You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
www.zbiam.pl<br />
Norwegia 1940<br />
3/<strong>2020</strong><br />
Maj-Czerwiec<br />
cena 18,99 zł (VAT 8%)<br />
INDEX 407739<br />
ISSN 2450-2480<br />
W NUMERZE:<br />
Druga bitwa o Caen:<br />
lipiec 1944 r.<br />
To, co w literaturze tematu<br />
zwykle przedstawia się jako serię<br />
nieudanych prób zdobycia Caen<br />
podczas walk w Normandii latem<br />
1944 r., w rzeczywistości było ryzykowną<br />
rozgrywką z elitą wojsk<br />
pancernych III Rzeszy…<br />
Czołgi TK: początki<br />
służby w linii<br />
Podkreślono szybkość poruszania<br />
się, opancerzenie oraz niewielkie<br />
wymiary, które w znaczny sposób<br />
zmniejszały wrażliwość na ogień<br />
przeciwnika. Istotna była też<br />
wielka siła ognia ułatwiająca uzyskanie<br />
zaskoczenia…<br />
ISSN 2450-2480 Index 407739
1<br />
To, co w literaturze tematu zwykle<br />
przedstawia się jako serię nieudanych<br />
prób zdobycia Caen podczas<br />
walk w Normandii latem 1944 r.,<br />
w rzeczywistości było ryzykowną<br />
rozgrywką z elitą wojsk pancernych<br />
III Rzeszy…<br />
Podkreślono szybkość poruszania<br />
się, opancerzenie oraz niewielkie<br />
wymiary, które w znaczny sposób<br />
zmniejszały wrażliwość na ogień<br />
przeciwnika. Istotna była też<br />
wielka siła ognia ułatwiająca<br />
uzyskanie zaskoczenia…<br />
Vol. VI, nr 3 (29)<br />
Maj-Czerwiec <strong>2020</strong>; Nr 3<br />
www.zbiam.pl<br />
Norwegia 1940<br />
3/<strong>2020</strong><br />
Maj-Czerwiec<br />
cena 18,99 zł (VAT 8%)<br />
INDEX 407739<br />
ISSN 2450-2480<br />
3/<strong>2020</strong><br />
W NUMERZE:<br />
Druga bitwa o Caen:<br />
lipiec 1944 r.<br />
Czołgi TK: początki<br />
służby w linii<br />
ISSN 2450-2480 Index 407739<br />
Na okładce: uniwersalny karabin maszynowy Maschinegewehr 34<br />
kal. 7,92 mm. Rys. Arkadiusz Wróbel<br />
INDEX 407739<br />
ISSN 2450-2480<br />
Nakład: 14,5 tys. egz.<br />
Redaktor naczelny<br />
Jerzy Gruszczyński<br />
jerzy.gruszczynski@zbiam.pl<br />
Redakcja techniczna<br />
Dorota Berdychowska<br />
dorota.berdychowska@zbiam.pl<br />
Korekta<br />
Stanisław Kutnik<br />
Współpracownicy<br />
Władimir Bieszanow, Michał Fiszer,<br />
Tomasz Grotnik, Andrzej Kiński,<br />
Leszek Molendowski, Marek J. Murawski,<br />
Tymoteusz Pawłowski, Tomasz Szlagor<br />
Wydawca<br />
Zespół Badań i Analiz Militarnych Sp. z o.o.<br />
Ul. Anieli Krzywoń 2/155<br />
01-391 Warszawa<br />
office@zbiam.pl<br />
Biuro<br />
Ul. Bagatela 10/19<br />
00-585 Warszawa<br />
Dział reklamy i marketingu<br />
Andrzej Ulanowski<br />
andrzej.ulanowski@zbiam.pl<br />
Dystrybucja i prenumerata<br />
office@zbiam.pl<br />
Reklamacje<br />
office@zbiam.pl<br />
Prenumerata<br />
realizowana przez Ruch S.A:<br />
Zamówienia na prenumeratę w wersji<br />
papierowej i na e-wydania można składać<br />
bezpośrednio na stronie<br />
www.prenumerata.ruch.com.pl<br />
Ewentualne pytania prosimy kierować<br />
na adres e-mail: prenumerata@ruch.com.pl<br />
lub kontaktując się z Telefonicznym<br />
Biurem Obsługi Klienta pod numerem:<br />
801 800 803 lub 22 717 59 59<br />
– czynne w godzinach 7.00–18.00.<br />
Koszt połączenia wg taryfy operatora.<br />
Copyright by ZBiAM <strong>2020</strong><br />
All Rights Reserved.<br />
Wszelkie prawa zastrzeżone<br />
Przedruk, kopiowanie oraz powielanie na inne<br />
rodzaje mediów bez pisemnej zgody Wydawcy<br />
jest zabronione. Materiałów niezamówionych,<br />
nie zwracamy. Redakcja zastrzega sobie prawo<br />
dokonywania skrótów w tekstach, zmian tytułów<br />
i doboru ilustracji w materiałach niezamówionych.<br />
Opinie zawarte w artykułach są wyłącznie<br />
opiniami sygnowanych autorów. Redakcja nie ponosi<br />
odpowiedzialności za treść zamieszczonych<br />
ogłoszeń i reklam. Więcej informacji znajdziesz<br />
na naszej nowej stronie:<br />
www.zbiam.pl<br />
spis treści<br />
BITWY I KAMPANIE<br />
Tomasz Szlagor<br />
Druga bitwa o Caen: lipiec 1944 r. 4<br />
MONOGRAFIA LOTNICZA<br />
Jacek i Michał Fiszer, Jerzy Gruszczyński<br />
Supermarine Spitfire. Legendarny myśliwiec RAF (2) 19<br />
BITWY I KAMPANIE<br />
Jacek i Michał Fiszer, Jerzy Gruszczyński<br />
Niemiecki atak na Danię i Norwegię, 1940 r. (2) 36<br />
MONOGRAFIA LOTNICZA<br />
Marek J. Murawski<br />
Junkers Ju 87: na teatrze śródziemnomorskim<br />
i froncie wschodnim (5) 48<br />
MONOGRAFIA MORSKA<br />
Wojciech Holicki<br />
Schnellbooty w walce: 1939-1945 (2) 62<br />
BROŃ PANCERNA<br />
Jędrzej Korbal<br />
Początki służby czołgów rozpoznawczych TK (1) 74<br />
HISTORIA<br />
Tymoteusz Pawłowski<br />
Ostatni rok dwudziestolecia międzywojennego? 88<br />
www.facebook.com/wojskoitechnikahistoria<br />
3
Tomasz Szlagor<br />
4<br />
Druga bitwa o Caen: lipiec 1944 r.<br />
Po prawie miesiącu walk<br />
w Normandii, Caen wciąż<br />
stanowiło punkt ciężkości<br />
działań obu stron. Niemcy,<br />
broniąc aliantom dostępu<br />
na równiny na południowy<br />
wschód od miasta, zgromadzili<br />
w tym sektorze frontu<br />
gros dywizji pancernych.<br />
Ostatniego dnia czerwca 1944 r. gen.<br />
Montgomery, dowódca 21. Grupy<br />
Armii, zakończył operację „Epsom”.<br />
Wbijając klin w linię niemieckiej obrony<br />
na zachód od Caen, wciągnął do walki oba<br />
korpusy pancerne SS. Po wschodniej stronie<br />
klina przeciwnikiem Brytyjczyków był<br />
I. SS-Pz.Korps Obergruppenführera Dietricha,<br />
w tym czasie złożony z wykrwawionej,<br />
ale wciąż bitnej 12. SS-Pz.Div. „Hitlerjugend”<br />
oraz pułku grenadierów pancernych (SS-Pz.<br />
Gren.Rgt 1), który stanowił awangardę zmierzającej<br />
na front pod Caen 1. SS-Pz.Div. „Leibstandarte”.<br />
Od południa i zachodu brytyjskie<br />
natarcie powstrzymywał II. SS-Pz.Korps<br />
Gruppenführera Bittricha, złożony z 9. SS-Pz.<br />
Div. „Hohenstaufen” i 10. SS-Pz.Div. „Frundsberg”,<br />
do którego dołączono Kampfgruppe<br />
Weidinger – dwa wzmocnione bataliony grenadierów<br />
z 2. SS-Pz.Div. „Das Reich”. Teraz siły<br />
te próbowały odbić utracony teren.<br />
Taki rozwój sytuacji był po myśli Montgomery’ego.<br />
Jego plan kampanii w Normandii<br />
od początku zakładał wiązanie walką pancernych<br />
odwodów Rommla pod Caen, dopóki<br />
Amerykanie nie będą gotowi wyprowadzić<br />
natarcia ze swojego sektora, położonego dalej<br />
na zachód, by szerokim łukiem zajść przeciwnika<br />
od tyłu. Było to jednak przysłowiowe<br />
igranie z ogniem, ponieważ Niemcy nie ograniczali<br />
się do statycznej obrony. Montgomery<br />
polecił brytyjsko-kanadyjskiej 2. Armii<br />
kontynuować działania w celu zdobycia Caen<br />
i wywierania maksymalnej presji, by zatrzymać<br />
siły nieprzyjaciela. Jednocześnie musiała uważać,<br />
by nasza wschodnia flanka pozostała stabilna.<br />
Nieprzyjaciel miał teraz w sektorze Caen<br />
bardzo duże siły i mógł ich użyć do zmasowanego<br />
kontrataku. Z tego względu było niezwykle<br />
ważnym dla całościowego planu działań,<br />
by 2. Armia jakimś potknięciem nie wytrąciła<br />
nas z równowagi.<br />
To, co w literaturze tematu zwykle przedstawia<br />
się jako serię nieudanych prób zdobycia<br />
Caen, w rzeczywistości było ryzykowną<br />
rozgrywką z elitą wojsk pancernych III Rzeszy.<br />
Lt.Gen. Dempsey, dowódca 2. Armii, był<br />
krytykowany za pochopny odwrót ze strategicznie<br />
położonego wzgórza 112 i wycofanie<br />
czołgów na północny brzeg rzeki Odon. Wydarzenia<br />
z 1 lipca pokazały jednak, jak realne<br />
było ryzyko, że Niemcy silnym kontratakiem<br />
zniszczą przyczółek za Odonem uchwycony<br />
w wyniku operacji „Epsom”. O świcie 9. SS-Pz.<br />
Div. „Hohenstaufen” i Kampfgruppe Weidinger<br />
zaatakowały na północnym brzegu<br />
rzeki, próbując odbić Rauray. Walki trwały<br />
cały dzień. Opór stawiła 49th „West Riding”<br />
Inf. Div., znana jako „Polar Bears”, w nawiązaniu<br />
do niedźwiedzia polarnego w godle<br />
jednostki. Ostatecznie niemieckie natarcie<br />
załamało się w ogniu artylerii. W południe<br />
Obersturmbannführer Otto Meyer, dowódca<br />
SS-Pz.Rgt. 9 (pułku pancernego dywizji „Hohenstaufen”),<br />
swój meldunek sytuacyjny dla<br />
sztabu zakończył cytatem z Dantego: Porzućcie<br />
wszelką nadzieję, którzy tu wchodzicie.<br />
Brytyjski kontratak przywrócił poprzedni<br />
przebieg linii frontu. Churchille Crocodile<br />
miotaczami ognia wypłaszały kryjących się<br />
w żywopłotach grenadierów, których następnie<br />
wybijała towarzysząca czołgom piechota.<br />
Wkrótce po bitwie niejaki Lord Hau-Hau,<br />
który w niemieckim radiu prowadził anglojęzyczne<br />
audycje propagandowe, nazwał<br />
49th Inf. Div. „rzeźnikami” i ogłosił, że od tej<br />
pory wzięci do niewoli żołnierze z naszywką<br />
polarnego niedźwiedzia będą od razu<br />
rozstrzeliwani. Niemcy dotrzymali słowa.<br />
Oficer i dwóch żołnierzy z 1st/Tyneside Scottish<br />
(1. batalionu pułku Tyneside Scottish),<br />
którzy kilka dni później zaginęli podczas<br />
patrolu, bez wątpienia padli ofiarą egzekucji.<br />
Ich ciała odnaleziono w podziemiach<br />
Château Juvigny.<br />
W czasie, gdy trwała bitwa o Rauray,<br />
10. SS-Pz.Div. „Frundsberg” wznowiła natarcie<br />
na przyczółek na południowym brzegu<br />
Odonu. Niemcy na krótko zajęli wioskę Baron,<br />
ale także tu zostali odrzuceni kontratakiem<br />
i wycofali się za wzgórze 112, masakrowani<br />
po drodze ogniem artylerii. Brytyjskie<br />
patrole meldowały, że na północnym stoku<br />
leży ok. 300-400 martwych esesmanów.<br />
Tego dnia ciężkie straty poniosły obie strony<br />
(w 1st/Tyneside Scottish ubyło 132 żołnierzy),<br />
ale dla Niemców były one szczególnie<br />
dotkliwe. Kampfgruppe Weidinger po stracie<br />
642 żołnierzy, w tym 108 zabitych, została<br />
wycofana z walk o Caen i odesłana<br />
do swojej macierzystej dywizji („Das Reich”).<br />
Jeden z pułków dywizji „Hohenstaufen” (SS-<br />
-Pz.Gren.Rgt. 20) tylko 1 lipca uszczuplił<br />
się o 328 grenadierów, w tym 51 zabitych.<br />
Cała dywizja od momentu wejścia do walki<br />
29 czerwca do wieczora 2 lipca odnotowała<br />
stratę aż 1145 żołnierzy oraz sześciu Panter,<br />
16 PzKpfw IV i 10 StuG-ów.<br />
Taka była cena niemieckich „sukcesów<br />
obronnych”. Niemcy nie mieli już złudzeń,<br />
kto wygrywa w tej bitwie na wyniszczenie.<br />
Von Schweppenburg, dowódca Panzergruppe<br />
West, domagał się, by dywizje pancerne<br />
wycofać poza zasięg artylerii okrętowej.
BITWY I KAMPANIE<br />
10<br />
Brytyjskie Shermany i 6-funtowa armata ppanc. z 1st/KOSB w centrum Caen; 10 lipca 1944 r.<br />
Granat spadł za blisko i szkop znowu oberwał.<br />
Sierżant Smith nie ucierpiał.<br />
Szturm zaczął się załamywać na linii,<br />
biegnącej grzbietem wzgórza, drogi Évrecy<br />
– Caen. Wspomniany wcześniej Maj. Majendie<br />
relacjonował: Utknęliśmy niecałe 300 m<br />
od szczytu. W kompaniach strzeleckich, które<br />
normalnie miały po około 100 żołnierzy, zostało<br />
ich po 20-30. Niektóre plutony, które powinny<br />
liczyć po 36 ludzi, miały ich po czterech, pięciu.<br />
Niemcy ruszyli z potężnym kontratakiem,<br />
siłami batalionu grenadierów (I./SS-Pz.Gren.<br />
Rgt. 21) w transporterach opancerzonych,<br />
czołgów PzKpfw IV i StuG-ów jednego z batalionów<br />
(II./SS-Pz.Rgt. 10) pułku pancernego<br />
„Frundsberg” i dwóch kompanii Tygrysów<br />
(2. i 3./s.SS-Pz.Abt. 102). Zniszczyli większość<br />
Churchillów i odbili grzbiet wzgórza.<br />
W tym czasie doszło do ostrej wymiany<br />
zdań między Dempseyem a Brig. Carverem,<br />
dowódcą 4th Armd Bde. Ten drugi oświadczył,<br />
że nie wyśle załóg swoich Shermanów<br />
w kierunku Orne, niemal na pewną śmierć,<br />
dopóki piechota nie opanuje szczytu wzgórza.<br />
Sytuację raz za razem ratowała artyleria.<br />
Tamtego dnia (10 lipca) jeden z wezwanych<br />
na pomoc pułków przez równo kwadrans<br />
prowadził ogień ze swoich 24 haubicoarmat<br />
kal. 87,6 mm (25-funtowych). W tym czasie<br />
każdy działon wystrzelił 75 pocisków, w tempie<br />
jeden co 12 s – łącznie 1800 w 15 minut!<br />
Właśnie artyleria w zgodnej ocenie Niemców<br />
była najgroźniejszą bronią Brytyjczyków.<br />
Nie tylko ze względu na siłę ognia, chociaż<br />
ta była olbrzymia (pierwszego dnia operacji<br />
„Jupiter” niemiecka artyleria wystrzeliła<br />
4500 pocisków; brytyjska 80 000), ale celność<br />
i szybkość reakcji.<br />
Brigadeführer Stadler, dowódca 9. SS-Pz.<br />
Div. „Hohenstaufen”, zeznał po wojnie, że jego<br />
grenadierzy nabawili się psychozy „pelengacyjnej”<br />
(niem. Peilpsychose). Byli przekonani,<br />
że przeciwnik kieruje ostrzał na ich pozycje<br />
z pomocą radionamierników, dlatego przeganiali<br />
każdego, kto w ich pobliżu próbował<br />
używać radiostacji. Ponadto artyleria stawiała<br />
zasłonę dymną przed nacierającą piechotą,<br />
by utrudnić Niemcom celowanie. Stadler<br />
zeznał: Czasem dym był tak gęsty, że większość<br />
żołnierzy zaczynała wymiotować. Byli przekonani,<br />
że nieprzyjaciel używa gazów bojowych.<br />
Przeprowadziliśmy natychmiastowe śledztwo,<br />
które nie potwierdziło tych doniesień. Duże<br />
zadymienie, pomijając fizyczny dyskomfort,<br />
bardzo ograniczało widoczność. To wyczerpywało<br />
psychicznie moich żołnierzy. Nie widzieli,<br />
co się dzieje przed ich pozycjami, przez<br />
co robili się nerwowi.<br />
Równie aktywne były moździerze kal. 4,2 cala<br />
(106,7 mm) z dywizyjnego batalionu „ciężkiego”<br />
(8th/Middlesex). Szeregowy Eric Codling<br />
zapisał w swoim dzienniku: Trupy nieprzyjacielskich<br />
żołnierzy leżą tam, gdzie padły, niektóre<br />
w rzece [Odon] – tej, z której czerpiemy<br />
wodę. Po czterech tygodniach twardych sucharów,<br />
pojawił się biały chleb, pierwszy od czterech<br />
lat. Strzelamy cały dzień. Lufy moździerzy<br />
są tak rozgrzane, że robimy na nich tosty z tego<br />
smakowitego, białego pieczywa. Huk wystrzałów<br />
jest ogłuszający. Po jakimś czasie bębenki<br />
w uszach mamy tak obite, że zataczamy się,<br />
jak pijani. Musimy demontować lufy moździerzy<br />
i turlać je w bujnej trawie, żeby ostygły,<br />
ponieważ płomienie wydobywające się z nich<br />
po każdym strzale grożą wybuchem następnego<br />
wsuwanego do lufy pocisku.<br />
Wieczorem gen. Thomas skierował do walki<br />
o wzgórze 112 ostatni odwód – 5th/Cornwalls<br />
(5. batalion pułku Duke of Cornwall’s<br />
Sherman z 29th Armd Bde – brygady pancernej ze składu 11th Armd Div.; 11 lipca 1944 r.<br />
Light Infantry) z 214th Inf. Bde. Docierając<br />
na szczyt, batalion momentalnie sprowokował<br />
kontratak grenadierów (I./SS-Pz.Gren.<br />
Rgt. 21) i kompanii Tygrysów (2./s.SS-Pz.Abt.<br />
102). Kornwalijczycy trzymali je na dystans<br />
ogniem armat ppanc. – ośmiu 6-funtowych<br />
i czterech 17-funtowych. Sierżant Reg Romain<br />
z plutonu ppanc. wspominał: W nocy<br />
na szczycie wzgórza słyszeliśmy huk czołgowych<br />
silników, chrzęst gąsienic i wykrzykiwane<br />
rozkazy. O świcie zobaczyliśmy, że niemieckie<br />
czołgi krążyły w miejscu, gdzie okopali się nasi<br />
piechurzy. Pogrzebały ich żywcem.<br />
Wraz z nastaniem dnia (11 lipca) Niemcy<br />
wzmogli ostrzał artylerii, w którym zginął<br />
Lt.Col. James, dowódca 5th/Cornwalls. Jednocześnie<br />
na odsiecz okopanym na szczycie<br />
piechurom przybył szwadron Shermanów<br />
z Royal Scots Greys (jednego z pułków<br />
4th Armd Bde). W samą porę, gdyż teraz<br />
to Bittrich sięgnął po swój odwód. Batalion<br />
grenadierów (I./SS-Pz.Gren.Rgt. 19) z dywizji<br />
„Hohenstaufen”, wsparty kompanią Tygrysów<br />
(3./s.SS-Pz.Abt. 102), uderzył na wzgórze<br />
od południowego zachodu. Jednocześnie<br />
batalion grenadierów (III./SS-Pz.Gren.Rgt. 22)<br />
z dywizji „Frundsberg” i kompania Tygrysów<br />
(2./s.SS-Pz.Abt. 102) zaatakowały od południowego<br />
wschodu. Pod ich naporem<br />
5th/Cornwalls i szwadron A z pułku Royal<br />
Scots Greys (który do tego czasu stracił pięć<br />
Shermanów) wycofały się w dół północnego<br />
stoku. Także Niemcy przezornie cofnęli<br />
większość sił na „swoją” (południową) stronę<br />
wzgórza. Kiedy jednak po południu 5th/Cornwalls<br />
przegrupował się i uderzył jeszcze raz,<br />
ponownie został zepchnięty kontratakiem<br />
grenadierów (z SS-Pz.Gren.Rgt. 20) i StuG-ów<br />
z dywizji „Hohenstaufen”, wspartych sześcioma<br />
Tygrysami (z 1./s.SS-Pz.Abt. 102).<br />
Brytyjczycy podjęli jeszcze jedną próbę<br />
odbicia wzgórza 112, tym razem z zaskoczenia,<br />
bez przygotowania artyleryjskiego.<br />
Kapral Doug Proctor z 4th/Somersets (jednego<br />
z batalionów 43rd Inf. Div.), relacjonował:<br />
Wieczorem 11 lipca powstał desperacki plan.<br />
Po tym, jak Cornwalls nie dali rady za dnia, siłami<br />
całego batalionu, teraz do nocnego ataku
Jacek i Michał Fiszer, Jerzy Gruszczyński<br />
MONOGRAFIA LOTNICZA<br />
Supermarine Spitfire<br />
Legendarny myśliwiec RAF<br />
2<br />
Kiedy 5 marca 1936 r. oblatano<br />
prototyp oznaczony<br />
K5054, kiedy nie było jeszcze<br />
nazwy Spitfire i kiedy konstruktora<br />
Reginalda Mitchella<br />
zaczął pomału zabijać<br />
rak jelita, już było wiadomo,<br />
że pojawia się samolot z olbrzymim<br />
potencjałem. Jednak<br />
tego, co się stało później,<br />
tego że ten samolot będzie<br />
latał całą II wojnę światową<br />
nie tracąc wiele ze swojej<br />
wartości, tego nie spodziewał<br />
się nikt.<br />
Drugi lot prototypu nie został wykonany<br />
od razu. Wymieniono śmigło o stałym<br />
skoku na takie zoptymalizowane<br />
do dużej prędkości, zainstalowano pokrywy<br />
wnęk podwozia, a samo podwozie odblokowano.<br />
Samolot ustawiono na podnośnikach<br />
i przetestowano mechanizm chowania kół.<br />
Prototyp oraz pierwsze 174 seryjne Spitfire<br />
I miały podwozie chowane hydraulicznie,<br />
z ręczną pompą podającą ciśnienie do chowania<br />
i wypuszczenia podwozia. Od 175 egzemplarza<br />
zastąpiono ją pompą napędzaną<br />
przez silnik, dającą ciśnienie maksymalne<br />
68 atm (1000 PSI). Wprowadzono też awaryjne<br />
wypuszczenie podwozia z butli napełnionej<br />
dwutlenkiem węgla znajdującej się w kabinie,<br />
na prawej burcie. Specjalna dźwignia<br />
opisana „emergency only” powodowała<br />
jednorazowe przedziurawienie specjalnie<br />
zaklejonego zaworu butli i wypuszczenie<br />
podwozia sprężonym dwutlenkiem węgla,<br />
Współcześnie zachowany egzemplarz Spitfire XVIE w locie. Samolot należy do Battle of Britain<br />
Memorial Flight, nosząc oznaczenie 74. Dywizjonu RAF.<br />
bez możliwości schowania podwozia po wypuszczeniu<br />
awaryjnym.<br />
Początkowo konstruktorzy wprowadzili<br />
jedynie świetlną sygnalizację wypuszczenia<br />
i zablokowania się podwozia, ale na prośbę<br />
pilotów dodano też mechaniczną sygnalizację,<br />
tzw. żołnierzyki na skrzydłach (wysuwane<br />
małe pręciki ponad powierzchnię skrzydła).<br />
Na wszystkich Spitfire instalacja hydrauliczna<br />
służyła wyłącznie do chowania i wypuszczania<br />
podwozia. Klapy, hamulce kół, przeładowanie<br />
uzbrojenia strzeleckiego, a na późniejszych<br />
wersjach także przełączanie sprężarki na wyższy<br />
bieg było realizowane instalacją pneumatyczną.<br />
Na silniku zainstalowano kompresor,<br />
który podawał ciśnienie sprężonego powietrza,<br />
21 atm (300 PSI). Do klap, uzbrojenia<br />
i sprężarki było ono redukowane specjalnym<br />
zaworem do wartości 15 atm (220 PSI),<br />
a do hamulców kół – do 6 atm (90 PSI). Skręcanie<br />
samolotem na ziemi było realizowane<br />
przez różnicowe działanie hamulców, tzn.<br />
wciśnięcie pedału steru kierunku w lewo<br />
do końca i naciśnięcie hamulca powodowało<br />
hamowanie tylko lewego koła.<br />
Wracając do podwozia, na K5054 stosowano<br />
płozę tylną, którą na seryjnym Spitfire<br />
I zastąpiono kółkiem. Natomiast klapy<br />
krokodylowe na prototypie były wychylane<br />
na kąt 57 o , tylko do lądowania. Start na Spitfire<br />
(wszystkie wersje) był realizowany bez<br />
Pierwsza wersja, Spitfire IA była uzbrojona w osiem karabinów maszynowych Browning kal. 7,7 mm<br />
z zapasem amunicji 300 naboi na km i była napędzana silnikiem Merlin II lub III o mocy 1030 KM.<br />
klap. Ponieważ samolot miał wyjątkowo czystą<br />
linię aerodynamiczną i dość dużą doskonałość<br />
(stosunek współczynnika siły nośnej<br />
do współczynnika oporu), to K5054 podchodził<br />
do lądowania ze stosunkowo płaskim<br />
kątem, bo przy bardziej stromym zniżaniu,<br />
samolot rozpędzał się. Po wyrównaniu miał<br />
tendencję do „niesienia” się, z małą utratą<br />
prędkości, nawet z silnikiem zdławionym<br />
do biegu jałowego. Dlatego zalecono zwiększenie<br />
wychylenia klap do 87 o na samolotach<br />
19
Michał i Jacek Fiszer, Jerzy Gruszczyński<br />
2<br />
Niemiecki atak<br />
na Danię i Norwegię, 1940 r.<br />
36<br />
9 kwietnia 1940 r. Niemcy wysadzili wojska i zajęli praktycznie<br />
wszystkie główne miasta Norwegii. Zaskoczenie było kompletne<br />
i wydawało się, że operacja przebiega zgodnie z planem. Nie<br />
wszystko poszło jednak tak, jak to zakładano. Przede wszystkim,<br />
Norwegowie nie poddali się, ich wojska wycofały się z miast<br />
i zaczęły organizować obronę na głównych szlakach komunikacyjnych.<br />
Niemiecka Kriegsmarine również poniosła znaczne<br />
straty, dalsze wsparcie wojsk ze strony okrętów stanęło pod<br />
znakiem zapytania. W działaniach w Norwegii doszło do pewnego<br />
przesilenia.<br />
Już pierwszego dnia inwazji Niemcy<br />
stracili dwa krążowniki, ciężki Blücher<br />
zatopiony pod Oslo trafiony torpedami<br />
z brzegowej wyrzutni oraz lekki Karlsruhe,<br />
trafiony torpedami przez okręt podwodny<br />
HMS Truant niedaleko od Kristiansand w południowej<br />
Norwegii. Następnego dnia Niemcy<br />
stracili trzeci krążownik, lekki Königsberg,<br />
zbombardowany przez samoloty Skua brytyjskiego<br />
lotnictwa pokładowego, a także<br />
torpedowiec Albatros w walce z norweską artylerią<br />
nadbrzeżną. Znaczące straty poniesiono<br />
też wśród statków transportowych (tylko<br />
w dniach 9-11 kwietnia zatopiono Aachen,<br />
Pod Narwikiem flota brytyjska zniszczyła 10 niemieckich niszczycieli w dwóch bitwach, 10 i 13 kwietnia<br />
1940 r. Spowodowało to panikę Adolfa Hitlera który obawiał się, że bez zaopatrzenia drogą morską<br />
niemieckie wojska w Narwiku nie utrzymają się.<br />
Altona, Amasis, Antares, August Leonhardt,<br />
Bockenheim, Friedenau, Frielinghaus, Hein<br />
Hoyer, Ionia, Main, Martha Heindrik Fisser,<br />
Muansa, Neuenfels, Planet, Rauenfels, Roda,<br />
Sao Paulo, Seattle i Wigbert) oraz zbiornikowców<br />
(w dniach 9-15 kwietnia zatopiono<br />
Kattegat, Moonsund, Jan Wellem i Skagerrak).<br />
Dalsze straty przyniosły dwie bitwy morskie<br />
pod Narwikiem, 10 i 13 kwietnia, kiedy<br />
to Niemcy stracili 10 niszczycieli (Z22 Anton<br />
Schmitt, Z11 Bernd von Arnim, Z17 Diether<br />
von Roeder, Z12 Erich Giese, Z13 Erich Koellner,<br />
Z2 Georg Thiele, Z18 Hans Lüdemann,<br />
Z19 Hermann Künne, Z21 Wilhelm Heidkamp<br />
i Z9 Wolfgang Zenker) oraz okręt podwodny<br />
U-64. Jednym słowem, Niemcy stracili panowanie<br />
na morzu.<br />
Kryzys wokół Narwiku<br />
Drugi atak brytyjskiej floty na Narwik spowodował,<br />
że Hitler wpadł w panikę. Obawiał<br />
się, że Narwiku nie da się zaopatrywać<br />
wobec brytyjskiego, ciężko wywalczonego,<br />
panowania na morzu. W pierwszym odruchu<br />
rozkazał bronić Narwiku za wszelką<br />
cenę, ale już 14 kwietnia zasugerował dowódcy<br />
Wojsk Lądowych, gen. płk. Walterowi<br />
von Brauchitschowi, by gen. mjr Eduard Dietl<br />
wraz ze swoją 3. Dywizją Piechoty Górskiej<br />
(DPG) wycofał się na południe lub nawet<br />
do Szwecji, gdzie jego jednostka miała być<br />
internowana. Niemieccy dowódcy sprzeciwili<br />
się temu i jak się okazało, mieli rację.<br />
Sytuacja w Narwiku wcale nie była tak beznadziejna,<br />
jak się to na początku wydawało.<br />
Przynajmniej na razie.<br />
W dniach 12 i 13 kwietnia gen. piechoty<br />
Nikolaus von Falkenhorst, dowodzący<br />
XXI Grupą Armijną (samodzielnym
Brytyjskie terytorialne brygady piechoty nie dysponowały ani moździerzami, ani działami polowymi,<br />
przeciwpancernymi i przeciwlotniczymi. Nasycenie bronią maszynową, środkami transportu<br />
i łączności również było stosunkowo niewielkie.<br />
się 1/4 th Battalion, King’s Own Yorkshire Light<br />
Infantry, a za nim, w pewnej odległości szedł<br />
1/4 th Battalion, Royal Lincolnshire Regiment.<br />
Trzeci z batalionów stanowił straż tylną.<br />
Ogólnie kolumna brygady była mocno rozciągnięta,<br />
na przestrzeni blisko 80 km.<br />
19 kwietnia zaczęli lądować Francuzi, którzy<br />
wysadzili na ląd ok. 4000 własnych żołnierzy<br />
oraz znaczną część zapasów, które zostały<br />
ułożone w wielki stos na nabrzeżu. Podobnie<br />
poustawiano pojazdy francuskiego oddziału,<br />
przy czym chwilowo dotarła tylko niewielka<br />
część z nich, reszta miała dotrzeć statkiem.<br />
Jednak statek Ville d’Alger okazał się być zbyt<br />
duży, by wejść do Namsos. Żołnierzy i część<br />
zapasów przeładowano na niszczyciele, które<br />
wysadziły ich w Namsos, wraz z gen. dyw.<br />
Sylvestre-Gérard Audet, dowódcą francuskiego<br />
korpusu ekspedycyjnego – Corps Expéditionnaire<br />
Français en Scandinavie. Cały transport<br />
francuskiego oddziału oraz jego działa<br />
przeciwlotnicze, przeciwpancerne i artyleria<br />
górska, amunicja do nich i inne zaopatrzenie<br />
z konieczności wróciły na pokładzie Ville<br />
d’Alger do Scapa Flow. W ten sposób francuska<br />
5 e Demi-Brigade Chasseurs Alpins, doskonale<br />
wyszkolona jednostka, została pozbawiona<br />
organicznych elementów wsparcia<br />
ogniowego, logistyki i środków transportu.<br />
Z tego powodu Francuzi odmówili podjęcia<br />
manewru w kierunku Trondheim.<br />
Cały ten bałagan miał się na aliantach<br />
srogo zemścić. 20 kwietnia Namsos stało<br />
się celem silnego nalotu niemieckich bombowców<br />
He 111. Cała drewniana zabudowa<br />
okolic portu oraz centrum Namsos stanęła<br />
w płomieniach, port został doszczętnie<br />
zniszczony. Oczywiście, w większości spłonęły<br />
też zgromadzone w porcie zapasy,<br />
jeszcze bardziej osłabiając wojska alianckie.<br />
Zabito kilku oficerów sztabu francuskiej<br />
półbrygady, wielu innych odniosło rany,<br />
ranny został też gen. dyw. Sylvestre-Gérard<br />
Audet. Na razie strzelcy alpejscy tkwili<br />
w okolicach Namsos.<br />
21 kwietnia czołówka brytyjskich wojsk<br />
dotarła do Verdalsøra 90 km od Trondheim.<br />
Ale Niemcy nie zamierzali na nich biernie<br />
czekać. Niemieckie dowództwo wiedziało<br />
o każdym ruchu aliantów z rozpoznania lotniczego.<br />
Niemal w tym samym czasie, kiedy<br />
alianci wysadzali dwie brygady w Trondheim,<br />
Niemcy zdołali w znaczący sposób wzmocnić<br />
swój garnizon, który do tego momentu<br />
tworzył jedynie 138. Pułk Piechoty Górskiej<br />
z 3. DPG oraz 1. Dywizjon z 112. Pułku Artylerii<br />
Górskiej, 1. Kompanię z 38. Batalionu<br />
Saperów, personel z 1. Dywizjonu 611. Pułku<br />
Artylerii Przeciwlotniczej Luftwaffe i personel<br />
Kriegsmarine, który obsadził zdobyte norweskie<br />
działa artylerii nadbrzeżnej. Wspomniane<br />
wzmocnienie to dwa kolejne pułki piechoty,<br />
159. z 69. DP oraz 359. z 181. DP wraz<br />
z dowódcą 181. DP, gen. mjr. Kurtem Woytaschem<br />
i częścią jego sztabu. Teraz niemieckie<br />
siły były znacznie silniejsze.<br />
Gen. mjr Woytasch nakazał załadowanie<br />
dwóch kompanii piechoty górskiej<br />
na niszczyciel i przerzucił te kompanie<br />
do Kjerknesvågen, w północnej odnodze<br />
Trondheimsfjorden, skąd niemieccy żołnierze<br />
mieli do pokonania 15 km po wąskiej<br />
drodze wzdłuż wybrzeża, by dotrzeć do drogi<br />
prowadzącej z Namsos do Trondheim,<br />
a którą poruszali się żołnierze brytyjscy.<br />
Drugi desant, w postaci kompanii piechoty,<br />
BITWY I KAMPANIE<br />
przerzucono ścigaczami do miejscowości<br />
Verdalsøra, tworząc niespodziewaną tu pozycję<br />
blokującą, uniemożliwiając dalszy ruch<br />
piechurom 1/4 th Battalion, King’s Own Yorkshire<br />
Light Infantry. Wspomniana pozycja<br />
blokująca została szybko wzmocniona drugą<br />
kompanią piechoty, która została dosłana<br />
z Trondheim, wraz z baterią artylerii górskiej.<br />
Brytyjczycy nie byli się w stanie posunąć<br />
ani kroku dalej.<br />
Niezależnie od tego, niemieckie bombowce<br />
He 111 zaatakowały Steinkjer, gdzie znajdowało<br />
się dowództwo brygady i czołówka<br />
batalionu 1/4 th Battalion, Royal Lincolnshire<br />
Regiment. Nalot zmienił wieś rybacką w stos<br />
ruin i płonących budynków, ale najgorsze<br />
było to, że zniszczył most drogowy i uszkodził<br />
kolejowy. <strong>Wojsko</strong> mogło się na piechotę<br />
wycofać przez Steinkjer (uszkodzonym<br />
mostem kolejowym), ale pojazdy nie były<br />
w stanie przejechać. Ale na tym nie koniec.<br />
Piechurzy górscy doszli do miejscowości Vistavegen<br />
ok. 7 km na zachód od Steinkjer<br />
i siedli okrakiem na drodze, tworząc doskonałą<br />
pozycję blokującą. Cały odcięty teraz<br />
batalion 1/4 th Battalion, King’s Own Yorkshire<br />
Light Infantry musiał się teraz wycofać bez<br />
jakiegokolwiek sprzętu, którego nie dało się<br />
unieść na rękach. Dobrze, że choć na pieszo<br />
brytyjskim żołnierzom udało się obejść<br />
niemieckie pozycje przez wieś Henning, położoną<br />
ok. 8 km na wschód od Vistavegen.<br />
Batalion był ledwo zdolny do walki, bowiem<br />
rezerwiści nie zawahali się pozbyć wszystkiego,<br />
co było dla nich zbyt ciężkie. Nad ranem<br />
22 kwietnia, 1/4 th Battalion, King’s Own<br />
Yorkshire Light Infantry, dotarł za plecy siostrzanego<br />
1/4 th Battalion, Royal Lincolnshire<br />
Regiment, który teraz trzymał pierwszą linię<br />
obrony od Vistavegen w stronę Steinkjer.<br />
22 kwietnia Niemcy zadowoleni z sukcesu,<br />
podjęli zdecydowane działania przeciwko<br />
Brytyjczykom w Vistavegen. Do piechurów<br />
górskich dołączyli teraz piechurzy<br />
z Verdalsøra z baterią artylerii i zaczęli oni<br />
ostrzeliwać pozycje Brytyjczyków. Do ostrzału<br />
dołączyły się niemieckie niszczyciele, które<br />
Messerschmitt Bf 110D ze składu ZG 76 w bazie Sola w Norwegii. To jedyne myśliwce użyte w kampanii<br />
norweskiej, ale i tak okazały się być zbędne wobec braku lotnictwa alianckiego.<br />
43
MONOGRAFIA LOTNICZA<br />
Marek J. Murawski<br />
5<br />
Junkers Ju 87:<br />
na teatrze śródziemnomorskim<br />
i froncie wschodnim<br />
48<br />
31 stycznia 1941 r. w Afryce<br />
Północnej pojawiły się pierwsze<br />
jednostki niemieckiej<br />
Luftwaffe, które miały zapewnić<br />
wsparcie wojskom<br />
włoskim, ponoszącym ciężkie<br />
straty w walkach z Brytyjczykami.<br />
Oprócz niszczycieli<br />
Messerschmitt Bf 110 należących<br />
do III./ZG 26, na lotniskach<br />
Castel Benito, Sirte<br />
i Arco Philenorum wylądowały<br />
również bombowce nurkujące<br />
ze składu St.G 3.<br />
W<br />
warunkach walk powietrznych na Zachodnioeuropejskim<br />
Teatrze Działań<br />
Wojennych te typy samolotów<br />
nie stanowiłyby większego zagrożenia dla<br />
Brytyjczyków. Również używane przez RAF<br />
w Północnej Afryce myśliwce Hurricane były<br />
w stanie skutecznie zwalczać, zarówno mało<br />
zwrotne niszczyciele Bf 110 D, jak również<br />
powolne bombowce nurkujące Ju 87 B/R.<br />
Udowodniły to kilka miesięcy wcześniej podczas<br />
bitwy o Anglię. Pojawienie się samolotów<br />
niemieckich w Afryce zbiegło się jednak<br />
z koniecznością przebazowania większości<br />
jednostek myśliwskich RAF z Afryki do Grecji.<br />
Nieliczne jednostki, których zadaniem było zapewnienie<br />
osłony własnym oddziałom w Afryce<br />
Północnej, nie były w związku z tym w stanie<br />
wykonać tego zadania.<br />
W pierwszej dekadzie lutego 1941 r.<br />
w Afryce znalazły się także samoloty należące<br />
do I./St.G 1 i II./St.G 2. Pierwsze akcje bombowców<br />
nurkujących okazały się sporym zaskoczeniem<br />
dla Brytyjczyków, którzy ponieśli<br />
spore straty w ludziach i sprzęcie. Jednostki<br />
bombowców nurkujących poniosły pierwszą<br />
stratę dopiero 14 lutego 1941 r., gdy Ju 87<br />
należący do I./St.G 1, który pilotował Ofw.<br />
Renker, zestrzelony został przez artylerię<br />
przeciwlotniczą nad El Agheila. Niemiecki<br />
pilot zginął w szczątkach maszyny, radiooperator<br />
dostał się do niewoli.<br />
Do pierwszej poważnej bitwy powietrznej<br />
z udziałem dwunastu Ju 87 należących<br />
do I./St.G 1 doszło 18 lutego 1941 r., podczas<br />
bombardowania angielskich pozycji<br />
pod Marsa el Brega. Formacja niemiecka<br />
zaatakowana została przez Hurricane<br />
z 3. dywizjonu RAAF. Australijczycy zgłosili<br />
zestrzelenie ośmiu bombowców Luftwaffe,<br />
rzeczywiste straty Niemców ograniczyły się<br />
do jednego samolotu, który rozbił się pod<br />
Agedabia. Załoga samolotu, Fw. Hans Drolshagen<br />
i Uffz. Wolfgang Schäfer, zginęła. Drugi<br />
Stukas odniósł poważne uszkodzenia, ale<br />
zdołał bezpiecznie wylądować w Castel Benito.<br />
Jego radiooperator, Fw. Erich Morgenstern,<br />
został ranny.<br />
Następnego dnia chrzest bojowy nad<br />
Afryką odbyły załogi II./St.G 2. Dziewięć samolotów<br />
dywizjonu bombardowało brytyjską<br />
kolumnę zaopatrzeniową przejeżdżającą<br />
przez niewielką osadę w pobliżu<br />
Agedabii, gdy zostało zaatakowanych przez<br />
trzy Hurricane z 3. dywizjonu RAAF. Jeden<br />
z bombowców trafionych przez australijskie<br />
myśliwce zapalił się i musiał przymusowo<br />
wylądować za niemiecką linią frontu. Ranna<br />
załoga, Uffz. Kurt Steuber i Uffz. Walter<br />
Nentwig z 5./St.G 2, została uratowana przez<br />
żołnierzy Wehrmachtu. Chwilę potem Hurricane<br />
zostały odpędzone przez interweniujące<br />
Bf 110 z III./ZG 26, które zdołały zestrzelić<br />
jednego napastnika.<br />
Spory sukces odniosły samoloty należące<br />
do II./St.G 2 w dniu 22 lutego 1941 r.,<br />
gdy w porcie Benghazi zatopiły brytyjski<br />
monitor HMS Terror. Dwa dni później piloci<br />
tej samej jednostki zatopili, wchodzący<br />
w skład eskorty jednego z konwojów,<br />
niszczyciel HMS Dainty.<br />
Z końcem marca Rommel rozpoczął<br />
pierwsze działania ofensywne, które z powietrza<br />
aktywnie wspierane były przez nieliczne<br />
jednostki Luftwaffe znajdujące się w Północnej<br />
Afryce. Pierwsze straty podczas ofensywy<br />
II./St.G 2 poniósł 3 kwietnia 1941 r., gdy osiem<br />
Ju 87 osłanianych przez dwa roje Bf 110 z III./<br />
ZG 26, wracało z nalotu na pozycje wojsk<br />
brytyjskich pod Derna i zaatakowane zostało<br />
przez 11 australijskich Hurricane. Wprawdzie<br />
Australijczycy zgłosili zestrzelenie czterech<br />
bombowców, to rzeczywiste straty wyniosły<br />
dwa. Samolot z 5./St.G 2 rozbił się w odległości<br />
około 32 km od Sollum, pilot samolotu,<br />
Uffz. Christian Apmann został ranny, natomiast<br />
radiooperator, Uffz. Peter Ott, poniósł<br />
śmierć. Drugi z zestrzelonych Stukasów, należący<br />
do 6./St.G 2 wylądował przymusowo<br />
na północny wchód od Agedabii, jego radiooperator,<br />
Uffz. Erwin Dürr odniósł rany.<br />
Następnego dnia, 4 marca, brytyjskie myśliwce<br />
napotkały dziewięć Ju 87 z 6./St.G 2<br />
pozbawionych osłony myśliwskiej. W odległości<br />
około 95 km na wschód od Benghazi<br />
zestrzelony został samolot dowódcy<br />
niemieckiej eskadry. Zginęli zarówno Oblt.<br />
Peter Riedinger, jak również jego radiooperator,<br />
Gefr. Heinz Wilke. Dwa inne Stukasy<br />
odniosły uszkodzenia zdołały jednak awaryjnie<br />
wylądować na macierzystym lotnisku.
Wojciech Holicki<br />
62<br />
2<br />
Schnellbooty w walce: 1939-1945<br />
Ścigacze torpedowe<br />
Kriegsmarine wykorzystywane<br />
były w działaniach<br />
bojowych od pierwszego<br />
do ostatniego dnia II wojny<br />
światowej w Europie. Poniżej,<br />
ze względu na to, że trwały<br />
one najdłużej, dokładniej<br />
przedstawiony zostanie ich<br />
udział w walkach na wodach<br />
Morza Północnego i kanału<br />
La Manche, a skrótowo<br />
potraktowane będą operacje<br />
na Bałtyku, Morzu Czarnym<br />
i Morzu Śródziemnym oraz<br />
w Arktyce.<br />
1<br />
września 1939 r. Kriegsmarine miała<br />
18 ścigaczy torpedowych w dwóch flotyllach<br />
(Schnellboot-Flottille, dalej S-Fl.).<br />
Do działań przeciwko flocie polskiej skierowana<br />
została z Kilonii 1. S-Fl. (S 9, S 11, S 12,<br />
S 18 oraz S 20 do 23 z okrętem-bazą Tsingtau),<br />
bazująca od końca sierpnia w Piławie; jej<br />
zadaniem było prowadzenie razem z niszczycielami<br />
blokady między tym portem a Rozewiem.<br />
Wobec zniszczenia polskich okrętów<br />
w porcie Hel przez bombowce Luftwaffe<br />
szybko stała się zbędna i po tygodniu wróciła<br />
do Kilonii, skąd dołączyła do 2. S-Fl. na Helgolandzie.<br />
4 (17?) września, podczas patrolu<br />
przy dużej fali, uległa złamaniu stępka S 17.<br />
Dowlókł się on do bazy, ale jego remont<br />
uznano za bezcelowy. 18 września wszedł<br />
do służby S 24, a w ostatnich dwóch miesiącach<br />
roku wcielone zostały do Kriegsmarine<br />
kolejno S 30, S 25 i S 31.<br />
Po zimie wykorzystanej głównie na szkolenie,<br />
S-Booty zostały ujęte w planie inwazji<br />
na Danię i Norwegię (operacja „Weserübung”),<br />
z przydziałem do zespołów<br />
mających opanować Bergen (1. S-Fl., 5 jednostek)<br />
i Kristiansand (2. S-Fl., 7 jednostek,<br />
w tym S 32 i S 33, które rozpoczęły służbę<br />
w marcu 1940 r.). Po gładkim wykonaniu<br />
swoich zadań w początkowej fazie działań,<br />
18 kwietnia S 21 i S 23 zatopiły pod Bergen<br />
jedną z trzech wystrzelonych torped leciwy<br />
(w służbie od 1901 r.), słabo uzbrojony norweski<br />
torpedowiec Sæl. Tydzień później piątka<br />
S-Bootów 1. S-Fl. została ostrzelana z brzegu<br />
z broni maszynowej, wśród 12 rannych<br />
było dwóch dowódców. Wieczorem 9 maja,<br />
w trakcie osłaniania stawiaczy min, dla przechwycenia<br />
których Brytyjczycy wysłali zespół<br />
okrętów, odizolowany od reszty flotylli z powodu<br />
mgły S 31 natrafił na również samotny<br />
niszczyciel Kelly 1 . Jedna z wystrzelonych<br />
torped była celna i poważnie uszkodziła<br />
ten okręt. Niedługo po tym, jak został wzięty<br />
na hol przez niszczyciel Bulldog, z mgły<br />
wyskoczył usłyszany krótko wcześniej przez<br />
Brytyjczyków S 33, który po otarciu się<br />
o Bulldoga wpadł na Kelly’ego, rozbijając<br />
sobie dziób. Uszkodzony S-Boot dowlókł się<br />
10 maja do bazy na wstecznym biegu. Niemcy<br />
błędnie uznali, że Kelly zatonął i 16 maja<br />
dowodzący S 31 por. Hermann Opdenhoff<br />
został odznaczony Krzyżem Rycerskim<br />
Krzyża Żelaznego jako pierwszy członek<br />
załogi Schnellboota 2 .<br />
10 maja ruszył blitzkrieg na zachodzie<br />
Europy i 9 dni potem w bazie na Borkum<br />
(Wyspy Wschodniofryzyjskie) zebrano grupę<br />
ścigaczy, 4 z 1. S-Fl i 5 z 2. S-Fl. Sukcesy<br />
Trzy z najstarszych Schnellbootów Kriegsmarine. Tylko S 11, jako jednostka 1. Flotylli, wziął udział<br />
w kampanii polskiej 1939 r., a S 9 był jednym z okrętów, które w kwietniu 1940 r. opanowały norweskie<br />
porty Kristiansand i Arendal. Wszystkie były później jednostkami pomocniczymi, po wojnie<br />
służyły we flotach Norwegii (S 9 jako Blink, do 1950 r.) i Danii (S 10, jako Brand i Tranen, do 1963 r.)<br />
oraz ZSRR (S 11, TK-1002, do 1949 r.).
74<br />
Dotychczasowe publikacje oraz dyskusja na temat polskich<br />
czołgów typu TK skupiały się na pracach realizowanych przez<br />
Dowództwo Broni Pancernych i podległe mu Biuro Badań Technicznych<br />
mających w większości charakter czysto doświadczalny.<br />
Tematyka innych opracowań koncentrowała się z kolei wokół<br />
zastosowania bojowego czołgów rozpoznawczych w kampanii<br />
polskiej 1939 r. Nadal natomiast przytoczyć można wiele informacji<br />
dotyczących pokojowej służby czołgów typu TK w Wojsku<br />
Polskim, szczególnie w okresie ich największej prosperity,<br />
tj. w pierwszej połowie lat trzydziestych. Organizowane corocznie<br />
duże ćwiczenia i manewry wojskowe skupiały dziesiątki czołgów<br />
rozpoznawczych pozwalając na udoskonalenie taktyki ich<br />
działania oraz wprowadzanie ulepszeń konstrukcyjnych. Pierwsze<br />
ćwiczenia międzybrygadowe, na których stanęły naprzeciwko<br />
siebie zupełnie nowe TK-3 oraz zakupione wcześniej Carden-<br />
-Loyd Mk VI odbyły się na przełomie sierpnia i września 1931 r.<br />
Jest koniec pierwszej połowy 1931 r.,<br />
kiedy szef Sztabu Głównego powołuje<br />
do pracy specjalny zespół z zadaniem<br />
ustalenia typu sprzętu pancernego, który<br />
powinien znaleźć się w posiadaniu polskiej<br />
broni pancernej. Drugim z zadań stawianym<br />
przed komisją jest wstępnie ustalenie czy<br />
i w jakiej formie mogą odbyć się zakupy pożądanego<br />
przez WP uzbrojenia. Komisja tworzy<br />
dokument, w którym wyszczególnia się<br />
dwa podstawowe kryteria przyjęte dla oceny<br />
sprzętu. Pierwsze to całość zdolności taktycznych,<br />
takich jak ruchliwość i charakterystyki<br />
terenowe. Drugie zaś opiera się na analizie<br />
ściśle technicznych parametrów pojazdu<br />
bojowego (typ napędu, moc silnika, wytrzymałość<br />
układów na zużycie i konsumpcja<br />
paliwa).Warto pamiętać, że w owym czasie<br />
1<br />
Początki służby<br />
Jędrzej Korbal<br />
czołgów rozpoznawczych TK<br />
najpoważniejszym konkurentem czołgów<br />
w wyścigu o pancerną dominację, były produkowane<br />
w wielu odmianach samochody<br />
pancerne. Ich podstawowe zadanie to towarzyszenie<br />
i wspieranie ogniem wojsk szybkich,<br />
za które nadal uchodziła konna i słabo<br />
wyposażona w nowoczesną broń kawaleria.<br />
Rolę powolnych czołgów upatrywano raczej<br />
we wsparciu mozolnie walczącej o każdą<br />
piędź ziemi piechoty, potrzebującej lepiej<br />
opancerzonego i ciężej uzbrojonego sprzętu.<br />
Swoistej rewolucji w tym prostym podziale<br />
dokonał czołg szybkobieżny, który łączył<br />
w sobie zarówno prędkość i zwrotność, jak<br />
i siłę pancerza z adekwatnym uzbrojeniem.<br />
Przenikanie się dotychczasowych pojęć spowodowało,<br />
że również polscy kawalerzyści<br />
zaczęli żywiej interesować się czołgiem, jako<br />
Cenne ujęcie wozów Carden-Loydów wykonane w trakcie postoju plutonu biorącego udział w ćwiczeniach<br />
międzybrygadowych z udziałem broni pancernej; lato 1931 r. Fot. K. Drozdowski
BROŃ PANCERNA<br />
Kolejny dzień to skromny tylko zakres<br />
funkcjonowania C-L w obrębie pozorowanych<br />
walk przy zaangażowaniu wozów TK<br />
w pracę zgrupowania motorowego mjr.<br />
Wani. Dwa wsparte przez tankietki przeciwnatarcia<br />
uzyskują powodzenie, a ogień ckm<br />
umieszczonych na gąsienicowych pojazdach<br />
uniemożliwia „czerwonym” wycofanie<br />
części sił na kolejną linię oporu. 4 września<br />
kontynuowane są działania zaczepne i opóźniające,<br />
pod koniec dnia „czerwoni” znaleźli<br />
się w korzystnej sytuacji przeciwdziałając<br />
natarciu odwodów 6. SBK. W trudnych warunkach<br />
terenowych, po polach położonych<br />
na stromym zboczu posuwało się bowiem<br />
natarcie czołgów TK. Wozy „niebieskich” nie<br />
tylko z trudnością radziły sobie w pokonywaniu<br />
zaoranego gruntu, ale również grzęzły<br />
u samej podstawy wyjściowej położonej<br />
na bagnistym obszarze. Dlatego też maszyny<br />
wchodziły do walki częściami i nie mogły się<br />
przyjąć optymalnego szyku bojowego.<br />
Po kilkudniowej przerwie, w dniach<br />
9-10 września wozy biorą udział w ćwiczeniach<br />
prowadzonych przez Inspektora Armii<br />
gen. Juliusza Rómmla. Realizacja zadań stawianych<br />
przez czołgami rozpoznawczymi nie<br />
różniła się wyraźnie od sytuacji opisywanych<br />
wcześniej, stąd ponowny ich szczegółowy<br />
opis nie jest konieczny. Dość powiedzieć,<br />
że utrzymano tendencję do przydzielania<br />
pułkom kawalerii 1-2 plutonów czołgów,<br />
a w całości występowały one dość rzadko.<br />
Nagłe wypady na ogół kończyły się zaskoczeniem<br />
przeciwnika i dezorganizacją jego<br />
obrony. Wyjątek stanowiły tutaj sytuacje,<br />
w których dochodziło do bezpośredniego<br />
spotkania i starcia pomiędzy wozami C-L i TK,<br />
których skutek był trudny do przewidzenia<br />
(wydaje się, że z przysłowiową tarczą wracali<br />
jednak częściej pancerniacy prowadzący<br />
wozy TK). Swoją skuteczność, jako broń przeciwpancerna,<br />
wykazały baterie 6. i 13. dak,<br />
które celnym ogniem kilkakrotnie udaremniały<br />
dalsze postępy pancerniaków. Oba<br />
wspomniane dywizjony potwierdzą jeszcze<br />
niejednokrotnie swoją skuteczność w strzelaniach<br />
przeciwpancernych prowadzonych<br />
do końca lat trzydziestych (więcej na ten temat:<br />
„Pancernym w szczeliny”, WiT <strong>Historia</strong>,<br />
numer specjalny 3/2018).<br />
Uwzględniając opisane ćwiczenia z czołgami<br />
TK uwagę zwraca fakt, że w 1931 r.<br />
wozy tego typu regularnie wykorzystywano<br />
do uczestnictwa w natarciach, często w roli<br />
bezpośredniego wsparcia atakujących pieszo<br />
ułanów, np. na przeciwnika umocnionego<br />
na wzgórzach. W trakcie ćwiczeń z przełomu<br />
sierpnia i września udział pierwszej<br />
partii wyprodukowanych tankietek nawet<br />
we frontalnych atakach na przygotowanego<br />
nieprzyjaciela lub niewielkie miejscowości<br />
nie był rzadkością. Kalkulowane przez rozjemców<br />
straty własne były niskie, choć wydaje<br />
się, że w kolejnych latach pogląd na temat<br />
przydatności czołgów rodziny TK do szturmu<br />
wyraźnie zrewidowano. Wydany w 1934 r.<br />
regulamin sprawę zaangażowania maszyn<br />
do natarć opisywał już w sposób wyraźnie<br />
ostrożniejszy. Poza taktyczno-doktrynalną<br />
sferą ćwiczeń z sierpnia, pokazały one również,<br />
że czołgi TK, choć sprawniejsze w terenie<br />
niż angielskie pierwowzory, są narażone<br />
na liczne awarie i unieruchomienia. Obszary<br />
podmokłe, grząskie czy nawet rozmokłe<br />
drogi stanowiły dla przyszłych czołgów TK-3<br />
poważną barierę, którą należało uwzględniać<br />
przy planowaniu manewrów w ściśle<br />
kawaleryjskim stylu.<br />
Pierwsze oceny<br />
Główna część raportu opisująca przebieg<br />
ćwiczeń ma charakter ogólny, a rola czołgów<br />
pomimo wielokrotne podkreślania ich zalet,<br />
jest tam przedstawiona skrótowo. Najistotniejszą<br />
częścią przygotowanych przez 6. SBK<br />
jak i przedstawiciela III Oddziału Sztabu<br />
Nowe czołgi, to nowe wyzwania. Na początku lat trzydziestych pracowano nad nowocześniejszym<br />
wzorem malowania maskującego jednak opracowane warianty odrzucono już w 1935 r.<br />
jako nieskuteczne. Fot. Muzeum Wojska w Białymstoku<br />
Głównego (mjr dypl. Zbigniew Osostowicz<br />
sporządził tzw. Aneks B) dokumentów są natomiast<br />
odpowiedzi na pytania postawione<br />
przez DepKaw. w specjalnie przygotowanym<br />
formularzu. Dotyczyły one zarówno taktycznych<br />
spostrzeżeń odnośnie zastosowania<br />
omawianych wozów w kawalerii jak i problemów<br />
technicznych.<br />
1. Czy wozy bojowe TK były zdolne<br />
do towarzyszenia kawalerii w różnych<br />
warunkach terenowych i taktycznych<br />
i w jakim stopniu?<br />
Odpowiedź: „Wozy bojowe TK są zdolne<br />
do towarzyszenia kawalerii we wszystkich<br />
warunkach terenowych i taktycznych w jakich<br />
działa normalnie kawaleria. Celem dalszego<br />
i wszechstronnego zbadania przydatności<br />
i wartości wozów bojowych TK jako broni towarzyszącej<br />
kawalerii, należałoby:<br />
- sprawdzić wytrzymałość wozów, przebywając<br />
odpowiednio duże ilości kilometrów,<br />
- przeprowadzić ćwiczenia zimowe analogiczne<br />
do letnich dla stwierdzenia możliwości<br />
użycia sprzętu w warunkach pory zimowej,<br />
- w czasie koncentracji w 1932 roku, przeprowadzić<br />
ćwiczenia z w.j. piechoty, dla ustalenia<br />
warunków działania w.j. kawalerii posiadających<br />
wozy bojowe TK przeciwko piechocie,”<br />
Czołgi posuwały się wraz z kawalerią bez<br />
opóźnień po szosach jak i w terenie. Reprezentant<br />
Oddziału III podkreślał, że największą<br />
trudność sprawiały „oślizgłe łąki” napotykane<br />
w urozmaiconym terenie w rejonie Chodorów-Rohatyn.<br />
Oczekiwano również kontynuacji<br />
prac w terenie o dużym zapiaszczeniu<br />
oraz w warunkach śnieżnej zimy.<br />
2. Jak długo w czasie i przestrzeni w ciągu<br />
dnia mogły czołgi TK towarzyszyć pododdziałom<br />
kawalerii w pracujących w różnych<br />
warunkach terenowych i taktycznych?<br />
Odpowiedź: „Odbyte ćwiczenia wykazały<br />
zasadniczo w normalnych warunkach terenowych<br />
i taktycznych wozy bojowe mogą<br />
towarzyszyć kawalerii bez szczególnego wysiłku<br />
w ciągu całego czasu na całej przestrzeni<br />
jej działań, we wszystkich fazach. Natomiast<br />
mając na względzie:<br />
- konieczność wypoczynku załogi i silników,<br />
- konieczność konserwacji sprzętu i jego<br />
ewentualnych napraw,<br />
- konieczność uzupełnienia amunicji oraz<br />
materiałów pędnych i smarów, należy dla zachowania<br />
długotrwałej gotowości bojowej<br />
wozów bojowych przyjąć za zasadę nie angażowanie<br />
ich do poważniejszej akcji częściej niż<br />
dwa razy dziennie.”<br />
Oficer oddziału operacyjnego w swoim<br />
dodatkowym raporcie przypominał, że biorące<br />
udział w doświadczeniu żelazne wozy<br />
TK posiadały zbiorniki paliwa o pojemności<br />
68 l, co pozwalało im na pokonanie nawet<br />
180 km dziennie. Czas utracony na naprawy<br />
i usunięcie usterek miał być rekompensowany<br />
wyższymi przeciętnymi prędkościami<br />
marszowymi sięgającymi 30 km/godz. Istotny<br />
dla długotrwałości i wydajności pracy<br />
czynnik zmęczenia załóg pojazdów uznano<br />
za zbliżony do zmęczenia kawalerzystów.<br />
3. Jaka była liczba przymusowych<br />
postojów w ciągu dnia wywołanych<br />
79
88<br />
Ostatni rok<br />
dwudziestolecia międzywojennego?<br />
Anachronizm to błąd polegający<br />
na niedopasowaniu<br />
przedmiotów, osób, czy nazw<br />
do opisywanych czasów.<br />
Oczywistym anachronizmem<br />
jest czołg typu Tygrys w filmie<br />
o kampanii polskiej 1939 r.<br />
Mniej oczywistym – używanie<br />
określenia „dwudziestolecie<br />
międzywojenne” dla wydarzeń<br />
sprzed II wojny światowej.<br />
Decyzje podjęte pod koniec września<br />
1938 r. na konferencji monachijskiej<br />
zakończyły pewien etap w historii Europy.<br />
Było oczywiste, że Niemcy stały się równoprawnym<br />
partnerem innych mocarstw europejskich,<br />
a duża część ustaleń pokojowych<br />
kończących Wielką Wojnę została zanegowana.<br />
Przyszłość miała dać odpowiedź, czy<br />
utrzyma się cały system wersalski – nie w odniesieniu<br />
do Niemiec, ale do całej Europy.<br />
III Rzesza zjednoczyła w swoich granicach<br />
niemal wszystkich Niemców i znacznie<br />
powiększyła swoje terytorium. Sukces nie<br />
był jednak całkowity: nie osiągnięto granic<br />
z 1914 roku, a u sąsiadów pozostały całkiem<br />
liczne mniejszości. Liczone w setkach tysięcy<br />
grupy mieszkały we Francji, w Polsce, we Włoszech<br />
oraz w Protektoracie Czech i Moraw.<br />
Nieco mniejsze – w Danii, Belgii, państwach<br />
bałtyckich, a także innych krajach. Rozwiązaniem<br />
mogło być albo „powiększenie niemieckiej<br />
przestrzeni życiowej” – czyli podboje,<br />
albo „powrót do ojczyzny”, czyli – mniej lub<br />
Tymoteusz Pawłowski<br />
bardziej dobrowolna – wymiana ludności. Jak<br />
się zdaje niemieckie władze państwowe skłaniały<br />
się raczej ku tej drugiej możliwości.<br />
Niemiecki sukces zaniepokoił pozostałe<br />
państwa europejskie, szczególnie Francję,<br />
Polskę i Wielką Brytanię. III Rzesza mogła zagrozić<br />
francuskiemu systemowi bezpieczeństwa<br />
opartemu na sojuszach, mogła zagrozić<br />
zachodnim granicom Rzeczypospolitej,<br />
a także naruszyć europejską równowagę<br />
w czasie, gdy Londyn martwił się o sytuację<br />
na Dalekim Wschodzie: w Indiach i Chinach.<br />
Także rządy innych państw poczuły się zaniepokojone<br />
– a raczej: utraciły bezpieczny<br />
komfort – byli to zarówno sojusznicy Francji<br />
(chociażby Rumunia i Jugosławia), jak i jej<br />
oponenci (m.in. Włochy, Węgry).<br />
Najprawdopodobniej dałoby się uniknąć<br />
wojny, gdyby Adolf Hitler wybrał politykę<br />
obłaskawienia swoich sąsiadów zaniepokojonych<br />
nadmiernym wzrostem potęgi III Rzeszy.<br />
Można byłoby ją nazwać – w opozycji<br />
do „appeasementu” – Beschwichtigungspolitik.<br />
Francja i Wielka Brytania nie były aż tak zainteresowane<br />
ani obroną status quo – o wojnie<br />
prewencyjnej nie wspominając – żeby<br />
Premier Wielkiej Brytanii, Neville Chamberlain, przemawia na lotnisku Heston, po powrocie z konferencji<br />
w Monachium. Wbrew legendzie zdawał sobie sprawę, że porozumienie nie oznacza „pokoju<br />
na miarę czasów”.