Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
to był jego sezon!
rory
zgarnia
pulę
▶gwiazdy
w dubaju
relacja g&R
s. 54
▶podkręć
tempo
sposoby na
szybszą grę
s. 112
akademia gry
strzały
z trudnych
pozycji
s. 30
Mateusz
Gradecki
z kartą DP
World Tour
Całkiem
nowe oblicze
PGA
Tour
s. 117
ISSN 2081-4062
Cena: 23 pln
(w tym 8 % VAT)
9 772081 406019
golfowe podróże: Costa Blanca, Słowenia, Szkocja
49
omegawatches.com
SEAMASTER AQUA TERRA
RORY MCILROY’S CHOICE
Jako zwycięzca czterech najważniejszych turniejów
golfowych na świecie Rory McIlroy doskonale wie jak
osiągnąć mistrzostwo. Sportowiec poświęca każdą
godzinę dyscyplinie, którą kocha, nieustannie
doskonaląc swą siłę i sztukę precyzji. Te wybory
uplasowały go w szeregu najlepszych golfistów
świata oraz zapewniły wiele mistrzowskich tytułów.
Jego sukcesy zapisały się na stałe w historii golfa
i wciąż budują dziedzictwo dla przyszłych pokoleń.
Od wydawcy
Joanna
Fischer
Redaktor naczelna pisma.
Z magazynem i golfem
związana od wielu lat.
Dobre wiadomości
Za nami kolejny golfowy sezon. I to jaki!
Sukcesy Adriana Meronka i Mateusza
Gradeckiego w zawodowych ligach
spowodowały, że kibice golfa w kraju
zdecydowanie mieli się czym ekscytować.
Nasi zawodnicy prą do przodu, torując drogę
przyszłym pokoleniom młodych golfistek i golfistów.
Trudno o lepszą reklamę dyscypliny takiej
jak golf.
W numerze, który trzymacie w ręku, znajdziecie
wywiad z Mateuszem Gradeckim, który w nowym
sezonie będzie próbował swoich sił w turniejach
ligi DP World Tour. Dzięki zdobyciu karty uprawniającej
go do udziału w przynajmniej kilkunastu
turniejach tej serii, Mateusz zaczyna rok od kolejnych
golfowych wyzwań. Jak widać, wielki golfowy
świat, za sprawą naszych chłopaków, jeszcze
nigdy nie stał tak szerokim otworem.
Inna bardzo ciekawa rozmowa, którą przeprowadziliśmy,
tworząc ten numer, miała miejsce
w Gorzowie Wielkopolskim. To właśnie tam swoją
siedzibę mają Łukasz i Waldemar Szadni, których
firma od kilkunastu lat zajmuje się budową pól
golfowych. W ich zawodowym portfolio znajdują
się takie „perełki”, jak słowacki Penati Golf Resort
czy słoweński Royal Bled G&CC, a to dopiero
początek tej listy. Plany na kolejne miesiące zapowiadają
się bardzo ambitnie. O tym rodzinnym
teamie usłyszymy z pewnością jeszcze wiele razy!
W numerze jak zawsze nie zabraknie także porad
dotyczących gry, najnowszych golfowych trendów
i najważniejszych wydarzeń z Polski i ze świata.
Gorąco polecam!
rafał
Bryndal
Satyryk, autor tekstów,
dziennikarz, twórca
zespołów, kabaretowych,
sztuk teatralnych oraz
scenariuszy sitcomów.
Przy okazji golfista
z ambicjami. W tym
numerze Rafał rozprawi
się w golfowymi
wymówkami.
WYDAWCA:
G24 Group Sp. z o.o.
ul. Żmigrodzka 244A
51-131 Wrocław
REDAKCJA:
Redaktor naczelna:
Joanna Fischer
joanna.fischer@golf24.pl
redakcja@golfandroll.pl
Zespół redakcyjny:
Tomasz Zembrowski, Rafał Bryndal,
Jacek Zaidlewicz, Anna Maliszewska,
Anna Kalinowska, Jolanta Makuch, Katarzyna
Nieciak, Kacper Bobala, Wojciech Pasynkiewicz,
Michał Owczarek, Adam Mitukiewicz,
Krzysztof Rawa, Elżbieta Grendecka,
Wojciech Waśniewski, Ryszard Kozieras,
Witold Hołubowicz
Współpraca:
Golf World, Today’s Golfer, PZG, PGA Polska,
przedstawiciele pól golfowych
Zdjęcia:
Marek Darnikowski, Filip Klimaszewski,
Rafał Ogrodowczyk, Strzały na Fairwayu,
Gettyimages Polska, przedstawiciele
poszczególnych klubów,
Bauer Media Limited
Skład:
Arthaus
Korekta:
Bożena i Janusz Sigismundowie
REKLAMA I MARKETING:
Damian Strychała
+48 797 849 978
damian.strychala@golf24.pl
PRENUMERATA:
redakcja@golf24.pl
www.golfandroll.pl
©Golf24
Wrocław 2022
Chcesz zostać współpracownikiem redakcji?
Skontaktuj się z nami.
Zapraszamy do współpracy !
*Za treść nadesłanych reklam redakcja nie ponosi odpowiedzialności.
Spis treści
44. mateusz
gradecki z kartą
na dp world tour
Jak sam przyznaje, za
nim najlepszy sezon
w dotychczasowej
karierze. Mimo że nie
wszystko poszło tak,
jak chciał, to cieszą
go regularne postępy
i wysoki poziom gry,
który prezentował przez
minione kilka miesięcy.
W przyszłym sezonie
Mateusz Gradecki
zamierza skupić się na
grze w turniejach DP
World Tour, gdyż z kategorią,
którą wywalczył,
może pojawić się w co
najmniej kilkunastu.
54. DP World Tour Championship:
Gwiazdy w Dubaju
Już po raz drugi z historii w wieńczących sezon rozgrywkach
ligi DP World Tour w Dubaju, które odbyły się w kompleksie
Jumeirah Golf Estate, zagrał Polak Adrian Meronk. Przebieg
finału na miejscu śledził nasz wysłannik, fotograf Marek
Darnikowski, który uwiecznił na zdjęciach najważniejsze
momenty tego wydarzenia.
RELACJA
G&r wprost
z dubaju
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
1
2
3
4
5
6
7
8
30. pogromcy wyniku
unieszkodliwieni
Te pięć podstępnych strzałów może
zrujnować twoją rundę. Mamy jednak
sposoby, jak tego uniknąć.
62. rory odrodzenie!
Rory McIlroy dokonał w tym
roku czynów niezwykłych.
Zresztą nie pierwszy
raz w swojej karierze.
Absolutny numer jeden, na
wszelkie możliwe sposoby.
Pełen sukcesów sezon
podsumowuje Katarzyna
Nieciak.
70. opanuj swoją grę
Takie są fakty – większość z nas
wybiera grę na polu zamiast
treningu. Warto zatem wykorzystać
zimę, by wypracować lepszą
technikę uderzeń. Pro Adam
Mitukiewicz pokaże, jak trenować
na symulatorze, by być gotowym
z formą na nowy sezon.
4 Golf&Roll • 04/2022
4/2022
98. golf
w rytmie flamenco
Jacek Zaidlewicz
w poszukiwaniu golfowych
perełek na hiszpańskim
wybrzeżu Costa Blanca.
88. team szadni: duet z ambicjami
Ich firma – All Golf Services – odpowiada za budowę i remonty
najlepszych europejskich pól golfowych. Z Łukaszem i Waldemarem
Szadnymi rozmawiamy o kulisach ich pracy, początkach
i przyszłości, która zapowiada się niezwykle ciekawie.
94. niezwykła historia golfa
w szczawnie-zdroju
Pole golfowe w przedwojennym Bad
Salzbrunn było jednym z najlepszych
w tej części Europy. Kwestię wyjaśnia
Elżbieta Grendecka.
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
160
82. sen o potędze
Były amerykański żołnierz
marynarki zarobił miliardy,
sprzedając domeny internetowe,
po czym założył Parsons
Xtreme Golf, kupił własny klub
golfowy i zaczął przerabiać
grę w golfa na własną modłę.
117. całkiem nowe
oblicze pga tour
PGA Tour ma zamiar stać
się większe i lepsze, dzięki
pomocy Tigera, Rory’ego
a także dzięki pochodzącym
z różnych źródeł ogromnym
zastrzykom gotówki.
50. Wynalazek poety z Naulhaki
Z zimą nadchodzi czas innego golfa. Dla jednych
oznacza to wyjazd w ciepłe kraje, dla drugich grę
czerwonymi piłkami na białym śniegu, wymyśloną
jakieś 130 lat temu przez literackiego noblistę Rudyarda
Kiplinga, który pisząc „Księgę dżungli”, spędzał surowe
zimy w Nowej Anglii. Historię przybliża Krzysztof Rawa.
76. co kryje się za owgr?
Nie zatrudnia ani jednej osoby, generuje 430 tys. dol.
obrotu, ale, jak się okazało, w niebagatelny sposób
wpływa na świat golfa. Jakie jeszcze zagadki kryją się
za Official World Golf Ranking?
108. dokąd na golfa?
Jakie kierunki najchętniej wybierają Polacy, decydując
się na wyjazd na golfa za granicę? O ile Turcja czy
Hiszpania to wciąż najczęściej wybierane golfowe
destynacje, to na popularności zyskują także mniej
oczywiste miejsca. Sprawdzamy jakie.
130. szkocja ojczyzna golfa
Szkocja to miejsce bliskie sercu każdego golfisty. To
tu już setki lat temu pasterze grali w grę podobną do
golfa, to tu golfiści z całego świata zjeżdżają się w poszukiwaniu
słynnych i kultowych pól. To inne oblicze
szkockiego golfa przybliża debiutujący na łamach G&R
Witold Hołubowicz.
Fot. bauer; getty images; marek darnikowski; rafał ogrodowczyk, OKŁADKA: omega
Golf&Roll • 04/2022 5
Golf&Roll
FIRST TEE
FORE!
Meronk zagra w Hero Cup
Nie opadł jeszcze kurz po
zakończonym w Dubaju
finałowym turnieju sezonu DP
World Tour, w którym razem
z najlepszą pięćdziesiątką
cyklu wziął udział Adrian Meronk,
a przed kibicami Polaka
kolejne sportowe emocje. Pod
koniec listopada pochodzący
z Wrocławia zawodnik został
powołany przez Luke’a Donalda
do udziału w drużynowym
turnieju Hero Cup.
Hero Cup to zupełnie nowa
propozycja w kalendarzu DP
Rezerwuj grę na ponad 700
polach w aplikacji Golf Booking
Dzięki integracji z międzynarodowymi
partnerami
użytkownicy aplikacji Golf
Booking mogą dokonywać
rezerwacji green fee na ponad
700 polach golfowych
w całej Europie, w tym w takich
krajach jak Szwecja,
Hiszpania, Portugalia,
Francja, Belgia czy w sąsiednich
Czechach. W tym
celu wystarczy uruchomić
aplikację w jej najnowszej
wersji 2.7, skorzystać z wyszukiwarki
pól golfowych
i po rezerwacji tee
time’u opłacić ją za pomocą
systemu Stripe lub karty
kredytowej w zależności od
kraju, w którym dokonujemy
bookingu.
Nowa funkcjonalność to
nie tylko ułatwienie dla polskich
golfistów, chcących
zarezerwować grę za granicą,
ale także nowy kanał
• Meronk został
doceniony jako
jeden z najbardziej
obiecujących
talentów ligi DP
World Tour
World Tour. Turniej rozegrany
zostanie w formule drużynowej
i odbędzie się w Abu
Dhabi Golf Club w styczniu
2023 roku. W rozgrywkach
match play staną przeciwko
sobie reprezentacje Wielkiej
Brytanii i Irlandii oraz Europy
kontynentalnej. Każdy team
ma być reprezentowany przez
9 zawodników. Na kapitanów
przeciwnych drużyn wybrano
Anglika Tommy’ego Fleetwooda
i Francesco
Molinariego.
Decyzję o tym, którzy zawodnicy
zasilą składy obu drużyn,
podał Luke Donald, kapitan
europejskiej drużyny na Ryder
Cup.
Francesco Molinari do swojej
drużyny zwerbował doświadczonych
w Ryder Cup Alexa
Norena i Thomasa Pitersa,
a także wielokrotnych triumfatorów
turniejów DP World
Tour Victora Pereza, Guido
Migliozziego oraz Thomasa
Detryego. Składu dopełnią
nowe talenty, takie jak Sepp
Straka, Rasmus Hojgaard, czy
Adrian Meronk.
Przeciwko nim zmierzy się
ekipa Fleetwooda, w której
znaleźli się Tyrrell Hatton,
Shane Lowery, Robert MacIntyre,
Jordan Smith czy Matt
Wallece. Kolejne zaproszenia
trafiły do Seamusa Powera,
Ewena Fergusona i Calluma
Shinkwina.
W każdej z drużyn pozostało
jeszcze miejsce dla jednego
zawodnika.
sprzedaży green fee dla pól
golfowych, korzystających
z systemu. Pola będą mogły
udostępnić wolne czasy
w zintegrowanej z Golf
Bookingiem aplikacji i tym
samym umożliwić rezerwację
green fee golfistom
z całego świata.
To dopiero początek nowości
w systemie Golf
Booking w nadchodzących
miesiącach. Już niebawem
powstanie w nim specjalny
panel turniejowy dla pól korzystających
z systemu,
wraz z nowoczesnym
i funkcjonalnym livescoringiem.
GOLF
NEWS
Ecco Tour na Sand Valley
Duńska profesjonalna liga golfowa
wiosną przyszłego roku zorganizuje
w Polsce serię trzech turniejów.
Ecco Tour na swoją destynację
wybrał uwielbiany przez Skandynawów
Sand Valley Golf Resort.
7 kwietnia na polu koło Pasłęka
rozpocznie się Sand Valley Spring
Series Camp 2023, który potrwa
blisko 2 tygodnie. W skład eventu
wejdą aż 3 turnieje: Ecco Polish
Masters zaplanowany na 9–11
kwietnia, TBA Masters, który
zostanie rozegrany w dniach 13–15
kwietnia i Sand Valley Spring Series
Championship, mający się odbyć
pomiędzy 7 a 19 kwietnia. Każda
z tych rozgrywek obejmie 3 rundy
turniejowe, z uwzględnieniem cuta
po dwóch dniach. Aby wziąć udział
w wydarzeniu, nie trzeba mieć karty
na Ecco Tour, gdyż zagrać mogą
także amatorzy z hcp poniżej 3,4.
Sławomir Piński
wyróżniony jako
„Ambasador turystyki”
Dyrektor zarządzający Binowo
Park GC Sławomir Piński został
uhonorowany przez Marszałka
Województwa Zachodniopomorskiego
Olgierda Geblewicza
Gwiazdą Turystyki w kategorii
„Ambasador turystyki”. To wyróżnienie
dla przedsiębiorców i samorządów
z Pomorza Zachodniego
przyznawane za rozwijanie potencjału
turystycznego regionu. Dzięki
m.in. Sławomirowi Pińskiemu golf
już od kilku lat znajduje się w strategii
rozwoju województwa.
Szczęśliwa 7
Polskie Stowarzyszenie Golfa
Kobiet na początku grudnia świętowało
swoje siódme urodziny.
Jubileuszowa uroczystość odbyła
się w gościnnych progach Studio
Gwiaździsta 5, a wydarzeniu towarzyszyły
m.in. konkursy z nagrodami.
Był także poczęstunek i pyszny
tort, jak zawsze z Sheraton Grand
Warsaw. Stowarzyszeniu życzymy
kolejnych pełnych sukcesów lat.
W golfistkach siła!
Fot. golf24/marek darnikowski
6 Golf&Roll • 04/2022
Golf&Roll
FIRST TEE
FORE!
Golf na SGH
Uczą golfa na warszawskiej
SGH! Grupa studentów na
czele ze Stanisławem Jarzyną
postanowiła podzielić
się swoją golfową pasją
i umożliwić studenckiej
społeczności uczelni spróbowania
swoich sił w ukochanej
dyscyplinie sportu.
Celem inicjatorów projektu
było promowanie zdrowego
i aktywnego stylu życia
wśród studentów SGH oraz
zaznajomienie ich z podstawowymi
tajnikami gry
w golfa i etykiety golfowej.
W tym celu w budynku głównym
w auli spadochronowej
zagospodarowano specjalną
przestrzeń, w której przy
użyciu nowoczesnej technologii
studenci mają mieć
okazję do często pierwszego
Hole-in-one alert
Całkiem niespodziewanie
do grona szczęśliwców
z hole-in-one na
koncie dołączyła tym
razem nasza redakcyjna
koleżanka Kasia
Nieciak. Jak się później
okazało, to druga „jedynka”
na koncie Katarzyny,
o czym sami do tej pory
nie wiedzieliśmy. Bijemy
się w pierś i oddajemy
głos zdobywczyni zaszczytnego
golfowego
osiągnięcia:
„Swoje drugie hole-
-in-one trafiłam 12 listopada
w Naterkach
na 13. dołku z żółtych
tee, grając z kolegami
Sławkiem i Czarkiem.
Trafiłam soczyście
w piłkę, która poszła
lekkim drawem na flagę.
To Czarek zasugerował,
że być może wpadła ona
do dołka. Gdy weszliśmy
na green, było już
jasne, że tak właśnie się
stało! Zaczęliśmy sesję
fotograficzną, w klubie
był symboliczny toast,
a wieczorem spotkaliśmy
się, żeby odpowiednio
to uczcić. Na
golfistów w domku
klubowym czekało
wino – bąbelki, niestety,
wyszły. Swoje
pierwsze hole-in-
-one zaliczyłam
w Amber Baltic GC
podczas Audi Pro-
-Am Tour w 2005
r., na dwójce. Kilka
dołków później, na
kontaktu z golfem. Miejsce
będzie do dyspozycji zainteresowanych
pomiędzy
listopadem a lutym. W planach
organizatorów są także
wspólne wyjścia do centrów
golfowych i gra na symulatorach.
Kulminacją akcji promocyjnej
będzie 2-dniowe
wydarzenie w uczelnianej
auli, które odbędzie się
w marcu i podczas którego
zorganizowane zostaną specjalne
konkursy z nagrodami
oraz profesjonalny pokaz gry
w golfa.
szóstce zagrałam z kolei
kilkadziesiąt cm od
dołka, a tam dla odmiany
za ten wyczyn można
było wygrać Audi, zatem,
przyznaję, miałam
mieszane uczucia. Nie
tak dawno kolega Jasiu
Szmidt oświecił mnie,
że on wtedy grał ze mną
tamtą rundę w Amberze,
mając wtedy w porywach
10 lat. Twierdzi, że
był pod wrażeniem”.
My w redakcji też jesteśmy
i zamiast piłek, które
wysyłamy zazwyczaj
bohaterom tej sekcji,
zapraszamy Kasię na
wino. Takie z bąbelkami.
GOLD
BAG
Rory McIlroy
Dla pochodzącego z Irlandii
Północnej golfisty to bez wątpienia
jeden z najlepszych sezonów
w całej golfowej karierze.
Wygrana z rankingu PGA Tour
FedEx Cup, potem w klasyfikacji
DP World Tour, powrót na pierwsze
miejsce w rankingu światowym.
Chociaż do pełni szczęścia
zabrakło mu tylko zwycięstwa
w turnieju wielkoszlemowym po
prawie 8 latach przerwy – najbliżej
tego był w tym roku w The
Open, w którym zajął 3. lokatę –
to złoty chłopak z irlandzkiego
Hollywood raczej nie ma powodów
do narzekań. Rors, najlepszy
obecnie golfista świata, nie zamierza
zwolnić tempa. Czy do 35
zawodowych zwycięstw dołoży
w przyszłym sezonie kolejne? Już
wkrótce się o tym przekonamy.
W „złotej” torbie rorsa:
Driver: TaylorMade Stealth Plus
Wedge: TaylorMade MG3 Raw
Irony: TaylorMade Rors Proto (3-9)
Wedge: TaylorMade MG3 Raw
Putter: TaylorMade Spider
Hydro Blast
Piłki: TaylorMade TP5x
3 wood: TaylorMade SIM2
Titanium
5 wood: TaylorMade Stealth Plus
Fot. taylor made, archiwum katarzyny nieciak, shutterstock
8 Golf&Roll • 04/2022
Golf&Roll
FIRST TEE
QUIZZZZ!
Sprawdź, czy wiesz
Ten quiz przywoła wspomnienia z minionego sezonu golfowego. Oto kilka typowych sytuacji z pola
golfowego – jeśli ci się przytrafiły, teraz masz możliwość sprawdzić, czy wówczas zadecydowałeś
zgodnie z regułami. Odpowiedzi na pytania znajdują się na tej samej stronie.
Na putting greenie gracz
1 odkłada piłkę na oryginalne
miejsce, tuż przed znacznikiem,
następnie wykonuje
uderzenie z pozostawionym
znacznikiem. Twoim zdaniem:
a. Gracz otrzymuje karę
jednego uderzenia.
b. Nie ma kary.
c. Gracz otrzymuje karę
dwóch uderzeń.
Aby właściwie ustawić się
2 do uderzenia w kierunku
flagi, gracz położył na ziemi,
równolegle do linii gry, kij golfowy.
Przed wykonaniem uderzenia
kij został usunięty.
a. Nie ma kary.
b. Gracz otrzymuje karę
dwóch uderzeń w stroke play
lub traci dołek w match play.
c. Gracz otrzymuje karę
jednego uderzenia.
W stroke play gracz, który
3 rozpoczął rundę z 13 kijami,
na siódmym dołku złamał
w złości putter. Po dziewiątym
dołku kupił nowy kij w klubowym
sklepiku i używał go do
końca rundy. Co na to reguły?
a. Nie ma kary.
b. Gracz zostaje
zdyskwalifikowany.
c. Gracz otrzymuje karę
dwóch uderzeń na 10. dołku
i dodatkowo na dołku nr 11.
Na putting greenie gracz
4 markuje, podnosi i odkłada
oczyszczoną piłkę na miejsce.
W tym momencie podmuch
wiatru przemieszcza ją w kierunku
dołka.
a. Piłka musi być grana
z miejsca, gdzie się
zatrzymała.
b. Piłka musi być odłożona na
poprzednie miejsce, bez kary.
c. Piłka musi być odłożona
na poprzednie miejsce z karą
jednego uderzenia.
W stroke play gracz
5 podczas naprawiania
uszkodzeń po starych dołkach
na putting greenie naprawił
również uszkodzenia po butach
na swojej linii gry. Co na
to reguły?
a. Gracz otrzymuje karę
jednego uderzenia.
b. Gracz otrzymuje karę
dwóch uderzeń.
c. Nie ma kary.
Gracz deklaruje piłkę
6 w bunkrze jako nie do
zagrania. Golfista może wziąć
uwolnienie z całkowitą karą
dwóch uderzeń i dropować
piłkę na linii uwolnienia w tył
poza bunkrem.Twoim zdaniem
to:
a. Prawda.
b. Fałsz.
Gracz upuszcza piłkę we
7 właściwy sposób do obszaru
uwolnienia. Piłka najpierw uderza
w ziemię, ale potem przypadkowo
uderza w jego stopę, po czym
zatrzymuje się w obszarze uwolnienia.
Gracz musi ponownie upuścić
piłkę.
a. Prawda.
b. Fałsz.
TWÓJ
WYNIK
1. a; Reg. 14.1a
2. b; Reg. 10.2b
3. a; Reg. 4.1b
4. b; Reg. 13.1d
5. c; Reg. 13.1c
6. a; Reg. 19.3b
7. b; Reg. 14.3b
Fot. shutterstock.com
10 Golf&Roll • 04/2022
© 2022 Garmin Ltd.
DOSKONAŁOŚCI
DĄŻENIE DO
OSIĄGNĘŁO NOWY WYMIAR
MARQ ® COLLECTION
Promocja
Wsparcie Audi
dla juniorskiego golfa w Polsce
Audi to jeden ze znaczących sponsorów światowego golfa. Od ponad 30 lat swoją techniką i pasją
wspiera rywalizację na polach golfowych całego świata. W Polsce, oprócz obecności na turniejach
dla dorosłych, Audi podjęło się dodatkowej, ważnej roli – wspierania golfa juniorskiego. Od 6 lat jest
głównym partnerem Narodowego Programu Rozwoju Juniorów oraz sponsorem cyklu turniejów dla
dzieci i młodzieży Audi Junior Tour oraz Audi Kids Tour.
najlepsi i najbardziej zmotywowani zawodnicy
będą następnie kwalifikowani do kadry
narodowej, a wyróżniający się spośród
nich do reprezentacji Polski.
„Dzięki nieocenionemu wsparciu Audi przy
realizacji programu, w ostatnich latach
liczba juniorów zrzeszonych w PZG rośnie
w tempie do 10% rocznie”, powiedział Radosław
Frańczak, prezes zarządu PZG.
W ramach projektu organizowany jest
Junior Tour – cykl rozgrywek, który ze
względu na rosnącą frekwencję od 2021
został podzielony na Kids Tour: rozgrywki
dla dzieci i młodzików (do 12. roku życia)
oraz Junior Tour, dla zawodników od 13.
do 21. roku życia.
W tym sezonie pod egidą marki Audi odbyło
się łącznie 6 dwudniowych turniejów
Audi Junior Tour dla juniorów młodszych,
juniorów oraz zawodników U21, a w ramach
Audi Kids Tour rozegranych zostało
6 jednodniowych turniejów oraz dwudniowy
finał.
Marka Audi
współpracuje
z PZG już od
2016 r. Od
tego czasu
jest partnerem
generalnym
związku
wspierającym organizację cyklu mistrzostw
Polski, organizatorem polskiej
edycji turnieju Audi quattro Cup, ale przede
wszystkim angażuje się w rozwój sportu
wśród najmłodszych golfistów.
„Pasję do sportu i zdrowej rywalizacji
buduje się nie tyle wśród doświadczonych
graczy, co wśród dzieci i młodzieży. To oni
będą lada dzień motorem napędowym
polskiego golfa. Dlatego poza naszym
zaangażowaniem w turnieje dla dorosłych
to właśnie wsparcie golfa juniorskiego jest
jednym z kluczowych obszarów naszych
działań”, mówi Przemysław Schwarz, dyrektor
marketingu Audi.
Narodowy Program Rozwoju Juniorów to
rozłożony na wiele lat projekt PZG, którego
celem jest:
– popularyzacja golfa wśród dzieci
i młodzieży poprzez zwiększenie liczby
juniorów czynnie uprawiających golfa oraz
podnoszenie ich poziomu szkoleniowego,
– wspieranie działania najaktywniejszych
klubów golfowych w kierunku utworzenia
struktury organizacyjno-szkoleniowej –
sekcji juniorskich,
– stworzenie możliwie szerokiej bazy
szkoleniowej, z której wyselekcjonowani
Audi to marka mająca sport wpisany
w swoje DNA. Jej legendę budują historyczne
już zwycięstwa Audi quattro w rajdach
samochodowych, współczesne sukcesy,
np. w długodystansowych wyścigach
FIA-WEC z prestiżowym 24-godzinnym
wyścigiem w Le Mans na czele czy w serii
wyścigów DTM. Audi angażuje się również
w wiele innych dziedzin sportu, oddających
najważniejsze dla marki wartości: sportowego
ducha, technikę i precyzję. Od ponad
30 lat pod znakiem czterech pierścieni
w kilkudziesięciu krajach świata odbywają
się turnieje Audi quattro Cup ze światowym
finałem. To największy spośród amatorskich
turniejów golfa na świecie i jedyny,
który tak silnie związany jest z marką Audi.
Tekst powstał we współpracy z Polskim
Związkiem Golfa.
Fot. materiały prasowe marki audi
12 Golf&Roll • 04/2022
Golf&Roll
FIRST TEE
hot news
14 Golf&Roll • 04/2022
Adrian Meronk
najlepszy
w Australii!
Adrian Meronk zdobył drugi tytuł DP World
Tour, triumfując w turnieju ISPN HANDA
Australian Open w Melbourne z przewagą
5 uderzeń przed drugim w stawce faworytem
australijskiej publiczności – Adamem Scottem.
To kolejny piękny dzień dla polskiego golfa!
Polak rozpoczął dzień w Victoria Golf Club jedno
uderzenie za Australijczykiem, byłym numerem
jeden na świecie, ale ten dzień miał należeć do
niego. W rundzie zanotował wynik 66 uderzeń,
aby zakończyć cały turniej z rezultatem 14 poniżej
par.
Scott w finale podpisał na scorecardzie wynik
72 i ukończył rywalizację strzał przed innym Australijczykiem
– Min Woo Lee, który zanotował
końcowe 69.
Dla Meronka turniej w Australii nie rozpoczął
się dobrze, bo od rundy na +3 (73), ale, jak
się później okazało, był to tylko wypadek przy
pracy. Dzięki kolejnym rewelacyjnym rundom
rozegranym na 66-63-66 Polak zdołał wspiąć
się na szczyt tabeli i sięgnąć po kolejne trofeum
w cyklu DP World Tour, drugie po Horizon Irish
Open, zdobyte kilka miesięcy temu. Największy
awans w tabeli zagwarantowała mu trzecia
runda, kiedy to wyrównał rekord pola Victoria
Golf Club, notując 63 uderzenia (-7), po której
uplasował się na drugiej pozycji.
„Jestem bardzo podekscytowany, a to, w jaki
sposób ukończyłem rywalizację na 18. dołku,
jest po prostu nierealne”, powiedział, komentując
wygraną i eagle na 18. dołku, który przypieczętował
jego zwycięstwo. „Jestem bardzo
wdzięczny, dziękuję za całe wsparcie. Dzisiaj
znów czułem się naprawdę dobrze. Robiłem
to, co robiłem przez ostatnie dwa dni i to zadziałało
całkiem nieźle. Jestem z siebie bardzo
dumny, dumny z mojego zespołu i teraz bardzo
szczęśliwy”.
W finałowej rundzie Meronk zanotował
4 birdie, 2 bogeye i wspomnianego,
wspaniałego eagle’a, który był
ukoronowaniem 4-dniowej rywalizacji
w Victoria Golf Club.
Za wygraną w Australii Polak zarobił
przeszło 187 tys. euro.
W konkurencji kobiet (w Australii
równolegle do mężczyzn rywalizowały
kobiety i golfiści z niepełnosprawnościami)
Ashleigh Buhai z RPA
wyprzedziła Koreankę Jiyai Shin,
podczas gdy Kipp Popert odniósł
zwycięstwo w otwierającym sezon
turnieju serii G4D Tour, wygrywając
siedmioma strzałami w Australian
All Abilities Championship.
fot. Daniel Pockett /gettyimages
Golf&Roll • 04/2022 15
Golf&Roll
FIRST TEE
o tym się mówi
16 Golf&Roll • 04/2022
Ryder Cup:
Rzymska batalia
już za niespełna rok
Pole Marco Simone G&CC, na
którym rozegrana zostanie
kolejna, 44. edycja starcia
gigantów, czyli wielka bitwa
drużyn USA i Europy (29 września
– 1 października 2023 r.) nie jest,
co prawda, polem nowym, ale ze
względu na liczbę zmian, jakie na nim
dokonano w związku z organizacją
Ryder Cup, może się takim wydawać.
Oryginalny projekt Jima Fazio i Davida
Mezzacane od kilku lat jest już
przeszłością. Zaraz po wyborze pola
na oficjalnego gospodarza Ryder Cup
w 2015 r. jego włodarze otrzymali
jednak uprzejme zalecenie, by zrekonstruować
wszystkie 18 dołków pola,
by przystosować je do standardów
turnieju tej rangi. Pracami zajęli się
Tom Fazio II i Jeremy Slessor z European
Golf Design.
W drodze po nominację na gospodarza
najsłynniejszego turnieju golfowego
świata, Marco Simone pokonało
silne oferty pól z Austrii, Niemiec i Hiszpanii.
Co przekonało w takim razie
tych, którzy podjęli taką a nie inną decyzję?
Rzym zdaje się idealnym celem
podróży tysięcy fanów golfa, którzy
chcą nie tylko na żywo ekscytować
się rywalizacją najlepszych golfistów
świata, ale także czerpać z uroków
tętniącego życiem miasta. Położony
na obrzeżach Wiecznego Miasta, pół
godziny drogi od centrum Rzymu, tuż
obok historycznego miasteczka Tivoli
resort od 1994 r. gości w swoich progach
turniej europejskiego cyklu DP
World Tour – Italian Open. Kompleks
swoją nazwę zawdzięcza zamkowi
obronnemu z XI w., który wraz z budynkami
pięknej starej posiadłości
znajduje się w granicach country
clubu. Po przebudowie pole ma
w większym stopniu oddawać dramaturgię
pojedynków match play, szczególne
że zaakcentowano naturalnie
pofałdowany teren, na którym się ono
rozpościera. Tysiące fanów, którzy
odwiedzą pod koniec września to
miejsce, mają zachwycić także wspaniałe
krajobrazy, w tym widoczne na
horyzoncie zabudowania Wiecznego
Miasta.
fot. andrew redington/getty images
Golf&Roll • 04/2022 17
NA
blogu
Leżę. Na brzuchu leżę, z głową w dziurze leżę i się boję. Tego,
który stoi nade mną, się boję. Boję się z dwóch powodów: po
pierwsze, nie wiem, jakie ten, którego nie widzę, ma wobec mnie
zamiary, po drugie, jak mocno będzie bolało. Bo, że będzie, nie
mam najmniejszych wątpliwości.
MCzęść pierwsza, optymistyczna:
Jestem bólem
Wróćmy na kozetkę. Nie jest to, niestety,
kozetka u psychologa (też by się przydała),
ale kozetka rehabilitacyjna. Kozetka sama
w sobie nie jest straszna, straszny jest
element ją obsługujący. Człowiek demolka,
w miejscowej gwarze zwany kręgarzem.
Leżę więc na kozetce z głową w dziurze
i już strach przed niewiadomym mnie boli,
a co dopiero będzie, jak zacznie mnie dotykać.
Na pewno będzie to zły dotyk.
Co mnie przywiodło do tej jaskini demona?
Golf oczywiście mnie przywiódł. Co
jakiś czas, w trakcie gry, coś się we mnie
przemieszcza i wtedy nie mogę ruszać a to
Jestem
bólem
ówią, że sport to zdrowie. Mówią, że kto gra w golfa
żyje pięć lat dłużej. Agnieszka Jakubowska, która
spenetrowała skandynawskiego golfa, twierdzi, że
Szwedzi uznali nasz ukochany sport za aktywność
dającą korzyści zdrowotne, co uprawnia, w tej Szwecji,
do otrzymania zasiłku zdrowotnego od pracodawcy.
Tenże pracodawca może także zafundować
pracownikowi roczną opłatę klubową. Ja proszę
natomiast o refundację za kręgarza, masażystę, ortopedę,
neurologa, fizjoterapeutę i za Voltaren, oczywiście,
też poproszę!
barkiem, a to biodrem, a to łokciem. Na
bark i łokieć zaordynowano mi falę uderzeniową,
biodro samo przeszło – na drugą
stronę.
Tym razem zaatakowany został kręgosłup.
Chodziłem sztywno jak zombie z „Thrillera”
Michela Jacksona. Ponieważ wszystkie
sposoby z zakresu medycyny konwencjonalnej
nie przyniosły rezultatu, chwyciłem
się ostatniej deski ratunku – kręgarza. Po
drodze do gabinetu zesztywniała mi jeszcze
szyja.
Caddie nieustannie zwracała mi uwagę,
żebym się nie garbił, bo wyglądam jak sęp
z nadwagą. Dopięła swego. Zesztywniałem
na amen.
Zanim się położyłem, przemiły pan Paweł,
kręgarz fizjoterapeuta, stwierdził, że mam
platfusa. I na nic zdały się moje protesty, że
na plaży fajnie mi się stopa odciska. „Jest
Pan platfus, a to może rzutować na stan
kręgosłupa”, stwierdził. Ostatnio, jak byłem
u osteopaty, dottore Marco, też mnie coś
bolało i zostałem wtedy poinformowany, że
mam najdziwniejszy mostek, jaki widział
w swojej międzynarodowej karierze. Niestety,
nie przełożyło się to na niższy rachunek.
Co ze mną jest nie tak? Może platfus
zdeformował mi mostek, a może odwrotnie?
W każdym razie, według medycyny,
jestem kompletną „deformą”.
Zaczęło się niewinnie. Od poznawczego
macania. Po chwili głaskanie przeszło
w uciskanie, a kiedy nieopatrznie powiedziałem
„boli”, kciuk mojego dręczyciela,
jakby tylko na to czekał. Wbił się brutalnie
w moje obolałe ciało i wiercił, i wiercił,
i dodawał tony nacisku. Przestawał, kiedy
ból się rozpływał. Chciałem do domu. Okazało
się jednak, że clou programu dopiero
miało nastąpić.
Miły oprawca chwycił moją głowę w obie
ręce, kazał mi się rozluźnić i gwałtownie
przekręcił. Poczułem się jak mordowany na
niedzielny rosół kurczak. Coś zgrzytnęło, ja
wrzasnąłem i po raz pierwszy w życiu zobaczyłem
swoje plecy. Jakimś cudem głowa
wróciła na swoje miejsce. Następnie podobny
manewr miał zostać wykonany na
moich plecach. Okazało się jednak, że moje
mięśnie mają własny, niezależny mózg
i zdecydowały, że się nie rozluźnią. Za karę
musiałem odwiedzić pana od przekręcania
głowy jeszcze trzy razy. W końcu przekręcił
i plecy. Pomogło!
Część druga, pesymistyczna:
jak ja nienawidzę turniejów
Na temat mojej nienawiści do turniejów
mógłbym napisać pracę doktorską. Tym
razem jednak chciałbym poruszyć nie
problem nieradzenia sobie w turniejach (ta
sprawa jest już dla mnie zamknięta), ale
problem szkodliwości turniejów dla środo-
18 Golf&Roll • 04/2022
Jacek Zaidlewicz
Dla nich golf to rodzaj towarzyskiej zabawy.
Może by tak skorzystać z doświadczeń
naszych sąsiadów zza morza i wprowadzić
do gry trochę więcej luzu?
Jak to zrobić? Na przykład podejść do gry
z tee-boxów w bardziej elastyczny sposób.
W Polsce najczęściej mamy cztery długości
pola oznaczone kolorami od czerwonego do
białego. Na przykład na polu golfowym La
Galiana w Hiszpanii kolorów było aż sześć.
I po coś te znaczniki wymyślono.
Są na świecie pola, które do znaczników
podchodzą bardzo poważnie i pracownik
pola wpuszczający na pierwsze tee, na
podstawie podanego przez gracza handicapu
decyduje, z którego koloru ma grać. Są
pola, na których stoją tablice informujące
o przynależnych handicapom znacznikach.
Tłumaczę, bo coś mi się wydaje, że na
„Jestem master
seniorem i moje
ciało to też styrany
życiem senior”.
wiska naturalnego i globalnego ocieplenia.
Na ostatnim szczycie klimatycznym pan
prezydent oświadczył zdumionej obrończyni
tegoż klimatu, że i on chce w górach
śniegu, a na nizinach ciepła. Zgadzam się
z nim i dlatego, podążając za jego jakże
światłą wskazówką, latam po świecie
w poszukiwaniu ciepła na nizinach i śniegu
w górach. Chciałbym w swoich życzeniach
pójść jednak dalej i uwolnić pola golfowe
od turniejów.
Wirus golfowych potyczek rozlał się bowiem
po całej Europie i wymknął się
jakiejkolwiek kontroli. Ostatnio grałem
w Hiszpanii. Zagrałem na siedmiu polach,
z czego na czterech były turnieje. Grały
wszystkie nacje i to najczęściej w wieku
mocno emerytalnym. Pięćdziesiąt procent
piłek, według optymistycznych szacunków,
było w ciągłym poszukiwaniu i to nie
trzyminutowym, jak nakazują reguły – do
skutku. Jak już zgubę znaleźli, to grający
nie miał przy sobie kijów. Prawdziwy horror
odbywał się jednak na greenach... Tym
sposobem gra zamiast 4 godzin trwała 6.
Co ma zrobić gracz wpuszczony na pole
za turniejową hordą? Czekać, wybijać
się z rytmu i tracić przyjemność z gry.
A i oczywiście zażyć CBD, żeby nikogo nie
zabić...
Turnieje klubowe to jeszcze pół biedy. Zamykają
pole i nie zagrasz. Trudno. Najgorsza
jest nowa moda – turnieje wycieczkowe.
Zbiera się grupa golfistów, leci na obóz
w ciepłe kraje i gra turnieje. Golfista nieturniejowy,
nieświadomy zagrożenia, wykupuje
tee time za 150 euro, żeby potem
spędzić sześć godzin w kolejce do strzału.
A jak pada i wieje? Szkoda pisać.
Choroba nie omija i polskich golfistów,
a może przede wszystkich polskich. Nie ma
wyjazdu bez turnieju. Wręcz jest to punkt
stały programu. Są obozy, gdzie turnieje
gra się codziennie.
Agnieszka Jakubowska w swoim artykule
o Szwecji na Facebooku podała informację,
że tylko 15% golfistów w tym kraju jest
zainteresowanych sportową rywalizacją.
kursach zielonej karty nie uczą, jakie korzyści
przynosi gra „krótszego pola”. Jestem
master seniorem i – jak wynika z pierwszej
części felietonu – moje ciało to też styrany
życiem senior. Maszyny oceniające
mój swing już dawno doszły do wniosku,
że backswing mi zesztywniał, prędkość
kija w momencie kontaktu z piłeczką
ma parametry „malucha” wjeżdżającego
na Gubałówkę, a biodra kołyszą mi się
jak u tancerki z domu spokojnej starości.
W związku z powyższym od tego sezonu
zacząłem grać z niebieskich. Jaką mam
z tego korzyść, poza stratą honoru i dobrego
imienia? Ano taką, że co trzeci green
mogę osiągnąć w regulacji, oczywiście
jeżeli się zdarzy, że zagram prosto. A to nie
jedyny plus gry „krótszego pola”. Pomyślcie
o tym, gra stanie się bardziej przewidywalna,
szybsza i przyniesie więcej zabawy.
P. S. Niedawno przeczytałem ofertę wyjazdu
w ciepłe kraje naszego czołowego
golfowego biura podróży Travel & Action.
Zgadnijcie, co było największą atrakcją
wyjazdu? Turniej o puchar tegoż biura.
Zgroza! A może to ja jestem chodzącą,
upierdliwą zgrozą?
ilustracja: www.shutterstock.com
Golf&Roll • 04/2022 19
Rafał Bryndal
NA
blogu
To nie moja wina
Po każdej nieudanej rundzie przeciętny gracz zawsze znajdzie szereg powodów, które ponoć
nie pozwoliły mu osiągnąć dobrego wyniku. Rzadko winny jest fakt, że po prostu za mało trenował,
ćwicząc poszczególne zagrania. Zwykle analizując wszystko, co w jakimś stopniu dotyczy
jego osoby, doszukuje się przyczyn porażki w rozmaitych rzeczach niezwiązanych często
do końca z golfem.
P
Oczywiście bardzo istotne jest
to, co spożywamy przed rozpoczęciem
gry. Nigdy nie mogą to
być posiłki zbyt lekkostrawne, bo
wtedy najprawdopodobniej będziemy
uderzać „topy” i irytować
nas będą tzw. niedoloty. Z kolei
gdy zjemy coś cięższego, wtedy
pojawia się realna groźba, że po
naszych swingach będą powstawać
divoty wielkości dorosłego
borsuka. A to oczywiście nie pomaga
w kontrolowaniu lotu piłki
i irytuje greenkeepera. Golfowi
znawcy nie polecają też napojów
gazowanych, bo byle dobre zagranie
i od razu woda sodowa uderza
nam do głowy, przez co tracimy
koncentrację, zawalając kolejnych
kilkanaście dołków.
o pierwsze, dla wielu ważne jest, czy coś się
w ogóle jadło. Niektórzy uważają, że dobrze zaczynać
grę totalnie na czczo, bo wtedy człowiek
zgłodniały jest dobrych wyników. Inni z kolei hołdują
zasadzie, że trzeba się jak najwięcej nażreć,
bo nie wiadomo, ile czasu przyjdzie nam spędzić
na polu. W ten sposób rozumują zazwyczaj gracze,
których handicap może wskazywać, że do
ukończenia rundy potrzebują całego weekendu.
Ważną sprawą jest rozgrzewka.
Niektórzy oczywiście przesadzają
z tym sposobem przygotowania
do rundy. Potrafią rozgrzewać się
pół sezonu, by w momencie rozpoczęcia
gry być tak zmęczeni, że
nie starcza im sił, by doczołgać się
do pierwszego greenu. Jest wielu
golfistów, którzy pojawiają się
na pierwszym tee zupełnie nierozgrzani.
Niektórzy z nich liczą
na pewno, że widok atrakcyjnej
koleżanki z „flajtu” rozpali ich na
tyle, że rozgrzewka im jest zupełnie
niepotrzebna. Inni często są
przekonani, że na „świeżaka” gra
się lepiej. Z moich doświadczeń
wynika, że być może tak się dzieje,
ale tylko przez pierwsze trzy
dołki, potem runda dla człowieka
nierozgrzanego staje się mordęgą.
Można się łatwiej nabawić kontuzji
nawet przy wyjmowaniu flagi
z dołka.
Nie będę tutaj opisywać towarzyskich
animozji i niesnasek we
„flajcie”, które według wielu mogą
stanowić powód słabej gry. Są
oczywiście, tak jak w życiu, ludzie
męczący i upierdliwi, których
sposób bycia przeszkadzać może
nawet driverowi, ale nie można
tylko ich obarczać winą za to, że
nasza piłka wylądowała na aucie.
Mimo to istnieje podobno nieformalne
zestawienie graczy, od których
golfiści próbują stronić przy
okazji wszelkiego rodzaju turniejów.
Staram się, aby nie znaleźć
się na tej czarnej liście i was zachęcam
do takiej postawy.
Warunki pogodowe to kolejna
wymówka. Zawsze mogą się stać
tym, co przeszkodziło nam uzyskać
dobry wynik. Z tego powodu
nigdy na polu nie istnieje idealna
pogoda do uprawiania tego
sportu. Zawsze bowiem znajdzie
się ktoś, komu coś w niej nie
pasowało. Oczywiście dzieje się
tak za każdym razem, gdy jego
gra pozostawia dużo do życzenia.
20 Golf&Roll • 04/2022
W takich przypadkach albo jest za
gorąco, albo za wietrznie, albo za
wilgotno, albo za duszno, albo za
ciepło, albo za zimno. Niezadowoleni
golfiści zawsze znajdą w pogodzie
coś, co im podobno przeszkodziło
wznieść się na szczyty.
Całkiem podobnie reagują ludzie
po nieudanym seksie, obwiniający
wszystko dookoła za to, że nie stanęli
na wysokości zadania. W tym
momencie nasuwa się następne
zagadnienie, o którym dyskutuje
się czasem w kontekście poprawiania
jakości gry. Czy dobrze
jest dla naszej golfowej formy
„Po nieudanej
rundzie zaczynamy
szukać winnych
złego wyniku”.
uprawiać seks przed turniejem?
Domyślają się pewno Państwo,
jakie jest moje zdanie. Oczywiście,
że jestem jak najbardziej za
taką formą gry przedwstępnej, bo
dzięki temu nabieramy wprawy
w trafianiu gdziekolwiek.
Kolejna rzecz, na którą zawsze
można zwalić winę za mizerne
dokonania na polu, to nieodpowiedni
sprzęt. Takie ubolewania
napędza przede wszystkim
golfowy biznes, który prześciga
się w produkowaniu coraz to
nowszych modeli kijów, które
mają być kluczem do zwycięstwa.
Każda reklama kija, bez którego
nie możemy się ponoć obyć,
zapewnia nas, że zmieni on nie
tylko nasze życie golfowe, ale
również poprawi stosunki w pracy
i w domu. Niektórzy dają się na to
nabrać. Znam osoby zmieniające
nieustannie puttery. Gdyby im
przepisy pozwoliły, to używaliby
na każdym dołku innego kija na
greenie. Zawsze coś im w nich
nie pasuje. Nie mogą jednak
zrozumieć, że jeszcze nie udało
się wykonać puttera, który – bez
względu na odległość do dołka
– pozwoliłby golfiście zawsze do
niego trafić.
Na koniec sprawa fundamentalna,
która ma podobno niebywały
wpływ na naszą grę. Według niektórych
z nas tym, co przeszkadza
w wykonywaniu prawidłowo uderzenia,
jest myślenie. Zazwyczaj
człowiek w duchu karci siebie, że
niepotrzebnie pomyślał o pracy,
domu, pozycji w tabeli ulubionej
drużyny, problemach z autem,
romansie, gdy trzeba było skoncentrować
się jedynie na dobrym
swingu. „Za dużo myślałem”, można
często usłyszeć, gdy golfista
chce usprawiedliwić swój słaby
wynik na scoreboardzie.
Nie namawiam do tego, aby
zupełnie oddać się bezmyślnie
grze. Życzę Wam jednak, abyście
na tyle zatracili się w golfie, by
wszystko inne stało się mniej
ważne. Jeśli macie już myśleć, to
pomyślcie ciepło o mnie.
fot. pm images/gettyimages
Golf&Roll • 04/2022 21
golf ma
wiele twarzy
Mimo że zima na
dobre rozgościła
się na polach golfowych
w kraju,
w golfowej modzie
czuć jednak
oczekiwanie na
wiosnę.
J. Lindeberg Anastasia
Propozycja na nowy nadchodzący
golfowy sezon. Zainspirowana
energią Miami letnia kolekcja
szwedzkiej marki odzieżowej
jest kolorowa i optymistyczna.
Damska polówka Hailey doskonale
współgra ze spódnicą Adina,
tworząc efektowną całość.
www.jlindeberg.com
fot. j. lindeberg
22 Golf&Roll • 04/2022
DLA niego
1. J. Lindeberg Max Printed
W tej stylizacji wszystko gra. Lekka
wiatroszczelna kurtka uzupełnia pomarańczowy
look. Bo grunt to się wyróżniać!
www.jlindeberg.com
24 Golf&Roll • 04/2022
2. Galvin Green Armstrong
W 100-procentach wodoodporna kurtka z tkaniny
GORE-TEX jest lekka i łatwa do spakowania.
www.galvingreen.com
3. FootJoy Hoodie
Ciepła bluza, która sprawdzi się zarówno na polu
golfowym, jak i poza nim.
www.footjoy.com
4. J. Lindeberg Ash
Lekka kamizelka o charakterystycznym dla marki
princie, która może być uzupełnieniem letniego stylu.
www.jlindeberg.com
5. Hugo Boss Jalmstad
Ukłon marki w kierunki fanów wielkoszlemowego
The Open. Kurtka z jubileuszowym logo turnieju.
www.hugoboss.com
6. J. Lindeberg Aello
Efektowny, rozciągliwy mid-layer to must have
golfowej szafy. Pozwala utrzymywać ciepło.
www.jlindeberg.com
7. Galvin Green Marlow
Polo w drobny kontrastowy wzór dobrze wygląda
i dobrze się nosi. Dostępne w kilku kolorach.
www.galvingreen.com
8. FootJoy Leroy
Polo, dzięki któremu zatrzymasz na dłużej lato i związane
z nim wspomnienia. Na plażę też jak znalazł!
www.footjoy.com
9. Mizuno St Polo
Miękka w dotyku koszulka polo wykonana
z wytwarzającej ciepło tkaniny Breath Thermo.
www.mizunogolf.com
10. Galvin Green Mercer
Koszulka, która zapewnia oddychalność
i ochronę przed promieniowaniem UV 20+.
www.galvingreen.com
fot. producenci odzieży
Golf&Roll • 04/2022 25
11. FootJoy Hybrid
Dobry wybór na chłodniejsze dni. Ciepła i stylowa
kamizelka pasuje do wielu golfowych zestawów.
www.footjoy.com
12. J. Lindeberg Logan
Miejski styl na polu golfowym. Sportowa bomberka
uszyta jest z wiatroszczelnego materiału.
www.jlindeberg.com
13. Galvin Green Dane
Wykonany z tkaniny typu Insula mid-layer, który
łączy w sobie oddychalność z termoregulacją.
www.galvingreen.com
14. Galvin Green Noah
Streczowe spodnie ze ściągaczem w pasie
zapewniają wygodę i idealne dopasowanie.
www.galvingreen.com
15. Hugo Boss Rob
Spodnie z regularnym stanem i dopasowanym
krojem. Kwintesencja elegancji i stylu.
www.hugoboss.com
16. J. Lindeberg Tim
W tych spodniach nie zgubisz się w tłumie. Dla
lubiących niebanalne rozwiązania.
www.jlindeberg.com
17. J. Lindeberg Tour Tech
Kolejna przykuwająca wzrok propozycja od
J. Lindeberg. Sportowy luz z nutką ekstrawagancji.
www.jlindeberg.com
18. Galvin Green Lane
Wiatroszczelne i wodoodporne spodnie doskonale
sprawdzą się w chłodniejszych warunkach.
www.galvingreen.com
19. Mizuno Nexlite
Bardzo lekkie, wodoodporne spodnie
zapewniają maksymalną swobodę ruchów.
www.mizunogolf.com
26 Golf&Roll • 04/2022
DLA niego
20. J. Lindeberg Harris
Spodnie na golfa dla entuzjastów
niebanalnych propozycji. Wraz z koszulą
utrzymaną w tym samym stylu tworzą
charakterną całość.
www.jlindeberg.com
fot. producenci odzieży
Golf&Roll • 04/2022 27
DLA niej
1. J. Lindeberg Elin
Komplet składający się z szortów
i koszuli to propozycja z kolekcji
J. Lindeberg na sezon letni 2023.
Styl inspirowany wibrującym
życiem Miami.
www.jlindeberg.com
28 Golf&Roll • 04/2022
2. Chervo Princess
Kurtka, która łączy w sobie elastyczny, ciepły materiał
z połyskującym, wiatroszczelnym nylonem.
www.chervo.com
3. FootJoy Houndstooth
Rozciągliwy mid-layer pomaga utrzymać ciepło
i umożliwia swobodę ruchów podczas swingu.
www.footjoy.com
4. Galvin Green Lene
Praktyczna kamizelka, która posłuży na polu
golfowym i poza nim. Wygodna i ciepła.
www.galvingreen.com
5. J. Lindeberg Chloe
Modna i praktyczna kurtka z wiązaniem w talii,
która podkreśla kobiece kształty.
www.jlindeberg.com
6. Abacus Lily
Polo bez rękawów wykonane z bardzo rozciągliwej,
lekkiej tkaniny, która odprowadza wilgoć.
www.abacussportswearus.com
7. J. Lindeberg KV Printed
Uszyte z dżerseju polo nie tylko rewelacyjnie
wygląda, ale jest także wyjątkowo wygodne.
www.jlindeberg.com
8. Abacus Lily
Wygodna sukienka o dopasowanym kroju. Nadaje
dziewczęcego uroku.
www.abacussportswearus.com
9. Chervo Jacqueline
Ocieplana spódnica idealna na chłodniejsze dni.
Wykonana z elastycznej tkaniny nie krępuje ruchów.
www.chervo.com
10. Galvin Green Marie
Maksimum komfortu i kilka opcji kolorystycznych
w jednym. Dobrze się prezentuje.
www.galvingreen.com
fot. producenci odzieży
Golf&Roll • 04/2022 29
G&R / Szybka piłka
pogromcy
Te pięć podstępnych strzałów
może zrujnować twoją rundę.
Możemy ci jednak pomóc,
by tak się nie stało.
wyniku
unieszkodliwieni
trener
Gareth
Johnston
PGA Head Pro,
Bishopswood GC
Kiedy myślimy o sytuacjach,
które niszczą
wyniki, zazwyczaj
mamy przed oczami
ekstremalnie trudne
strzały. W rzeczywistości
te trudne uderzenia
są stosunkowo proste, ponieważ
nie dają nam żadnej innej opcji. Gęsty,
głęboki rough? Wychodzimy na bok.
Piłka pod krawędzią głębokiego bunkra?
Jedyne, co w tej sytuacji możemy zrobić,
to wydobyć piłkę na powierzchnię.
W tym artykule wybieraliśmy dla ciebie
pięć takich rodzajów uderzeń. I choć
wskazówki do każdego z nich dadzą
ci narzędzia, które pozwolą stawić
czoła wyzwaniom, warto zachować
ostrożność. Wszystkie pięć technik jest
unikalnych i wymaga trochę wprawy,
aby zbudować pewność siebie. I chociaż
pomogą ci one zagrać piłkę bliżej dołka
częściej niż zwykle, to za każdym razem
uwzględnij rozsądny margines błędu.
Jakkolwiek dobry jesteś, te strzały są
nadal niebezpieczne. I jak zobaczymy na
końcu tego artykułu, unikanie dużych
liczb jest kluczową częścią golfowego
rozwoju. A zatem – powodzenia!
Zdjęcia wykonano w resorcie golfowym
Quinta de Cima we wschodnim Algarve.
To piękne, rozległe pole mistrzowskie, położone
wśród wiekowych drzew oliwnych,
jest obok siostrzanych lokalizacji Quinta
da Ria i Quinta do Vale jedną z trzech
fantastycznych opcji golfowych na pięknym
południowo-wschodnim wybrzeżu
Portugalii. Odwiedź quintadaria.com.
Fot. bob atkins/bauer media limited
30 Golf&Roll • 00/2017 04/2022
#1 pod
tylną
krawędziĄ
bunkra
Podczas ostatniego uderzenia
twoja piłka wpada pod tylną
krawędź bunkra przy greenie.
Wszystkie typowe trudności związane
z uderzeniami z bunkra są teraz
spotęgowane przez pochyłość w dół
i niewygodną krawędź za piłką, która
blokuje naturalną drogę zamachu. Jest
jednak sposób na zagranie tego strzału
– wymaga on jednak kilku sprytnych
zmian w ustawieniu i innego
spojrzenia na uderzenie. Oto jak
wykonać ten wymagający strzał.
Ustaw stromy
kąt ataku
Pomimo niewygodnej postawy
i położenia nadal musimy
traktować to uderzenie jak zwykły
strzał z bunkra, podczas którego
naszym celem jest zagarnięcie
piasku spod piłki. Aby to
osiągnąć, musimy zwiększyć kąt
natarcia, aby dopasować go do
spadku terenu. Dokonaj dwóch
kluczowych zmian:
Ustaw swój kręgosłup pod
kątem prostym do zbocza –
innymi słowy, pochyl się nieco
w kierunku celu.
Oprzyj wyższą stopę na
wewnętrznej krawędzi bunkra.
Dzięki temu ciężar ciała
przenoszony jest na stopę
ustawioną niżej.
1
Niższy chwyt
Trzymaj kij blisko dolnej części gripu.
Daje to dwie korzyści:
Zwęża promień łuku, pomagając ci
ominąć krawędź przy zamachu.
Sprzyja to szybkiemu zgięciu
i uwolnieniu nadgarstków, czego
potrzebujemy do tego rodzaju strzału.
2
3
Dobry start
Musimy nie tylko stromo zaatakować
piłkę, ale również podbić ją w górę.
Możemy osiągnąć to poprzez otwarcie
lica kija, aby dodać loft. Nasza piłka
ustawiona jest bliżej lewej stopy.
Celem jest również utrzymanie
neutralnego kąta nachylenia trzonka.
Takie podejście ustawia nas idealnie
do zamachu i uderzenia, którego teraz
się nauczymy.
32 Golf&Roll • 04/2022
Akademia / G&R
1
uderzenie: wykonaj tzw. dump release
Pozorny problem z tym uderzeniem polega na tym, że
musimy atakować piasek stromo, jednocześnie
sprawiając, że piłka się wzniesie. Ta sztuka zaczyna
wydawać się o wiele bardziej wykonalna, kiedy
nauczysz się tzw. dump release. Zobaczmy, jak to
działa i nauczmy się prostego sposobu na jego
wykonanie.
Backswing Szybkie
zgięcie
Przygotuj się do uderzenia, wykonując
szybkie zgięcie nadgarstków i kierując
shaft kija do nieba w połowie zamachu.
Niższy uchwyt ci w tym pomoże.
Utrzymuj ciężar ciała zakotwiczony na
lewej nodze (dla graczy praworęcznych).
2
Uderzenie
Dump główką
kija w piasek
W uderzeniu tym chodzi
o to, aby poczuć
maksymalną prędkość
w główce kija i minimalną
w uchwycie. U góry po
prostu „zrzuć” główkę kija
agresywnie w dół na
piasek. To da ci:
Stromy atak, którego
potrzebujesz, aby ominąć
tylną krawędź bunkra
i uderzyć w dół zbocza.
Szybko uwalniającą się
główkę kija, która zyskuje
loft, podążając przez
piasek... dając ci wysokość,
której potrzebujesz, aby
podbić piłkę i wyjść
z bunkra.
główka kija
wyczuj dump
Aby wypracować
nieco inne
podejście do
wykonania tego
uderzenia, skup
uwagę na spodzie
kija. Pomyśl
o uderzeniu
w piasek w ten
prosty sposób.
Przednia krawędź wchodzi na piasek…
…Tylna krawędź wychodzi z piasku
Te dwie wskazówki pomogą ci zrozumieć zarówno agresywny atak w dół, jak i szybkie wypuszczenie główki kija. Spróbuj.
Fot. bob atkins/bauer media limited
Golf&Roll • 04/2022 33
#2 piłka
sporo
poniżej
twoich
stóp
To naprawdę niewygodne
położenie stawia
przed nami trzy główne
wyzwania:
Dosięgnięcie do piłki staje się
bardziej problematyczne.
Postawa zmusza nas do pochylenia
się do przodu na zboczu,
a utrzymanie równowagi staje
się trudniejsze.
Położenie piłki poniżej stóp
naturalnie sprzyja fade’owi – a to
prawdziwy problem dla golfistów
ze skłonnością do slice’a. Radzenie
sobie z tymi problemami
oznacza wprowadzenie pewnych
nieintuicyjnych zmian i nauczenie
się, jak poczuć się wygodnie
w pozycji raczej niewygodnej.
Wprowadź pomysły ze strony
obok do swojej techniki…
34 Golf&Roll • 04/2022
Akademia / G&R
1. Pochylenie do tyłu
Kiedy znajdujemy się w trudnej
pozycji na zboczu, nasz instynkt
podpowiada nam, aby szukać
równowagi podczas ustawiania
się. Zazwyczaj oznacza to
oparcie się o zbocze
i przeniesienie ciężaru ciała na
pięty. Z tego miejsca jesteśmy
zmuszeni do nadmiernego
ugięcia kolan, aby dostać się do
piłki. Podczas gdy jest tu
równowaga, jest też brak
mobilności i wyprostowana
sylwetka ciała, zupełnie
niepasująca do stoku.
2. Ugnij się w biodrach
Kluczową zmianą, która
decyduje o sukcesie w tym
uderzeniu, jest to, że schodzimy
do piłki poprzez pochylenie się
do przodu z bioder, a NIE
poprzez zgięcie kolan. To tworzy
znacznie ostrzejszy kąt
kręgosłupa, co z kolei ustawia
bardziej stromą płaszczyznę
swingu, której potrzebujemy, aby
dotrzeć do piłki. Tak, to
koncentruje ciężar ciała bardziej
na palcach, niż jest to wygodne,
ale z odpowiednim kijem
i bardziej kompaktowym
swingiem, można nadal
zachować kontrolę nad sytuacją.
3. Celuj nieco na lewo
Dodatkowy fade, który powoduje
ta postawa, jest faktem i jako
taki jest czymś, co musimy
wziąć pod uwagę. Tak więc, gdy
ustawiasz się do piłki, celuj
stopami, kolanami, biodrami
i ramionami w lewo od linii
równoległej do linii celu
(praworęczni). Im bardziej piłka
znajduje się poniżej twoich stóp,
tym bardziej w lewo celujesz.
Swinguj pewnie wzdłuż tej linii,
zdając sobie sprawę, że
nachylenie terenu spowoduje
fade’a.
1
3
4
2
4. Wspólny obrót
Oto ostatnia kluczowa myśl dla
tego strzału – kontynuuj obrót!
Kiedy czujemy, że nasza
równowaga jest zagrożona,
mamy tendencję do wyłączania
rotacji tułowia i wymachiwania
tylko rękami i ramionami. Może
to spowodować fatalną
w skutkach nadmierną rotację
główki kija, co prowadzi do
szybkiego hooka. Jeśli jednak
poczujesz, jak koniec uchwytu
kija i klamra od pasa obracają
się razem w czasie uderzenia,
kontynuuj ten ruch, przenosząc
ciężar na lewą piętę i mając pod
kontrolą lico kija.
Fot. bob atkins/bauer media limited
Golf&Roll • 04/2022 35
#3 twarde
podłoże,
podwyższony
green,mało
miejsca
przed flagą
W takim położeniu wykluczającym flopa,
z wzniesionym greenem obniżającym
kąt lądowania piłki wydaje się, że nie
masz innego wyjścia, jak tylko zagrać piłkę za
dołek i zaakceptować dwa putty, które wykonasz,
próbując dostać się z powrotem do dołka.
Istnieje jednak bardziej agresywna opcja, która
wymaga dużego loftu, miękkich rąk i swobodnie
poruszającej się główki kija. Oto jak to działa.
Odwrócone role
W nauczaniu golfa mówimy dużo o używaniu
rotacji ciała do kontrolowania rąk, ramion i kija.
Ten specjalistyczny strzał jest nieco inny – polega
bardziej na rękach i ramionach, gdyż chcemy
uwolnić kij. Ciało działa jako stabilny punkt
podparcia dla tego ruchu. Pamiętaj o tym, gdy
będziemy pracować nad techniką.
Pozycja
Guziki
nad piłką
Jak zawsze
zacznij od
ustawienia. Połóż
piłkę nieco do
przodu i pochyl się
lekko w kierunku
celu, aż guziki
twojej koszuli
znajdą się na
poziomie piłki.
Dzięki temu
płaskie miejsce
u podstawy łuku
swingu znajdzie
się tuż pod piłką.
To również sprawi,
że nieco bardziej
obciążysz lewą
stopę. Utrzymuj
tam ciężar
podczas strzału.
36 Golf&Roll • 04/2022
Akademia / G&R
1. Adresowanie:
Neutralny shaft
Wybierz swój najbardziej
nachylony wedge. Gdy
będziesz adresować kij,
sprawdź, czy logo rękawicy
jest na poziomie tyłu piłki. To
gwarantuje, że shaft będzie
neutralny lub nawet lekko
odchylony do tyłu, co
pozwala na wykorzystanie
pełnego loftu i podniesienie
ostrej krawędzi prowadzącej
kija odrobinę od ziemi.
Trzymaj ręce luźno.
2. Backswing:
Spokojny i płynny
Wykonaj prosty zamach,
ręce i ramiona poruszają się
w płynnym tempie. Pozwól,
aby ciężar kija spowodował
naturalne zgięcie nadgarstka
i unikaj przesunięcia ciężaru
ciała lub ruchu bocznego –
powinieneś nadal czuć się
50–50 na końcu zamachu.
1
2
3. Impact:
Naturalne uwolnienie
Podobnie jak w przypadku
zamachu, pozwól swoim
dłoniom i ramionom
wytworzyć całą energię
podczas swingu. Tak długo,
jak nacisk na uchwyt jest
lekki, nadgarstki będą
swobodnie wypuszczać
główkę kija przez strefę
uderzenia, nadając piłce loft
i wybaczając uderzenie
spodem o murawę. Zauważ,
że jest to naturalne,
grawitacyjne uwolnienie, bez
świadomej pomocy
nadgarstków.
3 4
4. Zakończenie: Shaft
skierowany do góry
Zagraj ten strzał ze swobodą
w dłoniach, nadgarstkach
i kiju, a zakończysz go gdzieś
w pobliżu tej pozycji: ze
zgiętymi nadgarstkami
i shaftem skierowanym
w górę. Pozwól, aby klatka
piersiowa obróciła się wraz
z kijem w stronę celu. Jest to
zdecydowanie strzał, który
należy najpierw wypróbować
w czasie treningu, ale
stosując przedstawione
wskazówki, można szybko
zyskać pewność siebie.
Fot. bob atkins/bauer media limited
Golf&Roll • 04/2022 37
#4 80-100
metrowy
strzał
z bunkra
Ten trudny test często
pojawia się na par 5, gdzie
projektanci pól golfowych
starają się utrudnić rozgrywanie
dołka, zapobiegając agresywnym
drugim strzałom. Prawdopodobnie
największym problemem tego
uderzenia jest niezdecydowanie,
które może ono wywołać. Czy
zrobić pełny swing czy niepełny?
Czy chcę trafić piłkę czysto, zrobić
divota, czy nawet wziąć trochę piasku
przed piłką? Z tych powodów
sukces w tym miejscu jest tak samo
zależny od strategii gry, jak i od
dostosowania technicznego. Niech
pomysły poniżej pomogą ci wypracować
twoje własne podejście.
1. Uderzenie Czysto,
mimo że nieco lżej
Pozbądź się niezdecydowania
związanego z tym strzałem, trzymając
się założenia, by zagrać
piłkę z piasku czysto, choć nawet
nieco słabiej. Jest to zdecydowanie
mniejsze zło.
38 Golf&Roll • 04/2022
Akademia / G&R
2. Tempo Zdecyduj
się na płynny swing
Aby zagrać piłkę czysto
z piasku, potrzebujemy uderzenia,
które jest nieco bardziej
precyzyjne niż zwykle.
Sensowny jest więc spokojny
swing – krótszy, łatwiejszy
ruch oznacza mniejsze przemieszczanie
ciężaru ciała,
mniejszy ruch głowy i większą
kontrolę nad łukiem
i dolnym punktem swingu.
3. Kij Dobry wybór
Kluczem do tego łatwiejszego
swingu jest wybranie
mocniejszego kija. Jeśli
tylko krawędź bunkra na to
pozwala, wybierz kij o dwa
numery wyższy niż w przypadku
zwykłego strzału z tej
długości – może to być 8 iron
zamiast pitching wedge’a.
Kiedy masz tę dodatkową siłę
ognia, zmniejszenie agresji
staje się bardziej naturalne.
Prostsze lico sprawia, że
lepiej się kompensuje słaby
kontakt.
4. Ustawienie
Czysty kontakt
Wprowadź te zmiany
do swojego zwykłego
ustawienia:
Chwyt o kilka centymetrów
niżej i mocniejsze zaciśnięcie
– skraca to mięśnie
rąk, pomagając bardziej
stromo podnieść krawędź
wiodącą kija z piasku.
Zagraj piłkę leżącą minimalnie
z tyłu w stosunku do
środka ustawienia; poczuj, że
guziki koszuli są na poziomie
piłki. To zachęca do nieco
bardziej stromego kąta ataku
przy uderzeniu, pomagając
uniknąć kontaktu z piaskiem
przed piłką.
1
Swing
Głowa nieruchomo,
utrzymuj ciężar
Wykonaj trzy czwarte swingu
spokojnym, miarowym
rytmem. Dzięki temu twoje
ciało będzie mniej skręcone
i obciążone, co pomoże ci
zachować głowę w miejscu
i uniknąć ruchów na boki. Nie
zaszkodzi ci zgarnięcie
trochę piasku po uderzeniu,
pod warunkiem że ślad
będzie bardzo płytki.
Pamiętaj, że chcemy
ograniczyć kontakt
z piaskiem do minimum.
2
Wykończenie
Całkowita kontrola
Twoja pozycja końcowa
powinna być
odzwierciedleniem twojego
swingu – zwarta,
kontrolowana. Uderzenie
z obrazem tego zamachu na
trzy czwarte w głowie pomoże
ci uniknąć prędkości i agresji,
które mogą udaremnić czysty
strzał. Przećwicz to podejście
na polu golfowym – kilka
solidnych uderzeń uczyni cuda
dla twojej pewności siebie.
Fot. bob atkins/bauer media limited
Golf&Roll • 04/2022 39
#5 Krótka
strona, bez
możliwości
chip and
run
Jest to scenariusz, którego
nie trzeba przedstawiać –
nietrafiony green z piłką po
złej stronie, z bunkrem pomiędzy
tobą a dołkiem. Wszyscy możemy
sobie wyobrazić strzał, który musimy
wykonać – szybko wznoszący
się, wysoko lecący, miękko lądujący.
Ale w pogoni za tą ekstremalną
trajektorią, łatwo jest nam wpaść
1
Etap 1
Set up zwiększ loft
i utrzymuj prostopadłe
lico
Pierwszym krokiem do zagrania lepiej tego strzału
jest zwiększenie loftu kija. Kiedy ustawisz się tak,
żeby loft był większy, nie będziesz już musiał szukać
wysokości poprzez ruchy dłoni. Ustawienie
większego loftu nie jest tak proste, jak się wydaje.
Prześledźmy, jak to zrobić... i jak tego nie robić. Do
zobrazowania sytuacji trener używa magnetycznego
wskaźnika kąta nachylenia lica.
Lob wedge Normalne ustawienie
Te dwa zdjęcia pokazują nasz punkt wyjścia – lob wedge gotowy
do uderzenia, tak jak zaprojektował go producent. Wskaźnik
pokazuje, że ustawienie lica jest prostopadłe (widok w linii)
z zaprojektowanym loftem – w tym przypadku 58º (widok od
przodu).
40 Golf&Roll • 04/2022
Akademia / G&R
w powszechną pułapkę. Przyjrzymy
się temu zagadnieniu, zanim
przedstawimy szczegółowo bardziej
niezawodny i kontrolowany sposób
wyjścia z opresji.
Pułapka przesadnego
podcięcia
Istnieje błędne przekonanie, że
ekstremalna trajektoria wymaga
ekstremalnego działania. Z tego
powodu golfiści zazwyczaj stosują
przesadzoną i skomplikowaną
technikę, otwierając wszystko
i próbując podciąć piłkę w górę
z dramatycznym i nadmiernym
release. Mają mało lub nie mają
w ogóle kontroli nad tym strzałem,
a wyniki mogą być zarówno
doskonałe, jak i katastrofalne. Zamiast
tego zamierzamy umieścić
odpowiedzialność za lot piłki tam
gdzie jej miejsce – w nachyleniu
lica kija – i nauczyć się ruchu, który
jest kontrolowany i prowadzony
przez ciało, a nie ręce, ramiona
i nadgarstki.
2 3
Dodawanie loftu Lico się otwiera
Dodajemy loft poprzez otwarcie lica. Widzimy, jak to zwiększyło
kąt – wskaźnik jest bardziej pionowy. Jednak widok w linii
pokazuje, że lico jest teraz otwarte w stosunku do celu, czyli
celuje w prawo dla praworęcznych. W ten sposób większość
amatorów próbuje zagrać strzał typu cut-up, czego typowym
rezultatem są słabe uderzenia nietrzymające kierunku.
Wyrównanie lica z zachowaniem większego loftu
Aby przywrócić prostopadłe ustawienie lica bez utraty
dodatkowego loftu, wystarczy obniżyć uchwyt. Jak widać na
tych dwóch zdjęciach, płytszy kąt nachylenia trzonka pozwala na
zachowanie dodatkowego loftu przy jednoczesnym usunięciu
celowania w prawo. Im bardziej otwierasz lico, tym bardziej
musisz opuścić uchwyt.
Golf&Roll • 04/2022 41
Fot. bob atkins/bauer media limited
G&R / Akademia
ETAp 2
Obrót tułowia jest
głównym źródłem ruchu
Jeśli próbujemy podbić piłkę, używając głównie rąk,
wykonujemy release, w którym:
Zmienia się gwałtownie kąt nachylenia lica;
Zmienia się gwałtownie kąt natarcia.
Jest to nieefektywny sposób gry i sprawia, że
uderzenie, lot piłki i wynik są zbyt zależne
od timingu. Ale przy dużym lofcie
możemy zastosować bardziej
ortodoksyjny release, w którym rotacja
ciała kontroluje łuk i prędkość kija...
a ręce i nadgarstki są znacznie
spokojniejsze.
2
1
Kontrola
poprzez tułów
Spójrz na to zdjęcie po
uderzeniu. Moja klatka
piersiowa obraca się
razem z kijem,
a nadgarstki nie są
ustawione pod dużym
kątem. Mimo to piłka
wznosi się gwałtownie,
dzięki nachyleniu lica
kija. Gdy rotacja ciała
napędza ruch, można
zachować kontrolę nad
licem kija i piłką. Jeśli
potrzebujesz trochę
więcej lotu, po prostu
obróć się trochę
szybciej.
Wykończenie
Najlepszym i najprostszym
sposobem na to, by twój
tułów odgrywał bardziej
dominującą rolę w swingu,
jest skupienie się na pozycji
końcowej. Wykonaj próbny
swing, w którym twoja klatka
piersiowa i klamra pasa
obracają się, aby skierować
się w stronę celu, a nawet
obrócić się jeszcze bardziej.
Powtórz to odczucie
podczas samego swingu,
a twój tułów znów będzie
odpowiedzialny za strzał.
A to oznacza większą
kontrolę i powtarzalność.
42 Golf&Roll • 04/2022
pogromcy wyniku Prawdziwa
wartość stosowania porad
Daliśmy ci narzędzia, które pozwolą
ci zmierzyć się i pokonać
niektóre z najgroźniejszych
strzałów w golfie. Jednak, jak zauważyliśmy
na początku, nie oznacza to, że
powinniśmy porzucić ostrożność. Każde
z tych uderzeń to ciągle potencjalny
niszczyciel wyniku, ponieważ daje ci
możliwość popełnienia i powtórzenia
błędów. Jak pokazują dane z wiodącego
systemu śledzenia wyników Shot
Scope (shotscope.com), opanowanie
tych trudnych strzałów jest jedną
z kluczowych różnic między lepszymi
graczami a tymi z wyższymi
handicapami.
Dane pokazują, że graczy z handicapami
8 i 26 nie dzieli zbyt duża różnica
średnia liczba birdie i double bogeyów (lub
gorzej) na rundę w zależności od hcp
Handicap 2 8 14 20 26
D. bogey lub gorzej 1.1 1.9 3.5 5.5 6.1
Birdie 2.1 0.8 0.4 0.2 0.1
w birdie na rundę – ona prawie nie
istnieje: jest to tylko 0,7 różnicy.
Jednak w przypadku podwójnych
bogeyów lub gorszych, gracz z HCP
26 robi ich ponad cztery więcej na
rundę. I choć zwykły poziom umiejętności
bez wątpienia odgrywa rolę
w tych liczbach, to podobnie jest
ze złymi decyzjami strategicznymi,
które mogą zmienić rozsądnego bogeya
w coś znacznie gorszego. Zwróć
uwagę: najszybszym sposobem na
zmniejszenie swojego handicapu nie
jest robienie większej liczby birdie,
ale robienie mniejszej liczby double
bogeyów.
najlepsza
rada? graj
w granicach
swoich
umiejętności!
Wszyscy instynktownie lubimy
grać agresywnie – daje nam
to szansę na cudowny strzał,
taki, o którym myślimy, kładąc
się spać. Ale z kartą wyników
w ręku, brawura musi być
ujarzmiona przez zdrowy
rozsądek. Aby uzyskać jak
najlepszy wynik, musimy
grać na poziomie naszych
umiejętności. Prostym
sposobem na to jest zadanie
sobie pytania, czy jesteś
pewien, że uda ci się wykonać
wybrany strzał siedem razy
na 10. Jeśli odpowiedź brzmi
„tak”, spróbuj. Jeśli nie, graj
bardziej konserwatywnie.
Twoja karta wyników będzie ci
za to wdzięczna... i ostatecznie
twój handicap również.
Fot. bob atkins/bauer media limited
Golf&Roll • 04/2022 43
gradecki
z kartą na
dp world tour
Jak sam przyznaje,
za nim najlepszy
sezon w dotychczasowej
karierze. Mimo że nie
wszystko poszło tak,
jak chciał, to cieszą
go regularne postępy
i wysoki poziom gry,
który prezentował przez
minione kilka miesięcy.
tekst: Joanna Fischer,
fot. rafał ogrodowczyk
mateusz gradecki
tour pro
Polski profesjonalny golfista
z kartą uprawniającą go do gry
w pierwszej lidze zawodowego
golfa – DP World Tour.
Wcześniej utytułowany amator
z kilkoma tytułami mistrza
Polski.
44 Golf&Roll • 04/2022
Golf Talk / G&R
Golf&Roll • 04/2022 45
G&R / Golf Talk
Wprzyszłym
sezonie Mateusz
Gradecki
zamierza skupić
się na grze
w turniejach
DP World Tour,
gdyż z kategorią, którą wywalczył, może
pojawić się w co najmniej kilkunastu.
„W mojej głowie niewiele się zmienia. Teraz
zamierzam cierpliwie czekać na swoje
momenty i swoje szanse”, mówi.
Za Tobą intensywne i pewnie wyczerpujące
tygodnie. Najpierw finał ligi
Challenge Tour na Majorce (Rolex Challenge
Tour Grand Final), od razu potem
Q School Final Stage, czyli 6 pełnych
turniejowych rund. Jakie emocje Ci towarzyszą
– jesteś bardzo zmęczony?
Zdecydowanie, biorąc pod uwagę całą moją
dotychczasową karierę, były to najbardziej
wyczerpujące turnieje
z rzędu. Najpierw
4-dniowy, kończący
sezon, można powiedzieć
najważniejszy
w całym roku, a potem
w zasadzie od
razu turniej 6-dniowy.
Jak na tę intensywność,
uważam, że
dobrze to zniosłem,
zarówno pod względem fizycznym, jak
i psychicznym. Do końca byłem w stanie
grać przy pełnej koncentracji, chociaż były
momenty przemęczenia, które skutkowały
błędami. Takie rzeczy będą miały miejsce,
zwłaszcza pod koniec roku, po tak długim
sezonie i takim wysiłku – dla mnie to
jednak kolejne doświadczenie, z którego
mogę wyciągnąć wnioski. Trochę taki test
na wytrzymałość. Po raz pierwszy w życiu
uczestniczyłem w 6-dniowym turnieju.
Od początku wiedziałem, że ze względu na
moje przygotowanie fizyczne nie powinno
to stanowić większego problemu – i tak
było. Teraz idę dalej, gram kolejny miesiąc
turniejów z rzędu i zobaczymy, co będzie.
W finale Challenge Tour na szali
była karta kategorii 16 gwarantująca
udział w większości turniejów
w DP World Tour w przyszłym sezonie.
Zająłeś 21. miejsce w rankingu
Road to Mallorca, a tym samym
uzyskałeś pierwsze miejsce w kategorii
18 DP Word Tour. Byłeś mocno
rozczarowany?
Niezupełnie. Poprawiłem się w stosunku
do poprzedniego roku o prawie pięćdziesiąt
miejsc, zająłem pierwsze miejsce
w kategorii 18 DP Word Tour, co daje mi
możliwość startu w co najmniej kilkunastu
turniejach tego touru.
Co w turnieju na Majorce poszło nie
tak? Było za dużo presji?
Pierwszy dzień i kilka pierwszych dołków
to najtrudniejsza część tego turnieju.
Ciężko mi było wejść w rytm, ale podobne
odczucia mieli inni zawodnicy, z którymi
potem rozmawiałem. Nawet ci, którzy
mieli już wcześniej zagwarantowane
miejsca w rankingu. Może dlatego, że nigdy
Challenge Tour nie był w ten sposób
organizowany. Od pierwszego dołka można
było się poczuć jak w leaderflightcie, tak
jakby od początku grało się o zwycięstwo,
nie wiedząc do końca, w jakiej formie się
jest. To cenne doświadczenie, coś innego.
Z każdym uderzeniem i z każdym dniem
czułem się coraz pewniej, a pod koniec nie
„Coraz pewniej czuję się
z każdym elementem gry.
Teraz zamierzam cierpliwie
czekać na swoje szanse”.
odczuwałem większej presji. Grałem swoje,
wszedłem w swój rytm.
Potem był Q School, czyli twarda lekcja
turniejowego golfa. Kiedy zapadła decyzja,
że weźmiesz w niej udział?
Pierwotnie to nie było w moich planach.
Na Q School zapisałem się, co prawda, parę
miesięcy temu, ale z myślą, że nie będę
musiał wziąć w niej udziału. Jednak biorąc
pod uwagę kategorię, jaką wywalczyłem
w finale Challenge Tour, wyszło, że ma to
sens. Pierwsza dwudziestka rankingu zdobyła
16. kategorię, ja wywalczyłem pierwsze
miejsce w kategorii 18., a pomiędzy
była opcja Q School. Chciałem poprawić
swój status – miało to swoje uzasadnienie
i dobrze, że pojechałem, ale znowu, o włos,
o parę uderzeń się nie udało. W każdym
razie dałem sobie szansę. W tym turnieju
z kolei nie grałem pod jakąkolwiek presją,
bo ze wszystkich startujących zawodników,
byłem w najlepszej sytuacji jeśli
•Mateusza
Gradeckiego
zobaczymy
w przyszłym
sezonie
w turniejach
DP World Tour
chodzi o udział w DP World Tour w nowym
sezonie.
Twój łączny wynik -12 jest imponujący,
ale pozwolił na zajęcie 51. miejsca.
Rewelacyjne rundy na -5, -6, przeplatywały
się z tymi na +3. Skąd ta
zmienność?
Niestety, graliśmy na dwóch różnych
polach i te gorsze rundy miały miejsce
akurat na tym samym obiekcie, na którym
turniej odbywał się tylko przez dwa dni.
Szkoda, że całe zawody nie były rozgrywane
na głównym polu, gdyż mój wynik
byłby zdecydowanie lepszy. Dużo bardziej
pasowało ono do mojego stylu gry. Podczas
turnieju było kilka dołków, które rozegrałbym
trochę inaczej, ale teraz łatwo to
powiedzieć.
46 Golf&Roll • 04/2012
lepiej notowanych rozgrywek. Zobaczymy,
sam do końca nie wiem jeszcze, jak to się
potoczy. Często będę pewnie do ostatniej
chwili czekać na informację, czy się dostanę,
czy nie. Pewnie będzie się to okazywać
jakieś 2, 3 czy 4 dni przed turniejem. Już
teraz zaczynam nowy sezon czterema
turniejami DP World Tour w RPA, w których
na pewno zagram. Przede mną zatem
pierwsze fajne szanse. Do rozgrywek tych
zakwalifikowałem się, gdyż w zeszłym roku
wygrałem w tym kraju turniej Challenge
Tour. Zawody te są w tym roku łączone
z DP World Tour, także ja jako ubiegłoroczny
zwycięzca dostałem szansę, by się
w nich pojawić. A od stycznia zobaczymy.
Nie mogę, niestety, zaplanować startów,
w ostatniej chwili będę decydował, czy
jadę, czy nie. Zaakceptowałem to, wiem, że
tak będzie to wyglądało. W podobnej sytuacji
byłem jednak, kiedy dostałem się na
Challenge Tour i już wiem, jak można do
tego lepiej podejść.
W DP World Tour w przyszłym sezonie
jednak zagrasz, tylko z inną kategorią.
Co to dla Ciebie oznacza?
Chodzi o liczbę szans na starty, które dostanę.
Liczbę turniejów, do których jestem
w stanie się załapać, patrząc na to, że
zazwyczaj im wyższej rangi turniej, im
większe pule do zgarnięcia, tym więcej
jest graczy z czołówki, którzy chcą brać
w nim udział. Zawodnicy ci odpuszczają
te mniejsze turnieje, podczas których mogą
robić sobie przerwy. Ten nadchodzący
sezon będzie zatem wyglądał tak, że będę
rozgrywał więcej turniejów DP World Tour
niższej rangi, próbując łapać w nich cenne
punkty. Być może uda się także dostać do
To będzie pewnie wyczerpujące kilka
miesięcy?
Ta stała niepewność, późne organizowanie
wyjazdów na pewno nie są czymś komfortowym,
ale mam już doświadczenie.
Zamierzam robić swoje i przygotowywać
się do wszystkich startów, w których mam
szansę wziąć udział. Jeżeli okaże się, że się
nie udało, trudno, ale na każdy turniej, na
który się dostanę, będę gotowy na 100%.
Czy zamierzasz brać udział również
w turniejach Challenge Tour?
To zależy. Jeśli nie będę się regularnie dostawał
do turniejów pierwszej ligi, być może
zdecyduję się na parę startów w Challenge
Tour, w której mam pełno prawo
wyboru, gdzie chcę grać. Będę się jednak
starał jak najmniej mieszać, bo z doświadczenia
i rozmów z zawodnikami, którzy
grywali takie sezony, wiem, że jest to trudne.
Ciężko wtedy utrzymać kartę zarówno
na pierwszym, jak i drugim tourze. Będę
Golf&Roll • 04/2022 47
G&R / Golf Talk
próbował się skupić na DP World Tour
i wyciągać z tego maksymalne korzyści.
Wiem, że moja gra zmierza w dobrą stronę.
Coraz pewniej czuję się z każdym elementem
gry. Teraz zamierzam cierpliwie czekać
na swoje momenty i swoje szansy.
Czy przed tym nowym sezonem, który
rozpoczynasz startami w RPA, miałeś
czas na podsumowania? Jakie były
Twoje mocne strony w minionym roku,
a co zawiodło?
Z tych mocnych stron to na pewno poprawiła
się moja gra ironami, approache do
greenu. W tym sezonie grałem bardzo powtarzalnie,
szczególnie te długie uderzenia
wykonywałem bardzo pewnie. Coraz lepiej
wychodzi mi gra ironami. Na pewno do
poprawy dalej pozostają krótkie uderzenia
do 100 metrów do celu, czyli, powiedzmy,
krótka gra, która, co prawda, zawsze była
moją mocną stroną, ale też zawsze może
być lepsza. W golfie nie ma limitu, zawsze
można szukać coraz to innych rozwiązań
dla swojej gry. Na pewno też zamierzam
skupić się na puttowaniu, które stało na
wysokim poziomie w wielu turniejach,
a które jednak, patrząc na cały sezon, nie
było tak powtarzalne, jakbym sobie tego
życzył. Czasami ten putting zawodził i teraz,
przygotowując się do kolejnych startów,
zamierzam wyciągnąć z tego wnioski.
Czy zamierzasz wprowadzić do swoich
przygotowań jakieś rewolucje, czy
raczej chcesz trenować swoim stałym
trybem?
Na tę chwilę zostaję przy tym co dotychczas.
Prosto z Majorki przyjechałem na Q
School w Barcelonie, potem spotkałem się
ze swoim trenerem, z którym trochę eksperymentowaliśmy
w ustawieniach puttera.
Teraz jestem właśnie w Marbelli, gdzie
głównie odpoczywam, ale miałem też dwie
sesje z trenerem i już dzisiaj, wraz z Kubą
Dymeckim, moim caddiem, pakujemy się
i lecimy do RPA. Nie wracam do domu, by
uniknąć kolejnych lotów.
Miałeś także w tym minionym roku
rewelacyjne momenty, takie jak pierwsze
zwycięstwo w lidze Challange Tour
w Limpopo Championship, czy też 2.
miejsce w turnieju German Challenge.
Jak ważne były dla Ciebie te sukcesy?
Bardzo ważne. Takie momenty budują
i sprawiają, że nabieram pewności, że treningi
zmierzają w dobrą stronę. Bez takich
rezultatów bardzo ciężko utrzymać pewność
siebie. Fajnie, że oba te starty miały
miejsce w różnych momentach tego sezonu
– to też pokazuje, że nie były one przypadkowe.
Coraz bardziej podchodzę do tego
w ten sposób, że jest to już mój standard
gry. Dążę do tego, żeby takie momenty były
coraz bardziej powtarzalne.
Zdradzisz nam, jak świętowałeś tę
pierwszą wygraną w Challange Tour?
Zwycięstwo? Akurat w śmieszny sposób,
gdyż tuż po ostatnim turnieju w południowej
Afryce, miałem zaplanowany turniej
w Tanzanii, który został odwołany na parę
dni przed. W tym czasie na Zanzibar przyleciała
moja dziewczyna Karolina oraz moja
mama, także dołączyłem do nich i tym
48 Golf&Roll • 04/2022
pytonem. Pokonując codziennie trasę pole–hotel,
jeździłem przez tamtejszy park
narodowy safari i po drodze mijałem dzikie
zwierzęta. Węża spotkałem akurat przed
drzwiami w hotelu, w którym zatrzymałem
się na czas turnieju. Tej „przygody” na
pewno nigdy nie zapomnę… No cóż, tego
typu doświadczenia się zdarzają, ale są też
inne utrudnienia, które towarzyszą wszystkim
podróżom. To standard – zazwyczaj są
to zgubione bagaże, opóźnienia czy odwołane
loty – proza życia.
Grasz regularnie w zawodowych ligach,
spotykasz wielu zawodników,
których poziom jest bardzo zbliżony. Co
jest, według Ciebie, kluczem do sukcesu
w takiej dyscyplinie jak golf?
Powiedziałbym, że bycie sobą. Ufanie sobie,
szukanie swojego sposobu na spokój, na
bycie w swoim flow. Znajdywanie rozwiązań
dla siebie, które z czasem przeradzają
się w pewność siebie. Myślę, że bardzo
łatwo jest patrzeć na innych, na tych, którym
w danym momencie wychodzi. Wiadomo,
dobrze jest uczyć się od innych, ale
ważne, by trzymać się swoich własnych
schematów, swoich własnych rozwiązań.
I mieć wiarę, że mają one sens.
sposobem miałem czas na krótkie wakacje,
najpierw na Zanzibarze, potem w Tanzanii.
Wspólnie świętowaliśmy ten mój sukces.
Za Tobą kilka lat zawodowego grania
w golfa. Nie zmęczyło Cię już życie na
walizkach?
Fakt, chyba coraz bardziej odczuwam te
ciągłe podróże, zwłaszcza że lubię podróżować
z dużą ilością rzeczy. Wychodzi na to,
że za każdym razem mam ze sobą bagaż
na jakieś 60 kg, dlatego dotarcie na każdy
turniej to prawdziwa przeprawa. Ponad
pół roku spędzam w pokojach hotelowych,
ale coraz lepiej planuję swoje wyjazdy.
Ktoś zawsze ze mną jeździ, prawie nigdy
nie podróżuję już sam, co znacznie ułatwia
sprawę.
„Wiadomo, dobrze uczyć
się od innych, ale ważne
jest trzymanie się swoich
własnych schematów”.
To życie zawodowego golfisty obfituje
też pewnie w wiele przygód… Może podzielisz
się z nami fajną anegdotą?
Chyba najwięcej nieprzewidzianych sytuacji
przytrafiało mi się w południowej
Afryce, jak choćby ta, kiedy stanąłem oko
w oko z wielkim wężem – 4-metrowym
Jak się regenerujesz przed kolejnymi
sportowymi wyzwaniami?
Lubię aktywnie wypoczywać. Na przykład
dwa dni temu z Kubą weszliśmy na górę
La Concha, która w tym rejonie Hiszpanii
jest popularnym miejscem na wspinaczkę.
Było męcząco, ale na pewno pomogło mi
oczyścić głowę i się odprężyć. Jeśli chodzi
o regenerację poturniejową, to polecam
zimną wodę. Sam bardzo
lubię chłodne kąpiele,
tak że teraz na przykład
codziennie wchodzę do
morza – to doskonała
regeneracja dla mięśni.
Generalnie trzeba znaleźć
czas na odpoczynek
od myślenia o golfie
i swoich występach oraz
na relaks.
Czego życzyć Ci przed kolejnym
sezonem?
Nie wiem, czego sam miałbym sobie życzyć.
Celem jest powtórzenie tegorocznych
sukcesów i kolejny krok naprzód. Patrząc
na rankingi i poprawę mojej gry, zamierzam
trzymać się tego, co robię i wierzę, że
będzie to przynosiło regularny progres.
Golf&Roll • 04/2022 49
•Golf zimowy,
w odmianach
śnieżnej i lodowej,
powstał,
wciąż trwa i daje
chętnym okazję
do sportowej
rywalizacji
Wynalazek
poety
z Naulhaki
50 Golf&Roll • 04/2022
Planeta Golf / G&R
Z zimą nadchodzi czas innego golfa. Dla jednych oznacza to wyjazd w ciepłe
kraje, dla drugich grę czerwonymi piłkami na białym śniegu, wymyśloną jakieś
130 lat temu przez literackiego noblistę Rudyarda Kiplinga, który pisząc „Księgę
dżungli”, spędzał surowe zimy w Nowej Anglii.
tekst: Krzysztof Rawa
• Urodzony
w Bombaju
Rudyard Kipling
to angielski
prozaik i poeta
uhonorowany
literacką Nagrodą
Nobla
GGolfowa pasja autora
„Księgi dżungli”
W połowie 1892 r. Rudyard Kipling był już
odnoszącym sukcesy brytyjskim pisarzem.
Wprawdzie na literacką Nagrodę Nobla
musiał czekać jeszcze 15 lat, ale miał już
grono czytelnicze i, przede wszystkim, miał
od kilku miesięcy żonę, Amerykankę Carolyn
Balestier i z nią, wskutek złożonych
okoliczności finansowych, zamiast jechać
w planowaną podróż dookoła świata,
zamieszkał w miejscowości Brattleboro
w stanie Vermont, gdzie młoda pani Kiplingowa
miała spory dom rodzinny zwany
Naulhaka.
Można śmiało zakładać, że pan Rudyard po
spędzeniu wielu lat w upalnych Indiach
(urodził się bowiem w Bombaju) z niejaką
przyjemnością odkrył, jak wygląda porządna
zima w północno-wschodnich Stanach
olfistki i golfiści, osobliwie
w Polsce, z wielu powodów raczej
nie przepadają za zimą. Może
jeszcze nie wszyscy wiedzą,
że nie powinni. Istnieje bowiem
sposób, by krótkie chłodne dni
pełne śniegu i mrozu zamienić w ukochaną zabawę
z kijami i to bez komputerowego symulatora gry. Na
to, jak to zrobić, musiał rzecz jasna wpaść człowiek
wrażliwy i z niemałą wyobraźnią. Jednym słowem
– poeta. Znalazł się taki pod koniec XIX wieku. Jak
to ludzie ducha i wizjonerzy mają, nie bacząc na
uszczypliwości i dokuczanie – słowem i czynem zaraził
innych.
Zjednoczonych, czyli w Nowej Anglii.
Z pewnością miał też świadomość, że jest
dla miejscowych obywateli przybyszem
z innego świata, nie tylko z racji uprawianego
zawodu, ale też zachowania. Nie dał
się nie zauważyć. Bywało, że ruszał przed
siebie polnymi drogami wielkim powozem,
prowadzonym przez woźnicę w liberii.
Jeszcze częściej chodził po lasach, niekiedy
nawet polując, ale bez użycia broni – po
prostu tropił i patrzył na zwierzęta. Sąsiedzi
traktowali te i inne wyprawy z rosnącym
zainteresowaniem, niekiedy mu towarzyszyli,
nie wiedząc, że w książce, którą
Rudyard Kipling zabierał do lasu, notuje
ich zabawne wyrażenia i kolokwializmy,
by potem przetworzyć je w literaturę.
To były owocne lata pisarza
i poety, napisał wówczas
„Księgę dżungli” oraz
część „Takich historii” –
dziś to klasyka literatury
dziecięcej – dla własnych
pociech, których dwójka
urodziła się właśnie
w Brattleboro. W dodatku
w chłodne wieczory odgrywał
sceny ze swych opowieści w domowym
teatrze.
Jeśli czegoś mu brakowało, to jak niemal
każdemu Anglikowi na obczyźnie – sportu.
Być może dlatego pewnej wiosny sąsiedzi
zobaczyli Kiplinga w zbyt dużych czarnych
kaloszach, zwieńczonych wełnianym obramowaniem,
jak wyszedł na śnieg przed
domem i wziąwszy w dłonie kawał brzozowego
kija, zaczął uderzać nim w biały
puch.
Publiczność nie miała pojęcia, co poeta
robi. On zaś, wiedząc, że jest obserwowany
zza kilku pobliskich płotów, zrobił
z nieznanej ogółowi dziwnej czynności
godzinne przedstawienie: kiwał się na boki,
bił kijem w śnieg, szedł parę kroków, schylał
się, coś tam robił i znów ze śmiechem
uderzał białą nawierzchnię, czyniąc rzecz
całą przedstawieniem o nieznanej treści.
Wreszcie napisał kijem na śniegu słowo
„End”, schylił się raz jeszcze, by podnieść
coś, coś wyglądało jak małe śnieżki i wrócił
do domu.
Powtarzał te czynności tygodniami, by
pewnego dnia znacząco zmienić scenografię.
Widzowie, których przybywało z racji
oryginalności scen na śniegu i możliwości
głośnego komentowania tego ewidentnego
dziwactwa Anglika, zobaczyli Kiplinga
w znanych czarnych kaloszach, ale też
Fot. Barry Lewis, Evening Standard/Getty Images
Golf&Roll • 04/2022 51
G&R / Planeta Golf
w czerwonych podkolanówkach i zielonych
pumpach. Na głowie artysty pojawił
się golfowy kaszkiet w zielono-czerwoną
kratę.
Przybywszy na zwykłe miejsce, pan Rudyard
usłyszał za ten strój brawa, więc
ukłonił się widzom, niezbyt nisko, gdyż na
plecach niósł dużą torbę wypełnioną kijami
golfowymi.
Kiedy zdjął torbę z ramienia, wszyscy zauważyli,
że wyjął z niej także osiem bardzo
czerwonych piłek golfowych (barwił je osobiście).
Następnie usypał ze śniegu małe
kopczyki i na każdym z nich postawił piłkę.
Wziąwszy kij w ręce, wygiął się i machnął.
Jak dobrze trafił, to czerwona piłka kreśliła
w powietrzu piękną smugę i lądowała za
sąsiedzkim płotem. Lądowała także niekiedy
w puszkach zakopanych w śniegu.
Tajemnicę rozwoju golfowej pasji pisarza
po trosze uzupełnia relacja innej sławy
literackiej, twórcy postaci Sherlocka
Holmesa, Arthura Conan Doyle’a, który
odwiedziwszy w Ameryce kolegę po fachu
w listopadzie 1894 roku, podał co następuje:
„Przyniosłem swoje kije golfowe
i dawałem mu lekcje gry na polu, podczas
gdy wieśniacy z Nowej Anglii obserwowali
nas z daleka, zastanawiając się, co u licha
robimy…”. Kije Kiplinga wraz ze stojakiem,
na którym je przechowywał, do dziś można
obejrzeć w posiadłości Naulhaka.
Tak, wedle wielu opowieści, także wedle
zapisów U.S. Golf Association, zaczęła się
ta historia. Rudyard Kipling, po pięciu
zimach spędzonych w Brattleboro, opuścił
Stany Zjednoczone i wrócił do Europy
bliżej źródeł klasycznego szkockiego golfa,
lecz spuścizna została. Imieniem pisarza
i poety nazwano w Ameryce wiele
wiosek, ulic, stacji kolejowych i bibliotek
w każdym zakątku kraju, do tego w paru
miejscach znaleźli się wierni naśladowcy
zimowej zabawy brytyjskiego gościa
w kaloszach.
• Zimowy golf
podczas Chivas Snow
Golf Championship
Chile w La Parva Ski
Resort
Różne warianty
snow golfa
Skutki tego pomysłu trwają do dziś i, trochę
inaczej niż jest to w przypadku golfa
letniego, nie oznaczają jednak jednorodnych
zasad gry, organizacji globalnych
rozgrywek zawodowych kreujących nowe
wielkie gwiazdy sportu, wielogodzinnych
transmisji telewizyjnych, a także przesadnie
poważnego traktowania tego zajęcia.
Golf zimowy, w odmianach śnieżnej i lodowej,
powstał, wciąż trwa i daje chętnym
okazję do sportowego wyżycia się w warunkach
niekiedy bardziej interesujących
niż te, w jakich wyżywał się dawno temu,
nieco teatralnie, sam brytyjski twórca.
Wiele do tej radości nie trzeba, lecz parę
czynności podjąć należy. Śnieg musi zostać
ubity, aby golfiści grali na względnie
twardej nawierzchni i nie było szans na
zniknięcie piłki w głębokim śniegu. Piłki
golfowe muszą mieć wyraziste kolory –
czerwone, zielone lub nawet świecące
własnym światłem (są takie), aby odcinać
się od białego otoczenia.
Grający w golfa śnieżnego w górach powinni
pamiętać, że na dużej wysokości piłka
może lecieć dalej, ale się nie odbija, więc
taktyka i technika gry winna uwzględniać
te odmienności. Cała reszta jest oczywista:
greeny zamieniają się w whities, koszulki
polo zastępują kurtki narciarskie lub inne,
które dają choć trochę obszerności ruchu,
buty golfowe raczej też się nie sprawdzą,
lepsze będzie ocieplane obuwie trekkingowe
lub takie po nartach. Rękawice – obowiązkowo
na obu dłoniach. Gdy jest bardzo
zimno – nie zaleca się stosowania kijów
z trzonkami grafitowymi: mogą pękać.
Ile krajów, tyle jest odmian golfa zimowego.
Niekiedy w wersjach zaskakująco
innych od letniego oryginału. W wersji
z Alaski, będącej z grubsza połączeniem
golfa z grą w boule, gra się na zamarzniętych
jeziorach. Nie ma z góry określonej
liczby graczy ani konkretnego pola golfowego.
Pierwszy golfista uderza piłkę w dowolnym
miejscu, jego piłka staje się celem
52 Golf&Roll • 04/2022
• Krótkie
i chłodne dni
pełne śniegu
i mrozu, jak się
okazuje, moża
zamienić
w ukochaną
zabawę z kijami
Pierwsze mistrzostwa świata
w śnieżnym golfie odbyły
się w styczniu 2007 r.
w Obertauern w Austrii. To
wydarzenie miało charakter
międzynarodowej imprezy
charytatywnej, także
z udziałem celebrytów. Było
finansowane jako element
promocji turystycznej przez
kraj związkowy Salzburg.
Wydaje się, że pomysł działa
– do Austrii przyjeżdżają
znane postacie z całego
świata (dostać się tam trudno
– limit turniejowy to 100
miejsc), oprócz amatorów
golfa grają także legendy
sportu, mistrzowie olimpijscy
i mistrzowie świata
„Golfiści w Polsce raczej
nie przepadają za zimą.
Być może jeszcze nie
wiedzą, że nie powinni”.
dla następnych. Każdy stara się znaleźć
jak najbliżej celu, lecz gdy nikt nie dotrze
wystarczająco blisko, nowym punktem
celowania (trudno powiedzieć, że dołkiem)
staje się piłka znajdująca się najdalej.
Alternatywną wersją tej gry jest umieszczenie
piłki lub innego przedmiotu w okręgu
narysowanym na lodzie. Nierzadko do
gry wymagane są łyżwy. W Kanadzie, gdzie
zimy też bywają srogie, od dawna gra się
w golfa zimą w rakietach śnieżnych lub na
nartach, używając kolorowych piłek golfowych
lub dużych gumowych piłek, które
mniej toną w głębokim puchu. Także tam
celem gry jest raczej trafienie w cel, nie do
dołka.
Gra wedle bardziej klasycznych reguł oczywiście
też jest możliwa, od Finlandii po
Argentynę. Ma swój Snow Golf Cup także
Wielka Brytania, gra się na śniegu w Szkocji.
W Szwajcarii pierwszy oficjalny turniej
śnieżnego golfa, Engadine Golf Tournament,
rozegrano w St. Moritz w 1979
roku. Kilkanaście lat później przeniesiono
rywalizację do miejscowości Silvaplana.
W St. Moritz tradycja jednak przetrwała
w postaci corocznych dni golfa śnieżnego.
Tej zimy organizatorzy zapraszają na 8–10
lutego 2023 roku. W planie jest turniej na
polu 9-dołkowym wytyczonym na miejscowym
jeziorze dla posiadających karty HCP,
a po turnieju wstęp wolny dla wszystkich
chętnych.
Mistrzostwa świata w golfie na lodzie organizuje
od 1999 roku Grenlandia, dając
chętnym szansę gry na najbardziej wysuniętym
na północ polu golfowym świata
na lodzie morskim w pobliżu miejscowości
Uummannaq. Wymaganie: HCP 36 lub
mniej. No i musi być odpowiednio mroźna
zima.
w innych dyscyplinach. Kulminacją turnieju
jest „Million Dollar Putt”, czyli konkurs
puttowania z nagrodą w wysokości
1 miliona dolarów – oczywiście nie dla grającego,
tylko na wybrany cel charytatywny.
Wiele sław od lat próbuje trafić do dołka,
wedle ostatnich informacji – nagroda
wciąż czeka. Mistrzostwa Europy w śnieżnym
golfie rozgrywane są w Szwajcarii.
Promowanie się za pomocą śnieżnych
turniejów golfowych to nowa moda wielu
ośrodków narciarskich. W niektórych
turnieje tego typu zyskały sławę imprez
wyjątkowo elitarnych, np. w Megève na
przygotowanym odpowiednio z tej okazji
9-dołkowym polu Mont d’Arbois dwa razy
w sezonie odbywa się rywalizacja, w której
udział biorą tylko możni tego świata i czasem
trudno dowiedzieć się, którzy. Można
się tylko domyślać, kto gra w imprezie
o nazwie „Vacheron Constantin Snow Golf
Cup, presented by the Edmond de Rothschild
Group and Rolls Royce”.
Z drugiej strony tego zjawiska wciąż są
jednak najzwyklejsi golfiści, jakich miliony,
którzy z racji zimy i braku czasu na wyjazd,
po prostu biorą kije, nawet gdy pada śnieg
i idą na drogę za domem, niemal tak samo,
jak poeta Rudyard Kipling pod koniec XIX
wieku. Nie muszą tylko malować piłek.
Fot. Harry How, Buyenlarge, Paul Popper/Getty Images
Golf&Roll • 04/2022 53
DP World Tour
Championship
Gwiazdy
w Dubaju
Finałowy turniej ligi DP World Tour w Dubaju musiał budzić co najmniej podwójne
emocje i takie też budził. Już po raz drugi w historii w rozgrywkach, które
odbyły się w ogromnym kompleksie Jumeirah Golf Estate, zagrał Polak Adrian
Meronk. Walczył nie tylko o najwyższą lokatę w turnieju DP World Tour
Championship, ale i o jak najwyższą pozycję w rankingu DP World Tour.
tekst: Joanna Fischer, fot. marek darnikowski
Stawka w turnieju od
początku była wysoka,
zatem nic dziwnego, że
w Jumeirah Golf Estate
zjawiły się gwiazdy europejskiej
ligi, na czele
z aktualnym numerem
1 na świecie Rorym
McIlroyem (w finale w Dubaju triumfował
jak do tej pory dwukrotnie). W turnieju,
w którym do gry dopuszczonych zostało
najlepszych 50 graczy wg rankingu Race
to Dubai, zagrali także m.in. inni wcześniejsi
triumfatorzy tych zawodów, jak Hiszpan
Jon Rahm czy Anglik Matt Fitzpatrick.
I wszyscy oni odegrali główne role z walce
o tegoroczne trofeum. Zabrakło natomiast
ubiegłorocznego zwycięzcy turnieju Collina
Morikawy, który nie występował w tym
sezonie w turniejach DP World Tour, stąd
nie mógł liczyć na kwalifikację.
Turniej DP World Tour Championship ma
już swoją, wcale nie tak krótką, historię –
po raz pierwszy rozegrany został w 2009
r., a od 2017 r. jest on zarazem kulminacyjnym
punktem Rolex Series, czyli serii najbardziej
prestiżowych turniejów wchodzących
do harmonogramu europejskiej ligi.
Jak na finał przystało, niebagatelna była
też pula nagród oraz kwota przeznaczona
dla zwycięzcy. W tym roku padł kolejny
rekord, gdyż na wypłaty dla zawodników
przeznaczono aż 10 mln dol. Zwycięzca
odjechał z Dubaju z czekiem na 3 mln dol.
Organizatorzy finału dopięli wszystko na
ostatni guzik, nie tylko pod względem
komfortu graczy, którzy na pole golfowe
dowożeni byli samochodami marki BMW.
Sponsor całego cyklu DP World Tour ufundował
zresztą specjalną nagrodę w postaci
fantastycznego modelu BMW G840i
Coupe M Sport za hole-in-one na 17. dołku,
1
54 Golf&Roll • 00/2017
On Tour / G&R
2
3
jednak nikomu nie udało się sięgnąć po
ten motoryzacyjny rarytas. Dopieszczani
na każdym kroku byli także kibice, których
wg szacunków podczas 4 turniejowych dni
w Jumeirah Golf Estate pojawiło się ok. 70
tys. Możliwość podglądania na żywo rywalizacji
najlepszych golfistów europejskiej
ligi, liczne atrakcje towarzyszące, jak pokazy
trick shotów, konkursy, efektowna powietrzna
parada samolotów Airbus A380
należących do partnera turnieju Emirates
Airlines – to musiało robić wrażenie i taki
też był cel. Tuż po zakończeniu turnieju
oficjele z DP World Tour ogłosili kontynuację
satysfakcjonującej obie strony umowy
z resortem Jumeirah, które pozostanie gospodarzem
finału ligi aż do 2031 r.
Jumeirah Golf Estate, w którym odbywał
się turniej, to ogromny obiekt, zaprojektowany
jako kompleksowy ośrodek wypoczynkowy.
W jego skład wchodzą m.in.
dwa mistrzowskie pola golfowe – Earth
i Fire. Docelowo mają tu powstać cztery
pełnowymiarowe pola, nazwane na cześć
czterech żywiołów. Uczestnicy DP World
Tour Championship przez 4 turniejowe dni
rywalizowali na pierwszym z pól, Earth,
zaprojektowanym przez Grega Normana,
na którym już od lat odbywają się turnieje
najwyższej rangi.
„Muszę przyznać, że wygląda to imponująco,
na każdym kroku widać rozmach turnieju.
Gospodarze nie żałowali pieniędzy,
by to podkreślić. Kibiców jest coraz więcej,
4 1. Efektowna powietrzna
parada samolotów Airbus
A380 należących do partnera
turnieju Emirates Airlines
5
2. Adrian Meronk był
pośród 50 najlepszych
zawodników ligi DP World
Tour zakwalifikowanych do
turnieju
3. Hiszpan Jon Rahm w DP
World Tour Championship
zaliczył zwycięskiego
hattricka
4. Podczas 4 turniejowych
rund na Jumeirah Golf Estate
pojawiło się ok. 70 tys.
kibiców
5. Organizatorzy zadbali
także o ekologię. Aby
uniknąć stosowania dużej
ilości plastiku, postawiono
dystrybutory na wodę
przygotowano dla nich masę atrakcji. Dla
mnie największą z nich jest możliwość
przyglądania się z bliska, jak trenują i grają
najlepsi zawodnicy na świecie. Świetnie
jest widzieć Adriana Meronka pośród nich,
widać, że Adrian już na dobre zadomowił
się pośród najlepszych”, relacjonował nam
nasz fotograf Marek Darnikowski.
W drodze do finału
Zanim jednak zawodnicy stanęli w czwartek
na pierwszym tee wymagającego Earth
Golf&Roll • 00/2017 55
G&R / On Tour
2
Course, by oddać swoje pierwsze strzały
w turnieju, dzień wcześniej przed rundą treningową
odbyła się konferencja prasowa
z udziałem Rory’ego McIlroya, Jona Rahma
i Tommy’ego Fleetwooda. Ten ostatni skorzystał
z okazji, by ogłosić otwarcie w Dubaju
drugiej akademii golfa sygnowanej
swoim nazwiskiem.
Po oficjalnej inauguracji przyszedł w końcu
czas na pierwsze turniejowe rozdania. Po
pierwszej rundzie na prowadzenie wysunęło
się dwóch Anglików: Matt Fitzpatrick
i Tyrrell Hatton, którzy pierwsze 18 dołków
zakończyli z imponującym wynikiem 65,
-7. Tuż za dwójką liderów uplasował się
Szwed Alex Noren, który rundę przeszedł
bezbłędnie, tracąc do duetu Fitzpatrick–
Hutton tylko 1 uderzenie. Tuż za nim na 4.
miejscu znalazł się Hiszpan Adri Arnaus.
Udaną pierwszą rundę miał za sobą także
Adrian Meronk, który mimo iż pierwszy dołek
zaczął od bogeya, to potem z dołka na
dołek nabierał pewności siebie, notując po
drodze na osiemnasty green 3 birdie i kończąc
dzień na 14. miejscu w klasyfikacji.
Meronk, który do Dubaju, przyleciał wprost
z RPA, gdzie uczestniczył w Nedbank
Golf Challenge, od początku przyznawał,
że w Jumeirah Golf Estate czuje się jak
w domu, gdyż spędza tu dużo czasu zimą,
trenując do kolejnych rozgrywek. „Na
tym etapie jestem już przyzwyczajony do
upałów, ale na pewno dobre nawodnienie,
duża ilość elektrolitów i mokry ręcznik pomogą
formie”, mówił. I rzeczywiście, znajomość
pola i dostosowanie do panujących
w Dubaju ponad 30-stopniowych upałów
zaprocentowały. Szczególnie podczas
trzeciej rundy, gdy prawie jak natchniony
notował birdie za birdie, by ostatecznie zapisać
na swojej karcie fantastyczny wynik
-7, jeden z trzech najniższych tego dnia.
Ale po kolei...
Druga runda nie przyniosła wielu przetasowań
w czołówce. Była raczej preludium
przed tym, co miało zdarzyć się w kolejnych
dniach. Obaj liderzy – Fitzpatrick
i Hatton – zanotowali pod koniec dnia ten
sam wynik 67 (-5), aczkolwiek zrobili to
w nieco innym stylu. Trzecie miejsce obronił
Szwed Alex Noren, do którego dołączył
Hiszpan Adri Arnaus.
Pełną zwrotów akcji drugą rundę miał z kolei
Adrian Meronk, u którego birdie przeplatały
się z bogeyami. Na ostatnim dołku
Polak zagrał do wody, a dzień ukończył
z wynikiem -1, notując spadek na tablicy
wyników z miejsca 14. na 18.
Jednak najlepsze miało dopiero przyjść.
Trzeci dzień, czyli turniejowy moving day,
to prawdziwy popis kunsztu w wykonaniu
Adriana. Osiem birdie, w tym aż pięć na
drugiej dziewiątce, ale też jeden jedyny
bogey tego dnia na feralnym dla niego 9.
dołku, spowodowały, że Polak wskoczył
w klasyfikacji generalnej na 6. miejsce,
którym podzielił się z Anglikiem Tommym
Fleetwoodem. Wynik 65 uderzeń, -7 był
najniższym rezultatem dnia, a takie same
liczby zanotowało tego dnia tylko dwóch
zawodników – Rory McIlroy i Hiszpan Jon
Rahm, który tym samym wysunął się na
prowadzenie w całym turnieju. Doborowe
towarzystwo, prawda?
Hattrick Rahma
Przed niedzielną rozgrywką, która miała
zadecydować nie tylko o wynikach finału
„Lubię to pole, a to pole lubi
mnie. Mam nadzieję, że ta
trzecia wygrana będzie dopiero
jedną z wielu”, Jon Rahm
w Dubaju, ale o całym rankingu DP World
Tour 2022, pewne było tylko jedno – na
Earth Course zdarzyć się mogło dosłownie
wszystko. Jon Rahm, który już dwa razy
stawał na podium w DP World Tour Championship,
do finałowej rundy przystępował
jako lider z silnym postanowieniem, by po
raz kolejny powtórzyć wcześniejsze sukcesy
i zanotować pierwszego w historii tego
turnieju zwycięskiego hattricka.
Ambitny plan miał również lider Matt
Fitzpatrick, który po 3. rundzie ukończonej
z wynikiem 70 uderzeń spadł co prawda
na drugie miejsce, ale nadal był mocnym
pretendentem do wygranej. Podobnie jak
Szwed Alex Noren, wciąż trzeci po trzech
dniach rywalizacji. Do walki o podium włączył
się także nr 1 na świecie Rory McIlroy,
który po fantastycznej sobotniej rundzie
4
5
56 Golf&Roll • 04/2022
1. Rory McIlroy utrzymał
pozycję nr 1 w rankingu
DP World Tour
2. W walce o podium długo
liczył się także Anglik Matt
Fitzpatrick
3. i 4. Adrian Meronk
mógł liczyć na wsparcie
najwierniejszych kibiców
5. Rory z Zakiem Brownem,
dyrektorem generalnym
McLaren F1 Team
6. Oprawa turnieju była
imponująca
7. Zmęczony, ale szczęśliwy!
Marek Darnikowski, nasz
specjalny wysłannik
w Dubaju. Dziękujemy za
wspaniałą relację!
3
1
zajmował dzielone z liderem po dwóch
dniach Tyrellem Hattonem 4. miejsce.
I w końcu Adrian Meronk, dla którego bardzo
wysoka 6. pozycja mogła okazać się
doskonałą trampoliną na podium.
Rahm w finale prawie bezbłędnie wykorzystał
znajomość pola. Jedyny bogey w tej
rundzie na 4. dołku okazał się tylko wypadkiem
przy pracy. Hiszpan ukończył rundę
na 67, z łącznym wynikiem -20, 2 strzały
przed Hattonem i Norenem. Tym samym
jako pierwszy golfista w historii zdobył
trzy tytuły w DP World Tour Championship,
a jednocześnie stał się pierwszym zawodnikiem,
któremu udało się zatriumfować
w pięciu imprezach Rolex Series.
Kolejnym wielkim wygranym batalii o Dubaj
został Rory McIlroy, który finałowy turniej
zakończył na 4. pozycji (-16). Pozwoliło
mu to utrzymać „jedynkę” w rankingu DP
World Tour.
Polscy kibice z największą uwagą śledzili
jednak występ Adriana Meronka, który
nie najlepiej zaczął finałową rundę, notując
na pierwszych 12 dołkach 3 bogeye.
Końcówka rundy to odrodzenie formy
Polaka. Cztery birdie pod rząd na ostatnich
czterech dołkach odwróciły złą passę
i pozwoliły mu ukończyć dzień na minusie
(-1), a cały turniej z łącznym wynikiem
-11. Polak zakończył rywalizację w DP
World Tour Championship na 7. miejscu,
pokonując wiele znanych w tym sporcie
nazwisk. Uplasował się także w pierwszej
dziesiątce tegorocznego rankingu. Razem
z jego pierwszą wygraną na DP World Tour
w Horizon Irish Open oraz debiutem w PGA
Tour będą to momenty, które już zapisały
się w historii polskiego golfa.
Przed kibicami zatem kolejne sportowe
wrażenia, bo sezon 2023 w lidze DP World
Tour już się rozpoczął. Emocje podwójne,
bo oprócz regularnie grającego z niej Meronka,
swoich szans w pierwszej lidze będzie
szukał też drugi z Polaków – Mateusz
Gradecki. Wielki golfowy świat, za sprawą
naszych chłopaków, jeszcze nigdy nie stał
takim otworem.
6 7
Przebieg finału na miejscu śledził nasz wysłannik
fotograf Marek Darnikowski, który
uwiecznił na fotografiach najważniejsze
momenty finału. Wyjazd ten był możliwy
m.in. dzięki naszym partnerom – firmie
Rock Capital, działającej w obszarze nieruchomości
komercyjnych, marce Nikon, która
wsparła naszego fotografa rewelacyjnym
modelem aparatu Nikon Z9, oraz firmie
Sony Polska, która na potrzeby relacji
z Dubaju udostępniła nowoczesnego smartfona.
Dziękujemy!
Golf&Roll • 04/2022 57
Trendy
gadżety dobre
na golfa
Kto z nas ich nie kocha? Urządzenia, gadżety, golfowe pomoce, dzięki którym gra
w golfa staje się choć trochę łatwiejsza... Oto przegląd najnowszych propozycji od
golfowych liderów z branży. Na prezenty w sam raz.
Szukasz coraz
to nowszych
pomysłów, by
twoja gra w golfa
stawała się
jeszcze lepsza?
Lubisz nowinki
techniczne,
wszelkiego rodzaju gadżety, które
mogą ci w tym pomóc? A zatem
sprawdż nasze propozycje z kolejnych
stron. Zegarki, mierniki,
dalmierze – dla każdego, coś
dobrego.
Garmin Marq Golfer
(Gen 2)
Zegarek zbudowany z bardzo wytrzymałego
tytanu klasy 5 to tegoroczna
nowość od marki Garmin. Dostępny
z żakardowym paskiem w trzech odcieniach
zieleni model ma wbudowany
wysokiej klasy ekran dotykowy
Amoled. Opcja wirtualnego caddiego
podaje takie parametry jak np. prędkość
i kierunek wiatru, ułatwiając golfiście
dobór odpowiedniego kija.
Zegarek jest wyposażony w 42 000 fabrycznie
załadowanych kolorowych
map pól golfowych z całego świata.
Po sparowaniu zegarka z dołączonymi
czujnikami Approach CT10 do śledzenia
kija golfowego można odczytać
wiele praktycznych golfowych danych.
Widok greenów na wyświetlaczu
umożliwia przesunięcie chorągiewki
na odpowiednią pozycję w celu zwiększenia
dokładności. Zegarek podaje
też wiele innych, ważnych z perspektywy
sportowca odczytów, takich jak tętno,
jakość i długość snu, rezerwy
energii w ciele.
www.garmin.com
58 Golf&Roll • 04/2022
mierniki
Bushnell Phantom 2 GPS
Dobra propozycja dla golfistów, którzy
potrzebują podstawowych danych o polu
golfowym, na jakim grają, bez zagłębiania
się w rozległe statystyki i rozbudowane
pomiary. Phantom 2 GPS można
łatwo przyczepić np. do torby golfowej
i uzyskać dostęp do takich informacji, jak
odległości od początku, środka i końca
greenów czy do hazardów na danych
dołkach. Ten mały i poręczny GPS pozwala
także na ustawianie różnych lokalizacji
pinów, aby uzyskać dokładniejszą
odległość od flagi.
www.bushnellgolf.com
Mottocaddy
Pro 3000
Szybki, dokładny i łatwy w użyciu
laser Pro 3000 oferuje zasięg pomiaru
do 1200 m, dokładność poniżej jednego
metra i 7-krotne powiększenie.
Wyposażony w technologię Pin Lock model wibrowaniem
informuje gracza o trafieniu dalmierzem wprost
w cel. Przełącznik slope pozwala w łatwy sposób dostosować
odczyty do przepisów turniejowych. Dalmierz
jest wodoodporny i wykonany z lekkich, wysokiej klasy
materiałów.
www.motocaddy.com
DALMIERZE
Blue Tees 3 MAX
Seria 3 Max to dalmierz amerykańskiej marki
Blue Tees z laserem najnowszej generacji
i ciekawym
wzornictwem.
Odporna na
warunki atmosferyczne
obudowa kryje
w sobie nowoczesną
technologię,
na którą składają
się m.in.
krystaliczny
wyświetlacz, zaawansowane wyszukiwanie
flagi, wibracje pulsacyjne czy zewnętrzny
przełącznik Slope, dzięki któremu dalmierz
można używać podczas turniejów golfowych.
Seria 3 Max wyposażona jest w dwa
tryby – Scan Mode i Golf Mode. Tryb skanowania
daje możliwość przytrzymania przycisku
i przesuwania dalmierza wzdłuż pola
golfowego. Tryb golfa pokaże z kolei precyzyjną
odległość w linii prostej, skorygowaną
o wartość nachylenia terenu oraz zablokuje
się na fladze, by pokazać ostateczny dystans
do dołka.
www.blueteesgolf.com
Nikon Coolshot Pro II
Stablilized
Nikon ma ponad 100 lat doświadczenia
w produkcji przyrządów optycznych.
Cechą dalmierza
golfowego
Coolshot Pro II
jest najwyższej
klasy optyka,
zapożyczona
z aparatów
Nikona, która zapewnia
wyraźny,
jasny i ostry obraz
pola golfowego wraz z możliwością
pomiarów odległości
do flagi, skanowania terenu oraz kompensacji
wzniesień (slope). Dzięki zastosowaniu
ultraszybkiej technologii Hyper
Read pomiary za pomocą Nikon Pro II
dokonywane są w zaledwie 0,3 s., a następnie
wyświetlane na funkcjonalnym,
czytelnym wyświetlaczu. Podczas dokonywania
pomiarów odległości model ten
wykazuje niesamowitą stabilizację i odporność
na drgania rąk czy czynniki środowiskowe.
www.nikon.pl
ZEGARKI
Garmin Approach S62
Approach S62 to zegarek golfowy
GPS klasy premium, na którym wyświetlane
są kolorowe
mapy
i istotne informacje,
w tym dane
o uderzeniach,
pobierane z czujników
śledzenia kija
Approach CT10.
Wirtualny caddie
pomaga w uzyskaniu
niezbędnych
do gry odległości,
a duży, czytelny,
kolorowy ekran
dotykowy o przekątnej 1,3 cala
pomaga w odczycie danych.
Dostępna z zegarkiem aplikacja
Garmin Golf daje dostęp do jeszcze
bardziej zawansowanych analiz.
Wewnętrzny akumulator zapewnia
do 14 dni pracy w trybie smartwatch
oraz 20 godzin w trybie GPS.
www.garmin.com
60 Golf&Roll • 04/2022
Trendy
Garmin Approach R10
Lekki, przenośny monitor,
zaprojektowany, aby pomóc
golfistom poprawić swoją grę
czy to w domu,
w pomieszczeniu, czy na
driving range’u. Dzięki ponad
tuzinowi kluczowych
wskaźników wyświetlanych
w czasie rzeczywistym, takich
jak prędkość główki kija,
prędkość piłki, tempo
zamachu, rotacja piłki, kąt
startu i nie tylko, golfiści na
wszystkich poziomach
zaawansowania mogą
popracować nad swoją grą.
W połączeniu z aplikacją
Garmin Golf gracze mogą
również korzystać z trybu
treningu, aby rozpoznawać
swoje mocne strony
i obszary wymagające
poprawy, automatycznie
nagrywać klipy wideo,
aby analizować ruch
czy korzystać
z symulatora
golfowego Home
Tee Hero2, ciesząc
się rywalizacją na
ponad 42 000 pól
golfowych na całym
świecie.
www.garmin.com
Arccos Sensors
Arccos to system, który dosłownie
nawiguje cię po polu golfowymi
i to lepiej niż jakikolwiek caddie,
gdyż zna twoją grę i statystyki
uderzeń. System składa się
z 13 czujników Smart oraz
z czujnika P3 Putter Sensor do
zamontowania na kijach
golfowych. Sensory parują się
z aplikacją na telefonie, dzięki
czemu można zacząć zbierać
dane – system wie dokładnie, jak
grasz poszczególnymi kijami,
a podczas rundy możesz
korzystać ze szczegółowych
pomiarów takich jak odległości do
dołka, hazardów, a także
podpowiedzi, jakim kijem
(zgodnie ze statystykami)
najlepiej zagrać ci z danego
miejsca.
www.arccosgolf.com
Shot Scope G3
Shot Scope G3 to bardzo dokładny zegarek
GPS, który podaje odległości do greenów
czy hazardów
zarówno w jardach,
jak i metrach,
pomagając tym
samym w opracowaniu
odpowiedniej
strategii
dla danego dołka.
Shot Scope
G3 jest fabrycznie
wyposażony
w ponad 36 000
pól golfowych na
całym świecie. Marka oferuje bezpłatne aktualizacje
oprogramowania swoich produktów,
dlatego stając się częścią społeczności
Shot Scope, masz pewność, że twój sprzęt
będzie zawsze na czasie. Czytelny w świetle
dziennym kolorowy ekran i łatwe w obsłudze
przyciski sprawiają, że G3 jest bardzo intuicyjny
w obsłudze. Dodatkowo Shot Scope G3
to jeden z najlżejszych zegarków GPS
na rynku!
www.shotscope.com
Bushnell Ion Elite
ION Elite to pierwszy zegarek z opatentowaną
przez Bushnell Golf technologią
slope. Ekran zegarka
umożliwia przeglądanie
układu
danego dołka,
a przy włączonej
opcji Shot
Planning łatwo
uzyskać dokładne
odległości do dowolnego
punktu na
polu golfowym.
Dodatkowo opcja
ruchomej flagi pozwala
golfiście dostosować
pozycję pinów na dołku
i dzięki temu uzyskać jeszcze bardziej
precyzyjny odczyt danych. Aplikacja
Bushnell Golf zapewnia dodatkowe korzyści
związane z produktem, informacje
i dane, które pomogą ulepszać grę,
a także umożliwia łatwą aktualizację
urządzenia. Zegarek ma wbudowane
ponad 38 tys. pól golfowych z całego
świata.
www.bushnellgolf.com
Tag Heuer
Connected Calibre
54 Golf
Zegarek Connected
powstał z myślą
o najwyższej elegancji
i o sportowych
osiągach. W tym roku
na rynek weszły
dwa nowe modele tej
serii, a każdy z nich prezentuje
charakterystyczny
dla marki TAG Heuer
design i umożliwia dostęp
do aplikacji sportowych
i wellness. Bazując
na wieloletnim dziedzictwie
firmy TAG Heuer
w świecie sportu, większy
45-milimetrowy model ma odważny
sportowy wygląd. Mniejszy, 42-milimetrowy,
jest bardziej smukły i elegancki.
Nowe modele oferują również szeroki
wybór tarcz, które podkreślają wiele
aspektów świata TAG Heuer Connected.
www.tagheuer.com
fot. producenci sprzętu
Golf&Roll • 04/2022 61
G&R /
rory
Planeta Golf
ODRODZENIE
Rory McIlroy dokonał w tym roku czynów niezwykłych.
Zresztą nie pierwszy raz w swojej karierze. Tym razem
jednak był naprawdę niezrównany. Absolutny numer
jeden, na wszelkie możliwe sposoby. Jeśli koniecznie ktoś
chciałby mu coś wytknąć to fakt, że nie wyszarpał
wyśnionego trofeum w St. Andrews.
tekst: Katarzyna Nieciak, fot. omega
Kanada
Swoje pierwsze zwycięstwo
w 2022 r. świętował
w Kanadzie. Wygrał
RBC Canadian Open,
kończąc turniej rundą
62 i wreszcie doczekał
się pierwszej obrony
tytułu w karierze, nawet
jeśli musiał na nią
czekać 3 lata. Poprzednio
triumfował w Kraju Klonowego Liścia
w 2019 r., a następne dwie edycje turnieju
nie odbyły się z powodu pandemii. A nie
jest to jeden z wielu turniejów. Po prostu
każdy chce wygrać w rozgrywanym od 1904
r. trzecim najstarszym turnieju golfowym
na ziemi. Poprzednio też imponował tam
w niedzielę, wykręcając rundę 61, wówczas
demolując resztę stawki aż 7 uderzeniami.
Tym razem wygrywał dwoma uderzeniami
przed Tonym Finauem i czterema przed J.T.
Niesamowitą rundą popisał się jego kolega
z drużyny Ryder Cup – Justin Rose, który
flirtował w niedzielę nawet z wynikiem 57,
kończąc jednak z rozczarowującą notą 60,
awansując o piętnaście pozycji na miejsce
czwarte: „Czuję, że coraz trudniej jest wygrać
na PGA Tour, patrząc tylko na dwóch facetów,
z którymi dzisiaj grałem. Wyszedłem
z przewagą i musiałem zagrać 8 poniżej par,
żeby wykonać zadanie. Potęga talentu w tej
lidze jest naprawdę imponująca. Zmierzenie
się z takimi graczami jak J.T. i Tony i wejście
na szczyt to jest coś, z czym można się
naprawdę dobrze czuć”. Było to drugie zwycięstwo
Rorsa w sezonie, po triumfie w Las
Vegas w CJ Cup w październiku 2021 roku.
Teraz triumfował po raz 21. na PGA Tour
i nie mógł powstrzymać się od uszczypliwości
pod adresem Grega Normana: „To dzień,
który będę pamiętać bardzo, bardzo długo.
Dwadzieścia jeden zwycięstw PGA Tour,
o jedno więcej niż ktoś inny”.
150. The Open
To była wyjątkowa edycja tego najzacniejszego
turnieju golfowego naszej planety,
który powrócił na Old Course w St. Andrews.
Była to 30. odsłona The Open, rozegrana na
najsłynniejszym polu świata, a w batalii
o srebrny dzban na wino jak zawsze starli
się giganci. Był również Tiger, Rory i Cameron
Smith. Tiger po prostu cieszył się z tego,
że mógł pożegnać się ze swoim ukochanym
polem. Rory był skupiony na celu i drapieżny,
a Cameron szalał. Przystępując do
62 Golf&Roll • 04/2022
niedzielnej rozgrywki blondyn z fryzurą
typu mullet tracił cztery uderzenia do
liderów, gwiazd Ryder Cup – Rorsa i Viktora
Hovlanda. Rory marzył o drugim
Claret Jug, a Viktor śnił o pierwszym.
Wszystkich pogodził Australijczyk, grając
stratosferycznego golfa. Zaczął od dwóch
birdie na pierwszej dziewiątce, a potem
siał spustoszenie. Trafił pięć birdie z rzędu,
zaczerpnął powietrza na dołkach 15,
16 i słynnej siedemnastce, a następnie
wbił sztylet w serce obserwującego to
wszystko McIlroya. Birdie na ostatnim
greenie nie pozostawiło wyboru. Irlandczyk
wziął głęboki oddech, wiedząc, że
musi zrobić eagle’a na osiemnastce. Najpierw
nie trafił na green, potem do dołka
i na koniec dodał jeszcze dwa putty,
spadając na 3. miejsce, wpuszczając Camerona
Younga między siebie a Smitha.
To nie był wymarzony koniec tej historii
dla Rory’ego. Bardzo chciał właśnie tam
wygrać pierwszego Szlema od ośmiu lat.
Niewiele zabrakło. Nie krył rozczarowania,
choć próbował być pozytywny: „Nic
mi nie będzie. Ostatecznie to nie jest
sprawa życia i śmierci. Będę miał inne
szanse na wygranie Open Championship
i inne szanse na wygranie turnieju wielkoszlemowego.
Wydaje mi się, że to mi
się wymknęło, ale będą inne szanse”.
Trzeci FedEx Cup
Piorunującą rundą 66 odrobił w niedzielę
6 strzałów deficytu do Scottiego
Schefflera, wygrał pod koniec sierpnia
Tour Championship i jako jedyny gracz
w historii zdobył po raz trzeci puchar
FedExa, wyprzedzając Tigera Woodsa –
aż do tamtego momentu mieli w swoich
kolekcjach po dwa puchary. Zainkasował
18 mln dol., największą nagrodę w historii
ligi, wyprzedzając Scottiego, czterokrotnego
zwycięzcę sezonu, który zanotował
73 uderzenia i swoją najgorszą
rundę w tym turnieju, okazując Rorsowi
dość solidne wsparcie. Scottie, dzięki
zasadom wyścigu po FedEx Cup, przystępował
do turnieju z wynikiem -10, sześć
oczek lepszym od McIlroya. Mądrze dysponował
tą przewagą, nie tracąc jej ani
razu aż do 70. dołka turnieju finałowego.
Po bogeyu na szesnastce stracił pierwszy
raz prowadzenie i już go nie odzyskał.
Odnosząc się do niedzielnych wydarzeń
i tego, że to właśnie jego imię skandowane
było na ostatnich dołkach, Rory
powiedział: „Dwóch z najlepszych graczy
na świecie walczy w najlepszej lidze.
63
G&R / Planeta Golf
Szczerze mówiąc, nie dawałem sobie
zbyt wiele szans, rozpoczynając czwartą
rundę”. Zachwalał Schefflera jako
gracza roku: „Myślę, że zasługuje na
to, może bardziej niż ja”. Nawiązując
do szumu związanego z LIV i swojej
batalii na rzecz PGA Tour, powiedział:
„Wierzę w grę w golfa. Wierzę w tę ligę.
Wierzę w graczy tej ligi. To najlepsze
miejsce na świecie do gry w golfa”.
Numer 1
Bycie najlepszym na świecie to dla
niego nic nowego. W październiku po
raz dziewiąty został numerem 1 globu.
Po zwycięstwie w CJ Cup powrócił
na 1. miejsce rankingu OWGR po raz
pierwszy od lipca 2020 r. W drodze
do tego osiągnięcia pokonał 1 uderzeniem
Amerykanina Kurta Kitayamę.
Wyprzedził mistrza Masters Scottiego
Schefflera, kończąc jego 30-tygodniową
okupację pozycji najlepszego golfisty
świata. Jeszcze bardziej niezwykłe
jest to, że Rory po raz dziewiąty
wdrapał się na szczyt rankingu nieco
ponad 10 lat po swoim debiucie na tej
pozycji, w marcu 2012 r., wkrótce po
tym jak został zawodowcem. Wiele
wydarzyło się w ciągu tych lat, ale
Irlandczyk z Hollywood nie wypadł
w tym czasie z top15 na świecie. Jest
jednym z zaledwie trzech golfistów,
którzy mają przynajmniej 10-letni
okres między debiutem jako numer 1,
a zajmowaniem tej pozycji po raz kolejny.
Pozostali dwaj to Tiger Woods –
17 lat i Greg Norman – 11,5 roku. „Myślę,
że kiedy dostajesz się na pierwsze
miejsce na świecie w tym momencie
czujesz się fantastycznie. Gorsze jest
to, że musisz ciężej pracować, aby tam
pozostać”.
Rory grał niesamowicie, powracając
na szczyt. W ostatnich 15 startach na
całym świecie zanotował 12 top 10, 10
top 5, trzy zwycięstwa i tylko raz nie
przeszedł przez cut. Od początku 2022
r. był statystycznie najlepszym graczem
na świecie z ponad 2,7 zyskanymi
uderzeniami na rundę. Następnym
w tej klasyfikacji z grających w CJ Cup
był Scottie, z wynikiem 2,5. Rors nie
zdobył żadnego trofeum wielkoszlemowego,
ale na otarcie łez za każdym
razem był w pierwszej dziesiątce, no
i pamiętamy, co wyprawiało się w St.
Andrews. W sumie zajmował pozycję
1 jeden przez 107 tygodni. „W ciągu
ostatnich 12 miesięcy ciężko pracowałem,
aby wrócić w to miejsce. Czuję,
64 Golf&Roll • 04/2022
że cieszę się grą bardziej niż kiedykolwiek.
Gram z radością i to
wyraźnie widać”.
Dominacja absolutna
Wreszcie wisienka na torcie.
Zajmując 4. miejsce w DP World
Tour Championship, 4 uderzenia
za zwycięzcą – Jonem Rahmem,
Rory zwyciężył w rankingu DP
World Tour! Teraz jest wszędzie
number one. Nawet w telegraficznym
skrócie jego lista dokonań
jest długa. To już czwarty raz, kiedy
zdobył Harry Vardon Trophy
po wywalczeniu tytułów najlepszego
gracza European Tour w latach
2012, 2014 i 2015. Został
drugim zawodnikiem w historii,
który w tym samym sezonie
podnosił FedEx Cup – dla najlepszego
gracza PGA Tour i trofeum
Vardona – dla najlepszego na DP
World Tour. Wcześniej, w 2013 r.,
dokonał tego tylko Henrik Stenson.
Zważywszy na raczej chłodny
stosunek McIlroya do pana
Stensona, który został usunięty
z funkcji kapitana drużyny europejskiej,
po tym jak przeszedł do
LIV, wyrównanie rekordu Szweda
musiało sprawić mu dodatkową
satysfakcję. Rors został też pierwszym
graczem w historii, będącym
jednocześnie numerem 1
w Europie, numerem 1 na świecie
i mistrzem FedEx Cup! Jego
czwarte zwycięstwo w rankingu
europejskim zostało osiągnięte
w zaledwie 10 turniejach, o 14
startów mniej niż wicemistrz tej
klasyfikacji Ryan Fox, który ukończył
580,5 punktu za nowym
mistrzem, 4754,1 do 4173,6.
Tylko Rahmbo może pochwalić
się podobnym poziomem przygniatającej
skuteczności. Hiszpan,
który w imponującym stylu wygrał
w turnieju finałowym, zajął
3. miejsce w tym rankingu, mając
1051,1 punktu straty do miejsca
pierwszego, grając w zaledwie 9
turniejach. Poza tym, przystępując
do ostatniej rundy ostatniego
wydarzenia sezonu, Rory trzy dni
prowadził w stawce pod względem
dystansu z tee. Nie było
w tym nic niezwykłego, przecież
znany jest z bycia jednym z najdalej
uderzających na świecie
„Myślę, że kiedy dostajesz się na
pierwsze miejsce na świecie ,
czujesz się fantastycznie. Gorsze
jest to, że musisz ciężej pracować,
aby tam pozostać”.
Partnerstwo
z marką
OMEGA
Rory McIlroy, aktualny numer 1 na
świecie, jest jednym z najlepszych
golfistów w historii. Pochodzący
z Irlandii Północnej 33-letni golfista
od 2013 r. jest również przyjacielem
marki OMEGA.
„OMEGA nie tylko tworzy zegarki,
które uwielbiam nosić, ale także
pełna pasji wspiera grę, którą kocham.
Jestem dumny, mogąc być
częścią jej rodziny”, mówi Rory.
Golf w znakomity sposób odzwierciedla
wartości marki OMEGA.
Dyscyplina ta stała się istotną
częścią tożsamości szwajcarskiej
firmy zegarmistrzowskiej, a sama
marka jest zaangażowana we
wspieranie jej rozwoju na całym
świecie. Oprócz Rory’ego McIlroya
w golfowej rodzinie marki znaleźli
się również Sergio Garcia,
Michelle Wie, Danielle Kang oraz
Will Zalatoris. OMEGA jest także
sponsorem Omega European
Masters, jednego z najstarszych
turniejów w Europie.
i wysokie miejsce w tej kategorii
to dla niego rutyna. Jednak on
przewodził także w stawce pod
względem celności z tee. To
naprawdę rzadki wyczyn. Nic
dziwnego, że 33-letni Rors wypowiadał
się bardzo pozytywnie o…
Rorsie: „Jestem tak kompletnym
golfistą jak nigdy dotąd i mam
nadzieję, że będę mógł to kontynuować”.
Podczas kończącego sezon
DP World Tour Championship
prowadził zarówno w klasyfikacji
zyskanych uderzeń z tee (+1,53)
i absolutnie niewiarygodnego
średniego dystansu z tee (329
jardów), co było + 29,30 jardów
w stosunku do średniej stawki.
Średnia jego wyników w sezonie
DP World Tour wyniosła 68,75,
co jest najlepszym rezultatem
od początku istnienia statystyk.
Jego ostatnie siedem światowych
startów to: dwa zwycięstwa,
pięć miejsc w pierwszej ósemce,
średnia punktacja 67,89. Imponował
w 2022 r. W 22 startach
PGA Tour i DP World Tour odnotował
trzy zwycięstwa, 12
miejsc w pierwszej piątce, 15
w pierwszej dziesiątce. W swoich
ostatnich 16 startach roku,
od kwietniowego Masters, poza
jedynym nieporadzeniem sobie
z linią cuta, nigdy nie skończył
gorzej niż pozycja dziewiętnasta.
Minęło osiem lat, odkąd zdobył
swój czwarty Major. Od tego
czasu osiągnął prawie wszystko:
„Podnosiłem trzy razy FedEx
Cup od czasu wygrania mojego
poprzedniego wyścigu do Dubaju.
Dokonałem tak wiele, więc
wszystko, co mogę zrobić, to
ciężko pracować i grać, jak gram.
Jestem zbudowany tym, jak
radziłem sobie w tym roku w majors.
Jestem zawodowcem od ponad
15 lat i wciąż próbuję znaleźć
sposoby na osiągnięcie nowych
rzeczy. To sprawia, że wracam”.
Wszystko to w sytuacji, kiedy
Rory, wspomagany przez Tigera,
został nieoficjalnym rzecznikiem
w niewypowiedzianej, ale realnie
toczącej się wojnie z LIV. Kiedy
kilku czołowych graczy z obu lig
zmieniło barwy, przyjął on rolę
bycia głosem, czasem nieprzebierającym
w słowach, przeciwko
kontrowersyjnemu rywalowi.
Wygląda na to, że ta rola wyzwala
w nim ogień dodatkowo rozpalający
jego grę.
Golf&Roll • 04/2022 65
G&R / Planeta Golf
indoor
golf
na przekór zimie
Kiedy pogoda za oknem nie zachęca do rundy golfa, a plany o golfowych
wojażach w cieplejsze części świata trzeba odłożyć na
później, warto potrzymać golfową formę, trenując w pomieszczeniach
m.in. na symulatorach golfa. Indoor golf, czyli miejsca do
zimowego treningu i spotkań z golfową społecznością, stają się
w naszym kraju coraz bardziej popularne. I nic dziwnego, bo są dobrą
alternatywą na tę mniej sprzyjającą golfistom część roku.
akie pomoce treningowe spotkać można
w centrach indoorowych?
Przede wszystkim radary. Są to maszyny, które wykorzystując
technologię radarową (dopplerowską), mierzą właściwości
lotu piłki oraz główki kija przy uderzeniu. Dzięki
temu jesteśmy w stanie zobaczyć to, co najważniejsze
podczas każdego strzału – co dokładnie dzieje się z główką
kija i piłką w momencie uderzenia. Potrafią one zmierzyć
lub obliczyć m.in.: prędkość główki, prędkość piłki, kąt natarcia
główki, wysokość lotu piłki, rotację wsteczną piłki
i kąt nachylenia osi rotacji, dokładną długość uderzenia, Jdynamiczny kąt nachylenia łopatki, ustawienie główki
przy uderzeniu (otwarta/zamknięta) czy
ścieżkę, po której główka poruszała się
przy uderzeniu (uff...).
Oprócz realizacji czysto technicznych testów
radary są używane przy clubfittingu
(dobieraniu sprzętu do golfisty), gdzie
takie parametry jak prędkość główki czy
rotacja wsteczna mają kluczowe znaczenie
w doborze komponentów, a nie da
się ich łatwo zmierzyć w inny sposób.
Do najbardziej znanych marek tego typu
urządzeń należą nieznacznie różniące
się od siebie technologicznie TrackMan
i Flightscope. Inne propozycje to np. specjalistyczny
system kamer stereoskopowych
High Definition Golf, system bramowy
z sensorami na podczerwień Full
Swing czy urządzenie pomiarowe z inteligentną
kamerą Foresight. Wszystkie
one wykorzystywane są w zamkniętych
pomieszczeniach, umożliwiając trening
wewnątrz na wysokim poziomie.
Jak wygląda trening
na symulatorach?
Może być naprawdę różnorodny. Trening
taki często jest także bardzo realistyczny.
Oczywiście, nasze doznania nie będą
tak intensywne jak na świeżym powietrzu.
Nadal jednak uderzamy „fizycznie”
kijem w piłkę, wykonując dokładnie taki
sam ruch ciałem, jak podczas gry na
polu golfowym albo treningu na range’u,
zmienia się tylko percepcja postrzegania
piłki golfowej po kontakcie z główką kija.
A to, co się dzieje dalej, jest podobnie
realistycznie odwzorowane jak w prawdziwym
świecie – fizyka nie kłamie.
Technologia w ostatnich latach bardzo
się rozwinęła, czasem trudno odróżnić
66 Golf&Roll • 04/2022
wizualizacje komputerowe od rzeczywistości.
Oprócz rundy towarzyskiej lub
on-line z graczami z całego świata, czy
też treningu na wirtualnym range’u, mamy
również możliwość zagrania w wielu
grach sprawnościowych. Wymagać one
mogą doskonałego chippowania, odpowiedniego
kształtowania toru lotu piłki
czy celnego pitchowania. Co więcej,
dzięki precyzyjnym statystykom, które
systemy generują, po każdym uderzeniu
mamy pełne spektrum danych, takich
jak: carry i roll piłki, to, czy zamach był
prowadzony in-to-out, czy out-to-in, albo
czy po prostu uderzyliśmy duffa. Najlepsze
systemy pokazują około 30 mierzalnych
parametrów, których większości
nie jesteśmy w stanie zobaczyć gołym
okiem. Dążąc do perfekcyjnego zamachu,
będzie to dla nas niemała gratka, by poznać
te wszystkie dane i móc porównać
je do najlepszych swingów zawodowych
golfistów – oni też korzystają z tych systemów
we własnych domach.
Golf&Roll • 04/2022 67
G&R / Planeta Golf
Jakie inne pomoce treningowe
możemy wykorzystać?
Na przykład specjalistyczne maty,
które pokazują, jak rozkłada się
masa ciała golfisty podczas zamachu,
zarówno jeśli chodzi o środek
ciężkości, jak i rozłożenie masy
na długość i szerokość obu stóp.
Inne przydatne rozwiązania to K-
-Vest (kamizelka do biomechaniki)
czy Sam PuttLab (urządzenie do
pomiarów puttowania). W indoor
golf jest też zazwyczaj możliwość
poćwiczenia puttowania, chippowania,
pitchowania, a nawet gry
w bunkra. Po to, by nawet w zimie
trenować technikę poszczególnych
uderzeń.
Co jeszcze znajdziemy w centrach
indoorowych?
Na pewno spotkamy w nich... innych
golfistów, dlatego centra golfowe
to zimą miejsca towarzyskich
spotkań z golfem w tle. Przy indoor
golf często funkcjonują również
pro-shopy, w których można wypróbować
sprzęt różnych marek
i z pomocą clubfittera dobrać
odpowiednie kije. I o ile w Polsce
jeszcze pewnie długo będziemy
mogli jedynie pomarzyć o centrach
rozrywkowych typu Top Golf, które
stały się bardzo popularne szczególnie
w USA, to dostępne, przede
wszystkim w większych miastach
lub przy polach golfowych,
mniejsze lub większe miejsca do
treningu z pewnością pomogą nam
przetrwać do kolejnej wiosny.
„Technologia w ostatnich latach
bardzo się rozwinęła, dlatego
trening na symulatorach może
okazać się bardzo realistyczny”.
Zimowa
Oferta indoorowa z roku na rok robi się
Studio Gwiaździsta 5
Adres: ul. Gwiaździsta 5,
Warszawa
Strona www:
studiogwiazdzista5.pl
Cennik: dorośli od 120 zł
za godz. (170 zł symulator
VIP)
Godziny otwarcia:
8.00–20.00
Rezerwacje: on-line przez
system Golf Booking (strona
internetowa lub aplikacja)
albo telefonicznie
W ofercie warszawskiego
oddziału jest pięć najnowszych
symulatorów firmy
TrackMan 4. Do dyspozycji
są cztery symulatory
w większej przestrzeni i jeden
w osobnym VIP roomie.
W studio można grać
samemu lub umówić się
na lekcje z trenerem, a także
rozegrać turniej z przyjaciółmi
czy zorganizować
kameralne spotkanie z golfem
w tle. Organizowane
są tu zajęcia golfowe dla
dzieci, a w okresie zimowym
także ogólnopolski
turniej na symulatorach
3th Golf Indoor Polish
Championship. W centrum
znajduje się w pełni wyposażony
sklep golfowy Golf
Team, a także centrum naprawy
sprzętu All for Golf.
Na miejscu pracuje także
doświadczony fizjoterapeuta.
Dodatkowo do dyspozycji
gości jest sala
konferencyjna oraz bar
z zimnymi przekąskami
oraz kawą i herbatą.
Studio Gwiaździsta 5 ma
również oddziały
w Zielonej Górze, Elblągu
oraz od niedawna
w Olsztynie.
Konstancin Golf
Adres: ul. Świetlicowa 7/9,
Konstancin-Jeziorna
Strona www:
konstancin.golf
Cennik: 90–140 zł/godz.
Godziny otwarcia:
12.00–20.00 (pon.–pt.),
10.00–20.00 (sob.–niedz.)
Rezerwacje: on-line przez
stronę www lub telefonicznie
Centrum treningowe
Konstancin Golf znajduje
się w miejscowości
Konstancin-Jeziorna, tuż
przy południowych obrzeżach
Warszawy. Centrum
treningowe dysponuje
dwoma profesjonalnymi
symulatorami typu
TrackMan (3e i 4), filią sklepu
golfowego Bogi Golf
i bezpłatnym parkingiem.
W ofercie znajdują się także
inne pomoce treningowe,
takie jak K-Vest
(kamizelka do biomechaniki),
BodiTrak (mata, która
dokładnie określa, jak rozkłada
się ciężar ciała podczas
zamachu golfowego)
oraz Sam PuttLab (urządzenie
do pomiarów puttowania).
W Konstancin Golf
możliwy jest zarówno trening
indywidualny, gra towarzyska,
jak i nauka gry
z trenerami. W sezonie zimowym
w centrum, przy
współpracy z klubami
Sobienie Królewskie G&CC
i Royal Golf Club Wilanów
rozgrywana będzie tu
Warszawska Liga Golfa,
turnieje golfowe na symulatorach.
68 Golf&Roll • 04/2022
mapa kraju
coraz bardziej różnorodna. Oto kilka naszych propozycji na efektywne „przezimowanie”.
WaWa Golf Indoor
Center
Adres: Batorego 10,
Stadion Syrenka,
Warszawa
Strona www: wawagolf.pl
Cennik: 110 zł/godz.
Godziny otwarcia:
9.00–22.00 (pon.–pt.),
10.00–22.00 (sob.–niedz.)
Rezerwacje: on-line przez
system Golf Booking (strona
internetowa lub aplikacja)
albo telefonicznie
Silva Sport
Adres: Puławska 531,
Warszawa
Strona www: silvasport.pl
Cennik: 120–150 zł za
godzinę
Godziny otwarcia:
7.00–23.00 (pon.–cz.),
7.00–21:00 (pt.), 8.00–
22.00 (sob. – niedz.)
Rezerwacje: on-line przez
system Golf Booking (strona
internetowa lub aplikacja)
albo telefonicznie
Epic Golf
Adres: Wał Miedzeszyński
608, Warszawa
Strona www: epicgolf.pl
Cennik: 120–150 zł za godzinę
Godziny otwarcia:
11.00–20.00 (pon.–pt.),
10.00–18.00 (sob.),
11.00–18.00 (niedz.)
Rezerwacje: on-line przez
stronę albo telefonicznie
Duna Golf & Racing
Adres: Pionierów 18,
Budynek Dune A, Mielno
Strona www:
dunebeachresort.com/
golf-and-racing
Cennik: 150 zł za godzinę
Godziny otwarcia:
12.00–22.00 (pon.–sob.),
12.00–21.00 (niedz.)
Rezerwacje: on-line przez
system Golf Booking (strona
internetowa lub aplikacja)
albo telefonicznie
Indoor Golf Wrocław
Adres: Braniborska 14,
Galeria Wnętrz DOMAR,
Wrocław
Strona www: indoorgolfwroclaw.pl
Cennik: 90–120 zł za
godzinę
Godziny otwarcia:
9.00–23.00
Rezerwacje: on-line przez
stronę lub telefonicznie
Wawa Golf Club to obiekt
golfowy zlokalizowany
w samym centrum
Warszawy – bardzo niedaleko
od Pałacu Kultury.
Driving range znajduje się
na Stadionie Syrenki,
w pięknej zielonej okolicy
Pól Mokotowskich. W sezonie
zimowym WaWa zamienia
się w ważny punkt
na zimowej golfowej mapie
Polski. Do dyspozycji graczy
w domku klubowym
znajdują się dwa symulatory
TrackMan 4. Jest możliwość
wykupienia lekcji
z pro. Na terenie klubu
można zorganizować
event towarzyski czy też
biznesowy połączony z grą
w golfa na symulatorach.
Obiekt zajmuje się kompleksową
obsługą takich
wydarzeń.
Zlokalizowany na terenie
warszawskiego Ursynowa
symulator golfa wyposażony
w technologię
TrackMan. Znajduje się na
terenie klubu Silva Sport,
mieszczącego się przy ulicy
Puławskiej 531.
Pomieszczenie, w którym
znajduje się symulator,
urządzone zostało z dużą
dbałością o detale. Obiekt
dysponuje ekranem o szerokości
aż 5 m i przekątnej
ponad 200 cali, co w połączeniu
z wysokiej rozdzielczości
rzutnikiem,
odpowiednim oświetleniem
i nagłośnieniem pozwala
na doskonałe
odwzorowanie szczegółów
i zapewnia doskonałe
wrażenie podczas gry.
W Silva Sport można skorzystać
także z 13 profesjonalnie
przygotowanych
do gry kortów tenisowych
oraz kortu do squasha. Na
terenie obiektu jest także
wygodny duży parking,
sklep sportowy oraz mała
kawiarenka w recepcji klubu.
Do dyspozycji golfistów są
dwa profesjonalne stanowiska
do gry w golfa.
W ofercie Epic Golf jest symulator
TrackMan 4 oraz
GC Quad, symulator oparty
na technologii kamer szybkoklatkowych.
Dodatkowo
Foresight Sports GC Quad
oferuje możliwość gry na
wielu słynnych polach golfowych.
Do treningu można
wykorzystać także
wirtualny green PuttView,
który umożliwia zaawansowany
trening puttowania
– dzięki niemu golfista jest
w stanie zobaczyć każdy
szczegół greenu, ścieżkę
idealnego puttowania,
a potem analizę konkretnego
putta. Symulatory są
czynne w godzinach działania
stacjonarnego sklepu
Epic Golf, jednak istnieje
możliwość ich rezerwacji
także w innych godzinach.
Klienci sklepu mogą liczyć
na profesjonalną poradę
i usługi fittingowe oraz wygodne
miejsca parkingowe.
W stałej ofercie Epic
Golf ma ponad sześć tysięcy
produktów wszystkich
najpopularniejszych producentów
i prawie 400-elementowy
zestaw
fittingowy.
W Dune Beach Resort
w nadmorskim Mielnie na
golfistów czeka m.in.
Strefa Symulatorów Dune
Golf & Racing, w której
można nie tylko pograć
w golfa na symulatorach
TrackMan, ale także poczuć
adrenalinę niczym
z toru Formuły 1 na specjalnym
symulatorze wyścigowym
– swoich sił
można spróbować, wybierając
jeden z wielu samochodów,
kilkunastu torów
oraz rajdowych odcinków
specjalnych. Strefa
Symulatorów działa codziennie,
wystarczy zrobić
rezerwację. W każdą środę
można skorzystać z opcji
treningów z trenerem.
Wstęp do strefy symulatorów
Dune Golf & Racing
może być znakomitym prezentem
urodzinowym lub
z innej okazji.
Jednocześnie może w niej
spędzić wspólny czas nawet
od 8 do 10 osób.
Istnieje możliwość skorzystania
z baru i zamówienia
napojów.
Centrum indoorowe w stolicy
Dolnego Śląska. W jego
ofercie są dwa
symulatory golfa
TrackMan 4. Instruktorzy
Indoor Golf Wrocław oferują
indywidualne lekcje gry
w golfa zarówno dla początkujących,
jak i zaawansowanych.
Każda lekcja
zawiera najnowocześniejsze
pomiary i analizę wideo
na symulatorach
TrackMan 4. W Indoor Golf
Wrocław można zorganizować
imprezę połączoną
z golfowym instruktażem,
treningiem i grą na symulatorach.
Na terenie centrum
indoorowego w sezonie zimowym
działa sklep golfowy
BogiGolf. Można także
skorzystać z opcji doboru
odpowiedniego sprzętu
golfowego.
Miejsce znajduje się w niedalekiej
odległości od centrum
Wrocławia.
fot. trackman; obiekty golfowe
Golf&Roll • 04/2022 69
opanuj
swoją
grę
Takie są fakty – większość z nas wybiera grę
na polu zamiast treningu. Szybka rozgrzewka
i marsz na rundę, skoro już udało nam się
wybrać na golfa. Warto zatem wykorzystać
zimę, by wypracować lepszą technikę
uderzeń. Bo jak nie teraz, to kiedy?
PRO
adam mitukiewicz
www.mitukiewicz.pl
Członek PGA
Polska, Fully
Qualified Golf
Professional,
uczy w Sobienie
Królewskie G&CC.
70 Golf&Roll • 04/2022
Akademia / G&R
Ociągasz się
z treningiem
podczas sezonu
golfowego? Nic
dziwnego, każda
runda golfa to
nowa przygoda, różne wyzwania
i szansa na niezapomniane
wspomnienia. Chyba nikt z nas
nie liczy przecież na strzał życia
na driving range’u. Druga strona
medalu jest taka, że bez odpowiedniego
treningu w pewnym
momencie nasza forma przestanie
rosnąć. Dlatego właśnie zima
to doskonały okres, aby poprawić
technikę, strategię, a także nauczyć
się kilku nowych strzałów.
Skoro nawet najlepsi na świecie
trenują na symulatorach zimą,
może warto skorzystać z okazji
i już teraz przygotować formę do
nadchodzącego sezonu?
2. Naucz się niskiego strzału
Pewnie jeszcze nie raz zdarzy się, że poślesz piłkę pod drzewo i będziesz musiał
zagrać nisko. Zastosuj kilka prostych wskazówek, aby wystartować piłkę o wiele
niżej i sprawdź, jak zmienia się parametr „Launch Angle”.
1. Zoptymalizuj
swoje strzały
Wcale nie musisz machać
szybciej, aby uderzać dalej.
Mało tego – wcale nie musisz
uderzać dalej, aby grać lepiej.
Ważne, aby sposób, w jaki uderzasz,
był możliwie najbardziej
efektywny. Zbyt wysoka lub niska
trajektoria lotu piłki będzie
wpływać na dystans i tor toczenia.
Niecentralne trafienie
na licu kija wpłynie zarówno na
kierunek, jak i dystans. Z pomocą
przychodzi TrackMan
i funkcja „Optimizer”, która na
podstawie milionów zarejestrowanych
strzałów określa
optymalne parametry dla wybranego
kija i dla danej prędkości
swingu. Dzięki temu
wiemy między innymi, pod jakim
kątem powinna wystartować
piłka, jakiej prędkości
należy się spodziewać, ile rotacji
wstecznej będzie w sam raz
i jaką mieć maksymalną wysokość.
Możemy również wybrać
preferencję swojej wysokości
– czy chcemy grać niskie
strzały preferowane na polach
typu links, czy uderzać wysoko
i spektakularnie jak Rory
McIlroy.
1. Stań wąsko,
piłkę ustaw
bliżej tylnej
nogi, przenieś
więcej ciężaru
na przednią
stopę i pochyl
się w stronę
celu.
2. Podczas
całego
zamachu
staraj się
trzymać ciężar
na przedniej
stopie, a swing
zakończ tak,
aby dłonie
zatrzymały się
o wiele
szybciej.
Fot. g&R/marek darnikowski
Golf&Roll • 04/2022 71
G&R / Akademia
3. Skalibruj
swoje
wedge
Jeśli nie jesteś graczem, który
opiera krótką grę na wyczuciu,
a potrzebujesz skutecznego systemu
kontroli dystansu, z pomocą
przychodzi technika Pelza.
Dzięki TrackManowi dokładnie
poznasz dystanse, na które uderzasz,
przy wykorzystaniu prostej
analogii zegara. Jeśli głowa to
godzina 12, a stopy to 6, naucz się
odprowadzać kij na trzy różne
długości i – co bardzo istotne –
wyczuj odpowiednią długość zamachu,
abyś nie sprawdzał przed
lustrem, czy nie pomyliłeś się
o kilka minut.
Uderz kilka piłek każdym ze swingów
i zobacz średni dystans, na
jaki leci piłka. Oczywiście odrzuć
nieudane strzały, bo takie nas nie
interesują. Jeśli masz w torbie 3
lub 4 wedge, to wykonaj pomiar
każdym z kijów – poznasz 9 lub
12 stałych dystansów. Zwracaj
uwagę na parametr „Carry”, czyli
jak daleko piłka leci w powietrzu,
a dzięki dobrej ocenie sytuacji będziesz
wiedział, gdzie wylądować
piłkę, aby potoczyła się możliwie
blisko dołka.
Swing 1 – godz. 7:30 Swing 2 – godz. 9:00 Swing 3 – godz. 10:30
4. Uderz dalej driverem
Bardzo istotne jest zrozumienie
momentu, w którym kij uderza
w piłkę. Wyobraź sobie, że samolot
podchodzi do lądowania, porusza
się po pasie startowym,
a następnie odlatuje. Podobnie
dzieje się z główką kija – porusza
się ona w kierunku podłoża, później
znajduje się w najniższym
punkcie, a następnie podróżuje do
góry. Moment, w którym kij uderza
w piłkę, określony jest przez
„Attack Angle”, którego ujemne
wartości mówią, iż główka kija porusza
się do dołu, zero – jeśli jest
w najniższym punkcie, a dodatnie
cyfry oznaczają, że kij wznosi
się do góry. I mimo że średnie parametry
najlepszych na świecie
w przypadku drivera są delikatnie
ujemne, większości amatorów pomoże,
jeśli kij będzie uderzał „do
góry”, czy na tzw. upswingu.
Przełoży się to na dalsze uderzenie,
jeśli pozostałe parametry zostaną
niezmienione. Aby uderzyć
piłkę z dodatnim „Attack Angle”,
połóż pustą paczkę kilka cm przed
piłką i uderz tak, aby pudełko zostało
w miejscu. Jeśli kąt natarcia
będzie zbyt stromy, po uderzeniu
w piłkę uderzysz też w paczkę.
72 Golf&Roll • 04/2022
5. Popraw kontakt ironami
W przeciwieństwie do drivera, uderzając
ironami, hybrydami czy nawet
woodami, chcemy, aby „Attack
Angle” był ujemny, czyli aby kij podróżując
do dołu, najpierw uderzył
w piłkę, a dopiero później w ziemię.
Jednym z pomocnych ćwiczeń jest
położenie ręcznika za piłką i uderzenie
w taki sposób, aby pozostał
on w miejscu. To, jak stromo kij powinien
uderzyć w piłkę, zależy od
kija, który używamy, a także prędkości
naszego swingu. Z pomocą
przyjdzie narzędzie „Optimizer”,
które powie, jak stromo powinniśmy
uderzać. Dla uproszczenia -1
to dość łagodny kąt (nasz samolot
dość długo podróżuje równolegle
do podłoża), a -8 będzie stromym
kątem natarcia (samolot szybko
i raptownie spada na pas startowy).
Co do zasady, im krótszy kij,
tym kąt natarcia powinien być bardziej
stromy.
6. sprawdź,
Dlaczego
piłka skręca
Prawie nikt, nawet z czołówki światowej,
nie uderza idealnie prosto. Każdy
zawodnik ma tendencję do skręcania
piłki w powietrzu, z tą różnicą, że najlepsi
są w stanie to kontrolować, a inni
nie mają pojęcia, dlaczego tak
w ogóle się dzieje. Aby opanować piłkę
w powietrzu, musimy wiedzieć,
w jakim kierunku ona startuje i co
później dzieje się z nią w powietrzu.
Radar TrackMan pokazuje nam dwa
niezwykle ważne parametry. „Face
Angle” to pozycja główki kija, która
może być zamknięta (skierowana na
lewo od celu) lub otwarta (na prawo
od celu). Co najważniejsze, ten parametr
pokazywany jest w momencie
uderzenia w piłkę, a nie przy ustawieniu
lub w trakcie zamachu. To, że mamy
główkę ustawioną idealnie na cel,
nie oznacza, że identycznie będzie
w momencie uderzenia. Drugim ważnym
parametrem będzie „Club Path”,
czyli kierunek prowadzenia kija golfowego
– ujemny będzie na lewo od celu,
tzw. out-to-in, a dodatni na prawo
od celu, tzw. in-to-out. Zakładając
centralne trafienie, odpowiednia kombinacja
tych parametrów da nam kontrolę
nad tym, gdzie piłka startuje i jak
później skręca w powietrzu.
„Prawie nikt, nawet
z czołówki światowej,
nie uderza idealnie
prosto”.
Główka kija zamknięta,
skierowana na lewo od celu
Kierunek prowadzenia kija:
out-to-in
Główka kija otwarta,
skierowana na prawo od celu
Kierunek prowadzenia kija:
in-to-out
Fot. g&R/marek darnikowski
Golf&Roll • 04/2022 73
„Większość graczy nie jest
w stanie precyzyjnie
określić, którą częścią
główki kija trafia w piłkę”.
7. Sprawdź, którą częścią kija trafiasz
Większości graczy łatwo będzie
odpowiedzieć na pytanie,
czy trafili piłkę środkiem kija,
czy też nie. Czyste trafienie
jest przyjemniejsze, brzmi lepiej
i przede wszystkim piłka
leci po nim dalej. Jednak większość
graczy nie jest w stanie
precyzyjnie określić, czy trafia
przednią częścią główki kija
(tzw. toe) czy tylną (tzw. heel),
ani czy trafia wysoko lub nisko
– poza m.in. klasycznym, kolokwialnym
„szczurem”. Jeśli zatem
zdajemy sobie sprawę, że
nie trafiamy czysto, ale w sumie
nie wiemy, którą częścią
kija uderzamy, to poprawa kontaktu
jest jak szukanie igły
w stogu siana. Czyste trafienie
daje przede wszystkim największą
prędkość piłki i optymalną
rotację, a trafienie
przednią lub tylną częścią kija
osłabia powyższe parametry
i dodatkowo wpływa na skręcanie
piłki w powietrzu. Jakby
w golfie było za mało niewiadomych…
Dlatego też poświęć
trochę czasu na
parametr „Impact Location”,
zobacz, którą częścią kija trafiasz
w piłkę i nabierz większej
świadomości dotyczącej punktu
trafienia.
8.Trenuj grę do celu
Na pewno warto sporo czasu
spędzić nad poprawą techniki,
nabyciem nowych umiejętności
i kontrolą własnego swingu,
ale wszyscy wiemy, jaka
jest rzeczywistość. Jeśli czeka
nas strzał nad wodą na niekomfortowy
dystans, nagle zapominamy
o wszelkich
przełomowych odkryciach
i w naszych mózgach zaczyna
strzelać popcorn. Dlatego warto
trenować też uderzenia do
konkretnych celów, a nie tylko
przed siebie na driving range’u.
Jeśli czeka nas strzał na 40
metrów, a woda kończy się dopiero
na 35. metrze, to w naszych
głowach nie będzie to
już zwykła „wrzutka” na 40 m.
Jeśli gramy driverem i po prawej
stronie jest out of bounds,
to nie będzie to już dla nas
zwykły tee shot. Z pomocą
przychodzi opcja „Target
practice range”, gdzie możesz
wybierać różne cele, różne dystanse,
różne wysokości.
Żelazna zasada brzmi – trenuj
tak, jak grasz i graj tak, jak trenujesz.
74 Golf&Roll • 04/2022
Akademia / G&R
9. Graj na wirtualnych
polach golfowych
Oprócz dobrej zabawy i możliwości
zwiedzenia najlepszych
pól golfowych bez podróżowania
po całym świecie, to bardzo
ważna część treningu
golfowego. Tu trenujesz inne
bardzo ważne aspekty, a nie
wyłącznie technikę uderzenia.
Musisz mieć odpowiednią
strategię, dobrze dobierać kije,
panować nad swoimi myślami
i emocjami, a przede wszystkim
– jak w prawdziwym golfie
– rzadko uderzasz dwa razy
tym samym kijem z rzędu.
Różne pola golfowe wymagają
innych umiejętności (płaskie
strzały na polach links lub
skręcanie piłki między drzewami),
zatem nie graj na jednym,
ulubionym polu, ale mierz się
za każdym razem z nowymi
wyzwaniami.
„Tu trenujesz inne ważne aspekty,
a nie wyłącznie technikę uderzenia”.
zamach
wykończenie
10. Pamiętaj o podstawach
Swing golfowy to w zasadzie
nieustanna walka z grawitacją.
I jak w przypadku konstrukcji domu
– słaby fundament oznacza,
że później będą kłopoty. A naszym
fundamentem są stopy, bo
tylko one mają kontakt z podłożem
i w zasadzie od nich zależy,
jak ułożą się kolejne piętra. Jeśli
cały ciężar będziemy przesuwać
na palce, coś innego będzie musiało
stawić opór, abyśmy się
nie przewrócili. Do tego swing
golfowy jest dość dynamicznym
ruchem, cały czas coś przyspiesza,
a coś innego musi hamować.
Ucząc się prawidłowego
rozłożenia ciężaru ciała, dajesz
sobie szansę na mniej napięć,
większą efektywność i przede
wszystkim mniejszą szansę na
różnego rodzaju kontuzje. Zwróć
uwagę, że przy odprowadzeniu
kija ciężar ciała przesuwa się na
palce lewej stopy i pięty prawej
stopy, a przy wykończeniu jest
odwrotnie, czyli na piętę lewej
stopy i palce prawej stopy.
Rozhuśtaj kij do przodu i do tyłu,
i wyraźnie poczuj, które części
stopy mają największy nacisk na
podłoże.
Fot. g&R/marek darnikowski
Golf&Roll • 04/2022 75
OWGR
Co kryje się za
Nie zatrudnia
ani jednej osoby,
generuje 430 tys.
dolarów obrotu,
ale, jak się okazało,
w niebagatelny
sposób
wpływa na świat
golfa. Jakie jeszcze
zagadki kryją
się za Official
World Golf
Ranking?
t e k s t:
M i c h a ł
Owczarek
•Dla Rory’ego
McIlroya,
najlepszego
obecnie golfisty
świata, sezon
2022 był jednym
z najlepszych
w dotychczasowej
karierze
76 Golf&Roll • 04/2022
Planeta Golf / G&R
est przepustką do najbardziej prestiżowych turniejów
świata i wyznacza status golfisty w globalnej hierarchii.
Jednak w ostatnich miesiącach stał się jednym
z kluczowych aspektów w dyskusji o nowej lidze LIV
oraz graczach tam występujących. Official World Golf
Ranking (OWGR) był odmieniany przez wszystkie przypadki,
bo nagle okazało się, jak wielką ma moc i zna-
Jczenie dla golfowego uniwersum.
Kolejne golfowe dziecko
agenta gwiazd
Twórcą OWGR był Marc McCormack, czyli
agent wielkiego Arnolda Palmera oraz
założyciel potentata na rynku sportowego
marketingu, agencji IMG. Od samego
początku swojej działalności przy golfie
McCormack lubił wyznaczać hierarchę
w tej dyscyplinie. W latach 1968–1985
na łamach wychodzącego raz w roku wydawnictwa
„World of Professional Golf”
tworzył nieoficjalny ranking najlepszych
graczy świata.
Gdy golf nabrał rozpędu jako globalny
sport, McCormack wprowadził do użytku
narzędzie, które miało w obiektywny
sposób przedstawiać, jaka jest światowa
hierarchia w danym momencie. Lista
płac PGA Tour nie wystarczała, gdyż
gracze tacy jak Seve Ballesteros, Greg
Norman, Bernhard Langer czy Nick Faldo
z powodzeniem rywalizowali nie tylko
w amerykańskiej lidze, ale w dużej mierze
w turniejach w różnych częściach planety.
Ponadto R&A szukało kolejnej metody, by
zagwarantować udział najlepszych z najlepszych
w The Open.
Na początku lat 80. inżynier Tony Greer
pracował nad rankingiem w wolnym
czasie. McCormack idealnie
wykorzystał moment oraz
swoje biznesowe koneksje. Do
współpracy zaprosił elektronicznego
giganta, firmę Sony
i w trakcie Masters w 1986
roku opublikowano pierwszy
Sony Ranking. Historycznym,
bo pierwszym, liderem został
Niemiec Bernhard Langer. I potem co
tydzień dokonywano aktualizacji rankingu.
Rekordy
OWGR:
Australia, Anglia,
Fidżi, Hiszpania,
Irlandia Północna,
Niemcy, RPA, USA,
Walia i Zimbabwe –
tylko te kraje miały
golfistę nr 1 w OWGR.
Główne idee
Metody jego tworzenia na przestrzeni lat
ewoluowały, ale generalna zasada jest
taka – to ranking kroczący, który obecnie
bierze pod uwagę wyniki z dwóch ostatnich
lat w zawodowych ligach golfowych,
w których zawody rozgrywane są jako
turnieje indywidualne. W 2022 roku pod
uwagę brane były turnieje organizowane
przez aż 23 różne organizacje
zaakceptowane przez OWGR. Gracze
są zaszeregowani na podstawie
średniej liczby punktów z turniejów,
w których wzięli udział. Im lepsza
lokata i wyżej notowany turniej,
tym więcej punktów jest przyznawanych.
Działa to też w drugą
stronę – im wyżej notowani gracze wezmą
w nim udział, tym ranking turnieju rośnie.
Oczywiście, najbardziej prestiżowe imprezy,
takie jak turnieje wielkoszlemowe, czy
wybrane główne imprezy z danej ligi (np.
The Players Championship), odznaczają się
zdecydowanie wyższym rankingiem.
Wysoki ranking danego golfisty otwiera
mu wiele drzwi. Najlepsza 50. ma zagwarantowany
udział w Masters, The Open,
The Players Championship oraz imprezach
World Golf Championship, miejsce w czołowej
60. daje grę w U.S. Open, a zdobycie
top100 oznacza udział w PGA Championship.
Najlepsza piętnastka świata ma również
pewne miejsce na igrzyskach olimpijskich.
Punkty OWGR są
ponadto przepustką do
drużyn w Presidents Cup
i Ryder Cup. Często też
gracze w swoich kontaktach
ze sponsorami mają
specjalne zapisy, które
po uplasowaniu się na
wysokiej lokacie oznaczają
wypłatę bonusów.
•Tiger
Woods jest
rekordzistą
pod względem
tygodni
na pierwszym
miejscu
rankingu
(683) oraz
tygodni
z rzędu jako
nr 1 (281)
Wysokie miejsce w OWGR
otwiera golfistom wiele drzwi.
Ale jest też druga strona
medalu. Gra w turniejach,
które nie są włączone
do systemu OWGR
oznacza, że golfiście
przepadają cenne punkty,
a i prestiż turnieju
staje się wątpliwy. I tu
dochodzimy do serii LIV
Golf, która usiłuje dostać
się pod parasol OWGR.
Gdy liga ruszała, przyciągnęła
kilka gwiazd
z absolutnego topu
zestawienia. Po kilku
miesiącach jej gracze zaczęli
tracić punkty, więc
obok PGA Tour to OWGR stał się głównym
polem „walki” dla LIV Golf. Bo część z ich
największych gwiazd wkrótce może stracić
prawo do gry w turniejach wielkoszlemowych.
Tym samym LIV nie będzie już
miejscem dla najbogatszych i najlepszych,
a jedynie dla najbardziej majętnych.
Jak wiele może OWGR?
Dlaczego turnieje LIV Golf nie są jeszcze
uznawane przez OWGR? Jakie kryteria
trzeba spełnić i co nowa liga próbuje zrobić,
by „przechytrzyć” system? Zacznijmy
od początku.
Właścicielem rankingu do 2004 roku było
IMG, a po śmierci McCormacka powołano
do życia nową spółkę – Official Golf
Ranking. Firma została zarejestrowana
w Wielkiej Brytanii pod tym samym adresem
co European Tour (obecnie DP World
Golf&Roll • 04/2022 77
fot. taylormade golf; Stephen Munday/Getty Images
G&R / Planeta Golf
PHIL
MICKELSON
spędził 270 tygodni
jako nr 2 w rankingu
OWGR. To rekord
wśród graczy, którzy
nigdy nie byli na
szczycie klasyfikacji.
Tour) i… nie zatrudnia ani jednej osoby. Mimo
to w 2021 roku wygenerowała 430 tys.
dol. Jak to możliwe? Siedmiu jej członków
wpłaca co roku do wspólnej kasy po 61 tys.
dolarów.
Kim są członkowie OWGR? To najważniejsze
golfowe organizacje na świecie:
Augusta National, European Tour, PGA of
America, PGA Tour, R&A, USGA oraz International
Federation
of PGA Tours. Tu już
mamy pierwszą podpowiedź,
dlaczego droga
LIV do OWGR nie jest
usłana różami. Przede
wszystkim PGA Tour,
ale też i European Tour
to dwaj najpoważniejsi
konkurenci nowej ligi. Nie w smak im jest
ułatwianie egzystencji tworu zasilanego
funduszami z Arabii Saudyjskiej. Po drugie,
kryteria włączenia golfowej ligi do systemu
OWGR nie są do końca przejrzyste.
Organizacja nie publikuje ich na swojej
stronie, nie odnosi się też do medialnych
spekulacji. Co więcej, nie ma pewności,
jak długo dane kryteria funkcjonują, a poniższa
lista wytycznych wydaje się jakby
stworzona w odpowiedzi na powstanie LIV.
Oto co natomiast wiadomo. Przed dołączeniem
do OWGR liga musi funkcjonować
przez co najmniej rok, turnieje powinny
mieć format 72-dołkowy z cutem, w sezonie
musi być minimum 10 imprez, a minimalna
pula nagród powinna wynosić
50 tys. dol. Do tego co roku powinien się
odbyć turniej kwalifikacyjny dla nowych
graczy (tzw. Q School), w każdym turnieju
powinny być miejsca dla zawodników
z danego kraju lub regionu, a średnia liczba
graczy w zawodach powinna wynosić min.
75 zawodników. Ponadto zawodnik musi
mieć szansę zdobycia pełnego członkostwa
na koniec sezonu.
Co na to LIV?
W sprawie aplikacji LIV do OWGR jest kilka
niejasności i znaków zapytania. Dlaczego
nowa liga ubiegała się o dołączenie do
rankingu w trakcie pierwszego roku działalności?
Czy LIV się ugnie i swoje turnieje
będzie rozgrywać w 72-dołkowym formacie?
Czemu OWGR aż tak restrykcyjnie
podchodzi do tych wytycznych względem
ligi, w której gra 12 zwycięzców turniejów
wielkoszlemowych? Dlaczego LIV nie wykorzystało
mocniej swojego partnerstwa
z Asian Tour? Co więcej, próba dostania
się do rankingu tylnymi drzwiami
Tylko trzech
przez MENA Tour, mniejszą ligę graczy było nr 1
z Dubaju, która nie funkcjonowała przez cały rok
od 2019 roku, też na razie się nie kalendarzowy – Nick
udała.
Faldo (1993), Greg
Norman (1996) oraz
Na razie wiadomo tylko tyle, że Tiger Woods (2000,
z PR-owego punktu widzenia LIV 2001, 2002, 2003,
uczynił z OWGR swojego kolejnego 2006, 2007, 2008,
konkurenta i kreuje się w tym
2009).
starciu na ofiarę. Choć to LIV jest
stroną napierającą i stawiającą żądania.
Jednak obserwując LIV od samego początku,
takie działanie nie powinno dziwić. Do
tej pory dołączenie ligi do OWGR było też
procesem czasochłonnym – weryfikacja
zajmuje do dwóch lat, a po akceptacji
dana liga trafia na trzyletni okres próbny.
W przypadku takiego przedsięwzięcia jak
LIV każdy tydzień ma znaczenie. Cierpliwe
czekanie oznaczałoby, że przynajmniej
do 2024 roku żadne punkty nie zostaną
przyznane. Tym samym zdecydowana
większość zawodników z LIV straciłaby
wysokie lokaty w OWGR i w konsekwencji
część z nich pożegnałaby się z marzeniem
o wielkoszlemowym triumfie.
OWGR okazuje się twardym graczem. Jaki
będzie wynik kolejnego sporu
z LIV w roli głównej, trudno
przewidzieć. Pewne jest, że to
nie koniec batalii LIV o swoją
pozycję w golfie. Powstanie
nowej ligi miało wnieść nową
jakość pod każdym względem.
Na razie sprawiło, że więcej
mówi się o wszystkim innym
niż o golfie.
rory
mcilroy
irlandia płn.
nr 1
Wygrana w rankingach
dwóch najważniejszych
golfowych lig świata:
FedEx Cup i DP World
Tour Ranking dała
Roryemu zasłużone pole
position w OWGR.
Scottie
scheffler
USA
nr 2
Przez wiele tygodniu
w sezonie 2022 był
jedynką na liście
OWGR. Wysoką pozycję
w rankingu zapewniły
mu m.in. zwycięstwa
w Masters i WGC-Dell
Technologies Match Play.
cameron
smith
australia
nr 3
Zanim zdecydował się
zasilić szeregi LIV Golf,
w 2022 r. triumfował
w wielkoszlemowym
The Open, w The
Players Championship
i Sentry Tournament of
Champions.
patrick
cantlay
USA
nr 4
Triumfator tegorocznej
edycji BMW
Championship ma na
swoim koncie kilka
innych bardzo udanych
startów, m.in. 2. miejsce
w RBC Heritage z cyklu
PGA Tour.
jon
rahm
hiszpania
nr 5
Triumfator finałowego
turnieju DP World Tour
w Dubaju w tym roku
zdobył również trzy inne
zawodowe zwycięstwa.
Od wielu miesięcy
plasuje się w czołówce
klasyfikacji.
Adrian
meronk
polska
nr 52
Tak wysoko w rankingu
WAGR nie był żaden
polski golfista. Adrian
Meronk stopniowo pnie
się na coraz wyższe
pozycje w klasyfikacji.
I pewnie nie powiedział
jeszcze ostatniego słowa.
stan na 7.12.2022 r.
78 Golf&Roll • 04/2022
Agent do
zadań
specjalnych
Kim był człowiek, w którego głowie urodziła się
koncepcja OWGR?
Pod koniec XX
w. przez amerykański
magazyn
„Sport Illustated” ogłoszony
„najbardziej wpływowym
człowiekiem
w światowym sporcie”,
menedżer, założyciel
i wieloletni prezes firmy
IMG World. Uważa się,
że to właśnie on zapoczątkował
nową erę
w historii marketingu
sportowego. Opowieść
o wielkim sukcesie
Marka McCormacka
rozpoczyna się w 1960
r., kiedy uścisk dłoni
staje się symbolem zawartego
porozumienia
między nim a wielkim
golfistą tamtych czasów
– Arnoldem Palmerem.
Wkrótce po tym, jak został
agentem Palmera,
klientami Marka zostały
kolejne golfowe sławy,
m.in. Jack Nicklaus i Gary
Player, ówcześni dwaj
główni rywale Arniego.
Z biegiem czasu swoje
zainteresowania rozszerzył
o tenis, zawierając
kontrakt ze słynnym
Australijczykiem Rodem
Laverem. Potem przyszła
pora na kolejne dyscypliny.
W sumie wśród
klientów IMG w trakcie
prawie 50-letniej historii
znalazły się takie
sportowe gwiazdy jak
brazylijski piłkarz Pele,
golfiści Nick Faldo, Tiger
Woods, Sergio Garcia,
Colin Montgomerie, tenisiści:
Martina Navrátilová,
Chris Evert, Andre
Agassi, Serena Williams,
kierowca Formuły 1: Michael
Schumacher.
W czym tkwił klucz tak
ogromnego sukcesu
McCormacka? Po prostu
jako jeden z pierwszych
zdał sobie sprawę
z tego, że sportowiec
może stać się marką,
pod którą podpisać się
będzie chciało wielu.
Wierzył, że popularność
sportowców może przekraczać
granice, kultury,
języki. Ci, z którymi
pracował, jako pierwsi
dostawali od sponsorów
ubrania, zegarki, uczestniczyli
w pokazowych
meczach na całym
świecie, grali w golfa
czy tenisa z decydentami,
właścicielami firm.
Jego konkurenci w tamtych
latach myśleli lokalnie,
czasem narodowo,
ale nikt nie dostrzegł
globalnego potencjału
sportu w sposób, w jaki
zrobił to on. Jeszcze
we wczesnych latach
działalności specjalna
jednostka w IMG –
Trans World International
(TWI) – rozpoczęła
filmowanie najważniejszych
turniejów golfowych
i wkrótce stała się
największym na świecie
producentem relacji
telewizyjnych i dystrybutorem
praw do nich.
Dodatkowo dzięki temu
posunięciu klienci firmy
mogli być promowani na
niewyobrażalną dotąd
skalę, a ich wizerunki
stały się rozpoznawalne
na całym świecie. Tak,
na wzór filmowych,
rodziły się sportowe
gwiazdy. Grupa IMG
zajęła się również reprezentowaniem
wielu wydarzeń
sportowych (np.
turniejem World Match
Play Championship),
w tym tych z najwyższej
półki jak majors. Pod jej
nadzorem marketingowym
na całym świecie
działa obecnie szereg
akademii golfa, m.in.
słynne akademie Davida
Leadbettera.
Działania firmy McCormacka
szybko wybiegły
również poza sport.
Amerykanin był menedżerem
aktorek i modelek
(Kate Moss, Elizabeth
Hurley, Liz Taylor)
oraz wielu muzyków.
Swoją potęgę zbudował
jednak na sporcie, a ściślej
biorąc na dwóch
dyscyplinach – golfie
i tenisie. Nic dziwnego,
że jeszcze za życia
uważano McCormacka
nie tylko za najbardziej
wpływowego człowieka
w golfie („Golf Digest”),
czy tenisie („Tennis
Magazine”), ale również
w całym światowym
sporcie („Sport Illustrated”,
1990). Brytyjski
„Sunday Times” umieścił
go na liście tysiąca
osób, które miały największy
wpływ na wydarzenia
XX w. Po śmierci
w 2004 r. wpisano go
zarówno do Tennis Hall
of Fame, jak i Golf World
Hall of Fame.
Joanna Fischer
fot. liv golf; leonard kamsler /Getty Images
Golf&Roll • 04/2022 79
G&R / Golf Talk
Tomasz Wiśniewski
trenerem kadry
W połowie listopada Tomasz Wiśniewski został wybrany trenerem selekcjonerem kadry narodowej
w golfie. Członek PGA Polska, na co dzień związany z Kalinowymi Polami, obejmie stanowisko
formalnie od 1 stycznia, a my już pytamy o wizje, cele i przygotowania do nowej roli.
tekst: anna kalinowska
fizjologią wysiłku sportowego
są za mało obecne w polskim
golfie. Chciałbym rozpocząć
współpracę z AWF, aby mieć
wsparcie metodologiczno-
-badawcze. Zależy mi także
na poszerzeniu sztabu kadry,
między innymi o psychologa
sportowego, dietetyka
i fizjoterapeutę.
Ważna będzie też poprawa
komunikacji z rodzicami.
Chciałbym ich wdrażać
w aspekty naukowe, bo
najczęstszym problemem,
jaki zauważyłem, było przeciążanie
juniorów startami.
Chcę opowiadać o tym, jak
układać makrocykle, aby nie
doprowadzić do wypalenia
zawodników, a docelowo,
aby największe sukcesy nasz
„W styczniu ogłoszę zasady
powoływania do kadry oraz
wyłaniania reprezentacji”.
Od kilku lat
byłeś już
asystentem
trenera
kadry, więc
prowadzenie
zgrupowań i powoływanie
reprezentantów
kraju do występu w najważniejszych
imprezach
nie jest dla Ciebie nowością.
Czy planujesz jakieś
rewolucyjne zmiany, czy
będziesz kontynuował strategię
obraną przez Alvina
Brasseaux?
Częściowo chciałbym kontynuować
strategię obraną
przez Alvina, na czele z dobrze
sprawdzającym się
rankingiem Order of Merit,
ale chciałbym też usystematyzować
system powoływania
do kadry, doprecyzować
go, nadać mu określone,
przejrzyste ramy. W styczniu
ogłoszę konkretne założenia
i zasady powoływania do
kadry oraz wyłaniania reprezentacji
na turnieje. Ważne
będzie dla mnie też poszerzenie
roli naukowego podejścia
do sportu. Sam jestem po
AWF-ie i widzę, że obecnie
tematy związane z metodologią
treningu sportowego czy
team odnosił w wieku seniorskim.
Czy też, aby trenerzy
klubowi, planując starty swoich
podopiecznych, brali pod
uwagę ich wiek biologiczny,
a nie kalendarzowy.
Kolejne ważne zadanie, przed
jakim stoję, to właśnie bycie
w kontakcie z trenerami klubowymi,
bo to oni na co dzień
szkolą naszych zawodników.
Moją rolą jest bardziej selekcja
i budowanie team spirit
w kadrze narodowej.
80 Golf&Roll • 04/2022
Wspominasz o sztabie
wspierającym, na czele
z dietetykiem czy fizjoterapeutą.
Czy to oznacza, że
podczas wyjazdów z trenerem
Wiśniewskim nie
będzie zgody na śmieciowe
jedzenie?
Nie ma mowy! To, co spożywają
czasem nasi zawodnicy
na treningach czy zawodach,
woła o pomstę do nieba! Muszą
nabrać świadomości, że
dieta w prosty sposób przekłada
się na ich aktywność na
polu. Niektórzy pracują z dietetykami,
ale takie podstawy
wiedzy o żywieniu w sporcie
musi mieć każdy kadrowicz.
Praca z fizjoterapeutą,
szczególnie podczas dużych
turniejów, to już coś oczywistego,
wręcz koniecznego. Im
wyższy poziom sportowy, tym
też większe znaczenie ma rola
przygotowania mentalnego,
zatem jeśli budżet PZG na to
pozwoli, to będę naciskał także
na regularną współpracę
z psychologiem sportowym.
W listopadzie wziąłeś
udział w konferencji organizowanej
przez ministerstwo
sportu dla trenerów kadr
dyscyplin olimpijskich.
O czym debatowaliście
w COS w Spale? Co może być
istotne dla naszej branży?
Większość tematów dotyczyła
przygotowań do igrzysk w Paryżu.
Poza oficjalnymi wystąpieniami
ministra Bortniczuka
czy przedstawicieli resortu,
którzy prezentowali analizy
dotyczące szans medalowych,
a co za tym idzie systemu
finansowania na 2023 r.,
braliśmy udział w wykładach
z zakresu fizjologii. Interesujący
był ten o najnowszych
metodach kontroli poziomu
glukozy w płynie śródkomórkowym
zawodników, na które
pozwalają sensory wkłuwane
Tomasz
wiŚniewski
Od 1 stycznia 2023 r.
trener selekcjoner kadry
narodowej w golfie
Jest magistrem wychowania
fizycznego poznańskiej
AWF i wykwalifikowanym
menedżerem sportu. W golfa
zaczął grać w 2009 roku
w Bytkowie pod Poznaniem.
Po roku przerwy praktycznie
od początku związany z Kalinowe
Pola GC, od 2013 roku
rozpoczął pracę jako instruktor
PGA Polska. Obecnie
legitymuje się tytułem PGA
Polska Golf Professional,
jest także certyfikowanym
PRO TrackMan oraz K-Vest.
Pracuje jako trener sekcji
juniorskiej, a wśród jego wychowanków
są członkowie
kadry narodowej, na czele
z utytułowaną Kleopatrą
Kozakiewicz. Od kilku lat był
asystentem trenera kadry
narodowej, pozostawał także
zaangażowany w pracę Rady
Trenerów PZG. Pracując
w tej komisji, współtworzył
długofalowy program szkolenia
młodzieży PZG. Poza
golfem aktywnie uprawia
piłkę nożną.
w okolicy ramienia. To o tyle
istotne dla golfistów, że wielogodzinne
rundy rozgrywane
przez kilka dni z rzędu oznaczają
długotrwały wysiłek,
którym trzeba dobrze zarządzać,
by móc liczyć na sukces.
Takie sensory, których już
używa m.in. Rory McIlroy, dają
trenerom możliwość bieżącego
monitorowania stężenia
glukozy, aby w razie spadku
zapewnić zawodnikowi od
razu odpowiednie odżywienie.
Wydolność w golfie jest
istotna, a w Spale opowiadano
także o badaniach, na
które powinniśmy kierować
zawodników dyscyplin wytrzymałościowych,
na czele
z kontrolą poziomu witaminy
D, kwasu foliowego czy żelaza,
bo to parametry, które mają
istotny wpływ na zdolności
regeneracyjne mięśni. To, co
może być istotne dla golfa
to też po prostu nasza obecność
na tego typu wydarzeniach
i nawiązywanie relacji
z przedstawicielami resortu
i środowiska sportowego,
bo wciąż bywa, że jesteśmy
traktowani jako ciekawostka,
a nie sport wyczynowy. Dlatego
nie omieszkałem opowiedzieć
o ostatnich sukcesach
Adriana Meronka w DP World
Tour i przypomnieć, że w golfie
nie tyle medale na MŚ,
co właśnie wyniki notowane
w ligach zawodowych, mają
największą rangę.
fot. strzały na fairwayu
Golf&Roll • 04/2022 81
G&R / Planeta Golf
82 Golf&Roll • 04/2022
„W moim klubie
stosuję jedną
zasadę: nie
psuj nikomu
zabawy”
Były amerykański żołnierz marynarki zarobił miliardy, sprzedając
domeny internetowe, po czym założył Parsons Xtreme Golf, kupił własny
klub golfowy i zaczął przerabiać grę w golfa na własną modłę.
tekst: KIT alexander/bauer media limited
Jak sam siebie określa, jest wariatem,
który nie mógł znaleźć
kijów do golfa w pełni mu odpowiadających.
Bob Parsons założył
Parsons Xtreme Golf, by stworzyć
najlepsze kije golfowe, jakimi kiedykolwiek
grał. I udało mu się to
całkiem nieźle. Najpierw wykreował
golfową markę premium z cenami premium,
a teraz tworzy kije pod indywidualne zamówienia
za ceny niższe niż mainstreamowe marki.
Parsons właśnie otworzył swoją filię w Wielkiej
Brytanii, w Surrey. Przy tej okazji stwierdził:
„Otwarcie PXG UK jest nie tylko pokazaniem
tego, jak długą drogę przeszliśmy, ale także drogowskazem,
jak daleko mamy zamiar dojść. Wraz
z naszym rozwojem chcemy, aby klienci mieli
możliwie najlepsze doświadczenie z naszymi
produktami od początku do końca. To oznacza, że
kije muszą być budowane właściwie, a ich dostawa
musi być szybka. Nowe centrum w Wielkiej
Brytanii nam w tym pomoże”.
Tak wygląda teraźniejszość, ale jest jeszcze historia,
o której Parsons opowiada nam osobiście.
Moja droga do golfa nie była ani szybka,
ani łatwa. Stworzyłem Parsons Xtreme Golf
w 2014 roku, ale mój związek z golfem zaczął się
o wiele wcześniej, już w dzieciństwie. Dorastałem
w biednej jak mysz kościelna rodzinie robotniczej
w Baltimore. Moi rodzice byli hazardzistami
– karty, konie, bingo – wszystko to, co możecie
sobie wyobrazić. Nie mieliśmy wiele. Gdy byłem
już starszy, zorientowałem się, że jeśli chcę coś
mieć dla siebie, muszę się o to mocno postarać.
Od najmłodszych lat załatwiałem różne sprawy,
kosiłem trawniki, odśnieżałem podjazdy, doręczałem
gazety, wykonywałem prace budowlane
wszelkiego rodzaju.
W szkole nie byłem najlepszym uczniem.
Ledwo prześlizgiwałem się z klasy do klasy.
Gdybym chodził do szkoły w tych czasach, prawdopodobnie
wpompowywany zostałby we mnie
Ritalin (stymulant stosowany do leczenia ADHD).
Przez większość czasu byłem jak wrzód na tyłku.
Nie zdałem do piątej klasy, ale poprzez błąd
urzędniczy i tak dostałem promocję, tak więc poszedłem
do szóstej klasy z umiejętnościami z klasy
czwartej. Od tego momentu miałem jeszcze
Fot. bauer media limited
Golf&Roll • 04/2022 83
G&R / Planeta Golf
więcej problemów w szkole. W pewnym
momencie, już po latach, jeden z kolegów
powiedział: „Idziemy dzisiaj rozmawiać
z rekruterem z piechoty morskiej, idziesz
z nami?”. Odpowiedziałem, że oczywiście.
W ten sposób dołączyliśmy do marynarki
wojennej USA w 1968 roku, dokładnie
w trakcie wojny w Wietnamie.
Marynarka mnie odmieniła. Tam
właśnie dojrzałem i, dosłownie, zrobiono
ze mnie mężczyznę. Obóz treningowy
do korpusu marynarki nie należał do
łatwych. Byłeś na nogach od wschodu do
zachodu słońca, trzeba było restrykcyjnie
przestrzegać zasad. Zostałem strzelcem
bojowym. Wstąpiłem do Korpusu Piechoty
Morskiej w sierpniu 1968 roku i pięć
miesięcy później zostałem wysłany do
Wietnamu, prosto na front.
Kiedy dotarłem do mojego oddziału,
chłopcy zaledwie kilka
dni wcześniej wpadli w zasadzkę.
Było pięć ofiar śmiertelnych, cztery ciała
zostały wręcz zmasakrowane. Byłem
zastępstwem dla jednej z tych ofiar i pamiętam,
jak pomyślałem: „Jakim cudem
mam to przeżyć?”. W tamtym momencie
byłem przerażony, miałem przed sobą
13 miesięcy służby, dowódca mojego oddziału
miał zaledwie 19 lat, ludzie wokół
mnie umierali. Tak, na pewno byłem
przerażony.
Zaakceptowałem w końcu fakt, że
tam umrę i to mnie odmieniło. Byłem
pewien, że nie uda mi się wrócić. To
uczucie zdjęło mi ciężar z barków, dzięki
czemu byłem w stanie sobie poradzić.
Za cel każdego dnia postawiłem sobie po
prostu przeżyć do jutra.
Byłem na wojnie od miesiąca, gdy
idąc przez wioskę, trafiłem na
drut. Mocno mnie on zranił i zostałem
przetransportowany do Japonii, gdzie
spędziłem w szpitalu kilka miesięcy.
Musiałeś być ranny trzy razy, zanim trafiałeś
do domu, więc zostałem wezwany
z powrotem na front. W drodze powrotnej
zostałem przeniesiony do wywiadu
Korpusu Piechoty Morskiej, tam zakończyłem
swoją służbę w Wietnamie, ale
już nigdy nie byłem na linii frontu.
Marynarka nauczyła mnie wiary
w siebie, odpowiedzialności i dyscypliny.
Kiedy jesteś pośrodku niczego
i widzisz coś poruszającego się nagle
„Bywało, że Pracowałem
jak najęty, żeby odnieść
sukces. bywałem w biurze
dwa i pół dnia bez
przerwy”.
w dżungli, musisz być szybki, silny i kreatywnie
rozwiązywać problem. Rozwiązałem
wiele problemów i przetrwałem.
Kiedy wyszedłem z Marines,
dostałem pracę w hucie stali. To
była bardzo ciężka praca. Wchodziłem
do dołów, pod ogromne tokarki, które
robiły długie stalowe wały dla statków
oceanicznych. Gdy frezarka ścinała
wióry, spadały one do tych dołów, a ja
byłem jednym z tych, którzy musieli je
odgarniać. Potem zostałem pomocnikiem
mechanika. Pracowałem z facetem
o imieniu Roy, który nie znosił towarzystwa
i nie odzywał się do mnie słowem
w trakcie pracy. Zdecydowałem się zmienić
swoje życie i pójść na uniwersytet.
Ukończyłem studia z wyróżnieniami.
Ludzie, którzy mnie znali nie mogli
w to uwierzyć. Potem zdałem egzamin
• Na zdjęciu
obok nowe,
supernowoczesne
centrum
dystrybucyjne
PXG w Wielkiej
Brytanii, w Surrey
z księgowości za pierwszym razem.
Wszystko, co robiłem od tamtej pory,
było związane z tym egzaminem. Więc
chyba wszystko zawdzięczam staremu,
sprytnemu Royowi!
Po studiach dostałem pracę w firmie
Commercial Credit Leasing. To
była połowa lat 70. Zazwyczaj wysyłano
mnie na długie wyjazdy, abym oglądał
księgi poszczególnych przedsiębiorstw
i znajdował w nich konkretne informacje.
Pewnego razu byłem w Kalifornii.
Po skończonej pracy miałem jeszcze 12
godzin do lotu. Wstąpiłem
więc do księgarni
na kampusie
Stanforda i kupiłem
książkę, która dotyczyła
programowania
i podstawowego języka
komputerowego.
Czekając na wylot,
przeczytałem książkę
i napisałem swój pierwszy program komputerowy
podczas lotu do domu.
Programowanie stało się moim
hobby i absolutnie je pokochałem.
Napisałem program do domowego prowadzenia
finansów, który nazwałem
„Money Counts”. Był całkiem niezły, więc
w 1984 r. postanowiłem go sprzedać.
Zajęło mi kilka lat, zanim dowiedziałem
się, jak to zrobić, ale przed 1987 r. zacząłem
zarabiać pieniądze. W pierwszym
roku wyceniłem program na tyle, na ile
wszyscy inni sprzedawali podobne – 100
dol. W drugim roku obniżyłem cenę do
99 dol. Coraz lepiej poznawałem jednak
programowanie i przed końcem trzeciego
roku byłem już w tym naprawdę dobry.
Dostałem możliwość zareklamowania
programu na okładce magazynu za
5000 dol., co też zrobiłem. Opuściłem
jednocześnie cenę za program do 12 dol.
i usunąłem zabezpieczenia przed kopiowaniem.
Nagle zostalem zawalony zleceniami.
Kupowałem reklamy od każdego,
kto dawał mi je na kredyt. W tamtym
roku zarobiłem 287 tys. dol. – w całym
moim życiu nie widziałem takich pieniędzy.
W następnym roku zarobiłem 2,5
mln dol, w następnym 5 mln.
Odniosłem sukces, bo bardzo ciężko
pracowałem. W tamtych czasach
szedłem do pracy na 8 rano i pracowałem
przez dwa i pół dnia bez przerwy.
Przerywałem pracę, kiedy zaczynałem
mieć halucynacje. Wracałem do domu,
84 Golf&Roll • 04/2022
padałem na łóżko, spałem osiem godzin,
wstawałem, brałem prysznic i pracowałem
kolejne dwa i pół dnia bez przerwy.
Gdybym tak nie robił, nie udałoby mi się.
Nigdy nie robiłem czegoś po prostu
dla pieniędzy. Robię rzeczy, które
są wyjątkowe. Kiedy pracujesz ciężko
i nie robisz tego wyłącznie dla pieniędzy,
ale po to, by zadowolić swoich klientów
i dodatkowo jest to coś wyjątkowego, zazwyczaj
osiągniesz sukces.
Oprócz bycia hazardzistą, mój
ojciec był zapalonym golfistą. Zaczął
grać po II wojnie światowej i miał
w zwyczaju zabierać mnie z sobą do Clifton
Park w Baltimore. Ojciec pozwalał mi
czasami uderzać czy wykonywać swing
jego kijami i to był mój pierwszy kontakt
z golfem.
Tak naprawdę pokochałem golfa
w tym samym czasie, w którym
zacząłem odnosić sukcesy, po 30.
Moją pierwszą firmą było Parsons Technology,
wówczas grałem w golfa z trzema
chłopakami, którzy pracowali razem
ze mną. W każdą środę po południu znajdowaliśmy
miejsce do gry. Byliśmy fatalni,
ale wszyscy fatalni na tym samym
poziomie, więc było zabawnie.
Z czasem wszyscy stawaliśmy się jednak
coraz lepsi. W środy po południu
wyjeżdżaliśmy do pobliskiego resortu
i graliśmy rundę, a następnie z samego
rana wstawaliśmy z kogutami i graliśmy
w czwartek przed odlotem do pracy.
Potem graliśmy także w soboty. Wyjeżdżaliśmy
na golfowe wyjazdy i graliśmy
36 albo 54 dołki każdego dnia. Byliśmy
młodzi i mogliśmy sobie na to pozwolić.
Po tym jak sprzedałem kolejną firmę
GoDaddy, kupiłem prywatny
klub Scottsdale National. Zlikwidowaliśmy
w nim wszystkie zasady poza
jedną – żaden członek klubu nie może
psuć czasu i przeszkadzać innym członkom.
Jest tak dlatego, że każdy z członków
tego klubu jest w nim z jednego
powodu – by dobrze się bawić.
W pewnym sensie uważam, że golf
stracił element zabawy. Tak bardzo przestrzegamy
zasad, tak bardzo jesteśmy
w nie zaplątani, że nie dajemy ludziom
zbyt wiele luzu. Jeśli członkowie chcą nosić
dżinsy lub słuchać muzyki w swoich
wózkach, tak długo jak nie denerwuje to
innych członków, to jest to w porządku.
Nie kwestionuję tego, że w innych miej-
Fot. bauer media limited
Golf&Roll • 04/2022 85
G&R / Planeta Golf
scach panują sztywne zasady, jak w Augusta
National czy Pine Valley. Oni mają
tradycję, która powstała na kanwie tych
wytycznych. Będę przestrzegał każdej
z nich co do joty, jeśli kiedykolwiek będę
miał tyle szczęścia, by zagrać na tych
polach, ale u nas w Scottsdale National
nie mamy podobnych zasad. Wiele z tych
miejsc opiera się na tzw. starych układach,
„starych pieniądzach” – my jesteśmy
nowobogaccy.
Największą zaletą
posiadania Scottsdale
National jest
to, że jestem tam
naprawdę miło
traktowany. Klub
jest cały czas dla mnie
dostępny. Mogę tam
robić, co chcę, kiedy
chcę, w granicach rozsądku
oczywiście. Zawsze szanuję członków,
pracowników, poprawność gry, ale
jeśli chcę iść na pole z 6 osobami i grać
sevenballs, to mogę. Generalnie jednak
nie robię rzeczy, na które nie pozwalam
innym członkom.
Uwielbiam to, że mogę być od
czasu do czasu wybitny w golfie.
Oczywiście zawsze trwa to krótką chwilę
i za każdym razem, gdy tylko stwierdzę:
„Mam to!”, jestem zgubiony. Wiem, że
będę mógł grać zawsze i jest to świetna
społeczna aktywność, która daje mi
ogromną radość.
Mam handicap 12. Najniższy, jaki miałem,
był w okolicach 7. Jak mówi moja
żona: „Miewam swoje momenty”.
Zawsze byłem nerdem pod względem
sprzętu. Kupiłbym większość
kijów i shaftów, jakie wychodzą i sprawdzał
je w różnych konfiguracjach. Wydałem
masę pieniędzy na sprzęt, ponieważ
na moim poziomie właściwe kije robią
ogromną różnicę. Niektórzy Pro mogą
grać dobrze nawet kijami do hokeja, ale
na pewno nie golfiści na moim poziomie.
Spędziłem mnóstwo czasu, czytając
o aerodynamice, metalurgii, balistyce, fizyce
swingu golfowego i tym podobnych
rzeczach.
Zanim uruchomiłem PXG w 2015
r., wydałem ponad 300 tys. dol. na
sprzęt golfowy. Jak mówiłem, byłem
nerdem. Oddawałem te kije, gdy już
wykorzystałem ich potencjał, ale dzięki
temu nauczyłem się wiele o sprzęcie.
Większość tego, co przeczytasz
o sprzęcie, to kompletne
bzdury. Na przykład
twierdzenie dotyczące dodatkowego
dystansu dodawanego
do driverów, które powtarzane
jest od lat 80. Gdyby było ono
prawdziwe, wszyscy uderzalibyśmy
piłki na 1,5 mili.
Zanim otworzyłem firmę
PXG, rozmawiałem
z pewnym
facetem, który
obecnie pracuje
w niej jako inżynier.
• Po lewej:
Parsons szybko
podpisał
kontrakty dla
swojej marki
z czołowymi
graczami
tourowymi, w tym
z mistrzem The
Open i Masters
Zachem
Johnsonem
„Uwielbiam to, że mogę być
od czasu do czasu
wybitny w golfie.
Oczywiście to nigdy nie
trwa długo”.
Zapytałem: „Jak to się dzieje, że kije nie
są z roku na rok zdecydowanie lepsze?”.
Powiedział wówczas, że ich twórcy mają
pewne ograniczenia, punkty cenowe,
które muszą osiągać w danym czasie itp.
Odpowiedziałem: „Załóżmy, że pracowałbyś
w mojej firmie, w której miałbyś
nieograniczony czas i zasoby, mógłbyś
korzystać z najlepszych kompozytów,
nieważna byłaby cena – czy udałoby ci
się stworzyć kij dużo lepszy?”. Odpowiedział,
że tak. Przekonałem go, by dołączył
do mnie. Kilku innych inżynierów poszło
w jego ślady i tak powstało PXG.
Nasza firma jest warta teraz ponad
2,5 mld dol. Mamy więc sporo środków,
które możemy inwestować. Dla nas, jako
firmy, ważne jest, iż żadne z naszych
twierdzeń nie jest puste. Jeśli mówimy,
że coś jest jakieś, to możecie to wziąć za
pewnik. Nie zamierzamy też wypuszczać
na rynek niczego, jeśli nie jest to naprawdę
lepsze od tego, co już jest znane.
Bardzo interesuję się wszystkim,
co robimy. Wiele z projektów, które zobaczycie
w PXG, jest moich. Inżynierowie
je zaimplementowali i dostosowali, ale
pomysł często był mój, jak chociażby wewnętrzne
zagłębienie w kijach i wypełnienie
go elastomerem w celu poprawy
odległości i czucia.
W moim odczuciu PXG, bez cienia
wątpliwości, robi najlepszy sprzęt.
Nikt nie włożył w sprzęt więcej niż my.
Nasz slogan brzmi: „Nikt nie robi kijów
golfowych w sposób, w jaki my je robimy.
Kropka” – i to jest w pełni prawda.
Jeśli przetniesz główkę kija na pół, zobaczysz
od razu różnicę pomiędzy naszym
a innym kijem. Nasza kontrola jakości
jest znacznie, znacznie lepsza. Nasza
marka zyskała dużo szacunku w krótkim
okresie, bo robimy to, co obiecujemy, że
zrobimy. Niektórzy postrzegają PXG jako
markę luksusową, a my patrzymy na nią
jako na wysoce jakościową.
Jestem członkiem Giving
Pledge, której generalnym
założeniem jest to, że oddajesz
połowę swoich dochodów netto
na cele dobroczynne. Zawsze
zamierzałem oddać wszystko na
cele charytatywne, ale mam też
dzieci. Dostaną wystarczająco, by
móc coś zrobić, ale nie na tyle, by
nie robić nic.
Fot. bauer media limited
86 Golf&Roll • 04/2022
G&R / Szybka piłka
Szadni
Team
Duet z ambicjami
88 Golf&Roll • 04/2022
Golf Talk / G&R
W czasie gdy Adrian Meronk
podbija DP World Tour, polski
zespół pracuje przy obsłudze
technicznej najważniejszych światowych
turniejów, a jeszcze inna
krajowa firma – All Golf Services –
odpowiada za budowę i remonty
najlepszych europejskich pól
golfowych. tekst: Anna Kalinowska
Zamiast na reklamie w Polsce skupiają się jednak na
kolejnych zagranicznych zleceniach. Z Łukaszem
i Waldemarem Szadnymi rozmawiamy o kulisach ich
pracy, początkach i przyszłości, która zapowiada się niezwykle
ciekawie.
O ile o sukcesach Adriana jest coraz głośniej, o tyle
o Waszych realizacjach mało się w polskim golfie
mówi…
Łukasz Szadny: To prawda. Ale od lat pracujemy głównie
za granicą, ponieważ w Polsce realizuje się mało
projektów golfowych, a dziwne, że to właśnie przy projektach
w Polsce musimy przekonywać do siebie inwestorów…
Na pewno większym zaufaniem i szacunkiem
cieszymy się za granicą. Przeciętny polski golfista nas
pewnie nie kojarzy.
A szkoda, bo trzy z waszych ostatnich pięciu
projektów trafiły na listę stu najlepszych pól
w Europie.
Ł.S.: Zgadza się. Jedno to słowacki Penati Golf Resort,
w którym jedno z pól, Legend, realizowaliśmy wg projektu
Jack Nicklaus Design, a drugie o nazwie Heritage
wg wytycznych młodego architekta Jonathana Davisona.
Równie ciekawe, o zupełnie innym stylu. Trzecie to
Bled Golf Club na Słowenii.
Waldemar Szadny: To nie jest tak, że w Polsce nic nie
budujemy. W idealnym świecie chciałbym pracować
głównie w kraju. Jesteśmy świeżo po zakończeniu budowy
pola Black Water Links obok Poznania, a obecnie
pracujemy nad rozbudową Karolinka Golf Park o kolejne
9 dołków.
Które pole było Waszą pierwszą realizacją?
W.S.: Sześciodołkowa Ławica koło Poznania, którą wykonaliśmy
trochę jako taki czterohektarowy showroom
dla mojej firmy, zajmującej się wówczas sprzedażą
systemów nawadniających i produkcją trawników. Podszedłem
do tego bardzo gruntownie, mocno się przygotowałem,
zatrudniłem do współpracy architekta pól, bo
nie mieliśmy wówczas pojęcia o golfie.
To skąd golf w Pana życiu?
W.S.: Jestem magistrem inżynierem ogrodnictwa. Wyemigrowałem
do Kanady i założyłem firmę projektującą
ogrody. Mocno rozwinąłem działalność w szeroko pojętej
architekturze krajobrazu. Doszły do tego systemy
Golf&Roll • 04/2022 89
Fot. g&R/marek darnikowski
nawadniania. Zacząłem nimi handlować,
wróciłem do Polski i zostałem dystrybutorem
firmy TORO. Jednym z głównych
klientów firmy stały się pola golfowe.
I tak z budowy ogrodów przeszedłem do
budowy pól. Wtedy wydawało się, że golf
w Polsce będzie szybko się rozwijał. Poznań
nie miał pola, więc postanowiliśmy
zrobić tą Ławicą takie dwa w jednym.
Ł.S.: Ale paradoks polega na tym, że
mimo 25 lat w branży mój tata, którego
nazywam Big Boss, do dzisiaj nie gra. Jest
świetny w teorii, reguły i strategię gry
zna lepiej niż niejeden doświadczony golfista,
ale z samą grą kiepściutko…
Łukasz, a jak z Twoim golfem?
Ł.S.: Zaczęło się od tej Ławicy, bo mieszkaliśmy
blisko, więc w wolnych chwilach
chodziłem pouderzać i szybko stało się to
moją pasją. Na tyle dużą, że po powrocie
z Anglii zrobiłem kursy PGA i zacząłem
uczyć. Poznałem golf z perspektywy
i trenera, i gracza, od innej strony niż ta
budowlana. Także środowisko i historię
tego sportu. To była cenna wiedza dla
firmy ojca, do której dołączyłem jakieś
dwanaście lat temu.
Po Ławicy Waszą pierwszą poważną
realizacją były Mazury G&CC, projektu
światowej klasy architekta Martina
Hawtree. Byliście na to gotowi?
W.S.: W sensie wiedzy tak. W sensie doświadczenia
to nie. Ale inwestor widział
we mnie pewnie tę pasję, a ja stanąłem
do przetargu i go wygrałem. Pomogło
pewnie to, że na początku lat 90. nie było
tu wiele firm zagranicznych i swoboda
pracy z Polakami to był dla właścicieli
• Przed
Łukaszem
i Waldemarem
Szadnymi
kolejne
zawodowe
wyzwania.
I to jakie!
„Pole golfowe
można zbudować
wszędzie, nawet na
Księżycu, to jest
tylko kwestia
kosztów”.
i architekta komfort. Mocno przygotowywaliśmy
się do tej realizacji. Mieliśmy
już wtedy farmę, na której wysiewaliśmy
mnóstwo traw, więc ta część nie była
wyzwaniem, ale szereg aspektów tak.
Mając już kontakty w branży, konsultowałem
to ze specami z zagranicy. Jestem
zadowolony z wykonania, myślę, że pole
mówi samo za siebie.
Ł.S.: Po Mazurach firma skoncentrowała
się już w stu procentach na realizacjach
golfowych i naturalna stała się ekspansja
za granicę. Martin Hawtree zaprosił
nas do kolejnych swoich realizacji i tak
w 2006 r., pracowaliśmy przy budowie
pola w Kijowie. To był dla nas ważny,
wysokobudżetowy projekt.
Macie wieści, w jakim stanie jest obecnie
pole w Kijowie?
W.S.: Zmasakrowane. Domek wysadzony,
a przez pole przejechały czołgi.
Ł.S.: Dlatego, niezależnie od budżetu,
nigdy nie zdecydujemy się pracować
w Rosji…
A gdzie mieliście okazję pracować?
Ł.S.: Między innymi w Norwegii, przebudowując
pole na fiordach, w Szwecji,
w Słowenii, w Bułgarii, na Węgrzech,
w Estonii, w Austrii i w Niemczech.
Łącznie w ponad 13 krajach na całym
świecie, zarówno w Unii Europejskiej, jak
i poza nią. Każda budowa w nowym kraju
jest nowym wyzwaniem, ale również
okazją do poznania nowej kultury i stworzenia
czegoś pięknego.
Jak tak naprawdę wygląda Wasza praca?
To jest więcej pracy przed komputerem
czy fizycznie na polu?
Ł.S.: Doskonale się dzielimy rolami. Ja
nie ukrywam, że na budowie nie czuję
się najlepiej, więc zajmuję się pozyskiwaniem
kontraktów, spotkaniami, negocjacjami,
kosztorys robimy wspólnie.
90 Golf&Roll • 04/2022
standardy, ale mimo wszystko nasza największa
inwestycja to nasi ludzie. Duży
spych lub koparkę możemy wypożyczyć
wszędzie, ale dobry zgrany zespół jest nie
do zastąpienia.
Jak bardzo możecie ingerować w projekt
pola?
zmiany, które laikowi mogą wydawać się
nieistotne, będą kluczowe z punktu widzenia
użytkowania pola.
Ł.S.: Niektóre projekty są niewiarygodnie
dokładne. Gdy pracowaliśmy w Penati,
ekipa Jack Nicklaus Design zaznaczała
sprayem wysokości danych fragmentów
greenu, aby upewnić się, że realnie są
W.S.: Ja jestem generalnie odpowiedzialny
za wszystkie trwające budowy,
więc na co dzień jestem w nieustającej
podróży. Zwykle podejmuję się jednego
większego zlecenia, czyli kompleksowego
postawienia pola „pod klucz”. Równolegle
możemy podjąć się modernizacji jednego
czy dwóch pól w innych miejscach.
Czy firma musiała się mocno
rozrosnąć?
W.S.: Mamy stały team, głównie Polaków,
z którym pracujemy od 15 lat. Nie
grają w golfa, ale nie ma to znaczenia
w pracy. Bo każdy ma swoją specjalizację
i to ona jest kluczowa. Muszą natomiast
znać etykietę, bo robimy dużo remontów
pól, czyli pracujemy na obiektach, na których
cały czas toczy się gra.
Ł.S.: Co ciekawe, o ile team się rozrasta,
bo zawsze szukamy młodych i ambitnych
pracowników, to wolimy z Big
Bossem inwestować właśnie w ludzi,
a nie ciężki sprzęt. Cały czas jako firma
staramy się stosować najnowsze dostępne
technologie i urządzenia, nieustannie
inwestujemy w specjalistyczny sprzęt,
który pomaga nam utrzymać najwyższe
Ł.S.: To zależy od architekta, ale generalnie
jesteśmy wykonawcą, więc budujemy
pole dokładnie wedle planów, jakie dostajemy.
Nie różni się to niczym w porównaniu
do budowy bloku czy domu. Obecnie
w każdy światowy projekt zaangażowany
jest zespół – architekt współpracuje ze
specami od nawadniania, od drenażu, od
dobierania gatunków traw najlepszych
do danego klimatu, a często także od
początku z greenkeeperami, którzy potem
będą się polem zajmować. Na etapie
powstawania pola czasem dopuszczalne
są modyfikacje. Może nie w rozkładzie
dołków, ale w lokalizacji bunkrów, w wysokościach
greenów czy tee boxów. Bo
papier przyjmie wszystko, a dopiero stając
w danym miejscu, widzimy, jaka jest
rzeczywistość. Dlatego część zespołów
wprowadza wtedy modyfikacje, aby po
prostu dany dołek uczynić jak najciekawszym
dla gracza – zawsze w konsultacji
z architektem.
W.S.: Jednak taka sytuacja to ułamek
procenta. Zwykle dobry architekt tak
projektuje pole, że nie są to żadne istotne
zmiany. To może być modyfikacja kąta
doglegu czy usunięcie bunkra. Natomiast
zgodne z planami ich shaperów, bo od
początku wiedzieli, jaki efekt chcą uzyskać,
czego oczekują na danym metrze
powierzchni. Liczył się każdy centymetr.
Z kolei ekipa Martina Hawtree nie używała
laserów pomiarowych, a pracowali
z moim zzespołem „na żywo”, z wielkim
wyczuciem, poprawiając „na oko”. Pola
światowej klasy są ekstremalnie dopracowane.
Tak, że przeciętny gracz uzna je
po prostu za piękne, świetne do grania,
ale nigdy nie doceni tego, jaki ogrom
pracy i klasa architekta za tym stoi. Ale
naprawdę jest różnica w polach projektowanych
przez światowe zespoły, a tych
robionych metodą gospodarską, wedle
wizji właściciela. I to nie chodzi o estetykę,
a o szczegóły, jakość użytkowania,
strategię itp.
Czego przeciętny golfista, stojąc na
polu, nie widzi?
W.S.: Dziesiątków kilometrów rur, jakie
znajdują się pod polem. System nawadniania
i drenażu to jest podstawa. Pole
musi być ciekawe estetycznie, ale i być
wyzwaniem strategicznym dla gracza,
więc nie można zrobić sobie „lotniska”
Fot. g&R/marek darnikowski
Golf&Roll • 04/2022 91
G&R / Golf Talk
i zakopać w poprzek kilka rur. Boiska piłkarskie
da się wybudować wedle jednego
standardu, a tutaj każdy projekt wymaga
oddzielnego planu. Nasza główna rola
to dostarczenie wody tam, gdzie ma być
dostarczona, a odprowadzenie z miejsc,
gdzie może się zbierać. By pole było grywalne
przez cały rok czy sezon.
Ł.S.: Gracz rzadko też zdaje sobie sprawę
z kulisów pielęgnacji pola. Że nie można
zrobić kilku górek obok siebie o dużych
spadkach czy szpiczastych garbach, bo
żadna kosiarka nie da rady przejechać
i trzeba by ręcznie to kosić. Pole ma być
rej wody, czyli blisko oczyszczalni ścieków,
bo daje to obopólne korzyści.
Macie swoje preferencje, jeśli chodzi
o typ pola? Czy są jakieś tereny, na
których nie chcielibyście pracować?
Ł.S.: Pole można wszędzie zbudować,
nawet na Księżycu, to jest tylko kwestia
kosztów. Natomiast w Europie kończą się
wysokobudżetowe projekty nowych pól,
teraz branża zmierza raczej w kierunku
modernizacji obiektów.
W.S.: Możemy już budować wszędzie, bo
przeróżne projekty za nami, korzystamy
pole. I to się udało, a oddanie do użytku
społecznego tego terenu naprawdę dało
satysfakcję. Natomiast efekt „wow”
to Penati, dokładnie pole Nicklausa,
oraz słoweński Bled.
Co jest najpiękniejszego w tej pracy?
Ł.S.: Efekt końcowy. Gdy zastałeś w danym
miejscu łąkę, a potem stajesz na
pięknym, docenianym przez graczy polu.
W.S.: Ja z kolei uwielbiam sam proces
tworzenia. Kiedyś ogrodów, a teraz… takich
większych golfowych ogrodów…
A czy na swój ogródek znajduje Pan
czas? Jest chęć, by w ramach odpoczynku
kosić trawnik?
W.S.: Nie mam ambicji, aby trawnik był
niczym fairway najlepszego pola, wręcz
przeciwnie. Staram się ograniczać użycie
chemii w ogrodzie. Natomiast systemy
nawadniania mamy bardzo porządne.
Ł.S.: Ja trzy razy swój ogród przebudowywałem.
Lubię dbać o zieleń wokół
domu.
ciekawe dla gracza, ale łatwe w codziennym
użytkowaniu.
W.S.: Tu trzeba dodać, że musimy być
na bieżąco, jeśli chodzi o trendy w podejściu
do użytkowania wody. Na aspekt
ekologiczny trzeba teraz zwracać uwagę,
a w oszczędzaniu wody pomagają najnowsze
technologie. Systemy, które montowaliśmy
30 lat temu, a które mamy
do dyspozycji teraz, to dwa różne światy.
W ostatnich latach kładzie się olbrzymi
nacisk na odzyskiwanie wody, na używanie
szarej wody do podlewania pól, a także
na redukcję dwutlenku węgla. W Polsce
ludzie nie zwracają na to jeszcze aż
takiej uwagi, a to jest już konieczność.
Coraz częściej przy nowych inwestycjach
lokalizacja pól będzie dobierania właśnie
pod kątem możliwości korzystania z sza-
z wieloletniego doświadczenia, z tego,
że stawialiśmy pola na przeróżnych nawierzchniach
– od piasku po torf. Także
nie mamy preferencji, każdy projekt
jest po prostu inny. Jeśli coś nowego
przed nami, to korzystamy z know-how
całej branży, bo mamy już kontakty do
najlepszych specjalistów tego rynku.
Paradoksalnie, budowa tego małego pola
Ławica pod Poznaniem była większym
wyzwaniem niż teraz podjęcie się jakiegokolwiek
dużego zlecenia.
Która realizacja była najbliższa Waszemu
sercu?
Ł.S.: Zawarcie w Gorzowie, bo stąd jesteśmy.
A projekt był wyjątkowo trudny,
bo na terenie po wysypisku śmieci, gdzie
za małe pieniądze mieliśmy wybudować
Jakie projekty teraz przed Wami?
W.S.: Największe zawodowe wyzwanie!
Kompletna przebudowa jednego z pól
w St. Andrews. Którego to jeszcze nie
możemy powiedzieć, bo obowiązuje nas
umowa o zachowaniu poufności, ale gdy
projekt ujrzy światło dzienne, to będzie
wiadomo, o jaki obiekt i jakie nazwiska
chodzi. Bo zna je każdy golfista....
Ł.S.: Samo dopuszczenie do przetargu
w „The Home of Golf” trzeba uznać za
sukces. Będziemy tam działać wspólnie
z SOL Golf, czołowym konstruktorem
obiektów golfowych, odpowiedzialnym
m.in. za przebudowę Marco Simone
szykowanego pod Ryder Cup. To będzie
gruby temat. Obecnie pracujemy również
nad budową drugich 9 dołków w Karolinka
Golf Club oraz nad modernizacją
Vienna Golf Club. Z ciekawostek wspomnę
tylko, że rozpoczęliśmy rozmowy na
temat budowy pola, którego architektem
byłby najsłynniejszy golfista w historii
golfa – tutaj również obowiązuje mnie
umowa o zachowaniu poufności.
Największe marzenie wobec firmy?
Ł.S.: Aby stała się oczywistym rozwiązaniem
dla tych, którzy inwestują w golfa
w Polsce. To tutaj niech zaprocentuje nasze
doświadczenie. Może kiedyś wspólny
projekt z Adrianem?
W.S.: A ja bym chciał być pierwszym wyborem,
ale dla inwestorów w Europie.
Fot. g&R/marek darnikowski
92 Golf&Roll • 04/2022
Szczawno-Zdrój
Niezwykła historia golfa w Bad Salzbrunn (cz. 1)
Z zamiarem, aby opowiedzieć historię pola golfowego ze Szczawna-Zdroju,
nosiłam się od dawna. Ale jak usiąść do pisania, gdy wciąż docieram do nowych
faktów i źródeł? Tysiąc razy zaglądałam do folderu, w którym zapisuję kolejny
odnaleziony dokument, po raz setny przyglądam się mapie, na której
rozmieszczono 18 dołków. Znam ją chyba na pamięć...
tekst: Elżbieta Grendecka
Aż we wrześniu tego roku, gdy
wracaliśmy z Gradi Golf Club,
przypadkowa ścieżka zaprowadziła
nas właśnie do Szczawna-
-Zdroju, gdzie ugościła nas zabytkowa
Rezydencja Bohema.
Nie mogło się więc obyć bez wyprawy,
której cel był oczywisty
– odnaleźć ślady dawnego pola.
Wizja lokalna się udała, szkoda tylko, że
nie wzięliśmy ze sobą karty wyników
z lat 20. ani kijów golfowych. Greenów,
co prawda, nie ma, ale spokojnie można
przejść dawne 18 dołków, wyobraźnią
przenosząc się w atmosferę gry z tamtych
lat. Nagraliśmy wideorelację, którą można
obejrzeć na muzeumgolfa.blogspot.com.
A jak zaczyna się golfowa historia Szczawna?
Oto opowieść.
Początek historii
Historycznie miejscowość Szczawno-
-Zdrój (niem. Bad Salzbrunn) istniała już
w średniowieczu – w XIV w. włączono ją
do dóbr piastowskiego zamku Książ. Losy
wsi zmieniały się wraz z dziejami zamku.
Po wygaśnięciu piastowskiej linii Książ
oraz Szczawno, w wyniku koligacji rodzinnych
zostały połączone z Koroną Czeską.
W 1509 r. Szczawno wraz z rozległymi
majątkami przechodzi w ręce pochodzącej
z Miśni osiadłej w okolicy Jeleniej Góry
rodziny Hochbergów. Pod koniec XIX w.
z Pszczyny do zamku Książ przeprowadza
się młode małżeństwo: książę von Pless
Hans Heinrich XV von Hochberg (od 1922
r. polskie nazwisko książę Pszczyński)
94 Golf&Roll • 04/2022
Planeta Golf / G&R
i pochodząca z Anglii Maria Teresa
Oliwia z domu Cornwallis-West,
zwana księżną Daisy (Stokrotką).
Jan Henryk, po śmierci ojca w 1907
r., przejął jeden z największych majątków
w tej części Europy [więcej
o tym w art.: Polski węgiel i golf, czyli
przedwojenni biznesmeni na polu
golfowym, Golf&Roll, 2020, nr 3 (41)
– przyp. red.]
Uzdrowiskowy charakter Szczawna
znany był od dawna, ale miejscowość
swoją sławę zyskała dopiero w I poł.
XIX w. dzięki lekarzowi Augustowi
Zemplinowi. Zatrudniony przez
Hochbergów doktor był niezwykle
zasłużony dla rozwoju i rozbudowy
miejscowości. W tym czasie powstały
tu ciekawe architektonicznie obiekty
uzdrowiskowe, pensjonaty, hotele,
piękne założenia parkowe, a Szczawno
zyskiwało coraz większą popularność.
Wśród kuracjuszy liczną grupę
stanowili również Polacy: artyści,
pisarze, działacze niepodległościowi,
uczeni.
Hochbergowie, jako właściciele
uzdrowiska, często przyjeżdżali do
Szczawna na niedzielny obiad. Po
lunchu spacerowali po parku zdrojowym
lub siadali na promenadzie,
aby posłuchać orkiestry. W latach
1908–11 Jan Hochberg podjął się
w Szczawnie sporej inwestycji, bu-
dując okazały i reprezentacyjny budynek
Grand Hotelu (w późniejszych latach przemianowany
na Kurhotel Schlesische Hof;
pol. Dwór Śląski). Książę pozwolił Daisy
zająć się zaprojektowaniem wnętrz hotelu
aż po wybór pościeli, sreber i porcelany.
Efekt, jaki osiągnęła, zachwycał gości. Książę
był dumny z inwestycji i z żony. Sława
szczawieńskiego Grand Hotelu sięgała poza
granice kontynentu. Zatrzymali się tutaj
m.in. cesarz Niemiec Wilhelm II, król Grecji
Konstantyn I oraz spokrewniony z księżną
Daisy polityk i mąż stanu Winston Churchill.
Budowę hotelu księżna Daisy opisała
w swoich pamiętnikach.
W czasie I wojny światowej luksusowy
Grand Hotel pełnił rolę szpitala wojskowego
dla oficerów. W wojenny czas książę
zaangażowany
był głównie
Pole Bad Salzbrunn
po modernizacji
uznawane było za jedno
z najpiękniejszych
europejskich obiektów.
w działania
w Pszczynie,
zaś jego żona
Daisy okres
ten spędziła na
froncie, pracując
w polowych
szpitalach jako
siostra Czerwonego
Krzyża.
Rozłąka, kłopoty finansowe i różnice w poglądach
zakończyły się rozwodem książęcej
pary w lutym 1922 r.
•U góry: Golfistki
na tee dołka nr 7.
Green tego dołka
znajdował się na
drugim brzegu
stawu, za nim
widoczny jest
green nr 12
•Po lewej:
Dom klubowy
wybudowany
w 1934 r. i green
dołka nr 18
Budowa pola golfowego
Inicjatorem powstania kolejnej inwestycji
był również książę, który tym razem zdecydował
o budowie na terenie uzdrowiska
18-dołkowego pola golfowego. Niektóre
źródła podają, że pierwsze założenia pola
powstały już w 1906 r. Jednak oficjalne
otwarcie Książęcego Pola Golfowego Bad
Salzbrunn (Fürstlich Plessischer Golfplatz
Bad Salzbrunn) miało miejsce dopiero 1
maja 1924 r. Na uroczystym wydarzeniu,
wśród licznych gości, osobiście pojawili się:
książę Jan Hochberg w towarzystwie swojej
drugiej żony Klotyldy de Silva Gonzales
de Candamo oraz jego syn z pierwszego
małżeństwa, książę Aleksander Pszczyński
(dla przyjaciół Lexel).
Było to jedno z pierwszych europejskich
18-dołkowych pól golfowych. Pod pole
wyznaczono teren o powierzchni ok. 40
ha, rozpościerający się pomiędzy zboczami
Stróżka i Wzgórza Gedymina (ówcześnie
zwane Wzgórzem Wilhelma; pol. nazwa:
Góra Parkowa). Tee pierwszego dołka i domek
klubowy znajdowały się na rozległej
polanie, którą nazywano Ritterplatz od
Zdjęcia: biblioteka narodowa; Zbiory prywatne J.B. Kazmierczak
Golf&Roll • 04/2022 95
nazwiska dr. Paula Rittera, administratora
dóbr Hochbergów. Polana położona
jest na wysokości 440,5 m. n.p.m., obecna
nazwa tego miejsca to Słoneczna Polana.
Na Wzgórzu Giedymina od 1822 r. istniała
znana kuracjuszom murowana wieża widokowa.
Tutaj, w zamkowej scenerii działała
restauracja Belweder, obok funkcjonowały
skocznie narciarskie,
tor saneczkowy i strzelnica.
Pole przebiegało poniżej szczytu
wzgórza. Na terenie pola
znajdował się staw. Gracz, by
wykonać swoją rundę, miał do
przejścia ok. 6 kilometrów.
Zarządzaniem obiektem,
w imieniu księcia, zajmował
się dyrektor uzdrowiska V. von
Salle. Pole, pomimo że było
obiektem prywatnym, było
dostępne dla chętnych gości.
Obowiązywał jeden cennik dla
wszystkich, niezależnie czy
rezydentów, czy przyjezdnych.
Nieistotna też była przynależność
do klubów zrzeszonych
m.in. w Niemieckim Związku
Golfa (DGV) czy status zawodnika.
Dzienny wstęp kosztował
3 marki, gra przez cały
tydzień – 15 marek, karnet
miesięczny – 40 marek, zaś
roczny – 100 marek. Dyrektor,
dbając o regularną grę, zatrudniał
profesjonalnego trenera
z wieloletnim doświadczeniem, jak również
obsługę pola golfowego w liczbie: dziesięciu
mężczyzn oraz dziewięciu kobiet. Na
polu zatrudniony był również greenkeeper,
a funkcję tę pełnił A. Jeschke. Do dyspozycji
graczy dostępny był także zaprzęg.
O nowej atrakcji dla kuracjuszy informował
folder reklamujący uzdrowisko Bad
Salzbrunn z 1924 r. Czytamy w nim m.in.,
że pole jest dobrze usytuowane, ponieważ
można do niego dotrzeć w 5 minut z Kurplatz.
W folderze znajduje się zapowiedź,
że ze względu na poziom pola, jesienią tego
roku, rozegrane zostaną pierwsze mistrzostwa.
Zwycięzcą w turnieju został golfowy
architekt i profesjonalista, reprezentujący
klub z Oberhof – William John Rusack,
który był jednocześnie projektantem szczawieńskiego
pola.
Urodzony w St. Andrews, pochodził z golfowej
rodziny właściciela słynnego Rusack’s
Marine Hotel, którego okna wychodziły
na 18. dołek Old Course. William w 1907
r. poślubił prawnuczkę Toma Morrisa,
odziedziczając po sławnym golfiście sklep
i produkcję piłek. Gdy wybuchła I wojna
światowa, wyjechał do Stanów Zjednoczonych,
gdzie pracował w Blind Brook Club,
pomagając w jego budowie. Zaprojektował
ostateczny kształt tego pola, a po jego
otwarciu w 1916 r. pełnił funkcję profesjonalisty
i greenkeepera. Po zakończeniu
wojny wrócił do Europy. Był architektem
pola golfowego w Oberhof i właścicielem
Okres świetności pola
w Bad Salzbrunn
przerwała wojna.
Obiekt zamknięto
w okresie PRL.
wybudowanego tam hotelu „Dom w słońcu”
oraz projektantem drugiej dziewiątki
pola w Reinbek koło Hamburga (1925). Według
badań Ch. Meistera, Rusack w 1924
r. został poproszony o zaprojektowanie
pola golfowego w Szczawnie. Na obecnym
etapie badań trudno jednak powiedzieć,
czy Rusack był odpowiedzialny za pierwszą
koncepcję pola (przed 1 maja 1924 r.), czy
raczej za jego modernizację, która nastąpiła
już po otwarciu obiektu i rozegranym
turnieju.
•Mapa pola golfowego
z albumu „Golf in Bad
Salzbrunn”
Po pierwszym sezonie okazało się, że pole
wymaga przebudowania, w związku
z czym zimą z 1924 r na 1925 r. przeprowadzono
rozległą modernizację. W wyniku
prac pole zostało powiększone w stosunku
do wcześniej utworzonego. Zostały poszerzone
wszystkie fairwaye, a ich podłoże
przygotowano tak, aby uzyskać murawę
najlepszej jakości, o którą dbało „zatrudnione”
stado owiec. Zostały powiększone
i przeniesione w inne miejsca obszary
tee kilku dołków. Całkowita długość pola
wynosiła: 5227 m, par: 69 (amatorskie 75).
Najtrudniejsze zadania inwestycyjne zostały
opisane w raporcie z 1926 r.
Całe pole zostało wyposażone także w wodociąg
(instalację wodną), na którą wydano
28 000 marek. Wybudowano również trzy
wiaty (schroniska). Przy pierwszym tee
zbudowano parterowy drewniany dom
klubowy, w którym odbywała się rejestracja
przed grą i z którego korzystała m.in.
zatrudniona na polu drużyna caddiech.
Zakwaterowanie golfistom zapewniał zaś
luksusowy Grand Hotel, który od czasu
działania pola, został przemianowany na
Golf Hotel „Schlesischer Hof” (pol. „Dwór
Śląski”). Wydany w 1925 r. folder z Bad
Salzbrunn reklamuje miejsce, podając, że
„jest to jeden z najlepszych i największych
hoteli w Niemczech, który od czasu budowy
pola golfowego stał się domem golfistów”.
Chętni na grę musieli pokonać odległość
200 m przez las, aby dotrzeć do 1. tee.
96 Golf&Roll • 04/2022
Planeta Golf / G&R
Od momentu modernizacji pole uznawane
było za jedno z najpiękniejszych
europejskich obiektów – architektoniczną
perełkę, stawiane na równi z najlepszym
niemieckim polem Wannsee pod Berlinem.
Pisał o tym m.in. francuski „Le Golf:
revue illustrée de golfs du continent”.
Folder reklamowy Bad Salzbrunn z 1925
r. wychwalał krajobrazowe uroki szczawieńskiego
obiektu: „Zasada, że
dobre pole golfowe powinno być
pomnikiem naturalnego piękna,
doświadczyło tutaj prawie
całkowitej realizacji. Pomysłowy
architekt krajobrazu we
współpracy z doświadczonymi
architektami pól golfowych po
mistrzowsku wykorzystał pagórkowaty
krajobraz”.
Szczawieńskie
pole pod nowym
zarządem
Pod koniec lat 20., wskutek
wcześniejszego zadłużenia majątku
poprzez liczne inwestycje,
braku powiązań z kapitałem
bankowym oraz w wyniku kolejnego
światowego kryzysu gospodarczego
z 1929 r., sytuacja
finansowa ks. Hochberga zaczęła
być katastrofalna. Przerwano
wszelkie działania inwestycyjne,
a książęce finanse znalazły się
pod kontrolą wierzycieli. Spłacanie
wierzytelności odbywało się
m.in. na drodze sprzedaży części
majątku. W 1931 r. w drodze
licytacji sprzedano uzdrowisko
Bad Salzbrunn wraz z hotelem
i polem. Nowym właścicielem
została berlińska spółka budowlana,
a od 1934 r. Szczawno
należało już do skarbu państwa.
Zarząd nad obiektem „Golfplatz
der Bad Salzbrunn GmbH.” przejęła
administracja kurortu, który
wszedł w skład niemieckich
uzdrowisk państwowych.
Pole, pod zarządem nowej spółki
z o.o. Kur- und Heilbad G.m.b.H., zatrudniało
greenkeepera – funkcję tę nadal
sprawował A. Jeschke, zaś stroną sportową
zajmował się utworzony klub golfowy.
Z pola wciąż korzystali przyjezdni kuracjusze,
obowiązywał jednak inny cennik dla
członków klubu, inny dla gości. Dodatkowo
wprowadzono opłatę za lekcję gry (instruktaż)
u trenera w cenie 4,5 marki. 0,5 marki
kosztowała godzina pracy caddiego. Goście
•Fairway dołka
nr 18; zdjęcie
wykonane z tee
tego dołka, dziś
w tym miejscu
znajduje się tor
dla rowerów
górskich
• Widok współczesny na fairway
nr 12, między drzewami, tee
znajdowało się na szczycie góry
przebywający na polu w charakterze publiczności
i osób towarzyszących opłacali
wstęp w kwocie 1 marki, pod koniec lat 30.
zrezygnowano jednak z tej opłaty. W międzyczasie
pole prawdopodobnie uległo nieznacznej
modyfikacji, zmniejszyła się bowiem
całkowita jego długość w stosunku
do danych z 1925 r., która w latach 30. wynosiła:
4843 m, par 65 (72). Standardową
rundę rozgrywano: mężczyźni w 73 uderzeniach,
zaś kobiety – 76. W 1936 r., przy
greenie 18. dołka, w miejsce drewnianego
parterowego domu klubowego, zbudowano
nowy, dwukondygnacyjny clubhaus. Na
pierwszym piętrze znajdowały się mieszkania
służbowe dla trenera i greenkeepera,
zaś na niższych kondygnacjach: szatnie
i prysznice oraz kawiarnia z podcieniami.
Stan obecny
Na polu grano jeszcze w latach 1941–42.
Okres świetności pola w Bad Salzbrunn
przerwała wojna. Obiekt zamknięto
w okresie PRL. W latach 70. w Szczawnie,
w dawnym domu klubowym, działała
kawiarnia „Słoneczna Polana” oraz schronisko.
Ten budynek w dobrym stanie przetrwał
do dnia dzisiejszego. Choć
należy do osób prywatnych,
jest obecnie jednak zamknięty
i nieużytkowany. Teren dawnego
pola golfowego w części wchodzi
w skład Parku Zdrojowego im.
Henryka Wieniawskiego oraz
parku leśnego Wzgórze Gedymina.
Obydwa założenia parkowe
wraz z przylegającym do nich
terenem leśnym łącznie obejmują
130 ha. Dawny fairway
18. dołka jest dziś użytkowany
jako tor 4Cross MTB (dla rowerów
górskich). Pozostałe 17
dołków z powodzeniem można
przejść spacerkiem, bez trudu
odnajdując ślady dawniej wytyczonych
fairwayów. Na Wzgórzu
Giedymina znajduje się nowo
wybudowana wieża widokowa,
z której rozpościera się widok na
panoramę okolic Szczawna oraz
teren byłego pola.
Przy rowerowym torze znajduje
się również siłownia plenerowa,
plac zabaw dla dzieci oraz
budynek pełniący rolę zaplecza
technicznego dla powyższych
obiektów. Tuż przy wejściu do
budynku ustawiona jest tablica
informacyjna opowiadająca
w kilku zdaniach historię tego
miejsca.
Ja swoją opowieść będę kontynuować
w drugim odcinku tego
artykułu, w którym przybliżę
m.in.: działalność klubu golfowego,
jego trenerów, rozegrane
tu turnieje. Będzie o sławnych
golfistach, którzy zagrali na ówczesnym
polu. A na listach startowych znajdują się
nazwiska niekwestionowanych osobistości
z historii golfa, dzięki którym golfowe
Szczawno sławne jest w całej Europie i to
do dnia dzisiejszego.
Czy wiedzą o tym jednak obecni włodarze
miasta i jego mieszkańcy?
Zdjęcia: Zbiory prywatne J.B. Kazmierczak; zbiory Muzeum Historii Golfa w Polsce (Kuźnia Golfa, Warszawa)
Golf&Roll • 04/2022 97
Golf w rytmie
flamenco
Siedzę, nad klawiaturą siedzę i myślę,
gdzie by tak w październikową szarugę
polecieć na golfa. Klawiatura milczy,
kot milczy, pies patrzy z wyrzutem, że
znowu chcę go zostawić w domu z tym
wrednym rudym przybłędą. Caddie
moje wyjazdowe plany nie interesują. Po
prostu jedzie, z jednym zastrzeżeniem,
nie do krajów arabskich. Jest blondynką
i boi się porwania. Film „Dziewczyny
z Dubaju” Caddie w tym przekonaniu
zacementował.
tekst: Jacek Zaidlewicz
98 Golf&Roll • 04/2022
Podróże / G&R
Znikąd pomocy. Postanowiłem zdać się na
los i do losowania jako „sierotkę” wybrałem
linie lotnicze. Ponieważ lotnisko w Poznaniu
najbliżej, otwieram ich stronę i szukam
„ciepłego” kierunku. Po kilku minutach
lecę, wprost na Costa Blanca.
Jesienne loty do Hiszpanii lotnisko Ławica
serwowało w czwartki, z lotem powrotnym
w niedzielę. Cztery dni to za mało, jeżeli w planach jest gra
na siedmiu polach. Wybieram więc opcję jedenastodniową.
Dla Caddie to zdecydowanie za długo, ale nabujałem, że to
dziewięciodniowa impreza, więc polecieliśmy. O tym, że pobyt
był dłuższy, moje szczęście zorientowało się dopiero po
powrocie. Nie narzekała.
Wybrzeże regionu Walencji i Alicante oferuje trzydzieści pól
golfowych dostępnych przez cały rok. Temperatury śródziemnomorskie
i słońce przez 300 dni w roku dopełniają
ofertę.
Wyprawę podzieliłem na dwie części. W pierwszej zagraliśmy
pola w okolicy Walencji (La Galiana, El Saler i El
Bosque), a następnie przenieśliśmy się w rejon Alicante (Las
Colinas, Lo Romero; Las Ramblas i La Font del Llop).
• Las Colinas Golf
został uznany
za „Najlepsze
pole golfowe
w Hiszpanii
w 2021 r.”
Fot. las colinas Golf resort
Golf&Roll • 04/2022 99
•Pole La Galiana
ukryło się
w głębokiej dolinie
La Galiana Golf
Green fee : 85 euro
Nasz ciemnostalowy rumak połykał
z gracją kolejne kilometry nudnej
autostrady. W radiu Władysław
Łokietek gromił Krzyżaków,
a w mojej głowie narastał niepokój.
Nie z powodu tego, że dopiero
za 100 lat problem krzyżacki
zostanie ostatecznie rozwiązany,
ale dlatego, że pole golfowe coraz
bliżej, a wszędzie płasko. I wtedy
mapa przemówiła: „Skręć w prawo
i opuść autostradę”. Zaczęliśmy
leśną wspinaczkę na jedno z, jak się
później okazało, najwspanialszych
pól golfowych Costa Blanca.
Pole ukryło się w głębokiej dolinie,
która jednak została dość skąpo
wykorzystana w jego architekturze.
Gra się na pokrytych zielenią
drzew i szarością skał okolicznych
wzgórzach. Gdyby zamienić iglaki
porastające zbocza na kamienne
piargi, można by pomyśleć, że jest
się w Dolomitach, w ich łagodnej
wersji. Jest przepięknie.
Pole trudne, nierówne, wąskie
o typowo górskim charakterze.
W roku 2019 La Galiana została
uznana najpiękniejszym polem
golfowym w Hiszpanii. Dobrze, że
nikt nie oceniał domku klubowego
i restauracji – bieda to mało powiedziane.
W każdym razie coś się
buduje i wkrótce….
Wracając do pola. Grać, zachwycać
się i nie płakać nad straconą piłką,
a trochę można ich zgubić w dziesięciu
wkomponowanych w teren
jeziorkach. Nie wynik, ale piękno
pola i towarzyszące grze emocje są
przecież najważniejsze.
„W 2019 roku
La Galiana została
uznana najpiękniejszym
polem golfowym
w Hiszpanii.
Jest tu naprawdę
przepięknie”.
•El Saler jest
w świetnej kondycji,
ale brak tu większych
wyzwań
otwarcie2011
projektant Moon Masters
liczba dołków 18
par72
grać?
zdecydowanie!
Parador de El Saler
Green Fee: 100-110 euro
El Saler według El Saler jest w pierwszej
setce pól kontynentalnej Europy
i jednym z najlepszych pól w Hiszpanii.
Czy rzeczywiście?
Jak nie wiem, co pisać, pytam Caddie.
Tym razem odpowiada pytaniem:
„Czy zauważyłeś, że od trzech dni nic
sobie nie kupiłam w pro-shopie?”.
Faktycznie nie kupiła, ale tak naprawdę
na trzech zagranych polach nie
było pro-shopów. No może i były, ale
w formie szczątkowej.
A pole, pytam? „Pole w świetnej
kondycji, zielone, ciekawa roślinność.
Fajne pole”, odpowiada.
Rzeczywiście fajne. Ale to tylko tyle.
Niby linksowe, a nie linksowe, niby
parkowe, a nie parkowe. Niby nad morzem,
ale morza nie widać, chyba że
się wychylisz za płot. Nie lubię płotów.
Pole dedykowane dla wszystkich kochających
piłeczkowe loty w prawo.
100 Golf&Roll • 04/2022
Podróże / G&R
Club de Golf El
Bosque
Green Fee: 72–85 euro
Siedzę w głębokim fotelu, nade
mną błękit nieba, w tle szum morza,
obok kelner w liberii z moim
ulubionym koktajlem. Tak można
się poczuć na polu El Bosque.
Pełny luz. Szerokie, wypielęgnowane
fairwaye, niewiele przeszkód.
Płasko i ładnie widokowo. Widać
gospodarską rękę bez politycznego
nadania. Strach pomyśleć, co by
wymyśliła nasza jedyna słuszna
partia z takim polem. Pewnie
przekopaliby się do Morza Śródziemnego.
Żeby nie było tak całkiem
sielankowo, zainstalowano małe
i wyniesione greeny.
Co jeszcze wymyślono, żebym nie
czuł się „hakuna matata”? Turniej
wymyślono. Tym razem wlokłem
się za panienkami. Panienki to mój
żywioł, oczywiście w zawodowym
sensie, ale turniejowo już nie.
Czy grać? Oczywiście. Najpierw
utrata wiary w swoje golfowe umiejętności
na La Galiana, a potem, dla
relaksu i psychicznego uspokojenia
La Bosque.
•Pole leży niby nad
morzem, ale morza
z dołków, niestety, nie
widać
otwarcie1975
projektant Trent Jones Sr
liczba dołków 18
par72
grać?
oczywiście!
Szeroko jak na łąkach Centralnego
Portu Komunikacyjnego.
To jak, panie Jacku, grać? Jeżeli
jesteś w okolicach Walencji i lubisz
grać bezstresowo, to tak. Jeżeli
lubisz wyzwania, wybierz La Galiana.
otwarcie1968
projektant Javier Arana
liczba dołków 18
par72
grać?
tak
•W El Bosque można
poczuć boski releks!
Fot. obiekty golfowe
Golf&Roll • 04/2022 101
G&R / Podróże
Las Colinas Golf &
Country Club
Green fee: 70–125 euro
Gnaliśmy z okolic Walencji do
Alicante naszym pokiereszowanym
rumakiem, który w podziemnym
parkingu doznał urazu tylnej pęciny,
by zakwaterować się w najsłynniejszym
w okolicy, a może i w Hiszpanii,
resorcie Las Colinas Golf & Country
Club.
Las Colinas to miasto apartamentowców,
willi i przepięknego pola
golfowego. Współczesne jaskinie dla
golfistów tak zostały zaprojektowane
i umiejscowione, że z poziomu pola
golfowego są jakby nieobecne. Za
to widoki z górnych pięter na pole
zapierają dech i zachęcają, po grze,
do celebrowania tych zachwytów.
„Las Colinas
to miasto apartamentowców,
willi
i przepięknego pola
golfowego”.
Nie zwykłem opisywać pokoi hotelowych
czy innych miejsc golfowego
zakwaterowania, ale niechcący
zamieszkałem w „penthausie”, który
trochę mną wstrząsnął. Caddie na
godzinę zaniemówiła. A jak już
„zamówiła”, to oświadczyła, że
nigdzie się stąd nie rusza. I trzy dni się
nie ruszała.
Trzy sypialnie, dwie łazienki, olbrzymi
salon z kuchenną wyspą. Ze wszystkich
stron tarasy do podziwiania
topiących piłeczki golfistów. Na
prywatnym dachu łóżka do opalania,
baldachimy, potężne jacuzzi, grill
i prysznic do schładzania gorących
głów. Poczułem się jak Carrington
albo inny Kardashian.
Pomyślałem sobie, że golfowi nowożeńcy
powinni tutaj spędzać podróż
poślubną. Jest nawet miejsce dla
gości weselnych. Poranna gra, a potem,
na jednym z tarasów, ustalanie
taktyki jak zdobyć pierwsze 500+.
Nie wiem, co kombinował resortowy
szef marketingu, żeby ustawić
nam tee time na ósmą rano, ale był
to strzał w dziesiątkę. Wprawdzie
pierwszy dołek graliśmy, kierując
się światłem latarni morskiej, ale
na drugim zaczęło świtać i gra po
kolana we mgle zrobiła się magiczna.
A najbardziej magiczny na Costa
Blanca jest golf bez graczy z przodu
i z tyłu. Bezcenne doznanie!
To, że resort ma tylko jedno pole
golfowe, nie przeszkadza tak jest to
pole uniwersalne. Według prestiżowej
World Golf Awards La Colinas
Golf & Country Club został uznany za
„Najlepsze pole golfowe w Hiszpanii
w 2021 roku”; według rankingu Top
100 brytyjskiego magazynu „Golf
World” znalazł się na 46. miejscu
wśród najlepszych resortów golfowych
w Europie Kontynentalnej oraz
piątym najlepszym polem golfowym
w Hiszpanii – to według „Golf Digest”.
Najwięcej jednak nagród zbiera
za możliwości pobytowe. Pięć lat
z rzędu uznawane jest za najlepszy
golfowy resort w Hiszpanii. Z ostatniej
chwili: Modry Las znalazł się na
miejscu 94. Brawo!
Mnie zachwyciły tereny treningowe
do krótkiej gry, zaprojektowane przez
samego Miguela Ángela Jiméneza
i strzelnica wyposażona w system
Toptracer Range. Dla każdego chętnego
piramida piłek i własny radar
golfowy, który na monitorze analizuje
nasze, jakże udane, uderzenia.
Co jeszcze można robić w resorcie?
Jest akademia tenisa i padla (to taka
łatwiejsza odmiana tenisa), prywatna
plaża, WOW Beach Club i oczywiście
klub sportowy i fitness, nie wspominając
o SPA. Trzy restauracje też są.
Stało się. Caddie wytrzymała trzy
pola i pękła. W Las Colinas, w pro-
-shopie, pękła. Torebka, headcover,
spódniczka, skarpetki, dwie lewe
rękawiczki, reszty już nie widziałem.
Prawdę mówiąc, specjalnie się tym
nie zmartwiłem, bo nie poprosiła
mnie o kartę. Sprawa wyjaśniła się
wieczorem w trakcie robienia przelewów.
Poinformowałem, z niekłamaną
satysfakcją, moją przeuroczą
Caddie, że ma niewiele środków na
koncie. Niech oszczędza, pomyślałem
i cichutko zachichotałem, na co
moje szczęście odparło: „No właśnie,
bałam się debetu i zakupy w pro-
-shopie zrobiłam z twojego konta”. Co
za inteligencja. Po prostu geniusz.
otwarcie2010
projektant Cabell B. Robinson
liczba dołków 18
par71
grać?
obowiązkowo!
• Pięć lat z rzędu Las Colinas uznawane
jest za najlepszy golfowy resort
w Hiszpanii
Nr 1
w rankingu
•Takie pole jak Las
Ramblas to obowiązek
w dossier każdego
golfisty
102 Golf&Roll • 04/2022
• Przestrzeń,
cudowna zieleń, wody
pożerające slajsujące
piłki. Czyż może być
piękniej?
Lo Romero Golf
Green Fee: 95 euro
Na Costa Blanca obowiązuje zasada
„flajty chodzą czwórkami”, dołączono
więc nas do irlandzkiego małżeństwa.
Przeczuwając, co to może
znaczyć dla mojego rozklekotanego
mózgu, zaproponowałem Caddie
grę w formacie texas scramble.
Zaczęliśmy. Nasi nowi przyjaciele
z krainy deszczowców, mimo
wieku przekraczającego możliwość
samodzielnej gry, szli przez
pole niczym automaty do prostego
wybijania piłeczek. Krótko, ale
prosto. Nic nie gubili. Za to ja grałem
z „rozmachem”.
Las Ramblas
Green fee: 69 euro
Jestem sfrustrowany. Od lat jeżdżę
po świecie, opisuję najpiękniejsze i te
mniej piękne pola golfowe, a przy Las
Ramblas zgłupiałem. Nie wiem, jak je
opisać, mimo że jest o czym pisać.
Zacznijmy od pierwszego wrażenia.
Tłum wszędzie. Przed pierwszym
tee-boxem rząd 15 meleksów. Lecę
przerażony do recepcji, a tam okazuje
się, że mam tylko jedno miejsce we
flightcie z trzema Anglikami. Dla
Caddie miejsca nie ma. Pomyłka była
do przewidzenia. Korespondowałem
z polem po angielsku, a pole odpowiadało
mi po hiszpańsku.
Problemy były dwa. Pierwszy to,
że grałem w angielskim turnieju,
drugi, że nie mogłem uciec od odpowiedzialności
za swoje uderzenia
do wspólnego texasa z Caddie.
Pamiętałem swoją wczorajszą
katastrofalną grę, a to nie ułatwiało
oddania pierwszego strzału
w 30-metrową przepaść. I te trzy pary
brytyjskich oczu, niby nie patrzących,
Po grze zapytałem Caddie, co
sądzi o polu? „Cóż”, odpowiedziała:
„Pierwsza dziewiątka wkur...ony
mąż, druga trochę lepiej”.
Pomińmy moje rozterki golfowe
i wróćmy do pola, które usadowiło
się w trójkącie Las Ramblas, Las
Colinas i Lo Romero właśnie.
Mały, drewniany i uroczo kameralny
domek klubowy nie zapowiadał pełnowymiarowego,
mistrzowskiego
pola, a takim Lo Romero jest.
Przestrzeń, cudowna zieleń,
wody pożerające slajsujące piłki.
Czyż może być piękniej? Mimo
usadowienia się pola na terenach
słynących z pomarańczowych
plantacji, znalazło się kilka dołków
otwarcie 1991
projektant Jose Pepe Gancedo
liczba dołków 18
par 71
grać?
obowiązkowo!
o górzystym charakterze.
Czy grać? Oczywiście, że tak.
Dobrze, że pro-shop marny. Caddie
nic nie wydała, dzięki czemu mogłem
uzupełnić zapas straconych
piłeczek.
otwarcie 2008
projektant Gallen & Soler
liczba dołków 18
par72
grać?
tak
a śledzących każdy mój ruch, jak
gdyby byli z MI6., a ja szpiegiem zza
żelaznej kurtyny…
Po pierwszych trzech dołkach okazało
się, że to nie ja miałem problem,
tylko moi współgracze, których
turniej dosłownie zabił. Mogłem
więc skupić się na smakowaniu
pola, które w menu ma tylko dołki
o ostrości spicy. Nie możesz poprosić
kelnera o łagodniejsze danie, w karcie
niczego takiego nie ma. Odniosłem
wrażenie, że kucharz przyrządzający
to pole postanowił w jednym miejscu
umieścić osiemnaście najtrudniejszych
dołków zebranych ze
wszystkich hiszpańskich pól.
Jak nie przebijasz przepaści, przebijasz
wodę, jak nie wodę, to drzewa, jak
nie drzewa, to musisz trafić w fairway,
którego nie widzisz. Trzy gwiazdki
Michelina to mało.
To co, nie grać? Nic bardziej mylnego.
Takie pole to obowiązek w dossier
każdego golfisty. Jest niewiarygodne.
Pociągające i niedostępne
jak Brigitte Bardot (to przykład dla
mojego rocznika). Piękne architekturą
dołków i zachwycające tropikalną
zielenią. Grać i nie bać się błędów!
„Pole Ci wszystko wybaczy”, jak
śpiewała Hanka Ordonówna.
Jeżeli akurat na tym polu przydarzy
wam się dobry dzień i gra się będzie
układać, to można wkręcić się wręcz
w stan euforyczny. Nie grajcie tylko
w turnieju. Turniej na tym polu to
gwarantowana katastrofa.
Las Ramblas cofnęło mnie do
początków mojej przygody z golfem
i tak jak za dawnych lat zasypiałem
i budziłem się, analizując poszczególne
dołki tego niebywałego pola.
Nawet je śniłem! Ogłaszam zatem
pole golfowe Las Ramblas odkryciem
roku 2022.
podsumowanie
costa
blanca
Costa Blanca gra cały
rok. Kusi krótkim lotem,
pięknymi plażami
i jeszcze piękniejszymi
polami golfowymi.
Region Alicante ma do
zaproponowania więcej
i bardziej zróżnicowanych
pól golfowych
niż okolice Walencji.
Najciekawszy jest trójkąt
Las Colinas, Lo
Romero i Las Ramblas.
Wszystkie w odległości
do 30 minut jazdy
samochodem.
Niedaleko jest jeszcze
Murcja z sześcioma
pięknymi polami Jacka
Nicklausa i resort La
Manga posiadający
trzy pola.
Kiedy najlepiej odwiedzić
Costa Blanca?
Wiosna i jesień to najlepszy,
ale i najbardziej
tłoczny okres. W zasadzie
zawsze będziesz
dołączony do jakiegoś
flightu. Zimą ceny spadają,
golfiści znikają
i jest bardziej kameralnie.
Wybór terminu wyjazdu
należy do was, drodzy
czytelnicy, a czy
jechać, to tu już nie
macie wyboru. Wyjazd
na Costa Blanca obowiązkowy!
Fot. obiekty golfowe
Golf&Roll • 04/2022 103
Stara szkoła
golfa
Ernest
Jones
Genialny trener
z przypadku
Nasz dzisiejszy bohater przyszedł na świat
w 1887 r. na przedmieściach Manchesteru
w Anglii. Niemalże od urodzenia był mocno
zaznajomiony ze sztuką robienia kijów
golfowych, a w wieku 12 lat, po śmierci
ojca, został uczniem miejscowego
producenta kijów.
tekst: Tomasz Zembrowski
104 Golf&Roll • 04/2022
Planeta Golf / G&R
KErnest był bowiem przekonany, że
zatrudnili go z powodu jego wiedzy
dotyczącej budowy kijów. Stało się
jednak inaczej i kiedy zdał sobie
sprawę, że będzie też uczył, musiał
szybko dowiedzieć się, jak to zrobić.
Jak się okazało, nauka szła mu
całkiem nieźle, bo już 7 lat później,
w 1913 r., został głównym trenerem
w klubie. Rok później jego życie
zmieniło się jednak diametralnie...
Karierę trenerską Jonesa przerwała
I wojna światowa. Ernest walczył
na francuskim froncie w Batalionie
Sportowców Królewskich Fizylierów
w okolicy miasta Loos, gdzie
w marcu 1915 r. w wyniku wybuchu
granatu stracił prawą nogę od
kolana w dół. Był przekonany, że to
koniec jego dotychczasowego życia,
ale po powrocie do Anglii i 4-miesięcznej
rehabilitacji wrócił do
gry. Pierwszą rundę na polu Royal
Norwich w 1916 r., chodząc o kulach,
zakończył wynikiem 83, czyli
naprawdę przyzwoicie. A potem
było już tylko lepiej – Jones kilka
„Mimo że golf jest
nieuchwytny, nie ma powodu,
aby go jeszcze komplikować”.
dni później, grając na jednej nodze,
zagrał 70 uderzeń w swoim macierzystym
klubie.
Dobre wyniki nie tylko dały mu
ogromną ulgę i spokój, bo oznaczały,
że nadal będzie się mógł
zajmować golfem profesjonalnie,
ale także spowodowały u niego
rewolucję w postrzeganiu zamachu
iedy Jones miał szesnaście lat, prowadził już swój
własny sklep w mieście i zdobywał reputację nie
tylko utalentowanego club makera, ale także jednego
z najlepiej grających młodzieńców w Zjednoczonym
Królestwie. W wieku 12 lat golfista wygrywał
mistrzostwa caddiech, a jako 18-latek (w 1905 r.)
zapewnił sobie zatrudnienie w działającym do dzisiaj
Chislehurst Golf Club w hrabstwie Kent jako asystent
trenera. Chociaż nazwa funkcji, którą miał pełnić,
wydaje się oczywista, Jones był totalnie zaskoczony,
kiedy dowiedział się, że częścią jego obowiązków będzie
także udzielanie lekcji.
golfowego i koncepcji jego nauczania.
Golfista zaczął zastanawiać
się, jak mógł osiągnąć takie wyniki
mimo radykalnych zmian w swoim
ciele. W końcu grał na jednej nodze,
więc druga kończyna tylko częściowo
mogła spełniać swoją rolę.
Pomimo obowiązujących wówczas
teorii zamachu golfowego Ernest
udowodnił, że mózg i ciało golfisty
są w stanie wymyślić inną wersję
swingu, umożliwiającą poprawne
wykonanie uderzenia i czyste trafienie
w piłkę.
popularność
Wkrótce Ernest zaczął korzystać
z protezy, pozostawił niewygodne
kule i ruszył na podbój golfowego
świata. W 1923 r. na zaproszenie
Marion Hollins (jednej z najlepszych
amatorek świata, prywatnie przyjaciółki
Bobbie’go Jonesa) przyjął
pracę head pro w Women’s National
Golf and Tennis Club w Long
Island w Nowym Yorku.
To był początek wielkiej
kariery, którą
Ernest kontynuował
przez lata. Wraz
z żoną Rosiną i córką
Patricią mieszkali w Oyster
Bay, znajdującym się niedaleko pola
golfowego.
Po II wojnie światowej Jones przez
lata uczył w swoim „golfowym studio”
na 7. piętrze A.G. Spalding and
•Prezes PGA
of America
Horton Smith
początkowo
był niechętny
teoriom
swingu Ernesta
Jonesa,
z czasem
jednak zmienił
zdanie
Bros na Piątej Alei na Manhattanie.
Uważał, że praca w pomieszczeniu
z podopiecznymi jest dobrym sposobem
na sukces, ponieważ ucznia
nie rozprasza lot piłki i może skupić
się na powtarzalnym i solidnym
zamachu po to, aby wytworzyć siłę
odśrodkową w kiju, która z kolei
mogłaby napędzać piłkę.
I tak się właśnie działo – jego podopieczni
osiągali sukcesy, a zainteresowanie
lekcjami u Jonesa lawinowo
rosło. Miał on rocznie nawet
3000 godzin zajęć z podopiecznymi,
podczas gdy przeciętny trener PGA
dawał wówczas 600–700 lekcji
w sezonie. Mimo dość wysokiej ceny
5 dolarów za godzinę (większość
ówczesnych trenerów brało kilka
razy mniej), zaczynał dzień o 9:30
rano i udzielał lekcji non stop do
czasu, gdy musiał wyjechać ze studia,
aby złapać pociąg o 18:08 do
Glen Head w Long Island.
„Zamach jest jedynym
wiarygodnym źródłem
kontroli podczas
uderzenia”.
Inni trenerzy, z włodarzami PGA
of America włącznie, również widzieli
te dysproporcje, co spotkało
się ze sporą niechęcią. Prezes PGA
z lat 1952–1954 Horton Smith po
prezentacji Jonesa powiedział, że
jego system nauczania jest… „zbyt
prosty”. Z czasem te napięte relacje
nieco się poprawiły, a z koncepcji
Jonesa zaczęli korzystać inni trenerzy,
tacy jak Bob Toski, Jim Flick
Davis Love Jr czy Manuel de la
Torre (jego ojciec Angel de la
Torre pracował z Ernestem po
przeprowadzce z Hiszpanii do
USA w 1927 r.).
Guru swingu
Swoją prostą teorię swingu Jones
wyjaśnił w dwóch książkach
instruktażowych. „Swing the Clubhead”
zadebiutowało w 1937 roku,
druga pozycja – „Swinging into
golf” – 20 lat później. Mimo dwóch
dekad różnicy są one tak podobne,
że w zasadzie wystarczy przeczytać
tę pierwszą, żeby zrozumieć wizję
i wszystkie najważniejsze filary
fot. PGA of America /Getty Images
Golf&Roll • 04/2022 105
G&R / Planeta Golf
koncepcji zamachu Jonesa.
W swojej pierwszej książce za klucz
do dobrego uderzenia trener uznał
nie ruch poszczególnych części ciała,
ale ruch samego kija golfowego.
Skupił się także na ludzkim mózgu,
dla którego do wykonania zadania
wystarczy zaledwie „osobiste pragnienie”.
Mózg sam dostarcza golfiście
schemat „ruchu mięśniowego”
potrzebnego do osiągnięcia sukcesu.
Indywidualne jest tylko to, co chcemy
osiągnąć, a praca mózgu decyduje,
jak to wykonać. Samo zadanie
staje się zatem całkowicie nieświadome.
To tłumaczy, dlaczego wielu
biegłych w swoim fachu zawodowych
golfistów ma stosukowo niewielką
wiedzę o samym zamachu,
a jednocześnie potrafią oni wykonać
go tak, jak tego chcą. Oczywiście
w dzisiejszej erze radarów koncepcja
ta może wydawać się śmieszna,
ale nawet jeszcze 15 lat temu wielu
topowych graczy mówiło, że nie
wie, dlaczego gra jak gra, po prostu
robi to, co każe im trener.
Teoria Ernsta zawiera dwie koncepcje:
swinging (machanie) i levering
(dźwignia). Według tej teorii oba te
terminy bazują na całkowicie różnych
metodach pozyskiwania mocy.
W swingowaniu oba końce obracającego
się ciała (przedmiotu) i moc
tego obrotu podążają w tym samym
kierunku, natomiast w levering
(czyli ze świadomym użyciem
nadgarstków) oba końce podążają
w przeciwnych kierunkach. Można
zatem powiedzieć, że obie te metody
są sprzeczne i nie można ich ze
sobą łączyć.
Najsłynniejszym przykładem tej teorii
zamachu jest wyobrażenie noża
kieszonkowego przyczepionego do
chusteczki. Ponieważ chusteczka
jest „giętka”, symbolizuje shaft kija.
Przekazuje moc nie przez dźwignię
nadgarstków, ale przez machanie
samymi rękami i palcami. I w tym
Jones widział prawdziwą moc.
Teoria Jonesa była w dużej mierze
inspirowana książką „The Art of
Golf” Sir Waltera Simpsona, wydanej
w 1887 roku. Jednakże Ernest
miał inną wizję „trafiania” w piłkę.
Zgadzał się natomiast z Simpsonem,
że golf nie jest wiedzą tajemną
składającą się z różnych ruchów
i pozycji. Nie wierzył, podobnie jak
•Jednym
z uczniów
Jonesa
był m.in.
Amerykanin
Lawson Little,
zwycięzca US
Amateur i British
Amateur
w latach 1934
i 1935, a także
US Open
w 1940 r.
starszy autor, że golfa można się
nauczyć, eliminując błędy – było po
prostu zbyt wiele do poprawiania.
I tak samo jak Sir Walter nie wierzył
w naśladowanie innych zawodników
i innych zamachów.
W przeciwieństwie
do Simpsona, Jones
postrzegał swing golfowy
jako prostą, acz
nieuchwytną sztukę
swingowania główką
kija rękami i palcami
z odpowiednim wyczuciem.
Jeśli chcesz wygenerować
więcej mocy, musisz bardziej
rozpędzić główkę kija w impakcie.
„Możesz zmieniać długość
zamachu, ale nie możesz
mieszać w jego ruchu”.
Niestety, nie możesz poruszać główką
kija szybciej, niż machasz – tak
przynajmniej twierdził Jones. Jeśli
zatem twój uchwyt „ujarzmiał” kij,
wprowadzałeś ograniczenia i twoja
główka kija stała się tym samym
wolniejsza.
„Swingu golfowego można się
łatwo nauczyć i stosować z powtarzalnością,
ale tylko wówczas, gdy
potraktujesz go jako jeden ogólny
ruch”. Ciało i wszystkie jego części
(ramiona, barki i nogi) nie powinny
być traktowane jako „fatalni liderzy”,
ale jako „pełni podziwu obserwatorzy”
akcji rąk i palców. Ernest
uważał, że najważniejszą częścią
„Myślę, że to słowa Napoleona:
Pilnuj podstaw, a szczegóły
zadbają same o siebie”.
zamachu jest nie „pozycja impactu”,
ale finisz. To tam, według niego,
nabiera sensu znaczenie kontroli,
balansu i timingu.
Jego własny przykład był zarazem
najlepszym potwierdzeniem teorii,
którą głosił. Przy swoich naprawdę
skromnych gabarytach (zaledwie
167 cm wzrostu) wygrał Kent
Cup w 1914 roku. Nie mówiąc już
o wspomnianych wcześniej niskich
70-tkach na jednej nodze. Z biegiem
lat udowodniał, że ma rację, i to
nie tylko na własnym przykładzie.
Wśród jego uczniów można znaleźć
m.in. Virginię Van Wie, która
w trakcie nauki u Jonesa wygrała
trzy lata pod rząd najważniejszy
amatorski turniej wielkoszlemowy
U.S. Women’s Amateurs w latach
1932–34 oraz dwukrotnie reprezentowała
USA w Curtis Cup;
Lawsona Little, amerykańskiego
golfistę, zwycięzcę US Amateur
i British Amateur w latach 1934
i 1935, a także US Open w 1940 r.
czy Alistera Mackenzie, projektanta
niemalże 80 pól golfowych, w tym
słynnych Pasatiempo Golf Club,
Cypress Point oraz znanej wszystkim
z turnieju wielkoszlemowego
Masters, perełki ze stanu Georgia,
Augusty National.
Jones nigdy nie mówił, co uczniowie
robią źle, powtarzając im
w kółko, co robią dobrze. Mawiał:
„Odkryłem, że najgorsi gracze to ci,
którzy wiedzą wszystko na temat
tego co złe w swingu i ciągle chcą
znać więcej swoich błędów”.
Zanim zmarł w 1965 roku, w wieku
87 lat, miał za sobą sześć dekad
nauczania golfa. W 1977 roku wyróżniono
go miejscem w World Golf
Teachers Hall of Fame, czyli światowym
panteonie nauczycieli golfa.
fot. Central Press/Getty Images
106 Golf&Roll • 04/2022
Dokąd
na golfa?
Katarzyna
BOBińsKA
właścicielka
travel&Action
Stoi na czele
biura podróży
Travel&Action,
organizującego
m.in. wyjazdy na
golfa.
Jakie kierunki
najchętniej wybierają
Polacy, decydując się
na wyjazd na golfa za
granicę? O ile Turcja
czy Hiszpania to wciąż
najczęściej wybierane
golfowe destynacje, to
na popularności zyskują
także mniej oczywiste
miejsca. O wyjazdowe
preferencje golfistów
zapytaliśmy ekspertkę
Katarzynę Bobińską,
właścicielkę golfowego
biura podróży
Travel&Action.
tekst: joanna fischer
Jakie golfowe kierunki są obecnie najbardziej
popularne wśród polskich golfistów?
Od 18 lat niekwestionowanym numerem jeden, jeśli
chodzi o wakacyjno-golfowe kierunki wybierane
przez Polaków, jest turecki Belek. W sumie 16 pól
golfowych, bardzo dobre 5-gwiazdkowe hotele o różnym
standardzie i poziomie cenowym, wyśmienity
serwis, a przede wszystkim łatwy dolot z całej
Polski sprawiają, że to ulubiony kierunek na wyjazdowego
golfa.
Kierunek nr 2 to zdecydowanie Hiszpania.
Szczególnie w okresie jesieni
i wiosny. Zimą, czyli pomiędzy grudniem
a lutym, częściej wybierane są
Cypr, Maroko i Wyspy Kanaryjskie.
Emiraty Arabskie to zawsze gwarancja
dobrej pogody. Każdy rok przynosi
też nowe odkrycie, nowy kierunek.
Podyktowane jest to zazwyczaj
uruchomieniem nowej trasy czarterowej
lub rejsowej. Nowością jest na
przykład cudowny Oman. Z kolei niekwestionowanymi
liderami dalekich
podróży są dla golfistów Dominikana,
Tajlandia czy Mauritius.
W Travel&Action staramy się stale
kreować nowe kierunki. Od kilku lat
intensywnie promujemy Włochy oraz
Portugalię. Tu warto grę połączyć ze
zwiedzaniem oraz degustacją wybornych
win i smakowaniem lokalnej
kuchni. Co roku sprawdzamy co
najmniej cztery nowe miejsca, by potem
przygotować ciekawy program.
Cieszy nas, że polecane przez nas
miejsca są dobrze odbierane i zyskują
coraz więcej zwolenników. Tegorocznym
odkryciem jest na pewno grecki
Peloponez i uznany za najlepszy
resort golfowy w kontynentalnej
Europie – Costa Navarino. Resort ten
to cztery spektakularne pola golfowe,
trzy hotele i niezliczone atrakcje dla
całej rodziny. Stworzony od podstaw
108 Golf&Roll • 04/2022
Golf Talk / G&R
• Planując golfowy
wyjazd poza utartymi
szlakami, warto wziąć
pod uwagę Japonię. To
kraj zupełnie inny, piękny
i zachwycający. Z golfem
na najwyższym poziomie
projekt idealny. Miejsce, w którym
każdy się zakocha i do którego chce
wracać co roku. Staramy się też przybliżać
naszym klientom kolebkę golfa,
czyli Szkocję oraz Irlandię. To miejsca,
gdzie królują mało znane u nas pola
linksowe.
Czy pandemia zmieniła wyjazdowe
preferencje Polaków?
Pandemia spowodowała jedną wyraźną
zmianę – Polacy, w tym golfiści,
nabyli sporo nieruchomości w szczególności
w Hiszpanii, lub zaczęli
wynajmować na dłużej apartamenty
w miejscach, gdzie są ich znajomi.
Tryb pracy zdalnej pozwolił na dłuższe
wyjazdy i korzystanie z dobrej pogody
do gry na dłużej niż tygodniowy urlop.
W doborze kierunków sytuacja niewiele
się zmieniła, jedynie na plus, gdyż
dodano więcej lotów w te ulubione
miejsca z różnych miast. Co tylko ułatwia
tam wyjazd. Warto wspomnieć, że
• Warto odwiedzić
grecki Peloponez
i uznany za
najlepszy
resort golfowy
w kontynentalnej
Europie – Costa
Navarino
pandemia dość mocno wpłynęła
na czas podejmowania decyzji.
Nadal sporo osób zostawia
decyzję o wyjeździe na ostatnią
chwilę, choć, na szczęście, nie
wszyscy lubią takie ryzyko.
Jeśli chodzi o nas, to fatalny był
2020 r. W 2021 r. wykonaliśmy
już 80% planu z roku 2019.
Praca wyglądała zgoła inaczej,
bo klienci decydowali w środę
o sobotnim wyjeździe, kiedy
wiedzieli, że mają negatywne
testy. Wybór był okrojony –
Turcja i Hiszpania. Wiele europejskich
krajów wprowadziło
zakaz wyjazdów, jednak my
mieliśmy taką możliwość. Więc
ludzie chętnie z tego korzystali.
Pola były puste i witały Polaków
z otwartymi ramionami.
Jakie formy wyjazdów
cieszą się wśród golfistów
największą popularnością
– turniejowe, indywidualne
czy treningowe?
Naszym niekwestionowanym
największym działem są wyjazdy
treningowe. Jako partner
PGA Polska od wielu lat organizujemy
wyjazdy z trenerami.
Pro, ze względu na nasz serwis,
współpracują z nami przez lata.
Polacy kochają rywalizację
i turnieje, to drugi dział, który
świetnie się sprzedaje. Nasz
największy projekt Finally
Together, który organizujemy
wspólnie z Golf24, przyciąga
rocznie ok. 80–100 osób. Od lat
promujemy również międzynarodowe
turnieje, gdzie gra
się indywidualnie lub też drużynowo.
I coraz większe grono
docenia taką formę wyjazdu.
Zawiązują się przyjaźnie na
całe lata.
Lubię wyszukiwać także
projekty nietuzinkowe. Obecnie
mamy ciekawą opcję na
Majorce – turniej z kuchnią
serwowaną przez restauracje
Michelin – Mallorca International
Golf Cup. To coś dla wielbicieli
dobrego golfa i jeszcze
lepszych smaków. W 2022 r.
wystartowaliśmy również z naszym
nowym projektem Ryder
Hat, który rozgrywany jest
w systemie Ryder Cup i grany
na obiektach, gdzie oryginalny
turniej już się odbył. To też
pierwszy na rynku turniej na
zaproszenia. Byliśmy we Francji,
w kolejnym roku jedziemy
do Irlandii. Drużyny były skompletowane
w ciągu kilku dni.
Formuła match play okazuje
się bardzo ciekawa i dobrze
sprawdza się na wyjazdach.
Jakie kierunki są, według
Ciebie, wciąż przez naszych
golfistów niedoceniane?
Jeśli miałabym wskazać na taki
kierunek, to powiedziałabym,
że Włochy. Kraj ten ma bardzo
różnorodną ofertę, jednak trzeba
tam zazwyczaj dysponować
autem i dojeżdżać na pola czasem
ok. 30–60 min. Wśród golfistów,
jak się okazuje, znacznie
mniej jest miłośników zarówno
fot. costa navarino golf resort;japan media
Golf&Roll • 04/2022 109
G&R / Golf Talk
gry, jak i zwiedzania. Polacy,
kiedy jadą na tydzień na golfa,
to z reguły chcą grać 5–6 dni
i nie mają już czasu na oglądanie
niczego w okolicy. Lubią,
kiedy wszystko jest skoncentrowane
w jednym miejscu.
Gdzie, według Ciebie, warto
udać się na golfa poza tymi
utartymi szlakami?
Moje ostatnie, najciekawsze
odkrycie golfowe to przede
wszystkim potęga światowego
golfa nr 2, czyli Japonia. Już
od pierwszego dołka wiesz,
że gra będzie zupełnie innym
doznaniem. Czteroosobowe
buggies na pilota, obowiązkowa
przerwa na lunch po 9. dołkach
(jedynie na Okinawie gra się
18 dołków ciurkiem), wyciągi
między dołkiem a tee, w miejscach,
gdzie jest za „stromo”,
by podejść, podwójne greeny
na dołkach, by co tydzień grać
inaczej, żeby w tym czasie ten
drugi green mógł „odpocząć”.
Jakość na miejskich polach porównywalna
z naszymi „gwiazdami”
jak Rosa czy Sierra. To
dziś regiony, które najbardziej
otwierają się na europejskiego
klienta. Każdy, kto w Japonii
był i grał, wraca obkupiony
w unikatowe stroje, torby i buty.
Na pewno będzie się wyróżniał
z tłumu. Jednym słowem,
golf na najwyższym możliwym
poziomie. Połączony dodatkowo
z bajeczną kuchnią, bogatą
kulturą. To wszystko sprawia,
że golfowy wypad do Japonii
może okazać się podróżą życia.
Idealną kombinacją jest trasa:
Tokyo – Fuji – Kioto – Mie.
Trzeba się przygotować jednak
na intensywny program i częste
zmiany hoteli. Ale warto.
To kraj zupełnie inny, piękny
i zachwycający.
Z bliższych kierunków bardzo
mi się spodobało południe
Włoch i królestwo wina Primitivo
– Apulia. Liczne loty
do Bari z kilku miast polskich,
mnóstwo ciekawych miasteczek
do zwiedzenia: Matera
(gdzie kręcony był ostatni
Bond), Arbelobello z białymi
domkami truli, nadmorskie
• Wyborem numer
jeden dla polskich
golfistów od lat
pozostaje Turcja
Poza utartymi szlakami
Meksyk / Los Cabos
Quivira Golf Club
Quivira Golf Club to światowej
klasy projekt Jack Nicklaus
Signature z zapierającymi
dech w piersiach widokami
na Ocean Atlantycki. Otwarte
w 2014 r. jedno z najlepszych
pól golfowych w meksykańskim
Los Cabos.
Polignano Di Mare i Monopoli,
Lecce i Otranto. Na południe
od Bari są dwa miejsca, gdzie
można grać w golfa: San
Domenico oraz Acaya, oraz
połączyć to ze zwiedzaniem
tych urzekających miasteczek.
Włoska kuchnia w najlepszym
wydaniu. O winie nie wspominając.
Kombinacja wyjątkowa!
Bardzo polecam.
Szukając miejsca idealnego na
zimę, gdzie w jednym miejscu
skoncentrowane są topowe
pola golfowe, wskazałabym
meksykański Los Cabos na Półwyspie
Kalifornijskim. Wszyscy
topowi designerzy, na czele
Włochy / Apulia
San Domenico Golf
San Domenico Golf leży
pomiędzy zboczami doliny
Itria i turystycznym portem
Savelletri. To wspaniałe śródziemnomorskie
pole par 72,
które mierzy ponad 6300 m.
i biegnie wzdłuż oszałamiających
skalistych wybrzeży
Adriatyku.
z Tigerem Woodsem, mają tu
swoje „dzieła” z zapierającymi
widokami na morze! Pola klifowe,
wdzierające się w wodę
dołki o różnych przewyższeniach.
Niesamowita jakość. Do
tego ogromny wybór niebanalnych
hoteli, wyśmienita kuchnia
– połączenie doskonałe.
Aczkolwiek daleko i niełatwo
tam dotrzeć z Polski, dlatego
najlepiej połączyć wyjazd z kilkoma
dniami w Los Angeles.
Tym, którzy widzieli już
wszystko i byli wszędzie, zawsze
polecę Islandię. Nie dość,
że ma najbardziej zaskakującą
naturę w Europie, to jeszcze
kilka spektakularnych pól. Co
prawda, deszcz pada tu poziomo
i wieje niemiłosiernie, ale
gdzie indziej zagra się w golfa
w kraterze wulkanu? Najlepiej
wybrać się na Islandię w lipcu,
kiedy jest największa szansa na
znośną aurę. I koniecznie połączyć
to ze zwiedzaniem i podziwianiem
niezwykłej przyrody
w różnych zakątkach wyspy.
Japonia / Kawana
Golf, Fuji Course
Zaprojektowane przez C.H.
Alison i otwarte w 1936 r. Fuji
Course jest spektakularnym
polem z długą historią. Z pola
roztaczają się fantastyczne
widoki na Ocean Spokojny.
Runda na Fuji Course kosztuje
około 300 dol., ale jak twierdzi
wielu, jest warta tej ceny.
fot. obiekty golfowe
110 Golf&Roll • 04/2022
G&R / Akademia
Podkręć tempo
Czy jest coś gorszego niż 5-godzinna runda? Tak, ta 6-godzinna! O tempie gry w golfie
dyskutuje się od dziesięcioleci. Funkcjonuje przekonanie, że runda czteroosobowej grupy
powinna trwać przeciętnie 4 godziny i 30 minut, zatem dłuższa rozgrywka uważana jest
za wolną, krótsza z kolei oznacza dobre tempo gry.
tekst: Jolanta makuch
Wrzeczywistości czas potrzebny
do rozegrania rundy golfa będzie
się różnił w zależności od
pola i umiejętności golfisty, co
uniemożliwia ustalenie „standardowego
czasu”. Coraz częściej
słyszymy też, że rundy golfa
rozgrywane na tym samym
polu trwają obecnie dłużej niż kiedyś. I chociaż nie można tego
potwierdzić w 100 procentach, to ważne jest, że znaczna część
golfistów grających na swoim polu twierdzi, że czas potrzebny
na grę lub ilość czasu, jaką musieli czekać, był nadmierny.
Uważają, że miało to negatywny wpływ na ich zadowolenie
i chęć uprawiania tego sportu.
Stwierdzenie, że słabe tempo
gry jest wyłącznie efektem
zachowania gracza, jest oczywiście
błędne, rzeczywistość
jest bardziej złożona i wiele
różnych czynników może
mieć wpływ na czas potrzebny
na przejście pola golfowego.
Aby skrócić czas rundy,
zadania do wykonania w tej
kwestii rozkładają się na
dwie strony, czyli na graczy
oraz na osoby zarządzające
polem golfowym. Czynnikami
w dyspozycji zarządców, które
bezpośrednio wpływają na
tempo gry są przede wszystkim
ustawienie pola i odpowiednia
przerwa czasowa
między grupami.
Zalecenia dla
zarządzających
polami golfowymi
Ustawienie pola, czyli jego
przygotowanie do gry towarzyskiej
czy też turniejowej
musi uwzględniać zarówno
założenia autora projektu,
jak i dopasowanie pola do
zróżnicowanych umiejętności
golfistów. Nikt nie sugeruje,
aby wszystkie pola golfowe
były łatwe do gry. Wyzwanie,
jakie stawia specyfika tego
sportu, jest jedną z większych
atrakcji gry w golfa. Jeżeli
przyjmiemy, że średni męski
handicap wynosi 16, a średni
handicap kobiety wynosi
25, oznacza to, że nawet
w przypadku grania na swoje
handicapy, przeciętny golfista
jest „bogey graczem”. Innymi
słowy, większość golfistów
uzna, że i tak ten sport jest
wystarczająco trudny bez
nadmiernego utrudniania
pola. Z drugiej strony złagodzenie
trudności związanych
z ustawieniem pola przyspieszyłoby
grę, ale może również
zniechęcić bardziej zaawansowanych
golfistów do grania
na danym polu.
Zarządzający mogą dokonać
pewnych zmian w ustawieniu
pola, tak aby złagodzić występujące
trudności. Z pomocą
w tym zakresie wyszło R&A,
organizacja światowego golfa,
opracowując „przewodnik po
dozwolonych zamianach”.
Celem tego podręcznika jest
zapewnienie wszystkim zaangażowanym
w poprawę
tempa gry szeregu rozwiązań,
które faktycznie mogą zapewnić
pożądane ulepszenia.
Stosując się do instrukcji, osoby
odpowiedzialne za obsługę
obiektów golfowych, właściciele,
menedżerowie, greenkeeperzy
czy komitety turniejowe
powinni być w stanie
zidentyfikować własne
problemy, które powodują,
że tempo gry jest gorsze niż
oczekiwane oraz zastosować
rozwiązania w celu złagodzenia
problemu.
Jednym z wniosków z badania
R&A przeprowadzonego
w 2015 roku było to, że golfiści
są skłonni zapłacić 9,1%
więcej za grę, o ile to „znacząco
poprawi tempo gry”, przy
czym znacząco zdefiniowano
jako 15–30 minut. Golfiści
w wieku poniżej 40 lat zapłaciliby
o 14,2% więcej.
Nie jest możliwe jakiekolwiek
streszczenie tego przewodnika,
można jedynie wymienić
kilka z wielu omawianych
zagadnień. Pole powinno
oferować różnorodne tee,
aby gracze mogli korzystać
z takich tee, jakie odpowiadają
ich umiejętnościom i długościom
ich uderzeń. Jeśli na
polu golfowym są dołki, na
których trzeba przebijać obszary
wodne, bunkry, roughy,
112 Golf&Roll • 04/2022
„Czy jest coś gorszego niż
5-godzinna runda? Tak, ta,
która trwa 6 godzin albo
i dłużej!”
to należy zapewnić możliwość
wyboru tee. Po to, aby gracze
o określonych umiejętnościach
po wykonaniu dobrego
uderzenia byli w stanie przebić
takie obszary. Dodatkowo
należy przewidzieć miejsca
ratunkowe dla osób z mniejszymi
umiejętnościami.
Można w pewnym zakresie
regulować szerokość
fairwayów i wysokość
roughów. Wiele czasu
podczas rundy zawodnicy
tracą, szukając piłek w roughie
– jest to źródłem dużej
frustracji dla golfistów. Czas
spędzony na poszukiwaniu piłek
można zmniejszyć między
innymi poprzez zwiększenie
szerokości fairwayów, zapewnienie,
w miarę możliwości,
aby gracze mogli przebić
rough z tee i dobić piłkę do
fairwaya. Wysokość trawy
wokół greenów może także
w dużym stopniu wpłynąć na
czas trwania rundy. Nawet
jeśli rough w pobliżu greenów
nie jest wystarczająco wysoki,
aby zgubić w nim piłkę, ale
ma długość, która sprawia, że
bardzo trudno kontrolować
uderzenia typu chip, to istnieje
duże prawdopodobieństwo,
że większość graczy tym uderzeniem
nie będzie w stanie
zatrzymać piłki na greenie,
ani nawet umieścić piłkę blisko
dołka. Zmniejszenie wysokości
trawy wokół greenów,
aby ułatwić chipowanie, lub
umożliwić graczom puttowanie
spoza greenu, skróci czas
grania.
Działania na putting
greenach – ogólnie rzecz
biorąc, około połowa uderzeń
wykonanych podczas rundy
będzie wykonana z, na lub
w okolicach greenów. Im więcej
puttów wykonywanych
przez każdego gracza, tym
dłużej będzie trwać runda.
Czynniki wymienione poniżej
lub ich kombinacja wpływają
na liczbę chipów i puttów:
prędkość greenów i ich twardość,
lokalizacja dołków.
Zasadnicze znaczenie ma
także czytelne i kompletne
oznakowanie obszarów pola
golfowego, również oznakowanie
tras komunikacyjnych,
znaków odległościowych.
Należy jednak pamiętać,
że jeśli na polu dokonano
trwałych zmian i znacznie
zmieniono ustawienie pola
(np. poszerzono szerokość
fairwaya), to wskazane jest,
aby krajowy związek golfa taki
stan zatwierdził, gdyż może
mieć wpływ na rating pola
i związany z tym handicap
gry graczy.
Zalecenia
dla graczy
Patrząc na problem od strony
golfisty, można zacząć od tego,
że gra w dobrym tempie
nie polega na pośpiechu czy
bieganiu po polu. Chodzi po
prostu o to, by efektywniej
wykorzystywać swój cenny
czas, a także wszystkich innych
graczy na polu. Przyjęcie
tego sposobu myślenia – nie
bój się dzielić nim z innymi
graczami – ostatecznie zwiększy
przyjemność z gry w golfa.
Oto kilka sprawdzonych
wskazówek, jak poprawić
tempo własnej gry:
•Zacznij rozsądnie: Postaraj
się przybyć na tee odpowiednio
wcześnie z uporządkowanym
sprzętem. Pamiętaj
o niezbędnych rzeczach,
takich jak dodatkowe piłki,
kołeczki, rękawiczki i odzież
odpowiednia do panujących
w danym dniu warunków
pogodowych.
•Planuj naprzód: Idąc w kierunku
piłki, zacznij myśleć
o długości następnego uderzenia
i o tym, jakiego kija
użyjesz. Nie czekaj, aż twoi
partnerzy uderzą, zanim zdecydujesz
się na kij. Zamiast
tego bądź przy swojej piłce
z kijem w ręku, gotowy do
gry, gdy tylko nadejdzie twoja
kolej.
•Uderzaj w czasie przeznaczonym
na uderzenie: Staraj
się zagrać w czasie krótszym
niż 30 sek. Obejmuje to wybór
Golf&Roll • 04/2022 113
G&R / Akademia
kija, wykonanie procedury
przed uderzeniem i oddanie
strzału. Ogranicz się do jednego
lub dwóch próbnych
zamachów i nie stój nieruchomo
nad piłką przez 40
sek. To tylko wywoła napięcie
i najprawdopodobniej doprowadzi
do słabego swingu.
Jeśli musisz wykonać skomplikowaną
procedurę przed
strzałem, rozpocznij ją, gdy
inni uderzają, o ile nie będzie
im to przeszkadzać.
•Poznaj swoje ograniczenia:
Jeśli grasz dołek par 5 i masz
200 m do greenu, a średnio
uderzasz 150 m, to dlaczego
czekasz, aż z greenu zejdą
gracze? Śmiało oddaj strzał.
•Wykorzystuj rozsądnie meleksa:
Zbyt wielu golfistów
siedzi w meleksie, podczas
gdy ich partner uderza, a następnie
jedzie do swojej piłki
golfowej. Zamiast tego wyjdź
i podejdź do piłki lub pozwól
kierowcy się podrzucić, abyś
był gotowy do uderzenia, gdy
nadejdzie twoja kolej. Jeśli
idziesz do piłki, weź różne
kije, dając sobie wybór, jakim
kijem uderzyć.
•Graj Ready Golf: Nic nie
przyspiesza gry bardziej niż
to. Jeśli jesteś przy swojej
piłce gotowy do uderzenia,
a twoi partnerzy nie, graj. Jeśli
partner do gry szuka zgubionej
piłki, najpierw wykonaj
swoje uderzenie, a potem
idź pomóc w poszukiwaniu
jego piłki.
•Znaj kolejności gry: Zbyt
często widzimy początkujących
graczy stojących i gapiących
się w przestrzeń, dopóki
ktoś nie powie: „Jesteś tu”?.
W tym momencie początkujący
zaczyna wykonywać
rutynę przed uderzeniem
i następuje oczekiwanie.
Skoncentruj się i nie czekaj,
aż usłyszysz te frustrujące
słowa od swoich partnerów.
•Nie wahaj się iść na następne
tee: Jeśli wykonałeś
już 3 uderzenia w bunkrze
przy greenie i leżysz 7 na par
4, podnieś piłkę i idź dalej.
I nie trzymaj się uparcie
„Z badania R&A z 2015 r.
wynika, że golfiści są skłonni
zapłacić więcej za grę, o ile to
znacząco poprawi tempo”.
myśli, że musisz czytać ten
2-metrowy potrójny putt bogey
z obu stron dołka. Nazwij
to luzem.
•Bądź dobrym partnerem:
Śledź lot piłek innych graczy.
Podnoś divoty i odrzuć je,
zgłaszaj się na ochotnika do
grabienia bunkra i naprawy
śladów po piłce na greenie.
Wszystkie te rzeczy przyspieszą
grę i sprawią, że też
otrzymasz taką pomoc.
•Bądź zdecydowany na
putting greenie: Nic nie spowalnia
gry bardziej niż puttowanie.
Kiedy dotrzesz do
greenu, natychmiast oznacz
swoją piłkę i rozpocznij proces
odczytywania swojego
putta, nawet jeśli to nie jest
twoja kolej. Jeśli do ukończenia
dołka został ci krótki putt,
wykonaj uderzenie, zamiast
ponownie oznaczać swoją piłkę
i czekać na swoją kolej.
•Organizuj swoją grę:
Kontroluj odległości – jeśli
idziesz, zostaw torbę golfową
najbliżej bezpośredniej linii
do następnego tee. Zrób to
samo z dodatkowymi kijami,
które przyniosłeś ze sobą.
Po zagraniu idź szybkim
krokiem do swojej torby
i następnego obszaru tee. Nie
patrz z niedowierzaniem na
dołek po nieudanym uderzeniu.
I poczekaj, aż dotrzesz
do następnego tee, zanim zaczniesz
oceniać swój wynik.
•Pamiętaj, że podnoszenie
piłki jest dozwolone przez
system handicapowy. Jeśli
nie uczestniczysz w indywidualnych
rozgrywkach stroke
play brutto, możesz podnieść
piłkę i przejść do następnego
dołka. Dotyczy to match
play i wielu form stroke play,
w tym Stableford i best-ball
play.
Po ukończeniu 18 dołków
sprawdź swój czas.
ilustracje: adam quest
114 Golf&Roll • 04/2022
Planeta Golf
Zupełnie inny sezon
Za nami pierwszy golfowy sezon, w którym pole golfowe Royal Kraków Golf & Country Club
działa już jako pełnowymiarowy 18-dołkowy obiekt. Jaki był to sezon?
Otwarcie
osiemnastu
dołków
w Ochmanowie
odbyło się
w kwietniu.
To właśnie
wtedy odbył
się pierwszy turniej na nowo powstałej
dziewiątce, który rozpoczynał
nowy sezon i całkiem nowy rozdział
w działalności obiektu.
Można powiedzieć, że na sezon golfowy
2022 golfiści otrzymali wymarzony
prezent. Powstał bowiem obiekt
łączący unikalne walory przyrodnicze
i krajobrazowe z wysokimi standardami
technicznymi, jakich oczekują
ambitni zawodnicy. Jego twórcom
udało się wykorzystać potencjał
urozmaiconego terenu, nie gubiąc
przy tym niepowtarzalnego klimatu
starego pola.
Zmiany w Ochmanowie rozpoczęły
się jednak tak naprawdę już w 2018
roku, odkąd pole stało się własnością
firmy PTH Certech. Jednym z jej
właścicieli jest miłośnik golfa i wizjoner
Jerzy Motyka. Pod jego przewodnictwem
pole rozpoczęło swoje
drugie życie.
Miłośników golfa przyciąga do Ochmanowa
nie tylko atmosfera i przyroda,
ale przede wszystkim możliwość
rzucenia sobie wyzwania na
nowym polu, bez potrzeby szukania
nowych wrażeń w odległych krajach.
I tak w trakcie mijającego sezonu na
polu rozegrano kilkanaście turniejów
golfowych. Zdjęcia obok to tylko mały
wycinek tego, co działo się w mijającym
sezonie na Royal Kraków...
•Zdjęcie na górze: Liga dla
początkujących - green
nr 14
•Zdjęcie po lewej: Otwarte
Mistrzostwa Klubu Royal
Kraków Golf & CC 2022
•Turniej Złotej Jesieni –
bunkier na dołku nr 8
Fot. Mirosław Mróz, Wiesław Klima
116 Golf&Roll • 04/2022
Planeta Golf / G&R
PGA Tour ma zamiar
stać się większe i lepsze,
dzięki pomocy Tigera,
Rory’ego a także dzięki
pochodzącym z różnych
źródeł ogromnym
zastrzykom gotówki.
tekst: michael catling
więcej kasy
więcej tigera
całkiem
nowe
oblicze
pga
tour
Phil Mickelson miał rację
co do jednego: PGA Tour
od jakiegoś czasu ma „zachomikowany”
spory zapas
gotówki – i teraz zamierza go wykorzystać,
aby przekonać swoje największe
gwiazdy do pozostania na tourze
na bardziej uregulowanych zasadach.
Zaledwie osiem dni po tym, jak spotkanie
„tylko dla graczy” dało mu mandat
do zmian, komisarz PGA Tour Jay
Monahan ujawnił szereg zmian, które
szykują się w ekosystemie ligi. Obejmą
one narodziny nowej superserii, 50
mln dolarów premii dla graczy i 500
000 dolarów wynagrodzenia
dla golfistów, którzy wezmą udział
w co najmniej 15 turniejach.
więcej gwiazd!
więcej golfa
Fot. getty images/bauer media limited
Golf&Roll • 04/2022 117
G&R / Planeta Golf
PGA Tour „znalazło”
96 mln dol. ekstra
Nie jesteśmy pewni, czy Jay
Monahan pociągał za te same
sznurki co FC Barcelona, ale
przecieraliśmy oczy ze zdziwienia,
gdy zobaczyliśmy, że PGA
Tour oferuje teraz graczom
rekordowe 543 200 000 dol.
w sezonie, plus około 196 mln.
dol. w bonusach. Po wcześniejszej
deklaracji zwiększenia
liczby turniejów z powiększoną
pulą nagród do ośmiu w nowym
sezonie, PGA Tour dodało cztery
kolejne z minimalną pulą w wysokości
20 mln. dol. każdy – co
odpowiada nagrodom wypłacanym
w LIV Golf za indywidualne
turnieje. Monahan nie podał na
razie oficjalnych nazw tych turniejów,
ale oczekuje się, że będą
się one zmieniać z roku na rok.
Do harmonogramu touru być może
dołączy także Scottish Open.
Najlepsi gracze mają
zagrać w min. 20
turniejach na sezon
W zamian za pomoc w napełnieniu
kieszeni, „najlepsi gracze”,
według Jaya Monahana, zobowiążą
się do gry w co najmniej
20 turniejach PGA Tour w sezonie.
Wśród nich znajdą się
wszystkie cztery majors, a także
The Players Championship, dwanaście
megaturniejów (wspomniane
wyżej zawody o zwiększonej
puli nagród – przyp. red.)
i trzy inne wybrane przez zawodników
wydarzenia. Generalnie
wszystko brzmi dobrze, tylko
ktoś zapomniał najpierw zapytać
o ten pomysł na przykład Jona
Rahma. Aby zakwalifikować się
do europejskiej drużyny Ryder
Cup, golfista musi zagrać w czterech
turniejach DP World Tour.
A przy deklaracji rozegrania 20
rozgrywek PGA Tour, jest to dla
Rahma, jak i wielu mu podobnych,
za dużo.
„Nie zdziwiłbym się, gdyby ta
zasada się zmieniła, ponieważ
stawia mnie to w trudnej sytuacji
konieczności rozegrania od
stycznia do sierpnia 20 turniejów”,
tłumaczy Rahm. „Zwłaszcza
jeśli mówimy o Ryder Cup
i wiążącej się z nim konieczności
• Powyżej: Jon Rahm nie jest do
końca szczęśliwy, wiedząc, co PGA
Tour oczekuje obecnie od swoich
topowych graczy
co oni na to?
„Poza turniejami typu majors i The Players
Championship, 20 najlepszych graczy na świecie
rzadko zbiera się, aby grać w golfa przeciwko
sobie – może jeszcze jeden raz w ciągu
roku. Kiedy natomiast oglądam wyścig Formuły
1, spodziewam się za każdym razem
zobaczyć Lewisa Hamiltona w samochodzie.
W PGA Tour jest tak, że wszyscy działamy niezależnie,
mamy swoje własne harmonogramy,
co oznacza, że nie gramy ze sobą zbyt często.
Myślę, że to, co wynikło ze spotkania „tylko dla
graczy”, to fakt, że wszyscy zobowiązaliśmy
się do częstszych konfrontacji, aby uczynić
produkt, jakim jest PGA Tour jeszcze bardziej
atrakcyjnym”. Rory McIlroy
turnieje
z powiększoną pulą
5–8 stycznia Tournament of Champions
16–19 lutego The Genesis Invitational
2–5 marca Arnold Palmer Invitational
22–26 marca WGC-Match Play Championship
1–4 czerwca Memorial Tournament
10–13 sierpnia FedEx St Jude Championship
17–20 sierpnia BMW Championship
24–27 sierpnia Tour Championship
rozegrania czterech turniejów
w Europie. Myślę, że ze strony PGA
Tour jest to raczej rodzaj prośby niż
przymus. Nie byłbym zaskoczony,
gdyby PGA Tour zrewidowało nieco
zasady”.
PIP (Player Impact
Program) zostaje...
Tylko 10 graczy zostało jak dotąd
finansowo nagrodzonych za tzw.
bycie popularnym i postowanie na
Twitterze. Pięciu z nich już
pożegnało się z PGA Tour. Idąc
dalej, PGA Tour chce nagrodzić 20
członków, którzy budzą największe
zainteresowanie wśród fanów
i mediów, dając im większy udział
z funduszu Player Impact Program,
którego budżet wzrósł właśnie z 40
do 100 mln. dol. Najlepsi
z „najbardziej wpływowych”
otrzymają bonus 15 mln dol.
118 Golf&Roll • 04/2022
każdego roku, czyli znacznie
więcej niż Tiger Woods zarobił na
polach golfowych w ciągu
ostatnich dziewięciu sezonów
w PGA Tour. Tiger wygrał
inauguracyjny ranking PIP
w zeszłym roku, ale od teraz
gracze, aby móc skorzystać
z bonusu, będą zobowiązani do
rozegrania wymaganej liczby
turniejów.
... Zmienią się
natomiast
kryteria
kwalifikacji
Posty Maxa Homy na
Twitterze mogą być fantastyczne,
ale wpływ w social
mediach nie będzie
już jedynym z kryteriów
PIP. Nie jesteśmy
jeszcze pewni, jak
dokładnie ma to działać, ale ranking
będzie skupiał się na takich
wskaźnikach jak wyszukiwanie
w Internecie, ogólna świadomość,
zaangażowanie fanów golfa,
ekspozycja transmisji i wzmianki
w mediach. Innymi słowy, fani
golfa będą mieli wpływ na to, jak
zostanie rozdysponowane 100
mln dol.
„Każdy pełnoprawny
członek PGA Tour
otrzyma 500 tys. dol.
za grę w min. 15
turniejach w sezonie”.
• Powyżej: Jay
Monahan prowadzi
walkę przeciwko
LIV Golf
• Po lewej: Max Homa
mógłby skorzystać
z rozszerzonego
Player Impact Program
Członkowie
otrzymają
gwarantowane
500 000 dol.
Nie jest to lukratywna
suma w porównaniu
z innymi bonusami,
ale nowy Earnings
Assurance Program
daje o wiele większe
zabezpieczenie finansowe
niż dotychczas
oraz gwarancję, że każdy
członek PGA Tour (kategoria Korn
Ferry Tour i powyżej) otrzyma minimalne
wynagrodzenie w wysokości
500 000 dolarów za grę 15
razy w sezonie. W ostatnim sezonie
163 graczy wygrało powyższe
kwoty na turniejach PGA Tour, ale
inni, wliczając w to Anglika Davida
Skinnsa nie mieli tyle szczęścia.
W 23 występach 40-letni Skinns
12 razy nie przeszedł cuta, przez
co zarobił „jedynie” 243 143 dol.
za swoje wysiłki. Jeśli porównasz
to z wydatkami, jakie poniósł,
Fot. getty images/bauer media limited
Golf&Roll • 04/2022 119
G&R / Planeta Golf
wliczając podróże, zakwaterowanie,
koszty caddiego, bilans jest prawdopodobnie
na poziomie zera. Nowy format
ma zapewnić graczom takim jak Skinns
bezpieczeństwo oraz zagwarantować
zarówno powracającym do touru
członkom, jak i jego nowicjuszom, że
otrzymają pieniądze z góry, a zarobki
zostaną odciągnięte od zaliczki. Zawodnikom,
którzy nie zarobią 500 000 dolarów
w sezonie, różnice będą zwracane.
kolejne wsparcie
Zawodnicy, którzy nie mają pełnej karty
PGA Tour, ale nadal zachowują status
ligi, otrzymają 5000 dol. za każdym
razem, gdy nie uda im się przejść cuta.
Wydatki związane z podróżą i turniejem
będą również dotowane przez tour, ale,
co najważniejsze, nie będą one ściągane
z turniejowych zarobków.
Opłaca się być w PIP
Każdy zawodnik, który skończy w top20
PIP ma niemal pewne miejsce w turniejach
o zwiększonej puli poza tymi
z FedEx Cup Playoff. Monahan potwierdził,
że PGA Tour używa teraz PIP,
aby pomóc zdefiniować „najlepszego
gracza”.
Zawodnicy, którzy przeszli
do LIV, są niemile widziani
Jeśli zapytasz Monahana, czy gdyby
zawodnicy, którzy zdecydowali się grać
w LIV Golf, byli pod wrażeniem zmian
w PGA Tour i chcieli wrócić, czy byłaby
Czym jest
TMRW
Sports?
Nową inicjatywę określa się
jako „sport jutra”. Jest to nowy
start-up założony przez Tigera,
Rory’ego i weterana sportu
Mike’a McCarleya, który powstał,
aby „wypracować nowe podejście
w sporcie, mediach i rozrywce”.
TGL ma być pierwszym tego typu
programem, opartym na technologii,
mającym na celu stworzenie
nowej propozycji dla następnej
generacji. tmrwsportsgroup.com
„Tiger i Rory są
pierwszymi
graczami, którzy
wejdą w skład
nowej serii TLG.
Gracze rozegrają
18-dołkową rundę
w mniej niż
2 godziny”.
• Powyżej: Duet
Tigera i Rory’ego wraz
z uruchomieniem
TMRW Sports stworzy
nową jakość
• Po lewej: Pierwsze
spojrzenie na nową
„stadionową serię”,
która ma wystartować
w poniedziałkowe
noce w 2024 r.
możliwość cofnięcia zawieszania,
odpowiada on kategorycznie: „Nie”.
„Przystąpili do LIV Golf i podjęli to zobowiązanie.
Jak mówiłem, każdy zawodnik
ma wybór i ja szanuję ten, który oni
dokonali. My zaś dokonaliśmy swojego.
Myślę, że to rozumieją”. Pozew sądowy
może sugerować jednak coś innego.
Co ciekawe, Monahan zaprzeczył doniesieniom,
że PGA Tour będzie musiało
zrezygnować ze swojego statusu non
profit, dzięki któremu organizacja jest
zwolniona z podatku, ale przyznał, że
jest otwarty na bardziej kreatywne obejścia,
by zarobić dla swoich członków
jeszcze więcej.
Tiger, Rory i nowa Liga
Nowa liga golfowa rozpocznie się
w PGA Tour w styczniu 2024 r., ale nie
będzie odbywać się na prawdziwym
polu golfowym. Tiger i Rory stoją za
stworzeniem TGL, nowej serii napędzanej
technologią, która będzie
rywalizować z Monday Night Football.
Zobaczycie w niej 6 drużyn, każda będzie
składać się z 3 graczy PGA Tour
rywalizujących na wirtualnym polu
golfowym.
Szczegóły są na razie nieznane, ale
liga przypomina raczej Topgolf niż tradycyjne
turnieje, z meczami, które będą
odbywać się na stadionie (trochę jak
na dołku 16. w TPC Scottsdale). Każda
drużyna będzie grała 5 razy w ciągu
15-tygodniowego sezonu, za każdym
razem w poniedziałkowe wieczory.
Po nich nastąpią
playoffy i finał.
Lokalizacja budowanego
na zamówienie
obiektu
nie jest jeszcze
znana, ale wiemy,
że zmagania
odbędą się na
symulatorach, na
których gracze będą
uderzać swoje
drive’y do ekranów
o kinowych rozmiarach.
Następnie
akcja przeniesie się do kompleksu
krótkiej gry, gdzie gracze będą puttować
i chippować przed żywą publicznością.
Tiger i Rory są pierwszymi zawodnikami,
którzy zapisali się do serii, w której
rozegranie 18 dołków potrwa nie więcej
niż 2 godz., co z kolei powinno zadowolić
wszystkich malkontentów powolnej
gry.
120120 Golf&Roll • 04/2022
SZEŚĆ REWELACJI Z POZWU LIV GOLF
PRZECIWKO PGA TOUR
1. Sądowy dramat
rozpocznie się
8 stycznia 2024
roku
Jon Rahm powiedział,
że oglądał ostatnio
serial „Suits”, co
powinno go odpowiednio
przygotować
na to, co ma się wydarzyć
teraz, gdy LIV Golf
dołączyło do pozwu antymonopolowego
przeciwko PGA
Tour. Czterech graczy usunęło swoje
nazwiska z oryginalnego pozwu, choć
nadal zawiera on grupę siedmiu „saudyjskich”
oskarżycieli, na czele z Philem
Mickelsonem i Brysonem DeChambeau.
Pozostałymi są Ian Poulter, Talor Gooch,
Matt Jones, Hudson Swafford i Peter
Uihlein. W zmienionej skardze PGA Tour
jest oskarżone o nieuczciwe zawieszanie
graczy i wykorzystywanie siły monopolistycznej
do próby zgniecenia konkurencji.
LIV Golf twierdzi również, że PGA Tour
zmusiło ich do przełożenia serii na 2022
rok i wdrożenia krótszego harmonogramu
niż pierwotnie zakładano. Data rozprawy
została wyznaczona na 8 stycznia 2024
r., a przesłuchania wstępne w sprawie
na 23 lipca przyszłego roku. Obie strony
mogą w każdej chwili zawrzeć ugodę poza
sądem – chociaż najpierw muszą w ogóle
zacząć rozmawiać.
2. Phil Mickelson
rzeczywiście został
zawieszony
Mickelson wziął cztery miesiące
wolnego w marcu,
ale nie był to do końca
jego wybór. Teraz wiemy,
że został zawieszony
przez PGA Tour na dwa
miesiące za „próbę
rekrutacji graczy” do
gry dla LIV. Następnie
w czerwcu odmówiono
mu przywrócenia do gry
ze względu
na jego udział w pierwszym LIV
Invitational w Centurion Club,
a także zakazano mu ubiegania
się o przywrócenie
do ligi do marca 2024 r.
po zagraniu w kolejnym
wydarzeniu nowej serii.
Możecie się założyć,
że teraz ten zakaz jest
jeszcze dłuższy…
3. Augusta National
już wybrało stronę
Organizatorzy turnieju wielkoszlemowego
o Zieloną Marynarkę nie powiedzieli
jeszcze za wiele publicznie, co wydaje się
kłócić z tym, co robią za
zamkniętymi drzwiami.
W pozwie mówi się,
że Augusta National
miała swoich
przedstawicieli
obecnych na
„awaryjnym
spotkaniu” Rady
Doradczej PGA
Tour, aby omówić
konsekwencje
dla graczy
odchodzących do
LIV Golf. Prezes Fred
Ridley został również
wymieniony w pozwie za
„osobiste poinstruowanie kilku
uczestników Masters 2022, aby nie grali
w LIV Golf Invitational Series”. Podobno
odmówił również spotkania z prezesem
LIV Gregiem Normanem.
4. Strategiczne
połącznie DP
World Tour
i PGA Tour
wydaje się
niemożliwe
Oficjele DP World Tour
spotkali się z przedstawicielami
saudyjskiej ligi
na Malcie w lipcu 2021 r.,
aby omówić ewentualne
partnerstwo i uruchomienie
nowej superligi. W pozwie widnieje,
że Keith Pelley potwierdził
atrakcyjność nowej serii, ale został
zmuszony do odrzucenia tej możliwości
i zawarcia nowego sojuszu strategicznego
ze względu na „potężną siłę” PGA Tour.
Prawnicy zarzucają, że PGA Tour naciskał
na DP World Tour, aby zmieniło swoje zasady
i wykluczyło członków z rywalizacji
w wydarzeniach LIV Golf. DP World Tour
ukarał członków grzywną w wysokości
125 000 dol. i zawiesił ich w turniejach,
które są współorganizowane z PGA Tour,
w tym Scottish Open.
5. Bryson został
zmuszony do
wycofania się
Pamiętacie, jak DeChambeau
wydał w lutym oświadczenie,
w którym gwarantował swoją
lojalność dla PGA Tour?
Według dokumentów już
wtedy miał podpisany
kontrakt z LIV Golf i nie
był jedynym zawodnikiem,
który to zrobił.
Prawnicy LIV twierdzą,
że Bryson i inni gracze,
którzy wcześniej
podpisali kontrakty z LIV
Golf, zostali zmuszeni do
publicznego deklarowania
lojalności wobec PGA Tour. Bryson
został również rzekomo ukarany
przez PGA Tour za „mówienie innym
członkom touru o pozytywnych doświadczeniach,
jakie miał z LIV Golf”.
6. Zamieszanie wokół
nagród
Być może najbardziej zaskakujące wyznanie
nastąpiło, gdy jeden z prawników
LIV ujawnił, że nagrody pieniężne, które
zawodnicy wygrywają w turniejach LIV są
„odzyskiwane z kontraktów”. Atul Khosla,
prezes LIV Golf Investments, nadal upiera
się jednak, że wygrane są dodatkiem do
wszelkich bonusów niezależnie od podpisanych
kontraktów. Jeśli jednak wierzyć
wszystkiemu, co słyszy się w sądzie,
Henrik Stenson prawdopodobnie nie zobaczył
ani dolara z 4 mln dol., które wygrał
w swoim debiucie w LIV Golf.
Fot. getty images/bauer media limited
121
G&R / Podróże
Słowe
Do Jugosławii pierwszy raz pojechałem z rodzicami na camping pod koniec lat
sześćdziesiątych. Po pierwszym wyjeździe nastąpił drugi, a potem kolejne przez
ładnych kilkanaście lat.
tekst: wojciech pasynkiewicz
122 Golf&Roll • 04/2022
nia
Golf&Roll • 04/2022 123
G&R / Podróże
Czas mijał
i kiedy
dorobiłem
się
własnej
rodziny, to
oczywiście
zaczęliśmy
jeździć na wakacje z dziećmi,
najpierw pod namiot, potem
z polską przyczepą campingową
N126, a potem z ogromniastą,
z dwoma pokojami
w środku, niemiecką Hobby.
Potem wybuchła wojna na
Bałkanach i było kilka lat
przerwy. Wróciliśmy tam znowu
w 1994 r., ale tym razem
już do Chorwacji. Wojna jeszcze
trwała, więc wychodząc
wczesnym rankiem przed
przyczepę ustawioną nad
samą wodą na wyspie Mali
Lośinj, wyraźnie słyszeliśmy
huk armat. Kilka kolejnych
wakacyjnych wyjazdów na
Pag, do Šimuni, a potem parę
lat przerwy. Przyczepa trafiła
na działkę, służąc jako domek
gościnny, a my przesiedliśmy
się na pierwszy jacht, potem
na drugi i trzeci, pływając po
Royal Bled to najlepszy golfowy
resort w Słowenii. Punkt
obowiązkowy dla golfistów.
•W Golf Grad
Otocec jest
wyzwanie,
przyjemność z gry
i śliczne widoki
Adriatyku wzdłuż i wszerz.
Na jacht, początkowo cumujący
na stałe w marinie
Skradin, a potem przez długie
lata w marinie Frapa, lataliśmy
już samolotem, ale nasze
wszystkie pierwsze wyjazdy
odbywały się samochodem,
nieodmiennie przez Czechy
(dawniej Czechosłowację), Austrię
i obecną Słowenię.
Dużo wody upłynęło w Wiśle
(jak powiadają starzy górale)
i przyszedł czas na golfa.
Ostatnio jednak złośliwy
mikrob wyhodowany, albo
ulepszony i zminiaturyzowany
przez Chińczyków, opanował
świat i na dość długi
okres znacząco uniemożliwił
podróże i eksplorację nowych
pól golfowych. Zaraza powoli
jednak poddawała się niczym
Ruscy w Ukrainie i można
było zacząć planować podróże
golfowe w 2022 roku.
Zaliczyłem więc Dubaj, ciężko
124 Golf&Roll • 04/2022
pracując na targach, a potem
grając m.in. na dwóch polach
otwartych w ciągu ostatnich
paru lat – Dubai Hills i Trump
International. Zabrałem również
swoją lepszą połówkę
na święto zakochanych do
Lizbony i na okoliczne pola,
a potem pojechaliśmy grać
w golfa do Paryża, dopingując
przy okazji Igę Świątek na
Roland Garros. Wreszcie nadszedł
długi weekend czerwcowy
i wtedy wymyśliłem
Słowenię.
Dawna Jugosławia, czyli
obecnie Słowenia, Chorwacja,
Serbia, Bośnia i Hercegowina,
Czarnogóra, Kosowo i Macedonia
Północna, to jedna
wielka biała plama na mojej
osobistej mapie golfowej. Golf
nie jest tam specjalnie popularny,
a liczba pól nie powala
na kolana. Słowenia jest tu
jednak absolutnym liderem,
pomimo że i Serbia, i Chorwacja
to dużo większe kraje.
Royal Bled Resort,
King’s Course
W kompleksie Royal Bled
znajdują się dwa pola – osiemnastka
King’s Course i dziewiątka
Lake’s Course. King’s Course to
przepiękne pole otoczone dość
wysokimi górami porośniętymi
gęstym lasem, ale z nagimi
szczytami. Samo pole nieznacznie
pofałdowane z paroma
przewyższeniami. Fairwaye
z trawą w pasy, jak na boiskach
w najlepszych klubach piłkarskich.
Po bokach raz gęstsze, raz
rzadsze drzewa. Tee boxy równe
jak stół. Zadbane bunkry. Kilka
malowniczych stawów i jeden
czy dwa strumyki przecinające
fairwaye. Jakość bez zarzutu.
Zero zabudowań wokół, ładne
widoki. Czysta przyjemność
z gry. Podobały mi się dołki 6, 8
i 9 na pierwszej dziewiątce oraz
14 i 15 na drugiej, wszystkie par 4.
Ładny i elegancki dom klubowy
z dobrym pro-shopem i smacznym
jedzeniem. Bardzo polecam.
Po lunchu, niestety, zachmurzyło
się, a za chwilę zaczął padać
drobny deszczyk, więc nasze
plany zagrania dziewiątki, Lake’s
Course wzięły w łeb.
rok otwarcia: 1937 (2017)
projekt Donald Harradine
green fee
180 euro
ranking90,6
Arboretum Golf
Course Ljubljana
Resort leży 50 km na południowy
wschód od Bled. To
jedno z dwóch 18-dołkowych
pól położonych blisko stolicy
Słowenii, Lublany. Pole bardzo
pofałdowane z wąskimi fairwayami
obrośniętymi gęstym lasem.
Wije się raz w górę, raz w dół, jest
tu sporo doglegów, jest ciasno.
Woda pojawia się w zasadzie
tylko przed dziewiątym greenem,
ale kilka strumyków lub szuwarów
przecinających fairwaye lub
broniących greeny utrudnia grę
na i tak niełatwym polu. Zabudowań
nie ma, więc można cieszyć
się ciszą, spokojem i własną grą.
Jakość pola nie najgorsza. Na
pierwszej dziewiątce podobał
mi się dołek nr 5, par 5 i nr 7, par
4, si 1; na drugiej 16 par 4 i 18 par
5 z otwarciem pod dość wysokie
zbocze, opadające stromo
w prawą stronę fairwaya. Dom
klubowy w porządku, z dość
małym pro-shopem, ale sporą
restauracją z dużym tarasem.
Polecam.
Rok otwarcia 1998 (2003)
projekt Croze/Škofic
green fee
40 euro
ranking75,2
•Centralnym punktem
Royal Bled jest ładny
i elegancki dom klubowy
z dobrym pro-shopem
i smacznym jedzeniem
Zawiła historia
Przodkowie dzisiejszych Słoweńców
przybyli na te ziemie
w VII w., a 100 lat później
utworzyli swoje księstwo
zwane Karantią. Wkrótce jednak
ich ziemie zostały wchłonięte
przez Franków, a w XIV
w. przez Habsburgów i wcielone
do Cesarstwa Austro-Węgier.
Po jego upadku w 1918 r.
Słoweńcy wraz z innymi narodami
południowosłowiańskimi
uformowali Królestwo
SHS, przemianowane w 1929
r. na Królestwo Jugosławii,
a po II wojnie światowej na
Jugosławię. 25 czerwca 1991
r. Słowenia (i tego samego
dnia Chorwacja) odłączyły
się od Jugosławii, ogłaszając
niepodległość. Rok później
państwo zostało przyjęte do
ONZ, a w 2004 r. do NATO
i zaraz potem wraz z Polską
i innymi 8 krajami do Unii
Europejskiej. Trzy lata później
weszło już do strefy euro.
Fot. obiekty golfowe
Golf&Roll • 04/2022 125
G&R / Podróże
Słowenia to niewielki kraj
o powierzchni ledwo przekraczającej
20 tys. km², zamieszkany
przez niewiele ponad
2 mln ludności. Graniczy
z Włochami, Austrią, Węgrami
i Chorwacją. Ma 46 km linii
brzegowej nad Adriatykiem.
Stolicą Słowenii jest Lublana
zamieszkała przez niecałe 300
tys. mieszkańców.
Spokojny, bogaty kraj, najbogatszy
ze wszystkich, które
w 2004 roku wstąpiły do Unii.
Powierzchnia w większości
górzysta, ponad 90% leży na
wysokości większej niż 300
m n.p.m., a najwyższa góra
Triglav ma ponad 2800 m.
Słowenia organizuje zawody
•W Cubo Golf
znajduje się spory
dom klubowy, trochę
w góralskim stylu,
z dużym tarasem
i dużą restauracją ze
smacznym jedzeniem
•Malownicze Jezioro Bled
otoczone jest wysokimi górami
w alpejskim pucharze świata,
słynie również ze skoczni
Letalnica w dolinie Planica,
gdzie tradycyjnie odbywają
się zawody kończące puchar
świata w skokach narciarskich
i gdzie triumfowali Małysz
i Stoch.
Parę razy różni koledzy pytali
mnie, czy grałem już kiedyś
na polu Royal Bled, twierdząc,
że to jedno z ładniejszych pól
golfowych i – choć jak pisałem
wcześniej – w Słowenii
byłem, albo raczej należałoby
powiedzieć przejeżdżałem
przez nią pewnie kilkaset
razy, to w golfa tam nie grałem,
więc i tego pola też nie
widziałem.
Cubo Golf
Po grze w Arboretum zapakowaliśmy
się do samochodu i pojechaliśmy
18 km na zachód na drugie
pole. Pierwsza dziewiątka leży
na rozległej polanie otoczonej
gęstym lasem. Jest płaska
i nieciekawa. Druga dziewiątka
leży za szosą, na pagórkowatym
terenie z fairwayami obrośniętymi
po bokach lasem, z paroma
interesującymi dołkami. Podobał
mi się dołek nr 14, par 3 i nr 15, par
5. Jakość pola średnia, bunkry
dość słabe, wody praktycznie nie
ma. Niezbyt ciekawe pole. Duży
driving range z akademią golfa.
Bardzo dobry pro-shop. Spory
dom klubowy, trochę w góralskim
stylu, z dużym tarasem i dużą
restauracją ze smacznym jedzeniem.
Pola jednak nie polecam.
Wróciliśmy do hotelu i po małym
drinku poszliśmy na drugi brzeg
jeziora do bardzo fajnej knajpki
z kapitalnym jedzeniem Steakhouse
Berc.
Rok otwarcia 2009
projekt Peter Škofic
green fee
30 euro
rankinG 57,5
Golf Grad Otocec
Tym razem do przejechania 130
km na południowy wschód. Już
pierwszy dołek, par 4, grany
z wyniesionego tee boxa i idący
wpierw w dół, a potem stromo
pod górę z widocznym greenem
wypłaszczonym na wierzchołku
wywołał uśmiech na naszych
twarzach. Potem było jeszcze
lepiej, ładniej, ciekawiej i czasem
naprawdę trudno. Uwielbiam
takie pola. W górę, w lewo,
a potem w dół i w prawo albo
odwrotnie. Sporo blind shotów,
sporo doglegów. Po bokach las.
Czasem trudne, wąskie otwarcia.
Wokół zero zabudowań i wspaniałe
widoki na porośnięte lasem
wzgórza. Jakość fairwayów
mogłaby być lepsza, bunkry
w porządku, wody poza jednym
dołkiem praktycznie nie ma. Jest
za to wyzwanie, przyjemność
z gry i śliczne widoki. Trudno
wskazać najładniejsze dołki, ale
po długim namyśle na pierwszej
dziewiątce wyróżniłbym nr 3, par
5, 4 i 6 (si 1), oba par 4 oraz nr 8,
też par 4. Na drugiej natomiast 14
i 16, oba par 4. Domek klubowy
mikroskopijny, a pro-shop jeszcze
mniejszy, ale bardzo fajna
niewielka knajpka z tarasem,
a jedzenie przyzwoite. Bardzo
polecam. Wróciliśmy przeszczęśliwi
do hotelu i poszliśmy do
restauracji Old Cellar Bled, gdzie
poprzedniego wieczoru nas nie
wpuszczono, bo nie mieliśmy
rezerwacji, a w środku było full.
Słoweńska i międzynarodowa
kuchnia, dobre lokalne wina
i przemiła obsługa.
Rok otwarcia 1902
projekt
Harry Colt
green fee
130 euro
rankinG 72,5
126 Golf&Roll • 04/2022
•Royal Bled to
prawdziwa perła wśród
słoweńskich
pól golfowych
Długi weekend czerwcowy
zbliżał się wielkimi krokami
i pomyślałem sobie, że teraz
jest właśnie odpowiedni
moment, żeby polecieć i pograć
w golfa w Słowenii.
Zajrzałem na różne portale
golfowe i znalazłem jeden
resort z 18 i 9 dołkami, 5 pól
osiemnastodołkowych i 5 dziwięciodołkowych.
Nie jest źle,
pomyślałem sobie i siadłem
do komputera celem porobienia
rezerwacji. Wymyśliłem
sobie, że ponieważ pola są
porozrzucane po całym kraju,
to bazę założymy w Lublanie.
Już miałem rezerwować hotel,
kiedy wpadła do mnie moja
ukochana młodsza siostrzenica,
która z mężem i trójką
dzieci jeździ w różne dziwne
i niekoniecznie mocno turystyczne
miejsca, mówiąc: „No
co ty? Żadna Lublana. Jedźcie
nad jezioro Bled. To bardzo
urokliwe miejsce, choć jak dla
nas było tam za dużo ludzi,
ale może teraz w czerwcu, nie
będzie takich tłumów”. Były,
ale po kolei.
Booking.com grzecznie wyświetlił
mi informację, że
w najlepszym hotelu nie ma
już wolnych miejsc, a w kilku
pozostałych zostały jedynie
pojedyncze pokoje. Żona powiedziała,
że ja się na tym nie
znam i ona zrobi rezerwację.
Nie zrobiła, a że do wyjazdu
zostało już tylko parę dni,
część drogi autostradą. Zameldowaliśmy
się w hotelu Bled
Rose i przeżyliśmy szok. Nie
liczyliśmy na pokój z widokiem
na jezioro, bo to już wiedziałem
na etapie rezerwacji,
ale wielkość pokoju w tym,
bądź co bądż, 4-gwiazdkowym
hotelu, nas poraziła, nie na
plus bynajmniej. Nie to było
Słowenia to z pewnością
godny polecenia cel
golfowych wojaży.
złapałem ostatni wolny pokój
w hotelu nr 2/3 i skoncentrowałem
się na polach
golfowych.
Jezioro Bled
Lot z Warszawy do Lublany
jest bezpośredni, a czas lotu
to poniżej 2 godz. Wzięliśmy
auto na lotnisku i ruszyliśmy
w drogę w kierunku Bled –
niecałe 40 km, z tego większa
jednak największym problemem.
Okazało się, że trwa remont
elewacji. Przed naszym
oknem stały rusztowania, po
których co i raz przechodzili
jacyś robotnicy, a na balkon
nie można było wyjść. No
dobra, uśmiechnęliśmy się do
siebie, przecież nie przyjechaliśmy
tu spędzać czas w pokoju,
tylko grać w golfa. Trudno,
to kolejna nauczka życiowa,
żeby robić rezerwacje na 2–3
tygodnie przed wyjazdem,
a nie na 2–3 dni. Zeszliśmy
na taras z widokiem na jezioro,
zamówiliśmy gin & tonic
i zaczęliśmy cieszyć się pięknym
widokiem. A było czym
napawać wzrok. Malownicze
jezioro otoczone wysokimi górami.
Po prawej stronie zamek
na skale, a na wprost skrząca
się tafla jeziora, z parkiem
i alejkami dookoła i hotelami
z knajpkami i barami. Ładnie.
Zjedliśmy krótkie, ale
smaczne śniadanko, zapakowaliśmy
się w auto i czekało
na nas mniej jak 5 km drogi
do Royal Bled Resort. Potem
zagraliśmy kolejno w Arboretum
GC, Cubo Golf i Golf Grad
Otocec.
W sumie nasz pobyt w Słowenii
będziemy bardzo dobrze
wspominać. Było fajnie.
Ładny kraj, Bled to urocze
miasteczko, mili ludzie, cztery
pola golfowe, z tego dwa naprawdę
godne polecenia. Jedźcie
do Słowenii pograć w golfa,
będzie wam się podobało!
Fot. obiekty golfowe
Golf&Roll • 04/2022 127
Trendy
Nowości z pro-shopów
Wedge
Kije, bez których trudno wyobrazić sobie skład golfowej torby.
Niejednokrotnie pomagają golfistom wyjść z nie lada opresji. Kilka
modeli wedge’y, które w tym sezonie zagościły na pro-shopowych
półkach, znajdziecie poniżej.
Callaway
Jaws Raw
◆ Cena: 949 zł
(www.bogigolf.com.pl)
Nowość od Callawaya. Wedge
Jaws Raw łączą najbardziej
agresywne, jak dotąd,
rowki (Jaws) z technologią
umożliwiającą rdzewienie
lica podczas użytkowania kija
golfowego (Raw). Dzięki takiemu
połączeniu kije te gwarantują
niesamowite osiągi i kontrolę przy
krótkiej grze. W modelu tym po
raz pierwszy zastosowane zostały
również wolframowe ciężarki,
które umożliwiają optymalne
umiejscowienie środka ciężkości,
w zależności od zadania, przed
jakim stoi golfista. Wedge Jaws
Raw można spotkać w sumie
w 17 różnych ustawieniach loftu
i bounce’u.
Cleveland
CBX ZipCore
◆ Cena: 749 zł
(www.golfteam.pl)
CBX ZipCore to idealne
połączenie wydajności
i wybaczalności przy krótkiej grze.
Ostrzejsze, głębsze i bliżej siebie
położone rowki UltiZip pomagają
w odprowadzaniu zanieczyszczeń
i w maksymalizacji rotacji. Miękka,
pochłaniająca drgania wkładka
TPU poprawia czucie. Dobry
wybór w rozsądnej cenie.
Mizuno T22
◆ Cena: 1099 zł
(www.bogigolf.com.pl)
Najnowsze kute wedge Mizuno,
podobnie jak inne kije tej marki,
wykonane są z jednego kawałka
wysokiej jakości stali borowej,
która w porównaniu ze stalą
węglową jest bardziej wytrzymała.
Nowe T22 pokryte są dodatkową
warstwą miedzi, co sprawia, że
odczucie kija przy uderzeniach
jest lepsze niż w poprzednich
modelach. Zaokrąglone krawędzie,
przednia i tylna, oraz górna linia
nadają główce kształt kropli wody.
Wedge dostępne są w loftach
od 45 do 62 stopni, z progresją
co jeden stopień oraz z wieloma
rodzajami grindów dla lepszej
interakcji z podłożem.
Wedge to kije do zadań
specjalnych. Must have
golfowej torby.
128 Golf&Roll • 04/2022
Taylor Made
Hi-Toe 3
◆ Cena: 889 zł
(www.epicgolf.pl)
Hi-Toe 3 ma wyżej położony środek
ciężkości niż wedge o tradycyjnym
kształcie. Został zaprojektowany
w celu promowania niższego
startu i większej rotacji, co ma
zwiększyć kontrolę przy pełnym
zamachu. Frezowane krawędzie
umieszczone pomiędzy pełnymi,
większymi rowkami zostały
zaprojektowane z myślą o zwiększeniu
rotacji i poprawie wydajności
przy uderzeniach wokół greenu.
Zastosowana w kijach technologia
Raw sprawia, że główka kija z biegiem
czasu staje się bardziej chropowata
i niejako rdzewieje w kontrolowany
sposób, przez co zyskuje tradycyjny
wygląd, preferowany przez wielu
profesjonalistów z touru. Wedge tym
samym w naturalny sposób zwiększa
rotację piłki po uderzeniu.
Cleveland
RTX Full-
Face Black
Satin
◆ Cena: 729 zł
(www.golfteam.pl)
Powierzchnia lica w nowych
wedge’ach marki Cleveland
pokryta jest prawie zupełnie
rowkami UltiZip. Są one
ostrzejsze i głębsze niż
w poprzednich modelach,
przez co zapewniają lepszy
kontakt główki z piłką przy
każdym strzale i dobrą
rotację. Sercem RTX jest
ZipCore, czyli unikalny
rdzeń o niskiej gęstości,
który przesuwa środek
ciężkości, jednocześnie
podnosząc MOI, dodając
spin i poprawiając
kontrolę uderzeń. Główka
o starannie wypracowanym
kształcie (High-Toe)
zachowała jednocześnie
klasyczny wygląd. Kije
dostępne są także
w wariancie satynowej
czerni, który jest bardzo
trwały i minimalizuje
odblaski podczas
adresowania piłki.
Titleist
Vokey
SM9
◆ Cena: 919 zł
(mastersgolf.pl)
Kultowe wedge
projektowane przez
Bena Vokeya. W nowym
modelu postawiono na
jeszcze bardziej precyzyjnie
dobrany i przesunięty do
przodu środek ciężkości dla
konkretnych grup kijów –
wszystko po to, aby zapewnić
optymalną kontrolę i czucie.
Wedge dostępne są w wielu
kombinacjach loft–bounce
–grind. To charakterystyczne
cechy wszystkich wedge’y
sygnowanych tą marką,
dlatego także w SM9 mamy
do wyboru dużą liczbę
różnych główek. SM9
produkowany jest w trzech
stylach wykończenia:
czarnym (Jet Black),
srebrnym (Tour Chrome)
oraz w kolorze stali (Brushed
Steel).
Bounce
Bounce to ważny parametr
konstrukcyjny kijów –
z ang. znaczy tyle co „odbijać
się”. To kąt, jaki
powstaje między linią podłoża
a linią przechodzącą
od krawędzi lica do najniżej
umieszczonej części główki,
która wchodzi w ziemię
i „odbija” łopatkę w górę.
Jaki wpływ ma kąt bounce
na grę wedge’ami? Jest to
wskaźnik tego, jak zareaguje
główka kija przy kontakcie
z podłożem. Im większy
kąt bounce, tym bardziej kij
jest odbijany od podłoża.
Duży bounce (przeważnie
12 i więcej stopni) to idealny
parametr dla konstrukcji
kijów typu sand wedge.
Tutaj potrzebujemy wysokiego
kąta, aby kij – zamiast
zakopywać się
w podłożu – wychodził ponad
niego. Duży bounce
dobrze sprawdza się na
miękkim podłożu, dając
większą łatwość wyjścia
z piłką np. z bunkra. Kije
z niskim bounce bardziej
prześlizgują się pod piłką,
co sprawdza się przy grze
z twardszego podłoża, dając
lepszą kontrolę.
fot. producenci sprzętu; podane ceny są orientacyjne
Golf&Roll • 04/2022 129
Szkocja
ojczyzna
golfa
130 Golf&Roll • 04/2022
Podróże / G&R
Przed naszym wyjazdem do Szkocji
zaprzyjaźnieni Anglicy (a dokładniej
mówiąc: Anglik i Walijczyk), z którymi
grywamy w golfa w Polsce, kręcili głową
z niedowierzaniem, słysząc o naszych
planach. Deszcz, mgła, polarne zimno
i silny wiatr to tylko przykładowe plagi,
jakich mieliśmy doświadczyć. A jak było
w rzeczywistości?
tekst: Witold Hołubowicz
Szkocja to miejsce bliskie sercu
każdego golfisty. To tu już setki
lat temu pasterze grali w grę
podobną do golfa. Tu w końcu
XIX w. powstawały pierwsze
kluby golfowe, także tutaj odbywa
się do dziś co roku kilka
z najsłynniejszych światowych
turniejów, a golfiści z całego świata zjeżdżają się
w poszukiwaniu słynnych i kultowych pól.
Pojechaliśmy w tym roku i my. Chcieliśmy jednak
we dwoje nie tyle zobaczyć miejsca kultowe, najbardziej
znane, ale spojrzeć raczej na szkocki golf
codzienny, na pola mniej znane, na domki klubowe
służące jako miejsca spotkań miejscowych. Było to
o tyle prostsze, że w Szkocji byliśmy już kilka razy
i mieliśmy odhaczone typowe lokalne atrakcje:
zamki, degustacje whisky, pamiątki w szkocką kratę,
mieliśmy zrobione nawet zdjęcia potwora (jego
cienia?), który mignął nam przed oczyma i zanurkował
w głębiny jeziora Loch Ness.
W czasach gdy tanie linie pozwalają za kilka złotych
dotrzeć w 2 godz. do Edynburga czy Glasgow
wydawałoby się, że żadna inna podróż nie ma
już sensu. Czyżby? A gdyby zabrać ze sobą cały
własny sprzęt golfowy, nawet z wózkami? A do
tego swoje rowery pozwalające urozmaicić szkocki
urlop? W takim przypadku nie pozostaje nic innego
jak w jeden dzień dojechać samochodem do
Rotterdamu (z Poznania 950 km), tam skorzystać
z nocnego promu do Hull i następnego ranka przejechać
ostatnie 3 godziny jazdy do szkockiej granicy.
W sumie odległość samochodem z Poznania
porównywalna jest więc z wyjazdem w Dolomity,
dokąd jeździmy od lat. A przecież lądem nawigacja
wskazuje do Szkocji budzące respekt prawie 2000
km i solidne dwa dni jazdy…
•Szkocja to nie tylko
kultowe, najbardziej
znane miejsca do gry
w golfa, ale także
te mniej popularne,
również warte odkrycia
Park Narodowy Cairngorms
Szkocja słynie ze swych krajobrazów. To nie tylko
wrzosowiska, często wybierane jako malownicze
tło powieści historycznych, ale także dzikie wybrzeże,
wysokie klify, długie plaże i urocze przylądki.
Naszą pierwszą bazą był prosty kamienny
domek na „eko-farmie”,
w samym środku Parku
Narodowego Cairngorms.
Jest to największy park
narodowy Wielkiej Brytanii,
ma powierzchnię
ponad 4500 km², czyli jest
sześć razy większy od największego
polskiego parku
narodowego (nad Biebrzą).
Obejmuje większość górzystych
terenów Szkocji
i kto chce uprawiać sporty
zimowe bez opuszczania kraju, ten zimą przyjeżdża
do Cairngorms.
Nas oprócz uroku krajobrazów przyciągnęło w to
miejsce także i to, że gdziekolwiek by się ruszyć, do
fot. trump turnberry resort; Peter Dazeley/Getty Images
Golf&Roll • 04/2022 131
Kirkwall
pitlochry
Pitlochry to urocze miasteczko,
którego początki sięgają
XII w. Punktem przełomowym
było utworzenie w 1848 r. w niedalekim
Balmoral rozległych posiadłości
rodziny królewskiej. Tutejsze pole
golfowe leży tuż za granicą miasta,
na zboczu dość pokaźnej
góry.
pola golfowego nie ma więcej
niż godzinę jazdy samochodem.
Chwilami wręcz „od przybytku
boli głowa”. W Szkocji jest ponad
500 pól golfowych, więc
wyzwaniem był nawet sam
wybór kilku pól, na których
mieliśmy zagrać. Zdecydowaliśmy
się wybierać 18-dołkowe
pola, na których green fee nie
przekraczało 60–70 £, a które
miały wysokie opinie w internetowych
rankingach.
Strathmore
Zaczęliśmy w Strathmore Golf
Centre, leżącym blisko południowej
granicy parku Cairngorms
i pół godz. samochodem
na północ od Perth. Pole było
kilkakrotnie nagradzane jako
DORNOCH
Na początku XX w.
pole Dornoch Royal
Championship otrzymało
prawo do zaszczytnego
tytułu „pola
królewskiego”.
Cairngorms
Szkocja słynie z krajobrazów.
To nie tylko wrzosowiska,
ale m.in. dzikie wybrzeże i wysokie
klify. Naszą pierwszą bazą był
prosty kamienny domek w środku
Parku Narodowego
Cairngorms.
Fort William
Greenock
Glasgow
THuRSO
Miasteczko Thurso na
północnym cyplu Wysp
Brytyjskich to nasza nowa baza
na kilka dni. Jest tu pole golfowe
i niedaleko stąd na
najbardziej wysunięty na
północ przylądek
Dunnet.
Inverness
Loch Ness
„Scotland’s Best Golf Course
in the £ 31-60 Category”.
W Strathmore przyjęto nas
gościnnie, brak wcześniejszej Ayr
rezerwacji nie był problemem,
tee time na następny dzień
znalazł się bez kłopotu, green
fee uznaliśmy za rozsądne
(49–59 £, za dzień roboczy/
weekend). Lato to tutaj szczyt
sezonu, ale już w październiku
ceny rundy spadają do
30–35 £, a zimą opłata wynosi
tylko 20 £ za rundę. Do dyspozycji
jest 18-dołkowe pole
główne Rannaleroch (par 72)
o charakterze parkowym oraz
8
8. Inverness
3
3. Pitlochry Golf
Perth
6
6. Thurso Golf
7. Dunnet Head
5
1. Cairngorm
Wick
5. Dornoch Royal Golf
1
4
10. Moray Golf Club
10
9
9. Buckpool Golf Course
4. Grantown-on-Spey
2
7
Aberdeen
2. Strathmore Golf Centre
Dundee
mey
Po grze w Thurso mieliśmy
okazję odwiedzić uroczy zamek
królewski Mey, gdzie nielicznych
odwiedzających oprowadzają ludzie
służący od pokoleń rodzinie królewskiej,
dodając przy tym, że sam król
Karol spędził w zamku niedawno
2 tygodnie.
inverness
Naszą trzecią bazą
w Szkocji było Inverness, kojarzone
przez turystów przede
wszystkim z jeziorem Loch Ness.
Tymczasem przez Inverness oraz
ciąg pobliskich jezior przebiega Kanał
Kaledoński, stanowiący 100-kilometrowe
połączenie wschodniego
i zachodniego wybrzeża Szkocji.
9-dołkowe pole typu links (par
27). Tu mała ciekawostka. Na
karcie z wynikami podano 4
kolory tee: od białych i niebieskich
(długość pola 6016–5913
m), Edinburgh
po żółte (5347 m) i czerwone
(5064 m). Myliłby się
jednak ktoś, kto czerwone tee
boxy potraktowałby po prostu
jako wersję dla pań. Zarówno
bowiem dla żółtych, jak i dla
czerwonych tee podano osobną
wartość paru dla mężczyzn (70
i 68) oraz osobną dla kobiet (74
i 73). Tak więc kolory odzwierciedlają
jedynie szacunkowy
poziom zaawansowania i możliwości
gracza (np. HCP), a nie
płeć. Każdy z czterech kolorów
to inny poziom gracza, a w każdym
przypadku panie otrzymują
4–5 dodatkowych uderzeń
na rundzie. System ten może
wydawać się skomplikowany,
ale dobrze pokazuje, jak bardzo
organizatorzy dbają o to, aby
dla każdego gracza, niezależnie
od poziomu, pole było miejscem
przyjaznym.
A samo pole Strathmore?
Zadbane i bardzo zielone, z szerokimi
fairwayami wijącymi
się pomiędzy stuletnimi drzewami,
przyjaznym domkiem
132 Golf&Roll • 04/2022
Podróże / G&R
•Golfowa Szkocja to
także nadmorskie pola
z zapierającymi dech
widokami
klubowym, z restauracją,
przytulną i tętniącą gwarem
nawet w dzień roboczy oraz
niewielkim, ale dobrze wyposażonym
pro-shopem. Była to
nasza pierwsza runda golfowa
w Szkocji, zapamiętaliśmy
więc, że przelotny deszcz wygnał
nas na kilka chwil pod parasole.
Jak się później okazało,
były to jedyny moment przez
całe 2 tygodnie, kiedy parasole
były w użyciu.
Pitlochry
Do Pitlochry mieliśmy bajkowy
dojazd – pół godz. uczty dla oka
małymi wiejskimi dróżkami,
szerokimi na jeden samochód,
z mijankami co kilkaset metrów.
Park narodowy w pełnej
krasie, wrzosowiska i owce,
• Z pola w Thurso niedaleko jest na
najbardziej wysunięty na północ przylądek
Dunnet z pięknym widokiem na Orkady
czasem krowy, poranne mgły
ścielące się tuż nad ziemią.
Gdzieniegdzie tylko rolnik
ciągnikiem albo autocysterna
z mlekiem z udoju przypominały
nam o tym, że tu się żyje
i pracuje.
Pitlochry to urocze miasteczko
na bardzo uczęszczanej przez
turystów trasie A9, która stanowi
najdogodniejszy dojazd
do parku narodowego Cairngorms.
Ma dziś wprawdzie tylko
3 tys. stałych mieszkańców,
ale jego początki sięgają XII w.,
a miasteczko od połowy XIX w.
przeżywa swój rozkwit. Punktem
przełomowym było utworzenie
w 1848 r. w niedalekim
Balmoral rozległych posiadłości
rodziny królewskiej (to tam
w sierpniu 2022 zmarła królowa
Elżbieta), a wkrótce potem
uruchomienie połączenia
kolejowego. Do dziś większość
budynków w Pitlochry pochodzi
z okresu wiktoriańskiego,
co w połączeniu z obfitością
zieleni i kwiatów dodaje miejscowości
nieodpartego uroku.
Odbywają się tu festiwale
i koncerty, a miasto stanowi
doskonały punkt wypadowy
dla turystów korzystających
ze szlaków pieszych i konnych
w okolicznych górach.
Jak się wkrótce okazało, i nam
we dwoje przyszło chodzić po
górach, i to nawet z wózkami
golfowymi, pchając je mozolnie
pod górę! Pole golfowe
w Pitlochry leży tuż za granicą
miasteczka, na zboczu dość pokaźnej
góry. Nie tylko więc fairwaye
prowadzą przez górskie
łąki, ale są także poprzecinane
w kilku miejscach ścieżkami,
którymi prowadzą dość uczęszczane
przez turystów trasy wycieczkowe.
Oko golfisty cieszy
się więc pięknymi widokami,
ale cały czas trzeba uważać na
turystów, gdyż zapewne nie
wszyscy z nich zrozumieliby
okrzyk Fore! Ze świecą w ręku
Fot. David Cannon, UniversalImagesGroup/Getty Images
Golf&Roll • 04/2022 133
można szukać choćby jednego
płaskiego dołka, a pole, choć
ma niecałe 5000 m długości
– jak uprzedzają w opisie –
stanowi wyzwanie dla golfisty
niezależnie od jego czy jej
umiejętności.
Górska okolica sprawia, że na
polu – w zasadzie – nie ma
żadnego dołka par 5, a jedynie
trzy dołki par 3, co daje łącznie
par pola 69. Piszę „w zasadzie”,
bo dla pań gra różni się
w dwóch kwestiach. Z jednej
strony, standardowo, pole dla
pań jest krótsze (4686 m), ale
z drugiej strony uznano, że trzy
najdłuższe dołki mają dla golfistek
par równy 5, co daje par
pola dla kobiet w standardowej
wysokości 72. Inną atrakcją
pola jest także to, że już pierwszy
dołek (o nazwie Distillery)
przebiega po terenie starej destylarni
whisky, z końca XVIII
w., a istniejący do dziś producent
lokalnej whisky Athol jest
sponsorem tego dołka. Podczas
naszej rundy po porannej mgle
nie było już śladu, za to wrażenia
w świetle zachodzącego
słońca były zniewalające.
Przyznaję, że mozolne pokonywanie
pieszo kolejnych dołków
wzbudziło w nas obojgu poczucie
górskiego wyczynu, tylko
jednak do momentu gdy zobaczyliśmy
na sąsiednim fairwayu
parę lokalnych graczy,
oboje dobrze po osiemdziesiątce,
którzy pewnie, choć niezbyt
szybko, radzili sobie pieszo na
polu. Zrozumieliśmy wtedy, co
znaczy góralskie wychowanie
od dziecka. Pole golfowe Pitlochry
gościło nieraz na listach
najładniejszych niedrogich pól
w Szkocji i odjeżdżając mówiliśmy
sobie oboje, że wcale nie
jesteśmy tym zdziwieni.
• Dornoch Royal Golf
robi ogromne wrażenie
• Niedaleko pola
w Pitlochry znajduje
się Balmoral, rozległe
posiadłości rodziny
królewskiej (to tam
w sierpniu 2022 zmarła
królowa Elżbieta)
Grantown-on-Spey
Wyjeżdżając już z rejonu Cairngorms,
zagraliśmy jeszcze rundę
na polu Grantown-on-Spey.
Pole ma charakter mieszany,
parkowo-leśny, a położone
jest na terenie tak pofałdowanym,
że na większości dołków,
uderzając z tee boxa nie widzi
się flagi i kierunek uderzenia
134 Golf&Roll • 04/2022
Podróże / G&R
pokazują specjalnie w tym
celu umieszczone biało-czarne
tyczki. Jak to często bywa
w górach, pole jest dość krótkie
(5219 m), z jednym dołkiem
par 5. W tej sytuacji spośród 14
dołków par 4, aż 6 z nich ma
długość 240–260 m. Nic więc
dziwnego, że na polu zdarza się
nieraz, że gracze pro potrafią na
dołkach par 4 w jednym uderzeniu
znaleźć się na greenie.
Green fee to 45 £ (25 £ zimą).
Roczne członkostwo w klubie
wynosi tylko 425 £ – chciałoby
się powiedzieć: ach, żeby mieć
te szkockie ceny w Polsce…
Dornoch Royal Golf
Opuściliśmy już góry na dobre,
jedziemy na północ trasą A9,
która tu zwęziła się do zwykłej
2-pasmowej szosy, pora więc
na nadmorskie pola golfowe
typu links, z których Szkocja
słynie. O godzinę jazdy samochodem
na północ od Inverness
leży Dornoch, nadmorska
miejscowość, która szczyci
się tradycją golfa sięgającą
początków XVII w. Na stronie
klubu przywołują nawet utyskiwania
ówczesnych władz
lokalnych na to, że mieszkańcy
okolic oddają się chętniej grze
w golfa niż ćwiczeniom wojskowym.
Cóż, nas to w sumie
nie zdziwiło. Klub golfowy
powstał tu w 1877 r., na bazie
9-dołkowego pola, później rozbudowanego
do 18 dołków. Na
początku XX w. pole otrzymało
prawo do zaszczytnego tytułu
„pola królewskiego”. Dziś główne
pole w Dornoch jest klasy
mistrzowskiej, a obok niego na
bazie niegdysiejszego 12-dołkowego
dla pań utworzono drugie
18-dołkowe pole, pod nazwą
Struie.
Pole mistrzowskie Dornoch
Royal Championship ma
z żółtych tee długość 5728 m
i par 70, a w wersji dla pań
jest nieco krótsze (5445 m)
i ma par wyjątkowo wysoki,
bo aż 76. Pole Struie ma dla
panów długość 5486 m i par
71. Komu zależy na polu mistrzowskim,
musi się liczyć
z green fee w wysokości 210 £,
na polu Struie runda kosztuje
50 £. Wszystkie ceny w sezonie
zimowym spadają prawie
o połowę. Oba pola zaczynają
i kończą się w tym samym
miejscu, mają też wspólną recepcję
i pro-shop oraz podobny
układ typu 9-in-9-out, czyli po
9 dołkach nie jest się blisko domku
klubowego, ale ze 2–3 km
od niego, w najdalszym końcu
pola. Na polu mistrzowskim
nie graliśmy, ale pole Struie
podobało nam się, było przyzwoicie
utrzymane i cieszyło
oko pięknymi nadmorskimi
widokami.
Thurso
Kolejne półtorej godziny jazdy
z Dornoch i docieramy do
północnego cypla Wysp Brytyjskich
– miasteczka Thurso,
naszej nowej bazy na kilka
dni. Kto tu przyjeżdża, myśli
raczej o wrzosowiskach, długich
plażach i klifach, także
pieszych wycieczkach, a nawet
surfowaniu (piękne warunki na
Dunnet Beach), a rzadziej o golfie.
My oczywiście zagraliśmy
rundę na polu w Thurso, gdzie
wielkimi literami napisano
przy wjeździe, że jest to najdalej
na północ położone pole na
Wyspach Brytyjskich. Wbrew
W nadmorskim
Moray Golf Club
mieszczą się dwa
pola golfowe
typu links.
temu, czego się spodziewaliśmy,
nie było to pole links, ale
pole parkowe, zielone, dobrze
utrzymane, z urozmaiconym
układem, na którym zwracało
uwagę kilka greenów wspólnych
dla dwóch dołków (flagi
były oczywiście osobne). Pole
otoczone jest pastwiskami,
porykiwania krów słychać było
w każdym miejscu. Samo pole
(długość 5187 m, par 69) nie
zostawia jakoś wielkiego wrażenia,
przyciąga oprócz miejscowych
raczej tych golfistów
co (tak jak my) lubią poczucie,
że „dalej już się nie da”. Graczy
niewielu, obsługi w ogóle, przy
wejściu jedynie skrzyneczka
(tzw. honesty box) i stos kopert
na uiszczenie opłaty przez gości:
45 £ od osoby. Zaskoczeni
nieco tą formą płatności, z trudem
nazbieraliśmy gotówkę.
Domek klubowy skromny, niewielki
– kto głodny, ten musi
cofnąć się do miasta.
Północ Szkocji spodobała nam
się. Pojechaliśmy rzecz jasna
na najbardziej wysunięty
na północ przylądek Dunnet
z pięknym widokiem na Orkady.
Przeszliśmy się po klifach
i plażach w okolicy, a nawet
zajrzeliśmy do malutkiego
i uroczego zamku królewskiego
Mey, gdzie nielicznych odwiedzających
oprowadzają ludzie
służący od pokoleń rodzinie
królewskiej, dodając przy tym,
że sam król Karol spędził w zamku
niedawno 2 tygodnie.
Z Thurso zaczęliśmy już powolny
powrót na południe, ale bez
powtarzania najkrótszej trasy
drogą A9. Ruszyliśmy najpierw
północnym wybrzeżem na
zachód, drogą przez Tongue,
która choć ledwo 1-pasmowa,
była krajobrazowo wisienką na
torcie całej Szkocji. Bezludzie
kompletne, klify, owce i wrzosowiska,
gdzie wioski zaznaczone
na mapie okazywały się
ledwo pojedynczymi domami,
a po 3 godzinach jazdy sklep
Spar w miejscowości Durness
był wybawieniem jak dla wędrowców
oaza na pustyni. Potem
jeszcze pół dnia tam gdzie
diabeł mówi dobranoc, czyli na
bezludnej wysepce Handa, rezerwacie
przyrody, gdzie oprócz
ptaków pięknie widać wydry
i foki w swoim środowisku
naturalnym, a czasem i coś
większego.
Dwa nadmorskie
pola na koniec
Jadąc na golfa do Szkocji,
mieliśmy przed oczyma nadmorskie
pola typu links, ale ku
naszemu zdziwieniu, większość
pól, na których graliśmy, miała
charakter parkowy lub leśny.
Naszą trzecią bazą w Szkocji
było Inverness, kojarzone przez
Fot. David Cannon, Oneworld picture/Getty Images
Golf&Roll • 04/2022 135
G&R / Podróże
• Szkocja to
prawdziwa
ojczyzna golfa!
turystów przede wszystkim
z pobliskim jeziorem Loch
Ness, skrywającym podobno
w swoich głębiach legendarnego
potwora. O tym, że przez
Inverness oraz ciąg pobliskich
jezior przebiega Kanał Kaledoński,
stanowiący 100-kilometrowe
połączenie wschodniego
i zachodniego wybrzeża Szkocji,
wie już niewielu. Fakt faktem,
że nadzieje wiązane w XIX w.
z tą drogą morską były znaczne
i… w większości niespełnione.
Dziś Kanał Kaledoński jest
sporą atrakcją turystyczną,
wiedzie wzdłuż niego także
ciekawa trasa rowerowa, ale
samym kanałem przez system
śluz płyną głównie jachty morskie
chcące skrócić trasę przez
burzliwe i dość niebezpieczne
okoliczne wody.
Zagraliśmy rundę na polu
Buckpool, malowniczo położonym
nad samym morzem,
o godzinę drogi samochodem
na wschód Inverness, na drodze
do Aberdeen. Samo pole
powstało dość późno w porównaniu
z innymi, bo w latach 30.
XX w, w okresie kryzysu. Lokalne
władze liczyły – słusznie
zresztą – że zwiększy to ruch
w okolicy i będzie pozytywnym
impulsem dla lokalnej gospodarki.
W reklamie pomogło
zapewne nazwisko projektanta
pola, Johna Henry’ego Taylora,
5-krotnego zwycięzcy British
Open i pierwszego prezydenta
British PGA. Dziś pole i powstały
wokół niego ośrodek sportowy
jest licznie odwiedzany zarówno
przez lokalnych graczy,
jak i gości. Pole jest przystępne
cenowo (40 funtów za rundę)
i przyzwoicie utrzymane. Tym
razem fairwaye nie są zbyt
szerokie, a roślinność jest dość
gęsta, więc kto preferuje długie
uderzenia, choćby nieprecyzyjne,
ten niech nie zaczyna
gry bez zapasu piłek. Widoki
zarówno w stronę morskiego
wybrzeża, jak i pobliskiego
miasteczka kuszą oko, ale puryści
powiedzieliby, że nie jest
to klasyczne pole links.
Na zakończenie naszych wakacji
wybraliśmy jeszcze grę
w Moray GC w Lossiemouth,
także na wybrzeżu, choć nieco
na zachód od Buckpool. Mieszczą
się tu dwa pola links, stare
pole Old Championship Course,
utworzone w końcu XIX w.,
oraz utworzone w 1979 roku
tzw. nowe pole, także 18-dołkowe.
Dołki na obu polach
dosłownie przeplatają się i kilkakrotnie
krzyżują się ze sobą.
Twórcy pola byli bardzo dumni
z tego, że ukształtowanie
nadmorskiego terenu pozostawiono
praktycznie bez zmian,
dopasowując jedynie do niego
przebieg obu pól. Widoki z obu
• Autor wraz z żoną
Ewą na polu
w Pitlochry
pól są pierwszorzędne, greeny
i tee boxy na obu polach bez
zarzutu, ale fairwaye zasadniczo
różne. Pole stare, jak przystało
na pole mistrzowskie, ma
pięknie utrzymaną nawierzchnię.
Pole nowe (faktycznie
utworzone na bazie wcześniej
istniejącego pola 9-dołkowego),
sprawia wrażenie jakby greenkeeper
pochodził z Sahary, a nie
z Wysp Brytyjskich. Nie udało
nam się wyjaśnić, jaki był
powód tej dość zaskakującej sytuacji,
obsługa w recepcji tylko
mgliście wspominała o wadliwie
skonstruowanym systemie
nawadniania. Ciekawostką jest
to, że dosłownie po sąsiedzku
z klubem golfowym działa
baza lotnicza Royal Air Force.
Podczas naszej gry na polu na
pobliskim lotnisku wojskowym
co rusz startowały i lądowały
samoloty, więc do towarzyszących
temu odgłosów trzeba
było się nieco przyzwyczaić.
Podsumowanie
Wbrew więc czarnym scenariuszom
życzliwych, nasz
2-tygodniowy wyjazd golfowo-
-rowerowy do Szkocji przebiegł
bez zakłóceń i pozostawił wiele
pozytywnych wspomnień.
Bez wcześniejszych rezerwacji
zagraliśmy 7 rund golfa za
niewielkie pieniądze na przyjemnych,
dobrze utrzymanych
polach. Raz tylko trafił nam się
przelotny deszcz, zdarzały się
wprawdzie mgliste poranki, ale
w sumie mieliśmy dużo słońca
i pięknej pogody. Temperatura
oczywiście nie była śródziemnomorska,
ale porywisty wiatr
dużo bardziej dokuczał nam
kiedyś choćby na Wyspach Kanaryjskich
albo w Poznaniu na
polu Black Water Links niż na
polach Szkocji. A może ci nasi
znajomi wyspiarze nigdy na
dalekie północne peryferia nie
dali rady dojechać?
fot. trump turnberry resort; archiwum autora
136 Golf&Roll • 04/2022
On Tour
On Tour
Co? Gdzie? Kiedy? Flesz z polskich pól golfowych
CO NOWEGO?
Najważniejsze turnieje, najlepsi
zawodnicy,
imprezy, których
nie można przegapić.
Oto nasz przegląd
wydarzeń z krajowych
pól golfowych.
W telegraficznym
skrócie.
Fot. golf24/marek darnikowski
138 Golf&Roll • 04/2022
On Tour
23.09
Polish Masters:
Mastersi
2022
wyłonieni
•W finale Polish Masters
zagrało w sumie 205 osób.
Walka w poszczególnych
grupach HCP była bardzo
zacięta
Trzydniowy finał
cyklu Polish Masters,
rozegrany
równolegle na
dwóch polach golfowych
w okolicach Warszawy
– Sobienie Królewskie G&CC
i First Warsaw Golf – wyłonił
najlepszych zawodników tegorocznej
odsłony popularnego
amatorskiego cyklu. Finaliści
musieli pokonać ponad 200
konkurentów do nagrody
głównej, którą były zaproszenia
na zagraniczny turniej Finally
Together w Turcji.
W gronie szczęśliwców, do
których trafiły bilety do Belek,
znaleźli się laureaci w sumie
7 grup HCP – pięciu w rywalizacji
głównej, dwóch w kategoriach
VIP & Guest. Statuetki
za pierwsze miejsca z rąk
przedstawicieli sponsora głównego
– BNP Paribas Wealth
Management odebrali: Michał
Bieńkowski (HCP 0–10), Cezary
Śmigielski (HCP 10,1–15),
Daniel Boguszewicz (15,1–20),
Piotr Mazurek (20,1–25),
Norbert Molke (25,1–36), Przemysław
Kosiorek (VIP&Guests
HCP 0–18) oraz Gustaw Pendrakowski
(VIP&Guests HCP
18,1–36). To oni najlepiej poradzili
sobie z trudami trzyrundowej
rozgrywki, rozegranej przy
bardzo sprzyjającej, słonecznej
aurze, wprost idealnej na golfa.
Mimo tak dogodnych warunków
pogodowych walka w poszczególnych
grupach HCP
była bardzo zacięta. Zwłaszcza
że po dwóch rundach przewidziano
cut, który oznaczał, że
nie z wszystkimi spotkaliśmy
się w finałowej rundzie na First
Warsaw.
Zacięta rywalizacja
O rozstrzygnięciach w poszczególnych
grupach często
decydowały pojedyncze uderzenia.
W turnieju głównym
w grupie HCP 0–10 najlepszy
okazał się Michał Bieńkowski
(218 uderzeń netto), który
wygrał 1 punktem z Jackiem
Uchańskim (219) a 3 z Michałem
Koziełem (221).
Zdecydowanym liderem grupy
HCP 10,1–15 okazał się
natomiast Cezary Śmigielski
(205), który pokonał kolejnego
w stawce Leszka Bacia (216)
aż 11 uderzeniami. Na trzecim
stopniu podium w tej grupie
stanął natomiast jeden z ambasadorów
i przyjaciół cyklu
Polish Masters – Wojciech
„Lajan” Witczak (217).
W grupie 15,1–20 poszczególne
miejsca na podium
rozstrzygnęły się pomiędzy 3
zawodnikami: Danielem Boguszewiczem,
Markiem Piechem
i Tadeuszem Wąchałą. Wygrał
Daniel Boguszewicz (210).
•Bryndal
DJ-em?
Takie
rzeczy tylko
w Polish
Masters!
•Wojtek
„Lajan”
Witczak,
zajął
3. miejsce
w swojej
grupie
HCP.
Brawo!
140 Golf&Roll • 04/2022
On Tour
•Do rywalizacji stanęło blisko
100 zawodniczek i zawodników
•Oto toni! Tegoroczni zwycięzcy cyklu Polish Masters podczas ceremonii rozdania
nagród z udziałem przedstawicieli sponsora głównego – BNP Paribas Wealth Management
• Zawodnikom
dopisywały dobre
humory
I mimo że klasyfikacja stroke
play brutto nie była klasyfikacją
turniejową, to i tu mieliśmy
bezsprzecznego lidera. Został
nim Łukasz Szadny, który trzy
turniejowe rundy rozegrał
z łącznym wynikiem +12.
Niedzielny piknik
Jak na finał przystało nie zabrakło
także dodatkowych niespodzianek.
Jedną z nich był
występ Rafała Bryndala, który
tym razem dał się poznać Mastersom
jako zdolny DJ. Gracze
mogli również przekonać się
o zaletach nowego Range
Rovera, który prezentował się
dumnie tuż przy 8. dołku.
Po turnieju gracze mogli wziąć
udział w dodatkowych konkursach.
W Travel &Action Closest
Putt zwyciężył Cezary Śmigielski.
W DeSabor Nearest to the
Pin, rozgrywanym po turnieju
na green 18. dołka, zwyciężył
Kaleo Cambra.
Kolejna edycja jednej z najpopularniejszych
golfowych
serii za nami. Złożyło się na
nią 6 turniejów eliminacyjnych
w całej Polsce oraz 3-dniowy
finał w Warszawie. Polish Masters
powróci na pola golfowe
już w przyszłym sezonie. Do
zobaczenia!
Z jedynym decydującym o podium
countbackiem mieliśmy
do czynienia w grupie 20,1–25.
Zdzisław Guzewicz wyprzedził
w ten sposób Mariana Gomułkiewicza,
„zgarniając” statuetkę
za 3. miejsce. Najlepszy w tej
grupie był Piotr Mazurek (206),
który odskoczył Bartoszowi
Frysztakowi (211) aż o 5
uderzeń.
Przed ostatnim dołkiem stresować
z pewnością nie musiał
się także Norbert Molke (211),
który zdominował grupę 25,1–
36 i na ostatnie tee wchodził
z 9 uderzeniami przewagi nad
drugim Sebastianem Kośmińskim
(220). Trzeci był Łukasz
Wójcik (224), który miejsce na
podium zapewnił sobie rewelacyjną
trzecią rundą (67).
W VIP&Guests zwycięzcy po
prostu zdominowali rywalizację
w swoich grupach HCP. Zwyciężyli
Piotr Kosiorek (215; HCP
0–18) oraz Gustaw Pendrakowski
(204; HCP 18,1–36).
•Range Rover
dumnie prezentował
swoje „wdzięki”
finalistom Polish
Masters na First
Warsaw Golf
Fot. golf24/marek darnikowski
Golf&Roll • 04/2022 141
On Tour
4.10.
Golf Business League:
Huczne zakończenie sezonu
Ależ to był finał!
Emocje podczas
rozegranego we
Wrocław Golf Club
finału Golf Business
League były co najmniej
podwójne. Turniej, rozegrany
przy słonecznej, wiosennej
wręcz pogodzie, wyłonił nie
tylko najlepszych zawodników
dwudniowej rywalizacji na
wrocławskim polu golfowym,
ale także rozstrzygnął kształt
klasyfikacji generalnej całego
tegorocznego cyklu. Całość
dopełnił wyjątkowy bankiet pod
hasłem „Unexpected night”,
który odbył się w centrum
Wrocławia w świeżo wyremontowanych
wnętrzach Centrum
Handlowego Renoma.
•Zwycięzcy klasyfikacji generalnej Golf
Business League 2022
Na starcie finałowego turnieju
stawiło się ponad 100 uczestników.
Byli wśród nich m.in.
Mariusz Czerkawski, który miał
już na swoim koncie dwa zwycięstwa
w turniejach Biznes
Ligi w tym roku, czy Karol Okrasa,
któremu poprzednie udane
występy dawały duże szanse
na wygraną w klasyfikacji generalnej
w swojej grupie HCP.
Po raz pierwszy też w turnieju
Golf Business League pojawił
się gościnnie Maciej Janowski,
utytułowany żużlowiec, kapitan
wrocławskiego klubu Betard
Sparta Wrocław, który kilka dni
wcześniej świętował zdobycie
142 Golf&Roll • 04/2022
On Tour
•Finałowy turniej Biznes
Ligi wymagał… wyjątkowej
oprawy
swojego pierwszego w karierze
medalu w indywidulanych
mistrzostwach świata.
Już po pierwszym dniu było
wiadomo, że panowie do rywalizacji
podchodzą bardzo
poważnie. Mariusz Czerkawski
we wtorkowej rundzie uzyskał
najlepszy wynik brutto – 79
uderzeń, za co podczas bankietu
w Centrum Handlowym
Renoma odebrał ze sceny nagrodę
za Best Round. „Mario”
wygrał także na dołku konkursowym
sponsorowanym przez
nowego sponsora Biznes Ligi
– Sea Invest Longest Drive.
Prawdziwą niespodzianką była
natomiast postawa Macieja
Janowskiego, bohatera naszej
ostatniej okładki, który dopiero
stawia pierwsze kroki w turniejach
golfowych. Z wynikiem
•Wieczór
uświetnił wyjątkowy
występ
tancerzy baletowych
z Opery
Wrocławskiej
40 punktów sportowiec zajął
po wtorkowej rundzie pierwsze
miejsce w grupie HCP 23,1–36,
co tylko rozbudziło jego apetyt
na rywalizację w finale.
Nagrody za Best Round podczas
wieczornego bankietu
odebrali także Sławomir Arabczyk
(HCP 16,1–23; 34 pkt)
oraz Jan Więcławski (HCP
0-16; 34 pkt).
Wieczór inny niż
wszystkie
Finałowy turniej Biznes Ligi
wymagał… wyjątkowej oprawy.
Dom Handlowy Renoma, w którym
odbył się bankiet, po gruntownym
remoncie wyróżnia się
wyjątkową architekturą, wspaniałą
elewacją i salami handlowymi.
Zabytkowy budynek
uważany jest za sztandarowe
•Żużlowiec Maciej Janowski
wygrał turniej we Wrocławiu
w swojej kategorii HCP
dzieło europejskiego modernizmu.
Wieczór uświetnił także
wyjątkowy występ tancerzy
baletowych mieszczącej się
nieopodal Opery Wrocławskiej,
która w tym roku uhonorowana
została pięcioma statuetkami
Teatralnych Nagród Muzycznych
im. Jana Kiepury.
Nie zabrakło także energetycznych
przebojów, które uczestnikom
bankietu zaserwował
DJ Hugo oraz dwie skrzypaczki
– Sara Derejczyk i Magdalena
Środula. Uczestnicy bankietu
mogli podziwiać także wystawę
dzieł Oskara Zięty, wrocławskiego
niezwykłego architekta,
projektanta, rzeźbiarza, który
znany jest ze swoich prac na
całym świecie.
Finałowa walka
W finale nie odbyło się bez
niespodzianek. W klasyfikacji
brutto po najlepszej rundzie
tego dnia – 72 uderzenia –
triumfował Sławomir Komoński
(+10), który tym samym
różnicą 3 uderzeń odebrał
wygraną Mariuszowi Czerkawskiemu
(+13). Słynny hokeista
tym razem musiał zadowolić
się drugą pozycją. W walce
o podium brutto duże szanse
miał również Jarosław Klicki,
który dwudniową rywalizację
ukończył z wynikiem +14.
Sławomir Komoński odebrał
także statuetkę za
najlepszy wynik
w grupie HCP 0–16
(73 pkt), wyprzedzając
w tej klasyfikacji
Jarosława Klickiego
(71) i Grzegorza Fibakiewicza
(67).
W grupie HCP
16,1–23 najlepsza
okazała się Beata
Nicgorska (59)
przed Januszem
Cymankiem (59)
– o kolejności zadecydował
countback
– oraz Łukaszem Wojciechowskim
(58).
Wśród zawodników z HCP
23,1–36 szans rywalom nie
dał Maciej Janowski, który jak
na sportowca z krwi i kości
przystało, nie zamierzał zaprzepaścić
szans na podium.
Z łącznym dorobkiem 81 pkt.
triumfował w tej grupie HCP
przed Mieczysławem Piwowarem
(59) i Moniką Matusiak
(57). Jak zapowiedział, o ile
tylko harmonogram żużlowych
startów mu na to pozwoli,
z chęcią wystąpi w kolejnym
turnieju Biznes Ligi.
zwycięzcy całego
sezonu
W końcu przyszedł czas na
kulminacyjny moment całego
tegorocznego sezonu – rozdanie
nagród za klasyfikację generalną
Golf Business League
2022. Nagrody główne, czyli
zaproszenia na tygodniowy
wyjazd Finally Together do Belek,
trafiły do rąk zawodników
z najwyższą liczbą punktów
w 3 grupach HCP.