04.01.2015 Views

Show publication content! - Poznań

Show publication content! - Poznań

Show publication content! - Poznań

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

18 wk czerwiec/sierpień 2011 19 wk czerwiec/sierpień 2011<br />

<br />

Wybitny rocznik<br />

Około 90 proc. uczniów z klasy ukończyło<br />

studia wyższe. Z naszego grona<br />

wyszło kilku znakomitych ekonomistów,<br />

inżynierów, lekarzy, matematyków, za<br />

to chyba nikt nie poszedł na prawo. Wybitnymi<br />

matematykami byli inżynier<br />

Leszek Szymanowski, profesor Uniwersytetu<br />

Śląskiego Stanisław Kubiak,<br />

dalej Wacław Grzemski, Łucja Pawlak.<br />

Profesorem Uniwersytetu Ekonomicznego<br />

w Poznaniu został Tadeusz Mendel.<br />

Znakomitym lekarzem był – niedawno<br />

zmarły – profesor Uniwersytetu<br />

Medycznego Eugeniusz Grys. W gronie<br />

psychiatrów znaleźli się: Mieczysław<br />

Buxakowski, założyciel ośrodka leczedzo<br />

dobrze ją wspominam. Tak to już<br />

jest, że po latach szkołę ocenia się lepiej,<br />

ale doceniłem jej wysoki poziom już<br />

na studiach. Wykładowcy pytali mnie, której<br />

szkoły jestem absolwentem, skąd tyle<br />

umiem. Byłem naprawdę świetnie przygotowany<br />

do studiów. Dobrze znałem łacinę,<br />

francuski opanowałem w takim stopniu,<br />

że zwolniono mnie z lektoratów, co zresztą<br />

było błędem, bo traciłem kontakt z językiem.<br />

Marksizm bez nadgorliwości<br />

Lata nauki 1945-1951 przypadły<br />

na okres stalinowski. Z perspektywy<br />

różnie ocenia się ten okres. Zaraz<br />

po wojnie wszystko się zmieniało; granice,<br />

ustrój, poglądy, ludzie się zmieniali.<br />

Często nie uświadamialiśmy sobie,<br />

co i jakim językiem do nas mówiono,<br />

czy to było dobre czy złe. Do pewnych<br />

spraw podchodziliśmy nawet z entuzjazmem.<br />

Dla młodych ludzi – zwłaszcza<br />

ze wsi – możliwość kształcenia się stania<br />

uzależnień, bodajże w Namysłowie,<br />

Hanna Skawińska-Wieczorek, w kościańskim<br />

Sanatorium pracował kolega<br />

Łucjan Grząślewicz, dobrym lekarzem<br />

był Józef Rybczyński, a świetną farmaceutką<br />

Danusia Skrzypek. Z kościańskiej<br />

szkoły wyszła grupa wspaniałych<br />

polonistów: doktor Zbigniew Bąk, znakomity<br />

krytyk filmowy Kazimierz Młynarz,<br />

znany z łamów „Głosu Wielkopolskiego”<br />

i redaktor naczelny miesięcznika<br />

społeczno-kulturalnego „Nurt” i wielu<br />

innych. Część poszła w nauczanie; pracowali<br />

w szkolnictwie średnim i podstawowym,<br />

osiągając wybitne wyniki.<br />

Mieszkałem w internacie oraz na<br />

stancji przy Placu Wolności. Miałem<br />

nowiła niebywałą perspektywę awansu<br />

społecznego. Wielu uczniów ze wsi<br />

dojeżdżało ze mną koleją do szkoły,<br />

wystarczy popatrzeć na dawne zdjęcia.<br />

Należy to rozumieć i niektóre rzeczy<br />

docenić. Zasługą szkoły było także to,<br />

że dostarczała nie tylko wiedzę, ale<br />

również kształtowała nasze umysły,<br />

charaktery, postawy społeczne.<br />

Kościańska szkoła – przynajmniej<br />

do 1951 r. – nie była rozsadnikiem ideologii<br />

komunistycznej. Profesorowie<br />

formalnie akceptowali istniejącą sytuację,<br />

lecz nie byli gorliwi we wpajaniu<br />

marksistowskiej ideologii. Prefekci<br />

ciągle jeszcze uczyli w szkole religii.<br />

Pamiętam księży Feliksa Abramowiwielu<br />

kolegów, ze wszystkimi starałem<br />

się dobrze żyć. Po ukończeniu liceum<br />

spotykałem się z wieloma z nich, m.in.<br />

z Młynarzem, Buxakowskim i Grysem.<br />

Przedwojenna kadra<br />

Łaciny uczyła dwójka znakomitych filologów<br />

klasycznych państwo Kruszewscy.<br />

Na ich lekcjach tłumaczyliśmy Owidiusza,<br />

Horacego, Cycerona. Z kolei języka<br />

francuskiego uczyła wybitna pani<br />

profesor Anna Grątkowska, która była<br />

także naszą wychowawczynią. Wykształcona<br />

w Paryżu, nie tylko świetnie uczyła,<br />

ale także kładła nacisk na nasze wychowanie.<br />

Była bardzo dobrym człowiekiem.<br />

Później wspaniałomyślnie ofiarowała<br />

miastu dom przy rynku. Po opuszczeniu<br />

szkoły z niektórymi profesorami zaprzyjaźniłem<br />

się. Przez lata utrzymywałem serdeczne<br />

kontakty. Mam nawet pocztówkę, którą<br />

otrzymałem od profesor Grątkowskiej. To<br />

dla mnie wielka pamiątka. Zachowałem<br />

wiele zeszytów, m.in. te z ocenami i podpisem<br />

pani profesor. Bardzo mile wspominam<br />

także profesor Ludmiłę Klaus. Chociaż<br />

– szczerze mówiąc – nie przejawiałem<br />

szczególnego talentu do matematyki. Profesor<br />

była jednak wyrozumiała dla – nie tylko<br />

moich – słabszych momentów.<br />

Część grona pedagogicznego to byli jeszcze<br />

dobrzy przedwojenni nauczyciele. Wymagający,<br />

surowi, ale świetni pedagodzy.<br />

Poza profesorami Grątkowską, Kruszewskim<br />

i Igłowiczem, długoletnimi pracownikami<br />

byli historyk Maksymilian Sibilski,<br />

matematyczka Helena Tadeuszakówna, która<br />

potem uczyła w poznańskiej „Dąbrówce”.<br />

Jak już wspominałem, po opuszczeniu<br />

murów szkolnych utrzymywałem serdeczne<br />

kontakty z profesorami. Chociażby z polonistą<br />

Janem Biechońskim. On był niesamowicie<br />

wymagający, czasem aż ogarniało<br />

nas przerażenie, szczególnie tych kolegów,<br />

którzy przyszli z zewnątrz i mieli pewne<br />

braki w nauce. Krótko przed maturą potrafił<br />

trzasnąć zeszytami o stół i wyrzucić<br />

nas z klasy. Ale potem dostałem się na uniwersytet<br />

i moje notowania u niego wzrosły.<br />

Kiedy w 1966 r. na Tysiąclecie Państwa<br />

Polskiego przygotowywał publikację, przysłał<br />

mi ją – swojemu dawnemu uczniowi<br />

– do przeczytania. Klasa II a na zjeździe po 20 latach. Fot. Ze zbiorów Zbigniewa Wielgosza<br />

cza i Jana Ksyckiego, który prowadził nas<br />

aż do matury. Z tym ostatnim wiele razy<br />

spotykałem się, udzielał mi ślubu. Oczywiście<br />

pewne treści propagandy już<br />

wkraczały. Dzisiaj przeglądając zeszyty<br />

z polskiego widzę, ile biedny profesor Biechoński<br />

namęczył się przy omawianiu korespondencji<br />

Zofii Dzierżyńskiej lub przy<br />

powieściach typu „Jak hartowała się stal”.<br />

Historyk Sibilski mówił: – Przeczytajcie<br />

o komunistycznej partii ZSRR. Jednak<br />

nie przypominam sobie, byśmy na lekcji<br />

zajmowali się interpretacją tych tekstów,<br />

profesor nikogo też nie odpytywał z zadanego<br />

materiału. Zresztą podobnie było<br />

na uniwersytecie. Profesor Knapowski,<br />

kiedy kładziono nacisk na klasyków komunizmu,<br />

wygłosił pochwałę Fryderyka<br />

Engelsa, że świetnie znał grekę, że w swoich<br />

pracach powoływał się na starożytne<br />

źródła.<br />

Na maturze zdawaliśmy pisemnie język<br />

polski, matematykę. Ustnie język<br />

polski, historię, naukę o Polsce i świecie<br />

współczesnym oraz matematykę i fizykę.<br />

Wszystkie ustne zdawaliśmy jednego<br />

dnia, co było nieco męczące. W jednej sali<br />

siedzieli egzaminatorzy i podchodziliśmy<br />

od jednego stołu do drugiego. Na świadectwie<br />

maturalnym figuruje także ocena<br />

z religii. Kilku kolegom nie powiodło się.<br />

Wszyscy zdali następnego roku. Na szkolnych<br />

zjazdach zawsze są z nami.<br />

Nie pamiętam, byśmy bawili się na<br />

studniówce. Ten zwyczaj jeszcze się wtedy<br />

nie przyjął. Byłem starostą klasy<br />

oraz przewodniczącym samorządu szkolnego.<br />

Starsze roczniki odchodziły, a do<br />

mnie należało wygłoszenie pożegnalnej<br />

mowy. Trochę się ich nażegnałem.<br />

Byłem harcerzem drużyny im. Bolesława<br />

Chrobrego. Jeździliśmy na obozy<br />

do Sokolca w Góry Stołowe oraz w okolice<br />

Paradyża i na tereny ziem zachodnich<br />

oraz nad morze do Ustki. Do szkoły z występami<br />

przyjeżdżali artyści, np. popularny<br />

wówczas znakomity śpiewak operowy<br />

Józef Prząda. Później lepiej go poznałem,<br />

z sentymentem wspominaliśmy jego kościańskie<br />

występy. Szkoła organizowała<br />

także wyjazdy do poznańskich teatrów<br />

i opery.<br />

*<br />

Z tamtej trzydziestki dzisiaj zostało nas<br />

piętnastu. Kościańskie dzieciństwo i szkołę<br />

pięknie opisał Adam Tomaszewski<br />

w powieści „Młodość została nad Obrą”.<br />

Moja młodość także tam została.<br />

Spisała<br />

TERESA MASŁOWSKA

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!