TRUCKauto.pl 2015/3-4

Naszym zdaniem
Czekają
aż umrzemy
Państwo niemieckie jest sprytne. Wprowadziło
ustawę o płacy minimalnej i poddało ją
ocenie Komisji Europejskiej. A jak wiadomo to
trwa. A w tym czasie…
…spora część polskich, rodzinnych firm
transportowych może po prostu zbankrutować,
bo nie wytrzyma do czasu podjęcia decyzji przez
stosowne organy Unii. Aby uniknąć wszelkich
wątpliwości kanclerz Merkel mogła odwrócić
bieg wydarzeń. Najpierw sąsiedzi zza zachodniej
granicy powinni skierować swoje prawo
wewnętrzne do unijnej konsultacji. Dopiero
potem, po zapaleniu przez Brukselę zielonego
światła, wprowadzać w życie słynne 8,5 euro za
godzinę. Jak widać, Niemcy wciąż prowadzą politykę
faktów dokonanych.
Kolejną niebezpieczną implikacją niemieckiej regulacji o minimalnej stawce
jest wyłom w Unii. Śladem Niemiec pójdzie za chwilę Francja, w myśl zasady,
jaki im wolno, to dlaczego nie spróbować. Potem będzie Benelux, Włochy,
Hiszpania. I tak stara Unia niszczy zasadę wolnej konkurencji, która leży u
podstaw Wspólnoty.
Myślę też, że nasi sąsiedzi, bliżsi i dalsi, postrzegają polski transport, jako
poważne zagrożenie. W ciągu kilku ostatnich lat flota ciężarówek w tempie
ekspresowym odmłodziła się. Polskie firmy transportowe dysponują taborem
nierzadko lepszym, niż zachodnia konkurencja. I to stoi im ością, przepraszam,
ciężarówką w gardle. Póki Polak biedny, to można go tolerować. Ale jak zaczynie
się konkurować jakością, sprzętem, fachowością i nie można mu dać
rady w uczciwej grze rynkowej, to czas na inne argumenty. Tym razem wierzę
w unijnych urzędników, którzy wydadzą sprawiedliwe orzeczenie. Ale wiara
umiera ostatnia…
Zbigniew Witamborski