Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
336 KR0K1KA<br />
pem u doktrynerstw u. D zięk i jed nem u i drugiem u otw iera M . T . A . — C raigow i, rep<br />
rezen tan tow i n a jsk rajn iejszej lew icy antyn atu ralistyczn ej i antypsychologistycznej.<br />
S ta je skrom nie i en tuzjastycznie jako pom ocnik przy jeg o realizacji „H am leta", k tó <br />
ra stan ow i jed en z n ajw cześn iejszych , bardziej pełnych p rzykładów scenizm u konw<br />
en cjo n a ln ego, „czystego", „m onum entalnego". Z atem d iam etraln ie p rzeciw nego te <br />
m u scenizm ow i, który M . T . A . d osk on alił od dziesiątk ów lat, którem u S tan isław <br />
ski m ia ł w ła ściw ie p ozostać w iern y do końca.<br />
Jednak system — rezultat ty lu w y siłk ó w — napotyka na m ocne opory w rdzennym śro>-<br />
dow isku M .T .A . Stan isław sk i w yk ład a go w ięc na foru m externum, w pryw atnej szkole<br />
dram atycznej z dobrym rezultatem bezpośrednim , a jeszcze lepszym , jeszcze d on ioślejszym<br />
historycznie. W y ch o d zi z tej kadry słuchaczy W ach tangow , jed en z, p ierw <br />
szych propagatorów system u i; później jed n a z czołow ych postaci teatru porew olu-<br />
cyjn ego. W r. 1910 — 11 w czasie prób n ad „Ż yw ym trupem" T o łsto ja system zostaje<br />
o ficja ln ie p rzyjęty w M. T . A „ ale b ynajm n iej n ie w p ełn i realizow any.<br />
Stan isław sk i czuje nieu stan n ą potrzebę eksperym entow ania,<br />
ciągłego od n aw ian ia<br />
teatru m łodą krw ią. Z akłada now e „studio", zw ane pierw szym , choć popraw dzie, j e <br />
ślib y liczy ć m eteoryczny, ale p łod n y in cyd en t M eyerhold ow sk i— drugie. P row ad ził je<br />
reżyser Sulerzycki i P olak B ogusław ski, później jed en z tych, którzy przeszczepili n a <br />
ukę S tan isław sk iego na grunt polski. P ierw sze studio p rzygotow ało „ N ad zieję" H ijer-<br />
m ansa i D ick en sow sk iego „Św ierszcza za kom inem ", zyskało w ielk i sukces. S tan ow iło<br />
ono realn y trium f system u. T u „po raz pierw szy ■— w y zn a je Stanisław ski — zab<br />
rzm iały te serdeczne, głębokie nuty p odśw iad om ego uczucia w tym stopniu i w tej<br />
form ie, jak je m arzyłem ".<br />
P otem k olejn o p ow sta ły studia: drugie, trzecie (pod kierunkiem W ach tangow a),<br />
czw arte i osobno p o d opieką N iem iro w icza -D a n czen k i studio m uzyczne. Ż adne bodaj<br />
n ie przerosło w znaczeniu, w p ły w ie i okazow ości studia p ierw szego. O d n iego w y <br />
w od zi się studio k ijow sk ie w ielk iej tragiczki S ta n isła w y W ysockiej i po w o jn ie „R e<br />
duta" O sterw y i L im an ow sk iego w W arszaw ie. Stan isław sk i w y k ład ał także w studium<br />
hebrajskim „H abim a", które p rzysw oiło sobile tw órczo m etody w ielk ieg o R o<br />
sja n in a i dem onstrow ało je później na całym św iecie.<br />
Okres trzeci p op aźd ziern ik ow y n ie jest szczęśliw y dla M . T . A . W skutek działań<br />
D en ik in a trupa rozd ziela się na dw ie części. Z kół bolszew ickich b iją w tę scenę<br />
„burżuazyjną", stw orzoną przez „burżuja" i dla „burżujów ", groźne uderzenia. T y l<br />
ko dzięki Ł unaczarskiem u ten n a jc en n ie jszy dar daw nej R o sji dla R osji n ow ej<br />
w d zied zin ie sztuki — o sta je się przy życiu. S tan isław sk i w tym w szystkim po-<br />
zostaje sobą: in scen izu je b yron ow sk iego „K aina". T u i w studio operow ym przy<br />
T eatrze W ielk im robi eksperym enty n a d rytm em w ew n ętrzn ym gry aktora i rytm em<br />
w id ow isk a. A le rozdźw ięk z całą b u jn ie natężon ą tw órczością teatraln ą jest bardzo<br />
głęboki. W yzn acza go m oże n ajd o b itn iej „biom echanika" M eyerholda, od m ieniająca<br />
aktora w instrum ent spraw ny, p recyzyjn y, św ietn y ale bezduszny i bierny — w zestaw<br />
ien iu z p sych ologizm em S tan isław sk iego, w którym tw órcza w o la in d yw idu aln a<br />
jest w ciąż i m ocno akcentow ana.<br />
Stan isław sk i n ie m ógł ustąpić ze sw ego stanow iska, zdradzić w iary, że „głów n y ceł<br />
sztuki stan ow i od d aw an ie w artystycznej form ie życia ducha ludzkiego". B ronił się<br />
z god n ością i stanow czością: „ P o w tó rzyła się — p isał w 1925 r. o całym now ym<br />
przeciw nym m u ruchu — p ow tórzyło się to, co w sw oim czasie p rzydarzyło się i nam,<br />
tylko w odw rotn ym kierunku. M y w w a lce z k on w en cjonalizm em p rzyjęliśm y p o <br />
w ierzchow ne o d d aw an ie b ytu za n o w ą sztukę, a obecni n ow atorzy i rew olucjoniści<br />
teatraln i w w a lce z n aturalizm em n a scen ie p rzejęli się um ow nością".<br />
P o d w u letn iej z górą (1922 — 1924) w ęd rów ce przez m iasta E uropy i A m eryki