21.02.2015 Views

Metoda filozofii przyrody

Metoda filozofii przyrody

Metoda filozofii przyrody

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

Jan Czerniawski<br />

Od autora: PoniŜszy tekst powstał w wyniku nieznacznych zmian redakcyjnych fragmentu<br />

większej całości. Sprofilowany pod kątem tej całości, wydaje się jednak mieć walor<br />

ogólniejszy.<br />

<strong>Metoda</strong> <strong>filozofii</strong> <strong>przyrody</strong><br />

0. Wstęp<br />

Dość powszechnym niedociągnięciem prac z <strong>filozofii</strong> <strong>przyrody</strong> jest brak wyraźnie<br />

zadeklarowanej metody uzasadniania stawianych tez. Wielu autorów, świadomie lub nie,<br />

naśladuje w tym przedstawicieli nauk przyrodniczych. Oczywiście w naukach szczegółowych<br />

w zasadzie moŜna uprawiać badania bez refleksji metodologicznej, zakładając, Ŝe odpowiedni<br />

dla danej dziedziny nauki wariant metody naukowej jest w ogólnych zarysach znany i<br />

powszechnie akceptowany. Nawet jednak tam, zwłaszcza przy podejmowaniu badań trudnych<br />

i nowatorskich, poŜyteczne są często analizy metodologiczne, mimo Ŝe zasadniczo nie naleŜą<br />

one do samej nauki, lecz do odpowiedniej metanauki. Tym bardziej analizy takie są na<br />

miejscu w <strong>filozofii</strong>, za której specyfikę uwaŜa się zawieranie własnej metadyscypliny.<br />

Oczywiście przedstawianie dla kaŜdej z przyjętych tez kompletnego uzasadnienia<br />

zgodnego z zadeklarowaną metodą byłoby zbyteczną pedanterią. Filozof powinien jednak być<br />

gotów w kaŜdym przypadku tego rodzaju uzasadnienia dostarczyć. PoniŜej więc postaram się<br />

przedstawić główne załoŜenia proponowanej metody.<br />

1. Ograniczenia metody hipotetyczno-dedukcyjnej<br />

Za powszechnie przyjętą w naukach empirycznych uwaŜana jest metoda hipotetycznodedukcyjna.<br />

Przywiązanie do niej deklaruje teŜ wielu scjentystycznie zorientowanych<br />

filozofów. Rzadko jednak deklaracjom takim towarzyszy świadomość faktu, Ŝe metoda ta z<br />

samej swej istoty nie jest samowystarczalna. KaŜda hipoteza podlegać musi sprawdzeniu<br />

przez porównanie jej konsekwencji z wynikami obserwacji. Aby jednak wyraŜające te wyniki<br />

stwierdzenia mogły być miarodajną podstawą do sprawdzania hipotez, muszą same zostać<br />

jakoś uzasadnione. Tymczasem metoda hipotetyczno-dedukcyjna uzasadnienia im nie<br />

dostarcza, zakładając mimo to, Ŝe się do tej funkcji nadają.<br />

Konsekwentny hipotetyzm kaŜe stwierdzenia owe równieŜ traktować jako pewne<br />

hipotezy, które takŜe sprawdzane być muszą przez konfrontację z innymi stwierdzeniami tego


odzaju. Nie jest jednak jasne, na jakiej podstawie rozstrzyga się pojawiające się w wyniku<br />

takiej konfrontacji alternatywy. Odwołanie wprost do obserwacji, nawet jeśli odrzucić<br />

zazwyczaj przyjmowane załoŜenie, Ŝe zdania mogą być uzasadniane tylko przez zdania, jest<br />

nieskuteczne, gdyŜ w tym wypadku do obserwacji mógłby odwołać się zwolennik kaŜdego z<br />

konfrontowanych zdań.<br />

Co gorsza, uwaŜa się, Ŝe stwierdzające fakty zdania obserwacyjne są nieusuwalnie<br />

obciąŜone teoretycznie, tj. ich prawdziwość zaleŜy od prawdziwości róŜnych hipotez<br />

ogólnych, a nie tylko od obserwowanych faktów. Przyjęcie owych hipotez jednak zaleŜy od<br />

wyniku ich konfrontacji ze zdaniami obserwacyjnymi. MoŜe w związku z tym pojawić się<br />

podejrzenie, iŜ cała procedura dedukcyjnego sprawdzania hipotez naukowych zawiera błędne<br />

koło.<br />

Próbą jego uniknięcia mogłoby być przypisanie hipotezom naukowym róŜnych stopni<br />

obciąŜenia teoretycznego 1 . Hipotezy bardziej obciąŜone teoretycznie miałyby być sprawdzane<br />

w konfrontacji z mniej teoretycznie obciąŜonymi. Aby jednak takie sprawdzanie było<br />

efektywne, trzeba kiedyś je zakończyć. Gdyby zaś zdania, które zostałyby potraktowane jako<br />

jego ostateczna podstawa, miały być hipotezami, groziłby zarzut dogmatyzmu w ich wyborze.<br />

Wydaje się więc, Ŝe aby moŜna było uniknąć zarówno tak rozumianego dogmatyzmu, jak i<br />

nieskończonego regresu, stwierdzenia stanowiące ostateczną podstawę sprawdzania hipotez<br />

naukowych same nie mogą być hipotezami 2 .<br />

<strong>Metoda</strong> hipotetyczno-dedukcyjna nie jest jednak samowystarczalna jeszcze z innego<br />

powodu. OtóŜ zakłada ona niezawodność stosowanych w jej ramach reguł wnioskowania, bez<br />

których dedukcja byłaby niewykonalna. Oczywiście nie moŜna twierdzić, Ŝe reguły te biorą<br />

się znikąd, gdyŜ dostarcza ich logika i matematyka. Brak dotyczącej tych dziedzin refleksji<br />

metodologicznej umoŜliwiałby jednak podwaŜanie zaufania do tego źródła i związany z tym<br />

zarzut dogmatyzmu.<br />

2. Semantyczne podstawy logiki<br />

Na szczęście refleksja nad podstawami logiki pojawiła się w obrębie jej samej w<br />

postaci semantyki logicznej. Badania semantyczne pozwalają konkluzywnie rozstrzygnąć,<br />

które logiczne reguły wnioskowania są niezawodne, a które nie. Najłatwiej jest pod tym<br />

1 G. Andersson, Criticism and the History of Science: Kuhn’s, Lakatos’s and Feyerabend’s Criticism of Critical<br />

Rationalism, Brill, Leiden 1994, rozdz. 6 i 8.B.<br />

2 J. Czerniawski, „Fenomenologiczne rozwiązanie problemu bazy empirycznej”, Kwartalnik Filozoficzny 23 z. 4<br />

(2000), s. 99-114; por. teŜ: tenŜe, Struktura empirycznego testu teorii, Universitas, Kraków 1997, rozdz. 2.7.


względem sprawdzać reguły rachunku zdań, których badanie sprowadza się do rozpatrywania<br />

wartości logicznych przesłanek i konkluzji reguły. W przypadku zaś rachunku predykatów lub<br />

nazw oparta na teorii prawdy Tarskiego semantyka pozwala sprowadzić prawdziwość zdań<br />

prostych do ich spełniania w modelach, a prawdziwość zdań złoŜonych, środkami<br />

wypracowanymi w ramach semantyki rachunku zdań, do prawdziwości składających się na<br />

nie zdań prostych. Niezawodność reguły moŜna dzięki temu sprowadzić do prawdziwości<br />

konkluzji we wszystkich modelach, w których prawdziwe są przesłanki.<br />

W szczególności, niezawodność reguł aksjomatycznych, pozwalających zawsze bez<br />

Ŝadnych przesłanek, jako kolejny krok w rozumowaniu, przyjąć aksjomat, tzn. zdanie o<br />

określonej postaci, sprowadza się do tautologiczności aksjomatu, rozumianej jako<br />

prawdziwość we wszystkich modelach jej języka. Jako reguły tego rodzaju potraktować teŜ<br />

moŜna specyficzne reguły matematyczne, pozwalające w podobny sposób przyjmować w<br />

rozumowaniu aksjomaty specyficzne teorii matematycznych. Konkluzja takiej reguły nie jest<br />

juŜ jednak tautologią, lecz wymaga się od niej tylko, aby była prawdziwa we wszystkich<br />

modelach danej teorii.<br />

3. Ograniczenia analizy semantycznej<br />

NiezaleŜnie od rozwaŜanych wyŜej zastrzeŜeń, moŜna zastanawiać się, czy filozof<br />

stosujący metodę hipotetyczno-dedukcyjną nie wkroczyłby w kompetencje przedstawiciela<br />

empirycznej nauki szczegółowej. Nic więc dziwnego, Ŝe filozofowie aprobujący metodę<br />

hipotetyczno-dedukcyjną zazwyczaj nie postulują jej stosowania w <strong>filozofii</strong>. Niektórzy zresztą<br />

tego pomieszania kompetencji boją się tak bardzo, Ŝe wręcz odmawiają <strong>filozofii</strong> prawa do<br />

samodzielnego badania rzeczywistości, za jej jedyne uprawnione zajęcie uwaŜając analizę<br />

wiedzy dostarczanej przez naukę 3 . Inni zaś zadania dla niej upatrują równieŜ, bądź teŜ, pod<br />

wpływem instrumentalistycznych przesądów, wyłącznie, w analizie wiedzy<br />

zdroworozsądkowej.<br />

Na poziomie mentalnym wiedza wyraŜa się w postaci sądów, na poziomie językowym<br />

zaś - w postaci wyraŜających je zdań. PoniewaŜ te pierwsze są zdecydowanie trudniej<br />

uchwytne konceptualnie, za właściwy przedmiot analizy filozoficznej w nurcie <strong>filozofii</strong><br />

analitycznej zazwyczaj uwaŜa się zdania, bądź ogólniej: wyraŜenia języka. Pod wpływem<br />

sukcesów logiki formalnej pierwotnie zakładano, Ŝe ma to być analiza syntaktyczna. Z<br />

3 Np. R. Carnap, „Sprawdzalność i znaczenie”, w: tenŜe, Filozofia jako analiza języka nauki, PWN, Warszawa<br />

1969.


czasem, w związku z pojawieniem się semantyki logicznej, zwrócono się ku analizie<br />

semantycznej, chociaŜ dość popularny jest pogląd, iŜ semantyka ostatecznie zawsze jakoś<br />

sprowadza się do syntaksy, tyle Ŝe nie języka przedmiotowego, lecz metajęzyka.<br />

Ci filozofowie analityczni, którzy nie chcą ograniczać się do badania treści wiedzy<br />

naukowej lub zdroworozsądkowej, próbują analizę semantyczną zastosować do tradycyjnych<br />

problemów filozoficznych. Takie podejście oznacza przeniesienie uwagi z przedmiotu danego<br />

problemu na językowe sformułowanie jego samego i zaproponowanych rozwiązań.<br />

Filozofowie analityczni wiąŜą z tym lingwistycznym zwrotem nadzieję na rozstrzygnięcie<br />

tradycyjnych sporów, głównego źródła niemoŜności osiągnięcia powszechnie akceptowanych<br />

ustaleń upatrując w beznadziejnym uwikłaniu w uŜywane przez uczestników sporów<br />

odmienne języki 4 . Przejście na płaszczyznę semantyczną miałoby wreszcie umoŜliwić<br />

zastąpienie ciągu nieporozumień przez efektywną komunikację.<br />

Czy to oczekiwanie jest uzasadnione? Fiasko lansowanego przez filozofów Koła<br />

Wiedeńskiego programu przekładu wszystkich sensownych problemów filozoficznych z<br />

„trybu materialnego” na „tryb formalny” 5 , tj. sprowadzenia ich do problemów syntaktycznych,<br />

wynikło z braku zasady takiego przekładu. W przypadku programu przejścia na płaszczyznę<br />

semantyczną taka zasada istnieje. Jest nią mianowicie obowiązujący na mocy treści pojęcia<br />

prawdziwości schemat T Tarskiego, ustanawiający równowaŜność kaŜdego zdania języka<br />

przedmiotowego ze zdaniem semantycznym stwierdzającym jego prawdziwość.<br />

Czy jednak przejście na poziom semantyczny wiąŜe się z jakimkolwiek zyskiem? Aby<br />

rozstrzygnąć kwestię prawdziwości danego zdania, konieczny jest poznawczy dostęp do stanu<br />

rzeczy realizującego jego warunki prawdziwości. Tymczasem warunki prawdziwości zdania<br />

semantycznego stwierdzającego jego prawdziwość są zawsze bardziej złoŜone, gdyŜ<br />

odpowiedni stan rzeczy, oprócz stanu rzeczy realizującego warunki prawdziwości zdania<br />

wyjściowego, obejmuje relację semantyczną, w jaką wchodzi ono z tym stanem rzeczy.<br />

Poznawczy dostęp do tego pierwszego stanu rzeczy wymaga zatem poznawczego dostępu do<br />

tego drugiego. Co więcej, przejście na poziom semantyczny oznacza zastąpienie wyjściowego<br />

problemu przez bardziej skomplikowany. Nie jest więc jasne, dlaczego manewr taki miałby<br />

ułatwić jego rozwiązanie 6 .<br />

4 W. v. O. Quine, „O tym, co istnieje”, w: tenŜe, Z punktu widzenia logiki, PWN, Warszawa 1969.<br />

5 R. Carnap, dz. cyt.<br />

6 J. Czerniawski, „O epistemicznej impotencji <strong>filozofii</strong> analitycznej”, Filozofia nauki nr 3-4 (1998), s. 149-150;<br />

por. teŜ „Filozofia analityczna a metoda fenomenologiczna”, Filozofia Nauki nr 3-4 (2000), s. 133-138.


MoŜe wobec tego przynajmniej zapewni większą intersubiektywność uzyskanego<br />

rozstrzygnięcia? ZauwaŜmy jednak, Ŝe odwołująca się do pojęcia modelu semantyka zawsze<br />

zakłada jakąś ontologię, określającą zakres rozwaŜanych modeli. W ramach tych modeli<br />

poszukuje się adekwatnej rekonstrukcji struktury badanej dziedziny. Rozstrzygnięcie sporu na<br />

płaszczyźnie semantycznej wymaga więc uprzedniego uzgodnienia przyjętej ontologii, które<br />

musi dokonać się na płaszczyźnie przedmiotowej.<br />

Z drugiej strony, problem z porozumieniem na płaszczyźnie przedmiotowej<br />

wynikający z uŜywania róŜnych języków wydaje się mocno wyolbrzymiony. Nie jest niczym<br />

nadzwyczajnym opanowanie nowego języka, nawet etnicznego, a tym bardziej odmiany juŜ<br />

znanego, jaką jest czyjś Ŝargon filozoficzny. Rzeczywistą przyczyną nieporozumień jest raczej<br />

brak zdecydowanej woli porozumienia u uczestników sporu, spowodowany róŜnymi<br />

motywami pozamerytorycznymi. Zrozumienie stanowiska adwersarza wymaga przecieŜ<br />

wysiłku, do którego potrzebna jest wystarczająco silna motywacja, podczas gdy czasem, z<br />

róŜnych mniej lub bardziej przyziemnych powodów, jego podjęcie moŜe wydawać się<br />

nieopłacalne.<br />

4. <strong>Metoda</strong> fenomenologiczna<br />

Poznawczy dostęp do badanej dziedziny moŜe być bezpośredni lub pośredni. W<br />

tradycji filozoficznej szeroko reprezentowany jest pogląd, iŜ bezpośredni dostęp mamy<br />

jedynie do treści własnej świadomości. Uwzględnienie intencjonalnego charakteru aktów<br />

świadomości pozwala zauwaŜyć, Ŝe w aktach takich bezpośrednio dane są nie tyle treści tych<br />

aktów, co raczej ich przedmiotowe, intencjonalne korelaty. W szczególności, w aktach<br />

percepcji zmysłowej dane są nie tyle kompleksy wraŜeń, co raczej percypowane zjawiska.<br />

Percepcję zmysłową moŜna jednak potraktować jako szczególny przypadek<br />

przedstawienia naocznego, a odpowiadające jej zjawisko jako szczególny przypadek<br />

fenomenu, dany w naoczności empirycznej, podczas gdy fenomen w ogólności dany być moŜe<br />

równieŜ w akcie naoczności czystej 7 (wyobraźni). W obrębie najszerzej rozumianej ontologii<br />

pozwala to wydzielić fenomenologię jako ontologię przedmiotów przedstawień naocznych.<br />

Jej zadaniem jest ustalanie faktów i prawidłowości dotyczących takich przedmiotów. Jako<br />

taka, fenomenologia jest więc dziedziną badań w odpowiednio szerokim sensie empirycznych.<br />

Odpowiednią dla fenomenologii metodę wypracowała nazwana tak samo szkoła<br />

filozoficzna. Zgodnie z programem tej szkoły, fenomenologia miała być dziedziną wiedzy


ezzałoŜeniowej, opartej na bezpośrednim oglądzie fenomenów. Owa bezzałoŜeniowość<br />

polegać miała na nie przyjmowaniu Ŝadnych stwierdzeń nie uzasadnionych przez ogląd, co<br />

miało odróŜniać fenomenologię od rzekomo z samej swej istoty „załoŜeniowych” nauk<br />

szczegółowych 8 . Jej owocem zaś miała być niepowątpiewalność uzyskanych ustaleń, w<br />

przeciwieństwie do zasadniczej powątpiewalności wszystkich wyników uzyskiwanych przez<br />

owe nauki.<br />

W związku z programem bezzałoŜeniowości pozostawał pierwszy krok w badaniach<br />

fenomenologicznych, którym była redukcja fenomenologiczna. W postawie naiwnego<br />

realizmu zakładamy, iŜ przedmioty dane w aktach percepcji istnieją realnie, w dosłownym<br />

sensie, niezaleŜnie od naszego aktu percepcji. Idealizm odrzuca to załoŜenie, przypisując im<br />

istnienie pozorne, niedosłowne, zaleŜne od aktu percepcji. Fenomenologia natomiast nie<br />

odrzuca go, lecz jedynie zawiesza je, „bierze w nawias”. W ten sposób zjawisko ujęte zostaje<br />

jako czysty fenomen, który moŜna badać w jego róŜnych określeniach, abstrahując od kwestii<br />

jego realnego istnienia, nierozstrzygalnej na podstawie samego oglądu.<br />

Oczywiście ogląd dostarczyć moŜe tylko stwierdzeń jednostkowych. Aby na temat<br />

fenomenów uzyskać jakąś wiedzę ogólną, konieczne jest osiągnięcie wglądu w ich istotę.<br />

Sposobem jego poszukiwania jest uzmiennianie róŜnych cech badanego fenomenu, co<br />

sprowadza się do jego wariowania, tzn. przedstawiania sobie jego wariantów róŜniących się<br />

pod względem owych cech. Pozwala to rozpoznać, które z nich nie mogą ulec zmianie bez<br />

wykroczenia przez fenomen poza zakres danego pojęcia. Cechy te okazują się w ten sposób<br />

istotne ze względu na to pojęcie, składając się w związku z tym na istotę fenomenów<br />

naleŜących do jego zakresu.<br />

5. Obiektywność uzasadnień fenomenologicznych<br />

Wgląd w istotę umoŜliwia uzasadnienie róŜnych twierdzeń ogólnych. RozwaŜmy jako<br />

przykład dwie linie proste równoległe i dwie następne skonstruowane w taki sposób, Ŝe z<br />

jedną z nich przecinają się w tym samym punkcie, a z drugą w dwóch róŜnych punktach.<br />

Łatwo zauwaŜyć, Ŝe łączące te trzy punkty odcinki odpowiednich prostych tworzą trójkąt.<br />

Zmieniając proporcje boków i wielkość trójkąta, łatwo „zobaczyć”, iŜ dla kaŜdego trójkąta na<br />

płaszczyźnie moŜna skonstruować takie proste, co oznacza, Ŝe konstruowalność w powyŜszy<br />

sposób jest istotną cechą takiego trójkąta.<br />

7 I. Kant, Prolegomena, PWN, Warszawa 1993.<br />

8 E. Husserl, Kryzys nauk europejskich i fenomenologia transcendentalna, Wydz. Filoz. PAT, Kraków 1987.


RozwaŜmy teraz kąty, pod którymi dwie spośród wspomnianych prostych przecinają<br />

się z prostymi równoległymi. „Zobaczymy”, Ŝe we wspólnym punkcie przecięcia z drugą z<br />

nich kąty przylegające do kąta trójkąta, którego wierzchołkiem jest ten punkt, tworzą razem z<br />

nim kąt półpełny. Z drugiej strony, „widać”, Ŝe kaŜdy z tych kątów jest równy innemu spośród<br />

kątów trójkąta. Oznacza to, iŜ istotną cechą trójkąta jest równość sumy jego kątów z kątem<br />

półpełnym. Innymi słowy, z istoty trójkąta wynika, Ŝe suma jego kątów jest równa kątowi<br />

półpełnemu.<br />

Oczywiście całą powyŜszą konstrukcję moŜna narysować. Sam wzrok jednak nie<br />

pozwala zobaczyć ścisłej identyczności odpowiednich kątów, nie wspominając juŜ o tym, Ŝe<br />

rysunek nigdy idealnie nie odzwierciedla prostych, ani np. ich równoległości. Tym bardziej<br />

nie pozwala on zobaczyć niezaleŜności wyniku konstrukcji od proporcji boków czy wielkości<br />

trójkąta. Rysunek jest więc jedynie środkiem wspomagającym konstrukcję w naoczności, a<br />

nie podstawą uzyskanego wyniku. Podstawy dostarcza mu dopiero intuicyjny wgląd w istotę.<br />

Nie ulega wątpliwości, Ŝe konstrukcja ta jest dowodem uzasadnianego twierdzenia,<br />

nadając mu status wiedzy obiektywnej, tj., zgodnie z określeniem pochodzącym od I. Kanta,<br />

koniecznie powszechnie waŜnej 9 . Fakt ten zadaje kłam popularnej opinii, jakoby intuicja z<br />

samej swej natury dostarczała wyników subiektywnych. Oczywiście nie jest to dowód<br />

formalny, którym byłaby dedukcja z aksjomatów. Dedukcja taka jednak nic nie dodaje do<br />

obiektywności uzasadnienia uzyskanego dzięki konstrukcji. Z drugiej strony, dowód formalny<br />

uzasadnia twierdzenie jedynie dzięki uprzedniemu uzasadnieniu aksjomatów, które same nie<br />

mogą zostać udowodnione formalnie. Nie widać zaś innego sposobu ich obiektywnego<br />

uzasadnienia, niŜ konstrukcja w naoczności.<br />

Obiektywność uzasadnienia nie oznacza bynajmniej nieodwoływalności uzasadnianej<br />

tezy. Nowy, niespodziewany wgląd moŜe doprowadzić do jej obalenia, bądź ograniczenia<br />

zakresu jej waŜności. W szczególności, w świetle dzisiejszej wiedzy matematycznej, waŜność<br />

rozwaŜanej wyŜej w charakterze przykładu tezy ogranicza się do trójkątów w przestrzeni<br />

euklidesowej. Jako kontrprzykład dla niej bez tego ograniczenia potraktować moŜna np.<br />

trójkąt sferyczny, do którego moŜe odnosić się pojęcie trójkąta w odpowiedniej przestrzeni<br />

nieeuklidesowej.<br />

Aby jednak dopuścić tego typu kontrprzykłady, trzeba coś wiedzieć o przestrzeniach<br />

nieeuklidesowych. U podstaw tej wiedzy leŜą zaś dowody niesprzeczności aksjomatyk<br />

geometrii nieeuklidesowych, oparte na konstrukcji ich naocznych modeli. Nie trzeba


dodawać, Ŝe naoczny charakter mają równieŜ same kontrprzykłady, bez których podwaŜenie<br />

rozwaŜanej tezy byłoby nieefektywne.<br />

6. Fenomenologiczne podstawy semantyki i logiki<br />

Jak juŜ zauwaŜyliśmy wcześniej, semantyka zawsze zakłada pewną ontologię. Czym<br />

jednak jest ona sama? Określa ona relacje między specyficznymi przedmiotami, jakimi są<br />

wyraŜenia języka, a przedmiotami naleŜącymi do modeli tego języka, tj. opisywalnych w nim<br />

dziedzin. Na tej podstawie określa teŜ relacje między owymi wyraŜeniami a modelami,<br />

będącymi przecieŜ teŜ pewnymi przedmiotami, jak równieŜ związane z tym własności tych<br />

wyraŜeń. Jak widać więc, sama semantyka jest pewną ontologią szczegółową. Wynika stąd, iŜ<br />

odpowiednia dla niej metoda powinna okazać się szczególną odmianą metody ontologii<br />

ogólnej.<br />

Zobaczmy, jak faktycznie uprawia się semantykę logiczną. W przypadku rachunku<br />

zdań rozwaŜa się formuły rachunku zdań i odpowiadające im tabele wartości logicznych.<br />

Proste reguły pozwalają skonstruować taką tabelę dla dowolnie skomplikowanej formuły, co<br />

umoŜliwia zupełny przegląd wartości przysługujących jej przy róŜnych wartościowaniach.<br />

Zarówno formuły jednak, jak i odpowiadające im tabele, są przedmiotami dostępnymi<br />

naocznie, więc dotyczące ich stwierdzenia moŜna sprawdzić przez naoczny ogląd. Oznacza to,<br />

iŜ w tym przypadku semantyka jest nie tyle ontologią, co wręcz fenomenologią szczegółową.<br />

Przedmiotami dostępnymi naocznie są teŜ niewątpliwie formuły rachunku predykatów<br />

lub nazw. Oczywiście nie musi tak być w przypadku odpowiednich modeli. Z drugiej strony<br />

jednak, wiele wyników semantyki logicznej udało się uzyskać odwołując się jedynie do<br />

modeli dostępnych naocznie. W szczególności, wyniki tak waŜne jak np. twierdzenie o<br />

pełności węŜszego rachunku predykatów, udowodniono na podstawie modeli zbudowanych z<br />

niewątpliwie naocznie dostępnych symboli języka. Co więcej, moŜna zaryzykować<br />

stwierdzenie, Ŝe wszelkie semantyczne badania dotyczące wyraŜeń nie mających naocznych<br />

modeli muszą opierać się na wynikach ustalonych na podstawie badania języków mających<br />

takie modele. Oznaczałoby to, Ŝe cała semantyka ma podstawy fenomenologiczne.<br />

Pamiętamy, Ŝe podstawy semantyczne ma z kolei logika. Fenomenologiczne są więc<br />

równieŜ ostateczne podstawy logiki. To jednak nie wszystko. Poprawność wnioskowania<br />

ustalić moŜna, sprawdzając zgodność kolejnych kroków z regułami wnioskowania. Tę zaś<br />

9 I. Kant, dz. cyt.


ozpoznaje się, zestawiając postać przesłanek z postacią konkluzji. Aby jednak postaci te<br />

skonfrontować, trzeba je najpierw rozpoznać, co umoŜliwia tylko naoczny ogląd. Bez tego<br />

elementu metody fenomenologicznej nie jest więc moŜliwe nie tylko uzasadnienie reguł<br />

logicznych, lecz równieŜ ich zastosowanie.<br />

7. Fenomenologiczne rozwiązanie problemu bazy empirycznej<br />

Prawdą jest, Ŝe zdania obserwacyjne, z którymi faktycznie konfrontowane są<br />

empiryczne teorie naukowe, są hipotezami. Niewątpliwie taki charakter ma nawet kaŜde<br />

zdanie stwierdzające intersubiektywnie bezpośrednio, tj. bez pomocy przyrządów,<br />

obserwowalny stan rzeczy. Tym bardziej hipotezami są zdania stwierdzające wyniki<br />

obserwacji zapośredniczonej przez przyrządy, o których czasem mówi się, Ŝe są<br />

„zamroŜonymi teoriami”. Taki zaś charakter ma większość zdań obserwacyjnych<br />

współczesnej nauki. Z drugiej strony, jak juŜ zauwaŜyliśmy, poprzestanie na hipotezach<br />

prowadzi do dylematu: dogmatyzm czy błędne koło? Zastanówmy się, czy moŜna go uniknąć.<br />

Niewątpliwie sposobem jego uniknięcia byłoby znalezienie zdań obserwacyjnych o<br />

charakterze niehipotetycznym. Taki charakter mają zaś zdania zdające sprawę ze zjawisk,<br />

rozumianych jako fenomeny dane w naoczności empirycznej. Pozostaje wyjaśnić, w jakich<br />

relacjach logicznych zdania tego rodzaju pozostają z typowymi zdaniami obserwacyjnymi.<br />

KaŜdej percepcji zmysłowej towarzyszą doznania percepcyjne, za pomocą których w<br />

naoczności empirycznej dane jest odpowiadające im zjawisko. Doznania te pozostają z<br />

obserwowanym obiektem w związku przyczynowym, co oznacza, Ŝe w tego rodzaju związku<br />

z tym obiektem pozostaje równieŜ skorelowane z nimi zjawisko. Zdania obserwacyjne<br />

dotyczące tego obiektu są więc hipotezami pozwalającymi, w koniunkcji z hipotezami<br />

ogólnymi składającymi się na odpowiednią psychologiczną teorię percepcji, przewidzieć<br />

cechy danego w aktach odnoszącej się do niego percepcji zjawiska, stwierdzane w zdających<br />

sprawę z tego zjawiska zdaniach. Relacja jest tu więc analogiczna do tej, w której zdania<br />

stwierdzające wyniki obserwacji przyrządowej pozostają z mniej „obciąŜonymi teoretycznie”<br />

zdaniami stwierdzającymi obserwowane zmysłowo wskazania przyrządów.<br />

MoŜna jednak zastanawiać się, czy ta analogia nie załamuje się w związku z brakiem<br />

odpowiedniej, wystarczająco dobrze ugruntowanej, teorii psychologicznej charakteryzującej<br />

związek przyczynowy między percypowanymi przedmiotami a danymi w aktach percepcji<br />

zjawiskami. Na szczęście zbyt rozbudowana teoria nie jest tu potrzebna. W jej roli wystąpić<br />

moŜe wyraŜająca epistemologiczny realizm bezpośredni hipoteza, zgodnie z którą zdolni


jesteśmy do adekwatnej percepcji zmysłowej. Wynika z niej, Ŝe jeśli percepcji podlega<br />

przedmiot obdarzony pewną percypowalną cechą, to jej podmiotowi dane jest w naoczności<br />

zjawisko obdarzone tą właśnie cechą. W rezultacie pod względem tego rodzaju cech zjawisko<br />

identyczne jest z percypowanym przedmiotem, co oznacza, Ŝe pod tym względem<br />

charakteryzują je te same zdania.<br />

Jak jednak to samo zdanie moŜe być zarazem hipotezą o transcendentnym względem<br />

świadomości przedmiocie i sprawozdaniem z treści fenomenu danego w naoczności?<br />

Faktycznie mamy tu do czynienia z dwoma róŜnymi, choć jednakowo brzmiącymi zdaniami.<br />

RóŜnica tkwi w interpretacji. OtóŜ w odróŜnieniu od realnego przedmiotu transcendentnego, o<br />

fenomenie nie zakłada się, Ŝe w dosłownym sensie istnieje, lecz jedynie zdaje się sprawę z<br />

tego, iŜ jest dany i tak czy inaczej uposaŜony jakościowo. Środkiem do otrzymania z<br />

hipotetycznego zdania obserwacyjnego niehipotetycznego sprawozdania z danego naocznie<br />

fenomenu jest więc jego reinterpretacja sprowadzająca się do zawieszenia presupozycji<br />

realnego istnienia percypowanego przedmiotu. Zabieg taki zaś to nie co innego, tylko redukcja<br />

fenomenologiczna 10 .<br />

8. Ograniczenia metody fenomenologicznej<br />

Jak się przekonaliśmy, metoda fenomenologiczna dostarcza środków do rozwiązania<br />

problemów dotyczących ugruntowania zarówno wiedzy apriorycznej, jak i empirycznej. Nie<br />

oznacza to jednak, Ŝe jest ona samowystarczalna. W oczywisty sposób nie wystarcza ona do<br />

ugruntowania wiedzy empirycznej, gdzie jedynie, w sposób scharakteryzowany powyŜej,<br />

wspomaga metodę hipotetyczno-dedukcyjną. W przypadku zaś poznania apriorycznego<br />

pozwala ona ugruntować jedynie wiedzę dotyczącą przedmiotów z zakresu fenomenów, tj.<br />

takich, które mogą być dane w naoczności. Tymczasem historia nauki dowodzi, Ŝe wiedza<br />

moŜe i powinna odnosić się równieŜ do przedmiotów wykraczających poza ten zakres.<br />

Co więcej, równieŜ w tym ograniczonym zakresie metoda fenomenologiczna nie jest<br />

samowystarczalna. Zastanówmy się bowiem, jaką rolę w uzasadnianiu twierdzeń ogólnych<br />

odgrywa omówiona wyŜej procedura uzmienniania. Polega ona na przedstawianiu sobie<br />

róŜnych wariantów wyjściowego fenomenu spełniającego pewne twierdzenie ogólne, tj.<br />

nowych fenomenów z klasy, co do której przypuszczamy, Ŝe wszystkie jej elementy spełniają<br />

to twierdzenie. Naoczny ogląd pozwala sprawdzić, czy fenomeny te spełniają odnoszące się<br />

10 E.G. Zahar, „The problem of the empirical basis”, w: A. O’Hear (red.), Karl Popper: Philosophy and<br />

Problems, Cambridge Univ. Press, Cambridge 1995, s. 45-74.


do nich jednostkowe konsekwencje owego twierdzenia, które wobec tego okazuje się pewną<br />

hipotezą sprawdzaną w sposób analogiczny do testowania ogólnej hipotezy empirycznej. Jej<br />

uzyskane w ten sposób uzasadnienie naturalne jest zaś nazwać ‘quasi-empirycznym’.<br />

Nie tylko więc metoda hipotetyczno-dedukcyjna wymaga uzupełnienia o elementy<br />

metody fenomenologicznej, ale i odwrotnie. Uzupełnienie tej ostatniej o wyniki refleksji nad<br />

metodą nauk empirycznych pozwala uniezaleŜnić uzasadnienie twierdzeń ogólnych od wglądu<br />

w istotę, rozumianego jako wynik zastosowania dość zagadkowej zdolności umysłu do<br />

bezpośredniego uchwytywania prawidłowości ogólnych, sprowadzając je do znacznie mniej<br />

tajemniczej i raczej niekontrowersyjnej zdolności do rozpoznawania jednostkowych stanów<br />

rzeczy w danych naocznie fenomenach, zaś sam wgląd przesuwając do dziedziny heurystyki<br />

(tj. z kontekstu uzasadnienia do kontekstu odkrycia). Co więcej, umoŜliwia teŜ zniesienie<br />

wspomnianego wyŜej ograniczenia zakresu badań do fenomenów, otwierając drogę do<br />

sprawdzania hipotez dotyczących niedostępnych naocznie przedmiotów teoretycznych na<br />

podstawie ich konsekwencji w dziedzinie fenomenów. Innymi słowy, umoŜliwia nie<br />

skrępowane tym ograniczeniem teoretyzowanie, oczywiście pod warunkiem braku uprzedzeń<br />

w stosunku do pośrednich metod uzasadniania twierdzeń.<br />

9. Logiczne problemy empirycznego uzasadnienia hipotez<br />

PoniewaŜ filozofię <strong>przyrody</strong> wskazane jest rozwijać w ścisłej korespondencji z wiedzą<br />

naukową, w tym zwłaszcza fizykalną, warto pokrótce przyjrzeć się problemowi uzasadnienia<br />

składających się na nią teorii. Nie ulega wątpliwości, Ŝe uzasadnienie to ma charakter<br />

empiryczny; co do szczegółów jednak panuje pewne zamieszanie. Problematyka ta wymaga<br />

więc przynajmniej zgrubnego uporządkowania.<br />

Praktycznie powszechna zgoda panuje co do tego, iŜ teorie fizykalne mają status<br />

hipotez empirycznych, tj. domysłów sprawdzanych w doświadczeniu na podstawie<br />

obserwacji. JuŜ jednak w kwestii moŜliwego wyniku takiego sprawdzania pojawia się<br />

rozbieŜność opinii. Według popularnego poglądu zwanego falsyfikacjonizmem, teorii w<br />

doświadczeniu nie sposób potwierdzić, lecz moŜna ją tylko sfalsyfikować. Pogląd ten stanowi<br />

interpretację metody hipotetyczno-dedukcyjnej w świetle antyindukcjonizmu. Jeśli<br />

nieuprawnione jest jakiekolwiek wnioskowanie indukcyjne na podstawie doświadczenia, to<br />

oczywiście hipotezy nie moŜna potwierdzić, gdyŜ potwierdzenie takie musiałoby opierać się<br />

na tego rodzaju wnioskowaniu.


Co gorsza jednak, równieŜ prawomocność falsyfikacji budzi z tego punktu widzenia<br />

powaŜne wątpliwości. Zgodnie bowiem ze znaną tezą Duhema-Quine’a, kaŜdą hipotezę<br />

teoretyczną, dotyczącą przedmiotów nie obserwowalnych bezpośrednio, moŜna uzgodnić z<br />

falsyfikującym wynikiem obserwacji poprzez modyfikację hipotez pomocniczych, bez których<br />

wyprowadzenie z niej empirycznie sprawdzalnych konsekwencji byłoby niemoŜliwe.<br />

Zablokowanie tej moŜliwości przez zakaz takich „wybiegów konwencjonalistycznych” nie<br />

byłoby dobrym rozwiązaniem, gdyŜ zakaz taki byłby arbitralny, a nierzadko teŜ szkodliwy.<br />

Natomiast jej ominięcie przez przeniesienie testu na poziom obserwacji dostatecznie mocno<br />

„obciąŜonych teoretycznie”, by hipotezy pomocnicze były zbędne, byłoby zwycięstwem<br />

pyrrusowym, gdyŜ pojawia się wtedy problem uzasadnienia zaangaŜowanych teoretycznie<br />

raportów obserwacyjnych.<br />

Raport taki stwierdzałby zajście pewnego zdarzenia nieobserwowalnego bezpośrednio.<br />

Hipotezy pomocnicze pozwalają na tej podstawie przewidzieć zajście pewnego zdarzenia na<br />

poziomie mniej zaangaŜowanym teoretycznie. To właśnie jego obserwacja dostarcza<br />

pośredniej podstawy do uznania wspomnianego raportu. Wnioskowanie jednak, dzięki<br />

któremu miałby on zostać uznany, nie byłoby niezawodnym wnioskowaniem dedukcyjnym,<br />

lecz zawodnym wnioskowaniem redukcyjnym, a zatem w odpowiednio szerokim sensie<br />

indukcyjnym.<br />

Niestety, na tym nie koniec, gdyŜ równieŜ moŜliwość testowania teorii na poziomie<br />

mniej zaangaŜowanym teoretycznie budzi wątpliwości. Podstawą testu na poziomie bardziej<br />

teoretycznym jest wyprowadzenie z opisu warunków przewidywania zajścia pewnego<br />

zdarzenia. Jego sprowadzenie do testu na poziomie mniej teoretycznym musiałoby więc<br />

polegać na wyprowadzeniu z opisu warunków na tym poziomie ich opisu na poziomie<br />

bardziej teoretycznym, następnie wyprowadzeniu z niego przewidywania na tym drugim<br />

poziomie, a w końcu wyprowadzeniu odpowiedniego przewidywania na poziomie mniej<br />

teoretycznym. O ile jednak ostatnie dwa z tych trzech kroków nie nastręczają większych<br />

problemów, gdyŜ są czysto dedukcyjne, to pierwszy musiałby mieć charakter wnioskowania<br />

indukcyjnego 11 , a ściślej: redukcyjnego, które jest wnioskowaniem zawodnym.<br />

Jak widać, ostatecznie źródłem wszelkich logicznych kłopotów związanych z<br />

empirycznym testem teorii okazuje się problem indukcji. Zanegowanie prawomocności<br />

wszelkich wnioskowań indukcyjnych sprawia, Ŝe wynik testu empirycznego traci podstawy<br />

logiczne i jego status epistemologiczny staje się niejasny. Na szczęście odrzucenie wszelkiej


indukcji okazuje się bezzasadnym przesądem, gdyŜ moŜna określić warunki, przy których<br />

wnioskowanie takie, nie przestając być zawodne, jest jednak prawomocne. Jest tak<br />

mianowicie w przypadkach, gdy stanowi ono wnioskowanie do najlepszego wyjaśnienia 12 .<br />

Nierzadko zdarza się bowiem sytuacja, Ŝe pewna hipoteza wyraźnie lepiej wyjaśnia<br />

jakieś zaobserwowane zdarzenie lub klasę zdarzeń niŜ jakakolwiek inna znana hipoteza, czy<br />

nawet jest jedyną znaną hipotezą spełniającą tę funkcję. Alternatywą dla uznania takiej<br />

hipotezy jest wtedy załoŜenie, iŜ przewidziane na jej podstawie zdarzenia zaszły<br />

przypadkowo. Jeśli jednak taki przypadek jest a priori mało prawdopodobny, to ta druga opcja<br />

byłaby nieracjonalna. Oczywiście pierwsza opcja równieŜ obarczona jest ryzykiem; są jednak<br />

podstawy, by ryzyko to uwaŜać za mniejsze. Gdyby zaś decyzja z czasem okazała się błędna,<br />

zawsze moŜna się z niej wycofać. Ryzykując błąd, zyskuje się szansę na poszerzenie wiedzy,<br />

podczas gdy z opcją przeciwną, równieŜ ryzykowną, nie wiąŜe się perspektywa Ŝadnego<br />

zysku, poza ewentualnym jałowym samozadowoleniem.<br />

Oddalenie antyindukcjonistycznych uprzedzeń usuwa zarazem logiczne problemy<br />

związane z testowaniem hipotez na poziomie mniej lub bardziej zaangaŜowanym<br />

teoretycznie. W tym drugim wypadku umoŜliwia bowiem empiryczne uzasadnienie raportów<br />

obserwacyjnych, natomiast w pierwszym - odtworzenie łańcucha wnioskowań<br />

umoŜliwiającego taki test. W szczególności, owym mniej teoretycznym poziomem moŜe być<br />

poziom czystych fenomenów. Dla uzasadnienia teorii empirycznych nie jest jednak konieczne<br />

zejście na ten fundamentalny poziom. Wystarczy wiedzieć, Ŝe fakty empiryczne, na które<br />

uzasadnienie takie się powołuje, mają prawomocne ugruntowanie w faktach z tego poziomu,<br />

do których w przypadkach wątpliwych zawsze moŜna się ostatecznie odwołać.<br />

10. Filozofia <strong>przyrody</strong> a nauki przyrodnicze<br />

Filozofia <strong>przyrody</strong> niewątpliwie stanowi dział ontologii, a jeśli przez metafizykę<br />

rozumieć ontologię świata realnego, to równieŜ metafizyki. Z drugiej strony, do szeroko<br />

rozumianej metafizyki zaliczyć moŜna empiryczne nauki przyrodnicze. Co więcej, zakres<br />

zainteresowania <strong>filozofii</strong> <strong>przyrody</strong>, jakim jest ogół przedmiotów składających się na przyrodę,<br />

11 J. Czerniawski, „Czy moŜna Ŝyć bez indukcji?”, Przegląd Filozoficzny nr 3 (2007), s. 203-208.<br />

12 G. Harman, „The inference to the best explanation”, The Philosophical Review 74 (1965), s. 88-95.


w zasadzie pokrywa się z zakresem zainteresowania tych nauk. W jaki sposób więc oddzielić<br />

od siebie te dwie dziedziny aktywności badawczej?<br />

Skoro zakres jest w zasadzie ten sam, to róŜnicy naleŜałoby się spodziewać po stronie<br />

metody. Jej określenie nie jest jednak zadaniem trywialnym. Z jednej strony bowiem, jak<br />

zauwaŜyliśmy wcześniej, w <strong>filozofii</strong> nie tylko moŜliwe, lecz wręcz konieczne jest stosowanie<br />

elementów specyficznej dla nauk empirycznych metody hipotetyczno-dedukcyjnej. Z drugiej<br />

strony, w naukach tych konieczne jest odwoływanie się do elementów właściwej dla <strong>filozofii</strong><br />

metody fenomenologicznej. Teorie i modele naukowe wprowadzające wyłącznie wielkości<br />

bezpośrednio mierzalne określa się nawet mianem „fenomenologicznych”.<br />

To jednak, czy badania określane w nauce jako „fenomenologiczne” mają<br />

rzeczywiście fenomenologiczny charakter, zaleŜy od nastawienia, w jakim są prowadzone.<br />

Decydująca o takim ich charakterze redukcja fenomenologiczna nie jest konieczna ze względu<br />

na ustalenie faktów interesujących z naukowego punktu widzenia. Badacz naukowy moŜe<br />

więc bezpiecznie prowadzić je w nastawieniu realizmu naiwnego, tj. bezrefleksyjnego<br />

realizmu bezpośredniego, nie zdając sobie nawet sprawy z hipotetycznego charakteru<br />

presupozycji takiego nastawienia. Swój opis stwierdzonych faktów i tak wyrazi w neutralnym<br />

względem tych presupozycji języku ilościowego lub jakościowego opisu obserwowanych<br />

przedmiotów.<br />

Oczywiście filozof nie moŜe sobie pozwolić na taką bezrefleksyjność. Z drugiej<br />

strony, nie jest ani konieczne, ani celowe, by sam sprawdzał ustalone fakty w tym zakresie, w<br />

jakim faktami są, tj. o tyle, o ile dotyczą zjawisk danych naocznie. Jego rola polega za to na<br />

gruntownym zbadaniu owych presupozycji w celu sprawdzenia, czy badacz naukowy nie<br />

próbuje z wyników obserwacji wyprowadzić zbyt daleko idących wniosków. Istnieje bowiem<br />

realne niebezpieczeństwo zdyskontowania autorytetu nauki dla wsparcia róŜnych<br />

motywujących je filozoficznych przesądów 13 , które dzięki temu wsparciu mogą jak bumerang<br />

powrócić do <strong>filozofii</strong> <strong>przyrody</strong>, powiększając i tak juŜ niemałe w niej zamieszanie.<br />

Zabieg taki zresztą rzadko bywa świadomym naduŜyciem. Zazwyczaj przedstawiciel<br />

nauki po prostu formułuje odpowiedni wniosek, „zakładając wszystko, co trzeba, Ŝeby było<br />

dobrze” 14 , co w jego codziennej praktyce badawczej znakomicie się sprawdza, pozwalając<br />

zaoszczędzić sporo czasu, który inaczej trzeba byłoby zuŜyć na pedantyczne katalogowanie<br />

róŜnych, często całkiem trywialnych załoŜeń. Niekiedy jednak niektóre z nich nie są tak<br />

13 J. Czerniawski, „O naduŜywaniu fizyki w metafizyce”, Zagadnienia Filozoficzne w Nauce nr 13 (1991), s. 86-<br />

90.


oczywiste, jak na pierwszy rzut oka wyglądają - i właśnie na takie wypadki powinien być<br />

wyczulony filozof.<br />

Nieświadome przemycanie róŜnych niejawnych presupozycji ma zresztą miejsce nie<br />

tylko w związku ze sprawdzaniem jednostkowych zdań obserwacyjnych, lecz równieŜ w<br />

kontekście sprawdzania załoŜeń ogólnych w konfrontacji z juŜ ustalonymi faktami<br />

obserwacyjnymi. Sprawdzanie to wymaga wyprowadzenia z tych załoŜeń, które nie muszą<br />

odnosić się do przedmiotów bezpośrednio, ani nawet przyrządowo, obserwowalnych,<br />

jednostkowych konsekwencji sprawdzalnych na podstawie obserwacji. Gdyby wyprowadzenie<br />

takie miało charakter formalnej dedukcji, byłoby ono niemoŜliwe bez jawnego sformułowania<br />

wszystkich załoŜeń. PoniewaŜ jednak wnioskowania o takim charakterze naleŜą w naukach<br />

przyrodniczych do rzadkości, tutaj teŜ pojawia się wiele okazji do wykrywania i poddawania<br />

ocenie tego rodzaju załoŜeń.<br />

Podobnie rzecz się ma w przypadku wyprowadzenia z teorii wniosków ogólnych.<br />

Nawet zresztą gdyby wszystkie załoŜenia były jawne, to moŜna jeszcze sprawdzić, czy<br />

wszystkie one są konieczne do wyprowadzenia danego przewidywania teorii. Ujawnienie<br />

ukrytych załoŜeń pozwala zakwestionować empiryczną falsyfikację teorii, która moŜe okazać<br />

się falsyfikacją nie jej, lecz właśnie takiego załoŜenia, bądź jej rzekome konsekwencje,<br />

których wyprowadzenie okaŜe się niemoŜliwe bez dodatkowych, kontrowersyjnych załoŜeń.<br />

Natomiast rozpoznanie załoŜeń zbędnych pozwala uniewaŜnić empiryczne potwierdzenie tych<br />

załoŜeń przez osiągalne równieŜ bez nich skuteczne przewidywania.<br />

Oczywiście pracę tego rodzaju wykonać moŜe równieŜ teoretyk z danej dziedziny<br />

nauk przyrodniczych. Nieuniknione są więc spory kompetencyjne. Mogą one powstać bądź w<br />

wyniku wkroczenia filozofa na teren nauki, bądź naukowca na teren <strong>filozofii</strong>. Ich podłoŜem są<br />

odpowiednie spory rzeczowe. Pierwszy przypadek ma miejsce, gdy spór rzeczowy dotyczy<br />

problemu rozstrzygalnego empirycznie, zaś drugi, gdy chodzi o problem, którego<br />

rozstrzygalność empiryczna jest kontrowersyjna.<br />

Ustalenie statusu problemu powinno zakończyć spór kompetencyjny, ale nie musi<br />

bynajmniej oznaczać wycofania się ze sporu rzeczowego uczestnika, który wkroczył na cudzy<br />

teren. Historia nauki i <strong>filozofii</strong> dostarcza wielu przykładów, gdy taki interdyscyplinarny spór<br />

okazał się płodny dla obu dziedzin. Uczestnicy sporu powinni jedynie być świadomi, na jakim<br />

14 ... jak to ujął jeden z moich Profesorów na studiach fizycznych.


terenie operują, dostosowując się do obowiązujących tam standardów kompetencyjnych i nie<br />

próbując narzucić pozostałym uczestnikom standardów z innej dziedziny. 15<br />

Nie powinni zwłaszcza próbować zdyskontować na obcym terenie autorytetu<br />

uzyskanego we własnej dziedzinie. To ostatnie zalecenie naleŜałoby zresztą zaadresować<br />

głównie do filozofujących przyrodników, zwłaszcza fizyków, którzy grzeszą przeciw niemu<br />

szczególnie często. Filozofom natomiast zalecić trzeba stawienie oporu takiej uzurpacji, jeśli<br />

nie chcą we własnej dziedzinie dać się zdegradować do roli komentatorów 16 . Taka ich<br />

postawa jest zresztą z poŜytkiem dla drugiej strony interdyscyplinarnego dialogu, która moŜe<br />

wtedy uzyskać z niego jakieś realne korzyści, nie sprowadzające się do umocnienia jałowego<br />

z samej swej natury samozadowolenia.<br />

11. <strong>Metoda</strong> i cel <strong>filozofii</strong> <strong>przyrody</strong><br />

Wkraczając na teren nauki przyrodniczej, filozof <strong>przyrody</strong> powinien, rzecz jasna,<br />

stosować metodę odpowiednią dla danej dyscypliny naukowej, tj. właściwy wariant metody<br />

hipotetyczno-dedukcyjnej. <strong>Metoda</strong> ta jednak znajduje zastosowanie równieŜ w obrębie samej<br />

<strong>filozofii</strong> <strong>przyrody</strong>, w odniesieniu do problemów nierozstrzygalnych środkami empirycznego<br />

przyrodoznawstwa. Postęp w ich rozstrzyganiu zapewnić moŜe odejście od wąskiego<br />

rozumienia doświadczenia przyjętego w ramach nauk empirycznych. Oczywiście złagodzenie<br />

standardów w tym zakresie oznacza wyŜszy stopień prowizoryczności uzyskanych<br />

rozstrzygnięć, która zresztą cechuje równieŜ z natury swej hipotetyczne rozstrzygnięcia<br />

naukowe.<br />

Takie prowizoryczne rozstrzygnięcie moŜe wzmocnić motywację do poszukiwania<br />

rozstrzygnięcia lepiej ugruntowanego. Charakter niektórych problemów moŜe jednak nie<br />

rokować nadziei nawet na rozstrzygnięcia w takim słabym sensie empiryczne. Filozof<br />

<strong>przyrody</strong> musi się wtedy odwołać do wzmocnionej o elementy metody hipotetycznodedukcyjnej<br />

metody fenomenologicznej, która stanowi metodę ontologii ogólnej. Metodą<br />

uzmienniania danych naocznie fenomenów moŜe on sprawdzać hipotezy ogólne wyraŜające<br />

wgląd w treść odnoszących się do nich pojęć. Uzyskane w ten sposób rozstrzygnięcia moŜe<br />

15 W tym właśnie sensie uzasadniony jest postulat, aby np. wkraczając na obszar fizyki, filozof starał się<br />

przyswoić sobie wiedzę wystarczającą, by stać się „prawie fizykiem” (por. M. Heller, „O filozofujących fizykach<br />

i fizykujących filozofach”, Zagadnienia Filozoficzne w Nauce nr 13 (1991), s. 90-93). Oczywiście analogiczne<br />

wymaganie powinien teŜ próbować spełnić filozofujący naukowiec.<br />

16 J. Czerniawski, „Filozofia <strong>przyrody</strong> jako sito”, Roczniki Filozoficzne 54 (2006), s. 299-302.


następnie próbować ekstrapolować na te niedostępne naocznie przedmioty teoretyczne, do<br />

których pojęcia owe z załoŜenia się odnoszą.<br />

W połączeniu z innymi hipotezami stanowiącymi załoŜenia odpowiednich teorii<br />

naukowych, ekstrapolacje takie mogą umoŜliwić wyprowadzenie z tych teorii nowych,<br />

interesujących z filozoficznego punktu widzenia wniosków. W sprzyjających okolicznościach<br />

wnioski takie mogą okazać się sprawdzalne empirycznie. I bez tego jednak wzbogacą one<br />

zgodny z ustaleniami nauki obraz rzeczywistości przyrodniczej, którego kształtowanie jest<br />

właściwie rozumianym celem <strong>filozofii</strong> <strong>przyrody</strong>.

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!