- 1 -
- 1 -
- 1 -
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
- 1 -
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
- 2 -
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
nr 1-4 (36-39) / 2012<br />
styczeń-grudzień 2012 roku<br />
www.przeglad-socjalistyczny.pl<br />
- 3 -
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
Seria wydawnicza „Przeglądu Socjalistycznego”<br />
„Demokracja i sprawiedliwość społeczna”<br />
Zeszyt nr 1-4/2012<br />
„Wartości ideowe w dyskursie publicznym”<br />
Copyright © Ruch Społeczny „Praca-Pokój-Sprawiedliwość”<br />
Wykorzystywanie materiałów i cytatów zawartych w tej publikacji dozwolone<br />
po powołaniu się na źródło.<br />
ISSN 1895-2283<br />
ISBN 978-83-61902-06-5<br />
EAN: 9788361902065<br />
Niniejsza publikacja powstała dzięki staraniom zespołu redakcyjnego,<br />
współpracowników i sympatyków „Przeglądu Socjalistycznego”.<br />
Stale współpracują:<br />
prof. Maria Szyszkowska, prof. Marian Dobrosielski, prof. Krzysztof Dunin-<br />
Wąsowicz, prof. Paweł Bożyk, prof. Hanna Kuzińska, prof. Stanisław Kuziński,<br />
prof. Zdzisław Bombera, prof. Zbigniew Olesiński, prof. Longin Pastusiak,<br />
dr Eleonora Salwa-Syzdek, dr Ryszard Piotrowski, dr Józef Rudnicki,<br />
dr Rafał Chwedoruk, dr Adam Bobryk, dr Władysław Loranc,<br />
dr Sylwester Szafarz, Michał Syska, Bartosz Machalica,<br />
Przemysław Prekiel, Marian Romaniuk, Lech Kańtoch, Janusz Mulak,<br />
Jerzy Kraszewski, Ryszard J. Sławiński.<br />
Przegląd Socjalistyczny – redaguje kolegium w składzie:<br />
Andrzej Ziemski – redaktor naczelny, Jacek Kłopotowski – sekretarz redakcji,<br />
Leonard Dubacki. Projekt okładki i stron tytułowych: Janusz Mulak.<br />
Wydawca: Stowarzyszenie Ruch Społeczny „Praca–Pokój–Sprawiedliwość”.<br />
02-776 Warszawa, ul. Dereniowa 52/54 lok. 12, tel. 22 855 49 16<br />
Adres redakcji: 03–289 Warszawa ul. Reniferowa 35 tel/fax 22 814 36 83<br />
www.przeglad-socjalistyczny.pl, e–mail: ps@rs.org.pl, redakcja@przeglad-socjalistyczny.pl<br />
Druk: Drukarnia - Mazowieckie Centrum Poligrafii.<br />
- 4 -
Spis treści<br />
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
Andrzej Ziemski - Współczesne znaczenie myśli<br />
Edwarda Abramowskiego ............................................................................. 7<br />
SPRAWY PAŃSTWA I SPOŁECZEŃSTWA<br />
Inny kapitalizm - jakie związki zawodowe - z przewodniczącym<br />
OPZZ Janem Guzem rozmawia Andrzej Ziemski ..................................... 13<br />
Wojciech Pomykało - Identyfikacja narodowa<br />
wobec otwarcia na Europę i świat ........................................................ 19<br />
Krzysztof Mróź - Solidarność – upadek mitu ........................................... 31<br />
Debata „Wartości ideowe w dyskursie publiczym”................................... 36<br />
IDEE<br />
Maciej Narloch - Thorsten Veblen i jego teoria klasy próżniaczej ................... 49<br />
Stanisław Nowakowski - Polskie dwudziestolecie<br />
„Humanizmu ekumenicznego” ................................................................ 60<br />
ZAGRANICA<br />
Sylwester Szafarz - XVIII Zjazd Komunistycznej Partii Chin - analiza ..... 63<br />
HISTORIA<br />
Adam Próchnik - Początki socjalizmu polskiego [1933] .............................. 88<br />
Galeria Janusza Mulaka - Mesjasz na warszawskim podwórku ................. 102<br />
WIELCY SOCJALIŚCI<br />
Jolanta Czartoryska - Działalność parlamentarna<br />
Hermana Liebermana .............................................................................. 104<br />
FELIETONY<br />
Maria Szyszkowska - Opresja systemów politycznych ............................ 118<br />
Lech Kańtoch - „Bądźcie Polakami” ........................................................ 120<br />
BLOG PRASOWY ...................................................................................... 122<br />
RECENZJE<br />
Lech Kańtoch - Zbigniew Brzeziński ........................................................ 127<br />
Lech Kańtoch - Willy Brandt. Wizjoner i realista ..................................... 130<br />
Przemysław Prekiel - Dlaczego ta książka? ............................................ 133<br />
ŻYCIE NA LEWICY .................................................................................... 136<br />
- 5 -
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
Fundusz Wydawniczy<br />
„Przeglądu Socjalistycznego”<br />
Apelujemy do wszystkich !<br />
Zasilajcie nasz fundusz dobrowolnymi wpłatami.<br />
Pozwoli to na regularne wydawanie<br />
„Przeglądu Socjalistycznego”<br />
ideowego pisma polskiej lewicy.<br />
Wydawca<br />
Stowarzyszenie Ruch Społeczny<br />
„Praca–Pokój–Sprawiedliwość”<br />
Konto bankowe: 42 1020 1013 0000 0202 0147 0244<br />
Z dopiskiem „Fundusz Wydawniczy PS”<br />
- 6 -
Andrzej Ziemski<br />
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
Współczesne znaczenie myśli<br />
Edwarda Abramowskiego<br />
Zasadnicze pytanie, jakie pojawia się podczas studiów nad dorobkiem<br />
Edwarda Abramowskiego dotyczy realizmu i utopijności koncepcji, które<br />
głosił, wobec złożoności świata współczesnego jemu na przełomie XIX i XX<br />
wieku i współczesnego nam o 100 lat później. Bez wątpienia ewolucja poglądów<br />
Abramowskiego wiązała się z jego doświadczeniami, szczególnie<br />
konfrontacją teorii z praktyką rozwiniętych państw zachodnioeuropejskich<br />
np. Szwajcarii czy Anglii, co miało miejsce na początku XX wieku.<br />
Nie wiadomo także, jak wyglądałaby ta ewolucja na tle takich wydarzeń<br />
epoki jak zakończenie I wojny światowej i uzyskanie przez Polskę niepodległości<br />
w 1918 roku. Edward Abramowski kilka miesięcy wcześniej zmarł.<br />
Pozostawił jednak po sobie ogromny dorobek myśli i idei.<br />
Trzeba stwierdzić, że mimo upływu czasu idee Abramowskiego są nadal<br />
żywe, a ich współczesne znaczenie wzrasta w miarę upływu czasu, szczególnie<br />
z powodu kolejnego kryzysu globalnego, który ukazuje miałkość i nieprzystosowanie<br />
do potrzeb współczesnych społeczeństw dominującej przez<br />
30 lat doktryny neoliberalnej zarówno w sferze gospodarczej, jak i społecznej.<br />
Pozwala to przywołać teoretyczne a także praktyczne doświadczenia<br />
kooperatywizmu i spółdzielczości, które znajdują swe odzwierciedlenie w<br />
praktyce życia społecznego i gospodarczego w XX wieku w całym świecie a<br />
wyrosły na gruncie przemyśleń i doświadczeń Abramowskiego.<br />
Polska ma niewielu myślicieli i kreatorów idei, którzy odegrali tak znaczącą<br />
rolę w sferze nauk społecznych jak Edward Abramowski. Trzeba<br />
zwrócić uwagę, że w okresie swej twórczej pracy, przez blisko ćwierćwiecze<br />
poruszał się on przynajmniej w trzech obszarach problemów:<br />
- psychologia społeczna,<br />
- problemy społeczne w kategoriach aktywności ludzkiej,<br />
- problemy społeczno-ekonomiczne związane z produkcyjną działalnością<br />
człowieka i organizacją państwa.<br />
Te trzy obszary jak gdyby wyczerpują zakres działalności Abramowskiego,<br />
choć ich konsekwencje mają daleko szerszy charakter, dotyczą bowiem<br />
organizacji systemów politycznych. W tym sensie, że jego koncepcje z dru-<br />
- 7 -
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
giego okresu działalności, po doświadczeniach szczególnie szwajcarskich,<br />
wynikają z odejścia od marksizmu w kierunku własnego systemu wartości<br />
określanego jako kooperatywizm, idąc dalej w kierunku anarchizmu. Przez<br />
niektórych Abramowski określany jest jako jeden z ojców współczesnego<br />
anarchizmu.<br />
Przemyślenia swe zawarł w takich m.in. pracach jak: „Pierwiastki indywidualne<br />
w socjologii” (1899), „Zagadnienia socjalizmu” (1899), „Socjalizm<br />
a państwo. Przyczynek do krytyki współczesnego socjalizmu” (1904), „Zmowa<br />
powszechna przeciw rządowi” (1905), i „Idee społeczne kooperatywizmu”<br />
(1907).<br />
Nadrzędnym celem całej doktryny społecznej Abramowskiego i jego naczelnym<br />
postulatem moralnym, jest indywidualna wolność człowieka. Mamy<br />
walczyć o wolność Polski i o wolność każdego człowieka w Polsce – pisał.<br />
Wolność ta, w dążeniu do której Abramowski uważał się za kontynuatora<br />
tradycji socjalistów utopijnych, rozumiana jest jako zniesienie wszelkiego<br />
przymusu i wszelkiej przemocy zbiorowości nad jednostką. Za jej niezbywalne<br />
składniki uznawał m. in. nieograniczoną wolność słowa, druku, zebrań,<br />
strajków, stowarzyszeń, sumienia i religii, nietykalność osoby i domu<br />
oraz wolność nauczania – wzywając do walki z naruszającym te wolności<br />
rządem carskim. Postulował, aby przyszłe, szanujące te podstawowe swobody<br />
obywatelskie, niepodległe i demokratyczne państwo polskie z parlamentem<br />
związanym instrukcjami wyborców, milicją narodową typu szwajcarskiego<br />
w miejsce wojska oraz szerokim samorządem miejskim i wiejskim,<br />
miało być pierwszym etapem w kierunku realizacji jego ideału wolnościowego.<br />
Abramowski dostrzegał jednak, że każde państwo, nawet najbardziej<br />
demokratyczne (za takie uważał on Szwajcarię i niektóre ze stanów USA)<br />
jest z samej istoty instytucją ograniczającą wolność jednostki. Przyczyną<br />
tego jest fakt, że jest ono organizacją przymusową. Pisał, że prawdziwa wolność<br />
jednostek staje się tutaj nieziszczalną nigdy utopią, a mniejszościom<br />
(...) mogą być narzucone ustawy w najwyższym stopniu dla nich niedogodne.<br />
Dlatego też ostatecznym celem musi być likwidacja państwa – policyjnej<br />
organizacji przymusu – i utworzenie społeczeństwa bezpaństwowego [1].<br />
Edward Abramowski, podobnie jak inni anarchiści, był zagorzałym krytykiem<br />
własności prywatnej. Stawiał znak równości pomiędzy nią a nieszczęściem<br />
ludzkim. Twierdził, że nie ma nic „mego”, gdyż wszystko jest „nasze”.<br />
Tam gdzie jest własność tam też pojawia się ucisk polityczny. Dlatego też<br />
– twierdził, że wolnymi możemy być jedynie w anarchistycznej wspólnocie<br />
komunistycznej. Te poglądy prowadziły go w prostej linii do krytyki kapitalizmu,<br />
który jest źródłem bezrobocia, wyzysku i nędzy.<br />
Abramowski był także krytykiem socjalizmu państwowego. Nie zgadzał<br />
się z wprowadzeniem „dyktatury proletariatu”, która przyniosłaby<br />
ze sobą nowy aparat przymusu i przemocy. Abramowski przewidywał,<br />
że państwo socjalistyczne rozbuduje swój aparat biurokratyczny i będzie<br />
władzą nie dla mas, ale ponad masami, stając się ustrojem wyzysku, który<br />
powoła do życia nowe klasy i doprowadzi do nierówności społecznych.<br />
- 8 -
Andrzej Ziemski - Współczesne znaczenie myśli Edwarda Abramowskiego<br />
Jako przeciwwagę dla socjalizmu państwowego proponował socjalizm<br />
bezpaństwowy [2].<br />
Abramowski głosił w sprawach wiary poglądy będące wówczas w kolizji<br />
z ówczesną i dzisiejszą doktryną powiązania religii z państwem. Uważał<br />
chrześcijaństwo za społeczny i moralny wyraz wolności i praw człowieka.<br />
Postrzegał je jako ideologię głoszącą równość, miłość i braterstwo. Kazanie<br />
na górze określał wręcz jako najbardziej rewolucyjny manifest, najwyższe<br />
piękno życia opierające się na miłości i wolności. Równocześnie krytykował<br />
religię jako instytucję i Kościół jako jej polityczny twór. Uważał, że człowiekowi<br />
wierzącemu potrzebny jest bezpośredni kontakt z Bogiem, wszyscy pośrednicy,<br />
a więc kler i instytucje kościelne, taki kontakt zakłócają [3].<br />
Abramowski angażował się nie tylko w osobiste propagowanie swych<br />
idei, ale również w tworzenie instytucji, które miały te idee krzewić i praktycznie<br />
realizować. Były to tzw. koła etyków, Koła Oświaty Ludowej, Związek<br />
Towarzystw Samopomocy Społecznej, Towarzystwo Kooperatystów, z<br />
którego inicjatywy w 1908 r. powstał Związek Spółdzielni Spożywców „Społem”<br />
zrzeszający przed II wojną światową 1776 spółdzielni z 397 tys. członków<br />
oraz Związki Przyjaźni, które w praktyce przybierały najróżniejsze formy,<br />
od grup sąsiedzkich do wspólnot mistyczno-religijnych. Ponieważ ziemie<br />
polskie były na przełomie XIX i XX wieku jeszcze podzielone, próbował<br />
łączyć hasła bojkotu państwa i tworzenia dobrowolnych stowarzyszeń z hasłami<br />
narodowowyzwoleńczymi, współpracując z polskim ruchem niepodległościowym.<br />
Analitycy polskiej sceny politycznej po II wojnie światowej wskazują, że<br />
„abramowszczyzna” zabarwiała nie tylko program ludowo-demokratycznej<br />
opozycji PSL przeciw „demokracji ludowej”, ale także działaczy socjalizmu<br />
humanistycznego w PPS. Komitet Obrony Robotników, a także niektóre lewicowe<br />
nurty Solidarności miały swoje korzenie w filozofii Edwarda Abramowskiego<br />
[4]. Był i jest on uważany za przywódcę duchowego przez tworzone<br />
w Polsce organizacje anarchistyczne.<br />
W okresie II Rzeczpospolitej, jak też po II wojnie światowej, niektóre idee<br />
Abramowskiego znajdowały poparcie i zrozumienie w praktyce społecznej,<br />
lub też ich realizacja napotykała na szereg negatywnych uwarunkowań, o<br />
charakterze ideowym lub politycznym. Do takich wartości, które podlegały<br />
weryfikacji zaliczyć trzeba idee bezpaństwowości, pacyfizm, idee kooperatywizmu<br />
i spółdzielczości, idee wolności i praw jednostki ludzkiej, krytyka<br />
doktryny własności prywatnej, wynikające z tego konsekwencje i inne.<br />
Kilka uwag dotyczących idei likwidacji państw i zastąpienia ich związkami<br />
kooperatywnymi zrzeszającymi wolnych wytwórców. Otóż zrodziła się<br />
ona, co trzeba brać pod uwagę, w konkretnych warunkach doświadczeń<br />
wynikających z braku państwowości polskiej i brutalnej polityki zaborców.<br />
Można domniemywać, że to był motyw stanowiący. Nie jesteśmy w stanie<br />
określić, w jakim kierunku poszedłby w swych przemyśleniach Abramowski,<br />
gdyby dane mu było dożyć i tworzyć dalej w warunkach II Rzeczpospolitej<br />
po roku 1918. Nie wiemy, czy nie doszłoby do przewartościowania pewnych<br />
idei, które głosił, a które m.in. legły u podstaw jego rozstania się z Pol-<br />
- 9 -
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
ską Partią Socjalistyczną, której był jednym z twórców, jako uczestnik Kongresu<br />
Paryskiego w roku 1892. Faktem jest jednak, że idea bezpaństwowości<br />
nie znalazła pozytywnej odpowiedzi w globalnej rzeczywistości. Być może<br />
powstające, szczególnie w drugiej połowie XX wieku, związki państw, są jakimś<br />
elementem pozytywnego odniesienia się do Abramowskiego.<br />
Idea pacyfizmu (minimum to pokojowe współistnienie państw i narodów)<br />
jest przez cały XX wiek żywa w opinii publicznej i jest odpowiedzią na dominację<br />
doktryn wojennych, które porządkowały świat. Wydaje się być ona<br />
szczególnie przystająca do sytuacji aktualnej – konfrontacji wielkich nurtów<br />
cywilizacyjnych, które znajdują ujście w ogromnej ilości konfliktów lokalnych,<br />
przenosząc globalną konfrontację w kierunku potęgowania wyścigu<br />
zbrojeń i prób utrzymania równowagi militarnej na coraz wyższym poziomie,<br />
konfrontacji ekonomicznej, kulturowej i na innych polach. Pacyfizm<br />
jako idea, nigdy do końca nieziszczalna, ma jednak ogromną siłę nośną i sytuując<br />
się na sztandarach ruchów społecznych nie może nie być brany pod<br />
uwagę w globalnym porządkowaniu świata.<br />
Ważną, w zasadzie kluczową rolę w XX wieku odegrały idee kooperatywizmu<br />
i spółdzielczości. Zaowocowały one powstaniem i rozwojem w całym<br />
okresie alternatywnego wobec kapitalizmu i realnego socjalizmu sytemu<br />
własności i aktywności gospodarczej, która do dziś ma znaczącą rolę w<br />
wielu krajach świata. Dotyczy to szczególnie tych obszarów geograficznych,<br />
na których zdołano przezwyciężyć dogmatyzm gospodarczy np. dominację<br />
własności prywatnej, czy dominację własności państwowej i gdzie dopuszczono<br />
alternatywne formy gospodarowania, a więc spółdzielczość. Stało się<br />
to m.in. w Skandynawii, ale nie tylko.<br />
Dziś w wielu państwach, dochód narodowy w znacznej części opiera się<br />
o aktywność spółdzielczych form gospodarowania.<br />
Potencjał ekonomiczny spółdzielczości w Europie i na świecie jest ogromny.<br />
Według analizy szacunkowej dokonanej za rok 2005 przez „Co-operatives<br />
Europe” na podstawie danych przekazanych przez 171 europejskich organizacji<br />
członkowskich Międzynarodowego Związku Spółdzielczego, w<br />
Europie funkcjonowało 267 tysięcy spółdzielni, z czego 246 tysięcy w krajach<br />
Unii Europejskiej. Zrzeszały one 163 miliony członków, w tym 145 milionów<br />
w krajach UE. Spółdzielnie te zatrudniały 5,4 miliona pracowników,<br />
w tym 4,7 miliona w Unii Europejskiej.<br />
Najbardziej „uspółdzielczone” kraje Unii Europejskiej to: Francja – ponad<br />
80 tysięcy spółdzielni, Hiszpania – ok. 50 tysięcy, Włochy – prawie 50<br />
tysięcy, Polska – niecałe 20 tysięcy, Niemcy – prawie 10 tysięcy, dalej Szwecja,<br />
Finlandia, Austria, Portugalia, Rumunia, Węgry, Holandia, Czechy, Bułgaria,<br />
Cypr, Estonia i inne. Biorąc pod uwagę liczbę członków spółdzielni,<br />
pierwsze miejsce zajmuje Francja – prawie 40 milionów, drugie - Niemcy<br />
– 25 milionów, trzecie - Wielka Brytania – prawie 20 milionów, czwarte<br />
- Włochy – ponad 10 milionów, piąte – Polska – ok. 10 milionów członków.<br />
Spółdzielczość Europejska zatrudnia ogromne rzesze pracowników. Naj-<br />
- 10 -
Andrzej Ziemski - Współczesne Przegląd Socjalistyczny znaczenie myśli 1-4/2012 Edwarda Abramowskiego<br />
więcej zatrudniają następujące kraje: Francja – przeszło 1 milion pracowników,<br />
Włochy – ok. 1 milion, Niemcy – prawie 600 tysięcy, Hiszpania – ok.<br />
500 tysięcy, Polska – ponad 400 tysięcy pracowników.<br />
Biorąc pod uwagę te dane widać, że idee spółdzielcze odniosły sukces we<br />
współczesnym świecie i w zasadzie w wielu krajach nie uległy kapitalizmowi<br />
w jego neoliberalnej formule. Dziś, po globalnym kryzysie mają szansę<br />
się odrodzić i odgrywać bardziej znaczącą rolę, choć ze względu na postęp<br />
cywilizacyjny i rewolucję przemysłową występować będą coraz istotniejsze<br />
ograniczenia dotyczące chłonności spółdzielczości na nowe technologie<br />
i wysokie poziomy kapitałowe, niezbędne w skomplikowanych procesach<br />
produkcyjnych. Rysuje się więc wyraźnie kierunek ugruntowywania pozycji<br />
spółdzielczości w sektorze usług, które odgrywają coraz większą rolę w kreowaniu<br />
poziomu PKB.<br />
Przyszłość spółdzielczości, mimo trwającej nadal dominacji własności<br />
prywatnej we współczesnych gospodarkach, jest dobra, tym bardziej, że ma<br />
ona wielki pozytywny wpływ na kreowanie niezbędnych wartości w sferze<br />
moralnej, w sferze obyczaju i walki z plagą konsumpcjonizmu i chciwości.<br />
Spółdzielczość jest nośnikiem wartości demokratycznych, solidaryzmu społecznego,<br />
realizmu w planowaniu, uczciwości. Spółdzielczość nie tworzy<br />
kreatywnej księgowości, opiera się wyłącznie na realiach. Upadek neoliberalizmu<br />
otwiera drogę dla spółdzielczości, tym bardziej, że cały czas aktualne<br />
jest pytanie: dokąd od neoliberalizmu, które zadałem w jednym ze swoich<br />
artykułów w roku 2010 [5].<br />
Charakterystyczną cechą przełomu XX i XXI wieku jest globalizacja,<br />
gwałtowny postęp technologiczny i wchodzenie w erę społeczeństwa informacyjnego.<br />
Towarzyszy temu zjawisko tworzenia się nowych zasad współżycia<br />
międzynarodowego – ograniczenie roli i znaczenia państw narodowych<br />
na rzecz unii kontynentalnych lub globalnych. W sferze gospodarczej zasadniczą<br />
rolę odgrywają dziś ponadnarodowe i ponadpaństwowe korporacje z<br />
rozproszonym kapitałem kierowane wg zasad hierarchicznych, bez elementów<br />
demokracji. Trwający od kilku lat kryzys globalny pokazał właściwe,<br />
skrywane wcześniej oblicze neoliberalnego kapitalizmu z nieludzką twarzą,<br />
gdzie powstał system, w którym człowiek jest trybem w maszynie, a zasadniczym<br />
kryterium działania jest zysk.<br />
Można domniemywać, że Edward Abramowski, twórca idei świata bezpaństwowego,<br />
mimo wszystko nie zaakceptowałby kierunku jego rozwoju w XXI<br />
wieku, wiedząc, że spełnione zostało kryterium likwidacji państwa narodowego.<br />
Korporacjonizm, jako taki, okazuje się być większym zagrożeniem dla człowieka<br />
niż państwo narodowe. Mechanizmy globalne oparte m.in. o nowe technologie<br />
informacyjne sprowadzają człowieka do roli absolutnie przedmiotowej,<br />
nie jest on twórcą, kreatorem, obywatelem a wyłącznie konsumentem. Suma<br />
istniejących współzależności nie daje praktycznie człowiekowi szans na indywidualizm<br />
i samodzielność w podejmowaniu decyzji. Jest to inny świat, niż ten,<br />
który opisywał i widział w swych wizjach przyszłości Abramowski.<br />
- 11 -
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
Jak już wspomnieliśmy idee Abramowskiego przez cały XX wiek towarzyszą<br />
społeczeństwu polskiemu, ale także i innym społeczeństwom. Są<br />
one żywotne, niosą treści uniwersalne, które w znaczącej części znalazły<br />
swe odzwierciedlenie w praktyce społecznej. Dziś stanowią one treść wielu<br />
inicjatyw i projektów społecznych, a na tle wielkich wydarzeń mijającej<br />
epoki stanowiły punkt odniesienia w ich wartościowaniu. Dotyczy to<br />
szczególnie takich problemów jak prawa człowieka i swobody obywatelskie,<br />
treści demokracji, prawo do życia w pokoju, neutralność światopoglądowa<br />
państwa i inne.<br />
Można zaryzykować twierdzenie, że idea Unii Europejskiej zrodziła się<br />
m.in. w oparciu o dorobek Abramowskiego jako kwintesencja doświadczeń<br />
narodów naszego kontynentu, szczególnie dotkniętych skutkami dwóch wojen<br />
światowych.<br />
Przypisy:<br />
- 12 -<br />
Andrzej Ziemski<br />
[1] Jacek Sierpiński. Edward Abramowski. Wolnościowy Kooperatysta.<br />
www.wiedzaiedukacja.eu<br />
[2] E. Abramowski. Socjalizm a państwo. Filozofia Społeczna. Warszawa<br />
1965.<br />
[3] E. Abramowski, Związki Przyjaźni. Zielona Góra 1994.<br />
[4] W. Giełżyński, Edward Abramowski zwiastun „Solidarności”, Londyn<br />
1986.<br />
[5] A. Ziemski. Dokąd od neoliberalizmu. Przegląd Socjalistyczny nr 4/<br />
2010.<br />
Niniejszy artykuł stanowi zapis referatu wygłoszonego w dniu 5 marca 2012<br />
roku podczas konferencji naukowej „Edward Abramowski oraz znaczenie spółdzielczości<br />
w dobie globalizacji” zorganizowanej w Nałęczowie pod patronatem<br />
prof. Marii Szyszkowskiej przez Polski Oddział Stowarzyszenia Kultury Europejskiej<br />
(SEC), Katedrę Filozofii Prawa WSZM w Warszawie, Pacyfistyczne<br />
Stowarzyszenie i Stowarzyszenie „Jutro Nałęczów’.
Adam Gierek - Międzyepoka<br />
Inny kapitalizm<br />
- jakie związki zawodowe?<br />
Rozmowa z Janem Guzem, przewodniczącym<br />
Ogólnopolskiego Porozumienia Związkow Zawodowych<br />
Panie przewodniczący. Wielu uczonych i<br />
publicystów a także praktyków życia społecznego<br />
twierdzi, że rewolucja technologiczna<br />
spowodowała takie zmiany na rynku pracy, że<br />
zanika klasa robotnicza, operuje się pojęciem<br />
pracowników. Jak ten problem wygląda z poziomu<br />
OPZZ?<br />
- Zawsze będą istnieli pracownicy najemni<br />
– robotnicy i pracownicy, których naturalną<br />
reprezentacją są związki zawodowe, i którym<br />
jesteśmy potrzebni. Rewolucja przemysłowa<br />
spowodowała, że coraz mniej osób pracuje<br />
na klasycznych stanowiskach robotniczych.<br />
W Polsce ten proces nastąpił lawinowo, bo po<br />
transformacji ustrojowej Polska błyskawicznie<br />
dostosowała się do struktury zatrudnienia<br />
krajów wysokorozwiniętych, gdzie stosunkowo niewiele osób pracuje w<br />
przemyśle – na stanowiskach robotniczych, a większość w handlu i usługach<br />
– na stanowiskach określanych jako pracownicze.<br />
Faktycznie w Polsce radykalnie zmalała liczba osób pracujących na stanowiskach<br />
robotniczych – zwłaszcza tzw. wielkoprzemysłowej klasy robotniczej<br />
– w sektorze górniczym, hutniczym, chemicznym, metalowym. Duża<br />
część tych osób znalazła się na bezrobociu, część została zatrudniona w sektorze<br />
handlu i usług, w niewielkich firmach, gdzie – bardzo delikatnie mówiąc<br />
– związki zawodowe nie są mile widziane. I raczej tu widzę problem<br />
– w możliwościach zrzeszania się pracowników, rozwoju związków zawodo-<br />
- 13 -
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
wych w tym sektorze, zwłaszcza, że właśnie tam większość osób jest zatrudnionych<br />
na umowach śmieciowych. W praktyce nie ma więc w tym sektorze<br />
możliwości zrzeszania się w związkach zawodowych, a jednocześnie, jak<br />
pokazują np. sprawozdania Państwowej Inspekcji Pracy, występują tam największe<br />
naruszenia prawa pracy. I trzeba pamiętać, że wiele grup zawodowych<br />
nie ma ustawowych możliwości zrzeszania się w związki zawodowe.<br />
Kapitalizm jest dziś inny, niż 100 lat temu, kapitał jest coraz bardziej<br />
anonimowy, ton na rynku pracy nadają korporacje. Czy te zmiany powodują,<br />
że zanika tradycyjny konflikt „kapitał - świat pracy”? Jeśli nie, to jak się<br />
on dziś przejawia?<br />
- Kapitał oczywiście również podlega ewolucji, tworzy nowe instytucje,<br />
choć korporacje to nieodłączny element tego systemu. Jego anonimowość<br />
w niczym nie zmienia faktu, że tak jak 100 lat temu kieruje się jednym podstawowym<br />
kryterium – zysku. Czyli nie można mówić o zanikaniu konfliktu<br />
„kapitał – praca”.<br />
W Polsce ten konflikt jest chyba jeszcze bardziej wyraźny, ponieważ transformacja<br />
ustrojowa rozpoczęła się w 1989 roku od w miarę egalitarnego<br />
społeczeństwa i ogromnych, rozbudzonych nadziei w niektórych grupach<br />
społecznych na szybki awans społeczny, materialny – wzbogacenie się. A na<br />
polski rynek pracy wchodzą kolejne roczniki, którym marzy się kariera „od<br />
pucybuta do milionera”. Efektem tego jest ciągłe narzekanie pracodawców<br />
na zbyt wysokie koszty pracy w Polsce – co w świetle badań europejskich nie<br />
jest prawdą. W wartościach nominalnych są one faktycznie jednymi z najniższych<br />
w Unii Europejskiej. Posługując się terminologią marksowską w<br />
Polsce w zasadzie mamy nieprzerwanie trwającą od ponad 20 lat, i co gorzej,<br />
narastającą, pierwotną akumulację kapitału, która wyraża się m.in. w<br />
rosnącej szarej strefie w gospodarce, w dużej ilości umów śmieciowych, w<br />
nieterminowym wypłacaniu wynagrodzeń pracownikom itp. zjawiskach w<br />
zakresie indywidualnych stosunków pracy. Natomiast w sferze całego społeczeństwa<br />
jest to spadek, a w zasadzie obecnie już brak progresji podatkowej,<br />
ograniczanie nakładów państwa na sprawy społeczne – naukę, oświatę,<br />
kulturę, ochronę zdrowia.<br />
Generalnie konflikt „kapitał – praca” prowadzi w obecnej Polsce do rosnącego<br />
rozwarstwienia społecznego, z jednej strony akumulacji kapitału w<br />
rękach wąskiej grupy uprzywilejowanych, a z drugiej strony powstawaniu<br />
coraz większej grupy społecznej ludzi ubogich – dziś nazywanej – prekariatem.<br />
Coraz więcej sygnałów pokazuje, że elity polityczne i gospodarcze chciałyby<br />
żyć w świecie bez związków zawodowych i solidnej reprezentacji pracowniczej.<br />
Jak się odnosicie do tego jako największa centrala związkowa w<br />
Polsce. Czy czujecie się potrzebni?<br />
- Elity dążą do szybkiego awansu finansowego poprzez wyzysk, a związki<br />
zawodowe im w tym przeszkadzają. Związki zawodowe, broniące interesów<br />
materialnych pracowników najemnych są najsilniejszą blokadą rozwar-<br />
- 14 -
Jan Guz - Inny kapitalizm - jakie związki zawodowe<br />
stwienia społecznego. Dlatego tym bardziej potrzebne są silne związki zawodowe,<br />
które będą w stanie powstrzymać proces odbierania zdobyczy cywilizacyjnych<br />
i socjalnych pracownikom.<br />
Niestety patrząc z perspektywy 20 lat po transformacji widzimy, że wspólnota<br />
interesów – chęć bogacenia się po stronie elit politycznych i gospodarczych<br />
jest czasami silniejsza niż deklarowane poglądy polityczne.<br />
W niektórych dużych międzynarodowych koncernach zwalcza się związki<br />
zawodowe, a w ich miejsce próbuje się tworzyć w ramach społecznej odpowiedzialności<br />
biznesu (CSR) różnego typu substytuty – anonimowe ankiety,<br />
skrzynki w zakładach na uwagi pracowników itp. Nie daje to jednak rezultatu.<br />
W trakcie konferencji w Szkole Głównej Handlowej przedstawicielka<br />
jednej z wielkich sieci handlowych bardzo ciekawie opowiadała, dlaczego<br />
w ich firmie nie są potrzebne związki zawodowe, a w rok później równolegle<br />
w kilku marketach powstały tam organizacje zakładowe.<br />
Stan, w którym ludzie są poniżani i upokarzani nie może trwać wiecznie.<br />
Dlatego musimy być coraz bardziej skuteczni i zdecydowani<br />
Jeśli jesteście potrzebni, to jakie warunki minimum są wymagane, aby<br />
wasza praca na rzecz świata pracy w dzisiejszej Polsce miała sens?<br />
- Nie ma demokracji, nie ma wolności bez niezależnych związków zawodowych.<br />
A polskie elity polityczne i gospodarcze nie chciały i nie chcą mieć<br />
związków zawodowych. W różnych okresach i z różnych przyczyn politycznych<br />
– działalność związków zawodowych była świadomie ograniczana. I w<br />
chwili obecnej na te „warunki minimum” składa cały szereg różnego typu<br />
rozwiązań prawnych, które powinno się wprowadzić do polskiego prawa.<br />
Poczynając od np. zrównania praw związków zawodowych i organizacji<br />
pracodawców w zakresie opodatkowania - bo dopiero to stworzyłoby równowagę<br />
majątkową pomiędzy związkami zawodowymi i organizacjami pracodawców.<br />
Przecież dzisiaj za działalność organizacji pracodawców płacą<br />
pracownicy – to wchodzi w koszty przedsiębiorstwa, a nie pracodawcy jako<br />
osoby fizyczne. Natomiast zbierana składka związkowa jest opodatkowana.<br />
Podatek płaci każdy członek związku. A zapomoga związkowa jest później<br />
ponownie opodatkowana – czyli podwójnie! To sprawa podstawowa – od<br />
tego trzeba by zacząć. Bo pracodawcy dysponując środkami finansowymi<br />
uzyskują przewagę nie tylko na rynku pracy, ale również w wymiarze sprawiedliwości.<br />
W Polsce w ostatnich latach na marginalizację związków zawodowych<br />
pracowało zbyt wielu polityków. Związki zostały zmarginalizowane, ponieważ<br />
nie są w stanie wykonywać jednej ze swoich podstawowych funkcji<br />
– podpisywać zakładowych i ponadzakładowych układów pracy. O ile w wypadku<br />
zakładowych układów pracy od czasu do czasu związkom udaje się<br />
coś wynegocjować, to ponadzakładowe regulacje płacowe (ponadzakładowe<br />
układy zbiorowe pracy - PUZP) w praktyce nie istnieją. Żeby regulować<br />
warunki płacowe w ramach branży czy sektora związki zawodowe muszą<br />
mieć partnera po stronie pracodawcy. A w Polsce takiego partnera nie ma.<br />
Oczywiście są organizacje pracodawców, ale to są tylko i wyłącznie organizacje<br />
lobbingowe, działające na rzecz rozregulowania prawa pracy, ewen-<br />
- 15 -
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
tualnie uzyskania od państwa różnego typu ulg i przywilejów. Partnerzy są<br />
tylko po stronie państwa – czyli podpisać możemy PUZP w Państwowej Inspekcji<br />
Sanitarnej, w regionalnych zakładach gospodarki wodnej czy dla<br />
pracowników cywilnych wojska.<br />
W wielu krajach nie ma tak szczegółowo skodyfikowanego prawa pracy<br />
jak w Polsce, bo zbiorowe stosunki pracy są regulowane przez PUZP. W<br />
Polsce pracodawcy z jednej strony chcą zderegulować prawo pracy, z drugiej<br />
nie chcą podpisywać umów społecznych ze związkami – czyli chcą pozostawić<br />
pracownika sam na sam z pracodawcą. Ale związki zawodowe na<br />
to nie pozwolą!<br />
Czy doświadczenia i warunki działania ruchu związkowego w Polsce<br />
można przyrównać pozytywnie i negatywnie do innych krajów np. w Unii<br />
Europejskiej czy USA?<br />
- Te warunki są bardzo różne, głównie z powodu odmiennych modeli<br />
kształtowanych historycznie. Sytuację w Polsce możemy porównywać<br />
przede wszystkim do warunków działania związków zawodowych w tych<br />
krajach UE, które kiedyś należały do bloku wschodniego. We wszystkich<br />
krajach tego regionu związki zawodowe przeżywają podobne problemy.<br />
Może Republika Czeska jest odmiennym przypadkiem. Tam w latach 90.<br />
władza nie postawiła sobie za cel rozbicia związków zawodowych, jak miało<br />
to miejsce w Polsce czy na Węgrzech. Choć i w Czechach od pewnego czasu<br />
dostrzegamy radykalizowanie się związków zawodowych, które niedawno<br />
wespół z opozycyjnymi partiami politycznymi i ruchami społecznymi przeprowadziły<br />
ogólnotygodniową kampanię „stop rządowi”.<br />
Związki na całym świecie borykają się z podobnymi problemami. Nasze<br />
struktury, formy działania i strategie bardziej pasowały do systemu organizacji<br />
pracy typowej dla masowej produkcji. Zmiana struktury w sferze pracy,<br />
o której już wspominałem oraz radykalna ofensywa ideologiczna neoliberalizmu<br />
znacząco osłabiły związki zawodowe. Na nasze nieszczęście zmiany<br />
ustrojowe w Polsce nastąpiły w kulminacyjnym momencie dla tych procesów,<br />
stąd osłabienie związków zawodowych w Europie Środkowo-Wschodniej<br />
było wyższe niż gdzieindziej. Należy zauważyć jednak, że w krajach<br />
o utrwalonej tradycji socjaldemokratycznej i wartościach egalitarnych jak<br />
w Szwecji czy Danii również związki zawodowe przeżywają kryzys. Choć<br />
oczywiście marne dla nas to pocieszenie.<br />
W Polsce jest kilka central związkowych, zauważa się ostatnio pewne<br />
zbliżenie kierunków działań, czy możliwa jest w perspektywie bliższa<br />
współpraca, w jakich obszarach ona jest niezbędna?<br />
- Ta współpraca rodzi się już od dawna. Takim przełomowym momentem<br />
było chyba przyjęcie OPZZ do Europejskiej Konfederacji Związków Zawodowych.<br />
Współpracujemy właśnie w EKZZ, w strukturach Unii Europejskiej,<br />
w Trójstronnej Komisji do Spraw Społeczno-Gospodarczych, w ogólnopolskich<br />
akcjach protestacyjnych. Praktycznie nie pamiętam w ostatnich<br />
latach konfliktu społecznego na poziomie branży czy zakładu pracy, gdzie<br />
- 16 -
Jan Guz - Inny kapitalizm - jakie związki zawodowe<br />
nie byłoby wspólnego komitetu protestacyjnego. Oczywiście istnieją różnice,<br />
nazwijmy to „genetyczne” czy „historyczne”, które mają wpływ na działalność,<br />
taktykę i proponowane rozwiązania. Są również różnice w uzwiązkowieniu<br />
w poszczególnych branżach czy zawodach, co ma wpływ na skalę<br />
zainteresowania centrali danym problemem.<br />
Współpraca jest niezbędna i myślę, że będzie się zacieśniać, bo potrzeby<br />
pracowników będą ją wymuszać.<br />
Związki zawodowe i świat pracy to obszar działania tradycyjnej lewicy.<br />
Czy odczuwacie wsparcie parlamentarne lub w samorządowe dla waszych<br />
postulatów? Co w działaniach np. SLD akceptujecie, a co winno ulec zmianie.<br />
Zauważam np., że od kilku kadencji Sejmu maleje ilość posłów związkowych,<br />
którzy przynajmniej rozumieli problemy ludzi pracy.<br />
- W chwili obecnej SLD jest partią opozycyjną. Nie posiada takich narzędzi,<br />
którymi mogłoby nas skutecznie wspomóc, choć oczywiście podejmujemy<br />
wiele wspólnych działań i na szczeblu centralnym i w terenie. Na współpracy<br />
z SLD cieniem kładzie się okres, kiedy SLD sprawowało władzę i prowadziło<br />
liberalną politykę. Niedawno mieliśmy dużą konferencję związkową,<br />
na której gościem był Leszek Miller i przepraszał nas za ten okres mówiąc,<br />
że jego rząd przyjął zbyt ostry kurs, co wynikało z tego, że zbyt mocno<br />
sobie wzięli do serca dziurę finansową w budżecie państwa – tzw. dziurę<br />
Bauca.<br />
OPZZ jest lewicowym związkiem zawodowym, więc lewica jest dla nas<br />
naturalnym partnerem. Ale są też liczne głosy - i ja ich nie lekceważę, że powinniśmy<br />
być pragmatyczni - jeżeli w jakiejś sprawie mamy wspólny cel z jakąś<br />
partią, to powinniśmy z nią współpracować w tej konkretnej sprawie.<br />
Ilość posłów związkowych zmalała, bo – przypomnę – w Polsce w pewnym<br />
momencie społeczeństwo było zmęczone udziałem związków zawodowych<br />
w aktywnej polityce. Choć chyba bardziej to dotyczyło „Solidarności”<br />
niż OPZZ. My w każdym razie w pewnym momencie świadomie sobie udział<br />
w parlamencie „odpuściliśmy”.<br />
W porównaniu z wieloma krajami europejskimi zauważalne akcje i protesty<br />
związków zawodowych w Polsce mają wymiar minimalny, jakby wam<br />
brakowało środków, pomysłów, może zaplecza. W czym jest problem, żeby<br />
wyraźnie zaznaczać swoją obecność. Odrzucam chuligaństwo i burdy uliczne,<br />
ale jest wiele dozwolonych prawem metod, które mogą wskazać rządzącym<br />
problemy, niedole, ale i wolę ludzi pracy.<br />
- To problem, który spędza mi sen z powiek. Manifestacje są organizowane<br />
identycznie jak w innych krajach europejskich. Nagłaśniają je media, informujemy<br />
i mobilizujemy swoją bazę, a jednak nie zawsze wychodzi to w<br />
takiej skali, jak byśmy chcieli. Przykładem jest tu sprawa wydłużenia wieku<br />
emerytalnego. Przecież to nie jest sprawa typowo związkowa, to dotyczy<br />
każdego obywatela, a szczególnie osoby młode. Społeczeństwo jest nieufne,<br />
nie wierzy w możliwość zmian, pracownicy w wielu zakładach są zastraszeni.<br />
Jeżeli nawet tego ludzie głośno nie mówią, to wynika to chociaż-<br />
- 17 -
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
by z badań CBOS. Apatia i bierność społeczeństwa jest jednak duża. Czas je<br />
obudzić.<br />
Z drugiej strony mamy przykłady udanych akcji. W zeszłym roku, we<br />
wrześniu udało nam się zorganizować ponad 50-tysięczną manifestację<br />
związkową współorganizowaną przez EKZZ i trzy polskie centrale. Tłumy<br />
na tegorocznej manifestacji 1-Majowej także nie powinny przejść bez echa.<br />
Sądzę, że społeczeństwo dostrzeże sens tego typu działań. A OPZZ zawsze<br />
będzie stało na czele oburzonych.<br />
Czy wiecie, w jakim iść kierunku, aby nowy system, po upadającym neoliberalizmie,<br />
nie został ponownie wymyślony i podyktowany przez nowych<br />
„Chicago boys”. Jak ma, waszym zdaniem, wyglądać świat, który wyciągnie<br />
wnioski z przyczyn i skutków opanowującego nas kryzysu?<br />
- Wraz z kryzysem gospodarczym narasta niezadowolenie społeczne. Widać<br />
to choćby po tym, co dzieje się w Grecji, Hiszpanii, czy Portugalii. Społeczeństwa<br />
same szukają dróg innego społecznego rozwoju.<br />
Nie ma naszej zgody na kolejny zwrot neoliberalny. Dosyć tego typu eksperymentów.<br />
Budowa nowego systemu musi opierać się na większym udziale<br />
społeczeństwa i jego reprezentantów na każdym szczeblu: szkoły, osiedla,<br />
gminy, zakładu pracy, państwa. Czas rozpocząć dyskusję nad stworzeniem<br />
modelu demokracji deliberatywnej, w której każda decyzja poprzedzana<br />
jest szeroko zakrojoną debatą ze wszystkimi zainteresowanymi. Jest to<br />
może proces długotrwały, ale pozwalający na prawdziwą partycypację. Dla<br />
związków zawodowych widzę tu wiodąca rolę.<br />
Dziękuję za rozmowę.<br />
Rozmawiał Andrzej Ziemski<br />
- 18 -
Jerzy J. Kolarzowski Przegląd - Polska Socjalistyczny prezydencja 1-4/2012 w Radzie Unii Europejskiej<br />
Wojciech Pomykało<br />
Identyfikacja narodowa wobec<br />
otwarcia na Europę i świat<br />
Współczesny świat znajduje się na ostrym historycznym zakręcie. Żywiołowa<br />
i coraz głębsza jego globalizacja, z której głównie, wręcz olbrzymie korzyści<br />
czerpią, egoistyczne ponadnarodowe przedsiębiorstwa i organizacje<br />
oraz postępujący globalny, ciągle słabo rozpoznawalny kryzys decydują o<br />
charakterze tego zakrętu. Obecną sytuację charakteryzuje przy tym swoiste<br />
zamazywanie trudno odczytywalnego kierunku dalszego rozwoju, głównie<br />
żywiołowego, ludzkości i poszczególnych narodów w zaawansowanych fazach<br />
XXI wieku. W takiej sytuacji wąski pragmatyzm, indywidualne i zbiorowe<br />
życie niepodporządkowane dłuższym i ambitniejszym celom, swoisty<br />
antyintelektualizm występuje wśród ludzi poszczególnych zawodów. Nie<br />
sprzyja to rozkwitowi życia intelektualnego, kreowania i rozwoju wielkich<br />
pasji poznawczych, orientacji na lepsze poznanie dorobku naukowego, będącego<br />
podstawą sukcesów zawodowych poszczególnych środowisk. Inspiruje<br />
do zadawalania się przeciętnością.<br />
Te ogólne zjawiska dotyczą szczególnie wyraźnie III Rzeczpospolitej.<br />
W wypadku takiego kraju jak Polska, średniego wśród ogółu narodów, pod<br />
względem liczebności ludności, położonego na styku Europy zachodniej i<br />
wschodniej, nie bez kłopotów coraz bardziej integrującego się z Europą zachodnią<br />
w ramach Unii Europejskiej wspomniane zjawiska wydają się szczególnie<br />
niebezpieczne. Tego rodzaju, jak nasz, narodom i krajom potrzebne są<br />
na początku XXI wieku ambitne, długodystansowe koncepcje osiągnięcia długotrwałych<br />
sukcesów w coraz bardziej niesprzyjających europejskich i globalnych<br />
warunkach. Potrzebni są wysoko wykwalifikowani specjaliści, którzy stale<br />
uzupełniają swoją wiedzę i umiejętności, głęboko zakorzenieni w bogatym<br />
życiu intelektualnym kraju i świata stanowiącym podstawę ich znaczących zawodowych<br />
sukcesów w poszczególnych dziedzinach. To bowiem w wypadku<br />
takich narodów stanowi wartość naczelną o wzrastającym znaczeniu.<br />
Najważniejszy sukces nowożytnej historii ludzkości<br />
Ustrój kapitalistyczny, który jak dotąd, jest najbardziej znaczącym fundamentem<br />
funkcjonowania współczesnego świata w tym też funkcjonowa-<br />
- 19 -
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
nia jego ustrojowo-prawnych instytucji przeszedł na przestrzeni swych dziejów<br />
ogromną i znaczącą ewolucję. Jemu – generalnie rzecz biorąc – zawdzięcza<br />
ludzkość najbardziej spektakularne sukcesy głównie w dziedzinie rozwoju<br />
technicznego. Życie każdego współczesnego człowieka niezależnie gdzie<br />
mieszka i pracuje, pozostając w ścisłym związku z tymi sukcesami. Rozwój<br />
techniczny, różnego rodzaju urządzenia techniczne weszły w codzienny<br />
współczesny użytek miliardów ludzi na całym naszym globie. Nowoczesna<br />
produkcja zaspakaja przytłaczającą większość ludzkich potrzeb mieszkaniowych,<br />
ubraniowych i żywnościowych oraz wielu innych (gospodarstwa domowego,<br />
komunikacji). Nie zawsze jednak snując współczesne refleksje na różne<br />
tematy dotyczące funkcjonowania zbiorowości i jednostek ludzkich, w tym<br />
ich obecności i aktywności w systemach ustrojowo-prawnych zwłaszcza w<br />
XXI wieku, bierzemy pod uwagę, że najważniejszym sukcesem ustroju kapitalistycznego<br />
jest ukształtowanie historycznie nowego, niespotykanego dotąd<br />
występującego w skali masowej, modelu człowieka epoki kapitalizmu.<br />
Cechą charakterystycznego tego modelu człowieka jest połączenie dwóch jego<br />
głównych, fundamentalnych właściwości. Z jednej strony kapitalistyczny rynek,<br />
a w pierwszej fazie rozwoju kapitalizmu, kapitalistyczny rynek narodowy, rozwinął<br />
u człowieka tej epoki bogatą i skuteczną motywację osiągania dynamicznego<br />
postępu naukowo-technicznego, wysokiej wydajności pracy, rozwiniętej przedsiębiorczości<br />
i innowacyjności. W żadnej z dotychczasowych formacji społecznoekonomicznej<br />
ustrojowe podglebie nie kreowało w tak masowej skali powszechnej<br />
motywacji zarówno takiego postępu naukowo-technicznego, wysokiej wydajności<br />
pracy, masowego rozkwitu przedsiębiorczości, jak i historycznie niespotykanej<br />
innowacyjności. Dzięki temu w ustroju kapitalistycznym wczesnych faz<br />
rozwoju mamy do czynienia w wymienionych zakresach z gigantycznym historycznie<br />
niespotykanym, wręcz skokowym rozwojem w tych dziedzinach. Miliony<br />
ludzi na wspomnianych rynkach konkurując z sobą dążą do naukowego, produkcyjnego<br />
a częściowo też produkcyjno-usługowego sukcesu i rzeczywiście znaczące<br />
sukcesy w tych dziedzinach w skali masowej osiągają. Kieruje nimi głównie<br />
motyw zysku, który będąc historycznie niespotykanie rozwiniętym w tej epoce<br />
jest skutecznym motywem i motorem postępowania w tym zakresie potężnych<br />
rzesz ludzkich owocującym niebywałym postępem naukowo-technicznym.<br />
W imię zysku konkurują ze sobą w tym ustroju, już w jego pierwszej fazie rozwoju,<br />
jednostki ludzkie, grupy ludzi i całe klasy społeczne.<br />
Warto podkreślić, że w tym okresie też w dużym stopniu konkurują ze sobą narody.<br />
Wytwarza i wyzwala to jednak też w naturalny sposób w kapitalistycznym<br />
społeczeństwie demony egoizmu i wzajemnej niechęci ludzi oraz brutalną, bezlitosną<br />
konkurencję między nimi. Gdyby działał tylko rynek społeczeństwo kapitalistyczne<br />
byłoby zagrożone w podstawach swojego istnienia bo nadmiernie rozwinięty<br />
zostałby u milionów ludzi tego ustroju demon egoizmu, który choć spełnia<br />
znaczące funkcje kreatywne w ogólnym rozwoju to w znacznym stopniu też<br />
inspiruje funkcje destrukcyjne dotyczące właściwości kreowanego przez niego<br />
człowieka.<br />
W kreowaniu człowieka epoki kapitalizmu a ściśle wczesnych faz jego<br />
rozwoju obok rynku i jego oddziaływania stymulacyjnego na rozwój osób<br />
i osobowości tej epoki, fundamentalną rolę odgrywało państwo narodowe<br />
i naród jako rzeczywista wspólnota ludzka. Jeśli rynek kreował motywację<br />
- 20 -
Wojciech Pomykało - Identyfikacja Debata - narodowa Jaka Polska wobec 2030otwarcia<br />
na Europę i świat<br />
sukcesu, głównie ekonomicznego i naukowo-technicznego, to narodowe<br />
państwo i cała narodowa wspólnota kreowały, u wspomnianego człowieka,<br />
jego uspołecznienie, to znaczy zdolność do współdziałania ludzi w rozwiązywaniu<br />
zbiorowych celów, nie tylko w oparciu o dążenie do zysku, ale<br />
ukształtowane i rozwijane u nich zdolności do bezinteresownego otwarcia<br />
na rzecz innych ludzi zwłaszcza danej narodowej wspólnoty.<br />
Ten proces realnie kreowało i rozwijało państwo narodowe pierwszej fazy<br />
rozwoju kapitalizmu szeroko i skutecznie swoją funkcję uspołeczniającą przy<br />
znaczącym udziale w tym dziale narodowej szkoły, narodowej armii, narodowych<br />
partii i stronnictw politycznych z odpowiednim zastosowaniem i wykorzystaniem<br />
na szeroką skale też symboli narodowych. Wszystko to powodowało,<br />
że człowiek tej fazy epoki kapitalizmu uzyskał rozwiniętą identyfikację narodową.<br />
Stymulowała ona w znaczącym stopniu jego rozwój osobowy i osobowościowy.<br />
Rynek i narodowa wspólnota rozwijana i umacniana przez państwa<br />
narodowe zapewniły ostateczny kształt unikalnego charakteru człowieka<br />
epoki kapitalizmu. Rynek inspirował go do ciągłego zwiększenia postępu<br />
naukowo-technicznego, wydajności pracy, rozwiniętej przedsiębiorczości, ale<br />
też do egoizmu. Wspólnota narodowa i narodowe państwo inspirowały go do<br />
realnego i znaczącego powszechnego rozwoju uspołecznienia. Z jednej więc<br />
strony, człowiek tej fazy funkcjonowania kapitalizmu osiągnął jako podmiot<br />
ówczesnych dziejów, olbrzymie sukcesy naukowo-badawcze i produkcyjne.<br />
Z drugiej uzyskał na tyle rozwinięte uspołecznienia, że nie tylko realizował<br />
demokratyczne standardy współżycia społecznego, ale coraz bardziej troszczył<br />
się o realizację choćby praw człowieka. Zwłaszcza w epoce już zaawansowanej<br />
industrializacji zinternalizował w skali masowej rozwiniętą motywację<br />
współdecydowania o wyborze politycznej orientacji jego państwa narodowego,<br />
zwłaszcza ocenianego przez niego z punktu widzenia coraz pełniejszego<br />
realizowania demokratycznych standardów przestrzegania praw człowieka.<br />
Czynił to nie dla prostego indywidualnego zysku, ale w wyniku osiągniętego<br />
przez siebie znaczącego, realnego uspołecznienia.<br />
Innymi słowy identyfikacja narodowa spełniała obok rynku główną, fundamentalną<br />
funkcję w kształtowaniu człowieka we wspomnianej fazie rozwoju<br />
ustroju kapitalistycznego człowieka zdolnego, nie tylko do osiągania<br />
historycznie bezprecedensowych sukcesów naukowo-technicznych i ekonomicznych,<br />
ale też do bezinteresownej działalności głównie na rzecz swoich<br />
narodowych zbiorowości, bez czego nie było by możliwe, nawet w ograniczonym<br />
zakresie powstania społeczeństwa obywatelskiego. Miało to też<br />
znaczący wpływ na otwarty stosunek ówczesnej jednostki ludzkiej do innych<br />
jednostek, zwłaszcza realizowany w ramach danej wspólnoty narodowej.<br />
Ogólnie pozwalało kontynuować głęboko zinternalizowanie fundamentalne<br />
wartości koleżeństwa, przyjaźni wypracowane przez ludność w jej dotychczasowym<br />
rozwoju.<br />
Regres<br />
Nową fazę rozwoju człowieka epoki kapitalizmu otwiera koniec XX i początek<br />
XXI wieku. Na ten okres przypada kreowanie globalnego kapitalistycznego<br />
społeczeństwa konsumpcyjnego. Jest to również okres, w którym<br />
- 21 -
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
ludzkość zbliża się coraz bardziej do globalnego kryzysu i ostatecznie w nim<br />
się pogrąża. Cechą charakterystyczną tego okresu jest to, że w skali niespotykanej<br />
historycznie następuje bezprecedensowe pobudzenie potrzeb konsumpcyjnych<br />
człowieka. Kształtujący się globalny rynek dysponuje instrumentami<br />
kreowania i skutecznego rozwijania tych potrzeb i aspiracji w takim<br />
zakresie, w jakim dotąd nie dysponował żaden rynek narodowy ani żadne<br />
zalążki rynków ponadnarodowych, regionalnych czy rynku globalnego.<br />
Tymi instrumentami służącymi budzeniu i rozwijaniu konsumpcji stała się<br />
głównie telewizja i nabierający znaczenia w tym zakresie Internet. To co występowało<br />
w zalążkowej postaci w pierwszej fazie kapitalizmu podlega teraz<br />
gigantycznemu zwielokrotnieniu [1].<br />
Wspomniane rozbudzenie aspiracji konsumpcyjnych obejmuje w tej nowej<br />
epoce miliardy ludzi na całym świecie, co doprowadza nie tylko do powszechnego<br />
dążenia do posiadania ale też do rozwiniętego na bezprecedensową<br />
skalę powszechne dążenie do rozwoju użycia. Jest też inspiracją dążenia<br />
do maksymalnych zysków uzyskiwanych za wszelką cenę. Dotyczy to<br />
zwłaszcza najwyżej usytuowanych i najbardziej znaczących kręgów społeczeństwa<br />
kapitalistycznego tej fazy rozwoju to znaczy środowiska bankowości<br />
i finansów. Elity społeczne z tego środowiska najbogatszych społeczeństw<br />
świata kapitalistycznego nie tylko nie dają wzorców uczciwego dążenia<br />
do zysków, ale tak manipulują zarządzanymi finansami, aby osiągnąć<br />
zyski nawet wtedy, gdy kierowane przez nich instytucje finansowe legitymują<br />
się stratami, czy ogólnie nieudolną gospodarką [2]. W efekcie mamy do<br />
czynienia ze swoistym kreowaniem nie tylko przez rynek, ale też przez wzorce<br />
szczególne znaczących elit nowego modelu człowieka epoki kapitalistycznego<br />
społeczeństwa konsumpcyjnego. Jak twierdzi znany północnoamerykański<br />
antropolog społeczny Richard H. Robbins, społeczeństwo północnoamerykańskie,<br />
w rezultacie nie tylko powszechnego zainteresowania konsumpcją,<br />
ale wyniesienia jej na czoło wszystkich wartości zarówno współczesnego<br />
człowieka jak i zbiorowości ludzkich, kreuje nowego boga, którym<br />
staje się w sposób dominujący pieniądz [3].<br />
Jednocześnie mamy do czynienia z powszechnym podważeniem roli<br />
państw narodowych zwłaszcza w dziedzinie kreowania pronarodowego masowego<br />
uspołecznienia wręcz wielu milionów jednostek ludzkich pierwszych<br />
dziesięcioleci XXI wieku. Coraz bardziej globalna gospodarka powoduje, że<br />
państwa narodowe mają coraz mniejszy wpływ na ekonomię własnego kraju<br />
ale też na kształtowanie osób i osobowości w poszczególnych krajach. Zwłaszcza<br />
dotyczy to decydującego w tej fazie rozwoju ustroju kapitalistycznego sektora<br />
finansowego i bankowego. W tej fazie rozwoju państwa narodowe zastępowane<br />
są poprzez transnarodowe przedsiębiorstwa i organizacje. Wspomniane<br />
przedsiębiorstwa i organizacje mają swoje odpowiedniki finansowe,<br />
handlowe, produkcyjne na terenie wszystkich współczesnych państw narodowych<br />
uzyskując często przez ich działalność decydujący wpływ na kształtowanie<br />
świata wartości człowieka tej epoki, wpływ większy niż państwa narodowe.<br />
Państwa narodowe stają się nie tylko ekonomicznie słabe i coraz słabsze<br />
ale wręcz zmarginalizowanie w szerokim zakresie.<br />
W efekcie ich oddziaływanie na proces uspołecznienia człowieka realizowane<br />
w ramach wspólnot narodowych coraz wyraźniej maleje. Ponadnaro-<br />
- 22 -
Wojciech Pomykało - Identyfikacja Debata - narodowa Jaka Polska wobec 2030otwarcia<br />
na Europę i świat<br />
dowe stają się nie tylko przedsiębiorstwa finansowe, handlowe i produkcyjne,<br />
ale ponadnarodowy charakter mają też środki masowego przekazu, w<br />
tym szczególnie telewizja i Internet, a zwłaszcza telewizja. Przestaje w ten<br />
sposób funkcjonować swoista harmonia, która występowała w poprzednich<br />
fazach rozwoju kapitalizmu i oddziaływanie modelu osób i osobowości społeczeństwa<br />
kapitalistycznego. Następuje zachwianie harmonii między powszechnym<br />
wyzwalaniem motywacji pracy traktowanej jako środek uzyskiwania<br />
zysków a uspołecznieniem realizowanym przez silne państwo narodowe<br />
z jego przybudówkami w postaci instytucji narodowych pracujących<br />
na rzecz umocnienia wspólnot narodowych. Osłabione wspólnoty narodowe<br />
przestają być skutecznym czynnikiem uspołecznienia jednostki ludzkiej<br />
w tej nowej fazie rozwoju kapitalizmu. Identyfikacje narodowe jako siła<br />
sprawcza dotychczasowego masowego uspołecznienia człowieka stopniowo<br />
zamierają. Demony egoizmu jednoznacznie i skutecznie zaczynają dominować<br />
w efekcie nad prospołecznym otwarciem większości ludzi tej epoki<br />
na realizacje bezinteresownych stosunków z innymi ludźmi. W hierarchii<br />
wartości człowieka tej fazy rozwoju kapitalizmu dominuje pieniądz przytłaczający<br />
i wypierający inne wartości. Wszystko staje się możliwe do kupienia<br />
i sprzedania.<br />
Należy zwrócić uwagę, że dla faktycznej realizacji demokratycznych standardów<br />
i rzeczywistych praw człowieka ta ewolucja gatunku ludzkiego ma<br />
i musi mieć kolosalne znaczenie. W cytowanej literaturze zaprezentowane<br />
zostały elementy powodujące wspomnianą ewolucję człowieka, ale nikt z jej<br />
autorów nie dostrzegł tego, że następuje strukturalna, systemowa sytuacja<br />
kreująca nową fazę ewolucji rodzaju ludzkiego. W tej fazie rozwoju człowieka,<br />
jeśli ludzkość w porę się nie opamięta, będą mogły istnieć doskonale nawet<br />
struktury demokratyczne, w pełni wolne wybory parlamentarne i samorządowe,<br />
doskonale zaplanowane i zrealizowane instytucje chroniące człowieka<br />
przed naruszaniem jego dóbr osobistych, doskonale działające w pełni<br />
niezawisłe sądy, mogą być ograniczone a nawet zlikwidowane dyktatury<br />
naruszające standardy demokratyczne i prawa człowieka, ale wspomniane<br />
instytucje demokratyczne będą się stawać coraz bardziej martwe.<br />
W rozwiniętych społeczeństwach konsumpcyjnych w skali masowej człowieka<br />
tych społeczeństw przestaną interesować sprawy zbiorowe a wyłącznie<br />
będzie się koncentrował na krótkodystansowych celach własnych i to<br />
głównie celach materialnych. W perspektywie rozwoju społeczeństwa konsumpcyjnego<br />
z natury rzeczy „atomizacja” społeczeństwa musi przebrać coraz<br />
pełniejsze i masowe rozmiary. Słynna „samotność w tłumie”, interes materialny<br />
indywidualnej jednostki ludzkiej i to interes bieżący będzie tak dominował<br />
nad orientacjami prospołecznymi, że w społeczeństwie przyszłości<br />
nie będzie miejsca na bezinteresowną działalność społeczną a bez tego demokracja<br />
i faktycznie realizowane prawa człowieka stają się wyłącznie pustą<br />
deklaracją. Będzie to zagrożeniem elementarnego funkcjonowania nie<br />
tylko makrostruktur, ale też mikrostruktur choćby w postaci rodziny monogamicznej.<br />
Tego rodzaju przemiany będą z natury rzeczy antagonizować też<br />
stosunki międzypokoleniowe. To wszystko nie jest w pełni nieuniknione, ale<br />
trzeba mieć taką perspektywę na uwadze jeśli chcemy uniknąć realizacji katastroficznych<br />
wizji dalszego rozwoju ludzkości.<br />
- 23 -
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
Najbardziej rozwinięte kapitalistyczne społeczeństwo konsumpcyjne powstało<br />
w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej i w Wielkiej Brytanii.<br />
Przyniosło w tych krajach największe i najbardziej znaczące zmiany w modelu<br />
kreowanego tam człowieka. Zwłaszcza w USA kapitalistyczne społeczeństwo<br />
konsumpcyjne charakteryzuje się powszechnym „wypłukaniem”<br />
u jednostek ludzkich wielu fundamentalnych wartości, których dopracowała<br />
się ludzkość w jej całym dotychczasowym rozwoju. Nie są to tylko zmiany<br />
peryferyjne, marginesowe. Ich głębokość zaprezentował cytowany wcześniej<br />
amerykański antropolog społeczny Richard H. Robbins [4]. Jednakże<br />
nie doszedł on do takiego uogólnienia zebranych faktów, aby ostateczne<br />
skonstatować, że spowodowało to już nową fazę ewolucji północnoamerykańskiego<br />
człowieka. A jest to najważniejsza konkluzja, jaka wynika z bogactwa<br />
zgromadzonych przez niego i nie tylko przez niego faktów [5]. Zadziwiające<br />
jest przy tym to, że rynek USA powszechnie „wypłukał” z amerykańskich<br />
osób i osobowości identyfikację narodową, mimo tego, że Stany<br />
Zjednoczone Ameryki Północnej ciągle jeszcze dominują we współczesnym<br />
świecie, co powinno w pełni zaspokajać i rozwijać identyfikacje narodowe<br />
obywateli tego kraju i głęboko inspirować ich pronarodowe uspołecznienie.<br />
Jeśli kapitalistyczne społeczeństwo konsumpcyjne USA skutecznie „wypłukuje”<br />
człowieka już w pierwszych dziesięcioleciach XXI wieku zarówno<br />
z identyfikacji narodowej jak też z innych fundamentalnych wartości kreujących<br />
jego uspołecznienie, to co dopiero mówić o społeczeństwach, których<br />
państwo narodowe nie ma takiego znaczenia i rangi. Pod tym względem<br />
sytuacja w poszczególnych krajach współczesnego świata jest głęboko<br />
zróżnicowana. Kapitalistyczne społeczeństwo konsumpcyjne rozwinęło<br />
się bardziej w Grecji, Włoszech, Hiszpanii i Portugalii, a mniej we Francji<br />
a najmniej w Niemczech gdzie wciąż narodowe cele i identyfikacje są bardzo<br />
żywe. W krajach małych i średnich kształtowanie specyficznego modelu<br />
człowieka epoki kapitalistycznego społeczeństwa konsumpcyjnego również<br />
jest głęboko zróżnicowane i zależy współcześnie w dużej mierze od tego, na<br />
ile elity danego kraju potrafią nie tyle głosić, co realizować ambitne narodowe<br />
cele przynoszące danym narodom odczuwalne ekonomiczne i prestiżowe<br />
skutki. I tak dla przykładu mała, pod względem liczebności ludności,<br />
Finlandia, która pod koniec XX i na początku XXI wieku potrafiła dopracować<br />
się szeregu produktów narodowych, w tym tak znaczącego firmowego<br />
produktu narodowego, jaki wykreowała NOKIA tylko w ograniczony sposób<br />
podlegała dotąd tym procesom. Jej społeczeństwo wykazało mniejsze poddawanie<br />
się osobowym wzorcom konsumpcyjnym niż dla przykładu społeczeństwo<br />
Polski, które takiego produktu narodowego w tym czasie nie dopracowało<br />
się. A jej elity nawet o tym nie pomyślały realnie.<br />
Ale w tym zakresie sytuacja nie jest stabilna i w europejskiej i światowej<br />
konkurencji znaczenie poszczególnego produktu narodowego wzrasta lub<br />
maleje, co odbija się na osobowych i osobowościowych procesach zachodzących<br />
w danym narodzie. W tej sytuacji do końca nie wiadomo na ile zachwianie<br />
pozycji produktów NOKI na rynkach europejskich i światowych<br />
może przynieść lub nie przyniesie znaczących rezultatów w rozwoju identyfikacji<br />
narodowej i szerszego uspołecznienia jednostek ludzkich w fińskim<br />
narodzie. Jedno jest pewne w nowym etapie rozwoju kapitalizmu współ-<br />
- 24 -
Wojciech Marian Pomykało Dobrosielski - Identyfikacja Przegląd - Bezprawne, Socjalistyczny narodowa bezpodstawne wobec 1-4/2012 otwarcia roszczenia na Europę i świat<br />
czesny rozwój poszczególnych krajów ma znaczący wpływ na kształtowanie<br />
modelu osób i osobowości znajdujących się w sferze oddziaływania tego<br />
ustroju w obecnej specyficznej fazie jego rozwoju.<br />
Przedstawiając na prawniczej, międzynarodowej konferencji problem<br />
rozwoju, ewolucji człowieka w nowej fazie rozwoju kapitalizmu, chciałbym<br />
wyraźnie i jasno podkreślić, że zagrożenie dla rzeczywistej realizacji praw<br />
człowieka występuje nie tylko wtedy, gdy w danym kraju, zespole krajów,<br />
na danym kontynencie, regulacje prawne niedostatecznie zabezpieczają ich<br />
funkcjonowanie, ale też wtedy, gdy nowa faza ewolucji człowieka rodzi sytuacje,<br />
w których człowiek, w skali indywidualnej i zbiorowej, może mieć<br />
pełne zabezpieczenie realizacji demokracji i praw człowieka a ich faktyczne<br />
wykorzystanie może stawać się coraz mniejsze aż do znacznego ich wymarcia.<br />
Nie wolno tego niebezpieczeństwa nie doceniać. Kapitalistyczne społeczeństwo<br />
konsumpcyjne rodzi takie niebezpieczeństwo, w powszechnej skali<br />
w XXI wieku.<br />
Chiński stymulator<br />
W okresie końca poprzedniego wieku, w którym USA zwycięsko rozszerzały<br />
zakres swego globalnego panowania na byłe kraje socjalistyczne, zaczynając<br />
ten proces od Polski, Chiny już dziesiąty rok realizowały swoje reformy<br />
gospodarcze i otwarcie na świat autorstwa Deng Xiaopinga. Strategia<br />
rozszerzania północno-amerykańskich wpływów na nowe terytoria była<br />
prosta, ale zarazem skuteczna. USA wciągnęły ZSRR i inne kraje socjalistyczne<br />
w militarne, kosztowne współzawodnictwo w zakresie przygotowania<br />
się do wojen gwiezdnych. Ekonomia radziecka i innych krajów socjalistycznych,<br />
w których nie funkcjonował rynek i charakterystyczne dla niego<br />
zjawiska w postaci rozwiniętych szerokich motywacji osiągania postępu naukowo-technicznego,<br />
wysokiej wydajności pracy, przedsiębiorczości i innowacyjności<br />
i bez tego współzawodnictwa nie była w stanie zaspokoić aspiracji<br />
lepszego życia swoich narodów. Stalinowski socjalizm, którego istotę<br />
stanowiło skupienie w rękach państwa całej ekonomii, zarządzanej centralistycznie<br />
i nakazowo-rozdzielczo w istocie był ustrojem skazanym na niepowodzenie<br />
w dłuższym okresie czasu. Wynikało to z tego, że bez funkcjonowania<br />
rynku nie zapewniał on ani postępu naukowo-technicznego, wysokiej<br />
wydajności pracy, ani masowego rozwoju, przedsiębiorczości czy jeszcze<br />
bardziej ważnej rzeczywistej, faktycznej innowacyjności. A tym samym<br />
podstawy wzrastającego standardu życia większości ludzi pracy żyjących w<br />
ustrojach stalinowskiego socjalizmu.<br />
Przy narzuconym wspomnianym współzawodnictwie wojennym przez<br />
USA musiało to we wspomnianych krajach socjalistycznych spowodować pogorszenie<br />
i tak niskiego poziomu życia narodów. W takiej sytuacji „beczka z<br />
prochem” była i tak gotowa do wybuchu a jej możliwość wybuchu w wyniku<br />
pogarszającego standardów życia stawała się coraz większa. Łatwo było zainspirować<br />
w takiej sytuacji bunt zrazu studentów a potem znacznej części klasy<br />
robotniczej i chłopskiej oraz doprowadzić do ogólnego demonstrowania<br />
coraz ostrzejszego niezadowolenia z rządzącej władzy i głównie warunków<br />
materialnych, które tworzyła ona dla większość ludzi pracy narodu polskiego<br />
- 25 -
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
i innych narodów żyjących we wspomnianym ustroju. W takich warunkach<br />
realizacja zasad liberalnej demokracji i zapewnienie rozwiniętych praw człowieka<br />
musiała oznaczać w praktyce otwarcie procesu zmian ustrojowych. W<br />
rezultacie takie przedsięwzięcia ustrojowe musiały się zakończyć odejściem<br />
dotychczasowego ustroju w historyczny niebyt. I tak się zresztą stało.<br />
Uważnie śledząc wydarzenia w Polsce, ZSRR i innych krajach socjalistycznych,<br />
przywódcy chińscy odrzucili strategię polegającą na tym, aby reformy<br />
ustrojowe zaczynać w Chinach od wdrażania liberalnych standardów<br />
demokracji i praw człowieka. Nawet po dziesięciu latach wprowadzania<br />
reform (1979-1989) uważali, że dokonane zmiany nie zmieniły w takim<br />
stopniu nastawienia narodu chińskiego, aby w pełni już identyfikował<br />
się on z rządzącą w Chinach władzą. Pamiętać trzeba, że w Państwie Środka<br />
nie tylko wdrażano wcześniej stalinowski model ustroju, ale realizowano<br />
też „twórczość własną” Mao Zedonga i innych przywódców chińskich w<br />
tym zakresie, znacznie pogłębiając niechęć znacznej części chińskiego narodu<br />
do tutejszej władzy. Były to „wielkie skoki” rozwojowe, które skończyły<br />
spektakularną klęską i „rewolucje kulturalne”, które spowodowały takie<br />
skumulowanie negatywnych emocji, w narodzie chińskim wobec ówczesnej<br />
władzy, że nie były w stanie ich rozładować z natury rzeczy znaczące, ale<br />
mimo wszystko ograniczone sukcesy osiągnięte przez nowe władze w pierwszym<br />
dziesięcioleciu realizowanych reform i otwarcie na świat. Dlatego też<br />
Deng Xiaoping odrzucił w tej sytuacji studenckie postulaty liberalizacji życia<br />
społeczno-politycznego w Chinach i szerokiej realizacji na tym terenie<br />
praw człowieka. Gdyby nie odrzucił, państwo chińskie dziś nie byłyby drugim<br />
mocarstwem przemysłowym współczesnego świata i pierwszym mocarstwem<br />
eksportowym, ale w ogóle by nie istniało. Chiński naród – kontynent<br />
składa się, bowiem z tylu grup narodowych, że z ponad miliardowego społeczeństwa<br />
powstałoby w wyniku liberalizacji życia społeczno-politycznego w<br />
Chinach kilkanaście państw i państewek. Niepodległy Tybet miał być tylko<br />
początkiem takiego procesu. Odrzucając taką perspektywę Deng Xiaoping<br />
odłożył równocześnie na długi okres liberalizację w Chinach i pełną realizację<br />
praw człowieka. Można go za to potępiać, można się nie zgadzać z nim<br />
w sprawie sposobu tego „odrzucenia”, ale trudno mu odmówić skuteczności<br />
prowadzonych reform realizowanych bez liberalizacji życia społeczno-politycznego<br />
i bez wdrożenia praw człowieka w ChRL.<br />
Osiągnięcia ponad trzydziestu trzech lat realizacji w Chinach reform gospodarczych<br />
i otwarcia na świat są w naszym kraju obecnie wyraźnie niedoceniane.<br />
W tej sytuacji warto zwrócić uwagę, że nasze środki masowego przekazu, a<br />
zwłaszcza „Gazeta Wyborcza”, „Rzeczpospolita”, „Dziennik – Gazeta Prawna”,<br />
czy „Polityka” i inne tygodniki całkowicie i konsekwentnie przemilczały jedną z<br />
najwybitniejszych, współczesnych monografii dokonującej swoistego podsumowania<br />
dotychczasowej chińskiej reformy gospodarczej i otwarcia na świat, która<br />
ukazała się pod interesującym tytułem „Powrót olbrzyma w zglobalizowanym<br />
świecie” [6]. Nie jest to fakt odosobniony. Z podobną sytuacją można było się spotkać,<br />
gdy wydawnictwo Fundacji Innowacja i Wyższej Szkoły Społeczno-Ekonomicznej<br />
wydało plon unikalnej konferencji z 2007 r., w którym wielostronnie oraz<br />
z udziałem reprezentantów delegacji chińskich uczonych przeanalizowano bardzo<br />
szczegółowo i wnikliwie chiński eksperyment ustrojowy [7].<br />
- 26 -
Wojciech Marian Pomykało Dobrosielski - Identyfikacja Przegląd - Bezprawne, Socjalistyczny narodowa bezpodstawne wobec 1-4/2012 otwarcia roszczenia na Europę i świat<br />
Analizując obecnie zawartość obu wspomnianych książek należy zwrócić<br />
uwagę, że reforma i otwarcie na świat zapewniły Chinom historycznie bezprecedensowy<br />
sukces. Nikomu na świecie poza Chinami nie udało się przez<br />
ponad trzydzieści lat osiągnąć 10 proc. wzrost PKB, zmniejszyć zakres ubóstwa<br />
z 400 mln do 100 mln ludzi oraz dokonać tak znaczącego cywilizacyjnego<br />
awansu. Żadnemu wielkiemu mocarstwu w historii świata nie udało<br />
się wrócić do roli mocarstwa, poza Chinami. Nie udało się też dotąd nikomu<br />
zgromadzić takich rezerw finansowych.<br />
Chińczycy podejmując działania w ramach swoich oryginalnych reform<br />
kierowali i kierują się długofalowym planem rozwoju ich kraju. W pierwszej<br />
fazie przeobrażeń skoncentrowali się na wzroście gospodarczym i eksporcie,<br />
nie zapewniając równocześnie większej poprawy standardów życia<br />
społeczeństwa w mieście i na wsi, nie rozwijając na szeroką skalę rynku wewnętrznego<br />
nawet wręcz zaniedbując ochronę środowiska. W obecnej fazie<br />
powoływane w tym roku nowe kierownictwo partii i rządu chińskiego coraz<br />
wyraźniej orientuje się na rozwój rynku wewnętrznego, na import i chińskie<br />
inwestycje zagraniczne. Przed państwem chińskim w najbliższych dziesięcioleciach<br />
rysuje się szeroka perspektywa dalszego rozwoju przemysłowego<br />
i rolniczego, ale połączonego już coraz bardziej ze wzrostem poziomu życia<br />
społeczeństwa chińskiego. Wielką wagę przywiązują też współczesne Chiny<br />
do badań naukowych, na które wydają już tyle, co USA i do szerokiego upowszechniania<br />
w swojej ojczyźnie wyższego wykształcenia [8]. A co ze sprawą<br />
standardów demokratycznych i praw człowieka w Chinach? Sprawa ta<br />
wiąże się z charakterem współczesnego ustroju chińskiego.<br />
Na temat charakteru ustroju realizowanego w Chinach trwa ostry spór.<br />
W samych Chinach i poza nimi. Część Chińczyków i ich władze współczesne<br />
często uważają, że realizują jedną z odmian ustroju socjalistycznego.<br />
Socjalizm z chińskim obliczem. Poglądy takie podziela w swojej nowej<br />
książce cytowany prof. H. Chołaj. Inni sądzą, że jest to typowy ustrój kapitalistyczny,<br />
którego powstanie nie inspirowały, co prawda siły zewnętrzne<br />
a sama chińska partia komunistyczna. Zwolennicy tego poglądu przytaczają<br />
na dowód występujące w Chinach ogromne dysproporcje socjalne, istniejącą<br />
ciągle potężną strefę ubóstwa, brak systemu emerytalnego czy odpłatność<br />
szkolnictwa.<br />
Osobiście uważam, że obecny ustrój w Chinach posiada hybrydowy charakter.<br />
To znaczy zawiera zarówno elementy ustroju kapitalistycznego jak i<br />
elementy rzeczywistego ustroju socjalistycznego. Za elementy ustroju kapitalistycznego<br />
uznaję nie tyle istniejącą rozwiniętą w Chinach własność kapitalistyczną,<br />
a bardzo niski ciągle poziom życia dużej części robotników,<br />
chłopów i inteligencji, którzy nie mają obecnie szans na w pełni godziwe<br />
życie, powszechną edukację, na rozwój a zwłaszcza rozkwit swoich osobowości.<br />
Za elementy socjalistyczne w ustroju Chin uznaję silne państwo, które<br />
nie wyrzekło się dążenia do łączenia szybkiego rozwoju ekonomicznego i<br />
technicznego kraju oraz eksportu z coraz lepszym zaspokajaniem materialnych<br />
i kulturowych potrzeb większości narodu chińskiego, co najwyżej odkładając<br />
na coraz bliższą przyszłość realizację tego zadania. Niewątpliwie<br />
państwo chińskie odłożyło przez pewien czas pełną realizację takich celów<br />
w dość odległą przyszłość, ale nie wyrzekło się ich.<br />
- 27 -
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
Oczywiście we współczesnej chińskiej hybrydzie ustrojowej już toczy i<br />
będzie się toczyć ostra walka o to, jakie interesy będzie reprezentować ostatecznie<br />
chińskie państwo. Czy dużych posiadaczy czy ludzi pracy, kapitału<br />
krajowego i często zagranicznego, czy chińskich środowisk ludzi pracy. Należy<br />
uznać, że współczesne państwo chińskie – przynajmniej dotąd – wspierało<br />
głównie kapitał krajowy i zagraniczny, ale nie jest przesądzone, że musi<br />
być tak wiecznie. Stopniowo państwo to może zacząć równomiernie wspierać<br />
świat kapitału i świat pracy oraz nie dać się zdominować przez świat kapitału.<br />
Takie rozwiązanie byłoby w pełni zgodne z filozofią konfucjanizmu,<br />
w której pojęcie harmonii społecznej pełni rolę nadrzędną.<br />
W takiej sytuacji współczesna chińska hybryda ustrojowa, w której ciągle<br />
dominuje bardziej kapitalizm niż socjalizm ma szanse w perspektywie dojść<br />
do równowagi obu elementów ustrojowych. Nie będzie to proces szybki ani<br />
łatwy, ale jest historycznie możliwy. W ostatecznym rachunku socjalizm nowocześnie<br />
rozumiany to nie tyle ustrój bez kapitalistycznej własności czy z<br />
wyłączoną własnością państwową i spółdzielczą. Chiny wyraźnie odeszły od<br />
takiego stalinowskiego pojmowania istoty socjalizmu. Dla Chińczyków socjalizm<br />
to ustrój wysokiej wydajności pracy, powszechnej przedsiębiorczości<br />
i dynamicznej, powszechnej innowacyjności, ustrój bez głodu, cierpień i<br />
dyskryminacji. To ustrój, który wykorzystuje rynek i jego inspiracje osobowe<br />
i osobowościowe dla zapewnienia wysokiej wydajności pracy, powszechnej<br />
przedsiębiorczości i postępu naukowo-technicznego, ale w którym negatywne<br />
wpływy rynku na rozwój osobowy i osobowościowy mają być łagodzone i<br />
stymulowane celową działalnością narodowego państwa i inspiracjami masowej,<br />
prospołecznej identyfikacji mającej realny wpływ na rozwój narodu<br />
i kształtowanie nowego modelu osobowościowego współczesnego Chińczyka.<br />
Ustrój, w którym państwo nie alienuje się od większości społeczeństwa,<br />
w którym rządzi biurokracja, ale w pełni podporządkowana jest narodowi i<br />
rzeczywiście zaangażowana w służbę na rzecz społeczeństwa.<br />
Z tego punktu widzenia uznaję, że obecne państwo chińskie rozwijając<br />
ekonomię swojego kraju i najnowocześniejszą technikę stopniowo dochodzi<br />
do sytuacji, w której będzie mogło w pełni wprowadzać demokratyczne<br />
standardy funkcjonowania społeczeństwa oraz w pełni zapewnić pełną realizację<br />
praw człowieka. Nie będą to procesy szybkie, ani łatwe, ale wydaje<br />
się, że są one nie tylko dla współczesnych Chin możliwe, ale wręcz konieczne.<br />
Państwo chińskie może tego dokonać jedynie w warunkach powszechnego<br />
zadowolenia z dotychczasowej rządzącej partii i państwa chińskiego. A<br />
najbliższe dziesięciolecia do tego wyraźnie prowadzą. Chiny budując w długotrwałym<br />
procesie inny niż stalinowski i maoistyczny model ustroju socjalistycznego<br />
zapewne zaskoczą świat swoim zwrotem w rozwoju demokracji<br />
i realizacji praw człowieka. Nie będzie to ich pierwsze zaskoczenie współczesnego<br />
świata.<br />
Jedną z ważnych przesłanek przewidywanych zmian w realizacji standardów<br />
demokratycznych i praw człowieka są już zachodzące modelowe zmiany<br />
osoby i osobowości ludzi Państwa Środka. Państwo chińskie ma bogatą<br />
tradycję traktowania państwa narodowego jako wartości naczelnej i celów<br />
zbiorowych jako ważniejszych od celów indywidualnych. Do tego przysposabiał<br />
ich główny ideolog narodu chińskiego Konfucjusz już wiele wieków<br />
- 28 -
Wojciech Marian Pomykało Dobrosielski - Identyfikacja Przegląd - Bezprawne, Socjalistyczny narodowa bezpodstawne wobec 1-4/2012 otwarcia roszczenia na Europę i świat<br />
termu. Jak poinformował nas na konferencji zorganizowanej w 29.01.2007<br />
r. najbardziej znaczący współczesny znawca konfucjanizmu we współczesnych<br />
Chinach prof. Wang Deyou [9] współczesne Chiny wracają do tej przewodniej<br />
myśli tego najważniejszego klasyka chińskiej myśli filozoficznej i<br />
spożytkują ją dla modelowania rzeczywistej, masowej osobowości współczesnego<br />
człowieka. Jednakże – jak wiemy – osoby i osobowości ludzkie nie<br />
kształtują się na podstawie prostego przejmowania myśli największych nawet<br />
myślicieli o ogromnym nawet autorytecie w danym kraju.<br />
Chiny Deng Xiaopinga we współczesnym wydaniu posiadają i umacniają<br />
państwo narodowe, które daje się Chińczykom wyraźnie lubić a w coraz<br />
większym stopniu nawet kochać. W przeciwieństwie do ostatnich pięciu<br />
wieków stagnacji i zastoju, w odróżnieniu od pierwszych dziesięcioleci<br />
Chińskiej Republiki Ludowej jest to państwo, które przezwyciężyło upokarzającą<br />
dla narodu sytuację, w której ponad miliardowy naród nie tylko<br />
stracił swoje dominujące znaczenie w świecie a w każdym razie na pewno<br />
szczególne w nim znaczenie. I choć nie został naród chiński niczyją kolonią<br />
to rozwinięte kraje kapitalistyczne w tym W. Brytania, Niemcy, Francja a potem<br />
USA traktowały je przez wieki jednoznacznie kolonialnie. Przestał być<br />
jednak w ostatnim trzydziestoleciu nie tylko krajem chaosu i traconych ciągle<br />
nadziei, ale stał się ważnym podmiotem we współczesnym świecie.<br />
Naród chiński poczuł się obecnie ważny, doceniony, ciągle nabierający<br />
jeszcze większego znaczenia. Współczesny rynek wyzwolił u większości<br />
Chińczyków rozwiniętą motywację postępu naukowo-technicznego, wysokiej<br />
wydajności pracy, uruchomił powszechną przedsiębiorczość. Stał się<br />
bodźcem dla coraz bardziej rozwiniętej, powszechnej innowacyjności. Społeczeństwo<br />
chińskie poczuło się ważne, spełniające się w indywidualnym i<br />
zbiorowym wymiarze. Dla przytłaczającej większości Chińczyków niedorozwój<br />
standardów demokratycznych i praw człowieka w ich kraju jest obecnie<br />
mniej znaczący niż bezprecedensowe nadanie gigantycznej rangi ich ojczyźnie.<br />
Dlatego w przeciwieństwie do społeczeństwa północnoamerykańskiego<br />
i licznych krajów Europy Zachodniej, chodź i tutaj dociera wzorzec<br />
człowieka kapitalistycznego społeczeństwa konsumpcyjnego, nie budzi on<br />
takich fascynacji jak gdzie indziej w świecie. Dotyczy to też młodego pokolenia<br />
współczesnych Chin. Natomiast dobrze znając chińskie doświadczenia<br />
chcę jeszcze raz podkreślić, że uważam, że w realizacją standardów demokratycznych<br />
i praw człowieka Chiny zaskoczą i zadziwią świat. Tak, jak tego<br />
dokonały w wielu innych dziedzinach głównie w XXI wieku.<br />
Podsumowanie, wnioski i rekomendacje<br />
W moich dotychczasowych rozważaniach chciałbym zaproponować wyciągnięcie<br />
kilku wniosków.<br />
Po pierwsze, proponuję zastanowić się na tym, jakie zagrożenia dla realizacji<br />
standardów demokratycznych i praw człowieka powstają we współczesnych<br />
kapitalistycznych społeczeństwach konsumpcyjnych. Na ile należy<br />
rozszerzyć troskę o realizację pełnych standardów demokratycznych i praw<br />
człowieka w wyniku prawidłowego odczytania i wyciągnięcia wniosków z<br />
tych zagrożeń.<br />
- 29 -
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
Po drugie, rozważyć od czego zależy zahamowanie i odwrócenie trendów<br />
rozwojowych współczesnego świata i wielu znaczących krajów w rozwijaniu<br />
wyjątkowo negatywnych właściwości współczesnego modelu kapitalistycznego<br />
społeczeństwa konsumpcyjnego owocującego swoistymi skutkami<br />
w zakresie inspirowania nowej fazy ewolucji współczesnego człowieka.<br />
Po trzecie, zastanowić się, jakie należy wyciągnąć wnioski z tendencji<br />
do włączania w obręb oddziaływania rozwiniętego kapitalistycznego społeczeństwa<br />
konsumpcyjnego narodów średniej liczebności takich jak naród<br />
polski i jakie należy podjąć działania by negatywne skutki tych oddziaływań<br />
przynajmniej minimalizować.<br />
Po czwarte, ocenić, jakie wynikają wnioski dla realizacji standardów demokracji<br />
i praw człowieka z perspektywicznej wizji współzawodnictwa kilku<br />
współczesnych modeli człowieka będących produktem rozwoju różnych<br />
społeczeństw w zaawansowanych fazach XXI wieku, w tym wizji powszechnego<br />
współzawodnictwa modeli osobowości ukształtowanych w Stanach<br />
Zjednoczonych, Europie i w Chinach.<br />
Wojciech Pomykało, prof. dr hab., wybitny pedagog, prezes Fundacji Innowacja<br />
Przypisy:<br />
[1] Szerzej na ten temat w mało znanej i niedocenionej, znaczącej książce<br />
Władysława Szymańskiego, „Kryzys globalny. Pierwsze przybliżenie”, Wydawnictwo<br />
Delfin, Warszawa 2009.<br />
[2] Szerzej na ten temat J.C. Bogle, „Dość. Prawdziwe minusy bogactwa<br />
biznesu i życia”, Polskie Towarzystwo Ekonomiczne, Warszawa 2009.<br />
[3] Richard H. Robbins, „Globalne problemy a kultura kapitalizmu”, Wydawnictwo<br />
Pro Publico, Poznań 2005.<br />
[4] Richard H. Robbins, „Globalne problemy a kultura kapitalizmu”, Wydawnictwo<br />
Pro Publico, Poznań 2005.<br />
[5] Szerzej na ten temat piszę w przygotowanej przeze mnie do druku<br />
książeczce „Dokąd ewoluuje współczesny globalny człowiek”, Wydawnictwo<br />
Fundacja Innowacja, Warszawa 2012.<br />
[6] Henryk Chołaj, „Powrót olbrzyma w zglobalizowanym świecie”, Oficyna<br />
Wydawnicza SGH, Warszawa 2011.<br />
[7] „Chiny w globalnym świecie”, praca zbiorowa pod red. naukową W.<br />
Pomykało, Wydawnictwo Fundacja Innowacja i WSSE, Warszawa 2008.<br />
[8] Jeden tylko Centralny Uniwersytet Radiowo-Telewizyjny w Pekinie<br />
kształci obecnie ponad 5 mln studentów.<br />
[9] Wang Deyou, – Społeczna wartość konfucjanizmu w XXI wieku (w:)<br />
„Chiny w globalnym świecie”, praca zbiorowa pod red. naukową W. Pomykało,<br />
Wydawnictwo Fundacja Innowacja i WSSE, Warszawa 2008, s. 11-20.<br />
Zapis fragmentów referatu wygłoszonego podczas Międzynawowej Konferencji<br />
poświęconej „Wpływowi standardów międzynarodowych na rozwój demokracji<br />
i ochrony praw człowieka”, która dobyła w Sejmie RP w dniach 22-<br />
23.IV.2012 r.<br />
- 30 -
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
Krzysztof Mróź<br />
Solidarność – upadek mitu<br />
Polsce potrzebna jest mentalna desolidaryzacja i zarazem dogłębna deklerykalizacja<br />
życia politycznego i społecznego. Są to sprawy powiązane,<br />
ponieważ to głównie środowiska solidarnościowe budują w Polsce państwo<br />
wyznaniowe. Powinny to być nie tylko postulaty partii lewicowych, ale projekt<br />
obywatelski o ile chcemy, jako społeczeństwo, wybić się na niepodległość<br />
a jako jednostki uzyskać suwerenność myśli i ducha.<br />
Jeżeli Solidarność nie chce zasłużyć na miano nieudanego eksperymentu<br />
społeczno-politycznego, kolejnej politycznej fantasmagorii XX wieku, to<br />
działacze wywodzący się z tego środowiska powinni przeprosić polskie społeczeństwo<br />
za wyrządzone i wyrządzane krzywdy.<br />
Solidarność była od swoich początków formacją konserwatywną, uwikłaną<br />
w konflikt polityczno-światopoglądowy dwóch przeciwstawnych obozów<br />
politycznych. Solidarność ograniczyła się do walki o prawa polityczne,<br />
lecz nie walczyła o wolność jednostki w sferze obyczajowej i światopoglądowej.<br />
Z dużą dozą prawdopodobieństwa należy przyjąć, że czołowi działacze<br />
polityczni i związkowi tej formacji niezbyt dobrze rozumieli, według jakich<br />
zasad funkcjonuje społeczeństwo obywatelskie. Dla nich szczytem wolności<br />
był system wielopartyjny przedstawiany, w formie uproszczonej, przez<br />
„Wolną Europę” czy „Głos Ameryki”. Był to, więc, z natury rzeczy, ruch płytki<br />
i co trzeba podkreślić antyracjonalistyczny i patriarchalny. Część działaczy<br />
tego ruchu rozpoczęła, po 1990 roku, budowę państwa wyznaniowego,<br />
które gwałci prawa obywatelskie i godność człowieka. Nie ma się zresztą,<br />
co dziwić, ponieważ ruch solidarnościowy był pod dużym wpływem Kościoła<br />
katolickiego.<br />
Obecnie próbuje się, w sposób całkowity i agresywny, zmistyfikować ruch<br />
solidarnościowy i przedstawić go, jako element światowego ruchu o prawa<br />
człowieka. W rzeczywistości pozostałby ruchem prowincjonalnym gdyby<br />
nie został uznany, przez NATO, za element rozsadzający Układ Warszawski.<br />
Solidarność była, między innymi, wspierana przez Stany Zjednoczone,<br />
które pod hasłami obrony praw człowieka walczyły z ZSRR.<br />
Rządy Ronalda Reagana i Margaret Thatcher, politycznych protektorów<br />
Solidarności, same łamały prawa związkowców w swoich krajach. Stany<br />
Zjednoczone popierały brutalne reżimy łamiące prawa człowieka, za-<br />
- 31 -
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
równo prawicowe jak i lewackie, pod warunkiem, że były one wobec nich<br />
usłużne. Szeroko rozpowszechnianym mitem jest to, że to głównie działania<br />
Solidarności doprowadziły, w 1989 r., do zmian politycznych w Europie<br />
Środkowo-wschodniej. Jest to, delikatnie mówiąc, przejaw megalomanii,<br />
ponieważ Solidarność w latach 1986-1989 była słaba i zdezintegrowana.<br />
Nie miała wpływu na to, co dzieje się w krajach sąsiednich a zwłaszcza<br />
w ZSRR. Należy pamiętać, że zmiana systemu politycznego i gospodarczego<br />
dokonała się u naszych sąsiadów, mimo, że nie działały u nich organizacje,<br />
nawet w małym stopniu, odpowiadające Solidarności jak i późniejszym<br />
jej podziemnym strukturom.<br />
Zresztą dzieje polityczne naszego regionu potoczyłyby się, prawdopodobnie,<br />
zupełnie inaczej gdyby po śmierci Leonida Breżniewa kierownictwo radzieckie<br />
zdecydowałoby się na rozwiązania polityczno-gospodarcze znane<br />
obecnie jako model transformacji chińskiej.<br />
Ruch solidarnościowy pozostałby jedynie piękną ideą z elementami mesjanizmu,<br />
którą zajmowałyby się grupki radykalnej lewicy i narodowców.<br />
Znamienne jest, że środowiska solidarnościowe nie wytworzyły wartościowych<br />
elit politycznych i kulturotwórczych. Nawet te, w większości przeciętne,<br />
które ukształtowały się w okresie III RP są brutalnie atakowane przez<br />
grupy solidarnościowe pretendujące do miana nowych elit tzw. IV RP. Ten<br />
ruch znakomicie nadawał się, i nadal nadaje, do burzenia, lecz nie do budowania<br />
nowej, sprawiedliwszej i otwartej na potrzeby ludzi społeczności.<br />
Wskazuje to na miałkość ideową i słaby potencjał intelektualny tego ruchu,<br />
który występuje w roli, zmistyfikowanej, zbawiciela Polski. Czego zresztą<br />
można od niego wymagać, jeżeli uczestnicy solidarnościowych demonstracji,<br />
organizowanych w trakcie solidarnościowych rządów Jerzego Buzka,<br />
wykrzykiwali pod adresem tego rządu jak i jego urzędników takie słowa jak<br />
„precz z komuną”, „komuchy” itp.<br />
Przyjrzyjmy się niektórym wartościom moralnym i intelektualnym, jakim<br />
hołduje ekipa polityczna tzw. IV RP, z takim zapałem niszcząca swoich solidarnościowych<br />
pobratymców:<br />
- niektórzy z nich udali się do Augusto Pinocheta i wręczyli mu ryngraf<br />
z Matką Boską<br />
- przedstawiciele obecnej ekipy rządowej uczestniczyli w odsłonięciu pomnika<br />
J. Kurasia „Ognia”<br />
- na stanowisko prezydenta Krakowa w 2006 r. startował, jako kandydat<br />
PiS, Ryszard Terlecki, który opublikował dokumenty IPN świadczące, że<br />
jego ojciec, znany pisarz, Olgierd Terlecki był tajnym współpracownikiem<br />
Służby Bezpieczeństwa<br />
- ekipa rządowa nie zareagowała na kuriozalne wypowiedzi wysokich<br />
urzędników Ministerstwa Edukacji Narodowej, którzy, miedzy innymi,<br />
stwierdzili, że koncepcja ewolucji to luźna koncepcja niewierzącego starszego<br />
pana, który tak widział świat, może dlatego, że był wegetarianinem i<br />
zabrakło mu ognia wewnętrznego oraz, że teoria ewolucji jest jedną z wielu<br />
teorii o powstaniu życia na Ziemi i jest sprawą nauczycieli i rodziców, czy<br />
znajdzie się w programach nauczania.<br />
- Pisowska wizja powstania warszawskiego nie bierze pod uwagę, że<br />
wywołanie przez kierownictwo Armii Krajowej powstania, przy koncepcji<br />
- 32 -
Krzysztof Przegląd Mróź - Socjalistyczny „Solidarność” 1-4/2012 - upadek mitu<br />
dwóch wrogów, musiało skończyć się klęską, wyniszczeniem ludności cywilnej,<br />
zniszczeniem miasta. Powstanie było skierowane militarnie przeciwko<br />
Niemcom a politycznie przeciwko Rosjanom. Kuriozalnie brzmią, więc<br />
wyjaśnienia, że pomimo takiej postawy, liczono na pomoc wojsk radzieckich.<br />
Zresztą, kierownictwo Armii Krajowej wiedziało o fiasku współpracy<br />
jej oddziałów z formacjami radzieckimi, na ówczesnych wschodnich terenach<br />
Polski. Jeżeli doda się do tego wysłanie w lipcu 1944 r. części uzbrojenia<br />
do oddziałów poza Warszawą, niezbyt dobrze przygotowany plan działań<br />
powstańczych i rozpoznania sil przeciwnika, co świadczy o lekkomyślności<br />
dowództwa, to stanie się oczywiste, że powstanie musiało skończyć się<br />
katastrofą.<br />
Powstałe Muzeum Powstania Warszawskiego powinno być przede wszystkim<br />
pomnikiem cywilnej ludności Warszawy, w tym dzieci, poległych w powstaniu<br />
i stanowić przestrogę przed pochopnym szafowaniem życiem ludzkim<br />
i dorobkiem kulturalnym narodu.<br />
Dlatego z dużym zdumieniem i smutkiem czyta się list prof. Lech Kaczyńskiego<br />
Prezydenta Warszawy, umieszczony na stronie internetowej Muzeum,<br />
w którym nie ma ani jednego słowa o cywilnych ofiarach powstania.<br />
Tylko o powstańcach.<br />
Rządy obozu solidarnościowego, po 1989 roku, rozpoczęły się od zdrady<br />
świata pracy. Wprowadzenie bezwzględnego, ultraliberalnego kapitalizmu<br />
spowodowało znaczy wzrost liczby samobójstw i rozpad wielu rodzin, które<br />
nie podołały, zbyt gwałtownym, nowym wyzwaniom. Nastąpił gwałtowny<br />
wzrost przestępczości i swoista pogarda dla ludzi uczciwych, którzy nie potrafili<br />
zbyt szybko odnaleźć się w nowej rzeczywistości.<br />
Politycy solidarnościowi budujący tzw. IV RP odwołali się do szerokiej<br />
rzeszy sfrustrowanych członków Solidarności, którzy nic nie zyskali, lub<br />
niewiele, na transformacji politycznej i gospodarczej.<br />
W tzw. IV RP również nie czekają dla nich stanowiska, splendory, gabinety<br />
z sekretarkami i limuzyny. W zamian za poparcie nowych właścicieli Polski<br />
dostaną tylko erzac w postaci tzw. deubekizacji i dekomunizacji. Politycy<br />
solidarnościowi nie potrafiąc uformować obywatelskiego etosu demokratycznego<br />
cechującego się, między innymi, aktywnym uczestnictwem w życiu<br />
publicznym, otwartością na rozwiązywanie problemów, gotowością do<br />
kompromisu i pracy w zespole, wysokim poziomem etycznym, duchowym i<br />
profesjonalnym - odwołali się do najniższych instynktów tj. zemsty i rewanżyzmu.<br />
Tymczasem tzw. dekomunizacja służy jedynie igrzyskom politycznym i<br />
ma za zadanie zmęczyć społeczeństwo tak, aby nie pytało rządzących o budownictwo<br />
mieszkaniowe, politykę zdrowotną, drogi, politykę zagraniczną<br />
itp.<br />
Społeczeństwo polskie jest, obecnie, w dużej mierze bezbronne. Osoby<br />
prowadzące działalność opozycyjną w okresie PRL były w stałym zainteresowaniu<br />
mediów zachodnich, w tym Wolnej Europy i Głosu Ameryki.<br />
Płynęła pomoc finansowa i logistyczna od administracji państw należących<br />
do NATO, między innymi za pośrednictwem organizacji charytatywnych,<br />
kościołów, organizacji związkowych itp., ponieważ działalność struktur<br />
związku Solidarność była przez nich traktowana jako czynnik dezinte-<br />
- 33 -
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
grujący Układ Warszawski. Obecnie byli działacze Solidarności spłacają ten<br />
dług utrzymując kontyngenty polskich żołnierzy w Afganistanie czy optując<br />
za tzw. tarczą antyrakietową, która ułatwi Stanom Zjednoczonym prowadzenie<br />
wojen z krajami, które nie chcą poddać się ich dyktatowi.<br />
Opozycjoniści w PRL wiedzieli, że, w ostateczności, zawsze mogą emigrować<br />
na Zachód gdzie czekała na nich praca, mieszkanie, zapomogi na<br />
zagospodarowanie. Obecnie działacze, którzy bronią ludzi pokrzywdzonych<br />
nie otrzymują takiej pomocy. Rozpadł się Układ Warszawski, Polska jest w<br />
NATO, ma neoliberalny system gospodarczy, świat Zachodu zaakceptował<br />
wszechwładzę Kościoła Katolickiego traktując to jako wewnętrzną sprawę<br />
Polski. Ludzie Solidarności są już niepotrzebni. Nasilają się represje antyzwiązkowe.<br />
Społeczeństwo polskie również się zmieniło. Jest, przede wszystkim,<br />
uwzględniając poziom dochodów, bardzo zadłużone. Tysiące rodzin zaciągnęło<br />
kredyty z kilkunastoletnim lub nawet kilkudziesięcioletnim okresem<br />
spłaty. W tej sytuacji wolą zająć się praca a nie narażać się kolejnym ekipom<br />
rządzącym. Dlatego zadawalają się formalną demokracją (wielopartyjność)<br />
i pozorną wolnością mediów.<br />
Mając świadomość, że wpływ ich na realna władzę jest niewielki uciekają<br />
w prywatność i nie biorą udziału w wyborach. Należy wyraźnie zaznaczyć,<br />
że partie w niewielkim stopniu realizują swoje programy wyborcze a<br />
media pozwalają im poznawać świat przez pryzmat światopoglądu, wartości<br />
i interesów grup kontrolujących media. Wszelkie propozycje odbiegające<br />
od głównego nurtu polityczno-społecznego są przemilczane albo pojawiają<br />
się w mediach, co najwyżej, jako niegroźne dziwactwa czy też folklor<br />
polityczny.<br />
Tam gdzie nie wystarcza przemoc symboliczna stosuje się bezpośrednią<br />
cenzurę. Po opanowaniu mediów publicznych ogranicza się prezentowanie<br />
poglądów i wypowiedzi niekorzystnych dla rządzących i Kościoła katolickiego<br />
(zapis o respektowaniu wartości chrześcijańskich). Dąży się również<br />
do zdyscyplinowania stacji prywatnych przez rozdmuchiwanie tzw.<br />
afer teczkowych.<br />
Środowiska klerykalne cenzurują prace artystów, jak i wypowiedzi osób<br />
prywatnych, kierując do prokuratur wnioski o obrazę uczuć religijnych, jak<br />
również zawiadamiając organy administracji lokalnej, że w danej galerii/ lokalu<br />
są wystawy czy występy, które, według nich, obrażają uczucia religijne.<br />
Jest to perfidna forma cenzury, ponieważ tego typu sprawy są długotrwałe,<br />
dość kosztowne i nawet wygrana w znacznym stopniu dezorganizuje życie<br />
osoby oskarżonej o obrazę uczuć religijnych.<br />
Właściciele galerii, zwłaszcza ci, którzy dzierżawią pomieszczenia należące<br />
na przykład do gminy obawiają się wystawiać kontrowersyjne prace artystyczne,<br />
ponieważ mogłoby zakończyć się to wypowiedzeniem dzierżawy<br />
lokalu, zabraniem czy nieprzyznaniem dotacji na działalność galerii.<br />
Należy pamiętać, że system wielopartyjny bez powiązania go z prawami<br />
człowieka bardzo często staje się demokratyczną dyktaturą. Zgnębić i upokorzyć<br />
człowieka i obywatela można równie łatwo w ustroju demokratycznym,<br />
przy zachowaniu jego fasady a pomijając ducha, jak i w systemie monopartyjnym.<br />
- 34 -
Krzysztof Przegląd Mróź - Socjalistyczny „Solidarność” 1-4/2012 - upadek mitu<br />
Powtórzę jeszcze raz. Społeczeństwu polskiemu potrzebna jest dogłębna<br />
deklerykalizacja i mentalna desolidaryzacja naszego życia politycznego,<br />
społecznego i gospodarczego. Należy uchwalić ustawę deklerykalizacyjną i<br />
rozwiązać IPN a w jego miejsce powołać Instytut Pamięci Społecznej, który<br />
zająłby się, między innymi, ujawnianiem i ściganiem przestępstw związanych<br />
z budowanym w Polsce państwem wyznaniowym.<br />
Krzysztof Mróź, działacz antyklerykalny, publicysta, znany bloger lewicowy.<br />
Od redakcji: Artykuł powyższy został napisany w lutym 2007 r. pod tytułem<br />
„Solidarność - upadek mitu”. Wydaje się, że mimo swego dyskusyjnego miejscami<br />
charakteru, odzwierciedla istotny fragment polskiej rzeczywistości dziś.<br />
- 35 -
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
Debata redakcyjna<br />
,<br />
WARTOSCI<br />
IDEOWE W<br />
DYSKURSIE<br />
PUBLICZNYM<br />
Polskie problemy i dylematy rozwojowe<br />
W redakcji „Przeglądu Socjalistycznego” odbyła się debata „Wartości<br />
ideowe w dyskursie publicznym”. Debata nad wyraz aktualna w dobie<br />
przerostu formy nad treścią w relacjach pomiędzy polityką, mediami i<br />
społeczeństwem. Wprowadzenia wygłosili prof. Maria Szyszkowska, dr<br />
hab. Rafał Chwedoruk i red. Leszek Lachowiecki.<br />
W dyskusji uczestniczyło kilkudziesięciu naukowców, działaczy lewicy,<br />
ekonomistów i dziennikarzy. Poniżej skrócony zapis w oparciu o nagranie.<br />
- 36 -
Debata redakcyjna Przegląd - Wartości Socjalistyczny ideowe 1-4/2012 w dyskursie publicznym<br />
Redaktor Andrzej Ziemski<br />
Chciałbym wszystkich serdecznie powitać w imieniu Stowarzyszenia Ruch<br />
Społeczny „Praca-Pokój-Sprawiedliwość” i redakcji „Przeglądu Socjalistycznego”.<br />
Nasze spotkanie poświęcimy wartościom ideowym w dyskursie publicznym.<br />
Temat jest niezwykle rozległy, natomiast założeniem organizatorów<br />
była refleksja nad tym, jak wartości ideowe w okresie transformacji, a szczególnie<br />
w ostatnim okresie rozbijają się o tak zwaną praktykę społeczną.<br />
Z postępującym pragmatyzmem mamy do czynienia nie tylko w Polsce,<br />
ale i na całym świecie. Zarówno państwa jak i społeczeństwa zdominowane<br />
zostały przez ideologię neoliberalną, która narzuciła prymat zysku nad<br />
interesem człowieka i nad jakąkolwiek ideologią. W związku z tym mamy<br />
do czynienia z konfrontacją partii, organizacji, ruchów społecznych, które<br />
są nośnikami wartości ideowych i chciały porządkować świat do swojego<br />
punktu widzenia z realną rzeczywistością. Jednocześnie jest to konfrontacja<br />
z pragmatyzmem elit rządzących, które we współczesnym, zglobalizowanym<br />
i zdominowanym przez prymat zysku świecie powodują, iż mamy<br />
widoczne, postępujące ograniczenie wolności, demokracji, a w konsekwencji<br />
praw człowieka do życia.<br />
O zabranie głosu poprosiłem troje panelistów: panią profesor Marię<br />
Szyszkowską, pana doktora Rafała Chwedoruka, zajmującego się ewolucją<br />
wartości ideowych w okresie transformacji i pana redaktora Leszka Lachowieckiego.<br />
Prof. Maria Szyszkowska, Rola idei w zglobalizowanym świecie<br />
Nie ma wątpliwości, że najlepszą formą porozumiewania się jest dyskusja,<br />
wobec tego postawiłam możliwie syntetycznie przedstawić rolę idei w<br />
zglobalizowanym świecie. Nawiążę do tego, o czym we wstępie powiedział<br />
pan redaktor Ziemski. Niewiedza, uleganie modom i przyjmowanie rozmaitych<br />
hipotez sprawia, że wielu polityków lewicy nazywa siebie pragmatykami<br />
i wskazuje, że to pragmatyzm cechuje ich działania polityczne. Jest to<br />
niepokojące, ponieważ pragmatyzm jest bardzo niebezpiecznym prądem filozoficznym.<br />
Mówiąc najkrócej, przyjmuje on za prawdziwe to, co jest zgodne<br />
z interesem jakiejś jednostki, zaś słuszne i sprawiedliwe jest to, co służy<br />
zaspokojeniu potrzeb i interesów danej jednostki.<br />
Jak wskazałam, to pogląd ogromnie niebezpieczny i deprawujący, bowiem<br />
w Europie myśli się inaczej. To, co słuszne, sprawiedliwe, dobre i szlachetne,<br />
powinno mieć jakiś praktyczny wyraz np. w działaniu. Natomiast<br />
pragmatyzm zakłada odwrotnie – interes jednostki jest wartością niepodważalną,<br />
bowiem wszystkie interesy jednostek mają się zlewać w sumę interesów,<br />
która przynosi korzyść społeczeństwu. Rozmaite przyczyny – dominacja<br />
kultury masowej, nieczytanie dzieł literackich, które były do tej pory<br />
pewną „odtrutką” i siła nacisku pragmatyzmu powodują, iż wiele osób w<br />
naszym społeczeństwie sądzi, że przejawem nowoczesności jest odrzucenie<br />
wartości ideału. Nie ma nic bardziej błędnego. Zarówno zdrowy człowiek<br />
jak i zdrowe społeczeństwo wymaga do swego istnienia odniesienia do wyższych<br />
wartości, czyli do jakiś idei.<br />
- 37 -
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
Te idee są celem dla społeczeństwa jako całości, czy poszczególnych jednostek,<br />
powyżej wartości i potrzeb biologicznych i materialnych. Tak długo,<br />
jak człowiek przebywa w kręgu wartości biologicznych i materialnych, tak<br />
długo trudno mówić o człowieczeństwie w pełnym tego słowa znaczeniu.<br />
Chciałabym przypomnieć na samym wstępie pogląd Tadeusza Kotarbińskiego,<br />
który sformułował koncepcję etyki, zwaną etyką niezależną. Przypuszczam,<br />
że Kotarbiński był pierwszym polskim myślicielem, który zdał sobie<br />
sprawę z tego, że ludzi dzielą uzasadnienia światopoglądowe.<br />
Natomiast często mimo dużych różnic światopoglądowych możliwe jest<br />
wspólne działanie na rzecz pewnych idei, jako wyższych wartości. Właśnie<br />
w naszej epoce, a szczególnie w Polsce jesteśmy tak bardzo podzieleni. Niezbędne<br />
są pewne idee, które by nas – Polaków – połączyły, mimo różnic.<br />
Jest ich bardzo wiele, w odniesieniu zarówno do Polski, jak i świata. Są to<br />
przede wszystkim różnice rasowe i uprzedzenia na tle narodowym. To również<br />
ogromne różnice światopoglądowe, kulturowe, i wreszcie religijne. Nie<br />
ma co do tego wątpliwości, że nic tak do tej pory nie zantagonizowało ludzkości,<br />
jak poglądy religijne. Zatem niezbędne są jakieś idee, które mogłyby<br />
nas ze sobą połączyć.<br />
Chciałam zwrócić uwagę na to, że idee nie tylko zespalają, ale wpływają<br />
także korzystnie na świadomość człowieka. Tak, jak wspomniałam na początku,<br />
uczłowieczanie jest procesem, który powinien trwać tak długo, jak<br />
długo żyjemy. Przecież jak przychodzimy na świat, nie jesteśmy człowiekiem<br />
w pełnym tego słowa znaczeniu. Właśnie idee są potrzebne do tego, by korzystnie<br />
kształtować świadomość. Ich wyznawanie wpływa korzystnie na<br />
uwidacznianie pozytywnych cech charakteru poszczególnych jednostek.<br />
Problem braku idei w zglobalizowanym świecie jest tym ważniejszy, że<br />
człowiek nigdy do tej pory nie był pojmowany jako składnik całej ludzkości,<br />
a tak ma być pojmowany w naszej epoce. Jeżeli przyjrzymy się idei globalizmu,<br />
to właśnie przekonanie o tym, że człowiek jest cząstką ludzkości, powinna<br />
nam towarzyszyć we wszystkich podejmowanych działaniach. Natomiast<br />
jest bardzo niepokojąca owa śmierć idei, która wyłania się czasem z<br />
rozmaitych kręgów.<br />
Nie mniej niepokojące jest to, że środowiska prawicowe używają terminu<br />
wartości, zresztą bez przymiotnika wyższe, i czują się jedynymi posiadaczami<br />
owych wartości. Środowiska prawicowe, szczególnie w dyskusjach<br />
z lewicą, starają się nie określać tych wartości. Często unikają przymiotnika<br />
„chrześcijańskie” Natomiast grupom lewicowym środowiska prawicowe<br />
bardzo często przypisują antyhumanizm i postawę braku jakichkolwiek<br />
wartości.<br />
Jeżeli spojrzymy na dzieje ludzkości, to w gruncie rzeczy funkcjonowały<br />
na przemian dwie idee. Jako pierwsza wartość człowieka jako jednostki, indywiduum.<br />
Zatem wspólnie z nią wartość wolności. Społeczeństwo i naród<br />
mają służyć jednostce zaspokojeniu potrzeby pełnej wolności. To jeden z poglądów,<br />
nazywany indywidualizmem.<br />
Drugi pogląd określany mianem super indywidualizmu głosi, że jednostka<br />
powinna poświęcać swoje istnienie jakiejś nadrzędnej całości, np. narodowi,<br />
społeczeństwu lub państwu. W różnych okresach jeden z tych poglądów<br />
jest bardziej lub mniej dominujący. Współcześni niemieccy filozofowie<br />
- 38 -
Debata redakcyjna - Wartości ideowe w dyskursie publicznym<br />
zwracają uwagę na to, że zachodzi w dziejach ludzkości następujący paradoks.<br />
Otóż pokolenie, które jest żywe, każe poświęcać się jednostce dla narodu,<br />
a umierać w imię patriotyzmu, czy dla społeczeństwa, bądź też społeczeństwo<br />
ma się poświęcać dla jednostki czy wolności. Natomiast, gdy<br />
żywe społeczeństwo motywowane jedną bądź drugą ideą umiera, to wówczas<br />
wartość tego społeczeństwa ocenia się stosownie do dzieł kulturowych,<br />
które po tym społeczeństwie pozostały. Zatem paradoks, na który zwracają<br />
uwagę niemieccy filozofowie polega na tym, że nikt z żywych nie skłania do<br />
tego, by poświęcali swoje siły tworzeniu szeroko pojętej kultury. Wówczas,<br />
gdy społeczeństwo umiera, ocenia się je według zupełnie innych kryteriów,<br />
do których to społeczeństwo było zachęcane.<br />
Właśnie ten paradoks prowadzi do sformułowania trzeciego poglądu<br />
– określanego mianem transpersonalizmu. Według niego zadaniem idei,<br />
która ma łączyć ze sobą jednostki jest dążenie do twórczości kulturowej, w<br />
dziedzinie społecznej, gospodarczej, politycznej, czy religijnej – jeżeli ktoś<br />
ma potrzebę stworzyć nowe wyznanie religijne. Wskazanie na ten typ idei<br />
jest ogromnie cenny w dobie zbliżającego się bezrobocia, powstałego w wyniku<br />
rozwoju cywilizacji.<br />
Wspólne wartości łączą ludzi o odrębnych światopoglądach. Idee mają<br />
niesłychanie doniosłą rolę w epoce globalizacji. Jeśli poważnie traktować<br />
ten proces, to w takim razie niewystarczające są dotychczasowe łączniki,<br />
które nas zespalają. Przede wszystkim kultura masowa, której poziom jest<br />
ogromnie niski, bardzo niepokojący, bo zaburzający zdolność do autentycznego<br />
myślenia na wyższym poziomie. A więc kultura masowa jednoczy ludzkość.<br />
Jednoczy ją także prawo w obrębie państwa, UE, czy też prawo międzynarodowe.<br />
I wreszcie trzecim czynnikiem nas faktycznie jednoczącym są<br />
korporacje i banki, a więc integracja poprzez koncerny.<br />
Te trzy czynniki są na bardzo niskim poziomie i nie mogą wystarczyć myślącemu<br />
człowiekowi. Dlatego tak ważną sprawą są idee, które stawałyby się<br />
celami i jednoczyłyby ludzkość, będąc celem naszych wysiłków. Cel niewątpliwie<br />
zespala. Proszę zwrócić uwagę na to, że idee dotyczą tego, co ma być<br />
urzeczywistnione w przyszłości. One wydobywają nas z jakiegoś marazmu<br />
teraźniejszości, odwracają uwagę od bezsensownego rozważania przeszłości,<br />
one ku czemuś skłaniają. Jeżeli poważnie traktujemy epokę globalizacji,<br />
to w takim razie potrzebny jest nowy człowiek o nowej świadomości, pozbawiony<br />
dotychczasowych uprzedzeń, inaczej globalizacja pozostanie na poziomie<br />
kultury masowej oraz tej, którą serwują nam koncerny.<br />
Na koniec dodam, że istnieją trzy idee, które powinny zespalać ludzkość:<br />
idee ekologiczne, pokój, a nawet szerzej pacyfizm, i trzecia idea – wprowadzenie<br />
przynajmniej w Polsce trzech form własności, czyli przekreślenie<br />
tego bezrozumnego kultu prywatyzacji i reprywatyzacji, który doprowadził<br />
do głębokiego kryzysu.<br />
Dr Rafał Chwedoruk - Ewolucja wartości ideowych w okresie transformacji<br />
Organizatorzy spotkania postawili mnie przed bardzo trudnym zadaniem.<br />
Po pierwsze, pojęcie wartości jest bardzo niejasne, występuje w bar-<br />
- 39 -
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
dzo wielu dyscyplinach nauki i w żadnej nie jest sprecyzowane. Po drugie z<br />
wieloma rzeczami kojarzą się polscy politycy, gdybym miał się odwołać do<br />
jakiejś dziedziny nauki byłaby to fizyka, a konkretnie do tego, co było przed<br />
wielkim wybuchem – wielkie nic.<br />
Zdaję sobie sprawę z relatywności wszystkiego, co można na ten temat<br />
powiedzieć. Mówiąc o wartościach będę mówił o wartościach politycznych,<br />
czyli takich, których realizacja ma się dokonać poprzez zdobycie władzy. Te<br />
wartości, które na początku polskiej transformacji ustrojowej były wartościami<br />
wtórnymi, stały się pierwotnymi. Wiele z nich trafiło na cmentarzysko<br />
idei i doszło do absolutyzacji tych wartości, które na początku były na<br />
dalszym planie.<br />
W 1989 r. żeby odwołać się do różnych sposobów klasyfikowania wartości,<br />
to wskazać należy podział na wartości pozytywne i negatywne. W polskim<br />
życiu politycznym dominowały wartości negatywne, to znaczy wszystko<br />
to, co było krytyką PRL-u stawało się a priori wartością. W efekcie główne<br />
nurty opozycji były niechętne w eksponowaniu swojej tożsamości ideologicznej,<br />
politycznej, etc. Główny nurt opozycji, a więc ten, który zasiadł przy<br />
„okrągłym stole”, miał tendencję do inkorporacji wszystkich wartości, tak<br />
jak inkorporował działaczy politycznych o bardzo różnej proweniencji. Tak<br />
samo było z wartościami. To, co symbolizowała wówczas „Gazeta Wyborcza”<br />
czy OKP miało być takim aksjologicznym perpetuum mobile, to znaczy<br />
miało wciągać wszystkie wartości, które są wartościami kontestującymi poprzednią<br />
epokę. Miały się tam spotkać bez konfliktów wolność i równość, solidarność<br />
społeczna, wolny rynek, braterstwo i konkurencja, wola większości<br />
i liberum veto.<br />
Kluczowymi słowami w życiu publicznym w okresie transformacji były<br />
słowa konsensus i pluralizm. Od tego zaczęła się dyskusja o „okrągłym stole”.<br />
Każdy może uzasadniać sobie swoje wartości jak chce, może je wyprowadzać<br />
z wszelkich możliwych źródeł, byleby te wartości wpisały się w ów<br />
mechanizm. Mechanizm, który przyrównałbym do kuli śniegowej i jej efektu,<br />
tzn. ten zbiór wartości ma się toczyć i będzie przyklejał do siebie coraz to<br />
inne wartości. Być może pamiętacie państwo tytuł znanej pracy Leszka Kołakowskiego<br />
„Jak można być liberalno-konserwatywnym socjalistą” – to jest<br />
najlepsze skompletowanie tegoż i miało to swoje odzwierciedlenie na płaszczyźnie<br />
politycznej.<br />
To, co się działo w Polsce do 1997 r. był to czas wszystkich możliwych idei,<br />
ileż niesamowitych partii przemknęło się przez polski parlament, jak wielkie<br />
emocje, często pogłębione dyskusje, towarzyszyły tym spotom. Nawet banalny<br />
spór o aborcję. Różne wartości powstające w konsekwencji działalności<br />
małych grup społecznych trafiały do szerszego obiegu. Nawet, jeżeli było to<br />
pogranicze utopii, to utopia zawsze pełni funkcję krytyczną w życiu społecznym.<br />
Ktoś, kto dzisiaj jest nazywany oszołomem i nie jest dopuszczany do<br />
mediów, w latach 90. mógł przedstawiać publicznie swoje poglądy.<br />
Niestety po roku 97. dokonał się przełom, w efekcie którego doszło do<br />
zabsolutyzowania niektórych wartości i to tych drugorzędnych. Podobnie<br />
szyld Solidarności stał się mechanizmem transformacji, niekoniecznie<br />
zgodnej z zawartością aksjologiczną tego czynu. Podstawą Solidarności był<br />
NSZZ „Solidarność” i za ponownym przeciwstawieniem porządku solidar-<br />
- 40 -
Debata redakcyjna - Wartości ideowe w dyskursie publicznym<br />
nościowego porządkowi post peerelowskiemu towarzyszył projekt ideologiczny,<br />
który wprowadził Polskę do końca w obieg światowego rynku.<br />
Zbiór wartości, który za tym tkwił, był nawet jak na skalę świata zachodniego<br />
zbiorem wartości w tej najskrajniejszej formie. Wszyscy w polskim<br />
życiu publicznym przyjęli ten skrajny system wartości, traktując go<br />
jako oczywistość. Widać to w bardzo wielu dziedzinach życia publicznego.<br />
Coś takiego dokonało się wcześniej w świecie anglosaskim, np. sektor publiczny<br />
ma się zachowywać tak jak sektor prywatny, urzędnik z kolei powinien<br />
być wyzbyty ze wszystkich wartości, jedynie świadczyć usługi. Wszyscy<br />
traktujemy to dziś jako oczywistość. W efekcie doszło do absolutyzacji<br />
tych wartości, takich jak wolny rynek, czy wartości związane z liberalizmem<br />
ekonomicznym, który w tym solidarnościowym perpetuum mobile z<br />
roku 89. był na głównym planie. Tam rynek zawsze był wpleciony w krąg<br />
różnych wartości. W efekcie pluralizm z głównego nurtu dyskusji publicznej<br />
w Polsce w zasadzie zniknął.<br />
Każdy może dzisiaj w Polsce głosić dowolne wartości, pod warunkiem, że<br />
nie będą sprzeczne z wartościami pierwotnymi. Powiedziałbym, że tą kulę<br />
śniegową Adama Michnika, która miała chwytać wszystkie inne wartości nie<br />
związane z totalitaryzmem zastąpiła inna kula – głaz, który wszystko tocząc<br />
się miażdży. Cała nadzieja tkwi w tym, iż po raz kolejny – jak to było w roku<br />
90. – sprzeczności wewnętrzne rozsadzą ten system, ten porządek oparty tylko<br />
na rynkowych wartościach, a w zasadzie konsumpcji wszystkich wartości<br />
przez rynek. To wszystko zostało przedstawione w sposób jasny i dogłębny.<br />
To co głosił Janusz Korwin Mikke w roku 90, dziś jest najważniejsze w polskiej<br />
polityce, np. podatek liniowy. Te wartości przedstawiane są jako wartości<br />
obiektywne, których źródła tkwią poza jednostką, a jednocześnie czyni<br />
się z wolności i emancypacji jednostki jedną z podstawowych wartości cywilizacji<br />
doby globalizacji. To już samo w sobie jest sprzeczne.<br />
Red. Leszek Lachowiecki - Czy lewica jest w stanie wypromować swoje<br />
wartości ideowe na XXI wiek<br />
Chcąc odpowiedzieć na postawione pytanie, musiałbym wskazać, czym<br />
jest dzisiaj lewica, na czym polega jej promocja i w jakim zakresie ma się<br />
ona odbywać, zwłaszcza dzisiaj, w świecie medialnym. O kłopotach z wartościami<br />
wspomniał dr Chwedoruk.<br />
Wiek XXI jest zastanawiający, ale dlaczego starsze wartości nie miałyby<br />
mieć obecnie sensu. A ponad wszystkim w sześciomiliardowym świecie miliard<br />
ludzi umiera, czy przymiera głodem. My niewątpliwie należymy do tej<br />
szczęśliwszej części świata – materialnej, więc nasze problemy są też zupełnie<br />
inne niż w państwach, gdzie są wałęsające się dzieci na ulicach, porzucone<br />
przez rodziców, jak to ma miejsce w Brazylii czy w Argentynie; z umierającymi<br />
ludźmi z braku wody w Afryce, z umierającymi na AIDS w południowej<br />
Afryce, itd.<br />
Zatem odpowiedź na to pytanie nie może być ani całościowa, ani wyczerpująca.<br />
W jakiejś mierze zazdroszczę lewicy południowo-amerykańskiej tego, że<br />
może ona rozwiązywać problemy, które zauważał już Karol Marks. Są tam<br />
- 41 -
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
problemy proste i oczywiste, wynikające ze skrajnej niewiedzy, skrajnego<br />
wykluczenia, jakiego my nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić. Tam lewica<br />
potrafi nawiązać kontakt ze społeczeństwem w różnych formach, a komunikacja<br />
między społeczeństwem a lewicą i wartościami lewicowymi jest dosyć<br />
oczywista.<br />
Można oczywiście przypuszczać, że lewica pochyli się nad biednymi<br />
w Europie podczas obecnego kryzysu. Są nawet osoby, które twierdzą, że<br />
obecny kryzys sprawi, że lewica będzie mogła się na nowo odrodzić, bo będzie<br />
miała proste problemy do rozwiązania. Te problemy rozwiązują dzisiaj<br />
parafie, to tam można zjeść darmowy posiłek; są wywieszki gdzie jest jadłodajnia,<br />
gdzie jest możliwość spędzenia nocy i gdzie można się wykąpać.<br />
Tego w żadnym instytucie czy w żadnym biurze partii się nie spotka.<br />
W związku z tym widać, że ta współczesna, europejska lewica ma trochę<br />
inne problemy ze społeczeństwem, które zostało zarażone pewną wizją<br />
materialną, która całkowicie wypłukała wartości wyższe i uczyniła z nich<br />
przedmiot pośmiewiska. Globalizacja, o której mówiła pani profesor jest<br />
globalizacją przedstawioną w formule humanistycznej. Chciałbym powiedzieć<br />
o niej kilka słów w kategoriach bardziej pragmatycznych. Otóż globalizacja<br />
ta została przedstawiona jako pewien żywioł, z którym nie sposób walczyć.<br />
Dzisiaj widzimy, że ta walka jest możliwa, że nawet prawicowi politycy<br />
potrafią z globalizacją walczyć na swój sposób.<br />
Otóż globalizacja wraz z prywatyzacją powoduje wzrost nierówności<br />
między ludźmi – jest to oczywisty efekt. Innymi słowy, jeżeli przywódca jest<br />
lewicowy i twierdzi, że jego lewica nie będzie walczyła z powiększającymi<br />
się nierównościami między ludźmi, to kim on jest? Jeżeli spojrzymy na okres<br />
transformacji w Polsce, na te 20 lat, jest to cały czas bardzo istotny proces<br />
dywersyfikacji, w różnych formach. Także kulturowej, różnicującej społeczeństwo<br />
i budującej kilkuprocentową, bardzo widocznie uprzywilejowaną<br />
większość, która niechętnie uczestniczyła w transformacji. Ponadto mimo,<br />
że PKB w Polsce zwiększyło się prawie o połowę, to liczba biednych ludzi<br />
zwiększyła się trzykrotnie. To jest sygnał, że zdarzyło się w Polsce coś, co powinno<br />
skłonić lewicę do zastanowienia się, zawstydzenia. Powinno nawet<br />
doprowadzić do wniosku, że na tym polu poniosła straszliwą klęskę.<br />
Wyróżnikiem dzisiejszej lewicy powinna być demokracja, funkcjonująca<br />
również na świecie w taki sam sposób. Zauważmy, że taka konstytutywna<br />
wartość, jaką jest wolność, została sprowadzona prawie wyłącznie do sfery<br />
politycznej. Jak słusznie pani profesor zauważyła, przyjęto dominację własności<br />
prywatnej nad wszystkimi innymi pozostałymi własnościami.<br />
DYSKUSJA<br />
Dr Sylwester Szafarz<br />
Wszyscy znamy historię polskiego i światowego ruchu robotniczego. Jestem<br />
ciągle w stanie głębokiego szoku i nie mogę sobie wytłumaczyć, jak to<br />
się dzieje, że lewica nie może wykorzystać kryzysu, który został nam zafundowany<br />
przez ekstremalnych neoliberałów, w celu umocnienia własnych<br />
- 42 -
Debata redakcyjna - Wartości ideowe w dyskursie publicznym<br />
pozycji w Polsce i na całym świecie. W momencie, kiedy padał tzw. realny<br />
socjalizm, to na Zachodzie, w szczególności w Stanach Zjednoczonych neoliberałowie<br />
i neokonserwatyści ponieśli ogromną klęskę. Kryzys, który oni<br />
sami sobie sprokurowali, nastąpił znacznie wcześniej, niż można się było<br />
tego spodziewać. Także tutaj ta impotencja lewicy jest niezrozumiała. Ale z<br />
drugiej strony przegrała prawica socjaldemokratyczna, która postawiła na<br />
neoliberałów. Prawicowi socjaldemokraci zostali osamotnieni i teraz zachowują<br />
się jak pijane dzieci we mgle.<br />
Nie ma na świecie próżni ideologicznej, nawet w Polsce. Wręcz przeciwnie,<br />
tworzy się nowy układ sił ideologicznych, podobnie jak tworzy się nowy układ<br />
sił politycznych, strategicznych i ekonomicznych w świecie. I tu zaczątkiem są<br />
Brazylia, Rosja, Indie i Chiny. Jest to orientacja zmierzająca ku lepszej przyszłości<br />
świata, a nie takiej przyszłości, jaką by wyobrażali sobie ci, którzy chcą<br />
dokonać teraz jakiejś sanacji ekstremalnego neoliberalizmu. Oczywiście przy<br />
tworzeniu nowego układu sił ideologicznych w świecie ideologią w niektórych<br />
przypadkach jest brak ideologii. Przykładem tego jest np. działalność<br />
Sarkozy’ego we Francji, Berlusconiego we Włoszech, Putina w Rosji, czy po<br />
części Donalda Tuska. Widzimy, że tworzy się nowy układ sił.<br />
Zapytajmy, jakie są elementy nowego, ideologicznego układu sił na świecie?<br />
Przede wszystkim „człowiek na pierwszym miejscu”, a więc bardzo nowoczesny<br />
humanizm, bazujący zresztą na starej tradycji chińskiej, gdzie ówczesny<br />
człowiek był przez większość czasu poniewierany. To harmonijny i<br />
zrównoważony rozwój na świecie. Zamiast fatalnego w skutkach pościgu za<br />
pieniądzem i zyskiem lansowanego przez neoliberałów. Jest to również neokonfucjanizm<br />
i harmonia. Chiny, które przejmują powoli pierwsze skrzypce<br />
w kwartecie są zdania, że nie ma harmonijnego rozwoju Chin, bez harmonijnego<br />
rozwoju świata.<br />
Trzeci i ostatni punkt dotyczy tego, że po kryzysie, a może nawet i w jego<br />
trakcie, kiedy musimy wszystko zaczynać od nowa. Mam tu na myśli lewicę.<br />
To wszystko, co było do tej pory, szczerze powiedziawszy traci rację bytu<br />
i sens. Programy, które mieliśmy do tej pory, metody działania, kanony i<br />
fundamenty ideologiczne, na których bazowaliśmy, muszą już definitywnie<br />
przejść do historii. One mogą się podobać naszemu starszemu pokoleniu,<br />
pokoleniom średnim, ale już na pewno nie naszym wnukom, wśród których<br />
są już niewyobrażalne spustoszenia ideologiczne w formie indywidualizmu<br />
czy pogoni za pieniądzem. Ideologia pieniądza spowodowała w szarych komórkach<br />
tak niewiarygodne spustoszenia, że potrzeba będzie wielu lat, żeby<br />
te sprawy odnowić. Są to już zadania dla nowych partii lewicowych, które<br />
nawet, jeśli zachowają stare nazwy, to ideologia i programy muszą być<br />
nowe, dopasowane do realiów wieku XXI.<br />
W II połowie 2009 r. ujawniły się w pełni niszczycielskie rezultaty polityki<br />
polskich neoliberałów w ciągu mionionego 20-lecia. Na nic zdało się bezkrytyczne<br />
małpowanie ekstremalnych neoliberałów amerykańskich; z zachowaniem<br />
niezbędnych proporcji, sytuacja naszego kraju i społeczeństwa jest<br />
dużo gorsza niż w USA: spadek PKB prawie do 0, wielka dziura budżetowa,<br />
drastycznie zmniejszenie się produkcji, sprzedaży, eksportu i importu oraz<br />
inwestycji krajowych i zagranicznych, dramatyczny wzrost zadłużenia państwa,<br />
przedsiębiorstw i poszczególnych obywateli (tzw. niewolnictwo kre-<br />
- 43 -
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
dytowe), bezrobocie i in. Tymczasem nadciągają kolejne bańki kryzysowe,<br />
z których najgroźniejsze są spekulacyjne wzrosty cen surowców, zwłaszcza<br />
energetycznych. Nakłada się na to szalejący indywidualizm i patologie stymulowane<br />
pogonią za pieniądzem oraz postępująca dezintegracja i degeneracja<br />
społeczna. Pogłębia ją zapaść w służbie zdrowia, w edukacji, w wymiarze<br />
sprawiedliwości i in. a nawet w wojsku i w policji.<br />
Symbolem zaniedbań i kryzysu w infrastrukturze są przysłowiowe dziurawe<br />
drogi, na których - co roku - giną niepotrzebnie setki i tysiące ludzi.<br />
Największym jednak transformacyjnym dramatem Polski jest bezceremonialna<br />
wyprzedaż majątku narodowego, pod płaszczykiem wulgarnej i żywiołowej<br />
prywatyzacji, której nikt nie kontroluje i nie rozlicza. L. Balcerowicz<br />
urasta do rangi największego sprzedawczyka w najnowszej historii gospodarczej<br />
Polski, zasługującego na Trybunał Stanu.<br />
W obecnej dość rozpaczliwej sytuacji gospodarczo-społecznej naszego<br />
kraju, rządzący usiłują wyprzedawać gorączkowo, wszystko, co jeszcze nam<br />
pozostało: stocznie, KGHM i in. STOP! Tak dalej nie można!<br />
Cała wulgarna prywatyzacja i de faco wyprzedaż majątku narodowego<br />
wymaga całościowej analizy, kontroli i rozliczenia. Gdzie podziały się pieniądze<br />
z prywatyzacji? Stawia to też na porządku dziennym kwestię RENA-<br />
CJONALIZACJI strategicznych (na początek) branż, podmiotów i elementów<br />
majątku narodowego, niekiedy sprzedanych za bezcen. Takie jest dziś<br />
historyczne zadanie lewicy polskiej.<br />
Towarzyszy tym zjawiskom upokorzenie i nędza wielomilionowych rzesz<br />
seniorów polskich, skazanych na głodowe emerytury i renty.<br />
Inż. Władysław Bujwid<br />
Chciałbym nawiązać do moich przedmówców i do braku sprecyzowanego<br />
poglądu na to, jak lewica powinna postępować. Przypuszczam, że lewica<br />
może tylko uzgodnić taki pogląd. Chciałbym zwrócić uwagę na kilka takich<br />
wartości ideowych, pomijanych przez obecną działalność naszej lewicy. Na<br />
to, żeby obywatele i społeczeństwo mogły istnieć i żyć, to muszą pracować<br />
pracownicy i tworzyć dobra potrzebne dla zaspokojenia potrzeb. Wniosek,<br />
jaki się nasuwa jest taki, że pierwszą ideą społeczeństwa powinno być zaspokojenie<br />
potrzeb pracowników, żeby mogli wytworzyć dobra, służące społeczeństwu.<br />
Te dobra tworzą tylko pracownicy. Wobec tego, czy tylko pracownicy<br />
mają mieć zaspokojone potrzeby, czy też wszyscy inni. Czy każdy obywatel<br />
w społeczeństwie ma prawo do życia?<br />
Jeżeli uznamy, że nie dając środków do życia jakiejś części społeczeństwa,<br />
narażamy się na to, że stawiamy część ludzi przed alternatywą, że albo<br />
zgodzi się, że nie ma środków do życia i potem będzie bezdomny, będzie głodował<br />
i umrze, albo musi znaleźć inną alternatywę. Jaka jest ta inna alternatywa<br />
dla ludzi bez środków do życia? Albo żebranie, albo przestępstwo.<br />
Jest to działalność dla społeczeństwa bardzo szkodliwa. Wniosek jest taki, że<br />
trzeba zapewnić każdemu człowiekowi środki do egzystencji przynajmniej<br />
w takiej wysokości, żeby mógł przeżyć. I to byłaby druga ważna idea.<br />
Mówimy o zaspokojeniu potrzeb wyższego rzędu. Ale ich zaspokojenie<br />
zaczyna się wtedy, kiedy mamy zaspokojone potrzeby podstawowe do tego,<br />
- 44 -
żeby przeżyć, a zobaczmy ile ludzi w naszym społeczeństwie ma je pod znakiem<br />
zapytania. Myślę, że to powinien być jeden z kierunków działania lewicy,<br />
żeby nie było w naszym społeczeństwie ludzi, nie mających środków<br />
do przeżycia.<br />
Nasuwa się wniosek, że podstawową zasadą sprawiedliwości społecznej<br />
powinno być każdemu według jego potrzeb. Ale tak twierdził komunizm. My<br />
tak nie możemy powiedzieć. Trzeba do tego dodać trzy warunki: żeby mógł<br />
przeżyć, a więc minimum, trzeba wziąć pod uwagę jego wkład na rzecz społeczeństwa,<br />
ale to wszystko razem musi się zmieścić w granicach możliwości<br />
społeczeństwa. Każdemu według jego potrzeb w zakresie umożliwiającym<br />
przeżycie, z uwzględnieniem jego świadczeń na rzecz społeczeństwa i<br />
w ramach możliwości społeczeństwa. To jest druga idea.<br />
Jeżeli zapewnimy przeżycie wszystkich obywateli, to powstaje pytanie,<br />
jakie ma być społeczeństwo. I teraz, od czego zależy jakość tego życia. Od<br />
stopnia zaspokojenia potrzeb wyższego rzędu zależy ciągła poprawa stopnia<br />
zaspokojenia naszych potrzeb.<br />
Jak to można uzyskać? Przede wszystkim trzeba doskonalić i rozwijać<br />
gospodarkę, tak żeby można było wytworzyć coraz więcej, coraz lepszych<br />
dóbr. I drugi warunek: poziom wytworzonych dóbr musi byś sprawiedliwy.<br />
Zapytam na koniec, kto doskonali gospodarkę? Ci, którzy mają pomysły,<br />
twórcy, którzy mają pomysły i je wdrażają. W całym społeczeństwie powinno<br />
się wytworzyć taką sytuację, żeby zachęcać tych, którzy mają pomysły i<br />
chcą je zrealizować do wdrażania ich w życie.<br />
Katarzyna Matuszewska<br />
Na pytanie, jakie są wartości ideowe dla dzisiejszej lewicy, można odpowiedzieć<br />
wprost, że nie posiadamy takich wartości, które możemy promować.<br />
Tak wygląda sytuacja po 20 latach rządów lewicy w Polsce. Spadliśmy<br />
tak nisko, że eurowybory 2009 nie przyniosły zmian, zaś koalicja<br />
SLD-UP ściągnęła żywcem program europejskich socjalistów, bo sami nie<br />
umieliśmy innego stworzyć. Coś, co zostało napisane dla wszystkich 27<br />
partii, które istnieją w najważniejszych krajach Europy, nie zostało napisane<br />
na pewno dla warunków polskich. Pytanie, czy lewica jest w stanie<br />
wypromować swoje wartości ideowe w wieku XXI, jest skierowane właśnie<br />
do nas. Od nas zależy, jak my z naszymi wartościami potrafimy dogadać<br />
się ze sobą.<br />
Rafał Korzeniewski<br />
Debata redakcyjna - Wartości ideowe w dyskursie publicznym<br />
Hasło Wielkiej Rewolucji Francuskiej – wolność, równość, braterstwo,<br />
a także brak zgody na powiększające się zróżnicowanie majątkowe.<br />
Bo braterstwo to odpowiedzialność za innych i solidarność. To są hasła, które<br />
na swoje sztandary może wpisać najbardziej radykalna partia lewicowa.<br />
Ważne jest przekonanie, że wolny rynek jest konieczny dla dobrej gospodarki.<br />
Ale wolny rynek napędza przede wszystkim wolność. Równość na końcu,<br />
przez którą rozumiem np. pewną kwotę pieniędzy, którą ma każdy na starcie<br />
otrzymać, żeby mieć równe szanse.<br />
- 45 -
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
Pragnę zauważyć, że większość problemów społecznych związana jest<br />
z powiększającymi się nierównościami. Przestajemy być jednolitym społeczeństwem.<br />
Interes społeczeństwa zmusza w wielu wypadkach postawienia<br />
nad interesami jednostki. Ponadto nie da się już zamknąć naszych problemów<br />
i rozwiązać ich wyłącznie w strukturach państwa, czy nawet Europy.<br />
Wiele problemów ma pułap globalny. Np. ocieplenie klimatu – jeżeli rozwiązanie<br />
nie będzie globalne, to nie ma to żadnego sensu.<br />
Red. Bolesław Jaszczuk<br />
Jeden z przedmówców przytoczył bardzo trafnie przykład Ameryki Łacińskiej.<br />
Faktycznie nie możemy szukać tam rozwiązań, ponieważ oni borykają<br />
się z zupełnie innymi problemami. Ponadto musimy również szukać<br />
płaszczyzn wspólnego porozumienia. Tylko jednogłośnie przemawiająca lewica<br />
osiągnie sukces. Wartości ideowe są także bardzo ważnym czynnikiem,<br />
który przekonuje społeczeństwo do lewicy.<br />
Prof. Maria Szyszkowska<br />
Mówiłam o dobrobycie, o tym, że głód i nędza przeszkadzają temu, ażeby<br />
można było żyć normalnie, oddawać się ideowości. Wspominałam o trzech<br />
formach własności, które trzeba przywrócić. Mówiłam, że trzeba zatrzymać<br />
proces powszechnej prywatyzacji i reprywatyzacji. Natomiast nie mogę się<br />
zgodzić ze stwierdzeniem, że najpierw społeczeństwo trzeba wyżywić, a dopiero<br />
potem mamy myśleć o ideowości. Taka jest nasza natura, że w dziedzinie<br />
materialnej nasze potrzeby się rozrastają. Ci, którzy są już trochę najedzeni,<br />
chcą jeść do syta. Człowiek głodny też musi mieć poczucie sensu życia,<br />
a idee są do tego celu niezbędne. Dążąc do rozsądnego koniecznego rozwiązania<br />
kwestii ekonomicznych powinniśmy krzewić i rozwijać ideowość,<br />
a co za tym idzie również charakter.<br />
Ponadto ideowość wymaga odwagi. Człowiek ideowy musi zarazem odnaleźć<br />
w sobie wiele odwagi, zwłaszcza, jeżeli jego ideowość nie jest akceptowana<br />
w państwie, w którym żyje. Uważam, że znakomitym pomysłem jest<br />
utworzenie uczelni kształcącej studentów w duchu lewicowym. Również dobrym<br />
pomysłem jest stworzenie lewicowego radia i telewizji. Kształt naszego<br />
życia zależy od świadomości ludzi, od ideowości. W jaki sposób mamy<br />
postępować w uczeniu się naszej lewicowej ideowości, skoro nie ma żadnych<br />
szkół, które by w tym kierunku kształciły.<br />
Myślę, że ta dyskusja doprowadziła do bardzo wyraźnego wniosku, że powinniśmy<br />
wyjść poza nasz europejski sposób myślenia. Powinniśmy szukać<br />
sojuszników, a doprawdy nie naszą sprawą jest ocenianie innych państw,<br />
czy jest tam wolność czy też nie ma, ponieważ to u nas nie ma wolności.<br />
Dr Rafał Chwedoruk<br />
Zaniepokoił mnie bardzo pesymistyczny ton niektórych wypowiedzi odnośnie<br />
ugruntowania lewicowych wartości w świadomości społecznej. Aczkolwiek<br />
moim zdaniem jest tak źle, że jest dobrze. Współczesny człowiek jest<br />
- 46 -
Debata redakcyjna - Wartości ideowe w dyskursie publicznym<br />
wypierany konsekwentnie z jakichkolwiek tożsamości ideowych. Ciekawe,<br />
jak długo taki proces może trwać. Ale skoro tak jest, to znaczy, że staje się<br />
on np. w obliczu kryzysu podatny na inny zestaw wartości niż ten, który mu<br />
serwowano. Jestem bardzo ciekawy, co się stanie z młodymi ludźmi, którzy<br />
spełnią to wszystko, czego system od nich oczekuje, nie otrzymując nic w zamian.<br />
Będą znali języki, głosowali na PO, a w nagrodę dostaną pracę w fastfoodach,<br />
a nie w korporacjach. Mój optymizm wynika też z tego, iż głęboka<br />
frustracja dotyczy drugiej strony, która też przeżywa frustrację.<br />
Również niepokoi mnie niedostrzeganie sprzeczności w lewicowym<br />
myśleniu. Z jednej strony słyszę o ekologii, pacyfizmie, humanizmie. Jestem<br />
też optymistą odnośnie kryzysu. Nie wiem, jak długo będzie on trwał<br />
na świecie, ale niewątpliwie będzie trwać w Polsce dłużej niż na świecie,<br />
ponieważ ma nie tylko zewnętrzne źródła. Swój optymizm opieram na<br />
tym, iż dawny schemat socjaldemokratyczny był bardzo skomplikowany,<br />
partie lewicowe i socjalistyczne, jak PPS nigdy nie zakładały, że większość<br />
ludzi uświadomi sobie, o co w tym wszystkim chodzi. Natomiast w odrębnym<br />
społeczeństwie przy tak częstych i daleko idących zmianach miejsca<br />
pracy, tożsamości, moim zdaniem coraz większą rolę będą odgrywały niewielkie<br />
grupy lobbystyczne i ideologiczne To z kolei stwarza szanse, by ruchy<br />
lewicowe wykorzystywały szansę, jaką daje mniejszość i bycie tzw.<br />
awangardą.<br />
Red. Leszek Lachowiecki<br />
Wartości lewicowe w dyskursie publicznym stały się własnością w zasadzie<br />
wszystkich formacji politycznych. Uważam to za sukces, nawet, jeśli<br />
owe wartości funkcjonują na drugim planie. Sama lewica się tego boi, widzi<br />
w tym element zagrożenia dla własnej tożsamości. Trzeba się zastanowić<br />
się nad tym, na ile jesteśmy w stanie artykułować własną względność,<br />
w obecnej sytuacji.<br />
Współczesna lewica powinna używać starych dobrych określeń wielkich<br />
wartości, wielkich terminów aksjologicznych, z pewnymi epitetami. Jeżeli<br />
mówimy o sprawiedliwości, mamy na myśli konkretną sprawiedliwość.<br />
To od razu tłumaczmy jej znaczenie. Mamy inną sytuację, przechodzimy do<br />
konkretnej problematyki, sytuacji ekonomicznej, rynkowej i relacji z grupami<br />
społecznymi. W takim ujęciu od razu widać, czym porozumienie lewicowe,<br />
albo lewicowy sposób rozwiązywania sprzeczności różni się od każdego<br />
innego, zwłaszcza od prawicowego.<br />
Problemem lewicy dzisiaj jest to, że tak zatraciła własną tożsamość, że<br />
przeciętny obywatel obładowany informacjami nie jest w stanie zadać sobie<br />
trudu i rozróżnić intelektualnych pojęć. Nie potrafi zrozumieć, gdzie leży<br />
granica między prawicowym, a lewicowym postrzeganiem takich samych<br />
wartości. Zatem starajmy się budować z jednej strony nową wizję innego<br />
społeczeństwa dostosowanego do wyzwań, jakie niesie przyszłość, a z drugiej<br />
strony przekładajmy to na język praktyki, bo ona ma istotne znaczenie.<br />
Mówmy jak chcemy to wprowadzać w życie i angażujmy w to coraz większe<br />
rzesze ludzi; od naukowców po szarego obywatela, żeby i on dostrzegł celowość<br />
w tej zmianie, która nastąpi także w jego życiu.<br />
- 47 -
Andrzej Ziemski<br />
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
Chciałbym podziękować naszym gościom i dyskutantom. Dyskusja<br />
była bardzo ciekawa, a niektóre jej wątki wymagają kontynuacji. Temat<br />
bowiem został tak sformułowany, iż ma on charakter w pewnym sensie<br />
uniwersalny, wymagający trwałej, biorącej pod uwagę, zachodzące przemiany<br />
– dyskusji.<br />
Chciałbym nawiązać do wypowiedzi Leszka Lachowieckiego. Uważam,<br />
że polskie społeczeństwo jest egalitarne, przepełnione ideą solidarności społecznej.<br />
Czy jest lewicowe i na ile, tego nikt nie określi, natomiast odnoszę<br />
wrażenie, że w mentalności polskiej funkcjonuje tradycja pozytywnej strony<br />
PRL-u oraz tradycja lewicowo-niepodległościowa PPS z czasów II RP.<br />
Istnieje daleko posunięty rozrzut między intencjami partii lewicowych, które<br />
są partiami władzy, a intencjami społecznymi, zmierzającymi w kierunku<br />
ugruntowania podstawowych wartości lewicy i sprawiedliwości społecznej.<br />
Myślę, że to głównie polski problem, ale nie tylko. To problem chyba wielu<br />
społeczeństw, funkcjonujących dziś w Europie, które są spuścizną okresu,<br />
który w Polsce nazywa się PRL. Daleko idącym przykładem było to, jak na<br />
żywej społecznej świadomości grasują populiści.<br />
Podstawowym problemem dzisiejszej lewicy jest nieumiejętność określenia<br />
rzeczywistego stanu stosunków i potrzeb społecznych. Dzisiejsza lewica<br />
nie ma tej diagnozy, i trzeba spróbować poprzez różne instytucje zbudować<br />
realną ocenę polskiej rzeczywistości i świadomości.<br />
Raz jeszcze wszystkim dziękuję za obecność i udział w debacie. Będziemy<br />
ją kontynuować.<br />
- 48 -<br />
Oprac. MR<br />
Od redakcji. Wypowiedzi w debacie zostały opracowane na podstawie zapisu<br />
elektronicznego i nie są autoryzowane.
Maciej Narloch<br />
Thorsten Veblen i jego teoria<br />
klasy próżniaczej<br />
Veblen na tle epoki<br />
IDEE<br />
Wśród ekonomistów sprzed XX wieku w pamięci społecznej istnieją<br />
przede wszystkim dwaj: Adam Smith i Karol Marks. Można śmiało uznać,<br />
że zdominowali oni współcześnie dyskurs publiczny pomiędzy zwolennikami<br />
neoliberalizmu i socjalizmu. W ich cieniu pozostają inni dziewiętnastowieczni<br />
myśliciele społeczno-ekonomiczni przypisywani lewicowej lub prawicowej<br />
refleksji na temat gospodarki – Malthus, Ricardo, z drugiej strony<br />
Owen, Saint-Simon, Fourier. Taki schematyczny podział odpowiada zarówno<br />
potrzebom polityki, jak też dydaktyki uniwersyteckiej – wykładów doktryn<br />
politycznych, prawnych i ekonomicznych. Wprowadza on pewną prostotę<br />
w dyskusji, podział na „naszych” i „waszych” myślicieli, „poprawnych”<br />
i „utopistów”.<br />
Thorstein Veblen nie mieści się w tych stereotypach, jego myśli – nieraz<br />
ujęte w paradoksalnych sentencjach, chwytliwych z pozoru sprzecznych hasłach<br />
– mogłyby śmiało posłużyć jako rozstrzygający argument w dyskusji<br />
pomiędzy liberałami a socjalistami po każdej ze stron. Veblen wyrósł bowiem<br />
z epoki sprzeczności – triumfu kapitalizmu wywołującego silny sprzeciw<br />
rodzącej się lewicy. Uznawał, że immanentną cechą wszystkich ustrojów<br />
społecznych było wykształcenie bezproduktywnej klasy próżniaków<br />
– wyzyskiwaczy całej reszty społeczeństwa – dlatego nazwanej przez niego<br />
klasą próżniaczą. Osoba o niepospolitym umyśle, jeśli nie geniusz, mógł zająć<br />
wyraźne stanowisko – stać się amerykańskim odpowiednikiem współczesnych<br />
mu niemieckich „socjalistów z katedry” środowisk akademickich, popierających<br />
umiarkowane reformy ustrojów ekonomicznych w kierunku poprawy<br />
sytuacji klasy robotniczej.<br />
Nie chciał, bowiem Thorstein Veblen był według słów historyka ekonomii<br />
Roberta Heilbronera – bardzo dziwnym człowiekiem. Nie stworzył jednolitego<br />
systemu ekonomii odwołując się do rozróżnienia Nicolai’a Hartmanna.<br />
Można powiedzieć, że był raczej myślicielem problemów niż filozofem i<br />
twórcą systemów. Veblen cenił przede wszystkim własną niezależność, wolność<br />
od poddania się konwenansom.<br />
- 49 -
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
Veblen urodził się w wielodzietniej rodzinie norweskich imigrantów w<br />
Stanach Zjednoczonych na odludnej farmie w Wisconsin. Niezależność,<br />
skłonność do chodzenia własnym ścieżkami, pewne wyobcowanie społeczne,<br />
na pewno te cechy charakteru Veblen wypływały z warunków, w których<br />
się wychowywał – było to heteronomiczne środowisko norweskich imigrantów<br />
połączone ze zdecydowaną patriarchalną władzą ojca, którego Veblen<br />
bardzo podziwiał, choć nie zawsze podporządkowywał się jego radom. Język<br />
angielski nie był jego pierwszym językiem, sprawnie zaczął nim władać<br />
dopiero w okresie studiów, na które rodzina wysłała go pomimo złej sytuacji<br />
majątkowej. Uczyć miał się na pastora – to także arbitralna decyzja jego ojca<br />
– niemniej w college‘u w Carlton w stanie Minnesota szybko zasłynął z powodu<br />
wolnomyślicielstwa i głoszenia obrazoburczych poglądów – cech, które<br />
nie wróżyły udanej kariery kapłańskiej, bardziej predestynowały do roli<br />
nieco ekscentrycznego profesora.<br />
Przez krótki okres naucza w niewielkim college’u, żeni się, kończy dodatkowe<br />
studia z socjologii i filozofii, z której uzyskał doktorat na Yale w 1884<br />
roku. Nie mogąc uzyskać żadnej posady wraca na farmę ojca, gdzie przez<br />
sześć lat pracuje – według oględnego określenia niektórych jego biografów.<br />
Faktycznie okres rekonwalescencji po przebytej malarii, upłynął mu raczej<br />
na wszechstronnej lekturze i leniuchowaniu, po długich staraniach w wieku<br />
34 lat, na założonym przez Johna Rockefellera Uniwersytecie Chicago.<br />
Pierwszą książkę wydał dopiero w wieku czterdziestu dwóch lat – od razu<br />
stała się ona bestsellerem. „Teoria klasy próżniaczej” („The theory of leisure<br />
class”) została odczytana jako zjadliwy eseistyczny pamflet na zwyczaje bogaczy<br />
i arystokracji. Książka ta, choć napisana lekkim piórem, w której autor<br />
z polotem wyśmiewał niektóre nawyki społeczne, miała być czymś więcej,<br />
niż tylko atakiem na najlepiej sytuowane grupy społeczne. Wbrew tytułowi<br />
dotyczyła zachowań całych społeczeństw – w bardzo oryginalny, jeśli<br />
nie satyrycznie – przewrotny sposób tłumacząc, dlaczego przewidziana<br />
przez Marksa i Engelsa rewolucja nigdy nie nastąpi. Wyjaśnienie było o tyle<br />
proste, co przygnębiające – w interesie przedstawicieli klasy pracującej nie<br />
leży ustanowienie własnej władzy i równości, tylko zajęcie pozycji wyzyskiwaczy,<br />
a przynajmniej upodobnienie się do nich. Robotnik zostaje wychowany<br />
w duchu pogardy dla własnego zajęcia, dlatego nie uczyni nic dla poprawy<br />
własnego losu jako robotnika – dążenie do „próżniactwa” przenika bowiem<br />
każdy nerw społeczeństwa.<br />
Klasa próżniacza<br />
W myśli Marksa i Veblena można odnaleźć kilka miejsc zbieżnych. Źródło<br />
powstania klasy próżniaczej Veblen widzi w powstaniu własności prywatnej,<br />
jako momencie historycznym, w którym rozpadły się bezklasowe<br />
wspólnoty pierwotne. Obydwa zjawiska – istnienie klasy próżniaczej i własności<br />
– wynikają zdaniem Veblen z tych samych przyczyn ekonomicznych,<br />
obydwa są ściśle powiązanymi elementami struktury ekonomicznej. W tym<br />
miejscu Veblen wypowiada bardzo interesujący – zwłaszcza dla niektórych<br />
prądów feminizmu – pogląd, że narodziny własności a tym samym i klasy<br />
próżniaczej wynikają z bardzo wczesnego rozróżnienia pracy kobiet i męż-<br />
- 50 -
Maciej Debata Narloch redakcyjna - Thorsten - Państwo Veblen socjalne i jego teoria czy neoliberalne?<br />
klasy próżniaczej<br />
czyzn. Ba! Najwcześniejszą formą własności, ma być zdaniem Veblen posiadania<br />
kobiet na wyłączność przez mężczyzn.<br />
Fenomen istnienia klasy próżniaczej wynika z tego, że jak twierdzi Veblen<br />
„klasy wyższe nie mogą poświęcać się zajęciom produkcyjnym, Ich przedstawiciele<br />
są powołani do wykonywania zajęć uważanych za szlachetne i zaszczytne”.<br />
Klasa próżniacza istnieje przede wszystkim w społeczeństwach silnie<br />
zhierarchizowanych – typowa jest dla „kultur barbarzyńskich”, którym to<br />
określeniem Veblen nazywał m.in. Europę i Japonię w okresie feudalizmu.<br />
W obrębie klasy próżniaczej w społeczeństwie zfeudalizowanym także istnieją<br />
ostre podziały m.in. na duchowieństwo i szlachtę. Relikty „myślenia<br />
barbarzyńskiego” Veblen dostrzegał wokół siebie, z powodzeniem licznych<br />
przykładów dostarczyłyby mu również czasy współczesne.<br />
Próżnowanie charakteryzujące wyższe klasy to nie bezczynne spędzanie<br />
czasu, ale jego nieprodukcyjne użytkowanie, a więc oddawanie się takim<br />
czynnościom, które nie przynoszą same w sobie pożytku reszcie społeczeństwa,<br />
ewentualnie przynoszą przez przypadek. Aby utrwaliła się pozycja<br />
klas wysokich, konieczne jest utrwalenie pewnych poglądów, czy też trafniej<br />
przesądów, dzięki którym nic nie grozi zmianie sytuacji. Po pierwsze twierdzi<br />
Veblen musi utwierdzić się przekonanie, że praca produkcyjna, a zwłaszcza<br />
fizyczna jest czymś niegodnym, hańbiącym lub przynajmniej gorszym,<br />
po wtóre muszą utrwalić się takie nawyki społeczne, które promują zachowania<br />
na pokaz – świadczące o bogactwie osób mogących sobie pozwolić na<br />
marnotrawienie środków. W efekcie klasa próżniacza nie musi podejmować<br />
żadnych starań, aby podtrzymać swą ideologię, społeczeństwo niezbyt świadomie<br />
utrwala takie postawy i przekonania, które służą podtrzymaniu próżniaków<br />
– każdy członek chce zająć miejsce właśnie wśród niej.<br />
Poglądy Veblena nie próbują naśladować pretensjonalnej naukowości, są<br />
pewną propozycją interpretacji zjawisk ekonomicznych i społecznych. Brak<br />
„naukowości” – napuszonego profesorskiego stylu stanowi ich niewątpliwą<br />
zaletę, Veblen przeskakując z tematu na temat stawia po prostu śmiałe hipotezy.<br />
O ile sama teoria przedstawiona w zarysie powyżej nie wydaje się niczym<br />
odkrywczym – zwłaszcza we współczesnym świecie, który doskonale<br />
przyswoił sobie podstawowe zręby idei Veblen i jego następców. Niepokojąca<br />
nie jest teoria, ale argumenty, które przytacza on na poparcie swoich tez<br />
– czyżbyśmy żyli w samym środku barbarzyństwa, na którego zmianę, nie<br />
mamy żadnych szans?<br />
Własność prywatna, na którą pomstowali Rousseau i Marks, powstała<br />
zdaniem Veblena na skutek współzawodnictwa, współzawodnictwa tego rodzaju,<br />
które obserwować można w każdym przejawie życia społecznego dookoła<br />
nas. Własność, bogactwo jest zaszczytne – powoduje zazdrość innych<br />
członków społeczeństwa, własność nie służy bynajmniej zaspokojeniu potrzeb<br />
konsumpcyjnych – temu służyła wyłącznie produkcja na najwcześniejszym<br />
etapie rozwoju społeczeństw, gdy była ona jeszcze prymitywna, nie<br />
wykształcił się żaden podział ról społecznych i prac. Pierwszym źródłem dochodów<br />
ponad nikły potencjał pierwotnych społeczeństw były wyprawy łupieskie,<br />
od czasu, gdy pierwotne hordy utwierdzały swą dumę poprzez eksponowanie<br />
materialnych zdobyczy poszczególnych wojowników na plemio-<br />
- 51 -
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
nach obcych, utwierdziło się przekonanie o szlachetnym charakterze wojny,<br />
oręża i mordu, sama zaś wojna stawała się coraz bardziej zajęciem szlachetnym<br />
dla szlachetnych.<br />
Tymczasem prócz trofeów wojennych, widomego sygnału przewagi wraz<br />
z wzrostem możliwości produkcyjnych, podobnego znaczenia nabierają zewnętrzne<br />
oznaki bogactwa. Mają budzić zawiść, świadczyć o potędze posiadacza<br />
i jego rodziny. W pewnym sensie podziw dla bogactwa kojarzy się<br />
jeszcze z podziwem dla przedsiębiorczości jego posiadacza, tak jak wcześniej<br />
łupy wojenne w postaci zagrabionych dóbr powodowały podziw dla<br />
waleczności wojownika i jego plemienia. Oczywiście, wraz z biegiem dziejów,<br />
coraz bardziej szlachetne staje się to, co dziedziczone, co ma jak najmniejszą<br />
styczność z pracą. Bogactwo odziedziczone staje się bardziej szlachetne<br />
od zdobytego, odziedziczony majątek jest większym powodem do<br />
dumy niż zdobycie go pracą rąk własnych, szlachta ma coraz mniej wspólnego<br />
z prowadzeniem wojen, choć wciąż uważa za szczególnie ważne podkreślanie<br />
swoich związków z orężem, a także wspaniałej genealogii – szlachetni<br />
przodkowie są jedynym tytułem do poczucia własnej wyższości, a jednocześnie<br />
wytwarza się pogarda dla nowobogackich, nuworyszy.<br />
To, co budzi podziw dla jednych, dla innych jest wyznacznikiem pogardy<br />
– wartość i podziw dla bogactwa szybko są socjalizowane przez społeczeństwo.<br />
Jak bezlitośnie i kpiarsko konkluduje Veblen: „Tylko ludzie nienormalni<br />
mogą przez dłuższy czas zachować szacunek dla siebie, mimo że inni<br />
nimi pogardzają” – i dalej zjadliwie ironizując – „Można spotkać wyjątki od<br />
reguły, zwłaszcza wśród ludzi głęboko religijnych, lecz są to na ogół pozorne<br />
wyjątki, gdyż ludzie ci opierają szacunek do samego siebie na przekonaniu,<br />
że istota nadprzyrodzona widzi i aprobuje ich uczynki”.<br />
Oczywiście nie zawsze samo dążenie do posiadania większej ilości dóbr<br />
od sąsiada będzie głównym motywem dążeń jednostki, na ogół będzie chciała<br />
osiągnąć taki poziom dóbr, który zaspokaja jej podstawowe potrzeby i zaspokaja<br />
przyszłość – zwłaszcza konsumpcję na niezmniejszonym poziomie.<br />
Jednakże to właśnie rywalizacja powoduje, że wyznacza się poziom dóbr<br />
uznawanych za normalne w danej klasie; zresztą po jego osiągnięciu pojawia<br />
się znowuż dążenie do osiągnięcia wyższego poziomu, a przynajmniej<br />
do osiągnięcia nieznacznej przewagi nad tymi, którzy uważani są za przynależnych<br />
do tej samej warstwy. Wynik porównań zawsze będzie wypadał niekorzystnie,<br />
nawet, jeśli jakiś nietypowy abnegat doszedłby do wniosku, że<br />
zaspokoił wszystkie swoje potrzeby konsumpcyjne, rychło rodzina i sąsiedzi<br />
dystansując się od niego ekonomicznie, uświadomią mu, że rywalizacja się<br />
nie skończyła.<br />
Zarazem ustalony jest podział na prace szlachetne, zazwyczaj te, które nie<br />
przynoszą żadnego praktycznego pożytku. Do zajęć szlachetnych nadal należy<br />
wojna, sport, służba religijna, rządzenie państwem, a nawet myślistwo,<br />
byleby tylko uprawiane jako rozrywka. Ostatni motyw nadal jest widoczny<br />
w zachowaniach wielu myśliwych, dla których chlubą są poroża zwierzyny,<br />
choć samo łowiectwo ogranicza się raczej do ponoszenia stosownych opłat<br />
członkowskich w kołach łowieckich. Skrajne i być może nieadekwatne w<br />
stosunku do współczesnych czasów, gdzie nie ma arystokracji – zwłaszcza w<br />
Polsce, ale pytaniem pozostaje, czy nie pozostały jakieś reminiscencje tego<br />
- 52 -
Maciej Narloch - Thorsten Veblen i jego teoria klasy próżniaczej<br />
spojrzenia. Czy nadal nadmiernym szacunkiem nie darzy się munduru oficerskiego,<br />
kariery duchownego w kurii biskupiej albo czy zachodnie rodziny<br />
królewskie nie zezwalają swoim członkom jedynie na zajęcia, które mieszczą<br />
się w wyżej wskazanych?<br />
W społeczeństwach przed fazą uprzemysłowienia z czasem wykształcały<br />
się obyczaje – wraz z akumulacją dóbr – które miały służyć podkreślaniu<br />
rangi bogactwa, wytwarzały się specjalne zawody temu służące. Pan domu,<br />
aby uzmysłowić innym swoją potęgę potrzebował żony, domowników i osobistej<br />
służby, aby okazać rozmiary konsumpcji, która może odbyć się na jego<br />
koszt bez uszczerbku dla jego potęgi, stąd zwyczaj zakupu luksusowych<br />
dóbr, hodowania egzotycznych zwierząt, koni wyścigowych lub pokojowych<br />
ras psów, ubierania służby w liberię, służby, której jedynym zadaniem jest<br />
utrzymanie domu, dbanie o osobę pana lub bierne ostentacyjne wyczekiwanie<br />
na rozkaz – okazanie ciągłej gotowości do służby.<br />
W społeczeństwie przemysłowym tego typu zajęcia zniknęły, co nie wskazuje<br />
na to, że podobny los spotkał ich motywacje. Nawet te klasy społeczeństwa,<br />
w których jedynym źródłem bogactwa była praca rąk własnych, przywiązywały<br />
szczególną wagę do okazywania jak bardzo ich bogactwo wynika<br />
z tego źródła, schludność obejścia, pracowitość i dbałość o własny majątek<br />
w społeczeństwie wiejskim lub drobnomieszczańskim zastępczo służyła tym<br />
samym celom, co konsumpcja na pokaz klas wyższych.<br />
Zarazem utrzymuje się irracjonalna pogarda dla pracy fizycznej. Im częściej<br />
jej podjęcie wiązane jest z ubóstwem, tym bardziej zasługuje na pogardę,<br />
w dzisiejszych czasach pogarda ta wskazuje bądź na niezaradność danej<br />
osoby albo też nieefektywność jej wysiłków, złośliwie podkreślenie, że ta a<br />
nie inna osoba mimo wielu starań nie osiągnęła pożądanego statusu. Nawet<br />
dziś w odradzającym się w Polsce kapitalizmie, widać powrót do tych samych<br />
wyznaczników pozycji w społeczeństwie, co za czasów Veblena, trudno<br />
też dostrzec ślady mentalności w czasach PRL– szacunku dla pracy, wyrażonych<br />
przez Edmunda de Amicisa hasłem „żadna praca nie brudzi, żadna<br />
praca nie hańbi”.<br />
Nawet nałogi podzielono na te, które są szlachetne i oburzające. Narkotyki,<br />
papierosy, zwłaszcza alkohol dzielą się na te, których konsumpcja jest szlachetna,<br />
dopuszczalna w gronie klasy wyższej, co świetnie oddaje idea szlachetności<br />
trunków, rodzaju papierosów, cygar, tytoniu. Wśród klas uważanych<br />
za wyższe, nawet jeśli nałóg jest szkodliwy, nie naraża na hańbę, co najwyżej<br />
– i to w czasach współczesnych, nie zaś Veblena – konieczność poddania się<br />
terapii, wśród klas wyższych jest współczująco odnotowywana w kornikach<br />
towarzyskich i ich współczesnych – tabloidalnych odpowiednikach.<br />
Konsumpcja narkotyków i używek ze strony osób do nich powołanych, a<br />
więc przede wszystkim bogatych mężczyzn, mogącym oddawać się słabościom<br />
korzystając z lepszej jakości dóbr w zaciszu i spokoju, należy niekiedy<br />
nawet do dobrego tonu, czemu służy też odpowiednia reklama. Z kolei<br />
szczególnie źle widziana są nałogi wśród kobiet i klas niższych, choć uzależnienia<br />
nie różnią się przecież od zachowań klas wyższych, zasługują na<br />
szczególne potępienie, a nawet mniej lub bardziej otwarte ściganie ze strony<br />
społeczeństwa. Jak zauważa Veblen „Od czasów najdawniejszych przez<br />
cały okres trwania kultury patriarchalnej przygotowywanie i podawanie<br />
- 53 -
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
tych zbytkownych napojów było obowiązkiem kobiet, a konsumowanie ich<br />
– przywilejem szlachetnie urodzonych mężczyzn”.<br />
Coś z tych dawnych tendencji w szczątkowej postaci, pozostało w reklamie<br />
alkoholi, w której jako konsument na ogół występuje mężczyzna, jako<br />
towarzysz kobieta, podobnie też w zawodzie kelnera lub barmana, w którym<br />
bez żadnych racjonalnych przesłanek dominują kobiety.<br />
Moda – efekt marnotrawstwa i konsumpcji na pokaz<br />
Oczywiście, rozważania tego typu mogą prowadzić na manowce jałowych<br />
dociekań, co jest tylko reliktem dawnej klasy próżniaczej i zwyczajów<br />
próżnowania, samo przyjęcie pierwotnej struktury społecznej a co wytworem<br />
czasów współczesnych, które tylko przez przypadek upodabniają się do<br />
wizji zawartych w rozważaniach Veblena. W jednej materii jego rozważania<br />
wciąż są aktualne i bezbłędnie trafne. Veblen punktuje, że konsumpcja<br />
na pokaz pozostała w wielu sferach życia; jedną z nich jest moda i zwyczaje<br />
związane z ubiorem.<br />
Ubiór i wydatki na odzież są doskonałym przykładem kultury pieniężnej.<br />
Zadaniem ubioru nie jest bowiem ochrona przed takimi a nie innymi warunkami<br />
atmosferycznymi, choć i tą muszą wypełniać. Przede wszystkim ubiór<br />
ma służyć osiągnięciu zadowolenia użytkownika przez osiągnięcie stanu,<br />
który Veblen nazywa „przyzwoitym” wyglądem. Przyzwoitość to nie tylko<br />
schludność, która sama w sobie narzuca nieraz irracjonalne wymogi (prasowane<br />
koszule w dobie współczesnej kontra specjalne fałdowane togi Rzymian),<br />
ale wymóg, aby strój był odpowiednio drogi, co więcej, aby było to od<br />
razu widoczne dla innych. Zachowania motywowanie konsumpcją na pokaz<br />
są opisywane w ekonomii jako tzw. paradoks Veblena. Kiedy wzrost ceny jakiegoś<br />
dobra powoduje wzrost snobistycznego popytu na dane dobro, gdy<br />
wysoka cena kojarzona jest z wyższą jakością i możliwością okazania swojego<br />
statusu, tzw. paradoks snoba niezbyt odległy od Veblen wiąże się ze spadkiem<br />
krzywej popytu, gdy dane dobro jest nazbyt rozpowszechnione – gdy<br />
jego posiadanie przestaje wyróżniać właściciela.<br />
Veblen nie twierdzi, że ubieranie się na pokaz towarzyszy wszystkim konsumentom.<br />
Teza taka byłaby z resztą bardzo łatwa do sprawdzenia przez czytelników,<br />
konsumpcja na pokaz ma przede wszystkim znaczenie w kształtowaniu<br />
zasad modnego stroju i dobrego smaku. Moda narzuca jedynie przymus – przymus<br />
niekiedy odczuwalny – do dostosowania się do wymogów elegancji. Nie<br />
jest to bynajmniej drobny wypadek przy częstych zmianach stylu, przymus zarazem<br />
jest tak silnie zinternalizowany, że sam kupujący odczuwa śmieszność<br />
strojów, które wyszły z użycia, staroświeckość, a przede wszystkim śmieszność<br />
sukienek, marynarek, kształtu butów itp. sprzed dziesięciu lat lub z zeszłego sezonu.<br />
Ukształtowało się pojęcie dobrego smaku, które nie oznacza umiejętności<br />
dokonania trafnego wyboru ubioru, ale wyczucie aktualnych trendów. Oddajmy<br />
głos jak zwykle sarkastycznemu Thorsteinowi Veblenowi: „Z perspektywy<br />
kilku lat najpiękniejsze modele wydają się groteskowe bądź wręcz karykaturalne<br />
(…) Proces budzenia się estetycznego obrzydzenia trwa czasem dłużej, a<br />
czasem krócej. Ilość czasu potrzebna w każdym konkretnym przypadku jest odwrotnie<br />
proporcjonalna do faktycznej brzydoty danego modelu”.<br />
- 54 -
Maciej Narloch - Przegląd Thorsten Socjalistyczny Veblen i jego 1-4/2012 teoria klasy próżniaczej<br />
W Polsce zauważalna jest powracająca do łask tendencja, o której pisał<br />
w innym miejscu Veblen, do uznawania materiałów ręcznie przygotowywanych,<br />
za lepsze od fabrycznych, jak też pogarda dla niedrogich lub łatwo dostępnych<br />
materiałów. Wszystko to jest reliktem lub też potrzebą wynikającą<br />
z konsumpcji na pokaz. Gdy choćby przez chwilę zastanowić się, co tak naprawdę<br />
niosą za sobą pojęcia kiczu, tandety i dobrego smaku w dziedzinie<br />
stroju, okazuje się, że nie kryją się żadne względy użytkowe. Veblen zwraca<br />
ponadto uwagę na inną cechę stroju – jako sygnał dla obserwatorów o<br />
pozycji majątkowej i zajęciu jego użytkownika. Najlepszy strój to taki, który<br />
informuje, że jego posiadacz nie musi zarabiać na życie albo też osiągnął<br />
wysoki status majątkowy zaświadczając, że właściciel nie splamił się żadną<br />
uciążliwą pracą fizyczną, że jego strój z natury wyklucza taką pracę. Elegancki<br />
okazuje się być garnitur z niepraktycznym krawatem, „nie na miejscu”<br />
poplamiony fartuch lub kombinezon robotniczy – „…elegancki strój to<br />
taki, który świadczy, że jego właściciel nie plami się żadnym pożytecznym<br />
trudem. Jest rzeczą zupełnie oczywistą, że ubranie nie może zostać uznane<br />
za eleganckie ani nawet przyzwoite, jeżeli nosi na sobie piętno fizycznej<br />
pracy właściciela – w postaci plam i zniszczeń. Efekt schludnego i czyściutkiego<br />
ubrania zawdzięczamy głównie, jeśli nie wyłącznie temu, że świadczy<br />
ono o bezczynności właściciela – o braku styczności z jakimkolwiek procesem<br />
produkcyjnym”.<br />
Szczególnie presję podkreślania przez strój statusu właściciela i jego pozycji<br />
przez jego ostentacyjną niepraktyczność Veblen dostrzegał w stroju kobiet.<br />
Dawniej gorsety, kapelusze, długie suknie, obcasy to tylko niektóre elementy,<br />
które utrudniałyby pracę fizyczną, a nawet w ogóle krzątaninę przy<br />
obowiązkach domowych, nawet w dzisiejszych czasach przechowały się<br />
mocą zwyczaju odmienne przekonania, co do tego, co symbolizuje elegancję<br />
lub zwyczajną odświętność stroju, uniemożliwia szybkie poruszanie się<br />
lub wykonywanie jakiegokolwiek absorbującego fizycznie zajęcia.<br />
Moda w dziedzinie ubioru to jedynie skrajny przykład ogólnych tendencji<br />
widocznych w czasach Veblena. Kiedyś powszechne były jeszcze laseczki<br />
i cylindry dla gentlemanów, kobiety zaś wciskały się w kaleczące je gorsety.<br />
Strój w dzisiejszych czasach w znaczny sposób się ujednolicił, co nie zmieniło<br />
ogólnych tendencji – bezsensowne dążenia do marnotrawstwa na pokaz<br />
stały się obecne w innych elementach dostrzegalnych w życiu codziennym.<br />
Moda zapanowała w nowych technologiach – komórki, laptopy, nawet<br />
samochody, w przypadku wszystkich tego rodzaju przedmiotów – nadal właściciele<br />
chcą się pokazać, a producenci zatrudniając „designerów” marek<br />
próżność tą starają się zaspokoić.<br />
Inne cechy barbarzyństwa współczesności<br />
Moda byłaby jedynie względnie niewinnym reliktem dawnego typu łupieżczego,<br />
gdyby tylko ona pozostała. Veblen jednak dostrzegał go także w<br />
społeczeństwie przemysłowym – w generalnym podziale zawodów na produkcyjne<br />
i pieniężne. Te drugie nadal kojarzone są z większym splendorem,<br />
chociaż służą jedynie utrzymaniu własności lub przewłaszczeniu, większym<br />
szacunkiem cieszy się urzędnik i prawnik niż świetny rzemieślnik. Zawodem<br />
- 55 -
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
pieniężnym nadal jest handlowiec, właściciel przedsiębiorstwa, zarządca.<br />
Zawody finansowe – to, że cieszą się one znacznym szacunkiem widać nawet<br />
wtedy, gdy jeden z ich przedstawicieli zostanie przyłapany na oszustwie<br />
– wymiar kary nawet za wielomilionowe oszustwo jest zazwyczaj niższy niż<br />
za pospolitą kradzież.<br />
Wbrew pozorom w czasach quasi-pokojowych, gdy nie dochodzi do jawnej<br />
grabieży, nadal sukcesowi sprzyjają cechy typowe dla łupieżcy, szacunek dla<br />
bliźnich, dobroć są cechami pożądanymi do pewnego stopnia w każdej grupie<br />
społecznej, ale nie zapewniają sukcesu. „Brak skrupułów, życzliwości, uczciwości<br />
i poszanowania cudzego życia w olbrzymim stopniu decyduje o sukcesie<br />
jednostki w systemie kultury pieniężnej. Ludzie wszystkich czasów, którzy<br />
zdobyli naprawdę wysoką pozycję, byli właśnie tacy” – konkluduje Veblen. Posiadanie<br />
cech barbarzyńskich – pieniężnych korzystne jest do utrzymania pozycji<br />
w każdej klasie społecznej – nawet w najniższych, nastawionych na produkcję.<br />
Ostatecznie model współczesnej gospodarki cały czas – w takim lub<br />
innym wariancie kapitalizmu (także kapitalizmu państwowego) wiąże się z<br />
stale obecną groźbą deklasacji, pozbawienia środków do życia lub przynajmniej<br />
zaspokajających konsumpcję na tzw. przyzwoitym poziomie, który znowuż<br />
kreują najwyższe klasy społeczne. Nawet najniżej postawione jednostki<br />
zmuszone są do egoistycznej rywalizacji, pozbawienia dóbr innych osób.<br />
Najbliższą dla klas próżniaczych grupą wśród klas niższych są zdaniem<br />
Veblen pospolici przestępcy, wskazujący tę samą mentalność – egoistyczne<br />
przekonania, że należy im się od społeczeństwa prawo do konsumpcji dóbr<br />
bez wykonywania żadnej pożytecznej pracy. Klasa próżniacza uzupełniana<br />
się stale. Rękami i umysłami bardziej „zdolnych” jednostek realizuje pęd do<br />
dominacji. Najpełniej odbywa się to w dążeniu i silnej rywalizacji do zdobycia<br />
władzy, nie zawsze może wówczas wykazać się otwartą agresją, ale<br />
w warunkach ekstremalnych będzie skora do jej wykorzystania. Podobnie<br />
przestępcy uzurpują sobie prawo do bezkarnej przemocy fizycznej, przemocy<br />
na pokaz, kiedy hierarchię w grupie uzyskuje ten, który najlepiej jest<br />
w stanie ją zorganizować lub bezpośrednio przeprowadzić. Takie są ogólne<br />
tezy „Teorii klasy próżniaczej” Veblena. W książce tej nie ogranicza się on tylko<br />
do wskazania tych nielicznych rysów dawnej kultury łupieżczej, doskonale<br />
ukazuje jej przykłady na hierarchiczności uniwersytetów, kultach religijnych,<br />
w hazardzie i wielu innych.<br />
Porzućmy jednak Veblenowską teorię klasy próżniaczej w miejscu, w którym<br />
konkluduje on, że zarówno klasa próżniacza jak i przestępcy nie tyle<br />
żyją w społeczeństwie przemysłowym, co żyją z niego. Teza ta wypowiedziana<br />
po raz pierwszy w „teorii klasy próżniaczej” została rozwinięta w późniejszych<br />
pismach Veblena i legła u podstaw koncepcji Johna Kennetha Galbraitha<br />
teorii konwergencji, rewolucji managerów, technokratów – rozwiniętej<br />
przez – jedynej koncepcji postmarksistowskiej „rewolucji”, która naprawdę<br />
miała i ma miejsce na naszych oczach.<br />
Rewolucja inżynierów<br />
Pięć lat po ukazaniu się „Teorii klasy próżniaczej” Veblen opublikował w<br />
1904 roku „Teorię przedsiębiorstwa” (The theory of business enterprise”),<br />
- 56 -
Maciej Narloch - Thorsten Veblen i jego teoria klasy próżniaczej<br />
książkę w której głosił o wiele donioślejsze poglądy, a która nie doczekała się<br />
niestety równego rozgłosu – w tym i przekładu polskiego. W efekcie Veblen<br />
kojarzony jest wśród współczesnych krytyków konsumpcjonizmu, wykorzystywany<br />
w niektórych nurtach feminizmu za dostrzeżenia roli uprzedmiotowienia<br />
kobiety, także jako osoby zastępczo dokonującej „konsumpcji na pokaz”,<br />
za pana domu, a jego poglądy na współczesny kapitalizm są niemal zapomniane<br />
z wielką szkodą także dla myśli lewicowej, tkwiącej wciąż w okowach<br />
dawnego marksizmu i nurtów znajdujących się pod jego wpływem.<br />
Kim jest przedsiębiorca-kapitalista? – pyta Veblen. Jest pasożytem społeczeństwa,<br />
zawadą w procesie produkcji, tak samo jak klasa próżniacza (sam<br />
de facto szybko stając się jej członkiem) żyje ze społeczeństwa, nie wnosząc<br />
nic w zamian. Veblen tłumaczy to wprowadzając pewien uproszczony<br />
model społeczeństwa przemysłowego nastawionego na sprawną produkcję<br />
dóbr służących konsumpcji – powinien być to skoordynowany mechanizm<br />
działający racjonalnie. Rola przedsiębiorcy polega w nim na osiągnięciu zysku,<br />
który wszakże nie jest elementem niezbędnym, dążenie do osiągnięcia<br />
zysku powoduje powstanie spekulacji, która zakłóca cały proces produkcji,<br />
współcześnie – a dostrzegał to już Veblen w swoich czasach – spekulacja polega<br />
na rozbudowaniu struktury finansowanej z rozległymi systemami pożyczek,<br />
papierów wartościowych, kredytu i różnego rodzaju instrumentów finansowych.<br />
Potężne kolosy gospodarcze nie są bynajmniej zainteresowane<br />
w rozwinięciu produkcji – podaży dóbr – ale na czerpaniu z rynku jak największych<br />
korzyści, czasem, nawet bardzo często, przez doprowadzenie do<br />
celowych zakłóceń gospodarki. Okazuje się, że bez żadnego wysiłku produkcyjnego<br />
zyski ze spekulacji walutowej, ubezpieczeń działalności produkcyjnej<br />
są i mogą być znacznie wyższe niż z racjonalnej działalności produkcyjnej.<br />
Przedsiębiorcę obrazoburczo porównywał do zadowolonej ropuchy, wyczekującej<br />
na stosowną okazję na skraju drogi na przelatujące owady.<br />
Coraz większa technicyzacja produkcji zdaniem Veblena doprowadziła<br />
i rozwijać będzie grupę techników produkcji, którzy przez sam proces mechanizacji<br />
produkcji będą musieli kierować się inną świadomością. To oni<br />
powinni doprowadzić do obalenia systemu, bowiem to właśnie oni są zmuszeni<br />
do pozbycia się przesądów podtrzymujących rolę przedsiębiorców i<br />
kapitalistów – przesądy te, w tym te, na których wspiera się klasa próżniacza,<br />
nie mają nic wspólnego z racjonalną produkcją. Oczywiście za takich<br />
samych inżynierów – techników produkcji – można uznać drobnych przedsiębiorców.<br />
Zarzuty swe Veblen kierował przede wszystkim to najwyższej<br />
decydującej klasy społeczeństwa.<br />
Do zmiany i rewolucji niezdolna jest sama klasa robotników – pracowników,<br />
na ogół bowiem będą oni dążyć do ciągłego awansu po drabinie społecznej,<br />
której głównym wzorcem będzie najwyższa klasa. Zbuntowany robotnik<br />
– rewolucjonista będzie dążył do uzyskania tych samych przywilejów,<br />
co klasa próżniacza – efekt, który można było dostrzec także w Polsce w postaci<br />
tzw. czerwonej arystokracji. Inaczej zdaniem Veblena inżynier – jego<br />
zadaniem jest tylko usprawnienie produkcji, stworzenie jej bardziej wydajną.<br />
Wszelkie cele, które jej nie służą są dla niego w samym procesie produkcji<br />
nieracjonalne i niecelowe. Grupa inżynierów w pewnym momencie<br />
powinna przejąć władzę – pozbyć się niepotrzebnych właścicieli przed-<br />
- 57 -
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
siębiorstw, w innym wypadku wciąż silne elementy barbarzyńskie w społeczeństwie.<br />
Dla potrzymania jego ustroju, będą musiały uciekać się do coraz<br />
bardzie otwartej przemocy – także w celu uzyskania dostępu do surowców,<br />
stworzą mniej lub bardziej jawne dyktatury. W tym celu istnieją i sprawnie<br />
funkcjonują całe mocarstwa – między innymi dostrzegał je przez I wojną<br />
światową w II Rzeszy Niemieckiej.<br />
Wpływ Vebelna – dlaczego nie doszło do rewolucji managerów?<br />
Podobno do końca życia – zmarł w 1929 roku – Veblen wyczekiwał rewolucji<br />
inżynierów, wszakże dostrzegał, że produkcja już znalazła się w ich rękach,<br />
ważne jednak aby przede wszystkim dostrzegli oni władzę, która już<br />
znalazła się w ich rekach i z niej skorzystali. Pytanie, dlaczego do tej rewolucji<br />
nie doszło?<br />
Przede wszystkim Veblen zdaje się, że zbytnio wyidealizował powstającą<br />
klasę społeczną, podobnie jak to uczynił Marks i Engels w odniesieniu<br />
do proletariatu. Managerzy średniego szczebla, urzędnicy już teraz sprawują<br />
realną władzę, są „właścicielami ekonomicznymi” miast tzw. „właścicieli<br />
prawnych”, którzy posiadają prawne tytuły własności w postaci np. akcji<br />
lub poprzez koncepcję własności – takim właścicielem jest np. państwo. Veblen<br />
nie dostrzegał, że dla przewrotu konieczne jest wykształcenie wspólnej<br />
świadomości klasy technokratów, że także oni podlegają presji społeczeństwa,<br />
w którym rządzi klasa próżniacza. Dążeniem proletariatu tak jak<br />
i „inżynierów” jest zwiększenie własnej jednostkowej konsumpcji i faktycznie<br />
walkę o ten cel klasy te wygrywają. Redystrybucja dochodów zwiększyła<br />
się, nie odbyło się to jednak kosztem „klasy próżniaczej” nigdy nie miała<br />
ona się tak dobrze, jak dziś gromadząc większość światowych zasobów we<br />
własnych rękach. De facto zasoby te są w rękach właśnie inżynierów, którzy<br />
zarządzają nimi w produkcji, produkcja jednak nie ma żadnych względów<br />
dla konkurencji, te same zasoby, które są w niej wykorzystywane, aby służyły<br />
konsumpcji rozwiniętych społeczeństw, odbiera są społeczeństwom mniej<br />
rozwiniętym, które nie potrafiłyby nawet wykorzystać ich w równie produkcyjny<br />
sposób.<br />
Jednocześnie powstały olbrzymie giganty–państwa powiązane ściśle z<br />
wielkim przedsiębiorstwami, które nadal rywalizują w celu dostępu do<br />
dóbr. Dawna walka państw kolonialnych ustąpiła dominacji międzynarodowych<br />
koncernów, które wprawdzie konkurują między sobą, ale których<br />
głównym zadaniem jest niedopuszczenie do zasobów innych państw. Nie<br />
wahają się przy tym używać przemocy. Przemoc zbrojna nie jest zawsze<br />
koniecznie potrzebna, ponieważ pożądane cele można osiągnąć również<br />
przez nacisk ekonomiczny, embargo, niedopuszczenie do globalnych rynków.<br />
W interesie „inżyniera produkcji” nadal będzie umiejętne przeniesienie<br />
produkcji do kraju trzeciego świata, gdzie koszty siły roboczej są tańsze<br />
– usprawnia to bowiem produkcję – zapewniając mu awans. Nieistotne<br />
jest to, czy straci na tym jego rodzime społeczeństwo – skoro jemu osobiście<br />
zapewni awans i większy dostęp do dóbr konsumpcji. Standardy konsumpcji<br />
zaś cały czas idą w górę, powodując, że wszystkie klasy społeczne<br />
dążą do pozyskania coraz większej liczby dóbr, także tych konsumowa-<br />
- 58 -
Maciej Narloch - Przegląd Thorsten Socjalistyczny Veblen i jego 1-4/2012 teoria klasy próżniaczej<br />
nych na pokaz – zagranicznych wycieczek, nowoczesnych sportowych samochodów,<br />
nowych ubiorów.<br />
Klasa pracująca w społeczeństwach Zachodu, w świecie współczesnym,<br />
bardziej zainteresowana jest zakupem nowej modnej torebki lub elektronicznego<br />
gadgetu niż pomocą dla społeczeństw, w których powszechny jest<br />
głód – służy to zresztą intensyfikacji produkcji. Spauperyzowane społeczności<br />
Południa nie mają żadnych szans w podjęciu skutecznej konkurencji na<br />
tym polu. Potrzeby bardziej humanitarnego spojrzenia na świat zastąpili inżynierowie<br />
filantropii z dominującą rolą massmediów, które kreują tylko takie<br />
wizje ubóstwa, którym niesie się doraźną pomoc, uspokajając sumienia<br />
społeczności Zachodu. Cóż z tego, że utrzymanie robotnika na Zachodzie<br />
kilkadziesiąt razy przekracza koszty utrzymania członka społeczności afrykańskich,<br />
skoro sprzyja to podtrzymaniu maszynowej produkcji przy wciąż<br />
rosnących kosztach odgrodzenia się od świata ubóstwa? Do pewnego stopnia<br />
świat taki petryfikują prawa ekonomiczne i w o wiele większym stopniu<br />
psychologiczno-antropologiczne uwarunkowania społeczeństw, w których<br />
barbarzyństwo i okrucieństwo są immanentną, niezmienną cechą.<br />
Maciej Narloch, publicysta.<br />
Cytaty pochodzą z książki T. Veblen, „Teoria klasy próżniaczej” w tłumaczeniu<br />
Janiny Frentzel–Zagórskiej, która ukazała się nakładem Warszawskiego<br />
Wydawnictwa Literackiego Muza SA, Warszawa 1978.<br />
- 59 -
Jerzy Oniszczuk Przegląd - Neoliberalny Socjalistyczny kontekst 1-4/2012 wolności politycznej<br />
Stanisław Nowakowski<br />
Polskie dwudziestolecie<br />
„Humanizmu ekumenicznego”<br />
Polskie wydanie „Humanizmu ekumenicznego” Adama Schaffa, które<br />
ukazało się drukiem w dwadzieścia lat od pierwszego wydania przez Wydawnictwo<br />
Otto Miller w Salzburgu (rzecz jasna, w języku niemieckim,<br />
rok później przetłumaczone na hiszpański, a w 1994 na włoski), jest bardzo<br />
ważnym wydarzeniem. Wprawdzie polskiego czytelnika, który interesował<br />
się twórczością tego jednego z najwybitniejszych polskich filozofów<br />
powojennych, a z całą pewnością najwybitniejszego marksisty, ale z racji<br />
nieznajomości języków dotychczasowych wydań, nie poznał tekstu „Humanizmu…”<br />
Autor niczym nie zaskoczy.<br />
Z jego odczytaniem problemu ludzkiej jednostki w marksizmie spotkał<br />
się już w „Marksizmie a jednostce ludzkiej” wydanej w 1965 roku przez<br />
PWN, z krytyką stalinowskiego komunizmu w „Ruchu komunistycznym<br />
na rozdrożu” wydanej po polsku w 1989 roku przez RN ZSP (niemieckie i<br />
francuskie wydania – 1982 r., hiszpańskie i chińskie – 1983 r.), a z przewidywanymi<br />
przez Autora skutkami rewolucji naukowo-technicznej w „Dokąd<br />
prowadzi droga?” (polskie wydanie 1988, Glob, Szczecin; niemieckie:<br />
1985, w tym samym roku przekłady na hiszpański i włoski).<br />
Również o swoich związkach z katalońskimi jezuitami i uważnym studiowaniu<br />
encyklik Jana Pawła II, które walnie przyczyniły się do wykrystalizowania<br />
idei humanizmu ekumenicznego, Adam Schaff pisze sporo w<br />
swych ostatnich książkach i publikacjach prasowych.<br />
Na czymże polega więc doniosłość wydania tej pracy? Powodów jest<br />
kilka.<br />
Po pierwsze: „Humanizm ekumeniczny” jest książką wyjątkową. W bardzo<br />
przystępnej formie, jak na dzieło filozofa, sumuje niekwestionowany<br />
dorobek Schaffa – myśliciela i stanowi drogowskaz, szczególnie dla lewicy,<br />
społeczeństw obszarów cywilizacji europejskiej (więc i amerykańskich)<br />
w czasach niezwykle szybkich zmian, których skutków nie sposób dokładnie<br />
przewidzieć, gdyż poza niebywałym dotychczas postępem naukowo-technicznym,<br />
niosą one w sobie, równie nieporównywalne ze znanymi<br />
z historii, zagrożenia dla ludzkości. W czasach obecnego kryzysu, który<br />
władcy świata (i polityczni, i finansowi) próbują leczyć metodą „na ane-<br />
- 60 -
Stanisław Nowakowski - Polskie dwudziestolecie „Humanizmu ekumenicznego”<br />
mię – upuszczamy krew”, dotarcie do świadomości adresatów „Humanizmu…”<br />
a więc czerpiących z marksizmu ludzi lewicy i katolików poważnie<br />
traktujących społeczną naukę Kościoła katolickiego, głoszoną przez Jana<br />
Pawła II, z uświadomieniem im konieczności, ponad oczywistymi podziałami,<br />
zjednoczenia wokół ratowania wartości humanistycznych w nowym,<br />
tworzącym się porządku globalnym, może być obroną przed wcale nie wydumaną<br />
tragedią, z którą ludzkość może sobie nie poradzić.<br />
Adam Schaff zwraca szczególną uwagę na trzy nierozwiązane, a szczególnie<br />
palące i narastające problemy współczesności: 1. Przyszłość pracy<br />
w konsekwencji przemian wywołanych rewolucją technologiczną. 2. Stosunki<br />
Północ – Południe. 3. Eksplozja demograficzna.<br />
Wszystkie one mają bogatą literaturę i stale powracają w wielu debatach.<br />
Nic się jednak nie zmienia, a jeśli już, to na gorsze. Rośnie liczba<br />
„ludzi zbędnych” na rynku pracy i to w coraz większym stopniu również<br />
wśród obywateli krajów dobrobytu. Nieustannie wzrastają nędza i zadłużenie<br />
Południa, które ową nędzę napędza, przysparzając zresztą dochodów<br />
Północy, a właściwie jej wielkim korporacjom. Kapitalizm, w jego<br />
obecnej formule nie rozbroi owej mieszanki wybuchowej, czego zresztą<br />
symptomy widać dziś gołym okiem. Świat, żeby przetrwać, potrzebuje nowego<br />
porządku społecznego, innego sposobu podziału dóbr, których ludzkość,<br />
posługując się najnowszymi technologiami, wytwarza coraz więcej.<br />
Schaff uważa, że ratunek jest w Nowym Socjalizmie, choć przy takiej<br />
lub innej jego nazwie się nie upiera. Żeby jednak do niego dojść – mówi<br />
Profesor - trzeba dotrzeć z wiedzą o całej złożoności sprawy nie tylko do<br />
umysłów, ale i do serc ludzi. To może się dokonać tylko poprzez wielkie<br />
idee, których nośnikami są i Kościół i lewica. Różnice miedzy tymi obozami<br />
są oczywiste i nie ma potrzeby ich zacierania. Adam Schaff jednak wierzy,<br />
że w obszarze teorii społecznych skierowanych ku przyszłości, można<br />
działać w jednym systemie wartości, od tych podziałów niezależnie.<br />
Po drugie: Wydanie tej pracy, to wyraz oddania należnej czci wybitnemu<br />
uczonemu, należnej Mu za całokształt dokonań dla polskiej i światowej<br />
filozofii. Wyrównanie pewnej niewdzięczności ze strony rodaków. Autor<br />
spotykał się z nią i za poprzedniej władzy, która sama siebie nazywała<br />
marksistowską (choć z dodatkiem – leninowską), a Schaffa usunęła ze swej<br />
partii. Nowa władza, która z dezynwolturą graniczącą z głupotą, „pogrzebała”<br />
marksizm i marksistów, zasłuchana we własną, neoliberalną narrację,<br />
często przetykaną nacjonalistycznym oszołomstwem i zwykłym nieuctwem,<br />
okazywała mu wrogość, bądź lekceważące przemilczenie. Dobrze<br />
więc, że praca uznanego w świecie uczonego, choć z opóźnieniem, znalazła<br />
się w polskich księgarniach i bibliotekach.<br />
Po trzecie: Takie kuriozalne zdarzenie, jak wydanie w ojczystym języku<br />
Autora, pracy znanej w świecie z przekładów od dwudziestu lat, i w dziewięciolecie<br />
napisania przez niego wstępu do wydania polskiego, skłania do<br />
refleksji nad polskim stosunkiem do rodzimej wielkiej myśli. Dlatego nie<br />
bez kozery przytoczyłem wcześniej daty wydań niektórych książek Adama<br />
Schaffa za granicą i w Polsce.<br />
Chcę dodać jeszcze pewien drobiazg. Wydana w Polsce książka Jeremego<br />
Rifkina „Koniec pracy” była bestsellerem na rynku księgarskim i cieszy-<br />
- 61 -
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
ła się wielkim zainteresowaniem polskiej prasy. Jeden z moich znajomych,<br />
zawodowo interesujących się problemami rynku pracy, z entuzjazmem<br />
mówił mi o niej, jako o dziele, które otwiera nowe spojrzenie na problem<br />
bezrobocia w kontekście rewolucji technologicznej. Spytałem go, czy zna<br />
„Dokąd prowadzi droga?” Schaffa, którą ten wydał dziesięć lat wcześniej<br />
po niemiecku, a trzy lata później po polsku, niż Rifkin „Koniec pracy” w<br />
USA (pierwsze wydanie polskie miało miejsce w 2001 roku). Był zdumiony,<br />
bo nie słyszał o niej ani na uniwersytecie, ani nie czytał w gazetach, nawet<br />
w pismach fachowych. To są, oczywiście, inne książki. Pisane z innej<br />
perspektywy, przez autorów o zgoła innych orientacjach. Ale przecież sam<br />
problem powstawania armii ludzi produkcyjnie zbędnych, nawet w rozwiniętych<br />
metropoliach, nie został po raz pierwszy dostrzeżony przez amerykańskiego<br />
uczonego. Czyli polska nauka społeczna spóźniła się, z własnej<br />
winy, z podjęciem jednego z najbardziej istotnych dla siebie tematów.<br />
Nie sądzę jednak, żeby polskie media głównego nurtu poświęciły uwagę<br />
temu niewątpliwemu wydarzeniu, jakim jest wydanie polskie „Humanizmu<br />
ekumenicznego”. Przemilczanie jest najczęściej stosowaną metodą<br />
zwalczania poglądów niewygodnych, a tym bardziej doskonale udokumentowanych,<br />
dla polskiej klasy politycznej i „niezależnych” mediów. Dotykało<br />
to zresztą nie tylko Adama Schaffa, który konsekwentnie trwał przy marksizmie,<br />
ale sporą grupę polskich uczonych humanistów, których prace cenione<br />
są w świecie, o czym świadczą liczne przekłady i cytowanie przez innych<br />
autorów. W naszym politycznym maglu o nich nie mówimy, bo mogłyby<br />
podważyć nasz „słuszny” i „bezalternatywny” wybór.<br />
Pod tym względem PRL-owska cenzura była mniej represyjna: o wielkich,<br />
„niesłusznych” pracach, choć poddanych ostrej krytyce, czytelnik<br />
mógł się dowiedzieć z oficjalnej prasy. Najczęściej owa krytyka była najlepszą<br />
formą czytelniczej promocji. Widać z tamtego doświadczenia nowa,<br />
„jedynie słuszna siła” wyciągnęła praktyczne wnioski.<br />
Równocześnie z „Humanizmem ekumenicznym” ukazała się książka<br />
wspomnieniowa dr Teresy Schaff o jej mężu, „Mój Adam”. Wzruszająca<br />
opowieść o ich niezwykłym małżeństwie, jak gotowy scenariusz filmowy.<br />
Ale jak ma być napisana, wprawdzie przez doktora psychologii, ale też i<br />
absolwentkę Wydziału Scenopisarstwa łódzkiej „Filmówki”?<br />
To znakomite dopełnienie obrazu Profesora, dla tych, którym jest znany<br />
tylko z fundamentalnych prac filozoficznych.<br />
Stanisław Nowakowski, publicysta, działacz związkowy.<br />
Adam Schaff, Humanizm ekumeniczny, Wydawnictwo Kto jest Kim,<br />
Warszawa 2012, stron 128.<br />
- 62 -
Sylwester Szafarz<br />
ZAGRANICA<br />
XVIII Zjazd Komunistycznej Partii<br />
Chin - analiza<br />
W dniach od 8 do 14 listopada 2012 r., obradował w Pekinie XVIII Zjazd<br />
Komunistycznej Partii Chin, utworzonej w 1920–1921 r. i sprawującej tam<br />
władzę nieprzerwanie od momentu powstania ChRL, czyli od 1 października<br />
1949 r. Nadrzędne hasła Zjazdu sformułowano następująco: „dzierżyć<br />
wysoko wielki sztandar socjalizmu o właściwościach chińskich, podążać<br />
za wskazaniami teorii Deng Xiaoping’a, ważnych myśli „trzech przedstawicielstw”<br />
oraz naukowego podejścia do rozwoju, wyzwolić umysły, realizować<br />
politykę reform i otwarcia na świat, gromadzić własne siły, przezwyciężać<br />
wszelkie trudności oraz zmierzać usilnie do zakończenia budowy<br />
umiarkowanie zamożnego społeczeństwa pod każdym względem”. (Nota<br />
bene: autorem tej teorii jest Przewodniczący Jiang Zemin. Teoria ta stwierdza,<br />
iż KPCh zawsze reprezentowała sobą trzy nadrzędne wartości: – zapewnienie<br />
krajowi zaawansowanego potencjału produkcyjnego; – rozwijanie<br />
przodującej kultury; – troskę o fundamentalne interesy przeważającej<br />
większości społeczeństwa).<br />
Poprzedni – XVII Zjazd KPCh miał miejsce w dniach od 15 do 21 października<br />
2007 r. Uchwalił on, m.in., koncepcję naukowego podejścia do<br />
rozwoju (zapisaną w statucie KPCh) oraz strategię harmonijnego społeczeństwa<br />
w Chinach i na świecie, zalecił zwiększenie troski o najbiedniejszych,<br />
wprowadzając nawet pewne elementy egalitaryzmu. Natomiast znaczenie<br />
XVIII Zjazdu KPCh należy rozpatrywać w całym kontekście istnienia i działalności<br />
tej partii, współczesnych realiów chińskich i globalnych oraz przyszłych<br />
możliwości i zadań.<br />
Dyskusje przedzjazdowe w partii były bardzo ożywione i twórcze. Stosowano<br />
jak najbardziej demokratyczne procedury wyborcze – zgodnie z doświadczeniami<br />
i tradycjami chińskimi (konsultacje, uzgadnianie, poszukiwanie<br />
konsensusu i tzw. demokracja pionowa: przepływy postulatów z dołu<br />
do góry i decyzji – z góry na dół). Dla użytku zewnętrznego podano a priori,<br />
np., liczbę delegatów (2.270 – o 57 więcej niż na XVII Zjeździe) oraz termin<br />
inauguracji Zjazdu – na miesiąc przed jego rozpoczęciem.<br />
Prowadzono jednocześnie tradycyjne „pertraktacje zakulisowe” w kierownictwie<br />
partii, dotyczące, m.in., konieczności rozliczenia spraw związanych<br />
- 63 -
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
z działalnością frakcji Bo Xilai’a, jego małżonki, Gu Kailai, skazanej na karę<br />
śmierci z zawieszeniem (w kontekście zabójstwa Neil’a Heywood’a, przedsiębiorcy<br />
brytyjskiego, przyjaciela rodziny, podejrzewanego o szpiegostwo i o<br />
współpracę z brytyjską MI6)) oraz procesu szefa policji, Wang Lijun’a z Chongqing,<br />
wielkiego miasta w Chinach Środkowych, w którym Bo był prezydentem<br />
(merem). Nie jest tajemnicą, iż – w obronie Bo – około 700 uczonych i<br />
byłych działaczy partyjnych (z lewicy maoistowskiej) wystosowało petycję do<br />
władz. (Nota bene: Bo Xilai jest synem marszałka Bo Yibo – jednego z najbardziej<br />
wpływowych i najbliższych współpracowników Mao Zedong’a. Zaliczają<br />
się oni do tzw. grona „ośmiu nieśmiertelnych” KPCh). Bo Xilai został wykluczony<br />
z partii, pozbawiony swej funkcji w najwyższych władzach partyjnych i<br />
mandatu poselskiego, w wyniku czego utracił immunitet i może podlegać dochodzeniu<br />
prokuratorskiemu i procesowi sądowemu.<br />
Czytelnikom należy się obiektywne i racjonalne wyjaśnienie, o co chodzi<br />
w aferze Bo, tym bardziej że sprawa jest nader poważna. Nie wolno jej<br />
ani lekceważyć ani przeceniać – lecz traktować realistycznie – jako normalne<br />
zjawisko polityczne. (W tradycji chińskiej, także partyjnej, mieści się bowiem<br />
konfrontacja między różnymi orientacjami ideologicznymi i programowymi;<br />
żeby wspomnieć, dla przykładu, o maoistowskiej kampanii – z II<br />
połowy lat 50.: „niech rozkwita 100 kwiatów, niech współzawodniczy 100<br />
szkół”; o walce Mao i Deng Xiaoping’a z lewacką „bandą czworga”, kierowaną<br />
przez Jiang Ching; 1971–1976 r. itp.).<br />
Bo jako członek najwyższych władz partyjnych, minister gospodarki a<br />
następnie prezydent (mer) miasta Chongqing, pracował niezwykle aktywnie<br />
i stawał się coraz bardziej popularny w partii i w kraju. Był „pupilkiem”<br />
mediów chińskich i zagranicznych – szczególnie z uwagi na swe przekonania<br />
ideologiczno – programowe i na zdecydowane działania praktyczne.<br />
Jego postawa odbiegała dość jaskrawo od oficjalnej linii partyjnej. Nie ukrywał<br />
on swego niezadowolenia z wyników polityki reform. Postawę tę można<br />
określić jako lewicowo–maoistowską i populistyczną (z domieszką koncepcji<br />
socjaldemokratycznych).<br />
Bo był prekursorem i promotorem tzw. „nowej lewicy chińskiej” oraz „modelu<br />
z Chongqing”. Model ten zakładał, m.in., prowadzenie robót publicznych<br />
na wielką skalę (walka z bezrobociem), budowanie tanich mieszkań dla<br />
najuboższych, ułatwianie ludności wiejskiej osiedlania się w miastach, kultywowanie<br />
tradycji maoistowskiej w kulturze i w sztuce oraz prowadzenie nieubłaganej<br />
walki z przestępczością i z korupcją (tzw. Dahei – mocne uderzenie).<br />
Swoistą ironią losu Bo jest jednak fakt, że – obecnie – on sam jest oskarżony<br />
również o korupcję. Przeciwko niemu wysunięto zarzuty wielkiego kalibru.<br />
Świadczy to najdobitniej o tym, iż konkurenci polityczni uznali, że Bo<br />
Xilai stanowił dla nich poważne zagrożenie – choć raczej nie pretendował do<br />
najwyższych stanowisk w partii i w państwie chińskim.<br />
„Afera Bo” nie powinna jednak wywrzeć większego negatywnego wpływu<br />
na ewolucję pozjazdową KPCh i ChRL.<br />
Obrady XVIII Zjazdu przebiegały w bardzo interesującym i trudnym<br />
okresie rozwoju Chin i całej naszej cywilizacji. Po pierwsze, uwidoczniły się<br />
dość istotne problemy w polityce wewnętrznej i w rozwoju społeczno–gospodarczym<br />
tego supermocarstwa oraz w sytuacji globalnej (wzrost napię-<br />
- 64 -
Sylwester Szafarz - XVIII Zjazd Komunistycznej Partii Chin - analiza<br />
cia międzynarodowego, spór chińsko – japoński i in.): – zmniejszenie bardzo<br />
wysokiego tempa wzrostu gospodarczego (z około 10 proc. do 7,4 proc.<br />
– w III kwartale 2012 r.), różnice rozwojowe między regionami, miastem i<br />
wsią; – trudności w dziedzinie społecznej (dysproporcje dochodowo – majątkowe,<br />
problemy demograficzne i in.); – negatywny wpływ kryzysu globalnego<br />
na rozwój społeczno–gospodarczy Chin (spadek PKB, eksportu, inwestycji<br />
itp.); – konieczność ciągłego i elastycznego dostosowywania programu<br />
i polityki partii do zmieniającej się sytuacji wewnętrznej i międzynarodowej<br />
(„reformowanie reform i otwarcia na świat”) itp.<br />
W wyniku Zjazdu – do władzy doszło tzw. „V pokolenie przywódców” chińskich,<br />
na czele z Xi Jinping’iem (Sekretarz Generalny KC KPCh, przyszły<br />
Prezydent ChRL, Przewodniczący Komisji Wojskowej KC KPCh). Dla przypomnienia<br />
– liderami poprzednich „pokoleń przywódców” byli: I–go – Mao Zedong;<br />
II–go – Deng Xiaoping; III–go Jiang Zemin i IV–go – Hu Jintao.<br />
Jak wiadomo, centralny ośrodek władzy w partii usytuowany jest w 9–<br />
osobowym (do niedawna) Stałym Komitecie Biura Politycznego KC. Jednakże<br />
– aż 7–miu członków tegoż Komitetu musiało ustąpić, głównie z uwagi na<br />
przekroczenie limitu wieku. Co więcej, na Zjeździe postanowiono zmniejszyć<br />
liczbę członków Komitetu do 7, choć kandydatów było co najmniej 12.<br />
Oznacza to, de facto, generalną zmianę pokoleniową w najwyższym kierownictwie<br />
KPCh. W okresie postmaoistowskim nastąpiła też zasadnicza metodologiczna<br />
poprawa w zakresie przekazywania władzy oraz podejmowania<br />
decyzji. Bowiem, Przewodniczący Mao preferował raczej arbitralne „godzenie”<br />
powaśnionych frakcji, które – niejednokrotnie – sam tworzył i podburzał.<br />
Natomiast obecnie Stały Komitet i władze partyjne wszystkich szczebli<br />
stosują w praktyce zasadę zbiorowego (kolektywnego) kierownictwa, które<br />
podejmuje swe decyzje drogą konsultacji i konsensusu.<br />
Po drugie, jeśli chodzi o zagraniczny kontekst Zjazdu, to na arenie międzynarodowej<br />
zaostrza się coraz bardziej kryzys globalny na wszystkich<br />
swoich płaszczyznach: finansowej, gospodarczej, społecznej, ideologicznej,<br />
politycznej i militarnej. W wyniku tego zwiększa się bardzo poważnie napięcie<br />
w stosunkach międzynarodowych, także na Dalekim Wschodzie, np.<br />
między Chinami i Japonią, Koreą Północną i Południową i in. W wielu regionach<br />
świata, szczególnie w Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie, toczone<br />
są krwawe wojny. Utrzymuje się niebezpieczeństwo izraelsko–amerykańskiego<br />
ataku na Iran. Wszystkie te okoliczności – sumarycznie, w połączeniu<br />
z dramatycznymi skutkami społeczno–gospodarczymi kryzysu oraz z<br />
brakiem efektywnych poczynań antykryzysowych, generują właśnie wzrost<br />
napięcia międzynarodowego, niespotykany od czasów „zimnej wojny”. W tej<br />
złożonej sytuacji globalnej, kierownictwo partyjno–państwowe w Chinach<br />
stara się wykazywać szczególną ostrożność, rozwagę i elastyczność w swej<br />
polityce zagranicznej – aby nie dopuścić do najgorszego.<br />
Problemy te są – jakościowo – nowe, zaś – ilościowo – swymi rozmiarami<br />
wykraczają daleko poza wszystko, z czym KPCh miała dotychczas do czynienia.<br />
Żadna inna partia polityczna na świecie nie dźwiga na swych barkach<br />
tak wielkiego ciężaru odpowiedzialności (przed własnym społeczeństwem<br />
i przed całą ludzkością) – jak właśnie KPCh. Wynika to z faktu, iż<br />
KPCh jest partią rządzącą w państwie liczącym prawie 1,5 mld obywateli<br />
- 65 -
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
(w kraju i poza jego granicami) oraz ze stale rosnącej roli i znaczenia Chin<br />
na arenie międzynarodowej – wynikającego z ich coraz większego potencjału<br />
(gospodarczego, społecznego, naukowo–technicznego, kosmicznego,<br />
militarnego itp.); a także z efektywnej i coraz bardziej dynamicznej polityki<br />
„otwarcia na świat”. Sprostanie tym i wielu innym poważnym wyzwaniom<br />
współczesności i przyszłości było więc niezwykle trudnym i odpowiedzialnym<br />
zadaniem stojącym przed Zjazdem.<br />
Oceniając, na gorąco, jego przebieg i wyniki, można stwierdzić z całą odpowiedzialnością,<br />
iż ta historyczna misja Zjazdu została zrealizowana w pełni<br />
i z dużym powodzeniem. Teraz jednak nadchodzi okres prawdy i próby<br />
– praktyczna realizacja uchwał zjazdowych dla dobra społeczeństwa oraz<br />
dla pokojowego i harmonijnego rozwoju całej ludzkości. Niezwykle interesująca<br />
będzie przeto analiza elementów ciągłości (kontynuacji) oraz nowości<br />
polityczno–ideologicznych i programowo–organizacyjnych w uchwałach<br />
zjazdowych, a – następnie – w praktycznej działalności pozjazdowej KPCh,<br />
państwa i społeczeństwa chińskiego.<br />
I. RYS HISTORYCZNY<br />
KPCh jest największą partią polityczną świata – około 83 mln członków<br />
(czyli 7 proc. ogółu ludności ChRL). Faktycznie – powstała ona dnia 1 sierpnia<br />
1920 roku – na zebraniu (w Szanghaju) niewielkiej grupy założycielskiej<br />
(12 osób) z udziałem Mao Zedong’a. I Zjazd KPCh rozpoczął się 1 lipca<br />
1921 r. To był doniosły ewenement, który wywarł przemożny wpływ na<br />
rozwój Chin i całego świata. Również znaczenie XVIII Zjazdu wykracza daleko<br />
poza granice ChRL. Jego miernikami i wyznacznikami są następujące<br />
najważniejsze kategorie: 1. wewnątrzpartyjne (potrzeba modernizacji i zreformowania<br />
partii, zmiany statutowe i programowe, konsekwencje usunięcia<br />
frakcji Bo Xilai’a i in.); 2. międzypartyjne (dążenie do umocnienia pozycji<br />
KPCh wśród innych partii lewicowych świata oraz wszelkich innych formacji<br />
polityczno–ideologicznych, z którymi KPCh utrzymuje coraz bardziej<br />
ożywione kontakty); 3. krajowe (utrzymanie odpowiedniego tempa wzrostu<br />
gospodarczego, harmonijnego rozwoju i pokoju społecznego, humanizacja<br />
polityki, walka z patologiami i z dysproporcjami (korupcja, przestępczość,<br />
nierówność i niesprawiedliwość społeczna itp.); oraz 4. globalne (budowanie<br />
nowego pokojowego i harmonijnego ładu światowego – w dążeniu do:<br />
wielobiegunowości, demokratyzacji stosunków międzynarodowych, równoprawności,<br />
zwalczania nędzy i poniżania godności ludzkiej, ochrony środowiska<br />
naturalnego itd.).<br />
W kontekście zjazdowym oraz z myślą o współczesności i o przyszłości<br />
KPCh oraz narodu i państwa chińskiego, nie od rzeczy będzie syntetyczne<br />
przypomnienie, nie tylko młodemu pokoleniu, najważniejszych elementów<br />
i wydarzeń z przebogatej i – niekiedy – burzliwej historii KPCh. Tzw. „Ruch<br />
4 maja” (z 1919 r.) miał decydujące znaczenie dla przyszłego rozwoju wydarzeń.<br />
Jego promotorami i działaczami byli patriotyczni studenci, elementy<br />
drobnomieszczańskie i młody proletariat, mający wielkie poczucie krzywdy<br />
wyrządzonej Chinom poprzez nierównoprawne i niesprawiedliwe traktaty<br />
narzucone im w wyniku I wojny światowej. Ruch ten przekształcił się na-<br />
- 66 -
Sylwester Szafarz - XVIII Zjazd Komunistycznej Partii Chin - analiza<br />
stępnie w ogólnonarodowy nurt protestu, w którym pojawiły się różne ideologie,<br />
łącznie z marksizmem, ku któremu oscylowali działacze przyszłej<br />
KPCh.<br />
W okresie poprzedzającym bezpośrednio powstanie tej partii, na obszarze<br />
całego kraju istniały liczne ugrupowania lewicowe, marksistowskie i komunistyczne,<br />
inspirowane, m.in., przez ww. „Ruch 4 maja”. Wkrótce po powstaniu<br />
KPCh, szeregi członkowskie tej partii szybko wzrastały, czerpiąc<br />
swą siłę z poparcia społecznego, szczególnie mas chłopskich, żyjących w<br />
nędzy i w poniżeniu. Z czasem, partia stała się główną siłą motoryczną i<br />
kierowniczą epokowych przemian dokonujących się w Chinach. Zaś Mao,<br />
nadal czczony i poważany w Chinach, urósł do rangi nie tylko jednego z<br />
największych przywódców chińskich lecz również światowych – w XX wieku.<br />
Wprawdzie Chińczycy powiadają, iż Mao „miał rację w 60 proc. a w 40<br />
proc. jej nie miał”; ale to nie zmienia ich przeświadczenia, iż bez Mao nie byłoby<br />
KPCh i współczesnego coraz bardziej nowoczesnego Państwa Środka,<br />
odgrywającego wiodącą rolę na arenie globalnej.<br />
W całym swym rozwoju historycznym – KPCh przeszła nieprawdopodobnie<br />
trudną i heroiczną drogę. Kto tego nie wie i nie rozumie, to lepiej niech<br />
nie wypowiada się na temat „komunistów chińskich” czy „komunizmu chińskiego”.<br />
A oto syntetyczny przegląd głównych kamieni milowych na tej drodze.<br />
Najpierw – zbrojna agresja i okrutna okupacja japońska w Chinach<br />
(1937–1945 r.) oraz zwycięskie przepędzenie okupantów miało przemożny<br />
(nie tylko mobilizujący – politycznie i społecznie) wpływ na przyszłe wydarzenia<br />
(bezwarunkowa kapitulacja Japonii – sierpień 1945 r. i in.). Straty<br />
ludzkie, cywilne i wojskowe, wynikłe z okupacji japońskiej, szacowane są na<br />
przeszło 35 mln ofiar zaś straty materialne w oceniane są na ponad 600 mld<br />
obecnych USD nie licząc już spustoszeń w zakresie dóbr kulturalnych.<br />
Z kolei, wojna domowa w Chinach, w której KPCh i jej formacje zbrojne<br />
odegrały priorytetową rolę. W momencie kapitulacji Japonii, 75 proc. terytorium<br />
i 70 proc. ludności wyzwolonych Chin znajdowało się pod kontrolą<br />
nacjonalistycznego Kuomintangu (przywódca: Chang Kaishek), popieranego<br />
przez USA. Nad resztą kraju i ludności panowały siły KPCh. Wykorzystując<br />
swą ogromną przewagę militarną, Kuomintang chciał opanować całość<br />
terytorium i ludności oraz narzucił KPCh bratobójczą wojnę domową.<br />
Mimo początkowych ofiar i strat, Chińska Armia Ludowo–Wyzwoleńcza zachowała<br />
jednak swe siły i stan posiadania, głównie na terenach Mandżurii,<br />
wyzwolonej przez Armię Radziecką. Tymczasem na obszarach opanowanych<br />
przez nacjonalistów nasilał się chaos, nieład, niezadowolenie społeczne<br />
i wrzenie rewolucyjne. W tym kontekście, w czerwcu 1947 r., ChAL–W<br />
rozpoczęła wielką ofensywę (trwająca 2,5 roku) przeciwko ośmiomilionowej<br />
armii Kuomintangu i rozbiła ją. Kraj został wyzwolony – z wyjątkiem<br />
Tajwanu i archipelagu Penghu–Lietao. Chang Kaishek i jego ludzie uciekli<br />
na Tajwan.<br />
Cały okres dotychczasowego rozwoju KPCh i ChRL można podzielić, w<br />
przybliżeniu, na dwie połowy, diametralnie odmienne pod względem merytorycznym<br />
i jakościowym. Pierwsza z nich (1949–1978) – to etap „prób i błędów”,<br />
swoiście heroiczny, niekiedy dramatyczny; jednak – najprawdopodobniej<br />
– etap, bez którego nie byłoby nowoczesnych Chin. Koszty „prób i błę-<br />
- 67 -
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
dów” – w kategoriach ludzkich i materialnych były wysokie. Partia nie dysponowała<br />
wówczas gotowymi wzorcami systemowymi i modelowymi, z których<br />
mogłaby korzystać. Wprawdzie Mao wysłuchiwał rad Stalina, ale nigdy<br />
nie stosował ich w praktyce. Poszukiwał oryginalnych rozwiązań. Zarzucano<br />
mu „sinizację marksizmu”. Co by nie mówić, zaraz po 1949 r. rozpoczął<br />
się proces (trwający do dziś) wypracowywania i wdrażania systemu dostosowanego<br />
do specyfiki i tradycji chińskiej oraz stałego reformowania tego<br />
systemu – z wykorzystaniem najlepszych doświadczeń własnych i zagranicznych<br />
wszelkiej proweniencji. Efektywność tego procesu jest nadzwyczajna<br />
i nie ma odpowiednika w żadnym z krajów rozwiniętych czy rozwijających<br />
się. Model chiński sprawdza się nadspodziewanie efektywnie nawet w warunkach<br />
głębokiego kryzysu globalnego.<br />
II. EPOKA MAOIZMU<br />
Zgodnie z polityką KPCh, państwo i społeczeństwo chińskie kroczy naprzód<br />
w rytmie kolejnych planów pięcioletnich. I–szy obejmował lata 1953–<br />
1957 (obecny – już XII–ty – opiewa na lata 2010–2015). W wyniku realizacji<br />
I–go planu w Chinach powstały nowe – strategicznie ważne – gałęzie gospodarki<br />
narodowej: przemysł ciężki, maszynowy, lotniczy, hutniczy, metalowy,<br />
samochodowy, wydobywczy, energetyczny i in. Już wówczas, średni<br />
przyrost PKB kształtował się w granicach 9 – 10 proc. rocznie. Przeprowadzono<br />
reformę rolną. 300 mln rolników (90 proc. ogółu ówczesnej ludności<br />
wiejskiej) otrzymało ok. 47 mln ha ziemi uprawnej. Notowano kilkukrotne i<br />
kilkunastokrotne przyrosty produkcji przemysłowej i rolnej. Nieco później<br />
wprowadzono sektor państwowy w gospodarce, monopol handlu zagranicznego<br />
i znacjonalizowano banki. Ogólnochińskie Zgromadzenie Przedstawicieli<br />
Ludowych (parlament) uchwaliło I Konstytucję ChRL, we wrześniu<br />
1954 roku. Eliminowano powszechny kiedyś analfabetyzm. Ale usuwanie<br />
pozostałości odwiecznej nędzy i zacofania nie było zadaniem łatwym i szybkim<br />
w realizacji. Jednak proces socjalistycznej przebudowy w Chinach rozpoczął<br />
się wówczas na dobre. KPCh, bazująca przez 22 lata na chłopstwie,<br />
uznała w końcu klasę robotniczą za siłę wiodącą w przemianach systemowych<br />
(II Plenum KC KPCh, marzec 1949 r.). Chińczycy marzyli wówczas o<br />
„trzech kręcących się kółkach”: rower, wentylator i zegarek. Teraz „trzy kręcące<br />
się kółka” są inne: mieszkanie, samochód i wyjazdy zagraniczne (studia,<br />
turystyka, praca, inwestycje itp.).<br />
I połowa rozwoju KPCh i ChRL (maoistowska) upłynęła też pod znakiem<br />
wielkich kampanii politycznych i społecznych oraz ostrej walki o władzę<br />
w kierownictwie partii i państwa chińskiego. Krótko – o najważniejszych z<br />
nich: 1. polityka „trzech czerwonych sztandarów” („wielki skok”, maoistowska<br />
linia generalna i „komuny ludowe”). Została ona narzucona partii na II<br />
sesji VIII Zjazdu KPCh (maj 1958 r.) – pod hasłem: „trzy lata ciężkiej pracy,<br />
10 tysięcy lat szczęścia”. Przyjęto nierealne wskaźniki rozwoju gospodarczego:<br />
6,5–krotny wzrost produkcji przemysłowej i 2,5 raza – rolnej, w ciągu<br />
kilku lat, w czasie których Chiny miały „dojść do komunizmu” i stać się<br />
mocarstwem światowym. Z czasem miało się okazać jednak, iż był to woluntaryzm<br />
i awanturnictwo. Wtedy to właśnie, (swoisty symbol) wytapiano su-<br />
- 68 -
Sylwester Szafarz - XVIII Zjazd Komunistycznej Partii Chin - analiza<br />
rówkę w prymitywnych dymarkach na wsi, wyrębując masowo lasy, co spowodowało<br />
katastrofę ekologiczną. „Wielki skok” zakończył się klęską.<br />
Produkcja nie wzrosła, lecz zmalała. Wartość PKB spadła o 26 proc. O<br />
10 mln pracowników zmniejszyło się też zatrudnienie w przemyśle i w rolnictwie.<br />
Pojawił się kryzys i głód, w wyniku którego zmarło kilkadziesiąt<br />
milionów ludzi. Fiasko poniosły również niefektywne „komuny ludowe” na<br />
wsi. Nasiliły się walki frakcyjne w partii; na fali niezadowolenia społecznego<br />
Mao ustąpił ze stanowiska Przewodniczącego ChRL, które objął Liu Shaochi.<br />
Odstąpiono od polityki „trzech czerwonych sztandarów”; a na jej miejscu<br />
wdrożono „program uregulowania i uporządkowania gospodarki” (IX<br />
Plenum KC KPCh, styczeń 1961 r.).<br />
Cztery lata później – kryzys został, w zasadzie, przezwyciężony. Ale walka<br />
frakcyjna w kierownictwie nasilała się coraz bardziej. Grupa Liu zmierzała<br />
do pełnej realizacji linii i programu IX Plenum i do niedopuszczenia<br />
do recydywy woluntaryzmu; zaś grupa Mao opowiadała się zdecydowanie<br />
za nawrotem do „wielkiego skoku” i zmierzała do narzucenia maoizmu całej<br />
partii i państwu chińskiemu. W II połowie 1965 r. doszło do bezpośredniej<br />
konfrontacji i kryzysu w kierownictwie chińskim. Przewodniczący Mao postanowił<br />
pokonać oponentów i przejąć pełnię władzy metodą sławetnej „rewolucji<br />
kulturalnej”. Trwała ona 10 lat, aż do roku 1976. To był jeden wielki<br />
dramat.<br />
Głównym celem Mao w owej „rewolucji” było: – narzucenie partii, społeczeństwu<br />
i państwu jego własnych koncepcji ideologiczno–politycznych<br />
w formie oficjalnej doktryny powszechnie obowiązującej; – sparaliżowanie<br />
działalności organów partyjnych i państwowych (nie kontrolowanych przez<br />
grupę Mao); – przekształcenie armii w główną siłę polityczną oraz odzyskanie<br />
pełni władzy (autokratycznej) dzięki niej; – realizowanie programu budowania<br />
„Wielkich Chin” – w dążeniu do panowania nad światem; – bezwzględne<br />
eliminowanie przeciwników politycznych. Mniejszościowa de facto<br />
grupa Mao narzuciła swe koncepcje „rewolucji kulturalnej” na XI Plenum<br />
KC KPCh (sierpień 1966 r.) – przy nieobecności prawie połowy członków<br />
KC. W czasie Plenum Mao napisał sławetne „tadzybao” („gazetkę wielkich<br />
hieroglifów”), która nakazywała „bombardowanie sztabów” – czyli likwidowanie<br />
tych instytucji i organów partyjnych i państwowych, które nie aprobowały<br />
„rewolucji kulturalnej”. Przez pewien czas funkcjonowała w Pekinie<br />
„ściana demokracji”, na której każdy mógł przykleić swoją „gazetkę”.<br />
Zadanie „bombardowania sztabów” realizowały głównie fanatyczne grupy<br />
„hunwejbinów” („czerwonogwardzistów”) i oddziały „caofanów” („buntowników<br />
rewolucji”) – popieranych przez wojsko. KPCh została sparaliżowana.<br />
Represjonowano prawie 5 mln jej członków i większość składu władz.<br />
Liczne rzesze intelektualistów i ludzi kultury, szczególnie o tzw. orientacji<br />
burżuazyjnej, zesłano na wieś – w celach „reedukacji”. Bardzo wielu nie<br />
powróciło stamtąd. Przeprowadzono powszechną czystkę. Mao nie zamierzał<br />
likwidować partii – ale chciał podporządkować ją sobie bez reszty. Zamiast<br />
komitetów partyjnych utworzono „komitety rewolucyjne” kontrolowane<br />
przez wojskowych. Kolejny symbol – to sławetna „czerwona książeczka”,<br />
zawierająca cytaty z dzieł wybranych Mao i służąca do masowej indoktrynacji<br />
w Chinach i na świecie. Przetłumaczono ją na wiele języków (także<br />
- 69 -
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
na polski) i wydano w 2,5 mld egzemplarzy (łącznie)! Liu Shaochi został pozbawiony<br />
swych stanowisk. Wszystko to spowodowało niewyobrażalny chaos<br />
w Chinach. Znów pogorszyła się sytuacja gospodarczo–społeczna. Widmo<br />
wojny domowej stawało się coraz bardziej realne.<br />
Jednocześnie kierownictwo KPCh dążyło do zdobycia dominującej pozycji<br />
w światowym ruchu robotniczym, rywalizując ostro z KPZR. W wielu<br />
krajach świata zakładano partie maoistowskie – w sumie było ich około 200.<br />
Niektóre istnieją do tej pory. Maoiści utworzyli i popierali tzw. Komunistyczną<br />
Partię Polski, na czele z Kazimierzem Mijalem, który rezydował w Tiranie<br />
(Albania). Nastąpił faktyczny i szkodliwy podział (rozłam) w światowym ruchu<br />
robotniczym na „partie promoskiewskie i propekińskie”, skrzętnie wykorzystywany<br />
przez partie centrowe i prawicowe w poczynaniach przeciwko<br />
siłom lewicowym. Niektóre partie i kraje opowiadały się mniej czy bardziej<br />
jednoznacznie po stronie chińskiej (np. Albania czy Rumunia).<br />
Również polityka zagraniczna ówczesnych Chin Ludowych wykazywała<br />
silne zawirowania – stosownie do perturbacji w ich polityce wewnętrznej.<br />
Były okresy, kiedy posunięcia Pekinu na arenie międzynarodowej stawały<br />
się skrajnie niebezpieczne dla pokoju światowego. Skoncentrujmy się jedynie,<br />
po krótce, na stosunkach ChRL – ZSRR i ChRL – USA. Miały one największy<br />
wpływ na inne państwa oraz na lewicę, centrum i prawicę na świecie.<br />
W obydwu tych przypadkach – ewolucja wydarzeń była analogiczna: od<br />
przyjaźni i współpracy, poprzez wrogość, agresywność i rywalizację – a następnie<br />
uspokojenie i normalizację – aż do obecnego bardzo efektywnego<br />
współdziałania a nawet „partnerstwa strategicznego”.<br />
ZSRR uznał niezwłocznie ChRL i nawiązał z nią stosunki dyplomatyczne.<br />
Podpisany został Traktat o Przyjaźni i Współpracy. Rosja radziecka, zniszczona<br />
i wykrwawiona przez wojnę, udzielała, mimo to, wszechstronnej pomocy<br />
Nowym Chinom (nawet przy opracowaniu „Dzieł Wybranych” Przewodniczącego<br />
Mao pomagał zespół sinologów radzieckich pod kierunkiem<br />
akademika Judina). Oba państwa traktowały się jako najbliżsi sojusznicy.<br />
Mao złożył wizytę w Moskwie w roku 1950. Po śmierci Josipa Stalina (1953<br />
r.), Mao Zedong uważał się za głównego przywódcę światowego. Pod koniec<br />
lat 50., rozbieżności radziecko–chińskie (także między najwyższymi przywódcami<br />
– Nikita Chruszczow, po stronie radzieckiej) nasilały się coraz bardziej<br />
i trwały aż do końca lat 80. – z ogromną szkodą dla obydwu stron i dla<br />
całego świata. W styczniu 1967 r. hunwejbini zajęli Ambasadę ZSRR w Pekinie<br />
i Konsulat Generalny ZSRR w Szanghaju oraz założyli tam swoje „sztaby”<br />
na kilka lat (placówki polskie zostały oszczędzone). W 1968 r., ZSRR<br />
skoncentrował swe wojska na granicy z Chinami. Wojna wisiała na włosku.<br />
Nad rzeką Ussuri, w rejonie wyspy Damanskij, doszło do starć zbrojnych – w<br />
marcu i w sierpniu 1969 r. Polała się krew.<br />
Stosunki dwustronne pogorszyły się jeszcze bardziej, zwłaszcza, że<br />
– wcześniej, w 1961 r., na poligonie Lop Nor, ChRL dokonała pierwszej próby<br />
z bronią atomową, akcentując tym mocno swe aspiracje wielkomocarstwowe.<br />
Oliwy do ognia w konfrontacji chińsko–radzieckiej dolała agresja<br />
Chin przeciwko Wietnamowi, popieranemu przez ZSRR (1979 r.). Zwrot na<br />
lepsze dokonał się jednak wkrótce po śmierci Nikity Chruszczowa (1971 r.) a<br />
później – Mao Zedong’a (1976 r.). Następowało powolne łagodzenie polemik<br />
- 70 -
Sylwester Szafarz - XVIII Zjazd Komunistycznej Partii Chin - analiza<br />
i napięć oraz powrót do względnej normalności. Nowy premier radziecki,<br />
Aleksiej Kosygin, złożył „tajną” wizytę w Pekinie jeszcze we wrześniu 1969<br />
r. i przeprowadził konstruktywne rozmowy z premierem Chou Enlai’em. W<br />
ich wyniku, obie Strony rozpoczęły, np., negocjacje w sprawach granicznych<br />
(przedmiotem sporu było 1,5 mln km kw. terytorium, które car rosyjski<br />
odebrał cesarzowi chińskiemu na mocy tzw. „nierównoprawnych traktatów”).<br />
W wyniku negocjacji, dopiero w 1993 r., podpisany został Traktat o<br />
wytyczeniu granicy rosyjsko–chińskiej. Było to wydarzenie o przełomowym<br />
znaczeniu. W lipcu 2008 r. obie Strony zawarły dodatkowe porozumienie<br />
ws. wschodniego odcinka granicy. Rosja zwróciła Chinom wyspę Tabarowską<br />
i zachodnią połowę wyspy Ussuryjskiej. W ten sposób uregulowany został<br />
problem wytyczenia granicy między obydwoma mocarstwami, liczącej<br />
4.300 km. Obecnie współpraca między nimi rozwija się wzorowo, także na<br />
forum wielostronnym (np. ONZ, WTO, BRICS, G–20, SOW, APEC i in.).<br />
Z kolei, krzepnięcie KPCh oraz powstanie i rozwój ChRL pokrzyżowało<br />
kompletnie plany USA wobec Azji i państwa chińskiego. Waszyngton (szczególnie:<br />
Franklin D. Roosevelt i John F. Dulles) stawiał na zwycięstwo nacjonalistów<br />
Chang Kaishek’a i uznawał Tajwan, gdzie znaleźli oni schronienie.<br />
Do Taipei przeniosła się także ambasada USA ale konsulaty amerykańskie<br />
pozostały w ChRL. Zostały one zlikwidowane na początku lat pięćdziesiątych<br />
– na żądanie Pekinu. Przez 30 lat USA nie uznawały ChRL. W tym czasie,<br />
w podejściu Waszyngtonu do Pekinu dominowała nijakość: Chiny Ludowe<br />
– to ani sojusznik, ani wróg; raczej – rywal a nawet przeciwnik – jak w<br />
przypadku wojny koreańskiej i wietnamskiej czy napięć wokół Tajwanu.<br />
Wyróżniamy cztery etapy w rozwoju stosunków amerykańsko–chińskich<br />
w analizowanym okresie: I. 1949–1960 r.: konfrontacja i sytuacje kryzysowe;<br />
II. 1961–1968 r.: izolowanie i powstrzymywanie Chin; III. 1969 –1979<br />
r.: zbliżenie i normalizacja; IV. od roku 1980 do dnia dzisiejszego – w miarę<br />
efektywny i konstruktywny rozwój współpracy. W rozwoju stosunków<br />
chińsko–amerykańskich (niezbędnych całemu światu) uczestniczą nie tylko<br />
przywódcy państwowi lecz również partyjni – z obudwu Stron.<br />
Prekursorem przełomu jakościowego w stosunkach chińsko–amerykańskich<br />
był Edgar Snow, znany dziennikarz amerykański – bardzo szanowany<br />
w Pekinie. Przebywał on w Chinach jeszcze w roku 1937 i rozmawiał z Mao.<br />
Napisał, m.in., książkę pt.: „Czerwona gwiazda nad Chinami” („Red Star<br />
Over China”). E. Snow powrócił jeszcze do Chin w roku 1960 i 1964. Mógł<br />
on odegrać znaczną rolę w normalizacji; ale oficjalny Waszyngton patrzył na<br />
niego niechętnym okiem (za rzekome „sympatie prokomunistyczne”). Kiedy<br />
E. Snow zachorował na raka, premier Chou Enlai wysłał najlepszych onkologów<br />
chińskich do szpitala w Genewie – dla ratowania jego życia.<br />
Natomiast, zupełnie przez przypadek, przełomową rolę w normalizacji,<br />
odegrała tzw. „dyplomacja ping–pongowa”. Zaczęła się ona na mistrzostwach<br />
świata w tej dyscyplinie sportu w mieście Nagoya (Japonia). Dnia 6<br />
kwietnia 1971 r., ping–pongista amerykański, Glenn Cowan, spóźnił się na<br />
autokar swej drużyny. Wtedy, ping–pongista chiński, Zhuang Zedong, zaprosił<br />
go do autokaru chińskiego, porozmawiał z nim po przyjacielsku, wręczył<br />
upominek i zawiózł do miejsca przeznaczenia. Sprawa stała się głośna. Została<br />
ona sprytnie wykorzystana przez kierownictwo chińskie, także przez<br />
- 71 -
Maciej Przegląd Narloch - Socjalistyczny Regionalizm - 1-4/2012 idea dla lewicy<br />
Mao – jako pretekst do rozpoczęcia normalizacji stosunków chińsko–amerykańskich.<br />
Już 10 kwietnia 1971 r., zespół ping–pongistów z USA przybył na<br />
tournee w Chinach. Wprawdzie Amerykanie, pierwsi – od 1949 r.– oficjalni<br />
goście z USA w ChRL, przegrywali mecze ale wygrała sprawa normalizacji.<br />
Poczynając od roku 1969 – USA łagodziły stopniowo restrykcyjną politykę<br />
wobec Chin. Rozpoczęto poufne negocjacje na szczeblu ambasadorów,<br />
najpierw w Genewie a potem w Warszawie. Łącznie odbyło się 136 spotkań<br />
tego rodzaju. Ze strony chińskiej uczestniczył w nich słynny dyplomata,<br />
amb. Wang Pingnan, wielki przyjaciel Polski. Ale Pekin nadal wysyłał sławetne<br />
„poważne ostrzeżenia” wobec Waszyngtonu (łącznie około 700) i traktował<br />
USA jako „papierowego tygrysa”.<br />
Rzeczywisty przełom i początek normalizacji nastąpił wreszcie po dojściu<br />
do władzy Prezydenta Richard’a Nixon’a (w 1969 r.). Henry Kissinger,<br />
jego doradca ds. bezpieczeństwa narodowego, odbył 2 „tajne” i owocne misje<br />
specjalne do Pekinu w 1971 r. W ich wyniku, Prezydent Richard Nixon<br />
przybył do Chin – z oficjalną wizytą państwową, w dniach 21–28 lutego 1972<br />
r., na zaproszenie Premiera Chou Enlai’a. Przebywał w Pekinie i w Szanghaju.<br />
Przeprowadził rozmowy z Przewodniczącym Mao. Traktował on wówczas<br />
USA – jako swoistą przeciwwagę wobec ZSRR w chińskiej polityce zagranicznej.<br />
W trakcie wizyty podpisany został tzw. I komunikat szanghajski,<br />
przewidujący pełną normalizację i nawiązanie stosunków dyplomatycznych.<br />
USA uznały „jedne Chiny” i zerwały stosunki dyplomatyczne z Tajwanem<br />
(pozostawiono tam jedynie przedstawicielstwo handlowe). Najpierw<br />
ustanowiono misje łącznikowe, które działały w latach 1973 – 1975. Natomiast<br />
1 marca 1979 r., ambasady obydwu krajów – w Waszyngtonie i w Pekinie,<br />
rozpoczęły oficjalnie swoją działalność. Droga do normalnej współpracy<br />
chińsko–amerykańskiej stała otworem. W następnych latach Chiny odwiedzili<br />
kolejni prezydenci USA: Gerald Ford (1975 r.) i Jimmy Carter (1977<br />
r.) oraz całe tabuny oficjeli z obydwu stron. Normalizacja była wielkim sukcesem<br />
polityki Mao, KPCh i rządu ChRL oraz USA.<br />
Tymczasem, akcentem końcowym „rewolucji kulturalnej” miał być (początkowo<br />
utajniony) IX Zjazd KPCh (kwiecień 1969 r.). – Zatwierdził on<br />
idee Mao – jako „wyższy etap rozwoju marksizmu–leninizmu”; zalegalizował<br />
program, metody i rezultaty „rewolucji kulturalnej”; – określił zasady<br />
budowania maoistowskiego modelu komunizmu w Chinach i wielkomocarstwowej<br />
polityki zagranicznej; – proklamował koncepcje „permanentnej rewolucji”<br />
i przygotowań do wojny, eksponując ponownie rolę armii w państwie<br />
chińskim. W społeczeństwie narastał sprzeciw wobec takich postanowień<br />
i wydarzeń. Nasiliły się walki frakcyjne w kierownictwie partyjno–politycznym.<br />
Powstały 3 ugrupowania: wojskowe (przywódca – marszałek Lin<br />
Biao, oficjalny następca Mao), pragmatyczne (premier Chou Enlai) i radykalne<br />
(Jiang Ching, małżonka Mao). Była ona przywódczynią grupy czołowych<br />
radykałów, tzw. „bandy czworga”. Wojskowi zostali dość szybko wyeliminowani<br />
z tej gry. Lin Biao salwował się ucieczką; ale jego samolot został<br />
zestrzelony nad Mongolią. Pozostałe 2 ugrupowania ostro rywalizowały<br />
między sobą, usiłując głównie uzyskać kontrolę nad siłami zbrojnymi, które<br />
nie chciały zrezygnować ze swej dominującej pozycji politycznej.<br />
- 72 -
Sylwester Szafarz - Przegląd XVIII Zjazd Socjalistyczny Komunistycznej 1-4/2012Partii<br />
Chin - analiza<br />
W tym kontekście, na pierwszym planie występuje już postać Deng Xiaoping’a<br />
– wym.: Den Siaopin’a (1904–1997 r.), ojca późniejszych reform i<br />
modernizacji w Chinach oraz polityki „otwarcia na świat”.<br />
Deng był potomkiem rodziny bogatych rolników z Syczuanu. Studiował<br />
we Francji. Odbywał podróże do USA. Poznał Zachód. Wszedł on do ścisłego<br />
kierownictwa w styczniu 1975 r. Deng był sekretarzem generalnym<br />
KPCh jeszcze w latach 1955–1966. Został on jednak zdegradowany w czasie<br />
„rewolucji kulturalnej” – za sprzeciwianie się jej ideologii i metodologii<br />
a następnie zrehabilitowany w kwietniu 1973 r., obejmując stanowisko wicepremiera<br />
(zastępował wówczas chorego premiera Chou Enlai’a). Frakcja<br />
radykalna nadal ostro zwalczała pragmatycznego Deng’a, piętnując go<br />
jako „rewizjonistę” odchodzącego od linii „rewolucji kulturalnej”. Ta nagonka<br />
okazała się skuteczna i Deng został ponownie usunięty ze swych stanowisk<br />
(1976 r.). Jak by tego było za mało, Chiny (Pekin i okolice) nawiedziło<br />
potężne trzęsienie ziemi (lipiec 1976 r.), powodując ponad milion ofiar w ludziach<br />
i wielkie straty materialne. Zaś 9 września 1976 r. zmarł Przewodniczący<br />
Mao. Rozpoczął się nowy etap w ewolucji KPCh i ChRL.<br />
III. ROZWÓJ POSTMAOISTOWSKI<br />
Po śmierci Mao, walki frakcyjne o władzę znów przybrały na sile. Aresztowano<br />
przywódców „bandy czworga” (łącznie z Jiang Ching). Frakcja ta<br />
została wyeliminowana (przy pomocy sił zbrojnych i sił bezpieczeństwa) z<br />
życia polityczno–społecznego. W dniu 7 października 1976 r., szefem partii<br />
został premier Hua Guofeng, polityk umiarkowany. Ponownie zrehalilitowano<br />
Deng Xiaoping’a, oddając mu wszystkie stanowiska. Nastąpił okres<br />
przejściowy w postmaoistowskim rozwoju KPCh i ChRL oraz przywracanie<br />
względnego ładu i normalności. Ostatecznie przekreślono awanturnictwo<br />
i woluntaryzm oraz metodologię w stylu „rewolucji kulturalnej” – nie rezygnując<br />
wszakże z maoizmu. Na plenum Komitetu Centralnego KPCh, w<br />
1978 r., czołowe stanowiska w partii i w państwie chińskim objął Przewodniczący<br />
Deng Xiaoping (1904 r. – 1997 r.) – jako szef tzw. drugiego pokolenia<br />
przywódców.<br />
II połowa rozwoju KPCh i ChRL – po roku 1949 – była więc poprzedzona<br />
(w I połowie) licznymi burzliwymi wydarzeniami i niezwykłymi procesami<br />
dziejowymi, niekiedy dramatycznymi, tragicznymi, kosztownymi i kontrowersyjnymi.<br />
Niemożliwe jest rozstrzygnięcie kwestii, czy były one rzeczywiście<br />
konieczne dla rozwoju KPCh i Nowych Chin oraz czy II połowa – pragmatyzmu<br />
i dynamizmu – mogłaby nastąpić bez owych perturbacji i eksperymentów?<br />
Nie siląc się na rozstrzyganie tej fundamentalnej kwestii, należy<br />
ocenić to tak (po chińsku): bez I–szej, jakże trudnej połowy rozwoju nie byłoby<br />
II–giej i jej imponujących dokonań w polityce wewnętrznej i zagranicznej<br />
KPCh i ChRL. Partia i państwo chińskie przekonały się, co i jak nie należy<br />
robić, żeby dowiedzieć się – co i jak należy czynić, żeby było lepiej?!<br />
Przewodniczący Deng proklamował politykę reform i „otwarcia na<br />
świat” (Gaige Kaifang). Została ona formalnie zatwierdzona na III Plenum<br />
KC KPCh (18–22 grudnia 1978 r.). Tak zaczęła się wielka i niezwykle efektywna<br />
transformacja chińska. Przełamano odwieczną samoizolację. W teo-<br />
- 73 -
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
rii i w praktyce oznaczało to odwrócenie o 180 stopni polityki Mao – „polegania<br />
na własnych siłach”. W istocie rzeczy, nie było innego wyjścia, gdyż<br />
nowy przywódca chiński zastał gospodarkę w stanie ruiny a społeczeństwo<br />
– w biedzie, w rozkojarzeniu i w dezorientacji. Deng wprowadził „cztery<br />
modernizacje”: w rolnictwie, w przemyśle, w nauce i technice oraz w siłach<br />
zbrojnych – w dążeniu do utworzenia „socjalistycznej gospodarki rynkowej”<br />
w Chinach – swoistego połączenia wolnego rynku z interwencjonizmem<br />
państwowym. Model ten, zwany też chińską „trzecią drogą”, znakomicie<br />
zdaje egzamin w praktyce. Potwierdziły to także najnowsze doświadczenia<br />
kryzysowe. W świetle tego, mówienie o „komuniźmie” w Chinach,<br />
którego tam nigdy nie było, nie ma i nie będzie jest zabiegiem nonsensownym,<br />
czysto propagandowym i socjotechnicznym, wykorzystywanym w poczynaniach<br />
antychińskich.<br />
Deng postawił na modernizację gospodarki oraz na racjonalne doskonalenie<br />
(łagodzenie) i rozwój stosunków z zagranicą. Do historii przeszły jego<br />
sławetne powiedzenia, szczególnie dwa, dość filozoficzne i pragmatyczne<br />
zarazem: „bogacić się jest rzeczą dobrą” i „nie ważne, czy kot jest bury, czy<br />
biały – byle łapał myszy...”. Jednym z pierwszych posunięć nowego kierownictwa<br />
chińskiego było ograniczenie inwestycji w przemyśle ciężkim i podwyższenie<br />
cen zakupu płodów rolnych nabywanych od chłopów. Pozwolono<br />
im sprzedawać (prywatnie) swe nadwyżki na wolnym rynku. W krótkim<br />
czasie powstał ogromny, dobrze zaopatrzony, rynek żywnościowy, w głodujących<br />
kiedyś Chinach. Określono 3 następujące długofalowe cele strategiczne<br />
Chin (na 70 lat): – podwojenie wartości PKB (z roku 1980) i zapewnienie<br />
wszystkim Chińczykom wystarczającej ilości pożywienia i odzieży.<br />
Cel ten został osiągnięty ekspresowo już pod koniec lat 80–tych; – czterokrotne<br />
zwiększenie wartości PKB (z 1980 r.) – do końca XX wieku. Zamiar<br />
ten zrealizowano w 1995 r.; – zwiększenie (do 2050 r.) wartości PKB per capita<br />
– do poziomu krajów średniorozwiniętych i zapewnienie optymalnego<br />
dobrobytu wszystkim obywatelom ChRL.<br />
W roku 2011, wartość PKB ChRL wyniosła 11,3 bln USD (2–gie miejsce<br />
w świecie); zaś wartość PKB per capita – 8,4 tys. USD (90–te miejsce w<br />
świecie). Według zgodnych prognoz chińskich i zagranicznych, ChRL zajmie<br />
I–sze miejsce w świecie, pod względem wartości absolutnej PKB, już w<br />
roku 2020!<br />
W ślad za tym, w II połowie rozwoju ChRL, zrealizowano kilkadziesiąt<br />
przedsięwzięć i reform w skali makro, które zwiększyły radykalnie efektywność<br />
gospodarowania, wolumen współpracy z zagranicą i znacznie polepszyły<br />
sytuację społeczeństwa, wyzwalając niebywałą energię, przedsiębiorczość<br />
i pracowitość Chińczyków. A oto najważniejsze z tych reform: – utworzenie<br />
specjalnych stref ekonomicznych (1979 r.); – wprowadzenie systemu<br />
odpowiedzialności rolników i ich wynagradzania – w zależności od wyników<br />
(1982 r.); – zreformowanie gospodarki: „socjalistyczna gospodarka towarowa<br />
oparta na własności prywatnej”; rozwój intensywny a nie ekstensywny<br />
(1984 r.); – unowocześnienie zarządzania nauką i techniką.<br />
Deng: „nauka i technika – to najważniejsze środki produkcji” (1988 r.);<br />
– wprowadzenie kompleksowego modelu „socjalistycznej gospodarki rynkowej”<br />
w Chinach (1992 r.); – zreformowanie systemu finansowego i podatko-<br />
- 74 -
Sylwester Szafarz - XVIII Zjazd Komunistycznej Partii Chin - analiza<br />
wego, utworzenie banku centralnego i państwowych banków komercyjnych<br />
oraz zapewnienie skutecznej kontroli sektora bankowo–finansowego (1993<br />
r.); – zmodernizowanie systemu handlu zagranicznego, dostosowanie go do<br />
norm międzynarodowych i wprowadzenie agencji hz (1994 r.); – zreformowanie<br />
mieszkalnictwa i utworzenie rynku mieszkaniowego (1994 r.);<br />
– wprowadzenie poprawek do Konstytucji: „sektory niepubliczne (niepaństwowe)<br />
stanowią ważny element socjalistycznej gospodarki rynkowej” (1999<br />
r.); – przystąpienie ChRL do ŚOH (WTO), na jej sesji w Doha, w Katarze (2001<br />
r.); – kolejna poprawka do Konstytucji: „prawowita własność prywatna nie<br />
może zostać naruszona...”; i – ponadto – „państwo szanuje i chroni prawa<br />
człowieka” (2004 r.); – określenie celu budowy „harmonijnego społeczeństwa<br />
socjalistycznego”, w którym dobro człowieka jest na I miejscu (chiński odpowiednik:<br />
zrównoważonego rozwoju) – 2006 r.; – kolejna poprawka do Konstytucji:<br />
potrzeba naukowego podejścia do rozwoju (2007 r.).<br />
Ponadto, realizuje się wiele przedsięwzięć na wielką skalę dotyczących, w<br />
szczególności: – rozwoju zacofanych obszarów zachodnich i północno–zachodnich;<br />
– modernizacji i socjalistycznej przebudowy wsi i rolnictwa; – eliminowania<br />
dysproporcji w rozwoju (np. między Wschodem i Zachodem<br />
Chin, miastem i wsią i in.), nierówności w dochodach itp.<br />
Partia miała wówczas (i ma dziś) świadomość, iż dynamiczny rozwój gospodarczy<br />
powoduje pewne efekty uboczne, szczególnie nierówności w społeczeństwie;<br />
trochę na zasadzie, iż biedni stawali się coraz biedniejsi, a bogaci<br />
– coraz bogatsi. Szerzyły się zjawiska patologiczne, szczególnie korupcja,<br />
która nadal jest plagą w rozwoju Chin, z tym wszakże, iż władze prowadzą<br />
bezlitosną walkę z nią. Nierówności i patologie rodziły niezadowolenie<br />
społeczne.<br />
W czasie wizyty Michaiła Gorbaczowa, w Pekinie zaczęły się demonstracje<br />
studenckie. Ich finał rozegrał się na Placu Tien An Men, dnia 4 czerwca<br />
1989 r. Do opanowania demonstracji, władze użyły wojska i czołgów. Było<br />
wielu rannych i setki zabitych (wedle źródeł zachodnich). Władze wyciągnęły<br />
dalekosiężne wnioski z tych tragicznych doświadczeń – przywiązując<br />
wielkie znaczenie do usuwania dysproporcji i nierówności w rozwoju społeczno–gospodarczym.<br />
Główną troską starzejącego się Deng’a było zapewnienie kontynuacji jego<br />
reform i rozwoju – po odejściu z polityki i po śmierci. W tym celu wykorzystał<br />
on oryginalny instrument, który przeszedł do historii pod nazwą „podróży<br />
inspekcyjnej na Południe” (wiosną 1992 r.). Przewodniczący odwiedził<br />
wówczas Guangzhou (Kanton), Shenzhen (wizytówkę nowoczesnych<br />
Chin), Zhuhai i Szanghai, gdzie patronował powstawaniu bardzo nowoczesnej<br />
dzielnicy Pudong, bijącej wszelkie rekordy przyrostu PKB (średnio – 20<br />
proc. rocznie). Wszędzie przekonywał i zachęcał (z powodzeniem) do kontynuowania<br />
reform i modernizowania Chin. Początkowo – ta podróż została<br />
zignorowana przez oficjalny Pekin ale później stała się znana w Chinach i<br />
w całym świecie – jako przykład wielkiej determinacji reformatorskiej Przewodniczącego<br />
Deng’a.<br />
W końcu lat 80–tych przekazywał on kolejno najwyższe stanowiska, jakie<br />
piastował: sekretarza generalnego KPCh, premiera i prezydenta; pozostał<br />
jedynie przewodniczącym Centralnej Komisji Wojskowej KC i zachował ty-<br />
- 75 -
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
tuł „najwyższego przywódcy”. Powiadano, iż steruje nawą państwową z „tylnego<br />
siedzenia”. Umarł w dniu 19 lutego 1997 r., w wieku 92 lat. Jego dzieło<br />
kontynuowali następcy: Jiang Zemin (III pokolenie przywódców) i Hu Jintao<br />
(IV pokolenie przywódców). 1 lipca 1997 r. Hong Kong, a 20 grudnia<br />
1999 r. – Macao powróciły do macierzy, jako Specjalne Regiony Administracyjne,<br />
zarządzane i rozwijające się zgodnie z zasadą: „jeden kraj, dwa systemy”<br />
– tzn.: system kapitalistyczny i styl życia zostanie tam zachowany przez<br />
50 lat. Jednak procesy integracyjne tych jednostek administracyjnych z macierzą<br />
postępują szybko naprzód pod każdym względem, szczególnie gospodarczym<br />
i społecznym.<br />
Zamiast ostrej walki frakcyjnej – jak w czasach maoistowskich, przekazywanie<br />
władzy na najwyższych szczeblach partyjnych, państwowych i wojskowych<br />
dokonuje się obecnie gładko, spokojnie i elegancko. Poprzedni<br />
przywódca, Jiang Zemin, jest nadal szanowany i zapraszany na najważniejsze<br />
uroczystości partyjne (także na XVIII Zjazd) i państwowe. Każdy z przywódców<br />
wniósł swój oryginalny wkład do skarbnicy teorii i praktyki w rozwoju<br />
Nowych Chin. Jiang – teorię „trzech przedstawicielstw”); a Hu – koncepcje<br />
harmonijnego rozwoju i naukowego podejścia do rozwoju. Jiang był<br />
sekretarzem generalnym KPCh w latach 1989–2002; prezydentem, w latach<br />
1993–2003; i przewodniczącym Centralnej Komisji Wojskowej KC – w latach<br />
1989–2004. Zaś Hu Jintao obejmował ww. najwyższe stanowiska (kolejno)<br />
w latach: 2002, 2003 i 2004 oraz zajmował je aż do XVIII Zjazdu KPCh.<br />
Reformy Deng’a są stale reformowane i doskonalone – także w sferze politycznej<br />
i społecznej. Do partii mogą już wstępować prywatni przedsiębiorcy<br />
a nawet milionerzy. Efektywność reform i tempo rozwoju nie ma precedensu<br />
w całej historii gospodarczej świata. W II połowie rozwoju Chin Ludowych<br />
– średni przyrost PKB kształtował się w granicach 10 proc. rocznie<br />
lub więcej. Nawet w kryzysowym roku 2009 osiągnął on ok. 9 proc..<br />
Jak wspomniano, gospodarka chińska zajmuje już 2 miejsce w świecie (absolutna<br />
wartość PKB); a pod względem rocznej (2008 r.) wartości obrotów<br />
handlu zagranicznego (2,6 bln USD) – też 2–gie. UE jest pierwszym partnerem<br />
handlowym (także strategicznym i politycznym) ChRL. Wartość obrotów<br />
wzajemnych wynosi prawie 500 mld USD rocznie; II miejsce: USA – ok.<br />
400 mld USD; III: Japonia – ok. 250 mld USD; a IV: państwa ASEAN – ponad<br />
200 mld USD.<br />
Inne wskaźniki makroekonomiczne też mówią same za siebie. W roku<br />
1952 wartość PKB ChRL wynosiła (w przeliczeniu) 68 mld juanów; a w<br />
roku 2008 – ponad 30 bln juanów; czyli 440 razy więcej! (przy podzieleniu<br />
tej sumy na pół otrzymamy przybliżoną wartość PKB w złotych). Rezerwy<br />
walutowe Chin, sięgają już prawie 3,0 bln USD. Łączne lokaty kapitału zagranicznego<br />
w ChRL, w latach 1979–2006, wyniosły 883 mld USD; z czego<br />
bezpośrednie inwestycje zagraniczne osiągnęły 692 mld USD. Tylko w roku<br />
2008, niezależnie od kryzysu, lokaty te stanowiły (odpowiednio): 108,5 mld<br />
USD i 92,5 mld USD. Pod koniec 2008 r., w ChRL działało ponad 700.000<br />
firm zagranicznych z około 200 krajów.<br />
Spośród słynnej „500–ki” największych koncernów świata, selekcjonowanej<br />
corocznie przez czasopismo „Fortune”, już 480 prowadzi swą działalność<br />
gospodarczą w ChRL. Na I miejscu znajduje się Volkswagen; a na II<br />
- 76 -
Sylwester Szafarz - XVIII Zjazd Komunistycznej Partii Chin - analiza<br />
– General Motors China. W tejże „500–tce” jest już 26 firm chińskich. Jednocześnie<br />
Chiny inwestują coraz więcej na całym świecie. Wartość tych inwestycji<br />
osiągnęła łącznie ponad 41 mld USD, w roku 2008; nie licząc inwestycji<br />
czysto finansowych – jak np. kupowanie obligacji skarbowych USA,<br />
których Chiny już mają na wartość prawie 1 bln USD. W końcu 2009 r. Chiny<br />
udzieliły państwom Afryki pożyczki w wysokości 10 mld USD (na bardzo<br />
korzystnych warunkach). Po 30 latach reform, sektor prywatny wytwarza<br />
50 proc. PKB w 27 z 40 najważniejszych gałęzi przemysłowych. W innych<br />
branżach, jego udział sięga 70 proc.. Chiny osiągnęły samowystarczalność<br />
żywnościową; ba, stały się wielkim eksporterem artykułów rolno–spożywczych.<br />
Dysponując zaledwie 7 proc. gruntów rolnych (uprawnych) na<br />
świecie, są one w stanie wyżywić ponad 20 proc. ludności świata (czyli obywateli<br />
ChRL i in.).<br />
W szybkim tempie modernizowane i optymalizowane są siły zbrojne. W<br />
czasach maoistowskich, ChRL miała największą piechotę świata (ok. 5 mln<br />
ludzi pod bronią) plus milionowe rzesze pospolitego ruszenia – na wypadek<br />
partyzanckiej „wojny ludowej”. Obecnie – chińskie siły zbrojne należą<br />
do najnowocześniejszych w świecie. Pod bronią jest ok. 2,3 mln żołnierzy,<br />
mających do dyspozycji bardzo nowoczesne uzbrojenie i sprzęt oraz znaczny<br />
potencjał przemysłu obronnego, informatycznego, nuklearnego, rakietowego<br />
i kosmicznego. Chińska marynarka wojenna dysponuje już pierwszym<br />
lotniskowcem. Na wojsko przeznacza się obecnie ok. 6,5 proc. ogółu wydatków<br />
państwowych, czyli ponad 10 proc. PKB.<br />
Faktem jest, że chińskie wydatki wojskowe wzrastają ostatnio, średnio o<br />
ok. 15 proc. rocznie; (jednak Pentagon i NATO twierdzi, iż wydatki te są de<br />
facto, wyższe, poprzez ich „ukrycie” w budżetach różnych resortów, nie tylko<br />
obrony narodowej). Z Rocznika SIPRI za rok 2011 wynika, iż łączne globalne<br />
wydatki militarne wyniosły ponad 2,0 bln USD; z tego USA – 700 mld<br />
USD (41,5 proc. wydatków globalnych); zaś Chiny – 142 mld USD – ok. 6<br />
proc.; oficjalna wartość chińskich wydatków wojskowych wynosi obecnie<br />
90 mld USD. Doktryna militarna Chin jest wybitnie defensywna, pokojowa.<br />
Ich oddziały wojskowe i policyjne uczestniczą m.in. w misjach pokojowych<br />
ONZ w różnych regionach świata.<br />
Współczesny amerykański i globalny kryzys finansowy i ekonomiczny<br />
spowodował nieobliczalne straty w gospodarce chińskiej. Tysiące zakładów<br />
produkcyjnych zlikwidowano lub zawieszono ich działalność gospodarczą.<br />
Wartość obrotów chińskiego handlu zagranicznego zmniejszyła się szybko<br />
– o ok. 25 proc. rocznie. Znacznie obniżała się też wartość chińskich rezerw<br />
walutowych i posiadanych amerykańskich obligacji skarbowych – a to<br />
wskutek lawinowego spadku wartości wymiennej dolara. Choć kryzys amerykański<br />
zaskoczył początkowo kierownictwo i przedsiębiorców chińskich,<br />
to jednak szybko otrząsnęli się oni z szoku i podjęli zdecydowane działania<br />
antykryzysowe (dotacje, stymulowanie konsumpcji wewnętrznej itp.). Zdecydowanej<br />
poprawy wymaga także chiński system bankowo–finansowy oraz<br />
sytuacja przedsiębiorstw państwowych (restrukturyzacja, innowacyjność,<br />
optymalizacja, zwiększenie konkurencyjności itp.).<br />
Jednocześnie, nowatorska i oryginalna polityka zagraniczna KPCh i<br />
ChRL, prowadzona w okresie postmaoistowskim, dobrze służy realizacji<br />
- 77 -
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
wewnętrznych i globalnych celów strategicznych ChRL. Również ona nie<br />
ma precedensu w całej historii dyplomacji chińskiej i światowej.<br />
Zrozumiałe, iż państwo, społeczeństwo i gospodarka chińska potrzebuje<br />
ustabilizowanego i pokojowego otoczenia (w kraju i na świecie) – dla urzeczywistniania<br />
swych ambitnych planów rozwojowych. W zasadzie, przez<br />
całe ostatnie 30–lecie, Chinom udało się zapewnić pokój społeczny u siebie<br />
(jeśli nie liczyć wydarzeń na Tien An Men, w Tybecie, w Sinkiangu oraz<br />
dość licznych protestów rolników, pozbawianych ziemi dla celów inwestycyjnych).<br />
Chiny mają też znaczne zasługi w zakresie niedopuszczenia do III<br />
wojny światowej, która – w kilku przypadkach – wisiała już na włosku (np. w<br />
kwestii tajwańskiej, irańskiej, bliskowschodniej, czy północno–koreańskiej)<br />
– oraz w zwalczaniu terroryzmu.<br />
Prezydent Hu Jintao sformułował na forum ONZ koncepcję harmonijnego<br />
rozwoju świata, niezbędnego dla harmonijnego rozwoju Chin (i vice versa).<br />
KPCh i ChRL prowadzi więc politykę przyjaźni i współpracy – praktycznie<br />
– ze wszystkimi państwami, narodami, partiami i organizacjami międzynarodowymi;<br />
poczynając od wielkich supermocarstw a kończąc na małych<br />
państwach wyspiarskich na Południowym Pacyfiku.<br />
Dorobek teoretyczny i praktyczny KPCh i ChRL z okresu postmaoizmu<br />
jest cenny i ogromny. W tym samym czasie nastąpił też w Chinach renesans<br />
konfucjanizmu, ostro zwalczanego kiedyś przez maoistów. Na XVIII Zjeździe<br />
– filary ideologiczne partii zostały ustawione następująco: marksizm–leninizm,<br />
myśli Mao Zedong’a, teoria Deng Xiaoping’a, myśli „trzech przedstawicielstw”<br />
Jiang Zemin’a i koncepcja naukowego podejścia do rozwoju<br />
Hu Jintao. Ideologia postmaoizmu jest więc swoiście eklektyczną (i udaną)<br />
składanką konfucjanizmu, marksizmu, maoizmu i dengizmu oraz pragmatyzmu<br />
i humanizmu – z domieszką elementów socjaldemokratycznych i liberalnych,<br />
szczególnie w gospodarce i w polityce społecznej. Ideologia ta<br />
jest realizowana przez partię w praktyce z maksymalnym uwzględnieniem<br />
specyfiki chińskiej oraz realiów międzynarodowych. W tym kontekście ideologicznym,<br />
konfucjanizm (z V wieku p.n.e.!) zajmuje miejsce szczególne i<br />
jest... nadal aktualny we współczesnej sytuacji Chin, każdego innego kraju<br />
i całego świata. Bowiem, w maksymalnym skrócie, konfucjanizm głosi potrzebę<br />
i możliwość budowania idealnego społeczeństwa i zapewnienia pokoju<br />
światowego pod warunkiem przestrzegania (przez władców i podwładnych)<br />
obowiązków wynikających z hierarchii społecznej oraz zachowania<br />
tradycji, czystości (uczciwości), ładu i porządku.<br />
Równocześnie, jedną z najdonioślejszych konsekwencji teoretycznych i<br />
praktycznych ideologii postmaoizmu jest fakt, iż KPCh wypracowała unikalny<br />
i efektywny model rozwojowy (system, ustrój) dla Chin . Przy tym,<br />
partia nie pretenduje do narzucania tego modelu innym, choć cieszy się on<br />
dość dużym zainteresowaniem w świecie, także w USA. Mając taki model,<br />
KPCh i ChRL znajduje się w wyjątkowo komfortowej sytuacji wobec innych<br />
partii, mocarstw i państw, szczególnie tych, w których zbankrutował skrajny<br />
neoliberalizm (na modłę amerykańską) i które są pogrążone w bagnie<br />
kryzysowym. W konkluzji, wraz z odejściem IV–ego pokolenia przywódców<br />
KPCh, zakończył się – umownie rzecz ujmując – I etap postmaoizmu (1978<br />
r. – 2012 r.); zaś XVIII Zjazd zainaugorował jego II–gi etap – jakościowo no-<br />
- 78 -
Sylwester Szafarz - XVIII Zjazd Komunistycznej Partii Chin - analiza<br />
watorski lecz znacznie trudniejszy, głównie z uwagi na problemy wewnętrzne<br />
Chin oraz na komplikujący się kontekst globalny, szczególnie kryzys i jego<br />
rozmaite konsekwencje.<br />
IV. OBRADY ZJAZDOWE<br />
W dniach od 1 do 4 listopada 2012 r. odbyło się VII posiedzenie plenarne<br />
(Plenum) XVII Zjazdu KPCh (w partii chińskiej obowiązuje taka numeracja<br />
Plenów). W skład Komitetu Centralnego (KC) KPCh wchodziło wtedy 200<br />
stałych członków i 165 zastępców członków. Przyjęto projekt sprawozdania<br />
KC dla XVIII Zjazdu oraz projekt zmian w statucie partii. Oba te dokumenty<br />
przedstawił Xi Jinping. Na Plenum udzielono także absolutorium ustępującemu<br />
Biuru Politycznemu KC. W przeddzień Zjazdu odbyło się również<br />
posiedzenie przygotowawcze władz partyjnych. Xi Jinping został wybrany<br />
na Sekretarza Generalnego Zjazdu. Zatwierdzono jego porządek dzienny: 1.<br />
sprawozdanie ustępującego KC i dyskusja; 2. sprawozdanie Centralnej Komisji<br />
Kontroli (i dyskusja); 3. wprowadzenie zmian w statucie KPCh; 4. wybór<br />
nowego Komitetu Centralnego i Centralnej Komisji Kontroli.<br />
Na początku listopada 2012 r. obradowało także Plenum Centralnej Komisji<br />
Kontroli Partyjnej – CKKP. Przyjęto projekty dokumentów dla Zjazdu.<br />
W obradach, szczególny nacisk położono na walkę z korupcją. (Nota bene:<br />
w ramach kampanii przedzjazdowej przeszkolono 700.000 urzędników partyjnych<br />
i państwowych w zakresie zwalczania i rugowania korupcji. W minionym<br />
pięcioleciu kary partyjne i administracyjne otrzymało 668.429 osób<br />
– za różne wykroczenia i naruszenia prawa. 24.400 spraw z tej liczby skierowano<br />
do prokuratorów).<br />
W obradach XVIII Zjazdu uczestniczyło 2.325 delegatów i „specjalnie zaproszonych<br />
delegatów”. Reprezentowali oni 38 wielkich organizacji partyjnych<br />
– prowincjonalnych, branżowych, wojskowych i in. oraz – w sumie – 83<br />
mln członków partii, (spośród których: 77 proc. – to mężczyźni; a 35 proc.<br />
– to chłopi). Na Zjazd wybrano tym razem większą liczbę delegatów z terenu<br />
(tzw. doły partyjne) oraz... siedmiu spośród najbogatszych ludzi w Chinach<br />
(jest tam już prawie 500 miliarderów i 1 mln milionerów, którzy legalnie<br />
dorobili się swych majątków). W uroczystości otwarcia Zjazdu uczestniczył<br />
także 11–ty Panczen Lama, przywódca religijny Tybetańczyków. Novum:<br />
przed Zjazdem – 4,5 mln internautów zgłosiło 190.000 propozycji i postulatów<br />
pod jego adresem. Zostaną one wnikliwie rozpatrzone i – w niemałej<br />
części – urzeczywistnione.<br />
Referat sprawozdawczy KC wygłosił Hu Jintao. Jest to dokument zawierający<br />
również założenia programowe o znaczeniu strategicznym i – jako<br />
taki – zasługuje na maksymalną uwagę. Wokół referatu koncentrowały się<br />
obrady zjazdowe; on też stanowić będzie, bez wątpienia, drogowskaz w pozjazdowej<br />
działalności KPCh na wszystkich szczeblach oraz w rozwoju społeczeństwa<br />
i państwa chińskiego. Przewodniczący Hu poruszył 12 głównych<br />
grup zagadnień merytorycznych w skali makro, które przedstawiam w ujęciu<br />
maksymalnie treściwym i syntetycznym:<br />
1. Naukowe podejście do rozwoju. Koncepcja ta zdała w pełni swój egzamin<br />
w praktyce; dzięki temu możliwe były wszystkie (znane) dokonania<br />
- 79 -
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
KPCh i ChRL w polityce wewnętrznej i zagranicznej w minionym dziesięcioleciu.<br />
Teoria i praktyka naukowego podejścia do rozwoju powinna być<br />
nadal kontynuowana – obok innych fundamentalnych koncepcji teoretycznych<br />
istniejących i realizowanych w Chinach.<br />
2. Socjalizm o właściwościach chińskich jest systemem w pełni dostosowanym<br />
do specyfiki, doświadczeń, potrzeb, możliwości oraz realiów chińskich<br />
i międzynarodowych; należy nadal kroczyć zdecydowanie tą drogą; (w<br />
tym kontekście – szerokim echem odbiło się kolokwialne stwierdzenie Hu<br />
Jintao: „bu zhe teng” = „nie kołysać się od ściany do ściany”, „nie zaczynać<br />
czegoś stale od nowa”; stwierdzenie to uznano za wezwanie do konsekwencji<br />
i do determinacji w budowaniu chińskiego socjalizmu).<br />
3. Kompleksowe (całościowe) podejmowanie i rozwiązywanie kolejnych<br />
zadań w dziedzinach: gospodarczej (na I miejscu!), politycznej, kulturalnej,<br />
społecznej i ekologicznej (po raz pierwszy – ekologię eksponuje się tak mocno<br />
w fundamentalnym dokumencie partyjnym). Celem strategicznym jest,<br />
przy tym, unowocześnienie społeczeństwa oraz wielka odnowa (odrodzenie)<br />
państwa chińskiego;<br />
4. Zbudowanie umiarkowanie zamożnego (zasobnego) społeczeństwa<br />
w okresie do 2020 roku. W tym celu należy odpowiednio analizować i pojmować<br />
nowe uwarunkowania rozwoju, efektywnie wykorzystywać istniejące<br />
możliwości, spokojnie i rozważnie podchodzić do nowych wyzwań na<br />
tak ważnym etapie w rozwoju ChRL. Powinien to być rozwój zrównoważony<br />
i skoordynowany, wymagający większej wyobraźni i odwagi politycznej,<br />
umiejętnego gospodarowania czasem w reformowaniu oraz skutecznego<br />
usuwania przeszkód na drodze do rozwoju; główne zadanie polega na<br />
podwojeniu, w terminie do 2020r., wartości PKB per capita (z roku 2010).<br />
(Nota bene: wartość ta wynosiła wówczas: 2.426 USD (w cenach stałych)<br />
– czyli 4.429 USD (w cenach bieżących); pod tym względem ChRL zajmuje<br />
90–te miejsce w świecie).<br />
5. Traktowanie wzrostu gospodarczego – jako klucza w zakresie odrodzenia<br />
narodowego. W tym celu niezbędne jest właściwe określenie proporcji<br />
między funkcjami państwa i rynku; a także zwiększenia spożycia wewnętrznego<br />
i indywidualnego oraz optymalizacja inwestycji. Jednym z nadrzędnych<br />
priorytetów będzie rozwój wsi i rolnictwa, szczególnie w zakresie infrastruktury<br />
i programów socjalnych.<br />
6. Przeprowadzanie reform strukturalnych w sferze politycznej – poprzez<br />
podejmowanie aktywnych i ostrożnych wysiłków na rzecz reformowania<br />
struktur politycznych i rozszerzania demokracji ludowej. Czerpanie z innych<br />
wzorców w zakresie doskonalenia socjalistycznego systemu politycznego<br />
– jednak bez kopiowania w żadnym wypadku zachodniego systemu politycznego;<br />
(nota bene: wyjaśnienie tego podejścia można znaleźć w komentarzu<br />
agencji „Xinhua” z dnia 11.11.2012 r. Stwierdzono w nim, m.in., iż<br />
nie ma na świecie jednego uniwersalnego i najlepszego systemu politycznego,<br />
który mógłby być zastosowany we wszystkich krajach; po czym dodano:<br />
„poszczególne kraje skopiowały zachodnie systemy polityczne – a niektóre<br />
z nich poszły nawet dalej niż Stany Zjednoczone, wprowadzając powszechne<br />
wybory. Wkrótce okazało się jednak, iż kraje te padły ofiarą konfrontacji<br />
etnicznych, niepokojów społecznych, zahamowania rozwoju gospodarcze-<br />
- 80 -
Sylwester Szafarz - XVIII Zjazd Komunistycznej Partii Chin - analiza<br />
go a nawet recesji. Zastosowane przez owe kraje wierne kopie systemów zachodnich<br />
doprowadziły często do efektów nieoczekiwanych i – wręcz – odwrotnych<br />
od zamierzonych. Zaś KPCh przyjęła model „demokracji wyborczej<br />
+ demokracji konsultatywnej”. Właśnie elementu „demokracji konsultatywnej”<br />
brakuje w modelu zachodnim...”).<br />
7. Stałe podnoszenie stopy życiowej (dobrobytu) obywateli; zapewnienie<br />
im realizacji praw do: oświaty, pracy, opieki zdrowotnej, mieszkania, ubezpieczeń<br />
społecznych itp.<br />
8. Ochrona środowiska naturalnego człowieka. Jak wspomniano powyżej,<br />
sprawa ta została po raz pierwszy postawiona tak zdecydowanie w dokumencie<br />
partyjnym najwyższej rangi. Rygorystyczne normy ekologiczne<br />
powinny być przestrzegane przy podejmowaniu wszelkich przedsięwzięć,<br />
szczególnie w rozwoju społeczno – gospodarczym w ChRL<br />
9. Umacnianie i modernizacja sił zbrojnych. Chiny powinny posiadać odpowiednio<br />
silną i nowoczesną armię – zgodnie z potrzebami obronności<br />
kraju oraz z międzynarodowym statusem tego mocarstwa. Szczególny nacisk<br />
należy położyć w tym względzie na rozwój i na modernizację marynarki<br />
wojennej, na potencjał kosmiczny oraz na bezpieczeństwo informatyczne.<br />
Trzeba także zwiększać gotowość bojową chińskich sił zbrojnych, np. na wypadek<br />
wojen lokalnych, z zastosowaniem najnowszych technologii na polu<br />
walki, udziału w misjach pokojowych za granicą itp.<br />
10. Prowadzenie aktywnej polityki wobec Tajwanu – w dążeniu do jego<br />
pokojowego zjednoczenia z macierzą – ze zdecydowanym przestrzeganiem<br />
zasady: „jeden kraj, dwa systemy”. Kontynuowanie dialogu i współpracy ze<br />
wszystkimi siłami polityczno–społecznymi Tajwanu, które stoją na gruncie<br />
zasady jedności Chin (zjednoczenia Tajwanu z macierzą) i nie dążą do niepodległości<br />
i do suwerenności Tajwanu. W referacie sprawozdawczym zawarto<br />
propozycje utworzenia chińsko–tajwańskiego systemu bezpieczeństwa<br />
militarnego w zakresie środków budowania wzajemnego zaufania.<br />
Przewodniczący Hu wezwał też do rozwijania stosunków chińsko–tajwańskich<br />
na drodze pokojowej oraz do poszukiwania „nowych horyzontów” w<br />
tych stosunkach.<br />
(Nota bene: władze tajwańskie zareagowały niezwłocznie na te propozycje<br />
– potwierdzając politykę tzw. „trzy razy nie”: nie – dla zjednoczenia; nie<br />
– dla niezależności; nie – dla użycia siły. Jednocześnie, analitycy tajwańscy,<br />
japońscy i z Hong Kong’u podkreślają ponownie, iż najlepszym systemem<br />
dla ChRL byłby wzorzec tajwański lub z Hong Kong’u. Jednak mają oni<br />
świadomość, iż jest to nie do przyjęcia dla KPCh, gdyż jej kierownictwo odrzuca<br />
zdecydowanie westernizację systemu chińskiego; a przecież – na Tajwanie<br />
rozwiązania systemowe zostały narzucone przez USA, zaś w Hong<br />
Kong’u – przez W. Brytanię. Równocześnie, politolodzy tajwańscy, np. prof.<br />
Tien Hung–mao, z Institute for National Policy Research, Taipei, oceniają, iż<br />
nowe kierownictwo chińskie nie podejmie od razu najważniejszych spraw<br />
makro (traktat pokojowy, sprawy bezpieczeństwa itp.) w stosunkach z Tajwanem.<br />
Obie strony skoncentrują się raczej na tzw. „soft talk”, tzn. najpierw<br />
„łagodniejsze sprawy”, jak np. kultura, oświata, turystyka in., a dopiero później<br />
podejmą ww. kwestie natury makro, szczególnie tzw. drażliwe. Generalnie,<br />
po Zjeździe nastąpi chyba aktywizacja i niezbędna modyfikacja polity-<br />
- 81 -
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
ki chińskiej wobec Tajwanu – bowiem dalsze utrzymywanie status quo może<br />
okazać się już niewystarczające.<br />
11. Prowadzenie niezależnej i pokojowej polityki zagranicznej, mającej<br />
na celu zrównoważony i pokojowy rozwój całego świata. Niezachwiane popieranie<br />
suwerenności, bezpieczeństwa i rozwoju ChRL oraz nieuleganie<br />
naciskom zewnętrznym. Promowanie uczciwości i sprawiedliwości w stosunkach<br />
międzynarodowych oraz rozwiązywanie sporów metodami pokojowymi,<br />
co zakłada niestosowanie siły i gróźb użycia siły; rezygnacja z siłowych<br />
metod obalania legalnych rządów w innych krajach. Partia opowiada<br />
się przeciwko terroryzmowi we wszelkich jego przejawach i przeciwko hegemonizmowi<br />
(sama rezygnuje z metod hegemonistycznych) oraz przeciwko<br />
polityce z pozycji siły.<br />
12. Sprawy wewnątrzpartyjne (tzw. budownictwo partyjne). Nadrzędnym<br />
zadaniem KPCh jest czystość polityczna oraz walka z korupcją. W referacie<br />
sprawozdawczym stwierdzono, iż gdyby ta walka się nie powiodła, to<br />
owo niepowodzenie mogłoby doprowadzić do upadku partii i państwa chińskiego.<br />
W szczególności, działacze partyjni wszystkich szczebli są zobowiązani<br />
do: – przestrzegania norm postępowania w zakresie „czystości zarządzania”;<br />
– meldowania władzom o ważnych sprawach; – samodyscypliny;<br />
– doskonalenia wychowania i nadzoru nad własnymi rodzinami i pracownikami<br />
oraz – nieposzukiwania przywilejów i korzyści.<br />
Na kanwie referatu sprawozdawczego – delegaci na Zjazd przeprowadzili<br />
dyskusje w 2 formach: – debaty panelowe i – konferencje grupowe (w<br />
gronie poszczególnych delegacji regionalnych). W debatach uczestniczyli<br />
członkowie najwyższych władz partyjnych. Główne wątki ich wypowiedzi<br />
zasługują na baczną uwagę: Hu Jintao – naukowe podejście do rozwoju<br />
(uchwalone na XVI Plenum KC KPCh, w 2003 r. i wprowadzone do Statutu<br />
na XVII Zjeździe) jest gwarantem sukcesów partii, narodu i państwa chińskiego;<br />
konieczność praktycznej realizacji (w.w.) nadrzędnych haseł zjazdowych;<br />
Xi Jinping – referat sprawozdawczy KC dla Zjazdu jest manifestem<br />
politycznym i programem działania partii; Wen Jiabao – trzy główne zadania<br />
na następne pięciolecie: zwiększenie dochodów ludności, zwalczanie korupcji<br />
i umacnianie partii; Li Keqian – konieczność pogłębiania i doskonalenia<br />
reform; Jia Qinglin – potrzeba umacniania konsultatywnej demokracji<br />
socjalistycznej.<br />
10 listopada 2012 r. odbyło się II posiedzenie Prezydium Zjazdu. Przewodniczył<br />
Hu Jintao. Zaaprobowano projekty uchwał ws. przyjęcia sprawozdań<br />
KC i CKKP oraz zmian w statucie KPCh. Określono zasady wyboru<br />
członków przyszłego KC i CKKP. Xi Jinping przedstawił propozycje personalne<br />
w tych sprawach. Wszystkie te projekty i propozycje zostały zaaprobowane<br />
na III posiedzeniu Prezydium Zjazdu (13.11.2012 r.) – a następnie były<br />
przedmiotem ożywionych dyskusji w gronie delegatów na Zjazd oraz zyskały<br />
poparcie z ich strony.<br />
Ciekawą specyfiką KPCh jest procedura wyborów do najwyższych władz<br />
partyjnych. Od VIII Zjazdu KPCh (1956 r.) funkcjonuje w niej system prawyborów.<br />
Został on uzupełniony (na XIII Zjeździe, w 1987 r.) przez mechanizm<br />
konkurencyjny (czyli wygrywają najlepsi). Tak było i tym razem; z tym<br />
wszakże, iż – w wyniku prawyborów – odpadło od razu 8 proc. kandydu-<br />
- 82 -
Sylwester Szafarz - XVIII Zjazd Komunistycznej Partii Chin - analiza<br />
jących. Wskaźnik ten został określony na XVII Zjeździe KPCh (2007 r.). W<br />
ten sposób powstała ostateczna lista kandydatów na członków i zastępców<br />
członków KC, przedstawiona najpierw Prezydium Zjazdu a następnie poddana<br />
przezeń pod tajne głosowanie (formalne wybory) w dniu 14.11.2012 r.<br />
W wyniku tego Zjazd wybrał 205 członków (poprzednio – 204) i 171 zastępców<br />
członków KC (poprzednio – 167). Skład KC został odnowiony i odmłodzony<br />
w 50 proc.. Znalazł się w nim także Liang Wengen, najbogatszy Chińczyk.<br />
Do CKKP wybrano 130 członków. Zjazd podjął też uchwały aprobujące<br />
referaty sprawozdawcze KC i CKKP oraz zatwierdził uzupełnienia w<br />
Statucie; dotyczą one: naukowego podejścia do rozwoju, dbałości o ochronę<br />
środowiska naturalnego, kontynuowania i doskonalenia polityki reform<br />
i otwarcia na świat, umacniania systemu socjalistycznego oraz fundamentów<br />
teoretycznych rozwoju KPCh i ChRL. Wszystkie te uchwały podjęto jednomyślnie.<br />
Ostatnia sesja Zjazdu odbyła się w dniu 14.11.2012 r. W końcowym<br />
(i pożegnalnym) przemówieniu, przewodniczący Hu Jintao podkreślił,<br />
m.in., iż młodsze pokolenie przywódców doszło do władzy w KPCh i że<br />
uchwały zjazdowe mieć będą dalekosiężne i historyczne znaczenie.<br />
W dniu 15.11.2012 r. odbyło się I Plenum XVIII KC KPCh. Wybrano na<br />
nim Biuro Polityczne (25 osób, w tym 2 kobiety; obserwatorzy zagraniczni<br />
zauważają, iż do BP nie weszli „liberałowie”: Wang Yang, szef partii w prowincji<br />
Guangdong, Li Yuanchao, kierownik wydziału organizacyjnego KC i<br />
minister Liu Yandong – kobieta); wybrano też Stały Komitet BP (7 osób: Xi<br />
Jinping, wiceprezydent; Li Keqiang, wicepremier; Zhang Dejiang, wicepremier;<br />
Yu Zhengsheng, I sekretarz organizacji partyjnej w Szanghaju; Liu<br />
Yunshan, kierownik wydziału propagandy KC; Wang Qishan, wicepremier,<br />
wybrany jednocześnie na przewodniczącego CKKP; Zhang Gaoli, I sekretarz<br />
organizacji partyjnej w Tianjin).<br />
Wybrano Sekretarza Generalnego KC KPCh. Zgodnie z przewidywaniami<br />
– został nim Xi Jinping. W skład Centralnej Komisji Wojskowej KC<br />
KPCh weszło 11 osób: przewodniczący (Xi Jinping), 2 wiceprzewodniczących<br />
– wojskowych (Fan Changlong i Xu Qiliang) oraz 8 członków; zaś w<br />
skład Sekretariatu KC – 7 członków, w tym jeden – narodowości mongolskiej<br />
– Yang Jing. Wbrew niektórym poglądom zagranicznym, dzielącym<br />
nowe władze KPCh na „konserwatystów” i „liberałów”, należy ocenić realistycznie,<br />
iż składają się one raczej z umiarkowanych reformatorów, co rokuje<br />
dobrze dla przyszłości KPCh, ChRL i całego świata.<br />
Ważną rolę, w tradycji chińskich zjazdów partyjnych, odgrywa centrum<br />
prasowe i liczne konferencje monotematyczne i zbiorowe – także z udziałem<br />
przedstawicieli najwyższych władz państwowych, specjalistów i innych<br />
wybitnych osobistości. Konferencje te są prawdziwą kopalnią uzupełniających<br />
informacji i wiedzy o działalności KPCh oraz o rozwoju społeczeństwa<br />
i państwa chińskiego. Np. Chen Deming, minister handlu, potwierdził, iż<br />
perspektywy chińskiego handlu zagranicznego na najbliższą przyszłość są<br />
raczej ponure; a to z uwagi na: – słaby popyt na rynku światowym; – wzrost<br />
kosztów produkcji; i – praktyki protekcjonistyczne.<br />
Najważniejsza konferencja prasowa odbyła się w dniu 15.11.2012 r. – z<br />
udziałem nowego kierownictwa (Stałego Komitetu) KPCh. Xi Jinping przedstawił<br />
jego skład i wygłosił krótkie przemówienie do zebranych. Wyekspono-<br />
- 83 -
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
wał potrzebę jedności partii i narodu w realizacji doniosłego zadania odnowy<br />
(odrodzenia) Chin oraz zapewnienia lepszych warunków życia obywatelom.<br />
Na barkach nowego kierownictwa partii spoczywa więc ogromna odpowiedzialność<br />
za pomyślną realizację tego zadania. (Nota bene: w tym zakresie<br />
– KPCh będzie współpracować nadal z 8 innymi partiami politycznymi,<br />
jakie działają w ChRL).<br />
Na adres Zjazdu napłynęły bardzo liczne pozdrowienia, gratulacje i życzenia<br />
od przywódców partyjnych i państwowych oraz od wybitnych osobistości<br />
z całego świata. Depeszę nadesłał, m.in., Henry Kissinger, były sektretarz<br />
stanu USA i jeden z głównych architektów normalizacji stosunków<br />
amerykańsko–chińskich jeszcze w czasach „zimnej wojny”.<br />
UWAGI KOŃCOWE<br />
Na szerszym tle głównych historycznych wydarzeń, doświadczeń i dokonań<br />
KPCh – XVIII Zjazd rysuje się plastycznie i wyraziście – jako bardzo<br />
ważna część znacznie większej całości. Również powyższa – dość szczegółowa<br />
analiza najważniejszych aspektów, treści i metodologii samego Zjazdu,<br />
szczególnie w płaszczyźnie programowej i proceduralnej, prezentuje w pełni<br />
(choć maksymalnie syntetycznie) jego dorobek i unikalną specyfikę chińską.<br />
Na czym więc polega (tytułowe) przełomowe znaczenie tego Zjazdu?<br />
Przedstawię jedynie najważniejsze, moim zdaniem, elementy odpowiedzi na<br />
to zasadnicze pytanie:<br />
1. Nowa jakość w rozwoju: zasadne jest odwołanie się do chińskiej symboliki<br />
„wielkiego skoku naprzód”. W historii KPCh (po 1949 r.) i ChRL były<br />
już dwa takie „skoki”: jeden w epoce maoistowskiej – nieudany pod względem<br />
wyników materialnych i społecznych; ale mający duże znaczenie mobilizacyjne<br />
(i szkoleniowe) dla partii, dla narodu i dla państwa; oraz drugi,<br />
w latach 1978 – 2012, w okresie postmaoistowskim, znany pod nazwą polityki<br />
reform i otwarcia na świat. Ten „skok”, dla odmiany, szczególnie jego<br />
ostatnie dziesięciolecie, było niezwykle pozytywne pod każdym względem<br />
(może z wyjątkiem ubocznych zjawisk patologicznych, powstałych dysproporcji<br />
rozwojowych i niszczenia środowiska naturalnego). Początki realizacji<br />
drugiego „skoku” były niezwykle trudne – z uwagi na negatywne skutki<br />
klęski pierwszego. Tym razem jednak, trzeci „wielki skok” jakościowy został<br />
zapoczątkowany na XVIII Zjeździe w daleko lepszych warunkach powodzenia<br />
drugiego „skoku” – i to niezależnie od złożoności i trudności spowodowanych<br />
przez kryzys globalny. Są więc istotne przesłanki po temu, aby – w<br />
terminie do roku 2020–30 – Chiny stały się największym mocarstwem świata<br />
pod każdym względem, nie tylko w kategoriach wartości absolutnej PKB<br />
( w roku 2011 wyniosła ona 11,3 bln USD).<br />
2. Umocnienie jedności partii; XVIII Zjazd wykazał, iż – jeszcze nigdy<br />
– KPCh nie była tak silna, tak innowacyjna i tak zjednoczona, jak obecnie.<br />
Potwierdzeniem tego jest: – wysoka jakość i nowatorski charakter dokumentów<br />
i uchwał zjazdowych; – umocnienie otwartości i demokracji wewnątrzpartyjnej<br />
oraz kolektywnego kierownictwa; – upowszechnienie metodologii<br />
uzgadniania i poszukiwania optymalnych kompromisów (konsensusu) w<br />
partii i w społeczeństwie; – bezlitosna walka ze zjawiskami patologicznymi,<br />
- 84 -
Sylwester Szafarz - XVIII Zjazd Komunistycznej Partii Chin - analiza<br />
szczególnie z korupcją oraz – płynne (i eleganckie) przekazywanie władzy.<br />
Zjazd potwierdził w całej rozciągłości ww. fundamenty ideologiczne partii,<br />
wzbogacone o koncepcję naukowego podejścia do rozwoju (wręcz fascynujące<br />
jest to, iż nad projektami ważnych decyzji i programów, szczególnie o znaczeniu<br />
strategicznym, pracują tysięczne rzesze uczonych oraz specjalistów<br />
chińskich i zagranicznych). Jest pewne, iż – po Zjeździe – zwiększy się jeszcze<br />
bardziej zainteresowanie doświadczeniami KPCh ze strony wszelkich partii<br />
politycznych z całego świata. Nie spełniły się natomiast „proroctwa” rozmaitych<br />
„sinologów” zagranicznych, iż Zjazd zakończy się zwycięstwem „konserwatystów”,<br />
że zaostrzy się ich walka z „liberałami” w partii, że słowo „komunistyczna”<br />
zostanie usunięte z nazwy partii i że nasilą się porachunki frakcyjne<br />
(nota bene: w niektórych ocenach zachodnich i japońskich wyszczególnia<br />
się: frakcję szanghajską, frakcję komsomolską i frakcję „książątek” – potomków<br />
prominentów z I pokolenia przywódców KPCh i ChRL?).<br />
3. Doskonalenie systemu politycznego ChRL – z zachowaniem jego racjonalnego,<br />
pragmatycznego usprawniania, ciągłości i stabilności. W tym sensie,<br />
zjazd był potwierdzeniem i tryumfem socjalizmu o właściwościach chińskich.<br />
System ten zdaje w pełni egzamin w warunkach chińskich (nawet w<br />
sytuacji kryzysu globalnego) i nie znajduje odpowiednika w żadnym innym<br />
kraju na świecie. Model socjalizmu chińskiego występuje w coraz bardziej<br />
wyrafinowanej postaci, co sprzyjać będzie realizacji zadania wielkiej odnowy<br />
(odrodzenia) narodu/państwa chińskiego, postawionego przez zjazd. Z<br />
kolei, odnowa służyć będzie dalszemu doskonaleniu socjalizmu chińskiego.<br />
Podkreślam raz jeszcze mocne i zdecydowane postawienie na zjeździe sprawy<br />
ewentualnego naśladownictwa modelu zachodniego w Chinach; odpowiedź<br />
brzmi: „nigdy”!<br />
Analogicznym pozytywnym, rozważnym acz wyraźnym przeobrażeniom<br />
ulega też demokracja chińska – we wszystkich jej możliwych przejawach:<br />
wewnątrzpartyjna, ogólnonarodowa, ogólnopaństwowa, pionowa, konsultatywna<br />
itp. (Nota bene: kardynalnym kwestiom systemu (modelu) i demokracji<br />
w Chinach poświęcona jest, m.in., cenna praca uczonych chińskich<br />
i amerykańskich, profesorów: Zhao Qizheng’a oraz John’a i Doris Naisbitt’ów.<br />
Byli oni aktywnymi komentatorami obrad XVIII Zjazdu. Tytuł książki:<br />
„ The China Model”, wyd. New World Press, str. 40 i n. Ponadto, małżonkowie<br />
Naisbitt są autorami książki pt.: „China’s Megatrends”, którą też warto<br />
przestudiować.<br />
4. Wzmacnianie potencjału militarnego; jak wspomniano powyżej, kwestii<br />
tej poświęcono wiele uwagi w deliberacjach i w dokumentach zjazdowych.<br />
Nic dziwnego. Dla pomyślnego rozwoju – Chinom (i wszystkim krajom)<br />
potrzebne są dwa rodzaje pokoju: wewnętrzny i zewnętrzny. Siły zbrojne,<br />
w przypadku vis maior, mają kluczową rolę do spełnienia w tym zakresie.<br />
Zjazd położył szczególny nacisk na zwiększanie potencjału obronnego i<br />
bojowego marynarki wojennej oraz na stosowanie najnowszych i najnowocześniejszych<br />
technologii na potencjalnym polu walki. W przypadku wojen<br />
lokalnych, chińskie siły zbrojne powinny być zdolne nie tylko do prowadzenia<br />
działań bojowych – ale do wygrania wojny.<br />
Aktywna modernizacja sił zbrojnych ChRL trwa już od dłuższego czasu.<br />
Systematycznie (acz racjonalnie) zwiększane są nakłady na wojsko. Jego ja-<br />
- 85 -
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
kość i ilość powinna być adekwatna do stale zwiększającego się potencjału<br />
Chin (szczególnie gospodarczego i naukowo – technicznego) oraz do skomplikowanych<br />
uwarunkowań geostrategicznych (chodzi, w szczególności, o<br />
zapewnienie bezpieczeństwa szlaków żeglugowych, którymi dostarczane są<br />
surowce, np. energetyczne). Niezbędnym modyfikacjom ulega także chińska<br />
doktryna militarna – mająca jednoznacznie pokojową orientację. Chińskie<br />
jednostki wojskowe i policyjne uczestniczą coraz aktywniej w operacjach<br />
pokojowych pod flagą ONZ, w niesieniu pomocy ofiarom katastrof<br />
naturalnych na świecie, w walce z terroryzmem i z piractwem (np. w Zatoce<br />
Adeńskiej) itp. Pomyślnie rozwija się współpraca sił zbrojnych i przemysłu<br />
obronnego ChRL z państwami należącymi do Szanghajskiej Organizacji<br />
Współpracy i do BRICS (np. wspólne manewry z armią rosyjską) i in. Nieustannie<br />
prowadzone są chińsko–amerykańskie konsultacje na najwyższych<br />
szczeblach ministerialnych i dowódczych; rozwija się współpraca między siłami<br />
zbrojnymi obydwu supermocarstw.<br />
Nową jakością w analizowanej materii było, tym razem, bezprecedensowo<br />
sprawne i niezwłoczne przekazanie stanowiska Przewodniczącego Centralnej<br />
Komisji Wojskowej (CKW) nowemu Sekretarzowi Generalnemu KC.<br />
Hu Jintao czekał bowiem 2 lata na otrzymanie tego stanowiska od swego poprzednika<br />
(Jiang Zemin’a). Zaś Xi Jinping przejął je kilka dni po zakończeniu<br />
Zjazdu – na rozszerzonym posiedzeniu CKW – i to z własnej woli Hu Jintao.<br />
Uznano to powszechnie za wymowny gest polityczny oraz za akt dobrej<br />
woli, elegancji i szlachetności ze strony b. przewodniczącego Hu;<br />
5. człowiek na I miejscu; hasło to jest realizowane nie od dziś przez<br />
KPCh i przez władze państwowe ChRL. Treść i realizacja tego hasła stanowi<br />
dokładne odwrócenie skrajnie neoliberalnej (szczególnie monetarystycznej)<br />
tezy: „pieniądz na I miejsu” = „Money First Policy”. Jeszcze nigdy<br />
w historii KPCh zadanie dbałości o człowieka nie zostało postawione<br />
w sposób tak zdecydowany, konkretny i kompleksowy w dokumencie partyjnym<br />
najwyższej rangi. Jak wspomniano, zasadniczym celem w tej mierze<br />
jest zbudowanie „umiarkowanie zamożnego społeczeństwa” w terminie<br />
do 2020 r. i zwiększanie dobrobytu wszystkich obywateli. Wymagać to<br />
będzie podwojenia wartości PKB per capita (z 2010r.) i ogromnego wysiłku<br />
gospodarczego. KPCh kładzie, przy tym, nacisk na rozwój zrównoważony<br />
(harmonijny) – obejmujący aspekty ekonomiczne, społeczne i ekologiczne,<br />
eliminowanie dysproporcji, rozwój obszarów wiejskich, troskę o<br />
najbiedniejszych, o przestrzeganie fundamentalnych praw człowieka i o<br />
zwiększanie siły nabywczej obywateli (umacnianie rynku wewnętrznego).<br />
Zwiększenie stopy konsumpcji wewnętrznej o zakładane 10 proc. rocznie<br />
wymagać będzie utrzymania równie wysokiej stopy wzrostu gospodarczego<br />
(PKB). Państwo zwiększy nakłady na finansowanie samodzielnego rozwoju<br />
i inicjatywności obywateli.<br />
Analitycy podkreślają dość zgodnie, iż poprzednie kierownictwo KPCh<br />
koncentrowało się głównie na rozwoju gospodarczym; zaś w centrum uwagi<br />
nowych przywódców partii i władz administracyjnych znajdzie się zapewne<br />
kompleksowe reformowanie państwa, szczególnie gospodarki. Należy więc<br />
oczekiwać niemałych modyfikacji w jej dotychczasowej orientacji proinwestycyjnej<br />
i proeksportowej oraz położenia większego nacisku na rozwój ryn-<br />
- 86 -
Sylwester Szafarz - XVIII Zjazd Komunistycznej Partii Chin - analiza<br />
ku wewnętrznego, na modernizację, na innowacyjność i na zwiększanie<br />
efektywności rozwoju społeczno – gospodarczego.<br />
Przed partią, społeczeństwem i państwem chińskim stoją ogromne wyzwania.<br />
Poza wymienionymi już dysproporcjami w rozwoju i w dochodach,<br />
zjawiskami patologicznymi, zaniedbaniami ekologicznymi, skutkami zmian<br />
klimatycznych, konsekwencjami kryzysu globalnego itp., potęgują się problemy<br />
demograficzne (np. starzenie się społeczeństwa, znacznie większa<br />
ilość mężczyzn niż kobiet – 120 : 100), niedostatek wody (szczególnie w kilku<br />
prowincjach Wschodnich Chin) i wiele innych. Demografowie postulują<br />
zrewidowanie dotychczasowej polityki „jednego dziecka w rodzinie” na<br />
rzecz „dwojga dzieci w rodzinie” – już od roku 2015.<br />
Realizacja zadań wytyczonych przez XVIII Zjazd KPCh wymagać będzie<br />
kolosalnej mobilizacji. Prof. Chen Baosheng (prorektor Centralnej<br />
Szkoły Partyjnej) ocenia nie bez racji, iż – w tym celu – niezbędne są 4 rodzaje<br />
konsensusu społeczno–politycznego wokół: nowego etapu reform i<br />
polityki otwarcia na świat, harmonii społecznej (to ideał wręcz konfucjański!),<br />
naukowego podejścia do rozwoju oraz uznania specyfiki chińskiej.<br />
Celom realizacji zadań w polityce wewnętrznej podporządkowana będzie,<br />
co zapowiedziano, także bardziej dynamiczna i zdecydowana polityka zagraniczna<br />
KPCh i ChRL oraz współpraca gospodarcza i naukowo–techniczna<br />
z zagranicą.<br />
W sumie, jak wynika z powyższej analizy, ale także i innych dostępnych<br />
informacji, XVIII Zjazd KPCh wypracował ważną jakościowo formułę „złotego<br />
środka”, odpowiednich proporcji i harmonii programowej między elementami<br />
ciągłości i innowacyjności w ideologii i w polityce oraz w rozwoju<br />
społeczeństwa i państwa chińskiego. To stanowi, nade wszystko, o przełomowym<br />
znaczeniu tegoż Zjazdu w historii KPCh oraz w budowaniu lepszej<br />
przyszłości Chin i całego świata.<br />
Sylwester Szafarz, dr nauk ekonomicznych, dyplomata, publicysta międzynarodowy.<br />
- 87 -
Adam Próchnik<br />
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
HISTORIA<br />
Początki socjalizmu polskiego [1933]<br />
Początki socjalizmu polskiego charakteryzują dwa znamienne fakty: 1)<br />
stosunkowo wczesne pojawienie się idei socjalistycznej i 2) stosunkowo późne<br />
rozwinięcie się masowego ruchu socjalistycznego. Oba te zjawiska, wczesny<br />
socjalizm utopijny i późny socjalizm nowoczesny, mają swe źródło w<br />
specjalnych warunkach politycznych i społecznych naszego kraju.<br />
Dwie okoliczności spowodowały u nas rozwój socjalizmu utopijnego.<br />
Jedna z nich to masowa emigracja polityczna do Francji i Anglii, gdzie socjalizm<br />
ów najbujniej rozrastał się, gdzie narodziły się wszystkie jego kierunki.<br />
Druga to poszukiwanie idei społecznej, która byłaby zdolna porwać bierne<br />
dotąd masy polskiego ludu. Z jednej więc strony specjalne zainteresowanie<br />
dla tego rodzaju zagadnień, z drugiej zaś łatwość jego zaspokojenia.<br />
Struktura rolnicza ówczesnej Polski wysuwała na pierwszy plan zagadnienie<br />
agrarne. Olbrzymia większość demokracji polskiej szukała jego rozwiązania<br />
w uwłaszczeniu chłopów, w obdarzeniu ich ziemią na własność,<br />
mniejszość zaś chciała uczynić ziemię własnością całego ludu i dążyła do<br />
socjalizmu agrarnego. Wzorów dostarczał właśnie zachodnioeuropejski socjalizm.<br />
Polski socjalizm utopijny nie rozwinął samodzielnej twórczości ideowej,<br />
nie stworzył żadnego własnego kierunku, ani szkoły, ale czerpał niemal wyłącznie<br />
ze skarbnicy twórczości francuskiej. Nie wyłonił żadnych teoretyków,<br />
ale jedynie tylko działaczy praktycznych. Mimo to jednak, a może właśnie<br />
dlatego, różnił się on znacznie od socjalizmu francuskiego. Socjalizm<br />
francuski był oderwany od życia, ograniczał się do teoretycznych dociekań,<br />
był nacechowany apolitycznością, szukał urzeczywistnienia albo w perswazji<br />
pod adresem rządzących i uprzywilejowanych, albo w tworzeniu wysp<br />
szczęśliwości. Socjalizm polski był na wskroś polityczny, był bowiem podporządkowany<br />
celowi politycznemu – odzyskaniu niepodległości, chciał osiągać<br />
swój cel drogą walki, był zatem bardziej rewolucyjny i mniej utopijny od<br />
socjalizmu francuskiego.<br />
Nie był nasz socjalizm utopijny nigdy potężną siłą. Szerzył się bowiem<br />
głównie na terenie emigracji, a i tam obejmował tylko garść zwolenników.<br />
W ówczesnym polskim życiu politycznym nie odegrał roli silnego prądu, a<br />
- 88 -
Adam Próchnik - Początki socjalizmu polskiego [1933]<br />
odrębność jego uwydatniła się raczej w rozważaniach i sporach ideowych,<br />
niż w samodzielnym działaniu. Gdy przychodziło bowiem do działania, roztapiał<br />
się w akcjach ogólnych obozu demokratycznego. Nie brakło co prawda<br />
wśród ówczesnych socjalistów polskich wybitnych jednostek, przeważnie<br />
jednak nie jako socjaliści odegrali oni swą rolę polityczną.<br />
Socjalizm utopijny przejawiał się u nas w trojakiej postaci: 1) oderwanych,<br />
indywidualnych poglądach poszczególnych jednostek, 2) w pewnych<br />
prądach, uwydatniających się w istniejących organizacjach emigracyjnych i<br />
krajowych, 3) w tworzeniu odrębnych organizacji socjalistycznych.<br />
Już pierwsze kierunki socjalistyczne z epoki Wielkiej Rewolucji Francuskiej<br />
znalazły w Polsce swój oddźwięk i odpowiednik. W tej samej epoce, gdy<br />
działał we Francji Grakchus Babeuf, w Polsce wystąpił (w r. 1799) Franciszek<br />
Gorzkowski i próbował na terenie ziemi siedleckiej zorganizować narodowo-społeczną<br />
rewolucję chłopską. Aczkolwiek Gorzkowski, który bawił<br />
przedtem pewien czas we Francji, wydaje się spokrewniony z tamtejszym<br />
socjalizmem, działalność jego w Polsce nie była jeszcze wyraźnie zabarwiona<br />
tendencjami socjalistycznymi, i raczej on osobiście, niż ruch przez niego<br />
zorganizowany, wchodzi do historii socjalizmu.<br />
Poważniejszy rozwój socjalizmu polskiego datuje się jednak dopiero od<br />
epoki po rewolucji listopadowej. Napływająca do Francji emigracja popowstańcza<br />
zetknęła się z szeregiem szkół socjalistycznych, działających na<br />
tamtejszym terenie. Nic więc dziwnego, że i wielu Polaków weszło z kierunkami<br />
tymi w bliższy kontakt. Ograniczymy się tu do podania nazwisk. Bohdan<br />
Jański brał czynny udział w ruchu saint-simonistycznym i wchodził w<br />
kontakt z angielskim socjalistą utopijnym Robertem Owenem, Leonard Rettel<br />
był zbliżony do kierunku jednego z uczniów Saint-Simona – Piotra Leroux,<br />
Piotr Semeneńko zetknął się ze szkołą Karola Fouriera, Hieronim Kajsiewicz<br />
studiował zarówno saint-simonizm, jak i fourieryzm, Stanisław<br />
Worcell dostał się pod wpływy Buonarottiego, Ludwik Królikowski był jednym<br />
z głównych współpracowników utopijnego socjalisty Cabeta. Przede<br />
wszystkim należy jednak wymienić tu historyka Joachima Lelewela, który<br />
doszukiwał się zasad socjalizmu agrarnego w pierwotnej gminie słowiańskiej<br />
i wchodził później w bliższy kontakt z Karolem Marksem; i Adama Mickiewicza,<br />
który w wydawanych przez siebie pismach „Pielgrzymie Polski”<br />
(1833 r.) i „Trybunie Ludów” (1849 r.) dawał wyraz swym przekonaniom socjalistycznym.<br />
Wszyscy wymienieni tu polscy socjaliści utopijni (z wyjątkiem Worcella)<br />
byli jednak tylko socjalistami w swych indywidualnych poglądach, nie można<br />
ich wszakże uważać za działaczy socjalistycznych. Obok tego jednak socjalizm<br />
w owej epoce znalazł również wyraz w organizacjach działających zarówno<br />
na emigracji, jak i w kraju. Nie brak więc głosów socjalistycznych w<br />
emigracyjnym „Towarzystwie Demokratycznym [Polskim]”, aczkolwiek większość<br />
jego członków socjalizmowi nie hołdowała. Socjalizm wywarł także<br />
swój wpływ na organizację „Młodej Polski”, która powstała na emigracji, ale<br />
potem przez emisariuszy rozwinęła sieć organizacyjną w zaborach austriackim<br />
i rosyjskim i wywołała ruch zwany Konarszczyzną. W wydawanej przez<br />
„Młodą Polskę” w r. 1835 „Północy” przy udziale Szymona Konarskiego można<br />
dostrzec pewne, aczkolwiek niezbyt wyraźne, tendencje socjalistyczne.<br />
- 89 -
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
Niezależnie jednak od tych organizacji, w których socjalizm przejawia się<br />
nie jako prąd kierowniczy, ale jako jeden z odcieni, mamy jednak w owym<br />
okresie do czynienia również z organizacjami o zdecydowanie socjalistycznym<br />
charakterze. Jedna organizacja tego typu powstała na emigracji, druga<br />
w kraju.<br />
W r. 1835 część członków „Towarzystwa Demokratycznego”, działająca<br />
na terenie emigracji polskiej w Anglii, wystąpiła z towarzystwa i powołała<br />
do życia własną, wyraźnie socjalistyczną organizację pod nazwą „Lud Polski”.<br />
Organizacja ta, na której czele stoją socjaliści polscy Stanisław Worcell,<br />
Tadeusz Krępowiecki, Zenon Świętosławski, Roch Rupniewski, Seweryn<br />
Dziewicki i in., rozwija swą działalność aż po rok 1846, co prawda niezbyt<br />
owocną.<br />
W tym samym czasie, a mianowicie między r. 1835 a r. 1844, w kraju, w<br />
Kieleckiem i Lubelskiem, szerzyła się organizacja o charakterze spiskowym,<br />
powołana do życia przez Ks. Piotra Ściegiennego. Na sztandarze swej rewolucyjnej<br />
organizacji Ściegienny umieścił socjalistyczne hasła gminnej własności<br />
ziemskiej. Zaznaczyć należy, że zarówno „Lud polski”, jak i spisek ks.<br />
Ściegiennego, jak również poglądy Mickiewicza, aczkolwiek wytryskały z<br />
źródeł socjalizmu utopijnego, miały charakter wyraźnie polityczno-rewolucyjny,<br />
różniąc się tym od swego pierwowzoru.<br />
Działalność ks. Ściegiennego została przerwana przez surowe represje rządu<br />
carskiego, działalność „Ludu Polskiego” trwała wprawdzie dalej, ale słabła<br />
coraz bardziej, aż z wybuchem rewolucji 1846 r. organizacja rozwiązała się, a<br />
członkowie jej udali się do kraju, aby uczestniczyć w czynnej walce.<br />
Tymczasem i w kraju, w okresie poprzedzającym rewolucję 1846 r., zdarzają<br />
się objawy ideologii socjalistycznej. Zdecydowanym socjalistą był jeden<br />
z najwybitniejszych i najdzielniejszych działaczy ówczesnego ruchu rewolucyjnego,<br />
Edward Dembowski, który prowadził robotę na terenie Poznańskiego,<br />
a potem był jednym z wodzów rewolucji krakowskiej. Już w r.<br />
1843 w poznańskim „Tygodniku Literackim” wypowiedział się przeciw własności<br />
indywidualnej, a za własnością socjalistyczną. Pod wpływem Dembowskiego<br />
było wielu działaczy i emisariuszy ówczesnego ruchu i zabarwiało<br />
socjalizm swą robotą. Notujemy tu dwa przykłady z r. 1845. W Poznaniu<br />
księgarz Walenty Stefański stworzył organizację pod nazwą „Związek plebejuszów”<br />
o tendencjach socjalistycznych. W obwodzie zaś sądeckim (w zaborze<br />
austriackim) Julian Goslar prowadził propagandę rewolucyjną w duchu<br />
socjalistycznym i w tym duchu wydał nawet odezwę. Manifest powstania<br />
krakowskiego 1846 r. stanął jednak na stanowisku uwłaszczenia chłopów i<br />
socjalizm w okresie akcji się nie uwydatnił.<br />
W r. 1848 mamy znów do czynienia z kilkoma luźnymi objawami socjalizmu<br />
polskiego. Należy tu przede wszystkim wymienić organizowanie w<br />
Rzymie przez Mickiewicza legionu polskiego, wśród którego zasad polityczno-społecznych<br />
czytamy: „Każdej rodzinie rola domowa pod opieką gminy.<br />
Każdej gminie rola gromadna pod opieką narodu”, a dalej przyjęcie przez<br />
Lelewela i jego zwolenników na zebraniu publicznym w Brukseli uchwał<br />
londyńskiego Kongresu socjalistycznego z r. 1847.<br />
Gdy minął okres ruchu rewolucyjnego, życie polityczne emigracji i kraju<br />
słabszym zaczęło bić tętnem. O socjalizmie również przez pewien czas nie<br />
- 90 -
Adam Próchnik - Początki socjalizmu polskiego [1933]<br />
słyszymy. Dopiero wojna krymska i rozbudzone klęską Rosji nadzieje ożywiły<br />
znów akcję rewolucyjną. W r. 1858 obok działającej w Londynie centralizacji<br />
Towarzystwa Demokratycznego powstaje w tym mieście, podobnie jak<br />
w r. 1835, odrębna organizacja socjalistyczna, która znów przybiera dawną<br />
nazwę „Lud Polski”. Wśród działaczy owej organizacji widzimy znów znanego<br />
nam z dawnego „Ludu polskiego” Zenona Świętosławskiego, a także Jana<br />
Kryńskiego, Ludwika Oborskiego, Henryka Abichta, Wojciecha Baraszkiewicza,<br />
Kozielła, Buchowskiego i in. „Lud Polski” w owej epoce myślał o zorganizowaniu<br />
swej wtórnej akcji rewolucyjnej pod hasłami socjalistycznymi.<br />
Ostatecznym celem tej akcji było stworzenie powszechnej republiki socjalistycznej,<br />
złożonej z rodziny wolnych narodów. W tym celu „Lud Polski”<br />
wszedł w Londynie w skład jakiegoś bliżej nam nieznanego rewolucyjnego<br />
„Związku międzynarodowego” i zamyślał w r. 1859 wywołać powszechną<br />
rewolucję, licząc na współdziałanie Mazziniego we Włoszech i Kossutha<br />
na Węgrzech. W programie znajdujemy wyraźne hasła socjalistyczne: „własność<br />
osobista i jakoby ona nie była, znosi się na zawsze”. „Lud… znosi panowanie<br />
człowieka nad człowiekiem, ogłasza miasta, wsie, gospodarstwa,<br />
ziemię, domy, przemysłowe zakłady, warsztaty, sklepy, inwentarze i wszelką<br />
własność ruchomą lub nieruchomą, posiadaną dziś przez pojedyncze osoby,<br />
za własność wspólną narodu całego, a następnie, skoro zbrojne powstanie<br />
rozszerzy zakres działania – własnością Ludzkości”. „Lud Polski”, nie chcąc<br />
się ograniczać do roboty emigracyjnej, wysyłał swych emisariuszy. Wiemy o<br />
wysłaniu w r. 1858 emisariusza do Poznania, który padł jednak ofiarą prowokacyjnej<br />
akcji prezydenta policji poznańskiej Baerensprunga i o wysłaniu<br />
w r. 1861 Abichta do Warszawy.<br />
Jak widzieliśmy, program socjalistów z londyńskiego „Ludu Polskiego”<br />
wychodził już poza ramy socjalizmu agrarnego. Mniej więcej na ten sam<br />
czas w kraju przypada pierwsze masowe i żywiołowe poruszenie robotnicze.<br />
Wynikło ono w Łodzi na tle mechanizacji przemysłu włókienniczego. Ciężkie<br />
warunki życia, tak typowe dla wczesnego kapitalizmu, spowodowały zjawisko<br />
znane i na Zachodzie. W r. 1861 robotnicy łódzcy zbuntowali się i rzuciwszy<br />
się na fabryki, zaczęli demolować maszyny. Siła tkwiąca w masie robotniczej<br />
występuje jeszcze jako ślepa siła.<br />
W powstaniu styczniowym idea socjalistyczna nie odgrywa roli jako siła<br />
czynna, mimo że klasa robotnicza w ruchu tym bierze już dość liczny udział.<br />
Po upadku powstania znów na emigracji odradza się ruch socjalistyczny. Zjawiają<br />
się nowi działacze spośród uczestników ostatniego powstania. Główną<br />
postacią w tej nowej gromadzie polskich socjalistów jest jeden z dzielnych<br />
doradców powstańczych Walery Wróblewski; obok niego pojawia się szereg<br />
młodych sił. W r. 1866 Józef Hodi-Tokarzewicz i Józef Brzeziński zaczynają<br />
wydawać pierwsze pismo socjalistyczne pt. „Gmina”. Redakcja tego pisma<br />
znajdowała się w Paryżu, ale ekspediowano je z Genewy. „Gmina” opierała<br />
swój socjalizm na starosłowiańskiej gminie, dostosowanej do nowoczesnych<br />
warunków. Żywot tego pisma trwał 10 miesięcy.<br />
W r. 1870 Tokarzewicz, Włodzimierz Rożałowski i J. A. Medeksza rozpoczęli<br />
wydawnictwo nowego pisma socjalistycznego pt. „Zmowa”, ale rzecz<br />
cała ograniczyła się do jednego numeru. W tymże roku do władz „Zjednoczenia<br />
emigracji polskiej” weszli socjaliści Tokarzewicz i Wróblewski i gło-<br />
- 91 -
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
szą w odezwie Komitetu, że „jądrem społeczności naszej jest własność niepodzielna<br />
w gminie”.<br />
Emigracja socjalistyczna, skupiająca się głównie w Paryżu, wzięła bardzo<br />
żywy udział w walkach Komuny Paryskiej, dostarczając jej szereg wodzów i<br />
oficerów. W pierwszym rzędzie odegrali wybitną rolę Jarosław Dąbrowski,<br />
który położył tam życie, i Walery Wróblewski. Po upadku więc Komuny socjaliści<br />
polscy są zmuszeni opuścić Paryż i szukać schronienia w innych krajach.<br />
Powstają w owym czasie dwie organizacje socjalistów polskich. W Zurychu<br />
powołano w r. 1872 do życia „Towarzystwo polskie socjalno-demokratyczne”,<br />
do którego przywódców należał Tokarzewicz, mający znów objąć<br />
redakcję zamierzonego nowego pisma. Ale rzecz nie doszła do skutku i towarzystwo<br />
całe w ogóle rozpadło się z powodu wciśnięcia się do jego szeregów<br />
prowokacji.<br />
W tymże czasie na terenie Londynu Walery Wróblewski odbudował znów<br />
organizację „Ludu Polskiego”. Sekretarzem został Kryński z dawnego „Ludu<br />
Polskiego”. Wróblewski wszedł w skład Rady Głównej „Międzynarodówki”,<br />
jako przedstawiciel Polski. W „Międzynarodówce” toczyła się wówczas walka<br />
między kierunkiem Marksa i Bakunina. Wróblewski w walce tej stał po<br />
stronie Marksa, natomiast inny z polskich socjalistów, Walerian Mroczkowski,<br />
należał do oddanych zwolenników Bakunina.<br />
Wypadki te i ludzie ci stoją już zatem na przejściu między okresem socjalizmu<br />
utopijnego a okresem socjalizmu nowoczesnego w Polsce. Okoliczność<br />
ta znajduje łatwe wytłumaczenie w panujących u nas warunkach społecznych.<br />
Dopiero po powstaniu styczniowym, po przeprowadzeniu uwłaszczenia<br />
chłopów wytworzyły się warunki umożliwiające rozwój nowoczesnego<br />
przemysłu. To stwarzało też dopiero twardy i mocny grunt pod normalny<br />
rozwój socjalizmu. Socjalizm dotychczasowy z konieczności wisiał poniekąd<br />
w powietrzu i miał charakter mglisty i mgławicowy, nurzając się już<br />
to w chrystianizmie, już to w mistycyzmie, już to w panslawizmie. Obecnie<br />
socjalizm polski znalazł podwójne mocne oparcie: w teorii naukowego socjalizmu<br />
i w nowych warunkach społecznych. Socjalizm utopijny był głównie<br />
ruchem jednostek, nieraz dzielnych i wartościowych, ale bądź co bądź<br />
odosobnionych, socjalizm nowoczesny stawał się ruchem mas ludowych.<br />
Socjalizm utopijny z małymi wyjątkami rozszerzał się na emigracji, socjalizm<br />
nowoczesny zapuszczał głęboko korzenie w kraju. Socjalizm utopijny<br />
odgrywał rolę lewicowego, radykalnego skrzydła obozu patriotycznego, które<br />
częstokroć, a zwłaszcza w momentach akcji, zatracało swą odrębność, a<br />
socjalizm nowoczesny był ruchem całkowicie samodzielnym, niezależnym<br />
i odrębnym, który zajmował bezwzględnie przeciwstawne stanowisko wobec<br />
wszystkich odcieni reprezentujących stary porządek społeczny. Wreszcie,<br />
co najważniejsza, dla polskich socjalistów utopijnych socjalizm nie był<br />
zagadnieniem centralnym, podobnie jak zresztą i demokracja. Wychodząc z<br />
zasadniczego celu walki o niepodległość, znajdowali po drodze demokrację<br />
i socjalizm przy poszukiwaniu środków do ubojowienia mas ludowych. Dla<br />
socjalizmu nowoczesnego socjalizm był punktem wyjścia, był głównym celem,<br />
był podstawą. I mimo, że z czasem droga ta doprowadziła również do<br />
spotkania się socjalizmu z ideą niepodległościową, ciężar gatunkowy owego<br />
socjalizmu był zupełnie inny.<br />
- 92 -
Adam Próchnik - Początki socjalizmu polskiego [1933]<br />
Socjalizm utopijny czerpał ze źródła francuskiego socjalizmu. Socjalizm<br />
nowoczesny wynikał zaś z palących potrzeb miejscowej klasy robotniczej i<br />
budował na wzorach płynących z dwóch środowisk: z socjalizmu zachodnioeuropejskiego<br />
i z socjalizmu rosyjskiego.<br />
Że socjalizm w Polsce był wyrazem istotnych i głęboko odczuwanych potrzeb<br />
klasy robotniczej, dowodzi tego fakt, że częstokroć z początku ruch robotniczy<br />
rozwijał się u nas samorzutnie. Jeżeli idzie o wzory zachodnioeuropejskie,<br />
oddziaływanie ich szło kilkoma drogami. W zaborze austriackim i<br />
pruskim był wyraźny wpływ związków, organizacji i działaczy robotniczych,<br />
czynnych na terenie tych państw. We wszystkich trzech zaborach dawał się<br />
odczuwać wpływ robotników. którzy przybywali do Polski z zachodu w poszukiwaniu<br />
pracy i oddziaływali swymi opowiadaniami na swych polskich<br />
towarzyszy pracy. Duże znaczenie miała prasa, która podawała często wiadomości<br />
o zachodnioeuropejskim ruchu robotniczym, czytane nieraz skwapliwie<br />
przez polskich robotników. Wreszcie nie bez znaczenia była literatura<br />
socjalistyczna, zwłaszcza niemiecka (a szczególnie dzieła Lassalle’a), trafiająca<br />
różnymi drogami do Polski. Socjalizm rosyjski oddziaływał inaczej.<br />
Jeżeli socjalizm zachodni wpływał głównie od dołu, na masy, socjalizm rosyjski<br />
wpływał od góry, na przywódców ruchu. Głównym ośrodkiem socjalizmu<br />
rosyjskiego były uniwersytety. Studiowała tam również licznie polska<br />
młodzież, z której część przejęła się ideologią socjalizmu. Wracając następnie<br />
do kraju, młodzież ta stawała tam na czele ruchu, odciskając na nim<br />
piętno rosyjskiego socjalizmu. Ponieważ jednak pod wpływem represji lub<br />
również dla studiów młodzież ta potem emigrowała lub wędrowała z kolei<br />
na zachód, przeto i na nią wywierał swój wpływ socjalizm zachodnioeuropejski,<br />
co nie pozostało bez znaczenia dla polskiego socjalizmu.<br />
Już około roku 1870 zaczynają na ziemiach wszystkich trzech zaborów<br />
okazywać się objawy budzącego się ruchu robotniczego, a nawet socjalistycznego.<br />
We Lwowie powstaje w owym czasie zawodowa organizacja drukarska<br />
i wybucha pierwszy strajk zecerski. Zaczyna także wychodzić pismo<br />
zawodowe „Czcionka”, z czasem zaś miejsce jego zajęło ogólnorobotnicze<br />
pismo „Praca”. Ów ruch był w organizacyjnym kontakcie z ruchem zawodowym<br />
austriackim. W owym też mniej więcej czasie zjawił się we Lwowie Bolesław<br />
Limanowski, który był już wtenczas zdecydowanym socjalistą i znajdował<br />
się pod wpływem dzieł Lassalle’a. Rozwija on tu działalność wśród<br />
rzemieślników i wydaje kilka broszur w duchu socjalistycznym.<br />
W zaborze pruskim w owej epoce widzimy próby przeszczepienia z Niemiec<br />
ruchu robotniczego. Usiłowania te wychodzą od dwóch kierunków<br />
tego ruchu, od organizacji tak zwanych Hirsch-Dunkerowskich i od organizacji<br />
socjalistycznych. „Gewerkvereiny” owego pierwszego kierunku zaczynają<br />
powstawać w Poznaniu już w r. 1870, związki zaś socjalistyczne od r.<br />
1872. Do organizacji obu typów należało także wielu robotników polskich, a<br />
w związku socjalistycznym, który liczył w owym czasie ponad stu członków,<br />
zastępcą przewodniczącego był polski murarz Józef Jeliński. Organizacje<br />
obu typów stoczyły między sobą dość zawziętą walkę, kierowaną przez wybitnych<br />
działaczy z Niemiec, którzy często przyjeżdżali do zaboru pruskiego<br />
pilnować tamtejszej roboty. Obok bowiem Poznania ruch ten objął także<br />
i szereg innych środowisk, np. Bydgoszcz, Toruń, Rawicz, Górny Śląsk.<br />
- 93 -
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
Dodać należy, że w r. 1872 przeszła przez Poznań silna fala strajkowa, która<br />
objęła szereg dziedzin przemysłu. Wśród robotników polskich większymi<br />
wpływami cieszył się związek socjalistyczny, jednak z czasem zaczął osłabiać<br />
swą działalność, aż przy końcu 1876 roku całkowicie się rozwiązał. W r.<br />
1878 socjaliści niemieccy przypuścili znów gwałtowny atak na Poznań. Początkowo<br />
robota szła doskonale. Ne jednym z wieców socjalistycznych zjawiły<br />
się tak olbrzymie tłumy, a w tym wielu Polaków, że aż setki ludzi musiały<br />
od drzwi odejść, i znów odrodziła się organizacja socjalistyczna. Z tych<br />
pięknych początków nic jednak nie wynikło, gdyż wkrótce ruch ten zahamowano<br />
najpierw przez odmawianie sal na zebrania, a potem przez ustawy socjalistyczne.<br />
Również w zaborze rosyjskim obserwujemy zaczątki ruchu robotniczego.<br />
Wybucha tu także szereg strajków W 1870 r. doszło do strajku w jednej z fabryk<br />
warszawskich, w 1872 r. strajkują w Łodzi robotnicy fabryki Szajblera;<br />
w r. 1874 doszło do strajku w kilku fabrykach zgierskich; w r. 1876 stanęła<br />
jedna z większych fabryk warszawskich: Lilpopp, Rau i Loewenstein.<br />
Wszystkie te akcje miały charakter samorzutny i nie były kierowane przez<br />
żadną organizację. Nie oznacza to jednak, by i tu nie oddziaływał wpływ<br />
socjalizmu zachodnioeuropejskiego. Pomost stanowili pracujący w tutejszych<br />
zakładach przemysłowych robotnicy obcokrajowcy, np. w Łodzi władze<br />
stwierdziły, że robotnicy niemieccy w restauracjach chętnie odczytywali<br />
swym polskim towarzyszom wiadomości z niemieckich gazet o tamtejszym<br />
ruchu robotniczym. W Warszawie udało się policji w r. 1870 przychwycić<br />
u tutejszych piekarzy odezwę niemiecką z Berlina do czeladników piekarskich.<br />
Poza tym i w polskiej prasie można było czytać wiadomości o socjalizmie<br />
zachodnioeuropejskim, a pewnego dnia pojawiła się nawet entuzjastyczna<br />
rozprawa prof. ks. Pawlickiego o „Lassallu i przyszłości socjalizmu”<br />
(rok 1874).<br />
Ów ruch robotniczy i socjalistyczny, rozwijający się samorzutnie bądź<br />
pod wpływem ruchu niemieckiego, nie był jednak ani skonsolidowany, ani<br />
nie miał wyraźnie określonego charakteru i albo wcale nie miał przywódców<br />
(z wyjątkiem Limanowskiego we Lwowie), albo był podporządkowany<br />
przywódcom ruchu austriackiego i niemieckiego.<br />
Tymczasem, jak już zaznaczono, na uniwersytetach rosyjskich kształciła<br />
się duża ilość młodzieży polskiej i wchodziła tam w kontakt z socjalizmem<br />
rosyjskim. Jedni z nich ograniczyli się do bezpośredniego udziału w rosyjskim<br />
ruchu rewolucyjnym (np. Hryniewiecki); inni jednak pragnęli nowinę<br />
socjalistyczną zastosować do polskich warunków (np. Aleksander Więckowski,<br />
Ludwik Waryński, Bolesław Wysłouch, Edmund Brzeziński, Erazm Kobylański,<br />
Jan Hłasko, Bolesław Mondszajn, Józef Uziembło, Stanisław Kunicki,<br />
Aleksander Dębski i in.) Tendencje te wyraziły się w pierwszym rzędzie<br />
w tworzeniu wśród młodzieży owych uniwersytetów odrębnych polskich<br />
kółek socjalistycznych (rok 1874), a następnie w dążeniu do przeszczepienia<br />
socjalizmu na teren polski. Na rok 1875 przypada pierwsza próba pozyskania<br />
dla socjalizmu młodzieży warszawskiej, od r. zaś 1876 zaczynają<br />
młodzi socjaliści polscy z rosyjskich uniwersytetów osiedlać się na ziemiach<br />
polskich – a zwłaszcza w Warszawie, aby kierować tam robotą socjalistyczną.<br />
W ten sposób socjalizm polski zdobył sobie gromadę przyszłych wodzów<br />
- 94 -
Adam Próchnik - Początki socjalizmu polskiego [1933]<br />
i mógł rozpocząć okres ideowego i organizacyjnego rozwoju. Zaznaczyć należy,<br />
że młodzież ta nie ograniczyła się do działalności na terenie zaboru rosyjskiego,<br />
ale zapuszczała się i do innych zaborów.<br />
Zaczynający się teraz okres dziejów socjalizmu polskiego, a trwający aż<br />
do r. 1892, tzn. aż do powstania PPS zaboru rosyjskiego i pierwszego Zjazdu<br />
Socjalnej Demokracji [PPSD] zaboru austriackiego uważać należy za okres<br />
dojrzewania zarówno ideologii polskiego socjalizmu, jak i jego metod organizacyjnych.<br />
W czasie tym socjalizm polski musiał przezwyciężyć cały szereg<br />
złudzeń, które rozwiało dopiero twarde życie.<br />
Pierwszym etapem tego okresu był etap roboty kółkowej, między rokiem<br />
1876 a 1881. Ruch socjalistyczny w owym czasie nie wlewał się jeszcze bowiem<br />
w formy ścisłej organizacji politycznej o charakterze partyjnym, ale<br />
ograniczał się we wszystkich trzech zaborach do organizowania luźnych kółek<br />
propagandystycznych dla młodzieży i robotników. W owej epoce unosiło<br />
się nad socjalizmem polskim złudzenie, że najdalej w ciągu kilku lat wybuchnie<br />
powszechna międzynarodowa rewolucja społeczna, która rozwiąże<br />
wszystkie zagadnienia. W konsekwencji zatem wynikało zupełne lekceważenie<br />
wszelkiej roboty politycznej i wszystkich form walki i ruchu masowego.<br />
Propaganda kółkowa wydawała się zupełnie wystarczającą. Najpierw<br />
zaczęto organizować tego rodzaju kółka w zaborze rosyjskim, a mianowicie<br />
w Warszawie i Łodzi. Głównym kierownikiem tej roboty był najwybitniejszy<br />
ówczesny socjalista polski Ludwik Waryński, a obok niego Stanisław<br />
Mendelson, Kazimierz Dłuski, Kazimierz Hildt, Filipina Płaskowicka, Szymon<br />
Diksztajn i in. Na wzór socjalistów rosyjskich młodzi socjaliści polscy<br />
wstępowali jako robotnicy do fabryk i warsztatów, aby nawiązać kontakt z<br />
robotnikiem polskim. Wkrótce Warszawa pokryła się całą siecią kółek, ogarniających<br />
kilkaset osób spośród robotników i młodzieży. Robota ograniczała<br />
się do propagandy, dla której celów wydano i rozpowszechniano cały szereg<br />
broszur socjalistycznych, przeważnie tłumaczonych z niemieckiego i rosyjskiego.<br />
Główną oryginalną polską broszurą z tej epoki była broszura Młota<br />
(Diksztajn) pt. „Kto z czego żyje”. Jednym z przedmiotów działalności kółek<br />
było opracowanie programu. Rzecz charakterystyczna, że w owym pierwszym<br />
programie socjalizmu polskiego z r. 1878 było zaznaczone dążenie do<br />
wolności narodowej. Spór o to między historykami socjalizmu polskiego,<br />
czy program warszawski ów punkt istotnie zawierał, został ostatecznie niedawno<br />
rozstrzygnięty w duchu pozytywnym. Późniejsze emigracyjne wydanie<br />
programu, tzw. brukselskie, dążąc do zupełnego wyeliminowania dążeń<br />
politycznych, punkt ten usunęło. Robotę warszawską przerwały jednak<br />
wkrótce represje polityczne. Nastąpiły liczne aresztowania, cytadela zapełniła<br />
się po raz pierwszy socjalistami polskimi, Waryński zaś, który dłuższy<br />
czas szczęśliwie się wymykał, był zmuszony wkrótce zmienić teren działania.<br />
Jesienią 1878 roku przeniósł się do Galicji. Po krótkim pobycie we Lwowie<br />
udał się do Krakowa, gdzie zainicjował robotę socjalistyczną tą samą<br />
metodą kółkową, co i w Warszawie.<br />
Po kilku miesiącach roboty krakowskiej zaczęły się represje. Nastąpiły<br />
aresztowania i po rocznym więzieniu śledczym przyszło do rozprawy przed<br />
krakowskim sądem przysięgłych, który uniewinnił wszystkich 35 oskarżonych<br />
(Waryński, Ludwik i Stanisław Piekarscy, Truszkowski, Uziembło,<br />
- 95 -
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
Mendelson, Kobylański, Mańkowscy Antoni i Mieczysław i in.). Rozprawa<br />
publiczna wywarła ogromne wrażenie i zdobyła popularność socjalizmowi.<br />
Tymczasem młodzi działacze socjalistyczni, wydaleni z granic Austrii,<br />
znaleźli się w Genewie, gdzie już od r. 1879 zaczęło wychodzić czasopismo<br />
„Równość”, pierwszy organ prasowy nowoczesnego socjalizmu. Redagują<br />
to pismo Mendelson, Dłuski, Waryński, Piekarski, Diksztajn i przez pewien<br />
czas Limanowski. Od r. 1880 zamiast „Równości” zaczyna również w Genewie<br />
ukazywać się „Przedświt”. Czas pobytu w Genewie był okresem rozważań<br />
i refleksji ideowych i taktycznych, Najpierw powstało zagadnienie stosunku<br />
do anarchizmu, do którego skłaniał się dotychczasowy program, apolityczny<br />
i oparty na abstrakcyjnych tylko przesłankach. Po krótkich wahaniach<br />
(Waryński, Diksztajn) ostatecznie wypowiedziano się przeciw anarchizmowi.<br />
Drugim zagadnieniem spornym było zagadnienie niepodległości.<br />
Wspomnieliśmy już, że w Genewie punkt ten skreślono z programu. Na<br />
tym tle doszło do sporu z Limanowskim, który wreszcie w 1881 r., nawiązując<br />
do tradycji, powołał do życia socjalistyczne stowarzyszenie „Lud polski”,<br />
które w wydanej odezwie programowej w sposób mechaniczny łączy<br />
hasła socjalizmu z ideałem narodowym, zalecając sojusz z demokracją. To<br />
sprowadzenie socjalizmu na wzór okresu utopijnego do roli lewego skrzydła<br />
obozu demokratycznego nie odpowiadało jednak poglądom większości<br />
polskich socjalistów. Zaczęła się polemika prasowa, zakończona ostrym sporem<br />
na kongresie międzynarodowym w Chur między Limanowskim a Waryńskim<br />
i Dłuskim.<br />
W ewolucji poglądów socjalistów polskich ów pobyt w Genewie nie pozostał<br />
jednak bez dodatnich skutków. Dla nich, którzy odebrali chrzest socjalistyczny<br />
w obrządku rosyjskiego socjalizmu, zetknięcie się z socjalizmem zachodnioeuropejskim<br />
przynieść miało poważne korzyści. Przede wszystkim<br />
bliższa obserwacja form ruchu masowego i walki politycznej zachwiała dotychczasowym<br />
czysto abstrakcyjno-ideowym stosunkiem do socjalizmu. Socjaliści<br />
polscy dochodzą do przekonania, że robota wyłącznie propagandystyczna<br />
i unikająca pierwiastków politycznych, robota kółkowa, nie odpowiada<br />
potrzebom. Miejsce nieokreślonej wiary w bliską rewolucję społeczną<br />
zajmuje przekonanie o konieczności zorganizowania walki politycznej.<br />
To nawrócenie się do polityki wymagało z konieczności zmiany form organizacyjnych.<br />
W miejsce dotychczasowych kółek musiała powstać partia polityczna,<br />
która walką tą potrafiłaby pokierować. Z kolei powstawało zagadnienie,<br />
jakie formy walce tej nadać. Istniały dwie możliwości: albo walkę<br />
oprzeć na masowym ruchu klasowym, albo też skupić najdzielniejsze jednostki<br />
i przez tę walkę straży przedniej zdobyć sympatię i zaufanie mas, które<br />
ruszą do walki w momencie rewolucji. Socjalistom polskim odpowiadało<br />
raczej to pierwsze stanowisko i zamyślali stworzyć partię klasową polskiego<br />
proletariatu. Jeżeli idzie o zabór rosyjski, stali jednak na stanowisku, że<br />
walkę należy prowadzić w możliwie najbliższym związku z rosyjskim socjalizmem,<br />
który powinien nią kierować. Należy pamiętać, że był to okres największych<br />
sukcesów rosyjskiej organizacji rewolucyjnej „Narodnaja Wola”.<br />
Sukcesy te nie mogły pozostać bez wpływu na umysły polskich socjalistów.<br />
Miejsce dotychczasowego złudzenia: wiary w bliską międzynarodową rewolucję<br />
społeczną, zajęło nowe złudzenie: wiara w bliski triumf rosyjskiej re-<br />
- 96 -
Adam Próchnik - Początki socjalizmu polskiego [1933]<br />
wolucji politycznej. To dążenie do związku z rosyjskim ruchem rewolucyjnym<br />
powodowało jednak pewne konsekwencje. Socjalizm rosyjski opierał<br />
się bowiem właśnie na rewolucyjnej walce przodowników ruchu, a nie na<br />
rewolucji mas, zawierając zatem sojusz trzeba było uzgodnić metody walki.<br />
Taktyka polskiego ruchu socjalistycznego próbować będzie zatem pogodzić<br />
formy walki masowej z blankizmem ruchu rosyjskiego.<br />
Z końcem roku 1881 wraca Waryński do Warszawy z zamiarem założenia<br />
tam socjalistycznej partii politycznej. Po jego odjeździe w r. 1878 robota<br />
w Warszawie nie ustała i mimo corocznych aresztowań coraz to nowa gromada<br />
stawała znowu do pracy, prowadzonej dalej metodą kółkową. Jednak<br />
represje przerzedziły szeregi. Władze rosyjskie skierowały na drogę administracyjną<br />
cztery sprawy przeciw warszawskim socjalistom: o propagandę<br />
socjalistyczną w r. 1878 (bracia Pławińscy, Płaskowicka, Mondszajn, siostry<br />
Grużewskie, Jan Hłasko, bracia Grabowscy, Wacław Święcicki i in.), w r.<br />
1879 (Aleksander Więckowski, Ludwik Dziankowski, Zygmunt Heryng, Cezaryna<br />
Wojnarowska i in.), w r. 1880 (Zygmunt Poznański, Bolesław Wysłouch,<br />
Tadeusz Wróblewski i in.), w roku 1881 (Balicki, Józef Hłasko i in.). Razem<br />
otrzymało kary administracyjne około 200 działaczy socjalistycznych,<br />
skazanych na zesłanie lub więzienie. W tym okresie jedną tylko sprawę rozstrzygnął<br />
sąd wojenny; była to sprawa Wacława Sieroszewskiego i Stanisława<br />
Landego o bunt w cytadeli.<br />
Waryński zastał zatem w Warszawie tylko resztki stosunków kółkowych i<br />
przystąpił z całą energią do przetworzenia ich w organizację partyjną. W rezultacie<br />
tych starań w r. 1882 powstała parta socjalno-rewolucyjna „Proletariat”.<br />
Obok Waryńskiego robotą kierują początkowo Edmund Płoski, Henryk<br />
Dulęba i in., a po ich aresztowaniu Stanisław Kunicki, Ludwik Janowicz,<br />
Aleksander Dębski, Tadeusz Rechniewski i in., a po dalszych aresztowaniach<br />
Maria Bohuszewiczowa, Michał Mancewicz i in. Dopiero po aresztowaniu<br />
Waryńskiego doszło do zawarcia umowy z rosyjską „Narodną Wolą” na zasadzie<br />
pozostawienia „Narodnej Woli” inicjatywy rewolucyjnej, po czym<br />
„Proletariat” uzyskiwał na swym terenie pełną samodzielność, co oznaczało<br />
prawo do niepodległości po obaleniu caratu.<br />
„Proletariat”, zgodnie z dążeniem do zorganizowania masowego ruchu<br />
klasowego polskiego proletariatu, czyni cały szereg wysiłków. A<br />
więc po pierwsze stara się w największej części kraju zarzucić swą sieć<br />
organizacyjną, tworząc komitety robotnicze. Poza Warszawą powstały<br />
organizacje w Łodzi, Zgierzu, Częstochowie, Piotrkowie, Radomiu, Żyrardowie,<br />
Białymstoku, Tomaszowie Mazowieckim i in. Następnie rozwija<br />
akcję wydawniczą, zakłada pierwsze pismo socjalistyczne, wydawane<br />
w kraju w specjalnej tajnej drukarni, pt. „Proletariat”, którego wydano<br />
5 numerów. Próby wydania 6 numeru zostały przez władze udaremnione.<br />
Wydano dalej szereg odezw, m.in. specjalną odezwę do chłopów,<br />
rozrywaną przez robotników po wsiach. Dalej zorganizowano kilka<br />
akcji masowych, a więc np. akcję z powodu odezwy oberpolicmajstra<br />
Buturlina, który wydał polecenie poddawania robotnic kontroli sanitarno-obyczajowej,<br />
a nawet zwołano wiec bezrobotnych na placu Zamkowym.<br />
Wreszcie poprowadzono akcję strajkową w warszawskich warsztatach<br />
kolejowych i kilku fabrykach w Żyrardowie i w Łodzi.<br />
- 97 -
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
...<br />
Była to jedna strona działalności „Proletariatu”. Druga strona to akcja<br />
terrorystyczna. Można tu rozróżnić terror polityczny, terror zawodowy i terror<br />
obronny, skierowany przeciw zdrajcom i prowokatorom. Aktów terroru<br />
politycznego „Proletariat” nie organizował. Terror zawodowy ograniczał<br />
się do listów z pogróżkami do fabrykantów źle traktujących robotników. Natomiast<br />
dokonano szeregu czynów w dziedzinie terroru obronnego. Zabito<br />
szpiegów Helszera w Zgierzu i Skrzypczyńskiego w Warszawie, zraniono<br />
Pińskiego-Piotrowskiego w Warszawie; zamach na Futerlajba w Łodzi się<br />
nie udał. Przygotowywane zamachy na gabinet prokuratora w Warszawie,<br />
na składy towarowe w Łodzi i kilka akcji przeciw szpiegom i policji nie doszły<br />
do skutku. Rewolucyjna działalność „Proletariatu” wywołała secesję w<br />
organizacji. Niewielka grupa pod kierownictwem Kazimierza Puchewicza<br />
założyła w 1883 r. odrębną partię robotniczą „Solidarność”, stojącą na stanowisku<br />
unikania walki z rządem carskim i ograniczenia się do walki ekonomicznej.<br />
Organizacja ta nie miała większego znaczenia.<br />
Od jesieni 1883 r. do 1885 spadł na „Proletariat” szereg aresztowań. Doprowadziły<br />
one do ostatecznego rozbicia i upadku owej partii, która była pierwszą<br />
próbą na większą skalę zorganizowania polskiej klasy robotniczej. Na proletariatczyków<br />
spadły surowe kary. Dwie sprawy przeprowadzono przed sądem<br />
wojskowym, obejmując 31 oskarżonych. W r. 1886 zawisło pięciu działaczy<br />
„Proletariatu” na szubienicy, najpierw Piotr Bardowski, Stanisław Kunicki,<br />
Michał Ossowski i Jan Pietrusiński, a później Jan Kowalewski.<br />
Pozostałych skazano na katorgę (Ludwik Waryński, Ludwik Janowicz, Feliks<br />
Kon, Tadeusz Rechniewski, Mieczysław Mańkowski), a w kilka lat później<br />
skazano jeszcze dodatkowo wydanego przez Prusy Bronisława Sławińskiego.<br />
Dwóch spośród skazanych wysłano do Schlisselburga, gdzie Ludwik<br />
Waryński umarł, a Ludwik Janowicz po odcierpieniu kary popełnił samobójstwo.<br />
Na drodze administracyjnej przeprowadzono przeciw proletariatczykom<br />
sześć spraw, w r. 1884 sprawę zgierską (Leon Ciesielski i in.), w r. 1885<br />
pierwszą sprawę warszawską (Aleksandra Jentysówna, Ludwik Sawicki,<br />
Witolda Rechniewska i in.), w r. 1886 sprawę łódzko-zgierską (Sylwester Paluszkiewicz<br />
i in.) i sprawę tomaszowską (Konstanty Koplin, Roch Paszkowski<br />
i m), w r. 1887 drugą sprawę warszawską (Michał Mancewicz, Maria Bohuszewiczówna<br />
i in.) i trzecią sprawę warszawską (Marian Stefan Ulrych,<br />
Władysław Wisłocki i in.). Ogółem kary administracyjne objęły około 240<br />
osób.<br />
Tak zakończył się okres bohaterskich dziejów wielkiego „Proletariatu”.<br />
Przez pewien czas w kraju zapanowała cisza. Jedynie na emigracji prowadzona<br />
jest akcja wydawnicza, skupiająca się koło „Przedświtu” i „Walki<br />
klas”, reprezentujących ideologię „Proletariatu” i „Pobudki”, która odpowiadała<br />
ideologii narodowo-socjalistycznej.<br />
W r. 1888 organizacja „Proletariatu” została w Warszawie wznowiona.<br />
Na czele stają Ludwik Kulczycki, Stanisław Kasjusz, Władysław Studnicki i<br />
in. W owym okresie swych dziejów „Proletariat” nie miał już tak wielkiego<br />
- 98 -
Adam Próchnik - Początki socjalizmu polskiego [1933]<br />
znaczenia, jak poprzednio. W ruchu socjalistycznym nastąpiło bowiem poważne<br />
rozbicie. Obok „Proletariatu”, od r. 1890 powstaje nowa organizacja<br />
– „Związek Robotników Polskich”. Związek stoi na stanowisku tzw. ekonomizmu.<br />
Podobnie jak to było w pierwszych latach rozwoju socjalizmu polskiego,<br />
ekonomizm neguje działalność polityczną. Podstawa tej negacji jest<br />
jednak zupełnie inna. Dawniej uważano walkę polityczną za zbędną wobec<br />
perspektywy bliskiej rewolucji społecznej. Teraz zaś ekonomizm był reakcją<br />
z powodu surowych represji, które spadły na klasę robotniczą w epoce<br />
walki politycznej z rządem. Była to próba stworzenia w Polsce na pół legalnej<br />
partii socjalistycznej. Było to nowe złudzenie, nowe doświadczenie,<br />
które przejść musiała klasa robotnicza, zanim znajdzie najodpowiedniejszą<br />
drogę walki. Po rozwianiu się wiary w bliską rewolucję społeczną, po upadku<br />
nadziei na szybki triumf rosyjskiej rewolucji, upaść musiało jeszcze teraz<br />
złudzenie, żywione przez związkowców, że przez unikanie walki z rządem i<br />
ograniczenie się do walki ekonomicznej z kapitałem będzie można stworzyć<br />
podstawy silnego ruchu robotniczego. Nadzieja na neutralność rządu okazała<br />
się wkrótce złudną. Na czele roboty związkowej stali Janusz Tański, Stanisław<br />
Grabski, Julian Marchlewski, Bolesław Dębiński i in.<br />
Wkrótce i w „Proletariacie” doszło do rozłamu na tle sprawy terroru, w<br />
owym czasie przeważnie teoretycznej. Dokonano bowiem w tej epoce jednego<br />
zamachu, zabójstwa gen. Seliwestrowa w Paryżu przez Stanisława Padlewskiego<br />
(1890), zamach zaś, przygotowany przez Michała Zielińskiego,<br />
Ignacego Mościckiego i innych na gen.-gubernatora Hurkę i innych dygnitarzy<br />
w cerkwi się nie udał (1892). Przeciwnicy terroru stworzyli nową organizację<br />
– „Zjednoczenie Robotnicze” (1891 r.) – na której czele stali Edward<br />
Abramowski, Jan Stróżecki, Stanisław Wojciechowski i in. Jeżeli dodamy do<br />
tego, że na emigracji istniała od r. 1888 założona w Paryżu „gmina narodowo-socjalistyczna”<br />
– w której rolę kierowniczą odgrywali Stanisław Barański,<br />
Jan Lorentowicz i in., będziemy mieli w owej epoce cztery organizacje<br />
socjalistyczne: 1) Proletariat, 2) Związek Rob. Polskich, 3) Zjednoczenie Robotnicze,<br />
4) Gminę narodowo-socjalistyczną.<br />
W okresie owym dokonały się dwie większe zmiany w ruchu socjalistycznym.<br />
Rozwiały się złudzenia związane z ekonomizmem i zostały rzucone<br />
podwaliny pod masowy ruch robotniczy. Wspomnieliśmy wszakże, że od samego<br />
początku dziejów „Proletariatu” istniało już dążenie do wytworzenia<br />
ruchu masowego i że nie zamierzał on bynajmniej iść drogą blankizmu, roboty<br />
spiskowej, opartej na grupie dzielnych jednostek. Mimo wszystko jednak<br />
ruch charakteru masowego wówczas nie miał, nie z powodu owych założeń<br />
teoretycznych, ale po prostu dlatego, że surowej i nietkniętej agitacją<br />
klasy robotniczej nie można było od razu poruszyć.<br />
Szereg represji rządowych, aresztowania wielu działaczy „Proletariatu”<br />
i „Związku”, a wreszcie krwawa interwencja wojska w wypadkach łódzkich<br />
wykazały wyraźnie niedorzeczność ekonomizmu. Ruch robotniczy po tylu<br />
doświadczeniach dochodzi do niezbitego wniosku, że walka polityczna, walka<br />
z rządem carskim stanowi niewzruszoną konieczność stojącą przed socjalizmem<br />
polskim. Jeżeli jednak w r. 1881 w podobnej sytuacji istniała wiara<br />
w ogólnorosyjską rewolucję, obecnie było jasne, wobec zupełnego osłabienia<br />
rosyjskiego ruchu rewolucyjnego, że polska klasa robotnicza musi na<br />
- 99 -
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
samą siebie rachować. Konsekwencją tego przekonania było wystawienie<br />
przez nią swego własnego, odrębnego programu politycznego. Taką to drogą<br />
socjalizm polski doszedł do hasła niepodległości, a proces dojrzewania<br />
ideologii został zakończony. W związku z tym stanęło przed polskim ruchem<br />
socjalistycznym zagadnienie zjednoczenia. Bankructwo ekonomizmu zbliżyło<br />
związkowców do „Proletariatu”, przyjęcie hasła niepodległościowego<br />
umożliwiło zjednoczenie się z ruchem zawodowo-socjalistycznym, perspektywy<br />
zaś masowości i zwiększenia oddźwięku w masach stawiały socjalizm<br />
przed koniecznością stworzenia silnej i jednolitej organizacji. W ten sposób<br />
dojrzały warunki do zjazdu paryskiego i do powstania Polskiej Partii Socjalistycznej<br />
i jej programu.<br />
W tymże czasie i w innych zaborach skrystalizowały się warunki rozwoju<br />
polskiego socjalizmu.<br />
W Galicji po procesie Waryńskiego i towarzyszy, socjalizm rozwijał się dalej<br />
systemem kółkowym i był raz za razem nękany procesami politycznymi.<br />
W Krakowie robota zupełnie podupadła. Natomiast we Lwowie ruch socjalistyczny<br />
istniał nadal. Wychodziło tam, z rzadka co prawda, pismo socjalistyczne<br />
„Praca”. Podobnie jak w Warszawie, tak i tutaj przełomem było święto<br />
1 maja w r. 1890, które skupiło na zgromadzeniu publicznym około 4000<br />
osób. Równocześnie zaczęło wychodzić drugie pismo socjalistyczne – „Robotnik”<br />
i powstała ścisła organizacja socjalistyczna. Z początkiem zaś roku<br />
1891 zorganizowano we Lwowie stowarzyszenie socjalistyczne „Siła” z Józefem<br />
Hudecem na czele, które skupiło od razu ponad 200 członków. Wkrótce<br />
potem powstaje też „Siła” w Krakowie i stow. „Praca” w Stanisławowie.<br />
Lwów nawiązuje stosunki ze Stryjem i Kołomyją, Kraków zaś z Nowym Sączem,<br />
Tarnowem i Białą. W Krakowie od 1 stycznia 1892 r. zaczął wychodzić<br />
socjalistyczny organ prasowy „Naprzód”. W ruchu socjalistycznym pojawia<br />
się szereg młodych, oddanych działaczy z Ignacym Daszyńskim i Hermanem<br />
Diamandem na czele. I tu zatem warunki pozwalały na stworzenie<br />
silnego stronnictwa socjalistycznego. Z początkiem roku 1892 zwołano więc<br />
do Lwowa pierwszy zjazd socjalnej demokracji galicyjskiej z udziałem 48<br />
delegatów z 9 największych środowisk galicyjskich, który rozpoczął dzieje<br />
jednolitej polskiej partii socjalistycznej w zaborze austriackim.<br />
W zaborze pruskim po upadku wysiłków socjalnej demokracji niemieckiej<br />
nastąpiła chwilowa cisza. Wkrótce przerwało ją zjawienie się pierwszych<br />
polskich emisariuszy socjalistycznych, którzy wbrew ustawom wyjątkowym,<br />
rozpoczęli metodą kółkową tworzenie organizacji socjalistycznej.<br />
W r. 1881 przybyli do Poznania Stanisław Mendelson, Wrocisław Truszkowski,<br />
Maria Jankowska i poznańczyk Konstanty Janiszewski i zaczęli zakładanie<br />
kółek socjalistycznych. Skutkiem denuncjacji prasy „narodowej” emisariusze<br />
ci i pierwsi ich zwolennicy zostali wkrótce aresztowani i skazani na<br />
kilkuletnie więzienie. W r. 1882 przybył nowy emisariusz Stanisław Podlewski<br />
i uległ po krótkiej robocie temu samemu losowi. Mimo to robota była dalej<br />
prowadzona i zabór pruski był stale obsługiwany polską literaturą socjalistyczną.<br />
W r. 1884 przy wyborach do parlamentu niemieckiego postawiono w<br />
okręgu poznańskim kandydaturę socjalistyczną Janiszewskiego, która skupiła<br />
61 głosów.<br />
- 100 -
Adam Próchnik Przegląd - Początki Socjalistyczny socjalizmu 1-4/2012 polskiego [1933]<br />
Z końcem 1885 r. udało się wśród robotników polskich w Berlinie stworzyć<br />
tajną organizację polskich robotników socjalistycznych (Feliks Witkowski,<br />
Franciszek Morawski, Franciszek Merkowski i in.). I stąd zaczęto wysyłać<br />
emisariuszy i literaturę socjalistyczną do zaboru pruskiego. Między innymi<br />
pojechał tam i proletariatczyk Bronisław Sławiński. Obok niego w Poznaniu<br />
stają do pracy Władysław Kurowski (poznańczyk, który brał udział<br />
w robocie „Proletariatu” i siedział w Cytadeli warszawskiej), Marcin Kasprzak,<br />
Jan Konopiński i in. W r. 1887 przy nowych wyborach do parlamentu<br />
wysunięto znów kandydaturę Janiszewskiego, wydano specjalną odezwę<br />
przedwyborczą i tym razem udało się w samym mieście Poznaniu skupić<br />
212 głosów. W rezultacie tej akcji, na mocy ustaw wyjątkowych wynikły<br />
dwa nowe procesy w r. 1887: 1) przeciw Janiszewskiemu i tow. o wydanie<br />
odezwy, 2) przeciw Sławińskiemu i tow. o robotę w Poznaniu i Berlinie,<br />
zakończone skazującymi wyrokami. W r. 1890 Janiszewski znów kandyduje<br />
do parlamentu, a w Poznaniu na robotę agitacyjną zjawia się znów królewiak-proletariatczyk<br />
Ludwik Anielewski i sprawa kończy się również procesem<br />
i wyrokiem skazującym. Janiszewski zdobył 415 głosów, z czego 393<br />
w samym Poznaniu. Był to ostatni proces poznański przeciw socjalistom z<br />
epoki praw wyjątkowych. Po zniesieniu ich, ruch zaczął się rozwijać w formach<br />
legalnych. Z końcem 1890 r. powstało w Berlinie Towarzystwo Socjalistów<br />
Polskich, które objęło kierownictwo roboty. Wkrótce powstały podobne<br />
organizacje i w innych większych miastach niemieckich, a z początkiem<br />
1891 r. założono stow. rob. „Równość” w Poznaniu. W tymże czasie zaczęła<br />
w Berlinie wychodzić „Gazeta Robotnicza”, której redaktorami byli kolejno<br />
Ignacy Daszyński, Stanisław Grabski, Stanisław Przybyszewski, Kazimierz<br />
Mokłowski i in. Specjalna Komisja prasowo-agitacyjna kierowała agitacją<br />
i propagandą, która objęła szereg środowisk w Poznańskim, na Śląsku<br />
i wśród emigracji w Niemczech. Wreszcie z początkiem r. 1893 warunki dojrzały<br />
do zwołania w Berlinie konferencji polskich socjalistów zaboru pruskiego,<br />
która stworzyła Polską Partię Socjalistyczną tego zaboru.<br />
W ten sposób lata 1892-1893 stały się w całej Polsce okresem przełomu,<br />
który zapoczątkował rozwój socjalistycznego ruchu w ramach skonsolidowanych<br />
ideowo i organizacyjnie partii politycznych.<br />
Adam Próchnik (1892-1942), działacz socjalistyczny, historyk, publicysta.<br />
Powyższy tekst pierwotnie opublikowano w „Księdze Jubileuszowej Polskiej<br />
Partii Socjalistycznej 1892-1932”, Spółka Nakładowo-Wydawnicza „Robotnik”,<br />
Warszawa 1933. Od tamtej pory nie był wznawiany, ze zbiorów Remigiusza<br />
Okraski, poprawiono pisownię wedle obecnych reguł. Na potrzeby Lewicowo.pl<br />
tekst przygotował Piotr Kuligowski.<br />
Tekst drukujemy w oparciu o portal lewicowo.pl w zwiazku z przypadajacym<br />
w listpoadzie 2012 roku jubileuszem 120lecia Polskiej Partii Socjalistycznej.<br />
- 101 -
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
Galeria Janusza Mulaka<br />
Mesjasz na warszawskim podwórku<br />
Rozlewająca się farba w odpowiednim momencie<br />
ukształtowana przez dłoń kierowaną wyobraźnią daje rezultat<br />
fascynujący każdego obserwatora tego niezwykłego<br />
procesu. W ten sposób powstaje większość dzieł Janusza<br />
Mulaka. Ta maniera tworzenia wydaje się prosta i gdyby<br />
tylko się na tym zasadzała, mielibyśmy dziesiątki a nawet<br />
setki obiektów malowanych, gdzie barwa i gest (ruch dłoni<br />
i pędzla) wydawałyby się wystarczające, aby przyprawić<br />
widza o stan euforii z końcowego rezultatu.<br />
Janusz Mulak idzie dalej. Jego obrazy nie tylko są piękne<br />
swoją zewnętrznością, ale również mają w wielu wypadkach<br />
głęboką treść. Często te treści są niezwykle znaczące<br />
poprzez to, że zawarte w nich problemy społeczne,<br />
polityczne, stosunku autora do mody, kultury i sztuki są tematami<br />
nieobojętnymi dla każdego widza.<br />
Ta rozlewająca się farba pozwala artyście wejść w pejzaże<br />
miejskie. Jego uliczki i podwórka wyłaniają się z płynących<br />
barw, jak jakieś nie do wyobrażenia zjawiska przeszłości, gdzie mury z cegły sypią się i<br />
gdzie w tym niewyobrażalnym śmietniku wyłania się, jaśniejąc mistycznym blaskiem kapliczka<br />
z matką boską. Te obrazy w szczególny sposób są piękne. Zderzenie kultowego przeważnie słodkiego<br />
w wyrazie (jeżeli za bardzo nie naruszył go ząb czasu), opartego na tradycyjnym przedstawianiu<br />
matki bożej posążku, z odrapanymi i pobrudzonymi wnętrzami podwórek, poprowadziły<br />
artystę dalej. Tak powstały obrazy z cyklu „Mesjasz na warszawskim podwórku”, gdzie artysta<br />
pokazuje bezdomnego narkomana w jego trudnej codzienności zmierzającej nieuchronnie ku samozniszczeniu<br />
kończącemu się odejściem z tego padołu rozpaczy i braku nadziei.<br />
Jak to widać na wystawie w Domu Artysty Plastyka Janusz Mulak coraz częściej w swoich realizacjach<br />
dotyka spraw społecznych. Tak się dzieje, gdy oglądamy cykl pionowych, podłużnych,<br />
monumentalnych collage pt. „Pokaz Mody Warszawa Centralna”. Mamy tu kolejny raz pochylenie<br />
się twórcy nad człowiekiem wyrzuconym poza nawias społeczeństwa. Zdumiewające jest to,<br />
że Janusz Mulak mający skłonności i umiejętności do przedstawiania świata jako otaczające nas<br />
piękno z urodziwymi (w klasycznym rozumieniu) ludźmi, którzy bohatersko walczą (toreadorzy)<br />
popisując się własną zgrabną sylwetką, prężąc swoje harmonijne ciała, skierował twórczość ku<br />
człowiekowi poniżonemu, bezdomnemu w łachmanach a jednak gdzieś wewnętrznie pięknemu.<br />
Wydaje się, że z tych obrazów przedstawiających dno człowieka przebłyskuje wiara, że niełatwą<br />
egzystencję przedstawianych osobników i meandry ich kłopotliwych peregrynacji przez życie należy<br />
pokazywać, podkreślając ból tego osobniczego istnienia, aby dać sposobność dyskusji o problemie,<br />
jakim jest tak nieszczęśliwy człowiek. Mulak tymi obrazami stał się bardem zapomnianych,<br />
w twarzach których zobaczył twarz umęczonego Chrystusa.<br />
Twórczość Janusz Mulaka jest podwójnie piękna, jako zjawisko malarskie i jako humanitarne<br />
pochylenie się artysty nad nieszczęśliwym bliskim. Kończąc tych parę zdań o jednym z najbardziej<br />
interesujących malarzy polskich, należy podkreślić to, że to, co w ostatnich obrazach Mulaka<br />
tak wyraźnie widać, daje się zauważyć już we wczesnych jego obrazach. (Mimo predylekcji do<br />
pewnej dekoracyjności, niewątpliwej fascynacji secesją, niezwykłe jest to, że przedstawiany nieszczęśliwiec,<br />
przez tego estetę, jakim wydaje się Mulak, to Mesjasz w łachmanach)<br />
Na grudniowej (2012) wystawie zobaczyliśmy szerokie spektrum formatów, technik, feerie<br />
barw, dlatego ten obszerny pokaz miał tak wielu zwolenników tej sztuki, przy której również można<br />
było zadumać się nad losem człowieka.<br />
- 102 -<br />
prof. Eugeniusz Geno Małkowski
Sylwester Szafarz - Nowa polityka zagraniczna RP<br />
- 103 -
Jolanta Czartoryska<br />
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
WIELCY SOCJALIŚCI<br />
Działalność parlamentarna<br />
Hermana Liebermana<br />
W roku 2011 mineła siedemdziesiąta<br />
rocznica śmierci Hermana Liebermana<br />
– adwokata, polityka, socjalisty, posła do<br />
parlamentu wiedeńskiego dwóch kadencji<br />
oraz posła na Sejm II Rzeczpospolitej czterech<br />
kadencji.<br />
Herman Lieberman urodził się 3 stycznia<br />
1870 roku w Drohobyczu, a zmarł 21<br />
października 1941 w Londynie. W chwili<br />
śmierci piastował tekę ministra sprawiedliwości<br />
w rządzie emigracyjnym Władysława<br />
Sikorskiego. Ta funkcja państwowa<br />
była ukoronowaniem jego kariery politycznej<br />
i zawodowej. Nie zdążył się zasłużyć<br />
Polsce jako minister, ponieważ swój<br />
urząd objął zaledwie 3 września 1941 r.<br />
Po skazaniu go w 1931 r w procesie brzeskim<br />
wyjechał z Polski w obawie o swoje<br />
życie. Przebywał na emigracji we Francji<br />
oraz Anglii. Po powołaniu do życia Rady Narodowej, działającej we<br />
Francji i Londynie, został jej członkiem, piastując godność wiceprzewodniczącego[1].<br />
W swej działalności w austriackim parlamencie (Reichratu) i polskim<br />
Sejmie oraz aktywności politycznej jako działacz Polskiej Partii Socjalno-<br />
Demokratycznej, a później Polskiej Partii Socjalistycznej, był niezwykle ambitny,<br />
pracowity i konsekwentny w realizacji zamierzonych celów. Był powoływany<br />
do składu organów Międzynarodówki Socjalistycznej, wchodząc<br />
w skład ich najwyższych władz.<br />
Dorobek parlamentarny i polityczny Liebermana w służbie dla Polski<br />
władze emigracyjne oceniły niezwykle wysoko, honorując go pośmiertnie<br />
najwyższym polskim odznaczeniem państwowym - Orderem<br />
Orła Białego[2].<br />
- 104 -
Jolanta Czartoryska - Działalność parlamentarna Hermana Liebermana<br />
Działalność parlamentarną Hermana Liebermana należy podzielić na<br />
trzy etapy. Pierwszy to okres 1907-1918, w którym był posłem dwóch kadencji<br />
do parlamentu wiedeńskiego z okręgu przemyskiego. Drugi to okres<br />
1919-1933, w którym był posłem czterech kadencji do polskiego Sejmu,<br />
również z okręgu przemyskiego oraz listy krajowej PPS. I wreszcie trzeci<br />
okres 1939-1941, kiedy sprawował mandat członka Rady Państwa we Francji<br />
i Londynie.<br />
W polskiej literaturze historycznej odnoszącej się do okresu międzywojennego<br />
trudno znaleźć pozycję, w której nazwisko Liebermana nie pojawiłoby<br />
się chociaż jeden raz[3]. Całe swoje dorosłe życie Lieberman poświęcił,<br />
mówiąc nieco górnolotnie, pracy dla ludzi, w szczególności tych najsłabszych<br />
i najbiedniejszych oraz dla państwa. Należy przy tym zaznaczyć, iż<br />
jako przedstawiciel pokolenia urodzonego w okresie zaborów, już w gimnazjum<br />
interesował się problemami społecznymi i politycznymi, w tym związanymi<br />
z odzyskaniem niepodległości Polski.<br />
Ogromne znaczenie dla działalności politycznej, a w szczególności parlamentarnej<br />
Hermana Liebermana, miało jego wykształcenie prawnicze. Rozpoczęte<br />
w 1888 r w Wiedniu studia prawnicze, po krótkiej kontynuacji w paryskiej<br />
Sorbonie, odbył niemal w całości na Uniwersytecie Jagiellońskim w<br />
Krakowie[4].<br />
Po skończeniu studiów Lieberman odbył aplikację adwokacką, najpierw<br />
w Rzeszowie, a potem w Przemyślu, trzecim co do wielkości mieście Galicji<br />
Zachodniej. Latem 1899 r. zdał egzamin adwokacki w Wiedniu i został wpisany<br />
na listę obrońców w sprawach karnych w Przemyślu. Otworzył Kancelarię<br />
przy ul. Franciszkańskiej i rozpoczął wieloletnią praktykę adwokacką[5],<br />
w czasie której zajmował się głównie sprawami karnymi i występował<br />
jako obrońca więźniów politycznych, walczących z zaborcą austriackim.<br />
Prowadzenie własnej, dobrze prosperującej kancelarii adwokackiej w<br />
Przemyślu, przysparzało mu popularności nie tylko w tym mieście, ale i w<br />
innych miejscowościach Galicji Wschodniej. Praktyka zawodowa uczyła go<br />
wygłaszania wystąpień publicznych, które przez wiele lat były elementem<br />
codziennego życia Liebermana. Jako doświadczony adwokat, mówca, erudyta<br />
oraz przeszkolony w tym zakresie w okresie paryskim socjalista, miał<br />
nie tylko wiele do powiedzenia, ale potrafił to przekazać w odpowiednio interesującej<br />
formie. Jak sam wspominał po wielu latach, przemawiając nie<br />
odczuwał tremy lub skrępowania.<br />
Podejmując wiele inicjatyw mających charakter ogólnospołeczny, zasłużył<br />
sobie na szacunek i uznanie nie tylko zwolenników, ale również przeciwników<br />
politycznych, oczywiście przy zachowaniu wszystkich różnic. Lokalna<br />
organizacja Polskiej Partii Socjalistycznej godnie czciła jego jubileusze, a<br />
także uroczyście honorowała każdy przyjazd swojego posła do Przemyśla w<br />
czasach, kiedy bywał tutaj rzadziej[6].<br />
O ile Rzeszów Lieberman, po latach, wspominał jak najgorzej, o tyle Przemyśl<br />
określał jako niemal rodzinne miasto. To z Przemyślem czuł się związany<br />
tak bardzo, że nawet wtedy, gdy przebywał na przymusowej emigracji we<br />
Francji i Wielkiej Brytanii, utrzymywał kontakty w mieszkańcami miasta na<br />
tyle, na ile pozwalały mu na to obiektywnie istniejące warunki.<br />
Swoją działalność polityczną Lieberman początkowo prowadził będąc<br />
- 105 -
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
członkiem Polskiej Partii Socjalno-Demokratycznej. Jako znany adwokat i<br />
polityk postanowił ubiegać się z ramienia tej partii w 1901 r o mandat deputowanego<br />
do izby niższej parlamentu wiedeńskiego (Reichsratu). Jednak<br />
nagonka środowisk klerykalnych w Przemyślu nie pozwoliła mu wówczas<br />
na sukces wyborczy. Gdy podjął próbę uzyskania mandatu ponownie w<br />
1907 roku, został wybrany. Znalazł się w gronie 87 posłów socjalistycznych,<br />
w tym jednym z sześciu polskich socjalistów. Jego popularność była już na<br />
tyle ugruntowana, że uzyskaniu mandatu nie przeszkodziła mu prowadzona<br />
przeciwko niemu nadal wroga kampania tych samych środowisk prawicowych..<br />
Przeciwnikom politycznym nie podobało się, że Lieberman był socjalistą,<br />
a przy tym pochodzenia żydowskiego. Jego wyjątkowa aktywność polityczna<br />
i zawodowa zaprocentowała popularnością wśród najbiedniejszych<br />
wyborców, we wszystkich środowiskach bez względu na narodowość.<br />
Od 1907 r. do zakończenia I wojny światowej nieprzerwanie Herman Lieberman<br />
był posłem do parlamentu wiedeńskiego. Uczestniczył w pracach sesji<br />
XVIII i XIX ( kadencja 1907-1911), a następnie XX i XXI (kadencja 1911-1918)<br />
tego parlamentu. W obu kadencjach Lieberman pracował w kilku komisjach[7]<br />
nabierając doświadczenia, które następnie wykorzystał w Sejmie II Rzeczypospolitej.<br />
Ignacy Daszyński określił Liebermana jako „ciętego prawnika, wodzącego<br />
rej nie jeden raz w komisji prawniczej oraz zajmującego się pilnie sprawami<br />
wojskowymi”[8]. To właśnie w trakcie prac w komisji wojskowej Reichsratu<br />
wiele nauczył się o organizacji i funkcjonowaniu armii, a także konstruowaniu<br />
budżetu wojska. Właśnie w oparciu o swoje doświadczenia parlamentarne<br />
w tym zakresie stał się już w owym czasie zwolennikiem armii opartej na pospolitym<br />
ruszeniu, a nie na wojsku skoszarowanym[9].<br />
Łącznie w trakcie obu kadencji wiedeńskich Lieberman zabierał głos ponad<br />
sto razy i na tę liczbę składają się wystąpienia w postaci protestów wyborczych<br />
(Wahlprotest), wniosków zwykłych (Antragen), wniosków nagłych<br />
(Dringlichkeitsantragen), zapytań (Austragen), indywidualnie wygłoszonych<br />
większych mów (Reden) oraz wiele interpelacji (Interpellationen).<br />
Wielokrotnie również zabierał głos na posiedzeniach komisji prawniczej i<br />
wojskowej, których stanowisko niejednokrotnie prezentował, będąc sprawozdawcą[10].<br />
Tematyka tych wystąpień mieściła się w bardzo szerokim spektrum<br />
tematycznym, ponieważ dotyczyła przestrzegania praw obywatelskich,<br />
społecznych, narodowościowych, wyborczych, a także kwestii wojskowych<br />
i ekonomicznych.<br />
Na podstawie zachowanych stenogramów posiedzeń Reichratu można<br />
stwierdzić, że wystąpienia Liebermana były zbudowane bez zarzutu, zarówno<br />
od strony logicznej jak i merytorycznej. Bez ryzyka nadużycia należy przy<br />
tym stwierdzić, że zauważalna jest w nich odwaga mówcy zarówno w dobieraniu<br />
argumentów oraz w sposobie ich wypowiadania. W swych wypowiedziach<br />
parlamentarnych potrafił być żartobliwy, ironiczny, a nawet sarkastyczny.<br />
Wyrażał się jasno i nazywał sprawy „po imieniu”, aczkolwiek zachowywał<br />
takt i kulturę wypowiedzi nawet wtedy, gdy zasadniczo nie zgadzał<br />
się ze swymi adwersarzami.. Aktywność parlamentarną w znacznym<br />
stopniu ułatwiała Liebermanowi biegła znajomość niemieckiego. Wszystkie<br />
jego wystąpienia były wygłoszone w tym języku[11].<br />
- 106 -
Jolanta Czartoryska - Działalność parlamentarna Hermana Liebermana<br />
Potrafił być niepokornym członkiem klubu parlamentarnego. Jednym z<br />
przykładów takiej postawy była sytuacja, jaka zdarzyła się zaraz na początku<br />
kadencji parlamentarnej 1907-1911. Zaraz na początku sesji parlamentarnej<br />
Lieberman złożył protest wyborczy. Opisał przypadek, który zdarzył<br />
się w Przemyślu przy ogłaszaniu wyników wyborów w 1907 roku. Przedstawił<br />
Izbie przebieg krwawych zajść, do których doszło w Przemyślu w<br />
dniu ogłoszenia wyników wyborów. Ich przyczyną była niechęć komisji wyborczej<br />
do ogłoszenia faktu wejścia do parlamentu Hermana Liebermana.<br />
Opóźniano to ogłoszenie, prowokując zniecierpliwienie wyborców, tłumnie<br />
zebranych przed ratuszem. W wyniku zamieszek poturbowanych zostało dotkliwie<br />
wiele osób; sto odniosło rany, zaś trzy zostały zabite, wprost zarąbane<br />
szablami.<br />
W swym wystąpieniu wygłoszonym tuż po ogłoszeniu wyniku wyborów<br />
na rynku przemyskim Lieberman przyrzekł swoim wyborcom, że poinformuje<br />
parlament o łamaniu prawa i słowa dotrzymał. Polscy socjaliści byli<br />
członkami koła parlamentarnego socjalistów zrzeszającego posłów tej opcji<br />
politycznej z całej monarchii austro-węgierskiej. Przewodniczącym koła był<br />
wybitny austriacki socjalista Victor Adler. Znając zamiary Liebermana, poprosił<br />
go, aby ten nie absorbował Izby na początku kadencji opisem incydentu<br />
o charakterze lokalnym. Lieberman nie posłuchał sugestii i swoje wystąpienie<br />
wygłosił (zgłosił uprzednio wniosek nagły - Dringlichkeitsantrag) narażając<br />
się na niezadowolenie Adlera, notabene wpływowego polityka austriackiego,<br />
bardzo wysoko cenionego przez cesarza Franciszka Józefa. Wystąpienie<br />
Liebermana, pierwsze w karierze parlamentarnej, było płomienne,<br />
ukazujące całą grozę wydarzenia oraz nagannego zachowania przedstawicieli<br />
władz lokalnych[12].<br />
Pierwsza kadencja z udziałem Hermana Liebermana była o tyle wyjątkowa,<br />
że po reformie prawa wyborczego po raz pierwszy weszli w skład Izby<br />
przedstawiciele szerokich tzw. dołów społecznych[13]. Socjaliści reprezentowali<br />
interesy tej części elektoratu, a praktyka parlamentarna wskazywała,<br />
że nabierali oni coraz większego znaczenia z kadencji na kadencję. Należy<br />
przypomnieć, że gdy, w 1889 roku po przyjeździe na studia, Lieberman<br />
był po raz pierwszy w sali Reichratu, o posłach socjalistach, do tego zrzeszonych<br />
w oddzielnym klubie, nikt jeszcze nawet nie słyszał. W kadencji 1907-<br />
1911 była już zupełnie inna sytuacja. W dniu otwarcia sesji wielkie wrażenie<br />
na wszystkich obecnych zrobił sposób, a w jaki socjaliści rozpoczęli swoją<br />
służbę parlamentarną. Jako ostatnia grupa posłów, manifestacyjnie weszli<br />
na salę w ukształtowanym szyku, odziani w surduty z czerwonymi goździkami<br />
w klapach. Okazało się, że po lewej stronie sali nie było już miejsc,<br />
ponieważ zajęli je posłowie nie lewicowej proweniencji. Nie bacząc na to,<br />
posłowie socjaliści zajęli wolne miejsca po prawej stronie sali i rozpoczęli<br />
swoją kadencję[14].<br />
Spory narodowościowe były jednym ze stałych elementów sytuacji politycznej<br />
w Reichracie a w 1910 r. kluby parlamentarne prezentowały ostre<br />
konflikty na tym tle. W zaistniałych okolicznościach, cesarz Franciszek Józef<br />
nie mogąc opanować sytuacji w Izbie, postanowił rozpisać w 1911 roku<br />
nowe wybory. Herman Lieberman miał obiekcje czy startować na drugą kadencję.<br />
W liście do Heleny Rosenbach pisał: „Zapewne wiesz, że parlament<br />
- 107 -
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
został rozwiązany. Byłem w ostatnich dniach tak zniechęcony, że postanowiłem<br />
więcej nie kandydować. Będziesz się uśmiechała sceptycznie, ale zamiar<br />
mój był szczery. Przez 3 wieczory walczyłem z komitetami partyjnymi i<br />
innymi instancjami, aż wreszcie uległem. Teraz rozpoczyna się dla mnie niemal<br />
nadludzka praca, walka ze wszystkim, co brudne niskie, walka nie z ideami<br />
i poglądami, ale ze wszystkim, co się w błocie pławi. Aż zgroza o tem pomyśleć.<br />
(…) Szanse moje są dobre, nawet panuje pewien entuzjazm dla mojej<br />
osoby. Oczywiście trudności będą wielkie i walka będzie zacięta. Na razie<br />
przeciwnicy szukają po całej Galicji kandydata, gdyż każdy, do którego się<br />
zwracają, boi się stanąć w Przemyślu”[15]. Mimo opisanych wahań, Lieberman<br />
ponownie wystartował i został wybrany posłem z okręgu przemyskiego.<br />
Podobnie jak przy poprzednim głosowaniu w 1907 roku, wybór Liebermana<br />
nie wzbudził w kręgach kościelnych i narodowo-demokratycznych zachwytu.<br />
Jednak to wola wyborców znowu była decydująca[16].<br />
Po wybuchu I wojny światowej 44-letni wówczas Lieberman, nie wahając<br />
się wstąpił do Legionów. Okazało się, że w tych wyjątkowo trudnych czasach<br />
mógł dać kolejny dowód swojej odwagi. Ten niemłody jak na żołnierza<br />
polityk uznał, że nie wolno mu ominąć tak ważnej chwili dziejowej, która w<br />
ogólnie panującym odczuciu musiała doprowadzić do niepodległości Polski.<br />
Jako oficer, wziął bezpośredni udział w wielu wydarzeniach, bitwach i walkach<br />
mających miejsce na drodze do odzyskania niepodległości przez Polskę.<br />
Swą wojenną postawą potwierdził, że częstokroć przywoływana przez<br />
niego miłość ojczyzny i dążenie do odzyskania przez nią niepodległości, nie<br />
były pustymi hasłami, za którymi nie poszły w chwili próby czyny. Socjaliści,<br />
w tym Lieberman, mieli świadomości, że wojna musi przynieść odzyskanie<br />
niepodległości Polsce, jako przejaw konieczności dziejowej. Podkreślał<br />
to wielokrotnie w swych wystąpieniach wygłoszonych tuż przed wybuchem<br />
wojny. Jego ostatnie wystąpienie parlamentarne traktujące m.in. o związku<br />
między zbliżającą się wojną a odzyskaniem niepodległości przez Polskę było<br />
na tyle znamienne i ważne merytorycznie, że przywołane zostało przy podpisywaniu<br />
traktatu wersalskiego kończącego I wojnę światową[17].<br />
Herman Lieberman odegrał niezwykle aktywną i ważną rolę w pierwszych<br />
dniach i tygodniach porządkowania chaosu politycznego, jaki zapanował<br />
w Przemyślu tuż przed zakończeniem I wojny światowej. Był członkiem<br />
Polskiej Rady Narodowej, utworzonej jako namiastki administracji rządowej,<br />
a także Prezydentem samozwańczej Republiki Przemyskiej, tworu<br />
wprawdzie nie istniejącego długo, ale niezwykle ważnego w chwilach grozy<br />
kończącej się wojny. W tym kontekście, warto przypomnieć, że wielonarodowe<br />
społeczeństwo Przemyśla nie było łatwe do zorganizowania. Mimo wieloletniego<br />
trwania we wspólnocie, w chwilach krytycznych na terenie miasta<br />
doszły do głosu spory na tle narodowościowym, które należało wyciszyć i<br />
ukierunkować na pozytywne działania społeczne. W końcowych tygodniach<br />
wojny, kiedy było już jasne, że formalne ogłoszenie niepodległości Polski jest<br />
kwestią czasu, w Przemyślu zapanował chaos i głód. Znalezienie rozwiązania<br />
tych problemów stanowiło ogromne wyzwanie dla miejscowych polityków.<br />
Jednym z tych, którzy próbowali, jak się okazało skutecznie, prze-<br />
- 108 -
Jolanta Czartoryska - Działalność parlamentarna Hermana Liebermana<br />
jąć inicjatywę i ogarnąć sytuację był zakorzeniony od wielu lat w społeczeństwie<br />
przemyskim Herman Lieberman.<br />
Jego działalność na rzecz społeczności przemyskiej została doceniona<br />
przez wyborców wszystkich narodowości. Herman Lieberman w pierwszych<br />
w Polsce niepodległej wyborach do Sejmu Ustawodawczego, które<br />
odbyły w 26 stycznia 1919 roku., został wybrany posłem Ponownie wybrano<br />
go w 1922 roku. Wszedł jeszcze do Sejmu w wyborach 1928 r. i 1930 r., lecz<br />
tym razem, w obu przypadkach, z listy krajowej PPS.<br />
W trakcie tych kadencji, jak poprzednio w parlamencie wiedeńskim, wykazał<br />
się niezwykłą aktywnością, podejmując prace w kilku ważnych komisjach<br />
sejmowych. Pracował w komisji konstytucyjnej, prawniczej, wojskowej<br />
i regulaminowej. Wielokrotnie był sprawozdawcą z ramienia tych komisji.<br />
Wziął aktywny udział w uchwalaniu przepisów dotyczących powołania<br />
oraz zorganizowania armii, wykorzystując w tym zakresie ogromne<br />
doświadczenie i wiedzę, jakie wyniósł z parlamentu wiedeńskiego[18]. Był<br />
sprawozdawcą ustawy o nietykalności poselskiej prezentując pogląd, iż poseł<br />
w żadnych przypadku nie może zostać aresztowany. Taki szeroki immunitet<br />
uważał za podstawę gwarancji nie dla samego posła, lecz społeczeństwa,<br />
które poseł reprezentował. Ten pryncypialny pogląd odnosił do posłów<br />
wszystkich, bez wyjątku, opcji politycznych. Lieberman uważał, bowiem, że<br />
eliminowanie z działalności politycznej posłów opozycyjnych poprzez ich<br />
aresztowanie pod jakimkolwiek zarzutem stanowiło ogromną pokusę dla<br />
władzy wykonawczej. Prawo zabraniające w każdym przypadku aresztowania<br />
posła chroniło zasady demokratycznego państwa. Uregulowania w<br />
tym zakresie zaliczał do przepisów rangi konstytucyjnej[19]. Do takiej samej<br />
grupy przepisów uważał uchwaloną w 1923 roku ustawę o Trybunale Stanu,<br />
którą osobiście prezentował Sejmowi w imieniu komisji prawniczej[20].<br />
Referował sprawy związane z polityką zagraniczną państwa przedstawiając<br />
stanowisko socjalistów w tym zakresie[21]. Brał udział w pracach nad<br />
konstytucją marcową, aczkolwiek socjaliści nie zgadzając się z wieloma jej<br />
zapisami, głosowali przeciwko jej uchwaleniu. Mimo takiej postawy swego<br />
ugrupowania politycznego, Lieberman po uchwaleniu konstytucji był gorliwym<br />
rzecznikiem jej przestrzegania. Referował także wiele ustaw regulujących<br />
szczegółowo problemy z zakresu prawa karnego, cywilnego, rodzinnego<br />
oraz prawa pracy. Wypowiadał się na wiele rozmaitych tematów społecznych<br />
i prawnych, posługując się swą rozległą wiedzą historyczną oraz<br />
prawniczą. Między innymi wypowiedział się przeciwko ustanowieniu orderu<br />
Orła Białego, którym po latach został uhonorowany. Był mówcą potrafiącym<br />
zaciekawić, a czasem poruszyć zarówno zwolenników jak i przeciwników.<br />
Był aktywnym polemistą nieprzekraczającym jednak nigdy granic<br />
taktu i kultury wypowiedzi nawet wtedy, gdy w sposób zasadniczy nie zgadzał<br />
się ze swoim adwersarzem. Był za to szanowany nawet przez skrajnych<br />
przeciwników ideologicznych.<br />
Do czasu zamachu majowego socjaliści, mimo pewnego krytycyzmu w<br />
stosunku do polityki Józefa Piłsudskiego, oficjalnie popierali Komendanta i<br />
jego ocenę sytuacji politycznej. Poparli nawet sam zamach majowy uważając,<br />
że użycie siły, mimo wielu aspektów negatywnych, nie było całkiem pozbawione<br />
podstaw w istniejącej sytuacji politycznej. Jednak z upływem cza-<br />
- 109 -
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
su, i to już po kilku miesiącach, duża część socjalistów zaczęła odnosić się<br />
krytycznie do postępowania Józefa Piłsudskiego. Sam Herman Lieberman<br />
stawał się coraz bardziej surowym recenzentem polityki Marszałka oraz posunięć<br />
jego obozu politycznego. Drogi znacznej części socjalistów rozchodziły<br />
się powoli z obozem sanacji. Częściowo wskutek zbiegu okoliczności,<br />
a częściowo poprzez dokonany wybór, Lieberman stawał się personifikacją<br />
sprzeciwu socjalistów w stosunku do polityki prowadzonej przez obóz sanacji.<br />
Niewątpliwie decydujące znaczenie w tym zakresie odegrał proces ministra<br />
skarbu Gabriela Czechowicza przed Trybunałem Stanu.<br />
Herman Lieberman wygłosił w swoim życiu bardzo wiele wystąpień. Wygłaszał<br />
je jako działacz polityczny, a także jako parlamentarzysta. Był wytrawnym<br />
i doświadczonym prawnikiem, więc w swych wystąpieniach potrafił<br />
rzeczowo artykułować istotę prezentowanego stanowiska oraz poglądów<br />
osób w imieniu, których przemawiał. Jednak wystąpienie, jakie wygłosił<br />
na plenarnym posiedzeniu Izby jako referent Komisji Budżetowej przed<br />
uchwaleniem wniosku o postawienie G. Czechowicza przez Trybunałem<br />
Stanu oraz następne – mowa oskarżycielska przed tym Trybunałem, można<br />
bez cienia przesady nazwać jednymi z najważniejszych w jego całej karierze<br />
politycznej.<br />
Było tak po pierwsze dlatego, że sytuacja, pod względem merytorycznym,<br />
była absolutnie wyjątkowa i nie miała precedensu w najnowszej historii Polski.<br />
Dotychczas nie było bowiem precedensu w postaci postawienia konstytucyjnego<br />
ministra rządu przed Trybunałem Stanu. Było to wydarzenie wyjątkowe<br />
nie tylko w skali Polski, ale i Europy[22]. Po drugie było tak dlatego,<br />
że sytuacja polityczna, w której miał miejsce proces, była jednoznacznie<br />
oceniana już przez współczesnych jako walka polityczna opozycji – zjednoczonych<br />
we wspólnym froncie szeroko pojętych stronnictw lewicy oraz prawicy<br />
- z obozem rządowym dowodzonym przez Józefa Piłsudskiego. W końcu<br />
po trzecie dlatego, że oba te wystąpienia przesądziły ostatecznie o stosunku<br />
Józefa Piłsudskiego do Hermana Liebermana, a przez to o późniejszych<br />
losach posła! Józef Piłsudski redagując ostateczną listę polityków podlegających<br />
osadzeniu w Brześciu, osobiście zakreślił, między innymi, nazwisko<br />
Hermana Liebermana na tym wykazie[23].<br />
Do procesu przeciwko Gabrielowi Czechowiczowi Sejm wybrał trzech<br />
oskarżycieli (oprócz H. Liebermana – J. Pierackiego i H. Wyrzykowskiego),<br />
lecz rola Liebermana była od początku wiodąca. Stał się głównym oskarżycielem.<br />
Ramy niniejszego tekstu nie pozwalają na dokładny opis podstaw oskarżenia,<br />
a także analizę wystąpień, zachowań oraz faktycznej postawy Liebermana<br />
w tym procesie. Konieczne jest jednak przypomnienie, że opozycja antysanacyjna<br />
– od lewa do prawa wyjątkowo zgodnie – nie godziła się z faktem<br />
wydania przez rząd z kasy państwowej ponad 500 mln złotych (prawie 1 budżetu!),<br />
bez koniecznej, wskazanej w konstytucji, akceptacji Sejmu. W szczególności,<br />
opozycja nie godziła się z przekazaniem z kasy państwowej, poza<br />
postanowieniami budżetu, bez zgody parlamentu, kwoty 8 milionów złotych<br />
na fundusz dyspozycyjny Prezesa Rady Ministrów w sytuacji, gdy zatwierdzona<br />
kwota tego funduszu wynosiła zaledwie 200 tys. złotych. Przekroczenie<br />
było zatem 40-krotne! Tajemnicą poliszynela było, iż pieniądze te przeznaczone<br />
zostały na wsparcie wyniku wyborczego BBWR w wyborach 1928 roku.<br />
- 110 -
Jolanta Czartoryska - Działalność parlamentarna Hermana Liebermana<br />
Sposób postępowania, pryncypialność, a w tym elegancja w dochodzeniu<br />
do prawdy zaprezentowana przez Hermana Liebermana jako oskarżyciela<br />
przed Trybunałem Stanu wzbudziła uznanie nawet przeciwników politycznych.<br />
W jego wystąpieniach nie było napastliwości, słów świadczących o<br />
osobistych antypatiach. Prowadził oskarżenie godnie, mimo że sędzia przewodniczący<br />
nie ułatwiał mu zachowania takiej postawy. J. Piłsudski wyrażał<br />
się o Liebermanie w czasie trwania procesu w słowach wprost obraźliwych<br />
i pogardliwych. Poseł – oskarżyciel zaprezentował pryncypialną walkę o<br />
przestrzeganie prawa oraz zasad przyjętych w konstytucji marcowej. Stanął<br />
na gruncie legalizmu uważając, że skoro w państwie jest uchwalone prawo,<br />
to należy go przestrzegać! W szczególności, zaś, powinni przestrzegać prawa<br />
urzędnicy stojący najwyżej w hierarchii państwowej.<br />
Kończąc swoje płomienne wystąpienie oskarżycielskie w procesie przed<br />
Trybunałem Stanu Herman Lieberman apelując, nie tylko do wiedzy, ale i do<br />
sumień sędziów Trybunału Stanu powiedział: „Życie ucieka, ale niechaj potomni<br />
nie powiedzą, żeśmy nie mieli siły skierować Polski na drogę prawa,<br />
żeśmy się nie umieli przeciwstawić siłom, które chcą zepchnąć Polskę na poziom<br />
najniższego niewolnictwa duchowego, żeśmy byli obojętni, gdy prawo<br />
drżało przed siłą, myśląc tylko o własnym bezpieczeństwie. Ogłoście Panowie<br />
wyrok, który dowiedzie światu i krajowi, że jesteśmy społeczeństwem<br />
wolnych obywateli, a wasze nazwiska, Panowie Sędziowie, będą przekazane<br />
historii. Polska znajduje się na rozstajnych drogach: wschód czy zachód, samowola<br />
jednostki czy wola ogółu, panowanie prawa czy kaprysów i zachcianek<br />
ludzi wielkich i silnych. Ludność(…) czeka, bo wie, że wyniosły was<br />
zdarzenia historyczne na wielką wyżynę i Panowie Sędziowie nie dadzą się<br />
zepchnąć z tej wyżyny. Pamiętajcie, Panowie Sędziowie, że błąd popełniony<br />
w wyroku, spaść może na społeczeństwo szeregiem komplikacji, niebezpieczeństwa<br />
i cierpień. Polska nie może iść w przyszłość z tym, że siła idzie<br />
nad prawem.(…) Do kogo ma społeczeństwo się zwrócić jak nie do Was,<br />
Panowie Sędziowie, z żądaniem obrony tego prawa? Do kogo ma przyjść,<br />
jak nie do was, Panowie Sędziowie, władza ustawodawcza odarta ze swego<br />
najistotniejszego prawa? Gdzie ma znaleźć sprawiedliwość słaby, zdeptany<br />
przez siłę, jak nie w sądzie bezstronnym, odważnym i sądzącym według<br />
sumienia i prawa?(…) dajcie odpowiedź na to dręczące pytanie, przemówcie<br />
i powiedzcie, czy dalej tak ma być, że prawa ludności mają być deptane,<br />
a uszanowana tylko wola silnych i mocnych. Odpowiedzcie Panowie. Jesteśmy<br />
w punkcie zwrotnym historii i dlatego w imieniu prawa i sprawiedliwości,<br />
wolni od wszelkiej nienawiści i niechęci osobistej, dbali o interes<br />
państwa, opierając się na poczuciu prawnym milionów obywateli, którzy za<br />
nami stoją, prosimy was, Panowie Sędziowie, wypowiedzcie, że winien jest<br />
minister, który skupiwszy w swoim ręku ogrom władzy złamał rozmyślnie<br />
prawo i wymierzcie karę odpowiednią”[24].<br />
W dniu 29 czerwca 1929 roku Trybunał Stanu wydał postanowienie o zawieszeniu<br />
postępowania, kierując materiały do Sejmu w celu dokonania dodatkowych<br />
ustaleń i wyjaśnień. Nakazał Sejmowi uzupełnić materiał dowodowy<br />
poprzez wyjaśnienie, na jakie cele, a więc na co dokładnie przeznaczono<br />
dodatkowo wydane z budżetu państwa środki[25]. Jednak nie takiego<br />
orzeczenia oczekiwał obóz Józefa Piłsudskiego i sam Marszałek! Spodzie-<br />
- 111 -
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
wano się, że G. Czechowicz zostanie uniewinniony, a okazało się, że nic tego<br />
uniewinnienia nawet nie zapowiadało! Dla obozu sanacji dobrym zakończeniem<br />
byłoby także umorzenie postępowania z jakiegokolwiek powodu, na<br />
jakiejkolwiek podstawie prawnej. Jednak wszystkie dowody wskazywały na<br />
to, że takie zakończenie procesu również nie nastąpi.<br />
Ogłoszone postanowienie wskazywało, że skazanie G. Czechowicza jest<br />
jedynie kwestią czasu, ponieważ sprawa, po dokonaniu wskazanych ustaleń,<br />
powinna była wrócić przed Trybunał. W kraju, opinia publiczna odebrała<br />
wyrok Trybunału Stanu jako triumf Sejmu, czego tak bardzo nie życzył sobie<br />
obóz sanacji. Trybunał dał wiarę zarzutom oskarżycieli i niemal przyznał rację<br />
opozycji, ale zwycięstwo parlamentarzystów okazało się być jednak pyrrusowym.<br />
Wykonując prace zleconą przez Sejm, Herman Lieberman wszedł<br />
na prostą drogę do twierdzy w Brześciu!<br />
Po krakowskim kongresie Centrolewu 30 czerwca 1930 roku, mimo podejmowanych<br />
jeszcze przez opozycję walk z sanacją o przestrzeganie zasad demokracji<br />
parlamentarnej, możliwości działania polityków opozycyjnych wyczerpały<br />
się. Po rozwiązaniu Sejmu w sierpniu 1930 r. żaden immunitet nie chronił<br />
już posłów. W nocy z 9 na 10 września 1930 r Herman Lieberman, podzielając<br />
los wielu innych polityków opozycji jakże odległych od socjalistów, został<br />
aresztowany i przewieziony do twierdzy w Brześciu. W czasie transportu, pod<br />
Siedlcami, został ciężko pobity przez funkcjonariuszy konwoju. Bijąc i poniżając<br />
zasłużonego dla państwa posła grożono mu, że zostanie zabity za sprzeciwianie<br />
się marszałkowi Piłsudskiemu. Wypomniano mu również w niewybrednych<br />
słowach żydowskie pochodzenie. W Brześciu Lieberman przeszedł wiele<br />
upokorzeń, a nadto ciężko rozchorował się z niedożywienia, chłodu i antysanitarnych<br />
warunków. Wielu współwięźniów, w tym Wincenty Witos w swych pamiętnikach<br />
i wspomnieniach podkreślali ciężki stan zdrowia Liebermana w samym<br />
Brześciu i długą rekonwalescencję po pobycie w twierdzy, a to w wyniku<br />
pobicia i szykan, jakich doświadczył. Należy podkreślić, że był on najstarszym z<br />
polityków, których uwięziono w twierdzy. Miał 60 lat.<br />
O tym, że Lieberman był pierwszoplanową postacią w procesie brzeskim<br />
świadczy fakt, iż proces ten opisany był w aktach sądowych jako prowadzony<br />
„przeciwko H. Liebermanowi i innym”. W praktyce karno-prawnej<br />
znaczenie takiego zapisu jest oczywiste. Mowy wygłoszone na tym procesie<br />
przez Liebermana weszły do najnowszej historii Polski jako wypowiedzi<br />
wybitne pod względem oratorskim i politycznym[26]. W wyroku ogłoszonym<br />
w 56-tym dniu procesu zwanego brzeskim, 13 stycznia 1932 r. Sąd<br />
Okręgowy w Warszawie wprawdzie uniewinnił oskarżonych od popełnienia<br />
czynu z art. 51,101 cz.I. kodeksu karnego z 1903 r., lecz skazał ich za czyn,<br />
nie łagodniej zakwalifikowany, z art. 102 cz.I w związku z art.100 cz.III kodeksu<br />
karnego. Wszyscy politycy stojący przed sądem skazani zostali za to,<br />
że w 1930 r. w Warszawie brali udział w spisku, utworzonym w łonie organizacji<br />
pozaparlamentarnej, zwanej popularnie Centrolewem albo Związkiem<br />
Obrony Prawa i Wolności Ludu albo komisją porozumiewawczą stronnictw<br />
lewicy i środka, wiedząc o tym, że spisek ten dążył do zamachu mającego na<br />
celu obalenie przemocą członków rządu sprawującego w tym czasie władzę<br />
w Polsce i zastąpienia ich przez inne osoby, wszakże bez zmiany zasadniczego<br />
ustroju państwowego, przy czym udział oskarżonych w tym spisku wyra-<br />
- 112 -
Jolanta Czartoryska Przegląd - Działalność Socjalistyczny parlamentarna 1-4/2012 Hermana Liebermana<br />
żał się w przygotowywaniu tego zamachu. Po kilkakrotnym „krążeniu” pomiędzy<br />
instancjami z powodu składania apelacji oraz kasacji do Sądu Najwyższego,<br />
wyrok stał się prawomocny w dniu 5 października 1933 roku.<br />
Mandat posła został wygaszony w grudniu 1933 roku.<br />
Mimo pobytu w więzieniu, i mimo nieprowadzenia żadnej kampanii wyborczej,<br />
w tzw. wyborach brzeskich, które odbyły się 16 listopada 1930 r.,<br />
Herman Lieberman został ponownie wybrany posłem na Sejm Rzeczpospolitej<br />
z listy PPS. Jednak czynnej działalności parlamentarnej już nie podjął.<br />
Skutek, o jaki chodziło obozowi sanacyjnemu został osiągnięty. Opozycja<br />
została złamana. Ostatnie wystąpienie sejmowe Herman Lieberman wygłosił<br />
20 lutego 1933 roku, w trakcie 91 posiedzenia. Wypowiadał się na temat<br />
planowanych zmian w ustawie o szkolnictwie wyższym, wskazując, i tym razem,<br />
że polityka obozu sanacji zmierza do zniszczenia demokracji w Polsce.<br />
Pozostał wierny swoim poglądom na temat demokracji i parlamentu, jako<br />
koniecznego elementu jej funkcjonowania.<br />
W obawie o swoje zdrowie i życie, po procesie brzeskim, w którym został<br />
skazany na dwa i pół roku pozbawienia wolności, opuścił kraj, udając<br />
się na emigrację i już do Polski nie powrócił. Działalności politycznej jednak<br />
nie zaniechał. Początkowo przebywając we Francji, angażował się w prace<br />
Frontu Morges oraz Międzynarodówki Socjalistycznej. W dniu 21 grudnia<br />
1939 r Lieberman został wybrany wiceprzewodniczącym Rady Narodowej<br />
w Paryżu., organu będącego quasi-parlamentem na emigracji. W tym trzecim<br />
etapie działalności parlamentarnej Lieberman nie był już zbyt aktywny<br />
przede wszystkim ze względu na stan swojego zdrowia. Na początku 1940<br />
r we Francji powstał Komitet Zagraniczny PPS, którego Lieberman został<br />
przewodniczącym[27].<br />
W dniu 3 września 1941 r został mianowany ministrem sprawiedliwości w<br />
rządzie W. Sikorskiego. Jednak nie pozostał długi na tym stanowisku, ponieważ<br />
21 października 1941 roku Herman Lieberman nagle zmarł w Londynie.<br />
Jak bardzo był popularny i poważany na obczyźnie świadczy fakt, że jego<br />
śmierć odbiła się szerokim echem w polskiej prasie emigracyjnej, nie tylko w<br />
Londynie. Wiele osobistości oraz towarzyszy walki z ruchu socjalistycznego wyraziło<br />
słowa żalu i ubolewania z powodu jego śmierci w oficjalnych enuncjacjach..<br />
Słowa ubolewania płynęły z Jerozolimy, Belgii. USA, Rosji, Szwecji.<br />
Ukazująca się w Londynie wpływowa gazeta „The Times” w dniach 22 i 23 października<br />
1941 zamieściła krótkie informacje o śmierci polskiego ministra.<br />
Zarządzeniem Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 21 października 1941<br />
r., opublikowanym w Dzienniku Ustaw nr 7, Władysław Raczkiewicz nadał<br />
Hermanowi Liebermanowi order „Orła Białego” „za zasługi w walce o Polskę,<br />
opartą na zasadach prawa i demokracji”.<br />
Jolanta Czartoryska, notariusz.<br />
Przypisy:<br />
[1] Pełna nazwa tego organu to Rada Narodowa Rzeczypospolitej Polskiej.<br />
Została powołana 9 grudnia 1939 r. we Francji. Rzecznikiem jej powołania<br />
był Wł. Sikorski. Rada ta pełniła role quasi-parlamentu polskiego na emi-<br />
- 113 -
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
gracji. Przewodniczącym Rady został wybrany sędziwy już wówczas I. Paderewski.<br />
Obok Liebermana wiceprzewodniczącym zostali T. Bielecki (SN)<br />
i S. Mikołajczyk (SL). Inauguracyjne posiedzenie Rady odbyło się w Paryżu<br />
w dniu 23 stycznia 1940 r. W większości obradom przewodniczył, w zastępstwie<br />
Paderewskiego, S. Mikołajczyk, jakkolwiek wielokrotnie kierował<br />
obradami również Herman Lieberman. Po kapitulacji Francji w czerwcu<br />
1940 r. Rada, wraz z rządem i prezydentem ewakuowana została do Londynu.<br />
Ostatnie posiedzenie Rady we Francji odbyło się 18 czerwca 1940 r<br />
w Libourne. Po podpisaniu układu z Rosją Sowiecka przez gen. Sikorskiego,<br />
doszło do ostrego kryzysu politycznego wśród polityków emigracyjnych<br />
i W.Raczkiewicz rozwiązał Radę Narodową w dniu 3 września 1941 r. Zob.<br />
więcej:. A.Jankiewicz, Rzeczpospolita bez parlamentu. Organa reprezentacji<br />
politycznej w latach 1939-1945, w: Dzieje sejmu polskiego, pod red. J.<br />
Bardacha, Warszawa 1993, s. 209-212; Górecki D., Polskie naczelne władze<br />
państwo na uchodźctwie w latach 1939-1990, Warszawa 2002, s. 28, 32,38-<br />
41,83; Patrz więcej na temat powołania H. Liebermana do Rady: K. Popiel<br />
„Wspomnienia polityczne” Warszawa 1983, s.118-119.<br />
[2] Zarządzenie Prezydenta ł. Raczkiewicza z dnia 21 października 1941 r<br />
opublikowanym w Dzienniku Ustaw nr 7.<br />
[3] Nazwisko Liebermana pojawia się zarówno w naukowych książkach dotyczących<br />
okresu, w którym żył i działał, jak i we wspomnieniach oraz pamiętnikach<br />
jemu współczesnych. Przez ponad cztery dziesięciolecia nazwisko<br />
Liebermana pojawiało się także w polskich i zagranicznych gazetach<br />
oraz czasopismach. Był Lieberman nie tylko politykiem, ale również aktywnym<br />
publicystą. W prasie rzeszowskiej i przemyskiej, a także krakowskiej<br />
i lwowskiej (patrz: „Postęp”, „Głos Przemyski”, „Nowy Głos Przemyski”,<br />
„Naprzód” i „Robotnik” w latach 1895-1935) zachowało się wiele artykułów<br />
jego autorstwa. Również w prasie wiedeńskiej, w szczególności w „Arbiter<br />
Zeitung”- gazecie austriackich socjalistów, można znaleźć teksty napisane<br />
przez Liebermana. Wielokrotnie przytaczano jego wystąpienia w okresie<br />
sprawowania mandatu poselskiego do parlamentu wiedeńskiego w latach<br />
1907-1918. Nazwisko Liebermana pojawiało się również w prasie włoskiej,<br />
francuskiej i angielskiej. We włoskiej prasie wystąpiło w szczególności<br />
w okresie, gdy trwała walka o polskie granice zachodnie na początku lat<br />
dwudziestych XX wieku i Lieberman prowadził, na zlecenie J. Piłsudskiego,<br />
polityczne akcje wśród włoskich socjalistów, aby poparli oni polskie postulaty.<br />
W prasie francuskiej – w okresie pobytu na emigracji we Francji po 1933<br />
roku – Lieberman publikował teksty i artykuły, szczególnie w prasie socjalistycznej.<br />
[4] Jego nauka w Krakowie odnotowana jest od 1890 r jako „studenta zwyczajnego”.<br />
Absolutorium otrzymał 1 października 1893 roku, zaś tytuł doktora<br />
praw – 12 maja 1894 r Corpus studiosorum Universitatis Iagellonicae in saeculis<br />
XVIII-XX Tomus III: K-Ł, s.966, Kraków 2009; Zob. także: kwestionariusz<br />
“Fragebogen” wypełniony osobiście przez Liebermana przed rozpoczęciem<br />
pierwszej kadencji w wiedeńskiej Radzie Państwa zawiera wpisy o studiach<br />
prawniczych w Krakowie, Paryżu oraz Wiedniu. http://alex.onb.ac.at<br />
[5] Jak napisał Artur Leinwand w książce „Poseł Herman Lieberman“ wydanej<br />
przez Wydawnictwo Literackie Kraków-Wrocław w 1983r (s.31,147)<br />
- 114 -
Jolanta Czartoryska - Działalność parlamentarna Hermana Liebermana<br />
kancelarię tę Lieberman prowadził w Przemyślu do początku 1923r, kiedy<br />
przeniósł swoje centrum życiowe, a za tym i kancelarię, do Warszawy. Tutaj,<br />
najpierw przyjmował klientów przy Smolnej 18, a potem w Alejach Ujazdowskich<br />
22. Według ustaleń autorki w archiwum Naczelnej Rady Adwokackiej<br />
brak jest informacji o ustaleniach Leinwanda.<br />
[6] Szczególnie uroczyście obchodzony był w 1927 roku jubileusz trzydziestolecia<br />
przybycia Liebermana do Przemyśla, kiedy to w Domu Robotniczym<br />
urządzono akademię ku jego czci oraz uroczysty bankiet z udziałem<br />
wybitnych osobistości miasta oraz gości w osobach przywódców PPS. Patrz:<br />
AAN, sygn. 305/VI/38 k-235, 238,251,248; „Nowy Głos Przemyski” nr 3 z<br />
16.I.1927.<br />
[7] Pracował w komisji wojskowej (Wehrausschuss), mandatowej (Legitimationsausschuss),<br />
prawniczej (Justizauschuss), regulaminowej ( Immunitaetsausschuss)<br />
, ekonomicznej (Gebuerenausschuss) w trakcie XVIII sesji, w<br />
komisji do spraw węgierskich ( ungarischen Ausschuss) w trakcie XX sesji,<br />
w komisji budżetowej (Budgetausschuss) w trakcie XXII sesji.<br />
[8] I. Daszyński „ Pamiętniki” Warszawa 1957 s.10.<br />
[9] Analizując ten wątek jego poglądów trudno oprzeć się wrażeniu, że poseł-socjalista<br />
z Przemyśla znacznie wyprzedził swój czas, jeśli spojrzy się na<br />
dzisiaj przyjętą w Polsce koncepcję armii, w tym w szczególności powołania<br />
do życia Narodowe Siły Rezerwowe.<br />
[10] Według indeksu imiennego XVIII sesji (17.06.1907-04.02.1909) Reichsratu<br />
H. Lieberman złożył 29 interpelacji, wygłosił 7 większych mów (Reden)<br />
oraz 9 razy zabierał głos na posiedzeniach komisji parlamentarnych,<br />
do których należał; złożył 3 wnioski nagłe (Dringlichkeitsantragen), w tym<br />
w sprawie wydarzeń po wyborach w Przemyślu oraz wniosek w sprawie<br />
wydarzeń ulicznych również w Przemyślu. Był sprawozdawcą komisji w 17<br />
przypadkach. W trakcie XIX sesji (10.03.1909-11.07.1909) wystąpił 4 razy<br />
w komisjach, 1 raz był sprawozdawcą komisji, wystosował 6 interpelacji i<br />
wygłosił 1 większą mowę. W trakcie sesji XX (20.10.1909-20.03.1911) złożył<br />
12 interpelacji, 4 wnioski, 1 raz był sprawozdawcą komisji, 5 razy występował<br />
na posiedzeniach komisji, wygłosił 5 większych mów. W trakcie<br />
XXI(17.07.1911-25.07.1914) sesji złożył 1 protest wyborczy, 6 razy zabierał<br />
głos na posiedzeniach komisji, złożył 10 wniosków, był 3 razy sprawozdawca<br />
komisji, złożył 6 interpelacji, wygłosił 6 większych mów i skierował 7 zapytań.<br />
W trakcie XXII sesja (30.05.1917-12.11.1918 8 razy zabierał głos na<br />
posiedzeniach komisji, zgłosił 4 wnioski w tym 1 wniosek nagły, wygłosił 7<br />
większych mów, złożył 6zapytań skierowanych do członków rządu. Zob:<br />
Inhalt des Index XVIII session, I Teil Personenregister, II Abteilung: Mitglieder<br />
des Hauser der Abgeordneten. (s. 252-254), XIX session(s.97), XX session(s.164-165),<br />
XXI session (s.242-243), XXII sesion( s.220- 221); Źródło:<br />
Österreichische Nationalbibliothek ALEX-Historische Rechts-und Gesetzestexte<br />
Online. http://alex.onb.ac.at/ .<br />
[11] Zob. jako przykład: Stenografische Protokolle Haus der Abgeordnetten<br />
- 7 Sitzung der XVIII Session am 3.Julii 1907 s.552-560; 8 Sitzung der XVIII<br />
Session am 4. Julii 1907 s.707 -711; także na ten temat: „Naprzód” nr 250<br />
z 30.X.1917 r. , nr 270 z 23 XI 1917 r.; także: Herman Lieberman, Pamiętniki<br />
op.cit. s. 73-74.<br />
- 115 -
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
[12] Stenografische Protokolle – Abgeordnetenhaus – XVIII Session, 3 Sitzung<br />
am 25 Juni 1907 s. 65 oraz 7 Sitzung am 3 Juli 1907 s. 545-593 a także<br />
8 Sitzung Am 4 Juli 1907 s. 662-713;<br />
[13] John Van der Kiste, Franciszek Józef..op.cit,, s. 163.<br />
[14] Herman Lieberman w pierwszej swojej kadencji miał wyznaczone miejsce<br />
numer 210. Siedział bezpośrednio obok J. Moraczewskiego, zajmującego<br />
fotel nr 209 oraz nieopodal H. Diamanda, który najmował fotel nr 212<br />
a także I. Daszyńskiego (fotel nr 217). Każdy poseł miał wyznaczone miejsce<br />
do siedzenia, zgodnie z zasiadaniem w ławach poselskich przez poszczególne<br />
ugrupowania polityczne. W swej drugiej kadencji Lieberman zajmował<br />
miejsce nr 217 (w poprzedniej kadencji zajmowane przez Daszyńskiego,<br />
który przesiadł się na miejsce 212). Socjaliści siedzieli blisko siebie, tak więc<br />
w pobliżu siedzieli: Diamand, Adler, Pernerstorfer, Renner. J Moraczewski<br />
nadal zajmował miejsce oznaczone numerem 209.<br />
[15] Lieberman w tym liście prosił jeszcze Helenę Rosenbach o błogosławieństwo<br />
dla misji ponownego kandydowania przypominając, że gdy kandydował<br />
w 1907 r ona go pobłogosławiła i bardzo dobrze mu poszło- został<br />
wybrany. Jej życzliwy stosunek również pomógł mu bardzo w pierwszych<br />
krokach w parlamencie wiedeńskim, w którym nie „zginął w szarym<br />
tłumie,” czego się obawiał. Prosząc o to błogosławieństwo Lieberman podkreślił,<br />
że odkąd poznał Helenę, nie zaczyna żądnego ważniejszego przedsięwzięcia<br />
bez jej błogosławieństwa. Schlesinger Library, Radcliffe Institute,<br />
Harvard University, Cambridge, Mass. Zespół Helene Deutsch. Papers,<br />
1900-1983; 1905-1908 59 pp, 1909-1910 39 pp, 1909-1928 -107. 82-M143--<br />
85-M247, carton 1, folder 1-3 HL to HD in polish (photocopies) - list oznaczony<br />
numerem – 88.<br />
[16] Liczba oddanych głosów w okręgu przemyskim nieznacznie zmalała,<br />
ponieważ otrzymał 3432 głosy, wobec 3533 w 1907 roku. Z. Konieczny,<br />
Ruch robotniczy w regionie przemyskim 1878-1948, Rzeszów 1986, s.45.<br />
[17] W 1919 r. kanclerz austriacki Karl Renner złożył wyciąg z tej mowy<br />
Liebermana do stenogramu konferencji pokojowej kończącej się traktatem<br />
z 10 września 1919 r. w Saint Germain jako dowód, iż wojnę wywołały nie<br />
Niemcy i Austria, lecz zwycięskie państwa, w tym i Polska, której przedstawiciele<br />
- zdaniem K.Rennera - również parli do wojny. Zob: Herman Lieberman,<br />
Pamiętniki, op. cit. s.82 oraz Stenografische Protokolle Haus der Abgeordnetten,<br />
129 Sitzung der XXI Session am 17,18 u.19 Dezember 1912 s.<br />
6280-6286. http://alex.onb.ac.at/.<br />
[18] SSU 8 pos. Z 27.II.1919 ; SSU 11 pos. z 7.III.1919.<br />
[19] SSU 28 pos. Z 8 IV 191 ; SSU 192 pos. z 2.XII.1920; SSI 262 pos. z 18<br />
XI 1921.<br />
[20] SSI 14 pos. z 10 II 1923.<br />
[21] SSU 11 pos. z 7 III 1919; SSU 81 pos. z 30 VII 1919.<br />
[22] Taki przypadek odnotowano w owym czasie jedynie w Grecji.<br />
[23] Felicjan Sławoj Składkowski w swych „ Strzępach meldunków” wspominał<br />
okoliczności, w których doszło do sporządzenia listy posłów aresztowanych<br />
tuż po rozwiązaniu Sejmu. I tak opisywał, że 11 sierpnia 1930 r został<br />
wezwany do Belwederu do J. Piłsudskiego, któremu zdał meldunek z<br />
toczących się dochodzeń po kongresie Centrolewu, jaki miał w miejscu 29<br />
- 116 -
Jolanta Czartoryska - Działalność parlamentarna Hermana Liebermana<br />
czerwca 1930 w Krakowie. Marszałek analizował stopień winy poszczególnych<br />
posłów występujących na tym kongresie przeciwko władzy państwowej.<br />
To właśnie w tym momencie pojawił się w słownictwie Sławoja Składkowskiego<br />
termin „kondemnatki”, co w tamtych okolicznościach oznaczało<br />
po prostu aresztowanie poszczególnych posłów, którzy następnie uwięzieni<br />
zostali w twierdzy brzeskiej. Należy wyjaśnić, że termin „kondemnatka” pochodzi<br />
od słowa „kondemnata” oznaczającego w przedrozbiorowej Polsce<br />
zaoczny wyrok skazujący. Dalej wspominał Sławoj Składkowski, że w dniu<br />
30 sierpnia 1930 r Sejm został rozwiązany, a więc posłowie utracili swoje<br />
immunitety. Usunięto ostatnią przeszkodę do rozprawienia się z przedstawicielami<br />
opozycji. W dniu 1 września 1930 r Felicjan Sławoj Składkowski,<br />
zdając osobiście meldunek Marszałkowi Piłsudskiemu, przedstawił mu listę<br />
posłów już wówczas byłych, z „kondemnatkami”(a więc wyrokami Marszałka<br />
skutkującymi aresztowanie).„Marszałek własnoręcznie, zielonym ołówkiem<br />
zaznacza, kto ma być aresztowany i zamknięty w Brześciu”- F.S.Składkowski.„Strzępy<br />
meldunków”, s: 97 oraz s.105.<br />
[24] Landau Z. i Skrzeszewska B., Sprawa Gabriela Narutowicza przed Trybunałem<br />
Stanu. Wybór Dokumentów, Warszawa 1961, s. 185-186.<br />
[25] Lieberman wspominał, że po ogłoszeniu wyroku, stojąc niedaleko<br />
obrońcy Paschalskiego i G.Czechowicza słyszał, jak obrońca tłumaczył swemu<br />
klientowi, iż sprawa została przez ministra skarbu wygrana. Jednak sam<br />
oskarżony wiedział, że tak się nie stało i „ze smutkiem i przygnębieniem w<br />
oczach potrząsał głową niedowierzająco i nie dał sobie wmówić tego, czego<br />
w decyzji trybunału nie było. Przemawiało z niej bowiem mocnym głosem<br />
moralne zwycięstwo Sejmu”. Herman Lieberman, Pamiętnik, Wyd. Sejmowe<br />
1996, s. 273.<br />
[26] Patrz: Wielkie mowy historii, t.2, Wyd. Polityka, Warszawa 2006, s.308.<br />
[27] Zob: PPS. Wspomnienia z lat 1918-1939, tom II, Warszawa 1987, s.<br />
1311. W części zatytułowanej „Ważniejsze daty z dziejów Polskiej Partii socjalistycznej”<br />
napisane jest, że we Francji powstał Komitet Zagraniczny<br />
PPS, któremu przewodniczył H. Lieberman.<br />
- 117 -
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
Felietony<br />
Polityka bez masek<br />
Maria Szyszkowska<br />
Opresja systemów politycznych<br />
Przyjmuje się powszechnie, że ustrojem szczególnie dokuczliwym dla jednostki<br />
jest państwo totalitarne. Przyjmuje się także założenie, że każdy spragniony jest wolności.<br />
Wobec tego jej brak w ustroju charakteryzującym się monizmem światopoglądowym<br />
upoważnia nawet do zbrojnej interwencji przeciwko takiemu państwu.<br />
Mit wolności oraz mityczna ocena człowieka jako istoty jej spragnionej sprawia, że<br />
na przykład Polska wtrąca się w wewnętrzne sprawy Białorusi, mimo, że nie rozwiązaliśmy<br />
sprawiedliwie problemów ustrojowych u siebie.<br />
Trzeba podkreślić, że zarówno stalinizm, jak i na przykład hitleryzm jednoznacznie<br />
określał własną ideologię i nie ukrywał ograniczeń wolności obywateli. W państwach<br />
demokratycznych niejednokrotnie stwarza się pozory wolności. Sytuacja w<br />
państwach demokratycznych bywa zagmatwana i niejednoznaczna. Wzniosłym hasłom<br />
wolności, równości i braterstwa nie towarzyszą faktyczne działania. Nawet<br />
jawność tego ustroju bywa pozorna, ponieważ narastają obszary spraw, które nie są<br />
podawane do publicznej wiadomości. Mówi się wprawdzie o prawach człowieka, co<br />
jednak nie przeszkadza bezrobociu, braku opieki zdrowotnej, czy skracaniu czasu<br />
pobierania emerytur. Mówi się o wydłużeniu czasu pracy, ale w rzeczywistości szuka<br />
się oszczędności skracając czas wypłacania należnych świadczeń emerytalnych.<br />
Wielu myślicieli wykazuje związek demokracji z socjalizmem, poddając w wątpliwość<br />
możliwość demokracji w warunkach liberalizmu ekonomicznego. Chodzi<br />
nie tylko o wątpliwą równość obywateli wobec daleko idącego zróżnicowania materialnego<br />
społeczeństwa w warunkach kapitalizmu. Chodzi także o to, że demokracja<br />
przekształca się w czasach neoliberalizmu w ustrój państwowy, w którym dochodzi<br />
do głosu gra interesów oraz walka partyjna. Dobro wspólne jest wartością funkcjonującą<br />
jedynie w sferze werbalnej.<br />
Demokracja parlamentarna wobec siły oddziaływania partii politycznych staje<br />
się kosztownym balastem. Związanie dyscypliną klubową parlamentarzystów należących<br />
do określonej partii, skłania do pytania: czy nie wystarczyłby jeden przedstawiciel<br />
każdej partii w parlamencie, skoro posłowie mają głosować w sposób ujednolicony?<br />
A koszt utrzymywania parlamentarzystów jest duży.<br />
Warto przemyśleć sensowność wprowadzenia w niedalekiej przyszłości demokracji<br />
bezpośredniej zamiast parlamentarnej. Po pierwsze, wyborcy nie mogą mieć<br />
pełnego zaufania do parlamentarzystów, bowiem szukają oni głównie własnych interesów<br />
tworząc nowe partie, bądź przechodząc do partii, która – przynajmniej w<br />
warstwie słownej – głosi przeciwstawną ideologię. Mamy znakomite i rozczarowujące<br />
przykłady, by wymienić Zbigniewa Ziobro, Joannę Kluzik-Rostkowską, Bartosza<br />
Arłukowicza. Izabella Sierakowska kandydując w ostatnich wyborach korzystała<br />
z poparcia zarówno prawicy, jak i lewicy. Po drugie, powszechność Interne-<br />
- 118 -
Przegląd Socjalistyczny Felietony<br />
1-4/2012<br />
tu umożliwi wkrótce demokrację bezpośrednio, której koszt byłby znacznie niższy<br />
od obecnej. Ponadto nie poprzez zawodnych często pośredników, każdy wyrażałby<br />
własną wolę.<br />
Bezideowość w państwach demokratycznych narasta, a w Polsce stała się faktem.<br />
Ostatecznie do tej sytuacji doprowadziło odejście SLD od lewicowości, co wyraża<br />
się przede wszystkim w aprobacie dla liberalizmu ekonomicznego. Bardziej lewicowy<br />
wydaje się PiS, ponieważ Lech Kaczyński starał się ograniczać procesy prywatyzacji.<br />
Opresja płynie dla obywateli ze strony państw demokratycznych w sposób mniej<br />
jednoznaczny, niż ma to miejsce w państwach totalitarnych. Jako opresję należy<br />
ocenić zdominowanie świadomości obywateli stosunkiem do rzeczy zamiast do drugiego<br />
człowieka oraz ideałów. Powstaje problem, którego nie można jednoznacznie<br />
rozstrzygnąć. A mianowicie, czy rozwojowi duchowemu człowieka bardziej sprzyja<br />
państwo przesycone nawet negatywnie ocenianą ideologią – czy państwo, w którym<br />
zachęca się do bogacenia, do zaspokajania własnych, egoistycznych interesów,<br />
do konkurencji, rywalizacji i sukcesu.<br />
Nawet język, który używa się obecnie w Polsce wskazuje na faktyczną pogardę<br />
dla człowieka. Powstały nagle w uczelniach Katedry Kapitału Ludzkiego lub Społecznego,<br />
używa się nazwy świadczeniobiorca zamiast pacjent, czy podmiot edukacyjny<br />
zamiast człowiek. Polityków bez żadnego powodu określa się mianem elity.<br />
Wielu z nich, z powodu agresji, prywaty czy bierności nie nadaje się do tego, by stanowić<br />
wzór do naśladowania.<br />
Błędy polityczne zarzuca się Łukaszence, wtrącając się w sposób nieuprawniony<br />
w sprawy wewnętrzne innego państwa. Poglądy na temat Julii Tymoszenko są podzielone<br />
i nie ma uzasadnienia, by piłkarskie Euro zamieniać w polityczne rozgrywki.<br />
Jeżeli bierze się w obronę byłego polityka w innym kraju, to powstaje pytanie bez<br />
odpowiedzi: dlaczego nawet chrześcijańscy kapłani w katolickim państwie nie wyrażają<br />
protestu z powodu nękania generała Jaruzelskiego. Czy deklaracje o miłości<br />
chrześcijańskiej mogą pozostawać jedynie pustymi słowami?<br />
Opresja systemu politycznego, jakim jest demokracja, wyraża się w zgodzie na<br />
zróżnicowanie materialne społeczeństwa na tyle głębokie, że miliony Polaków cierpią<br />
niedostatek i nędzę. Opresja wyraża się także w tym, że państwo demokratyczne<br />
chce się pozbyć trudu zarządzania gospodarką, koncentrując uwagę głownie na<br />
wojsku, zbrojeniach i pobieraniu podatków. Zamykane są szkoły, szpitale, budynki<br />
poczty. Ponieważ wygodniej rządzić niedouczonym społeczeństwem, więc bezwolnie<br />
przejmuje się u nas edukacyjny system boloński. Doprowadzi on do obniżonego<br />
poziomu nauczania, co staje się szczególnie groźne, gdy zważy się równolegle upadek<br />
poziomu audycji telewizyjnych. Biurokracja, która towarzyszy rozwojowi demokracji<br />
oraz Unii Europejskiej, staje się także dotkliwa dla deklarowanej wolności<br />
człowieka.<br />
Prawo do nieposłuszeństwa obywatelskiego jest fikcją. Proponuje się wprowadzić<br />
zakaz strajków. Poza PPSem żadna partia polityczna nie krytykuje liberalizmu ekonomicznego,<br />
mimo, że zarysowały się jego fundamenty i w niektórych państwach zwycięża<br />
lewica. Lęk utraty pracy oraz decentralizacja związków zawodowych także hamują<br />
przejawy oporu wobec wadliwych rządów. Demokracja sprowadzona do deklarowania<br />
podstawowych wartości oraz do funkcjonowania instytucji demokratycznych<br />
– a w rzeczywistości zamieniona w grę rozmaitych interesów – nie broni już<br />
człowieka, bowiem państwo przestaje służyć obywatelom i pomagać im.<br />
Maria Szyszkowska, prof. zw. dr hab., filozof, Wydział Prawa i Administracji UW.<br />
- 119 -
Lech Kańtoch<br />
„Bądźcie Polakami”<br />
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
Obserwacje warszawskie<br />
Żyjemy w czasach niesłychanie dynamicznych zdarzeń, choć przede wszystkim<br />
medialnych. Z gąszczu wypowiedzi trudno jest wyłonić coś sensownego. I to z ust<br />
zwykłych ludzi, bo politycy i mężowie stanu mówią tak mądrze, że czasem nie wiadomo<br />
czy to nadaje się na plakat czy na płot.<br />
Nadal dyskutuje się, czy sobotnia manifestacja w Warszawie zgromadziła pół miliona<br />
czy też 50 tysięcy. W każdym razie przedsięwzięcie zorganizowane przez medialnego<br />
biznesmena – na etacie Ojca Dyrektora – było ważnym wydarzeniem. Ten<br />
znany z uczciwości duchowny – tak jak cały KK vide Komisja Majątkowa – powinien<br />
być specjalnie traktowany, przejrzystość finansowa, to przecież inna rzecz. Stąd powinniśmy<br />
go chyba – wzorując się na szakalu z „Księgi dżungli” – również nazywać<br />
„dobroczyńcą stoczni gdańskiej”.<br />
Z wielotysięcznego tłumu padały różne wypowiedzi. Można powiedzieć, że czasem<br />
„licytowano się” nawet w dobroci i miłości do bliźnich.<br />
Mnie zaskoczył głos jednego z jej uczestników wzywający – za pośrednictwem<br />
dziennikarza – „Bądźcie Polakami”. Jest to niezwykle krzepiące, bo przecież mógł<br />
on nas wyzwać od „komuchów” czy też „ZOMO”. A tu taka kultura, język życia i miłości.<br />
To tylko prośba byśmy dołączyli do Polaków, którymi jednak jeszcze nie jesteśmy.<br />
Mamy wysyp „premierów”. Po Tadeuszu Cymańskim – mianowanym przez Solidarną<br />
Polskę i jej bossa Zbigniewa Ziobro – jest „nominat” Prawa i Sprawiedliwości.<br />
Nastąpiło to po dramatycznym długim wyczekiwaniu, zgodnie z zasadami filmów<br />
– dreszczowców reżysera Hitchcocka. To z nich niewątpliwie korzysta Jarosław<br />
Kaczyński. Ogłosił to, na co wszyscy czekali. Jego kandydatem na premiera<br />
jest profesor Gliński.<br />
Dziennikarze odetchnęli z ulgą, bo wyczekiwanie zaczęło przekraczać granice<br />
dramaturgii. Wchodziło już w sferę filmowej groteski. Jest teraz problem, z kim i<br />
o czym ma parapremier Piotr Gliński rozmawiać. Bo liderzy opozycji jakoś się do<br />
tego nie kwapią.<br />
Jarosław Kaczyński jest w ofensywie, „słupki” mu rosną. Podobno zrównał się z<br />
Platformą. Ma też swoje struktury władzy. Żyjemy więc w krainie groteski – z jednym<br />
premierem i dwoma parapremierami. A także rządem na „emigracji” z siedzibami<br />
na Żoliborzu i Ochocie (adresy są utajnione przez PiS). On ma być jednak prezydentem<br />
RP. Przynajmniej tak mówi. Jest on też reżyserem całego tego medialnego<br />
– i nie tylko – zamieszania.<br />
A premier Tusk jest gdzieś ukryty we mgle. Może szuka jakiegoś pijanego dziecka.<br />
Bo tak się składa, że obecnie mamy już sezon na jesienne mgły. Może wciąż zastanawia<br />
się nad aferą związaną z Amber Gold. Bo poza doniesieniami mainstreamowych<br />
środków masowego przekazu chyba się coś kryje. Wciąż krążą informacje,<br />
że „wyeksportowano” 600 milionów złotych, gdzieś do „rajów podatkowych”.<br />
Czy to prawda? Kto to zrobił? Gdzie jest małżonka „bohatera”? Te pytania się jednak<br />
nasuwają.<br />
Nadal z niepokojem oczekujemy, kiedy premier rządu III RP wygłosi kolejne<br />
„exposé”. Poprzednie go tak zmęczyło, że przez miesiąc nic nie mówił i nie pokazy-<br />
- 120 -
Przegląd Socjalistyczny Felietony 1-4/2012<br />
wał się. Złośliwcy już dyskutują czy zapowiadane jest „dzieckiem wepchniętym w<br />
brzuch” czy może „przenoszoną ciążą”. Doprawdy trzeba by powołać zespół ekspertów<br />
– z udziałem kilku specjalistów od ochrony życia poczętego – by się wypowiedział,<br />
co do tego dylematu. A może by zapytać jakiegoś biskupa? Wszak oni są znawcami<br />
tych problemów najwyższej rangi. Nie ma wybitniejszych.<br />
Jest też inny problem z Donaldem Tuskiem. To aparatczyk z zawodu, niezbyt pracowity<br />
jak widać. Gdy był wicemarszałkiem Senatu RP nie znalazł czasu, by wygłosić<br />
choć jedno przemówienie. Jest człowiekiem bez charyzmy – choć w PO mówią<br />
o nim – że jest „dotknięty geniuszem Boga”. Ale chyba nie jest typem prawdziwego<br />
przywódcy.<br />
Na koniec kilka refleksji na temat układu w systemie władzy. Czyli wspólnych<br />
rządach – mimo siedmioletniej już „wojny” – Platformy Obywatelskiej oraz Prawa<br />
i Sprawiedliwości. Mówi się o nich krótko, że to PO-PiS. Ale to może niepoważnie<br />
brzmi. Lepsze jest określenie, że są oni „bliźniakami syjamskimi”. Przecież oni są<br />
tak bardzo nierozłączni. Będą trwać w tym uścisku aż do czyjejś śmierci. Czy może<br />
nawet dzień dłużej.<br />
To stawia nas obywateli III RP przed nie lada wyzwaniem. Bo o PO-PiS-ie już<br />
wszystko właściwie wiemy. I życzymy im, by jak najszybciej odeszli do historii. Ale<br />
poza nimi jest też lewica. Może to ona powinna się obudzić?<br />
Lech Kańtoch<br />
- 121 -
Socjalizm - tak, wypaczenia – nie<br />
Coraz mniej ludzi pamięta, że pierwsza<br />
„Solidarność” w końcówce sierpnia<br />
1980 roku uzyskała wielkie społeczne<br />
poparcie m.in. a może przede wszystkim<br />
na fali hasła „Socjalizm – tak, wypaczenia<br />
– nie”. To hasło funkcjonowało<br />
do roku 90. Później wszyscy nagle o nim<br />
zapomnieli.<br />
Te ostatnie dni sierpnia przypominają<br />
mi okres podobny, w 1980 roku. 26<br />
sierpnia po południu miałem dyżur w<br />
redakcji „Sztandaru Młodych”, jako jeden<br />
z zastępców redaktora naczelnego.<br />
Kraj był rozdygotany strajkami i narastającym<br />
konfliktem społecznym i politycznym.<br />
Władza się sypała, za chwilę<br />
miał ustąpić z funkcji I sekretarza<br />
Edward Gierek.<br />
Dotarła do nas wiadomość, że robotnicy<br />
na bramie Stoczni Gdańskiej im.<br />
Lenina wywiesili 21 postulatów adresowanych<br />
do władz. Również w Warszawie<br />
w gmachu Centralnej Rady Związków<br />
Zawodowych odbywała się wielka<br />
konferencja na temat sytuacji w kraju.<br />
Związki branżowe były blisko postulatów<br />
„Solidarności”, widziały jednak<br />
inną strategię, przede wszystkim rozliczenie<br />
odpowiedzialnych za zapaść<br />
kraju w ramach normalnych procedur<br />
prawnych.<br />
Pamiętam, że około godziny 14 teleksem<br />
dotarł z Gdańska materiał dziennikarski<br />
ówczesnego korespondenta gazety<br />
– Marka Ryczkowskiego na temat wydarzeń,<br />
dołączona była do niego treść<br />
21 postulatów. Godzinę później rozemocjonowany<br />
wpadł z konferencji w CRZZ<br />
ówczesny kierownik działu politycznego<br />
– Ryszard Naleszkiewicz z materiałem z<br />
tego wydarzenia.<br />
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
Blog prasowy<br />
- 122 -<br />
Około 16 zebraliśmy się w gronie kierownictwa<br />
redakcji, aby ustalić w ramach<br />
kolegium kształt numeru na 27<br />
sierpnia. Na czołówkę kwalifikowały<br />
się dwa wymienione materiały: relacja<br />
z Gdańska z postulatami i materiał<br />
z CRZZ. Decyzja zapadła, trzeba ją było<br />
realizować.<br />
W jakimś momencie w naszym gronie<br />
znaleźli się dwaj przedstawiciele Wydziału<br />
Prasy Radia i Telewizji KC PZPR<br />
– Mieczysław Krajewski i Jerzy Słabicki.<br />
Wydział sprawował nadzór nad gazetą,<br />
tak, jak i nad innymi w ówczesnym systemie.<br />
Obydwaj przedstawiciele władz<br />
partyjnych po zapoznaniu się z materiałami<br />
z miejsca je zaakceptowali, gorliwie<br />
namawiali nas do publikacji, choć w<br />
redakcji były obawy o konsekwencje.<br />
Pamiętam, że Mieczysław Krajewski<br />
zadzwonił linią rządową do zastępcy<br />
szefa cenzury i przekazał informację<br />
następującej treści: jest decyzja polityczna,<br />
aby w jutrzejszym Sztandarze drukować<br />
postulaty gdańskie. Proszę ich nie<br />
blokować.<br />
Po tym komunikacie przystąpiliśmy<br />
do dyskusji na temat pierwszej strony<br />
gazety na 27 sierpnia 1980 roku. Sprawa<br />
dotyczyła zdjęć tytułów, układu tekstów.<br />
Po dłuższej dyskusji wyłonił się<br />
następujący kształt konstrukcji strony:<br />
na górze idzie tekst z Gdańska i postulaty<br />
z tytułem „Socjalizm – tak”. Na<br />
dole strony tekst z CRZZ z tytułem „Wypaczenia<br />
– nie”. Taka konstrukcja była<br />
wielkim kompromisem pomiędzy obowiązującymi<br />
regułami a wielką polityką,<br />
która się wówczas działa i co wszyscy<br />
czuli.<br />
Jak ustaliliśmy, tak zrobiliśmy. Gazeta<br />
poszła do druku. Rano wydanie warszawskie<br />
wywołało furorę i skandal na
szczytach partyjnych, choć jak sądzę nie<br />
wszędzie.<br />
Mieczysław Krajewski się tłumaczył,<br />
ale nikt go z pracy w KC nie wyrzucił.<br />
Na rozmowę został zaproszony ówczesny<br />
redaktor naczelny – Jacek Nachyła.<br />
Też nikt go nie wyrzucił.<br />
„Sztandar Młodych” był na ustach<br />
wszystkich, szalały zakazane rozgłośnie<br />
zagraniczne. Do gazety dzwonili korespondenci<br />
zachodniej prasy. Byliśmy na<br />
ustach wszystkich.<br />
Postulaty nie ukazały się już na wydaniu<br />
krajowym Sztandaru 28 sierpnia.<br />
Do efektu politycznego wystarczyło wy-<br />
W obronie republiki<br />
Z okazji Narodowego Święta Niepodległości<br />
usłyszeliśmy z ust przywódców<br />
ugrupowań narodowych o konieczności<br />
obalenia republiki. Przed dwoma<br />
tygodniami doszły nas wieści o przygotowywanym<br />
zamachu na polskich parlamentarzystów.<br />
Sytuacja w Polsce staje<br />
się coraz bardziej napięta i właściwie<br />
nie wiadomo, co wydarzy się w najbliższej<br />
przyszłości.<br />
Czy naprawdę grozi nam coś w rodzaju<br />
zamachu stanu i zmiany ustroju?<br />
I czy musimy godzić się na to, by polskie<br />
życie polityczne zamieniało się w<br />
walkę już nie na idee i słowa, ale kamienie<br />
i materiały wybuchowe?<br />
Dnia 16 grudnia 2012 roku minie<br />
równo dziewięćdziesiąt lat od chwili zabójstwa<br />
prezydenta Gabriela Narutowicza<br />
przez Eligiusza Niewiadomskiego.<br />
Jest to data, która wstrząsnęła międzywojenną<br />
Polską, choć prawdopodobnie<br />
zbyt słabo, przysłonięta bowiem została<br />
innymi wydarzeniami, z zamachem<br />
majowym na czele. Jest to także data,<br />
którą wykorzystywali do swych własnych<br />
propagandowych celów komuniści<br />
po wojnie, epatując faszystowskimi<br />
elementami II RP dla uzasadnienia<br />
narzuconej przemocą władzy. W chwili<br />
Blog prasowy<br />
- 123 -<br />
danie warszawskie. Kilka dni później<br />
odszedł Edward Gierek.<br />
Jak pamiętam, w gronie redakcyjnym,<br />
które podejmowało wówczas tą historyczna<br />
decyzję znaleźli się: Jacek Nachyła,<br />
Wojtek Kochanowicz, Kazimierz<br />
Treger i niżej podpisany<br />
Andrzej Ziemski<br />
PS. Otwarte jest pytanie, czy „Solidarność”<br />
i jej elity wyrzuciły na zawsze<br />
swoje sztandarowe hasło z 1980 roku<br />
„Socjalizm – tak, wypaczenia – nie”.<br />
obecnej pamięć o tamtych wypadkach<br />
właściwie odeszła w zapomnienie we<br />
wspólnej pamięci narodowej. Wydaje<br />
się to nieco dziwne.<br />
Wydobycie z mroków pamięci tamtego<br />
dnia może, moim zdaniem, pomóc<br />
w zrozumieniu otaczającej nas rzeczywistości.<br />
Można chyba przyznać, że<br />
dziś, gdy tak wiele mówi się o zamachu<br />
na prezydenta Kaczyńskiego w Smoleńsku,<br />
śmierć głowy II RP, poniesiona<br />
po zaledwie pięciu dniach oficjalnego<br />
urzędowania, powinna być tematem<br />
na wskroś aktualnym. Obie śmierci<br />
urzędujących prezydentów nie wzięły<br />
się bowiem z niczego, ale były kulminacją<br />
pewnej atmosfery debaty publicznej,<br />
która doprowadziła do tak<br />
tragicznych skutków. Nikt nie wiąże<br />
tych dwóch faktów z naszej historii, a<br />
być może powinien, bo w takim ujęciu<br />
chwila obecna może stać się bardziej<br />
zrozumiała. Co więcej, prezydent Narutowicz<br />
zginął z rąk Polaka, mieniącego<br />
się obrońcą tej prawdziwie polskiej<br />
części naszego społeczeństwa, broniącej<br />
kraju przed wpływem mniejszości<br />
narodowych. Do dziś dnia grupki radykalnie<br />
nastawionej prawicowej młodzieży<br />
czczą pamięć zamachowca. I<br />
nikt nie protestuje, nikt nie widzi, że<br />
historia lubi się powtarzać. Zwłaszcza
tam, gdzie jej się nie zna lub przedstawia<br />
w planowo wykrzywionym świetle<br />
dla własnych celów.<br />
W dzisiejszej III RP sytuacja zdaje<br />
się powoli dojrzewać do nieuchronnej<br />
powtórki z historii. Tocząca się od kilku<br />
już lat wojna PO-PiS przyniosła już<br />
pierwsze ofiary. Nic nie wskazuje na to,<br />
by w najbliższym czasie sytuacja mogła<br />
ulec zmianie na lepsze. Przepaść<br />
między dwiema najsilniejszymi partiami<br />
rośnie z każdym dniem, a obaj przywódcy<br />
dostrzegają jedynie własne korzyści<br />
polityczne płynące do nich z racji<br />
posiadania jasno określonego przeciwnika.<br />
Większość obywateli naszego<br />
kraju głosuje bowiem przeciw komuś<br />
lub czemuś a nie za. Owo pęknięcie naszego<br />
kraju, tak licznie już przecież opisywane,<br />
będzie zatem wciąż pogłębiało<br />
się z każdymi nowymi wyborami i nikt<br />
nie jest w stanie przewidzieć, do czego<br />
doprowadzi w przyszłości. Zapewne do<br />
nowych ofiar...<br />
Poza samym parlamentem problemów<br />
jedynie przybywa. Pogłębiający<br />
się kryzys ekonomiczny jest kolejnym<br />
elementem zaostrzającym dyskurs polskiego<br />
życia publicznego. Coraz większa<br />
liczba zdesperowanych - tym samym<br />
gotowych na wiele - ludzi będzie<br />
niewątpliwie zasilać szeregi ekstremistycznych<br />
ugrupowań tak z prawej,<br />
jak i z lewej strony politycznego<br />
spektrum. A wówczas nietrudno przewidzieć<br />
rozwój wydarzeń. Czyż głupotą<br />
bądź mrzonką wydaje się dziś obawa<br />
przed atakami w naszym kraju na<br />
cudzoziemców, podobno zabierających<br />
pracę miejscowym? Czyż nie jest słuszny<br />
lęk przed tym, że od profanacji grobów<br />
ta młodzież niebawem przejdzie<br />
do atakowania żywych?<br />
Być może ktoś uzna to za zbytni pesymizm,<br />
ale w sytuacji, gdy państwo<br />
polskie jest nie tyle pogrążone w systemowym<br />
kryzysie, co właściwie umiera<br />
śmiercią powolną, tracąc siły każdego<br />
dnia, nie należałoby się przynajmniej<br />
zastanowić nad tym, co dalej? Ekstre-<br />
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
- 124 -<br />
mizmy z lewa i prawa tylko czekają na<br />
sprzyjającą chwilę, by przejąć wszystkich<br />
wykluczonych, pozostawionych<br />
samym sobie przez instytucje państwowe,<br />
podobno powołane do służby swoim<br />
obywatelom. Jeśli dziś tego nie widzimy,<br />
jutro może być już za późno. Już<br />
dziś coraz bardziej napastliwe hasła zyskują<br />
nowych zwolenników. Najłatwiej<br />
porwać za sobą ludzi oferując im proste<br />
wytłumaczenia, odwołując się do istniejących<br />
stereotypów. Pracę Polakom zabierają<br />
emigranci, polski rząd jest sterowany<br />
przez wrogich sąsiadów, a ekonomią<br />
rządzą jacyś tajemniczy ludzie,<br />
zapewne o zbyt długich nosach. Receptą<br />
jest rewolucja (narodowa czy internacjonalistyczna,<br />
co w gruncie rzeczy<br />
bez znaczenia, bo obie mają prowadzić<br />
do narzucenia siłą nowego porządku),<br />
która w rzece krwi ma przynieść<br />
oczyszczenie.<br />
Tragiczna śmierć prezydenta Narutowicza<br />
ma także znaczenie symboliczne<br />
z innych jeszcze powodów. Wydaje<br />
się bowiem, że to właśnie ta konkretna<br />
data mogłaby stanowić punkt zwrotny<br />
w walce z przejawami ksenofobii, rasizmu<br />
i łamania praw człowieka w naszym<br />
kraju. Nie możemy zapominać o<br />
tym, że to właśnie głosy mniejszości narodowych<br />
przyniosły zwycięstwo przyszłemu<br />
prezydentowi podczas wyborów<br />
dokonanych w Zgromadzeniu Narodowym.<br />
Dziś, kiedy Polska, po latach<br />
komunistycznego wcielania w życie endeckiego<br />
snu o monolitycznym narodowo<br />
państwie, zmienia się, otwierając<br />
po raz kolejny na przybyszów z różnych<br />
stron świata, tym ważniejsze jest<br />
pamiętanie, czym kończy się nienawiść<br />
wobec Innego. Niezależnie od tego, jak<br />
tę Inność postrzegamy. Nadal przecież<br />
mamy do czynienia z fizycznymi atakami<br />
na ludzi, którzy w jakiś sposób nie<br />
pasują do utrwalonego obrazu Polaka,<br />
czy to z powodu koloru skóry, wyznania<br />
czy choćby poglądów politycznych.<br />
Mimo upływu lat, mimo owego<br />
otwarcia się na świat i możliwość edu-
kacji poprzez zagraniczne wojaże, ataki<br />
na ludzi na polskich ulicach nie ustają.<br />
I wyraźnie wynika z tego, że zwyczajnie<br />
nie da się po prostu zamieść pod dywan<br />
pewnych problemów, które co jakiś<br />
czas wracają, z jeszcze większą siłą.<br />
16 grudnia powinien być zatem<br />
dniem szczególnym dla wszystkich<br />
tych, którzy widzą zagrożenie w rosnącym<br />
udziale przemocy w życiu publicznym.<br />
Przyzwolenie na jakiekolwiek<br />
akty przemocy, obojętnie czy to fizycznej<br />
czy słownej, napędzają jedynie<br />
spiralę nienawiści, która bardzo często<br />
będzie kończyć się śmiercią lub kalectwem<br />
innych ludzi. Już zresztą w wielu<br />
przypadkach tak się właśnie kończyła.<br />
Każdy zaś taki, nawet pojedynczy przypadek,<br />
to o jedną ofiarę za dużo. Dobra<br />
Czy to była przełomowa wizyta?<br />
Przez kilka ostatnich dni przebywał<br />
w Polsce patriarcha Moskwy i Rosji<br />
– Cyryl I. Podpisane zostało przez przywódców<br />
obydwu kościołów, katolickiego<br />
w Polsce i prawosławnego w Rosji<br />
ważne przesłanie, którego celem jest<br />
unormowanie wzajemnych relacji pomiędzy<br />
narodem polskim i rosyjskim,<br />
obydwoma kościołami, a w perspektywie,<br />
jak można się domyślać – państwami.<br />
Wizyta ta miała kilka warstw wzajemnie<br />
się nakładających, z których,<br />
jak można sądzić ważną była religijna,<br />
wychodząca z założeń ekumenizmu<br />
bliskich m.in. Janowi Pawłowi II,<br />
ale także jego następcy. Druga to polityczna<br />
wynikająca z pozycji patriarchy<br />
w Rosji, gdzie prawosławie jest faktycznie<br />
religią państwową oraz reakcji strony<br />
polskiej, gdzie polskim gospodarzem<br />
wizyty był prezydent Bronisław Komorowski.<br />
Na pokłosie wizyty religijnej składa<br />
się kilka elementów. Najważniejsze to<br />
zaprezentowanie zbliżonej oceny stanu<br />
i pozycji chrześcijaństwa w Europie i w<br />
Blog prasowy<br />
- 125 -<br />
to zatem data do ogłoszenia jej dniem<br />
tolerancji i poszanowania praw wszystkich<br />
mieszkańców Polski, bez względu<br />
na istniejące podziały etniczne, kulturowe,<br />
religijne czy polityczne.<br />
Jeśli uda się, przypominając postać<br />
prezydenta Gabriela Narutowicza, choć<br />
na chwilę wzbudzić refleksję o tym, do<br />
czego prowadzi pójście w stronę siłowych<br />
rozwiązań nabrzmiałych problemów<br />
społecznych, będzie to wielkim<br />
sukcesem. Jako ludzie lewicy powinniśmy<br />
zatem zwrócić szczególną uwagę<br />
na ten fakt i podnosić go nie tylko<br />
od święta. Rocznica śmierci prezydenta<br />
wydaje się być najlepszym punktem<br />
wyjścia do tego rodzaju działania.<br />
Krzysztof Mroczko<br />
świecie, gdzie wyraźnie zauważono postępującą<br />
laicyzację życia oraz podkreślenie<br />
upadku wartości moralnych, które<br />
przez wieki pod patronatem kościołów<br />
służyły utrwalaniu państw narodowych<br />
w Europie i strzegły cywilizację<br />
przed degradacją. Na gruncie tych ocen<br />
można domniemywać, że poprzez Polskę<br />
i polski kościół toczy się dialog Moskwy<br />
z Watykanem, który ma na celu po<br />
ponad pięciu wiekach rozłąki i wrogości<br />
zbliżenie obydwu wyznań chrześcijańskich.<br />
Można przypuszczać, że następnym<br />
ważnym krokiem w tym zbliżeniu<br />
może być wizyta papieża, Benedykta<br />
XVI w Rosji, która jest zapewne<br />
planowana, a Polska była miejscem rozmów<br />
na ten temat.<br />
Istotny jest jednak i chyba równie<br />
ważny wymiar polityczny tej wizyty<br />
– treść wspólnej deklaracji, wypowiedzi<br />
przedstawicieli obydwu kościołów, deklaracje<br />
a także komentarze polityków i<br />
mediów. Ważne są reakcje polityków w<br />
obydwu krajach a także w świecie.<br />
Media w większości krajów europejskich,<br />
ale i w Rosji, bardzo wyraźnie<br />
podkreśliły znaczenie tej wizyty dla<br />
relacji polsko-rosyjskich i możliwości
zbudowania nowego rodzaju stosunków<br />
pomiędzy państwami. Generalnie<br />
Europie zależy na dobrych stosunkach<br />
z Rosją, nie wynika to tylko z daleko posuniętych<br />
więzi na płaszczyźnie energetycznej.<br />
Rosja to wielki rynek i mocarstwo<br />
jądrowe, które po latach kryzysu i<br />
przebudowy wyznacza sobie przyszłość<br />
w realiach światowych. Lepiej być z Rosją,<br />
niż przeciw niej. Taką filozofię wyznają<br />
Amerykanie, Chińczycy, także<br />
Niemcy czy Francuzi.<br />
Z punktu widzenia interesów europejskich<br />
nie wszystkim jednak ta wizyta<br />
i deklaracja będzie się podobać. Chodzi<br />
o to, że wielu naszych partnerów w Unii<br />
ma poukładane dwustronne stosunki z<br />
Rosją, skutkują one ożywioną wymianą<br />
handlową, dobrymi relacjami politycznymi.<br />
Znalezienie się Polski w tej samej<br />
sytuacji, co inni, wobec rozwijającej się<br />
szybko Rosji oznacza potrzebę nowego<br />
spojrzenia na nasze miejsce w tych relacjach.<br />
Tym bardziej, że w XX wieku<br />
bywały okresy, kiedy Zachód załatwiał<br />
interesy z Moskwą poprzez Warszawę.<br />
Zimna wojna polsko-rosyjska, która<br />
trwa od lat z wydatnym udziałem części<br />
polskiej prawicy pod dyktando konserwatystów<br />
amerykańskich może ulec<br />
zakończeniu. Polska w ten sposób może<br />
wyjść, jako państwo w regionie, z pozycji<br />
przedmiotowej na podmiotową i w<br />
interesie zarówno własnym jak i europejskim,<br />
odgrywać istotną rolę strategiczną.<br />
Ważne jest przewartościowanie<br />
optyki kościoła w Polsce na relacje z<br />
naszym wschodnim sąsiadem. Zaprezentowana<br />
jawi się jako wybiegająca<br />
do przodu, wielopłaszczyznowa, zbliżona<br />
do tej, którą ujawniono w przededniu<br />
słynnego listu biskupów polskich<br />
do niemieckich z roku 1965. Jej filozo-<br />
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
- 126 -<br />
fia sprowadza się do sentencji: nie zapominamy<br />
przeszłości, ale ważna jest<br />
przyszłość.<br />
Kościół w Polsce, jak twierdzi publicysta<br />
Gazety Wyborczej, wychodzi<br />
z „mgły smoleńskiej”, świadczy o tym<br />
wypowiedź przewodniczącego Konferencji<br />
Episkopatu Polski. Sytuacja ta<br />
powoduje nową jakość na polskiej scenie<br />
politycznej. Przede wszystkim antyrosyjskość<br />
przestaje być miarą patriotyzmu,<br />
co z wielką konsekwencją lansowała<br />
znaczna część prawicy. W pułapce<br />
znalazł się PiS, stąd milczenie z jego<br />
strony i ostrożne wypowiedzi podrzędnych<br />
liderów.<br />
Wbrew niektórym opiniom, wizyta<br />
patriarchy Moskwy i Rosji w Polsce<br />
oraz jej dorobek jest wydarzeniem<br />
na miarę naszych czasów. Jego konsekwencje<br />
odczujemy w bliskiej, ale także<br />
w dalekiej przyszłości. Być może, tak<br />
jak dziś, po 50 latach jeździmy bez oporów<br />
do Berlina, tak i za kilka lat podobny<br />
stosunek będzie do podróży na<br />
wschód.<br />
Nie ulega dla mnie wątpliwości, że<br />
pod wpływem opinii kościoła polska<br />
prawica musi dokonać głębokiego rozliczenia<br />
z przeszłością i z własną tożsamością.<br />
Dotyczy to nie tylko katastrofy<br />
smoleńskiej, ale również roli i funkcji<br />
polityki historycznej, która od wielu<br />
lat odgrywa dla niej rolę spoiwa i oręża<br />
politycznego.<br />
Odnoszę wrażenie, że coraz bardziej,<br />
jako kraj demokratyczny, dochodzimy<br />
do sytuacji, w której pojawia się<br />
na scenie politycznej miejsce dla cywilizowanego<br />
ugrupowania o charakterze<br />
światłej chadecji.<br />
Andrzej Ziemski
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
Recenzje<br />
- 127 -<br />
Zbigniew Brzeziński<br />
Takiej biografii jeszcze nie czytałem. To fascynująca<br />
książka o człowieku, który swą działalnością<br />
odcisnął się na losach świata. Stało się tak dzięki<br />
niezwykle wyostrzonemu spojrzeniu na sprawy<br />
międzynarodowe, politykę zagraniczną USA<br />
i umiejętności trafienia przeciwnika w najbardziej<br />
czuły punkt – totalitarne podstawy systemu<br />
radzieckiego. Z tego powodu nie znoszono go w<br />
ZSRR. Bo Zbigniew Brzeziński to, „człowiek, który<br />
podminował Kreml”.<br />
Rewelacyjna książka<br />
Politykę tworzą ludzie. Stąd czynnik osobowy<br />
jest niezwykle ważny zarówno dla aktywnych postaci jak i dla opisujących ich działania<br />
autorów. Zwłaszcza jeśli autorowi uda się pokazać politykę od środka, a w<br />
niej człowieka z krwi i kości, zarysować głównych aktorów, sympatie i antypatie. Tu<br />
mamy do czynienia ze świetną robotą dziennikarską, lekkim językiem, krótkimi zdaniami,<br />
celnymi sformułowaniami, znakomitymi zdjęciami. A sam bohater przez całe<br />
życie budził swym działaniem liczne kontrowersje.<br />
Diagnoza jaką postawił Związkowi Radzieckiemu w swej pracy doktorskiej<br />
(„Permanentna czystka”) młody Zbigniew Brzeziński była prosta: system radziecki<br />
jest zbudowany na bezwzględnym podporządkowaniu społeczeństwa władzy partii<br />
komunistycznej, a posłuszeństwo wymusza się systematycznym terrorem i brutalnymi<br />
represjami.<br />
Pisał to w początkach zimnej wojny, gdy bladły wspomnienia Wielkiej Koalicji<br />
antyfaszystowskiej i ZSRR jako o sojuszniku. Tymczasem świadomość stosowania<br />
brutalnych metod przez władze radzieckie wyniósł Zbigniew Brzeziński z rodzinnego<br />
domu – od ojca Tadeusza Brzezińskiego, konsula II RP w Charkowie (1936<br />
– 1938). A także masakry polskich oficerów w Katyniu.<br />
Potwierdzenie metod stalinowskiego terroru znalazł też u badającego archiwum<br />
smoleńskiego NKWD Merle Fainsoda, u którego pisał doktorat na Harvardzie.<br />
. Wpadło ono w 1941 r. w ręce niemieckie, a po wojnie amerykańskie. Praca jego<br />
promotora pod tytułem „How Russia is ruled” zapoczątkowała badania sowietologiczne.<br />
Jest wciąż zaliczana do klasyki tematu.<br />
Takie spojrzenie na ZSRR, a także dążność do wyeliminowania rządów totalitarnych<br />
stało się celem Zbigniewa Brzezińskiego. Długoletnia polityka USA doprowadziła<br />
do ostatecznego upadku ZSRR. Ten kraj próbowano reformować, ale nie nigdy<br />
zmieniano istoty systemu politycznego. Wbrew światowym trendom w ZSRR ograniczano<br />
rozwój badań nad elektroniką komputerową, w czasie gdy Zbigniew Brzeziński<br />
zapowiadał w swej książce „Rewolucję technotroniczną”.
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
Dopiero „głasnost i pierestrojka” (otwartość i przebudowa) wprowadzone przez<br />
Michaiła Gorbaczowa zachwiały leninowsko – stalinowskimi podstawami ZSRR.<br />
A niewydolność systemu gospodarczego doprowadziła do „wielkiego bankructwa”<br />
Związku Radzieckiego.<br />
Rola Zbigniewa Brzezińskiego<br />
Nie sposób omówić wszystkie niezwykle kapitalne fragmenty książki. Jest ich<br />
mnóstwo, niemal na każdej stronie. Andrzej Lubowski pokazał jak korzystny dla<br />
świata był wkład Zbigniewa Brzezińskiego w politykę amerykańską. Pokazuje człowieka,<br />
który nie tylko zna politykę międzynarodową, politykę zagraniczną USA, ale<br />
rozumiał słabe punkty ZSRR.<br />
Od początku Zbigniew Brzeziński był krytycznie nastawiony wobec polityki siły<br />
stosowanej przez USA wobec ZSRR i traktowania systemu radzieckiego jako monolitu.<br />
To tylko umacniało blok radziecki i partie rządzące. Stąd jego sugestie by wspierać<br />
demokrację i swobody obywatelskie. Z jego inicjatywy w polityce amerykańskiej mówiono<br />
o „pokojowym zaangażowaniu” czy też „budowie mostów” do Europy Wschodniej.<br />
Zbigniew Brzeziński był też później krytycznie nastawiony wobec polityki odprężenia<br />
ze Związkiem Radzieckim. Uważał, że nie powinno być ono być całościowe, a<br />
nie dopuszczające do interwencji wojskowych ZSSR w Trzecim Świecie.<br />
Kluczowe znaczenie dla zmiany polityki USA wobec ZSRR miała telewizyjna debata<br />
prezydenta Geralda Forda z ubiegającym się o Biały Dom gubernatorem Jimmy<br />
Carterem. Kandydat demokratów – znakomicie przygotowany przez Brzezińskiego<br />
– zakwestionował tezę Forda, że nie ma już radzieckiej dominacji w Europie<br />
Wschodniej. Ale Ford brnął dalej i powiedział zdanie: „Nie wierzę, że Polacy uważają,<br />
że są pod radziecką dominacją”. Był to punkt zwrotny w kampanii prezydenckiej<br />
i obowiązującej doktrynie polityki zagranicznej USA prowadzonej przez republikanów.<br />
Spojrzenie po latach<br />
Patrząc po latach na ten okres – i czytając znakomitą książkę Andrzeja Lubowskiego<br />
– dostrzegam z perspektywy czasu, znacznie głębsze zmiany, jakie niosły<br />
krótkie rządy prezydenta Cartera i jego doradcy do spraw bezpieczeństwa narodowego<br />
Zbigniewa Brzezińskiego. Przede wszystkim było to odejście od XIX wiecznego<br />
metternichowskiego patrzenia na stosunki międzynarodowe w XX wieku. Czyżby<br />
Henry Kissinger czytał tylko o kanclerzu Metternichu a nie wiedział o Wiośnie Ludów,<br />
która zmiotła porządek po Kongresie Wiedeńskim? Ani o tym, co się stało z polityką<br />
zagraniczną II Rzeszy, gdy zabrakło kanclerza Bismarcka?<br />
To „jastrząb” Brzeziński uruchomił siły, które doprowadziły ZSRR do totalnego<br />
krachu. Były to prawa człowieka w krajach socjalistycznych, stawienie czoła interwencjom<br />
wojskowym ZSRR w Trzecim Świecie, a także „gonienie (ZSRR – L.K.) tak<br />
jak Chińczycy łapią wróble, aż do upadłego”. Oczywiście książkę rozpoczyna scena<br />
z Watykanu w październiku 1978 r., kiedy uśmiechnięty Jan Paweł II mówi: „Dziękuję,<br />
panie profesorze. Rozumiem, że to panu zawdzięczam pracę na Stolicy Piotrowej”.<br />
Papież czyni tu aluzję do kolportowanej przez Moskwę teorii, że za wyborem<br />
Karola Wojtyły na papieża stał Zbigniew Brzeziński. Ale jedną rzeczą jest kolportowanie<br />
teorii spisowych, a zupełnie inną fakt, że obaj pochodzili z Polski i znali realia<br />
swego kraju i bloku radzieckiego. Kolejną „perełką” jest wizyta w domu państwa<br />
Brzezińskich chińskiego przywódcy Deng Xiaopinga. Menu było oczywiście amery-<br />
- 128 -
Recenzje<br />
kańskie, ale „doradca prezydenta USA serwuje do niego rosyjską wódkę, prezent od<br />
ambasadora ZSRR Anatolia Dobrynina. Komunista heretyk jest rozbawiony, kiedy<br />
antykomunista Brzeziński podaje mu ulubiony trunek komunisty Breżniewa”.<br />
Tych „perełek” jest mnóstwo. Choćby nazwanie Zbigniewa Brzezińskiego przez<br />
szefa Partii Komunistycznej USA, Gusa Halla „Rasputinem ekipy Cartera” czy też<br />
zdjęcie z granicy pakistańsko – afgańskiej, gdzie trzyma w ręku karabin automatyczny.<br />
Profesor Brzeziński był też jednym z twórców „doktryny Cartera”, która wyrażała<br />
amerykański sprzeciw przeciwko groźbom – wówczas radzieckim – wobec prób<br />
ograniczenia transportu ropy z Zatoki Perskiej.<br />
Andrzej Lubowski pisze oczywiście o klęsce amerykańskiej polityki w Iranie w<br />
latach siedemdziesiątych. Tu zawiódł niewątpliwie cały amerykański system wywiadowczy,<br />
na co zwracał uwagę sam Zbigniew Brzeziński, mówiąc szefowi CIA, że<br />
jego studenci byli lepsi niż agenci wywiadu. Zajęcie ambasady USA w Teheranie, a<br />
później fiasko próby jej odbicia zadecydowało o porażce ekipy prezydenta Cartera.<br />
W międzyczasie doszło do powstania w Polsce „Solidarności”, co natychmiast<br />
postawiło na nogi administrację amerykańską. Od samego początku obawiano się w<br />
Waszyngtonie interwencji państw Układu Warszawskiego w Polsce. O tym jak prezydent<br />
Carter był zdeterminowany, by przeciwdziałać agresji mógł dowiedzieć się<br />
w 1997 r. w Jachrance marszałek Wiktor Kulikow. Zbigniew Brzeziński powiedział<br />
mu wprost, że wraz z całym sztabem byłby martwy trzy godziny po ataku na Polskę.<br />
Radziecki wojskowy był tym kompletnie zaskoczony.<br />
Zmiana administracji nie oznaczała spadku wpływów i pozycji Zbigniewa Brzezińskiego<br />
w USA. Często był zapraszany przez prezydenta Ronalda Reagana, który<br />
rozważał nawet czy nie mianować go swym doradcą. Bo ekipa republikańska miała<br />
ich aż sześciu – zupełnie nieznanych – w ciągu ośmiu lat. W zasadzie kontynuując<br />
kurs wyznaczony przez demokratów czyli Zbigniewa Brzezińskiego.<br />
Zbigniew Brzeziński był zapraszany do Pekinu, gdzie od Deng Xiaopinga usłyszał<br />
słynną poradę, jaką politykę ma prowadzić administracja Ronalda Reagana.<br />
Przywódca chiński mówił wówczas o „gonieniu wróbli”. Co znakomicie odebrał<br />
Zbigniew Brzeziński, a prezydent Reagan szeroko zrealizował. Tak też doszło do<br />
Okrągłego Stołu w Polsce, upadku ZSRR i całego systemu komunistycznego.<br />
Zmiany, jakie nastąpiły na świecie były przedmiotem analiz profesora Zbigniewa<br />
Brzezińskiego, tematem jego książek, które omawia Andrzej Lubowski. Do nich<br />
odsyłam czytelników. Na koniec chciałbym zwrócić uwagę na niezwykle krytyczną<br />
ocenę polityki prezydenta George’a W. Busha po ataku terrorystycznym w dniu 11<br />
września 2001 r. Zbigniewa Brzezińskiego „przeraziła skrajna arogancja, która jego<br />
zdaniem wepchnęła kraj w wir samodestrukcji i demoralizacji” . Do tej oceny nie<br />
trzeba ani nic dodać, ani nic ująć. Bo dziś widoczne są rezultaty.<br />
Książka Andrzeja Lubowskiego jest znakomicie napisana, natomiast Zbigniew<br />
Brzeziński jawi się jako niezwykle przenikliwy analityk i znawca problemów międzynarodowych.<br />
Taką opinię prezentuje na przykład Adam Daniel Rotfeld, były minister<br />
spraw zagranicznych. Jest lektura obowiązkowa dla tych, którzy chcą zrozumieć,<br />
jak myśl wybitnego stratega – a takim jest Zbigniew Brzeziński – kształtowała<br />
politykę zagraniczną USA. Można się zgodzić z tytułem, że jego polityka „podminowała<br />
Kreml”.<br />
- 129 -<br />
Lech Kańtoch<br />
Andrzej Lubowski, „Zbig, człowiek, który podminował Kreml”. Warszawa 2011<br />
AGORA SA ss. 304.
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
Willy Brandt. Wizjoner i realista<br />
Bestseller Petera Merseburgera o Willy Brandcie<br />
to fascynująca książka. Nie tylko jako biografia,<br />
ale jako punkt wyjścia do rozważań nad koniecznością<br />
dokonywania wyborów. Zarówno<br />
przez zwykłych ludzi, jak i polityków, tych przegranych<br />
i stających się mężami stanu. Zwłaszcza,<br />
gdy się żyje w czasach pełnych przeciwieństw i<br />
sprzeczności. Jest to dzieło nie tylko biograficzne,<br />
ale też znakomity przyczynek do historii stosunków<br />
polsko – niemieckich. I nie tylko.<br />
Historia spuszczona z łańcucha<br />
Żył w czasach niesłychanych napięć. Wychowywali<br />
go matka, dziadkowie i … ruch<br />
robotniczy. Socjaldemokracja owych czasów<br />
tworzyła odrębny od mieszczańskiego świat,<br />
organizowała życie poza rodzinami – grano<br />
w piłkę nożną, muzykowano, jeżdżono na wycieczki<br />
rowerowe. W wieku 17 lat – naruszał<br />
statut wiekowy SPD – wstępuje do partii by kontestować linię kierownictwa. Staje<br />
się jednym z liderów Socjalistycznej Partii Robotniczej (SAP). Mając 19 lat opuszcza<br />
Niemcy, gdzie do władzy dochodzi – przy wsparciu Watykanu – Adolf Hitler.<br />
Jako młody człowiek miał możność wyboru: albo opowiedzieć się za komunistami<br />
albo poprzeć hitlerowców. Tymczasem jako socjaldemokrata Herbert Ernst Karl<br />
Frahm wybiera emigrację. Przybiera nazwisko Willy Brandt. By w Norwegii działać<br />
w ruchu robotniczym i uprawiać dziennikarstwo polityczne. Obserwuje socjaldemokratyczne<br />
reformy, jakie wprowadzili w Norwegii socjaldemokraci. Później to<br />
on będzie je wprowadzał w RFN.<br />
Niezwykle ciekawe są opisy sytuacji w Hiszpanii ogarniętej wojną domową.<br />
Jest też mnóstwo odniesień do sytuacji w międzynarodowym ruchu robotniczym, a<br />
zwłaszcza jak działała NKWD w Hiszpanii. Fascynuje odwaga Willy Brandta – który<br />
pozbawiony obywatelstwa i ścigany przez Gestapo – jeździ do Berlina w tajnych misjach.<br />
Chodzi tam na koncerty pod dyrekcją Wilhelma Furtwägnlera. Lata międzywojnia<br />
to okres, o którym Jerzy Stempowski – publicysta paryskiej „Kultury” znany<br />
pod pseudonimem Paweł Hostowiec – mówił, że wówczas „historia została spuszczona<br />
z łańcucha”. Były to czasy dominacji dwóch totalitaryzmów: stalinowskiego<br />
i hitlerowskiego. Początek okresu niebywałych wręcz sprzeczności, które zmuszały<br />
ludzi do określenia się, dokonania wyboru. Tu Willy Brandt zdał egzamin celująco.<br />
Po wojnie powrócił do kraju jako korespondent prasy skandynawskiej. W 1948 r. odzyskał<br />
obywatelstwo niemieckie, by przyjąć nazwisko „Willy Brandt”.<br />
Willy Brandt należał do tego pokolenia socjaldemokratów, które musiało odpowiadać<br />
na absurdalne zarzuty stawiane przez prawicę niemiecką. Był oskarżany<br />
jako zdrajca, uciekinier, dezerter. Nawet kanclerz Konrad Adenauer przypomniał<br />
mu, że był dzieckiem nieślubnym. Co nie miało nic wspólnego ani z polityką, ani dobrymi<br />
manierami. W obronie Brandta stanął wydawca „Die Zeit” Gerd Bucerius,<br />
który zwrócił uwagę kanclerzowi, że „Pański atak na polityczną przeszłość Brandta<br />
znalazł szczególne uznanie tych, którzy tkwią jeszcze w narodowym socjalizmie”.<br />
- 130 -
Recenzje<br />
Jako polityk SPD szybko zrobił karierę. W 1957 r. został burmistrzem Berlina Zachodniego,<br />
kilka lat później przywódcą niemieckiej socjaldemokracji. Stał się znaną<br />
postacią w świecie polityki. Musiał twardo walczyć, bo administracja RFN była<br />
pełna ludzi z „brunatną przeszłością” a on w walce między demokracją a zniewoleniem<br />
stał po właściwej stronie. Można tylko wspomnieć, że sekretarzami stanu w<br />
urzędzie kanclerskim i MSW byli ludzie, którzy komentowali ustawy norymberskie<br />
i podpisywali listę 51 emigrantów, których III Rzesza pozbawiła obywatelstwa. W<br />
tym Herberta Frahma z Lubeki.<br />
W 1966 r. został wicekanclerzem i ministrem spraw zagranicznych w rządzie<br />
Kurta Georga Kiesingera. Byłego nazisty, niegdyś łącznika między ministerstwem<br />
spraw zagranicznych Joachima von Ribbentropa a ministerstwem propagandy Josepha<br />
Goebbelsa w hitlerowskiej III Rzeszy.<br />
Polityka wschodnia<br />
Trudno powiedzieć, co myślał Willy Brandt wchodząc w koalicję z chadecją i byłym<br />
nazistą jako kanclerzem. Ale z pewnością zdawał sobie sprawę, że w interesie<br />
Niemiec był taki układ rządowy. Gabinet z jego udziałem był czymś ważniejszym niż<br />
doktryny, emocje i osobiste przekonania, tego wymagała od niego odpowiedzialność<br />
za państwo. Wiedział też, że tylko on jest w stanie przełamać impas w stosunkach z<br />
ZSRR i PRL. Przemawiał za tym jego życiorys. I racje moralne, bo jako jeden z nielicznych<br />
Niemców walczył z faszyzmem.<br />
Willy Brandt przeszedł do historii dzięki swej „nowej polityce wschodniej”, która<br />
zakładała „zmiany poprzez zbliżenie”. Do tej pory RFN utrzymywała kontakty<br />
dyplomatyczne jedynie z ZSRR i nie uznawała granicy na Odrze i Nysie. Polityka<br />
wschodnia była polityką nadziei, rozminowania nienawiści i jawnej nieufności. To<br />
potrafiły wykorzystać władze PRL, z Władysławem Gomułką i Józefem Cyrankiewiczem.<br />
Było to niewątpliwie ukoronowanie ich rządów – układ z 7 grudnia 1970 r.<br />
Ale Willy Brandt zrobił coś więcej. Przykląkł pod Pomnikiem Bohaterów Getta. Ten<br />
gest ma setki interpretacji. Był przedmiotem zaciętych ataków ze strony niemieckiej<br />
prawicy. Różnie też odbierali go zwykli Polacy, nie mówiąc o kręgach rządowych<br />
PRL. Tym bardziej, że pamiętano niedawne Wydarzenia Marcowe i tak zwaną kampanię<br />
antysyjonistyczną.<br />
Okres rządów Willy Brandta był przełomowy w dziejach Europy, doprowadził<br />
do zbliżenia wschodu i zachodu Niemiec i Europy. Za „politykę pojednania” został<br />
pierwszym niemieckim powojennym noblistą – otrzymał w 1971 r. pokojową Nagrodę<br />
Nobla. Po ujawnieniu, że jego bliski współpracownik Guenter Guillaume okazał<br />
się szpiegiem NRD w maju 1974 r. ustąpił ze stanowiska kanclerza RFN. Został<br />
honorowym przewodniczącym SPD. Jako taki spotkał się z polskim przywódcą<br />
Edwardem Gierkiem w 1976 r.<br />
Socjaldemokrata<br />
Willy Brandt znany jest w świecie przede wszystkim z racji swych dokonań w<br />
polityce zagranicznej. Tymczasem w RFN jest nazywany „kanclerzem reform wewnętrznych”<br />
z racji rozwiązania szeregu problemów społecznych. Był na te sprawy<br />
niezwykle wyczulony. Za jego rządów wydatki na oświatę wzrosły z 16 do 50 miliardów<br />
marek, co trzecia marka szła na sprawy socjalne.<br />
Jego następca Helmut Schmidt uważa, że nigdy w Niemczech nie dokonano tylu<br />
reform socjalnych w tak krótkim czasie. Nastąpił rozwój opieki zdrowotnej, budow-<br />
- 131 -
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
nictwa mieszkaniowego ubezpieczeń społecznych tworząc modelowych rozmiarów<br />
„państwo socjalne” – chyba najbardziej rozbudowane na świecie. Publiczne wydatki<br />
na te cele zwiększyły się w latach 1969 – 1975 prawie dwukrotnie. Republika Federalna<br />
Niemiec stała się niedoścignionym „państwem dobrobytu”.<br />
To z inicjatywy kanclerza RFN Willy Brandta zaczęto w Europejskiej Wspólnocie<br />
Gospodarczej zwracać uwagę na kwestie socjalne. Z jego inspiracji dokonano w EWG<br />
historycznego zwrotu na paryskim posiedzeniu Wspólnoty w 1972 r. Ustalono tam, że<br />
„rozwój gospodarczy nie jest celem samym w sobie, a jego głównym zadaniem powinno<br />
być dążenie do zmniejszenia rozpiętości warunków życia, w czym powinni uczestniczyć<br />
wszyscy partnerzy socjalni”. Od jego czasów EWG stawała się mniej strukturą<br />
ekonomiczną, jaką dotąd była EWG, zaczęła przekształcać w bardziej wrażliwą na<br />
sprawy społeczne. To niesłychanie ważna część jego działalności politycznej.<br />
Przez szesnaście lat (1976 – 1992) Willy Brandt był przewodniczącym Międzynarodówki<br />
Socjalistycznej. Doszło do rozwoju ruchu socjalistycznego i socjaldemokratycznego,<br />
który nie ograniczał się już tylko do Europy, ale został rozbudowany w świecie<br />
przekraczając liczbę stu partii. W tym czasie Willy Brandt zaangażował się bardzo<br />
w sprawy rozwoju społecznego i gospodarczego państw Trzeciego Świata. Opracowany<br />
pod jego kierunkiem „Raport Brandta” z 1980 r. wzywał do drastycznych zmian<br />
w polityce wobec krajów tego regionu, domagał się by wyprowadzić go z kryzysu.<br />
Polityk realista<br />
Willy Brandt jest przykładem polityka realisty, który zna świat, wie, że znajduje<br />
się wobec sprzeczności i musi podejmować decyzje. W kategoriach porażki czy sukcesu<br />
musi być też oceniana jego „nowa polityka wschodnia”. On zdawał sobie znakomicie<br />
sprawę, że liczy się przede wszystkim timing, czyli czas podejmowania decyzji.<br />
Dobrze pamiętał jako burmistrz Berlina Zachodniego budowę muru berlińskiego<br />
przez szefa SED Waltera Ulbricha, gdy „wojna leżała na ulicy”, – przy bezradnym<br />
sprzeciwie Zachodu, a dotychczasowa polityka poniosła klęskę czy późniejsze<br />
wystąpienie prezydenta USA Johna F. Kennedy’ego – by czekać w nieskończoność<br />
na zmiany w systemie radzieckim.<br />
Wiedział, że Polacy właściwie odbiorą jego rozmowę – po przyklęknięciu pod Pomnikiem<br />
Bohaterów Getta – z Józefem Cyrankiewiczem, niegdyś więźniem KL Auschwitz.<br />
Źle na to do dziś patrzą jedynie późniejsi opozycjoniści solidarnościowi.<br />
Niektórzy widzą porażki Willy Brandta w rozmowach z Leonidem Breżniewem,<br />
Erichem Honeckerem czy Wojciechem Jaruzelskim. Ale z kim miał rozmawiać Willy<br />
Brandt? Nie zdawał sobie sprawy – o czym później mówił otwarcie – że jego<br />
„nowa polityka wschodnia” przyniesie takie zmiany. A przecież rozmowa z przeciwnikiem<br />
politycznym – uważnym za gangstera czy bandytę – nie musi oznaczać przyjęcia<br />
jego sposobu myślenia lub działania.<br />
Trzeba mieć pewien zasób zasad moralnych i w ich obronie umieć stać bez<br />
względu na okoliczności. Nie być ciasnym realistą robiącym tylko interesy z tyranami.<br />
Rozmowy z Leonidem Breżniewem przyniosły po pewnym czasie rezultaty.<br />
A czy ktoś próbował rozmawiać z Fidelem Castro? Chyba nie. Przynajmniej nikt<br />
z Waszyngtonu.<br />
Kilka uwag o książce<br />
Jest niezwykle gruba, ale nie napisał jej naukowiec, lecz dziennikarz. To duża<br />
różnica i zaleta. Można się z nią nie zgadzać, bo polityk – człowiek lewicy – może<br />
- 132 -
Przegląd Socjalistyczny Recenzje 1-4/2012<br />
wydawać się kontrowersyjnym tematem. Ja skoncentrowałem się jedynie na kilku<br />
kwestiach. Tymczasem książka liczy ponad siedemset stron. Jest mnóstwo wątków,<br />
szeroko zarysowane jest tło polityczne, gospodarcze i społeczne, nie mówiąc o charakterystykach<br />
wielu polityków. Nie ma nic na przykład, kogo dotyczył Pakt Ribbentrop<br />
– Mołotow, choć Merseburger szeroko pisze o analizach i artykułach Willy<br />
Brandta – wówczas bardzo czynnego dziennikarza.<br />
Willy Brandt nie był człowiekiem naiwnym. Rozmawiał z różnymi politykami, co<br />
do których możemy mieć bardzo krytyczną ocenę. Z początku bywały to dwa monologi.<br />
Później przekształcały się one w rozmowy, jak na przykład z sekretarzem generalnym<br />
KC KPZR Leonidem Breżniewem. Willy Brandt był człowiek zasad. I człowiekiem<br />
o przenikliwym umyśle, mówił też, co myśli. Ale nie powiedział czegoś takiego,<br />
na co zdobył się później „nieoceniony” George W. Bush, który w „oczach Putina<br />
dostrzegł demokratę”.<br />
I właśnie te rozmowy – oparte na posiadanych poglądach i wizji – przyniosły<br />
najwięcej. Chyba po czasie zaskoczyły nawet tak wielkiego realistę, jakim był sam<br />
Willy Brandt.<br />
- 133 -<br />
Lech Kańtoch<br />
Peter Merseburger, „Willy Brandt. Wizjoner i realista, 1913–1992”. Wydawnictwo<br />
Poznańskie 2012, s. 706<br />
Dlaczego ta książka?<br />
Nie znałem wcześniej profesora<br />
Krzysztofa Dunin-Wąsowicza, choć oczywiście<br />
o nim słyszałem. Był dla mnie kimś<br />
odległym, a jednocześnie bliskim ideowo.<br />
Pomysł książki pojawił się w styczniu zeszłego<br />
roku i od razu znalazł akceptację<br />
profesora.<br />
Prace nad książką trwały wiele miesięcy,<br />
wielogodzinne rozmowy ukazywały<br />
mego rozmówcę, jako postać wielowymiarową<br />
o ogromnym doświadczeniu<br />
i dorobku.<br />
Każda rozmowa z profesorem była olbrzymim<br />
wyzwaniem. Dorobek jego życia<br />
jest tak imponujący, że każdy rozdział zasługiwałby<br />
na osobną książkę. Dla mojego<br />
pokolenia, które szczęśliwie nie żywo<br />
a tych straszliwych latach okupacji i terroru,<br />
to tylko historia. Ja miałem to szczęście,<br />
że tej historii mogłem niejako dotknąć.<br />
Było kilka tematów, które interesowały<br />
mnie szczególnie.<br />
Po pierwsze to kwestia pomocy Żydom w czasie okupacji. To prawdziwy temat<br />
rzeka, ciągle jeszcze badany przez historyków. A zarazem bardzo kontrowersyjny.
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
Profesor Dunin-Wąsowicz to naoczny świadek tamtych wydarzeń, który zdał prawdziwy<br />
egzamin dojrzałości w tych nieludzkich czasach. Nigdy nie zapomnę, jak opowiadał<br />
mi o pomocy w stosunku do Żydów. Nie zastanawiał się ani chwili czy w<br />
ogóle pomagać, to dla niego było oczywiste. Zapewne według hitlerowskiego prawa<br />
byłby skazany na wielokrotna karę śmierci. Klimat, w którym wyrastał, z pewnością<br />
sprzyjał we wcześniejszym promowaniu idei tolerancji i walce z antysemityzmem.<br />
Żoliborz był wówczas dzielnicą wolną od antysemityzmu. Ta postępowa i inteligencka<br />
dzielnica promowała humanistyczne idee, wpisane w sztandary Polskiej<br />
Partii Socjalistycznej, która na Żoliborzu odcisnęła bogate piętno. Również atmosfera<br />
w jego rodzinnym domu sprzyjała bliskim relacjom międzyludzkim. Profesor<br />
mocno podkreślał fakt, iż sprawa pomocy Żydom w większości to była zasługa socjalistów,<br />
o których dziś się zapomina i niesprawiedliwie bardzo pomija...<br />
Drugim ciekawym etapem, który szczególnie mnie interesował to pobyt profesora<br />
w obozie koncentracyjnym KL Stutthof. Co może zainteresować czytelników to<br />
fakt, iż zasłanie do obozu profesor potraktował jako... wygraną na loterii! Dlaczego?<br />
Otóż wcześniej w wyniku wsypy wraz z całą rodziną znalazł się na Pawiaku, z którego<br />
ciężko było wydostać się o własnych siłach. Wszystko było lepsze od mordowni<br />
na Pawiaku...<br />
Wraz z bratem Markiem trafiają do obozu, który był najdłużej istniejącym obozem<br />
koncentracyjnym na terytorium Rzeczpospolitej. Funkcjonował już od 1 września<br />
1939 roku aż do maja 1945 roku. Profesor przebywał w obozie od maja 1944<br />
roku do stycznia 1945 roku. Doświadczenia, które tam nabył z pewnością odcisnęły<br />
swoje piętno. Był wszak naocznym świadkiem nie jednego ludzkiego dramatu i<br />
okrucieństwa, podkreślał, że bolało to, iż nie mógł nic zrobić. Jednak nawet w tych<br />
trudnych warunkach potrafił dzielić się jakże skromnymi racjami żywnościowymi z<br />
kolegami Żydami. Profesor podkreślał, że bardzo podziwiał więźniów radzieckich.<br />
Ich dumę, honor i odwagę.<br />
W książce znajduje się ciekawy przypadek dwóch radzieckich więźniów, którzy<br />
zdecydowali się na ucieczkę z obozowego piekła, którym jednak się nie udało.<br />
Podczas wykonywania kary śmierci krzyczeli z dumą - „Towarzysze! Nie bójcie się!<br />
Przyjdzie Armia Czerwona i nas oswobodzi!”. Ta scena wywarła na moim rozmówcy<br />
ogromne wrażenie, ale zapewne na całej reszcie również.<br />
Profesor wraz z bratem zdecydowali się na ucieczkę w styczniu, w momencie<br />
ewakuacji obozu. Zbliżała się już wielkimi krokami Armia Czerwona. Całe szczęście,<br />
iż udało się im zbiec do krewnych w Gdyni. Gdyby nie to, zapewne obaj zginęliby<br />
prędzej czy później.<br />
Profesor Krzysztof Dunin-Wąsowicz to nie tylko Sprawiedliwy Wśród Narodów<br />
Świata, więzień KL Stutthof, znakomity historyk, żołnierz AK pułku „Baszta”.<br />
To również - a może i przede wszystkim - socjalista. I to jest trzecia, najbardziej<br />
moim zdaniem ciekawa sytuacja z jego życia. Jego rodzinny dom nie był domem<br />
PPS-owskim. Ojciec profesora, mjr Władysław Dunin-Wąsowicz, był piłsudczykiem,<br />
wcześniej związanym z ruchem ludowym. Podobnie mama profesora, pani Janina<br />
- notabene również Sprawiedliwa – to wielka przyjaciółka Aleksandry Piłsudskiej.<br />
Oboje rodzice niejako więc sympatyzowali i byli związani z ówczesnym obozem<br />
władzy, Sanacją.<br />
Z kolei profesor od najmłodszych lat związał się z ruchem socjalistycznym. Jeszcze<br />
przed wojną należał do organizacji „Spartakus”, skupiającej socjalistyczną młodzież<br />
gimnazjalną. Po wojnie działalność organizacyjna się zwiększyła i przypadła<br />
na najbardziej aktywny etap w jego życiu. Czasy przecież nie były łatwe. Zniszczony<br />
kraj, masowa dezorientacja i początek walki komunistów o władzę. Istniała jeszcze<br />
- 134 -
Przegląd Socjalistyczny Recenzje<br />
1-4/2012<br />
wówczas niezależna PPS, która robiła wszystko, co się tylko dało, aby ratować pluralizm<br />
i demokrację w tych niełatwych warunkach. Profesor poznał w tym okresie<br />
wiele wybitnych postaci – premierów: Edwarda Osóbkę-Morawskiego i Józefa Cyrankiewicza,<br />
znanego działacza PPS Juliana Hochfelda i wielu innych.<br />
Ważny etap w życiu Polskiej Partii Socjalistycznej to niewątpliwie grudzień 1948<br />
roku, kiedy to zakończyła ona żywot w swojej pierwotnej formie. Profesor wspomina,<br />
że wcześniej o fakcie rozwiązania PPS i powstania jednej partii poinformował<br />
ich osobiście premier Józef Cyrankiewicz. Grobowa cisza wśród działaczy była chyba<br />
najlepszym komentarzem do tego faktu. Rozwiązanie PPS przerwało odradzającą<br />
się do życia partię, która była nadzieją dla wielu milionów Polaków. Sam profesor<br />
nie zdecydował się na zasilenie szeregów PZPR. Spotkał się przez to z wielu nieprzyjemnościami;<br />
tym bardziej jego postawa zasługuje na uznanie.<br />
Profesor był członkiem tylko jednej partii - Polskiej Partii Socjalistycznej!<br />
Mam nadzieję, że ta książka, wywiad-rzeka z profesorem Krzysztofem Dunin-<br />
Wąsowiczem znajdzie uznanie zwłaszcza wśród mojego, młodszego pokolenia. Jego<br />
droga życiowa bowiem może okazać się drogowskazem i przykładem, z którego<br />
można czerpać garściami.<br />
- 135 -<br />
Przemysław Prekiel<br />
Krzysztof Dunin-Wąsowicz, „Historyk, socjalista, pamiętnikarz”. Rozmawia<br />
Przemysław Prekiel. Instytut Wydawniczy „Książka i Prasa”. Warszawa 2012.
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
Życie na lewicy<br />
OPZZ kontra BCC<br />
Kierownictwo OPZZ wydało oświadczenie<br />
opublikowane w biuletynie w dniu 9 stycznia<br />
2012 roku. Odnosi się w nim do pomysłów<br />
BCC dotyczących zmian w Kodeksie pracy.<br />
- Mają one jednoznacznie antypracowniczy<br />
wymiar. Ich celem jest obciążenie pracowników<br />
a nie pracodawców kosztami narastającego<br />
kryzysu – czytamy w oświadczeniu.<br />
SLD chce likwidacji IPN<br />
SLD chce likwidacji Instytutu Pamięci Narodowej;<br />
w tej sprawie klub złożył w Sejmie<br />
projekt ustawy - poinformował na konferencji<br />
prasowej w dniu 17 stycznia 2012 roku<br />
rzecznik SLD Dariusz Joński. Wiceszef klubu<br />
Leszek Aleksandrzak przypomniał, że SLD<br />
składa projekt ustawy ws. likwidacji Instytutu<br />
po raz trzeci, ale wyraził nadzieję, że tym<br />
razem uda się go przeforsować.<br />
- Uważamy, że sprawy ścigania zbrodni powinny<br />
trafiać do prokuratur, jeśli rzeczywiście<br />
są zbrodniarze, to powinni być skazani.<br />
Związki w sporze z rządem<br />
Przewodniczący trzech największych central<br />
związkowych: Forum Związków Zawodowych,<br />
NSZZ „Solidarność” i Ogólnopolskie<br />
Porozumienie Związków Zawodowych poinformowali<br />
w dniu 17 stycznia 2012 roku o zawieszeniu<br />
udziału swoich przedstawicieli w<br />
pracach zespołów problemowych Trójstronnej<br />
Komisji do Spraw Społeczno-Gospodarczych.<br />
Wydali oświadczenie, że decyzja spowodowana<br />
jest łamaniem przez rząd obowiązującej<br />
w RP ustawy o Trójstronnej Komisji<br />
do Spraw Społeczno-Gospodarczych i wojewódzkich<br />
komisjach dialogu społecznego (Dz.<br />
U. z 18 września 2001 r. z późn. zm.), a tym<br />
samym lekceważeniem przez stronę rządową<br />
dialogu społecznego i organizacji partnerów<br />
społecznych, reprezentujących wobec rządu<br />
kilkumilionową rzeszę pracowników.<br />
Centrum Daszyńskiego<br />
21 stycznia 2012 roku odbyło się w Warszawie<br />
spotkanie w sprawie organizacji Centrum<br />
im. Ignacego Daszyńskiego, które roz-<br />
- 136 -<br />
poczęło swą działalność merytoryczną na początku<br />
grudnia ub. roku. W spotkaniu uczestniczyli<br />
przedstawiciele różnych nurtów lewicy,<br />
samorządowcy, dziennikarze, parlamentarzyści.<br />
Dokonano przeglądu możliwości<br />
otwarcia i działania placówki o charakterze<br />
eksperckim, która w imieniu lewicy byłaby<br />
w stanie formułować opinie i tworzyć<br />
programy dotyczące polityki modernizacyjnej,<br />
wspierając m.in. środowiska lewicowe w<br />
parlamencie i samorządach.<br />
Europosłowie przeciw ACTA<br />
Grupa europosłów SLD w Brukseli przedłożyła<br />
w dniu 23 stycznia 2012 roku Stanowisko<br />
Delegacji Polskiej w grupie Postępowego<br />
Sojuszu Socjalistów i Demokratów w<br />
Parlamencie Europejskim w sprawie porozumienia<br />
ACTA. Czytamy w nim, że Delegacja<br />
Polska wyraża swój sprzeciw wobec porozumienia<br />
Anti-Counterfeiting Trade Agreemen<br />
(ACTA).W obecnej formie porozumienie<br />
ACTA jest dla nas niemożliwe do zaakceptowania.<br />
Walne Zgromadzenie RS P-P-S<br />
W dniu 25 stycznia 2012 roku w Warszawie<br />
odbyło się Walne Zgromadzenie Stowarzyszenia<br />
Ruch Społeczny „Praca-Pokój-Sprawiedliwość”.<br />
Omówiono sytuację w<br />
środowiskach lewicy, wybrano nowe władze<br />
na kadencję 2012-2015. Podczas Walnego<br />
Zgromadzenia Stowarzyszenia dyskutowano<br />
o sytuacji w środowiskach lewicowych,<br />
o sytuacji społecznej w Polsce, także o konkretnych<br />
propozycjach programowych dotyczących<br />
działania w środowiskach ludzi pracy.<br />
Podkreślono bliskie związki stowarzyszenia<br />
z tradycją PPS i środowisk lewicy socjalistycznej.<br />
OPZZ przeciw podpisaniu ACTA<br />
Ogólnopolskie Porozumienie Związków<br />
Zawodowych opublikowało w swoim biuletynie<br />
w dniu 26 stycznia 2012 roku swoje<br />
krytyczne stanowisko wobec zamiaru przystąpienia<br />
Polski do układu ACTA oraz spraw<br />
jakości dialogu społecznego.
Rada Naczelna PPS<br />
28 stycznia 2012 roku obradowała Rada<br />
Naczelna Polskiej Partii Socjalistycznej.<br />
Omówiono sytuację polityczną w kraju i na<br />
lewicy. Przyjęto uchwały m.in. w sprawie<br />
zwołania 15 grudnia 41. Kongresu Partii i<br />
obchodów 120 lecia PPS. Bardzo krytycznie<br />
odniesiono się do sytuacji w kraju, szczególnie<br />
postępujących negatywnych skutków<br />
kryzysu w tym wzrostu bezrobocia, wzrostu<br />
cen, pogorszenia się warunków życia świata<br />
pracy. Działania informacyjne rządu określono<br />
jako skrajnie nieodpowiedzialną propagandę<br />
sukcesu, która rażąco odbiega od problemów<br />
przeciętnej polskiej rodziny.<br />
Omówiono kompleks problemów związanych<br />
z sytuacją na lewicy, rozdrobnieniem<br />
i upadkiem lewicowego etosu, brakiem wyrazistości<br />
funkcjonujących dziś ugrupowań.<br />
Przyjęto założenie organizacji święta 1 Maja,<br />
biorąc pod uwagę PPSowską tradycję w walce<br />
o prawa i poziom życia ludzi pracy.<br />
Rada Strategii Programowej SLD<br />
W dniu 20 lutego 2012 roku odbyło się<br />
pierwsze posiedzenie Rady Strategii Programowej<br />
SLD powołanej po ostatnim Kongresie<br />
tej partii. W spotkaniu jako zaproszeni goście<br />
uczestniczyli m.in. przedstawiciele PPS, UP,<br />
ROG, OPZZ i ZNP. Spotkanie odbyło się na<br />
temat: „Kapitalizm na zakręcie. Kotwice lewicowości<br />
100-letniej historii niepodległości<br />
Polski”. Zagajenia do dyskusji wygłosili prof.<br />
Danuta Waniek i prof. Jacek Raciborski.<br />
Dyskusja koncentrowała się wokół problemów<br />
współczesnej polskiej lewicy politycznej<br />
i społecznej, która od dłuższego czasu<br />
(ponad 10 lat) traci poparcie społeczne i nie<br />
udaje jej się odbudować poprzedniej pozycji<br />
parlamentarnej. Zwrócono uwagę na negatywne<br />
uwarunkowania rozwoju lewicy wynikające<br />
z postępu globalizacji i zmiany oblicza<br />
współczesnego kapitalizmu, który jest<br />
dziś absolutnie inny niż 25 lat wcześniej.<br />
Podniesiono również problem ideowości,<br />
czego brakuje przez ostatnie lata polskiej lewicy<br />
zajętej głównie naprawianiem kapitalizmu.<br />
PPS a myśl polityczna Zaremby i Ciołkosza<br />
Komisja Historyczna PPS zorganizowała<br />
w dniu 27 lutego 2012 roku konferencję poświęconą<br />
działaczom PPS zagranicą - Adamowi<br />
i Lidii Ciołkoszom oraz Zygmuntowi<br />
Zarembie. Referaty wprowadzające wygło-<br />
Przegląd Życie Socjalistyczny na lewicy1-4/2012<br />
- 137 -<br />
sili prof. Anna Siwik, prof. Andrzej Friszke<br />
oraz Leonard Dubacki, członek kolegium redakcyjnego<br />
„Przeglądu Socjalistycznego”.<br />
Zawiązki przeciw<br />
Biuletyn OPZZ donosi, że 29 lutego 2012<br />
r., w trakcie 9. posiedzenia Sejmu, na którym<br />
odbyło się pierwsze czytanie zgłoszonego<br />
przez OPZZ projektu ustawy o możliwości<br />
przejścia na emeryturę po przepracowaniu<br />
35 lat przez kobietę i 40 lat przez mężczyznę.<br />
Przed gmachem Sejmu odbyła się manifestacja<br />
związkowców dla poparcia tego projektu<br />
i przeciwko projektowi rządu Donalda<br />
Tuska podniesienia wieku emerytalnego kobiet<br />
i mężczyzn do 67 lat.<br />
W manifestacji uczestniczyło ok. 4000<br />
związkowców z OPZZ, NSZZ „Solidarność”<br />
i Forum Związków Zawodowych.<br />
W PPS rozmowa o przyszłości<br />
29 lutego 2012 roku odbyło się zebranie<br />
największego w Warszawie koła PPS Warszawa-Śródmieście.<br />
Dyskutowano w kontekście<br />
podjętych przez Radę Naczelną PPS<br />
uchwał na temat przyszłości PPS, głównych<br />
zadań partii. Podkreślono potrzebę umacniania<br />
samodzielności i niezależności bytu partii,<br />
szczególnie w świetle powinności historycznych.<br />
Koło PPS Warszawa-Śródmieście dyskutowało<br />
nad projektem deklaracji politycznej<br />
noszącej roboczy tytuł: „PPS na XXI wiek”.<br />
Sejmik Kobiet Lewicy<br />
4 marca 2012 roku pięć tysięcy kobiet<br />
przyjechało do Warszawy na organizowany<br />
przez SLD Sejmik Kobiet Lewicy. Główny temat:<br />
przemoc wobec kobiet. W sejmiku, który<br />
odbył się w Sali Kongresowej uczestniczyły<br />
przedstawicielki różnych zawodów i pokoleń.<br />
Były też członkinie PPS.<br />
Lider Sojusz zapowiedział, że jego partia<br />
będzie zabiegała o to, aby nie zapomniano<br />
o dramacie kobiet wobec, których stosowana<br />
jest przemoc i uruchomi różne formy<br />
pomocy.<br />
Konferencja – Edward Abramowski<br />
W dniach 5 i 6 marca 2012 roku w Nałęczowie<br />
odbyła się pod patronatem naukowym<br />
prof. Marii Szyszkowskiej konferencja<br />
„Edward Abramowski oraz znaczenie spółdzielczości<br />
w dobie globalizacji”. Podczas<br />
konferencji omówiono zagadnienia dotyczą-
ce idei Edwarda Abramowskiego z przełomu<br />
XIX i XX wieku i ich aktualności w obecnej<br />
sytuacji pogłębiającego się kryzysu gospodarki<br />
neoliberalnej. Bardzo żywa, dwudniowa<br />
dyskusja wskazała, że w wielu rejonach<br />
świata zarówno w teorii, jak i w praktyce<br />
idee Abramowskiego nie okazały się utopią<br />
i znajdują zastosowanie w rozbudowanych<br />
strukturach m.in. spółdzielczości. Dotyczy to<br />
zarówno Skandynawii jak też wielu krajów<br />
europejskich a także USA i Kanady. W konferencji<br />
uczestniczyło ponad 50 osób ze środowisk<br />
naukowych z całego kraju.<br />
Manifa 2012<br />
Kilka tysięcy osób maszerowało w dniu 11<br />
marca 2012 roku w warszawskiej 13. Manifie<br />
zorganizowanej przez Porozumienie Kobiet<br />
8 Marca. Podobne zebrania i manifestacje<br />
odbyły się w wielu dużych miastach<br />
w Polsce. W warszawskiej manifie uczestniczyły<br />
głównie kobiety, ale było też wielu mężczyzn.<br />
Dzieci jechały na specjalnej platformie.<br />
Z całej Polski przyjechały reprezentantki<br />
związków zawodowych: pielęgniarek i położonych,<br />
Związku Nauczycielstwa Polskiego<br />
i górnicy z Sierpnia’80. Przyszli też politycy,<br />
m.in. wicemarszałek Sejmu Wanda Nowicka<br />
i Janusz Palikot.<br />
Pomnik Kazimierza Pużaka<br />
14 marca 2012 roku zebrał się w Warszawie<br />
Społeczny Komitet budowy pomnika Kazimierza<br />
Pużaka, jednego z czołowych działaczy<br />
PPS okresu wojny i okupacji, przewodniczącego<br />
Państwa Podziemnego. Komitet<br />
działa od kilku lat. Jego celem jest doprowadzenie<br />
do powstania projektu i postawienia<br />
pomnika Kazimierzowi Pużakowi.<br />
Podczas posiedzenia podjęto postanowienia<br />
dotyczące przyspieszenia realizacji tego<br />
projektu, który ze względów historycznych,<br />
ale także politycznych wydaje się być niezwykle<br />
ważny.<br />
Kazimierz Pużak należy do grona bohaterów<br />
Polskiej Partii Socjalistycznej.<br />
Przeciw zakłamywaniu historii<br />
10 marca 2012 roku w Siedlcach podczas<br />
II Zjazdu Powiatowego Sojuszu Lewicy Demokratycznej<br />
podjęto uchwałę w sprawie<br />
powołania przez SLD ośrodka badań historycznych,<br />
którego celem byłoby wskazywanie<br />
obiektywnych faktów historycznych, dotyczących<br />
szczególnie okresu wojny i PRL.<br />
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
- 138 -<br />
W podjętej uchwale II Zjazd Powiatowy Sojuszu<br />
Lewicy Demokratycznej wzywa władze<br />
krajowe Sojuszu Lewicy Demokratycznej do<br />
podjęcia działań mających na celu utworzenie<br />
ośrodka badań historycznych, którego<br />
zadaniem było by odkłamywanie zakłamywanej<br />
obecnie historii najnowszej.<br />
SLD w sprawie systemu emerytalnego<br />
Sojusz Lewicy Demokratycznej opublikował<br />
w dniu 21 marca 2012 roku stanowisko<br />
Zarządu Krajowego w sprawie systemu emerytalnego,<br />
w którym krytycznie odnosi się do<br />
złożonych przez Platformę Obywatelską propozycji<br />
reform.<br />
W stanowisku stwierdzono, że Sojusz Lewicy<br />
Demokratycznej dostrzega potrzebę dokonania<br />
reformy publicznego systemu emerytalnego<br />
i zdaje sobie sprawę z zagrożeń powodowanych<br />
przez zachodzące zmiany demograficzne.<br />
Dlatego jesteśmy gotowi do<br />
poważnej dyskusji na ten temat. Uważamy,<br />
że nie można tak ważnych zmian robić w<br />
nerwowym pośpiechu ani wprowadzać ich<br />
na zasadzie dyktatu partii rządzącej. Warunkiem<br />
powodzenia jest znalezienie rozwiązań<br />
akceptowanych przez społeczeństwo, a nie<br />
tylko dobrych dla budżetu.<br />
SLD wobec kapitalizmu<br />
W dniu 13 kwietnia 2012 roku odbyło się<br />
kolejne posiedzenie Rady Strategii Programowej<br />
SLD. Dyskutowano na temat „Raportu<br />
w sprawie przemian i kryzysu współczesnego<br />
kapitalizmu”, który jest przygotowywany,<br />
w związku z planowanym na 27<br />
kwietnia Kongresem SLD. Podczas obrad<br />
Rady, którym przewodniczył dr Józef Oleksy<br />
a udział wzięli m.in. członkowie kierownictwa<br />
SLD oraz zaproszeni goście dokonano<br />
merytorycznej oceny zjawisk, jakie mają<br />
miejsce w obszarze współczesnego kapitalizmu<br />
oraz omówiono kształt przygotowywanego<br />
dokumentu. Podczas posiedzenia Rady<br />
obecni byli m.in. przedstawiciele PPS, Zielonych<br />
2004, Ruchu Odrodzenia Gospodarczego<br />
im. E. Gierka, OPZZ, lewicowych stowarzyszeń,<br />
grupa dziennikarzy i lewicowych<br />
naukowców.<br />
Rada Naczelna PPS<br />
14 kwietnia 2012 roku obradowała w Warszawie<br />
Rada Naczelna Polskiej Partii Socjalistycznej.<br />
Przyjęto m.in. Deklarację PPS w<br />
związku ze zbliżającym się Świętem Pracy
– 1 Maja. Podczas posiedzenia przedyskutowano<br />
i przyjęto deklarację polityczną „Socjaliści<br />
– wczoraj i dziś – dążą do uspołecznienia<br />
państwa i gospodarki” oraz odezwę w związku<br />
ze Świętem Pracy – 1 Maja.<br />
Książka prof. Dunin-Wąsowicza<br />
23 kwietnia 2012 roku w Klubie Księgarza<br />
w Warszawie odbyła się promocja książki,<br />
wywiadu-rzeki z prof. Krzysztofem Dunin-Wąsowiczem.<br />
Książka nosi tytuł „Krzysztof<br />
Dunin-Wąsowicz, historyk, socjalista,<br />
pamiętnikarz” i obejmuje swym czasokresem<br />
czas blisko 70 lat XX wieku. Obejmuje<br />
szesnaście rozdziałów tematycznych, które<br />
wkomponowują się w najważniejsze wydarzenia<br />
epoki, w których przyszło uczestniczyć<br />
bohaterowi. Spotkanie promocyjne<br />
przekształciło się w ciekawą pouczającą<br />
debatę na temat tradycji polskiego socjalizmu,<br />
głównych wydarzeń związanych z historią<br />
PPS.<br />
Trzeba podkreślić, że koncepcja książki<br />
powstała w redakcji „Przeglądu Socjalistycznego”<br />
i była konsekwencją wywiadu<br />
drukowanego z prof. Krzysztofem Dunin-Wąsowiczem<br />
na naszej stronie internetowej<br />
w ub. roku. Koncepcję tę perfekcyjnie<br />
zrealizował znany autor młodego pokolenia<br />
– Przemysław Prekiel.<br />
1 Maja to święto państwowe<br />
W związku z tegorocznymi obchodami 1<br />
Maja, Jan Guz przewodniczący Ogólnopolskiego<br />
Porozumienia Związków Zawodowych,<br />
przekazał z tej okazji w dniu 26 kwietnia<br />
2012 roku pozdrowienia i zaprosił do<br />
udziału w obchodach 1 Maja prezydenta RP<br />
Bronisława Komorowskiego, marszałek Sejmu<br />
Ewę Kopacz, marszałka Senatu Bogdana<br />
Borusewicza, prezesa Rady Ministrów Donalda<br />
Tuska oraz ministra pracy i polityki socjalnej<br />
Władysława Kosiniak-Kamysza.<br />
V Kongres SLD<br />
28 kwietnia 2012 roku w Warszawie odbył<br />
się V Kongres Sojuszu Lewicy Demokratycznej.<br />
Przewodniczącym SLD wybrano w wyborach<br />
powszechnych, ogłoszonych w partii,<br />
Leszka Millera. Uzyskał on ponad 90 proc.<br />
głosów. Kongres odbywał się pod hasłem:<br />
Nowoczesna gospodarka – socjalne państwo.<br />
W kongresie uczestniczyło 849 delegatów, co<br />
stanowiło 91 proc. ogółu wybranych delegatów<br />
w całym kraju.<br />
Przegląd Życie Socjalistyczny na lewicy1-4/2012<br />
- 139 -<br />
W wystąpieniu programowym Miller zapowiedział<br />
skupienie się partii na czterech<br />
priorytetach programowych: praca, gospodarka,<br />
edukacja i zdrowie.<br />
Wiceprzewodniczącymi SLD zostali<br />
wybrani: Joanna Senyszyn, Paulina Piecha-Więckiewicz,<br />
Joanna Apatowska, Józef<br />
Oleksy, Bogusław Liberadzki i Leszek Aleksandrzak.<br />
Sekretarzem generalnym SLD wybrano<br />
Krzysztofa Gawkowskiego, dotychczasowego<br />
sekretarza struktur na Mazowszu. W kongresie<br />
uczestniczyła grupa przywódców partii<br />
socjaldemokratycznych z całej Europy.<br />
Gośćmi kongresu byli także przywódcy Polskiej<br />
Partii Socjalistycznej, Ruchu Odrodzenia<br />
Gospodarczego im. E. Gierka, Partii Regionów<br />
oraz OPZZ.<br />
Rocznica śmierci Kazimierza Pużaka<br />
W dniu 30 kwietnia 2012 roku, w 62 rocznicę<br />
śmierci Kazimierza Pużaka, prezydenta<br />
Państwa Podziemnego, wybitnego działacza<br />
PPS, grupa członków PPS złożyła na jego<br />
grobie na Powązkach wiązankę kwiatów. Kazimierz<br />
Pużak zmarł w więzieniu w Rawiczu,<br />
gdzie odsiadywał kolejny wyrok, po powrocie<br />
z uwięzienia w Moskwie na Łubiance,<br />
gdzie znalazł się w grupie „szesnastu” uwięzionych<br />
i skazanych działaczy różnych polskich<br />
ugrupowań politycznych po II wojnie<br />
światowej w wyniku represji stalinowskich.<br />
Kazimierz Pużak jest jednym z bohaterów<br />
PPS osadzonych w blisko 120 letniej historii<br />
i tradycji tej partii.<br />
1 Maja w Warszawie<br />
Działacze Polskiej Partii Socjalistycznej<br />
złożyli w dniu 1 maja 2012 roku wiązankę<br />
kwiatów pod kamieniem upamiętniającym<br />
krew robotniczą przelaną na Placu<br />
Grzybowskim w 1904 roku, następnie wzięli<br />
udział we wspólnym wiecu i pochodzie z<br />
OPZZ i SLD. Głównymi hasłami tegorocznego<br />
pochodu był sprzeciw wobec planów podniesienia<br />
wieku emerytalnego, umów śmieciowych<br />
oraz bezrobocia.<br />
Podczas wiecu pod siedzibą OPZZ przy ulicy<br />
Kopernika w Warszawie przemawiali w<br />
kolejności: przewodniczący OPZZ Jan Guz,<br />
przewodniczący SLD Leszek Miller, przewodnicząca<br />
Komisji Młodych OPZZ Dominika<br />
Buczek, a także przewodnicząca Federacji<br />
Młodych Socjaldemokratów Paulina<br />
Piechna-Więckiewicz.
Do uczestników obchodów Święta Pracy<br />
wystosowali listy: prezydent RP Bronisław<br />
Komorowski oraz przewodniczący NSZZ<br />
„Solidarność” Piotr Duda. Listy te odczytano.<br />
W pochodzie uczestniczyli członkowie<br />
SLD, OPZZ, Polskiej Partii Socjalistycznej,<br />
Związku Nauczycielstwa Polskiego, Polskiej<br />
Partii Pracy, Federacji Młodych Socjaldemokratów,<br />
Pracowniczej Demokracji, Polskiego<br />
Związku Działkowców jak również wielu nie<br />
zrzeszonych. SLD, OPZZ i PPS były reprezentowane<br />
przez delegacje z całego kraju.<br />
Ruch Ludzi Pracy<br />
W Warszawie w dniu 26 maja 2012 roku<br />
odbyło się zebranie założycielskie Stowarzyszenia<br />
„Ruch Ludzi Pracy”. Uczestniczyło w<br />
nim blisko 50 osób ze środowisk lewicy pracowniczej<br />
z całego kraju. Stowarzyszenie<br />
powstaje w wyniku ogólnopolskiej inicjatywy<br />
działaczy samorządowych, którzy zauważają<br />
malejące wpływy i niedotrzymywanie zobowiązań<br />
wyborczych przez aktualnie działających<br />
w samorządach przedstawicieli różnych<br />
ugrupowań, także ugrupowań lewicy.<br />
Podczas dyskusji, jaka odbyła się na temat<br />
zobowiązań lewicy wobec społeczeństwa<br />
i przyszłości kraju podkreślono szczególną<br />
rolę państwa, którego funkcje są coraz<br />
bardziej ograniczane, a jednocześnie rośnie<br />
zapotrzebowanie obywateli na jego aktywne<br />
zaangażowanie na rzecz rozwiązywania<br />
spraw szczególnie ze sfery społecznej i<br />
socjalnej.<br />
Podczas zebrania założycielskiego przyjęto<br />
podstawowe dokumenty m.in. statut oraz deklarację<br />
programową. Powołano komitet założycielski<br />
w składzie: Leszek Szymańczyk,<br />
Bogdan Socha i Jacek Zdrojewski.<br />
PPS na XXI wiek<br />
30 maja 2012 roku odbyło się zebranie<br />
koła PPS Warszawa Śródmieście, największego<br />
koła w organizacji warszawskiej Polskiej<br />
Partii Socjalistycznej. Dyskutowano na<br />
temat problemów, jakie wynikają w związku<br />
z przygotowaniami do Kongresu PPS, który<br />
ma odbyć się 15 grudnia. Trzeba przypomnieć,<br />
że koło przyjęło przed miesiącem<br />
propozycję założeń programowych partii<br />
pod hasłem „PPS na XXI wiek”. W planach<br />
są dalsze działania mające na celu ożywienie<br />
partii i wypracowanie adekwatnego do<br />
potrzeb współczesności programu socjalistycznego.<br />
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
- 140 -<br />
Humanizm ekumeniczny Schaffa<br />
25 czerwca 2012 roku odbyła się w warszawskim<br />
Klubie Księgarza promocja książek<br />
Adama Schaffa „Humanizm ekumeniczny”<br />
i Teresy Schaff „Mój Adam”. W spotkaniu<br />
uczestniczyło ponad 100 osób reprezentujących<br />
środowiska inteligencji lewicowej.<br />
Książki ukazały się w II kwartale br. Książka<br />
Teresy Schaff to wspomnieniowa opowieść<br />
o ostatnich latach Adama Schaffa, pełna<br />
osobistego zaangażowania i uroku, przeplatana<br />
soczystymi dialogami i pełnymi<br />
uczucia opisami walki wielkiego intelektualisty<br />
z narastającymi skutkami chorób i starości.<br />
Książka ta jest wspaniałym wprowadzeniem<br />
do drugiej pozycji Adama Schaffa<br />
„Humanizm ekumeniczny”, która jest pierwszym<br />
polskim wydaniem wielowątkowej rozprawy<br />
filozoficznej na temat współczesności<br />
i przyszłości, jaka rysuje się w wyniku narastających<br />
skutków rewolucji technologicznej<br />
i globalizacji. To także krytyczne odniesienie<br />
się do marksizmu w konfrontacji ze współczesnością<br />
oraz zarysowanie idei humanizmu<br />
ekumenicznego - porozumienia ponad<br />
podziałami ludzi różnych orientacji politycznych<br />
i religii. Komentarze do obydwu książek<br />
wygłosili: prof. Jerzy Wiatr raz doc. dr<br />
Andrzej Kurz.<br />
Każdy może być skazany<br />
W dniach 25-26 czerwca 2012 roku w Nałęczowie<br />
z inicjatywy prof. Marii Szyszkowskiej<br />
odbyła się ogólnopolska konferencja naukowa<br />
„Każdy może być skazany”, w której<br />
uczestniczyło blisko 100 osób ze środowisk<br />
lewicowej inteligencji z całego kraju.<br />
Konferencja wskazała rosnące zagrożenie<br />
ze strony różnych instytucji państwa i systemu<br />
prawnego dla przeciętnych obywateli.<br />
Wiąże się to z narastającą represyjnością<br />
prawa jak też brakiem ochrony prawnej dla<br />
szerokich rzesz społecznych. Wskazywano<br />
na niemożliwość wykorzystania istniejących<br />
instytucji odwoławczych, brak zainteresowania<br />
również dla tych problemów ze strony instytucji<br />
i partii politycznych.<br />
Rada Polityczno-Programowa SLD<br />
W dniu 13 lipca 2012 roku w Warszawie<br />
odbyło się drugie spotkanie Rady Polityczno-Programowej<br />
SLD. Głównym zadaniem<br />
rady jest przygotowanie na wiosnę przyszłego<br />
roku zapowiedzianego przez przewodniczącego<br />
SLD, Leszka Millera, Kongresu Pro-
gramowego Lewicy. W trakcie spotkanie dokonano<br />
wyboru wiceprzewodniczących i<br />
szefów zespołów programowych Rady. Przewodniczącym<br />
RPP jest Józef Oleksy (wiceprzewodniczący<br />
SLD). Wiceprzewodniczącymi<br />
Rady zostali: Włodzimierz Czarzasty<br />
(szef mazowieckiego SLD), posłanka Krystyna<br />
Łybacka (była minister Edukacji Narodowej)<br />
i prof. Jan Hartman (wykładowca UJ).<br />
Rada Polityczno-Programowa ma za zadanie<br />
dokonanie m. in. oceny sytuacji społeczno-gospodarczej<br />
oraz politycznej kraju, wypracowanie<br />
długofalowego programu społecznogospodarczego<br />
i politycznego oraz zaopiniowanie<br />
założeń programu wyborczego SLD. W<br />
skład Rady wchodzą również przedstawiciele<br />
szerokiej lewicy społecznej w Polsce. Na spotkaniu<br />
byli obecni przedstawiciele OPZZ, Polskiej<br />
Partii Socjalistycznej, Ruchu Odrodzenia<br />
Gospodarczego im. E. Gierka, kilku stowarzyszeń<br />
lewicowych oraz lewicowych mediów:<br />
„Przeglądu Socjalistycznego”, „Forum<br />
Klubowego”, „Res Humana”, „Przeglądu”<br />
oraz portali lewica.pl i lewica24.pl.<br />
PPS na 22 lipca<br />
Grupa warszawskich działaczy Polskiej<br />
Partii Socjalistycznej złożyła w dniu 23 lipca<br />
2012 roku wieniec przed Grobem Nieznanego<br />
Żołnierza z okazji rocznicy Manifestu<br />
PKWN ogłoszonego 22 lipca 1944 roku. Jak<br />
wiadomo w okresie okupacji hitlerowskiej<br />
działacze PPS aktywnie uczestniczyli w ruchu<br />
oporu. Po zakończeniu wojny liczne grono<br />
działaczy przedwojennej PPS włączyło<br />
się w odbudowę Polski. Opowiedzieli się za<br />
demokratyczną formułą ustroju politycznego<br />
chcąc realizować m.in. zapisy Kongresu<br />
Radomskiego PPS z 1937 roku, który przyjął<br />
program budowy socjalizmu demokratycznego.<br />
PPSowcy uczestniczyli aktywnie<br />
w działalności Krajowej Rady Narodowej i<br />
Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego.<br />
Pierwszy premierem rządu po wojnie był<br />
Edward Osóbka-Morawski, działacz PPS,<br />
członek podziemia w czasie wojny. PKWN<br />
powstał w wyniku porozumienia różnych sił<br />
politycznych w Polsce. Był wyrazem możliwego<br />
wówczas pluralizmu politycznego.<br />
Zmarł prof. Tadeusz Kowalik<br />
W dniu 30 lipca 2012 zmarł w Warszawie<br />
prof. Tadeusz Kowalik, ekonomista, historyk<br />
polskiej myśli ekonomicznej, wykładowca<br />
wielu polskich i zagranicznych uczelni. Był<br />
Przegląd Życie Socjalistyczny na lewicy1-4/2012<br />
- 141 -<br />
jednym z najbardziej znanych krytyków planu<br />
Balcerowicza i polskiego wydania kapitalizmu,<br />
który wprowadzono po roku 1990.<br />
PPS składa kwiaty powstańcom Warszawy<br />
W dniu 31 lipca 2012 roku, w przeddzień<br />
68 rocznicy Powstania Warszawskiego na<br />
Żoliborzu, przed pomnikiem żołnierzy Armii<br />
Krajowej, Zgrupowania Żywiciel, w którym<br />
walczyli również członkowie PPS, odbyła się<br />
uroczysta odprawa wart i złożenie wieńców.<br />
Rokrocznie w Parku Suzina, gdzie posadowiony<br />
jest pomnik żołnierzy Żywiciela pod<br />
patronatem burmistrza Żoliborza odbywają<br />
się uroczystości rocznicowe z udziałem licznej<br />
grupy kombatantów Powstania Warszawskiego,<br />
przedstawicieli władz państwowych i<br />
samorządowych, przedstawicieli Wojska Polskiego,<br />
harcerzy oraz mieszkańców osiedli<br />
WSM. Podczas uroczystości delegacja Polskiej<br />
Partii Socjalistycznej z przewodniczącym<br />
Rady Naczelnej, Bogusławem Gorskim,<br />
uczestniczyła w złożeniu wieńców.<br />
SLD upamiętni 120 lecie PPS<br />
Rada Krajowa Sojuszu Lewicy Demokratycznej<br />
podjęła w dniu 15 września 2012 roku<br />
na swym posiedzeniu w Warszawie uchwałę<br />
w sprawie upamiętnienia działaczy I Proletariatu<br />
i Polskiej Partii Socjalistycznej.<br />
Rozwój zamiast stagnacji<br />
W dniu 16 września 2012 roku odbyła się<br />
zapowiadana wcześniej konferencja prasowa<br />
Leszka Millera przewodniczącego Sojuszu<br />
Lewicy Demokratycznej. Zaprezentował on<br />
tezy nowego programu społeczno-gospodarczego<br />
dla Polski „Rozwój zamiast stagnacji”.<br />
Sojusz Lewicy Demokratycznej proponuje<br />
proste, ale zarazem rewolucyjne rozwiązania,<br />
które mogą dać Polsce impuls rozwojowy.<br />
W zaprezentowanych założeniach mówi<br />
się o wykorzystaniu istniejących rezerw prostych,<br />
innym podejściu do procesu inwestycyjnego,<br />
nowych technologii, nauki a także<br />
szybkiej i planowej likwidacji bezrobocia<br />
oraz nowej polityce prorodzinnej.<br />
„Solidarność” wraca do korzeni<br />
Kilkadziesiąt tysięcy osób, w tym członkowie<br />
„Solidarności” z całej Polski, przybyło w<br />
dniu 16 września 2012 roku na Jasną Górę<br />
z 30. Pielgrzymką Ludzi Pracy. Poza częścią<br />
liturgiczną częstochowskie spotkanie miało<br />
wyraźny charakter polityczny skierowany
w stronę rządzących, koalicji PO-PSL. Lider<br />
„Solidarności” Piotr Duda w swoim emocjonalnym<br />
wystąpieniu odniósł się do sytuacji<br />
pracowniczej. Stwierdził m.in., że rząd premiera<br />
Tuska to rząd. Polski pracownik i polska<br />
praca umiera. Umiera, bo rządzący w naszym<br />
kraju, z pracownika chcą zrobić bezduszny<br />
automat do produkcji dóbr, z których<br />
korzystać mają tylko nieliczni. Dziś coraz<br />
więcej polskich pracowników to pracujący<br />
biedacy, pracują ciężko i mimo to muszą<br />
korzystać z pomocy społecznej.<br />
W PPS mówiono o PRL<br />
Ponad 100 osób ze środowisk lewicy socjalistycznej<br />
dyskutowało w dniu 17 września<br />
2012 roku w Warszawie na temat historycznej<br />
spuścizny po Polsce Ludowej. Konferencję<br />
zorganizowano w ramach obchodów 120<br />
lecia PPS.<br />
Organizatorem była Komisja Historyczna<br />
Rady Naczelnej PPS. Temat: Okres PRL<br />
jako etap w drodze Polski do powstania socjalistycznych<br />
stosunków społecznych i gospodarczych.<br />
Wprowadzenia wygłosili: prof. Krzysztof<br />
Dunin-Wąsowicz, prof. Andrzej Werblan, prof.<br />
Kazimierz Kik oraz dr Maciej Kijowski.<br />
PPS o kryzysie, 120 leciu i Kongresie<br />
W dniu 22 września 2012 roku odbyło się<br />
posiedzenie Rady Naczelnej Polskiej Partii<br />
Socjalistycznej. Omawiano aktualną sytuację<br />
polityczną w Polsce. Podjęto kierunkowe decyzje<br />
dotyczące organizacji 120 rocznicy powstania<br />
PPS w listopadzie i XLI Kongresu<br />
PPS w grudniu 2012 roku.<br />
PPS a parlamentaryzm<br />
29 września 2012 roku w Piotrkowie Trybunalskim<br />
odbyła się konferencja „Polska<br />
Partia Socjalistyczna a parlamentaryzm II<br />
RP”, która wpisuje się w obchody 120 lecia<br />
PPS przypadające z listopadzie. Wzięło<br />
w niej udział liczne grono naukowców oraz<br />
działacze PPS, szczególnie z Piotrkowa i województwa<br />
łódzkiego.<br />
Konferencja, jak można sądzić, ma liczne<br />
współczesne odniesienia wiążące się z aktualną<br />
rolą PPS i jej potencjalnymi możliwościami<br />
jako partii reprezentującej interesy<br />
środowisk pracowniczych i realizującej swoje<br />
dwa programowe przesłania wyartykułowane<br />
na Kongresie Paryskim w 1892 roku:<br />
walka o niepodległość Polski i sprawiedli-<br />
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
- 142 -<br />
wość społeczną.<br />
Referat naukowe podczas konferencji wygłosili:<br />
prof. Edward Mierzwa, dr Tomasz<br />
Matuszak, dr Andrzej Wróbel, dr Mariusz<br />
Kardas, mgr Maciej Hubka, mgr Zbigniew<br />
Ziemba, mgr Kamil Piskała oraz studenci:<br />
Olga Lachowska, Agata Głodek i Oskar Kuliński.<br />
Odeprzeć kryzys – dogonić czas<br />
W dniu 5 października 2012 roku w Warszawie<br />
odbyła się konferencja „Odeprzeć kryzys<br />
– dogonić czas” zorganizowana przez Sojusz<br />
Lewicy Demokratycznej w ramach cyklu<br />
konferencji, które mają zbliżyć całą lewicę<br />
do planowanego na kwiecień 2013 roku<br />
Kongresu Programowego Lewicy.<br />
Konferencję otworzył przewodniczący<br />
SLD Leszek Miller, który wskazał na trzy<br />
priorytety strategiczne lewicy w obszarze gospodarki:<br />
szybki rozwój, sprawiedliwy podział<br />
i więcej Europy. Uczestnicy, którzy licznie<br />
zapełnili jedną z największych sal sejmowych<br />
otrzymali dokument przygotowany<br />
przez SLD: Nowa strategia dla Polski. Socjaldemokratyczna<br />
alternatywa. Rozwój zamiast<br />
stagnacji.<br />
Warszawa i Mazowsze przed<br />
41. Kongresem PPS<br />
PPS przygotowuje się do swego 41. Kongresu.<br />
W dniu 6 października 2012 roku w Warszawie<br />
odbyły się dwie konferencje sprawozdawczo-wyborcze:<br />
organizacji warszawskiej i<br />
organizacji mazowieckiej PPS. W związku z<br />
kończącą się 3 letnią kadencją władz okręgowych<br />
w Warszawie dokonano podsumowania<br />
tego okresu działalności partii. Sprawozdanie<br />
ustępujących władz obejmowało zagadnienia<br />
organizacyjne a także oceny polityczne dotyczące<br />
roli i możliwości PPS.<br />
Podczas konferencji wywiązała się ciekawa<br />
dyskusja dotykająca zagadnienia szans i<br />
możliwości partii ideowej, jaką jest PPS wobec<br />
zmian na scenie politycznej preferujących<br />
partie i ugrupowania o charakterze populistycznym<br />
i zasadniczo wyborczym.<br />
Tego samego dnia odbyła się I część Konferencji<br />
Sprawozdawczo-Wyborczej organizacji<br />
mazowieckiej PPS. Podczas konferencji<br />
wybrano 27 delegatów na 41. Kongres<br />
PPS, który odbędzie się w dniu 15 grudnia<br />
2012 roku. II część konferencji planowana<br />
jest na listopad 2012. Wybrane zostaną<br />
wówczas nowe władze: Rada Wojewódz-
ka, Wojewódzka Komisja Rewizyjna i Wojewódzki<br />
Sąd Partyjny.<br />
SLD za podwyżką podatków<br />
PIT dla najbogatszych<br />
Klub Parlamentarny SLD złożył wg PAP<br />
w dniu 11 października 2012 roku w Sejmie<br />
projekt nowelizacji ustawy o PIT. SLD chce<br />
przywrócenia trzeciej, 40-procentowej stawki<br />
podatku PIT przy jednoczesnym obniżeniu<br />
do 30 proc. drugiej stawki tego podatku.<br />
Grzegorz Kołodko gościem<br />
Klubu Parlamentarnego SLD<br />
Prof. Grzegorz W. Kołodko był w dniu 13<br />
października 2012 roku gościem Klubu Parlamentarnego<br />
SLD. Zaprezentował wykład<br />
„Dokąd zmierza świat i Polska” w ramach<br />
cyklu debat, które rozpoczęło SLD w czasie<br />
konstruowania programu społeczno-gospodarczego<br />
dla Polski.<br />
We wstępie do wykładu G. Kołodko skrytykował<br />
polską politykę ostatnich lat za to,<br />
że jest za mało światowa. Podkreślił, że aktywność<br />
polska na rynkach światowych była<br />
większa w PRL, niż po transformacji. Zaznaczył<br />
też, że bezrobocie w Polsce jest jednym z<br />
najwyższych w Europie. A pocieszanie się, że<br />
gorzej jest w Hiszpanii, czy Grecji jest nieodpowiedzialne.<br />
Jak można tyle razy powtarzać<br />
głupotę o zielonej wyspie? - pytał retorycznie.<br />
Zmarł prof. Stanisław Kuziński<br />
16 października 2012 roku zmarł Stanisław<br />
Kuziński, profesor nauk ekonomicznych,<br />
działacz polityczny i państwowy,<br />
prezes Głównego Urzędu Statystycznego<br />
w latach 1972-1980, w ostatnich latach<br />
wybitny eseista „Przeglądu Socjalistycznego”.<br />
O antysemityzmie globalnie<br />
W Warszawie w dniach od 15 do 18 października<br />
2012 roku odbyła się międzynarodowa<br />
konferencja na temat antysemityzmu i rasizmu.<br />
Uczestniczyło w niej kilkudziesięciu wybitnych<br />
uczonych, dyplomatów, działaczy społecznych<br />
i dziennikarzy z pięciu kontynentów.<br />
Spotkali się oni na zaproszenie Stowarzyszenia<br />
i redakcji magazynu „NIGDY WIĘCEJ”, by<br />
dyskutować na temat globalnych problemów<br />
antysemityzmu, ksenofobii i nietolerancji wobec<br />
mniejszości. Konferencja pt. „Probing the<br />
Limits of Tolerance” odbyła się w Instytucie Hi-<br />
Przegląd Życie Socjalistyczny na lewicy1-4/2012<br />
- 143 -<br />
storii Polskiej Akademii Nauk, a jej współorganizatorem<br />
był Uniwersytet w Tel Awiwie.<br />
O niezbędności filozofii w życiu<br />
W Kuźnicy na Helu w dniach 26-29 października<br />
2012 roku odbyła się z inspiracji<br />
prof. Marii Szyszkowskiej już po raz 12.<br />
ogólnopolska konferencja „Niezbędność filozofii<br />
w kształtowaniu społeczeństwa obywatelskiego”.<br />
W konferencji wzięło udział kilkadziesiąt<br />
osób ze wszystkich środowisk akademickich<br />
w kraju. W ciągu trzech dni odbyły<br />
się ogromnie interesujące dyskusje, podczas<br />
których dokonywano ocen naszej rzeczywistości<br />
w aspekcie budowania społeczeństwa<br />
obywatelskiego. Formułowano też ważne<br />
wnioski dla potrzeb kształtowania polskiego<br />
systemu politycznego, nowego modelu<br />
oświaty i kultury, mediów w społeczeństwie<br />
informacyjnym itp.<br />
PPS we Wrocławiu<br />
27 października 2012 roku we Wrocławiu<br />
odbyła się konferencja jubileuszowa na 120lecie<br />
PPS: „Lewica wczoraj i dziś w regionie”.<br />
Organizatorem była wrocławska PPS w<br />
ramach istniejącego od 2 lat Dolnośląskiego<br />
Forum Lewicy. Podczas konferencji zorganizowano<br />
3 sesje merytoryczne, w których zabrali<br />
głos przedstawiciele różnych środowisk<br />
lewicy na Dolnym Śląsku.<br />
Wiosną 2013 Kongres Lewicy<br />
30 października 2012 roku w Warszawie<br />
odbyło się posiedzenie Rady Polityczno-Programowej<br />
SLD z udziałem przedstawicieli<br />
partii politycznych lewicy i OPZZ. Mówiono<br />
o przygotowaniach do zwołania wiosną Kongresu<br />
Programowego Lewicy.<br />
Podczas posiedzenia omawiano założenia<br />
programowe przygotowywanego przez Radę<br />
dokumentu, który w założeniach ma być manifestem<br />
programowym lewicy dotyczącym<br />
zasadniczych spraw związanych z perspektywą<br />
najbliższych wyborów samorządowych i<br />
parlamentarnych.<br />
Pomnik Ignacego Daszyńskiego<br />
Leszek Miller przewodniczący SLD poinformował<br />
w dniu 7 listopada 2012 roku, że<br />
Sojusz chce, by w Warszawie, przy Trakcie<br />
Królewskim, stanął pomnik Ignacego Daszyńskiego,<br />
przedwojennego działacza PPS i<br />
premiera tymczasowego rządu z 1918 roku.<br />
Klub Sojuszu przygotował projekt uchwały
Sejmu w tej sprawie. Trzeba podkreślić, że<br />
inicjatywa SLD zgłoszona na szczeblu sejmowym<br />
sumuje dotychczasowe inicjatywy<br />
w sprawie budowy pomnika Ignacego Daszyńskiego<br />
m.in. inicjatywę, w ramach której<br />
przed 4 laty powołano w gronie działaczy<br />
różnych ugrupowań lewicy społeczny komitet<br />
budowy pomnika Daszyńskiego. Nie ulega<br />
wątpliwości, że Ignacy Daszyński swoją<br />
działalnością niepodległościową i parlamentarną,<br />
jako ideowy socjalista, na taki pomni<br />
po latach zasłużył.<br />
Socjaliści w dniu 11 listopada<br />
Socjaliści z PPS uczestniczyli we wszystkich<br />
manifestacjach postępowej lewicy, jakie<br />
odbyły się w Warszawie w dniu 11 listopada<br />
2012 roku. Kierownictwo PPS złożyło wieńce<br />
przy Grobie Nieznanego Żołnierza oraz<br />
przy pomniku Józefa Piłsudskiego.<br />
Socjaliści wzięli udział w manifestacji zorganizowanej<br />
przez Porozumienie 11 Listopada<br />
pod hasłem „Razem Przeciwko Faszyzmowi<br />
i Nacjonalizmowi”, która przeszła ulicami<br />
Warszawy.<br />
Związki zawodowe na ulicach<br />
14 listopada 2012 roku – w Europejskim<br />
Dniu Akcji Zawiązków Zawodowych Ogólnopolskie<br />
Porozumienie Związków Zawodowych<br />
zorganizowało manifestacje i pikiety<br />
w pięciu miastach wojewódzkich w Polsce.<br />
Wspólnie z Forum Związków Zawodowych<br />
manifestacje odbyły się w Warszawie,<br />
samodzielnie w Gdańsku, Katowicach, Poznaniu<br />
i Wrocławiu.<br />
W manifestacjach uczestniczyli przedstawiciele<br />
wszystkich branż i związków zawodowych<br />
zrzeszonych w OPZZ – górnicy,<br />
hutnicy, metalowcy, marynarze, kolejarze,<br />
nauczyciele i wiele innych branż i zawodów.<br />
Lewica przeciw faszyzmowi<br />
Sojusz Lewicy Demokratycznej wraz z Ruchem<br />
Palikota opowiedział się w dniu 17 listopada<br />
2012 roku na wiecu sejmowym przeciw<br />
przejawom faszyzmu w Polsce. Uczestnicy<br />
spotkania podpisali deklarację „Za Europą,<br />
przeciw faszyzmowi”. Wiec był odpowiedzią<br />
na faszystowskie ekscesy w Warszawie<br />
w Dniu Niepodległości.<br />
Konferencja – 120 lat PPS<br />
W Sejmie w dniu 17 listopada 2012 roku<br />
odbyła się sesja naukowa z okazji 120 rocz-<br />
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
- 144 -<br />
nicy Kongresu Paryskiego, podczas którego<br />
w 1892 roku powołano Polską Partię Socjalistyczną.<br />
W sesji uczestniczyło blisko 200 osób<br />
ze wszystkich ośrodków lewicowych w kraju.<br />
Adres rocznicowy z okazji jubileuszu przekazali<br />
prof. Tadeusz Iwiński od kierownictwa<br />
Sojuszu Lewicy Demokratycznej oraz Marek<br />
Poniatowski od kierownictwa Unii Pracy.<br />
Odczytano także życzenia od przewodniczącego<br />
OPZZ Jana Guza i przewodniczącego<br />
Ruchu Odrodzenia Gospodarczego prof.<br />
Pawła Bożyka.<br />
Ogólne wydarzenia z historii PPS przypomniał<br />
prof. Krzysztof Dunin-Wąsowicz, przewodniczący<br />
Komisji Historycznej PPS oraz<br />
przewodniczący Rady Naczelnej Bogusław<br />
Gorski. Referaty naukowe na temat analizy<br />
wydarzeń z historii PPS wygłosili: prof. Michał<br />
Śliwa, prof. Anna Siwik i dr Daniel Piekaruś.<br />
Głos w wystąpieniach okolicznościowych<br />
z okazji jubileuszu partii zabrali także<br />
obecni na sali byli przewodniczący Rady<br />
Naczelnej: prof. Zbigniew Puchajda (2002-<br />
2003) i Andrzej Ziemski (2003-2005) oraz<br />
przewodnicząca Prezydium Rady Naczelnej<br />
Krystyna Kulpińska-Cała (2006).<br />
Podczas konferencji zaprezentowano dwie<br />
książki wydane specjalnie z okazji 120 lecia<br />
PPS: Pracę zbiorową – 120 lat Polskiej Partii<br />
Socjalistycznej (Instytut Wydawniczy „Książka<br />
i Prasa”) oraz Andrzeja Ziemskiego – PPS<br />
– wielka karta historii (Wydawnictwo „Kto<br />
jest Kim”).<br />
Sejm na 120. rocznicę powstania PPS<br />
SLD złożył w Sejmie projekt uchwały z<br />
okazji 120. rocznicy powstania Polskiej Partii<br />
Socjalistycznej. Sojusz chce, by Sejm wyraził<br />
w uchwale najwyższe uznanie dla działaczy<br />
PPS za ich wkład w budowę niepodległej<br />
Polski – poinformowali w dniu 21 listopada<br />
2012 roku poseł SLD prof. Tadeusz<br />
Iwiński i przewodniczący Rady Naczelnej<br />
PPS Bogusław Gorski.<br />
Tolerancja<br />
22 listopada 2012 roku odbyła się w Warszawie<br />
uroczystość wręczenia medali „Zasłużony<br />
dla tolerancji”, które ufundowała<br />
Ekumeniczna Fundacja „Tolerancja” działająca<br />
od 1997 roku. Uroczystość zgromadziła<br />
wielu znanych i uznanych działaczy społecznych.<br />
W roku bieżącym medale otrzymali: prof.<br />
Jerzy Nikitorowicz, prof. Władysław Mar-
kiewicz, prof. Krzysztof Dunin-Wąsowicz,<br />
ksiądz Wojciech Lemański, Stanisław Michał<br />
Rybarczyk i Jan Rodzeń. Z zagranicy<br />
uhonorowani zostali: ks. biskup Marian Trofimiuk<br />
(Ukraina) i Lea Koenig (Izrael). Medal<br />
otrzymało także Stowarzyszenie Synagoga<br />
Płocka.<br />
Korczak i jego przyjaciele<br />
23 listopada 2012 roku w Warszawie odbyła<br />
się sesja naukowa związana obchodami<br />
roku Janusza Korczaka pt. „Korczak i<br />
jego przyjaciele”. Sesja odbyła się pod honorowym<br />
patronatem Rzecznika Praw Dziecka.<br />
Organizatorami sesji byli: Polski Oddział<br />
Stowarzyszenia Kultury Europejskiej (SEC),<br />
Pacyfistyczne Stowarzyszenie Wolnej Myśli<br />
oraz Wydział Prawa i Administracji UW.<br />
Patronat naukowy sprawowała prof. Maria<br />
Szyszkowska.<br />
20 lat Unii Pracy<br />
W dniu 7 grudnia 2012 roku odbyło się<br />
uroczyste spotkanie z okazji 20 rocznicy założenia<br />
Unii Pracy. Przybyli liczni działacze<br />
Unii Pracy, a także zaprzyjaźnieni politycy.<br />
Obecny był także Aleksander Kwaśniewski,<br />
który odebrał honorową nagrodę im. Aleksandra<br />
Małachowskiego.<br />
Podczas spotkania przypomniano historię<br />
powołania Unii Pracy, jej najwybitniejszych<br />
działaczy m.in. Aleksandra Małachowskiego<br />
i Izabelę Jaruga-Nowacką. Przypomniano<br />
także lata świetności, kiedy partia była w koalicji<br />
rządowej z SLD i PSL.<br />
Przegląd Życie Socjalistyczny na lewicy1-4/2012<br />
- 145 -<br />
41. Kongres PPS<br />
W dniu 15 grudnia 2011 roku w Warszawie<br />
odbył się 41 Kongres Polskiej Partii Socjalistycznej.<br />
Podczas obrad dokonano oceny mijającej<br />
kadencji. CKW PPS otrzymał absolutorium.<br />
Przedyskutowano złożone przez ustępujące<br />
władze sprawozdania, zebrano złożone<br />
wnioski, wśród których znalazł się zaproponowany<br />
przez koło PPS Warszawa Śródmieście<br />
program mający rekomendację organizacji<br />
warszawskiej PPS: „Polska Partia Socjalistyczna<br />
na XXI wiek”.<br />
Podczas kongresu wybrano nowe władze: 33<br />
osobową Radę Naczelną, 9 osobowy Centralny<br />
Sąd Partyjny i 9 osobową Centralną Komisję<br />
Rewizyjną. Przewodniczącym Rady Naczelnej<br />
został wybrany Bogusław Gorski. Postanowiono,<br />
że w drugiej połowie 2013 roku odbędzie<br />
się kongres nadzwyczajny poświęcony zmianom<br />
w Statucie PPS. W kongresie uczestniczyło<br />
83 delegatów na 119 wybranych.<br />
Zatrzymać faszyzm, naprawić państwo<br />
W obronie demokracji przeciw faszyzmowi<br />
odbył się w Warszawie w dniu 16 grudnia<br />
2012 roku przed gmachem Zachęty wiec<br />
zorganizowany przez ugrupowania lewicy w<br />
rocznicę zabójstwa pierwszego, wybranego<br />
w niepodległej Polsce prezydenta Gabriela<br />
Narutowicza.<br />
Szefowie: SLD Leszek Miller, Partii Demokratycznej<br />
Andrzej Celiński oraz RP Janusz Palikot<br />
wezwali w 90. rocznicę zabójstwa pierwszego<br />
polskiego prezydenta Gabriela Narutowicza,<br />
do powstrzymania mowy nienawiści.
Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />
- 146 -