Tylko Toruń nr 214
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
BEZPŁATNA GAZETA TORUŃSKA | NR 214 | 7 PAŹDZIERNIKA 2022 | ISSN 4008-3456 | NAKŁAD 50 000 EGZ.
Chłodne oczekiwanie
Interweniowaliśmy w sprawie wyłączonego ogrzewania
w jednej z kamienić zarządzanych przez ZGM.
Doktor od kompleksów
Doktor Przemysław Jaczun pokazuje jak medycyna
estetyczna może pomóc poprawić jakość życia
Bo kredki są
za drogie?
W teorii przedszkola powinny zapewnić maluchom wyprawkę
i dyrektorka Przedszkola nr 12 twierdzi, że tak właśnie jest.
- Jeśli my tego nie kupimy, to dzieci nie będą tego miały - odpowiadają rodzice
Tylko Toruń . 7 października 2022
2 DZIEŃ DOBRY •
TYLKOTORUN.PL
Prośba o dary dla Ukrainy
Nie dajmy się panice!
RADOSŁAW SIKORSKI
Poseł do Parlamentu Europejskiego
WOJCIECH KLABUN
Przewodniczący Klubu Radnych PiS w RMT
Z Ukrainy docierają dobre wieści. Wojska
ukraińskie odbijają tysiące kilometrów
kwadratowych terenów okupowanych
przez najeźdźców i posuwają się na wschód.
Ogłoszona przez Władimira Putina mobilizacja
wywołała popłoch wśród Rosjan –
z kraju uciekło już kilkaset tysięcy ludzi. Ci,
którzy trafiają do rosyjskiej armii, skarżą się
na brak podstawowego wyposażenia. Słyszymy,
że na front posyła się ludzi bez żadnego
przeszkolenia. Ogłoszona na Kremlu
„akcesja” terytoriów ukraińskich do Rosji
i powoływanie się na sfałszowane referenda
to przejaw desperacji, nie siły Władimira
Putina.
Ale chociaż sukcesy ukraińskich żołnierzy
cieszą, nie oznaczają niestety, że wojna
zbliża się ku końcowi. Nie niwelują też
zniszczeń już dokonanych przez agresora.
Koszty powojennej odbudowy Ukrainy już
są liczone w setkach miliardów euro. Gospodarka
pogrąża się w recesji, wielu ludzi
już straciło dom, pracę i środki do życia.
Niektórym pomagają rodziny w Polsce lub
innych krajach zachodnich, inni zostali
sami. Walki trwają już wiele miesięcy, ale
to znaczy, że pomoc jest tym bardziej potrzebna.
Wspólnie z żoną sfinansowaliśmy zakup
samochodu typu pick-up dla ukraińskich
żołnierzy, a przyjaciół namówiliśmy do kupienia
drugiej maszyny. Kolejne dorzucili
inni darczyńcy. Już wkrótce, po przeglądzie
i przystosowaniu do warunków bojowych,
chcemy przekazać je adresatom. A skoro
auta i tak ruszają do Ukrainy, niech nie jadą
puste – możemy wspólnie wypełnić je darami
dla walczących. Potrzebne są m.in. buty
wojskowe, latarki „czołówki”, latarki dużej
mocy, generatory prądu, maty samopompujące,
śpiwory, jedzenie z długim terminem
przydatności.
Wszystkie dary można przekazać do
jednego z moich biur w regionie, m.in.
w Bydgoszczy, Toruniu, Grudziądzu i Nakle.
Adresy oraz kontakty do moich współpracowników
znajdą Państwo na stronie:
radeksikorski.eu/kontakt/.
Z serca dziękuję.
W ostatnich dniach opinię publiczną
obiegła wiadomość, że do Torunia dotarły
tabletki z jodkiem potasu, wydane zgodnie
z decyzją Ministra Spraw Wewnętrznych
i Administracji. Podkreślać należy, że jest to
działanie prewencyjne, a ŻADNYCH ZA-
GROŻEŃ związanych z ryzykiem wystąpienia
szkodliwego promieniowania NIE MA!
Rosyjska propaganda do perfekcji opanowała
straszenie zachodniego świata arsenałem
nuklearnym. W doniesieniach
o groźbach użycia taktycznej broni jądrowej
ważne są niuanse - broń ta jest używana do
punktowego rażenia obiektów militarnych,
zgrupowań wojsk lub punktów logistycznych.
Nie powoduje szerokiego skażenia
i to odróżnia ją od broni strategicznej - która
zawsze od razu przychodzi nam na myśl.
Przeciw użyciu broni jądrowej przemawia
kilka argumentów - które warto rozważyć.
1. Emerytowani amerykańscy wojskowi
w zawoalowany sposób informują, iż naciśnięcie
atomowego guzika spowoduje kontruderzenie
i zniszczenie Floty Czarnomorskiej
i sił okupanta.
2. Zostanie zaburzony geopolityczny ład,
w związku z czym od Putina odetną się nawet
Chiny czy Indie.
3. Uderzenie skłoniłoby do nałożenia
kolejnych sankcji i zmobilizowało do jeszcze
większej pomocy Ukrainie.
4. Ryzyko kompromitacji - w ostatnim
czasie widać jak na dłoni, jak nieumiejętnie
dowodzone, zdemoralizowane i niedozbrojone
jest rosyjskie wojsko. Podobny stan
może prezentować arsenał jądrowy - a trudne
do oszacowania byłyby konsekwencje
polityczne sytuacji, w której rozkaz użycia
broni jądrowej zostaje niewykonany lub gdy
broń zawodzi.
Rosyjski atak jądrowy jest w przypadku
skrajnego zbiegu wielu czynników możliwy,
ale ryzyko jest minimalne. Jeszcze mniejsza
jest możliwość atomowego zagrożenia
dla Polski - a to na sianiu jądrowej paniki
na Zachodzie władcy Kremla zależy najbardziej.
Kolejny instytut…
Ograniczenie kadencji
PAWEŁ SZRAMKA
Poseł na Sejm RP
MARCIN SKONIECZKA
Wójt gminy Płużnica | Ekonomista
Wydaje się, iż według rządzących, jesteśmy
państwem, w którym już niczego nie
brakuje. Dlaczego można odnieść takie
wrażenie? Otóż na ostatnich posiedzeniach
sejmu zajmowaliśmy się między innymi
rządowym projektem ustawy o Instytucie
Rozwoju Języka Polskiego im. świętego
Maksymiliana Marii Kolbego.
Chyba ktoś tam siedzi i wymyśla, co by
tu jeszcze zrobić, aby nie zajmować się najważniejszymi
sprawami?
Bardzo wysoka inflacja, rekordowe ceny
węgla, paliwa i prądu, a do tego drożyzna
w sklepach. Tymczasem, zamiast zająć się
tymi kwestiami, rządzący mówią: „powołajmy
kolejny instytut”. Czym on ma się zająć?
Możemy przeczytać w uzasadnieniu, iż
„celem działalności Instytutu będzie wspieranie
rozwoju języka polskiego za granicą”.
Swoją opinię wyraziłem z mównicy sejmowej,
którą wklejam poniżej.
„Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Nie widzę
najmniejszego argumentu za poparciem
tego projektu.
Uważacie, że instytut będzie popularyzował
język polski wśród Polaków za granicą
i obcokrajowców. Otóż, moi drodzy, wśród
Polaków za granicą nie trzeba będzie popularyzować
języka polskiego, jeśli będą szanować
naszą ojczyznę. Jeśli nasza ojczyzna
będzie się rozwijać, warto będzie tu wrócić
tym Polakom bądź chociażby odwiedzać
naszą ojczyznę. Wśród obcokrajowców nie
będzie zainteresowania językiem polskim,
dlatego że jest ładny. Będzie zainteresowanie,
jeśli Polska będzie się rozwijać, jeśli nasza
gospodarka będzie stać na wysokim poziomie
i warto będzie w Polsce inwestować.
Zadbajcie o to, a wtedy takie instytuty
nie będą w ogóle potrzebne. Pomysł jest
niepoważny. Nie jesteśmy na pewno w takiej
sytuacji, żeby móc sobie wymyślać, na
co by przeznaczyć kolejne pieniądze. Dziękuję
bardzo.”
Jest to zatem kolejna instytucja do tworzenia
przyjemnych stanowisk dla swoich.
Politycy Zjednoczonej Prawicy mają
niezwykłą zdolność do wdrażania rozwiązań,
które generują kolejne problemy. Taki
sposób postępowania wynika z tego, że bardzo
często kierują się oni krótką perspektywą,
ignorując długofalowe skutki wprowadzanych
zmian. Przykładem tego było
wydłużenie w 2018 r. kadencji samorządu.
Przypomnę, że rządzący chcieli ograniczyć
możliwość startowania w wyborach
wójtom, burmistrzom i prezydentom, którzy
piastowali te urzędy co najmniej dwa
razy z rzędu. Po ostrych protestach wprowadzono
to ograniczenie, ale bez wliczania
okresów sprzed wejścia w życie ustawy.
Takich limitów nie zastosowano natomiast
w ogóle w stosunku do starostów, marszałków,
wojewodów, posłów i senatorów.
Dla złagodzenia niezadowolenia włodarzy
gmin wydłużono czas trwania ich
kadencji z czterech do pięciu lat. Spowodowało
to jednak nałożenie się terminów
wyborów samorządowych i parlamentarnych
w 2023 r.
Niedawno przewodniczący PKW zauważył,
że przez to „pojawi się dużo zagrożeń
związanych z finansowaniem i przebiegiem
kampanii”. Politycy Zjednoczonej Prawicy
tak się tym przejęli, że przesunęli wybory
samorządowe na kwiecień 2024 r. Co ciekawe,
nie przeszkadza im pokrywanie się
nowego terminu głosowania z wyborami
do Parlamentu Europejskiego.
Zamiast tych nieudolnych kombinacji
wystarczyło skrócić obecną kadencję parlamentu,
tak aby pomiędzy kolejnymi wyborami
było co najmniej pół roku przerwy.
Ponadto posłowie i senatorowie PiS-u powinni
dać dobry przykład i ograniczyć liczbę
swoich kadencji. Najlepiej do dwóch i to
licząc wstecz. Wówczas prezes Kaczyński,
który jest posłem nieprzerwanie od dwudziestu
pięciu lat, mógłby w końcu zobaczyć,
jak wygląda prawdziwe życie poza
Sejmem.
stopka redakcyjna
Redakcja „ Tylko Toruń”
Złotoria, ul. 8 marca 28
redakcja@tylkotorun.pl
Wydawca
Fundacja MEDIUM
Prezes Fundacji
Radosław Rzeszotek
Redaktor naczelny
Radosław Rzeszotek
Zastępczyni redaktora naczelnego
Kinga Baranowska (tel. 796 302 471)
REDAKCJA
Monika Bancerz
Łukasz Buczkowski
Piotr Gajdowski
Arkadiusz Włodarski
Zdjęcia
Łukasz Piecyk
Korekta
Piotr Gajdowski
REKLAMA
Kinga Baranowska
(GSM 796 302 471).
Justyna Tobolska
(GSM 724 861 093),
reklama@tylkotorun.pl
Skład
Studio Tylko Toruń
Druk
Drukarnia Polska Press Bydgoszcz
ISSN 4008-3456
Redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń.
Treści przedstawiane przez felietonistów są
wyłącznie ich poglądami a nie oficjalnym
stanowiskiem redakcji
***
Na podstawie art.25 ust. 1 pkt 1b ustawy z dnia 4 lutego
1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
Fundacja MEDIUM zastrzega, że dalsze rozpowszechnianie
materiałów opublikowanych w “Tylko Toruń”
jest zabronione bez zgody wydawcy.
REKLAMA: strona 5
Tylko Toruń . 7 października 2022
Zainwestuj na
pewnym gruncie!
• W pełni uzbrojone tereny
przy autostradzie A1
• Atrakcyjna cena – 40 zł/m 2
• Elastyczny podział działek
inwestuj@pluznica.pl | 730 729 417 | www.inwestuj.pluznica.pl
4
MIASTO
• TYLKOTORUN.PL
Gdy biletu nie kupisz
Jak często sprawdzane są biletomaty w autobusach? MZK twierdzi, że kontrole odbywają się codziennie, a nawet częściej.
Tymczasem pasażerowie skarżą się, że maszyny nie zawsze działają
Niedawno na łamach „Tylko Toruń”
poruszyliśmy temat awarii
biletomatów w autobusach toruńskiego
MZK. Po naszym artykule
rozgorzała dyskusja, a nasi Czytelnicy
wskazywali, że niedziałające
biletomaty są rzeczywistym
problemem. Zapytaliśmy więc
w MZK, czy w związku z uwagami
dojdzie do zmian.
Temat poruszyliśmy przed miesiącem.
Chodzi o sytuacje, kiedy
pasażer chcąc kupić bilet w autobusie,
natrafia na niedziałający biletomat.
W takich przypadkach bezlitosny
okazuje się przepis mówiący,
że „brak możliwości zakupu biletu
w pojeździe nie zwalnia pasażera
od obowiązku jego posiadania”.
Pasażer musi więc poinformować
kierowcę, że biletomat nie działa
i wysiąść lub kupić bilet w aplikacji
mobilnej. To z kolei prowadzi
do absurdu - pasażer chcąc mieć
pewność, że będzie mógł uczciwie
zapłacić za przejazd, i tak musi
mieć ze sobą bilet papierowy lub
aplikację. Nie potrzebuje więc biletomatu.
Nasi Czytelnicy w komentarzach
pod naszym tekstem na Facebooku
chętnie dzielili się swoimi
historiami związanymi z biletomatami
w pojazdach MZK.
- Wrzuciłam 3,40 zł do biletomatu,
zamiast biletu „wyskoczył”
z maszyny mały ścinek papieru,
zgłosiłam to kierowcy, była kamera,
REKLAMA
byli świadkowie, ale według kierowcy
miałam wysiąść na kolejnym
przystanku i zgłosić fakt w formie
reklamacji do MZK. Bardzo przyjazne
podejście do pasażera! - nie
kryła nasza Czytelniczka.
- Ja wrzuciłam 8 zł do maszyny
i się wyłączyła, zgłosiłam to kierowcy,
który odpowiedział mi, że sam
zgłaszał ten problem przed wyjazdem.
Ani biletów, ani kasy - czytamy
z kolei w innym komentarzu.
Łukasz Buczkowski | fot. Łukasz Piecyk
W przypadku awarii biletomatu w autobusie należy to zgłosić kierowcy i wysiąść na najbliższym
przystanku.
Nasi Czytelnicy zwracali też
uwagę na fakt, że kiosków, w których
można kupić papierowe bilety,
jest coraz mniej, a w okolicach
niektórych osiedli nie ma ich wcale.
Pojawiły się także głosy, że biletomaty
byłyby przydatne, gdyby pojawiły
się na przystankach.
- To MZK powinno zapewnić
możliwość zakupu biletu - brzmią
komentarze.
Czy jest szansa na poprawę?
Zadaliśmy MZK kolejne pytania
w tej sprawie: Jak często biletomaty
w autobusach są sprawdzane
i co dzieje się w przypadku, kiedy
taka kontrola wykryje, że biletomat
nie działa oraz czy planowane jest
zwiększenie częstotliwości kontroli
biletomatów i czy w związku z głosami
ze strony pasażerów planowane
są zmiany w regulaminie tak, by
nie karać ich za brak biletu w przypadku
niedziałania biletomatu?
Po odpowiedź na ostatnie pytanie
MZK odsyła nas do Urzędu
Miasta, tłumacząc, że ta kwestia nie
leży w kompetencjach MZK, tylko
organizatora publicznego transportu
zbiorowego. A co z pozostałymi
pytaniami?
- Na biletomaty w nowszych autobusach
(jest takich 80) jest podgląd
on-line, więc są pod kontrolą
na bieżąco. Jeśli w systemie wystąpi
usterka, natychmiast do danego
wozu jest wysyłane pogotowie
techniczne. W starszych autobusach
biletomaty są sprawdzane każdorazowo
po zjeździe do zajezdni,
by w następny kurs ruszały tylko
sprawne. Kontrola odbywa się więc
codziennie, a nawet częściej, po powrocie
do bazy. Jeśli kierowca zgłosi
awarię dyspozytorowi, ten wysyła
mechanika. Jeśli można, awaria jest
usuwana na miejscu, a jeśli to poważniejszy
problem, to w zajezdni.
Kontrole odbywają się więc często,
a w przypadku podglądu on-line -
jak pisałam - praktycznie przez cały
czas. Niestety biletomat, jak każde
urządzenie, może ulec awarii.
W takim przypadku należy zgłosić
to kierowcy, by usterka została
jak najszybciej usunięta - wyjaśnia
Sylwia Derengowska, rzeczniczka
MZK w Toruniu.
Kontrole więc są i to nawet często.
A awarie są szybko naprawiane.
Skąd więc biorą się te wszystkie historie
pasażerów? Do tematu wrócimy.
Tylko Toruń . 7 października 2022
TYLKOTORUN.PL
Doktor od kompleksów
O swojej misji mówi krótko – chcę pomagać. Pacjent to dla niego przede wszystkim
człowiek z historią. Nie zmienia twarzy, a jedynie koryguje niedoskonałości, co pozwala im
patrzeć w lustro z większą radością. Doktor Przemysław Jaczun medycynę estetyczną
traktuje jako szansę dla osób, które często całe życie mierzą się z kompleksami – a przecież
mogą to zmienić
Kinga Baranowska | fot. archiwum prywatne
Badania nie pozostawiają złudzeń.
Już co druga 15-latka i co
trzeci 15-latek w naszym kraju nie
akceptuje swojego wyglądu. Szpecące
znamię, odstające uszy, zbyt
duży nos – to codzienna zmora
wielu osób. Problem nie dotyczy
tylko osób młodych. Z zakompleksionych
nastolatków wyrastają
niepewni siebie dorośli.
W reakcji na swoje problemy często
słyszą – nie przesadzaj. Inni
mają gorzej. Tylko czy to jest powód,
aby nie szukać pomocy?
- Te zabiegi naprawdę pomagają
ludziom – przekonuje Przemysław
Jaczun, lekarz medycyny estetycznej,
chirurg. – Już w trakcie jednej
wizyty jesteśmy w stanie zniwelować
problem, z którym pacjentka
zmagała się często przez długie lata.
Nigdy nie zmieniam człowieka –
usuwam tylko to, co nie pozwala
mu patrzeć z uśmiechem w lustro.
Medycyna estetyczna nie ma
rzekomo najlepszych opinii. Każdy
z nas kojarzy zdjęcia gwiazd ze sparaliżowanym
od botoksu czołem,
zniekształconymi ustami czy zbyt
dużym biustem – czy to jeszcze nasz
ulubiony aktor, czy jego ruchoma
podobizna niczym z muzeum figur
woskowych Madame Tussauds?
Do tego zabiegi są przecież drogie,
nieosiągalne cenowo dla zwykłego
śmiertelnika, a odstające uszy czy
pierwsze oznaki starzenia można
przecież ukryć. Rozpuścić włosy,
schylić głowę, nałożyć makijaż –
schować się, lustra omijać.
- Metamorfozy, które widzę
w swoim gabinecie, daleko wykraczają
poza zwykłą zmianę na twarzy
– mówi doktor Jaczun. – Pacjentki
nabierają pewności siebie. Coś, co
spędzało im sen z powiek, cza¬sem
nawet pół życia, nagle znika.
Zmiany potrafią być naprawdę
spektakularne. Przy pierwszym
spotkaniu lekarza odwiedza zakompleksiona
kobieta. Po kilku
spotkaniach w gabinecie pojawia
się pewna siebie, przebojowa osoba.
Skąd taka zmiana?
- Rozmowa jest kluczem dobrze
wykonanego zabiegu – stwierdza
doktor Jaczun. – Często to najdłuższa
część wizyty, potrafi trwać kilkadziesiąt
minut. Muszę zrozumieć,
na jakim efekcie zależy pacjentowi.
Ludzie są coraz bardziej świadomi,
często pojawiają się z gotowym planem
zabiegów, które chcieliby mieć
wykonane. Moją rolą jest takie ich
dobranie, aby to efekt odpowiadał
potrzebom pacjenta.
A te są najróżniejsze.
Lekarz w swoim
gabinecie przyjmuje
często całe pokolenia
kobiet – najpierw
po poradę przychodzi
mama, potem
przyprowadza swoją
córkę, a na końcu,
zachwycona efektami
u córki i wnuczki,
zgłasza się nestorka
rodu. Coraz częściej pacjentami
są także mężczyźni. Bardzo często
motywacją do pierwszej wizyty jest
zmiana u partnerki. Uśmiechnięta,
pewniejsza siebie kobieta jest najlepszą
reklamą usług lekarza. A do
kliniki pacjentki trafiają z najróżniejszych
powodów.
- Do doktora Jaczuna trafiłam
przez internet – mówi Ania, od
roku pacjentka Gabinetu „Dr Jaczun”.
– Przekonały mnie świetne
opinie i z perspektywy czasu wiem,
że bardzo dobrze wybrałam, nie żałuję
swojej decyzji. Chciałam dokonać
korekty nosa, nie byłam pewna
tego, jaka metoda będzie dla mnie
najlepsza. Wtedy jeszcze nie wykonałam
zabiegu, pan doktor polecił
mi skorzystanie z zabiegu w innej
klinice, ponieważ zaproponowanych
zabiegów nie miał w ofercie.
Bardzo zależało mi także na korekcie
wypełnienia kwasem hialuronowym
– ku mojego zdziwieniu
odmówił, aby nie zaszkodzić.
To bardzo ważny aspekt wyróżniający
podejście doktora Jaczun
do pacjentów. Modne obecnie zabiegi
przyciągają nie tylko osoby,
które zmagają się z dużymi kompleksami,
ale także takie, które chcą
coś w swoim wyglądzie zmienić.
Nie ma w tym nic złego do momentu,
kiedy efekt spowoduje, że
wyglądamy naturalnie pięknie.
- Tu nie chodzi tylko o to, że
moje pacjentki są wizytówką mojej
pracy, chociaż oczywiście jest
Tylko Toruń . 7 października 2022
to prawda – przyznaje Przemysław
Jaczun. – Pierwsza zasada każdego
lekarza to „nie szkodzić”. Oczywiście,
że mógłbym wykonać kolejny,
niepotrzebny zabieg i prawdopodobnie
liczyć na to, że wróci na
dalsze zabiegi. Nie taka jest jednak
moja filozofia. Moim zadaniem
jest sprawić, aby pacjentka patrząc
w lustro, nadal widziała siebie. Bardziej
wypoczętą, uśmiechniętą.
To bardzo częsty zarzut wobec
medycyny estetycznej, który sprawia,
że część osób rezygnuje z pomocy.
Coraz większe grono niewykwalifikowanych
osób, najczęściej
bez wykształcenia medycznego,
a jedynie po kilkudniowych kursach,
reklamuje swoje zabiegi i wykonuje
je u każdej chętnej pacjentki.
Późniejszy efekt karykaturalnie powiększonych
ust jest najmniejszym
z problemów, które mogą mieć
miejsce po skorzystaniu z oferty
takich salonów. Bardzo często pojawiają
się powikłania, którym nie
potrafią sprostać. Pacjentka zostaje
bez pieniędzy, z krzywdą i ostatecznie
i tak pojawia się w gabinecie lekarza.
Dobrze, jeśli efektem będzie
pusty portfel, ale niektórych powikłań
nie da się cofnąć.
- Bardzo spodobało mi się podejście
pana doktora – wyznaje
pani Ania. – Wcześniej miałam
kontakt z innymi gabinetami, robili
to, co chciałam, ale efekt niekoniecznie
odpowiadał moim
oczekiwaniom. Tutaj poczułam
się bezpieczna i zaopiekowana.
Wprost usłyszałam – nie chcę Pani
zaszkodzić, ale pomóc. Na tamten
moment nasze drogi się rozeszły,
jednak nie był to koniec pomocy ze
strony doktora. Dzwonił do mnie,
aby doradzić mi, jak najlepiej mogę
poradzić sobie ze swoim problemem
u najlepszej, w jego opinii, lekarki.
Jako pacjentka wróciłam do
niego nieco później, ze zmianą już
bardziej kosmetyczną. Przeszkadzała
mi lwia zmarszczka. Efekt był
bardzo naturalny, wyglądałam jak
po długim urlopie. Od tego czasu
jestem regularną klientką.
Czy zabiegi medycyny estetycznej
uzależniają? I tak, i nie.
Dysmorfofobia to zaburzenie postrzegania
własnego wyglądu, które
zdarza się u części Pacjentów. Może
ono skutkować uzależnieniem od
korzystania z zabiegów. Właśnie
dlatego tak ważny jest dobry wybór
gabinetu – odpowiednio wyszkolony
lekarz powinien rozpoznać
problem, a pacjentkę skierować do
specjalisty.
- Mój problem ciągnął się od
dzieciństwa, byłam wręcz stygmatyzowana
z powodu zbyt dużego
nosa – opowiada inna pacjentka,
Justyna. – Dzieci potrafią być bez-
•
ZDROWIE
‘‘– Każdy z nas ma prawo czuć się ze sobą
dobrze i jeśli są sposoby na to, abym pomógł takiemu
pacjentowi, to warto z nich skorzystać. Jedna wizyta
naprawdę potrafi zmienić resztę życia.
5
litosne i odcisnęło to na mnie swoje
piętno. Kiedy dojrzałam, opatrzyłam
się ze swoją buzią i były ważniejsze
sprawy niż zastanawianie
się nad tym, jak wyglądałaby moja
twarz, gdyby była idealna. Doktor
był pierwszą osobą, która powiedziała,
że wymodelowanie mojego
nosa kwasem tak, aby był większy,
optycznie poprawi proporcje i cała
twarz paradoksalnie będzie wyglądać
lepiej. Nie byłam przekonana
do tego rozwiązania, ale efekt był
niesamowity. Od tego czasu uwielbiam
swój nos.
- Nie ma czegoś takiego jak zbyt
błahy powód, by skorzystać z zabiegu
– przekonuje Przemysław Jaczun.
– Każdy z nas ma prawo czuć
się ze sobą dobrze i jeśli są sposoby
na to, abym pomógł takiemu pacjentowi,
to warto z nich skorzystać.
Jedna wizyta naprawdę potrafi
zmienić resztę życia.
A co z cenami takich zabiegów?
Zaporowe stawki, które sprawiały,
że z oferty mogły skorzystać tylko
wyjątkowo zamożne osoby, dawno
się zmieniły. Oczywiście są zabiegi,
które wymagają większych nakładów
finansowych, ale bardzo często
cena tych najpopularniejszych
jest niewiele większa od wydatków,
które ponosimy,
kupując kremy, które
według reklamy
mają cofnąć czas co
najmniej o 10 lat.
Główna różnica polega
na tym, że zabiegi
rzeczywiście
dają dobre efekty.
- Nie jestem
osobą, która wpada
w samouwielbienie
– mówi pani
Justyna. – Muszę
jednak przyznać, że teraz po prostu
lubię na siebie patrzeć. W gabinecie
czuję się bezpiecznie – te wszystkie
igły, sprzęty – może to wyglądać
przerażająco, ale podejście doktora
sprawia, że nie obawiam się żadnego
zabiegu. Korzystam z jego podpowiedzi
i za każdym razem efekt
sprawia, że wyglądam po prostu
lepiej. Wiem też, że jeśli wymyślę
coś, co mogłoby mi zaszkodzić, to
odmówi mi on zabiegu.
- Dla mnie największą nagrodą
jest, kiedy pacjentka przychodzi
i mówi – ja już więcej nie potrzebuję
– przyznaje doktor Jaczun.
– Czy tracę w ten sposób Pacjenta?
Nigdy tak na to nie patrzyłem.
Wypuszczam z gabinetu szczęśliwszą,
pewniejszą siebie kobietę. To
zawsze było moją motywacją, po to
się kształcę i wprowadzam coraz to
nowe zabiegi. Oczywiście, że mógłbym
przekonać ją do tego, by korzystała
z kolejnych ofert, ale nie to
jest moim celem. Jeśli mogę pomóc
jednym mililitrem kwasu hialuronowego
– nie będę namawiać na
kolejne. Moja rola kończy się tam,
gdzie uzyskamy satysfakcjonujący
efekt. Wtedy chcę widywać Pacjenta
tylko przy okazji przypadkowych
spotkań – nadal tak uśmiechniętą,
jak po wyjściu z gabinetu.
Gabinet doktora Przemysława
Jaczuna znajduje się przy ul. Lotników
4/1 w Toruniu. Efekty zabiegów
można oglądać na jego stronie
na Facebooku.
6 TEMAT NUMERU
• TYLKOTORUN.PL
Bo kredki są za drogie?
Rodzice jedno, dyrekcja drugie - w Przedszkolu Miejskim nr 12 pojawił się spór o wyprawkę. W teorii przedszkola powinny ją zapewnić i dyrektorka
placówki twierdzi, że tak właśnie jest. - Jeśli my tego nie kupimy, to dzieci nie będą tego miały - odpowiadają rodzice
Łukasz Buczkowski | fot. Łukasz Piecyk
Przedszkole Miejskie nr 12 mieści się przy ul. Złotej.
Pomiędzy rodzicami dzieci
z Przedszkola Miejskiego nr 12
w Toruniu a dyrekcją placówki
raz po raz dochodzi do ostrych
spięć. Zarzuty rodziców brzmią
poważnie – zwłaszcza że poparte
są przepisami Ministerstwa
Edukacji i Nauki. Tymczasem
dyrektorka placówki twierdzi, że
rodzice stosują wobec niej hejt.
Wydział Edukacji Urzędu Miasta
z jednej strony potwierdza argumenty
rodziców, ale odpowiada,
jakby... cytował dyrektorkę. Trwający
od wielu miesięcy konflikt
eksplodował we wrześniu, gdy
rodzicom została przedstawiona
lista koniecznych zakupów dla
maluchów. Znalazły się na niej
kredki, wycinanki, papier, plastelina...
Bo rzekomo przedszkola na
takie drogie przybory nie stać.
Z początkiem września rozpoczął
się kolejny rok szkolny. Dla
rodziców z reguły wiąże się to ze
sporymi wydatkami. Kupić trzeba
książki, zeszyty, długopisy czy
inne przybory. Przez szkolną „wyprawkę”
niekiedy trzeba sięgnąć
głęboko do kieszeni. Do szkół wrócili
jednak nie tylko uczniowie, ale
i przedszkolaki. W ich przypadku
sprawa wygląda już zupełnie inaczej.
Do naszej redakcji zwrócili się
rodzice dzieci uczęszczających do
Przedszkola Miejskiego nr 12 im.
Władysława Szafera. Twierdzą oni,
że placówka wymaga od nich zakupu
wyprawki.
- Dostajemy listę wyprawek,
wszystko, co trzeba kupić. Są tam
kredki, kleje, bloki, ręczniki papierowe,
chusteczki. Jeśli my tego
nie kupimy, to dzieci nie będą tego
miały. Dyrekcja mówi, że placówka
nie ma pieniędzy i dlatego musimy
kupować my - mówi naszej redakcji
jedna z mam.
Tymczasem jeszcze
na początku
września Ministerstwo
Edukacji i Nauki
przypomniało, że wymuszanie
na rodzicach
przedszkolaków
dodatkowych opłat
jest niezgodne z prawem.
- Dyrektor przedszkola
nie ma upoważnienia
prawnego,
faktycznego do
ustanawiania jakichkolwiek
obowiązkowych opłat dla
potrzeb realizacji zadań oświatowo-wychowawczych.
Gwarantuje
to Konstytucja RP i Prawo oświatowe
- poinformowało MEiN.
Nie ma więc podstaw, by rodziców
dzieci uczęszczających do
przedszkoli obciążać dodatkowymi
opłatami.
- Wymaganie od rodziców, by
zaopatrzyli dziecko w kapcie i chusteczki
higieniczne, jest uzasadnione,
natomiast oczekiwanie, że
dostarczą także np. nożyczki, kredki,
plastelinę itd. nie znajduje podstawy
prawnej. Zatem pobieranie
dodatkowych opłat na zakup tzw.
„wyprawki” lub żądanie zakupu
„wyprawki” jest niezgodne z prawem
- podkreśla ministerstwo.
Rodzice dzieci uczęszczających
do Przedszkola Miejskiego nr 12
utrzymują, że właśnie takie oczekiwania
stawia przed nimi dyrekcja.
‘‘Nie ma obowiązku, ale jeśli my, rodzice,
wyprawki nie przyniesiemy, to przedszkole jej nie
zapewni i nasze dzieci nie będą jej miały. Powiedziano
nam, że przedszkola na to nie stać. W praktyce nie
mamy wyboru.
Skontaktowaliśmy się więc z dyrektorką
placówki, Anetą Ciepłą.
W rozmowie z nami zaprzeczyła,
że przedszkole w jakikolwiek sposób
wymusza na rodzicach dzieci
dodatkowe opłaty. Podkreśliła przy
tym, że jeżeli rodzice decydują się
na zakup materiałów, to jest to wyłącznie
ich decyzja.
- Nie ma żadnego przymusu,
postępujemy zgodnie z wytycznymi
ministerstwa. Nigdy nie wymagaliśmy
od rodziców żadnych dodatkowych
opłat. Jeżeli ktoś wspomaga
statutową działalność przedszkola,
to jest to dobrowolna opłata, ustalona
wewnętrznie w danej grupie,
poza dyrektorem. Przedszkole jest
zobowiązane do tego, by zapewniać
wszelkie materiały i dokładnie to
robi. Nie zbieramy od rodziców ani
na książki, ani na pomoce dydaktyczne,
ani na inne materiały. Nie
ma wymogu, by rodzice cokolwiek
dokładali, a jeśli dokładają, to wiedzą,
że to dobrowolne i robią to dla
swoich dzieci - twierdzi Aneta Ciepła,
dyrektorka Przedszkola Miejskiego
nr 12 w Toruniu.
Co więcej, zdaniem dyrekcji ze
strony rodziców nie były zgłaszane
żadne uwagi. Mieli oni natomiast
sami wychodzić z inicjatywą i wyrażać
chęć wsparcia przedszkola.
- Nigdy nie otrzymałam podobnych
sygnałów ze strony rodziców
dotyczących uiszczania jakichkolwiek
opłat. Nie zbieramy pieniędzy
ani datków, nie wymagamy, by rodzice
np. przynosili kredki. Często
natomiast sami pytają, jak mogą
pomóc lub czy mogą wesprzeć jakieś
dodatkowe przedsięwzięcia -
dodaje Aneta Ciepła.
- To bzdury - komentują rodzice
przedszkolaków. - Nie ma obowiązku,
ale jeśli my, rodzice, wyprawki
nie przyniesiemy, to przedszkole jej
nie zapewni i nasze dzieci nie będą
jej miały. Powiedziano nam, że
przedszkola na to nie stać. W praktyce
nie mamy wyboru.
Na dowód pokazują nam otrzymaną
w przedszkolu kartkę, na
której pod napisem „wyprawka”
widnieje cała lista rzeczy, w które
musieli zaopatrzyć
swoje dzieci. Znajdziemy
tam m.in.
papier ksero, bloki
techniczne, klej,
kredki, plastelinę
czy wycinanki. Informację
o tym,
że są to zakupy
nieobowiązkowe,
rodzice otrzymali,
ale było to już po
interwencji naszej
redakcji u dyrektorki
przedszkola.
- Nigdy wcześniej się to nie zdarzyło.
Dostaliśmy podziękowania
od nauczycielek za pomoc, przy
czym zaznaczono, że robimy to dobrowolnie.
To zupełnie co innego,
niż słyszeliśmy wcześniej - mówi
jeden z rodziców.
Niedługo potem rodzice dzieci
uczęszczających do Przedszkola
Miejskiego nr 12 otrzymali podobną
wiadomość od samej dyrektorki
Anety Ciepłej. W mailu do
rodziców zaznaczyła, że wszelkie
wsparcie rzeczowe jest istotne, ale
jednocześnie „żaden z rodziców nie
jest, bo nie może być, przez kogokolwiek
do tego zmuszany”.
O sprawę zapytaliśmy także
w Wydziale Edukacji Urzędu Miasta.
- Dyrektor Wydziału Edukacji
otrzymała telefoniczną informację
o tym, że w Przedszkolu Miejskim
nr 12 oczekuje się zakupu wyprawki
dla dzieci przez rodziców - czytamy
w odpowiedzi.
Wydział Edukacji o sprawie został
więc poinformowany. Tymczasem
dyrektorka przedszkola Aneta
Ciepła mówiła nam, że sama takich
sygnałów nie miała. Co ciekawe,
zapytaliśmy także, czy w przypadku,
jeśli Wydział Edukacji otrzymał
takie informacje, podjął jakiekolwiek
działania. I na to pytanie nie
otrzymaliśmy odpowiedzi. Wydział
przytoczył za to wyjaśnienia, które
już wcześniej słyszeliśmy ze strony
dyrektorki przedszkola.
- Z wyjaśnień Pani Dyrektor PM
nr 12, udzielonych także redakcji,
wynika, że przedszkole nie wymaga
wyprawki, a jej przygotowanie
jest sprawą dobrowolną rodzica.
Wszelkie wsparcie rodziców przekazane
dla przedszkola, czy to finansowe,
czy rzeczowe, jest dobrowolne
- i taka zasada jest stosowana
w PM nr 12 - brzmi treść odpowiedzi
z Wydziału Edukacji Urzędu
Miasta.
Zgrzytów między dyrekcją a rodzicami
miało być jednak więcej.
Pierwsze pojawiły się w czasie pandemii,
kiedy dyrekcja samodzielnie
podjęła decyzję o wysłaniu dzieci
na nauczanie zdalne. Rodzice od
dyrekcji dowiedzieli się, że była to
decyzja Sanepidu. Kiedy zaś zapytali
o to bezpośrednio w Sanepidzie,
ten… zaprzeczył. Później
pojawiały się kolejne, większe lub
mniejsze tarcia.
- O ile z nauczycielkami nie ma
problemu, tak z panią dyrektor jest
inaczej. Nie możemy liczyć na normalną
rozmowę. Pani dyrektor nie
daje rodzicom dojść do głosu, nie
liczy się z naszym zdaniem, a głosy
sprzeciwu nazywa hejtem. Próbuje
też ingerować w nasze prywatne
rozmowy - twierdzą rodzice.
Spór o przedszkolną wyprawkę
wydaje się więc tylko wierzchołkiem
całej góry problemów. Po
naszej rozmowie dyrektorka Aneta
Ciepła poinformowała nas, że
do sprawy w formie oświadczenia
chciałaby odnieść się także Rada
Rodziców Przedszkola Miejskiego
nr 12. Do czasu publikacji tego
materiału takie oświadczenie się
jednak nie pojawiło. Do tematu
wrócimy.
Tylko Toruń . 7 października 2022
•
TYLKOTORUN.PL
Chłodne oczekiwanie
INTERWENCJA
7
ZGM wyremontował kamienicę, ale nie włączył w niej ogrzewania. Mieszkańcy problem
zgłaszali od kilku tygodni, ale słyszeli jedynie, że mają uzbroić się w cierpliwość. Po
interwencji „Tylko Toruń” sprawa znalazła szczęśliwy finał
Łukasz Buczkowski | fot. Łukasz Piecyk
Miało być pięknie, a było… zimno.
Remont kamienicy na rogu
ul. Jagiellończyka 2 i Piastowskiej
5 dobiegł końca jeszcze latem.
Wtedy też w mieszkaniach wymieniono
stare piece na nowe instalacje
centralnego ogrzewania.
Problem w tym, że lato się skończyło,
a ogrzewanie nie działało.
Mieszkańcy kamienicy twierdzili,
że ZGM na ich uwagi nie reaguje.
Po naszej interwencji ZGM zapowiedział
włączenie ogrzewania.
Niedawno ZGM pochwalił się
zakończeniem remontu kamienicy
przy ul. Jagiellończyka 2 i Piastowskiej
5. Prace pochłonęły niemal
3,7 mln zł, a budynek zyskał
nowy blask. W kamienicy znajduje
się łącznie 14 mieszkań, a do tego
wynajmowany organizacji pozarządowej
lokal użytkowy. I to właśnie
mieszkańcy kamienicy zgłosili się
do naszej redakcji, twierdząc, że po
remoncie nie wszystko działa tak,
Remont w kamienicy zakończył się latem. Wtedy wymieniono
piece na instalację centralnego ogrzewania.
jak powinno.
Ze wspomnianej kwoty 3,7 mln
zł ponad 500 tys. zł wydano na
zmianę systemu ogrzewania. Stare
piece miało zastąpić centralne
ogrzewanie. I zastąpiło. Instalacja
w kamienicy się pojawiła, tyle tylko,
że nie została włączona. Tymczasem
skończyło się lato, za oknami
było coraz zimniej, a w kamienicy
nie było ani ogrzewania, ani nawet
ciepłej wody.
- Nasza cierpliwość się skończyła.
W mieszkaniach zdemontowane
zostały piece na rzecz centralnego
ogrzewania. Ogrzewanie nie zostało
podłączone, ludzie siedzą w zimnym
mieszkaniu i w najbliższym
czasie nie zapowiada się, żeby miało
zostać podłączone. W kamienicy
zamieszkują małe dzieci, osoby
starsze i osoby niepełnosprawne.
Nie wspomnę o praniu, które schnie
3 dni… - relacjonowała nasza Czytelniczka,
mieszkanka kamienicy
przy ul. Jagiellończyka 2/Piastowskiej
5. - Kiedy dzwonimy do ZGM
jako lokatorzy, jesteśmy przełączani
między pracownikami, bo nikt nic
nie wie. Nie podano nam żadnego
terminu. Słyszymy jedynie, że
mamy uzbroić się w cierpliwość.
Kamienica jest duża, mieszkania
mają po 3,75 m wysokości. Mamy
to grzać farelkami?
W zeszły piątek opisaliśmy całą
sprawę na tylkotorun.pl. Wtedy
też wysłaliśmy pytania do ZGM.
Odpowiedź dostaliśmy w poniedziałek.
Jak się okazało, ogrzewanie
nie zostało włączone, bo nie został
zainstalowany licznik.
- Modernizacja związana ze
zmianą sposobu ogrzewania
w nieruchomości faktycznie została
przeprowadzona. Niestety na
uruchomienie centralnego ogrzewania
mają wpływ różne czynniki.
PGE uruchomi ogrzewanie po
zainstalowaniu przez Energa Operator
licznika energii elektrycznej
- poinformowała nas Dorota Benz-Kostrzewska,
rzeczniczka ZGM
w Toruniu.
Z nadesłanej odpowiedzi wynika,
że ZGM o wydanie warunków
przyłączenia do sieci energetycznej
do Energa Operator wystąpił jeszcze
w marcu. Takie warunki otrzymał
w kwietniu. Później jednak
sprawa się przeciągała.
- ZGM dopełnił wszelkich niezbędnych
formalności i złożył
wniosek o zawarcie umowy kompleksowej
z Energa Obrót. Powyższą
umowę podpisaliśmy w dniu
03.08 i wysłaliśmy do Energa Obrót
celem podpisania przez dostawcę.
Pomimo monitów telefonicznych,
dopiero w dniu 07.09 Energa odesłała
umowę do poprawy. Umowa
została niezwłocznie poprawiona
i dnia 10.09 przekazane zostało
przez Energa Obrót do Energa
Operator w Toruniu zlecenie na założenie
licznika - informacja ta nie
została przekazana do tut. Zakładu.
Po naszej interwencji telefonicznej
otrzymaliśmy informację, że licznik
nie został zainstalowany, a zlecenie
zamknięto - wyjaśnia Dorota
Benz-Kostrzewska.
Umowa więc była, a licznika
brak. Wszystko zmieniło się
w piątek, kiedy opisaliśmy problemy
mieszkańców. Wtedy ZGM kolejny
raz upomniało się o licznik,
tym razem skutecznie. Został on
zainstalowany jeszcze w poniedziałek,
dzięki czemu farelki będzie
można schować do szafy.
REKLAMA
Tylko Toruń . 7 października 2022
8
MÓJ TORUŃ
• TYLKOTORUN.PL
Przybędzie 439 miejsc
parkingowych
Jazda po zielonym
W Toruniu trwa budowa dwóch parkingów typu Park & Ride. Jeden powstaje przy
ul. Olimpijskiej, drugi przy ul. Dziewulskiego
Obiekty, jak sama nazwa wskazuje,
mają skłonić kierowców do
pozostawienia auta bezpiecznie
na krytym parkingu i dalszej podróży
do centrum miasta, gdzie
o zaparkowanie znacznie trudniej,
środkami komunikacji publicznej.
Nowe licencje na taxi
Wydział Obsługi Mieszkańców
Urzędu Miasta Torunia informuje,
że 31 grudnia 2022 r. tracą
ważność licencje na wykonywanie
krajowego transportu drogowego
w zakresie przewozu osób taksówką
wydane przed dniem 1 stycznia
2020 r., w tym także te licencje,
w których po tej dacie dokonywano
zmian (licencje bez wydanych
wypisów).
Wartość obu inwestycji to blisko
31 mln zł. Do dyspozycji kierowców
zostanie przekazanych łącznie
439 nowych miejsc do parkowania.
Lokalizacje parkingów dobrano
tak, by zapewnić stamtąd szybkie
i wygodne dojście do przystanków
komunikacji miejskiej.
W każdym z obiektów widoczne
jest już znaczne zaawansowanie
robót, na ul. Olimpijskiej sięga ono
70 proc., a na ul. Dziewulskiego 50
proc.
- Parkingi osiągnęły już swoją
docelową wysokość. Pomimo niekorzystnej
sytuacji na rynku budowlanym
prace na obu budowach
realizowane są zgodnie z harmonogramem
- mówi Radosław Kotewicz,
kierownik budowy firmy
Strabag.
Parking przy ul. Olimpijskiej
o kubaturze 16 tys. m 3 pomieści
217 samochodów. W obiekcie
gotowy jest już system zajętości
miejsc, obecnie trwa wykonanie
nawierzchni parkingu. Malowane
są słupy, belki oraz ściany od
strony wewnętrznej, trwa montaż
opraw oświetlenia. Rozpoczęły się
też prace wykończeniowe w pomieszczeniach
sanitarno-konstrukcyjnych.
Na listopad zaplanowany
jest montaż lameli na elewacji parkingu.
W zakresie prac drogowych
wykonana została rozbiórka ul.
Kusocińskiego i położono nowe
warstwy konstrukcyjne. Aktualnie
trwa układanie krawężników, a od
Zgodnie z przepisem art. 5 ust. 1
ustawy o zmianie ustawy o transporcie
drogowym oraz niektórych innych
ustaw (Dz. U. 2019, poz. 1180)
przedsiębiorcy są zobowiązani
dostosować licencje do wymagań
określonych w ustawie o transporcie
drogowym do dnia 31 grudnia
2022 r.
Wnioski o dostosowanie licencji
należy składać w Wydziale Obsługi
Mieszkańców, Referat Działalności
Gospodarczej przy ul. Szosa Chełmińska
27.
Szczegółowe informacje pod nr
tel. 56 611 88 61 oraz 56 611 88 62.
Fot. Małgorzata Litwin
października rozpoczną się prace
bitumiczne.
Z kolei na parkingu przy ul.
Dziewulskiego, o kubaturze blisko
36 tys. m 3 , będą mogły parkować
222 pojazdy, w tym pojazdy elektryczne,
dla których dostępne będą
miejsca z ładowarkami. W budynku
zakończono już montaż płyt
stropowych oraz kanalizacji sanitarnej
i deszczowej. Obecnie prowadzone
są roboty z zakresu branży
drogowej. Na terenie parkingu
wymieniany jest grunt, układana
jest stabilizowana cementem podbudowa
oraz warstwy kruszywa.
Trwa wylewanie posadzek betonowych
na stropach obu kondygnacji.
Rozpoczął się też montaż instalacji
hydrantowej, a także instalacji elektrycznych
i teletechnicznych.
Budowa parkingów Park & Ride
ma się zakończyć w marcu 2023 r.
Fot. MZD Sp. z o.o.
Tylko Toruń . 7 października 2022
Zmodernizowane niedawno torowisko
tramwajowe w ciągu ul.
Bydgoskiej cieszy oczy świeżą zielenią.
Obsiewanie trawą lub roślinami
skalnymi przestrzeni między
torami jeden z pomysłów na
ochronę Torunia przed skutkami
zmian klimatycznych.
Zielone torowiska redukują hałas
i drgania, obniżają temperaturę
otoczenia, są siedliskiem owadów.
Dlatego przybywa ich w Toruniu
z każdą inwestycją realizowaną
przez gminę za pośrednictwem
Miejskiego Zakładu Komunikacji.
Obecnie w Toruniu już ponad
6 tys. metrów toru pojedynczego
ma kształt zielonych torowisk.
Napotkamy je w ciągu torów na
ulicach: Gagarina, Kraszewskiego,
Chopina, Broniewskiego, Szosie
Lubickiej oraz na pl. Niepodległości.
Kolejne są planowane na Szosie
Chełmińskiej i w ul. Watzenrodego.
Fot. Sławomir Kowalski
Odbierz dowód w sobotę
Wydział Spraw Administracyjnych
Urzędu Miasta Torunia
przy ul. Batorego 38/40 będzie
w sobotę 8 października 2022 r.
otwarty dla osób, które mają do
odebrania dowód osobisty - własny
lub dziecka.
To odpowiedź na oczekiwania
mieszkańców Torunia, którzy nie
mają czasu w tygodniu załatwić
tej sprawy. Pracownicy wydziału
będą dyżurować w sobotę od
godz. 8.00 do 14.00 w siedzibie
wydziału przy ul. S. Batorego
38/40. Obowiązuje rejestracja
wizyty. Można to zrobić on-line
na stronie www.um.torun.pl/rezerwacja-wizyty
(począwszy od
26.09.2022 r.) lub telefonicznie:
+48 56 61 18 352 lub +48 56 61
18 358.
Należy pamiętać o zabraniu
dotychczasowego dowodu osobistego
i obecności przy odbiorze
dzieci powyżej 5. roku życia,
jeżeli wniosek o dowód osobisty
dla dziecka składany był elektronicznie.
•
TYLKOTORUN.PL
MÓJ TORUŃ
9
Zamknięty Bulwar
Od wtorku 4 października 2022 r. Bulwar Filadelfijski jest
zamknięty dla samochodów i pieszych
Przed nami jedno z ważniejszych
wyzwań remontowych. Swój wygląd
zmienia Bulwar Filadelfijski.
Prace wchodzą w decydującą fazę,
dlatego od wtorku 4 października
2022 r. ulica została zamknięta
dla samochodów i pieszych.
- Po zamknięciu ulicy przystąpimy
do robót rozbiórkowych,
które obejmą nawierzchnię jezdni
po stronie północnej i istniejące
ciągi piesze oraz elementy małej
architektury - ławki i stojaki dla
rowerów - wylicza Marcin Rubach,
kierownik projektu z ramienia firmy
ONDE. W dalszej kolejności
będzie budowana sieć kanalizacji
sanitarnej i deszczowej. Powstanie
także wodociąg z przyłączami do
budynków oraz do punktów zasilania
barek.
- Przebudowana zostanie sieć
teletechniczna. Równolegle będzie
budowane oświetlenie uliczne, które
oświetli ul. Bulwar Filadelfijski
i promenadę wzdłuż Wisły – dodaje
Marcin Rubach.
Zamknięcie Bulwaru Filadelfijskiego
dla aut i pieszych oznacza
spore zmiany w ruchu w obrębie
zespołu staromiejskiego.
- Na ul. Żeglarskiej od ul. Rabiańskiej
do ul. Bankowej będzie
obowiązywał ruch jednokierunkowy,
z kolei na ul. Łaziennej od ul.
św. Jana do ul. Bulwar Filadelfijski
wprowadzimy ruch dwukierunkowy,
bez możliwości wjazdu na Bulwar
Filadelfijski - informuje Marcin
Kowallek, dyrektor Wydziału
Gospodarki Komunalnej Urzędu
Miasta Torunia.
To nie koniec zmian. Na ul. Ciasnej
od ul. Łaziennej do ul. Mostowej
będzie obowiązywał ruch
dwukierunkowy wraz z zakazem
zatrzymywania się. Zmiany obejmą
także ul. Mostową od ul. Ciasnej do
ul. Bulwar Filadelfijski. Będzie tu
obowiązywał ruch dwukierunkowy,
bez możliwości wjazdu na Bulwar.
Ruch jednokierunkowy zostanie
wprowadzony na ul. Łaziennej
od ul. św. Jana do ul. Kopernika i na
ul. Kopernika od ul. Łaziennej do
ul. Piekary.
- Wyjazd z obszaru ścisłego
centrum będzie odbywał się tylko
ul. Kopernika, w kierunku al. św.
Jana Pawła II. Z kolei ruch pieszy
i rowerowy zostanie pokierowany
przez Dolinę Marzeń od strony
zachodniej oraz przez ul. św. Jakuba
od strony wschodniej - dodaje
Marcin Kowallek.
Dojazd do Hotelu Copernicus
będzie możliwy tylko od strony ul.
Popiełuszki, natomiast do Hotelu
Bulwar dojedziemy tylko przez Ślimak
Getyński od strony al. św. Jana
Pawła II.
Bulwar Filadelfijski będzie zamknięty
do końca realizacji zadania.
Fot. Lech Kamiński
Zdobądź stypendium kulturalne!
Ruszył nabór wniosków o przyznanie stypendiów Miasta Torunia w dziedzinie kultury na rok
2023: całorocznych i na I półrocze. Chętni mogą składać dokumenty do 31 października 2022 r.
Przedmiotem ogłoszonego przez
Prezydenta Miasta Torunia konkursu
jest realizacja projektu
twórczego w następujących dziedzinach
kultury: literatura, sztuki
wizualne, muzyka, taniec, teatr,
film, twórczość ludowa. Projekt
powinien charakteryzować się
wysoką jakością artystyczną, oryginalnością
koncepcji, realnym
określeniem celów i rezultatów
projektu oraz właściwym doborem
środków i metod jego realizacji,
a także nie mieć charakteru
komercyjnego. Konkurs skierowany
jest do osób fizycznych, których
miejscem zamieszkania jest
Toruń i zajmujących się twórczością
artystyczną, upowszechnianiem
kultury lub opieką nad zabytkami.
Warunkiem przyznania stypendium
jest, aby projekt twórczy był
związany z Toruniem, był istotny
dla jego mieszkańców lub miał
efekt promocyjny dla miasta Torunia.
Pożądane jest, aby ze względu
na obchody 550. rocznicy urodzin
Mikołaja Kopernika projekt
twórczy był inspirowany postacią
i dokonaniami oraz promował Toruń
jako Miasto Kopernikańskie –
miejsce narodzin i dorastania wielkiego
astronoma.
Preferowane będą wnioski dotyczące
projektów twórczych, które
mają znamiona debiutu w dziedzinie
kultury oraz uwzględniające
udział środków własnych wnioskodawcy.
Za debiut uznawane jest
zajmowanie się przez wnioskodawcę
twórczością artystyczną, upowszechnianiem
kultury lub opieką
nad zabytkami w dziedzinie, której
dotyczy wniosek, przez okres nie
dłuższy niż 5 lat przed złożeniem
wniosku.
Na realizację przedsięwzięcia
wnioskodawca może otrzymać stypendium
w łącznej wysokości:
• 5235,00 zł brutto na I półrocze
2023 r. (okres 6 miesięcy),
• 10 635,00 zł brutto na rok 2023
(okres 12 miesięcy).
Nabór wniosków odbywa się od
1 do 31 października 2022 r. Wniosek
wraz z załącznikami należy złożyć
w Kancelarii Wydziału Kultury
Urzędu Miasta Torunia, ul. Wały
Gen. Sikorskiego 10, 87-100 Toruń
lub przesłać drogą pocztową na adres
Wydziału, z dopiskiem na kopercie
„Stypendium Miasta Torunia
w dziedzinie kultury”. W przypadku
wniosków nadesłanych pocztą,
o dochowaniu terminu decyduje
data stempla pocztowego. Wnioski
oceniane będą pod względem formalnym
i merytorycznym.
Decyzja w sprawie przyznania
stypendium podjęta zostanie w terminie
15 dni po ustaleniu na ten cel
środków w uchwale w sprawie budżetu
miasta na rok 2023.
Fot. Małgorzata Litwin
Aleja rododendronów
We wrześniu zakończyła się realizacja
projektu z budżetu obywatelskiego
„Rododendrony
w Parku Miejskim na Bydgoskim
Przedmieściu”.
Jedne z najpiękniej kwitnących
krzewów ozdobnych zostały posadzone
po wschodniej stronie alei
głównej parku, na wejściu od ul.
Rybaki. Jest to kontynuacja nasadzeń
wykonanych po drugiej
stronie traktu. Tym razem posadzonych
zostało 45 krzewów azalii
w trzech kolorach: różowym,
fioletowym i białym. Uzupełniono
też istniejący żywopłot z ligustru
pospolitego. Nasadzenia wyposażono
w linię kroplującą, ponieważ
rododendrony wymagają obfitego
podlewania. Dodatkowo na obsadzanej
skarpie wykonano płotki
faszynowe oraz obrzeże z kamienia
brukowego wokół ławki. Zamontowano
też linię kroplującą i uzupełniono
brakujące sadzonki w rabacie
powstałej w 2019 r. Całość stanowi
symetryczną ozdobę wejścia do
parku. Projekt i nasadzenia wykonała
firma artGarden za kwotę ok.
43 tys. zł.
Kwitnienia rododendronów
możemy spodziewać się w miesiącach
maj-czerwiec.
Fot. Sławomir Kowalski
Tylko Toruń . 7 października 2022
10 MIASTO
• TYLKOTORUN.PL
Piesi na szarym końcu
Chodniki - bezpieczny azyl, pułapki dla pieszych czy „zakamuflowany objaw samochodozy”? Sprawdzamy, jak kwestia ta wygląda w Toruniu
Całkowita powierzchnia chodników
i ścieżek rowerowych na terenie
Torunia to ponad 1,4 mln m2.
Każdego roku przybywa kolejnych.
Okazuje się jednak, że największą
bolączką pieszych nie jest
liczba chodników, a… ich funkcja.
Chodniki częściej bowiem pełnią
rolę miejsc parkingowych. „Piesi
są na szarym końcu gminnych
priorytetów infrastrukturalnych,
mimo że odsetek przemieszczania
się pieszo dobija do 40 proc.”, komentuje
Społeczny Rzecznik Pieszych
w Toruniu.
Miejskie chodniki powinny być
w pierwszej kolejności bezpieczne.
Rzecz oczywista, a jednak. Duże
wątpliwości mieszkańców Torunia
wzbudziła ostatnio kwestia bezpieczeństwa
na nowo wybudowanym
ciągu pieszo-jezdnym na ul. Ugory,
którego budowa pochłonęła niemal
560 tys. zł. „Sposób na budowę
jezdni z miejscami postojowymi po
obu stronach, po której strach iść
pieszo - dla zmyłki nazywana pieszo-jezdnią,
żeby nie musieć budować
chodnika”, komentował jeden
z internautów.
- Ulica Ugory została wykonana
w ramach pilotażowego programu.
Jeżeli się ono sprawdzi, to
tego typu rozwiązanie będziemy
stosować na innych gruntowych
ulicach. Planujemy je stosować na
terenach o dużej przepuszczalności
gruntu, w miejscach nienarażonych
na częste przejazdy pojazdów ciężarowych,
gdzie odbywa się ruch
lokalny. Płyty stabilizowane są
opornikami betonowymi, a część
utwardzonej ulicy dedykowana
pieszym wyłożona jest kostką.
Powstały ciąg jest bezpieczny dla
wszystkich użytkowników dróg -
zapewnia Agnieszka Kobus-Pęńsko,
rzecznik prasowy MZD Toruń.
Torunianie komentują także, że
lepsze takie rozwiązanie niż żadne -
choć na brak chodników w Toruniu
narzekać raczej nie można. W tym
roku wybudowano już odcinki
chodników przy ul. Legnickiej, Słowiczej,
Reja i prowadzącej do osiedla
Piernikowego. Powstały one
także przy okazji budowy ul. Skierki,
Twardej i Koszalińskiej oraz remontu
pl. Armii Krajowej. W trakcie
realizacji jest pieszo-jezdnia
przy ul. Włocławskiej i chodnik na
ul. Czereśniowej. W planach na ten
rok są też chodniki przy ul. Hubego
i Watzenrodego.
- My, społecznicy, często zgłaszamy
sprawy chodników do radnych
miejskich, także przedstawiciele
rad okręgowych sygnalizują
zgłoszone przez mieszkańców podobne
potrzeby. W ich inicjatywach
pokładamy ogromną nadzieję. Na
Monika Bancerz | fot. Łukasz Piecyk
Duże wątpliwości mieszkańców wzbudza nowa pieszo-jezdnia na ul. Ugory. MZD wyjaśnia, że to
rozwiązanie pilotażowe.
przykład na Bielawach zgłaszany
był problem zaniedbanego chodnika
przy ul. Szczecińskiej. Chodnik
znajduje się tylko po jednej stronie
jezdni, tymczasem wiele bocznych
uliczek na osiedlu nie ma w ogóle
chodników - opowiada Danuta
Stępkowska z Obywatelskiego Torunia.
MZD sukcesywnie stara się także
naprawiać chodniki - w 2022 r.
naprawiono 400 m2 chodników. To
z jednej strony cieszy, z drugiej -
uwidacznia zaniedbania miasta.
- Nie ma absolutnie żadnej progresywnej
polityki władz miasta
w tym zakresie. W cywilizowanych
miastach, gdy chodnik jest zajęty,
wydziela się dla pieszych część
jezdni. Niestety nie w Toruniu. Remont
drogi? Piechurze, wynocha
na drugą stronę ulicy po błocie!
Ważna ul. Watzenrodego od 10 lat
ma na przejściach wysokie krawężniki.
Co z tego, że Jar się dopiero
buduje - to autentyczna przestrzeń
życiowa mieszkających tam ludzi,
Tylko Toruń . 7 października 2022
tak trudno jest zrobić prowizoryczne
podjazdy? - pyta Społeczny
Rzecznik Pieszych w Toruniu.
Wiele do życzenia, zdaniem aktywistów,
pozostawia rodzaj zastosowanej
nawierzchni chodników.
O ile w przypadku jezdni i ścieżek
rowerowych płaska nawierzchnia
jest standardem, o tyle w przypadku
chodników większość drogowców
wciąż stosuje kostkę fazowaną.
Nie inaczej jest w Toruniu.
- Chodniki budujemy z kostki
polbrukowej, jest ona odpowiednia
i przede wszystkim bezpieczna
dla pieszych. Jest to powszechnie
stosowany materiał, z aprobatami
technicznymi dopuszczającymi
do użytkowania. Występująca faza
w kostce brukowej jest na tyle mała,
że nie powoduje dyskomfortu dla
pieszych - mówi Agnieszka Kobus-
-Pęńsko.
Okazuje się jednak, że nierówności
na chodnikowej kostce potrafią
dać się we znaki.
- Przykładem jest kuriozalny,
zrealizowany już projekt „Bezpieczne
Piekarskie Góry”. Zakładał
on „wyłożenie gruntowej drogi
prowadzącej od strony Matejki do
samego parku kostką brukową, aby
ułatwić poruszanie się pieszym”.
Ażurowa nawierzchnia w połączeniu
z drenażem z otoczaków to
awantura. Z automatu wykluczeni
z grona użytkowników tej przestrzeni
są osoby z niepełnosprawnością
ruchową, rodzice z wózkami
dziecięcymi, podpierające się laską
osoby starsze, nie mówiąc o niewidomych,
dla których ten teren
może się okazać prawdziwą pułapką.
Po prostu cholernie źle się tam
chodzi. Za to samochodem jeździ
się teraz po parku super - komentuje
Społeczny Rzecznik Pieszych.
Największym problemem chodników
w Toruniu jest jednak… ich
funkcja. Rzecznik pieszych zwraca
uwagę, że często przestają one być
miejscem przeznaczonym dla ruchu
pieszych.
- Piesi są na szarym końcu
gminnych priorytetów infrastrukturalnych,
mimo że odsetek przemieszczania
się pieszo po mieście
dobija do 40 proc. Poza obszarem
ścisłego centrum, nasze ciągi komunikacyjne
to przede wszystkim
strefa przeznaczona dla transportu
spalinowego. Specyficznie toruńskim
problemem jest polityka
władz miasta dotycząca urządzania
miejsc parkingowych na chodnikach.
Dwoje pieszych często ma
problemy z minięciem się - wyjaśnia
Społeczny Rzecznik Pieszych.
- Często nowe inwestycje pozornie
„pro-piesze” są niczym innym jak
zakamuflowanym objawem samochodozy.
Mieszkańcy zwracają także uwagę
na kwestię czystości chodników,
w tym ich odśnieżania. Zalegające
śmieci, chwasty, oblodzenie. To tylko
niektóre z uciążliwości.
- Interwencje często są spóźnione
lub niewystarczające - dodaje
Danuta Stępkowska. - O ile
od prywatnego właściciela łatwo
wyegzekwować obowiązek dbałości
o czystość chodników, to trudniej
władzom miasta ze względu na
permanentne problemy finansowe.
Problem widzimy też, niestety,
w nieusuwaniu odchodów po swoich
pupilach.
Aktywiści i społecznicy wskazują
kierunek, w jakim nowoczesne
miasta powinny podążać. To
nie tylko stawianie - w kontekście
projektowania i budowania chodników
- racji pieszych na pierwszym
miejscu. To także sięganie po
ekologiczne praktyki w myśl idei
zrównoważonego rozwoju. Na popularności
zyskują chociażby chodniki
antysmogowe, które pomagają
eliminować szkodliwe substancje,
pochodzące z ruchu drogowego.
- Sposób, w jaki urządzone jest
miasto, determinuje zachowanie
i styl życia jego mieszkańców. Jeśli
miasto będzie przyjazne dla istot
dwunożnych, to również pieszej
mobilności będzie więcej, a wraz
z nią polepszy się przestrzenna
funkcjonalność, nasze zdrowie oraz
jakość życia - podsumowuje Społeczny
Rzecznik Pieszych.
•
TYLKOTORUN.PL
Wrócili do nauki
Studenci po wakacyjnej przerwie wrócili na UMK. Nowy
rok akademicki rozpoczął się od tradycyjnej inauguracji,
podczas której nie zabrakło jednak incydentów
Łukasz Buczkowski | fot. Łukasz Piecyk
MIASTO
11
Alarm bombowy, transparenty
wyrażające sprzeciw wobec molestowania,
zapowiedź Roku Kopernikańskiego
i wspomnienie
o Ukrainie - o tegorocznej inauguracji
roku akademickiego w Toruniu
było głośno.
Z początkiem miesiąca studenci
rozpoczęli kolejny rok akademicki.
W Toruniu z lekkim opóźnieniem,
bo przed inauguracją rozbrzmiał
alarm bombowy. Na szczęście
okazał się fałszywy, jednak chcący
wejść na uroczystość musieli pod
aulą poczekać.
Ten rok dla Uniwersytetu Mikołaja
Kopernika będzie wyjątkowy.
Wraz z inauguracją rozpoczęły się
bowiem obchody Roku Kopernikańskiego,
przypadającego na
przyszłoroczną 550. rocznicę urodzin
toruńskiego astronoma. Dla
społeczności akademickiej będzie
to wielkie wydarzenie.
- Najbliższe miesiące wypełnione
będą licznymi wydarzeniami naukowymi
i kulturalnymi, z których
największym i najważniejszym
będzie Światowy Kongres Kopernikański.
Obejmie on cykl międzynarodowych
konferencji poświęconych
nie tylko Kopernikowi,
ale także wszystkim dziedzinom
nauki, którymi się zajmował jak na
prawdziwego człowieka renesansu
przystało, a więc astronomii, prawu,
medycynie, filozofii, teologii
i ekonomii. Planujemy także spotkania
historyków nauki i sztuki,
kulturoznawców i literaturoznawców
z najważniejszych międzynarodowych
ośrodków naukowych
- mówił podczas inauguracji rektor
UMK prof. dr hab. Andrzej Sokala.
Nie zabrakło też wspomnienia
o tym, co dzieje się za naszą
wschodnią granicą. W tym roku do
grona studentów dołączyło ponad
170 obywateli Ukrainy i będą oni
ważną częścią społeczności akademickiej.
W tym roku na UMK szczególnym wydarzeniem będą obchody Roku Kopernikańskiego.
- Pracownicy, doktoranci i studenci
UMK podjęli szereg inicjatyw
pomagających uciekającym przed
wojną w odnalezieniu się w nowej
rzeczywistości - podkreślał rektor
UMK prof. dr hab. Andrzej Sokala.
- Będziemy wspierać Ukraińców
tak długo, jak długo będą potrzebować
naszej pomocy.
Wspomniany wcześniej alarm
bombowy nie był jedynym incydentem
towarzyszącym inauguracji.
Na sali pojawiły się bowiem
transparenty z hasłami „UMK bez
mobbingu” i „UMK bez molestowania”.
Jak się później okazało, za
akcją stała Toruńska Brygada Feministyczna,
chcąca w ten sposób
wyrazić solidarność z ofiarami mobbingu
i molestowania na uczelni.
- W ostatnim czasie zaniepokoiły
nas wiadomości w mediach
o nowych przypadkach dotyczących
zarówno pracowników, jak
i studentów, ale jeszcze ważniejsze
były głosy osób, które zwróciły się
do nas z prośbą o pomoc ofiarom
i nagłośnienie sprawy - wyjaśniła
Toruńska Brygada Feministyczna
na Facebooku.
Tradycyjnie rozpoczęciu roku
towarzyszyła też immatrykulacja,
czyli symboliczne włączenie do
społeczności akademickiej nowych
studentów. Wśród gości uroczystości
widać było znane twarze, nie
tylko te związane z uniwersytetem.
Pojawili się m.in. lokalni parlamentarzyści,
ale i samorządowcy
z prezydentem Michałem Zaleskim
i marszałkiem Piotrem Całbeckim
na czele.
Po wakacjach miasteczko akademickie
znów tętni życiem. Dla
studentów będzie to rok pełen wyzwań,
ale i kolejnych sukcesów, których
- również tradycyjnie - z pewnością
nie zabraknie.
REKLAMA
Tylko Toruń . 7 października 2022
12 MIASTO
• TYLKOTORUN.PL
Rok temu przedstawiono do oceny
mieszkańców projekt uchwały
wprowadzającej KoRekTor, czyli
Kodeks Reklamowy Torunia. Co
obecnie dzieje się z tym pomysłem?
I czy tylko reklamy wpływają
na wygląd otoczenia?
Co wpływa na krajobraz miasta?
Prace nad kodeksem reklamowym stanęły w miejscu. Mieszkańcy zaś zgłaszają kolejne problemy związane z wyglądem miasta
Arkadiusz Włodarski | fot. Łukasz Piecyk
Często reklam jest więcej niż na zwykłym słupie ogłoszeniowym.
KoRekTor ma to poprawić. Jeśli będzie wprowadzony...
Prace nad przepisami regulującymi
obecność reklam w przestrzeni
miejskiej zaczęły się już
w czerwcu 2017 r., jednak dopiero
w październiku zeszłego roku
udostępniono do wglądu projekt.
Zgodnie z treścią uchwały miasto
zostanie podzielone na cztery
strefy różniące się zasadami
umieszczania reklam. Najbardziej
rygorystyczne regulacje będą obowiązywać
w strefie „1”, obejmującej
teren Starego Miasta, część Bydgoskiego
Przedmieścia, Dworzec
Główny PKP, Park Tysiąclecia oraz
ul. Poznańską i fragment Podgórza.
Z kolei największe pole do popisu
przy umieszczaniu reklam będzie
w strefie „3”, do której należeć mają
osiedla Na Skarpie, Wrzosy czy Jar.
Według Miejskiej Pracowni
Urbanistycznej głównym celem
tych przepisów jest „ochrona krajobrazu
miasta przed niekontrolowaną
ekspansją przekazu reklamowego
w przestrzeni publicznej”.
Zniknąć mają reklamy umieszczane
na budynkach mieszkalnych
i zabytkach.
Od przedstawienia projektu do
oceny mieszkańców minął rok, jednak
nadal nie trafił on pod obrady
Rady Miasta, nie wiemy też, jakie
uwagi zgłoszono.
- Staramy się działać z rozwagą
i przygotować wszystko jak najlepiej
– podkreśla Piotr Szulc, główny
projektant Miejskiej Pracowni
Urbanistycznej, dodając jednocześnie,
że np. na starówce sytuacja jest
w normie.
Zapytaliśmy też o to, kiedy można
spodziewać się dalszych kroków
dotyczących tego projektu, jednak
nie otrzymaliśmy jeszcze informacji.
Wiele więc wskazuje na to, że
jeszcze przez jakiś czas będą w Toruniu
miejsca, w których ogrodzenia
będą służyć jako słupy dla kilkunastu
reklam.
Okazuje się, że nie tylko nadmiar
reklam negatywnie wpływa
na otoczenie. Mieszkańcy zaczynają
zgłaszać problemy z paczkomatami,
o czym napisał we wniosku
do prezydenta miasta radny Bartłomiej
Jóźwiak.
- Duża liczba tego typu urządzeń,
niewątpliwie służących realizacji
potrzeb klientów w zakresie
odbioru zamówionych przesyłek,
powinna jednak uwzględniać komfort
i bezpieczeństwo mieszkańców
oraz walory estetyczne w przestrzeni
miejskiej – pisze radny.
Istotnie, paczkomatów przybywa,
obecnie sam InPost ma ponad
120 urządzeń w mieście, do tego
prawie 40 kolejnych należy do Allegro,
zaś około 10 postawił Orlen.
Dlatego też radny uważa, że należałoby
pomyśleć nad ustaleniem zasad
dotyczących możliwości montażu
kolejnych urządzeń.
Zapytaliśmy, o jakie dokładnie
regulacje chodzi.
- Uważam, że paczkomaty powinny
przechodzić procedurę opiniowania
w zakresie ich wpływu
na bezpieczeństwo w ruchu drogowym,
zwłaszcza ograniczania widoczności
i zawężania przestrzeni,
po której poruszają się piesi, w tym
rodzice z wózkami i osoby z niepełnosprawnościami
– odpowiedział
Jóźwiak. - Kolejnym kryterium powinna
być estetyka przestrzeni publicznej.
Paczkomaty nie powinny
przysłaniać miejsc wartościowych
architektonicznie i psuć przestrzeni
jako spójnej całości.
Jak sam dodaje, radny nie jest
wrogiem tych urządzeń, często
z nich korzysta.
- Ich rosnąca liczba wpływa
w niekontrolowany sposób na nasze
otoczenie i należy to uregulować
z korzyścią dla komfortu
i bezpieczeństwa mieszkańców –
stwierdza.
Do tematu będziemy wracać.
Rower dla Dawida
6-latek z Torunia zmaga się ze śmiertelną chorobą. Marzy o rowerze
Jest wykonawca
Wiemy, kto przedłuży linię tramwajową na Jarze.
Wygrała najtańsza oferta
Dawid Gnat z Torunia ma 6 lat
i od urodzenia choruje na mukowiscydozę
– nieuleczalną
chorobę, która niszczy narządy
wewnętrzne. Chłopiec marzy
o własnym rowerze. Trwa zbiórka,
dzięki której będzie on mógł
spełnić swoje marzenie.
Młody torunianin jest podopiecznym
Fundacji Dziecięca
Fantazja, która od 2003 r. spełnia
marzenia ciężko i nieuleczalnie
chorych dzieci. 6-letni Dawid od
urodzenia choruje na nieuleczalną
chorobę – mukowiscydozę.
– Codzienność chłopca to liczne
inhalacje, rehabilitacja oddechowa,
ćwiczenia, a także garść leków
przyjmowanych do posiłków rano
i wieczorem. Dawid ma przewlekle
chore zatoki, ciągły katar, kaszel
i trudności w oddychaniu. Pozostaje
nie tylko pod opieką poradni
mukowiscydozy, ale także wielu
innych specjalistów, takich jak
chirurg, gastrolog, endokrynolog,
urolog czy laryngolog. Mukowiscydoza
zabiera oddech, dlatego każdy
dzień to dla niego walka o jutro –
czytamy na platformie pomocowej
prowadzonej przez fundację.
Marzeniem chłopca jest własny
rower – najlepiej niebieski, z przerzutkami,
dzwonkiem i koszykiem.
Każdy może pomóc mu spełnić
to marzenie, wpłacając dowolną
kwotę na stronie zbiórki. Na ten
moment jeszcze nikt nie wsparł
marzenia małego Dawida – do
osiągnięcia celu brakuje 1550 zł.
(MB)
Rozstrzygnięto przetarg na budowę
drugiego etapu nowej linii
tramwajowej na północ Torunia.
Nowe torowisko zostanie przedłużone
do pętli przy ul. Heweliusza.
Inwestycja pochłonie ponad
23 mln zł i zostanie zrealizowana
dzięki zewnętrznemu dofinansowaniu.
Przypominamy, że nowa linia
tramwajowa na Jar budowana jest
w ramach projektu „BiT City II”.
Będzie ona przebiegać z centrum
Szosą Chełmińską, ul. Długą, Legionów,
Polną, Ugory i Watzenrodego.
Początkowo miała się kończyć
na wysokości ul. Strobanda,
ale dzięki pozyskanemu przez
miasto pod koniec kwietnia 2022 r.
dofinansowaniu uda się ją przedłużyć
aż do ul. Heweliusza. Powstanie
tam także pętla z zapleczem socjalnym
i punktem obsługi pasażerów.
W drugim etapie wybudowanych
zostanie ponad 1,4 tys. m toru pojedynczego,
w tym ponad 1000 mtp
torowiska zielonego. Konieczne będzie
ponadto zbudowanie dwóch
dodatkowych przystanków na ul.
Watzenrodego i przebudowanie
układu drogowego, łącznie z budową
przejść dla pieszych i dróg rowerowych.
Do zadania zgłosiło się sześciu
chętnych. Najdroższa oferta opiewała
na ponad 30 mln zł, najtańsza
– firmy Balzola – na nieco ponad
23 mln zł. Miasto za najkorzystniejszą
uznało ofertę Balzoli. Inwestycja
zostanie zrealizowana do końca
czerwca 2023 r. (MB)
Tylko Toruń . 7 października 2022
•
TYLKOTORUN.PL
FOTORELACJA
13
Konferencja Firma Przyszłości
Tylko Toruń . 7 października 2022
14 SPORT
• TYLKOTORUN.PL
Sezon na czwórkę
Cel podstawowy wypełniono – Apator zameldował się w play-offach. Podsumowujemy
tegoroczny sezon żużlowy
Arkadiusz Włodarski | fot. Łukasz Piecyk
Czwarte miejsce na koniec tegorocznych
rozgrywek żużlowych to
lepszy rezultat niż ten, który Apator
uzyskał w zeszłym roku, gdy
wrócił do PGE Ekstraligi. Była
nawet szansa na brązowy medal.
Jaki był zakończony właśnie sezon?
Tuż przed rozpoczęciem tegorocznej
rywalizacji w ramach najlepszej
ligi żużlowej świata
rozmawialiśmy z Robertem
Sawiną, nowym trenerem
Apatora. Zastąpił
on na tym stanowisku To-‘‘- Różne
masza Bajerskiego.
- Liczę na to, że będziemy
w stanie bardzo
dobrze się prezentować
– mówił Sawina. - Celem
mikro są mecze, które
przed nami. W każdym
z nich chcemy wygrać.
Nie ma innego podejścia,
wiadomo, że różne niespodzianki
się zdarzały i nie można stawiać się
od razu na przegranej pozycji w sytuacji,
gdy ma się czterech zawodników
z Grand Prix, a liczymy też
na to, że poziom juniorów będzie
rósł.
rzeczy działy się już w żużlu i ta
drużyna, która była słabsza w fazie zasadniczej,
może okazać się czarnym koniem play-offów. Może
nastąpić zwyżka formy albo też złe zdarzenia
w innych ekipach.
Już na początku trzeba było walczyć,
bo rywalem był broniący tytułu
Betard Sparta Wrocław. Ten mecz
torunianie przegrali 31:59. Lepiej
poszło podczas pierwszego spotkania
na Motoarenie, gdzie pokonano
beniaminka ligi, Arged Malesę
Ostrów Wielkopolski, 55:35. Na następne
zwycięstwo, i to wyszarpane,
trzeba było czekać do piątej kolejki
i meczu z GKM-em Grudziądz, wygranego
46:44. Rewanżowe spotkanie
pomiędzy tymi zespołami, które
odbyło się w czerwcu, na długo
zapamięta Patryk Dudek. Było to
pierwsze w jego karierze spotkanie,
w którym zdobył 18 punktów, czyli
najwięcej, ile dany zawodnik jest
w stanie przywieźć. Cały mecz zakończył
się wtedy rezultatem 56:34
dla Apatora.
Rundę zasadniczą toruńscy żużlowcy
zakończyli na 4. miejscu,
wywalczonym podczas rewanżu
na Motoarenie z Betardem – tym
razem pojedynek zakończył się wynikiem
remisowym 45:45. Bilans
drużyny po 14 kolejkach to 7 zwycięstw,
jeden remis oraz 6 porażek,
co dało łącznie 18 punktów.
Najwyższą porażkę zespół toruński
zanotował
w dwumeczu przeciwko
lublinianom.
Jedynie z Motorem,
który ostatecznie
wygrał cały sezon,
Anioły przegrały
oba mecze na torze.
- Różne rzeczy
działy się już w żużlu
i ta drużyna, która
była słabsza w fazie
zasadniczej, może
okazać się czarnym
koniem play-offów. Może nastąpić
zwyżka formy albo też złe zdarzenia
w innych ekipach – mówił o tej
fazie rozgrywek Robert Sawina.
Ćwierćfinałowym rywalem była
Stal Gorzów Wielkopolski. Pierwszy
mecz zakończył się drobnym
Spotkania na Motoarenie oglądało w tym roku średnio około 9200
kibiców.
zwycięstwem 46:44. W rewanżu torunianie
musieli ulec gospodarzom
z Gorzowa 39:51, jednak dostali się
do najlepszej czwórki jako szczęśliwi
przegrani. To za sprawą nowych
reguł awansu.
W półfinale Apator mierzył się
z Motorem Lublin. Pierwsze spotkanie
na Motoarenie przyniosło
sensacyjną wygraną 50:40, na którą
złożyła się świetna jazda całej
drużyny, w tym także 16-letniego
juniora Mateusza Afelta.
Rewanż nastąpił dwa dni później.
W Lublinie nie było już tak
dobrze. Gospodarze zdołali odrobić
straty i wyjść na prowadzenie,
wygrywając spotkanie 54:36, a cały
dwumecz 94:86. Apatorowi została
walka o brązowy medal. Ostatni raz
udało się to w 2012 r.
Pierwszy mecz przeciwko Włókniarzowi
Częstochowa nieco przybliżył
torunian do medalu, gdyż
wygrali oni na Motoarenie 46:44.
Ta drobna przewaga jednak nie
wystarczyła, bo Włókniarz pewnie
wygrał rewanż 59:31. Ostatecznie
torunianom zostaje czwarte miejsce.
To wyrównanie wyniku z 2015
r. Rok potem Apator zdobył srebro.
Jak będzie w 2023 r.? Czas pokaże.
Wiemy już, chociaż formalnie
okienko transferowe otwiera się
w listopadzie, że na następny sezon
w toruńskiej drużynie zostają Robert
Lambert, Patryk Dudek oraz
Paweł Przedpełski.
Żużel a sprawa polsko-rosyjska
W tym roku nie widzieliśmy rosyjskich barw na torach żużlowych. Co zrobi PZM w przyszłym roku?
Arkadiusz Włodarski | fot. Łukasz Piecyk
Na decyzję w sprawie możliwości startu czeka Emil Sajfutdinow.
W Apatorze nie mógł zdobyć jeszcze żadnego punktu.
Zakończony właśnie sezon żużlowy,
oprócz wielu emocji związanych
z zawodami, wyścigami
i biegami, stał także pod znakiem
sprawy niedopuszczenia do startu
żużlowców z Rosji. Wśród nich
jest zawodnik Apatora Toruń
Emil Sajfutdinow. Czy w przyszłym
roku wyjedzie na tor i powalczy
o punkty?
Wykluczenie zawodników z Rosji
i Białorusi to reakcja na inwazję,
jakiej Rosja dokonała wobec Ukrainy
24 lutego. Wśród wielu federacji
sportowych, które podjęły taki
krok, znalazła się również Światowa
Federacja Motocyklowa. Z tego
powodu w tym roku w zawodach
Grand Prix nie brał udziału zdobywca
tytułu z zeszłego roku, Artiom
Łaguta. Natomiast 10 marca
decyzję podjął Polski Związek Motorowy:
- W związku z bezprawną zbrojną
inwazją Rosji na terytorium
Ukrainy, jak również wobec faktu,
że ta brutalna napaść wspierana jest
przez państwo białoruskie, PZM
wyklucza aż do odwołania zawodników
rosyjskich oraz białoruskich
z udziału we współzawodnictwie
sportowym w sportach motorowych
organizowanym na terytorium
Polski. Wyklucza się również
reprezentacje tych krajów z udziału
w zawodach sportowych rozgrywanych
w Polsce.
Część klubów żużlowych odczuła
to dość dotkliwie. Przykładem
jest Apator Toruń. Liderem tej
Tylko Toruń . 7 października 2022
drużyny miał być Emil Sajfutdinow,
który przeszedł z Unii Leszno.
- Nie mamy jednego z liderów.
Czujemy się jak zranione zwierzę,
które musi jak najszybciej znaleźć
rozwiązanie problemu – oceniał
sytuację w kwietniu Robert Sawina,
trener toruńskich żużlowców. - My
będziemy próbować wykorzystać
czterech seniorów, a być może któryś
z juniorów za chwilę wejdzie na
taki poziom, aby też zastąpić Emila.
To bardzo trudna sytuacja, ale to
jest tylko sport, albo aż sport. Wierzymy,
że sobie z tym poradzimy,
bo jesteśmy sportowcami.
Temat zakazu występów dla
rosyjskich i białoruskich sportowców
wzbudził spore kontrowersje
w środowisku żużlowym. Przykładem
był list otwarty, który napisał
Tomasz Dryła, komentator i dziennikarz
pracujący dla Canal+:
- Nie mieści mi się w głowie,
by jakikolwiek rosyjski żużlowiec
mógł ścigać się w Grand Prix, a już
absolutnie poza zasięgiem mojej
wyobraźni jest, żeby występował
teraz, za chwilę, w tym roku w polskiej
lidze. By polski, ukraiński,
amerykański czy duński zawodnik
stanął z rosyjskim pod taśmą.
Okazało się jednak, że występować
mogą Rosjanie z polskim obywatelstwem.
W ten sposób w polskiej
lidze jeździ Gleb Czugunow
ze Sparty Wrocław. Mimo tego na
motocyklu podczas zawodów ligowych
nie pojawił się Emil Sajfutdinow,
choć polskie obywatelstwo
ma od ponad dekady. Różnica jest
jednak taka, że posiada on podwójne
obywatelstwo, a w polskiej lidze
występował przed zawieszeniem
jako cudzoziemiec.
Jaka będzie przyszłość Rosjan
i Białorusinów w polskim żużlu?
Kluby wciąż czekają na ostateczną
decyzję Polskiego Związku Motorowego.
Apator jest przygotowany
na każdą ewentualność, ponieważ
władze zespołu są w kontakcie
z Wiktorem Lampartem oraz Janem
Kvechem. Jednak przewodniczący
rady nadzorczej KS Toruń,
Adam Krużyński, zdradził w wywiadzie
dla portalu nowosci.com.
pl, że sprawa nie jest zamknięta:
- Wierzymy i jesteśmy pewni, że
Emil będzie częścią naszej drużyny.
W oparciu o to mogliśmy budować
całą koncepcję naszego składu.
Chciałbym uspokoić kibiców - jesteśmy
przekonani, że w przyszłym
sezonie będziemy mieli w składzie
Emila Sajfutdinowa jako jednego
z liderów.
Sam zawodnik zapowiedział, że
jeśli w przyszłym sezonie nie będzie
mógł jeździć, to zrezygnuje z żużla.
Decyzja PZM jest spodziewana
w grudniu.
•
TYLKOTORUN.PL
ZA MIEDZĄ
15
Tu przybywa mieszkańców
Gmina Obrowo w ostatniej dekadzie zanotowała największy przyrost ludności w województwie. - Ludzie sprowadzają
się do nas nie tylko dlatego, że jesteśmy piękną nadwiślańską gminą, o wspaniałych lasach i jeziorach - mówi wójt gminy
Andrzej Wieczyński
Łukasz Buczkowski | fot. Krzysztof Majewski
Gmina Obrowo jest gminą
o najwyższym przyroście ludności
w całym województwie. Jednocześnie
powstaje tam najwięcej
mieszkań. To wyniki Narodowego
Spisu Powszechnego Ludności
i Mieszkań 2021. Główny Urząd
Statystyczny opublikował dane.
Młoda i dynamicznie rozwijająca
się - taki obraz gminy Obrowo
wyłania się z wyników przeprowadzanego
w zeszłym roku spisu powszechnego.
Przez ostatnią dekadę
liczba ludności gminy Obrowo
wzrosła niemal o połowę. Jeszcze
w 2011 r. liczyła ona nieco ponad
12 tys. mieszkańców. Teraz jest to
już ponad 18 tys. mieszkańców, co
oznacza najwyższy wzrost w całym
województwie - o połowę. Co ciekawe,
ogólnopolska tendencja jest
raczej odwrotna. W porównaniu
z poprzednim spisem liczba Polaków
zmalała o niemal 0,5 mln, do
38 mln. Spadek widać również, jeśli
spojrzymy na liczbę mieszkańców
w skali województwa. W czterech
na pięć gmin województwa kujawsko-pomorskiego
liczba ludności
się zmniejszyła.
Gmina Obrowo jest też jedną
z najmłodszych. Tylko co dziesiąty
mieszkaniec ma 65 lub więcej
lat. Rozwój widać też, jeśli chodzi
o budownictwo. W gminie Obrowo
również przyrost liczby budynków
i mieszkań w stosunku do 2011 r.
był największy w województwie.
W przypadku budynków jest to
73,2 proc., a w przypadku mieszkań
- 79,1 proc. Drugie miejsce,
jeśli chodzi o mieszkania, zajęła
podbydgoska gmina Osielsko,
z wynikiem 59,3 proc. W regionie
tylko w 48 gminach wzrost liczby
mieszkań był większy niż 10 proc.
Dla porównania, w skali ogólnopolskiej
wzrost liczby mieszkań
wyniósł 12,8 proc.
- Dane GUS pokazują, że polityka
rozwoju gminy, którą obrałem
przed laty ze wspomagającymi
mnie samorządowcami i pracownikami,
była słuszna. Ludzie
sprowadzają się do nas nie tylko
dlatego, że jesteśmy piękną nadwiślańską
gminą, o wspaniałych lasach
i jeziorach. Ludzie sprowadzają
się, ponieważ wiedzą, że jesteśmy
gminą zwodociągowaną i w bardzo
dużym stopniu skanalizowaną. To
podstawa, gdy szuka się miejsca
zamieszkania. Mamy też nowoczesne
szkoły i przedszkola, co jest
istotne przy podejmowaniu decyzji
o osiedleniu. Nasza baza sportowa
umożliwia czynny wypoczynek,
a ponadto dzieciom i dorosłym oferujemy
przeróżne zajęcia rozwijające
talenty. Nie bez znaczenia jest
także fakt, że inwestorzy są u nas
sprawnie obsługiwani, a urzędnicy
słyną z życzliwości i gotowości do
pomocy - komentuje wójt gminy
Obrowo Andrzej Wieczyński. -
Dziękuję wszystkim samorządowcom
i urzędnikom za współpracę.
To dzięki państwu ludzie chcą
mieszkać w gminie Obrowo.
Gmina Obrowo jest jedną z najmłodszych w województwie - wynika z danych GUS.
Dla gminy Obrowo wyniki Narodowego
Spisu Powszechnego
Ludności i Mieszkań 2021 prezentują
się bardzo korzystnie. Przybywa
tu najwięcej mieszkańców,
a wraz z nimi powstaje najwięcej
mieszkań w regionie. Świadczy to
o dynamicznym rozwoju i fakcie,
że gmina Obrowo jest atrakcyjnym
miejscem do zamieszkania, potrafiącym
wiele zaoferować. Odnajdują
się tu zwłaszcza młodzi ludzie,
co daje też perspektywę na dalszy
dynamiczny rozwój.
Opublikowane przez GUS dane
świadczą o tym, że prowadzona
przez ostatnie lata polityka gminy
Obrowo się sprawdziła. Nie
bez znaczenia jest też oczywiście
fakt, że gmina Obrowo znajduje
się w bliskim sąsiedztwie Torunia,
choć inne ościenne gminy aż takiego
wzrostu nie miały.
Gazetę tworzymy dla Was
Masz temat, problem? Potrzebujesz interwencji?
Zadzwoń lub napisz
Nasi dziennikarze czekają
na TWOJE zgłoszenia
692 658 913
731 080 802
redakcja@tylkotorun.pl
Tylko Toruń . 7 października 2022