Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
www.zbiam.pl<br />
PzKpfw IV:<br />
wersje krótkolufowe<br />
NUMER SPECJALNY 4/<strong>2020</strong><br />
cena 18,99 zł (VAT 8%)<br />
INDEX 409138<br />
ISSN 2450-3495<br />
W NUMERZE:<br />
Nakajima Shoki<br />
Ki-44 Shoki był pierwszym<br />
japońskim samolotem myśliwskim,<br />
w którym już na etapie<br />
projektowania położono nacisk<br />
na dużą prędkość maksymalną<br />
i wznoszenia oraz silne uzbrojenie.<br />
Uzyskano to kosztem nienaruszalnej<br />
dotąd cechy japońskich<br />
myśliwców, jaką była zwrotność…<br />
Iran w XX wieku<br />
Przez wiele wieków Iran – znany<br />
niegdyś jako Persja – był ubogim,<br />
kontrolowanym przez obce mocarstwa,<br />
zacofanym i biednym<br />
półkolonialnym krajem na skraju<br />
cywilizowanego świata. Dziś<br />
znajduje się w centrum zainteresowania<br />
rzucając wyzwanie<br />
światowemu porządkowi…<br />
INDEX: 409138<br />
ISSN: 2450-3495
Ki-44 Shoki był pierwszym<br />
japońskim samolotem myśliwskim,<br />
w którym już na etapie<br />
projektowania położono nacisk<br />
na dużą prędkość maksymalną<br />
i wznoszenia oraz silne uzbrojenie.<br />
Uzyskano to kosztem nienaruszalnej<br />
dotąd cechy japońskich<br />
myśliwców, jaką była zwrotność…<br />
Przez wiele wieków Iran – znany<br />
niegdyś jako Persja – był ubogim,<br />
kontrolowanym przez obce mocarstwa,<br />
zacofanym i biednym<br />
półkolonialnym krajem na skraju<br />
cywilizowanego świata. Dziś<br />
znajduje się w centrum zainteresowania<br />
rzucając wyzwanie<br />
światowemu porządkowi…<br />
INDEX: 409138<br />
ISSN: 2450-3495<br />
Vol. VI, <strong>nr</strong> 4 (29)<br />
www.zbiam.pl<br />
PzKpfw IV:<br />
wersje krótkolufowe<br />
NUMER SPECJALNY 4/<strong>2020</strong><br />
cena 18,99 zł (VAT 8%)<br />
INDEX 409138<br />
ISSN 2450-3495<br />
NUMER SPECJALNY 4/<strong>2020</strong> 1<br />
W NUMERZE:<br />
Nakajima Shoki<br />
Iran w XX wieku<br />
Na okładce: Panzerkampfagen IV Ausf. E.<br />
Rys. Arkadiusz Wróbel<br />
INDEX 409138<br />
ISSN 2450-3495<br />
Nakład: 14,5 tys. egz.<br />
Redaktor naczelny<br />
Jerzy Gruszczyński<br />
jerzy.gruszczynski@zbiam.pl<br />
Redakcja techniczna<br />
Dorota Berdychowska<br />
dorota.berdychowska@zbiam.pl<br />
Korekta<br />
Stanisław Kutnik<br />
Współpracownicy<br />
Władimir Bieszanow, Michał Fiszer,<br />
Tomasz Grotnik, Andrzej Kiński,<br />
Leszek Molendowski, Marek J. Murawski,<br />
Tymoteusz Pawłowski, Tomasz Szlagor<br />
Wydawca<br />
Zespół Badań i Analiz Militarnych Sp. z o.o.<br />
Ul. Anieli Krzywoń 2/155<br />
01-391 Warszawa<br />
office@zbiam.pl<br />
Biuro<br />
Ul. Bagatela 10/19<br />
00-585 Warszawa<br />
Dział reklamy i marketingu<br />
Andrzej Ulanowski<br />
andrzej.ulanowski@zbiam.pl<br />
Dystrybucja i prenumerata<br />
office@zbiam.pl<br />
Reklamacje<br />
office@zbiam.pl<br />
Prenumerata<br />
realizowana przez Ruch S.A:<br />
Zamówienia na prenumeratę w wersji<br />
papierowej i na e-wydania można składać<br />
bezpośrednio na stronie<br />
www.prenumerata.ruch.com.pl<br />
Ewentualne pytania prosimy kierować<br />
na adres e-mail: prenumerata@ruch.com.pl<br />
lub kontaktując się z Telefonicznym<br />
Biurem Obsługi Klienta pod numerem:<br />
801 800 803 lub 22 717 59 59<br />
– czynne w godzinach 7.00–18.00.<br />
Koszt połączenia wg taryfy operatora.<br />
Copyright by ZBiAM <strong>2020</strong><br />
All Rights Reserved.<br />
Wszelkie prawa zastrzeżone<br />
Przedruk, kopiowanie oraz powielanie na inne<br />
rodzaje mediów bez pisemnej zgody Wydawcy<br />
jest zabronione. Materiałów niezamówionych,<br />
nie zwracamy. Redakcja zastrzega sobie prawo<br />
dokonywania skrótów w tekstach, zmian tytułów<br />
i doboru ilustracji w materiałach niezamówionych.<br />
Opinie zawarte w artykułach są wyłącznie<br />
opiniami sygnowanych autorów. Redakcja nie ponosi<br />
odpowiedzialności za treść zamieszczonych<br />
ogłoszeń i reklam. Więcej informacji znajdziesz<br />
na naszej nowej stronie:<br />
www.zbiam.pl<br />
w numerze:<br />
MONOGRAFIA PANCERNA<br />
Michał i Jacek Fiszer, Jerzy Gruszczyński<br />
PzKpfw IV: wersje krótkolufowe 4<br />
WOJNA W POWIETRZU<br />
Tomasz Szlagor<br />
Bristol Beaufort w służbie RAF (1) 20<br />
BITWY I KAMPANIE<br />
Władimir Bieszanow<br />
Wyzwolenie Prawobrzeżnej Ukrainy. Dnieprowsko-karpacka<br />
operacja strategiczna: 24 grudnia 1943 r. – 17 kwietnia 1944 r. (2) 32<br />
MONOGRAFIA LOTNICZA<br />
Leszek A. Wieliczko<br />
Nakajima Ki-44 Shoki. Powstanie i rozwój konstrukcji (1) 48<br />
BITWY I KAMPANIE<br />
Michał A. Piegzik<br />
Operacja „AL”: sekretny plan japońskiej dominacji<br />
na Północnym Pacyfiku (2)<br />
HISTORIA<br />
Tymoteusz Pawłowski<br />
Iran w pierwszej połowie XXI wieku (1) 69<br />
MOTORYZACJA<br />
Jędrzej Korbal<br />
Program motoryzacji dowództw i służb WP (2) 78<br />
GRY WOJENNE<br />
Robert Czulda<br />
War Thunder – nowe możliwości 92<br />
HISTORIA<br />
Sławomir Koper, Tymoteusz Pawłowski<br />
Czy Polacy znali rosyjski plan zdobycia Warszawy? 94<br />
www.facebook.com/wojskoitechnikahistoria<br />
58<br />
3
Michał i Jacek Fiszer, Jerzy Gruszczyński<br />
PzKpfw IV: wersje krótkolufowe<br />
4<br />
Panzerkampfwagen IV, to podstawowy niemiecki wóz bojowy<br />
II wojny światowej. Wyprodukowano ich 8508 sztuk, więcej<br />
niż PzKpfw V Panther – 6132, PzKpfw III – 5112, czy PzKpfw II<br />
– 2011. Liczymy tu oczywiście tylko same czołgi, bez pojazdów<br />
zbudowanych na ich podwoziu. Co ciekawe, najliczniejszym<br />
niemieckim wozem bojowym II wojny światowej jest działo<br />
szturmowe Sturmgeschütz III, zbudowane w liczbie 9418 sztuk.<br />
Jednak wśród czołgów królował PzKpfw IV, wykorzystywany<br />
od pierwszego do ostatniego dnia II wojny światowej.<br />
Niemcy nigdy nie pogodzili się z traktatem<br />
wersalskim. Już w listopadzie<br />
1919 r. powstał Reichwaffenamt<br />
(RWA), urząd zajmujący się zaopatrzeniem<br />
Reichswehry w uzbrojenie i sprzęt wojskowy,<br />
w maju 1922 r. przekształcony w Heereswaffenamt<br />
(HWA). Jego Waffen Prüfen 6<br />
(Wa Prüf 6) zajmował się oficjalnie „Motorisierung”,<br />
czyli motoryzacją armii, ale w późniejszym<br />
okresie dodano mu nowe funkcje<br />
– „Panzer- und Motorisierung”, czyli stał się<br />
szefostwem służby czołgowo-samochodowej.<br />
W urzędzie tym Wa Prüf 1 zajmował się<br />
amunicją i balistyką, Wa Prüf 2 – sprzętem<br />
piechoty, Wa Prüf 3 – infrastrukturą stałą<br />
(budynki, koszary, poligony), Wa Prüf 4<br />
– sprzętem artylerii, Wa Prüf 5 – sprzętem inżynieryjno-saperskim,<br />
Wa Prüf 7 – sprzętem<br />
rozpoznania i łączności, Wa Prüf 8 – sprzętem<br />
optycznym, pomiarowym, meteorologicznym<br />
i kartografią, Wa Prüf 9 – obroną przeciwgazową<br />
i bronią chemiczną, Wa Prüf 10<br />
– sprzętem przeciwlotniczym, Wa Prüf 11<br />
– sprzętem <strong>specjalny</strong>m, takim jak np. broń<br />
rakietowa, a Wa Prüf 12 – zarządzał próbami<br />
uzbrojenia i poligonami doświadczalnymi.<br />
Właśnie ów Wa Prüf 6 już w 1925 r. podjął<br />
temat budowy czołgu dla Reichswehry. Został<br />
on początkowo nazwany Armeewagen<br />
20, czyli „pojazd armijny”. Kontrakt na opracowanie<br />
w pełni gąsienicowego wozu bojowego<br />
z obrotową wieżą (czyli konstrukcji nowoczesnej,<br />
jak na tamte lata) otrzymały firmy<br />
Krupp, Rheinmetall i Daimler-Benz. Firma<br />
Friedrich Krupp AG z Essen w Zagłębiu Ruhry<br />
była znanym producentem uzbrojenia, głównie<br />
artyleryjskiego, dysponującym olbrzymią<br />
stalownią, z siecią hut i kopalń oraz wielu<br />
zależnymi przedsiębiorstwami (Krupp miał<br />
1/3 udziałów w szwedzkim AB Bofors). Podobny<br />
charakter miała firma metalurgiczna<br />
i zbrojeniowa, producent lokomotyw i wagonów,<br />
Rheinmetall AG z Düsseldorfu. W 1925 r.<br />
nie istniał jeszcze Daimler-Benz AG ze Stuttgartu,<br />
choć już od roku Benz & Cie Rheinische<br />
Gasmotorenfabrik z Mannheim (firma Carla<br />
Benza, 1844-1929) i Daimler-Motoren-Gesellschaft<br />
z Cannstatt pod Stuttgartem (firma<br />
Gottlieba Daimlera, 1833-1900 i Wilhelma<br />
Maybacha, 1846-1929), były już związane<br />
umową o wspólnej produkcji. Do ostatecznego<br />
połączenia obu firm doszło w 1926 r.<br />
Jak wiadomo, zarówno Benz, jak i Daimler,<br />
a później Daimler-Benz to firma samochodowa,<br />
działająca na polu motoryzacyjnym.<br />
W istocie więc wszystkie mogły ze sobą<br />
współpracować, Daimler-Benz bowiem był<br />
specjalistą od napędów i podwozi, a dwie<br />
poprzednie firmy – od pancerzy i uzbrojenia<br />
artyleryjskiego oraz strzeleckiego (Rheinmetall<br />
produkował też karabiny maszynowe).<br />
Warto w tym miejscu zauważyć, że koncepcje<br />
wozów bojowych oraz nawet wstępne<br />
projekty, były opracowywane w Wa Prüf 6,<br />
a zakontraktowane firmy często odpowiadały<br />
jedynie za projekty szczegółowe i później<br />
dokumentację produkcyjną. Takie szczegółowe<br />
wymagania były gotowe w kwietniu<br />
1926 r. W marcu 1927 r. podpisano kontrakty<br />
na opracowanie wozu z trzema wcześniej<br />
wymienionymi firmami. W dokumentach<br />
nowy wóz określano jako Großtraktor (duży<br />
traktor). Chodziło o zamaskowanie prawdziwego<br />
przeznaczenia tego wozu. Zakładano<br />
budowę pojazdu o masie 16 t, z załogą<br />
6-osobową, z uzbrojeniem w postaci<br />
działa krótkolufowego 75 mm i dwóch km<br />
7,92 mm. Prędkość maksymalna miała wynosić<br />
40 km/h, a zasięg 100 km.<br />
Każda z firm w swoich zakładach zbudowała<br />
po dwa prototypy: Großtraktor I (<strong>nr</strong> 41<br />
i 42) z Daimler-Benz z Berlin Marienfelde,<br />
Großtraktor II (<strong>nr</strong> 43 i 44) z Rheinmetall-<br />
-Borsig z Unterlüß w Saksonii i Großtraktor<br />
III (<strong>nr</strong> 45 i 46) z Krupp z Essen. Warto zwrócić<br />
uwagę, że wcześniej wymieniono siedziby<br />
zarządów firm, a teraz – zakładów, w których<br />
prowadzono montaż Großtraktorów.<br />
Wszystkie ze względów technologicznych<br />
zbudowano ze zwykłej, a nie pancernej stali.<br />
Zakładano bowiem budowę demonstratorów<br />
technologii, a nie w pełni użytkowych<br />
wozów bojowych. W przypadku podjęcia<br />
produkcji któregoś z nich, miały być one wykonane<br />
ze stali pancernej. Wszystkie pojazdy<br />
były gotowe do czerwca 1929 r.<br />
Jeszcze w tym samym miesiącu zostały<br />
one potajemnie przetransportowane
Tomasz Szlagor<br />
20<br />
1<br />
Bristol Beaufort w służbie RAF<br />
Spośród licznego grona<br />
samolotów w inwentarzu<br />
Royal Air Force (RAF), które<br />
rozwój wydarzeń zepchnął<br />
na margines historii, poczesne<br />
miejsce zajmuje Beaufort.<br />
Wyposażone weń dywizjony,<br />
służąc na zawodnym sprzęcie<br />
i wykonując zadania bojowe<br />
w skrajnie niesprzyjających<br />
warunkach, niemal każdy<br />
sukces (w tym kilka spektakularnych)<br />
okupowały dotkliwymi<br />
stratami.<br />
W<br />
latach bezpośrednio przed i po wybuchu<br />
II wojny światowej najbardziej<br />
niedoinwestowaną częścią<br />
brytyjskich sił powietrznych było Dowództwo<br />
Obrony Wybrzeża (Coastal Command),<br />
nie bez powodu zwane kopciuszkiem RAF.<br />
Royal Navy miała własne lotnictwo (Fleet Air<br />
Arm), natomiast dla RAF priorytetem były<br />
Fighter Command (myśliwce) i Bomber Command<br />
(bombowce). W efekcie, w przeddzień<br />
wojny podstawowym samolotem torpedowym<br />
RAF nadal był archaiczny Vickers Vildebeest<br />
– dwupłatowiec z otwartym kokpitem<br />
i stałym podwoziem.<br />
Geneza i rozwój konstrukcji<br />
Przetarg, który wyłonił następcę Vildebeesta,<br />
Ministerstwo Lotnictwa ogłosiło w 1935 r.<br />
Specyfikacja M.15/35 określała wymogi odnośnie<br />
zapotrzebowania na trzymiejscowy,<br />
dwusilnikowy samolot bombowo-rozpoznawczy<br />
z kadłubową komorą mieszczącą<br />
torpedę. Do przetargu stanęły koncerny lotnicze<br />
Avro, Blackburn, Boulton Paul, Bristol,<br />
Handley Page i Vickers. Tego samego roku<br />
opublikowano specyfikację G.24/35, dotyczącą<br />
dwusilnikowego samolotu rozpoznawczego<br />
ogólnego przeznaczenia. Tym<br />
razem zgłosiły się Avro, Blackburn, Boulton<br />
Paul, Bristol, Gloster i Westland. W żadnym<br />
z tych przetargów Bristol nie był faworytem.<br />
Wówczas jednak oba przetargi połączono,<br />
publikując specyfikację 10/36. Bristol zgłosił<br />
projekt noszący fabryczne oznaczenie<br />
Type 152. Proponowany samolot, bazujący<br />
na konstrukcji bombowca lekkiego Blenheim,<br />
od początku był projektowany z myślą<br />
o możliwie jak największej uniwersalności.<br />
Teraz okazało się to ważkim atutem, ponieważ<br />
do nowego przetargu, na podstawie<br />
specyfikacji 10/36, stanęły już tylko dwie firmy<br />
– Bristol i Blackburn.<br />
Perspektywa nadchodzącej wojny i związana<br />
z tym presja czasu sprawiły, że Ministerstwo<br />
Lotnictwa zamówiło oba samoloty<br />
– Bristol Type 152 i Blackburn Botha – i to jedynie<br />
na podstawie planów konstrukcyjnych,<br />
bez czekania na oblot prototypów. Wkrótce<br />
okazało się, że Botha ma poważne wady,<br />
m.in. słabą stateczność boczną oraz marną,<br />
jak na samolot rozpoznawczy, widoczność<br />
z kokpitu. Z tego względu, po krótkiej karierze<br />
operacyjnej, wszystkie wyprodukowane<br />
egzemplarze skierowano do zadań szkoleniowych.<br />
Bristol uniknął takiego blamażu,<br />
ponieważ jego Type 152 – przyszły Beaufort<br />
– był praktycznie nieco większą i przemodelowaną<br />
wersją już oblatanego (i udanego)<br />
Blenheima. Załogę Beauforta tworzyły<br />
cztery osoby (a nie trzy, jak w Blenheimie):<br />
pilot, nawigator, radiooperator i strzelec<br />
pokładowy. Prędkość maks. samolotu wynosiła<br />
ok. 435 km/h, prędkość przelotowa<br />
z pełnym obciążeniem ok. 265 km/h, zasięg<br />
ok. 2500 km, a praktyczna długotrwałość<br />
lotu sześć i pół godziny.<br />
Jako że Beaufort był dużo cięższy od swojego<br />
protoplasty, silniki Mercury Blenheima<br />
o mocy 840 KM zastąpiono silnikami Taurus<br />
o mocy 1130 KM, które ze względu na stosunkowo<br />
niewielką masę i kompaktową budowę<br />
zapowiadały się nader obiecująco. Już<br />
podczas prób naziemnych prototypu (który<br />
był jednocześnie pierwszym egzemplarzem<br />
Widoczny na zdjęciu L4445 był piątym „prototypem” Beauforta i jednocześnie piątym<br />
egzemplarzem seryjnym.
Władimir Bieszanow<br />
32<br />
2<br />
Wyzwolenie Prawobrzeżnej Ukrainy.<br />
Dnieprowsko-karpacka operacja strategiczna:<br />
24 grudnia 1943 r. – 17 kwietnia 1944 r.<br />
Pod koniec stycznia 1944 r.<br />
wojska 3. Frontu Ukraińskiego<br />
(6., 8. Gwardyjska, 37.,<br />
46. i 17. armie, 17. Armia Lotnicza,<br />
23. Korpus Pancerny,<br />
4. Gwardyjski Korpus Zmechanizowany<br />
– 30 dywizji piechoty,<br />
1 samodzielna brygada<br />
pancerna, 8 samodzielnych<br />
pułków czołgów – 336 900 ludzi)<br />
pod dowództwem generała<br />
armii Rodiona J. Malinowskiego<br />
umocniły się na rubieży<br />
Wiesiołyje Terny – Tomakówka<br />
– Bieleńkoje.<br />
Przeciw nikopolskiemu przyczółkowi<br />
przeciwnika, liczącemu 120 km długości<br />
i 10-15 km głębokości, działania prowadziły<br />
wojska 4. FU (2. i 3. gwardyjskie, 5. uderzeniowa,<br />
28. i 51. armie, 8. Armia Lotnicza,<br />
19. Korpus Pancerny, 2. Gwardyjski Korpus<br />
Zmechanizowany, 4. Gwardyjski Korpus Kawalerii,<br />
3 rejony umocnione – 34 dywizje<br />
piechoty, 2 samodzielne brygady pancerne,<br />
4 samodzielne pułki czołgów – 550 200 ludzi)<br />
generała armii Fiodora I. Tołbuchina.<br />
W rejonie Krzywego Rogu i Nikopola<br />
broniła się 6. A pod dowództwem generała-<br />
-pułkownika Karla-Adolfa Hollidta. Niemieckie<br />
dowództwo przywiązywało dużą wagę<br />
do utrzymania tego ważnego z ekonomicznego<br />
punktu widzenia rejonu wydobycia<br />
manganu i rud żelaza. Ponadto, przyczółek<br />
ten Hitler zamierzał wykorzystać do uderzenia<br />
na Krym i deblokady 17. A. Niemcy prowadzili<br />
energiczne działania mające na celu<br />
jak najszybsze zakończenie budowy rubieży<br />
obronnych. Pierwsza miała trzy rzędy okopów<br />
i transzei, opasanych zasiekami z drutu<br />
kolczastego i osłoniętych polami minowymi.<br />
Wszystkie wzniesienia i miejscowości były<br />
dobrze umocnione. W przygotowaniu były<br />
rubieże obronne na głębokości operacyjnej<br />
– wzdłuż Dniepru i na rzece Kamenka.<br />
Przed wojskami sowieckimi, prowadzącymi<br />
działania bojowe w tym rejonie, którym<br />
nie udało się uzyskać sukcesu w połowie<br />
stycznia, postawiono zadanie rozbić krzyworosko-nikopolskie<br />
zgrupowanie przeciwnika,<br />
zlikwidować przyczółek nikopolski i odrzucić<br />
wrogie wojska za rzeki Ingulec i Południowy<br />
Bug. Generał Malinowski uderzenie<br />
główne postanowił wykonać siłami 46. A<br />
generała-lejtnanta Wasilija W. Głagolewa,<br />
8. GwA generała-pułkownika Wasilija I. Czujkowa<br />
i 4. GwKZ generała-lejtnanta Trofima<br />
I. Tanascziszina z rejonu m. Władimirowka<br />
na Apostołowo i Kamenkę, dojść do Dniepru<br />
i we współdziałaniu z 4. FU okrążyć<br />
i zniszczyć zgrupowanie przeciwnika. Obie<br />
armie przełamywały obronę na 21-kilometrowym<br />
odcinku, gdzie osiągnięto nasycenie<br />
140 dział i moździerzy, 9 czołgów i dział<br />
samobieżnych na 1 km. 37. A generała-lejtnanta<br />
Michaiła N. Szarochina i 6. A generała-<br />
-lejtnanta Iwana T. Szlemina miały wykonać<br />
uderzenia pomocnicze: pierwsze – na Krzywy<br />
Róg, drugie – na Nikopol.<br />
Wojska 4. FU – 3. GwA generała-lejtnanta<br />
Dmitrija D. Leluszenki, 5. AUd generała-lejtnanta<br />
Wiaczesława D. Cwietajewa i 28. A generała-lejtnanta<br />
Aleksieja A. Greczkina miały<br />
przeprowadzić natarcie na przyczółek nikopolski.<br />
W pasie działania 5. AUd planowano<br />
wykorzystać 2. GwKZ generała-lejtnanta Karpa<br />
W. Swiridowa. Uderzenia wojsk obu frontów<br />
miały doprowadzić do podziału obrony<br />
wroga oraz pozbawić przeciwnika możliwości<br />
manewrowania odwodami i zapewnić<br />
zniszczenie go częściami.<br />
W sumie do operacji nikopolsko-krzyworoskiej<br />
wydzielono 51 dywizji piechoty,<br />
2 korpusy zmechanizowane, 2 samodzielne<br />
brygady pancerne, 1 samodzielną brygadę<br />
zmotoryzowaną, 6 samodzielnych pułków<br />
czołgów – 705 000 ludzi, 8048 dział i moździerzy,<br />
238 czołgów i dział samobieżnych,<br />
1333 samoloty bojowe. W odwodzie frontów<br />
znajdowały się korpusy pancerny i kawalerii,<br />
brygady pancerna i zmotoryzowana,<br />
2 samodzielne pułki czołgów i 2 pułki<br />
dział samobieżnych.<br />
W skład wojsk 6. A niemieckiej, broniących<br />
się w rejonie Nikopola i Krzywego<br />
Rogu, wchodziło: 17 dywizji piechoty, 2 dywizje<br />
pancerne (9. i 23.), dywizja zmotoryzowana,<br />
8 dywizjonów dział szturmowych<br />
– 540 000 ludzi, 2416 dział i moździerzy,<br />
327 czołgów i dział szturmowych. Spośród
Leszek A. Wieliczko<br />
1<br />
Nakajima Ki-44 Shōki<br />
Powstanie i rozwój konstrukcji<br />
Ki-44 Shōki był pierwszym<br />
japońskim myśliwcem, w którym<br />
już na etapie projektowania<br />
położono nacisk<br />
na dużą prędkość maksymalną<br />
i wznoszenia oraz silne<br />
uzbrojenie. Uzyskano to kosztem<br />
nienaruszalnej dotąd<br />
cechy japońskich myśliwców,<br />
jaką była zwrotność. Z tego<br />
powodu Ki-44 nie nadawał<br />
się do prowadzenia manewrowych<br />
walk powietrznych<br />
i nigdy nie zdobył takiej<br />
popularności w lotnictwie<br />
Japońskiej Armii Cesarskiej,<br />
jak lżejszy i bardziej zwrotny<br />
Ki-43 Hayabusa.<br />
W tym celu musiał charakteryzować się<br />
przede wszystkim znakomitą zwrotnością.<br />
Wysoka prędkość maksymalna i duży zasięg<br />
miały drugorzędne znaczenie. Ciężki myśliwiec<br />
jednomiejscowy (jū tanza sentōki)<br />
miał być natomiast uzbrojony w dwa kaemy<br />
kal. 7,7 mm oraz jedno lub dwa „działka”, czyli<br />
de facto karabiny maszynowe dużego kalibru<br />
1 . Przeznaczony był do zwalczania bombowców,<br />
wobec czego powinien mieć dużą<br />
prędkość maksymalną i wznoszenia, nawet<br />
kosztem zwrotności i zasięgu.<br />
Program został zaakceptowany przez Ministerstwo<br />
Armii (Rikugunshō) 1 lipca 1938 r.<br />
W ślad za tym w kolejnych miesiącach Kōkū<br />
Honbu sformułowało wymagania taktyczno-<br />
-techniczne dla poszczególnych kategorii<br />
samolotów i przekazało je wybranym wytwórniom<br />
lotniczym. W wielu przypadkach zrezygnowano<br />
ze stosowanej wcześniej formuły<br />
konkursu prototypów, arbitralnie wybierając<br />
wykonawców poszczególnych typów samolotów.<br />
Opracowanie obu rodzajów myśliwców<br />
zlecono firmie Nakajima Hikōki Kabushiki Gaisha.<br />
Lekki myśliwiec dostał oznaczenie wojskowe<br />
Ki-43 2 , a ciężki – Ki-44.<br />
Początkowo Kōkū Honbu nie określiło<br />
żadnych szczegółowych oczekiwań<br />
Pierwszy prototyp Ki-44 (4401) podczas prób w Tachikawie, grudzień 1940 r. Widać wczesny typ osłony<br />
kabiny (z limuzyną wsuniętą pod tylną część osłony), dodatkowe otwory wentylacyjne z boku<br />
kadłuba, pierścieniową chłodnicę oleju we wlocie powietrza chłodzącego silnik i odchylone w bok<br />
dolne części pokryw kół podwozia.<br />
48<br />
W<br />
pierwszej połowie 1938 r. Główne<br />
Biuro Lotnictwa Armii (Rikugun<br />
Kōkū Honbu) zaczęło opracowywać<br />
założenia kolejnego programu rozwoju<br />
uzbrojenia lotniczego (Kōkū Heiki Kenkyū<br />
Hōshin). W jego ramach powstała nowa generacja<br />
samolotów myśliwskich, bombowych<br />
i rozpoznawczych, które w ciągu kilku<br />
lat zastąpiły maszyny właśnie wchodzące<br />
do służby w lotnictwie Japońskiej Armii Cesarskiej<br />
(Dai Nippon Teikoku Rikugun). Postanowiono<br />
wówczas stworzyć dwie kategorie<br />
jednosilnikowych, jednomiejscowych myśliwców<br />
– lekki i ciężki. Nie chodziło o masę<br />
samolotów, lecz ich uzbrojenie. Lekki myśliwiec<br />
jednomiejscowy (kei tanza sentōki),<br />
uzbrojony w dwa kaemy kal. 7,7 mm, miał<br />
służyć do walki z wrogimi myśliwcami.
Michał A. Piegzik<br />
2<br />
Operacja „AL”:<br />
sekretny plan japońskiej<br />
dominacji na Północnym Pacyfiku<br />
58<br />
Nadchodząca noc nie oznaczała dla Amerykanów przerwy<br />
na odpoczynek w zmaganiach o Aleuty. Słusznie obawiano się,<br />
że główny atak wroga nastąpi w kolejnych dniach, tym samym<br />
zamierzano znaleźć japońskie lotniskowce jeszcze przed wznowieniem<br />
działań lotniczych. Poza kilkoma Catalinami na nocny<br />
patrol posłano również armijne bombowce. Jak wspominały<br />
ich załogi, tej nocy nad Alaską i Aleutami panowały mordercze<br />
warunki atmosferyczne. Przeprawy przez sztorm nie przetrwały<br />
dwie Cataliny pilotowane przez podporuczników marynarki Jeana<br />
Cusicka i Eugene’a Stockstilla, które nie dawały znaku życia<br />
i zostały uznane za stracone wraz z załogami.<br />
Drugi rajd na Dutch Harbor<br />
– 4 czerwca<br />
Złą passę przerwała łódź latająca pilotowana<br />
przez chorążego Marshalla C. Freerksa.<br />
O 6:50 znajdowała się ona już osiem godzin<br />
w powietrzu i wyszła ze sztormu bez<br />
większych usterek. Podczas trasy powrotnej,<br />
około 160 mil na południowy zachód<br />
od Umnak, na ekranie radaru ASV pojawił<br />
się kontakt z niezidentyfikowanym obiektem<br />
na powierzchni wody. Freerks wiedział,<br />
że nie mogła to być ani wyspa, ani też żaden<br />
amerykański okręt, dlatego zdecydował<br />
się zmniejszyć wysokość i sprawdzić okolicę.<br />
Ku jego zdziwieniu natknął się wprost<br />
na 2. Kidō Butai, lecz sam nie został wykryty<br />
przez japońskie jednostki.<br />
Amerykanin pospiesznie nadał do bazy<br />
depeszę o jednym lotniskowcu i dwóch<br />
niszczycielach na współrzędnych 50°07’N<br />
171°14’W, poruszających się na kursie 150°.<br />
Po upewnieniu się, że wiadomość została<br />
odebrana, Catalina miała pozostawać w kontakcie<br />
wzrokowym z japońskim zespołem.<br />
Nie minęła więcej niż godzina, a dowództwo<br />
skrzydła patrolowego nakazało Freerksowi<br />
powrócić do bazy. Zanim jednak Amerykanin<br />
oddalił się od przeciwnika, postanowił<br />
spróbować swojego szczęścia i zbombardować<br />
jeden z japońskich okrętów. Jego podejście<br />
okazało się kompletnie nieudane, sam<br />
zaś stracił jeden z silników wskutek ognia<br />
przeciwlotniczego 2 .<br />
W śledzeniu 2. Kidō Butai Freerksa miała<br />
zastąpić Catalina pilotowana przez porucznika<br />
marynarki Charlesa E. Perkinsa, która wystartowała<br />
z Dutch Harbor. Tym razem łódź<br />
latająca została uzbrojona w jedną torpedę<br />
i dwie 227-kilogramowe bomby na wypadek<br />
gdyby miała okazję zbliżyć się do przeciwnika<br />
na bezpieczny dystans. Około 11:00 Perkins<br />
odnalazł japoński zespół i poinformował<br />
bazę o wykryciu jednego lotniskowca,<br />
dwóch krążowników ciężkich w namiarze<br />
215° i odległości 165 mil od Dutch Harbor,<br />
poruszających się na kursie 360°. Catalina<br />
miała śledzić 2. Kidō Butai do czasu pojawienia<br />
się sojuszniczych bombowców armii.<br />
Opóźnienia w transmisji radiogramów<br />
sprawiły jednak, że łącznie dwanaście B-26A<br />
z Cold Bay i Umnak, wystartowało z ponad<br />
godzinnym poślizgiem.<br />
Podobnie jak Freerks, Perkins również<br />
chciał spróbować swojego szczęścia i skierował<br />
Catalinę przeciwko Jun’yō. Japończycy<br />
nie wydawali się zaskoczeni i otworzyli<br />
ogień przeciwlotniczy. Jeden z wybuchów<br />
zniszczył prawy silnik łodzi latającej, która<br />
przez chwilę straciła stabilność. Perkins<br />
miał do wyboru kontynuować samobójcze<br />
podejście albo wycofać się. Nie ryzykując<br />
życia załogi, Amerykanin wyrzucił do wody<br />
torpedę i obie bomby, a następnie zniknął<br />
w chmurze deszczowego szkwału. Gdy miał<br />
pewność, że nie gonią go japońskie myśliwce,<br />
opróżnił też w połowie zbiorniki z benzyną,<br />
aby dolecieć do bazy tylko na jednym<br />
sprawnym silniku 3 .<br />
Sześć B-26A z Umnak, prowadzonych<br />
przez kapitana Owena Mealsa, nie potrafiło<br />
odnaleźć japońskich lotniskowców<br />
na podstawie wskazówek z dotychczasowych<br />
depesz. Żaden z bombowców nie był<br />
wyposażony w radar, Catalina Perkinsa zaś<br />
znajdowała się już na kursie powrotnym.<br />
Po raz kolejny dała o sobie znać zmienna<br />
pogoda. Deszczowy szkwał i gęsta mgła<br />
utrudniała poszukiwania za pomocą przyrządów<br />
optycznych. Jedynym bezpiecznym<br />
rozwiązaniem było pozostawanie ponad<br />
chmurami, lecz w takich okolicznościach<br />
wykrycie okrętów na powierzchni wody graniczyło<br />
z cudem. Mijały kolejne minuty i Mealsowi<br />
nie pozostało nic innego jak podjąć<br />
decyzję o odwrocie.<br />
Nieco bardziej dramatyczny przebieg miała<br />
wyprawa bombowców z Cold Bay. Sześć.<br />
B-26A, prowadzonych bezpośrednio przez<br />
zniecierpliwionego pułkownika Williama
HISTORIA<br />
1<br />
Tymoteusz Pawłowski<br />
Przez wiele wieków Iran<br />
– znany niegdyś jako Persja<br />
– był ubogim, kontrolowanym<br />
przez obce mocarstwa,<br />
zacofanym i biednym półkolonialnym<br />
krajem na skraju<br />
cywilizowanego świata.<br />
Dziś znajduje się w centrum<br />
zainteresowania, rzucając<br />
wyzwanie światowemu porządkowi.<br />
Kluczowe dla zrozumienia<br />
tej zmiany wydarzenia<br />
nastąpiły w pierwszych<br />
dekadach ubiegłego wieku.<br />
Persopolis, kanonierka zbudowana w 1885 r., będąca jedynym okrętem perskiej marynarki wojennej.<br />
Iran w pierwszej połowie XX wieku<br />
Generał Nikołaj Jewdokimow, wielki książę Michał, generał Dymitr Światopołk-Mirski, 21 maja 1864 r.,<br />
tuż po ostatecznym zwycięstwie nad Czerkiesami. W kolejnych latach przeprowadzili serię wysiedleń,<br />
która doprowadziła do śmierci setek tysięcy ludzi i znana jest dziś jako ludobójstwo Czerkiesów.<br />
Państwo, znane dziś jako Iran, przez tysiąclecia<br />
było nazywane Persją. Persja<br />
to tylko zeuropeizowana nazwa jednego<br />
z regionów – Fars – leżącego w południowo-<br />
-zachodniej części kraju. Nazwa Iran oznacza<br />
natomiast „kraj Ariów” i była powszechnie<br />
używana przez Irańczyków. W 1935 r. szach<br />
Reza Pahlawi poprosił o używanie nazwy Iran<br />
także przez dyplomację państw obcych i prośba<br />
ta – dość powoli – została spełniona.<br />
Dość powoli, bowiem w 1959 r. kolejny<br />
szach – Mohammad Reza Pahlawi – znów<br />
zaczął propagować nazwę Persja. Uznał bowiem<br />
decyzję ojca za błąd marketingowy,<br />
niepotrzebnie skazujący na zapomnienie tradycję<br />
liczącą tysiące lat. Jednak gdy w 1979 r.<br />
obalono szacha i władzę zdobyli islamiści,<br />
znów wrócono do nazwy Iran. Ten nomenklaturowy<br />
kontredans ma istotne znaczenie<br />
polityczne: nazwa „Persja” odwołuje się do historii,<br />
tradycji i współpracy z Europą, a nazwa<br />
„Iran” podkreśla samodzielność państwa<br />
i dążenie do nowoczesności. Współcześnie<br />
nazwę „Iran” stosuje się w kontekście politycznym,<br />
a nazwę „Persja” – w kontekście kulturowym<br />
i historycznym.<br />
Iran jest państwem ponad cztery razy<br />
większym od Polski, ma powierzchnię 1,6 miliona<br />
kilometrów kwadratowych. Mapa gęstości<br />
zaludnienia przypomina rogal: najwięcej<br />
mieszkańców jest na zachodzie, nieco<br />
mniej na północnym pasie przygranicznym<br />
i na południowym wybrzeżu. Górzysty<br />
wschód ma niewiele mieszkańców. Środek<br />
kraju jest praktycznie niezamieszkały, zajmuje<br />
go Wielka Pustynia Słona, mająca 800 kilometrów<br />
długości i 320 szerokości. Iran jest<br />
dzisiaj ludnym państwem – ma ponad 80 milionów<br />
mieszkańców – przed stu laty jego<br />
ludność liczyła kilkanaście milionów. Nie była<br />
to – i nie jest – ludność jednolita: Persowie<br />
stanowią około dwóch trzecich obywateli.<br />
Największą mniejszość stanowią spokrewnieni<br />
z Turkami Azerowie mieszkający przy<br />
69
Jędrzej Korbal<br />
2<br />
Program motoryzacji<br />
dowództw i służb WP<br />
78<br />
W wydanych w 1977 r. paryskich<br />
„Zeszytach Historycznych”<br />
gen. dyw. Wacław<br />
Stachiewicz opublikował<br />
pierwszą część swojej pracy<br />
dotyczącej polskich przygotowań<br />
wojennych w latach<br />
1935-1939. Ten niezwykle<br />
ciekawy materiał autorstwa<br />
byłego szefa Sztabu Głównego<br />
stanowił punkt wyjścia<br />
do wydanej w pod koniec<br />
lat 90., znanej dobrze pasjonatom<br />
wojskowości II RP,<br />
książki, pt. „Wierności dochować<br />
żołnierskiej”.<br />
Już jednak w paryskim wydaniu opracowania<br />
autor obszernie odnosił się<br />
do sprawy modernizacji armii, w tym<br />
do objętego pracami KSUS i GISZ programu<br />
motoryzacji dowództw i służb. W dedykowanym<br />
przedmiotowemu procesowi fragmencie<br />
gen. Stachiewicz pisał: W 1937 roku było<br />
w kraju ok. 6000 samochodów ciężarowych,<br />
przy czym znaczna ich ilość była w takim stanie,<br />
że nie nadawała się do użycia w trakcie<br />
wojny. <strong>Wojsko</strong> mogło otrzymać z poboru w razie<br />
mobilizacji najwyżej ok. 1500 samochodów<br />
ciężarowych, po odliczeniu nienadających się<br />
do użytku, potrzebnych do przemysłu i innych<br />
potrzeb państwowych. Tymczasem według<br />
planu rozbudowy wojska zapotrzebowanie<br />
dla samych tylko kolumn transportowych wynosiło<br />
około 5200 samochodów ciężarowych.<br />
Do tego trzeba doliczyć ilość potrzebną dla poszczególnych<br />
broni i służb – przynajmniej drugie<br />
tyle lub więcej. Oczywiście chodzi tu tylko<br />
o samochody ciężarowe zwykłe, a nie o samochody<br />
specjalne i terenowe typu wojskowego.<br />
Ogólnie więc zapotrzebowanie wojska wynosiło<br />
w przybliżeniu około 12 000 samochodów<br />
ciężarowych. Część z tego wojsko mogło zakupić<br />
ale gros powinna dostarczyć mobilizacja.<br />
Aby pozyskać 10 000 samochodów ciężarowych<br />
z poboru, na rynku prywatnym musiałoby<br />
ich znajdować się przynajmniej 40 000.<br />
Dopiero przy takiej ilości można by mówić<br />
o motoryzacji wojska w szerszym zakresie.<br />
W tym kontekście należy wrócić do pierwszej<br />
części artykułu oraz wspomnianych tam<br />
uchwał KSUS. Jak wynika bowiem z materiałów<br />
archiwalnych pierwotny kształt uchwały<br />
(opartej o wygłaszane wcześniej referaty) uległ<br />
jednak zmianie. 6 grudnia 1937 r. KSUS przyjął<br />
bowiem uchwałę, z której wynikało że:<br />
<br />
docelowo ogólna potrzeba samochodów<br />
ciężarowych z rekwizycji wyniesie około<br />
7600 maszyn (4800 lekkich 2 t i 2800 3 t).<br />
Wartości te należało powiększyć o dalszych<br />
1500 samochodów sanitarnych;<br />
<br />
w DP miało się znaleźć 105 samochodów<br />
ciężarowych (łącznie 3780), w BK 59 lub<br />
85 (łącznie 649-935), a w każdym OM 26 szt.<br />
(łącznie 104);<br />
<br />
dla struktur armii uchwalono po dwie<br />
kolumny samochodowe na każdą DP oraz<br />
po 1 kolumnie sanitarnej dla każdej z wielkich<br />
jednostek (łącznie 1872 wozy ciężarowe<br />
i 1128 sanitarek);<br />
<br />
Naczelny Wódz natomiast rozporządzać<br />
winien zredukowaną z 70 do 35 liczbą<br />
kolumn samochodowych liczących łącznie<br />
910 samochodów ciężarowych oraz dodatkową<br />
grupą samochodów sanitarnych.<br />
Przyjmując wolumen aut z grudniowej<br />
uchwały KSUS za stały, warto ponownie odwołać<br />
się do słów szefa Sztabu Głównego<br />
oraz przywołanych w tekście materiałów,<br />
z których wynika niezbicie, że aby zapewnić<br />
armii ww. liczbę aut ich dostępność na rynku<br />
cywilnym powinna być czterokrotnie wyższa.<br />
Należało więc dążyć do jak najszybszego<br />
nasycenia rynku tak, aby w gospodarce<br />
narodowej funkcjonowało 36-40 000 wozów<br />
ciężarowych. Do dziś otwartym pozostaje<br />
pytanie jak w praktyce zamierzano osiągać<br />
oczekiwany stan? Przypomnijmy, że w momencie<br />
przyjmowania uchwały pod koniec<br />
1937 r. w Polsce zarejestrowanych było około<br />
6000 ciężarówek, w 1939 r. liczba ta wzrosła<br />
do 9000. Według optymistycznych prognoz<br />
do 1942 r. nie osiągnięto by nawet połowy<br />
z oczekiwanego po sektorze prywatnym nasycenia<br />
sprzętem, a za sukces można było<br />
uważać wynik na poziome 15 000 silnikowych<br />
wozów o ładowności 2-3 t.<br />
Nowe przepisy prawne<br />
Poza pracami toczonymi w ramach KSUS<br />
i GISZ trwały równoległe działania mające<br />
przygotować gospodarkę do szeroko rozumianych<br />
świadczeń na rzecz armii. Na początku<br />
trzeciej dekady września 1937 r.<br />
I Oddział SG przygotował opinię dotyczącą<br />
przedstawionego przez DowBrPanc.
GRY WOJENNE<br />
Robert Czulda<br />
War Thunder – nowe możliwości<br />
92<br />
Od dawna znana i bardzo popularna – tak w Polsce, jak<br />
i na świecie – gra komputerowa „War Thunder” ciągle zmienia<br />
się, dostarczając licznym graczom nowych pojazdów oraz trybów<br />
rozgrywki. We wrześniu producent Gaijin Games ogłosił nową<br />
zmianę, która ucieszy graczy oczekujących wysokiego realizmu.<br />
We wrześniu 20020 roku Gaijin Games<br />
ogłosiło dużą aktualizację<br />
do swojej gry „War Thunder”, która<br />
oferuje darmową rozgrywkę na komputerach<br />
osobistych z systemem operacyjnym<br />
Windows, Mac OS, Linux, albo też na konsolach<br />
najnowszej generacji – Playstation<br />
4 lub Xbox One. Konieczny jest oczywiście<br />
dostęp do Internetu. O ile wiele współczesnych<br />
gier sieciowych opiera się na modelu<br />
„Pay-to-Win”, a więc wymusza dokonywanie<br />
płatności, by ją zakończyć lub rozwinąć swoją<br />
postać do odpowiedniego poziomu, „War<br />
Thunder” posiada jedynie opcjonalne zakupy.<br />
Oznacza to, że chętni gracze mogą nabyć<br />
materiały klasy Premium, a więc mało spotykane<br />
i elitarne pojazdy, kamuflaże, oznaczenia.<br />
Mogą również zaopatrzyć się w konto<br />
Premium, co pozwala szybciej usprawniać<br />
posiadaną broń i szybciej zdobywać nową.<br />
Nie jest to jednak konieczne i bez problemów<br />
można cieszyć się rozgrywką w całości<br />
darmową. Zaletą gry jest to, że mierzymy<br />
się z innymi graczami, a nie z komputerem.<br />
Oznacza to, że nie sposób jest stworzyć jednej<br />
i zawsze zwycięskiej taktyki.<br />
Już teraz „War Thunder” oferuje graczom<br />
667 czołgów i pojazdów lądowych, 47 śmigłowców,<br />
849 samoloty i 234 okręty. Na liście<br />
jest broń z różnych epok. Każdy pojazd<br />
posiada własne, unikalne parametry techniczne,<br />
w tym prędkość, uzbrojenie, mocne<br />
i słabe strony. Jednostki charakteryzują się<br />
także różnymi rodzajami uzbrojenia, których<br />
dobór jest kluczowy do zniszczenia<br />
konkretnego nieprzyjaciela – tak jak w rzeczywistości<br />
należy trafić go w odpowiednie,<br />
najmniej opancerzone miejsce, i to pod odpowiednim<br />
kątem. Łącznie do dyspozycji<br />
graczy jest 111 map.<br />
W ramach aktualizacji „Raining Fire” w grze,<br />
prócz nowych map i opartych na historii misji<br />
na froncie wschodnim i Aleutach, pojawi się<br />
niemal trzydzieści nowych pojazdów lądowych,<br />
samolotów i okrętów. Na liście nowości<br />
znajdują się: japoński czołg Chi-Ha z morską<br />
armatą kal. 120 mm, francuski czołg eksperymentalny<br />
Somua SM (powojenna konstrukcja<br />
alternatywna wobec AMX-50) z armatą<br />
kal. 100 mm, czołgi T-72B3 oraz T-72B model<br />
1989, gąsienicowy, tajwański transporter<br />
CM-25 z przeciwpancernymi pociskami kierowanymi<br />
TOW, szwedzki Strv 104 oraz argentyński<br />
czołg TAM z armatą kal. 105 mm,<br />
który oparto na niemieckich wozach Marder.<br />
Co ciekawe, wiele pojazdów – w tym niemieckie<br />
czołgi PzKpfw III Ausf. M, N czy PzKpfw IV<br />
Ausf. H – wyposażono w karabiny maszynowe<br />
na wieży, a nowsze pojazdy, w tym włoskie<br />
czołgi Ariete i izraelskie Merkawy – w system<br />
samoosłony, wykrywający opromieniowanie<br />
laserem z dalmierza lub laserem naprowadzającym<br />
pocisk rakietowy.<br />
To także osiem nowych okrętów, w tym<br />
trzy włoskie: krążownik ciężki typu Zara,
Sławomir Koper, Tymoteusz Pawłowski<br />
Spotkanie marszałka Piłsudskiego i generała „Śmigłego” Rydza. Podczas takiego spotkania 4 sierpnia<br />
1920 r. narodził się plan uderzenia na Rosjan od południa – jedyny element, który udało się zrealizować.<br />
Czy Polacy znali rosyjski plan<br />
zdobycia Warszawy?<br />
94<br />
Michaił Tuchaczewski dowodzący<br />
Armią Czerwoną<br />
atakującą Warszawę, zamierzał<br />
powtórzyć strategię<br />
Iwana Paskiewicza z 1831 r.:<br />
przedefilować na północ<br />
od polskiej stolicy, sforsować<br />
Wisłę w okolicach Torunia<br />
i zaatakować Warszawę<br />
od tyłu. Polacy zamierzali odpowiedzieć<br />
na to uderzeniem<br />
z południa, które odcięłoby<br />
Rosjan od ich zaplecza.<br />
Bitwa warszawska potoczyła się zupełnie<br />
inaczej, niż zaplanowali to wodzowie<br />
obu armii. Może to nawet wyglądać<br />
na paradoks. Słynąca z dyscypliny i ślepego<br />
wykonywania rozkazów Armia Czerwona<br />
– dyscypliny pilnowali przecież komunistyczni<br />
komisarze – szła w rzeczywistości tam, gdzie<br />
było jej wygodnie, a nie tam, gdzie chcieli jej<br />
dowódcy. Mające bardzo sprawny wywiad<br />
<strong>Wojsko</strong> Polskie – nie tylko agenturalny i lotniczy,<br />
ale również radiowy – nie wiedziało,<br />
gdzie znajdują się rosyjskie armie. A właściwie<br />
wiedziało, ale tylko teoretycznie, zaplanowało<br />
więc swoje działania zgodnie z tą wiedzą. Niestety,<br />
praktyka okazała się daleka od teorii.<br />
Struktura dowodzenia Armią Czerwoną<br />
atakującą Polskę wydawała się logiczna i przemyślana.<br />
W Moskwie wódz naczelny Siergiej<br />
Kamieniew dowodził dwoma frontami idącymi<br />
na zachód: Zachodnim i Południowo-<br />
-Zachodnim. Główna rola przypadła Frontowi<br />
Zachodniemu, dowodzonemu przez Michaiła<br />
Tuchaczewskiego, który pod swoją komendą<br />
miał cztery armie i korpus kawalerii. I jeszcze<br />
Grupę Mozyrską. I całe mnóstwo formacji<br />
zapasowych oraz tyłowych. Liczba podwładnych<br />
okazała się zbyt duża, szczególnie że Michaił<br />
Tuchaczewski dowodził z bardzo dużej<br />
odległości. Przez większą część lata nie opuszczał<br />
Mińska Litewskiego, odległego od Wisły<br />
o 500–600 km. Jego kontrola nad podległymi<br />
wojskami była minimalna.<br />
Rosyjska ofensywa ruszyła 4 lipca 1920 r.<br />
Polskie pozycje nad rzeczką Autą zostały<br />
opanowane po ciężkiej walce. Armia Czerwona<br />
zastosowała wobec Polaków taktykę<br />
fal ludzkich: ciągłego atakowania pozycji<br />
obronnych masami piechoty, bez oglądania<br />
się na ofiary. Gdy pierwsze tyraliery czerwonoarmistów<br />
padały pod ogniem polskich<br />
armat i karabinów maszynowych,<br />
na ich miejscu pojawiały się kolejne. Pierwszy<br />
dzień walk nie przyniósł rozstrzygnięcia.<br />
Drugiego dnia polskie dowództwo<br />
uznało, że pozostawanie na pozycjach<br />
oznacza zagładę, i zdecydowało się na odwrót,<br />
by kolejną bitwę stoczyć w bardziej<br />
sprzyjających warunkach.<br />
1. Armia Wojska Polskiego rozpoczęła<br />
odwrót, a za nią poszły pozostałe wojska<br />
polskiego Frontu Północno-Wschodniego.<br />
Było to jednak – jak to później określił Józef<br />
Piłsudski – półzwycięstwo Armii Czerwonej:<br />
Rosjanie byli w stanie zmusić Polaków do odwrotu,<br />
nie byli jednak w stanie ich okrążyć<br />
i zniszczyć. Nie byli w stanie dokonać tego,<br />
nawet dysponując III Korpusem Kawalerii<br />
Gaj-Chana. Jazda rosyjska obchodziła polskie<br />
pozycje obronne – z reguły od północy<br />
– a polscy generałowie, nie chcąc zostać<br />
okrążeni, cofali się na kolejną linię. Jazda<br />
Gaj-Chana unikała jednak walk przeciwko<br />
oddziałom wojskowym i zajmowała się rabunkiem<br />
oraz gwałtami, polska piechota<br />
unikała więc okrążenia.<br />
Rosyjskie uderzenie ruszyło 4 lipca: już<br />
14 lipca padło Wilno (wraz z pozycją tzw. starych<br />
okopów niemieckich z I wojny światowej),<br />
a 19 lipca – Grodno (wraz z pozycją<br />
tzw. linii Niemna). Kolejną barierą była linia<br />
Bugu. Większość walk związanych z pokonaniem<br />
rzeki Bug stoczono nad... zupełnie inną<br />
rzeką: nad Narwią.<br />
Tymczasowy Komitet Rewolucyjny Polski – to oni mieli rządzić Polską, gdyby Rosjanie podporządkowali<br />
sobie Polskę.