23.01.2023 Views

Golf&Roll 4-2022 (49)

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

to był jego sezon!

rory

zgarnia

pulę

▶gwiazdy

w dubaju

relacja g&R

s. 54

▶podkręć

tempo

sposoby na

szybszą grę

s. 112

akademia gry

strzały

z trudnych

pozycji

s. 30

Mateusz

Gradecki

z kartą DP

World Tour

Całkiem

nowe oblicze

PGA

Tour

s. 117

ISSN 2081-4062

Cena: 23 pln

(w tym 8 % VAT)

9 772081 406019

golfowe podróże: Costa Blanca, Słowenia, Szkocja

49



omegawatches.com

SEAMASTER AQUA TERRA

RORY MCILROY’S CHOICE

Jako zwycięzca czterech najważniejszych turniejów

golfowych na świecie Rory McIlroy doskonale wie jak

osiągnąć mistrzostwo. Sportowiec poświęca każdą

godzinę dyscyplinie, którą kocha, nieustannie

doskonaląc swą siłę i sztukę precyzji. Te wybory

uplasowały go w szeregu najlepszych golfistów

świata oraz zapewniły wiele mistrzowskich tytułów.

Jego sukcesy zapisały się na stałe w historii golfa

i wciąż budują dziedzictwo dla przyszłych pokoleń.


Od wydawcy

Joanna

Fischer

Redaktor naczelna pisma.

Z magazynem i golfem

związana od wielu lat.

Dobre wiadomości

Za nami kolejny golfowy sezon. I to jaki!

Sukcesy Adriana Meronka i Mateusza

Gradeckiego w zawodowych ligach

spowodowały, że kibice golfa w kraju

zdecydowanie mieli się czym ekscytować.

Nasi zawodnicy prą do przodu, torując drogę

przyszłym pokoleniom młodych golfistek i golfistów.

Trudno o lepszą reklamę dyscypliny takiej

jak golf.

W numerze, który trzymacie w ręku, znajdziecie

wywiad z Mateuszem Gradeckim, który w nowym

sezonie będzie próbował swoich sił w turniejach

ligi DP World Tour. Dzięki zdobyciu karty uprawniającej

go do udziału w przynajmniej kilkunastu

turniejach tej serii, Mateusz zaczyna rok od kolejnych

golfowych wyzwań. Jak widać, wielki golfowy

świat, za sprawą naszych chłopaków, jeszcze

nigdy nie stał tak szerokim otworem.

Inna bardzo ciekawa rozmowa, którą przeprowadziliśmy,

tworząc ten numer, miała miejsce

w Gorzowie Wielkopolskim. To właśnie tam swoją

siedzibę mają Łukasz i Waldemar Szadni, których

firma od kilkunastu lat zajmuje się budową pól

golfowych. W ich zawodowym portfolio znajdują

się takie „perełki”, jak słowacki Penati Golf Resort

czy słoweński Royal Bled G&CC, a to dopiero

początek tej listy. Plany na kolejne miesiące zapowiadają

się bardzo ambitnie. O tym rodzinnym

teamie usłyszymy z pewnością jeszcze wiele razy!

W numerze jak zawsze nie zabraknie także porad

dotyczących gry, najnowszych golfowych trendów

i najważniejszych wydarzeń z Polski i ze świata.

Gorąco polecam!

rafał

Bryndal

Satyryk, autor tekstów,

dziennikarz, twórca

zespołów, kabaretowych,

sztuk teatralnych oraz

scenariuszy sitcomów.

Przy okazji golfista

z ambicjami. W tym

numerze Rafał rozprawi

się w golfowymi

wymówkami.

WYDAWCA:

G24 Group Sp. z o.o.

ul. Żmigrodzka 244A

51-131 Wrocław

REDAKCJA:

Redaktor naczelna:

Joanna Fischer

joanna.fischer@golf24.pl

redakcja@golfandroll.pl

Zespół redakcyjny:

Tomasz Zembrowski, Rafał Bryndal,

Jacek Zaidlewicz, Anna Maliszewska,

Anna Kalinowska, Jolanta Makuch, Katarzyna

Nieciak, Kacper Bobala, Wojciech Pasynkiewicz,

Michał Owczarek, Adam Mitukiewicz,

Krzysztof Rawa, Elżbieta Grendecka,

Wojciech Waśniewski, Ryszard Kozieras,

Witold Hołubowicz

Współpraca:

Golf World, Today’s Golfer, PZG, PGA Polska,

przedstawiciele pól golfowych

Zdjęcia:

Marek Darnikowski, Filip Klimaszewski,

Rafał Ogrodowczyk, Strzały na Fairwayu,

Gettyimages Polska, przedstawiciele

poszczególnych klubów,

Bauer Media Limited

Skład:

Arthaus

Korekta:

Bożena i Janusz Sigismundowie

REKLAMA I MARKETING:

Damian Strychała

+48 797 849 978

damian.strychala@golf24.pl

PRENUMERATA:

redakcja@golf24.pl

www.golfandroll.pl

©Golf24

Wrocław 2022

Chcesz zostać współpracownikiem redakcji?

Skontaktuj się z nami.

Zapraszamy do współpracy !

*Za treść nadesłanych reklam redakcja nie ponosi odpowiedzialności.



Spis treści

44. mateusz

gradecki z kartą

na dp world tour

Jak sam przyznaje, za

nim najlepszy sezon

w dotychczasowej

karierze. Mimo że nie

wszystko poszło tak,

jak chciał, to cieszą

go regularne postępy

i wysoki poziom gry,

który prezentował przez

minione kilka miesięcy.

W przyszłym sezonie

Mateusz Gradecki

zamierza skupić się na

grze w turniejach DP

World Tour, gdyż z kategorią,

którą wywalczył,

może pojawić się w co

najmniej kilkunastu.

54. DP World Tour Championship:

Gwiazdy w Dubaju

Już po raz drugi z historii w wieńczących sezon rozgrywkach

ligi DP World Tour w Dubaju, które odbyły się w kompleksie

Jumeirah Golf Estate, zagrał Polak Adrian Meronk. Przebieg

finału na miejscu śledził nasz wysłannik, fotograf Marek

Darnikowski, który uwiecznił na zdjęciach najważniejsze

momenty tego wydarzenia.

RELACJA

G&r wprost

z dubaju

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

31

32

33

34

35

36

37

38

39

40

41

42

43

44

45

46

47

48

49

50

51

52

53

54

55

56

57

58

59

60

61

62

63

64

65

66

67

68

69

70

71

72

73

74

75

76

1

2

3

4

5

6

7

8

30. pogromcy wyniku

unieszkodliwieni

Te pięć podstępnych strzałów może

zrujnować twoją rundę. Mamy jednak

sposoby, jak tego uniknąć.

62. rory odrodzenie!

Rory McIlroy dokonał w tym

roku czynów niezwykłych.

Zresztą nie pierwszy

raz w swojej karierze.

Absolutny numer jeden, na

wszelkie możliwe sposoby.

Pełen sukcesów sezon

podsumowuje Katarzyna

Nieciak.

70. opanuj swoją grę

Takie są fakty – większość z nas

wybiera grę na polu zamiast

treningu. Warto zatem wykorzystać

zimę, by wypracować lepszą

technikę uderzeń. Pro Adam

Mitukiewicz pokaże, jak trenować

na symulatorze, by być gotowym

z formą na nowy sezon.

4 Golf&Roll • 04/2022


4/2022

98. golf

w rytmie flamenco

Jacek Zaidlewicz

w poszukiwaniu golfowych

perełek na hiszpańskim

wybrzeżu Costa Blanca.

88. team szadni: duet z ambicjami

Ich firma – All Golf Services – odpowiada za budowę i remonty

najlepszych europejskich pól golfowych. Z Łukaszem i Waldemarem

Szadnymi rozmawiamy o kulisach ich pracy, początkach

i przyszłości, która zapowiada się niezwykle ciekawie.

94. niezwykła historia golfa

w szczawnie-zdroju

Pole golfowe w przedwojennym Bad

Salzbrunn było jednym z najlepszych

w tej części Europy. Kwestię wyjaśnia

Elżbieta Grendecka.

77

78

79

80

81

82

83

84

85

86

87

88

89

90

91

92

93

94

95

96

97

98

99

100

101

102

103

104

105

106

107

108

109

110

111

112

113

114

115

116

117

118

119

120

121

122

123

124

125

126

127

128

129

130

131

132

133

134

135

136

137

138

139

140

141

142

143

144

145

146

147

148

149

150

160

82. sen o potędze

Były amerykański żołnierz

marynarki zarobił miliardy,

sprzedając domeny internetowe,

po czym założył Parsons

Xtreme Golf, kupił własny klub

golfowy i zaczął przerabiać

grę w golfa na własną modłę.

117. całkiem nowe

oblicze pga tour

PGA Tour ma zamiar stać

się większe i lepsze, dzięki

pomocy Tigera, Rory’ego

a także dzięki pochodzącym

z różnych źródeł ogromnym

zastrzykom gotówki.

50. Wynalazek poety z Naulhaki

Z zimą nadchodzi czas innego golfa. Dla jednych

oznacza to wyjazd w ciepłe kraje, dla drugich grę

czerwonymi piłkami na białym śniegu, wymyśloną

jakieś 130 lat temu przez literackiego noblistę Rudyarda

Kiplinga, który pisząc „Księgę dżungli”, spędzał surowe

zimy w Nowej Anglii. Historię przybliża Krzysztof Rawa.

76. co kryje się za owgr?

Nie zatrudnia ani jednej osoby, generuje 430 tys. dol.

obrotu, ale, jak się okazało, w niebagatelny sposób

wpływa na świat golfa. Jakie jeszcze zagadki kryją się

za Official World Golf Ranking?

108. dokąd na golfa?

Jakie kierunki najchętniej wybierają Polacy, decydując

się na wyjazd na golfa za granicę? O ile Turcja czy

Hiszpania to wciąż najczęściej wybierane golfowe

destynacje, to na popularności zyskują także mniej

oczywiste miejsca. Sprawdzamy jakie.

130. szkocja ojczyzna golfa

Szkocja to miejsce bliskie sercu każdego golfisty. To

tu już setki lat temu pasterze grali w grę podobną do

golfa, to tu golfiści z całego świata zjeżdżają się w poszukiwaniu

słynnych i kultowych pól. To inne oblicze

szkockiego golfa przybliża debiutujący na łamach G&R

Witold Hołubowicz.

Fot. bauer; getty images; marek darnikowski; rafał ogrodowczyk, OKŁADKA: omega

Golf&Roll • 04/2022 5


Golf&Roll

FIRST TEE

FORE!

Meronk zagra w Hero Cup

Nie opadł jeszcze kurz po

zakończonym w Dubaju

finałowym turnieju sezonu DP

World Tour, w którym razem

z najlepszą pięćdziesiątką

cyklu wziął udział Adrian Meronk,

a przed kibicami Polaka

kolejne sportowe emocje. Pod

koniec listopada pochodzący

z Wrocławia zawodnik został

powołany przez Luke’a Donalda

do udziału w drużynowym

turnieju Hero Cup.

Hero Cup to zupełnie nowa

propozycja w kalendarzu DP

Rezerwuj grę na ponad 700

polach w aplikacji Golf Booking

Dzięki integracji z międzynarodowymi

partnerami

użytkownicy aplikacji Golf

Booking mogą dokonywać

rezerwacji green fee na ponad

700 polach golfowych

w całej Europie, w tym w takich

krajach jak Szwecja,

Hiszpania, Portugalia,

Francja, Belgia czy w sąsiednich

Czechach. W tym

celu wystarczy uruchomić

aplikację w jej najnowszej

wersji 2.7, skorzystać z wyszukiwarki

pól golfowych

i po rezerwacji tee

time’u opłacić ją za pomocą

systemu Stripe lub karty

kredytowej w zależności od

kraju, w którym dokonujemy

bookingu.

Nowa funkcjonalność to

nie tylko ułatwienie dla polskich

golfistów, chcących

zarezerwować grę za granicą,

ale także nowy kanał

• Meronk został

doceniony jako

jeden z najbardziej

obiecujących

talentów ligi DP

World Tour

World Tour. Turniej rozegrany

zostanie w formule drużynowej

i odbędzie się w Abu

Dhabi Golf Club w styczniu

2023 roku. W rozgrywkach

match play staną przeciwko

sobie reprezentacje Wielkiej

Brytanii i Irlandii oraz Europy

kontynentalnej. Każdy team

ma być reprezentowany przez

9 zawodników. Na kapitanów

przeciwnych drużyn wybrano

Anglika Tommy’ego Fleetwooda

i Francesco

Molinariego.

Decyzję o tym, którzy zawodnicy

zasilą składy obu drużyn,

podał Luke Donald, kapitan

europejskiej drużyny na Ryder

Cup.

Francesco Molinari do swojej

drużyny zwerbował doświadczonych

w Ryder Cup Alexa

Norena i Thomasa Pitersa,

a także wielokrotnych triumfatorów

turniejów DP World

Tour Victora Pereza, Guido

Migliozziego oraz Thomasa

Detryego. Składu dopełnią

nowe talenty, takie jak Sepp

Straka, Rasmus Hojgaard, czy

Adrian Meronk.

Przeciwko nim zmierzy się

ekipa Fleetwooda, w której

znaleźli się Tyrrell Hatton,

Shane Lowery, Robert MacIntyre,

Jordan Smith czy Matt

Wallece. Kolejne zaproszenia

trafiły do Seamusa Powera,

Ewena Fergusona i Calluma

Shinkwina.

W każdej z drużyn pozostało

jeszcze miejsce dla jednego

zawodnika.

sprzedaży green fee dla pól

golfowych, korzystających

z systemu. Pola będą mogły

udostępnić wolne czasy

w zintegrowanej z Golf

Bookingiem aplikacji i tym

samym umożliwić rezerwację

green fee golfistom

z całego świata.

To dopiero początek nowości

w systemie Golf

Booking w nadchodzących

miesiącach. Już niebawem

powstanie w nim specjalny

panel turniejowy dla pól korzystających

z systemu,

wraz z nowoczesnym

i funkcjonalnym livescoringiem.

GOLF

NEWS

Ecco Tour na Sand Valley

Duńska profesjonalna liga golfowa

wiosną przyszłego roku zorganizuje

w Polsce serię trzech turniejów.

Ecco Tour na swoją destynację

wybrał uwielbiany przez Skandynawów

Sand Valley Golf Resort.

7 kwietnia na polu koło Pasłęka

rozpocznie się Sand Valley Spring

Series Camp 2023, który potrwa

blisko 2 tygodnie. W skład eventu

wejdą aż 3 turnieje: Ecco Polish

Masters zaplanowany na 9–11

kwietnia, TBA Masters, który

zostanie rozegrany w dniach 13–15

kwietnia i Sand Valley Spring Series

Championship, mający się odbyć

pomiędzy 7 a 19 kwietnia. Każda

z tych rozgrywek obejmie 3 rundy

turniejowe, z uwzględnieniem cuta

po dwóch dniach. Aby wziąć udział

w wydarzeniu, nie trzeba mieć karty

na Ecco Tour, gdyż zagrać mogą

także amatorzy z hcp poniżej 3,4.

Sławomir Piński

wyróżniony jako

„Ambasador turystyki”

Dyrektor zarządzający Binowo

Park GC Sławomir Piński został

uhonorowany przez Marszałka

Województwa Zachodniopomorskiego

Olgierda Geblewicza

Gwiazdą Turystyki w kategorii

„Ambasador turystyki”. To wyróżnienie

dla przedsiębiorców i samorządów

z Pomorza Zachodniego

przyznawane za rozwijanie potencjału

turystycznego regionu. Dzięki

m.in. Sławomirowi Pińskiemu golf

już od kilku lat znajduje się w strategii

rozwoju województwa.

Szczęśliwa 7

Polskie Stowarzyszenie Golfa

Kobiet na początku grudnia świętowało

swoje siódme urodziny.

Jubileuszowa uroczystość odbyła

się w gościnnych progach Studio

Gwiaździsta 5, a wydarzeniu towarzyszyły

m.in. konkursy z nagrodami.

Był także poczęstunek i pyszny

tort, jak zawsze z Sheraton Grand

Warsaw. Stowarzyszeniu życzymy

kolejnych pełnych sukcesów lat.

W golfistkach siła!

Fot. golf24/marek darnikowski

6 Golf&Roll • 04/2022



Golf&Roll

FIRST TEE

FORE!

Golf na SGH

Uczą golfa na warszawskiej

SGH! Grupa studentów na

czele ze Stanisławem Jarzyną

postanowiła podzielić

się swoją golfową pasją

i umożliwić studenckiej

społeczności uczelni spróbowania

swoich sił w ukochanej

dyscyplinie sportu.

Celem inicjatorów projektu

było promowanie zdrowego

i aktywnego stylu życia

wśród studentów SGH oraz

zaznajomienie ich z podstawowymi

tajnikami gry

w golfa i etykiety golfowej.

W tym celu w budynku głównym

w auli spadochronowej

zagospodarowano specjalną

przestrzeń, w której przy

użyciu nowoczesnej technologii

studenci mają mieć

okazję do często pierwszego

Hole-in-one alert

Całkiem niespodziewanie

do grona szczęśliwców

z hole-in-one na

koncie dołączyła tym

razem nasza redakcyjna

koleżanka Kasia

Nieciak. Jak się później

okazało, to druga „jedynka”

na koncie Katarzyny,

o czym sami do tej pory

nie wiedzieliśmy. Bijemy

się w pierś i oddajemy

głos zdobywczyni zaszczytnego

golfowego

osiągnięcia:

„Swoje drugie hole-

-in-one trafiłam 12 listopada

w Naterkach

na 13. dołku z żółtych

tee, grając z kolegami

Sławkiem i Czarkiem.

Trafiłam soczyście

w piłkę, która poszła

lekkim drawem na flagę.

To Czarek zasugerował,

że być może wpadła ona

do dołka. Gdy weszliśmy

na green, było już

jasne, że tak właśnie się

stało! Zaczęliśmy sesję

fotograficzną, w klubie

był symboliczny toast,

a wieczorem spotkaliśmy

się, żeby odpowiednio

to uczcić. Na

golfistów w domku

klubowym czekało

wino – bąbelki, niestety,

wyszły. Swoje

pierwsze hole-in-

-one zaliczyłam

w Amber Baltic GC

podczas Audi Pro-

-Am Tour w 2005

r., na dwójce. Kilka

dołków później, na

kontaktu z golfem. Miejsce

będzie do dyspozycji zainteresowanych

pomiędzy

listopadem a lutym. W planach

organizatorów są także

wspólne wyjścia do centrów

golfowych i gra na symulatorach.

Kulminacją akcji promocyjnej

będzie 2-dniowe

wydarzenie w uczelnianej

auli, które odbędzie się

w marcu i podczas którego

zorganizowane zostaną specjalne

konkursy z nagrodami

oraz profesjonalny pokaz gry

w golfa.

szóstce zagrałam z kolei

kilkadziesiąt cm od

dołka, a tam dla odmiany

za ten wyczyn można

było wygrać Audi, zatem,

przyznaję, miałam

mieszane uczucia. Nie

tak dawno kolega Jasiu

Szmidt oświecił mnie,

że on wtedy grał ze mną

tamtą rundę w Amberze,

mając wtedy w porywach

10 lat. Twierdzi, że

był pod wrażeniem”.

My w redakcji też jesteśmy

i zamiast piłek, które

wysyłamy zazwyczaj

bohaterom tej sekcji,

zapraszamy Kasię na

wino. Takie z bąbelkami.

GOLD

BAG

Rory McIlroy

Dla pochodzącego z Irlandii

Północnej golfisty to bez wątpienia

jeden z najlepszych sezonów

w całej golfowej karierze.

Wygrana z rankingu PGA Tour

FedEx Cup, potem w klasyfikacji

DP World Tour, powrót na pierwsze

miejsce w rankingu światowym.

Chociaż do pełni szczęścia

zabrakło mu tylko zwycięstwa

w turnieju wielkoszlemowym po

prawie 8 latach przerwy – najbliżej

tego był w tym roku w The

Open, w którym zajął 3. lokatę –

to złoty chłopak z irlandzkiego

Hollywood raczej nie ma powodów

do narzekań. Rors, najlepszy

obecnie golfista świata, nie zamierza

zwolnić tempa. Czy do 35

zawodowych zwycięstw dołoży

w przyszłym sezonie kolejne? Już

wkrótce się o tym przekonamy.

W „złotej” torbie rorsa:

Driver: TaylorMade Stealth Plus

Wedge: TaylorMade MG3 Raw

Irony: TaylorMade Rors Proto (3-9)

Wedge: TaylorMade MG3 Raw

Putter: TaylorMade Spider

Hydro Blast

Piłki: TaylorMade TP5x

3 wood: TaylorMade SIM2

Titanium

5 wood: TaylorMade Stealth Plus

Fot. taylor made, archiwum katarzyny nieciak, shutterstock

8 Golf&Roll • 04/2022



Golf&Roll

FIRST TEE

QUIZZZZ!

Sprawdź, czy wiesz

Ten quiz przywoła wspomnienia z minionego sezonu golfowego. Oto kilka typowych sytuacji z pola

golfowego – jeśli ci się przytrafiły, teraz masz możliwość sprawdzić, czy wówczas zadecydowałeś

zgodnie z regułami. Odpowiedzi na pytania znajdują się na tej samej stronie.

Na putting greenie gracz

1 odkłada piłkę na oryginalne

miejsce, tuż przed znacznikiem,

następnie wykonuje

uderzenie z pozostawionym

znacznikiem. Twoim zdaniem:

a. Gracz otrzymuje karę

jednego uderzenia.

b. Nie ma kary.

c. Gracz otrzymuje karę

dwóch uderzeń.

Aby właściwie ustawić się

2 do uderzenia w kierunku

flagi, gracz położył na ziemi,

równolegle do linii gry, kij golfowy.

Przed wykonaniem uderzenia

kij został usunięty.

a. Nie ma kary.

b. Gracz otrzymuje karę

dwóch uderzeń w stroke play

lub traci dołek w match play.

c. Gracz otrzymuje karę

jednego uderzenia.

W stroke play gracz, który

3 rozpoczął rundę z 13 kijami,

na siódmym dołku złamał

w złości putter. Po dziewiątym

dołku kupił nowy kij w klubowym

sklepiku i używał go do

końca rundy. Co na to reguły?

a. Nie ma kary.

b. Gracz zostaje

zdyskwalifikowany.

c. Gracz otrzymuje karę

dwóch uderzeń na 10. dołku

i dodatkowo na dołku nr 11.

Na putting greenie gracz

4 markuje, podnosi i odkłada

oczyszczoną piłkę na miejsce.

W tym momencie podmuch

wiatru przemieszcza ją w kierunku

dołka.

a. Piłka musi być grana

z miejsca, gdzie się

zatrzymała.

b. Piłka musi być odłożona na

poprzednie miejsce, bez kary.

c. Piłka musi być odłożona

na poprzednie miejsce z karą

jednego uderzenia.

W stroke play gracz

5 podczas naprawiania

uszkodzeń po starych dołkach

na putting greenie naprawił

również uszkodzenia po butach

na swojej linii gry. Co na

to reguły?

a. Gracz otrzymuje karę

jednego uderzenia.

b. Gracz otrzymuje karę

dwóch uderzeń.

c. Nie ma kary.

Gracz deklaruje piłkę

6 w bunkrze jako nie do

zagrania. Golfista może wziąć

uwolnienie z całkowitą karą

dwóch uderzeń i dropować

piłkę na linii uwolnienia w tył

poza bunkrem.Twoim zdaniem

to:

a. Prawda.

b. Fałsz.

Gracz upuszcza piłkę we

7 właściwy sposób do obszaru

uwolnienia. Piłka najpierw uderza

w ziemię, ale potem przypadkowo

uderza w jego stopę, po czym

zatrzymuje się w obszarze uwolnienia.

Gracz musi ponownie upuścić

piłkę.

a. Prawda.

b. Fałsz.

TWÓJ

WYNIK

1. a; Reg. 14.1a

2. b; Reg. 10.2b

3. a; Reg. 4.1b

4. b; Reg. 13.1d

5. c; Reg. 13.1c

6. a; Reg. 19.3b

7. b; Reg. 14.3b

Fot. shutterstock.com

10 Golf&Roll • 04/2022


© 2022 Garmin Ltd.

DOSKONAŁOŚCI

DĄŻENIE DO

OSIĄGNĘŁO NOWY WYMIAR

MARQ ® COLLECTION


Promocja

Wsparcie Audi

dla juniorskiego golfa w Polsce

Audi to jeden ze znaczących sponsorów światowego golfa. Od ponad 30 lat swoją techniką i pasją

wspiera rywalizację na polach golfowych całego świata. W Polsce, oprócz obecności na turniejach

dla dorosłych, Audi podjęło się dodatkowej, ważnej roli – wspierania golfa juniorskiego. Od 6 lat jest

głównym partnerem Narodowego Programu Rozwoju Juniorów oraz sponsorem cyklu turniejów dla

dzieci i młodzieży Audi Junior Tour oraz Audi Kids Tour.

najlepsi i najbardziej zmotywowani zawodnicy

będą następnie kwalifikowani do kadry

narodowej, a wyróżniający się spośród

nich do reprezentacji Polski.

„Dzięki nieocenionemu wsparciu Audi przy

realizacji programu, w ostatnich latach

liczba juniorów zrzeszonych w PZG rośnie

w tempie do 10% rocznie”, powiedział Radosław

Frańczak, prezes zarządu PZG.

W ramach projektu organizowany jest

Junior Tour – cykl rozgrywek, który ze

względu na rosnącą frekwencję od 2021

został podzielony na Kids Tour: rozgrywki

dla dzieci i młodzików (do 12. roku życia)

oraz Junior Tour, dla zawodników od 13.

do 21. roku życia.

W tym sezonie pod egidą marki Audi odbyło

się łącznie 6 dwudniowych turniejów

Audi Junior Tour dla juniorów młodszych,

juniorów oraz zawodników U21, a w ramach

Audi Kids Tour rozegranych zostało

6 jednodniowych turniejów oraz dwudniowy

finał.

Marka Audi

współpracuje

z PZG już od

2016 r. Od

tego czasu

jest partnerem

generalnym

związku

wspierającym organizację cyklu mistrzostw

Polski, organizatorem polskiej

edycji turnieju Audi quattro Cup, ale przede

wszystkim angażuje się w rozwój sportu

wśród najmłodszych golfistów.

„Pasję do sportu i zdrowej rywalizacji

buduje się nie tyle wśród doświadczonych

graczy, co wśród dzieci i młodzieży. To oni

będą lada dzień motorem napędowym

polskiego golfa. Dlatego poza naszym

zaangażowaniem w turnieje dla dorosłych

to właśnie wsparcie golfa juniorskiego jest

jednym z kluczowych obszarów naszych

działań”, mówi Przemysław Schwarz, dyrektor

marketingu Audi.

Narodowy Program Rozwoju Juniorów to

rozłożony na wiele lat projekt PZG, którego

celem jest:

– popularyzacja golfa wśród dzieci

i młodzieży poprzez zwiększenie liczby

juniorów czynnie uprawiających golfa oraz

podnoszenie ich poziomu szkoleniowego,

– wspieranie działania najaktywniejszych

klubów golfowych w kierunku utworzenia

struktury organizacyjno-szkoleniowej –

sekcji juniorskich,

– stworzenie możliwie szerokiej bazy

szkoleniowej, z której wyselekcjonowani

Audi to marka mająca sport wpisany

w swoje DNA. Jej legendę budują historyczne

już zwycięstwa Audi quattro w rajdach

samochodowych, współczesne sukcesy,

np. w długodystansowych wyścigach

FIA-WEC z prestiżowym 24-godzinnym

wyścigiem w Le Mans na czele czy w serii

wyścigów DTM. Audi angażuje się również

w wiele innych dziedzin sportu, oddających

najważniejsze dla marki wartości: sportowego

ducha, technikę i precyzję. Od ponad

30 lat pod znakiem czterech pierścieni

w kilkudziesięciu krajach świata odbywają

się turnieje Audi quattro Cup ze światowym

finałem. To największy spośród amatorskich

turniejów golfa na świecie i jedyny,

który tak silnie związany jest z marką Audi.

Tekst powstał we współpracy z Polskim

Związkiem Golfa.

Fot. materiały prasowe marki audi

12 Golf&Roll • 04/2022



Golf&Roll

FIRST TEE

hot news

14 Golf&Roll • 04/2022


Adrian Meronk

najlepszy

w Australii!

Adrian Meronk zdobył drugi tytuł DP World

Tour, triumfując w turnieju ISPN HANDA

Australian Open w Melbourne z przewagą

5 uderzeń przed drugim w stawce faworytem

australijskiej publiczności – Adamem Scottem.

To kolejny piękny dzień dla polskiego golfa!

Polak rozpoczął dzień w Victoria Golf Club jedno

uderzenie za Australijczykiem, byłym numerem

jeden na świecie, ale ten dzień miał należeć do

niego. W rundzie zanotował wynik 66 uderzeń,

aby zakończyć cały turniej z rezultatem 14 poniżej

par.

Scott w finale podpisał na scorecardzie wynik

72 i ukończył rywalizację strzał przed innym Australijczykiem

– Min Woo Lee, który zanotował

końcowe 69.

Dla Meronka turniej w Australii nie rozpoczął

się dobrze, bo od rundy na +3 (73), ale, jak

się później okazało, był to tylko wypadek przy

pracy. Dzięki kolejnym rewelacyjnym rundom

rozegranym na 66-63-66 Polak zdołał wspiąć

się na szczyt tabeli i sięgnąć po kolejne trofeum

w cyklu DP World Tour, drugie po Horizon Irish

Open, zdobyte kilka miesięcy temu. Największy

awans w tabeli zagwarantowała mu trzecia

runda, kiedy to wyrównał rekord pola Victoria

Golf Club, notując 63 uderzenia (-7), po której

uplasował się na drugiej pozycji.

„Jestem bardzo podekscytowany, a to, w jaki

sposób ukończyłem rywalizację na 18. dołku,

jest po prostu nierealne”, powiedział, komentując

wygraną i eagle na 18. dołku, który przypieczętował

jego zwycięstwo. „Jestem bardzo

wdzięczny, dziękuję za całe wsparcie. Dzisiaj

znów czułem się naprawdę dobrze. Robiłem

to, co robiłem przez ostatnie dwa dni i to zadziałało

całkiem nieźle. Jestem z siebie bardzo

dumny, dumny z mojego zespołu i teraz bardzo

szczęśliwy”.

W finałowej rundzie Meronk zanotował

4 birdie, 2 bogeye i wspomnianego,

wspaniałego eagle’a, który był

ukoronowaniem 4-dniowej rywalizacji

w Victoria Golf Club.

Za wygraną w Australii Polak zarobił

przeszło 187 tys. euro.

W konkurencji kobiet (w Australii

równolegle do mężczyzn rywalizowały

kobiety i golfiści z niepełnosprawnościami)

Ashleigh Buhai z RPA

wyprzedziła Koreankę Jiyai Shin,

podczas gdy Kipp Popert odniósł

zwycięstwo w otwierającym sezon

turnieju serii G4D Tour, wygrywając

siedmioma strzałami w Australian

All Abilities Championship.

fot. Daniel Pockett /gettyimages

Golf&Roll • 04/2022 15


Golf&Roll

FIRST TEE

o tym się mówi

16 Golf&Roll • 04/2022


Ryder Cup:

Rzymska batalia

już za niespełna rok

Pole Marco Simone G&CC, na

którym rozegrana zostanie

kolejna, 44. edycja starcia

gigantów, czyli wielka bitwa

drużyn USA i Europy (29 września

– 1 października 2023 r.) nie jest,

co prawda, polem nowym, ale ze

względu na liczbę zmian, jakie na nim

dokonano w związku z organizacją

Ryder Cup, może się takim wydawać.

Oryginalny projekt Jima Fazio i Davida

Mezzacane od kilku lat jest już

przeszłością. Zaraz po wyborze pola

na oficjalnego gospodarza Ryder Cup

w 2015 r. jego włodarze otrzymali

jednak uprzejme zalecenie, by zrekonstruować

wszystkie 18 dołków pola,

by przystosować je do standardów

turnieju tej rangi. Pracami zajęli się

Tom Fazio II i Jeremy Slessor z European

Golf Design.

W drodze po nominację na gospodarza

najsłynniejszego turnieju golfowego

świata, Marco Simone pokonało

silne oferty pól z Austrii, Niemiec i Hiszpanii.

Co przekonało w takim razie

tych, którzy podjęli taką a nie inną decyzję?

Rzym zdaje się idealnym celem

podróży tysięcy fanów golfa, którzy

chcą nie tylko na żywo ekscytować

się rywalizacją najlepszych golfistów

świata, ale także czerpać z uroków

tętniącego życiem miasta. Położony

na obrzeżach Wiecznego Miasta, pół

godziny drogi od centrum Rzymu, tuż

obok historycznego miasteczka Tivoli

resort od 1994 r. gości w swoich progach

turniej europejskiego cyklu DP

World Tour – Italian Open. Kompleks

swoją nazwę zawdzięcza zamkowi

obronnemu z XI w., który wraz z budynkami

pięknej starej posiadłości

znajduje się w granicach country

clubu. Po przebudowie pole ma

w większym stopniu oddawać dramaturgię

pojedynków match play, szczególne

że zaakcentowano naturalnie

pofałdowany teren, na którym się ono

rozpościera. Tysiące fanów, którzy

odwiedzą pod koniec września to

miejsce, mają zachwycić także wspaniałe

krajobrazy, w tym widoczne na

horyzoncie zabudowania Wiecznego

Miasta.

fot. andrew redington/getty images

Golf&Roll • 04/2022 17


NA

blogu

Leżę. Na brzuchu leżę, z głową w dziurze leżę i się boję. Tego,

który stoi nade mną, się boję. Boję się z dwóch powodów: po

pierwsze, nie wiem, jakie ten, którego nie widzę, ma wobec mnie

zamiary, po drugie, jak mocno będzie bolało. Bo, że będzie, nie

mam najmniejszych wątpliwości.

MCzęść pierwsza, optymistyczna:

Jestem bólem

Wróćmy na kozetkę. Nie jest to, niestety,

kozetka u psychologa (też by się przydała),

ale kozetka rehabilitacyjna. Kozetka sama

w sobie nie jest straszna, straszny jest

element ją obsługujący. Człowiek demolka,

w miejscowej gwarze zwany kręgarzem.

Leżę więc na kozetce z głową w dziurze

i już strach przed niewiadomym mnie boli,

a co dopiero będzie, jak zacznie mnie dotykać.

Na pewno będzie to zły dotyk.

Co mnie przywiodło do tej jaskini demona?

Golf oczywiście mnie przywiódł. Co

jakiś czas, w trakcie gry, coś się we mnie

przemieszcza i wtedy nie mogę ruszać a to

Jestem

bólem

ówią, że sport to zdrowie. Mówią, że kto gra w golfa

żyje pięć lat dłużej. Agnieszka Jakubowska, która

spenetrowała skandynawskiego golfa, twierdzi, że

Szwedzi uznali nasz ukochany sport za aktywność

dającą korzyści zdrowotne, co uprawnia, w tej Szwecji,

do otrzymania zasiłku zdrowotnego od pracodawcy.

Tenże pracodawca może także zafundować

pracownikowi roczną opłatę klubową. Ja proszę

natomiast o refundację za kręgarza, masażystę, ortopedę,

neurologa, fizjoterapeutę i za Voltaren, oczywiście,

też poproszę!

barkiem, a to biodrem, a to łokciem. Na

bark i łokieć zaordynowano mi falę uderzeniową,

biodro samo przeszło – na drugą

stronę.

Tym razem zaatakowany został kręgosłup.

Chodziłem sztywno jak zombie z „Thrillera”

Michela Jacksona. Ponieważ wszystkie

sposoby z zakresu medycyny konwencjonalnej

nie przyniosły rezultatu, chwyciłem

się ostatniej deski ratunku – kręgarza. Po

drodze do gabinetu zesztywniała mi jeszcze

szyja.

Caddie nieustannie zwracała mi uwagę,

żebym się nie garbił, bo wyglądam jak sęp

z nadwagą. Dopięła swego. Zesztywniałem

na amen.

Zanim się położyłem, przemiły pan Paweł,

kręgarz fizjoterapeuta, stwierdził, że mam

platfusa. I na nic zdały się moje protesty, że

na plaży fajnie mi się stopa odciska. „Jest

Pan platfus, a to może rzutować na stan

kręgosłupa”, stwierdził. Ostatnio, jak byłem

u osteopaty, dottore Marco, też mnie coś

bolało i zostałem wtedy poinformowany, że

mam najdziwniejszy mostek, jaki widział

w swojej międzynarodowej karierze. Niestety,

nie przełożyło się to na niższy rachunek.

Co ze mną jest nie tak? Może platfus

zdeformował mi mostek, a może odwrotnie?

W każdym razie, według medycyny,

jestem kompletną „deformą”.

Zaczęło się niewinnie. Od poznawczego

macania. Po chwili głaskanie przeszło

w uciskanie, a kiedy nieopatrznie powiedziałem

„boli”, kciuk mojego dręczyciela,

jakby tylko na to czekał. Wbił się brutalnie

w moje obolałe ciało i wiercił, i wiercił,

i dodawał tony nacisku. Przestawał, kiedy

ból się rozpływał. Chciałem do domu. Okazało

się jednak, że clou programu dopiero

miało nastąpić.

Miły oprawca chwycił moją głowę w obie

ręce, kazał mi się rozluźnić i gwałtownie

przekręcił. Poczułem się jak mordowany na

niedzielny rosół kurczak. Coś zgrzytnęło, ja

wrzasnąłem i po raz pierwszy w życiu zobaczyłem

swoje plecy. Jakimś cudem głowa

wróciła na swoje miejsce. Następnie podobny

manewr miał zostać wykonany na

moich plecach. Okazało się jednak, że moje

mięśnie mają własny, niezależny mózg

i zdecydowały, że się nie rozluźnią. Za karę

musiałem odwiedzić pana od przekręcania

głowy jeszcze trzy razy. W końcu przekręcił

i plecy. Pomogło!

Część druga, pesymistyczna:

jak ja nienawidzę turniejów

Na temat mojej nienawiści do turniejów

mógłbym napisać pracę doktorską. Tym

razem jednak chciałbym poruszyć nie

problem nieradzenia sobie w turniejach (ta

sprawa jest już dla mnie zamknięta), ale

problem szkodliwości turniejów dla środo-

18 Golf&Roll • 04/2022


Jacek Zaidlewicz

Dla nich golf to rodzaj towarzyskiej zabawy.

Może by tak skorzystać z doświadczeń

naszych sąsiadów zza morza i wprowadzić

do gry trochę więcej luzu?

Jak to zrobić? Na przykład podejść do gry

z tee-boxów w bardziej elastyczny sposób.

W Polsce najczęściej mamy cztery długości

pola oznaczone kolorami od czerwonego do

białego. Na przykład na polu golfowym La

Galiana w Hiszpanii kolorów było aż sześć.

I po coś te znaczniki wymyślono.

Są na świecie pola, które do znaczników

podchodzą bardzo poważnie i pracownik

pola wpuszczający na pierwsze tee, na

podstawie podanego przez gracza handicapu

decyduje, z którego koloru ma grać. Są

pola, na których stoją tablice informujące

o przynależnych handicapom znacznikach.

Tłumaczę, bo coś mi się wydaje, że na

„Jestem master

seniorem i moje

ciało to też styrany

życiem senior”.

wiska naturalnego i globalnego ocieplenia.

Na ostatnim szczycie klimatycznym pan

prezydent oświadczył zdumionej obrończyni

tegoż klimatu, że i on chce w górach

śniegu, a na nizinach ciepła. Zgadzam się

z nim i dlatego, podążając za jego jakże

światłą wskazówką, latam po świecie

w poszukiwaniu ciepła na nizinach i śniegu

w górach. Chciałbym w swoich życzeniach

pójść jednak dalej i uwolnić pola golfowe

od turniejów.

Wirus golfowych potyczek rozlał się bowiem

po całej Europie i wymknął się

jakiejkolwiek kontroli. Ostatnio grałem

w Hiszpanii. Zagrałem na siedmiu polach,

z czego na czterech były turnieje. Grały

wszystkie nacje i to najczęściej w wieku

mocno emerytalnym. Pięćdziesiąt procent

piłek, według optymistycznych szacunków,

było w ciągłym poszukiwaniu i to nie

trzyminutowym, jak nakazują reguły – do

skutku. Jak już zgubę znaleźli, to grający

nie miał przy sobie kijów. Prawdziwy horror

odbywał się jednak na greenach... Tym

sposobem gra zamiast 4 godzin trwała 6.

Co ma zrobić gracz wpuszczony na pole

za turniejową hordą? Czekać, wybijać

się z rytmu i tracić przyjemność z gry.

A i oczywiście zażyć CBD, żeby nikogo nie

zabić...

Turnieje klubowe to jeszcze pół biedy. Zamykają

pole i nie zagrasz. Trudno. Najgorsza

jest nowa moda – turnieje wycieczkowe.

Zbiera się grupa golfistów, leci na obóz

w ciepłe kraje i gra turnieje. Golfista nieturniejowy,

nieświadomy zagrożenia, wykupuje

tee time za 150 euro, żeby potem

spędzić sześć godzin w kolejce do strzału.

A jak pada i wieje? Szkoda pisać.

Choroba nie omija i polskich golfistów,

a może przede wszystkich polskich. Nie ma

wyjazdu bez turnieju. Wręcz jest to punkt

stały programu. Są obozy, gdzie turnieje

gra się codziennie.

Agnieszka Jakubowska w swoim artykule

o Szwecji na Facebooku podała informację,

że tylko 15% golfistów w tym kraju jest

zainteresowanych sportową rywalizacją.

kursach zielonej karty nie uczą, jakie korzyści

przynosi gra „krótszego pola”. Jestem

master seniorem i – jak wynika z pierwszej

części felietonu – moje ciało to też styrany

życiem senior. Maszyny oceniające

mój swing już dawno doszły do wniosku,

że backswing mi zesztywniał, prędkość

kija w momencie kontaktu z piłeczką

ma parametry „malucha” wjeżdżającego

na Gubałówkę, a biodra kołyszą mi się

jak u tancerki z domu spokojnej starości.

W związku z powyższym od tego sezonu

zacząłem grać z niebieskich. Jaką mam

z tego korzyść, poza stratą honoru i dobrego

imienia? Ano taką, że co trzeci green

mogę osiągnąć w regulacji, oczywiście

jeżeli się zdarzy, że zagram prosto. A to nie

jedyny plus gry „krótszego pola”. Pomyślcie

o tym, gra stanie się bardziej przewidywalna,

szybsza i przyniesie więcej zabawy.

P. S. Niedawno przeczytałem ofertę wyjazdu

w ciepłe kraje naszego czołowego

golfowego biura podróży Travel & Action.

Zgadnijcie, co było największą atrakcją

wyjazdu? Turniej o puchar tegoż biura.

Zgroza! A może to ja jestem chodzącą,

upierdliwą zgrozą?

ilustracja: www.shutterstock.com

Golf&Roll • 04/2022 19


Rafał Bryndal

NA

blogu

To nie moja wina

Po każdej nieudanej rundzie przeciętny gracz zawsze znajdzie szereg powodów, które ponoć

nie pozwoliły mu osiągnąć dobrego wyniku. Rzadko winny jest fakt, że po prostu za mało trenował,

ćwicząc poszczególne zagrania. Zwykle analizując wszystko, co w jakimś stopniu dotyczy

jego osoby, doszukuje się przyczyn porażki w rozmaitych rzeczach niezwiązanych często

do końca z golfem.

P

Oczywiście bardzo istotne jest

to, co spożywamy przed rozpoczęciem

gry. Nigdy nie mogą to

być posiłki zbyt lekkostrawne, bo

wtedy najprawdopodobniej będziemy

uderzać „topy” i irytować

nas będą tzw. niedoloty. Z kolei

gdy zjemy coś cięższego, wtedy

pojawia się realna groźba, że po

naszych swingach będą powstawać

divoty wielkości dorosłego

borsuka. A to oczywiście nie pomaga

w kontrolowaniu lotu piłki

i irytuje greenkeepera. Golfowi

znawcy nie polecają też napojów

gazowanych, bo byle dobre zagranie

i od razu woda sodowa uderza

nam do głowy, przez co tracimy

koncentrację, zawalając kolejnych

kilkanaście dołków.

o pierwsze, dla wielu ważne jest, czy coś się

w ogóle jadło. Niektórzy uważają, że dobrze zaczynać

grę totalnie na czczo, bo wtedy człowiek

zgłodniały jest dobrych wyników. Inni z kolei hołdują

zasadzie, że trzeba się jak najwięcej nażreć,

bo nie wiadomo, ile czasu przyjdzie nam spędzić

na polu. W ten sposób rozumują zazwyczaj gracze,

których handicap może wskazywać, że do

ukończenia rundy potrzebują całego weekendu.

Ważną sprawą jest rozgrzewka.

Niektórzy oczywiście przesadzają

z tym sposobem przygotowania

do rundy. Potrafią rozgrzewać się

pół sezonu, by w momencie rozpoczęcia

gry być tak zmęczeni, że

nie starcza im sił, by doczołgać się

do pierwszego greenu. Jest wielu

golfistów, którzy pojawiają się

na pierwszym tee zupełnie nierozgrzani.

Niektórzy z nich liczą

na pewno, że widok atrakcyjnej

koleżanki z „flajtu” rozpali ich na

tyle, że rozgrzewka im jest zupełnie

niepotrzebna. Inni często są

przekonani, że na „świeżaka” gra

się lepiej. Z moich doświadczeń

wynika, że być może tak się dzieje,

ale tylko przez pierwsze trzy

dołki, potem runda dla człowieka

nierozgrzanego staje się mordęgą.

Można się łatwiej nabawić kontuzji

nawet przy wyjmowaniu flagi

z dołka.

Nie będę tutaj opisywać towarzyskich

animozji i niesnasek we

„flajcie”, które według wielu mogą

stanowić powód słabej gry. Są

oczywiście, tak jak w życiu, ludzie

męczący i upierdliwi, których

sposób bycia przeszkadzać może

nawet driverowi, ale nie można

tylko ich obarczać winą za to, że

nasza piłka wylądowała na aucie.

Mimo to istnieje podobno nieformalne

zestawienie graczy, od których

golfiści próbują stronić przy

okazji wszelkiego rodzaju turniejów.

Staram się, aby nie znaleźć

się na tej czarnej liście i was zachęcam

do takiej postawy.

Warunki pogodowe to kolejna

wymówka. Zawsze mogą się stać

tym, co przeszkodziło nam uzyskać

dobry wynik. Z tego powodu

nigdy na polu nie istnieje idealna

pogoda do uprawiania tego

sportu. Zawsze bowiem znajdzie

się ktoś, komu coś w niej nie

pasowało. Oczywiście dzieje się

tak za każdym razem, gdy jego

gra pozostawia dużo do życzenia.

20 Golf&Roll • 04/2022


W takich przypadkach albo jest za

gorąco, albo za wietrznie, albo za

wilgotno, albo za duszno, albo za

ciepło, albo za zimno. Niezadowoleni

golfiści zawsze znajdą w pogodzie

coś, co im podobno przeszkodziło

wznieść się na szczyty.

Całkiem podobnie reagują ludzie

po nieudanym seksie, obwiniający

wszystko dookoła za to, że nie stanęli

na wysokości zadania. W tym

momencie nasuwa się następne

zagadnienie, o którym dyskutuje

się czasem w kontekście poprawiania

jakości gry. Czy dobrze

jest dla naszej golfowej formy

„Po nieudanej

rundzie zaczynamy

szukać winnych

złego wyniku”.

uprawiać seks przed turniejem?

Domyślają się pewno Państwo,

jakie jest moje zdanie. Oczywiście,

że jestem jak najbardziej za

taką formą gry przedwstępnej, bo

dzięki temu nabieramy wprawy

w trafianiu gdziekolwiek.

Kolejna rzecz, na którą zawsze

można zwalić winę za mizerne

dokonania na polu, to nieodpowiedni

sprzęt. Takie ubolewania

napędza przede wszystkim

golfowy biznes, który prześciga

się w produkowaniu coraz to

nowszych modeli kijów, które

mają być kluczem do zwycięstwa.

Każda reklama kija, bez którego

nie możemy się ponoć obyć,

zapewnia nas, że zmieni on nie

tylko nasze życie golfowe, ale

również poprawi stosunki w pracy

i w domu. Niektórzy dają się na to

nabrać. Znam osoby zmieniające

nieustannie puttery. Gdyby im

przepisy pozwoliły, to używaliby

na każdym dołku innego kija na

greenie. Zawsze coś im w nich

nie pasuje. Nie mogą jednak

zrozumieć, że jeszcze nie udało

się wykonać puttera, który – bez

względu na odległość do dołka

– pozwoliłby golfiście zawsze do

niego trafić.

Na koniec sprawa fundamentalna,

która ma podobno niebywały

wpływ na naszą grę. Według niektórych

z nas tym, co przeszkadza

w wykonywaniu prawidłowo uderzenia,

jest myślenie. Zazwyczaj

człowiek w duchu karci siebie, że

niepotrzebnie pomyślał o pracy,

domu, pozycji w tabeli ulubionej

drużyny, problemach z autem,

romansie, gdy trzeba było skoncentrować

się jedynie na dobrym

swingu. „Za dużo myślałem”, można

często usłyszeć, gdy golfista

chce usprawiedliwić swój słaby

wynik na scoreboardzie.

Nie namawiam do tego, aby

zupełnie oddać się bezmyślnie

grze. Życzę Wam jednak, abyście

na tyle zatracili się w golfie, by

wszystko inne stało się mniej

ważne. Jeśli macie już myśleć, to

pomyślcie ciepło o mnie.

fot. pm images/gettyimages

Golf&Roll • 04/2022 21


golf ma

wiele twarzy

Mimo że zima na

dobre rozgościła

się na polach golfowych

w kraju,

w golfowej modzie

czuć jednak

oczekiwanie na

wiosnę.

J. Lindeberg Anastasia

Propozycja na nowy nadchodzący

golfowy sezon. Zainspirowana

energią Miami letnia kolekcja

szwedzkiej marki odzieżowej

jest kolorowa i optymistyczna.

Damska polówka Hailey doskonale

współgra ze spódnicą Adina,

tworząc efektowną całość.

www.jlindeberg.com

fot. j. lindeberg

22 Golf&Roll • 04/2022



DLA niego

1. J. Lindeberg Max Printed

W tej stylizacji wszystko gra. Lekka

wiatroszczelna kurtka uzupełnia pomarańczowy

look. Bo grunt to się wyróżniać!

www.jlindeberg.com

24 Golf&Roll • 04/2022


2. Galvin Green Armstrong

W 100-procentach wodoodporna kurtka z tkaniny

GORE-TEX jest lekka i łatwa do spakowania.

www.galvingreen.com

3. FootJoy Hoodie

Ciepła bluza, która sprawdzi się zarówno na polu

golfowym, jak i poza nim.

www.footjoy.com

4. J. Lindeberg Ash

Lekka kamizelka o charakterystycznym dla marki

princie, która może być uzupełnieniem letniego stylu.

www.jlindeberg.com

5. Hugo Boss Jalmstad

Ukłon marki w kierunki fanów wielkoszlemowego

The Open. Kurtka z jubileuszowym logo turnieju.

www.hugoboss.com

6. J. Lindeberg Aello

Efektowny, rozciągliwy mid-layer to must have

golfowej szafy. Pozwala utrzymywać ciepło.

www.jlindeberg.com

7. Galvin Green Marlow

Polo w drobny kontrastowy wzór dobrze wygląda

i dobrze się nosi. Dostępne w kilku kolorach.

www.galvingreen.com

8. FootJoy Leroy

Polo, dzięki któremu zatrzymasz na dłużej lato i związane

z nim wspomnienia. Na plażę też jak znalazł!

www.footjoy.com

9. Mizuno St Polo

Miękka w dotyku koszulka polo wykonana

z wytwarzającej ciepło tkaniny Breath Thermo.

www.mizunogolf.com

10. Galvin Green Mercer

Koszulka, która zapewnia oddychalność

i ochronę przed promieniowaniem UV 20+.

www.galvingreen.com

fot. producenci odzieży

Golf&Roll • 04/2022 25


11. FootJoy Hybrid

Dobry wybór na chłodniejsze dni. Ciepła i stylowa

kamizelka pasuje do wielu golfowych zestawów.

www.footjoy.com

12. J. Lindeberg Logan

Miejski styl na polu golfowym. Sportowa bomberka

uszyta jest z wiatroszczelnego materiału.

www.jlindeberg.com

13. Galvin Green Dane

Wykonany z tkaniny typu Insula mid-layer, który

łączy w sobie oddychalność z termoregulacją.

www.galvingreen.com

14. Galvin Green Noah

Streczowe spodnie ze ściągaczem w pasie

zapewniają wygodę i idealne dopasowanie.

www.galvingreen.com

15. Hugo Boss Rob

Spodnie z regularnym stanem i dopasowanym

krojem. Kwintesencja elegancji i stylu.

www.hugoboss.com

16. J. Lindeberg Tim

W tych spodniach nie zgubisz się w tłumie. Dla

lubiących niebanalne rozwiązania.

www.jlindeberg.com

17. J. Lindeberg Tour Tech

Kolejna przykuwająca wzrok propozycja od

J. Lindeberg. Sportowy luz z nutką ekstrawagancji.

www.jlindeberg.com

18. Galvin Green Lane

Wiatroszczelne i wodoodporne spodnie doskonale

sprawdzą się w chłodniejszych warunkach.

www.galvingreen.com

19. Mizuno Nexlite

Bardzo lekkie, wodoodporne spodnie

zapewniają maksymalną swobodę ruchów.

www.mizunogolf.com

26 Golf&Roll • 04/2022


DLA niego

20. J. Lindeberg Harris

Spodnie na golfa dla entuzjastów

niebanalnych propozycji. Wraz z koszulą

utrzymaną w tym samym stylu tworzą

charakterną całość.

www.jlindeberg.com

fot. producenci odzieży

Golf&Roll • 04/2022 27


DLA niej

1. J. Lindeberg Elin

Komplet składający się z szortów

i koszuli to propozycja z kolekcji

J. Lindeberg na sezon letni 2023.

Styl inspirowany wibrującym

życiem Miami.

www.jlindeberg.com

28 Golf&Roll • 04/2022


2. Chervo Princess

Kurtka, która łączy w sobie elastyczny, ciepły materiał

z połyskującym, wiatroszczelnym nylonem.

www.chervo.com

3. FootJoy Houndstooth

Rozciągliwy mid-layer pomaga utrzymać ciepło

i umożliwia swobodę ruchów podczas swingu.

www.footjoy.com

4. Galvin Green Lene

Praktyczna kamizelka, która posłuży na polu

golfowym i poza nim. Wygodna i ciepła.

www.galvingreen.com

5. J. Lindeberg Chloe

Modna i praktyczna kurtka z wiązaniem w talii,

która podkreśla kobiece kształty.

www.jlindeberg.com

6. Abacus Lily

Polo bez rękawów wykonane z bardzo rozciągliwej,

lekkiej tkaniny, która odprowadza wilgoć.

www.abacussportswearus.com

7. J. Lindeberg KV Printed

Uszyte z dżerseju polo nie tylko rewelacyjnie

wygląda, ale jest także wyjątkowo wygodne.

www.jlindeberg.com

8. Abacus Lily

Wygodna sukienka o dopasowanym kroju. Nadaje

dziewczęcego uroku.

www.abacussportswearus.com

9. Chervo Jacqueline

Ocieplana spódnica idealna na chłodniejsze dni.

Wykonana z elastycznej tkaniny nie krępuje ruchów.

www.chervo.com

10. Galvin Green Marie

Maksimum komfortu i kilka opcji kolorystycznych

w jednym. Dobrze się prezentuje.

www.galvingreen.com

fot. producenci odzieży

Golf&Roll • 04/2022 29


G&R / Szybka piłka

pogromcy

Te pięć podstępnych strzałów

może zrujnować twoją rundę.

Możemy ci jednak pomóc,

by tak się nie stało.

wyniku

unieszkodliwieni

trener

Gareth

Johnston

PGA Head Pro,

Bishopswood GC

Kiedy myślimy o sytuacjach,

które niszczą

wyniki, zazwyczaj

mamy przed oczami

ekstremalnie trudne

strzały. W rzeczywistości

te trudne uderzenia

są stosunkowo proste, ponieważ

nie dają nam żadnej innej opcji. Gęsty,

głęboki rough? Wychodzimy na bok.

Piłka pod krawędzią głębokiego bunkra?

Jedyne, co w tej sytuacji możemy zrobić,

to wydobyć piłkę na powierzchnię.

W tym artykule wybieraliśmy dla ciebie

pięć takich rodzajów uderzeń. I choć

wskazówki do każdego z nich dadzą

ci narzędzia, które pozwolą stawić

czoła wyzwaniom, warto zachować

ostrożność. Wszystkie pięć technik jest

unikalnych i wymaga trochę wprawy,

aby zbudować pewność siebie. I chociaż

pomogą ci one zagrać piłkę bliżej dołka

częściej niż zwykle, to za każdym razem

uwzględnij rozsądny margines błędu.

Jakkolwiek dobry jesteś, te strzały są

nadal niebezpieczne. I jak zobaczymy na

końcu tego artykułu, unikanie dużych

liczb jest kluczową częścią golfowego

rozwoju. A zatem – powodzenia!

Zdjęcia wykonano w resorcie golfowym

Quinta de Cima we wschodnim Algarve.

To piękne, rozległe pole mistrzowskie, położone

wśród wiekowych drzew oliwnych,

jest obok siostrzanych lokalizacji Quinta

da Ria i Quinta do Vale jedną z trzech

fantastycznych opcji golfowych na pięknym

południowo-wschodnim wybrzeżu

Portugalii. Odwiedź quintadaria.com.

Fot. bob atkins/bauer media limited

30 Golf&Roll • 00/2017 04/2022



#1 pod

tylną

krawędziĄ

bunkra

Podczas ostatniego uderzenia

twoja piłka wpada pod tylną

krawędź bunkra przy greenie.

Wszystkie typowe trudności związane

z uderzeniami z bunkra są teraz

spotęgowane przez pochyłość w dół

i niewygodną krawędź za piłką, która

blokuje naturalną drogę zamachu. Jest

jednak sposób na zagranie tego strzału

– wymaga on jednak kilku sprytnych

zmian w ustawieniu i innego

spojrzenia na uderzenie. Oto jak

wykonać ten wymagający strzał.

Ustaw stromy

kąt ataku

Pomimo niewygodnej postawy

i położenia nadal musimy

traktować to uderzenie jak zwykły

strzał z bunkra, podczas którego

naszym celem jest zagarnięcie

piasku spod piłki. Aby to

osiągnąć, musimy zwiększyć kąt

natarcia, aby dopasować go do

spadku terenu. Dokonaj dwóch

kluczowych zmian:

Ustaw swój kręgosłup pod

kątem prostym do zbocza –

innymi słowy, pochyl się nieco

w kierunku celu.

Oprzyj wyższą stopę na

wewnętrznej krawędzi bunkra.

Dzięki temu ciężar ciała

przenoszony jest na stopę

ustawioną niżej.

1

Niższy chwyt

Trzymaj kij blisko dolnej części gripu.

Daje to dwie korzyści:

Zwęża promień łuku, pomagając ci

ominąć krawędź przy zamachu.

Sprzyja to szybkiemu zgięciu

i uwolnieniu nadgarstków, czego

potrzebujemy do tego rodzaju strzału.

2

3

Dobry start

Musimy nie tylko stromo zaatakować

piłkę, ale również podbić ją w górę.

Możemy osiągnąć to poprzez otwarcie

lica kija, aby dodać loft. Nasza piłka

ustawiona jest bliżej lewej stopy.

Celem jest również utrzymanie

neutralnego kąta nachylenia trzonka.

Takie podejście ustawia nas idealnie

do zamachu i uderzenia, którego teraz

się nauczymy.

32 Golf&Roll • 04/2022


Akademia / G&R

1

uderzenie: wykonaj tzw. dump release

Pozorny problem z tym uderzeniem polega na tym, że

musimy atakować piasek stromo, jednocześnie

sprawiając, że piłka się wzniesie. Ta sztuka zaczyna

wydawać się o wiele bardziej wykonalna, kiedy

nauczysz się tzw. dump release. Zobaczmy, jak to

działa i nauczmy się prostego sposobu na jego

wykonanie.

Backswing Szybkie

zgięcie

Przygotuj się do uderzenia, wykonując

szybkie zgięcie nadgarstków i kierując

shaft kija do nieba w połowie zamachu.

Niższy uchwyt ci w tym pomoże.

Utrzymuj ciężar ciała zakotwiczony na

lewej nodze (dla graczy praworęcznych).

2

Uderzenie

Dump główką

kija w piasek

W uderzeniu tym chodzi

o to, aby poczuć

maksymalną prędkość

w główce kija i minimalną

w uchwycie. U góry po

prostu „zrzuć” główkę kija

agresywnie w dół na

piasek. To da ci:

Stromy atak, którego

potrzebujesz, aby ominąć

tylną krawędź bunkra

i uderzyć w dół zbocza.

Szybko uwalniającą się

główkę kija, która zyskuje

loft, podążając przez

piasek... dając ci wysokość,

której potrzebujesz, aby

podbić piłkę i wyjść

z bunkra.

główka kija

wyczuj dump

Aby wypracować

nieco inne

podejście do

wykonania tego

uderzenia, skup

uwagę na spodzie

kija. Pomyśl

o uderzeniu

w piasek w ten

prosty sposób.

Przednia krawędź wchodzi na piasek…

…Tylna krawędź wychodzi z piasku

Te dwie wskazówki pomogą ci zrozumieć zarówno agresywny atak w dół, jak i szybkie wypuszczenie główki kija. Spróbuj.

Fot. bob atkins/bauer media limited

Golf&Roll • 04/2022 33


#2 piłka

sporo

poniżej

twoich

stóp

To naprawdę niewygodne

położenie stawia

przed nami trzy główne

wyzwania:

Dosięgnięcie do piłki staje się

bardziej problematyczne.

Postawa zmusza nas do pochylenia

się do przodu na zboczu,

a utrzymanie równowagi staje

się trudniejsze.

Położenie piłki poniżej stóp

naturalnie sprzyja fade’owi – a to

prawdziwy problem dla golfistów

ze skłonnością do slice’a. Radzenie

sobie z tymi problemami

oznacza wprowadzenie pewnych

nieintuicyjnych zmian i nauczenie

się, jak poczuć się wygodnie

w pozycji raczej niewygodnej.

Wprowadź pomysły ze strony

obok do swojej techniki…

34 Golf&Roll • 04/2022


Akademia / G&R

1. Pochylenie do tyłu

Kiedy znajdujemy się w trudnej

pozycji na zboczu, nasz instynkt

podpowiada nam, aby szukać

równowagi podczas ustawiania

się. Zazwyczaj oznacza to

oparcie się o zbocze

i przeniesienie ciężaru ciała na

pięty. Z tego miejsca jesteśmy

zmuszeni do nadmiernego

ugięcia kolan, aby dostać się do

piłki. Podczas gdy jest tu

równowaga, jest też brak

mobilności i wyprostowana

sylwetka ciała, zupełnie

niepasująca do stoku.

2. Ugnij się w biodrach

Kluczową zmianą, która

decyduje o sukcesie w tym

uderzeniu, jest to, że schodzimy

do piłki poprzez pochylenie się

do przodu z bioder, a NIE

poprzez zgięcie kolan. To tworzy

znacznie ostrzejszy kąt

kręgosłupa, co z kolei ustawia

bardziej stromą płaszczyznę

swingu, której potrzebujemy, aby

dotrzeć do piłki. Tak, to

koncentruje ciężar ciała bardziej

na palcach, niż jest to wygodne,

ale z odpowiednim kijem

i bardziej kompaktowym

swingiem, można nadal

zachować kontrolę nad sytuacją.

3. Celuj nieco na lewo

Dodatkowy fade, który powoduje

ta postawa, jest faktem i jako

taki jest czymś, co musimy

wziąć pod uwagę. Tak więc, gdy

ustawiasz się do piłki, celuj

stopami, kolanami, biodrami

i ramionami w lewo od linii

równoległej do linii celu

(praworęczni). Im bardziej piłka

znajduje się poniżej twoich stóp,

tym bardziej w lewo celujesz.

Swinguj pewnie wzdłuż tej linii,

zdając sobie sprawę, że

nachylenie terenu spowoduje

fade’a.

1

3

4

2

4. Wspólny obrót

Oto ostatnia kluczowa myśl dla

tego strzału – kontynuuj obrót!

Kiedy czujemy, że nasza

równowaga jest zagrożona,

mamy tendencję do wyłączania

rotacji tułowia i wymachiwania

tylko rękami i ramionami. Może

to spowodować fatalną

w skutkach nadmierną rotację

główki kija, co prowadzi do

szybkiego hooka. Jeśli jednak

poczujesz, jak koniec uchwytu

kija i klamra od pasa obracają

się razem w czasie uderzenia,

kontynuuj ten ruch, przenosząc

ciężar na lewą piętę i mając pod

kontrolą lico kija.

Fot. bob atkins/bauer media limited

Golf&Roll • 04/2022 35


#3 twarde

podłoże,

podwyższony

green,mało

miejsca

przed flagą

W takim położeniu wykluczającym flopa,

z wzniesionym greenem obniżającym

kąt lądowania piłki wydaje się, że nie

masz innego wyjścia, jak tylko zagrać piłkę za

dołek i zaakceptować dwa putty, które wykonasz,

próbując dostać się z powrotem do dołka.

Istnieje jednak bardziej agresywna opcja, która

wymaga dużego loftu, miękkich rąk i swobodnie

poruszającej się główki kija. Oto jak to działa.

Odwrócone role

W nauczaniu golfa mówimy dużo o używaniu

rotacji ciała do kontrolowania rąk, ramion i kija.

Ten specjalistyczny strzał jest nieco inny – polega

bardziej na rękach i ramionach, gdyż chcemy

uwolnić kij. Ciało działa jako stabilny punkt

podparcia dla tego ruchu. Pamiętaj o tym, gdy

będziemy pracować nad techniką.

Pozycja

Guziki

nad piłką

Jak zawsze

zacznij od

ustawienia. Połóż

piłkę nieco do

przodu i pochyl się

lekko w kierunku

celu, aż guziki

twojej koszuli

znajdą się na

poziomie piłki.

Dzięki temu

płaskie miejsce

u podstawy łuku

swingu znajdzie

się tuż pod piłką.

To również sprawi,

że nieco bardziej

obciążysz lewą

stopę. Utrzymuj

tam ciężar

podczas strzału.

36 Golf&Roll • 04/2022


Akademia / G&R

1. Adresowanie:

Neutralny shaft

Wybierz swój najbardziej

nachylony wedge. Gdy

będziesz adresować kij,

sprawdź, czy logo rękawicy

jest na poziomie tyłu piłki. To

gwarantuje, że shaft będzie

neutralny lub nawet lekko

odchylony do tyłu, co

pozwala na wykorzystanie

pełnego loftu i podniesienie

ostrej krawędzi prowadzącej

kija odrobinę od ziemi.

Trzymaj ręce luźno.

2. Backswing:

Spokojny i płynny

Wykonaj prosty zamach,

ręce i ramiona poruszają się

w płynnym tempie. Pozwól,

aby ciężar kija spowodował

naturalne zgięcie nadgarstka

i unikaj przesunięcia ciężaru

ciała lub ruchu bocznego –

powinieneś nadal czuć się

50–50 na końcu zamachu.

1

2

3. Impact:

Naturalne uwolnienie

Podobnie jak w przypadku

zamachu, pozwól swoim

dłoniom i ramionom

wytworzyć całą energię

podczas swingu. Tak długo,

jak nacisk na uchwyt jest

lekki, nadgarstki będą

swobodnie wypuszczać

główkę kija przez strefę

uderzenia, nadając piłce loft

i wybaczając uderzenie

spodem o murawę. Zauważ,

że jest to naturalne,

grawitacyjne uwolnienie, bez

świadomej pomocy

nadgarstków.

3 4

4. Zakończenie: Shaft

skierowany do góry

Zagraj ten strzał ze swobodą

w dłoniach, nadgarstkach

i kiju, a zakończysz go gdzieś

w pobliżu tej pozycji: ze

zgiętymi nadgarstkami

i shaftem skierowanym

w górę. Pozwól, aby klatka

piersiowa obróciła się wraz

z kijem w stronę celu. Jest to

zdecydowanie strzał, który

należy najpierw wypróbować

w czasie treningu, ale

stosując przedstawione

wskazówki, można szybko

zyskać pewność siebie.

Fot. bob atkins/bauer media limited

Golf&Roll • 04/2022 37


#4 80-100

metrowy

strzał

z bunkra

Ten trudny test często

pojawia się na par 5, gdzie

projektanci pól golfowych

starają się utrudnić rozgrywanie

dołka, zapobiegając agresywnym

drugim strzałom. Prawdopodobnie

największym problemem tego

uderzenia jest niezdecydowanie,

które może ono wywołać. Czy

zrobić pełny swing czy niepełny?

Czy chcę trafić piłkę czysto, zrobić

divota, czy nawet wziąć trochę piasku

przed piłką? Z tych powodów

sukces w tym miejscu jest tak samo

zależny od strategii gry, jak i od

dostosowania technicznego. Niech

pomysły poniżej pomogą ci wypracować

twoje własne podejście.

1. Uderzenie Czysto,

mimo że nieco lżej

Pozbądź się niezdecydowania

związanego z tym strzałem, trzymając

się założenia, by zagrać

piłkę z piasku czysto, choć nawet

nieco słabiej. Jest to zdecydowanie

mniejsze zło.

38 Golf&Roll • 04/2022


Akademia / G&R

2. Tempo Zdecyduj

się na płynny swing

Aby zagrać piłkę czysto

z piasku, potrzebujemy uderzenia,

które jest nieco bardziej

precyzyjne niż zwykle.

Sensowny jest więc spokojny

swing – krótszy, łatwiejszy

ruch oznacza mniejsze przemieszczanie

ciężaru ciała,

mniejszy ruch głowy i większą

kontrolę nad łukiem

i dolnym punktem swingu.

3. Kij Dobry wybór

Kluczem do tego łatwiejszego

swingu jest wybranie

mocniejszego kija. Jeśli

tylko krawędź bunkra na to

pozwala, wybierz kij o dwa

numery wyższy niż w przypadku

zwykłego strzału z tej

długości – może to być 8 iron

zamiast pitching wedge’a.

Kiedy masz tę dodatkową siłę

ognia, zmniejszenie agresji

staje się bardziej naturalne.

Prostsze lico sprawia, że

lepiej się kompensuje słaby

kontakt.

4. Ustawienie

Czysty kontakt

Wprowadź te zmiany

do swojego zwykłego

ustawienia:

Chwyt o kilka centymetrów

niżej i mocniejsze zaciśnięcie

– skraca to mięśnie

rąk, pomagając bardziej

stromo podnieść krawędź

wiodącą kija z piasku.

Zagraj piłkę leżącą minimalnie

z tyłu w stosunku do

środka ustawienia; poczuj, że

guziki koszuli są na poziomie

piłki. To zachęca do nieco

bardziej stromego kąta ataku

przy uderzeniu, pomagając

uniknąć kontaktu z piaskiem

przed piłką.

1

Swing

Głowa nieruchomo,

utrzymuj ciężar

Wykonaj trzy czwarte swingu

spokojnym, miarowym

rytmem. Dzięki temu twoje

ciało będzie mniej skręcone

i obciążone, co pomoże ci

zachować głowę w miejscu

i uniknąć ruchów na boki. Nie

zaszkodzi ci zgarnięcie

trochę piasku po uderzeniu,

pod warunkiem że ślad

będzie bardzo płytki.

Pamiętaj, że chcemy

ograniczyć kontakt

z piaskiem do minimum.

2

Wykończenie

Całkowita kontrola

Twoja pozycja końcowa

powinna być

odzwierciedleniem twojego

swingu – zwarta,

kontrolowana. Uderzenie

z obrazem tego zamachu na

trzy czwarte w głowie pomoże

ci uniknąć prędkości i agresji,

które mogą udaremnić czysty

strzał. Przećwicz to podejście

na polu golfowym – kilka

solidnych uderzeń uczyni cuda

dla twojej pewności siebie.

Fot. bob atkins/bauer media limited

Golf&Roll • 04/2022 39


#5 Krótka

strona, bez

możliwości

chip and

run

Jest to scenariusz, którego

nie trzeba przedstawiać –

nietrafiony green z piłką po

złej stronie, z bunkrem pomiędzy

tobą a dołkiem. Wszyscy możemy

sobie wyobrazić strzał, który musimy

wykonać – szybko wznoszący

się, wysoko lecący, miękko lądujący.

Ale w pogoni za tą ekstremalną

trajektorią, łatwo jest nam wpaść

1

Etap 1

Set up zwiększ loft

i utrzymuj prostopadłe

lico

Pierwszym krokiem do zagrania lepiej tego strzału

jest zwiększenie loftu kija. Kiedy ustawisz się tak,

żeby loft był większy, nie będziesz już musiał szukać

wysokości poprzez ruchy dłoni. Ustawienie

większego loftu nie jest tak proste, jak się wydaje.

Prześledźmy, jak to zrobić... i jak tego nie robić. Do

zobrazowania sytuacji trener używa magnetycznego

wskaźnika kąta nachylenia lica.

Lob wedge Normalne ustawienie

Te dwa zdjęcia pokazują nasz punkt wyjścia – lob wedge gotowy

do uderzenia, tak jak zaprojektował go producent. Wskaźnik

pokazuje, że ustawienie lica jest prostopadłe (widok w linii)

z zaprojektowanym loftem – w tym przypadku 58º (widok od

przodu).

40 Golf&Roll • 04/2022


Akademia / G&R

w powszechną pułapkę. Przyjrzymy

się temu zagadnieniu, zanim

przedstawimy szczegółowo bardziej

niezawodny i kontrolowany sposób

wyjścia z opresji.

Pułapka przesadnego

podcięcia

Istnieje błędne przekonanie, że

ekstremalna trajektoria wymaga

ekstremalnego działania. Z tego

powodu golfiści zazwyczaj stosują

przesadzoną i skomplikowaną

technikę, otwierając wszystko

i próbując podciąć piłkę w górę

z dramatycznym i nadmiernym

release. Mają mało lub nie mają

w ogóle kontroli nad tym strzałem,

a wyniki mogą być zarówno

doskonałe, jak i katastrofalne. Zamiast

tego zamierzamy umieścić

odpowiedzialność za lot piłki tam

gdzie jej miejsce – w nachyleniu

lica kija – i nauczyć się ruchu, który

jest kontrolowany i prowadzony

przez ciało, a nie ręce, ramiona

i nadgarstki.

2 3

Dodawanie loftu Lico się otwiera

Dodajemy loft poprzez otwarcie lica. Widzimy, jak to zwiększyło

kąt – wskaźnik jest bardziej pionowy. Jednak widok w linii

pokazuje, że lico jest teraz otwarte w stosunku do celu, czyli

celuje w prawo dla praworęcznych. W ten sposób większość

amatorów próbuje zagrać strzał typu cut-up, czego typowym

rezultatem są słabe uderzenia nietrzymające kierunku.

Wyrównanie lica z zachowaniem większego loftu

Aby przywrócić prostopadłe ustawienie lica bez utraty

dodatkowego loftu, wystarczy obniżyć uchwyt. Jak widać na

tych dwóch zdjęciach, płytszy kąt nachylenia trzonka pozwala na

zachowanie dodatkowego loftu przy jednoczesnym usunięciu

celowania w prawo. Im bardziej otwierasz lico, tym bardziej

musisz opuścić uchwyt.

Golf&Roll • 04/2022 41

Fot. bob atkins/bauer media limited


G&R / Akademia

ETAp 2

Obrót tułowia jest

głównym źródłem ruchu

Jeśli próbujemy podbić piłkę, używając głównie rąk,

wykonujemy release, w którym:

Zmienia się gwałtownie kąt nachylenia lica;

Zmienia się gwałtownie kąt natarcia.

Jest to nieefektywny sposób gry i sprawia, że

uderzenie, lot piłki i wynik są zbyt zależne

od timingu. Ale przy dużym lofcie

możemy zastosować bardziej

ortodoksyjny release, w którym rotacja

ciała kontroluje łuk i prędkość kija...

a ręce i nadgarstki są znacznie

spokojniejsze.

2

1

Kontrola

poprzez tułów

Spójrz na to zdjęcie po

uderzeniu. Moja klatka

piersiowa obraca się

razem z kijem,

a nadgarstki nie są

ustawione pod dużym

kątem. Mimo to piłka

wznosi się gwałtownie,

dzięki nachyleniu lica

kija. Gdy rotacja ciała

napędza ruch, można

zachować kontrolę nad

licem kija i piłką. Jeśli

potrzebujesz trochę

więcej lotu, po prostu

obróć się trochę

szybciej.

Wykończenie

Najlepszym i najprostszym

sposobem na to, by twój

tułów odgrywał bardziej

dominującą rolę w swingu,

jest skupienie się na pozycji

końcowej. Wykonaj próbny

swing, w którym twoja klatka

piersiowa i klamra pasa

obracają się, aby skierować

się w stronę celu, a nawet

obrócić się jeszcze bardziej.

Powtórz to odczucie

podczas samego swingu,

a twój tułów znów będzie

odpowiedzialny za strzał.

A to oznacza większą

kontrolę i powtarzalność.

42 Golf&Roll • 04/2022


pogromcy wyniku Prawdziwa

wartość stosowania porad

Daliśmy ci narzędzia, które pozwolą

ci zmierzyć się i pokonać

niektóre z najgroźniejszych

strzałów w golfie. Jednak, jak zauważyliśmy

na początku, nie oznacza to, że

powinniśmy porzucić ostrożność. Każde

z tych uderzeń to ciągle potencjalny

niszczyciel wyniku, ponieważ daje ci

możliwość popełnienia i powtórzenia

błędów. Jak pokazują dane z wiodącego

systemu śledzenia wyników Shot

Scope (shotscope.com), opanowanie

tych trudnych strzałów jest jedną

z kluczowych różnic między lepszymi

graczami a tymi z wyższymi

handicapami.

Dane pokazują, że graczy z handicapami

8 i 26 nie dzieli zbyt duża różnica

średnia liczba birdie i double bogeyów (lub

gorzej) na rundę w zależności od hcp

Handicap 2 8 14 20 26

D. bogey lub gorzej 1.1 1.9 3.5 5.5 6.1

Birdie 2.1 0.8 0.4 0.2 0.1

w birdie na rundę – ona prawie nie

istnieje: jest to tylko 0,7 różnicy.

Jednak w przypadku podwójnych

bogeyów lub gorszych, gracz z HCP

26 robi ich ponad cztery więcej na

rundę. I choć zwykły poziom umiejętności

bez wątpienia odgrywa rolę

w tych liczbach, to podobnie jest

ze złymi decyzjami strategicznymi,

które mogą zmienić rozsądnego bogeya

w coś znacznie gorszego. Zwróć

uwagę: najszybszym sposobem na

zmniejszenie swojego handicapu nie

jest robienie większej liczby birdie,

ale robienie mniejszej liczby double

bogeyów.

najlepsza

rada? graj

w granicach

swoich

umiejętności!

Wszyscy instynktownie lubimy

grać agresywnie – daje nam

to szansę na cudowny strzał,

taki, o którym myślimy, kładąc

się spać. Ale z kartą wyników

w ręku, brawura musi być

ujarzmiona przez zdrowy

rozsądek. Aby uzyskać jak

najlepszy wynik, musimy

grać na poziomie naszych

umiejętności. Prostym

sposobem na to jest zadanie

sobie pytania, czy jesteś

pewien, że uda ci się wykonać

wybrany strzał siedem razy

na 10. Jeśli odpowiedź brzmi

„tak”, spróbuj. Jeśli nie, graj

bardziej konserwatywnie.

Twoja karta wyników będzie ci

za to wdzięczna... i ostatecznie

twój handicap również.

Fot. bob atkins/bauer media limited

Golf&Roll • 04/2022 43


gradecki

z kartą na

dp world tour

Jak sam przyznaje,

za nim najlepszy

sezon w dotychczasowej

karierze. Mimo że nie

wszystko poszło tak,

jak chciał, to cieszą

go regularne postępy

i wysoki poziom gry,

który prezentował przez

minione kilka miesięcy.

tekst: Joanna Fischer,

fot. rafał ogrodowczyk

mateusz gradecki

tour pro

Polski profesjonalny golfista

z kartą uprawniającą go do gry

w pierwszej lidze zawodowego

golfa – DP World Tour.

Wcześniej utytułowany amator

z kilkoma tytułami mistrza

Polski.

44 Golf&Roll • 04/2022


Golf Talk / G&R

Golf&Roll • 04/2022 45


G&R / Golf Talk

Wprzyszłym

sezonie Mateusz

Gradecki

zamierza skupić

się na grze

w turniejach

DP World Tour,

gdyż z kategorią, którą wywalczył, może

pojawić się w co najmniej kilkunastu.

„W mojej głowie niewiele się zmienia. Teraz

zamierzam cierpliwie czekać na swoje

momenty i swoje szanse”, mówi.

Za Tobą intensywne i pewnie wyczerpujące

tygodnie. Najpierw finał ligi

Challenge Tour na Majorce (Rolex Challenge

Tour Grand Final), od razu potem

Q School Final Stage, czyli 6 pełnych

turniejowych rund. Jakie emocje Ci towarzyszą

– jesteś bardzo zmęczony?

Zdecydowanie, biorąc pod uwagę całą moją

dotychczasową karierę, były to najbardziej

wyczerpujące turnieje

z rzędu. Najpierw

4-dniowy, kończący

sezon, można powiedzieć

najważniejszy

w całym roku, a potem

w zasadzie od

razu turniej 6-dniowy.

Jak na tę intensywność,

uważam, że

dobrze to zniosłem,

zarówno pod względem fizycznym, jak

i psychicznym. Do końca byłem w stanie

grać przy pełnej koncentracji, chociaż były

momenty przemęczenia, które skutkowały

błędami. Takie rzeczy będą miały miejsce,

zwłaszcza pod koniec roku, po tak długim

sezonie i takim wysiłku – dla mnie to

jednak kolejne doświadczenie, z którego

mogę wyciągnąć wnioski. Trochę taki test

na wytrzymałość. Po raz pierwszy w życiu

uczestniczyłem w 6-dniowym turnieju.

Od początku wiedziałem, że ze względu na

moje przygotowanie fizyczne nie powinno

to stanowić większego problemu – i tak

było. Teraz idę dalej, gram kolejny miesiąc

turniejów z rzędu i zobaczymy, co będzie.

W finale Challenge Tour na szali

była karta kategorii 16 gwarantująca

udział w większości turniejów

w DP World Tour w przyszłym sezonie.

Zająłeś 21. miejsce w rankingu

Road to Mallorca, a tym samym

uzyskałeś pierwsze miejsce w kategorii

18 DP Word Tour. Byłeś mocno

rozczarowany?

Niezupełnie. Poprawiłem się w stosunku

do poprzedniego roku o prawie pięćdziesiąt

miejsc, zająłem pierwsze miejsce

w kategorii 18 DP Word Tour, co daje mi

możliwość startu w co najmniej kilkunastu

turniejach tego touru.

Co w turnieju na Majorce poszło nie

tak? Było za dużo presji?

Pierwszy dzień i kilka pierwszych dołków

to najtrudniejsza część tego turnieju.

Ciężko mi było wejść w rytm, ale podobne

odczucia mieli inni zawodnicy, z którymi

potem rozmawiałem. Nawet ci, którzy

mieli już wcześniej zagwarantowane

miejsca w rankingu. Może dlatego, że nigdy

Challenge Tour nie był w ten sposób

organizowany. Od pierwszego dołka można

było się poczuć jak w leaderflightcie, tak

jakby od początku grało się o zwycięstwo,

nie wiedząc do końca, w jakiej formie się

jest. To cenne doświadczenie, coś innego.

Z każdym uderzeniem i z każdym dniem

czułem się coraz pewniej, a pod koniec nie

„Coraz pewniej czuję się

z każdym elementem gry.

Teraz zamierzam cierpliwie

czekać na swoje szanse”.

odczuwałem większej presji. Grałem swoje,

wszedłem w swój rytm.

Potem był Q School, czyli twarda lekcja

turniejowego golfa. Kiedy zapadła decyzja,

że weźmiesz w niej udział?

Pierwotnie to nie było w moich planach.

Na Q School zapisałem się, co prawda, parę

miesięcy temu, ale z myślą, że nie będę

musiał wziąć w niej udziału. Jednak biorąc

pod uwagę kategorię, jaką wywalczyłem

w finale Challenge Tour, wyszło, że ma to

sens. Pierwsza dwudziestka rankingu zdobyła

16. kategorię, ja wywalczyłem pierwsze

miejsce w kategorii 18., a pomiędzy

była opcja Q School. Chciałem poprawić

swój status – miało to swoje uzasadnienie

i dobrze, że pojechałem, ale znowu, o włos,

o parę uderzeń się nie udało. W każdym

razie dałem sobie szansę. W tym turnieju

z kolei nie grałem pod jakąkolwiek presją,

bo ze wszystkich startujących zawodników,

byłem w najlepszej sytuacji jeśli

•Mateusza

Gradeckiego

zobaczymy

w przyszłym

sezonie

w turniejach

DP World Tour

chodzi o udział w DP World Tour w nowym

sezonie.

Twój łączny wynik -12 jest imponujący,

ale pozwolił na zajęcie 51. miejsca.

Rewelacyjne rundy na -5, -6, przeplatywały

się z tymi na +3. Skąd ta

zmienność?

Niestety, graliśmy na dwóch różnych

polach i te gorsze rundy miały miejsce

akurat na tym samym obiekcie, na którym

turniej odbywał się tylko przez dwa dni.

Szkoda, że całe zawody nie były rozgrywane

na głównym polu, gdyż mój wynik

byłby zdecydowanie lepszy. Dużo bardziej

pasowało ono do mojego stylu gry. Podczas

turnieju było kilka dołków, które rozegrałbym

trochę inaczej, ale teraz łatwo to

powiedzieć.

46 Golf&Roll • 04/2012


lepiej notowanych rozgrywek. Zobaczymy,

sam do końca nie wiem jeszcze, jak to się

potoczy. Często będę pewnie do ostatniej

chwili czekać na informację, czy się dostanę,

czy nie. Pewnie będzie się to okazywać

jakieś 2, 3 czy 4 dni przed turniejem. Już

teraz zaczynam nowy sezon czterema

turniejami DP World Tour w RPA, w których

na pewno zagram. Przede mną zatem

pierwsze fajne szanse. Do rozgrywek tych

zakwalifikowałem się, gdyż w zeszłym roku

wygrałem w tym kraju turniej Challenge

Tour. Zawody te są w tym roku łączone

z DP World Tour, także ja jako ubiegłoroczny

zwycięzca dostałem szansę, by się

w nich pojawić. A od stycznia zobaczymy.

Nie mogę, niestety, zaplanować startów,

w ostatniej chwili będę decydował, czy

jadę, czy nie. Zaakceptowałem to, wiem, że

tak będzie to wyglądało. W podobnej sytuacji

byłem jednak, kiedy dostałem się na

Challenge Tour i już wiem, jak można do

tego lepiej podejść.

W DP World Tour w przyszłym sezonie

jednak zagrasz, tylko z inną kategorią.

Co to dla Ciebie oznacza?

Chodzi o liczbę szans na starty, które dostanę.

Liczbę turniejów, do których jestem

w stanie się załapać, patrząc na to, że

zazwyczaj im wyższej rangi turniej, im

większe pule do zgarnięcia, tym więcej

jest graczy z czołówki, którzy chcą brać

w nim udział. Zawodnicy ci odpuszczają

te mniejsze turnieje, podczas których mogą

robić sobie przerwy. Ten nadchodzący

sezon będzie zatem wyglądał tak, że będę

rozgrywał więcej turniejów DP World Tour

niższej rangi, próbując łapać w nich cenne

punkty. Być może uda się także dostać do

To będzie pewnie wyczerpujące kilka

miesięcy?

Ta stała niepewność, późne organizowanie

wyjazdów na pewno nie są czymś komfortowym,

ale mam już doświadczenie.

Zamierzam robić swoje i przygotowywać

się do wszystkich startów, w których mam

szansę wziąć udział. Jeżeli okaże się, że się

nie udało, trudno, ale na każdy turniej, na

który się dostanę, będę gotowy na 100%.

Czy zamierzasz brać udział również

w turniejach Challenge Tour?

To zależy. Jeśli nie będę się regularnie dostawał

do turniejów pierwszej ligi, być może

zdecyduję się na parę startów w Challenge

Tour, w której mam pełno prawo

wyboru, gdzie chcę grać. Będę się jednak

starał jak najmniej mieszać, bo z doświadczenia

i rozmów z zawodnikami, którzy

grywali takie sezony, wiem, że jest to trudne.

Ciężko wtedy utrzymać kartę zarówno

na pierwszym, jak i drugim tourze. Będę

Golf&Roll • 04/2022 47


G&R / Golf Talk

próbował się skupić na DP World Tour

i wyciągać z tego maksymalne korzyści.

Wiem, że moja gra zmierza w dobrą stronę.

Coraz pewniej czuję się z każdym elementem

gry. Teraz zamierzam cierpliwie czekać

na swoje momenty i swoje szansy.

Czy przed tym nowym sezonem, który

rozpoczynasz startami w RPA, miałeś

czas na podsumowania? Jakie były

Twoje mocne strony w minionym roku,

a co zawiodło?

Z tych mocnych stron to na pewno poprawiła

się moja gra ironami, approache do

greenu. W tym sezonie grałem bardzo powtarzalnie,

szczególnie te długie uderzenia

wykonywałem bardzo pewnie. Coraz lepiej

wychodzi mi gra ironami. Na pewno do

poprawy dalej pozostają krótkie uderzenia

do 100 metrów do celu, czyli, powiedzmy,

krótka gra, która, co prawda, zawsze była

moją mocną stroną, ale też zawsze może

być lepsza. W golfie nie ma limitu, zawsze

można szukać coraz to innych rozwiązań

dla swojej gry. Na pewno też zamierzam

skupić się na puttowaniu, które stało na

wysokim poziomie w wielu turniejach,

a które jednak, patrząc na cały sezon, nie

było tak powtarzalne, jakbym sobie tego

życzył. Czasami ten putting zawodził i teraz,

przygotowując się do kolejnych startów,

zamierzam wyciągnąć z tego wnioski.

Czy zamierzasz wprowadzić do swoich

przygotowań jakieś rewolucje, czy

raczej chcesz trenować swoim stałym

trybem?

Na tę chwilę zostaję przy tym co dotychczas.

Prosto z Majorki przyjechałem na Q

School w Barcelonie, potem spotkałem się

ze swoim trenerem, z którym trochę eksperymentowaliśmy

w ustawieniach puttera.

Teraz jestem właśnie w Marbelli, gdzie

głównie odpoczywam, ale miałem też dwie

sesje z trenerem i już dzisiaj, wraz z Kubą

Dymeckim, moim caddiem, pakujemy się

i lecimy do RPA. Nie wracam do domu, by

uniknąć kolejnych lotów.

Miałeś także w tym minionym roku

rewelacyjne momenty, takie jak pierwsze

zwycięstwo w lidze Challange Tour

w Limpopo Championship, czy też 2.

miejsce w turnieju German Challenge.

Jak ważne były dla Ciebie te sukcesy?

Bardzo ważne. Takie momenty budują

i sprawiają, że nabieram pewności, że treningi

zmierzają w dobrą stronę. Bez takich

rezultatów bardzo ciężko utrzymać pewność

siebie. Fajnie, że oba te starty miały

miejsce w różnych momentach tego sezonu

– to też pokazuje, że nie były one przypadkowe.

Coraz bardziej podchodzę do tego

w ten sposób, że jest to już mój standard

gry. Dążę do tego, żeby takie momenty były

coraz bardziej powtarzalne.

Zdradzisz nam, jak świętowałeś tę

pierwszą wygraną w Challange Tour?

Zwycięstwo? Akurat w śmieszny sposób,

gdyż tuż po ostatnim turnieju w południowej

Afryce, miałem zaplanowany turniej

w Tanzanii, który został odwołany na parę

dni przed. W tym czasie na Zanzibar przyleciała

moja dziewczyna Karolina oraz moja

mama, także dołączyłem do nich i tym

48 Golf&Roll • 04/2022


pytonem. Pokonując codziennie trasę pole–hotel,

jeździłem przez tamtejszy park

narodowy safari i po drodze mijałem dzikie

zwierzęta. Węża spotkałem akurat przed

drzwiami w hotelu, w którym zatrzymałem

się na czas turnieju. Tej „przygody” na

pewno nigdy nie zapomnę… No cóż, tego

typu doświadczenia się zdarzają, ale są też

inne utrudnienia, które towarzyszą wszystkim

podróżom. To standard – zazwyczaj są

to zgubione bagaże, opóźnienia czy odwołane

loty – proza życia.

Grasz regularnie w zawodowych ligach,

spotykasz wielu zawodników,

których poziom jest bardzo zbliżony. Co

jest, według Ciebie, kluczem do sukcesu

w takiej dyscyplinie jak golf?

Powiedziałbym, że bycie sobą. Ufanie sobie,

szukanie swojego sposobu na spokój, na

bycie w swoim flow. Znajdywanie rozwiązań

dla siebie, które z czasem przeradzają

się w pewność siebie. Myślę, że bardzo

łatwo jest patrzeć na innych, na tych, którym

w danym momencie wychodzi. Wiadomo,

dobrze jest uczyć się od innych, ale

ważne, by trzymać się swoich własnych

schematów, swoich własnych rozwiązań.

I mieć wiarę, że mają one sens.

sposobem miałem czas na krótkie wakacje,

najpierw na Zanzibarze, potem w Tanzanii.

Wspólnie świętowaliśmy ten mój sukces.

Za Tobą kilka lat zawodowego grania

w golfa. Nie zmęczyło Cię już życie na

walizkach?

Fakt, chyba coraz bardziej odczuwam te

ciągłe podróże, zwłaszcza że lubię podróżować

z dużą ilością rzeczy. Wychodzi na to,

że za każdym razem mam ze sobą bagaż

na jakieś 60 kg, dlatego dotarcie na każdy

turniej to prawdziwa przeprawa. Ponad

pół roku spędzam w pokojach hotelowych,

ale coraz lepiej planuję swoje wyjazdy.

Ktoś zawsze ze mną jeździ, prawie nigdy

nie podróżuję już sam, co znacznie ułatwia

sprawę.

„Wiadomo, dobrze uczyć

się od innych, ale ważne

jest trzymanie się swoich

własnych schematów”.

To życie zawodowego golfisty obfituje

też pewnie w wiele przygód… Może podzielisz

się z nami fajną anegdotą?

Chyba najwięcej nieprzewidzianych sytuacji

przytrafiało mi się w południowej

Afryce, jak choćby ta, kiedy stanąłem oko

w oko z wielkim wężem – 4-metrowym

Jak się regenerujesz przed kolejnymi

sportowymi wyzwaniami?

Lubię aktywnie wypoczywać. Na przykład

dwa dni temu z Kubą weszliśmy na górę

La Concha, która w tym rejonie Hiszpanii

jest popularnym miejscem na wspinaczkę.

Było męcząco, ale na pewno pomogło mi

oczyścić głowę i się odprężyć. Jeśli chodzi

o regenerację poturniejową, to polecam

zimną wodę. Sam bardzo

lubię chłodne kąpiele,

tak że teraz na przykład

codziennie wchodzę do

morza – to doskonała

regeneracja dla mięśni.

Generalnie trzeba znaleźć

czas na odpoczynek

od myślenia o golfie

i swoich występach oraz

na relaks.

Czego życzyć Ci przed kolejnym

sezonem?

Nie wiem, czego sam miałbym sobie życzyć.

Celem jest powtórzenie tegorocznych

sukcesów i kolejny krok naprzód. Patrząc

na rankingi i poprawę mojej gry, zamierzam

trzymać się tego, co robię i wierzę, że

będzie to przynosiło regularny progres.

Golf&Roll • 04/2022 49


•Golf zimowy,

w odmianach

śnieżnej i lodowej,

powstał,

wciąż trwa i daje

chętnym okazję

do sportowej

rywalizacji

Wynalazek

poety

z Naulhaki

50 Golf&Roll • 04/2022


Planeta Golf / G&R

Z zimą nadchodzi czas innego golfa. Dla jednych oznacza to wyjazd w ciepłe

kraje, dla drugich grę czerwonymi piłkami na białym śniegu, wymyśloną jakieś

130 lat temu przez literackiego noblistę Rudyarda Kiplinga, który pisząc „Księgę

dżungli”, spędzał surowe zimy w Nowej Anglii.

tekst: Krzysztof Rawa

• Urodzony

w Bombaju

Rudyard Kipling

to angielski

prozaik i poeta

uhonorowany

literacką Nagrodą

Nobla

GGolfowa pasja autora

„Księgi dżungli”

W połowie 1892 r. Rudyard Kipling był już

odnoszącym sukcesy brytyjskim pisarzem.

Wprawdzie na literacką Nagrodę Nobla

musiał czekać jeszcze 15 lat, ale miał już

grono czytelnicze i, przede wszystkim, miał

od kilku miesięcy żonę, Amerykankę Carolyn

Balestier i z nią, wskutek złożonych

okoliczności finansowych, zamiast jechać

w planowaną podróż dookoła świata,

zamieszkał w miejscowości Brattleboro

w stanie Vermont, gdzie młoda pani Kiplingowa

miała spory dom rodzinny zwany

Naulhaka.

Można śmiało zakładać, że pan Rudyard po

spędzeniu wielu lat w upalnych Indiach

(urodził się bowiem w Bombaju) z niejaką

przyjemnością odkrył, jak wygląda porządna

zima w północno-wschodnich Stanach

olfistki i golfiści, osobliwie

w Polsce, z wielu powodów raczej

nie przepadają za zimą. Może

jeszcze nie wszyscy wiedzą,

że nie powinni. Istnieje bowiem

sposób, by krótkie chłodne dni

pełne śniegu i mrozu zamienić w ukochaną zabawę

z kijami i to bez komputerowego symulatora gry. Na

to, jak to zrobić, musiał rzecz jasna wpaść człowiek

wrażliwy i z niemałą wyobraźnią. Jednym słowem

– poeta. Znalazł się taki pod koniec XIX wieku. Jak

to ludzie ducha i wizjonerzy mają, nie bacząc na

uszczypliwości i dokuczanie – słowem i czynem zaraził

innych.

Zjednoczonych, czyli w Nowej Anglii.

Z pewnością miał też świadomość, że jest

dla miejscowych obywateli przybyszem

z innego świata, nie tylko z racji uprawianego

zawodu, ale też zachowania. Nie dał

się nie zauważyć. Bywało, że ruszał przed

siebie polnymi drogami wielkim powozem,

prowadzonym przez woźnicę w liberii.

Jeszcze częściej chodził po lasach, niekiedy

nawet polując, ale bez użycia broni – po

prostu tropił i patrzył na zwierzęta. Sąsiedzi

traktowali te i inne wyprawy z rosnącym

zainteresowaniem, niekiedy mu towarzyszyli,

nie wiedząc, że w książce, którą

Rudyard Kipling zabierał do lasu, notuje

ich zabawne wyrażenia i kolokwializmy,

by potem przetworzyć je w literaturę.

To były owocne lata pisarza

i poety, napisał wówczas

„Księgę dżungli” oraz

część „Takich historii” –

dziś to klasyka literatury

dziecięcej – dla własnych

pociech, których dwójka

urodziła się właśnie

w Brattleboro. W dodatku

w chłodne wieczory odgrywał

sceny ze swych opowieści w domowym

teatrze.

Jeśli czegoś mu brakowało, to jak niemal

każdemu Anglikowi na obczyźnie – sportu.

Być może dlatego pewnej wiosny sąsiedzi

zobaczyli Kiplinga w zbyt dużych czarnych

kaloszach, zwieńczonych wełnianym obramowaniem,

jak wyszedł na śnieg przed

domem i wziąwszy w dłonie kawał brzozowego

kija, zaczął uderzać nim w biały

puch.

Publiczność nie miała pojęcia, co poeta

robi. On zaś, wiedząc, że jest obserwowany

zza kilku pobliskich płotów, zrobił

z nieznanej ogółowi dziwnej czynności

godzinne przedstawienie: kiwał się na boki,

bił kijem w śnieg, szedł parę kroków, schylał

się, coś tam robił i znów ze śmiechem

uderzał białą nawierzchnię, czyniąc rzecz

całą przedstawieniem o nieznanej treści.

Wreszcie napisał kijem na śniegu słowo

„End”, schylił się raz jeszcze, by podnieść

coś, coś wyglądało jak małe śnieżki i wrócił

do domu.

Powtarzał te czynności tygodniami, by

pewnego dnia znacząco zmienić scenografię.

Widzowie, których przybywało z racji

oryginalności scen na śniegu i możliwości

głośnego komentowania tego ewidentnego

dziwactwa Anglika, zobaczyli Kiplinga

w znanych czarnych kaloszach, ale też

Fot. Barry Lewis, Evening Standard/Getty Images

Golf&Roll • 04/2022 51


G&R / Planeta Golf

w czerwonych podkolanówkach i zielonych

pumpach. Na głowie artysty pojawił

się golfowy kaszkiet w zielono-czerwoną

kratę.

Przybywszy na zwykłe miejsce, pan Rudyard

usłyszał za ten strój brawa, więc

ukłonił się widzom, niezbyt nisko, gdyż na

plecach niósł dużą torbę wypełnioną kijami

golfowymi.

Kiedy zdjął torbę z ramienia, wszyscy zauważyli,

że wyjął z niej także osiem bardzo

czerwonych piłek golfowych (barwił je osobiście).

Następnie usypał ze śniegu małe

kopczyki i na każdym z nich postawił piłkę.

Wziąwszy kij w ręce, wygiął się i machnął.

Jak dobrze trafił, to czerwona piłka kreśliła

w powietrzu piękną smugę i lądowała za

sąsiedzkim płotem. Lądowała także niekiedy

w puszkach zakopanych w śniegu.

Tajemnicę rozwoju golfowej pasji pisarza

po trosze uzupełnia relacja innej sławy

literackiej, twórcy postaci Sherlocka

Holmesa, Arthura Conan Doyle’a, który

odwiedziwszy w Ameryce kolegę po fachu

w listopadzie 1894 roku, podał co następuje:

„Przyniosłem swoje kije golfowe

i dawałem mu lekcje gry na polu, podczas

gdy wieśniacy z Nowej Anglii obserwowali

nas z daleka, zastanawiając się, co u licha

robimy…”. Kije Kiplinga wraz ze stojakiem,

na którym je przechowywał, do dziś można

obejrzeć w posiadłości Naulhaka.

Tak, wedle wielu opowieści, także wedle

zapisów U.S. Golf Association, zaczęła się

ta historia. Rudyard Kipling, po pięciu

zimach spędzonych w Brattleboro, opuścił

Stany Zjednoczone i wrócił do Europy

bliżej źródeł klasycznego szkockiego golfa,

lecz spuścizna została. Imieniem pisarza

i poety nazwano w Ameryce wiele

wiosek, ulic, stacji kolejowych i bibliotek

w każdym zakątku kraju, do tego w paru

miejscach znaleźli się wierni naśladowcy

zimowej zabawy brytyjskiego gościa

w kaloszach.

• Zimowy golf

podczas Chivas Snow

Golf Championship

Chile w La Parva Ski

Resort

Różne warianty

snow golfa

Skutki tego pomysłu trwają do dziś i, trochę

inaczej niż jest to w przypadku golfa

letniego, nie oznaczają jednak jednorodnych

zasad gry, organizacji globalnych

rozgrywek zawodowych kreujących nowe

wielkie gwiazdy sportu, wielogodzinnych

transmisji telewizyjnych, a także przesadnie

poważnego traktowania tego zajęcia.

Golf zimowy, w odmianach śnieżnej i lodowej,

powstał, wciąż trwa i daje chętnym

okazję do sportowego wyżycia się w warunkach

niekiedy bardziej interesujących

niż te, w jakich wyżywał się dawno temu,

nieco teatralnie, sam brytyjski twórca.

Wiele do tej radości nie trzeba, lecz parę

czynności podjąć należy. Śnieg musi zostać

ubity, aby golfiści grali na względnie

twardej nawierzchni i nie było szans na

zniknięcie piłki w głębokim śniegu. Piłki

golfowe muszą mieć wyraziste kolory –

czerwone, zielone lub nawet świecące

własnym światłem (są takie), aby odcinać

się od białego otoczenia.

Grający w golfa śnieżnego w górach powinni

pamiętać, że na dużej wysokości piłka

może lecieć dalej, ale się nie odbija, więc

taktyka i technika gry winna uwzględniać

te odmienności. Cała reszta jest oczywista:

greeny zamieniają się w whities, koszulki

polo zastępują kurtki narciarskie lub inne,

które dają choć trochę obszerności ruchu,

buty golfowe raczej też się nie sprawdzą,

lepsze będzie ocieplane obuwie trekkingowe

lub takie po nartach. Rękawice – obowiązkowo

na obu dłoniach. Gdy jest bardzo

zimno – nie zaleca się stosowania kijów

z trzonkami grafitowymi: mogą pękać.

Ile krajów, tyle jest odmian golfa zimowego.

Niekiedy w wersjach zaskakująco

innych od letniego oryginału. W wersji

z Alaski, będącej z grubsza połączeniem

golfa z grą w boule, gra się na zamarzniętych

jeziorach. Nie ma z góry określonej

liczby graczy ani konkretnego pola golfowego.

Pierwszy golfista uderza piłkę w dowolnym

miejscu, jego piłka staje się celem

52 Golf&Roll • 04/2022


• Krótkie

i chłodne dni

pełne śniegu

i mrozu, jak się

okazuje, moża

zamienić

w ukochaną

zabawę z kijami

Pierwsze mistrzostwa świata

w śnieżnym golfie odbyły

się w styczniu 2007 r.

w Obertauern w Austrii. To

wydarzenie miało charakter

międzynarodowej imprezy

charytatywnej, także

z udziałem celebrytów. Było

finansowane jako element

promocji turystycznej przez

kraj związkowy Salzburg.

Wydaje się, że pomysł działa

– do Austrii przyjeżdżają

znane postacie z całego

świata (dostać się tam trudno

– limit turniejowy to 100

miejsc), oprócz amatorów

golfa grają także legendy

sportu, mistrzowie olimpijscy

i mistrzowie świata

„Golfiści w Polsce raczej

nie przepadają za zimą.

Być może jeszcze nie

wiedzą, że nie powinni”.

dla następnych. Każdy stara się znaleźć

jak najbliżej celu, lecz gdy nikt nie dotrze

wystarczająco blisko, nowym punktem

celowania (trudno powiedzieć, że dołkiem)

staje się piłka znajdująca się najdalej.

Alternatywną wersją tej gry jest umieszczenie

piłki lub innego przedmiotu w okręgu

narysowanym na lodzie. Nierzadko do

gry wymagane są łyżwy. W Kanadzie, gdzie

zimy też bywają srogie, od dawna gra się

w golfa zimą w rakietach śnieżnych lub na

nartach, używając kolorowych piłek golfowych

lub dużych gumowych piłek, które

mniej toną w głębokim puchu. Także tam

celem gry jest raczej trafienie w cel, nie do

dołka.

Gra wedle bardziej klasycznych reguł oczywiście

też jest możliwa, od Finlandii po

Argentynę. Ma swój Snow Golf Cup także

Wielka Brytania, gra się na śniegu w Szkocji.

W Szwajcarii pierwszy oficjalny turniej

śnieżnego golfa, Engadine Golf Tournament,

rozegrano w St. Moritz w 1979

roku. Kilkanaście lat później przeniesiono

rywalizację do miejscowości Silvaplana.

W St. Moritz tradycja jednak przetrwała

w postaci corocznych dni golfa śnieżnego.

Tej zimy organizatorzy zapraszają na 8–10

lutego 2023 roku. W planie jest turniej na

polu 9-dołkowym wytyczonym na miejscowym

jeziorze dla posiadających karty HCP,

a po turnieju wstęp wolny dla wszystkich

chętnych.

Mistrzostwa świata w golfie na lodzie organizuje

od 1999 roku Grenlandia, dając

chętnym szansę gry na najbardziej wysuniętym

na północ polu golfowym świata

na lodzie morskim w pobliżu miejscowości

Uummannaq. Wymaganie: HCP 36 lub

mniej. No i musi być odpowiednio mroźna

zima.

w innych dyscyplinach. Kulminacją turnieju

jest „Million Dollar Putt”, czyli konkurs

puttowania z nagrodą w wysokości

1 miliona dolarów – oczywiście nie dla grającego,

tylko na wybrany cel charytatywny.

Wiele sław od lat próbuje trafić do dołka,

wedle ostatnich informacji – nagroda

wciąż czeka. Mistrzostwa Europy w śnieżnym

golfie rozgrywane są w Szwajcarii.

Promowanie się za pomocą śnieżnych

turniejów golfowych to nowa moda wielu

ośrodków narciarskich. W niektórych

turnieje tego typu zyskały sławę imprez

wyjątkowo elitarnych, np. w Megève na

przygotowanym odpowiednio z tej okazji

9-dołkowym polu Mont d’Arbois dwa razy

w sezonie odbywa się rywalizacja, w której

udział biorą tylko możni tego świata i czasem

trudno dowiedzieć się, którzy. Można

się tylko domyślać, kto gra w imprezie

o nazwie „Vacheron Constantin Snow Golf

Cup, presented by the Edmond de Rothschild

Group and Rolls Royce”.

Z drugiej strony tego zjawiska wciąż są

jednak najzwyklejsi golfiści, jakich miliony,

którzy z racji zimy i braku czasu na wyjazd,

po prostu biorą kije, nawet gdy pada śnieg

i idą na drogę za domem, niemal tak samo,

jak poeta Rudyard Kipling pod koniec XIX

wieku. Nie muszą tylko malować piłek.

Fot. Harry How, Buyenlarge, Paul Popper/Getty Images

Golf&Roll • 04/2022 53


DP World Tour

Championship

Gwiazdy

w Dubaju

Finałowy turniej ligi DP World Tour w Dubaju musiał budzić co najmniej podwójne

emocje i takie też budził. Już po raz drugi w historii w rozgrywkach, które

odbyły się w ogromnym kompleksie Jumeirah Golf Estate, zagrał Polak Adrian

Meronk. Walczył nie tylko o najwyższą lokatę w turnieju DP World Tour

Championship, ale i o jak najwyższą pozycję w rankingu DP World Tour.

tekst: Joanna Fischer, fot. marek darnikowski

Stawka w turnieju od

początku była wysoka,

zatem nic dziwnego, że

w Jumeirah Golf Estate

zjawiły się gwiazdy europejskiej

ligi, na czele

z aktualnym numerem

1 na świecie Rorym

McIlroyem (w finale w Dubaju triumfował

jak do tej pory dwukrotnie). W turnieju,

w którym do gry dopuszczonych zostało

najlepszych 50 graczy wg rankingu Race

to Dubai, zagrali także m.in. inni wcześniejsi

triumfatorzy tych zawodów, jak Hiszpan

Jon Rahm czy Anglik Matt Fitzpatrick.

I wszyscy oni odegrali główne role z walce

o tegoroczne trofeum. Zabrakło natomiast

ubiegłorocznego zwycięzcy turnieju Collina

Morikawy, który nie występował w tym

sezonie w turniejach DP World Tour, stąd

nie mógł liczyć na kwalifikację.

Turniej DP World Tour Championship ma

już swoją, wcale nie tak krótką, historię –

po raz pierwszy rozegrany został w 2009

r., a od 2017 r. jest on zarazem kulminacyjnym

punktem Rolex Series, czyli serii najbardziej

prestiżowych turniejów wchodzących

do harmonogramu europejskiej ligi.

Jak na finał przystało, niebagatelna była

też pula nagród oraz kwota przeznaczona

dla zwycięzcy. W tym roku padł kolejny

rekord, gdyż na wypłaty dla zawodników

przeznaczono aż 10 mln dol. Zwycięzca

odjechał z Dubaju z czekiem na 3 mln dol.

Organizatorzy finału dopięli wszystko na

ostatni guzik, nie tylko pod względem

komfortu graczy, którzy na pole golfowe

dowożeni byli samochodami marki BMW.

Sponsor całego cyklu DP World Tour ufundował

zresztą specjalną nagrodę w postaci

fantastycznego modelu BMW G840i

Coupe M Sport za hole-in-one na 17. dołku,

1

54 Golf&Roll • 00/2017


On Tour / G&R

2

3

jednak nikomu nie udało się sięgnąć po

ten motoryzacyjny rarytas. Dopieszczani

na każdym kroku byli także kibice, których

wg szacunków podczas 4 turniejowych dni

w Jumeirah Golf Estate pojawiło się ok. 70

tys. Możliwość podglądania na żywo rywalizacji

najlepszych golfistów europejskiej

ligi, liczne atrakcje towarzyszące, jak pokazy

trick shotów, konkursy, efektowna powietrzna

parada samolotów Airbus A380

należących do partnera turnieju Emirates

Airlines – to musiało robić wrażenie i taki

też był cel. Tuż po zakończeniu turnieju

oficjele z DP World Tour ogłosili kontynuację

satysfakcjonującej obie strony umowy

z resortem Jumeirah, które pozostanie gospodarzem

finału ligi aż do 2031 r.

Jumeirah Golf Estate, w którym odbywał

się turniej, to ogromny obiekt, zaprojektowany

jako kompleksowy ośrodek wypoczynkowy.

W jego skład wchodzą m.in.

dwa mistrzowskie pola golfowe – Earth

i Fire. Docelowo mają tu powstać cztery

pełnowymiarowe pola, nazwane na cześć

czterech żywiołów. Uczestnicy DP World

Tour Championship przez 4 turniejowe dni

rywalizowali na pierwszym z pól, Earth,

zaprojektowanym przez Grega Normana,

na którym już od lat odbywają się turnieje

najwyższej rangi.

„Muszę przyznać, że wygląda to imponująco,

na każdym kroku widać rozmach turnieju.

Gospodarze nie żałowali pieniędzy,

by to podkreślić. Kibiców jest coraz więcej,

4 1. Efektowna powietrzna

parada samolotów Airbus

A380 należących do partnera

turnieju Emirates Airlines

5

2. Adrian Meronk był

pośród 50 najlepszych

zawodników ligi DP World

Tour zakwalifikowanych do

turnieju

3. Hiszpan Jon Rahm w DP

World Tour Championship

zaliczył zwycięskiego

hattricka

4. Podczas 4 turniejowych

rund na Jumeirah Golf Estate

pojawiło się ok. 70 tys.

kibiców

5. Organizatorzy zadbali

także o ekologię. Aby

uniknąć stosowania dużej

ilości plastiku, postawiono

dystrybutory na wodę

przygotowano dla nich masę atrakcji. Dla

mnie największą z nich jest możliwość

przyglądania się z bliska, jak trenują i grają

najlepsi zawodnicy na świecie. Świetnie

jest widzieć Adriana Meronka pośród nich,

widać, że Adrian już na dobre zadomowił

się pośród najlepszych”, relacjonował nam

nasz fotograf Marek Darnikowski.

W drodze do finału

Zanim jednak zawodnicy stanęli w czwartek

na pierwszym tee wymagającego Earth

Golf&Roll • 00/2017 55


G&R / On Tour

2

Course, by oddać swoje pierwsze strzały

w turnieju, dzień wcześniej przed rundą treningową

odbyła się konferencja prasowa

z udziałem Rory’ego McIlroya, Jona Rahma

i Tommy’ego Fleetwooda. Ten ostatni skorzystał

z okazji, by ogłosić otwarcie w Dubaju

drugiej akademii golfa sygnowanej

swoim nazwiskiem.

Po oficjalnej inauguracji przyszedł w końcu

czas na pierwsze turniejowe rozdania. Po

pierwszej rundzie na prowadzenie wysunęło

się dwóch Anglików: Matt Fitzpatrick

i Tyrrell Hatton, którzy pierwsze 18 dołków

zakończyli z imponującym wynikiem 65,

-7. Tuż za dwójką liderów uplasował się

Szwed Alex Noren, który rundę przeszedł

bezbłędnie, tracąc do duetu Fitzpatrick–

Hutton tylko 1 uderzenie. Tuż za nim na 4.

miejscu znalazł się Hiszpan Adri Arnaus.

Udaną pierwszą rundę miał za sobą także

Adrian Meronk, który mimo iż pierwszy dołek

zaczął od bogeya, to potem z dołka na

dołek nabierał pewności siebie, notując po

drodze na osiemnasty green 3 birdie i kończąc

dzień na 14. miejscu w klasyfikacji.

Meronk, który do Dubaju, przyleciał wprost

z RPA, gdzie uczestniczył w Nedbank

Golf Challenge, od początku przyznawał,

że w Jumeirah Golf Estate czuje się jak

w domu, gdyż spędza tu dużo czasu zimą,

trenując do kolejnych rozgrywek. „Na

tym etapie jestem już przyzwyczajony do

upałów, ale na pewno dobre nawodnienie,

duża ilość elektrolitów i mokry ręcznik pomogą

formie”, mówił. I rzeczywiście, znajomość

pola i dostosowanie do panujących

w Dubaju ponad 30-stopniowych upałów

zaprocentowały. Szczególnie podczas

trzeciej rundy, gdy prawie jak natchniony

notował birdie za birdie, by ostatecznie zapisać

na swojej karcie fantastyczny wynik

-7, jeden z trzech najniższych tego dnia.

Ale po kolei...

Druga runda nie przyniosła wielu przetasowań

w czołówce. Była raczej preludium

przed tym, co miało zdarzyć się w kolejnych

dniach. Obaj liderzy – Fitzpatrick

i Hatton – zanotowali pod koniec dnia ten

sam wynik 67 (-5), aczkolwiek zrobili to

w nieco innym stylu. Trzecie miejsce obronił

Szwed Alex Noren, do którego dołączył

Hiszpan Adri Arnaus.

Pełną zwrotów akcji drugą rundę miał z kolei

Adrian Meronk, u którego birdie przeplatały

się z bogeyami. Na ostatnim dołku

Polak zagrał do wody, a dzień ukończył

z wynikiem -1, notując spadek na tablicy

wyników z miejsca 14. na 18.

Jednak najlepsze miało dopiero przyjść.

Trzeci dzień, czyli turniejowy moving day,

to prawdziwy popis kunsztu w wykonaniu

Adriana. Osiem birdie, w tym aż pięć na

drugiej dziewiątce, ale też jeden jedyny

bogey tego dnia na feralnym dla niego 9.

dołku, spowodowały, że Polak wskoczył

w klasyfikacji generalnej na 6. miejsce,

którym podzielił się z Anglikiem Tommym

Fleetwoodem. Wynik 65 uderzeń, -7 był

najniższym rezultatem dnia, a takie same

liczby zanotowało tego dnia tylko dwóch

zawodników – Rory McIlroy i Hiszpan Jon

Rahm, który tym samym wysunął się na

prowadzenie w całym turnieju. Doborowe

towarzystwo, prawda?

Hattrick Rahma

Przed niedzielną rozgrywką, która miała

zadecydować nie tylko o wynikach finału

„Lubię to pole, a to pole lubi

mnie. Mam nadzieję, że ta

trzecia wygrana będzie dopiero

jedną z wielu”, Jon Rahm

w Dubaju, ale o całym rankingu DP World

Tour 2022, pewne było tylko jedno – na

Earth Course zdarzyć się mogło dosłownie

wszystko. Jon Rahm, który już dwa razy

stawał na podium w DP World Tour Championship,

do finałowej rundy przystępował

jako lider z silnym postanowieniem, by po

raz kolejny powtórzyć wcześniejsze sukcesy

i zanotować pierwszego w historii tego

turnieju zwycięskiego hattricka.

Ambitny plan miał również lider Matt

Fitzpatrick, który po 3. rundzie ukończonej

z wynikiem 70 uderzeń spadł co prawda

na drugie miejsce, ale nadal był mocnym

pretendentem do wygranej. Podobnie jak

Szwed Alex Noren, wciąż trzeci po trzech

dniach rywalizacji. Do walki o podium włączył

się także nr 1 na świecie Rory McIlroy,

który po fantastycznej sobotniej rundzie

4

5

56 Golf&Roll • 04/2022


1. Rory McIlroy utrzymał

pozycję nr 1 w rankingu

DP World Tour

2. W walce o podium długo

liczył się także Anglik Matt

Fitzpatrick

3. i 4. Adrian Meronk

mógł liczyć na wsparcie

najwierniejszych kibiców

5. Rory z Zakiem Brownem,

dyrektorem generalnym

McLaren F1 Team

6. Oprawa turnieju była

imponująca

7. Zmęczony, ale szczęśliwy!

Marek Darnikowski, nasz

specjalny wysłannik

w Dubaju. Dziękujemy za

wspaniałą relację!

3

1

zajmował dzielone z liderem po dwóch

dniach Tyrellem Hattonem 4. miejsce.

I w końcu Adrian Meronk, dla którego bardzo

wysoka 6. pozycja mogła okazać się

doskonałą trampoliną na podium.

Rahm w finale prawie bezbłędnie wykorzystał

znajomość pola. Jedyny bogey w tej

rundzie na 4. dołku okazał się tylko wypadkiem

przy pracy. Hiszpan ukończył rundę

na 67, z łącznym wynikiem -20, 2 strzały

przed Hattonem i Norenem. Tym samym

jako pierwszy golfista w historii zdobył

trzy tytuły w DP World Tour Championship,

a jednocześnie stał się pierwszym zawodnikiem,

któremu udało się zatriumfować

w pięciu imprezach Rolex Series.

Kolejnym wielkim wygranym batalii o Dubaj

został Rory McIlroy, który finałowy turniej

zakończył na 4. pozycji (-16). Pozwoliło

mu to utrzymać „jedynkę” w rankingu DP

World Tour.

Polscy kibice z największą uwagą śledzili

jednak występ Adriana Meronka, który

nie najlepiej zaczął finałową rundę, notując

na pierwszych 12 dołkach 3 bogeye.

Końcówka rundy to odrodzenie formy

Polaka. Cztery birdie pod rząd na ostatnich

czterech dołkach odwróciły złą passę

i pozwoliły mu ukończyć dzień na minusie

(-1), a cały turniej z łącznym wynikiem

-11. Polak zakończył rywalizację w DP

World Tour Championship na 7. miejscu,

pokonując wiele znanych w tym sporcie

nazwisk. Uplasował się także w pierwszej

dziesiątce tegorocznego rankingu. Razem

z jego pierwszą wygraną na DP World Tour

w Horizon Irish Open oraz debiutem w PGA

Tour będą to momenty, które już zapisały

się w historii polskiego golfa.

Przed kibicami zatem kolejne sportowe

wrażenia, bo sezon 2023 w lidze DP World

Tour już się rozpoczął. Emocje podwójne,

bo oprócz regularnie grającego z niej Meronka,

swoich szans w pierwszej lidze będzie

szukał też drugi z Polaków – Mateusz

Gradecki. Wielki golfowy świat, za sprawą

naszych chłopaków, jeszcze nigdy nie stał

takim otworem.

6 7

Przebieg finału na miejscu śledził nasz wysłannik

fotograf Marek Darnikowski, który

uwiecznił na fotografiach najważniejsze

momenty finału. Wyjazd ten był możliwy

m.in. dzięki naszym partnerom – firmie

Rock Capital, działającej w obszarze nieruchomości

komercyjnych, marce Nikon, która

wsparła naszego fotografa rewelacyjnym

modelem aparatu Nikon Z9, oraz firmie

Sony Polska, która na potrzeby relacji

z Dubaju udostępniła nowoczesnego smartfona.

Dziękujemy!

Golf&Roll • 04/2022 57


Trendy

gadżety dobre

na golfa

Kto z nas ich nie kocha? Urządzenia, gadżety, golfowe pomoce, dzięki którym gra

w golfa staje się choć trochę łatwiejsza... Oto przegląd najnowszych propozycji od

golfowych liderów z branży. Na prezenty w sam raz.

Szukasz coraz

to nowszych

pomysłów, by

twoja gra w golfa

stawała się

jeszcze lepsza?

Lubisz nowinki

techniczne,

wszelkiego rodzaju gadżety, które

mogą ci w tym pomóc? A zatem

sprawdż nasze propozycje z kolejnych

stron. Zegarki, mierniki,

dalmierze – dla każdego, coś

dobrego.

Garmin Marq Golfer

(Gen 2)

Zegarek zbudowany z bardzo wytrzymałego

tytanu klasy 5 to tegoroczna

nowość od marki Garmin. Dostępny

z żakardowym paskiem w trzech odcieniach

zieleni model ma wbudowany

wysokiej klasy ekran dotykowy

Amoled. Opcja wirtualnego caddiego

podaje takie parametry jak np. prędkość

i kierunek wiatru, ułatwiając golfiście

dobór odpowiedniego kija.

Zegarek jest wyposażony w 42 000 fabrycznie

załadowanych kolorowych

map pól golfowych z całego świata.

Po sparowaniu zegarka z dołączonymi

czujnikami Approach CT10 do śledzenia

kija golfowego można odczytać

wiele praktycznych golfowych danych.

Widok greenów na wyświetlaczu

umożliwia przesunięcie chorągiewki

na odpowiednią pozycję w celu zwiększenia

dokładności. Zegarek podaje

też wiele innych, ważnych z perspektywy

sportowca odczytów, takich jak tętno,

jakość i długość snu, rezerwy

energii w ciele.

www.garmin.com

58 Golf&Roll • 04/2022



mierniki

Bushnell Phantom 2 GPS

Dobra propozycja dla golfistów, którzy

potrzebują podstawowych danych o polu

golfowym, na jakim grają, bez zagłębiania

się w rozległe statystyki i rozbudowane

pomiary. Phantom 2 GPS można

łatwo przyczepić np. do torby golfowej

i uzyskać dostęp do takich informacji, jak

odległości od początku, środka i końca

greenów czy do hazardów na danych

dołkach. Ten mały i poręczny GPS pozwala

także na ustawianie różnych lokalizacji

pinów, aby uzyskać dokładniejszą

odległość od flagi.

www.bushnellgolf.com

Mottocaddy

Pro 3000

Szybki, dokładny i łatwy w użyciu

laser Pro 3000 oferuje zasięg pomiaru

do 1200 m, dokładność poniżej jednego

metra i 7-krotne powiększenie.

Wyposażony w technologię Pin Lock model wibrowaniem

informuje gracza o trafieniu dalmierzem wprost

w cel. Przełącznik slope pozwala w łatwy sposób dostosować

odczyty do przepisów turniejowych. Dalmierz

jest wodoodporny i wykonany z lekkich, wysokiej klasy

materiałów.

www.motocaddy.com

DALMIERZE

Blue Tees 3 MAX

Seria 3 Max to dalmierz amerykańskiej marki

Blue Tees z laserem najnowszej generacji

i ciekawym

wzornictwem.

Odporna na

warunki atmosferyczne

obudowa kryje

w sobie nowoczesną

technologię,

na którą składają

się m.in.

krystaliczny

wyświetlacz, zaawansowane wyszukiwanie

flagi, wibracje pulsacyjne czy zewnętrzny

przełącznik Slope, dzięki któremu dalmierz

można używać podczas turniejów golfowych.

Seria 3 Max wyposażona jest w dwa

tryby – Scan Mode i Golf Mode. Tryb skanowania

daje możliwość przytrzymania przycisku

i przesuwania dalmierza wzdłuż pola

golfowego. Tryb golfa pokaże z kolei precyzyjną

odległość w linii prostej, skorygowaną

o wartość nachylenia terenu oraz zablokuje

się na fladze, by pokazać ostateczny dystans

do dołka.

www.blueteesgolf.com

Nikon Coolshot Pro II

Stablilized

Nikon ma ponad 100 lat doświadczenia

w produkcji przyrządów optycznych.

Cechą dalmierza

golfowego

Coolshot Pro II

jest najwyższej

klasy optyka,

zapożyczona

z aparatów

Nikona, która zapewnia

wyraźny,

jasny i ostry obraz

pola golfowego wraz z możliwością

pomiarów odległości

do flagi, skanowania terenu oraz kompensacji

wzniesień (slope). Dzięki zastosowaniu

ultraszybkiej technologii Hyper

Read pomiary za pomocą Nikon Pro II

dokonywane są w zaledwie 0,3 s., a następnie

wyświetlane na funkcjonalnym,

czytelnym wyświetlaczu. Podczas dokonywania

pomiarów odległości model ten

wykazuje niesamowitą stabilizację i odporność

na drgania rąk czy czynniki środowiskowe.

www.nikon.pl

ZEGARKI

Garmin Approach S62

Approach S62 to zegarek golfowy

GPS klasy premium, na którym wyświetlane

są kolorowe

mapy

i istotne informacje,

w tym dane

o uderzeniach,

pobierane z czujników

śledzenia kija

Approach CT10.

Wirtualny caddie

pomaga w uzyskaniu

niezbędnych

do gry odległości,

a duży, czytelny,

kolorowy ekran

dotykowy o przekątnej 1,3 cala

pomaga w odczycie danych.

Dostępna z zegarkiem aplikacja

Garmin Golf daje dostęp do jeszcze

bardziej zawansowanych analiz.

Wewnętrzny akumulator zapewnia

do 14 dni pracy w trybie smartwatch

oraz 20 godzin w trybie GPS.

www.garmin.com

60 Golf&Roll • 04/2022


Trendy

Garmin Approach R10

Lekki, przenośny monitor,

zaprojektowany, aby pomóc

golfistom poprawić swoją grę

czy to w domu,

w pomieszczeniu, czy na

driving range’u. Dzięki ponad

tuzinowi kluczowych

wskaźników wyświetlanych

w czasie rzeczywistym, takich

jak prędkość główki kija,

prędkość piłki, tempo

zamachu, rotacja piłki, kąt

startu i nie tylko, golfiści na

wszystkich poziomach

zaawansowania mogą

popracować nad swoją grą.

W połączeniu z aplikacją

Garmin Golf gracze mogą

również korzystać z trybu

treningu, aby rozpoznawać

swoje mocne strony

i obszary wymagające

poprawy, automatycznie

nagrywać klipy wideo,

aby analizować ruch

czy korzystać

z symulatora

golfowego Home

Tee Hero2, ciesząc

się rywalizacją na

ponad 42 000 pól

golfowych na całym

świecie.

www.garmin.com

Arccos Sensors

Arccos to system, który dosłownie

nawiguje cię po polu golfowymi

i to lepiej niż jakikolwiek caddie,

gdyż zna twoją grę i statystyki

uderzeń. System składa się

z 13 czujników Smart oraz

z czujnika P3 Putter Sensor do

zamontowania na kijach

golfowych. Sensory parują się

z aplikacją na telefonie, dzięki

czemu można zacząć zbierać

dane – system wie dokładnie, jak

grasz poszczególnymi kijami,

a podczas rundy możesz

korzystać ze szczegółowych

pomiarów takich jak odległości do

dołka, hazardów, a także

podpowiedzi, jakim kijem

(zgodnie ze statystykami)

najlepiej zagrać ci z danego

miejsca.

www.arccosgolf.com

Shot Scope G3

Shot Scope G3 to bardzo dokładny zegarek

GPS, który podaje odległości do greenów

czy hazardów

zarówno w jardach,

jak i metrach,

pomagając tym

samym w opracowaniu

odpowiedniej

strategii

dla danego dołka.

Shot Scope

G3 jest fabrycznie

wyposażony

w ponad 36 000

pól golfowych na

całym świecie. Marka oferuje bezpłatne aktualizacje

oprogramowania swoich produktów,

dlatego stając się częścią społeczności

Shot Scope, masz pewność, że twój sprzęt

będzie zawsze na czasie. Czytelny w świetle

dziennym kolorowy ekran i łatwe w obsłudze

przyciski sprawiają, że G3 jest bardzo intuicyjny

w obsłudze. Dodatkowo Shot Scope G3

to jeden z najlżejszych zegarków GPS

na rynku!

www.shotscope.com

Bushnell Ion Elite

ION Elite to pierwszy zegarek z opatentowaną

przez Bushnell Golf technologią

slope. Ekran zegarka

umożliwia przeglądanie

układu

danego dołka,

a przy włączonej

opcji Shot

Planning łatwo

uzyskać dokładne

odległości do dowolnego

punktu na

polu golfowym.

Dodatkowo opcja

ruchomej flagi pozwala

golfiście dostosować

pozycję pinów na dołku

i dzięki temu uzyskać jeszcze bardziej

precyzyjny odczyt danych. Aplikacja

Bushnell Golf zapewnia dodatkowe korzyści

związane z produktem, informacje

i dane, które pomogą ulepszać grę,

a także umożliwia łatwą aktualizację

urządzenia. Zegarek ma wbudowane

ponad 38 tys. pól golfowych z całego

świata.

www.bushnellgolf.com

Tag Heuer

Connected Calibre

54 Golf

Zegarek Connected

powstał z myślą

o najwyższej elegancji

i o sportowych

osiągach. W tym roku

na rynek weszły

dwa nowe modele tej

serii, a każdy z nich prezentuje

charakterystyczny

dla marki TAG Heuer

design i umożliwia dostęp

do aplikacji sportowych

i wellness. Bazując

na wieloletnim dziedzictwie

firmy TAG Heuer

w świecie sportu, większy

45-milimetrowy model ma odważny

sportowy wygląd. Mniejszy, 42-milimetrowy,

jest bardziej smukły i elegancki.

Nowe modele oferują również szeroki

wybór tarcz, które podkreślają wiele

aspektów świata TAG Heuer Connected.

www.tagheuer.com

fot. producenci sprzętu

Golf&Roll • 04/2022 61


G&R /

rory

Planeta Golf

ODRODZENIE

Rory McIlroy dokonał w tym roku czynów niezwykłych.

Zresztą nie pierwszy raz w swojej karierze. Tym razem

jednak był naprawdę niezrównany. Absolutny numer

jeden, na wszelkie możliwe sposoby. Jeśli koniecznie ktoś

chciałby mu coś wytknąć to fakt, że nie wyszarpał

wyśnionego trofeum w St. Andrews.

tekst: Katarzyna Nieciak, fot. omega

Kanada

Swoje pierwsze zwycięstwo

w 2022 r. świętował

w Kanadzie. Wygrał

RBC Canadian Open,

kończąc turniej rundą

62 i wreszcie doczekał

się pierwszej obrony

tytułu w karierze, nawet

jeśli musiał na nią

czekać 3 lata. Poprzednio

triumfował w Kraju Klonowego Liścia

w 2019 r., a następne dwie edycje turnieju

nie odbyły się z powodu pandemii. A nie

jest to jeden z wielu turniejów. Po prostu

każdy chce wygrać w rozgrywanym od 1904

r. trzecim najstarszym turnieju golfowym

na ziemi. Poprzednio też imponował tam

w niedzielę, wykręcając rundę 61, wówczas

demolując resztę stawki aż 7 uderzeniami.

Tym razem wygrywał dwoma uderzeniami

przed Tonym Finauem i czterema przed J.T.

Niesamowitą rundą popisał się jego kolega

z drużyny Ryder Cup – Justin Rose, który

flirtował w niedzielę nawet z wynikiem 57,

kończąc jednak z rozczarowującą notą 60,

awansując o piętnaście pozycji na miejsce

czwarte: „Czuję, że coraz trudniej jest wygrać

na PGA Tour, patrząc tylko na dwóch facetów,

z którymi dzisiaj grałem. Wyszedłem

z przewagą i musiałem zagrać 8 poniżej par,

żeby wykonać zadanie. Potęga talentu w tej

lidze jest naprawdę imponująca. Zmierzenie

się z takimi graczami jak J.T. i Tony i wejście

na szczyt to jest coś, z czym można się

naprawdę dobrze czuć”. Było to drugie zwycięstwo

Rorsa w sezonie, po triumfie w Las

Vegas w CJ Cup w październiku 2021 roku.

Teraz triumfował po raz 21. na PGA Tour

i nie mógł powstrzymać się od uszczypliwości

pod adresem Grega Normana: „To dzień,

który będę pamiętać bardzo, bardzo długo.

Dwadzieścia jeden zwycięstw PGA Tour,

o jedno więcej niż ktoś inny”.

150. The Open

To była wyjątkowa edycja tego najzacniejszego

turnieju golfowego naszej planety,

który powrócił na Old Course w St. Andrews.

Była to 30. odsłona The Open, rozegrana na

najsłynniejszym polu świata, a w batalii

o srebrny dzban na wino jak zawsze starli

się giganci. Był również Tiger, Rory i Cameron

Smith. Tiger po prostu cieszył się z tego,

że mógł pożegnać się ze swoim ukochanym

polem. Rory był skupiony na celu i drapieżny,

a Cameron szalał. Przystępując do

62 Golf&Roll • 04/2022


niedzielnej rozgrywki blondyn z fryzurą

typu mullet tracił cztery uderzenia do

liderów, gwiazd Ryder Cup – Rorsa i Viktora

Hovlanda. Rory marzył o drugim

Claret Jug, a Viktor śnił o pierwszym.

Wszystkich pogodził Australijczyk, grając

stratosferycznego golfa. Zaczął od dwóch

birdie na pierwszej dziewiątce, a potem

siał spustoszenie. Trafił pięć birdie z rzędu,

zaczerpnął powietrza na dołkach 15,

16 i słynnej siedemnastce, a następnie

wbił sztylet w serce obserwującego to

wszystko McIlroya. Birdie na ostatnim

greenie nie pozostawiło wyboru. Irlandczyk

wziął głęboki oddech, wiedząc, że

musi zrobić eagle’a na osiemnastce. Najpierw

nie trafił na green, potem do dołka

i na koniec dodał jeszcze dwa putty,

spadając na 3. miejsce, wpuszczając Camerona

Younga między siebie a Smitha.

To nie był wymarzony koniec tej historii

dla Rory’ego. Bardzo chciał właśnie tam

wygrać pierwszego Szlema od ośmiu lat.

Niewiele zabrakło. Nie krył rozczarowania,

choć próbował być pozytywny: „Nic

mi nie będzie. Ostatecznie to nie jest

sprawa życia i śmierci. Będę miał inne

szanse na wygranie Open Championship

i inne szanse na wygranie turnieju wielkoszlemowego.

Wydaje mi się, że to mi

się wymknęło, ale będą inne szanse”.

Trzeci FedEx Cup

Piorunującą rundą 66 odrobił w niedzielę

6 strzałów deficytu do Scottiego

Schefflera, wygrał pod koniec sierpnia

Tour Championship i jako jedyny gracz

w historii zdobył po raz trzeci puchar

FedExa, wyprzedzając Tigera Woodsa –

aż do tamtego momentu mieli w swoich

kolekcjach po dwa puchary. Zainkasował

18 mln dol., największą nagrodę w historii

ligi, wyprzedzając Scottiego, czterokrotnego

zwycięzcę sezonu, który zanotował

73 uderzenia i swoją najgorszą

rundę w tym turnieju, okazując Rorsowi

dość solidne wsparcie. Scottie, dzięki

zasadom wyścigu po FedEx Cup, przystępował

do turnieju z wynikiem -10, sześć

oczek lepszym od McIlroya. Mądrze dysponował

tą przewagą, nie tracąc jej ani

razu aż do 70. dołka turnieju finałowego.

Po bogeyu na szesnastce stracił pierwszy

raz prowadzenie i już go nie odzyskał.

Odnosząc się do niedzielnych wydarzeń

i tego, że to właśnie jego imię skandowane

było na ostatnich dołkach, Rory

powiedział: „Dwóch z najlepszych graczy

na świecie walczy w najlepszej lidze.

63


G&R / Planeta Golf

Szczerze mówiąc, nie dawałem sobie

zbyt wiele szans, rozpoczynając czwartą

rundę”. Zachwalał Schefflera jako

gracza roku: „Myślę, że zasługuje na

to, może bardziej niż ja”. Nawiązując

do szumu związanego z LIV i swojej

batalii na rzecz PGA Tour, powiedział:

„Wierzę w grę w golfa. Wierzę w tę ligę.

Wierzę w graczy tej ligi. To najlepsze

miejsce na świecie do gry w golfa”.

Numer 1

Bycie najlepszym na świecie to dla

niego nic nowego. W październiku po

raz dziewiąty został numerem 1 globu.

Po zwycięstwie w CJ Cup powrócił

na 1. miejsce rankingu OWGR po raz

pierwszy od lipca 2020 r. W drodze

do tego osiągnięcia pokonał 1 uderzeniem

Amerykanina Kurta Kitayamę.

Wyprzedził mistrza Masters Scottiego

Schefflera, kończąc jego 30-tygodniową

okupację pozycji najlepszego golfisty

świata. Jeszcze bardziej niezwykłe

jest to, że Rory po raz dziewiąty

wdrapał się na szczyt rankingu nieco

ponad 10 lat po swoim debiucie na tej

pozycji, w marcu 2012 r., wkrótce po

tym jak został zawodowcem. Wiele

wydarzyło się w ciągu tych lat, ale

Irlandczyk z Hollywood nie wypadł

w tym czasie z top15 na świecie. Jest

jednym z zaledwie trzech golfistów,

którzy mają przynajmniej 10-letni

okres między debiutem jako numer 1,

a zajmowaniem tej pozycji po raz kolejny.

Pozostali dwaj to Tiger Woods –

17 lat i Greg Norman – 11,5 roku. „Myślę,

że kiedy dostajesz się na pierwsze

miejsce na świecie w tym momencie

czujesz się fantastycznie. Gorsze jest

to, że musisz ciężej pracować, aby tam

pozostać”.

Rory grał niesamowicie, powracając

na szczyt. W ostatnich 15 startach na

całym świecie zanotował 12 top 10, 10

top 5, trzy zwycięstwa i tylko raz nie

przeszedł przez cut. Od początku 2022

r. był statystycznie najlepszym graczem

na świecie z ponad 2,7 zyskanymi

uderzeniami na rundę. Następnym

w tej klasyfikacji z grających w CJ Cup

był Scottie, z wynikiem 2,5. Rors nie

zdobył żadnego trofeum wielkoszlemowego,

ale na otarcie łez za każdym

razem był w pierwszej dziesiątce, no

i pamiętamy, co wyprawiało się w St.

Andrews. W sumie zajmował pozycję

1 jeden przez 107 tygodni. „W ciągu

ostatnich 12 miesięcy ciężko pracowałem,

aby wrócić w to miejsce. Czuję,

64 Golf&Roll • 04/2022


że cieszę się grą bardziej niż kiedykolwiek.

Gram z radością i to

wyraźnie widać”.

Dominacja absolutna

Wreszcie wisienka na torcie.

Zajmując 4. miejsce w DP World

Tour Championship, 4 uderzenia

za zwycięzcą – Jonem Rahmem,

Rory zwyciężył w rankingu DP

World Tour! Teraz jest wszędzie

number one. Nawet w telegraficznym

skrócie jego lista dokonań

jest długa. To już czwarty raz, kiedy

zdobył Harry Vardon Trophy

po wywalczeniu tytułów najlepszego

gracza European Tour w latach

2012, 2014 i 2015. Został

drugim zawodnikiem w historii,

który w tym samym sezonie

podnosił FedEx Cup – dla najlepszego

gracza PGA Tour i trofeum

Vardona – dla najlepszego na DP

World Tour. Wcześniej, w 2013 r.,

dokonał tego tylko Henrik Stenson.

Zważywszy na raczej chłodny

stosunek McIlroya do pana

Stensona, który został usunięty

z funkcji kapitana drużyny europejskiej,

po tym jak przeszedł do

LIV, wyrównanie rekordu Szweda

musiało sprawić mu dodatkową

satysfakcję. Rors został też pierwszym

graczem w historii, będącym

jednocześnie numerem 1

w Europie, numerem 1 na świecie

i mistrzem FedEx Cup! Jego

czwarte zwycięstwo w rankingu

europejskim zostało osiągnięte

w zaledwie 10 turniejach, o 14

startów mniej niż wicemistrz tej

klasyfikacji Ryan Fox, który ukończył

580,5 punktu za nowym

mistrzem, 4754,1 do 4173,6.

Tylko Rahmbo może pochwalić

się podobnym poziomem przygniatającej

skuteczności. Hiszpan,

który w imponującym stylu wygrał

w turnieju finałowym, zajął

3. miejsce w tym rankingu, mając

1051,1 punktu straty do miejsca

pierwszego, grając w zaledwie 9

turniejach. Poza tym, przystępując

do ostatniej rundy ostatniego

wydarzenia sezonu, Rory trzy dni

prowadził w stawce pod względem

dystansu z tee. Nie było

w tym nic niezwykłego, przecież

znany jest z bycia jednym z najdalej

uderzających na świecie

„Myślę, że kiedy dostajesz się na

pierwsze miejsce na świecie ,

czujesz się fantastycznie. Gorsze

jest to, że musisz ciężej pracować,

aby tam pozostać”.

Partnerstwo

z marką

OMEGA

Rory McIlroy, aktualny numer 1 na

świecie, jest jednym z najlepszych

golfistów w historii. Pochodzący

z Irlandii Północnej 33-letni golfista

od 2013 r. jest również przyjacielem

marki OMEGA.

„OMEGA nie tylko tworzy zegarki,

które uwielbiam nosić, ale także

pełna pasji wspiera grę, którą kocham.

Jestem dumny, mogąc być

częścią jej rodziny”, mówi Rory.

Golf w znakomity sposób odzwierciedla

wartości marki OMEGA.

Dyscyplina ta stała się istotną

częścią tożsamości szwajcarskiej

firmy zegarmistrzowskiej, a sama

marka jest zaangażowana we

wspieranie jej rozwoju na całym

świecie. Oprócz Rory’ego McIlroya

w golfowej rodzinie marki znaleźli

się również Sergio Garcia,

Michelle Wie, Danielle Kang oraz

Will Zalatoris. OMEGA jest także

sponsorem Omega European

Masters, jednego z najstarszych

turniejów w Europie.

i wysokie miejsce w tej kategorii

to dla niego rutyna. Jednak on

przewodził także w stawce pod

względem celności z tee. To

naprawdę rzadki wyczyn. Nic

dziwnego, że 33-letni Rors wypowiadał

się bardzo pozytywnie o…

Rorsie: „Jestem tak kompletnym

golfistą jak nigdy dotąd i mam

nadzieję, że będę mógł to kontynuować”.

Podczas kończącego sezon

DP World Tour Championship

prowadził zarówno w klasyfikacji

zyskanych uderzeń z tee (+1,53)

i absolutnie niewiarygodnego

średniego dystansu z tee (329

jardów), co było + 29,30 jardów

w stosunku do średniej stawki.

Średnia jego wyników w sezonie

DP World Tour wyniosła 68,75,

co jest najlepszym rezultatem

od początku istnienia statystyk.

Jego ostatnie siedem światowych

startów to: dwa zwycięstwa,

pięć miejsc w pierwszej ósemce,

średnia punktacja 67,89. Imponował

w 2022 r. W 22 startach

PGA Tour i DP World Tour odnotował

trzy zwycięstwa, 12

miejsc w pierwszej piątce, 15

w pierwszej dziesiątce. W swoich

ostatnich 16 startach roku,

od kwietniowego Masters, poza

jedynym nieporadzeniem sobie

z linią cuta, nigdy nie skończył

gorzej niż pozycja dziewiętnasta.

Minęło osiem lat, odkąd zdobył

swój czwarty Major. Od tego

czasu osiągnął prawie wszystko:

„Podnosiłem trzy razy FedEx

Cup od czasu wygrania mojego

poprzedniego wyścigu do Dubaju.

Dokonałem tak wiele, więc

wszystko, co mogę zrobić, to

ciężko pracować i grać, jak gram.

Jestem zbudowany tym, jak

radziłem sobie w tym roku w majors.

Jestem zawodowcem od ponad

15 lat i wciąż próbuję znaleźć

sposoby na osiągnięcie nowych

rzeczy. To sprawia, że wracam”.

Wszystko to w sytuacji, kiedy

Rory, wspomagany przez Tigera,

został nieoficjalnym rzecznikiem

w niewypowiedzianej, ale realnie

toczącej się wojnie z LIV. Kiedy

kilku czołowych graczy z obu lig

zmieniło barwy, przyjął on rolę

bycia głosem, czasem nieprzebierającym

w słowach, przeciwko

kontrowersyjnemu rywalowi.

Wygląda na to, że ta rola wyzwala

w nim ogień dodatkowo rozpalający

jego grę.

Golf&Roll • 04/2022 65


G&R / Planeta Golf

indoor

golf

na przekór zimie

Kiedy pogoda za oknem nie zachęca do rundy golfa, a plany o golfowych

wojażach w cieplejsze części świata trzeba odłożyć na

później, warto potrzymać golfową formę, trenując w pomieszczeniach

m.in. na symulatorach golfa. Indoor golf, czyli miejsca do

zimowego treningu i spotkań z golfową społecznością, stają się

w naszym kraju coraz bardziej popularne. I nic dziwnego, bo są dobrą

alternatywą na tę mniej sprzyjającą golfistom część roku.

akie pomoce treningowe spotkać można

w centrach indoorowych?

Przede wszystkim radary. Są to maszyny, które wykorzystując

technologię radarową (dopplerowską), mierzą właściwości

lotu piłki oraz główki kija przy uderzeniu. Dzięki

temu jesteśmy w stanie zobaczyć to, co najważniejsze

podczas każdego strzału – co dokładnie dzieje się z główką

kija i piłką w momencie uderzenia. Potrafią one zmierzyć

lub obliczyć m.in.: prędkość główki, prędkość piłki, kąt natarcia

główki, wysokość lotu piłki, rotację wsteczną piłki

i kąt nachylenia osi rotacji, dokładną długość uderzenia, Jdynamiczny kąt nachylenia łopatki, ustawienie główki

przy uderzeniu (otwarta/zamknięta) czy

ścieżkę, po której główka poruszała się

przy uderzeniu (uff...).

Oprócz realizacji czysto technicznych testów

radary są używane przy clubfittingu

(dobieraniu sprzętu do golfisty), gdzie

takie parametry jak prędkość główki czy

rotacja wsteczna mają kluczowe znaczenie

w doborze komponentów, a nie da

się ich łatwo zmierzyć w inny sposób.

Do najbardziej znanych marek tego typu

urządzeń należą nieznacznie różniące

się od siebie technologicznie TrackMan

i Flightscope. Inne propozycje to np. specjalistyczny

system kamer stereoskopowych

High Definition Golf, system bramowy

z sensorami na podczerwień Full

Swing czy urządzenie pomiarowe z inteligentną

kamerą Foresight. Wszystkie

one wykorzystywane są w zamkniętych

pomieszczeniach, umożliwiając trening

wewnątrz na wysokim poziomie.

Jak wygląda trening

na symulatorach?

Może być naprawdę różnorodny. Trening

taki często jest także bardzo realistyczny.

Oczywiście, nasze doznania nie będą

tak intensywne jak na świeżym powietrzu.

Nadal jednak uderzamy „fizycznie”

kijem w piłkę, wykonując dokładnie taki

sam ruch ciałem, jak podczas gry na

polu golfowym albo treningu na range’u,

zmienia się tylko percepcja postrzegania

piłki golfowej po kontakcie z główką kija.

A to, co się dzieje dalej, jest podobnie

realistycznie odwzorowane jak w prawdziwym

świecie – fizyka nie kłamie.

Technologia w ostatnich latach bardzo

się rozwinęła, czasem trudno odróżnić

66 Golf&Roll • 04/2022


wizualizacje komputerowe od rzeczywistości.

Oprócz rundy towarzyskiej lub

on-line z graczami z całego świata, czy

też treningu na wirtualnym range’u, mamy

również możliwość zagrania w wielu

grach sprawnościowych. Wymagać one

mogą doskonałego chippowania, odpowiedniego

kształtowania toru lotu piłki

czy celnego pitchowania. Co więcej,

dzięki precyzyjnym statystykom, które

systemy generują, po każdym uderzeniu

mamy pełne spektrum danych, takich

jak: carry i roll piłki, to, czy zamach był

prowadzony in-to-out, czy out-to-in, albo

czy po prostu uderzyliśmy duffa. Najlepsze

systemy pokazują około 30 mierzalnych

parametrów, których większości

nie jesteśmy w stanie zobaczyć gołym

okiem. Dążąc do perfekcyjnego zamachu,

będzie to dla nas niemała gratka, by poznać

te wszystkie dane i móc porównać

je do najlepszych swingów zawodowych

golfistów – oni też korzystają z tych systemów

we własnych domach.

Golf&Roll • 04/2022 67


G&R / Planeta Golf

Jakie inne pomoce treningowe

możemy wykorzystać?

Na przykład specjalistyczne maty,

które pokazują, jak rozkłada się

masa ciała golfisty podczas zamachu,

zarówno jeśli chodzi o środek

ciężkości, jak i rozłożenie masy

na długość i szerokość obu stóp.

Inne przydatne rozwiązania to K-

-Vest (kamizelka do biomechaniki)

czy Sam PuttLab (urządzenie do

pomiarów puttowania). W indoor

golf jest też zazwyczaj możliwość

poćwiczenia puttowania, chippowania,

pitchowania, a nawet gry

w bunkra. Po to, by nawet w zimie

trenować technikę poszczególnych

uderzeń.

Co jeszcze znajdziemy w centrach

indoorowych?

Na pewno spotkamy w nich... innych

golfistów, dlatego centra golfowe

to zimą miejsca towarzyskich

spotkań z golfem w tle. Przy indoor

golf często funkcjonują również

pro-shopy, w których można wypróbować

sprzęt różnych marek

i z pomocą clubfittera dobrać

odpowiednie kije. I o ile w Polsce

jeszcze pewnie długo będziemy

mogli jedynie pomarzyć o centrach

rozrywkowych typu Top Golf, które

stały się bardzo popularne szczególnie

w USA, to dostępne, przede

wszystkim w większych miastach

lub przy polach golfowych,

mniejsze lub większe miejsca do

treningu z pewnością pomogą nam

przetrwać do kolejnej wiosny.

„Technologia w ostatnich latach

bardzo się rozwinęła, dlatego

trening na symulatorach może

okazać się bardzo realistyczny”.

Zimowa

Oferta indoorowa z roku na rok robi się

Studio Gwiaździsta 5

Adres: ul. Gwiaździsta 5,

Warszawa

Strona www:

studiogwiazdzista5.pl

Cennik: dorośli od 120 zł

za godz. (170 zł symulator

VIP)

Godziny otwarcia:

8.00–20.00

Rezerwacje: on-line przez

system Golf Booking (strona

internetowa lub aplikacja)

albo telefonicznie

W ofercie warszawskiego

oddziału jest pięć najnowszych

symulatorów firmy

TrackMan 4. Do dyspozycji

są cztery symulatory

w większej przestrzeni i jeden

w osobnym VIP roomie.

W studio można grać

samemu lub umówić się

na lekcje z trenerem, a także

rozegrać turniej z przyjaciółmi

czy zorganizować

kameralne spotkanie z golfem

w tle. Organizowane

są tu zajęcia golfowe dla

dzieci, a w okresie zimowym

także ogólnopolski

turniej na symulatorach

3th Golf Indoor Polish

Championship. W centrum

znajduje się w pełni wyposażony

sklep golfowy Golf

Team, a także centrum naprawy

sprzętu All for Golf.

Na miejscu pracuje także

doświadczony fizjoterapeuta.

Dodatkowo do dyspozycji

gości jest sala

konferencyjna oraz bar

z zimnymi przekąskami

oraz kawą i herbatą.

Studio Gwiaździsta 5 ma

również oddziały

w Zielonej Górze, Elblągu

oraz od niedawna

w Olsztynie.

Konstancin Golf

Adres: ul. Świetlicowa 7/9,

Konstancin-Jeziorna

Strona www:

konstancin.golf

Cennik: 90–140 zł/godz.

Godziny otwarcia:

12.00–20.00 (pon.–pt.),

10.00–20.00 (sob.–niedz.)

Rezerwacje: on-line przez

stronę www lub telefonicznie

Centrum treningowe

Konstancin Golf znajduje

się w miejscowości

Konstancin-Jeziorna, tuż

przy południowych obrzeżach

Warszawy. Centrum

treningowe dysponuje

dwoma profesjonalnymi

symulatorami typu

TrackMan (3e i 4), filią sklepu

golfowego Bogi Golf

i bezpłatnym parkingiem.

W ofercie znajdują się także

inne pomoce treningowe,

takie jak K-Vest

(kamizelka do biomechaniki),

BodiTrak (mata, która

dokładnie określa, jak rozkłada

się ciężar ciała podczas

zamachu golfowego)

oraz Sam PuttLab (urządzenie

do pomiarów puttowania).

W Konstancin Golf

możliwy jest zarówno trening

indywidualny, gra towarzyska,

jak i nauka gry

z trenerami. W sezonie zimowym

w centrum, przy

współpracy z klubami

Sobienie Królewskie G&CC

i Royal Golf Club Wilanów

rozgrywana będzie tu

Warszawska Liga Golfa,

turnieje golfowe na symulatorach.

68 Golf&Roll • 04/2022


mapa kraju

coraz bardziej różnorodna. Oto kilka naszych propozycji na efektywne „przezimowanie”.

WaWa Golf Indoor

Center

Adres: Batorego 10,

Stadion Syrenka,

Warszawa

Strona www: wawagolf.pl

Cennik: 110 zł/godz.

Godziny otwarcia:

9.00–22.00 (pon.–pt.),

10.00–22.00 (sob.–niedz.)

Rezerwacje: on-line przez

system Golf Booking (strona

internetowa lub aplikacja)

albo telefonicznie

Silva Sport

Adres: Puławska 531,

Warszawa

Strona www: silvasport.pl

Cennik: 120–150 zł za

godzinę

Godziny otwarcia:

7.00–23.00 (pon.–cz.),

7.00–21:00 (pt.), 8.00–

22.00 (sob. – niedz.)

Rezerwacje: on-line przez

system Golf Booking (strona

internetowa lub aplikacja)

albo telefonicznie

Epic Golf

Adres: Wał Miedzeszyński

608, Warszawa

Strona www: epicgolf.pl

Cennik: 120–150 zł za godzinę

Godziny otwarcia:

11.00–20.00 (pon.–pt.),

10.00–18.00 (sob.),

11.00–18.00 (niedz.)

Rezerwacje: on-line przez

stronę albo telefonicznie

Duna Golf & Racing

Adres: Pionierów 18,

Budynek Dune A, Mielno

Strona www:

dunebeachresort.com/

golf-and-racing

Cennik: 150 zł za godzinę

Godziny otwarcia:

12.00–22.00 (pon.–sob.),

12.00–21.00 (niedz.)

Rezerwacje: on-line przez

system Golf Booking (strona

internetowa lub aplikacja)

albo telefonicznie

Indoor Golf Wrocław

Adres: Braniborska 14,

Galeria Wnętrz DOMAR,

Wrocław

Strona www: indoorgolfwroclaw.pl

Cennik: 90–120 zł za

godzinę

Godziny otwarcia:

9.00–23.00

Rezerwacje: on-line przez

stronę lub telefonicznie

Wawa Golf Club to obiekt

golfowy zlokalizowany

w samym centrum

Warszawy – bardzo niedaleko

od Pałacu Kultury.

Driving range znajduje się

na Stadionie Syrenki,

w pięknej zielonej okolicy

Pól Mokotowskich. W sezonie

zimowym WaWa zamienia

się w ważny punkt

na zimowej golfowej mapie

Polski. Do dyspozycji graczy

w domku klubowym

znajdują się dwa symulatory

TrackMan 4. Jest możliwość

wykupienia lekcji

z pro. Na terenie klubu

można zorganizować

event towarzyski czy też

biznesowy połączony z grą

w golfa na symulatorach.

Obiekt zajmuje się kompleksową

obsługą takich

wydarzeń.

Zlokalizowany na terenie

warszawskiego Ursynowa

symulator golfa wyposażony

w technologię

TrackMan. Znajduje się na

terenie klubu Silva Sport,

mieszczącego się przy ulicy

Puławskiej 531.

Pomieszczenie, w którym

znajduje się symulator,

urządzone zostało z dużą

dbałością o detale. Obiekt

dysponuje ekranem o szerokości

aż 5 m i przekątnej

ponad 200 cali, co w połączeniu

z wysokiej rozdzielczości

rzutnikiem,

odpowiednim oświetleniem

i nagłośnieniem pozwala

na doskonałe

odwzorowanie szczegółów

i zapewnia doskonałe

wrażenie podczas gry.

W Silva Sport można skorzystać

także z 13 profesjonalnie

przygotowanych

do gry kortów tenisowych

oraz kortu do squasha. Na

terenie obiektu jest także

wygodny duży parking,

sklep sportowy oraz mała

kawiarenka w recepcji klubu.

Do dyspozycji golfistów są

dwa profesjonalne stanowiska

do gry w golfa.

W ofercie Epic Golf jest symulator

TrackMan 4 oraz

GC Quad, symulator oparty

na technologii kamer szybkoklatkowych.

Dodatkowo

Foresight Sports GC Quad

oferuje możliwość gry na

wielu słynnych polach golfowych.

Do treningu można

wykorzystać także

wirtualny green PuttView,

który umożliwia zaawansowany

trening puttowania

– dzięki niemu golfista jest

w stanie zobaczyć każdy

szczegół greenu, ścieżkę

idealnego puttowania,

a potem analizę konkretnego

putta. Symulatory są

czynne w godzinach działania

stacjonarnego sklepu

Epic Golf, jednak istnieje

możliwość ich rezerwacji

także w innych godzinach.

Klienci sklepu mogą liczyć

na profesjonalną poradę

i usługi fittingowe oraz wygodne

miejsca parkingowe.

W stałej ofercie Epic

Golf ma ponad sześć tysięcy

produktów wszystkich

najpopularniejszych producentów

i prawie 400-elementowy

zestaw

fittingowy.

W Dune Beach Resort

w nadmorskim Mielnie na

golfistów czeka m.in.

Strefa Symulatorów Dune

Golf & Racing, w której

można nie tylko pograć

w golfa na symulatorach

TrackMan, ale także poczuć

adrenalinę niczym

z toru Formuły 1 na specjalnym

symulatorze wyścigowym

– swoich sił

można spróbować, wybierając

jeden z wielu samochodów,

kilkunastu torów

oraz rajdowych odcinków

specjalnych. Strefa

Symulatorów działa codziennie,

wystarczy zrobić

rezerwację. W każdą środę

można skorzystać z opcji

treningów z trenerem.

Wstęp do strefy symulatorów

Dune Golf & Racing

może być znakomitym prezentem

urodzinowym lub

z innej okazji.

Jednocześnie może w niej

spędzić wspólny czas nawet

od 8 do 10 osób.

Istnieje możliwość skorzystania

z baru i zamówienia

napojów.

Centrum indoorowe w stolicy

Dolnego Śląska. W jego

ofercie są dwa

symulatory golfa

TrackMan 4. Instruktorzy

Indoor Golf Wrocław oferują

indywidualne lekcje gry

w golfa zarówno dla początkujących,

jak i zaawansowanych.

Każda lekcja

zawiera najnowocześniejsze

pomiary i analizę wideo

na symulatorach

TrackMan 4. W Indoor Golf

Wrocław można zorganizować

imprezę połączoną

z golfowym instruktażem,

treningiem i grą na symulatorach.

Na terenie centrum

indoorowego w sezonie zimowym

działa sklep golfowy

BogiGolf. Można także

skorzystać z opcji doboru

odpowiedniego sprzętu

golfowego.

Miejsce znajduje się w niedalekiej

odległości od centrum

Wrocławia.

fot. trackman; obiekty golfowe

Golf&Roll • 04/2022 69


opanuj

swoją

grę

Takie są fakty – większość z nas wybiera grę

na polu zamiast treningu. Szybka rozgrzewka

i marsz na rundę, skoro już udało nam się

wybrać na golfa. Warto zatem wykorzystać

zimę, by wypracować lepszą technikę

uderzeń. Bo jak nie teraz, to kiedy?

PRO

adam mitukiewicz

www.mitukiewicz.pl

Członek PGA

Polska, Fully

Qualified Golf

Professional,

uczy w Sobienie

Królewskie G&CC.

70 Golf&Roll • 04/2022


Akademia / G&R

Ociągasz się

z treningiem

podczas sezonu

golfowego? Nic

dziwnego, każda

runda golfa to

nowa przygoda, różne wyzwania

i szansa na niezapomniane

wspomnienia. Chyba nikt z nas

nie liczy przecież na strzał życia

na driving range’u. Druga strona

medalu jest taka, że bez odpowiedniego

treningu w pewnym

momencie nasza forma przestanie

rosnąć. Dlatego właśnie zima

to doskonały okres, aby poprawić

technikę, strategię, a także nauczyć

się kilku nowych strzałów.

Skoro nawet najlepsi na świecie

trenują na symulatorach zimą,

może warto skorzystać z okazji

i już teraz przygotować formę do

nadchodzącego sezonu?

2. Naucz się niskiego strzału

Pewnie jeszcze nie raz zdarzy się, że poślesz piłkę pod drzewo i będziesz musiał

zagrać nisko. Zastosuj kilka prostych wskazówek, aby wystartować piłkę o wiele

niżej i sprawdź, jak zmienia się parametr „Launch Angle”.

1. Zoptymalizuj

swoje strzały

Wcale nie musisz machać

szybciej, aby uderzać dalej.

Mało tego – wcale nie musisz

uderzać dalej, aby grać lepiej.

Ważne, aby sposób, w jaki uderzasz,

był możliwie najbardziej

efektywny. Zbyt wysoka lub niska

trajektoria lotu piłki będzie

wpływać na dystans i tor toczenia.

Niecentralne trafienie

na licu kija wpłynie zarówno na

kierunek, jak i dystans. Z pomocą

przychodzi TrackMan

i funkcja „Optimizer”, która na

podstawie milionów zarejestrowanych

strzałów określa

optymalne parametry dla wybranego

kija i dla danej prędkości

swingu. Dzięki temu

wiemy między innymi, pod jakim

kątem powinna wystartować

piłka, jakiej prędkości

należy się spodziewać, ile rotacji

wstecznej będzie w sam raz

i jaką mieć maksymalną wysokość.

Możemy również wybrać

preferencję swojej wysokości

– czy chcemy grać niskie

strzały preferowane na polach

typu links, czy uderzać wysoko

i spektakularnie jak Rory

McIlroy.

1. Stań wąsko,

piłkę ustaw

bliżej tylnej

nogi, przenieś

więcej ciężaru

na przednią

stopę i pochyl

się w stronę

celu.

2. Podczas

całego

zamachu

staraj się

trzymać ciężar

na przedniej

stopie, a swing

zakończ tak,

aby dłonie

zatrzymały się

o wiele

szybciej.

Fot. g&R/marek darnikowski

Golf&Roll • 04/2022 71


G&R / Akademia

3. Skalibruj

swoje

wedge

Jeśli nie jesteś graczem, który

opiera krótką grę na wyczuciu,

a potrzebujesz skutecznego systemu

kontroli dystansu, z pomocą

przychodzi technika Pelza.

Dzięki TrackManowi dokładnie

poznasz dystanse, na które uderzasz,

przy wykorzystaniu prostej

analogii zegara. Jeśli głowa to

godzina 12, a stopy to 6, naucz się

odprowadzać kij na trzy różne

długości i – co bardzo istotne –

wyczuj odpowiednią długość zamachu,

abyś nie sprawdzał przed

lustrem, czy nie pomyliłeś się

o kilka minut.

Uderz kilka piłek każdym ze swingów

i zobacz średni dystans, na

jaki leci piłka. Oczywiście odrzuć

nieudane strzały, bo takie nas nie

interesują. Jeśli masz w torbie 3

lub 4 wedge, to wykonaj pomiar

każdym z kijów – poznasz 9 lub

12 stałych dystansów. Zwracaj

uwagę na parametr „Carry”, czyli

jak daleko piłka leci w powietrzu,

a dzięki dobrej ocenie sytuacji będziesz

wiedział, gdzie wylądować

piłkę, aby potoczyła się możliwie

blisko dołka.

Swing 1 – godz. 7:30 Swing 2 – godz. 9:00 Swing 3 – godz. 10:30

4. Uderz dalej driverem

Bardzo istotne jest zrozumienie

momentu, w którym kij uderza

w piłkę. Wyobraź sobie, że samolot

podchodzi do lądowania, porusza

się po pasie startowym,

a następnie odlatuje. Podobnie

dzieje się z główką kija – porusza

się ona w kierunku podłoża, później

znajduje się w najniższym

punkcie, a następnie podróżuje do

góry. Moment, w którym kij uderza

w piłkę, określony jest przez

„Attack Angle”, którego ujemne

wartości mówią, iż główka kija porusza

się do dołu, zero – jeśli jest

w najniższym punkcie, a dodatnie

cyfry oznaczają, że kij wznosi

się do góry. I mimo że średnie parametry

najlepszych na świecie

w przypadku drivera są delikatnie

ujemne, większości amatorów pomoże,

jeśli kij będzie uderzał „do

góry”, czy na tzw. upswingu.

Przełoży się to na dalsze uderzenie,

jeśli pozostałe parametry zostaną

niezmienione. Aby uderzyć

piłkę z dodatnim „Attack Angle”,

połóż pustą paczkę kilka cm przed

piłką i uderz tak, aby pudełko zostało

w miejscu. Jeśli kąt natarcia

będzie zbyt stromy, po uderzeniu

w piłkę uderzysz też w paczkę.

72 Golf&Roll • 04/2022


5. Popraw kontakt ironami

W przeciwieństwie do drivera, uderzając

ironami, hybrydami czy nawet

woodami, chcemy, aby „Attack

Angle” był ujemny, czyli aby kij podróżując

do dołu, najpierw uderzył

w piłkę, a dopiero później w ziemię.

Jednym z pomocnych ćwiczeń jest

położenie ręcznika za piłką i uderzenie

w taki sposób, aby pozostał

on w miejscu. To, jak stromo kij powinien

uderzyć w piłkę, zależy od

kija, który używamy, a także prędkości

naszego swingu. Z pomocą

przyjdzie narzędzie „Optimizer”,

które powie, jak stromo powinniśmy

uderzać. Dla uproszczenia -1

to dość łagodny kąt (nasz samolot

dość długo podróżuje równolegle

do podłoża), a -8 będzie stromym

kątem natarcia (samolot szybko

i raptownie spada na pas startowy).

Co do zasady, im krótszy kij,

tym kąt natarcia powinien być bardziej

stromy.

6. sprawdź,

Dlaczego

piłka skręca

Prawie nikt, nawet z czołówki światowej,

nie uderza idealnie prosto. Każdy

zawodnik ma tendencję do skręcania

piłki w powietrzu, z tą różnicą, że najlepsi

są w stanie to kontrolować, a inni

nie mają pojęcia, dlaczego tak

w ogóle się dzieje. Aby opanować piłkę

w powietrzu, musimy wiedzieć,

w jakim kierunku ona startuje i co

później dzieje się z nią w powietrzu.

Radar TrackMan pokazuje nam dwa

niezwykle ważne parametry. „Face

Angle” to pozycja główki kija, która

może być zamknięta (skierowana na

lewo od celu) lub otwarta (na prawo

od celu). Co najważniejsze, ten parametr

pokazywany jest w momencie

uderzenia w piłkę, a nie przy ustawieniu

lub w trakcie zamachu. To, że mamy

główkę ustawioną idealnie na cel,

nie oznacza, że identycznie będzie

w momencie uderzenia. Drugim ważnym

parametrem będzie „Club Path”,

czyli kierunek prowadzenia kija golfowego

– ujemny będzie na lewo od celu,

tzw. out-to-in, a dodatni na prawo

od celu, tzw. in-to-out. Zakładając

centralne trafienie, odpowiednia kombinacja

tych parametrów da nam kontrolę

nad tym, gdzie piłka startuje i jak

później skręca w powietrzu.

„Prawie nikt, nawet

z czołówki światowej,

nie uderza idealnie

prosto”.

Główka kija zamknięta,

skierowana na lewo od celu

Kierunek prowadzenia kija:

out-to-in

Główka kija otwarta,

skierowana na prawo od celu

Kierunek prowadzenia kija:

in-to-out

Fot. g&R/marek darnikowski

Golf&Roll • 04/2022 73


„Większość graczy nie jest

w stanie precyzyjnie

określić, którą częścią

główki kija trafia w piłkę”.

7. Sprawdź, którą częścią kija trafiasz

Większości graczy łatwo będzie

odpowiedzieć na pytanie,

czy trafili piłkę środkiem kija,

czy też nie. Czyste trafienie

jest przyjemniejsze, brzmi lepiej

i przede wszystkim piłka

leci po nim dalej. Jednak większość

graczy nie jest w stanie

precyzyjnie określić, czy trafia

przednią częścią główki kija

(tzw. toe) czy tylną (tzw. heel),

ani czy trafia wysoko lub nisko

– poza m.in. klasycznym, kolokwialnym

„szczurem”. Jeśli zatem

zdajemy sobie sprawę, że

nie trafiamy czysto, ale w sumie

nie wiemy, którą częścią

kija uderzamy, to poprawa kontaktu

jest jak szukanie igły

w stogu siana. Czyste trafienie

daje przede wszystkim największą

prędkość piłki i optymalną

rotację, a trafienie

przednią lub tylną częścią kija

osłabia powyższe parametry

i dodatkowo wpływa na skręcanie

piłki w powietrzu. Jakby

w golfie było za mało niewiadomych…

Dlatego też poświęć

trochę czasu na

parametr „Impact Location”,

zobacz, którą częścią kija trafiasz

w piłkę i nabierz większej

świadomości dotyczącej punktu

trafienia.

8.Trenuj grę do celu

Na pewno warto sporo czasu

spędzić nad poprawą techniki,

nabyciem nowych umiejętności

i kontrolą własnego swingu,

ale wszyscy wiemy, jaka

jest rzeczywistość. Jeśli czeka

nas strzał nad wodą na niekomfortowy

dystans, nagle zapominamy

o wszelkich

przełomowych odkryciach

i w naszych mózgach zaczyna

strzelać popcorn. Dlatego warto

trenować też uderzenia do

konkretnych celów, a nie tylko

przed siebie na driving range’u.

Jeśli czeka nas strzał na 40

metrów, a woda kończy się dopiero

na 35. metrze, to w naszych

głowach nie będzie to

już zwykła „wrzutka” na 40 m.

Jeśli gramy driverem i po prawej

stronie jest out of bounds,

to nie będzie to już dla nas

zwykły tee shot. Z pomocą

przychodzi opcja „Target

practice range”, gdzie możesz

wybierać różne cele, różne dystanse,

różne wysokości.

Żelazna zasada brzmi – trenuj

tak, jak grasz i graj tak, jak trenujesz.

74 Golf&Roll • 04/2022


Akademia / G&R

9. Graj na wirtualnych

polach golfowych

Oprócz dobrej zabawy i możliwości

zwiedzenia najlepszych

pól golfowych bez podróżowania

po całym świecie, to bardzo

ważna część treningu

golfowego. Tu trenujesz inne

bardzo ważne aspekty, a nie

wyłącznie technikę uderzenia.

Musisz mieć odpowiednią

strategię, dobrze dobierać kije,

panować nad swoimi myślami

i emocjami, a przede wszystkim

– jak w prawdziwym golfie

– rzadko uderzasz dwa razy

tym samym kijem z rzędu.

Różne pola golfowe wymagają

innych umiejętności (płaskie

strzały na polach links lub

skręcanie piłki między drzewami),

zatem nie graj na jednym,

ulubionym polu, ale mierz się

za każdym razem z nowymi

wyzwaniami.

„Tu trenujesz inne ważne aspekty,

a nie wyłącznie technikę uderzenia”.

zamach

wykończenie

10. Pamiętaj o podstawach

Swing golfowy to w zasadzie

nieustanna walka z grawitacją.

I jak w przypadku konstrukcji domu

– słaby fundament oznacza,

że później będą kłopoty. A naszym

fundamentem są stopy, bo

tylko one mają kontakt z podłożem

i w zasadzie od nich zależy,

jak ułożą się kolejne piętra. Jeśli

cały ciężar będziemy przesuwać

na palce, coś innego będzie musiało

stawić opór, abyśmy się

nie przewrócili. Do tego swing

golfowy jest dość dynamicznym

ruchem, cały czas coś przyspiesza,

a coś innego musi hamować.

Ucząc się prawidłowego

rozłożenia ciężaru ciała, dajesz

sobie szansę na mniej napięć,

większą efektywność i przede

wszystkim mniejszą szansę na

różnego rodzaju kontuzje. Zwróć

uwagę, że przy odprowadzeniu

kija ciężar ciała przesuwa się na

palce lewej stopy i pięty prawej

stopy, a przy wykończeniu jest

odwrotnie, czyli na piętę lewej

stopy i palce prawej stopy.

Rozhuśtaj kij do przodu i do tyłu,

i wyraźnie poczuj, które części

stopy mają największy nacisk na

podłoże.

Fot. g&R/marek darnikowski

Golf&Roll • 04/2022 75


OWGR

Co kryje się za

Nie zatrudnia

ani jednej osoby,

generuje 430 tys.

dolarów obrotu,

ale, jak się okazało,

w niebagatelny

sposób

wpływa na świat

golfa. Jakie jeszcze

zagadki kryją

się za Official

World Golf

Ranking?

t e k s t:

M i c h a ł

Owczarek

•Dla Rory’ego

McIlroya,

najlepszego

obecnie golfisty

świata, sezon

2022 był jednym

z najlepszych

w dotychczasowej

karierze

76 Golf&Roll • 04/2022


Planeta Golf / G&R

est przepustką do najbardziej prestiżowych turniejów

świata i wyznacza status golfisty w globalnej hierarchii.

Jednak w ostatnich miesiącach stał się jednym

z kluczowych aspektów w dyskusji o nowej lidze LIV

oraz graczach tam występujących. Official World Golf

Ranking (OWGR) był odmieniany przez wszystkie przypadki,

bo nagle okazało się, jak wielką ma moc i zna-

Jczenie dla golfowego uniwersum.

Kolejne golfowe dziecko

agenta gwiazd

Twórcą OWGR był Marc McCormack, czyli

agent wielkiego Arnolda Palmera oraz

założyciel potentata na rynku sportowego

marketingu, agencji IMG. Od samego

początku swojej działalności przy golfie

McCormack lubił wyznaczać hierarchę

w tej dyscyplinie. W latach 1968–1985

na łamach wychodzącego raz w roku wydawnictwa

„World of Professional Golf”

tworzył nieoficjalny ranking najlepszych

graczy świata.

Gdy golf nabrał rozpędu jako globalny

sport, McCormack wprowadził do użytku

narzędzie, które miało w obiektywny

sposób przedstawiać, jaka jest światowa

hierarchia w danym momencie. Lista

płac PGA Tour nie wystarczała, gdyż

gracze tacy jak Seve Ballesteros, Greg

Norman, Bernhard Langer czy Nick Faldo

z powodzeniem rywalizowali nie tylko

w amerykańskiej lidze, ale w dużej mierze

w turniejach w różnych częściach planety.

Ponadto R&A szukało kolejnej metody, by

zagwarantować udział najlepszych z najlepszych

w The Open.

Na początku lat 80. inżynier Tony Greer

pracował nad rankingiem w wolnym

czasie. McCormack idealnie

wykorzystał moment oraz

swoje biznesowe koneksje. Do

współpracy zaprosił elektronicznego

giganta, firmę Sony

i w trakcie Masters w 1986

roku opublikowano pierwszy

Sony Ranking. Historycznym,

bo pierwszym, liderem został

Niemiec Bernhard Langer. I potem co

tydzień dokonywano aktualizacji rankingu.

Rekordy

OWGR:

Australia, Anglia,

Fidżi, Hiszpania,

Irlandia Północna,

Niemcy, RPA, USA,

Walia i Zimbabwe –

tylko te kraje miały

golfistę nr 1 w OWGR.

Główne idee

Metody jego tworzenia na przestrzeni lat

ewoluowały, ale generalna zasada jest

taka – to ranking kroczący, który obecnie

bierze pod uwagę wyniki z dwóch ostatnich

lat w zawodowych ligach golfowych,

w których zawody rozgrywane są jako

turnieje indywidualne. W 2022 roku pod

uwagę brane były turnieje organizowane

przez aż 23 różne organizacje

zaakceptowane przez OWGR. Gracze

są zaszeregowani na podstawie

średniej liczby punktów z turniejów,

w których wzięli udział. Im lepsza

lokata i wyżej notowany turniej,

tym więcej punktów jest przyznawanych.

Działa to też w drugą

stronę – im wyżej notowani gracze wezmą

w nim udział, tym ranking turnieju rośnie.

Oczywiście, najbardziej prestiżowe imprezy,

takie jak turnieje wielkoszlemowe, czy

wybrane główne imprezy z danej ligi (np.

The Players Championship), odznaczają się

zdecydowanie wyższym rankingiem.

Wysoki ranking danego golfisty otwiera

mu wiele drzwi. Najlepsza 50. ma zagwarantowany

udział w Masters, The Open,

The Players Championship oraz imprezach

World Golf Championship, miejsce w czołowej

60. daje grę w U.S. Open, a zdobycie

top100 oznacza udział w PGA Championship.

Najlepsza piętnastka świata ma również

pewne miejsce na igrzyskach olimpijskich.

Punkty OWGR są

ponadto przepustką do

drużyn w Presidents Cup

i Ryder Cup. Często też

gracze w swoich kontaktach

ze sponsorami mają

specjalne zapisy, które

po uplasowaniu się na

wysokiej lokacie oznaczają

wypłatę bonusów.

•Tiger

Woods jest

rekordzistą

pod względem

tygodni

na pierwszym

miejscu

rankingu

(683) oraz

tygodni

z rzędu jako

nr 1 (281)

Wysokie miejsce w OWGR

otwiera golfistom wiele drzwi.

Ale jest też druga strona

medalu. Gra w turniejach,

które nie są włączone

do systemu OWGR

oznacza, że golfiście

przepadają cenne punkty,

a i prestiż turnieju

staje się wątpliwy. I tu

dochodzimy do serii LIV

Golf, która usiłuje dostać

się pod parasol OWGR.

Gdy liga ruszała, przyciągnęła

kilka gwiazd

z absolutnego topu

zestawienia. Po kilku

miesiącach jej gracze zaczęli

tracić punkty, więc

obok PGA Tour to OWGR stał się głównym

polem „walki” dla LIV Golf. Bo część z ich

największych gwiazd wkrótce może stracić

prawo do gry w turniejach wielkoszlemowych.

Tym samym LIV nie będzie już

miejscem dla najbogatszych i najlepszych,

a jedynie dla najbardziej majętnych.

Jak wiele może OWGR?

Dlaczego turnieje LIV Golf nie są jeszcze

uznawane przez OWGR? Jakie kryteria

trzeba spełnić i co nowa liga próbuje zrobić,

by „przechytrzyć” system? Zacznijmy

od początku.

Właścicielem rankingu do 2004 roku było

IMG, a po śmierci McCormacka powołano

do życia nową spółkę – Official Golf

Ranking. Firma została zarejestrowana

w Wielkiej Brytanii pod tym samym adresem

co European Tour (obecnie DP World

Golf&Roll • 04/2022 77

fot. taylormade golf; Stephen Munday/Getty Images


G&R / Planeta Golf

PHIL

MICKELSON

spędził 270 tygodni

jako nr 2 w rankingu

OWGR. To rekord

wśród graczy, którzy

nigdy nie byli na

szczycie klasyfikacji.

Tour) i… nie zatrudnia ani jednej osoby. Mimo

to w 2021 roku wygenerowała 430 tys.

dol. Jak to możliwe? Siedmiu jej członków

wpłaca co roku do wspólnej kasy po 61 tys.

dolarów.

Kim są członkowie OWGR? To najważniejsze

golfowe organizacje na świecie:

Augusta National, European Tour, PGA of

America, PGA Tour, R&A, USGA oraz International

Federation

of PGA Tours. Tu już

mamy pierwszą podpowiedź,

dlaczego droga

LIV do OWGR nie jest

usłana różami. Przede

wszystkim PGA Tour,

ale też i European Tour

to dwaj najpoważniejsi

konkurenci nowej ligi. Nie w smak im jest

ułatwianie egzystencji tworu zasilanego

funduszami z Arabii Saudyjskiej. Po drugie,

kryteria włączenia golfowej ligi do systemu

OWGR nie są do końca przejrzyste.

Organizacja nie publikuje ich na swojej

stronie, nie odnosi się też do medialnych

spekulacji. Co więcej, nie ma pewności,

jak długo dane kryteria funkcjonują, a poniższa

lista wytycznych wydaje się jakby

stworzona w odpowiedzi na powstanie LIV.

Oto co natomiast wiadomo. Przed dołączeniem

do OWGR liga musi funkcjonować

przez co najmniej rok, turnieje powinny

mieć format 72-dołkowy z cutem, w sezonie

musi być minimum 10 imprez, a minimalna

pula nagród powinna wynosić

50 tys. dol. Do tego co roku powinien się

odbyć turniej kwalifikacyjny dla nowych

graczy (tzw. Q School), w każdym turnieju

powinny być miejsca dla zawodników

z danego kraju lub regionu, a średnia liczba

graczy w zawodach powinna wynosić min.

75 zawodników. Ponadto zawodnik musi

mieć szansę zdobycia pełnego członkostwa

na koniec sezonu.

Co na to LIV?

W sprawie aplikacji LIV do OWGR jest kilka

niejasności i znaków zapytania. Dlaczego

nowa liga ubiegała się o dołączenie do

rankingu w trakcie pierwszego roku działalności?

Czy LIV się ugnie i swoje turnieje

będzie rozgrywać w 72-dołkowym formacie?

Czemu OWGR aż tak restrykcyjnie

podchodzi do tych wytycznych względem

ligi, w której gra 12 zwycięzców turniejów

wielkoszlemowych? Dlaczego LIV nie wykorzystało

mocniej swojego partnerstwa

z Asian Tour? Co więcej, próba dostania

się do rankingu tylnymi drzwiami

Tylko trzech

przez MENA Tour, mniejszą ligę graczy było nr 1

z Dubaju, która nie funkcjonowała przez cały rok

od 2019 roku, też na razie się nie kalendarzowy – Nick

udała.

Faldo (1993), Greg

Norman (1996) oraz

Na razie wiadomo tylko tyle, że Tiger Woods (2000,

z PR-owego punktu widzenia LIV 2001, 2002, 2003,

uczynił z OWGR swojego kolejnego 2006, 2007, 2008,

konkurenta i kreuje się w tym

2009).

starciu na ofiarę. Choć to LIV jest

stroną napierającą i stawiającą żądania.

Jednak obserwując LIV od samego początku,

takie działanie nie powinno dziwić. Do

tej pory dołączenie ligi do OWGR było też

procesem czasochłonnym – weryfikacja

zajmuje do dwóch lat, a po akceptacji

dana liga trafia na trzyletni okres próbny.

W przypadku takiego przedsięwzięcia jak

LIV każdy tydzień ma znaczenie. Cierpliwe

czekanie oznaczałoby, że przynajmniej

do 2024 roku żadne punkty nie zostaną

przyznane. Tym samym zdecydowana

większość zawodników z LIV straciłaby

wysokie lokaty w OWGR i w konsekwencji

część z nich pożegnałaby się z marzeniem

o wielkoszlemowym triumfie.

OWGR okazuje się twardym graczem. Jaki

będzie wynik kolejnego sporu

z LIV w roli głównej, trudno

przewidzieć. Pewne jest, że to

nie koniec batalii LIV o swoją

pozycję w golfie. Powstanie

nowej ligi miało wnieść nową

jakość pod każdym względem.

Na razie sprawiło, że więcej

mówi się o wszystkim innym

niż o golfie.

rory

mcilroy

irlandia płn.

nr 1

Wygrana w rankingach

dwóch najważniejszych

golfowych lig świata:

FedEx Cup i DP World

Tour Ranking dała

Roryemu zasłużone pole

position w OWGR.

Scottie

scheffler

USA

nr 2

Przez wiele tygodniu

w sezonie 2022 był

jedynką na liście

OWGR. Wysoką pozycję

w rankingu zapewniły

mu m.in. zwycięstwa

w Masters i WGC-Dell

Technologies Match Play.

cameron

smith

australia

nr 3

Zanim zdecydował się

zasilić szeregi LIV Golf,

w 2022 r. triumfował

w wielkoszlemowym

The Open, w The

Players Championship

i Sentry Tournament of

Champions.

patrick

cantlay

USA

nr 4

Triumfator tegorocznej

edycji BMW

Championship ma na

swoim koncie kilka

innych bardzo udanych

startów, m.in. 2. miejsce

w RBC Heritage z cyklu

PGA Tour.

jon

rahm

hiszpania

nr 5

Triumfator finałowego

turnieju DP World Tour

w Dubaju w tym roku

zdobył również trzy inne

zawodowe zwycięstwa.

Od wielu miesięcy

plasuje się w czołówce

klasyfikacji.

Adrian

meronk

polska

nr 52

Tak wysoko w rankingu

WAGR nie był żaden

polski golfista. Adrian

Meronk stopniowo pnie

się na coraz wyższe

pozycje w klasyfikacji.

I pewnie nie powiedział

jeszcze ostatniego słowa.

stan na 7.12.2022 r.

78 Golf&Roll • 04/2022


Agent do

zadań

specjalnych

Kim był człowiek, w którego głowie urodziła się

koncepcja OWGR?

Pod koniec XX

w. przez amerykański

magazyn

„Sport Illustated” ogłoszony

„najbardziej wpływowym

człowiekiem

w światowym sporcie”,

menedżer, założyciel

i wieloletni prezes firmy

IMG World. Uważa się,

że to właśnie on zapoczątkował

nową erę

w historii marketingu

sportowego. Opowieść

o wielkim sukcesie

Marka McCormacka

rozpoczyna się w 1960

r., kiedy uścisk dłoni

staje się symbolem zawartego

porozumienia

między nim a wielkim

golfistą tamtych czasów

– Arnoldem Palmerem.

Wkrótce po tym, jak został

agentem Palmera,

klientami Marka zostały

kolejne golfowe sławy,

m.in. Jack Nicklaus i Gary

Player, ówcześni dwaj

główni rywale Arniego.

Z biegiem czasu swoje

zainteresowania rozszerzył

o tenis, zawierając

kontrakt ze słynnym

Australijczykiem Rodem

Laverem. Potem przyszła

pora na kolejne dyscypliny.

W sumie wśród

klientów IMG w trakcie

prawie 50-letniej historii

znalazły się takie

sportowe gwiazdy jak

brazylijski piłkarz Pele,

golfiści Nick Faldo, Tiger

Woods, Sergio Garcia,

Colin Montgomerie, tenisiści:

Martina Navrátilová,

Chris Evert, Andre

Agassi, Serena Williams,

kierowca Formuły 1: Michael

Schumacher.

W czym tkwił klucz tak

ogromnego sukcesu

McCormacka? Po prostu

jako jeden z pierwszych

zdał sobie sprawę

z tego, że sportowiec

może stać się marką,

pod którą podpisać się

będzie chciało wielu.

Wierzył, że popularność

sportowców może przekraczać

granice, kultury,

języki. Ci, z którymi

pracował, jako pierwsi

dostawali od sponsorów

ubrania, zegarki, uczestniczyli

w pokazowych

meczach na całym

świecie, grali w golfa

czy tenisa z decydentami,

właścicielami firm.

Jego konkurenci w tamtych

latach myśleli lokalnie,

czasem narodowo,

ale nikt nie dostrzegł

globalnego potencjału

sportu w sposób, w jaki

zrobił to on. Jeszcze

we wczesnych latach

działalności specjalna

jednostka w IMG –

Trans World International

(TWI) – rozpoczęła

filmowanie najważniejszych

turniejów golfowych

i wkrótce stała się

największym na świecie

producentem relacji

telewizyjnych i dystrybutorem

praw do nich.

Dodatkowo dzięki temu

posunięciu klienci firmy

mogli być promowani na

niewyobrażalną dotąd

skalę, a ich wizerunki

stały się rozpoznawalne

na całym świecie. Tak,

na wzór filmowych,

rodziły się sportowe

gwiazdy. Grupa IMG

zajęła się również reprezentowaniem

wielu wydarzeń

sportowych (np.

turniejem World Match

Play Championship),

w tym tych z najwyższej

półki jak majors. Pod jej

nadzorem marketingowym

na całym świecie

działa obecnie szereg

akademii golfa, m.in.

słynne akademie Davida

Leadbettera.

Działania firmy McCormacka

szybko wybiegły

również poza sport.

Amerykanin był menedżerem

aktorek i modelek

(Kate Moss, Elizabeth

Hurley, Liz Taylor)

oraz wielu muzyków.

Swoją potęgę zbudował

jednak na sporcie, a ściślej

biorąc na dwóch

dyscyplinach – golfie

i tenisie. Nic dziwnego,

że jeszcze za życia

uważano McCormacka

nie tylko za najbardziej

wpływowego człowieka

w golfie („Golf Digest”),

czy tenisie („Tennis

Magazine”), ale również

w całym światowym

sporcie („Sport Illustrated”,

1990). Brytyjski

„Sunday Times” umieścił

go na liście tysiąca

osób, które miały największy

wpływ na wydarzenia

XX w. Po śmierci

w 2004 r. wpisano go

zarówno do Tennis Hall

of Fame, jak i Golf World

Hall of Fame.

Joanna Fischer

fot. liv golf; leonard kamsler /Getty Images

Golf&Roll • 04/2022 79


G&R / Golf Talk

Tomasz Wiśniewski

trenerem kadry

W połowie listopada Tomasz Wiśniewski został wybrany trenerem selekcjonerem kadry narodowej

w golfie. Członek PGA Polska, na co dzień związany z Kalinowymi Polami, obejmie stanowisko

formalnie od 1 stycznia, a my już pytamy o wizje, cele i przygotowania do nowej roli.

tekst: anna kalinowska

fizjologią wysiłku sportowego

są za mało obecne w polskim

golfie. Chciałbym rozpocząć

współpracę z AWF, aby mieć

wsparcie metodologiczno-

-badawcze. Zależy mi także

na poszerzeniu sztabu kadry,

między innymi o psychologa

sportowego, dietetyka

i fizjoterapeutę.

Ważna będzie też poprawa

komunikacji z rodzicami.

Chciałbym ich wdrażać

w aspekty naukowe, bo

najczęstszym problemem,

jaki zauważyłem, było przeciążanie

juniorów startami.

Chcę opowiadać o tym, jak

układać makrocykle, aby nie

doprowadzić do wypalenia

zawodników, a docelowo,

aby największe sukcesy nasz

„W styczniu ogłoszę zasady

powoływania do kadry oraz

wyłaniania reprezentacji”.

Od kilku lat

byłeś już

asystentem

trenera

kadry, więc

prowadzenie

zgrupowań i powoływanie

reprezentantów

kraju do występu w najważniejszych

imprezach

nie jest dla Ciebie nowością.

Czy planujesz jakieś

rewolucyjne zmiany, czy

będziesz kontynuował strategię

obraną przez Alvina

Brasseaux?

Częściowo chciałbym kontynuować

strategię obraną

przez Alvina, na czele z dobrze

sprawdzającym się

rankingiem Order of Merit,

ale chciałbym też usystematyzować

system powoływania

do kadry, doprecyzować

go, nadać mu określone,

przejrzyste ramy. W styczniu

ogłoszę konkretne założenia

i zasady powoływania do

kadry oraz wyłaniania reprezentacji

na turnieje. Ważne

będzie dla mnie też poszerzenie

roli naukowego podejścia

do sportu. Sam jestem po

AWF-ie i widzę, że obecnie

tematy związane z metodologią

treningu sportowego czy

team odnosił w wieku seniorskim.

Czy też, aby trenerzy

klubowi, planując starty swoich

podopiecznych, brali pod

uwagę ich wiek biologiczny,

a nie kalendarzowy.

Kolejne ważne zadanie, przed

jakim stoję, to właśnie bycie

w kontakcie z trenerami klubowymi,

bo to oni na co dzień

szkolą naszych zawodników.

Moją rolą jest bardziej selekcja

i budowanie team spirit

w kadrze narodowej.

80 Golf&Roll • 04/2022


Wspominasz o sztabie

wspierającym, na czele

z dietetykiem czy fizjoterapeutą.

Czy to oznacza, że

podczas wyjazdów z trenerem

Wiśniewskim nie

będzie zgody na śmieciowe

jedzenie?

Nie ma mowy! To, co spożywają

czasem nasi zawodnicy

na treningach czy zawodach,

woła o pomstę do nieba! Muszą

nabrać świadomości, że

dieta w prosty sposób przekłada

się na ich aktywność na

polu. Niektórzy pracują z dietetykami,

ale takie podstawy

wiedzy o żywieniu w sporcie

musi mieć każdy kadrowicz.

Praca z fizjoterapeutą,

szczególnie podczas dużych

turniejów, to już coś oczywistego,

wręcz koniecznego. Im

wyższy poziom sportowy, tym

też większe znaczenie ma rola

przygotowania mentalnego,

zatem jeśli budżet PZG na to

pozwoli, to będę naciskał także

na regularną współpracę

z psychologiem sportowym.

W listopadzie wziąłeś

udział w konferencji organizowanej

przez ministerstwo

sportu dla trenerów kadr

dyscyplin olimpijskich.

O czym debatowaliście

w COS w Spale? Co może być

istotne dla naszej branży?

Większość tematów dotyczyła

przygotowań do igrzysk w Paryżu.

Poza oficjalnymi wystąpieniami

ministra Bortniczuka

czy przedstawicieli resortu,

którzy prezentowali analizy

dotyczące szans medalowych,

a co za tym idzie systemu

finansowania na 2023 r.,

braliśmy udział w wykładach

z zakresu fizjologii. Interesujący

był ten o najnowszych

metodach kontroli poziomu

glukozy w płynie śródkomórkowym

zawodników, na które

pozwalają sensory wkłuwane

Tomasz

wiŚniewski

Od 1 stycznia 2023 r.

trener selekcjoner kadry

narodowej w golfie

Jest magistrem wychowania

fizycznego poznańskiej

AWF i wykwalifikowanym

menedżerem sportu. W golfa

zaczął grać w 2009 roku

w Bytkowie pod Poznaniem.

Po roku przerwy praktycznie

od początku związany z Kalinowe

Pola GC, od 2013 roku

rozpoczął pracę jako instruktor

PGA Polska. Obecnie

legitymuje się tytułem PGA

Polska Golf Professional,

jest także certyfikowanym

PRO TrackMan oraz K-Vest.

Pracuje jako trener sekcji

juniorskiej, a wśród jego wychowanków

są członkowie

kadry narodowej, na czele

z utytułowaną Kleopatrą

Kozakiewicz. Od kilku lat był

asystentem trenera kadry

narodowej, pozostawał także

zaangażowany w pracę Rady

Trenerów PZG. Pracując

w tej komisji, współtworzył

długofalowy program szkolenia

młodzieży PZG. Poza

golfem aktywnie uprawia

piłkę nożną.

w okolicy ramienia. To o tyle

istotne dla golfistów, że wielogodzinne

rundy rozgrywane

przez kilka dni z rzędu oznaczają

długotrwały wysiłek,

którym trzeba dobrze zarządzać,

by móc liczyć na sukces.

Takie sensory, których już

używa m.in. Rory McIlroy, dają

trenerom możliwość bieżącego

monitorowania stężenia

glukozy, aby w razie spadku

zapewnić zawodnikowi od

razu odpowiednie odżywienie.

Wydolność w golfie jest

istotna, a w Spale opowiadano

także o badaniach, na

które powinniśmy kierować

zawodników dyscyplin wytrzymałościowych,

na czele

z kontrolą poziomu witaminy

D, kwasu foliowego czy żelaza,

bo to parametry, które mają

istotny wpływ na zdolności

regeneracyjne mięśni. To, co

może być istotne dla golfa

to też po prostu nasza obecność

na tego typu wydarzeniach

i nawiązywanie relacji

z przedstawicielami resortu

i środowiska sportowego,

bo wciąż bywa, że jesteśmy

traktowani jako ciekawostka,

a nie sport wyczynowy. Dlatego

nie omieszkałem opowiedzieć

o ostatnich sukcesach

Adriana Meronka w DP World

Tour i przypomnieć, że w golfie

nie tyle medale na MŚ,

co właśnie wyniki notowane

w ligach zawodowych, mają

największą rangę.

fot. strzały na fairwayu

Golf&Roll • 04/2022 81


G&R / Planeta Golf

82 Golf&Roll • 04/2022


„W moim klubie

stosuję jedną

zasadę: nie

psuj nikomu

zabawy”

Były amerykański żołnierz marynarki zarobił miliardy, sprzedając

domeny internetowe, po czym założył Parsons Xtreme Golf, kupił własny

klub golfowy i zaczął przerabiać grę w golfa na własną modłę.

tekst: KIT alexander/bauer media limited

Jak sam siebie określa, jest wariatem,

który nie mógł znaleźć

kijów do golfa w pełni mu odpowiadających.

Bob Parsons założył

Parsons Xtreme Golf, by stworzyć

najlepsze kije golfowe, jakimi kiedykolwiek

grał. I udało mu się to

całkiem nieźle. Najpierw wykreował

golfową markę premium z cenami premium,

a teraz tworzy kije pod indywidualne zamówienia

za ceny niższe niż mainstreamowe marki.

Parsons właśnie otworzył swoją filię w Wielkiej

Brytanii, w Surrey. Przy tej okazji stwierdził:

„Otwarcie PXG UK jest nie tylko pokazaniem

tego, jak długą drogę przeszliśmy, ale także drogowskazem,

jak daleko mamy zamiar dojść. Wraz

z naszym rozwojem chcemy, aby klienci mieli

możliwie najlepsze doświadczenie z naszymi

produktami od początku do końca. To oznacza, że

kije muszą być budowane właściwie, a ich dostawa

musi być szybka. Nowe centrum w Wielkiej

Brytanii nam w tym pomoże”.

Tak wygląda teraźniejszość, ale jest jeszcze historia,

o której Parsons opowiada nam osobiście.

Moja droga do golfa nie była ani szybka,

ani łatwa. Stworzyłem Parsons Xtreme Golf

w 2014 roku, ale mój związek z golfem zaczął się

o wiele wcześniej, już w dzieciństwie. Dorastałem

w biednej jak mysz kościelna rodzinie robotniczej

w Baltimore. Moi rodzice byli hazardzistami

– karty, konie, bingo – wszystko to, co możecie

sobie wyobrazić. Nie mieliśmy wiele. Gdy byłem

już starszy, zorientowałem się, że jeśli chcę coś

mieć dla siebie, muszę się o to mocno postarać.

Od najmłodszych lat załatwiałem różne sprawy,

kosiłem trawniki, odśnieżałem podjazdy, doręczałem

gazety, wykonywałem prace budowlane

wszelkiego rodzaju.

W szkole nie byłem najlepszym uczniem.

Ledwo prześlizgiwałem się z klasy do klasy.

Gdybym chodził do szkoły w tych czasach, prawdopodobnie

wpompowywany zostałby we mnie

Ritalin (stymulant stosowany do leczenia ADHD).

Przez większość czasu byłem jak wrzód na tyłku.

Nie zdałem do piątej klasy, ale poprzez błąd

urzędniczy i tak dostałem promocję, tak więc poszedłem

do szóstej klasy z umiejętnościami z klasy

czwartej. Od tego momentu miałem jeszcze

Fot. bauer media limited

Golf&Roll • 04/2022 83


G&R / Planeta Golf

więcej problemów w szkole. W pewnym

momencie, już po latach, jeden z kolegów

powiedział: „Idziemy dzisiaj rozmawiać

z rekruterem z piechoty morskiej, idziesz

z nami?”. Odpowiedziałem, że oczywiście.

W ten sposób dołączyliśmy do marynarki

wojennej USA w 1968 roku, dokładnie

w trakcie wojny w Wietnamie.

Marynarka mnie odmieniła. Tam

właśnie dojrzałem i, dosłownie, zrobiono

ze mnie mężczyznę. Obóz treningowy

do korpusu marynarki nie należał do

łatwych. Byłeś na nogach od wschodu do

zachodu słońca, trzeba było restrykcyjnie

przestrzegać zasad. Zostałem strzelcem

bojowym. Wstąpiłem do Korpusu Piechoty

Morskiej w sierpniu 1968 roku i pięć

miesięcy później zostałem wysłany do

Wietnamu, prosto na front.

Kiedy dotarłem do mojego oddziału,

chłopcy zaledwie kilka

dni wcześniej wpadli w zasadzkę.

Było pięć ofiar śmiertelnych, cztery ciała

zostały wręcz zmasakrowane. Byłem

zastępstwem dla jednej z tych ofiar i pamiętam,

jak pomyślałem: „Jakim cudem

mam to przeżyć?”. W tamtym momencie

byłem przerażony, miałem przed sobą

13 miesięcy służby, dowódca mojego oddziału

miał zaledwie 19 lat, ludzie wokół

mnie umierali. Tak, na pewno byłem

przerażony.

Zaakceptowałem w końcu fakt, że

tam umrę i to mnie odmieniło. Byłem

pewien, że nie uda mi się wrócić. To

uczucie zdjęło mi ciężar z barków, dzięki

czemu byłem w stanie sobie poradzić.

Za cel każdego dnia postawiłem sobie po

prostu przeżyć do jutra.

Byłem na wojnie od miesiąca, gdy

idąc przez wioskę, trafiłem na

drut. Mocno mnie on zranił i zostałem

przetransportowany do Japonii, gdzie

spędziłem w szpitalu kilka miesięcy.

Musiałeś być ranny trzy razy, zanim trafiałeś

do domu, więc zostałem wezwany

z powrotem na front. W drodze powrotnej

zostałem przeniesiony do wywiadu

Korpusu Piechoty Morskiej, tam zakończyłem

swoją służbę w Wietnamie, ale

już nigdy nie byłem na linii frontu.

Marynarka nauczyła mnie wiary

w siebie, odpowiedzialności i dyscypliny.

Kiedy jesteś pośrodku niczego

i widzisz coś poruszającego się nagle

„Bywało, że Pracowałem

jak najęty, żeby odnieść

sukces. bywałem w biurze

dwa i pół dnia bez

przerwy”.

w dżungli, musisz być szybki, silny i kreatywnie

rozwiązywać problem. Rozwiązałem

wiele problemów i przetrwałem.

Kiedy wyszedłem z Marines,

dostałem pracę w hucie stali. To

była bardzo ciężka praca. Wchodziłem

do dołów, pod ogromne tokarki, które

robiły długie stalowe wały dla statków

oceanicznych. Gdy frezarka ścinała

wióry, spadały one do tych dołów, a ja

byłem jednym z tych, którzy musieli je

odgarniać. Potem zostałem pomocnikiem

mechanika. Pracowałem z facetem

o imieniu Roy, który nie znosił towarzystwa

i nie odzywał się do mnie słowem

w trakcie pracy. Zdecydowałem się zmienić

swoje życie i pójść na uniwersytet.

Ukończyłem studia z wyróżnieniami.

Ludzie, którzy mnie znali nie mogli

w to uwierzyć. Potem zdałem egzamin

• Na zdjęciu

obok nowe,

supernowoczesne

centrum

dystrybucyjne

PXG w Wielkiej

Brytanii, w Surrey

z księgowości za pierwszym razem.

Wszystko, co robiłem od tamtej pory,

było związane z tym egzaminem. Więc

chyba wszystko zawdzięczam staremu,

sprytnemu Royowi!

Po studiach dostałem pracę w firmie

Commercial Credit Leasing. To

była połowa lat 70. Zazwyczaj wysyłano

mnie na długie wyjazdy, abym oglądał

księgi poszczególnych przedsiębiorstw

i znajdował w nich konkretne informacje.

Pewnego razu byłem w Kalifornii.

Po skończonej pracy miałem jeszcze 12

godzin do lotu. Wstąpiłem

więc do księgarni

na kampusie

Stanforda i kupiłem

książkę, która dotyczyła

programowania

i podstawowego języka

komputerowego.

Czekając na wylot,

przeczytałem książkę

i napisałem swój pierwszy program komputerowy

podczas lotu do domu.

Programowanie stało się moim

hobby i absolutnie je pokochałem.

Napisałem program do domowego prowadzenia

finansów, który nazwałem

„Money Counts”. Był całkiem niezły, więc

w 1984 r. postanowiłem go sprzedać.

Zajęło mi kilka lat, zanim dowiedziałem

się, jak to zrobić, ale przed 1987 r. zacząłem

zarabiać pieniądze. W pierwszym

roku wyceniłem program na tyle, na ile

wszyscy inni sprzedawali podobne – 100

dol. W drugim roku obniżyłem cenę do

99 dol. Coraz lepiej poznawałem jednak

programowanie i przed końcem trzeciego

roku byłem już w tym naprawdę dobry.

Dostałem możliwość zareklamowania

programu na okładce magazynu za

5000 dol., co też zrobiłem. Opuściłem

jednocześnie cenę za program do 12 dol.

i usunąłem zabezpieczenia przed kopiowaniem.

Nagle zostalem zawalony zleceniami.

Kupowałem reklamy od każdego,

kto dawał mi je na kredyt. W tamtym

roku zarobiłem 287 tys. dol. – w całym

moim życiu nie widziałem takich pieniędzy.

W następnym roku zarobiłem 2,5

mln dol, w następnym 5 mln.

Odniosłem sukces, bo bardzo ciężko

pracowałem. W tamtych czasach

szedłem do pracy na 8 rano i pracowałem

przez dwa i pół dnia bez przerwy.

Przerywałem pracę, kiedy zaczynałem

mieć halucynacje. Wracałem do domu,

84 Golf&Roll • 04/2022


padałem na łóżko, spałem osiem godzin,

wstawałem, brałem prysznic i pracowałem

kolejne dwa i pół dnia bez przerwy.

Gdybym tak nie robił, nie udałoby mi się.

Nigdy nie robiłem czegoś po prostu

dla pieniędzy. Robię rzeczy, które

są wyjątkowe. Kiedy pracujesz ciężko

i nie robisz tego wyłącznie dla pieniędzy,

ale po to, by zadowolić swoich klientów

i dodatkowo jest to coś wyjątkowego, zazwyczaj

osiągniesz sukces.

Oprócz bycia hazardzistą, mój

ojciec był zapalonym golfistą. Zaczął

grać po II wojnie światowej i miał

w zwyczaju zabierać mnie z sobą do Clifton

Park w Baltimore. Ojciec pozwalał mi

czasami uderzać czy wykonywać swing

jego kijami i to był mój pierwszy kontakt

z golfem.

Tak naprawdę pokochałem golfa

w tym samym czasie, w którym

zacząłem odnosić sukcesy, po 30.

Moją pierwszą firmą było Parsons Technology,

wówczas grałem w golfa z trzema

chłopakami, którzy pracowali razem

ze mną. W każdą środę po południu znajdowaliśmy

miejsce do gry. Byliśmy fatalni,

ale wszyscy fatalni na tym samym

poziomie, więc było zabawnie.

Z czasem wszyscy stawaliśmy się jednak

coraz lepsi. W środy po południu

wyjeżdżaliśmy do pobliskiego resortu

i graliśmy rundę, a następnie z samego

rana wstawaliśmy z kogutami i graliśmy

w czwartek przed odlotem do pracy.

Potem graliśmy także w soboty. Wyjeżdżaliśmy

na golfowe wyjazdy i graliśmy

36 albo 54 dołki każdego dnia. Byliśmy

młodzi i mogliśmy sobie na to pozwolić.

Po tym jak sprzedałem kolejną firmę

GoDaddy, kupiłem prywatny

klub Scottsdale National. Zlikwidowaliśmy

w nim wszystkie zasady poza

jedną – żaden członek klubu nie może

psuć czasu i przeszkadzać innym członkom.

Jest tak dlatego, że każdy z członków

tego klubu jest w nim z jednego

powodu – by dobrze się bawić.

W pewnym sensie uważam, że golf

stracił element zabawy. Tak bardzo przestrzegamy

zasad, tak bardzo jesteśmy

w nie zaplątani, że nie dajemy ludziom

zbyt wiele luzu. Jeśli członkowie chcą nosić

dżinsy lub słuchać muzyki w swoich

wózkach, tak długo jak nie denerwuje to

innych członków, to jest to w porządku.

Nie kwestionuję tego, że w innych miej-

Fot. bauer media limited

Golf&Roll • 04/2022 85


G&R / Planeta Golf

scach panują sztywne zasady, jak w Augusta

National czy Pine Valley. Oni mają

tradycję, która powstała na kanwie tych

wytycznych. Będę przestrzegał każdej

z nich co do joty, jeśli kiedykolwiek będę

miał tyle szczęścia, by zagrać na tych

polach, ale u nas w Scottsdale National

nie mamy podobnych zasad. Wiele z tych

miejsc opiera się na tzw. starych układach,

„starych pieniądzach” – my jesteśmy

nowobogaccy.

Największą zaletą

posiadania Scottsdale

National jest

to, że jestem tam

naprawdę miło

traktowany. Klub

jest cały czas dla mnie

dostępny. Mogę tam

robić, co chcę, kiedy

chcę, w granicach rozsądku

oczywiście. Zawsze szanuję członków,

pracowników, poprawność gry, ale

jeśli chcę iść na pole z 6 osobami i grać

sevenballs, to mogę. Generalnie jednak

nie robię rzeczy, na które nie pozwalam

innym członkom.

Uwielbiam to, że mogę być od

czasu do czasu wybitny w golfie.

Oczywiście zawsze trwa to krótką chwilę

i za każdym razem, gdy tylko stwierdzę:

„Mam to!”, jestem zgubiony. Wiem, że

będę mógł grać zawsze i jest to świetna

społeczna aktywność, która daje mi

ogromną radość.

Mam handicap 12. Najniższy, jaki miałem,

był w okolicach 7. Jak mówi moja

żona: „Miewam swoje momenty”.

Zawsze byłem nerdem pod względem

sprzętu. Kupiłbym większość

kijów i shaftów, jakie wychodzą i sprawdzał

je w różnych konfiguracjach. Wydałem

masę pieniędzy na sprzęt, ponieważ

na moim poziomie właściwe kije robią

ogromną różnicę. Niektórzy Pro mogą

grać dobrze nawet kijami do hokeja, ale

na pewno nie golfiści na moim poziomie.

Spędziłem mnóstwo czasu, czytając

o aerodynamice, metalurgii, balistyce, fizyce

swingu golfowego i tym podobnych

rzeczach.

Zanim uruchomiłem PXG w 2015

r., wydałem ponad 300 tys. dol. na

sprzęt golfowy. Jak mówiłem, byłem

nerdem. Oddawałem te kije, gdy już

wykorzystałem ich potencjał, ale dzięki

temu nauczyłem się wiele o sprzęcie.

Większość tego, co przeczytasz

o sprzęcie, to kompletne

bzdury. Na przykład

twierdzenie dotyczące dodatkowego

dystansu dodawanego

do driverów, które powtarzane

jest od lat 80. Gdyby było ono

prawdziwe, wszyscy uderzalibyśmy

piłki na 1,5 mili.

Zanim otworzyłem firmę

PXG, rozmawiałem

z pewnym

facetem, który

obecnie pracuje

w niej jako inżynier.

• Po lewej:

Parsons szybko

podpisał

kontrakty dla

swojej marki

z czołowymi

graczami

tourowymi, w tym

z mistrzem The

Open i Masters

Zachem

Johnsonem

„Uwielbiam to, że mogę być

od czasu do czasu

wybitny w golfie.

Oczywiście to nigdy nie

trwa długo”.

Zapytałem: „Jak to się dzieje, że kije nie

są z roku na rok zdecydowanie lepsze?”.

Powiedział wówczas, że ich twórcy mają

pewne ograniczenia, punkty cenowe,

które muszą osiągać w danym czasie itp.

Odpowiedziałem: „Załóżmy, że pracowałbyś

w mojej firmie, w której miałbyś

nieograniczony czas i zasoby, mógłbyś

korzystać z najlepszych kompozytów,

nieważna byłaby cena – czy udałoby ci

się stworzyć kij dużo lepszy?”. Odpowiedział,

że tak. Przekonałem go, by dołączył

do mnie. Kilku innych inżynierów poszło

w jego ślady i tak powstało PXG.

Nasza firma jest warta teraz ponad

2,5 mld dol. Mamy więc sporo środków,

które możemy inwestować. Dla nas, jako

firmy, ważne jest, iż żadne z naszych

twierdzeń nie jest puste. Jeśli mówimy,

że coś jest jakieś, to możecie to wziąć za

pewnik. Nie zamierzamy też wypuszczać

na rynek niczego, jeśli nie jest to naprawdę

lepsze od tego, co już jest znane.

Bardzo interesuję się wszystkim,

co robimy. Wiele z projektów, które zobaczycie

w PXG, jest moich. Inżynierowie

je zaimplementowali i dostosowali, ale

pomysł często był mój, jak chociażby wewnętrzne

zagłębienie w kijach i wypełnienie

go elastomerem w celu poprawy

odległości i czucia.

W moim odczuciu PXG, bez cienia

wątpliwości, robi najlepszy sprzęt.

Nikt nie włożył w sprzęt więcej niż my.

Nasz slogan brzmi: „Nikt nie robi kijów

golfowych w sposób, w jaki my je robimy.

Kropka” – i to jest w pełni prawda.

Jeśli przetniesz główkę kija na pół, zobaczysz

od razu różnicę pomiędzy naszym

a innym kijem. Nasza kontrola jakości

jest znacznie, znacznie lepsza. Nasza

marka zyskała dużo szacunku w krótkim

okresie, bo robimy to, co obiecujemy, że

zrobimy. Niektórzy postrzegają PXG jako

markę luksusową, a my patrzymy na nią

jako na wysoce jakościową.

Jestem członkiem Giving

Pledge, której generalnym

założeniem jest to, że oddajesz

połowę swoich dochodów netto

na cele dobroczynne. Zawsze

zamierzałem oddać wszystko na

cele charytatywne, ale mam też

dzieci. Dostaną wystarczająco, by

móc coś zrobić, ale nie na tyle, by

nie robić nic.

Fot. bauer media limited

86 Golf&Roll • 04/2022



G&R / Szybka piłka

Szadni

Team

Duet z ambicjami

88 Golf&Roll • 04/2022


Golf Talk / G&R

W czasie gdy Adrian Meronk

podbija DP World Tour, polski

zespół pracuje przy obsłudze

technicznej najważniejszych światowych

turniejów, a jeszcze inna

krajowa firma – All Golf Services –

odpowiada za budowę i remonty

najlepszych europejskich pól

golfowych. tekst: Anna Kalinowska

Zamiast na reklamie w Polsce skupiają się jednak na

kolejnych zagranicznych zleceniach. Z Łukaszem

i Waldemarem Szadnymi rozmawiamy o kulisach ich

pracy, początkach i przyszłości, która zapowiada się niezwykle

ciekawie.

O ile o sukcesach Adriana jest coraz głośniej, o tyle

o Waszych realizacjach mało się w polskim golfie

mówi…

Łukasz Szadny: To prawda. Ale od lat pracujemy głównie

za granicą, ponieważ w Polsce realizuje się mało

projektów golfowych, a dziwne, że to właśnie przy projektach

w Polsce musimy przekonywać do siebie inwestorów…

Na pewno większym zaufaniem i szacunkiem

cieszymy się za granicą. Przeciętny polski golfista nas

pewnie nie kojarzy.

A szkoda, bo trzy z waszych ostatnich pięciu

projektów trafiły na listę stu najlepszych pól

w Europie.

Ł.S.: Zgadza się. Jedno to słowacki Penati Golf Resort,

w którym jedno z pól, Legend, realizowaliśmy wg projektu

Jack Nicklaus Design, a drugie o nazwie Heritage

wg wytycznych młodego architekta Jonathana Davisona.

Równie ciekawe, o zupełnie innym stylu. Trzecie to

Bled Golf Club na Słowenii.

Waldemar Szadny: To nie jest tak, że w Polsce nic nie

budujemy. W idealnym świecie chciałbym pracować

głównie w kraju. Jesteśmy świeżo po zakończeniu budowy

pola Black Water Links obok Poznania, a obecnie

pracujemy nad rozbudową Karolinka Golf Park o kolejne

9 dołków.

Które pole było Waszą pierwszą realizacją?

W.S.: Sześciodołkowa Ławica koło Poznania, którą wykonaliśmy

trochę jako taki czterohektarowy showroom

dla mojej firmy, zajmującej się wówczas sprzedażą

systemów nawadniających i produkcją trawników. Podszedłem

do tego bardzo gruntownie, mocno się przygotowałem,

zatrudniłem do współpracy architekta pól, bo

nie mieliśmy wówczas pojęcia o golfie.

To skąd golf w Pana życiu?

W.S.: Jestem magistrem inżynierem ogrodnictwa. Wyemigrowałem

do Kanady i założyłem firmę projektującą

ogrody. Mocno rozwinąłem działalność w szeroko pojętej

architekturze krajobrazu. Doszły do tego systemy

Golf&Roll • 04/2022 89

Fot. g&R/marek darnikowski


nawadniania. Zacząłem nimi handlować,

wróciłem do Polski i zostałem dystrybutorem

firmy TORO. Jednym z głównych

klientów firmy stały się pola golfowe.

I tak z budowy ogrodów przeszedłem do

budowy pól. Wtedy wydawało się, że golf

w Polsce będzie szybko się rozwijał. Poznań

nie miał pola, więc postanowiliśmy

zrobić tą Ławicą takie dwa w jednym.

Ł.S.: Ale paradoks polega na tym, że

mimo 25 lat w branży mój tata, którego

nazywam Big Boss, do dzisiaj nie gra. Jest

świetny w teorii, reguły i strategię gry

zna lepiej niż niejeden doświadczony golfista,

ale z samą grą kiepściutko…

Łukasz, a jak z Twoim golfem?

Ł.S.: Zaczęło się od tej Ławicy, bo mieszkaliśmy

blisko, więc w wolnych chwilach

chodziłem pouderzać i szybko stało się to

moją pasją. Na tyle dużą, że po powrocie

z Anglii zrobiłem kursy PGA i zacząłem

uczyć. Poznałem golf z perspektywy

i trenera, i gracza, od innej strony niż ta

budowlana. Także środowisko i historię

tego sportu. To była cenna wiedza dla

firmy ojca, do której dołączyłem jakieś

dwanaście lat temu.

Po Ławicy Waszą pierwszą poważną

realizacją były Mazury G&CC, projektu

światowej klasy architekta Martina

Hawtree. Byliście na to gotowi?

W.S.: W sensie wiedzy tak. W sensie doświadczenia

to nie. Ale inwestor widział

we mnie pewnie tę pasję, a ja stanąłem

do przetargu i go wygrałem. Pomogło

pewnie to, że na początku lat 90. nie było

tu wiele firm zagranicznych i swoboda

pracy z Polakami to był dla właścicieli

• Przed

Łukaszem

i Waldemarem

Szadnymi

kolejne

zawodowe

wyzwania.

I to jakie!

„Pole golfowe

można zbudować

wszędzie, nawet na

Księżycu, to jest

tylko kwestia

kosztów”.

i architekta komfort. Mocno przygotowywaliśmy

się do tej realizacji. Mieliśmy

już wtedy farmę, na której wysiewaliśmy

mnóstwo traw, więc ta część nie była

wyzwaniem, ale szereg aspektów tak.

Mając już kontakty w branży, konsultowałem

to ze specami z zagranicy. Jestem

zadowolony z wykonania, myślę, że pole

mówi samo za siebie.

Ł.S.: Po Mazurach firma skoncentrowała

się już w stu procentach na realizacjach

golfowych i naturalna stała się ekspansja

za granicę. Martin Hawtree zaprosił

nas do kolejnych swoich realizacji i tak

w 2006 r., pracowaliśmy przy budowie

pola w Kijowie. To był dla nas ważny,

wysokobudżetowy projekt.

Macie wieści, w jakim stanie jest obecnie

pole w Kijowie?

W.S.: Zmasakrowane. Domek wysadzony,

a przez pole przejechały czołgi.

Ł.S.: Dlatego, niezależnie od budżetu,

nigdy nie zdecydujemy się pracować

w Rosji…

A gdzie mieliście okazję pracować?

Ł.S.: Między innymi w Norwegii, przebudowując

pole na fiordach, w Szwecji,

w Słowenii, w Bułgarii, na Węgrzech,

w Estonii, w Austrii i w Niemczech.

Łącznie w ponad 13 krajach na całym

świecie, zarówno w Unii Europejskiej, jak

i poza nią. Każda budowa w nowym kraju

jest nowym wyzwaniem, ale również

okazją do poznania nowej kultury i stworzenia

czegoś pięknego.

Jak tak naprawdę wygląda Wasza praca?

To jest więcej pracy przed komputerem

czy fizycznie na polu?

Ł.S.: Doskonale się dzielimy rolami. Ja

nie ukrywam, że na budowie nie czuję

się najlepiej, więc zajmuję się pozyskiwaniem

kontraktów, spotkaniami, negocjacjami,

kosztorys robimy wspólnie.

90 Golf&Roll • 04/2022


standardy, ale mimo wszystko nasza największa

inwestycja to nasi ludzie. Duży

spych lub koparkę możemy wypożyczyć

wszędzie, ale dobry zgrany zespół jest nie

do zastąpienia.

Jak bardzo możecie ingerować w projekt

pola?

zmiany, które laikowi mogą wydawać się

nieistotne, będą kluczowe z punktu widzenia

użytkowania pola.

Ł.S.: Niektóre projekty są niewiarygodnie

dokładne. Gdy pracowaliśmy w Penati,

ekipa Jack Nicklaus Design zaznaczała

sprayem wysokości danych fragmentów

greenu, aby upewnić się, że realnie są

W.S.: Ja jestem generalnie odpowiedzialny

za wszystkie trwające budowy,

więc na co dzień jestem w nieustającej

podróży. Zwykle podejmuję się jednego

większego zlecenia, czyli kompleksowego

postawienia pola „pod klucz”. Równolegle

możemy podjąć się modernizacji jednego

czy dwóch pól w innych miejscach.

Czy firma musiała się mocno

rozrosnąć?

W.S.: Mamy stały team, głównie Polaków,

z którym pracujemy od 15 lat. Nie

grają w golfa, ale nie ma to znaczenia

w pracy. Bo każdy ma swoją specjalizację

i to ona jest kluczowa. Muszą natomiast

znać etykietę, bo robimy dużo remontów

pól, czyli pracujemy na obiektach, na których

cały czas toczy się gra.

Ł.S.: Co ciekawe, o ile team się rozrasta,

bo zawsze szukamy młodych i ambitnych

pracowników, to wolimy z Big

Bossem inwestować właśnie w ludzi,

a nie ciężki sprzęt. Cały czas jako firma

staramy się stosować najnowsze dostępne

technologie i urządzenia, nieustannie

inwestujemy w specjalistyczny sprzęt,

który pomaga nam utrzymać najwyższe

Ł.S.: To zależy od architekta, ale generalnie

jesteśmy wykonawcą, więc budujemy

pole dokładnie wedle planów, jakie dostajemy.

Nie różni się to niczym w porównaniu

do budowy bloku czy domu. Obecnie

w każdy światowy projekt zaangażowany

jest zespół – architekt współpracuje ze

specami od nawadniania, od drenażu, od

dobierania gatunków traw najlepszych

do danego klimatu, a często także od

początku z greenkeeperami, którzy potem

będą się polem zajmować. Na etapie

powstawania pola czasem dopuszczalne

są modyfikacje. Może nie w rozkładzie

dołków, ale w lokalizacji bunkrów, w wysokościach

greenów czy tee boxów. Bo

papier przyjmie wszystko, a dopiero stając

w danym miejscu, widzimy, jaka jest

rzeczywistość. Dlatego część zespołów

wprowadza wtedy modyfikacje, aby po

prostu dany dołek uczynić jak najciekawszym

dla gracza – zawsze w konsultacji

z architektem.

W.S.: Jednak taka sytuacja to ułamek

procenta. Zwykle dobry architekt tak

projektuje pole, że nie są to żadne istotne

zmiany. To może być modyfikacja kąta

doglegu czy usunięcie bunkra. Natomiast

zgodne z planami ich shaperów, bo od

początku wiedzieli, jaki efekt chcą uzyskać,

czego oczekują na danym metrze

powierzchni. Liczył się każdy centymetr.

Z kolei ekipa Martina Hawtree nie używała

laserów pomiarowych, a pracowali

z moim zzespołem „na żywo”, z wielkim

wyczuciem, poprawiając „na oko”. Pola

światowej klasy są ekstremalnie dopracowane.

Tak, że przeciętny gracz uzna je

po prostu za piękne, świetne do grania,

ale nigdy nie doceni tego, jaki ogrom

pracy i klasa architekta za tym stoi. Ale

naprawdę jest różnica w polach projektowanych

przez światowe zespoły, a tych

robionych metodą gospodarską, wedle

wizji właściciela. I to nie chodzi o estetykę,

a o szczegóły, jakość użytkowania,

strategię itp.

Czego przeciętny golfista, stojąc na

polu, nie widzi?

W.S.: Dziesiątków kilometrów rur, jakie

znajdują się pod polem. System nawadniania

i drenażu to jest podstawa. Pole

musi być ciekawe estetycznie, ale i być

wyzwaniem strategicznym dla gracza,

więc nie można zrobić sobie „lotniska”

Fot. g&R/marek darnikowski

Golf&Roll • 04/2022 91


G&R / Golf Talk

i zakopać w poprzek kilka rur. Boiska piłkarskie

da się wybudować wedle jednego

standardu, a tutaj każdy projekt wymaga

oddzielnego planu. Nasza główna rola

to dostarczenie wody tam, gdzie ma być

dostarczona, a odprowadzenie z miejsc,

gdzie może się zbierać. By pole było grywalne

przez cały rok czy sezon.

Ł.S.: Gracz rzadko też zdaje sobie sprawę

z kulisów pielęgnacji pola. Że nie można

zrobić kilku górek obok siebie o dużych

spadkach czy szpiczastych garbach, bo

żadna kosiarka nie da rady przejechać

i trzeba by ręcznie to kosić. Pole ma być

rej wody, czyli blisko oczyszczalni ścieków,

bo daje to obopólne korzyści.

Macie swoje preferencje, jeśli chodzi

o typ pola? Czy są jakieś tereny, na

których nie chcielibyście pracować?

Ł.S.: Pole można wszędzie zbudować,

nawet na Księżycu, to jest tylko kwestia

kosztów. Natomiast w Europie kończą się

wysokobudżetowe projekty nowych pól,

teraz branża zmierza raczej w kierunku

modernizacji obiektów.

W.S.: Możemy już budować wszędzie, bo

przeróżne projekty za nami, korzystamy

pole. I to się udało, a oddanie do użytku

społecznego tego terenu naprawdę dało

satysfakcję. Natomiast efekt „wow”

to Penati, dokładnie pole Nicklausa,

oraz słoweński Bled.

Co jest najpiękniejszego w tej pracy?

Ł.S.: Efekt końcowy. Gdy zastałeś w danym

miejscu łąkę, a potem stajesz na

pięknym, docenianym przez graczy polu.

W.S.: Ja z kolei uwielbiam sam proces

tworzenia. Kiedyś ogrodów, a teraz… takich

większych golfowych ogrodów…

A czy na swój ogródek znajduje Pan

czas? Jest chęć, by w ramach odpoczynku

kosić trawnik?

W.S.: Nie mam ambicji, aby trawnik był

niczym fairway najlepszego pola, wręcz

przeciwnie. Staram się ograniczać użycie

chemii w ogrodzie. Natomiast systemy

nawadniania mamy bardzo porządne.

Ł.S.: Ja trzy razy swój ogród przebudowywałem.

Lubię dbać o zieleń wokół

domu.

ciekawe dla gracza, ale łatwe w codziennym

użytkowaniu.

W.S.: Tu trzeba dodać, że musimy być

na bieżąco, jeśli chodzi o trendy w podejściu

do użytkowania wody. Na aspekt

ekologiczny trzeba teraz zwracać uwagę,

a w oszczędzaniu wody pomagają najnowsze

technologie. Systemy, które montowaliśmy

30 lat temu, a które mamy

do dyspozycji teraz, to dwa różne światy.

W ostatnich latach kładzie się olbrzymi

nacisk na odzyskiwanie wody, na używanie

szarej wody do podlewania pól, a także

na redukcję dwutlenku węgla. W Polsce

ludzie nie zwracają na to jeszcze aż

takiej uwagi, a to jest już konieczność.

Coraz częściej przy nowych inwestycjach

lokalizacja pól będzie dobierania właśnie

pod kątem możliwości korzystania z sza-

z wieloletniego doświadczenia, z tego,

że stawialiśmy pola na przeróżnych nawierzchniach

– od piasku po torf. Także

nie mamy preferencji, każdy projekt

jest po prostu inny. Jeśli coś nowego

przed nami, to korzystamy z know-how

całej branży, bo mamy już kontakty do

najlepszych specjalistów tego rynku.

Paradoksalnie, budowa tego małego pola

Ławica pod Poznaniem była większym

wyzwaniem niż teraz podjęcie się jakiegokolwiek

dużego zlecenia.

Która realizacja była najbliższa Waszemu

sercu?

Ł.S.: Zawarcie w Gorzowie, bo stąd jesteśmy.

A projekt był wyjątkowo trudny,

bo na terenie po wysypisku śmieci, gdzie

za małe pieniądze mieliśmy wybudować

Jakie projekty teraz przed Wami?

W.S.: Największe zawodowe wyzwanie!

Kompletna przebudowa jednego z pól

w St. Andrews. Którego to jeszcze nie

możemy powiedzieć, bo obowiązuje nas

umowa o zachowaniu poufności, ale gdy

projekt ujrzy światło dzienne, to będzie

wiadomo, o jaki obiekt i jakie nazwiska

chodzi. Bo zna je każdy golfista....

Ł.S.: Samo dopuszczenie do przetargu

w „The Home of Golf” trzeba uznać za

sukces. Będziemy tam działać wspólnie

z SOL Golf, czołowym konstruktorem

obiektów golfowych, odpowiedzialnym

m.in. za przebudowę Marco Simone

szykowanego pod Ryder Cup. To będzie

gruby temat. Obecnie pracujemy również

nad budową drugich 9 dołków w Karolinka

Golf Club oraz nad modernizacją

Vienna Golf Club. Z ciekawostek wspomnę

tylko, że rozpoczęliśmy rozmowy na

temat budowy pola, którego architektem

byłby najsłynniejszy golfista w historii

golfa – tutaj również obowiązuje mnie

umowa o zachowaniu poufności.

Największe marzenie wobec firmy?

Ł.S.: Aby stała się oczywistym rozwiązaniem

dla tych, którzy inwestują w golfa

w Polsce. To tutaj niech zaprocentuje nasze

doświadczenie. Może kiedyś wspólny

projekt z Adrianem?

W.S.: A ja bym chciał być pierwszym wyborem,

ale dla inwestorów w Europie.

Fot. g&R/marek darnikowski

92 Golf&Roll • 04/2022



Szczawno-Zdrój

Niezwykła historia golfa w Bad Salzbrunn (cz. 1)

Z zamiarem, aby opowiedzieć historię pola golfowego ze Szczawna-Zdroju,

nosiłam się od dawna. Ale jak usiąść do pisania, gdy wciąż docieram do nowych

faktów i źródeł? Tysiąc razy zaglądałam do folderu, w którym zapisuję kolejny

odnaleziony dokument, po raz setny przyglądam się mapie, na której

rozmieszczono 18 dołków. Znam ją chyba na pamięć...

tekst: Elżbieta Grendecka

Aż we wrześniu tego roku, gdy

wracaliśmy z Gradi Golf Club,

przypadkowa ścieżka zaprowadziła

nas właśnie do Szczawna-

-Zdroju, gdzie ugościła nas zabytkowa

Rezydencja Bohema.

Nie mogło się więc obyć bez wyprawy,

której cel był oczywisty

– odnaleźć ślady dawnego pola.

Wizja lokalna się udała, szkoda tylko, że

nie wzięliśmy ze sobą karty wyników

z lat 20. ani kijów golfowych. Greenów,

co prawda, nie ma, ale spokojnie można

przejść dawne 18 dołków, wyobraźnią

przenosząc się w atmosferę gry z tamtych

lat. Nagraliśmy wideorelację, którą można

obejrzeć na muzeumgolfa.blogspot.com.

A jak zaczyna się golfowa historia Szczawna?

Oto opowieść.

Początek historii

Historycznie miejscowość Szczawno-

-Zdrój (niem. Bad Salzbrunn) istniała już

w średniowieczu – w XIV w. włączono ją

do dóbr piastowskiego zamku Książ. Losy

wsi zmieniały się wraz z dziejami zamku.

Po wygaśnięciu piastowskiej linii Książ

oraz Szczawno, w wyniku koligacji rodzinnych

zostały połączone z Koroną Czeską.

W 1509 r. Szczawno wraz z rozległymi

majątkami przechodzi w ręce pochodzącej

z Miśni osiadłej w okolicy Jeleniej Góry

rodziny Hochbergów. Pod koniec XIX w.

z Pszczyny do zamku Książ przeprowadza

się młode małżeństwo: książę von Pless

Hans Heinrich XV von Hochberg (od 1922

r. polskie nazwisko książę Pszczyński)

94 Golf&Roll • 04/2022


Planeta Golf / G&R

i pochodząca z Anglii Maria Teresa

Oliwia z domu Cornwallis-West,

zwana księżną Daisy (Stokrotką).

Jan Henryk, po śmierci ojca w 1907

r., przejął jeden z największych majątków

w tej części Europy [więcej

o tym w art.: Polski węgiel i golf, czyli

przedwojenni biznesmeni na polu

golfowym, Golf&Roll, 2020, nr 3 (41)

– przyp. red.]

Uzdrowiskowy charakter Szczawna

znany był od dawna, ale miejscowość

swoją sławę zyskała dopiero w I poł.

XIX w. dzięki lekarzowi Augustowi

Zemplinowi. Zatrudniony przez

Hochbergów doktor był niezwykle

zasłużony dla rozwoju i rozbudowy

miejscowości. W tym czasie powstały

tu ciekawe architektonicznie obiekty

uzdrowiskowe, pensjonaty, hotele,

piękne założenia parkowe, a Szczawno

zyskiwało coraz większą popularność.

Wśród kuracjuszy liczną grupę

stanowili również Polacy: artyści,

pisarze, działacze niepodległościowi,

uczeni.

Hochbergowie, jako właściciele

uzdrowiska, często przyjeżdżali do

Szczawna na niedzielny obiad. Po

lunchu spacerowali po parku zdrojowym

lub siadali na promenadzie,

aby posłuchać orkiestry. W latach

1908–11 Jan Hochberg podjął się

w Szczawnie sporej inwestycji, bu-

dując okazały i reprezentacyjny budynek

Grand Hotelu (w późniejszych latach przemianowany

na Kurhotel Schlesische Hof;

pol. Dwór Śląski). Książę pozwolił Daisy

zająć się zaprojektowaniem wnętrz hotelu

aż po wybór pościeli, sreber i porcelany.

Efekt, jaki osiągnęła, zachwycał gości. Książę

był dumny z inwestycji i z żony. Sława

szczawieńskiego Grand Hotelu sięgała poza

granice kontynentu. Zatrzymali się tutaj

m.in. cesarz Niemiec Wilhelm II, król Grecji

Konstantyn I oraz spokrewniony z księżną

Daisy polityk i mąż stanu Winston Churchill.

Budowę hotelu księżna Daisy opisała

w swoich pamiętnikach.

W czasie I wojny światowej luksusowy

Grand Hotel pełnił rolę szpitala wojskowego

dla oficerów. W wojenny czas książę

zaangażowany

był głównie

Pole Bad Salzbrunn

po modernizacji

uznawane było za jedno

z najpiękniejszych

europejskich obiektów.

w działania

w Pszczynie,

zaś jego żona

Daisy okres

ten spędziła na

froncie, pracując

w polowych

szpitalach jako

siostra Czerwonego

Krzyża.

Rozłąka, kłopoty finansowe i różnice w poglądach

zakończyły się rozwodem książęcej

pary w lutym 1922 r.

•U góry: Golfistki

na tee dołka nr 7.

Green tego dołka

znajdował się na

drugim brzegu

stawu, za nim

widoczny jest

green nr 12

•Po lewej:

Dom klubowy

wybudowany

w 1934 r. i green

dołka nr 18

Budowa pola golfowego

Inicjatorem powstania kolejnej inwestycji

był również książę, który tym razem zdecydował

o budowie na terenie uzdrowiska

18-dołkowego pola golfowego. Niektóre

źródła podają, że pierwsze założenia pola

powstały już w 1906 r. Jednak oficjalne

otwarcie Książęcego Pola Golfowego Bad

Salzbrunn (Fürstlich Plessischer Golfplatz

Bad Salzbrunn) miało miejsce dopiero 1

maja 1924 r. Na uroczystym wydarzeniu,

wśród licznych gości, osobiście pojawili się:

książę Jan Hochberg w towarzystwie swojej

drugiej żony Klotyldy de Silva Gonzales

de Candamo oraz jego syn z pierwszego

małżeństwa, książę Aleksander Pszczyński

(dla przyjaciół Lexel).

Było to jedno z pierwszych europejskich

18-dołkowych pól golfowych. Pod pole

wyznaczono teren o powierzchni ok. 40

ha, rozpościerający się pomiędzy zboczami

Stróżka i Wzgórza Gedymina (ówcześnie

zwane Wzgórzem Wilhelma; pol. nazwa:

Góra Parkowa). Tee pierwszego dołka i domek

klubowy znajdowały się na rozległej

polanie, którą nazywano Ritterplatz od

Zdjęcia: biblioteka narodowa; Zbiory prywatne J.B. Kazmierczak

Golf&Roll • 04/2022 95


nazwiska dr. Paula Rittera, administratora

dóbr Hochbergów. Polana położona

jest na wysokości 440,5 m. n.p.m., obecna

nazwa tego miejsca to Słoneczna Polana.

Na Wzgórzu Giedymina od 1822 r. istniała

znana kuracjuszom murowana wieża widokowa.

Tutaj, w zamkowej scenerii działała

restauracja Belweder, obok funkcjonowały

skocznie narciarskie,

tor saneczkowy i strzelnica.

Pole przebiegało poniżej szczytu

wzgórza. Na terenie pola

znajdował się staw. Gracz, by

wykonać swoją rundę, miał do

przejścia ok. 6 kilometrów.

Zarządzaniem obiektem,

w imieniu księcia, zajmował

się dyrektor uzdrowiska V. von

Salle. Pole, pomimo że było

obiektem prywatnym, było

dostępne dla chętnych gości.

Obowiązywał jeden cennik dla

wszystkich, niezależnie czy

rezydentów, czy przyjezdnych.

Nieistotna też była przynależność

do klubów zrzeszonych

m.in. w Niemieckim Związku

Golfa (DGV) czy status zawodnika.

Dzienny wstęp kosztował

3 marki, gra przez cały

tydzień – 15 marek, karnet

miesięczny – 40 marek, zaś

roczny – 100 marek. Dyrektor,

dbając o regularną grę, zatrudniał

profesjonalnego trenera

z wieloletnim doświadczeniem, jak również

obsługę pola golfowego w liczbie: dziesięciu

mężczyzn oraz dziewięciu kobiet. Na

polu zatrudniony był również greenkeeper,

a funkcję tę pełnił A. Jeschke. Do dyspozycji

graczy dostępny był także zaprzęg.

O nowej atrakcji dla kuracjuszy informował

folder reklamujący uzdrowisko Bad

Salzbrunn z 1924 r. Czytamy w nim m.in.,

że pole jest dobrze usytuowane, ponieważ

można do niego dotrzeć w 5 minut z Kurplatz.

W folderze znajduje się zapowiedź,

że ze względu na poziom pola, jesienią tego

roku, rozegrane zostaną pierwsze mistrzostwa.

Zwycięzcą w turnieju został golfowy

architekt i profesjonalista, reprezentujący

klub z Oberhof – William John Rusack,

który był jednocześnie projektantem szczawieńskiego

pola.

Urodzony w St. Andrews, pochodził z golfowej

rodziny właściciela słynnego Rusack’s

Marine Hotel, którego okna wychodziły

na 18. dołek Old Course. William w 1907

r. poślubił prawnuczkę Toma Morrisa,

odziedziczając po sławnym golfiście sklep

i produkcję piłek. Gdy wybuchła I wojna

światowa, wyjechał do Stanów Zjednoczonych,

gdzie pracował w Blind Brook Club,

pomagając w jego budowie. Zaprojektował

ostateczny kształt tego pola, a po jego

otwarciu w 1916 r. pełnił funkcję profesjonalisty

i greenkeepera. Po zakończeniu

wojny wrócił do Europy. Był architektem

pola golfowego w Oberhof i właścicielem

Okres świetności pola

w Bad Salzbrunn

przerwała wojna.

Obiekt zamknięto

w okresie PRL.

wybudowanego tam hotelu „Dom w słońcu”

oraz projektantem drugiej dziewiątki

pola w Reinbek koło Hamburga (1925). Według

badań Ch. Meistera, Rusack w 1924

r. został poproszony o zaprojektowanie

pola golfowego w Szczawnie. Na obecnym

etapie badań trudno jednak powiedzieć,

czy Rusack był odpowiedzialny za pierwszą

koncepcję pola (przed 1 maja 1924 r.), czy

raczej za jego modernizację, która nastąpiła

już po otwarciu obiektu i rozegranym

turnieju.

•Mapa pola golfowego

z albumu „Golf in Bad

Salzbrunn”

Po pierwszym sezonie okazało się, że pole

wymaga przebudowania, w związku

z czym zimą z 1924 r na 1925 r. przeprowadzono

rozległą modernizację. W wyniku

prac pole zostało powiększone w stosunku

do wcześniej utworzonego. Zostały poszerzone

wszystkie fairwaye, a ich podłoże

przygotowano tak, aby uzyskać murawę

najlepszej jakości, o którą dbało „zatrudnione”

stado owiec. Zostały powiększone

i przeniesione w inne miejsca obszary

tee kilku dołków. Całkowita długość pola

wynosiła: 5227 m, par: 69 (amatorskie 75).

Najtrudniejsze zadania inwestycyjne zostały

opisane w raporcie z 1926 r.

Całe pole zostało wyposażone także w wodociąg

(instalację wodną), na którą wydano

28 000 marek. Wybudowano również trzy

wiaty (schroniska). Przy pierwszym tee

zbudowano parterowy drewniany dom

klubowy, w którym odbywała się rejestracja

przed grą i z którego korzystała m.in.

zatrudniona na polu drużyna caddiech.

Zakwaterowanie golfistom zapewniał zaś

luksusowy Grand Hotel, który od czasu

działania pola, został przemianowany na

Golf Hotel „Schlesischer Hof” (pol. „Dwór

Śląski”). Wydany w 1925 r. folder z Bad

Salzbrunn reklamuje miejsce, podając, że

„jest to jeden z najlepszych i największych

hoteli w Niemczech, który od czasu budowy

pola golfowego stał się domem golfistów”.

Chętni na grę musieli pokonać odległość

200 m przez las, aby dotrzeć do 1. tee.

96 Golf&Roll • 04/2022


Planeta Golf / G&R

Od momentu modernizacji pole uznawane

było za jedno z najpiękniejszych

europejskich obiektów – architektoniczną

perełkę, stawiane na równi z najlepszym

niemieckim polem Wannsee pod Berlinem.

Pisał o tym m.in. francuski „Le Golf:

revue illustrée de golfs du continent”.

Folder reklamowy Bad Salzbrunn z 1925

r. wychwalał krajobrazowe uroki szczawieńskiego

obiektu: „Zasada, że ​

dobre pole golfowe powinno być

pomnikiem naturalnego piękna,

doświadczyło tutaj prawie

całkowitej realizacji. Pomysłowy

architekt krajobrazu we

współpracy z doświadczonymi

architektami pól golfowych po

mistrzowsku wykorzystał pagórkowaty

krajobraz”.

Szczawieńskie

pole pod nowym

zarządem

Pod koniec lat 20., wskutek

wcześniejszego zadłużenia majątku

poprzez liczne inwestycje,

braku powiązań z kapitałem

bankowym oraz w wyniku kolejnego

światowego kryzysu gospodarczego

z 1929 r., sytuacja

finansowa ks. Hochberga zaczęła

być katastrofalna. Przerwano

wszelkie działania inwestycyjne,

a książęce finanse znalazły się

pod kontrolą wierzycieli. Spłacanie

wierzytelności odbywało się

m.in. na drodze sprzedaży części

majątku. W 1931 r. w drodze

licytacji sprzedano uzdrowisko

Bad Salzbrunn wraz z hotelem

i polem. Nowym właścicielem

została berlińska spółka budowlana,

a od 1934 r. Szczawno

należało już do skarbu państwa.

Zarząd nad obiektem „Golfplatz

der Bad Salzbrunn GmbH.” przejęła

administracja kurortu, który

wszedł w skład niemieckich

uzdrowisk państwowych.

Pole, pod zarządem nowej spółki

z o.o. Kur- und Heilbad G.m.b.H., zatrudniało

greenkeepera – funkcję tę nadal

sprawował A. Jeschke, zaś stroną sportową

zajmował się utworzony klub golfowy.

Z pola wciąż korzystali przyjezdni kuracjusze,

obowiązywał jednak inny cennik dla

członków klubu, inny dla gości. Dodatkowo

wprowadzono opłatę za lekcję gry (instruktaż)

u trenera w cenie 4,5 marki. 0,5 marki

kosztowała godzina pracy caddiego. Goście

•Fairway dołka

nr 18; zdjęcie

wykonane z tee

tego dołka, dziś

w tym miejscu

znajduje się tor

dla rowerów

górskich

• Widok współczesny na fairway

nr 12, między drzewami, tee

znajdowało się na szczycie góry

przebywający na polu w charakterze publiczności

i osób towarzyszących opłacali

wstęp w kwocie 1 marki, pod koniec lat 30.

zrezygnowano jednak z tej opłaty. W międzyczasie

pole prawdopodobnie uległo nieznacznej

modyfikacji, zmniejszyła się bowiem

całkowita jego długość w stosunku

do danych z 1925 r., która w latach 30. wynosiła:

4843 m, par 65 (72). Standardową

rundę rozgrywano: mężczyźni w 73 uderzeniach,

zaś kobiety – 76. W 1936 r., przy

greenie 18. dołka, w miejsce drewnianego

parterowego domu klubowego, zbudowano

nowy, dwukondygnacyjny clubhaus. Na

pierwszym piętrze znajdowały się mieszkania

służbowe dla trenera i greenkeepera,

zaś na niższych kondygnacjach: szatnie

i prysznice oraz kawiarnia z podcieniami.

Stan obecny

Na polu grano jeszcze w latach 1941–42.

Okres świetności pola w Bad Salzbrunn

przerwała wojna. Obiekt zamknięto

w okresie PRL. W latach 70. w Szczawnie,

w dawnym domu klubowym, działała

kawiarnia „Słoneczna Polana” oraz schronisko.

Ten budynek w dobrym stanie przetrwał

do dnia dzisiejszego. Choć

należy do osób prywatnych,

jest obecnie jednak zamknięty

i nieużytkowany. Teren dawnego

pola golfowego w części wchodzi

w skład Parku Zdrojowego im.

Henryka Wieniawskiego oraz

parku leśnego Wzgórze Gedymina.

Obydwa założenia parkowe

wraz z przylegającym do nich

terenem leśnym łącznie obejmują

130 ha. Dawny fairway

18. dołka jest dziś użytkowany

jako tor 4Cross MTB (dla rowerów

górskich). Pozostałe 17

dołków z powodzeniem można

przejść spacerkiem, bez trudu

odnajdując ślady dawniej wytyczonych

fairwayów. Na Wzgórzu

Giedymina znajduje się nowo

wybudowana wieża widokowa,

z której rozpościera się widok na

panoramę okolic Szczawna oraz

teren byłego pola.

Przy rowerowym torze znajduje

się również siłownia plenerowa,

plac zabaw dla dzieci oraz

budynek pełniący rolę zaplecza

technicznego dla powyższych

obiektów. Tuż przy wejściu do

budynku ustawiona jest tablica

informacyjna opowiadająca

w kilku zdaniach historię tego

miejsca.

Ja swoją opowieść będę kontynuować

w drugim odcinku tego

artykułu, w którym przybliżę

m.in.: działalność klubu golfowego,

jego trenerów, rozegrane

tu turnieje. Będzie o sławnych

golfistach, którzy zagrali na ówczesnym

polu. A na listach startowych znajdują się

nazwiska niekwestionowanych osobistości

z historii golfa, dzięki którym golfowe

Szczawno sławne jest w całej Europie i to

do dnia dzisiejszego.

Czy wiedzą o tym jednak obecni włodarze

miasta i jego mieszkańcy?

Zdjęcia: Zbiory prywatne J.B. Kazmierczak; zbiory Muzeum Historii Golfa w Polsce (Kuźnia Golfa, Warszawa)

Golf&Roll • 04/2022 97


Golf w rytmie

flamenco

Siedzę, nad klawiaturą siedzę i myślę,

gdzie by tak w październikową szarugę

polecieć na golfa. Klawiatura milczy,

kot milczy, pies patrzy z wyrzutem, że

znowu chcę go zostawić w domu z tym

wrednym rudym przybłędą. Caddie

moje wyjazdowe plany nie interesują. Po

prostu jedzie, z jednym zastrzeżeniem,

nie do krajów arabskich. Jest blondynką

i boi się porwania. Film „Dziewczyny

z Dubaju” Caddie w tym przekonaniu

zacementował.

tekst: Jacek Zaidlewicz

98 Golf&Roll • 04/2022


Podróże / G&R

Znikąd pomocy. Postanowiłem zdać się na

los i do losowania jako „sierotkę” wybrałem

linie lotnicze. Ponieważ lotnisko w Poznaniu

najbliżej, otwieram ich stronę i szukam

„ciepłego” kierunku. Po kilku minutach

lecę, wprost na Costa Blanca.

Jesienne loty do Hiszpanii lotnisko Ławica

serwowało w czwartki, z lotem powrotnym

w niedzielę. Cztery dni to za mało, jeżeli w planach jest gra

na siedmiu polach. Wybieram więc opcję jedenastodniową.

Dla Caddie to zdecydowanie za długo, ale nabujałem, że to

dziewięciodniowa impreza, więc polecieliśmy. O tym, że pobyt

był dłuższy, moje szczęście zorientowało się dopiero po

powrocie. Nie narzekała.

Wybrzeże regionu Walencji i Alicante oferuje trzydzieści pól

golfowych dostępnych przez cały rok. Temperatury śródziemnomorskie

i słońce przez 300 dni w roku dopełniają

ofertę.

Wyprawę podzieliłem na dwie części. W pierwszej zagraliśmy

pola w okolicy Walencji (La Galiana, El Saler i El

Bosque), a następnie przenieśliśmy się w rejon Alicante (Las

Colinas, Lo Romero; Las Ramblas i La Font del Llop).

• Las Colinas Golf

został uznany

za „Najlepsze

pole golfowe

w Hiszpanii

w 2021 r.”

Fot. las colinas Golf resort

Golf&Roll • 04/2022 99


•Pole La Galiana

ukryło się

w głębokiej dolinie

La Galiana Golf

Green fee : 85 euro

Nasz ciemnostalowy rumak połykał

z gracją kolejne kilometry nudnej

autostrady. W radiu Władysław

Łokietek gromił Krzyżaków,

a w mojej głowie narastał niepokój.

Nie z powodu tego, że dopiero

za 100 lat problem krzyżacki

zostanie ostatecznie rozwiązany,

ale dlatego, że pole golfowe coraz

bliżej, a wszędzie płasko. I wtedy

mapa przemówiła: „Skręć w prawo

i opuść autostradę”. Zaczęliśmy

leśną wspinaczkę na jedno z, jak się

później okazało, najwspanialszych

pól golfowych Costa Blanca.

Pole ukryło się w głębokiej dolinie,

która jednak została dość skąpo

wykorzystana w jego architekturze.

Gra się na pokrytych zielenią

drzew i szarością skał okolicznych

wzgórzach. Gdyby zamienić iglaki

porastające zbocza na kamienne

piargi, można by pomyśleć, że jest

się w Dolomitach, w ich łagodnej

wersji. Jest przepięknie.

Pole trudne, nierówne, wąskie

o typowo górskim charakterze.

W roku 2019 La Galiana została

uznana najpiękniejszym polem

golfowym w Hiszpanii. Dobrze, że

nikt nie oceniał domku klubowego

i restauracji – bieda to mało powiedziane.

W każdym razie coś się

buduje i wkrótce….

Wracając do pola. Grać, zachwycać

się i nie płakać nad straconą piłką,

a trochę można ich zgubić w dziesięciu

wkomponowanych w teren

jeziorkach. Nie wynik, ale piękno

pola i towarzyszące grze emocje są

przecież najważniejsze.

„W 2019 roku

La Galiana została

uznana najpiękniejszym

polem golfowym

w Hiszpanii.

Jest tu naprawdę

przepięknie”.

•El Saler jest

w świetnej kondycji,

ale brak tu większych

wyzwań

otwarcie2011

projektant Moon Masters

liczba dołków 18

par72

grać?

zdecydowanie!

Parador de El Saler

Green Fee: 100-110 euro

El Saler według El Saler jest w pierwszej

setce pól kontynentalnej Europy

i jednym z najlepszych pól w Hiszpanii.

Czy rzeczywiście?

Jak nie wiem, co pisać, pytam Caddie.

Tym razem odpowiada pytaniem:

„Czy zauważyłeś, że od trzech dni nic

sobie nie kupiłam w pro-shopie?”.

Faktycznie nie kupiła, ale tak naprawdę

na trzech zagranych polach nie

było pro-shopów. No może i były, ale

w formie szczątkowej.

A pole, pytam? „Pole w świetnej

kondycji, zielone, ciekawa roślinność.

Fajne pole”, odpowiada.

Rzeczywiście fajne. Ale to tylko tyle.

Niby linksowe, a nie linksowe, niby

parkowe, a nie parkowe. Niby nad morzem,

ale morza nie widać, chyba że

się wychylisz za płot. Nie lubię płotów.

Pole dedykowane dla wszystkich kochających

piłeczkowe loty w prawo.

100 Golf&Roll • 04/2022


Podróże / G&R

Club de Golf El

Bosque

Green Fee: 72–85 euro

Siedzę w głębokim fotelu, nade

mną błękit nieba, w tle szum morza,

obok kelner w liberii z moim

ulubionym koktajlem. Tak można

się poczuć na polu El Bosque.

Pełny luz. Szerokie, wypielęgnowane

fairwaye, niewiele przeszkód.

Płasko i ładnie widokowo. Widać

gospodarską rękę bez politycznego

nadania. Strach pomyśleć, co by

wymyśliła nasza jedyna słuszna

partia z takim polem. Pewnie

przekopaliby się do Morza Śródziemnego.

Żeby nie było tak całkiem

sielankowo, zainstalowano małe

i wyniesione greeny.

Co jeszcze wymyślono, żebym nie

czuł się „hakuna matata”? Turniej

wymyślono. Tym razem wlokłem

się za panienkami. Panienki to mój

żywioł, oczywiście w zawodowym

sensie, ale turniejowo już nie.

Czy grać? Oczywiście. Najpierw

utrata wiary w swoje golfowe umiejętności

na La Galiana, a potem, dla

relaksu i psychicznego uspokojenia

La Bosque.

•Pole leży niby nad

morzem, ale morza

z dołków, niestety, nie

widać

otwarcie1975

projektant Trent Jones Sr

liczba dołków 18

par72

grać?

oczywiście!

Szeroko jak na łąkach Centralnego

Portu Komunikacyjnego.

To jak, panie Jacku, grać? Jeżeli

jesteś w okolicach Walencji i lubisz

grać bezstresowo, to tak. Jeżeli

lubisz wyzwania, wybierz La Galiana.

otwarcie1968

projektant Javier Arana

liczba dołków 18

par72

grać?

tak

•W El Bosque można

poczuć boski releks!

Fot. obiekty golfowe

Golf&Roll • 04/2022 101


G&R / Podróże

Las Colinas Golf &

Country Club

Green fee: 70–125 euro

Gnaliśmy z okolic Walencji do

Alicante naszym pokiereszowanym

rumakiem, który w podziemnym

parkingu doznał urazu tylnej pęciny,

by zakwaterować się w najsłynniejszym

w okolicy, a może i w Hiszpanii,

resorcie Las Colinas Golf & Country

Club.

Las Colinas to miasto apartamentowców,

willi i przepięknego pola

golfowego. Współczesne jaskinie dla

golfistów tak zostały zaprojektowane

i umiejscowione, że z poziomu pola

golfowego są jakby nieobecne. Za

to widoki z górnych pięter na pole

zapierają dech i zachęcają, po grze,

do celebrowania tych zachwytów.

„Las Colinas

to miasto apartamentowców,

willi

i przepięknego pola

golfowego”.

Nie zwykłem opisywać pokoi hotelowych

czy innych miejsc golfowego

zakwaterowania, ale niechcący

zamieszkałem w „penthausie”, który

trochę mną wstrząsnął. Caddie na

godzinę zaniemówiła. A jak już

„zamówiła”, to oświadczyła, że

nigdzie się stąd nie rusza. I trzy dni się

nie ruszała.

Trzy sypialnie, dwie łazienki, olbrzymi

salon z kuchenną wyspą. Ze wszystkich

stron tarasy do podziwiania

topiących piłeczki golfistów. Na

prywatnym dachu łóżka do opalania,

baldachimy, potężne jacuzzi, grill

i prysznic do schładzania gorących

głów. Poczułem się jak Carrington

albo inny Kardashian.

Pomyślałem sobie, że golfowi nowożeńcy

powinni tutaj spędzać podróż

poślubną. Jest nawet miejsce dla

gości weselnych. Poranna gra, a potem,

na jednym z tarasów, ustalanie

taktyki jak zdobyć pierwsze 500+.

Nie wiem, co kombinował resortowy

szef marketingu, żeby ustawić

nam tee time na ósmą rano, ale był

to strzał w dziesiątkę. Wprawdzie

pierwszy dołek graliśmy, kierując

się światłem latarni morskiej, ale

na drugim zaczęło świtać i gra po

kolana we mgle zrobiła się magiczna.

A najbardziej magiczny na Costa

Blanca jest golf bez graczy z przodu

i z tyłu. Bezcenne doznanie!

To, że resort ma tylko jedno pole

golfowe, nie przeszkadza tak jest to

pole uniwersalne. Według prestiżowej

World Golf Awards La Colinas

Golf & Country Club został uznany za

„Najlepsze pole golfowe w Hiszpanii

w 2021 roku”; według rankingu Top

100 brytyjskiego magazynu „Golf

World” znalazł się na 46. miejscu

wśród najlepszych resortów golfowych

w Europie Kontynentalnej oraz

piątym najlepszym polem golfowym

w Hiszpanii – to według „Golf Digest”.

Najwięcej jednak nagród zbiera

za możliwości pobytowe. Pięć lat

z rzędu uznawane jest za najlepszy

golfowy resort w Hiszpanii. Z ostatniej

chwili: Modry Las znalazł się na

miejscu 94. Brawo!

Mnie zachwyciły tereny treningowe

do krótkiej gry, zaprojektowane przez

samego Miguela Ángela Jiméneza

i strzelnica wyposażona w system

Toptracer Range. Dla każdego chętnego

piramida piłek i własny radar

golfowy, który na monitorze analizuje

nasze, jakże udane, uderzenia.

Co jeszcze można robić w resorcie?

Jest akademia tenisa i padla (to taka

łatwiejsza odmiana tenisa), prywatna

plaża, WOW Beach Club i oczywiście

klub sportowy i fitness, nie wspominając

o SPA. Trzy restauracje też są.

Stało się. Caddie wytrzymała trzy

pola i pękła. W Las Colinas, w pro-

-shopie, pękła. Torebka, headcover,

spódniczka, skarpetki, dwie lewe

rękawiczki, reszty już nie widziałem.

Prawdę mówiąc, specjalnie się tym

nie zmartwiłem, bo nie poprosiła

mnie o kartę. Sprawa wyjaśniła się

wieczorem w trakcie robienia przelewów.

Poinformowałem, z niekłamaną

satysfakcją, moją przeuroczą

Caddie, że ma niewiele środków na

koncie. Niech oszczędza, pomyślałem

i cichutko zachichotałem, na co

moje szczęście odparło: „No właśnie,

bałam się debetu i zakupy w pro-

-shopie zrobiłam z twojego konta”. Co

za inteligencja. Po prostu geniusz.

otwarcie2010

projektant Cabell B. Robinson

liczba dołków 18

par71

grać?

obowiązkowo!

• Pięć lat z rzędu Las Colinas uznawane

jest za najlepszy golfowy resort

w Hiszpanii

Nr 1

w rankingu

•Takie pole jak Las

Ramblas to obowiązek

w dossier każdego

golfisty

102 Golf&Roll • 04/2022


• Przestrzeń,

cudowna zieleń, wody

pożerające slajsujące

piłki. Czyż może być

piękniej?

Lo Romero Golf

Green Fee: 95 euro

Na Costa Blanca obowiązuje zasada

„flajty chodzą czwórkami”, dołączono

więc nas do irlandzkiego małżeństwa.

Przeczuwając, co to może

znaczyć dla mojego rozklekotanego

mózgu, zaproponowałem Caddie

grę w formacie texas scramble.

Zaczęliśmy. Nasi nowi przyjaciele

z krainy deszczowców, mimo

wieku przekraczającego możliwość

samodzielnej gry, szli przez

pole niczym automaty do prostego

wybijania piłeczek. Krótko, ale

prosto. Nic nie gubili. Za to ja grałem

z „rozmachem”.

Las Ramblas

Green fee: 69 euro

Jestem sfrustrowany. Od lat jeżdżę

po świecie, opisuję najpiękniejsze i te

mniej piękne pola golfowe, a przy Las

Ramblas zgłupiałem. Nie wiem, jak je

opisać, mimo że jest o czym pisać.

Zacznijmy od pierwszego wrażenia.

Tłum wszędzie. Przed pierwszym

tee-boxem rząd 15 meleksów. Lecę

przerażony do recepcji, a tam okazuje

się, że mam tylko jedno miejsce we

flightcie z trzema Anglikami. Dla

Caddie miejsca nie ma. Pomyłka była

do przewidzenia. Korespondowałem

z polem po angielsku, a pole odpowiadało

mi po hiszpańsku.

Problemy były dwa. Pierwszy to,

że grałem w angielskim turnieju,

drugi, że nie mogłem uciec od odpowiedzialności

za swoje uderzenia

do wspólnego texasa z Caddie.

Pamiętałem swoją wczorajszą

katastrofalną grę, a to nie ułatwiało

oddania pierwszego strzału

w 30-metrową przepaść. I te trzy pary

brytyjskich oczu, niby nie patrzących,

Po grze zapytałem Caddie, co

sądzi o polu? „Cóż”, odpowiedziała:

„Pierwsza dziewiątka wkur...ony

mąż, druga trochę lepiej”.

Pomińmy moje rozterki golfowe

i wróćmy do pola, które usadowiło

się w trójkącie Las Ramblas, Las

Colinas i Lo Romero właśnie.

Mały, drewniany i uroczo kameralny

domek klubowy nie zapowiadał pełnowymiarowego,

mistrzowskiego

pola, a takim Lo Romero jest.

Przestrzeń, cudowna zieleń,

wody pożerające slajsujące piłki.

Czyż może być piękniej? Mimo

usadowienia się pola na terenach

słynących z pomarańczowych

plantacji, znalazło się kilka dołków

otwarcie 1991

projektant Jose Pepe Gancedo

liczba dołków 18

par 71

grać?

obowiązkowo!

o górzystym charakterze.

Czy grać? Oczywiście, że tak.

Dobrze, że pro-shop marny. Caddie

nic nie wydała, dzięki czemu mogłem

uzupełnić zapas straconych

piłeczek.

otwarcie 2008

projektant Gallen & Soler

liczba dołków 18

par72

grać?

tak

a śledzących każdy mój ruch, jak

gdyby byli z MI6., a ja szpiegiem zza

żelaznej kurtyny…

Po pierwszych trzech dołkach okazało

się, że to nie ja miałem problem,

tylko moi współgracze, których

turniej dosłownie zabił. Mogłem

więc skupić się na smakowaniu

pola, które w menu ma tylko dołki

o ostrości spicy. Nie możesz poprosić

kelnera o łagodniejsze danie, w karcie

niczego takiego nie ma. Odniosłem

wrażenie, że kucharz przyrządzający

to pole postanowił w jednym miejscu

umieścić osiemnaście najtrudniejszych

dołków zebranych ze

wszystkich hiszpańskich pól.

Jak nie przebijasz przepaści, przebijasz

wodę, jak nie wodę, to drzewa, jak

nie drzewa, to musisz trafić w fairway,

którego nie widzisz. Trzy gwiazdki

Michelina to mało.

To co, nie grać? Nic bardziej mylnego.

Takie pole to obowiązek w dossier

każdego golfisty. Jest niewiarygodne.

Pociągające i niedostępne

jak Brigitte Bardot (to przykład dla

mojego rocznika). Piękne architekturą

dołków i zachwycające tropikalną

zielenią. Grać i nie bać się błędów!

„Pole Ci wszystko wybaczy”, jak

śpiewała Hanka Ordonówna.

Jeżeli akurat na tym polu przydarzy

wam się dobry dzień i gra się będzie

układać, to można wkręcić się wręcz

w stan euforyczny. Nie grajcie tylko

w turnieju. Turniej na tym polu to

gwarantowana katastrofa.

Las Ramblas cofnęło mnie do

początków mojej przygody z golfem

i tak jak za dawnych lat zasypiałem

i budziłem się, analizując poszczególne

dołki tego niebywałego pola.

Nawet je śniłem! Ogłaszam zatem

pole golfowe Las Ramblas odkryciem

roku 2022.

podsumowanie

costa

blanca

Costa Blanca gra cały

rok. Kusi krótkim lotem,

pięknymi plażami

i jeszcze piękniejszymi

polami golfowymi.

Region Alicante ma do

zaproponowania więcej

i bardziej zróżnicowanych

pól golfowych

niż okolice Walencji.

Najciekawszy jest trójkąt

Las Colinas, Lo

Romero i Las Ramblas.

Wszystkie w odległości

do 30 minut jazdy

samochodem.

Niedaleko jest jeszcze

Murcja z sześcioma

pięknymi polami Jacka

Nicklausa i resort La

Manga posiadający

trzy pola.

Kiedy najlepiej odwiedzić

Costa Blanca?

Wiosna i jesień to najlepszy,

ale i najbardziej

tłoczny okres. W zasadzie

zawsze będziesz

dołączony do jakiegoś

flightu. Zimą ceny spadają,

golfiści znikają

i jest bardziej kameralnie.

Wybór terminu wyjazdu

należy do was, drodzy

czytelnicy, a czy

jechać, to tu już nie

macie wyboru. Wyjazd

na Costa Blanca obowiązkowy!

Fot. obiekty golfowe

Golf&Roll • 04/2022 103


Stara szkoła

golfa

Ernest

Jones

Genialny trener

z przypadku

Nasz dzisiejszy bohater przyszedł na świat

w 1887 r. na przedmieściach Manchesteru

w Anglii. Niemalże od urodzenia był mocno

zaznajomiony ze sztuką robienia kijów

golfowych, a w wieku 12 lat, po śmierci

ojca, został uczniem miejscowego

producenta kijów.

tekst: Tomasz Zembrowski

104 Golf&Roll • 04/2022


Planeta Golf / G&R

KErnest był bowiem przekonany, że

zatrudnili go z powodu jego wiedzy

dotyczącej budowy kijów. Stało się

jednak inaczej i kiedy zdał sobie

sprawę, że będzie też uczył, musiał

szybko dowiedzieć się, jak to zrobić.

Jak się okazało, nauka szła mu

całkiem nieźle, bo już 7 lat później,

w 1913 r., został głównym trenerem

w klubie. Rok później jego życie

zmieniło się jednak diametralnie...

Karierę trenerską Jonesa przerwała

I wojna światowa. Ernest walczył

na francuskim froncie w Batalionie

Sportowców Królewskich Fizylierów

w okolicy miasta Loos, gdzie

w marcu 1915 r. w wyniku wybuchu

granatu stracił prawą nogę od

kolana w dół. Był przekonany, że to

koniec jego dotychczasowego życia,

ale po powrocie do Anglii i 4-miesięcznej

rehabilitacji wrócił do

gry. Pierwszą rundę na polu Royal

Norwich w 1916 r., chodząc o kulach,

zakończył wynikiem 83, czyli

naprawdę przyzwoicie. A potem

było już tylko lepiej – Jones kilka

„Mimo że golf jest

nieuchwytny, nie ma powodu,

aby go jeszcze komplikować”.

dni później, grając na jednej nodze,

zagrał 70 uderzeń w swoim macierzystym

klubie.

Dobre wyniki nie tylko dały mu

ogromną ulgę i spokój, bo oznaczały,

że nadal będzie się mógł

zajmować golfem profesjonalnie,

ale także spowodowały u niego

rewolucję w postrzeganiu zamachu

iedy Jones miał szesnaście lat, prowadził już swój

własny sklep w mieście i zdobywał reputację nie

tylko utalentowanego club makera, ale także jednego

z najlepiej grających młodzieńców w Zjednoczonym

Królestwie. W wieku 12 lat golfista wygrywał

mistrzostwa caddiech, a jako 18-latek (w 1905 r.)

zapewnił sobie zatrudnienie w działającym do dzisiaj

Chislehurst Golf Club w hrabstwie Kent jako asystent

trenera. Chociaż nazwa funkcji, którą miał pełnić,

wydaje się oczywista, Jones był totalnie zaskoczony,

kiedy dowiedział się, że częścią jego obowiązków będzie

także udzielanie lekcji.

golfowego i koncepcji jego nauczania.

Golfista zaczął zastanawiać

się, jak mógł osiągnąć takie wyniki

mimo radykalnych zmian w swoim

ciele. W końcu grał na jednej nodze,

więc druga kończyna tylko częściowo

mogła spełniać swoją rolę.

Pomimo obowiązujących wówczas

teorii zamachu golfowego Ernest

udowodnił, że mózg i ciało golfisty

są w stanie wymyślić inną wersję

swingu, umożliwiającą poprawne

wykonanie uderzenia i czyste trafienie

w piłkę.

popularność

Wkrótce Ernest zaczął korzystać

z protezy, pozostawił niewygodne

kule i ruszył na podbój golfowego

świata. W 1923 r. na zaproszenie

Marion Hollins (jednej z najlepszych

amatorek świata, prywatnie przyjaciółki

Bobbie’go Jonesa) przyjął

pracę head pro w Women’s National

Golf and Tennis Club w Long

Island w Nowym Yorku.

To był początek wielkiej

kariery, którą

Ernest kontynuował

przez lata. Wraz

z żoną Rosiną i córką

Patricią mieszkali w Oyster

Bay, znajdującym się niedaleko pola

golfowego.

Po II wojnie światowej Jones przez

lata uczył w swoim „golfowym studio”

na 7. piętrze A.G. Spalding and

•Prezes PGA

of America

Horton Smith

początkowo

był niechętny

teoriom

swingu Ernesta

Jonesa,

z czasem

jednak zmienił

zdanie

Bros na Piątej Alei na Manhattanie.

Uważał, że praca w pomieszczeniu

z podopiecznymi jest dobrym sposobem

na sukces, ponieważ ucznia

nie rozprasza lot piłki i może skupić

się na powtarzalnym i solidnym

zamachu po to, aby wytworzyć siłę

odśrodkową w kiju, która z kolei

mogłaby napędzać piłkę.

I tak się właśnie działo – jego podopieczni

osiągali sukcesy, a zainteresowanie

lekcjami u Jonesa lawinowo

rosło. Miał on rocznie nawet

3000 godzin zajęć z podopiecznymi,

podczas gdy przeciętny trener PGA

dawał wówczas 600–700 lekcji

w sezonie. Mimo dość wysokiej ceny

5 dolarów za godzinę (większość

ówczesnych trenerów brało kilka

razy mniej), zaczynał dzień o 9:30

rano i udzielał lekcji non stop do

czasu, gdy musiał wyjechać ze studia,

aby złapać pociąg o 18:08 do

Glen Head w Long Island.

„Zamach jest jedynym

wiarygodnym źródłem

kontroli podczas

uderzenia”.

Inni trenerzy, z włodarzami PGA

of America włącznie, również widzieli

te dysproporcje, co spotkało

się ze sporą niechęcią. Prezes PGA

z lat 1952–1954 Horton Smith po

prezentacji Jonesa powiedział, że

jego system nauczania jest… „zbyt

prosty”. Z czasem te napięte relacje

nieco się poprawiły, a z koncepcji

Jonesa zaczęli korzystać inni trenerzy,

tacy jak Bob Toski, Jim Flick

Davis Love Jr czy Manuel de la

Torre (jego ojciec Angel de la

Torre pracował z Ernestem po

przeprowadzce z Hiszpanii do

USA w 1927 r.).

Guru swingu

Swoją prostą teorię swingu Jones

wyjaśnił w dwóch książkach

instruktażowych. „Swing the Clubhead”

zadebiutowało w 1937 roku,

druga pozycja – „Swinging into

golf” – 20 lat później. Mimo dwóch

dekad różnicy są one tak podobne,

że w zasadzie wystarczy przeczytać

tę pierwszą, żeby zrozumieć wizję

i wszystkie najważniejsze filary

fot. PGA of America /Getty Images

Golf&Roll • 04/2022 105


G&R / Planeta Golf

koncepcji zamachu Jonesa.

W swojej pierwszej książce za klucz

do dobrego uderzenia trener uznał

nie ruch poszczególnych części ciała,

ale ruch samego kija golfowego.

Skupił się także na ludzkim mózgu,

dla którego do wykonania zadania

wystarczy zaledwie „osobiste pragnienie”.

Mózg sam dostarcza golfiście

schemat „ruchu mięśniowego”

potrzebnego do osiągnięcia sukcesu.

Indywidualne jest tylko to, co chcemy

osiągnąć, a praca mózgu decyduje,

jak to wykonać. Samo zadanie

staje się zatem całkowicie nieświadome.

To tłumaczy, dlaczego wielu

biegłych w swoim fachu zawodowych

golfistów ma stosukowo niewielką

wiedzę o samym zamachu,

a jednocześnie potrafią oni wykonać

go tak, jak tego chcą. Oczywiście

w dzisiejszej erze radarów koncepcja

ta może wydawać się śmieszna,

ale nawet jeszcze 15 lat temu wielu

topowych graczy mówiło, że nie

wie, dlaczego gra jak gra, po prostu

robi to, co każe im trener.

Teoria Ernsta zawiera dwie koncepcje:

swinging (machanie) i levering

(dźwignia). Według tej teorii oba te

terminy bazują na całkowicie różnych

metodach pozyskiwania mocy.

W swingowaniu oba końce obracającego

się ciała (przedmiotu) i moc

tego obrotu podążają w tym samym

kierunku, natomiast w levering

(czyli ze świadomym użyciem

nadgarstków) oba końce podążają

w przeciwnych kierunkach. Można

zatem powiedzieć, że obie te metody

są sprzeczne i nie można ich ze

sobą łączyć.

Najsłynniejszym przykładem tej teorii

zamachu jest wyobrażenie noża

kieszonkowego przyczepionego do

chusteczki. Ponieważ chusteczka

jest „giętka”, symbolizuje shaft kija.

Przekazuje moc nie przez dźwignię

nadgarstków, ale przez machanie

samymi rękami i palcami. I w tym

Jones widział prawdziwą moc.

Teoria Jonesa była w dużej mierze

inspirowana książką „The Art of

Golf” Sir Waltera Simpsona, wydanej

w 1887 roku. Jednakże Ernest

miał inną wizję „trafiania” w piłkę.

Zgadzał się natomiast z Simpsonem,

że golf nie jest wiedzą tajemną

składającą się z różnych ruchów

i pozycji. Nie wierzył, podobnie jak

•Jednym

z uczniów

Jonesa

był m.in.

Amerykanin

Lawson Little,

zwycięzca US

Amateur i British

Amateur

w latach 1934

i 1935, a także

US Open

w 1940 r.

starszy autor, że golfa można się

nauczyć, eliminując błędy – było po

prostu zbyt wiele do poprawiania.

I tak samo jak Sir Walter nie wierzył

w naśladowanie innych zawodników

i innych zamachów.

W przeciwieństwie

do Simpsona, Jones

postrzegał swing golfowy

jako prostą, acz

nieuchwytną sztukę

swingowania główką

kija rękami i palcami

z odpowiednim wyczuciem.

Jeśli chcesz wygenerować

więcej mocy, musisz bardziej

rozpędzić główkę kija w impakcie.

„Możesz zmieniać długość

zamachu, ale nie możesz

mieszać w jego ruchu”.

Niestety, nie możesz poruszać główką

kija szybciej, niż machasz – tak

przynajmniej twierdził Jones. Jeśli

zatem twój uchwyt „ujarzmiał” kij,

wprowadzałeś ograniczenia i twoja

główka kija stała się tym samym

wolniejsza.

„Swingu golfowego można się

łatwo nauczyć i stosować z powtarzalnością,

ale tylko wówczas, gdy

potraktujesz go jako jeden ogólny

ruch”. Ciało i wszystkie jego części

(ramiona, barki i nogi) nie powinny

być traktowane jako „fatalni liderzy”,

ale jako „pełni podziwu obserwatorzy”

akcji rąk i palców. Ernest

uważał, że najważniejszą częścią

„Myślę, że to słowa Napoleona:

Pilnuj podstaw, a szczegóły

zadbają same o siebie”.

zamachu jest nie „pozycja impactu”,

ale finisz. To tam, według niego,

nabiera sensu znaczenie kontroli,

balansu i timingu.

Jego własny przykład był zarazem

najlepszym potwierdzeniem teorii,

którą głosił. Przy swoich naprawdę

skromnych gabarytach (zaledwie

167 cm wzrostu) wygrał Kent

Cup w 1914 roku. Nie mówiąc już

o wspomnianych wcześniej niskich

70-tkach na jednej nodze. Z biegiem

lat udowodniał, że ma rację, i to

nie tylko na własnym przykładzie.

Wśród jego uczniów można znaleźć

m.in. Virginię Van Wie, która

w trakcie nauki u Jonesa wygrała

trzy lata pod rząd najważniejszy

amatorski turniej wielkoszlemowy

U.S. Women’s Amateurs w latach

1932–34 oraz dwukrotnie reprezentowała

USA w Curtis Cup;

Lawsona Little, amerykańskiego

golfistę, zwycięzcę US Amateur

i British Amateur w latach 1934

i 1935, a także US Open w 1940 r.

czy Alistera Mackenzie, projektanta

niemalże 80 pól golfowych, w tym

słynnych Pasatiempo Golf Club,

Cypress Point oraz znanej wszystkim

z turnieju wielkoszlemowego

Masters, perełki ze stanu Georgia,

Augusty National.

Jones nigdy nie mówił, co uczniowie

robią źle, powtarzając im

w kółko, co robią dobrze. Mawiał:

„Odkryłem, że najgorsi gracze to ci,

którzy wiedzą wszystko na temat

tego co złe w swingu i ciągle chcą

znać więcej swoich błędów”.

Zanim zmarł w 1965 roku, w wieku

87 lat, miał za sobą sześć dekad

nauczania golfa. W 1977 roku wyróżniono

go miejscem w World Golf

Teachers Hall of Fame, czyli światowym

panteonie nauczycieli golfa.

fot. Central Press/Getty Images

106 Golf&Roll • 04/2022



Dokąd

na golfa?

Katarzyna

BOBińsKA

właścicielka

travel&Action

Stoi na czele

biura podróży

Travel&Action,

organizującego

m.in. wyjazdy na

golfa.

Jakie kierunki

najchętniej wybierają

Polacy, decydując się

na wyjazd na golfa za

granicę? O ile Turcja

czy Hiszpania to wciąż

najczęściej wybierane

golfowe destynacje, to

na popularności zyskują

także mniej oczywiste

miejsca. O wyjazdowe

preferencje golfistów

zapytaliśmy ekspertkę

Katarzynę Bobińską,

właścicielkę golfowego

biura podróży

Travel&Action.

tekst: joanna fischer

Jakie golfowe kierunki są obecnie najbardziej

popularne wśród polskich golfistów?

Od 18 lat niekwestionowanym numerem jeden, jeśli

chodzi o wakacyjno-golfowe kierunki wybierane

przez Polaków, jest turecki Belek. W sumie 16 pól

golfowych, bardzo dobre 5-gwiazdkowe hotele o różnym

standardzie i poziomie cenowym, wyśmienity

serwis, a przede wszystkim łatwy dolot z całej

Polski sprawiają, że to ulubiony kierunek na wyjazdowego

golfa.

Kierunek nr 2 to zdecydowanie Hiszpania.

Szczególnie w okresie jesieni

i wiosny. Zimą, czyli pomiędzy grudniem

a lutym, częściej wybierane są

Cypr, Maroko i Wyspy Kanaryjskie.

Emiraty Arabskie to zawsze gwarancja

dobrej pogody. Każdy rok przynosi

też nowe odkrycie, nowy kierunek.

Podyktowane jest to zazwyczaj

uruchomieniem nowej trasy czarterowej

lub rejsowej. Nowością jest na

przykład cudowny Oman. Z kolei niekwestionowanymi

liderami dalekich

podróży są dla golfistów Dominikana,

Tajlandia czy Mauritius.

W Travel&Action staramy się stale

kreować nowe kierunki. Od kilku lat

intensywnie promujemy Włochy oraz

Portugalię. Tu warto grę połączyć ze

zwiedzaniem oraz degustacją wybornych

win i smakowaniem lokalnej

kuchni. Co roku sprawdzamy co

najmniej cztery nowe miejsca, by potem

przygotować ciekawy program.

Cieszy nas, że polecane przez nas

miejsca są dobrze odbierane i zyskują

coraz więcej zwolenników. Tegorocznym

odkryciem jest na pewno grecki

Peloponez i uznany za najlepszy

resort golfowy w kontynentalnej

Europie – Costa Navarino. Resort ten

to cztery spektakularne pola golfowe,

trzy hotele i niezliczone atrakcje dla

całej rodziny. Stworzony od podstaw

108 Golf&Roll • 04/2022


Golf Talk / G&R

• Planując golfowy

wyjazd poza utartymi

szlakami, warto wziąć

pod uwagę Japonię. To

kraj zupełnie inny, piękny

i zachwycający. Z golfem

na najwyższym poziomie

projekt idealny. Miejsce, w którym

każdy się zakocha i do którego chce

wracać co roku. Staramy się też przybliżać

naszym klientom kolebkę golfa,

czyli Szkocję oraz Irlandię. To miejsca,

gdzie królują mało znane u nas pola

linksowe.

Czy pandemia zmieniła wyjazdowe

preferencje Polaków?

Pandemia spowodowała jedną wyraźną

zmianę – Polacy, w tym golfiści,

nabyli sporo nieruchomości w szczególności

w Hiszpanii, lub zaczęli

wynajmować na dłużej apartamenty

w miejscach, gdzie są ich znajomi.

Tryb pracy zdalnej pozwolił na dłuższe

wyjazdy i korzystanie z dobrej pogody

do gry na dłużej niż tygodniowy urlop.

W doborze kierunków sytuacja niewiele

się zmieniła, jedynie na plus, gdyż

dodano więcej lotów w te ulubione

miejsca z różnych miast. Co tylko ułatwia

tam wyjazd. Warto wspomnieć, że

• Warto odwiedzić

grecki Peloponez

i uznany za

najlepszy

resort golfowy

w kontynentalnej

Europie – Costa

Navarino

pandemia dość mocno wpłynęła

na czas podejmowania decyzji.

Nadal sporo osób zostawia

decyzję o wyjeździe na ostatnią

chwilę, choć, na szczęście, nie

wszyscy lubią takie ryzyko.

Jeśli chodzi o nas, to fatalny był

2020 r. W 2021 r. wykonaliśmy

już 80% planu z roku 2019.

Praca wyglądała zgoła inaczej,

bo klienci decydowali w środę

o sobotnim wyjeździe, kiedy

wiedzieli, że mają negatywne

testy. Wybór był okrojony –

Turcja i Hiszpania. Wiele europejskich

krajów wprowadziło

zakaz wyjazdów, jednak my

mieliśmy taką możliwość. Więc

ludzie chętnie z tego korzystali.

Pola były puste i witały Polaków

z otwartymi ramionami.

Jakie formy wyjazdów

cieszą się wśród golfistów

największą popularnością

– turniejowe, indywidualne

czy treningowe?

Naszym niekwestionowanym

największym działem są wyjazdy

treningowe. Jako partner

PGA Polska od wielu lat organizujemy

wyjazdy z trenerami.

Pro, ze względu na nasz serwis,

współpracują z nami przez lata.

Polacy kochają rywalizację

i turnieje, to drugi dział, który

świetnie się sprzedaje. Nasz

największy projekt Finally

Together, który organizujemy

wspólnie z Golf24, przyciąga

rocznie ok. 80–100 osób. Od lat

promujemy również międzynarodowe

turnieje, gdzie gra

się indywidualnie lub też drużynowo.

I coraz większe grono

docenia taką formę wyjazdu.

Zawiązują się przyjaźnie na

całe lata.

Lubię wyszukiwać także

projekty nietuzinkowe. Obecnie

mamy ciekawą opcję na

Majorce – turniej z kuchnią

serwowaną przez restauracje

Michelin – Mallorca International

Golf Cup. To coś dla wielbicieli

dobrego golfa i jeszcze

lepszych smaków. W 2022 r.

wystartowaliśmy również z naszym

nowym projektem Ryder

Hat, który rozgrywany jest

w systemie Ryder Cup i grany

na obiektach, gdzie oryginalny

turniej już się odbył. To też

pierwszy na rynku turniej na

zaproszenia. Byliśmy we Francji,

w kolejnym roku jedziemy

do Irlandii. Drużyny były skompletowane

w ciągu kilku dni.

Formuła match play okazuje

się bardzo ciekawa i dobrze

sprawdza się na wyjazdach.

Jakie kierunki są, według

Ciebie, wciąż przez naszych

golfistów niedoceniane?

Jeśli miałabym wskazać na taki

kierunek, to powiedziałabym,

że Włochy. Kraj ten ma bardzo

różnorodną ofertę, jednak trzeba

tam zazwyczaj dysponować

autem i dojeżdżać na pola czasem

ok. 30–60 min. Wśród golfistów,

jak się okazuje, znacznie

mniej jest miłośników zarówno

fot. costa navarino golf resort;japan media

Golf&Roll • 04/2022 109


G&R / Golf Talk

gry, jak i zwiedzania. Polacy,

kiedy jadą na tydzień na golfa,

to z reguły chcą grać 5–6 dni

i nie mają już czasu na oglądanie

niczego w okolicy. Lubią,

kiedy wszystko jest skoncentrowane

w jednym miejscu.

Gdzie, według Ciebie, warto

udać się na golfa poza tymi

utartymi szlakami?

Moje ostatnie, najciekawsze

odkrycie golfowe to przede

wszystkim potęga światowego

golfa nr 2, czyli Japonia. Już

od pierwszego dołka wiesz,

że gra będzie zupełnie innym

doznaniem. Czteroosobowe

buggies na pilota, obowiązkowa

przerwa na lunch po 9. dołkach

(jedynie na Okinawie gra się

18 dołków ciurkiem), wyciągi

między dołkiem a tee, w miejscach,

gdzie jest za „stromo”,

by podejść, podwójne greeny

na dołkach, by co tydzień grać

inaczej, żeby w tym czasie ten

drugi green mógł „odpocząć”.

Jakość na miejskich polach porównywalna

z naszymi „gwiazdami”

jak Rosa czy Sierra. To

dziś regiony, które najbardziej

otwierają się na europejskiego

klienta. Każdy, kto w Japonii

był i grał, wraca obkupiony

w unikatowe stroje, torby i buty.

Na pewno będzie się wyróżniał

z tłumu. Jednym słowem,

golf na najwyższym możliwym

poziomie. Połączony dodatkowo

z bajeczną kuchnią, bogatą

kulturą. To wszystko sprawia,

że golfowy wypad do Japonii

może okazać się podróżą życia.

Idealną kombinacją jest trasa:

Tokyo – Fuji – Kioto – Mie.

Trzeba się przygotować jednak

na intensywny program i częste

zmiany hoteli. Ale warto.

To kraj zupełnie inny, piękny

i zachwycający.

Z bliższych kierunków bardzo

mi się spodobało południe

Włoch i królestwo wina Primitivo

– Apulia. Liczne loty

do Bari z kilku miast polskich,

mnóstwo ciekawych miasteczek

do zwiedzenia: Matera

(gdzie kręcony był ostatni

Bond), Arbelobello z białymi

domkami truli, nadmorskie

• Wyborem numer

jeden dla polskich

golfistów od lat

pozostaje Turcja

Poza utartymi szlakami

Meksyk / Los Cabos

Quivira Golf Club

Quivira Golf Club to światowej

klasy projekt Jack Nicklaus

Signature z zapierającymi

dech w piersiach widokami

na Ocean Atlantycki. Otwarte

w 2014 r. jedno z najlepszych

pól golfowych w meksykańskim

Los Cabos.

Polignano Di Mare i Monopoli,

Lecce i Otranto. Na południe

od Bari są dwa miejsca, gdzie

można grać w golfa: San

Domenico oraz Acaya, oraz

połączyć to ze zwiedzaniem

tych urzekających miasteczek.

Włoska kuchnia w najlepszym

wydaniu. O winie nie wspominając.

Kombinacja wyjątkowa!

Bardzo polecam.

Szukając miejsca idealnego na

zimę, gdzie w jednym miejscu

skoncentrowane są topowe

pola golfowe, wskazałabym

meksykański Los Cabos na Półwyspie

Kalifornijskim. Wszyscy

topowi designerzy, na czele

Włochy / Apulia

San Domenico Golf

San Domenico Golf leży

pomiędzy zboczami doliny

Itria i turystycznym portem

Savelletri. To wspaniałe śródziemnomorskie

pole par 72,

które mierzy ponad 6300 m.

i biegnie wzdłuż oszałamiających

skalistych wybrzeży

Adriatyku.

z Tigerem Woodsem, mają tu

swoje „dzieła” z zapierającymi

widokami na morze! Pola klifowe,

wdzierające się w wodę

dołki o różnych przewyższeniach.

Niesamowita jakość. Do

tego ogromny wybór niebanalnych

hoteli, wyśmienita kuchnia

– połączenie doskonałe.

Aczkolwiek daleko i niełatwo

tam dotrzeć z Polski, dlatego

najlepiej połączyć wyjazd z kilkoma

dniami w Los Angeles.

Tym, którzy widzieli już

wszystko i byli wszędzie, zawsze

polecę Islandię. Nie dość,

że ma najbardziej zaskakującą

naturę w Europie, to jeszcze

kilka spektakularnych pól. Co

prawda, deszcz pada tu poziomo

i wieje niemiłosiernie, ale

gdzie indziej zagra się w golfa

w kraterze wulkanu? Najlepiej

wybrać się na Islandię w lipcu,

kiedy jest największa szansa na

znośną aurę. I koniecznie połączyć

to ze zwiedzaniem i podziwianiem

niezwykłej przyrody

w różnych zakątkach wyspy.

Japonia / Kawana

Golf, Fuji Course

Zaprojektowane przez C.H.

Alison i otwarte w 1936 r. Fuji

Course jest spektakularnym

polem z długą historią. Z pola

roztaczają się fantastyczne

widoki na Ocean Spokojny.

Runda na Fuji Course kosztuje

około 300 dol., ale jak twierdzi

wielu, jest warta tej ceny.

fot. obiekty golfowe

110 Golf&Roll • 04/2022



G&R / Akademia

Podkręć tempo

Czy jest coś gorszego niż 5-godzinna runda? Tak, ta 6-godzinna! O tempie gry w golfie

dyskutuje się od dziesięcioleci. Funkcjonuje przekonanie, że runda czteroosobowej grupy

powinna trwać przeciętnie 4 godziny i 30 minut, zatem dłuższa rozgrywka uważana jest

za wolną, krótsza z kolei oznacza dobre tempo gry.

tekst: Jolanta makuch

Wrzeczywistości czas potrzebny

do rozegrania rundy golfa będzie

się różnił w zależności od

pola i umiejętności golfisty, co

uniemożliwia ustalenie „standardowego

czasu”. Coraz częściej

słyszymy też, że rundy golfa

rozgrywane na tym samym

polu trwają obecnie dłużej niż kiedyś. I chociaż nie można tego

potwierdzić w 100 procentach, to ważne jest, że znaczna część

golfistów grających na swoim polu twierdzi, że czas potrzebny

na grę lub ilość czasu, jaką musieli czekać, był nadmierny.

Uważają, że miało to negatywny wpływ na ich zadowolenie

i chęć uprawiania tego sportu.

Stwierdzenie, że słabe tempo

gry jest wyłącznie efektem

zachowania gracza, jest oczywiście

błędne, rzeczywistość

jest bardziej złożona i wiele

różnych czynników może

mieć wpływ na czas potrzebny

na przejście pola golfowego.

Aby skrócić czas rundy,

zadania do wykonania w tej

kwestii rozkładają się na

dwie strony, czyli na graczy

oraz na osoby zarządzające

polem golfowym. Czynnikami

w dyspozycji zarządców, które

bezpośrednio wpływają na

tempo gry są przede wszystkim

ustawienie pola i odpowiednia

przerwa czasowa

między grupami.

Zalecenia dla

zarządzających

polami golfowymi

Ustawienie pola, czyli jego

przygotowanie do gry towarzyskiej

czy też turniejowej

musi uwzględniać zarówno

założenia autora projektu,

jak i dopasowanie pola do

zróżnicowanych umiejętności

golfistów. Nikt nie sugeruje,

aby wszystkie pola golfowe

były łatwe do gry. Wyzwanie,

jakie stawia specyfika tego

sportu, jest jedną z większych

atrakcji gry w golfa. Jeżeli

przyjmiemy, że średni męski

handicap wynosi 16, a średni

handicap kobiety wynosi

25, oznacza to, że nawet

w przypadku grania na swoje

handicapy, przeciętny golfista

jest „bogey graczem”. Innymi

słowy, większość golfistów

uzna, że i tak ten sport jest

wystarczająco trudny bez

nadmiernego utrudniania

pola. Z drugiej strony złagodzenie

trudności związanych

z ustawieniem pola przyspieszyłoby

grę, ale może również

zniechęcić bardziej zaawansowanych

golfistów do grania

na danym polu.

Zarządzający mogą dokonać

pewnych zmian w ustawieniu

pola, tak aby złagodzić występujące

trudności. Z pomocą

w tym zakresie wyszło R&A,

organizacja światowego golfa,

opracowując „przewodnik po

dozwolonych zamianach”.

Celem tego podręcznika jest

zapewnienie wszystkim zaangażowanym

w poprawę

tempa gry szeregu rozwiązań,

które faktycznie mogą zapewnić

pożądane ulepszenia.

Stosując się do instrukcji, osoby

odpowiedzialne za obsługę

obiektów golfowych, właściciele,

menedżerowie, greenkeeperzy

czy komitety turniejowe

powinni być w stanie

zidentyfikować własne

problemy, które powodują,

że tempo gry jest gorsze niż

oczekiwane oraz zastosować

rozwiązania w celu złagodzenia

problemu.

Jednym z wniosków z badania

R&A przeprowadzonego

w 2015 roku było to, że golfiści

są skłonni zapłacić 9,1%

więcej za grę, o ile to „znacząco

poprawi tempo gry”, przy

czym znacząco zdefiniowano

jako 15–30 minut. Golfiści

w wieku poniżej 40 lat zapłaciliby

o 14,2% więcej.

Nie jest możliwe jakiekolwiek

streszczenie tego przewodnika,

można jedynie wymienić

kilka z wielu omawianych

zagadnień. Pole powinno

oferować różnorodne tee,

aby gracze mogli korzystać

z takich tee, jakie odpowiadają

ich umiejętnościom i długościom

ich uderzeń. Jeśli na

polu golfowym są dołki, na

których trzeba przebijać obszary

wodne, bunkry, roughy,

112 Golf&Roll • 04/2022


„Czy jest coś gorszego niż

5-godzinna runda? Tak, ta,

która trwa 6 godzin albo

i dłużej!”

to należy zapewnić możliwość

wyboru tee. Po to, aby gracze

o określonych umiejętnościach

po wykonaniu dobrego

uderzenia byli w stanie przebić

takie obszary. Dodatkowo

należy przewidzieć miejsca

ratunkowe dla osób z mniejszymi

umiejętnościami.

Można w pewnym zakresie

regulować szerokość

fairwayów i wysokość

roughów. Wiele czasu

podczas rundy zawodnicy

tracą, szukając piłek w roughie

– jest to źródłem dużej

frustracji dla golfistów. Czas

spędzony na poszukiwaniu piłek

można zmniejszyć między

innymi poprzez zwiększenie

szerokości fairwayów, zapewnienie,

w miarę możliwości,

aby gracze mogli przebić

rough z tee i dobić piłkę do

fairwaya. Wysokość trawy

wokół greenów może także

w dużym stopniu wpłynąć na

czas trwania rundy. Nawet

jeśli rough w pobliżu greenów

nie jest wystarczająco wysoki,

aby zgubić w nim piłkę, ale

ma długość, która sprawia, że

bardzo trudno kontrolować

uderzenia typu chip, to istnieje

duże prawdopodobieństwo,

że większość graczy tym uderzeniem

nie będzie w stanie

zatrzymać piłki na greenie,

ani nawet umieścić piłkę blisko

dołka. Zmniejszenie wysokości

trawy wokół greenów,

aby ułatwić chipowanie, lub

umożliwić graczom puttowanie

spoza greenu, skróci czas

grania.

Działania na putting

greenach – ogólnie rzecz

biorąc, około połowa uderzeń

wykonanych podczas rundy

będzie wykonana z, na lub

w okolicach greenów. Im więcej

puttów wykonywanych

przez każdego gracza, tym

dłużej będzie trwać runda.

Czynniki wymienione poniżej

lub ich kombinacja wpływają

na liczbę chipów i puttów:

prędkość greenów i ich twardość,

lokalizacja dołków.

Zasadnicze znaczenie ma

także czytelne i kompletne

oznakowanie obszarów pola

golfowego, również oznakowanie

tras komunikacyjnych,

znaków odległościowych.

Należy jednak pamiętać,

że jeśli na polu dokonano

trwałych zmian i znacznie

zmieniono ustawienie pola

(np. poszerzono szerokość

fairwaya), to wskazane jest,

aby krajowy związek golfa taki

stan zatwierdził, gdyż może

mieć wpływ na rating pola

i związany z tym handicap

gry graczy.

Zalecenia

dla graczy

Patrząc na problem od strony

golfisty, można zacząć od tego,

że gra w dobrym tempie

nie polega na pośpiechu czy

bieganiu po polu. Chodzi po

prostu o to, by efektywniej

wykorzystywać swój cenny

czas, a także wszystkich innych

graczy na polu. Przyjęcie

tego sposobu myślenia – nie

bój się dzielić nim z innymi

graczami – ostatecznie zwiększy

przyjemność z gry w golfa.

Oto kilka sprawdzonych

wskazówek, jak poprawić

tempo własnej gry:

•Zacznij rozsądnie: Postaraj

się przybyć na tee odpowiednio

wcześnie z uporządkowanym

sprzętem. Pamiętaj

o niezbędnych rzeczach,

takich jak dodatkowe piłki,

kołeczki, rękawiczki i odzież

odpowiednia do panujących

w danym dniu warunków

pogodowych.

•Planuj naprzód: Idąc w kierunku

piłki, zacznij myśleć

o długości następnego uderzenia

i o tym, jakiego kija

użyjesz. Nie czekaj, aż twoi

partnerzy uderzą, zanim zdecydujesz

się na kij. Zamiast

tego bądź przy swojej piłce

z kijem w ręku, gotowy do

gry, gdy tylko nadejdzie twoja

kolej.

•Uderzaj w czasie przeznaczonym

na uderzenie: Staraj

się zagrać w czasie krótszym

niż 30 sek. Obejmuje to wybór

Golf&Roll • 04/2022 113


G&R / Akademia

kija, wykonanie procedury

przed uderzeniem i oddanie

strzału. Ogranicz się do jednego

lub dwóch próbnych

zamachów i nie stój nieruchomo

nad piłką przez 40

sek. To tylko wywoła napięcie

i najprawdopodobniej doprowadzi

do słabego swingu.

Jeśli musisz wykonać skomplikowaną

procedurę przed

strzałem, rozpocznij ją, gdy

inni uderzają, o ile nie będzie

im to przeszkadzać.

•Poznaj swoje ograniczenia:

Jeśli grasz dołek par 5 i masz

200 m do greenu, a średnio

uderzasz 150 m, to dlaczego

czekasz, aż z greenu zejdą

gracze? Śmiało oddaj strzał.

•Wykorzystuj rozsądnie meleksa:

Zbyt wielu golfistów

siedzi w meleksie, podczas

gdy ich partner uderza, a następnie

jedzie do swojej piłki

golfowej. Zamiast tego wyjdź

i podejdź do piłki lub pozwól

kierowcy się podrzucić, abyś

był gotowy do uderzenia, gdy

nadejdzie twoja kolej. Jeśli

idziesz do piłki, weź różne

kije, dając sobie wybór, jakim

kijem uderzyć.

•Graj Ready Golf: Nic nie

przyspiesza gry bardziej niż

to. Jeśli jesteś przy swojej

piłce gotowy do uderzenia,

a twoi partnerzy nie, graj. Jeśli

partner do gry szuka zgubionej

piłki, najpierw wykonaj

swoje uderzenie, a potem

idź pomóc w poszukiwaniu

jego piłki.

•Znaj kolejności gry: Zbyt

często widzimy początkujących

graczy stojących i gapiących

się w przestrzeń, dopóki

ktoś nie powie: „Jesteś tu”?.

W tym momencie początkujący

zaczyna wykonywać

rutynę przed uderzeniem

i następuje oczekiwanie.

Skoncentruj się i nie czekaj,

aż usłyszysz te frustrujące

słowa od swoich partnerów.

•Nie wahaj się iść na następne

tee: Jeśli wykonałeś

już 3 uderzenia w bunkrze

przy greenie i leżysz 7 na par

4, podnieś piłkę i idź dalej.

I nie trzymaj się uparcie

„Z badania R&A z 2015 r.

wynika, że golfiści są skłonni

zapłacić więcej za grę, o ile to

znacząco poprawi tempo”.

myśli, że musisz czytać ten

2-metrowy potrójny putt bogey

z obu stron dołka. Nazwij

to luzem.

•Bądź dobrym partnerem:

Śledź lot piłek innych graczy.

Podnoś divoty i odrzuć je,

zgłaszaj się na ochotnika do

grabienia bunkra i naprawy

śladów po piłce na greenie.

Wszystkie te rzeczy przyspieszą

grę i sprawią, że też

otrzymasz taką pomoc.

•Bądź zdecydowany na

putting greenie: Nic nie spowalnia

gry bardziej niż puttowanie.

Kiedy dotrzesz do

greenu, natychmiast oznacz

swoją piłkę i rozpocznij proces

odczytywania swojego

putta, nawet jeśli to nie jest

twoja kolej. Jeśli do ukończenia

dołka został ci krótki putt,

wykonaj uderzenie, zamiast

ponownie oznaczać swoją piłkę

i czekać na swoją kolej.

•Organizuj swoją grę:

Kontroluj odległości – jeśli

idziesz, zostaw torbę golfową

najbliżej bezpośredniej linii

do następnego tee. Zrób to

samo z dodatkowymi kijami,

które przyniosłeś ze sobą.

Po zagraniu idź szybkim

krokiem do swojej torby

i następnego obszaru tee. Nie

patrz z niedowierzaniem na

dołek po nieudanym uderzeniu.

I poczekaj, aż dotrzesz

do następnego tee, zanim zaczniesz

oceniać swój wynik.

•Pamiętaj, że podnoszenie

piłki jest dozwolone przez

system handicapowy. Jeśli

nie uczestniczysz w indywidualnych

rozgrywkach stroke

play brutto, możesz podnieść

piłkę i przejść do następnego

dołka. Dotyczy to match

play i wielu form stroke play,

w tym Stableford i best-ball

play.

Po ukończeniu 18 dołków

sprawdź swój czas.

ilustracje: adam quest

114 Golf&Roll • 04/2022



Planeta Golf

Zupełnie inny sezon

Za nami pierwszy golfowy sezon, w którym pole golfowe Royal Kraków Golf & Country Club

działa już jako pełnowymiarowy 18-dołkowy obiekt. Jaki był to sezon?

Otwarcie

osiemnastu

dołków

w Ochmanowie

odbyło się

w kwietniu.

To właśnie

wtedy odbył

się pierwszy turniej na nowo powstałej

dziewiątce, który rozpoczynał

nowy sezon i całkiem nowy rozdział

w działalności obiektu.

Można powiedzieć, że na sezon golfowy

2022 golfiści otrzymali wymarzony

prezent. Powstał bowiem obiekt

łączący unikalne walory przyrodnicze

i krajobrazowe z wysokimi standardami

technicznymi, jakich oczekują

ambitni zawodnicy. Jego twórcom

udało się wykorzystać potencjał

urozmaiconego terenu, nie gubiąc

przy tym niepowtarzalnego klimatu

starego pola.

Zmiany w Ochmanowie rozpoczęły

się jednak tak naprawdę już w 2018

roku, odkąd pole stało się własnością

firmy PTH Certech. Jednym z jej

właścicieli jest miłośnik golfa i wizjoner

Jerzy Motyka. Pod jego przewodnictwem

pole rozpoczęło swoje

drugie życie.

Miłośników golfa przyciąga do Ochmanowa

nie tylko atmosfera i przyroda,

ale przede wszystkim możliwość

rzucenia sobie wyzwania na

nowym polu, bez potrzeby szukania

nowych wrażeń w odległych krajach.

I tak w trakcie mijającego sezonu na

polu rozegrano kilkanaście turniejów

golfowych. Zdjęcia obok to tylko mały

wycinek tego, co działo się w mijającym

sezonie na Royal Kraków...

•Zdjęcie na górze: Liga dla

początkujących - green

nr 14

•Zdjęcie po lewej: Otwarte

Mistrzostwa Klubu Royal

Kraków Golf & CC 2022

•Turniej Złotej Jesieni –

bunkier na dołku nr 8

Fot. Mirosław Mróz, Wiesław Klima

116 Golf&Roll • 04/2022


Planeta Golf / G&R

PGA Tour ma zamiar

stać się większe i lepsze,

dzięki pomocy Tigera,

Rory’ego a także dzięki

pochodzącym z różnych

źródeł ogromnym

zastrzykom gotówki.

tekst: michael catling

więcej kasy

więcej tigera

całkiem

nowe

oblicze

pga

tour

Phil Mickelson miał rację

co do jednego: PGA Tour

od jakiegoś czasu ma „zachomikowany”

spory zapas

gotówki – i teraz zamierza go wykorzystać,

aby przekonać swoje największe

gwiazdy do pozostania na tourze

na bardziej uregulowanych zasadach.

Zaledwie osiem dni po tym, jak spotkanie

„tylko dla graczy” dało mu mandat

do zmian, komisarz PGA Tour Jay

Monahan ujawnił szereg zmian, które

szykują się w ekosystemie ligi. Obejmą

one narodziny nowej superserii, 50

mln dolarów premii dla graczy i 500

000 dolarów wynagrodzenia

dla golfistów, którzy wezmą udział

w co najmniej 15 turniejach.

więcej gwiazd!

więcej golfa

Fot. getty images/bauer media limited

Golf&Roll • 04/2022 117


G&R / Planeta Golf

PGA Tour „znalazło”

96 mln dol. ekstra

Nie jesteśmy pewni, czy Jay

Monahan pociągał za te same

sznurki co FC Barcelona, ale

przecieraliśmy oczy ze zdziwienia,

gdy zobaczyliśmy, że PGA

Tour oferuje teraz graczom

rekordowe 543 200 000 dol.

w sezonie, plus około 196 mln.

dol. w bonusach. Po wcześniejszej

deklaracji zwiększenia

liczby turniejów z powiększoną

pulą nagród do ośmiu w nowym

sezonie, PGA Tour dodało cztery

kolejne z minimalną pulą w wysokości

20 mln. dol. każdy – co

odpowiada nagrodom wypłacanym

w LIV Golf za indywidualne

turnieje. Monahan nie podał na

razie oficjalnych nazw tych turniejów,

ale oczekuje się, że będą

się one zmieniać z roku na rok.

Do harmonogramu touru być może

dołączy także Scottish Open.

Najlepsi gracze mają

zagrać w min. 20

turniejach na sezon

W zamian za pomoc w napełnieniu

kieszeni, „najlepsi gracze”,

według Jaya Monahana, zobowiążą

się do gry w co najmniej

20 turniejach PGA Tour w sezonie.

Wśród nich znajdą się

wszystkie cztery majors, a także

The Players Championship, dwanaście

megaturniejów (wspomniane

wyżej zawody o zwiększonej

puli nagród – przyp. red.)

i trzy inne wybrane przez zawodników

wydarzenia. Generalnie

wszystko brzmi dobrze, tylko

ktoś zapomniał najpierw zapytać

o ten pomysł na przykład Jona

Rahma. Aby zakwalifikować się

do europejskiej drużyny Ryder

Cup, golfista musi zagrać w czterech

turniejach DP World Tour.

A przy deklaracji rozegrania 20

rozgrywek PGA Tour, jest to dla

Rahma, jak i wielu mu podobnych,

za dużo.

„Nie zdziwiłbym się, gdyby ta

zasada się zmieniła, ponieważ

stawia mnie to w trudnej sytuacji

konieczności rozegrania od

stycznia do sierpnia 20 turniejów”,

tłumaczy Rahm. „Zwłaszcza

jeśli mówimy o Ryder Cup

i wiążącej się z nim konieczności

• Powyżej: Jon Rahm nie jest do

końca szczęśliwy, wiedząc, co PGA

Tour oczekuje obecnie od swoich

topowych graczy

co oni na to?

„Poza turniejami typu majors i The Players

Championship, 20 najlepszych graczy na świecie

rzadko zbiera się, aby grać w golfa przeciwko

sobie – może jeszcze jeden raz w ciągu

roku. Kiedy natomiast oglądam wyścig Formuły

1, spodziewam się za każdym razem

zobaczyć Lewisa Hamiltona w samochodzie.

W PGA Tour jest tak, że wszyscy działamy niezależnie,

mamy swoje własne harmonogramy,

co oznacza, że nie gramy ze sobą zbyt często.

Myślę, że to, co wynikło ze spotkania „tylko dla

graczy”, to fakt, że wszyscy zobowiązaliśmy

się do częstszych konfrontacji, aby uczynić

produkt, jakim jest PGA Tour jeszcze bardziej

atrakcyjnym”. Rory McIlroy

turnieje

z powiększoną pulą

5–8 stycznia Tournament of Champions

16–19 lutego The Genesis Invitational

2–5 marca Arnold Palmer Invitational

22–26 marca WGC-Match Play Championship

1–4 czerwca Memorial Tournament

10–13 sierpnia FedEx St Jude Championship

17–20 sierpnia BMW Championship

24–27 sierpnia Tour Championship

rozegrania czterech turniejów

w Europie. Myślę, że ze strony PGA

Tour jest to raczej rodzaj prośby niż

przymus. Nie byłbym zaskoczony,

gdyby PGA Tour zrewidowało nieco

zasady”.

PIP (Player Impact

Program) zostaje...

Tylko 10 graczy zostało jak dotąd

finansowo nagrodzonych za tzw.

bycie popularnym i postowanie na

Twitterze. Pięciu z nich już

pożegnało się z PGA Tour. Idąc

dalej, PGA Tour chce nagrodzić 20

członków, którzy budzą największe

zainteresowanie wśród fanów

i mediów, dając im większy udział

z funduszu Player Impact Program,

którego budżet wzrósł właśnie z 40

do 100 mln. dol. Najlepsi

z „najbardziej wpływowych”

otrzymają bonus 15 mln dol.

118 Golf&Roll • 04/2022


każdego roku, czyli znacznie

więcej niż Tiger Woods zarobił na

polach golfowych w ciągu

ostatnich dziewięciu sezonów

w PGA Tour. Tiger wygrał

inauguracyjny ranking PIP

w zeszłym roku, ale od teraz

gracze, aby móc skorzystać

z bonusu, będą zobowiązani do

rozegrania wymaganej liczby

turniejów.

... Zmienią się

natomiast

kryteria

kwalifikacji

Posty Maxa Homy na

Twitterze mogą być fantastyczne,

ale wpływ w social

mediach nie będzie

już jedynym z kryteriów

PIP. Nie jesteśmy

jeszcze pewni, jak

dokładnie ma to działać, ale ranking

będzie skupiał się na takich

wskaźnikach jak wyszukiwanie

w Internecie, ogólna świadomość,

zaangażowanie fanów golfa,

ekspozycja transmisji i wzmianki

w mediach. Innymi słowy, fani

golfa będą mieli wpływ na to, jak

zostanie rozdysponowane 100

mln dol.

„Każdy pełnoprawny

członek PGA Tour

otrzyma 500 tys. dol.

za grę w min. 15

turniejach w sezonie”.

• Powyżej: Jay

Monahan prowadzi

walkę przeciwko

LIV Golf

• Po lewej: Max Homa

mógłby skorzystać

z rozszerzonego

Player Impact Program

Członkowie

otrzymają

gwarantowane

500 000 dol.

Nie jest to lukratywna

suma w porównaniu

z innymi bonusami,

ale nowy Earnings

Assurance Program

daje o wiele większe

zabezpieczenie finansowe

niż dotychczas

oraz gwarancję, że każdy

członek PGA Tour (kategoria Korn

Ferry Tour i powyżej) otrzyma minimalne

wynagrodzenie w wysokości

500 000 dolarów za grę 15

razy w sezonie. W ostatnim sezonie

163 graczy wygrało powyższe

kwoty na turniejach PGA Tour, ale

inni, wliczając w to Anglika Davida

Skinnsa nie mieli tyle szczęścia.

W 23 występach 40-letni Skinns

12 razy nie przeszedł cuta, przez

co zarobił „jedynie” 243 143 dol.

za swoje wysiłki. Jeśli porównasz

to z wydatkami, jakie poniósł,

Fot. getty images/bauer media limited

Golf&Roll • 04/2022 119


G&R / Planeta Golf

wliczając podróże, zakwaterowanie,

koszty caddiego, bilans jest prawdopodobnie

na poziomie zera. Nowy format

ma zapewnić graczom takim jak Skinns

bezpieczeństwo oraz zagwarantować

zarówno powracającym do touru

członkom, jak i jego nowicjuszom, że

otrzymają pieniądze z góry, a zarobki

zostaną odciągnięte od zaliczki. Zawodnikom,

którzy nie zarobią 500 000 dolarów

w sezonie, różnice będą zwracane.

kolejne wsparcie

Zawodnicy, którzy nie mają pełnej karty

PGA Tour, ale nadal zachowują status

ligi, otrzymają 5000 dol. za każdym

razem, gdy nie uda im się przejść cuta.

Wydatki związane z podróżą i turniejem

będą również dotowane przez tour, ale,

co najważniejsze, nie będą one ściągane

z turniejowych zarobków.

Opłaca się być w PIP

Każdy zawodnik, który skończy w top20

PIP ma niemal pewne miejsce w turniejach

o zwiększonej puli poza tymi

z FedEx Cup Playoff. Monahan potwierdził,

że PGA Tour używa teraz PIP,

aby pomóc zdefiniować „najlepszego

gracza”.

Zawodnicy, którzy przeszli

do LIV, są niemile widziani

Jeśli zapytasz Monahana, czy gdyby

zawodnicy, którzy zdecydowali się grać

w LIV Golf, byli pod wrażeniem zmian

w PGA Tour i chcieli wrócić, czy byłaby

Czym jest

TMRW

Sports?

Nową inicjatywę określa się

jako „sport jutra”. Jest to nowy

start-up założony przez Tigera,

Rory’ego i weterana sportu

Mike’a McCarleya, który powstał,

aby „wypracować nowe podejście

w sporcie, mediach i rozrywce”.

TGL ma być pierwszym tego typu

programem, opartym na technologii,

mającym na celu stworzenie

nowej propozycji dla następnej

generacji. tmrwsportsgroup.com

„Tiger i Rory są

pierwszymi

graczami, którzy

wejdą w skład

nowej serii TLG.

Gracze rozegrają

18-dołkową rundę

w mniej niż

2 godziny”.

• Powyżej: Duet

Tigera i Rory’ego wraz

z uruchomieniem

TMRW Sports stworzy

nową jakość

• Po lewej: Pierwsze

spojrzenie na nową

„stadionową serię”,

która ma wystartować

w poniedziałkowe

noce w 2024 r.

możliwość cofnięcia zawieszania,

odpowiada on kategorycznie: „Nie”.

„Przystąpili do LIV Golf i podjęli to zobowiązanie.

Jak mówiłem, każdy zawodnik

ma wybór i ja szanuję ten, który oni

dokonali. My zaś dokonaliśmy swojego.

Myślę, że to rozumieją”. Pozew sądowy

może sugerować jednak coś innego.

Co ciekawe, Monahan zaprzeczył doniesieniom,

że PGA Tour będzie musiało

zrezygnować ze swojego statusu non

profit, dzięki któremu organizacja jest

zwolniona z podatku, ale przyznał, że

jest otwarty na bardziej kreatywne obejścia,

by zarobić dla swoich członków

jeszcze więcej.

Tiger, Rory i nowa Liga

Nowa liga golfowa rozpocznie się

w PGA Tour w styczniu 2024 r., ale nie

będzie odbywać się na prawdziwym

polu golfowym. Tiger i Rory stoją za

stworzeniem TGL, nowej serii napędzanej

technologią, która będzie

rywalizować z Monday Night Football.

Zobaczycie w niej 6 drużyn, każda będzie

składać się z 3 graczy PGA Tour

rywalizujących na wirtualnym polu

golfowym.

Szczegóły są na razie nieznane, ale

liga przypomina raczej Topgolf niż tradycyjne

turnieje, z meczami, które będą

odbywać się na stadionie (trochę jak

na dołku 16. w TPC Scottsdale). Każda

drużyna będzie grała 5 razy w ciągu

15-tygodniowego sezonu, za każdym

razem w poniedziałkowe wieczory.

Po nich nastąpią

playoffy i finał.

Lokalizacja budowanego

na zamówienie

obiektu

nie jest jeszcze

znana, ale wiemy,

że zmagania

odbędą się na

symulatorach, na

których gracze będą

uderzać swoje

drive’y do ekranów

o kinowych rozmiarach.

Następnie

akcja przeniesie się do kompleksu

krótkiej gry, gdzie gracze będą puttować

i chippować przed żywą publicznością.

Tiger i Rory są pierwszymi zawodnikami,

którzy zapisali się do serii, w której

rozegranie 18 dołków potrwa nie więcej

niż 2 godz., co z kolei powinno zadowolić

wszystkich malkontentów powolnej

gry.

120120 Golf&Roll • 04/2022


SZEŚĆ REWELACJI Z POZWU LIV GOLF

PRZECIWKO PGA TOUR

1. Sądowy dramat

rozpocznie się

8 stycznia 2024

roku

Jon Rahm powiedział,

że oglądał ostatnio

serial „Suits”, co

powinno go odpowiednio

przygotować

na to, co ma się wydarzyć

teraz, gdy LIV Golf

dołączyło do pozwu antymonopolowego

przeciwko PGA

Tour. Czterech graczy usunęło swoje

nazwiska z oryginalnego pozwu, choć

nadal zawiera on grupę siedmiu „saudyjskich”

oskarżycieli, na czele z Philem

Mickelsonem i Brysonem DeChambeau.

Pozostałymi są Ian Poulter, Talor Gooch,

Matt Jones, Hudson Swafford i Peter

Uihlein. W zmienionej skardze PGA Tour

jest oskarżone o nieuczciwe zawieszanie

graczy i wykorzystywanie siły monopolistycznej

do próby zgniecenia konkurencji.

LIV Golf twierdzi również, że PGA Tour

zmusiło ich do przełożenia serii na 2022

rok i wdrożenia krótszego harmonogramu

niż pierwotnie zakładano. Data rozprawy

została wyznaczona na 8 stycznia 2024

r., a przesłuchania wstępne w sprawie

na 23 lipca przyszłego roku. Obie strony

mogą w każdej chwili zawrzeć ugodę poza

sądem – chociaż najpierw muszą w ogóle

zacząć rozmawiać.

2. Phil Mickelson

rzeczywiście został

zawieszony

Mickelson wziął cztery miesiące

wolnego w marcu,

ale nie był to do końca

jego wybór. Teraz wiemy,

że został zawieszony

przez PGA Tour na dwa

miesiące za „próbę

rekrutacji graczy” do

gry dla LIV. Następnie

w czerwcu odmówiono

mu przywrócenia do gry

ze względu

na jego udział w pierwszym LIV

Invitational w Centurion Club,

a także zakazano mu ubiegania

się o przywrócenie

do ligi do marca 2024 r.

po zagraniu w kolejnym

wydarzeniu nowej serii.

Możecie się założyć,

że teraz ten zakaz jest

jeszcze dłuższy…

3. Augusta National

już wybrało stronę

Organizatorzy turnieju wielkoszlemowego

o Zieloną Marynarkę nie powiedzieli

jeszcze za wiele publicznie, co wydaje się

kłócić z tym, co robią za

zamkniętymi drzwiami.

W pozwie mówi się,

że Augusta National

miała swoich

przedstawicieli

obecnych na

„awaryjnym

spotkaniu” Rady

Doradczej PGA

Tour, aby omówić

konsekwencje

dla graczy

odchodzących do

LIV Golf. Prezes Fred

Ridley został również

wymieniony w pozwie za

„osobiste poinstruowanie kilku

uczestników Masters 2022, aby nie grali

w LIV Golf Invitational Series”. Podobno

odmówił również spotkania z prezesem

LIV Gregiem Normanem.

4. Strategiczne

połącznie DP

World Tour

i PGA Tour

wydaje się

niemożliwe

Oficjele DP World Tour

spotkali się z przedstawicielami

saudyjskiej ligi

na Malcie w lipcu 2021 r.,

aby omówić ewentualne

partnerstwo i uruchomienie

nowej superligi. W pozwie widnieje,

że Keith Pelley potwierdził

atrakcyjność nowej serii, ale został

zmuszony do odrzucenia tej możliwości

i zawarcia nowego sojuszu strategicznego

ze względu na „potężną siłę” PGA Tour.

Prawnicy zarzucają, że PGA Tour naciskał

na DP World Tour, aby zmieniło swoje zasady

i wykluczyło członków z rywalizacji

w wydarzeniach LIV Golf. DP World Tour

ukarał członków grzywną w wysokości

125 000 dol. i zawiesił ich w turniejach,

które są współorganizowane z PGA Tour,

w tym Scottish Open.

5. Bryson został

zmuszony do

wycofania się

Pamiętacie, jak DeChambeau

wydał w lutym oświadczenie,

w którym gwarantował swoją

lojalność dla PGA Tour?

Według dokumentów już

wtedy miał podpisany

kontrakt z LIV Golf i nie

był jedynym zawodnikiem,

który to zrobił.

Prawnicy LIV twierdzą,

że Bryson i inni gracze,

którzy wcześniej

podpisali kontrakty z LIV

Golf, zostali zmuszeni do

publicznego deklarowania

lojalności wobec PGA Tour. Bryson

został również rzekomo ukarany

przez PGA Tour za „mówienie innym

członkom touru o pozytywnych doświadczeniach,

jakie miał z LIV Golf”.

6. Zamieszanie wokół

nagród

Być może najbardziej zaskakujące wyznanie

nastąpiło, gdy jeden z prawników

LIV ujawnił, że nagrody pieniężne, które

zawodnicy wygrywają w turniejach LIV są

„odzyskiwane z kontraktów”. Atul Khosla,

prezes LIV Golf Investments, nadal upiera

się jednak, że wygrane są dodatkiem do

wszelkich bonusów niezależnie od podpisanych

kontraktów. Jeśli jednak wierzyć

wszystkiemu, co słyszy się w sądzie,

Henrik Stenson prawdopodobnie nie zobaczył

ani dolara z 4 mln dol., które wygrał

w swoim debiucie w LIV Golf.

Fot. getty images/bauer media limited

121


G&R / Podróże

Słowe

Do Jugosławii pierwszy raz pojechałem z rodzicami na camping pod koniec lat

sześćdziesiątych. Po pierwszym wyjeździe nastąpił drugi, a potem kolejne przez

ładnych kilkanaście lat.

tekst: wojciech pasynkiewicz

122 Golf&Roll • 04/2022


nia

Golf&Roll • 04/2022 123


G&R / Podróże

Czas mijał

i kiedy

dorobiłem

się

własnej

rodziny, to

oczywiście

zaczęliśmy

jeździć na wakacje z dziećmi,

najpierw pod namiot, potem

z polską przyczepą campingową

N126, a potem z ogromniastą,

z dwoma pokojami

w środku, niemiecką Hobby.

Potem wybuchła wojna na

Bałkanach i było kilka lat

przerwy. Wróciliśmy tam znowu

w 1994 r., ale tym razem

już do Chorwacji. Wojna jeszcze

trwała, więc wychodząc

wczesnym rankiem przed

przyczepę ustawioną nad

samą wodą na wyspie Mali

Lośinj, wyraźnie słyszeliśmy

huk armat. Kilka kolejnych

wakacyjnych wyjazdów na

Pag, do Šimuni, a potem parę

lat przerwy. Przyczepa trafiła

na działkę, służąc jako domek

gościnny, a my przesiedliśmy

się na pierwszy jacht, potem

na drugi i trzeci, pływając po

Royal Bled to najlepszy golfowy

resort w Słowenii. Punkt

obowiązkowy dla golfistów.

•W Golf Grad

Otocec jest

wyzwanie,

przyjemność z gry

i śliczne widoki

Adriatyku wzdłuż i wszerz.

Na jacht, początkowo cumujący

na stałe w marinie

Skradin, a potem przez długie

lata w marinie Frapa, lataliśmy

już samolotem, ale nasze

wszystkie pierwsze wyjazdy

odbywały się samochodem,

nieodmiennie przez Czechy

(dawniej Czechosłowację), Austrię

i obecną Słowenię.

Dużo wody upłynęło w Wiśle

(jak powiadają starzy górale)

i przyszedł czas na golfa.

Ostatnio jednak złośliwy

mikrob wyhodowany, albo

ulepszony i zminiaturyzowany

przez Chińczyków, opanował

świat i na dość długi

okres znacząco uniemożliwił

podróże i eksplorację nowych

pól golfowych. Zaraza powoli

jednak poddawała się niczym

Ruscy w Ukrainie i można

było zacząć planować podróże

golfowe w 2022 roku.

Zaliczyłem więc Dubaj, ciężko

124 Golf&Roll • 04/2022


pracując na targach, a potem

grając m.in. na dwóch polach

otwartych w ciągu ostatnich

paru lat – Dubai Hills i Trump

International. Zabrałem również

swoją lepszą połówkę

na święto zakochanych do

Lizbony i na okoliczne pola,

a potem pojechaliśmy grać

w golfa do Paryża, dopingując

przy okazji Igę Świątek na

Roland Garros. Wreszcie nadszedł

długi weekend czerwcowy

i wtedy wymyśliłem

Słowenię.

Dawna Jugosławia, czyli

obecnie Słowenia, Chorwacja,

Serbia, Bośnia i Hercegowina,

Czarnogóra, Kosowo i Macedonia

Północna, to jedna

wielka biała plama na mojej

osobistej mapie golfowej. Golf

nie jest tam specjalnie popularny,

a liczba pól nie powala

na kolana. Słowenia jest tu

jednak absolutnym liderem,

pomimo że i Serbia, i Chorwacja

to dużo większe kraje.

Royal Bled Resort,

King’s Course

W kompleksie Royal Bled

znajdują się dwa pola – osiemnastka

King’s Course i dziewiątka

Lake’s Course. King’s Course to

przepiękne pole otoczone dość

wysokimi górami porośniętymi

gęstym lasem, ale z nagimi

szczytami. Samo pole nieznacznie

pofałdowane z paroma

przewyższeniami. Fairwaye

z trawą w pasy, jak na boiskach

w najlepszych klubach piłkarskich.

Po bokach raz gęstsze, raz

rzadsze drzewa. Tee boxy równe

jak stół. Zadbane bunkry. Kilka

malowniczych stawów i jeden

czy dwa strumyki przecinające

fairwaye. Jakość bez zarzutu.

Zero zabudowań wokół, ładne

widoki. Czysta przyjemność

z gry. Podobały mi się dołki 6, 8

i 9 na pierwszej dziewiątce oraz

14 i 15 na drugiej, wszystkie par 4.

Ładny i elegancki dom klubowy

z dobrym pro-shopem i smacznym

jedzeniem. Bardzo polecam.

Po lunchu, niestety, zachmurzyło

się, a za chwilę zaczął padać

drobny deszczyk, więc nasze

plany zagrania dziewiątki, Lake’s

Course wzięły w łeb.

rok otwarcia: 1937 (2017)

projekt Donald Harradine

green fee

180 euro

ranking90,6

Arboretum Golf

Course Ljubljana

Resort leży 50 km na południowy

wschód od Bled. To

jedno z dwóch 18-dołkowych

pól położonych blisko stolicy

Słowenii, Lublany. Pole bardzo

pofałdowane z wąskimi fairwayami

obrośniętymi gęstym lasem.

Wije się raz w górę, raz w dół, jest

tu sporo doglegów, jest ciasno.

Woda pojawia się w zasadzie

tylko przed dziewiątym greenem,

ale kilka strumyków lub szuwarów

przecinających fairwaye lub

broniących greeny utrudnia grę

na i tak niełatwym polu. Zabudowań

nie ma, więc można cieszyć

się ciszą, spokojem i własną grą.

Jakość pola nie najgorsza. Na

pierwszej dziewiątce podobał

mi się dołek nr 5, par 5 i nr 7, par

4, si 1; na drugiej 16 par 4 i 18 par

5 z otwarciem pod dość wysokie

zbocze, opadające stromo

w prawą stronę fairwaya. Dom

klubowy w porządku, z dość

małym pro-shopem, ale sporą

restauracją z dużym tarasem.

Polecam.

Rok otwarcia 1998 (2003)

projekt Croze/Škofic

green fee

40 euro

ranking75,2

•Centralnym punktem

Royal Bled jest ładny

i elegancki dom klubowy

z dobrym pro-shopem

i smacznym jedzeniem

Zawiła historia

Przodkowie dzisiejszych Słoweńców

przybyli na te ziemie

w VII w., a 100 lat później

utworzyli swoje księstwo

zwane Karantią. Wkrótce jednak

ich ziemie zostały wchłonięte

przez Franków, a w XIV

w. przez Habsburgów i wcielone

do Cesarstwa Austro-Węgier.

Po jego upadku w 1918 r.

Słoweńcy wraz z innymi narodami

południowosłowiańskimi

uformowali Królestwo

SHS, przemianowane w 1929

r. na Królestwo Jugosławii,

a po II wojnie światowej na

Jugosławię. 25 czerwca 1991

r. Słowenia (i tego samego

dnia Chorwacja) odłączyły

się od Jugosławii, ogłaszając

niepodległość. Rok później

państwo zostało przyjęte do

ONZ, a w 2004 r. do NATO

i zaraz potem wraz z Polską

i innymi 8 krajami do Unii

Europejskiej. Trzy lata później

weszło już do strefy euro.

Fot. obiekty golfowe

Golf&Roll • 04/2022 125


G&R / Podróże

Słowenia to niewielki kraj

o powierzchni ledwo przekraczającej

20 tys. km², zamieszkany

przez niewiele ponad

2 mln ludności. Graniczy

z Włochami, Austrią, Węgrami

i Chorwacją. Ma 46 km linii

brzegowej nad Adriatykiem.

Stolicą Słowenii jest Lublana

zamieszkała przez niecałe 300

tys. mieszkańców.

Spokojny, bogaty kraj, najbogatszy

ze wszystkich, które

w 2004 roku wstąpiły do Unii.

Powierzchnia w większości

górzysta, ponad 90% leży na

wysokości większej niż 300

m n.p.m., a najwyższa góra

Triglav ma ponad 2800 m.

Słowenia organizuje zawody

•W Cubo Golf

znajduje się spory

dom klubowy, trochę

w góralskim stylu,

z dużym tarasem

i dużą restauracją ze

smacznym jedzeniem

•Malownicze Jezioro Bled

otoczone jest wysokimi górami

w alpejskim pucharze świata,

słynie również ze skoczni

Letalnica w dolinie Planica,

gdzie tradycyjnie odbywają

się zawody kończące puchar

świata w skokach narciarskich

i gdzie triumfowali Małysz

i Stoch.

Parę razy różni koledzy pytali

mnie, czy grałem już kiedyś

na polu Royal Bled, twierdząc,

że to jedno z ładniejszych pól

golfowych i – choć jak pisałem

wcześniej – w Słowenii

byłem, albo raczej należałoby

powiedzieć przejeżdżałem

przez nią pewnie kilkaset

razy, to w golfa tam nie grałem,

więc i tego pola też nie

widziałem.

Cubo Golf

Po grze w Arboretum zapakowaliśmy

się do samochodu i pojechaliśmy

18 km na zachód na drugie

pole. Pierwsza dziewiątka leży

na rozległej polanie otoczonej

gęstym lasem. Jest płaska

i nieciekawa. Druga dziewiątka

leży za szosą, na pagórkowatym

terenie z fairwayami obrośniętymi

po bokach lasem, z paroma

interesującymi dołkami. Podobał

mi się dołek nr 14, par 3 i nr 15, par

5. Jakość pola średnia, bunkry

dość słabe, wody praktycznie nie

ma. Niezbyt ciekawe pole. Duży

driving range z akademią golfa.

Bardzo dobry pro-shop. Spory

dom klubowy, trochę w góralskim

stylu, z dużym tarasem i dużą

restauracją ze smacznym jedzeniem.

Pola jednak nie polecam.

Wróciliśmy do hotelu i po małym

drinku poszliśmy na drugi brzeg

jeziora do bardzo fajnej knajpki

z kapitalnym jedzeniem Steakhouse

Berc.

Rok otwarcia 2009

projekt Peter Škofic

green fee

30 euro

rankinG 57,5

Golf Grad Otocec

Tym razem do przejechania 130

km na południowy wschód. Już

pierwszy dołek, par 4, grany

z wyniesionego tee boxa i idący

wpierw w dół, a potem stromo

pod górę z widocznym greenem

wypłaszczonym na wierzchołku

wywołał uśmiech na naszych

twarzach. Potem było jeszcze

lepiej, ładniej, ciekawiej i czasem

naprawdę trudno. Uwielbiam

takie pola. W górę, w lewo,

a potem w dół i w prawo albo

odwrotnie. Sporo blind shotów,

sporo doglegów. Po bokach las.

Czasem trudne, wąskie otwarcia.

Wokół zero zabudowań i wspaniałe

widoki na porośnięte lasem

wzgórza. Jakość fairwayów

mogłaby być lepsza, bunkry

w porządku, wody poza jednym

dołkiem praktycznie nie ma. Jest

za to wyzwanie, przyjemność

z gry i śliczne widoki. Trudno

wskazać najładniejsze dołki, ale

po długim namyśle na pierwszej

dziewiątce wyróżniłbym nr 3, par

5, 4 i 6 (si 1), oba par 4 oraz nr 8,

też par 4. Na drugiej natomiast 14

i 16, oba par 4. Domek klubowy

mikroskopijny, a pro-shop jeszcze

mniejszy, ale bardzo fajna

niewielka knajpka z tarasem,

a jedzenie przyzwoite. Bardzo

polecam. Wróciliśmy przeszczęśliwi

do hotelu i poszliśmy do

restauracji Old Cellar Bled, gdzie

poprzedniego wieczoru nas nie

wpuszczono, bo nie mieliśmy

rezerwacji, a w środku było full.

Słoweńska i międzynarodowa

kuchnia, dobre lokalne wina

i przemiła obsługa.

Rok otwarcia 1902

projekt

Harry Colt

green fee

130 euro

rankinG 72,5

126 Golf&Roll • 04/2022


•Royal Bled to

prawdziwa perła wśród

słoweńskich

pól golfowych

Długi weekend czerwcowy

zbliżał się wielkimi krokami

i pomyślałem sobie, że teraz

jest właśnie odpowiedni

moment, żeby polecieć i pograć

w golfa w Słowenii.

Zajrzałem na różne portale

golfowe i znalazłem jeden

resort z 18 i 9 dołkami, 5 pól

osiemnastodołkowych i 5 dziwięciodołkowych.

Nie jest źle,

pomyślałem sobie i siadłem

do komputera celem porobienia

rezerwacji. Wymyśliłem

sobie, że ponieważ pola są

porozrzucane po całym kraju,

to bazę założymy w Lublanie.

Już miałem rezerwować hotel,

kiedy wpadła do mnie moja

ukochana młodsza siostrzenica,

która z mężem i trójką

dzieci jeździ w różne dziwne

i niekoniecznie mocno turystyczne

miejsca, mówiąc: „No

co ty? Żadna Lublana. Jedźcie

nad jezioro Bled. To bardzo

urokliwe miejsce, choć jak dla

nas było tam za dużo ludzi,

ale może teraz w czerwcu, nie

będzie takich tłumów”. Były,

ale po kolei.

Booking.com grzecznie wyświetlił

mi informację, że

w najlepszym hotelu nie ma

już wolnych miejsc, a w kilku

pozostałych zostały jedynie

pojedyncze pokoje. Żona powiedziała,

że ja się na tym nie

znam i ona zrobi rezerwację.

Nie zrobiła, a że do wyjazdu

zostało już tylko parę dni,

część drogi autostradą. Zameldowaliśmy

się w hotelu Bled

Rose i przeżyliśmy szok. Nie

liczyliśmy na pokój z widokiem

na jezioro, bo to już wiedziałem

na etapie rezerwacji,

ale wielkość pokoju w tym,

bądź co bądż, 4-gwiazdkowym

hotelu, nas poraziła, nie na

plus bynajmniej. Nie to było

Słowenia to z pewnością

godny polecenia cel

golfowych wojaży.

złapałem ostatni wolny pokój

w hotelu nr 2/3 i skoncentrowałem

się na polach

golfowych.

Jezioro Bled

Lot z Warszawy do Lublany

jest bezpośredni, a czas lotu

to poniżej 2 godz. Wzięliśmy

auto na lotnisku i ruszyliśmy

w drogę w kierunku Bled –

niecałe 40 km, z tego większa

jednak największym problemem.

Okazało się, że trwa remont

elewacji. Przed naszym

oknem stały rusztowania, po

których co i raz przechodzili

jacyś robotnicy, a na balkon

nie można było wyjść. No

dobra, uśmiechnęliśmy się do

siebie, przecież nie przyjechaliśmy

tu spędzać czas w pokoju,

tylko grać w golfa. Trudno,

to kolejna nauczka życiowa,

żeby robić rezerwacje na 2–3

tygodnie przed wyjazdem,

a nie na 2–3 dni. Zeszliśmy

na taras z widokiem na jezioro,

zamówiliśmy gin & tonic

i zaczęliśmy cieszyć się pięknym

widokiem. A było czym

napawać wzrok. Malownicze

jezioro otoczone wysokimi górami.

Po prawej stronie zamek

na skale, a na wprost skrząca

się tafla jeziora, z parkiem

i alejkami dookoła i hotelami

z knajpkami i barami. Ładnie.

Zjedliśmy krótkie, ale

smaczne śniadanko, zapakowaliśmy

się w auto i czekało

na nas mniej jak 5 km drogi

do Royal Bled Resort. Potem

zagraliśmy kolejno w Arboretum

GC, Cubo Golf i Golf Grad

Otocec.

W sumie nasz pobyt w Słowenii

będziemy bardzo dobrze

wspominać. Było fajnie.

Ładny kraj, Bled to urocze

miasteczko, mili ludzie, cztery

pola golfowe, z tego dwa naprawdę

godne polecenia. Jedźcie

do Słowenii pograć w golfa,

będzie wam się podobało!

Fot. obiekty golfowe

Golf&Roll • 04/2022 127


Trendy

Nowości z pro-shopów

Wedge

Kije, bez których trudno wyobrazić sobie skład golfowej torby.

Niejednokrotnie pomagają golfistom wyjść z nie lada opresji. Kilka

modeli wedge’y, które w tym sezonie zagościły na pro-shopowych

półkach, znajdziecie poniżej.

Callaway

Jaws Raw

◆ Cena: 949 zł

(www.bogigolf.com.pl)

Nowość od Callawaya. Wedge

Jaws Raw łączą najbardziej

agresywne, jak dotąd,

rowki (Jaws) z technologią

umożliwiającą rdzewienie

lica podczas użytkowania kija

golfowego (Raw). Dzięki takiemu

połączeniu kije te gwarantują

niesamowite osiągi i kontrolę przy

krótkiej grze. W modelu tym po

raz pierwszy zastosowane zostały

również wolframowe ciężarki,

które umożliwiają optymalne

umiejscowienie środka ciężkości,

w zależności od zadania, przed

jakim stoi golfista. Wedge Jaws

Raw można spotkać w sumie

w 17 różnych ustawieniach loftu

i bounce’u.

Cleveland

CBX ZipCore

◆ Cena: 749 zł

(www.golfteam.pl)

CBX ZipCore to idealne

połączenie wydajności

i wybaczalności przy krótkiej grze.

Ostrzejsze, głębsze i bliżej siebie

położone rowki UltiZip pomagają

w odprowadzaniu zanieczyszczeń

i w maksymalizacji rotacji. Miękka,

pochłaniająca drgania wkładka

TPU poprawia czucie. Dobry

wybór w rozsądnej cenie.

Mizuno T22

◆ Cena: 1099 zł

(www.bogigolf.com.pl)

Najnowsze kute wedge Mizuno,

podobnie jak inne kije tej marki,

wykonane są z jednego kawałka

wysokiej jakości stali borowej,

która w porównaniu ze stalą

węglową jest bardziej wytrzymała.

Nowe T22 pokryte są dodatkową

warstwą miedzi, co sprawia, że

odczucie kija przy uderzeniach

jest lepsze niż w poprzednich

modelach. Zaokrąglone krawędzie,

przednia i tylna, oraz górna linia

nadają główce kształt kropli wody.

Wedge dostępne są w loftach

od 45 do 62 stopni, z progresją

co jeden stopień oraz z wieloma

rodzajami grindów dla lepszej

interakcji z podłożem.

Wedge to kije do zadań

specjalnych. Must have

golfowej torby.

128 Golf&Roll • 04/2022


Taylor Made

Hi-Toe 3

◆ Cena: 889 zł

(www.epicgolf.pl)

Hi-Toe 3 ma wyżej położony środek

ciężkości niż wedge o tradycyjnym

kształcie. Został zaprojektowany

w celu promowania niższego

startu i większej rotacji, co ma

zwiększyć kontrolę przy pełnym

zamachu. Frezowane krawędzie

umieszczone pomiędzy pełnymi,

większymi rowkami zostały

zaprojektowane z myślą o zwiększeniu

rotacji i poprawie wydajności

przy uderzeniach wokół greenu.

Zastosowana w kijach technologia

Raw sprawia, że główka kija z biegiem

czasu staje się bardziej chropowata

i niejako rdzewieje w kontrolowany

sposób, przez co zyskuje tradycyjny

wygląd, preferowany przez wielu

profesjonalistów z touru. Wedge tym

samym w naturalny sposób zwiększa

rotację piłki po uderzeniu.

Cleveland

RTX Full-

Face Black

Satin

◆ Cena: 729 zł

(www.golfteam.pl)

Powierzchnia lica w nowych

wedge’ach marki Cleveland

pokryta jest prawie zupełnie

rowkami UltiZip. Są one

ostrzejsze i głębsze niż

w poprzednich modelach,

przez co zapewniają lepszy

kontakt główki z piłką przy

każdym strzale i dobrą

rotację. Sercem RTX jest

ZipCore, czyli unikalny

rdzeń o niskiej gęstości,

który przesuwa środek

ciężkości, jednocześnie

podnosząc MOI, dodając

spin i poprawiając

kontrolę uderzeń. Główka

o starannie wypracowanym

kształcie (High-Toe)

zachowała jednocześnie

klasyczny wygląd. Kije

dostępne są także

w wariancie satynowej

czerni, który jest bardzo

trwały i minimalizuje

odblaski podczas

adresowania piłki.

Titleist

Vokey

SM9

◆ Cena: 919 zł

(mastersgolf.pl)

Kultowe wedge

projektowane przez

Bena Vokeya. W nowym

modelu postawiono na

jeszcze bardziej precyzyjnie

dobrany i przesunięty do

przodu środek ciężkości dla

konkretnych grup kijów –

wszystko po to, aby zapewnić

optymalną kontrolę i czucie.

Wedge dostępne są w wielu

kombinacjach loft–bounce

–grind. To charakterystyczne

cechy wszystkich wedge’y

sygnowanych tą marką,

dlatego także w SM9 mamy

do wyboru dużą liczbę

różnych główek. SM9

produkowany jest w trzech

stylach wykończenia:

czarnym (Jet Black),

srebrnym (Tour Chrome)

oraz w kolorze stali (Brushed

Steel).

Bounce

Bounce to ważny parametr

konstrukcyjny kijów –

z ang. znaczy tyle co „odbijać

się”. To kąt, jaki

powstaje między linią podłoża

a linią przechodzącą

od krawędzi lica do najniżej

umieszczonej części główki,

która wchodzi w ziemię

i „odbija” łopatkę w górę.

Jaki wpływ ma kąt bounce

na grę wedge’ami? Jest to

wskaźnik tego, jak zareaguje

główka kija przy kontakcie

z podłożem. Im większy

kąt bounce, tym bardziej kij

jest odbijany od podłoża.

Duży bounce (przeważnie

12 i więcej stopni) to idealny

parametr dla konstrukcji

kijów typu sand wedge.

Tutaj potrzebujemy wysokiego

kąta, aby kij – zamiast

zakopywać się

w podłożu – wychodził ponad

niego. Duży bounce

dobrze sprawdza się na

miękkim podłożu, dając

większą łatwość wyjścia

z piłką np. z bunkra. Kije

z niskim bounce bardziej

prześlizgują się pod piłką,

co sprawdza się przy grze

z twardszego podłoża, dając

lepszą kontrolę.

fot. producenci sprzętu; podane ceny są orientacyjne

Golf&Roll • 04/2022 129


Szkocja

ojczyzna

golfa

130 Golf&Roll • 04/2022


Podróże / G&R

Przed naszym wyjazdem do Szkocji

zaprzyjaźnieni Anglicy (a dokładniej

mówiąc: Anglik i Walijczyk), z którymi

grywamy w golfa w Polsce, kręcili głową

z niedowierzaniem, słysząc o naszych

planach. Deszcz, mgła, polarne zimno

i silny wiatr to tylko przykładowe plagi,

jakich mieliśmy doświadczyć. A jak było

w rzeczywistości?

tekst: Witold Hołubowicz

Szkocja to miejsce bliskie sercu

każdego golfisty. To tu już setki

lat temu pasterze grali w grę

podobną do golfa. Tu w końcu

XIX w. powstawały pierwsze

kluby golfowe, także tutaj odbywa

się do dziś co roku kilka

z najsłynniejszych światowych

turniejów, a golfiści z całego świata zjeżdżają się

w poszukiwaniu słynnych i kultowych pól.

Pojechaliśmy w tym roku i my. Chcieliśmy jednak

we dwoje nie tyle zobaczyć miejsca kultowe, najbardziej

znane, ale spojrzeć raczej na szkocki golf

codzienny, na pola mniej znane, na domki klubowe

służące jako miejsca spotkań miejscowych. Było to

o tyle prostsze, że w Szkocji byliśmy już kilka razy

i mieliśmy odhaczone typowe lokalne atrakcje:

zamki, degustacje whisky, pamiątki w szkocką kratę,

mieliśmy zrobione nawet zdjęcia potwora (jego

cienia?), który mignął nam przed oczyma i zanurkował

w głębiny jeziora Loch Ness.

W czasach gdy tanie linie pozwalają za kilka złotych

dotrzeć w 2 godz. do Edynburga czy Glasgow

wydawałoby się, że żadna inna podróż nie ma

już sensu. Czyżby? A gdyby zabrać ze sobą cały

własny sprzęt golfowy, nawet z wózkami? A do

tego swoje rowery pozwalające urozmaicić szkocki

urlop? W takim przypadku nie pozostaje nic innego

jak w jeden dzień dojechać samochodem do

Rotterdamu (z Poznania 950 km), tam skorzystać

z nocnego promu do Hull i następnego ranka przejechać

ostatnie 3 godziny jazdy do szkockiej granicy.

W sumie odległość samochodem z Poznania

porównywalna jest więc z wyjazdem w Dolomity,

dokąd jeździmy od lat. A przecież lądem nawigacja

wskazuje do Szkocji budzące respekt prawie 2000

km i solidne dwa dni jazdy…

•Szkocja to nie tylko

kultowe, najbardziej

znane miejsca do gry

w golfa, ale także

te mniej popularne,

również warte odkrycia

Park Narodowy Cairngorms

Szkocja słynie ze swych krajobrazów. To nie tylko

wrzosowiska, często wybierane jako malownicze

tło powieści historycznych, ale także dzikie wybrzeże,

wysokie klify, długie plaże i urocze przylądki.

Naszą pierwszą bazą był prosty kamienny

domek na „eko-farmie”,

w samym środku Parku

Narodowego Cairngorms.

Jest to największy park

narodowy Wielkiej Brytanii,

ma powierzchnię

ponad 4500 km², czyli jest

sześć razy większy od największego

polskiego parku

narodowego (nad Biebrzą).

Obejmuje większość górzystych

terenów Szkocji

i kto chce uprawiać sporty

zimowe bez opuszczania kraju, ten zimą przyjeżdża

do Cairngorms.

Nas oprócz uroku krajobrazów przyciągnęło w to

miejsce także i to, że gdziekolwiek by się ruszyć, do

fot. trump turnberry resort; Peter Dazeley/Getty Images

Golf&Roll • 04/2022 131


Kirkwall

pitlochry

Pitlochry to urocze miasteczko,

którego początki sięgają

XII w. Punktem przełomowym

było utworzenie w 1848 r. w niedalekim

Balmoral rozległych posiadłości

rodziny królewskiej. Tutejsze pole

golfowe leży tuż za granicą miasta,

na zboczu dość pokaźnej

góry.

pola golfowego nie ma więcej

niż godzinę jazdy samochodem.

Chwilami wręcz „od przybytku

boli głowa”. W Szkocji jest ponad

500 pól golfowych, więc

wyzwaniem był nawet sam

wybór kilku pól, na których

mieliśmy zagrać. Zdecydowaliśmy

się wybierać 18-dołkowe

pola, na których green fee nie

przekraczało 60–70 £, a które

miały wysokie opinie w internetowych

rankingach.

Strathmore

Zaczęliśmy w Strathmore Golf

Centre, leżącym blisko południowej

granicy parku Cairngorms

i pół godz. samochodem

na północ od Perth. Pole było

kilkakrotnie nagradzane jako

DORNOCH

Na początku XX w.

pole Dornoch Royal

Championship otrzymało

prawo do zaszczytnego

tytułu „pola

królewskiego”.

Cairngorms

Szkocja słynie z krajobrazów.

To nie tylko wrzosowiska,

ale m.in. dzikie wybrzeże i wysokie

klify. Naszą pierwszą bazą był

prosty kamienny domek w środku

Parku Narodowego

Cairngorms.

Fort William

Greenock

Glasgow

THuRSO

Miasteczko Thurso na

północnym cyplu Wysp

Brytyjskich to nasza nowa baza

na kilka dni. Jest tu pole golfowe

i niedaleko stąd na

najbardziej wysunięty na

północ przylądek

Dunnet.

Inverness

Loch Ness

„Scotland’s Best Golf Course

in the £ 31-60 Category”.

W Strathmore przyjęto nas

gościnnie, brak wcześniejszej Ayr

rezerwacji nie był problemem,

tee time na następny dzień

znalazł się bez kłopotu, green

fee uznaliśmy za rozsądne

(49–59 £, za dzień roboczy/

weekend). Lato to tutaj szczyt

sezonu, ale już w październiku

ceny rundy spadają do

30–35 £, a zimą opłata wynosi

tylko 20 £ za rundę. Do dyspozycji

jest 18-dołkowe pole

główne Rannaleroch (par 72)

o charakterze parkowym oraz

8

8. Inverness

3

3. Pitlochry Golf

Perth

6

6. Thurso Golf

7. Dunnet Head

5

1. Cairngorm

Wick

5. Dornoch Royal Golf

1

4

10. Moray Golf Club

10

9

9. Buckpool Golf Course

4. Grantown-on-Spey

2

7

Aberdeen

2. Strathmore Golf Centre

Dundee

mey

Po grze w Thurso mieliśmy

okazję odwiedzić uroczy zamek

królewski Mey, gdzie nielicznych

odwiedzających oprowadzają ludzie

służący od pokoleń rodzinie królewskiej,

dodając przy tym, że sam król

Karol spędził w zamku niedawno

2 tygodnie.

inverness

Naszą trzecią bazą

w Szkocji było Inverness, kojarzone

przez turystów przede

wszystkim z jeziorem Loch Ness.

Tymczasem przez Inverness oraz

ciąg pobliskich jezior przebiega Kanał

Kaledoński, stanowiący 100-kilometrowe

połączenie wschodniego

i zachodniego wybrzeża Szkocji.

9-dołkowe pole typu links (par

27). Tu mała ciekawostka. Na

karcie z wynikami podano 4

kolory tee: od białych i niebieskich

(długość pola 6016–5913

m), Edinburgh

po żółte (5347 m) i czerwone

(5064 m). Myliłby się

jednak ktoś, kto czerwone tee

boxy potraktowałby po prostu

jako wersję dla pań. Zarówno

bowiem dla żółtych, jak i dla

czerwonych tee podano osobną

wartość paru dla mężczyzn (70

i 68) oraz osobną dla kobiet (74

i 73). Tak więc kolory odzwierciedlają

jedynie szacunkowy

poziom zaawansowania i możliwości

gracza (np. HCP), a nie

płeć. Każdy z czterech kolorów

to inny poziom gracza, a w każdym

przypadku panie otrzymują

4–5 dodatkowych uderzeń

na rundzie. System ten może

wydawać się skomplikowany,

ale dobrze pokazuje, jak bardzo

organizatorzy dbają o to, aby

dla każdego gracza, niezależnie

od poziomu, pole było miejscem

przyjaznym.

A samo pole Strathmore?

Zadbane i bardzo zielone, z szerokimi

fairwayami wijącymi

się pomiędzy stuletnimi drzewami,

przyjaznym domkiem

132 Golf&Roll • 04/2022


Podróże / G&R

•Golfowa Szkocja to

także nadmorskie pola

z zapierającymi dech

widokami

klubowym, z restauracją,

przytulną i tętniącą gwarem

nawet w dzień roboczy oraz

niewielkim, ale dobrze wyposażonym

pro-shopem. Była to

nasza pierwsza runda golfowa

w Szkocji, zapamiętaliśmy

więc, że przelotny deszcz wygnał

nas na kilka chwil pod parasole.

Jak się później okazało,

były to jedyny moment przez

całe 2 tygodnie, kiedy parasole

były w użyciu.

Pitlochry

Do Pitlochry mieliśmy bajkowy

dojazd – pół godz. uczty dla oka

małymi wiejskimi dróżkami,

szerokimi na jeden samochód,

z mijankami co kilkaset metrów.

Park narodowy w pełnej

krasie, wrzosowiska i owce,

• Z pola w Thurso niedaleko jest na

najbardziej wysunięty na północ przylądek

Dunnet z pięknym widokiem na Orkady

czasem krowy, poranne mgły

ścielące się tuż nad ziemią.

Gdzieniegdzie tylko rolnik

ciągnikiem albo autocysterna

z mlekiem z udoju przypominały

nam o tym, że tu się żyje

i pracuje.

Pitlochry to urocze miasteczko

na bardzo uczęszczanej przez

turystów trasie A9, która stanowi

najdogodniejszy dojazd

do parku narodowego Cairngorms.

Ma dziś wprawdzie tylko

3 tys. stałych mieszkańców,

ale jego początki sięgają XII w.,

a miasteczko od połowy XIX w.

przeżywa swój rozkwit. Punktem

przełomowym było utworzenie

w 1848 r. w niedalekim

Balmoral rozległych posiadłości

rodziny królewskiej (to tam

w sierpniu 2022 zmarła królowa

Elżbieta), a wkrótce potem

uruchomienie połączenia

kolejowego. Do dziś większość

budynków w Pitlochry pochodzi

z okresu wiktoriańskiego,

co w połączeniu z obfitością

zieleni i kwiatów dodaje miejscowości

nieodpartego uroku.

Odbywają się tu festiwale

i koncerty, a miasto stanowi

doskonały punkt wypadowy

dla turystów korzystających

ze szlaków pieszych i konnych

w okolicznych górach.

Jak się wkrótce okazało, i nam

we dwoje przyszło chodzić po

górach, i to nawet z wózkami

golfowymi, pchając je mozolnie

pod górę! Pole golfowe

w Pitlochry leży tuż za granicą

miasteczka, na zboczu dość pokaźnej

góry. Nie tylko więc fairwaye

prowadzą przez górskie

łąki, ale są także poprzecinane

w kilku miejscach ścieżkami,

którymi prowadzą dość uczęszczane

przez turystów trasy wycieczkowe.

Oko golfisty cieszy

się więc pięknymi widokami,

ale cały czas trzeba uważać na

turystów, gdyż zapewne nie

wszyscy z nich zrozumieliby

okrzyk Fore! Ze świecą w ręku

Fot. David Cannon, UniversalImagesGroup/Getty Images

Golf&Roll • 04/2022 133


można szukać choćby jednego

płaskiego dołka, a pole, choć

ma niecałe 5000 m długości

– jak uprzedzają w opisie –

stanowi wyzwanie dla golfisty

niezależnie od jego czy jej

umiejętności.

Górska okolica sprawia, że na

polu – w zasadzie – nie ma

żadnego dołka par 5, a jedynie

trzy dołki par 3, co daje łącznie

par pola 69. Piszę „w zasadzie”,

bo dla pań gra różni się

w dwóch kwestiach. Z jednej

strony, standardowo, pole dla

pań jest krótsze (4686 m), ale

z drugiej strony uznano, że trzy

najdłuższe dołki mają dla golfistek

par równy 5, co daje par

pola dla kobiet w standardowej

wysokości 72. Inną atrakcją

pola jest także to, że już pierwszy

dołek (o nazwie Distillery)

przebiega po terenie starej destylarni

whisky, z końca XVIII

w., a istniejący do dziś producent

lokalnej whisky Athol jest

sponsorem tego dołka. Podczas

naszej rundy po porannej mgle

nie było już śladu, za to wrażenia

w świetle zachodzącego

słońca były zniewalające.

Przyznaję, że mozolne pokonywanie

pieszo kolejnych dołków

wzbudziło w nas obojgu poczucie

górskiego wyczynu, tylko

jednak do momentu gdy zobaczyliśmy

na sąsiednim fairwayu

parę lokalnych graczy,

oboje dobrze po osiemdziesiątce,

którzy pewnie, choć niezbyt

szybko, radzili sobie pieszo na

polu. Zrozumieliśmy wtedy, co

znaczy góralskie wychowanie

od dziecka. Pole golfowe Pitlochry

gościło nieraz na listach

najładniejszych niedrogich pól

w Szkocji i odjeżdżając mówiliśmy

sobie oboje, że wcale nie

jesteśmy tym zdziwieni.

• Dornoch Royal Golf

robi ogromne wrażenie

• Niedaleko pola

w Pitlochry znajduje

się Balmoral, rozległe

posiadłości rodziny

królewskiej (to tam

w sierpniu 2022 zmarła

królowa Elżbieta)

Grantown-on-Spey

Wyjeżdżając już z rejonu Cairngorms,

zagraliśmy jeszcze rundę

na polu Grantown-on-Spey.

Pole ma charakter mieszany,

parkowo-leśny, a położone

jest na terenie tak pofałdowanym,

że na większości dołków,

uderzając z tee boxa nie widzi

się flagi i kierunek uderzenia

134 Golf&Roll • 04/2022


Podróże / G&R

pokazują specjalnie w tym

celu umieszczone biało-czarne

tyczki. Jak to często bywa

w górach, pole jest dość krótkie

(5219 m), z jednym dołkiem

par 5. W tej sytuacji spośród 14

dołków par 4, aż 6 z nich ma

długość 240–260 m. Nic więc

dziwnego, że na polu zdarza się

nieraz, że gracze pro potrafią na

dołkach par 4 w jednym uderzeniu

znaleźć się na greenie.

Green fee to 45 £ (25 £ zimą).

Roczne członkostwo w klubie

wynosi tylko 425 £ – chciałoby

się powiedzieć: ach, żeby mieć

te szkockie ceny w Polsce…

Dornoch Royal Golf

Opuściliśmy już góry na dobre,

jedziemy na północ trasą A9,

która tu zwęziła się do zwykłej

2-pasmowej szosy, pora więc

na nadmorskie pola golfowe

typu links, z których Szkocja

słynie. O godzinę jazdy samochodem

na północ od Inverness

leży Dornoch, nadmorska

miejscowość, która szczyci

się tradycją golfa sięgającą

początków XVII w. Na stronie

klubu przywołują nawet utyskiwania

ówczesnych władz

lokalnych na to, że mieszkańcy

okolic oddają się chętniej grze

w golfa niż ćwiczeniom wojskowym.

Cóż, nas to w sumie

nie zdziwiło. Klub golfowy

powstał tu w 1877 r., na bazie

9-dołkowego pola, później rozbudowanego

do 18 dołków. Na

początku XX w. pole otrzymało

prawo do zaszczytnego tytułu

„pola królewskiego”. Dziś główne

pole w Dornoch jest klasy

mistrzowskiej, a obok niego na

bazie niegdysiejszego 12-dołkowego

dla pań utworzono drugie

18-dołkowe pole, pod nazwą

Struie.

Pole mistrzowskie Dornoch

Royal Championship ma

z żółtych tee długość 5728 m

i par 70, a w wersji dla pań

jest nieco krótsze (5445 m)

i ma par wyjątkowo wysoki,

bo aż 76. Pole Struie ma dla

panów długość 5486 m i par

71. Komu zależy na polu mistrzowskim,

musi się liczyć

z green fee w wysokości 210 £,

na polu Struie runda kosztuje

50 £. Wszystkie ceny w sezonie

zimowym spadają prawie

o połowę. Oba pola zaczynają

i kończą się w tym samym

miejscu, mają też wspólną recepcję

i pro-shop oraz podobny

układ typu 9-in-9-out, czyli po

9 dołkach nie jest się blisko domku

klubowego, ale ze 2–3 km

od niego, w najdalszym końcu

pola. Na polu mistrzowskim

nie graliśmy, ale pole Struie

podobało nam się, było przyzwoicie

utrzymane i cieszyło

oko pięknymi nadmorskimi

widokami.

Thurso

Kolejne półtorej godziny jazdy

z Dornoch i docieramy do

północnego cypla Wysp Brytyjskich

– miasteczka Thurso,

naszej nowej bazy na kilka

dni. Kto tu przyjeżdża, myśli

raczej o wrzosowiskach, długich

plażach i klifach, także

pieszych wycieczkach, a nawet

surfowaniu (piękne warunki na

Dunnet Beach), a rzadziej o golfie.

My oczywiście zagraliśmy

rundę na polu w Thurso, gdzie

wielkimi literami napisano

przy wjeździe, że jest to najdalej

na północ położone pole na

Wyspach Brytyjskich. Wbrew

W nadmorskim

Moray Golf Club

mieszczą się dwa

pola golfowe

typu links.

temu, czego się spodziewaliśmy,

nie było to pole links, ale

pole parkowe, zielone, dobrze

utrzymane, z urozmaiconym

układem, na którym zwracało

uwagę kilka greenów wspólnych

dla dwóch dołków (flagi

były oczywiście osobne). Pole

otoczone jest pastwiskami,

porykiwania krów słychać było

w każdym miejscu. Samo pole

(długość 5187 m, par 69) nie

zostawia jakoś wielkiego wrażenia,

przyciąga oprócz miejscowych

raczej tych golfistów

co (tak jak my) lubią poczucie,

że „dalej już się nie da”. Graczy

niewielu, obsługi w ogóle, przy

wejściu jedynie skrzyneczka

(tzw. honesty box) i stos kopert

na uiszczenie opłaty przez gości:

45 £ od osoby. Zaskoczeni

nieco tą formą płatności, z trudem

nazbieraliśmy gotówkę.

Domek klubowy skromny, niewielki

– kto głodny, ten musi

cofnąć się do miasta.

Północ Szkocji spodobała nam

się. Pojechaliśmy rzecz jasna

na najbardziej wysunięty

na północ przylądek Dunnet

z pięknym widokiem na Orkady.

Przeszliśmy się po klifach

i plażach w okolicy, a nawet

zajrzeliśmy do malutkiego

i uroczego zamku królewskiego

Mey, gdzie nielicznych odwiedzających

oprowadzają ludzie

służący od pokoleń rodzinie

królewskiej, dodając przy tym,

że sam król Karol spędził w zamku

niedawno 2 tygodnie.

Z Thurso zaczęliśmy już powolny

powrót na południe, ale bez

powtarzania najkrótszej trasy

drogą A9. Ruszyliśmy najpierw

północnym wybrzeżem na

zachód, drogą przez Tongue,

która choć ledwo 1-pasmowa,

była krajobrazowo wisienką na

torcie całej Szkocji. Bezludzie

kompletne, klify, owce i wrzosowiska,

gdzie wioski zaznaczone

na mapie okazywały się

ledwo pojedynczymi domami,

a po 3 godzinach jazdy sklep

Spar w miejscowości Durness

był wybawieniem jak dla wędrowców

oaza na pustyni. Potem

jeszcze pół dnia tam gdzie

diabeł mówi dobranoc, czyli na

bezludnej wysepce Handa, rezerwacie

przyrody, gdzie oprócz

ptaków pięknie widać wydry

i foki w swoim środowisku

naturalnym, a czasem i coś

większego.

Dwa nadmorskie

pola na koniec

Jadąc na golfa do Szkocji,

mieliśmy przed oczyma nadmorskie

pola typu links, ale ku

naszemu zdziwieniu, większość

pól, na których graliśmy, miała

charakter parkowy lub leśny.

Naszą trzecią bazą w Szkocji

było Inverness, kojarzone przez

Fot. David Cannon, Oneworld picture/Getty Images

Golf&Roll • 04/2022 135


G&R / Podróże

• Szkocja to

prawdziwa

ojczyzna golfa!

turystów przede wszystkim

z pobliskim jeziorem Loch

Ness, skrywającym podobno

w swoich głębiach legendarnego

potwora. O tym, że przez

Inverness oraz ciąg pobliskich

jezior przebiega Kanał Kaledoński,

stanowiący 100-kilometrowe

połączenie wschodniego

i zachodniego wybrzeża Szkocji,

wie już niewielu. Fakt faktem,

że nadzieje wiązane w XIX w.

z tą drogą morską były znaczne

i… w większości niespełnione.

Dziś Kanał Kaledoński jest

sporą atrakcją turystyczną,

wiedzie wzdłuż niego także

ciekawa trasa rowerowa, ale

samym kanałem przez system

śluz płyną głównie jachty morskie

chcące skrócić trasę przez

burzliwe i dość niebezpieczne

okoliczne wody.

Zagraliśmy rundę na polu

Buckpool, malowniczo położonym

nad samym morzem,

o godzinę drogi samochodem

na wschód Inverness, na drodze

do Aberdeen. Samo pole

powstało dość późno w porównaniu

z innymi, bo w latach 30.

XX w, w okresie kryzysu. Lokalne

władze liczyły – słusznie

zresztą – że zwiększy to ruch

w okolicy i będzie pozytywnym

impulsem dla lokalnej gospodarki.

W reklamie pomogło

zapewne nazwisko projektanta

pola, Johna Henry’ego Taylora,

5-krotnego zwycięzcy British

Open i pierwszego prezydenta

British PGA. Dziś pole i powstały

wokół niego ośrodek sportowy

jest licznie odwiedzany zarówno

przez lokalnych graczy,

jak i gości. Pole jest przystępne

cenowo (40 funtów za rundę)

i przyzwoicie utrzymane. Tym

razem fairwaye nie są zbyt

szerokie, a roślinność jest dość

gęsta, więc kto preferuje długie

uderzenia, choćby nieprecyzyjne,

ten niech nie zaczyna

gry bez zapasu piłek. Widoki

zarówno w stronę morskiego

wybrzeża, jak i pobliskiego

miasteczka kuszą oko, ale puryści

powiedzieliby, że nie jest

to klasyczne pole links.

Na zakończenie naszych wakacji

wybraliśmy jeszcze grę

w Moray GC w Lossiemouth,

także na wybrzeżu, choć nieco

na zachód od Buckpool. Mieszczą

się tu dwa pola links, stare

pole Old Championship Course,

utworzone w końcu XIX w.,

oraz utworzone w 1979 roku

tzw. nowe pole, także 18-dołkowe.

Dołki na obu polach

dosłownie przeplatają się i kilkakrotnie

krzyżują się ze sobą.

Twórcy pola byli bardzo dumni

z tego, że ukształtowanie

nadmorskiego terenu pozostawiono

praktycznie bez zmian,

dopasowując jedynie do niego

przebieg obu pól. Widoki z obu

• Autor wraz z żoną

Ewą na polu

w Pitlochry

pól są pierwszorzędne, greeny

i tee boxy na obu polach bez

zarzutu, ale fairwaye zasadniczo

różne. Pole stare, jak przystało

na pole mistrzowskie, ma

pięknie utrzymaną nawierzchnię.

Pole nowe (faktycznie

utworzone na bazie wcześniej

istniejącego pola 9-dołkowego),

sprawia wrażenie jakby greenkeeper

pochodził z Sahary, a nie

z Wysp Brytyjskich. Nie udało

nam się wyjaśnić, jaki był

powód tej dość zaskakującej sytuacji,

obsługa w recepcji tylko

mgliście wspominała o wadliwie

skonstruowanym systemie

nawadniania. Ciekawostką jest

to, że dosłownie po sąsiedzku

z klubem golfowym działa

baza lotnicza Royal Air Force.

Podczas naszej gry na polu na

pobliskim lotnisku wojskowym

co rusz startowały i lądowały

samoloty, więc do towarzyszących

temu odgłosów trzeba

było się nieco przyzwyczaić.

Podsumowanie

Wbrew więc czarnym scenariuszom

życzliwych, nasz

2-tygodniowy wyjazd golfowo-

-rowerowy do Szkocji przebiegł

bez zakłóceń i pozostawił wiele

pozytywnych wspomnień.

Bez wcześniejszych rezerwacji

zagraliśmy 7 rund golfa za

niewielkie pieniądze na przyjemnych,

dobrze utrzymanych

polach. Raz tylko trafił nam się

przelotny deszcz, zdarzały się

wprawdzie mgliste poranki, ale

w sumie mieliśmy dużo słońca

i pięknej pogody. Temperatura

oczywiście nie była śródziemnomorska,

ale porywisty wiatr

dużo bardziej dokuczał nam

kiedyś choćby na Wyspach Kanaryjskich

albo w Poznaniu na

polu Black Water Links niż na

polach Szkocji. A może ci nasi

znajomi wyspiarze nigdy na

dalekie północne peryferia nie

dali rady dojechać?

fot. trump turnberry resort; archiwum autora

136 Golf&Roll • 04/2022



On Tour

On Tour

Co? Gdzie? Kiedy? Flesz z polskich pól golfowych

CO NOWEGO?

Najważniejsze turnieje, najlepsi

zawodnicy,

imprezy, których

nie można przegapić.

Oto nasz przegląd

wydarzeń z krajowych

pól golfowych.

W telegraficznym

skrócie.

Fot. golf24/marek darnikowski

138 Golf&Roll • 04/2022



On Tour

23.09

Polish Masters:

Mastersi

2022

wyłonieni

•W finale Polish Masters

zagrało w sumie 205 osób.

Walka w poszczególnych

grupach HCP była bardzo

zacięta

Trzydniowy finał

cyklu Polish Masters,

rozegrany

równolegle na

dwóch polach golfowych

w okolicach Warszawy

– Sobienie Królewskie G&CC

i First Warsaw Golf – wyłonił

najlepszych zawodników tegorocznej

odsłony popularnego

amatorskiego cyklu. Finaliści

musieli pokonać ponad 200

konkurentów do nagrody

głównej, którą były zaproszenia

na zagraniczny turniej Finally

Together w Turcji.

W gronie szczęśliwców, do

których trafiły bilety do Belek,

znaleźli się laureaci w sumie

7 grup HCP – pięciu w rywalizacji

głównej, dwóch w kategoriach

VIP & Guest. Statuetki

za pierwsze miejsca z rąk

przedstawicieli sponsora głównego

– BNP Paribas Wealth

Management odebrali: Michał

Bieńkowski (HCP 0–10), Cezary

Śmigielski (HCP 10,1–15),

Daniel Boguszewicz (15,1–20),

Piotr Mazurek (20,1–25),

Norbert Molke (25,1–36), Przemysław

Kosiorek (VIP&Guests

HCP 0–18) oraz Gustaw Pendrakowski

(VIP&Guests HCP

18,1–36). To oni najlepiej poradzili

sobie z trudami trzyrundowej

rozgrywki, rozegranej przy

bardzo sprzyjającej, słonecznej

aurze, wprost idealnej na golfa.

Mimo tak dogodnych warunków

pogodowych walka w poszczególnych

grupach HCP

była bardzo zacięta. Zwłaszcza

że po dwóch rundach przewidziano

cut, który oznaczał, że

nie z wszystkimi spotkaliśmy

się w finałowej rundzie na First

Warsaw.

Zacięta rywalizacja

O rozstrzygnięciach w poszczególnych

grupach często

decydowały pojedyncze uderzenia.

W turnieju głównym

w grupie HCP 0–10 najlepszy

okazał się Michał Bieńkowski

(218 uderzeń netto), który

wygrał 1 punktem z Jackiem

Uchańskim (219) a 3 z Michałem

Koziełem (221).

Zdecydowanym liderem grupy

HCP 10,1–15 okazał się

natomiast Cezary Śmigielski

(205), który pokonał kolejnego

w stawce Leszka Bacia (216)

aż 11 uderzeniami. Na trzecim

stopniu podium w tej grupie

stanął natomiast jeden z ambasadorów

i przyjaciół cyklu

Polish Masters – Wojciech

„Lajan” Witczak (217).

W grupie 15,1–20 poszczególne

miejsca na podium

rozstrzygnęły się pomiędzy 3

zawodnikami: Danielem Boguszewiczem,

Markiem Piechem

i Tadeuszem Wąchałą. Wygrał

Daniel Boguszewicz (210).

•Bryndal

DJ-em?

Takie

rzeczy tylko

w Polish

Masters!

•Wojtek

„Lajan”

Witczak,

zajął

3. miejsce

w swojej

grupie

HCP.

Brawo!

140 Golf&Roll • 04/2022


On Tour

•Do rywalizacji stanęło blisko

100 zawodniczek i zawodników

•Oto toni! Tegoroczni zwycięzcy cyklu Polish Masters podczas ceremonii rozdania

nagród z udziałem przedstawicieli sponsora głównego – BNP Paribas Wealth Management

• Zawodnikom

dopisywały dobre

humory

I mimo że klasyfikacja stroke

play brutto nie była klasyfikacją

turniejową, to i tu mieliśmy

bezsprzecznego lidera. Został

nim Łukasz Szadny, który trzy

turniejowe rundy rozegrał

z łącznym wynikiem +12.

Niedzielny piknik

Jak na finał przystało nie zabrakło

także dodatkowych niespodzianek.

Jedną z nich był

występ Rafała Bryndala, który

tym razem dał się poznać Mastersom

jako zdolny DJ. Gracze

mogli również przekonać się

o zaletach nowego Range

Rovera, który prezentował się

dumnie tuż przy 8. dołku.

Po turnieju gracze mogli wziąć

udział w dodatkowych konkursach.

W Travel &Action Closest

Putt zwyciężył Cezary Śmigielski.

W DeSabor Nearest to the

Pin, rozgrywanym po turnieju

na green 18. dołka, zwyciężył

Kaleo Cambra.

Kolejna edycja jednej z najpopularniejszych

golfowych

serii za nami. Złożyło się na

nią 6 turniejów eliminacyjnych

w całej Polsce oraz 3-dniowy

finał w Warszawie. Polish Masters

powróci na pola golfowe

już w przyszłym sezonie. Do

zobaczenia!

Z jedynym decydującym o podium

countbackiem mieliśmy

do czynienia w grupie 20,1–25.

Zdzisław Guzewicz wyprzedził

w ten sposób Mariana Gomułkiewicza,

„zgarniając” statuetkę

za 3. miejsce. Najlepszy w tej

grupie był Piotr Mazurek (206),

który odskoczył Bartoszowi

Frysztakowi (211) aż o 5

uderzeń.

Przed ostatnim dołkiem stresować

z pewnością nie musiał

się także Norbert Molke (211),

który zdominował grupę 25,1–

36 i na ostatnie tee wchodził

z 9 uderzeniami przewagi nad

drugim Sebastianem Kośmińskim

(220). Trzeci był Łukasz

Wójcik (224), który miejsce na

podium zapewnił sobie rewelacyjną

trzecią rundą (67).

W VIP&Guests zwycięzcy po

prostu zdominowali rywalizację

w swoich grupach HCP. Zwyciężyli

Piotr Kosiorek (215; HCP

0–18) oraz Gustaw Pendrakowski

(204; HCP 18,1–36).

•Range Rover

dumnie prezentował

swoje „wdzięki”

finalistom Polish

Masters na First

Warsaw Golf

Fot. golf24/marek darnikowski

Golf&Roll • 04/2022 141


On Tour

4.10.

Golf Business League:

Huczne zakończenie sezonu

Ależ to był finał!

Emocje podczas

rozegranego we

Wrocław Golf Club

finału Golf Business

League były co najmniej

podwójne. Turniej, rozegrany

przy słonecznej, wiosennej

wręcz pogodzie, wyłonił nie

tylko najlepszych zawodników

dwudniowej rywalizacji na

wrocławskim polu golfowym,

ale także rozstrzygnął kształt

klasyfikacji generalnej całego

tegorocznego cyklu. Całość

dopełnił wyjątkowy bankiet pod

hasłem „Unexpected night”,

który odbył się w centrum

Wrocławia w świeżo wyremontowanych

wnętrzach Centrum

Handlowego Renoma.

•Zwycięzcy klasyfikacji generalnej Golf

Business League 2022

Na starcie finałowego turnieju

stawiło się ponad 100 uczestników.

Byli wśród nich m.in.

Mariusz Czerkawski, który miał

już na swoim koncie dwa zwycięstwa

w turniejach Biznes

Ligi w tym roku, czy Karol Okrasa,

któremu poprzednie udane

występy dawały duże szanse

na wygraną w klasyfikacji generalnej

w swojej grupie HCP.

Po raz pierwszy też w turnieju

Golf Business League pojawił

się gościnnie Maciej Janowski,

utytułowany żużlowiec, kapitan

wrocławskiego klubu Betard

Sparta Wrocław, który kilka dni

wcześniej świętował zdobycie

142 Golf&Roll • 04/2022


On Tour

•Finałowy turniej Biznes

Ligi wymagał… wyjątkowej

oprawy

swojego pierwszego w karierze

medalu w indywidulanych

mistrzostwach świata.

Już po pierwszym dniu było

wiadomo, że panowie do rywalizacji

podchodzą bardzo

poważnie. Mariusz Czerkawski

we wtorkowej rundzie uzyskał

najlepszy wynik brutto – 79

uderzeń, za co podczas bankietu

w Centrum Handlowym

Renoma odebrał ze sceny nagrodę

za Best Round. „Mario”

wygrał także na dołku konkursowym

sponsorowanym przez

nowego sponsora Biznes Ligi

– Sea Invest Longest Drive.

Prawdziwą niespodzianką była

natomiast postawa Macieja

Janowskiego, bohatera naszej

ostatniej okładki, który dopiero

stawia pierwsze kroki w turniejach

golfowych. Z wynikiem

•Wieczór

uświetnił wyjątkowy

występ

tancerzy baletowych

z Opery

Wrocławskiej

40 punktów sportowiec zajął

po wtorkowej rundzie pierwsze

miejsce w grupie HCP 23,1–36,

co tylko rozbudziło jego apetyt

na rywalizację w finale.

Nagrody za Best Round podczas

wieczornego bankietu

odebrali także Sławomir Arabczyk

(HCP 16,1–23; 34 pkt)

oraz Jan Więcławski (HCP

0-16; 34 pkt).

Wieczór inny niż

wszystkie

Finałowy turniej Biznes Ligi

wymagał… wyjątkowej oprawy.

Dom Handlowy Renoma, w którym

odbył się bankiet, po gruntownym

remoncie wyróżnia się

wyjątkową architekturą, wspaniałą

elewacją i salami handlowymi.

Zabytkowy budynek

uważany jest za sztandarowe

•Żużlowiec Maciej Janowski

wygrał turniej we Wrocławiu

w swojej kategorii HCP

dzieło europejskiego modernizmu.

Wieczór uświetnił także

wyjątkowy występ tancerzy

baletowych mieszczącej się

nieopodal Opery Wrocławskiej,

która w tym roku uhonorowana

została pięcioma statuetkami

Teatralnych Nagród Muzycznych

im. Jana Kiepury.

Nie zabrakło także energetycznych

przebojów, które uczestnikom

bankietu zaserwował

DJ Hugo oraz dwie skrzypaczki

– Sara Derejczyk i Magdalena

Środula. Uczestnicy bankietu

mogli podziwiać także wystawę

dzieł Oskara Zięty, wrocławskiego

niezwykłego architekta,

projektanta, rzeźbiarza, który

znany jest ze swoich prac na

całym świecie.

Finałowa walka

W finale nie odbyło się bez

niespodzianek. W klasyfikacji

brutto po najlepszej rundzie

tego dnia – 72 uderzenia –

triumfował Sławomir Komoński

(+10), który tym samym

różnicą 3 uderzeń odebrał

wygraną Mariuszowi Czerkawskiemu

(+13). Słynny hokeista

tym razem musiał zadowolić

się drugą pozycją. W walce

o podium brutto duże szanse

miał również Jarosław Klicki,

który dwudniową rywalizację

ukończył z wynikiem +14.

Sławomir Komoński odebrał

także statuetkę za

najlepszy wynik

w grupie HCP 0–16

(73 pkt), wyprzedzając

w tej klasyfikacji

Jarosława Klickiego

(71) i Grzegorza Fibakiewicza

(67).

W grupie HCP

16,1–23 najlepsza

okazała się Beata

Nicgorska (59)

przed Januszem

Cymankiem (59)

– o kolejności zadecydował

countback

– oraz Łukaszem Wojciechowskim

(58).

Wśród zawodników z HCP

23,1–36 szans rywalom nie

dał Maciej Janowski, który jak

na sportowca z krwi i kości

przystało, nie zamierzał zaprzepaścić

szans na podium.

Z łącznym dorobkiem 81 pkt.

triumfował w tej grupie HCP

przed Mieczysławem Piwowarem

(59) i Moniką Matusiak

(57). Jak zapowiedział, o ile

tylko harmonogram żużlowych

startów mu na to pozwoli,

z chęcią wystąpi w kolejnym

turnieju Biznes Ligi.

zwycięzcy całego

sezonu

W końcu przyszedł czas na

kulminacyjny moment całego

tegorocznego sezonu – rozdanie

nagród za klasyfikację generalną

Golf Business League

2022. Nagrody główne, czyli

zaproszenia na tygodniowy

wyjazd Finally Together do Belek,

trafiły do rąk zawodników

z najwyższą liczbą punktów

w 3 grupach HCP.