www.zbiam.pl
Anzio 1944
NUMER SPECJALNY 1/2022
Styczeń-Luty
cena 19,50 zł (VAT 8%)
INDEX 409138
ISSN 2450-3495
W NUMERZE:
Samolot
Lockheed Hudson
Wśród lotników zyskał przydomek
„Old Boomerang”, gdyż dzięki
mocnej konstrukcji często wracał
do bazy nawet po odniesieniu
znacznych uszkodzeń w walce.
W USA Hudson zapoczątkował
szybki rozwój morskich samolotów
patrolowych bazowania lądowego.
„Zielone serca”
Nad Dyneburgiem
Mając na uwadze naloty z
pierwszego dnia wojny 23 czerwca
piloci JG 54 otrzymali zadanie
powstrzymania każdego sowieckiego
bombowca jaki pojawi się
nad niemieckimi oddziałami.
Ich pierwszą ofiarą była formacja
17 SB. Żaden nie wrócił do bazy.
INDEX: 409138
ISSN: 2450-3495
N O W A P R E N U M E R A T A 2 0 2 2
Lotnictwo Aviation International
Cena detaliczna 17,99 zł | Prenumerata roczna: 198,00 zł
12 numerów w tym 1 numer GRATIS
Obejmuje numery od 1/2022 do numeru 12/2022.
NOWE
CENY
OBOWIĄZUJĄ:
OD 1 STYCZNIA 2022
Wojsko i Technika Historia
+ numery specjalne (6+6)
Cena detaliczna 19,50 zł | Prenumerata roczna: 215 zł
12 numerów w tym 1 numer GRATIS
Obejmuje 6 numerów regularnych
i 6 numerów specjalnych wydawanych w 2022 roku.
PRENUMERATA
OSZCZĘDZAJ
I BĄDŹ
NA BIEŻĄCO
Wojsko i Technika
Cena detaliczna 16,50 zł | Prenumerata roczna: 182,00 zł
12 numerów w tym 1 numer GRATIS
Obejmuje numery od 1/2022 do numeru 12/2022.
Prenumeratę zamów na naszej stronie internetowej www.zbiam.pl lub dokonaj wpłaty
na konto bankowe nr 70 1240 6159 1111 0010 6393 2976
Wśród lotników zyskał przydomek
„Old Boomerang”, gdyż dzięki
mocnej konstrukcji często wracał
do bazy nawet po odniesieniu
znacznych uszkodzeń w walce.
W USA Hudson zapoczątkował
szybki rozwój morskich samolotów
patrolowych bazowania lądowego.
Mając na uwadze naloty z pierwszego
dnia wojny 23 czerwca
piloci JG 54 otrzymali zadanie
powstrzymania każdego sowieckiego
bombowca jaki pojawi się
nad niemieckimi oddziałami.
Ich pierwszą ofiarą była formacja
17 SB. Żaden nie wrócił do bazy.
INDEX: 409138
ISSN: 2450-3495
Vol. VIII, nr 1 (37)
www.zbiam.pl
Anzio 1944
NUMER SPECJALNY 1/2022
Styczeń-Luty
cena 19,50 zł (VAT 8%)
INDEX 409138
ISSN 2450-3495
NUMER SPECJALNY 1/2022 1
W NUMERZE:
Samolot
Lockheed Hudson
„Zielone serca”
Nad Dyneburgiem
Na okładce: działo pancerne Elefant.
Rys. Arkadiusz Wróbel
INDEX 409138
ISSN 2450-3495
Nakład: 14,5 tys. egz.
Redaktor naczelny
Jerzy Gruszczyński
jerzy.gruszczynski@zbiam.pl
Redakcja techniczna
Dorota Berdychowska
dorota.berdychowska@zbiam.pl
Korekta
Stanisław Kutnik
Współpracownicy
Władimir Bieszanow, Michał Fiszer,
Tomasz Grotnik, Andrzej Kiński,
Leszek Molendowski, Marek J. Murawski,
Tymoteusz Pawłowski, Tomasz Szlagor
Wydawca
Zespół Badań i Analiz Militarnych Sp. z o.o.
Ul. Anieli Krzywoń 2/155
01-391 Warszawa
office@zbiam.pl
Biuro
Ul. Bagatela 10/17
00-585 Warszawa
Dział reklamy i marketingu
Andrzej Ulanowski
andrzej.ulanowski@zbiam.pl
Dystrybucja i prenumerata
office@zbiam.pl
Reklamacje
office@zbiam.pl
Prenumerata
realizowana przez Ruch S.A:
Zamówienia na prenumeratę w wersji
papierowej i na e-wydania można składać
bezpośrednio na stronie
www.prenumerata.ruch.com.pl
Ewentualne pytania prosimy kierować
na adres e-mail: prenumerata@ruch.com.pl
lub kontaktując się z Telefonicznym
Biurem Obsługi Klienta pod numerem:
801 800 803 lub 22 717 59 59
– czynne w godzinach 7.00–18.00.
Koszt połączenia wg taryfy operatora.
Copyright by ZBiAM 2022
All Rights Reserved.
Wszelkie prawa zastrzeżone
Przedruk, kopiowanie oraz powielanie na inne
rodzaje mediów bez pisemnej zgody Wydawcy
jest zabronione. Materiałów niezamówionych,
nie zwracamy. Redakcja zastrzega sobie prawo
dokonywania skrótów w tekstach, zmian tytułów
i doboru ilustracji w materiałach niezamówionych.
Opinie zawarte w artykułach są wyłącznie
opiniami sygnowanych autorów. Redakcja nie ponosi
odpowiedzialności za treść zamieszczonych
ogłoszeń i reklam. Więcej informacji znajdziesz
na naszej nowej stronie:
www.zbiam.pl
w numerze:
BITWY I KAMPANIE
Tomasz Szlagor
Operacja „Shingle”. Desant i bitwa pod Anzio (1) 4
WOJNA W POWIETRZU
Krzysztof Janowicz
„Zielone serca” nad Dyneburgiem 18
MONOGRAFIA PANCERNA
Jacek Fiszer, Jerzy Gruszczyński
Czołg podstawowy M60 (2) 36
MONOGRAFIA LOTNICZA
Leszek A. Wieliczko
Lockheed Hudson (1) 54
MONOGRAFIA MORSKA
Sebastian Hassa
Hermes – posłaniec Albionu 64
ARTYLERIA PRZECIWLOTNICZA
Jędrzej Korbal
Zamknąć górny pułap. Serce systemu (9) 72
BITWY I KAMPANIE
Michał A. Piegzik
Letnia kampania 1942 roku na Aleutach (2) 86
www.facebook.com/wojskoitechnikahistoria
3
Tomasz Szlagor
Operacja „Shingle”
Desant i bitwa pod Anzio
1
4
Operacja „Shingle” – desant
morski pod Anzio – miała
otworzyć aliantom drogę
na Rzym i zmusić nieprzyjaciela
do odwrotu z położonych
dalej na południe
linii obronnych. Ten śmiały
plan doprowadził do jednej
z najkrwawszych i najbardziej
kontrowersyjnych bitew
w drugiej wojnie światowej.
W
pierwszych dniach października
1943 r. zakończyła się operacja „Avalanche”,
czyli desant pod Salerno,
której zwieńczeniem było zdobycie Neapolu
1 . Chociaż doprowadziła ona do kapitulacji
Włoch, nie odcięła Niemcom drogi odwrotu
w górę Półwyspu Apenińskiego. W istocie,
przez całą kampanię włoską, począwszy
od lądowania aliantów na Sycylii, mizerne
tempo ich postępów dyktował przeciwnik.
Niemcy w połowie października, zgodnie
z założonym harmonogramem, cofnęli się
z linii rzeki Volturno ok. 30 km dalej na północ,
na Linię Gustawa – solidny pas fortyfikacji
oparty na masywie Monte Cassino oraz
płynących u jego podnóża rzekach Rapido
i Garigliano. Teraz jeszcze bardziej sprzyjała
im aura, ukształtowanie terenu i ogólna sytuacja
strategiczna.
Środkowa część Półwyspu Apenińskiego
to labirynt górskich grzbietów i głębokich
dolin, dnem których o tej porze roku,
aż do wiosny, płyną rwące rzeki. Brak pola
manewru ograniczał możliwość użycia czołgów,
natomiast niska podstawa chmur i częste
opady odbierały aliantom przewagę,
jaką zwykle dawało im lotnictwo. Na domiar
złego, w ramach przygotowań do inwazji
na Francję front włoski został ogołocony
m.in. z większości środków przeprawowych.
Właśnie niedostatek okrętów desantowych
spowodował kryzys na przyczółku pod Salerno,
gdyż wysadzony tam pierwszy rzut był
po prostu za słaby. Teraz miało być jeszcze
gorzej. Większość okrętów typu LST (Landing
Ship, Tank), które były dostępne w basenie
Morza Śródziemnego, miała wkrótce
odpłynąć do Anglii.
Dla alianckich wojsk we Włoszech taki
stan rzeczy był wyjątkowo niefortunny. Szybko
okazało się, że o tej porze roku Linia Gustawa
jest barierą nie do sforsowania w ataku
czołowym. Jedynym logicznym sposobem
na przełamanie impasu był kolejny desant
na tyłach wroga. Tym bardziej, że alianci
mieli już spore doświadczenie w tego typu
operacjach. Ponadto całkowicie dominowali
na morzu. To m.in. oznaczało, że ich liczna
flota pancerników, krążowników i niszczycieli
mogła odpierać ogniem artylerii kontrataki
na przyczółek, jak podczas lądowania na Sycylii
i pod Salerno. Teraz jednak nie mogli
w pełni wykorzystać tych atutów, ponieważ
brakowało im okrętów desantowych.
„Jak jagnię prowadzone na rzeź”
Głównodowodzącym aliantów we Włoszech
był Brytyjczyk, gen. Harold Alexander. Ten
dżentelmen o nienagannej aparycji robił
Czołgi lekkie M5 Stuart, chociaż przestarzałe, w 1944 r. nadal służyły w amerykańskich dywizjach
piechoty (w jednostkach rozpoznawczych) i pancernych.
BITWY I KAMPANIE
10
Obie strony w miarę upływu czasu wprowadzały artylerię coraz większego kalibru. Na zdjęciu,
na stanowisku ogniowym pod Anzio, jedna z armat Canon de 105 mle 1913 Schneider francuskiej
produkcji (kal. 105 mm), których Włosi używali pod oznaczeniem Cannone da 105/28, a Niemcy
po ich przejęciu jako 10,5 cm K338(i).
Lucas musi być agresywny. Musi podjąć pewne
ryzyko i pchnąć 3. dywizję naprzód 3 .
„Czas jest naszym sojusznikiem”
Nazajutrz, 24 stycznia, do Rzymu przybył
generał von Mackensen z sztabem 14. Armii,
przejmując kontrolę nad wojskami gromadzącymi
się wokół Anzio. Tych na koniec
dnia było już ok. 40 000. Na północy Niemcy
obsadzili dwie kluczowe miejscowości, Campoleone
i Cisterna, połączone linią kolejową
(na trasie Rzym – Neapol). Ponadto przez
Cisternę biegła strategiczna droga nr 7 (starożytna
Via Appia), łącząca Rzym z frontem
na Linii Gustawa. Wieczorem bombowce Luftwaffe
przeprowadziły kolejny nalot. Trafiony
niszczyciel USS Plunkett musiał się wycofać
z dalszych działań. Ponadto Niemcy zatopili,
jasno oświetlony, odpowiednio oznakowany
i kompletnie bezbronny, brytyjski okręt szpitalny
HMHS St. David.
Powoli rozrastający się przyczółek miał
ok. 12 km głębokości i 25 km szerokości.
Na zachodnim skraju, w sektorze brytyjskim,
pozycje wojsk Lucasa opierały się na niewielkiej
rzece Moletta; na wschodnim, w sektorze
amerykańskim, na kanale Mussoliniego.
Brytyjczycy (1. DP, którą dowodził Maj.Gen.
Ronald Penney) kierowali się na północ,
na Campoleone. Amerykanie (3. DP Truscotta)
posuwali się na północny wschód, w kierunku
Cisterny. Lukę między nimi wypełnili rangersi
Darby’ego i spadochroniarze (tego dnia przyczółek
opuściły oba bataliony brytyjskich komandosów,
wracając do Neapolu).
Postępy VI Korpusu wciąż były znikome
i miały charakter co najwyżej „rozpoznania
bojem”. W szeregach żołnierzy na przyczółku
opadła już euforia po wylądowaniu bez
oporu i zaczęła narastać obawa, że oddają
inicjatywę przeciwnikowi. Tymczasem Lucas
pod datą 25 stycznia zapisał w swoim dzienniku:
Muszę stać mocno na nogach i trzymać
w garści powierzone mi siły. Nie mogę zrobić
nic głupiego. Tego dnia na przyczółek przybył
pierwszy rzut amerykańskiej 45. DP. Dopiero
wtedy Lucas pozwolił, by Penney ruszył
naprzód z większym impetem. Najbliższym
celem Brytyjczyków była Aprilia, przy drodze
do Campoleone. To modelowe osiedle
włoskich faszystów, wybudowane na równinie
osuszonej za czasów Mussoliniego, miało
tak industrialny wygląd, że aliantom było
znane jako „Fabryka” (The Factory). Jedna
z brygad 1. DP po zaciekłym starciu zdobyła
Aprilię, rozbijając broniącą się tam kompanię
z 3. DGPanc i biorąc ponad 100 jeńców.
O świcie 25 stycznia także Truscott rozpoczął
natarcie większymi siłami, kierując
się na Cisternę. Jeden batalion ruszył
z Campomorto, drugi z Conca, wspierane
przez Shermany z 751. batalionu czołgów.
W połowie drogi napotkali wysunięte pozycje
DPanc „Hermann Göring”. Niemcy zajęli
przydrożne domy i budynki gospodarcze,
umieszczając w nich karabiny maszynowe
i armaty przeciwpancerne. Płaski, odkryty
teren wokół sprawiał, że miały znakomite,
krzyżujące się pola ostrzału. Zamaskowany
niszczyciel czołgów uszkodziłł cztery
Shermany, zanim załogi zorientowały się,
skąd nadlatują pociski.
W tym samym czasie działania zaczepne
podjęli również spadochroniarze z 504. pułku.
Przekroczyli kanał Mussoliniego i, nacierając
pod osłoną ognia artylerii (m.in. krążownika
USS Brooklyn i dwóch niszczycieli) w kierunku
Littorii, zajęli wioski Borgo Sabotino, Borgo Piave
i Sessano. Jedna z kompanii została jednak
odcięta w Borgo Piave kontratakiem piechoty
ze wsparciem czołgów i samobieżnych armat
plot. z DPanc „Hermann Göring”. Poniosła ciężkie
straty (50% stanu) i spadochroniarze wycofali
się na zachodni brzeg kanału.
Nazajutrz, 26 stycznia, brytyjska 1. DP
zamierzała kontynuować natarcie i zdobyć
położone kilka km dalej na północ Campoleone,
ale o świcie ruszył niemiecki kontratak.
Tego dnia po raz pierwszy do walk o przyczółek
weszły Tygrysy z schwere Panzer-Kompanie
Meyer, wspierając natarcie 3. DGPanc.
Kompania od razu straciła swojego dowódcę
– Hptm. Hans Schwebbach zginął po tym,
jak w wieżyczkę obserwacyjną jego wozu
trafił pocisk (dowodzenie ponownie przejął
Oblt. Hans-Gert Meyer).
Brytyjczycy odparli kontratak, głównie
z pomocą artylerii, która później trzymała
przeciwnika na dystans. Niemcy zrewanżowali
się huraganowym ostrzałem ze wzgórz
Colli Laziali (w rzeczywistości były to gęsto
zalesione, strome stożki wygasłych wulkanów,
dominujące nad okolicą). Ich baterie
znajdowały się poza zasięgiem dział niszczycieli
i krążowników lekkich Task Force 81.
Clark dopominał się o monitor (okręty tej
klasy wspierały lądowanie na Sycylii i pod Salerno)
albo krążownik ciężki. W odpowiedzi
usłyszał, że żaden nie jest dostępny. Gwoli
prawdy, admiralicja nie spieszyła się z wysłaniem
okrętów tam, gdzie były one narażone
na ataki z użyciem kierowanych bomb szybujących.
Właśnie z tego powodu obecność
floty desantowej na redzie Anzio została
ograniczona do minimum.
Innym, wciąż obecnym zagrożeniem były
miny morskie. Rankiem 26 stycznia wiozący
posiłki z Neapolu LST-422, podpływając
do kotwicowiska, zdryfował poza oczyszczony
Amerykańska armata M1 Long Tom kal. 155 mm w pojedynku z niemiecką artylerią; rejon Nettuno.
Krzysztof Janowicz
„Zielone serca” nad Dyneburgiem
18
Powszechnie znane są skutki
uderzenia Luftwaffe na sowieckie
lotniska w pierwszym
dniu wojny z ZSRS, gdy
lotnictwu Armii Czerwonej
zadano ogromne straty. Setki
samolotów spłonęły wówczas
we własnych bazach,
w powietrze wyleciały składy
paliw i amunicji. Na skutek
nalotów niemieckiego lotnictwa
utracono łączność
ze sztabami, co uniemożliwiło
skoordynowane działanie.
Jednak od samego początku
sowieckie bombowce zostały
rzucone do ataków na niemieckie
kolumny i ważne
obiekty stojące na ich drodze.
Warto poznać jedną z wielu
historii takich operacji.
Piloci JG 54 „Grünherz” walczyli w Polsce, kampanii na zachodzie Europy, bitwie o Anglię oraz na Bałkanach,
ale ich osiągnięcia pozostawały w cieniu innych jednostek myśliwskich Luftwaffe. Dopiero
walki na froncie wschodnim spowodowały, że konta wielu pilotów zaczęły szybko rosnąć. Jednym
z nich był dowódca 1./JG 54, Hptm. Reinhard Seiler, który wrócił do służby po półrocznym leczeniu
ran odniesionych 5 sierpnia 1940 r. nad kanałem La Manche. W ciągu dwóch lat osiągnie setkę zwycięstw.
Na zdjęciu w kabinie swojego Bf 109F z „białą jedynką”. Godło pod kabiną nawiązuje do jego
służby podczas wojny domowej w Hiszpanii.
O
świcie 22 czerwca 1941 r. niemiecka
III Rzesza rozpoczęła operację „Barbarossa”,
czyli inwazję na Związek Sowiecki.
Do wsparcia tej gigantycznej operacji
Luftwaffe wystawiła blisko 3000 samolotów,
których podstawowym zadaniem w pierwszym
tygodniu działań było zniszczenie
na ziemi sowieckiego lotnictwa i jego lotnisk
oraz wsparcie wojsk lądowych. Luftwaffe zaatakowała
wyznaczone cele i na lotniskach
zniszczono setki samolotów i składy paliwa.
Ataki trwały przez cały dzień i do wieczora
WWS straciły co najmniej 890 samolotów
na ziemi i 222 w powietrzu. Uderzenie
Luftwaffe było porażające, w ciągu pierwszych
trzech dni walk WWS straciły łącznie
3922 samoloty!
Jednym z głównych kierunków natarcia
wojsk niemieckich było wyprowadzone z terenów
Prus Wschodnich uderzenie na Leningrad
poprzez Dyneburg, Ostrow i Psków.
Jacek Fiszer, Jerzy Gruszczyński
36
Czołg podstawowy M60
Czołg M60 wszedł do wyposażenia US Army w 1960 r. i od razu
trafił na dwa poważne spięcia międzynarodowe grożące wybuchem
III wojny światowej: kryzys berliński w 1961 r. i kryzys
kubański w 1962 r. Jednak jego debiut bojowy miał miejsce
dopiero w wojnie październikowej 1973 r. na Bliskim Wschodzie,
w którym izraelskie M60 zmierzyły się m.in. z dostarczonymi
bliskowschodnim sojusznikom ZSRR czołgami T-62, dla których
był to także debiut bojowy. W barwach amerykańskich M60
po raz pierwszy weszły do walki dopiero w styczniu 1991 r.,
w czasie operacji „Pustynna Burza”, kiedy to już tylko US Marine
Corps miał je w swoim wyposażeniu. W innych armiach zmodernizowane
M60 wykorzystuje się do dziś.
Kiedy ruszyło wdrożenie do eksploatacji
M60 w Siłach Zbrojnych Stanów Zjednoczonych
obowiązywała doktryna
atomowego pola walki. Zgodnie z jej założeniami
dywizje piechoty US Army były zorganizowane
według schematu Pentomic przewidującego
prowadzenie działań bojowych
sześcioma manewrowymi grupami bojowymi
w sile wzmocnionego batalionu każda.
Rola wojsk lądowych została sprowadzona
do zajmowania porażonego atakami atomowymi
terenu i w tym dziele czołgi miały odegrać
bardzo ważną rolę, jako że ich pancerz
najlepiej chronił przed promieniowaniem
przenikliwym. Na przykład, w czasie ćwiczeń
„Carte Blanche” prowadzonych w czerwcu
1955 r. w Niemczech przewidziano 355 symulowanych
uderzeń jądrowych, oceniając
potencjalną liczbę zabitych na 1,7 miliona
(głównie miejscowej ludności), rannych
zaś na 3,5 miliona.
W tej atmosferze, jako pierwsza w czołgi
M60 została wyposażona 3. Dywizja Pancerna
(DPanc) „Spearhead”, stacjonująca
2
(dowództwo dywizji) w Hanau pod Frankfurtem
nad Menem, w Republice Federalnej
Niemiec. Jeszcze w tym czasie dywizja
była zorganizowana w brygadowe grupy
bojowe Combat Command. I tak, Combat
Command „A” stacjonowała w Kirch-Göns
na północ od Frankfurtu nad Menem. W składzie
tej brygadowej grupy bojowej były
dwa bataliony czołgów, liczące po 54 czołgi
(trzy kompanie po 17 wozów oraz pluton
dowódcy z 3 czołgami) – 2 nd Medium Tank
Battalion 1 st Cavalry Regiment i 2 nd Medium
Tank Battalion 13 th Cavalry Regiment. Z kolei
Combat Command „B” stacjonowało w Gelnhausen,
ok. 10 km na wschód od Hanau.
Korpus Piechoty Morskiej Stanów Zjednoczonych został wyposażony w czołgi M60A1 RISE Passive
w pierwszej połowie lat 80. Do 1985 r. US Marine Corps otrzymał 716 wozów tego typu. Na zdjęciu
M60A1 RISE Passive z 1. Batalionu Czołgów USMC.
MONOGRAFIA LOTNICZA
Leszek A. Wieliczko
Lockheed Hudson
1
54
Samolot rozpoznawczo-bombowy Lockheed Hudson był wojskową
odmianą pasażerskiego Modelu 14 Super Electra. Był
pierwszym amerykańskim samolotem bojowym kupionym
w dużej liczbie dla brytyjskich Królewskich Sił Powietrznych;
pierwszym samolotem amerykańskiej produkcji, który podczas
drugiej wojny światowej zestrzelił nieprzyjacielski samolot
i pierwszym, który w barwach amerykańskiego lotnictwa zatopił
niemiecki okręt podwodny. Wśród lotników zyskał przydomek
„Old Boomerang”, gdyż dzięki mocnej konstrukcji często wracał
do bazy nawet po odniesieniu znacznych uszkodzeń w walce.
W Stanach Zjednoczonych Hudson zapoczątkował szybki rozwój
samolotów patrolowych morskich bazowania lądowego.
Wytwórnia Lockheed Aircraft Company
z Burbank w Kalifornii od 1929 r.
należała do holdingu Detroit Aircraft
Corporation. Na przełomie lat 20. i 30. powstały
w niej jednosilnikowe samoloty cywilne
Model 8 Sirius, Model 8D Altair i Model 9
Prototyp Super Electry (nr ser. 1401; rej. X17382) został oblatany przez Marshalla Headle’a 29 lipca
1937 r. Miał oznakowanie linii Northwest Airlines, ale nigdy w nich nie latał. Na początku 1938 r. został
przebudowany na wojskową wersję transportową C-14-H-1 (Model 114), która jednak nie wzbudziła
zainteresowania US Army Air Corps.
Orion oraz myśliwski YP-24 (XP-900). Spadek
produkcji wywołany wielkim kryzysem
ekonomicznym sprawił, że Detroit Aircraft
stanął na progu bankructwa. 21 czerwca
1932 r. akcje firmy Lockheed odkupiła grupa
inwestorów. W krótkim czasie menedżer Robert
E. Gross zreorganizował jej działalność.
Szefem nowego zespołu konstruktorskiego
został Hall L. Hibbard. Pod jego kierunkiem
zaprojektowano dwusilnikowy samolot pasażerski
Model 10 Electra w układzie wolnonośnego
dolnopłata o całkowicie metalowej
półskorupowej konstrukcji, z chowanym
podwoziem i klapami, co było wówczas
nowością. Oprócz dwóch pilotów zabierał
10 pasażerów. Charakterystyczne podwójne
usterzenie pionowe o eliptycznym obrysie,
które na wiele lat stało się znakiem rozpoznawczym
samolotów firmy Lockheed, zaprojektował
młody wówczas konstruktor
Clarence L. „Kelly” Johnson.
Prototyp Electry (rej. X233Y) został oblatany
23 lutego 1934 r. przez fabrycznego
pilota doświadczalnego Marshalla Headle’a.
11 sierpnia samolot dostał certyfikat typu
(Approved Type Certificate) nr 551. Model
10 odniósł spory sukces – do 1941 r.
wyprodukowano 149 egz., które skutecznie
rywalizowały na rynku z konkurencyjnym
Boeingiem 247 i nieco większym Douglasem
DC-2. Na jego bazie powstał mniejszy Model
12 Electra Junior dla sześciu pasażerów,
którego prototyp (rej. NX16052) oblatano
27 czerwca 1936 r. Samolot dostał certyfikat
typu (ATC 616) 14 października. Do 1942 r.
wyprodukowano 130 egz., w tym 16 w wersji
wojskowej Model 212 dla lotnictwa Holenderskich
Indii Wschodnich.
Jesienią 1935 r. zespół konstruktorów
Hibbarda rozpoczął prace przy projekcie
Sebastian Hassa
Hermes – posłaniec Albionu
HMS Hermes był pierwszym
lotniskowcem od podstaw
zaprojektowanym i zbudowanym
dla Royal Navy. Dzierżył
ten przywilej przez 15 lat,
aż do wodowania słynnego
HMS Ark Royal. W odróżnieniu
od poprzedników, którzy
powstali poprzez przebudowę
dostępnych statków
i okrętów, miał być idealnym
rozwiązaniem dla rodzącego
się lotnictwa floty. Niestety,
koncepcyjnie przestarzały
już w momencie przyjęcia
do służby, nie sprostał postawionym
przed nim zadaniom.
Aczkolwiek, pomimo swoich
niedoskonałości, w latach
międzywojennych stał się
symbolem brytyjskiej obecności
na wodach oblewających
Chiny.
Na początku XX wieku brytyjska Admiralicja
z uwagą śledziła gwałtowny
rozwój lotnictwa. Pionierami w tej
dziedzinie zostali co prawda Amerykanie,
Eugene Ely wystartował z krążownika
USS Birmingham 14 listopada 1910 r., jednak
Brytyjczycy podeszli do sprawy bardziej
kompleksowo. 10 stycznia 1912 r. z rampy
zainstalowanej na pokładzie predrednota
HMS Africa w powietrze wzbił się ppor.
Charles Samson w samolocie Short Improved
S.27. Równocześnie prowadzono próby
z użyciem wodnosamolotów. Było to o tyle
łatwiejsze, że start i lądowanie odbywały
się z powierzchni morza, a maszyny były
transportowane na okrętach. Sama operacja
opuszczenia wodnosamolotu za burtę
i jego podniesienia z wody nie przedstawiała
większej trudności i była realizowana za pomocą
dźwigu. Rozwiązanie to było na tyle
proste i efektywne, że w 1913 r. Brytyjczycy,
jako pierwsi, zaokrętowali dwa wodnosamoloty
na krążowniku pancernopokładowym
HMS Hermes (typu Highflyer, zwodowany
7 kwietnia 1898 r., wyporność 5650 ts, wymiary
113x16,5x6,6 m, uzbrojenie 11x152,4 mm,
8x76 mm, 3x47 mm, 2 wt 457 mm. Pokład
pancerny 38-76 mm, prędkość 20 w., zatopiony
przez niemiecki okręt podwodny U 27
31 października 1914 r.).
Doświadczenia zebrane z eksploatacji
Hermesa przekonały Admiralicję do zlecenia
zakupu i przebudowy sześciu parowców
64
HMS Ark Royal był jednym z sześciu statków zaadaptowanych do roli transportowców wodnosamolotów.
Ich sukcesy skłoniły Admiralicję do budowy dalszych okrętów lotniczych. W 1934 r. przemianowany
na HMS Pegasus przetrwał wojnę i został złomowany w 1946 r.
do roli transportowców wodnosamolotów.
W trakcie I wojny światowej Royal Navy zasiliły
kolejne przebudowane statki, a później
również okręty. Generalnie marynarka była
zadowolona ze swojego komponentu lotniczego,
jednak z upływem czasu coraz wyraźniejsze
stawały się wady zastosowanych
rozwiązań. Przejęte jednostki były małe, wolne,
liczba zabieranych samolotów niewielka,
a zaplecze do ich obsługi skromne. Co więcej,
w trakcie operacji opuszczania i podnoszenia
wodnosamolotu okręt-matka musiał pozostawać
w bezruchu, co utrudniało operowanie
w zespołach floty oraz czyniło taką jednostkę
bardziej narażoną na atak U-Bootów.
Nie można również zapominać o burzliwym
rozwoju samych aeroplanów. Coraz wyraźniejsza
stawała się przewaga osiągów maszyn
z podwoziem kołowym nad wodnosamolotami.
Rozwiązaniem było wyposażenie
okrętów w platformy, pozwalające zarówno
na start, jak i późniejsze lądowanie samolotów
z podwoziem kołowym, bez konieczności
zatrzymywania nosiciela. O ile kwestia
startu była już opanowana, o tyle nadal nie
dysponowano rozwiązaniem, umożliwiającym
bezpieczny powrót na rozchwiany pokład
jednostki pływającej. Jednak i tutaj miał
wkrótce nastąpić przełom.
Jędrzej Korbal
72
9
Zamknąć górny pułap. Serce systemu
Połączenie baterii dział o najlepszych możliwych parametrach
balistycznych, amunicji przeciwlotniczej z niezawodnymi zapalnikami
oraz precyzyjnie wykonanych urządzeń optycznych
nie gwarantowało skuteczności w prowadzeniu ognia do nowoczesnych
samolotów nieprzyjacielskich. Rozwój lotnictwa,
w tym coraz szybszych i zdolnych do lotów na dużych wysokościach,
maszyn bombowych nie był już futurystyczną wizją.
Myśląc o obronie przestrzeni powietrznej na średnich i dużych
wysokościach należało zadbać nie tylko o ścisłe uzbrojenie
artyleryjskie ale przede wszystkim o urządzenia wspomagające
prowadzenie ognia. Dotychczasowe „myśliwskie” strzelanie
do samolotów zdecydowanie odchodziło do lamusa.
Dynamiczny rozwój samolotów w okresie
międzywojennym wymuszał konieczność
dostosowywania wyposażenia
jednostek obrony przeciwlotniczej
do nowych realiów. Mimo zakończenia I wojny
światowej prace nad urządzeniami mającymi
wspierać działanie baterii przeciwlotniczych
trwały na całym świecie zarówno w Europie,
jak i w USA. Również w Polsce powstawały modelowe
egzemplarze tzw. aparatów centralnych
służące do korygowania ognia, jednak
nie uzyskiwały one aprobaty władz wojskowych.
Zdobyte jednak własne doświadczenia
oraz udział w licznych pokazach sprzętu zagranicznego,
np. Vickersa, pozwoliły na sprecyzowanie
pod koniec 1930 r. dokładnych
wymogów jakie powinien spełniać przyszły
aparat centralny WP. Na ogłoszony przez Departament
Uzbrojenia konkurs zgłoszono kilka
ofert opisujących różne urządzenia, przy
czym za najciekawszą i wartą dalszego zbadania
uznano połączoną, polsko-francuską
propozycję Polskich Zakładów Optycznych
(PZO) i Optique et Precision de Lavallois (OPL).
Równolegle prowadzone próby z aparatami
francuskimi firmy Schneider nie dawały tak
optymistycznych prognoz.
PZO-OPL
Zanim w Polsce pojawiły się nowoczesne
armaty przeciwlotnicze produkcji Zakładów
Starachowickich, o których mowa była już
Długotrwałe negocjacje ws. armat Schneider typ 4 oraz trudności z uruchomieniem własnej produkcji
sprawiły, że liczba dział przeciwlotniczych kalibru 75 mm w momencie wybuchu wojny była
niewielka. Dostępne aparaty centralne pokryły większość zapotrzebowania.
Michał A. Piegzik
Letnia kampania
1942 roku na Aleutach
2
W związku z planowaną
operacją ofensywną na Południowym
Pacyfiku w drugiej
połowie sierpnia, w nocy
z 7 na 8 lipca dowództwo
Połączonej Floty postanowiło
wycofać wszystkie cztery
lotniskowce z aleuckiego
teatru działań wojennych.
Po dokonaniu niewielkich
modernizacji w stoczniach
na macierzystych wyspach,
zreorganizowane Kidō Butai
miało udać się w kierunku
Truk, aby wspierać dalsze
działania wymierzone przeciwko
alianckim pozycjom
na Nowej Gwinei, Wyspach
Salomona, północnej części
Australii, jak również wysuniętym
bazom na Nowej
Kaledonii i Fidżi.
Bezpośrednim skutkiem tej decyzji było
pozostawienie na obszarze Aleutów jedynie
5. Floty, która w okolicy Kiska i Attu
dysponowała zaledwie kilkoma okrętami.
Z tego też powodu 10 lipca doszło do utworzenia
Jednostki Eskortowej pod komendą
kontradmirała Sentarō Ōmoriego, w skład
której wszedł krążownik lekki Abukuma oraz
6. Dywizjon Niszczycieli (Akatsuki, Inazuma,
Ikazuchi, Hibiki) i 21. Dywizjon Niszczycieli
(Wakaba, Hatsuharu, Hatsushimo). Dwa dni
później Połączona Flota wydała Rozkaz Operacyjny
Nr 181 Cztery, ustanawiając, że od 14 lipca
za obronę obszaru Aleutów będą odpowiedzialne
następujące związki taktyczne: Siły
Północne, 5. Flota, 1. Eskadra Torpedowa, część
Tōkō Kaigun Kōkūtai, część 3. Specjalnego
Oddziału Desantowego Marynarki „Maizuru”,
część jednostek budowlanych oraz pozostałe
siły patrolowe (lądowe lub nawodne). Wraz
z wejściem w życie tego rozkazu, do 21. Eskadry
Krążowników podległej bezpośrednio pod
5. Flotę przydzielono również tymczasowo
krążownik ciężki Nachi 1 .
Letnie wymiany ciosów
Pierwszym zadaniem, które otrzymała Jednostka
Eskortowa było osłanianie konwoju
podczas trasy powrotnej do Japonii. Początkowo
transportowiec Aruzenchin Maru
był eskortowany przez Abukumę i Inazumę,
lecz jedynie druga z jednostek towarzyszyła
mu aż do 15 lipca, kiedy to dotarł
on do Yokosuki. 12 lipca Kiska opuściła
także Chiyoda w towarzystwie Hatsuharu,
wchodząc do Morza Wewnętrznego tydzień
później 2 . Wieczorem 18 lipca do Kiska dotarł
także drugi konwój złożony z Kikuchi
Maru i Kagerō 3 . Ponieważ do tego czasu
18. Dywizjon Niszczycieli utracił de facto
trzy z czterech dostępnych okrętów, 20 lipca
na podstawie rozkazu Ministerstwa Marynarki
Wojennej Kagerō został przydzielony
do 15. Dywizjonu Niszczycieli 4 .
Kotwicowisko w Kiska. Od lewej: ścigacz okrętów podwodnych, krążownik lekki Tama, transportowiec
Kumagawa Maru i krążownik lekki Kiso. W górze wodnosamolot Typ 94, znany lepiej jako Kawanishi
E7K lub Alf, w kodzie alianckim. Na zdjęciu dobrze widoczne chmury unoszące się nad Kiska,
znacznie ograniczające widoczność. Jest to typowe zjawisko w lecie na tym obszarze.
86