21.02.2016 Views

WiT 2_2016_short

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

SYMULATORY ŚNIEŻNIK ❙ LEOPARDY W ŁABĘDACH I POZNANIU ❙ PDM HERCULESÓW W WZL-2<br />

Wojsko<br />

i Technika<br />

2/<strong>2016</strong><br />

Luty<br />

CENA 9,90 zł<br />

w tym 5% VAT<br />

INDEKS 407445<br />

ISSN 2450-1301<br />

WWW.ZBIAM.PL<br />

BEZPIECZEŃSTWO•UZBROJENIE•PRZEMYSŁ<br />

PSR-A PILICA<br />

Nowe rosyjskie<br />

systemy rozpoznania<br />

elektronicznego i WRE<br />

Rosja od lat przywiązuje<br />

olbrzymią wagę do walki<br />

elektronicznej. Na przestrzeni<br />

ostatniego roku zaprezentowano<br />

publicznie kilka nowych<br />

systemów tej klasy,<br />

które systematycznie są<br />

wprowadzane do służby.<br />

str. 46<br />

Airbus stawia<br />

na rozwój C295<br />

Konstruktorzy Airbus<br />

Defence & Space pracują<br />

nad nowymi wersjami<br />

lekkiego samolotu<br />

transportowego C295.<br />

Jest to w pełni uzasadnione,<br />

ponieważ maszyna<br />

jest liderem w swym<br />

segmencie rynku.<br />

str. 80


Spis treści<br />

12 20<br />

Vol. I, nr 2 (6)<br />

LUTY <strong>2016</strong>, Nr 2.<br />

Nakład: 14 990 egzemplarzy<br />

Na okładce: Prototypowa jednostka ogniowa ZUR-23-2SP<br />

przeciwlotniczego systemu rakietowo-artyleryjskiego<br />

PSR-A Pilica. Rys. <strong>WiT</strong> z wykorzystaniem fotografii ZMT.<br />

Redakcja<br />

Andrzej Kiński – redaktor naczelny<br />

andrzej.kinski@zbiam.pl<br />

Adam M. Maciejewski<br />

adam.maciejewski@zbiam.pl<br />

Maciej Szopa<br />

maciej.szopa@zbiam.pl<br />

Tomasz Grotnik – redaktor działu morskiego<br />

tomasz.grotnik@zbiam.pl<br />

Korekta<br />

Monika Gutowska, zespół redakcyjny<br />

Redakcja techniczna<br />

Wiktor Grzeszczyk<br />

Stali współprawcownicy<br />

Piotr Abraszek, Jarosław Brach,<br />

Marcin Chała, Jarosław Ciślak, Robert Czulda,<br />

Maksymilian Dura, Miroslav Gyűrösi,<br />

Jerzy Gruszczyński, Bartłomiej Kucharski,<br />

Hubert Królikowski, Mateusz J. Multarzyński,<br />

Andrzej Nitka, Łukasz Pacholski, Krzysztof M. Płatek,<br />

Paweł Przeździecki, Tomasz Szulc, Tomasz Wachowski,<br />

Michal Zdobinsky, Gabor Zord<br />

Wydawca<br />

Zespół Badań i Analiz Militarnych Sp. z o.o.<br />

ul. Anieli Krzywoń 2/155, 01-391 Warszawa<br />

office@zbiam.pl<br />

Biuro<br />

ul. Bagatela 10 lok. 19, 00-585 Warszawa<br />

Dział reklamy i marketingu<br />

Anna Zakrzewska<br />

anna.zakrzewska@zbiam.pl<br />

Dystrybucja i prenumerata<br />

Elżbieta Karczewska<br />

elzbieta.karczewska@zbiam.pl<br />

Reklamacje<br />

office@zbiam.pl<br />

Prenumerata<br />

realizowana przez Ruch S.A:<br />

Zamówienia na prenumeratę w wersji<br />

papierowej i na e-wydania można składać<br />

bezpośrednio na stronie<br />

www.prenumerata.ruch.com.pl<br />

Ewentualne pytania prosimy kierować<br />

na adres e-mail: prenumerata@ruch.com.pl<br />

lub kontaktując się z Telefonicznym<br />

Biurem Obsługi Klienta pod numerem:<br />

801 800 803 lub 22 717 59 59<br />

– czynne w godzinach 7.00–18.00.<br />

Koszt połączenia wg taryfy operatora.<br />

Copyright by ZBiAM 2015<br />

All Rights Reserved.<br />

Wszelkie prawa zastrzeżone<br />

Przedruk, kopiowanie oraz powielanie na inne<br />

rodzaje mediów bez pisemnej zgody Wydawcy<br />

jest zabronione. Materiałów niezamówionych,<br />

nie zwracamy. Redakcja zastrzega sobie prawo<br />

dokonywania skrótów w tekstach, zmian tytułów<br />

i doboru ilustracji w materiałach niezamówionych.<br />

Opinie zawarte w artykułach są wyłącznie opiniami<br />

sygnowanych autorów. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności<br />

za treść zamieszczonychogłoszeń i reklam.<br />

Więcej informacji znajdzieszna naszej nowej stronie:<br />

www.zbiam.pl<br />

Spis treści <strong>WiT</strong> Luty <strong>2016</strong><br />

Nowości z armii świata<br />

Bartłomiej Kucharski, Adam M. Maciejewski,<br />

Łukasz Pacholski str. 5<br />

PZL-Świdnik S.A. – perła w koronie<br />

Z Krzysztofem Krystowskim rozmawiają<br />

Jerzy Gruszczyński i Maciej Szopa str. 9<br />

Remont Leopardów w Łabędach i Poznaniu<br />

Andrzej Kiński str. 12<br />

Zimowe strzelania Kraba<br />

Adam M. Maciejewski str. 18<br />

Dobry rok Rosomak S.A.<br />

Tomasz Wachowski str. 24<br />

Eksportowy sukces Rosomak S.A.<br />

Andrzej Kiński str. 26<br />

Pilica gotowa do produkcji<br />

Adam M. Maciejewski str. 28<br />

Program Aster 30 Block 1 NT przyspiesza<br />

Adam M. Maciejewski str. 38<br />

Commander SL – Słowacja poszukuje nowego<br />

radaru ostrzegawczego<br />

Miroslav Gyűrösi str. 40<br />

Nowe rosyjskie systemy rozpoznania<br />

i walki radioelektronicznej<br />

Tomasz Szulc str. 46<br />

XI Międzynarodowa Konferencja Uzbrojeniowa<br />

Ryszard Woźniak str. 54<br />

Laboratorium Symulatorów Wojskowego Instytutu<br />

Technicznego Uzbrojenia<br />

Maciej Szopa, Krzysztof M. Płatek str. 56<br />

Śnieżnik – więcej niż symulator laserowy<br />

Maciej Szopa str. 62<br />

Nowy zestaw transportowy z MZKT<br />

Jarosław Brach str. 68<br />

Nowości z sił powietrznych świata<br />

Łukasz Pacholski str. 72<br />

PDM Herculesów w Bydgoszczy<br />

Łukasz Pacholski str. 74<br />

Jesteśmy gotowi do wszelkich wyzwań, które stawia<br />

przed nami klient<br />

Z Leszkiem Walczakiem rozmawia Łukasz Pacholski str. 78<br />

Airbus stawia na rozwój C295<br />

Łukasz Pacholski str. 80<br />

Nowości z flot wojennych świata<br />

Marcin Chała, Andrzej Nitka, Łukasz Pacholski str. 84<br />

Forum Bezpieczeństwa Morskiego, o przyszłości<br />

Marynarki Wojennej<br />

Maksymilian Dura str. 86<br />

Rosyjskie modułowe okrętowe pociski kierowane<br />

Cz. II System 3R14 Kalibr<br />

Tomasz Szulc str. 92<br />

74 92<br />

4 Wojsko i Technika • Luty <strong>2016</strong> www.zbiam.pl


Opinie<br />

PZL-Świdnik S.A. – perła w koronie<br />

W tym roku PZL-Świdnik obchodzi dwie rocznice –<br />

65-lecia powstania zakładów lotniczych i 60-lecia<br />

rozpoczęcia produkcji śmigłowców. Jesteście jedynym<br />

krajowym podmiotem zdolnym do samodzielnego<br />

opracowywania śmigłowców, ich produkcji<br />

oraz wsparcia ich eksploatacji w całym cyklu życiowym.<br />

Jaka jest obecna kondycja PZL-Świdnik?<br />

W ciągu ostatnich 30 lat funkcjonowania PZL-Świdnik,<br />

firma ta nigdy nie miała się tak dobrze jak dzisiaj. Od czasu<br />

prywatyzacji nasze przychody wzrosły niemal trzykrotnie,<br />

a zatrudnienie – przynajmniej do czasu ostatnich<br />

decyzji przetargowych – utrzymuje się na<br />

stabilnym poziomie. Jeśli chodzi o nasze dziedzictwo, to<br />

jako jedyni w Polsce mamy zdolność do bycia integratorem<br />

systemów śmigłowcowych. To bardzo ważne, bo<br />

w dużej mierze dzięki historii i tradycji, PZL-Świdnik należy<br />

do światowej ekstraklasy w dziedzinie wytwarzania<br />

i projektowania śmigłowców. Państw w Unii Europejskiej,<br />

które mają na swoim terytorium zakłady śmigłowcowe<br />

na tym poziomie zaawansowania technologicznego<br />

jest zaledwie pięć. Są to: Włochy, Wielka Brytania<br />

i Polska (poprzez Finmeccanica Helicopter Division) oraz<br />

Francja i Niemcy (w ramach Airbus Helicopters). Należymy<br />

zatem do elitarnej grupy państw i trzeba o tym przypominać,<br />

tak jak i o wyjątkowym charakterze Świdnika.<br />

Historia tak się szczęśliwie ułożyła, że dysponujemy unikatowymi<br />

technologiami w skali światowej. Zajmujemy<br />

się produkcją tak skomplikowanych statków powietrznych,<br />

że stanowimy elitę i jest to powód do dumy.<br />

Macie w portfelu produkcyjnym SW-4 i W-3 Sokół.<br />

Nadal stawiacie na te konstrukcje?<br />

Tak. Sokół wciąż jest produktem przez nas rozwijanym,<br />

mamy zresztą całą ich rodzinę, gdyż produkujemy ten<br />

Fot. Małgorzata Kraków-Okine.<br />

Z Krzysztofem Krystowskim, wiceprezesem Finmeccanica Helicopter Division,<br />

o wyjątkowym w skali kraju charakterze zakładów PZL-Świdnik S.A., o potencjale<br />

zakładu i możliwych propozycjach na śmigłowce dla Sił Zbrojnych RP rozmawiają<br />

Jerzy Gruszczyński i Maciej Szopa.<br />

śmigłowiec w różnych wersjach. Chciałbym zwrócić<br />

uwagę na rozwojowe wersje tych maszyn. Sokół wsparcia<br />

pola walki to śmigłowiec W-3PL Głuszec, który jest<br />

znacznie nowocześniejszy od bazowej wersji. To w dużej<br />

mierze zupełnie nowy śmigłowiec. Decydują o tym:<br />

zintegrowany system awioniczny – powstały we współpracy<br />

z Instytutem Technicznym Wojsk Lotniczych – ale<br />

też w pełni zintegrowany system uzbrojenia. Historia<br />

SW-4 zaczęła się w latach 90. XX wieku, a dziś mamy śmigłowiec<br />

SW-4 w wersji SW-4 RUAS, który startował i lądował<br />

bez załogi, także na platformach morskich,<br />

w trakcie prób w Wielkiej Brytanii i we Włoszech. To jedyna<br />

taka konstrukcja w Europie. Tylko w Stanach Zjednoczonych<br />

testowane są dwie maszyny podobnej klasy.<br />

SW-4 RUAS jest efektem, z jednej strony wysiłku intelektualnego<br />

i doświadczenia polskich inżynierów, a z drugiej<br />

to pozytywny rezultat bycia częścią wielkiej, globalnej<br />

grupy. Wsparcie włoskich i brytyjskich kolegów przy<br />

realizacji prac nad Solo było ogromne.<br />

Czyli zakup zakładów przez grupę AgustaWestland był<br />

dla PZL-Świdnik jednoznacznie dobrym wydarzeniem?<br />

Tak, doprowadził nie tylko do potrojenia przychodów,<br />

ale także do napływu ogromnych inwestycji, wartych<br />

setki milionów złotych. Nowi partnerzy oznaczali także<br />

dostęp do najnowszych technologii. Wcześniej PZL-<br />

-Świdnik, jako firma państwowa, o przychodach rzędu<br />

300–400 mln złotych, miała trudność w dostępie do<br />

światowych rynków i najnowszych rozwiązań technicznych.<br />

Dziś jest integralną częścią jednej z trzech największych<br />

na świecie grup produkujących śmigłowce<br />

i mamy dostęp do wielu rynków. Sprzedajemy śmigłowce<br />

w Chinach, Afryce, Ameryce Południowej i Europie.<br />

Możemy oferować na całym świecie wyroby opracowane<br />

w Polsce i odnosimy w tym sukcesy. W ostatnich latach<br />

sprzedaliśmy SW-4 do Chin, Sokoły do Ugandy<br />

i Hiszpanii. Uczestniczymy teraz w kolejnych postępowaniach<br />

w Azji i Afryce… to wielka wartość dodana.<br />

Mówiło się, że do Chin będziecie mogli sprzedać 250<br />

SW-4 i Sokołów. Jak potoczyły się losy tej transakcji?<br />

W 2015 r. podpisaliśmy umowę dystrybucyjną z chińskim<br />

przedsiębiorstwem, która obejmowała zobowiązanie<br />

sprzedaży 10 śmigłowców SW-4 w Chinach.<br />

Rozmów o Sokołach z chińskimi klientami aktualnie nie<br />

prowadzimy. Promujemy je jednak na innych rynkach.<br />

Warto dodać, że w ubiegłym roku podpisaliśmy umowę<br />

na modernizację czeskich Sokołów. Wbrew opiniom<br />

krytyków, którzy mówili, że Czesi nie chcą już<br />

eksploatować tych maszyn, wchodzimy właśnie<br />

w fazę realizacji kontraktu. Jest to potwierdzenie, że<br />

nasz produkt, opracowany w Polsce, cieszy się dobrą<br />

opinią klientów. Nasz hiszpański partner – HASA – który<br />

kupił Sokoły do gaszenia pożarów, jest do tego stopnia<br />

z nich zadowolony, że co chwilę powiększa swoją<br />

flotę kolejnymi zamówieniami i wykorzystuje te śmigłowce<br />

na coraz to nowych rynkach.<br />

A w jakim zakresie zakład wszedł w projektowanie<br />

i rozwój śmigłowca AW149?<br />

Nasi inżynierowie w znaczącym stopniu zaangażowani<br />

byli w proces projektowania AW149. Na początku<br />

braliśmy udział w konstruowaniu kadłuba, a z biegiem<br />

czasu nasi inżynierowie uczestniczyli też w projektowania<br />

wielu innych zespołów śmigłowca, m.in. piasty<br />

wirnika nośnego, części instalacji, czy wyposażenia.<br />

Obecnie polscy inżynierowie są angażowani w prace<br />

nad modyfikacjami, wynikającymi z procesu produkcyjnego<br />

oraz dostosowania do montażu wyposażenia<br />

wyspecyfikowanego przez klientów.<br />

Warto podkreślić, że w zakresie produkcji kompozytowych<br />

struktur lotniczych jesteśmy dzisiaj centrum<br />

doskonałości dla całej grupy Finmeccanica Helicopter<br />

Division. Wobec tego jesteśmy też przygotowani do<br />

wsparcia procesu projektowania, wdrażania i badań<br />

tej konstrukcji. Mamy laboratorium do badania wytrzymałości<br />

struktur lotniczych, które powstało dwa<br />

lata temu. Jesteśmy w stanie przebadać całą strukturę<br />

pod kątem jej certyfikacji i to nie tylko śmigłowców,<br />

które sami produkujemy, ale także innych z grupy<br />

Finmeccanica. Jeśli więc chodzi o nasze zaangażowanie<br />

w program AW149, to mamy duży udział w projektowaniu<br />

i badaniach tej konstrukcji, a docelowo będziemy<br />

też zdolni do jego pełnej produkcji.<br />

Co oznacza „pełna produkcja” śmigłowca w dzisiejszych<br />

czasach?<br />

Zawsze żartobliwie tłumaczę to na przykładzie mebli<br />

z Ikei. Klient, który nabywa te meble w elementach, z instrukcją,<br />

śrubami, śrubokrętami itp., nie jest producentem<br />

mebli, ani konkurencją dla Ikei. Jest tylko ostatecznym<br />

montażystą, który pracuje na opracowanych przez kogoś<br />

projektach. Podobnie jest ze śmigłowcami, które w przypadku<br />

samego montażu nie należą do składającego<br />

www.zbiam.pl<br />

Luty <strong>2016</strong> • Wojsko i Technika 9


Przemysł Artyleria obronny<br />

Remonty Leopardów w Łabędach i Poznaniu<br />

Pod koniec stycznia w hali Zakładów Mechanicznych Bumar-Łabędy S.A. było już wszystkich 14 czołgów Leopard 2A4, które przejdą tam przeglądy F6 i, ewentualnie, naprawy<br />

przywracające im pełną sprawność.<br />

Andrzej Kiński<br />

W grudniu ubiegłego roku<br />

4. Regionalna Baza Logistyczna<br />

z Wrocławia zawarła z konsorcjum<br />

w składzie: Polska Grupa Zbrojeniowa S.A.,<br />

Zakłady Mechaniczne Bumar-Łabędy S.A.<br />

i Wojskowe Zakłady Motoryzacyjne S.A.<br />

z Poznania umowę na przeprowadzenie<br />

przeglądów F6 podwozia, wieży<br />

i uzbrojenia oraz przywrócenie<br />

pełnej sprawności 14 czołgów<br />

podstawowych Leopard 2A4 i dwóch<br />

wersji A5. Dla zakładów z Łabęd<br />

jest to preludium do rozpoczęcia<br />

modernizacji polskich Leopardów 2<br />

do standardu PL, zaś dla poznańskich<br />

możliwość rozszerzenia<br />

swych kompetencji serwisowych<br />

o kolejną wersję niemieckiego czołgu.<br />

Fotografie w artykule: Andrzej Kiński,<br />

ZM Bumar-Łabędy S.A., WZM S.A.<br />

To także pierwszy wymierny efekt porozumienia<br />

o współpracy Zakładów Mechanicznych<br />

Bumar-Łabędy S.A. i Wojskowych<br />

Zakładów Motoryzacyjnych S.A. w zakresie<br />

przeglądów technicznych F6 i napraw polskich<br />

czołgów Leopard 2A4 i A5, które zawarto 28 grudnia<br />

2015 r., przy okazji podpisania umowy dotyczącej<br />

modernizacji polskich Leopardów 2A4<br />

do standardu PL. Zgodnie z jego zapisami<br />

ZM Bumar-Łabędy S.A. będą odpowiedzialne za<br />

remonty i naprawy czołgów Leopard 2A4, zaś ze<br />

swej strony WZM S.A. za wsparcie eksploatacji<br />

czołgów w wersji 2A5 i staną się też liderem przyszłej<br />

modernizacji czołgów tego typu. Poznańskie<br />

zakłady będą również prowadzić przeglądy<br />

i naprawy systemów napędowych wszystkich<br />

polskich Leopardów 2 – A4/A5 i PL.<br />

W perspektywie to właśnie te dwa, wchodzące<br />

w skład Polskiej Grupy Zbrojeniowej S.A., podmioty<br />

realizować będą kompleksowe wsparcie techniczne<br />

eksploatacji polskich czołgów Leopard 2 wszystkich<br />

wersji i pojazdów na nich bazujących w całym<br />

ich cyklu życiowym. Stworzenie potencjału obsługowo-serwisowego<br />

to jeden z najważniejszych<br />

celów, jaki Ministerstwo Obrony Narodowej stawia<br />

przed polskim przemysłem obronnym w ramach<br />

programu modernizacji Leopardów 2, a transfer<br />

związanych z tym technologii i know-how ma zostać<br />

zapewniony przez zagranicznych partnerów.<br />

Umowa z 4. RBLog dotyczy wyłącznie czołgów<br />

przejętych przez Polskę w latach 2014–2015,<br />

na mocy umowy podpisanej 22 listopada 2013 r.<br />

przez ministrów obrony Polski i Niemiec. Przedmiotem<br />

umowy jest wykonanie przeglądów<br />

technicznych F6 podwozia (F6p), wieży i uzbrojenia<br />

czołgów (F6u) wraz z przywróceniem ich pełnej<br />

sprawności technicznej. Nie zapisano w niej<br />

konkretnej wartości prac, ponieważ zostanie ona<br />

ustalona na podstawie weryfikacji stanu każdego<br />

wozu i kosztorysu niezbędnych prac dodatkowych<br />

oraz napraw, indywidualnie dla każdego<br />

wozu. Kalkulacja zostanie przedstawiona zamawiającemu<br />

do akceptacji i może być przedmiotem<br />

dalszych negocjacji. Dlatego też prace będą<br />

wykonywane w dwóch etapach. W pierwszym<br />

zostanie przeprowadzona, wspomniana już, weryfikacja<br />

stanu technicznego i określenie zakresu<br />

niezbędnych usprawnień, a także prac dodatkowych.<br />

Po zatwierdzeniu zakresu i kosztorysu<br />

przez Inspektorat Wsparcia, wykonawcy przystąpią<br />

do drugiego – finalnego – etapu, obejmującego<br />

przywrócenie pełnej sprawności technicznej<br />

wozu i wykonanie przeglądu F6.<br />

Termin realizacji umowy określono na 30 listopada<br />

<strong>2016</strong> roku.<br />

Zakłady Mechaniczne Bumar-Łabędy<br />

W przypadku ZM Bumar-Łabędy tegoroczne prace<br />

serwisowe przy Leopardach 2A4 to bardzo ważne<br />

przedsięwzięcie, stanowiące wstęp do rozpoczęcia<br />

procesu modernizacji czołgów do standardu<br />

PL. W minionych latach zakłady z Łabęd<br />

12 Wojsko i Technika • Luty <strong>2016</strong><br />

www.zbiam.pl


Artyleria<br />

Adam M. Maciejewski<br />

10 lutego, na terenie Ośrodka Badań<br />

Dynamicznych Wojskowego Instytutu<br />

Technicznego Uzbrojenia<br />

w Stalowej Woli, pomyślnie<br />

zakończono cykl strzelań testowych<br />

155 mm armatohaubicy samobieżnej<br />

Krab, osadzonej na nowym podwoziu<br />

gąsienicowym. Tym samym<br />

dowiedziono prawidłowości integracji<br />

wieży z nowym nośnikiem,<br />

którą przeprowadziła<br />

Huta Stalowa Wola S.A.<br />

Fotografie w artykule: Jacek Rodecki/Stalowka.NET,<br />

Adam M. Maciejewski.<br />

Zimowe strzelania Kraba<br />

Mimo kalendarzowej zimy, warunki na stalowowolskim<br />

poligonie Ośrodka Badań<br />

Dynamicznych Wojskowego Instytutu<br />

Technologii Uzbrojenia przypominały raczej przedwiośnie.<br />

Armatohaubica Krab strzelała w kierunku<br />

Ośrodka Szkolenia Poligonowego Wojsk Lądowych<br />

w Nowej Dębie. Celem testów było sprawdzenie<br />

zachowania działa przy strzelaniu w górnym zakresie<br />

kątów podniesienia lufy, z maksymalną wartością<br />

elewacji i przy pełnym ładunku miotającym.<br />

Po wczytaniu do systemu kierowania ogniem<br />

komunikatu meteorologicznego, rozpoczęło się<br />

strzelanie, do którego użyto amunicji ćwiczebnej<br />

Rheinmetall Denel Munition Assegai serii M2000<br />

i modułowych ładunków miotających M92A2<br />

(seria M90) tego samego producenta.<br />

Strzały, łącznie dwadzieścia, oddano przy maksymalnym<br />

kącie podniesieniu lufy, na odległość<br />

15 800 m. Pierwszych pięć Krab oddał ze specjalnie<br />

przygotowanego wykopu, do którego wjeżdżał<br />

tyłem. Dzięki temu przód kadłuba znajdował się<br />

wyżej, co w połączeniu z ustawionym kątem elewacji<br />

lufy dawało sumaryczny kąt w momencie<br />

wystrzału wynoszący ok. 70°. To zapewniło możliwość<br />

strzelania przy maksymalnym kącie podniesienia<br />

pełnym, szóstym ładunkiem, a zarazem<br />

Krab strzela z wieżą w położeniu 45° względem podwozia.<br />

gwarantowało „zmieszczenie” się w granicach poligonu.<br />

Wierzchołkowa trajektorii pocisku sięgała<br />

19 800 m. Takie, prawdę mówiąc prowizoryczne,<br />

zabiegi uświadamiają niedostatki w zapleczu poligonowym<br />

w Polsce. A nie było to wygodne strzelanie,<br />

gdyż po każdym wystrzelonym pocisku siła<br />

odrzutu coraz bardziej wpychała Kraba w grunt od<br />

strony tylnych drzwi.<br />

Najbardziej wymagająca część ostatnich testów – strzały ze specjalnie przygotowanego wykopu. Piaszczysty<br />

grunt słabo znosił siłę odrzutu przekazywaną przez ciężki pojazd.<br />

Po zakończeniu tej serii, Krab przejechał na<br />

część stanowiska ogniowego z podłożem żelbetowym,<br />

z której kontynuował ogień już do końca<br />

tego cyklu strzelań. Zmiana pozycji dała pewne<br />

wyobrażenie o zdolnościach manewrowych armatohaubicy<br />

na obecnym podwoziu, w tym dynamice<br />

jazdy, przyspieszeniu itd. Tym bardziej, że<br />

podczas strzelania silnik był wyłączony, a całe<br />

zasilanie zapewniał pomocniczy zespół napędowy<br />

(APU), który jest zainstalowany z prawej tylnej<br />

części podwozia.<br />

Kolejne cykle strzałów oddawano z wieżą obróconą<br />

na godzinę 1.30 (wieża obrócona o 45°<br />

względem kadłuba), 3.00 i godzinę 6.00, także<br />

w górnym zakresie kątów, przy maksymalnie podniesionej<br />

lufie. Wykorzystany do badań egzemplarz<br />

Kraba specjalnie wyposażono w bogaty zestaw<br />

czujników, umieszczonych w różnych<br />

miejscach wieży i podwozia, zbierających dane<br />

o siłach oddziałujących na elementy konstrukcji<br />

przy wystrzałach.<br />

Powyższy, trzeci cykl prób ogniowych – przy<br />

maksymalnych kątach podniesienia lufy – zakończył<br />

testy strzelania Kraba na nowym nośniku.<br />

I okazało się, że przebiegły one bez najmniejszych<br />

problemów, co potwierdzili także obserwujący<br />

je przedstawiciele Zarządu Wojsk Rakietowych<br />

18 Wojsko i Technika • Luty <strong>2016</strong><br />

www.zbiam.pl


Obrona przeciwlotnicza<br />

Adam M. Maciejewski<br />

Koniec 2015 roku przyniósł przełomowy<br />

moment w programie PSR-A Pilica,<br />

czyli pomyślne zakończenie badań<br />

zakładowych. Tym samym system<br />

przeciwlotniczy Pilica osiągnął poziom<br />

dojrzałości, umożliwiający przedstawienie<br />

go do oceny przez przedstawicieli<br />

Ministerstwa Obrony Narodowej.<br />

Co więcej, pod warunkiem podjęcia<br />

odpowiednich decyzji przez MON, seryjne<br />

Pilice w trybie dostosowania mogą trafić<br />

do jednostek zgodnie z harmonogramem<br />

dostaw, przyjętym przed prawie czterema<br />

laty w „Planie modernizacji technicznej<br />

Sił Zbrojnych w latach 2013–2022”.<br />

Ukończenie prac nad Pilicą jest tym<br />

większym sukcesem, że mamy<br />

do czynienia z systemem uzbrojenia<br />

wykorzystującym w ok. 95%<br />

polską myśl naukowo-techniczną<br />

i krajową bazę produkcyjną.<br />

Fotografie w artykule: Zakłady Mechaniczne Tarnów S.A.,<br />

WAT, Andrzej Kiński, Adam M. Maciejewski.<br />

Doprowadzenie programu rozwoju Pilicy zgodnie<br />

z umową z Ministerstwem Skarbu Państwa<br />

do końca, jest z pewnością sporym sukcesem<br />

i powodem do satysfakcji przede wszystkim dla Zakładów<br />

Mechanicznych Tarnów S.A. (ZMT), jako<br />

przemysłowego spiritus movens całego projektu,<br />

a także Wydziału Mechatroniki i Lotnictwa Wojskowej<br />

Akademii Technicznej (WMiL WAT) jako ośrodka<br />

naukowego, który zaprojektował prefigurację dzisiejszej<br />

Pilicy. Choć, oczywiście, obecna konfiguracja<br />

Przeciwlotniczego Systemu Rakietowo-Artyleryjskiego<br />

(PSR-A) Pilica powstała dzięki współpracy<br />

i wyrobom wielu firm polskiego przemysłu obronnego,<br />

o czym napiszemy bardziej szczegółowo<br />

w dalszej części artykułu.<br />

Od modelu funkcjonalnego do demonstratora<br />

technologii<br />

Obecna postać systemu Pilica to nie tylko wynik<br />

analiz i badań koncepcyjnych zainicjowanych na<br />

WAT. Jest to także rezultat wymagań sformułowanych<br />

przez Szefostwo Wojsk Obrony Przeciwlotniczej<br />

MON (obecnie Szefostwo Wojsk OPL Dowództwa<br />

Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych) odnośnie<br />

zasadniczych parametrów taktyczno-technicznych<br />

przyszłego systemu, który ma zapewnić obronę<br />

przeciwlotniczą bardzo krótkiego zasięgu (ang.<br />

VSHORAD) bazom lotniczym Sił Powietrznych RP. To<br />

właśnie wojsko wskazało m.in. kaliber 23 mm, jako<br />

preferowany dla komponentu artyleryjskiego Pilicy.<br />

Wiązały się z tym pewne koncepcyjne spory, gdyż<br />

Demonstrator technologii PZRA ZUR-23-2SP (Jodek-SP) podczas badań poligonowych wiosną 2013 r.<br />

Pilica gotowa do produkcji<br />

Demonstrator jednostki ogniowej PSR-A Pilica podczas nocnego strzelania na CPSP w Ustce. Zasilanie armat<br />

odbywa się z dwóch 50-nabojowych skrzynek amunicyjnych.<br />

polski przemysł pracował równolegle nad podobnym<br />

rozwiązaniem – wyłącznie artyleryjskim –<br />

w którym „efektorem” są holowane armaty 35 mm.<br />

Chodzi o system ZSSP-35 Hydra (lider projektu PIT-<br />

-RADWAR S.A.), wykorzystujący licencyjne, jednolufowe<br />

armaty Oerlikon KDA. Wojsko wskazało jednak<br />

na kaliber 23 mm z szeregu przyczyn. Wśród<br />

najważniejszych można przede wszystkim wymienić<br />

komplementarność uzbrojenia zestawu artyleryjskiego-rakietowego,<br />

w którym kierowane pociski<br />

rakietowe Grom/Piorun są podstawowym orężem<br />

oddziałującym na środki napadu powietrznego<br />

przeciwnika na dalszych odległościach (ok. 5 km).<br />

Natomiast armaty 23 mm spełniają wobec nich rolę<br />

uzupełniającą na dystansie 1–2 km, na którym większy<br />

kaliber, wobec niższej sumarycznej szybkostrzelności,<br />

nie daje wyraźnej przewagi, a nawet wręcz<br />

przeciwnie. Mniejszy kaliber armat to także mniejsza<br />

siła odrzutu przy strzelaniu i lżejszy zestaw, na którym<br />

można zainstalować głowicę optoelektroniczną do<br />

wykrywania, śledzenia i celowania, przez co liczba kanałów<br />

celowania/ognia jest równa liczbie jednostek<br />

ogniowych (przeciwlotniczych zestawów rakietowo-<br />

-artyleryjskich, PZRA). Lżejsza i mniejsza jednostka<br />

ogniowa to także możliwość transportu na pokładzie<br />

samolotów transportowych Airbus C295M Sił Powietrznych,<br />

co również stanowiło wymóg przyszłego<br />

użytkownika. Nie są to jedyne zalety (patrz ramka Charakterystyka<br />

PSR-A Pilica) zastosowania w PZRA armat<br />

23 mm, ale te najważniejsze, których jednostka ogniowa<br />

uzbrojona w armatę 35 mm nie mogłaby spełnić<br />

(zbyt duża siła odrzutu, znaczna masa i wymiary,<br />

mniejsza mobilność taktyczna i strategiczna, brak głowicy<br />

obserwacyjno-celowniczej na ZSSP-35). Nie bez<br />

28 Wojsko i Technika • Luty <strong>2016</strong> www.zbiam.pl


Przemysł obronny<br />

Dobry rok<br />

Rosomak S.A.<br />

Tomasz Wachowski<br />

Rosomak S.A. z Siemianowic Śląskich<br />

to dziś jeden z liderów polskiego<br />

przemysłu obronnego i doskonały<br />

przykład, jak zakup licencji<br />

oraz pomyślne wdrożenie pozyskanych<br />

z zagranicy technologii, w połączeniu<br />

z uporem załogi, mogą zupełnie<br />

zmienić oblicze niedoinwestowanego,<br />

przestarzałego i łaknącego jak kania<br />

dżdżu każdego zamówienia zakładu,<br />

przewidzianego do remontu czołgów<br />

i wozów bojowych w czasach<br />

Układu Warszawskiego.<br />

Fotografie w artykule: Rosomak S.A., Andrzej Kiński.<br />

W<br />

n kwietniu 2003 r. ówczesne Wojskowe<br />

Zakłady Mechaniczne podpisały<br />

z fińską firmą Patria Vehicles umowę<br />

dotyczącą licencyjnej produkcji na przestrzeni<br />

10 lat kołowych transporterów opancerzonych<br />

rodziny AMV XC-360P 8×8, znanych w Polsce jako<br />

Rosomak. 690 takich pojazdów zamówiło Ministerstwo<br />

Obrony Narodowej, po rozstrzygnięciu<br />

w grudniu 2002 r. przetargu, w którym – poza Patrią<br />

– uczestniczyli europejscy potentaci w konstruowaniu<br />

i produkcji wozów bojowych tej klasy,<br />

jak Mowag ze Szwajcarii, czy Steyr z Austrii.<br />

Od brzydkiego kaczątka do Zielonego<br />

Diabła<br />

Na mocy umowy zakłady z Siemianowic Śląskich<br />

miały, z pomocą Finów, uruchomić najpierw montaż,<br />

a potem produkcję pojazdów, stopniowo zwiększając<br />

w niej swój, a także polskich kooperantów udział<br />

i dostarczyć większość z zamówionych pojazdów.<br />

Chociaż początkowo wybór transportera fińskiej<br />

firmy, jego polonizacja i ulokowanie produkcji<br />

w mało znanych zakładach na Śląsku, budziły wiele<br />

wątpliwości, z czasem o jego zaletach przekonali<br />

się decydenci, a co najważniejsze – użytkownicy.<br />

Także program współpracy przemysłowej<br />

i transferu technologii oraz know-how zaczął<br />

przynosić wymierne korzyści polskiej „zbrojeniówce”.<br />

Szybko okazało się, że Rosomak jest przysłowiowym<br />

„strzałem w dziesiątkę”, co potwierdził<br />

też najważniejszy sprawdzian dla każdego sprzętu<br />

bojowego – udział w działaniach wojennych. Latem<br />

2007 r. transportery zostały skierowane do<br />

wsparcia, wówczas rozbudowywanego w związku<br />

z zadaniem przejęcia odpowiedzialności za<br />

prowincję Ghazni, Polskiego Kontyngentu Wojskowego<br />

w Afganistanie, działającego w ramach<br />

misji NATO ISAF. Ich wysoka odporność na wybuchy<br />

min i ostrzał, w połączeniu z siłą ognia własnego<br />

uzbrojenia, sprawiły, że zyskały one zaufanie<br />

własnych żołnierzy, a zarazem stały się postrachem<br />

przeciwnika, nazywanym przez Talibów<br />

„Zielonymi Diabłami”. Warto wspomnieć, że Rosomaków<br />

zazdrościli nam nawet Amerykanie, którzy<br />

w Afganistanie nie mieli żadnego kołowego wozu<br />

bojowego, który można byłoby z polskim transporterem<br />

porównać. W szczytowym okresie siły<br />

PKW Afganistan wspierało niemal 200 Rosomaków<br />

kilku odmian m.in.: bojowej, transportowej i ewakuacji<br />

medycznej.<br />

Kluczowe znaczenie dla procesu dalszego rozwoju Rosomaka, ale także pojazdów „fińskiej linii”, miało powszechne<br />

zastosowanie tych wozów bojowych przez Polski Kontyngent Wojskowy w Afganistanie.<br />

Rosomak-M - demonstrator pojazdu ze zwiększoną masą bojową do pływania. Obecnie udało się powiększyć ją<br />

o ok. 1,4 tony, do niemal 24 ton.<br />

Znaczenie sztandarowego produktu dla zakładów<br />

z Siemianowic Śląskich najdobitniej podkreśliła<br />

decyzja o zmianie nazwy spółki, która od marca<br />

2014 r. nie nazywa się już Wojskowe Zakłady<br />

Mechaniczne S.A., ale Rosomak S.A. W tym samym<br />

roku przedsiębiorstwo weszło do Polskiej Grupy<br />

Zbrojeniowej S.A., konsolidującej państwowe zakłady<br />

polskiego przemysłu zbrojeniowego.<br />

W lipcu 2013 r. umowę z Patria Land Systems<br />

przedłużono o kolejnych 10 lat, w związku z planami<br />

zakupu przez MON kolejnych 307 Rosomaków<br />

do roku 2019. Przy okazji zawarto kilka znacznie<br />

korzystniejszych porozumień z Finami, dotyczących<br />

m.in. modyfikowania i tworzenia nowych<br />

wersji transportera oraz eksportu wyprodukowanych<br />

w Polsce pojazdów. Zagwarantowano również<br />

możliwość przeprowadzania ich napraw i serwisowania<br />

do 2052 roku.<br />

W ramach tzw. polonizacji szereg komponentów,<br />

zespołów i części do produkcji transporterów<br />

jest wytwarzanych w Polsce, na podstawie dokumentacji<br />

przekazanej w ramach offsetu. Poza Rosomak<br />

S.A. w produkcję transporterów zaangażowanych<br />

jest wiele innych polskich firm, m in.: Zakład<br />

Doświadczalny Biskupiec Sp. z o.o. (włazy, zbiorniki<br />

paliwa), Zakłady Mechaniczne Tarnów S.A. (7,62 mm<br />

km UKM-2000C), Stomil Poznań S.A. (opony, elementy<br />

kół), Huta Stali Jakościowych S.A. (blachy<br />

pancerne, opancerzenie dodatkowe), Radmor S.A.<br />

(radiostacje), PCO S.A. (przyrządy obserwacyjne),<br />

WB Electronics S.A. (system łączności wewnętrznej),<br />

Borimex Sp. z o.o. (drzwi desantu, falochron, wyciągarki,<br />

pędniki śrubowe), czy Radiotechnika Marketing<br />

Sp. z o.o. (układ filtrowentylacji).<br />

Dziś zakłady z Siemianowic Śląskich zatrudniają<br />

prawie 450 wysoko wykwalifikowanych pracowników<br />

i są jednym z najatrakcyjniejszych pracodawców<br />

w mieście. W produkcji powstających w Rosomak<br />

S.A. transporterów bierze udział około stu<br />

krajowych i zagranicznych kooperantów – tylko<br />

w Polsce zatrudniają oni ponad 3000 osób.<br />

Miniony rok był bardzo udany dla Rosomak S.A.,<br />

nie tylko ze względu na zrealizowanie planowych<br />

22 Wojsko i Technika • Luty <strong>2016</strong><br />

www.zbiam.pl


Obrona przeciwlotnicza<br />

Jednostka antenowa radaru T102 Commander SL prezentowana na wystawie IDET 2015. Jest to drugi egzemplarz stacji, bez zamontowanej anteny interrogatora systemu<br />

identyfikacji „swój-obcy“.<br />

Commander SL – Słowacja poszukuje<br />

nowego radaru ostrzegawczego<br />

Miroslav Gyűrösi<br />

Ministerstwo Obrony Republiki<br />

Słowackiej ogłosiło 28 maja 2015 r.<br />

postępowanie mające wyłonić dostawcę<br />

nowoczesnych trójwspółrzędnych<br />

ostrzegawczych stacji radiolokacyjnych,<br />

które mają zastąpić, aktualnie<br />

eksploatowane, radary P-37MSK.<br />

Fotografie w artykule: Miroslav Gyűrösi.<br />

P-37MSK (M – zmodernizowany, SK – Słowacja,<br />

1RŁ139MSK) to lokalny, zmodernizowany<br />

wariant stacji radiolokacyjnej P-37<br />

(1RŁ139), skonstruowanej w ZSRS i pochodzącej<br />

z początku lat 70. XX wieku. Na początku XXI wieku<br />

Ministerstwo Obrony Republiki Słowackiej<br />

podjęło decyzję o modernizacji sześciu radarów<br />

P-37, która miała zapewnić nie tylko poprawę ich<br />

parametrów i wzrost niezawodności, ale także<br />

dostosować je do współpracy ze zintegrowanym<br />

systemem obrony powietrznej NATO. Prace te<br />

zrealizowała firma LOBB Banská Bystrica, a.s. we<br />

współpracy z rosyjską firmą LEMZ (Lianozowskij<br />

Elektromechaniczeskij Zawod) i niemiecką firmą<br />

EADS. Dzięki współpracy z rosyjską firmą zmodernizowana<br />

stacja uzyskała charakterystyki bliskie<br />

radarowi 1Ł117, zaś dzięki współpracy z niemiecką<br />

firmą zintegrowano z nią radar wtórny<br />

MSR 2000 I, pozwalający na współpracę z systemami<br />

rozpoznania „swój-obcy“, pracującymi<br />

w NATO-wskich standardach Mark X i Mark XII<br />

(STANAG 4193). W roku 2009 r., także w LOBB, przy<br />

współpracy z LEMZ i EADS Defence & Security,<br />

na czterech wcześniej zmodernizowanych radarach<br />

system MSR 2000 I zastąpiono nowym<br />

MSSR 2000 I, zapewniającym pracę w modzie<br />

4 systemu IFF Mark XII.<br />

Mimo przeprowadzonej modernizacji radarów<br />

P-37MSK, nieuchronnie zbliża się chwila ich<br />

definitywnego wycofania z użycia. Dowództwo<br />

Sił Powietrznych Sił Zbrojnych Republiki Słowackiej<br />

i bratysławskie Ministerstwo Obrony doskonale<br />

zdają sobie z tego sprawę, a żywotność<br />

techniczna pierwszego zmodernizowanego radaru<br />

skończy się w <strong>2016</strong> roku. Oczywiście, proces<br />

wycofywania P-37MSK ma ściśle określony i od<br />

dawna znany harmonogram, stąd odpowiedzialne<br />

za modernizację techniczną struktury słowackiego<br />

wojska i administracji rządowej od pewnego<br />

czasu pracowały nad programem pozyskania<br />

ich następców. Rozważano kilka alternatywnych<br />

rozwiązań, wśród nich wspólne opracowanie nowego<br />

radaru z Republiką Czeską, co się jednak<br />

nie stało. Ostatecznie, bazując na długotrwałych<br />

analizach, ocenie sytuacji międzynarodowej<br />

i szeregu spotkań oraz konsultacji, w tym międzysojuszniczych,<br />

podjęto decyzję o ogłoszeniu<br />

otwartego międzynarodowego przetargu. Proces<br />

ten w 2014 r. nabrał przyspieszenia w związku<br />

ze wzrostem polityczno-wojskowego napięcia<br />

w Europie po rosyjskiej interwencji na<br />

Ukrainie. W związku z wprowadzeniem przez<br />

Unię Europejską sankcji gospodarczych wobec<br />

Federacji Rosyjskiej, niemożliwe stało się m.in.<br />

kolejne przedłużenie okresu liniowej eksploatacji<br />

radarów P-37MSK. Do tego niezbędne były bowiem<br />

części zamienne, które kupowano dotąd<br />

w przedsiębiorstwach kompleksu wojskowo-<br />

-przemysłowego Federacji Rosyjskiej.<br />

40 Wojsko i Technika • Luty <strong>2016</strong><br />

www.zbiam.pl


Rozpoznanie i walka elektroniczna<br />

1Ł269 Krasucha-2 jest jedną z najnowszych i jednocześnie najbardziej tajemniczych stacji zakłócających Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej. Ma imponujące rozmiary<br />

i nietypową dla tej funkcji antenę.<br />

Nowe rosyjskie systemy rozpoznania<br />

i walki radioelektronicznej<br />

Tomasz Szulc<br />

Idea walki radioelektronicznej<br />

narodziła się niemal równocześnie<br />

z zastosowaniem do celów wojskowych<br />

łączności na falach radiowych. Wojskowi<br />

byli pierwszymi, którzy docenili rolę<br />

łączności bezprzewodowej – nie bez<br />

powodu zarówno pierwsze próby<br />

Marconiego, jak i Popowa odbywały<br />

się z pokładów okrętów wojennych.<br />

Byli też pierwszymi, którzy zaczęli<br />

zastanawiać się, w jaki sposób utrudnić<br />

przeciwnikowi korzystanie z takiej<br />

łączności. Najpierw jednak skorzystano<br />

w praktyce z możliwości podsłuchiwania<br />

przeciwnika. Na przykład bitwa pod<br />

Tannenbergiem w 1914 r. została<br />

wygrana przez Niemców w dużej mierze<br />

dzięki znajomości planów przeciwnika,<br />

o których przez radio rozmawiali<br />

niefrasobliwie rosyjscy sztabowcy.<br />

Fotografie w artykule: Tomasz Szulc, Gradient,<br />

Oboronitielnyje Sistiemy, KNIRTI, Miroslav Gyűrösi.<br />

Zakłócanie łączności odbywało się początkowo<br />

w sposób bardzo prymitywny: po ręcznym<br />

odszukaniu częstotliwości, na której<br />

nadawała radiostacja przeciwnika, zaczynano nadawać<br />

na niej komunikaty głosowe, nakładające się na<br />

rozmowy nieprzyjaciela. Z czasem zaczęto stosować<br />

zakłócenia szumowe, do których nie trzeba<br />

było wykorzystywać wielu operatorów, a tylko radiostacje<br />

o dużej mocy. Kolejne kroki to automatyczne<br />

poszukiwanie częstotliwości i dostrajanie się<br />

do niej, bardziej skomplikowane rodzaje zakłóceń<br />

itd. Gdy pojawiły się pierwsze urządzenia radiolokacyjne,<br />

zaczęto szukać sposobów zakłócenia także<br />

ich pracy. W czasie II wojny światowej były to głównie<br />

metody pasywne, czyli tworzenie chmur dipoli<br />

(paski metalizowanej folii), które odbijały impulsy<br />

radarów przeciwnika.<br />

Po II wojnie światowej liczba i różnorodność urządzeń<br />

elektronicznych używanych przez wojsko do<br />

łączności, rozpoznania, nawigacji itp. błyskawicznie<br />

rosła. Z czasem pojawiły się także urządzenia, wykorzystujące<br />

elementy satelitarne. Uzależnienie wojska<br />

od łączności bezprzewodowej systematycznie rosło,<br />

a trudności z jej utrzymaniem nierzadko paraliżowały<br />

działania bojowe. Na przykład podczas wojny<br />

falklandzkiej w 1982 r. brytyjscy morscy piechurzy<br />

mieli tak wiele radiostacji, że te nie tylko zakłócały się<br />

wzajemnie, ale i zablokowały działanie transponderów<br />

systemu „swój-obcy”. Wskutek tego Brytyjczycy<br />

stracili więcej śmigłowców od ognia własnych żołnierzy,<br />

niż przeciwnika. Rozwiązaniem doraźnym<br />

okazał się zakaz używania radiostacji na szczeblu<br />

drużyna–pluton i zastąpienie ich… chorągiewkami<br />

sygnałowymi, których wielką ilość dostarczono specjalnym<br />

samolotem z magazynów w Anglii.<br />

Trudno się dziwić, że niemal we wszystkich armiach<br />

świata istnieją jednostki walki radioelektronicznej.<br />

Jest także oczywiste, że ich sprzęt należy do<br />

szczególnie chronionych – przeciwnik nie powinien<br />

wiedzieć, jakie metody zakłócania mu zagrażają, jakie<br />

urządzenia mogą po ich zastosowaniu stracić<br />

efektywność itd. Szczegółowa wiedza na ten temat<br />

daje możliwość opracowania zawczasu kontrposunięć:<br />

wprowadzenia innych częstotliwości, nowych<br />

metod szyfrowania przesyłanych informacji lub<br />

wręcz nowych sposobów użycia sprzętu elektronicznego.<br />

Dlatego publiczne prezentacje sprzętu do<br />

walki radioelektronicznej (WRE, ang. ECM – electronic<br />

countermeasures, ros. REB – radioelektronnaja<br />

borba) nie zdarzają się często i nieczęsto podaje się<br />

szczegółowe charakterystyki takiego sprzętu. Podczas<br />

salonu lotniczo-kosmicznego MAKS 2015, który<br />

odbył się w sierpniu 2015 r. w Moskwie, pokazano<br />

rekordowo dużo takich urządzeń i podano nieco<br />

informacji na ich temat. Przyczyny takiej jawności<br />

są prozaiczne: rosyjski przemysł obronny jest ciągle<br />

46 Wojsko i Technika • Luty <strong>2016</strong> www.zbiam.pl


Transport i logistyka<br />

Nowy ciężki ciągnik siodłowo-balastowy MZKT-741351 (8×8) na wizualizacji prezentuje się niezwykle ciekawie. Białoruska firma jest jedną z niewielu na świecie, które mają wieloletnie<br />

doświadczenie w projektowaniu i produkcji tego rodzaju konstrukcji.<br />

Nowy zestaw transportowy z MZKT<br />

Jarosław Brach<br />

Białoruś od dawna utrzymuje bliskie,<br />

z całą pewnością realnie lepsze<br />

niż Polska, relacje gospodarcze<br />

z licznymi państwami na Bliskim<br />

i Środkowym Wschodzie. Bardzo<br />

dobrze widać to m.in. w odniesieniu<br />

do przemysłu zbrojeniowego i gałęzi<br />

gospodarki z nim powiązanych.<br />

Przykładowo, gdy jako członek koalicji<br />

antyterrorystycznej Polska liczyła<br />

na wielomilionowe kontrakty<br />

dla naszych podmiotów w Afganistanie<br />

i Iraku, takie umowy zawierali<br />

choćby właśnie Białorusini.<br />

Między innymi mińskie zakłady MAZ<br />

dostarczyły do Iraku kilkaset<br />

ciężarówek, chociaż – co ciekawe –<br />

z naszymi zabudowami w postaci<br />

zbiorników z Zasty Słupsk.<br />

Nie zmienia to jednak faktu,<br />

że to strona białoruska odniosła<br />

znacznie większe korzyści<br />

z tego kontraktu.<br />

Ilustracje w artykule: MZKT.<br />

Dobre relacje białoruskich producentów<br />

z odbiorcami z tej części świata są nieźle widoczne<br />

także w przypadku bardziej specjalizowanego<br />

sprzętu transportowego. Aktywnym<br />

graczem w rejonie Zatoki Perskiej od dawna, poza<br />

MAZ-em, pozostaje bowiem MZKT. Historia tej firmy<br />

zaczyna się w 1954 roku, gdy przy Mińskiej Fabryce<br />

Samochodów powstało specjalne biuro projektowe,<br />

zajmujące się ciągnikami artyleryjskimi i ciężkimi<br />

transporterami broni dla Sił Zbrojnych ZSRS.<br />

W 1991 roku, wraz z rozpadem ZSRS i uniezależnieniem<br />

się Białorusi, zakład został wydzielony z MAZ<br />

jako Mińska Fabryka Ciągników Kołowych MZKT(ros.<br />

– М ‘инский завóд колёсных тягачéй, biał. МЗКЦ<br />

– Мінскі завод колавых цягачоў), formalnie stając<br />

się odrębnym białoruskim producentem ciężarówek,<br />

ciągników kołowych i podwozi specjalnych.<br />

Pod koniec lat 90. XX wieku MZKT zaproponował<br />

Siłom Zbrojnym Zjednoczonych Emiratów<br />

Arabskich system transportowy do przerzutu ciężkiej<br />

techniki bojowej. Obejmował on ciągnik siodłowo-balastowy<br />

i zespół naczep połączonych za<br />

pomocą specjalnego wózka. Dzięki temu był w stanie<br />

zabrać jednocześnie dwa czołgi Leclerc bądź jeden<br />

czołg i dwa bojowe wozy piechoty BMP-3.<br />

Ostatecznie umowę na ich dostawę udało się MZKT<br />

zawrzeć z Emiratami dopiero w 2005 roku. Jej wartość<br />

wyniosła 20 mln USD i dotyczyła dostarczenia<br />

40 zestawów, składających się z ciężkiego ciągnika<br />

siodłowo-balastowego MZKT-74135 (8×8) i zespołu<br />

naczepa–przyczepa MZKT-99941+83721. Do napędu<br />

ciągnika wykorzystano potężny silnik wysokoprężny<br />

DaimlerChrysler AG (obecnie Daimler/Mercedes)<br />

OM 444LA – 12-cylindrowy, widlasty,<br />

z turbodoładowaniem i chłodzeniem powietrza<br />

doładowującego, o pojemności skokowej 21,93 litra,<br />

mocy maksymalnej 585 kW/796 KM przy<br />

2100 obr./min i maksymalnym momencie obrotowym<br />

3300 Nm przy 1400 obr./min. Za przeniesienie<br />

napędu odpowiada automatyczna, 6-biegowa<br />

skrzynia przekładniowa Allison M6610AR z zespołem<br />

sprzęgła hydrokinetycznego TC682. Dopuszczalną<br />

masę całkowitą zestawu z jedną naczepą<br />

określono na 126 300 kg, z zespołem naczepy i przyczepy<br />

na 205 400 kg, co daje sumaryczną ładowność<br />

130 000 kg (70 000+60 000 kg).<br />

17 stycznia bieżącego roku MZKT ujawnił informacje<br />

o nowym systemie transportowym do<br />

przerzutu najcięższej techniki bojowej, złożonym<br />

z ciężkiego ciągnika siodłowo-balastowego<br />

MZKT-741351 (8×8) i zespołu naczepa–przyczepa<br />

MZKT-999421+837211. Zgodnie z komunikatem<br />

dla mediów, opracowano go dla klienta ze Środkowego<br />

Wschodu. Niemniej fakt dostosowania<br />

do przewozu kombinacji dwóch czołgów Leclerc<br />

lub innych o masie do 60 000–70 000 kg, ewentualnie<br />

jednego czołgu i dwóch bwp o masie do<br />

30 000–35 000 kg wyraźnie wskazuje, kto może<br />

być tym kontrahentem…<br />

Sam ciągnik MZKT-741351, w układzie napędowym<br />

8×8, analogicznie jak sprzęgnięty z nim zespół<br />

naczepa–przyczepa, to konstrukcja wybitnie<br />

specjalna, zoptymalizowana do eksploatacji<br />

w warunkach pustynnych, w tym na pustynnych<br />

bezdrożach. Dlatego wyróżnia się: bardzo wysoką<br />

dzielnością terenową (mobilnością taktyczną),<br />

bardzo wysoką ładownością i dostosowaniem do<br />

długotrwałego użytkowania w bardzo wysokich<br />

68 Wojsko i Technika • Luty <strong>2016</strong><br />

www.zbiam.pl


Szkolenie wojsk<br />

Laboratorium Symulatorów Wojskowego<br />

Instytutu Technicznego Uzbrojenia<br />

Maciej Szopa, Krzysztof M. Płatek<br />

23 lutego <strong>2016</strong> r. oficjalnie<br />

zainaugurowana zostanie działalność<br />

Laboratorium Symulatorów, należącego<br />

do Wojskowego Instytutu Technicznego<br />

Uzbrojenia z Zielonki. Z jednej strony<br />

to zwieńczenie kilkunastu lat prac<br />

tej placówki naukowo-badawczej nad<br />

problematyką wojskowych symulatorów<br />

i trenażerów, znanych pod zbiorczą<br />

nazwą Śnieżnik, a z drugiej początek<br />

nowej działalności, która ma być<br />

realizowana na nieosiągalnym wcześniej<br />

poziomie, przynajmniej jeżeli chodzi<br />

o zaplecze techniczne.<br />

Fotografie w artykule: Maciej Szopa.<br />

Rozpoczęcie działalności laboratorium – zbiegające<br />

się w czasie z inauguracją obchodów<br />

90-lecia powstania Wojskowego Instytutu<br />

Technicznego Uzbrojenia – będzie połączone z jednodniową<br />

konferencją, współorganizowaną przez Inspektorat<br />

Szkolenia Dowództwa Generalnego Rodzajów<br />

Sił Zbrojnych. W jej trakcie będzie można<br />

zwiedzić nowy budynek laboratorium, a także zapoznać<br />

się z częścią rozwiązań technicznych prezentowanych<br />

zaproszonym gościom. A będzie czym się<br />

„pobawić”. Laboratorium Symulatorów składa się<br />

z dwóch głównych pomieszczeń badawczych: hali<br />

symulatorów, gdzie istnieje możliwość zainstalowania<br />

i pracy dowolnych symulatorów laserowych<br />

opracowanych i wykonanych z udziałem WITU, oraz<br />

jeszcze większej hali z ochroną balistyczną – strzelnicy<br />

pozwalającej na testowanie trenażerów wykorzystujących<br />

amunicję ćwiczebną i bojową. Do tego<br />

dochodzą inne pomieszczenia techniczne zabezpieczające<br />

pracę laboratorium, a także biura, magazyny<br />

i pomieszczenia socjalne.<br />

Mimo zastosowanych tu zaawansowanych rozwiązań,<br />

Laboratorium Symulatorów tylko w niewielkim<br />

stopniu ma służyć szkoleniu żołnierzy i przede<br />

wszystkim będzie miejscem badań oraz testów nowych<br />

rozwiązań. Będzie to także platforma wymiany<br />

informacji między twórcami urządzeń symulacyjnych<br />

a bezpośrednimi użytkownikami, czyli podoficerami<br />

i żołnierzami jednostek liniowych, pełniącymi<br />

funkcje operatorów oraz przedstawicielami sekcji<br />

szkolenia jednostek. Laboratorium Symulatorów ma<br />

także służyć promowaniu systemów symulacyjnych<br />

i treningowych WITU wśród potencjalnych nowych<br />

kontrahentów, zresztą nie tylko krajowych. Jak dowiedzieliśmy<br />

się bowiem od dyrekcji Instytutu, rośnie<br />

zainteresowanie nimi także za granicą. W Laboratorium<br />

Symulatorów będzie można prezentować<br />

wszelkie znajdujące się w ofercie rozwiązania, placówka<br />

jest przygotowana także na obsługę klienta,<br />

który nie posiadał wcześniej odpowiedniego doświadczenia<br />

i umiejętności w zakresie wirtualnych<br />

szkoleń. Pracownicy Instytutu mogą zaproponować<br />

konkretne programy szkolenia, dostosowane do<br />

specyficznych wymagań zamawiającego.<br />

W ramach wsparcia procesu eksploatacji Śnieżników<br />

w wojsku, Instytut wraz ze współpracującą w tym<br />

projekcie firmą Autocomp Management Sp. z o.o.,<br />

zamierzają przeprowadzać szkolenia okresowe dla<br />

operatorów z jednostek, które już wcześniej zostały<br />

wyposażone w symulatory. Wynika to zarówno<br />

z potrzeby odświeżania ich wiedzy, ale także szkolenia<br />

nowej kadry. Zdarza się bowiem, że wyszkolony<br />

w WITU operator w wyniku rotacji trafia do innej jednostki,<br />

a przedtem – lepiej lub gorzej – szkoli swojego<br />

następcę. Biorąc pod uwagę, że Śnieżnik<br />

jest skomplikowanym urządzeniem technicznym,<br />

56 Wojsko i Technika • Luty <strong>2016</strong> www.zbiam.pl


Szkolenie wojsk<br />

Trenujący na Śnieżniku żołnierze 17. Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej. Jednostka ta jako jedna z pierwszych została wyposażona w seryjny wariant elektronicznego symulatora pola walki.<br />

Śnieżnik – więcej niż symulator laserowy<br />

Maciej Szopa<br />

Historia rodziny systemów symulacji<br />

pola walki Śnieżnik sięga roku 2003.<br />

Początkowo był to eksperymentalny<br />

system, oparty wyłącznie na technice<br />

laserowej i mający wiele ograniczeń.<br />

Konsekwentny rozwój koncepcji,<br />

wieloletnia współpraca firmy Autocomp<br />

Management Sp. z o.o. z Wojskowym<br />

Instytutem Technicznym Uzbrojenia<br />

i ścisła współpraca z klientem,<br />

czyli Siłami Zbrojnymi RP, doprowadziły<br />

z czasem do stworzenia wielofunkcyjnego<br />

urządzenia, które zrewolucjonizowało<br />

proces szkolenia polskich żołnierzy.<br />

Ilustracje w artykule: Autocomp Management/WITU,<br />

Maciej Szopa, 17. WBZ, 12. BZ.<br />

Już w pierwszych latach XXI wieku stworzenie<br />

systemu symulacyjnego opartego na idei laserowej<br />

kino-strzelnicy było w Polsce w zasięgu<br />

ręki. Do podjęcia prób na tym polu zachęcały podobne<br />

konstrukcje opracowywane w innych krajach,<br />

a także potencjalne oszczędności, jakie Siły<br />

Zbrojne RP mogłyby osiągnąć dzięki zastosowaniu<br />

takiego rozwiązania. Pomysł na samodzielne opracowanie<br />

takiego urządzenia pojawił się w ówczesnym<br />

Szefostwie Wojsk Pancernych i Zmechanizowanych<br />

Dowództwa Wojsk Lądowych. Podjął go<br />

następnie Departament Polityki Zbrojeniowej MON,<br />

który rozpisał otwarty przetarg na pracę badawczo-<br />

-rozwojową, już wówczas określoną kryptonimem<br />

Śnieżnik. Jego zwycięzcą został w 2003 roku Wojskowy<br />

Instytut Techniczny Uzbrojenia. Pierwszym pracom<br />

towarzyszyła spora doza niepewności – o ile<br />

bowiem symulatory zawsze postrzegane były jako<br />

narzędzia przydatne w szkoleniu, o tyle na samym<br />

początku przedsięwzięcia nikt nie wiedział, jaki będzie<br />

jego ostateczny efekt. Zadawano sobie pytanie:<br />

na ile urządzenie, które w efekcie powstanie, będzie<br />

rzeczywiście przydatne w szkoleniu wojska? W tamtym<br />

czasie symulatory broni strzeleckiej w formie<br />

laserowych kino-strzelnic nie były powszechnie stosowane<br />

w szkoleniu żołnierzy nawet w krajach zachodnich.<br />

W Polsce znajdowało się w tym czasie<br />

tylko jedno podobne urządzenie – był to trenażer<br />

amerykańskiej firmy FATS z przewodowymi symulatorami<br />

broni, użytkowany przez Centrum Szkolenia<br />

Policji w Legionowie.<br />

Rozwiązania techniczne, na których został oparty<br />

Śnieżnik, zostały opracowane od podstaw przez<br />

WITU i firmę Autocomp Management Sp. z o.o., która<br />

stała się istotnym partnerem w tym projekcie już<br />

na etapie prac badawczo-rozwojowych. Z uwagi na<br />

kompetencje obydwu podmiotów, Instytut wziął<br />

odpowiedzialność za obszar związany z: symulatorami<br />

broni, balistyką i całym „obszarem wojskowym”,<br />

czyli zgodnością parametrów sprzętu symulowanego<br />

z rzeczywistym. Autocomp Management tymczasem<br />

zajął się zadaniami związanymi z: systemem<br />

informatycznym, oprogramowaniem, grafiką i projekcją<br />

obrazu. Firma ta wzięła także odpowiedzialność<br />

za wszelkie urządzenia optoelektroniczne<br />

w Śnieżniku (repliki celowników, lunet, lornetek, itp.),<br />

a także za integrację i serwisowanie całego systemu.<br />

Granica współpracy pomiędzy obydwoma podmiotami<br />

pozostaje jednak nie do końca określona –<br />

między symulatorami broni a systemem informatycznym<br />

– nie można bowiem jej dokładnie<br />

wytyczyć i na tym polu zależności dotyczące współdziałania<br />

wzajemnie się przeplatają.<br />

Prace badawczo-rozwojowe zakończyły się<br />

w 2005 roku, kiedy to ukończono budowę prototypu<br />

urządzenia, które przeszło w tym czasie badania<br />

62 Wojsko i Technika • Luty <strong>2016</strong> www.zbiam.pl


Przemysł obronny<br />

C-130E Hercules nr 1502 oczekujący na rozpoczęcie PDM w nowym centrum obsługi samolotów w WZL nr 2 S.A.<br />

PDM Herculesów w Bydgoszczy<br />

Łukasz Pacholski<br />

Koniec stycznia bieżącego roku<br />

był niezmiernie ważnym momentem<br />

w historii Wojskowych Zakładów<br />

Lotniczych nr 2 S.A. w Bydgoszczy.<br />

Zakończono wówczas obsługę PDM<br />

pierwszego egzemplarza średniego<br />

samolotu transportowego Lockheed<br />

Martin C-130E Hercules, o numerze 1501,<br />

prace przy którym realizowane były<br />

w Powidzu. Z kolei 21 stycznia br.<br />

do Bydgoszczy przyleciał egzemplarz<br />

o numerze 1502, który przegląd<br />

przechodzić będzie w nowo otwartym<br />

hangarze obsługowym, zbudowanym<br />

m.in. z myślą o tym programie.<br />

WZL nr 2 S.A. zrealizuje obsługę<br />

PDM także trzech pozostałych<br />

Herculesów eksploatowanych<br />

w Polsce, być może dołączą do nich<br />

także maszyny innych użytkowników.<br />

Fotografie w artykule: Łukasz Pacholski,<br />

WZL nr 2 S.A.<br />

P<br />

iięć samolotów C-130E Hercules trafiło do<br />

arsenału Sił Powietrznych z amerykańskich<br />

nadwyżek sprzętowych w latach<br />

2009–2012. Należą one do 33. Bazy Lotnictwa<br />

Transportowego, która stacjonuje w Powidzu (do<br />

2010 r. tworzyły 14. eskadrę lotnictwa transportowego).<br />

Wszystkie zostały pozyskane w ramach<br />

programu pomocy wojskowej FMF, a wcześniej<br />

pełniły długoletnią służbę w US Air Force. Przed<br />

dostawą do Polski przeszły w Stanach Zjednoczonych<br />

obsługę główną PDM (Programmed Depot<br />

Maintenance), połączoną z ograniczonym doposażeniem.<br />

Prace wykonały, na zlecenie Departamentu<br />

Obrony, zakłady L3 Communications Integrated<br />

Systems w Waco w stanie Teksas. Od<br />

początku służby z polskimi szachownicami były<br />

intensywnie wykorzystywane do transportu żołnierzy<br />

i ładunków – m.in. wykonywały loty do<br />

Afganistanu, Afryki, a nawet na Alaskę.<br />

Starania o ulokowanie centrum obsługi polskich<br />

Herculesów w Wojskowych Zakładach Lotniczych<br />

nr 2 S.A. podjęto jeszcze przed przylotem do Powidza<br />

pierwszego egzemplarza w marcu 2009 roku.<br />

W kolejnych latach w Bydgoszczy przygotowywano<br />

się do tego zadania, m.in. poprzez nawiązanie<br />

współpracy z podmiotami zagranicznymi, które<br />

mogły udzielić niezbędnego know-how – można<br />

wśród nich wymienić firmy: Marshall Aerospace,<br />

Kellstrom Industries i BAE Systems. To wszystko zaowocowało<br />

zawarciem w styczniu 2012 r. pierwszej<br />

umowy na serwisowanie Herculesów z bydgoskimi<br />

zakładami. Był to kontrakt wieloletni, mający pozwolić<br />

na utrzymanie maszyn w linii do momentu<br />

rozstrzygnięcia wyboru wykonawcy na wszystkich<br />

egzemplarzach obsługi głównej PDM, realizowanej<br />

co 5,5 roku – 6 lat. Pomimo stopniowego zyskiwania<br />

kompetencji w obsłudze maszyn C-130E przez<br />

WZL nr 2 S.A., w przypadku tego projektu Ministerstwo<br />

Obrony Narodowej rozważało rozpisanie<br />

otwartego, międzynarodowego postępowania<br />

przetargowego za pośrednictwem Inspektoratu<br />

Wsparcia Sił Zbrojnych. Na szczęście tych niekorzystnych<br />

dla polskiego przemysłu zamierzeń nie<br />

zrealizowano i ze względu na istotne znaczenie dla<br />

bezpieczeństwa państwa, zlecenie przyznano bezpośrednio<br />

bydgoskim zakładom. Umowa została<br />

podpisana 2 stycznia 2015 roku i ma obowiązywać<br />

do planowego zakończenia prac przy egzemplarzu<br />

1505, co ma mieć miejsce 8 marca 2019 roku.<br />

Pierwszym samolotem, który przeszedł w Polsce<br />

PDM, był egzemplarz o numerze 1501. Ze względu<br />

na brak odpowiedniego obiektu na terenie<br />

WZL nr 2 S.A., przechodził on obsługę główną na<br />

terenie macierzystej bazy w Powidzu. Pracownikom<br />

74 Wojsko i Technika • Luty <strong>2016</strong> www.zbiam.pl


Transport lotniczy<br />

W zeszłym roku, przy okazji pokazów w Ameryce Środkowej i Południowej, C295W dotarł po raz pierwszy na Antarktydę, dostarczając zaopatrzenie do argentyńskiej bazy<br />

badawczej Marambio.<br />

Airbus stawia na rozwój C295<br />

Łukasz Pacholski<br />

Koniec ubiegłego roku dobitnie<br />

pokazał, że rozwój lekkiego samolotu<br />

transportowego Airbus C295<br />

nadal trwa. Konstruktorzy<br />

Airbus Defence & Space nie spoczywają<br />

na laurach i konsekwentnie<br />

realizują nowe, ambitne projekty<br />

odzwierciedlające potencjał maszyny,<br />

w której budowie ważnym ogniwem<br />

są warszawskie zakłady<br />

EADS PZL Warszawa-Okęcie S.A.<br />

Fotografie w artykule, jeśli nie zaznaczono<br />

inaczej: Airbus Defence & Space.<br />

Do najważniejszych, odnotowanych w 2015<br />

roku, wydarzeń związanych z programem<br />

C295 należy z całą pewnością zaliczyć: dostawę<br />

pierwszego seryjnego egzemplarza wersji<br />

C295W dla lotnictwa morskiego Meksyku, wybór<br />

oferty Airbusa w przetargu na 56 lekkich samolotów<br />

transportowych w Indiach, a także upublicznienie<br />

informacji o pracach nad możliwością wykorzystania<br />

C295M/W w charakterze samolotu tankowania<br />

powietrznego.<br />

Ubiegły rok był okresem przejściowym, jeśli chodzi<br />

o produkcję bazowej odmiany transportowej –<br />

kończono wytwarzanie modelu C295M i wdrażano<br />

C295W. Pierwszym odbiorcą nowej wersji jest Aviación<br />

Naval Mexicana (Fuerza AeroNaval, FAN), które<br />

zamówiło dwa egzemplarze – dostawa pierwszego<br />

miała miejsce 30 marca 2015 roku. Kolejnymi kontrahentami,<br />

którzy odbierali fabrycznie nowe C295W<br />

były: Uzbekistan (zamówił cztery maszyny i jest drugim<br />

użytkownikiem wśród państw byłego ZSRS po<br />

Kazachstanie, który zdecydował się w zeszłym roku<br />

na zakup trzeciej pary i ma jeszcze do wykorzystania<br />

opcję na zakup czterech kolejnych maszyn), a także<br />

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Arabii Saudyjskiej,<br />

którego zamówienie obejmuje cztery maszyny.<br />

Dostawy do pozostałych krajów (Filipiny, Indonezja<br />

i Ghana) obejmowały poprzedni wariant „M”.<br />

Zewnętrzną cechą, która odróżnia oba modele produkcyjne,<br />

są winglety w odmianie „W”, których zastosowanie<br />

ogranicza zużycie paliwa o 4%, a także<br />

pozwala zwiększyć ładowność w każdych warunkach.<br />

Co ważne, ich montaż jest także możliwy na<br />

wcześniej wyprodukowanych samolotach odmiany<br />

„M”. Być może na ten krok zdecyduje się Hiszpania,<br />

która użytkuje 13 C295M (oznaczenie lokalne T.21).<br />

Opcja ta powinna zostać przeanalizowana także<br />

w Polsce, ponieważ pierwszych osiem maszyn Sił<br />

Powietrznych należy do grupy najstarszych wyprodukowanych<br />

C295M (dostarczone w latach<br />

2003–2005) i mogłyby przejść stosowną modernizację<br />

przy okazji kolejnego zakładowego przeglądu<br />

głównego po ośmioletnim okresie eksploatacji,<br />

który dobiegnie końca w latach 2019–2021.<br />

Co warte podkreślenia, spośród obecnie produkowanych<br />

lekkich samolotów transportowych, to<br />

właśnie produkt Airbus Defence & Space może poszczycić<br />

się największą sprzedażą (stan na 31 grudnia<br />

ub.r.) – 169 egzemplarzy, spośród których dostarczono<br />

148, a w służbie znajduje się 146 (dotychczas<br />

w wypadkach utracono dwa samoloty:<br />

w 2008 roku w Polsce, pod Mirosławcem i algierski<br />

w 2012 roku we Francji). O ile sfinalizowane zostaną<br />

80 Wojsko i Technika • Luty <strong>2016</strong> www.zbiam.pl


Marynarka wojenna<br />

Więcej niż „Bałtyk +”, to wydźwięk Forum Bezpieczeństwa Morskiego, ale za pomocą jakich okrętów będziemy realizować naszą obecność na innych akwenach? Czy realna jest budowa<br />

fregat, czy opcję tę należy „włożyć między bajki”?<br />

Forum Bezpieczeństwa Morskiego,<br />

o przyszłości Marynarki Wojennej<br />

Maksymilian Dura<br />

Początek bieżącego roku był pełen<br />

deklaracji, wystąpień i oficjalnych<br />

prezentacji na temat modernizacji<br />

technicznej Marynarki Wojennej RP.<br />

Szczególnie ważne było<br />

Forum Bezpieczeństwa Morskiego,<br />

zorganizowane w Warszawie<br />

14 stycznia, ponieważ w jego trakcie,<br />

po raz pierwszy w obecności polityków,<br />

doszło do otwartej dyskusji na temat<br />

polskich sił morskich. Wynikało<br />

z niej między innymi, że programy<br />

okrętowe będą kontynuowane,<br />

zmieniona zostanie koncepcja „Bałtyk +”<br />

i podejście do szeroko pojętego<br />

bezpieczeństwa morskiego.<br />

Fotografie w artykule: Tomasz Grotnik, COM-DKM.<br />

Najważniejsze deklaracje zapadły na Forum Bezpieczeństwa<br />

Morskiego (FBM), zorganizowanym<br />

14 stycznia br. w Warszawie przez Akademię<br />

Marynarki Wojennej i Zarząd Targów Warszawskich<br />

S.A. Były one o tyle istotne, że w FBM wzięła<br />

udział duża grupa polityków i urzędników państwowych<br />

m.in.: zastępca szefa Biura Bezpieczeństwa<br />

Narodowego Jarosław Brysiewicz, przewodniczący<br />

Sejmowej Komisji Obrony poseł Michał Jach, podsekretarz<br />

stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej<br />

Tomasz Szatkowski, podsekretarz stanu w Ministerstwie<br />

Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej<br />

Krzysztof Kozłowski i zastępca dyrektora Departamentu<br />

Bezpieczeństwa Ministerstwa Spraw Zagranicznych<br />

Michał Miarka. W FBM uczestniczyła również<br />

liczna grupa wojskowych, w tym: szef Inspektoratu<br />

Uzbrojenia MON gen. bryg. Adam Duda,<br />

inspektor Marynarki Wojennej w Dowództwie Generalnym<br />

Rodzajów Sił Zbrojnych wadm. Marian<br />

Ambroziak, dowódca Centrum Operacji Morskich<br />

– Dowództwa Komponentu Morskiego wadm. Stanisław<br />

Zarychta, komendant Morskiego Oddziału<br />

Straży Granicznej kadm. SG Piotr Stocki, rektor-<br />

komendant Akademii Marynarki Wojennej kmdr<br />

prof. dr hab. Tomasz Szubrycht, dowódca 3. Flotylli<br />

Okrętów kadm. Mirosław Mordel i przedstawiciel Zarządu<br />

Planowania Strategicznego P5 Sztabu Generalnego<br />

Wojska Polskiego kmdr Jacek Ochman.<br />

Swoich reprezentantów na FBM miał również krajowy<br />

i zagraniczny przemysł zbrojeniowy. Obecni<br />

byli przedstawiciele: stoczni Remontowa Shipbuilding<br />

S.A. z Gdańska i Stoczni Remontowej Nauta S.A.<br />

z Gdyni, koncernów stoczniowych – francuskiego<br />

DCNS i niemieckiego TKMS oraz firm oferujących<br />

systemy uzbrojenia, w tym polskich spółek:<br />

ZM Tarnów S.A., PIT-RADWAR S.A., KenBIT Sp.j., WA-<br />

SKO S.A. i OBR Centrum Techniki Morskiej S.A.,<br />

a także zagranicznych: Kongsberg Defence Systems,<br />

Thales oraz firmy Wärtsilä France.<br />

Koniec koncepcji „Bałtyk +”<br />

Zmiana podejścia do, wygenerowanej przez poprzednie<br />

kierownictwo Biura Bezpieczeństwa<br />

Narodowego, strategii „Bałtyk +” była widoczna<br />

w wypowiedziach w zasadzie każdego polityka.<br />

Jak na razie nie wiadomo, jak to się przełoży na<br />

86 Wojsko i Technika • Luty <strong>2016</strong> www.zbiam.pl


Uzbrojenie morskie<br />

Rosyjskie modułowe rakiety okrętowe<br />

System 3R14 Kalibr<br />

Pocisk 3M14E, czyli wersja „krótka” rakiety „woda-ziemia”, przeznaczona dla odbiorców eksportowych.<br />

Tomasz Szulc<br />

Zeszłoroczne, przeprowadzone<br />

jesienią, ataki rakietowe na cele<br />

tzw. Państwa Islamskiego w Syrii,<br />

wykonane przez okręty rosyjskiej<br />

Flotylli Kaspijskiej, zwróciły uwagę<br />

opinii publicznej na możliwości<br />

systemu Kalibr-NK i jego nosicieli<br />

– względnie nieduże okręty<br />

rakietowe typu Bujan-M. Szczególnie<br />

interesujące są pociski 3M14<br />

i ich odmiany przeznaczone<br />

do ataków na cele lądowe.<br />

Ilustracje w artykule: Wiktor Druszlakow,<br />

Tomasz Szulc, OKB Nowator, Ałmaz-Antiej,<br />

Agat, MO Rosji, Internet.<br />

cz. II<br />

NPO Nowator wraz z kooperantami postanowiło<br />

zwiększyć rynkową atrakcyjność<br />

swoich produktów, oferując je w postaci<br />

systemu, obejmującego urządzenia kierowania<br />

ogniem, kilka typów wyrzutni i pocisków. Od kontrahenta<br />

zależy, jak będzie on skonfigurowany:<br />

czy będzie przeznaczony tylko do uzbrojenia<br />

okrętów podwodnych, tylko nawodnych, baterii<br />

obrony wybrzeża, czy wszystkich rodzajów nosicieli.<br />

W skład systemu weszły początkowo pociski:<br />

3M54, 3M54-1, 91R-1, 91R-2, później dodano do<br />

nich 3M14, o których niżej. W wersji eksportowej<br />

nadano mu nazwę Club, a w odmianie przeznaczonej<br />

dla WMF Rosji – 3R-14 Kalibr. Z czasem ofertę<br />

rozbudowano, tworząc jej odmiany specjalistyczne.<br />

Kalibr-NK (Club-N lub Club-U) jest przeznaczony<br />

dla okrętów nawodnych i występuje w kilku wersjach.<br />

W pierwszym przypadku wyrzutnie mogą<br />

zastąpić starsze konstrukcje, np. przeznaczone do<br />

rakiet P-15/21, P-120 i 85RU, w drugim można je ustawić<br />

poprzecznie na śródokręciu jednostki, pod<br />

osłoną nadburcia i unosić tylko do strzelania. W najpopularniejszym<br />

obecnie wariancie trzecim, wyrzutnie<br />

są umieszczone pionowo w kadłubie lub<br />

nadbudówce okrętu.<br />

Kalibr-PŁ (Club-S) jest przystosowany do montowania<br />

na okrętach podwodnych. Rakiety mogą być<br />

odpalane albo z wyrzutni torpedowych, albo z TPS<br />

(pojemników transportowo-startowych), umieszczonych<br />

pojedynczo lub po cztery na zewnątrz kadłuba<br />

sztywnego okrętu. W ostatnim z wymienionych<br />

przypadków chodzi zapewne o możliwość<br />

umieszczenia ich w wyrzutniach przeciwokrętowych<br />

pocisków skrzydlatych, zamontowanych ukośnie<br />

po obu burtach starszych okrętów z napędem<br />

atomowym. Istnieje też możliwość odpalania ich<br />

z TPS ustawionych pionowo w kadłubie sztywnym<br />

– na podobieństwo wyrzutni pocisków balistycznych<br />

(pierwszym okrętem z takimi wyrzutniami jest<br />

indyjski, atomowy Arihant).<br />

System Kalibr-B (Club-M) to z kolei wersja obrony<br />

wybrzeża, gdzie wyrzutnie trzech lub sześciu rakiet<br />

są zamontowane na terenowych, czteroosiowych<br />

nośnikach MZKT-7930 Astrolog. W skład baterii<br />

wchodzą dwie wyrzutnie i zainstalowany na<br />

identycznym nośniku radar Minierał-M lub Monolit-B,<br />

zdolne do śledzenia celów na odległościach<br />

92 Wojsko i Technika • Luty <strong>2016</strong> www.zbiam.pl

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!