04.05.2018 Views

iA2

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

14<br />

Możliwość zaoszczędzenia leży w tym, by nowy samochód<br />

jak najmniej różnił się od poprzedniego. Samochody<br />

naprawdę nowe pojawiają się wyjątkowo rzadko. Właściwie<br />

tylko wtedy, gdy klienci zorientują się, że dotychczas produkowany<br />

model odstaje technicznie od rzeczywistości, oraz<br />

gdy – to znacznie ważniejszy warunek – pojawiły się nowe<br />

procesy produkcyjne i technologie, pozwalające wytwarzać<br />

taniej. Wtedy z wielką pompą pojawia się nowy model, który<br />

naprawdę można uznać za nowy. We wszystkich innych przypadkach<br />

„całkowicie nowy samochód” to tylko restylizacja<br />

nadwozia lub wprowadzenie ulepszonego silnika czy skrzyni<br />

biegów, które pozwalają spełnić nowe normy (np. czystości<br />

spalin), a więc są w pewnym sensie obowiązkowe. Przy okazji<br />

odtajnimy jeszcze jeden fakt: tak często spotykane restylizacje<br />

nadwozi również w praktyce nic producenta nie kosztują.<br />

Jeżeli jest to nadwozie tłoczone ze stali, to tzw. tłoczniki<br />

poszczególnych elementów zużywają się i należy co pewien<br />

czas je wymieniać. A więc wykonanie nowego profilu maski<br />

i błotników, bez zmiany konstrukcji szkieletu nadwozia,<br />

można przewidzieć już z wieloletnim wyprzedzeniem, jako<br />

część procesu technologicznego. Wystarczy do tego dodać<br />

inne zderzaki, kilka nowych elektronicznych bajerów oraz<br />

ładniejsze kolory lakieru i już mamy „nowy model”.<br />

RYNEK<br />

Albo tanio, albo zyskownie<br />

Kiedyś wyjątkowym specjalistą od małych aut był Fiat.<br />

Włosi z Turynu potrafili zaprojektować samochody, które były<br />

niewielkie, odpowiednio tanie, wystarczająco dobre i jeszcze<br />

przynosiły zysk. Szczególnie, gdy produkowano je w Polsce.<br />

Dziś ten koncern powoli przestaje być europejskim producentem<br />

samochodów, bo jego tradycyjny produkt napotyka<br />

liczną konkurencję, a duże, a nawet średnie samochody mu<br />

nie wychodzą.<br />

Inni producenci „mikrusów” chwytają się chytrych rozwiązań,<br />

takich jak np. wspólna inicjatywa PSA i Toyoty, realizowana<br />

w fabryce w Czechach. Produkowanie mikrosamochodów<br />

ma zresztą ukryty sens finansowy, bo choć może jest<br />

niezbyt opłacalne samo w sobie, to pozwala obniżyć średnie<br />

obliczeniowe zużycie paliwa produktów całego koncernu.<br />

A to w dobie histerycznego ograniczania emisji CO2 przyniesie<br />

zmniejszenie związanych z tym kar. Stąd taki koncern<br />

jak Daimler (Mercedes) już dawno wziął się za to czego<br />

nie potrafi i nie powinien robić, czyli za produkcję Smarta.<br />

Smart ForTwo i Toyota iQ są zresztą interesującym przykładem,<br />

jak trudno jest osiągnąć zysk na produkcji „maluchów”.<br />

Klienci podświadomie<br />

wymagają przecież, by<br />

te samochody klasy supermini<br />

były tanie. Tymczasem<br />

ich produkcja wcale<br />

nie jest tańsza niż produkcja<br />

„o dwa numery”<br />

większych aut segmentu<br />

B. Dwumiejscowy Smart<br />

i czteromiejscowe iQ<br />

wymagają szczególnych<br />

rozwiązań technicznych,<br />

a to kosztuje. Gdyby sprzedawały<br />

się w milionach<br />

egzemplarzy... Ale się nie<br />

sprzedają. Nawet mimo<br />

tego, że ostatnio owa mini<br />

– Toyota stała się samochodem<br />

światowym i weszła<br />

na rynek USA.<br />

Innym przykładem klapy<br />

samochodu klasy supermini,<br />

który miał być supertani,<br />

jest indyjska TATA Nano. Kilka lat temu było głośno<br />

o tym samochodzie za pojedyncze kilka tysięcy dolarów. To<br />

– prawie – udało się na rynku indyjskim, ale dochodu i spodziewanego<br />

wolumenu sprzedaży nie przyniosło. Tata Nano<br />

miała być sprzedawana także w Europie. Ale tu obowiązują<br />

ścisłe normy bezpieczeństwa i ekologiczne, konieczna więc<br />

była wymiana wszystkiego, od silnika, przez hamulce do<br />

konstrukcji nadwozia. No i przewidywana cena wzrosła do<br />

kilkunastu tysięcy euro, więc mit prysł. Autor prawie miał<br />

okazję przejechać się Nano, prawie, bo wcześniej w czasie<br />

pokazu urwał się pedał sprzęgła. Więc nie wszystko co tanie<br />

to dobre.<br />

Niektóre firmy próbują przy okazji produkcji swojej standardowej<br />

gamy samochodów, wcisnąć także wersję zubożoną.<br />

Robił to m. in. Volkswagen, który swego czasu z Polo<br />

zbudował Lupo/Arosę (wersja marki Seat), a później z kolejnego<br />

Polo wersję Fox. Lupo było przyjemnym, małym (skróconym)<br />

samochodzikiem miejskim, który okazał się droższy<br />

od standardowego oryginału. Więc się słabo sprzedawał. Natomiast<br />

Fox to nie skrócona, ale za to ekstremalnie zubożona<br />

wersja współczesnego mu Polo. Więc także się nie sprzedawał.<br />

Obecnie VW ma już „dedykowane” małe up! i chyba ze<br />

sprzedażą jest lepiej, choć nie w Polsce. Zresztą co jest tanią<br />

odmianą czego, w koncernie VW czasami<br />

trudno się zorientować. W pewnym sensie<br />

Volkswageny są tańszymi Audi, zaś<br />

Skody tańszymi Volkswagenami. Seaty<br />

zaś starają się być inne. I w sumie to bardzo<br />

dobrze współpracuje, gdyż koncern<br />

ma raptem kilka rzeczywistych modeli<br />

aut, ale w rozbiciu na marki i wersje są<br />

ich dziesiątki. Jest to przykład, jak można<br />

rozłożyć koszty projektowania i w sumie<br />

zarobić.<br />

Całkiem inaczej podszedł do tego koncern<br />

General Motors, którego głównym<br />

ramieniem w Europie jest Opel. Kilka lat<br />

temu GM wprowadził na europejski rynek<br />

markę Chevrolet, z modelami niezna-

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!