Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
Heinkel He 60, D-IPEN na katapulcie krążownika lekkiego Königsberg.<br />
zrzucił bomby na inne gniazdo nieprzyjacielskiego karabinu Jak wspominał Oblt.z.S. Schreck: O godzinie 12:00 miała<br />
maszynowego. Popołudniu jeden z Ar 196 wykonał patrol miejsce nasza druga próba: ‘Do maszyny! Uruchomić silnik, katapulta<br />
gotowa!’ jeszcze rzut oka do tyłu na pancernik „Gneise-<br />
nad fiordem, aby wykryć ewentualne okręty przeciwnika,<br />
poza kilkoma kutrami rybackimi nie dostrzeżono jednak nau”. Także i tam Arado stoi przygotowany do startu, jego silnik<br />
innych jednostek pływających.<br />
już pracuje, poza tym jednak nic się nie dzieje. Po chwili silnik zostaje<br />
wyłączony. Także i do nas dociera rozkaz: ‘Wyłączyć silnik,<br />
Pod wieczór na wodach portu w Trondheim, po pięciu<br />
godzinach lotu i pokonaniu odległości 1000 km, wylądował obserwator na mostek!’<br />
Ar 196 A-2, T3+AH z pancernika Scharnhorst. Wczesnym rankiem<br />
poprzedniego dnia pancerniki Scharnhorst i Gneisenau tapulty udaję się na mostek, z mostu na katapultę i znowu z po-<br />
W grubym kombinezonie zaczynam się powoli pocić. Z ka-<br />
wzięły udział w potyczce artyleryjskiej z brytyjskim krążownikiem<br />
liniowym HMS Renown. Podczas wymiany ognia dzie do skutku. Wreszcie otrzymujemy rozkaz dowódcy zespołu:<br />
wrotem. Mam jednakże niezachwianą nadzieję, że operacja doj-<br />
uszkodzone zostały dwa z trzech samolotów pokładowych ‘Nasz samolot pokładowy poleci sam!’<br />
pancernika Scharnhorst.<br />
Kamień spadł mi z serca. Teraz musi się wszystko udać!<br />
W godzinach rannych 10 kwietnia 1940 r. niemieckie O godzinie 13:00 znowu siedzimy w naszym Arado. Silnik odpala<br />
po raz trzeci i znowu na katapulcie pojawia się marynarz<br />
pancerniki zbliżyły się do wyspy Jan Mayen. Na obydwu<br />
Pierwszy prototyp Ar 196 V1, W.Nr. 2589, D-IEHK oblatany został 1 czerwca 1937 r. na jeziorze Plauer See w pobliżu Brandenburg-Plaue.<br />
okrętach przygotowano do startu po jednym Ar 196. Jednakże<br />
z uwagi na awarię katapulty wodnosamolot pan-<br />
się jednakże, iż na rozkaz dowódcy, miał przekazać nam tyl-<br />
wymachujący dziko rękoma; mam już tego dosyć. Okazało<br />
cernika Gneisanau nie zdołał wystartować. W powietrze ko ogromny worek kanapek, czekolady i papierosów na wypadek<br />
gdybyśmy musieli przymusowo wodować w pobliżu<br />
wzbił się Ar 196 A-2, T3+AH z załogą Oblt.z.S. Peter Schrewe<br />
i Oblt.z.S. Schreck. Zadaniem załogi było dotarcie w pobliże jakiejś samotnej wysepki.<br />
norweskiego wybrzeża w wysłanie stamtąd radiowej depeszy<br />
do Marinegruppe-West (grupa marynarki wojennej pulta!’ Przez ułamek sekundy przeciążenie wdusza nas w fo-<br />
Po chwili nadszedł wreszcie wyczekiwany moment: ‘Kata-<br />
–Zachód) podającej pozycje, stan techniczny i ogólną sytuację<br />
na obydwu pancernikach oraz określającej najbliższe zadania już za nami. Aby zaoszczędzić każdą kroplę paliwa<br />
tel i już jesteśmy w powietrzu. Najtrudniejsza część naszego<br />
zamiary dowódcy zespołu.<br />
nie wykonujemy zwyczajowej rundy nad pokładem okrętu<br />
26<br />
lecz natychmiast obieramy kurs 130°. „Scharnhorst” szybko<br />
znika z pola widzenia. Przełączam radiostację na nakazaną<br />
częstotliwość. Pilot, z pomocą trymerów, równoważy lot maszyny<br />
i ustawia dźwignię przepustnicy w najbardziej ekonomicznym<br />
położeniu. Za pomocą cyrkla raz jeszcze przeliczam<br />
na mapie odległość, którą mamy pokonać. Przy tym wietrze<br />
musi to nam się udać.<br />
Zachmurzenie stale się powiększa. W dole widać coraz<br />
bardziej wzburzoną powierzchnię morza, wzmaga się<br />
też siła wiatru. Po półtorej godziny lotu pilot woła do mnie:<br />
‘Wskaźnik paliwa prawoburtowego zbiornika w pływaku<br />
pokazuje czerwone pole!’<br />
Nie ma już paliwa? To przecież niemożliwe! A może zbiornik<br />
został przedziurawiony poprzedniego dnia ogniem ciężkiej<br />
artylerii? Ale to nie wchodziło w rachubę, podczas długotrwałego<br />
przeglądu musielibyśmy zauważyć szczelinę. Lecimy dalej<br />
dotychczasowym kursem!<br />
Po trzech godzinach lotu nadaję depeszę do Marine-Nachrichten-Offizier<br />
Bergen (oficer łączności marynarki w Bergen). Wtem<br />
słyszę okrzyk pilota: ‘Z prawej burty, z przodu, Sunderland!’<br />
Rzeczywiście w powietrzu wisi wielka łódź latająca! Pod chmurami<br />
kieruje się pod katem prostym prosto na nas. Najwyraźniej<br />
jej załoga nas nie dostrzega i możemy spokojnie lecieć dalej na wysokości<br />
100 m nad lustrem wody. Swędzą nas ręce, aby zaatakować<br />
nieprzyjaciela. Jednakże nasze rozkazy nie zostały jeszcze w pełni<br />
wykonane. Nie mamy też żadnej rezerwy paliwa, aby po zaatakowaniu<br />
nieprzyjaciela dotrzeć jeszcze do wybrzeża.<br />
Lecimy dalej. Wskazówki zegara bardzo wolno przesuwają<br />
się do przodu. Bogu dzięki, coraz mocniejszy wiatr pcha nas<br />
w stronę brzegu. Według moich obliczeń w zasięgu wzroku powinno<br />
już pojawić się wybrzeże. Tam w oddali, szeroka, biała<br />
smuga piany wodnej! To fale bijące o skalisty brzeg. Góry znajdują<br />
się jeszcze pośród nisko wiszących, deszczowych chmur. Udało<br />
się! Ogarnia nas uczucie odprężenia. Teraz pozostało już tylko<br />
wlecieć prosto w głąb fiordu, co przy tej pogodzie nie jest takie<br />
proste. Ale z pomocą Boską powiodło nam się również na tym<br />
ostatnim odcinku. Na ostatnich kroplach benzyny dotarliśmy<br />
do brzegu Norwegii.” 1<br />
Dwa dni później, 12 kwietnia 1940 r., z pokładu pancernika<br />
Scharnhorst wzbił się w powietrze naprawiony Ar 196 A-2,<br />
T3+HH, aby dokonać rozpoznania wód Morza Północnego