WITH_5_2018_promo
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
www.zbiam.pl<br />
5/<strong>2018</strong><br />
Wrzesień-Październik<br />
cena 18,50 zł (VAT 5%)<br />
INDEX 407739<br />
ISSN 2450-2480<br />
Geneza<br />
Luftwaffe<br />
W NUMERZE:<br />
Kock 1939<br />
Obszar pod Kockiem stwarzał<br />
stronie polskiej dość dobre<br />
warunki do walki. Zły stan dróg<br />
utrudniał Niemcom posługiwanie<br />
się transportem samochodowym,<br />
natomiast polska piechota i kawaleria<br />
nie były uzależnione od dróg<br />
o nawierzchni twardej…<br />
7TP vs T-26<br />
Choć sowiecki i polski czołg były<br />
rozwinięciem angielskiego modelu<br />
Vickers-Armstrong Six Ton,<br />
to już na wstępie można stwierdzić,<br />
że pomimo zewnętrznych<br />
podobieństw i technologicznych<br />
analogii różniły się one od siebie<br />
pod wieloma względami…<br />
ISSN 2450-2480 Index 407739
Obszar pod Kockiem stwarzał<br />
stronie polskiej dość dobre<br />
warunki do walki. Zły stan dróg<br />
utrudniał Niemcom posługiwanie<br />
się transportem samochodowym,<br />
natomiast polska piechota i kawaleria<br />
nie były uzależnione od dróg<br />
o nawierzchni twardej…<br />
Choć sowiecki i polski czołg były<br />
rozwinięciem angielskiego modelu<br />
Vickers-Armstrong Six Ton,<br />
to już na wstępie można stwierdzić,<br />
że pomimo zewnętrznych<br />
podobieństw i technologicznych<br />
analogii różniły się one od siebie<br />
pod wieloma względami…<br />
Vol. IV, nr 5 (19)<br />
Wrzesień-Październik <strong>2018</strong>; Nr 5<br />
www.zbiam.pl<br />
5/<strong>2018</strong><br />
Wrzesień-Październik<br />
cena 18,50 zł (VAT 5%)<br />
INDEX 407739<br />
ISSN 2450-2480<br />
Geneza<br />
Luftwaffe<br />
15/<strong>2018</strong><br />
W NUMERZE:<br />
Kock 1939<br />
7TP vs T-26<br />
Na okładce: samolot myśliwski PZL-11c.<br />
Rys. Rafał Zalewski<br />
ISSN 2450-2480 Index 407739<br />
INDEX 407739<br />
ISSN 2450-2480<br />
Nakład: 14,5 tys. egz.<br />
Redaktor naczelny<br />
Jerzy Gruszczyński<br />
jerzy.gruszczynski@zbiam.pl<br />
Redakcja techniczna<br />
Dorota Berdychowska<br />
dorota.berdychowska@zbiam.pl<br />
Korekta<br />
Stanisław Kutnik<br />
Współpracownicy<br />
Władimir Bieszanow, Michał Fiszer, Tomasz Grotnik,<br />
Andrzej Kiński, Leszek Molendowski,<br />
Marek J. Murawski, Tymoteusz Pawłowski,<br />
Tomasz Szlagor, Maciej Szopa, Mateusz Zielonka<br />
Wydawca<br />
Zespół Badań i Analiz Militarnych Sp. z o.o.<br />
Ul. Anieli Krzywoń 2/155<br />
01-391 Warszawa<br />
office@zbiam.pl<br />
Biuro<br />
Ul. Bagatela 10/19<br />
00-585 Warszawa<br />
Dział reklamy i marketingu<br />
Anna Zakrzewska<br />
anna.zakrzewska@zbiam.pl<br />
Dystrybucja i prenumerata<br />
office@zbiam.pl<br />
Reklamacje<br />
office@zbiam.pl<br />
spis treści<br />
BITWY I KAMPANIE<br />
Tymoteusz Pawłowski<br />
Dwa odwroty: 1920 i 1939 4<br />
BITWY I KAMPANIE<br />
Michał Fiszer, Jerzy Gruszczyński<br />
Bitwa pod Kockiem. Ostatni bój kampanii polskiej 1939 r. 18<br />
HISTORIA<br />
Tymoteusz Pawłowski<br />
Jak barany prowadzone na rzeź… Skandynawia i Benelux<br />
wobec agresji niemieckiej 1940 r. 32<br />
LOTNICTWO<br />
Michał Fiszer, Jerzy Gruszczyński<br />
Geneza Luftwaffe. Niemieckie lotnictwo wojskowe do 1935 r. 46<br />
Prenumerata<br />
realizowana przez Ruch S.A:<br />
Zamówienia na prenumeratę w wersji<br />
papierowej i na e-wydania można składać<br />
bezpośrednio na stronie<br />
www.prenumerata.ruch.com.pl<br />
Ewentualne pytania prosimy kierować<br />
na adres e-mail: prenumerata@ruch.com.pl<br />
lub kontaktując się z Telefonicznym<br />
Biurem Obsługi Klienta pod numerem:<br />
801 800 803 lub 22 717 59 59<br />
– czynne w godzinach 7.00–18.00.<br />
Koszt połączenia wg taryfy operatora.<br />
Copyright by ZBiAM <strong>2018</strong><br />
All Rights Reserved.<br />
Wszelkie prawa zastrzeżone<br />
Przedruk, kopiowanie oraz powielanie na inne<br />
rodzaje mediów bez pisemnej zgody Wydawcy<br />
jest zabronione. Materiałów niezamówionych,<br />
nie zwracamy. Redakcja zastrzega sobie prawo<br />
dokonywania skrótów w tekstach, zmian tytułów<br />
i doboru ilustracji w materiałach niezamówionych.<br />
Opinie zawarte w artykułach są wyłącznie<br />
opiniami sygnowanych autorów. Redakcja nie ponosi<br />
odpowiedzialności za treść zamieszczonych<br />
ogłoszeń i reklam. Więcej informacji znajdziesz<br />
na naszej nowej stronie:<br />
www.zbiam.pl<br />
BROŃ PANCERNA<br />
Jędrzej Korbal<br />
Konflikt w rodzinie: 7TP vs T-26 62<br />
ARTYLERIA<br />
Paweł Janicki<br />
Bateria baczność!<br />
Artyleria podczas wielkich uroczystości 1935-1939 76<br />
FORTYFIKACJE<br />
Dominik Kasprzak, Marcin Kasprzak<br />
Wzmocniony polski polowy schron żelbetowy w Łomży 88<br />
II RZECZPOSPOLITA<br />
Sławomir Koper<br />
Ignacy Matuszewski 94<br />
www.facebook.com/wojskoitechnikahistoria 3
Tymoteusz Pawłowski<br />
Dwa odwroty:<br />
1920 i 1939<br />
Oceniając odwrót, przeprowadzony w 1939 r. przez Wojsko Polskie, najczęściej<br />
opieramy się na doświadczeniach II wojny światowej i na ich podstawie potępiamy<br />
w czambuł niemal wszystkie decyzje podejmowane przez Polaków. Nie<br />
zauważamy, że w 1939 r. doświadczeń tych nie było – dysponowano natomiast<br />
doświadczeniami z kampanii 1920 r. Obecnie wojna 1920 r. w świadomości większości<br />
Polaków składa się ze zdobycia Kijowa, cudu nad Wisłą oraz „polskich Termopil”<br />
– bitwy pod Zadwórzem. Pamięć o świetnie prowadzonych dwumiesięcznych<br />
walkach odwrotowych na Ukrainie została zatarta.<br />
Odwrót to działanie bojowe, polegające na wyprowadzeniu<br />
wojsk z niedogodnego położenia<br />
strategicznego lub operacyjnego. Powinien<br />
być prowadzony w sposób zorganizowany. Jedne<br />
związki taktyczne prowadzą działania opóźniające,<br />
inne wykonują marsz w głąb własnego terytorium,<br />
gdzie przegrupowują się do kolejnych działań.<br />
Odwrót jest najmniej zaszczytnym spośród działań<br />
bojowych. Widać to nawet w regulaminach odznaczeń<br />
i orderów. Swego czasu Virtuti Militari wyższych klas<br />
można było otrzymać albo za zwycięstwo w bitwie,<br />
albo za skuteczną obronę. Za sprawnie wykonany<br />
odwrót nagród nie przewidywano. Jest to również<br />
zagadnienie niechętnie studiowane – w dowolnie wybranym<br />
regulaminie, encyklopedii czy słowniku definicje<br />
natarcia i obrony są kilkakrotnie obszerniejsze<br />
niż definicje odwrotu. Wreszcie – co jest być może najważniejsze<br />
– odwrót bardzo rzadko jest tematem gier<br />
„Odwrót spod Moskwy, epizod z roku 1812” – obraz olejny Januarego Suchodolskiego, weterana tej kampanii, z 1854 r.<br />
4<br />
wojennych, manewrów, czy ćwiczeń poligonowych.<br />
Nic dziwnego: praktyczne trenowanie odwrotu fatalnie<br />
wpływa na morale wojska.<br />
Najbardziej znanym jest odwrót spod Moskwy<br />
Wielkiej Armii Napoleona przeprowadzony w 1812 r.<br />
Największy odbył się jednak wiek później: latem 1915 r.<br />
Rosjanie wycofali się z Królestwa Polskiego, odchodząc<br />
niemal 500 km na wschód, tracąc około milion<br />
żołnierzy oraz blisko 10 000 środków artyleryjskich.<br />
Żaden odwrót w czasie kolejnej wojny światowej nie<br />
był większy od niego. Warto również wspomnieć o odwrocie<br />
wojsk Narodów Zjednoczonych w czasie wojny<br />
koreańskiej (znad granicy chińskiej aż na południe<br />
od Seulu) oraz całkiem niedawną „matkę wszystkich<br />
odwrotów”, gdy wojska irackie wycofywały się w 1991 r.<br />
z Kuwejtu. Tych kilka przykładów jest reprezentatywnych<br />
dla oceny skuteczności odwrotu: z reguły odwrót<br />
jest szansą na uratowanie wojsk i osiągnięcie nieco<br />
lepszej pozycji w rokowaniach pokojowych, czasem<br />
prowadzi do ostatecznej porażki, a czasem pozwala<br />
odbudować siły i morale oraz podjąć skuteczną obronę<br />
a nawet przejść do ofensywy.<br />
W czasach nowoczesnych armii Wojsko Polskie<br />
przeprowadziło kilka odwrotów o znaczeniu strategicznym.<br />
Pierwszy z nich odbył się w 1792 r. podczas wojny<br />
z Rosją. Polskie armie wycofały z Ukrainy i Litwy, staczając<br />
m.in. bitwy pod Dubienką i Zieleńcami. Do walnej<br />
bitwy pod Warszawą nie doszło – król wybrał kapitulację.<br />
W 1809 r. – podczas wojny przeciwko Austrii – Wojsko<br />
Polskie oddało całą południową część państwa<br />
wraz z Warszawą, ale było w stanie przejść do ofensywy<br />
i z naddatkiem odzyskać straty. W obu tych odwrotach<br />
dowodził generał Józef Poniatowski. W kolejnej<br />
wojnie polsko-rosyjskiej, w 1831 r. – odwroty nie były<br />
ani wykonywane na tak dużą skalę, ani tak skuteczne:<br />
Wojsko Polskie zostało zmuszone do opuszczenia kraju,<br />
a stolica skapitulowała.<br />
Wreszcie już w XX wieku Polacy przeprowadzili<br />
dwa duże odwroty. Ten w 1920 r. był bardzo podobny<br />
do tego z 1792 r.: wojnę toczono z tym samym przeciwnikiem,<br />
na tym samym terenie, a i rezultat był zbliżony.<br />
Tak jak w 1792, tak i w 1920 r. Wojsko Polskie<br />
uniknęło rozbicia, skoncentrowało się pod Warszawą,<br />
różnica polegała na tym, że zdecydowano się na stoczenie<br />
walnej bitwy. Wreszcie ostatni polski odwrót
Michał Fiszer, Jerzy Gruszczyński<br />
Bitwa pod Kockiem<br />
Ostatni bój kampanii polskiej 1939 r.<br />
Ostatnia bitwa kampanii polskiej 1939 r.<br />
została stoczona w pierwszych dniach<br />
października. Była to zarazem pierwsza<br />
i ostatnia bitwa II wojny światowej gen.<br />
bryg. Franciszka Kleeberga, który nie<br />
miał szczęścia w życiu, choć był jednym<br />
z najlepszych i najlepiej wykształconych<br />
polskich generałów. Była to w zasadzie<br />
bitwa o honor, niewiele bowiem mogła<br />
zmienić. Dała jednak przedsmak tego,<br />
co Niemców czeka w zmaganiach<br />
z Polakami w kolejnych latach wojny.<br />
W<br />
drugiej połowie września trwały walki<br />
na Lubelszczyźnie – Lublin i Zamość padły<br />
co prawda 18 września, ale polskie oddziały<br />
odbiły Krasnystaw i utrzymały go do wkroczenia<br />
wojsk sowieckich 27 września. Do 23 września trwały<br />
walki pod Tomaszowem Lubelskim, a sama Warszawa<br />
poddała się 28 września. Od tego momentu broniły<br />
się już tylko pojedyncze ogniska oporu, do 2 października<br />
walczył Hel, a w rejonie Białej Podlaskiej<br />
wciąż jeszcze działała Samodzielna Grupa Operacyjna<br />
„Polesie”. Było to jedno z tych improwizowanych zgrupowań<br />
Wojska Polskiego, które powstawały w drugiej<br />
połowie września 1939 r.<br />
SGO „Polesie”<br />
Bazą do tworzenia Samodzielnej Grupy Operacyjnej<br />
„Polesie” było dowództwo i jednostki Okręgu Korpusu<br />
nr IX z dowództwem w Brześciu nad Bugiem. Dziesięć<br />
18<br />
Okręgów Korpusów utworzono w 1921 r. i była to pokojowa<br />
administracja Wojska Polskiego w okresie<br />
międzywojennym. Ich dowództwa to: I – Warszawa,<br />
II – Lublin, III – Grodno, IV – Łódź, V – Kraków, VI – Lwów,<br />
VII – Poznań, VIII – Toruń, IX – Brześć i X – Przemyśl. Z ich<br />
Gen. bryg. Franciszek Kleeberg, dowódca Okręgu Korpusu<br />
nr IX w Brześciu, a następnie Dowódca Grupy<br />
Operacyjnej „Polesie”.<br />
terenów wydzielono Obszar Warowny „Wilno” i Obszar<br />
Nadmorski. Zadaniem okręgów korpusów w czasie<br />
pokoju było administrowanie podległymi jednostkami<br />
(kwestie personalne, infrastruktury, finansowe,<br />
kwatermistrzowskie itp.), kierowały formowaniem<br />
i szkoleniem jednostek przygotowując je do udziału<br />
w działaniach wojennych, prowadziły ewidencję mobilizacyjną<br />
rezerwistów i zwierząt podlegających mobilizacji<br />
(głównie chodziło o konie), zapewniały utrzymanie<br />
gotowości bojowej i mobilizacyjnej, a w razie<br />
mobilizacji – nadzorowały rozwijanie jednostek do pełnych<br />
stanów, by przekazać je odpowiednim dowództwom<br />
wojennym. W gestii okręgów korpusów leżało<br />
też sądownictwo wojskowe i duszpasterstwo na terenie<br />
odpowiedzialności danego okręgu. Dowódcy okręgów<br />
korpusów podlegali bezpośrednio ministrowi spraw<br />
wojskowych, którym od 12 maja 1935 r. do 30 września<br />
1939 r. był gen. dyw. Tadeusz Kasprzycki. Żaden<br />
z dowódców okręgów korpusów nie został dowódcą armii<br />
w kampanii polskiej 1939 r., na te stanowiska przede<br />
wszystkim wyznaczano generałów z Generalnego<br />
Inspektoratu Sił Zbrojnych.<br />
Dowództwo okręgu korpusu, choć wydawałoby<br />
się – stanowisko wysokie, było jednak tzw. bocznym<br />
torem kariery wojskowej. Nie dawało bowiem<br />
możliwości dowodzenia wojskami w czasie wojny.<br />
Wojennym zadaniem dowódcy okręgu korpusu było<br />
administrowanie rezerwami, wysyłanie uzupełnień,<br />
organizowanie nowych jednostek i utrzymywanie<br />
porządku na „swoim” terenie.<br />
Na terenie Okręgu Korpusu nr IX stacjonowały:<br />
9. Dywizja Piechoty (DP) w Siedlcach, 20. DP w Słonimie<br />
(obecnie Białoruś), 30. Poleska DP w Kobryniu (obecnie<br />
Białoruś), Nowogródzka Brygada Kawalerii w Baranowiczach<br />
(obecnie Białoruś), 9. pułk artylerii ciężkiej<br />
we Włodawie, 4. batalion pancerny w Brześciu nad Bugiem<br />
(TK-3), 6. batalion saperów w Brześciu, 9. dywizjon<br />
artylerii przeciwlotniczej w Brześciu, 4. batalion telegraficzny<br />
w Brześciu i inne. Wszystkie te jednostki odeszły<br />
wraz z mobilizacją do różnych armii (9. DP do Armii<br />
„Pomorze”, 20. DP i Nowogródzka BK do Armii „Modlin”,<br />
30. DP do Armii „Łódź”, pozostałe zaś wymienione<br />
formacje wystawiały różne pododdziały do wzmocnienia<br />
innych związków taktycznych, czy operacyjnych).
Tymoteusz Pawłowski<br />
Jak barany<br />
prowadzone na rzeź...<br />
Skandynawia i Benelux wobec<br />
agresji niemieckiej 1940 r.<br />
W latach 1939–1940 Niemcy<br />
zaatakowali kilka państw europejskich:<br />
Polskę, Danię, Norwegię, Belgię,<br />
Holandię. Jak wyglądały te kampanie<br />
wojenne: przygotowania i przebieg,<br />
jakie błędy popełniono, jakie<br />
były ich skutki?<br />
twa drugiej kategorii do państewka niemal bez znaczenia.<br />
Próby zawierzenia swojego bezpieczeństwa<br />
układom zbiorowym – „lidze zbrojnej neutralności”,<br />
„świętemu przymierzu” – przyniosły jedynie straty terytorialne.<br />
W czasie I wojny światowej Dania ogłosiła<br />
neutralność, nie ukrywając zresztą, że będzie fawory-<br />
32<br />
zowała Niemcy – swojego najpotężniejszego sąsiada<br />
i najważniejszego partnera handlowego. Zaminowała<br />
nawet cieśniny duńskie, aby utrudnić flocie brytyjskiej<br />
ewentualne wejście na Bałtyk. Pomimo to, Dania<br />
została beneficjentem traktatu wersalskiego. W wyniku<br />
plebiscytu do Danii została przyłączona północna<br />
część Szlezwiku – prowincji utraconej w 1864 r.,<br />
a zamieszkałej w dużej mierze przez Duńczyków.<br />
W środkowym Szlezwiku wyniki głosowania nie były<br />
jednoznaczne, w związku z czym wiosną 1920 r. król<br />
Chrystian X zamierzał przeprowadzić coś na kształt<br />
III powstania śląskiego i zbrojnie zająć również tę prowincję.<br />
Niestety, politycy duńscy wykorzystali inicjatywę<br />
królewską do osłabienia pozycji monarchii,<br />
Duńska artyleria przeciwlotnicza. Działo nie oddało ani jednego strzału, więc jedyne na co warto zwrócić uwagę<br />
to kształt hełmów wzór 1923 (M/23).<br />
Francja i Wielka Brytania – a raczej całe jej imperium:<br />
od Kanady po Królestwo Tonga (ale z wyłączeniem<br />
Irlandii) – wypowiedziały wojnę Niemcom<br />
we wrześniu 1939 r. Nie były więc – przynajmniej<br />
bezpośrednio – ofiarami agresji niemieckiej.<br />
W latach 1939–1940 obiektem agresji stały się<br />
również inne państwa europejskie: Czecho-Słowacja,<br />
Albania, Litwa, Łotwa, Estonia, Finlandia oraz<br />
Islandia, a także Luksemburg. Spośród nich jedynie<br />
Finlandia zdecydowała się na podjęcie zbrojnego<br />
oporu, niewielkie walki miały miejsce również<br />
w Albanii. Niejako „przy okazji” okupowano też<br />
mikro- oraz quasi-państwa: Monako, Andorrę, Wyspy<br />
Normandzkie, Wyspy Owcze.<br />
Doświadczenia Wielkiej Wojny<br />
Dania w XIX wieku przeszła transformację od mocars-
Michał Fiszer, Jerzy Gruszczyński<br />
Geneza Luftwaffe.<br />
Niemieckie lotnictwo wojskowe<br />
do 1935 r.<br />
Hermann Göring, dowódca Luftwaffe<br />
przez cały okres jej istnienia, chełpił się<br />
tym, że stworzył wysoce efektywne siły<br />
powietrzne praktycznie z niczego. Nie<br />
jest to prawda. Luftwaffe nie narodziła się<br />
w 1935 r. – Luftwaffe wyszła z cienia.<br />
Traktat wersalski podpisany w Paryżu 28 czerwca<br />
1919 r., który formalnie kończył I wojnę światową<br />
(11 listopada 1918 r. podpisano jedynie<br />
zawieszenie broni), wszedł w życie 10 stycznia 1920 r.<br />
Zabraniał on Niemcom m.in. posiadania wojskowych<br />
jednostek lotniczych. Prośba gen. Hansa von Seeckta,<br />
by zachować osiem lotnisk i jedną eskadrę do celów<br />
bezpieczeństwa wewnętrznego, została odrzucona<br />
przez Radę Ambasadorów (międzynarodowy organ<br />
wykonawczy kończącego I wojnę światową traktatu<br />
wersalskiego). Dlatego 9 kwietnia 1920 r. gen. von Seeckt<br />
został zmuszony do wydania rozkazu nakazującego<br />
całkowite rozwiązanie Korpusu Lotniczego niemieckiej<br />
Reichswehry, niewielkiej pozostałości kajzerowskich sił<br />
lotniczych (Deutsche Luftstreitkräfte).<br />
46<br />
Jednym z najpopularniejszych samolotów niemieckich pierwszej połowy lat dwudziestych był mały komunikacyjny<br />
Junkers F.13, oblatany 25 czerwca 1919 r. Zbudowano 322 samoloty tego typu, z czego 110 znalazło zastosowanie<br />
w Niemczech (prawdopodobnie w liczbie tej nie uwzględniono takiego użytkownika, jakim było Wolne Miasto<br />
Gdańsk). Ten bardzo udany samolot był używany też w Polsce, 6 sztuk latało w przedsiębiorstwie Polska Linia Lotnicza<br />
„Aerolloyd” SA (założonej notabene przez niemieckiego Aero Lloyda). Na pierwszym planie zaś widać samolot sportowy<br />
Rieseler R III produkowany przez wrocławskie zakłady mechaniczne Stahlwerk Mark AG od 1923 r. Co ciekawe,<br />
kiedy w 1926 r. w Polsce powstała koncepcja lotnictwa towarzyszącego, jeden taki samolot zakupiono w celu przetestowania<br />
jego przydatności w tej roli. W niemieckich aeroklubach używano ok. 50 R III.<br />
Ocalały po I wojnie światowej LVG C.VI w barwach pierwszych na świecie linii lotniczych wykorzystujących samoloty<br />
– Deutsche Luft-Reederei (DLR). Linia zadebiutowała 5 lutego 1919 r., wożąc listy i gazety pomiędzy Weimarem a Berlinem.<br />
W Weimarze odbywała się wówczas sesja zgromadzenia narodowego, w Berlinie bowiem panował niepokój,<br />
a na ulicach dochodziło do zamieszek.
LOTNICTWO<br />
Słynna łódź latająca Dornier J Wal oblatana 6 listopada 1922 r. powstała we Włoszech i była wytwarzana w firmach<br />
CMASA i Piaggio do 1931 r., kiedy produkcję przeniesiono w końcu do Niemiec. Łącznie zbudowano ich ponad 250,<br />
część wykonano w Hiszpanii (CASA) i w Japonii (Kawasaki). Egzemplarz na zdjęciu, D-2053, nazwany „Grönland Wal”,<br />
został wykorzystany przez Wolfganga von Gronau (1893-1977) do lotu dookoła świata w 1932 r. Von Gronau był prezesem<br />
Aeroklubu Niemiec w latach 1934-35, a później wiceprezesem Fédération Aéronautique Internationale (FAI). Krótko<br />
przed wojną został attaché lotniczym Niemiec w Japonii i w tej roli pozostał tam do 1945 r., dochodząc do stopnia<br />
generała majora. W 1947 r. powrócił do Niemiec i osiedlił się w Bawarii, gdzie zmarł.<br />
Do Lipiecka samoloty te nie trafiły, ale używały je tzw.<br />
Reklamestaffeln, czyli eskadry reklamowe, oficjalnie<br />
należące do firmy Deutschen Luftfahrt GmbH z siedzibą<br />
w Berlinie. Trzy eskadry reklamowe powstały<br />
od końca 1930 r. Reklamestaffel Mitteldeutschland<br />
w Berlin-Staaken (przeniesiona później do Döberitz),<br />
Reklamestaffel Ostdeutschland w Neuhausen (obecnie<br />
Guriewsk) pod Królewcem i Reklamestaffel Süddeutschland<br />
w Fürth pod Norymbergą. Każda z nich<br />
miała po kilka lekkich samolotów różnych typów, które<br />
oficjalnie służyły do ciągnięcia banerów reklamowych,<br />
zrzucania ulotek reklamowych czy popularyzowania<br />
lotnictwa w społeczeństwie. W istocie jednak firma<br />
Deutschen Luftfahrt GmbH była przykrywką dla szkolenia<br />
lotniczego Reichswehry, finansowaną z budżetu<br />
państwa. Poza wspomnianymi eskadrami reklamowymi,<br />
w firmie tej zgrupowano liczne „cywilne” szkoły<br />
lotnicze, m.in. w Brunszwiku, Jüterbogu, Schleißheim<br />
pod Monachium, Würzburgu (również w Bawarii)<br />
i w Warnemünde. W tej ostatniej szkole uczono latania<br />
wodnosamolotami na potrzeby Reichsmarine, co raczej<br />
trudno uznać za uprawianie sportu lotniczego.<br />
Kolejne dwa typy samolotów, które odegrały ważną<br />
rolę w reaktywacji Luftwaffe, a które testowano w Lipiecku,<br />
to rozpoznawcze Heinkel He 45 i He 46. Pierwszy<br />
z nich był dwumiejscowym dwupłatem o zasięgu<br />
1200 km, oblatanym w końcu 1931 r. Był budowany jako<br />
samolot dalekiego rozpoznania, zgodnie z nową niemiecką<br />
koncepcją prowadzenia rozpoznania – w skali<br />
operacyjno-taktycznej na rzecz armii i korpusów (dalekie<br />
rozpoznanie), na głębokość nawet do kilkuset kilometrów<br />
oraz w skali taktycznej, na rzecz dywizji, brygad<br />
i pułków na głębokość do 50-100 km (bliskie rozpoznanie).<br />
W tej ostatniej kategorii mieściło się korygowanie<br />
ogniem artylerii i obserwacja pola walki w celu ułatwienia<br />
bieżącego dowodzenia działaniami wojsk. I właśnie<br />
w tej kategorii w zakładach Heinkla powstał drugi z wymienionych<br />
typów, He 46, dwumiejscowy górnopłat<br />
o zasięgu do 800-1000 km. Próby w Lipiecku wypadły<br />
pozytywnie i dotyczy to obu typów. Produkcję seryjną<br />
He 45 i He 46 podjęto już w 1933 r., czyli seryjne samoloty<br />
do Lipiecka już nie trafiły. Były to jednak samoloty,<br />
które produkowano w znaczącej liczbie, 512 He 45<br />
Mało znany samolot Rohrbach Ro VIII Roland oblatany w 1926 r. i zbudowany dla Lufthansy w liczbie 18 sztuk. W 1932 r.<br />
taki właśnie samolot wynajął od Deutsche Luft Hansa Adolf Hitler, używając go w swojej kampanii wyborczej. Firma<br />
Rohrbach-Metall-Aeroplan Co. A/S powstała w 1922 r. w Danii założona przez inż. Adolfa Rohrbacha. Nie odniosła jednak<br />
sukcesu i w 1934 r. duża firma produkcji maszyn i wyposażenia okrętowego, Deutsche Schiff- und Maschinenbau<br />
AG (DESCHIMAG), przejęła zakłady Rohrbacha, tworząc firmę lotniczą Weser Flugzeugbau GmbH. Ta ostatnia istniała<br />
do 1945 r. produkując na licencji innych firm znaczną ilość samolotów, głównie Junkersów.<br />
W 1925 r. bawarski przewoźnik lotniczy Nordbayrische Verkehrsflug GmbH (NOBA) z Fürth pod Norymbergą wynajął<br />
firmę Messerschmitt GmbH założoną przez młodego Wilhelma „Willy” Messerschmitta, by opracowała mu samolot komunikacyjny.<br />
Tak powstał M 18, ale produkcja samolotu przerosła małą firmę, przez co w 1927 r. Messerschmitt GmbH<br />
został włączony do Bayerische Flugzeugwerke (BFW). Łącznie do 1934 r. zbudowano tu 26 M 18. 19 z nich używała<br />
NOBA, która przekształciła się w Deutsche Verkehrsflug AG (DEVAG). Kilka trafiło do innych użytkowników, jak pokazany<br />
na zdjęciu samolot należący do szwajcarskiego przewoźnika Ad Astra Aero. Sama firma DEVAG pod naciskiem Hermanna<br />
Göringa w 1934 r. została włączona do Lufthansy. Notabene w tym samym czasie zlikwidowano Ministerstwo<br />
Transportu (Reichsverkehrsministerium), a jego kompetencje w zakresie lotnictwa przejęło RLM, co ułatwiło odebranie<br />
DEVAG-owi koncesji. Göring chciał mieć bowiem kontrolę nad całym niemieckim lotnictwem.<br />
i 478 He 46. Choć część z nich wyeksportowano,<br />
to jednak odegrały one wielką rolę w odradzającej się<br />
Luftwaffe, oba typy znalazły też szerokie zastosowanie<br />
w wojnie domowej w Hiszpanii.<br />
O bombowcach Niemcy początkowo nie marzyli.<br />
Do 1926 r. nie mieli szans na budowę takich samolotów,<br />
po maju 1926 r. zaś (o czym dalej), kiedy istniejące<br />
ograniczenia produkcji lotniczej zostały znacznie zredukowane,<br />
i tak nie było ich stać na budowę ciężkich<br />
samolotów, które początkowo planowano. W latach<br />
dwudziestych Niemcy pozostawali pod silnym wpływem<br />
teorii Gullio Douheta i zakładali, że produkcja<br />
ciężkich nocnych bombowców musi być w końcu podjęta.<br />
Potwierdzały to ich doświadczenia z I wojny światowej,<br />
kiedy Niemcy byli pionierami bombardowań<br />
strategicznych, atakując Londyn początkowo z użyciem<br />
sterowców, a później ciężkich bombowców produkowanych<br />
przez takie firmy jak Flugzeugbau Friedrichshafen,<br />
Flugzeugwerft GmbH (produkującą bombowce<br />
pod marką „Zeppelin-Staaken”) i oddział Flugzeugbau<br />
firmy Gothaer Waggonfabrik (produkujący bombowce<br />
55
Jędrzej Korbal<br />
1<br />
Konflikt w rodzinie:<br />
7TP vs T-26<br />
Przez wiele lat historia czołgu 7TP była sukcesywnie odkrywana przez ludzi zafascynowanych<br />
tą konstrukcją. Poza kilkoma monografiami, powstały także opracowania<br />
porównujące polski czołg lekki, z niemieckimi odpowiednikami, głównie<br />
z PzKpfw II. Znacznie mniej natomiast mówi się o 7TP w kontekście jego najbliższego<br />
krewniaka i przeciwnika, czyli sowieckiego czołgu T-26. Odpowiedzi na pytanie:<br />
jak duże były różnice pomiędzy obiema konstrukcjami i którą z nich możemy<br />
nazwać lepszą, postaramy się udzielić w tym artykule.<br />
Już na wstępie można stwierdzić, że omawiane<br />
wozy bojowe pomimo zewnętrznych podobieństw<br />
i technologicznych analogii różniły się<br />
od siebie pod wieloma względami. Choć sowiecki i polski<br />
czołg były w prostej linii rozwinięciem angielskiego<br />
sześciotonowca firmy Vickers-Armstrong, to ujmując<br />
rzecz za pomocą współczesnego języka, tzw. protokół<br />
rozbieżności, nie byłby dla obu wozów listą krótką.<br />
Na początku lat trzydziestych Polska zakupiła 38 czołgów<br />
Vickers Mk E w wersji dwuwieżowej, nieco później<br />
zamawiając jeszcze w zakładach w Elswick partię<br />
22 wież dwubroniowych. Zamówienie dla ZSRR było<br />
nieco skromniejsze i ograniczyło się tylko do 15 wozów<br />
dwuwieżowych. W obu przypadkach szybko stwierdzono,<br />
że angielski czołg nie jest wolny od wad, a rodzimy<br />
przemysł jest w stanie stworzyć własny i lepszy, odpo-<br />
62<br />
wiednik na podstawie angielskiego wzorca. W ten sposób<br />
nad Wisłą narodził się 7TP, a nad Newą T-26.<br />
Ponieważ początkowe, dwuwieżowe warianty czołgów<br />
były do siebie bardzo podobne, skoncentrujemy<br />
Tab. 1. Opancerzenie jednowieżowych czołgów<br />
7TP i T-26 wz. 1938<br />
Wyszczególnienie 7TP T-26<br />
Przód kadłuba (mm) 17 15<br />
Boki kadłuba (mm) 13 lub 17 10 lub 15<br />
Tył kadłuba (mm) 8 lub 9 15<br />
Spód kadłuba (mm) 5 6<br />
Wierzch kadłuba (mm) 10 10<br />
Boki wieży (mm) 15 15<br />
Wierzch wieży (mm) 8 lub 10 10<br />
się na omówieniu „pełnowartościowych” czyli jednowieżowych<br />
czołgów, będących w drugiej połowie lat<br />
trzydziestych wyznacznikiem nowoczesności. Maszyny<br />
te mogły bowiem tak jak wozy dwuwieżowe przeciwdziałać<br />
piechocie, jak również zwalczać wozy opancerzone<br />
przeciwnika, wykorzystując umieszczoną w nich<br />
broń przeciwpancerną. Chcąc dokonać możliwie wiarygodnej<br />
oceny obu pojazdów należy omówić ich najważniejsze<br />
elementy, wskazując zarówno na istniejące<br />
różnice, jak i podobieństwa.<br />
Kadłub<br />
W pierwszych latach wytwarzania wozów T-26 kadłub<br />
czołgów sowieckich był wykonany z płyt pancernych<br />
łączonych do kątownikowego stelaża za pomocą dobrze<br />
widocznych na fotografiach i dość masywnych<br />
nitów. W swojej formie powielał on wobec tego rozwiązania<br />
czołgu Vickers, przy czym nity na wozach sowieckich<br />
wydają się większe, a starannością wykonania<br />
z pewnością ustępowały angielskim odpowiednikom.<br />
Polecenie rozpoczęcia masowej produkcji T-26 wywołało<br />
w sowieckim przemyśle lawinę trudności. Pierwszą<br />
z nich stanowiła technologia wytwarzania nie tylko<br />
13, ale nawet 10-milimetrowych płyt pancernych odpowiadających<br />
standardowi materiału zakupionego<br />
w Anglii. Z czasem odpowiednie rozwiązania zostały
BROŃ PANCERNA<br />
pododdziałów republikańskich czołgów T-26 uzupełniono.<br />
Wskazywano, że radio jest podstawowym<br />
elementem dowodzenia w ramach grupy pojazdów<br />
pancernych. W wielu przypadkach okazywało się jednak,<br />
że radiostacje nie były sprawne i uniemożliwiały<br />
łączność. W tych sytuacjach dowódcy T-26 wydawali<br />
komendy za pomocą chorągiewek, lub w przypadku<br />
odważniejszych „przez przykład osobisty.” Siły narodowe<br />
stwierdzały, że z wielu zdobytych pojazdów sowieckich<br />
urządzenia nadawczo-odbiorcze zdemontowano<br />
już wcześniej (tj. po kilku miesiącach służby) w skutek<br />
ich wrażliwości na wstrząsy powstałe w czasie jazdy<br />
po porytym lejami terenie.<br />
Równie często radiowe T-26, określane jako wozy<br />
„RT”, stawały się klasycznymi czołgami liniowymi,<br />
gdyż wykusz w wieży nie chronił przewożonej tam<br />
aparatury przez ostrzałem. Sprawę sygnalizacji chorągiewkami<br />
podsumowano krótko: Zwykle w chwili, gdy<br />
dowódca grupy rozpoczął sygnalizować przy pomocy<br />
chorągiewek, nieprzyjaciel otwierał silny ogień przeciwpancerny<br />
do sygnalizującego czołga, domyślając się<br />
słusznie, że jest to czołg dowódcy. Oba czołgi posiadały<br />
też urządzenie umożliwiające wewnętrzną komunikację<br />
między członkami załogi, zwłaszcza kierowcą i dowódcą,<br />
jednak na ich temat wiemy niewiele, zwłaszcza<br />
w przypadku polskim.<br />
Na podstawie przytoczonych dokumentów, można<br />
stwierdzić, że czołgi T-26 były Polakom znane dość dobrze,<br />
choć opinie na temach ich wartości były podzielone.<br />
Pierwsze szersze informacje o wozach uzbrojonych<br />
w armaty 45 mm Wojsko Polskie posiadało już na przełomie<br />
1936/37 r., a ich znaczne uzupełnienie, połączone<br />
z bezpośrednią oceną egzemplarza wykorzystywanego<br />
w Hiszpanii, nastąpiło w 1938 i na początku 1939 roku.<br />
Produkowane zatem w ZSRR modele wz. 1937 czy<br />
1938 nie były dla strony polskiej zaskoczeniem. Wiedza<br />
najwyższych władz wojskowych na temat sowieckich<br />
czołgów lekkich była na tyle bogata, że pozwalano<br />
sobie nawet na omówienie poszczególnych starć, jak<br />
chociażby stoczonej w styczniu 1937 r. bitwy pod Majadahonda<br />
Las Rozas lub Brunete.<br />
O udziale w zmaganiach republikańskich T-26 pisano:<br />
(…) duże zalety (wberw rozpowszechnionym ujemym<br />
opiniom o sowieckim sprzęcie pancernym) wykazały czołgi<br />
T-26. Działał tam po stronie wojsk rządowych batalion<br />
w sile 60 czołgów. Czołgi sowieckie pracowały bez przerwy<br />
w ciągu 19 dni, ponosząc główny ciężar walki, w warunkach<br />
terenowych i atmosferycznych (w słońcu +/- 60 o C)<br />
niezwykle trudnych. Jadnakowoż czołgi T-26 nie wykazały<br />
tam prawie żadnych zacięć. Działania ich poza pozytywnie<br />
stwierdzonym sukcesem taktycznym wywołały jednocześnie<br />
duże skutki moralne. Fakt ten jest tym bardziej<br />
godny uwagi, ponieważ oddziały wojsk narodowych rozporządzały<br />
dużą ilością ogniowych środków przeciwpancernych.<br />
Czołg sowieckie nacierały przeważanie w szyku<br />
rozwiniętym. Odstępy między nimi wynosiły około 30-<br />
60 m. Z drugiej stony jednak należy zaznaczyć, że równie<br />
silne są opinie odmienne, twierdzące uparcie, że pancerz<br />
czołgów sowieckich jest bardzo nietrwały; gąsienice rwą<br />
się szybko, a silniki spalają niepomiernie do ilości przebytych<br />
km dużą ilość materiałów pędnych.<br />
Pewną niespodzianką mogłyby okazać się za to pojazdy<br />
z późniejszych serii, których w Hiszpanii już nie<br />
wykorzystano. Mowa tutaj przede wszystkim o intesywnych<br />
próbach pogrubienia pancerza w sowieckich<br />
czołgach lekkich. Powszechne bowiem w czasie<br />
zmagań w Hiszpanii 13-milimetrowe płyty pancerne<br />
stanowić mogły barierę dla działek i armatek do 20 mm,<br />
ale nie dla sprzętu przeciwpancernego kalibrów 25 czy<br />
37 mm (zarówno niemieckich jak i wykorzystywanych<br />
w Polsce szwedzkich Boforsów).<br />
Танк 7ТР (б. Польша)<br />
Czy i kiedy Sowieci mogli zapoznać się z konstrukcją<br />
polskiego czołgu lekkiego produkcji zakładów<br />
F1 PZInż.? Odpowiedź na to pytanie jest w zasadzie<br />
niemożliwa bez gruntowego zbadania rosyjskich archiwów,<br />
gdzie być może udałoby się odszukać odpowiednie<br />
dokumenty. Można podejrzewać, choć jest<br />
to tylko przypuszczenie autora, że dobrym momentem<br />
dla Sowietów do zapoznania się z czołgiem określanym<br />
jako „Польский вариант «Виккерса 6-тонного»,” była<br />
końcówka 1938 roku. Mowa tutaj oczywiście o okresie<br />
trwania operacji rewindykacyjnej na Zaolziu i obecności<br />
tam czołgów 3 batalionu czołgów lekkich.<br />
Pamiętać należy, że ZSRR wobec stopniowego rozpadu<br />
państwa czechosłowackiego zachowywał bardzo<br />
dużą czujność i gotowość bojową Armii Czerwonej,<br />
a jako sojusznik CSR dysponował na jej terytorium<br />
odpowiednią siatką wywiadowczą. Możliwość podglądnięcia<br />
i oceny polskich czołgów, tak w przypadku<br />
wariantu pokojowego, jak i ewentualnego konfliktu lokalnego<br />
byłaby dla Sowietów niewątpliwie cenną. Inną<br />
okazją mogły być oczywiście organizowane w Warszawie<br />
parady wojskowe z okazji świąt 3 Maja czy Święta<br />
Wojska Polskiego, jednak z wielu względów nie były<br />
to okazje optymalne. Inną sposobnością mógł być zorganizowany<br />
na Polach Mokotowskich pokaz funkcjonowania<br />
armat wz. 36 „atakowanych” przez czołgi 7TP.<br />
Oczywiście, o ile w tym przedsięwzięciu wzięli udział<br />
odpowiedni przedstawiciele attachatów wojskowych,<br />
czego wykluczyć nie możemy. Można założyć, że poza<br />
Rzut oka na prawą stronę czołgow. Co ciekawe, w Polsce również przeprowadzano próby z usadowieniem reflektorów<br />
nad jarzmem broni oraz omawiano taktyczne działanie czołgów 7TP w nocy.<br />
dość ogólnymi meldunkami, pierwszy bezpośredni<br />
kontakt z jednowieżowym czołgiem 7TP mieli Sowieci<br />
dopiero jesienią 1939 roku. Nieco później, już w tracie<br />
wojny z Finlandią Armia Czerwona miała możliwość<br />
podjęcia walki z czołgami Vickers Mk E wyposażonym<br />
w dwubroniowe wieże Vickersa, bardzo zbliżone<br />
do tych wykorzystywanych na polskich wozach.<br />
69
Paweł Janicki<br />
Bateria, baczność!<br />
Artyleria podczas wielkich<br />
uroczystości 1935-1939<br />
Na tle codziennego życia wojskowego zdarzeniem większego znaczenia jest defilada.<br />
Wymaga ona od żołnierza dużego wysiłku nerwów i mięśni, bo i on i oddział, do którego<br />
należy, zdaje publiczny egzamin ze swego wyglądu i sprawności wojskowej przed<br />
najwyższym przełożonym i społeczeństwem. Na defiladzie wojsko bezpośrednio styka<br />
się z szerokimi warstwami ludności miejscowej. Tu właśnie następuje bliższa styczność<br />
społeczeństwa z wojskiem. Tak pisał ogniomistrz Jan Laskus, w czasopiśmie WIARUS<br />
z 4 grudnia 1937 r. w artykule „Nasze defilady i ich znaczenie”.<br />
Wojsko Polskie okresu II Rzeczypospolitej,<br />
w toku służby pokojowej, za jeden z najważniejszych<br />
elementów swojej wychowawczej<br />
i propagandowej pracy stawiało utrzymanie i zacieśnianie<br />
więzi żołnierza ze społeczeństwem. Najwyższe władze<br />
wojskowe zdawały sobie dobrze sprawę ze znaczenia<br />
zaufania obywateli do armii. Po 123 latach zaborów,<br />
wobec znaczących różnic zarówno w rozwoju ekonomicznym,<br />
kulturalnym, językowym, różnic świadomości<br />
narodowej między poszczególnymi regionami, to właśnie<br />
Wojsko Polskie stawało się czynnikiem spajającym,<br />
z którym identyfikował się naród. To żołnierz polski stał<br />
się fundamentem młodego państwa a nierzadko, obok<br />
funkcjonariuszy Policji Państwowej i Korpusu Ochrony<br />
Pogranicza, był on jedynym widocznym symbolem<br />
państwowości w odległych rejonach kraju.<br />
Defilada była stałym elementem służby wojskowej<br />
– pokazem siły i elementem dobrze pojętej propagandy<br />
państwowej. Artykuł ma na celu przybliżenie organizacyjnego<br />
wysiłku stojącego za przygotowaniem<br />
76<br />
wielkich uroczystości centralnych w latach 1935-1939.<br />
Autor, w oparciu o zachowane dokumenty rozsiane<br />
po archiwach wojskowych, stara się odtworzyć najważniejsze<br />
i najciekawsze aspekty organizacji uroczystości<br />
centralnych z udziałem artylerii. Oczywiście w artykule<br />
nie opisano wszystkich defilad tego okresu, a ich dobór<br />
stanowi subiektywny wybór autora, poczyniony<br />
o zachowaną dokumentację.<br />
Uroczystości z udziałem Wojska Polskiego, miały znaczenie<br />
przede wszystkim lokalne. W ramach zacieśniania<br />
więzi jednostek wojskowych z miastem, w którym stacjonowały,<br />
organizowano stały udział zwartych oddziałów<br />
w obchodach świąt państwowych oraz nierzadko świąt<br />
i uroczystości regionalnych. Żołnierze brali udział także<br />
w uroczystościach kościelnych, jak np. stały udział wojska<br />
w uroczystościach Bożego Ciała. Ważną datą w kalendarzu<br />
były defilady organizowane z okazji powrotu pułków<br />
do garnizonu z corocznych manewrów letnich.<br />
Małe uroczystości były szeroko komentowane przez<br />
lokalną prasę jako ważne wydarzenie dla małej społeczności.<br />
Szczególnego znaczenia jednak nabierały wielkie<br />
defilady i uroczystości centralne. Te omawiano nie tylko<br />
na łamach prasy krajowej, czy zagranicznej, ale także trafiały<br />
na ekrany kinowe m.in. we Francji, Wielkiej Brytanii,<br />
Niemczech za pośrednictwem kroniki Polskiej Agencji<br />
Telegraficznej. Loże gości pełne były ambasadorów<br />
i zagranicznych atachee wojskowych. Nie można im zatem<br />
odmówić ogromnego znaczenia propagandowego.<br />
Defilady i uroczystości centralne wiązały się jednak<br />
z potrzebą sprawnego planowania w wymiarze organizacyjnym,<br />
propagandowym, transportowym, kwatermistrzowskim<br />
oraz finansowym.<br />
Pogrzeb wodza<br />
12 maja 1935 r. o godzinie 20:45 w Belwederze zmarł<br />
Marszałek Józef Piłsudski. Wiadomość o śmierci była<br />
szokiem dla całego społeczeństwa. Natychmiast<br />
ogłoszono żałobę narodową, a z całego świata zaczęły<br />
napływać kondolencje. Salon pałacu belwederskiego,<br />
w którym zmarł, zamieniono na kaplicę<br />
żałobną, a srebrną trumnę wystawiono w Belwederze<br />
13 i 14 maja. Śmierć ta wiązała się z oczekiwaniem<br />
odpowiednich uroczystości pogrzebowych, a te oznaczały<br />
wytężoną pracę administracji wojskowej i cywilnej.<br />
Nie zapominajmy, że pogrzeb Marszałka był jedną<br />
z największych uroczystości zorganizowanych w Polsce.<br />
Tymczasem organizacja trwała jedynie trzy dni,<br />
aż do kulminacyjnych wydarzeń 17-18 maja 1935 r. Bez<br />
wątpienia należy podziwiać sprawność organizacyjną<br />
administracji wojskowej.
Decyzję o rozbudowie fortyfikacji w rejonie Łomży<br />
(będących częścią kompleksu umocnień jaki przypadł<br />
Samodzielnej Grupie Operacyjnej „Narew”)<br />
podjął w maju 1939 r. Generalny Inspektorat Sił Zbrojnych.<br />
Ze względu na dogodne warunki przeprawy wojsk nieprzyjaciela<br />
przez Narew w rejonie miasta, przystąpiono do umacniania<br />
lewego i prawego brzegu rzeki.<br />
Umocnienia Łomży składały się z dwóch linii obrony.<br />
Pierwsza – Przedmoście „Łomża” – była oparta o porosyjskie<br />
wały forteczne, które ryglowały wszystkie trakty komunikacyjne<br />
po prawej stronie Narwi oraz umożliwiały doskonały<br />
wgląd na przedpole całej pozycji. Dawne dzieła forteczne<br />
uzupełniono systemem przeszkód przeciwpiechotnych<br />
i przeciwpancernych. Na koronach wałów wykonano sieć<br />
okopów oraz decyzją z końca maja 1939 r. zbudowano<br />
12 niewielkich żelbetowych schronów bojowych (w czterech<br />
wariantach układu strzelnic 1 ), przeznaczonych dla jedno-,<br />
dwuosobowej załogi. Prace nad tymi obiektami zostały<br />
ukończone już w lipcu, a do 1 września udało się wykonać<br />
całość prac na Przedmościu.<br />
Prace na drugiej linii obrony – znajdującej się już po południowej<br />
stronie rzeki – były dopiero na półmetku. Do wybuchu<br />
wojny wykonano jedynie 7 polowych schronów<br />
żelbetowych dla ciężkich karabinów maszynowych. Brak<br />
informacji o wykonywanych umocnieniach ziemnych lub<br />
przeszkodach. Pozostałe żelbetowe konstrukcje budowano<br />
już na pozycji łącznikowej „Jednaczewo”, na zachód od Łom-<br />
88<br />
ży, jednak tam do 1 września nie udało się ukończyć betonowania<br />
żadnego schronu.<br />
Dla wzmocnienia naturalnych walorów obronnych przystąpiono<br />
do realizacji programu prac hydrotechnicznych.<br />
Pierwotnych zamierzeń polegających na stworzeniu systemu<br />
przeszkód wodnych nie zdołano jednak w pełni zrealizować.<br />
W ramach drugiej linii wybudowano dwa schrony<br />
jednostrzelnicowe tradytorowe (typ II w wariantach lewoi<br />
prawostronnym), dwa do ognia czołowego (typ III), jeden<br />
dwustrzelnicowy tradytorowy (typ Ib) oraz dwa nieznanego<br />
typu (obiekty zostały wysadzone przez Niemców w 1944 r.<br />
– pozostały po nich jedynie bryły żelbetu niepozwalające<br />
na jednoznaczną identyfikację). W opisach pozycji „Łomża”<br />
pojawiają się także informacje o wybudowaniu na wysokiej<br />
skarpie nadnarwiańskiej, w rejonie bursy szkolnej nr 3,<br />
schronu obserwacyjnego. Obiekt miał zostać w latach powojennych<br />
przerobiony na zbiornik szamba i całkowicie zasypany.<br />
Badania terenowe autorów i wywiady z okoliczną ludnością<br />
weryfikują jednak negatywnie dotychczasowe ustalenia.<br />
Informacje o tym mało szlachetnym wykorzystaniu obiektu<br />
potwierdzają się, jednak dotyczą… podziemnej ceglanej<br />
budowli (częściowo wciąż widocznej 2 ), w żaden sposób niezwiązanej<br />
z obroną Łomży w 1939 r.<br />
Jeden z polowych schronów żelbetowych, przeznaczony<br />
do prowadzenia ognia bocznego, lewostronnego,<br />
wykonany na pozycji łomżyńskiej (nr 3 na mapie), zasługuje<br />
na szczególną uwagę. Na pierwszy rzut oka nie różni się<br />
on od innych obiektów tego typu, masowo budowanych<br />
wiosną i latem 1939 r. wzdłuż całej granicy zachodniej i północnej.<br />
Po przeprowadzeniu przez autorów badań 3 okazuje<br />
się jednak, że mamy do czynienia z unikatową i niepowtarzalną<br />
budowlą, ponieważ jest to jedyny znany żelbetowy<br />
schron fortyfikacji polowej (z ponad 420 wykonanych), który<br />
otrzymał równocześnie pancerz pionowy, gazoszczelność<br />
oraz instalacje odsysania gazów prochowych i wodnego<br />
chłodzenia lufy ciężkiego karabinu maszynowego.<br />
Dominik Kasprzak, Marcin Kasprzak<br />
Wzmocniony polski polowy<br />
schron żelbetowy w Łomży<br />
W 1939 r. wzdłuż zachodniej i północnej<br />
granicy Wojsko Polskie wybudowało kilkaset<br />
polowych schronów żelbetowych. Na jeden<br />
z nich, przygotowany do obrony Łomży<br />
warto zwrócić większą uwagę, otrzymał<br />
bowiem niestandardowe wyposażenie.<br />
Wyposażenie takie charakteryzowało wyłącznie izby bojowe<br />
ciężkich karabinów maszynowych w dziełach fortyfikacji<br />
stałej. Żelbetowe schrony umocnień polowych wyposażano<br />
jedynie sporadycznie w elementy pancerne, takie jak strzelnica<br />
niegazoszczelna z podstawą forteczną (Wólka Piaseczna,<br />
Jastarnia, Obszar Warowny „Śląsk”), drzwi pancerne (Jastarnia,<br />
OWŚ) czy krata przeciwszturmowa (Jastarnia, OWŚ).<br />
Poza opisywanym tu obiektem, zachowało się jedynie 6 wybetonowanych<br />
schronów polowych żelbetowych, wyposażonych<br />
w wentylację ręczną (5 na OWŚ, 1 w Jastarni), instalowaną<br />
w różnych konfiguracjach 4 . Odmiennie jednak do łomżyńskiego<br />
egzemplarza, żaden z nich nie zyskał gazoszczelności.<br />
Pancerz pionowy<br />
Niepowtarzalnym wyróżnikiem schronu jest zastosowanie<br />
gazoszczelnej strzelnicy. Pancerz pionowy mocowany był<br />
w odmienny niż znany dotychczas sposób. Do 1936 r. mocowano<br />
go czterema śrubami na rogach do zabetonowanych<br />
pionowo ceowników. W wersji stosowanej rok później, ten<br />
element strzelnicy osadzano przy użyciu czterech klinów dociskowych.<br />
Takie rozwiązanie pozwalało na łatwy demontaż<br />
i ewentualną zmianę pancerza. Z kolei w schronie w Łomży,<br />
pancerz mocowany był na stałe do ściany bocznej.<br />
Sposób jej instalacji można zrekonstruować dzięki<br />
strzelnicom w pozostałych schronach bojowych na tej pozycji.<br />
Wszystkie zachowane do dziś strzelnice w innych obiektach<br />
z Łomży (5 szt. w czterech schronach), przystosowane<br />
były wtórnie (już po zbudowaniu monolitycznych konstrukcji)<br />
do montażu pancerza pionowego. Tych pancernych<br />
elementów przed wybuchem wojny nie zdołano już jednak<br />
– poza opisywanym schronem – osadzić. Standardowe,<br />
„ubogie” wersje strzelnic były częściowo skuwane – pogłębiano<br />
całą niszę dla strzelnicy, przerabiano charakterystyczną<br />
wnękę na dwie nogi ciężkiego karabinu maszynowego<br />
oraz wykuwano otwory o wymiarach ok. 20 x 25 cm i głębokości<br />
20 cm w stropie niszy – ponad strzelnicą. Konstrukcja
Sławomir Koper<br />
Ignacy Matuszewski<br />
Uchodził za jednego z najbardziej prominentnych<br />
członków „grupy pułkowników”,<br />
a jego losy można uznać za charakterystyczne<br />
dla tego środowiska.<br />
Urodził się 10 września 1891 r. w Warszawie, był<br />
synem Ignacego Matuszewskiego, profesora<br />
Towarzystwa Kursów Naukowych (nieoficjalnych<br />
studiów wyższych działających na terenie zaboru<br />
rosyjskiego). Ojciec pełnił funkcję kierownika działu<br />
literackiego „Tygodnika Ilustrowanego”, by też znanym<br />
filologiem, autorem wielu prac naukowych. Jego dom<br />
był częstym miejscem spotkań pisarzy; bywali m.in.<br />
Stefan Żeromski czy Bolesław Prus. Ten drugi nawet<br />
trzymał do chrztu Ignacego Matuszewskiego syna.<br />
Przyszły pułkownik szybko zdradził zainteresowania<br />
literackie. Już w gimnazjum wydawał pismo szkolne<br />
„Bez przyłbicy”, w którym też publikował artykuły i tłumaczenia<br />
poezji pod pseudonimem Antoni Mchowicz.<br />
Chociaż nigdy zawodowo nie zajmował się literaturą<br />
piękną, to do końca życia pozostała ona jego pasją.<br />
Podczas pobytu we Włoszech publikował nawet tłumaczenia<br />
polskiej poezji, m.in. Jana Lechonia.<br />
Wybory akademickie zdradzają, że młody Matuszewski<br />
nie był pewny, czym zamierza się w życiu zająć.<br />
Studiował filozofię na Uniwersytecie Jagiellońskim oraz<br />
równocześnie architekturę w Mediolanie. Zapisał się też<br />
na prawo na uniwersytecie w Dorpacie, a rok przed wybuchem<br />
wojny rozpoczął studia rolnicze w Warszawie.<br />
O jego losach zadecydował wybuch I wojny światowej.<br />
Zmobilizowany do armii rosyjskiej, został oficerem<br />
piechoty w 298. pułku, złożonym głównie z Polaków.<br />
94<br />
Dowodził oddziałem zwiadowczym, a jego jednostka<br />
działała w tym samym rejonie, co I Brygada Józefa Piłsudskiego.<br />
Podobno już w 1914 r. był zafascynowany<br />
postacią przyszłego marszałka i dlatego zadbał o przydział<br />
do zwiadu, by móc łatwiej zdezerterować i przyłączyć<br />
się do Legionów.<br />
Zamierzenia nie udało mu się jednak zrealizować<br />
i do 1917 r. służył w armii rosyjskiej, gdzie doszedł<br />
do stopnia sztabskapitana (przy okazji dwa razy został<br />
ranny). Gdy po rewolucji lutowej rząd Aleksandra Kiereńskiego<br />
szukając porozumienia z Polakami zezwolił<br />
na zwołanie w Piotrogrodzie Ogólnego Zjazdu Wojskowego<br />
Polaków, Matuszewski wziął w nim czynny udział.<br />
To właśnie on wysunął wniosek, aby honorowym przewodniczącym<br />
zjazdu uczynić Józefa Piłsudskiego.<br />
Ignacy Matuszewski – senior.<br />
W szeregach I Korpusu<br />
Zapewne nie miał wtedy jeszcze kontaktu z emisariuszami<br />
Polskiej Organizacji Wojskowej, ale jego<br />
uwielbienie dla postaci Komendanta było autentyczne.<br />
Nie ukrywał tego, gdy wszedł w skład I Korpusu<br />
Polskiego w Rosji dowodzonego przez generała<br />
Dowbór-Muśnickiego. Zapewne z tego powodu nie<br />
potrafił nawiązać dobrego kontaktu z przełożonym,<br />
który był nieufny wobec Piłsudskiego i podporządkowanie<br />
się jego osobie uzależniał od zdania<br />
przyszłego rządu polskiego.<br />
Matuszewski był energicznym oficerem, stworzył<br />
znakomicie działający wywiad, co dla Korpusu miało<br />
pierwszorzędne znaczenie. Odznaczył się też, gdy<br />
na czele niewielkiego oddziału zajął Mińsk Litewski,<br />
gdzie znajdowały się rosyjskie magazyny wojskowe.<br />
Było to niezwykle istotne, gdyż sytuacja aprowizacyjna<br />
Korpusu była fatalna, co obok agitacji bolszewickiej stanowiło<br />
główny powód masowych dezercji.<br />
Dowbór-Muśnicki pozostał jednak wobec niego<br />
nieufny i bardzo krytycznie oceniał go w swoich wspomnieniach.<br />
Zapewne dużą rolę odegrał podziw dla Piłsudskiego,<br />
którego Matuszewski nie ukrywał.<br />
O ile ja byłem szczery – wspominał generał – o tyle<br />
Matuszewski postąpił nie po rycersku. Wiedziałem dokładnie,<br />
że należał do kółka, które działało przeciw polskim<br />
formacjom [sic!]. Gdy ci panowie przekonali się,<br />
że życzeniem Polaków – wojskowych jest tworzenie swojego<br />
wojska i, że przeszkodzić temu nie mogą, Matuszewski<br />
udał skruchę i usiłował uzyskać moją zgodę na przyjęcie<br />
go do Korpusu i koniecznie do... „wywiadu”. Ustąpiłem<br />
na prośbę mojego szefa sztabu. Tymczasem, będąc już<br />
w sztabie, Matuszewski uczestniczył w tajnym wydawnictwie,<br />
podburzając przeciw mnie. Udało mu się to prawda