego grona czytelników interesujących się trendami w badaniach<br />

nad komunikowaniem na świecie.<br />

C<br />

el tego artykułu ogranicza się do podziału i systematyki wymienionego<br />

w tytule przedmiotu zainteresowania, tzn. badań<br />

nad komunikowaniem masowym albo — jak się też mówi — nauki<br />

0 komunikowaniu masowym. Tym samym należy do metanauki,<br />

czyli „nauki, której przedmiotem jest nauka". Wśród różnych bowiem<br />

zadań poznawczych nauki nie może zabraknąć także obowiązku<br />

poznawania siebie samej. „Metanaukowa refleksja jest koniecznym<br />

składnikiem każdej dziedziny nauki, jeżeli pragnie ona osiągnąć<br />

możliwie najlepsze wyniki." 1<br />

Metanaukowy nurt w prasoznawstwie był i pozostał nadal bardzo<br />

żywy. W Polsce reprezentowały go w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych<br />

spory o przedmiot, charakter i miejsce prasoznawstwa<br />

wśród innych dyscyplin społecznych. Jako świadectwo tych sporów<br />

można dziś traktować ówczesne publikacje K. Budzyka 2 , M. Kafla 8 ,<br />

F. Gru cza: Zagadnienia metalingwistyki; Lingwistyka — jej przedmiot,<br />

1<br />

lingwistyka stosowana, Warszawa 1983, s. 134.<br />

K. Budzyk: Niektóre problemy metodologiczne badań prasoznawczych.<br />

2<br />

Prasa Współczesna i Dawna 1958 nr 3 s. 46—54.<br />

M. Kafel: Prasoznawstwo. Wstęp do problematyki, Warszawa 1966. Książka<br />

8<br />

opiera się w dużej części na wykładach wygłoszonych przez autora na<br />

Studium Dziennikarskim UW w latach 1958—1964.


A. Lama 4 , S. Orsiniego-Rosenberga 5 , I. Tetelowskiej c i wielu innych.<br />

Nie ma — moim zdaniem — wielkiej przesady w stwierdzeniu,<br />

że każdy, kto w Polsce wówczas uważał się za prasoznawcę, poczuwał<br />

się do obowiązku określenia, czym się prasoznawstwo powinno<br />

zajmować i czego należałoby od niego oczekiwać.<br />

Rozważaniom o przedmiocie i charakterze prasoznawstwa towarzyszyła<br />

często refleksja nad jego wewnętrznym zróżnicowaniem 7 ,<br />

nad zapleczem metodologicznym 8<br />

i użytecznością w praktyce dziennikarskiej,<br />

redakcyjnej i wydawniczej 9 . Rozmaite rocznice stawały<br />

się okazją do sporządzania bilansu dokonań 10 . W atmosferze sporów<br />

i dyskusji konstytuowało się to, co po polsku nazywamy do dziś<br />

prasoznawstwem n , a co w innych krajach nazywane bywa nauką<br />

lub wiedzą o prasie, radiu i telewizji, o komunikowaniu masowym,<br />

o komunikowaniu publicznym, o komunikowaniu zbiorowym, o komunikacji<br />

społecznej, o mediach masowych, o dziennikarstwie itp. 12<br />

Spory dotyczyły nie tylko zakresu zainteresowań badawczych praso-<br />

A. Lam: Wiedza o prasie a wiedza o książce. Kwartalnik Prasoznawczy<br />

4<br />

1958 nr 1—2 s. 12—16.<br />

S. Orsini-Rosenberg: Odrębność teoretyczna i praktyczna studiów<br />

5<br />

prasoznawczych. <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze 1959 nr 1—2 s. 37—42.<br />

I. T e t e 1 o w s к a: Próba określenia przedmiotu nauki o środkach masowego<br />

0<br />

przekazu informacji. <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze 1965 nr 1 s. 119—127.<br />

Jako przykład takiej refleksja może służyć oprócz przywołanych poprzednio<br />

7<br />

publikacji I. Krasicki: Kierunki badań nad prasą. <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze<br />

1961 nr 1—2 s. 119—127.<br />

Por. пр. I. Tetelowska: Analiza i ocena treści dzienników. Szkic metodyczny.<br />

8<br />

<strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze 1960 nr 1 s. 7—22; Z. Gostkowski: Jak<br />

badać kioskowe czytelnictwo czasopism <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze 1962, nr 1—2,<br />

s. 14—25.<br />

9<br />

Por. np. W. Kobylański, I. Krasicki: Badania nad czytelnictwem<br />

a planowanie rozwoju prasy. <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze 1959 nr 1—2 s. 5—22.<br />

Por. np. Sesja z okazji 10-lecia OBP, która zaowocowała tomem „Społeczna<br />

1 0<br />

użyteczność wiedzy o prasie", Kraków 1966. Może przy okazji warto wspomnieć,<br />

że zdaniem E. Geblewicza tego rodzaju zabiegi są charakterystyczne<br />

dla „nauk nie zaawansowanych": „W tych właśnie naukach istnieją spory<br />

dotyczące ich przedmiotu, problemów, którymi powinny się zajmować, metod,<br />

które powinny stosować, w szczególności zaś warunków, w jakich uznaje się<br />

tezy tych nauk za prawdziwe i uzasadnione (...). Można by wysunąć twierdzenie,<br />

że przedstawiciele tych nauk znaczną część swej działalności zawodowej<br />

poświęcają sui generis publicystyce, przekonując innych o słuszności swego<br />

stanowiska w wymienionych powyżej kwestiach". E. Geblewicz: O stosunku<br />

różnych nauk do własnej historiii. Zagadnienia Naukoznawstwa 1971<br />

nr 2 s. 166.<br />

1 1<br />

Przez prasoznawstwo rozumiem dziedzinę nauki obejmującą wszystkie elementy,<br />

fazy i aspekty komunikowania masowego za pomocą środków o charakterze<br />

periodycznym lub ciągłym. W sprawie relacji między nazwą prasoznawstwo<br />

a innymi nazwami dziedzin wiedzy o społecznym komunikowaniu<br />

się ludzi zob.: W. Pisarek: Wiedza o komunikowaniu — Nazwy i zakres.<br />

Przekazy i Opinie 1975 nr 1 s. 11—19.<br />

1 2<br />

Ostatnio w Czechosłowacji, gdzie dotychczas mniej więcej to co nazywamy<br />

prasoznawstwem, nazywano „żurnalistiką", ukuto nową nazwę „diurnologia",<br />

nawiązującą do rzymskich acta diurna. Por. V. Hudec: Poznamky к rozvoji<br />

vëdy o żurnalistice — diurnologie, Seśity novinafe 1983 nr 4 s. 117—130.<br />

Etymologicznie diurnologia odpowiada polskiemu prasoznawstwu. Przypomina<br />

też „mass mediology" zaproponowaną przez L. Bognyta (The Age of<br />

Television, New York 1956).


znawstwa (niektórzy za kryterium limitujące uznawali udział pracy<br />

dziennikarza, inni rozszerzali ów zakres na działania dysponenta,<br />

wydawcy, kolportera itp.), ale wręcz jego racji bytu: czy istnienie<br />

prasoznawstwa w ogóle ma sens, a jeśli tak, to czy jest ono samodzielną<br />

dyscypliną, czy technologią zorientowaną na zaspokajanie<br />

potrzeb praktyki, czy też tylko konglemeratem badań o wspólnym<br />

przedmiocie zainteresowania.<br />

Proces konstytuowania się prasoznawstwa w, Polsce trwał kilkanaście<br />

lat, tzn. od roku 1956 do końca lat sześćdziesiątych. Mniej<br />

więcej w tym samym czasie analogiczne procesy zachodziły w innych<br />

krajach socjalistycznych, czego świadectwa można znaleźć<br />

także na łamach Zeszytów Prasoznawczych . W Ameryce Północnej<br />

1S<br />

i w Europie zachodniej nauka o komunikowaniu masowym w ogóle<br />

a o dziennikarstwie w szczególności rozwinęła się we względnie samodzielną<br />

dyscyplinę — zwłaszcza w niektórych krajach — co najmniej<br />

10—15 lat wcześniej 14 .<br />

Przeciągając proces formowania się polskiego prasoznawstwa aż<br />

do końca lat sześćdziesiątych, nie twierdzę oczywiście, że aż do roku<br />

1969 prasoznawcy w Polsce poprzestawali na sporach o status<br />

i przedmiot swoich studiów. Wręcz przeciwnie, właśnie te spory inspirowały<br />

badania empiryczne i poszukiwania metodologiczne, których<br />

wyniki z kolei wpływały na kierunek i treść dyskusji o statusie<br />

i przedmiocie prasoznawstwa. Doskonałym przykładem owej<br />

współzależności między sporami teoretyczno-metodologieznymi<br />

a praktyką badawczą jest proces recepcji analizy zawartości<br />

w Polsce 15<br />

Równie bezpodstawny byłby sąd, że dopiero konstytuujące się<br />

prasoznawstwo rozpoczęło nowoczesne badania nad komunikowaniem<br />

masowym za pomocą prasy lub radia. Oczywiście badania takie<br />

są znacznie starsze, a ich istnienie —• moim zdaniem — nie tylko<br />

nie sprzyjało konstytuowaniu się prasoznawstwa, ale nawet ten<br />

proces opóźniało. Przykłady bowiem głębokiej refleksji i odkrywczych<br />

badań empirycznych, dokonywanych w ramach socjologii,<br />

psychologii, ekonomii, językoznawstwa, historii czy politologii przemawiały<br />

raczej za tym, że studia nad masowym komunikowaniem<br />

można z powodzeniem uprawiać w ramach tradycyjnych dyscyplin<br />

o rozwiniętej teorii, zaawansowanej metodologii, bezpiecznym zapleczu<br />

organizacyjnym w strukturach akademickich i o ustalonej<br />

renomie. Wskutek tego socjologowie, psychologowie itd., badający<br />

1 3<br />

Por. np. M. Ну s к o: Przedmiot teorii dziennikarstwa; <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze<br />

1965, nr. 2, s. 10—18: H. Budzislawski: Sozialistische Journalistik,<br />

Eine wissenschaftliche Einführung, Leipzig 1966; A. F. Bierieżnoj: Leninowska<br />

nauka o prasie nowego typu. <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze 1966 nr 23<br />

s. 19—29.<br />

1 4<br />

W r. 1959 B. Berelson wyraził przekonanie, że problem komunikowania został<br />

już naukowo wyeksploatowany i tym samym schodzi na drugi plan jako<br />

przedmiot zainteresowań badawczych; por. B. Berelson: The State of<br />

Communication Research. Public Opinion Quarterly 1959 nr 1 s. 1—6.<br />

W latach sześćdziesiątych ukazały się podstawowe teoretyczne artykuły<br />

1 5<br />

z tej dziedziny I. Tetelowskiej, a także wiele raportów z badań<br />

J. Adolfa, P. Dubiela, L. Głowackiego, I. Krasickiego.


np. oddziaływanie prasy, woleli (a nawiasem mówiąc, wolą i dziś)<br />

uprawiać „socjologię prasy", „psychologię komunikowania masowego"<br />

itp. niż wiązać się na stałe z dyscypliną o niepewnej przyszłości.<br />

Podobnie jak w Polsce było zapewne w innych krajach. „Przez<br />

wiele lat — napisał niedawno W. Schramm — uczeni podróżując<br />

według map swoich dyscyplin zatrzymywali się, by się przyjrzeć<br />

problemom komunikowania, podobnie jak podróżnicy zatrzymujący<br />

się dla odświeżenia w jordańskiej oazie, i ruszali dalej. Nawet Czterej<br />

Założyciele („Founding Fathers"), choć przebywali dłużej i zbudowali<br />

więcej niż inni im współcześni, (...) zachowali związki i sposoby<br />

postępowania właściwe swym akademickim stylom życia. Hovland<br />

i jego uczniowie pozostali psychologami; Lazarsfeld i jego<br />

uczniowie — socjologami; Lasswell i jego uczniowie — politologami."<br />

10<br />

Dziś zapewne w wielu krajach sytuacja się zmieniła i obszar komunikowania<br />

masowego coraz trudniej porównywać z oazą lub<br />

skrzyżowaniem, przy których wielu badaczy przystaje, ale nikt się<br />

nie zatrzymuje na zawsze. Nadal jednak gdybyśmy mieli przegląd<br />

kierunków w prasoznawstwie ograniczyć do omówienia prac badaczy<br />

uważających się za prasoznawców (lub „badaczy komunikowania<br />

masowego"), otrzymalibyśmy obraz okrojony i nie odpowiadający<br />

rzeczywistemu stanowi refleksji teoretycznej i badań szczegółowych<br />

w dziedzinie komunikacji społecznej. Nie widzę zresztą<br />

w tym niczego, co by prasoznawstwu uwłaczało. To samo zjawisko<br />

występuje bowiem i w innych dyscyplinach. Na przykład wiele nowych<br />

koncepcji rewolucjonizujących językoznawstwo w ostatnim<br />

półwieczu stworzyli nie językoznawcy, ale psychologowie (K. Bühler),<br />

socjologowie (B. Bernstein), filozofowie (L. Wittgenstein), matematycy<br />

(A. A. Markow). W związku z tym wypada więc rozciągnąć<br />

nasz przegląd na wszystkie kierunki w badaniach tego, co stanowi<br />

główny przedmiot prasoznawstwa w najszerszym znaczeniu<br />

tego słowa.<br />

Dążąc do tego celu, nie sposób się ustrzec subiektywizmu, uproszczeń<br />

i zniekształceń wynikających choćby z nieuniknienie cząstkowej<br />

znajomości literatury. Jeżeli bowiem śledzę od wielu lat zawartość<br />

dwudziestu kilku czasopism poświęconych komunikowaniu masowemu,<br />

to przecież wiem, że na świecie ukazuje się ich kilkaset.<br />

Istotną pomoc natomiast stanowi skłonność prasoznawców do krytycznej<br />

refleksji nad stanem własnej dyscypliny, znajdująca wyraz<br />

w dość licznych publikacjach i na kongresach.<br />

Dwie<br />

dychotomie<br />

Podziału świata na kraje kapitalistyczne i socjalistyczne nie sposób<br />

ukryć ani pominąć w przeglądzie badań nad komunikowaniem<br />

masowym, bo i ono samo, i studia nad nim są w znacznym stopniu<br />

współdeterminowane przez czynniki polityczno-ekonomiczne. „Nie<br />

W. Schramm: The Unique Perspective of Communication: A Retrospective<br />

1 6<br />

View, Journal of Communication 1983 nr 3 s.<br />

7.


ma bezpiecznego portu, w którym badacze mogą się schronić przed<br />

strukturą władzy." 17 Różnice między podejściem do badań nad komunikacją<br />

społeczną na Wschodzie i na Zachodzie rzucają się<br />

w oczy zwłaszcza na najbardziej ogólnym poziomie, tzn. w sferze<br />

generalnego dychotomicznego podziału całej działalności badawczej.<br />

W nauczaniu uniwersyteckim w krajach socjalistycznych przeciwstawia<br />

się marksistowsko-leninowską naukę o komunikowaniu masowym<br />

(lub częściej: o dziennikarstwie) nauce burżuazyjnej. Podział<br />

taki odpowiada analogicznemu podziałowi współczesnej filozofii<br />

na filozofię marksistowską i burżuazyjną. Do burżuazyjnej<br />

nauki o komunikowaniu zalicza się twórczość uczonych reprezentujących<br />

nieraz krańcowo różne orientacje polityczne (liberalne, faszyzujące,<br />

neomarksistowskie) i różne podejścia badawcze (pozytywistyczne,<br />

behawiorystyczne, strukturalistyczne, hermeneutyczne<br />

itp.). Rozmaitość, a często wręcz przeciwstawność kierunków<br />

mieszczących się w tak szeroko zakreślonym pojęciu „burżuazyjnej<br />

nauki o komunikowaniu" uniemożliwia znalezienie jakiejkolwiek<br />

ich cechy wspólnej prócz niezgodności — bądź w sferze ontologicznej,<br />

bądź epistemologicznej, bądź aksjologicznej, bądź tylko Ideologicznej<br />

— z podejściem marksistowsko-leninowskim. Tę niezgodność<br />

przyjmuje się na ogół milcząco jako oczywiste kryterium dychotomicznego<br />

podziału nauki o komunikowaniu masowym (lub<br />

0 dziennikarstwie) na ,,naszą" (tzn. marksistowsko-leninowską)<br />

1 „nie naszą" (tzn. burżuazyjną) 18 . Można się jednak spotkać także<br />

z jednoznacznym sformułowaniem tego kryterium: „Wyrażenia burżuazyjne<br />

badania nad komunikowaniem masowym — pisał L. Bisky<br />

— używamy w odniesieniu do współczesnych niemarksistowskich<br />

badań komunikowania masowego jako ich zbiorowego określenia"<br />

la . Wypada tu dodać, że do> badań burżuazyjnych zalicza<br />

Bisky także prace autorów zachodnioniemieckich z kręgów radykalnej<br />

lewicy, nawet jeśli się oni sami uważają za marksistów (jak<br />

np. H. M. Enzensberger).<br />

Nie kwestionując bynajmniej sensu określania niektórych koncepcji<br />

teoretycznych, wyraźnie nacechowanych ideologicznie i politycznie<br />

mianem burżuazyjnych (choćby dlatego, że wspierają one<br />

jawnie i świadomie kapitalistyczne stosunki społeczne), innych zaś<br />

nawet mianem imperialistycznych (bo stanowią naukowe zaplecze<br />

dla utrwalenia lub rozszerzenia mocarstwowej dominacji w dziedzinie<br />

komunikowania międzynarodowego), sądzę, że określenie „burżuazyjny"<br />

często niczego nie wyjaśnia, a czasem hamuje rozwój<br />

nauki. Nie można bowiem zapominać, że w krajach socjalistycznych<br />

opozycja burżuazyjny : marksistowsko-leninowski odpowiada — na<br />

płaszczyźnie wartości — opozycji niesłuszny : słuszny. Tak więc na-<br />

W. H. Melody, R. E. Man sell: The Debate over Critical vs. Administrative<br />

1 7<br />

Research: Circularity or Challenge. Journal of Communication 1983<br />

nr 3 s. 103.<br />

J. N. Z a sur ski (red.): Sowriemiennyje burżuaznyje tieoirii żurnalistiki,<br />

1 8<br />

Moskwa 1967.<br />

I. Б à s к y: Zur Kritik der bürgerlichen Massenkommunikationsforschung,<br />

1 9<br />

Berlin 1976, s. 14.


zwać jakąś koncepcję „koncepcją burżuazyjną" znaczy także uznać<br />

ją za niesłuszną.<br />

Szczególne niebezpieczeństwo nadużywania tej dychotomii wiąże<br />

się z milczącym założeniem, że wszystko (poza nielicznymi wyjątkami),<br />

co powstało w krajach kapitalistycznych, naznaczone jest piętnem<br />

burżuazyjności, a wszystko (lub prawie wszystko), co się zrodziło<br />

i zostało opublikowane w krajach socjalistycznych, tym samym<br />

reprezentuje naukę marksistowsko-leninowską. W wyniku tego<br />

upraszczającego założenia niejedna wnikliwa i demaskatorska<br />

analiza klasowo zdeterminowanego systemu komunikacji społecznej<br />

zostaje napiętnowana jako „badania burżuazyjne", bo jej autor jest<br />

Anglikiem, Amerykaninem lub Niemcem z RFN, a różne nieudolne<br />

wypracowania pozbawione wszelkich oryginalnych myśli, ale za to<br />

ozdobione odpowiednią frazeologią i cytatami z klasyków reprezentują<br />

naukę marksistowsko-leninowską, bo ich autorzy mają<br />

szczęście mieszkać w kraju socjalistycznym 20 .<br />

We współczesnym świecie granice kierunków i orientacji naukowych<br />

nie pokrywają się z granicami państwowymi. Linia graniczna<br />

między NRD a RFN z całą pewnością wyraźniej i skuteczniej rozdziela<br />

świat socjalistyczny od świata kapitalistycznego niż naukę<br />

w krajach socjalistycznych od nauki w krajach kapitalistycznych.<br />

Pomimo to jednak jeszcze na początku lat siedemdziesiątych można<br />

się było pokusić o modelowe przeciwstawienie dominujących (ale nie<br />

wyłącznych!) cech nauki o komunikowaniu masowym uprawianej<br />

na wschód i na zachód od Łaby 21 .<br />

I Na teorię i praktykę badawczą prasoznawstwa na wschód od Ła-<br />

I by istotny wpływ wywarły doświadczenia szybko uprzemysławiających<br />

się krajów z planową gospodarką opartą na uspołecznionych<br />

środkach produkcji, socjalistyczna ideologia sprawiedliwości społecznej<br />

i jej doktryna prasowa traktująca media jako narzędzia<br />

uświadomienia i wychowania mas oraz w sferze metodologicznej —<br />

materializm dialektyczny i historyczny; w badaniach dominowały<br />

2 0<br />

Zbyt dosłownie — żeby nie powiedzieć: wulgarnie — interpretuje się niekiedy<br />

słowa Marksa: „Myśli klasy panującej są w każdej epoce myślami panującymi,<br />

tzn. że ta klasa, która jest w społeczeństwie panującą siłą m a-<br />

t e r i a 1 n ą, stanowi zarazem jego panującą siłę duchową. Klasa mająca<br />

w swym rozporządzeniu środki produkcji materialnej dysponuje też przez to<br />

środkami produkcji duchowej, tak iż na ogół klasie tej podlegają dzięki temu<br />

również i myśli tych, którym do duchowej produkcji brak środków".<br />

K. Marks, F. Engels: Dzieła. T. 3, Warszawa 1961, s. 50—51. Warto pamiętać<br />

o obecności w drugim zdaniu wyrażenia „na ogół".<br />

2 1<br />

Tylko w kategoriach cech dominujących można się zgodzić z następującym<br />

sądem T. S z e с s к ö: „Burżuazyjną praktyka (...), a także teoria komunikowania<br />

masowego zakładają istotny wpływ poszczególnych środków — danej<br />

gazety, programu radiowego lub telewizyjnego — na odbiorcę poddanego mnogości<br />

programów i wyciągają z tego wnioski dotyczące efektywności komunikowania<br />

masowego. Nasz sposób rozumowania jest odmienny. Mówiąc o związkach<br />

komunikowania masowego i świadomości społecznej, nie możemy widzieć<br />

poszczególnych artykułów i: programów (...). Musimy zbadać, jaki jest<br />

wpływ całego systemu na świadomość społeczną, jak głęboko zakorzeniły się<br />

w świadomości nasze cele, modele, normy i wartości społeczne wyrażane<br />

przez system explicite i implicite. T. S z e с s к ö: Rola komunikowania masowego<br />

w rozwoju świadomości społecznej, Przekazy i Opinie 1978 nr 3 s. 10.


studia historyczne, genologiczne, egzegeza tekstów, rozważania terminologiczne<br />

przy ubóstwie badań empirycznych i laboratoryjnych.<br />

Teoria i praktyka badawcza nauki o komunikowaniu masowym<br />

uprawianej na Zachodzie rozwijała się pod wpływem doświadczeń<br />

krajów najbardziej rozwiniętych technologicznie i gospodarczo<br />

0 ekonomice wolnorynkowej (co pociąga za sobą komercyjność<br />

1 konkurencyjność mediów), ideologicznego dziedzictwa liberalizmu<br />

a także scjentystycznej metodologii, głównie proweniencji neopozytywistycznej;<br />

większość badań „zachodnich" nie uwzględniała czynnika<br />

klasowego, koncentrowała się na konstruowaniu abstrakcyj.-<br />

nych modeli lub doskonaleniu technik badawczych, na opisach raczej<br />

stanów niż procesów, traktując przy tym komunikowanie masowe<br />

jako zjawisko wyizolowane z kontekstu społeczno-politycznego<br />

22 .<br />

Dziś, choć wpływ doświadczeń ustrojowych i ideologii nie zmniejszył<br />

się, wymienionych cech praktyki badawczej tak na Wschodzie,<br />

jak i na Zachodzie nie sposób już uznać za dominujące. W latach<br />

siedemdziesiątych rozwinęły się w krajach socjalistycznych systematyczne<br />

badania empiryczne nad nadawcą (ściślej: dziennikarzem),<br />

zawartością prasy i jej odbiorem, podjęto problem modeli<br />

procesu komunikowania masowego, a i samo pojęcie komunikowania<br />

masowego zyskało pełnię praw obywatelskich także w tych krajach,<br />

w których jeszcze w latach sześćdziesiątych odnoszono się do niego<br />

z rezerwą jako do wytworu nauki burżuazyjnej. W tym samym<br />

czasie w krajach kapitalistycznych nowe pokolenie badaczy poddało<br />

zasadniczej rewizji dotychczasową pozytywistyczną metodologię,<br />

zwracając uwagę na nie doceniane poprzednio uwarunkowania społeczne<br />

(w tym także klasowe) i politycznoekonomiczne.<br />

Myliłby się jednak ten, kto by wyciągnął z tego wniosek, że w latach<br />

siedemdziesiątych i na początku lat osiemdziesiątych dokonał<br />

się w nauce o komunikowaniu masowym proces swoistej konwergencji.<br />

Jeżeli bowiem nawet można mówić o pewnym zbliżeniu pod<br />

względem doboru przedmiotu zainteresowań i technik badawczych,<br />

świadomość różnicy ideologicznej i politycznej bynajmniej nie<br />

osłabła.<br />

Tak się przedstawia zasadnicza dychotomia nauki o komunikowaniu<br />

masowym widzianej z perspektywy krajów socjalistycznych. Po<br />

drugiej stronie Łaby mają prasoznawcy swoją modną dychotomię,<br />

która przecina całą działalność badawczą na część „administracyjną"<br />

i „krytyczną". Tradycja tego podziału sięga lat czterdziestych, a za<br />

jej twórców uchodzą Theodor Adorno i Paul Lazarsfeld. Obaj, znalazłszy<br />

się w USA, dokąd wyemigrowali po opanowaniu Niemiec<br />

przez nazistów, byli zaszokowani różnicą między akademicką nauką<br />

europejską a amerykańskim systemem finansowania badań przez<br />

różne instytucie. Niezależnie od siebie w dwóch różnych artykułach<br />

Niemal wszystkie te zarzuty wobec zachodnich badań nad komunikowaniem<br />

2 2<br />

masowym podnoszone bywały także przez „zachodnich" badaczy. Por.<br />

np. A. Silbermann: Schwächen und Marotten der Massenmedienforschung.<br />

Kölner Zeitschrift für Soziologie und Sozialpsychologie 1972 nr 1<br />

s. 118—141.


dali wyraz swoim wrażeniom, nie ukrywając sympatii dla bardziej<br />

niezależnych i dlatego „krytycznych" badań europejskich przeciwstawianych<br />

badaniom amerykańskim, zorientowanym na zaspokojenie<br />

oczekiwań sponsora, a więc „administracyjnym". Do dziś te artykuły<br />

23 należą do najczęściej cytowanych publikacji w pracach<br />

poświęconych stanowi lub perspektywom nauki o komunikowaniu.<br />

Zdaniem J. G. Blumlera 24<br />

także i obecnie w Europie dominuje<br />

nurt krytyczny, a w USA — administracyjny. Częściej się bowiem<br />

na naszym kontynencie niż za Atlantykiem podejmuje problemy<br />

makroskopijne i systemowe, demaskuje rzekomą autonomię i pozorne<br />

różnice między kanałami oraz uwzględnia czynniki ideologiczne;<br />

w Stanach Zjednoczonych natomiast częściej niż w Europie<br />

zainteresowanie badaczy koncentruje się na zaspokajaniu odbiorców<br />

lub nadawców, na kampaniach wyborczych, na poszczególnych<br />

programach telewizyjnych, wysuwając na pierwszy plan potrzeby<br />

jednostki oderwanej od społeczeństwa, a nie całego społeczeństwa.<br />

Blumler utrzymuje swój komentarz jeszcze w duchu oryginalnej<br />

myśli Lazarsfelda, dla innych badaczy stanowi ona tylko punkt wyjścia<br />

do bardziej radykalnych wniosków:<br />

Poszczególne typy badań nad komunikowaniem można zaliczyć<br />

do krytycznych lub administracyjnych na podstawie następujących<br />

cech: (a) typ wybranego problemu, (b) użyte metody badawcze,<br />

(c) perspektywa ideologiczna (...). Problemy nadające sią<br />

do badań „administracyjnych" to: co zrobić, by działania jakiejś<br />

instytucji były bardziej skuteczne, np. jak najlepiej reklamować<br />

jakąś markę pasty do zębów, jak najrentowniej skomputeryzować<br />

wielkie przedsiębiorstwo itd. Przez problemy nadające się do badań<br />

„krytycznych" rozumiemy: jak przekształcić lub stworzyć<br />

instytucję, by zaspokoiła zbiorowe potrzeby społecznej zbiorowości.<br />

(...) „Administracyjnymi" nazywamy narzędzia oparte na neopozytywistycznej,<br />

behawiorystycznej teorii a służące przewidywaniu<br />

efektów oddziaływania na jednostkę. „Krytycznymi" nazywamy<br />

narzędzia historycznej, materialistycznej analizy procesu<br />

ścierania się sprzeczności, w rzeczywistym świecie. Ideologią „administracyjną"<br />

nazywamy sprzęgnięcie „administracyjnych" problemów<br />

i narzędzi z interpretacją wyników, która wspiera, a co<br />

najmniej nie zakłóca poważniej status quo. Ideologią „krytyczną"<br />

nazywamy sprzęgnięcie „krytycznych" problemów badawczych<br />

i narzędzi z interpretacją, która pociąga za sobą radykalne zmiany<br />

w ustalonym ładzie. 25<br />

Jak z tego wynika, opozycja krytyczności i administracyjności<br />

w ujęciu Lazarsfelda i Blumlera w znacznym stopniu odpowiada<br />

naszemu podziałowi badań na podstawowe i rozwojowo-stosowane,<br />

w ujęciu D. Smythe'a natomiast pokrywa się z opozycjami racjonalizm<br />

: empiryzm, kwalitatywność : kwantytatywność, postępowość :<br />

Są to: T. W. Adorno: Scientific Experiences of an European Scholar<br />

2 3<br />

in America, (przedruk w:) D. Fleming and В. В a il y n (red.): The Intelectual<br />

Migration: Europe and America 1930—1960, Cambridge Mass 1969;<br />

P. Lazarsfeld: Remarks on Administrative and Critical Communications<br />

Research, Studies in Philosophy and Social Sciences 1941 nr 1.<br />

J. G. Blum 1er: Purposes of Mass Communications Research: A Transatlantic<br />

2 4<br />

Perspective. Journalism Quarterly 1978 nr 2 s.<br />

219—230.<br />

D. W. Smythe, T. Van Dinh: On Critical and Administrative Research:<br />

2 5<br />

A New Critical Analysis. Journal of Communication 1983 nr 3 s.<br />

118.


konserwatyzm. Współcześnie zarówno w USA, jak i w Europie dominuje<br />

takie szerokie rozumienie krytyczności i administracyjności.<br />

„W opinii większości badaczy administracyjnych — piszą w cytowanym<br />

już artykule Melody i Mansell — istniejąca struktura<br />

władzy nie może czynić źle; w opinii większości badaczy krytycznych<br />

nie może ona czynić dobrze", bo „istniejące instytucje nie będą<br />

świadomie finansować badań problemowych, które by podważały<br />

ich władzę (...) ani dyktatorzy nie są zainteresowani w popieraniu<br />

badań nad demokracją w sferze swoich wpływów" 26 .<br />

Określenia „krytyczny" i „administracyjny" nie są wolne od konotacji<br />

wartościującej i emotywnej; tak w języku angielskim, jak<br />

i w polskim przymiotnik „krytyczny" jest lepszy, mądrzejszy, ambitniejszy<br />

niż „administracyjny", który ma — właśnie w związkach<br />

z wyrazami: nauka i badania — wyraźnie deprecjonujący charakter<br />

27 . Nic więc dziwnego, że oba te określenia występują głównie<br />

w tekstach przedstawicieli nurtu krytycznego.<br />

A co mają do powiedzenia ludzie, którzy może nawet nie są najbardziej<br />

typowymi przedstawicielami nauki administracyjnej, ale<br />

się opowiadają za empiryzmem i metodami ilościowymi Zapewne<br />

zgadzają się z I. de Sola Poolem, który pisze:<br />

Istnieje (...) wielka i monotonna literatura, która wzywa do<br />

odrzucenia empirycznych badań behawioralnych. Potępia ilościowość<br />

i kontrolowaną obserwację jako jałowe, naiwne, banalne,<br />

a nawet reakcyjne i niemoralne. Nie chcę wchodzić w rozważania<br />

o moralności uzyskiwania wiedzy. Ważne jest to, że jeśli poznanie<br />

świata jest czymś pożądanym, to nie można go osiągnąć<br />

bez starannej obserwacji i odpowiednio zaplanowanej kontroli.<br />

I rzeczywiście, ludzie, którzy wypisują tyrady o „starych paradygmatach"<br />

lub o „pozytywizmie", nie robią sami nic innego<br />

i prowadzą dość interesujące studia (...). Ale o mnóstwie metodologicznych<br />

i ideologicznych esejów o nowym podejściu do badań<br />

nad mediami nie sposób mówić, że wnoszą twórczy ferment. Jest<br />

bowiem prosta recepta na pisanie takich esejów: unikaj mierzenia<br />

,dodaj moralnego zaangażowania i dorzuć nieco z następujących<br />

słów: system społeczny, kapitalizm, zależność, pozytywizm,<br />

idealizm, ideologia, autonomia, paradygmat, komercjalizm, świadomość,<br />

emancypacja, kooptacja, krytyczny, instrumentalny,<br />

technokratyczny, prawowitość, prakseologia, represywny, dialog,<br />

hegemonia, sprzeczność, problemowy. (...) To, co przywykliśmy nazywać<br />

konserwatywną krytyką empiryzmu, teraz się nazywa radykalną<br />

krytyką empiryzmu 28 .<br />

Gdyby Smythe lub ktokolwiek z badaczy krytycznych zechciał<br />

odpowiedzieć Poolowi w tej samej konwencji, nie miałby trudnego<br />

zadania. Mógłby napisać: — Recepta na administracyjne badanie<br />

jest prosta: znajdź sobie bogatego sponsora, zapytaj go, jaki wynik<br />

sprawiłby mu największą przyjemność, uznaj ten wynik za hipo-<br />

2 6<br />

W. H. Melody, R. E. Mansell, op. cit., s. 110—11.<br />

Podobnie ma się rzecz z analogiczną parą określeń „nauka emancypacyjna"<br />

2 7<br />

i „nauka represywna" zaproponowaną przez C. J. Hemelinka; por. jego<br />

Some Assumptions Underlying the Demand for More Research, (w:) New<br />

Structures of International Communication: The Role of Research, Leicester<br />

1982, s. 76—100.<br />

I. de Sola Pool: What Ferment A Challenge for Empirical Research.<br />

2 8<br />

Journal of Communication 1983 nr 3 s. 260.


tezę i tak dobierz próbę respondentów lub przekazów, by ją potwierdzała,<br />

a pisząc raport dorzuć sporo takich słów, jak funkcja,<br />

bodziec, egzogeniczny, efekt, czynnik, wymiar, konwersja, korelacja,<br />

poziom ufności, zmienna, interakcja, źródło, recypient, itp. itd.<br />

Z drugiej strony jednak nie sposób odmówić Poolowi racji, gdy<br />

broni klasycznych — a nie tylko neopozytywistycznych — kwantytatywnych<br />

technik badawczych i w ogóle poznania empirycznego.<br />

Rację ma także, kiedy pisze, że nawet najradykalniejsi krytycy badań<br />

administracyjnych nie ograniczają się w swoich studiach nad<br />

rolą ponadnarodowych korporacji i imperializmem kulturowym, do<br />

płomiennej retoryki, ale się odwołują do rzetelnych analiz ilościowych,<br />

których by się nie powstydził żaden ,,administratywista".<br />

I trudno się temu dziwić. Jeżeliby krytyczna nauka o komunikowaniu<br />

miała zrezygnować ze sprawdzonych i doskonalonych technik<br />

badawczych, stałaby się krytyczną publicystyką. Innej drogi nie ma.<br />

Problem bowiem polega nie na tym, czy liczyć, czy nie liczyć, ale<br />

na tym, co badać i co liczyć.<br />

Jak z perspektywy omawianej dychotomii widzi się — jeżeli się<br />

je w ogóle dostrzega — badania nad komunikowaniem masowym<br />

prowadzone w krajach socjalistycznych Niby ze względu na antyimperialistyczne<br />

nastawienie, radykalną frazeologię i stosunkowo<br />

skromne zaplecze empiryczne (w sensie kwantytatywnych technik<br />

badawczych) mogłyby być uznane za krytyczne. Zwykle jednak zalicza<br />

się je do administracyjnych, bo większość ich służy usprawnieniu<br />

funkcjonowania oficjalnych mediów a przez to utrwaleniu<br />

istniejącego status quo.<br />

Taką ocenę uznałbym za krzywdzącą nie tylko polskie prasoznawstwo,<br />

gdybym dychotomię krytyczny : administracyjny traktował<br />

całkiem poważnie. Jak słusznie bowiem zauważył Tamâs<br />

Szecskö,<br />

w dyscyplinach z marksistowskim zapleczem teoretycznym ta<br />

opozycja nie ma żadnego sensu. Dane faktograficzne, które by<br />

mogły się wydawać przykładami tępego empiryzmu w innej erze,<br />

odegrały na Węgrzech w latach sześćdziesiątych przez samo pojawienie<br />

się rolę „krytyczną". Kiedy nikt nie wie, kto słucha radia<br />

i kto odbiera telewizję (...), to nawet najbardziej suche dane<br />

o rzeczywistej wielkości i składzie audytorium są „krytyczne"<br />

wobec chciejstwa (wishful thinking) nadawców, koncepcji polityki<br />

informacyjnej oraz pomysłów dedukowanych z tez ideologicznych.<br />

Ten rodzaj badań można by także nazwać „administracyjnym",<br />

skoro zakłada ścisłą współpracę między nadawcą, działaczem<br />

politycznym i badaczem. 29<br />

Typologie orientacji badawczych<br />

Korzystając z omówionych dychotomii, można wyróżnić we<br />

współczesnej nauce o komunikowaniu masowym trzy główne orientacje:<br />

marksistowską (w sensie, jaki temu określeniu nadaje się<br />

T. Szecskö: Communication Research and Policy in Hungary: Partners<br />

2 9<br />

in Planning. Journal of Communication 1983 nr 3 s. 97—8.


w krajach socjalistycznych, tzn. marksistowsko-leninowską), empiryczno-funkcjonalną<br />

(tym złożonym przymiotnikiem zastępuję pejoratywne<br />

określenie „administracyjna") i krytyczną. Obu ostatnim<br />

orientacjom łącznie odpowiada szersze pojęcie „nauki burżuazyjnej".<br />

Orientację empiryczno-funkcjonalną charakteryzuje<br />

linearny model Lasswellowski, według którego ktoś komunikuje coś<br />

komuś jakimś kanałem z jakimś skutkiem. Model ten można uzupełniać<br />

dodatkowymi elementami, można w nim poszczególne elementy<br />

wymieniać, można go nawet odwracać (tzn. nadać mu postać<br />

„kto, z jakim skutkiem i jakim kanałem co odbiera od kogo") •—<br />

nie straci on swej linearności oraz nastawienia na poznanie skuteczności,<br />

a zwłaszcza wpływających na nią czynników (zmiennych).<br />

Tak wymodelowana rzeczywistość narzuca określone procedury<br />

i techniki badawcze: wymaga przejrzystego wyodrębnienia badanego<br />

przedmiotu, odpowiadającego mu materiału badawczego oraz<br />

możliwie precyzyjnych narzędzi pozwalających izolować różne<br />

zmienne i wyrażać wyniki w formie liczbowej.<br />

Nie podzielam zarzutów „krytycznych" badaczy, by orientacja<br />

funkcjonalno-empiryczna z samej swej natury służyła władzy, instytucjom<br />

nadawców, utrwalała status quo, by krótko mówiąc —<br />

była nieuniknienie reakcyjna. Przyznać jednak trzeba, że taką funkcję<br />

większość badań funkcjonalno-empirycznych do dziś pełni. Wynika<br />

to wszakże nie z ich istoty, ale z tego, że na ich rzetelne prowadzenie<br />

trzeba sporych nakładów finansowych, które łatwiej pokryć<br />

wielkim instytucjom nadawczym (np. koncernom wydawniczym)<br />

niż małym (np. mediom alternatywnym).<br />

Orientację empiryczno-funkcjonalną reprezentowali P. Lazarsfeid,<br />

K. Lewin, H. Lasswell, С. Hovland, В. Berelson, W. Schramm,<br />

a dziś do najznakomitszych jej przedstawicieli należą: I. de Sola<br />

Pool, G. Gerbner, P. Tannenbaum, E. Noelle-Neumann, H. Himmelweit,<br />

M. Livolsi i wielu ich uczniów głównie w USA, Kanadzie<br />

i RFN.<br />

Orientacja krytyczna wspiera się na założeniu, że masowe<br />

media są w zasadzie instrumentem w rękach władzy, która dzięki<br />

nim panuje nad ludzką wiedzą o rzeczywistości. Ujawnić ten stan,<br />

wykazać zależność mediów od władzy, a zwłaszcza związki między<br />

strukturą mediów a strukturą polityczno-ekonomiczną — to główne<br />

zadania badaczy komunikowania masowego. Ich spełnianie sprzyja<br />

realizacji ideału, jakim jest „komunikowanie wolne od władzy"<br />

(herrschaftsfreie Kommunikation, power-free communication). Ponieważ<br />

zaś całość mediów służy interesom władzy, zabieganie o reprezentatywność,<br />

precyzję pomiarów i cała troska o empiryczne instrumentarium<br />

nie ma sensu. Można się zająć filmami Disneya, jak<br />

to uczynili Dorfman i Mattelart, albo miesięcznikiem National Geographie,<br />

jak to zrobił Schiller, albo zawartością jakichkolwiek kanałów,<br />

aby wykazać, w jakim kierunku urabiają one świadomość społeczną.<br />

Badacze krytyczni zresztą stosunkowo rzadko analizują poszczególne<br />

przekazy, bardziej interesuje ich rola mediów w szerokim<br />

kontekście stuktury społecznej, a nade wszystko: kto sprawuje


władzę nad systemem komunikowania i to zarówno w skali poszczególnych<br />

krajów, jak i w skali międzynarodowej.<br />

Czołowymi przedstawicielami orientacji krytycznej są oprócz cytowanego<br />

A. Mattelarta i H. Schillera: D. Smythe, J. Habermas,<br />

H. M. Enzensberger, К. Nordenstreng, С. Hamelink, J. Tunstall,<br />

J. Halloran, P. Walton. Najsilniejsze środowiska tej orientacji znajdują<br />

się w RFN, Wielkiej Brytanii i krajach skandynawskich.<br />

Spory między orientacją empiryczno-funkcjonalną a krytyczną<br />

pozostawiają да uboczu bardzo wpływowy i modny na przełomie<br />

lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych — zwłaszcza we Francji<br />

i we Włoszech — sposób podejścia badawczego do mediów, który by<br />

można nazwać orientacją kulturalno-semiotyczną. Za jej<br />

twórcę uważany jest Claude Lévi-Strauss jako autor „Umysłu pierwotnego".<br />

Książka, traktująca o mitach plemion afrykańskich pozornie<br />

nie miała nic wspólnego z prasoznawstwem. Oddziałała jednak<br />

niespodziewanie zapładniająco na wielu myślicieli, kierując ich zainteresowania<br />

w zupełnie innym kierunku niż skuteczność oddziaływania<br />

mediów lub ich zależność od władzy. Wpływ Lévi-Straussa<br />

przejawił się w sferze metodologii i teorii; jego innowacją metodologiczną<br />

było zastosowanie badawczej procedury językonawstwa<br />

strukturalnego do analizy treści przekazów, a innowacją teoretyczną<br />

— koncepcja, że wszystkie przekazy kontynuują w różnych formach<br />

odwieczne wątki kultury, która z kolei wyznacza ramy ich<br />

recepcji. Przyjęcie takiej perspektywy spowodowało włączenie badań<br />

nad komunikowaniem masowym w obręb badania struktur znakowych<br />

i wytworów semiotycznego rozumienia rzeczywistości,<br />

a więc w obręb nauki o kulturze, literaturze i sztuce.<br />

W Polsce nie mniej znani niż Lévi-Strauss są inni przedstawiciele<br />

orientacji kulturalno-semiotycznej, a mianowicie niedawno zmarły<br />

R. Barthes z jego „Mitem i znakiem", E. Morin („Duch czasu"),<br />

R. Caillois („Żywioł i ład"), U. Eco („Pejzaż semiotyczny"); bliscy<br />

im są również J. Ellul i M. Eliade.<br />

Włączenie szkoły Lévi-Straussa i Barthesa do nauki o komunikowaniu<br />

masowym może budzić wątpliwości zwłaszcza w kręgach prasoznawców-empiryków.<br />

Z myślą o nich tak bym przedstawił relacje<br />

między orientacją empiryczno-funkcjonalną, krytyczną i kulturowo-<br />

-semiotyczną: zwolennicy pierwszej pieczołowicie analizując zawartość<br />

mediów i badając ich publiczność, usiłują określić ich funkcję;<br />

zwolennicy drugiej, pogardliwie się odnosząc do grzebania w izolowanych<br />

fragmentach powierzchni rzeczywistości, szukają jej mechanizmów<br />

w strukturze władzy; zwolennicy trzeciej ujmują media<br />

wraz ze stojącą za nimi strukturą władzy w najszersze ramy kultury,<br />

od której nie ma ucieczki. O nich zaś —> by zamknąć krąg — myślą<br />

funkcjonaliści: „Żadne z tych studiów, choć są interesujące, gdy<br />

je zastosować do mediów, nie może być uważane za naukowe" so .<br />

Charakterystykę orientacji marksistowskiej pomijam w tym artykule,<br />

by nie powtarzać tego, co zawierały teksty opublikowane<br />

F. Balle, I. Cappe de Bâillon: Mass Media Research in France:<br />

8 0<br />

An Emerging Discipline. Journal oj Communication 1983 nr 3 (s. 150.


wcześniej w Zeszytach Prasoznawczych i gdzie indziej "\ Na użytek<br />

wszakże tych rozważań chciałbym przypomnieć dość zresztą znaną<br />

dyrektywę Lenina zapisaną przez niego „w Zeszytach filozoficznych":<br />

,,Nie należy przechodzić obojętnie wobec żadnych prób dojścia<br />

do prawdy i zrozumienia świata, ponieważ w każdej z nich<br />

można znaleźć żywy kwiat z drzewa ludzkiego poznania".<br />

Zgodnie z tą myślą tak w Polsce, jak i w innych krajach socjalistycznych<br />

spotykamy w literaturze poświęconej komunikacji społecznej<br />

w ogóle, a komunikowaniu masowemu w szczególności mniej<br />

lub bardziej wyraźne powinowactwa: a to z orientacją empiryczno-<br />

-funkcjonalną, a to z orientacją krytyczną, a to z kulturalno-semiotyczną.<br />

Aby się o tym przekonać, wystarczy zazwyczaj przejrzeć<br />

dzieła przywoływane w przepisach i bibliografiach. W książce lub<br />

artykule, których autor sięga do Lasswella, Hovlanda, Berelsona<br />

czy Gerbnera.j najprawdopodobniej nie znajdziemy w przypisach<br />

dzieł Morina, Barthesa czy Eca ani Schillera, Tunstalla czy Hemelinika.<br />

I odwrotnie. Przykłady tej prawidłowości można prześledzić<br />

choćby w Zeszytach Prasoznawczych oraz w Przekazach i Opiniach.<br />

Przedstawiona tu typologia wyróżniająca cztery główne orientacje<br />

w badaniach nad komunikowaniem masowym w dwóch punktach<br />

jest zbieżna z typologią zaproponowaną przez H. Mowlanę na<br />

IX kongresie AIERI w Warszawie w r. 1978 32 . Mowlana dostrzega<br />

we współczesnej nauce o komunikowaniu masowym trzy szkoły:<br />

1. „potrójnego M", 2. „determinizmu technologicznego" i 3. ekonomii<br />

politycznej; sam buduje z ich elementów wzbogaconych elementami<br />

nauki o kulturach etnicznych nową teorię, którą nazywa „teorią<br />

zintegrowaną".<br />

Owo „potrójne M" w nazwie pierwszej szkoły oznacza masowe<br />

społeczeństwo, masowe media i masową kulturę; odpowiada ona<br />

z grubsza orientacji empiryczno-funkcjonalnej.<br />

Szkołę determinizmu technologicznego reprezentują przede<br />

wszystkim H. Innis i wcześniejszy M. McLuhan 3 3 z ich słynnymi<br />

paradoksalnymi sentencjami: „Ważne jest na czym, a nie co zostało<br />

napisane" i „Środek przekazywania jest właściwym przekazem".<br />

Kamieniem węgielnym tej szkoły jest teza, że charakter kultury<br />

zależy od dominującej technologii przekazywania informacji. Stąd<br />

wynika wniosek, że współczesną kulturę w większym stopniu określają<br />

elektroniczne kanały komunikacyjne niż płynące nimi treści 34 .<br />

Por. zwłaszcza W. Pisarek: Marksistowsko-leninowska teoria i metodologia<br />

8 1<br />

badań prasoznawczych. Zasady i dyrektywy. <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze<br />

1976 nr 4, s. 13—24 oraz inne teksty w tomie (wydawnictwo wielojęzyczne):<br />

Marksistsko-leninskaja tieoria i mietodołogija issledowanij w obłasti sriedstw<br />

massowoj informacyi i propagandy, Kraków 1978.<br />

H. Mowlana: O zintegrowaną teorię środków komunikowania masowego<br />

3 2<br />

i kultury, <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze 1979 nr 4 s. 5—16.<br />

8 3<br />

Por. zwłaszcza jego Understanding Media: The Extensions of Man, New<br />

York 1964.<br />

Ta koncepcja McLuhana została źle przyjęta przez większość badaczy komunikowania<br />

3 4<br />

masowego. Por. np. „Bardzo znaczne zróżnicowanie sposobów<br />

korzystania ze środków masowego komunikowania stanowi kategoryczne zaprzeczenie<br />

paradoksalnej tezy o tożsamości przekazu i środka. Radio i tele-


Do szkoły ekonomii politycznej zalicza Mowlana zarówno orientację<br />

krytyczną, jak i marksistowską, bądź nie dostrzegając między<br />

nimi różnicy, bądź po prostu nie znając odpowiedniej literatury. Jak<br />

clla poprzedniej szkoły konstytuującym ją wyznacznikiem była akceptacja<br />

dla tezy o ważności technologii komunikowania, tak dla<br />

tej szkoły takim wyznacznikiem jest akceptacja tezy, że o charakterze<br />

komunikacji decydują stosunki polityczno-ekonomiczne. Można<br />

by więc nazwać ją analogicznie do poprzedniej szkołą determinizmu<br />

politycznoekonomicznego.<br />

Wprowadzone przez Mowlanę pojęcie determinizmu przypomina<br />

trójdzielny podział, o którym pisał K. Dmitruk: Twórcy modeli systemów<br />

komunikowania albo zajmują się głównie nadawcą, przypisując<br />

mu największe znaczenie, albo główną rolę przyznają środkom<br />

przekazu, albo przyznają dominację odbiorcom. Reprezentują<br />

oni kolejno redukcjonizm albo po prostu idealizm personalistyczny,<br />

technologiczny i socjologiczny 35<br />

Podział ten jednak dotyczy już w równym stopniu orientacji teoretyczno-metodologicznych,<br />

co samych przedmiotów badania.<br />

Pola zainteresowania<br />

badawczego<br />

Na olbrzymim obszarze komunikacji społecznej wybierają badacze<br />

swoje działki według tylu różnych kryteriów, że uwzględnienie<br />

ich przekroczyłoby nie tylko dopuszczalną objętość artykułu, ale zapewne<br />

i możliwości autora. Dlatego' ograniczę się do wymienienia<br />

tych, które uważam za najważniejsze.<br />

Na pierwsze miejsce wysuwam grupę kryteriów odnoszących się<br />

do typu kontaktu między nadawcą a odbiorcą, jak się mówiło<br />

dotychczas, czyli między partnerami komunikacji, jak się zaczyna<br />

mówić i pisać coraz częściej. Te kryteria odróżniają komunikowanie<br />

się indywidualne od zbiorowego (publicznego), bezpośrednie<br />

(,,twarzą w twarz") od pośredniego, ograniczone (środowiskowo<br />

lub instytucjonalnie) od masowego, a w ramach tego ostatniego nieperiodyczne<br />

(za pośrednictwem plakatów, płyt, ulotek) od periodycznego<br />

(będącego właściwą działką praso znawstwa).<br />

Druga grupa kryteriów odnosi się do intencji partnerów komunikacji<br />

lub funkcji, jakie komunikacja wobec nich spełnia<br />

lub ma pełnić; na podstawie tych kryteriów wydziela się badania<br />

propagandy, edukacji, reklamy, rozrywki, innowacji, socjalizacji,<br />

partycypacji itd.<br />

Do trzeciej grupy kryteriów można zaliczyć odnoszące się do n a-<br />

dawcy w procesie komunikowania masowego; pozwalają one wywizja<br />

stanowią kanały o najbardziej zróżnicowanej zawartości. (...) Przy prawdziwie<br />

masowym ich zasięgu selekcja dokonywana przez odbiorców w obrębie<br />

ich programu stanowi wyraz spontanicznego ruchu kulturalnego o szczególnym<br />

znaczeniu". A. Kłoskowska: Instytucjonalne ramy a spontaniczny<br />

rozwój kulturalnego uczestnictwa. Studia Filozoficzne 1975 nr 12 s. 51.<br />

K. Dmitruk: Literatura — komunikacja — publiczność, Pamiętnik Literacki<br />

8 5<br />

1978 z. 4 s.<br />

26.


óżnić badania zarówno nad instytucjami (wydawnictwa, rozgłośnie<br />

radiowe i telewizyjne, redakcje, ministerstwa informacji i propagandy,<br />

urzędy rzeczników prasowych, urzędy kontroli), jak i nad<br />

grupami zawodowymi (dziennikarze, redaktorzy, korespondenci,<br />

rzecznicy prasowi, cenzorzy).<br />

Grupę czwartą mogą tworzyć kryteria odnoszące się do potencjalnej<br />

lub rzeczywistej publiczności medialnej; wydzielają<br />

one badania nad dostępnością poszczególnych mediów oraz nad dostępem<br />

do nich, badania aktywności medialnej różnych grup<br />

(np. mieszkańców jakiegoś obszaru, pracowników jakiejś instytucji)<br />

i kategorii (kobiet, ludzi starszych, robotników, studentów, mieszkańców<br />

miast, mniejszości narodowych).<br />

W grupie piątej mogą się znaleźć kryteria odnoszące się do к o-<br />

d u, które wydzielą badania nad komunikacją za pomocą słowa,<br />

obrazu, muzyki, tańca czy gestów, a także badania nad gatunkami<br />

wypowiedzi.<br />

Do grupy szóstej zaliczyć możemy kryteria kanału, czyli środka<br />

przekazywania, które wyróżnią badania nad prasą (lub tylko<br />

niektórymi jej rodzajami), radiem, telewizją, kinem, płytami, książkami,<br />

kasetami itd., a także kablem komunikacyjnym, łącznością satelitarną<br />

itp.<br />

Siódma grupa kryteriów może się odnosić do terytorialnego z a-<br />

s i ę g u komunikowania; wydzielą one np. badania nad komunikowaniem<br />

w skali jednej miejscowości, jednego regionu, jednego kraju,<br />

kilku krajów lub całego świata (komunikowanie międzynarodowa).<br />

Grupą ósmą mogą być kryteria odnoszące się do zakresu komunikowania,<br />

tzn. do jego tematyki; na ich podstawie wyodrębniają<br />

się badania nad komunikowaniem w sferze polityki, gospodarki,<br />

kultury, nauki, a także w bardziej szczegółowych (problemowych)<br />

kategoriach, jak walka o pokój, terroryzm, narkomania;<br />

wchodzi tu w grę także relacja między obrazem wyłaniającym się<br />

z komunikowania a rzeczywistością (tzn. kwestia jej deformacji).<br />

Grupą dziewiątą niechże będą kryteria odnoszące się do cza s o-<br />

w e g o zasięgu komunikowania, które wydzielają badania historyczne<br />

dotyczące poszczególnych okresów dziejowych; być może wedle<br />

kryteriów tej samej grupy wypadałoby wydzielić badania prognostyczne<br />

jako futurologie komunikacji.<br />

Grupa dziesiąta wreszcie zawiera kryteria wyodrębniające badania,<br />

które dla przedstawicieli różnych orientacji teoretycznych są zapewne<br />

najważniejsze; mam na myśli kryteria odnoszące się do szerokiego<br />

kontekstu komunikacji społecznej, a więc do jej uwarunkowań<br />

ekonomicznych (w tym także związanych z poziomem sił<br />

wytwórczych), kulturalnych, ideologicznych i politycznych (w tym<br />

także prawnych).<br />

Lista tych dziesięciu grup kryteriów nie pretenduje do kompletności<br />

86 . Wyodrębniają one jednak tysiące różnych kierunków, przed-<br />

Pomijam tu np. oczywiste kryteria światopoglądowe (tzn. rozpatrywanie<br />

8 8<br />

przedmiotu ze stanowiska określonego światopoglądu), kryterium dyscyplin


miotów i zagadnień badawczych. Poszczególne kryteria bowiem<br />

krzyżują się ze sobą, wyznaczając coraz to inne pola.<br />

Które z nich ściągają dziś na siebie szczególną uwagę badaczy<br />

Moim zdaniem w skali światowej daje się ostatnio zauważyć zwiększone<br />

zainteresowanie innymi rodzajami komunikacji społecznej niż<br />

tylko wyizolowanym z niej komunikowaniem masowym; ponadto<br />

badania skupiają się raczej na partycypacyjnej roli komunikowania<br />

niż socjalizacyjnej, raczej na instytucjach nadawców niż na dziennikarzach,<br />

raczej na „upośledzonych" kategoriach publiczności (kobiety,<br />

ludzie starzy, biedni, mniejszości narodowe), raczej na współdziałaniach<br />

różnych kodów niż tylko na izolowanych, raczej na nowych<br />

mediach (kasety, wideo, mała poligrafia) niż tradycyjnymi, raczej na<br />

komunikowaniu lokalnym i międzynarodowym niż krajowym, raczej<br />

na systemach niż na poszczególnych kanałach, raczej na problemach<br />

(np. przemoc) niż tematykach, raczej na przyszłości niż na przeszłości<br />

oraz raczej na rolach w szerokim kontekście niż na skuteczności.<br />

Preferencje zainteresowań badawczych udokumentowanych<br />

w dotychczasowych publikacjach polskich prasoznawców rysują się<br />

zapewne nieco inaczej, ale trudno się temu dziwić, bo oprócz trosk,<br />

które dzielimy z całym światem, mamy też swoje własne.<br />

Prasoznawstwo jako zinstytucjonalizowana nauka o periodycznym<br />

komunikowaniu masowym ma w skali światowej ponad 60 lat (za<br />

datę początkową można przyjąć np. rok 1916, w którym powstał<br />

Instytut Wiedzy o Prasie w Lipsku, albo- rok 1924, kiedy to się ukazał<br />

pierwszy numer amerykańskiego Journalism Quarterly), w skali<br />

polskiej zaś około 30. W rozwoju nauki to bardzo niewiele, więc<br />

można się pocieszyć, że choć nadzieje, jakie wiązali z prasoznawstwem<br />

jego twórcy na samym początku, nie zostały dotychczas spełnione,<br />

nie znaczy, że nie spełnią się w przyszłości. Niestety, rzeczywistość<br />

nie upoważnia do optymizmu.<br />

Miało bowiem prasoznawstwo. stać się multidyscyplinarnym tyglem,<br />

w którym z dorobku wielu nauk zainteresowanych różnymi<br />

aspektami, elementami, fazami i uwarunkowaniami procesu komunikowania<br />

masowego powstałaby rzeczywiście pełna, wielowymiarowa<br />

wiedza o jednym z najważniejszych współczesnych zjawisk społecznych.<br />

Przejawy tej nadziei odnaleźć można w publikacjach polskich<br />

prasoznawców — a zwłaszcza Ireny Tetelowskiej — sprzed<br />

dwudziestu kilku lat. Dziś z żalem przyznaję, że mimo instytucjonalizacji<br />

badań dawny ideał wydaje się niemal tak samo odległy.<br />

Nadal obszar komunikowania masowego eksponowany jest głównie<br />

przez socjologów, psychologów, ekonomistów, prawników, politologów<br />

czy językoznawców, którzy tylko wyjątkowo wykraczają poza<br />

ramy macierzystej dyscypliny. Nadal się pogłębia specjalizacja,<br />

wskutek czego wielu z nas „wie coraz więcej i więcej o coraz mniejszym<br />

i mniejszym przedmiocie swego zainteresowania".<br />

naukowych, które wprowadziłyby kontrowersyjne problemy relacji nauki<br />

o komunikowaniu do innych nauk społecznych oraz kryterium celu prowadzonych<br />

badań (np. dydaktyka, polityka, reklama itp.).


<strong>Zeszyty</strong> PSASOZMWCZE<br />

Kraków 1984 H. XXV, nr 2 (100)<br />

SYLWESTER<br />

DZIKI<br />

TENDENCJE ROZWOJOWE<br />

POLSKIEGO PRASOZNAWSTWA<br />

(1965-1981)<br />

97 ze 100 numerów ZP mgr Sylwester Dziki wypełniał swoimi materiałami<br />

(ze względu na objętość często wysuwając się na 1. miejsce wśród zeszytowych<br />

autorów). Tak wygląda nasza „analiza ilościowa". Ta, której dokonuje<br />

S. Dziki, obejmuje szersze podwórko — bo polskie prasoznawstwo w latach<br />

objętych jego bibliografią adnotowaną.<br />

Przedmiot<br />

opracowania<br />

Na podstawie — przeprowadzonej w kilku przekrojach — ilośeiościowej<br />

analizy dotychczas wydanych 17 roczników „Polskiej bibliografii<br />

adnotowanej wiedzy o środkach masowego komunikowania"<br />

(PBAWSMK) z lat 1965—1981 (wydanej w 16 tomach; dwa roczniki:<br />

1977, 1978 ukazały się w jednym tomie) pragnę ukazać najbardziej<br />

charakterystyczne tendencje występujące w rozwoju polskiego prasoznawstwa<br />

w ostatnim dwudziestoleciu. Wszelkie ustalenia i uogólnienia<br />

wynikające z tych rozważań — ogólnie nakreślony obraz charakterystycznych<br />

tendencji występujących w polskich badaniach nad<br />

środkami masowego komunikowania — być może nie w pełni zadowolą<br />

pedantycznego badacza. Ten sam przecież obraz tworzony przez<br />

niego odznaczać się będzie innymi barwami, a zwłaszcza odcieniami.<br />

Właśnie odcieniami.<br />

Nasuwa się pytanie: dlaczego<br />

Po prostu do konstruowania tego obrazu będzie użyte nieco inne<br />

tworzywo. Metodolog i teoretyk, podejmując się rozwiązania identycznego<br />

problemu korzystać będzie z wyników analizy jakościowej,<br />

które wspierać będą jego wcześniej spekulatywnie skonstruowane<br />

modele. Zezwala mu to na dokonanie szeregu uproszczeń<br />

przez selekcję tych dokumentów, które się nie mieszczą w teoretycznie<br />

stworzonych modelach. Bynajmniej nie chodzi mi o selekcję<br />

dokonywaną z pobudek subiektywnych (choć i ten aspekt odgrywać


ędzie rolę), lecz o selekcję wynikającą z wartościowań na tle miejsca<br />

w piśmiennictwie tej dyscypliny. Wiele dokumentów przecież<br />

traci swą ważność i aktualność wraz z upływem czasu; wiele<br />

z nich nic nowego i trwałego (wartościowego) nie wnosi do dorobku<br />

wiedzy prasoznawczej, gdyż ich pierwotny sens publikacyjny sprowadzał<br />

się tylko do popularyzacji oryginalnych dociekań naukowych<br />

(np. wcześniejsze publikowanie na łamach czasopism fragmentarycznych<br />

wyników, które później złożą się na opracowanie w postaci<br />

książki).<br />

A poza tym w tych ujęciach teoretyczno-metodologicznych, o których<br />

tu mowa, opisywanie rzeczywistości w relacjach ilościowych<br />

nigdy nie będzie celem samym w sobie. Nieistotne będzie stwierdzenie<br />

typu: ile było, lecz stwierdzenie-" jakie były. Choć wcale<br />

nie bez znaczenia będzie tu analiza częstotliwości występowania<br />

pewnych, nawet najbardziej ogólnych cech, tendencji. Tymczasem<br />

w moich rozważaniach główny akcent położony zostanie na<br />

określenie nie jakości, lecz ilości. Wynika to głównie z przyjętej<br />

metody ilościowej analizy wszystkich dokumentów zawartych<br />

w PBAWSMK, analizy zbyt mocno zdeterminowanej uprzednio<br />

przyjętymi zasadami i praktyką redagowania wspomnianej tu bibliografii.<br />

Jednostka<br />

obliczeniowa<br />

W każdych badaniach opartych na metodzie analizy ilościowej jedną<br />

z istotniejszych spraw jest dobór odpowiedniej jednostki obliczeniowej.<br />

W tym opracowaniu będzie nią „pozycja bibliograficzna"<br />

i sposób jej zaklasyfikowania. Oznacza to, że nie w każdym wypadku<br />

„pozycja bibliograficzna" będzie równoznaczna z artykułem, książką,<br />

szczególnie wydawnictwem zbiorowym. Artykuł mający dwie<br />

(w sporadycznych przypadkach trzy) cechy klasyfikacyjne ujmowany<br />

będzie w poniższych zestawieniach dwu-, a nawet (sporadycznie)<br />

trzykrotnie. Wydawnictwa zbiorowe w bibliografii traktowane są<br />

tak samo, jak zbiór artykułów w czasopisach, a więc każde indywidualne<br />

opracowanie autorskie stanowi oddzielną „pozycję bibliograficzną",<br />

która dodatkowo może być zaklasyfikowana dwukrotnie.<br />

Przyjęcie takiej miary — jednostki obliczeniowej spowodowało<br />

pewien ich przyrost (ok. 22%) 1<br />

w stosunku do fizycznie, materialnie<br />

istniejących jednostek publikacyjnych (książka, artykuł). Jeśli<br />

np. z poniższych zestawień wynika, iż w roku 1966 ukazało się<br />

80 opracowań z zakresu szczegółowych badań nad historią prasy<br />

polskiej, to w rzeczywistości fizycznie istniejących jednostek publikacyjnych<br />

będzie mniej o ok. 22%, czyli o ok. 17. Gdy natomiast<br />

zainteresowany badacz zwróci się o zestawienie opracowań z zakresu<br />

szczegółowych badań nad historią prasy polskiej opublikowanych<br />

w r. 1966, to wtedy będzie ono zawierać 80 pozycji bibliograficznych.<br />

1<br />

Dla określenia tego wskaźnika zweryfikowałem 4 dowolnie wybrane roczniki<br />

(1965, 1971, 1974 i 1981); przyrost pozycji wskutek podwójnego zaklasyfikowania<br />

wahał się w granicach 19—23%.


Pojęcie „sprawcy" i „promotora"<br />

Po wyjaśnieniu podstawowych zagadnień należy postawić zasadnicze<br />

dla tego opracowania pytania: ile było — w analizowanym<br />

okresie — pozycji bibliograficznych, kto był ich sprawcą<br />

Odpowiedź zawiera tabela 1. Nim przystąpię do interpretacji zawartych<br />

w niej danych, konieczne wydaje się wyjaśnienie dotyczące<br />

użytych tu pojęć „instytucja sprawcza" — „promotor", czyli wyjaśnienie,<br />

kto inspirował publikację, która tu uzewnętrznia się w postaci<br />

„pozycji bibliograficznej".<br />

W opracowaniu wyodrębniono następujące kategorie „instytucji<br />

sprawczej" — „promotora", którym można bez trudu podporządkować<br />

wszystkie analizowane tu badania:<br />

1. Ośrodek Badań Prasoznawczych RSW „Prasa-Książka-Ruch"<br />

(i jego organ naukowy <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze);<br />

2. Ośrodek Badania Opinii Publicznej i Studiów Programowych<br />

Komitetu do spraw Radia i Telewizji „Polskie Radio i Telewizja"<br />

(łącznie z jego wydawnictwami periodycznymi);<br />

3. Instytuty, komisje PAN; ze zrozumiałych względów oddzielnie<br />

potraktowana została tu<br />

4. Pracownia Historii Czasopiśmiennictwa Polskiego XIX i XX w.<br />

Instytutu Badań Literackich PAN (łącznie z Rocznikiem Historii<br />

Czasopiśmiennictwa Polskiego, od r. 1977 pt. Kwartalnik Historii<br />

Prasy Polskiej);<br />

5. Wyższe uczelnie; zrezygnowano tu z wyodrębniania Wydziału<br />

Dziennikarstwa UW prowadzącego w poprzednich latach ożywioną<br />

działalność publikacyjną w zakresie wydawnictw periodycznych;<br />

przykładem tej działalności był Biuletyn Prasoznawczy, którego edycja<br />

została przerwana po wydaniu w latach 1965 i 1966 dwóch ostatnich<br />

numerów.<br />

6. Regionalne i specjalistyczne towarzystwa.<br />

7. Pozostałe (tu włączono wydawnictwa książkowe, prasę publicystyczną,<br />

w tym także Prasę Polską, biuletyny ZG RSW „Prasa-<br />

-Książka-Ruch", i wreszcie — sporadycznie — te wydawnictwa naukowe,<br />

które nie zmieściły się w poprzednich grupach.<br />

Jaka jest więc rola wymienionych tu instytucji w organizowaniu<br />

i inspirowaniu publikacji W interesującej nas praktyce dominuje<br />

taka tendencja, że najczęściej (choć nie zawsze) „inspiratorem" jest<br />

sam autor, a tzw. „instytucja sprawcza" spełnia wobec niego funkcję<br />

promotora. Promuje — upowszechnia poprzez publikację jego dorobek.<br />

Takie właśnie znaczenie („promotor") nadajemy tu „instytucji<br />

sprawczej". Każda z wyliczonych instytucji bądź grup instytucji<br />

w każdym przypadku uczestniczy w promocji przez publikację 2 .<br />

Sam zaś fakt publikacji konkretnej książki bądź artykułu przez tę<br />

czy inną instytucję był tym czynnikiem, który decydował o określeniu<br />

tej instytucji jako sprawczej.<br />

Rzadziej zaś- instytucja ta jest inspiratorem w rozumieniu prawnym. Choć<br />

2<br />

można przypuszczać, że w instytucjach wyspecjalizowanych (OBP, OBOPiSP,<br />

instytuty PAN, a także wyższe uczelnie) procent prac inspirowanych będzie<br />

względnie wysoki. Chociaż z drugiej strony prace inspirowane (inspiracja jako


Interpretacja<br />

wyników<br />

Po tych koniecznych wyjaśnieniach można odpowiedzieć na pytania,<br />

ile w latach 1965—1981 było w Polsce publikacji prasoznawczych<br />

i kto był ich promotorem.<br />

Szczegółową odpowiedź zawiera tabela 1.<br />

Zwraca uwagę stale postępujący wzrost liczby pozycji z roku na<br />

rok w granicach — średnio biorąc — ponad 10'%, przy jednoczesnych<br />

wyraźnych odchyleniach (zarówno in plus, jak i in minus);<br />

szczególnie wyraźne jest to w r. 1967 (wzrost do 127%), w 1969<br />

(spadek do 91°/»), w 1973 (spadek do 66%), w 1975 (spadek do 88%),<br />

w 1980 (wzrost do 126%), w 1981 (spadek do 87,5%).<br />

Czym więc tłumaczyć te wahania Przede wszystkim nie istnieje<br />

przecież żadna obiektywna prawidłowość, z mocy której wynikałaby<br />

systematyczna tendencja do równomiernego i systematycznego wzrostu<br />

publikacji. Występujący gwałtownie w 1967 r. wzrost publikacji<br />

(do 127%) wynika głównie z szerszego (niż w poprzednich latach)<br />

uwzględnienia w PBAWSMK pozycji bibliograficznych o charakterze<br />

publicystyczno-informacyjnym (grupują się one głównie w kategorii<br />

„instytucji pozostałych"; liczbowy wzrost pozycji wynosi 50).<br />

Zupełnie odwrotne względy wyjaśniają znaczny spadek pozycji<br />

w r. 1973; w grupie „instytucji pozostałych" wynosi 73 pozycje<br />

(20% w stosunku do całego rocznika). Wynika to ze zmian koncepcji<br />

redagowania PBAWSMK. Wobec wzrastającej liczby publikacji poświęconych<br />

środkom masowego komunikowania (średnio o 10%<br />

w każdym roczniku), zdecydowano w grupie artykułów o charakterze<br />

publicystycznym, informacyjnym przeprowadzać daleko idącą<br />

selekcję 8 .<br />

Nie chcąc jednak utrudniać dostępu do tego rodzaju publikacji,,<br />

mających przecież duże znaczenie w systemie informacyjnym (stanowią<br />

one istotne źródło) inspiracji dla badacza jak i praktyka) zdecydowano<br />

wprowadzić w bibliografii oprócz dotychczasowej części adnotowanej<br />

— część rejestracyjną, obejmującą właśnie grupę artykułów<br />

o charakterze publicystycznym, informacyjnym. A zawartość<br />

tego działu nie była — rzecz jasna — przedmiotem analizy. Stąd<br />

też, poczynając od r. 1973 w dziale „instytucje pozostałe" znacznie<br />

pomniejszyła się liczba publikacji. Ich kolejny wzrost w latach<br />

1980—1981 wiąże się z ożywioną dyskusją na temat społecznego<br />

funkcjonowania środków masowego komunikowania.<br />

Spadek liczby pozycji w Ośrodku Badań Prasoznawczych ( — 35),,<br />

jak również w Ośrodku Badania Opinii Publicznej i Studiów Propojęcie<br />

prawne dotyczy głównie badań, w mniejszym zaś stopniu wynikających<br />

z nich publikacji, które na otgół są wynikiem indywidualnej aktywności publikacyjnej<br />

badacza) nie stanowią o ilościowym bogactwie polskiego prasoznawstwa,<br />

lecz publikacje z nich wynikające. Marginalnie na ten problem<br />

zwracał uwagę w swych analizach Zeszytów Prasoznawczych Paweł DubieL<br />

<strong>Zeszyty</strong> były przynajmniej dwukrotnie przedmiotem analizy ilościowej. Por.<br />

słowo wstępne P. Dubiela do bibliografii zawartości Zeszytów Prasoznawczych<br />

1957—1969 (Kraków 1971) oraz za lata 1957—1979 (Kraków 1981).<br />

8<br />

Por. „Od redakcji" w t. IX „Polskiej bibliografii adnotowanej wiedzy o środkach<br />

masowego komunikowania", s. IX.


Tabela 1: Rozwój ilościowy i miejsce publikacji prasoznawczych<br />

Instytucja sprawcza — promotor<br />

Rok<br />

•I s<br />

OS Т-> о<br />

N'5 " "* -и 3<br />

O N -f л S O D-, £<br />

S «.со: ö S<br />

o G о "*<br />

cô as >»<br />

ПЗ -ö Д<br />

&4 О) й g 2 ^<br />

'S as -> £<br />

as 'С UD N<br />

Xi > о й<br />

T3 Ю<br />

Ф<br />

о<br />

Я) Р N<br />

as ^<br />

W<br />

Ф<br />

O Д<br />

o<br />

.h a.<br />

' 2 5<br />

UH<br />

as >><br />

Й N<br />

.s Й<br />

ад ><br />

Of - 3<br />

м о о<br />

С И ф<br />

у<br />

Я Д<br />

ф<br />

N<br />

гл -V г.<br />

N О<br />

i 4 >> 3<br />

Д Л!<br />

1965 41(38) 37 21 28 30 33 67 263 100,0<br />

1966 42(38) 33 36 36 28 24 92 291 110,6<br />

1967<br />

1968<br />

54(41) 54 20 54 142 370<br />

62(45) 18 24 40 21 46 196 407<br />

127,1<br />

110,0<br />

1969<br />

50(35) 28 25 41 25 27<br />

177<br />

373<br />

91,0<br />

1970<br />

56(46) 26 24<br />

33<br />

32 47<br />

216<br />

434<br />

116,4<br />

1971<br />

63(66) 17<br />

26<br />

20<br />

49 59<br />

251<br />

485<br />

111,8<br />

1972<br />

88(56) 44<br />

47<br />

35 22 99<br />

206<br />

541<br />

111,5<br />

1973<br />

53(42) 13 40 22 39 60<br />

133<br />

360<br />

66,4<br />

1974<br />

58(50)<br />

24<br />

42 23 55 65 124 391<br />

108,6<br />

1975<br />

54(42)<br />

46<br />

34<br />

17<br />

23 53<br />

116<br />

343<br />

87,7<br />

1976<br />

60(53) 54 28<br />

28<br />

47 40<br />

117<br />

374<br />

109,0<br />

1977/78<br />

1979<br />

110(94) 92 95 46 98 87 275 803<br />

53U2) 49 62 31 37 78 123 433<br />

107,4*<br />

107,8<br />

1980<br />

69(49) 58<br />

78<br />

32 35 65 198 535<br />

125,6<br />

1981<br />

48(40) 49<br />

35<br />

36 81 61 158 468<br />

87,5<br />

Razem<br />

(w liczbach<br />

bezwzgl.)<br />

961(777) 616 635 522 642 904 2591 6871<br />

Razem<br />

(w liczbach<br />

wzgl.)<br />

14(11,3) 9,0 9,2 7,6 9,3 13,2 37,7 100<br />

* Przyrost byî obliczany nie w stosuaku do liczby 803, lecz jej połowy.


gramowych (—31) jest bardzo problematyczny; wynika on z ponadprzeciętnej<br />

aktywności tych instytucji w roku poprzednim:<br />

w OBP — 88 poz., w OBOPiSP — 44 \<br />

Inne charakterystyczne liczby wprowadzające „dysonans" przy<br />

próbach porównań między dwoma kolejnymi latami (np. 1980—1981)<br />

wynikać mogą po części z obiektywnej przecież nierytmiczności<br />

w działalności badawczej i wydawniczej.<br />

W roku 1969 w porównaniu z rokiem poprzednim nastąpił spadek<br />

0 34 pozycje, głównie w grupie „instytucja pozostałych" (wynikało to<br />

stąd iż mniejsze było zainteresowanie środkami masowego komunikowania<br />

w publicystyce). Mniej było również pozycji w Ośrodku<br />

Badań Prasoznawczych (—12), głównie w Zeszytach Prasoznawczych<br />

(—10); tłumaczy się to m. in. wydaniem numeru specjalnego (3)<br />

poświęconego XXV-leciu PRL, a zawierającego przeszło 30-stronicowy<br />

blok materiałów okolicznościowych zatytułowany „Świadectwo<br />

tamtych dni. Na łamach prasy 1944—1946", który we wspomnianej<br />

bibliografii odnotowany został jako jedna pozycja.<br />

Mimo tych czy innych „załamań" liczba publikacji wzrasta: od<br />

263 (w 1965 r.) do 468 (w r. 1981).<br />

Jedno z uogólnień sformułowanych na gruncie ogólnej teorii dokumentacji<br />

i informacji naukowej stwierdza, iż zewnętrznym wyrazem<br />

prawidłowego rozwoju konkretnej dyscypliny naukowej jest<br />

jej coroczny ilościowy wzrost publikacji przekraczający 7°/o.<br />

Inne zaś stwierdza, że tylko 1 /з publikacji związanych z konkretną<br />

dyscypliną naukową ukazuje się na lamach wydawnictw bezpośrednio<br />

związanych z tą dyscypliną; kolejna 1 /з w wydawnictwach zbliżonych<br />

(spokrewnionych) do tej dyscypliny, zaś pozostała 1 /з w wydawnictwach<br />

innych 5 .<br />

Zestawienie, które tu analizujemy, zdaje się potwierdzać tę prawidłowość.<br />

Trzy główne instytucje, zajmujące się statutowo badaniami<br />

nad środkami masowego komunikowania (OBP, OBOPiSP<br />

oraz Pracownia Historii Czasopiśmiennictwa Polskiego XIX i XX w 7 .)<br />

zrealizowały 30,6% pozycji. Trudniej określić wielkość realizacji<br />

przez dyscypliny spokrewnione — „obwodowe" z prasoznawstwem,<br />

gdyż występują one we wszystkich pozostałych wydzielonych u nas<br />

kategoriach; ale z całą pewnością ich znakomita większość jest zgrupowana<br />

w instytutach i komisjach PAN, wyższych uczelniach<br />

1 w mniejszym stopniu w regionalnych i specjalistycznych towarzystwach<br />

— w sumie promują one 31,7% analizowanych pozycji. Z kolei<br />

V/ kategorii „instytucja pozostałych" wydawnictwa ogólne i inne<br />

W OBP w tym roku ukazało się zbiorowe wydawnictwo ,,25 lat prasy na<br />

4<br />

Ziemiach Zachodnich i Północnych" (7 poz.) oraz zbiór artykułów Ireny Tetelowskiej<br />

w tomie „Szkice prasoznawcze" (również powiększający bibliografię<br />

o 7 poz.). Z kolei OBOPiSP wydał „Studia radiowo-telewizyjne" oraz zbiorowe<br />

wyd. „Z badań nad telewizją".<br />

Autorzy „Metodyki bibliograficznej" (Warszawa 1963, s. 56) powołując się<br />

5<br />

na książkę S. C. Bradford a: „Documentati on", piszą: „Zostało nawet sformułowane<br />

prawo rozpraszania artykułów w czasopismach, stwierdzające, że<br />

tylko i/з artykułów obchodzących jakąś dziedzinę znajduje się w czasopismach<br />

tej dziedziny, i/з czasopismach pokrewnych i obwodowych, pozostała<br />

w<br />

i/з w czasopismach ogólnych i innych dziedzin".


zajmują mniej więcej po 50% pozycji; oprócz nich znajdują się) tu<br />

przecież: czasopismo organizacji dziennikarskiej — Prasa Polska<br />

i wydawnictwa biuletynowe ZG RSW „Prasa-Książka-Ruch", a więc<br />

spokrewnione blisko z interesującą nas tu dyscypliną. W sumie kategoria<br />

„instytucje pozostałe" promuje 37,7% pozycji.<br />

Ciekawszych informacji o polskich badaniach prasoznawczych<br />

w latach 1965—1981 dostarczają kolejne zestawienia. Tabela 2<br />

ukazuje ilościowy rozwój publikacji ze względu na medium jako temat<br />

publikacji.<br />

i Najbardziej charakterystycznym rysem jest tutaj dominacja ba-<br />

\ dań nad prasą — dziennikarstwem drukowanym ß , które zajmuje aż<br />

\ 78% pozycji. W pewnym sensie (ale tylko w pewnym sensie) dominacja<br />

ta jest pozorna i jest zdeterminowana uwarunkowaniami natury<br />

!<br />

genetycznej. Dziennikarstwo drukowane — w porównaniu<br />

z dziennikarstwem audiowizualnym — jest zjawiskiem pierwotnym<br />

(liczącym na gruncie polskim ponad 320 lat) 7 , a więc ono delimituje<br />

istotny charakter innych form publicznego komunikowania. Stąd też<br />

przy omawianiu ogólnych aspektów dziennikarstwa w ogóle, najczęściej<br />

przedmiotem egzemplifikacji jest prasa drukowana.<br />

Są też i inne względy natury obiektywnej — oczywiste trudności<br />

z badaniem bardzo ulotnych form komunikowania masowego, jakim<br />

jest dziennikarstwo audiowizualne. Najłatwiej może ono być badane<br />

w instytutach wyspecjalizowanych, którym w naszym przypadku<br />

jest Ośrodek Badania Opinii Publicznej i Studiów Programowych.<br />

I faktycznie on te badania „monopolizuje" 8 .<br />

Wreszcie względy natury tradycyjnej — wyrażające się w preferowaniu<br />

badań historycznych, o czym przekonuje nas kolejna tabela<br />

3 ilustrująca rozwój ilościowy publikacji ze względu na szczegółową<br />

problematykę badawczą 9 .<br />

Dominacja badań historycznych (43%) jest oczywiście w dużym<br />

stopniu uzależniona od uwarunkowań genetycznych, o których wcześniej<br />

była mowa. Ale są również inne powody. Chcąc je dokładniej<br />

wyjaśnić trzeba by przeprowadzić szczegółową analizę jakościową<br />

polskiego piśmiennictwa historycznoprasowego i jednocześnie wyraźnie<br />

sprecyzować dokładny zakres znaczeniowy pojęcia „historia<br />

prasy". W tym miejscu mogę tylko wyrazić przypuszczenie, że<br />

Ponadprzeciętny wzrost badań nad radiem i tv w 1972 r. jest zjawiskiem<br />

6<br />

akcydentalnyrn i został wyjaśniony w przyp. 4.<br />

Równie odległą tradycję w Polsce posiadają badania nad prasą drukowaną,<br />

7<br />

sięgają one XVIII w. (por. S. Dziki: Badania nad prasą w Polsce,<br />

Encyklopedia wiedzy o prasie, s. 27 li dalsze), stąd też ta tradycja wykształciła<br />

własną „szkołę", która znalazła licznych kontynuatorów.<br />

Z tabeli 1 wynika, iż OBOPiSP „promował" 616 pozycji, zaś badań nad radiem<br />

8<br />

i telewizją w Polsce w latach 1965—1981 było 768 — 11,2% (zob. ta­<br />

belę 2).<br />

• W przeprowadzonej tu analizie dla wyznaczenia szczegółowej tematyki badawczej<br />

wykorzystano system klasyfikacyjny stosowany w PBAWSMK<br />

(z utrzymaniem podziału w każdej grupie tematycznej na: A. opracowania<br />

ogólne, o charakterze teoretyczno-metodologicznym, i B. opracowania szczegółowe).<br />

Schemat ten wynika z przedstawionej przez Irenę Tetelowską koncepcji<br />

określania przedmiotu nauki o środkach masowego przekazu (por. <strong>Zeszyty</strong><br />

Prasoznawcze 1965 nr 1 s. 3—16).


Tabela 2: Medium jako temat publikacji<br />

Rok prasa radüo i tv<br />

media<br />

łącznie<br />

inne<br />

razem<br />

1965 205 38 20<br />

-<br />

263<br />

1966 210 36 38 7 291<br />

1967 310 41 15 4 370<br />

1968 373 26 7 1 407<br />

1969 315 37 19 2 373<br />

1970 368 40 22 4 434<br />

1971 415 31 33 6 485<br />

1972 433 60 45 3 541<br />

1973 306 26 23 5 360<br />

1974 298 38 37 18 391<br />

1975 251 42 27 23 343<br />

1976 251 54 51 18 374<br />

1977/78 563 119 107 14 803<br />

1979 331 53 35 14 433<br />

1980 412 58 48 17 535<br />

1981 332 69 56 11 468<br />

Razem<br />

(w liczbach<br />

bezwzględ.) 5373 768 583 147 6871<br />

Razem<br />

(w liczbach<br />

wzgląd.) 78,27 11,2 8,54 2,1 100<br />

z punktu widzenia metodologii badań prasoznawczych, ze szczególnym<br />

uwzględnieniem aspektu historycznoprasowego, przynajmniej<br />

połowa tych opracowań posiada luźny związek z prasoznawstwem.<br />

Są to prace będące wynikiem rozważań historyków stosunków<br />

politycznych, gospodarczych, społecznych, kulturalnych, a także<br />

literatury, gdzie de facto prasa (reprezentowana przez konkretny<br />

tytuł bądź grupę tytułów) nie jest przedmiotem opracowania,<br />

lecz pomocniczym źródłem do zasadniczych rozważań,<br />

źródłem poznania opinii określonych grup społecznych.<br />

Już przed laty na łamach Zeszytów Prasoznawczych zwracałem<br />

uwagę na brak rozważań nad istotą metodologii badań historycznoprasowych<br />

10 i supremacją badaczy stosunków politycznych, społecznych,<br />

gospodarczych, kulturalnych i literackich w badaniach prasowych.<br />

Oto fragment tych wywodów:<br />

1 0<br />

Z rezultatów analizy wynika, iż tej problematyce poświęcono niespełna 1°/»<br />

pozycji.


ROZWÓJ PRASOZNAWSTWA 1965—1981 29<br />

Tabela 3: Szczegółowa problematyka publikacji w poszczególnych latach<br />

i aj 03 л, co 05 i i<br />

ö 2 5 о .Л .ï & S<br />

13 2 2ю й я 5 S<br />

s Ф & з £ s w> g» i i l<br />

• ^ aSP a N Я S аз as 3<br />

Rok g," s." ..s s. , s s < usl;:.s-:.s i i s l l l s<br />

I III I s|i|&!l!§| 1111 if i i li s ШI<br />

OS* .Û аз' .Q 03 -Q аЗ .Q ai £2 Л £! 03 .Q<br />

1965 7 59 0 11 1 7 0 6 2 39 3 88 2 38 263<br />

1966 25 49 1 12 0 3 1 11 8 50 7 80 1 43 291<br />

1967 13 65 3 14 3 3 3 7 5 27 6 155 7 59 370<br />

1968 11 80 3 41 1 3 1 8 4 28 5 173 4 45 407<br />

1969 16 92 0 13 2 6 7 11 9 37 4 114 0 62 373<br />

1970 30 88 2 28 1 2 1 15 9 46 1 165 5 41 434<br />

1971 25 96 3 14 3 6 0 22 14 43 5 197 1 56 485<br />

1972 12 121 2 20 3 7 1 14 9 76 2 196 1 1 п 541<br />

1973 5 82 0 11 0 8 0 14 4 33 0 161 1 41 360<br />

1974 14 79 0 14 0 9 0 6 14 54 1 159 0 41 391<br />

1975 10 73 0 11 2 4 0 6 9 71 5 142 0 12 343<br />

1976 23 73 0 11 0 14 0 14 10 49 2 154 1 23 374<br />

1977/78 29 175 2 40 1 19 1 10 19 96 6 370 2 33 803<br />

1979 19 73 3 10 1 7 2 2 7 46 1 240 1 21 433<br />

1980 18 98 1 30 4 2 2 6 24 61 7 265 0 17 535<br />

1981 11 101 1 25 5 18 0 4 4 55 12 214 3 15 468<br />

Razem<br />

268 1404 21 305 27 118 19 156 151 811 65 2873 29 624 6871<br />

3,9 20,4 0,3 4,4 0,4 1,8 0,3 2,3 2,2 11,8 1,0 41,8 0,4 9,0<br />

„rodząca się nowa dyscyplina — historia czasopiśmiennictwa —<br />

nie wypracowała w dostateczny sposób kryteriów badawczych, wyróżniających<br />

ją w jednoznaczny sposób od innych pobliskich nauk<br />

(historia myśli społecznej, politycznej). Tak się składa, iż prawo do<br />

prac badawczych nad czasopiśmiennictwem uzurpują sobie wyłącznie<br />

bądź historycy stosunków politycznych, bądź historycy literatury,<br />

z tym że większą aktywność w formowaniu podstaw metodologicznych<br />

wykazują historycy stosunków politycznych. Zrozumiałe<br />

jest oczywiście, że inne kryteria (zbliżone do swych zainteresowań)<br />

na czoło wysuwają pierwsi, a inne (jeśli w ogóle wysuwają) poloniści.<br />

Rozbieżności są raczej dość istotne; z drugiej zaś strony<br />

brak w naszym piśmiennictwie prac, które byłyby syntezą obu kierunków<br />

zainteresowań"<br />

1 1<br />

S. Dziki: Nad bibliografią Estreicherów. <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze 1964<br />

nr 1/2 s. 127.


Pozostawmy więc na uboczu zagadnienie dominowania badań historycznoprasowych,<br />

którego przy pomocy badań ilościowych nie<br />

rozwiążemy. Ich intensyfikacja postępuje szczególnie od roku 1970.<br />

Marginalnie możemy tylko stwierdzić, iż spośród 2873 pozycji dotyczących<br />

historii prasy:<br />

— 846 pozycji odnosi się do prasy sprzed 1918 г.,<br />

— 626 pozycji odnosi się do prasy okresu międzywojennego,<br />

— 236 pozycji odnosi się do prasy okresu okupacji hitlerowskiej<br />

(prasa konspiracyjna),<br />

— 568 pozycji dotyczy okresu po 1945 r. 12 .<br />

Nasze zainteresowania są skupione wokół współczesnych zagadnień<br />

środków masowego komunikowania. Jeśli od ogółu 6871 pozycji<br />

bibliograficznych odejmiemy 2307 pozycji dotyczących historii<br />

prasy (pomniejszonych o 568 pozycji dot. prasy Polski Ludowej), to<br />

okaże się, iż zagadnieniom współczesnym poświęcone są 4564 pozycje,<br />

czyli historia prasy Polski Ludowej zajmuje ok. 12%. Relacja<br />

historia prasy Polski Ludowej — pozostałe kierunki badawcze okazuje<br />

się względnie poprawna.<br />

Zestawienie 3, które tu analizujemy, wyraża wszystkie charakterystyczne<br />

cechy polskich współczesnych badań nad środkami masowego<br />

komunikownia, które uzewnętrzniają się w zaskakujących<br />

różnicach między poszczególnymi kategoriami tematycznymi.<br />

Np. zwraca uwagę bogato reprezentowana kategoria ,,teoria i praktyka<br />

środków masowego komunikowania" zajmująca łącznie (opracowania<br />

ogómoteoretyczne i szczegółowe) 24'°/o. Zważywszy na wewnętrzne<br />

bogactwo treściowe tej kategorii (oprócz teorii i metodologii<br />

— organizacja i funkcjonowanie instytucji prasowo-wydawniczych,<br />

radiowo-telew T izyjnych; analiza zawartości wytworu; układ<br />

graficzny; typologia; gatunki dziennikarskie) trudno tu mówić o jakimś<br />

„zwichnięciu" proporcji ilościowych. Ilość ta, uzasadniona<br />

przez rangę problematyki dowodzi, że jest najistotniejsza dla interesującej<br />

nas dyscypliny 13 .<br />

Analiza tabeli zezwala na skonstruowanie następującego zestawienia<br />

rangowego (wyznaczonego tu wskaźnikami ilościowymi obszarów<br />

tematycznych) w polskich badaniach nad współczesnymi środkami<br />

masowego komunikowania (bez uwzględniania historii prasy):<br />

1. teoria i praktyka środków 3. dokumentacja — 9,5% u ,<br />

masowego komunikowania— 4<br />

D rawo 4 7°/o 15<br />

24 3°/o ' '<br />

5<br />

2. socjologia i psychologia - - ekonomika — 2,6


Nasuwa się tu pytanie: czy powyższa hierarchia rangowa ma wartość<br />

stałą Żeby to zbadać, zweryfikowałem dane dla dwu okresów<br />

pięcioletnich — z lat najwcześniejszych (1965—1969) i ostatnich<br />

(1977—1981). Uzyskałem następujące wyniki:<br />

1965—1969 1977—1981<br />

1. teoria i praktyka środków masowego — 24,3 24,5 ( + 0,2) 23,4 (—0,9)<br />

komunikowania<br />

2. socjologia i psychologia — 14,0 12,3 (—1,7) 13,9 (—0,1)<br />

3. dokumentacja — 9,5 15,3 ( + 5,8) 4,1 (—5,4)<br />

4. prawo — 4,7 5,8 (+1,1) 5,0 ( + 0,3)<br />

5. ekonomika — 2,6 3,2 ( + 0,7) 1,2 (—1,4)<br />

6. język — 2,1 1,7 (—0,4) 2,5 ( + 0,4)<br />

Możemy stwierdzić, iż — poza dokumentacją — wartości rangowe<br />

są stałe. Ich skrajne różnice zamykają się w granicach —1,7 do<br />

+0,7. Natomiast publikacje nt. dokumentacji po apogeum w 1972 r.<br />

(12% ogółu pozycji) utrzymują się jeszcze przez 2 następne lata na<br />

poziomie 7%, by potem gwałtownie obniżyć swój udział w całości<br />

ogłoszonej twórczości prasoznawcze].<br />

Czym to tłumaczyć Trzeba zwrócić uwagę na bogatą wewnętrzną<br />

zawartość tematyczną tej kategorii (rn. in.: konferencje, sesje naukowe;<br />

wykazy czasopism, szkice przeglądowe, opracowania statystyczne;<br />

bibliografie zawartości; charakterystyka, wykazy badań;<br />

sylwetki placówek badawczych, wydawnictw prasowych, placówek<br />

dydaktycznych; dokumentacja dziennikarska), w której dominowało<br />

wiele pozycji o charakterze sprawozdawczo-informacyjnym 10 .<br />

Zwrócić natomiast trzeba uwagę na wyraźną dominację badań<br />

szczegółowych, przy względnie niskim rozwoju badań teoretycznometodologicznych;<br />

wyraża je następujący stosunek 10 : 1. Na drodze<br />

badań ilościowych trudno kategorycznie stwierdzać, że proporcja<br />

ta, jak i zresztą powyższe zestawienie hierarchizujące obszary tematyczne,<br />

są prawidłowe. Niemniej widoczny jest „niedorozwój" teoretyczno-metodologiczny<br />

polskich badań prasoznawczych (przynajmniej<br />

w niektórych obszarach tematycznych); często przecież te badania<br />

wyrażane są w ułamkach procenta (np. problematyka prawna<br />

— 0,3%, językowa — 0,4%, ekonomika — 0,3%). A że ten nurt<br />

badań z kolei mocno determinuje podstawowe badania, przekonuje<br />

nas o tym sytuacja panująca w piśmiennictwie historycznoprasowym.<br />

*<br />

Dotąd dość ogólnikowo mówiliśmy o rzeczywistym statusie, pozycji<br />

poszczególnych instytucji w badaniach nad środkami masowego<br />

komunikowania. Mocniejszy akcent został położony na proste relacje<br />

ilościowe (ile tych pozycji było). Ciekawe wnioski do spraw,<br />

którymi z kolei pragnę się zająć, dostarcza tabela 4 ukazująca rolę<br />

instytucji sprawczych — promotorów poszczególnych tematycznych<br />

kierunków badawczych. Szczególnie istotne tu jest — sporządzone na<br />

1 6<br />

Większość z nich przesunięta została po r. 1973 do części rejestracyjnej<br />

PBAWSMK; por. przypis 3.


S tu<br />

к*<br />

Su p<br />

ста<br />

N Д.<br />

S ч<br />

era w<br />

о<br />

о<br />

CL<br />

3<br />

S3<br />

Ośrodek Badań Prasoznawczych<br />

(wraz z Zeszytami<br />

Prasoznawczymi)<br />

<strong>Zeszyty</strong><br />

Prasoznawcze<br />

Ośrodek Badania Opinii<br />

Publicznej i Studiów<br />

Programowych<br />

Instytuty, komisje PAN<br />

Pracownia Historii<br />

Czasopiśmiennictwa<br />

Polsk. XIX i XX w.<br />

Wyższe uczelnie<br />

Regionalne i specjalistyczne<br />

towarzystwa<br />

Pozostałe<br />

Ol о<br />

V Ol<br />

со o><br />

со 00<br />

Razem (N = 6871)<br />

ixiza H&LsaMTAS


N 4 а. Ekonomika — zagadnienia ogólne 11 7<br />

(U) (0,9)<br />

2<br />

(0,3)<br />

4 b. Ekonomika — zagadnienia szczegółowe 23 18 3 3<br />

(2,4) (2,3) (0,5) (0,5)<br />

2<br />

(0,3)<br />

да<br />

о<br />

4 19 N<br />

(ОД) (0,3) g<br />

Сн<br />

3 14 ПО 156 £<br />

(0,5) (1,5) (4,2) (2,3) %<br />

О<br />

N<br />

n> 5 a. Socjologia i psychologia — zagadnienia ogólne 30 26 33 27 10 10 39 151<br />

(3,1) (3,3) (5,4) (4,2) (0,4) (1,6) (1,1) (1,5) (2,2) %<br />

H<br />

5 b. Socjologia i psychologia — zagadnienia szczegółowe 150 122 277 80<br />

(15,8) (15,7) (45,0) (12,6)<br />

_<br />

><br />

38 36 230 811<br />

(6,0) (4,0) (8,9) (11,8) 5<br />

><br />

6 a. Historia — zagadnienia ogólne 6 5<br />

(0,6) (0,6)<br />

10 29 11 5 4 65<br />

(1,6) (5,5) (1,7) (0,5) (0,2) (0,9)<br />

6 b. Historia — zagadnienia szczegółowe 152 140 62 365 423 377 603 891 2873<br />

(15,8) (18,0) (10,0) (57,4) (81,0) (58,7) (66,7) (34,4) (41,8)<br />

7 a. Dokumentacja — zagadnienia ogólne 7 6 1 2 5 6 1 7 29<br />

(0,7) (0,8) (0,2) (0,3) (1,0) (1,0) (0,1) (0,3) (0,4)<br />

7 b. Dokumentacja — zagadnienia szczegółowe 132 110 38 37 49 49 91 228 624<br />

(13.7) (14,2) (6,2) (5,8) (9,4) (7,6) (10) (8,8) (9.0)<br />

Razem 991 777 616 635 522 642 904 2591 6871<br />

co


podstawie tej tabeli — zestawienie operujące wartościami rangowymi<br />

obliczonymi z osobna dla poszczególnych instytucji (w skład których<br />

wchodzą bądź konkretne instytuty — np. OBP, OBOPiSP bądź<br />

grupy instytutów — np. instytuty i komisje PAN).<br />

Przyjmujemy, że przedstawione tu zestawienie hierarchizujące,<br />

opracowane na podstawie analizy wszystkich pozycji bibliograficznych<br />

(N = 6871), winno pełnić —a przynajmniej taką funkcję chcę<br />

mu przypisać — rolę pewnego odniesienia, do którego winny się<br />

zbliżać wartości rangowe poszczególnych instytucji.<br />

Wzajemne porównania dostarczają szeregu wniosków, które szczegółowo<br />

charakteryzują obraz polskich współczesnych badań nad<br />

środkami masowego komunikowania, ich główne trendy rozwojowe.<br />

Zestawienie<br />

hierarchizujące:<br />

A. Ujęcie całościowe — wszystkie<br />

analizowane pozycje; N =6871<br />

1. historia<br />

— 42,8<br />

2. teoria i praktyka środków<br />

masowego komunik.<br />

— 24,3<br />

3. socjologia i psychologia — 14,0<br />

4. dokumentacja<br />

— 9,5<br />

5. prawo<br />

— 4,7<br />

6. ekonomika<br />

— 2,6<br />

7. język<br />

— 2,1<br />

B. Ośrodek Badań Prasoznawczych<br />

(wraz z Zeszytami Prasoznawczymi<br />

— dane w nawiasie); N = 961<br />

(N = 777)<br />

2. teoria i praktyka<br />

środków masowego<br />

komunikowania — 35,3 (34,3)<br />

3. socjologia i psychologia<br />

1. historia<br />

4. dokumentacja<br />

— 18,9 (19,0)<br />

— 16,4 (18,6)<br />

— 14,4 (15,0)<br />

5. prawo<br />

7. język<br />

6. ekonomika<br />

—<br />

—<br />

—<br />

7,4 ( 6,4)<br />

4,1 ( 3,5)<br />

3,5 ( 3,2)<br />

C. Ośrodek Badania Opinii Publiicznej<br />

i Studiów Programowych;<br />

N = 616<br />

3. socjologia i psychologia 50,3<br />

2. teoria i praktyka środków<br />

masowego komunikowania<br />

1. historia<br />

— 30,4<br />

— 10,6<br />

4. dokumentacja<br />

7. język<br />

—<br />

—<br />

6,4<br />

1,7<br />

D. Instytuty, komisje PAN; N = 635<br />

1. historia — 59,1<br />

2. teoria i praktyka środków<br />

masowego komunikowania — 12,5<br />

3. socjologia i psychologia — 16,9<br />

4. dokumentacja — 6,1<br />

5. prawo — 1,3<br />

E. Pracownia Historii Czasopiśmiennictwa<br />

Polskiego XIX i XX w.<br />

IBL PAN; N = 522<br />

1. historia — 86,6<br />

4. dokumentacja — 10,4<br />

2. teoria i praktyka środków<br />

masowego komunikowania 1,7<br />

F. Wyższe uczelnie; N = 642<br />

1. historia<br />

4. dokumentacja<br />

3. socjologia i psychologia<br />

2. teoria i praktyka środków<br />

masowego komunikowania<br />

7. język<br />

5. prawo<br />

G. Towarzystwa regionalne i<br />

listyczne; N = 904<br />

60,4<br />

7,7<br />

7,5<br />

6,5<br />

— 3,5<br />

— 2,6<br />

specja-<br />

1. historia — 67,2<br />

2. teoria i praktyka środków<br />

masowego komunikowania — 12,1<br />

4. dokumentacja — 10,2<br />

3. socjologia i psychologia — 5,2<br />

7. język — 2,1<br />

5. prawo — 1,8<br />

6. ekonomika — 1,5<br />

H. Pozostałe instytucje; N = 2591<br />

I. historia — 34,5<br />

2. teoria i praktyka środków<br />

masowego komunikowania — 32,6<br />

3. socjologia i psychologia — 10,4<br />

4. dokumentacja — 9,1<br />

5. prawo — 8,0<br />

6. ekonomika — 4,3<br />

7. język — 1,1<br />

Zestawienie rangowe, któremu pragniemy tu przypisać rolę układu<br />

odniesienia, wręcz „idealnie kopiuje" Ośrodek Badań Prasoznawczych.<br />

I to w dwojakim rozumieniu. W jego działalności publikacyj-


nej reprezentowane są wszystkie tematyczne kierunki badawcze<br />

(tego rodzaju układ powtórzą "regionalne i specjalistyczne towarzystwa"<br />

oraz „instytucje pozostałe"). I co ważniejsze — nie zachodzą<br />

(pomijam tu kwestię badań history cznopr aso wy ch, której kilka<br />

uwag poświęciłem poprzednio) między obu tymi układami istotniejsze<br />

różnice w relacjach ilościowych, i to we wszystkich kierunkach.<br />

Wyjątkiem jest tylko teoria i praktyka środków masowego komunikowania.<br />

Rolę tej problematyki w badaniach nad środkami masowego<br />

komunikowania wyjaśniłem wcześniej. Inne różnice (zawsze<br />

wyrażające się w wypadku OBP in plus ") nie są tak zaskakujące,<br />

by nie można mówić o zgodności między obu układami: socjologia<br />

i psychologia — 4,9%, dokumentacja 4,9%, prawo — 2,7%, język —<br />

2,0%, ekonomika — 1,1%.<br />

Inną charakterystyczną cechą specyficznej pozycji OBP we współczesnych<br />

badaniach jest żywsze niż w pozostałych instytucjach zainteresowanie<br />

badaniami teoretyczno-metodologicznymi. Są one<br />

przedmiotem aż w 16,4% (w Zeszytach — 15,8%) pozycji, lecz zainteresowanie<br />

poszczególnymi kierunkami tematycznymi jest mocno<br />

zróżnicowane. Dotyczy głównie teorii i praktyki środków masowego<br />

komunikowania — 9,5% (w Zeszytach — 8,9%), socjologii i psychologii<br />

— 3,1% (ZP — 3,3%), ekonomiki — 1,1% (ZP — 0,9). Względnie<br />

wysoki poziom publikacji o charakterze teoretyczno-metodologicznym<br />

spotykamy w OBOPiSP — 11,8% (dotyczy to głównie: teorii<br />

i praktyki środków masowego komunikowania — 5,7% i socjologii<br />

i psychologii — 5,4%).<br />

Usytuowanie piśmiennictwa historycznoprasowego w tych zestawieniach<br />

hierarchizujących jest wynikiem jego pozycji w polskich<br />

badaniach prasoznawczych, uwarunkowanej tradycją polskiej myśli<br />

prasoznawczej, o czym już — w formie hipotezy — wspominałem<br />

wcześniej.<br />

Stwierdzenie to nie dotyczy wszakże Pracowni Historii Czasopiśmiennictwa<br />

Polskiego XIX i XX w., która tu się jawi jako instytucja<br />

z wyraźnie wyprofilowanym programem badań. Równie wyraźnie<br />

swą odrębność uzewnętrznia OBOPiSP —• jako placówka specjalizująca<br />

się w badaniach socjologicznych, a także prasoznawczych.<br />

Dalej zwraca uwagę wysokie umiejscowienie kategorii „teoria<br />

i praktyka środków masowego komunikowania", i to we wszystkich<br />

instytucjach (z wyjątkiem wyższych uczelni), choć wyrażana<br />

ona jest w różnych relacjach ilościowych. Równie wysoka pozycja<br />

„dokumentacji" dowodzi jej roli usługowej wobec pozostałych kierunków<br />

badawczych.<br />

Interesujące jest również ułożenie się szczegółowych kierunków<br />

badawczych w obrębie „instytucji pozostałych" (jak wiemy z wcześniejszych<br />

wywodów znajduje się tu większość pozycji bibliograficz-'<br />

nych o charakterze publicystycznym); jest ono całkowicie zharmonizowane<br />

z zestawieniem rangowym tworzącym — wg nas — pewien<br />

Wynika to głównie z minimalnego zainteresowania OBP historią środków<br />

1 7<br />

masowego komunikowania. Względnie wysoka ranga tych badań w OBP wynika<br />

z dużego zainteresowania tą problematyką Zeszytów Prasoznawczych<br />

(na 158 pozycji — 148 odnosi się do Zeszytów).


układ odniesienia, do którego winny się zbliżać wartości rangowe<br />

poszczególnych instytucji. Wynika to głównie z tego, że materiały<br />

publicystyczne są wykorzystywane przez PBAWSMK w dużym wyborze,<br />

a kryteria selekcji są zdeterminowane zasadami redakcyjnymi<br />

tego wydawnictwa.<br />

Zakończenie<br />

Na wstępie tych rozważań, pełnym zastrzeżeń, pisałem, że wszelkie<br />

ustalenia i uogólnienia z nich wynikające — ogólnie nakreślony<br />

obraz charakterystycznych tendencji występujących w polskich<br />

współczesnych badaniach nad środkami masowego komunikowania<br />

— być może nie w pełni zadowolą. Podkreślałem, że na skutek<br />

użycia innych narzędzi badawczych obraz ten odznaczać się będzie<br />

innymi barwami, a zwłaszcza odcieniami.<br />

W moim odczuciu te rozważania, choć nie zastępują refleksji metodologa<br />

i teoretyka, mogą być inspiracją, punktem wyjścia do ich<br />

pracy. Wskazują one na istnienie pewnych punktów węzłowych do<br />

dalszych rozważań. Inaczej mówiąc: w moim rozumieniu w pełni<br />

poznawczy obraz rozwoju i dokonań polskiego prasoznawstwa musi<br />

powstać dopełniająco w drodze analizy jakościowej, która z kolei<br />

musi być oparta na wynikach analizy ilościowej. I w tym upatruję<br />

główny sens swoich rozważań.<br />

Z RAPTULARZA PRASOZNAWCY:<br />

Prasa jest karykaturalnym odbiciem rzeczywistości,<br />

przypomina.<br />

Aleksander<br />

ale jej rysy<br />

Świętochowski


<strong>Zeszyty</strong> <strong>PRASOZNAWCZE</strong><br />

Kraków 1984 R. XXV, nr 2 (100)<br />

MARIAN<br />

TYROWICZ<br />

BIAŁE PLAMY<br />

W BADANIACH<br />

HISTORYCZNOPRASOWYCH<br />

J<br />

ubileusze i różne krągłe daty zarówno w dziejach instytucji jak i ludzi<br />

to mają do siebie, że natrętnie podszeptują spojrzenia wstecz, częściej<br />

gloryfikujące niż krytyczne, ale także zachęcające do prognozowania przyszłości.<br />

Słowem — bilansowanie przeszłości i preliminowanie przyszłości.<br />

Podpisany kilkakrotnie wciągany był w tę pożyteczną zresztą zabawę, od<br />

300-lecia Merkuriusza Polskiego poczynając, a na różnych dziesięcioleciach,<br />

dwudziestoleciach itp. „rocznicach" kończąc. I oto z okazji setnego numeru<br />

Zeszytów Prasoznawczych przyszło znowuż siąść nad takim porachunkiem.<br />

A że związki z tym zasłużonym czasopismem są nie tylko, bliskie i ciepłe,<br />

jako że asystowało się przy jego porodzie i rozwoju — wypada swe spojrzenie<br />

wstecz, choć z serca krytyczne, poszerzyć na dziedzinę wybiegającą znacznie<br />

poza ścisły zakres zainteresowań organu, którego Redakcja „czapką<br />

i papką" zapraszała autora do współpracy. Wiadomo, że dla ogólnego prasoznawstwa<br />

— historia prasy będzie zawsze ową dziedziną wybiegającą poza<br />

jego ścisłą swoistość, acz stanowi substrat teoretyczny i poznawczy w zakresie<br />

faktografii rozwoju.<br />

Niechaj słowa te służą wyjaśnieniu niniejszych rozważań a równocześnie<br />

usprawiedliwieniu autora, że powtórzy niektóre swe myśli i postulaty tyczące<br />

się wzbogacenia badań historycznoprasowych rozwijających się raz żywiołowo,<br />

kiedy indziej bardziej planowo, ale nieraz i ze skłonnością do zamykania<br />

pulsującego życiem fenomenu prasy w zbyt schematycznych ramach<br />

opisu, często statystyki.<br />

Określenie białe plamy jest określeniem niezupełnie ścisłym. Znane prasoznawcom<br />

i historykom prasy z czasów, kiedy ołówek cenzorski, zarówno<br />

w dobie niewoli, jak i później, skreślał fragmenty treści dziennika i powodował<br />

puste połacie szpalt — tutaj postało Użyte niejako metaforycznie. „Białymi<br />

plamami" w tych rozstrząsaniach będą i faktycznie rażące luki w histo^<br />

riografii polskiego przekazu informacji, jak i dezyderaty badawcze nieraz<br />

dotyczące bardzo szczegółowych kwestii bądź też braku szerszych wydawnictw<br />

pomocniczych służących historykowi.


N<br />

ie da się zaprzeczyć, że badania dziejów narodowego czasopiśmiennictwa<br />

i masowego przekazu informacji w ostatnim czterdziestoleciu<br />

rozwijają się coraz szerzej i głębiej i to w rozmaitej<br />

formie metodologicznej oraz kształcie wydawniczym. Mamy więc<br />

i periodyki — obok specjalnego (już 21 tomów) Kwartalnika Historii<br />

Prasy Polskiej — służące zagadnieniom z dziejów prasy, mamy edycje<br />

źródłowe, jak dwa (krytyczne jedno, fototypiczne drugie), wydania<br />

Merkuriusza Polskiego i kilka pełnotekstowych edycji czasopism<br />

XIX-wieeznych bądź krytycznych z nich wyborów, mamy dobrze<br />

informującą i regularnie ukazującą się „Polską bibliografię adnotowaną<br />

wiedzy o środkach masowego komunikowania" i kilka retrospektywnych<br />

bibliografii historii prasy polskiej, nie zawsze zresztą<br />

bezbłędnych. Wyprzedziliśmy polską „Encyklopedią wiedzy o prasie"<br />

inne ośrodki prasoznawcze w Europie środkowowschodniej i południowej.<br />

W zakresie monograficznym rodzą się z każdym rokiem<br />

historyczne studia poświęcone bądź to dziejom poszczególnych gazet<br />

i periodyków, bądź — acz rzadziej — wybranym zagadnieniom<br />

analitycznym spektakularnych zagadnień z dziejów prasy. Niektóre<br />

regiony, nawet miasta — chlubić się mogą monografiami dziennikarstwa<br />

na własnym terenie, z tym, że na podobne monografie dociągnięte<br />

do naszych czasów nie zdobyły się tak wielkie ośrodki prasotwórcze<br />

jak Kraków czy Poznań, posiadające grubo przestarzałe<br />

i ciężko dostępne opracowania sprzed lat kilkudziesięciu. Zrozumiałe<br />

jest, że muszą dotąd grzeszyć nieścisłością próby obliczeń statystycznych<br />

gazet i czasopism podejmowane od Stanisława Czarkowskiego<br />

i Stanisława Jarkowskiegó po żyjących dziś badaczy; rozgrzesza<br />

te niedociągnięcia tyle na ziemiach naszych wojennych huraganów,<br />

grabieży i dyslokacji większych skarbnic bibliotecznych i archiwów<br />

od czasów napoleońskich po najazd hitlerowski. Te same warunki<br />

obiektywne zaciążyły nie tylko nad statystyką i bibliografią organów<br />

masowego przekazu, ale i wszelkiego rodzaju studiami analitycznymi,<br />

a tym samym nad obszerną czterotomową historią prasy<br />

polskiej wydaną w latach 1978—1983.<br />

Wszystko, co wyżej powiedziano, świadczy niewątpliwie o wypowiedzeniu<br />

zaciętej walki „białym plamom" w naszej historiografii,<br />

ale i — jak w każdej walce zadętej — o chaotyczności i żywiołowości<br />

przyhamowywanych dopiero od niedawna, głównie dzięki warszawskiej<br />

Pracowni Historii Czasopiśmiennictwa Polskiego. Wiemy<br />

w tym zakresie, że krakowski Ośrodek Badań Prasoznawczych po<br />

uszy tkwi we współczesności, a niektóre ambitne środowiska uniwersyteckie,<br />

zainteresowane problematyką prasoznawczą, programów<br />

ogólnonarodowej kampanii na polu badań dawnej prasy nie wykształciły;<br />

dotyczy to zarówno prastarej krakowskiej Alma Mater,<br />

prowadzącej stacjonarne i podyplomowe studia dziennikarskie, jak<br />

i mającego odrębny Wydział Dziennikarski Uniwersytetu Warszawskiego.<br />

Zapewne w związku z tym głośno brzmiącym truizmem<br />

w dziejopisarstwie prasy polskiej jest olbrzymia rozpiętość między<br />

mizerną znajomością prasy staropolskiej wydawanej do 1729 r. i rosnącym<br />

wciąż zainteresowaniem prasą XX-wieczną, szczególnie konspiracyjną<br />

w okresie okupacji hitlerowskiej Będzie o tym mowa je-


BIAŁE PLAMY W BADANIACH., 39<br />

szcze dalej. Tu wskażmy tylko na najbardziej oczywiste subiektywne<br />

tego przyczyny: nieznajomość łaciny u młodej i najmłodszej generacji<br />

badaczy, ba! nawet jasno rysującą się niechęć do ojczystego<br />

języka z XVII i XVIII w., a więc do żmudnej lektury ówczesnych<br />

starodruków i manuskryptów, do wnikliwego wiązania dziejów politycznych<br />

ze zjawiskami aktualnej informacji i propagandy. Niewątpliwie<br />

do tego stanu rzeczy przyczyniają się i czynniki obiektywne.<br />

Zainicjowana przez podpisanego inwentaryzacja źródeł<br />

do dziejów naszej prasy pod egidą tak znakomitej instytucji jak<br />

Polska Akademia Nauk — musiała uschnąć już u samego swego początku,<br />

oczywiście z braku funduszów.<br />

U<br />

schnięcie to wytworzyło pierwszą i jakby największą białą plamę<br />

w naszym stanie badań historycznoprasowych. Zresztą nie<br />

tylko u nas, którzy porwaliśmy się do tego dzieła chyba najpierwsi<br />

w świecie. Rzecz jasna, że monografiści prasy regionalnej czy lokalnej,<br />

informacyjnej, literackiej czy jakiejkolwiek innej — według<br />

własnego uznania i osobiście wypracowanej metody sięgają do źródeł<br />

i znanej sobie literatury przedmiotu. Jeżeli w wyborze tej ostatniej<br />

oprzeć się mogą i powinni na coraz dokładniejszych wydawnictwach<br />

bibliograficznych, to w zakresie źródeł służy im najczęściej<br />

niestety sama zawartość opracowywanego tytułu; jest to zabieg<br />

0 tyle słuszny, o ile nie traktowany wyłącznie jako instrument poznawczy.<br />

A tak niestety dzieje się np. w coraz liczniejszych opracowaniach<br />

krótkotrwałych periodyków prowincjonalnych XIX-<br />

1 XX-wiecznych, gazetek konspiracyjnych itp.<br />

Skoro mowa o takich niedostatkach w zakresie pomocy naukowych<br />

jak inwentaryzacja źródeł, to warto w tym miejscu zwrócić<br />

uwagę na inne także podobnego typu pomoce warsztatowe historyka<br />

prasy zwłaszcza najnowszej, a nawet współczesnej. W tym zakresie<br />

ciągle dokucza brak słownika informacyjno-biog<br />

raficznego współczesnego dziennikarstwa wszelkiego typu.<br />

Bez tej pomocy budowanie opinii o rozwoju środków masowego<br />

przekazu PRL wydaje się zarówno chwiejne, jak i narażone na tendencyjność.<br />

Ale z drugiej strony, aby tego uniknąć — trzeba by dla<br />

zredagowania postulowanego słownika ustalić wprzód w miarę ścisłe<br />

pojęcie dziennikarza i publicysty prasowo-radiowo-telewizyjnego,<br />

jego kierunek ideowy i związki z konkretnymi instytucjami czy<br />

środkami przekazu itp. Podpisany wysunął już ten postulat na jednym<br />

z posiedzeń Komisji Historii Prasy PAN w Warszawie. Być może<br />

w następstwie tego postulatu wyłoniła się w Pracowni Historii<br />

Czasopiśmiennictwa Polskiego koncepcja Pocztu dziennikarzy i publicystów<br />

polskich, już oddanego do druku, ale obejmującego osoby<br />

nie żyjące. Podobnie w sferze wydawnictw pomocniczych cennym<br />

nabytkiem będzie zapowiedziana, lecz dotąd niedostępna na półkach<br />

księgarskich bibliografia prasy polskiej dwudziestolecia<br />

(1918—1939), której poważnym, ale tylko fragmentarycznym<br />

ujęciem zostanie awizowana bibliografia prasy prowincjonalnej<br />

tegoż okresu w opracowaniu A. Notkowskiego. Niechaj zatem<br />

wolno będzie cieszyć się, że na niektóre z białych plam i to bodaj<br />

typu bibliograficznego zdają się padać jasne promienie nadziei.


Przejdźmy z kolei do bardziej szczegółowych uwag w interesującej<br />

nas dziedzinie.<br />

I tu ciśnie się uwaga wstępna'• trudno nie dostrzec stale rosnącej<br />

ucieczki badaczy od ujęć bardziej ogólnych zjawisk w historycznym<br />

rozwoju prasy z równoczesną preferencją opracowań poszczególnych<br />

organów metodą opisowo schematyczną. Drugie spostrzeżenie: coraz<br />

częstsza obojętość dla nieścisłości terminologiczno-pojęciowych<br />

i to nawet u zasługujących na uznanie badaczy prasy staropolskiej.<br />

Zacznijmy od zagadnienia podstawowego: periodyzacji całej<br />

prasy polskiej. Najpierw na łamach Kwartalnika<br />

Historycznego, a więc najbardziej reprezentacyjnego organu naszej<br />

myśli dziejopisarskiej, następnie we wstępie do swej ostatniej książki<br />

o prasie Galicji i Rzeczypospolitej Krakowskiej — nie mówiąc<br />

już o kilku recenzjach — podpisany położył silny i jednoznaczny<br />

nacisk na właściwą podstawę cezury periodyzacyjnej w dziejach<br />

każdej prasy narodowej. Cezurę tę — idąc śladem wcześniejszych<br />

poglądów T. Butkiewicza, E. Tomaszewskiego, potem M. Kafla<br />

o przełomie naszej prasy w połowie XIX w. — związał podpisany<br />

z organizacyjno-materialnym i technicznym rozwojem prasy, nie<br />

zaś ze zmianami ilościowymi i treściowymi w jej ewolucji, na które<br />

zarówno wielkie i krótkotrwałe wydarzenia polityczne wywierają<br />

silny, ale najczęściej przemijający wpływ. Niechaj będzie wolno powtórzyć<br />

słowa ze wstępu do wymienionej książki:<br />

Przełom [w rozwoju prasy polskiej] określony „reformą prasy<br />

polskiej" nastąpił właśnie w połowie ubiegłego wieku; (...) istniała<br />

już nowoczesna organizacja aparatu redakcyjnego, postępował<br />

z każdym rokiem rozwój techniczny, serwis wiadomościi był coraz<br />

szerszy i bogatszy, wreszcie rozbudowywano i doskonalono<br />

strukturę wewnętrzną dzienników (rubryki, działy, dodatki, odcinki<br />

powieściowe, felietony, z czasem eseje literackie). Podniósł<br />

się poziom reportażu wraz z rozwijającym się coraz bardziej<br />

dziennikarstwem jako zawodem wyspecjalizowanym i płatnym ...<br />

(s. 6—7).<br />

Te determinanty periodyzacyjne — acz w powyższym wypadku<br />

dotyczące przekazu informacji w XIX w. — nabierają cech zastosowalności<br />

i do okresów wcześniejszych. Jasne jest bowiem, że kursowanie<br />

gazet pisanych zarówno w XVI w., jak i drukowanych awizów<br />

(XVII w.) czy następnie tygodników ręcznie kopiowanych (na<br />

których np. pijarzy nawet w początkach XVIII w., a po nich aż do<br />

upadku Rzplitej świeccy nowelanci ładnie zarabiali) — łączyło się<br />

z całkiem inną formą serwisu wiadomości niż pierwsze nowoczesne<br />

dzienniki J. Naumańskiego czy ks. Łuskiny, a więc w warunkach politycznych<br />

rządów saskich czy Stanisława Augusta. Łączą się z tym<br />

jak najoczywiściej zagadnienia typologii masowego przekazu<br />

informacji. Znowuż więc nie tyle biała plama w ścisłym znaczeniu,<br />

ile szereg drażniących kontrowersji — mimo prób definicyjnych<br />

A. Garlickiej, S. Dzikiego, J. Trzynadlowskiego. Już hasło „prymitywu<br />

prasowego" w naszej „Encyklopedii wiedzy o prasie" (zamknięte<br />

w czterech lapidarnych zdaniach) — terminu tego ani nie<br />

uściśla, ani nie ujednoznacznia. A w ogóle zjawiska takie, jak


BIAŁE PLAMY W BADANIACH.., 41<br />

np. ruch nowelancki, obejmujący według niestrudzonego badacza<br />

czeskiego Z. Simećka — szlaki przepływu informacji w XVII<br />

i XVIII w. z Polski (przez Lwów, Kraków, Wrocław, Gdańsk) na<br />

zachód, nie mogły w wymienionej „Encyklopedii" znaleźć wyjaśnienia<br />

z tej prostej przyczyny, że nikt ich u nas nie badał. Zagadnienia<br />

typologiczne ciągle bardzo trudne, wymagające niezwykłej sumienności<br />

— a nieraz i zdolności paleograficznych — nie pociągają<br />

młodych badaczy (poza takimi wyjątkami, jak K. Augustyniak nurtująca<br />

czasy Zygmunta III). Ba! typologia woła wielkim głosem także<br />

w świecie zjawisk prasowych XIX i XX w. Czyż nie pokutuje<br />

w różnych, nawet najnowszych, studiach i przyczynkach — włączanie<br />

do prasy wytworów takich jak kalendarze, druki ulotne, bibuła<br />

agitacyjna, almanachy itp. Czyż dziwna inercja w klasyfikacji tych<br />

wytworów druku — poza indywidualnymi, nie generalizującymi,<br />

próbami opisu i analizy poszczególnych tytułów — nie razi białą<br />

plamą w naszym prasoznawstwie i w warsztacie historyka<br />

P<br />

rzejdźmy z kolei do dwóch ostatnich stuleci.<br />

Tu ciągle zagadkowością intryguje problem anonimatu<br />

dziennikarskiego. Sprawa wychylająca się znienacka tu<br />

i owdzie v; drobiazgowych czy biograficznych zarysach kariery indywidualnych<br />

redaktorów, reporterów czy publicystów prasowych —<br />

jako zagadnienie problemowe, oddające ewolucję zjawiska od strony<br />

prawnej, etycznej czy psychologicznej — w naszym piśmiennictwie<br />

nie istnieje. A czy historia dziennikarstwa jako profesji może się<br />

obyć bez ustalenia ewolucji anonimatu Czyż wreszcie w różnych<br />

warunkach ustawodawczych państw zaborczych kształtowała się<br />

ona jednakowo Odpowiedź na to pytanie dać winni przede wszystkim<br />

historycy prawa prasowego. Natomiast historyków zawodu<br />

dziennikarskiego obciąża odpowiedzialność za milczenie, a w najlepszym<br />

razie za zbyt powierzchowne traktowanie takich zjawisk,<br />

jak koteryjność (by ostrzej nie nazwać tego klikowością) zawodu,<br />

przy pomocy jakże nieraz pociągającej strony anegdotycznej,<br />

nawet sensacyjno-plotkarskiej. Oczywiście nie o te elementy fabularno-biograficzne<br />

tu chodzi, choć w dziejach koterii z pewnością<br />

nie brakłoby niejednej czarnej plamy na wzniosłym pomniku naszej<br />

żurnalistyki. I właśnie dlatego; kwestia koterii, o której w szerszym<br />

pojęciu grupy literackiej pisali już niemało historycy literatury, zarówno<br />

starsi (jak P. Chmielowski, W. Bruchnalski, W. Feldman),<br />

jak i nowsi (S. Kawyn, K. Poklewska, M. Inglot) — jest jednym<br />

z najistotniejszych motorów rozwoju czasopiśmiennictwa i przekazu<br />

aktualnej informacji. O koteriach dziennikarskich sprzed stulecia<br />

i ich roli niechaj wolno będzie przypomnieć słowa podpisanego:<br />

... Koterię charakteryzuje wzajemne popieranie się — nawet<br />

materialne (...) w inicjatywach wydawniczo-publikacyjnych (...)<br />

Spoiwem wliążącym (...) jest przede wszystkim świadomość wagi<br />

informacji przekazywanej w druku ogółowi czytelniczemu, świadomość,<br />

że służyć ma ona bądź podniesieniu ogólnej wiedzy bądź<br />

przygotowaniu tego ogółu do recepcji propagowanej idei czy zamierzonych<br />

akcji (s. 52).


Tak było w pierwszej połowie ubiegłego wieku, ale także i wcześniej,<br />

zwłaszcza w Warszawie czy Krakowie. Z tendencjami ideotwórczymi<br />

zbiegały się tendencje materialne ludzkie. Koterie nierzadko<br />

kształtowała moda literacka, salony i kawiarnie, a także loże<br />

masońskie. Zbieganie się tych elementów szczególnie w sztuce propagowania<br />

pewnych idei ściganych zaborczym prawem, selekcja serwisu<br />

informacyjnego, zabiegi o aktualność — w pracy dziennikarskiej<br />

szczególnie sprzyjały tworzeniu się specyfiki koterii. Wiemy<br />

o niej więcej na przestrzeni doby międzypowstaniowej, niż na przełomie<br />

stuleci (fin de siècle), a nawet w XX w. Wydaje się zatem,<br />

że zadanie to wciąż stoi przed historykami pracy i stwarza pole do<br />

szczególnie interesujących rozważań.<br />

A<br />

toli wydaje się, że wszystkie wymienione już białe plamy w naszej<br />

historiografii prasy i czasopiśmiennictwa przewyższa swą<br />

przerażającą wręcz i obecnie już niezrozumiałą bielą — najzupełniejszy<br />

brak aktywnego zainteresowania badaczy w kraju dziejami<br />

prasy emigracyjnej doby ostatniej wojny i tuż po niej.<br />

Precyzujemy dosłownie: prasy paryskiej, londyńskiej, potem i amerykańskiej,<br />

a także bliskowschodniej, włoskiej i niemieckiej (oczywiście<br />

w języku polskim). Cóż — oprócz znakomitego dzieła bibliograficznego<br />

o całej polonijnej prasie od 1939 r. (J. Kowalika) — wiemy<br />

o rodzeniu się, rozwoju i zanikaniu, o perypetiach z, cenzurą,<br />

nakładami i kolportażem, o organizacji redakcyjnej, ideologii i typologii<br />

dziesiątek i setek tytułów tej prasy, o jej twórcach i podstawach<br />

finansowych Oczywiście dzieje tej prasy są tylko częścią<br />

historii ostatniej emigracji, która do niedawna stanowiła tabu publikacyjne.<br />

Ale przecież rzeczą historyka prasy jest rzetelne i umiejętne<br />

uwypuklenie odrębności problematyki, o której tu mowa, przeciwstawienie<br />

blasków i cieni, pożytku i szkody, zasługi i grzechu<br />

wobec narodowej racji stanu.<br />

Dziwne to jest nawet dla historyka oddanego całą duszą badaniom<br />

Polski XIX w., że tak do dnia dzisiejszego fascynującym dziejom<br />

Wielkiej Emigracji i ciągle pogłębianym wysiłkom jej rozjaśnienia<br />

— towarzyszy w kraju zupełna cisza wobec o wiele ludniejszej<br />

a nieraz i bardziej od tamtej skłóconej emigracji lat 1939—<br />

1945.<br />

Czas uporać się z tym historiograficznym kontrastem.<br />

Przeglądowi białych plam w interesującej nas dziedzinie badań<br />

daleko do kompletności; zauważyliśmy tylko te najbardziej bijące<br />

w oczy. Ale niechaj autora tych rozważań usprawiedliwi okoliczność,<br />

że przy tak budującym fakcie, jak setny numer Zeszytów Prasoznawczych<br />

mnożenie niedostatków i luk w badaniach naukowych<br />

temuż organowi nie obojętnych — raczej by smuciło, niż radowało.


"<strong>Zeszyty</strong> <strong>PRASOZNAWCZE</strong><br />

Kraków 1984 R. XXV, nr 2(100)<br />

KAROL<br />

JAKUBOWICZ<br />

O PROGRAM BADAŃ RADIA I TV<br />

Ciekawi, jak też rodzimi prasoznawcy widzą przeszłość i przyszłość badań<br />

nad mediami — zwróciliśmy sie do osób, których nazwiska związały się trwale<br />

z tą dziedziną bądź z dziedzinami pokrewnymi.<br />

Wypowiedź Karola Jakubowicza, dziennikarza zajmującego się również<br />

teorią mediów, tak dalece odbiegała swym charakterem od innych głosów, że<br />

zdecydowaliśmy zamieścić ją pośród rozpraw i artykułów.<br />

W<br />

1959 r. George Gerbner ogłosił (nieuzasadniony, jak się potem<br />

okazało) lament nad stanem zachodnich badań w dziedzinie<br />

komunikowania, twierdząc, że skończył się ich twórczy okres ekspansji<br />

i zaczyna więdnięcie. Nie można by tego odnieść do nas, co<br />

jednak trudno uznać za powód do radości, jako że nie może zwiędnąć<br />

coś, co przedtem nie rozkwitło, a u nas rozwitu badań nad komunikowaniem<br />

jeszcze nie obserwowaliśmy. Świadczy o tym dowodnie<br />

uzasadniony tym razem lament nad stanem polskich badań<br />

prasy, radia i telewizji opublikowany przez profesora Walerego Pisarka<br />

i współpracowników w nader skądinąd cennym raporcie „Komunikowanie<br />

masowe w Polsce. Próba bilansu lat siedemdziesiątych"<br />

{<strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze nr 87 s, 5—96).<br />

Nietrudno jest wskazać przyczyny takiego stanu rzeczy. W Polsce<br />

nauka nie uczestniczy w kształtowaniu procesów komunikowania.<br />

Adresowane do niej oczekiwania dotyczą bardzo wąskiego zakresu<br />

badań. Brak bodźca i możliwości rozwoju pogłębionych,<br />

wszechstronnych prac naukowych, które pozwoliłyby dopracować<br />

się kształtującej praktykę teorii komunikowania masowego w naszym<br />

systemie społeczno-politycznym. A jednocześnie program radiowy<br />

i telewizyjny (bo tylko o tej sferze komunikowania masowego<br />

chcę się tu wypowiadać) ma trudności ze zdobyciem wiarygodności<br />

— czego nikt nie próbuje ukrywać — jak również z pewnością<br />

ma mniejsze audytorium i spotyka się z mniejszą aprobatą, niżby<br />

tego oczekiwał nadawca. Tak więc, pierwszy ruch w dalszym rozwoju<br />

prasoznawstwa w Polsce powinien należeć do dysponentów komunikowania<br />

masowego: bez zapotrzebowania z ich strony rozwoju<br />

tego nie będzie.<br />

Badacze komunikowania masowego na całym świecie skarżą się,<br />

że nadawcy nie liczą się z ich sugestiami, lekceważą wyniki badań,


jednak są także sytuacje inne. Dla przykładu, w radiofonii i telewizji<br />

fińskiej nie ma osobnej komórki badawczej. Zatrudnieni tam<br />

badacze są pracownikami Biura Planowania Długofalowego, którego<br />

zadaniem jest „tworzenie podstaw dla formułowania polityki programowej<br />

opartej na badaniach naukowych, rozległej wiedzy fachowej,<br />

starannie opracowanych prognozach rozwojowych (...). Badacze<br />

(...) uczestniczą w rozwoju i korygowaniu działalności radia i telewizji<br />

zgodnie z polityką programową wspartą przez badania naukowe.<br />

Prace badawcze są w ten sposób zinstytucjonalizowane, są<br />

częścią komórki planistycznej obejmującej różne dziedziny pracy<br />

radia i telewizji (program, technika, finanse) i nie są narażone na<br />

izolację" \ Warto, żeby i u nas badania były podobnie umiejscowione<br />

w procesie kierowania instytucjami radiowymi i telewizyjnymi.<br />

Powinny być przeprowadzane nie tylko ex post, ale także ex ante,<br />

wyprzedzać decyzje i formułowanie polityki programowej,<br />

wnosić wkład do nich na podstawie naukowego rozeznania sytuacji<br />

społecznej.<br />

Badania opisanego tu typu nazywa się na Zachodzie „administracyjnymi":<br />

służą nadawcy do realizacji jego celów. Wyróżnia się<br />

także badania „krytyczne", obiektywnie oceniające skutki działania<br />

nadawcy. I na nie powinno się u nas znaleźć miejsce — zarówno<br />

w strukturach instytucjonalnych radia i telewizji, jak i poza nimi.<br />

Niezbędne są także badania podstawowe, służące określeniu modelu<br />

komunikowania masowego na użytek współczesnych warunków<br />

polskich.<br />

Przed laty badania komunikowania masowego na Węgrzech koncentrowały<br />

się wokół następujących stosunkowo ogólnikowych tematów:<br />

teoria masowego komunikowania; system masowego komunikowania;<br />

funkcje masowego komunikowania; nadawcy i ich produkt;<br />

audytorium,. Wraz z rozwojem tej dyscypliny na Węgrzech<br />

program badań rozszerzył się znacznie i obecnie obejmuje następujące<br />

problemy: kultura a komunikowanie; tworzony w komunikowaniu<br />

obraz świata; style życia a udział w komunikowaniu masowym;<br />

socjalizacja a komunikowanie masowe; pojęcie „publiczności"<br />

a demokracja w społeczeństwie socjalistycznym; nierówności społeczne<br />

a komunikacyjne; obieg informacji w społeczeństwie; systemy<br />

instytucjonalne a polityka komunikowania; organizacje, grupy<br />

i role w komunikowaniu; nowe media i wyzwanie, które rzucają<br />

społeczeństwu 2 .<br />

T<br />

rudno w tak krótkim tekście formułować program badań masowego<br />

komunikowania, który powinien zostać podjęty w Polsce.<br />

Wydaje się jednak, że powinny one prowadzić do sformułowania<br />

długofalowej koncepcji (lub też prognozy) rozwoju środków i procesów<br />

komunikowania masowego. Wiemy wprawdzie na podstawie<br />

obcych doświadczeń, że kierownictwa radiofonii i telewizji nie są<br />

K. Nordenstreng: Policy Research in Finnish Broadcasting. Colloquium<br />

1<br />

at the Annenberg School of Communications, October 12, 1970, maszynopis<br />

powielony, s. 4—5.<br />

Por. T. Szecskö: Communication Research and Policy in Hungary: Partners<br />

2<br />

in Planning. Journal of Communication, 1983 nr<br />

3.


zwolennikami planowania perspektywicznego 8 , choć na wspomnianych<br />

już Węgrzech opracowano jednak program rozwoju radia na<br />

lata osiemdziesiąte 4 , jednak wydaje się, że wszechstronny program<br />

badań w pełni uwzględniających uwarunkowania działalności radia<br />

i telewizji może wskazać na procesy, które będą w przyszłości<br />

kształtować oblicze tych środków masowego komunikowania.<br />

W ciągu ostatnich 20—30 lat, kiedy w innych krajach rozwiniętych<br />

radiofonie i telewizje przechodziły gwałtowną ewolucję zmieniającą<br />

ich usytuowanie i zadania społeczne, działalność radia i telewizji<br />

w Polsce nie podlegała żadnym zasadniczym zmianom. Tymczasem<br />

w Polsce z mniejszą lub większą siłą działają wszystkie te<br />

same czynniki, które pobudzają ewolucję radia i telewizji gdzie indziej.<br />

Są to: coraz wyższy średni poziom wykształcenia odbiorców,<br />

rosnąca ilość czasu wolnego, rosnąca stopa życiowa (jeżeli pominiemy<br />

obecne trudności gospodarcze), coraz wyższy poziom świadomości<br />

społecznej i politycznej i wreszcie postępy urbanizacji, o których<br />

już Lewis Mumford pisał, że wyzwalają tendencje regionalistyczne,<br />

chęć ucieczki od nadmiernej centralizacji w polityce i kulturze.<br />

W rozwiniętych krajach zjawiska te powodują procesy decentralizacji<br />

i specjalizacji radia i telewizji, tworzenia odbiorcom możliwości<br />

dostępu i czynnego uczestnictwa w komunikowaniu masowym<br />

i w kierowaniu instytucjami komunikowania masowego. Zwłaszcza<br />

o radiu mówi się, że jest to środek, komunikowania, który może<br />

„działać w ludzkiej skali", odtwarzać bezpośrednie środowisko społeczne<br />

członków „samotnego tłumu", informować o tym, co dzieje<br />

się na sąsiedniej ulicy czy w pobliskiej wiosce. Minął czas globalnych<br />

audytoriów radiowych, dziś radio ma wiele różnych audytoriów,<br />

coraz śmielej korzystających z form czynnego* udziału w komunikowaniu<br />

masowym, uwalniających się od roli biernych odbiorców<br />

i przekształcających się w uczestników mówiących własnym<br />

głosem.<br />

U nas te procesy nie zachodzą. Nawet odwrotnie. W telewizji obserwujemy<br />

proces ponownej centralizacji: terenowe ośrodki tworzą<br />

nie odrębne samodzielne programy dla swoich regionów, ani nawet<br />

nie własne wersje programu ogólnokrajowego, jak to było do niedawna,<br />

ale wspólny program ogólnokrajowy (program II telewizji)<br />

wyprany zwykle z elementów regionalnych. Czynny udział odbiorców<br />

w procesie komunikowania masowego przybiera jedynie postać<br />

możliwości zadzwonienia do studia i zadania pytania lub wypowiedzenia<br />

się pokrótce w jakiejś kwestii.<br />

I tu powstaje pytanie o fundamentalnym znaczeniu dla modelu<br />

komunikowania masowego w Polsce: jakie elementy (w rodzaju wymienionych<br />

wyżej) może i powinien on czerpać, posługując się rozróżnieniem<br />

Żółkiewskiego, z ponadustrojowego typu kultury masowej,<br />

zaś w jakich swoich aspektach powinien być określony przez<br />

styl kultury masowej charakterystyczny dla naszych warunków<br />

Por. Z. Jaka b: Czy istnieje zapotrzebowanie na plany perspektywiczne<br />

3<br />

w radiu i telewizji Przekazy i Opinie 1981 nr 1.<br />

Por. Radio węgierskie. Program na lata osiemdziesiąte, OBOPiSP, Warszawa,<br />

4<br />

b.d.


ustrojowych. To pytanie nie doczekało się jeszcze pełnej odpowiedzi<br />

naukowej. Należy ją sformułować — jako wytyczną dla praktyki<br />

komunikowania masowego — w możliwie jak najkrótszym czasie.<br />

Na razie bowiem, jeżeli nie liczyć różnych reorganizacji, ewolucja<br />

radia i telewizji jest sztucznie hamowana. Kiedyś trzeba będzie to<br />

opóźnienie nadgonić, a zmiana jest wtedy zawsze bardziej gwałtowna<br />

i pociąga za sobą wyższe koszty społeczne.<br />

P<br />

rzejdźmy teraz do niektórych bardziej szczegółowych dziedzin badań<br />

nad komunikowaniem masowym, które leżą u nas odłogiem.<br />

Oto na przykład badania nadawcy, praktycznie nietknięte a niezmiernie<br />

ważne dla zrozumienia mechanizmów powstawania programu radiowego<br />

i telewizyjnegoi. Irena Tetelowska dzieli nadawcę na nadawcę-dysponenta<br />

i nadawcę-twórcę 5 (w odniesieniu do większości<br />

przedstawicieli tej drugiej kategorii trafniejsza byłaby nazwa ,,nadawca-realizator"),<br />

który osiągnął dostatecznie wysoki szczebel hierarchii,<br />

żeby stać się jeżeli nie dysponentem, to przedstawicielem<br />

dysponenta w ramach instytucji radia i telewizji. Ileż pracy czeka<br />

socjologów polityki, socjologów organizacji i psychologów społecznych<br />

chcących zbadać relacje między tymi typami nadawców w kontekście<br />

systemów społecznych radia i telewizji jako całości oraz poszczególnych<br />

zespołów redakcyjnych. Mieści się tu wiele tematów<br />

szczegółowych, пр.: jak widzą swoją rolę społeczną różni nadawcy,<br />

na realizację jakich wartości są zorientowani, jak widzą relację między<br />

sobą a odbiorcami (w tym: jaka jest ich jaźń subiektywna i odzwierciedlona)<br />

i w jakim stopniu relacja ta ma dla nich znaczenie,<br />

jak funkcjonują nadawcy mający świadomość, że twór ich pracy nie<br />

spotyka się z pełną aprobatą odbiorcy i jakie są mechanizmy kompensacji<br />

i osiągania satysfakcji z pracy.<br />

Kolejny nie zaorany ugór to badania przekazu. O ironio, nawet<br />

nadawca po kilku wstępnych próbach zrezygnował z uzyskania<br />

zobiektywizowanej wiedzy o tym, jaki ten przekaz jest naprawdę<br />

i czy rzeczywiście realizuje postawione mu zadania. Bez podjęcia<br />

szeroko zakrojonych badań zawartości programu radiowego i telewizyjnego<br />

nie będzie można nigdy powiedzieć, że wiemy wszystko<br />

o procesach komunikowania masowego w Polsce.<br />

Wreszcie badania odbiorcy. Znamy najprostsze reakcje odbiorców<br />

na program radiowy i telewizyjny, mało jednak wiemy, jakie<br />

są rzeczywiste — nie tylko deklarowane — oczekiwania pod adresem<br />

tego programu, jakie w ogóle są potrzeby komunikacyjne społeczeństwa<br />

polskiego i jaki model komunikowania masowego spotkałby<br />

się z jego aprobatą. Nie wiemy prawie nic o psychologii odbioru,<br />

nie badamy stale wpływu radia i telewizji na procesy socjalizacyjne,<br />

na kształtowanie się światopoglądu, systemów wartości, poglądów<br />

społeczno-politycznych, stylów życia i wzorów osobowych.<br />

Wymieniłem tylko wybrane i podstawowe obszary badań nad radiem<br />

i telewizją. Rozpoczęcie prac badawczych w tych dziedzinach<br />

uważam za najpilniejsze z zadań prasoznawstwa polskiego.<br />

5<br />

Рог. I. Tetelowska: Próba określenia przedmiotu nauki o środkach masowego<br />

przekazu informacji. (W:) Metody i techniki badawcze w prasoznawstwie.<br />

Tom II, Wydawnictwa UW, Warszawa 1970.


<strong>Zeszyty</strong> <strong>PRASOZNAWCZE</strong><br />

Kraków 1984 R. XXV, nr 2 (100)<br />

TOMASZ<br />

GOBAN-KLAS<br />

HIPOTEZA „SPIRALI MILCZENIA"<br />

W RAMACH TEORII<br />

OPINII PUBLICZNEJ<br />

Jak badać opinię publiczną Czym ona właściwie jest i co powoduje, że wyniki<br />

badań nie zawsze nas zadowalają bądź też kłócą się z naszym intuicyjnym<br />

odczuciem Pytania te powracają często w naszym kwartalniku, a odpowiedzi<br />

na nie — w postaci rozpraw, artykułów, dyskusji, recenzji — nigdy<br />

nie mają charakteru ostatecznego, zamykającego. Co jakiś czas pojawia się<br />

nowa teoria, nowy pomysł, który na moment przywraca nam wiarę, że jesteśmy<br />

bliscy rozwiązania. Jedną z takich teorii przedstawia doc. dr hab. Tomasz<br />

Goban-Klas.<br />

Ludzie nadal wyznający starą wiarę byli<br />

przestraszeni, iż tylko oni pozostali ze swym<br />

przywiązaniem do religii, a ponieważ bardziej<br />

obawiali się izolacji niż popełnienia błędu, dołączyli<br />

do mas, chociaż slię z nimi nie zgadzali.<br />

W ten sposób opinia pewnej tylko części ludności<br />

wydawała się nieodparta nawet dla tych,<br />

którzy byli odpowiedzialni za tę ułudę.<br />

Alexis de Tocqueville: Dawny<br />

ustrój i rewolucja<br />

Jeśli kto i czuł wtenczas, że polskie ubranie<br />

Piękniejsze jest, niż obcej mowy małpowanie,<br />

Milczał; boby krzyczała młodzież, że przeszkadza<br />

Kulturze; że tamuje progresy, że zdradza!<br />

Taka była przesądów owoczesnych władza!<br />

Adam Mickiewicz: Pan Tadeusz, księga I, w. 456—9.<br />

1. „Wszelki rząd opiera się na opinii"<br />

W „Dialogach konfucjańskich" znajdujemy następujący fragment:<br />

„Tsy-kung zapytał, jak należy rządzić. Mistrz powiedział: Trzeba zapewnić<br />

dostatek żywności i wojska oraz pozyskać zaufanie ludu.<br />

Tsy-kung rzekł: Jeśli żadną miarą nie mogę dokazać tego, której<br />

z trzech rzeczy poniechać najpierw Mistrz rzekł: Poniechaj wojska.


Tsy-kung zapytał: Jeśli żadną miarą nie mogę dokazać reszty,<br />

której z dwu pozostałych rzeczy poniechać najpierw Mistrz powiedział:<br />

Poniechaj żywności. Śmierć bowiem od prawieków jest udziałem<br />

ludzi, a bez zaufania ludu żadne rządy ostać się nie mogą" 1 .<br />

W „Esejach z dziedziny moralności, polityki i literatury" David<br />

Hume zawarł — na swoje czasy nader interesującą — tezę: „To<br />

właśnie ... tylko na opinii rząd się opiera". Wyjaśniał przy tym, że<br />

„Nic nie wydaje się bardziej zaskakujące dla tych, którzy patrzą na<br />

ludzkie sprawy okiem filozofa, aniżeli łatwość z jaką wielu jest<br />

rządzonych przez niewielu; i pełne podporządkowanie, z którym<br />

ludzie rezygnują z własnych uczuć i pasji na rzecz swych<br />

władców. Kiedy badamy, w jaki sposób ów cud jest czyniony, znajdujemy,<br />

że ... rządzący nie mają żadnego innego oparcia jak opinię.<br />

To znaczy zatem, że tylko na opinii rząd się opiera; i ta zasada rozciąga<br />

się zarówno na najbardziej despotyczne i militarne rządy, jak<br />

i najbardziej wolne i popularne" 2 .<br />

Jakby rozwijając rozumowanie Hume'a, wobec czytelników mających<br />

wątpliwości, czy rzeczywiście odnosi się ono do „najbardziej<br />

despotycznych i militarnych rządów", Roger Caiilois, francuski<br />

etnolog i filozof, wyjaśniał: „Nie; ma władzy opartej wyłącznie na<br />

przymusie: sprawą zasadniczą jest zawsze przyzwolenie". I nieco<br />

dalej precyzował: „Ludzie nieraz wyobrażają sobie, że istnieją tyrani<br />

utrzymujący ład za pomocą karabinów maszynowych i z palcem<br />

na cynglu zmuszający poszczególne jednostki do wywiązywania<br />

się ze swych zadań. Umysł ułatwia sobie sprawę, upraszczając<br />

rzeczywistość. W istocie karabiny nigdy nie odgrywają tak zasadniczej<br />

roli, z rzadka tylko dochodzi do ich interwencji. Poza tym<br />

można żywić wątpliwości, czy za pomocą karabinów można zmusić<br />

masy do pracy. Karabiny mogą jedynie zdziesiątkować tłum. Dlatego<br />

też ważne są nie tyle karabiny, ile raczej wyobrażenie karabinów.<br />

Zwłaszcza zaś przekonanie, że karabiny są na usługach rządu.<br />

Nie idzie mi o nic innego: chcę jedynie zasugerować, że jeśli idzie<br />

o władzę, idea znaczy więcej niż siła. W przeciwnym zresztą razie<br />

władza należałaby do ludzi obsługujących karabiny, nie zaś do oficerów,<br />

którzy nimi dowodzą, zwłaszcza zaś nie do tego, kto wydaje<br />

rozkazy oficerom; człowiek ten miewa zazwyczaj puste ręce" 3 .<br />

Inaczej wyrażając spostrzeżenie Caiilois, można stwierdzić, iż nawet<br />

wtedy, gdy władza opiera się na idei siły, w ostatniej instancji<br />

znaczy to, że opiera się na idei.<br />

Trzech cytowanych powyżej autorów, Konfucjusza, Hume'a oraz<br />

Caiilois łączy przekonanie, że ostateczną podstawą władzy jest przyzwolenie<br />

opinii. Nie musi to być — w każdym razie nie o tym wspominają<br />

cytowani autorzy — przyzwolenie oparte na zgodzie wszystkich,<br />

a nawet zdecydowanej większości. Wystarcza, aby było to<br />

przyzwolenie niektórych, pewnej części społeczeństwa. Im będzie<br />

1<br />

Dialogi konfucjańskie. Ossolineum 1976, s. 119.<br />

2<br />

D. Hume: Essays Moral, Political and Literary 1741—1742. Oxford Un.<br />

Press, London 1963, s. 29.<br />

8<br />

R. Caiilois: Żywioł i ład. PIW 1973, s. 266—7.


ona większa, tym oczywiście lepiej — łatwiej jest wówczas sprawować<br />

władzę. Najważniejsze jednak jest to, aby była to część<br />

aktywna.<br />

2. Opinia publiczna a opinie prywatne<br />

Co jednak rozumie się przez „opinię" w stwierdzeniu, iż wszelki<br />

rząd opiera się na opinii Albo inaczej — na jakiej opinii rząd się<br />

opiera<br />

Najprościej — i pozornie w duchu przytoczonych cytatów — byłoby<br />

odpowiedzieć: na opinii ludzi, tzn. rządzonych. Wówczas opinię<br />

traktujemy dystrybutywnie, tzn, jako sumę (niejako arytmetyczną)<br />

opinii poszczególnych jednostek. Ale nawet wówczas pozostaje niejasna<br />

kwestia — o jakie opinie chodzi Ludzie bowiem często żywią<br />

odmienne przekonanie, niż te, którym dają wyraz publicznie.<br />

Opinie wypowiadane wobec wielu osób różnią się zatem od opinii<br />

tylko przeżywanych bądź przedstawianych w małym gronie zaufanych.<br />

Ostrożność w wypowiedziach publicznych jest zalecana<br />

w przysłowiach różnych narodów i wielu kultur: „mowa jest srebrem,<br />

lecz milczenie złotem", „głupi mówi, co wie; mądry wie, co<br />

mówi". Które opinie są ważniejsze dla sprawowania władzy — prywatne,<br />

odczuwane czy też publiczne, wypowiadane 4<br />

Można mniemać, że opinie żywione, tzn. takie, które oparte są na<br />

głębokim przekonaniu jednostki o ich słuszności, są w gruncie rzeczy<br />

najważniejsze. One bowiem rzutują na postępowanie ludzi,<br />

a także ujawniają się w sytuacjach kryzysów społecznych i politycznych,<br />

czyli wtedy gdy istniejąca struktura władzy jest najbardziej<br />

zagrożona. Do nich wreszcie winna się odwoływać propaganda, jeśli<br />

chce być rzeczywiście skuteczna. Nie można więc lekceważyć opinii<br />

prywatnych, odczuwanych. Jednakże wiele również przemawia i za<br />

tym, aby uznać za najważniejsze dla utrzymania ładu społecznego<br />

opinie wypowiadane publicznie, niezależnie od tego, czy są one odczuwane,<br />

czy też tylko uznawane. Bowiem tylko one tworzą<br />

tzw. klimat opinii, gdyż są wyczuwalne dla zewnętrznego obserwatora<br />

jako dominujące nastawienie społeczne.<br />

Oczywiście i w tym przypadku pozostaje do rozstrzygnięcia ważna<br />

kwestia stopnia owej „publiczności" wypowiadania opinii. Czy<br />

chodzi tylko o opinie wypowiadane w obecności przedstawicieli<br />

władzy, zwłaszcza najwyższej, czy też wystarcza, aby były to opinie<br />

wwpowiadane w miejscach publicznych Dla funkcjonowania systemu<br />

politycznego ważne są i jedne i drugie, przy czym jego trwalszą<br />

podporą są opinie wypowiadane w małych, na pół prywatnych<br />

grupach. Opinie takie można nazwać mianem społecznych; różnią<br />

się zarówno od opinii całkowicie prywatnych, jak też i od tych,<br />

które są wprost nagradzane lub karane przez władzę polityczną.<br />

Druga kwestia związana z funkcjonowaniem opinii publicznej dotyczy<br />

jej charakteru jako pewnej sumy opinii jednostkowych. Nie<br />

4<br />

Określenie „odczuwane" i „uznawane" są adaptacją terminologii S. Ossowskiego<br />

odnośnie do rodzajów wartości.


ulega bowiem wątpliwości, że podstawą opinii publicznej są konkretne<br />

opinie jednostek, lecz czy się ona do nich ogranicza, czy też<br />

jest czymś więcej, pozostaje kwestią otwartą. W tradycyjnych sondażach<br />

opinii publicznej przyjmuje się rozwiązanie pierwsze, wówczas<br />

opinia publiczna pojmowana jest w sposób dystrybutywny,<br />

a w istocie jest rozkładem pewnych wyróżnionych stanów opinii<br />

w określonej kwestii. W studiach politologicznych przyjmuje się na<br />

ogół rozwiązanie drugie, wówczas opinia publiczna pojmowana jest<br />

w sposób kolektywny, czyli jest pojmowana jako całość, o której<br />

można wypowiadać sądy kategoryczne: opinia publiczna potępia lub<br />

opinia publiczna aprobuje, itp. 5 W tym przypadku opinia publiczna<br />

ma cechy zjawiska nazwanego przez Emila Durkheima mianem<br />

„przedstawień zbiorowych" (les representations collectives). Podobnie<br />

John Locke wiązał powstawanie i zmianę opinii z mechanizmami<br />

zbliżonymi do tych, które występują w przypadku mody 6 . Nie<br />

wszyscy się przecież do mody stosują, co nie zmienia faktu, że w danym<br />

momencie i na danym terenie moda po prostu obowiązuje,<br />

czyli istnieje znany i uznany wzorzec modnego ubierania się, który<br />

ma charakter obligatoryjny dla wszystkich pragnących wyróżniać<br />

się swym ubiorem. Podobnie jest z opinią publiczną, można się z nią<br />

nie zgadzać, można nawet szczycić się swymi prywatnymi poglądami<br />

(„moje zdanie osobne"), lecz nie zmienia to faktu, że wiadomo<br />

jest, ku jakiej opinii przychyla się „publiczność".<br />

Istnieje wszakże zasadnicza różnica między modą a opinią publiczną.<br />

Moda, choć jest oczywiście środowiskowo zróżnicowana, jest<br />

w danym momencie jedna, a w żadnym wypadku nie jest wyrazem<br />

sądu, lecz sposobu (ubierania). Opinia publiczna dotyczy kwestii ze<br />

swej natury kontrowersyjnych. Uważa się dosyć powszechnie, że<br />

tam, gdzie nie ma kontrowersji, tam też nie ma i opinii publicznej.<br />

Nie jest przedmiotem opinii publicznej sprawa czy dwa plus dwa<br />

jest cztery lub kiedy — i czy — ma nastąpić zaćmienie słońca.<br />

Jak jednak pogodzić wspomnianą wyżej ideę kontrowersyjności<br />

przedmiotu z ideą kolektywnego pojmowania opinii publicznej. Przecież<br />

jeśli istnieją dwie opinie (a to jest warunkiem kontrowersyjności),<br />

to jak uznać, że jedna z nich jest opinią publiczną Istotnie<br />

pozornie może się wydać, że wówczas tylko można mówić o rozkładzie<br />

opinii, czyli o opinii publicznej w sensie dystrybutywnym.<br />

Istnieje wszakże i inne rozwiązanie — przyjęcie, że opinia dominująca<br />

(w podwójnym sensie — jakościowym, tj. wyrażana przez środowiska<br />

i ludzi społecznie znaczących, tzw. opiniotwórczych; jak<br />

i ilościowym, tj. większościowa) to właściwa opinia publiczna, opinia<br />

publiczna per se, natomiast opinia mniejszościowa, to jedynie<br />

przejściowa (zanikająca bądź przeciwnie, wzrastająca) forma właściwej<br />

opinii publicznej. To rozwiązanie wprowadza pojęcie dynamiki<br />

opinii czyli uznania,- że mamy zawsze do czynienia z procesem formowania<br />

się opinii publicznej, nie zaś z jej specyficznym stanem.<br />

8<br />

W hasłach propagandowych przybiera to formę „Cały naród buduje stolikę".<br />

6<br />

J. Locke: Rozważania dotyczące roziumu ludzkiego. Warszawa 1955. Pisał<br />

tam m. in. o prawie opinii i reputacji.


3. Konformizm społeczny i lęk przed izolacją<br />

Sławne w psychologii społecznej eksperymenty Ascha ukazują<br />

siłę wpływu opinii innych osób na opinie (a właściwie na publicznie<br />

wypowiadane sądy) jednostki. Okazało się bowiem, że gdy różnym<br />

ludziom pokazywano niejednakowej długości odcinki, aby wybrali<br />

z nich dwa najbardziej do siebie zbliżone długością, to mimo naocznej<br />

ewidencji, że tak nie jest, jak sugerowali umówieni z eksperymentatorem<br />

pozostali uczestnicy, zdecydowana większość badanych<br />

ulegała wpływowi grupy, wybierając sąd większości. „Jeśli wejdziesz<br />

między wrony, musisz krakać jak i one" — to przysłowie<br />

ujmuje sens tego eksperymentu.<br />

W tym przypadku zapewne decydujący był lęk przed odrzuceniem<br />

przez grupę, gdyby jednostka upierała się przy własnym sądzie 7 .<br />

O konformizmie społecznym może jednak decydować również niska<br />

samoocena, a zwłaszcza brak wiary w zdolności trafnego sądzenia.<br />

Jak już to wiedział James Madison, jeden z gorących wyznawców<br />

zasady, iż „wszelki rząd opiera się na opinii": „rozum człowieka,<br />

podobnie jak sam człowiek, jest bojaźliwy i ostrożny, kiedy pozostawiony<br />

samemu sobie, a nabiera pewności, w proporcji do liczebności<br />

tych, z którymi jest zrzeszony" 8 .<br />

Człowiek jest istotą społeczną — z tegO' na ogół bezmyślnie powtarzanego<br />

stwierdzenia można wyciągać interesujące wnioski.<br />

Oprócz potrzeby życia w grupie („człowiek bez towarzystwa nawet<br />

pomyśleć się nie da", mawiał Staszic), z której też można wywieść<br />

ludzki lęk przed ostracyzmem, odrzuceniem społecznym, człowiek<br />

zdaje się posiadać specjalną wrażliwość na opinie swego otoczenia,<br />

niemal jakby był wyposażony — zdaniem Elisabeth Noelle-Neumann<br />

— w „specjalny organ" służący do tego celu. Tak jak receptory<br />

fizyczne rejestrują zmiany w otoczeniu przyrodniczym<br />

(np. zmiany temperatury), tak jego receptory społeczne notują<br />

zmiany „klimatu opinii". Termin ten został po raz pierwszy, choć<br />

w nieco innym sensie, użyty przez J. Glanvilla w polowie siedemnastego<br />

wieku w Anglii. Jest to dobry termin, gdyż wyraża istotę<br />

zjawiska — zewnętrzność w stosunku do jednostki i wpływ na jej<br />

psychikę, tak jak klimat jest zewnętrzny i wpływa na ciało jednostki.<br />

Oczywiście należy odróżniać te sfery życia społecznego, gdzie opinie<br />

i postawy są raczej stałe, od tych, gdzie ulegają one ciągłym<br />

zmianom. Socjolog F. Toennies w swej „Kritik der öffentlichen<br />

Meinung" operował pojęciem „stałego" i „płynnego" stanu, choć<br />

oczywiście jest jasne, że w sferze społecznej nie ma nic naprawdę<br />

niezmiennego.<br />

Opinia publiczna należy do sfery zmiennej, niemniej w pewnym<br />

przynajmniej momencie jej stan jest punktem odniesienia dla jed-<br />

Świadczy o tym fakt, że odpowiadając anonimowo badani nie ulegli wpływowi<br />

7<br />

większości, (zob. E. Aronson: Człowiek — istota społeczna. PWN<br />

1978, s. 52).<br />

J. Madison: The Federalist no 49, Feb. 9, 1788. W: J. E. Со оке: The<br />

8<br />

Federalist. Westleyan Un. Press, Middletown 1961, s. 338—347.


nostek, wskazując co mają mówić (i ewentualnie myśleć), aby być<br />

w zgodzie z otoczeniem i „duchem czasu".<br />

Świadectwem, że ludzie są wyczuleni na opinie innych, inaczej<br />

mówiąc są uczuleni na „klimat opinii", może być przebieg sondaży<br />

opinii publicznej czy w ogóle wszelkich badań socjologicznych nad<br />

opiniami. Relatywnie rzadko zdarza się w nich, aby na pytanie<br />

„Co — Pana zdaniem — ludzie sądzą o..." padała odpowiedź „A skąd<br />

mam o tym wiedzieć", choć często pytania dotyczą kwestii tak odległych<br />

od bezpośredniego ich doświadczenia, jak np. wojna na Falklandach.<br />

Ludzie raczej odpowiadają chętnie, chociaż jest oczywiście kwestią<br />

otwartą, czy trafnie odgadują opinię większości. Wiele wskazuje na<br />

to, że dosyć często zdarza się fałszywa percepcja (zwana w literaturze<br />

przedmiotu „pluralistic ignorance"), a to głównie dlatego, że<br />

na tworzeniu wyobrażeń o poglądach innych ciąży silnie tzw. wzorzec<br />

„zwierciadlanego spostrzegania", tj. przypisywanie innym własnych<br />

poglądów 9 . Gdy brak jest zdecydowanego publicznego sprzeciwu,<br />

znaczna część ludzi odczuwa zgodność własnych opinii z opiniami<br />

innych. Nawet wtedy, gdy jakiś problem staje się przedmiotem<br />

publicznej kontrowersji, zwolennicy każdej ze stron — w pełni<br />

szczerze — uważają, że większość podziela ich własny pogląd.<br />

Oto zaczerpnięty z badań E. Noelle-Neumann przykład takiej<br />

znacznej zbieżności: zpb. rys. 1 na stronie obok 10 .<br />

Analogiczny rysunek można wykonać dla zwolenników tezy przeciwnej,<br />

oni również uważali, iż większość jest po ich stronie.<br />

4. Hipoteza „spirali milczenia"<br />

Opinia publiczna nie jest zjawiskiem statycznym, przeciwnie, zazwyczaj<br />

mówimy o formowaniu się i zmianach opinii. I tak, zdarza<br />

się, że opinia publiczna jest zgodna z opiniami prywatnymi, jest to<br />

jednak tylko sytuacja modelowa, a zarazem najprostsza. W takim<br />

przypadku mówi się, że opinia publiczna wyraża wolę większości,<br />

a większość nie może się mylić, wedle powiedzenia — vox populi,<br />

vox Dei.<br />

Zdarza się jednak, że opinia publiczna i opinia większości to dwie<br />

różne opinie. Pierwszym, który tę rozbieżność opisał, był znakomity<br />

obserwator życia politycznego w Europie i Ameryce, Alexis de<br />

Tocqueville. W swym słynnym studium „L' Ancien régime et la<br />

révolution" wyjaśniał, jak doszło do tego, że w czasach Rewolucji<br />

Francuskiej liczne ekscesy antyreligijne spotkały się z aprobatą,<br />

a przynajmniej tolerancją francuskiego społeczeństwa. Główną<br />

przyczyną było, jego zdaniem, „zamilknięcie" francuskiego Kościoła<br />

J. M. Fields, H. Schuman: Public Beliefs About the Beliefs of Public.<br />

8<br />

Public Opinion Quarterly 1976 vol. 40, s.<br />

445.<br />

E. Noelle-Neumann: Public Opinion and the Classical Tradition:<br />

1 0<br />

A Re-evaluation. Public Opinion Quarterly, 1979, vol. 43, s. 49. Zob. także:<br />

E. Noelle-Neumann: Die Schweige Spirale, öffentliche Meinung unsere<br />

soziale Haut. Piper Verlag, München — Zürich 1980 (rec. R. Dyoniziak,<br />

<strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze 1980 nr 4 s. 135—137).


i i i i 1<br />

1971 1972 1975 1976 1977<br />

Rys.<br />

1. Poparcie dla kary śmierci: opinie i klimat opinii<br />

katolickiego: „Ludzie nadal wyznający starą wiarę byli przestraszeni,<br />

iż tylko oni pozostali ze swym przywiązaniem do religii, a jako<br />

że bardziej się obawiali izolacji, aniżeli popełnienia błędu, dołączyli<br />

do mas, chociaż się z nimi nie zgadzali. W ten sposób opinia<br />

pewnej tylko części ludności wydawała się nieodparta nawet dla<br />

tych, którzy byli odpowiedzialni za tę ułudę u ".<br />

W swym wyjaśnieniu Tocqueville zawarł spostrzeżenie, iż objawy<br />

siły opinii noszą cechy „samo-spełniającego się proroctwa" wedle<br />

określenia R. Mertona. Odczucie, że ma się za sobą poparcie opinii<br />

publicznej (tj. w tym wypadku większości publicznie się wypowiadających)<br />

sprzyja wypowiadaniu zgodnych z nią poglądów, podczas<br />

gdy odczucie przeciwne sprzyja milczeniu. Los tych, którzy sądzą,<br />

że większość jest przeciwko nim, dał nazwę hipotezie: „spirala milczenia".<br />

Ludzie bowiem odkrywając, że ich opinie tracą grunt społeczny,<br />

stają się mniej pewni swych racji, a w każdym razie mniej<br />

chętni do wypowiadania swych opinii publicznie. A to z kolei wzmacnia<br />

pozycję tych, którzy wierzą, iż ich poglądy górują oraz zachęca<br />

do ich wyrażania bez żadnych obaw o społeczną izolację. W konsekwencji<br />

następuje zmiana rozkładu obserwowalnych opinii, a spiralny<br />

proces wyciszania jednych, zaś wzmacniania innych opinii<br />

"A. de Tocqueville: Dawny ustrój i rewolucja. PIW 1970, s. 216.


doprowadza do ustalenia jednej opinii publicznej jako — ex definitione<br />

— opinii obowiązującej.<br />

Na tym tle łatwiej zrozumieć uwagę F. Toenniesa: „opinia publiczna<br />

zawsze rości sobie pretensję do autorytatywności. Wymaga<br />

uległości albo przynajmniej narzuca milczenie lub powstrzymanie<br />

się od sprzeciwu" 12 .<br />

E. Noelle-Neumann swą teorię kształtowania opinii publicznej<br />

rozwinęła jako próbę zmniejszenia błędu popełnianego w sondażach<br />

przedwyborczych. Jak sama wspomina: „w 1969 roku wykonaliśmy<br />

naszą najgorszą prognozę. Wprawdzie odchylenie wynosiło także<br />

tylko 1,25%, ale było jednakże większe, niż poprzednio. (..) Wtedy<br />

rozwinęłam teorię opinii publicznej, w pełni uwzględniającą nacisk<br />

opinii, która stała się znana pod nazwą «spirali milczenia». Teoria ta<br />

prowadzi do rozwiązania problemu zniekształconych danych badawczych<br />

i oszczędziła Niemcom [zachodnim] tego, co przeżyli Francuzi,<br />

Anglicy i Amerykanie: że ich instytuty minęły się z wynikami wyborów<br />

o 5, 6, 7 procent. My korygujemy, «wazymy» dane i urealniamy<br />

je w ten sposób" 1S .<br />

Hipoteza „spirali milczenia" opiera się na pięciu zasadniczych<br />

przypuszczeniach 14 :<br />

1. Ludzie tworzą obrazy rozkładu opinii w swym społecznym otoczeniu<br />

oraz oceniają kierunek zmian tych opinii. Kierują się w tym<br />

„quasi-statystycznym zmysłem", wyczuciem, które opinie są większościowe,<br />

a które nie. Obserwują, które poglądy wzmacniają się<br />

(upowszechniają), a które tracą zwolenników. Jest to wymaganie<br />

wstępne dla powstania lub rozwoju opinii publicznej jako interakcji<br />

jednostkowych opinii i domniemanej opinii otoczenia. Intensywność<br />

obserwacji otoczenia zmienia się nie tylko zgodnie z indywidualnymi<br />

zainteresowaniami daną kwestią, lecz również zgodnie z indywidualnymi<br />

oczekiwaniami co do konieczności publicznego wypowiadania<br />

się w danej kwestii.<br />

2. Gotowość do publicznego przedstawiania swych poglądów<br />

zmienia się zgodnie z jednostkową oceną rozkładu opinii oraz kierunku<br />

(trendu) jej zmian w otoczeniu społecznym. Jest większa,<br />

jeśli jednostka wierzy, że jej własny pogląd jest oraz, będzie dominujący,<br />

lub (jeśli nie jest jeszcze dominujący) stanie się bardziej<br />

powszechny. Jest mniej gotowa do wypowiedzi, gdy czuje, że jej<br />

własny pogląd traci oparcie społeczne. Stopień gotowości wypowiadania<br />

opinii wyraźnie wpływa na jednostkową ocenę rozkładu opinii<br />

na korzyść opinii częściej wypowiadanych publicznie.<br />

3. Można z powyższego wydedukować, że jeśli ocena aktualnego<br />

rozkładu opinii oraz rozkład faktyczny wyraźnie są rozbieżne (czyli<br />

występuje zjawisko „pluralistycznej ignorancji") dzieje się tak dlatego,<br />

że opinie, których siła jest przeceniana, są częściej głoszone<br />

publicznie.<br />

" F. Toenniies: Kritik der öffentlichen Meinung. Berlin 1922. Cyt. za<br />

E. Noelle-Neumann: The Spiral of Silence. A Theory of Public Opinion.<br />

Journal of Communication 1974, vol. 24, s. 44.<br />

u Wywiad udzielony tygodnikowi Der Spiegel, 1983 nr 11, s. 37.<br />

1 4<br />

E. Noelle-Neumann: ibidem, s. 45.


4. Istnieje pozytywna korelacja między opinią aktualną i przyszłą:<br />

opinia uznana za obecnie przeważającą, ma większą szansę być<br />

uznaną za taką również w przyszłości; i odpowiednio — opinia uznana<br />

za mniejszościową ma mniejszą szansę być uznana za dominująsą<br />

w przyszłości. Korelacja ta nie jest jednak stała — im jest ona<br />

niższa, tym bardziej wskazuje, że opinia publiczna ulega przekształceniu.<br />

5. Jeśli istnieje różnica między oceną obecnego i przyszłego rozkładu<br />

(czy siły) opinii, to oczekiwanie przyszłej pozycji będzie determinowało<br />

stopień, w jakim jednostka jest gotowa przedstawiać własne<br />

poglądy. Wynika to z założenia, iż przyczyną różnego stopnia gotowości<br />

wyrażania własnych poglądów jest lęk jednostki przed izolacją,<br />

a jej pewność jest mniejsza, gdy jej poglądy nie są potwierdzane<br />

przez większość lub przez trend opinii. Jeśli jest przekonana,<br />

że kierunek zmian zbliża większość opinii ku własnej opinii, to oczywiście<br />

mniejsze jest ryzyko izolacji społecznej (w przyszłości).<br />

Na podstawie trzech artykułów E. Noelle-Neumann 15<br />

prof. Garth<br />

Taylor skonstruował graficzny model „spirali milczenia" 16 . Wyróżnił<br />

on w nim cztery rodzaje zmiennych: 1. Własna (prywatna) opinia<br />

w danej kwestii (0 — stanowisko większości; 1 — stanowisko<br />

mniejszości); 2. Percepcja dominującej opinii (0 — gdy jest ona<br />

mniejszościowa; 1 — gdy jest większościowa); 3. Ocena przyszłego<br />

stanu (trendu) opinii publicznej (0 — więcej poparcia dla opinii<br />

większościowej, 1 — więcej poparcia dla opinii obecnie mniejszościowej);<br />

4. Gotowość wyrażania własnej opinii (0 — nie, 1 — tak).<br />

Przytoczyłem wiernie katalog zmiennych Taylora jak i opisy ich<br />

kategorii, chociaż nasuwają one poważne wątpliwości co do swej<br />

charakterystyki. Ponieważ jednak autor nie wykorzystuje w swych<br />

dalszych wywodach wprowadzonych symboli, pozostawiam tę kwestię<br />

do dalszej dyskusji.<br />

Zmienne wiąże Taylor w następującym modelu graficznym 17 .<br />

! stanu щшиь<br />

(ЩШ<br />

риЫ


Rysunek powyższy ukazuje pierwsze dwa etapy w procesie ze swej<br />

natury wieloetapowym — formowania się opinii publicznej. Jeśli<br />

w grę nie wchodzą czynniki modyfikujące — a będzie o nich mowa<br />

nieco dalej — proces ten zaczyna się od wypowiedzi jednostek na<br />

określony (kontrowersyjny) temat. Ponieważ jeszcze nie są im znane<br />

inne opinie, mają one znaczną swobodę w wypowiedziach publicznych<br />

lub quasi-publicznych. Jeśli jednak jednostek mających opinię<br />

A jest więcej (większość), w wypowiedziach publicznych od początku<br />

dominuje opinia typu A. Umacnia to pewność większości<br />

i tym bardziej skłania do publicznego wyrażania poglądów typu A.<br />

Osłabieniu zaś ulega pewność mniejszości, a więc i gotowość występowania<br />

ze swymi opiniami. Tym samym w następnym etapie<br />

(a właściwie etapach) stanowisko większości staje się wyrazem opinii<br />

publicznej, zaś mniejszość po prostu milknie. To ujęcie pozwala<br />

połączyć kontrowersyjny charakter kwestii, której dotyczy opinia<br />

i holistycznego charakteru samej opinii publicznej. Opinia może być<br />

jedna, ale jej przeciwnicy mogą nadal żywić swe przekonania (odmienne<br />

opinie), lecz — milcząco!<br />

Na podstawie swego modelu oraz założeń E. Noelle-Neumann,<br />

prof. Taylor formułuje 5 szczegółowych hipotez ls .<br />

A. Ci, którzy wierzą, iż trend zmian opinii wzmacnia ich pogląd<br />

są skłonni bardziej niż ci, którzy sądzą odmiennie, wyrażać publicznie<br />

swe opinie.<br />

B. Ci, którzy dostrzegają poparcie większości dla swej opinii, są<br />

bardziej niż inni skłonni publicznie wyrażać swe opinie (tę hipotezę<br />

wyjaśnia statystyczna zależność od zmian trendu).<br />

C. Ci, którzy sprzyjają opinii większości, skłaniają się do mniemania,<br />

że większość podziela ich opinię (opinia i jej społeczna percepcja<br />

jest dodatnio skorelowana).<br />

D. Ci, którzy sprzyjają opinii większości, skłaniają się do mniemania,<br />

że przyszły trend zmian opinii faworyzuje ich opinię (opinia<br />

i ocena przyszłości jest dodatnio skorelowana).<br />

I piąta hipoteza wysunięta przez Taylora, choć nie wynikająca ani<br />

z modelu, ani z założeń E. Noelle-Neumann:<br />

E. Ci, którzy sprzyjają opinii większości, są bardziej chętni do<br />

wyrażania swej opinii.<br />

5. Lęk przed izolacją — społeczną i publiczną<br />

„Spirala milczenia" opiera się na założeniu, że istnieje tylko jeden<br />

rodzaj lęku jednostkowego — lęk przed własnym środowiskiem, ono<br />

jest bowiem głównym źródłem nagród i kar. W rzeczywistości jest<br />

na ogół inaczej — istnieją różne, konkurujące ze sobą układy,<br />

z których jednostka boi się być wyizolowana. Jednym z podstawowych<br />

— obok otoczenia społecznego — jest układ władzy.<br />

1 8<br />

Taylor: ibidem, s. 317—322.


Każda władza opiera się na systemie nagród i kar. Jednostka,<br />

oprócz obserwowania swego najbliższego otoczenia, o czym pisze<br />

Noelle-Neumann, oberwuje także system wartości i stanowisko władzy.<br />

I z nim się również liczy, nie chcąc być izolowana od możliwości<br />

nagród z jej strony bądź karana, jeśli władza ma takie możliwości.<br />

Ocenia te szanse władzy zarówno na dzisiaj, jak i na jutro.<br />

I wiele z tego, co powiedziano o odnoszeniu się do wyciszania opinii<br />

przez otoczenie społeczne, można powtórzyć w odniesieniu do wyciszania<br />

opinii przez stanowisko władzy.<br />

Powstają tutaj dwa problemy warte choćby tylko zasygnalizowania<br />

(staną się one przedmiotem późniejszej analizy autora). Po pierwsze,<br />

w jaki sposób jednostki poznają stanowisko władzy; po drugie,<br />

jakie są konsekwencje, gdy stanowisko władzy nie zbiega się z poglądami<br />

przeważającymi w otoczeniu danej jednostki.<br />

Na ogół władza wprost ogłasza, jakie jest jej stanowisko wobec<br />

konkretnych i kontrowersyjnych spraw publicznych. Można też je<br />

wydedukować na podstawie wcześniejszych jej deklaracji. W przeciwieństwie<br />

bowiem do opinii jednostek, opinie władzy cechuje znacznie<br />

większy stopień koherencji i stałości. We współczesnym świecie<br />

ważnym kanałem dla ujawniania swego stanowiska są środki<br />

komunikowania masowego. Tam, gdzie są we władaniu państwa,<br />

władza wprost ogłasza swe stanowisko, zaś tam, gdzie są we władaniu<br />

prywatnym — odwołuje się do różnych form nacisku, jak też<br />

organizuje konferencje prasowe, składa oświadczenia itp.<br />

W tych krajach, gdzie telewizja jest państwowa, quasi-oficjalnego<br />

charakteru nabiera ogół programów, л więc zarówno poglądy komentatorów<br />

telewizyjnych, jak i układ wypowiedzi osób prywatnych,<br />

które pojawiają się na ekranie. Można w tym wypadku posłużyć<br />

się terminem G. Gerbnera ,.television answer", czyli odpowiedzi<br />

telewizyjnej. Owa telewizyjna odpowiedź w dużym stopniu<br />

określa klimat opinii", tak w systemie telewizji państwowej jak<br />

i w prywatnej. A może nawet w większym stopniu w przypadku<br />

telewizji prywatnej — silniejsze jest wówczas złudzenie, że układ<br />

odpowiedzi odzwierciedla autentyczny rozkład opinii prywatnych,<br />

a więc w sumie opinię publiczną, a nie że jest wynikiem przemyślanej<br />

akcji propagandowej.<br />

Pozostaje jednak problem, gdy stanowisko większości opinii prywatnych<br />

zdecydowanie odbiega od stanowiska władzy. Jak to wpływa<br />

na formowanie się opinii publicznej<br />

Oczywiście wszystko zależy od charakteru władzy, jeśli będzie<br />

ona posługiwała się terrorem w stosunku do wszelkich form sprzeciwu<br />

wobec jej decyzji, to oczywiście wówczas nie ma w ogóle mowy<br />

o formowaniu się opinii publicznej. Jeśli jednak — a to jest<br />

normalna praktyka — będzie tolerowała pewien stopień sprzeciwu,<br />

wówczas istotne jest nie tylko aktualne stanowisko władzy, lecz<br />

także ocena przez jednostki szans jego umocnienia lub osłabienia<br />

w przyszłości. Jeśli ocenia się te szanse jako duże, wówczas „spirala<br />

milczenia" może się łatwiej pojawić. Jeśli nie, opinie prywatne<br />

(i wypowiadane w małych grupach) będą bardziej zgodne z opiniami<br />

otoczenia społecznego, a nie władzy.


6. Wnioski metodologiczne<br />

Jeśli wziąć pod uwagę propozycje E. Noelle-Neumann pojmowania<br />

opinii publicznej, to wynika z nich, że:<br />

1. W badaniach sondażowych w istocie bada się jedynie opinie<br />

quasi-publiczne. Trzeba sobie z tego zdawać sprawę, że ich wynikiem<br />

jest przedstawienie nastroju oraz „klimatu" opinii publicznej,<br />

a nie samej opinii publicznej.<br />

2. Przez opinie publiczne należy rozumieć takie opinie, które są<br />

publicznie wypowiadane, a zwłaszcza takie, które jednostka jest gotowa<br />

publicznie bronić i podtrzymywać. W sprawie kontrowersyjnej<br />

zawsze można mówić o nastroju dominującym i mniejszościowym,<br />

czyli o większości i mniejszości. To samo odnosi się do rozkładu<br />

opinii w mniejszych zbiorowościach. W skali ogólnospołecznej<br />

istotna jest społeczna percepcja stanowiska większości i mniejszości.<br />

Co więcej, to w 7 łaśnie jest przedmiotem publicznej kontrowersji —<br />

jaki jest klimat opinii w danej sprawie, czyli za czym stoi większość.<br />

Ludzie się różnią nie tylko co do opinii własnych, ale też i co do<br />

opinii o opiniach innych.<br />

Skoro opinie publiczne wypowiadane tworzą „klimat opinii", to<br />

głosy, które brzmią donośniej, są jakby w większym stopniu jego<br />

wyrazem. To samo odnosi się do pewnych kanałów komunikowania<br />

— kto ma dostęp do kanałów komunikowania masowego, tego<br />

głos liczy się bardziej. To samo można powiedzieć o pewnych środowiskach<br />

— tzw. środowiskach opiniotwórczych. Głosy w formowaniu<br />

opinii publicznej są więc jakby „ważone" — niektóre z nich<br />

bardziej się liczą.<br />

3. Najistotniejsze w badaniach opinii nie jest ustalenie, jakie jest<br />

jej aktualne stanowisko, lecz jakie będzie — tzn. w którym kierunku<br />

idą zmiany. Przewidywanie co będzie wymaga analizy trendów<br />

i kierunków zmian.<br />

4. Zatem w badaniach obok opinii aktualnych należy uwzględniać<br />

możliwość ich zmian w przyszłości.<br />

5. Należy także próbować ustalić gotowość badanych do publicznego<br />

wyrażania ich poglądów.<br />

6. Ważne jest również ustalenie stopnia polaryzacji nastrojów —<br />

na ile zwolennicy odmiennych poglądów unikają kontaktów (i liczenia<br />

się) z obozem przeciwnym, a słuchają jedynie osób ze swego<br />

obozu. Zakłóceniu ulega wówczas percepcja „klimatu" opinii czyli<br />

jej rozkładu. Przecenia się poglądy strony własnej, nie docenia —<br />

cudzych.<br />

7. U podstaw procesu formowania się opinii publicznej, jak<br />

i u podstaw ulegania wpływowi władzy, leży lęk jednostki przed<br />

izolacją oraz eksploatacja tego lęku przez tych, którzy chcą narzucić<br />

swą wolę, czy to dla zachowania istniejącego porządku, czy to<br />

dla wprowadzenia nowego. Ten lęk prowadzi do kompromisu między<br />

własnymi skłonnościami i postawami, jakie obserwuje się w środowisku.<br />

A ponieważ inni też z wolna ulegają stanowisku najsilniejszych,<br />

więc w rezultacie następuje powolny proces „spirali milczenia".


<strong>Zeszyty</strong> <strong>PRASOZNAWCZE</strong><br />

Kraków 1984 R. XXV, nr 2 (100)<br />

JERZY MIKUŁOWSKI<br />

POMORSKI<br />

POWRÓT DO INFORMACJI<br />

W przewidywaniu nowego wspaniałego świata mediów najbliższej epoki •—<br />

jedno ogniwo jest wciąż niewiadome. Z upodobaniem podpatrujemy sprawność<br />

techniczną, jakość, szybkość działania nowych propozycji na rynkach<br />

mediów; czy wiemy jednak czy sprawdzą się one w innej warstwie. — Czy<br />

wizja społeczeństwa informacji stanie się realna Czy rola informacji w podejmowaniu<br />

decyzji będzie wystarczająco duża Czy nowe media odpowiedzą<br />

na potrzebę „współuczestniczenia" w kulturze A wreszcie •— czy aby nie<br />

przestaną być mniej ważne wobec narastających tendencji do ich wymijania<br />

na rzecz interpersonalnej komunikacji<br />

1. Wstęp<br />

Paradoksem prasoznawstwa jest brak na jego gruncie nowoczesnej<br />

koncepcji informacji. Znaczenie nadane kiedyś temu terminowi,<br />

później zostało zakwestionowane i zachowało swą wartość jedynie<br />

w zastosowaniu do fragmentu działalności dziennikarskiej. W rezultacie<br />

stała się informacja w naszej dyscyplinie mało użytecznym<br />

terminem, gdy dla jednych określa gatunek dziennikarski, dla drugich<br />

wszystko to, co robią media, jeszcze dla innych wszelkie procesy<br />

interakcji symbolicznej. Aby unikać takiej wieloznaczności, zastępuje<br />

się informację innymi określeniami, tylko z pozoru precyzyjnymi,<br />

a to, co kiedyś było informacją, studiuje się pod takimi<br />

hasłami, jak komunikowanie, komunikowanie się, przekaz, treść<br />

przekazu, wiadomość czy sprawozdanie *. Ci, którzy pozostali informacji<br />

wierni, nadają jej jedno, zawężone znaczenie, rezygnując<br />

z innych nęcących możliwości. (Michał Szulczewski, często piszący<br />

na jej temat, zastrzega się, że traktuje o informacji semantycznej<br />

i wyjaśnia: „dotyczy ona treści i znaczenia wiadomości, skierowana<br />

jest do adresata, który wiadomość rozumie i wykorzystuje" —<br />

20 s. 8). Większość bądź o informacji nie mówi, bądź też używa tego<br />

słowa, gdy chce mówić o ludzkim porozumieniu się.<br />

Ma informacja swe bezpieczne miejsce w cybernetyce, i choć<br />

można by sądzić, że opuściła w ten sposób pole wiedzy o tylko<br />

* Termin informacja jest nadal często w literaturze używany a prasoznawcy<br />

piszą na ten temat chętnie. Brak miejsca nie pozwala na ustosunkowanie się<br />

do wszystkich propozycji.


ludzkim porozumiewaniu się, zyskała tam wiele cennych interpretacji<br />

i uściśleń, bez których prasoznawstwo nie może się dziś obyć.<br />

Tak jak — mimo wszystkich tych trudności — nie może ono zrezygnować<br />

z samego terminu.<br />

Informacja stała się bowiem znów potrzebna i zastępowanie jej<br />

czym innym nie zadowala. Weszliśmy dziś w procesy przemian, które<br />

wielu uważa za początek nowego etapu rozwoju, kiedy odczuwamy<br />

wyraźnie wewnętrzny związek między posiadaniem wiedzy i doświadczeniem<br />

a trafnością naszych decyzji, procesami dzielenia się<br />

wiedzą a współdziałaniem ludzi; dla wszystkich tych zjawisk terminem<br />

nadrzędnym jest informacja. Powiada się zasadnie, że wchodzimy<br />

w erę informacji, a tego, co będzie się w przyszłości dokonywać,<br />

nie sposób skwitować terminem dotyczącym tylko formy<br />

(np. komunikowanie) czy tylko treści (np. wartości). Informacja będąca<br />

treścią i formą, procesem i stanem okazuje się niezbędna.<br />

Czeka nas zatem przywrócenie informacji jej pozycji pojęcia podstawowego.<br />

Wiele osób, zniechęconych historią dotychczasowego<br />

stosowania tego terminu może wątpić w realność tego zamiaru. Niemniej<br />

próby są czynione. Artykuł ten stanowi rekapitulację tych<br />

wysiłków i nie kończy się gotową propozycją.<br />

2. Informacja jako narządzie nadawcy<br />

Gazety przynoszą informacje, prasa służy informowaniu — takie<br />

stwierdzenia wydawały się oczywiste w przeszłym stuleciu. U zarania<br />

naukowego prasoznawstwa dodawano jednak zastrzeżenie, że<br />

prasa przynosi nie tylko informacje. Austriacki dziennikarz, autor<br />

popularnej lecz i wysoko cenionej (por. opinia Маха Webera) pracy<br />

„Kultura i prasa", wydanej w Polsce staraniem Kółka Dziennikarskiego<br />

we Lwowie w 1905 roku, doktor Emil Löbl (12) kwestionował<br />

istnienie prasy czysto informacyjnej, lecz nie miał wątpliwości,<br />

że możliwa jest działalność informacyjna.<br />

Pierwszego dowodził względami społecznych warunków odbioru —<br />

„nagie fakty są zbyt trudne do pojęcia dla przeciętnego czytelnika"<br />

(12, s. 129) — ten „wymaga politycznego ukierunkowania".<br />

Gdyby czytelnika masowego stanowiły „klasy wykształcone", sytuacja<br />

byłaby lepsza, choć i one wykazują się dużym stopniem intelektualnej<br />

niesamodzielności. Nie ma więc informacyjnej prasy sensu<br />

stricto, skoro serwis informacyjny gazety poprzedzony jest ukierunkowującym<br />

artykułem wstępnym. Czynności informacyjne polegają<br />

na „udzielaniu najświeższych wiadomości". Są to być może<br />

w intencji dziennikarza „nagie fakty", lecz obiektywność nie jest<br />

nigdy pełna z przyczyn, które są natury warsztatowej i stanowią<br />

to, co w literaturze anglosaskiej określa się dziś jako Flaws value.<br />

Szybkość relacji narzuca konieczność uproszczeń, nie zapewnia rzetelności,<br />

pisanie pod naciskiem chwili przesądza o wartościowaniu.<br />

Dziennikarska informacja — pisze Löbl — nie jest przecież relacją<br />

uczonego, który właśnie spod presji aktualności musi się wyzwolić,<br />

by zachować konieczny obiektywizm. Subiektywizm relacji praso-


wej jest nieunikniony, bo wiadomości gromadzone są naprędce<br />

i opatrzone komentarzem, gdzie „sąd szybki, rzadko należyty", zaś<br />

skłonność do agitacji, właściwa zawodowi powoduje, że dziennikarz<br />

„nie tylko spisuje, lecz i ocenia każdy czyn" (s. 48). Innymi słowy,<br />

informacji naukowej, możliwej jako obiektywna przeciwstawia Löbl<br />

przekazywanie aktualnych wiadomości. Wiadomości to prasowa informacja.<br />

Rozwinięcie tych zastrzeżeń znajdziemy w pracy Henryka Jabłońskiego<br />

„Opinia, parlament, prasa" (11). Jabłoński, pisząc o opinii<br />

publicznej, nie wątpi w istnienie informacji, wiedzy „o zjawiskach<br />

będących przedmiotem osądu" (s. 248) — zwraca tu uwagę podejście,<br />

w czasach mediocentryzmu rzadkie, ukazujące istotność zjawiska<br />

pod kątem potrzeb użytkownika informacji. Praca jednak<br />

koncentruje się na propagandzie, którą w ślad za Schultzem-Pfaeitzerem<br />

odróżnia od agitacji (poglądy tego spopularyzował w Polsce<br />

W. Baliński) (1), w T yjaśniając, że celem obu jest „wprowadzenie pewnych<br />

sądów indywidualnych do świata sądów powszechnych<br />

(s. 249). Propaganda działa na „długiej fali" i wymaga wsparcia innych<br />

czynników, a jej efekt jest — powiedzielibyśmy dziś — socjalizujący,<br />

gdy agitacja, gwałtowna w swych środkach, ma „cele nieodległe,<br />

a skutki doraźne". Jabłoński również podniósł wymieniany<br />

przez badaczy zachodnich, motyw poddawania się ludzi działaniu<br />

propagandowemu, a mianowicie występowanie w powszechnej skali<br />

społeczeństwa industrialnego tzw. „iluzji zbiorowej", wynikłej z chęci<br />

„uczestniczenia w sądzie zbiorowym". Argument (znany też<br />

z pism Tarde'a) rozwinął później David Riesman i współautorzy<br />

w „Samotnym tłumie", tworząc właściwy czasom industrialnym typ<br />

społecznego charakteru ludzi sterowanych zewnętrznie, którzy dla<br />

poczucia bezpieczeństwa przyjmują za swoje sądy i wzory zachowań<br />

większości.<br />

W zachodnim piśmiennictwie powojennym propaganda na długo<br />

wypiera informację. Nie jest to jednak, jak pisze Tomasz Goban-<br />

-Klas (10, s. 200), wynikiem zmowy anglosaskich uczonych by działania<br />

propagandowe, jako niemoralne, przypisywać tylko przeciwnikom<br />

politycznym. Przeciwnie, autorzy zachodni przyznają, że ich<br />

media niosą propagandę bardziej niż informację. Ta ostatnia ograniczona<br />

jest do wiadomości, opatrzonych jednak nieuniknionym błędem<br />

stronniczości (bias). Piszą tak na przykład William F. Ogburn<br />

i Meyer F. Nimkoff (18). Propaganda nie jest obiektywnym informowaniem,<br />

lecz „osiąganiem celów", które nie muszą być naganne<br />

(tam też przykłady propagandy dla przeciwdziałania patologii). Różni<br />

ją od oświaty założona stronniczość.<br />

Znany brytyjski badacz J. A. C. Brown (4) doda, że oświata służy<br />

celom bezstronnego przygotowania ucznia do samodzielnego rozwiązywania<br />

problemów, gdy propaganda zdaje się myśleć za człowieka,<br />

zaś Hans M. Enzensberger (8) zarzuci później, że „propaganda, która<br />

nie skłania do samowystarczalności, lecz ją ogranicza" nie czyni ludzi<br />

mobilnymi, lecz pozbawia ich zdolności do działania. „Kto sądzi<br />

o masach tylko jako o przedmiocie polityki, nie może ich zmobilizo-


wać. Chce je popychać. Paczka nie jest mobilna, lecz może być popchnięta<br />

tu i tam. Marsze, kolumny, parady unieruchamiają ludzi"<br />

(8, s, 100).<br />

Przypominamy to stanowisko, ponieważ kwestia wpływu informacji<br />

na ludzką aktywność została dziś podniesiona na nowo.<br />

Jeżeli można propagandzie czynić jakiś zarzut, twierdzą Ogburn<br />

i Nimkoff, to ten, że apeluje do postaw emocjonalnych.<br />

Propaganda jest grą na uczuciach, zniewala odbiorcę, ponieważ wykorzystuje<br />

jego słabości. W tym rozumieniu propaganda jest nieetyczna,<br />

bo nie pozwala sądzić, lecz każe się wzruszać. Informacja<br />

zaś apeluje do intelektu, lecz ponieważ jej oddzielenie od propagandy<br />

jest niemożliwe, można co najwyżej twierdzić, że informacja to<br />

kwestia stopnia udziału apeli do intelektu w tekście dziennikarskim,<br />

nie zaś czyste działania informacyjne.<br />

Pewną rolę w analizowaniu propagandy i informacji odegrały badania<br />

nad postawami. Postawa jest konstruktem, na który składają<br />

się trzy komponenty: poznawczy, emocjonalny i zachowaniowy (ten<br />

obejmuje praktyczne doświadczenia z przedmiotem postawy), a wyraża<br />

się zachowaniem następczym czy też otwartym (overt), manifestowanym<br />

w wyniku posiadania postawy. Przez pewien czas wydawało<br />

się, że te podstawowe komponenty mogą być rozdzielone zarówno<br />

w sferze ich kształtowania jak i manifestowania się. Innymi<br />

słowy, że można działać przekazem informacyjnym tylko na komponent<br />

poznawczy, a emocjonalnym na uczuciowy. Badania jednak<br />

w coraz większym stopniu dowodziły, że poznanie idzie w parze<br />

z uczuciem. Mimo to nadal utrzymuje się stanowisko, że postawy<br />

racjonalne mogą być kształtowane za pomocą apeli do intelektu. Stanowisko<br />

to podzielają dziś badacze i praktycy społeczni, którzy uważają,<br />

że działania informacyjne mogą być wystarczającą drogą modernizacji<br />

społeczeństw rozwojowo zapóźnionych (14). Warto jednak<br />

wspomnieć, że u podłoża takiego przekonania tkwi założenie, iż modernizujące<br />

się społeczności składają się z osób silnie motywowanych<br />

do zmiany, a więc twierdzenie, jakże niejednokrotnie fałszywe,<br />

że u ludów tych, w skali powszechnej, wystąpiły postawy emocjonalne,<br />

przemawiające zgodnie z kierunkiem przyszłego działania informacyjnego.<br />

Nierozdzielność informacji od propagandy nie wyklucza rozważania<br />

działań informacyjnych jako szczególnego zadania mediów. Do<br />

takich zaliczyć trzeba badania nad wiadomościami dziennikarskimi.<br />

Interesującą w tej mierze propozycję zgłaszają badacze fińscy<br />

Ahmavaara i za nim Kaarle Nordenstreng (17). Z wiadomości medialnych<br />

wydzielają oni tzw. informacje służebne (service information),<br />

jak „prognozy pogody, ostrzeżenia policji, wyniki gonitw i inne<br />

takie informacje ogólnej użyteczności (które) nie podlegają zasadom<br />

kierującym działaniami informacyjnymi", gdy pozostałe stanowią<br />

owe wiadomości właściwe, będące przedmiotem czynności powiadamiania,<br />

której celem „jest przekazywanie ważnych i aktualnych<br />

informacji i intelektualna aktywizacja z tym związana".<br />

Autor wskazuje na istnienie informacyjnych kryteriów wiadomości,<br />

które decydują o ich obecności w mediach. „Podstawowym kry-


terium selekcji wiadomości ma być zakres, w jakim opisane wydarzenia<br />

przypuszczalnie dotyczą życia dużej liczby ludzi". I dalej:<br />

„Informacja jest więc z definicji rozumiana jako przekaz, który jest<br />

w stanie zmienić pogląd na świat odbiorcy na inny bardziej realistyczny,<br />

tzn. bardziej spójny z naszym świadectwem o «swiecie<br />

obiektywnym»" (17, s. 400—404). Prawdziwość — dodaje Nordenstreng<br />

— i bezstronność nie jest faktem, lecz postulatem, zaś wszystkie<br />

wspomniane wyżej ograniczenia zachowują tu swoją ważność.<br />

Proces selekcji wiadomości w systemie masowego komunikowania<br />

polega, a lepiej — biorąc pod uwagę charakter tekstu Nordenstrenga<br />

— powinien polegać na przyjętym przez redakcję założeniu<br />

o obiektywnej społecznej istotności dopuszczanych do rozpowszechniania<br />

treści. Nordenstreng za Ahmavaara wymienia kryteria<br />

wartości wiadomości (criteria of news value), łączące owe wymogi<br />

kryterium informacyjnego z ograniczeniami wynikłymi z charakteru<br />

medium i organizacji jego działania. Oto najważniejsze:<br />

1. Kryterium zewnętrzne — decyduje o wyborze oczekiwali<br />

y zakres wpływu wiadomości na życie odbiorców, wpływ pośredni<br />

jak i bezpośredni, przez odbiorców uświadomiony lub też nie.<br />

2. Kryterium ogólności lub ogólnej istotności — a więc oczekiwanie,<br />

że wiadomość będzie dotyczyć spraw większości członków<br />

audytorium.<br />

3. Kryterium rzetelności •— podatność wiadomości na weryfikację<br />

przez odbiorcę.<br />

4. Kryterium zrównoważenia — wyrażające się uwzględnianiem<br />

różnych i możliwych do antycypowania przez odbiorcę punktów widzenia<br />

w danej sprawie.<br />

5. Kryterium szybkości — rządzące się zasadą przekazywania<br />

wiadomości bez zwłoki (17, s. 400—404).<br />

Wydaje się, że rozważania nad informacją jako narzędziem działania<br />

nadawcy wyczerpują swój przedmiot.<br />

3. Informacja a jej użyteczność dla odbiorcy<br />

Wspomniana uwaga Henryka Jabłońskiego dowodzi, że problem<br />

użyteczności informacji dla odbiorcy był rozważany już wcześniej,<br />

w sposób jednak niedostateczny. Oparte na założeniach funkcjonalizmu<br />

teorie masowego komunikowania późnych lat '50 opisywały to<br />

zjawisko fragmentarycznie. Dla ilustracji posłużmy się dłuższym<br />

cytatem z pracy socjologa Charlesa R. Wrighta (23), którego nie<br />

można przecież oskarżać o to, by nie pojmował społecznego znaczenia<br />

informacji. Informacja u funkcjonalistów, do których Wright<br />

się zalicza, służy trwaniu całego systemu, tu więc całemu społeczeństwu.<br />

Takie założenie utrudnia znalezienie związku między życiem<br />

jednostki czy swoistymi celami grupy a istnieniem wielkiej zbiorowości.<br />

Oto bowiem jak Wright widzi użyteczność informacji dla<br />

jednostki:<br />

„Dopóki powodzenie osobiste łączy się ze społecznym, funkcje<br />

ostrzegania i instrumentalne wiadomości, masowo komunikowane


społeczeństwu (spacja — JMP) służą jednostce. Dodatkowo<br />

można określić pewną ilość bardziej osobistych form użyteczności.<br />

Na przykład w 1954 roku Berelson wykorzystał strajk prasy lokalnej<br />

w Nowym Jorku by zbadać, za czym ludzie «tęsknią», gdy nie<br />

otrzymują swojej gazety. Wyraźnie określoną funkcją, dla tych<br />

wielkomiejskich mieszkańców, było służenie jako źródła informacji<br />

0 faktach rutynowych, np. dostarczanie programów radia lokalnego,<br />

kin, informacje o wyprzedażach, przybyciu statków, zgonach<br />

1 najnowszej modzie. Gdy ludzie «tęsknią» do swych gazet, «tęsknią»<br />

w istocie do narzędzi ich codziennego życia. Przyjmuje się, że bycie<br />

poinformowanym jest społecznie ważne, a ludzie, którzy stosują<br />

się do tej normy, wzmacniają swój prestiż w grupie. Często obywatele<br />

czytają wiadomości lokalne, gdyż takie zainteresowania zapewniają<br />

im pozycje lokalnych przywódców opinii, tak, jak ci którzy<br />

interesują się szerszym społeczeństwem, zyskują miano wpływowych<br />

kosmopolitów" (23, s. 335).<br />

Nawet taki indywidualny punkt widzenia na użyteczność informacji<br />

był rzadko wyzyskiwany w badaniach. Można prześledzić<br />

liczne modele komunikowania, by po stronie odbiorcy nie znaleźć<br />

innych stwierdzeń poza tym, że pewni ludzie chcą informacji. Lecz<br />

po co Na to pytanie zaczynają odpowiadać dopiero modele późniejsze.<br />

Podejście użytkowania i zaspokojeń łączy to z różnymi potrzebami,<br />

które dają o sobie znać przy okazji różnych aktywności<br />

życiowych. Wbrew temu co się twierdzi (por. Ball-Roksach, Defleur,<br />

2) w badaniach Katza i Biumlera nie występują jasno sformułowane<br />

potrzeby informacji, to miejsce zajmują potrzeby obcowania<br />

z mediami (konsumpcji mediów), takimi jak prasa, telewizja<br />

czy książka. Podejście użytkowania i zaspokojeń mów 7 iło o bieżącym<br />

użytkowaniu treści mediów, nie uwzględniając zjawisk otrzymywania<br />

wiadomości bez ich bezpośredniego wykorzystania. Ludzie<br />

natomiast akumuiują w swej pamięci pewne fakty informacyjne<br />

bez konieczności ich bieżącego użytkowania. Zwykle wyjaśniamy to<br />

zjawisko koncepcją zainteresowań. Dlatego też Marc Berton<br />

i P. Jean Frazier (3) uważają, że pierwszeństwo w zastosowaniu<br />

„podejścia użytkownika do zachowań mediów" trzeba przyznać pracy<br />

Palmgreena, P. F. G. Kline'a i P. Clarke'a (Message Discrimination<br />

and Information Holding about Political Affaires: A Comparison<br />

of Local and National Issues. ICA, New Orleans, 1974), którzy<br />

zwrócili uwagę na zjawiska „indywidualnego gromadzenia informacji<br />

dotyczących konfliktów politycznych i problemów o znaczeniu<br />

osobistym", po to, by użytkować je w swym późniejszym działaniu.<br />

Zbliżone uwagi poczyniliśmy w pracy „Środki masowego komunikowania<br />

a problem więzi społecznej" (16, s. 369 i n.)<br />

Interesujące propozycje traktowania informacji z punktu widzenia<br />

odbiorcy zgłaszają S. J. Bali-Rokeach i Melvin L. Defleur (2).<br />

Zaproponowany przez nich model zależności od mediów<br />

głosi tezę o skłonności mieszkańców miast * do polegania na tych<br />

* Interesujące podkreślenie relatywnościi modelu do warunków społeczno-lokalnych.<br />

!<br />

; :


mediach, które okazują się potrzebne w ich życiu. Twierdzą oni, że<br />

wytwarza się szczególnego rodzaju związek między odbiorcą a medium,<br />

które potrafi najpełniej zaspokoić jego potrzeby. Nie są to<br />

jednak, jak w podejściu użytkowania i zaspokojeń, potrzeby sprowadzone<br />

do dążeń jednostkowych. Przeciwnie owa zależność wytwarza<br />

się w procesie współdziałania trzech czynników: mediów,<br />

audytorium i społeczeństwa. Autorzy przyjmują za Ch. R. Wrightem,<br />

że media w miarę rozwoju społecznego nabierają coraz bardziej<br />

unikatowych funkcji informacyjnych, które dogadzają zmieniającemu<br />

się odbiorcy. Mamy tu więc do czynienia jakby z obopólnym<br />

dostosowaniem. Media stają się dla odbiorcy głównym źródłem<br />

wiedzy w wielu ważnych dziedzinach o specjalistycznym charakterze,<br />

równocześnie pełniąc centralne funkcje informacyjne ważne<br />

dla całej społeczności *.<br />

Teza tej części pracy brzmi: „możliwości przekazów mediów masowych<br />

by uzyskiwać efekty poznawcze, afektywne i zachowaniowe<br />

wzrośnie, gdy system mediów będzie służył wyspecjalizowanym<br />

i centralnym funkcjom informacyjnym" (2, s. 7).<br />

Widzimy tu wpływ teorii postaw, nie jedyny w tym modelu. Procesy<br />

te przyspiesza narastająca konfliktowość obecnego społeczeństwa.<br />

Konflikty i napięcia zwiększają stopień społecznej niepewności<br />

i rodzą konieczność korzystania przez odbiorcę z przywództwa<br />

informacyjnego mediów. Media w swej funkcji informacyjnej są<br />

zatem przewodnikiem odbiorcy po stale komplikującym się świecie.<br />

W miarę tego narasta zależność odbiorcy od mediów. Drugi sposób<br />

działania to dostosowanie mediów do zmieniającego się świata odbiorcy.<br />

Trzeci w końcu — to rola mechanizmu „porządku dziennego"<br />

(agenda setting). Teza głosi, że ludzie uzależniają się od mediów,<br />

ponieważ nie są w stanie sami wyrobić sobie przekonań na<br />

wiele spraw, z którymi —< liczą — będą musieli się uporać. Media<br />

uprzedzają osobiste doświadczenie odbiorcy. Działanie mediów nie<br />

ogranicza się do tak pojętej funkcji informacyjnej. Autorzy wskazują,<br />

że media sta^ą się podobnymi przewodnikami w sferze afektywnej<br />

jak i zachowaniowej, choć mechanizmy są tu odrębne.<br />

W ten sposób autorzy wyjaśniają wpływ mediów na wszystkie komponenty<br />

postaw.<br />

Dwa inne modele stanowią dalszy krok ku zrozumieniu roli informacyjnej<br />

w życiu odbiorcy. Zanim je omówimy, konieczne jest<br />

przypomnienie pewnych ustaleń, które poczyniła matematyczna teoria<br />

informacji. Zdajemy sobie sprawę z ogólnikowości następującej<br />

tu relacji.<br />

4. Informacja jako współdziałanie<br />

Przypomnijmy więc. że wszechświat ulega procesom pogłębiającej<br />

się entropii, zaś życie jest formą jej przezwyciężenia. Entropia<br />

jest bezładem, życie porządkiem. Norbert Wiener pisał: „gdy świat<br />

* Próba pogodzenia z teorią Wrighta.


jako całość ... ma tendencję do niwelowania różnic, to istnieją lokalne<br />

enklawy, w których panuje tendencja przeciwna, a mianowicie<br />

ograniczona i czasowa skłonność do wzrastania stopnia organizacji.<br />

Życie znajduje swój dom w niektórych spośród tych enklaw"<br />

(21, s. 11). Istnienie życia zawdzięczamy czerpaniu i przetwarzaniu<br />

bodźców z otoczenia. Jest to proces dostosowania się do<br />

otoczenia. Takie dostosowanie możliwe jest dzięki informacji. Znów<br />

Wiener: „tak jak entropia jest miarą dezorganizacji, tak informacja,<br />

przekazywana przez zbiór sygnałów, jest miarą organizacji" (21,<br />

s. 20), dalej: „wzrasta stopień organizacji i jego odpowiednik, jakim<br />

jest ilość informacji" (21, s. 31). W innej pracy wyjaśnia: „informacja<br />

to wszelkie wiadomości o procesach i stanach dowolnej natury,<br />

które mogą być odbierane przez organy zmysłowe człowieka<br />

lub przez przyrodę" (22). Inny badacz tego kierunku, znany nam<br />

Claude Shannon, ujmuje informację „jako łączność, w której wyniku<br />

likwiduje się nieokreśloność". W końcu ważne jest określenie<br />

Mariana Mazura, który powiada^ „informacja to transformacja jednego<br />

komunikatu asocjacji w drugi komunikat tej asocjacji" (13).<br />

Czy prasoznawstwo musi sięgać do tej teorii tak ogólnej, zarówno<br />

gdy chodzi o skalę podmiotów jak i zakres procesów, w których<br />

one uczestniczą Czy nieuniknione jest w nauce o komunikowaniu<br />

wychodzenie od procesów całościowych Roztrzygnięcie tej kwestii<br />

zasługuje na obszerne opracowanie. To doprowadziłoby nas zapewne<br />

do stwierdzenia o konieczności zmiany ogólnego paradygmatu<br />

w naukach społecznych. Doszlibyśmy też zapewne do ustalenia, że<br />

dotychczasowy paradygmat kształtowany był przez postępy badań<br />

ekonomicznych i psychologicznych i łączono w nim makroekonomiczne<br />

procesy z jednostkowymi reakcjami, pomijając całą skomplikowaną<br />

strukturę pośredniczącą (to było powodem ciągłej walki<br />

w prasoznawstwie o odpowiednie miejsce dla socjologii, która właśnie<br />

dotyczy tych zapoznanych struktur pośrednich). Dlatego też<br />

zawierzyć winniśmy krytycznym uwagom ekonomisty Kurta Dopfera,<br />

który uważa, że stary paradygmat, utrudniający postęp w badaniach,<br />

wziął swój początek w chwili, gdy ekonomia zaczęła tracić<br />

swoje związki z filozofią społeczną (7). Dopfer widzi szanse nowego<br />

paradygmatu w nawrocie do ujęć holistycznych, równouprawnieniu<br />

podejść jakościowych, w końcu rozważań nad historyczną<br />

zmiennością, ponieważ „traktowanie czasu teraźniejszego jako «zakamuflowanej<br />

przeszłości» jest niemożliwe bez odwołania się do jakiegoś<br />

momentu historycznego" (7, s. 26) — „w naukach społecznych<br />

nie można sprowadzać zjawisk do abstrakcyjnych kategorii mających<br />

zastosowanie we wszystkich miejscach czasu i przestrzeni, tak<br />

jak w niektórych przypadkach w fizyce" (7, s. 27).<br />

Świadomość niedostatków starego paradygmatu jest już w prasoznawstwie<br />

znaczna. Świadczą o tym zarówno poszukiwania nowych<br />

modeli teoretycznych, odnoszenie ich do konkretnych stadiów<br />

rozwoju społecznego (16,5,) jak i rozważań nad czasem jako<br />

kategorią analizy procesów komunikowania (16,15).<br />

Postępy matematycznej teorii informacji odnotowywane były<br />

w pracach prasoznawczych. Czyniono z nich jednak użytek częścio-


wy, czego dowodem niech będzie kariera modelu Shannona i Weavera<br />

jak i interpretacja tego modelu przez W. Schramma.<br />

Nie jesteśmy całkowicie przekonani, że wyzyskiwanie osiągnięć<br />

cybernetyki czy teorii prawdopodobieństwa będzie wystarczającym<br />

źródłem nowego paradygmatu, przeciwnie, równoczesne<br />

rozważania nad przyrodą nieożywioną i życiem ludzkim muszą okazać<br />

się zbyt ogólne. Niemniej nadal stwierdzamy, że matematyczna<br />

teoria informacji ma nam wiele do zaoferowania. W tym wypadku<br />

ważna jest koncepcja informacji jako struktury współdziałania podmiotów.<br />

Sądzimy jednak, że nieuniknioną konsekwencją rozwoju<br />

prasoznawstwa będzie sięganie do tej tradycji nauk społecznych,<br />

która została odrzucona przez stary paradygmat, jako nie w pełni<br />

naukowa. Mamy tu na myśli kierunki humanistyczne, które, jak<br />

teorie Znanieckiego, nastawione są na interpretację działania<br />

i współdziałania ludzkiego.<br />

Powróćmy jednak do świata ludzkiej komunikacji *. Pierwsze pytanie,<br />

czym jest owo ludzkie otoczenie, z którego czerpiemy bodźce<br />

Czy są nimi tylko nadawcy w mediach Podane wyżej przykłady,<br />

zwłaszcza modelu zależności od mediów, mówią, że przekazy to nie<br />

są z pewnością jedyne wzmocnienia, jakie otrzymujemy od ludzi,<br />

a także i nie najważniejsze. Trzeba zgodzić się z opinią Herberta<br />

J. Gansa, który pisze: „dla audytoriów media są bliskie marginesu<br />

społeczeństwa, w którym audytoria żyją i które tworzą" (9, s. 101).<br />

W świetle tego co powiedziano należy poszukiwać innych czynników<br />

społecznych, od których zależy harmonijne życie człowieka. Trzeba<br />

więc procesy informacyjne rozpatrywać na początek jako przebiegające<br />

między ludźmi sobie bliskimi lub od siebie zależnymi, a później<br />

zastanawiać się nad tym jaką rolę pełnią tu media. Te osoby,<br />

a nie dziennikarze, są nam potrzebni i do nich się przystosowujemy.<br />

Wreszcie problem szans porozumienia się w takich ludzkich układach.<br />

Marian Mazur pisał o> informacji jako o transformacji jednego<br />

zespołu skojarzeń na inny. Jest to obraz rosnącej współzależności<br />

podmiotów, iecz bez pełnej tożsamości. Czemu zawdzięczamy ten<br />

proces współbrzmienia, bo nie pełnego zrozumienia Podobieństwu<br />

struktur poznawczych i afektywnych. Dla wyjaśnienia tego prasoznawca<br />

Melvin L. Defleur posługuje się terminem izomorfizmu<br />

(6). To wzięte z krystalografii określenie znaczy tyle, co równopostaciowość.<br />

Izomorfizm to relacja dwu tworów, organizmów, które<br />

mogą mieć różny skład, lecz podobny kształt, formę. Nie rozwijając<br />

dalej tych uwag powiemy, że warunkiem międzyosobniczego przepływu<br />

informacji jest dążenie do takiego podobieństwa struktur, by<br />

przepływ informacji powodował najwięcej skojarzeń. Pewne próby<br />

podjęcia tego problemu przynoszą dwa następujące modele. Pierwszy,<br />

już kiedyś przedstawiany (16), to zgłoszony przez Jacka McLeoda<br />

i Stevena Cheff ee'go model współorientacji. Ponieważ<br />

omówiono go szczegółowo gdzie indziej, przypomnimy tylko jego<br />

podstawowe założenia.<br />

* Informacja jako współdziałanie nie może być określana terminem komunikowania.<br />

Z braku lepszego powróćmy do komunikacji, choć jego konotacje<br />

w języku polskim nie są szczęśliwe (transport).


1. Komunikacja obejmuje wymianę informacji między osobami.<br />

2. Wymiana zakłada następowanie w czasie zmian w stanach poznawczych<br />

uczestników.<br />

3. Komunikacja jako proces wymaga sekwencji przekazów i działań.<br />

4. Wymiana informacji zakłada, że osoby są zdolne do równoczesnej<br />

orientacji wobec obiektu będącego przedmiotem komunikacji.<br />

5. Komunikacja powoduje, że osoby te nabierają poglądów na temat<br />

przedmiotu komunikacji, a także stanu opinii partnera na ten<br />

temat.<br />

Warto przypomnieć, że podejście współorientacji stosowane było<br />

empirycznie na Uniwersytecie Wisconsin do badania relacji między<br />

dziennikarzami i ich audytoriami.<br />

Inne związane z tym problemy ujawnia nowszy model, którego<br />

autorami są Everett Rogers i Lawrence Kincaid, zwany modelem<br />

zbieżności (19).<br />

Jego twórcy określają informację jako zjawisko fizykalne, jest to<br />

„różnica w energii/materii, która wpływa na stan niepewności w sytuacji,<br />

gdzie potrzebne jest dokonanie wyboru spośród możliwych<br />

alternatyw". Świadomość tego stanu jest źródłem ludzkich działań.<br />

Informacja jako stan różnic występuje na poziomie fizykalnym.<br />

Interpretacja tego stanu — na poziomie psychiki. Percepcja stanu<br />

łączy fizyczny i psychiczny poziom rzeczywistości. Podstawowym<br />

zjawiskiem jest tu działanie, które zostaje podjęte, przy świadomości<br />

stanu fizykalnego. Ma to ważne konsekwencje. Dodajmy, że zgodnie<br />

z tradycją humanistycznej socjologii (Znaniecki) powodem poznania<br />

jest działanie i działanie jest celem poznania. Jest to typowe<br />

podejście aktywistyczne. Proces komunikacji — tu w istocie komunikowania<br />

się — nie może być rozpatrywany jako jednorazowy<br />

przekaz. Jest to sekwencja przekazów być może nigdy się nie kończąca.<br />

Prowadzi to do trwałego związania komunikujących się ze<br />

sobą podmiotów i nabrania przez nie cech odrębnych wobec otoczenia.<br />

Wracając na teren nauk społecznych powiemy, że komunikowanie<br />

się rodzi i określa społeczność.<br />

A zatem cały proces rozgrywa się na trzech poziomach: fizykalnym,<br />

psychicznym i społecznym. Interpretacja i następnie rozumienie<br />

informacji prowadzi do stanu wspólnoty informacyjnej, której<br />

celem jest wzajemne rozumienie. Dzięki niemu możliwe jest działanie<br />

kolektywne. Komunikowanie się określają autorzy jako „proces,<br />

w którym uczestnicy tworzą i dzielą ze sobą informacje po to,<br />

by uzyskać wzajemne zrozumienie". Wspólne zrozumienie jest celem<br />

lub podstawową funkcją komunikacji, lecz nie daje ono efektu<br />

kompletności. Proces ten przechodzi przez szereg stadiów działania,<br />

co przyczynia się do zwiększenia zrozumienia między uczestnikami.<br />

Następuje zbliżenie uczestników, lecz nie ich tożsamość. Podobnie<br />

jak w ujęciu współorientacji każdy z nich zachowuje autonomię, ma<br />

własne wyobrażenie przedmiotu wspólnego zainteresowania, lecz<br />

także ma pojęcie o tym, co wie i jak rozumie ten przedmiot jego<br />

partner.


Autorzy proponują ogólne założenia badawcze dla wyzyskania<br />

swego modelu. Nie znając wyników nie będziemy ich relacjonować.<br />

Z omówienia tych dwu modeli, jakże odmiennych od pozostałych,<br />

można wyciągnąć pewne wnioski.<br />

Po pierwsze — zapowiadają reorientację badań z możliwe zmianą<br />

paradygmatu z ekonomiczno-psychologicznego na socjologiczny.<br />

Po drugie — już w swych przykładach ukazują drugoplanowość<br />

mediów wobec innych procesów komunikacyjnych, w których komunikowanie<br />

się interpersonalne będzie zjawiskiem centralnym. Na<br />

tym tle można też zastanowić się, czy modele te, choć zaproponowane<br />

przez badaczy mediów, wejdą na trwałe do naszej dyscypliny,<br />

jeżeli koncentrować się ona będzie tylko na działaniu mediów<br />

W każdym razie wskazują one, że aby pojąć działanie mediów, trzeba<br />

znaleźć brakujące ogniwo procesu komunikacyjnego, a jest nim<br />

ten kierunek przepływu, który człowiek uważa za pierwszoplanowy<br />

w jego życiu.<br />

Po trzecie — można się spodziewać, jak to czynią badacze współorientacji,<br />

że modele te będą stosowane do mediów przy milczącym<br />

założeniu, iż pozostaje nadal wielka sfera ludzkiego komunikowania<br />

się, wpływająca na działanie mediów, której badania nikt jednak<br />

nie potrafi sfinansować.<br />

Po czwarte — powyższe ustalenia przywołują na pamięć stwierdzenia<br />

socjologii humanistycznej. Przypomnijmy, że jej wybitny<br />

reprezentant Florian Znaniecki nakazywał widzieć człowieka jako<br />

osobę działającą i poznającą dla działania. Ponadto widział go jako<br />

działającego wobec innych ludzi, a każdy jego stosunek do świata<br />

przyrody, rzeczy i idei był nacechowany elementem współdziałania<br />

z innymi. Przypomnijmy, że nie tak, jak czynią to dzisiejsi badacze,<br />

rozważał on nie uczestnictwo w kulturze, lecz „współuczestnictwo"<br />

(24).<br />

Oczywiście, stosowanie dziś zaleceń Znanieckiego jak i zapewne<br />

sugestii Rogersa i Kincaida wymagałoby zmiany procedur badawczych<br />

na bardziej humanistyczne, które nadal uważa się za mniej<br />

pewne. Chociaż i pod tym względem nastąpiło pewne rozluźnienie<br />

pozytywistycznych kanonów.<br />

5. Zakończenie<br />

Jakie wnioski wypływają dziś dla problematyki informacji Łatwo<br />

tu zauważyć, że informacja, rozpatrywana pod kątem tradycyjnej<br />

problematyki dziennikarskiej, różni się poważnie od informacji<br />

widzianej oczyma jej użytkownika. Wydaje się też, że problematyka<br />

dziennikarska w sprawie informacji jest bliska<br />

wyczerpania, chyba że nastąpią poważne zmiany w samym dziennikarstwie.<br />

Wydaje się też, że takie zmiany nadciągają. Wiele będzie<br />

zależeć wówczas od tego, jakie będzie to nowe dziennikarstwo<br />

i jego media. Czy spełnią one oczekiwania, jakie się dziś wobec nich<br />

formułuje Oczekiwania te związane są z wizjami społeczeństwa informacji,<br />

kładą one nacisk na konieczność wyjaśnienia roli infor-


macji w procesach podejmowania decyzji w różnych sytuacjach. Od<br />

tych procesów uzależnione ma być powodzenie przyszłej ekonomii,<br />

bo też umiejętność podejmowania decyzji na podstawie czynnika<br />

informacyjnego ma być źródłem ludzkiego bogactwa.<br />

Jeżeli tym będzie w istocie, badania nad informacją i jej użytkowaniem<br />

ruszą swoją drogą i znajdą się na nie poważne fundusze,<br />

decydujące dziś o nauce i jej rozwoju. Wówczas jednak prasoznawcze<br />

osiągnięcia i niepowodzenia z informacją będą cennym dorobkiem<br />

nauki.<br />

LITERATURA:<br />

1. W. Baliński: Propaganda, jej metody i znaczenie. Warszawa 1930.<br />

2. S. J. В a 11 - R о к e а с h, M. L. DeFleur: A Dependency Model of<br />

Mass Media Effects. Communication Research vol. 3. п. 1. January 1976,<br />

s. 3—21.<br />

3. M. Bert on, P. J. Frazier: The Agenda Setting Function of the<br />

Mass Media at Three Levels of Information Holding. Communication<br />

Research vol. 3. n. 3, July 1976, s. 261—274.<br />

4. J. A. C. Brow n: Techniques of Persuasion. Penguin, Harmondsworth.<br />

1968.<br />

5. J. W. Carey: The Ambiguity of Policy Research. Journal of Communication<br />

vol. 28. n. 2, Winter 1978, s. 114—119.<br />

6. M. L. DeFleur: Theories of Mass Communication, Mc Kay, New York<br />

1966.<br />

7. K. Dopfer: Wprowadzenie: Ku nowemu paradygmatowi. (W:) Ekonomia<br />

w przyszłości. PWN, Warszawa 1982, s. 9—67.<br />

8. H. M. Enzensberg er: Constituents of a Theory of the Media (W:)<br />

Sociology of Mass Communication. D. McQuail ed. Penguin, Harmondsworth,<br />

1972, s. 99—116.<br />

9. H. J. Gans: Social Research on Broadcasting. Some Additional Proposals.<br />

Journal of Communication 1978, Spring, s. 100—113.<br />

10. T. Goban-Klas: Komunikowanie masowe. ОВР, Kraków 1978.<br />

11. H. Jabłoński: Opinia, parlament, prasa. PIW, Warszawa 1947.<br />

12. E. Löbl: Kultura i prasa. Gebethner i Wolff, Kraków 1905.<br />

13. M. Mazur: Jakościowa teoria informacji. WNT, Warszawa 1970.<br />

14. E. G. M с A n a n y: Does Information Really Work Journal of Communication<br />

vol. 28, 1978 п. 1. s. 84—90.<br />

15. D. McQuail: The Historicity of a Science of Mass Media. University<br />

of Amsterdam. Amsterdam 1981.<br />

16. J. Mikułowski Pomorski: Środki masowego komunikowania<br />

a problem więzi społecznej. AE, Kraków 1976.<br />

17. K. N o r d e n s t r e ng: Policy for News Transmission. (W:) Sociology of<br />

Mass Communication. D. McQuail ed. Penguin, Harmondsworth, 1972,<br />

s. 386—405.<br />

18. W. F. О g burn, M. F. Nimkoff: A Handbook of Sociology. Routledge<br />

and Kegan, London 1964.<br />

19. E. Rogers, L. К i n с a i d: Communication is Network and Convergence.<br />

Intermedia vol. 10, п. 1. January, 1982, s. 14—18.<br />

20. M. Szulczewski: Polityka informacji. KiW, Warszawa 1977.<br />

21. N. Wiener: Cybernetyka i społeczeństwo. KiW, Warszawa 1960.<br />

22. N. Wiener: Cybernetyka czyli sterowanie i komunikowanie o zwierzętach<br />

i maszynie. PWN, Warszawa 1971.<br />

23. Ch. R. Wright: Functional Analysis of Mass Communication. (W:) Information,<br />

Influence and Communication. O. Lerbinger, A. J. Sullivan<br />

eds. Basic Books, New York 1965, s. 348—362.<br />

24. F. Znaniecki: Kierownictwo i zwoleninietwo we współpracy twórczej,<br />

Kultura i Wychowanie, rok I, zeszyt 4, 1934, s. 277—294.


uszyty <strong>PRASOZNAWCZE</strong><br />

Kraków 1984 R. XXV, nr 2(100)<br />

TADEUSZ<br />

KOWALSKI<br />

KRZYWA LORENZA<br />

W BADANIU<br />

KONCENTRACJI PRASY<br />

Mgr T. Kowalski, ekonomista z Zakładu Prasoznawstwa Instytutu Dziennikarstwa<br />

UW (patrz także ZP nr 91—92), przedstawia własną propozycję metodologiczną.<br />

Polska statystyka wydawnicza pozwala na interesujące wyliczenie stopnia<br />

koncentracji systemu prasowego, w różnych przekrojach. I tak, posługując się<br />

danymi z lat 1979 i 1982, pokazuje autor praktyczne zastosowanie swojej propozycji.<br />

P<br />

olski system prasowy charakteryzuje się wysokim stopniem koncentracji,<br />

przy czym dominującą rolę w tym systemie spełnia<br />

RSW „Prasa-Książka-Ruch".<br />

W rodzimej literaturze problem koncentracji podnoszony jest najczęściej<br />

przy okazji omawiania prasy wysoko rozwiniętych krajów<br />

kapitalistycznych. Znamiennym przykładem służy „Informator. Prasa,<br />

radio i telewizja w świecie". Układ całości został tak pomyślany,<br />

aby rozdziały poświęcone krajom kapitalistycznym rozpoczynały się<br />

od problemu koncentracji.<br />

Omawiając to zjawisko wskazano między innymi, że „czynnikiem<br />

sprzyjającym koncentracji był i pozostaje postęp techniczny", zaś<br />

wśród najważniejszych skutków tego procesu wymieniono: „manipulowanie<br />

świadomością mas" (które jest warunkiem przetrwania<br />

kapitalizmu państwowo-monopolistycznego — przyp. TK) oraz nieco<br />

dalej „ujednolicanie nacisków ideologicznych i metod propagandowych<br />

szczególnie w momentach wewnętrznych napięć i opozycji" \<br />

1<br />

Informator. Prasa, radio i telewizja w świecie. KAW, Warszawa 1980<br />

s. 39—40.


Do krajów, w których postęp koncentracji prasy jest największy,<br />

zaliczono Wielką Brytanię, USA i RFN. Prawdziwość tego sądu trudna<br />

jest do sprawdzenia, bowiem w odpowiednich rozdziałach nie<br />

podano wystarczająco pewnych i przekonujących informacji. W części<br />

poświęconej Wielkiej Brytanii wymieniono pięć największych<br />

trustów prasowych, ale nie podano żadnej miary koncentracji.<br />

W stosunku do USA stwierdzono, że 10 największych koncernów<br />

produkuje ponad 1 /з całości nakładów dzienników amerykańskich 2 .<br />

Podano więc tylko cząstkową miarę koncentracji nakładu globalnego<br />

dzienników, z której nie dowiadujemy się, jak w ogóle skoncentrowane<br />

są dzienniki. Może się przecież zdarzyć, że pozostałe 2 /з nakładu<br />

będzie rozdzielone równomiernie między różnych wydawców, co<br />

rzecz jasna wpływa na ocenę stopnia i znaczenia koncentracji. Podobną<br />

miarę zaproponowano w rozdziale o RFN ,,około 3,5% wydawnictw<br />

gazetowych wydaje blisko 46% całego nakładu prasy codziennej<br />

RFN. Jeżeli wzdąć pod uwagę czasopisma, to stopień koncentracji<br />

okaże się jeszcze większy, ponieważ 3 /i całego nakładu wydawane<br />

jest przez 4 koncerny" 8 . Również te miary nie są pełne,<br />

mówią o koncentracji pewnej części nakładów prasy ale w sposób<br />

niezbyt precyzyjny (nie ma pewności, że pozostała 1 U nakładu jest<br />

również skoncentrowana), nie dowiadujemy się także, jaka jest ogólna<br />

liczba wydawnictw.<br />

Dla oceny stopnia koncentracji systemu prasowego takie miary<br />

są niewystarczające. Niezależnie od zmiennego sensu koncentracji<br />

prasy, w różnych systemach społeczno-politycznych istnieje obiektywna<br />

ilościowa miara tego zjawiska. Aż dziw bierze, że dotychczas<br />

w Polsce do> niej nie sięgnięto, choć stosowano ją w, innych krajach<br />

4 . Znajomość tej miary może być jedynie pomocą w ocenie politycznych,<br />

ideologicznych, społecznych, kulturowych i ekonomicznych<br />

następstw koncentracji prasy.<br />

Koncentracja oznacza skupienie pewnej wartości wokół innej i polega<br />

na tym, że pewna część jednostek skupia znaczny odsetek wartości<br />

cechy badanej kosztem pozostałej części jednostek. Im bardziej<br />

nierównomierny jest rozdział wartości, tym silniejsza koncentracja<br />

5 . Stosunek koncentracji oblicza się na podstawie wykresu zwanego<br />

krzywą koncentracji lub krzywą Lorenza 6<br />

(por. rysunek).<br />

Stosunek koncentracji jest to stosunek powierzchni a ograniczonej<br />

przekątną OB i krzywą koncentracji do całej powierzchni trójkąta<br />

OCB, a więc do powłierzehni a plus b. Stosunek ten waha się<br />

w granicach od 0 do 1. W przypadku równomiernego podziału przyjmuje<br />

wartość równą 0, w przypadku skrajnej koncentracji dąży do<br />

» Ibidem, s. 241 i п., 197 i n.<br />

» Ibidem, s. 183.<br />

H. H. Died e rieh: Konzentration in den Massenmedien. Karl Hanser Verlag,<br />

4<br />

München 1973, s.<br />

250.<br />

Por. S. Szulc: Metody statystyczne. PWE 1968, s. 260—261.<br />

Б<br />

Krzywa Lorenza pierwszy raz została zaprezentowana w artykule M. O. L o-<br />

6<br />

renza: Methods of Measuring the Concentration of Wealth. Journal of the<br />

American Statistical Association, vol- 9, 1905.


Krzywa<br />

Lorenza<br />

jedności. W przedstawieniu graficznym im krzywa jest bliższa przekątnej<br />

OB, tym mniejszy jest stosunek koncentracji, a podział bardziej<br />

równomierny. Im bliżej boków kwadratu, tym koncentracja<br />

jest większa, a podział nierównomierny.<br />

Na boku OA odkłada się skumulowany procent jednostek badanych<br />

(w dalszej części artykułu będą to instytucje wydawnicze). Na<br />

boku ОС odkładają się skumulowane procenty cechy badanej np. nakład<br />

jednorazowy, nakład globalny, ilość tytułów itp. Gdyby, dajmy<br />

na to, 15°/o wydawnictw dysponowało 15% nakładu globalnego,<br />

wówczas krzywa przebiegałaby po prostej OB, zaś rozkład należałoby<br />

uznać za równomierny. Jeśli natomiast 90% wydawnictw odpowiada<br />

5% nakładu, wówczas krzywa zbliża się do boków OA i AB,<br />

a więc koncentracja jest znaczna.<br />

Dość często stosunek koncentracji oblicza się wykonując odpowiedni<br />

wykres na papierze milimetrowym i obliczając kratki powierzchni<br />

a i b, ewentualnie dokonując pomiarów za pomocą planimetru.<br />

Istnieją także nieco złożone sposoby rachunkowego obliczania<br />

stosunku koncentracji. W dalszej części posłużono się wzorem obliczania<br />

stosunku koncentracji zaproponowanym przez M. Krzysztofiaka<br />

i A. Luszniewicza 7 .<br />

7<br />

Por. M. Krzysztofiak, A. Luszniewicz: Statystyka. PWE, Warszawa<br />

1981 s. 125.<br />

Dane liczbowe do obliczania współczynników koncentracji uzyskano z periodyku<br />

Ruch wydawniczy w liczbach za rok 1979, Instytut Bibliograficzny<br />

Biblioteki Narodowej, Warszawa 1981 oraz z periodyku o tym samym tytule<br />

za rok 1982, który udostępniono w Instytucie Bibliograficznym w formie odbitek<br />

korektorskiich.<br />

„Rocz­<br />

Współczynnik koncentracji zatrudnienia w gospodarce odczytano z<br />

nika Statystycznego przemysłu za rok 1977", GUS, Warszawa 1978.


Wzór na krzywą koncentracji<br />

к<br />

5000- £<br />

K —<br />

5000<br />

0


zumianego formalnie, a więc z uwzględnieniem nieprofesjonalnych<br />

i spradycznych wydawców, może być nieco zawyżona. Najbardziej<br />

jest to możliwe przy koncentracji tytułów, znacznie mniejsze znaczenie<br />

ma przy koncentracji nakładu globalnego. Podejmując taką<br />

decyzję uznano, że podstawowa zawartość informacyjna podawana<br />

w formie dostępnej dla masowego odbiorcy realizowana jest przez<br />

wydawców profesjonalnych, a więc przez tych, których objęto<br />

analizą.<br />

Współczynnik koncentracji tytułów w grupie instytucji wydawniczych<br />

wyniósł w 1979 г. К = 0,629, zaś w 1982 г. К = 0,709, co<br />

jest świadectwem wysokiej koncentracji. W tym okresie nastąpił regres<br />

w ilości tytułów prasy (spadek z poziomu 1124 do 942) przy<br />

czym tendencja ta była silniejsza w całym systemie niż w RSW<br />

(spadek z 280 do 246) odpowiednio w 1979 i 1982 r. W szczególności<br />

należy zauważyć, że 4,4% wydawnictw (tj. 2) wydawało 44,1% tytułów<br />

(tj. 415), zaś 64,4% wydawnictw (29) wydawało 11,8% tytułów<br />

(111) w 1982 r.<br />

Tabela 1: Koncentracja nakładu globalnego w grupie instytucji wydawniczych<br />

1979<br />

nakład globalny<br />

(w tys.)<br />

liczba<br />

D<br />

/o j skum.<br />

wydaw- wydaw- wyd.<br />

nictw nictw<br />

B<br />

/o<br />

ogółem<br />

nakład<br />

•/o<br />

nakładu<br />

skum. %<br />

nakładu<br />

1 — ICO 3 10,3 10,3 116 0 0<br />

101-500 4 13,8 24,1 922 0 0<br />

501-2 500 7 24,1 48,2 7 021 0,2 0,2<br />

2 501-12 500 8 27,6 75,8 43 358 1,3 1,5<br />

12 501-62 500 4 13,8 89,6 124 482 3,6 5,1<br />

powyżej 62 501 3 10,4 100,0 3 277 782 94,9 100,0<br />

ogółem 29 100,0<br />

-<br />

3 453 681 100,0<br />

-<br />

К 1979 = 0,875<br />

Tabela 2: Koncentracja nakładu globalnego w grupie instytucji wydawniczych<br />

1982<br />

1-100 15 33,3 33,3 231 0 0<br />

101-500 7 15,6 48,9 1 644 0,1 0,1<br />

501-2 500 9 20,0 68,9 8 252 0,3 0,4<br />

2 501-12 500 7 15,6 84,5 35 848 1,5 1,9<br />

12 501-62 500 5 11,1 95,6 184 284 7,5 9,4<br />

powyżej 62 501 2 4,4 100,0 2 234 648 90,6 100,0<br />

ogółem 45 100,0 - 2 464 928 100,0 -<br />

К 1982 = 0,935


Miarą objętości produkcji jest liczba arkuszy wydawniczych.<br />

W tej dziedzinie również wystąpił regres (spadek ze 100,1 tys. do<br />

70 tys.) w latach jak wyżej. Koncentracja liczby arkuszy wydawanych<br />

przez wydawców była większa niż koncentracja tytułów i wynosiła<br />

odpowiednio К = 0,787 i К = 0,839. Wyższa wartość koncentracji<br />

świadczy o znaczniejszym skupieniu pojemności informacyjnej<br />

w największych instytucjach wydawniczych (oczywiście o ile<br />

się uzna, że w pewnym przybliżeniu arkusz wydawniczy może być<br />

globalną miarą pojemności informacyjnej). Spadek liczby arkuszy<br />

wydawniczych objawił się obniżeniem przeciętnej objętości prasy<br />

mierzonej jako stosunek liczby arkuszy wydawniczych do przeciętnego<br />

nakładu, regres z poziomu 2,78 do 2,25 w całym systemie prasowym<br />

i z 2,28 do 2,0 w RSW w latach jak poprzednio.<br />

Wysokie wskaźniki koncentracji osiągnięto także w przypadku<br />

nakładu przeciętnego prasy К = 0,846 i К = 0,887. Największą jednak<br />

wartość osiągnęły wskaźniki w koncentracji nakładu globalnego.<br />

100<br />

1962<br />

Krzywa Lorenza nakładu globalnego prasy w instytucjach wydawniczych<br />

1979 i 1982


W 1982 roku 4,4% wydawnictw (tj. 2) wydawało 90,6% nakładu<br />

globalnego prasy, tym samym 95,6% wydawnictw (43) zaledwie<br />

9,4% nakładu. Wskaźniki przyjęły wartość odpowiednio К = 0,875<br />

i К = 0,935 (por. tabele na s. 75).<br />

W przekroju terytorialnym (województw) także uzyskano wysokie<br />

wskaźniki koncentracji nakładu przeciętnego К — 0,914 oraz<br />

liczby tytułów К = 0,831, w roku 1980.<br />

Stopień koncentracji systemu prasowego wydaje się wyższy niż<br />

koncentracja w gospodarce narodowej, na co brak jednak pewnych<br />

dowodów, ale tak można przypuszczać na podstawie wycinkowych<br />

danych. Współczynnik koncentracji zatrudnienia dziennikarzy i redaktorów<br />

w instytucjach wydawniczych w 1979 r. wyniósł К =<br />

= 0,737 (dane uzyskano z „Rocznika Statystycznego Kultury", GUS,<br />

Warszawa 1981), zaś współczynnik koncentracji zatrudnienia w gospodarce<br />

uspołecznionej w 1977 г. К = 0,580.<br />

Współczynnik koncentracji może być wartościowym narzędziem<br />

do analizy wielu zjawisk. Powyższe wyrywkowe przykłady nie są<br />

wynikiem dokładnych studiów koncentrujących się tylko na tym<br />

zagadnieniu. Ich cel polega na przedstawieniu metody, która może<br />

być użyteczna. Zestawianie danych z lat 1979 i 1982 może spotkać<br />

się z zarzutem, że dane te nie są w pełni porównywalne. W 1982 r.<br />

nastąpiło przerwanie procesu wydawniczego i ponowna odbudowa<br />

systemu prasowego. Wypada wszakże nadmienić, że celem tej informacji<br />

nie było pokazanie trendów tylko prezentacja metody<br />

i możliwości jej stosowania. Można też zauważyć, że warunki dla<br />

wydawnictw były formalnie rzecz biorąc — jednakowe, ich zróżnicowanie<br />

w rzeczywistości można potraktować jako wyraz określonych<br />

preferencji politycznych, których zbiorczym odbiciem są takie<br />

a nie inne wyniki.<br />

Wrzesień '83<br />

Z RAPTULARZA<br />

PRASOZNAWCY:<br />

Informacje są źródłem wszelkich bogactw.<br />

Z filmu angielskiego<br />

„Przedsiębiorcze niewiasty"


Z RAPTULARZA<br />

GAZETA:<br />

PRASOZNAWCY:<br />

Prawdą jest tylko to, co jest w interesie naszej partii.<br />

ANONIM: Człowiek ma swój honor. Pod własnym nazwiskiem bym<br />

tego nie opublikował.<br />

DZIENNIKARZ: Nie żyłem na próżno... Ileż nienawiści udało mi<br />

się wywołać.<br />

CZYTELNIK: Już od tygodnia nie ma żadnej światowej katastrofyl<br />

To po co człowiek te gazety kupuje<br />

W REDAKCJI: Tu jest informacja, że wynaleziono lek przeciw dżumie.<br />

Nie wiecie, czy nasza partia jest za dżumą, czy przeciw<br />

Kareł Capek: Myśli napisane w 1937 roku. Cyt.<br />

za: Bajki i przypowiastki. Tłum. A. J. Bluszcz<br />

Wyd. „Sląslk" 1983. S. 49—50.


<strong>Zeszyty</strong> <strong>PRASOZNAWCZE</strong><br />

Kraków 1984 R. XXV, nr 2 (100)<br />

100 NUMERÓW<br />

lf\f\ numerów dziennika — to ledwie cztery miesiące; za mało,<br />

\\J\J powie prasoznawca, by choćby określić charakter gazety.<br />

W tygodniku będą to już dwa lata, w których niejedno może się zdarzyć<br />

— w piśmie i wokół niego. Dla*miesięcznika sto wydań to już<br />

przeszło osiem lat, u nas okres bliski społeczno-politycznej ery<br />

w dziejach najnowszych.<br />

Dla kwartalnika, dla Zeszytów Prasoznawczych sto numerów stanowi<br />

ćwierćwiecze: dorastanie, dojrzałość i zstępowanie całego pokolenia<br />

badaczy. Wielu z naszego grona odeszło już wszak na zawsze,<br />

wśród nich — niestety — najlepsi. Î jak zawsze, odeszli przedwcześnie.<br />

Przetrwali \jednak w swojej twórczości do dziś, są czytani,<br />

cenieni i cytowani. Dowodem — właśnie sto numerów, d.wadzieścia<br />

pięć roczników naszego pisma.<br />

Są już następcy. Jak na gust i oczekiwania redakcji ZP — za mało<br />

widoczni, zbyt grzeczni, niewytrwali, mało uparcie przepychający<br />

się do pierwszych rzędów prasoznawczej społeczności. Dowodzi tego<br />

wymownie także ten numer Zeszytów.<br />

Ktoś powie: akurat do wydania jubileuszowego najtrudniej było<br />

się dostać. Prawda jest taka: postanowiliśmy nie robić żadnej okolicznościowej<br />

jęty, tylko starać się wydać dobry numer Zeszytów.<br />

Każdy dobry tekst nadesłany na przełomie grudnia i stycznia do<br />

redakcji miał równe szanse na publikację.<br />

Redakcja — także tworząca <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze — jest nie tylko<br />

przekaźnikiem wypowiedzi autorów do odbiorców. Ingeruje<br />

w proces komunikowania planując tematy, zamawiając je, dokonując<br />

selekcji i adiustacji. Redaktorzy są pierwszym czytelnikami<br />

i krytykami tekstów. Muszą być czytelnikami uważnymi i krytykami<br />

surowymi, bo tylko oni mogą się porozumieć z autorem przed<br />

publikacją i wyjaśnić wszelkie wątpliwości — dla dobra tekstu i pisma.<br />

Tekst opublikowany musi się już tłumaczyć sam.<br />

Zazwyczaj im bardziej doświadczony autor, im większy ma dorobek,<br />

tym uważniej traktuje wszelkie uwagi redaktora, nawet bardzo<br />

ostre czy pracochłonne. Autor początkujący jest przekonany, że<br />

wszystko zrobił jak najlepiej, a redaktor się wymądrza — więc<br />

współpraca z jego pismem nie ma sensu. Szukając „łatwiejszej" re-


dakcji, czasami niestety ją znajduje i zarazem ujście dla pisarskiej<br />

łatwizny („nie poprawili mi nawet przecinka"). Wyjątki potwierdzają<br />

regułą.<br />

Przyznajemy, że przygotowując ten numer zwracaliśmy się do<br />

autorów Z7ianych i uznanych, bo inaczej nic by z koncepcji tego<br />

Zeszytu nie wyszło. Nie pomijaliśmy jednak nazwisk mniej znaczących<br />

w prasoznawstwie. O wyborze tekstów decydowało — jak zawsze<br />

w Zeszytach Prasoznawczych od 25 lat — nie kto, lecz co i jak<br />

napisał.<br />

Wynik przedstawiamy ocenie Czytelników,<br />

Paweł<br />

Dubiel<br />

Pierwsza praca dyplomowa o naszym piśmie powstała w 1978 r.<br />

na Zaocznym Zawodowym Studium Nauk Politycznych dla<br />

Dziennikarzy przy UW i omawiała „Problemy zawodu dziennikarskiego<br />

na łamach Zeszytów Prasoznawczych w okresie od<br />

1970 do 1976". Autorka, Rozalia Wiesława Owczarzak pracuje<br />

w ZG RSW w Biurze Współpracy z Zagranicą. Z okazji swego<br />

ćwierćwiecza, nasza redakcja funduje Pani Owczarzak stałą<br />

bezpłatną prenumeratę Zeszytów Prasoznawczych.


<strong>Zeszyty</strong> <strong>PRASOZNAWCZE</strong><br />

Kraków 1984 R. XXV, nr 2 (100)<br />

BARTŁOMIEJ<br />

GOŁKA<br />

OBY KIEDYŚ...<br />

Przebiegając oczyma grzbiety naszych 99 numerów zastanawialiśmy się, co<br />

też z nas zostało. Co przetrwało, a co zweryfikował czas na „nie". Zapragnęliśmy<br />

poznać -opinie naszych znakomitych autorów na ten temat. Zwróciliśmy<br />

się więc z pytaniem — jak oceniają z dzisiejszej perspektywy teksty<br />

i sądy zamieszczone dawniej w Zeszytach. Oto wypowiedzi historyka prasy<br />

prof. Gołki, teoretyka literatury prof. Trzynadlowskiego i prawnika-socjologa<br />

— doc. dra Wodza.<br />

Z<br />

aproszenie do udziału w jubileuszowym numerze Zeszytów Prasoznawczych<br />

otrzymałem przypadkiem i w ostatniej chwili. Redakcję<br />

zaniepokoił brak odpowiedzi na list wysłany pół roku wcześniej.<br />

Nie mogłem odpowiedzieć ... bowiem listu nie otrzymałem.<br />

Nie dotarł z Krakowa do Warszawy!<br />

Jest coś symbolicznego w zestawieniu jubileuszu Zeszytów Prasoznawczych<br />

— pisma poświęconego wiedzy o środkach masowego komunikowania<br />

— z niemożnością sprawnego przekazania informacji<br />

0 samym tym wydarzeniu, z codzienną praktyką informacyjną pełną<br />

zgrzytów i szumów.<br />

Tu wypada przypomnieć, że powojenne prasoznawstwo polskie<br />

właściwie zaczęło się w latach 1955—1956, kiedy to w Warszawie<br />

1 w Krakowie powołane zostały przez ówczesną RSW „Prasę" specjalne<br />

instytucje, a Zakład Badań Prasoznawczych kierowany przez<br />

prof. Mieczysława Kafla zaczął (w 1956 roku) wydawać kwartalnik<br />

Prasoznawstwo.<br />

1956 rok! — To też znamienny fakt, że właśnie wtedy, gdy tak<br />

wiele zaczęło się w naszym życiu naukowym i społecznym, prasoznastwo<br />

znalazło się między nowymi nurtami. I chociaż <strong>Zeszyty</strong><br />

Prasoznawcze wkrótce przejęły dzieło warszawskiego Prasoznawstwa,<br />

to jednak problem zasadniczy pozostał ten sam: odkrywanie<br />

prawdy o mechanizmach działania współczesnych środków przekazu<br />

po to, by ta wiedza mogła służyć społeczeństwu, aby ci, w których


zasięgu znajdują się decyzje, mogli je podejmować nie w sposób<br />

arbitralny, lecz uzasadniony racjami opartymi na przesłankach naukowych,<br />

w sposób mądry, dalekowzroczny. Właśnie z tego punktu<br />

widzenia można i trzeba oceniać przebytą drogę, znaczącą się owymi<br />

stu wydaniami.<br />

<strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze stanowią najstarsze istniejące czasopismo<br />

tego typu w Polsce i niestety ... niemal jedyne (później ukazały się<br />

Przekazy i Opinie o nieco innym profilu). Na łamach Zeszytów znaleźć<br />

więc można najpełniejsze odbicie nurtów badawczych, indywidualności<br />

twórczych, metod, a także społecznej rangi całej tej dziedziny.<br />

W każdym z tych zakresów rysuje się trwały ślad publikacji<br />

Zeszytów Prasoznawczych.<br />

Nie podjąłbym się (zwłaszcza w tym miejscu i czasie) dokonywania<br />

szczegółowych ocen, wskazywania tego co najlepsze i najwartościowsze.<br />

Prasoznawstwo należy do dziedzin heterogenicznych, ale<br />

szczególnie w tym przypadku niejednorodność nie wyklucza wzajemnych<br />

więzi między elementami. Historia prasy, socjologia, ekonomika,<br />

technika, psychologia, prawo, specjalności „genetyczne",<br />

wspólnie i tylko razem tworzą instrumenty wiodące do prawdy.<br />

I kto wie, czy właśnie kompleksowość problematyki prasoznawcze]<br />

na łamach Zeszytów, wytrwałe ukazywanie wnikliwemu czytelnikowi<br />

owych naturalnych więzi (o wielkim, realnym znaczeniu społecznym)<br />

nie stanowi najtrwalszego osiągnięcia czasopisma. Jego niewątpliwą<br />

zasługą jest udział w przewartościowaniu samego terminu<br />

„prasoznawstwo", niedoskonałego przecież, obarczonego oczywistymi<br />

mankamentami (nawiasem mówiąc — czy użyty przez Regis-Debraya<br />

termin „mediologia" nie spełnia lepiej wymogów). „Prasoznawstwo"<br />

przyjmowane trzydzieści lat temu z nieufnością i niewiedzą,<br />

dziś już stało się pojęciem zaakceptowanym, powszechnym<br />

w nauce, potwierdzonym tytułami naukowymi. Nie byłoby to możliwe<br />

bez Zeszytów Prasoznawczych.<br />

Rangę dyscypliny naukowej tworzą ludzie. I znowu nie da się<br />

przecenić znaczenia periodyku, który przez wiele lat, jako jedyny<br />

stwarzał możliwości wypowiedzenia się tym, którzy często indywidualnie,<br />

w osamotnieniu budowali wiedzę o informacji, wytyczali<br />

kontury dziedziny badawczej, wypełniali je treścią, rozwijali metody.<br />

Wystarczy porównać pierwsze numery Zeszytów z ostatnimi,<br />

by przekonać się, jak wielki postęp intelektualny został dokonany,<br />

jak powiększyło się, szczupłe niegdyś grono badaczy.<br />

Żadna dziedzina wiedzy, a już szczególnie wiedza o informacji<br />

masowej, nie może rozwijać się bez kontaktów międzynarodowych.<br />

<strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze były biletem wizytowym dla wielu nieznanych<br />

u nas twórców, wprowadziły do naszej świadomości dziesiątki<br />

nazwisk, tytułów i pojęć. Z drugiej strony, także i polskie osiągnięcia<br />

przenikały tą drogą do międzynarodowego środowiska naukowego.<br />

Dzisiaj, kiedy świat przeżywa kolejną rewolucję w dziedzinie informacji<br />

masowej, a utrwalanie, przekazywanie i wykorzystywanie<br />

obrazu stwarzają nowe zjawiska społeczne, widać na łamach Zeszy-


tów wysiłki, by kraj nasz, niestety bardzo w tej dziedzinie zapóźniony,<br />

przygotować na nieuniknione zmiany.<br />

W tym miejscu chciałbym wrócić do uwagi o skuteczności badań<br />

prasoznawczych w sensie ich wpływu na harmonijny rozwój informacji<br />

jako elementu społeczeństwa socjalistycznego.<br />

Uznanie dla dokonanego dzieła nie powinno przysłaniać luki między<br />

teorią a rzeczywistością. Polski model informacji masowej ciągle<br />

jeszcze pozostaje otwartym problemem — i to jednym z najważniejszych<br />

problemów. A przecież <strong>Zeszyty</strong> miały w tej dziedzinie wiele<br />

do powiedzenia. Gorzka to uwaga i oby kiedyś, np. przy okazji dwusetnego<br />

numeru, nikt nie mógł jej powtórzyć.<br />

JAN<br />

TRZYNADLOWSKI<br />

OD GENOLOGII PRASOWEJ<br />

DO KULTURY JĘZYKA<br />

K<br />

wartalnik <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze ma za sobą długą, dosłownie<br />

„jubileuszową" drogę, wszakże wcale nie łatwą. Zaczął on wychodzić<br />

w czasie, gdy samo pojęcie prasoznawstwa było dość niejasne,<br />

a w wielu wypadkach odbierane było (czasem niezupełnie<br />

niesłusznie) jako określenie „nauki dowolnej" lub „nauki pozornej".<br />

Jeszcze sama historia prasy cieszyła się uznaniem, ponieważ operowała<br />

kategoriami znanymi z nauk historycznych i miała niemały<br />

stosunkowo dorobek w zakresie badań nad prasą pozytywistyczną<br />

oraz w pewnym stopniu nad dziejami polskiej prasy lewicowej międzywojennego<br />

dwudziestolecia. Wszakże badania nad zawartością<br />

prasy, nad istotą oraz genologią form masowego komunikowania,<br />

nad strukturami materiału prasowego (włączając w to konstrukty<br />

audialne oraz audiowizualne) nie cieszyły się szczególną popularnością<br />

i niejednokrotnie oglądane były sub specie potrzeb i metod literaturoznawczych<br />

— np. powieść odcinkowa nie jako składnik<br />

struktury prasowej, lecz jako szczególna odmiana kompozycyjna<br />

wśród powieściowych odmian gatunkowych. Podobnie rzecz się miała<br />

w ogóle z literaturą w obrębie układów prasowych. O „badawczych<br />

losach" publicystyki wypadnie powiedzieć parę słów nieco<br />

później.<br />

Krakowski Ośrodek Badań Prasoznawczych podejmując wydawanie<br />

Zeszytów Prasoznawczych zdawał sobie sprawę zarówno z istniejącego<br />

stanu rzeczy, jak i z trudności planowanych zadań. Chodziło<br />

przecież o niemalże ufundowanie i wyprecyzowanie wiedzy o prasie<br />

jako środku masowego przekazu oraz o skontaktowanie jej<br />

i skonfrontowanie z wiedzą europejską w tym przedmiocie. Ambitne<br />

to przedsięwzięcie wypadnie uznać za udane.


Moim zdaniem <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze dokonały, generalnie rzecz<br />

biorąc, bardzo wiele w trzech przynajmniej obszarach badawczych<br />

i poznawczych. Używam tu nazwy „obszar" z uwagi na zazębiające<br />

się, zachodzące na siebie zespoły problemowe. A oto owe zespoły:<br />

genologia prasowa, terminologia prasoznawstwa, teoria i praktyka<br />

publicystyki. Wymieniam jedynie te nie dlatego, aby inne były<br />

mniej godne uwagi, ale dlatego, że te właśnie najbliższe są moim<br />

zainteresowaniom badawczym (w osobistych refleksjach, jako też<br />

w wieloletniej praktyce naukowo-dydaktycznej w wyższej uczelni).<br />

Krakowskiemu Ośrodkowi i zespołowi skupionemu wokół Zeszytów<br />

zawdzięczamy w różnym stopniu precyzji ukazane dyrektywy<br />

strukturalne gatunków prasowych oraz .kategorii, w których funkcjonuje<br />

„tekstowa substancja prasowa" (m. in. takie, jak prawdziwość,<br />

wiarygodność, aktualność...). W następstwie tych badań formom<br />

typu prasowego wyznaczony został na zasadach naukowej<br />

oczywistości samoistny sektor werbalizacyjny, obok takich, jak literacki,<br />

paraliteracki, naukowo-dydaktyczny czy pragmatyczny (użytkowy).<br />

Badaniom prasoznawczym musiała towarzyszyć, i istotnie towarzyszyła<br />

praca nad terminologią i metodologią badań. Wydana<br />

pierwsza w Polsce encyklopedia prasoznawcza przyniosła nie tylko<br />

rozległy materiał rzeczowy, lecz również ukonkretniła i ustabilizowała<br />

poważny inwentarz terminów z wszystkich chyba dziedzin<br />

prasoznawstwa polskiego. Odnoszę wrażenie, że bez dorobku naukowego<br />

Zeszytów dzieło takie nie byłoby możliwe do opracowania.<br />

Wreszcie sprawa publicystyki, wspomniana uprzednio.<br />

Publicystyką w bardzo szerokim zakresie zajmowano się u nas<br />

od dawna, w wymiarach politycznych i literackich. Wystarczy wspomnieć<br />

polskie dzieła polityczne okresu Renesansu, sejmu czteroletniego,<br />

powstania listopadowego i doby pozytywizmu. Warto tu<br />

wspomnieć również dyskusję wszczętą przez M. Kridla wokół zagadnienia,<br />

jak zakwalifikować takie dzieła, jak wielką retorykę sejmową<br />

i Mickiewiczowskie „Księgi narodu polskiego i pielgrzymstwa polskego":<br />

zaliczyć je do literatury pięknej czy raczej do publicystyki.<br />

Wprawdzie już takie postawienie sprawy, szczegółowo uargumentowane,<br />

wskazywało na potrzebę, ale i możliwości odróżniania<br />

i utożsamiania, wszakże nie stanowiło to jeszcze podstaw pełnego<br />

kategorialnego i gatunkowego strukturalizowania.<br />

W moim przekonaniu, wspartym dokładnym oglądem licznych<br />

materiałów publikowanych w Zeszytach Prasoznawczych, tam właśnie<br />

szukać należy podstaw naukowych do sformułowania prawidłowych<br />

dyrektyw teorii publicystyki w wielorakich jej aspektach.<br />

Na koniec jeszcze jedna uwaga.<br />

<strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze niemało uwagi poświęcały problematyce<br />

języka prasy. Jest to godne uznania, szczególnie ze względu na różnorodność<br />

ujęć lingwistycznych i funkcjonalnych. Jednakże moim<br />

zdaniem zagadnienia te winny być wzbogacone o dalsze, jak sądzę,<br />

najważniejsze aspekty. Za takie uważam kulturę języka jako lingwistyczny<br />

przejaw etyki osobistej, społecznej i politycznej. Związki


zachodzące między kulturą społeczno-polityczną a kulturą języka,<br />

zwłaszcza języka prasy, oto temat dosłownie na miarę naszych czasów.<br />

JACEK<br />

WÓDZ<br />

NA POGRANICZACH<br />

PRASOZNAWSTWA<br />

N<br />

a zaproszenie Zeszytów Prasoznawczych chcę, gratulując pismu<br />

setnego numeru, wypowiedzieć trzy refleksje autokrytyczne,<br />

dotyczące pewnych fragmentów moich publikacji w tym kwartalniku.<br />

Byłem z tym pismem związany przez ładnych parę lat i dopiero<br />

gdy przeprowadziłem się z Krakowa do Katowic i utraciłem<br />

tak cenny i drogi mi kontakt, urwały się moje zainteresowania problematyką<br />

prasoznawczą. Niech tych kilka słów będzie wyrazem<br />

mojego przeświadczenia, że skończyła się dla mnie ciekawa przygoda<br />

intelektualna.<br />

Usprawiedliwienia wymaga jeszcze tytuł tej mojej krótkiej wypowiedzi.<br />

Otóż nie jestem profesjonalnie prasoznawcą, zaś moje dotychczasowe<br />

wypowiedzi w Zeszytach Prasoznawczych były faktycznie<br />

na pograniczu tej dyscypliny.<br />

Pierwsza refleksja dotyczy efektywności masowego komuni-<br />

• kowania (ZP nr 53). Moja wypowiedź na ten temat była udziałem<br />

w swego rodzaju dyskusji dotyczącej efektywności masowego<br />

komunikowania. Sprawę potraktowałem z punktu widzenia socjologii.<br />

Do jakiego stopnia był to temat ważny, a później w polskiej<br />

refleksji zaniedbany, niech świadczy wszystko to, co działo się w latach<br />

1980—1982 w Polsce wokół dostępu do środków masowego<br />

przekazu. Postawmy teraz pytanie na pozór bezsensowne, czy wygrali<br />

cd, którzy mieli dostęp do masowych mediów, czy też ci, którzy<br />

tego dostępu nie mieli Konia z rzędem temu, kto z punktu widzenia<br />

skuteczności propagandy potrafi jednoznacznie odpowiedzieć.<br />

A w 1972 roku (nie będę tu streszczał tez mojej ówczesnej wypowiedzi)<br />

pisałem i nadal to podtrzymuję, że brak nam poważnych<br />

badań nad tym problemem (efektywność), zwłaszcza gdy uwzględnić<br />

odbiór bezpośredni i pośredni. Może jestem tu niesprawiedliwy, ale<br />

czy mamy w miarę choćby pewne metody badania tego problemu<br />

Sprawa skomplikuje się jeszcze, gdy dodać zbieżność informacji<br />

płynących na ten sam temat z różnych środków przekazu o różnej<br />

wiarygodności. Ale niech się tym martwią specjaliści od propagandy,<br />

którzy i tak mają pełne ręce roboty.<br />

Jako socjolog chcę zwrócić uwagę, na kanwie mojej sprzed dwunastu<br />

lat wypowiedzi, na zjawisko wówczas tylko wspomniane,


a dzisiaj, jak mi się wydaje, bardzo istotne. Otóż sądzę, że najwłaściwszym<br />

przekrojem, w którym należy badać efektywność masowego<br />

komunikowania jest przekrój generacji. W naszym społeczeństwie,<br />

a jest to wynik naszej całej od co najmniej dwóch wieków<br />

historii, poszczególne pokolenia charakteryzują się specyficznymi<br />

wartościami, i to przez nie „przebijają" się treści nadawane przez<br />

masowe media.<br />

H<br />

Wspominałem wyżej o potrzebie ciągle —• moim zdaniem —<br />

• za skąpej u nas refleksji nad metodami i technikami badań<br />

w interesującej nas tu dziedzinie. Otóż próbę eksperymentu na tym<br />

polu podjąłem w 1973 roku, zastanawiając się nad odbiorem informacji<br />

prasowej o gwałcie (ZP nr 58). Informacja taka z natury rzeczy<br />

spełnia wiele funkcji. Lecz zapytajmy dziennikarza, w jakim<br />

konkretnie celu ją podaje (obojętnie w jakiej formie dziennikarskiej).<br />

Odpowiedź często będzie trudna bądź wykrętna. W 1973 roku<br />

eksperymentalnie starałem się zbadać nie intencje nadawcy, lecz<br />

sam odbiór takiej intencji. Daleki jestem by komukolwiek tę metodę<br />

polecać dosłownie, ale jestem zdania, że w tym kierunku winny<br />

pójść przyszłe próby. Eksperyment polegał, najogólniej rzecz<br />

biorąc na tym, by badać tę samą grupę trzykrotnie w okresie 5 tygodni,<br />

obserwując, co z konkretnej informacji prasowej o gwałcie<br />

pozostaje w pamięci, jakie w związku z tym wypowiadane są opinie<br />

tak o prasie w ogóle, jak o formie publikacji, jak wreszcie o samym<br />

gwałcie — w stosunku do wypowiadanych na ten temat ocen dziennikarza.<br />

Odsyłając ewentualnego zainteresowanego czytelnika do<br />

wspomnianej publikacji z 1973 roku pragnę tylko wspomnieć o dwu<br />

wnioskach, jakie wówczas wyprowadziłem i które do dziś dnia wydają<br />

mi się aktualne. Pierwszy polega na wskazaniu, że badana<br />

przeze mnie młodzież policealna czyta chętnie informacje z „kroniki<br />

wypadków", ale nie przywiązuje do niej większego znaczenia.<br />

Można stąd wnosić, że jest to dla dziennikarzy pole szerokich działań<br />

dydaktycznych i wychowawczych. Warto chyba zastanowić się<br />

głębiej nad tymi możliwościami. Dokończenie tej refleksji pozostawiam<br />

profesjonalistom.<br />

Drugi wniosek jest jak gdyby potwierdzeniem pierwszego. Twierdzę,<br />

a w tym względzie chyba nic się nie zmieniło, że w większości<br />

informacje te są źle redagowane, ponieważ podając dane o ofierze,<br />

jak gdyby ją dodatkowo karzą. Kulpabilizacja przez prasę może<br />

w tym wypadku polegać nie tylko na podaniu nazwiska czy inicjałów,<br />

ale i na podaniu okoliczności, które w środowisku ofiary łatwo<br />

ją identyfikują, a przecież liczy się dla ludzi ich opinia w ich własnym<br />

środowisku.<br />

Ш<br />

Kolejna refleksja dotyczy zagadnienia odbiegającego zupełnie<br />

od dwu wspomnianych wyżej. W 1977 roku (ZP nr 71)<br />

pisałem o tym, jak to w radiu i telewizji belgijskiej (RTB/BRT)<br />

próbowano uregulować bardzo trudne zagadnienie, jakim jest stosowanie<br />

w praktyce dziennikarstwa radiowego i telewizyjnego „prawa<br />

do odpowiedzi" (droit de réponse), instytucji w prasie dawno


(jeszcze w XIX wieku) zadomowionej w tym kraju. Wspominam<br />

o tym ze względu na nasze nowe prawo prasowe i chęć unowocześnienia<br />

w Polsce regulacji prawnej dotyczącej ochrony praw jednostki,<br />

o której pisze czy mówi dziennikarz.<br />

Mamy do czynienia z dużym zróżnicowaniem (a będzie to postępować<br />

zapewnej dalej) form wypowiedzi dziennikarskich w właściwych<br />

środkach masowego przekazu. Regulacja prawna problemów,<br />

które powstają w wyniku rozwoju form dziennikarskich jest (i zapewne<br />

będzie) pozostawać w tyle za żywiołowym rozwojem masowych<br />

mediów. Stąd wydaje się słuszne podkreślić, że — nie czekając<br />

na taką regulację — Rada Nadzorcza RTB/BRT z własnej inicjatywy<br />

podjęła próbę adaptowania prawa do odpowiedzi w stosunku<br />

do wypowiedzi dziennikarskich w radiu i telewizji.<br />

Samej instytucji nie będę tu charakteryzował. Jest o> niej mowa<br />

w wymienionej wyżej publikacji, a zresztą często pisał o niej nasz<br />

specjalista prawa prasowego B. Michalski.<br />

Idzie jednak o swego rodzaju „uderzenie na alarm". Dziennikarze<br />

muszą sobie zdawać sprawę z moralnego aspektu swych publikowanych<br />

wypowiedzi. Skoro mamy „aurę" do rewizji przepisów, to skorzystajmy<br />

z niej, by sprawę ważną, a za taką uważam ochronę osobistych<br />

praw jednostki, wymienionej explicite czy implicite w wypowiedzi<br />

dziennikarskiej, wpisać na jedno z pierwszych miejsc wśród<br />

spraw pilnych do uregulowania.<br />

IW Zwykle jubileuszowe refleksje kończą się życzeniami na-<br />

' V • stępnych 100 lat (numerów). To przecież oczywiste. Moje<br />

życzenia polegają na tym, by rozważania o prasie weszły głębiej<br />

w nauczanie uniwersyteckie (jakże jeszcze u nas mimo, a może i niestety<br />

dzięki nowej ustawie o szkolnictwie wyższym, dziewiętnastowieczne)<br />

i to nie tylko na użytek przyszłych dziennikarzy, ale i politologów,<br />

socjologów, prawników, by nie powiedzieć wszystkich<br />

przedstawicieli dyscyplin społecznych.<br />

Z RAPTULARZA PRASOZNAWCY:<br />

Łatwiej zdobyć sukces, trudniej na niego zasłużyć.<br />

Albert Camus


PISALI O NAS<br />

...pisali o nas od pierwszego — do dziewięćdziesiątego dziewiątego numeru.<br />

Różnie. I doprawdy musielibyśmy być całkiem pozbawieni prasoznawczych<br />

ambicji, gdybyśmy ograniczyli się wyłącznie do cytatów, bez jakiejkolwiek<br />

próby ich prowizorycznego choćby uporządkowania. A zatem tej wyjątkowej<br />

w naszych obyczajach paradzie sądów i opinii o ZP spróbujemy nadać jakiś<br />

ład.<br />

Jak o nas pisali W jaki sposób Było tych sposobów co najmniej kilka.<br />

Oto pierwszy z nich i bodaj najbardziej typowy; styl pod umownym hasłem:<br />

Zdawkowo i grzecznie<br />

Ukazał się nr 3 (45) kwartalnika <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze, wydawanego<br />

przez krakowski Ośrodek Badań Prasoznawczych z RSW<br />

Prasa. Otwiera go obszerny szkic Bronisława Gołębiowskiego<br />

„Rozważania o leninowskiej koncepcji prasy". Zagadnień analizy<br />

zawartości prasy dotyczą artykuły Henryka Siwka i Tomasza<br />

Gobana-Klasa. Artykuł autora radzieckiego J. P. Prochorowa<br />

omawia problemy teorii publicystyki. Ponadto' w numerze znajdujemy<br />

wypowiedzi dyskusyjne, recenzje i omówienia książek<br />

i czasopism, zajmujących się teorią i praktyką prasy, a także informacje<br />

naukowe.<br />

Trybuna Ludu 1IX 1970<br />

Ten typ notatki jest najbardziej zwięzły. Wyłącznie zdawkowy.<br />

jednak wzbogacić paroma dodatkowymi słowami i wtedy będziemy<br />

Można go<br />

mieć do<br />

czynienia ze stylem „zdawkowo, lecz z kurtuazją". Oto kilka przykładów,<br />

mniej lub bardziej fortunnych językowo (ale to inny i nie jubileuszowy temat...):<br />

Ukazał się kolejny numer 2/44 Zeszytów Prasoznawczych kwartalnika<br />

Ośrodka Badań Prasoznawczych RSW Prasa w Krakowie,<br />

zawierający kilka interesujących publikacji na tematy prasoznawcze.<br />

Do najciekawszych należy zaliczyć artykuł Kazimierza Kąkola<br />

pt. „Środki informacji i propagandy a niektóre problemy<br />

wojny psychologicznej" (...). Warto też zapoznać się z dociekaniami<br />

Jana Kuci na temat (...). Wśród publikacji dyskusyjnych wyróżnia<br />

się artykuł Jerzego Mikułowskiego Pomorskiego pt. (...)<br />

Trybuna<br />

Opolska, 16 VI1970<br />

Styl ten można jeszcze bardziej wzbogacić i osiągniemy niezwykle<br />

ciekawe<br />

efekty. Oto przykłady:


Ukazał się nowy 1/47 numer kwartalnika <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze,<br />

wydawanego przez krakowski Ośrodek Badań Prasoznawczych.<br />

Czytelnik interesujący się prasą i problematyką środków<br />

masowego przekazu znajdzie w nim szereg interesujących publikacji,<br />

które otwiera szkic (...) itd.<br />

Nadodrze, 8 V 1971<br />

Ukazał się nowy nr 4 (50) kwartalnika Ośrodka Badań Prasoznawczych<br />

RSW Prasa — <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze. Czytelnicy interesujący<br />

się problematyką środków masowego przekazu znajdą<br />

w nim materiały dotyczące różnych aspektów działania prasy<br />

w kraju i na świecie, z których szczególnie gorąco polecamy artykuły<br />

(...)<br />

Nadodrze, 12 II 1972<br />

Można też tego typu informację prasową (to przypadek, że dotyczy ona<br />

akurat nas) zacząć inaczej, jakby oryginalnie, bez słów „ukazał się", lecz<br />

z tzw. mocnym wejściem. Równocześnie proszę zwrócić uwagę na zręczność<br />

pochwały, zawartej w tych dwóch słówkach „jak zwykle...":<br />

Nowy, trzeci już w tym roku nr Zeszytów Prasoznawczych<br />

przynosi jak zwykle sporo ciekawych, rzetelnie udokumentowanych<br />

materiałów...<br />

Nadodrze, 15 XII 1968<br />

Numer 4 Zeszytów Prasoznawczych przynosi — jak zwykle —<br />

szereg interesujących publikacji (...) itd.<br />

Styl zdawkowy i zdawkowo-kurtuazyjny ma swój niezmienny<br />

Nadodrze, 14 III 1969<br />

wzór, zda<br />

się schemat. Nie sądzę, by istniał on na papierze —< jako obowiązująca w redakcjach<br />

formuła — w postaci miejsc zapisanych gotowymi zwrotami i pustych<br />

(wykropkowanych), które należy jedynie uzupełnić odpowiednim numerem<br />

np. naszego pisma i tytułami artykułów. Myślę, że wzór ten istnieje<br />

wyłącznie w głowie piszących i stosują go oni niemal automatycznie przy takich<br />

okazjach. Skądinąd<br />

używanie stale tych samych gotowych i sprawdzonych<br />

już po wielekroć w praktyce zwrotów i przymiotników (nie zastrzeżonych<br />

przecież tylko dla naszego pisma) gwarantuje wygodę, ład i bezpieczeństwo.<br />

Bywa jednak, że redakcje zarzucają zdawkowość informacji o nas na rzecz<br />

ciepłego relacjonowania o czym piszemy konkretnie. Dzieje się tak głównie<br />

wówczas, gdy konkretnie piszemy pozytywnie o jakiejś redakcji. Wtedy też<br />

dominuje styl, który umownie można nazwać...<br />

Samozadowolenie<br />

informacyjne<br />

Oto najzwięźlejszy przykład tego stylu, w piśmie skądinąd rzadko interesującym<br />

się zawartością naszego kwartalnika. Już sam tytuł notatki wiele<br />

wyjaśnia:<br />

Najpoczytniejsze ITD!<br />

Jak informują grudniowe <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze, Zakład Socjologia<br />

Pracy Instytutu Nauk Społecznych AGH w Krakowie<br />

przeprowadził badania nad środkami masowego komunikowania<br />

(...). W badaniach, dotyczących czytelnictwa tygodników<br />

wśród krakowskich studentów, najpopularniejszym tygodnikiem


okazało się ITD. Oto tabele oibrazujące jakie tytuły czytane są<br />

w Krakowie najczęściej (...)<br />

ITD, 29 1 1973<br />

Są też liczne przykłady wzbogacenia informacji tego typu:<br />

Pobrzeże — poczytne i popularne.<br />

<strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze nr 1/51 z 1972, kwartalnik Ośrodka Badań<br />

Prasoznawczych RSW Prasa w Krakowie, ogłosiły wyniki<br />

badań prowadzonych nad 15 wojewódzkimi czasopismami regionalnymi<br />

(...) Poniżej omawiamy skrótowo stwierdzenia dotyczące<br />

naszego miesięcznika (...) W zestawieniu obrazującym poczytność<br />

pism Pobrzeże znalazło się na trzecim miejscu, ustępując jedynie<br />

magazynowi bydgoskiemu Pomorze i kieleckiemu Przemiany.<br />

(...)<br />

Pobrzeże, 3 IV 1972<br />

Litery na tle czaspism regionalnych.<br />

(...) Niektóre czasopisma wojewódzkie wychodzą już dziesięć<br />

i więcej lat, jednak głębszej charakterystyki doczekały się dopiero<br />

teraz dzięki badaniom przeprowadzonym przez Ośrodek Badań<br />

Prasoznawczych w Krakowie. Wyniki tych badań omawia<br />

Władysław Masłowski w artykule „Typologia poczytności wojewódzkich<br />

czasopism regionalnych" (...) Nurt, Odra i Litery zostały<br />

zakwalifikowane do pism elitarnych, naukowych, o zainteresowaniach<br />

humanistycznych i społecznych. Warmia i Mazury, Poglądy,<br />

Opole, Profile i Kontrasty zaliczono do pism niezdecydowanych,<br />

to znaczy nie posiadających wyraźnie sprecyzowanego profilu.<br />

(...) Artykuł W. Masłowskiego jest bardzo ciekawy, dostarcza<br />

bowiem redakcjom nieco rozeznania na regionalnym rynku wydawniczym.<br />

Pozwala zastanowić się nad sposobem redagowania<br />

czasopism i zainteresowanym czytelnikom daje sporo materiału<br />

do refleksji.<br />

Litery, 5 V 1972<br />

W jednym z ostatnich numerów Zeszytów Prasoznawczych ukazał<br />

się interesujący szkic Macieja Łukowskiego pt. „Prasa łódzka<br />

0 telewizji". Autor szukał telewizyjnej tematyki na łamach łódzkiej<br />

prasy w latach 1958—1968, a więc w okresie dość ciekawym<br />

(...). Piisze M. Łukowski: „Zapoczątkowaną najwcześniej, bo<br />

już pod koniec 1959 roku i rozwijającą się najszybciej była rubryka<br />

Odgłosów pt. „Odgłosy telewizyjne" (...). Rubryka ta była<br />

w całym badanym okresie rubryką najbogatszą i jedyną ilustrowaną<br />

(...). Przyjemnie czytać te słowa badacza prasy, bowiem —<br />

jak pamiętam — nieraz na różnych piętrach kręcono nosem na<br />

nasze telewizyjne publikacje i cykle publicystyczne. Poza tym<br />

widać z tego zestawienia, że Odgłosy dość dokładnie, solidnie<br />

1 wszechstronnie zajmowały się sprawami nowej Muzy.<br />

Odgłosy, 3 XI 1971<br />

Na łamach najnowszego 1/1978 numeru Zeszytów Prasoznawczych<br />

(...) ukazało się obszerne sprawozdanie z konferencji naukowej<br />

nt. prasy Stronnictwa Demokratycznego, zorganizowanej<br />

29 września ub. r. w Warszawie z okazji 20-lecia wydawnictwa<br />

„Epoka" i Kuriera Polskiego. Autorem sprawozdania jest<br />

mgr Sylwester Dziki, który wraz z dr. Zbigniewem Bajką uczestniczył<br />

z ramienia OBP w Komisji przygotowującej konferencję.<br />

(...) Satysfakcję sprawia nam to, że konferencja nasza została<br />

zauważona i obszernie odnotowana na łamach tak poważnego<br />

czasopisma naukowego, jakim są — cieszące się dużym autorytetem<br />

w międzynarodowych kręgach teoretyków prasy — krakowskie<br />

<strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze.<br />

Tygodnik Demokratyczny, 26 III 1978


Tak więc z satysfakcją należy podsumować, że wtedy, gdy my zajmujemy<br />

się nimi i chwalimy ich — oni zajmują się także i nami. Nawet wówczas,<br />

gdy na co dzień skąpią choćby zdawkowej notki z cyklu „Ukazał się...". Gdy<br />

nie są to pochwały, lecz krytyka — milczenie zainteresowanych redakcji mamy<br />

raczej zapewnione.<br />

Czym można zastąpić wzór zdawkowo-kurtuazyjny lub samozadowolenie<br />

informacyjne by ożywić choć trochę sprawozdawczą monotonię<br />

Akcenty<br />

uszczypliwości<br />

Niestety znalazłam tylko dwa takie klasyczne przykłady. Uszczypliwość redakcje<br />

rezerwują na boje między sobą (patrz: Przegląd Tygodniowy i Polityka).<br />

<strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze są kwartalnikiem specjalistycznym, wydawanym<br />

w Krakowie przez instytucję, której władze rezydują<br />

w Warszawie. Rada Redakcyjna składa się z 9 osób zamieszkujących<br />

w Warszawie i 3 zamieszkałych w Krakowie. W konsekwencji<br />

materiały oparte są niemal wyłącznie na badaniach prasy<br />

centralnej, o tzw. prowincji, zaś ani widu ani słychu, co tym<br />

badaniom na dobre nie wychodzi.<br />

Kamena, 13 IV 1969<br />

<strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze stają się tak piekielnie naukowe, że zapewne<br />

już niebawem wolno będzie do nich zaglądać jedynie<br />

w birecie i schludnej todze doktorskiej. Wolna droga, czyli magastrala-lala<br />

Takie są widać wymagania rynku i międzynarodowego<br />

savoir-vivre'u.<br />

Zycie Literackie, 8 X 1978<br />

Najczęstszym stylem informowaniia czytelników o naszym kwartalniku<br />

jest — na szczęście dla nas — nie styl zdawkowo-kurtuazyjny, lecz taki, który<br />

można określić jako<br />

wnikliwy<br />

i rzetelny<br />

Nie ukrywamy, że przewaga tego stylu nie tylko nas cieszy, ale stanowi<br />

też bodziec do pracy. Sprowadza się on do uczciwego zrelacjonowania tego<br />

akurat tekstu z ZP, który wydaje sdę dziennikarzowi godny szerszej popularyzacji<br />

nie tylko w kręgach dziennikarskich. Klasycznym przykładem będzie<br />

tu sposób informowania o naszych publikacjach przez Politykę:<br />

(...) Zbigniew Bajka w trakcie badań nad integracyjną siłą<br />

prasy lokalnej zadał 575 mieszkańcom Krakowskiego i 575 Wrocławianom<br />

pytanie następujące: „Czy mógłby pan dla każdego<br />

z wymienionych mieszkańców regionów Polski podać jedno słowo,<br />

które najlepiej ich charakteryzuje Prosimy o szybką odpowiedź<br />

bez zastana wiania się: Góral, Warszawiak, Poznaniak, Ślązak,<br />

Kaszub, Krakowiak, Mazur". Tylko kilka osób odmówiło odpowiedzi<br />

oświadczając, że nie czuje uprzedzeń dzielnicowych (...).<br />

Charakter wyobrażeń mówiącej większości wyraźnie nie zależał<br />

od płci, wieku, zawodu ani miejskiego lub wiejskiego pochodzenia.<br />

Ludzie lepiej wykształceni prezentowali jedynie bogatsze stereotypy<br />

(...). Najwięcej słów pochlebnych zebrali Poznaniacy, Ślą-


zacy, Górale. Aż 72 proc. ankietowanych widziało w Warszawiaku<br />

przede wszystkim cwaniaka (...) O Krakowiaku mówiono najczęściej:<br />

Centuś (...) Góral to jest głównie twardzielec (...)<br />

Stareńkie powiedzenia z „Księgi przysłów polskich" — zauważył<br />

autor opracowania — w zaskakujący sposób potwierdzają wyniki<br />

dzisiejszych socjologicznych sondaży. Już w XIX wieku złośliwie<br />

zapisano: „Kto nie umie kraść i oszukiwać nie ma się co<br />

w Warszawie znajdywać" (1894); (...) „Lepiej iżby się Kraków obalił,<br />

niżby się miała kropla wódki rozlać" (1894). (...)<br />

Polityka, 19 IV 1975<br />

Gdy nie było słowa „strajk", a zarazem nie dało się dłużej<br />

milczeniem pominąć tego, co działo się w Gdańsku, Szczecinie<br />

i wielu innych miastach, wtedy odpowiedzialni redaktorzy poczęli<br />

wymyślać bardzo różne określenia, które miały ambicje zastąpić<br />

słowo najbardziej adekwatne, lecz trefne. I tak w sierpniu 1980<br />

roku Trybuna Ludu pisała o „przerwach w pracy", Zycie Warszawy<br />

o „zakłóceniach w pracy" a na przykład Przekrój o „okresowych<br />

przerwach w pracy", jeszcze inne tytuły donosiły o „zakłóceniach<br />

w rytmie pracy" czy o „nieplanowanych postojach<br />

i zatrzymaniu pracy". Przykłady zostały zaczerpnięte z rozprawy<br />

Alicji Zagrodnikowej „Słownictwo i frazeologia okresu przemian<br />

w Polsce", zamieszczonej w ostatnim numerze Zeszytów Prasoznawczych.<br />

Badania zamierzone są na większą skalę, na razie<br />

można tylko zapoznać się z materiałem porównawczym z dwóch<br />

pierwszych miesięcy, sierpnia i września 1980 r. (...)<br />

Polityka, 30 X 1982<br />

W 1982 r. na ok. 27 min Polaków, którzy ukończyli 14 lat,<br />

ok. 5,4 min nie jest skłonnych do -deklarowania nawet sporadycznego<br />

kontaktu z prasą. Około 6,4 min nie czyta dorywczo żadnego<br />

dziennika, a aż ok. 12 min — żadnego czasopisma. Liczby<br />

te w rzeczywistości są większe, bo (...) deklaracje o czytelnictwie<br />

są zwykle zawyżone.<br />

Są to najistotniejsze informacje uzyskane podczas badań czytelnictwa<br />

przeprowadzonych przez krakowski Ośrodek Badań<br />

Prasoznawczych, a przedstawione przez Henryka Siwka w Zeszytach<br />

Prasoznawczych 1/83. Autor przypomniał wyniki badań<br />

z lat 1980/81, uzupełniając je nowymi z 1982 r. (...)<br />

Nie tylko Polityka<br />

Polityka, 9 IV 1983<br />

zadawała — i zadaje sobie — trud streszczania, gwoli<br />

popularyzacji, ciekawszych — jej zdaniem — naszych tekstów. Regularnie<br />

czyni to także Zycie Literackie, Prawo i Zycie, Argumenty, ongi czyniła to<br />

Literatura, obecnie Przegląd Tygodniowy.<br />

To nieprawda — pisze dr Walery Pisarek w Zeszytach Prasoznawczych<br />

— że słownictwo prasy jest ubogie (...) Rzecz w tym,<br />

że artysta te same przedmioty nazywa w różny sposób, natomiast<br />

dziennikarz musi nazwać bez porównania więcej przedmiotów.<br />

Ale jak je nazywać, żeby być zrozumianym (...). W Krakowskiem<br />

co trzeci czytelnik regionalnej gazety nie rozumiał właściwie<br />

słów: decentralizacja, anachroniczny, dyrektywny, zaś<br />

80 proc. nie rozumie wyrazu „integracja"! Co robić Wysławiać się<br />

odpowiednio prosto Czy też kazać ludziom się uczyć Absolutyzacja<br />

którejkolwiek z tych przeciwstawnych dyrektyw — twierdzi<br />

autor — da równie niepomyślne skutki...<br />

Zycie Literackie, 4 11976


Jak reagujemy Polemiki prasowe, ich treść, sposób argumentacji<br />

i stosowanych chwytów — to tylko fragment obrazu naszej<br />

kultury w ogóle, wydaje się jednak, że przy tak rozpowszechnionym<br />

czytelnictwie jak w naszym społeczeństwie, ich charakterystyka<br />

zainteresuje ludzi najprzeróżniejszych profesji. Charakterystykę<br />

ii analizę polemik — z punktu widzenia ich treści i formy<br />

— na łamach naszej prasy w latach 1971/72 zamieszcza Barbara<br />

Kolowca w Zeszytach Prasoznawczych nr 2/1974. W polemikach<br />

przodują tygodniki (...), na ich łamach ukazało się 90 proc.<br />

ogółu wypowiedzi o tym charakterze, na łamach dzienników —<br />

10 proc. (...). Jakie jednak —• co najważniejsze — tematy i problemy<br />

pobudzają najsilniej do kontrowersyjnych wypowiedzi Są<br />

to przede wszystkim tematy społeczne ii silnie związane ze społecznym<br />

kontekstem oddziaływania obowiązujących rozwiązań,<br />

a więc gospodarcze, obyczajowe, dotyczące literatury, nauczania,<br />

prawa. (...) itp.<br />

Argumenty, 7 VII 1974<br />

Dziennikarstwo. Zawód uważnie oglądany w społeczeństwie (...)<br />

Tu trudno wykręcić się od odpowiedzialności za słowo, trudno<br />

mówić dziś „a", a jutro „nie — a" — wszystko bowiem zostaje<br />

na papierze, czarno na białym (...). <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze nr 3/76<br />

przynoszą rozważania Stanisława Nowickiego o społecznej pozycji<br />

dziennikarzy. Otóż powiedzmy od razu, że dziennikarze są<br />

przez społeczeństwo oceniani nisko, bardzo niepochlebnie, sami<br />

zaś dziennikarze są o sobie zdecydowanie lepszego zdania (...)<br />

Literatura, 7 X 1976<br />

Niewątpliwie sporą satysfakcję dają nam także<br />

polemiki<br />

poważne<br />

Nierzadko przybierają one postać sporych artykułów publicystycznych,<br />

w których autor najpierw sprawozdaje treść interesującego go artykułu z ZP,<br />

a potem dyskutuje z niektórymi jego tezami. Między innymi Prasa Polska<br />

w latach sześćdziesiątych poświęcała ZP sporo miejsca, obszernie<br />

niektóre nasze publikacje i wyrażając krytyczne uwagi na temat ich<br />

streszczając<br />

głównych<br />

tez. Odpowiadali na tę krytykę — na łamach PP — nasi autorzy, np.<br />

I. Tetelowska czy I. Krasicki. Po tym burzliwym, lecz jakże ciekawym okresie<br />

polemik Prasa Polska od dłuższego czasu kwituje nasze publikacje na<br />

ogół... milczeniem.<br />

Najważniejszą i najciekawszą częścią Zeszytów (nr 5/6 1961)<br />

są prace poświęcone czytelnictwu, analizie treści i odbioru. Nie<br />

obyło się oczywiście bez prac metodologicznych. Prowadzi jel. Tetelowska,<br />

dając II część „Analizy i oceny treści dzienników".<br />

Autorka sięga do podstaw, wychodząc z pewnych teoretycznych<br />

założeń, czerpanych od Ingardena (...) Według Ingardena autorka<br />

przyjmuje pięć funkcji gazety: 1. powiadamiania, 2. przedstawiania<br />

pojęciowego, 3. przedstawiania wyobrażeniowego, 4. oddziaływania<br />

i 5. wyrażania. (...) Funkcję powiadamiania spełnia informacja,<br />

przedstawiania pojęciowego — wykład, przedstawiania wyobrażeniowego<br />

— reportaż, oddziaływania — artykuł publicystyczny,<br />

wyrażania — felieton (.••) Nie wdając się w dalsze rozważania,<br />

wydaje się, że — jak to się zresztą okazuje z zastosowania metody<br />

I. Tetelowskiej w pracy I. Krasickiego nad Nowinami Rzeszowskimi<br />

— prowadzi ona do co najmniej wątpliwych rozróżnień gatun-


ków. I. Krasicki powołując się na metodą I. Tetelowskiej dokonuje<br />

podziału treści m. in. na „wypowiedzi prasowe dziennikarskie"<br />

i „wypowiedzi prasowe niedziennikarskie" (...) Z punktu widzenia<br />

czytelnika podział taki nie ma znaczenia.<br />

Duża rozprawa W. Kobylańskiego (58 stronic druku) na temat<br />

publiczności prasowej Krakowa rzuca wiele światła na strukturę<br />

demograficzną kręgu czytelników pism najbardziej poczytnych.<br />

Jedna tylko sprawa budzi wątpliwości, jeśli chodzi o zasięg poszczególnych<br />

tytułów — ich dostępność.<br />

Niestety, ta sprawa silnie rzutuje na poczytność pism, a przyczyny<br />

leżą w wadach kolportażu.<br />

Prasa Polska nr 4 1961<br />

Czy karać sprawozdawców<br />

sądowych<br />

W tegorocznym pierwszym numerze kwartalnika naukowego<br />

Ośrodka Badań Prasoznawczych w Krakowie <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze<br />

obok innych ciekawych pozycji ukazała się publikacja szczególnie<br />

interesująca środowisko prawnicze. Chodzi o artykuł<br />

dr Stanisława Waltosia, adiunkta w Katedrze Postępowania Karnego<br />

UJ pt. „Prasa a wstępne stadium procesu karnego" (...) Wywody<br />

autora zasługują na ich spopularyzowanie, choć niektóre<br />

z mich, o czym niżej, wymagają dyskusji i polemicznego potraktowania.<br />

(...) Autor podejmuje temat ze świadomością, że sprawozdawczość<br />

prasowa w okresie postępowania przygotowawczego<br />

(śledztwa lub dochodzenia) stwarza kolizje między interesem wymiaru<br />

sprawiedliwości a interesem prasy, zmierzającej w swej<br />

publicystycznej działalności do zapewnienia społeczeństwu możliwie<br />

pełnej informacji. Autor rozważa, czy i w jakim zakresie<br />

prasa może: 1) rozpowszechniać wiadomości o samym przestępstwie,<br />

2) informować o przebiegu postępowania przygotowawczego,<br />

3) relacjonować o faktach mających znaczenie dla ścigania karnego<br />

(...). Do bardzo istotnych i ważnych wywodów autora, które<br />

jednak nie mogą pozostać w sferze tylko obiektywnych relacji,<br />

lecz wymagają riposty, należy sprawa „przesądzania" w publikacji<br />

prasowej wyniku przewodu sądowego, zwłaszcza w przedmiocie<br />

winy lub kary. (...) Autor zakłada z góry tezę o masowości<br />

zjawiska tendecyjności i stronniczości sprawozdań prasowych<br />

i w konsekwencji o jego negatywnym wpływie na atmosferę wymiaru<br />

sprawiedliwości. (...) Nie zaprzeczając wartości pracy<br />

S. Waltosia, co więcej, podkreślając, że wnosi ona cenne elementy<br />

poznawcze do problematyki sprawozdawczości z rozpraw sądowych<br />

w procesach karnych, należy możliwie ostro przeciwstawić<br />

się niesłusznym — naszym zdaniem — poglądom, których —<br />

czy ktoś chce, czy nie chce — istota sprowadza się do izolowania<br />

sądownictwa od prasy jako wyraziciela opinii społecznej w imię<br />

rzekomego obiektywizmu.<br />

Prawo i Zycie, 8 IX 1968<br />

Poparte odpowiednim aparatem naukowym badania nad prasą<br />

i dziennikarstwem studenckim należą do rzadkości (...). Ostatnio<br />

obserwujemy wyłom w tego rodzaju protekcjonalnym podejściu<br />

do spraw prasy studenckiej. Pojawiły się bowiem na łamach poważnych<br />

pism dwa artykuły, noszące wszelkie znamiona szkiców<br />

monograficznych (...) Jako że bliższa koszula ciału przyjrzyjmy<br />

się bliżej nieco szkicowi Emila Orzechowskiego „Czasopisma studenckie<br />

Krakowa w latach 1945—1969", <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze<br />

nr 3 (45). Omawia w nim autor wszelkie inicjatywy prasowe krakowskich<br />

studentów (...). Niestety Orzechowski zastosował w swojej<br />

pracy podział metodologiczny, nie przystający do aktualnej<br />

rzeczywistości ani do tematu, który znajduje się w centrum jego<br />

rozważań (...) Pisze Orzechowski, iż „studenci krakowscy nie wy-


dawali po wojnie pisma ogólnopolskiego" (...) <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze<br />

słusznie cieszą się opinią kwartalnika rzetelnie i zgodnie<br />

z rzeczywistością podchodzącego do zagadnień dziennikarstwa<br />

i prasy (...) Dziwi zatem fakt, że ani redakcja, ani autor nie wiedzą,<br />

iż wychodzi w Krakowie od dwóch lat pismo ogólnopolskie.<br />

Gdzie nas boli Ano, właśnie w Studencie. Bo właśnie Student<br />

jest tym wychodzącym od dwóch lat studenckim pismem ogólnopolskim.<br />

(...) Praca zatem cenna, szkoda tylko, że autor mało rzetelny.<br />

Student nr 9, 1970<br />

Wielostronne i rozległe zainteresowania badawcze, jakim dają<br />

wyraz <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze, nie mogą — jak było do przewidzenia<br />

— utrzymać się w ramach li tylko metodologii opisowej.<br />

Pod naporem życia wdziera się krytyka, postulaty, metodologia<br />

normatywna. A także formy hybrydyczne, np. konspirujące postawę<br />

normatywną pod postacią badań formalno-opisowych. I tak<br />

Adam Ropa wszczął kampanię przeciw felietoniizacji naszej krytyki<br />

opiniotwórczej. Odpowiedział mu zaraz Jacek Maziarski rozprawką<br />

godną doktora filologii (jest nim!), twierdząc, że „felieton<br />

w swych najdojrzalszych przejawach... zdradza podobne ambicje<br />

problemowe, co ambitna publicystyka lub eseistyka" (...)<br />

Takoż i Jerzy Urban, jako pierwszy z felietonistów, zaproszonych<br />

do dyskusji: że jeśli czytelnicy preferują tzw. felieton, to dlatego,<br />

że w nim — jako „na marginesie" — bywa zachowana łączność<br />

z życiem umysłowym, co nie zawsze się udaje w innych,<br />

uroczyście skonwencjonalizowanych formach publicystyki (...).<br />

Adam Ropa w artykule „Wartości i oceny stosowane w prasowej<br />

krytyce artystycznej" pisze o „ucieczce w felieton", o uchylaniu<br />

się od podstawowych zadań krytyki, takich jak ocena wartości<br />

poznawczych, wychowawczych, wymowy ideowej. (...) Właśnie.<br />

Sztuka krytykowania — sztuka działania, sztuka życia. Godnego<br />

i odpowiedzialnego. Każde działanie (a więc i sztuka) jest przesycone<br />

ideologią, chcemy czy nie chcemy — to jest nasz napęd,<br />

nasze nadzieje, porywy. Albo krętactwa i uniki. Śmieszne jest<br />

więc, mówię, że w jakiejś recenzji zabrakło ideologii (...) To samo<br />

gdy postulujemy pozytywnie. Nie przesunięcie „proporcji" użytych<br />

słów na rzecz „wychowawczych" frazesów, lecz nasycenie<br />

solą attycką całej rozmowy krytyka z twórcą dzieła i z uczestnikiem<br />

(...)<br />

Życie Literackie, 5 XII 1976<br />

Bardzo często nasze artykuły i rozprawy naukowe inspirują dziennikarzy<br />

do uprawiania własnej publicystyki, stanowią swoisty<br />

zaczyn myślenia<br />

dziennikarskiego<br />

I to jest nasz główny powód do dumy i niewątpliwie jeden z celów naszej<br />

działalności.<br />

Ogłoszone w nr 3 Zeszytów Prasoznawczych rozważania Stanisława<br />

Nowickiego o pozycji społecznej zawodu dziennikarza są<br />

niezwykle ciekawą lekturą. Wynika z nich niezbicie, że zawód<br />

ten jest oceniany przez nasze społeczeństwo bardzo nisko. Na 10<br />

przedstawionych respondentom profesji, pod względem szacunku<br />

i autorytetu, jakie te zawody osiągają, dziennikarze plasują się<br />

na 6 miejscu (...), zaś pod względem społecznej ważności wykonywanej<br />

pracy na ... ostatnim. (...) Jestem dziennikarzem stosunkowo<br />

młodym. Jak każdy dziennikarski żółtodziób, rzucony w wir


pracy i problemów, z zapałem zabrałem się do piętnowania nieprawidłowości,<br />

co uważałem za swój zawodowy obowiązek. Tu<br />

i ówdzie faktycznie spotykałem się z reakcją nabożnego lęku<br />

przed postawieniem pod publicznym pręgierzem. To budowało.<br />

Często jednak spotykałem się z reakcją diametralnie inną. „Wy<br />

sobie piszcie, a ja to wasze pisanie mam gdzieś..." (...) Krytyka<br />

nieprawidłowości jest jedną z zasadniczych funkcji prasy. Jeśli<br />

w tym kontekście rozpatrujemy wyniki badań St. Nowickiego,<br />

wniosek nasunie się sam. Dopóki reportaż interwencyjny nie<br />

spotka się z reakcją krytykowanych, nie łudźmy się, że podniesie<br />

się autorytet zawodu dziennikarza (...). Celowo pominąłem dziesiątki<br />

utrudnień, stawianych dziennikarzom podczas zbierania<br />

informacji. Z dnia na dzień mnożą się zarządzenia dyrektorów<br />

i kierowników wszelkich możliwych zespołów ludzkich, zabraniające<br />

swoim podwładnym rozmów z przedstawicielami prasy.<br />

W stosunku do łamiących te zarządzenia nie raz wyciągane są<br />

konsekwencje. Jeśli ta sytuacja nie zostanie w jakiś sposób wyjaśniona,<br />

krytyczna funkcja prasy będzie po prostu fikcją.<br />

Student, 25 XI 1976<br />

Obserwując literackie życie od wielu przecież lat, irytuję się<br />

pewnym dość specyficznym zjawiskiem. Otóż tak jakoś ułożyła<br />

się obyczajowość literacka naszego kraju, że nikt nikogo nie chce<br />

urazić, wszyscy są szalenie grzeczni, słowem nie spotyka się prawie<br />

wcale negatywnych recenzji książkowych. Z obrazu naszej<br />

krytyki literackiej wynika, że ukazują się w Polsce prawie Wyłącznie<br />

książki znakomite lub w najgorszym razie bardzo dobre<br />

(...) Zjawisko to godne jest badań socjologicznych, zwłaszcza<br />

iż obserwuje się je nie tylko na literackim polu. Zanim jednak<br />

zainteresuje się nim socjolog, zobaczmy, co na ten temat ma<br />

do powiedzenia teoretyk i badacz prasy, Walery Pisarek. W jednym<br />

z ostatnich numerów Zeszytów Prasoznawczych znalazłem<br />

właśnie świetny esej tego autora na temat słownictwa oceniającego<br />

w recenzjach książowych. Jako materiał posłużyło Pisarkowi<br />

200 recenzji książkowych opublikowanych w Kulturze i Życiu<br />

Literackim. Z tych 200 recenzji wypisano na kartach wszystkie<br />

wyrazy, wyrażenia i zwroty, oceniające pozytywnie lub negatywnie<br />

recenzowane dzieło (...). Ciekawie ii chyba dość zabawnie<br />

wygląda sporządzony przez Pisarka słowniczek środków leksykalnych,<br />

służących do chwalby. Otóż wśród recenzentów największe<br />

powodzenie mają zwroty „bardzo ciekawa" (książka) —<br />

„interesująca", „cenna" i „bardzo ambitna". Wśród pięćdziesięciu<br />

zwrotów i określeń pochwalnych, jakie zawiera słowniczek, znajdujemy<br />

też takie jak „mądry", „olśniewający", „pełny wiedzy<br />

i wdzięku" (...). Oceny negatywne występują — jak rzecze Pisarek<br />

— rzadziej, więc i słowniczek „ganiący" zawiera tylko ...<br />

szesnaście zwrotów i wyrażeń (...).<br />

Odgłosy, 23X1 1969<br />

Charakterystyczne, że piszą tak Odgłosy — a nie na przykład Kultura czy<br />

Zycie Literackie — w zgodzie z zasadą przemilczania przez zainteresowane<br />

redakcje naszych ocen negatywnych lub co bardziej krytycznych.<br />

Wszyscy chętnie czytamy zamieszczane w czasopismach teksty<br />

polemiczne. Poznajemy je ii zapominamy o nich tekst po tekście<br />

— z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień, z miesiąca na<br />

miesiąc. A gdyby tak przeczytać je jednego dnia, naraz, w większej<br />

dawce, przyjrzeć się im, porównać, zobaczyć co wyszło<br />

Uczynił właśnie coś takiego Walery Pisarek. Zanalizował sto<br />

pięćdziesiąt tekstów polemicznych opublikowanych w latach


1971/72 (...) Nie interesowała go treść tych tekstów. Interesował<br />

go ich język, to w szczególności, co w tym języku służy bezpośrednio<br />

do rozprawiania się z atakowanym tekstem i jego autorem. (...)<br />

Rezultat badań przedstawił w artykule „Perswazyjność języka<br />

w polemikach prasowych", który ukazał się w .ostatnim zeszłorocznym<br />

numerze kwartalnika <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze, a powinien<br />

się ukazać zupełnie gdzie indziej, w Literaturze albo wręcz Życiu<br />

Warszawy — bo zawiera obserwacje pożyteczne nie tylko dla<br />

wszystkich pisujących, ale i dla wszystkich czytujących, bo jest<br />

tekstem wyjątkowo ciekawym, bo jest tekstem ważnym. (...) Marzy<br />

mi się jakaś polemika, w której byłoby po prostu tak: „X napisał,<br />

że (...), ale on nie ima racji, bo (...) a ja uważam, że (...),<br />

więc ponieważ (...), słuszność jest po mojej stronie". Wiem jednak,<br />

że taka polemika, ascetycznie oszczędna w formie, musiałaby spełniać<br />

jeden szczegółowy warunek: musiałoby chodzić w niej o rzecz<br />

ważną, o różnicę zdań istotną, o kontrowersję nie zastępczą. Im<br />

więcej treści, tym mniej istotna forma. Im mniej treści, tym<br />

większa rola chwytów, pomysłów, schematów.<br />

Zdarzały się nam też, jako poważnemu pismu,<br />

Literatura,<br />

7 II1974<br />

ataki z lewa i z prawa<br />

Tak, tak, właśnie i z lewa, i z prawa warunkują wiarygodność, ponieważ<br />

ataki wyłącznie jednokierunkowe muszą budzić podejrzenie bądź o tendencyjność,<br />

bądź brak obiektywizmu czy przynależność do jakiejś prasowej koterii<br />

(bywają takie, owszem...). Przykładem ataku z dwóch przeciwstawnych<br />

zasadniczo stron — stał się artykuł Barbary Kolowcy w numerze 1 ZP<br />

z 1975 r. pt. „Aspekty prawne polemik prasowych".<br />

Pierwszy ruszył do ataku — oczywiście! — Jerzy Urban:<br />

Redaktor naczelny periodyku <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze, p. Paweł<br />

Dubiel przesłał mi uprzejmie pismo przewodnie nr 110/75<br />

a także wydrukowany w jego kwartalniku naukowym artykuł<br />

Barbary Kolcowej [zniekształcenie nazwiska autorki przez J. Urbana]<br />

„Aspekty prawne polemik prasowych". Znalazłem w nim<br />

radosną wiadomość, umieszczoną w przypisie, iż nie będzie mi<br />

wytoczony proces o to, iż wyśmiewając w Szpilkach poprzedni<br />

artykuł p. mgr Kolcowej nazwałem ją uczoną prasoznawczynią,<br />

a relację z jej badań dziełem. Komplementowanie, w którym<br />

skomplementowany dopatruje się ironii, jest bowiem — zapewnia<br />

p. Kolcowa — wykroczeniem przeciw trzem kodeksom: Cywilnemu,<br />

Karnemu i Dziennikarskiemu. Obok ironii kodeksy te zakazują,<br />

pisze p. Kolcowa, m. in. posługiwania się w polemikach<br />

aluzjami i żartami. Jedźmy więc dalej już bez żartów, gdyż<br />

mgr Kolcowa podaje nawet cennik. Za żart płaci się 500 zł<br />

grzywny do 5000 zł za dobry (...) Działalność zawodowa prasoznawcy,<br />

podobnie jak astronoma, lekarza, nauczyciela, sędziego,<br />

nie znajduje weryfikacji na rynku. Ponieważ jest społecznie użyteczna,<br />

więc należy ją kultywować z pieniędzy bezpośrednio zarobionych<br />

przez innych. Umyślnie zestawiłem prasoznawcę<br />

z przedstawicielami zawodów bez wątpienia pożytecznych — dla<br />

wskazania, że w samym źródle powstawania jego dochodu nie<br />

ma niczego zdrożnego, dwuznacznego, mogącego samoistnie wpędzić<br />

w kompleksy. Sądzę jednak, że pożyteczność tych prac, za


których wykonywanie nie płaci ich adresat na zasadzie wolnej<br />

decyzji kupna, powinna być weryfikowana uważniej, staranniej<br />

i ciągle.<br />

Szpilki, 6 IV 1975<br />

W kulka miesięcy później na ten sam temat głos zabrał Tadeusz Żychiewicz<br />

w Tygodniku Powszechnym:<br />

...zachwyciłem się tym opracowaniem. Ponieważ zaś staram się<br />

nie być sobkiem i egoistą — chciałbym, aby także i szersze grono<br />

wpadło w stan zachwycenia. Otóż p. Kol owca zajęła się problemem<br />

polemik prasowych, bardzo pracowicie wyliczyła liczbę<br />

polemik prasowych, a ponadto — co jest rzeczą śliczną — podała<br />

też jaki procent tychże polemik był nie fair i kwalifikuje się do<br />

postępowania sądowego. Tygodnik Powszechny zajmuje w tabeli<br />

miejsce bardzo poczesne. Okazuje się mianowicie, że 47 proc.<br />

„tygodnikowych" polemik nadaje się do postępowania sądowego.<br />

Przed TP (co jest rzeczą bardzo smaczną) jest tylko organ prawników<br />

Prawo i Zycie (!!!) — 60 proc. polemik nadających się do<br />

kryminału, oraz Student (50 proc. takichże polemik). (...) Ze<br />

wszystkiego zdaje się wynikać, że w kagańcowej opinii p. Kolowcy<br />

wszelkie w zasadzie polemiki są kryminałem i winny być<br />

prawnie ścigane. (...) Niniejszy mój tekst należy niewątpliwie do<br />

polemik kryminalnych, albowiem w sposób złośliwy przemilczałem<br />

fakt, że p. Barbara Kolowca jest gorącą zwolenniczką polemik<br />

czystych, ciekawych, atrakcyjnych; ponadto ironizowałem,<br />

żartowałem, a nawet może myślałem o ośmieszeniu p. Kolowcy,<br />

czego jednak zaniechałem, ponieważ okazało się to niepotrzebne.<br />

(...) Pani Kolowca uważa, że procent polemik nie fair jest niepokojąco<br />

wysoki, wobec czego postuluje wprowadzenie do Dziennikarskiego<br />

Kodeksu Obyczajowego artykułu dotyczącego sposobu prowadzenia<br />

polemik na łamach prasy. No, przynajmniej dowiedział<br />

się człowiek, po co m. in. wychodzą <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze. A za<br />

te uwagi dołożą mi chyba jeszcze 5 lat ekstra. Przyjaciele moi,<br />

czy ktoś przyniesie mi bodaj paczkę do kryminału... (Żart. Ile<br />

za to)<br />

Zdarzały się nam również, a jakże,<br />

Tygodnik Powszechny, 111 1976<br />

małe<br />

i duże prasowe burze<br />

Najmocniej szalały one w znamiennym 1968 roku, w którym wiele czasopism<br />

brało<br />

udział we wzajemnym napastliwym ataku i byłoby co najmniej<br />

dziwne (jeśli nie wręcz podejrzane), gdyby się i nam nie dostało. Znowu<br />

z... lewa li z prawa (biorąc pod uwagę ówczesne prasowe podziały).<br />

Najpierw oberwało się nam od Polityki,<br />

piórem J. Burzyńskiego:<br />

Krakowski prasoznawca Jan Szewczyk skonstruował urządzenie<br />

do mierzenia uczuć patriotycznych, nieoceniony oręż w walce<br />

ideologicznej i demaskowaniu wroga. Patriotomierz został opatentowany<br />

przez <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze nr 2/1968 w dziale nazwanym<br />

nieco na wyrost „Rozprawy". Sugeruje to, że mamy do<br />

czynienia z tekstem naukowym, co jest raczej wątpliwe (...) Patriotomierz<br />

służy do pomiaru uczuć i stanów emocjonalnych, a nie<br />

racjonalnych i na tym m. in. polega genialność tego urządzenia.<br />

Że mierzy to co niewymierne (...). Patriotomierz wyodrębnia trzy<br />

typy świadomości narodowej, z których najciekawszy brzmi: Typ


świadomości, w której poczucie antagonizmów klasowych utrudnia<br />

uprzytomnienie sobie interesów całego narodu i przekształca<br />

się w świadomość kosmopolityczną. (...) J. Szewczyk dokonał oceny<br />

patriotyzmu niektórych tygodników i opierając się na powyższych<br />

zasadach wydał najwyższą ocenę paxowskim Kierunkom<br />

(...) Na tym tle warszawska Kultura zostaje oceniona bardzo<br />

surowo, jako pismo, które nie może zdecydować się czy jest polskie,<br />

(...) Co się tyczy Polityki, to mamy tu dwie tendencje, z których<br />

jedna uwzględnia interesy całości narodu, a w drugiej<br />

„świadomość klasowa zdaje się osłabiać wizję całości narodowej<br />

i jej interesów". (...) Odległy od założeń marksistowskich patriotomierz<br />

J. Szewczyka skacze najwyżej przy artykułach Kierunków,<br />

zaś opada nisko przy wątpliwej polskości Kultury. Premiuje<br />

demagogię, mesjanizm i ględźbę, byle często powtarzało się<br />

słowo patriotyzm i naród. (...) Pytania „Polska — ale jaka" patriotomierz<br />

nie mierzy, gdyż osłabia ono wizję całości narodowej<br />

(...)<br />

Polityka, 2 XI 1968<br />

Maluczko, a zostalibyśmy przez ten atak (i mimo polemicznych odpowiedzi<br />

nie żyjącego już dziś Jana Szewczyka) zaszufladkowani po określonej stronie<br />

(szufladki były wyjątkowo modne w 1968 roku), gdyby nie pomocny i mylący<br />

całkowicie szyki atak z innej flanki, a mianowicie pouczenia, jakich na<br />

łamach Prawa i Życia nie poskąpił Stanisławowi Waltosiowi redaktor Antoni<br />

Maciejewski za drukowany w ZP tekst pt. „Prasa a wstępne stadium procesu<br />

karnego":<br />

Z notki redakcyjnej Zeszytów Prasoznawczych wynika, że numer<br />

został redakcyjnie zamknięty w lutym 1968 r. W okresie<br />

przedmarcowyrn istotnie należało do złego smaku w różnych dyscyplinach<br />

nauk społecznych mówić lub pisać o zagadnieniach<br />

nadbudowy z uwypuklaniem klasowego charakteru zjawisk. Trzeba<br />

było dopiero wstrząsu, który przyniósł nam marzec 1968,<br />

a następnie wydarzenia w Czechosłowacji, aby z całą jaskrawością<br />

odsłon/iły się słabości pracy ideologicznej, będące m. in. rezultatem<br />

takiej powściągliwości. Doc. Waltos nie uwzględnił<br />

w swej pracy klasowych elementów ocennych dwóch wielkich<br />

instrumentów aparatu władzy: wymiaru sprawiedliwości i środków<br />

masowego przekazu. Jeszcze obecnie autor prezentuje pogląd,<br />

że podjęta przeze mnie w związku z informacją o jego pracy<br />

próba klasowej analizy pojęć obiektywizmu sądowego i obiektywizmu<br />

prasowego relacjonowania procesu zasługują na miano<br />

truizmu (a więc wypowiedzi wręcz wszystkim dobrze znanej,<br />

oczywistej, wręcz oklepanej i banalnej).Poglądy te wymagają dalszej<br />

polemiki.<br />

Prawo i Życie, 1 XII 1968<br />

Teksty<br />

jubileuszowe<br />

Najmniej w okresie naszego istnienia można odnotować tekstów jubileuszowych,<br />

ale też ii jubileuszy niemal nie było. Nie wiadomo bliżej, dlaczego<br />

prasa (zresztą wyłącznie krakowska) odnotowała ciepło trzynaście lat naszego<br />

istnienia. Z okazji tej „trzynastki" Zbigniew Swięch wydrukował w<br />

Dzienniku<br />

Polskim<br />

nasz obszerny życiorys:<br />

Są na rynku czytelniczym pisma — o które zapytany tzw.<br />

przeciętny czytelnik prasy nie wie nlic lub prawie nic. Tym-


czasem niektórym z nich zdarza się — niejako w utajeniu —<br />

pełnić rolę niezwykle ważną, kształtować oblicze całej prasy,<br />

wpływać inspiratorek© na jej rozwój, analizować przebytą drogę<br />

i wytykać błędy. Takie zadanie spełnia od lat kwartalnik Ośrodka<br />

Badań Prasoznawczych — <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze.<br />

W 1956 roku powstał w Krakowie Ośrodek Badań Prasoznawczych,<br />

a już w rok później począł ukazywać się nie piękny, na<br />

prawach rękopisu, Biuletyn Prasoznawczy — protoplasta Zeszytów.<br />

Od roku 1958 — po zaledwie 2 numerach poprzednika —<br />

przez kolejne dwa lata wychodziła Prasa Współczesna i Dawna,<br />

redagowana przez znanego skądinąd simaikosza, Jana Kalkowskiego.<br />

Narodziny Zeszytów przypadają na rok 1960. Irena Tetelowska<br />

— dyrektor OBP — była przewodniczącą Kolegium pisma, nie<br />

było oficjalnie redaktora naczelnego, duszą redakcji i sekretarzem<br />

redakcji był spec od jednego dania w Przekroju — Jan<br />

Kalkowski. Ta sytuacja trwała ponad 7 lat. W styczniu 1968 r. —<br />

po wyodrębnieniu organizacyjnym Zeszytów z OBP powołano<br />

na stanowisko redaktora naczelnego Pawła Dubiela (...) <strong>Zeszyty</strong><br />

Prasoznawcze dawno wyszły z zaścianków i opłotków, liczą się<br />

na rynkach prasoznawczych Wschodu i Zachodu.<br />

Drukowali tu m. in. St. Witold Balicki, Władysław Bartoszewski,<br />

Józef Buszko, Tadeusz Cyprian, Władysław Cybulski, Ryszard<br />

Dyoniziak, Konstanty Grzybowski, Roman Ingarden, Krzysztof<br />

Kąkolewski, Zenon Klemensiewicz, Antonina Kłoskowska, Ignacy<br />

Krasicki, Zbigniew Kwiatkowski, Jacek Maziarski, Jerzy Parzyński,<br />

Stanisław Peters, Jerzy Putrament, Jerzy Sawicki, Jan Szczepański,<br />

Ryszard Wojna, Stefan Bratkowski i Jan Zakrzewski (...)<br />

Dziennik Polski, 9 V 1974<br />

Dwudziestolecie ZP, za Polską Agencją Prasową, odnotowała większość codziennych<br />

gazet wedle<br />

obowiązującego wzoru nr 1 — zdawkowo i kurtuazyjnie:<br />

20-lecie istnienia obchodzi wydawany przez Ośrodek Badań<br />

Prasoznawczych w Krakowie kwartalnik <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze.<br />

Geneza czasopisma, odgrywającego ważną rolę prasoznawczą<br />

i dziennikarsiko-warsztatową sięga lat 1958—1959) kiedy to ukazywało<br />

się czasopismo Prasa Współczesna i Dawna. Zmiana tytułu<br />

kwartalnika na obecny nastąpiła w 1960 r. i wiązała się również<br />

z potrzebą szerszego podejmowania zagadnień dziennikarstwa.<br />

PAP, 7 IX 1978<br />

I tak mniej więcej o nas pisali. A dziś wydaliśmy nasz setny numer. I zapewne<br />

począwszy od niego, co jakiś czas znowu na łamach prasy<br />

ukazywać<br />

się będą na nasz temat większe i mniejsze notatki, artykuły, polemiki, w stylu<br />

zdawkowym, zdawkowo-kurtuazyjnym, wnikliwe, pobudzające myślenie<br />

dziennikarskie lub uszczypliwe. I zapewne tak powinno być. W końcu<br />

większość<br />

naszych badań i publikowanych rozpraw nieczęsto daje dziennikarzom<br />

powody do radości i zadowolenia. Nie o to nam zresztą idzie, by byli oni<br />

zadowoleni z siebie — lecz by czytelnik był zadowolony z ich pracy.<br />

Kilkaset zgromadzonych w okresie około 25 lat wycinków prasowych przeczytał,<br />

zanalizował, tudzież prasoznawczo — i emocjonalnie — sklasyfikował<br />

służbowy czytacz<br />

Dorota<br />

Terakowska


D Y S К U S J E<br />

<strong>Zeszyty</strong> <strong>PRASOZNAWCZE</strong><br />

Kraków 1984 R. XXV, nr 2 (100)<br />

JACEK WARCHALA<br />

0 KONCEPCJĘ BADAŃ<br />

JĘZYKA TELEWIZJI<br />

Odpowiedź Władysławowi Miodunce i Adamowi Ropie na artykuł<br />

W<br />

Przekazach i Opiniach nr 2/3 z 1982 roku i Zeszytach Prasoznawczych<br />

nr 1 z 1983 roku ukazały się artykuły polemiczne pióra Adama Ropy<br />

1 Władysława Miodunki i . Oba dotyczą „Problemów badawczych języka radia<br />

i telewizji" — pracy zbiorowej pod redakcją Władysława Lubasia, która, będąc<br />

efektem badań zespołu językoznawców z Uniwersytetu Śląskiego, zajmuje<br />

się — jak sam tytuł wskazuje — rozważaniami nad językiem radia i telewizji.<br />

W zamierzeniu miała mieć charakter „otwarty". W żadnym wypadku<br />

nie pretendowała do roli „kompendium wiedzy o...", lecz była próbą postawienia<br />

czy nawet zasygnalizowania pewnych problemów związanych z językiem<br />

mówionym środków masowego przekazu. Stawiała raczej pytania,<br />

a nie odpowiadała na nie; otwierała, a nie zamykała dyskusję. Zostało to<br />

zresztą wyraźnie wskazane w „słowie wstępnym" W. Lubasia. Czy polemiści<br />

trafnie odczytali te intencje Czy podjęli dyskusję Nic podobnego. Polemiści<br />

się zaperzyli i nadęli. Usiedli na kurulnym krześle wiedzy objawionej i rozdawali<br />

klapsy, a raczej razy autorom „Problemów..." Repertuar ciosów jest<br />

bogaty, ale najczęściej nie ma on nic wspólnego z walką fair. W. Miodunka<br />

i A. Ropa od początku do końca projektują sobie nasze artykuły na swoją<br />

modłę, a ponieważ nie podpadają pod ich wzorzec zarówno formalny jak<br />

i merytoryczny, po prostu je odrzucają, co w efekcie daje tzw. recenzję „na<br />

nie". Powoduje to ewidentne trudności przy ewentualnej polemice, gdyż często<br />

zarzuty są trudno uchwytne i rozmyte w retorycznych popisach. Poza<br />

tym W. Miodunka i A. Ropa krytykują, czy —. powiedzmy — polemizują<br />

z pozycji nie wydanej jeszcze książki, traktując ją tak, jakby jej<br />

tezy powinny być powszechnie, a autorom „Problemów..." w szczególności,<br />

znane:<br />

„Ukazał się zbiór artykułów, będących prezentacją osiągnięć i zamierzeń<br />

grupy badaczy z Uniwersytetu Śląskiego. Do druku przygotowana także zo-<br />

1<br />

W. Miodunka, A. Ropa: O koncepcją badań języka telewizji. <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze<br />

1983 nr 1; O koncepcję badań języka (w) telewizji, przekazy i Opinie 1982<br />

nr 2/3.


stała przez zespół językoznawców IFP UJ, pod redakcją Z. Kurzowej, inna<br />

publikacja.<br />

Oba zbiory łączy w zasadzie przedmiot badań: język telewizji, (...). Śląskie<br />

„Problemy badawcze" przedstawiają „ogólne założenie badawcze języka<br />

radia i telewizji" i to różni je zasadniczo od zbioru krakowskiego, w którym<br />

zawarto rezultaty pięcioletnich, żmudnych badań języka telewizji. (...)<br />

W jednym i drugim zbiorze czytelnik poszukiwać będzie pewnej koncepcji,<br />

(...)" itd. dtd.<br />

Ten nieco zbyt długi cytat obrazuje zabieg wysoce nieuczciwy, a jednak<br />

bezkrytycznie stosowany przez polemistów. Pragnę więc przypomnieć W. Miodunce<br />

i A. Ropie, że zbiór śląski ukazał się w 1981 roku, a prace nad nim<br />

prowadzone były już w 1979 roku. Obecnie mamy rok 1983 *, a zbioru krakowskiego<br />

jak nie ma, tak nie ma. Jest chyba nieuczciwością, nie tylko zresztą<br />

naukową, porównywać dwie pozycje, z których tylko jedna jest znana<br />

i krytykować ją z punktu widzenia osiągnięć bez realnego pokrycia i przemyśleń<br />

nie zwerbalizowanych. W dalszym ciągu więc podstawą do jakiejkolwiek<br />

dyskusji mogą być jedynie te artykuły ośrodka krakowskiego, które<br />

ujrzały światło dzienne (a w odniesieniu do naszego zbioru tylko te, które<br />

ujrzały je przed 1981 rokiem). Po tym koniecznym wstępie przejdźmy z kolei<br />

do odpowiedzi na zarzuty.<br />

Omówienie mojego artykułu pt.: „Próba typologii języka telewizji" rozpoczynają<br />

autorzy od sprytnego zabiegu retorycznego: od wyolbrzymienia jego<br />

roli w całym zbiorze. Przedstawiony zostaje jako główny artykuł zbioru,<br />

rzec by można — programowy. W tym oświetleniu jego szkicowość, zaznaczona<br />

już w tytule (przypominam: Próba typologii...) świadczy przeciwko niemu.<br />

Takie ustawienie pracy pozwala autorom „walić" w nią jak w przysłowiowy<br />

bęben z całym zapałem i retorycznym zacięciem. Pierwszy zarzut dotyczy<br />

nierzetelności omówienia prac typologicznych dotyczących telewizji<br />

i jej języka. W istocie — omówienie jest skrótowe i obejmuje tylko prace<br />

najważniejsze, ale też żadnej z najważniejszych prac nie pomija. Przy tym<br />

artykuł nie ma charakteru sensu stricto akademickiego, gdzie program autora<br />

poprzedzony jest bardzo szczegółowym omówieniem stanu badań z prześledzeniem<br />

nie tylko wniosków, ale i rozumowania poszczególnych autorów.<br />

Co więcej — żaden z autorów przeze mnie omawianych nie zajmuje się typologią<br />

języka w telewizji, lecz typologią programów telewizyjnych. Jednostką<br />

dla nich nie jest wypowiedź językowa, lecz program jako całość, tzn. suma<br />

wypowiedzi, co powoduje, że moja i ich typologia rozmija się w punkcie zasadniczym,<br />

a to przecież sygnalizowałem. To właśnie owo „rozmijanie się"<br />

zwolniło mnie od bardziej szczegółowych omówień. I myślę, że ani P. Wert,<br />

ani S. Kuszewski, ani A. Kumor nie mają o to do mnie pretensji, tak jak<br />

nie miał pretensji W. Pisarek, który nasze „Problemy..." recenzował. Bo nieprawdą<br />

jest, że odrzucam typologię W. Pisarka bez wyjaśnienia. On sam rozpoczyna<br />

swe rozważania od stwierdzenia, że „skonstruowanie takiej typologii<br />

programów telewizyjnych, która by mogła służyć różnym celom, jest zadaniem<br />

praktycznie niewykonalnym". Praktyka potwierdza tę myśl. Jakież bowiem<br />

ma znaczenie (piszę o tym na s. 34) dla językoznawcy, badającego<br />

w warunkach polskich, typologia, która wyróżnia kryterium języka lecz „rozumianego<br />

jedynie jako język danej narodowości w obrębie państw wielo-<br />

* Tekstu nadesłanego w 1983 redakcja nie mogła opublikować wcześniej. (Red.)


narodowościowych"*. Oczywiście tego rodzaju ujęcie jest zbyt ogólne, ale<br />

zrozumiałe, gdy imamy do czynienia z typologią, jaką zaproponował W. Pisarek,<br />

a więc „typologią uniwersalną", w której język jest tylko jednym z kryteriów.<br />

Dziwi przy tym „święte oburzenie" autorów recenzji, skoro oni sami<br />

tę typologię odrzucają, wychodząc przecież z tego samego założenia, iż język<br />

jest przedmiotem badań, a nie kryterium przy analizie programu telewizyjnego<br />

A. Ropa pisze: „Na przykład w typologii Pisarka jednym z proponowanych<br />

kryteriów jest język, który to, jalk próbowaliśmy wykazać wyżej, powinien<br />

dopiero ulec stosownej klasyfikacji na odmiany".<br />

Zarzuty cięższego kalibru rozpoczyna konstrukcja: „nie wiadomo (...) natomiast,<br />

wydaje się, że wiadomo (...)" Otóż wiadomo bynajmniej nie w presupozycji.<br />

Autorzy twierdzą, że tendencyjnie przedstawiam propozycje poprzedników<br />

(tzn. A. Ropy i W. Miodunki), czego potwierdzeniem ma być spreparowany<br />

przeze mnie schemat uwarunkowań językowych w przekazach telewizyjnych<br />

zawarty w pracy W. Miodunki s . No cóż! Zastanawia odwaga autorów,<br />

którzy podejmują się omówienia pracy bez dokładnego jej przeczytania.<br />

Wystarczyło choćby rzucić okiem na mój tekst aby stwierdzić, że pierwsza<br />

część schematu została obszernie omówiona (s. 34—35), natomiast dalsza<br />

część, z którą polemizowałem, dla zwiększenia jej czytelności, została wiernie<br />

przytoczona. Niczego — co sugerują A. Ropa i W. Miodunka — nie „odciąłem"<br />

i nie odrzuciłem ani nie zmieniłem bodaj jednego słowa.<br />

Następny zarzut wraca do jego nadawców. Zarzucając mi tendencyjność<br />

i przekłamania, sami ten zabieg stosują tak spokojnie, jakby mieli na to<br />

„list żelazny". Oto cytat: „Omawiając np. propozycję A. Ropy, sugeruje<br />

(tzn. ja — J.W.), że postuluje on usunięcie programów o tzw. dominującej<br />

funkcji estetycznej poza obszar zainteresowania językoznawcy (...)" 4 . A teraz<br />

stosowny cytat z mojego tekstu: „Autor wydziela jednak programy artystyczne,<br />

sugerując, że badania są w tym wypadku szczególnie trudne, ponieważ<br />

wymagają odrębnych narzędzi i kategorii" 5 . Czasownik „wydzielać" nie jest<br />

synonimem czasownika „usuwać". O ile w rzeczywistości A. Ropa nie usuwa<br />

z horyzontu badań programów artystycznych, o tyle ten właśnie postulat<br />

znajdziemy w pracy W. Miodunki:<br />

„tymczasem z pamięci odtwarza się zwykle teksty powstałe jako dzieła<br />

literackie (poezje, dramaty, adaptowana proza) w różnych epokach (od starożytności<br />

do współczesności), dzieła funkcjonujące w języku telewizji na zasadzie<br />

cytatu i dlatego dające się wyłączyć z pola naszych obserwacji" °.<br />

W. Miodunka opatruje ten fragment przypisem, w którym, powołując się<br />

na badania J. Mayena, byłby skłonny włączyć do badań teksty powstałe tylko<br />

dla radia czy telewizji, o ile — jak powiada — utwory takie istnieją. Otóż<br />

istnieją i, aby daleko nie sięgać, wystarczy powołać się na teksty Jacka Stwory<br />

przygotowane jako słuchowiska radiowe.<br />

Obaj autorzy nie byli przy tym skłonni zauważyć, że w swym artykule<br />

rezygnuję raczej z pojęcia „wypowiedź artystyczna". Mówię bowiem o wy-<br />

2<br />

W. Pisarek:<br />

l s. 30.<br />

Typologia programów telewizyjnych. <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze 1974 nr<br />

» W. Miodunka: Elementy językowe w przekazach telewizyjnych. <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze<br />

1979 nr 1 s. 39.<br />

4<br />

W. Miodunka, A. Ropa: O koncepcję badań języka (w) telewizji, op. cit., s.<br />

140—145.<br />

6<br />

J. Warchala: Próba typologii języka telewizji, (w:) Problemy badawcze języka<br />

radia i telewizji. Katowice 1981, s. 36.<br />

• W. Miodunka, op. cit., s. 37.


powiedzą z dominującą funkcją estetyczną, co pozwala mi włączyć tu nie<br />

tylko utwory artystyczne sensu stricto, ale także wypowiedzi tyczące tych<br />

utworów, ich omówienia, streszczenia, recenzje przygotowane i wygłoszone<br />

w telewizji („Pegaz"). Będą one oscylować między prostotą i komunikatywnością,<br />

a nawet potocznością i językiem literackim wraz z jego zabiegami<br />

artystycznymi. W zaimprowizowanych wywiadach na ulicy, dotyczących głośnego<br />

filmu pojawiły się wypowiedzi potoczne. „No ... po prostu ... był fajny r<br />

no ... podobał mi się"; a także: „był wspaniały, był jak piękny sen".<br />

Dalsze zarzuty, dotyczące już zaproponowanej przeze mnie typologii wypowiedzi<br />

telewizyjnych, są również irytujące, choć opatrzone wykwintną szatą<br />

słowną, która wydaje się konieczna w erystyce, czyli sztuce prowadzenia<br />

sporów. Aby zdyskredytować już na wstępie moje rozważania autorzy polemiki<br />

formułują wątpliwości co do rozumienia przeze mnie terminów „typologia"<br />

i „klasyfikacja". A. Ropa i W. Miodunka udają, że nie wiedzą, a może<br />

w istocie nie wiedzą, iż nawet w fachowej literaturze przedmiotu stosuje się<br />

często (prawidłowo czy nie) wymiennie oba terminy. „Niezrozumienie" terminów<br />

typologia i klasyfikacja wykazuje np. W. Pisarek w swym artykule<br />

„Typologia programów telewizyjnych" na stronie 23 i 29 7 . Ten sam „błąd"<br />

popełnia J. Wódz w polemice z W. Pisarkiem 8<br />

. B. Ligara i A. Rusowicz z zespołu<br />

krakowskiego' swoją typologię kilkakrotnie nazywają klasyfikacją 1 0 .<br />

Wreszcie, żeby nie mnożyć przykładów, sami autorzy wydają się nieprecyzyjnie<br />

stosować oba terminy. Posłużmy się tu przykładem z artykułu A. Ropy:<br />

„Wszystkie proponowane podziały (mamy tu na myśli przede wszystkim polskie<br />

próby typologu (podkr. moje J.W.) mają charakter uniwersalny i służyć<br />

mają jednocześnie różnym celom i różnym dyscyplinom. Rezultatem tych klasyfikacji<br />

(podkr. moje — J.W.) są podziały" u .<br />

Aby jednak dotrzeć do sedna nieporozumienia, związanego z wymiennym<br />

stosowaniem terminów „typologia" i „klasyfikacja", należy zatrzymać się na<br />

pojęciu „klasyfikacja". Znaczy ono bowiem zarówno podział sensu stricto jak<br />

i ogólnie każdy podział. Stąd każda typologia jest klasyfikacją, ale nie odwrotnie.<br />

Co zatem należy rozumieć przez pojęcie typologia i klasyfikacja 1 2<br />

Klasyfikacja to jednoznaczne przyporządkowanie danego elementu do danego<br />

zbioru. Owo przyporządkowanie odbywa się za pomocą cechy klasyfikacyjnej,<br />

a więc takiej, która jednoznacznie określa i determinuje dany element.<br />

J. Pelc daje tu przykład cechy „bezdzietność" jako klasyfikacyjnej, która<br />

„ostro" odgranicza dany element od innych, którym przypisuje się cechę<br />

„bezdzietność". Typologizowanie to gromadzenie elementów wokół cechy typologicznej,<br />

a więc stopniowalnej, która nie może podzielić elementów na dwa<br />

wykluczające się zbiory, ale tylko pogrupować je wg natężenia danej cechy.<br />

Np. cecha „nerwowość" dzieli elementy na mniej nerwowe i bardziej nerwo-<br />

W. Pisarek, op. dt., s. 23, 29.<br />

ł<br />

* J. Wódz: Cel typologu programów telewizyjnych. <strong>Zeszyty</strong> prasoznawcze 1974 nr 3<br />

s. 51. ,.j<br />

• O czym świadczy notka przed artykułem.<br />

"B. Ligara, A. Rusowicz: Dialog telewizyjny. Próba typologii. <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze<br />

1979 nr 3 S. 28, 29.<br />

A. Ropa: Próba klasyfikacji występujących w telewizji odmian języka. <strong>Zeszyty</strong><br />

11<br />

Prasoznawcze 1979 nr 1 s. 43.<br />

u pragnę tu odwołać się do rozważań na temat typologii i klasyfikacji Jerzego Pelca:<br />

Klasyfikacje czy typologie znaków (w:) Wstęp do semiotyki. Warszawa 1982, s. 175—194.


we, przy czym granica między nimi jest nieostra 1S . Czy rozważania te potwierdzają<br />

się w przypadku proponowanej w mym artykule typologii Cechą<br />

typologiczną będzie funkcja wypowiedzi. I tutaj wyraźnie pojawiają się dwa<br />

typy wypowiedzi: o prymarnej funkcji informacyjno-propagandowej i o prymarnej<br />

funkcji estetyczno-informacyjnej. W obrębie tych typów granica jest<br />

nieostra, a różnice są jedynie ilościowe, polegające na mniejszym lub większym<br />

natężeniu cech, które zbliżają bądź oddalają wypowiedź od idealnego,<br />

być może hipotetycznego wzorca. Także między typami granica nie jest ostra,<br />

gdyż trudno powiedzieć, że niektóre wypowiedzi o prymarnej funkcji estetycznej<br />

nie posiadają zarazem funkcji informacyjnej i odwrotnie. Z tego właśnie<br />

względu proponuję typologię a nie klasyfikację.<br />

A teraz zagadnienie samych funkcji. Autorzy zarzucają mi (i nie tylko mnie)<br />

brak odniesienia do teorii funkcji Bühlera — Jakobsona czy Morrisa, a także<br />

stosowanie nazewnictwa, które nie odpowiada nazewnictwu wymienionych tu<br />

badaczy. Jak nie sposób uniknąć, nawet nieświadomie, odniesień do Bühlera,<br />

Jakobsona czy Mukafowskiego (bo koncepcje tych badaczy są na naszym<br />

terenie szeroko akceptowane), tak nie sposób przy każdym wprowadzeniu funkcji<br />

odwoływać się do wymienionych badaczy i omawiać różnice ujęć. Pewne<br />

sądy zmuszeni jesteśmy przyjąć jako obiegowo znane i zrezygnować z jakichkolwiek<br />

odniesień, gdyż mogłyby one zająć kilka tomów. Trudno też tłumaczyć<br />

— z tego samego względu — że używa się terminu funkcja estetyczna<br />

czy autoteliczna, a nie poetycka, jak chce Jakobson. Trzeba jeszcze wziąć pod<br />

uwagę i to, że badacze ci mieli na uwadze funkcje konstytutywne danego komunikatu<br />

i nie uwzględniali takich funkcji jak: „ludyczna, sakralna, praktyczna,<br />

dydaktyczna czy (...) innych wyróżnionych przez różnych teoretyków"<br />

u .<br />

Zarzut A. Ropy i W. Miodunki uważam jeszcze z jednego względu za absurdalny.<br />

Mianowicie z tego, że wyróżnione przeze mnie funkcje w sposób ewidentny<br />

korespondują z systemem funkcji Jakobsona (oczywiście interesują<br />

mnie w tym względzie jedynie funkcje prymarne). Funkcja informacyjna (stosuje<br />

ją także J. Bralczyk w swych pracach poświęconych językowi propagandy),<br />

propagandowa, estetyczna to odpowiedniki Jakobsonowskich funkcji przedstawieniowej,<br />

konatywnej i poetyckiej. Zmiana nazewnictwa ma tu na celu<br />

zawężenie stosowalności danych funkcji do języka środków masowego przekazu,<br />

a także języka tekstów o charakterze propagandowo-politycznym. Jeśli<br />

zaś chodzi o funkcję propagandową, to wprowadzenie tej właśnie nazwy nie<br />

jest zabiegiem jedynie kosmetycznym czy przystosowawczym. Odpowiada ona<br />

w przybliżeniu funkcji apelatywnej, choć byłoby lepiej powiedzieć, że uzyskaliśmy<br />

nową jakość nie całkiem odpowiadającą pojęciu funkcji apelatywnej.<br />

W tekstach polityczno-propagandowych będziemy mieli bowiem do czynienia<br />

zarówno z nakłanianiem (apelowaniem), które polegać może na swego rodzaju<br />

uwyraźnianiu, przeakcentowywaniu pewnych elementów jak i świadomym zakrywaniem<br />

czy maskowaniem.<br />

» op. cit. s. 177—178.<br />

u<br />

J. Lalewlcz: Krytyka teorii funkcji mowy Bühlera-Jakobsona. Teksty 1973 nr 8<br />

s. 17. Tak o zagadnieniu funkcji przekazów w komunikowaniu masowym pisze W. Pisarek<br />

(op. cit. s. 31) : „Wśród tysięcy publikacji omawiających funkcje prasy, radia czy<br />

telewizji trudno znaleźć choćby dwie, które by niezależnie od siebie rozwiązywały ten<br />

problem tak samo (...). Ponieważ zaś nie ma takiej dziedziny życia, na którą by środki<br />

masowe nie mogły wywierać wpływu, lista funkcji prasy tak rozumianych jest praktycznie<br />

nieograniczona". Dla potwierdzenia przytoczmy funkcje, które Jerzy Bralczyk<br />

wyróżnia dla tekstów polityczno-propagandowych: funkcja informacyjna, imperatywna,<br />

ludycznej fatyczności. (J. Bralczyk: Poza prawdą i fałszem. Teksty 1981 nr 6 s. 122)


I wreszcie ostatnia uwaga dotycząca funkcji. A. Ropa i W. Miodunka nakazując<br />

naszemu zespołowi pilne trzymanie się klasycznych ujęć funkcji 1S ,<br />

gdzie indziej stwierdzają, że ustalenie takich jest możliwe dopiero po przebadaniu<br />

ogromnego materiału i w wyniku żmudnych poszukiwań 1 G . Sądzę, że<br />

sprzeczność wynika tutaj z niezrozumienia przez autorów recenzji funkcji<br />

obligatoryjnych, konstytutywnych i redundantnych tego komunikatu, których<br />

w różnych sytuacjach może być znaczna ilość (do stosownej literatury odsyłam<br />

wyżej). Nie sprzeczność mnie tutaj jednak niepokoi, lecz ta dziwna sugestia,<br />

która pojawia się w różnych miejscach obu omówień, a dotyczy owego<br />

„ogromnego materiału" i „żmudnych poszukiwań". Autorzy wydają się pewni,<br />

że tylko ich ośrodek posiada dostatecznie duży materiał, aby badać język<br />

telewizji czy radia. Logicznie należy więc wnioskować, że nasze badania są<br />

po prostu wzięte „z sufitu". Nie sądzę aby cokolwiek uprawniało do tego rodzaju<br />

twierdzeń pozamerytorycznych 17 .<br />

Wyróżnienie dwu zasadniczych typów wypowiedzi (informacyjno-propagandowe<br />

i estetyczno-informacyjne) prowadzi nieuchronnie do wyboru kryteriów,<br />

któro pozwolą nam ustalić podzbiory w obrębie danego typu, usystematyzować<br />

je i wytyczyć granice (nieostre) między podtypami. Kryteria te to: wykonawcy,<br />

mikrosytuacja, liczba kodów, zamierzony odbiorca, referent. Kryteria<br />

te mają zastosowanie dla obu typów wypowiedzi.<br />

Nie będę tu omawiał takich kryteriów jak referent, liczba kodów, mikrosytuacja,<br />

gdyż zrobili to wyczerpująco A. Ropa i W. Miodunka w swym artykule<br />

pt. „Z zagadnień socjolingwistycznego opisu sytuacji na przykładzie sytuacji<br />

telewizyjnej" 18 , choć znamienne jest, iż postulaty te nie znalazły odzwierciedlenia<br />

w zaproponowanym np. przez A. Ropę schemacie klasyfikacji<br />

wypowiedzi (tzn. nie wszystkie znalazły odzwierciedlenie — brak np. kryterium<br />

ilości kodów, miejsca, statusu wykonawców). Zatrzymam się jednak na<br />

kryterium zamierzonego odbiorcy, wykonawcy, statusu wykonawców.<br />

Ogólny podział wykonawców zastosowany przez A. Ropę uwzględnia tylko<br />

podział na dziennikarza i niedziennikarza. Wydaje się jednak celowe wprowadzenie<br />

podziału bardziej pojemnego: podziału na wykonawcę przygotowanego<br />

i nieprzygotowanego, a w obrębie przygotowanych dokonać dopiero podziału<br />

na dziennikarza i niedziennikarza. Przez pojęcie „przygotowany" należy rozumieć<br />

umiejętność wykonywania (pełnienia) ról społecznych nadawcy i odbiorcy<br />

w kontakcie ogólnym 19 , tzn. takim, który ogranicza wymianę ról nadawcy<br />

i odbiorcy (z takim kontaktem mamy do czynienia w przypadku telewizji czy<br />

radia). W klasyfikacji A. Ropy profesor uniwersytetu uzyska ten sam status<br />

co rolnik, gdy obaj wystąpią przed kamerami. Jest jednak sprawą oczywistą,<br />

że sprawność językowa, umiejętność dostosowania się do roli nadawcy w kontakcie<br />

ogólnym będzie nieporównanie większa w przypadku profesora niż<br />

rolnika.<br />

15<br />

W. Miodunka. A. Ropa: O koncepcję badań języka (w) telewizji. Przekazy<br />

г Opinie op. cit. s. 168.<br />

18<br />

Tamże, s. 165.<br />

17<br />

Materiałem badawczym, na którym się opieramy, jest pokaźny zbiór taśm magnetofonowych<br />

i wideofonicznych, których gromadzenie odbywało się przez kilka lat wg z góry<br />

ustalonej metody. Kryteriami wyboru audycji radiowych i telewizyjnych były m. in.<br />

temat, czas nadania, zamierzony odbiorca, gatunek, status uczestników, kryterium estetyczne.<br />

Jeśli zaś idzie o audycje radiowe, to mamy w swoich zbiorach — dzięki okresowej<br />

współpracy z radiem katowickim — audycje przed tzw. „obróbką antenową", co<br />

stanowi ważny materiał porównawczy do badań nad językiem radia.<br />

» W. Miodunka, A. Ropa: Socjolingwistyka nr 2, Katowice 1979, s. 63—73.<br />

19<br />

O teorii kontaktów językowych patrz: W. Lubas: Społeczne uwarunkowania współczesnej<br />

polszczyzny. Kraków 1979, m. in. s. 139—148.


Zamierzony odbiorca — co jest także oczywiste — będzie miał decydujący<br />

wpływ na kształt i charakter wypowiedzi. W wypowiedziach skierowanych do<br />

rolników pojawią się np. terminy fachowe, którym nie będzie towarzyszyć<br />

obudowa metatekstowa (konieczna w przypadkach, gdy temat rolniczy pojawi<br />

się w programie przeznaczonym do odbioru przez ogół widzów, np. programie<br />

popularyzującym problemy rolnictwa). Odwrotnie w przypadku widza niezamierzonego-,<br />

gdzie poruszaniu np. zagadnień technicznych towarzyszyć będzie<br />

zabieg ich uprzystępnienia, polegający na unikaniu wyrażeń fachowych, a jeśli<br />

już one wystąpią, towarzyszyć im będzie metatekst.<br />

Wreszcie status wykonawcy. Rolę tego kryterium dobrze odzwierciedla, przytoczony<br />

przez A. Ropę, przykład programu „Tele-Echo". Rozmowa dziennikarki<br />

z podróżnikiem-dziennikarzem (równy status społeczny) prowadzona jest —<br />

nie wdając się już w szczegóły rozróżnień i nie rozpatrując niedogodności tego<br />

terminu — językiem literackim. Dziennikarka ingeruje w wypowiedzi zaproszonego<br />

gościa rzadko, ewentualnie uprzystępniając telewidzom terminy fachowe,<br />

które mogą się pojawić. Inaczej rzecz się ma przy rozmowie z — powiedzmy<br />

— gospodynią domową (nierówny status). Dziennikarka częściej ingeruje<br />

w wypowiedź „wygładzając" ją i podpowiadając rozmówczyni pewne<br />

zwroty. Brak jest obudowy metatekstowej; pojawi się zjawisko interferencji<br />

języków (literackiego — dziennikarki i potocznego — rozmówczyni). Pojawią<br />

się pauzy wypełnione, retardacje, pomyłki językowe. Rozmowa jest mniej swobodna,<br />

wyraźnie daje się odczuć (specyficzna intonacja i akcentuacja), że wypowiedzi<br />

gospodyni są wyuczone i odtwarzane, mniej lub bardziej udatnie,<br />

z pamięci. Oczywiście są to tylko sytuacje skrajne, które nie zawsze muszą<br />

wystąpić. Z klasyfikacji A. Ropy jednak nie wynika, czy te aspekty wypowiedzi<br />

zostaną uwzględnione. I tak w pkt. 4 i 10 2 0<br />

z pewnością nie zdoła autor<br />

wykazać owej interferencji, gdyż wypowiedzi dziennikarza i zaproszonego<br />

gościa dzieją się, w myśl jego podziału, jakby na dwu różnych planach, co<br />

powoduje, że jest to podział mało elastyczny i mało uniwersalny.<br />

Tak wytworzona wypowiedź ujęta zostaje najpierw w makrosytuacji, na<br />

którą składają się mikrosytuacja nadawcy i mikrosytuacja odbiorcy. Są oni<br />

oddzieleni od siebie z jednej strony kamerą, a z drugiej odbiornikiem telewizyjnym.<br />

Znacznie uproszczony schemat tej sytuacji wygląda następująco:<br />

"AXKXkXkM-tÜj (Y)


Ale rozpatrywanie, analizowanie wypowiedzi w żadnym wypadku nie powinno<br />

odbywać się na płaszczyźnie sytuacji i tego nie zauważają A. Ropa<br />

i W. Miodunka. Sytuacja bowiem oparta jest na wektorze skierowanym w jedną<br />

stronę: od nadawcy przez kamerę i odbiornik do odbiorcy. Przy czym<br />

nie należy w badaniach językoznawczych przeceniać roli kamery czy odbiornika<br />

telewizyjnego — ani kamera, ani odbiornik nie tworzą bowiem sensów.<br />

Oczywiście można powiedzieć, że kamera „wybiera" świat, ale wybiera go<br />

tak jak okno, przez które widzimy fragment otoczenia, ale to, co widzimy,,<br />

nie nabiera sensu przez obecność okna (szyby). Rozpatrywanie wypowiedzi<br />

powinno się odbywać na płaszczyźnie makrokantekstu. Tylko bowiem makrokontekst<br />

oddaje nam proces tworzenia się sensów wypowiedzi, a sensy i wyglądy<br />

w szerokim rozumieniu tych terminów i ich analiza są ostatecznym<br />

celem badań językoznawcy.<br />

ems<br />

(KUaiotccv<br />

i<br />

Schemat 21 ten pozwoli nam ująć coś, czego, jak sądzę, nie dostrzegają autorzy<br />

polemiki, a co ma istotne znaczenie w komunikacji telewizyjnej i radiowej.<br />

Mam tu na myśli aktywną rolę odbiorcy w tworzeniu sensów danej wypowiedzi.<br />

Do sensów dąży on nie bezpośrednio, lecz poprzez wyglądy i ich<br />

interpretację. Na tym właśnie etapie, pod wpływem czynników sytuacji, dokonują<br />

się znamienne przesunięcia, nieporozumienia, przeiinterpretowywanie,<br />

niedointerpretowywanie, fałszywe interpretacje itd. Funkcje, które zamierzył<br />

21<br />

Odwołuję się tutaj do schematu L. J. Prie to: Przekazy i sygnały. VI. J. Lalewicz.<br />

Warszawa 1970, s. 55.


nadawca, nie pokrywają się także z funkcjami, które oddziałały na odbiorcę,<br />

a sam odbiorca przez swą interpretację mógł spowodować zadziałanie zupełnie<br />

nieprzewidzianych funkcji. W wypowiedzi nadawcy są elementy obligatoryjne<br />

w tworzeniu sensów i elementy redundantne. Które z elementów obligatoryjnych<br />

są w rzeczywistości odebrane jako obligatoryjne Jakie sygnały<br />

obligatoryjności pojawią się w wypowiedzi nadawcy i czy zostaną odebrane<br />

Jeszcze raz wraca jak bumerang problem podstawowy — a nie rozstrzygnięty<br />

i chyba nie doceniony przez autorów recenzji — z jakiej pozycji badamy<br />

język telewizji: nadawcy czy odbiorcy. Zasygnalizowane tu problemy to tylko<br />

cząstka, jeden z aspektów języka telewizji. Ale aspekt ważny, którego ważności<br />

chyba nie dostrzegają autorzy.<br />

Z kolei przejdźmy do odpowiedzi na zarzuty skierowane do innych autorów<br />

naszego zbioru. Jak już wspomniałem na wstępie, jest to zadanie trudne,<br />

gdyż zarzuty rozmywają się w efektownych chwytach i retorycznym potoku<br />

słownym. W przypadku np. artykułu Aldony Furgalskiej polemika<br />

z autorami recenzji wydaje mi się po prostu niemożliwa, gdyż nie wyznaczyli<br />

oni merytorycznej płaszczyzny dla ewentualnej dyskusji.<br />

Artykuł Krystyny Urban, A. Ropa i W. Miodunka zaprojektowali sobie jako<br />

„krytyczne omówienie prac" poświęconych językowi telewizji, co nie odpowiada<br />

efektowi, a więc próbie relacji ze stanu badań nad tym językiem. Przy<br />

czym podstawowym zarzutem wydaje się ten, że autorka nie zauważa, iż niektóre<br />

artykuły tworzone były w większym zespole (chodzi oczywiście o zespół<br />

krakowski). Ale jakie to ma znaczenie, skoro zespół jako całość jeszcze<br />

ciągle się nie przedstawił, nie ma wspólnej metodologii (bo nigdzie jeszcze jej<br />

nie przedstawiono) i wspólnego, podanego do wiadomości publicznej korpusu<br />

tekstów badawczych. Zanim dojdzie do takiej publikacji, każdy artykuł musi<br />

być z konieczności traktowany jako odrębna całość.<br />

Uwagi w stosunku do artykułu R. Lebdy: „Współdziałanie kodu werbalnego<br />

i wizualnego w telewizji" są przykładem owego nieuczciwego zabiegu, który<br />

opisałem wcześniej, a który polega na krytyce z punktu widzenia pracy<br />

nieistniejącej w chwili publikacji naszego zbioru. Posługują się tutaj autorzy<br />

artykułem J. Antas 22 , którego R. Lebda nie mogła znać, gdyż ukazał się dopiero<br />

w 1981, a więc wtedy, gdy nasze „Problemy..." były już opublikowane.<br />

Nie zauważają też, że podtytuł tego artykułu brzmi: „Problemy badawcze"<br />

i krytykują R. Lebdę za brak „rozwiązań" (a przecież trudno o rozwiązania<br />

tam, gdzie stawia się dopiero problemy) i „punktują" ją za brak „zdecydowania"<br />

28 , błyskotliwie wyciągając wyrażenia typu: „wydaje się, należy" itd. No<br />

cóż. Zobaczmyż więc jak swoje propozycje badawcze przedstawiają A. Ropa<br />

i W. Miodunka 24 : „Sam materiał powinien być przy tym zgromadzony" (s.<br />

28), „Analizy wewnątrzjęzykowe muszą (...) dotyczyć" (s. 29), „zamknięcie badań<br />

powinno być" (s. 30), „Konieczne jest ustalenie..." (s. 31), „Mamy uzasadnione<br />

podejrzenia..." (s. 31). Mam uzasadnione podejrzenia, że jest to ta sama<br />

stylistyka (wszelkie podkreślenia moje — J.W.).<br />

Na zakończenie mam tylko jedną uwagę. Polemika bywa twórcza, ale nie<br />

wtedy, gdy polemiści zbyt dosłownie biorą zalecenia „Erystyki" Artura Schopenhauera.<br />

J. Antas: Projekt metodologii badań relacji obraz — słowo w przekazie telewizyjnym.<br />

22<br />

<strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze 1981 nr 2.<br />

**W. Miodunka, A. Ropa: Przekazy i Opinie op. cit. s. 167.<br />

" Tychże, <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze op. cit.


<strong>Zeszyty</strong> <strong>PRASOZNAWCZE</strong><br />

Kraków 1984 R. XXV, nr 2 (100)<br />

WŁADYSŁAW MIODUNKA<br />

ADAM ROPA<br />

ROZWINIĘCIE<br />

ZAŁOŻEŃ BADAWCZYCH<br />

CZY PRÓBA ZASYGNALIZOWANIA<br />

PEWNYCH PROBLEMÓW<br />

Odpowiedź na uwagi Jacka Warcholi<br />

O<br />

publikowanie „Problemów badawczych języka radia i telewizji" pod red.<br />

W. Lubasia 1 stało się dla nas podnietą do napisania dwu tekstów: r e--<br />

c e n z j i 2 , wydrukowanej w Przekazach i Opiniach (dalej: recenzja) oraz artykułu<br />

3 , zwanego przez J. Warchalę polemicznym, który zamieściły na<br />

swych łamach <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze (dalej: artykuł). Rozpoczynając recenzję,<br />

określiliśmy jej cel następująco: „Analizując zbiór prac śląskich, skupiliśmy<br />

uwagę przede wszystkim na poszukiwaniu wspomnianej na wstępie<br />

koncepcji<br />

4 , jak również<br />

założeń metodologicznych, na których opierali się badacze"<br />

(s. 163). Recenzja kończy się stwierdzeniem, „że prezentowany<br />

zbiór artykułów<br />

stanowi dość wątpliwą propozycję metodologiczną" (s. 168), które to<br />

stwierdzenie podtrzymujemy w całości.<br />

Stwierdziwszy, że propozycje badawcze<br />

zespołu śląskiego nas nie zadowalają<br />

oraz że zespół krakowski przygotował do druku zbiór prac<br />

dotyczących<br />

języka telewizji, który, w naszej opinii, nie zawiera sformułowanej wyraźnie<br />

całościowej koncepcji badań 5 , przygotowaliśmy artykuł, którego cel został<br />

znowu dokładnie przedstawiony: „Niniejsze uwagi — piszemy na początku<br />

1<br />

Prace Naukowe Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach nr 442, Katowice 1981, ss. 71.<br />

2<br />

Ukazała się ona pod tytułem: ,,o koncepcję badań języka (w) telewizji". Przekazy<br />

i Opinie 1982 nr 2/3 s. 163—168.<br />

s<br />

„O koncepcję badań języka telewizji". <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze 1983 nr 1 s. 19—33.<br />

4<br />

Idzie o koncepcję całości badań autorstwa prof. W. Lubasia.<br />

6<br />

Wiemy dziś, że kierująca zespołem krakowskim prof. Z. Kurzowa nie zgadza się z zawartym<br />

w naszym artykule stwierdzeniem, iż: „w publikacji autorów krakowskich generalna<br />

koncepcja nie została explicite sformułowana", wskazując, że taką koncepcję<br />

przedstawiono w pracy „W poszukiwaniu przedmiotu, celów i metod badawczych" Z. Kurzowej<br />

i M. SzpiczatoowsMej. Praca ta stanowi wprowadzenie do zbioru „Badania nad<br />

językiem polskiej telewizji", który sygnalizowaliśmy w przypisie 2 do artykułu (s. 19).<br />

Zbiór ten do tej pory nie ukazał się drukiem. Ostatnio natomiast ukazała się inna praca<br />

zespołu krakowskiego: z. Kurzowa i W. Miodunka: Le Langage de la télévision par<br />

rapport à la langue parlée et écrite. Biuletyn PTJ 1982 s. 71—77.


artykułu '— stanowią próbę przedstawienia ogólnej koncepcji badań nad językiem<br />

telewizji, koncepcji częściowo realizowanej w pracach badaczy z UJ,<br />

częściowo będącej własną propozycją podpisanych<br />

pod nią autorów. Przedstawione poglądy nie są więc uogólnieniem dotychczasowego<br />

dorobku zespołu działającego przy IFP, ale są określoną, całościową<br />

wizją badań nad językiem telewizji, uwzględniającą i cele, i metody<br />

takich badań" (s. 20). W tych słowach stawiamy się zatem niejako na zewnątrz<br />

zespołu krakowskiego, stwierdzając, że przedstawiona koncepcja jako<br />

całość jest naszego autorstwa, mimo iż niewątpliwie na takim a nie innym<br />

jej ujęciu odbiły się częściowo lata dyskusji z całym zespołem. Oznacza to<br />

także, że zespół z UJ jako całość wcale nie musi akceptować naszych propozycji.<br />

Cele obu różnych przecież publikacji, ich założenia i zawarte w nich zastrzeżenia<br />

przedstawiamy tak dokładnie, gdyż polemizujący z nami J. Warchala<br />

traktuje je zawsze łącznie. Nie jest to zabieg bezcelowy, gdyż pozwala<br />

mu przypisać naszym publikacjom jedną ważną cechę: jego zdaniem polemizujemy<br />

w nich nie tylko z pozycji całego zespołu krakowskiego, ale nawet<br />

„z pozycji nie wydanej jeszcze książki (tego zespołu, przyp. W.M.<br />

i A.R.), traktując ją tak, jakby jej tezy powinny być powszechnie, a autorom<br />

«Problemow» w szczególności, znane". Po tym stwierdzeniu następuje obszerny<br />

cytat z naszego artykułu, który dziwnym trafem urywa się w akapicie<br />

właśnie przed naszymi uwagami dotyczącymi tego, jak artykuł ,,0 koncepcję<br />

badań języka telewizji" ma się do prac zespołu krakowskiego. Cały ten fragment,<br />

zaczynający się od słów: „Niniejsze uwagi..." przytoczyliśmy powyżej.<br />

Cytat z naszego artykułu zakończył J. Warchala słowami: „itd. itd". No<br />

właśnie. Już w recenzji zwracaliśmy uwagę na stosowanie podobnych zabiegów,<br />

jak w wypadku omawianego cytatu, J. Warchala uważa jednak za słuszne<br />

nie tyle zastanowienie się nad własnym postępowaniem, co osądzanie<br />

naszych „nieuczciwych zabiegów".<br />

Zanim wrócimy do ocen etycznych w odpowiedzi J. Warchali, przyjrzyjmy<br />

się, jak w rzeczywistości wygląda sprawa „nie wydanej jeszcze książki". W recenzji<br />

nie ma o niej ani słowa, w artykule zaś poza tym, co J. Warchala cytuje<br />

w przypisie 2, podano jeszcze tytuł zbioru oraz spis jego zawartości. Żeby<br />

rzecz nie budziła żadnych wątpliwości, w artykule napisaliśmy, a w niniejszej<br />

recenzji powtórzyliśmy, jak artykuł ma się do prac zespołu UJ. Wypada<br />

nam zatem uznać, że cała sprawa dla każdego nieuprzedzonego czytelnika<br />

jest wystarczająco jasna.<br />

Oprócz pozycji, z jakiej zabierają głos dyskutanci, do generaliów dyskusji<br />

zaliczamy też płaszczyznę, na jakiej ona się toczy. Zarówno w recenzji,<br />

jak i w artykule nasze wypowiedzi i sądy umieszczamy na płaszczyźnie<br />

intelektualnej, gdyż na osąd intelektualny naraża się ten, kto publikuje<br />

prace naukowe. Nie ma w naszych publikacjach ani jednego sądu należącego<br />

do płaszczyzny moralnej, bo moralność zespołu śląskiego nas po prostu nie<br />

interesuje. J. Warchala zmienia ten stan rzeczy: nie mając zbyt wielu innych<br />

argumentów (stwierdzenie to jeszcze uzasadnimy), zabiera się do analizy naszej<br />

moralności i osądza ją negatywnie — jednoznacznie i ogólnie: jesteśmy<br />

nieuczciwi „nie tylko zresztą naukowo". Moglibyśmy zapytać i tu, i w sądzie:<br />

Skąd pan to wie i jakie ma na to dowody I dlaczego głosi publicznie naszą<br />

nieuczciwość pozanaukową, nie mając ku temu ani podstaw, ani dowodów


Nasze „nieuczciwe zabiegi" są napiętnowane kilkakrotnie, m. in. we<br />

fragmencie<br />

dotyczącym pracy R. Lebdy. Chcielibyśmy więc wiedzieć, które ze<br />

stwierdzeń, dotyczących w artykule jej pracy, jest „zabiegiem" i które<br />

„nieuczciwym":<br />

a) Czy zdanie: „W dotychczasowej literaturze istnieją dwie propozycje opisu<br />

tych relacji" (relacji słowo<br />

— obraz)<br />

b) Czy fragment zaczynający się od zdania: „Pierwsiza, pióra J. Antas, jest<br />

rzeczywiście próbą uchwycenia tych wszystkich związków na wielu płaszczyznach",<br />

w którym dalej nie ma ani słowa o pracy R. Lebdy<br />

c) Czy akapit zaczęty słowami: „Druga propozycja, której autorką jest<br />

R. Lebda, to zbiór impresji", w którym dalej nie ma ani słowa o pracy J. Antas<br />

d) Czy może fakt, że pisząc artykuł do Zeszytów Prasoznawczych, omówiliśmy<br />

pracę J. Antas, która została wcześniej w tym piśmie<br />

opublikowana<br />

Przejdźmy jednak z płaszczyzny moralności na jedynie nas — mimo wszystko<br />

— interesującą płaszczyznę intelektualną i zajmijmy się tymi argumentami<br />

naukowymi, które przytacza w owej „Odpowiedzi" J. Warchala.<br />

Odpowiedź zaczyna się od bardzo interesującego określenia celów pracy<br />

zbiorowej pod red. W. Lubasia: „W zamierzeniu miała mieć charakter<br />

«otwarty»<br />

— pisze J. Warchala. — W żadnym wypadku nie pretendowała<br />

do roli<br />

«kompendium wiedzy o...», lecz była próbą postawienia czy nawet zasygnalizowania<br />

pewnych problemów związanych z językiem mówionym środków<br />

masowego przekazu 6 . Stawiała raczej pytania, a nie odpowiadała na nie;<br />

otwierała, a nie zamykała dyskusję". Dlaczego to jest interesujące Dlatego,<br />

że inaczej sformułował cele tej pracy jej redaktor i kierownik zespołu we<br />

„Wstępie", gdzie pisze: „Koncepcję badania języka radia i telewizji przedstawiłem<br />

na konferencji roboczej zespołu w Lublińcu w 1979 r. po dwuletnim<br />

gromadzeniu materiałów. W myśl tej koncepcji zostały opracowane<br />

szczegółowe artykuły (...), rozwijające ogólne<br />

założenia badawcze. Ogłaszamy je w dużym skrócie. Celem tej publikacji<br />

jest przedstawienie ogólnych założeń badawczych nad językiem radia<br />

i telewizji", (s. 10; podkreślenia W.M. i A.R.).<br />

Policzmy zatem: prace badawcze rozpoczęto w 1977 roku, zbiór prac oddano<br />

do druku wiosną 1980 (przegląd prac dokonany przez K. Urban kończy się na<br />

pracach wydanych w kwietniu 1980 г.). Czy można więc zgodzić się z J. Warchala,<br />

że te prace miały być „próbą postawienia czy nawet<br />

zasygnalizowania<br />

pewnych problemów" Oczywiście, że nie. W świetle przytoczonych faktów za<br />

jedynie obowiązujące trzeba uznać słowa redaktora tomu, prof. W. Lubasia,<br />

który zapowiadał „rozwinięcie ogólnych założeń badawczych". Idąc za tymi<br />

słowami szukaliśmy rozwinięcia założeń oraz założeń samych i w recenzji<br />

oznajmiliśmy, że spotkał nas zawód. Przy okazji warto zaznaczyć, że sformułowanie<br />

J. Warchali: (praca) „była próbą postawienia czy nawet<br />

zasygnalizowa-<br />

» Sformułowanie: „język mówiony środków masowego przekazu" jest przykładem typowej<br />

dla zbioru śląskiego ścisłości naukowej. Zbiór ten dotyczył języka radia i telewizji<br />

a nie języka środków masowego przekazu w ogóle. Co więcej, większość z artykułów<br />

tam zamieszczonych nie mówi o języku mówionym! E. Kuryło pisała np. o wierszach<br />

i piosenkach, które — zanim je wykonano — musiały być uprzednio napisane;<br />

JA. Furgalska zajmowała się tekstami literackimi itd. W najlepszym razie chodzi<br />

tu zatem o tzw. odmianę wtórnie mówioną. Prace dotyczące przeniesienia tekstu literackiego<br />

do radia i telewizji zajmują w zbiorze śląskim ок. V* całości, przeoczenie zatem<br />

J. Warchali nie jest takie drobne. Dodatkowego smaku nabiera wobec tego pytanie<br />

J. Warchali skierowane do W. Miodunki, który uwzględniał „istniejący uprzednio tekst<br />

pisany": „Czy badania należy oprzeć na kryterium istnienia tekstu pisanego Czy jest<br />

to kryterium weryfikowalne" („Problemy..." s. 35).


nia pewnych problemów" — zapewne niechcący — oddaje jednak istotę całego<br />

zbioru śląskiego (poza wstępem): te próby, sygnalizowanie, postulaty, pewne<br />

problemy... Pisaliśmy o tym w recenzji.<br />

Z zagadnieniem celu publikacji śląskiej wiąże się ściśle sprawa, czy przedstawione<br />

w niej prace mają tylko charakter programów badawczych, czy też<br />

są one hipotezami roboczymi, ale sprawdzonymi wstępnie na jakimś materiale.<br />

Że materiały gromadzono — wiemy z cytowanej już wypowiedzi prof. W. Lubasia,<br />

nie wiemy jednak, czy autorzy opracowań z nich korzystali, bo nie tylko<br />

o tym nie piszą, ale też nie zdradzają tego faktu przygotowane przez nich<br />

prace. My „wydajemy się pewni, że tylko nasz ośrodek posiada dostatecznie<br />

duży materiał, by badać język telewizji czy radia" 7 . Logicznie należy wnioskować,<br />

że (śląskie) badania są po prostu wzięte „z sufitu" — pisze J. Warchala.<br />

W rzeczywistości napisaliśmy w recenzji, że kryteria J. Warchali „nie są<br />

wzięte zupełnie z sufitu i mają pewne odniesienie do rzeczywistości telewizyjnej"<br />

(e. 166).<br />

W przypisie 17. do naukowej odpowiedzi J. Warchala podaje dokładnie<br />

(!), jakim to zbiorem materiałów dysponuje zespół śląski. Aby nie komentować<br />

tego „pokaźnego zbioru taśm", posłużymy się jeszcze raz „nieuczciwym<br />

zabiegiem" i podamy, w jaki sposób kierownik zespołu krakowskiego, prof.<br />

Z. Kurzowa, mówi — w wywiadzie dla popularnego tygodnika — o zbiorze<br />

materiałów do badań języka telewizji: „Rejestrowaliśmy na taśmie magnetofonowej<br />

w okresie 1 kwietnia 1977—31 marca 1978 wszystkie programy emitowane<br />

przez TVP z wyjątkiem, oczywiście, programów muzycznych i filmowych.<br />

Powstał zapis liczący 3 tys. godzin, z których drogą losowania wybraliśmy<br />

900, reprezentujących 112 dni. W czasie owych 900 godzin emisji padło<br />

180 tys. słów, które «wrzucilismy» do komputera, ten zaś wskaże nam frekwencję<br />

słowa, które powtórzyło się co najmniej 9 razy" 8 .<br />

Z odpowiedzi J. Warchali dowiadujemy się dalej, że teorie funkcji językowych<br />

Bühlera, Jakobsona i Mukafovskiego są przez zespół „szeroko akceptowane".<br />

Miło nam to usłyszeć,, tylko dlaczego w zbiorze nie ma ani słowa<br />

0 tym, że funkcje podane przez J. War chałę w świetle jego słów „w sposób<br />

ewidentny korespondują z systemem funkcji Jakobsona", choć nastąpiła „zmiana<br />

nazewnictwa", która „ma na celu zawężenie stosowalności danych funkcji<br />

do języka środków masowego przekazu" Nie zauważyliśmy również odpowiedzi<br />

na nasz zarzut, że każdy z autorów w zbiorze śląskim posługuje się<br />

innym zestawem funkcji, że nawet temu samemu autorowi zdarza się posługiwać<br />

więcej niż jednym takim zestawem funkcji, że nie wiadomo, czy zestawy<br />

funkcji tworzy się na podstawie jakichś kryteriów, czy też tworzy się je<br />

1 nazywa ad hoc, praktycznie bez końca, dodając tylko ex post, że to była<br />

„zmiana nazewnictwa" i że była celowa.<br />

Innym ważnym odkryciem J. Warchali jest to, że istotne jest, z jakiej pozycji<br />

bada się język telewizji: nadawcy czy odbiorcy, po czym stwierdza, że<br />

my tego „chyba nie dostrzegamy" lub „chyba nie doceniamy". Przypomnijmy<br />

zatem tylko, że W. Miodunka napisał osobny artykuł o tym, jak nadawcy telewizyjni<br />

opracowują swoje wypowiedzi językowe 9 i postulował klasyfikację<br />

7<br />

Dodajmy w tym miejscu dla ścisłości, że zespół krakowski nie ma żadnego materiału<br />

dotyczącego języka radiowego, bo tym problemem nigdy się nie zajmował.<br />

» „Uczyć się polskiego" rozmowa red. L. Mazana z prof. Zofią Kurzową. Przekrój nr 1997<br />

S. 4.<br />

• W. Miodunka: Elementy językowe w przekazach telewizyjnych. <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze<br />

1979 nr 1 s. 29—40.


tekstów TV z pozycji ich nadawcy, a A. Ropa — inny, konkurencyjny artykuł<br />

o tym, jak sklasyfikować występujące w telewizji odmiany języka, biorąc<br />

pod uwagę punkt widzenia odbiorcy 10 . Artykuły te J. Warchala czytał, w każdym<br />

razie nie szczędził im w swojej pracy krytyki. Dlaczego teraz stwierdza,<br />

że my tego nie dostrzegamy, Bóg jeden raczy wiedzieć.<br />

Przejdźmy wreszcie do sprawy zasadniczej. Na s. 24 artykułu napisaliśmy,<br />

że „zasadnicze błędy popełnia J. Warchala (...) nie tam, gdzie dyskutuje z dotychczasowymi<br />

pracami, których tezy stanowią punkt odniesienia dla jego bezładnych<br />

uwag, lecz tam, gdzie przedstawia swoje własne stanowisko (może<br />

stanowisko zespołu śląskiego)". To samo można odnieść i do jego odpowiedzi,<br />

gdzie dwa jego schematy i rozważania na ich temat dają obraz jego „metody"<br />

i „rozwiązań badawczych".<br />

Pierwszy schemat to schemat sytuacji telewizyjnej. Został on „znacznie<br />

uproszczony", to znaczy uproszczony tak, że nie oddaje zupełnie istoty sytuacji<br />

telewizyjnej; w przedstawionej postaci daje się zastosować do każdego aktu<br />

mowy (z nadawcą i odbiorcą). Wobec tego przepisywanie w nim terminów<br />

„makrosytuacja" i „mikrosytuacja" z naszego schematu sytuacji telewizyjnej 11<br />

jest już tylko pustym zabiegiem bez żadnego znaczenia.<br />

Novum, którego nie dostrzegamy, wprowadza schemat drugi ukazujący „rozpatrywanie<br />

wypowiedzi (...) na płaszczyźnie ma-krokontekstu". Schemat ten<br />

zostaje poprzedzony jednym zdaniem (tak!), co zupełnie nie wystarcza do zrozumienia<br />

istoty propozycji. Dlaczego mikrokontekst i nadawca (chyba mikrokontekst<br />

nadawcy!) mają sens, gdy mikrokontekst i odbiorca mają wygląd<br />

Czy każdy nadawca ma sens, gdy nie ma wyglądu Czy może być sens bez<br />

wyglądu lub wygląd bez sensu Jaki sens kryje się w umieszczeniu odbiorcy<br />

niżej nadawcy Jaki to wszystko ma sens<br />

Schemat komentują trzy zdania, z których dowiadujemy się, że 1) schemat<br />

ukazuje aktywną rolę odbiorcy w tworzeniu sensów i że 2) „do sensów dąży<br />

on nie bezpośrednio, lecz przez wyglądy i ich intepretację". Najwyraźniej<br />

J. Warchala zapatrzył się na odbiorców telewizyjnych i do sensu dąży „nie<br />

bezpośrednio", po drodze zapominając (drobiazg) zdefiniować chociaż jedno<br />

z wprowadzonych przez siebie pojęć.<br />

Między dwoma schematami pojawia się jeszcze zdanie, które świadczy o zupełnym<br />

niezrozumieniu przez J. Warchalę istoty telewizji: „Można powiedzieć<br />

— rozważa J. Warchala — że kamera «wybiera» świat, ale wybiera go<br />

tak jak okno, przez które widzimy fragment otoczenia, ale to, co widzimy, nie<br />

nabiera sensu przez obecność okna". W rzeczywistości dzieje się inaczej. Fakt,<br />

że kamera wybiera coś z otoczenia, jest równy nadaniu temu fragmentowi<br />

wartości informacyjnej; czyni go z jakiegoś powodu godnym masowego komunikowania.<br />

Zbliżenie kamery do jakiegoś obiektu może go uczynić symbolem<br />

całej klasy np. zachowań ludzkich. Umieszczenie czegoś lub kogoś poza kamerą<br />

jest równe uznaniu tego obiektu (kogoś lub czegoś) za niegodny pokazania,<br />

szkodliwy społecznie, niebezpieczny dla nadawców telewizyjnych lub ich mocodawców.<br />

10<br />

A. Ropa: Próba klasyfikacji występujących w telewizji odmian języka. <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze<br />

1979 nr l s. 41—18. Praca ta jest innym spojrzeniem na język tv niż artykuł<br />

poprzedni, co zauważyła redakcja w notce wprowadzającej. Sam zaś A. Ropa tak napisał<br />

na s. 43: „Konsekwentnie staramy się przyjąć takie kryteria, które mogą być zastosowane<br />

przez odbiorcę, widza programu telewizyjnego".<br />

11<br />

W. Miodunka, A. Ropa: Z zagadnień socjolingwistycznego opisu sytuacji. Na przykładzie<br />

sytuacji telewizyjnych (w:) Socjolingwistyka, red. W. Lubas, t. 2, Katowice 1979,<br />

s. 63—73. Proponowany przez nas schemat znajduje się na s. 69.


O tym, że telewizja polska stara się negliżować tą funkcję kamery vT komunikacji<br />

telewizyjnej, świetnie pisze K. T. Toeplitz. komentując sposób redagowania<br />

dziennika telewizyjnego: „Ale też i sama wiadomość jako taka — to<br />

znaczy jako informacja o zdarzeniu — jest wartością zanikającą. Na jej miejscu<br />

pojawiają się pogadanki, bo tak przecież należałoby określić nieoczekiwane<br />

sprawozdania a to z jakiejś przędzalni, a to z fabryki farmaceutycznej,<br />

a to z życia ogródków działkowych. (...) W każdej normalnej telewizji sprawozdanie<br />

takie w ogóle nie pretenduje do miana wiadomości czy materiału<br />

do dziennika. (...) u nas pokazuje się, że dzieci są, że okręt płynie, że pociąg<br />

jedzie, że deszcz pada..." 1 2<br />

Jeżeli u nas istnieje społeczny problem wiarygodności przekazów<br />

telewizyjnych,<br />

to istnieje on dlatego, że odbiorcy nie akceptują do końca ani tego, co<br />

telewizja wybiera do pokazywania, ani tego, jak to pokazuje. Uznają oni po<br />

prostu, że wybór dokonywany przez telewizję (widok przez okno u J. Warchali)<br />

im nie odpowiada, bo oni chcieliby widzieć i więcej, i inaczej, że wybór<br />

ten tworzy „sensy" niepełne, błędne, zbyt dydaktyczne i jednostronne.<br />

Wydaje nam się, że społeczny problem, o którym piszemy,<br />

przybierający<br />

czasami postać konfliktu politycznego — istnieje, bo dochodzi do świadomości<br />

przeciętnego<br />

„oglądacza" programu,, który rozumie znaczenie wyboru telewizyjnego<br />

i czyni za niego telewizję<br />

więcej niż niejeden specjalista<br />

odpowiedzialną. Rozumie w każdym razie<br />

zajmujący się badaniem telewizji.<br />

W odpowiedzi swojej J. Warchala przyjmuje jeszcze jedno niczym nie umotywowane<br />

założenie, a mianowicie o rzekomej aktywności odbiorcy „w tworzeniu<br />

sensów danej wypowiedzi". Dotychczasowe badania nad telewizyjną<br />

publicznością prawie bez wyjątku wskazują nâ bierne zachowanie się widzów,<br />

pasywną postawę odbiorcy w obliczu potoku informacyjnego, który dociera do<br />

niego z odbiornika telewizyjnego, zanik refleksji krytycznej, w czym przecież<br />

widzi się jedno z zagrożeń, jakie niesie z sobą telewizja. Na jakich podstawach<br />

opierał się J. Warchala głosząc tezę przeciwną — nie wiadomo.<br />

J. Warchala uskarża się kilkakrotnie, że „często zarzuty są trudno uchwytne<br />

i (chyba: Ъо) rozmyte w retorycznych popisach". Jeśli tak, to chętnie je<br />

powtórzymy. Oto one, wszystkie zresztą w kształcie utrwalonym w recenzji<br />

lub artykule:<br />

a) „W publikacji autorów śląskich koncepcja W. Lubasia realizowana jest<br />

w sposób niejednorodny i niespójny, co stawia ją samą pod znakiem zapytania"<br />

(s. 20).<br />

b) „Podsumowanie (...) dorobku językoznawczego (...) nie pokazuje nam (...),<br />

w jakim punkcie badań się znajdujemy, jakie analizy są zaawansowane, w jakich<br />

dopiero rozpoczyna się poszukiwania, czego należy oczekiwać od przyszłych<br />

opisów, jakie postulaty metodologiczne stawiać należy przed badaniami<br />

podejmującymi<br />

poszczególne wątki" (s. 21). Jeżeli rezygnuje się z poruszania<br />

choć niektórych z zasygnalizowanych spraw, to czy nie lepiej zrobić po prostu<br />

dobrą<br />

bibliografię<br />

c) Czy w podziale J. Warchali „chodzi o jednoznaczne zaklasyfikowanie wypowiedzi",<br />

czy „o maksymalnie dokładne określenie jej sytuacji socjolingwistycznej"<br />

1 3 (s. 166).<br />

« KTT (Krzysztof Teodor Toeplitz) : „Co niesie dzień", Polityka 1983 nr 42 s. 16.<br />

" Można by przyjąć, że na to pytanie J. Warchala pośrednio udziela odpowiedzi, jakkolwiek<br />

z tekstu zdaje się wynikać, że to my sprawę postawiliśmy w tak bzdurny sposób.<br />

„Ale rozpatrywanie, analizowanie wypowiedzi w żadnym wypadku nie powinno odbywać<br />

się na płaszczyźnie sytuacji i tego nie zauważają A. Ropa i W. Miodunka" —


d) „A. Furgalska nie odpowiada na pytanie postawione przez siebie w tytule<br />

swojego artykułu" (s. 27).<br />

e) Tekst R. Lebdy „to wrażenia tak ogólnikowe, że trudno z nimi dyskutować"<br />

(s. 31). Tu można by dodatkowo spytać J. Warchalę, czy rzeczywiście<br />

nie widzi różnicy między sformułowaniami typu „być może można by" a „konieczne<br />

jest"<br />

f) „Jakiemu celowi, poza typologią samą dla siebie" służą podziały zaproponowane<br />

przez E. Kuryło, wykorzystujące „szereg zupełnie nieistotnych kryteriów"<br />

1 4 (s. 167).<br />

Jak widać, zarzuty — wcale przecież nie w komplecie — są konkretne, ale<br />

adresowane do różnych osób: do redaktora zbioru i do realizatorów jego koncepcji.<br />

Poszukując tej jednej koncepcji zatrzymaliśmy się dłużej nad pracą<br />

J. Warchali, obiecującą najwięcej, najambitniejszą, naszym zdaniem „główną<br />

pozycją zbioru". Zupełnie niechcący, znowu mieliśmy rację i oto J. Warchala<br />

w imieniu zespołu odpowiedział na nasze publikacje i na nasze zarzuty, choć<br />

nie oczekiwaliśmy tego od niego, nie sądząc, by wina za publikację nieudanego<br />

zbioru spadała na niego.<br />

Styl, w jakim J. Warchala prowadzi z nami polemikę, ani jakość argumentacji<br />

wcale nie zachęcają do podejmowania dyskusji, bo widać, że autor nie<br />

ma argumentów ani gruntownej wiedzy na temat, o którym pisze. Sądzimy,<br />

że czytelnik, który porówna obie nasze publikacje z odpowiedzią J. Warchali<br />

może sobie znakomicie sam wyrobić zdanie na temat zasadności naszych zarzutów<br />

w stosunku do zbioru badaczy śląskich. Jeżeli jednak jeszcze raz zabieramy<br />

głos w tej sprawie i ustosunkowujemy się do kilku najważniejszych,<br />

naszym zdaniem, kwestii spornych, czynimy to w przekonaniu, że autor<br />

polemiki nie tylko nie odpowiedział na większość naszych zastrzeżeń, ale dodatkowo<br />

wypowiedział szereg nowych, równie wątpliwych jak poprzednie sądów.<br />

odkrywa J. Warchala. Zainteresowanych odsyłamy zatem do tego, co rzeczywiście piszemy<br />

w artykule na temat przyczyn badania języka telewizji i uzależnionych od nich<br />

metod (s. 20—23, zob. też rys. I i II).<br />

f<br />

14<br />

Podziały proponowane przez E. Kuryło zbyt niestety przypominają zniewalające swoją<br />

bezpretensjonalnością klasyfikacje innej śląskiej autorki, która swego czasu dokonała<br />

podziału sprawozdania sportowego na początek, środek i koniec.<br />

Z RAPTULARZA<br />

PRASOZNAWCY:<br />

Polemika: maszyna, do której wchodzi świnia, a wychodzi mielona<br />

kiełbasa.<br />

Ambrose Bierce


P R A S O Z N A W S T W O Z. A G R A N I C Ą<br />

<strong>Zeszyty</strong> <strong>PRASOZNAWCZE</strong><br />

Kraków 1984 R. XXV, nr 2 (100)<br />

RALF LISCH<br />

Brema<br />

LISBET-UCZĄCY,<br />

INTERAKTYWNY SYSTEM<br />

STATYSTYCZNO-DORADCZY<br />

(Zastosowanie analizy treści do języka naturalnego w interakcji<br />

człowiek — maszyna) *<br />

Dr Lisch studiował socjologię ze specjalizacją w statystyce i badaniach społecznych.<br />

Pracował na uniwersytetach w Bielefeld, Kassel i Bremie. Od 1982<br />

jest kierownikiem Działu Usług Stiftung Warentest w Berlinie Zachodnim.<br />

Materiał prowokuje do postawienia pytania — czy nie mamy tu do czynienia<br />

z iluzją porozumiewania się z maszyną Chodzi tu bowiem raczej<br />

o porozumiewanie się (w ograniczonym zakresie) nie z maszyną, lecz z wiedzą<br />

autora programu — za pośrednictwem maszyny.<br />

Pod względem metodologicznym to, co proponuje autor, ma charakter<br />

przyszłościowy. W warunkach polskich, przy niedostatecznej ilości komputerów,<br />

powszechnym braku oswojenia się z tym narzędziem pracy analitycznej<br />

— propozycja taka brzmi nierealnie. Niemniej w tym kierunku idą na<br />

świecie poszukiwania zmierzające do wykorzystania takiej pomocy, jaką są<br />

komputery w pracy badawczej.<br />

1. Koncepcją LISBET<br />

Krytyczne zapoznanie się z badaniami empirycznymi w dziedzinie<br />

nauk społecznych ukazuje wyraźnie, jak wielka jest luka między<br />

aspiracjami teorii i praktyką. Uskarżali się na to autorzy szeregu<br />

publikacji — np, Kriz (1981), Sahner (1978), Lisch (1980, 1981), dyskutowano<br />

również nad możliwymi przyczynami tego stanu. Kriz<br />

(1981, s. 12 oraz 56 i n.) argumentuje, że najwyraźniej występują<br />

tu „ogólniejsze niezrozumienia koncepcji metodologicznych w procesie<br />

badawczym" i jako centralny problem wskazuje, że wielu badaczy<br />

w ogóle sobie nie uświadamia tego (lub w najlepszym razie<br />

* Niniejsza praca badawcza otrzymała wsparcie finansowe od Deutsche Forschungsgemeinschaft<br />

w Bonn.


tylko na całkiem abstrakcyjnej płaszczyźnie), iż badania społeczne<br />

nie tylko mają za przedmiot procesy społeczne, lecz same są procesem<br />

społecznym, którego swoistość winna być uzgodniona przez<br />

uczestników.<br />

Tym samym nie można badania pojmować jako procesu automatycznego,<br />

którego wynik ukazuje komuś „rzeczywistość". Taka jedna,<br />

obiektywna rzeczywistość nie istnieje. W procesie badawczym<br />

można konstytuować tylko pewną specyficzną rzeczywistość, tzn.<br />

określoną jej perspektywę. Jej kształt jest nieuchronnie zależny od<br />

decyzji zapadających w procesie badawczym. Jego wyniki, czyli wypowiedzi<br />

empiryczne, mogą rościć pretensje do ważności jedynie<br />

w tym kontekście.<br />

Ta sytuacja ma poważne konsekwencje na wszystkich szczeblach<br />

przeprowadzanego programu empirycznego i tym samym także przy<br />

zastosowaniu statystyki. Wiele publikacji sprawia wrażenie, że określone<br />

pytanie badawcze wiedzie automatycznie do określonej statystycznej<br />

„metody", która z kolei prowadzi do obiektywnego wyniku.<br />

Decyzja co do wyboru statystycznego modelu po to, by zredukować<br />

złożoność zebranych danych (które też są tylko wycinkiem nieskończenie<br />

złożonej potencjalnej realności) do niewielu statystycznych<br />

parametrów zgodnie z określonym pytaniem badawczym, jest procesem<br />

teoretycznym. Jego wynik może być ważny tylko w kontekście<br />

podjętej decyzji. Kriz (1973, s. 23 i n. oraz 1981, s. 132 i n.)<br />

sprowadził przeciwstawne poglądy o roli statystyki w badaniach<br />

społecznych do pary pojęć: statystyczna „metoda" versus „model".<br />

Badacz społeczny zazwyczaj nie jest świadomy decyzji, które wiodą<br />

do określonego modelu statystycznego, ponieważ nie jest zmuszony<br />

do odpowiednich przemyśleń. Szereg powodów tkwi u przyczyny<br />

tego mankamentu. Jeden tkwi z pewnością w koncepcji obiegowych<br />

statystycznych programów, jak SPSS, BMDP i in., które są<br />

tak zaplanowane, że użytkownik nie musi rozważać swoich decyzji<br />

i często jest prościej wyprodukować statystyczny nonsens, niż sensownie<br />

zastosować programy statystyczne jako środki pomocnicze,<br />

które redukują uciążliwe obliczenia, lecz nie zwalniają od przemyśleń<br />

i decyzji co do treści. Jednym z najbardziej znamiennych przykładów<br />

nadużywania statystyki jest popularne „sprawdzanie wszystkiego<br />

przez wszystko", co np. w systemie SPSS o wiele łatwiej<br />

przeprowadzić, niż celowo testować poszczególne, teoretycznie podbudowane<br />

hipotezy (szerzej zob. Lisch, 1980).<br />

W niniejszej pracy przedstawię koncepcję znacznie się różniącą<br />

od dotychczasowych programów i przeciwstawną usamodzielnianiu<br />

matematycznych algorytmów (niczym innym nie są na razie modele<br />

statystyczne), lepiej się przystosowującą do charakteru badań jako<br />

dyskursywnego procesu decyzji.<br />

System o tak naszkicowanych celach przestaje być czystym statystycznym<br />

programem w sensie przyjętym, trafniej będzie go nazwać<br />

statystycznym systemem doradczym. Dla jego rozwinięcia było<br />

przede wszystkim niezbędne spełnienie dwóch podstawowych warunków:


1) System musi odzwierciedlić i wyjaśnić proces decyzji, który<br />

przedstawia badanie i<br />

2) musi być tak naszkicowany, by w konkurencji z przyjętymi<br />

programami miał szansę akceptacji przez społeczność badaczy.<br />

Wyprowadzono stąd szereg kryteriów, wiodących do rozwoju LIS­<br />

BET (Lernendes = uczący, Interaktives = interaktywny, Statistik-<br />

-BEraTungssystem = system statystyczno-doradczy). Niżej kryteria<br />

te poddaje się dyskusji.<br />

1.1. Interakcyjność<br />

Skoro LISBET ma odzwierciedlić i uświadomić jakiś proces decyzji,<br />

to siłą rzeczy jest konieczne zrobienie programu interakcyjnego.<br />

Tak więc jest LISBET przeznaczony wyłącznie do wywołania go<br />

na monitorze. Jest to jednak tylko techniczny warunek przeprowadzenia<br />

w ogóle dialogu między LISBET i jego użytkownikiem. Znacznie<br />

ważniejsze jest, by w tym dialogu zapytać o liczne aspekty procesu<br />

badawczego, by wyjaśnić zawarte w nim decyzje. Celem jest<br />

doprowadzenie do decyzji w sprawie modelu statystycznego, adekwatnego<br />

( !) do specyficznego, opisanego przez odbiorcę problemu \<br />

1.2. Doradztwo<br />

LISBET nie może się ograniczać do znalezienia przynajmniej formalnie<br />

przydatnego modelu statystycznego dla określonego problemu.<br />

Ten cel można również osiągnąć, prędzej i łatwiej, przy pomocy<br />

dobrze skonstruowanego ,,drzewa decyzji" (dobry przykład wyłożyli<br />

Andrews, Klem, Davidson, O'Malley i Rodgers, 1974). LIS­<br />

BET musi podjąć także zadania doradcze, tzn. musi zwięźle i precyzyjnie<br />

objaśniać pojęcia z zakresu statystyki, jak też podawać odpowiednie<br />

wskazówki bibliograficzne. W ten sposób zastosowanie LIS­<br />

BET oferuje korzyści wybiegające poza bezpośrednie rozwiązanie<br />

problemu.<br />

1.3. Prostota<br />

Jeśli LISBET w konkurencji z innymi programami chce mieć szansę<br />

akceptacji w badaniach, to jego zastosowanie musi być przynajmniej<br />

równie łatwe jak systemów przyjętych, możliwie zaś jeszcze<br />

łatwiejsze. Podjęta zostanie próba spełnienia tego warunku poprzez<br />

prowadzenie całego dialogu między użytkownikiem i LISBET w języku<br />

potocznym. Tym samym użytkownik nie potrzebuje jakiejkolwiek<br />

wiedzy o elektronicznym przetwarzaniu danych lub z zakresu<br />

specyficznego języka systemu (kluczowe słowa, specyfikacja), co<br />

w przyjętych programach jest w pewnym zakresie niezbędne. Ten<br />

aspekt jest ważny, ponieważ użytkownicy jakiegoś określonego programu,<br />

znający jego język sterujący, zazwyczaj nie będą chcieli przy-<br />

1<br />

Ukierunkowanie dialogu na określony cel stanowi istotną różnicę między<br />

LISBET i znanym programem Josepha Weizenbauma ELISA (1966, 1967), którego<br />

jedyną funkcją jest podtrzymanie dialogu.


swajać sobie jakiegoś dalszego programu. Ogólnie rzecz biorąc dochodzi<br />

do tego, że użytkownicy dopasowują swe problemy do znanego<br />

sobie programu, zamiast wyprowadzać swoje problemy z teorii<br />

i następnie szukać odpowiedniego programu lub rozwijać takowy.<br />

1.4. Pragmatyczność<br />

Pomysł dialogu w języku potocznym między użytkownikiem<br />

i LISBET realizuje się w taki sposób, że wszystkie dane gromadzone<br />

w systemie poddaje się analizie treści (zob. np. Lisch i Kriz,<br />

1978). Świadomie się przy tym rezygnuje z rywalizacji z lingwistyką<br />

i socjolingwistyką, aby osiągnąć możliwie doskonałe „zrozumienie"<br />

przez program komputera. Odpowiednie próby, jak dotąd, prawie<br />

nie wyszły poza stadium eksperymentu i wymagają znacznego<br />

nakładu czasu, który w dialogu między użytkownikiem i programem<br />

wywołałby znudzenie. Dla LISBET wybrano z tego względu<br />

stosunkowo proste założenie bezkontekstowej analizy jednosłownej<br />

(KOntextFreie EINwort-Analyse = KOFEINA). Każde słowo podane<br />

przez użytkownika jest tu porównywane ze słownikiem. Odnalezione<br />

słowa z przynależnymi objaśnieniami słownikowymi decydują<br />

o reakcji LISBET na pytanie użytkownika. Tym samym mamy tu<br />

taki interesujący przypadek, że możemy bezpośrednio stwierdzić, jak<br />

dalece jest użyteczne założenie KOFEINA, dotychczas leżące właściwie<br />

u podstaw prawie wszystkich analiz treści posługujących się<br />

komputerem.<br />

Kontekst uwzględnia się przy zaprzeczeniu: przy każdym odnalezionym<br />

w słowniku pojęciu, występującym w pytaniu, sprawdza się,<br />

czy w określonym otoczeniu występuje zaprzeczenie, tak że pojęcie<br />

musi być zastąpione przez jego> negację. Ponadto użytkownik może<br />

w niewielkim zakresie uwzględnić kontekst, opatrując łącznikiem<br />

kilka wyrazów, które tworzą tylko jedno pojęcie (np. zależne próby<br />

losowe) — tak że mogą być stosowniej wykorzystane.<br />

Poza tym postępuje się pragmatycznie. Określone, łatwo rozpoznawalne<br />

formy zdań, co do których można przypuszczać, że zazwyczaj<br />

pełnią określoną funkcję, traktuje się szczególnie, aby dialog<br />

ukształtować zwięźlej. Podejmuje się tu świadomie ryzyko, że takie<br />

traktowanie pytań może czasem być fałszywe. Lecz wobec możliwości<br />

wyrażenia przez użytkownika niezadowolenia uważa się to za<br />

mniej problematyczne, niż gdyby pytający musiał po zapytaniu bardzo<br />

długo czekać na reakcję LISBET. Istotną rolą testowania LIS­<br />

BET będzie znalezienie dalszych pragmatycznych możliwości zwięzłego<br />

rozwinięcia dialogu.<br />

1.5. Zdolny do nauki<br />

System taki jak LISBET musi się stykać z bardzo różnymi problemami<br />

i użytkownikami. Jeśli chce im sprostać, musi mieć zdolność<br />

giętkiego reagowania na różne sytuacje, przystosowywania i korygowania<br />

swych reakcji. LISBET musi więc być „zdolny do nauki".


Jak dotąd osiąga się ten cel już przez to, że z każdym pojęciem<br />

w słowniku wiąże się kilka możliwych działań. Działania wykazują<br />

każdorazowo różną możliwość zaakceptowania przez użytkownika<br />

LISBET jako odpowiednią reakcję na jego zapytanie. Wartości tych<br />

możliwości są wstępnie ustalane przez „ekspertów" na podstawie doświadczeń<br />

z rozmów konsultacyjnych i przypuszczeń dotyczących<br />

struktury publiczności LISBET. W dalszych dialogach możliwości<br />

zmieniają się zależnie od tego, czy użytkownik dane reakcje akceptuje,<br />

czy też czuje się niezrozumiany. W ten sposób, z upływem czasu<br />

LISBET może coraz bardziej dopasowywać swe sterowanie dialogiem<br />

1 doradztwo do potrzeb użytkowników 2 .<br />

Taka forma przystosowania się LISBET jest zorientowana na<br />

przeciętnego użytkownika. Wśród użytkowników zarówno o minimalnej<br />

jak i dużej znajomości empirycznych badań społecznych<br />

i statystyki może to wciąż jeszcze prowadzić do znacznego znudzenia<br />

dialogiem z LISBET. Dlatego zamierza się bardziej zindywidualizować<br />

doradztwo i sterowanie dialogiem. Pomysły i projekty tego<br />

dotyczące przedstawiono w rozdziale 4.<br />

Oprócz umiejętności przepracowania „doświadczeń" z dialogów na<br />

podstawie słownika, jest LISBET zdolny do uczenia się także na drugiej<br />

płaszczyźnie — mogąc uzupełniać słownik dotąd nie uwzględnionymi<br />

pojęciami. Jest to możliwe zawsze wtedy, gdy jakiś użytkownik<br />

stosuje w pytaniu tylko takie pojęcia, których dotąd nie ma<br />

w słowniku. Może wtedy wskazać i objąć decydujące — jego zdaniem<br />

— pojęcie. Jeśli objaśnienie zawiera już znane pojęcia, używa<br />

się ich jako synonimów nieznanego, tak że można wprowadzić uzupełnienie.<br />

Jeśli się ono nie sprawdzi, wkrótce zniknie ze słownika<br />

w wyniku zmniejszania się wartości prawdopodobieństwa.<br />

1.6. Elastyczność<br />

W związku z umiejętnością uczenia się żądano już kilkakrotnie<br />

elastycznej koncepcji LISBET. Żądanie to odnosi się także do wejścia<br />

w system doradczy, jeśli się nie chce z góry zawęzić kręgu potencjalnych<br />

użytkowników. Dostępu do procedury statystycznej nie<br />

może otwierać jedynie opis problemu badawczego i przedstawienie<br />

danych, chociaż stanowi to jeden z istotnych aspektów LISBET.<br />

Można również celowo zażądać modelu statystycznego. Prowadzi to<br />

do sprawdzenia przesłanek jego zastosowania, aby uniemożliwić doprowadzenie<br />

do absurdu podstawowego zadania LISBET.<br />

Ponadto istnieje możność ominięcia ustalonej w słowniku przez<br />

różnice prawdopodobieństwa kolejności możliwych działań, przez celowe<br />

zażądanie wskazówki bibliograficznej lub objaśnienia do jakiegoś<br />

pojęcia. Jest to konieczne, gdyż inaczej mogłoby się zdarzyć, że<br />

Podobne idee znajdzie się też u Demelbauera (1969 i 1971). Jego rozważania<br />

2<br />

o Conversational Supervisor for Statistical Subroutines" różnią sią jed­<br />

nak w wielu punktach od tu przedstawianej propozycji, poza tym niestety<br />

nigdy nie zostały skonkretyzowane ani przekształcone w program komputerowy.


użytkownik otrzyma do jakiegoś pojęcia wpierw komentarz na temat<br />

sterowania dialogiem, potem objaśnienie, i dopiero gdy odrzuci<br />

oba jako niepowodzenie — dostanie żądaną wskazówkę bibliograficzną.<br />

LISBET musi tu reagować elastyczniej, uwzględniając życzenia<br />

użytkowników, jeśli nie chce wywoływać niepotrzebnych zniechęceń.<br />

2. Schemat przebiegu LISBET<br />

Zestawione w poprzednim rozdziale kryteria — tworzące po części<br />

punkt wyjścia, po części zaś rozwijane dopiero w trakcie prac<br />

nad systemem LISBET (zob. Lisch, 1981 b) — tworzą obramowanie<br />

dla konkretnego ukształtowania systemu doradczego. Obecnie zostanie<br />

przedstawiony i poddany dyskusji schemat, rozwinięty na tej<br />

podstawie.<br />

Zrealizowany dotąd plan przebiegu LISBET nie jest ostateczny.<br />

Osiągnięto jednak taki stan rozwoju, na którym można udowodnić,<br />

że koncepcja jest wykonalna i sensowna. Plan jest z góry tak założony,<br />

by bez wielkiego nakładu można było dokonywać poszerzeń<br />

i zmian. Schemat 1 pokazuje plan przebiegu. Dla łatwiejszego zrozumienia<br />

zostaną wyjaśnione jego główne zarysy.<br />

2.1. Początek dialogu<br />

Każdy dialog z LISBET zaczyna wywołanie systemu i pozdrowienie<br />

użytkownika, wraz z kilkoma wskazówkami co do możliwie efektywnego<br />

rozwinięcia dialogu. Użytkownik może teraz zadać pierwsze<br />

pytanie. Ma na to maksymalnie 3 wiersze (= 240 znaków) na<br />

ekranie do dyspozycji. Wybrano to ograniczenie, by LISBET mógł<br />

reagować na każde pytanie możliwie obszernie. Jeśli bowiem choć<br />

jedno pojęcie z pytania doprowadzi LISBET do pozytywnego działania,<br />

reszta pytań zostanie pominięta, bo teraz przecież nastąpi nowe<br />

pytanie użytkownika. Przy długim rozpytywaniu itd. zaginęłoby<br />

wiele istotnych informacji, czemu ma zapobiec ograniczenie długości<br />

pytania.<br />

2.2. Słownik<br />

Podstawą „zrozumienia" pytania użytkownika przez LISBET jest<br />

słownik. Stanowi go zbiór danych DA (direct access), zawierający<br />

wszystkie istotne z punktu widzenia celów LISBET pojęcia. Jeśli<br />

koniugacje, deklinacje i formy mnogie jakiegoś pojęcia różnią się<br />

tylko dwoma ostatnimi literami od rdzenia, wystarczy wprowadzenie<br />

tylko jego do słownika; w innym razie słownik musi zawierać<br />

każdą formę z osobna. Za każdym pojęciem występuje w jednym<br />

wierszu słownika odsyłacz (numer logicznego zdania) do przewidzianego<br />

komentarza do dialogu, wskazówka bibliograficzna i metodologiczna<br />

oraz wiążące się z tym przypuszczenie, że każdorazowo reak-


cja będzie akceptowana przez użytkownika jako zadowalająca. Dla<br />

każdego pojęcia przewidziano dotychczas (por. ustęp 4.1) maksymalnie<br />

1 komentarz, 3 wskazówki bibliograficzne i jedną metodologiczną.<br />

Słownik zawiera ponadto indeks dotyczący rodzaju wpisanego słowa,<br />

aby pojęcia mogły być rozpoznane jako negacja, reakcja na niepowodzenie,<br />

model statystyczny, kryterium dla modelu statystycznego<br />

itd. Dalszy indeks odróżnia różnorodne kryteria dla modeli statystycznych,<br />

ponieważ od nich zależy decyzja na rzecz określonego<br />

modelu. Wreszcie każdy wiersz w słowniku zawiera wskazówkę dot.<br />

negacji danego pojęcia, jeżeli jest tu możliwa decyzja. Schemat 2<br />

ukazuje wycinek słownika.<br />

2.3. Analiza języka użytkownika<br />

Pytanie użytkownika musi być teraz zanalizowane przez LISBET.<br />

W tym celu każde słowo pytania jest porównywane z naniesionymi<br />

do słownika. Przy każdym słowie zawartym w słowniku przejmuje<br />

się z niego odpowiedni wiersz, tzn. pojęcie z możliwymi działaniami<br />

i ich prawdopodobieństwem oraz indeksem określonych typów słów<br />

(niepowodzenie, model statystyczny, kryterium dla modelu) i umieszcza<br />

się je w tabeli.<br />

Poza tym bada się każde odnalezione pojęcie pod tym względem,<br />

czy w pytaniu o dwa wyrazy przed lub po nim, ale najdalej do<br />

znaku przestankowego występuje negacja. W tym przypadku sprawdza<br />

się w słowniku, czy jest tam odsyłacz do przeciwieństwa zanegowanego<br />

pojęcia. Jeśli tak, odpowiedni wiersz ze słownika zastępuje<br />

w tabeli pytania użytkownika dane, dotyczące zanegowanego<br />

słowa. W innym razie opatruje się zanegowane pojęcie indeksem,<br />

wskazującym że ew. trzeba się zwrócić z pytaniem wyjaśniającym<br />

do użytkownika — co rozumiał w pozytywnym znaczeniu pod zanegowanym<br />

pojęciem. Jeśli w pytaniu znajdują się dokładnie 2 pojęcia<br />

zawarte także w słowniku, a jedno z nich jest negacją (пр.: chcę<br />

coś wiedzieć o inferencji, nie o korelacji), to się je ignoruje. Wychodzi<br />

się z tego, że jedno pojęcie traktuje się jako negację drugiego.<br />

2.4. Szczególne rodzaje zapytań<br />

Obecnie sprawdza się, czy pytanie w ogóle zawiera wyrazy ze<br />

słownika. Jeśli tak, to szuka się w pytaniu cech wymagających<br />

szczególnego traktowania. Należy tu celowe żądanie wskazówek bibliograficznych<br />

lub metodologicznych, możliwych do udzielenia<br />

dzięki użyciu tych właśnie pojęć, co niezależnie od prawdopodobieństw<br />

prowadzi do podania żądanej wskazówki. Bezpośrednio potem<br />

wzywa się użytkownika, by zadał nowe pytanie.<br />

Szczególnie są też traktowane pytania, które zawierają tylko 1<br />

wyraz ze słownika i kończą się pytajnikiem. Zakłada się, że chodzi<br />

tu o wyjaśnienie tego pojęcia. Reakcja polega na podaniu wszyst-


2.5. Żądanie modelu statystycznego<br />

kich odnoszących się do pojęcia wskazówek bibliograficznych i metodologicznych.<br />

Także tutaj żąda się od użytkownika dalszego pytania.<br />

Gdy nie występuje żaden z opisanych rodzajów pytań szczególnych,<br />

sprawdza się, czy w pytaniu jest zawarte żądanie modelu statystycznego.<br />

Przy wyniku pozytywnym wkracza się bezpośrednio<br />

w subprogram modelowy, w którym odpytuje się o formalne przesłanki<br />

pożądanego modelu. Pod warunkiem, że wszystkie one zostaną<br />

przyjęte przez użytkownika jako trafne, LISBET podaje potem<br />

— o ile występują — alternatywy dla żądanego modelu<br />

(np. test Fishera-Yatesa jako alternatywa do czteropolowego testu<br />

chi-kwadrat) i wskazuje każdorazowo problemy specyficzne. Dopiero<br />

potem następuje ostateczna decyzja użytkownika, który model<br />

statystyczny ma być zastosowany do jego danych. W celu dokonania<br />

obliczeń odpytuje się o potrzebne parametry — nazwę kartoteki<br />

z danymi, pozycję zmiennych itd. — i następuje obliczenie pożądanej<br />

wielkości. Nie podaje się jej osobno, lecz tylko łącznie z wyjaśnieniami<br />

co do jej interpretacji. W ten sposób problem się zamyka,<br />

wszystkie zgromadzone specyficzne informacje na jego temat<br />

zmazuje się i użytkownik może podjąć decyzję, czy kończy dialog<br />

z LISBET, czy też chce go kontynuować nowym zadaniem.<br />

2.6. Kryteria dla wyboru modelu statystycznego<br />

Jeżeli użytkownik w zapytaniu nie zażądał modelu statystycznego,<br />

trzeba sprawdzić, czy jednak nie wymienił kryterium dla wyboru<br />

jakiegoś adekwatnego modelu. Kryteria takie gromadzi się<br />

w wektorze, który po każdym nowym wpisie porównuje się ze schematem<br />

wyborów modelu statystycznego. W obecnej formie dla niektórych<br />

modeli statystycznych przedstawiono go w schemacie 3; nie<br />

jest on ostateczny, gdyż jeszcze nie odpowiada wielu potrzebom.<br />

Najpierw sprawdza się, czy nowo wpisane kryterium nie jest<br />

przeciwieństwem jakiegoś już zanotowanego. Sytuacja taka może<br />

powstać np. wskutek fałszywej interpretacji przez LISBET albo<br />

w wyniku przeciwstawnych danych użytkownika. Skutek jest taki,<br />

że LISBET zwróci użytkownikowi uwagę na ten problem, wymieni<br />

mu przeciwstawne kryteria (np. dane dychotomiczne i dane rangowe)<br />

i wezwie go, by wymienił kryterium rzeczywiście trafne.<br />

Dalej jest też możliwe, że wskazana przez użytkownika kombinacja<br />

kryteriów nie stanowi cząstki kryteriów wyznaczających modele<br />

zawarte w wybranym schemacie. Albo więc LISBET nie jest kompetentny<br />

w tym zakresie statystyki, albo dotąd nie istnieje rozwiązanie<br />

problemu. Użytkownikowi zwraca się na to uwagę i wzywa<br />

go, by albo zmodyfikował swe kryteria (może da się znaleźć rozwiązanie<br />

inaczej), albo by zamknął zadanie.<br />

Przy sprawdzaniu poziomu skalowania postępuje się wg hierarchii.<br />

Jeśli np. dysponuje się danymi na określonym poziomie, sprawdza


się, czy problem mógłby być rozwiązany przynajmniej na niższym<br />

poziomie danych. Odwrotnie, określony poziom skalowania wyklucza<br />

oczywiście wszystkie modele, zakładające wyższy poziom.<br />

Jeżeli przedłożona kombinacja kryteriów nie powoduje trudności,<br />

sprawdza się, czy któryś z występujących w schemacie wyborów<br />

modeli statystycznych jest już całkowicie opisany. W ten sposób,<br />

podobnie jak przy bezpośrednim zażądaniu modelu, wkracza się<br />

w specyficzny subprogram modelowy. Tu następuje wpierw odpytanie,<br />

czy wszystkie kryteria zostały prawidłowo zgromadzone. Koryguje<br />

się kryteria błędnie zebrane i ponownie porównuje wektor<br />

wybranych kryteriów ze schematem wyborów. Jeśli wszystkie kryteria<br />

są określone prziez użytkownika jako trafne, postępuje się dalej<br />

analogicznie jak przy żądaniu jakiegoś modelu.<br />

2.7. Odsyłacze i komentarze<br />

Wszystkie pytania, które należą do wspomnianych rodzajów pytań<br />

szczególnych i nie powodują wywołania subprogramu dla modelu<br />

statystycznego, podlegają teraz przebadaniu w aspekcie tego<br />

pojęcia, z którym jest związana najwyższa wartość prawdopodobieństwa<br />

jakiegoś działania. Pojęcie to i przynależne do niego działanie<br />

z najwyższą wartością prawdopodobieństwa (pod kątem akceptacji<br />

działania przez użytkownika) decyduje o reakcji LISBET na<br />

aktualne pytanie. Jeśli pytanie zawiera kilka pojęć o równych prawdopodobieństwach<br />

działania, to pragmatycznie wybiera się stojące<br />

w pytaniu pierwsze z przodu pojęcie. Przy kilku równie prawdopodobnych<br />

działaniach dotyczących jakiegoś pojęcia o reakcji decyduje<br />

hierarchia rodzajów działań: komentarze mają priorytet wobec<br />

wskazówek metodologicznych, te natomiast mają pierwszeństwo<br />

przed wskazówkami bibliograficznymi. W ten sposób reakcja na pytanie<br />

jest jednoznacznie ustalona.<br />

Teraz LISBET przeprowadza to działanie i poddaje się osądowi<br />

użytkownika, który akceptuje reakcję jako zadowalającą lub odrzuca<br />

jako niewłaściwą. Jeśli działanie zostało uznane za niepowodzenie,<br />

to LISBET w opisany sposób wybiera następne najbardziej<br />

prawdopodobne działanie i przeprowadza je. W przypadku dalszych<br />

niepowodzeń przeprowadza się to tak długo, aż żadne dalsze działanie<br />

nie jest już możliwe. Wtedy wzywa się użytkownika, by powiedział,<br />

jakiego rodzaju reakcji właściwie oczekiwał. Odpowiedź wprowadza<br />

się do pewnej kartoteki, którą od czasu do czasu weryfikuje<br />

się w ramach superrewizji systemu, dokonując ew. korekt w słowniku.<br />

2.8. Sukces i niepowodzenie<br />

Aby LISBET mógł przystosować swe reakcje do życzeń i potrzeb<br />

użytkowników, niezbędne jest wyrażenie niezadowolenia użytkownika<br />

z działań LISBET. LISBET bada wszystkie pytania — wyjąwszy<br />

pierwsze i wszystkie następujące po celowym żądaniu wskazówek<br />

metodycznych i bibliograficznych, jak też odpowiedzi na py-


tania wyjaśniające — najpierw co do tego, czy wyrażają niezadowolenie.<br />

Jak długo nie znajduje żadnego pojęcia wskazującego na<br />

odrzucenie ostatniego działania, wychodzi z założenia, że ostatnio<br />

wykonane działanie było sukcesem, tzn. zostało przez użytkownika<br />

zaakceptowane jako odpowiednie. Powodzenie nie musi więc być<br />

wskazane lub chwalone przez użytkownika, LISBET zakłada je<br />

w sposób dość pewny siebie.<br />

Powodzenie lub niepowodzenie działania wpływa na reakcje LIS­<br />

BET w dalszych dialogach. Powodzenie prowadzi do' tego, że prawdopodobieństwo<br />

jakiegoś działania związanego z jakimś pojęciem<br />

zostaje umieszczone wyżej, a więc w następnych dialogach wystąpi<br />

wcześniej. Odpowiednio, niepowodzenie prowadzi do zmniejszenia<br />

prawdopodobieństwa jakiegoś działania i w przyszłości nie będzie<br />

się tak łatwo reagowało w podobny sposób.<br />

Modyfikacja prawdopodobieństw w przypadku działania uwieńczonego<br />

powodzeniem następuje za pomocą następującego wzoru:<br />

•p. / \ T , /<br />

+<br />

\ , [1—P(stare)]<br />

P (nowe) = P (stare) +<br />

Э.<br />

Znaczy to, że prawdopodobieństwo uwieńczenia działania sukcesem<br />

rośnie z każdym powodzeniem o ułamek — coraz bardziej malejący<br />

z wzrastającą częstotliwością — różnicy do 1. Małe a reprezentuje<br />

coś w rodzaju stopnia euforii: im mniejsze jest a ustalone<br />

w programie, tym euforyczniej przystosowuje się LISBET.<br />

W przypadku niepowodzenia wzór przybiera postać-<br />

P (nowe) - P (stare)- (к^ЁНЕЙ<br />

3 J.<br />

Jest to odwrotna funkcja poprzedniego wzoru. Zapewnia ona, że<br />

przy niepowodzeniu, następującym po sukcesie, prawdopodobieństwo<br />

zmniejszy się o tę samą sumę, o jaką przedtem zostało zwiększone.<br />

Ściśle biorąc, oba równania nie reprezentują oczywiście żadnych<br />

prawdopodobieństw, gdyż jest możliwe, że wartość P (nowego)<br />

spadnie poniżej zera, podczas gdy prawdopodobieństwa są zdefiniowane<br />

tylko między zerem i 1. Ale w programie LISBET wartości<br />

negatywne traktuje się jako zero, ponadto pojęcie prawdopodobieństwa<br />

służy tu przede wszystkim lepszemu zrozumieniu funkcji tych<br />

danych w słowniku.<br />

2.9. Nauka nowych słów<br />

Może się zdarzyć pytanie, w ogóle nie zawierające pojęć występujących<br />

w słowniku. Można tu sobie wyobrazić kilka przyczyn.<br />

Np. może być tak, że kwestia użytkownika rzeczywiście nie jest<br />

istotna w sprawie rozwiązania problemu statystycznego. Nie jest to<br />

jednak zbyt prawdopodobne ze względu na wysiłek związany<br />

z wprowadzeniem jakiegoś pytania. Inna możliwość występuje, gdy


użytkownik podejmuje wprawdzie jakiś problem statystyczny, ale<br />

używa innego języka niż ten, w którym jest skonstruowany słownik.<br />

O wiele bardziej prawdopodobne jest jednak, że użytkownik stosuje<br />

terminologię inną niż zawiera słownik LISBET. Dobry słownik<br />

musi wprawdzie zawierać możliwie szeroki wachlarz określeń dla<br />

jednego jedynego przedmiotu, lecz luki są oczywiście możliwe. LIS­<br />

BET może takie luki w niektórych przypadkach wypełniać. Dlatego<br />

zawsze wtedy, gdy pytanie nie zawiera żadnych znanych pojęć,<br />

wzywa się użytkownika, by jego zdaniem najważniejsze pojęcie<br />

z pytania podał jeszcze raz, objaśniając jego znaczenie. Jeżeli<br />

objaśnienie zawiera znane pojęcia, użyje się objaśnionego pojęcia<br />

o najwyższym prawdopodobieństwie zastosowania jako synonimu<br />

dla dotąd nieznanego pojęcia, które wraz z informacjami pojęcia<br />

wyjaśniającego wejdzie teraz do słownika.<br />

2.10. LISBET podejmuje inicjatywę<br />

Dla użytkownika jest nadzwyczaj ważne, by jego dialog z LIS-<br />

BET przebiegał możliwie zwięźle. Dialog jest niezadowalający wówczas,<br />

gdy pytania użytkownika często nie zawierają pojęć ze słownika,<br />

czyli nie dopuszczają odpowiednich reakcji; gdy reakcje są stale<br />

odrzucane, jako niezadowalające; albo gdy dialog wprawdzie dochodzi<br />

do skutku, lecz nie doprowadza do decyzji o modelu statycznym,<br />

ponieważ nie określono odpowiednich kryteriów wyboru. By<br />

uniknąć takich niezadowalających sytuacji, LISBET podejmuje<br />

w odpowiednim czasie incjatywę i daje użytkownikowi wskazówki,<br />

o czym może kompetentnie prowadzić dialog i jakich informacji<br />

oczekuje, by móc rozwiązać aktualny problem statystyczny.<br />

3. Przykłady dialogów<br />

Na dwóch przykładach chcemy ukazać, jak konkretnie może się<br />

rozwijać dialog z LISBET. Dla odpowiedniej oceny przykładów należy<br />

zważyć, że kartoteki tekstowe (Textdateien) nie są jeszcze całkowicie<br />

opracowane i tym samym jeszcze nie osiągnęły poziomu,<br />

będącego zasadniczą przesłanką zastosowania LISBET w praktyce<br />

badawczej.<br />

Oba przykłady kończy wskazanie modelu statystycznego. Przewidziane<br />

bezpośrednio potem przedstawienie modeli alternatywnych,<br />

odpytanie dalszych informacji i obliczenie parametru statystycznego<br />

oraz wskazówki dotyczące interpretacji wyniku liczbowego nie<br />

mogą tu być pokazane, ponieważ te części nie są dotychczas zaprogramowane.<br />

3.1. Przykład pierwszy: możliwe elementy dialogu<br />

Pierwszy przykład ma przede wszystkim unaocznić wiele części<br />

składowych jakiegoś dialogu. Wskutek tego dialog jest siłą rzeczy<br />

długi i wydaje się zawiły, chociaż wiele elementów służy właściwie


temu, by był zwięźlejszy. Zawarte przy końcu każdego działania<br />

LISBET komentarze w nawiasach nie ukazują się oczywiście na<br />

ekranie podczas pracy systemu, służą tutaj tylko objaśnieniu poszczególnych<br />

elementów dialogu.<br />

EXEC<br />

LISBET<br />

(Wywołanie programu na monitorze przez użytkownika)<br />

Dzień dobry, drogi badaczu! *<br />

LISBET, uczący, interaktywny, statystyczny program doradczy życzy wielu<br />

sukcesów w Pańskiej pracy. Na wstępie kilka wskazówek, aby zapewnić<br />

rzeczywiście pożyteczny dialog.<br />

• Proszę ze mną rozmawiać językiem potocznym, tak jak Pan rozmawia zazwyczaj.<br />

• Ustalone pojęcia, składające się z kilku słów, rozumiem najlepiej gdy się<br />

je wiąże łącznikami. Np. zamiast błąd alpha proszę napisać błąd-alpha.<br />

• Dla mnie jest szczególnie ważne, by się dowiedzieć, czy uważa Pan me<br />

odpowiedzi za głupie, fałszywe lub mało pomocne. Właśnie z tego mogę się<br />

wiele nauczyć i następnie znacznie lepiej doradzać.<br />

• W przeciwieństwie do nagany, pochwała jest dla mnie całkiem nieważna<br />

(jakie to nieludzkie!). Jestem tak pewien siebie, że brak krytyki interpretuję<br />

po prostu jako pochwałę.<br />

A teraz proszę objaśnić swój problem.<br />

Przeprowadziłem badania wśród poborowych i chciałbym się dowiedzieć czegoś<br />

o związku między czasem służby wojskowej i nastawieniem do Bundeswehry.<br />

Mówi Pan o związku. Ma Pan na myśli korelację, czy inferencję<br />

(Komentarz<br />

do pojęcia „związek").<br />

Co się określa jako korelację<br />

Do zakresu korelacji należą modele statystyczne odpowiadające na pytania<br />

o siłę związku między zmiennymi. Nie chodzi tu bardzo o to, czy między<br />

dwoma lub większą liczbą zmiennych w ogóle istnieje związek. Ostatnia<br />

kwestia tkwi u podstaw inferencyjnych modeli statystycznych. Jako dalszą<br />

literaturę polecam:<br />

• M. Ezekiel & A. K. Fox: Methods of correlation and regression analysis.<br />

New York 1959.<br />

(Pytanie zawierało tylko jedno znane pojęcie i kończyło się pytajnikiem.<br />

Dlatego do pojęcia dodano wskazówki: metodologiczną i bibliograficzną).<br />

A więc mówię o inferencji, nie o korelacji.<br />

W statystyce analitycznej dane z jakiegoś badania uważa się tylko za próbę<br />

losową jakiejś podstawowej całości. Dlatego należy z parametrów próby loso-<br />

* NA EKRANIE CAŁY TEKST DIALOGU UKAZUJE SIĘ DUŻYMI LITERA­<br />

MI BEZ ZNAKÓW<br />

DIAKRYTYCZNYCH.


wej wnioskować o całości podstawowej albo sprawdzić, czy parametry próby<br />

losowej różnią się tylko przypadkowo, czy też wykazują znaczące różnice. Odpowiedziom<br />

na te pytania służą testy ważności. Adekwatne mogą być różne<br />

modele testów, zależnie od tego, jakie przesłanka spełniają dane. Dla wyboru<br />

modelu są przede wszystkim potrzebne informacje o poziomie skalowania<br />

zmiennych, o liczbie prób losowych, o tym, czy są wzajemnie zależne lub niezależne,<br />

czy mamy zmienne dychotomiczne czy wielodzielne i czy postawienie<br />

kwestii odnosi się do różnic w tendencji centralnej czy w dyspersji, przy czym<br />

czasami wystarcza już część informacji.<br />

(Pytanie zawierało dokładnie 2 pojęcia, przy czym jedno zanegowane.<br />

odpowiedź dotyczy tylko pojęcia nie zanegowanego).<br />

Dlatego<br />

Potrzebuję wskazówki bibliograficznej.<br />

Proszę podać pojęcie, do którego jest potrzebna wskazówka bibliograficzna.<br />

Test ważności.<br />

Polecam następującą literaturę do testu ważności:<br />

• Johan Galtung: Theory and methods of social research. London (Allen<br />

& Unwin) 4. wyd. 1973. Str. 232—233 i 358—388.<br />

• Juergen Kriz: Statistik in den Soizialwissenschaften. Reinbek 1973. Szczeg.<br />

rozdz. 5 do 7.<br />

Posiadam dane jakościowe.<br />

Jeżeli mówi Pan o poziomie skalowania danych, to proszę sprecyzować<br />

pojęcie.<br />

(Komentarz do „jakościowe")<br />

Dane są skalowane nominalnie i dychotomicznie.<br />

Proszę wymienić dalsze cechy danych.<br />

(Komentarz nt. „skalowanie nominalne". Prawdopodobieństwa co do tego pojęcia<br />

są w słowniku większe niż do „dychotomicznie". Oba pojęcia odnotowuje<br />

się jako kryteria wyboru)<br />

Moja hipoteza głosi, że nastawienie poborowych wobec Bundeswehry w miarę<br />

upływu służby staje się bardziej negatywne.<br />

Jak brzmi Pańska hipoteza<br />

(Komentarz do „hipoteza")<br />

To chyba nie ma sensu, właśnie ją przed chwilą wymieniłem.<br />

A jakiej odpowiedzi oczekiwano na to pytanie<br />

(Ostatnia kwestia to kategoria niepowodzenia. Prawdopodobieństwo dla poprzedniej<br />

reakcji zmniejsza się, pytanie nie zawierało żadnych dalszych pojęć,<br />

tak więc żadna inna reakcja nie jest już możliwa. Wyjaśnienia użytkownika<br />

gromadzi się w specjalnej kartotece w celu późniejszego wykorzystania)<br />

Chciałem wiedzieć, który model może przetestować moją hipotezę.<br />

Proszę zadać nowe pytanie.<br />

Jaki test ważności jest właściwy dla rozwiązania mojego problemu<br />

Wydaje mi się niezbędne wskazać Panu te cechy, które muszę znać, by móc<br />

zaproponować model statystyczny. Dotąd zanotowałem następujące kryteria:


• dane nominalne<br />

• dane dychotomiczne<br />

Teraz potrzebują jeszcze informacji z następujących dziedzin:<br />

• liczba prób losowych<br />

• czy próby losowe są zależne, czy niezależne.<br />

Ewentualnie dla decyzji co do modelu mogą wystarczyć informacje tylko do<br />

części tych dziedzin.<br />

(Ponieważ od dłuższego czasu nie wskazano<br />

żadnego kryterium dla modelu<br />

statystycznego, LISBET przejmuje inicjatywę i wskazuje dziedziny, które<br />

należy podjąć w dialogu)<br />

Mam<br />

wiele-prób-losowych.<br />

Nie rozumiem. Proszę raz jeszcze powtórzyć najważniejsze<br />

pojęcie z pytania.<br />

(Żadne pojęcie z pytania nie występowało w słowniku)<br />

Wiele-prób-losowych.<br />

Proszę objaśnić pojęcie.<br />

Może porozumienie będzie lepsze jeśli powiem kilka-prób-losowych.<br />

(„Kilka-prób-losowych" występuje w słowniku. W ten sposób<br />

„wiele-prób-losowych"<br />

wprowadza się razem z objaśnieniem do słownika jako nowe pojęcie)<br />

Dziękuję bardzo za objaśnienie. Proszę mówić dalej.<br />

Mam nie tylko kilka-prób-losowych, lecz także zależne-próby-losowe.<br />

Na podstawie naszego dialogu wynotowałem<br />

adekwatnego modelu statystycznego:<br />

następujące kryteria do wyboru<br />

• dane nominalne<br />

• kilka prób losowych<br />

• zależne próby losowe<br />

• dane dychotomiczne<br />

Czy te kryteria są prawidłowo ujęte<br />

(Za pomocą wymienionych kryteriów model jest opisany wystarczająco. LIS­<br />

BET sprawdza jeszcze raz prawidłowość kryteriów i może zapronować model)<br />

Tak.<br />

Proponuję jako adekwatny model statystyczny model Q Cochrana.<br />

(Następuje wejście w specyficzny modelowy subprogram, który przejmuje<br />

opracowanie modelu)<br />

3.2. Drugi przykład: celowe rozwiązanie problemu<br />

Ten drugi przykład — w porównaniu z pierwszym — pokazuje<br />

w realistycznej pod względem dążenia do rozwiązania problemu formie,<br />

jak się rzeczywiście może rozwinąć dialog między socjologiem<br />

i LISBET.<br />

Wywołanie programu i pozdrowienie<br />

użytkownika nie różnią się od pierwszego<br />

przykładu. Teraz następuje pierwsze pytanie<br />

użytkownika:


Porównałem dwie próby losowe dzieci oo do ich zachowań społecznych.<br />

Próby są od siebie niezależne.<br />

Proszę wymienić dalsze cechy swych danych.<br />

Zachowania społeczne obu grup zostały porównane na skali rangowej.<br />

Rozróżnia się właściwe-dane-rangowe i grupowane-dane-rangowe. Co Pan<br />

rozumie, mówiąc o skali-rangowej<br />

Grupowane-dane-rangowe. Chcę wiedzieć, czy między grupami istnieją różnice<br />

pod względem centralnej-tendencji.<br />

Na podstawie naszego dialogu odnotowałem następujące kryteria dla wyboru<br />

adekwatnego modelu statystycznego:<br />

• dane porządkujące<br />

• dwie próby losowe<br />

• niezależne próby losowe<br />

• grupowane dane rangowe<br />

• różnice w centralnej tendencji<br />

Czy te kryteria są właściwie ujęte<br />

Tak.<br />

Jako adekwatny model statystyczny<br />

proponuję test medianowy.<br />

Ten dialog przebiegał znacznie zwięźlej niż dialog w pierwszym<br />

przykładzie i w ten sposób w praktyce bardziej sprostał roli doradczej.<br />

Różnica między obu przykładami uwidocznia jednak też, że dialog<br />

można w znacznej mierze dostosować do specyficznych potrzeb<br />

użytkownika, tzn. z jednej strony można go prowadzić bardzo<br />

oszczędnie, ograniczając do wskazania kryteriów formalnych, z drukiej<br />

strony wzbogacając go licznymi objaśnieniami i wskazówkami.<br />

Jednocześnie te przykładowe dialogi ukazują, jak wiele pracy trzeba<br />

jeszcze włożyć w sterowanie dialogiem, zwłaszcza zaś w kartoteki<br />

tekstowe, by LISBET sprostał praktyce badawczej. Następny rozdział<br />

przedstawia pewne idee i plany co do tego.<br />

4. Stan aktualny i planowany dalszy rozwój<br />

Rozwinięty dotychczas program komputerowy 8<br />

udowadnia techniczną<br />

możliwość realizacji koncepcji LISBET. Możliwe jest prowadzenie<br />

treściowo sensownych dialogów na temat pewnego — na razie<br />

jeszcze wąskiego — zakresu statystyki, które w aspekcie wyboru<br />

adekwatnego modelu są zorientowane na problem i przebiegają bez<br />

większego nakładu drogi. Pragmatyczne postępowanie przy analizie<br />

pytań użytkownika sprawdziło się w znacznym stopniu. Z pewno-<br />

* Program LISBET został opracowany przez studentów Bernda Killera i Alfreda<br />

Töppera. W tym miejscu pragnę podziękować za ich zaangażowaną<br />

współpracę.


ścią nie odpowiada wysokim wymogom teoretycznym „rozumienia"<br />

potocznego języka przez maszyny, za to jećLnak wykazuje zaletę<br />

wysokiej użyteczności praktycznej. A użytkownikowi LISBET jest<br />

zupełnie obojętne, czy jego pytania są pojmowane jako podbudowane<br />

teoretycznie, czy raczej pragmatyczne. Dla niego jest decydujące,<br />

że reakcja na jego pytania jest adekwatna i możliwie szybka.<br />

To w zasadzie zabezpiecza koncepcję LISBET, chociaż dalsze<br />

ulepszenia są oczywiście konieczne.<br />

Pytanie, czy LISBET może przynieść korzyści praktycznym badaniom<br />

empirycznym jest w dyskusjach z pracującymi empirycznie<br />

socjologami prawie powszechnie potwierdzane, wobec szeroko rozpowszechnionego<br />

niezadowolenia z praktyki empirycznych badań<br />

socjologicznych. Zawsze jednak wskazywano na to, że trudno będzie<br />

skłonić pracujących empirycznie socjologów do stosowania systemu<br />

LISBET. Właśnie akceptację systemu doradczego przez badaczy podaje<br />

się w wątpliwość, gdyż — może poza niektórymi studentami —<br />

nie znajdzie się chyba nikt, kto by przyznał, że dla jego prac korzystne<br />

byłoby doradztwo przy wyborze statystycznego modelu (lepiej<br />

byłoby powiedzieć: przy wyjaśnieniu specyficznego ustawienia<br />

problemu), ew. że mogłoby prowadzić do odpowiedniego podejścia<br />

wobec problemu.<br />

Tę trudność w pełni się dostrzega. Moim zdaniem byłoby jednak<br />

fałszywe wyciąganie stąd wniosku, że dalsze prace nad systemem<br />

doradczym są pozbawione sensu. Akceptację potencjalnego użytkownika<br />

trzeba raczej osiągnąć przez możliwie dużą dojrzałość pierwszej<br />

wersji LISBET, dostępnej szerszemu gronu. W ten sposób można<br />

ukazać socjologom rozpoczynającym dialog z LISBET (jeśli nawet<br />

zaczyna się to jako rodzaj zabawy, bo mimo wszystko potoczna<br />

rozmowa z maszyną o problemach statystycznych stanowi pewną<br />

fascynację) — zalety LISBET w zestawieniu z przyjętymi statystycznymi<br />

programami. Jeśli użytkownikowi zaoszczędzi się tu znacznych<br />

rozczarowań, to problem akceptacji ulegnie znacznej redukcji.<br />

Wprawdzie osiągnięty poziom rozwoju LISBET jest zadowalający,<br />

lecz konieczne są jeszcze poważne prace, nim możliwe będzie jego<br />

zastosowanie w praktyce. Należy tu wymienić z jednej strony<br />

pełne przepracowanie treściowe i poszerzenie słownika oraz kartotek<br />

tekstowych, z drugiej schemat przebiegu musi być w wielu miejscach<br />

poszerzony, aby dialogi przebiegały jeszcze adekwatniej i zwięźlej.<br />

Planowany dalszy rozwój LISBET jest wyczerpująco opisany<br />

i przedyskutowany w dalszych rozdziałach.<br />

4.1. Słownik i kartoteki tekstowe<br />

Korzyści płynące z LISBET dla praktycznych badań empirycznych<br />

wyznaczają przede wszystkim 2 czynniki: 1) program LISBET,<br />

tzn. logiczny i realizowany techniką elektronicznego przetwarzania<br />

(EPD) danych przebieg doradztwa, 2) zawartość słownika i kartotek<br />

ze wskazówkami metodologicznymi i bibliograficznymi oraz komentarzami<br />

do sterowania dialogiem.


Dotychczasowe prace dotyczyły przede wszystkim pierwszego<br />

punktu, czyli rozwoju koncepcji LISBET i jego przekształcenia<br />

w program EPD. Te prace osiągnęły dotąd wprawdzie nie ostateczny,<br />

ale już zadowalający stan. Wszystkie plany dalszego rozwoju dają<br />

się łatwo włączyć w istniejącą koncepcję.<br />

Odwrotnie, co do drugiego punktu istnieją tylko prowizoryczne<br />

dane. Tak słownik, jak i kartoteka tekstowa muszą być w większej<br />

części opracowane całkiem na nowo. Szczególnego znaczenia nabierają<br />

te prace dzięki temu, że od zawartości słownika i kartoteki tekstowej<br />

zależy w decydującej mierze, czy użytkownik przyjmuje dialog<br />

z systemem doradczym jako pożyteczny, czy jako stratę czasu —<br />

tzn. że mają one zasadnicze znaczenie dla akceptacji LISBET przez<br />

Scientific Community.<br />

Słownik musi z jednej strony odpowiadać wymogom terminologicznym<br />

empirycznych badań socjologicznych, z drugiej strony musi<br />

umożliwiać analizę problemów nie oddanych w odpowiedniej terminologii<br />

fachowej. Wybór wniesionych do słownika pojęć musi być<br />

dostatecznie szeroki, by stosownie zanalizować dane użytkownika,<br />

przy czym w znacznej mierze musi wykluczać nieporozumienia. Lecz<br />

liczba zapisów w słowniku nie może być zbyt duża, by zapobiec doprowadzeniu<br />

— przez nagromadzenie mało ważnych pojęć — do<br />

działań jedynie przedłużających dialog.<br />

Przy tworzeniu kartotek tekstowych należy zwrócić uwagę, by<br />

wszystkie wskazówki i komentarze były dostępne także dość heterogenicznemu<br />

kręgowi użytkowników. Osiąga się to po części dzięki<br />

odróżnianiu niejednakowo zaawansowanych grup użytkowników<br />

(zob. 4.2). Ponadto jest niezbędne rozważenie przy formułowaniu<br />

każdej wskazówki, jak pożyteczna jest ona dla dialogu i dla rozwiązania<br />

każdego specyficznego problemu. Nie może się wydać<br />

użytkownikowi ani banalna, ani zbyt trudna. Zaś we wszystkich<br />

tekstach trzeba używać jednolitej terminologii, tak by wszystkie<br />

wypowiedzi LISBET złączyły się w zamknięty obraz, pożyteczny<br />

dla użytkownika także poza jednostkowym pytaniem i odpowiedzią.<br />

Słownika i kartotek tekstowych nie da się stworzyć przy samym<br />

biurku. Niezbędna będzie raczej symulacja przy monitorze licznych<br />

dialogów o różnorodnej treści, by móc ocenić pełne przebiegi dialogów.<br />

Ponadto winno się wezwać socjologów-empiryków, dotąd nie<br />

oswojonych z koncepcją LISBET, by przy jego pomocy rozpracowali<br />

swe problemy statystyczne i ocenili dialogi. Na podstawie tych doświadczeń<br />

trzeba następnie podjąć próbę coraz lepszego dostosowania<br />

tekstów i słownika do życzeń i potrzeb użytkowników. Osiągnięty<br />

w ten sposób poziom rozwoju jednak też nie będzie ostateczny.<br />

Przewidziana przez „ekspertów" superwizja systemu uwzględnia<br />

zmiany w weryfikowanej od czasu do czasu kartotece i możliwość<br />

podawania przez użytkownika problemów, których LISBET nie zrozumiał,<br />

także w fazie jego praktycznego zastosowania. Będzie to<br />

stale prowadziło do zmian w słowniku i kartotekach tekstowych.<br />

Ponadto niezbędne będzie aktualizowanie w określonych terminach<br />

wskazówek bibliograficznych.


4.2. Historia rozmówców<br />

Istotnym elementem osobistego poradnictwa w programowaniu<br />

jest skumulowane doświadczenie z dotychczasowych porad, udzielanych<br />

tak danemu osobnikowi, jak i w ogóle. Ta wiedza o problemach<br />

ogólnych i specyficznych może poradnictwo wydatnie skrócić<br />

i ukierunkować bardziej celowo, tzn. korzystniej dla szukającego<br />

rady.<br />

Na obecnym poziomie rozwoju LISBET może osiągnąć tylko bardzo<br />

ogólną „świadomość problemu", stopniowo zmieniając słownik<br />

i związane z zapisami działania zgodnie z potrzebami użytkowników.<br />

LISBET nie może jednak dotychczas gromadzić żadnych doświadczeń<br />

o tym, jakimi typowymi problemami będzie zazwyczaj<br />

zaprzątany i przy jakich specyficznych problemach określony użytkownik<br />

będzie się konsultował z LISBET.<br />

Usunięcie tego niedostatku jest następnym krokiem w rozwoju<br />

LISBET. Dla tego celu przewiduje się stworzenie kartoteki historii<br />

rozmówców: o każdym użytkowniku LISBET będzie się gromadziło<br />

pod jego numerem lub hasłem oceny dotąd przeprowadzonych dialogów<br />

między nim i LISBET, szczególnie dających pogląd o wybranych<br />

w przeszłości i zastosowanych modelach statystycznych, a także<br />

wskazówki o częstotliwości dialogów i typowych problemach.<br />

Kartoteka taka nie rodzi kwestii w sensie ochrony praw osobistych,<br />

gdyż służy wyłącznie celom naukowym, a użytkownikowi LISBET<br />

zwraca przy powitaniu uwagę na rejestrowanie określonych elementów<br />

dialogu.<br />

Na podstawie informacji w kartotece historii rozmówców ma się<br />

rozróżnić 3 stopnie doświadczeń w posługiwaniu się modelami statystycznymi.<br />

Każdy użytkownik zaczyna na stopniu najniższym<br />

i osiąga — zależnie od częstotliwości dialogów, typowości ich przebiegu<br />

i opracowywanych obszarów — stopnie następne. Rozróżnienie<br />

to staje się ważne w odniesieniu do tego, jak obszernie lub zwięźle<br />

jest prowadzony dialog. Byłoby bez sensu i odstraszało potencjalnych<br />

użytkowników LISBET, gdyby się drogę od postawienia problemu<br />

do adekwatnego modelu statystycznego kształtowało zawsze<br />

jednakowo rozwlekle, niezależnie od doświadczeń użytkownika. Prowadzenie<br />

historii dialogów pozwala na decyzję, czy wobec użytkownika<br />

można wyjść od określonych wiadomości z jakiejś dziedziny,<br />

które umożliwiają bardziej zwięzłe, mniej redundantne prowadzenie<br />

dialogu.<br />

Odpowiednio odnosi się to do zakresu i poziomu wskazówek metodologicznych<br />

i bibliograficznych. Wskazówka zbyt kompleksowa<br />

i zbyt trudna dla jednego użytkownika, może się innemu wydawać<br />

wręcz banalna. Aby i tu bardziej celowo odnosić się do danego<br />

użytkownika, do pojęć w słowniku mają być przewidziane zróżnicowane<br />

wskazówki, zależnie od dotychczas poznanych doświadczeń<br />

użytkownika — tak że w zasadzie powstałyby 3 słowniki ze specyficznymi<br />

wskazówkami.<br />

Informacje z historii dialogów są też pomocne, gdy dialog się zacina.<br />

LISBET może wtedy, w oparciu o znajomość ważnych cech


poprzednich dialogów, przejmować inicjatywę znacznie bardziej celowo<br />

niż dotychczas. Bowiem informacje z historii dialogów pozwalają,<br />

jeśli użytkownik już częściej pracował z LISBET, na wyciąganie<br />

wniosków z tego zakresu statystyki, którego dotyczy pytanie.<br />

Przyjmując, że aktualny problem nie zmierza w zupełnie nowym<br />

kierunku, LISBET może przy zahamowanym dialogu wskazać na<br />

razie zakresy i pojęcia, które we wcześniejszych dialogach decydująco<br />

przyczyniły się do rozwiązania problemu.<br />

Tym samym informacje użytkownika LISBET — charakterystyka<br />

problemu, opis danych itd. — uzyskują funkcję wybiegającą poza<br />

rozwiązanie określonego problemu. Cały dialog kształtuje się<br />

ekonomiczniej, ponieważ nie wszystkie pytania dotyczące rozwiązania<br />

jednego problemu ulegają zapomnieniu, lecz w swych najważniejszych<br />

elementach nadal stoją do dyspozycji.<br />

4.3. Subprogramy statystyczne<br />

Program LISBET ogranicza się dotychczas do propozycji problemowo-adekwatnego<br />

modelu statystycznego; subprogramy dla przeprowadzenia<br />

i obliczenia modeli jeszcze nie istnieją. Ponieważ LIS­<br />

BET nie ma dokonywać izolowanych obliczeń wielkości statystycznych,<br />

lecz ma zarazem wskazywać alternatywy i pomagać w interpretacji,<br />

wynikają tu podobne problemy jak przy tworzeniu kartotek<br />

tekstowych: informacje dotyczące modelu, jego alternatyw oraz<br />

interpretacji wyników muszą się mieścić na wąskiej krawędzi między<br />

banałem a niezrozumiałością —• jeśli LISBET ma stanowić postęp<br />

wobec przyjętych programów i jeśli chce być przyjęty w procesie<br />

badawczym.<br />

Niejednokrotnie proponowane w tym punkcie sprzężenie LISBET<br />

z istniejącymi programami — np. SPSS lub BMDP — nie powinno<br />

jednak w żadnym razie nastąpić. Po pierwsze, przemawiają przeciw<br />

temu możliwe względy autorsko-prawne. O wiele istotniejsze jednak<br />

jest to, że na końcu dialogu z LISBET, gdy zapadła decyzja na<br />

rzecz jakiegoś modelu statystycznego, wszystko przebiegałoby znowu<br />

w znany i stale krytykowany sposób. Poczyniono wprawdzie pewne<br />

spostrzeżenia na drodze ku modelowi, ale wynik pozostałby<br />

znów izolowany od otoczenia. Ten liczbowy wynik staje się empiryczną<br />

wypowiedzią dopiero w wyniku interpretacji, wyznaczonej<br />

z jednej strony przez ramy teoretyczne, z drugiej przez wybrany<br />

model statystyczny. A jeśli koncepcja LISBET ma być utrzymana,<br />

to niezbędne jest, by użytkownik LISBET otrzymał wskazówki także<br />

co do; interpretacji wyników liczbowych. Tego zaś raczej nie da się<br />

osiągnąć przez powiązanie z przyjętymi programami, lecz wymaga<br />

własnej biegłości statystycznej.<br />

4.4. Poradnictwo na wszystkich szczeblach projektu empirycznego<br />

Istniejąca dotychczas koncepcja LISBET ogranicza się do poradnictwa<br />

przy wyborze adekwatnego modelu statystycznego i jego zastosowania<br />

do określonych danych. Taki zaczątek może oczywiście


yć tylko zbieraniną, w chwili, bowiem gdy badacz konsultuje się<br />

z LISBET, najczęściej zebrany materiał jest już obciążony istotnymi<br />

problemami. Zamiast dyskutować o odpowiednich modelach statystycznych,<br />

potrzebniejsze byłoby wpierw rozprawienie się z tymi<br />

kwestiami, co koniec końców może doprowadzić tylko do kompromisów,<br />

pozostawiających coraz bardziej istotne wątpliwości.<br />

Dlatego wydaje się niezbędne i sensowne rozszerzenie koncepcji<br />

LISBET poza wyłącznie poradnictwo statystyczne. Potrzebna by była<br />

koncepcja umożliwiająca poradnictwo na wszystkich szczeblach<br />

realizacji projektu empirycznego, a więc także przy tworzeniu zarysu<br />

badań. Taka poszerzona koncepcja mogłaby powstać w większej<br />

części z dotąd istniejących fragmentów. Dla jej rozwoju podstawę<br />

musiałyby stanowić kryteria podobne tym, które zadecydowały<br />

o obecnym stanie. Punkt ciężkości takiego poszerzenia kompetencji<br />

LISBET musiałby spoczywać na wskazówkach bibliograficznych<br />

i objaśnieniach problemów, często występujących przy określonym<br />

stawianiu kwestii. Aż do wyjścia LISBET poza poradnictwo<br />

przy stosowaniu modeli statystycznych, zanim system stanie się pomocą<br />

w całym empirycznym procesie badawczym, trzeba jeszcze<br />

wykonać wiele prac i minie jeszcze wiele czasu.<br />

LITERATURA:<br />

Frank M. Andrews, Laura К1 e m, Terrence N. Davidson, Patrick<br />

M. O'Malley, Willard L. Rodgers: A Guide for Selecting Statistical<br />

Techniques for Analyzing Social Science Data. The University of Michigan,<br />

Ann Arbor, Mich. 1974.<br />

Ferdinand Demelbauer: Ideas to a Conversational Supervisor for Statistical<br />

Subroutines. Mnps. na Kongres COMMON, Paryż 1969.<br />

Ferdinand Demelbauer: Semantisches Informations- Retrieval mit Hilfe<br />

einer Erfahrungsmatrix. Referat na obradach Sekcji Metodologicznej Niemieckiego<br />

Towarzystwa Socjologii, Kolonia 1971.<br />

Jürgen К riz: Statistik in den Sozialwissenschaften. Einführung und kritische<br />

Diskussion. Reinbek bei Hamburg, 1973.<br />

Jürgen Kriz: Methodenkritik empirischer Sozialforschung. Eine Problemanalyse<br />

sozialwissenschaftlicher Forschungspraxis. Stuttgart 1981.<br />

Ralf Lisch, Jürgen Kriz: Grundlagen und Modelle der Inhaltsanalyse.<br />

Bestandsaufnahme und Kritik, Reinbek bei Hamburg 1978.<br />

Ralf Lisch: Computerunterstützte Forschungsartefakte in den Sozialwissenschaften.<br />

Gruppendynamik 11 (4), s. 370—375.<br />

Ralf Lisch: Beliebte Missverständnisse in der empirischen Sozialforschung<br />

Zeitschrift für Markt-, Meinungs-, und wirtschaftliche Zukunftsforschung<br />

(w druku). 1981a.<br />

Ralf Lisch: LISBET — ein Entwurf für ein lernendes, interaktives Statistik-Beratungssystem.<br />

Maszynopis, 1981b.<br />

Ralf Lisch: LISBET — ein lernendes, interaktives Statistik-Beratungssystem.<br />

Raport roboczy do Projektu DFG Li 330/21, Brema 1981c.<br />

Heinz Sahn er: Empirische Sozialforschung: ein Instrument zur Bestätigung<br />

der Vorurteile des Forschers Eine Analyse veröffentlichter empirischer<br />

Sozialforschung. Institut für Soziologie, Kiel 1978.<br />

Joseph Weizenbaum: ELIZA — A Computer Program for the Study<br />

of Natural Language Communication Between Man and Machine. Komunikaty<br />

ACM 9, s. 36—45.<br />

Joseph Weizenbaum: Contextual Understanding by Computers. Komunikaty<br />

ASM 10, s. 474—480.


Schemat 1: Przebieg dialogu z LISBET<br />

Wywołanie systemu<br />

ł<br />

Pozdrowienie użytkownika przez system<br />

i krótkie objaśnienie dialogu<br />

I<br />

»I Przeczytanie (nowego) pytania użytkownika<br />

(maks. 3 wiersze ^ 240 znaków)<br />

j<br />

Przekształcenie pytania użytkownika w tabele zawierającą następstwo rodzajów<br />

słów (zawartych w słowniku — zaprzeczeń, niepowodzeń, modeli statystycznych,<br />

kryteriów dla modeli, braków w słowniku, znaków przestankowych)<br />

i przynależne wytmki ze słownika; pojęcia zanegowane — jeżeli występują<br />

w słowniku —• zostają zastąpione praez formę twierdzącą<br />

Czy pytanie zawierało dokładnie dwa pojęcia (prócz negacji i kategorii niepowodzenia)<br />

występujące w słowniku, z którego jedno zostało zanegowane<br />

tak<br />

Zanegowane słowo i negacja<br />

zostają zignorowane<br />

Czy to pierwsze pytanie od wywołania systemu, czy też w poprzednim pytaniu<br />

żądano określonej wskazówki bibliograficznej lub metodologicznej<br />

tak<br />

Czy kategoria niepowodzenia jest zawarta w pytaniu<br />

ł<br />

tak<br />

I<br />

4 5


4 5<br />

Czy w przeczytanym tekście chodzi<br />

o odpowiedź na powtórne pytanie<br />

tak<br />

I<br />

ł<br />

nie<br />

nie<br />

ł<br />

Czy w przeczytanym tekście chodzi<br />

o odpowiedź na powtórne pytanie<br />

Korekta prawdopodobieństwa ostatnio Czy ostatnie analizowane zdanie<br />

wykonanego działania w słowniku (—) było objaśnieniem jakiegoś pojęcia<br />

Czy wszystkie prawdopodobieństwa do<br />

tego pojęcia równają sią zeru<br />

ł<br />

I<br />

tak<br />

I<br />

tak<br />

tak<br />

Pojęcie zastaje wyeliminowane ze<br />

słownika<br />

Jeśli objaśnienie zawiera znane pojęcia:<br />

włączenie nowego pojęcia do<br />

słownika z danymi pojęcia objaśniającego,<br />

wykazującego najwyższe<br />

prawdopodobieństwo<br />

Czy są jeszcze otwarte działania<br />

z ostatniego pytania<br />

S I<br />

tak<br />

Wykreślenie zgromadzonych słów<br />

i danych z ostatniego pytania<br />

Korekta prawdopodobieństwa<br />

ostatnio wykonanego działania<br />

w słowniku (+)<br />

Czy w pytaniu znaleziono ełowa zawarte<br />

w słowniku (prócz negacji)<br />

Żądanie by powiedzieć, jakiego rodzaju<br />

odpowiedzi oczekiwano<br />

Zapis tej informacji poza<br />

dialogiem<br />

I.<br />

Żądanie by zadać nowe<br />

pytanie<br />

Czy to miejsce przechodzimy<br />

kolejno po raz n-ty albo na<br />

podstawie ponad 50»/» wszystkich<br />

pytań<br />

2 3 4 5 6 7


2<br />

ł<br />

tak<br />

t .<br />

Czy żądano wskazówki metodologiczne')<br />

tak<br />

tak<br />

LISBET przejmuje inicjatywę:<br />

czy wprowadzano już<br />

kryteria dla wyboru modelu<br />

do wektora kryteriów<br />

Pytanie wtórne:<br />

dla którego pojęcia<br />

żąda się wskazówki<br />

Czytanie pojęcia<br />

Czy istnieje wskazówka<br />

metodologiczna do tego<br />

pojęcia<br />

Poinformowanie<br />

użytkownika o<br />

zakresach, do<br />

których potrzebne<br />

są informacje,<br />

by móc wybrać<br />

model<br />

tak<br />

Wezwanie<br />

użytkownika, by<br />

ponownie podał<br />

jego zdaniem<br />

najważniejsze<br />

pojęcie<br />

Czytanie tego<br />

pojęcia<br />

J<br />

tak<br />

Il<br />

Wskazówka<br />

METODYCZNA<br />

s<br />

tak nie<br />

Pytanie wtórne: do<br />

którego pojęcia żąda<br />

się wskazówki<br />

bibliograficznej<br />

Czytanie pojęcia<br />

Czy do tego pojęcia<br />

istnieje wskazówka<br />

bibliograficzna<br />

\ \<br />

nie tak<br />

Wskazówka<br />

BIBLIOGRAFICZNA<br />

Czy żądano<br />

wskazówki<br />

bibliograficznej<br />

_J<br />

Czy w słowniku<br />

występuje tylko<br />

jedno słowo z pytania<br />

a kwestia<br />

kończy się pytajnikiem<br />

I t<br />

nie<br />

tak<br />

Czy określono<br />

model statystyczny<br />

a kwestii nie kończy<br />

pytajnik<br />

Żądanie by<br />

użytkownik<br />

objaśnił to<br />

pojęcie<br />

Czytanie<br />

objaśnienia<br />

Poinformowanie<br />

użytkownika o<br />

dotąd zgromadzonych<br />

kryteriach i<br />

zakresach, co do<br />

których oczekuje<br />

się informacji<br />

-•Czy istnieje do<br />

tego wskazówka<br />

metodologiczna<br />

ШиЬ bibliograficzna<br />

r 1<br />

tak<br />

I<br />

nie<br />

2 3 4


5 6<br />

1 I<br />

tak<br />

Czy wymienia się jakieś kryterium<br />

dla modedu statystycznego<br />

1—i"<br />

tak<br />

Wskazówka METODYCZNA<br />

1ЛиЬ BIBLIOGRAFICZNA<br />

Czy to kryterium jest w pytaniu zanegowane<br />

i czy słownik nie zawiera do<br />

niego formy twierdzącej<br />

tak<br />

Czy to miejsce przechodzimy<br />

kolejno już po raz m-ty lub<br />

po raz n-ty, przy tym podano<br />

już X kryteriów, czy też ponad<br />

50°/» wszystkich działań<br />

skończyło się niepowodzeniem<br />

Czy pytanie zawiera jeszcze inne słowa,<br />

dotąd nie opracowywane<br />

tak<br />

tak<br />

Zanegowane pojęcie zostaje<br />

zignorowane<br />

U<br />

2ądanie, by użytkownik sformułował<br />

pojęcie w formie twierdzącej<br />

Wprowadzenie kryterium do Wektora<br />

z wymienionymi kryteriami<br />

Czy nowo wprowadzone<br />

jest przeciwieństwem już<br />

nych kryteriów<br />

kryterium<br />

odnotowa-<br />

tak


4 5 8 7<br />

Wskazania tego przeciwieństwa:<br />

podanie przeciwstawnych<br />

kryteriów, wykreślenie<br />

abu kryteriów, żądanie podania<br />

właściwego kryterium<br />

Czy wektor zawiera kombinację<br />

kryteriów, dla której nie<br />

ma modelu<br />

tak<br />

Wskazanie tego problemu: podanie<br />

wszystkich zgromadzonych kryteriów<br />

i żądanie, by ewent. przeprowadzić<br />

korektę lub zakończyć rozwijanie<br />

problemu<br />

Czy pytanie zawiera jakieś<br />

dalsze kryterium dla modelu<br />

statystycznego<br />

I 1<br />

tak<br />

Czy wymieniono wszystkie<br />

kryteria modelu statystycznego<br />

Wejście w specyficzny modeiowy<br />

subprogram :<br />

Podanie kryteriów, które prowadziły<br />

do wyboju modelu lub przesłanek<br />

wymienionego modelu<br />

tak<br />

I Ш<br />

Ustalenie siowa z (kolejnym) najwyższym<br />

wskaźnikiem prawdopodiAięńsjtwa<br />

dla działania; kryteria<br />

jwybiëra się tylko wtedy, gdy nie<br />

istnieje żadne irune pojęcie<br />

Czy kryteria zostały właściwie<br />

zgromadzone lub czy<br />

spełniono wszystkie przesłanki<br />

I<br />

tak<br />

I<br />

nie<br />

Czy jednocześnie kilka słów ma<br />

równie wyolue wskaźniki prawdopodobieństwa<br />

co do działania<br />

tak<br />

1 2


6 7<br />

Które kryterium jest<br />

wprowadzone błędnie<br />

albo nie spełnione<br />

Wybiera się słowo<br />

stojące na początku<br />

pytania<br />

który model chce<br />

użytkownik<br />

Czytanie odpowiedzi<br />

Wskazanie modeli alternatywnych<br />

Odpytanie niezbędnych<br />

informacji i parametrów<br />

Czytanie pytania<br />

Jak powinno to brzmieć<br />

poprawnie<br />

Czytanie odpowiedzi<br />

Czy pojęcie było w pytaniu<br />

zanegowane i nie<br />

mogło jeszcze być zastąpione<br />

przez formę<br />

twierdzącą<br />

I I<br />

nie tak<br />

PROCEDURA STATYSTYCZNA<br />

Podanie wyników l wskazówek<br />

do ich interpretacji<br />

Czy<br />

pytanie zawiera<br />

dalsze słowa dotąd nie<br />

opracowywane<br />

\ I<br />

tak<br />

Wykreślenie wszystkich danych dotyczących<br />

tego problemu<br />

Zanegowane pojęcie<br />

zostaje zignorowane<br />

Pytanie: czy dialog ma był kontynuowany<br />

co do nowego problemu<br />

Żądanie, by pojęcie<br />

sformułować twierdząco<br />

tak<br />

nie<br />

I<br />

Czy kilka daiałań dotyczących tego<br />

pojęcia jest równie prawdopodobnych<br />

I I<br />

tak<br />

nie<br />

j STOP j<br />

1 Z 3


Wybiera się działanie o najwyższej<br />

randze w hierarchii typów działania<br />

I<br />

KOMENTARZ<br />

Wskazówka<br />

BIBLIOGRAFICZNA<br />

Wskazówka-<br />

METODOLOGICZNA<br />

„Podkreślenie" tego działania w zakresie gromadzenia<br />

słów i przynależnych danych dotyczących<br />

pytania<br />

i<br />

Stan: 3X1 1981<br />

Schemat 2: Wycinek ze słownika<br />

LISBET<br />

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16<br />

40 DEGREES OF FREEDOM 1 • 5 19 • 0 0 0 0 0 0 0 • 2 34 0 0<br />

41 FRIEDMAN 3 • 0 0 • 3 2 29 0 0 0 0 • 5 45 -1 0<br />

42 FRIEDMAN-TEST 3 • 0 0 • 3 2 29 0 0 0 0 • 5 45 -1 0<br />

43 GROUPED 2 • 5 19 • 0 0 0 0 0 0 0 • 5 31 6 0<br />

44 GROUPED-DATA 2 • 5 19 • 0 0 0 0 0 0 0 • 5 31 6 0<br />

45 HETEROGRADE 1 • 2 16 • 0 0 0 0 0 0 0 • 5 29 0 46<br />

46 HOMOGRADE 1 • 2 13 • 0 0 0 0 0 0 0 • 5 20 0 45<br />

47 HYPERGEOMETRIC 3 • 5 19 • 0 0 0 0 0 0 0 • 5 15 -1 0<br />

48 HYPOTHESIS 1 • 5 3 • 1 4 3 0 0 0 0 • 2 3 0 0<br />

49 IDIOT 5 • 0 0 • 0 0 0 0 0 0 0 • 0 0 0 0<br />

50 INFERENCE 1 • 4 2 • 3 2 1 4 2 0 0 • 6 27 0 0<br />

Objaśnienie rubryk:<br />

1. Liczba porządkowa<br />

2. Słowo<br />

3. Rodzaj słowa<br />

4— 5. Prawdopodobieństwo i liczba rejestracyjna komentarza<br />

6. Prawdopodobieństwo oo do wskazówek bibliograficznych<br />

7— 8. 9—10, 11—12. Liczby rejestracyjne tytułu i wskazanych stron 1., 2.<br />

i 3. wskazówki bibliograficznej<br />

13—14. Prawdopodobieństwo i liczba rejestracyjna wskazówki metodologicznej<br />

15. Specyfikacja modeli statystycznych i kryteriów wyboru<br />

16. Wskazanie na negację słowa


Schemat 3: Wybrany schemat LISBET dla modeli statystycznych<br />

Kryterium j 1 2 3 4 5 6 1 7 8 9 10 11 12 13<br />

MODE + + — _ — — — +<br />

MEDIAN —<br />

+ +<br />

+<br />

—<br />

+<br />

STANDARD DEVIATION — — + + — — — — — — — + —<br />

CHI-SQUARE TEST 1 + + — — — — — —<br />

BINOMIAL TEST + + — — — — +<br />

—' — — —<br />

CHI-QUADRAT TEST 2 +<br />

—<br />

+ — + — — — — —<br />

FISHER-YATES TEST +<br />

—<br />

+ — — +<br />

— — — —<br />

MANN-WHITNEY TEST —<br />

+<br />

—<br />

+ — + — — — +<br />

—<br />

+<br />

MOSES TEST —<br />

+<br />

— + — + — — — -f + —<br />

MEDIAN TEST 1 —<br />

+<br />

—<br />

+ — + — — +<br />

—<br />

+<br />

WALD-WOLFOWITZ TEST —<br />

+<br />

—<br />

+ — + — — — +<br />

McNEMAR TEST +<br />

—<br />

+ — — + +<br />

— —<br />

SIGN TEST —<br />

+<br />

—<br />

+ — —<br />

+<br />

— —<br />

+<br />

CHI-QUADRAT TEST 3 — — 4-<br />

+ — — —<br />

MEDIAN TEST 2 —<br />

+<br />

— —<br />

+ + — — +<br />

—<br />

COCHRAN Q TEST +<br />

— —<br />

+<br />

—<br />

+ +<br />

— — — —<br />

FRIEDMAN TEST — + — — + — — — —<br />

Prowadzi też do naniesienia<br />

przy następujących kryteriach<br />

1 1<br />

2<br />

1 1<br />

2<br />

1<br />

2<br />

i<br />

Objaśnienia zastosowanych<br />

znaków:<br />

+ kryterium musi być spełnione<br />

kryterium może być spełnione<br />

kryterium nie może być spełnione<br />

Objaśnienie rubryk:<br />

1. skala nominalna<br />

2. skala porządkowa<br />

3. skala interwałowa<br />

4. jedna próba losowa/zmienna<br />

5. dwie próby losowe/zmienne<br />

6. więcej prób losowych/zmiennych<br />

7. niezależne próby losowe<br />

8. zależne próby losowe<br />

9. dane dychotomiczne<br />

10. Dane rangowe grupowane<br />

11. dane rangowe „czyste"<br />

12. dyspersja<br />

13. główna tendencja<br />

Jeżeli już wymieniono<br />

to nie może należeć do jeszcze<br />

brakujących zakresów:<br />

nominalny<br />

porządkowy<br />

jedna próba losowa<br />

jedna próba losowa<br />

czyste/grupowane dane rangowe<br />

dychotomiczne dane<br />

niezależne/zależne próby losowe<br />

czyste/grupowane dane rangowe


ANALIZA<br />

PRASY<br />

ZAWARTOŚCI<br />

Walery Pisarek: ANALIZA<br />

ZAWARTOŚCI PRASY, Ośrodek<br />

Badań Prasoznawczych, Kraków<br />

1983. S. 203.<br />

Dobra recenzja ma spełnić przynajmniej<br />

dwa warunki: zachęcić (lub<br />

zniechęcić) czytelnika do zapoznania<br />

się z publikacją i poinformować go<br />

o jej zawartości. Przypominam te<br />

prawdy, ponieważ nie mogę zrealizować<br />

drugiego z wymienionych, warunków.<br />

Profesor Walery Pisarek postawił<br />

sobie zadanie zreferowania całości<br />

wiedzy o stosowanej przez prasoznawstwo<br />

metodzie — analizie zawartości.<br />

W książce, której jednym<br />

z walorów jest zwartość i przejrzystość<br />

tekstu, każde zdanie ma znaczenie.<br />

Omówienie wszystkich istotnych<br />

elementów pracy musiałoby zawrzeć<br />

się w obszernym artykule, a nie kilku<br />

stronach recenzji.<br />

„Analiza zawartości prasy" składa<br />

się z pięciu rozdziałów. To pozornie<br />

niewiele, jednak trzy z nich są tak<br />

rozbudowane (pojawia się tu kilka<br />

podrozdziałów, a w nich wydzielone<br />

zagadnienia), że ich treści starczyłoby<br />

na kilka rozdziałów w innej pracy.<br />

Rozdział pierwszy zatytułowany<br />

„Komunikowanie jako źródło poznania"<br />

zapoznaje czytelnika z problematyką<br />

komunikowania. Autor wprowadza<br />

w nim podstawowe pojęcia stosowane<br />

przez prasoznawstwo oraz<br />

umiejscowią przekaz (jako przedmiot<br />

badań) w procesie komunikowania<br />

masowego. Pisze, że: „Przekaz jest<br />

tylko jednym z elementów aktu komunikacyjnego,<br />

a wszelkie zbiory<br />

przekazów czy to wytwarzanych przez<br />

jednego nadawcę lub wielu nadawców<br />

w danym okresie lub na danym<br />

terenie są tylko jednym z elementów<br />

procesu komunikacji. Prawda, że są<br />

elementem szczególnie ważnym, wręcz<br />

konstytutywnym, a do tego szczególnie<br />

łatwo i często utrwalanym. Wskutek<br />

tego bardzo łatwo ulec złudzeniu,<br />

że badając przekazy, badamy proces<br />

komunikacji." (s. 21).<br />

W cytowanym fragmencie zawarta<br />

jest przestroga dla osób, które traktują<br />

„przekaz" jako samoistny byt,<br />

a z jego analizy —• w sposób nieuprawniony<br />

— orzekają o całokształcie<br />

komunikowania. W takim sposobie<br />

ujmowania problemu W. Pisarek<br />

ujawnia holistyczną postawę badacza.<br />

W rozdziale drugim („Analiza zawartości<br />

przekazów: cechy, tradycje,<br />

zastosowania") autor mówiąc o historii<br />

powstania metody — analizy zawartości<br />

— stwierdza: „Kiedy rozpatrujemy<br />

różne teoretyczno-rnetodologiczne<br />

koncepcje badań nad komunikacją<br />

społeczną pod względem miejsca,<br />

jakie w nich zajmuje poznanie<br />

zawartości przekazów, dochodzimy do<br />

następującego wniosku: poznaniu zawartości<br />

przekazów przypisuje się<br />

tym większe znaczenie, im bardziej<br />

się akcentuje świadome i celowe zachowanie<br />

uczestników procesu komunikacji<br />

czy to jako nadawców, czy<br />

jako odbiorców. Ani determinizm polityczno-ekonomiczny,<br />

ani determinizm<br />

technologiczny nie sprzyja zainteresowaniu<br />

treścią przekazu" (s.<br />

27).<br />

Porównując różne podejścia metodologiczne<br />

W. Pisarek okreśia analizę<br />

zawartości jako „zespół różnych<br />

technik badania przekazów". Twierdzenie<br />

to jest ważne z dwóch powodów:<br />

po pierwsze, odrzuca traktowanie<br />

analizy zawartości jedynie jako<br />

techniki badawczej, jest ona bowiem<br />

dla niego czymś więcej — metodą<br />

umiejscowioną w jakiejś teorii naukowej;<br />

po drugie, analiza zawartości<br />

nie jest raz na zawsze jednoznacznie<br />

określoną i dopracowaną metodą badawczą.<br />

Winna być modyfikowana<br />

w zależności od założeń przyjętych<br />

przez osobę ją stosującą. Nic Więc<br />

dziwnego, że nieufnie odnosi się do


tzw. klasycznej definicji analizy zawartości<br />

(Berelsona). W. Pisarek podważa<br />

bowiem konieczność występowania<br />

w definicji dwóch cech: „obiektywności"<br />

i „ilości" („ilościowy opis<br />

jawnej treści informacji").<br />

W tym miejscu ujawnia się druga<br />

istotna postawa badawcza autora. Jest<br />

on zwolennikiem humanistycznych<br />

koncepcji uprawiania nauk<br />

społecznych, a nie pozytywistycznych<br />

czy neopozytywistycznych (tak modnych<br />

w polskiej nauce w latach '50 i<br />

'60). Popiera wprawdzie ilościowy<br />

opis zjawisk społecznych, lecz nie godzi<br />

się z założeniami szkół neopozytywistycznych<br />

i rygoryzmem metodologicznym,<br />

które one narzucają.<br />

W wyniku analizy różnych ujęć definicyjnych<br />

i określenia własnego stosunku<br />

do poszczególnych problemów,<br />

autor formułuje następującą definicję<br />

analizy zawartości:<br />

„Analiza zawartości jest zespołem<br />

różnych technik systematycznego<br />

badania strumieni lub<br />

zbiorów przekazów, polegającego<br />

na możliwie obiektywnym (w<br />

praktyce zwykle: intersubiektywnie<br />

zgodnym) wyróżnieniu i identyfikowaniu<br />

ich możliwie jednoznacznie<br />

skonkretyzowanych, formalnych<br />

lub treściowych, elementów<br />

oraz na możliwie precyzyjnym (w<br />

praktyce zwykle: ilościowym) szacowaniu<br />

rozkładu występowania tych<br />

elementów i na głównie porównawczym<br />

wnioskowaniu, a zmierzającego<br />

przez poznanie zawartości przekazów<br />

do poznania innych elementów<br />

i uwarunkowań procesu<br />

komunikacyjnego" (s. 45).<br />

W rozdziale trzecim („Procedura<br />

badawcza") autor opisuje proces konceptualizacji<br />

badań opartych na analizie<br />

zawartości.<br />

Pierwszy etap to określenie celu<br />

i postawienie hipotez badawczych.<br />

Jest to — zdaniem W. Pisarka —<br />

etap najważniejszy. Swoją opinię uzasadnia<br />

następująco: „Błędy koncepcyjno-teoretyczne<br />

popełnione na samym<br />

początku akcji badawczej prowadzonej<br />

innymi metodami można<br />

później sprostować, a nieprecyzyjne<br />

pojęcia i kategorie uściślić; te same<br />

błędy i niedopracowania w analizie<br />

zawartości są już nie do odrobienia"<br />

(s. 67).<br />

Drugi etap to operacjonalizacja hipotez.<br />

Jej „celem jest ustalenie wskaźników,<br />

że dany tekst, jego element<br />

lub zbiór tekstów jest nosicielem pewnej<br />

cechy", (s. 67)<br />

Trzeci etap to wyznaczenie jednostki<br />

badań. Autor wymienia następujące<br />

jednostki analizy: literę, morfem<br />

lub semantem, wyraz, sąd, zdanie,<br />

akapit, postać i całą wypowiedź.<br />

Omawia wszystkie słabe i silne strony<br />

tych jednostek analizy, a w konkluzji<br />

pisze: „już dawno stwierdzono,<br />

że od wielkości jednostki analizy zależy<br />

ostrość wniosków: małe jednostki<br />

sprzyjają osłabieniu wniosków, duże<br />

— ich uwydatnieniu" (s. 83).<br />

Pewnym novum jest wymienienie<br />

ośmiu, a nie pięciu jednostek analizy,<br />

W. Pisarek „słowo" rozbija na<br />

trzy mniejsze jednostki analizy,<br />

a tzw. „temat" na sąd i zdanie.<br />

Pomija zaś zupełnie — jako jednostki<br />

analizy — to, co w literaturze<br />

przedmiotu nazywa się „miarami<br />

przestrzenno-czasowymi".<br />

Czwarty etap to wyznaczenie jednostek<br />

pomiaru. Ta część recenzowanej<br />

pracy jest teoretycznie najsłabsza.<br />

Wprawdzie autor słusznie stwierdza,<br />

że „jeżeli wnioski zależą od liczebnego<br />

ujęcia cech przekazów, trzeba<br />

wiedzieć, co się będzie liczyło.<br />

W większości wypadków jednostki<br />

analizy są jednocześnie jednostkami<br />

pomiaru..." (s. 82), nie definiuje jednak,<br />

jakie są w Istocie relacje pomiędzy<br />

„jednostką analizy" a „jednostką<br />

pomiaru". Nie bardzo też wiadomo,<br />

czym właściwie jest tzw. jednostka<br />

pomiaru. Wydaje się, iż na sposobie<br />

ujęcia omawianych problemów zaciążyła<br />

wieloletnia praktyka badawcza<br />

OBP. W instytucji tej bardzo rzadko<br />

pojawiają się prace stosujące inną<br />

jednostkę analizy niż tzw. wypowiedź<br />

prasowa. Nie ma więc doświadczeń,<br />

które byłoby można uogólnić, podejmując<br />

niektóre problemy teoretyczne<br />

związane z badaniem „tematu" (sądu<br />

czy zdania), „postaci" czy „miar przestrzenno-czasowych".<br />

Czym np. jest<br />

wymieniona przez W. Pisarka taka<br />

jednostka analizy jaką jest „akapit"<br />

Wyodrębnionym zbiorem sądów połączonych<br />

jedną ideą (myślą przewodnią)<br />

czy przestrzennie wyodrębniającym<br />

się zbiorem zdań Czy „powierzchnia",<br />

którą zajmują określone treści,<br />

jest cechą istotną czy drugorzędną<br />

Jeżeli istotną, to dlaczego (chce<br />

się powiedzieć: dla kogo) Pytania<br />

można tu mnożyć, ważne jest jednak,<br />

iż rutyna niektórych badaczy (nie<br />

mam tu na myśli W. Pisarka) zacią-


żyła na języku nauki, tworząc swoiste<br />

stereotypy, które trudno przezwyciężyć<br />

przez wiele lat.<br />

Piąty rozdział to podsumowanie<br />

pracy. Mówiąc, iż w różnych okresach<br />

zainteresowanie analizą zawartości<br />

malało lub rosło i że miało to<br />

swoje podstawy w pojawianiu się nowych<br />

tendencji teoretycznych w prasoznawstwie<br />

i sposobie stosowania tej<br />

metody, autor wymienia jej zalety.<br />

Godząc się z głównymi tezami tego<br />

rozdziału możemy jedynie żałować, iż<br />

W. Pisarek nie pokazał, jak w zależności<br />

od reprezentowanych orientacji<br />

teoretycznych poszczególni badacze<br />

korzystają z wyników analizy zawartości.<br />

Wydaje się bowiem, że metoda<br />

ta w Polsce nie jest jeszcze dostatecznie<br />

doceniana przy badaniu zjawisk<br />

kulturowych i politycznych.<br />

Pierwszy raz polski czytelnik otrzymał<br />

książkę, która całościowo ujmuje<br />

wszystkie problemy związane ze<br />

stosowaniem analizy zawartości. Już<br />

sam ten fakt decyduje o jej wartości.<br />

Stanie się bowiem ona na pewno<br />

podręcznikiem akademickim, z którego<br />

się będą uczyć przyszli dziennikarze<br />

i socjolodzy. Miejmy też nadzieje,<br />

iż pobudzi ona do głębszej refleksji<br />

teoretycznej wszystkich badaczy, którzy<br />

stosują te metodę. W przeciwieństwie<br />

bowiem do W. Pisarka uważam,<br />

że nasz dorobek w tym zakresie jest<br />

niewielki. R.ecenzowana książka jest<br />

tu chlubnym wyjątkiem.<br />

Andrzej<br />

I KRAKOWSKA PRASA<br />

! LITERACKA XIX W.<br />

Maliszewski<br />

Aleksander Zyga: KRAKOW­<br />

SKIE CZASOPISMA LITERACKIE<br />

DRUGIEJ POŁOWY XIX WIEKU<br />

(1860—1895). Kraków — Wrocław<br />

1983. S. 343: 21 il.<br />

Z końcem ubiegłego roku Wydawnictwo<br />

Literackie rzuciło na rynek księgarski<br />

dzieło w nakładzie 2283 egzemplarzy.<br />

Zwrócą na nie uwagę nie tylko<br />

miłośnicy Krakowa, ale również<br />

historycy prasy i historycy literatury,<br />

do których przede wszystkim autor<br />

adresuje „Krakowskie czasopisma literackie<br />

drugiej połowy XIX wieku<br />

(1860—1895)". Na takiego odbiorcę<br />

wskazuje zarówno sam temat jak<br />

i sposób jego ujęcia. Autora przede<br />

wszystkim interesowała literatura<br />

i sztuka w wybranych czasopismach<br />

oraz treści najściślej z nimi związane.<br />

Sprawy inne, np. żywo obchodzące<br />

historyków prasy, uwzględniał<br />

tylko o tyle, o ile to było potrzebne<br />

do właściwego usytuowania kwestii<br />

zasadniczych z punktu widzenia historyka<br />

literatury.<br />

Na książkę złożyło się właściwie<br />

pięć rozpraw, z których każda jest<br />

poświęcona jednemu z następujących<br />

czasopism ułożonych chronologicznie:<br />

Niewiasta (1860—1863), Kalina (1866—<br />

—1870), Szkice Społeczne i Literackie<br />

(1875—1876), Przegląd Literacki i Artystyczny<br />

(1882—1886) i Świat (1888—<br />

—1895). Wymienione tytuły periodyków<br />

są zarazem tytułami rozpraw czy<br />

rozdziałów książki, niemal identycznie<br />

skonstruowanych (inaczej jedynie<br />

ma się sprawa z Szkicami Społecznymi<br />

i Literackimi). Każda rozprawa<br />

zaczyna się od „dziejów pisma",<br />

w których zawarto najwięcej informacji<br />

najbardziej obchodzących historyka<br />

prasy, a więc o genezie, redaktorach<br />

i współpracownikach, częstotliwości,<br />

wyglądzie zewnętrznym,<br />

papierze, formacie, cenie, prenumeracie,<br />

debitach, nakładach, reakcjach<br />

czytelników, opiniach współczesnej<br />

prasy, o sytuacji materialnej i ideowych<br />

powiązaniach czy ewolucjach.<br />

Potem następuje część odnosząca się<br />

do programu, która w przypadku Niewiasty<br />

i Kaliny została ograniczona<br />

,,w zasadzie do programów kobiecych"<br />

(s. 8). Trzecia z kolei część poświęcona<br />

jest działowi literackiemu bądź<br />

literackiemu i artystycznemu, o ile<br />

nie zachodziła potrzeba wyodrębnienia<br />

działu artystycznego w osobną<br />

czwartą część, jak w przypadku Świata.<br />

Ten zasadniczy niejako trzon książki<br />

poprzedza krótki odautorski wstęp,<br />

precyzyjnie określający skalę zainteresowań,<br />

bazę źródłową i metodę opracowania,<br />

a zamyka rozdział podsumowujący<br />

wyniki badań pt. „Rola i znaczenie<br />

krakowskich czasopism literacko-artystycznych",<br />

po którym wydawca<br />

umieszcza przypisy do poszczególnych<br />

rozdziałów, opracowany przez<br />

Lidię Timofiejczyk indeks osób, spis<br />

ilustracji, spis treści oraz zestaw ilustracji<br />

przedstawiających pierwsze<br />

stronice omawianych czasopism oraz<br />

ich twórców.<br />

Sama koncepcja pracy jak i jej realizacja<br />

w zasadzie nie budzi poważniejszych<br />

zastrzeżeń. Bezstronnie trze-


a przyznać autorowi zasługę wzbogacenia<br />

stanu wiedzy o polskiej prasie<br />

ubiegłego wieku co najmniej<br />

z trzech powodów- Po pierwsze, zebrał<br />

w całość i to w nowym opracowaniu<br />

wyniki swych badań częściowo już<br />

wcześniej opublikowanych w Roczniku<br />

Historii Czasopiśmiennictwa Polskiego<br />

1 . Po drugie, zawarł w książce<br />

rzetelnie wykonane prace w oparciu<br />

o rękopiśmienne źródła archiwalne<br />

oraz obficie zebraną literaturę drukowaną.<br />

Po trzecie, pokusił się o wyznaczenie<br />

miejsca interesujących go<br />

periodyków pośród podobnych wydawnictw<br />

także Królestwa Polskiego.<br />

Przede wszystkim w najobszerniejszej<br />

rozprawie w nowym świetle ukazał<br />

dwutygodniowe pismo Świat,<br />

zwracając uwagę na jego walory ilustracyjne<br />

i typograficzne, dające mu<br />

miejsce co najmniej obok najlepszych<br />

ówczesnych „ilustracji" warszawskich.<br />

A. Zyga upomina się o<br />

przyznanie zapomnianemu pismu zasłużonej<br />

rangi pisząc: „Dotychczas,<br />

ilekroć pisało się u nas o początkach<br />

polskiego modernizmu, przeskakiwało<br />

się od razu od inaugurującego Młodą<br />

Polskę warszawskiego Życia Miriama<br />

do krakowskiego Życia, już nie<br />

L. Szczepańskiego, lecz od razu Stanisława<br />

Przybyszewskiego. Zapominało<br />

się na ogół, że lukę pomiędzy tymi<br />

periodykami literacko-artystycznymi<br />

(1890—1895) wypełniał w jakiś sposób<br />

krakowski Świat Z. Sarneckiego"<br />

(s. 277—278).<br />

Inne czasopisma krakowskie lat<br />

1860—1895 według Zygi już nie tylko<br />

„nie dorównywały analogicznym ówczesnym<br />

czasopismom warszawskim",<br />

ale nawet nie wyszły poza „prowincjonalizm<br />

i zaściankowość" krakowską,<br />

nawet nie galicyjską (s. 276). Ich<br />

charakterystykę dopełnia w ostatnich<br />

zdaniach: „Omawiana w niniejszej<br />

pracy prasa literacka stanowi tylko<br />

miniaturowy galicyjski odpowiednik<br />

świetnego jej rozwoju w Królestwie<br />

Polskim. To tam powstawały wszystkie<br />

te organy z pozytywistycznymi na<br />

czele, które nadawały ton rozwojowi<br />

literatury i sztuki ogólnokrajowej.<br />

Brak w Galicji warunków materialnych<br />

i poparcia dla tego rodzaju cza-<br />

sopiśmiennietwa sprawił, że Kraków<br />

pod tym względem nie zajął miejsca<br />

godnego duchowej stolicy Polski" (s.<br />

279).<br />

Jak widać, kolejne przymierzanie<br />

prasy galicyjskiej do warszawskiej<br />

wypadło na niekorzyść tej pierwszej.<br />

Jego wynik nie powinien być odnoszony<br />

jednak do całych i wszystkich<br />

czasopism krakowskich, skoro autor<br />

szczegółowiej zajmował się tylko ich<br />

działami literackimi i artystycznymi.<br />

A te, jak wiadomo, jeszcze o wartości<br />

pisma nie stanowią.<br />

Bez względu na to, co by się powiedziało<br />

nawet w sensie ujemnym,<br />

książka A. Zygi przyczynia się do lepszego<br />

poznania zarówno omówionych<br />

w niej czasopism jak i współczesnej<br />

im prasy polskiej.<br />

Jan Bujak<br />

PRASA LITERACKA XX W.<br />

STUDIA BIBLIOLOGICZNE (zesz.<br />

2 i 3 w jednym vol.). <strong>Zeszyty</strong> Naukowe<br />

Wyższej Szkoły Pedagogicznej<br />

w Bydgoszczy, Bydgoszcz 1982,<br />

s. 272.<br />

Omawiany tom Studiów Bibliologicznych<br />

bydgoskiego środowiska bibliotekoznawczego<br />

zawiera znaczące fragmenty<br />

plonu konferencji naukowej<br />

zatytułowanej „Czasopiśmiennictwo literacko-kulturalne<br />

w Polsce w XX<br />

w.", zorganizowanej (w marcu 1980)<br />

przez Zakład Bibliotekoznawstwa i<br />

Informacji Naukowej oraz Filologii<br />

Polskiej WSP w Bydgoszczy 1 . W konferencji<br />

z referatami wystąpili prócz<br />

pracowników naukowo-dydaktycznych<br />

bydgoskiej WSP, absolwentów tej<br />

uczelni (którzy przedstawiali fragmenty<br />

swych prac magisterskich) zaproszeni<br />

naukowcy z UJ (Henryk Czub<br />

a ł a), krakowskiej WSP (Jerzy J a-<br />

r o w i ее к i, Jan Bujak oraz Maria<br />

Jazowsk a-G u m u 1 s к a), Uniwersytetu<br />

Wrocławskiego (Małgorzata<br />

Korczyńska) i poznańskiej Akademii<br />

Ekonomicznej (Barbara W o-<br />

ronkiewicz). W sumie na konferencji<br />

wygłoszono 20 referatów, 3<br />

zgłoszonych nie wygłoszono z braku<br />

1<br />

W tymże czasopiśmie ukazały się tegoż<br />

autora: „Świat (1888—1895)" w 1969 t. 8 z. czasu (jeden z nich Teresy Polańskiej:<br />

Droga — został opublikowany<br />

2 s. 184—206; ,,Szkice Społeczne i Literackie<br />

(1875—1876)" w 1970 t. 9 z. 1 s. 35—56; „Kalina<br />

(1866—1870)" W 1973 t. 12 Z. 2 S. 145—<br />

1<br />

—m 1 „Przegląd Literacki i Artystyczny Zob. sprawozdanie ZP 1980 nr 3 s. 167—<br />


w omawianym tomie, w którym pomieszczono<br />

12 referatów) 8 .<br />

Temat konferencji był sformułowany<br />

b. szeroko. I był pomyślany bardzo<br />

ambitnie — ale większą myśl<br />

przewodnią trudno tu dostrzec. Odnoszę<br />

wrażenie, że takie, a nie inne,<br />

sformułowanie tematu konferencji<br />

było raczej pretekstem wykorzystania<br />

każdego rzeczywiście zgłoszonego<br />

referatu,niż próbą charakterystyki<br />

i systematyki obszernego<br />

i fascynującego rozdziału<br />

w polskim dziennikarstwie — czasopiśmiennictwa<br />

literacko-kulturalnego.<br />

Widać to doskonale z tytułów czasopism,<br />

które były przedmiotem referatu.<br />

Z okresu międzywojennego wyliczyłem<br />

następujące: Wici Wielkopolskie,<br />

Kurier Literacko-Naukowy, Myśl<br />

Narodowa, Prosto z mostu, Droga.<br />

Są wśród nich istotne periodyki dla<br />

życia i polityki kulturalno-literackiej<br />

okresu międzywojennego. Ale przecież<br />

nie one decydowały o obliczu<br />

czasopiśmiennictwa literacko-kulturalnego.<br />

Brak tu przynajmniej 10 innych,<br />

i to najbardziej istotnych. Na<br />

plus organizatorom przypisać trzeba,<br />

że zajęto się takimi tytułami, które<br />

raczej (w tym kontekście) nie były<br />

dostrzegane przez badaczy (dotyczy to<br />

zarówno Drogi, Myśli Narodowej, jak<br />

też Kuriera Literacko-Naukowego).<br />

Z drugiej jednak strony żaden z referatów<br />

nie przedstawia takiego poziomu,<br />

by artykuły te mogły zastąpić<br />

próbę monograficznego opisu tych<br />

pism. Z pozoru wygląda, że znacznie<br />

szerzej potraktowane zostały czasy<br />

powojenne (jest tu Przegląd Kulturalny,<br />

Tygodnik Kulturalny, Literatura,<br />

Pomorze, Tygodnik Powszechny, Przekrój,<br />

Współczesność; znalazła się Polityka<br />

i Forum — absolutnie już nic<br />

wspólnego nie mające z czasopismem<br />

literacko-kulturalnym). Ale razi brak<br />

szeregu innych, np. Kultury, Nowin<br />

Literackich, Twórczości. Na dobrą<br />

sprawę brak Kuźnicy i Odrodzenia.<br />

Co prawda te dwa ostatnie pisma są<br />

przedmiotem rozważań krakowskiego<br />

polonisty H. Czubały (jest to chyba<br />

najlepszy tekst w tym zbiorze), ale<br />

rozważania dotyczą jednego wątku —<br />

idei awangardy krakowskiej na ła-<br />

2<br />

Druk referatu J. Jarowieckiego : „Czasopisma<br />

społeczno-literackie w okresie okupacji<br />

hitlerowskiej" i Jerzego Koniecznego:<br />

„Współpraca Adama Grzymały-Siedleckiego<br />

z periodykami okresu Młodej Polski"<br />

— zapowiedziano w „Studiach Filologicznych".<br />

mach tych czołowych pism okresu<br />

powojennego.<br />

Osobną grupę stanowią referaty —<br />

publikacje, których celem jest ukazanie<br />

i scharakteryzowanie tradycji dorobku<br />

prasowo-wydawniczego wybranych<br />

regionów — Grudziądza (Eugenia<br />

Sławińska: Rola czasopiśmiennictwa<br />

grudziądzkiego w zakresie<br />

kształtowania kultury literackiej<br />

środowiska), Świecia nad Wisłą (Zdzisław<br />

Mrozek: Z dziejów drukarstwa<br />

i czasopiśmiennictwa w Świeciu<br />

nad Wisłą), Podhala (M. Jazowska-<br />

-Gumulska: Regionalne czasopisma<br />

podhalańskie w XX-leciu międzywojennym<br />

i ich funkcje kulturotwórcze;<br />

J. Bujak: Początki prasy zakopiańskiej<br />

1891—1906). Te zresztą artykuły<br />

oceniam najwyżej, gdyż dotyczą problematyki<br />

stosunkowo mało zbadanej.<br />

Chociaż, gdy chodzi np. o rozważania<br />

E. Sławińskiej, są one znane z innych,<br />

wcześniejszych publikacji.<br />

W sumie otrzymujemy więc kolejny<br />

przyczynek do „tematu", o niejednakowej<br />

wartości; znalazły się tu<br />

prace opisowe, ogólnikowe. Łatwo to<br />

można dostrzec w art. Marii W a 1-<br />

czykowskiej „Problematyka literacko-kulturalna<br />

w Przekroju w latach<br />

1945—1955". Nazywało się swego<br />

czasu Przekrój „salonem literackim",<br />

a funkcję tę wypełniał rzeczywiście<br />

tygodnik ten w okresie opisywanym<br />

przez autorkę. Nie dostrzegając<br />

owego salonu autorka przytacza<br />

dziesiątki nazwisk, powołuje się na<br />

drugorzędne publikacje i unika wszelkich<br />

uogólnień i wartościowań. Zastępują<br />

je stwierdzenia typu: „publicystyka<br />

społeczno-kulturalna w Przekroju<br />

była bogata i wielokierunkowa",<br />

„teatr w Przekroju zajmował<br />

dużo miejsca", „wiele miejsca na łamach<br />

Przekroju zajmowały sprawy<br />

kultury. Redakcja podawała sporo informacji<br />

bieżących, głównie recenzje<br />

teatralne, recenzje książek (nb. ten<br />

dział na łamach tygodnika był naprawdę<br />

słabo reprezentowany —<br />

przyp. mój), artykuły, noty i notki<br />

o ożywieniu życia muzycznego i filmowego<br />

oraz o odbudowie z pietyzmem<br />

zniszczonych (tak!, przyp. mój)<br />

pamiątek kultury narodowej".<br />

W zasadzie cała publikacja jest<br />

utrzymana w tym tonie. To prawda,<br />

że redakcja niechętnie publikowała<br />

wprost swoje programy. Z drugiej zaś<br />

strony konsekwentne realizowanie<br />

polityki redakcyjnej (z małymi załamaniami<br />

w latach 1949—1953) znaj-


dujące swoje uzewnętrznienie w zawartości<br />

pisma, raczej ułatwia badaczowi<br />

w miarę dokładną rekonstrukcję<br />

programu literackiego i artystycznego.<br />

A poza tym to i owo na ten<br />

temat napisano; nie znalazło to jednak<br />

odbicia w literaturze przedmiotu.<br />

Pretensje można by mnożyć. Nie<br />

bardzo jest zgodne z prawdą stwierdzenie:<br />

„Jemu to (tzn. M. Eilemu —<br />

przyp. mój) Jerzy Borejsza powierzył<br />

funkcję naczelnego redaktora Przekroju".<br />

Równie niefortunne jest inne<br />

stwierdzenie: redakcja posiadała drugą<br />

redakcję w Warszawie. Chodzi tu<br />

o oddział redakcji, który też chyba<br />

nigdy nie zatrudniał 5 osób.<br />

Również razi powierzchownością<br />

stwierdzenie w art. Marii Zielińskiej<br />

o „Problematyce literacko-<br />

-kulturalnej na łamach Polityki w latach<br />

1957—1966": „W sytuacji, jaka<br />

wywiązała się po 1956 r. w Polsce,<br />

istniała potrzeba stworzenia tygodnika<br />

politycznego. Polityka musiała się<br />

wcisnąć między inne istniejące czasopisma,<br />

musiała pokonać wiele uprzedzeń<br />

i zdobyć zaufanie czytelnika".<br />

Nie widzę specjalnego tłoku na rynku<br />

wydawniczym w momencie ukazania<br />

się Polityki *; odwrotnie —<br />

istnieje duże ożywienie życia społecznego<br />

i politycznego, które — obiektywnie<br />

rzecz biorąc — powinno sprzyjać<br />

rozwojowi pism typu Polityka.<br />

A że tak się nie stało, to jest inna<br />

sprawa. Okoliczności narodzin pisma<br />

są zupełnie inne, niż przedstawia autorka.<br />

Bardziej poważne.<br />

Charakterystyka materiałów literacko-kulturalnych<br />

zajęła w tej publikacji<br />

niespełna 9 stron; w przeciwieństwie<br />

do studium o Przekroju są<br />

tu próby wyraźniejszych uogólnień typu:<br />

„Polityka poświęca stosunkowo<br />

wiele miejsca kulturze, sztuce, teatrowi<br />

i filmowi. Literatura prezentowana<br />

jest również, chociaż nie jest to<br />

głównym założeniem tego tygodnika,<br />

lecz stanowi raczej sfery działalności<br />

ubocznej. Publikowane teksty są starannie<br />

dobrane. Więcej jest tu popularyzacji<br />

literatury. Czyni to Polityka<br />

przede wszystkim za pomocą recenzji,<br />

która jest bogatym źródłem informacji<br />

o nowościach wydawniczych. Dobór<br />

recenzji bądź omówień określony<br />

jest zasadniczą linią programową pisma.<br />

Literatura piękna stanowi tylko<br />

połowę wszystkich recenzji książko-<br />

*) Redakcja ZP to twierdzenie recenzenta<br />

uważa za nieprawdziwe.<br />

wych". Choć brak stwierdzeń, że na<br />

jej łamach pojawiały się (z literatury<br />

pięknej) głównie te pozycje i ta problematyka,<br />

która dopiero z biegiem<br />

czasu będzie uzyskiwać prawo obywatelstwa<br />

na łamach właściwej prasy<br />

kulturalno-literackiej.<br />

W podobnym tonie można by utrzymać<br />

ocenę pozostałych publikacji na<br />

łamach „Studiów Bibliologicznych".<br />

Ale bądźmy wyrozumiali: jest to przecież<br />

debiut bydgoskiego środowiska<br />

bibliotekoznawczego na niwie prasoznawcze<br />

j.<br />

Józef S. Waluś<br />

DZIECKO I TELEWIZOR<br />

Jadwiga Izdebska: MIEJSCE I<br />

FUNKCJE WYCHOWAWCZE<br />

ŚRODKÓW MASOWEGO OD­<br />

DZIAŁYWANIA W CZASIE<br />

WOLNYM DZIECI. Rozprawy Uniwersytetu<br />

Warszawskiego. Sekcja<br />

Wydawnicza Filii UW w Białymstoku,<br />

Białystok 1981. Nakład 250<br />

+ 30 egz. S. 385.<br />

Znajoma z Londynu powiedziała mi,<br />

że plaga bocznych ulic jej miasta —<br />

watahy wrzeszczących dzieci — znika<br />

niemal co do jednej osoby w porach,<br />

w których telewizja nadaje ich<br />

ulubione programy (na które zresztą<br />

mody zmieniają się co jakiś czas). Ale<br />

też angielskie badania udowodniły, że<br />

aż /з stałych odbiorców programów<br />

2<br />

tv to właśnie dzieci w wieku szkolnym.<br />

Nie dysponuję odpowiednimi<br />

polskimi danymi, ale wiem, że są o<br />

wiele niższe. Równocześnie Anglicy<br />

twierdzą, że telewizja nie pobudza<br />

zainteresowania uczniów żadnym<br />

szkolnym przedmiotem, nie rozwija<br />

zainteresowali kulturalnych, nie przynosi<br />

większych korzyści intelektualnych.<br />

Jadwiga Izdebska, cytując te dane,<br />

podkreśla równocześnie odmienny<br />

charakter programów telewizji polskiej,<br />

w której znacznie mniej pokazuje<br />

się gwałtów, okrucieństwa, aktów<br />

przemocy — więc też, jak sugeruje<br />

autorka — destrukcyjna rola tv<br />

wobec dzieci jest zapewne mniejsza.<br />

Mniejsza, lecz niewątpliwie także ma<br />

miejsce, tyle że — co autorka słusznie<br />

zauważa — byłby to temat dla<br />

całkiem innych i bardzo rozległych<br />

badań.


J. Izdebską interesują głównie —<br />

co wyraźnie wskazuje tytuł jej pracy<br />

— miejsce i funkcje wychowawcze<br />

środków masowego oddziaływania na<br />

dzieci w ich czasie wolnym, a więc<br />

pozytywna rola tv w ich życiu.<br />

Praca włożona przez J. Izdebską<br />

w ten temat jest doprawdy ogromna<br />

i budzi szacunek. Sama bibliografia<br />

to kilkaset pozycji polskich i zagranicznych.<br />

Blisko połowę tej sporej<br />

przecież książki stanowi zapoznanie<br />

czytelnika z dorobkiem naukowym<br />

w tej dziedzinie — i wielu innych pokrewnych.<br />

Autorka starannie relacjonuje,<br />

co nam dziś wiadomo o czasie<br />

wolnym dzieci, o środkach masowego<br />

komunikowania w ich życiu, przytacza<br />

też wszelkie możliwe definicje takich<br />

pojęć jak komunikowanie masowe,<br />

przekaz masowy, funkcja wychowawcza<br />

etc. Praca składa się w<br />

efekcie z trzech wyrazistych części:<br />

pierwsza to zebranie istniejącej już<br />

wiedzy i wyników badawczych, druga<br />

— to własne badania, zaś trzecia<br />

to wnioski autorki.<br />

J. Izdebska uzasadnia we wstępie<br />

potrzebę podjęcia właśnie tego tematu,<br />

oczywistą skądinąd tezą, iż w psychice<br />

dzieci w młodszym wieku szkolnym<br />

zachodzą zmiany rozwojowe,<br />

niezwykle ważne dla kształtu ich<br />

przyszłej osobowości. Rozwój psychiczny<br />

dziecka — pisze autorka — dokonuje<br />

się w znacznej mierze nie tylko<br />

w wyniku biologicznego dojrzewania<br />

organizmu, ale dzięki przeżywaniu<br />

doświadczeń w kontaktach ze<br />

światem społecznym i przez przyswajanie<br />

kultury w ramach obowiązkowych<br />

zajęć szkolnych i w czasie wolnym.<br />

W związku z tym (cytuję dalej<br />

autorkę badań) niezbędne staje się<br />

określenie wzajemnych relacji pomiędzy<br />

czasem wolnym a środkami masowego<br />

komunikowania.<br />

Najwięcej miejsca poświęcono w tej<br />

pracy telewizji, ale też właśnie ona<br />

w zdecydowany sposób wygrała tu<br />

konkurencję z książką, radiem, prasą<br />

i innymi sposobami spędzania wolnego<br />

czasu włącznie z grami i zabawą.<br />

Badania nad rolą tv w życiu dziecka<br />

zainspirowali Amerykanie już w<br />

latach czterdziestych. Pierwsze tego<br />

typu poważniejsze badania w Polsce<br />

pojawiły się w latach sześćdziesiątych<br />

i przeprowadzali je m. in. tacy<br />

uczeni jak J. Komorowska, J. Koblewska,<br />

E. Fleming. Z badań J. Komorowskiej<br />

wwnikło, że już w tych<br />

wczesnych sześćdziesiątych latach —<br />

gdy przecież nasza tv w zasadzie dopiero<br />

raczkowała i nie była zdolna<br />

emitować aż tylu atrakcyjnych dla<br />

dzieci programów co dziś — oglądanie<br />

jej zajmowało małym odbiorcom<br />

2—3 godzin dziennie, wprowadziło<br />

istotne zmiany w innych zajęciach<br />

czasu wolnego, skróciło czas na zabawę,<br />

lekturę, spacery i sport, a nawet<br />

na sen. Równocześnie telewizja<br />

wzmocniła i przyspieszyła rozwój samodzielności<br />

i „dorośienie" dziecka,<br />

a także rozwój jego krytycyzmu.<br />

Szczególnie wielką rolę spełniła ona<br />

wobec dziecka wiejskiego, przybliżając<br />

mu odległy świat wielkich miast<br />

w kraju i za granicą. Równocześnie<br />

już wtedy wielu polskich badaczy wyrażało<br />

niepokój i zastanawiało się nad<br />

destrukcyjną rolą tego medium, wyrazistszego<br />

niż inne. R. Wroczyński<br />

w pracy „Pedagogika społeczna" usilnie<br />

podkreślał, że wpływ telewizji na<br />

osobowość dziecka jest tak niezwykle<br />

silny i żywiołowy, stwarza na tyle<br />

mocne bodźce rozwojowe — że nie<br />

wclno dopuszczać do tego, by jej odbiór<br />

przez młodsze dzieci znajdował<br />

się poza kontrolą dorosłych, a zwłaszcza<br />

poza kontrolą pedagogów.<br />

Przedmiotem badań J. Izdebskiej<br />

są media funkcjonujące w czasie wolnym<br />

dzieci w wieku 8—11 i 12 lat<br />

oraz efekty wychowawcze ich oddziaływania.<br />

Materiały autorka uzyskała<br />

zarówno od dzieci, jak ich rodziców<br />

i nauczycieli, stosując dwa rodzaje<br />

kwestionariuszy dla dzieci, ankiety<br />

dla nauczycieli i rodziców itp. Jedną<br />

z ciekawszych metod było uzyskanie<br />

od dzieci rysunków lub wypracowań<br />

na temat: „Co zacząłeś robić nowego<br />

(jakie podjąłeś czynności, działania)<br />

pod wpływem programu tv i podpisz<br />

jaki to był program". Zapewne analiza<br />

tych prac wniosła wiele do tematu,<br />

rysunki dziecięce są zazwyczaj<br />

niezwykle szczere. Zastosowano też<br />

obserwację dzieci w ich czasie wolnym<br />

i rozmowy z nimi według przygotowanego<br />

formularza. Rodzice wypowiedzieli<br />

się na temat udziału rodziny<br />

w organizowaniu wolnego czasu<br />

dziecka, nauczyciele — na temat<br />

możliwości i roli szkoły w organizacji<br />

tego czasu. Dorośli wypowiadali<br />

się też na temat miejsca i funkcji<br />

wychowawczych środków masowego<br />

komunikowania. Badaniami objęto<br />

553 dzieci, w tym 316 ze środowiska<br />

miejskiego i 237 ze wsi. Badania prze-


prowadzono na terenach północno-<br />

-wschodnich Polski w 1977 i 1978 roku.<br />

Najwięcej czasu wolnego badanej<br />

grupie zajmowało oglądanie telewizji:<br />

przeciętnie 105 minut w ciągu dnia.<br />

Drugie miejsce (60 minut) zajęły gry<br />

i zabawy na powietrzu. Czytelnictwo<br />

książek zajęło trzecie miejsce (38 minut),<br />

słuchanie radia — czwarte (20<br />

minut), a czytanie prasy tylko 10 minut<br />

i miejsce ostatnie. W dziedzinie<br />

potrzeb dzieci zgłosiły chęć zwiększenia<br />

liczby filmów w tv i nasilenie<br />

częstotliwości ich oglądania. Nie zgłosiły<br />

natomiast żadnych potrzeb w zakresie<br />

kontaktu z czasopismami.<br />

W badanej grupie ok. 20 proc. dzieci<br />

z miast i 23 proc. dzieci ze wsi nie<br />

czytało żadnych czasopism. Dzieci zainteresowane<br />

prasą ustaliły hierarchię<br />

ciekawych dla nich tytułów, spośród<br />

których wymienię w kolejności ustalonej<br />

przez badania kilka bardziej<br />

znaczących. Są to: na pierwszym<br />

miejscu Swiat Młodych, a za nim<br />

Płomyczek, Świerszczyk i Płomyk.<br />

Filipinka znajduje się dopiero na<br />

dwunastej pozycji, przed Kobietą i<br />

Życiem. Radar — na dwudziestym, a<br />

Sztandar Młodych na 23. Co dzieci<br />

lubią czytać Opowiadania o życiu<br />

dzieci, rebusy, krzyżówki, zagadki,<br />

powieści w odcinkach. Informacje o<br />

świecie ciekawią tylko niecałe 13 proc.<br />

dzieci z miast i niecałe 10 proc. ze<br />

wsi. Informacje o wydarzeniach w<br />

kraju interesują już tylko ok. 7 proc.<br />

małych respondentów.<br />

Analogicznie w telewizji tylko ok.<br />

0,3 proc. dzieci z miast i 0,4 proc.<br />

dzieci ze wsi ciekawi dziennik tv.<br />

Pierwsze miejsca wśród programów<br />

telewizji zajmują „Ekran z bratkiem",<br />

„Zwierzyniec", „Teleranek" i<br />

filmy fabularne (zarówno dla dzieci<br />

jak i dla dorosłych). Dobranocka uplasowała<br />

się dopiero na piątym miejscu<br />

(Pszczółki Mai jeszcze nie było<br />

na ekranie!). W radiu zdecydowany<br />

prymat wiedzie muzyka rozrywkowa<br />

i przeboje (pierwsze miejsce w zainteresowaniach),<br />

a dopiero na drugim<br />

miejscu plasują się słuchowiska dla<br />

dzieci.<br />

Okazuje się, że jeśli książka, prasa,<br />

radio czy film pełnią wobec dzieci<br />

funkcje poznawcze, emocjonalne,<br />

ludyczne — to telewizja wyraźnie dodaje<br />

tu nowy rodzaj funkcji: motywacyjną.<br />

Dzieci mówią: „tv zainteresowała<br />

piosenką", „tv zainteresowała<br />

egzotyczną przyrodą", „tv pokazuje,<br />

jak trzeba się zachowywać",<br />

„dzięki tv zacząłem kolekcjonować".<br />

Autorka stwierdza, że kontakt<br />

dzieci ze środkami masowego komunikowania<br />

— w tym zwłaszcza z telewizją<br />

— w istotny sposób zwiększa<br />

zasób ich wiadomości, i to w tempie<br />

przyspieszonym. Dzieci rozwijają<br />

szybciej swoje zainteresowania. Wiele<br />

programów tv inspiruje je też do<br />

podejmowania nowych działań (np.<br />

opieki nad zwierzętami, nad ludźmi<br />

starszymi, do kolekcjonerstwa, majsterkowania).<br />

Ponieważ autorka zgadza się z tezą<br />

R. Wroczyńskiego, że tak silnie<br />

działające na osobowość dziecka medium<br />

jak tv winno być odbierane pod<br />

kontrolą pedagogiczną — kolejny rozdział<br />

jej pracy poświęcony jest roli<br />

środowisk wychowawczych w organizacji<br />

czasu wolnego dzieci. Badania<br />

wykazały dużą słabość szkoły w tej<br />

dziedzinie, zwłaszcza szkoły wiejskiej.<br />

I rzadziej jest to wina nauczycieli —<br />

częściej sposobu organizacji ich pracy<br />

i materialnych warunków, w jakich<br />

szkoła działa. Niestety do podobnych<br />

wniosków dochodzi autorka na<br />

podstawie badań rodziców. Analiza<br />

wykazuje, że sfera czasu wolnego<br />

dzieci objęta jest zbyt nikłą troską<br />

wychowawczą rodziców. Większość<br />

rodziców nie dostrzega wręcz żadnej<br />

roli ani potrzeby organizowania własnym<br />

dzieciom ich czasu wolnego.<br />

W opinii nauczycieli telewizja daje<br />

wiele dobrego dzieciom, lecz jej<br />

nieracjonalne wykorzystywanie przynosi<br />

ujemne skutki dla pracy szkolnej.<br />

Nadto wielu programów dziecko<br />

po prostu nie rozumie i spontanicznie<br />

zdobywana przez nie wiedza prowadzi<br />

do luk, wypaczeń i trudności<br />

w odbiorze.<br />

Rodzice ostro atakowali telewizję,<br />

zwłaszcza rodzice dzieci miejskich.<br />

Stwierdzali, że tv inspiruje do zachowań<br />

aspołecznych, jest „złodziejem<br />

czasu", osłabia wzrok i system nerwowy,<br />

ogranicza wypoczynek na powietrzu,<br />

a także ogranicza myślenie,<br />

wpływa hamująco na czytelnictwo,<br />

kształci bierną postawę. Równocześnie<br />

udział rodziny miejskiej i wiejskiej<br />

w organizowaniu czasu wolnego<br />

dzieci jest daleki od doskonałości<br />

—- stwierdza autorka — a świadomość<br />

rodziców w tym zakresie jest<br />

niska.


We wnioskach autorka stwierdza<br />

m. in., że badania jej wykazały, iż<br />

środki masowego oddziaływania realizują<br />

w czasie wolnym określone pozytywne<br />

funkcje wychowawcze, zwłaszcza<br />

funkcje, poznawczo-informacyjną<br />

i motywacyjną. Ale skuteczność<br />

tego oddziaływania zależy od zespołu<br />

uwarunkowań środowiskowych, a także<br />

właściwości psychicznych dziecka.<br />

Badania wykazały niedomogi w zakresie<br />

kierowania tą funkcją przez<br />

rodziców i szkołę. Autorka słusznie<br />

zauważa, że w poprawnie funkcjonującej<br />

rodzinie istnieją duże możliwości<br />

przygotowania dzieci do racjonalnego<br />

korzystania ze środków komunikowania<br />

masowego. Także szkoła<br />

winna już od pierwszej klasy przygotowywać<br />

dzieci do tej niebagatelnej<br />

sfery ich życia.<br />

Docierające do dziecka informacje<br />

— pisze autorka — pochodzą z różnych<br />

źródeł i dostarczane są w dowolnej<br />

kolejności i w różnej postaci.<br />

Sposób zdobywania wiadomości jest<br />

zatem nie zawsze świadomy czy zamierzony<br />

i nie zawsze w efekcie prowadzi<br />

do rzetelnego poznania rzeczywistości.<br />

Dzieci bez wysiłku zapamiętują<br />

fakty czy zdarzenia, ale nie selekcjonują<br />

ich, nie porządkują, nie mają<br />

do nich krytycznego stosunku. Tu<br />

właśnie jest miejsce dla szkoły i rodziny.<br />

Inaczej bowiem rzeczywistość,<br />

w której dziecko żyje, stanie się jeszcze<br />

bardziej niedostępna, odległa, niezrozumiała,<br />

ponieważ spontanicznie<br />

zdobywana wiedza zamiast wypełniać<br />

luki — tworzy nowe, jeszcze głębsze.<br />

Środki masowego komunikowania dostarczają<br />

wielu przeżyć, emocji, często<br />

biegunowo przeciwstawnych —<br />

podkreśla J. Izdebska. — Ich nadmiar,<br />

stopień i natężenie mogą wpłynąć<br />

hamująco na rozwój wrażliwości<br />

i wyobraźni dziecięcej. Wielu badaczy<br />

— pisze autorka — zwraca uwago,<br />

że przekaz informacji dokonywany<br />

za pomocą masowych mediów,<br />

jest wprawdzie szybki i bogaty, ale<br />

zasadniczo jednostronny, ponieważ<br />

nadawcy informacji nie mają możliwości<br />

dokonywania natychmiastowych<br />

korekt, uzupełnień w razie rozbieżności<br />

pomiędzy intencjami a realizacją,<br />

czyli po prostu między propagandą<br />

a rzeczywistością. I w tym<br />

tkwi największe niebezpieczeństwo<br />

dla małego i pełnego ufności odbiorcy.<br />

I dla telewizji — bo ten odbiorca<br />

dorasta uprzedzony do fałszów i przekłamań.<br />

Pracę J. Izdebskiej warto udostępnić<br />

nauczycielom i rodzicom w przystępnej,<br />

zwartej i skróconej formie.<br />

Porusza ona wprawdzie sprawy, które<br />

inteligentny i bystry obserwator<br />

(właśnie nauczyciel czy głowa rodziny)<br />

doskonale zna, lecz nad którymi<br />

być może nie zastanawia się i nie<br />

wyciąga z nich praktycznych wniosków.<br />

Dorota Terakowska<br />

PUBLICYSTYKA<br />

KAROLA MARKSA<br />

Siemion Moisjejewicz G u r i e-<br />

wicz: KARL MARKS — PUBLI-<br />

CYST. Moskwa, „Mysi" 1982. S.<br />

240.<br />

W dziesięć lat po ukazaniu się książki<br />

o twórcach teorii dziennikarstwa<br />

komunistycznego \ prof. Guriewicz,<br />

opublikował tom, będący swego rodzaju<br />

jej dopełnieniem. Jeśli w pierwszym<br />

dziele przedstawił Marksa i<br />

Engelsa jako twórców podstaw teorii<br />

marksistowskiego dziennikarstwa, ich<br />

poglądy i koncepcje na temat proletariackiej<br />

prasy, to w omawianej książce<br />

skoncentrował się głównie na dokonaniach<br />

publicystycznych Karola<br />

Marksa.<br />

Książka zawiera sześć rozdziałów:<br />

I. U źródeł proletariackiej publicystyki,<br />

II. Publicysta — uczony, III. Podstawy<br />

metody twórczej, IV. Mistrz<br />

palety gatunkowej, V. Forma pełna<br />

treści, VI. Burząc tworzyć.<br />

Zainteresowanie dorobkiem publicystycznym<br />

Marksa — pisze we wstępie<br />

Guriewicz — wzrasta wraz ze<br />

znaczeniem prasy w życiu społeczeństwa.<br />

Aktualność natomiast książki<br />

wynika ze znaczenia, jakie ma twórczość<br />

publicystyczna Marksa, będąca<br />

szkołą działalności publicystycznej zarówno<br />

dla jego współczesnych, jak i<br />

dla następców.<br />

Znaczenie publicystycznych „lekcji"<br />

Marksa polega przede wszystkim na<br />

1<br />

S. M. Guriewicz: K. Marks i F. Engels<br />

— osnowopolożniki tieoril kommunisticzekoj<br />

żurnalistiki. Izdatielstwo Moskowskogo<br />

Uniwiersitieta, Moskwa 1973.<br />

S. 320.


sposobie ukazywania przez niego rzeczywistości<br />

i świata, na umiejętności<br />

ukazywania i ujawniania istoty procesu<br />

społecznego, zrozumienia i oceny<br />

faktu, określenia celu i zadań pracy<br />

publicystycznej, na umiejętności<br />

dokonywania wyboru takich form publicystycznej<br />

wypowiedzi, które zapewniają<br />

jej największą efektywność.<br />

Główną treścią owych publicystycznych<br />

., lekcji", jaką stanowi w tej<br />

dziedzinie twórczość Marksa, jest<br />

więc metodologia pracy publicysty,<br />

podstawy tej działalności.<br />

W procesie powstawania proletariackiej<br />

prasy formowały się i kształtowały<br />

podstawowe cechy warsztatowe<br />

jej publicystów. Co ważniejsze —<br />

osiągnęły trwałość,. stały się cechami<br />

tradycyjnymi. Ujawniają się i wyrażają<br />

w twórczości każdego proletariackiego<br />

publicysty, niezależnie od<br />

czasów i warunków jego działalności.<br />

Jest to uwarunkowane klasowym,<br />

partyjnym charakterem celów, zadań<br />

i roli komunistycznego dziennikarstwa,<br />

niezmiennym na różnych etapach<br />

jego historii. Właśnie dlatego<br />

przyswojenie publicystycznego dorobku,<br />

poznanie warsztatu i mistrzostwa<br />

Marksa ma olbrzymie znaczenie.<br />

Marks wraz z Engelsem byli pierwszymi<br />

publicystami proletariackimi,<br />

stojącymi na pozycjach naukowego<br />

komunizmu i oni też położyli fundamenty<br />

pod komunistyczne dziennikarstwo.<br />

Guriewicz pisze, że burżuazyjni<br />

biografowie Marksa sfabrykowali legendę,<br />

głównie na podstawie kłamstw<br />

Arnolda Rugego-, który w 1844 r. redagował<br />

z Marksem w Paryżu Deutsch<br />

— Französische Jahrbücher, jakoby<br />

Marks niechętnie zajmował się<br />

działalnością publicystyczną, że rzekomo<br />

nie miał zdolności i kwalifikacji<br />

publicysty. Wynika to także stąd,<br />

że większość burżuazyjnych autorów<br />

ogranicza swe analizy do negujących,<br />

powierzchownych charakterystyk publicystyki<br />

Marksa, nie podejmując się<br />

poszerzonej i pogłębionej analizy jej<br />

podstawowych cech.<br />

Dlatego też obowiązkiem radzieckich<br />

badaczy — pisze Guriewicz —<br />

jest podjęcie nie tylko polemiki z<br />

kłamliwymi ocenami publicystyki<br />

Marksa, ale dokładne jej zbadanie i<br />

spopularyzowanie. Niestety, do tej<br />

pory brak w radzieckiej literaturze<br />

takich dzieł (dodajmy, że w polskiej<br />

także), chociaż jest wiele książek<br />

omawiających w ogóle znaczenie kunsztu<br />

publicystycznego Marksa. 2<br />

Ten niedostatek stara się wypełnić<br />

prof. Guriewicz. Ukazuje szczególne<br />

właściwości publicystyki Marksa, warsztat<br />

jego pracy dziennikarsko-naukowej.<br />

Guriewicz wykorzystał literaturę<br />

światową i radziecką, ale głów T -<br />

nie czerpał z dorobku publicystycznego<br />

Marksa, materiałów autobiograficznych<br />

i wypowiedzi twórcy naukowego<br />

socjalizmu, wypowiedzi jego bliskich<br />

i przyjaciół, uczniów i współpracowników.<br />

Sięgnął także do dzieł<br />

Lenina o Marksie i Engelsie, zawierających<br />

charakterystykę niektórych<br />

teoretycznych i publicystycznych prac<br />

obu twórców marksizmu.<br />

Całe życie Marksa związane było<br />

z prasą. Był przecież dziennikarzem,<br />

publicystą i wydawcą prasy.<br />

Guriewicz dzieli publicystyczną<br />

działalność Marksa na pięć etapów:<br />

1. 1842—1844, kształtowanie się<br />

światopoglądu Marksa, odejście od<br />

idealizmu ku materializmowi i od rewolucyjnego<br />

demokratyzmu do komunizmu.<br />

W tym czasie kształtują się<br />

podstawy publicystycznego mistrzostwa<br />

Marksa, główne cechy i właściwości<br />

jego twórczości, formują się<br />

główne jej kierunki, tematyka, najbardziej<br />

skuteczne metody argumentacji,<br />

formułuje się jego niepowtarzalny<br />

styl.<br />

2. 1845—1850, opracowywanie teorii<br />

marksizmu. W pracach Marksa i Engelsa<br />

zostają sformułowane podstawowe<br />

twierdzenia materializmu historycznego.<br />

W wyniku starań Marksa<br />

stworzona zostaje nowa, robotnicza<br />

prasa, proletariacka publicystyka. Po<br />

raz pierwszy w historii dziennikarstwa<br />

ukazują się czasopisma, stojące<br />

na klasowych pozycjach proletariatu,<br />

a więc Deutsche — Brüsseler Zeitung<br />

(1847), JVeue Rheinische Zeitung, następnie<br />

w Londynie Neue Rheinische<br />

Zeitung. Politisch-ökonomische Revue.<br />

2<br />

Zob. M. Nieczkina: Litieraturnoje<br />

oformlenije „Kapitała" К. Marksa, Moskwa<br />

1932; A. I. Orleanskij: Chudożestwiennoje<br />

obrazy w „Kapitale" K. Marksa,<br />

Moskwa 1968 ; G. Wołków: Rożdienie<br />

gienija. Moskwa 1968; E. Gienri:<br />

Publicist i epocha, Litieraturnaja Gazieta<br />

z 8—15 1 1967 ; Ł. Frizman: О litieraturnoj<br />

łaboratorii K. Marksa, „Woprosy<br />

Litieratury" t. IX, 1968; A. F. В i e г i e ż-<br />

n o j : K. Marks i F. Engels o pieczati,<br />

Moskwa 1968; Ł. Goldman: Ot Sojuza<br />

kornmunistow k Pierwomu Intiernacyonału,<br />

Moskwa 1970; Karl Marks. Biografia,<br />

Moskwa 1968 i in.


3. 1850—1863. Podsumowanie wyników<br />

rewolucji, przemyślenie jej lekcji<br />

oraz okres propagandy idei naukowego<br />

komunizmu, przygotowania<br />

do założenia partii proletariackiej,<br />

praca naukowa nad nową teorią ekonomiczną,<br />

a zarazem okres wytężonej<br />

pracy publicystycznej Marksa, dążącego<br />

do odtwarzania prasy proletariackiej,<br />

ponownego przekształcenia<br />

jej w oręż politycznego wychowawcy<br />

mas robotniczych. W latach słabości<br />

prasy robotniczej Marks opracował<br />

taktykę wykorzystania prasy burżuazyjnej<br />

w interesacii proletariatu.<br />

4. 1864—1871. Granice tego okresu<br />

wyznaczają powstanie I Międzynarodówki<br />

i Komuna Paryska. Marks<br />

przejawia wielkie zainteresowanie i<br />

aktywność w umocnieniu prasy I<br />

Międzynarodówki, szczególnie walczy<br />

na łamach prasy z przeciwnikami<br />

ideowymi — lassalczykami, bakunistami,<br />

proudhonistami, udziela poparcia<br />

proletariackim rewolucjonistom,<br />

bohaterom Komuny.<br />

5. 1871—1883. Zmniejszenie publicystycznej<br />

aktywności Marksa, który<br />

poświęcił się w owym czasie pracy<br />

nad ukończeniem „Kapitału". Jednak<br />

i w tym okresie na łamach prasy wypowiada<br />

się w wielu ważnych sprawach.<br />

Szczególne znaczenie dla obrony<br />

klasowego charakteru międzynarodowej<br />

robotniczej prasy miała walka,<br />

jaką Marks i Engels prowadzili<br />

w końcu lat '70 z oportunistamd w<br />

niemieckiej prasie socjalemokratycznej.<br />

Guriewicz zauważa, że początek<br />

i rozkwit twórczości publicystycznej<br />

Marksa następowały w tych latach,<br />

kiedy występowali na łamach prasy<br />

najwięksi pisarze europejscy i działacze<br />

społeczni. Na jego twórczość niewątpliwie<br />

wywarła wpływ publicystyka<br />

Reformacji, a także twórczość<br />

Lessinga, którego zasługą było upolitycznienie<br />

literackich czasopism niemieckich.<br />

Lessing jeden z pierwszych<br />

wiązał ocenę problemów literatury<br />

i teatru z problemami życia społecznego<br />

i polityki. Dla dziennikarskich<br />

doświadczeń Marksa i Engelsa duże<br />

znaczenie miała także znajomość publicystyki<br />

literatów z grupy „Młode<br />

Niemcy", powstałej w końcu lat '30<br />

XIX w. i wyrażającej opozycyjne nastroje<br />

niemieckiej drobnej burżuazji.<br />

Marks był człowiekiem upartym,<br />

jego dziennikarstwo było wynikiem<br />

wielkiej woli walki rewolucyjnej. Pisze<br />

zresztą o tym wyraźnie Engels<br />

w artykule „ Marks i Nowa Gazeta<br />

Reńska": „1 czerwca 1848 r. przystąpiliśmy<br />

do pracy [do wydawania Nowej<br />

Gazety Reńskiej — dop. W M Z J]<br />

... Konstytucja redakcji sprowadzała<br />

się po prostu do dyktatury Marksa.<br />

Wielkie pismo codzienne, które o o-<br />

kreślonej godzinie musi wyjść z druku,<br />

nie może przy żadnej innej konstytucji<br />

przestrzegać konsekwetnej<br />

linii postępowania. W danym jednak<br />

wypadku dyktatura Marksa była przy<br />

tym sama przez się zrozumiała, bezsporna,<br />

chętnie przez nas wszystkich<br />

uznawana. Dzięki przede wszystkim<br />

jego przenikliwości i niezłomnemu<br />

stanowisku pismo stało się najbardziej<br />

znaną niemiecką gazetą okresu<br />

rewolucji.<br />

Polityczny program Nowej Gazety<br />

Reńskiej składał się z dwóch głównych<br />

punktów: jednolita, niepodzielna,<br />

demokratyczna republika niemiecka<br />

i wojna przeciw Rosji, z odbudową<br />

Polski" 3 .<br />

Guriewicz wiele uwagi poświęca<br />

analizie warsztatu twórczego Marksa<br />

i jego metodzie. Autor pisze —• na<br />

przykład, że metoda Marksa w pracy<br />

publicystycznej jest tą samą metodą<br />

poznania rzeczywistości, którą<br />

wykorzystał w swej pracy naukowej.<br />

Była to dialektyka materialistyczna.<br />

Publicystykę Marksa cechowała konkretność,<br />

intuicja powiązana z dedukacją.<br />

Realny fakt był dla Marksa<br />

obiektem poznania w publicystyce,<br />

podstawą, materiałem do analizy i<br />

uogólnień. Przywiązywał on wielką<br />

wagę do analizy faktów. Zarówno<br />

myśl, jak też fakt, powinny — zdaniem<br />

Marksa — nieść czytelnikowi<br />

duży i nowy ładunek informacyjny<br />

o przemianach wciąż następujących<br />

w życiu człowieka i społeczeństwa.<br />

Drugim ważnym kryterium, którym<br />

kierował się Marks określając<br />

wagę i rolę faktu w publicystyce, było<br />

jego społeczne znaczenie. Marks<br />

stwierdzał, iż niewłaściwe, nieprawdziwe<br />

myślenie fabrykuje nieprawdziwe<br />

fakty, rodzi kłamstwo. To<br />

stwierdzenie wskazuje na decydującą<br />

rolę światopoglądu publicysty. Wadliwość<br />

myślenia, kłamliwy światopogląd<br />

prowadzi nie tylko do fabrykowania<br />

kłamstw, ale też do niepraw-<br />

S<br />

F. Engels: Marks i Nowa Gazeta Reńska<br />

(1848—1849), (W:) K. Marks, F. Engels:<br />

Dzieła wybrane, Książka i Wiedza,<br />

Warszawa 1949, t. II s. 314.


dziwej interpretacji i niewłaściwego<br />

wyboru.<br />

Tylko wychodząc z naukowej,<br />

marksistowskiej teorii, stosując klasowe<br />

podejście do faktów i wydarzeń<br />

życia społecznego, komunistyczny publicysta<br />

winien dać im prawidłową<br />

ocenę, pojąć ich prawdziwe znaczenie.<br />

Trzecie kryterium oceny faktów<br />

wybieranych do publicznego wystąpienia<br />

to ich prawdziwość. Prawdziwość<br />

komunistycznej publicystyki —<br />

to obiektywne odzwierciedlenie rzeczywistości,<br />

wyjaśnienie do końca całej<br />

prawdy i otwarte poinformowanie<br />

o niej szerokich mas ludowych.<br />

Dla Marksa jako publicysty charakterystyczna<br />

była uniwersalność<br />

w stosowaniu gatunków dziennikarskich.<br />

Pisał bowiem artykuły problemowe<br />

i korespondencje, typowe rozwinięte<br />

informacje i krótkie wiadomości,<br />

swobodnie władał pamfletem<br />

i pisał w konwencji innych stosowanych<br />

wówczas w prasie gatunków<br />

(przeglądy prasy, sprawozdania, recenzje,<br />

kronika, itp.) Świadczy to niewątpliwie<br />

o wysokim dziennikarskim<br />

mistrzostwie Marksa. Guriewicz<br />

twierdzi, że dziennikarska działalność<br />

wielkiego myśliciela zdominowana<br />

jest jednak publicystyczną analizą.<br />

Dlatego podstawowym gatunkiem<br />

twórczości Marksa był artykuł.<br />

Dawał mu możliwość szerokiej i głębokiej<br />

analizy faktów, wydarzeń i<br />

konkretnych sytuacji politycznych,<br />

która pozwalała ujawniać leżące u<br />

ich podstaw społeczno-ekonomiczne<br />

procesy. Artykuł pozwalał też Marksowi<br />

w sposób najbardziej celowy,<br />

argumentowany i logiczny rozwinąć<br />

przed czytelnikiem swoją ideę, ujawniać<br />

bieg swoich myśli i doprowadzić<br />

go do prawidłowego wywodu.<br />

Guriewicz zwraca uwagę że w publicystyce<br />

Marksa nie znajduje się<br />

wywiadów, chociaż on sam udzielał<br />

ich wiele. Jednym z ulubionych gatunków<br />

Marksa był pamflet. Zresztą<br />

w wielu teoretycznych pracach<br />

Marksa spotykamy spory ładunek<br />

humoru i satyry. Karol Marks był<br />

świetnym polemistą, bezwzględnym,<br />

bezkompromisowym i konsekwentnym.<br />

Sukces polemicznych artykułów<br />

i wystąpień Marksa w ogromnej<br />

mierze był wynikiem ich prawdziwości.<br />

Nie mogąc polemizować z<br />

Marksem, jego przeciwnicy szukali<br />

każdej możliwości, aby go oczerniać.<br />

Z szerokiego kręgu tradycji, która<br />

powstała w rezultacie działalności<br />

publicystycznej Marksa, wytworzyła<br />

się świadomość roli i obowiązków<br />

publicysty komunistycznego jako<br />

społecznego, partyjnego działacza.<br />

Wyjątkowo ważna jest marksowska<br />

tradycja klasowego podejścia do rzeczywistości,<br />

wykorzystania dialektycznej,<br />

materialistycznej metody w badaniu<br />

i odzwierciedlaniu rzeczywistości.<br />

Nie mniej ważna jest tradycja<br />

bojowości komunistycznej publicystyki,<br />

jej ofensywnego charakteru w<br />

walce z wrogami ruchu proletariackiego.<br />

Książka prof. Guriewicza powinna<br />

być spopularyzowana, rzadko<br />

bowiem spotykamy w polskiej publicystyce<br />

filozoficzno-społecznej opracowania<br />

tej warstwy twórczości Karola<br />

Marksa.<br />

LEKSYKON<br />

Zbigniew<br />

Witold<br />

MEDIÓW<br />

Jędrzejewski<br />

Mielczarek<br />

Lothar Döhn, Klaus Klöckner<br />

(u. Mitarbeit von Bernd-Peter<br />

Arnold, Michael Zeiss: ME­<br />

DIENLEXIKON. Kommunikation<br />

in Gesellschaft und Staat. Signal-<br />

-Verlag Hans Frevert, Baden-Baden<br />

1979. S. 253.<br />

Czterej autorzy opublikowali w tym<br />

leksykonie mediów blisko 340 haseł,<br />

mających służyć: starszym uczniom<br />

szkół średniich i ich nauczycielom,<br />

studentom nauk politycznych, socjologii,<br />

wiedzy o komunikowaniu, w<br />

pewnym stopniu dziennikarzom. Szeroki<br />

więc krąg potencjalnych odbiorców<br />

jest adresatem stosunkowo nielicznego<br />

zestawu haseł, dotyczących<br />

— jak głosi podtytuł — komunikowania<br />

w społeczeństwie i państwie.<br />

Podana liczba 340 nie jest jednak<br />

precyzyjna. Powiększa ją 75 odsyłaczy<br />

w części hasłowej i — w<br />

znakomity sposób — bardzo wiele<br />

pojęć wskazanych w indeksie rzeczowym<br />

(s. 249—253). Nie ma np. hasła<br />

Chefredakteur, lecz pewne informacje<br />

o tym stanowisku znajdziemy pod<br />

Hörfunk (radiofonia), Innere Pressefreiheit<br />

(wewnętrzna wolność prasy),<br />

Journalist, Leitartikel (artykuł<br />

wstępny), Pressefreiheit (wolność prasy),<br />

Redaktion, Redaktionsstatut (sta-


tut redakcyjny). Oszczędność miejsca<br />

i eliminacja powtórzeń jest niewątpliwa,<br />

dyskusyjny — jak w każdym<br />

leksykonie — jest dobór haseł i ich<br />

ranga.<br />

Przyjętą rangę hasła określa w<br />

pewnej mierze jego objętość. Autorzy<br />

na wstępie wymienili ok. 60 haseł<br />

przewodnich (artykułowych). Wyliczymy<br />

je tu, z podaniem zajmowanych<br />

przez nie szpalt (V2 strony),<br />

gdyż dają pojęcie o koncepcji autorskiej:<br />

instytucje publiezno-prawne 1,<br />

ogłoszenie 5, ARD (radiofonia RFN)<br />

5, Bewusstseinsindustrie (nowoczesne<br />

media i wytwarzający je przemysł)<br />

3, Bild-Zeitung (największy dziennik<br />

RFN o nakładzie 4,5 min egz. — prawie<br />

V4 globalnego nakładu prasy codziennej)<br />

4, Breitbandkommunikation<br />

(elektroniczna komunikacja wielokanałowa)<br />

2, książka 4, komiks 3,<br />

ochrona danych osobistych 2, Einschaltquoten<br />

(dane o odbiorze rtv i<br />

ich związek z reklamą i jej cenami)<br />

2, kolorowa tv 1, Fernmeldegesetz (pomyłka<br />

— nie ma w ogóle takiego hasła,<br />

jest Fernmelderecht — prawo telekomunikacyjne)<br />

1, telewizja 4, film<br />

7, czasopisma kobiece 4, radiofonia 9,<br />

ideologia 3, (magazyny) ilustrowane<br />

3, informacja 10, wolność informacji<br />

5, dziennikarz 3, kablowa tv 3, komunikowanie<br />

6, polityka w dziedzinie<br />

komunikowania 3, koncentracja 24,<br />

krajowe ustawy prasowe 2, artykuł<br />

wstępny 2, czytelnik 3, audycja magazynowa<br />

3, manipulacja 6, masowe<br />

komunikowanie 9, masowe media 5,<br />

media 7, badania nad mediami 4, polityka<br />

w dziedzinie mediów 5, wolność<br />

opinii 6, różnorodność opinii 2,<br />

wiadomość 5, obiektywność 2, rola<br />

publiczna 4, opinia publiczna 7, publiczność<br />

(Öffentlichkeit) 4, prasa 1,<br />

wolność prasy 6, program 1, redakcja<br />

4, język 9, ochrona tendencji<br />

(programowej) 2, rozrywka 6, wydawnictwo<br />

4, Vorurteil (przesąd) 6,<br />

reklama telewizyjna (pomyłka — w<br />

ogóle brak tego hasła), reklama 8,<br />

oddziaływanie mediów 10, czasopismo<br />

1, gazeta 4, ZDF (II program tv)<br />

4, i in.<br />

Niektóre dysproporcje są niezrozumiałe,<br />

np. rozpiętość między objętością<br />

największego hasła koncentracja<br />

(czołowe miejsce w leksykonie zachodnim<br />

jest oczywiście uzasadnione)<br />

— aż 24 szpalty, wobec następnych<br />

liczących już tylko 10 szpalt.<br />

Uderza też, iż wśród najmniejszych,<br />

jednoszpaltowych haseł przewodnich<br />

jest akurat prasa.<br />

Tom otwiera „zamiast przedmowy"<br />

hasło media, złożone jednolitą<br />

czcionką garmondową. W następnych<br />

hasłach tą wielkością wydrukowano<br />

zazwyczaj tylko część wprowadzającą,<br />

definicyjną, szersze omówienie<br />

petitem, ew. literaturę nonparelem.<br />

Przykładowo:<br />

Agitacja jest techniką komunikacji<br />

politycznej, za<br />

pomocą której wpływa się<br />

na myślenie i działanie ludności<br />

i usiłuje nią sterować<br />

poprzez media, zgromadzenia<br />

i manifestacje.<br />

Należy do metod propagandy,<br />

od której umiarkowanych form<br />

odróżnia ją często zastosowanie<br />

wzmożonych środków manipulacji<br />

i demagogii (...)<br />

Agitprop jest w komunistycznych<br />

państwach i partiach<br />

skróconym hasłem<br />

oznaczającym agitację i<br />

propagandę.<br />

Lenin rozróżniał je (...) W myśl<br />

teorii marksizmu-leninizmu<br />

agitacja jest „nieodłączną" częścią<br />

składową polityki partyjnej<br />

i państwowej (...) Agitprop<br />

przed wyborami nie ma żadnego<br />

zadania pozyskującego, gdyż<br />

w wyborach nie chodzi o żadne<br />

polityczne alternatywy (...) Wybory<br />

mają być jednym ze środków<br />

agitpropu (...)<br />

Lit.: E. Rickert: Agitation und<br />

Propaganda. Berlin 1957; J. P. Picaper:<br />

Kommunikation und Propaganda<br />

in der DDR. Stuttgart 1979.<br />

Lektura tych i innych haseł pozwala<br />

określić stanowisko autorów<br />

leksykonu. Są krytyczni i sceptyczni<br />

wobec nauki o prasie i komunikowaniu,<br />

zarzucając im abstrahowanie od<br />

kontekstu społecznego (zob. Inhaltsanalyse,<br />

s. 95), abstrakcyjność i niedostateczne<br />

empiryczne uzasadnienie<br />

teorii (Medienforschung, s. 146), nieuwzględnianie<br />

w badaniach oddziaływania<br />

społeczno-ekonomicznego odbiorców<br />

na komunikowanie (Wirkungen<br />

der Medien, s. 234) i pozytywi-


styczne zorientowanie badań nad oddziaływaniem<br />

w wyniku niedostatków<br />

teoretycznych (s. 238). Tu się<br />

autorzy (konkretnie Döhn) zbliżają do<br />

neomarksistów. Dostrzegają też jednak<br />

podobne słabości tego kierunku<br />

i szkoły frankfurckiej (zob. Bewusstseinsindustrde,<br />

s. 25). Opowiadają się<br />

za otwartym określaniem własnego<br />

stanowiska polityczno-społecznego<br />

przez medium i dziennikarza (Ideologie,<br />

s. 83), lecz — stwierdzając niemożliwość<br />

absolutnej obiektywności<br />

— zalecają „stałą profesjonalną<br />

i metodycznie kontrolowaną troskę o<br />

obiektywne ustalanie wydarzeń i ich<br />

bezstronne w ocenie odtworzenie"<br />

(Objektivität, s. 164). Krytycznie oceniają<br />

uwarunkowania mediów, zwłaszcza<br />

prasy, w systemie gospodarczo-<br />

-politycznym RFN (zob. hasła: koncentracja,<br />

Bild-Zeitung i in.).<br />

Interesującą próbę opracowania<br />

leksykonu przez kilka zaledwie osób<br />

należy w tym przypadku ocenić pozytywnie.<br />

Bardzo pochwalam wprowadzenie<br />

indeksu rzeczowego, z przyczyn,<br />

o których wyżej. Zwraca uwagę<br />

uwzględnienie w literaturze pozycji<br />

wydanych w roku ukazania się<br />

leksykonu! To najlepiej przemawia<br />

na rzecz takiej formy autorsko-wydawniczej,<br />

gdy się chce dostarczyć leksykon<br />

jak najszybciej odbiorcom.<br />

Te ogólne uwagi dedykuję instytucjom,<br />

które u nas ostatnio myślą<br />

o podobnych wydawnictwach.<br />

Paweł<br />

Dubiel<br />

BIBLIOGRAFIA LIPSKIEGO<br />

PRASOZNAWSTWA<br />

KATALOG. Gesamtverzeichnis<br />

wissenschaftlicher Arbeiten der<br />

Sektion Journalistik aus den Jahren<br />

1950—1980. 1 Teil: Nach Sachgebieten.<br />

Oprac: Annelies Motzk<br />

a, Joachim Lange. Karl-<br />

-Marx-Universität Leipzig — Sektion<br />

Journalistik, Leipzig 1982.<br />

S. 416.<br />

Właściwe ewidencjonowanie i dokumentowanie<br />

prac naukowych związanych<br />

ze środkami masowego przekazu<br />

a wyrosłych z działalności dydaktycznej<br />

(prace dyplomowe, doktorskie<br />

i inne — w zależności od poszczególnych<br />

krajów i wymogów dydaktyki),<br />

bądź też prac powstałych<br />

dla potrzeb dydaktyki (podręczniki)<br />

nie jeden raz było dyskutowane w<br />

środowiskach pracowników działów<br />

dokumentacyjnych instytutów naukowo-badawczych<br />

krajów socjalistycznych<br />

(współpracujących z sobą w<br />

ramach komisji koordynacyjnej).<br />

Na ogół problem ten rozpoczynał<br />

się i kończył ... na dyskusjach. Jedynie<br />

OBP przed laty (1970) wydał w<br />

moim opracowaniu „Prasoznawcze<br />

prace dyplomowe w Polsce do r.<br />

1969", a następnie — sporadycznie<br />

przedsięwzięcie to kontynuują <strong>Zeszyty</strong><br />

Prasoznawcze.<br />

Tymczasem do rąk zainteresowanego<br />

czytelnika dotarł obszerny tom<br />

wydany w 1982 r. przez Sekcję Dziennikarstwa<br />

Uniwersytetu Lipskiego<br />

„Katalog. Ogólny spis prac naukowych<br />

Sekcji Dziennikarstwa z lat<br />

1950—1980. Część I: układ tematyczny".<br />

Omawiany tu „Katalog" znacznie<br />

wykracza poza ramy ewidencji<br />

prac dyplomowych, podręczników.<br />

Zawiera też wykaz innych rozpraw<br />

naukowych powstałych w kręgu Sekcji<br />

Dziennikarstwa Uniwersytetu Lipskiego.<br />

Jest więc ta publikacja swego<br />

rodzaju bibliografią retrospektywną<br />

lipskiego ośrodka prasoznawczego.<br />

I w tym sensie jest to bardzo<br />

ważna książka, która pozwala śledzić<br />

w czasie główne trendy rozwojowe<br />

NRD-owskiego prasoznawstwa.<br />

Dodam również, że jest ona równocześnie<br />

bibliografią zawartości wydawanych<br />

przez Sekcję periodyków:<br />

Zeitschrift für Journalistik (I960—<br />

1963), Problerne aus Theorie und<br />

Praxis des Journalismus der DDR<br />

(1968—1972) oraz Theorie und Praxis<br />

des sozialistischen Journalismus<br />

(od 1973).<br />

Jeśli zaś swe refleksje rozpocząłem<br />

od uwag nt. dokumentowania<br />

prac dydaktycznych, to dlatego, iż<br />

ten typ prac dominuje w tym „Katalogu".<br />

Spośród 4696 pozycji zarejestrowanych<br />

w „Katalogu" aż 3237<br />

z nich to właśnie prace dyplomowe<br />

(udostępniane są jedynie w archiwum<br />

Sekcji), w dalszej kolejności znajdują<br />

się — rozprawy (835 — tu mieszczą<br />

się również informacje o publikacjach<br />

znajdujących się w wydawnictwach<br />

periodycznych Sekcji), podręczniki<br />

(445), dysertacje (175) i bibliografia<br />

(4).


Rodzą;<br />

publikacji<br />

CL)<br />

Tematyka<br />

miki<br />

>><br />

lyplomc<br />

.CD<br />

O<br />

c3<br />

:afie<br />

podręcz<br />

rozpraw<br />

prace с<br />

dys er<br />

bibliogi<br />

Razem<br />

Teoretyczne podstawy dziennikarstwa<br />

socjalistycznego 31 95 149 16 - 291<br />

Dzieje dziennikarstwa 71 84 340 14 4 513<br />

Współczesne dziennikarstwo socjalistyczne<br />

— w tym ZSRR<br />

23<br />

20<br />

27<br />

16<br />

75<br />

19<br />

7<br />

4<br />

Z<br />

132<br />

Dziennikarstwo partii robotniczych<br />

i komunistycznych w krajach kapitalistycznych<br />

3 39 _ 42<br />

Dziennikarstwo krajów nowo wyzwolonych<br />

3 14 40 10 - 67<br />

Krytyka teorii i praktyki dziennikarstwa<br />

burżuazyjnego 25 89 296 27 - 437<br />

Metodyka dziennikarstwa 103 211 700 47 - 1066<br />

Proces pracy dziennikarskiej 28 130 411 24 - 593<br />

Psychologia masowego komunikowania<br />

* 12 24 38 3 - 77<br />

Język i styl dziennikarski 83 65 270 11 - 429<br />

Problematyka tematyczna 53 70 855 14 — 992<br />

Kształcenie i dokształcanie oraz<br />

obraz zawodowy dziennikarzy 7 10 14 1 - 32<br />

Międzynarodowa współpraca w<br />

dziedzinie dziennikarstwa 1 13 10 1 - 25<br />

Razem: 445 835 3237 175 4 4696<br />

• Tematyka ta pojawia się dopiero po r. 1960; w okresie 1960—1970 powstało 13 prac<br />

(w tym 8 prac dyplomowych) ; najwięcej w roku 1980 — 12 (w tym 6 rozpraw i 5 prac<br />

dyplomowych).


Układ „Katalogu" jest pozornie<br />

skomplikowany. Pierwszym etapem<br />

klasyfikacji jest podział ze wzglądu<br />

na temat — wyróżniono tu 13 głównych<br />

grup tematycznych (w których<br />

z kolei wyróżnia sią po kilka podgrup)<br />

uzewnętrzniających najpełniej<br />

lipską koncepcję rozumienia przedmiotu<br />

nauki o środkach masowego<br />

przekazu. W obrębie właściwych podgrup<br />

tematycznych wprowadzono podział<br />

chronologiczny. Okres czasowy<br />

nie jest stały — raz obejmuje kilka<br />

lat, innym razem kilkanaście; zależy<br />

od ilości pozycji w danym dziale.<br />

Z kolei w tak wyróżnionych podgrupach<br />

tematycznych podzielonych<br />

na pewne okresy chronologiczne<br />

(przyjęto zasadę odwrotnego porządku<br />

chronologicznego: od 1980 do 1950,<br />

a nie 1950—1980) następuje kolejny<br />

podział ze względu na rodzaj publikacji:<br />

1. podręczniki (Lehrmaterial/<br />

Forschungsergebnisse), 2. właściwe<br />

rozprawy naukowe (Aufsätze), 3. prace<br />

dyplomowe, 4. dysertacje, 5. bibliografie.<br />

Autorzy podkreślają, że wobec<br />

przyjęcia zasady jednokrotnego klasyfikowania<br />

konkretnej pozycji (często<br />

przecież wielowątkowej), bez używania<br />

odnośników, przy poszukiwaniu<br />

literatury dot. szczegółowej kwestii<br />

należy również przeglądać inne<br />

pokrewne podrozdziały. Część II „Katalogu",<br />

która zawierać będzie różnorodne<br />

indeksy (a także wykaz prac<br />

wg rodzaju mediów, typów prasy)<br />

jest przygotowywana.<br />

Główne trendy badawcze występujące<br />

w ośrodku lipskim charakteryzuje<br />

załączone tu zestawienie tabelaryczne.<br />

Mimo iż jest ono opracowane<br />

wg nieco odmiennych koncepcji<br />

(zdeterminowanych klasyfikacją<br />

przyjętą w „Katalogu") od tych, które<br />

zastosowałem w analizie „Polskiej<br />

bibliografii adnotowanej wiedzy o<br />

środkach masowego komunikowania"<br />

(zob. w tym nrze „Tendencje rozwojowe<br />

polskiego prasoznawstwa 1965—•<br />

1981"), można by pokusić się o pewne<br />

próby porównywania głównych kierunków<br />

badań prasoznawczych w<br />

Polsce i NRD. Tego rodzaju „operacje"<br />

pozostawia się zainteresowanym<br />

czytelnikom.<br />

Moim zamiarem było przedstawienie<br />

(i krótkie scharakteryzowanie)<br />

bardzo ważnej książki dla prasoznawstwa<br />

krajów socjalistycznych, a szczególnie<br />

dla prasoznawczej dokumentacji.<br />

Sylwester Dziki<br />

KATALOG GAZET W RFN<br />

Walter J. Schütz: ZEITUNGEN<br />

IN DER BUNDESREPUBLIK<br />

DEUTSCHLAND 1983. Universitätstverlag<br />

Konstanz GmbH, Konstanz<br />

1983. S. 88.<br />

Autor jest naszym czytelnikom znany<br />

jako redaktor odpowiedzialny kwartalnika<br />

Publizistik i drukowanych<br />

tam analiz statystycznych prasy zachodnioniemieckiej.<br />

Swój „Katalog<br />

gazet w RFN 1983" zamknął w połowie<br />

tamtego roku. Zbiegło się to z<br />

przyznaniem W. J. Schiitzowi doktoratu<br />

h.c. przez Wydział Filozoficzny<br />

Uniwersytetu Westfalskiego. Sam<br />

autor podkreśla swe związki z uniwersytetem<br />

w Monastyrze, gdzie<br />

przed 30 laty zaczął badania nad<br />

strukturą i statystyką prasy.<br />

Schütz stwierdza, że — przy wysokim<br />

stopniu koncentracji — sytuacja<br />

prasy codziennej w RFN od 1975<br />

roku ustabilizowała się do tego stopnia,<br />

iż omawiana tu książka może<br />

stanowić kontynuację jego „Atlasu<br />

gazet w RFN 1976", wydanego (1979)<br />

w ośmiu mapach.<br />

Obecna publikacja jest podzielona<br />

na 3 części, poprzedzone przedmową<br />

(s. 7—8) i wstępem (s. 11—12), objaśniającym<br />

układ i korzystanie z zestawień<br />

oraz definiującym kategorie.<br />

Jako „gazety codzienne" przyjęto<br />

wszystkie periodyki wydawane co<br />

najmniej 2 razy w tygodniu i posiadające<br />

aktualny dział polityczny z<br />

treściowo uniwersalnymi wiadomościami.<br />

Najmniejszą statystyczną jednostką<br />

prasową jest „wydanie redakcyjne"<br />

•— także takie, które tylko<br />

przez zmianę tytułu (lub podtytułu)<br />

określa podstawowy obszar rozpowszechniania.<br />

Dalej mamy „wydawnictwo<br />

jako nakładcą" i „wydawnictwo<br />

jako jednostką gospodarczą".<br />

Kategorię nadrzędną stanowi „jednostka<br />

publikacyjna" — w której ramach<br />

wszystkie edycje mają tę samą<br />

„stronę okładkową" (Zeitungsmantel).<br />

Natomiast edycje tego samego<br />

„wydawnictwa jako nakładcy"<br />

mają ponadto identyczne impressum.<br />

Część 1 — „Redakcyjna i wydawnicza<br />

struktura gazet codziennych"<br />

(s. 15—34) — zestawia w podziale na<br />

kraje federalne 125 „jednostek publikacyjnych"<br />

podług nakładów sprzedanych<br />

w IV kwartale 1982, wymieniając<br />

siedzibę „jednostki publikacyj-


nej", liczbę objętych nią wydań i ich<br />

nakład globalny. W ramach jednostek<br />

publikacyjnych" wylicza się 385<br />

tytułów „wydawców jako nakładców"<br />

z następującymi danymi: tytuł, miejscowość,<br />

liczba mutacji, sprzedany<br />

nakład w IV kwartale 1982, częstotliwość<br />

edycji. Dwu- lub trzycyfrowe<br />

oznakowanie uwidocznia rozmiary<br />

kooperacji w ramach „jednostki<br />

publikacyjnej".<br />

Część 2 — „Rozpowszechnienie gazet<br />

w podziale administracyjnym"<br />

(s. 37—73) — jest ułożona alfabetycznie<br />

podług krajów, rejencji, miast<br />

wydzielonych i powiatów, z odsyłaczami<br />

do części 1.<br />

Część 3 stanowi alfabetyczny indeks<br />

tytułów wszystkich gazet codziennych,<br />

a więc obok 385 wydań<br />

podstawowych także mutacji o zmienionym<br />

tytule (s. 77—83). Bibliografia<br />

27 opracowań W. J. Schütza dotyczących<br />

tematu (s. 87—88) zamyka<br />

tom.<br />

Uznanie budzi kompletność i aktualność<br />

danych.<br />

Pawel Dubiel<br />

MANIPULOWANA<br />

INFORMACJA<br />

Hubertus von T o b i e n: DIE<br />

MANIPULIERTE INFORMATION<br />

UND DIE KRISEN UNSERER<br />

GESELLSCHAFT. Verlag Wissenschaft<br />

und Politik Berend von<br />

Nottbeck, Köln 1980. S. 388.<br />

W języku macierzystym autora takie<br />

opasłe tomiszcze formatu Zeszytów<br />

Prasoznawczych określa się jako<br />

„dicker Wälzer" — ciężki walec drogowy.<br />

Rzadko się zdarza, by takie<br />

właśnie dzieło szybko zyskiwało<br />

wznowienie. Skoro po zaledwie 18<br />

miesiącach stało się to udziałem<br />

książki Tobiena, która — jak podaje<br />

sam autor — została odnotowana ponad<br />

100 razy w kraju i zagranicą, to<br />

już ten fakt zasługuje na uwagę.<br />

Lektura zaś potwierdza, że książka<br />

jest ciekawa.<br />

Nie zaznaczono, czym różni się<br />

drugie, „studyjne" wydanie od pierwszego.<br />

Przyjmijmy, że aneksem — i<br />

zasygnalizujmy treść dzieła.<br />

Pierwszy rozdział zatytułowano<br />

„Eksplozja wiedzy: fantom społeczeństwa<br />

poinformowanego", co mówi samo<br />

za siebie. Dobrym chwytem są<br />

tezy-slogany na wstępie każdego<br />

rozdziału, zaczerpnięte zresztą z tekstu.<br />

Tu np. czytamy: „Problemem nie<br />

jest to, by każdy wiedział wszystko,<br />

lecz by każdy miał dostęp do tych<br />

informacji i wiadomości, które są mu<br />

potrzebne w jego działalności i przy<br />

podejmowaniu wymaganych od niego<br />

decyzji". Pojęcie o tym, czym się —<br />

i czytelnika — zajmuje autor, daje<br />

on już na początkowych stronach,<br />

gdy jako nonsens kwalifikuje często<br />

cytowane studium kalifornijskiego<br />

Stanford University, w myśl którego<br />

od 1800 r. do połowy lat '60 naszego<br />

wieku „wiedza ludzka" zwiększyła się<br />

16-krotnie. Nie ma miary umożliwiającej<br />

takie obliczenie, pisze Tobien<br />

i precyzuje: wskaźnik może dotyczyć<br />

tylko wiedzy „opublikowanej", niekoniecznie<br />

więc „nowej", równie dobrze<br />

„fałszywej" co „nieważnej",<br />

„zbędnej" itd. Co uderzające: ogólna<br />

wiedza encyklopedyczno-słownikowa<br />

ludów cywilizowanych jest dość stała.<br />

Zasób słów potrzebnych w najważniejszych<br />

językach europejskich<br />

wynosi po ok. 25 tys. + 40 tys. wyrazów<br />

obcych i fachowych. Przy tym<br />

wszystkie człony społeczeństwa potrzebują<br />

zupełnie innych informacji,<br />

a „cała nasza wiedza jest selektywna,<br />

jest z tego punktu widzenia wiedzą<br />

manipulowaną" (s. 26) — stwierdza<br />

autor na końcu rozdziału.<br />

Następne, to „Era elektroniczna:<br />

komputerowe wizje — komputerowa<br />

rzeczywistość. Miliardowe inwestycje<br />

bez końca" (a mimo tego wciąż tkwimy<br />

w pionierskim okresie elektronicznego<br />

przetwarzania danych) i „Informatyka:<br />

manipulowana informacja.<br />

Teksty w konserwach z banków<br />

danych". Znajdujemy tu dobre słowo<br />

o manipulacji jako niezbędnym członie<br />

wszelkiego rozwoju. Problem tkwi<br />

gdzie indziej: w manipulowaniu informacją<br />

bez zafałszowania jej substancji<br />

i bez zmniejszenia jej wartości.<br />

Rozdział 4 zajmuje się audiowizją<br />

jako wielką fascynacją początku lat<br />

'70. Tobien neguje jej decydujący<br />

wpływ na prasę, której walka o<br />

przeżycie jest skutkiem znacznie<br />

głębszej przemiany strukturalnej<br />

(media elektroniczne mogły ją tylko<br />

przyspieszyć). Odnotujmy tu jeszcze<br />

następujące twierdzenia godne co<br />

najmniej przemyśleń:<br />

u — <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze


# Wysoki odsetek bieżących aktualiów<br />

nie posiada żadnej trwałej<br />

wartości informacyjnej, jest bez znaczenia<br />

dla publiczności i kształtowania<br />

jej opinii.<br />

ф Wszelkie pisanie jest komponowaniem<br />

wyselekcjonowanych i skróconych<br />

informacji, jest manipulacją!<br />

W rozdziale 5 „Systemy kreacyjne:<br />

powstawanie informacji — struktury<br />

informacyjne" autor odwołuje<br />

sią do Carla Friedricha von Weizsäckera,<br />

według którego 1. informacją<br />

jest tylko to, co jest zrozumiane,<br />

2. informacją jest tylko to, co wytwarza<br />

informacje, (s. 104).<br />

„Narastanie kryzysów, czy kryzys<br />

wzrostu" — tym pytaniem zajmuje<br />

sią rozdział 6. Stałym zagrożeniem<br />

dla ludzkości, jej przetrwania jest to<br />

co niewiadome i niezrozumiałe informacyjnie<br />

(s. 132). Omawiając mechanizmy<br />

informacyjne w procesach komunikowania<br />

pisze autor, że ewolucja<br />

systemów społecznych i rozwój<br />

ludzkiej świadomości nie są stanem<br />

statycznym, lecz dynamiczną funkcją<br />

przyswajania informacji, są wynikiem<br />

cybernetycznych procesów komunikowania<br />

i zarazem są od nich<br />

zależne (s. 165). Zaś ścisła wiedza o<br />

oddziaływaniu na masy musi dopiero<br />

być wypracowana.<br />

Dalej Tobien pisze o „efekcie rozcieńczania",<br />

któremu ulega każda celowa<br />

manipulacja (czyli informacja)<br />

poprzez media publiczne. Daje takie<br />

przykłady (s. 169 i d.): Pewna organizacja<br />

w RFN ogłosiła w półroczu<br />

6,5 tys. publikacji prasowych, co dało<br />

przeciętnie na gazetę jedną publikację<br />

miesięcznie •— wobec 13 750 innych<br />

publikacji. Szansę postrzeżenia<br />

trzeba przy tym zweryfikować danymi<br />

o czytelnictwie, wg których gazety<br />

czyta tylko 70% mieszkańców powyżej<br />

14 lat (a tylko 10% czyta stale<br />

więcej niż 1 tytuł), poświęcając tej<br />

lekturze jedynie 38 min. dziennie. Albo:<br />

spośród 2 milionów czytelników<br />

osiąga się grupę celową liczącą zaledwie<br />

7,5%, uwzględniając tylko podstawowe<br />

czynniki wieku, płci i wykształcenia.<br />

Lecz to nie znaczy —<br />

zastrzega autor — że jedynie 7,5%<br />

czy akurat tyle mechanicznie odebrało<br />

adresowaną do nich publikację. W<br />

grę — poza ilościowymi wchodzą bowiem<br />

aspekty jakościowe publikacji<br />

i odbioru.<br />

Wreszcie przestrzega tu Tobien<br />

przed tezą o samoregulacji: „System<br />

pozostawiony sam sobie reguluje swą<br />

równowagę ku katastrofie" (s. 175).<br />

Kolejne rozdziały, to „Informacyjne<br />

problemy świata pracy" i — szczególnie<br />

nas interesujący — „Manipulacja<br />

poprzez media" (s. 233—260).<br />

Wynotujmy z tez wstępnych, że publikacyjne<br />

błędy należy zawsze<br />

sprawdzić co do tego, czy ich przyczyną<br />

było medium, redaktorzy odpowiedzialni<br />

albo wydarzenie i jego<br />

uczestnicy, o których donoszono. Częste<br />

niewyważemie w poszczególnych<br />

publikacjach wyrównuje się — zdaniem<br />

autora — w sumie ogłoszonych<br />

różnorodnych poglądów. Inne tezy<br />

Tobiena: Żądanie powszechnej zrozumiałości<br />

zmusza do uproszczeń i jednostronności.<br />

„Zbyt często się zapomina,<br />

że prasa jest tylko środkiem<br />

transportu" (s. 240). Tekst zamyka<br />

rozdział 9 „Kryzys społeczeństwa —<br />

czy kryzys społeczny".<br />

Nie zajmujemy tu stanowiska wobec<br />

poglądów autora. Jedne, na pierwszy<br />

rzut oka oczywiste, po zastanowieniu<br />

budzą sprzeciw; inne, brzmiące<br />

kontrowersyjnie, w świetle przykładów<br />

i argumentów skłaniają do<br />

rewizji własnego stanowiska. Taka<br />

jest cała książka, nasycona wiadomościami,<br />

operująca nieraz fascynującymi<br />

przykładami (ile jest możliwych<br />

rozdań bridżowych Liczba kombinacji<br />

ma 68 miejsc, a gdyby wszyscy<br />

mieszkańcy Ziemi przez 24 godziny<br />

bez przerwy obliczali w sekundzie<br />

milion układów i czynili to przez<br />

80 lat, to nie obliczyliby milionowej<br />

części z milionowej części procenta<br />

tych kombinacji, które daje układ<br />

talii 52-kartowej).<br />

Książka poświadcza erudycję i<br />

sprawne pióro autora. Tobien studiował<br />

filozofię, historię i prasoznawstwo,<br />

był dziennikarzem prasowym i<br />

BBC, przez 20 lat pracował na kierowniczych<br />

stanowiskach w gospodarce,<br />

instytucjach reklamowych (jest<br />

szefem „public relations" w jednym<br />

z największych przedsiębiorstw chemicznych<br />

świata) i w instytutach naukowo-badawczych.<br />

Jest autorem licznych<br />

książek, filmów, programów<br />

radiowych i telewizyjnych. Tak go<br />

przedstawia wydawca.<br />

Tom wzbogacają aneksy: Charakterystyka<br />

poglądowa systemu informacyjnego<br />

(s. 310—372) zawiera m.<br />

in. budowę systemu, porządkowanie<br />

danych, kodowanie, programowanie,<br />

selekcję materiału, tabele pomocnii-


cze i ilustracje. Poza tym mamy źródła<br />

i przypisy


praktycznie wielu duchownych", f)<br />

kierowania i komunikowania. Następnie<br />

zajął się służbą chrześcijańskiego<br />

komunikatora na rzecz światowego<br />

pokoju. Wskazał na ścisły<br />

związek pojęć „Kommunio", „Kommunität"<br />

i „Kommunikation". Katolicki<br />

nadawca musi pogłębiać wspólnotę<br />

przez „czyste komunikowanie"<br />

i zawsze wystrzegać się wywoływania<br />

lub wspierania rozdźwięków. Kościół<br />

musi dopomóc zrozumieniu, że<br />

wojna nie jest drogą do pokoju. Osobiście<br />

O'Mahony uważa konflikt<br />

Północ—Południe za znacznie groźniejszy<br />

od sprzeczności między<br />

Wschodem i Zachodem. Szczególnym<br />

zadaniem nadawcy jest praca na<br />

rzecz sprawiedliwości społecznej, rozwoju<br />

i pokoju.<br />

Redaktor naczelny węgierskiego<br />

czasopisma Uj Ember, Ferenc M a-<br />

g y a r mówił o budzeniu poczucia<br />

chrześcijańskiego braterstwa między<br />

ludźmi i o ewangelicznej roli misyjnej<br />

pracowników mediów (s. 39—43).<br />

Wskazał na pokojowe inicjatywy katolickich<br />

dziennikarzy. Na temat<br />

szczególnych warunków prasy katolickiej<br />

w krajach socjalistycznych powiedział,<br />

że jej obowiązkiem jest<br />

uczciwy dialog z marksistami, „oczywiście<br />

nigdy nie zamazujący granic<br />

przeciwstawnych ideologii, lecz wyjaśniający<br />

problemy, także te, które<br />

nas dzielą, które są całkiem sprzeczne;<br />

musi on nas jednak łączyć w<br />

służbie społecznego postępu (...) Podobnie<br />

do dialogu w prasie i radiu,<br />

zaczęto taką dyskusję także w telewizji,<br />

oczywiście o naszych wspólnych<br />

sprawach dotyczących życia w<br />

kraju. M. in. traktowano o moralności,<br />

dotyczącej zdrowej rodziny lub<br />

wychowania młodzieży" (s. 42). Odpowiadając<br />

na zarzuty Zachodu, że<br />

jest to „współpraca z marksistami",<br />

Magyar zapytał, czy w głębi duszy<br />

uważa się tam również papieża za<br />

rzecznika Moskwy, gdy Jan Paweł II<br />

występuje przeciw zbrojeniom.<br />

Kolejny referat wygłosił Franco<br />

L e o n o r i, dyrektor włoskiej agencji<br />

prasowej ADISTA. Omówił on<br />

„Obraz współczesności jako punkt<br />

wyjścia w przyszłość" (s. 44—61). Zaczął<br />

od zarysu powstania i rozwoju<br />

agencji informacyjnych z początkiem<br />

XIX w., datując początek nowoczesnej<br />

ery informowania na lata po<br />

Rewolucji Francuskiej. Zajął się definicją<br />

„agencji informacyjnej", przypominając<br />

sformułowanie zaproponowane<br />

przez UNESCO (s. 47—48).<br />

Zwrócił uwagę na niedostateczne<br />

uwzględnianie faktu, że pojęcie wolności<br />

prasy odnosi się do określonego<br />

medium: gazety, prasy pisanej<br />

(s. 48), po czym przeszedł do opanowywania<br />

komunikacji przez fale eteru.<br />

Zajął się niejasnościami pojęć<br />

„środki masowego komunikowania",<br />

neologizmu „media masowe" i jego<br />

skróconych form „medium" i „media".<br />

„To, co nazywamy środkiem komunikowania,<br />

wcale nie jest nim,<br />

lecz jest środkiem rozpowszechniania"<br />

(s. 50). Leonori przytoczył tu wypowiedź<br />

Bertolta Brechta (z r. 1930) jako<br />

„pierwszego krytyka radia". Dalej<br />

mówił o „mediach" jako „nowych<br />

organicznych intelektualistach władzy"<br />

i o rosnącej roli wizualności, by<br />

przejść do zagadnienia informacji i<br />

tematyki pokojowej. Stwierdził tu, że<br />

„w kwestii stacjonowania rakiet w<br />

Europie gra się fałszywymi kartami"<br />

— ośrodki finansowo-przemysłowe<br />

zainteresowane militaryzacją<br />

decydują o cząstkowym tylko ujawnianiu<br />

informacji na ten temat.<br />

Szczególną uwagę poświęcił Stanom<br />

Zjednoczonym jako głównemu propagandyście<br />

rewolucji technologicznej.<br />

Zakończył omówieniem zaangażowania<br />

dziennikarzy katolickich w<br />

zwalczanie informacyjnej manipulacji,<br />

konfrontacji i przemocy, zamykając<br />

wystąpienie cytatem z przesłania<br />

Jana Pawła II z 31 maja 1981 na<br />

Dzień Masowego Komunikowania.<br />

Jako ostatni z referatów zamieszczono<br />

głos Hubertusa G u s к e g о,<br />

naczelnego redaktora NRD-owskiego<br />

czasopisma katolików Begegnung<br />

(s. 62—74). Wyraził zaniepokojenie,<br />

że watykańska instrukcja pasterska<br />

„Communio et progressio" sprzed<br />

10 lat o narzędziach społecznego komunikowania<br />

nie zyskała odpowiedniego<br />

zainteresowania, chociaż „realistycznie<br />

rozpoznała istotne braki<br />

obecnej komunikacji społecznej i ich<br />

przyczyny" (s. 64). Monopolizacji mediów<br />

7 w kapitalizmie przeciwstawił<br />

sytuację w krajach socjalistycznych:<br />

„W naszym państwie socjalistycznym<br />

nie istnieje powszechny państwowy<br />

monopol mediów czy informacji. Gazety<br />

i czasopisma są wydawane przez<br />

najróżniejsze partie, organizacje i instytucje,<br />

także przez osoby prywatne<br />

— jak na przykład nasze Begegnung;<br />

nie ma dla nich ani państwo-


wej cenzury, ani państwowych przepisów<br />

co do treści. Wolność informacji<br />

może się rozwijać w ramach norm<br />

konstytucyjnych" (s. 66). Referent<br />

obszernie omówił działania kierowanego<br />

przez siebie czasopisma na<br />

rzecz porozumienia i pokoju. Zakończył<br />

stwierdzeniem, że publicyści i<br />

dziennikarze działający szczególnie<br />

na rzecz communio i progressio, muszą<br />

dać absolutne pierwszeństwo<br />

sprawie pokoju.<br />

Tom zamyka Deklaracja Meksykańska<br />

z 3 kwietnia 1980, przyjęta na<br />

spotkaniu międzynarodowych i regionalnych<br />

organizacji dziennikarzy<br />

(s. 75—79), którą podpisali przedstawiciele<br />

MOD, UCIP (Międzynarodowa<br />

Unia Prasy Katolickiej), FELAP<br />

(Latynoamerykańska Federacja Dziennikarzy),<br />

FAJ (Federacja Dziennikarzy<br />

Arabskich) i CAJ (Konferencja<br />

Dziennikarzy Krajów ASEAN).<br />

PRETEKSTY<br />

Czesław-<br />

Biel<br />

Helena Kozakiewicz: INNA<br />

SOCJOLOGIA. Studium zapoznanej<br />

metody. PWN, Warszawa<br />

1983. S. 370.<br />

Ukazała się osobliwa książka, prawie<br />

24 arkusze druku i to w nakładzie<br />

pięciu tysięcy egzemplarzy. Autorka,<br />

ni mniej, ni więcej, postanowiła ratować<br />

marksizm, zagrożony, jej zdaniem,<br />

przez „technokratyczną, empirycystyczną<br />

socjologię spod znaku<br />

pozytywizmu".<br />

Były już w przeszłości różne próby<br />

podważania integralności myśli<br />

marksistowskiej: przez przeciwstawianie<br />

„młodego" Marksa — Marksowi<br />

„staremu", Marksa Engelsowi,<br />

Engelsa — Leninowi. Autorka postanowiła<br />

wypełnić tę lukę i stara się<br />

wykazać przeciwstawność Marksa i<br />

Lenina. Ze zdumieniem czytamy:<br />

„Marks jako twórca «Kapitalu» jest<br />

idealistą jak każdy filozof (każdy<br />

teoretyk)" (s. 357). „Ten absolutny<br />

przewrót — pisze autorka — teoretyczny<br />

w filozofii był wszakże u<br />

Marksa tylko projektem, tworzonym<br />

jako narzędzie do jego przyszłej realizacji<br />

jako rzeczywistego (tj. praktycznego),<br />

a zarazem w pełni uświadomionego<br />

i celowego przekształcenia<br />

ludzkiego świata. Zrealizowanie<br />

tej funkcji filozofii stało się udziałem<br />

Lenina" (s. 17).<br />

Tak więc wiemy: Marks idealista<br />

coś tam przebąkiwał o tym, żeby nie<br />

tylko interpretować świat, ale również<br />

go zmieniać. Lecz dopiero Leninowi<br />

jako materialiście i dialektykowi<br />

udał się ten przewrót w filozofii.<br />

Tym bardziej, że to dopiero Lenin<br />

stał się naprawdę dialektykiem:<br />

„Dlatego właśnie myśl Lenina jest<br />

przedmiotem podjętej w niniejszej<br />

książce rekonstrukcji — jako koncepcja<br />

dialektycznego Wyjaśniania<br />

zjawisk społecznych, ponieważ to<br />

właśnie w spuściźnie Lenina obecne<br />

są wszystkie niezbędne przesłanki do<br />

ujawnienia się dialektyki w jej pełnym<br />

wymiarze tworzenia rzeczywistości;<br />

w wymiarze działań teoriotwórczych<br />

i w wymiarze teorii wytyczającej<br />

działanie, a także w wymiarze<br />

działania dostarczającego materiału<br />

dla teorii" (17).<br />

Autorka całkiem poważnie sądzi,<br />

że bez jej rekonstrukcji nie zrozumie<br />

się Lenina, że istnienie określonych<br />

dzieł tego działacza nie wystarcza,<br />

lecz konieczne było napisanie monografii<br />

z całymi stronami cytatów', aby<br />

w pełni zrozumieć, o co chodziło Leninowi,<br />

o czym jakoś do dziś nikt<br />

nie wie, oprócz autorki naturalnie.<br />

Przyjmijmy jednak, że to, co tylko<br />

projektował Marks w filozofii,<br />

Lenin zrealizował, a więc zarówno<br />

stworzył filozofię materialistyczną,<br />

jak też rozwinął „wszystkie niezbędne<br />

przesłanki do ujawnienia się dialektyki".<br />

Powstaje tu jednak pytanie:<br />

dlaczego Lenin uważał się za marksistę,<br />

skoro Marks był idealistą w<br />

„Kapitale" i nie rozwinął dostatecznie<br />

dialektyki. Skąd ten kaprys Lenina<br />

Tytuł książki H. Kozakiewicz „Inna<br />

socjologia" sugeruje, że zamiast<br />

całego dotychczasowego dorobku socjologii<br />

Lenin proponował jakoby<br />

własną socjologię. Wprawdzie Lenin<br />

sam niczego takiego nie powiedział<br />

i nie napisał, ostatecznie miał inne<br />

zadania niż tworzyć jakąś nową dyscyplinę<br />

naukową •— ale autorka sugeruje,<br />

że u Lenina, w jego rozproszonych<br />

artykułach, przemówieniach<br />

i książkach jest właściwie zaprojektowana<br />

cała nowa socjologia. Jeśli<br />

tak jest, dlaczego podtytuł recenzowanej<br />

książki brzmi: „Studium zapomnianej<br />

metody" Czyżby autorka


sądziła, że jakąś nową dyscyplinę<br />

stanowi tylko metoda, choćby najlepsza<br />

Gdyby tak było, dlaczego nie<br />

miałaby powstać leninowska fizyka,<br />

astronomia czy cybernetyka Lenin<br />

oczywiście miał zbyt gruntowne wykształcenie,<br />

aby utożsamiać jakąś dyscyplinę<br />

naukową z metodą, choćby<br />

„zapomnianą".<br />

Autorka nie jest zresztą konsekwentna:<br />

zapowiadała rekonstrukcję<br />

metody dialektycznej u Lenina, a<br />

oto, co m. in. proponuje jako leninowską<br />

wizję społeczeństwa: „Zatem<br />

wszystko, co składa się na rzeczywistość,<br />

jest składnikiem jej jako systemu,<br />

stanowiąc równocześnie podsystem<br />

w stosunku do innych składników<br />

... Podstawową cechą zewnętrzną<br />

systemu jest jego określoność<br />

... wyodrębniająca go od innych<br />

systemów. Określoność, czyli posiadanie<br />

granicy jest sprzecznością: jest<br />

jednością bytu i niebytu [opuszczam<br />

odwoływanie się do różnych dzieł —<br />

przyp. R.P.]. Określoność systemu<br />

oznacza, że posiada on jakąś zewnętrzność,<br />

różną od niego samego. System<br />

jako coś określonego charakteryzuje<br />

się dwoma przeciwstawnymi<br />

aspektami: z jednej strony nie istnieje<br />

on poza związkiem z innymi systemami<br />

— poza związkiem ze swą<br />

zewnętrznością, a z drugiej strony —<br />

istnieje jako coś stosunkowo samodzielnego<br />

... Jedność tego sprzecznego<br />

istnienia — samodzielnej egzystencji<br />

w granicach systemu oraz<br />

egzystencji jedynie w zależności od<br />

egzystencji otoczenia poza granicami<br />

tego systemu — jest właściwością systemu"<br />

(118). I w tym stylu następuje<br />

kilkanaście stron bełkotu „naukowego"<br />

przypisywanego leninowskiej<br />

metodzie dialektycznej. A już Engels<br />

w liście do Blocha z roku 1890<br />

apelował: „Prosiłbym was ... żebyście<br />

studiowali tę teorię według źródeł<br />

oryginalnych, nie zaś z drugiej ręki".<br />

Święte słowa. Czytając Lenina<br />

nigdy nie odczuwamy tego zniecierpliwienia,<br />

jakim raczy nas autorka<br />

recenzowanej książki.<br />

Autorka gromi też „marksizm akademicki",<br />

gdyż jest on „zdegenerowanym<br />

marksizmem — a więc nie jest<br />

marksizmem" (s. 348). Jeśli się weźmie<br />

pod uwagę, że autorka wyrosła<br />

właśnie pod skrzydłami „marksizmu<br />

akademickiego" — gotowi jesteśmy<br />

jej nawet uwierzyć. Czytelnika trapi<br />

inny jeszcze problem: „Marksizm musi<br />

być — postuluje — sposobem myślenia<br />

rzeczywistego RUCHU SPO­<br />

ŁECZNEGO [podkreślenie autorki],<br />

rzeczywiście działającego, praktycznie<br />

tworzącego rzeczywistość" (348). Logicznie<br />

myśląc — gdy mówimy o ruchu<br />

społecznym, chodzi o coś rzeczywistego,<br />

„rzeczywiście działającego"<br />

— skąd więc u autorki nagromadzenie<br />

tautologii, czyżby wierzyła, że<br />

im częściej będziemy powtarzali te<br />

same slogany, tym bardziej staną się<br />

one czymś rzeczywistym Nasuwa się<br />

też pytanie: autorka — sama przedstawicielka<br />

„marksizmu akademickiego"<br />

tak pisze o ruchu społecznym,<br />

jakby w nim tkwiła od dawna. Okazuje<br />

się, że nie, sama jeszcze nie<br />

zdążyła „przekształcać rzeczywistości",<br />

za to tonem pouczeń, pewnością<br />

siebie („wszelkie teoretyzowanie jest<br />

alienacją myślenia"), megalomanią<br />

(„zrekonstruuję dialektykę Lenina")<br />

dorównuje najbardziej męskim tego<br />

typu próbom.<br />

Trzy lata temu Leszek Nowak objeżdżał<br />

cały kraj z wykładami, zjawił<br />

się nawet w tym celu na zjeździe<br />

socjologicznym w Łodzi, dowodząc,<br />

że Marks był zbyt mało marksowski,<br />

że jego materializm jest za<br />

mało materialistyczny i on właśnie<br />

te niekonsekwencje Marksa wyruguje.<br />

Autorka ostro polemizuje z L. Nowakiem,<br />

co nie przychodzi jej zbyt<br />

trudno, bo — jak wiadomo •— nie<br />

jest on z wykształcenia ani socjologiem,<br />

ani filozofem, lecz prawnikiem,<br />

którego opanowała myśl, że cały dorobek<br />

marksizmu trzeba rozpatrywać<br />

stosownie do „metody idealizacji".<br />

Helena Kozakiewicz zarzuca mu<br />

odstępstwo od marksizmu, ale czy<br />

tak odległy jest pogląd L. Nowaka,<br />

że Marks jest za mało materialistyczny<br />

od poglądu naszej autorki, że<br />

„Marks jako twórca «Kapitalu» jest<br />

idealistą" A może Nowak stanowi<br />

swego rodzaju konkurencję dla ambitnej<br />

krakowianki, która chciałaby<br />

stworzyć jako przeciwwagę dla „szkoły<br />

poznańskiej" — „szkołę krakowską"<br />

Ale, na litość boską, czy w ten<br />

sposób chciałby Marks, aby ratować<br />

jego wizję świata i społeczeństwa<br />

Czyż Marks i Lenin nie bronią się<br />

lepiej sami, swoim niepowtarzalnym<br />

dorobkiem, który ciągle inspiruje<br />

tych, którzy mają otwarty umysł<br />

Autorka krytykując bez żenady<br />

„marksizm akademicki" potępiła w


czambuł wszystkie w istocie ośrodki<br />

filozoficzne w kraju, a to, co zaproponowała,<br />

jest po prostu żenujące.<br />

Szkoda, bo niewątpliwie naczytała<br />

się wiele, pisze z pasją, ma dobre<br />

chęci. I jeśli będzie trochę skromniejsza,<br />

jeśli odrzuci nadmiernie rozbudowany<br />

żargon „naukowy", który zastępuje<br />

na razie niedostatek własnych<br />

pomysłów — będziemy chętnie<br />

ją czytać. Szkoda, że nie znalazła życzliwych<br />

opiekunów, którzy by jej<br />

odradzili zbyt pośpieszne wydanie tej<br />

książki.<br />

Ryszard Palacz<br />

Noty o nowościach wydawniczych<br />

• POLACY W HISTORII I KULTURZE<br />

ZACHODNIEJ. Słownik biograficzny, pod<br />

redakcją Krzysztofa Kwaśniewskiego<br />

i Lecha Trzeciakowskiego.<br />

Instytut Zachodni, Poznań 1981. S. 505.<br />

Publikacji tej patronował Zakład Badań<br />

nad Polonią Zagraniczną PtAN w Poznaniu.<br />

Za cel postawiono „zarysowanie,<br />

poprzez krótkie dane biograficzne, rozmiarów,<br />

zakresu i rodzaju polskiej aktywności<br />

w różnych epokach i w różnych krajach<br />

Europy zachodniej". Sposób opracowania<br />

jest rejestrujący w postaci zbioru biogramów<br />

w alfabetycznym słownikowym układzie.<br />

Postulowane uznanie pionierskiej roli<br />

Polaków w kulturalnych środowiskach zachodnioeuropejskich<br />

przy tym ujęciu materiału<br />

nie wyszło. Uwzględniono osoby<br />

zmarłe, już z pewnej perspektywy historycznej,<br />

obejmując pewne terytoria państwowe<br />

i wszystkie dziedziny. Zakres czasowy<br />

sięga w teorii początków historii<br />

Polski, tj. wieku X i zamyka się z końcem<br />

1977 r. W założeniu redakcji spróbowano<br />

zbiorowymi siłami „zebrać możliwie<br />

kompletne zestawienie nazwisk osób, które<br />

w państwach Europy zachodniej osiągnęły<br />

wybitne stanowiska, np. ministrów,<br />

generałów, profesorów uniwersytetów, kardynałów<br />

lub zdobyły tam wysokie wyrazy<br />

uznania, np. wyższe odznaczenie, cenione<br />

nagrody (np. Nobla), doktoraty honorowe,<br />

kanonizacje w Kościele katolickim,<br />

umieszczenie dzieł w najwybitniejszych<br />

zbiorach sztuki, powierzenie ważnych<br />

budów, zaproszenie na wybitne sceny<br />

itp.".<br />

Ten jeszcze jeden specjalistyczny słownik<br />

biograficzny jest próbą pionierską nie<br />

w pełni udaną, którą zresztą sami redaktorzy<br />

traktują jako> pierwszą wersję opracowania,<br />

więc rodzaj makiety. Rozstrzygająca<br />

o wartości takiego przedsięwzięcia<br />

bywa już sama selekcja haseł. Otóż nie<br />

wdając się w szczegóły trzeba ogólnie<br />

stwierdzić, że dobór haseł nasuwa zasadnicze<br />

zastrzeżenia, lista opuszczonych czy<br />

przeoczonych zbyt długa, kryteria doboru<br />

schematyczne, dyskusyjne lub po prostu<br />

chybiane. Pojęcie wkładu Polaków do kultury<br />

europejskiej nie zostało tu precyzyjnie<br />

określone i odpowiednio zastosowane.<br />

Sporo osób znalazło się tu przez jakieś<br />

dziwne nieporozumienie, inne natomiast<br />

raczej przypadkowo. Niejasny jest stosunek<br />

opracowywania haseł do Polskiego<br />

Słownika Biograficznego, jako na ogół wystarczającego<br />

sprawdzianu źródłowego. Sami<br />

autorzy poczuwali się do obowiązku<br />

zaznaczenia, że opierali się na tym fundamentalnym<br />

dziele i w większości przypadków<br />

tylko na nim. Nie wiadoma dlaczego<br />

redakcja tego słusznego postulatu<br />

autorów w danym wypadku nie uwzględniła.<br />

Użyteczne są wykazy haseł: chronologiczny,<br />

geograficzny i działowy (czyli<br />

przedmiotowy), przydałby się jednak i koniecznie<br />

indeks imienny. Darmo szukać<br />

najwybitniejszych dziennikarzy wyróżniających<br />

się tu jako zwłaszcza korespondenci<br />

polscy ze stolic zachodnioeuropejskich.<br />

W Wiedniu, Paryżu, Londynie i gdzie indziej<br />

dziennikarze narodowości polskiej<br />

wybijali się niejednokrotnie i dobrze reprezentowali<br />

swój kraj ojczysty.<br />

cl<br />

• Heinz Koblischke: GROSSES AB­<br />

KÜRZUNGSBUCH. Abkürzungen — Kurzwörter<br />

— Zeichen — Symbole. VEB Bibliographisches<br />

Institut, Leipzig 1983.<br />

S. 504.<br />

Biorę do ręki dzisiejszą gazetę, wzrok<br />

biegnie po samych tylko nagłówkach:<br />

PZPR, КС, KZ, CKR, KW, PAN, UNESCO,<br />

ZSRR, USA, KU, OOP, DOKP, ZSMP,<br />

FAZ, WP, PRL, RWPG, RFN, CHSS, NRD,<br />

FDP, NATO, MAD, GKKFiS — tyle tylko<br />

() wyłapałem skrótowców w TL z 1<br />

II 1984. A ile ich tkwi w tekstach Ile<br />

skrótów Znaków Symboli Kto i ile z<br />

nich rozumie<br />

Dotarło do nas trzecie już wydanie<br />

„Wielkiej księgi skróceń", która — bez<br />

roszczeń do kompletności — wyjaśnia 35<br />

tysięcy takich oznaczeń „z wszelkich dziedizin<br />

życia, nauki i techniki, gospodarki<br />

i komunikacji, polityki i sportu" — jak<br />

głosi anons na skrzydełku obwoluty, zwracając<br />

szczególną uwagę na liczne pojęcia<br />

angielskie.<br />

Nowością jest w tym zbiorze czasowogeograficizne<br />

umiejscowienie pojęć, ich<br />

przyporządkowanie określonym dziedzinom,<br />

zestawienie i ocena najważniejszych<br />

skróceń, matematyczne przeliczenie miar<br />

techniczno-fizycznych, podanie wymowy,<br />

niezbędnej etymologii etc.<br />

35 tysięcy skróceń zajmuje znakomitą<br />

większość miejsca (s. 14—469). W głowie<br />

się kręci od bogactwa. Np. 20 skrótowców<br />

AR (tylko wersalikami!) otwiera Agencja<br />

Robotnicza (z tłum. na niemiecki i wyjaśnieniem:<br />

pol. agencja informacyjna; brak<br />

daty likwidacji), zamyka \A.R. — patrz też<br />

a.a.r., A. et R., a.r. By pozostać przy odnalezionych<br />

podczas wertowania polonikach<br />

: są m. in. AK, AL, CAF, CRZZ, (nie<br />

ma KPP), KRN, PAN, PAP, PKN (K-tet<br />

Normalizacyjny), PKP, PKS, PPR, PPS<br />

(polska, obok meksykańskiej i marokańskiej),<br />

PR, PSL, PZM (Żegluga Morska,<br />

ale przez zwykłe Z), PZPR, SD, SDKP,<br />

SDKPiL, SDP (jeszcze stare), SP (Socjaldemokracja<br />

Polska 1893, potem SDKP),<br />

SZSP, ZAP (pol. agencja informacyjna<br />

1945—66), ZBoWiD, ZHP, zł (polska jed-


nostka monetarna), ZLP, ZMP (1948—56,<br />

potem ZMS, ZMW i in.), ZMS, ZMW, ZPP<br />

(Związek Patriotów Polskich 1943—46),<br />

ZRP (Związek Robotników Polskich 1889—<br />

93, potem SP), ZSL, ZSMW, ZSP (1950—<br />

73, potem SZSP), ZWM (1943—48, potem<br />

zjednoczony z innymi organizacjami młodzieży<br />

w ZMP). Przy ostatniej literze alfabetu<br />

odnotowałem wszystkie hasła oznaczone<br />

(poln.).<br />

Hasła ZAP nie ma w ogóle w 4-tomowej<br />

Encyklopedii powszechnej PWN, o<br />

ZRP można tam przeczytać tylko znając<br />

pełną nazwę, pod SP znajdziemy jedynie<br />

odsyłacz do Stronnictwa Pracy, brak ZSP.<br />

Zeby się w miarę swobodnie poruszać<br />

wśród polskich skrótowych nazw organizacji<br />

społeczno-politycznych, już warto<br />

mieć pod ręką NRD-owski podręcznik, co<br />

dopiero mając do czynienia z wszelakimi<br />

AIERI, IAMCR, IOJ, MAP, NTV, OIRT,<br />

PANA, RAI, SECAM, Telpress, UNESCO<br />

itd. itd. — by pozostać na prasoznawczym<br />

podwórku.<br />

Rzecz nie jest wolna z pewnością od<br />

mankamentów. W niemieckojęzycznym<br />

podręczniku powinien być skrótowiec . GG<br />

(jest wiele innych z epoki hitlerowskiej).<br />

Jeśli dodać, że aneks (s. 472—504) zawiera<br />

symbole i znaki m. in. matematyczne,<br />

elektryczne, chemiczno-fizyczne, botaniczno-zoologiczne,<br />

meteorologiczne, astronomiczne,<br />

szachowe, muzyczne, językoznawcze,<br />

diakrytyczne, interpunkcyjne,<br />

księgarskie i drukarskie, handlowe i gospodarcze,<br />

jakości; alfabety: sylabizacyjny<br />

w telekomunikacji, Morse'a, dalekopisowy;<br />

międzynarodowe oznaczenia lotnicze i samochodowe<br />

oraz telegraficzny kod rezerwacji<br />

hotelowej — to każdy redaktor (i nie<br />

tylko) pozazdrościć powinien tej bezcennej<br />

pomocy zawodowej, sprzedawanej w<br />

krakowskiej księgami międzynarodowej<br />

pod koniec stycznia 1984 za jedynie 230 zł.<br />

A gdyby tak — w kooperacji, po sąsiedzku<br />

— wykorzystać ten zestaw haseł<br />

obcojęzycznych dosłownie używanych u<br />

nas, uzupełnić je kilkoma tysiącami naszych<br />

haseł ze „Słownika skrótów" Józefa<br />

Parucha (Wiedza Powszechna, Warszawa<br />

1970) i szybko wydać...<br />

czb<br />

# Aleksiej Aleksiejewicz Sawienkow:<br />

PRAWDY I WYMYSŁY O SWOBODIE<br />

PIECZATI. Lenizdat, Leningrad 1982. S.<br />

44+2 nlb.<br />

Jest to broszura z serii „Rzeczywistość<br />

radziecka oraz mity propagandy burżuazyjnej",<br />

przeznaczona dla propagandystów<br />

oraz szerokiego grona odbiorców, interesujących<br />

się problematyką walki ideologicznej.<br />

A. A. Sawienkow dowodzi, że<br />

tylko w warunkach socjalizmu możliwa<br />

jest realna wolność prasy. Ustosunkowuje<br />

się krytycznie do twierdzeń ideologów zachodnich<br />

na ten temat. „Ludzie radzieccy<br />

widzą w prasie nie tylko środek różnorodnego<br />

informowania, lecz i niezawodnego<br />

opiekuna, doradcę w rozwiązywaniu podstawowych<br />

pytań" (s. 3) ; „Aktywna pozycja<br />

ideologiczna naszych [radzieckich]<br />

dziennikarzy znajduje zrozumienie oraz poparcie<br />

w postępowym dziennikarstwie całegO'<br />

świata" (s. 4) ; „Pełnowartościowa<br />

praca w prasie jest dostępna jedynie dojrzałemu<br />

politycznie, dobrze przygotowanemu<br />

zawodowo dziennikarzowi" (s. 7) ;<br />

„Prawdziwość prasy radzieckiej wynika<br />

wyraźnie z istoty społeczeństwa radzieckiego,<br />

jego ideologii" (s. 12) ; „Prawda to<br />

wypróbowana broń dziennikarstwa komunistycznego.<br />

(...) Właśnie środki informacji<br />

masowej i propagandy państw wspólnoty<br />

socjalistycznej stoją na straży wielkiej<br />

prawdy — sprawy wyzwolenia mas<br />

pracujących od uciążliwego eksploatowania<br />

ich przez monopolistów, walki o wolność<br />

i niezależność wszystkich narodów,<br />

zamieszkujących naszą planetę" (s. 13).<br />

Tym ustaleniom przeciwstawia całkowicie<br />

uzależnioną od wielkiego kapitału pozycję<br />

dziennikarza zachodniego. Najwięcej uwagi<br />

poświęca środkom przekazu masowego<br />

USIA, zwłaszcza metodom kształtowania<br />

opinii publicznej. Konstatuje że działalność<br />

dziennikarska może być obiektywna<br />

i jednocześnie skuteczna jedynie wówczas,<br />

gdy opiera się na znajomości praw rozwoju<br />

społeczeństwa, odzwierciedla dążenia<br />

oraz inicjatywy społeczne, wskazuje<br />

na formy uczestnictwa w życiu społecznym<br />

(s. 7).<br />

mk<br />

Z RAPTULARZA PRASOZNAWCY:"<br />

O pewnym dziennikarzu mówią, że z „kobył", które w swoim życiu<br />

napisał, można by zorganizować olbrzymią stadninę.<br />

Feliks<br />

Chwalibóg


W С Z A S О P I S M A C H<br />

kwartalnik<br />

historii<br />

prasy<br />

polskiej<br />

II półrocze 1983 1<br />

W drugiej połowie ub. r. poszczególne<br />

zeszyty Kwartalnika ukazywały<br />

się na tyle wcześniej, że jeszcze<br />

przed upływem kwartałów, na które<br />

przypadały, trafiały do rąk czytelników.<br />

Osiągnięta zatem została od dawna<br />

oczekiwana terminowość, co z<br />

satysfakcją przychodzi zapisać na korzyść<br />

redakcji. Życzymy Kwartalnikowi<br />

utrzymania takiej rytmiczności<br />

na przyszłość.<br />

Numery za trzeci i czwarty kwartał<br />

nie są identyczne co do objętości.<br />

Nr 3 jest szczuplejszy od nru 4 o jeden<br />

arkusz. Ponadto nr 3 zawiera<br />

więcej tekstów krótszych i poświęconych<br />

węższym tematom, gdy w<br />

lirze 4 obszerniej wypowiadano się<br />

0 sprawach rozleglejszych i donioślejszych.<br />

W nrze 3 dominuje problematyka<br />

dziewiętnastowieczna nad<br />

dwudziestowieczną, gdy w nrze 4 —<br />

dwudziestolecie międzywojenne nad<br />

pierwszymi latami PRL.<br />

W nrze 3 przede wszystkim na<br />

uwagę zasługują Ireny Sochy<br />

„Kulturotwórcze funkcje prasy szkolnej<br />

lat 1918—1939". Jest to rzecz<br />

krótka i zapewne nazbyt ogólna, aby<br />

zadowolić wszystkich czytelników<br />

Kwartalnika. Niemniej podjęcie tematu,<br />

mimo wszystko nie marginesowego,<br />

aczkolwiek zaniedbanego i<br />

usuniętego w cień, i wstępna próba<br />

zarysowania skali problemu zasługują<br />

na uznanie. Autorka twierdzi, że<br />

udało się jej „dotychczas udokumentować<br />

istnienie w tym okresie [tj. w<br />

latach 1918—4939] 734 tytułów gazetek<br />

szkolnych, z czego w bibliotekach<br />

różnego typu, archiwach i zbiorach<br />

prywatnych zachowało się — w<br />

reprezentacji lub, rzadziej, komplecie<br />

— ok. 80'°/o z tej liczby. Ponad<br />

połowa z nich (66%) to efemerydy,<br />

które ukazywały się najwyżej dwa<br />

lata i wyszły w kilku zaledwie numerach.<br />

Jednak 15% tytułów trwało<br />

od trzech do pięciu lat, a 17%) nawet<br />

do dziesięciu i piętnastu lat!"<br />

Najwięcej czasopism wydawali<br />

uczniowie gimnazjów i liceów, daleko<br />

w tyle zostawiając swych kolegów<br />

z innych typów szkół (seminaria<br />

nauczycielskie i preparandy, średnie<br />

szkoły zawodowe oraz szkoły<br />

powszechne). Czasopiśmiennictwo<br />

uczniowskie popierane przez władze<br />

polityczne i oświatowe najbujniej<br />

kwitło w latach 1924—1925 i 1928—<br />

1931. Wydawnictwa te ukazywały się<br />

w nakładach 300—600 egzemplarzy i<br />

5—10 numerów rocznie. Autorka wyróżnia<br />

trzy typy periodyków uczniowskich.<br />

Najliczniejsze z nich były tzw.<br />

„zwierciadła życia szkolnego". Za<br />

nimi kolejno szły „organy ideowe" i<br />

„czasopisma poświęcone rozwijaniu<br />

różnorodnych zainteresowań", np. literackich,<br />

przyrodniczych, krajoznawczych<br />

i in. Spełniały też wielorakie<br />

funkcje, dopełniając działalność wychowawczą<br />

i dydaktyczną szkół.<br />

„Czasopisma kształtowały pożądane<br />

przez szkołę postawy patriotyczne i<br />

etyczne oraz gusty i wybory lekturowe,<br />

będąc w ten sposób środkiem integracji<br />

kulturowej, miejscem tworze-


niia się opinii i zgodnego z ideałami<br />

wychowawczymi światopoglądu wychowanków.<br />

Jednoczyły młodzież wokół<br />

swojej szkoły, utrwalały i współtworzyły<br />

jej tradycję. Rejestrowały<br />

i same były przejawem bogatego folkloru<br />

uczniowskiego (periodyki satyryczne<br />

i humorystyczne)". A przy<br />

tym dawały okazję do teoretycznego<br />

i praktycznego wchodzenia w tajniki<br />

pisania, redagowania, powielania, reklamowania,<br />

kolportowania, organizowania<br />

i zarządzania. Ponadto autorka<br />

zwraca uwagę na niezbyt obfite<br />

piśmiennictwo dotyczące tematu.<br />

W tym samym numerze są jeszcze<br />

dwa szkice monograficzne.<br />

„Drukarz i Księgarz (1897—1901) —<br />

pismo warszawskich typografów"<br />

Hanny Tadeusiewicz w niczym<br />

nie ustępuje „Polskim czasopismom<br />

drukarskim XIX wieku" tejże autorki<br />

opublikowanym w 2 nrze Kwartalnika<br />

z 1979 r. Ta sama zwięzłość,<br />

rzeczowość, konsekwencja, przejrzystość<br />

konstrukcji i zasadność twierdzeń<br />

opartych na udokumentowanej<br />

w przypisach literaturze przedmiotu,<br />

wyłącznie drukowanej i niezbyt obfitej.<br />

Podobną wartość posiada „Korespondent<br />

Płocki (1876—1888)" Barbary<br />

Konarskie j-Pabiniak,<br />

najobszerniejszy artykuł w tym samym<br />

zeszycie. Po krótkim wprowadzeniu<br />

autorka zajmuje się kolejno<br />

najistotniejszymi dla pisma zagadnieniami<br />

uwydatnionymi w nagłówkach<br />

rozdzialików: „Okoliczności powstania<br />

Korespondenta Płockiego",<br />

„Redaktorzy", „Współpracownicy"<br />

„Program", „Charakterystyka zawartości<br />

roczników 1876—1888" (tu gatunki<br />

pisarskie, historia Płocka i<br />

okolicznych wsi, etnografia, archeologia,<br />

korespondencje z Warszawy<br />

oraz okolicznych miast i wsi, podróżnictwo,<br />

literatura polska i obca,<br />

język, oświata i wydawnictwa ludowe),<br />

„Kolportaż".<br />

Na „Materiały" trzeciego zeszytu<br />

Kwartalnika złożyły się Klaudiusza<br />

H r a b у к a „Ostatnie polskie miesiące<br />

przed drugą wojną światową",<br />

gdzie ówczesny redaktor Kuriera Porannego<br />

na podstawie zapadłych w<br />

pamięć zdarzeń i obficie przywoływanych<br />

fragmentów wypowiedzi prasowych<br />

odtwarza atmosferę dziesięciu<br />

miesięcy bezpośrednio poprzedzających<br />

wybuch wojny, oraz Darii N a-<br />

ł ę с z „Sytuacja finansowa pism wileńskich<br />

w latach 1920—1921". Rzecz<br />

ostatnia po części jest wyciągiem, po<br />

części przedrukiem kilku aktów Urzędu<br />

Delegata Rządu polskiego przechowywanych<br />

w Centralnym Archiwum<br />

Litewskiej Socjalistycznej Republiki<br />

Radzieckiej w Wilnie. Autorka<br />

nie określa bliżej wykorzystanych<br />

i wydobytych źródeł. Nie używa<br />

nawet ich oryginalnych tytułów.<br />

Z używanych przez nią wyrażeń wynika,<br />

iż w grę wchodziły sprawozdania<br />

Biura Delegatury Rządu z 11X<br />

1921 i listopada tegoż roku, sprawozdania<br />

budżetowe Gazety Krajowej i<br />

Gazety Wileńskiej oraz dwa pisma<br />

skierowane do Delegata Rządu Rzeczypospolitej<br />

Polskiej w Wilnie w<br />

1921 г., przedstawiające sytuację materialną<br />

wymienionych pism i kwoty<br />

subwencji udzielanych Rzeczypospolitej,<br />

Gazecie Wileńskiej, Gazecie<br />

Krajowej, Naszemu Sztandarowi,<br />

Jedności, Mussu Balsas i Biuru Informacji<br />

Prasowej East-Express w<br />

latach 1920—1921 oraz Gońcowi Kowieńskiemu<br />

i Der Najer Morgen w<br />

1920 tudzież Słowu Wileńskiemu i<br />

Ziemi Wileńskiej w 1921 r.<br />

W dziale „Artykułów" nru 4 niewiele<br />

miejsca zajmuje szkic Barbary<br />

Konarskiej-Pabiniak „Glos<br />

Gostyniński 25 XII 1921—3 IX 1922".<br />

Zbiera on jednak dostatecznie dużo<br />

wiadomości o 36 numerach tygodnika,<br />

stworzonego i utrzymywanego<br />

przez nieliczną inteligencję dziesięciotysięcznego<br />

miasta. Większe zainteresowanie<br />

może wywołać „Prasa<br />

Polskiej Partii Socjalistycznej 1944—<br />

1948. Część I. Lata 1944—1946".<br />

Autor Andrzej Kozieł zgromadził<br />

podstawowe informacje o 22 wydawnictwach<br />

(8 centralnych i 14 terenowych)<br />

ukazujących się na obszarze<br />

całego kraju. Interesował się zaś<br />

głównie powiązaniami wydawnictw<br />

z instancjami partyjnymi odpowiednich<br />

obszarów, składami redakcji i<br />

współpracowników, nakładami, zasięgami<br />

kolportażu, warunkami materialnymi<br />

i technicznymi i bardzo<br />

ogólnymi programami. Całość zakończył<br />

szeregiem uogólnień, pomiędzy<br />

którymi znalazło się zdanie, że w<br />

„latach 1945—1946 ukształtował się<br />

w pełni system prasowy partii" z<br />

własną spółdzielnią wydawniczą,<br />

agencją prasową, niezależnym kolportażem<br />

i dostępem do informacji.<br />

Bardziej wszechstronnie i wyczerpująco<br />

przedstawiona została „Prasa lubelska<br />

na tle czasopiśmiennictwa


polskiego Drugiej Rzeczypospolitej"<br />

przez Andrzeja Notkowskiego.<br />

Wobec nikłego stanu badań nad prasą<br />

lubelską autor ograniczył swoje<br />

zadanie do ,,1) uwag nad społecznymi,<br />

politycznymi i technicznymi warunkami<br />

funkcjonowania czasopiśmiennictwa<br />

lubelskiego, 2) analizy<br />

statystycznej, 3) zarysowania typologii<br />

prasy, 4) pogrupowania pism<br />

według kierunków politycznych, 5)<br />

uwag poświęconych lubelskiemu środowisku<br />

dziennikarskiemu". Główną<br />

i najobszerniejszą częścią artykułu<br />

jest „Typologia. « Geografia polityczna-",<br />

gdzie najpierw podał, ile ukazywało<br />

się tytułów w grupach z<br />

uwagi na częstotliwość, treść i orientację<br />

polityczną, a następnie w miarę<br />

wszechstronnie, ale nie nazbyt obszernie,<br />

przedstawił kolejne tytuły<br />

ugrupowane według orientacji politycznych<br />

bądź innych zainteresowań<br />

w przypadku apolityczności. W grupie<br />

tych ostatnich wyodrębniono periodyki<br />

wydawane przez młodzież<br />

szkolną, zorientowane na sprawy gospodarcze,<br />

kulturalne, tyczące się nauki,<br />

satyry, wojska i sportu. W<br />

przedstawianiu wydawnictw poszczególnych<br />

ugrupowań Notkowski postępował<br />

niemal tak, jak piszący o prasie<br />

socjalistycznej Andrzej Kozieł.<br />

Niezależnie od tego, jak wysoko oceni<br />

ktoś rozprawkę o prasie lubelskiej,<br />

przyjdzie zgodzić się z autorem,<br />

że przygotował grunt „do dalszych<br />

badań".<br />

Zgoła osobne miejsce w ostatnim<br />

zeszycie z 1983 r. zajmuje artykuł<br />

Mieczysława Ciećwierza „Ograniczenia<br />

treści prasy w okresie<br />

PKWN i Rządu Tymczasowego". Sam<br />

temat jest bardzo ponętny, ale nastręcza<br />

ogromne trudności, które<br />

spowodowały, że autor uznał za niezbędne<br />

usprawiedliwić się przed czytelnikami.<br />

„Niniejszy artykuł nie<br />

pretenduje do wyczerpującego przedstawienia<br />

problematyki ograniczeń<br />

treści prasy w okresie PKWN i Rządu<br />

Tymczasowego. Dotychczasowa literatura<br />

przedmiotu nie poruszała<br />

tych kwestii, a stan zachowanych i<br />

będących w obiegu naukowym materiałów<br />

źródłowych jest niezadowalający.<br />

Znaczna część dokumentów<br />

państwowego aparatu nadzoru i kontroli<br />

prasy została dla nauk społecznych<br />

bezpowrotnie stracona — odnosi<br />

się to w szczególności do okresu<br />

PKWN. Pewna grupa źródeł jest nie<br />

opracowana, inne są fragmentaryczne<br />

bądź szczątkowe. W tej sytuacji<br />

głównym celem artykułu może być<br />

tylko zasygnalizowanie zakresu i<br />

form tych ograniczeń, które miały<br />

wielowarstwowe i bardzo różnorodne<br />

uwarunkowania". Wydaje się, iż ten<br />

cel artykułu przynajmniej w części<br />

został osiągnięty, czym autor zasłużył<br />

sobie na wdzięczność zwłaszcza tych,<br />

którzy o funkcjonowaniu cenzury w<br />

pierwszych latach po wyzwoleniu nie<br />

wiedzieli nic lub bardzo mało.<br />

W dziale recenzyjnym zeszytów<br />

drugiego półrocza prym dzierży Jerzy<br />

Jarowiecki, który od pewnego<br />

czasu wydaje się głównym recenzentem<br />

Kwartalnika. I tak w nrze<br />

3. znalazły się 3 jego recenzje (Stefan<br />

Możdżeń, Julia Musiał: Bibliografia<br />

polskich czasopism pedagogicznych<br />

(do 1979). Kielce 1981; Juliusz<br />

Pollack: Jeńcy polscy w hitlerowskiej<br />

niewoli, Warszawa 1982; Mieczysław<br />

Adamczyk: Prasa konspiracyjna na<br />

Kielecczyźnie w latach 1939—1945,<br />

Kraków 1982) a dwie w nrze 4 (<strong>Zeszyty</strong><br />

Naukowe Wyższej Szkoły Pedagogicznej<br />

w Bydgoszczy. Studia Bibliologiczne.<br />

z 2 [!], Bydgoszcz 1982;<br />

Stanisława Lewandowska: Polska<br />

konspiracyjna prasa informacyjno-polityczna<br />

1939—1945, Warszawa 1982).<br />

Po jednej publikacji w nrze 3 ocenili<br />

Alina В r o d z ka (Oskar Stanisław<br />

Czarnik: Proza artystyczna a prasa<br />

codzienna 1918—1926. Warszawa 1982),<br />

Urszula Jakubowska (Rocznik<br />

Naukowo-Dydaktyczny z. 78. Prace<br />

Bibliotekoznawcze I. Kraków 1982),<br />

Andrzej Paczkowski (Wiesław<br />

Władyka: Krew na pierwszej stronie.<br />

Warszawa 1982) oraz w nrze 4<br />

Jan Tomicki (Jerzy Myśliński:<br />

Polska prasa socjalistyczna w okresie<br />

zaborów. Warszawa 1982). Nie zamierzamy<br />

polemizować z recenzentami,<br />

których opinii nie muszą wszyscy<br />

przyjmować. Wydaje się jednak,<br />

że ktoś (może sami autorzy, może korektorzy)<br />

powinien dokładniej oczyszczać<br />

publikacje z pomyłek i błędów,<br />

bo chochlik drukarski zapewne nie<br />

zechce przyjąć odpowiedzialności za<br />

wszystkie uchybienia. I tak w 3 nrze<br />

na s. 103 w nagłówku powinno być:<br />

z. 2/3, a nie: z. 2; autor ocenianej publikacji<br />

jest pewny, że pisał m. in.<br />

o Zakopianinie, a nie Podhalaninie,<br />

jak podano we wspomnianym nrze 3<br />

na s. 104; przypis 32 na s. 120 nru 4<br />

jest niedokładny i zarazem błędny,


wzmiankowana w nim recenzja ukazała<br />

się bowiem nie w nrze 2, jak<br />

podano, ale w nrze 3 na s. 111—113.<br />

Nie jest tego wiele, ale też nie zadawaliśmy<br />

sobie specjalnego trudu, by<br />

tego rodzaju usterki wyłapywać. Podobne<br />

usterki u części piszących na<br />

temat prasy konspiracyjnej trafiają<br />

się nazbyt często. Od lat toczy się<br />

spory np. o liczbę tytułów wydanych<br />

konspiracyjnie w latach 1939—<br />

1945, choć dawno już można by położyć<br />

kres jałowym dyskusjom. I jeszcze<br />

jedna uwaga pod adresem redakcji<br />

Kwartalnika. Przed dwoma<br />

laty Stanisława Lewandowska recenzowała<br />

w Kwartalniku „Prasę<br />

polską w latach 1939—1945", której<br />

współautorem jest Jerzy Jarowiecki,<br />

teraz tenże w podobnej roli wystąpił<br />

wobec publikacji Lewandowskiej.<br />

Być może nie ma w tym nic złego,<br />

ale czy na przyszłość nie byłoby lepiej<br />

unikać podobnych sytuacji<br />

ŻYCIE I ŚWIAT<br />

Jan<br />

Bujak<br />

Kwartalny międzynarodowy dodatek<br />

17 gazet do Życia Warszawy nr<br />

251 datowany na 22—23 października<br />

1983 zawiera w większości artykuły<br />

poświęcone zjawisku informacji,<br />

naświetlonemu z różnych punktów<br />

widzenia. Przewodnim opracowaniem<br />

jest artykuł J. S с h w о e-<br />

b i a „Stawką — informacja". Autor<br />

charakteryzuje obecną sytuację w<br />

skali światowej, która musi budzić<br />

powszechny niepokój, nieufność i<br />

strach. W takiej to sytuacji za paradoks<br />

należy uznać, że ta krótkowzroczność,<br />

wykazywana przez kraje wysoko<br />

rozwinięte, występuje w dobie<br />

mikroprocesorów i satelitów pozwalających<br />

na przepływ różnorodnych informacji<br />

do najdalszych zakątków<br />

świata. Pisze J. Schwoebel: „Konieczny<br />

jest olbrzymi wysiłek myśli oraz<br />

zrozumienia, które pozwoli wszystkim<br />

narodom zdobyć wiedzę, globalną<br />

wizję i siłę woli, niezbędną do<br />

wyboru wspólnej drogi. Takiego wysiłku<br />

nie można dokonać bez odpowiedzialnych<br />

środków przekazu i bez<br />

pełnej swobody przepływu informacji<br />

między wszystkimi krajami. Informacji<br />

zbudowanej na prawdzie<br />

dowiedzionej przez nowoczesną naukę:<br />

różnorodność i pluralizm stanowią<br />

fundamentalne prawo rozwoju<br />

ludzkości". Dalej pisze autor o tym,<br />

że ONZ i UNESCO zobowiązały<br />

się — pod naciskiem krajów tzw.<br />

Trzeciego Świata domagających się<br />

ustanowienia na świecie nowego porządku<br />

w dziedzinie informacji i łączności<br />

(NOMIC) — do określenia<br />

zasięgu i granic tego nowego prawa<br />

— prawa do informacji.<br />

J. Schwoebel nawiązuje też do<br />

konferencji generalnej UNESCO w<br />

1983 r. oraz poprzedzającego ją seminarium<br />

ekspertów zorganizowanego<br />

przez ONZ i UNESCO w Innsbrucku,<br />

gdzie poddano krytyce koncepcję wysuniętą<br />

przez UNESCO a dotyczącą<br />

prawa przepływu informacji, uważając,<br />

iż zagraża wolności prasy.<br />

O dziejach dodatku Życie i Świat<br />

pisze K. Szyndzielorz (Utrzymanie<br />

przy życiu). R. L a w s o n w<br />

artj'kule „Fantazja na temat bosonogiego<br />

obwodu scalonego" pisze o<br />

sympozjum, gdzie zajmowano się mikroprocesorami<br />

i innymi formami<br />

postępu w elektronicznej technologii<br />

komunikacji. Organizatorem sympozjum<br />

było pismo ONZ Development<br />

Forum, które obchodzi swoje dziesięciolecie.<br />

Autor dodaje, że sympozjum<br />

pod nazwą: „Fantazja na temat<br />

bosonogiego obwodu scalonego:<br />

(stąd tytuł artykułu) komunikacja<br />

dla rozwoju na szczeblu wioski" odbyło<br />

się również dla uświetnienia<br />

Światowego Roku Komunikacji, któremu<br />

patronuje Międzynarodowa<br />

Unia Telekomunikacyjna. Zdaniem<br />

Lawsona „dostęp do informacji ma<br />

rosnące znaczenie nie tylko dla rządów<br />

i korporacji ponadnarodowych,<br />

lecz także dla chłopa w krajach Trzeciego<br />

Świata".<br />

UNESCO nadesłała do dodatku relację<br />

ze spotkania „okrągłego stołu",<br />

które odbyło się w czasie obrad Międzynarodowego<br />

Komitetu Redakcyjnego<br />

Dodatku Życie i Świat. W czasie<br />

spotkania dyrektor generalny<br />

UNESCO A. M. M'Bow wypowiadał<br />

się również na temat najpilniejszych<br />

zadań stojących przed UNESCO.<br />

W średnioterminowym programie<br />

UNESCO na lata 1984—1985 elementy<br />

łączności i informacji znalazły się<br />

we wszystkich 14 głównych projektach,<br />

które będą realizowane. Z drugiej<br />

strony UNESCO nie przewiduje<br />

w najbliższych latach opracowania<br />

międzynarodowego kodeksu praw,


który przyznawałby specjalny status<br />

wszelkim przedsięwzięciom z dziedziny<br />

łączności i informacji. Natomiast<br />

prowadzone będą badania nad szczegółowymi<br />

problemami, np. nad sprawą<br />

ochrony dziennikarzy. UNESCO<br />

robi to na prośbę stowarzyszeń dziennikarskich<br />

ze Wschodu i z Zachodu,<br />

które stwierdziły, że są bardzo zaniepokojone<br />

trudnościami, jakie napotykają<br />

w swojej pracy. Zdaniem<br />

dyrektora generalnego UNESCO nowy<br />

międzynarodowy ład informacyjny<br />

musi opierać się na następujących<br />

„filarach" (uzgodniono to jeszcze<br />

w 1980 r. podczas sesji UNESCO):<br />

— usunięcie wewnętrznych i zewnętrznych<br />

barier w wolnym<br />

przepływie i szerszym rozpowszechnianiu<br />

informacji oraz idei,<br />

— zapewnienie wielości źródeł i kanałów<br />

informacyjnych,<br />

— wolność prasy i informacji,<br />

— wolność dziennikarzy i ludzi<br />

uczestniczących w procesie komunikowania<br />

się.<br />

Ż. Minovic z belgradzkiej Politiki<br />

pisze w „Dialogu przed decyzją"<br />

o tym, że zgodnie z zasadami<br />

systemu przedstawicielskiego, na którym<br />

od mniej więcej 10 lat opiera<br />

się organizacja społeczeństwa jugosłowiańskiego,<br />

powszechna informacja<br />

ma zasadnicze znaczenie dla jego<br />

sprawnego działania. Autor pisze o<br />

kłopotach dziennikarzy w Jugosławii<br />

i trudnościach, jakie mają do przezwyciężenia<br />

(nieobiektywizm, stare<br />

nawyki, brak zaufania ze strony społeczeństwa<br />

itp.). W konkluzji autor<br />

uważa, że społeczeństwo oparte na<br />

zasadzie samorządu musi być dobrze<br />

poinformowane oraz że bez właściwej<br />

informacji demokracja typu jugosłowiańskiego<br />

nie może istnieć.<br />

J. Decornoy z paryskiego Le<br />

Monde pisze o „Bombardowaniu kulturowym".<br />

Znaczenie „bombardowania<br />

kulturowego" należy mierzyć nie<br />

tylko dostrzegając najbardziej oczywiste<br />

elementy czyli wpływ audiowizualnych<br />

przekazów na kształtowanie<br />

się gustów i poglądów. Sprawą jeszcze<br />

bardziej zasadniczą jest społeczna<br />

i polityczna zależność od stosowanych<br />

technik, które nie pozostają bez<br />

wpływu na twórczość kulturalną i<br />

sposób tworzenia w najszerszym<br />

sensie tego słowa. Jeszcze bardziej<br />

brzemienny w konsekwencje — pisze<br />

J. Decornoy — wydaje się swobodny<br />

przepływ informacji.<br />

R. Lefort (UNESCO. Czas na<br />

działanie) pisze o problemach, które<br />

będzie musiała rozstrzygnąć XXII Sesja<br />

Zgromadzenia Ogólnego UNESCO,<br />

w tym zagadnienia informacji i łączności<br />

przy opracowywaniu programu<br />

na najbliższe dwa lata.<br />

O niezrównoważonym modelu międzynarodowej<br />

informacji pisze M. A.<br />

M a j i d z pisma Dawn (Karaczi).<br />

Pisze on, że kraje Zachodu selektywnie<br />

wybierają to, co chcą wiedzieć<br />

i co chcą, aby było znane<br />

o krajach Trzeciego Świata. Wynika<br />

to z możliwości, jakie te kraje mają<br />

w zakresie ustalania kierunków i<br />

treści globalnego przepływu informacji<br />

dzięki dominacji w światowym<br />

systemie komunikowania i w innych<br />

kanałach przekazu informacji. W<br />

konkluzji autor stwierdza: „Może u-<br />

płynąć sporo czasu, zanim zostanie<br />

przywrócona równowaga w międzynarodowym<br />

przepływie informacji.<br />

Jednak przynajmniej jakościowa poprawa<br />

może nastąpić w stosunkowo<br />

krótkim okresie, jeśli zostaną podjęte<br />

konkretne kroki w kierunku zmiany<br />

postaw i orientacji zagranicznych<br />

reporterów."<br />

A. N. S y 11 a z senegalskiego Le<br />

Soleil pisze o postawie afrykańskiego<br />

dziennikarza jako pośrednika w<br />

przekazywaniu informacji. Autor charakteryzuje<br />

postawę afrykańskiego<br />

dziennikarza wobec wielu specyficznych<br />

problemów, przed jakimi stoją<br />

kraje rozwijające się. Dziennikarz z<br />

Dakaru popiera żądania wprowadzenia<br />

nowego międzynarodowego ładu<br />

w dziedzinie informacji z tym, że<br />

opowiada się najpierw za ustanowieniem<br />

nowego ładu informacyjnego<br />

na skalę krajową.<br />

W brukselskim Le Soir piórem<br />

M. Bauwensa (Strach przed niestrawnością)<br />

ukazano zjawisko informacyjnego<br />

przesytu. Aby temu przeciwdziałać<br />

należy wyeliminować informacje<br />

mało istotne, a przekazywać<br />

jedynie ważne „sygnały". Autor<br />

zwraca uwagę na dużą odpowiedzialność<br />

dziennikarzy w świetle wykorzystania<br />

nowych technik komunikowania<br />

się, zbierania i przekazywania<br />

informacji.<br />

Marian<br />

Banach


Otâzky<br />

zumalistiky<br />

Rok 1981, nry 1—3<br />

Badać możliwości dalszej aktywnej<br />

działalności masowych środków<br />

przekazu w rozwijaniu i podwyższaniu<br />

jakościowych czynników formowania<br />

wspólnoty czechosłowackiego<br />

socjalistycznego narodu — tak określa<br />

Rudolf Porubsky zadania<br />

Instytutu Dziennikarstwa w Bratysławie<br />

w nowej, już siódmej, 5-latce.<br />

Do realizacji tych zadań — czytamy<br />

w artykule otwierającym nr 1. Otazków<br />

— Instytut przystąpił z jasną<br />

koncepcją naukowo-badawczą.<br />

Milos Marko zajął się miejscem<br />

telewizji w systemie dziennikarstwa.<br />

Punktem wyjściowym jest dla niego<br />

nie tylko włączenie tv do już istniejących<br />

mediów i wyznaczenie jej<br />

miejsca obok prasy, radia i filmu<br />

dokumentalnego, ale określenie jej<br />

pozycji w systemie środków masowego<br />

komunikowania. Telewizja nie powstała<br />

wszak z połączenia elementów<br />

innych systemów — jest nową jakością,<br />

nowym systemem. Powstanie tv<br />

stworzyło dziennikarstwo telewizyjne,<br />

stawiając w nowjej sytuacji teorię gatunków.<br />

W odniesieniu do dziennikarstwa<br />

tv używa się nazw gatunków<br />

zaczerpniętych z „macierzystych"<br />

dyscyplin dla nowych form czy treści<br />

— pisze autor — ale semantycznie<br />

obciążonych. Rozpatruje on telewizję<br />

„bądź jako emisję, bądź jako<br />

program telewizyjny: telewizyjne komunikowanie<br />

lub informację". Preferowanie<br />

zaś poszczególnych masowych<br />

środków informacji Marko<br />

przedstawia zwięźle następująco: rano<br />

radio (78%), przed południem radio<br />

— prasa (31—34%), po południu<br />

radio — prasa (40—28%), pod wieczór<br />

radio (34%), tv (23%), prasa<br />

(28%), wieczór tv (90%), radio (5%),<br />

prasa (3%). Na koniec chodzi autorowi<br />

o to, aby każdy z masowych<br />

środków informacji prezentował jak<br />

najefektywniejsze oddziaływanie przy<br />

spełnianiu swojej funkcji, wykorzystując<br />

w tym celu wszystkie możliwości,<br />

aby na swój sposób przyciągał.<br />

Następną pozycją są „Zäkladne<br />

vychodiska zumalistiky" Stefana<br />

V e Г a s a, który opierając się przede<br />

wszystkim na Marksie a także na Leninie<br />

definiuje pojęcie dziennikarstwa,<br />

jego główne cechy i funkcje.<br />

S. Vel'as uważa, że istotę dziennikarstwa<br />

stanowi poznanie i ocena aktualnej<br />

społecznej rzeczywistości, szczególnie<br />

jej politycznego oddźwięku, a<br />

także widzi ją w wywieraniu wpływu<br />

na człowieka. Z istoty dziennikarstwa<br />

wynika jego główna funkcja:<br />

pośredniego kierowania społeczeństwem.<br />

Autor wskazuje też i na<br />

to, że odbiór dziennikarstwa ma<br />

wszystkie cechy procesu komunikowania<br />

masowego i pojmuje dziennikarstwo<br />

jako istotną część systemu<br />

informacyjnego społeczeństwa.<br />

Złożoność interdyscyplinarnych<br />

problemów rodzącej się teorii propagandy<br />

ekonomicznej i dziennikarstwa<br />

ekonomicznego, problemów warunkujących<br />

rozwój naukowotechniczny<br />

i ich pomyślne rozwiązanie są<br />

w praktyce przesłanką podwyższenia<br />

jakości pracy w tych ważnych ideologicznie<br />

dziedzinach — pisze Milan<br />

К a ś ik w artykule „Ekonomicka<br />

propaganda a vëda".<br />

Ciekawego tematu dostarcza nam<br />

Frantisek Bartośek: „Ofsetizäcia<br />

a ćo s ńou süvisi" (Offsetyzacja<br />

i co się z nią wiąże). Wykazując diametralnie<br />

różne efekty wprowadzania<br />

nowych technologii do redakcji i<br />

drukarń, puentuje ten wątek zacytowaniem<br />

Guardiana, który tak skomentował<br />

wprowadzone zmiany: „Jesteśmy<br />

chyba kolejnym przykładem<br />

zastosowania nowej technologii, która<br />

produkuje daleko gorszą gazetę<br />

niż złe metody stosowane w XIX stuleciu".<br />

Bardzo mocno podkreśla oczywistość<br />

nieuniknionych zmian, sprzeciwiając<br />

się twierdzeniom, jakoby<br />

„w redakcji nic się nie miało zmienić".<br />

Pisząc o zaletach nowej techniki<br />

poligraficznej, akcentuje nieporównanie<br />

lepszą fotografię i skrócenie<br />

czasu produkcji gazety.<br />

Ostatnią pozycją tej części materiałów<br />

nru 1. Otazków jest również<br />

interesujący artykuł Samuela В r e ć-<br />

k i „K psychologickym otäzkom novinârskeho<br />

rozhovoru" analizujący<br />

nawiązywanie kontaktu przy wywiadzie<br />

dziennikarskim oraz sam wy-


wiad. Kładzie nacisk na ważną rolą<br />

wywiadu w pracy dziennikarskiej.<br />

Szczegółowo wymienia wszystkie<br />

obiektywne i subiektywne czynniki<br />

„grające", z których najważniejszym<br />

jest stanowisko „odpytywanego" wobec<br />

dziennikarza. (Moim zdaniem wymienione<br />

czynniki można by rozpatrywać<br />

w kategoriach: „zewnętrzne",<br />

jak wygląd, mimika, gest, brzmienie<br />

głosu, i „wewnętrzne", do których zaliczyłabym<br />

chęć do rozmowy, Wykształcenie...)<br />

S. Brećka zwraca uwagę<br />

na rzecz na pewno najważniejszą:<br />

nawiązanie kontaktu.<br />

Numer 2. otwiera Stefan В a-<br />

c h â r artykułem okolicznościowym,<br />

o przygotowaniach do XVI Zjazdu<br />

KPCz: „Trvale vychodiska rozvoja<br />

socialistickej żurnalistiky", traktujący<br />

o zadaniach stojących przed dziennikarstwem<br />

socjalistycznym a wypływających<br />

z XV Zjazdu i XVIII Plenum<br />

KPCz.<br />

Artykuł Stanisława Perknera<br />

„Specificnost rozhlasu a struktura<br />

programu" jest właściwie zestawieniem<br />

zdań i opinii innych autorów,<br />

którzy pisali o swoistości radia.<br />

Wśród innych cytuje w kilku miejscach<br />

W. Pisarka.<br />

W serii opracowań Zora L i ś к o-<br />

V â i Vlasta Zâchejovâ chcą zaznajomić<br />

czytelników OZ z niektórymi<br />

wynikami badania „Funkcji języka<br />

i obrazu jako czynnika przy tworzeniu<br />

kulturalnego profilu socjalistycznego<br />

człowieka", stanowiącego część<br />

rządowego planu badań „Skuteczności<br />

procesu rozszerzania wartości kulturalnych<br />

w kształtowaniu socjalistycznego<br />

profilu obywateli w szóstej<br />

5-latce". „Slovno obrazovä informäcia<br />

z aspektu obsahovej analyzy" jest<br />

pierwszym studium, dostarczającym<br />

wyjaśnienia słowa „jakość", opisu tytułów,<br />

próby, formalnej charakterystyki<br />

tytułów, ilości i rozłożenia w<br />

tygodniu informacji słowno-obrazowej<br />

oraz jej charakterystyki tematycznej.<br />

Wzajemnymi stosunkami między<br />

telewizją a widzem zajął się Rudolf<br />

Kazik: „Televizia — prostriedok<br />

vychovy divâkov", rozpatrując m. in.<br />

programy, które mają wpływ na<br />

widza.<br />

Część studyjną nru 2. zamyka materiał<br />

okolicznościowy napisany przez<br />

Frano Ruttkaya z okazji 100. rocznicy<br />

urodzin Edmunda Boreka:<br />

„Priekopnik lalovenskej robotniokej<br />

żurnalistiky" — o pionierze słowackiego<br />

robotniczego dziennikarstwa.<br />

Numer 3. otwierają rozważania<br />

Zdenka S u m b e ry nad formowaniem<br />

socjalistycznej osobowości,<br />

wszechstronnym rozwojem człowieka<br />

świadomego swojego miejsca.<br />

„Signaly profesionälnej kvality<br />

slovno-obrazovej informäcie" to zapowiadany<br />

wcześniej materiał Z. L i-<br />

skovej i V. Zachejovej, a<br />

przynoszący m. in. podstawowe charakterystyki<br />

informacji słowno-obrazowej<br />

Celem artykułu Ivana Tomaśova:<br />

„Manipuläcia verejnosti burżoâznymi<br />

prostriedkami masovej informäcie<br />

a propagandy" jest okazanie,<br />

choćby częściowe, aktualnych badań<br />

prasoznawczych, poddających analizie<br />

marksistowsko-leninowskiej krytyczną<br />

postawę klasowopolityczną,<br />

główne kierunki, argumenty, formy,<br />

metody i techniki tej manipulacji,<br />

wyznaczenie granic możliwości jej<br />

oddziaływania i sposobów walki z<br />

nią. Autor omawia dotychczasowe publikacje<br />

z dziedziny krytyki teorii i<br />

praktyki dziennikarstwa burżuazyjnego.<br />

„Vyuzivanie novinovednych informacji"<br />

jest wyciągiem z badań nad<br />

korzystaniem z informacji „prasoznawczych".<br />

Pozycja szczególnie interesująca.<br />

Oto jak kształtuje się korzystanie<br />

z pism fachowych: OZ regularnie<br />

wykorzystuje 60,3% respondentów,<br />

Sesity Novinafe — 39,1%,<br />

Novinaf — 32,7%, Kontakt — 25,6%;<br />

<strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze — 9,6% —<br />

przed pismami niemieckimi i rosyjskim<br />

Zurnalistem — 5,8%, chociaż<br />

w badaniu znajomości języków rosyjski<br />

zajął I miejsce — 99,4%, niemiecki<br />

II — 63,4%, angielski III — 43,6%,<br />

a wśród „nieświatowych" — I miejsce<br />

po-lski — 22,4%».<br />

Komunikator — rozhodujuci cinitel<br />

w żurnalistickom procesie" to studium<br />

Jozefa Vircika, w którym<br />

nadawca jest nie tylko decydującym<br />

czynnikiem w dziennikarskim procesie,<br />

ale w ogóle punktem wyjścia<br />

procesu komunikowania. Ustaliwszy<br />

ogólną definicję, autor charakteryzuje<br />

kolejno nadawcę w prasie, radiu<br />

i tv. Kończy konkluzją o wielu jeszcze<br />

nieprzebadanych dziedzinach<br />

związanych z twórczą, organizacyjną,<br />

a zwłaszcza polityczną funkcją nadawcy.


Pozostałe trzy materiały to: omówienie<br />

programu Radia NRD, przyczynek<br />

językoznawczy przedstawiający<br />

zastosowanie jednostki frazeologicznej<br />

przy tworzeniu tytułów i językoznawcza<br />

polemika J. Horeckiego<br />

z O. Repką.<br />

Numeru 4. nie omawiam, bo nie<br />

dotarł, niestety, do nas.<br />

Danuta Krystyna Nowak<br />

nii. Więcej pisze również o byłych<br />

koloniach afrykańskich zarówno portugalskich<br />

jak i angielskich. New<br />

York Times natomiast koncentruje<br />

Journal Of m<br />

ш<br />

m<br />

się bardziej na supermocarstwach.<br />

Wspomnijmy jeszcze o artykule<br />

Communication<br />

Jamesa Lu 11 a: „Popular Musie:<br />

Resistance to New Wave". Pisze on,<br />

I półrocze 1982<br />

że tzw. Nowa Fala w muzyce rockowej,<br />

która ma wiele unikatowych<br />

cech, napotyka na przeszkody, jak<br />

Kiedy w 1970 roku •— pisze James wszystkie nowe nurty w kulturze.<br />

Miller (Policy Planning and Technocratie<br />

Power: The Significance of kowy, nastawiony na bezpieczny ry­<br />

Główne z nich to przemysł rozryw­<br />

OTP) — powstało OTP (Office of nek, oraz publiczność, która jej nie<br />

Telecommunications Policy), miało akceptuje. Jak się okazało, nawet<br />

ono pomagać rządowi USA w realizowaniu<br />

polityki telekomunikacyjnej, zują zespoły popularne i uznane<br />

studenci są konserwatywni. Fawory­<br />

dbać o wykorzystanie zdolności technicznych<br />

w tej dziedzinie, dostarczać „Rolling Stones", „Led Zeppelin" itp.<br />

wiele lat temu, jak „The Beatles",<br />

analiz ekonomicznych itd. OTP, jak<br />

W drugim numerze George G e r-<br />

dowodzi historia jego działalności,<br />

b n e r, Larry Gross, Michael<br />

zmierza w kierunku „technokratycznej<br />

racjonalizacji". Polega ona na<br />

M organ i Nancy S i g n о г i e 11 i<br />

(„Charting the Mainstream: Television's<br />

Contributions to Political<br />

tym, że rząd wraz z elitami korporacji<br />

scentralizował planowanie polityki<br />

telekomunikacyjnej, co zmniej­<br />

Orientations") przedstawiają wyniki<br />

badań wpływu telewizji na kształtowanie<br />

postaw i orientacji polityczszyło<br />

znaczenie FCC (Federal Communications<br />

Commission) i Kongresunych<br />

wobec mniejszości narodowych,<br />

praw obywatelskich, wolności słowa,<br />

W numerze pierwszym znajdziemy budżetu rządowego i podatków. Analiza<br />

treści programów telewizyjnych<br />

również dwa artykuły na temat posunięć<br />

FCC wobec radia — Franka wykazała, że są one mieszaniną różnych<br />

tendencji •— od liberalnych po<br />

J. К a h n a „Radio: Regulating Format<br />

Diversity" oraz Dallasa W. S m y- konserwatywne. Oglądanie tv zaciera<br />

the'a „Radio: Deregulation and the tradycyjne różnice między odmiennymi<br />

stanowiskami politycznymi. Tele­<br />

Relation of the Private and Public<br />

Sectors".<br />

wizja tworzy tzw. „komercjalny populizm<br />

Działalność tajnych rozgłośni jest<br />

- ' będący mieszaniną konserwatyzmu<br />

i poszatkowanego liberalizmu.<br />

przedmiotem aitykułu Lawrence'a<br />

S о 1 e y a „Radio: Clandestine Broadcasting,<br />

1948—1967". Rozgłośnie te.<br />

zauważa autor, pojawiają się szczególnie<br />

licznie w okresach kryzysów<br />

i przemian politycznych. I tak w latach<br />

1948—1S50 najwięcej działało ich<br />

na Bliskim Wschodzie, w latach<br />

1958—1960 w obszarze Morza Karaibskiego,<br />

a w latach 1965—1967 w południowo-wschodniej<br />

Azji.<br />

New York Times i Manchester<br />

Guardian to „dwa różne okna na<br />

świat" stwierdza Gerald W. Hopple<br />

w artykule „International News<br />

Coverage in Two Elite Newspapers".<br />

Autor badał serwis międzynarodowy<br />

tych pism w I półroczu 1979 roku.<br />

Manchester Guardian przynosi więcej<br />

niż New York Times informacji<br />

o krajach Europy zachodniej (z wyjątkiem<br />

Szwajcarii) i wschodniej (z<br />

wyjątkiem ZSRR), a także o Japo­<br />

Pomiędzy 1968 a 1978 rokiem dokonano<br />

3100 międzynarodowych ak •<br />

tów terrorystycznych, pisze M. Chérit<br />

В a s s i o u ni („Media Coverage<br />

of Terrorism: The Law and the Public"),<br />

z czego około 90% z nich w<br />

Ameryce Północnej i Południowej,<br />

Europie zachodniej i na Bliskim<br />

Wschodzie. Warto zaznaczyć, pisze


autor, że liczba, częstotliwość i intensywność<br />

wewnętrznych aktów terrorystycznych<br />

jest bardziej znacząca<br />

niż scharakteryzowanych jako międzynarodowe.<br />

Informowanie o akcjach<br />

terrorystycznych stwarza, zdaniem<br />

autora, wiele konfliktów między<br />

policją a mediami. Często bowiem<br />

media nieświadomie informują<br />

terrorystów o sposobach działania<br />

policji, narażają życie zakładników<br />

oraz przeszkadzają w negocjacjach.<br />

Z drugiej strony, mogą one odgrywać<br />

również rolę pozytywną — współpracując<br />

z policją mogą być dobrym<br />

narzędziem negocjacji, a także dostarczać<br />

cennych dla policji informacji<br />

o terrorystach.<br />

W artykule „The I.R.A., the Red<br />

Brigades, and the F.A.L.N. in the<br />

New York Times" David L. P a 1 e t z,<br />

Peter A. Fozzard i John Z. A y a-<br />

n i a n analizują informacje о IRA,<br />

Czerwonych Brygadach i FALN<br />

(Fuerzas Armadas de Liberacion)<br />

drukowane w New York Times w<br />

okresie od lipca 1977 do czerwca 1979.<br />

Stwierdzają oni, że ponad i/з wszystkich<br />

artykułów o Włoszech, Irlandii<br />

Północnej i Porto Rico zawierała<br />

wzmianki o tych grupach. Ogółem<br />

ukazały się 152 artykuły o Czerwonych<br />

Brygadach, 92 o IRA i 43 o<br />

FALN, co stanowi 29,7% drukowanych<br />

w gazecie informacji o Włoszech,<br />

45,9% o Irlandii Północnej<br />

i 32,2% o Porto Rico.<br />

Naukowcy są zgodni, pisze Orrin<br />

E. Klapp (,,Meaning Lag in the<br />

Information Society"), że współcześni<br />

ludzie zagubili sens życia. Alienacja,<br />

absurdalność, kontrkultura,<br />

szok przyszłości, koniec ideologii, fałszywa<br />

świadomość — to tylko niektóre<br />

nazwy identyfikujące ten kryzys.<br />

Jedną z teorii próbujących wyjaśniać<br />

to zjawisko jest teoria opóźnienia<br />

kulturowego Ogburna i Chapina.<br />

Sądzą oni, że utrata sensu życia<br />

jest wynikiem nienadążania przekonań<br />

i idei za nową rzeczywistością,<br />

kultura materialna bowiem, technologia<br />

zmienia się szybciej niż kultura<br />

niematerialna •— przekonania i<br />

poglądy. Orrin Klapp próbuje teorię<br />

Ogborna wyrazić pojęciami teorii informacji.<br />

Można wówczas postawić<br />

tezę, że wzrost liczby informacji jest<br />

szybszy niż tworzenie znaczeń, sensu<br />

(meaning). Prowadzi to do paradoksu:<br />

więcej wiedzy — mniej sensu.<br />

Józef<br />

Lubiński<br />

PUBLIC OPINION<br />

QUARTERLY<br />

1983 vol. 47 nr 1<br />

Rok się skończył, tymczasem na<br />

półce biblioteki Ośrodka Badań Prasoznawczych<br />

z ubiegłego roku widnieje<br />

tylko numer wiosenny The Public<br />

Opinion Quarterly. Reszta jeszcze<br />

nie nadeszła. Zajmijmy się więc<br />

tym, co jest, po cichu wzdychając<br />

do dawnej regularności.<br />

Recenzowany numer POQ przynosi<br />

dziewięć podstawowych artykułów<br />

naukowych, zwykłą porcję branżowych<br />

wiadomości i krótkich not, wyczerpujące<br />

omówienie badań opinii<br />

publicznej na zadany temat (jaki: o<br />

tym na końcu) oraz kilka recenzji<br />

książkowych — obszerniejszych i<br />

krótkich, sygnalnych. Całość numeru<br />

otwiera artykuł, który wydaje się<br />

najbardziej interesujący z całości:<br />

„The Third-Person Effect in Communication"<br />

(Efekt osób trzecich w komunikowaniu)<br />

pióra W. Philipsa<br />

Davidson a, znanego uczonego<br />

amerykańskiego, profesora dziennikarstwa<br />

i socjologii na Uniwersytecie<br />

Columbia w Nowym Jorku. Autor<br />

poddaje wszechstronnej analizie<br />

(dysponując także rezultatami czterech<br />

niewielkich eksperymentów psycho-społecznych)<br />

znane zapewne badaczom<br />

opinii publicznej, propagandystom,<br />

elitom władzy zjawisko wymienione<br />

w tytule artykułu. Jakże<br />

często osoba poddana oddziaływaniu<br />

przekonującemu (perswazyjnemu) ze<br />

strony środków masowego przekazu<br />

twierdzi: „na mnie nie wywrze to<br />

żadnego wpływu, ale innych (osoby<br />

trzecie) z pewnością przekona". Zdarza<br />

się również, że komunikowanie<br />

wywołuje działanie i reakcje nie dlatego,<br />

iż wywiera ono wpływ na bezpośredniego<br />

z pozoru adresata, lecz<br />

dlatego, iż inni (osoby trzecie) spodziewają<br />

się takiego wpływu na niego.<br />

Autor przytacza zresztą szereg<br />

przykładów. Ten, od którego zaczyna<br />

się właściwie artykuł, mówi o sprytnym<br />

psychologicznym tricku Japończyków<br />

zastosowanym wobec amery-


kańskich oddziałów w czasie wojny<br />

na Pacyfiku, na słynnej wyspie Iwo<br />

Jima. Oddziały te, składające się z<br />

żołnierzy-Murzynów, ale pod dowództwem<br />

białych, zasypane zostały<br />

ulotkami nieprzyjaciela przekonującymi,<br />

iż jest to wojna białych ludzi i<br />

że Japończycy nie mają nic do kolorowych.<br />

„Nie ryzykuj życiem za<br />

białych" — konkludował dywersyjny<br />

tekst. Następnego dnia owa jednostka<br />

murzyńska została wycofana zj linii<br />

frontu, choć nie było żadnych<br />

dowodów na to, iż dywersja wywarła<br />

wpływ na morale żołnierzy. Nie<br />

pomylił się jednak dobry psycholog<br />

japoński, jeżeli takie były jego intencje;<br />

ulotki wywarły niezaprzeczalny<br />

wpływ na białych oficerów.<br />

Podobnych przykładów w propagandzie<br />

wojennej można by podać<br />

mnóstwo, autor analizuje jednakże<br />

„efekt osób trzecich" w codziennym<br />

życiu społecznym. Davidson rozważa<br />

i wspiera to konkretnymi danymi<br />

empirycznymi, że „efekt osób trzecich"<br />

może być pomocny w wyjaśnianiu<br />

różnych aspektów zachowań<br />

społecznych, jak np. obawa hierarchii<br />

danego kościoła przed propagandą<br />

innych wyznań czy np. obawa kierowniczych<br />

elit władzy przed opozycją<br />

polityczną. Specjalną uwagę poświęca<br />

autor mechanizmom cenzury,<br />

twierdząc, iż omawiany przez niego<br />

efekt związany jest ze zjawiskiem<br />

cenzury jako takim: wszak cenzor<br />

nigdy nie powie, że ulega perswazji<br />

komunikowania — to na innych,<br />

tych z „wrażliwszymi umysłami" może<br />

ono oddziałać.<br />

Te i inne przykłady działania<br />

„efektu osób trzecich" bardzo często<br />

są powodowane nadmiernymi oczekiwaniami<br />

wobec oddziaływania komunikowania<br />

na innych. Dlaczego —<br />

pyta autor, czy jest w ogóle możliwe,<br />

abyśmy przeceniali wpływ na innych,<br />

tak jak nie doceniamy wpływu<br />

na siebie Pytanie to jest istotne<br />

chyba nie tylko na łamach amerykańskiego<br />

czasopisma naukowego.<br />

Inny godny uwagi artykuł (i ważki<br />

ze względu na konteksty stosowane<br />

w polityce) to bardzo obszerne<br />

studium „Media and Agenda Setting:<br />

Effects on the Public, Interest<br />

Group, Leaders, Policy Makers, and<br />

Policy" autorstwa sześciu badaczy z<br />

Northwestern University w Evanston,<br />

Illinois. Autorzy analizują rolę<br />

mediów w ustalanliiu hierarchii ważności<br />

spraw i ich wpływu na opinię<br />

publiczną, grupy interesu, koła przywódcze,<br />

decydentów etc. Przedstawione<br />

rezultaty badań sugerują rzeczywisty<br />

wpływ środków komunikowania<br />

masowego na hierarchię ważności<br />

spraw w oczach opinii publicznej<br />

oraz u państwowych decydentów.<br />

Jednocześnie z artykułu dowiadujemy<br />

się, że wywołane tym przemiany opinii<br />

publicznej nie stymulowały odpowiednich<br />

zmian w polityce i podejmowaniu<br />

decyzji. Powodowała to raczej<br />

współpraca między dziennikarzami<br />

i urzędnikami administracji i<br />

kół rządowych.<br />

Z pozostałych pozycji recenzowanego<br />

numeru polećmy niezwykle interesującą<br />

analizę-zestawienie wyników<br />

wielu badań z różnych okresów<br />

,,Attitudes Toward the Arab-Israeli<br />

Conflict" (Postawy wobec konfliktu<br />

arabsko-izraelskiego) pióra Connie de<br />

В o e r. Autorka zapoznaje czytelnika<br />

z badaniami opinii publicznej nie<br />

tylko w USA, ale także w kilku krajach<br />

Europy zachodniej, ukazując<br />

wahnięcia tej opinii, jej ewolucję, aż<br />

po okres najświeższy, tj. moment wyraźnego<br />

spadku sympatii proizraelskich<br />

w wyniku masakry w bejruckich<br />

obozach dla uchodźców palestyńskich<br />

Sabra i Szatila.<br />

Na koniec odnotujmy za POQ opublikowanie<br />

w USA drugiej części<br />

monumentalnego dzieła E. Noëlle-<br />

-Neumann na temat Niemców i<br />

badań opinii publicznej w RFN (The<br />

Germans: Public Opinion Polls,<br />

1967—1980), dopełniającego obraz powojennego<br />

społeczeństwa Niemiec zachodnich<br />

widziany w specyficznej<br />

soczewce badań opinii.<br />

MEDIA<br />

Krzysztof W. Kasprzyk<br />

PERSPEKTIVEN<br />

I kwartał 1983<br />

Media Perspektiven — to miesięcznik<br />

wydawany we Frankfurcie nad<br />

Menem przez Zrzeszenie Reklamy<br />

Radiowej (Arbeitsgemeinschaft Rundfunkwerbung),<br />

grupujące organizacje<br />

reklamowe dziewięciu krajowych<br />

rozgłośni radiowych i telewizyjnych<br />

Republiki Federalnej Niemiec. Na łamach<br />

pisma publikowane są studia<br />

i szkice analizujące wydarzenia i zja-


wiska występujące w dziedzinie masowego<br />

komunikowania w Europie<br />

Zachodniej i Stanach Zjednoczonych.<br />

Jednak sporo materiałów i opracowań<br />

poświęconych jest — co zrozumiałe<br />

— problemom prasy, radia i<br />

telewizji w RFN, a zwłaszcza kwestiom<br />

wzajemnych relacji między<br />

poszczególnymi mediami w procesie<br />

komunikowania. Charakterystyczną<br />

cechę periodyku stanowi poza tym<br />

duża dbałość o dobór danych statystycznych,<br />

dokumentujących omawiane<br />

zagadnienia. Ze statystyki<br />

uczyniono także odrębny dział problemowy<br />

pisma. Media Perspektiven<br />

wyróżniają się również łatwo zauważalną<br />

przejrzystością układu graficznego<br />

i druku.<br />

Ponieważ omówienie zawartości<br />

wszystkich numerów pisma wydanych<br />

w 1983 roku przekroczyłoby znacznie<br />

rozmiarami publikacje zamieszczane<br />

w niniejszej rubryce — proponujemy<br />

czytelnikom Zeszytów ograniczenie<br />

się do przedstawienia numeru najbardziej<br />

interesującego, a jednocześnie<br />

reprezentatywnego dla linii programowej<br />

miesięcznika.<br />

Spośród numerów I kwartału 1983<br />

roku — na uwagę zasługuje wydanie<br />

styczniowe. Przynosi ono zajmujący<br />

szkic Jana Tonnemachera, podejmujący<br />

sprawy swoistej rywalizacji<br />

między mediami pod wpływem<br />

nowych technik informowania i komunikowania.<br />

O jaką rywalizację<br />

chodzi Otóż zdaniem autora, jeśli<br />

potraktujemy system komunikowania<br />

jako pewną całość, to postęp w technice<br />

przekazu, a co za tym idzie —<br />

rozwój jednych mediów pociąga za<br />

sobą zmniejszenie lub ograniczenie<br />

znaczenia i zasięgu społecznego innych<br />

środków komunikowania. Przejawami<br />

tego procesu są zmiany w<br />

wielkości kręgu odbiorców, w ilości<br />

sprzedanych egzemplarzy czy też w<br />

liczbie odbiorników przypadających<br />

na gospodarstwo domowe.<br />

Na potwierdzenie swoich spostrzeżeń<br />

przytacza autor spektakularny<br />

przykład gwałtownego rozwoju telewizji<br />

i technik pokrewnych w dekadzie<br />

lat siedemdziesiątych. Telewizja<br />

kolorowa, kablowa, satelitarna, różne<br />

odmiany techniki video czy ekranowy<br />

system przekazu informacji<br />

(Bildschirmtext) —• spowodowały wyraźny<br />

wzrost liczby abonentów telewizji,<br />

liczby sprzedanych wideokaset<br />

i urządzeń magnetowidowych; przy<br />

jednoczesnym spadku liczby sprzedanych<br />

biletów do kina, teatru (stagnacja<br />

w latach '70), niewielkiej dynamice<br />

sprzedaży dzienników i czasopism<br />

oraz nieznacznym przyroście<br />

liczby zarejestrowanych abonentów<br />

radiowych w Republice Federalnej.<br />

Zjawiska te, ich społeczne i gospodarcze<br />

konsekwencje, nie znajdują —<br />

w opinii autora — pełniejszego odzwierciedlenia<br />

w naukach społecznych.<br />

W opracowaniach naukowych<br />

dominują bowiem stanowiska wycinkowe,<br />

brak wieloaspektowego podejścia.<br />

Wynika to po części — co podkreśla<br />

J. Tonnemacher •— z niezbyt<br />

bogatego zestawu stosowanych w naukach<br />

społecznych technik badawczych.<br />

Konieczne wydaje się więc<br />

skorzystanie w szerokiej skali z wielostronnego<br />

prognozowania, z mieszanych,<br />

matematyczno-statystycznych<br />

metod badawczych.<br />

Poszerzenie instrumentarium badawczego<br />

nie rozwiązuje jednak problemu.<br />

Kompleksowe ujęcie problemów<br />

komunikowania masowego wymaga<br />

bowiem również głębszego ich<br />

osadzenia w realiach społecznych i<br />

ekonomicznych. W tej mierze autor<br />

postuluje uwzględnienie wpływu<br />

trzech istotnych czynników:<br />

1) antycypacji kierunków i tendencji<br />

technicznego postępu środków komunikowania<br />

masowego;<br />

2) liczby i zakresu możliwości<br />

wzbogacania i uatrakcyjniania treści<br />

przekazywanych przez poszczególne<br />

media (przy wykorzystaniu<br />

nowych technik);<br />

3) rozwoju budżetu finansowego,<br />

zależnego od wzrostu dochodu narodowego,<br />

oraz budżetu czasowego,<br />

ujmującego czas pracy i wypoczynku,<br />

liczonych w skali globalnej, państwowej,<br />

jak i jednostkowej, prywatnej.<br />

Uwzględnienie tych czynników może<br />

— zdaniem autora — stworzyć szansę<br />

przezwyciężenia istniejącego obecnie<br />

rozziewu między poziomem rozwoju<br />

techniki komunikowania a stanem<br />

naukowego poznania społecznych<br />

jego skutków.<br />

Ze studium J. Tonnemachera wiąże<br />

się w pewnym stopniu opracowanie<br />

Hansjörga Besslera, omawiające<br />

Wyniki telefonicznej sondy<br />

przeprowadzonej w 1982 roku wśród


widzów ogólnokrajowego programu<br />

telewizyjnego ARD i państwowego<br />

programu II ZDF a dotyczącej odbioru<br />

tekstów nadawanych techniką<br />

„video". Telefoniczny wywiad, w którym<br />

uczestniczyło 1982 rozmówców,<br />

potwierdził rosnące zainteresowanie<br />

odbiorców telewizji przekazem informacji<br />

za pomocą „Video". Wystarczy<br />

przytoczyć fakt, że aż 62°/o respondentów<br />

opowiedziało się za codzienną<br />

emisją informacji „Video". Najczęściej<br />

„oglądano" wiadomości (67%),<br />

„Ostatnie doniesienia" (69%), a także<br />

sport (50%) i zapowiedź telewizyjnego<br />

programu dnia (57% respondentów).<br />

Pozytywne doświadczenia powinny<br />

— w ocenie autora — zachęcić<br />

oba programy zachodnioniemieckiej<br />

telewizji do szerszego stosowania<br />

„ekranowego", informatora.<br />

Styczniowy numer Media Perspektiven<br />

zawiera poza tym uwagi Egona<br />

Wagnera o projekcie ustawy<br />

0 krajowych środkach komunikowania<br />

w Badenii-Wirtembergii, szkic<br />

Ulricha S a X e г a o kształcącej i<br />

wychowawczej roli tradycyjnych i nowych<br />

środków komunikowania, raport<br />

Michaela Dark owa o przyzwyczajeniach<br />

odbiorczych widzów<br />

telewizyjnych programów sportowych<br />

oraz bogaty w statystyczne zestawienia<br />

artykuł Jacka Saarloosa o<br />

programie i publiczności telewizji<br />

1 radia w Holandii.<br />

W dziale dokumentacyjnym opublikowano<br />

opracowane przez ONZ<br />

„Zasady regulujące wykorzystanie<br />

sztucznych satelitów dla międzynarodowej<br />

wymiany transmisji telewizyjnych".<br />

Ostatnią część numeru stanowi<br />

kronika ważniejszych faktów, związanych<br />

z komunikowaniem masowym<br />

oraz zestaw kilku recenzji książkowych.<br />

Numer jest więc dość różnorodny<br />

pod względem tematycznym, choć<br />

główny akcent problemowy położono<br />

w nim na możliwościach i konsekwencjach<br />

wykorzystania nowych<br />

technik komunikowania, w tym zwłaszcza<br />

systemie „Video". Problematyka<br />

ta dominuje również w dwóch pozostałych<br />

numerach Media Perspektiven,<br />

wydanych w okresie I kwartału<br />

co wyraźnie potwierdza główny kierunek<br />

zainteresowań badawczych<br />

pisma.<br />

JOURNAL FÜR<br />

PUBLIZISTIK<br />

& KOMMUNIKATION<br />

1983 nr 2—3 *<br />

Już w drugim roczniku redakcja<br />

tego interesującego kwartalnika wydała<br />

numer podwójny (95 stron formatu<br />

A4, fotokopiowanych). <strong>Zeszyty</strong><br />

podwójne — naszym zdaniem — są<br />

wyrazem różnych kłopotów redakcyjnych,<br />

od braku materiałów po trudności<br />

poligraficzne i wydawnicze.<br />

Tak jest widocznie i tu, skoro zamknięcie<br />

następnego numeru — ostatniego<br />

w r. 1983 —> zapowiedziano aż<br />

na 30 listopada. Życzymy JPK najszybszego<br />

powrotu „na prostą".<br />

Ten podwójny numer jest monotematyczny,<br />

poświęcony polityce komunikowania,<br />

przede wszystkim rozwojowi<br />

techniki i technologii, które<br />

— czytamy w odredakcyjnym<br />

wstępie — nie są neutralne. Czy się<br />

je wiąże z jednej strony ze wzrostem<br />

gospodarczym i pluralizmem<br />

opinii, z „imperializmem kulturowym"<br />

i „inflacją bodźców" z drugiej,<br />

a z trzeciej przypisuje im wręcz<br />

„charakter przemocy" — to jest, czytamy,<br />

„każdorazowo kwestią stanowiska<br />

ideowo-politycznego". Redakcja<br />

JPK widzi swą rolę i możliwości<br />

„tylko" jako inspiratora przemyśleń<br />

i dyskusji o problemach, których<br />

rzeczywistą doniosłość można<br />

dziś jedynie przeczuwać.<br />

W temat wprowadza Richard<br />

Albrecht rozważaniami o empirycznych<br />

i teoretycznych aspektach<br />

telewizji w RFN („Rozrywka telewizyjna<br />

— konsumpcyjność jako styl<br />

życia", s. 61—76). Na wstępie przedstawia<br />

dane o odbiorze tv na tle innych<br />

zajęć w czasie wolnym, potem<br />

status i system mediów („korporacyjny<br />

model państwowo-oligopolistycznego<br />

uspołecznienia odgórnego");<br />

rozrywkę telewizyjną jako formę komunikowania<br />

masowego ukazuje na<br />

przykładzie quizow. Stwierdza, że w<br />

latach '60 i '70 w telewizji RFN —<br />

równolegle z jej umasowieniem —<br />

rozrywkowy sposób prezentacji, dramaturgii<br />

i inscenizacji opanował tak-<br />

Zbigniew Oniszczuk * R. II, zeszyt podwójny 2—3, s. 55—149.


że „jądro programów politycznych"<br />

— główne wydanie dziennika<br />

tv, zgodnie z niepublikowanym zaleceniem<br />

E. Noelle-Neumann i jej<br />

współpracowników z r. 1968 (s. 69).<br />

Sam autor jest zwolennikiem H. Holzera<br />

koncepcji uspołecznienia tv,<br />

obawia się natomiast nadejścia jeszcze<br />

szerszej kapitalistycznej prywatyzacji<br />

mediów audiowizualnych, dotąd<br />

publiczno-prawnych oraz — podobnie<br />

jak F. Dröge i H. H. Fabris —<br />

pogłębiania się rozziewu między<br />

„komunikacyjnie uprzywilejowanymi"<br />

i upośledzonymi pod tym względem,<br />

o głęboko zakorzenionym braku<br />

zainteresowania kwestiami politycznymi<br />

i poczuciu bezwładu wobec<br />

sił panujących (s. 73).<br />

Tekst o zasadniczym znaczeniu<br />

teoretycznym pomieszczono dalej w<br />

numerze. Może dlatego, że „Zarys<br />

podstawowej koncepcji polityki komunikowania"<br />

napisał Joachim W e s-<br />

terbarkey przed 10 laty i tylko<br />

go wygłaszał jako (wtedy) świeżo<br />

upieczony wykładowca. Obecnie tekst<br />

nieco przepracowany i skrócony publikuje<br />

po raz pierwszy (s. 87—97).<br />

Komunikowanie definiuje zgodnie z<br />

teorią „interakcji symbolicznej", politykę<br />

w najszerszym sensie rozumie<br />

jako wszelkie działanie społeczne; zatem<br />

„polityka komunikowania" oznacza<br />

wszelkie działania polityczne w<br />

odniesieniu do komunikowania, a<br />

więc każdą celowo ukierunkowaną<br />

działalność społeczną (lub jej zaniechanie),<br />

której skutki dotyczą komunikacyjnych<br />

uwarunkowań, struktur<br />

i procesów (s. 88). Teza przewodnia<br />

tego szkicu brzmi: społeczne problemy<br />

komunikacyjno-polityczne, by<br />

mogły być odpowiedzialnie analizowane<br />

i prawirłowo rozwiązywane,<br />

potrzebują oparcia w teorii zorientowanej<br />

na praktykę.<br />

„Mocnym uderzeniem" jest w numerze<br />

wypowiedź harnburskiego politologa<br />

proL Hansa Jurgena<br />

Kleinsteubera, udzielona Achimowi<br />

Baumowi 1 Detlevowi<br />

S с h e i 1 o w i (s. 99—ill). Postawę<br />

profesora trzeba określić jako krytyczną,<br />

tak wobec nauki (za jej brak<br />

krytycyzmu właśnie, euforię „szkoły<br />

frankfurckiej" sprzed 15 lat wobec<br />

„nowych mediów") jak i techniki.<br />

„Wielką technikę" — także struktury<br />

komunikacyjne, mówi Kleinsteuber —<br />

wprowadza wielka biurokracja, która<br />

na tym zarabia. W każdym razie<br />

nie jest to technika (np. kablowa)<br />

sprzyjająca komunikacji lokalnej.<br />

Techniczny przekaz komunikatu poprzez<br />

ekran telewizyjny oznacza stratę<br />

wobec bezpośredniego kontaktu w<br />

knajpie czy na ulicy — twierdzi<br />

Kleinsteuber. Wielkie techniki komunikowania<br />

(wkrótce przez satelitę)<br />

coraz bardziej zwiększają rozziew<br />

między producentem i konsumentem.<br />

Ekologiczne skutki nadrozwoju techniki<br />

ukazuje Kleinsteuber na przykładzie<br />

obumierania kultury kinowej<br />

po wprowadzeniu tv czy — mym<br />

zdaniem najjaskrawiej — automobilizmu,<br />

który wyparł swą siłą z jezdni<br />

wszystkich innych jej dawnych użytkowników.<br />

Zaś kablowa tv ma niezwykłą<br />

siłę, „stanowi całkiem nowy<br />

wymiar wielkiej technologii". Nie<br />

oszczędza też Kleinsteuber określonej<br />

orientacji prasoznawczej, nazywając<br />

to, co upowszechniła E. Noelle-Neumann,<br />

„politycznie jednoznaczną<br />

informacją przednaukową" (s. 109).<br />

Na szczęście nie jest Kleinsteuber<br />

krańcowym pesymistą, a to dzięki<br />

rysującej się „postmaterialistycznej"<br />

postawie młodej generacji w RFN,<br />

która pozwala mu żywić nadzieję, że<br />

wystąpi ona krytyczniej wobec nowych<br />

struktur wielkiej technologii.<br />

Część artykułową zamykają 3 dalsze<br />

publikacje. Detlev S с h e i 1 —<br />

jakby nawiązując do zakończenia poprzedzającej<br />

rozmowy •— analizuje<br />

krytycznie ruch skierowany przeciw<br />

wprowadzaniu kablowej tv w RFN<br />

(s. 113—124). Hans Diedenhofen<br />

pisze o ponad lO-letnich usiłowaniach<br />

utworzenia jednolitego związku zawodowego<br />

mediów (s. 125—131), mającego<br />

skupić zarówno ich etatowych,<br />

jak wolnych współpracowników. Dyskusje<br />

i dotychczasowe porozumienia<br />

dotyczą ZZ Druku i Papieru (150 tys.<br />

członków, w tym Unia Dziennikarzy<br />

ok. 7 tys.), Związku Dziennikarzy<br />

(ponad 13 tys.), Zw. Pracowników<br />

Sztuki (20 tys., wśród nich ok.<br />

3,5 tys. dziennikarzy w Unii Radia-<br />

-TV-Filmu), Zrzeszenia Związków<br />

Arystów Plastyków (4,5 tys.), związków<br />

muzyków, artystów rozrywkowych<br />

i in. (ok. 5,5 tys.). Chodzi więc<br />

o zrzeszenie ponad 190 tys. osób, w<br />

tym 25 tys. dziennikarzy i innych autorów<br />

— nie oni więc będą stanowili<br />

większość. Szczególną wagę<br />

przywiązuje autor, sam działacz Unii<br />

Radia-TV-Filmu, do jednolitej postawy<br />

wobec nowych technologii gro-


żących likwidacją wielu stanowisk<br />

pracy.<br />

Ralf Herpolsheimer przedstawił<br />

doświadczenia z pracy w<br />

dwóch diecezjalnych regionalnych<br />

rozgłośniach radiowych w Brazylii<br />

(s. 132—137). Część recenzyjna (s.<br />

138—149) zamyka numer, który —<br />

co nieskromnie odnotujemy — został<br />

właściwie zadedykowany niżej podpisanemu.<br />

Stało się tak w wyniku<br />

pierwszych omówień JPK w Zeszytach<br />

Prasoznawczych (nry 1 i 2/1983),<br />

kiedy to „grzeczniejszy" kolejny numer<br />

kazał mi zadać pytanie: czyżby<br />

zadziorność „młodych gniewnych" z<br />

redakcji JPK już się wyczerpywała<br />

W odpowiedzi „młodzi gniewni" życzyli<br />

mi „wiele ubawu" przy lekturze<br />

tego podwójnego zeszytu. Z<br />

przyjemnością więc stwierdzam, że<br />

wigoru nadal im nie brak. Ale swoją<br />

drogą, chciałbym ja mieć akurat<br />

ich obecne zmartwienia...<br />

Theorie<br />

und Praxis<br />

des sozialistischen<br />

Journalismus<br />

1983 nry 2—4*<br />

Czesław<br />

Biel<br />

W miarę rozrostu instytucji prasoznawczych,<br />

rozwoju ich działalności<br />

i międzynarodowej współpracy<br />

między nimi, mnożą się luki w wymianie<br />

informacji naukowej. Dziwi<br />

jednak, że dotyczy to zwłaszcza placówek<br />

sobie najbliższych, myślę o<br />

działających w ramach RWPG. Konkretnie<br />

w połowie grudnia 1983 w<br />

bibliotece OBP w Krakowie brakowało<br />

pierwszego numeru lipskiego<br />

dwumiesięcznika z tego roku, chociaż<br />

otrzymano już następne. W rezultacie<br />

zmuszeni jesteśmy omawiać<br />

niezwyczajny i niepełny okres.<br />

Otwiera go Willy W a 11 h e r<br />

zwięzłymi rozważaniami nt. „Światopogląd<br />

marksistowski, polityka socja-<br />

* Nr 2/3 s. 65—166 + nlb. bibliografia adnotowana;<br />

nr 4 s. 177—244.<br />

listyczna i metodyka dziennikarska"<br />

(s. 65—67). Arnold Hoffmann pisze<br />

„O praktycznym znaczeniu teorii<br />

gatunków" (s. 67—71), rozpatrując<br />

przede wszystkim, co wiedza o<br />

prasie rozumie pod pojęciem gatunków<br />

dziennikarskich, jakie jest ich<br />

miejsce w zasobie dziennikarskich<br />

metod i jakie korzyści może mieć —<br />

opanowawszy je — dziennikarz w<br />

codziennej pracy. Na końcu stwierdza:<br />

1. Pojęcie gatunku to abstrakcja,<br />

a każdy gatunek to uogólnienie nieskończonej<br />

ilości jego utworów. Z<br />

ogółu treściowych i formalnych właściwości<br />

tych utworów do określenia<br />

gatunku służą tylko te, które są<br />

wspólne całej tej grupie — a więc<br />

cechy dla niej istotne. 2. Określenia<br />

gatunków nie stanowią recept dla<br />

piszących dziennikarzy, raczej służą<br />

orientacji co do wyboru odpowiednich<br />

środków. 3. Pisząc utwór dziennikarski,<br />

autor z reguły nie ma „czystego<br />

gatunkowo" tematu i ma nie<br />

tylko jeden cel, lecz także cele uboczne<br />

i drugorzędne. Jego zadaniem<br />

nie jest oddanie utworu odpowiadającego<br />

wszystkim wymogom określonego<br />

gatunku, lecz spełnienie określonego<br />

celu politycznego i osiągnięcie<br />

odbiorcy. W tym celu używa wszystkich<br />

możliwych i wydających mu się<br />

odpowiednimi środków, nie może więc<br />

dziwić, gdy w poszczególnych utworach<br />

występują cechy różnych gatunków.<br />

Detlef Tomschke zabiera kolejny<br />

głos w dyskusji o research'u w<br />

tv (s. 75—77). Gerda Strauss<br />

(s. 77—79) i Bärbel Böttcher<br />

(s. 79—81) wypowiadają się na temat<br />

felietonu (druga z autorek — radzieckiego).<br />

Układ tematyczny numeru, od początku<br />

niejasny, łamie zupełnie sprawozdanie<br />

z konferencji naukowej<br />

Sekcji Dziennikarstwa w Lipsku<br />

pt. „Wkład gazet okręgowych SED<br />

w polityczną orientację ludzi pracy"<br />

(s. 82—87), po którym dano II część<br />

artykułu Klausa P u d e г a o faszyzacji<br />

lipskiego Instytutu Prasoznawczego<br />

przed 50 laty (s. 87—90). Z kolei<br />

Reginę Schneider przedstawiła<br />

rozwój studiów dziennikarskich<br />

w Lipsku od 1946 r. (s. 91—94). Wolfgang<br />

Kleinwächter. Hans К i-<br />

s t n e r i Hannsgerd Proetsch<br />

scharakteryzowali problem komunikowania<br />

w planie UNESCO na lata<br />

1984—1989 (s. 101—103). Został on


przyjęty w grudniu 1982 w Paryżu.<br />

UNESCO chce rozwijać działalność<br />

w pięciu dziedzinach komunikowania:<br />

popierając uprawnienia do niego<br />

zarówno jednostek jak społeczności,<br />

redukując niezrównoważoność,<br />

nieprawidłowość i zniekształcanie<br />

komunikacji i informacji, popierając<br />

wkład mediów w rozwiązywanie globalnych<br />

problemów ludzkości, wspierając<br />

urzeczywistnianie narodowej<br />

polityki komunikacyjnej i badając<br />

podstawy nowego międzynarodowego<br />

ładu informacyjnego jako część międzynarodowej<br />

strategii rozwoju. Z<br />

ogółem 13 podstawowych programów<br />

UNESCO w latach '80, program III<br />

jest poświęcony wyłącznie problemom<br />

komunikowania. Dzieli się on na 3<br />

podprogramy. Pierwszy zajmuje się<br />

studiami nad ogólnymi problemami<br />

komunikowania na podstawie raportu<br />

MacBrlide'a. Podprogram drugi<br />

jest ukierunkowany na współpracę<br />

międzynarodową, wymianę programów,<br />

kwestie taryf telekomunikacyjnych<br />

itp. Trzeci podprogram koncentruje<br />

się na rozwoju komunikowania,<br />

współpracy organizacji systemu ONZ,<br />

współpracy technicznej i ma sprzyjać<br />

podejmowaniu problemów komunikowania<br />

w planach rozwoju, przygotowywaniu<br />

mieszkańców do krytycznego<br />

przyjmowania informacji.<br />

Także inne podstawowe programy<br />

UNESCO podejmują zagadnienia komunikowania,<br />

np. VII pt. „Systemy<br />

informacyjne i dostęp do wiedzy".<br />

Zakończenie artykułu jest poświęcone<br />

kontrowersjom między Wschodem<br />

i Zachodem wobec tego programu<br />

UNESCO, który został przyjęty przeważającą<br />

większością głosów przedstawicieli<br />

państw socjalistycznych i<br />

III świata przy sprzeciwie Zachodu,<br />

lansującego koncepcję informacyjnego<br />

„free flow".<br />

„Niektóre tendencje rozwojowe<br />

agencji międzynarodowych" opisał<br />

Hans Schutt (s. 103—106). Na<br />

wstępie wskazał wzrastającą rolę<br />

agencji: pod koniec II wojny światowej<br />

było ich Ok. 55 w 30 krajach, w<br />

1962 r. — 180 w 85 krajach, aktualnie<br />

agencje ma 119 państw. Mimo tego<br />

w 1982 r. przeszło 40 państw (ok.<br />

V4) nie posiadało agencji, w tym 19<br />

liczących ponad milion mieszkańców.<br />

„Podwojenie od 1951 r. liczby krajów<br />

posiadających własną agencję<br />

informacyjną było przede wszystkim<br />

wyrazem zwycięskiej walki wyzwoleńczej<br />

byłych terytoriów kolonialnych".<br />

W kolejnych częściach artykułu<br />

omówiono rozwijającą się ofertę<br />

serwisową agencji, zmiany zapotrzebowań<br />

treściowych, rozwój agencji<br />

socjalistycznych, nowe momenty w<br />

działalności światowych agencji kapitalistycznych<br />

(regionalizacja serwisów<br />

„wielkiej 4"), rozbudowę stosunków<br />

bilateralnych i multilateralnych<br />

stosunków regionalnych, rozwój techniczny,<br />

na końcu niektóre problemy<br />

badań nad agencjami —• m. in. nad<br />

ich rolą i miejscem w systemie mediów.<br />

Hans Kubach obszernie omawia<br />

stanowisko wielkoburżuazyjnej<br />

prasy RFN wobec uchwały NATO w<br />

sprawie dyslokacji rakiet (s. 107—<br />

114). Peter Tiedke zajmuje się<br />

burżuazyjnymi czasopismami politycznymi<br />

od ich powstania w Niemczech<br />

jako instrumentem walki klasowej<br />

(s. 115—120), Thomas Herzig<br />

— publiczno-prawnymi rozgłośniami<br />

radiofonii w RFN (s. 121—<br />

126). „Ideologiczna ekspansja ponadnarodowych<br />

francuskich koncernów<br />

komunikowania na usługach neokolonializmu<br />

w Afryce" to tytuł artykułu<br />

Petera Scholza (s. 127—131).<br />

Pisze o ekspansji AFP i prasy, rozbudowie<br />

baz radiowych, eksporcie<br />

programów tv i filmów.<br />

Reinhard H o p f e r zajął się tekstem<br />

dziennikarskim jako jednostką<br />

informacyjną (s. 132—138). Zdaniem<br />

autora, kwestii tej nie poświęcono dotąd<br />

odpowiedniej uwagi, przy czym<br />

podkreśla, że dopiero powstanie<br />

lingwistyki tekstu umożliwiło odpowiednie<br />

badania. Na początku Hopfer<br />

zajmuje się podstawową funkcją<br />

i strukturą tekstów dziennikarskich,<br />

określając oba pojęcia następująco:<br />

„Tekst jest wynikiem czynności językowo-komunikacyjnej.<br />

Gdy czynność<br />

ta składa się z większej ilości działań<br />

cząstkowych, musi być dodatkowo<br />

spełniony warunek koherencji<br />

pragmatycznej, semantycznej, syntaktycznej<br />

i retoryczno-stylistycznej.<br />

Teksty dziennikarskie powstają wtedy,<br />

gdy czynności językowo-komunikacyjne<br />

są umiejscowione w działalności<br />

politycznej w ramach komunikowania<br />

masowego" (s. 135). Następnie<br />

autor rozważa koherencję syntaktyczną<br />

— związki między zdaniami<br />

tekstu. Konkluduje: „O świadomej<br />

politycznej działalności dziennikarza<br />

możemy jednak mówić tylko


wtedy, gdy przyjmuje ona także formę<br />

świadomej językowej decyzji i<br />

ustaleń (...) Świadomość oznacza tu<br />

umiejscowienie w centrum językowego<br />

wyrazu tematu, centralnych pojęć<br />

i wypowiedzi. Chodzi zatem o świadomość<br />

celu i o świadome porównanie<br />

wyniku z zamierzeniem. Natomiast<br />

napisanie artykułu jest w<br />

szczegółach bardziej automatycznym<br />

procesem w ramach czynności językowej".<br />

Joachim Lange wprowadza w<br />

standaryzację bibliografii w NRD,<br />

przystosowywaną zresztą do zasad<br />

ujednolicanych w krajach RWPG<br />

(s. 139—142). Centralny Instytut Informacji<br />

i Dokumentacji NRD opracował<br />

w ostatnich latach szereg nowych<br />

standardów fachowych dotyczących<br />

nie tylko bibliograficznego opisu<br />

fachowej literatury czy sporządzania<br />

autoreferatów prac dyplomowych,<br />

lecz także zasad cytowania, szeregowania<br />

i podawania literatury. Lange<br />

omawia: bibliograficzny opis źródeł<br />

informacji; układ opisu bibliograficznego<br />

(w wykazie literatury); zasady<br />

cytowania; enumerację ustępów tekstu<br />

dla uszczegółowienia źródeł informacji<br />

(przykład:<br />

8. Teoria funkcjonalna i jej stosunek<br />

do zróżnicowania językowego<br />

Autor: Antje Porsch<br />

8.0 Wstęp<br />

8.1 Styl funkcjonalny<br />

8.2 Terminy stylistyczne<br />

8.2.1 O terminie „styl");<br />

dalej omawia transliterację cyrylicy;<br />

sporządzanie referatów i adnotacji;<br />

podawanie dat kalendarzowych (w<br />

RWPG obowiązuje jednolity zapis cyframi<br />

arabskimi: czterocyfrowe oznaczenie<br />

roku poprzedza dwucyfrowe<br />

oznaczenie miesiąca i takież — dnia,<br />

пр.: 1983-09-02 dla oznaczenia 2-września<br />

1983).<br />

Z wcześniejszych roczników TPSJ<br />

omawialiśmy obszernie kolejne części<br />

pracy Wulfa S к a u n a i Wolfganga<br />

Tied к ego о metodzie analizy<br />

zawartości w prasoznawstwie socjalistycznym.<br />

Dzieło zostało przedstawione<br />

i obronione jako praca habilitacyjna,<br />

na s. 144—147 opublikowano<br />

autoreferaty. Odnotujmy jeszcze z<br />

numeru podwójnego tezy pracy doktorskiej<br />

Iskandara e 1 - D i с к a pt.<br />

„Komunistyczna prasa Libanu w<br />

okresie wojny domowej" (s. 150—152).<br />

Zeszyt 4 otwiera sprawozdanie pt.<br />

„Światopogląd — polityka — metodyka<br />

dziennikarska" z konferencji na<br />

Sekcji Dziennikarstwa w Lipsku w<br />

maju 1983, w ramach obchodów Roku<br />

Karola Marksa. Zamieszczono też<br />

referat wprowadzający Willy'ego<br />

W a 11 h e r a „O politycznym znaczeniu<br />

umiejętności dziennikarskich" (s.<br />

180—185). Dalej mamy dwa artykuły<br />

dotyczące dziennikarstwa telewizyjnego:<br />

Manfred Anders i Klaus<br />

Preisigke piszą o tendencjach<br />

rozwojowych podawania informacji<br />

(s. 187—190), a Brigitte Düsterwald<br />

o specyfice dziennikarskiego<br />

procesu pracy w tv (s. 190—194). Autorka<br />

traktuje o pracy koncepcyjnej,<br />

planowaniu, procesie twórczym, komponowaniu<br />

i kompozycji, sprzężeniu<br />

zwrotnym (badaniu oddziaływania),<br />

pracy masowej. Znalazło się w numerze<br />

miejsce na wybrane wypowiedzi<br />

z konferencji redakcyjnej gazety<br />

Leipziger Volkszeitung nt. „Aktualne<br />

zadania w działalności informacyjnej"<br />

(s. 199—206). Thomas<br />

Falkner publikuje I część szkicu<br />

0 roli dziennikarstwa burżuazyjnego<br />

w kontrrewolucyjnych kampaniach,<br />

tu dziennikarstwa RFN skierowanych<br />

przeciw NRD (s. 206—209).<br />

Günter R a u e opisuje początki<br />

dziennikarstwa swego kraju w latach<br />

1945—1949; wówczas, w 1946 r.<br />

podczas kampanii wyborczej do gmin<br />

1 ówczesnych parlamentów krajowych,<br />

prasa niemarksistowskich partii<br />

CDU i LDPD stosowała formy zaczerpnięte<br />

z okresu Republiki Weimarskiej,<br />

nierzadko atakując wprost<br />

SED i jej kandydatów. Przytoczono<br />

demagogiczne slogany z organu Partii<br />

Liberalno-Demokratycznej Das<br />

Sächsische Tagesblatt: „Odrzucamy<br />

dyktaturę jednego człowieka, jednej<br />

partii i jednej kia.^y"; „Chcemy niemieckiego<br />

państwa ludowego, ale nie<br />

państwa klasowego"; „Chcemy państwa<br />

socjalnego, lecz nie socjalistycznego".<br />

Autor podkreśla, że prasa<br />

SED reagowała wprost tylko na<br />

otwarte prowokacje polityczne.<br />

Fadhil al- A z z a w i pisze o kulturze<br />

i prasie Iraku (s. 220—222, są<br />

to tezy rozprawy doktorskiej). Rzadko<br />

podejmowany temat grafiki prasowej<br />

był przedmiotem pracy dyplomowej<br />

Uty Richter (s. 225—230).<br />

Po konstatacjach ogólnych (samodzielne<br />

formy graficzne są także samodzielnymi<br />

formami wypowiedzi;


znaczną rolę w przekazie obrazowym<br />

odgrywa jego poglądowość, szybkość<br />

percepcji, zdolność pobudzania emocji;<br />

grafika w porównaniu z fotografią<br />

ma zdolność znaczniejszego posługiwania<br />

się abstrakcją) — autorka<br />

przedstawiła 6 form graficznych,<br />

które poddała analizie: grafikę artystyczną,<br />

karykaturę, rysunek prasowy<br />

(winiety, rysunki w tekstach itp.),<br />

rysunki graficzne (statystyki, mapki,<br />

rysunki w dziale mody), kreski (np.<br />

herby miast), reprodukcje graficzne<br />

nie wykonane specjalnie dla prasy.<br />

Analiza losowa objęła 3 gazety: Berliner<br />

Zeitung, Freiheit, Leipziger<br />

Volkszeitung. Od 1946 r. badano<br />

1 miesiąc z co piątego rocznika.<br />

Stwierdzono globalne zmniejszenie<br />

odsetka grafiki z ok. 4 n /o do 2%, podczas<br />

gdv udział fotografii wzrósł z<br />

3% do aż 14—20%. „Od lat '60 fotografia<br />

stała się czynnikiem określającym<br />

znacznie silniej profil gazety".<br />

Autorka pisze o trzech wynikających<br />

stąd tendencjach: 1. znacznym ograniczeniu<br />

grafiki, 2. ograniczeniu wielorakości<br />

form graficznych (prawie<br />

zupełny icii zanik w recenzjach, znaczna<br />

redukcja grafiki aktualno-politycznej<br />

i krajoznawczej), 3. towarzyszącym<br />

redukcji ilościowej wzroście<br />

poziomu artystycznego grafiki (wskutek<br />

profesjonalizacji autorów).<br />

W zamykającym zeszyt dziale „Z<br />

prasoznawczych czasopism krajów<br />

socjalistycznych" odnotowano artykuł<br />

Tadeusza Fryzła o- arabskich<br />

agencjach prasowych z numeru<br />

3/1982 Zeszytów Prasoznawczych.<br />

IV kwartał 1983 *<br />

Czesław<br />

Biel<br />

Wejrzyjmy od razu nieco głębiej<br />

w zeszyt 10, gdzie uwagę zwraca esej<br />

Georga Seesslena o „guście masowym"<br />

(s. 11—15). Wiadomo, że de<br />

gustibus non est disputandum — jak<br />

zatem dyskutować o guście maso-<br />

* Rocznik 13. Nry 10—12 po 52 strony.<br />

wym Zdaniem autora, należy on do<br />

tych nowo powstałych „pustych"<br />

określeń, które unicestwiają wszelkie<br />

alternatywy. Pozbawia znacznie gust<br />

własny, podobnie jak średnia statystyczna<br />

czyni to z wartościami, które<br />

właśnie ją utworzyły. W dodatku<br />

„masa" stała się już synonimem<br />

„większości". „Masy" są najczęściej<br />

„szerokie" — „masy społeczne", „masy<br />

młodzieży" itd. itd. „Jeśli istnieje<br />

gust masowy to tylko pod warunkiem,<br />

że każdy gust jest szczególny.<br />

Dlatego zgadzamy się, że telewizja,<br />

radio, prasa muszą służyć gustowi<br />

masowemu, lecz mimo gorliwej konsumpcji<br />

w żadnym razie nie sądzimy,<br />

byśmy podzielali ten masowy<br />

gust" — pisze Seesslen. Czym w końcu<br />

jest gust „Przypuszczalnie instrumentem,<br />

za pomocą którego porządkujemy<br />

nasze fantazje", zaś gust masowy<br />

to ten, „który w dialogu między<br />

prywatnym i publicznym radośnie<br />

pozostawia temu drugiemu rolę<br />

przewodnią". Realnie można wyobrazić<br />

sobie gust masowy tylko jako indywidualne<br />

upodobanie do masowych<br />

dóbr. Ich wykwitem są „nowe<br />

media".<br />

Po tym ciekawym treściowo i formalnie<br />

tekście, zakończonym obszerną<br />

cytatą z Маха Stirnera, odnotujmy<br />

dotyczące mediów zalecenia<br />

6. Ekumenicznej Rady Kościołów z<br />

Vancouver (s. 30). Media nie były<br />

tam treścią dyskusji plenarnej (co się<br />

zresztą spotkało z krytyką), lecz tylko<br />

w jednej z grup roboczych, która<br />

przedstawiła sprawozdanie pt. „Wiarogodne<br />

komunikowanie". Wyrażono<br />

w nim sympatie dla III Świata, nie<br />

szczędząc krytyki wysoce technicystycznemu<br />

i konsumpcyjnemu I Światu.<br />

M. in. zalecono kościołom: program<br />

studyjno-dyskusyjny na temat<br />

komunikowania i kultury, zwrócenie<br />

uwagi na mniejszości językowe we<br />

wspólnotach wyznaniowych, eksperymentowanie<br />

przy użyciu alternatywnych<br />

form komunikowania, rozwijanie<br />

krytycznego dialogu z pracownikami<br />

mediów, wreszcie wprowadzenie<br />

do teologicznego programu dokształcania<br />

„studiów nad komunikowaniem<br />

w najszerszym sensie".<br />

André Gerely pisze o stosunku<br />

do filmów narodowosocjalistycznych<br />

z lat 1933—1945, ich wykorzystywaniu<br />

w kinach i tv, na pokazach<br />

zamkniętych, sympozjach naukowych<br />

itd. (s. 35—37). Część artykułową nu-


meru zamyka reportaż Anne Rose<br />

К a t z o ciekawym eksperymencie<br />

Radia Bawarskiego w 17-tysięcznym<br />

miasteczku Lohr, gdzie w ramach obchodów<br />

650-lecia miejscowości skłoniono<br />

większość mieszkańców do<br />

uczestnictwa (wystawiając radioodbiorniki<br />

w oknach) w wieczornym<br />

koncercie muzyki klasycznej, transmitowanej<br />

po części na żywo z ratusza,<br />

po części ze studia na Ukt W<br />

Bawarii takie eksperymenty są rzadkie<br />

i na małą skalę, w porównaniu<br />

z austriackim Linzem, gdzie co roku<br />

tysiące gości już na dworcu — zamiast<br />

zapowiedzi kolejowych — wita<br />

muzyka z Festiwalu Brucknerowskiego<br />

(s. 45—46).<br />

W zeszycie 11 Ralf Hilgenstock<br />

przedstawia coraz liczniejsze<br />

wystąpienia prawne przeciw prasie<br />

alternatywnej w RFN (s. 4—6). Liczy<br />

ona ok. 300 gazet miejskich, nieco<br />

mniej dzielnicowych, 200 wydawanych<br />

przez grupy obrońców pokoju,<br />

50 kobiecych, 100 ekologicznych, 50<br />

lewicowych czasopism teoretycznych<br />

i 200 fachowych — nie licząc prasy<br />

„Zielonych" i innych drobnych ugrupowań<br />

wyborczych. „Prasa alternatywna<br />

wskazuje, gdzie tradycyjne publikacje<br />

przemilczają informacje lub<br />

manipulują nimi. Jest niewygodna i<br />

uciążliwa..." Autor podaje przykłady<br />

wystąpień prawnych przeciw redakcjom<br />

alternatywnym (w połowie<br />

1982 r. wobec zachodnioberlińskiej<br />

taz wdrożono 40 dochodzeń) i stwierdza,<br />

że właściwie nie ominęło to żadnej<br />

takiej redakcji. Podkreśla też, że<br />

inaczej traktuje się te same treści w<br />

prasie alternatywnej (np. jako wspomaganie<br />

grup terrorystycznych) a<br />

inaczej w pismach tradycyjnych (jako<br />

dokumentację i informację).<br />

Następnie Daniel Cohn-Bend<br />

i t (ten sam, „ojciec chrzesny" studenckiej<br />

wiosny w Paryżu, i nie tylko)<br />

przedstawia działalność alternatywnego<br />

centrum informacyjnego we<br />

Frankfurcie nad Menem, w formie<br />

wywiadu z jego trzema pracownikami<br />

(s. 7—0). Centrum „ID" otrzymuje<br />

miesięcznie ok. 40 zleceń tematycznych,<br />

które realizuje na podstawie<br />

systematycznej kwerendy 30 gazet<br />

alternatywnych.<br />

Heinz Hengst zajmuje się zanikiem<br />

— jak twierdzi Amerykanin<br />

Neil Postman — dzieciństwa (s. 11—<br />

17), a Jan-Uwe R о g g e „mediami<br />

w codzienności" dzieci i młodzieży<br />

(s. 18—21). Na kolejnych stronach<br />

(22—26) przedrukowano fragment z<br />

książki Clausa E u r i с h a i Gerda<br />

Würzberga, zatytułowany „Telewizja<br />

i rodzina". Dalej Heike Mundzeck<br />

przedstawia 10-letni telewizyjny<br />

program ZDF dla dzieci (s.<br />

27—33), zaś Reinhold F. В e r t-<br />

1 e i n — amsterdamskie kino dzieci.<br />

Nie dla dzieci, lecz właśnie kino dzieci<br />

— bo kasjerka ma 12 lat; młodociani<br />

bileterzy prowadzą na miejsca<br />

maluchy, widzów wita nastoletni kierownik.<br />

Nawet w komisji programowej<br />

tego kina większość stanowią<br />

dzieci (s. 34—35). Kto i kiedy zdobędzie<br />

się u nas na taką inicjatywę<br />

Nr 12 wyróżnia się bogactwem ciekawych<br />

tekstów. Najważniejsze dotyczą<br />

sprawy „być albo nie być" całej<br />

ludzkości — obrony pokoju.<br />

Eckart S p о о zagląda za kulisy<br />

„wolności prasy" w odniesieniu do<br />

ruchu pokojowego w RFN; treść jego<br />

ustaleń charakteryzuje nagłówek<br />

artykułu „Gleichschaltungsversuche"<br />

— próby ujednolicenia, nawiązujący<br />

do „Gleichschaltung" dziennikarstwa<br />

przez Goebbelsa. Autor opiera<br />

się na licznych przykładach: Intendent<br />

ogranicza twórcze możliwości<br />

znanego dziennikarza, który wystąpił<br />

przeciw stacjonowaniu atomowej<br />

broni uderzeniowej w RFN. Redaktorzy<br />

naczelni Heübronner Stimme<br />

i Ostfriesen-Zeitung zagrozili<br />

zwolnieniami pracownikom, którzy<br />

by stanęli po stronie ruchu pokojowego.<br />

Wydawca Nordwest-Zeitung<br />

zajął identyczne stanowisko wobec<br />

członków dziennikarskiego związku<br />

zawodowego DJU, którzy podpisali<br />

apel wzywający do szczególnej staranności<br />

w sprawozdaniach o zbrojeniach<br />

i wojnie. Główne telewizyjne<br />

polityczne programy informacyjno-<br />

-komentujące zupełnie pominęły największą<br />

w RFN akcję 5 milionów<br />

podpisów przeciw amerykańskim rakietom<br />

i zbagatelizowały demonstracje<br />

przeciw ich stacjonowaniu, które<br />

zgromadziły 1,3 min manifestantów<br />

— traktując je na równi z 18 tysiącami<br />

uczestników wieców chadeckich<br />

(22 X 1983). Spoo pisze: „Wzmianki<br />

o Afganistanie są pożądane co<br />

dzień od nowa. Inwazja USA w Grenadzie<br />

natomiast ma szybko ulec zapomnieniu..."<br />

Wytykając pomijanie<br />

wojny Południowej Afryki przeciw<br />

Angoli, zapominanie o okupacji Gambii<br />

przez Senegal, dużej części Cypru


przez NATO-wską Turcję (przy miliardowej<br />

pomocy RFN), autor stwierdza:<br />

„Jest dokładnie tak samo, jak w<br />

temacie praw człowieka: brutalny<br />

jest, co po prostu wiadomo, zawsze<br />

Wschód (...) Ale czy media służą<br />

oświecaniu, czy ogłupianiu, porozumieniu<br />

między ludźmi i narodami czy<br />

podżeganiu, to jest kwestią nie tylko<br />

dobrej woli dziennikarzy. Jest to<br />

przede wszystkim kwestia strukur<br />

władzy w mediach" (s. 3—6).<br />

Kontynuuje problem Klaus W i e-<br />

n e r t, omawiając przedstawienie ruchu<br />

pokojowego w mediach publiczno-prawnych,<br />

czyli radiu i tv (s. 7—9).<br />

Rozmowę o roli „reportera uczestniczącego<br />

w wydarzeniu" przeprowadza<br />

Leo A. Mueller z dziennikarzem<br />

Sterna, Gerhardem К r o m-<br />

schröderem, który m. in. wcielał<br />

się w postać nazisty, rockersa, złodzieja<br />

sklepowego, ostatnio tureckiego<br />

zamiatacza ulic we Frankfurcie<br />

n. M. Gdy w czasie kandydatury<br />

F. J. Straussa pozwolił sobie doradzać<br />

w konfesjonale co do decyzji<br />

wyborczej, ściągnął na siebie protest<br />

hierarchii kościelnej o naruszenie tajemnicy<br />

spowiedzi. Najciekawsze opinie<br />

Kromscbrödera: nie wolno samemu<br />

inscenizować wydarzeń, które się<br />

opisuje. Metoda „reportażu uczestniczącego"<br />

stanowi dla wielu mediów<br />

tabu, ponieważ nie chcą one demaskować,<br />

lecz tuszować. Największy<br />

koncern wydawniczy świata Bertelsmann,<br />

do którego należy Stern, nie<br />

jest zainteresowany w demaskatorskich<br />

opisach, lecz w interesie, jaki<br />

na nich roba. Czy można siię nauczyć<br />

„dziennikarstwa uczestniczącego" —<br />

„Właściwie nie wiem (...) Czy można<br />

się nauczyć życia ze strachem, że zostanie<br />

się zdemaskowanym jako antyfaszysta<br />

wśród nazistów (...), którzy<br />

mogą wykonać jeden z licznych wyroków<br />

śmierci, gdy uzyskają prawdziwy<br />

adres" (s. 16—18).<br />

O oddziaływaniu technologii „nowych<br />

mediów" na zachowania społeczne<br />

pisze Claus E u r i с h. Media<br />

te stanowią skok jakościowy. Informatyzacja<br />

i formalizacja codzienności<br />

nie pozostawia nietkniętej socjalizacyjnej<br />

sytuacji jednostki. Następują<br />

zmiany kulturowe. Np. dotychczasową<br />

całościowo-asocjacyjną percepcję<br />

w procesie czytania wypiera linearno-sekwencyjny<br />

teletekst. Następuje<br />

językowa redukcja i formalizacja jako<br />

skutek nowych technologii informacyjnych.<br />

„Włączenie struktury maszyny<br />

w osobowość atakuje samoświadomość<br />

człowieka, jego pojmowanie<br />

życia i świata w samej istocie."<br />

Postęp technologiczny staje się czynnikiem<br />

sprawczym kryzysów ekonomicznych,<br />

politycznych i społecznych.<br />

Może doprowadzić do samozagłady<br />

przez akumulację gigantycznych potencjałów<br />

zniszczenia. Nie chodzi jednak<br />

o wyklęcie techniki i mechanizacji<br />

jako takich, co byłoby pomyleniem<br />

skutków z przyczynami. Wyjściem<br />

są określone rezygnacje, staranne<br />

rozważanie wszelkich za i przeciw,<br />

społeczna decyzja i społeczna<br />

kontrola planowania i wprowadzania<br />

(lub poniechania) nowych technologii.<br />

„Problem spoczywa tu w płaszczyźnie<br />

społecznych procesów informacji, decyzji<br />

i kontroli" (s. 18—22).<br />

Niespotykaną w prasoznawstwie<br />

dziedzinę — nekrologia w Spiegln —<br />

podjął Lutz Hachmeister (s. 22—<br />

26). Radiowymi reportażami o bezdomnych<br />

(„czym mogło by być dziennikarstwo<br />

społeczne") zajęli się Ingo<br />

Anspach, Bernd V i s e 1, Birgit<br />

W e t z i e n i Peter Z i e g 1 e r (s<br />

27—31).<br />

Rotraud Grimm, Matthias<br />

Heinrich i Daphne S t e 11 e r<br />

prześledzili „karierę" sensacji prasowych<br />

o zgonach obywateli RFN na<br />

trasach tranzytowych przez NRD.<br />

Najgłośniejszy przypadek: w połowie<br />

kwietnia 1983 Berliner Morgenpost,<br />

oficjalna agencja, rzecznik prasowy<br />

Ministerstwa Spraw Wewnętrznych<br />

Dolnej Saksonii, inne gazety lokalne<br />

i większość dużych dzienników rozpętały<br />

kampanię w sprawie zgonu<br />

turysty na przejściu granicznym.<br />

Wiadomości podsycano i mnożono do<br />

połowy maja. Pod koniec czerwca<br />

ostatecznie zamknięto dochodzenia<br />

prokuratorskie wskutek stwierdzenia<br />

zgonu naturalnego. Temu już jednak<br />

np. Morgenpost nie poświęciła ani<br />

jednego wiersza informacji (s. 32—35).<br />

W sumie bardzo ciekawe zamknięcie<br />

rocznika 1983 przez bojowy miesięcznik<br />

Medium.<br />

Czesław<br />

Biel


RUNDFUNK<br />

UND<br />

FERNSEHEN<br />

II półrocze 1983 *<br />

Podwójny zeszyt hamburskiego<br />

kwartalnika radiowo-telewizyjnego<br />

jest monotematyczny, poświęcony<br />

sprawom stosunku między Władzą i<br />

mediami. Temat to aktualny od początku<br />

ery nowoczesnych środków<br />

komunikowania.<br />

Zeszyt otwiera Klaus Lenk uwagami<br />

na temat społecznych implikacji<br />

technik informowania (s. 247—<br />

259). M. in. rozpatruje centralizujące<br />

działanie elektronicznego opracowywania<br />

danych, kwestię ich ochrony,<br />

bezpośrednie oddziaływania techniki<br />

na komunikowanie powszechne.<br />

„Władza publicystyczna i polityczna"<br />

to tytuł rozprawy Franza R o n-<br />

nebergera (s. 260—270). W przeciwieństwie<br />

do klasycznej definicji<br />

Маха Webera, autor pojmuje współczesną<br />

władzę funkcjonalnie: rządzący<br />

i rządzeni są dziś znacznie bardziej<br />

wzajemnie „skazani" na siebie.<br />

To samo wykazały badania odnośnie<br />

do nadawców i odbiorców publikacji.<br />

Siła mediów polega na potrzebach<br />

władzy politycznej w zakresie dostarczania<br />

i rozpowszechniania informacji<br />

i wyrażania stanowiska w sprawach<br />

publicznych. Egzystencję autonomicznego<br />

systemu mediów określa<br />

autor jako szansę przeżycia dla demokracji<br />

zachodniej.<br />

Węgierski badacz Tamäs S z e с s-<br />

k ö przedstawia zmieniające się funkcje<br />

mediów w WRL na skutek decentralizacji<br />

w wyniku reformy systemu<br />

gospodarczego (s. 271—279). Omawia<br />

zmiany politycznych funkcji mediów,<br />

dylemat zmian wartości, norm i wzorów<br />

zachowań, problemy identyfikacji<br />

kulturowej, konflikt pokoleń,<br />

strukturalne przemiany masowego<br />

komunikowania (grupy o złych warunkach<br />

socjoekonomicznych, komunikowanie<br />

regionalne i lokalne) oraz<br />

problemy przyszłego komunikowania<br />

satelitarnego.<br />

* K. 31, zesz. 3—4. S. 241—198 + nlb.<br />

Thomas E. Patterson i Ronald<br />

S h a i к o scharakteryzowali rolę telewizji<br />

w amerykańskich kampaniach<br />

prezydenckich (s. 280—289): akcentowanie<br />

„wyścigu", oddziaływanie na<br />

telewidzów, wprzęgnięcie samej tv w<br />

akcję wyborczą. Ten sam problem<br />

w odniesieniu do RFN podjęli Ursula<br />

Feist i Klaus L i e p e 11 (s. 290—<br />

306), dochodząc do wniosku, że tv może<br />

odgrywać wiodącą rolę w komunikowaniu<br />

politycznym, ale nie utrzymuje<br />

jej w czasie walki wyborczej,<br />

gdy decydująco działa komunikowanie<br />

interpersonalne i wpływ otoczenia.<br />

Peter D a h 1 g r e n snuje teoretyczne<br />

rozważania o znaczeniu przypisywanemu<br />

przez odbiorców wiadomościom<br />

telewizyjnym, samym w sobie<br />

pozbawionym znaczenia (s. 307—<br />

318). Renate Ehlers zajmuje się<br />

krytycznie koncepcją „Agenda Setting"<br />

(s. 319—325), a Michael<br />

Schenk •— wychodząc od krytyki<br />

koncepcji „przywódców opinii"<br />

problemami komunikowania interpersonalnego<br />

(s. 326—36).<br />

Hans Peter Buli przedstawia<br />

swe pięcioletnie doświadczenie, gdy<br />

był pełnomocnikiem parlamentu do<br />

spraw ochrony danych (s. 337—348).<br />

Z tej perspektywy rysuje krytycznie<br />

przedmiot, metody i jakość pracy<br />

dziennikarzy zachodnioniemieckich.<br />

Siegfried Weischen berg opiniuje,<br />

że dziennikarstwo informacyjne<br />

(„obiektywna sprawozdawczość")<br />

w wyniku nadchodzących procesów<br />

technologiczno-ekonomicznych wzmocni<br />

swą pozycję wobec importowanych<br />

z USA wzorców „investigative<br />

reporting", „interpretative journalism",<br />

„precision journalism" i „new<br />

journalism". W RFN nie widzi on<br />

dla nich odpowiednich konstelacji<br />

(s. 349—369).<br />

Manfred Murek zajmuje się pozycją<br />

prasy wobec komunalnej elity<br />

władzy i funkcją dziennikarstwa lokalnego<br />

na podstawie analizy zawartości<br />

7 dzienników (6,5 tys. publikacji)<br />

i reprezentatywnych wywiadów<br />

(ponad 2 tys. osób) w 5 miastach.<br />

Autor stwierdza „zamknięty układ<br />

informacyjny" między władzą i prasą,<br />

w którym zwykli obywatele i czytelnicy<br />

odgrywają mało znaczącą rolę.<br />

Dziennikarze podlegają „cichej integracji"<br />

ze sferą decydentów (s. 370—<br />

—380).


W dziale „Sprawozdań" Giuseppe<br />

G r i z z a f f i naświetla stosunki w<br />

telewizji włoskiej po zniesieniu monopolu<br />

(s. 395—403), Angel F a u s-<br />

-Belau charakteryzuje rozwój mediów<br />

w Hiszpanii pofrankowskiej (s.<br />

404—414), a Heinz В o nf a delii<br />

przedstawia szwajcarskie badania nad<br />

percepcją scen przemocy wśród młodocianych<br />

telewidzów (s. 415—430).<br />

Wśród dokumentów — interesujące<br />

prawniczo stanowisko Trybunału<br />

Konstytucyjnego RFN w sprawie czasu<br />

sprostowania (Gegendarstellung) w<br />

radiu (s. 434—438).<br />

Obszerny dział recenzyjno-bibliograficzny<br />

(s. 439—480) i kronika za I<br />

półrocze 1983 (aktualność budzi uznanie)<br />

zamykają ten interesujący i bogaty<br />

treściowo zeszyt podwójny.<br />

Rok 1983 nr 4<br />

Czesław<br />

Biel<br />

Omawiane po raz pierwszy w ZP<br />

czasopismo jest kwartalnikiem wydawanym<br />

w Londynie przez World<br />

Association for Christian Communication<br />

(WACC). Jest kontynuacją poprzedniego<br />

organu WACC pt. WACC<br />

Journal. A Christian Communication<br />

Quarterly, który w 27 roku edycji<br />

zmienił tytuł na Media Development.<br />

Journal of the World Association for<br />

Christian Communication. Nazwa wydawcy<br />

w podtytule implikuje nie tylko<br />

chrześcijański, ale również międzynarodowy<br />

charakter pisma. Ma to<br />

potwierdzenie zarówno w zawartości<br />

(publikacje autorów różnych narodowości<br />

z różnych kontynentów) jak i<br />

wielojęzyczności artykułów (angielski,<br />

niemiecki, francuski, hiszpański).<br />

Zespół redakcyjny w składzie: Michael<br />

Traber, Philip Lee, Ronald<br />

T. E n g 1 u n d wraz z 7-osobowym<br />

kolegium o międzynarodowym składzie<br />

decydują o profilu pisma. Tytuł<br />

wraz z podtytułem zwięźle określa<br />

jego tematykę. Dotyczy ona całokształtu<br />

mediów wraz z najnowszymi<br />

osiągnięciami technologicznymi w<br />

tej dziedzinie. Monotematyczność jest<br />

generalnym założeniem redakcji w<br />

stosunku do poszczególnych numerów.<br />

W zamierzeniach wydawcy pismo ma<br />

być miejscem dialogu dla wszystkich<br />

zainteresowanych poruszaną w nim<br />

problematyką. W lakonicznej nocie<br />

wydawniczej redakcja wyraźnie zastrzega,<br />

że poglądy. i opinie wyrażane<br />

na łamach pisma niekoniecznie są<br />

zgodne z jej zdaniem czy stanowiskiem<br />

reprezentowanym przez wydawcę.<br />

Wydawnictwo ma charakter popularno-naukowy,<br />

a jednocześnie popularyzatorski<br />

i publicystyczny. Kilka<br />

uwag technicznych o wyglądzie zewnętrznym:<br />

format 21X29,7 cm, objętość<br />

do 60 stron, zawiera nie więcej<br />

niż 10—20 artykułów wraz z podobiznami<br />

autorów i krótkimi informacjami<br />

biograficznymi, ostatnie<br />

strony poświęcone recenzjom książek;<br />

pismo optycznie przejrzyste —<br />

pod- i śródtytuły drukowane tłustym<br />

drukiem, co ułatwia odszukanie<br />

problemu, staranny druk na papierze<br />

III klasy; graficznie przeciętne —<br />

zdjęcia i rysunki (często satyryczne)<br />

w niewielkiej ilości, tło winiety tytułowej<br />

to jedyny element kolorowy.<br />

Ostatni ubiegłoroczny numer redakcja<br />

zatytułowała: „Technologia<br />

informacyjna z perspektywy krajów<br />

Trzeciego Świata". W tę problematykę<br />

wprowadza artykuł wstępny zaczynający<br />

się na stronie tytułowej.<br />

Rozpatruje on konsekwencje „rewolucji<br />

informacyjnej" w kontekście<br />

społecznym krajów rozwijających się.<br />

Może ona przynieść nieograniczone<br />

możliwości, ale tylko pod warunkiem<br />

wykorzystania jej potencjałów dla<br />

rozwiązywania ogólnoświatowych kwestii<br />

popularyzacji, wyżywienia, rozwoju<br />

rolnictwa, oświaty, ochrony<br />

środowiska itp. Mimo to dominującym<br />

nastrojem tych rozważań jest<br />

niepokój z powodu praktycznie nieprzewidywalnych<br />

skutków takiej „rewolucji".<br />

W podobnym duchu napisany<br />

jest artykuł „The Communication<br />

Revolution — Who Benefits"<br />

(s. 18—20). Za punkt wyjścia posłużył<br />

Herbertowi I. Schillerowi<br />

paradoks polegający na tym, że propaganda<br />

podkreśla społeczny charakter<br />

nowych technologii komunikowania,<br />

gdy tymczasem rzeczywistość pokazuje<br />

prawdziwych propagatorów<br />

„ery informacji" i ich cele. Refleksje<br />

autora zmierzają do wniosku, że<br />

obecny system propagujący globalną<br />

konsumpcyjność w interesie ponadnarodowych<br />

korporacji wiedzie do<br />

atrofii stosunków międzyludzkich i<br />

alienacji jednostki.


„Information Technology and International<br />

Politics in the 1980s" (s.<br />

8—11) i Communication Satellites —<br />

a Third World Perspective" (s. 12—<br />

—17) — to dwa dłuższe artykuły<br />

skłaniające do refleksji. Pierwszy to<br />

analiza międzynarodowego przepływu<br />

informacji krajów Trzeciego Świata<br />

w latach '80 dokonana przez Jörga<br />

Beckera. Na tle ogólnego przekonania,<br />

że nowe technologie służą demokratyzacji<br />

komunikowania i lepszemu<br />

porozumieniu międzynarodowemu,<br />

autor przedstawia własny pogląd<br />

na aktualne warunki realizacji<br />

prawa do informacji oraz narodowych<br />

potrzeb komunikowania. Komunikowanie<br />

masowe w obecnej postaci<br />

służy upowszechnianiu idei i<br />

wzorców kulturalnych obcych lokalnym<br />

warunkom. Mimo iż socjologiczna<br />

penetracja Trzeciego Świata manifestuje<br />

się na różne sposoby, autor<br />

szczegółowo wymienia siły zdolne jej<br />

przeciwdziałać. Wyraża przy tym poważne<br />

obawy co do niewłaściwego<br />

wykorzystywania nowych technologii<br />

komunikowania. Konkluduje, że chcąc<br />

sprostać stwarzanym przez nie zmianom<br />

media muszą wypracować nową<br />

politykę komunikowania zarówno narodową<br />

jak i międzynarodową. Jej<br />

zasady będą trudne do pogodzenia,<br />

bo za prawem jednostki do informacji<br />

stoi prawo innych do przesyłania<br />

własnych treści bez względu na<br />

interesy narodowe. Naczelnym problemem<br />

tej polityki jest bardzo kontrowersyjna<br />

kwestia dostępu i uczestnictwa<br />

w mediach elektronicznych.<br />

Drugi artykuł jest próbą syntetycznego<br />

ujęcia problematyki telekomunikacji<br />

satelitarnej w aspekcie interesów<br />

Trzeciego Świata pióra Neville<br />

D. Jayaweera. Na wstępie poddaje<br />

analizie szereg oczekiwań państw<br />

rozwijających się, pokładanych w systemach<br />

satelitarnych. Dalej podejmuje<br />

się weryfikacji owych potrzeb<br />

i nadziei, by ostatecznie przeprowadzić<br />

ich wszechstronną krytykę.<br />

Z rozważań autora wypływają następujące<br />

wnioski: w przeciwieństwie<br />

do spodziewanych oczekiwań systemy<br />

satelitarne wzmacniają struktury,<br />

których są produktem; satelity<br />

nie mogą rozwiązać społeczno-polityczno-ekonomicznych<br />

problemów Trzeciego<br />

Świata ze względu na strukturalny<br />

charakter tych ostatnich;<br />

chociaż mają bardzo ważną rolę do<br />

odegrania, należy się zabezpieczyć, by<br />

nowa technologia nie pogłębiała istniejących<br />

już nierówności; błędne<br />

jest założenie, że technologia — a w<br />

konsekwencji rozwój i postęp — są<br />

pojęciami neutralnymi, im wyższa<br />

technologia tym większa potrzeba<br />

kontroli społecznej. Wprawdzie przesłanką<br />

artykułu nie jest odrzucenie<br />

satelitów, jednak prognozy autora co<br />

do ich możliwych konsekwencji<br />

brzmią pesymistycznie. „Chociaż telekomunikacja<br />

na pewno jest czynnikiem<br />

rozwoju, to wprowadzenie nowych<br />

technologii może pociągnąć za<br />

sobą różne sposoby ich stosowania —<br />

i to nie zawsze w pożądanym kierunku".<br />

Cztery z pozostałych pozycji są relacjami<br />

obfitującymi w interesujące<br />

dane dotyczące systemów satelitarnych<br />

Indii, Ameryki Łacińskiej i krajów<br />

leżących na wyspach Pacyfiku.<br />

Wszystkie podejmują ten sam problem<br />

społecznego funkcjonowania systemów<br />

komunikowania w kontekście<br />

określających je warunków (zwłaszcza<br />

wiejskich) jak i efektów. Zawierają<br />

sporo ciekawych spostrzeżeń<br />

świadczących o trudnościach, jakie<br />

napotyka tam rozwój technologii. Intencją<br />

autorów było pokazanie, co się<br />

robi w ich krajach dla zlikwidowania<br />

niedorozwoju infrastruktury komunikowania<br />

z nadzieją, że nauka i<br />

technika wskażą drogę do rozwiązania<br />

podstawowych problemów społecznych.<br />

W raporcie pt. „An Indian<br />

Perspective on Modern Technologies<br />

of Communication" Leela Rao wykazuje<br />

pilną potrzebę przygotowywania<br />

przez państwo odpowiedniego<br />

gruntu dla komunikowania, by nie<br />

dopuszczać do importu technologii<br />

bez uprzedniego planowania (s. 36—<br />

37). Binod C. Agrawal w pracy<br />

„The Socio-Political Implications of<br />

Communication Technologies in India"<br />

(s. 26—27), wyszedłszy z założenia,<br />

że Indie weszły w erę nowoczesnej<br />

technologii bez pełnej świadomości<br />

jej daleko sięgających implikacji,<br />

zastanawia się, czy Indiom uda<br />

się wykorzystać te technologie dla<br />

celów społeczno-polityczno-ekonomicznych.<br />

Ciekawe spostrzeżenia przynosi<br />

publikacja Jamesa L. Langa<br />

„From PEACESAT to INTELSAT<br />

in the Pacific" (s. 24—25). Autor pisze<br />

o pułapce, w jakiej znalazły się<br />

narody wysp Pacyfiku: chociaż istniejące<br />

tam już wysokiej jakości udogodnienia<br />

telekomunikacyjne sprzy-


jają współpracy między wyspiarzami,<br />

to bariery polityczno-ekonomiczne<br />

uniemożliwiają czerpanie z nich korzyści.<br />

Wkrótce umiędzynarodowiony<br />

system satelitarny ułatwi mieszkańcom<br />

tych wysp komunikację z całym<br />

światem, lecz niestety nie między<br />

sobą.<br />

Dwie publikacje reprezentują stanowisko<br />

chrześcijańskie: „Konsequenzen<br />

der Kabelkommunikation für die<br />

Kirche" (s. 28—31) Ulricha P ä t z о 1-<br />

d a, trakująca o konsekwencjach komunikacji<br />

kablowej dla Kościoła, i<br />

druga, autorstwa Michaela W. S.<br />

P a r s o n a pt. „Theology and the Information<br />

Society" (s. 32—35) dotycząca<br />

możliwości nowych technologii<br />

informacyjnych jako środków chrześcijańskiego<br />

wychowania oraz informowania.<br />

Ostatnim artykułem wartym odnotowania<br />

jest ogólny zarys nowych<br />

technologii komunikowania „New<br />

Technologies in Communication: a<br />

General Description" (s. 3—7) angielskiego<br />

specjalisty w dziedzinie elektroniki<br />

R. A. Browna, przeznaczony<br />

głównie dla czytelnika nie przygotowanego<br />

fachowo. Autor wyjaśnia<br />

przystępnie i upowszechnia terminologię<br />

techniczną, wprowadza czytelnika<br />

w świat komputerów i reprezentatywnych<br />

systemów komunikowania.<br />

Numer 4/1983 Media Development<br />

zamykają stosunkowo krótkie, lecz<br />

rzetelne recenzje 5 pozycji książkowych<br />

(głównie amerykańskich).<br />

Numer 1/1984 poświęcony stanowisku<br />

Kościoła wobec roli komunikowania<br />

w społeczeństwie rozpocznie<br />

edycję 31 rocznika Media Development.<br />

Kobiety w mediach to problematyka<br />

kolejnego 2/1984 numeru.<br />

Grażyna<br />

Bożek<br />

Z RAPTULARZA<br />

PRASOZNAWCY:<br />

Prawdziwy pisarz wykreśla ze swego manuskryptu każdy zbędny<br />

wyraz. Tym różni się od dziennikarza.<br />

Hugo Steinhaus


Artykuły z czasopism<br />

• Ewa В a n a ś: GENEZA I POWSTANIE<br />

MAŁEGO DZIENNIKA. Chrześcijanin w<br />

świecie, 14: 1982 (r. wyd. 1983) nr 109. S.<br />

38—50.<br />

Od, momentu, gdy prasa stała się artykułem<br />

pierwszej potrzeby (połowa XIX<br />

w.) hierarchia kościelna podejmowała wielorakie<br />

zabiegi o tworzenie gazet katolickich.<br />

Także, w Polsce, gdzie było kilka<br />

gazet o zabarwiieniu katolickim, ale ich<br />

zasięg i nakład był niewielki. Oficjalnie<br />

sprawa polskiego, powszechnego, masowego<br />

dziennika była dyskutowana na wiecu<br />

katolickim w Krakowie w lipcu 1893. Wszystkie<br />

te starania były mało intensywne,<br />

mimo osobistego zaangażowania papieża<br />

Piusa XI. Inicjatywę przejęli w swoje ręce<br />

ojcowie franciszkanie, mający już pewne<br />

doświadczenia w pracy wydawniczej<br />

(Rycerz Niepokalanej). Poinformowano o<br />

tym kardynała A. Kakowskiego; sprawy<br />

te żywo dyskutowano na warszawskim<br />

zjeździe biskupów (grudzień 1934). Snuto<br />

plany uczynienia z projektu przedstawionego<br />

przez franciszkanów oficjalnego<br />

dziennika Kościoła w Polsce.<br />

W momencie, gdy w większości przyrzeczona<br />

przez biskupów pomoc okazała<br />

się werbalna, franciszkanie przystąpili do<br />

organizowania popularnego- dziennika dla<br />

mas, a nie oficjalnego czasopisma episkopatu.<br />

Stałe wydawanie Małego Dziennika<br />

rozpoczęto w 1935 r. Wystartowano z niskim<br />

nakładem (ok. 20 tys. egz.), lecz wzrastał<br />

cn błyskawicznie (w 1939 r. ponad<br />

200 tys. egz. i sześć mutacji). Pismo było<br />

bojkotcv. ane przez instytucje kolportażowe;<br />

było przedmiotem ,,ataków części prasy<br />

polskiej różnych odcieni oci niektórych<br />

organów obozu narodowego do skrajnie<br />

lewicowych, a także żydowskich (...). Nie<br />

pomniejszało to jednak zainteresowania<br />

Małym Dziennikiem, a może nawet w niektórych<br />

przypadkach przyczyniło się do<br />

jego popularyzacji". Mimo wysokiego nakładu<br />

pismo przynosiło deficyt, gdyż wydawcy<br />

du£o inwestowali w rozwój nowoczesnej<br />

bazy techniczoo-wydawniczoj.<br />

AutorKa pominęła wszelkie rozważania<br />

o obliczu politycznym tej gazety. Ograniczyła<br />

się jedynie do zacytowania następujących<br />

wynurzeń Warschauer Zeitung (1940<br />

nr 28) : ,,byi jednym z najbardziej agresywnych<br />

dzienników wobec Niemców (...),<br />

zatruwał atmosferę pomiędzy dwoma sąsiednimi<br />

państwami (...), siejąc pomiędzy<br />

nimi zarzewie nienawiści, którą pewnego<br />

dnia oglądała Bydgoszcz"<br />

Więcej refleksji na temat oblicza tego<br />

pisma znajdziemy w art. Leona Dyczewskiego;<br />

Niepokalanów — dzieło św. Maksymiliana<br />

Kolbego (pomieszczonego w<br />

tymże numerze Chrześcijanina w świecie,<br />

s. 12—37). Znajdujemy tu szereg informacji<br />

o wykorzystywaniu nowoczesnych środków<br />

masowego oddziaływania w przedsięwzięciach<br />

o charakterze religijnym.<br />

sd<br />

• Manfred R. Beer: MIECZEM I PIÓ­<br />

REM. Prezentacje 1983 nr 9. S. 78—95.<br />

Niezwyczajny dla Prezentacji przedruk<br />

artykułu sprzed kilkunastu lat (z hamburskiego<br />

dziennika Die Welt, 2—9 V 1970)<br />

zainteresuje głównie badaczy hitlerowskiej<br />

prasy i propagandy okresu wojny. Omawia<br />

działalność tzw. kompanii propagandowych<br />

(PK, nie KP jak stale w przekładzie)<br />

w ramach Wehrmachtu, począwszy<br />

od agresji na Danię i Norwegię aż do końca<br />

wojny. W 1943 r. Wydziałowi Propagandy<br />

Wojskowej w Naczelnym Dowództwie<br />

Wehrmachtu podlegało 12 tys. żołnierzy<br />

PK — dziennikarzy, pisarzy, fotoreporterów,<br />

filmowców, tłumaczy, filologów, drukarzy,<br />

grafików itp. Ciekawe informacje<br />

o osobach znanych z działalności powojennej<br />

(m. in. Marii Kalojeropoulu — później<br />

słynnej Callas). Zwracają uwagę liczne<br />

błędy w nazwiskach, datach — np.<br />

,.3 czerwca (1941 !) oddział strzelców alpejskich<br />

zdobył Lwów" (s. 91). 3 całostronicowe<br />

fotokopie w tekście.<br />

pd<br />

3) Sławomir Ma g a la: INNE GŁOSY,<br />

iNNE SZPALTY. Literatura na świecie<br />

1983 nr 7. S. 340—351.<br />

Nie baz przyczyny tytuł szkicu nawiązuje<br />

do książki Trum a na Capote'a, gdyż<br />

autor ten ze swoją książką-reportażem ,,Z<br />

zimną krwią", stoi u początków zjawiska<br />

zwanego ..nowym dziennikarstwem". Z tym<br />

nazwiskiem łączone są dwa inne: Tom<br />

Wolle i Norman Mailer. Mimo różnych<br />

koncepcji łączą ich eksperymenty czy nowatorstwo<br />

ujęć dziennikarstwa w literaturze<br />

lub literatury w dziennikarstwie. Chociaż<br />

...nowe dziennikarstwo" pojawiło się<br />

wc wczesnych latach sześćdziesiątych —<br />

nadal nie całkiem jest jasne, czy jest to<br />

.zjawisko wpływu literatury na dziennikarstwo<br />

czy też odwrotnie.<br />

Sławomir Magala poza omówieniem<br />

chwytów literackich pojawiających się w<br />

„środkach masowego rażenia umysłów i<br />

serc" zarysowuje również szersze tło społeczne,<br />

z którego' nowe dziennikarstwo^ się<br />

wywodzi. Z pojawieniem się nowych technik<br />

drukarskich (offset) wiąże zjawisko<br />

prasy podziemnej. „Książki i czasopisma


prasy podziemnej znajdują się na uniwersyteckich<br />

campusach, w księgarniach, na<br />

rogach ulic w całym kraju, a do najdonioślejszych<br />

i najlepiej poinformowanych<br />

należą Free Press z Los Angeles, The<br />

East Village Other z Nowego Jorku oraz<br />

Avatar z Bostonu. (...) Pierwsze pisma były<br />

przeciwko wojnie, rodzicom, klasie<br />

średniej i systemowi" (s. 346).<br />

Terenem penetracji prasy podziemnej<br />

stały się miniśrodowiska ludzi nie godzących<br />

się z amerykańskim stylem życia,<br />

poszukujących możliwości przemian. Wyostrzone<br />

krytycyzmem spojrzenie reporterów,<br />

takich jak: Tom Wolfe, Hunter Thompson,<br />

Вех Reed, Gay Talese, Michael<br />

Herr, ukazało społeczeństwu mechanizmy<br />

postępowania wokół wyrażania swej pozycji<br />

w świecie — oo w ostatecznym wyrazie<br />

prowadziło do pytania „byó — czy<br />

wydawać się". Dzięki opisowi szczegółów<br />

tego obrządku twórcy znaleźli się w pobliżu<br />

źródeł siły realizmu, tajemnic porywającej<br />

siły Balzaka — podkreśla autor.<br />

Zycie statusowe — jako temat, literacka<br />

dramatyzacja materiału, komiksowa naocizność<br />

i równoczesność wydarzeń oraz<br />

magnetofonowa rejestracja dialogów — to<br />

cechy nowego stylu. Dalekiego od stereotypowej<br />

rejestracji wydarzeń czy klasycznej<br />

informacji. Stylu, którego skuteczność<br />

oddziaływania w wysokim stopniu mieści<br />

się w rejestrze środków literackich.<br />

Mimo zacytowanego stwierdzenia Toma<br />

Wolfe'a, że nowe dziennikarstwo wymazało<br />

powieść jako najważniejszy gatunek<br />

literatury, które ma cechy koniunkturalnej<br />

przesady, wpływy wzajemne literatury<br />

i dziennikarstwa są mocniejsze niż kiedykolwiek.<br />

Przedstawione przez S. Magalę próby<br />

wartościowania przekonujące są jedynie<br />

w tej części, gdzie cechy zjawiska odniesione<br />

są do podstawowych funkcji, czyli<br />

tego, co zamienione być nie może i w literaturze,<br />

i dziennikarstwie.<br />

tl<br />

• Dimće В e 1 о V s к i: ZWIĄZEK KO­<br />

MUNISTÓW PRZECIWNY DYRYGOWA­<br />

NIU PRASĄ. Prezentacje 1983 nr 10. S.<br />

71—74.<br />

Za belgradzkim pismem КС ZKJ Komunist<br />

nr 3/1983 — przedruk najistotniejszych<br />

fragmentów z referatu członka kierownictwa<br />

partii, D. Belovskiego, wygłoszonego<br />

w marcu 1983 na VI Plenum КС<br />

— tzw. „plenum prasowym". Przyjęta wówczas<br />

uchwała postanawia m. in., że<br />

— działalność środków masowego przekazu<br />

powinna sprzyjać dalszej afirmacji<br />

jugOiSłowiańskiej wspólnoty samorządowej,<br />

— ZKJ wypowiada się konsekwentnie<br />

za urzeczywistnieniem konstytucyjnej zasady<br />

wolności prasy i innych form informowania,<br />

— ZKJ wypowiada się za krytyką, lecz<br />

będzie zdecydowanie zwalczać krytykanctwo<br />

i nihilizm w prasie i publicystyce,<br />

— polityka kadrowa musi uwzględniać<br />

kryteria obiektywności, wartości ideowomoralnych<br />

oraz umiejętności doboru kadr<br />

dziennikarskich.<br />

czb<br />

• KOMUNIKACJA SATELITARNA. Prezentacje<br />

1983 nr 11. S. 84—89. Tłum. z The<br />

Economist, 13 VIII 1983.<br />

Od czasu, gdy w 1956 r. umieszczono<br />

na orbicie pierwszego siztucznego satelitę<br />

Ziemi (którym był radziecki „Sputnik"),<br />

samych tylko satelitów komunikacyjnych<br />

krąży obecnie prawdopodobnie ok. 90. (Artykuł<br />

zajmuje się możliwościami i perspektywami<br />

komunikacji za pomocą satelitów.<br />

M. in. informuje o upowszechnianiu<br />

systemów cyfrowych (w miejsce analogowych),<br />

zdolnych do przesyłania większej<br />

ilości informacji przez jeden transmiter.<br />

Kody cyfrowe zajmują mniej miejsca<br />

w danym paśmie i pracują w systemie<br />

TDMA (time-division multiple access),<br />

trzykrotnie zwiększającym wydajność transmitera.<br />

Rozwój nowej techniki wymaga produkcji<br />

sprzętu coraz wyższej jakości. Najprostszy<br />

satelita może transmitować rozmowy<br />

telefoniczne, natomiast nowe sfery<br />

penetracji satelitarnej (usługi handlowe,<br />

bezpośredni przekaz informacji — DBS i<br />

łączność z obiektami będącymi w ruchu,<br />

np. statkami na morzu) wymagają potężnych<br />

satelitów. „Obecnie w centrum zainteresowania<br />

znalazła się DBS; jej sukces<br />

będzie w dużej mierze zależeć od ceny<br />

oferowanych usług".<br />

czb<br />

• TELEWIZJA KABLOWA W CIENIU<br />

SATELITÓW. Prezentacje 1983 nr 11. S.<br />

73—83. Tłum. z The Economist, 13 VIII<br />

1983.<br />

Charakterystyka rozwoju kablowej tv<br />

w Europie zach. Współpraca prywatnej Radio-Télé-Luxembourg<br />

z gazetami zachodnioniemieckimi,<br />

rządowe projekty brytyjskie,<br />

zachodnioniemieckie i francuskie. Ale :<br />

„Skład grupy krajów, będących najgorętszymi<br />

zwolennikami wprowadzenia i spopularyzowania<br />

telewizji kablowej, jest zaskakujący.<br />

Są to Austria, Szwajcaria, Holandia,<br />

Finlandia i Norwegia". W kolejności<br />

przedstawia się sytuację w krajach<br />

skandynawskich i na końcu w USA. Kończą<br />

artykuł rozważania o kosztach nowych<br />

inwestycji i nowym systemie satelitarnym<br />

— Eutelsat.<br />

Tekst ilustrują 2 ciekawe grafiki. Mapa<br />

Europy (zachodniej) przedstawia liczbę<br />

kanałów komercjalnych, niekomerejalnych<br />

i dzienny dostępny czas dla reklamy<br />

w poszczególnych krajach. Wykres telewizji<br />

kablowej w Europie (Belgia, Dania,<br />

Holandia, Szwecja, Szwajcaria, Irlandia,<br />

RFN, Francja, Norwegia, W. Brytania,<br />

Finlandia, Austria) zestawia procent<br />

rodzin odbierających regularną tv (od blisko'<br />

ogółu w Szwecji i W. Brytanii po ok.<br />

90% w Szwajcarii i Francji) i procent rodzin<br />

odbierających tv przewodową (w Belgii<br />

V» po ok. 10°/o w Finlandii i 'Austrii).<br />

czb<br />

• Т. в. В a t a j e w a, A. D. S t i e p a n-<br />

skij: ARCHIWNAJA PIERIODIKA I<br />

RAZWITIJE SOWIETSKOGO ARCHIWO-<br />

WIEDIENIJA. Woprosy Istorii 1983 nr 9.<br />

S. 57—67.<br />

Omówienie dotyczy następujących tytułów<br />

czasopism archiwistycznych : 1. Archiwnoje<br />

Dieło, 2. Informacyonnyj Biuletień,<br />

3. Woprosy Archiwowiedienija, 4. Sowietskije<br />

Archiwy. Czasopismo o pierwszym<br />

tytule zaczęto wydawać w 1923 r. Miało<br />

dwuletnią przerwę w drugiej połowie lat<br />

trzydziestych, po czym ukazywało się nieprzerwanie<br />

do П wojny światowej. W czasie<br />

wojny zaprzestano wydawania pisma.<br />

Po dłuższej przerwie, w latach 1956—1958


zdołano wydać 10 numerów „Biuletynu Informacyjnego",<br />

który nie spełnił pokładanych<br />

w nim nadziel. W rezultacie przekształcono<br />

go w Woprosy Archiwowiedie'<br />

nija, a te z kolei w roku 1966 w SouAetskije<br />

Archiwy, wydawane i obecnie. Jest<br />

to zatem krotki rys historii radzieckiej<br />

prasy archiwistycznej. Artykuł zawiera<br />

ocenę - roli i znaczenia każdego z wymienionych<br />

czasopism, a także przegląd ważniejszych<br />

publikacji z tych pism.<br />

mk<br />

• Ł. S. N a u m o w a: CARIZM I PIE-<br />

RIODICZESKAJA PIECZAT» PIERIED<br />

PIERWOJ MIROWOJ WOJNOJ. Woprosy<br />

Istorii 1983 nr 6. s. 92—102.<br />

Zmienne było podejście caratu do prasy<br />

i różny był jego stosunek do poszczególnych<br />

jej odłamów. Niemniej proporcjonalnie<br />

do wzrostu znaczenia prasy w ówczesnym<br />

społeczeństwie, zwiększało się<br />

również zainteresowanie ze strony organów<br />

rządowych. Była to konieczność.<br />

Polityka rządu carskiego dotycząca prasy<br />

jest stosunkowo mało jeszcze zbadana,<br />

mimo że badania archiwalne prowadzone<br />

są od lat '20. Owszem, ukazało<br />

się już szereg opracowań na ten temat,<br />

lecz w dalszym ciągu dostrzega się znaczne<br />

luki w poznaniu całości zagadnienia.<br />

Z tego względu artykuł Naumowej wzbogaca<br />

naszą wiedzę o problemie. W latach<br />

1910—1914 wydawano w Rosji 4 598 tytułów<br />

gazet i czasopism. Z liczby tej 41%<br />

(1896) przypadało na Petersburg i Moskwę,<br />

w 1912 roku na przykład 40% wydań<br />

stanowiły gazety, które wydawano w 24<br />

językach, w tym w rosyjskim 827 tytułów<br />

(s. 93). Czytelnika interesowałyby ponadto<br />

takie problemy, jak języki, w których<br />

wydawano prasę nierosyjską, liczba tytułów<br />

w danych językach, wysokość nakładów<br />

poszczególnych tytułów oraz stosunek<br />

procentowy do liczby ludności posługującej<br />

się danym językiem, porównanie produkcji<br />

prasowej z innymi państwami. Niestety,<br />

autorka skupia uwagę wyłącznie na<br />

trzech odłamach prasy: rządowej, prorządowej<br />

(liberalnej) i rewolucyjnej (robotniczej)<br />

oraz polityce rządu w stosunku do<br />

każdego odłamu. W znacznym stopniu wyjaśniono<br />

funkcjonowanie cenzury.<br />

mk<br />

• PAMIATNAJA ZAPISKA. O rabotie<br />

mieżdunarodnogo sowieszczanija gławnych<br />

riedaktorow tieorieticzeskich i politiczeskich<br />

żurnałow bratskich kommunisticzeskich<br />

i raboczych partij. Kommunist 1983<br />

nr 4. S. 85—87.<br />

Jest to informacja o przebiegu odbytej<br />

w dniach 9—10 lutego 1983 roku w Pradze<br />

naradzie redaktorów czasopism teoretyczno-politycznych<br />

wydawanych przez partie<br />

komunistyczne oraz robotnicze. Podano<br />

listę uczestników, temat narady oraz ustalenia.<br />

W naradzie uczestniczyli redaktorzy<br />

z następujących państw: Bułgarii, Węgier,<br />

Wietnamu, NRD, Kuby, Mongolii, Polski,<br />

Rumunii, ZSRR, Czechosłowacji oraz Austrii.<br />

W czasie wymiany poglądów i doświadczeń<br />

podkreślono, że istnieje potrzeba<br />

aktywnego oddziaływania na młodzież<br />

oraz skutecznego propagowania kierowniczej<br />

roli partii. Podjęto szereg ustaleń na<br />

temat dalszej współpracy redakcji czasopism.<br />

Dużą wagę w tym względzie przywiązuje<br />

się do kontaktów, wymiany doświadczeń<br />

oraz wzajemnego przekazywania<br />

Informacji. Zwrócono uwagę na znaczenie<br />

publikacji o charakterze ogólnoteoretycznym.<br />

(s. 86).<br />

mk<br />

• J. Zasurskij, A. Krasikow:<br />

OBMIEN INFORMACYJEJ I INFORMA-<br />

CYONNYJ IMPIERIALIZM. Mieżdunarodnaja<br />

Zyzń 1983 nr 9. S. 51—59.<br />

Nie można nie zgodzić się z twierdzeniem,<br />

że „sytuacja w dziedzinie międzynarodowej<br />

wymiany informacji zawiera w<br />

sobie odbicie podstawowych rozbieżności<br />

współczesnego świata, i służy areną do<br />

walki politycznej, ekonomicznej oraz ideologicznej"<br />

(s. 51). Sedno problemu tkwi<br />

w tym, że ścierają się ze sobą dwie odmienne<br />

koncepcje: „swobodnego przepływu"<br />

oraz „wymiany regulowanej" oo dało<br />

początek również nie znajdującej powszechnego<br />

poparcia idei „nowego międzynarodowego<br />

ładu informacyjnego". Autorzy<br />

przedstawiają wysiłki UNESCO na tym<br />

polu oraz stosunek państw zachodnich do<br />

polityki tej organizacji. Zwracają uwagę<br />

na pozycję i sytuację państw Trzeciego<br />

Świata oraz związane z nimi potrzeby.<br />

Przedstawiają zagrożenie w wymiarze globalnym.<br />

Wskazują na poszczególne elementy<br />

zagrożenia. Obszernie omawiają<br />

działalność międzynarodową ZSRR w tej<br />

dziedzinie.<br />

mk<br />

• J. Kaszle w, J. Kołosow: „PSI-<br />

CHOŁOGICZESKAJA WOJNA" — ORU-<br />

DIJE RIEAKCYI. Mieżdunarodnaja Zyzń<br />

1983 nr 9. S. 70—79.<br />

„W pewnym sensie «wojna psychologiczna»<br />

przy zastosowaniu środków informacji<br />

masowej może być rozpatrywana<br />

jako agresja ideologiczna" (s. 78). Wprawdzie<br />

pojęciu agresji nawet w tym skromnym<br />

ujęciu nie nadano jeszcze waloru definicji,<br />

niemniej w praktyce stosunków<br />

międzynarodowych rozciągających się na<br />

wszystkie środki i związane z nimi formy<br />

przekazu ma ono od dawna znaczenie<br />

obiegowe. Niebezpieczeństwo związane z<br />

uprawianiem takiej działalności jest ewidentne,<br />

ponieważ „granica między «wojna<br />

psychologiczna» a otwartym działaniem<br />

wojennym może okazać się zbyt krucha"<br />

(e. 79). Historyk Kaszlew oraz prawnik<br />

Kolosów starają się zwrócić uwagę czytelnika<br />

na problemy związane z „wojną<br />

psychologiczną" w aspekcie reprezentowanych<br />

przez siebie dziedzin wiedzy. Dzięki<br />

temu artykuł zawiera w miarę wyczerpujący<br />

zarys historyczny zjawiska oraz jego<br />

ocenę etyczną na płaszczyźnie politycznej.<br />

Wspomniane są w nim również wydarzenia<br />

z roku 1982 dotyczące Polski.<br />

mk<br />

• N. Kapczenko: PROBLEMA SO-<br />

CHRANIENIJA MIRA I IDIEOŁOGICZES-<br />

KAJA BOR'BA. Mieżdunarodnaja Zyzń 1983<br />

nr 6. S. 3—13.<br />

Jeśliby przez moment założyć powszechny<br />

brak technicznych środków przekazu<br />

masowego, zniknąłby z pola widzenia<br />

zaostrzony problem międzynarodowej walki<br />

ideologicznej w obecnych wymiarach.<br />

Tymczasem jest to stan nieodwracalny, w<br />

którym położone na różnych kontynentach


państwa ścierają się bezpośrednio ze sobą<br />

(pomimo oddalenia terytorialnego) na płaszczyźnie<br />

produkcji propagandowej, której<br />

są twórcami. N. Kapczenko z całą ostrością<br />

przedstawia, do jakiego stopnia doszło<br />

obecne zagrożenie pokoju światowego<br />

i czego należy oczekiwać. Kreśli pilną<br />

potrzebę aktywizacji walki (również w<br />

środkach przekazu) przeciwko zagrożeniu<br />

pokojowemu. Artykuł opiera na faktach<br />

ze współczesnej polityki międzynarodowej.<br />

mk<br />

• Otmar Ernst: PROBLEME „QANTI-<br />

TATIVER" UND „QUALITATIVER" IN­<br />

FORMATIONEN IN WERBETRÄGER­<br />

ANALYSEN. ZV+ZV 1983 nr 45. S. 1306<br />

—1308.<br />

Autor zajmuje się interpretacją danych<br />

„ilościowych" i „jakościowych" uzyskiwanych<br />

w analizach zasięgu, struktury i tzw.<br />

projekcji mediów. Chodzi o analizy licznie<br />

wykonywane przede wszystkim dla<br />

instytucji reklamujących się i planujących<br />

reklamę. Zazwyczaj globalny zasięg<br />

medium jest wielkością mało interesującą,<br />

poszukuje się informacji o możliwie<br />

zróżnicowanych grupach odbiorców. Takich<br />

opracowań też jest wiele, ale również<br />

ich przydatność jest wątpliwa ze<br />

względu na. bardzo indywidualne komputerowe<br />

planowanie reklamy.<br />

Natomiast analizy struktury są — zdaniem<br />

autora — niedostatecznie wykorzystywane<br />

jako informacja w pracy redakcyjnej<br />

i marketingowej, zwłaszcza gdy<br />

chodzi o dane dotyczące czytelnictwa stałego'<br />

i dorywczego.<br />

Dalej O. Ernst przestrzega przed psychologicznymi<br />

pułapkami projekcji opartej<br />

na magii wielkich liczb, tworzących<br />

„pseudorzeczywistość", przed planowaniem<br />

„do drugiego miejsca po przecinku".<br />

Wskazuje, że analizy czytelnictwa (zasięgu)<br />

nie mogą zastąpić analiz rynkowych<br />

i marketingowych w dostarczaniu żądanych<br />

informacji o (potencjalnych) nabywcach.<br />

Samo zagęszczenie danych ilościowych<br />

tworzy podstawę jakościową. W ankietach<br />

w ogóle nie ma możliwości stwierdzania<br />

„ogólnie ważnych" predyspozycji,<br />

o które trzeba zawsze pytać konkretnie.<br />

Dostrzegając inflację informacji w badaniach,<br />

ich niejednokrotne sprzeczności,<br />

występuje jednak Ernst przeciw redukcji<br />

badań. Uważa, że wielość danych — przy<br />

eliminacji błędów i stwierdzaniu przyczyn<br />

różnic — daje najlepszą podstawę możliwie<br />

szczegółowego opisu.<br />

Na zakończenie interesujące spostrzeżenie,<br />

które — choć się wydaje oczywiste —<br />

często jest pomijane: „systematyczne korzystanie<br />

z jakiegoś medium sygnalizuje<br />

już samo stosunkowo wysoki stopień przywiązania<br />

do niego".<br />

pd<br />

Redaktor naczelny magazynu kobiecego<br />

Für Sie interesująco charakteryzuje rynek<br />

czasopism kobiecych. Zalicza do niego<br />

te tytuły, które mają 2 /» i więcej kobiet<br />

wśród odbiorców. Gdy w r. 1975 były<br />

w RFN 22 takie tytuły, to w 1983 już 36.<br />

Autor dzieli je na 3 grupy: rozrywkowe<br />

(z co najmniej 39% takich treści w części<br />

redakcyjnej), poradnicze (70% i więcej porad<br />

w treści) i mieszane (od 40% do 69%<br />

wymienionych wyżej treści). Rozrywkowych<br />

tytułów wykazał 10 (w rodzaju Frau<br />

im Spiegel), poradhiczych 15 (tu m. in.<br />

Brigitte, Für Sie, Burda Moden, Petra),<br />

mieszanych 5 (Tiną i in.), kilka nie weszło<br />

do analizy. Porównując nakłady z lat<br />

1975 i 1983 stwierdził, że w pierwszym<br />

okresie pism mieszanych prawie wcale nie<br />

było — ich wydawcy wkroczyli w lukę na<br />

rynku; obecnie nakłady w trzech grupach<br />

wykazują proporcje jak: pisma rozrywkowe<br />

3,7 — mieszane 2 — poradnicze 1,5.<br />

Sukces pism o treści mieszanej nie nastąpił<br />

kosztem „klasycznych", które też<br />

zwiększyły stan posiadania — wspólnie o<br />

ponad 20%.<br />

pd<br />

O Gero M о r 1 О с к: LESERBRIEFE —<br />

BÜRGERSPRACHROHR TAGESZEITUNG.<br />

ZV+ZV 1983 ПГ 42. S. 1165—1167.<br />

Na podstawie wyników uzyskanych<br />

przy pracy doktorskiej obronionej na uniwersytecie<br />

w Karlsruhe, autor omawia 905<br />

listów opublikowanych w tamtejszym<br />

dzienniku Badische Neuesten Nachrichten<br />

w latach 1974—1979 na temat planowania<br />

miejskiego^ (osiedU i komunikacji, organizacji<br />

czasu wolnego, zaopatrzenia, służb<br />

socjalnych itp.) Zaczyna od stwierdzenia,<br />

że w sytuacji bez tzw. nowych mediów<br />

-Js mieszkańców miast informuje się o<br />

sprawach lokalnych z miejscowej gazety.<br />

W swej pracy nie mógł się oprzeć na<br />

wszystkich nadeszłych do redakcji korespondencjach,<br />

gdyż ta ogółu nie gromadzi.<br />

Jednak w ramach 30 wyodrębnionych tematów<br />

(jak komunikacja lokalna, renowacje,<br />

ogródki działkowe, obiekty sportowe)<br />

nie znalazł oznak, że redakcja szczególnie<br />

selekcjonuje lub pomija jakąś tematykę.<br />

Z zamieszczonych przeszło 900 listów<br />

0 planowaniu miejskim, 70% stanowiło reakcję<br />

na wcześniejsze publikacje gazety,<br />

15% — na inne listy i tyleż powstało z<br />

inicjatywy własnej korespondentów. Ponad<br />

połowę listów napisali mężczyźni, 15%<br />

kobiety, ok. i/ 3<br />

pochodziła od organizacji<br />

1 władz. Listy mężczyzn były nieco dłuższe<br />

niż kobiet, najbardziej sążniste były<br />

korespondencje instytucji.<br />

Z reguły więcej listów pochodziło z<br />

dzielnic wykazujących wyższą prenumeratę.<br />

Autor podkreśla, że listy o> planowaniu<br />

miejskim nie odzwierciedlają rezonansu<br />

wywołanego tym problemem wśród mieszkańców,<br />

lecz są tylko wyrazem reakcji<br />

osób- bezpośrednio zainteresowanych. Nie<br />

wolno więc na podstawie liczby lub treści<br />

listów czytelniczych wnioskować o nastrojach<br />

ogółu czytelników lub wręcz mieszkańców.<br />

pd<br />

© Siergiej В i e ł o w: NIE WOLNY JE OT-<br />

9 Geert Zebothsen: FRAUENZEIT- KROWIENIJA. Zapadnyj obraz żyzni i<br />

SCHRIFTEN-MARKT; WER, WIE, WAS, „massowaja litieratura". Nowyj Mir 1983<br />

WARUM ZV + ZV 1983 nr 45. S. 1304—1306. nr 2. S. 238—252.<br />

Opracowanie stanowi krytyczny przegląd<br />

określonych zjawisk kultury masowej<br />

ostatniego dziesięciolecia rozwiniętych<br />

społeczeństw niesocjalistycznych. Autor porusza<br />

trzy ważne kwestie: istnienie wolnego<br />

czasu u obywateli wspomnianych<br />

społeczeństw, jego zagospodarowanie oraz<br />

mechanizm tego wypełniania przez środki<br />

przekazu. Gros uwagi autor poświęca


dwom ostatnim kwestiom. Oto jak ujmuje<br />

problem: „Zauważalnie zwiększona ilość<br />

czasu wolnego u człowieka zachodniego<br />

drugiej połowy XX wieku wskazuje na to,<br />

że zaniedbywanie tej ważnej sfery przez<br />

«łowców ludzi» byłoby przejawem braku<br />

rozsądku. Ponieważ sztuka jest obecnie<br />

częścią rozrywki kulturalnej większości<br />

ludzi, jest zatem wykorzystywana w charakterze<br />

jednego z podstawowych kanałów,<br />

za pomocą których dokonuje się wychowanie<br />

członków społeczeństwa, w tym<br />

także i tych, którzy uważają się za wolnych<br />

od wpływów ideologicznych" (s. 238).<br />

Literatura masowa w tym oddziaływaniu<br />

spełnia rolę wcale niepoślednią. Autor<br />

zwraca uwagę na fakt, że używanie jej w<br />

charakterze środka oddziaływania odbywa<br />

się ze szkodą zarówno dla niej samej jak<br />

i odbiorców. W pierwszym wypadku ma<br />

na uwadze ogólnie obniżający się jej poziom.<br />

W drugim — powstawanie często<br />

błędnych stereotypów i przeświadczeń u<br />

odbiorców. Jednakże taki a nie inny musi<br />

być, jego zdaniem, bieg rzeczy, skoro<br />

sprężyną nakręcającą cały mechanizm jest<br />

(jeśli już nie wyłącznie, to przede wszystkim)<br />

zysk. Ten z kolei łączy się ściśle<br />

z panującym układem społecznym. Cytowana<br />

wypowiedź Fromma, że sztuka kierowania<br />

ludźmi polega na tym, aby wypełniając<br />

cudzą wolę uważali, że postępują<br />

według własnego uznania, miałaby potwierdzać<br />

słuszność uwag autora.<br />

mk<br />

• J. Kom o w: ZAMIETKI O KINIEMA-<br />

TOGRAFIE SSzA. Zwiezda 1983 nr 4. S.<br />

165—173.<br />

Uwagi o współczesnej polityce kinematografii<br />

USA, na tle rzeczywistości ogólnospołecznej,<br />

stanowiącej podstawę tej polityki.<br />

Autor przedstawia obraz Ameryki<br />

podatnej na wszelkiego rodzaju zwyrodnienia<br />

etyczne. Są one powodem narastającego<br />

stresu jednostki i społeczeństwa.<br />

Stres ten rodzi w końcu potrzebę rozładowania,<br />

co czyni się przy pomocy innych<br />

stresów, również nieetycznych (przemoc,<br />

gwałt itp.). Właśnie kinematografia<br />

USA, jako jeden ze środków komunikowania,<br />

uprawia ten proceder. Zamiast wyjaśniać<br />

widzowi masowemu przyczyny zła,<br />

pomagać mu w znalezieniu bohatera pozytywnego,<br />

zialewa go potokiem nie kończącej<br />

się przemocy, z której oprócz zwątpienia<br />

w dobro, pomieszania wartości i<br />

pojęć oraz niewłaściwego nastawienia do<br />

życia, nic innego wymieść nie może.<br />

mk<br />

Z RAPTULARZA<br />

PRASOZNAWCY:<br />

Nie ma tak ważnej sprawy, tak wielkiego wydarzenia, którego by<br />

się nie dało zrelacjonować na stronie maszynopisu.<br />

Michał<br />

Żywień


Pro memoria<br />

VLADIMIR KLIMEŚ<br />

W<br />

sierpniu 1983 r. zmarł w Pradze<br />

po długoletniej chorobie<br />

profesor Wydziału Dziennikarskiego<br />

Uniwersytetu Karola — Vladimir Klimeś,<br />

historyk prasy, inicjator i współorganizator<br />

międzynarodowych spotkań<br />

prasoznawczych; wieloletni<br />

•współpracownik zagraniczny Zeszytów<br />

Prasoznawczych.<br />

Z pochodzenia Czech, wywodził się<br />

z tej części postępowej inteligencji<br />

czeskiej, która po 1918 r. porzucała<br />

wygodne posady w Czechach i wyjeżdżała<br />

na Słowację, by współuczestniczyć<br />

tam w tworzeniu szkolnictwa,<br />

instytucji oświatowo-kulturalnych.<br />

Wychował się (urodź. 1 VI1910)<br />

i ukończył gimnazjum realne w Żilinie<br />

(jego ojciec pracował tu jako kierownik<br />

szkoły miejskiej). W okresie<br />

studiów gimnazjalnych Vladimir Klimeś<br />

nawiązał ścisłą współpracę ze<br />

słowackimi postępowymi, socjalistycznymi<br />

stowarzyszeniami gimnazjalistów.<br />

Współpracował ze słowackimi<br />

czasopismami tych ugrupowań (DAV,<br />

Mlade Slovensko, LUK, Slovenske<br />

pohlady), a przede wszystkim pogłębiał<br />

studia nad językiem i literaturą<br />

słowacką.<br />

Studia (prawnicze) odbył w Pradze,<br />

kontynuując równocześnie działalność<br />

polityczną w organizacjach studenckich<br />

o orientacji komunistycznej.<br />

Karierę zawodową rozpoczął jako<br />

dziennikarz. W publicystyce zajmował<br />

się demaskowaniem wzrastających<br />

tendencji faszystowskich w Czechosłowacji.<br />

Pracował w znanym<br />

koncernie wodawniczym „Melantrich",<br />

gdzie znalazł zatrudnienie również<br />

podczas okupacji jako redaktor techniczny.<br />

Po wojnie związków z dziennikarstwem<br />

nie zerwał. Pracował w Zemedelskych<br />

novinach i jednocześnie ^-<br />

jako kontraktowy wykładowca —<br />

podjął wykłady z dziejów i teorii<br />

dziennikarstwa w Wyższej Szkole<br />

Politycznej i Społecznej. Pracował<br />

również jako kierownik referatu propagandy<br />

w Państwowym Urzędzie ds.<br />

Kościelnych. A przede wszystkim kreślił<br />

plany badań prasoznawczych,<br />

tworzył koncepcje i programy wyższych<br />

studiów dziennikarskich. Toteż<br />

w roku 1953 kiedy na bratysławskim<br />

Uniwersytecie Komeńskiego zaistniała<br />

możliwość uruchomienia takich<br />

studiów, to właśnie Jemu powierzono<br />

stanowisko „vedouceho" katedry<br />

dziennikarstwa i księgoznawstwa.<br />

Jednocześnie jako docent prowadził<br />

wykłady z historii dziennikarstwa na<br />

wydziale filologicznym Uniwersytetu<br />

Karola w Pradze.<br />

W tym samym czasie swymi ideami<br />

badań prasoznawczych i kształcenia<br />

dziennikarzy zainteresował ówczesne<br />

kierownictwo Związku Dziennikarzy<br />

Czechosłowackich, które powołało do<br />

życia Novinarsky Studijny Ustav; jego<br />

organ naukowy Novinarsky sbornik,<br />

należał w tym czasie do czołowych<br />

czasopism prasoznawczych, nie<br />

tylko w krajach socjalistycznych.<br />

W latach 1960—1964 był dziekanem<br />

nowo utworzonego na praskim uniwersytecie<br />

Instytutu Oświaty i<br />

Dziennikarstwa; od 1966 r. pracował<br />

jako profesor Wydziału Oświaty<br />

i Dziennikarstwa i jednocześnie jako


•dyrektor Zakładu Teorii i Dziejów<br />

Dziennikarstwa tego Wydziału. Od<br />

1972 r. do czasu przejścia na emeryturę<br />

(w 1975 r.) wykładał historię<br />

prasy na Wydziale Dziennikarstwa.<br />

Jego dorobek naukowy nie był<br />

zbyt obszerny — około 50 artykułów<br />

(także w czasopismach zagranicznych)<br />

dotyczących dziejów dziennikarstwa,<br />

metodologii badań historyczno-prasowych,<br />

kształcenia dziennikarzy. Autor<br />

książki o początkach czeskiego i<br />

słowackiego dziennikarstwa do lat<br />

trzydziestych XIX w. („Poćatky ceskeho<br />

a slovenského novinâfstvi", Praha<br />

1955). Konkretne Jego dokonania<br />

organizacyjne powodują, że w świadomości<br />

czechosłowackiego środowiska<br />

jest traktowany jako twórca nowoczesnego,<br />

socjalistycznego prasoznawstwa<br />

czechosłowackiego. Wiele<br />

uwagi i energii poświęcił popularyzacji<br />

tej dyscypliny w krajach socjalistycznych<br />

i na całym świecie (wygłaszał<br />

wykłady na uniwersytecie w<br />

Moskwie, Lipsku, Warszawie, Lublanie<br />

i in.). Był jednym z pierwszych<br />

członków z krajów socjalistycznych<br />

międzynarodowej organizacji prasoznawców<br />

— AIERI/IAMCR. Organizację<br />

tę wykorzystywał stale do promowania<br />

dorobku prasoznawstwa socjalistycznego.<br />

Ułatwiał innym badaczom<br />

z krajów socjalistycznych kontakt<br />

z tą organizacją.<br />

Szereg prac opublikował w różnych<br />

latach na łamach polskich czasopism<br />

prasoznawczych lub innych wydawnictw;<br />

należą do nich m. in.:<br />

— Zagadnienia metodologii badań<br />

nad historią prasy — Kwartalnik<br />

Prasoznawczy, 1957 nr 1 s. 84—96;<br />

— Międzynarodowa współpraca w<br />

zakresie badań prasoznawczych (omówienie<br />

referatu wygłoszonego na II<br />

Międzynarodowym Sympozjum Prasoznawczym,<br />

1964) — Biuletyn ZG<br />

RSW „Prasa", 1964 nr 73 (wyd.<br />

specj.);<br />

— (Informacja na temat badań historyczno-prasowych<br />

prowadzonych<br />

pod auspicjami AIERI w Czechosłowacji)<br />

— w: Historia prasy polskiej<br />

a kształtowanie się kultury narodowej.<br />

Pracownia Historii Czasopiśmiennictwa<br />

Polskiego XIX i XX<br />

w. PAN, Ośrodek Badań Prasoznawczych<br />

RSW „Prasa", Warszawa 1968<br />

t. II s. 123—129;<br />

— Środki masowego przekazu a poznanie<br />

— <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze,<br />

1968 nr 3 s. 32—42;<br />

— Zagadnienie metodologii badań<br />

nad historią prasy •— w: Metody i<br />

techniki badawcze w prasoznawstwie.<br />

Tom III s. 52—59. Warszawa 1971,<br />

Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego.<br />

Mimo nie najlepszego zdrowia,<br />

stałego braku czasu, który poświęcał<br />

dydaktycznej działalności, wiecznej<br />

dłubaninie w bibliotekach i archiwach,<br />

dla gościa z Polski zawsze<br />

znalazł czas, by urządzić mu maleńką<br />

prohazkou na urokliwą Małą Stranę<br />

i tam znaleźć miłą kafejkę, winiarnię<br />

czy wyszukaną restaurację. I<br />

tu — zazwyczaj przy pilznerze —<br />

rozpoczynały się wspominki od najdawniejszych<br />

czasów, o tym czego<br />

brak czasu nie pozwolił mu dokończyć,<br />

a co naprawdę chciałby jeszcze<br />

zrobić.<br />

I te spotkania z Profesorem były<br />

najciekawsze. Ale niestety — już<br />

przynajmniej od 7 lat — było to niemożliwe.<br />

Najczęściej Profesor bywał<br />

sam. We własnym, skromnym mieszkaniu.<br />

Sylwester<br />

Dziki


ZBIGNIEW TEMPSKI<br />

i marca 1984 zmarł nagle w War-<br />

' szawie w wieku 59 lat redaktor<br />

naczelny Przeglądu Tygodniowego,<br />

doc. dr Zbigniew Tempski, związany<br />

z polskim dziennikarstwem od roku<br />

1948. Członek Rady Naukowej Ośrodka<br />

Badań Prasoznawczych, członek<br />

Rady Redakcyjnej Zeszytów Prasoznawczych<br />

(od 1973). Wieloletni i<br />

zasłużony działacz organizacji dziennikarskich<br />

(w latach 1974—1980 sekretarz<br />

generalny SDP).<br />

Zbigniew Tempski urodził się<br />

3 czerwca 1925 w Woli (dawny pow.<br />

żniński). Studia ukończył na Wydziale<br />

Prawno-Ekonomieznym UAM w<br />

Poznaniu. W 1967 r. uzyskał stopień<br />

doktora nauk ekonomicznych.<br />

Pracę dziennikarską rozpoczął w<br />

marcu 1948 r. w poznańskim dzienniku<br />

SD — Kurier Wielkopolski; od<br />

stycznia 1950 — w zespole redakcyjnym<br />

Expressu Poznańskiego. Od lutego<br />

1955 związał się z wrocławskim<br />

Słowem Polskim, pełniąc najpierw<br />

obowiązki kierownika działu ekonomicznego<br />

(1955—1967), następnie<br />

(1967—1968) zastępcy redaktora naczelnego<br />

i redaktora naczelnego (do<br />

1972). W r. 1972 przeniósł się do Warszawy<br />

i objął stanowisko dyrektora<br />

Ośrodka Dziennikarstwa przy ZG<br />

SDP, którym kierował do momentu<br />

powołania Go (w 1974) na stanowisko<br />

sekretarza generalnego SDP. W latach<br />

1980—1983 pełnił funkcję sekretarza<br />

generalnego w Komitecie ds.<br />

Radia i Telewizji. W lipcu 1983 mianowany<br />

został redaktorem naczelnym<br />

Przeglądu Tygodniowego.<br />

Był zasłużonym działaczem politycznym<br />

(członek PZPR; poprzednio<br />

SD) i społecznym, cenionym publicystą<br />

i redaktorem (autor szeregu artykułów,<br />

reportaży i książek związanych<br />

tematycznie z ziemiami zachodnimi).<br />

Wiele uwagi poświęcał kształceniu<br />

kadr dziennikarskich. Należał<br />

do współzałożycieli i wykładowców<br />

wrocławskiego Studium Dziennikarsko-Wydawniczego<br />

(o jego organizacji<br />

i programie działania pisał w<br />

Zeszytach Prasoznawczych, 1973 nr 1<br />

s. 161—164); w ostatnim dziesięcioleciu<br />

był kierownikiem zakładu publicystyki<br />

na Wydziale Dziennikarstwa<br />

i Nauk Politycznych UW.<br />

W środowisku dziennikarskim —<br />

a także prasoznawczym — cieszył się<br />

dużym uznaniem i szacunkiem. Wynikało<br />

to z Jego życzliwości i zrozumienia,<br />

które okazywał współpracownikom.<br />

Z Jego twarzy — nawet często<br />

zatroskanej — zawsze promieniował<br />

spokój, opanowanie, optymizm.<br />

Chęć służenia pomocą innym. Szczególną<br />

uwagę poświęcał współpracy<br />

z młodymi, dopiero co rozpoczynającymi<br />

pracę w zawodzie dziennikarskim.<br />

Na marginesie aktywnej działalności<br />

organizatorsko-redakcyjnej i publicystycznej<br />

zajmował się również<br />

problematyką prasoznawczą. Swe zainteresowania<br />

skupił wokół szeroko<br />

rozumianej problematyki organizacji<br />

pracy redakcyjnej, analizowanej od<br />

strony uwarunkowań natury kadrowej.<br />

Ogłosił — głównie na łamach<br />

Zeszytów Prasoznawczych i Prasy<br />

Polskiej —. blisko 20 obszerniejszych<br />

publikacji. Do najistotniejszych zaś<br />

(w porządku chronologicznym) należą:<br />

Model dziennika porannego — <strong>Zeszyty</strong><br />

Prasoznawcze 1970 nr 4 s. 51—<br />

55;<br />

Brasa a rozwój gospodarczy i społeczny<br />

— tamże, 1972 mir 3 is. 5—14;


Kształcenie i doskonalenie kadr<br />

dziennikarskich w Polsce — tamże,<br />

1974 nr 1 s. 81—88;<br />

Zebranie redakcyjne — tamże,<br />

1975 nr 1 s. 51—56;<br />

Powiedzieć w porą — nie — tamże,<br />

1975 nr 3 s. 56—59;<br />

Wewnątrz zespołu redakcyjnego —<br />

tamże, 1976 nr 2 s. 79—84;<br />

Plan tematyczny w redakcji —<br />

tamże, 1976 nr 1 s. 55—62;<br />

Redaktor naczelny a zespół redakcyjny<br />

— Prasa Polska 1977 nr 1<br />

s. 13—15;<br />

Obowiązki redaktora naczelnego —<br />

<strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze 1977 nr 2<br />

s. 57—64;<br />

Jak lepiej zorganizować pracę w<br />

redakcji dziennika — tamże, 1978<br />

nr 1 s. 43—58;<br />

Warsztat publicysty — tamże, 1979<br />

nr 2 s. 71—80;<br />

Proces redagowania dziennika.<br />

Elementy organizacji pracy redakcyjnej<br />

—. Wydawnictwa Uniwersytetu<br />

Warszawskiego,Warszawa 1979 s. 77;<br />

Planowanie tematów w prasie<br />

technicznej — Prasa Techniczna 1980<br />

nr 2 s. 14—16.<br />

Jego „filozofia" organizacji pracy<br />

redakcyjnej nie była wynikiem wyszukanych<br />

rozważań teoretycznych,<br />

ale próbą uogólnień własnych doświadczeń.<br />

Znalazło to najpełniejszy<br />

wyraz w Jego rozważaniach „Redaktor<br />

naczelny a zespół redakcyjny",<br />

które można by w następujący sposób<br />

streścić: kierownik redakcji powinien<br />

posiadać dar słuchania uwag,<br />

wniosków, postulatów członków redakcji;<br />

powinien postępować cierpliwie<br />

i rozważnie w trudnych sytuacjach;<br />

umieć przyznać się do własnych<br />

niepowodzeń czy błędów; tworzyć<br />

atmosferę sprzyjającą swobodnemu<br />

wyrażaniu opinii na tematy zawodowe;<br />

taktownie przekazywać własne<br />

uwagi krytyczne.<br />

Te wszystkie cechy chyba najwyraziściej<br />

charakteryzowały osobowość<br />

redaktora Zbigniewa Tempskiego. Te<br />

właśnie cechy dostrzegaliśmy u Niego<br />

jako współpracownika Zeszytów<br />

Prasoznawczych. I to najbardziej ceniliśmy.<br />

Zbigniew Temp&ki był odznaczony<br />

m. in. Krzyżem Oficerskim i Kawalerskim<br />

Orderu Odrodzenia Polski,<br />

Srebrnym Krzyżem Zasługi. Laureat<br />

wielu nagród dziennikarskich (m. in.<br />

nagrody Prezesa RSW „PKR" za rok<br />

1970). ZG Stowarzyszenia Dziennikarzy<br />

PRL przyznał pośmiertnie Zbigniewowi<br />

Tempskiemu złotą odznakę<br />

„Za zasługi dla dziennikarstwa". Jego<br />

pierwszego uhonorowano tym odznaczeniem.<br />

<strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze<br />

i Ośrodek<br />

Badań Prasoznawczych


Sesja jubileuszowa Tempa<br />

9 marca 1948 r. zaczął ukazywać<br />

się 4-stronicowy dodatek sportowy<br />

do Echa Krakowa pod nazwą Piłkarz.<br />

Nikt oczywiście nie przewidywał<br />

wówczas, że po 35 latach będzie to<br />

pismo samodzielne, ukazujące się 3<br />

razy w tygodniu pod tytułem Tempo<br />

i rozprowadzane w całej Polsce.<br />

Po 3 latach sportowy dodatek<br />

Echa usamodzielnił się i od 1 lipca<br />

1951 r. był sprzedawany już oddzielnie<br />

w cenie 10 groszy.<br />

Kolejna reforma nastąpiła w 1955<br />

roku, kiedy to 2 maja ukazał się<br />

Głos Sportowca — nowa postać Piłkarza,<br />

obejmująca swym zakresem<br />

tematycznym wszystkie dyscypliny<br />

sportu, a nawet turystykę.<br />

Kolejną metamorfozę pismo przeszło<br />

z końcem 1958 roku, by od<br />

1 stycznia 1959 r. ukazywać się pod<br />

tytułem Tempo, wybranym przez czytelników<br />

w plebiscycie. Od tej pory<br />

zmieniał się już tylko nakład pisma,<br />

ilość wydań w tygodniu oraz cena<br />

(numer poniedziałkowy kosztuje obecnie<br />

10 zł).<br />

Rozpoczęło zatem krakowskie pismo<br />

sportowe 36 rok istnienia.<br />

Jubileusz 20-lecia oraz 25-lecia redakcja<br />

uczciła okolicznościowymi wydawnictwami,<br />

30-lecia — sesją naukową<br />

„Sport współczesny i jego odbicie<br />

na łamach prasy sportowej".<br />

Także i 35-lecie Tempa stało się okazją<br />

do zorganizowania sesji. Odbyła<br />

się ona 24 listopada 1983 r. Wygłoszone<br />

zostały następujące referaty:<br />

— doc. dr hab. Józef Lipiec: Zarys<br />

filozofii sportu;<br />

— doc. dr hab. Wojciech Lipoński:<br />

Historyczno-filozoficzne aspekty<br />

fair play;<br />

—• dr Anna Pawlak: Status społeczny<br />

olimpijczyka:<br />

— płk dr Leszek Wichrowski:<br />

Wychowawcza rola prasy sportowej.<br />

Jak widać, 3 pierwsze referaty nie<br />

mają związku z prasoznawstwem.<br />

Odnotujmy więc tylko dla porządku,<br />

że:<br />

—• doc. Józef Lipiec przedstawił koncepcję,<br />

leżącą w nurcie rozważań<br />

ujmujących sport jako zjawisko<br />

agonistyczne. Napisany dość hermetycznym<br />

językiem, referat ten<br />

znalazł kontrapunkt w dyskusji;<br />

był nim głos wskazujący, że agonistyka<br />

jest właściwa także innym<br />

dziedzinom ludzkiej aktywności.<br />

Jeżeli zatem przyjąć, że stanowi<br />

ona dla sportu genus, to w każdym<br />

razie nie została w referacie<br />

określona differentia specifica;<br />

— doc. Wojciech Lipoński wygłosił<br />

referat, w którym z właściwą sobie<br />

pasją przedstawił tyleż historyczno-filozoficznych<br />

aspektów<br />

fair play, co ubolewania nad niedocenianiem<br />

tego problemu oraz<br />

powszechną w tym zakresie ignorancją.<br />

Bezdyskusyjne w meritum,<br />

lecz kontrowersyjne w warstwie<br />

egzemplifikacyjnej ujęcie znalazło<br />

odzwierciedlenie w dyskusji; jej<br />

omówienie wykraczałoby jednak<br />

nazbyt daleko poza prasoznawcze<br />

ramy;<br />

— dr Anna Pawlak przedstawiła<br />

charakterystyki liczbowe losów<br />

życiowych byłych olimpijczyków,<br />

z których wynika, że w przytłaczającej<br />

większości uczestnicy<br />

olimpiad wykorzystali szansę podwójnego,<br />

bo sportowego i życiowego<br />

sukcesu. Zdarzające się życiowe<br />

klęski olimpijczyków są<br />

zdaniem autorki referatu tak nieliczne,<br />

że nie można traktować ich<br />

jako problemu.<br />

Nas jednak — z oczywistych powodów<br />

— zainteresował najbardziej<br />

jedyny na sesji referat prasoznawczy<br />

wygłoszony przez płka dra Leszka<br />

Wichrowskiego. Punktem wyjścia dla<br />

referenta było stwierdzenie, że ważnym<br />

instrumentem funkcji wychowawczej<br />

jest krytyka prasowa. Ale<br />

krytyka prasowa zbyt rzadko dotyczy<br />

negatywnych zjawisk i dążeń w<br />

sporcie, choć oczywiście istnieją ludzie<br />

pióra, którzy w tej mierze są<br />

bardzo zasłużeni. Do takich zaliczyć<br />

trzeba Wojciecha Lipońskiego i<br />

Edwarda Woźniaka.<br />

Obraz sportu, tworzony przez prasę<br />

sportową, jest nazbyt ubogi. Nadto<br />

zbyt często prasa ta popada w euforię<br />

kibicowania.<br />

Stan badań nad prasą sportową<br />

nie jest w świetle referatu zbyt im-


ponujący. Badania są prowadzone w<br />

OBP, w Instytucie Sportu oraz zapewne<br />

na różnych uczelniach, ale o<br />

tych ostatnich niewiele wiadomo. W<br />

każdym razie martwi brak wyraźniejszego<br />

wykorzystania Wyników<br />

tych badań w praktyce prasowej.<br />

Istnieje wiele instytucji społecznych,<br />

realizujących funkcję wychowawczą,<br />

jak choćby rodzina czy szkoła.<br />

Być może, że ich działania są<br />

skuteczniejsze, ale to, zdaniem referenta,<br />

nie zwalnia prasy sportowej z<br />

obowiązku realizowania funkcji wychowawczej,<br />

co jest jednym z wniosków<br />

z badań, będących podstawą referatu.<br />

Ważnym zadaniem prasy<br />

sportowej jest propagowanie jednolitego<br />

systemu wartości; znaczenie tej<br />

kwestii wynika z dużego udziału<br />

młodzieży w publiczności gazet i czasopism<br />

sportowych.<br />

Referent zakończył postulatem prowadzenia<br />

interdyscyplinarnych badań<br />

„nad stopniem i zakresem realizacji<br />

funkcji wychowawczej przez prasę<br />

sportową".<br />

Sesja z 1983 roku różniła się od<br />

tej z października 1978 znacznie<br />

mniejszą liczbą referatów. No cóż,<br />

zapewne wskutek kryzysu. Podobieństwo<br />

natomiast dostrzegalne było w<br />

zakresie doboru tematów. Zarówno<br />

bowiem w 1978 roku, jak i w 1983,<br />

trudno wyodrębnić jakąś wyraźniejszą<br />

ideę nadrzędną, której podporządkowane<br />

byłyby referaty. Stąd zapewne<br />

nie zamierzone powtórzenia<br />

(na przykład o fair play było i 5 lat<br />

temu, i obecnie), a równocześnie szereg<br />

ważkich problemów jeszcze nie<br />

poruszonych.<br />

Dziękując zatem redakcji Tempa<br />

za tę sesję, udaną i ważną dla systematycznej<br />

refleksji nad sportem, życzyć<br />

wypada, aby referaty na kolejnej<br />

jubileuszowej sesji * były w większej<br />

mierze efektem przemyślanej,<br />

planowej działalności organizatorów<br />

niż przypadkowej oferty autorów.<br />

Andrzej<br />

Skowroński<br />

* Ze taka odbędzie się w 1988 roku — mamy<br />

wielką nadzieję.<br />

Wykaz prac dyplomowych napisanych na<br />

Zaocznym Zawodowym Studium Nauk Politycznych<br />

dla Dziennikarzy (III)<br />

PROWADZĄCY PRACĘ<br />

PROF. DR JERZY MUSZYŃSKI<br />

1976<br />

Jolanta Bartnikowska: Budowa<br />

rozwiniętego społeczeństwa socjalistycznego<br />

w Polsce.<br />

Alfons La rek: Ideologiczne i polityczne<br />

założenia maoizmu 1956—<br />

1973.<br />

Daniela Patkowska: Geneza i<br />

rozwój rewolucji kubańskiej.<br />

1977<br />

Anatol Burtowski: Społeczno-polityczne<br />

przyczyny powstania ideologii<br />

syjonistycznej.<br />

Jędrzej Fijałkowski: Ideologiczne<br />

i polityczne założenia buntów<br />

młodzieży w latach 1960—1970.<br />

Próba oceny ruchu nowej lewicy.<br />

Kazimierz Kleszczewski: Społeczno-polityczny<br />

charakter wyda-<br />

rzeń chilijskich w latach 1970—<br />

1973.<br />

Tadeusz Samitowski: Armia w<br />

mechanizmie władzy niektórych<br />

państw burżuazyjnych (Argentyna,<br />

Grecja, Portugalia).<br />

Witold Smolarek: Ideologiczne i<br />

polityczne założenia neotrockizmu.<br />

Eugeniusz Wal anus: Polemika Lenina<br />

z Kautzkim na temat dyktatury<br />

proletariatu.<br />

1978<br />

Anna A r w a n i t i: Podstawowe założenia<br />

marksistowskiej teorii rewolucji<br />

socjalistycznej.<br />

Andrzej Balcerzak: Polityczna<br />

działalność Światowej Organizacji<br />

Syjonistycznej.<br />

Grzegorz Bielawski: Geneza i<br />

rozwój Austriackiej Partii Ludowej<br />

po II wojnie światowej.


Jolanta Dembińska: Antyradziecki<br />

charakter polityki chińskiej w<br />

ujęciu propagandowym zachodnich<br />

środków przekazu w latach 1974—<br />

1975.<br />

Lucyna Dukaj: Ideologiczne i polityczne<br />

założenia technokratyzrnu.<br />

Aleksander Gronowski: Polityczne<br />

i ideologiczne założenia reideologizacji<br />

neotrockizmu.<br />

Irena Grzebalska: Organizacje<br />

maoistowskie w Europie zachodniej.<br />

Barbara Kranz-Dzięciołkiewicz:<br />

Ideologiczne i polityczne<br />

założenia Deklaracji Frankfurckiej<br />

— programowego dokumentu<br />

współczesnej socjaldemokracji.<br />

Jerzy Łętowski: Stosunek Watykanu<br />

do współczesnego świata.<br />

Irena Radwan-Pytlewska:<br />

Geneza i rozwój syjonizmu.<br />

Janusz Wańkowicz: Polityczna<br />

platforma lewicy francuskiej w<br />

walce o demokratyczną Francję.<br />

Walentyna Żółkiewicz: Geneza<br />

i rozwój teorii komunizmu naukowego.<br />

Cezary Żyromski: Rola partii komunistycznej<br />

w państwie socjalistycznym.<br />

1979<br />

Elżbieta Gajewska: Polityczne<br />

aspekty ustawodawstwa wyjątkowego<br />

RFN.<br />

Małgorzata Kobielska-Pełka:<br />

Założenia programu rządzących<br />

partii politycznych w postkolonialnych<br />

krajach socjalistycznej orientacji<br />

(Algieria, Kongo).<br />

Krystyna Nowicka: Geneza i rozwój<br />

zachodnioniemieckiej Chrześcijańskiej<br />

Demokracji.<br />

Teresa Siemińska: Społeczno-polityczne<br />

znaczenie reideologizacji<br />

chrześcijańskiej demokracji w<br />

świetle encykliki papieża Pawła<br />

VI „Populorum progressio".<br />

1980<br />

Wincenty Gołębiowski: Aktywizacja<br />

walki ideologicznej między<br />

kapitalizmem a socjalizmem w o-<br />

kresie trwania KBWE 1972—1973.<br />

Janusz Zbierajewski: Dyktatura<br />

proletariatu w pracach Karola<br />

Marksa.<br />

PROWADZĄCY PRACĘ<br />

DR JERZY OLĘDZKI<br />

1978<br />

Fernando С а с e s: Eurokomunizm —<br />

0 dyktaturze proletariatu.<br />

Ewa N e s к a: Polskie publikacje książkowe<br />

na temat radia „Wolna Europa".<br />

Danuta Orszâgh Cholewa: Analiza<br />

porównawcza czasopism Polska<br />

i Ameryka (w latach 1974—<br />

—1976).<br />

Krystyna San Sebastian-Dan<br />

i 1 с z у к: Stereotyp Polski w<br />

programach BBC (w latach 1976<br />

1 pierwszej połowie 1977).<br />

1979<br />

Jerzy В o j: Opinia o polskich statkach<br />

czynnikiem kształtowania<br />

obrazu Polski w świecie.<br />

Michał Dąbrowski: Stosunki kulturalne<br />

między Polską a krajami<br />

skandynawskimi w r. 1945.<br />

Stanisława Janowska: Kongres<br />

Polonii Amerykańskiej.<br />

Marianna Kowalczyk: Formy oddziaływania<br />

propagandowego Polski<br />

na żołnierzy Polskiej; Wojskowej<br />

Jednostki Specjalnej Dowództwa<br />

Sił Zbrojnych na Bliskim<br />

Wschodzie.<br />

Julitta Nowicka: Udział robotników<br />

w zarządzaniu przedsiębiorstwem<br />

w RFN.<br />

Mieczysław Szczepański: Rola<br />

teatru w kształtowaniu obrazu kultury<br />

polskiej za granicą w latach<br />

1970—1978.<br />

PROWADZĄCY PRACĘ<br />

DR JANUSZ OSICA<br />

1978<br />

Jolanta Barełkowska: Działalność<br />

dziennikarska i społeczno-polityczna<br />

Józefa Wasowskiego 1885—<br />

1947.


1975<br />

Stanisław Grabowski: Kształtowanie<br />

się masowego współczesnego<br />

pisma młodzieżowego na przykładzie<br />

Płomyka.<br />

Piotr Kowalski: Sytuacja mniejszości<br />

polskiej w Niemczech w latach<br />

1924—1926 w świetle publikacji<br />

Kuriera Poznańskiego.<br />

Jerzy P a t a n: Tematyka morska w<br />

miesięczniku społeczno-kulturalnym<br />

Pobrzeże (1969—1974).<br />

Zbigniew Rożkowicz: Sprawa włościaństwa<br />

w powstaniu listopadowym.<br />

Roman Szczygliński: Problem<br />

Gdańska na łamach prasy polskiej<br />

Wolnego Miasta Gdańska w latach<br />

1934—1939 — na przykładzie Gazety<br />

Gdańskiej, Straży Gdańskiej.<br />

1980<br />

Grażyna Mieszkowska: Działalność<br />

i rozwój teatrów warszawskich<br />

w publicystyce Wiadomości<br />

Literackich (1934—1939).<br />

PROWADZĄCA PRACĘ<br />

PROF. DR ALINA SLOMKOWSKA<br />

1978<br />

Lech Andrzej Kowalczyk: Publicystyka<br />

społeczno-polityczna na łamach<br />

Życia Robotniczego (1945—<br />

1946).<br />

Mieczysław Nowak: Gazeta Lubelska<br />

w latach 1944—1947 (próba<br />

monografii).<br />

PROWADZĄCY PRACĘ<br />

DOC. DR HAB. MICHAŁ SZUL-<br />

CZEWSKI<br />

1974<br />

Aleksander С i a s t o ń: Udział prasy<br />

wojskowej w realizacji programu<br />

szkolenia politycznego w r. 1973.<br />

Krzysztof Pawłowski: Kształtowanie<br />

się nowego modelu lokalnego<br />

dziennika popołudniowego — na<br />

przykładzie Nowości toruńskich.<br />

Jerzy Pilichowski: Strukturalne<br />

i techniczne uwarunkowania działalności<br />

propagandowej w powiecie,<br />

z uwzględnieniem działań Gabinetu<br />

Metodycznego Ośrodka Propagandy<br />

KP PZPR w Wieruszowie<br />

w woj. łódzkim.<br />

Henryk Rosiak: Fotografia jako<br />

tworzywo dziennikarskie w Trybunie<br />

Ludu i Perspektywach.<br />

Witold Stefanowicz: Małe formy<br />

reporterskie tv polskiej (na<br />

przykładzie problematyki społecznopolitycznej).<br />

Ryszard Wolski: Monografia redakcji<br />

szwedzkiej programu dla zagranicy<br />

Polskiego Radia.<br />

1975<br />

Józef Ambrozowicz: Rola działania<br />

propagandy i informacji: w<br />

przedsiębiorstwie przemysłowym.<br />

Romuald Augustyniak: Możliwości<br />

organizatorskiej pracy gazety<br />

— na przykładzie wybranych akcji<br />

Życia Warszawy.<br />

Eugeniusz Charchan: Propagandowe<br />

oddziaływanie na rzecz bezpieczeństwa<br />

drogowego.<br />

Krystyna Gallina-Katulska:<br />

Społeczny i ekonomiczny sens akcji<br />

prasowej pn. „Konkurs Gromad",<br />

prowadzonej przez Gazetę Olsztyńską<br />

w latach 1967—1973.<br />

Andrzej Koźmiński: Rola prasy<br />

w kształtowaniu nowego modelu<br />

wypoczynku urlopowego.<br />

Karol Ölender: Zagadnienia organizacji<br />

pracy reportera filmowego<br />

telewizji w województwach nie posiadających<br />

ośrodków tv (na przykładzie<br />

województwa opolskiego<br />

w okresie lat 1959—1975).<br />

Zbigniew Ryn da k: Propaganda regionalnych<br />

wartości kulturowych<br />

w woj. zielonogórskim — na przykładzie<br />

działalności Lubuskiego Towarzystwa<br />

Kultury w latach 1957—<br />

1974.<br />

Halina Stępniewska-Nowicka:<br />

Plakat jako element politycznej<br />

propagandy wizualnej.<br />

Witold Tarasiewicz: Współzależność<br />

prasy, radia i tv w propagandowym<br />

froncie (na przykładzie meczu<br />

piłkarskiego Włochy — Polska).<br />

1976<br />

Andrzej Karmińs к i: Hasło w propagandzie<br />

wizualnej na przykła-


dzie jednostek wojskowych śląskiego<br />

OW.<br />

Czesława Nowakowska: Forma<br />

i treści gazety zakładowej a zainteresowania<br />

czytelnicze środowisk<br />

miejskich.<br />

Wanda Pawłowicz-Kozłowska:<br />

Formuła bloku programowego<br />

„Sygnały dnia".<br />

1977<br />

Wacław Borkowski: Reakcje środowiska<br />

fabrycznego na publikację<br />

o ludziach dobrej roboty.<br />

Wiesław G a w i n e k: Telewizyjny<br />

program lokalny w północnowschodniej<br />

Polsce.<br />

Henryk Konieczny: Rola propagandy<br />

afirmującej w środkach masowego<br />

przekazu.<br />

Lucjan Krawczyk: Kształtowanie<br />

się systemów informacji na przykładzie<br />

III Plenum КС PZPR W<br />

miejskiej organizacji partyjnej w<br />

Jaworznie.<br />

Stanisław Krzemiński: Cykl telewizyjny<br />

i jego miejsce w programie<br />

ramowym TVP.<br />

Witold Pograniczny: Struktura<br />

i funkcje sygnałów radiowych.<br />

Andrzej Rybczyński: Rola fotografii<br />

prasowej w Expressie Wieczornym.<br />

Tadeusz S z a r 1 e j: Praca ideowo-<br />

-wychowawcza na przykładzie zakładów<br />

Włókien Chemicznych<br />

„Chemitex-Bistor" w Tomaszowie<br />

Mazowieckim.<br />

1978<br />

Wiesława Goszczyńska: Filmy<br />

jako pomoc dydaktyczna w medycynie.<br />

Ryszard Janowski: Regionalizm<br />

Gazety Lubuskiej poprzez pryzmat<br />

fotografii prasowej.<br />

Krzysztof Kopeć: Znaczenie kształtu<br />

językowego dla szansy skuteczności<br />

działania środków masowego<br />

przekazu.<br />

Wojciech Osiński: Funkcje plakatu<br />

społeczno-politycznego na przykładzie<br />

publikacji Krajowej Agencji<br />

Wydawniczej w roku 1977.<br />

Jan Rurański: Idee wychowawcze<br />

przez prasę w działalności propagandowej<br />

Socjalistycznego<br />

ku Studentów Polskich.<br />

Związ­<br />

Zbigniew S z u m e r a: Młodzież jako<br />

adresat propagandy politycznej.<br />

Jan Marek Tyliszczak: Potrzeby<br />

informacyjne aktywu społeczno-<br />

-zawodowego wybranych środowisk<br />

woj. tarnowskiego.<br />

Krystyna Zagańczyk: Wpływ szaty<br />

graficznej czasopism na propagandową<br />

nośność jego treści.<br />

1979<br />

Bogusław Chaburski: Przedsiębiorstwo<br />

jako obszar komunikacji<br />

społecznej.<br />

Władysław Dukiet: Duży zakład<br />

przemysłowy w małym mieście —<br />

a rola gazety zakładowej.<br />

Bogusław Gierlicki: Organizacja<br />

międzywojewódzkiego programu<br />

telewizyjnego.<br />

Grzegorz Gruszczyński: Rola<br />

Rozgłośni Gdańskiej Polskiego Radia<br />

w dostarczaniu wiadomości lokalnych<br />

słuchaczom.<br />

Anna Wieliczko: Polityczna rola<br />

Telewizji w Republice Federalnej<br />

Niemiec.<br />

1980<br />

Zbigniew Adamski: Socjalne problemy<br />

załogi ZWCh.<br />

Jacek Boski: Tygodniowa Kronika<br />

Fotograficzna Krajowej Agencji<br />

Wydawniczej jako publikacja propagandowa.<br />

Paweł Hańczakowski: Miesięcznik<br />

Sprawy Międzynarodowe i jego<br />

rola w naszym systemie prasowym.<br />

Halina Jaworska: Książka kieszonkowa<br />

— forma szybkiej publikacji<br />

społeczno-politycznej.<br />

Adam Kachlicki: Dziennikarskie<br />

publikacje sportowe a pojmowanie<br />

sportu przez społeczeństwo.<br />

Eugeniusz Królic к i: Redaktorzy<br />

bez etatów. Problemy gazety zakładowej<br />

Echo Skórzanych.<br />

Grażyna Rutowska: Fotografia<br />

prasowa jako publikacja odzwierciedlająca<br />

politykę ZSL.


PROWADZĄCY PRACĘ<br />

DOC. DR ANDRZEJ SLISZ<br />

1977<br />

Janusz Banasiewicz: Ziemie Odzyskane<br />

w świetle publikacji<br />

Dziennika Ludowego w latach<br />

1945—1947.<br />

Wojciech Bronisławski: Nasza<br />

Trybuna w latach 1944—1956 (próba<br />

monografii).<br />

Przemysław Michalski: Koncepcja<br />

katolickiego tygodnika społeczno-kulturalnego<br />

na przykładzie ilustrowanego<br />

tygodnika Zorza w latach<br />

1957—1975.<br />

Jan Rumniak: Kształtowanie sią<br />

dziennika telewizyjnego w pierwszym<br />

10-leciu jego emisji.<br />

Oprać. Maria<br />

Czajkowska<br />

Z RAPTULARZA<br />

PRASOZNAWCY:<br />

Chyba nigdy w naszej historii nie mieliśmy tak rozbudowanego systemu<br />

kształcenia i dokształcania dziennikarzy jak dziś.<br />

Walery Pisarek


KRONIKA PRASY POLSKIEJ<br />

(1 października—31 grudnia 1983 r. *)<br />

21IX — posiedzenie Rady Redakcyjnej<br />

Gazety poznańskiej; odbyło się w nowym<br />

zakładzie poligraficznym Wielkopolskiego<br />

Wydawnictwa Prasowego RSW „PKR" i<br />

poświęcone było pracy i funkcjonowaniu<br />

jednego z najnowocześniejszych obiektów<br />

poligrafii prasowej w Polsce.<br />

23 IX — w Katowicach plenarne posiedzenie<br />

KW PZPR poświęcone problemom<br />

doskonalenia metod i stylu działań ideologicznych<br />

organizacji wojewódzkiej. W<br />

referacie sekretarza KW J. Zielińskiego<br />

liczne uwagi o prasie. Wspierając dziennikarzy<br />

w walce o dostęp do informacji<br />

wojewódzka instancja partyjna stawia prasie<br />

nowe trudne zadania dotyczące m. in.<br />

przeciwstawiania się dywersji ideologicznej<br />

zachodnich rozgłośni, upowszechniania<br />

wzorców socjalistycznego stosunku do<br />

pracy i do życia, kształtowania nastrojów<br />

społecznych, upowszechniania wiedzy o<br />

sytuacji w kraju. W uchwale czytamy<br />

m. in.: „Plenum KW zobowiązuje redakcje<br />

prasy, radia i tv do uwzględniania<br />

uwag zgłoszonych przez organizacje partyjne,<br />

mających na celu lepsze dostosowanie<br />

treści programowych do aktualnych<br />

potrzeb społecznych oraz zwrócenia większej<br />

uwagi na przemiany zachodzące w<br />

samej partii i publikowanie w większym<br />

niż dotychczas wymiarze materiałów o tematyce<br />

ideologicznej, upowszechniających<br />

marksizm-leninizm. Tematyka ta powinna<br />

znaleźć się na łamach wydawanych w Katowicach<br />

wielkonakładowych tygodników<br />

Panorama oraz Tak i nie. KW zobowiązuje<br />

kierownictwo i organizację partyjną<br />

Trybuny Robotniczej do wypracowania<br />

(...) programu działalności polityczno-organizatorskiej<br />

redakcji, a w szczególności<br />

skonsultowaną uprzednio z czytelnikami<br />

propozycję wznowienia święta Trybuny<br />

Robotniczej. KW zaleca udzielenie szerokiego<br />

poparcia i pomocy celem powołania<br />

w 1984 r. gazety młodzieżowej w Katowicach.<br />

Plenum KW zobowiązuje kierownictwo<br />

Śląskiego Wyd. Prasowego RSW do<br />

powołania z dniem 1 stycznia 1984 r. o-<br />

środka badania i analiz społecznych, mającego<br />

służyć działalności prasowej w poszczególnych<br />

środowiskach społeczno-zawodowych".<br />

31IX — rzecznik prasowy rządu J. Urban<br />

spotkał się z dziennikarzami woj.<br />

wałbrzyskiego ; m. in. przedstawił główne<br />

* Wraz z uzupełnieniami za poprzednie<br />

miesiące.<br />

założenia polityki informacyjno-propagandowej<br />

rządu.<br />

IX — z okazji 10 000 nru Gazety Współczesnej<br />

z zespołem redakcyjnym spotkał<br />

się I sekr. KW PZPR w Białymstoku —<br />

W. Kołodziej uk, Łomży — W. Michaluk<br />

i w Suwałkach — W. Berdyga; w spotkaniu<br />

uczestniczył również prezes RSW<br />

„PKR" Z. Andruszkiewicz. Zabierając głos<br />

red. nacz. Gazety M. Chaja podkreślił, że<br />

„Pismo tworzyli od podstaw ludzie, którzy<br />

ściągnęli tu z różnych stron kraju, i rodowici<br />

białostoczanie, korespondenci terenowi.<br />

Dziś można powiedzieć, że 10 tys.<br />

kolejnych wydań pisma codziennego to<br />

całe pokolenie ludzkie, to jednocześnie<br />

drugie pokolenie dziennikarskie'' (wg Gazety<br />

Współczesnej nr 221).<br />

3 X — z zespołem red. Kujaw spotkał<br />

się I sekretarz KW PZPR we Włocławku<br />

K. Łuczak; pozytywnie oceniono stałe rozszerzanie<br />

tematyki partyjnej, związkowej<br />

i samorządowej na łamach Kujaw; omówiono<br />

rolę tego tygodnika w regionie.<br />

5 X — posiedzenie Rady Programowej<br />

Głosu Pomorza; omawiano założenia ideowo-programowe<br />

gazety, a także zmiany<br />

organizacyjne w pracy zespołu redakcyjnego.<br />

6 X — Rada Państwa rozpatrzyła sprawozdanie<br />

z działalności Głównego Urzędu<br />

Kontroli Publikacji i Widowisk za trzy<br />

kwartały 1983 r.<br />

10 X — spotkanie dziennikarzy prasy<br />

ZSL (delegatów kół wchodzących w skład<br />

Zakładowego Komitetu przy Wyd. „Prasa<br />

ZSL"; jednorazowy nakład 7 czasopism<br />

wydawanych przez to wydawnictwo wynosi<br />

600 tys. egz.) poświęcone problemom<br />

prasy ludowej. Podkreślano, że prasa w<br />

historii ruchu ludowego stanowiła zawsze<br />

podstawowy oręż działania politycznego.<br />

Niektóre ugrupowania przybierały nazwę<br />

od tytułu wydawanej gazety. Często przywódcy<br />

ruchu byli redaktorami naczelnymi<br />

pism ludowych, (wg Zielonego Sztandaru,<br />

nr 85).<br />

10 X — obrady Zespołu CK SD d/s.<br />

Ideologii, Prasy i Propagandy, na którym<br />

dokonano oceny Ilustrowanego Kuriera<br />

Polskiego, ze szczególnym uwzględnieniem<br />

informacji i publicystyki partyjnej. Stwierdzono,<br />

iż na łamach pisma ukazywana<br />

jest stale zarówno centralna, jak i terenowa<br />

informacja partyjna. IKP pełni ro-


lę swoistej instytucji społecznej, stale obecnej<br />

w życiu publicznym.<br />

12 X — obowiązki dyrektora — redaktora<br />

naczelnego P.A. „Interpress" objął'<br />

Stanisław Głąbiński.<br />

14 X — XIII Plenum КС PZPR poświęcone<br />

kwestiom ideologicznym. Referat Biura<br />

Polit. КС „Ideologiczne zadania partii<br />

w realizacji linii IX Nadzwyczajnego Zjazdu<br />

Partii" przedstawił J. Czyrek. Znalazły<br />

się w nim refleksje dot. dziennikarstwa.<br />

„Odpowiedzialne i trudne zadania<br />

stoją przed dziennikarstwem polskim. Rosnące<br />

wymagania stawiamy partyjnemu<br />

środowisku dziennikarskiemu. Jego działalność<br />

powinna pomagać w rozumieniu istoty<br />

zachodzących w kraju procesów<br />

przekonywająco wyjaśniać politykę partii<br />

i socjalistycznego państwa, rozszerzać płaszczyzny<br />

rozmowy ze społeczeństwem. Wysoko<br />

cenimy zaangażowanie większości<br />

dziennikarstwa w walce ideologicznej, w<br />

procesie socjalistycznej odnowy. Podkreślamy<br />

zarazem konieczność podnoszenia<br />

wymagań, doskonalenia treści i form publicystyki.<br />

Redaktorzy, kolegia, organizacje<br />

partyjne w redakcjach powinny przezwyciężać<br />

tendencje, które osłabiają więź<br />

prasy, radia i tv z codzienną pracą partii".<br />

Problematyka środków masowego komunikowania<br />

była również przedmiotem<br />

dyskusji. M. in. S. Antoszewska (Włocławek)<br />

postulowała, by środki masowego<br />

przekazu więcej miejsca poświęcały tym<br />

członkom partii, którzy w ostatnich latach<br />

jednoznacznie i bez wahań opowiedzieli<br />

się czynnie za socjalizmem — choćby<br />

kosztem miejsca poświęconego ludziom,<br />

którzy na tę drogę obecnie decydują się<br />

wrócić. W. Bek, red. nacz. Trybuny Ludu,<br />

mówił o konieczności zwiększenia edukacyjnej<br />

roli gazety. „Z regularnością chcemy<br />

zamieszczać artykuły objaśniające<br />

marksizm-leninizm w nawiązaniu do praktyki<br />

naszego życia".<br />

W uchwale „Ideologiczne zadania partii<br />

w realizacji linii IX Nadzwyczajnego<br />

Zjazdu" w części III (p. 5) zawarte jest<br />

następujące sformułowanie:<br />

„Środki masowego przekazu powinny<br />

upowszechniać coraz skuteczniej klasową<br />

ocenę procesów i zjawisk zachodzących<br />

w życiu kraju i świata, wyjaśniać i pozyskiwać<br />

społeczne poparcie dla polityki<br />

partii i socjalistycznego państwa, zwalczać<br />

negatywne zjawiska występujące w życiu<br />

społecznym. Tworzyć należy warunki dla<br />

rozwoju krytyki prasowej, zapewnić dziennikarzom<br />

szeroki dostęp do informacji.<br />

Partyjne zespoły dziennikarskie muszą<br />

krytycznie reagować na wszelkie publikacje,<br />

w których znajdują wyraz poglądy<br />

i interpretacje sprzeczne z socjalistycznymi<br />

zasadami rozwoju kraju, wypaczające<br />

obraz rzeczywistości, podważające racje<br />

linii politycznej partii. Rozwinąć należy<br />

system szkolenia i podnoszenia poziomu<br />

wiedzy politycznej oraz zawodowych kwalifikacji<br />

kadr dziennikarskich."<br />

19 X — zebranie POP Trybuny Ludu<br />

poświęcone zadaniom wynikającym z u-<br />

chwał ХШ Plenum. Mówiono m. in. o potrzebie<br />

szerszego podejmowania polemiki<br />

ideologiezno-politycznej, rzetelnego i przystępnego<br />

przekazywania wiedzy o sprawach<br />

naszego kraju, krytykowania negatywnych<br />

zjawisk i egzekwowania reakcji<br />

na tę krytykę.<br />

19 X — spotkanie dziennikarzy — ludowców<br />

z prezesem NK ZSL R. Malinowskim<br />

poświęcone zadaniom prasy ludowej<br />

w kampanii politycznej przed IX Kongresem<br />

ZSL. W dyskusji podkreślano, iż w<br />

działalności publicystycznej zbyt mało<br />

uwagi zwraca się na krzewienie rzetelnej<br />

wiedzy o wsi i rolnictwie, a także o rozlicznych<br />

uwarunkowaniach produkcji rolnej.<br />

21X — w Białymstoku ogólnokrajowa<br />

narada poświęcona zadaniom prasy wydawanej<br />

przez towarzystwa społeczno-kulturalne<br />

mniejszości narodowych w Polsce.<br />

27 X — w otwartym zebraniu organizacji<br />

partyjnej przy Gazecie Krakowskiej u-<br />

czestniczył I sekretarz KK PZPR J. Gajewicz;<br />

tematem rozmowy były codzienne<br />

trudności i kłopoty pracy dziennikarskiej.<br />

Por. : zapis nieautoryzowany — Gazeta<br />

Krakowska nr 258.<br />

27 X — plenarne posiedzenie KW PZPR<br />

w Olsztynie poświęcone omówieniu zadań<br />

wojewódzkiej organizacji partyjnej w realizacji<br />

uchwał XIII Plenum КС. W referacie<br />

zwrócono uwagę na szczególną rolę,<br />

jaką mają do spełnienia środki masowego<br />

przekazu. Podkreślono, iż ich partyjność<br />

winna wyrażać się nie tylko rozumieniem<br />

zachodzących procesów, lecz także odwagą<br />

w ich interpretowaniu; poza odwagą<br />

niezbędna jest również rzetelność. Z uchwały:<br />

„Środki masowego przekazu spełniać<br />

powinny aktywniejszą rolę w propagowaniu<br />

linii partii, w zwalczaniu obcych<br />

wpływów ideologicznych i politycznych,<br />

w rozwijaniu świadomości socjalistycznej<br />

społeczeństwa. Tworzyć należy warunki do<br />

rozwoju krytyki prasowej, eliminowania<br />

z życia społecznego zjawisk negatywnych<br />

oraz zapewnić dziennikarzom szeroki dostęp<br />

dO' informacji. Środki masowego przekazu<br />

powinny upowszechniać coraz skuteczniej<br />

klasową ocenę procesów i zjawisk<br />

zachodzących w kraju i na świecie. Szczególna<br />

rola w tym zakresie przypada organizacjom<br />

partyjnym w redakcjach i wydawnictwie".<br />

Wg Gazety Olsztyńskiej<br />

nr 255.<br />

27 X — w КС PZPR narada sekretarzy<br />

ds. pracy kieowo-wychowawczej komitetów<br />

wojewódzkich partii. Za najważniejsze<br />

zagadnienia w pracy ze środowiskiem<br />

dziennikarskim uznano doskonalenie ideowo-wychowawczego<br />

oddziaływania prasy,<br />

radia i tv, pracę nad podniesieniem poziomu<br />

kadr dziennikarskich, zwiększenie rangi<br />

i roli krytyki prasowej oraz zwiększenie<br />

aktywności dziennikarskich organizacji<br />

partyjnych.<br />

X — w Kielcach na zakończenie Ogólnopolskich<br />

Dni Prasy Ludowej — spotkanie<br />

b. kolporterów prasy konspiracyjnej<br />

BCh. Obszern. sprawozd. : Dziennik Ludowy<br />

nr 240.<br />

2 Xi — w Katowicach robocza narada<br />

kierownictwa redakcyjnego i politycznego<br />

oraz członków zespołów redakcyjnych gazet<br />

i czasopism wydawanych przez Śląskie<br />

Wyd. Pras. oraz ośrodków PR i TV.<br />

W dyskusji rozważano sprawy programowo-ideowe<br />

i warsztatowe oraz zastanawiano<br />

się nad możliwościami zróżnicowania<br />

form dziennikarskich. Zastanawiano się<br />

nad formami ukazywania w środkach masowego<br />

przekazu problemów charakterystycznych<br />

dla woj. katowickiego, sposobami


przekonującego przybliżania tych zagadnień<br />

odbiorcy regionalnemu i ogólnopolskiemu.<br />

W naradzie uczestniczył członek<br />

Biura Polit. КС, I sekretarz KW PZPR<br />

Z. Messner, kier. Wydz. Prasy, Radia i<br />

TV КС PZPR B. Jachacz.<br />

4 XI — w Gdańsku plenum KW PZPR<br />

poświęcone określeniu zadań dla instancji<br />

i organizacji partyjnych wynikających<br />

z uchwały XIII Plenum КС. W referacie<br />

sekr. E. Kijka liczne uwagi poświęcone<br />

środkom masowego przekazu: „Dziennikarstwo,<br />

jak cała propaganda, służy ideologii<br />

i polityce. Trudno być dziennikarzem<br />

i stronić jednocześnie od polityki. (...)<br />

Dziennikarz jest u nas organizatorem ruchu<br />

myśli, koncepcji, propozycji. Wymaga<br />

się odeń zrozumienia założeń polityki<br />

rządu, władz terenowych, transmisji dyrektyw<br />

władzy «w dół» oraz stymulowania<br />

inicjatyw, zbierania propozycji adresowanych<br />

«do góry». (...) Od poszczególnych<br />

redakcji i ich dziennikarzy będziemy<br />

także wymagać konsekwentnego egzekwowania<br />

reakcji na krytykę prasową,<br />

przy czym instancja wojewódzka będzie<br />

te działania energicznie wspierać". W dyskusji<br />

zwracano uwagę na trudne warunki<br />

techniczne pracy miejscowej prasy („do<br />

tej pory codzienne gazety powstają w warunkach<br />

zbliżonych do manufaktury, zaś<br />

tygodnik Wybrzeże nie może być — ze<br />

względów technicznych — drukowany w<br />

Gdańsku") ; domagano się konkretnego<br />

wsparcia budowy ośrodka tv. Wg Dziennika<br />

Bałtyckiego nr 228 s. 9—12.<br />

4 XI — prezes Komitetu ds. Radia i TV<br />

M. Wojciechowski spotkał się w Krakowie<br />

z sekretarzami ds. pracy ideowo-wychowawczej<br />

KW Partii makroregionu południowo-wschodniego;<br />

dyskutowano m.in.<br />

nad koncepcją II programu tv, który niemal<br />

w całości dotyczyć będzie problematyki<br />

regionalnej.<br />

5 XI — prasa codzienna poinformowała,<br />

iż w toczącym się przed Sądem Wojewódzkim<br />

w Warszawie procesie M. Szczepańskiego<br />

i in. członków b. kierownictwa Komitetu<br />

ds. Radia i TV zamknięty został<br />

przewód sądowy. 4 XI — rozpoczęły się<br />

przemówienia oskarżycielskie. Komentatorka<br />

Życia Literackiego (nr 46 s. 3) B. Seldler<br />

zauważa: „cokolwiek powiedzielibyśmy<br />

o^ akcie oskarżenia i przypisanych<br />

podsądnym artykułom kodeksu karnego,<br />

nie ulega wtąpliwości — i jest tak wbrew<br />

temu, co zza sędziowskiego stołu głosi<br />

przewodniczący kompletu orzekającego —<br />

proces Macieja Szczepańskiego jest procesem<br />

politycznym".<br />

5 XI — spotkanie Sekretariatu KW PZPR<br />

i kierownictwa Urzędu Wojewódzkiego w<br />

Koszalinie z dziennikarzami.<br />

8 XI — w Warszawie posiedzenie Prezydium<br />

Krajowej Rady Czytelników i<br />

Współpracowników Gromady — Rolnika<br />

Polskiego; głównym tematem posiedzenia<br />

było sprecyzowanie programu gazety, aby<br />

sprostała wymogom społeczno-cywuizacyjnego<br />

postępu na wsi, aktywizacji działania<br />

produkcyjnego. W rezolucji czytamy<br />

m. in. : „Gromada — Rolnik Polski wyraża<br />

interesy i dążenia mieszkańców wsi, troszczy<br />

się o jej rozwój gospodarczy, socjalny<br />

i kulturalny. Umacnia prestiż zawodu<br />

rolnika oraz świadomość jego obywatelskich<br />

praw i obowiązków. (...) Nakazem<br />

zawodowym zespołu redakcyjnego, który<br />

dziennikarstwo rozumie jako odpowiedzialną<br />

służbę społeczną wsi i rolnictwu, jest<br />

doskonalenie formuły naszej gazety, jej<br />

języka, jej wyglądu i jakości technicznej.<br />

(...) Oblicze GRP od początku istnienia<br />

aktywnie współtworzą Czytelnicy i liczni<br />

korespondenci". Wg Gromady — Rolnika<br />

Polskiego nr 145.<br />

8 XI — z zespołem red. Odrodzenia spotkał<br />

się przewodniczący PRON J. Dobraczyński;<br />

dyskutowano o formule pisma,<br />

które ma być pismem „otwartym", adresowanym<br />

do wszystkich Polaków, jego język<br />

i forma muszą być więc proste i dostępne<br />

dla każdego.<br />

8 XI — I. wspólne posiedzenie 3 komisji<br />

sejmowych: Kultury i Sztuki, Spraw<br />

Wewnętrznych i Wymiaru Sprawiedliwości<br />

oraz Prac Ustawodawczych. Po wielogodzinnej,<br />

często polemicznej, dyskusji<br />

przyjęto projekt przepisów ogólnych określających<br />

podstawowe funkcje i zadania<br />

prasy oraz warunki jej działania. Podkreślono,<br />

iż powstaje ustawa o wielkim znaczeniu<br />

dla kultury politycznej i praktyki<br />

społecznej w Polsce. Ma ona zagwarantować<br />

konstytucyjną wolność słowa i druku<br />

oraz chronić przed jej nadużywaniem,<br />

zapewnić obywatelom prawo do rzetelnej<br />

informacji, ochronę zawodu dziennikarskiego,<br />

a zarazem ochronę obywatela przed<br />

nierzetelnym działaniem dziennikarzy. Dyskusja<br />

była kontynuowana 15 XI.<br />

Dotąd projektem ustawy o prawie prasowym<br />

zajmowała się specjalna podkoimisja.<br />

Odbyła ona łącznie (od lipca) 8 posiedzeń<br />

z udziałem zainteresowanych resortów,<br />

instytucji i organizacji (m. in. wydawców<br />

i dziennikarzy). Podkomisja przeanalizowała<br />

też wypowiedzi prasowe, uwagi<br />

konferencji Episkopatu Polski. Projekt<br />

zyskał poparcie SD PRL.<br />

9 Xi — w Krakowie — na zaproszenie<br />

„Kuźnicy" — rzecznik prasowy rządu PRL<br />

J. Urban spotkał się z sekretarzem KK<br />

PZPR J. Czepielem, prezydentem m. Krakowa<br />

T. Salwą i zespołem Gazety Krakowskiej.<br />

Omówiono sytuację w środowiskach<br />

twórczych, ze szczególnym uwzględnieniem<br />

nowych zjawisk i tendencji w<br />

kulturze Polski. Wymieniono uwagi nt.<br />

informacyjnej funkcji prasy w wychodzeniu<br />

z kryzysu oraz roli krytyki prasowej<br />

w piętnowaniu patologicznych zjawisk życia<br />

społecznego. Na spotkaniu z członkami<br />

„Kuźnicy" dyskutowano o polityce wewnętrznej,<br />

decyzjach rządu, problemach<br />

kultury, prasy, propagandy i sprawach<br />

międzynarodowych *.<br />

* W dyskusji padło m. in. i takie pytanie<br />

prof. Roberta Nowaka (wg Gazety<br />

Krakowskiej nr 270 s. 4) : „czy władza widzi<br />

szansę rozładowania narastających napięć<br />

gospodarczych z pomocą środków w<br />

innych dziedzinach, pozaekonomicznych<br />

Skoro niemożliwa jest szybka poprawa gospodarki,<br />

to może ważne by było dokonanie<br />

posunięć np w zakresie rozwoju gwarancji<br />

instytucjonalnej demokracji, polepszenia<br />

propagandy — zwłaszcza telewizyjnej,<br />

autentycznych dyskusji w prasie codziennej.<br />

Tak przecież uczyniono na Węgrzech<br />

w latach kryzysu..." Z odpowiedzi<br />

Urbana: „Najszybsza do sprawienia jest<br />

wyraźna poprawa treści programu telewizyjnego".


14X1 — sekretarz KW PZPR w Słupsku<br />

M. Kondrat spotkał się z dziennikarzami<br />

Głosu pomorza, Zbliżeń i Konfrontacji;<br />

dyskutowano nt. funkcji i roli prasy<br />

partyjnej w upowszechnianiu programu<br />

partii po XIII Plenum КС PZPR.<br />

14 XI — pod przewodnictwem członka<br />

Biura Polit. КС PZPR A. Siwaka odbyło<br />

się posiedzenie Komisji ds. Wniosków,<br />

Skarg i Sygnałów od Ludności КС poświęcone<br />

omówieniu wyników realizacji<br />

uchwały IX Plenum КС PZPR w sprawie<br />

listów i skarg zgłaszanych do organizacji<br />

i instancji partyjnych przez środki masowego<br />

przekazu. Jak stwierdzono, rośnie<br />

liczba listów 1<br />

nadsyłanych do redakcji (od<br />

sierpnia 1982 r. do października 1983 r. Radiokomitet<br />

otrzymał ponad 126 tys. listów).<br />

Redakcje wielokrotnie napotykają na wykrętne<br />

odpowiedzi. Nie są odosobnione<br />

przypadki arogancji urzędników wobec<br />

ludzkich spraw, lekceważenia sygnałów<br />

prasowych.<br />

16 XI — w Trybunie Luau zostały omówione<br />

„Zadania instancji i organizacji partyjnych<br />

w realizacji uchwał XIII Plenum<br />

КС PZPR" (pełny tekst w Życiu Partii<br />

nr 24). W części dot. zadań środków masowego<br />

przekazu czytamy:<br />

„11. Zadaniem partyjnych środków masowego<br />

przekazu jest popularyzowanie<br />

programu partii, pozyskiwanie dla jego<br />

realizacji jak najszerszych kręgów społeczeństwa,<br />

a jednocześnie walka z antysocjalistyczną<br />

propagandą.<br />

12. Obowiązkiem redakcji i dziennikarzy<br />

jest umacniać pozycję, prestiż i godność<br />

robotników, prezentować ich opinię<br />

we wszystkich ważnych sprawach, uwypuklać<br />

związek programu partii z interesami<br />

klasy robotniczej, ukazywać organizacje<br />

partyjne w działaniu służącym rozwiązywaniu<br />

problemów ludzi pracy.<br />

13. Do naczelnych zadań prasy, radia<br />

i telewizji należy walka O' młodzież. Należy<br />

przybliżać opinii społecznej sylwetki<br />

młodych działaczy partii, stronnictw sojuszniczych,<br />

PRON, związków zawodowych,<br />

rad narodowych i samorządów, młodych<br />

dyrektorów i kierowników, wynalazców<br />

i racjonalizatorów, młodych twórców związanych<br />

z ideą socjalizmu.<br />

14. Środki masowego przekazu powinny<br />

przyczyniać się do umacniania pozycji<br />

i roli socjalizmu naukowego w życiu umysłowym<br />

kraju, w kształtowaniu świadomości<br />

społecznej. Prasa powinna sprzyjać<br />

żywej wymianie myśli, inspirować do podejmowania<br />

z pozycji marksistowskich<br />

współczesnych problemów kraju i świata.<br />

Jest to zwłaszcza zadanie partyjnych środ<br />

o w is к d z i e гл i к a r s к ic h.<br />

15. Prasa, radio i telewizja przyczyniać<br />

się powinny do przezwyciężenia zaniedbań<br />

w edukacji historycznej.<br />

Rozwijając świadomość uwarunkowań<br />

rozwojowych kraju i społeczeństwa środki<br />

masowego przekazu powinny stosownie<br />

sięgać do podstawowych tez sprawozdania<br />

Komisji КС powołanej do wyjaśnienia<br />

przyczyn i przebiegu konfliktów w<br />

dziejach Polski Ludowej.<br />

Obowiązkiem prasy partyjnej jest systematyczne<br />

udzielanie pomocy w ożywieniu<br />

szkolenia partyjnego i systemu samokształcenia.<br />

Należy zapewnić wzrost czytelnictwa<br />

prasy partyjnej — Nowych Dróg,<br />

Trybuny Ludu i innych tytułów — wśród<br />

aktywu i członków partii.<br />

16. Należy ożywić nurt polemiczny w<br />

prasie. Publikacje o kontrowersyjnej treści<br />

politycznej i ideologicznej, powinny<br />

spotykać się z rzeczową, uargumentowaną<br />

odpowiedzią.<br />

17. Partia opowiada się za wzrostem<br />

roli krytyki prasowej. Instancje i organizacje<br />

partyjne tworzyć powinny warunki<br />

dla jej rozwoju, rozszerzać dziennikarzom<br />

dostęp do informacji, dbać, by szerzej prezentowane<br />

były głosy opinii publicznej.<br />

18. Rozszerzony i ulepszony będzie system<br />

podnoszenia poziomu wiedzy politycznej<br />

i kwalifikacji zawodowych kadr<br />

dziennikarskich.<br />

19. Zostanie rozbudowany zakres badania<br />

opinii publicznej. Stworzony zostanie<br />

system informowania o wynikach tych badań.<br />

Powinny one być pełniej wykorzystywane<br />

w procesie podejmowania decyzji<br />

i określania kierunków pracy propagandowej.<br />

20. Do marca 1984 r. opracowany zostanie<br />

plan przygotowania i podnoszenia kwalifikacji<br />

kadr frontu ideologicznego.<br />

21. W I kwartale 1984 r. należy przygotować<br />

ogólnopolską naradę aktywu propagandowego<br />

poświęconą treściom i formom<br />

działalności ideowo-wychowaczej w zakładzie<br />

pracy.<br />

22. Do końca grudnia br. dokonana zostanie<br />

ocena zakresu tematycznego, poziomu<br />

merytorycznego i formy językowej<br />

nieperiodycznych wydawnictw КС.<br />

23. W celu ulepszenia organizacyjnych<br />

i materialnych warunków prowadzenia<br />

działalności ideologiczno-propagandowej<br />

przez instancje i organizacje partyjne do<br />

końca lutego 1984 r. opracowany zostanie<br />

status i założenia programowo-organizacyjne<br />

rejonowych, miejskich, miejskogminnych<br />

i gminnych ośrodków pracy ideowo-wychowawczej<br />

(kształcenia i informacji).<br />

24. W procesie doskonalenia metod działalności<br />

partii w r ażną rolę odgrywa wymiana<br />

doświadczeń z bratnimi partiami<br />

krajów socjalistycznych. Rozwinięty zostanie<br />

system przenoszenia doświadczeń krajów<br />

socjalistycznych na nasz grunt".<br />

17 XI — z okazji 35-lecia Głosu Wybrzeża<br />

spotkanie Sekretariatu KW PZPR w<br />

Elblągu z kierownictwem redakcji. Wysoko<br />

oceniając kadrę dziennikarską gazety<br />

oraz jej autorytet wśród czytelników,<br />

stwierdzono 1 , że Głos Wybrzeża dobrze wywiązuje<br />

się z obowiązków gazety partyjnej.<br />

17 XI — w Poznaniu plenum KW PZPR<br />

poświęcone problematyce XIII Plenum КС<br />

PZPR. W przedstawionym referacie stwierdzono,<br />

iż „w świetle XIII Plenum obowiązkiem<br />

dziennikarstwa jest towarzyszyć<br />

partii, wspierać ją w odzyskiwaniu zaufania<br />

społecznego". W dyskusji nt. prasy<br />

wypowiadali się m. in. prezes ZO SD PRL<br />

L. Wąchalski oraz red. nacz. Głosu Wielkopolskiego<br />

W. Porzycki, który mówił o<br />

złożoności zawodu dziennikarskiego i długotrwałym<br />

procesie szkolenia i kształtowania<br />

przyszłych kadr.<br />

Z uchwały: „Doceniając ideowo-polityczną<br />

postawę ogromnej większości poznańskiego<br />

środowiska dziennikarskiego — plenum<br />

kieruje pod adresem środków masowego<br />

przekazu postulat zwiększonego<br />

zaangażowania w walce ideologicznej z pozycji<br />

i w interesie socjalizmu. Towarzyszenie<br />

partii, wspieranie jej w odzyskaniu<br />

zaufania społecznego wymaga ze strony<br />

środków masowego przekazu szczególnej<br />

troski o jakość publikacji, trafnego odzwierciedlania<br />

życia organizacji partyj-


nych, częstszego podejmowania krytyki<br />

konstruktywnej, uprawianej w poczuciu<br />

społecznej i politycznej odpowiedzialności".<br />

Wg Gazety poznańskiej nr 272.<br />

17 XI — w siedzibie NK ZSL spotkanie<br />

kierownictw redakcji i publicystów pism<br />

ludowych poświęcone omówieniu głównych<br />

kierunków publicystyki w świetle<br />

sytuacji społeczno-politycznej i gospodarczej<br />

kraju.<br />

24 Xl — w Warszawie 4. z kolei spotkanie<br />

kolegium redaktorów naczelnych<br />

prasy kościelnej i katolickiej. Głównym<br />

tematem obrad był profil kościelnego pisma<br />

diecezjalnego. Red. H. Woźniakowski<br />

(Znak) zreferował przebieg kongresu Międzynarodowej<br />

Unii Prasy Katolickiej w<br />

Dublinie.<br />

Kolegium redaktorów prasy kościelnej<br />

reaktywowane zostało przed rokiem pod<br />

patronatem Komisji Episkopatu Polski ds.<br />

Środków Masowego Przekazu. Pierwsze<br />

spotkanie było poświęcone ocenie sytuacji<br />

i problematyce prasy kościelnej ; drugie —<br />

koncepcji pracy kolegium redaktorów<br />

(winno stanowić forum wymiany informacji,<br />

a także pośredniczyć w sprawach interwencyjnych,<br />

powinno wreszcie wdrażać<br />

prace analityczne nt. sytuacji kościelnych<br />

środków masowego przekazu) ; trzecie —<br />

dyskusji nad przebiegiem wizyty papieża<br />

Jana Pawia II w Polsce.<br />

26 XI — posiedzenie Egzekutywy KW<br />

PZPR w Szczecinie poświęcone ocenie<br />

działalności szczecińskiego Ośrodka TV,<br />

który swą pracę w obecnym kształcie organizacyjnym<br />

i składzie kadrowym rozpoczął<br />

15 II 1982 r. Zespół dziennikarski jest<br />

w znacznym stopniu zmieniany, obok grupy<br />

doświadczonych dziennikarzy pracują<br />

w telewizji osoby, które są dopiero na początku<br />

zawodowej drogi. Egzekutywa podkreśliła<br />

potrzebę zwiększenia wysiłków<br />

twórczych zespołu dziennikarskiego, co służyłoby<br />

szerszej prezentacji historii regionu,<br />

dorobku ludzi pracy woj. szczecińskiego,<br />

osiągnięć nauki i kultury na antenie<br />

ogólnopolskiej. Por. Głos Szczeciński 28 XI.<br />

30 XI — Plenum KW PZPR we Wrocławiu<br />

funkcję I sekretarza KW powierzyło<br />

Zdzisławowi Balickiemu, dot. redaktorowi<br />

naczelnemu Gazety Robotniczej.<br />

XI — pod przewodnictwem zast. członka<br />

Biura Polit. КС PZPR M. Orzechowskiego<br />

posiedzenie rady redakcyjnej mies.<br />

Ideologia i Polityka poświęcone omówieniu<br />

głównych kierunków działania redakcji.<br />

XI — Egzekutywa KW PZPR w Krośnie<br />

dokonała oceny ukazujących się na<br />

tym terenie pism — 2 gazet zakładowych:<br />

Szklane Zagłębie i Gazeta Sanocka — Au~<br />

tosan oraz tygodnika Podkarpacie.<br />

2 XII — w Łodzi przedstawiciele 16 o-<br />

gólnokrajowych organizacji związków zawodowych<br />

podjęli uchwalę o założeniu<br />

Krajowej Spółdzielni Prasowo-Wydawniczej.<br />

Głównym celem spółdzielni jest zaspokajanie<br />

potrzeb związków zawód, w<br />

dziedzinie działalności prasowo-wydawniczej,<br />

kulturalno-oświatowej i badawczosondażowej.<br />

Spółdzielnia ma charakter o-<br />

twarty i jej członkiem może zostać każda<br />

zarejestrowana ogólnokrajowa organizacja<br />

związkowa.<br />

5 XII — posiedzenie Rady Redakcyjnej<br />

Trybuny Opolskiej poświęcone omówieniu<br />

kolportażu prasy w woj. opolskim. Obserwuje<br />

się niebezpieczną tendencję spadku<br />

sprzedawanych ilości egzemplarzy gazet i<br />

czasopism (w 1975 r. sprzedawano 95 min<br />

egz., w 1982 r. — 72 min). Główną przeszkodą<br />

jest brak sprzedawców w kioskach *.<br />

5 XII — posiedzenie Egzekutywy KW<br />

PZPR we Wrocławiu; zapoznano się z politycznymi<br />

i gospodarczymi uwarunkowaniami<br />

działalności jednostek RSW ,,PKR".<br />

Szczególnie zwrócono uwagę na trudne<br />

warunki pracy miejscowej poligrafii.<br />

6 XII — spotkanie kierownictwa ZMW<br />

z zespołem red. Sztandaru Młodych; dokonano<br />

wymiany poglądów nt. funkcji<br />

Sztandaru Młodych w środowisku młodzieży<br />

wiejskiej.<br />

7 XII — w Gorzowie posiedzenie Egzekutywy<br />

KW PZPR poświęcone funkcjonowaniu<br />

prasy w tym województwie (Ziemia<br />

Gorzowska, Gazeta Lubuska). Pozytywnie<br />

oceniono' postęp w wywiązywaniu się<br />

przez redakcje z funkcji politycznych i<br />

zadań informacyjno-propagandowych. Za<br />

konieczne uznano podjęcie działań mających<br />

na celu utworzenie Centrum Prasowego<br />

w Gorzowie. Por. Gazeta<br />

1983 nr 289.<br />

Lubuska<br />

10 XII — na wojewódzkim zjeździe delegatów<br />

ZSL w Warszawie wystąpiono z<br />

inicjatywą, by rocznicę urodzin W. Witosa<br />

uczcić budową Domu Prasy Ludowej,<br />

a nawet ją rozszerzyć i wybudować Dom<br />

Słowa Ludowego wraz z drukarnią, nazwane<br />

imieniem chłopskiego przywódcy.<br />

* Na sprawy te narzeka również publicysta<br />

Opola („Koszyk z prasą", nr 11) :<br />

„Od pewnego czasu nie jesteśmy zadowoleni<br />

z ilości sprzedawanych egzemplarzy<br />

Opola. (...) Stąd też zorientowaliśmy się,<br />

jakie na Opolszczyźnie jest zapotrzebowanie<br />

na te pisma, w których kręgu odbiorców<br />

domyślamy się czytelników również<br />

Opola.<br />

I tak w kilku ostatnich miesiącach dostarcza<br />

się do kiosków tygodniowo przeciętnie<br />

4286 egzemplarzy polityki z czego<br />

nabywców nie znajduje około 400, Przeglądu<br />

Tygodniowego 1900 z czego zostaje o-<br />

koło- 150. I dalej pisma tygodniowe analogicznie<br />

: Tu i Teraz 433—150 ; Tygodnik Kulturalny<br />

1156—850; Zycie Literackie 557—250;<br />

Prawo l Zycie 2348 — 50 (a my też mamy<br />

„spod paragrafu!").<br />

W kioskach można nabyć także tygodniki<br />

województw ościennych: katowickiego<br />

Tak i nic sprowadzamy przeciętnie 2059<br />

egzemplarzy, z czego z powrotem odsyłamy<br />

około 1100, wrocławskich zaś Spraw<br />

i Ludzi z 20 egzemplarzy do wydawcy najczęściej<br />

wraca 7 (!).<br />

Z miesięcznikami sprawa zaś ma się<br />

tak: efektownej Literatury mamy przeciętnie<br />

750 egzemplarzy, z czego nie chcemy<br />

130, Twórczości 163, z czego do zwrotowni<br />

trafiato ostatnio od 12 egzemplarzy do<br />

144 (!), ze 120 Poezji nie sprzedaje się 14,<br />

z 125 Literatury na świecie — 10 (...)<br />

A miesięczniki wydawane u sąsiadów<br />

Katowice takiego nie mają, wypada więc<br />

sięgnąć po Kraków. Z 565 egzemplarzy do<br />

niedawna poszukiwanego Zdania — nie<br />

sprzedanych zostaje około 250, natomiast<br />

wrocławskiej Odry 30 ze 190.<br />

Zestawienie powyższe o niczym jednoznacznie<br />

nie świadczy, ale znać je warto<br />

i warto pomyśleć..."


12 XII — kierownik Wydziału Prasy,<br />

Radia i TV КС PZPR B. Jacnacz spotkał<br />

się z aktywem dziennikarskim Krakowa.<br />

W dyskusji podkreślano, że nie może być<br />

powrotu do modelu prasy z lat przedsierpniowych,<br />

że należy wszystko czynić, by<br />

zdobywać i utrwalać wiarygodność. Należy<br />

zrezygnować z tzw. dworskiej propagandy.<br />

Omówiono także aktualne zadania<br />

środków masowego przekazu.<br />

12 XII — posiedzenie rady redakcyjnej<br />

Głosu Pomorza poświęcone informacyjnopublicystycznej<br />

i organizatorskiej działalności<br />

Gazety z punktu widzenia czytelnika.<br />

Podkreślono, że podwojenie ilości wydań<br />

terenowych (aktualnie 4 wydania)<br />

przy równoczesnym reaktywowaniu instytucji<br />

korespondentów terenowych rozszerzy<br />

i umocni wpływ gazety na różne środowiska.<br />

12 XII — posiedzenie 3 komisji sejmowych<br />

poświęcone dyskusji nad prawem<br />

prasowym. Dłuższą polemikę wywołała<br />

propozycja zakazu wypowiadania w prasie<br />

opinii co do rozstrzygnięcia w postępowaniu<br />

sądowym przed wydaniem orzeczenia<br />

w I instancji. Polemizowano również<br />

z projektowanym przepisem wprowadzającym<br />

zasadę, że nie wolno bez zgody<br />

osoby zainteresowanej publikować informacji<br />

oraz danych dotyczących prywatnej<br />

sfery życia.<br />

15 XII — z okazji 35-lecia Gazety Poznańskiej<br />

posiedzenie rady redakcyjnej z<br />

zespołem dziennikarskim. Podkreślono, iż<br />

mimo trudnego okresu w życiu społeczno-politycznym<br />

Gazeta przez cały czas<br />

kontynuuje swą programową linię, wytrwale<br />

popularyzując idee socjalistycznej<br />

odnowy i porozumienia, nakreślone przez<br />

partię na IX zjeździe.<br />

15 XII — pierwsza konferencja prasowa<br />

min. J. Urbana dla dziennikarzy prasy<br />

krajowej *.<br />

15 XII — obrady zespołu Narodowej Rady<br />

Kultury ds. wychowania muzycznego<br />

dzieci i młodzieży, ze szczególnym uwzględnieniem<br />

roli muzyki w radiu i tv.<br />

15 XII — z okazji 35-lecia Trybuny Ludu<br />

redakcję odwiedził I sekretarz КС<br />

PZPR, premier rządu W. Jaruzelski. Spotkał<br />

się z członkami kolegium i egzekutywy<br />

POP. W wystąpieniu podkreślił, że<br />

„Trybuna Ludu. nie zeszła ani na krok z<br />

marksistowsko-leninowskiej Unii naszej<br />

partii (...), że była wierna pryncypiom<br />

socjalizmu, a jednocześnie uwzględniała<br />

realia historyczne i współczesne naszego<br />

życia, naszej partii". Z tej samej okazji<br />

17 XII odbyło się otwarte zebranie partyjtyjne<br />

w Trybunie. W podjętej uchwale<br />

POP czytamy: „Swoją działalnością pub-<br />

* Dziennikarz toruńskich Nowości (nr 246)<br />

zanotował: „Na pierwszą konferencję prasową<br />

rzecznika prasowego rządu z dziennikarzami<br />

krajowymi stawiło się 120 żurnalistów<br />

z różnych stron Polski (...). Dla<br />

tych, którzy do biura dotarli krótko przed<br />

godziną 11-tą, nie starczyło już miejsc w<br />

sali głównej i zadowolić się musieli podglądem<br />

na monitorach tv i odgłosami, dochodzącymi<br />

z głośników (...) Pierwsze spotkanie<br />

(...) okazało się eksperymentem,<br />

i to średnio udanym, skoro pod koniec<br />

(...) już tylko i/ 3<br />

przedstawicieli radia,<br />

prasy i tv pozostała na miejscach".<br />

licystyczną i organizatorską będziemy rozszerzać<br />

i pogłębiać codzienne kontakty z<br />

czytelnikami, sprzyjając w ten sposób u-<br />

trwalaniu więzi partii z klasą robotniczą<br />

i wszystkimi ludźmi pracy. (...) Doskonaląc<br />

język publikacji i argumentację, nasz<br />

dziennikarski warsztat, podejmować będziemy<br />

problemy wynikające z programu<br />

partii. W codziennej pracy całego zespołu<br />

dbać będziemy o wysoki autorytet organu<br />

Komitetu Centralnego". Wg Trybuny<br />

Ludu nr 300.<br />

19 XII — Prezydium Rządu rozpatrzyło<br />

i przyjęło projekt uchwały Rady Ministrów<br />

dotyczącej nadania statutu Komitetowi<br />

d,s. Radia i TV „Polskie Radio i Telewizja".<br />

Prezydium zaznajomiło się z informacją<br />

o stände przygotowań do wznowienia<br />

II programu TVP.<br />

22 XII — posiedzenie Egzekutywy KW<br />

PZPR w Elblągu; m. in. przedmiotem oceny<br />

był tyg. Wiadomości Elbląskie. Podkreślono,<br />

że reaktywowanie pisma nastąpiło<br />

w trudnej sytuacji ze względu na<br />

ubytki kadrowe w zespole. Mimo tych czy<br />

innych uwag stwierdzono, że pismo jest<br />

bardzo potrzebne regionowi i dobrze ukazuje<br />

linię partii.<br />

24 XII — na antenę telewizyjną powrócił<br />

w pełnym wymiarze czasowym II programy<br />

tv (w dni robocze emitowany jest<br />

on od godz. 17 do 23; w soboty i niedziele<br />

— po kilkanaście godzin). Ma stanowić<br />

swego rodzaju wizytówkę — ofertę<br />

o charakterze kulturalno-artystycznym.<br />

Program II odbierany jest na 74°/« powierzchni<br />

kraju i dociera do 86 proc. ogółu<br />

obywateli.<br />

XII — w Ustroniu-Zawodziu II Ogólnopolski<br />

Sejmik Dziennikarzy Studenckich<br />

ZSP (uczestniczyły delegacje z 13 ośrodków).<br />

Po okresie impasu zaczyna się<br />

wznawiać w większych ośrodkach jednodniówki<br />

studenckie (Warszawa, Poznań,<br />

Kraków), dodatki do gazet (Wrocław, Lublin).<br />

W trakcie obrad sejmiku uznano, że<br />

potrzebne jest krajowe pismo studenckie.<br />

XII — spotkanie publicystów rolnych<br />

z kierownikiem Wydziału Rolnego КС<br />

PZPR S. Zawodzińskim ; dyskutowano o<br />

aktualnych sprawach wsi i rolnictwa.<br />

KONTAKTY<br />

MIĘDZYNARODOWE<br />

VIII — w Krakowie gościła grupa<br />

dziennikarzy austriackich; spotkania z<br />

środowiskami twórczymi miasta; główne<br />

zainteresowania budziły przygotowania do<br />

obchodów 300-lecia wiedeńskiej odsieczy.<br />

26—27 IX — w Warnie konferencja<br />

naukowa poświęcona historii polskiego<br />

i bułgarskiego ruchu ludowego. Uczestniczyli<br />

w niej przedstawiciele Dziennika Ludowego<br />

i Zielonego Sztandaru; w Sofii<br />

podpisano umowę o współpracy między<br />

pismami ZSL a organem BLZCh Zemedelsko<br />

zname.<br />

IX — w Paryżu kolejne spotkanie redaktorów<br />

17 gazet wydających pod auspicjami<br />

ONZ wspólny dodatek „życie<br />

i świat". W komentarzu K. Szyndzielorz<br />

(„Utrzymanie się przy życiu", Zycie Warszawy,<br />

nr 251) zanotował: „zabrakło teraz<br />

w naszym dziennikarskim gronie turyńskiej<br />

La Stampy, z powodów, które trud-


t<br />

no zgłębić. Natomiast na miejsce japońskiego<br />

Asahi Shimbun pojawił się Yomiuri<br />

Shimbun, dziennik o nakładzie ponad<br />

7,5 min egz. Udział w następnym etapie<br />

naszych prac zapowiedział też najpoważniejszy<br />

z dzienników chińskich Zenminżipao.<br />

Zainteresowani są również Finowie,<br />

a ściślej Helsinkin Sanomat. (...) Wybraliśmy,<br />

tuż przed konferencją generalną<br />

UNESCO, temat informacji dla naszego<br />

dodatku. Informacji jako czynnika rozwoju.<br />

Bez informacji niemożliwy jest dialog".<br />

(Dodatek ten został dołączony do<br />

nru 251 Życia Warszawy.) Zob. także<br />

s. 172 tego nru ZP<br />

IX — w Rzeszowie na zaproszenie Nowin<br />

przebywała grupa dziennikarzy z red.<br />

Kelet Magyarorszag.<br />

10 X — w Konsulacie Generalnym<br />

CSRS w Katowicach rozmowy dziennikarzy<br />

Ostrawy i Katowic nt. planów współpracy<br />

i wzajemnej wymiany dziennikarskiej.<br />

16—26 X — w Polsce na zaproszenie<br />

red. Nowych Dróg przebywał członek kol.<br />

red. organu teoretycznego КС Bułgarskiej<br />

Partii Komunistycznej Nowo Wreme<br />

P. Karaiwanow.<br />

19 X — do Szczecina przybyła grupa<br />

dziennikarzy z krajów socjalistycznych<br />

celem zapoznania się z problemami społeczno-gospodarczymi<br />

województwa.<br />

19 X — na zaproszenie władz partyjno-<br />

-administracyjnych województwa i Kuriera<br />

Lubelskiego w Lublinie przebywała delegacja<br />

dziennikarzy z obwodu brzeskiego<br />

BSRR. Głównym punktem programu wizyty<br />

radzieckich gości był udział w zorganizowanej<br />

wspólnie przez redakcje Kuriera<br />

Lubelskiego i Zarii konferencji nt.<br />

kierunków i metod pracy informacyjno-<br />

- propagandowej.<br />

19—21X — w Wałbrzychu gościła grupa<br />

dziennikarzy czechosłowackich z Hradca<br />

Kralove; spotkanie z zespołem red.<br />

Trybuny Wałbrzyskiej.<br />

24 X — w Radomiu przebywała delegacja<br />

dziennikarzy z Magdeburga.<br />

25—29 X — w Polsce na zaproszenie<br />

Nowych Dróg przebywała delegacja organu<br />

teoretycznego i politycznego КС<br />

NSPJ Einheit. Wymieniono informacje o<br />

działalności pism oraz uzgodniono plan<br />

dwustronnej współpracy.<br />

26 X — kierownik Wydziału Prasy, Radia<br />

i TV КС PZPR B. Jachacz spotkał<br />

się z grupą dziennikarzy węgierskich<br />

przebywających w naszym kraju w związku<br />

z wizytą I sekretarza КС WSPR<br />

J. Kadara.<br />

26 X — zast. członka Biura Polit. КС,<br />

sekretarz КС PZPR W. Mokrzyszczak<br />

przyjął przebywającego w Polsce na zaproszenie<br />

Życia Partii red. nacz. organu<br />

КС KPCz Zivot Strany J. Valente; gość<br />

został poinformowany o węzłowych problemach<br />

pracy partii w kontekście postanowień<br />

XIII Plenum КС PZPR.<br />

X — w Moskwie przebywała delegacja<br />

Wydziału Informacji КС PZPR z kierownikiem<br />

Wydziału J. Majką. Dokonano<br />

wymiany poglądów nt. pracy ideologicznej,<br />

propagandowej i kontrpropagandowej.<br />

Przeprowadzono też rozmowy w red.<br />

Prawdy, w Państwowym Komitecie d/s<br />

Radia i TV, w agencji TASS i APN.<br />

X — delegacja dziennikarzy polskich<br />

z red. nacz. Rzeczypospolitej J. Bareokim<br />

przebywała w KRLD; dziennikarzy polskich<br />

przyjął wiceprezydent Pan Sen<br />

Czer.<br />

X — w Genewie walne zgromadzenie<br />

Europejskiego Stowarzyszenia Agencji<br />

Prasowych poświęcone omówieniu wpływu<br />

nowych technologii na usprawnienie<br />

funkcjonowania redakcji oraz pełniejszemu<br />

wykorzystaniu istniejących środków dla<br />

wymiany serwisów agencyjnych między<br />

poszczególnymi krajami. Obradom przewodniczył<br />

red. nacz. PAP — J. Roszkowski.<br />

X — polskie czasopismo Fantastyka<br />

podczas spotkania w Lublanie twórców<br />

uprawiających science-fiction otrzymało<br />

nagrodę Europejskiego Stowarzyszenia<br />

S-F (wespół z zachodnioniemieckim magazynem<br />

Solaris) za najlepiej redagowane<br />

czasopismo fantastyczno-naukowe.<br />

X — na zaproszenie Nowych Dróg<br />

przebywała w Polsce delegacja teoretycznego<br />

i politycznego czasopisma КС KPCz<br />

Nova Mysi z red. nacz. J. Kasze. W rozmowach<br />

wymieniono doświadczenia obu<br />

redakcji. Delegację, która odbyła również<br />

podróż po kraju (m. in. spotkanie z zesp.<br />

red. Głosu Wybrzeża), przyjął również<br />

zast. członka Biura Polit. КС, sekretarz<br />

КС PZPR J. Główczyk.<br />

X — w Katowicach na zaproszenie<br />

Trybuny Robotniczej przebywała delegacja<br />

dziennika Freiheit z Halle; odbyło się<br />

sympozjum dziennikarskie obu redakcji<br />

poświęcone wymianie doświadczeń zespołów<br />

redakcyjnych w odzwierciedlaniu na<br />

łamach gazet kierowniczej roli partii<br />

w państwie socjalistycznym.<br />

3—13 XI — na zaproszenie MSZ w Polsce<br />

przebywała 6-osobowa grupa dziennikarzy<br />

czechosłowackich; goście nawiązali<br />

osobiste kontakty z polskimi dziennikarzami<br />

w redakcjach i SD PRL.<br />

13—19 XI — w Moskwie przebywała delegacja<br />

Klubu Spraw Młodzieżowych SD<br />

PRL, która wzięła udział w seminarium<br />

dziennikarzy Polski i ZSRR poświęconym<br />

roli prasy, radia i tv w procesie socjalistycznego<br />

wychowania młodzieży; polscy<br />

dziennikarze złożyli również wizytę w red.<br />

Komsomolskiej Prawdy.<br />

17 XI — na zaproszenie ZO SD PRL w<br />

Szczecinie przebywała w tym mieście delegacja<br />

dziennikarzy z Rostocka.<br />

29 XI—1 XII — w Warszawie zorganizowane<br />

przez Polski Klub Publicystów Międzynarodowych<br />

SD PRL i Polski Komitet<br />

UNESCO — międzynarodowe seminarium<br />

dziennikarskie poświęcone roli środków<br />

masowej informacji w stosunkach<br />

międzynarodowych. Uczestniczyli w nim<br />

dziennikarze i prasoznawcy z 15 krajów<br />

Europy wschodniej i zachodniej. Główne<br />

wątki dyskusji skoncentrowały się wokół<br />

zawodowego przygotowania dziennikarzy,<br />

znajomości i przestrzegania etyki dziennikarskiej<br />

przez korespondentów zagranicznych,<br />

problemów, jakie niesie z sobą<br />

rozwój komunikacji satelitarnej, a także<br />

kwestii związanych z odpowiedzialnością


dziennikarza za wybór faktów, ich prezentowanie<br />

i komentowanie. Por. koment. :<br />

E. Boniecka: Jak się porozumiewać —<br />

Zycie Warszawy 1983 nr 287 ; Z. Broniarek:<br />

Dziennikarze między sobą — Trybuna<br />

Ludu nr 292 s. 6<br />

XI — w Muzeum Narodowym w Damaszku<br />

wystawa „Interpress photo 1983"<br />

zorganizowana przez MOD i Związek<br />

Dziennikarzy Syrii. Międzynarodowe jury<br />

tytuł „Mistrza międzynarodowej fotografii<br />

prasowej" przyznało Tadeuszowi Zagoździńskiemu.<br />

XI — w Domu Dziennikarza w Zaborowie<br />

k. Warszawy konferencja dziekanów<br />

i dyrektorów wydziałów i szkół dziennikarskich<br />

europejskich krajów socjalistycznych;<br />

dyskutowano m. in. o udziale<br />

krajów socjalistycznych w pracach AIERI.<br />

XI — w stolicy Meksyku kongres Międzynarodowego<br />

Stowarzyszenia Krytyków<br />

Teatralnych, na którym sekcja krytyków<br />

teatralnych SD PRL została wybrana<br />

członkiem Komitetu Wykonawczego. Przedstawiciel<br />

Polski Andrzej Żurowski<br />

(Gdańsk) wybrany został — po raz drugi<br />

— przewodniczącym Międzynarodowego<br />

Stowarzyszenia Krytyków Teatralnych.<br />

XI — w Moskwie z inicjatywy red.<br />

Prawdy spotkanie redaktorów naczelnych<br />

oraz przedstawicieli kierownictw organów<br />

prasowych partii komunistycznych i robotniczych,<br />

prasy rewolucyjnej i demokratycznej<br />

— uczestniczących w obchodach<br />

66 rocznicy Rewolucji Październikowej.<br />

XI — w Olsztynie gościła na zaproszenie<br />

Gazety Olsztyńskiej rumuńska dziennikarka<br />

M. Margineanu z red. Viitorul;<br />

zapoznała się z funkcjonowaniem Olsztyńskiego<br />

Wyd. Prasowego i redakcji gazety<br />

w systemie reformy gospodarczej.<br />

XI — Głos Szczeciński gościł zast. red.<br />

nacz. Cynii, organu КС Komunistycznej<br />

Partu Łotwy A. Sprogisa.<br />

XI — w Polsce na zaproszenie prezesa<br />

RSW ,,PKR" Z. Andruszkiewicza przebywał<br />

minister informacji Socjalistycznej<br />

Republiki Serbii V. Mićović. Gość interesował<br />

się pracą naszych instytucji wydawniczych<br />

oraz środków masowego przekazu.<br />

V. Mićović został przyjęty przez<br />

zast. członka Biura Polit. КС, sekretarza<br />

КС PZPR J. Główczyka, wiceministra<br />

spraw zagr. J. Wiejacza oraz spotkał się<br />

z rzecznikiem prasowym rządu J. Urbanem.<br />

XI — Głos Pomorza gościł rumuńskiego<br />

dziennikarza Inainte A. Chlvra.<br />

XI — kierownik Ministerstwa Spraw<br />

Zagranicznych, wicemin. J. Wiej acz przyjął<br />

grupę dziennikarzy z RFN przebywających<br />

w Polsce w ramach wymiany między<br />

PA „Interpress" a Fundacją F. Eberta.<br />

XI — w Krakowie przebywała grupa<br />

dziennikarzy katolickich z W. Brytanii;<br />

spotkanie z zespołem red. Gazety Krakowskiej.<br />

Ta sama Gazeta gościła grupę<br />

dziennikarzy bułgarskich, przebywających<br />

w Polsce na zaproszenie ZG SD PRL; goście<br />

zapoznali się z kierunkami i formami<br />

pracy redakcji oraz podzielili się własnymi<br />

doświadczeniami z pracy dziennikarskiej<br />

.<br />

XI — w Paryżu sesja rozszerzonego<br />

prezydium MOD z udziałem przedstawicieli<br />

dziennikarskich organizacji zawodowych<br />

i grup pokojowych z 38 krajów;<br />

celem spotkania było przedyskutowanie<br />

odpowiedzialności dziennikarzy w okresie<br />

wzrastającego napięcia w międzynarodowej<br />

polityce. SD PRL na paryskiej sesji<br />

reprezentował red. nacz. Trybuny Ludu<br />

W. Bek, który równocześnie został jednym<br />

z wiceprzewodniczących MOD.<br />

XI — na zaproszenie rządu bułgarskiego<br />

w Sofii przebywał rzecznik prasowy<br />

rządu J. Urban, który został przyjęty<br />

przez sekretarza КС BPK s. Michajłowa;<br />

na konferencji prasowej J. Urban mówił<br />

o procesie stabilizacji w Polsce.<br />

1XI — bydgoski Ilustrowany Kurier<br />

Polski gościł grupę dziennikarzy z RFN<br />

przebywających w naszym kraju na zaproszenie<br />

wyd. Epoka.<br />

9 XII — w Cottbus spotkanie kierownictw<br />

Trybuny Opolskiej i Maerkische<br />

Volksstimme; przedyskutowano problemy<br />

wzajemnej współpracy. Obok dotychczasowej<br />

wymiany dziennikarzy i materiałów<br />

wspólnie podejmowane będą kampanie<br />

publicystyczne.<br />

12 XII — na zaproszenie Klubu Publicystów<br />

• Warszawskich SD PRL w Warszawie<br />

przebywała delegacja dziennikarzy<br />

moskiewskich.<br />

19 Xli — prezes SD PRL K. Krzyżagórski<br />

i I wiceprezes Związku Dziennikarzy<br />

Radzieckich podpisali protokół o współpracy<br />

między obu związkami na role 1984;<br />

wyrażono gotowość pogłębienia współpracy<br />

między organizacjami dziennikarzy obu<br />

krajów i udzielania sobie wzajemnie pomocy<br />

w realizacji stojących przed nimi<br />

zadań.<br />

19 XII — spotkanie kierownictwa Trybuny<br />

Ludu z akredytowanymi w Polsce<br />

korespondentami prasy, radia i tv. Spotkanie<br />

wiązało się z 35-leciem zjednoczenia<br />

ruchu robotniczego i z powstaniem Trybuny<br />

Ludu jako organu centralnego<br />

PZPR.<br />

XII — na zaproszenie Gazety Krakowskiej<br />

w Krakowie przebywali dziennikarze<br />

z Lubiany.<br />

XII — na zaproszenie Gazety Olsztyńskiej<br />

w Krakowie przebywali dziennikarze<br />

z Volkswacht (Gera, NRD).<br />

XII — po ponad ośmiomiesięcznym<br />

oczekiwaniu korespondent PAP Jerzy<br />

Górski uzyskał akredytację przy Białym<br />

Domu w Waszyngtonie.<br />

RSW<br />

„PRASA-KSIĄŻKA-RUCH"<br />

20 X — we Wrocławiu przebywał prezes<br />

RSW „PKR" Z. Andruszkiewicz; odbył<br />

on rozmowy m. in. z I sekretarzem<br />

KW PZPR T. Porębskim nt. stanu poligrafii<br />

prasowej we Wrocławiu.<br />

26 X — w Bydgoszczy posiedzenie Rady<br />

Nadzorczej RSW poświęcone programom<br />

inwestycji rozwojowych RSW; przyjęty<br />

na lata 1983—90 program inwestycji<br />

uwzględnia najważniejsze potrzeby w dziedzinie<br />

wydawniczej, poligraficznej, kolpor-


tażowo-handlowej, łączności i transportu.<br />

Zob. sprawozdanie: ZP 1984 nr 1 s. 170.<br />

3 XI — w Szczecinie przebywał prezes<br />

RSW Z. Andruszkiewicz; odbył on rozmowy<br />

z I sekretarzem KW PZPR S. Miśkiewiczem<br />

i wojewodą S. Malcem nt. koncepcji<br />

i harmonogramu realizacji ośrodka<br />

poligraficzno-prasowego w tym mieście.<br />

Przedsięwzięcie to ma stanowić ważny<br />

składnik programu obchodów 40-lecia powrotu<br />

Pomorza Zachodniego do Macierzy.<br />

8 XI — prezes RSW Z. Andruszkiewicz<br />

spotkał się z przedstawicielami kierownictwa<br />

Krajowej Rady Zw. Zaw. Poligrafii;<br />

omawiano stan i kierunki rozwoju<br />

poligrafii.<br />

6 XII — we Wrocławiu posiedzenie Zarządu<br />

RSW; tematem posiedzenia były<br />

doświadczenia i koncepcja pracy polityczno-wychowawczej<br />

w środowisku załóg<br />

pracowniczych przedsiębiorstw RSW na<br />

Dolnym Śląsku.<br />

SD PRL; KLUBY<br />

TWÓRCZE<br />

15 IX — z członkami opolskiego Z O SD<br />

PRL spotkał się przedstawiciel Prezydium<br />

ZG Z. Balicki; omawiano bieżące problemy<br />

środowiska. Także spotkanie (20IX)<br />

z wojewodą opolskim Z. Mikołajewiczem<br />

nt. realizacji uchwały w sprawie służby<br />

prasowej w administracji państwowej.<br />

4 X — spotkanie Zarządu Klubu Publicystów<br />

Młodzieżowych SD PRL z przewodniczącym<br />

ZG ZSMP J. Jaskiernią; tematem<br />

było określenie sposobów rozwijania<br />

współpracy środowiska dziennikarzy zainteresowanych<br />

szeroko rozumianą problematyką<br />

młodzieżową. Na ten sam temat<br />

dyskutowano (19 X) z przewodniczącym<br />

ZK ZMW — L. Leśniakiem.<br />

21 X — posiedzenie ZG SD PRL poświęcone<br />

omówieniu roli środowiska dziennikarskiego<br />

w budowaniu porozumienia narodowego<br />

i przezwyciężaniu kryzysu. W<br />

dyskusji wiele miejsca zajęły problemy<br />

technicznego^ zaplecza funkcjonowania<br />

środków masowego przekazu, organizacji<br />

kolportażu prasy i jej dostępności dla<br />

możliwie najszerszych kręgów społeczeństwa.<br />

2G X — I sekretarz KW PZPR w Zamościu<br />

W. Kowal spotkał się z przedstawicielami<br />

lubelskiego oddziału SD PRL ;<br />

przedyskutowano najistotniejsze problemy<br />

środowiska zamojskiego.<br />

X — zebrania sprawozdawca o-wyborcze<br />

w Klubie Publicystów Społeczno-prawnych<br />

(przewodniczącym został ponownie<br />

J. Brodzki z Trybuny Ludu), Klubu Publicystyki<br />

Motoryzacyjnej (Stefan Sokulski<br />

— Słowo Powszechne).<br />

X — „Prasa, radio i tv wobec problemów<br />

Poznania i woj. poznańskiego" to<br />

temat dyskusyjnego zebrania członków<br />

SD PRL w Poznaniu i działaczy PRON.<br />

Przedstawiono dziennikarski punkt widzenia<br />

na funkcje środków masowego- przekazu<br />

oraz ich rolę w kontaktach ze społeczeństwem.<br />

X — z inicjatywy bydgoskiego SD PRL<br />

powołano Koło Młodych Dziennikarzy.<br />

2 XI — spotkanie Sekretariatu KW<br />

PZPR w Wałbrzychu z przedstawicielami<br />

Zarządu Dolnośląskiego SD PRL; dyskutowano<br />

o formach prezentowania w środkach<br />

masowego przekazu problematyki<br />

partyjnej.<br />

9 XI — zebranie sprawozd.-wyborcze<br />

Klubu Redakcyjnego; przewodniczącym<br />

został Marian Plejsierowicz (Głos Wielkopolski)<br />

; 15 XI — Klubu Polonijnego —<br />

Jerzy Wojciewski (Dziennik Ludowy) ;<br />

18 XI — Klubu Dziennikarzy Sportowych<br />

— Edward Woźniak (Żołnierz Wolności).<br />

18 XI — we Wrocławiu walne zebranie<br />

sprawozd.-wyborcze SD PRL (zrzesza 275<br />

członków) ; prezesem wybrano Wacława<br />

Dominika (Sprawy i Ludzie). W Lublinie<br />

— Józefa Kuźnickiego (Sztandar Ludu)<br />

; w dyskusji z niepokojem mówiono o<br />

stanie technicznym Lubelskich Zakładów<br />

Graficznych, które wykonują wszystkie<br />

dzienniki i czasopisma ukazujące się w<br />

tym regionie.<br />

22 XI — zast. członka Biura Polit. КС<br />

I sekretarz KW PZPR w Gdańsku S. Bejger<br />

przyjął członków ZO SD PRL (skupia<br />

211 członków — 80°/o czynnych zawodowo) ;<br />

omawiano problemy środowiska.<br />

22 XI — zebranie sprawozd.-wyborcze<br />

Klubu Publicystów Młodzieżowych SD<br />

PRL; przewodniczącym został Kazimierz<br />

Olejnik — Walka Młodych; Klubu Publicystyki<br />

Turystycznej — Tadeusz Kowalik<br />

(Walka Młodych).<br />

25 XI — w Olsztynie walne zebranie<br />

sprawozd.-wyborcze SD PRL (zrzesza blisko<br />

90 członków) ; prezesem został Zdzisław<br />

Mirek (Dziennik pojezierze). W Białymstoku<br />

(ok. 100 członków) — Jerzy<br />

Kwaczyński; w Bydgoszczy (ok. 200 członków)<br />

— Zbigniew Gulewicz (Dziennik Wieczorny)<br />

; 28 XI — w Gdańsku (217 członków)<br />

— Jerzy Waczyński (Wieczór Wybrzeża)<br />

; w Koszalinie — Ludwik Loos<br />

(Trybuna Ludu).<br />

28 XI — zebranie sprawozd.-wyborcze<br />

Sekcji Krytyki Filmowej Klubu Publicystyki<br />

Kulturalnej; przewodniczącym został<br />

Jerzy Peltz. Klubu Publicystów Komunikacji<br />

i Łączności — Jerzy Sokołowski<br />

(Głos Szczeciński).<br />

1 Xli — w Kielcach walne zebranie<br />

sprawozd.-wyborcze SD PRL (zrzesza 119<br />

członków) ; prezesem wybrano Jana Goca<br />

(korespondent TV) ; w Łodzi — Zdzisława<br />

Strzępka (Głos Robotniczy). 2 Xli — w<br />

Poznaniu — Leonarda Wąchalskiego (Gazeta<br />

Poznańska) ; 2, 7 XII — w Krakowie<br />

(zrzesza 256 członków) — Andrzeja Magdonia<br />

(Echo Krakowa).<br />

2 XII — zebranie sprawozd.-wyborcze<br />

Klubu Publicystów Warszawskich; przewodniczącym<br />

został Waldemar Smiałowski<br />

(Stolica).<br />

5 Xli — zebranie sprawozd.wyborcze<br />

oddziału agencyjnego SD PRL; przewodniczącym<br />

zarządu wybrany został Tadeusz<br />

WierzibanowsM (PAP).<br />

5 XII — zebranie sprawozd.-wyborcze<br />

Klubu Łączności z Czytelnikami i Radiosłuchaczami;<br />

przewodniczącym zarządu<br />

został Gniewomir Jankiewicz (Przyjaciół-


ka). 7 XII — Klubu Publicystów dla Zagranicy<br />

— przewodniczący Edward Kwasiżur;<br />

Klubu Problematyki Kulturalnej —<br />

Lech Wieluński (Ekran).<br />

6 XII — z zarządem SD PRL w Bydgoszczy<br />

spotkało się kierownictwo KW<br />

PZPR; w dyskusji omówiono sprawy polityczne<br />

i społeczno-gospodarcze, wymieniono<br />

opinie o sprawach zawodowych<br />

i socjalnych środowiska dziennikarskiego.<br />

9 XII — w Katowicach walne zebranie<br />

sprawozd.-wyborcze SD PRL; przewodniczącą<br />

zarządu wybrana została Anna Woźniak<br />

(Trybuna Robotnicza). W Szczecinie<br />

— Bogdan Nesteruk (Glos Szczeciński).<br />

12 XII — zebranie sprawozd.-wyborcze<br />

Klubu Publicystów Polityczno-społecznych ;<br />

przewodniczącą zarządu została Anna Pawłowska<br />

(Trybuna Ludu). Klubu Publicystów<br />

Naukowych — Tadeusz Podwysocki<br />

(Rzeczpospolita) Klubu Publicystyki Wojskowo-Obronnej<br />

— Stanisław Reperowicz<br />

(Trybuna Ludu).<br />

14 XII' — zebranie sprawozd.-wyborcze<br />

Warszawskiego Oddziału Prasowego; przewodniczącym<br />

zarządu wybrany został<br />

M. Butrym (Razem).<br />

ХП — zebranie sprawozd.-wyborcze<br />

Klubu Publicystów „Przyjaźń"; przewodniczącym<br />

został Henryk Bratkowski (Polskie<br />

Radio).<br />

XII — w Rzeszowie walne zebranie<br />

sprawozd.-wyborcze SD PRL (skupia 136<br />

członków) ; przewodniczącym zarządu został<br />

Józef Ambrozowicz (KAW). W Zielonej<br />

Górze — Zenon Wesołek (Gazeta Lubuska)<br />

.<br />

XII — zebranie sprawozd.-wyborcze<br />

Klubu Publicystów Rolnych — przewodniczącym<br />

zarządu wybrany został S. Ozonek<br />

(Dziennik Ludowy) ; Klubu Publicystów<br />

Morskich — W. Święcicki (Wieczór<br />

Wybrzeża) ; Klubu Dzienikarzy Zakładowych<br />

— Z. Staroń (Warszawa) ; Klubu<br />

Publicystów Oświatowo-wychowawczych —<br />

J. Sapa (Rzeczpospolita).<br />

PROCESY<br />

PRASOWE<br />

29 X — Polityka w publikacji „Sprawa<br />

Henryka Gaworskiego" (nr 44 s. 6) informuje<br />

— na marginesie procesu o zniesławienie<br />

D. Passenta przez H. Gaworskiego<br />

( o procesie tym informowaliśmy w Zeszytach<br />

Prasoznawczych 1983 nr 2 s. 174) —<br />

iż obrońca H. Gaworskiego mec. A. Szczerbinę<br />

ki zaskarżył wyrok Sądu Wojewódzkiego<br />

do Sądu Najwyższego. SN na posiedzeniu<br />

11 VIII utrzymał w mocy wyrok<br />

sądu woj. Z redakcyjnego komentarza:<br />

„Uzasadnienia wyroku SN nie możemy tu<br />

ani omówić, ani zacytować, ponieważ akta<br />

sprawy zostały zabrane do... Prokuratury<br />

Generalnej. Dlaczego Prokuratura Generalna<br />

zainteresowała się sprawą cywilną<br />

dziennikarzy Polityki przeciw H. Gaworskiemu<br />

na razie nie wiemy".<br />

10 XI — w Krakowie przed Sądem Rejonowym<br />

dla Krakowa-Sródmieścia zakończył<br />

się proces dziennikarza Dziennika<br />

Polskiego L. Rafalskiego, oskarżonego o<br />

zniesławienie przez trenerów „Cracovii"<br />

(o procesie tym informowaliśmy w ZP<br />

nr 4/83 s. 157). Sąd uniewinnił oskarżonego<br />

od zarzutów, przyznając rację dziennikarzowi.<br />

Komentator (AT) Dziennika<br />

(11XI) podkreślił, iż „wyrok w tej sprawie<br />

śmiało można nazwać procesem o<br />

wytyczenie granic prawa dziennikarza do<br />

podejmowania w ogólnym interesie krytyki<br />

— choćby nawet i ostrej".<br />

INICJATYWY<br />

REDAKCYJNE<br />

21—22 X — z okazji 50-lecia Kameny —<br />

w Chełmie sesja popularno-naukowa pt.<br />

„Kamena i jej twórcy". Referaty wygłosili<br />

m. in. dr J. Mądry (o roli regionalnego<br />

czasopisma społeczno-kuturalnego na<br />

przykładzie Kameny; skrót referatu —<br />

Kamena nr 23 s. 2, 3). W. Bazylewski<br />

(o wkładzie redaktorów Kameny w rozwój<br />

pisma), M. A. Jaworski (o dniu dzisiejszym<br />

Kameny i jej perspektywach na<br />

przyszłość jako tygodnika*). Obszern.<br />

sprawozd. — Kamena 1983 nr 23 s. 2.<br />

X — staraniem red. Radaru redakcyjna<br />

dyskusja nt. współczesnego reportażu polskiego,<br />

w której uczestniczyli m. in. :<br />

К. Goldbergowa (Iskry), H. Kowalik<br />

(Przegląd Tygodniowy), S. Kozicki (Tu<br />

i teraz), Z. Pietrasik (Polityka), T.<br />

Strumff (Trybuna Ludu) oraz M. Miller<br />

i T. Jaszczyk (Radar), stenogram z dyskusji:<br />

Radar, nr 11 s. 6, 7, 11.<br />

24 XI — z okazji 35-lecia Tempa sesja<br />

naukowa poświęcona kwestiom kultury<br />

fizycznej. O wychowawczej roli prasy<br />

sportowej mówił płk dr L. Wichrowski z<br />

Bydgoszczy. Zob. sprawozdanie na s. 201.<br />

XI — z okazji wydania 200 nru Tygodnika<br />

Zamojskiego i jubileuszu 180-lecia<br />

prasy zamojskiej (Dziennik Ekonomiczny<br />

Zamojski) w Zamościu otwarto wystawę<br />

pn. „Dzieje prasy na Zamojszczyźnie".<br />

Por. obszerniejsze inform.: M. Bogiel: Od<br />

tradycji do współczesności — Sztandar<br />

Ludu nr 280; bom.: Prasowy dorobek<br />

Zamojszczyzny na wystawie w КМРШ —<br />

tamże nr 293; W. Białasiewicz — Tradycja<br />

zobowiązuje. Rozmowa z red. Waldemarem<br />

Kaźmierczakiem organizatorem wystawy<br />

180 lat prasy na Zamojszczyźnie —<br />

Kurier Lubelski 1983 nr 246.<br />

XII — Dziennik Zachodni pragnąc<br />

uczcić pamięć red. Bolesława Surówki —<br />

publicysty i krytyka teatralnego, ufundował<br />

doroczną nagrodę, którą uhonorowany<br />

będzie dziennikarz z terenu województw:<br />

katowickiego, bielskiego, częstochowskiego<br />

i opolskiego, zajmujący się problematyką<br />

kulturalną ze szczególnym uwzględnieniem<br />

krytyki teatralnej.<br />

ANKIETY CZYTELNICZE ogłosiły red.:<br />

Przeglądu Tygodniowego (nr 43) i Gazety<br />

poznańskiej (18 X).<br />

* Niestety, od dłuższego czasu upowszechniane<br />

informacje o przekształceniu Kameny<br />

w tygodnik pozostały niespełnionymi<br />

zapowiedziami. W nrze 1/84 w komentarzu<br />

redakcyjnym red. nacz. M. A. Jaworski<br />

z goryczą stwierdza: „zmobilizowaliśmy<br />

się zarówno zewnętrznie, jak i wewnętrznie,<br />

a tu nagły cios z boku zadali nam<br />

nasi serdeczni (skądinąd) przyjaciele z Lubelskich<br />

Zakładów Graficznych (...). A poza<br />

tym — co tu dużo mówić: powstało<br />

kilka nowych tytułów i jakoś się zmieściły<br />

w harmonogramie. Czy Kamena wypadła<br />

sroce spod ogona"


RÓŻNE<br />

7 XI — w krakowskim Muzeum Lenina<br />

otwarta została wystawa „Idee Rewolucji<br />

Październikowej w prasie polskiej".<br />

Na ekspozycji zgromadzono ok. 200 eksponatów<br />

udostępnionych przez archiwa КС<br />

PZPR, ZSL, SD, Bibliotekę PAN. Są to<br />

oryginały bądź faksymile gazet.<br />

18 XI — z okazji 100. rocznicy ukazania<br />

się Mazura Towarzystwo Miłośników Ziemi<br />

Ostródzkiej zorganizowało sesję naukową<br />

poświęconą temu pismu. Por. komentarz<br />

T. Petera : 100-lecie ostródzkiego Mazura<br />

— Gazeta Olsztyńska nr 267.<br />

Oprać. Sylwester<br />

Dziki<br />

choć muszę dodać, że z natury swej jestem<br />

człowiekiem, który stara się nie popadać<br />

w jakąkolwiek skrajność (...). Co<br />

się zaś tyczy «artykułowania poglądów*,<br />

to nie odczuwam dotkliwych ograniczeń.<br />

Bywają sprawy, o których mogę rzeczywiście<br />

powiedzieć mniej, ale i są takie,<br />

w których czuję się znacznie swobodniejszy,<br />

aniżeli w redaktorskim okresie mojego<br />

życia".<br />

W nrze 48 Nad Wartą ukazał się niepozorny<br />

(trudno zauważalny) — ale niemniej<br />

oryginalny — komunikat: „Niniejszym<br />

informujemy zainteresowanych, że<br />

wskutek niedopełnienia pewnych formalności<br />

kierownictwo redakcji tygodnika<br />

Nad Wartą z dniem 25 XI br. odstąpiło od<br />

konkursu na obsadę etatu dziennikarskiego.<br />

Zainteresowani sprawą są proszeni o<br />

osobisty kontakt z redaktorem naczelnym<br />

NW".<br />

PRASOZNAWCZY<br />

(dawniej „Z łączki chochlików")<br />

Koszty i satysfakcje sprawowania urzędu<br />

wicepremiera. Mówił o nich w rozmowie<br />

z dziennikarzem (Waldemarem Piaseckim<br />

na łamach Sztandaru Ludu 30 XII<br />

1983) wicepremier Mieczysław F. Rakowski.<br />

O tych ostatnich (tzn. satysfakcjach)<br />

wypowiadał się b. powściągliwie („Otrzymałem<br />

od życia więcej, aniżeli się spodziewałem,<br />

więcej satysfakcji, niż mógłby<br />

sobie to ktoś wyobrazić"). A koszty<br />

„...niektóre są mniej, inne bardziej dokuczliwe.<br />

A więc przede wszystkim bardzo<br />

poważne ograniczenie marginesu, którym<br />

dysponowałem na życie prywatne<br />

(...), to co mi pozostało z życia prywatnego<br />

też dzieje się na oczach całego<br />

społeczeństwa bądź też jakiejś jego części.<br />

(...) niemała ilość osób z mojego<br />

środowiska, z którymi byłem mniej lub<br />

bardziej zaprzyjaźniony, odsunęła się ode<br />

mnie lub też całkowicie zerwała przez<br />

wiele lat trwające kontakty. Osoby te<br />

wiążąc się ściśle z «Solidarnoscia» i to z tą<br />

najbardziej agresywną częścią, anarchizującą,<br />

a niekiedy i padając na kolana przed<br />

Wałęsą, Rulewskim, Jurczykiem, Kułajem<br />

itd. uznały, że «zdradzilem» sprawę, że<br />

mam niechętny lub wręcz wrogi stosunek<br />

do «Solidarnosci» itp. Do kosztów własnych<br />

zaliczam także konieczność ponoszenia<br />

współodpowiedzialności za wszystkie<br />

decyzje podejmowane przez rząd i jego<br />

członków, choć nie wszystkie przecież<br />

podejmowane są przy moim biernym<br />

lub czynnym udziale. Są jeszcze i inne,<br />

ale będę o nich pisał w pamiętnikach".<br />

Na pytanie, czy będąc członkiem rządu<br />

ma mniejszą swobodę artykułowania<br />

poglądów, niż w czasach kariery dziennikarskiej,<br />

odpowiada, że pytanie to zadają<br />

mu najczęściej dziennikarze „z widoczną<br />

nutką współczucia. Jest ona niepotrzebna,<br />

ponieważ dokonałem wyboru dobrowolnie<br />

i nie czuję się pokrzywdzony przez los.<br />

Czy mam mniejszą swobodę działania To<br />

zależy od jakiej strony spojrzymy na tę<br />

sprawę. To prawda, że jako dziennikarz<br />

mogłem odnosić się do poczynań władz<br />

krytycznie lub nawet bardzo krytycznie,<br />

Pytania bywają trudne albo łatwe. Odpowiedzi<br />

zaś — albo poprawne, albo- zaskakujące.<br />

W katowickim tygodniku Tak<br />

i nie (w nrze 35) na pytanie: — Panie<br />

doktorze, co to jest złe pismo, pada odpowiedź:<br />

„Dobre (podkr. — sd) pismo<br />

to takie, które realizuje założony program<br />

i rozchodzi się na rynku. Zespół, który<br />

tego dokona, jest zespołem dobrym". A<br />

więc już wszystko wiemy. Każde inne pismo<br />

jest złe. Tak powiada pan doktor.<br />

Dziennik Polski (nr 257 z 12 XII 1983)<br />

w informacji pt. „W Krośnie trudno o<br />

mandaty" poinformował, iż wśród ubiegających<br />

się o mnadat delegata na Kongres<br />

ZSL odpadło dwu działaczy szczebia. Jeden<br />

z nich wcale tam o ten mandat się<br />

nie ubiegał, gdyż zdobył go wcześniej. I<br />

to w tym mieście, w którym ukazuje się<br />

Dziennik. Redakcja zainteresowanego<br />

przeprosiła na łamach gazety. Zabrał głos<br />

również winowajca: „Trudno, zdarzyła mi<br />

się bardzo przykra pomyłka. Poinformowałem,<br />

że w dniu 6 grudnia podczas<br />

Zjazdu ZSL w Krośnie pośród działaczy<br />

kandydujących na Kongres ZSL był prof.<br />

Antoni Podraża i nie przeszedł w glosowaniu.<br />

Tymczasem prof. Podraża w ogóle<br />

nie stawał w szranki wyborcze w Krośnie.<br />

Za mój fatalny błąd przepraszam,<br />

Panie Profesorze. Adam Warzocha". Czy<br />

to naprawdę była tylko przykra pomyłka<br />

Czyżby reportera przy tym wcale<br />

nie było<br />

Ze znajomością problemów wielkiego<br />

świata nie jest najlepiej w Trybunie Robotniczej.<br />

Oto w nrze 257 (z 30 X) na<br />

s. 1 ukazało się 2-szpaltowe zdjęcie z następującym<br />

podpisem: „W Europie zachodniej<br />

nasila się ruch przeciwników<br />

zbrojeń. Na zdjęciu: zachodnioniemieccy<br />

policjanci wynoszą jedną z uczestniczek<br />

pokojowych demonstracji na terenie RFN".<br />

Z kolei to samo zdjęcie, również na<br />

1. stronie ukazało się w nrze 266 (z 11 XI<br />

1983) , ale z podpisem zmienionym: „Podczas<br />

demonstracji pod jedną z baz USA<br />

w Wielkiej Brytanii. Foto: CAF".<br />

W tej samej gazecie na s. 4 (z 4—5II<br />

1984) w notatce pt. „Ayers Rock powrócił<br />

do dawnych właścicieli" czytamy: „U


podnóża skał znajdują się groty, których<br />

ściany zdobią malowidła wykonane przez<br />

pierwotnych mieszkańców piątego kontynentu<br />

— Aborygentów (podkr. —<br />

sd)". Po pierwsze w słownictwie polskim<br />

pojęcie „Aborygent" nie jest znane. Z notatki<br />

wynikałoby, iż pierwotni mieszkańcy<br />

piątego kontynentu zowią się Aborygentami.<br />

Też nieprawda; natomiast w<br />

słownikach można znaleźć inne (bardzo<br />

podobne) określenie — aborygeni. Oznacza<br />

ono ludność pierwotną, autochtonów,<br />

tubylców — w ogóle. Jest jeszcze inne<br />

znaczenie — „nazwa mitycznego ludu, rzekomo<br />

najstarszych mieszkańców Italii".<br />

Ale gdzie Rzym, a gdzie ... Melbourne»^<br />

Na łamach Szpilek (nr 47 z 1983 r.)<br />

Brunon Rajca w „Felietonie politycznym"<br />

wytyka Andrzejowi S. Nartowskiemu,<br />

iż ten „ośmielił się" przedrukować<br />

w Przeglądzie Tygodniowym (z 23 X 1983)<br />

swój felieton, który rok wcześniej opublikował<br />

w Gazecie Krakowskiej. Dodaje<br />

przy tym (B. Rajca) lojalnie, iż À. S. Nartowski<br />

powiększył go o 3 akapity wstępne.<br />

Skierował także (B. Rajca) następujące<br />

pouczenie do redaktora naczelnego- Przeglądu<br />

Tygodniowego: „Red. Zbigniew<br />

Tempski nim ogłosi następne widzenia<br />

spod Wawelu, ob. Andrzeja S. Nartowskiego,<br />

powinien przeczytać dawne utwory<br />

tego autora zebrane w Gazecie Krakowskiej".<br />

Kto natomiast przypomni red. naczelnemu<br />

Szpilek Witoldowi Fillerowi, iż na<br />

łamach tego tygodnika (nr 25 z 1983) ukazał<br />

się list Olgierda Terleckiego, w którym<br />

znalazł się cytat z listu czytelnika:<br />

„...często i szczerze bawiłem się wysyłaniem<br />

do Wasizej prześmiewczej rubryki<br />

„Zywocika literackiego" różnych drukowanych<br />

bzdur i gaf oraz lapidarnych do<br />

nich komentarzy, a «stale i wciąż» miałem<br />

przy tym do czynienia z red. Rajcą,<br />

który niemal wszystkie me teksty zamieścił<br />

in extenso i nawet powodował przysłanie<br />

mi za to jakichś symbolicznych<br />

grosików. Lecz bodaj w roku 1978 druk<br />

moich drobnych tekstów urwał się jak<br />

nożem uciął; wysyłałem je nadal, lecz już<br />

żaden nie ukazał się w «Zywociku». Zdziwiony<br />

tą nagłą odmianą napisałem do<br />

Rajcy koleżeński liścik z pytaniem, co<br />

się stało, lecz odpowiedzi nie dostałem.<br />

Tajemnica nagłej niełaski wyjaśniła się<br />

niedługo. Oto bowiem będąc na kuracji<br />

w Szczawnicy znalazłem w Gazecie Krakowskiej<br />

(w Warszawie niedostępnej) kilka<br />

swoich tekstów wysłanych niedawno<br />

do «Zywocika», a drukowanych w GK<br />

grzecznie wraz ze wszystkimi moimi komentarzami<br />

w odcinku ... sygnowanym<br />

nazwiskiem Rajcy jako autora. (...) poprzestałem<br />

na drugim liście do Rajcy,<br />

gdzie w tonie uszczypliwym, lecz i pobłażliwym<br />

powiadomiłem go, że wiem już<br />

o uprawianej przezeń miłej zabawie w<br />

ogrodnika, który przesadza cudze kwiatki<br />

z grządki na grządkę, wobec czego z przesyłek<br />

do «Zywocika» rezygnuję. I na ten<br />

list odpowiedź nigdy nie nadeszła". Nie<br />

nadeszła też na tę publikację w Szpilkach.<br />

Redaguje Sylwester<br />

Dziki<br />

Z RAPTULARZA<br />

PRASOZNAWCY:<br />

Cyniczne zepsucie, szerzące się w dziennikarstwie zachodnim (...)<br />

choć dzięki Bogu nie przyszły do nas w całości, oddziaływają wszakże<br />

i na nasze gazeciarstwo. Diapazon ogólny zniżony, brak zasad<br />

uczciwych, polityka chwilowa, doraźna, interesów raczej niż pryncypiów,<br />

powoli i na nas podziałały.<br />

Józef Ignacy Kraszewski


WYKAZ SKRÓTÓW:<br />

BZ — Bułgarski Zurnalist<br />

DJ — The Democratic Journalist<br />

JD — Le Journaliste Démocratique<br />

NDP — Neue Deutsche Presse<br />

NL — IOJ Newsletter<br />

NZZ — Neue Zürcher Zeitung<br />

OZ — otâzky Zurnalistiky<br />

PN — Presa Noastra<br />

REDAGOWANIE<br />

MIĘDZYNARODOWE. Z początkiem listopada<br />

1983 8 czasopism europejskich ukazało<br />

sie z identyczną zawartością (oczywiście<br />

w języku danego kraju) swej części<br />

europejskiej, zawierającej reportaże,<br />

sprawozdania, wywiady i fotografie. Były<br />

to: paryske lActuel, londyńskie The Face,<br />

wiedeńskie Wiener, amsterdamskie Oor,<br />

sztokholmskie etc, madryckie El Vibora,<br />

rzymskie Frigidaire i zachodnioberlińskie<br />

Tip. Uczestnicy tej współpracy zamierzają<br />

ją kontynuować. (ZV + ZV 1983 nr 45<br />

s. 1321) pd<br />

HOLANDIA. Organizacja radiofonii jest<br />

tutaj odmienna niż w innych krajach:<br />

każde ugrupowanie polityczne, ideowe czy<br />

wyznaniowe ma własną stację i własne<br />

programy. Ministerstwo Wyznań przydziela<br />

czas antenowy na 4 kanałach radiowych<br />

i 2 telewizyjnych proporcjonalnie<br />

do liczby abonentów.<br />

Przed dwoma laty miłośnicy muzyki<br />

poważnej w Amsterdamie założyli stowarzyszenie<br />

i wystąpili o zezwolenie na własne<br />

programy, którego jednak nie otrzymali.<br />

Zgodzono się natomiast na tygodniowy<br />

eksperyment w kablowej tv. Zaczęto<br />

nadawać ,.Musique" wieczorem od<br />

19 do 2 w nocy i program okazał się sukcesem<br />

— przez sieć kablową odbiera go<br />

w Amsterdamie 65 tys. osób. Nie dość na<br />

tym, audycję przejęła amsterdamska piracka<br />

rozgłośnia ,.Unique", nadając muzykę<br />

klasyczną zamiast dotychczasowego<br />

popu. ,,Piraci" wyrażają z jednej strony<br />

solidarność z niedopuszczonym w oficjalnej<br />

radiofonii programem muzyki klasycznej,<br />

z drugiej wykorzystują reklamowe<br />

zainteresowania wytwórni płyt tymi utworami.<br />

(IVZZ 19 I 1984 s. 44) pd<br />

MONTSERRAT. Tutejsze Radio Antilles<br />

nadawało do września 1983 dwa osobne<br />

programy, na jednej fali po angielsku i<br />

na dwóch po francusku. Od 1 października<br />

wprowadzono nowość w skali światowej<br />

: nadaje się jeden program dwujęzyczny,<br />

na zmianę — w czasie od pół do<br />

jednej minuty — po angielsku i francusku.<br />

Radio Antilles jest najsilniejszą komercyjną<br />

stacją (200 kW) w Ameryce<br />

Środkowej. (NZZ 27 X 1983 s. 44) pd<br />

RFN. Aktualnie ukazujące się periodyki<br />

filmowe to< — na pierwszym miejscu —<br />

wydawany od października 1947 (wówczas<br />

pt. Filmdienst der Jugend) przez Kościół<br />

Katolicki Filmdienst. Publikuje recenzje<br />

wszystkich filmów wyświetlanych w Republice<br />

Federalnej od 1945 r. „Zrezygnowano<br />

z pierwotnego ograniczenia konfesyjnego"<br />

w ocenach. Od 1957 ukazuje się<br />

miesięcznik Filmkritik, zorientowany socjologicznie<br />

wg szkoły Kracauera. Obecnie<br />

pismo- zarzuciło krytykę aktualną i publikuje<br />

monograficzne zeszyty poświęcone<br />

wybitnym osobistościom filmu.<br />

Przedstawiany systematycznie czytelnikom<br />

ZP od strony praso-znawczej miesięcznik<br />

Medium uznano również w jego<br />

części filmowej za „redagowany znakomicie".<br />

Dział filmowy zawiera artykuły<br />

na tematy zasadnicze, sprawozdania z festiwali,<br />

recenzje, ale bez bieżącej krytyki.<br />

„Wypowiedzi na temat polityki filmowej<br />

wcale nie są przyjazne przemysłowi, lecz<br />

zdecydowanie zorientowane na jakość".<br />

Specjalistyczny periodyk Frauen und<br />

Film, od 1974 do 1983 w Berlinie Zach.,<br />

od numeru 35 ma się ukazywać jako półrocznik<br />

we Frankfurcie nad Menem. Poziom<br />

tematyczny określony jako wysoki.<br />

Niektóre tematy: aktorki, kamerzystki, filmy<br />

lesbijskie, pornografia, pisanie o filmie.<br />

Za czasopismo filmowe o tematyce powszechnej<br />

uważa się Filmfaust (od 1976<br />

we Frankfurcie), „amatorskie i przez nikogo<br />

poważnie nie traktowane". Wymieniono<br />

jeszcze „nieprawdopodobny" magazyn<br />

miesięczny Cinema, „sypiący tak<br />

długo piersi, szlagiery i akcje, aż to zapełni<br />

120 stron i da się sprzedać za 5 marek".<br />

Ponadto wydawane są dwa „znakomite"<br />

serwisy prasowe: Kirche und Film,<br />

publikowany miesięcznie przez Kościół<br />

Ewangelicki i o tej samej częstotliwości<br />

Filmkorespondenz Kościoła Katolickiego.<br />

„Oba serwisy mogłyby się przekształcić<br />

w prawdziwe czasopisma filmowe, gdyby<br />

finansujący nie dawali poznać (zrozumiałym)<br />

ociąganiem się, że- obawiają się<br />

otwarcia beczki bez dna". (Kulturchronik<br />

1983 nr 6 s. 43—45) pd<br />

USA. Ostatnie głosowanie na najpopularniejszą<br />

gazetę amerykańską mające największy<br />

jak dotąd zasięg, ponownie wysunęło<br />

na pierwsze miejsce New York Timesa.<br />

Instytut Badania Środków Masowego<br />

1 Komunikowania przy Uniwersytecie<br />

Kalifornijskim podsumował wyniki głosowania:<br />

drugą gazetą USA jest Wall Street<br />

Journal, zaś trzecią Washington Post. Spośród<br />

pozostałych do pierwszej dziesiątki<br />

najpopularniejszych w tym kraju dzienników<br />

weszły kolejno: Los Angeles Times<br />

(czwarte miejsce), Chicago Tribune (piąte),<br />

Christian Science Monitor, Philadel-


phia Inquirer, Boston Globe, Miami Herald<br />

oraz St. Petersburg Times na dziesiątym<br />

miejscu. New York Times wiódł<br />

prym w każdym głosowaniu, począwszy<br />

od" pierwszego w 1960 roku i był wymieniany<br />

na czołowych pozycjach aż przez<br />

95% głosujących. (Action 1933 nr 82 s. 8)<br />

i/o<br />

ZIMBABWE. Rozgłośnia „Radio II" zaczęła<br />

nadawać wiadomości, poranne w<br />

głównych językach miejscowych, shona<br />

i ndebele. (NDP 1983 nr 11 s. 19) pd<br />

ROZPOWSZECHNIANIE<br />

MIĘDZYNARODOWE. Jak stwierdza londyński<br />

International Institute of Communications,<br />

na przełomie lat 1983/1984 liczba<br />

aparatów wideofomcznych winna przekroczyć<br />

40 min (rok wcześniej było ich 25<br />

min). Najwięcej, bo ok. 9 min, było w<br />

USA. lecz w przeliczeniu na gospodarstwa<br />

domowe przodował Kuwejt, gdzie 92°/o<br />

(500 tys.) gospodarstw posiadało wideo,<br />

podczas gdy w USA nieco- ponad 10%.<br />

Dalsze miejsca zajmowały Japonia — ponad<br />

7.5 min, W. Brytania — ok. 6 min.<br />

i RFN — 4 min. (NZZ 3 XI 1983 s. 43) pd<br />

AUSTRIA. Drukuje się tu 18 dzienników<br />

w ogólnym nakładzie 2 min 633 tys. 120<br />

egz., z czego więcej niż połowa przypada<br />

na wiedeńskie bulwarówki: Neue Kronen<br />

Zeitung i Kurier. Pierwszy ma w dni powszednie<br />

ponad 880 tys. egz. nakładu, w<br />

soboty — ponad 1 min, a w niedziele —<br />

nawet 1 min 400 tys. egz. Kurier ma ponad<br />

400 tys. w dni powszednie, w soboty<br />

— przekracza 630 tys. egz.. w niedziele<br />

— niespełna 700 tys. egz. Arbeiter Zeitung<br />

wychodzi w codziennym nakładzie<br />

tylko 75 tys. 900 egz., w soboty — 80 tys.<br />

egz. Dziennik KP Austrii Volksstimme ma<br />

42 tys. 900 egz., wydanie niedzielne —<br />

niecałe 80 tvs. egz. Wśród tygodników najwyższy<br />

nakład ma Profil — 72 tys. 380<br />

egz.. Ekstrablatt — 45 tys., Die Furche<br />

14 tys. 460. Wszystkie redaguje się i drukuje<br />

w Wiedniu. (Novinaf 1983 nr 8 s. 28)<br />

dkn<br />

BOTSWANA. Od 1982 ukazuje się Daily<br />

News — wydawana przez ministerstwo<br />

spraw wewnętrznych — jedyna gazeta w<br />

Botswanie. Wydawana jest w objętości 4<br />

stron (w czwartki 8 stron) w nakładzie<br />

15 tys. egz. w języku angielskim i 8 tys.<br />

egz. w języku miejscowym. Koszty związane<br />

z jej wydawaniem ponosi rząd i jest<br />

rozprowadzana bezpłatnie. Początkowo<br />

ukazywała się jedynie w dniach pracy,<br />

obecnie ma też wydania weekendowe.<br />

(NL 1983 nr 21 s. 4) tl<br />

INDIE. Wg oficjalnych danych z ogólnej<br />

liczby blisko 51 min egz. prawie 27% gazet<br />

drukuje się w jęz. hindu, 20% w angielskim,<br />

w jęz. południowoindyjskich tamil<br />

— 5 mlin egz., malajalam — 4 min<br />

e.rrz. Największe nakłady wśród dzienników<br />

mają: bengalska Anandbazar patrika<br />

— 427 tys. egz. i w hindu Nav Bhat<br />

Taims — 346 tys. egz., a z anglojęzycznych<br />

Times of India — 264 tys. egz. Czasopism<br />

wychodzi blisko 19 tys. (Novinaf<br />

1933 nr 8 s. 28) dkn<br />

INDIE. Aktualnie telewizję może oglądać<br />

niespełna 200 min mieszkańców. Programy<br />

emituje siedem stacji głównych,<br />

m. in. w Delhi, Kalkucie, Bombaju i Madrasie,<br />

a kilkadziesiąt przekazuje je w<br />

terenie. Do r. 1935 tv będzie docierać do<br />

70% z 700 min obywateli. Plan rządowy<br />

zakłada wydatek 680 min rupii na budowę<br />

stacji nadawczych. (Novinaf 1933 nr 9<br />

s. 29) dkn<br />

ISLANDIA. W 1983 r. zniesiono — po raz<br />

pierwszy od 17 lat — zawieszenie emisji<br />

programów telewizyjnych w lipcu, co tłumaczono<br />

względami ekonomicznymi.<br />

Utrzymano natomiast czwartek jako<br />

„dzień bez tv". (NDP 1983 nr 9 s. 27) pd<br />

MONGOLIA. Ukazuje się ponad 80 gazet<br />

i czasopism w łącznym nakładzie 1,5 min<br />

egz. Przeciętnie przypada 1 egzemplarz na<br />

mieszkańca. (NDP 1983 nr 11 s. 19) pd<br />

NRD. Ukazuje się 39 dzienników w ogólnym<br />

nakładzie 8,9 min egz., tzn. na tysiąc<br />

mieszkańców przypada 530 egz. dzienników.<br />

(PN 983 nr 7 s. 45) dkn<br />

PARAGWAJ. Na 500 tys. mieszkańców<br />

stolicy Asuncion przypada 100—150 tys.<br />

egzemplarzy dzienników, kilka studiów<br />

radiowych, dwie stacje telewizyjne: państwowa<br />

i prywatna oraz 95 tys. telewizorów.<br />

40 tys. przypada na resztę kraju.<br />

(PN 1983 nr 7 s. 45) dkn<br />

RFN. Z nowym rokiem 1984 w Ludwigshafen<br />

i okolicy mieszkańcy otrzymali<br />

możność dodatkowego odbioru poprzez<br />

przewody kablowe 8 nowych kanałów telewizyjnych<br />

i 4 programów radiowych.<br />

Jednorazowy koszt podłączenia wyniósł<br />

12a mk, ewentualna przebudowa odbiorników<br />

mogła pochłonąć do 500 mk.<br />

Z nowości telewizyjnych na ekranach<br />

ukazały się m. in.: angielsko-języczny<br />

program przekazywany z satelity komunikacyjnego<br />

ECS ; studio „PKS" nadające<br />

głównie filmy fabularne i wiadomości<br />

przejmowane od redakcji Frankfurter<br />

Allgemeine Zeitung; „kooperacyjny serwis<br />

mieszkańców" (25 uczestników), podający<br />

np. materiały lokalnej służby drogowej,<br />

klubów czytelniczych i in. : kanał wypełniany<br />

programami kilkunastu organizacji<br />

i misji wyznaniowych; „Mądry kanał"<br />

oświatowy, poświęcony np. problemom języka<br />

niemieckiego; „kanał muzyczny" z<br />

rockiem, popem itp.; wreszcie „kanał<br />

otwarty", w którym każdy obywatel może<br />

bezpłatnie debiutować jako piosenkarz,<br />

aktor mimiczny w zespole młodzieżowym<br />

czy alternatywnym klubie wideo.<br />

Oprócz tego poczta przekazuje na tych<br />

kanałach trzecie programy telewizyjne z<br />

Frankfurtu i Monachium oraz 3 programy<br />

z sąsiadujących stacji francuskich, wieczorem<br />

— w czasie emisji reklam — dochodzą<br />

programy regionalne radiofonii<br />

południowoniemieokiej (SDR) i heskiej,<br />

(Spiegel 1984 nr 2 s. 19 i n.) pd<br />

RUMUNIA. Od września 1983 rozpoczęła<br />

emisję telewizja kolorowa. Telewidzowie<br />

mogą towarzyszyć tym pierwszym i jeszcze<br />

niedoskonałym próbom nadawanym z<br />

Bukaresztu przez 5 godzin — na kanale<br />

pierwszym. Telewizja w Rumunii bazuje<br />

na systemie PAL. Odbiorniki do odbioru<br />

koloru wytwarzane będą w kraju. (NL<br />

1983 nr 20 s. 6) tl<br />

SZWAJCARIA. Jak podało Funkschau,<br />

Bundesrat rozpatrzył 197 podań o zezwolenie<br />

na lokalne radio i 17 na lokalną tv.<br />

Od listopada 1983 dopuszczono na 5 lat<br />

36 radiostacji i 7 telewizyjnych stacji lo-


kalnych, 3 lokalne teleteksty i światłowodowy<br />

próbny projekt poczty w jednej<br />

gminie.<br />

Spośród 119 miast 80 posiada już miejskie<br />

sieci rozdzielcze radiowe i telewizyjne.<br />

(ZV + ZV 1983 nr 41 S. 1142) pd<br />

TANZANIA. Przy 19 min ludności, na tysiąc<br />

mieszkańców przypadnie nie więcej<br />

niż 8 egz. gazet. Drukowany w suahili<br />

dziennik Uhuru (Wolność) ukazuje się jako<br />

organ partyjny w 100 tys. egz., z niedzielnym<br />

dodatkiem Mzalendo (Patriota) ;<br />

w angielskim jest wydawany Daily<br />

News — dziennik rządowy o 35 tys. egz.<br />

nakładu, z niedzielnym dodatkiem Sunday<br />

News. Tygodnik związków zawodowych<br />

Mfanyakazi (Robotnik) ukazuje się<br />

w 6—8 tys. egz.<br />

Statystyka z r. 1979 wykazała 77 periodyków<br />

o edycji od codziennej po raz w<br />

roku. 40 tytułów o nakładach od tysiąca<br />

do 16 tys. egz. wydają władze bądź partia<br />

rządząca. Są wśród nich gazetki zakładowe,<br />

z których najmniejsza liczy<br />

200 egz. 20 periodyków wydają kościoły<br />

chrześcijańskie, mahometanie i inne<br />

wspólnoty religijne. Nakłady tych czasopism<br />

dochodzą do 29 tys. egz. Ponadto<br />

osoby prywatne lub zrzeszenia wydają 6<br />

gazet gospodarczio-politycznych i 7 magazynów<br />

kulturalnych i rozrywkowych o nakładach<br />

od 1 do 25 tys. egz.<br />

Najważniejszym środkiem informacji<br />

dla 95% ludności jest radio. Nadaje na 3<br />

kanałach tygodniowo 230 godzin programu,<br />

głównie w suahili — zwłaszcza audycje<br />

oświatowe dla dzieci i dorosłych.<br />

Rano, w południe i wieczorem emituje się<br />

program parogodzinny po angielsku. Codziennie<br />

nadaje się 13 programów z wiadomościami<br />

bieżącymi w suahili i 5 po<br />

angielsku. (NDP 1983 nr 9 s. 26) pd<br />

TUVALU. Samodzielne od 1978 r. państewko<br />

wyspowe, liczące ok. 7 tys. mieszkańców,<br />

ma własną radiostację nadającą codziennie<br />

3-godzinny program po angielsku<br />

i w narzeczu polinezyjskim. Poza<br />

tym rząd (premier i 4 ministrów) wydaje<br />

2 razy w miesiącu pismo informacyjne.<br />

(Horizont 1984 nr 1 s. 18) pd<br />

USA. W roku 1982 każdego dnia powszedniego<br />

. czytelnicy nabywali 62,4 milionów<br />

egzemplarzy gazet, w niedziele 56,2 min<br />

egz. (ZV + ZV 1983 nr 43 s. 1211) pd<br />

USA. Lista 10 największych czasopism<br />

przedstawiała się w połowie 1983 r. następująco<br />

(nakłady w tys. egz.) :<br />

Reader's Digest 18 299<br />

TV Guide 17 275<br />

National Geographic 10 358<br />

Modern Maturity 8 822<br />

Better Homes & Gardens 8 023<br />

Family Circle<br />

Woman's Day<br />

7 303<br />

6 949<br />

McCall's 6 277<br />

Good Housekeeping 5 421<br />

Ladies' Home Journal 5 201<br />

(ZV+ ZV 1983 ПГ 38 s. 1046)<br />

WĘGRY. Przeciętna liczba odbiorników<br />

radiowych przypadająca na rodzinę wynosi<br />

1,75; czas emisji trzech programów —<br />

54 godz. 55 min. codzienne, czas pięciu<br />

studiów regionalnych — 9 godz. 30 min.,<br />

transmisje dla zagranicy — 8 godz. (PN<br />

1983 nr 8—9 s. 77) dkn<br />

pd<br />

ZAMBIA. The Times of Zambia (nakład<br />

65 tys. egz.) wraz z niedzielnym wydaniem<br />

The Sunday Times — to ogólnokrajowy<br />

organ United National Independence<br />

Party, Zambia Daily Mail (nakład 45 tys.<br />

egz.) — organ rządowy. Kompanie zrzeszające<br />

kopalnie okręgu miedziowego publikują<br />

dwutygodnik The Mining Mirror, jest<br />

to prasa w języku angielskim. Ponadto<br />

Zambia Information Services publikuje<br />

sześć miesięczników w językach rodzimych.<br />

Agencja prasowa ZANA (Zambia News<br />

Agency) jest kierowana przez rząd. Radio<br />

zambijskie The Zambia Broadcasting<br />

Service nadaje program lokalny w językach<br />

miejscowych (bemba, njanja, lozi,<br />

kaonde, luwale, tondal) oraz program<br />

ogólny w większej części po angielsku<br />

(ale także w językach njanja i bemba).<br />

Telewizja zaspokaja potrzeby Lusaki,<br />

Kabwe, Livingstone oraz miast zagłębia<br />

miedziowego (Kitwe, Ndola i innych) nadając<br />

program przez ok. 6 godzin dziennie<br />

głównie po angielsku. Duży procent<br />

pozycji programu pochodzi z importu.<br />

(DJ 1983 nr 11 s. 14) gb<br />

ZAMBIA. Rządząca partia UNIP przejęła<br />

większość akcji dziennika Times of Zambia<br />

(45 tys. do 60 tys. nakładu). (NDP 1983<br />

nr 11 s. 18) pd<br />

ZIMBABWE. Dziennik The Herald (110 tys.<br />

nakładu) oraz wychodzący w niedziele<br />

The Sunday Mail ukazują się w Harare;<br />

The Chronicie oraz The Sunday Post wydawane<br />

są w drugim co do wielkości<br />

mieście Bulawayo. Właścicielem tych angielskojęzycznych<br />

dzienników jest koncern<br />

prasowy Zimbabwe Newspapers Ltd.<br />

administrowany przez nierządowy organ<br />

Mass Media Trust. Ministerstwo informacji<br />

wydaje wielojęzyczny tygodnik Peoples<br />

Weekly (w języku angielskim, shona<br />

i sindebele) przeznaczony głównie dla<br />

mieszkańców wsi. Pozostała ważniejsza<br />

prasa to Maynika Post, Financial Gazette<br />

oraz Government Gazette. Agencja prasowa<br />

ZIAN(A (Zimbabwe Inter-African<br />

News Agency) jest również zarządzana<br />

przez Mass Media Trust. Radio Zimbabwe<br />

(Zimbabwe Broadcasting Corporation) ma<br />

4 programy: pierwszy podający wiadomości<br />

po angielsku, drugi nadawany w językach<br />

shona i sindebele, trzeci poświęcony<br />

muzyce pop, adresowany do ludzi<br />

młodych oraz czwarty służący celom<br />

oświatowo-wychowawczym. Telewizja Zimbabwe<br />

obejmuje swym programem tylko<br />

największe miasta. Radio i telewizja są<br />

pod zarządem państwa. (DJ 1983 nr 11<br />

s. 11) gb<br />

ODBIORCY<br />

FINLANDIA. Na zlecenie Związku Wydawców<br />

Gazet przeprowadzono w ostatnim<br />

kwartale 1982 badania wśród blisko<br />

500 młodych osób w wieku od 12 do 20 lat.<br />

Stwierdzono, że 97°/o czyta gazety przynajmniej<br />

kilka razy w tygodniu — podobnie<br />

jak dorośli. Wśród najmłodszych,<br />

do 14 lat, najpopularniejsza jest telewizja,<br />

w wieku od 15 do 17 lat ocenia się tv<br />

i gazety prawie tak samo, a w wieku<br />

18—20 lat identycznie. W starszym wieku<br />

telewizji poświęca się coraz mniej czasu.<br />

Badani młodzi Finowie poświęcają na<br />

lekturę prasy ok. 22 minuty, mniej więcej<br />

połowę tego czasu co dorośli. Proporcjonalnie<br />

do tego, jak się mniej czasu


poświęca telewizji, wzrasta czas przeznaczony<br />

na lekturę prasy. (ZV + ZV 1983<br />

nr 38 s. 1049) pd<br />

MEKSYK. Tutejsze dzieci lepiej znają reklamę<br />

telewizyjną niż historię swojego<br />

kraju — taki wniosek wyciągnięto z badań<br />

dzieci w wieku szkolnym, przeprowadzonych<br />

przez Uniwersytet Meksykański. 92%<br />

uczniów identyfikowało postacie seriali,<br />

ale tylko 42% bohaterów walk o niepodległość.<br />

Dorośli Meksykanie spędzają przeciętnie<br />

3,5 godz. przed szklanym ekranem.<br />

(Novinaf 1983 nr 1 s. 29) dkn<br />

USA. Według danych Editor and Publisher,<br />

opartych na badaniach firmy papierosowej<br />

Merit, 50% odbiorców uzyskuje<br />

informacje lokalne z gazet, 33% z telewizji,<br />

16% z radia i niespełna 1% z czasopism<br />

Inaczej wygląda kolejność źródeł<br />

wiadomości ponadregionalnych i międzynarodowych,<br />

które 60% czerpie z lv, 28%<br />

z gazet, 8% z radia i 3% z czasopism.<br />

(ZV + ZV 1983 nr 43 s. 1212) pd<br />

RUCH<br />

WYDAWNICZY<br />

USA. Z końcem października 1983 ukazał<br />

się ponadregionalny dodatek weekendowy<br />

Washington Post pt. National Weekly<br />

Edition. Zawiera najważniejsze publikacje<br />

z wydań powszednich. Nakład początkowy<br />

30 tys. egz. Cena reklamy całostronicowej<br />

2700 doi., czterokolorowa jest o 600 doi.<br />

droższa, w przypadku ogłoszeń przedrukowanych<br />

z wydania powszedniego udziela<br />

się 10% rabatu. Cena egzemplarza w<br />

sprzedaży kioskowej 1 doi., prenumerata<br />

roczna 39 doi. (ZV + ZV 1983 nr 43<br />

s. 1211) pd<br />

W. BRYTANIA. Mijają „złote czasy" komercyjnych<br />

stacji radiowych IBA (Independent<br />

Broadcasting Authority) : po 2 latach<br />

działalności. 6 października 1983 w<br />

południe „Centrę Radio" w Leicester nagle<br />

przerwało program abonowany przez<br />

180 tys. osób. Powód: brak kapitałów,<br />

konkurencja państwowej BBC, już w pierwszym<br />

roku działalności strata 225 tys.<br />

funtów. Jest to pierwsze bankructwo w<br />

ostatnim 10-leciu, w którym powstały 43<br />

lokalne radiostacje komercyjne. (NZZ<br />

8 XII 1983 s. 44) pd<br />

AGENCJE<br />

MIĘDZYNARODOWE. W październiku 1983<br />

podjęła w Mexico Ciudad działalność<br />

agencja informacyjna ALASEI, z przeznaczeniem<br />

dla krajów Ameryki Środkowej<br />

i Południowej. Została utworzona przez<br />

Boliwię, Dominikanę, Ekwador, Haiti, Kubę,<br />

Meksyk, Nikaraguę, Panamę i Wenezuelę<br />

przy pomocy UNESCO i Systemu<br />

Gospodarczego Ameryki Łacińskiej SELA.<br />

Przygotowuje serwisy specjalne, w myśl<br />

statutu służące współpracy krajów rozwijających<br />

się, porozumieniu międzynarodowemu,<br />

rozwijaniu współpracy na linii południe<br />

— południe i dialogu północ — południe;<br />

działalność ALASEI ma służyć<br />

kształtowaniu nowego międzynarodowego<br />

ładu informacji i komunikowania. Informacje,<br />

sprawozdania dziennikarskie pojmuje<br />

się jako „dobro społeczne służące<br />

ogółowi i integracji rozwoju Ameryki Łacińskiej",<br />

nie jako towar — co nie znaczy,<br />

że usługi agencji będą rozpowszechniane<br />

za darmo.<br />

ALASEI, utworzona jako agencja międzypaństwowa,<br />

wystosowała zaproszenia<br />

do udziału w gremiach nadzorczych pod<br />

adresem regionalnych zrzeszeń wydawców<br />

prasowych i organizacji radiowo-telewizyjnych,<br />

stowarzyszenia dziennikarzy FELAP,<br />

zrzeszenia badaczy komunikowania i regionalnego<br />

związku uniwersyteckich wydziałów<br />

dziennikarstwa.<br />

Na pierwsze pięciolecie ustalono budżet<br />

w wysokości blisko 10 min doi. USA, z<br />

czego połowę pokryją dotacje państw<br />

uczestniczących i wpływy z serwisów<br />

agencji. Liczy się na ponad milionową<br />

dotację UNESCO.<br />

Prócz centrali w stolicy Meksyku, ma<br />

pracować 26 biur w krajach latynoamerykańskich<br />

i karaibskich i przy ONZ. W<br />

przyszłości przewiduje się przedstawicielstwa<br />

poza Ameryką. (Horizont 1983 nr 21<br />

s. 20; ZV + ZV 1983 nr 38 s. 1046) pd<br />

MIĘDZYNARODOWE. W Dakarze pracuje<br />

cgólnoamerykańska agencja informacyjna<br />

PANA. Jednym z jej głównych zadań jest<br />

likwidacja monopolu agencji zachodnich,<br />

koncentrujących się przede wszystkim na<br />

negatywnych i sensacyjnych aspektach<br />

wydarzeń w tej części świata. Decyzję o<br />

założeniu PANA podjęto na II konferencji<br />

ministrów informacji krajów afrykańskich<br />

w 1979 r. PANA nadaje w trzech<br />

językach: arabskim, angielskim i francuskim.<br />

(Novinaf 1983 nr 7 s. 30) dkn<br />

W sierpniu 1983 odbyło się pierwsze<br />

seminarium agencji. Uczestniczyło w nim<br />

40 delegatów z całego kontynentu. Zebrani<br />

ocenili starania PANA wespół z<br />

UNESCO o podniesienie sprawności zawodowej<br />

afrykańskich dziennikarzy. Ustalono,<br />

że należy wzmocnić współdziałanie z<br />

ruchami wolnościowymi, zwłaszcza w<br />

Afryce Południowej. Pięciodniową sesję<br />

zakończyło wystąpienie dyrektora PANA,<br />

Oumane Diaio», który podkreślił znaczenie<br />

wprowadzenia nowego ładu informacyjnego.<br />

(NL 1983 nr 21 s. 4) tl<br />

ARGENTYNA. Telewizja argentyńska, najstarsza<br />

w Ameryce Łacińskiej (rozpoczęła<br />

działalność 17X1951), zajmuje pierwsze<br />

miejsce wśród środków masowego przekazu.<br />

W Buenos Aires (ponad 8 min mieszkańców)<br />

jest około 2,5 min odbiorników<br />

telewizyjnych. Sieć amerykańskiej telewizji<br />

dostarcza 90—95% całego programu.<br />

Podobnie sytuacja przedstawia się w radiu,<br />

które w przeważającej części znajduje<br />

się w rękach prywatnych. Prasa natomiast<br />

jest w dużo mniejszym stopniu<br />

infiltrowana przez propagandę amerykańską.<br />

Właśnie w prasie powstał sprzeciw<br />

wobec agencji amerykańskich (AP. UPI)<br />

dostarczających informacji dla Argentyny<br />

o Argentynie. 34 gazety prowincjonalne<br />

wystąpiły przeciw takiemu stanowi<br />

rzeczy, nawołując do stworzenia agencji<br />

argentyńskiej dostarczającej wiadomości<br />

o wydarzeniach w kraju. (NL 1983 nr 21<br />

s. 3) tl<br />

FRANCJA. Agencja France Presse przekazuje<br />

codziennie ponad 3,3 min słów dla<br />

odbiorców w 150 krajach. Mimo to wśród<br />

światowych agencji kapitalistycznych ma<br />

ona najmniejszy obrót. Do tej pory nie<br />

może się wyplątać z trudności finansowych,<br />

spowodowanych — między innymi<br />

— wprowadzeniem nowego, elektronicznego<br />

wyposażenia technicznego. (NL<br />

1983 nr 20 s. 6) tl


RFN. Agencja prasowa DPA dostarcza informacji<br />

dla zagranicy w tempie 65 tys.<br />

słów dziennie. Z tej liczby 21 tys. słów w<br />

języku niemieckim adresowanych jest do<br />

krajów europejskich, 11 tys. słów po angielsku<br />

do krajów Azji, Afryki i Bliskiego<br />

Wschodu, 20 tys. słów w języku hiszpańskim<br />

do krajów Ameryki Łacińskiej<br />

oraz 7 tys. słów w języku arabskim. Jeśli<br />

dodać do tego tzw. wiadomości specjalne,<br />

to wydajność produkcyjna DPA<br />

dotycząca zagranicy wyniesie około 70 tys.<br />

słów. Równa się to prawie wydajności<br />

krajowej, która wynosi 75 tys. słów dziennie<br />

(DJ 1983 nr 6 s. 28) gb<br />

TANZANIA. Agencja informacyjna Shihata<br />

pracuje od 1 października 1Э77. Ma ona<br />

monopol na zbieranie i rozpowszechnianie<br />

wiadomości w kraju i za granicą. Agencja<br />

liczy ponad 300 pracowników, większość<br />

działa w stolicy. Biura posiada<br />

Shihata w każdym z 20 regionów na kontynencie<br />

oraz na wyspach Zanzibar i<br />

Pemba. (NDP 1983 nr 9 s. 27) pd<br />

EKONOMIKA<br />

MIĘDZYNARODOWE. Największy koncern<br />

wydawniczy świata, zachodnioniemiecki<br />

Bertelsmann AG (roczny obrót 6,22<br />

miliardów mk) wszedł w kooperację z telewizją<br />

Luksemburga (RTL). Od początku<br />

1934 r. emitują wspólnie pięciogodzinny<br />

wieczorny program informacyjno-rozrywkowy,<br />

mający osiągać 1,3—1,7 min mieszkańców<br />

głównie w RFN. Głównym udziałowcem<br />

programu „RTL Plus" jest luksemburska<br />

tv, która posiada 60% akcji.<br />

Odbiorca musi wyasygnować od 150 do<br />

250 mk na dodatkową antenę. W zamian<br />

odbiera codziennie przynajmniej 1 film<br />

fabularny (w piątki i soboty nawet 2),<br />

godzinny muzyczny program reklamowy<br />

o nowościach płytowych itp. (Spiegel 1930<br />

nr 50 s. 59 i п., 1984 nr 2 s. 20 i n.) pd<br />

AUSTRIA. Przeprowadzana od dwóch<br />

dziesięcioleci coroczna analiza mediów<br />

(MA) została zagrożona odstąpieniem austriackiej<br />

rtv od udziału w tym przedsięwzięciu,<br />

którego koszty (w przeliczeniu<br />

900 tys. marek RFN) ponosiła w jednej<br />

trzeciej. Pomimo to badania będą<br />

kontynuowane i to w sposób porównywalny<br />

z. MA '83 (por. osobne sprawozdanie<br />

w poprzednim numerze ZP), z uwzględnieniem<br />

odbioru niektórych audycji radia<br />

i tv. (ZV + ZV 1983 nr 50 s. 1453)<br />

pd<br />

GHANA. Najważniejsze środki masowego<br />

przekazu są w rękach państwa. Dotyczy<br />

1o zarówno radia jak i telewizji, miejscowych<br />

agencji prasowych i gazet takich<br />

jak: Daily Graphic, Ghanaian Times,<br />

Weekly Spectator, The Mirror. W rękach<br />

prywatnych pozostają The pionier i The<br />

Echo. Dwa czasopisma będące w prywatnych<br />

rękach The Punch i The Palaver<br />

przestały się już ukazywać, gdyż od października<br />

1982 może być wydawana jedynie<br />

prasa mająca zezwolenie ministra<br />

spraw wewnętrznych. (NL 1983 nr 22 s. 6)<br />

tl<br />

RFN. W 1982 r. wydano 82 miliony marek<br />

na rozwój mediów w krajach III<br />

Świata. Najwięcej, bo 33 min mk przyznano<br />

radiu jako najbardziej rozpowszechnionemu<br />

medium. Poza tym finansowano<br />

rozwój telewizji, filmu, agencji informacyjnych<br />

i mediów drukowanych. (ZV +<br />

+ ZV 1983 nr 37 S. 976) pd<br />

RFN. Na liście 500 największych przedsiębiorstw<br />

przemysłowych, handlowych i<br />

usługowych w roku 1982 znalazło się ponownie<br />

6 wydawnictw. Wszystkie zwiększyły<br />

obroty, 4 poprawiły miejsca rangowe<br />

: Bertelsmann (obrót 6 036 min mk,<br />

+ 8%) zajął 63 miejsce, o 6 wyżej ; Springer<br />

był 160, też o 6 miejsc wyżej (obrót<br />

2 262 min, + 8%) ; Gruner + Jahr na 278<br />

miejscu spadł o 7 pozycji, lecz obrót<br />

1 290 min mk oznacza wzrost o 2,7% ;<br />

grupa Holtzbrincka spadła o 8 miejsc na<br />

pozycję 301, przy obrocie 1 223 min<br />

(+ 4,1%) ; Bauer znalazł się 2 miejsca wyżej<br />

na pozycji 374 (obrót 912 min, + 3,1%),<br />

a o 14 miejsc na pozycję 387 przesunął się<br />

naprzód Burda z 858 min marek — wzrost<br />

0 6,2%. (ZV + ZV 1983 nr 43 s. 1210) pd<br />

USA. Według informacji Związku Wydawców<br />

Gazet, wydawnictwa dzienników zainwestowały<br />

w 1982 r. 805 milionów doi.<br />

w budowę nowych obiektów, modernizację<br />

istniejących i zakup nowych urządzeń<br />

drukarskich. W podanej kwocie ma udział<br />

468 wydawnictw, w tym 19 członków<br />

Związku z Kanady. (ZV + ZV 1983 nr 43<br />

s. 1184) pd<br />

USA. W roku 1982 czytelnicy dzienników<br />

1 gazet codziennych wydali na ich zakup<br />

6,66 miliardów dolarów — o 7,3% niż rok<br />

wcześniej. Na dzienniki przypadło 4.69<br />

mid dój. (ZV -i- ZV 1983 nr 43 s. 1211) pd<br />

USA. Drugi co do nakładu (po Tribune)<br />

dziennik w Chicago, Sun-Times został<br />

wchłonięty do ogarniającego 3 kontynenty<br />

imperium australijskiego wydawcy, sir<br />

Ruperta Murdocha. Za Chicago Sun-Times<br />

zapłacił on podobno braciom Fieid<br />

90 min doi.<br />

Do Murdocha należy New York Post,<br />

Boston Herald, londyński Times i ok. 80<br />

innych tytułów. (ZV + ZV 1983 nr 46 s.<br />

1330) pd<br />

USv'A. Kongres uchwalił kolejne 21 min<br />

doi. dla Radia Swoboda. Radio ma rozszerzyć<br />

antyradzieckie emisje na środkowoazjatyckie<br />

rejony ZSRR. Jak zapowiedział<br />

szef Radia Swoboda, James Buckley,<br />

program ma oddziaływać na „odczucia<br />

religijne" obywateli tej części Związku<br />

Radzieckiego. (Novinaf 1983 nr 0 s. 29)<br />

dkn<br />

USA. Radiostacja Głos Ameryki dysponuje<br />

siecią 107 nadajników rozmieszczonych<br />

na całym świecie, które transmitują audycje<br />

w 42 językach. W najbliższych 5 latach<br />

ich moc ma znacznie wzrosnąć. Milion<br />

dolarów przeznaczy się na wybudowanie<br />

nowych przekaźników. Dyrektor<br />

Głosu Ameryki Kenneth Tomlison stwierdził,<br />

że suma potrzebna jest nie na pokrycie<br />

kosztów eksploatacji rozgłośni, lecz<br />

na ich modernizację techniczną. (DJ 1983<br />

nr 6 s. 28) gb<br />

USA. Ted Turner — sportowiec (zdobywca<br />

„America Cup" jachtów dalekomorskich),<br />

właściciel 2 klubów sportowych i kilku<br />

przedsiębiorstw telewizyjnych, zyskuje pozycję<br />

monopolisty w dziedzinie telewizji<br />

kablowej. Rozpoczął w połowie 1980 г.,<br />

organizując Cable News Network (CNN),<br />

ogarniając nią od razu kilka milionów<br />

gospodarstw domowych spośród ogółem<br />

30 min, do których dostarcza programy<br />

ok. 5,5 tys. lokalnych systemów kablo-


wych. Działalność CNN opiera się na 7<br />

regionalnych studiach w USA i 6 biurach<br />

korespondentów za granicą, oo gwarantuje<br />

nowsze i ciekawsze wiadomości od<br />

dostarczanych przez konkurencję. Stanowiła<br />

ją spółka założona kasztem milionów<br />

dolarów pod nazwą Satellite News<br />

Channel (SNC) przez potężne firmy telewizyjne<br />

ABC i Westinghouse. Nim jednak<br />

SNC wystartowała, Turner utworzył w<br />

styczniu 1982 kolejny program CNN<br />

Headline News docierający do ok. 5 min<br />

odbiorców, którym dostarczał bieżąco<br />

zwięzłe wiadomości dnia. Ponadto Turner<br />

obniżył z 20 do 15 cenów cenę CNN dla<br />

tych lokalnych systemów, które odbierały<br />

poprzez satelitę jego ogólnokrajowy<br />

program stacji WTBS z Atlanty. Stamtąd<br />

lokalne stacje mogły przekazywać stosunkowo<br />

atrakcyjny program (powtórki popularnych<br />

filmów i seriali sprzed lat, w<br />

czym specjalizuje się WTBS), a Turner<br />

osiągnął swą telewizją 22,5 min gospodarstw<br />

domowych i zapewnił sobie odpowiednio<br />

wysokie wpływy z reklamy.<br />

Tymczasem konkurencyjna SNC opierała<br />

się często na materiałach nadanych już<br />

wcześniej przez ABC, nie posiadała własnych<br />

korespondentów i prawie nie dawała<br />

zysków reklamowych, co zapowiadało<br />

na koniec 1983 r. straty rzędu 40—<br />

60 min doi. Gdy w dodatku Turner zagroził<br />

procesem o nierzetelną konkurencję<br />

i żądaniem odszkodowania w wysokości<br />

kilkuset milionów dolarów, ABC i<br />

Westinghouse sprzedały mu za bezcen —<br />

25 mld doi. — pod koniec 1983 r. swą firmę<br />

SNC. (NZZ 8 XII 1983 s. 44) pd<br />

W. BRYTANIA. Londyński Financial Times<br />

nie ukazywał się przez dziesięć tygodni.<br />

Przerwę spowodował strajk drukarzy<br />

domagających się polepszenia stawek.<br />

W końcu pracodawcy ustąpili, związek<br />

zawodowy drukarzy (NGA) wywalczył nowe<br />

wynagrodzenia — zwiększone o 4°/o.<br />

Jednocześnie jednak cenę egzemplarza<br />

podniesiono o ponad 16%. (Novinaf 1Ш<br />

nr 10 s. 28) dkn<br />

REKLAMA<br />

RFN. W roku 1983 prasa była bezkonkurencyjnie<br />

na pierwszym miejscu wśród<br />

środków reklamowania z obrotem netto<br />

5,3 miliardów mk. Na drugim miejscu były<br />

czasopisma treści ogólnej z 2,1 mld mk,<br />

przed reklamą bezpośrednią 1,5 mld i telewizyjną<br />

1,3 mld mk. (ZV + zv 1983<br />

nr 44 s. 1219) pd<br />

SZWAJCARllA. 1 listopada 1983 rozpoczęły<br />

nadawać programy lokalne w Zurychu 3<br />

radiostacje prywatne. W ich zasięgu mieszka<br />

620 tys. potencjalnych odbiorców w<br />

w wieku od, 15 do 74 lat. Już po dwóch<br />

tygodniach przeprowadzono telefoniczne<br />

wywiady (oparte na reprezentatywnej próbie<br />

losowej) z 509 osobami, ustalając odbiór<br />

tych stacji prywatnych, obok innych<br />

— państwowych, zachodnioniemieckich<br />

i nielegalnie nadającej z Włoch. Chodziło<br />

m. in. o stwierdzenie kosztów reklamy<br />

w stosunku do odbioru radiostacji<br />

prywatnych, których istnienie jest zależne<br />

od wpływów reklamowych. Radio 24 odbierały<br />

codziennie przeciętnie 53 tys. osób,<br />

co kształtowało cenę półminutowej reklamy<br />

na poziomie 11,34 fr; w Radio Z wynosił<br />

koszt odpowiednio 46,55 fr, a w Radio<br />

Zurisee 25,58 fr. W nielegalnie nadającym<br />

z Włoch Sound Radio — 16,98 fr.<br />

Reklama w radiu lokalnym podlega<br />

wielu ograniczeniom. Dziennie nie może<br />

przekroczyć 15 min. i 2% w programie,<br />

nie może trwać ponad 5 minut na godzinę<br />

audycji i może być rozłożona najwyżej<br />

w trzech blokach programowych. Zakazane<br />

jest reklamowanie alkoholu, tytoniu,<br />

instytucji bankowych i drobnokredytowych,<br />

miejsc pracy i wynajmu, używanych<br />

pojazdów, sprzedaży zwierząt,<br />

środków piorących zawierających fosfat.<br />

(ZV + ZV 1983 nr 50 S. 1444) pd<br />

ZAWÓD<br />

DZIENNIKARSKI<br />

MIĘDZYNARODOWE. Dziennikarze sportowi<br />

z zachodniej i centralnej Afryki założyli<br />

wspólną organizację ECASJA (East<br />

and Central Africa Sports Journalists<br />

Association) z siedzibą w Nairobi (Kenia).<br />

Zadaniem organizacji jest działanie na<br />

rzecz rozwoju sportu w Afryce oraz ułatwianie<br />

przepływu informacji między krajami<br />

kontynentu. (NL 1983 nr 14 s. 4) tl<br />

MIĘDZYNARODOWE. W pierwszych dniach<br />

września 1983 pracownicy mediów komunikowania<br />

masowego z Danii, Finlandii,<br />

Norwegii i Szwecji uczestniczyli w seminarium<br />

pod hasłem ,,Wojna, pokój i środki<br />

masowego komunikowania", zorganizowanym<br />

na rzecz pokoju przez dziennikarzy<br />

szwedzkich. Uczestnicy rozpatrywali<br />

kwestię odpowiedzialności dziennikarzy<br />

za pokój. (DJ 1983 nr 12, s. 31) gb<br />

MIĘDZYNARODOWE. Ministrowie informacji<br />

Angoli, Bostwany, Mozambiku, Tanzanii,<br />

Zambii i Zimbabwe zakazali wstępu<br />

do swoich krajów dziennikarzom akredytowanym<br />

w Republice Południowej Afryki.<br />

(Novinaf 1983 nr 9 s. 29) dkn<br />

KUlłA. Rewolucja kubańska przyniosła<br />

również w środkach masowego przekazu<br />

istotne zmiany. W ślad za wzrostem pozycji<br />

socjalnej kobiet, w środkach masowych<br />

42% pracowników to kobiety. Przed<br />

rewolucją tylko 9% ogółu kobiet pracowało<br />

poza domem. (NL 1983 nr 22 s. 6) tl<br />

KUBA. Stowarzyszenie Dziennikarzy Kubańskich<br />

(UPEC) wydało pierwszy numer<br />

swojego magazynu Cemedim (dwumiesięcznik)<br />

w językach angielskim, francuskim<br />

i hiszpańskim — lipiec—sierpień 1983.<br />

W pierwszym numerze wystąpienie przeciw<br />

atakom USA na zasady nowego ładu<br />

komunikacyjnego; międzynarodowy<br />

system Intersputnik oraz radio Venceremos<br />

w Salwadorze. (NL 1983 nr 20 s. 6) tl<br />

RFN. Dziennikarze sportowi mają tu własną<br />

gazetę pt. Der Sportjournalist. (ZV +<br />

+ ZV 1983 nr 45 S. 1320) pd<br />

RFN. Kierownictwo związku zawodowego<br />

pracowników drukarń i przemysłu papierniczego,<br />

który zrzesza także ponad 9 tys.<br />

dziennikarzy i pisarzy, zaprotestowało<br />

przeciwko zintensyfikowaniu rządowej<br />

kampanii propagandowej w zachodnioniemieckich<br />

masowych środkach przekazu<br />

na rzecz nowych planów zbrojeniowych<br />

i postanowień NATO. Kierownictwo<br />

związku podkreśliło, że zwłaszcza w najżywotniejszych<br />

sprawach musi być zapewniana<br />

całkowita niezależność i bezstronność<br />

pracy dziennikarskiej w RFN. (Novinaf<br />

1983 nr 10 s. 28) dkn


USA. Ostatecznie zostały przekreślone plany<br />

utworzenia jednolitego związku zawodowego<br />

pracowników mediów poprzez fuzję<br />

Newspaper Guild (dziennikarze i personel<br />

pomocniczo-administracyjny) oraz<br />

International Typographical Union (personel<br />

techniczny). Podczas gdy zgromadzenie<br />

członków Newspaper Guild aprobowało<br />

połączenie większością 96%, kongres<br />

ITU odrzucił projekt 122 głosami przeciw<br />

86. (ZV + ZV 1983 nr 43 s. 1212) pd<br />

WŁOCHY. 127 redaktorów i 112 pracowników<br />

technicznych rzymskiego Paese Sera<br />

otrzymało wypowiedzenie od spółki,<br />

która od 3 kwietnia 1983 przestała dziennik<br />

finansować. Gazeta ukazywała się po<br />

tym terminie dzięki ofiarności pracowników<br />

i zbiórkom pieniężnym wśród społeczeństwa.<br />

Pracownicy Paese Sera oświadczyli,<br />

że nie ustąpią. (Novinaf 1983 nr 9<br />

s. 29) dkn<br />

ZIMBABWE. Jesienią 1983 decyzją rządu<br />

grupa dziennikarzy angielskiej TV i radia<br />

BBC musiała opuścić kraj z powodu szerzenia<br />

nieprawdziwych wiadomości o rozbrajaniu<br />

plemion w okręgu Matabele. Prasa<br />

miejscowa podała, że chcieli oni zdyskredytować<br />

decyzje rządu, mające na celu<br />

utrzymanie pokoju i bezpieczeństwa w<br />

kraju. Już wcześniej za rozpowszechnianie<br />

takich informacji o polityce rządu Zimbabwe<br />

otrzymali wypowiedzenie dziennikarze<br />

amerykańscy, angielscy i zachodnioniemieccy.<br />

(Novinaf 1983 nr 10 s. 28) dkn<br />

SZKOLNICTWO<br />

DZIENNIKARSKIE<br />

AUSTRIA. „Kuratorium kształcenia<br />

dziennikarzy" (KfJ) w latach 1980—1983<br />

udzieliło 146 stypendiów dla studentów z<br />

Wiednia i Salzburga na miesięczne wolontariaty<br />

w redakcjach gazet codziennych<br />

i tygodniowych, regionalnych rozgłośniach<br />

radiowych i agencji APA. Jesienią 1982<br />

rozpisano ankietę wśród 116 studentów na<br />

temat przebiegu tych praktyk. Odpowiedziało<br />

82 pytanych (70%).<br />

70°/o praktykantów zostało w redakcji<br />

powierzonych opiece jakiegoś doświadczonego<br />

redaktora (w żadnej redakcji nie<br />

było stałej funkcji opiekuna). 53% odbyło<br />

całą praktykę w tylko jednym dziale<br />

(najczęściej lokalnym lub krajowym),<br />

42% „wędrowało" przez wiele działów<br />

(przeważnie lokalny, krajowy, ekonomiczny,<br />

kulturalny). 3 U praktykantów publikowało<br />

podpisane materiały własne, z reguły<br />

czytane i redagowane przez etatowych<br />

dziennikarzy. 67% mogło uczestniczyć w<br />

zebraniach redakcyjnych z prawem<br />

głosu.<br />

80% praktykantów określiło dziennikarzy<br />

w redakcjach jako koleżeńskich. 42%<br />

zauważyło w redakcjach raczej negatywne<br />

nastawienie do dziennikarskich studiów<br />

uniwersyteckich, tylko 12% pozytywne.<br />

40% zapoznało się także z techniką produkcji<br />

redakcyjnej, ale 56% nie miało tej<br />

możliwości. Jedynie z co trzecim studentem<br />

przeprowadził przy końcu praktyki<br />

rozmowę redaktor naczelny lub kierownik<br />

działu. 91% wyraziło przekonanie o<br />

korzyściach odniesionych z poznania praktyki<br />

i zasad pracy dziennikarskiej ; 71%<br />

wyobrażało je sobie wcześniej tak właśnie,<br />

10% zostało zaskoczonych negatywnie i tyleż<br />

pozytywnie. (Publizistik 1983 nr 3<br />

s. 425 i n.) pd<br />

AUSTRIA. Na uniwersytecie w Klagenfurcie<br />

każdy studiujący może od r.<br />

1983/1984 wybrać jako (wymagany) drugi<br />

kierunek studiów m. in. komunikowanie<br />

medialne. Można je łączyć z następującymi<br />

przedmiotami: filozofia, historia, językoznawstwo,<br />

filologie (niemiecka, rosyjsja,<br />

słoweńska, serbochorwacka, francuska,<br />

włoska, anglistyka, amerykanistyka).<br />

Komunikowanie w Klagenfurcie odróżnia<br />

się od podobnych przedmiotów w innych<br />

uczelniach pod względem ukierunkowania<br />

na media elektroniczne, orientację<br />

praktyczną ( uniwersytecki Instytut<br />

Technologii posiada własne odpowiednie<br />

urządzenia wytwórcze) i — zgodnie z pedagogicznym<br />

profilem całej uczelni —<br />

skoncentrowaniem na problemach wychowania<br />

i oświaty.<br />

Absolwenci mają być przygotowani do<br />

podjęcia pracy m. in. w wydawnictwach,<br />

prasie, radiu i tv (po studiach filologicznych)<br />

lub — łącząc naukę komunikowania<br />

z historią — w organizacjach i instytucjach<br />

politycznych, gospodarczych itp.<br />

(Publizistik 1983 nr 3 s. 423 i n.) pd<br />

BADANIA I INSTYTUCJE<br />

NAUKOWE<br />

MIĘDZYNARODOWE. Od 30 IX do 2 X 1983<br />

odbyła się w Tailloires (Francja) druga<br />

konferencja przedstawicieli środków komunikowania<br />

masowego (głównie zachodnich)<br />

pod hasłem „Głosy Wolności", z<br />

udziałem 100 delegatów z 25 krajów. Sprawozdanie<br />

końcowe, które powtórzyło<br />

wnioski pierwszej konferencji z 1981 roku,<br />

przywiązuje wagę głównie do problemu<br />

wolności prasy oraz pomocy prywatnym<br />

mediom w krajach rozwijających<br />

się. W trakcie konferencji zaatakowano<br />

UNESCO, a nawet wysunięto propozycję<br />

nakłaniającą zachodnie rządy do wycofania<br />

się z tej organizacji. Propozycja ta<br />

nie została jednak przyjęta, gdyż sprzeciwili<br />

się jej reprezentanci krajów rozwijających<br />

się jak również niektórzy zachodni<br />

delegaci. (DJ 1983 nr 12, s. 31) gb<br />

AUSTRIA. Przy Wiedeńskim Uniwersytecie<br />

powstał „Klub Komunikowania". Ma<br />

służyć rozwojowi kontaktów między pracownikami<br />

zawodów komunikacyjnych i<br />

dialogom z innymi fachowcami. Utworzono<br />

5 grup roboczych, zajmujących się następujący<br />

mi p roblemam i :<br />

— zależność doniesień redakcyjnych od<br />

reklamy,<br />

— reklama w innych systemach społecznych<br />

jak np. RWPG czy kraje arabskie,<br />

— reklama polityczna — reklamą partii<br />

politycznych,<br />

— dlaczego bezpośrednio adresowana<br />

poczta ląduje w koszu na śmieci<br />

— społeczne oddziaływania teletekstu.<br />

„Club C" powstał z inicjatywy absolwentów<br />

uczelni. (ZV + ZV 1983 nr 46<br />

s. 1337) pd<br />

AUSTRljA. Współpracownik ZP, dr Benno<br />

Signitzer habilitował się w czerwcu 1983<br />

na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu<br />

w Salzburgu i otrzymał w sierpniu<br />

dyplom Ministerstwa Nauki. Promocję<br />

uzyskał na podstawie studium „Austria w<br />

międzynarodowym systemie mediów" (Publizistik<br />

1983 nr 3 s. 416) pd<br />

RFN. 31 wydawnictw prasy ewangelickiej<br />

i katolickiej utworzyło Stowarzyszenie ds.<br />

mediów czasopism wyznaniowych (Medien-


gesellschaft konfessioneller Zeitschriften<br />

mbH) z siedzibą w Bonn. Zadaniem stowarzyszenia<br />

jest obserwowanie rozwoju<br />

satelitów komunikacyjnych, by w odpowiedniej<br />

chwili wydawnictwa mogły uczestniczyć<br />

w tym środku przekazu. (ZV +<br />

+ ZV 1983 nr 47 s. 1356) pd<br />

NOWE<br />

MEDIA<br />

MIĘDZYNARODOWE. Na przełomie lat<br />

1984/1985 wystartują telewizyjne satelity<br />

francuski i zachodnioniemiecki, poprzez<br />

które część Europy Środkowej będzie mogła<br />

odbierać od 20 do 40 programów tv.<br />

Do siedmiu lat ma być na orbicie 5—10<br />

takich zachodnioeuropejskich satelitów,<br />

nadających daleko poza granice macierzystego<br />

kraju. (NZZ 8 XII 1983 s. 44) pd<br />

RFN. Po raz pierwszy w Niemczech Zachodnich<br />

biuro prasowe Hansmanna w<br />

Dusseldorfie zastosowało teletekst w celu<br />

przekazania redakcjom prasy i radia informacji,<br />

manuskryptów i ilustracji. Na<br />

razie zastosowanie teletekstu jest jeszcze<br />

jednostronne: redakcja wybiera z oferty,<br />

materiał zostaje natychmiast przekazany<br />

pocztą. Przewiduje się jednak wkrótce<br />

odbiór zamówionych materiałów poprzez<br />

redakcyjne monitory. (ZV + ZV 1983 nr<br />

47 s. 1357) pd<br />

USA. 3 wielkie wytwórnie: Kodak, RCA<br />

i General Electric wprowadziły na rynek<br />

nowe 8-mm kamery video. Model RCA<br />

waży ledwo 1 kg, model Kodak (umożliwiający<br />

natychmiastową projekcję zdjęć<br />

na ekranie) nieco ponad 2 kg. O trzeciej<br />

minikamerze brak jeszcze danych.<br />

Każdy z 3 typów kamer kosztuje od<br />

l tys. do 2 tys doi. Przewiduje się ich potanienie<br />

i szybki rozwój prywatnych filmów<br />

video. (NZZ 12 I 1984 S. 39) pd<br />

BIOGRAFIA<br />

FRANCJA. 17 października 1983 zmarł w<br />

Paryżu w wieku 78 lat Raymond A r o n<br />

wybitny francuski filozof, socjolog, historyk<br />

i publicysta (DJ 1983 nr 12, s. 31) gb<br />

PRAWO<br />

MEKSYK. Wg nowej koncepcji skoordynowania<br />

głównych masowych środków<br />

przekazu będzie nimi kierować centralny<br />

organ władzy podległy ministrowi spraw<br />

wewnętrznych. Jednocześnie wydano ustawy<br />

dla prasy, radia i telewizji, które mają<br />

na celu dbałość o zgodność ich działalności<br />

z polityką rządu. Nowemu kierownictwu<br />

podporządkowano przede wszystkim<br />

agencję prasową NOTI-MEX, dziennik<br />

El Nacional oraz trzynasty kanał tv,<br />

trzy podstawowe środki przekazu. Dotychczas<br />

większość prasy i stacji radia i tv<br />

była w rękach prywatnych. (Novinaf 1983<br />

nr 6 s. 30) dkn<br />

SZWAJCARIA. Parlament jednogłośnie<br />

znowelizował artykuł dotyczący ochrony<br />

praw jednostki wobec mediów. Oprócz<br />

możliwości uzyskania „zwięzłego" sprostowania<br />

w prasie, radiu lub telewizji, osoba<br />

dotknięta może wnieść skargę przeciw<br />

każdemu współdziałającemu w rozpowszechnianiu<br />

wiadomości — także przeciw<br />

wydawcy, drukarzowi i kolporterowi.<br />

(ZV + ZV 1983 ПХ 43 S. 1212) pd<br />

USA. Sąd Najwyższy Stanów podzielił<br />

stanowisko wydawnictwa ,,Minneapolis<br />

Star" i „Tribüne Co.", że obowiązujący<br />

w stanie Minnesota podatek od papieru<br />

i farb drukarskich jest sprzeczny z Pierwszą<br />

Poprawką o Wolności Słowa. Wskazano<br />

też, że zwolnienie mniejszych wydawnictw<br />

od tego podatku narusza prawo<br />

równości podatkowej. (ZV + ZV 1983<br />

nr 47 s. 1372) pd<br />

USA. W latach 1980—1982 władze zabroniły<br />

wyświetlania ze względu na propagandę<br />

polityczną 41°/o filmów importowanych<br />

do USA. Np. film kanadyjski „Czy<br />

kochasz tę planetę" wzywający do zaprzestania<br />

wyścigu zbrojeń, odznaczony<br />

Oskarem, działałby na amerykańskiego<br />

widza „w sposób niepożądany". Filmy<br />

kanadyjskie zajmujące się skażeniem<br />

przez USA środowiska naturalnego w Kanadzie<br />

też nie mogą być wyświetlane w<br />

Stanach. Widzowie amerykańscy nie mogą<br />

również oglądać filmu „Dzieci Palestyny",<br />

ukazującego rolę Waszyngtonu i<br />

Tel-Awiwu na Bliskim Wschodzie. (Novinaf<br />

1983 nr 8 s. 28) dkn<br />

USA. Ministerstwo sprawiedliwości wydało<br />

nowe przepisy odnoszące się do publicznych<br />

wystąpień urzędników państwowych<br />

z ministrami włącznie: zobowiązani<br />

są do przedkładania tekstów wystąpień<br />

publicznych do cenzury. Rozporządzenie<br />

dotyczy także pubUkacji artykułów do- gazet,<br />

recenzji a nawet ewentualnych prac<br />

naukowych. Podlegać cenzurze będą podobne<br />

materiały również po odejściu ich<br />

autorów ze służby państwowej. (Novinaf<br />

1933 nr 10 s. 28) dkn<br />

TECHNIKA<br />

MIĘDZYNARODOWE. Zachodni rynek radiostacji<br />

nadawczych dużej mocy (od 250<br />

do 500 kW) jest opanowany przez 5 firm<br />

wytwórczych: Marconi w W. Brytanii,<br />

Brown Bovert w Szwajcarii, Thomson we<br />

Francji, Telefunken w RFN i — w znacznym<br />

odstępie — Continental w USA<br />

(tam, podobnie jak w Japonii, radiostacje<br />

tej mocy są mało poszukiwane). Coraz<br />

większe jest równocześnie zainteresowanie<br />

małymi nadajnikami ze strony<br />

stacji lokalnych. Tu przodują Włosi, gdzie<br />

krótkofalówka o mocy 2 kW ma wielkość<br />

teczki biurowej. (NZZ 5 1 1984 s. 31) pd<br />

MIĘDZYNARODOWE. Pierwsza faza prób<br />

przekazu informacji telewizyjnej drogą<br />

satelitarną na kontynencie afrykańskim<br />

została zakończona w marcu 1983. Eksperyment<br />

ten umożliwił ośmiu krajom afrykańskim<br />

nadawanie w tv informacji przez<br />

dwa tygodnie, bez pośrednictwa stacji pozakontynentalnych.<br />

W eksperymencie uczestniczą<br />

Algieria, Egipt, Kenia, Libia, Maroko,<br />

Nigeria, Senegal, Tunezja, przy<br />

czym Algeria występuje w roli koordynatora<br />

całego przedsięwzięcia. Przed zaprogramowaniem<br />

następnych etapów eksperymentu<br />

zanalizuje się szczegółowo wyniki<br />

pierwszej fazy z punktu widzenia<br />

technicznego .dziennikarskiego oraz finansowego.<br />

(Cemedim 1983 nr 2 s. 6) gb<br />

MIĘDZYNARODOWE. W sierpniu 1984 rozpoczyna<br />

działalność podmorska komunikacja<br />

kablowa między Australią, Nową<br />

Zelandią i Kanadą. Długość tej nowej drogi<br />

komunikacyjnej wynosi 15 tys. km.


Pracę nad jej wykonaniem podzielono na<br />

pięć etapów, a rozpoczęto ją w październiku<br />

1982. (NL 1983 ПГ 14 s. 4) tl<br />

MIĘDZYNARODOWE. Indie postanowiły<br />

przejść z amerykańskiego satelity telekomunikacyjnego<br />

INTELSAT 5 na korzystanie<br />

z radzieckiego satelity telekomunikacyjnego<br />

STACJONAR. Dotąd Indie były<br />

zmuszone nadawać programy za pośrednictwem<br />

satelity amerykańskiego, ponieważ<br />

indyjski satelita INS AT 1 A dostarczony<br />

Indiom przez Stany Zjednoczone<br />

przestał funkcjonować wkrótce po zainstalowaniu.<br />

(DJ 1983 nr 6 s. 28) gb<br />

MIĘDZYNARODOWE. Kosmiczne połączenie<br />

telekomunikacyjne Moskwa—Hawana,<br />

które uruchomiono w ramach eksperymentu<br />

pod patronatem Akademii Nauk<br />

ZSRR i Kuby, umożliwia kubańskim instytutom<br />

naukowym bezpośredni dostęp<br />

do banków informacji Międzynarodowego<br />

Ośrodka Informacji Naukowo-Technicznej<br />

państw członkowskich RWPG. (DJ 1933<br />

nr G S. 28) gb<br />

AUSTRIA. Po dwuletniej budowie otwarto<br />

w Wiedniu największy i najnowocześniejszy<br />

w kraju ośrodek drukarski, produkujący<br />

m. in. dziennik Kurier — w nowych<br />

urządzeniach przystosowany, jako jedyny<br />

w Austrii, do druku czterobarwnego.<br />

Koszty inwestycyjno-budowlane wyniosły<br />

ok. 850 min szylingów (ZV + ZV 1983<br />

nr 48 s. 1407) pd<br />

JAPONIA. Mając już opanowaną produkcję<br />

czarno-białych miniaturowych odbiorników<br />

telewizyjnych (kieszonkowe i bransoletowe),<br />

japońska firma Matshusita<br />

przystąpiła do produkcji najmniejszych<br />

i najlżejszych odbiorników telewizji kolorowej.<br />

Ich waga — 760 gramów, wymiary<br />

11 cm X 3,8 cm X 18 cm. (NL 1983 nr 14<br />

s. 4) tl<br />

RFN. Minister poczty określił koszty założenia'<br />

kabli wieloprzewodowych na 20<br />

do 25 miliardów marek. W okresie do pięciu<br />

lat przewiduje się ogarnięcie tą siecią<br />

2/3 potnecjalnych odbiorców.<br />

Jeżeli w innych krajach zachodnioeuropejskich<br />

z telewizji wielokanałowej korzysta<br />

od 30 do 90°/o, to w Republice Federalnej<br />

odpowiednie podłączenia miało z<br />

końcem r. 1982 tylko 2°/o gospodarstw domowych.<br />

(ZV + ZV 1983 nr 42 s. 1148) pd<br />

RFN. Kosztem — na wstępie — 815 min<br />

marek przystąpiono do tworzenia satelitarnego<br />

systemu telekomunikacji. W roku<br />

1987 rozmowy telefoniczne w kraju<br />

mają się odbywać przez satelitę i 22 naziemne<br />

przekaźniki. Poza tym system ma<br />

rozdzielać programy telewizyjne i radiowe,<br />

wideoteksty, przekazywać druk na<br />

odległość, dane do banków informacji,<br />

wideokonferencje itp. (DaD-Brief 23IX<br />

1983 s. 8615) pd<br />

USA. W kalifornijskim mieście Davis powstaje<br />

pierwsza w Stanach spółdzielcza<br />

sieć kablowej tv. Członkostwo kosztuje<br />

200 dol„ koszt skablowania całego miasta<br />

(przewidzianego na koniec r. 1984) ma wynosić<br />

5,4 min doi. Po uruchomieniu systemu<br />

miesięczna opłata wynosiłaby od 8 do<br />

50 doi.; więcej, gdy się chce odbierać dodatkowo<br />

płatne programy Pay-TV. W<br />

perspektywie użytkownik ma mieć do dyspozycji<br />

60 kanałów.<br />

Różnica kablowej spółki w Davis i innych<br />

systemów polega na wyborze przez<br />

wszystkich członków zarządu, który będzie<br />

decydował o programach. 2 kanały<br />

będą bezpośrednio wypełniane własnymi<br />

programami lokalnymi. Organizatorzy nie<br />

martwią się o ich poziom, zważywszy że<br />

co drugi mieszkaniec Davis ma wykształcenie<br />

uniwersyteckie. (NZZ 19 1 1984 s. 44)<br />

pd<br />

USA. Telstar-3 wystrzelony z przylądka<br />

Canaveral na Florydzie może przenosić<br />

na raz 93 600 rozmów telefonicznych albo<br />

24 programy telewizyjne. Umożliwi łączność<br />

telefoniczną i telewizyjną w USA i<br />

Porto Rico. (Novinaf 1983 nr 9 s. 29) dkn<br />

USA. Firma Panasonic zaprezentowała superczułą<br />

kamerę, nazwaną Moonlight-camera.<br />

Ma specjalny wzmacniacz światła<br />

i umożliwia filmowanie przy minimalnym<br />

oświetleniu: dobre zdjęcia uzyskuje się<br />

nawet przy świetle 0,03 luxa, co odpowiada<br />

światłu, jakie daje 100-watowa żarówka<br />

z odległości 63 m. (JD 1983 nr 6 s. 28)<br />

dkn<br />

GRAFIKA<br />

PRASY<br />

NORWEGIA. Po raz drugi Zrzeszenie Wydawców<br />

Gazet premiowało najlepsze graficzne<br />

rozwiązanie kolumn w dziennikach.<br />

Uczestniczyły 42 redakcje — ok. 1/4 ogółu<br />

gazet codziennych, przedstawiając 125 kolumn,<br />

w tym 77 stron tytułowych.<br />

Nagrodzono 14 gazet. Rozróżniano pisma<br />

o nakładzie do 10 tys. egz. i powyżej,<br />

podług systemu rozpowszechniania i<br />

formatu. Pierwsze nagrody tak za strony<br />

tytułowe jak i dalsze informacyjne uzyskała<br />

druga co do wielkości gazeta bulwarowa<br />

Dagbladet. Wśród innych wyróżnionych<br />

znalazły się redakcje: organu<br />

Partii Komunistycznej i małych pism lokalnych<br />

drukowanych poniżej 5 tys. egz.<br />

(ZV + ZV 1983 nr 46 S. 1344) pd<br />

PAPIER<br />

KANADA. W roku 1982 i W I półroczu 1983<br />

wytwórnie papieru gazetowego wykorzystywały<br />

tylko 82% mocy. (ZV + ZV 1933<br />

nr 43 s. 1209) pd<br />

HISTORIA<br />

NIGERIA. Telewizja obchodzi 23-iecie.<br />

Jest to jubileusz szczególny, ponieważ telewizja<br />

nigeryjska była również pierwszym<br />

centrum tv w całej Afryce. Emisje zaczęły<br />

się w r. 1959 w Ibadanie, podówczas<br />

największym mieście. Obecnie nigeryjska<br />

tv dysponuje czterema kanałami.<br />

(PN 1983 nr 7 s. 45) dkn<br />

RÓŻNE<br />

MIĘDZYNARODOWE. 24—28 maja 1984 W<br />

Hershey (Pensylwania) odbędzie się szósty<br />

międzynarodowy zjazd Life Line. Instytucja<br />

ta na zasadach międzynarodowej<br />

konwencji obsługuje cały świat służąc pomocą<br />

w zakresie poradnictwa telefonicznego.<br />

Założona została • w roku 1966 przez<br />

sir Alana Walkera z pochodzenia Australijczyka,<br />

który dotąd pełni również funkcję<br />

prezesa. (Action 1983 nr 82 s. 71) gb


MIĘDZYN(ARODOWE. Firma Philips wyprodukowała<br />

tak zwaną „cyfrową" płytę<br />

gramofonową (digital disc) z laserowym<br />

urządzeniem odtwarzania dźwięku. Digital<br />

Disc uznano za rewelacyjną nowość w<br />

dziedzinie techniki odtwarzania. System<br />

ten wprowadzony na rynek europejski pod<br />

nazwą COMPACT DISC wyceniony został<br />

na 7—8 tys. franków franc, (za urządzenie<br />

odtwarzające) plus 120—155 franków<br />

za płytę. Ogromną zaletą tej nowości jest<br />

doskonała jakość odtwarzanego dźwięku,<br />

łatwość obsługi technicznej (płyta ma<br />

przeciętnie tylko 12 cm średnicy) oraz odporność<br />

na wszelkie uszkodzenia. Firma<br />

Philips sprzedała licencję 47 zagranicznym<br />

firmom (w tym 29 japońskim) i spodziewa<br />

się w tym roku sprzedać w Europie<br />

300 tys. kompletów typu COMPACT jak<br />

również wylansować około 200 tytułów<br />

płyt (produkowanych głównie przez Polygram).<br />

(DJ 1983 nr 6 s. 28) gb<br />

BUŁGARIA. Rejestrację, sortowanie i odszukiwanie<br />

informacji naukowych w bibliotekach<br />

umożliwia system „biblio"<br />

opracowany przez techników bułgarskich.<br />

Nie tylko pomaga szybko wyszukiwać informację<br />

wg poszczególnych haseł, ale<br />

także centralizuje czynności bibliotekarskie<br />

oraz przyspiesza katalogowanie nowych<br />

tytułów. „Biblio" jest pierwszym<br />

krokiem do stworzenia sieci informacyjnej<br />

dla potrzeb nauki i techniki. Sieć taka<br />

ma stopniowo objąć pozostałe kraje<br />

RWPG. (Novlnaf 1983 nr 10 s. 28) dkn<br />

BUŁGARIA. W mieście Ruse postawiono<br />

najwyższą w kraju wieżę telewizyjną.<br />

Pierwsza część jest wykonana z betonu,<br />

ma wysokość 120 m, konstrukcję obito<br />

blachą aluminiową. Na wysokości 90 m<br />

usytuowano kawiarnię. Wieża z antenami<br />

radiowo-telewizyjnymi ma 202 m wysokości<br />

(Novinaf 1983 nr 9 s. 29) dkn<br />

JAPONIA. Spółka Fujitsu odnotowała dalszy<br />

postęp w doskonaleniu urządzenia tłumaczącego:<br />

może tłumaczyć z jednego języka<br />

na inny pod dyktando. „Słyszący"<br />

tłumacz elektroniczny z japońskiego na<br />

angielski ma na razie zasób 7000 słów i<br />

wyrażeń. Aktualnie skoncentrowano prace<br />

nad poszerzeniem elektronicznej pamięci<br />

i zwiększeniem szybkości wyszukiwania<br />

znaczenia dyktowanych słów. (Novinâf<br />

1983 nr 1 s. 29) dkn<br />

RFN. Międzynarodowe muzeum gazet w<br />

Akwizgranie posiada kolekcję 135 tys. gazet<br />

w ponad 100 językach. Zbiory obejmują<br />

okres od XVII wieku po konflikt<br />

brytyjsko-argentyński o Falklandy (1982).<br />

Muzeum założył Oskar von Forschenbeck,<br />

współczesny Karolowi Marksowi (1854).<br />

(NL 1983 nr 13 S. 8) tl<br />

RFN. Infotel 118 — to telefoniczna informacja<br />

dla uczestników teletekstu. Podaje<br />

ona adresy z elektronicznej książki telefonicznej,<br />

po pierwsze, aktualniej szej o<br />

wiele od wszystkich drukowanych, po drugie,<br />

umożliwia poszukiwania nie tylko<br />

alfabetyczne podług nazwisk, lecz także<br />

podług zawodów, miejsca zamieszkania<br />

itp. kombinacji informacyjnych. (ZV +<br />

+ ZV 1983 nr 49 s. 1422 i n.) pd<br />

W. BRYTANIA. Instytut Gallupa wykazał,<br />

że od 3,5 do 4 milionów obywateli to<br />

„praktycznie analfabeci", mający znaczne<br />

trudności z czytaniem, pisaniem i rachowaniem.<br />

Co dziesiąty w wieku od 15 do 23<br />

lat jest analfabetą, a co dwudziesty w<br />

tym wieku nie opanował podstawowych<br />

działań arytmetycznych. (NDP 1983 nr 9<br />

s. 27) pd<br />

W.BRYTANUA. Upadła akcja protestacyjna<br />

drukarzy zrzeszonych w związku NGA<br />

(132 tys. członków). Poparli oni swych<br />

kolegów z małej drukarni na północy<br />

kraju, w której zatrudniano nie tylko<br />

związkowców, co jest sprzeczne z zasadą<br />

„closed shop". Członkowie NGA przez<br />

wiele miesięcy pikietowali drukarnię nielegalnymi<br />

posterunkami strajkowymi, za<br />

co związek został przez sąd ukarany<br />

grzywnami w łącznej kwocie 675 tys. funtów.<br />

W odpowiedzi NGA planował ogólnokrajowy<br />

strajk drukarzy prasowych,<br />

który jednak został storpedowany większością<br />

29 przeciw 21 głosom przez nadrzędną<br />

centralę związkową TUC. (ZV +<br />

+ ZV 1983 nr 51—52 s. 1464) pd<br />

Z RAPTULARZA PRASOZNAWCY:<br />

Geniusz, gdy tylko zacznie się parać dziennikarstwem, natychmiast<br />

staje się przeciętnością.<br />

Mikołaj Gogol


РЕЗЮМЕ<br />

Валери Писарэк: НАПРАВЛЕНИЯ ИССЛЕДОВАНИЙ НАД МАССОВОЙ<br />

КОММУНИКАЦИЕЙ, СОВРЕМЕННЫЙ ПОДХОД К ЭТОЙ ПРОБЛЕМЕ<br />

С точки зрения теоретико-методологического подхода в социалистических<br />

странах, по крайней мере в университетском обучении, учение о массовой<br />

коммуникации делится на марксистское учение (точнее марксистско-<br />

-ленинское) и буржуазное. Последнее название охватывает те подходы,<br />

теоретические предпосылки и технику исследований, которые по каким-<br />

-либо причинам не охвачены марксистским учением: на практике „буржуазный"<br />

означает немарксистский.<br />

В капиталистических странах преобладает разделение на критическое<br />

и административное учения. Различия между ними, сформулированные<br />

более, чем 40 лет назад Лазарсфельдом, стали особенно заметными в 70-ые<br />

годы. Критическим называем учение, отрицающее статус-кво в области массовой<br />

коммуникации, обычно под влиянием политической экономии. „Критические"<br />

исследователи называют „административными" эмпирические,<br />

чаще всего квантитативные учения, направленные на улучшение (а следовательно<br />

на укрепление) существующей системы, обычно вдохновляемые<br />

неопозитивистским функционализмом.<br />

Из скрещивания этих дихотомий следует разделение этих учений на три<br />

вида:<br />

1. марксистко-ленинское,<br />

2. эмпирически-функциональное („административное"),<br />

3. критическое.<br />

Наблюдение современных исследований в области массовой коммуникации<br />

требует дополнения этих трех направлений четвертым — „культурно-семиотическим"<br />

направлением.<br />

Несравненно более сложной является классификация по принципу<br />

исследовательских заинтересований. Эту проблему можно выделять в частности<br />

по критериям контакта между отправителем и получателем, общественной<br />

функции, по типу отправителя, получателя, кода, канала, по<br />

территориальному охвату и тематическому объему, по времени и контексту<br />

процесса коммуникации.<br />

Учитивая этих критерии, можно сказать, что в настоящее время в мировом<br />

масштабе можно заметить больший интерес к общественной коммуникации<br />

в целом, чем к изолированному коммуницированию.<br />

Научные исследования в большей мере направлены на участие в коммуникации,<br />

чем на социализацию, скорее на институцию отправителя, чем<br />

на журналистов, скорее на менее полноценные категории получателя, чем<br />

на привилегированных, более на совместное действие различных кодов, чем<br />

на локальное коммуницирование, на международную коммуникацию, чем<br />

на коммуникацию внутри страны, скорее на системы, чем на каналы, более<br />

на проблемы, чем на тематику, скорее на роль в широком контексте,<br />

чем на эффективность. (Резюме автора)


Сильвестр Дзики: ТЕНДЕНЦИИ РАЗВИТИЯ ПОЛЬСКОГО ПЕЧАТОВЕ-<br />

ДЕНИЯ (1965—1981)<br />

На основании проведенной в нескольких аспектах [а) количественное развитие<br />

и место публикации — табл. 1; б) средства массовой информации как<br />

тема публикации — табл. 2; в) подробная проблематика публикации по<br />

отдельным годам — табл. 3; г) учреждения — промоторы отдельных тематических<br />

направлений — табл. 4] количественного анализа изданных до<br />

сих пор 17 ежегодников „Польской библиографии собранной информации<br />

о средствах массовой коммуникации" автор представляет наиболее характерные<br />

тенденции, проявляющиеся в развитии польского печатоведения<br />

в последнее двадцатилетие.<br />

После объяснения основных понятий: „единица расчета" (т.е. „библиографическая<br />

позиция и способ ее классификации в вышеупомянутой библиографии"),<br />

понятия „виновника" — „промотора" автор насчитывает 7<br />

учреждений, которым без труда можно подпорядочить все аннлизируемые<br />

здесь публикации:<br />

1. Центр печатоведческих исследований (вместе с его научным органом<br />

„Зешиты прасознавче"),<br />

2. Центр обследования общественного мнения и программ Польского радио<br />

и телевидения,<br />

3. Институты и комисси Польской Академии наук,<br />

4. Мастерская истории польских журналов XIX и XX в.в. Института литературных<br />

исследований Польской Академии наук,<br />

5. Высшие учебные заведения,<br />

6. Региональные и специалистические научные общества,<br />

7. Остальное (здесь в большой степени собранные работы публицистическо-информационного<br />

характера о средствах массовой коммуникации).<br />

Подобные результаты исследований представлены в 4 таблицах с учетом<br />

прогрессирующего из года в год количественного роста позиции (см. табл.<br />

1—3).<br />

Выступающие там колебания как в отрицательную, так и в положительную<br />

сторону, подробно объяснены.<br />

Наиболее характерной чертой является здесь преобладание исследований<br />

над прессой — печатной журналистикой, что занимает 78% позиций.<br />

В определенном смысле эта доминация является мнимой и обуславливается<br />

своим происхождением. Печатная журналистика — по сравнению<br />

с аудио-визуальной журналистикой явлается исходной (в Польше насчитывает<br />

свыше 320 лет), а следовательно она определяет характер других<br />

форм публичной коммуникации. Отсюда также при обсуждении общих<br />

аспектов журналистики вообще чаще всего предметом экземпликации является<br />

печатная пресса. Есть также и объективные причины — явные<br />

трудности с исследованием неустойчивых форм массовой коммуникации,<br />

какими является аудиовизуальная журналистика (радио и телевидение).<br />

Обусловлено генетически и этим объясняется преобладание историко-правовых<br />

исследований (43%). Обращает также внимание явная доминация<br />

подобных исследований при относительно низком уровне развития теоретико-методологических<br />

исследований, что выражается отношением 10 : 1.<br />

Подробный анализ всего материала (№ 6871) позволил автору определить<br />

некоторую иерархию, и это сопоставление, в его понимании, должно играть<br />

роль определённого сравнения, к которому должны приближаться значения<br />

по степении важности различных учреждений, что выглядить следующим<br />

образом:<br />

1. История средств массовой коммуникации 42,8%<br />

2. Теория и практика 24,3%<br />

3. Социология и психология 14,0%<br />

4. Документация 9,5%<br />

5. Право 4,7%<br />

6. Экономика 2,6%<br />

7. Язык 2,1%


Представленная иерархия идеально соответствует исследованиям ЦПИ.<br />

И даже в двух значениях. В деятельности Института печатоведческих<br />

исследований представлены все исследовательские направления. И что<br />

особенно важно, между обеими системами нет существенной разницы<br />

в количественных реляциях во всех тематических направлениях (не<br />

включая исследований по истории прессы). Исключением является только<br />

категория „теория и практика средств массовой коммуникации", роль этой<br />

проблематики в исследованиях над средствами массовой коммуникации<br />

была подробно описана. Она связана с „печатоведением" в более узком<br />

значении этого слова. Другой характерной специфической чертой позиций<br />

ЦПИ в современных исследованиях является более ярко выражений, чем<br />

в остальных учреждениях, интерес к теоретико-методологическим исследованиям.<br />

(Резюме автора)<br />

Мариан Тырович: БЕЛЫЕ ПЯТНА В НАШИХ ИССЛЕДОВАНИЯХ<br />

ПО ИСТОРИИ ПРЕССЫ<br />

Автор статьи, отмечая во вступлении значительных прогресс в области<br />

печатоведческих исследований, а также в издательской деятельности на<br />

ниве истории польской прессы, выдвигает ряд важных, по его мнению,<br />

постулатов развития научных исследований.<br />

Среди издаваемых пособий автор называет инвентаризацию источников<br />

по истории польской печати (уже начатую, прерванную, однако, из-за<br />

отсутсвия материальных средств), издание биографического словаря польских<br />

журналистских кадров в настоящее время и библиографию польской<br />

прессы 1918—1939 г.г. В области исследований по отдельным проблемам<br />

автор добивается установления принципов исторических периодизации<br />

польской прессы, расширения проблематики типологии средств массовой<br />

информации, исследований над безымянными публикациями в польской<br />

журналистике и над явлением „журналистских клик". В заключение автор<br />

остро критикует отсутствие активной заинтересованности историков<br />

польской эмигрантской прессой, возникшей в 1939 году и в дальнейший<br />

период в Англии, Франции, США, на Ближнем Востоке, в Италии и Германии.<br />

(Резюме автора)<br />

Кароль Якубович: ЗА ПРОГРАММУ ИССЛЕДОВАНИЯ ПРОБЛЕМ<br />

РАДИО И ТЕЛЕВИДЕНИЯ<br />

Автор начинает с утверждения, что в Польше не отмечался до сих пор<br />

расцвет исседований над коммуникацией. Это произошло, в частности, потому,<br />

что наука в Польше не принимает участия в формировании процессов<br />

коммуникации, в том числе и массовой.<br />

Отсутствие потребности в исследованиях массовой коммуникации со<br />

стороны ее организаторов (диспонентов) утрудняет создание формирующей<br />

практику теории массовой коммуникации в польской общественно-<br />

-политической системе.<br />

Ссылаясь на зарубежные примеры, автор указывает на то, что в Польше<br />

следует развивать как „административные", так и „критические" исследования<br />

над массовой коммуникацей. Автор обращает также внимание на<br />

то, что такие исследования должны предшествовать решениям в области<br />

программной политики и ее формирования. Исследования должны привести<br />

к подготовке ответа на вопрос о том, что модель массовой коммуникации<br />

в Польше долна опираться на тип массовой культуры, не зависимый<br />

от строя, и о том, в каких аспектах должен определяться стиль<br />

массовой культуры, характерный для польских условий. Это тем более<br />

существенно, поскольку радио и телевидение в Польше не подвергаются<br />

практически никакой эволюции, несмотря на то, что в стране происходят<br />

те же общественные процессы, которые в какой-либо другой обстановке<br />

являются движущим механизмом децентрализации и специализации


радио и телевидения, создания зрителям и слушателям возможности доступа<br />

к массовой коммуникации и активного участия в ней.<br />

В заключение автор указывает на то, сколь большая работа ожидает<br />

польских исследователей в таких основных областях исследования проблем<br />

радио и телевидения как исследование отправителя, процесса передачи<br />

и получателя. (Резюме автора)<br />

Томаш Гобан-Клас: ГИПОТЕЗА „СПИРАЛИ МОЛЧАНИЯ" В РАМ­<br />

КАХ ТЕОРИИ ОБЩЕСТВЕННОГО МНЕНИЯ<br />

Типичные эмпирические исследования трактуют общественное мнение<br />

как обычный опрос отдельных членов общества, что хорошо соответствует<br />

процедуре демократических выборов, где обязывает принцип — один избиратель<br />

— один голос, а результаты подсчитываются путем простого<br />

суммирования.<br />

Заслугой Элизабет Ноэлле-Нейманн, директора известного западно-германского<br />

Института Фюр Демоскопи, является введение новых факторов,<br />

влияющих на процесс Формирования общественного мнения. Прежде всего,<br />

Элизабет Ноэлле-Нейманн порывает с чисто дистрибутивным пониманием<br />

общественного мнения, а вместо этого предлагает коллективный подход,<br />

т.е. подход, трактующий общественное мнение как явление общественное<br />

своего рода, приближенное по своему характеру к моде и обычаям.<br />

Мнение меньшинства не является общественным мнением. Одновременно<br />

Ноэлле-Нейманн вводит понятие „климата мнения", т.е. придерживание<br />

единицами мнения, характеризующего большинство. В рассуждениях<br />

ученой важную роль играет также стремление к изменению общественного<br />

мнения, т.е. оценка личности, какой подход имеет сторонников, а какой<br />

их теряет. На основании этих факторов формулирует она свою знаменитую<br />

гипотезу „спирали молчания", которая гласит, что когда люди<br />

открывают для себя, что их мнения теряют поддержку общественности,<br />

они менее охотно выскнзывают свои взгляды, а в результате еще укрепляют<br />

доминанцию противоположных взглядов. Судьба тех, кто считает, что<br />

большинство против них, дала название этой гипотезе, ибо они замолкают<br />

по мере того, как их противники, казалось бы, начинают управлять душами.<br />

В статье автор первоначально обсуждает значение тезиса Хыома о том,<br />

что каждое правительство опирается на мнение, затем рассматривает разные<br />

способы трактования понятия „общественное мнение", далее переходит<br />

к введению таких переменных моделей изменения общественного<br />

мнения, как „климат мнения" (и его соблюдение), направление перемен,<br />

готовность высказывать мнение, чтобы представить основные принципы<br />

гипотезы „спирали молчания", как ее сформулировала Ноелле-Нейманн,<br />

а также ее подробные предположения в анализе Тейлора.<br />

Статья заканчивается методологическими выводами для эмпирических<br />

исследований, вытекающими из такой концепции общественного мнения.<br />

(Резюме автора)<br />

Ежи Микуловски Поморски: ЕЩЕ РАЗ ОБ ИНФОРМАЦИИ<br />

Проблема информации в связи с растущей ролью информации в экономических<br />

и общественных процессах в наши дни является необычайно<br />

актуальной.<br />

Автор напоминает читателям контексты, где термин „информация" выступал<br />

в печатоведении — информация как инструмент деятельности<br />

отправителя-, представляя журналистскую информацию в оппозиции<br />

к пропаганде, агитации, науке и просвещению. Автор напоминает, что<br />

разделение на информацию, пропаганду и действие по-прежнему развивается<br />

в трехкомпонентной теории позиций. Автор утверждает, что традиционная<br />

прессовая проблематика информации, что свелось к последним<br />

известиям, уже исчерпана, хотя по-прежнему может вызывать интересные


теоретические предложения (Ахмаваара 1969, Нордентсренг 1972). Затем<br />

затрагиваются проблемы информации — так, как ее видит потребитель,<br />

это иллюстрируется анализами X. Р. Райта (1959), Балла-Рокич и Дефлёра<br />

(1975), а также М. Бертона и Ф. И. Фразиера (1976). Оценивая информацию<br />

как сотрудничество между людьми автор обращается к ценной инспирации<br />

математической теории информации ((Венер, Шэннон, Мазур). Применение<br />

ее с целью изучения информации в области теории печати предсказывает<br />

изменения парадигмата в общественных науках. Примеры нового подхода<br />

к печатоведепию находятся в предложениях теории совместной ориентации<br />

(Шаффе, Мк'Леод 1973) и модели совпадения (Роджерс и Кинсайд 1982).<br />

Дальнейшим следствием развития такого подхода должно стать обращение<br />

к традициям гумманитарной социологии (Ф. Знанецки), что означало бы<br />

создание альтернативы по отношению к неопозитивистской концепции печатоведческих<br />

исследований. (Резюме автора)<br />

Тадеуш Ковальски: КРИВАЯ ЛОРЕНЦА В ИССЛЕДОВАНИИ КОН­<br />

ЦЕНТРАЦИИ ПРЕССЫ<br />

Концентрация означает сосредоточение определенной величины вокруг<br />

других и состоит в том, чтобы определенная часть элементов сосредотачивала<br />

значительный процент величин исследуемой черты за счет остальной<br />

части элементов.<br />

Для оценки степени концентрации прессы могут быть использованы<br />

объективные и качественные меры, независимо от различного толкования<br />

этого явления в разных общественно-политических системах. Одной из<br />

таких мер является кривая Лоренца (см. рисунок). Отношение концентрации<br />

— это отношение поверхности а, ограниченной диагональю OB и кривой<br />

концентрации, к поверхности треугольника ОАВ, т.е. к поверхности<br />

а плюс в. Это соотношение принимает значения от 0 до 1 и растет с увеличением<br />

концентрации.<br />

Польская издательская статистика позволяет сделать интересный подсчет<br />

степени концентрации системы прессы в разных аспектах. Применяя<br />

формулы для определения коэффициента концентрации, на основании<br />

данных за 1979—19S1 г.г., находим общую высокую степень концентрации<br />

прессы в Польше в группе издательских организаций. В частности для<br />

1982 года был найден коэффициент концентрации изданий К = 0.709; числа<br />

издательских печатных листов К = 0,839; среднего тиража К = 0,887;<br />

общего тиража К = 0,935. Регресс в области издательской продукции, наступивший<br />

в исследуемый период, стал причиной роста степени концентрации<br />

прессы, укрепляя тем самым позиции крупнейших издательств.<br />

Концентрации прессы в плане издательских учреждений сопутствовала<br />

концентрация в территориальном плане (по воеводствам). Для 1980 года<br />

была подсчитана концентрация изданий К = 0,831, а также среднего тиража<br />

К = 0,914 в системе воеводств.<br />

Кривая Лоренца может найти дополнительнее применение при анализе<br />

содержания прессы. (Резюме автора)<br />

100 НОМЕРОВ „ЗЕШИТОВ ПРАСОЗНАВЧИХ"<br />

Подготовляя издание 100-ого номера Зешитов, мы обратились к ряду<br />

авторов, публиковавших свои материалы в нашем ежеквартальнике, с вопросом,<br />

как оценикают они с перспективы времени наш журнал и собственные<br />

тексты.<br />

Помещаем высказывание историка печати, проф. Б. Г о л к и, который<br />

подчеркивает комплектность печатоведческой проблематики в Зешитах<br />

(история печати, социология, экономика, техника, психология, право, генологпя).<br />

Теоретик литературы проф. Тшинадловски особенно ценит в Зешитах<br />

работы, касающиеся генологии прессы, печатоведческой терминологии,<br />

а также теории и практики публицистики. Доцент доктор Яцек


Вудз, юрист, высказывает свои взгляды относительно эффективности массовой<br />

коммуникации, способа исследования печатной информации и права<br />

на реплику в прессе. Эти проблемы затрагивались и в нашем журнале,<br />

и их он считает по-прежнему актуальными. (Резюме редакции)<br />

Ральф Лиш: ЛИСВЕТ — ОБУЧАЮЩАЯ ИНТЕРАКТИВНАЯ СИСТЕМА<br />

(Применение анализа содержания по отношению к естественному языку<br />

в интеракции человек — машина).<br />

В качестве альтернативы для конвенциональных статистических программ<br />

здесь представлена статистическая совещательная система, которая<br />

в диалоге с социологом на обиходном языке объясняет специфическую<br />

постановку статистической проблемы и приводит к решению в пользу<br />

адекватной статистической модели. Концепция и реализация системы подвергаются<br />

дискуссии и выясняются на примерах. Кроме того, представлены<br />

дальнейшие перспективы развития. (Резюме автора)<br />

Перевод Валентины<br />

Дворак


SUMMARY<br />

Walery Pisarek: THE CONTEMPORARY DIRECTIONS OF RESEARCH<br />

OVER MASS COMMUNICATION<br />

Considering the theoretical-methodological approach in the socialist countries<br />

— at least in the university teaching — tho whole science of mass communication<br />

is divided into two streams: Marxist one (or more precisely<br />

Marxist-Leninist), and the bourgeois one. This latter term is applied indiscriminately<br />

to all approaches, theoretical assumptions, and research techniques,<br />

which for some reasons cannot be included in the Marxist stream, therefore<br />

in practicee the term bourgeois has the meaning of non-Marxist.<br />

In the capitalist countries the main division line runs between the critical<br />

and the administrative approach. This differentiation, introduced over 40 years<br />

ago by Lazarsfeld, revived in the seventies. The term "critical" is applied<br />

to investigations questioning the status quo in the field of mass communication,<br />

and which are usually inspired by the political economy. The „critical"<br />

scientists use the name „administrative" for the empirical, usually quantitative<br />

investigations aiming at improving (therefore strengthening) the existing<br />

system, which are usually inspired by the neo-positivist funetionalism.<br />

Merging these two dichotomies we get a three-stream classification into:<br />

1. Marxist-Leninist research, 2. empirical-functional one (or „administrative"),<br />

and 3. critical approach. The observation of modern mass media science leads<br />

to supplementation of these three streams by a fourth one: „cultural-semdotic".<br />

Much more complicated is the division based upon the subject of research.<br />

The subject may be identified among others by the criteria of contact between<br />

the sender and the receiver, social function, type of sender, receiver,<br />

code, channel, range (territorial one), scope (of subjects), the time and context<br />

for the communication process.<br />

Considering these criteria one might state that presently in world scale<br />

more interest is focused upon the whole of social communication rather than<br />

the isolated mass communication; research is centred upon the participatory<br />

role of communication rather than the socializing one, on the institutions of<br />

senders — rather than the journalists, upon the underprivileged categories of<br />

receivers — rather than the privileged ones, upon co-operation of various<br />

codes — rather than one particular code, upon new media — rather than the<br />

traditional ones, upon the local and international communication — rather<br />

than nation-wide, upon the system — rather than the channels, upon problems<br />

rather than general subject-range, upon the role in broad context —<br />

rather than effectiveness. (Author's abstract)<br />

Sylwester Dziki: THE DEVELOPMENT TENDENCIES OF POLISH RE­<br />

SEARCH OVER THE PRESS (1965—1981).<br />

Upon the basis of the analysis conducted in several dimensions (a. quantitative<br />

development and the place of publication — Table 1; b. medium as<br />

subject of publication — Table 2; c. the detailed subject-range of publications<br />

in particular years — Table 3; d. the causal institutions — the promoters of


subject directions — Table 4) of 17 yearly issues of „Polish Bibliography of<br />

Annotated Knowledge about Mass Media" the author shows the most characteristic<br />

tendencies appearing in the development of Polish research over<br />

the press during the past two decades.<br />

Having explained the basic notions: "the calculation unit" (it is the "bibliographic<br />

item" and the way of its classification in the mentioned bibliography),<br />

the concept of ^originator" — „promotor", the author proceeds to name seven<br />

causal institutions to which all the here analysed publications can be easily<br />

attributed:<br />

1. The Centre of Press Research (with its scientific organ <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze);<br />

2. The Centre of Research over Public Opinion and Programmes<br />

Studies of Polish Radio and TV; 3. The Institutes and Commissions of the<br />

Polish Academy of Sciences; for understandable reasons its specialized institute;<br />

4. the Study of History of Polish Periodical Prints in 19th and 20th<br />

centuries in the Institute of Literary Research of the Polish Ac. of Sc., was<br />

treated separately; 5. Higher schools; 6. Regional and Specialized Scientific<br />

Societies; 7. the others (under this heading were gathered publications of<br />

publicisti-informative character about the mass media.<br />

The detailed results of research are shown iin four successive Tables, indicating<br />

also the fact of continually growing number of publications from one<br />

year to another (cf. Tables 1—3). The appearing deviations both positive and<br />

negative are explained in detail.<br />

The most characteristic feature here is the domination of research over<br />

the press — printed journalism, which occupies as much as 78 per cent of<br />

all items. To a certain degree this domination is only apparent and determined<br />

by the conditions of genetic nature. The printed journalism — as opposed to<br />

audio-visual one — is the original phenomenon (with tradition of 320 years<br />

in Poland), and therefore it lis the press that delimits the essential character<br />

of the ether forms of public communication. Thus, while discussing the general<br />

aspects of journalism as such, the press appears as the most frequent<br />

object of exemplification. There are also other reasons of objective nature —•<br />

the obvious difficulties encountered by research over transient and ephemeral<br />

stuff as audio-visual journalism. Also the genetic conditions explain the supremacy<br />

of research over the history of press (43 p.c.) It is also easy to notice<br />

the clear domination of detailed research accompanied toy lew development<br />

level of theoretical-methodological investigations; the ratio between the two<br />

is 10 to 1.<br />

The detailed analysis of the total material (N = 6871) enabled the author<br />

to compile a table of hierarchy, which according to him should perform the<br />

role of a certain referrence model to which the rank values of particular institutions<br />

ought to be approached:<br />

1. the history of mass communication media<br />

2. theory and practice<br />

3. sociology and psychology<br />

4. documentation<br />

5. the law<br />

6. economics<br />

7. language<br />

— 42,8 p.c.<br />

— 24,3 p.c.<br />

— 14,0 p.c.<br />

— 9,5 p.c.<br />

— 4,7 p.c.<br />

— 2,6 p.c.<br />

— 2,1 p.c.<br />

The ranking list presented above is almost ideally followed by the Press<br />

Research Centre, and in two aspects of the issue. All the directions of research<br />

are present in its activities. What is more (with the exception of<br />

press-history investigations) major quantitative differences do not occur<br />

between these two aspects in all directions of research subjects. One exception<br />

is the category "the theory and practice of mass communication media". The<br />

role of these problems in research over mass media was described in detail.<br />

It is even merged with press-research in the narrower meaning of this term.<br />

Other characteristic feature of the specific role of the Press Research Centre<br />

in contemporary invetigations consists in more active than in the other institutions<br />

interest in theoretical-methodological research. (Author's abstract)


Marian Ty ro wic z: WHITE SPOTS ON THE MAP OF OUR PRESS HI­<br />

STORY RESEARCH<br />

The author while recognizing at the beginning of his study considerable<br />

progress achieved on the field of investigations over Polish press history —<br />

advances a number of important in his opinion postulates concerning the development<br />

of research.<br />

As far as ancillary publications are concerned he mentions works over<br />

listing the sources to the history of Polish press (already started, but discontinued<br />

due to lack of financial support), publication of biographic referrence<br />

book of contemporary journalists, and the bibliography of Polish press from<br />

years 1918—1939. Concerning the detailed problems he postulates a determination<br />

of rules for periodizatiion of Polish press history, deeper study into the<br />

issues of typology of mass communication media, research over the frequent<br />

occurence of anonymity in Polish journalism, and clique-forming inclinations<br />

in this profession. In conclusion he attacks severily the lack of interest shown<br />

by press historians towards Polish emigre press, which has developed since<br />

1939 in Great Britain, France, the U.S.A, at the Near East, in Italy, nad Germany.<br />

(Author's abstract)<br />

Karol Jakubowicz: WANTED: A PROGRAMME OF BROADCASTING<br />

RESEARCH IN POLAND<br />

Karol Jakubowicz begins by sayfing that Poland has yet to see a flowering<br />

of communication research, one of the reasons for it being that in Poland<br />

communication research has no share in moulding processes of communication.<br />

The powers-that-be create no real demand for communication and mass<br />

communication research, thereby impeding the development of a theory of<br />

mass communication suited to Poland's socio-political system and able to<br />

effectively influence the practice of communication.<br />

The author argues that both administrative and critical mass communication<br />

research should have room to develop in Poland and that research<br />

should be a contributing factor to the formulation of communication and<br />

programme policy. Research, in his opinion, ought to be oriented towards<br />

determining what in the Polish model of mass communication should conform<br />

to the general model of mass culture prevalent in all developed countries,<br />

regardless of their political systems, and what should be typical of Poland's<br />

political system. The question is made particularly important by the<br />

fact that Poland's broadcasting system undergoes practically no evolution,<br />

even though the same social processes which elsewhere are the driving force<br />

of decentralization and specialization of broadcasting, access and participation,<br />

unfold in Poland as well.<br />

In conclusion, Karol Jakubowicz points out that a lot of work still awaits<br />

Polish broadcasting researchers in such basic areas as studies of the communicators,<br />

analysis of their message, and audience research. (Author's summary<br />

and translation)<br />

Tomasz Goban-Klas: THE HYPOTHESIS OF THE "SPIRAL OF SI­<br />

LENCE" WITHIN THE THEORY OF PUBLIC OPINION<br />

Typical empirical research over public opinion treat it as a common<br />

collection of opinions voiced by particular members of the society, which<br />

reflects well the procedure of democratic elections relying on the principle:<br />

one person — one vote, where results are achieved through simple adding up.<br />

It has been the contribution of Elizabet Noelle-Neumann, director of the<br />

West-German Institut für Demoscopie, to introduce new integrating factors<br />

into the process of public opinion fonmation. First of all she discards the purely<br />

distributive conception of public opinion, suggesting instead a collective<br />

approach, i.e. treating it as a sui generis social phenomenon, close in its<br />

•character to fashion and habit. Minority opinion is not public opinion. Simultaneously<br />

Noelle-Neumann introduces the notion of „opinion climate",


perception by the individual of the stand to which majority is gravitating.<br />

Important role in her investigations is also played by the trend of opinion<br />

change, or the individual's assessment what stand is gaining in supporters,<br />

and which is losing them. On the basis of these factors she formulates her<br />

famous hypothesis of the "spiral of silence" maintąing that when people<br />

discover that the opinions they favour lose social support they become less<br />

inclined to voice their opinions, and in result they reinforce the domination<br />

of opposite views. The fate of those who think that the majority is against<br />

them has given the name to this hypothesis: "the spiral of silence", because<br />

they are being silenced as their opponents seem to gain the public sway.<br />

In the paper the author first discusses the significance of Hume's thesis<br />

that "every government {authority) relies upon opinion", and next proceeds to<br />

consider various possible approaches to the term "public opinion", then introduces<br />

such variables of the model of public opinion change as "opinion climate"<br />

(and its perception), the trend of changes, readiness to articulate opinions.<br />

Finally he presents the basic assumptions of the hypothesis of the<br />

"spiral of silence" in Noelle-Neumann's formulation, and the detailed suggestions<br />

concerning the hypothesis in Taylor's study. The paper is concluded by<br />

methodological implications for empirical research resultaing of this conception<br />

of public opinion. (Author's abstract)<br />

Jerzy Mikuło w ski Pomorski: RETURNING TO INFORMATION<br />

The problems of information are nowadays gaining special urgency due to<br />

the growing role of information in economic and social processes. The author<br />

recalls the context in which information has appeared in press-research —<br />

information as tool in the hands of sender — showing journalist information<br />

as opposed to propaganda, social agitation, science and education. He reminds<br />

that the division into information, propaganda, and activity is developed still<br />

in three-component theory of attitudes. It is stated that the traditional problems<br />

of information in press-research have been exhausted, although these<br />

subjects can still induce interesting theoretical suggestions (Ahmavara 1969,<br />

Nordenstreng 1972). Next, problems of information are discussed seen from<br />

the viewpoint of its user — the receiver, the discussion being illustrated by<br />

the analyses of Ch. R. Wright 1959, Bell-Rokeach and Defleur 1976, and<br />

M. Berton and F. J. Frazier 1976. Studying information as inter-human<br />

co-operation the author invokes the precious inspirations from the mathematical<br />

theory of information (Wiener, Shannon, Mazur). Its application in<br />

press-research study over information augurs a change of paradigm in social<br />

sciences. Examples of new approaches in press-research can be found in<br />

suggestions of the theory of со-orientation (Chaffee, McLeod 1973) and the<br />

model of convergence (Rogers and Kincaid 1982). A further consequence in<br />

developing these new approaches should consist in reviving the traditions of<br />

humanist sociology (F. Znaniecki), which would create an alternative direction<br />

to neo-positivist conceptions of press-research. (Author's abstract)<br />

Tadeusz Kowalski: LORENZ CURVE IN RESEARCH OVER PRESS<br />

CONCENTRATION<br />

Concentration means an accumulation of a certain value around another<br />

one, and consists in the fact that a definite part of elements accumulates<br />

a large percentage of the value of the investigated feature, at the expense of<br />

the remaining part of the elements. To measure the concentration of press<br />

objective and quantitative measures can be applied, independently of the different<br />

sense attributed to this phenomenon in various socio-political systems.<br />

Lorenz curve is one of such possible measures (see the figure). The concentration<br />

ratio is the relation of area delimited by the diagonal OB and the<br />

concentration curve, to the area of the triangle OAB, thus to the area a plus<br />

b. This ratio assumes value fromi zero to one and grows together with the<br />

äinteinsiilty of cancelation.


Polish statistics of publications allow for interesting calculations of the<br />

level of concentration of the press system, in various dimensions. Using the<br />

mathematical formula to calculate the concentration ratio, on the basiis of<br />

data from years 1979—1982, we can state generally high level of concentration<br />

of press in Poland, in the group of publishing institutions. In particular<br />

for year 1982 the ratio of concentration of titles was calculated to be К =<br />

= 0,709, the quantity of published normative priinting sheets К = 0,839, average<br />

number of copies К = 0,887, total number of copies К = 0,935. The decline<br />

of published output which occured in the studied period contributed to<br />

increased ratio of press concentration, strengthening the position of the largest<br />

publishing houses. The concentration of the press with regard to publishing<br />

institutions was accompanied by concentration in geographical pattern<br />

(administrative units.) For 1980 the concentration of titles in administrative<br />

division pattern was calculated to be К = 0,831, while the concentration of<br />

average number of copies was К = 0,914.<br />

Lorenz curve can be also used as ancillary measure in the analysis of the<br />

contents of press. (Author's abstract)<br />

ONE HUNDRED ISSUES OF <strong>Zeszyty</strong><br />

Prasoznawcze<br />

While preparing the hundredth issue of <strong>Zeszyty</strong> Prasoznawcze we approached<br />

more than dozen authors who published their materials in our quarterly<br />

magazine, asking the question — how they judge today, from longer<br />

perspective of time, both our magazine and their articles.<br />

We are publishing the answer sent by press historian Professor B. G о 1 к a,<br />

who underlines the completeness of press-research studies published in <strong>Zeszyty</strong><br />

Prasoznawcze (history of press, sociology, economics, technology, psychology,<br />

law, genology). Professor J. Trzynadlowski, specialist in theory<br />

of literature,values especially high the published in Z.P. studies from the<br />

field of press genology, press-research terminology, and the theory and practice<br />

of publicistic journalism. Docent J. Wód z, specialist in law, has sent<br />

his reflections concerning the efficiency of mass communication, the ways of<br />

studying the reception of press information ,and the right to reply to press<br />

criticism, -which problems he has studied in articaies published in our magazine,<br />

and which still remain urgent. (The Editors' Abstract)<br />

Ralf Lisch: LISBET —A LEARNING INTERACTIVE ADVISORY SYSTEM<br />

FOR STATISTIC (The Use of Content Analysis in Natural Language Interaction<br />

Between Man and Computer)<br />

An advisory system for statistics as an alternative to conventional statistical<br />

packages is presented. This system communicates with a user by trying<br />

to make his specific statistical problem explicit and leading to a decision<br />

on an adequate statistical model. The concept and the realization of the system<br />

are discussed and explained by examples. Besides that the perspectives<br />

of further development are shown. (Author's summary)<br />

Translated by<br />

Piotr Małecki

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!