12.07.2015 Views

Eunomia 2011/10 - Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w ...

Eunomia 2011/10 - Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w ...

Eunomia 2011/10 - Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w ...

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

Słowo od redakcjiWkroczyliśmy przed kilku dniami w kolejny rok akademicki.Rok wyjątkowy, bo związany z obchodami jubileuszu dziesięcioleciaPaństwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Raciborzu.Na łamach „Eunomii”, w poszczególnych jej numerach, będziemysukcesywnie publikowali materiały na różne sposobyzwiązane z ową ważną dla całej społeczności PWSZ rocznicą.W październikowym numerze naszego miesięcznika umieściliśmytekst wprowadzający w obchody dziesięciolecia.Jubileusz PWSZ zbiega się z inną ważną dla Raciborza rocznicą,jaką jest stulecie „Strzechy” – jednego z głównych ogniskpolskości na Górnym Śląsku. Zaakcentowaliśmy w bieżącym numerze„Eunomii” ten istotny dla raciborskiej społeczności fakt.Rozpoczynający się rok akademicki przyniósł szereg zmianw strukturze PWSZ. Ruszyły dwa nowe kierunki: europeistykaoraz architektura i urbanistyka. Wierzymy, że zarówno te kierunki,jak i dotychczas istniejące będą się w następnych latachrozwijały.W wyniku przeprowadzonych wiosną wyborów, od pierwszegowrześnia urzędują nowi prorektorzy. Zgodnie z obietnicąopublikujemy dla Państwa w najbliższym numerze wywiady zarównoz prorektorami, którzy skończyli kadencję, jak i z nowowybranymi, rozpoczynającymi swoją niełatwą pracę. Chcemyrównież przybliżyć naszym Czytelnikom sylwetki nowych członkówSenatu PWSZ, a także szefów instytutów.Październikowa, nieco rozbudowana objętościowo edycja„Eunomii”, którą właśnie oddajemy do rąk Państwa, poświęconazostała, jak to się dzieje zazwyczaj, wielu tematom i sprawom.Zgodnie z kilkuletnią tradycją publikujemy z okazji inauguracjiroku akademickiego obszerny wywiad z JM RektoremPWSZ, w którym prof. Michał Szepelawy poruszył najważniejszeproblemy dotyczące teraźniejszości i przyszłości uczelni.Prezentujemy Państwu materiały dotyczące wydarzeń z życiauczelni, mających miejsce jeszcze przed wakacjami. Informujemyo różnych przejawach współpracy PWSZ jako instytucji,a także niektórych jej pracowników ze środowiskiem lokalnym,co potwierdza silne zakorzenienie raciborskiej uczelni w lokalnejspołeczności.Wierzymy, że interesujący wyda się Państwu artykuł poświęconymetodom resocjalizacji stosowanym w dalekim i egzotycznymdla nas Meksyku.W bieżącym numerze uruchomiliśmy dwa nowe działy.W środku numeru znajdą Państwo obszerny tekst na temat najnowszychpublikacji regionalistycznych, związanych ze Śląskiemw ogóle i z ziemią raciborską w szczególności. Chcemyw kolejnych edycjach „Eunomii” tę ważną tematykę rozwijać.Natomiast drugi nowy akcent pojawił się na ostatniej stronieokładki. Polega on na przypomnieniu słów popularnych niegdyśpiosenek, osadzeniu ich w kontekście obyczajowym i kulturowym,a także (co bardzo istotne) zilustrowaniu ich przy pomocyartystycznej fotografii. Mamy nadzieję, że ta forma ambitnejrozrywki przypadnie Państwu do gustu.Ogromnie dziękujemy wszystkim osobom, które w jakikolwieksposób przyczyniły się do powstania październikowego numeru„Eunomii”. Życzymy Państwu miłej lektury.Wszystkim członkom raciborskiej społeczności akademickiej– władzom uczelni, wykładowcom i pracownikom administracyjnym,studentom, a także przyjaciołom PWSZ – składamyserdeczne życzenia pomyślności w rozpoczynającym się rokuakademickim <strong>2011</strong>/2012.REDAKCJAFoto: J. MrożekW październikowym numerze„Eunomii” umieściliśmy bardzociekawy, jak sądzimy, materiał,łączący cechy sprawozdaniaz wyjazdu naukowego draAdama Szecówki, autora tekstu,z reportażem z dalekiegoi wciąż dla nas egzotycznegoMeksyku. Główne zdjęcie naokładce od razu wprowadzaw niezwykły, fascynujący i pełenkontrastów klimat kulturowytego latynoskiego kraju.1


Z ŻYCIA UCZELNIKRONIKA WYDARZEŃ – SENAT I REKTORAT9 czerwca <strong>2011</strong> r. odbyło się posiedzenie Kolegium Rektorskiegoi Rady Wydawniczej PWSZ. Tematem posiedzenia była m. in.rekrutacja na rok akademicki <strong>2011</strong>/2012 oraz zatrudnieniekadry dydaktycznej. Rada Wydawnicza przedyskutowałazaplanowane na najbliższy okres wydanie książek pracownikówinstytutów PWSZ.16 czerwca <strong>2011</strong> r. obradował Senat. Na posiedzeniu przyjętouchwały m. in. zatwierdzające plany studiów na wszystkichkierunkach na rok akademicki <strong>2011</strong>/2012 oraz sprawozdaniefinansowe za 20<strong>10</strong> rok.31 sierpnia <strong>2011</strong> r. odbyło się spotkanie kierownictwa uczelniw związku z upływem kadencji prorektora ds. organizacjii rozwoju uczelni oraz prorektora ds. dydaktyki i studentów.Tematem spotkania było przekazanie stanowisk prorektoromwybranym na kadencję <strong>2011</strong>-2015.1 września <strong>2011</strong> r. Prezydium Państwowej KomisjiAkredytacyjnej pozytywnie zaopiniowało wniosek naszej uczelnio nadanie uprawnień do prowadzenia kształcenia na kierunku„architektura i urbanistyka” na poziomie studiów pierwszegostopnia.15-18 września <strong>2011</strong> r. Rektor PWSZ prof. Michał Szepelawyuczestniczył w XVI Zgromadzeniu Plenarnym KonferencjiRektorów Publicznych Szkół Zawodowych, które odbyło sięw Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Gnieźnie. Głównytemat obrad: „Państwowe Wyższe Szkoły Zawodowe wobecnowej ustawy”.PORZĄDEK OBRAD SENATUPaństwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Raciborzu16 czerwca <strong>2011</strong> r.1.2.3.4.5.6.7.8.9.<strong>10</strong>.Przyjęcie Uchwały Nr 258/<strong>2011</strong> w sprawie przyjęcia porządkuobrad Senatu Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowejw Raciborzu.Przyjęcie Uchwały Nr 259/<strong>2011</strong> w sprawie przyjęcia protokołuz posiedzenia Senatu Państwowej Wyższej SzkołyZawodowej w Raciborzu z dnia 19 maja <strong>2011</strong> r.Przyjęcie Uchwały Nr 260/<strong>2011</strong> w sprawie zatwierdzeniasprawozdania finansowego za rok 20<strong>10</strong>.Przyjęcie Uchwały Nr 261/<strong>2011</strong> w sprawie zatwierdzeniaplanu rzeczowo-finansowego na rok <strong>2011</strong>.Przyjęcie Uchwały Nr 262/<strong>2011</strong> w sprawie zatwierdzeniazmian w planach studiów na kierunku pedagogika.Przyjęcie Uchwały Nr 263/<strong>2011</strong> w sprawie zatwierdzeniaplanów studiów <strong>2011</strong> – 2014 na kierunku wychowanie fizyczne.Przyjęcie Uchwały Nr 264/<strong>2011</strong> w sprawie zatwierdzeniazmian w planach studiów 20<strong>10</strong> – 2013 na kierunku wychowaniefizyczne.Przyjęcie Uchwały Nr 265/<strong>2011</strong> w sprawie zatwierdzeniazmian w planach studiów 2009 – 2012 na kierunku wychowaniefizyczne.Przyjęcie Uchwały Nr 266/<strong>2011</strong> w sprawie zatwierdzeniazmian w planach studiów na kierunku filologia.Przyjęcie Uchwały Nr 267/<strong>2011</strong> w sprawie zatwierdzeniaplanów studiów <strong>2011</strong> – 2014 na kierunku socjologia.11. Przyjęcie Uchwały Nr 268/<strong>2011</strong> w sprawie zatwierdzeniaplanów studiów na kierunku matematyka specjalnościw finansach i ekonomii rozpoczynających się od roku akademickiego<strong>2011</strong>/2012.12. Przyjęcie Uchwały Nr 269/<strong>2011</strong> w sprawie zatwierdzeniazmian w planach studiów na kierunku automatyka i robotykarozpoczętych w roku akademickiego 2008/2009.13. Przyjęcie Uchwały Nr 270/<strong>2011</strong> w sprawie zatwierdzeniazmian w planach studiów na kierunku automatyka i robotykarozpoczętych w roku akademickiego 2009/20<strong>10</strong>,20<strong>10</strong>/<strong>2011</strong> oraz zatwierdzenia planów studiów na kierunkuautomatyka i robotyka rozpoczynających się w rokuakademickim <strong>2011</strong>/2012.14. Przyjęcie Uchwały Nr 271/<strong>2011</strong> w sprawie przyjęcia regulaminupobierania opłat za usługi edukacyjne związanez kształceniem na studiach stacjonarnych i niestacjonarnychw Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Raciborzu.15. Przyjęcie Uchwały Nr 272/<strong>2011</strong> w sprawie zatwierdzeniazmian w planach studiów na kierunku socjologia.16. Przyjęcie Uchwały Nr 273/<strong>2011</strong> w sprawie zatwierdzeniaplanów studiów na kierunku europeistyka.17. Przyjęcie Uchwały Nr 274/<strong>2011</strong> w sprawie zatwierdzeniaplanów studiów na kierunku edukacja artystycznaw zakresie sztuk plastycznych.18. Sprawy różne.3


Z ŻYCIA UCZELNI„Jesteśmy przygotowanina nowe wyzwania”Z Jego Magnificencją prof. Michałem Szepelawym, Rektorem PWSZ w Raciborzurozmawia dr Janusz Nowak* Panie Rektorze, u progu kolejnego roku akademickiegopragniemy, jako redakcja „Eunomii”, prosićPana Rektora o przedstawienie uwag dotyczących przeszłości,teraźniejszości i przyszłości naszej uczelni. Najpierwjednak jeszcze raz serdecznie gratulujemy Panuwyboru na następną kadencję.Prof. Michał Szepelawy: Bardzo dziękuję Państwui wszystkim instytucjom oraz osobom, które zechciałyzłożyć mi gratulacje i życzenia. Życzliwość towarzyszącamojej elekcji na kolejną kadencję jest dla mnie ważnymwyzwaniem, które mobilizuje mnie do wytrwałych działańdla dobra raciborskiej PWSZ.* Panie Rektorze, w wywiadzie udzielonym naszemumiesięcznikowi przed rozpoczęciem roku akademickiego2007/2008 powiedział Pan m.in.: „Bycie rektoremto ciężka praca i jeszcze cięższa odpowiedzialność.Jestem całkowicie świadomy tej ogromnej odpowiedzialności,odczuwam ją. Zapewne wraz z upływemczasu będę jej doświadczał w coraz większym stopniu.”Czy owe minione cztery lata kierowania przez Pana raciborskąuczelnią potwierdziły ówczesne Pańskie przypuszczenia?Prof. Michał Szepelawy: Mogę stwierdzić, że te słowasą prawdziwe w całej rozciągłości. Prowadzenie jedynejw regionie samodzielnej uczelni wyższej, godzenie różnych,często sprzecznych, tendencji, mobilizowanie członkówkadry PWSZ do stałego podnoszenia poziomu nauczania,poszukiwanie sposobów coraz pełniejszego zakorzenieniaszkoły w społeczności lokalnej, pozyskiwanie środków,pozwalających na intensywny rozwój itd. – to zadania,zmuszające do nieustannego wysiłku. Ale wspominamo owym wysiłku i ciągłym zaangażowaniu nie po to, abysię skarżyć. Przeciwnie, poczucie odpowiedzialności zastan i rozwój uczelni jest znakomitym bodźcem do pracy.Minione lata dały mi wiele satysfakcji.* Chcielibyśmy właśnie na chwilę wrócić do tej zakończonejjuż kadencji. Jakie zamierzenia zdaniem PanaRektora udało się w tym czasie zrealizować, a co pozostajewyzwaniem na najbliższą przyszłość.Prof. Michał Szepelawy: Jest tych pozytywnych efektówwiele. Wskazałbym szczególnie na fakt silnego zakorzenieniasię uczelni w strukturach lokalnej społeczności. Jesteśmybardzo dobrze postrzegani, nasi pracownicy naukowioraz studenci uczestniczą w wielu inicjatywach podejmowanychprzez lokalne instytucje. Są to, dodajmy, inicjatywyi przedsięwzięcia o zróżnicowanym charakterze. Cieszynas to poważne traktowanie Państwowej Wyższej SzkołyZawodowej, wyrażające się m.in. włączaniem reprezentantównaszej szkoły w różnorakie działania na terenie miasta,powiatu. Mogę bez żadnej przesady powiedzieć, że staliśmysię istotnym ośrodkiem kulturotwórczym w regionie. Bar-Foto: G. Habrom-Rokosz4


Z ŻYCIA UCZELNIdzo dobitnie o owym zakorzenieniu świadczy na przykładfakt, iż przedstawiciele władz uczelni, w tym moja osoba,są zapraszani do udziału w wielu ważnych gremiach, jakchociażby Komitet Odbudowy Zamku w Raciborzu, czykapituła nagrody Starosty w dziedzinie kultury. Innymważnym, jak uważam, osiągnięciem jest stałe zapewnianieatrakcyjności oferty edukacyjnej. Mamy satysfakcję,że te nasze usiłowania są dostrzegane i doceniane, o czymświadczą np. ogłoszone na początku lipca wyniki rankinguNescafe. Znaleźliśmy się na szóstym miejscu wśród najlepszychszkół publicznych, a w kategorii „elastyczność”,a więc umiejętność dostosowywania toku nauczania dopotrzeb studentów, zdobyliśmy trzecią lokatę. W ramachposzukiwania nowych możliwości kształcenia, zgodnychz tendencjami występującymi na dynamicznym rynkupracy, od października tego roku uruchamiamy nowykierunek w Instytucie Studiów Społecznych. Jest nim europeistyka.Natomiast bardzo zaawansowane są staraniao powołanie kierunku architektura i urbanistyka. Jesteśmyuczelnią otwartą na różnorodne potrzeby studentów.Z najnowszych przykładów na prawdziwość tej tezy podamto, że w czasie wakacji trwały prace (w oparciu, copragnę dobitnie podkreślić, o środki własne), którychowocem jest winda dla osób niepełnosprawnych, modernizacjapływalni oraz częściowy remont Domu Studenta.* Wspomniał Pan Rektor o relacjach uczelni z różnymiinstytucjami lokalnymi. Jak owe relacje przekładają sięna ewentualne korzyści dla PWSZ?Prof. Michał Szepelawy: Jak już wielokrotnie wspominałemnasza współpraca z organami samorządu terytorialnegobyła w minionych latach wzorowa. Wierzę, że nadaltak będzie ona wyglądała. Tylko w minionym roku akademickimpozyskaliśmy od miasta siedemset tysięcy złotych,natomiast z kasy powiatu raciborskiego sto tysięcyzłotych. Dzięki między innymi tym środkom mogliśmyrozpocząć m.in. długo oczekiwany i bardzo potrzebny remontDomu Studenta, a także kontynuować remont basenu.W bliskiej już perspektywie widać zagospodarowanieczęści pomieszczeń odnawianego Zamku Piastowskiegoprzez nasz Instytut Sztuki. Władze powiatowe i miejskiesą wrażliwe na nasze potrzeby i w miarę swoich możliwościwychodzą im naprzeciw. Przedstawiciele samorządumiejskiego i powiatowego, a także niektórych samorządówgminnych doskonale rozumieją, że jedyna uczelniawyższa w naszym regionie jest niezwykle cennym, podwieloma zresztą względami, dobrem, które należy pielęgnowaći rozwijać. Jesteśmy ogromnie wdzięczni za tegotypu współdziałanie.Ponadto przecież wsparcie udzielane PWSZ nie jest wrzucaniempieniędzy do worka bez dna. Jak już wspomniałem,pracownicy i studenci naszej uczelni realizują wiele działańdla dobra różnych instytucji funkcjonujących w Raciborzui powiecie raciborskim. Przykładem mogą być wysokocenione badania wykonywane przez Instytut StudiówSpołecznych na zamówienie Starostwa Powiatowego. Innyprzykład to liczne warsztaty organizowane przez InstytutSztuki dla dzieci i młodzieży, a także turnieje i konkursyorganizowane przez Instytut Studiów Edukacyjnych (np.„Asy Trzeciej Klasy”), Instytut Neofilologii (konkursy językaniemieckiego i angielskiego), Instytut Techniki i Matematyki(m.in. wykłady z matematyki dla maturzystów)i wiele przedsięwzięć, których nie sposób teraz wymienićz powodu ich wielkiej ilości. Ważne jest to, że nasza szkołapoprzez współpracę z instytucjami lokalnymi współtworzytak nam wszystkim, mieszkańcom ziemi raciborskiej,przyjazne środowisko dla lokalnej społeczności.* W grupie tych działań są zapewne także projektyunijne, które zostały uruchomione w ostatnim czasie,a o których obszernie pisaliśmy na naszych łamach?Prof. Michał Szepelawy: To niezwykle ważna sfera działańraciborskiej PWSZ. Fakt, iż nasza uczelnia uzyskałaśrodki na realizację trzech projektów unijnych, wygrywającz silnymi konkurentami, świadczy o bardzo profesjonalnympostępowaniu osób przygotowujących owe projektyoraz o pozycji raciborskiej PWSZ. Istotny jest przy opracowaniui realizacji wspomnianych projektów fakt wyjściauczelni na zewnątrz, w stronę środowiska lokalnego. Niewalczyliśmy o środki unijne wyłącznie dla nas jako szkoły,ale staraliśmy się o nie, aby skutecznie pomagać osobomspoza uczelni. Niestety, złożony przez nas wniosek, któregocelem jest zdobycie środków na adaptację hali sportowej,nie przeszedł. Znalazł się na liście rezerwowej, więc mamynadzieję, że w nieodległej przyszłości uzyska akceptację.* Na jakie jeszcze elementy funkcjonowania uczelnichciałby Pan Profesor zwrócić szczególną uwagę w sensiepozytywnym?Prof. Michał Szepelawy: Pragnę podkreślić, że władzePWSZ kierują się w swoim działaniu poszczególnymi zapisamistrategii na lata 2008-2013. Dokument ten nie jestdla nas jedynie martwą literą. Przeciwnie, odwołujemy siędo niego w codziennej działalności uczelni, bowiem jesteśmyprzekonani, że taka postawa gwarantuje stabilnośći bezpieczeństwo na różnych polach funkcjonowaniauczelni. Unikamy improwizacji, która łatwo może sięprzeobrazić w chaos. Staramy się przestrzegać reguł i procedurzapisanych w Strategii rozwoju. Ważną sprawą jesttakże zapewnienie uczelni płynności finansowej, a tym samymbezpieczeństwa ekonomicznego. Udawało nam sięto do tej pory i będziemy dokładali wszelkich starań, abyosiągnąć ten efekt w przyszłości.* Strategia jest powiązana również z systemem zapewnianiajakości?Prof. Michał Szepelawy: Tak, dbałość o jakość kształcenia,sformalizowana właśnie we wspomnianym dokumen-5


Z ŻYCIA UCZELNIcie, jest jednym z naszych priorytetów. Dążymy do tego,aby nasi studenci otrzymywali wiedzę i umiejętności napoziomie umożliwiającym im zarówno bezproblemowąkontynuację studiów drugiego stopnia (magisterskich), jaki wykazanie się kompetencjami przydatnymi na trudnymobecnie rynku pracy. Troska o jakość dydaktyki była i będziew centrum naszej uwagi. Z tym problemem wiąże sięoczywiście konieczność zapewnienia dobrej, kompetentnejkadry. Kontynuujemy politykę mobilizowania wykładowcówmieszkających w naszym regionie do uzyskiwaniakolejnych stopni naukowych. Pracownicy zatrudnieniw naszej uczelni na pierwszym etacie gwarantują, w kontekścieznowelizowanych przepisów Ustawy o szkolnictwiewyższym oraz tytułach i stopniach naukowych, utrzymanieposzczególnych kierunków i specjalności. Dlategomiędzy innymi jest to tak ważna sprawa. Ale nie tylkoz tego względu. Chodzi przecież także o niebagatelną rzecz,jaką jest wzrost kapitału kulturowego członków raciborskiejspołeczności, a tym samym jej rozwój cywilizacyjny.W ostatnim czasie wypromowało się dwudziestu naszychdoktorów, a dwie osoby pomyślnie przeprowadziły przewodyhabilitacyjne. Dziewiętnastu doktorów pracujew raciborskiej PWSZ na pierwszym etacie, dla ośmiu todrugie miejsce zatrudnienia. Dbałość o jakość kadry wyrażaćsię musi, co oczywiste, także motywacjami finansowymi,w związku z czym planujemy podwyżki uposażeńw latach 2012-2013.* Wspomniał Pan Rektor o nowelizacji Ustawy. Czydostrzega Pan jakieś zagrożenia dla naszej uczelni z tąsprawą związane?Prof. Michał Szepelawy: Tak jak już powiedziałem, podejmujemyróżne kroki, aby postanowienia ustawy w nasjako uczelnię nie „uderzyły”. Jesteśmy przygotowani dostawienia czoła wyzwaniom, które te zmienione przepisyniewątpliwie przyniosą. Nie możemy dać się uśpić trzyletnimvacatio legis. Będziemy dostosowywali strukturęuczelni do wymogów zmienionej ustawy (chodzi m.in.o stworzenie wydziałów, odpowiednie modyfikacje statutuPWSZ itp.) Poza komplikacjami, które mogą w przyszłościwyniknąć ze zmienionej ustawy, są i inne zagrożeniainstytucjonalne, na które musimy być przygotowani. Myślęteraz przede wszystkim o wielokrotnie powracającympomyśle, dotyczącym zmiany finansowania publicznychwyższych szkół zawodowych. Uporczywie lansowany byłdo niedawna (obecnie sprawa ucichła) projekt przeniesieniatego typu szkolnictwa pod „skrzydła” sejmików wojewódzkich.Co to może oznaczać dla tych placówek? Topytanie retoryczne, bowiem odpowiedź może być tylkopesymistyczna. Rektorzy państwowych wyższych szkółzawodowych, zrzeszeni w Konferencji Rektorów PublicznychSzkół Zawodowych, skutecznie się przeciwstawialiwejściu w życie tego pomysłu. Pozostaje mieć nadzieję, żenadal ów opór będzie skuteczny.Znanym od kilku już lat zagrożeniem i wyzwaniem jestmalejąca z roku na rok liczba studentów. Wiemy, że wiążesię to z obiektywnym zjawiskiem wkraczania w dorosłośćroczników niżu demograficznego, jednak czynimy wielewysiłków, aby zminimalizować skutki tego procesu. Prowadzimyintensywną akcję promocyjną, trwającą w istocieprzez cały rok akademicki.Również zaawansowane rozmowy dotyczące połączeniakolegiów nauczycielskich w Zabrzu i Gliwicach ze strukturąPWSZ stwarzają pod tym względem optymistycznąperspektywę. W czerwcu pojawiła się oficjalna deklaracjaprezydenta Kędzierzyna-Koźla w sprawie utworzenia w tymmieście zamiejscowej jednostki organizacyjnej (filii) naszejuczelni. To jest kolejne pomyślne rokowanie na przyszłość.* Jakie jeszcze działania podejmują władze PWSZ, abyzapewnić większą „atrakcyjność”, a jednocześnie przyciągnąćdo współdziałania z uczelnią inne podmioty?Prof. Michał Szepelawy: Jesteśmy otwarci na wszelkieinicjatywy w tym względzie i sami takowe przedstawiamy.W minionym roku akademickim zawarliśmy kolejneumowy z placówkami edukacyjnymi (licea w Rydułtowach,Wodzisławiu Śląskim, Zespół Szkół Mechanicznychw Raciborzu). Korzyści dydaktyczne z takiej współpracyczerpią przede wszystkim: Instytut Sztuki, InstytutStudiów Edukacyjnych, Instytut Matematyki i Techniki.Doprowadziliśmy we współpracy z Zespołem SzkółOgólnokształcących nr 1 w Raciborzu do powstania w tejplacówce czteroletniego Liceum Plastycznego, cieszącegosię dużym powodzeniem absolwentów gimnazjów. Przedmiotyzwiązane ze sztuką i różnymi technikami plastycznymibędą realizowane w tej klasie przez wykładowcówInstytutu Sztuki. W obiektach Instytutu w gmachu przyulicy Cecylii będzie się odbywała także część zajęć dydaktycznych.Wysoka jakość kształcenia w naszej uczelni jest stale monitorowanaprzez Państwową Komisję Akredytacyjną. W minionymroku akademickim akredytację otrzymały dwa kierunki:matematyka oraz ponownie wychowanie fizyczne.* Ważnym składnikiem współpracy uczelni z różnymiinstytucjami są umowy z lokalnymi mediami.Prof. Michał Szepelawy: Bardzo nam zależy na harmonijnejwspółpracy z działającymi na naszym terenie mediami.Jest ona przecież jednym z filarów promocji uczelni. Podpisaliśmyumowy niemal ze wszystkimi funkcjonującymiw Raciborzu mediami. Finalizujemy porozumienie z Radiem„Vanessa”, w ramach którego studenci specjalnościmedia i komunikacja społeczna prowadzą (od czerwca)własny program na antenie tej rozgłośni, a więc mają sposobnośćrealizowania warsztatów dziennikarskich. Współpracaz mediami jest kolejnym przejawem zaangażowanianaszej uczelni w proces dynamizowania życia kulturalnegow mieście i w regionie.6


Z ŻYCIA UCZELNI* Rozpoczynający się rok akademicki jest szczególny.Obchodzimy dziesięciolecie funkcjonowania raciborskiejPWSZ. Jakie refleksje nasuwają się Panu Rektorowiw związku z tą rocznicą?Prof. Michał Szepelawy: To na pewno dobra okazja dozatrzymania się, podsumowania dotychczasowej działalnościi zastanowienia się nad przyszłością. Przede wszystkimjednak należy wyrazić ogromną wdzięczność wszystkimtym osobom, które przyczyniły się do powstaniauczelni i które tę uczelnię przez te wszystkie lata wzbogacałyswoją wiedzą, umiejętnościami, energią, dobrymipomysłami i codzienną pracą. Absolwenci naszej szkoły,wielu z nich działa w Stowarzyszeniu Absolwentów i PrzyjaciółPWSZ, tworzą już liczną „armię”. Cieszy nas to,że w swoich wypowiedziach mówią ciepło i sympatycznieo uczelni i o studiach w niej. Takie wnioski wynikająz ankiet dotyczących losów absolwentów.Dziesięć lat to pozornie krótki okres. Ale jeśli spojrzymyna wielość ludzkich losów splecionych z historią naszejszkoły, uświadomimy sobie, iż lata spędzone tutaj, naSłowackiego, na Cecylii, na Łąkowej czy też w „Słoneczku”,odciskają silne piętno na osobowości. Zależy nam natym, aby było to piętno wyłącznie pozytywne, związanez wartościami, z dobrem po prostu.* Jubileusz Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowejskłania do przywołania całej długiej historii szkolnictwapomaturalnego w Raciborzu.Prof. Michał Szepelawy: Dziesięciolecie naszej uczelnijest powiązane z liczącą kilka stuleci tradycją kształceniaw Raciborzu. Najdawniejsze początki tej tradycji symbolizujeznajdująca się na gmachu głównym PWSZ tablicaupamiętniająca Wawrzyńca - raciborzanina, który na początkuXV stulecia dwukrotnie piastował funkcję rektoraodnowionej Akademii Krakowskiej.Sam budynek główny też posiada charakter symboliczny.Jego fundamenty wzniesiono w drugiej połowie lattrzydziestych XX wieku z inicjatywy Związku Polakóww Niemczech oraz Związku Polskich Towarzystw Szkolnychw Niemczech, jednak władze hitlerowskie wstrzymałybudowę. We wrześniu 1949 roku przystąpionodo wznoszenia gmachu według pierwotnego projektu,a w 1954 roku dokonano jego otwarcia. Rozpoczęłodziałalność Studium Nauczycielskie, które stało się nawiele lat ośrodkiem intelektualnym, promieniującymna cały region. Studium Nauczycielskie wytworzyło silneśrodowisko kulturalne, narzucające pewne standardyintelektualne, kreujące miejscową elitę. W 1973 rokuumieszczono w tym budynku, w miejsce zlikwidowanegodecyzją ministerialną Studium, Centrum DoskonaleniaNauczycieli. Następnie działały tutaj różne instytucjekształcące nauczycieli, takie jak: Wydział ZamiejscowyAkademii Wychowania Fizycznego w Katowicach, StudiumWychowania Przedszkolnego, ponownie StudiumNauczycielskie, oddział zamiejscowy WSP w Opolu,Nauczycielskie Kolegium Języków Obcych, KolegiumNauczycielskie. Przez wszystkie te lata formowało sięw Raciborzu środowisko ludzi poświęcających się kształceniu,ambitnych, dążących do zainstalowaniu w naszymmieście uczelni wyższej. Te wysiłki wielu osób przyniosłypozytywny rezultat. 20 września 2001 roku ówczesnypremier, profesor Jerzy Buzek, podpisał rozporządzenie,na mocy którego utworzono w Raciborzu z dniem 1 lutego2002 roku Państwową Wyższą Szkołę Zawodową.Lista osób, którym zawdzięczamy powstanie raciborskiejuczelni jest długa. Pragnę im wszystkim podziękowaćw imieniu całej wspólnoty akademickiej.* Panie Rektorze, dziękując Panu za rozmowę, chciałbymżyczyć Panu w imieniu czytelników i współpracowników„Eunomii” owocnej, pomyślnej drugiej kadencji,udanego roku akademickiego <strong>2011</strong>/2012 orazwszystkiego dobrego w sferze zawodowej i osobistej.Prof. Michał Szepelawy: Bardzo dziękuję. Ja równieżpragnę poprzez nasz uczelniany periodyk życzyć wszystkimczłonkom społeczności Państwowej Wyższej SzkołyZawodowej w Raciborzu sukcesów, satysfakcji, pomyślności.Szczególne życzenia kieruję do nowo wybranych członkówwładz uczelni, a także do studentów pierwszegoroku.Foto: G. Habrom-Rokosz7


Z ŻYCIA UCZELNIPowstaje architektura<strong>Państwowa</strong> <strong>Wyższa</strong> <strong>Szkoła</strong> <strong>Zawodowa</strong>w Raciborzu otrzymałazgodę na uruchomienie nowego,atrakcyjnego kierunku kształcenia„Architektura i urbanistyka”.Będą to studia inżynierskietrwające 3,5 roku (7 semestrów).W skład kadry dydaktycznej wejdądoświadczeni nauczyciele wywodzącysię m.in. z PolitechnikiGliwickiej.PWSZ planuje przeznaczyćdla nowego kierunku budynekprzy ul. Lwowskiej. Jest on właśniemodernizowany i zostaniedostosowany do potrzeb „Architekturyi urbanistyki”.Mamy nadzieję, że ofertaPWSZ przyciągnie wielu kandydatów,również spoza naszegoregionu, ponieważ uczelniapoza ciekawymi kierunkamioferuje studentom m.in. bezpłatnestudia stacjonarne,niedrogie zaoczne, duży akademikze stołówką, obiektysportowe (w tym własny krytybasen) - i to wszystko przyniewielkich kosztach utrzymaniaw Raciborzu. Osobybędące w trudnej sytuacjimaterialnej mogą ubiegaćsię o stypendia. Wartoskorzystać z okazji, bow pierwszym naborze zawszełatwiej dostać się nastudia!Co przewiduje programnauczania na „architekturzei urbanistyce”? Studenciposiądą podstawowąwiedzę z zakresu historii,budownictwa i technologiibudowlanych, konstrukcji, fizykibudowli, projektowania architektonicznego i urbanistycznego,a ponadto poznają przepisy techniczno-budowlane, organizacjęi przebieg procesu inwestycyjnego.Po ukończeniu studiów I stopnia, absolwenci uzyskują tytułinżyniera architekta i są przygotowani do podjęcia działalnościzawodowej w dziedzinie projektowania obiektów budowlanych(w zakresie określonym przepisami) oraz do podjęciapracy w wykonawstwie i nadzorze budowlanym. Mogą takżerozpocząć studia II stopnia na „Architekturze i urbanistyce”lub na kierunkach pokrewnych w innych uczelniach.[tekst na podstawie informacji umieszczonej na stronie internetowejPWSZ w Raciborzu]8


Z ŻYCIA UCZELNIProrektorzy przekazali władzęW ostatnim dniu sierpnia nastąpiło oficjalne przekazanie władzyprzez prorektorów, którzy skończyli kadencję i nie ubiegalisię o ponowny wybór, nowo wybranym zastępcom Rektora.Tak jak obiecywaliśmy przed wakacjami, pragniemy opublikowaćwywiady z byłymi i obecnymi prorektorami. Uczynimy tow kolejnym, listopadowym numerze „Eunomii”. Teraz pragniemyjeszcze raz z całego serca w imieniu całej społecznościraciborskiej PWSZ podziękować za ogromny, wymykający sięwszelkim bilansom, wkład pracy, energii, zapału prof. JerzemuPośpiechowi, prorektorowi ds. organizacji i rozwoju. Nasze pismozawdzięcza niesłychanie wiele prof. Pośpiechowi – od samegopoczątku działania, przez całe pięć lat dotychczasowego funkcjonowania„Eunomii” był z nami, dzielił wszystkie nasze troskii radości, wspierał, radził. Jesteśmy przekonani, że współpracaz prof. Jerzym Pośpiechem nadal będzie się układała znakomicie.Serdecznie dziękujemy dr. Jackowi Lembasowi, prorektorowids. dydaktyki i studentów, za otwartość i empatię wobec studenckichproblemów, za pomysły rozwoju uczelni, za patronowanielicznym przedsięwzięciom. Dr Lembas wielokrotnie publikowałna łamach „Eunomii” swoje teksty, a także inspirował i mobilizowałinnych autorów.Życzenia samych sukcesów, pomyślności, satysfakcji z pracykierujemy do nowych prorektorów: dr Teresy Jemczury, prorektords. dydaktyki i studentów oraz dr. Juliusza Kiesia, prorektorads. organizacji i rozwoju. Niech sprawowanie tych trudnychfunkcji przyniesie Państwu wiele zadowolenia.Foto: G. Habrom-RokoszProf. Jerzy Pośpiech, były prorektor ds. organizacjii rozwojuDr inż. Juliusz Kieś, prorektor ds. organizacjii rozwojuFoto: G. Habrom-RokoszFoto: G. Habrom-RokoszDr Jacek Lembas, były prorektor ds. dydaktykii studentówDr Teresa Jemczura, prorektor ds. dydaktykii studentówFoto: G. Habrom-Rokosz9


Z ŻYCIA UCZELNIDziesięć lat Państwowej WyższejSzkoły Zawodowej w Raciborzudr Janusz NowakFoto: G. Habrom-RokoszRozpoczynamy, jako raciborska społecznośćakademicka, obchody ważnej rocznicy – dziesięcioleciapowstania Państwowej WyższejSzkoły Zawodowej w Raciborzu. Dziesięć latto z punktu widzenia historii, tego, co badaczedziejów nazywają „długim trwaniem” bardzoniewiele, ale z perspektywy egzystencji poszczególnychosób jest to już znaczący okres.Nigdy dosyć przypominania, że doprowadzeniedo powstania w naszym mieście wyższejuczelni jest jednym z najbardziej doniosłychwydarzeń w dziejach Raciborza. Możnabez przesady stwierdzić, że ambicje w zakresiekształcenia (i to na wysokim poziomie) uzewnętrzniałysię w raciborskiej społeczności odnajdawniejszych czasów. W dobie średniowieczai później działały w mieście dwie bardzocenione instytucje edukacyjne: szkoła kolegiackaprzy kolegiacie Wniebowzięcia NajświętszejMarii Panny oraz szkoła klasztorna prowadzona przez dominikanów.W Rudach funkcjonowała także wysoko notowanaszkoła klasztorna kierowana przez cystersów.Początki tradycji szkolnej w Raciborzu symbolizuje znajdującasię na gmachu głównym naszej uczelni tablica kuPamiętne ozdabianie pływalni przez studentów Instytutu SztukiSylwetka Pomnika Pokoju - budynku głównego naszej uczelniprezentuje się romantycznieczci Wawrzyńca z Raciborza, wybitnego teologa krakowskiegoz XV wieku. Warto przy okazji przypomnieć orazreaktywować pomysł nadania raciborskiej PWSZ imieniatego rektora Akademii Krakowskiej.Szczególne znaczenie w dziejach raciborskiej edukacji,stawiającej sobie poprzeczkę bardzowysoko, odegrało Królewskie EwangelickieGimnazjum, powołane doistnienia przez króla pruskiego FryderykaWilhelma III w 1818 rokui funkcjonujące w dawnym klasztorzedominikanek, zlikwidowanymna mocy edyktu sekularyzacyjnegoz 18<strong>10</strong> roku. Przez instytucję tęprzewinęło się w okresie jej istnienia(lata 1818-1945) mnóstwo wybitnychpostaci, zarówno wśród kadrynauczającej, jak i w społecznościuczniów oraz absolwentów. Wystarczywymienić takie osoby, jak arcybiskuppolowy Wojska Polskiego JózefGawlina, poeta Jan Kasprowicz,ks. bp Józef Natan, twórca olbrzymiegokompleksu leczniczego –szpitala dla psychicznie chorychFoto: G. Habrom-Rokosz<strong>10</strong>


Z ŻYCIA UCZELNIFoto: archiwum PWSZ w Raciborzuw Branicach, doktor Józef Rostek, współzałożyciel„Nowin Raciborskich” i „Strzechy”i wiele innych postaci. Istnienie sławnegoraciborskiego Gimnazjum inspirowałojuż w XIX wieku starania o utworzeniew naszym mieście uczelni wyższej. Niedoszło do tego ani wówczas, ani też poII wojnie światowej, kiedy na fundamentachzałożonych w latach30. pod polskie gimnazjumdla dziewcząt wzniesiono gmach,w którym w 1954 roku rozpoczęło działalnośćStudium Nauczycielskie. <strong>Szkoła</strong> tastała się na wiele lat ważnym ośrodkiemkulturowym w regionie raciborskim,a wśród jej wykładowców dojrzewała myślo przekształceniu placówki w uczelnięwyższą. Studium Nauczycielskie wytworzyłosilne środowisko, kreujące miejscowąelitę, która nigdy nie zarzuciła myślio powołaniu w jednym z najstarszychmiast Górnego Śląska szkoły wyższej. Pierwsze,bardzo zresztą intensywne, starania podjętow latach 1977-1981. Wydawało się, że przyniosą one pozytywnyefekt, ale tak się nie stało. Podobnie później, kiedyfunkcjonowało „drugie” Studium Nauczycielskie, na początkutransformacji (na przełomie lat 80. i 90.), niezwykle zaawansowanebyły dążenia do uruchomienia szkoły wyższej.I tym razem trzeba było niestety spasować. Dopiero powołaniew 1990 roku w Raciborzu Kolegium Nauczycielskiegow miejsce likwidowanego SN-u, a dekadę później umiejętnewykorzystanie okoliczności (likwidacja kolegiów nauczycielskich)i uzyskanie pozytywnej decyzji rządu stało się punktemzwrotnym. 20 września 2001 roku ówczesny premier,Sukcesy sportowców to jeden z wielu mocnych atutów naszej uczelniAula naszej uczelni gościła wiele znamienitych osób – m.in. prof. Jana Miodkaprofesor Jerzy Buzek, podpisał rozporządzenie, na mocy któregoutworzono w Raciborzu z dniem 1 lutego 2002 rokuPaństwową Wyższą Szkołę Zawodową. Uczelnia ruszyła, zaczęłasię wspaniała intelektualna przygoda, w której od dziesięciulat uczestniczyło i wciąż uczestniczy mnóstwo osób.Pisząc w wielkim skrócie o procesie uruchamiania szkoływyższej w Raciborzu celowo pomijałem nazwiska ludzi,dzięki którym to, co tak wielu wydawało się kompletnieniemożliwe, stało się realne. Uczyniłem tak dlatego, że niesposób w tak ogólnym artykule oddać należyty hołd wieluwspaniałym osobom, będącym chlubą Raciborza. Gdyby niete właśnie osoby, z których każda powinna zostać przez społecznośćnaszego miasta odpowiednio uhonorowana, PWSZnigdy by w Raciborzu nie powstała. To dzięki ich determinacji,konsekwencji, umiejętności rozwiązywanianierozwiązywalnych, wydawałoby się,problemów, społeczność raciborskiej uczelniżyje i promieniuje na wspólnotę lokalną.Pragniemy, jako pismo uczelniane, wypełnićmisję przypominania o tych wszystkich osobachi ich działaniach, dlatego w kolejnychnumerach „Eunomii” w roku akademickim<strong>2011</strong>/2012 publikować będziemy artykułyzarówno o ludziach podejmujących staraniao uruchomienie uczelni, jak i o wszystkichtych, bez których nie mogłaby się ona rozwijać.Rozpoczynający się rok akademickichcemy zatem w znacznym stopniu podporządkowaćobchodom dziesiątej rocznicyPWSZ. Oprócz materiałów historycznychzaprezentujemy Państwu relacje ze wszystkichprzedsięwzięć rocznicowych (konferencji,seminariów, koncertów itd.), którychzaplanowano wiele.Foto: G. Habrom-Rokosz11


KULTURA LOKALNARaciborska “Strzecha” ma sto latStojący przy ulicy Londzina zabytkowy gmach Domu Kultury“Strzecha” (będącego częścią składową Raciborskiego CentrumKultury) nie budzi u większości mieszkańców naszegomiasta i regionu skojarzeń z dramatyczną historią. Jest postrzeganyjako miejsce, w którym realizowane są różnorodne formyupowszechniania kultury oraz animacji społeczno-kulturalnej.Działają zespoły taneczne, recytatorskie, kino. Odbywają sięwystępy estradowe, spotkania dyskusyjne. Typowa placówkakulturalna bardzo potrzebna mieszkańcom miasta. A przecieżten budynek jest w pejzażu Raciborza wymownym symbolem.To tutaj od 1911 roku zogniskowała się walka o polskość. Tak,to była prawdziwa, twarda walka. Nie ulegajmy tak często rozpowszechnianymobecnie sugestiom, że stosunki narodowościowena Śląsku w drugiej połowie XIX wieku i w pierwszychdziesięcioleciach stulecia XX były sielanką. Nie były. Nasilałasię batalia o dusze śląskich Polaków, którzy chcieli trwać przypolskości bez względu na niesprzyjające okoliczności. „Strzecha”w tamtych latach była prawdziwym bastionem polskiejkultury. Tutaj wystawiane były polskie spektakle teatralne, tutajśpiewały polskie chóry, działało ognisko „Sokoła”. A wszystkietakie przedstawienia teatralne, wszystkie koncerty chórów,wszystkie patriotyczne akademie były, pozostając przy językumilitarnym, szarżami ułańskimi na umocnione pozycje wroga.Foto: K. FrączekBudynek raciborskiej „Strzechy”Całą ówczesną bogatą działalność kulturalną, ogniskującą sięw „Strzesze”, można wyrazić tym krótkim zdaniem: TU JESTPOLSKA. Mieszkający w Raciborzui w jego okolicach Polacy poprzez aktywnośćkulturalną przejawianą w „Strzesze”podkreślali, że są katolikami, Polakamii Ślązakami. W takiej właśnie kolejności.Nie wysuwali „śląskości” na pierwszyplan, lecz uważali ją za sposób przejawianiasię polskości.Tym wszystkim budzicielom polskichserc należy się hołd i pamięć, z którąw dzisiejszych czasach jest, niestety,bardzo źle. Dlatego wszelkie inicjatywy,których celem jest przypominaniem.in. roli dawnej „Strzechy”, są godneuznania. Taką inicjatywa są obchodystulecia „Strzechy”, które właśnie trwają.Ich kulminacja odbyła się 24 września,kiedy odprawiona została w kościele św.Mikołaja msza święta, następnie otwartowystawę fotograficzną związaną z historią„Strzechy”, a po akademii okolicznościowejwystawiono widowisko obrzędowe„Zolyty i wesele raciborskie” napodstawie scenariusza i libretta RomanaMasarczyka. W listopadzie w ramachobchodów jubileuszowych odbędzie sięII Międzynarodowy Festiwal Śląskiej PieśniLudowej im. Romana Masarczyka.12


NAUKAInstytut Studiów SpołecznychOdkrywanie śląskiej kultury ludowejdr Janusz NowakWśród wielu ukształtowanych w ciągu dziesięcioleci sposobówopracowywania i prezentowania wytworów kultur typu ludowego(jak nazywają często folklor współcześni badacze), w szczególnościprozy ludowej (podań, legend, opowieści wspomnieniowych,a także baśni, czyli tzw. bajek magicznych), ważną rolę odgrywaeseistyka folklorystyczna, czyli teksty, które łączą elementarnyaspekt zbiorów (antologii) opowieści ludowych (chodzi po prostuo przedstawienie poszczególnych wątków, zrelacjonowanie fabuły,ukazanie przebiegu akcji itd., słowem – chodzi o opowiedzeniewątku) z refleksją autorską o tychże opowiadaniach, o kulturzeludowej w ogóle, o aktualnym statusie wytworów kultur typuludowego itp. Upraszczając nieco problem, można stwierdzić, żeowe eseje folklorystyczne jawią się jako specyficzny metafolklor.Tradycja pisania i publikowania tak właśnie rozumianych folklorystycznychesejów jest na gruncie polskiego ludoznawstwa długa.Również śląski folklor dostarczył niejednokrotnie autorominspiracji do eseistycznych rozważań. Najbardziej znanym twórcąesejów ludoznawczych poświęconych śląskiemu folklorowibył niewątpliwie Stanisław Wasylewski. Ten pochodzący z Kresówpisarz „odkrył” kulturę Śląska (rozumianą oczywiście jakowersja kultury polskiej) w czasach przedwojennych, kiedy danemu było przebywać w latach 1933 - 1935 na Śląsku Opolskim(a więc tej części Śląska, która po Plebiscycie i III powstaniu śląskimznalazła się w obrębie państwa niemieckiego), gdzie dotarłna apel Związku Polaków w Niemczech. Ujawnił się wówczas jakodziennikarz-reporter, a owocem związku z Opolszczyzną byłoznakomite dzieło Na Śląsku Opolskim, które ukazało się w 1937w Katowicach. Za tę książkę, będącą „żarliwym wyznaniem wiaryw przetrwanie polskości na Opolszczyźnie” 1 , otrzymał LiterackąNagrodę Miasta Poznania i Złoty Wawrzyn Polskiej AkademiiLiteratury. Fascynacja Wasylewskiego Śląskiem i śląską kulturąludową (rozumianą przez Wasylewskiego, raz jeszcze podkreślę,jako odmiana kultury ogólnopolskiej) sprawiła, że udręczonyniesłusznym oskarżeniem o kolaborację z hitlerowską władząi wyrokiem sądowym, Wasylewski po uwolnieniu z więzieniaprzyjął propozycję Arki Bożka dotyczącą zamieszkania w Opolu.W 1947 roku przybył do „ostatniego przystanku życiowej podróży”i dzięki interwencji wojewody Aleksandra Zawadzkiegootrzymał własne mieszkanie. Jako bibliotekarz-archiwista KomitetuBadań Prehistorycznych w Opolu został wprowadzony w środowiskonaukowo-literackie. Schorowany i zgnębiony ostatnimiprzeżyciami nie pozbył się swej pasji dziennikarskiej i nie wyrzekłsię roli organizatora życia kulturalnego na Opolszczyźnie. Prowadziłwieczory literackie, zajęcia z historii i literatury, podjął sięwspółpracy z teatrem. Swoje prace podpisywał pseudonimami:Little Boy, Sigma, St. W., (stw), Tel, Tenus. Jako Tadeusz Szafraniecposiadał etat felietonisty we wrocławskim „Słowie Polskim”.Jedynie katowicka „Odra” otworzyła swe łamy StanisławowiWasylewskiemu 2 .Autor Na ŚląskuOpolskimwziął na siebiew tamtym trudnympowojennymczasie rolęwspółtworzeniażycia kulturalnego,literackiego,artystycznego naOpolszczyźnieLegendy, podaniai baśnie śląskie(pierwsze wydaniew 1947 roku,drugie dziesięćlat później, jużpo śmierci autora,wreszciew roku 1966trzecia edycjapod zmienionym tytułem Meluzyna czyli panna z śląskiego wiatru),następna po Na Śląsku Opolskim eseistyczna publikacjaWasylewskiego dotycząca kultury śląskiej, to zarówno kolejnyprzejaw owego zauroczenia Śląskiem, jak i przede wszystkimw zamierzeniu autora narzędzie, przy pomocy którego powojennaludność Śląska, zwłaszcza ta jej część, która przybyła, tak jak samWasylewski, z Kresów, miała się przekonać do kultury i historiiśląskiej. Ludzie ci, nazywani wówczas „repatriantami”, chociażprzecież zmuszeni zostali do opuszczenia ziemi ojczystej, czuli sięna Śląsku obco. Były to dla nich tereny niemieckie, nieprzyjazne,traktowali swój pobyt na nich jako tymczasowy, przejściowy. Panowałoprzekonanie, że albo wkrótce Niemcy doprowadzą dousunięcia Polaków z Ziem Zachodnich, albo też wybuchnie IIIwojna światowa, której konsekwencją będzie, być może (na toliczono, o czym świadczy chociażby popularne w okresie zimnejwojny powiedzenie: „Truman, Truman spuść ta bania, bo jestnie do wytrzymania”), powrót w ojczyste strony. Do tych zagubionych,zalęknionych Polaków adresował głównie Wasylewskiswoją książkę o śląskich podaniach. Miała ona uczynić tę obcąziemię bardziej przyjazną, nasyconą polskością. Miała służyć jakosposób „oswajania” Polaków zza Buga ze Śląskiem, jego kulturą,pejzażem, ale także ze „starymi” mieszkańcami, czyli (że użyję tejniezbyt przyjemnej nazwy) z autochtonami. Do nich zresztą, dotych, którzy od wielu pokoleń mieszkali na Śląsku, też kierowałWasylewski swoją eseistyczną książkę. Miała ona „przypominać”znane im w większości (najczęściej z lekcji „kultury ojczystej”13


NAUKAw niemieckich szkołach) wątki podaniowe i baśniowe, a jednocześnieuwypuklać elementy wiążące folklor śląski z historiąi kulturą polską.Mechanizm opracowania przez Wasylewskiego ludowych wątkówśląskich precyzyjnie objaśniła wrocławska folklorystka, JolantaŁugowska:„Naczelna zasada organizacji fabuły […] stanowi na poziomiekompozycji konsekwencję założonego przez Wasylewskiegogłównie popularyzatorskiego celu wypowiedzi. Zasadą tą jest, jaksię wydaje, taki sposób łączenia wybranych z tradycji bajkowejjednostek fabularnych, aby w opowieści zaprezentowana zostałanajpełniejsza i najbardziej typowa wersja ludowego wątku, obudowanajak największą informacji o ludowej kulturze” 3 .Godny podkreślenia jest status autora takich dzieł jak obydwieeseistyczne książki o Śląsku autorstwa Wasylewskiego,a zwłaszcza Legendy i baśnie śląskie. Jolanta Ługowska dopatrujesię w opowiadaniach w nich zawartych „dwóch perspektyw”,które „autor […] spróbował ze sobą połączyć i pogodzić: badaczafolkloru i pisarza” 4 . W konsekwencji, jak dodaje wrocławskabadaczka, „źródło ludowe [czyli ludowe wątki podaniowe i baśniowe– przyp. J. N.] zdaje się funkcjonować […] w podwójnejroli: zobiektywizowanego faktu kulturowego oraz potencjalnegoprzedmiotu literackiej parafrazy” 5 .Owo eseistyczne spojrzenie na opowieści ludowe wymuszaswoisty dystans autora wobec prezentowanych treści, „typowointeligencką interpretację folkloru, dokonaną z pozycji zewnętrznejwobec rzeczywistości kultury ludowej” 6 .Analiza „śląskich” dzieł Wasylewskiego oraz ustalenia badawczepoczynione przez Jolantę Ługowską stanowią solidną podstawęoglądu książki, która pojawiła się w księgarniach niedawno, bolatem bieżącego roku. To kolejna estetycznie wydana, przez działającąw Czerwionce-Leszczynach oficynę pod nazwą AgencjaReklamowo-Wydawnicza „Vectra”, publikacja autorstwa AleksandryJ. Ostroch 7 . Tytuł – Śląsk romantyczny – w pierwszejchwili wywołuje skojarzenia historycznoliterackie, nie zaś folklorystyczne,jednak w trakcie lektury dzieła przekonujemy się,że autorka zastosowała z rozmysłem pewne atrakcyjne „materiipomieszanie” i ów tytuł znakomicie je sygnalizuje.Zazwyczaj tego typu publikacje zawierają wstęp, określającymiędzy innymi intencje i cele autora, a także zastosowaną metodologię,jednak Aleksandra J. Ostroch z tego inicjalnego segmentuzrezygnowała, od razu przenosząc czytelników in mediam res,co może wywoływać efekt dezorientacji, lecz i on został, jak sięokazuje, wpisany w poetykę immanentną omawianej publikacji,bowiem istotne informacje o charakterze tomu umieszczono naostatniej stronie okładki, przy czym nie dowiadujemy się, czy jestto autocharakterystyka zbioru dokonana przez samą autorkę, czyteż rodzaj recenzji, napisanej przez kogoś innego.Owa prezentacja książki brzmi następująco:„Stereotypowy, utrwalany od dziesięcioleci wizerunek Śląskaogranicza się niemal wyłącznie do pejzażu hałd i kominóworaz do specyficznego, barwnego folkloru familoków.Śląsk romantyczny ma pokazać ten region od zupełnie innejstrony – jako miejsce życia niepospolitych postaci, dramatycznychhistorii miłosnych, pracy twórczej wybitnychartystów… Jako miejsce istnienia ciekawych obiektów historycznych,zamków czy ruin o zawiłej przeszłości. Zbójcy,święci, kochankowie… Ramża i Pistulka, s. Dulcissimai ks. Walenty, Godula, Liszt i Dąbrowska, śląskie rody magnackie…Różne postaci, różne losy, połączone jednak tym,że jakąś część swego życia, bądź nawet całe życie przeżyliw tym właśnie miejscu na ziemi.Książka pomyślana jest w pewnym sensie jako promocja równieżmałych miejscowości, posiadających zapomnianą, a wartąpamięci przeszłość. Kopice, Jankowice, Krzyżanowice, Skoczów,Leszczyny… Miejscowości omijane przez szlaki turystyczne,a przecież mające swe ciekawe tajemnice do odkrycia.Jest wreszcie ta książka także próbą pokazania kulturowychi personalnych związków Śląska z „resztą” Polski i świata, gdyżpomijanie tego aspektu niesłusznie kreuje ten region jako wyizolowanąenklawę, co z całą z pewnością mu nie służy…” 8 .Jest to zatem, jak wynika z przytoczonej wypowiedzi, zbiór refleksjio ludziach, pejzażach, obiektach, kulturowych związkach.Refleksji, dodajmy, nadbudowanych nad przypominanymi przezautorkę narracjami o charakterze podaniowym (mówiąc najogólnieji nieco upraszczając genologiczny aspekt przedstawionychfabuł), dotyczącymi różnych okresów, miejsc i osób. Ważną intencjąjest także wspomniana „promocja małych miejscowości”.Metoda zastosowana przez Aleksandrę Ostroch przypominaprzedstawioną wcześniej poetykę „śląskich” książek Wasylewskiego.W obydwu przypadkach znaczący jest pewien dystans autorawobec przedstawionych treści. Narracja, powiązana ściśle z refleksjamii licznymi dygresjami o kulturze śląskiej, nasycona jestdelikatną, dobroduszną, „wybaczającą” ironią.Książka autorstwa Aleksandry J. Ostroch zawiera piętnaścieopowiadań (rozdziałów), podzielonych na trzy części tematyczne.Części pierwsza, opatrzona tytułem „Zbójcy” (nb. niecomylącym, bo mowa jest tu raczej o zbójnikach, a nie zbójcach;różnica znaczenia jest dosyć dobrze wyczuwalna), składa sięz trzech tekstów. Pierwszy, Ramża z Ramżuli, to esej na tematpodaniowych przekazów dotyczących żyjącego w XV wiekuzbójnika z Dębieńska, zwanego Ramżą. Kolejny przywołuje słynnych,owianych legendą, pojawiających się w setkach wariantówfabularnych zbójników – Eliasza i Pistulkę (taki też jest tytułtego eseju). Wreszcie trzeci tekst z tej części, Gniazdo nieznanychptaków w Chudowie, to obszerna relacja (połączona, jak wewszystkich esejach Ostroch, z refleksją) na temat tajemnic zamkuw Chudowie.Część druga („Święci”) to dwa teksty. Pierwszy z nich, pod tytułemJankowicka legenda, jest przypomnieniem bardzo znanegowątku legendarnego, mówiącego o cudzie eucharystycznym,który wydarzył się w czasie napadów husyckich w XV wiekupod Jankowicami, a tym samym o genezie popularnego świętegomiejsca – „Studzienki”. Natomiast drugi tekst, pod tytułemPromień świętości z …familoków, ma charakter eseju na tematprzekazów hagiograficznych, a w jeszcze większym stopniu wspomnieniowych(chodzi o podstawowy gatunek folkloru narracyjnego,jakim jest opowieść wspomnieniowa), związanych z HelenąHoffmann, czyli siostrą Dulcissimą, która zmarła w opiniiświętości 18 maja 1936 roku w klasztorze Zgromadzenia SióstrMaryi Niepokalanej w Brzeziu.Wreszcie trzecia, najobszerniejsza część książki (pod tytułem„Kochankowie”) zawiera dziesięć esejów. Są one poświęconesłynnym romansom, których scenerią były śląskie pałace, zamki,wille i kamienice. Większość tych omawianych opowieścidotyczy arystokratów śląskich (Lichnowscy, Schaffgotschowie,Henkel-Donnersmarckowie, Bartelowie, Hochbergowie), polskich(Zygmunt i Eliza Krasińscy, Karolina z Iwanowskich Say-14


NAUKAn-Wittgenstein), angielskich (Mary Therese Oliwia Cornwallis-West, czyli księżna Disy), rosyjskich (Blanka markiza Paiża, czyliPaulina Teresa Lachmann, w rzeczywistości rosyjska Żydówka,córka robotnika, która przypisała sobie umiejętnie i przekonującoarystokratyczną tożsamość) oraz artystów, takich jak Liszt,wspomniany Zygmunt Krasiński, Henryk Sienkiewicz, MariaRadziejowska (dziennikarka), Gustaw Morcinek, Maria Dąbrowska,Kossakowie. Ów segment książki wyraźnie różni sięwięc, pod względem tematyki i bohaterów, od esejów zawartychw pierwszej i drugiej części (może poza tekstem o s. Dulcissimie).Przeważają w nim artykuły, które można określić mianem legendliterackich (albo artystycznych). Są to opowieści o intrygujących(czasem wręcz pikantnych) wydarzeniach z życia sławnych artystów.Michał Głowiński podał następujące cechy konstytutywnelegendy literackiej: „[legenda literacka] – zespół mniemań krążącychw społeczeństwie na temat danego kierunku literackiego,grupy bądź – najczęściej – poszczególnego pisarza […] w jej obrębieprawdziwe fakty łączą się zwykle ze zmyśleniem. […] Niekiedylegenda literacka bywa świadomie konstruowana, służąctym samym popularyzacji danych pisarzy i dzieł” 9 .Szczególne miejsce w tej części zbioru zajmuje esej pod tytułemKopciuszek miał na imię Joanna, rozwijający problematykęzwiązaną z jednym najpopularniejszych górnośląskich cykli podaniowych,których bohaterem jest Karol Godula. AleksandraJ. Ostroch wyeksponowała losy spadkobierczyni ogromnych bogactw„króla cynku”, Joanny Gryzik (Grycik, Gryczyk, Gryczik,Grzyzik – to nie wszystkie wersje nazwiska śląskiego Kopciuszka),poślubionej przez Hansa Ulryka Schaffgotscha. Warto dodać,że osoba przysposobionej (albo faktycznej, jak chcą niektóreprzekazy) córki Goduli stała się w ostatnich latach popularnaw środowiskach … feministycznych, bowiem ucieleśnia mit kobietydzielnie radzącej sobie z przeciwnościami i problemami.Ważną składnikiem konstrukcji Śląska romantycznego są swegorodzaju wstępy i zakończenia (w niektórych esejach tych finalnychwypowiedzi nie ma), odróżnione od zasadniczego tekstuwielkością czcionki i strukturą graficzną. Te swoiste formułyspełniają istotną rolę, bowiem wiążą tematykę danego esejuz teraźniejszością, a także eksponują wagę miejsca, przestrzeni,w której wydarzenia składające się na akcję prezentowanych podań,legend i opowieści wspomnieniowych przebiegały. Autorkanie zapomina więc (w przeciwieństwie do niektórych popularyzatorówfolkloru słownego) o elementarnej, arcyważnej funkcji,jaką spełnia w opowiadaniach (nie tylko o charakterze folklorystycznym)koloryt lokalny, sakralizacja miejsca zdarzeń. Owewstępy (którym towarzyszą piękne fotografie, wykonane, jakmożna sądzić, bowiem nie ma ścisłej informacji na ten temat,przez autorkę książki) i zakończenia są rodzajem upoetyzowanychreportaży współczesnych z miejsc powiązanych z przedstawianymii omawianymi opowieściami. Można je również potraktowaćjako opowieści wspomnieniowe. Przyjrzyjmy się kilkuprzykładom tych interesujących formuł. We wstępie do esejuJankowicka legenda czytelnik znajduje takie m.in. słowa, któredobitnie podkreślają atmosferę sacrum panującą w jankowickiejdolince:„Powietrze stoi, czas stoi. Nie od razu odważamy się przełamaćczar i zejść nisko, na sam dół, ku figurom i odkręcić mały kran,z którego płynie na dłonie strużka wody, rzeźwiącej i zimnej. Alei to nie zmienia wrażenia nierzeczywistości, stojącej nad dolinkągrozy niegdysiejszej tragedii. Nawet podjeżdżający czyjś samochódnie zmienia atmosfery – jego warkot jest jakby stłumiony,staje cicho z boku, wysiadający ludzie od razu ściszają głos. Jakw kościele.” <strong>10</strong>Z kolei opowieść o s. Dulcissimie rozpoczyna się sugestywnąrelacją z brzeskiego cmentarza i spotkania z jedną z mieszkanekdzielnicy Raciborza. Jest to ciekawa refleksja autotematycznatraktująca o sile przekazu narracyjnego, o emocjonalnej gorączce,którą może on spowodować, jeśli opowiadacz posiada dar snuciaopowieści:„W to zimowe popołudnie dokoła pusto, ale nagle ktoś się pojawia– szybko, niespokojnie podchodzi kobieta w granatowympłaszczu, właśnie tam, schyla się, przesuwa znicze, żeby zrobićmiejsce temu, który sama zapala, krótko się modli. Już prawieodchodzi, ale nie możemy jej tak puścić; okazja, żeby zrobić wywiadz kimś miejscowym wprost idealna. Mówi, że się śpieszy doRaciborza, ale jeśli ją podwieziemy, to nam po drodze wszystkoo „Dulcismie” opowie. Potem dowiadujemy się, że jedzie odebraćwyniki ze szpitala i ma przy sobie ziemię s. Dulcissimy. Odjej słów, od jej opowieści powietrze w aucie wibruje i zapieradech; dostaję, jak nigdy, silnego bólu głowy; tak silne jest – co?Napięcie przekazu?” 11Wreszcie fragment wstępu do opowieści o romansie Lisztai księżnej Karoliny w scenerii krzyżanowickiego zamku (Zapomnianyromans), w którym występuje, na zasadzie impresji, zestawienietamtego czasu – połowy XIX wieku ze współczesnością:„Spokojnie jest w Krzyżanowicach w niedzielne popołudnie.Cicho, niemal pusto. […] Bardzo łatwo sobie wyobrazić, że taksamo – no, prawie tak samo – wyglądało tu tamtej wiosny 1848r. Bardzo łatwo sobie wyobrazić, że wkrótce księżna Karolina,włócząc ciemną suknią, wstąpi na te schody z białą balustradą, żeza tymi wąskimi oknami Franciszek Liszt – przyjaciel pana domu– odrzuca pióro i osusza inkaust na pisanym liście, wybiegającniespokojnym wzrokiem za drobne szybki, ku drodze…” 12Książka Aleksandry J. Ostroch, zaopatrzona, mimo swego literackiegocharakteru, w bibliografię, jest niewątpliwie ważnymi ciekawym głosem o śląskiej kulturze, o swoistej „hermeneutyceciągłości”, która jest pilnie potrzebna we współczesnych rozważaniacho trudnych sprawach śląskich.Długa już (a w ostatnich latach wręcz imponująco się wydłużająca)lista publikacji poświęconych kulturze śląskiej, w szczególnościzaś przejawom folkloru śląskiego, wzbogaciła się ostatnioo kolejną pozycję charakterze encyklopedycznym. Jest nią obszerna,opracowana przez zasłużonych popularyzatorów kulturyludowej, Barbarę i Adama Podgórskich, Mitologia śląska,opatrzona podwójnym podtytułem 13 . Analiza tytułu i podtytułówdzieła, w kontekście deklaracji jego autorów, nasuwa kilkawniosków. Ambitny tytuł, upodobniony celowo do takich tytułów,jak Mitologia Greków i Rzymian, okazuje się być wszakżejedynie pewną hiperbolą, co wyjaśnili Podgórscy:„Uprzedzamy lojalnie, że w tym przyjętym przez nas określeniu[«mitologia śląska» – J. N.] zawierają się dwie istotne nieścisłości(sic!). Po pierwsze, nie istnieje mitologia śląska, pojmowana jakospójny system wierzeń o charakterze religijnym. Nie możemybowiem mówić o mitologii śląskiej w takim znaczeniu, w jakimmówimy o mitologii greckiej, italskiej, rzymskiej, germańskiej,skandynawskiej czy wielu innych. Ponadto używając przymiotnika«śląska», poniekąd wprowadzamy odbiorców w błąd (sic!) codo zakresu terytorialnego opracowania. Wprawdzie nasze poszukiwaniakoncentrowały się na szeroko pojętym Śląsku (Dolnym15


NAUKAi Górnym), ale siłą rzeczy obejmowały także sąsiednie regionypogranicza kulturowego. W naszej «mitologii śląskiej» znalazłysię więc postacie demoniczne funkcjonujące na obszarze ZagłębiaDąbrowskiego, Małopolski zachodniej, Podbeskidzia, Beskidówi niekiedy regionu częstochowskiego. Przywoływaliśmy jewtedy, gdy w literaturze śląskiej nie natrafiliśmy na wyczerpującedefinicje i opisy wymienianych postaci” 14 .Powyższa deklaracja autorów tyleż porusza czytelników swojązdumiewającą szczerością („dwie istotne nieścisłości”; „wprowadzamyodbiorców w błąd”), co zadziwia terminologiczną dezynwolturą.Skoro autorzy mają jasną świadomość, że materiałowizgromadzonemu w ich książce nie przysługuje określenie „mitologia”,to z jakiego powodu wprowadzają je do tytułu, czyliczynią z niego kluczowy dla dzieła wyraz? Ponadto trudno zrozumiećuzasadnienie sięgnięcia do wierzeń, które zostały odnotowanepoza Śląskiem, skoro rzecz ma dotyczyć folkloru śląskiegowłaśnie. Tłumaczenie specyfiki fenomenów folkloru śląskiegoprzy pomocy przykładów z innych regionów wydaje się metodologicznieniepoprawne. Brak „w literaturze śląskiej wyczerpującychdefinicji i opisów wymienionych postaci” nie uprawnia dosięgnięcia do przykładów z „sąsiednich regionów”, bo ów brak poprostu może oznaczać niewystępowanie poszczególnych zjawiskw kulturze ludowej Śląska, co jest przecież ważną konstatacją badawczą.Na szczęście w dziele Podgórskich znalazło się niewielesytuacji polegających na egzemplifikacji zjawisk śląskich przy pomocyprzykładów z innych regionów.Pierwszy z podtytułów („przywiarki ślónskie”) określa gwarowozawartość książki. Stanowią ją „przywiarki”, a więc wierzenialudowe. Całość rozbudowanej formuły tytułowej dopełnia drugipodtytuł, sugerujący, że książka jest „leksykonem i antologią śląskiejdemonologii ludowej”. Podtytuł ten zatem ogranicza zakrestematyczny wskazany w tytule. Demonologia ludowa to jedyniedział wierzeń ludowych (owych „przywiarek”), a w dodatku wierzenia(również te demonologiczne) niekoniecznie mają charaktermitologiczny, bo przecież nie muszą być składnikiem mitów, awięc opowiadań, bowiem mit nie istnieje w postaci pozbawionejnarracji. Książka Podgórskich niewątpliwie jest leksykonem, zawierającymrzetelnie na ogół opracowane hasła dotyczące demonologiiludowej.Pod tym względempublikacja spełniacel, jaki postawilisobie autorzy: jestsolidnym, przydatnymwszystkimmiłośnikom kulturytypu ludowego,katalogiemnajrozmaitszychdemonów występującychw folklorześląskim (inie tylko śląskim,jak już zostało powiedzianewcześniej),rzetelnymprzewodnikiempo bogatym świeciedemonicznychistot zaludniających opowieści ludowe (szczególnie dawne). Czyjest również antologią? Chyba jednak nie w pełni. Owszem, autorzyprzywołują w wielu hasłach w ramach egzemplifikacji całyszereg tekstów podań wierzeniowych, jednak robią to w sposóbwybiórczy, bez zasugerowania jakichś kryteriów selekcji tychżeopowiadań, czyli trudno nazwać książkę antologią tekstów.Nie ma tutaj także (np. we wstępie) jakiejś elementarnej refleksjina temat genologii opowieści ludowych, a przecież jednymz dogmatów współczesnej folklorystyki jest ścisłe wiązanie treści(idei) zawartych w kulturze typu ludowego ze strukturą tekstu,w którym te treści występują, z jego przynależnością gatunkową,z intencjami w tekst wpisanymi itd. Tej „obudowy” teoretycznejbardzo brakuje w książce Barbary i Adama Podgórskich. Prezentowanedemony istnieją w tej publikacji w oderwaniu od różnorodnychintencji występujących w tekstach podań o tych istotach.A przecież nie jest obojętne, czy np. utopiec pojawia się w tekścieo intencji dydaktycznej (choćby częsty w folklorze śląskim wątekutopca napędzającego strachu pijakom, którzy wskutek traumatycznychprzeżyć rzucają nałóg), intencji wywołania lęku, czy intencjihumorystycznej. Rozmaite intencje (a tym samym gatunki)określają sposób istnienia np. postaci demonicznych.Najbardziej jednak odczuwalnym brakiem publikacji Podgórskichjest praktyczne pominięcie w rozważaniach wstępnychustaleń definicyjnych. Kluczowe (bo wszak obecne w tytule) pojęcia„mit”, „mitologia” zostały skwitowane przez autorów bardzoogólnikowym stwierdzeniem: „Ani miejsce tu, ani pora, by toczyćdysputy, czym są mity i czym jest mitologia. Skupmy się narzeczonej powtarzalności mitu” 15 . Wprawdzie oprócz krótkiegowprowadzenia autorstwa Barbary i Adama Podgórskich umieszczonezostały w książce dwa wstępne artykuły, napisane przez LeonardaJ. Pełkę i Radosława S. Czarneckiego, ale one też mającharakter bardzo ogólnikowy i nie odwołują się do najnowszychustaleń naukowych w zakresie badań nad sposobami uzewnętrznianiasię mitów w kulturach typu ludowego. Zdumiewające jestpominięcie wielu prac współczesnych folklorystów, którzy zajmująsię analizą tekstów ludowych przy pomocy kategorii związanychz badaniem mitu. Ta postawa metodologiczna sprawia, żewyczuwa się w publikacji Podgórskich pewien rodzaj anachronicznego(kojarzącego się z ewolucjonizmem) spojrzenia na wytworyfolkloru.Pomimo sformułowanych zastrzeżeń książka Państwa Podgórskichjest pożytecznym przewodnikiem po niektórych płaszczyznachśląskiego folkloru. Przewodnikiem przydatnym przedewszystkim dla osób, które wchodzą dopiero we frapujący światśląskiej kultury.1W. Nawrocki, Posłowie, [w:] S. Wasylewski, Meluzyna, czyli panna z śląskiego wiatru. Legendy,podania i baśnie śląskie, Katowice 1966, s. 166.2Zob. D. Zielonkowa, Stanisława Wasylewskiego związki ze Śląskiem, Opole 1969, s. 17-22.3J. Ługowska, Ludowa bajka magiczna jako tworzywo literatury, Wrocław 1981, s. <strong>10</strong>3.4Tamże, s. <strong>10</strong>8.5Tamże.6Tamże, s. <strong>10</strong>9.7A. J. Ostroch, Śląsk romantyczny, Czerwionka-Leszczyny <strong>2011</strong>.8Tamże (tekst na ostatniej stronie okładki).9mg (M. Głowiński), Legenda literacka (hasło), [w:] Słownik terminów literackich, pod red.J. Sławińskiego, Wrocław 1988, s. 249.<strong>10</strong>A. J. Ostroch, Jankowicka legenda, [w:] A.J. Ostroch, dz. cyt., s. 43.11A. J. Ostroch, Płomyk świętości z … familoków, [w:] A. J. Ostroch, dz. cyt., 57.12A. J. Ostroch, Zapomniany romans, [w:] A. J. Ostroch,, dz. cyt., s. 75.13B. i A. Podgórscy, Mitologia śląska, czyli przywiarki ślónskie. Leksykon i antologia śląskiejdemonologii ludowej, Katowice <strong>2011</strong>.14B. i A. Podgórscy, Od Autorów, [w:] B. i A. Podgórscy, Mitologia śląska…, s. 19.15Tamże, s. 17.16


Z ŻYCIA UCZELNIInstytut Studiów EdukacyjnychPrzed wakacjami pożegnaliśmyabsolwentów pedagogikiMimo że trwa już nowy rok akademicki,pragniemy powrócić do zakończeniapoprzedniego. Koniec roku akademickiegoto czas rozstań i pożegnań. Zgodniez instytutową tradycją - równieżi w tym roku zorganizowana zostałaimpreza, podczas której oficjalnie pożegnaliśmynaszych absolwentów. Odbyłasię ona w dniu 14 czerwca 20<strong>10</strong> r.Swą obecnością zaszczycili ją JM RektorPWSZ prof. dr hab. Michał Szepelawyoraz wiceprezydent Raciborza dr LudmiłaNowacka. Obecna była ponadto z-ca dyrektoraISE dr Beata Fedyn, a także wielupracowników naukowo – dydaktycznych.W części artystycznej wystąpiliuczniowie Zespołu Szkół z Lubomi, prezentująchistoryczną inscenizację dla upamiętnieniaprzypadającej w tym roku 90.rocznicy wybuchu III Powstania Śląskiego– bohaterskiego zrywu Ślązaków. Dlazebranych stała się ona źródłem zadumyoraz patriotycznych refleksji, jako że wszyscyjesteśmy mieszkańcami Śląska. Jakżewzruszająco zabrzmiało motto inscenizacji:„Bez Polski nie ma Śląska,bez Śląska Polski nie ma”.W tym nasza wiara zawarta:między myślami dwiema.A. Chmurny „Nasza wiara” 1921 r.Powrót Górnego Śląska, okupiony krwiąprzelaną przez Ślązaków - to jedna z najpiękniejszychkart polskiej historii, a szczególniedziejów naszej małej Ojczyzny,o czym pamiętać powinni szczególnienasi absolwenci, organizując w przyszłościWręczanie wyróżnieńFoto: archiwum PWSZ w Raciborzu17


Z ŻYCIA UCZELNIedukację regionalna patriotyczna swych uczniów.Słowa uznania kierujemy w stronę nauczycielek, któreprzygotowały program: pani mgr Marii Franiczek(za stworzenie scenariusza oraz reżyserię ) oraz panimgr Annie Kozielskiej. Zaś młodym aktorom gratulujemywspaniałej gry i postawy aktorskiej. Podobał sięnam także występ 7–letniej mażoretki Walerii Urbaniec- uczennicy klasy I, która wykonała krótki programtaneczny. Otrzymała rzęsiste brawa za wyjątkową sprawnośći lekkość w wykonywaniu wielu skomplikowanychfigur. Warto dodać, iż Walerka to tegoroczna mistrzyniPolski w tańcu w kategorii solo pompon – kadetki.Część oficjalną wypełniły wystąpienia gości: JM RektoraPWSZ prof. dra hab. Michała Szepelawego, dr LudmiłyNowackiej oraz dr Beaty Fedyn, którzy w krótkichsłowach podziękowali za trzyletnią współpracę i życzylistudentom sukcesów w dalszej karierze edukacyjnej orazw przyszłym życiu zawodowym oraz osobistym.Wiele ciepłych słów i życzeń skierowali także dostudentów: przewodnicząca Samorządu StudenckiegoPWSZ Marta Czarnuszka oraz sekretarz StowarzyszeniaAbsolwentów i Sympatyków naszej Uczelni – mgrMarcin Parzonka.Niezwykle miłym akcentem spotkania było wręczeniewielu studentom nagród książkowych za najlepsze wynikiw nauce oraz za aktywność naukową i społeczną.W gronie studentów wyróżnionych za najwyższe średnieocen znaleźli się: Magdalena Durczok, Justyna Buchaliki Angelika Szmaj (edukacja elementarna ze specjalnościądodatkową - język angielski), Iwona Zaremba,Ewa Ciężkowska i Edyta Gorus (edukacja elementarnaze specjalnością dodatkową – język niemiecki), KatarzynaCzajka, Elwira Stuchły i Nicole Korbel (pedagogikasocjalna), Katarzyna Refus, Michalina Bizoń i TeresaJakubczyk (pedagogika resocjalizacyjna - tryb stacjonarny),Irena Procek, Katarzyna Kasperzec i Sylwia Zając(pedagogika resocjalizacyjna - tryb niestacjonarny),Dawid Ruciński, Karolina Walenko i Joanna Wróbel(terapia psychopedagogiczna).Za wyjątkowo aktywną pracę w Studenckim Kole NaukowymPedagogów nagrody odebrały MagdalenaDurczok i Justyna Buchalik. Wyróżniona została takżegrupa studentów ofiarnie działających w ramach FundacjiDr Clown.Wszystkim wyróżnionym gratulujemy sukcesu i takżeżyczymy wszelkiej pomyślności w dalszych poczynaniachedukacyjnych i życiowych.Mamy ponadto nadzieję, iż tegoroczni absolwenci pedagogikidobrze będą wspominać trzyletni okres naukiw naszej Uczelni, a swymi wynikami w nauce na studiachmagisterskich przysporzą jej splendoru.Drodzy Absolwenci, i jeszcze zdanie – sentencja: „Domety przybywa się tylko po to, aby wyruszyć znowu dalej,a tam, gdzie jesteśmy teraz – to tylko etap naszej drogi”.(S. Bronzino)MGKFoto: archiwum PWSZ w RaciborzuUczestnicy uroczystości18


KONTAKTYInstytut Studiów EdukacyjnychWojna antynarkotykowa i resocjalizacjaw MeksykuDr Adam SzecówkaWśród komparatystycznych, polskich analiz penitencjarno-resocjalizacyjnychi kryminologicznych jednymz najbardziej zaniedbanych tematów jest Meksyk.Tymczasem tamtejsze zjawiska przestępczości i sposobyprzeciwdziałania mu, jak i postępowanie penitencjarno-resocjalizacyjne,uderzają oryginalnością, czasemszokują. Zbieranie materiałów źródłowych czy penetracjabadawcza meksykańskich placówek penitencjarnychnie jest łatwym przedsięwzięciem w aspekcie organizacyjnymi prawno-formalnym. Zatem czuję się mocnozobowiązany złożyć na wstępie wszystkim osobomi instytucjom wyrazy wdzięczności za życzliwość i nieocenionąpomoc w gromadzeniu materiału i autopsjiinteresującego zakładu karnego usytuowanego w meksykańskimkurorcie – Acapulco. Nie sposób wymienićwszystkich, ale wśród osób, którym pragnę złożyć szczególnepodziękowania, na pewno winni się znaleźć: AmbasadorStanów Zjednoczonych Meksyku w Warszawiepan Raphael Steger, Konsul Honorowy w Acapulco panManlio Favio Pano Mendoga, Direktor Centro Regionalde Readaptacion Social de Acapulco pan Oscar JimenezAlvarado, mgr Jerzy Mrożek, polski iberysta, członek Club deExploración de Mexico, który od 1991 roku jest związany z Meksykiem,tam osiadł na stałe i złożył rodzinę. W Meksyku też ukończyłdrugi fakultet z filozofii.Osadzeni w więzieniach meksykańskich, podobnie jak w jak całatamtejsza ludność, prezentują wieloaspektowe zróżnicowanie. Identyfikująsię z różnorodnymi korzeniami kulturowymi, wśród którychW środę popielcową Meksykanie wychodzą z kościołów z odciśniętym na czolekrzyżykiem z popiołuNad piękną zatoką kurortu Acapulco nie brak skrytobójczych szokujących epizodówdominują akcenty indiańskie, europejskie, amerykańskie. W mentalnościspołeczeństwa meksykańskiego, jak i w bogatych zasobach kulturymaterialnej, można znaleźć odzwierciedlenie czterech okresów ciągłościhistorycznej: Meksyk prehiszpański – czasy znakomitego rozwojucywilizacji Majów i Azteków. Meksyk skolonizowany – to ponury okresrozpoczętego przez Korteza podboju wielkiego imperium Azteków. Byłto także czas wojen niepodległościowych przeciwko hiszpańskiej dominacji.Meksyk niepodległy i Rewolucja – obejmuje okres od zdobycianiepodległości w roku 1821 do rewolucji meksykańskiejw 19<strong>10</strong> roku. Meksyk Współczesny - od rewolucji, przezotwartą walkę z Kościołem, po oznaki neokolonializmuwzloty i upadki sfery gospodarczej.Współczesne Stany Zjednoczone Meksyku (tak oficjalniebrzmi pełna, konstytucyjna nazwa tego kraju) zajmująpowierzchnię 1 964 375 km², co plasuje to państwo podtym względem na 14. miejscu na świecie. Liczący ponad <strong>10</strong>6milionów ludności Meksyk zajmuje 11 miejsce wśród najliczniejszychpaństw. Meksyk tworzy federację 31 stanówz Dystryktem Federalnym obejmującym stolicę uważaną zanajwiększą metropolię świata (niektóre opracowania wskazująna około 22 mln. mieszkańców). Według towarzyszącegomi w Meksyku, wspomnianego wyżej Jerzego Mrożka– autora wielu cennych publikacji o tym kraju, ponad 75%ludności stanowią Metysi – potomkowie białych, głównieHiszpanów i rdzennej ludności indiańskiej, z której do dziśblisko siedem milionów zachowało własną tożsamość kulturową.Dotyczy to plemion: Nahuatl, Majów, Zapoteków,Misteków, Totonaków, Purepecha, Otomi i in. Tropikalneobszary Zatoki Meksykańskiej zamieszkuje ponad dwa milionyludności o cechach negroidalnych których przodkowie19


KONTAKTYzostali przywiezieni w XVI wieku z Afryki do uprawy trzcinycukrowej.Potomkowie Hiszpanów i zamożnych Metysów zwanychKreolami (o cerze jaśniejszej) zamieszkują głównie miastalub zostają właścicielami posiadłości na wsi. Indianiei biedniejsi Metysi żyją na wsi oraz w ubogich dzielnicachmiejskich. Zarówno w otwartym środowisku społecznym,jak i wśród osób osadzonych w więzieniach meksykańskichtrudno znaleźć jednolite przymioty świadczące o jakimś stereotypowymwyglądzie, cechach charakteru, czy statusie socjoekonomicznym.Bardzo złudne okazują wyrażane opinieze strony obcokrajowców, jednorazowo lub epizodycznieodwiedzających Meksyk.Wobec Meksykan krążą dwie dychotomiczne opinie. Wedługjednej - idealizującej Meksykanie to ludzie pogodni,spokojni, otwarci, uprzejmi, gościnni, uczciwi, dumni zeswego kraju; przybysza traktują z niezwykłą estymą zwanąmalinchizmo. Druga preferowana opinia ma charakter negujący,w której podkreśla się u Meksykan silną labilnośćemocjonalną, porywczość, nieprzewidywalność, ironizowanie,podstępność rabusiów usypiających czujność przybyszamiłymi słówkami, by pozbawić go wartościowych rzeczy.Postrzegają ich również jako leniwych pijaczków lub zakompleksionychi bezpardonowych macho.Obie zasygnalizowane wyżej opinie, lakonicznie ilustrujące przeciwstawnespojrzenia na ludność Meksyku, sugerują współistnienie kontrastówspołeczno-kulturowych stymulujących skłonności do skrajnejagresji, która najsilniej objawia się w wyjątkowo aktywnym i szerokimświecie przestępczym. Najbardziej ponure obrazy kreuje w Meksykuprzestępczość zorganizowana, mafijna. Podstawę miliardowych dochodówdla funkcjonujących na terenie Meksyku mafii stanowią od latosiemdziesiątych narkotyki. Dotyczy to zarówno przemytu narkotykówz krajów Ameryki Południowej do USA jak i własna produkcja oraz dystrybucja.W ostatnich latach meksykańskie gangi przejęły dodatkowointratny handel kobietami.Warto przypomnieć, że od lat siedemdziesiątych Kolumbia, którabyła największym w świecie producentem kokainy, z chwilą amerykańskiejblokady przemytu narkotyków przez Karaiby i Florydę zaczętokorzystać z nowej drogi przemytu przez Meksyk. Z chwilą upadku największychkolumbijskich karteli przemytniczych, zastrzelenia w 1993roku tamtejszego lidera Pabla Ecobara, inicjatywę przejęły mafie meksykańskie.Obecnie mafie meksykańskie opanowały około 90% przemytupołudniowo-amerykańskiej kokainy i równocześnie są głównymi producentamiheroiny, marihuany i metaamfetaminy.Więzienie w Acapulco można kojarzyć bardziej z kurortem aniżeli z zakładem karnymPantomima i choreoterapia to ulubione zajęcia dla meksykańskich kobietprzebywających w więzieniachPrezydent Meksyku Felipe Calderon, który objął władzę w grudniu2006 roku, zadeklarował otwartą wojnę przeciwko gangom narkotykowym.Od 2006 do dziś pochłonęła ona już blisko 30 tysięcy osób.Wśród ofiar, obok bezwzględnych przestępców z jednej strony, policjantówi żołnierzy z drugiej strony, giną niekiedy w prowadzonych otwartychstrzelaninach cywile - przypadkowi przechodnie. Mafie nie oszczędzająprzedstawicieli wymiaru sprawiedliwości, a także niewygodnychświadków, czy przedstawicieli mediów, angażujących się w upublicznianieproblematyki zwalczania przestępczości. W jednym tylko roku 2009zginęło 13 dziennikarzy. Mimo to meksykańskie media codziennie informująo wydarzeniach i stanie wojny z przestępcami narkotykowymi.Wyroki śmierci, ferowane przez mafie, odbywają się często bezszelestnie,choć z założenia mają siać grozę. Dla przykładu po moim powrociez seminarium, które odbyło się na terenie więzienia w Acapulco, bliskomojego ekskluzywnego hotelu, nad jedną z najpiękniejszych słynnychzatok Oceanu Wielkiego, znaleziono siedem ciał z odciętymi głowami.Nikt nic nie widział i nie słyszał. O tym fakcie dowiedziałem się nazajutrzz mediów. Obcięte głowy, okaleczone zwłoki wieszane na mostach,ciała rozpuszczane w kwasie, rosnąca liczba napadów, kradzieży,porwań, wymuszeń, rodzą u Meksykan poczucie beznadziei, zachęcajądo emigracji.Kartele narkotykowe dysponują takimi środkami finansowymi,że mogą w razie potrzeby skorumpować posła, ministra,komisarza czy sędziego. Profesjonalizm militarny zorganizowanejprzestępczości stanowi coraz większą barierę dlarządowych przedsięwzięć. Raport amerykańskiego NationalDrug Inteligence Center, będącego wydziałem DepartamentuSprawiedliwości, informuje, że meksykańska mafia kupujebroń od Hamasu, Hezbollahu i innych radykalnych ugrupowańterrorystycznych. Do najbardziej brutalnych akcji mafiaangażuje bojówki Zetas, złożone z dezerterów elitarnej GrupoAeromovil de Fuerzas Especiales (Specjalnych Mobilnych JednostekPowietrznych). Po stronie mafii stają również do walkioddziały los sicarios – bezwzględni skrytobójcy wywodzącysię z regularnego wojska.Rezultaty wypowiedzianej przez prezydenta Meksyku wojnynarkotykowej świadczą o pewnych sukcesach. W swoimorędziu prezydent poinformował m. in., że gangi narkotykowestraciły 12 miliardów dolarów w wyniku przechwyceniaprzez armię kokainy, marihuany, meta amfetaminy, efedrynyi in. Gangi narkotykowe zostały zmuszone oddać armii 34tysiące sztuk broni, około 3 miliony sztuk amunicji, 2,5 tysiącagranatów, 12 tys. samochodów terenowych i ciężarówek,20


KONTAKTY60 łodzi motorowych i 76 awionetek. Pozbawiono działania czterechwielkich narkotykowych przywódców: Arturo Beltrana Leyvę, IgnacioNacho Coronela, Teodora Garcię Sementala i ostatnio Edgara ValdezaVillareala zwanego La Barbie. Ujęto także 32 ich zastępców i 82 tys.szeregowych zabójców. Wśród osób pozbawionych wolności znalazło sięrównież 1300 przekupionych przez gangi policjantów. Prezydent zapowiedziałradykalną reformę w policji, w celu eliminowania korupcji.Bilans ten w ocenie znawców zagadnienia stanowi wierzchołek górylodowej w całym majątku i możliwości działania, jakimi dysponują kartelenarkotykowe. Pewne nadzieje podtrzymuje trwałe zaangażowanieUSA w meksykańską wojnę antynarkotykową i płynąca pomoc finansowa,a nade wszystko w sprzęcie, doradztwie, wywiadzie. Ale równieżi te działania wywołują pewien sceptycyzm. Zachodzi przypuszczenie,że przejęcie przez policję na statku z Manzanillo największego w dziejachMeksyku transportu kokainy – 26 ton, mogło być ukartowane,gdyż ta spektakularna akcja odbyła się tuż przed głosowaniem senatuamerykańskiego w sprawie dotacji finansowej dla meksykańskiej wojnyantynarkotykowej. Specjaliści chłodno oceniający ten epizod sugerująmechanizm działania: pozwólcie nam przyłapać Was na czymś, to przymkniemyoko na inne Wasze działania.Wobec osób związanych z handlem narkotykami meksykańskie prawoferuje surowe wyroki. Jeszcze ostrzej traktowany jest handel kobietami.Mocą ostatniej uchwały parlamentarnej zatwierdzono za ten procederkarę pozbawienia wolności 90 lat – czyli dożywocie.W meksykańskich więzieniach przebywa ponad 216 tysięcy osadzonych.W każdym z 31 stanów Meksyku znajduje się kilka zakładówkarnych mieszczących więźniów lokalnych (stanowych) i federalnych.Struktura organizacyjna jest zbliżona do polskiej. Ministrowi sprawiedliwościpodlega dyrektor generalny, któremu podlegają dyrektorzystanowi (u nas okręgowi) a tym podlegają dyrektorzy poszczególnychjednostek funkcjonujących w danym stanie.Zakład Karny w Acapulco oceniany jest najwyżej spośród jednostekfunkcjonujących w Stanie Guerrero. Cała infrastruktura mieści się naobszarze 6 hektarów. Do dyspozycji osadzonych jest pełnowymiaroweboisko do piłki nożnej a także odrębne boiska do siatkówki i koszykówki.Na terenie zakładu jest również pojemna świątynia katolicka,w której oprócz duchownych posługują osadzeni, należący do LegionuMaryjnego. Na obszarze więzienia wydzielona jest swoista enklawa,obejmująca oddział otoczony wysoką siatką przypominający wewnątrzmałe rancho z placem zabaw dla dzieci. To ewenement penitencjarnyprzeznaczony dla osadzonych przebywających w więzieniu całą rodziną.Dotyczy to takich przypadków, gdy mąż i żona zostali pozbawieni wolności.Wówczas mogą być umieszczeni na tym oddziale wraz z dziećmi.Mężczyzna zwykle pracuje i jest dowożony na zewnątrz więzienia specjalnymautobusem. Po pracy wraca do rodzinnego oddziału więziennego,oddając się rodzinnym obowiązkom.W obrębie zakładu moduły architektoniczne dostosowane są do różnychpoziomów izolacji i dolegliwości od typu otwartego do zamkniętego.Przed piramidą Księżyca z czasów Wielkiego Imperium AztekówŚpiew w chórze ułatwia więźniom naukę języka angielskiego.Spośród 2288 osadzonych około <strong>10</strong>% stanowią więźniowie objęci pełnąizolacją. Są to osoby mające za sobą poważniejsze przestępstwa i długoterminowewyroki – przeważnie związani z przestępczością zorganizowaną,zabójstwami, handlem narkotykami lub handlem ludźmi. W zakładzieosadzone są także 122 kobiety, które również podlegają zróżnicowanemutraktowaniu. Zdecydowana większość osadzonych może swobodnieporuszać się na terenie zakładu. Krzyżujące się aleje ciągów pieszych, wysadzanychroślinami ozdobnymi, owocującymi bananowcami, palmamikokosowymi przypominają bardziej ulicę kurortu niż więzienie.Dyrektor Zakładu - Oscar Jimenez Alvarado przekonuje, że podstawęlokalnego mikrosystemu resocjalizacji stanowią trzy elementy: sport – nauka– praca (zawód). W postępowaniu z osadzonymi unika się konfrontacji,odwetu czy przymusu na konto reformowania podopiecznych. W znacznejczęści wykorzystuje się elementy systemu progresywnego przez znaną u nasekonomię punktową. Liczba zdobytych punktów decyduje o korzystaniuz przywilejów, wysokości nagrody, przedterminowym zwolnieniu itd. Odwielu lat postępuje w Meksyku humanizacja środka karnego osadzonychi motywowanie różnymi sposobami do pracy nad sobą, zdobywania kwalifikacji,uprawiania produkcji rękodzielniczej. Stąd wzdłuż alei, oprócz modułówmieszkalnych, ciągną się liczne pracownie w zadaszonych płóciennychpawilonach lub pod gołym niebem, gdyż zbliżona przez cały rok tropikalnatemperatura, jak i rzadko pojawiające się opady, sprzyjają takim rozwiązaniomorganizacyjnym. Młodsi osadzeni angażują się w zajęcia sportowe i rekreacyjne.Nauka języka angielskiego odbywa się na bazie śpiewanych piosenekw męsko-żeńskim chórze.Nie brakuje elementów choreoterapii, w którą więzienni miłośnicytańca chętnie się angażują. Niemal we wszystkich miejscach wyeksponowanesą akcenty religijne. Liczne, namalowane na ścianach, przez osadzonych,z ogromnym pietyzmem, monumentalne obrazy o treściachreligijnych potwierdzają dodatkowo, że około 90% ludności meksykańskiejwyznaje katolicyzm.Ograniczone ramy tekstu w niniejszym miesięczniku nie pozwalająna zaprezentowanie i rozwinięcie wielu innych, mało znanych lubw ogóle nie znanych problemów przestępczości, jak i specyficznych rozwiązańpenitencjarno-resocjalizacyjnych na terenie Meksyku. Zainteresowanychpragnę poinformować. że obszerniejszy materiał wokół zasygnalizowanejtu problematyki ukaże się na łamach kwartalnika PrzeglądWięziennictwa Polskiego.Foto: Adam Szecówka, Jerzy Mrożek21


WSPÓŁPRACA ZE ŚRODOWISKIEMInstytut Studiów EdukacyjnychZmarł Otto von Habsburg– syn cesarza Austro - Węgierprof. Marian Kapica, członek UNII PANEUROPEJSKIEJ SILESIA POLSKAZnacząca to postać w europejskiej przestrzenispołecznej i politycznej. Urodził się w 1912 roku.Zmarł 4 w lipca <strong>2011</strong> r. w Reichenau. Pochowanogo w krypcie cesarskiej pod wiedeńskimkościołem Kapucynów, obok 143 Habsburgów,m. in. 12 cesarzy, w tym brata jego pradziadacesarza Franciszka Józefa.Gdy miał <strong>10</strong> lat umiera jego ojciec cesarz Karol.Matka, cesarzowa Zyta całe życie marzyła,by na skroniach syna spoczęła korona, co poprzemianach w Europie i świecie po pierwszeji drugiej wojnie światowej nie było realne.Dzieciństwo spędził w Szwajcarii i Hiszpanii.W roku 1930 podjął studia uniwersyteckie, zaśw 1937 roku uzyskał stopień naukowy doktorapraw i nauk społecznych. Pilny obserwator życiapolitycznego i wrażliwy na sprawy społecznew porę dostrzegł groźbę eksplozji nazizmu w Europie.Stał się nie tylko świadkiem współczesnejhistorii Europy, lecz także aktywnym jej uczestnikiemi kreatorem.W lutym 1938 roku starał się ratować Austrięprzed Anschlusem. W obliczu zagrożeń zestrony hitlerowskich Niemiec skłonny był objąćurząd kanclerski Austrii po to, by zjednać zwalczającesię austriackie partie polityczne. Naziściuznawali go za śmiertelnego wroga, w rezultacieczego w okupowanej przez Niemcy Europieposzukiwano go listami gończymi. Oskarżonyo zdradę stanu przez faszystów uchodzi za granicę.Miało to zapewne związek z opublikowaniemw 1938 roku we Francji protestu przeciwko anschlusowiAustrii oraz bezkompromisowościąw przeciwstawianiu się nazizmowi.Po zakończeniu II wojny światowej wraca nakrótko do Austrii, następnie, przez Francję przemieszczasię do Niemiec, które od 1954 rokustają się jego miejscem stałego pobytu i aktywnościspołeczno – politycznej, w tym i parlamentarnej.Od wczesnych lat swego życia interesuje się procesamiintegracyjnymi Europy. Solidaryzuje sie więc z tymi myślicielamii politykami, którzy coraz śmielej wyrażali poglądy budowania„wielkiej Europy”. Byli to m. in. W Churchill, R.N. Coudenhove– Kalergi, R. Schuman, K. Adenauer, J. Monnet.Niewątpliwie zakończenie II wojny światowej i ogrom nieszczęśćOtto von Habsburgjakich była oprawczynią stało się okolicznością sprzyjającą wszelkimtendencjom integracyjnym. Zapoczątkowano nowy, odmiennyod ustaleń wersalskich, porządek. Jak się jednak okazało praktykaintegracyjna w Europie po 1945 roku doprowadziła do zgołainnych, od oczekiwanych, rezultatów. Pojawiły się dwa odmiennepolitycznie i ekonomicznie, bloki: zachodni i wschodnioeuropej-Foto: archiwum PWSZ w Raciborzu22


WSPÓŁPRACA ZE ŚRODOWISKIEMski. Nie spowodowało to wygaszenia nadziei w Europie na – mimowszystkie przeszkody – powstanie Europy 27 państw, czego doświadczyliśmyi w Polsce.W nawiązaniu do 1 maja 2004 roku – pamiętnej daty wejściaPolski do wspólnoty europejskich państw – warto przywołać niezwykleinteresującą postać austriackiego arystokraty, dyplomatyi myśliciela, propagatora zjednoczenia kontynentu europejskiegojako unii państw. Jest to Richard Nikolai Coudenhove–Kalergi(1894-1972) – autor licznych prac będących niewątpliwienatchnieniem dla późniejszych zabiegów integracyjnych Europyw duchu chrześcijańskim. Jednym z adherentów Coudenhova–Kalergi’egobył Otto von Habsburg, który w kwestiach wizji zjednoczonejEuropy utożsamiał się z nim całkowicie. Wyrazistym wskaźnikiemdaleko idącej identyfikacji „myślenia europejskiego” byłoangażowanie się Habsburga w ruchu paneuropejskim i przejęcia(w 1947 roku) funkcji prezydenta Unii Paneuropejskiej.Ciekawostką godną uwagi jest fakt, że dopiero w 1961 rokuzrzekł się praw do tronu. Być może, że na tę decyzję wpływ wywarłyznamienne przeobrażenia, jakie dokonały się w Europie po zakończeniuII wojny światowej oraz demokratyzacja wielu dziedzinżycia zwłaszcza społeczno – politycznego. Przemiany te nie stanowiłyokoliczności sprzyjających restytucji monarchii. Jak się wydaje,swoje znaczenie miała też nadal obowiązująca norma prawnaprzyjęta przez parlament Austrii w 1919 roku, mocą której żadenpotomek cesarza Karola nie miał prawa przebywać w Austrii, jeślioficjalnie nie zrzeknie się monarchistycznych pretensji.Wychowywany w domu „dla Europy” był Habsburg postacią dążącądo integracji europejskiej drogą parlamantarnych zabiegów.Na forum wspomnianej już awangardy parlamentaryzmu europejskiegobył nie tylko gorącym rzecznikiem jedności naszego kontynentuw duchu paneuropy Coudenhove-Kalergi’ego, ale i jednymz jej znaczniejszych polityków pracujących na rzecz scalenia.Przywołując na stronach EUNOMII postać Ottona von Habsburganie można pominąć jego pracy od 1982 roku jako deputowanegodo Parlamentu Europejskiego z ramienia niemieckiejchadecji. Dał się poznać jako jeden ze znaczniejszych „obywateliEuropy” – polityków niezwykle otwartych, także na państwa EuropyWschodniej. Znany jest także w Polsce nie tylko w kręgachpolityków i dyplomatów.Piastując funkcję prezydenta Unii Paneuropejskiej afiliowału progu lat 90. XX wieku powstające stowarzyszenie Paneuropyw państwach dotąd za żelazną kurtyną. Unia Paneuropejska powstałatakże w naszym kraju – w Raciborzu pod nazwą: StowarzyszenieUnia Paneuropejska Silesia w Polsce. Jej długoletni przewodniczącyWillibald Fabian (poseł na Sejm RP I kadencji (1991 – 1993) z ramieniamniejszości niemieckiej). W. Fabian wielekroć kontaktowałsię z Ottonem von Habsburgiem, i w czasie organizowania P-E, jakteż i w następnych latach aktywności polskiego Oddziału.Uroczystości pogrzebowe odbyły się 16 lipca w Wiedniu. Uczestniczyłow nich wiele koronowanych głów współczesnej Europy,członków rodzin królewskich oraz ponad tysiąc zaproszonych gości– polityków, szefów rządów, nie tylko krajów Unii Europejskiej,dyplomatów. Wśród nich był również przewodniczącyParlamentu Europejskiego prof. dr hab. inż. JerzyBuzek, który określił Zmarłego „zaangażowanymeuropejczykiem”.Nadmienić należy, że wśród uczestników pożegnaniaOttona von Habsburga byli również przedstawicielepolskiego oddziału Stowarzyszenia Pan EuropaSilesia w Polsce w osobach przewodniczącego OddziałuWillibalda Fabiana oraz sekretarza generalnegoArtura Wierzbickiego.Foto: archiwum PWSZ w RaciborzuOtto von Habsburg w rozmowie z mgr. Alfredem Nowakiem – członkiem raciborskiejdelegacji PANEUROPY na kongresie w dniu 8 maja 1993 r. w Wiirzburgu.Źródła:R.N. Coudenhove–Kalergi, PAN – EUROPA, tłumaczenie AugustynLeśnik. Wyd. Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowejw Raciborzu, 2005.R.N. Coudenhove–Kalergi, Naród europejski, tłumaczenie z językaniemieckiego Andrzej Piskozub, Magdalena Urbanowicz.Wyd. Adam Marszałek, Toruń 1998.F. Mezihorák, D. Skoupá Malá encyklopedie velkých evropanů. Votobia,Olomouc, 1995.F. Mezihorák, Průvodce evropanstvim. ALDA. Olomouc, 1997.F. Mezihorák, Evropanstvi a integrace. Nakladatelství Olomouc.Olomouc 2001.F. Mezihorák, Galerie velkých evropanů. Nakladatelství Olomouc.Olomouc 2002K. Wiaderny–Bidzińska, Polityczna integracja Europy Zachodniej.Wyd. Adam Marszałek. Toruń, 1999B. T. Wieliński, Zmarł syn ostatniego cesarza Austro-Węgier „ GazetaWyborcza” http:// wyborcza.pl/ <strong>2011</strong>-07-04.„Nasz Racibórz”, Nr 30 (136), 27 VII <strong>2011</strong>, s. 5.23


KONTAKTYRozpoczęcie wernisażuFoto: archiwum PWSZ w Raciborzu24


KONTAKTYFoto: archiwum PWSZ w Raciborzu Foto: archiwum PWSZ w RaciborzuZwiedzanie wystawyArtyści mówią o swoich dziełach25


KONTAKTYRzeźba św. NotburgiSkwer przy Placu Jagiełły to jeden z najbardziej urokliwychzakątków Raciborza. Monumentalna fasada Domu Pomocy Społecznejoraz wspaniałe secesyjne kamienice nadają temu miejscujakiś melancholijny, nostalgiczny charakter.W ostatnim czasie dzięki hojności władz miasta skwer ten zostałpięknie odnowiony i uzupełniony fontanną z rzeźbą przedstawiającąśw. Notburgę – patronkę Domu Pomocy Społecznej,świętą opiekunkę osób biednych, cierpiących, będących w najrozmaitszychpotrzebach. Autorem projektu rzeźby jest dr KazimierzFrączek, wykładowca w Instytucie Sztuki naszej uczelni,od dawna zaangażowany w działalność związaną z Domem św.Notburgi, mający swój wielki udział w przywracaniu kultu świętejz Tyrolu w Raciborzu.13 września <strong>2011</strong> r., z okazji 125-lecia obecności w naszymmieście sióstr Maryi Niepokalanej, opiekujących się osobamiprzebywającymi w Domu św. Notburgi, odbyło się m.in. poświęcenieprzez ordynariusza opolskiego ks. bpa Andrzeja Czajęodnowionego skweru i rzeźby świętej patronki.Odwiedzając malowniczy skwer, warto przywołać słowa modlitwyułożonej przez ks Piotra Skargę i umieszczonej w Żywocieśw. Notburgi, służebnicy:Święta Notburgo, wierna służebnico Pańska i wzorze wszystkichsłużebnych! Proś Boga, aby wszystkim panom i paniom dał sercelitościwe i czułe, a służebnym udzielił świadomości obowiązkówswego stanu i silnej woli pełnienia wszystkich ciążących na nichpowinności. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, który królujew Niebie i na ziemi. Amen.Ks. bp Andrzej Czaja, prezydent Mirosław Lenk i autor rzeźby,dr Kazimierz FrączekFoto: archiwum K. FrączkaFoto: archiwum K. FrączkaGoście uczestniczący w uroczystościna tle rzeźbyŚw. Notburga na tle secesyjnej kamienicyFoto: archiwum K. Frączka26


WSPÓŁPRACA ZE ŚRODOWISKIEMInstytut SztukiPracowite wakacje plastykówPlastyczne wtorki w RCKdr Kazimierz FrączekFoto: archiwum K. FrączkaW każdy wtorek lipca w ramach wakacyjnych warsztatów dladzieci i młodzieży szkolnej dr Kazimierz Frączek i dr KarolinaStanieczek, wykładowcy Instytutu Sztuki PWSZ w Raciborzu,przeprowadzili warsztaty twórcze. Celem artystycznych zajęćbyło nie tylko ukazanie uczestnikom klasycznych technik rysunkowychi malarskich, ale były okazją do spotkania ze sztukąz innymi z samym sobą. Niewątpliwie działania takie ujawniająpozytywny obraz siebie i wiary we własne możliwości. Uczestnicząw bezpośrednim wyrażaniu swoich emocji oraz przeżywaniuich w sposób konstruktywny. Odkrywanie indywidualnychmożliwości w podejmowanych procesach twórczych: muzycznych,plastycznych. W dobie technicyzacji społeczeństwa orazglobalnego zminimalizowania zajęć artystycznych i wyrzucaniaich poza margines EDUKACJI, wszelkie przejawy działań artystycznychsą jak najbardziej potrzebne. Oby takich twórczychakcji było jak najwięcej, by miejsca kultury nie stały się środowiskiemendemicznym, oczekującym na wymarcie.Ciekawa propozycja plastycznaJedna z prac uczniowskichMłoda malarka ze swoim dziełemFoto: archiwum K. Frączka Foto: archiwum K. Frączka27


WSPÓŁPRACA ZE ŚRODOWISKIEMPracowite wakacje plastykówW poszukiwaniu piękna i wyrazu, czyli słów kilkao letnich warsztatach fotograficznychdr Gabriela Habrom-RokoszZe wszystkich nauk to tylko pozostaje,co praktycznie spożytkować umiemy.(Johan W. Goethe)Wernisaż powarsztatowy w Raciborskim Centrum KulturyFoto: A. SochieraJesienna aura składnia do refleksji na temat odchodzącego lata,wakacyjnych poszukiwań i nowych odkryć. Czas letniego wypoczynkuwydaje się być jakby nieco spokojniejszy, pozwalającwnikliwiej obserwować otaczającą nas rzeczywistość. Ona to -z pozoru chaotyczna i nie możliwa do ogarnięcia - ukrywa jedynew swoim rodzaju detale, zjawiska które dla cierpliwego foto-amatorajawią się, jako motywy godne zarejestrowania. Świadomiewybrany wycinek rzeczywistości, dzięki fenomenowi fotografiiprzeradza się w obraz, będący lustrem wrażliwości i poczuciaestetyki jego twórcy. Obraz fotograficzny nazywany odbiciem,śladem czy dotykiem pozwala „zatrzymać” chwilę niepowtarzalną- jedyną w swoim rodzaju - ułamek sekundy. Podjęcie decyzjio naciśnięciu spustu migawki „uśmierca chwilę”, która już nigdynie powróci. Czas minął. Akt ten sprawia jednocześnie, że rodzisię nowa rzeczywistość - powstaje obraz fotograficzny. Zarejestrowanatreść, stanowiąca określoną kompozycję linii i plam powinnatworzyć harmonijną całość. Jednak osiągnięcie tego celunie jest takie proste. Barwna rzeczywistość może stać się niezgłębionymźródłem informacji i inspiracji twórczych dla licznegogrona amatorów „malowania światłem”. Co to oznacza w prakty-28


WSPÓŁPRACA ZE ŚRODOWISKIEMFoto: A. Sochierace? To umiejętność patrzenia. Sztuka kadrowania.Wybór odpowiedniego momentu fotograficznego.Jak się okazuje - patrzeć i widzieć - to nie to samo.Można patrzeć i nie widzieć. Można widzieć, alenie potrafić uchwycić lub przekazać tego, co sięwidzi. Najnowsze zdobycze techniki nam w tymnie pomogą. Dynamiczny rozwój technologiikomputerowej i fotograficznej w kierunku doskonaleniaobrazu cyfrowego nie nauczy nas patrzeć.Umiejętności tej można się nauczyć komponującobraz fotograficzny poprzez świadomy wybóri stosowanie określonych środków wyrazu. Dziękinim powstają bardzo osobiste fotografie, nacechowaneautorskim punktem widzenia.Producenci sprzętu fotograficznego oferują dziścoraz łatwiejsze w obsłudze aparaty cyfrowe, wyposażonenawet w tzw. „programy artystyczne”.A gdzie serce, a gdzie dusza fotografika ... w procesietworzenia obrazu fotograficznego?W tym miejscu przypominam sobie słowa CezaregoDybowskiego: „Żyjemy w paskudnych czasach...W czasach upadku wszelkich wartości, pogoniza pieniądzem, epatowania niemocą i nieuctwem.Współczesny człowiek, to jakby przeciwieństwo człowieka renesansu;zamiast wzorów antycznych mamy postmodernizm, w miejscewyzwolenia duchowego - ciemnotę i wstecznictwo, za kulturę wystarczajątelenowele, a wzorce moralne nie istnieją. Do tego niespotykanapazerność, pogoń za pieniądzem, celowe obniżanie jakościtowarów, bo przecież klient musi kupować; następne, następne, następne...”[Polskie Wydawnictwo Fotograficzne 2007].Kontemplacja piękna witrażuProwadząca warsztaty Agnieszka Gogolewska udziela instruktażuSzukając odpowiedzi na wiele pytań, związanych z pasją, a zarazemsztuką fotografowania, w Raciborskim Centrum Kulturyw okresie wakacji, tj. od 25 - 29 lipca, zorganizowano warsztatyfotograficzne dla młodzieży i dorosłych. Jak wspomina - prowadzącawarsztaty członkini Studenckiego Koła NaukowegoFotografii Artystycznej „Foton”, działającego przy InstytucieSztuki PWSZ w Raciborzu - Agnieszka Gogolewska [absolwentkakierunku: Edukacja Artystyczna w zakresie sztuk plastycznychPWSZ w Raciborzu; aktualnie studentka UniwersytetuOstrawskiego]: „początek był dość trudny w realizacji, gdyżkażdy z uczestników dysponował określoną wiedzą i doświadczeniemw fotografii - na bardzo różnym poziomie. W zajęciach brałoudział 15 osób, a każda z nich miała inne oczekiwania. Z tegowzględu pierwsze spotkanie miało charakter bardzo ogólny. Trzebabyło pogodzić objaśnianie technicznych parametrów sprzętu, którymdysponowali uczestnicy z zasadami wykonywania poprawnychfotografii oraz zwracaniem uwagi na konkretne problemy poruszaneprzez biorących udział w warsztatach. Program kolejnychdni wypełniły wykłady z pokazem i analizą wybranych fotografiioraz ćwiczenia praktyczne. Słuchacze mieli również do wykonaniazadania indywidualne, których efekty możemy podziwiaćna wystawie po-warsztatowej, której wernisaż odbył się 12 wrześniao godzinie 1700 w Galerii Sztuki Współczesnej RCK przyulicy Chopina 21. Gośćmi specjalnymi podczas warsztatów bylidr Gabriela Habrom-Rokosz i brat Adam Rokosz OP. Pomagalioni uczestnikom zagłębić się w tajniki fotografii i lepiejzrozumieć tą dziedzinę sztuki. Na wystawie można takżepodziwiać prace wykonane na szkle, podczas warsztatówrównież organizowanych przez RCK w ramach wakacyjnychzajęć dla młodzieży.”To fotograficzne przedsięwzięcie, zorganizowane poraz pierwszy w czasie wakacji letnich, ale w sumie już poraz czwarty w ramach współpracy pomiędzy PaństwowąWyższą Szkołą Zawodową a Raciborskim Centrum Kultury,pozwoliło uczestnikom nie tylko wzbogacić wiedzęi doświadczenie w zakresie fotografii, ale zachęciło dodalszych twórczych poszukiwań. Pozostaje mieć nadzieję,że informacje i porady przekazane podczas warsztatówposłużą zainteresowanym do ich dalszego rozwoju. Życzęwszystkim fotografującym rejestrowania jak najlepszychujęć oraz tworzenia maksymalnie udanych efektów końcowychw formie obrazu fotograficznego. Bez względu narodzaj uprawianej fotografii, czy używanego sprzętu pozostańmysobą. Pozwólmy odbiorcy za każdym spojrzeniemodkrywać harmonię naszej wrażliwości.Foto: G. Habrom-Rokosz29


Z ŻYCIA UCZELNIInstytut SztukiErasmus – raciborskie impresjePhDr. Danuše Sztablová, Ph.D.Program Erasmus (Erazm) – MobilnoŚĆ pracownikÓw – pobyt szkoleniowy– moŻliwoŚĆ pogŁĘbienia zawodowej i miĘdzyludzkiej wiedzy, okazja dokonfrontacji oraz zbliŻenia siĘ nauczycieli i studentÓwTydzień między 20 i 25 maja <strong>2011</strong> roku stał się jednym z moichw wyjątkowy sposób przeżytych okresów. Znalezienie siępod opieką zagranicznej instytucji, którą jest <strong>Państwowa</strong> <strong>Wyższa</strong><strong>Szkoła</strong> <strong>Zawodowa</strong> w Raciborzu, było bardzo przyjemnym i cennymdoświadczeniem pod względem relacji międzyludzkich i napłaszczyźnie profesjonalnej. Wywiera ono niewątpliwie wpływna moją dalszą pracę zawodową i jej prezentowanie.Uprzejma troska kolegów oraz konstruktywny program szkoleniowyumożliwił mi wglądnięcie w warunki pracy pedagogicznejoraz artystycznej twórczości plastycznej kolegów z InstytutuSztuki w Raciborzu. Bardzo przyjemne było również spotkaniena zajęciach ze studentami. Ich zainteresowanie, aktywność, szacuneki uwaga były godne podziwu.Zajęcia cieszyły się dużą popularnościąFoto: G. Habrom-RokoszPraktyczne programy seminariów – warsztaty twórcze, któreprzeprowadzaliśmy ze studentami, były realizowane w ramachnastępujących tematów:- Model socialno-estetyczny przygotowanianauczycieli zajęć plastycznych W KatedrzeZajęć Plastycznych Wydziału PedagogicznegoUniwersytetu Ostrawskiegow Ostrawie,Formy ćwiczeń były zróżnicowane oraz intrygująceFoto: G. Habrom-Rokosz30


Z ŻYCIA UCZELNI- JEŻELI MYŚLĘ, tO «wIDZĘ»”…, JEŻELI «wIDZĘ»,NA PEWNO RÓWNIEŻ MYŚLĘ …,- WYCHOWANIE PLASTYCZNE jako ŚRODEK WYRA-ZU I estetYCZNO-EDUKACYJNY ORAZ KSZTAŁCĄ-CY PRZEDMIOT,- ŚRODEK WYRAZU jeST UWIDOCZNIENIEM «NIE-WIDZIALNEGO» W TWóRCZOśCI WIZUALNEJ,- DOZNANIE jako śRODEK WIZUALNEGO uchWY-CENIA DZIEŁA ARTYSTYCZNEGO – artefiletYka,- Receptywny i produktywny wymiar kierunku,struktura roli nauczycielskiej,dbanie o profesjonalizm.Bardzo dziękuję Profesorowi Aleksandrowi Ostrowskiemu,Dyrektorowi Instytutu Sztuki, za serdeczne koleżeńskie przyjęciew Instytucie. Chcę również wyrazić moje bezgraniczne i głębokiepodziękowanie Doktor Gabrieli Habrom–Rokosz, któraw ramach mojego pobytu poświęcała się mojemu programowiw sposób bardzo konsekwentny, serdeczny, profesjonalny i ludzki.Mam nadzieję, że będę miała możliwość odwzajemnienia sięJej u nas w Katedrze Zajęć Plastycznych Wydziału PedagogicznegoUniwersytetu Ostrawskiego w Ostrawie. Serdecznie dziękujępozostałym pracownikom Instytutu Sztuki za miłą atmosferęi uprzejmość, którą mi okazywali w czasie mojego pobytuw Raciborzu. Wielkie podziękowania należą się także PaniKatarzynie Kasowskiej i Panu mgr. inż. Krzysztofowi Fedynowi(Dział Promocji, Współpracy z Zagranicą i WydawnictwaPaństwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Raciborzu)za bezbłędne zabezpieczenie organizacyjne mojego pobytuszkoleniowego.Jeszcze raz wszystkim serdecznie dziękuję za wszystko. Liczęna dalszą tak wspaniałą współpracę i przesyłam zaproszenie doKatedry Wydziału Pedagogicznego Uniwersytetu Ostrawskiegow Ostrawie.Foto: G. Habrom-Rokosz Foto: G. Habrom-RokoszUczestnicy warsztatów nie kryli swego zadowoleniaStudenci z uwagą słuchali sugestii prowadzącejUśmiech to ważny aspekt warsztatówFoto: G. Habrom-Rokosz31


Studium Języków ObcychStereotypes - true or false?mgr Anna ŚliwińskaZa nami okres wakacji. Dla wielu studentów była to okazja do zagranicznychpodróży niejednokrotnie łączących przyjemne (możliwośćpoznawania innych kultur, zwyczajów oraz tradycji) z pożytecznym(konieczność podreperowania skromnego studenckiego budżetu). Wyjazdowido obcego kraju, zwłaszcza gdy wybieramy się tam po razpierwszy, zazwyczaj towarzyszy dreszczyk emocji. Przez głowę przelatujenam szereg pytań, a wśród nich najważniejsze – jacy będą ludzie,których przyjdzie nam spotkać? Otwarci i przyjaźni, a może skryci, pełnirezerwy w stosunku do obcych przybyszów? W takiej sytuacji częstouciekamy się do stereotypów – wyobrażeń utrwalonych w świadomościwielu ludzi. Ale czy możemy traktować je jako wiarygodne źródło wiedzy?Chociaż część obiegowych opinii wydaje się mieć pewne potwierdzeniew faktach, każdy kto miał możliwość poznania ludzi innychnarodowości mógł przekonać się jak bardzo mylące potrafią być takieuogólnienia. Pamiętajmy zatem, aby w kontaktach z obcokrajowcaminie kierować się z góry przyjętymi założeniami. Przed zagranicznymwyjazdem warto poczytać coś na temat panujących w danym krajuzwyczajów i obowiązujących norm, natomiast w kontaktach międzyludzkichbądźmy otwarci i miejmy na uwadze to, że każda nacja jestzbiorem indywidualnych jednostek, których nie da się jednoznaczniezaszufladkować.Poniżej znajdziecie często spotykane stereotypy dotyczące mieszkańcówróżnych krajów . Spróbujcie zgadnąć, której narodowości dotycząZagadkowy Kącik Językowymgr Alina ZimnaZapraszam do dalszej zabawy, oczywiście z nagrodami.Tym razem troszkę zapachnie szkołą. Krzyżówka jest dziełemjednej ze studentek PWSZ- bardzo dziękuję za współpracę.poszczególne stwierdzenia. Życzę Wam abyście w przyszłości, w trakcielicznych ekscytujących podróży, mieli okazję sami te opinie zweryfikować.Stereotypes Quiz1. They are a bit snobbish, formal and reserved with good manners.2. They are highlanders with pale complexion and ginger hair whospeak with impenetrable accent. They are extremely tightfisted.3. They are fanatically patriotic and they don’t know much about therest of the world.4. They are hyper-organized and efficient, obsessed with punctuality.5. They love football, they are very lazy and drink a lot of wine.6. They are lazy people who do not work but demonstrate in the streets(when they are not on strike).7. They are all Mafia related; they are chaotic, loud; they use a lot ofgestures for emphasis; they are fashion victims.8. They are blue-eyed people with blond hair and pale complexionwho eat breakfast naked.9. They love to eat rye bread with salted herring and drink vodka thesame way the British drink their 5 o’clock tea. The university professorshave to sell matrioshkas to foreigners to survive.<strong>10</strong>. They are extremely hard-working, very polite and they always smile.Key : 1. British, 2. Scottish, 3. American, 4. German, 5. Spanish,6. French, 7. Italian, 8. Swedish, 9. Russian, <strong>10</strong>. JapaneseNa rozwiązania zagadek czekamy 2 tygodnie po ukazaniusię Eunomii- rozwiązania proszę przesyłać na adres mailowyalina.zimna@pwsz.raciborz.edu.pl z nagłówkiem „zagadka”Dla pierwszych 3 osób mamy nagrody rzeczowe1.2.3.4.5.Wenn du etwas zeichnest und machst einen Fehler, dannbrauchst du einen …….Sie ist an der Decke befestigt; erhellt den RaumDu kannst den Sprach…….. besuchen, wenn du eine Fremdsprachelernen willstEr hilft euch im Internet surfenDa findest du die Bedeutung des Wortes6.7.8.9.<strong>10</strong>.11.12.Man sagt, dass eine Frau in ihr ihre ganze Welt hatZuerst den ………… decken und dann können wir essenDu schreibst darinMan kann darauf einen Film laufen lassenSie schreiben mit einem Bleistift, einem Füller oder einem …Buch in der SchuleIn fast jedem Raum ist eine Tür und ein …………………Losung: ……………………………2


Aleksander Ostrowski: „Śladywspomnień1” rsunek ołówkiem <strong>10</strong>0cm/70cmAleksander Ostrowski: „Ślady wspomnień2” rysunek ołówkiem <strong>10</strong>0/70 cmAleksander Ostrowski: Tryptyk pt.: W poszukiwaniu formy”150cm/50cm


Jesień znów idzie przez parkTrzydzieści lat temu, w kwietniu 1981 roku zmarł w chicagowskim szpitaluw wyniku ran odniesionych w wypadku samochodowym muzyk-legenda.Współzałożyciel i lider „Czerwonych Gitar”, potem twórca „Trzech Koron”.Kompozytor, wokalista, gitarzysta. Wybitna, charyzmatyczna postać. Jegopopularność, mimo upływających lat, stale rośnie. Dla wielu młodych adeptówmuzyki rockowej jest niekwestionowanym autorytetem (zwłaszcza jakogitarzysta). Pragniemy przypomnieć słowa jednej z Jego najpiękniejszychpiosenek. Autorami tego tekstu są dwaj poeci: Marek Gaszyński (znakomitykrytyk muzyczny, autor m.in. monograficznej książki o „Czerwonych Gitarach”)i Bogdan Loebl (poeta z Rzeszowa, „nadworny” tekściarz TadeuszaNalepy i grupy „Breakout” ), a piękną, nostalgiczną muzykę do niego skomponowałoczywiście Krzysztof Klenczon, którego wykonanie (wokal wiodący)– z charakterystyczną lekką „szorstkością” w głosie – do dzisiaj niezmienniezachwyca. Utwór został nagrany w Polskim Radiu w 1969 roku.Muzyczne wspominkihttp://www.klenczon.com/foto.htmJesień ... Liść ostatni już spadł.Jesień ... Deszcz zmył butów Twych ślad.Jesień idzie ku mnie przez park.Wczoraj minął miesiąc, jak listPrzyniósł mi listonosz, a dziśTylko nosi liście tu wiatr.To, to radosny był dzień,Gdy zapewniałaś mnie, żeNic nie rozdzieli nas już,Że co dzień list będziesz słać do mnie.Jesień ... Liść ostatni już spadł.Popatrz - plaża jak biały kwiat.Zima idzie ku mnie przez park.Szybko przyjdzie wiosna i żar ,Lato, i wakacje, i park,W którym znajdę cienie wśród drzew.Znów szybko miną nam dni,Znów będziesz powtarzać mi,Że nie rozdzieli nas nic,Że co dzień list będziesz słać do mnie.Jesień ... Znowu czekam na list.Jesień ... Zamiast listu mam liść.Jesień ... Z inną idę przez park ...Z inną idę przez park ...Foto: G. Habrom - Rokosz

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!