13.07.2015 Views

Polish Poetry / 14-30 lines High School Level 3 Wiersz na dzień Matki

Polish Poetry / 14-30 lines High School Level 3 Wiersz na dzień Matki

Polish Poetry / 14-30 lines High School Level 3 Wiersz na dzień Matki

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

<strong>Polish</strong> <strong>Poetry</strong> / <strong>14</strong>-<strong>30</strong> <strong>lines</strong> <strong>High</strong> <strong>School</strong> <strong>Level</strong> 3<strong>Wiersz</strong> <strong>na</strong> dzień <strong>Matki</strong>Tadeusz KubiakW zielonych oczach <strong>Matki</strong>Świeci wiosen<strong>na</strong> łąka.Słońce <strong>na</strong> drzewach śpiewai budzi kwiaty w pąkach.W niebieskich oczach <strong>Matki</strong>szepcze kwitnący strumień.Tak opowiadać bajkito tylko Mama umie.W błękitnych oczach <strong>Matki</strong>pogodne niebo fruwa.Kiedy zasypiasz - Matkajak gwiazda <strong>na</strong>d snem czuwa.A w czarnych oczach <strong>Matki</strong>noc od samego śwituokrywa cię skrzydłamize srebra i błękitu.


<strong>Polish</strong> <strong>Poetry</strong> / <strong>14</strong>-<strong>30</strong> <strong>lines</strong> <strong>High</strong> <strong>School</strong> <strong>Level</strong> 3PolskaAntoni SłonimskiI cóż powiedzą tomy słowników,Lekcje historii i geografii,Gdy tylko o niej mówić potrafiKrzak bzu kwitnący i śpiew słowików.Choć jej granice z<strong>na</strong>jdziesz <strong>na</strong> mapach,Ale o treści, co je wypełnia,Powie ci tylko księżyca pełniaI mgła <strong>na</strong>d łąką, i liści zapach.Pytasz się synu, gdzie jest i jaka?W niewymierzonej krainie leży.Jest w każdym wiernym sercu Polaka,Co o nią walczył, cierpiał i wierzył.W szumie gołębi <strong>na</strong> starym rynku,W książce poety i <strong>na</strong> budowie,W codziennej pracy, w życzliwym słowie,Z<strong>na</strong>jdziesz ją w każdym dobrym uczynku.


<strong>Polish</strong> <strong>Poetry</strong> / <strong>14</strong>-<strong>30</strong> <strong>lines</strong> <strong>High</strong> <strong>School</strong> <strong>Level</strong> 3ZakochaniWisława SzymborskaJest tam tak cicho, że słyszymypiosenkę zaśpiewaną wczoraj:"Ty pójdziesz górą, a ja doliną..."Chociaż słyszymy - nie wierzymy.Nasz uśmiech nie jest maską smutku,a dobroć nie jest wyrzeczeniem.I <strong>na</strong>wet więcej, niż są warci,niekochających żałujemy.Tacyśmy zadziwieni sobą,że cóż <strong>na</strong>s bardziej zdziwić może?Ani tęcza w nocy.Ani motyl <strong>na</strong> śniegu.A kiedy zasypiamy,We śnie widzimy rozstanie.Ale to dobry sen,ale to dobry sen,bo się budzimy z niego.


<strong>Polish</strong> <strong>Poetry</strong> / <strong>14</strong>-<strong>30</strong> <strong>lines</strong> <strong>High</strong> <strong>School</strong> <strong>Level</strong> 3Entliczek-pentliczekJan BrzechwaEntliczek-pentliczek, czerwony stoliczek,A <strong>na</strong> tym stoliczku pleciony koszyczek,W koszyczku jabłuszko, w jabłuszku robaczek,A <strong>na</strong> tym robaczku zielony kubraczek.Powiada robaczek: "I dziadek, i babka,I ojciec, i matka jadali wciąż jabłka,A ja już nie mogę! Już dosyć! Już basta!Mam chęć <strong>na</strong> befsztyczek!" I poszedł do miasta.Szedł tydzień, a jed<strong>na</strong>k nie zmienił zamiaru,Gdy z<strong>na</strong>lazł się w mieście, poleciał do baru.Są w barach - wiadomo - zwyczaje utarte:Podchodzi doń kelner, podaje mu kartę,A w karcie - okropność! - przyz<strong>na</strong>cie to sami:Jest zupa jabłkowa i knedle z jabłkami,Duszone są jabłka, pieczone są jabłkaI z jabłek szarlotka, i komput [placek], i babka!No, widzisz, robaczku! I gdzie twój befsztyczek?Entliczek-pentliczek, czerwony stoliczek.


<strong>Polish</strong> <strong>Poetry</strong> / <strong>14</strong>-<strong>30</strong> <strong>lines</strong> <strong>High</strong> <strong>School</strong> <strong>Level</strong> 3KwokaJan BrzechwaProszę pa<strong>na</strong>, pew<strong>na</strong> kwokaTraktowała świat z wysokaI mówiła z przeko<strong>na</strong>niem:"Grunt to dobre wychowanie!"Zaprosiła raz więc gości,By <strong>na</strong>uczyć ich grzeczności.Pierwszy osioł wszedł, lecz przy tymW progu garnek stłukł kopytem.Kwoka wielki krzyk podniosła:"Widział kto takiego osła?!"Przyszła krowa. Tuż za progiemZbiła szybę lewym rogiem.Kwoka gniew<strong>na</strong> i surowaZawołała: "A to krowa!"Przyszła świnia prosto z błota.Kwoka złości się i miota:"Co też pani tu wyczynia?Tak <strong>na</strong>błocić! A to świnia!"Przyszedł baran. Chciał <strong>na</strong> grzędzieSiąść cichutko w drugim rzędzie,Grzęda pękła. Kwoka wściekłaCoś o łbie baranim rzekłaI dodała: "Próżne słowa,Takich nikt już nie wychowa,Trudno... Wszyscy się wynoście!"No i poszli sobie goście.Czy ta kwoka, proszę pa<strong>na</strong>,Była dobrze wychowa<strong>na</strong>?

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!