09.03.2013 Views

- 1 -

- 1 -

- 1 -

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

- 1 -


Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

- 2 -


Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

nr 1-4 (36-39) / 2012<br />

styczeń-grudzień 2012 roku<br />

www.przeglad-socjalistyczny.pl<br />

- 3 -


Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

Seria wydawnicza „Przeglądu Socjalistycznego”<br />

„Demokracja i sprawiedliwość społeczna”<br />

Zeszyt nr 1-4/2012<br />

„Wartości ideowe w dyskursie publicznym”<br />

Copyright © Ruch Społeczny „Praca-Pokój-Sprawiedliwość”<br />

Wykorzystywanie materiałów i cytatów zawartych w tej publikacji dozwolone<br />

po powołaniu się na źródło.<br />

ISSN 1895-2283<br />

ISBN 978-83-61902-06-5<br />

EAN: 9788361902065<br />

Niniejsza publikacja powstała dzięki staraniom zespołu redakcyjnego,<br />

współpracowników i sympatyków „Przeglądu Socjalistycznego”.<br />

Stale współpracują:<br />

prof. Maria Szyszkowska, prof. Marian Dobrosielski, prof. Krzysztof Dunin-<br />

Wąsowicz, prof. Paweł Bożyk, prof. Hanna Kuzińska, prof. Stanisław Kuziński,<br />

prof. Zdzisław Bombera, prof. Zbigniew Olesiński, prof. Longin Pastusiak,<br />

dr Eleonora Salwa-Syzdek, dr Ryszard Piotrowski, dr Józef Rudnicki,<br />

dr Rafał Chwedoruk, dr Adam Bobryk, dr Władysław Loranc,<br />

dr Sylwester Szafarz, Michał Syska, Bartosz Machalica,<br />

Przemysław Prekiel, Marian Romaniuk, Lech Kańtoch, Janusz Mulak,<br />

Jerzy Kraszewski, Ryszard J. Sławiński.<br />

Przegląd Socjalistyczny – redaguje kolegium w składzie:<br />

Andrzej Ziemski – redaktor naczelny, Jacek Kłopotowski – sekretarz redakcji,<br />

Leonard Dubacki. Projekt okładki i stron tytułowych: Janusz Mulak.<br />

Wydawca: Stowarzyszenie Ruch Społeczny „Praca–Pokój–Sprawiedliwość”.<br />

02-776 Warszawa, ul. Dereniowa 52/54 lok. 12, tel. 22 855 49 16<br />

Adres redakcji: 03–289 Warszawa ul. Reniferowa 35 tel/fax 22 814 36 83<br />

www.przeglad-socjalistyczny.pl, e–mail: ps@rs.org.pl, redakcja@przeglad-socjalistyczny.pl<br />

Druk: Drukarnia - Mazowieckie Centrum Poligrafii.<br />

- 4 -


Spis treści<br />

Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

Andrzej Ziemski - Współczesne znaczenie myśli<br />

Edwarda Abramowskiego ............................................................................. 7<br />

SPRAWY PAŃSTWA I SPOŁECZEŃSTWA<br />

Inny kapitalizm - jakie związki zawodowe - z przewodniczącym<br />

OPZZ Janem Guzem rozmawia Andrzej Ziemski ..................................... 13<br />

Wojciech Pomykało - Identyfikacja narodowa<br />

wobec otwarcia na Europę i świat ........................................................ 19<br />

Krzysztof Mróź - Solidarność – upadek mitu ........................................... 31<br />

Debata „Wartości ideowe w dyskursie publiczym”................................... 36<br />

IDEE<br />

Maciej Narloch - Thorsten Veblen i jego teoria klasy próżniaczej ................... 49<br />

Stanisław Nowakowski - Polskie dwudziestolecie<br />

„Humanizmu ekumenicznego” ................................................................ 60<br />

ZAGRANICA<br />

Sylwester Szafarz - XVIII Zjazd Komunistycznej Partii Chin - analiza ..... 63<br />

HISTORIA<br />

Adam Próchnik - Początki socjalizmu polskiego [1933] .............................. 88<br />

Galeria Janusza Mulaka - Mesjasz na warszawskim podwórku ................. 102<br />

WIELCY SOCJALIŚCI<br />

Jolanta Czartoryska - Działalność parlamentarna<br />

Hermana Liebermana .............................................................................. 104<br />

FELIETONY<br />

Maria Szyszkowska - Opresja systemów politycznych ............................ 118<br />

Lech Kańtoch - „Bądźcie Polakami” ........................................................ 120<br />

BLOG PRASOWY ...................................................................................... 122<br />

RECENZJE<br />

Lech Kańtoch - Zbigniew Brzeziński ........................................................ 127<br />

Lech Kańtoch - Willy Brandt. Wizjoner i realista ..................................... 130<br />

Przemysław Prekiel - Dlaczego ta książka? ............................................ 133<br />

ŻYCIE NA LEWICY .................................................................................... 136<br />

- 5 -


Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

Fundusz Wydawniczy<br />

„Przeglądu Socjalistycznego”<br />

Apelujemy do wszystkich !<br />

Zasilajcie nasz fundusz dobrowolnymi wpłatami.<br />

Pozwoli to na regularne wydawanie<br />

„Przeglądu Socjalistycznego”<br />

ideowego pisma polskiej lewicy.<br />

Wydawca<br />

Stowarzyszenie Ruch Społeczny<br />

„Praca–Pokój–Sprawiedliwość”<br />

Konto bankowe: 42 1020 1013 0000 0202 0147 0244<br />

Z dopiskiem „Fundusz Wydawniczy PS”<br />

- 6 -


Andrzej Ziemski<br />

Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

Współczesne znaczenie myśli<br />

Edwarda Abramowskiego<br />

Zasadnicze pytanie, jakie pojawia się podczas studiów nad dorobkiem<br />

Edwarda Abramowskiego dotyczy realizmu i utopijności koncepcji, które<br />

głosił, wobec złożoności świata współczesnego jemu na przełomie XIX i XX<br />

wieku i współczesnego nam o 100 lat później. Bez wątpienia ewolucja poglądów<br />

Abramowskiego wiązała się z jego doświadczeniami, szczególnie<br />

konfrontacją teorii z praktyką rozwiniętych państw zachodnioeuropejskich<br />

np. Szwajcarii czy Anglii, co miało miejsce na początku XX wieku.<br />

Nie wiadomo także, jak wyglądałaby ta ewolucja na tle takich wydarzeń<br />

epoki jak zakończenie I wojny światowej i uzyskanie przez Polskę niepodległości<br />

w 1918 roku. Edward Abramowski kilka miesięcy wcześniej zmarł.<br />

Pozostawił jednak po sobie ogromny dorobek myśli i idei.<br />

Trzeba stwierdzić, że mimo upływu czasu idee Abramowskiego są nadal<br />

żywe, a ich współczesne znaczenie wzrasta w miarę upływu czasu, szczególnie<br />

z powodu kolejnego kryzysu globalnego, który ukazuje miałkość i nieprzystosowanie<br />

do potrzeb współczesnych społeczeństw dominującej przez<br />

30 lat doktryny neoliberalnej zarówno w sferze gospodarczej, jak i społecznej.<br />

Pozwala to przywołać teoretyczne a także praktyczne doświadczenia<br />

kooperatywizmu i spółdzielczości, które znajdują swe odzwierciedlenie w<br />

praktyce życia społecznego i gospodarczego w XX wieku w całym świecie a<br />

wyrosły na gruncie przemyśleń i doświadczeń Abramowskiego.<br />

Polska ma niewielu myślicieli i kreatorów idei, którzy odegrali tak znaczącą<br />

rolę w sferze nauk społecznych jak Edward Abramowski. Trzeba<br />

zwrócić uwagę, że w okresie swej twórczej pracy, przez blisko ćwierćwiecze<br />

poruszał się on przynajmniej w trzech obszarach problemów:<br />

- psychologia społeczna,<br />

- problemy społeczne w kategoriach aktywności ludzkiej,<br />

- problemy społeczno-ekonomiczne związane z produkcyjną działalnością<br />

człowieka i organizacją państwa.<br />

Te trzy obszary jak gdyby wyczerpują zakres działalności Abramowskiego,<br />

choć ich konsekwencje mają daleko szerszy charakter, dotyczą bowiem<br />

organizacji systemów politycznych. W tym sensie, że jego koncepcje z dru-<br />

- 7 -


Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

giego okresu działalności, po doświadczeniach szczególnie szwajcarskich,<br />

wynikają z odejścia od marksizmu w kierunku własnego systemu wartości<br />

określanego jako kooperatywizm, idąc dalej w kierunku anarchizmu. Przez<br />

niektórych Abramowski określany jest jako jeden z ojców współczesnego<br />

anarchizmu.<br />

Przemyślenia swe zawarł w takich m.in. pracach jak: „Pierwiastki indywidualne<br />

w socjologii” (1899), „Zagadnienia socjalizmu” (1899), „Socjalizm<br />

a państwo. Przyczynek do krytyki współczesnego socjalizmu” (1904), „Zmowa<br />

powszechna przeciw rządowi” (1905), i „Idee społeczne kooperatywizmu”<br />

(1907).<br />

Nadrzędnym celem całej doktryny społecznej Abramowskiego i jego naczelnym<br />

postulatem moralnym, jest indywidualna wolność człowieka. Mamy<br />

walczyć o wolność Polski i o wolność każdego człowieka w Polsce – pisał.<br />

Wolność ta, w dążeniu do której Abramowski uważał się za kontynuatora<br />

tradycji socjalistów utopijnych, rozumiana jest jako zniesienie wszelkiego<br />

przymusu i wszelkiej przemocy zbiorowości nad jednostką. Za jej niezbywalne<br />

składniki uznawał m. in. nieograniczoną wolność słowa, druku, zebrań,<br />

strajków, stowarzyszeń, sumienia i religii, nietykalność osoby i domu<br />

oraz wolność nauczania – wzywając do walki z naruszającym te wolności<br />

rządem carskim. Postulował, aby przyszłe, szanujące te podstawowe swobody<br />

obywatelskie, niepodległe i demokratyczne państwo polskie z parlamentem<br />

związanym instrukcjami wyborców, milicją narodową typu szwajcarskiego<br />

w miejsce wojska oraz szerokim samorządem miejskim i wiejskim,<br />

miało być pierwszym etapem w kierunku realizacji jego ideału wolnościowego.<br />

Abramowski dostrzegał jednak, że każde państwo, nawet najbardziej<br />

demokratyczne (za takie uważał on Szwajcarię i niektóre ze stanów USA)<br />

jest z samej istoty instytucją ograniczającą wolność jednostki. Przyczyną<br />

tego jest fakt, że jest ono organizacją przymusową. Pisał, że prawdziwa wolność<br />

jednostek staje się tutaj nieziszczalną nigdy utopią, a mniejszościom<br />

(...) mogą być narzucone ustawy w najwyższym stopniu dla nich niedogodne.<br />

Dlatego też ostatecznym celem musi być likwidacja państwa – policyjnej<br />

organizacji przymusu – i utworzenie społeczeństwa bezpaństwowego [1].<br />

Edward Abramowski, podobnie jak inni anarchiści, był zagorzałym krytykiem<br />

własności prywatnej. Stawiał znak równości pomiędzy nią a nieszczęściem<br />

ludzkim. Twierdził, że nie ma nic „mego”, gdyż wszystko jest „nasze”.<br />

Tam gdzie jest własność tam też pojawia się ucisk polityczny. Dlatego też<br />

– twierdził, że wolnymi możemy być jedynie w anarchistycznej wspólnocie<br />

komunistycznej. Te poglądy prowadziły go w prostej linii do krytyki kapitalizmu,<br />

który jest źródłem bezrobocia, wyzysku i nędzy.<br />

Abramowski był także krytykiem socjalizmu państwowego. Nie zgadzał<br />

się z wprowadzeniem „dyktatury proletariatu”, która przyniosłaby<br />

ze sobą nowy aparat przymusu i przemocy. Abramowski przewidywał,<br />

że państwo socjalistyczne rozbuduje swój aparat biurokratyczny i będzie<br />

władzą nie dla mas, ale ponad masami, stając się ustrojem wyzysku, który<br />

powoła do życia nowe klasy i doprowadzi do nierówności społecznych.<br />

- 8 -


Andrzej Ziemski - Współczesne znaczenie myśli Edwarda Abramowskiego<br />

Jako przeciwwagę dla socjalizmu państwowego proponował socjalizm<br />

bezpaństwowy [2].<br />

Abramowski głosił w sprawach wiary poglądy będące wówczas w kolizji<br />

z ówczesną i dzisiejszą doktryną powiązania religii z państwem. Uważał<br />

chrześcijaństwo za społeczny i moralny wyraz wolności i praw człowieka.<br />

Postrzegał je jako ideologię głoszącą równość, miłość i braterstwo. Kazanie<br />

na górze określał wręcz jako najbardziej rewolucyjny manifest, najwyższe<br />

piękno życia opierające się na miłości i wolności. Równocześnie krytykował<br />

religię jako instytucję i Kościół jako jej polityczny twór. Uważał, że człowiekowi<br />

wierzącemu potrzebny jest bezpośredni kontakt z Bogiem, wszyscy pośrednicy,<br />

a więc kler i instytucje kościelne, taki kontakt zakłócają [3].<br />

Abramowski angażował się nie tylko w osobiste propagowanie swych<br />

idei, ale również w tworzenie instytucji, które miały te idee krzewić i praktycznie<br />

realizować. Były to tzw. koła etyków, Koła Oświaty Ludowej, Związek<br />

Towarzystw Samopomocy Społecznej, Towarzystwo Kooperatystów, z<br />

którego inicjatywy w 1908 r. powstał Związek Spółdzielni Spożywców „Społem”<br />

zrzeszający przed II wojną światową 1776 spółdzielni z 397 tys. członków<br />

oraz Związki Przyjaźni, które w praktyce przybierały najróżniejsze formy,<br />

od grup sąsiedzkich do wspólnot mistyczno-religijnych. Ponieważ ziemie<br />

polskie były na przełomie XIX i XX wieku jeszcze podzielone, próbował<br />

łączyć hasła bojkotu państwa i tworzenia dobrowolnych stowarzyszeń z hasłami<br />

narodowowyzwoleńczymi, współpracując z polskim ruchem niepodległościowym.<br />

Analitycy polskiej sceny politycznej po II wojnie światowej wskazują, że<br />

„abramowszczyzna” zabarwiała nie tylko program ludowo-demokratycznej<br />

opozycji PSL przeciw „demokracji ludowej”, ale także działaczy socjalizmu<br />

humanistycznego w PPS. Komitet Obrony Robotników, a także niektóre lewicowe<br />

nurty Solidarności miały swoje korzenie w filozofii Edwarda Abramowskiego<br />

[4]. Był i jest on uważany za przywódcę duchowego przez tworzone<br />

w Polsce organizacje anarchistyczne.<br />

W okresie II Rzeczpospolitej, jak też po II wojnie światowej, niektóre idee<br />

Abramowskiego znajdowały poparcie i zrozumienie w praktyce społecznej,<br />

lub też ich realizacja napotykała na szereg negatywnych uwarunkowań, o<br />

charakterze ideowym lub politycznym. Do takich wartości, które podlegały<br />

weryfikacji zaliczyć trzeba idee bezpaństwowości, pacyfizm, idee kooperatywizmu<br />

i spółdzielczości, idee wolności i praw jednostki ludzkiej, krytyka<br />

doktryny własności prywatnej, wynikające z tego konsekwencje i inne.<br />

Kilka uwag dotyczących idei likwidacji państw i zastąpienia ich związkami<br />

kooperatywnymi zrzeszającymi wolnych wytwórców. Otóż zrodziła się<br />

ona, co trzeba brać pod uwagę, w konkretnych warunkach doświadczeń<br />

wynikających z braku państwowości polskiej i brutalnej polityki zaborców.<br />

Można domniemywać, że to był motyw stanowiący. Nie jesteśmy w stanie<br />

określić, w jakim kierunku poszedłby w swych przemyśleniach Abramowski,<br />

gdyby dane mu było dożyć i tworzyć dalej w warunkach II Rzeczpospolitej<br />

po roku 1918. Nie wiemy, czy nie doszłoby do przewartościowania pewnych<br />

idei, które głosił, a które m.in. legły u podstaw jego rozstania się z Pol-<br />

- 9 -


Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

ską Partią Socjalistyczną, której był jednym z twórców, jako uczestnik Kongresu<br />

Paryskiego w roku 1892. Faktem jest jednak, że idea bezpaństwowości<br />

nie znalazła pozytywnej odpowiedzi w globalnej rzeczywistości. Być może<br />

powstające, szczególnie w drugiej połowie XX wieku, związki państw, są jakimś<br />

elementem pozytywnego odniesienia się do Abramowskiego.<br />

Idea pacyfizmu (minimum to pokojowe współistnienie państw i narodów)<br />

jest przez cały XX wiek żywa w opinii publicznej i jest odpowiedzią na dominację<br />

doktryn wojennych, które porządkowały świat. Wydaje się być ona<br />

szczególnie przystająca do sytuacji aktualnej – konfrontacji wielkich nurtów<br />

cywilizacyjnych, które znajdują ujście w ogromnej ilości konfliktów lokalnych,<br />

przenosząc globalną konfrontację w kierunku potęgowania wyścigu<br />

zbrojeń i prób utrzymania równowagi militarnej na coraz wyższym poziomie,<br />

konfrontacji ekonomicznej, kulturowej i na innych polach. Pacyfizm<br />

jako idea, nigdy do końca nieziszczalna, ma jednak ogromną siłę nośną i sytuując<br />

się na sztandarach ruchów społecznych nie może nie być brany pod<br />

uwagę w globalnym porządkowaniu świata.<br />

Ważną, w zasadzie kluczową rolę w XX wieku odegrały idee kooperatywizmu<br />

i spółdzielczości. Zaowocowały one powstaniem i rozwojem w całym<br />

okresie alternatywnego wobec kapitalizmu i realnego socjalizmu sytemu<br />

własności i aktywności gospodarczej, która do dziś ma znaczącą rolę w<br />

wielu krajach świata. Dotyczy to szczególnie tych obszarów geograficznych,<br />

na których zdołano przezwyciężyć dogmatyzm gospodarczy np. dominację<br />

własności prywatnej, czy dominację własności państwowej i gdzie dopuszczono<br />

alternatywne formy gospodarowania, a więc spółdzielczość. Stało się<br />

to m.in. w Skandynawii, ale nie tylko.<br />

Dziś w wielu państwach, dochód narodowy w znacznej części opiera się<br />

o aktywność spółdzielczych form gospodarowania.<br />

Potencjał ekonomiczny spółdzielczości w Europie i na świecie jest ogromny.<br />

Według analizy szacunkowej dokonanej za rok 2005 przez „Co-operatives<br />

Europe” na podstawie danych przekazanych przez 171 europejskich organizacji<br />

członkowskich Międzynarodowego Związku Spółdzielczego, w<br />

Europie funkcjonowało 267 tysięcy spółdzielni, z czego 246 tysięcy w krajach<br />

Unii Europejskiej. Zrzeszały one 163 miliony członków, w tym 145 milionów<br />

w krajach UE. Spółdzielnie te zatrudniały 5,4 miliona pracowników,<br />

w tym 4,7 miliona w Unii Europejskiej.<br />

Najbardziej „uspółdzielczone” kraje Unii Europejskiej to: Francja – ponad<br />

80 tysięcy spółdzielni, Hiszpania – ok. 50 tysięcy, Włochy – prawie 50<br />

tysięcy, Polska – niecałe 20 tysięcy, Niemcy – prawie 10 tysięcy, dalej Szwecja,<br />

Finlandia, Austria, Portugalia, Rumunia, Węgry, Holandia, Czechy, Bułgaria,<br />

Cypr, Estonia i inne. Biorąc pod uwagę liczbę członków spółdzielni,<br />

pierwsze miejsce zajmuje Francja – prawie 40 milionów, drugie - Niemcy<br />

– 25 milionów, trzecie - Wielka Brytania – prawie 20 milionów, czwarte<br />

- Włochy – ponad 10 milionów, piąte – Polska – ok. 10 milionów członków.<br />

Spółdzielczość Europejska zatrudnia ogromne rzesze pracowników. Naj-<br />

- 10 -


Andrzej Ziemski - Współczesne Przegląd Socjalistyczny znaczenie myśli 1-4/2012 Edwarda Abramowskiego<br />

więcej zatrudniają następujące kraje: Francja – przeszło 1 milion pracowników,<br />

Włochy – ok. 1 milion, Niemcy – prawie 600 tysięcy, Hiszpania – ok.<br />

500 tysięcy, Polska – ponad 400 tysięcy pracowników.<br />

Biorąc pod uwagę te dane widać, że idee spółdzielcze odniosły sukces we<br />

współczesnym świecie i w zasadzie w wielu krajach nie uległy kapitalizmowi<br />

w jego neoliberalnej formule. Dziś, po globalnym kryzysie mają szansę<br />

się odrodzić i odgrywać bardziej znaczącą rolę, choć ze względu na postęp<br />

cywilizacyjny i rewolucję przemysłową występować będą coraz istotniejsze<br />

ograniczenia dotyczące chłonności spółdzielczości na nowe technologie<br />

i wysokie poziomy kapitałowe, niezbędne w skomplikowanych procesach<br />

produkcyjnych. Rysuje się więc wyraźnie kierunek ugruntowywania pozycji<br />

spółdzielczości w sektorze usług, które odgrywają coraz większą rolę w kreowaniu<br />

poziomu PKB.<br />

Przyszłość spółdzielczości, mimo trwającej nadal dominacji własności<br />

prywatnej we współczesnych gospodarkach, jest dobra, tym bardziej, że ma<br />

ona wielki pozytywny wpływ na kreowanie niezbędnych wartości w sferze<br />

moralnej, w sferze obyczaju i walki z plagą konsumpcjonizmu i chciwości.<br />

Spółdzielczość jest nośnikiem wartości demokratycznych, solidaryzmu społecznego,<br />

realizmu w planowaniu, uczciwości. Spółdzielczość nie tworzy<br />

kreatywnej księgowości, opiera się wyłącznie na realiach. Upadek neoliberalizmu<br />

otwiera drogę dla spółdzielczości, tym bardziej, że cały czas aktualne<br />

jest pytanie: dokąd od neoliberalizmu, które zadałem w jednym ze swoich<br />

artykułów w roku 2010 [5].<br />

Charakterystyczną cechą przełomu XX i XXI wieku jest globalizacja,<br />

gwałtowny postęp technologiczny i wchodzenie w erę społeczeństwa informacyjnego.<br />

Towarzyszy temu zjawisko tworzenia się nowych zasad współżycia<br />

międzynarodowego – ograniczenie roli i znaczenia państw narodowych<br />

na rzecz unii kontynentalnych lub globalnych. W sferze gospodarczej zasadniczą<br />

rolę odgrywają dziś ponadnarodowe i ponadpaństwowe korporacje z<br />

rozproszonym kapitałem kierowane wg zasad hierarchicznych, bez elementów<br />

demokracji. Trwający od kilku lat kryzys globalny pokazał właściwe,<br />

skrywane wcześniej oblicze neoliberalnego kapitalizmu z nieludzką twarzą,<br />

gdzie powstał system, w którym człowiek jest trybem w maszynie, a zasadniczym<br />

kryterium działania jest zysk.<br />

Można domniemywać, że Edward Abramowski, twórca idei świata bezpaństwowego,<br />

mimo wszystko nie zaakceptowałby kierunku jego rozwoju w XXI<br />

wieku, wiedząc, że spełnione zostało kryterium likwidacji państwa narodowego.<br />

Korporacjonizm, jako taki, okazuje się być większym zagrożeniem dla człowieka<br />

niż państwo narodowe. Mechanizmy globalne oparte m.in. o nowe technologie<br />

informacyjne sprowadzają człowieka do roli absolutnie przedmiotowej,<br />

nie jest on twórcą, kreatorem, obywatelem a wyłącznie konsumentem. Suma<br />

istniejących współzależności nie daje praktycznie człowiekowi szans na indywidualizm<br />

i samodzielność w podejmowaniu decyzji. Jest to inny świat, niż ten,<br />

który opisywał i widział w swych wizjach przyszłości Abramowski.<br />

- 11 -


Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

Jak już wspomnieliśmy idee Abramowskiego przez cały XX wiek towarzyszą<br />

społeczeństwu polskiemu, ale także i innym społeczeństwom. Są<br />

one żywotne, niosą treści uniwersalne, które w znaczącej części znalazły<br />

swe odzwierciedlenie w praktyce społecznej. Dziś stanowią one treść wielu<br />

inicjatyw i projektów społecznych, a na tle wielkich wydarzeń mijającej<br />

epoki stanowiły punkt odniesienia w ich wartościowaniu. Dotyczy to<br />

szczególnie takich problemów jak prawa człowieka i swobody obywatelskie,<br />

treści demokracji, prawo do życia w pokoju, neutralność światopoglądowa<br />

państwa i inne.<br />

Można zaryzykować twierdzenie, że idea Unii Europejskiej zrodziła się<br />

m.in. w oparciu o dorobek Abramowskiego jako kwintesencja doświadczeń<br />

narodów naszego kontynentu, szczególnie dotkniętych skutkami dwóch wojen<br />

światowych.<br />

Przypisy:<br />

- 12 -<br />

Andrzej Ziemski<br />

[1] Jacek Sierpiński. Edward Abramowski. Wolnościowy Kooperatysta.<br />

www.wiedzaiedukacja.eu<br />

[2] E. Abramowski. Socjalizm a państwo. Filozofia Społeczna. Warszawa<br />

1965.<br />

[3] E. Abramowski, Związki Przyjaźni. Zielona Góra 1994.<br />

[4] W. Giełżyński, Edward Abramowski zwiastun „Solidarności”, Londyn<br />

1986.<br />

[5] A. Ziemski. Dokąd od neoliberalizmu. Przegląd Socjalistyczny nr 4/<br />

2010.<br />

Niniejszy artykuł stanowi zapis referatu wygłoszonego w dniu 5 marca 2012<br />

roku podczas konferencji naukowej „Edward Abramowski oraz znaczenie spółdzielczości<br />

w dobie globalizacji” zorganizowanej w Nałęczowie pod patronatem<br />

prof. Marii Szyszkowskiej przez Polski Oddział Stowarzyszenia Kultury Europejskiej<br />

(SEC), Katedrę Filozofii Prawa WSZM w Warszawie, Pacyfistyczne<br />

Stowarzyszenie i Stowarzyszenie „Jutro Nałęczów’.


Adam Gierek - Międzyepoka<br />

Inny kapitalizm<br />

- jakie związki zawodowe?<br />

Rozmowa z Janem Guzem, przewodniczącym<br />

Ogólnopolskiego Porozumienia Związkow Zawodowych<br />

Panie przewodniczący. Wielu uczonych i<br />

publicystów a także praktyków życia społecznego<br />

twierdzi, że rewolucja technologiczna<br />

spowodowała takie zmiany na rynku pracy, że<br />

zanika klasa robotnicza, operuje się pojęciem<br />

pracowników. Jak ten problem wygląda z poziomu<br />

OPZZ?<br />

- Zawsze będą istnieli pracownicy najemni<br />

– robotnicy i pracownicy, których naturalną<br />

reprezentacją są związki zawodowe, i którym<br />

jesteśmy potrzebni. Rewolucja przemysłowa<br />

spowodowała, że coraz mniej osób pracuje<br />

na klasycznych stanowiskach robotniczych.<br />

W Polsce ten proces nastąpił lawinowo, bo po<br />

transformacji ustrojowej Polska błyskawicznie<br />

dostosowała się do struktury zatrudnienia<br />

krajów wysokorozwiniętych, gdzie stosunkowo niewiele osób pracuje w<br />

przemyśle – na stanowiskach robotniczych, a większość w handlu i usługach<br />

– na stanowiskach określanych jako pracownicze.<br />

Faktycznie w Polsce radykalnie zmalała liczba osób pracujących na stanowiskach<br />

robotniczych – zwłaszcza tzw. wielkoprzemysłowej klasy robotniczej<br />

– w sektorze górniczym, hutniczym, chemicznym, metalowym. Duża<br />

część tych osób znalazła się na bezrobociu, część została zatrudniona w sektorze<br />

handlu i usług, w niewielkich firmach, gdzie – bardzo delikatnie mówiąc<br />

– związki zawodowe nie są mile widziane. I raczej tu widzę problem<br />

– w możliwościach zrzeszania się pracowników, rozwoju związków zawodo-<br />

- 13 -


Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

wych w tym sektorze, zwłaszcza, że właśnie tam większość osób jest zatrudnionych<br />

na umowach śmieciowych. W praktyce nie ma więc w tym sektorze<br />

możliwości zrzeszania się w związkach zawodowych, a jednocześnie, jak<br />

pokazują np. sprawozdania Państwowej Inspekcji Pracy, występują tam największe<br />

naruszenia prawa pracy. I trzeba pamiętać, że wiele grup zawodowych<br />

nie ma ustawowych możliwości zrzeszania się w związki zawodowe.<br />

Kapitalizm jest dziś inny, niż 100 lat temu, kapitał jest coraz bardziej<br />

anonimowy, ton na rynku pracy nadają korporacje. Czy te zmiany powodują,<br />

że zanika tradycyjny konflikt „kapitał - świat pracy”? Jeśli nie, to jak się<br />

on dziś przejawia?<br />

- Kapitał oczywiście również podlega ewolucji, tworzy nowe instytucje,<br />

choć korporacje to nieodłączny element tego systemu. Jego anonimowość<br />

w niczym nie zmienia faktu, że tak jak 100 lat temu kieruje się jednym podstawowym<br />

kryterium – zysku. Czyli nie można mówić o zanikaniu konfliktu<br />

„kapitał – praca”.<br />

W Polsce ten konflikt jest chyba jeszcze bardziej wyraźny, ponieważ transformacja<br />

ustrojowa rozpoczęła się w 1989 roku od w miarę egalitarnego<br />

społeczeństwa i ogromnych, rozbudzonych nadziei w niektórych grupach<br />

społecznych na szybki awans społeczny, materialny – wzbogacenie się. A na<br />

polski rynek pracy wchodzą kolejne roczniki, którym marzy się kariera „od<br />

pucybuta do milionera”. Efektem tego jest ciągłe narzekanie pracodawców<br />

na zbyt wysokie koszty pracy w Polsce – co w świetle badań europejskich nie<br />

jest prawdą. W wartościach nominalnych są one faktycznie jednymi z najniższych<br />

w Unii Europejskiej. Posługując się terminologią marksowską w<br />

Polsce w zasadzie mamy nieprzerwanie trwającą od ponad 20 lat, i co gorzej,<br />

narastającą, pierwotną akumulację kapitału, która wyraża się m.in. w<br />

rosnącej szarej strefie w gospodarce, w dużej ilości umów śmieciowych, w<br />

nieterminowym wypłacaniu wynagrodzeń pracownikom itp. zjawiskach w<br />

zakresie indywidualnych stosunków pracy. Natomiast w sferze całego społeczeństwa<br />

jest to spadek, a w zasadzie obecnie już brak progresji podatkowej,<br />

ograniczanie nakładów państwa na sprawy społeczne – naukę, oświatę,<br />

kulturę, ochronę zdrowia.<br />

Generalnie konflikt „kapitał – praca” prowadzi w obecnej Polsce do rosnącego<br />

rozwarstwienia społecznego, z jednej strony akumulacji kapitału w<br />

rękach wąskiej grupy uprzywilejowanych, a z drugiej strony powstawaniu<br />

coraz większej grupy społecznej ludzi ubogich – dziś nazywanej – prekariatem.<br />

Coraz więcej sygnałów pokazuje, że elity polityczne i gospodarcze chciałyby<br />

żyć w świecie bez związków zawodowych i solidnej reprezentacji pracowniczej.<br />

Jak się odnosicie do tego jako największa centrala związkowa w<br />

Polsce. Czy czujecie się potrzebni?<br />

- Elity dążą do szybkiego awansu finansowego poprzez wyzysk, a związki<br />

zawodowe im w tym przeszkadzają. Związki zawodowe, broniące interesów<br />

materialnych pracowników najemnych są najsilniejszą blokadą rozwar-<br />

- 14 -


Jan Guz - Inny kapitalizm - jakie związki zawodowe<br />

stwienia społecznego. Dlatego tym bardziej potrzebne są silne związki zawodowe,<br />

które będą w stanie powstrzymać proces odbierania zdobyczy cywilizacyjnych<br />

i socjalnych pracownikom.<br />

Niestety patrząc z perspektywy 20 lat po transformacji widzimy, że wspólnota<br />

interesów – chęć bogacenia się po stronie elit politycznych i gospodarczych<br />

jest czasami silniejsza niż deklarowane poglądy polityczne.<br />

W niektórych dużych międzynarodowych koncernach zwalcza się związki<br />

zawodowe, a w ich miejsce próbuje się tworzyć w ramach społecznej odpowiedzialności<br />

biznesu (CSR) różnego typu substytuty – anonimowe ankiety,<br />

skrzynki w zakładach na uwagi pracowników itp. Nie daje to jednak rezultatu.<br />

W trakcie konferencji w Szkole Głównej Handlowej przedstawicielka<br />

jednej z wielkich sieci handlowych bardzo ciekawie opowiadała, dlaczego<br />

w ich firmie nie są potrzebne związki zawodowe, a w rok później równolegle<br />

w kilku marketach powstały tam organizacje zakładowe.<br />

Stan, w którym ludzie są poniżani i upokarzani nie może trwać wiecznie.<br />

Dlatego musimy być coraz bardziej skuteczni i zdecydowani<br />

Jeśli jesteście potrzebni, to jakie warunki minimum są wymagane, aby<br />

wasza praca na rzecz świata pracy w dzisiejszej Polsce miała sens?<br />

- Nie ma demokracji, nie ma wolności bez niezależnych związków zawodowych.<br />

A polskie elity polityczne i gospodarcze nie chciały i nie chcą mieć<br />

związków zawodowych. W różnych okresach i z różnych przyczyn politycznych<br />

– działalność związków zawodowych była świadomie ograniczana. I w<br />

chwili obecnej na te „warunki minimum” składa cały szereg różnego typu<br />

rozwiązań prawnych, które powinno się wprowadzić do polskiego prawa.<br />

Poczynając od np. zrównania praw związków zawodowych i organizacji<br />

pracodawców w zakresie opodatkowania - bo dopiero to stworzyłoby równowagę<br />

majątkową pomiędzy związkami zawodowymi i organizacjami pracodawców.<br />

Przecież dzisiaj za działalność organizacji pracodawców płacą<br />

pracownicy – to wchodzi w koszty przedsiębiorstwa, a nie pracodawcy jako<br />

osoby fizyczne. Natomiast zbierana składka związkowa jest opodatkowana.<br />

Podatek płaci każdy członek związku. A zapomoga związkowa jest później<br />

ponownie opodatkowana – czyli podwójnie! To sprawa podstawowa – od<br />

tego trzeba by zacząć. Bo pracodawcy dysponując środkami finansowymi<br />

uzyskują przewagę nie tylko na rynku pracy, ale również w wymiarze sprawiedliwości.<br />

W Polsce w ostatnich latach na marginalizację związków zawodowych<br />

pracowało zbyt wielu polityków. Związki zostały zmarginalizowane, ponieważ<br />

nie są w stanie wykonywać jednej ze swoich podstawowych funkcji<br />

– podpisywać zakładowych i ponadzakładowych układów pracy. O ile w wypadku<br />

zakładowych układów pracy od czasu do czasu związkom udaje się<br />

coś wynegocjować, to ponadzakładowe regulacje płacowe (ponadzakładowe<br />

układy zbiorowe pracy - PUZP) w praktyce nie istnieją. Żeby regulować<br />

warunki płacowe w ramach branży czy sektora związki zawodowe muszą<br />

mieć partnera po stronie pracodawcy. A w Polsce takiego partnera nie ma.<br />

Oczywiście są organizacje pracodawców, ale to są tylko i wyłącznie organizacje<br />

lobbingowe, działające na rzecz rozregulowania prawa pracy, ewen-<br />

- 15 -


Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

tualnie uzyskania od państwa różnego typu ulg i przywilejów. Partnerzy są<br />

tylko po stronie państwa – czyli podpisać możemy PUZP w Państwowej Inspekcji<br />

Sanitarnej, w regionalnych zakładach gospodarki wodnej czy dla<br />

pracowników cywilnych wojska.<br />

W wielu krajach nie ma tak szczegółowo skodyfikowanego prawa pracy<br />

jak w Polsce, bo zbiorowe stosunki pracy są regulowane przez PUZP. W<br />

Polsce pracodawcy z jednej strony chcą zderegulować prawo pracy, z drugiej<br />

nie chcą podpisywać umów społecznych ze związkami – czyli chcą pozostawić<br />

pracownika sam na sam z pracodawcą. Ale związki zawodowe na<br />

to nie pozwolą!<br />

Czy doświadczenia i warunki działania ruchu związkowego w Polsce<br />

można przyrównać pozytywnie i negatywnie do innych krajów np. w Unii<br />

Europejskiej czy USA?<br />

- Te warunki są bardzo różne, głównie z powodu odmiennych modeli<br />

kształtowanych historycznie. Sytuację w Polsce możemy porównywać<br />

przede wszystkim do warunków działania związków zawodowych w tych<br />

krajach UE, które kiedyś należały do bloku wschodniego. We wszystkich<br />

krajach tego regionu związki zawodowe przeżywają podobne problemy.<br />

Może Republika Czeska jest odmiennym przypadkiem. Tam w latach 90.<br />

władza nie postawiła sobie za cel rozbicia związków zawodowych, jak miało<br />

to miejsce w Polsce czy na Węgrzech. Choć i w Czechach od pewnego czasu<br />

dostrzegamy radykalizowanie się związków zawodowych, które niedawno<br />

wespół z opozycyjnymi partiami politycznymi i ruchami społecznymi przeprowadziły<br />

ogólnotygodniową kampanię „stop rządowi”.<br />

Związki na całym świecie borykają się z podobnymi problemami. Nasze<br />

struktury, formy działania i strategie bardziej pasowały do systemu organizacji<br />

pracy typowej dla masowej produkcji. Zmiana struktury w sferze pracy,<br />

o której już wspominałem oraz radykalna ofensywa ideologiczna neoliberalizmu<br />

znacząco osłabiły związki zawodowe. Na nasze nieszczęście zmiany<br />

ustrojowe w Polsce nastąpiły w kulminacyjnym momencie dla tych procesów,<br />

stąd osłabienie związków zawodowych w Europie Środkowo-Wschodniej<br />

było wyższe niż gdzieindziej. Należy zauważyć jednak, że w krajach<br />

o utrwalonej tradycji socjaldemokratycznej i wartościach egalitarnych jak<br />

w Szwecji czy Danii również związki zawodowe przeżywają kryzys. Choć<br />

oczywiście marne dla nas to pocieszenie.<br />

W Polsce jest kilka central związkowych, zauważa się ostatnio pewne<br />

zbliżenie kierunków działań, czy możliwa jest w perspektywie bliższa<br />

współpraca, w jakich obszarach ona jest niezbędna?<br />

- Ta współpraca rodzi się już od dawna. Takim przełomowym momentem<br />

było chyba przyjęcie OPZZ do Europejskiej Konfederacji Związków Zawodowych.<br />

Współpracujemy właśnie w EKZZ, w strukturach Unii Europejskiej,<br />

w Trójstronnej Komisji do Spraw Społeczno-Gospodarczych, w ogólnopolskich<br />

akcjach protestacyjnych. Praktycznie nie pamiętam w ostatnich<br />

latach konfliktu społecznego na poziomie branży czy zakładu pracy, gdzie<br />

- 16 -


Jan Guz - Inny kapitalizm - jakie związki zawodowe<br />

nie byłoby wspólnego komitetu protestacyjnego. Oczywiście istnieją różnice,<br />

nazwijmy to „genetyczne” czy „historyczne”, które mają wpływ na działalność,<br />

taktykę i proponowane rozwiązania. Są również różnice w uzwiązkowieniu<br />

w poszczególnych branżach czy zawodach, co ma wpływ na skalę<br />

zainteresowania centrali danym problemem.<br />

Współpraca jest niezbędna i myślę, że będzie się zacieśniać, bo potrzeby<br />

pracowników będą ją wymuszać.<br />

Związki zawodowe i świat pracy to obszar działania tradycyjnej lewicy.<br />

Czy odczuwacie wsparcie parlamentarne lub w samorządowe dla waszych<br />

postulatów? Co w działaniach np. SLD akceptujecie, a co winno ulec zmianie.<br />

Zauważam np., że od kilku kadencji Sejmu maleje ilość posłów związkowych,<br />

którzy przynajmniej rozumieli problemy ludzi pracy.<br />

- W chwili obecnej SLD jest partią opozycyjną. Nie posiada takich narzędzi,<br />

którymi mogłoby nas skutecznie wspomóc, choć oczywiście podejmujemy<br />

wiele wspólnych działań i na szczeblu centralnym i w terenie. Na współpracy<br />

z SLD cieniem kładzie się okres, kiedy SLD sprawowało władzę i prowadziło<br />

liberalną politykę. Niedawno mieliśmy dużą konferencję związkową,<br />

na której gościem był Leszek Miller i przepraszał nas za ten okres mówiąc,<br />

że jego rząd przyjął zbyt ostry kurs, co wynikało z tego, że zbyt mocno<br />

sobie wzięli do serca dziurę finansową w budżecie państwa – tzw. dziurę<br />

Bauca.<br />

OPZZ jest lewicowym związkiem zawodowym, więc lewica jest dla nas<br />

naturalnym partnerem. Ale są też liczne głosy - i ja ich nie lekceważę, że powinniśmy<br />

być pragmatyczni - jeżeli w jakiejś sprawie mamy wspólny cel z jakąś<br />

partią, to powinniśmy z nią współpracować w tej konkretnej sprawie.<br />

Ilość posłów związkowych zmalała, bo – przypomnę – w Polsce w pewnym<br />

momencie społeczeństwo było zmęczone udziałem związków zawodowych<br />

w aktywnej polityce. Choć chyba bardziej to dotyczyło „Solidarności”<br />

niż OPZZ. My w każdym razie w pewnym momencie świadomie sobie udział<br />

w parlamencie „odpuściliśmy”.<br />

W porównaniu z wieloma krajami europejskimi zauważalne akcje i protesty<br />

związków zawodowych w Polsce mają wymiar minimalny, jakby wam<br />

brakowało środków, pomysłów, może zaplecza. W czym jest problem, żeby<br />

wyraźnie zaznaczać swoją obecność. Odrzucam chuligaństwo i burdy uliczne,<br />

ale jest wiele dozwolonych prawem metod, które mogą wskazać rządzącym<br />

problemy, niedole, ale i wolę ludzi pracy.<br />

- To problem, który spędza mi sen z powiek. Manifestacje są organizowane<br />

identycznie jak w innych krajach europejskich. Nagłaśniają je media, informujemy<br />

i mobilizujemy swoją bazę, a jednak nie zawsze wychodzi to w<br />

takiej skali, jak byśmy chcieli. Przykładem jest tu sprawa wydłużenia wieku<br />

emerytalnego. Przecież to nie jest sprawa typowo związkowa, to dotyczy<br />

każdego obywatela, a szczególnie osoby młode. Społeczeństwo jest nieufne,<br />

nie wierzy w możliwość zmian, pracownicy w wielu zakładach są zastraszeni.<br />

Jeżeli nawet tego ludzie głośno nie mówią, to wynika to chociaż-<br />

- 17 -


Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

by z badań CBOS. Apatia i bierność społeczeństwa jest jednak duża. Czas je<br />

obudzić.<br />

Z drugiej strony mamy przykłady udanych akcji. W zeszłym roku, we<br />

wrześniu udało nam się zorganizować ponad 50-tysięczną manifestację<br />

związkową współorganizowaną przez EKZZ i trzy polskie centrale. Tłumy<br />

na tegorocznej manifestacji 1-Majowej także nie powinny przejść bez echa.<br />

Sądzę, że społeczeństwo dostrzeże sens tego typu działań. A OPZZ zawsze<br />

będzie stało na czele oburzonych.<br />

Czy wiecie, w jakim iść kierunku, aby nowy system, po upadającym neoliberalizmie,<br />

nie został ponownie wymyślony i podyktowany przez nowych<br />

„Chicago boys”. Jak ma, waszym zdaniem, wyglądać świat, który wyciągnie<br />

wnioski z przyczyn i skutków opanowującego nas kryzysu?<br />

- Wraz z kryzysem gospodarczym narasta niezadowolenie społeczne. Widać<br />

to choćby po tym, co dzieje się w Grecji, Hiszpanii, czy Portugalii. Społeczeństwa<br />

same szukają dróg innego społecznego rozwoju.<br />

Nie ma naszej zgody na kolejny zwrot neoliberalny. Dosyć tego typu eksperymentów.<br />

Budowa nowego systemu musi opierać się na większym udziale<br />

społeczeństwa i jego reprezentantów na każdym szczeblu: szkoły, osiedla,<br />

gminy, zakładu pracy, państwa. Czas rozpocząć dyskusję nad stworzeniem<br />

modelu demokracji deliberatywnej, w której każda decyzja poprzedzana<br />

jest szeroko zakrojoną debatą ze wszystkimi zainteresowanymi. Jest to<br />

może proces długotrwały, ale pozwalający na prawdziwą partycypację. Dla<br />

związków zawodowych widzę tu wiodąca rolę.<br />

Dziękuję za rozmowę.<br />

Rozmawiał Andrzej Ziemski<br />

- 18 -


Jerzy J. Kolarzowski Przegląd - Polska Socjalistyczny prezydencja 1-4/2012 w Radzie Unii Europejskiej<br />

Wojciech Pomykało<br />

Identyfikacja narodowa wobec<br />

otwarcia na Europę i świat<br />

Współczesny świat znajduje się na ostrym historycznym zakręcie. Żywiołowa<br />

i coraz głębsza jego globalizacja, z której głównie, wręcz olbrzymie korzyści<br />

czerpią, egoistyczne ponadnarodowe przedsiębiorstwa i organizacje<br />

oraz postępujący globalny, ciągle słabo rozpoznawalny kryzys decydują o<br />

charakterze tego zakrętu. Obecną sytuację charakteryzuje przy tym swoiste<br />

zamazywanie trudno odczytywalnego kierunku dalszego rozwoju, głównie<br />

żywiołowego, ludzkości i poszczególnych narodów w zaawansowanych fazach<br />

XXI wieku. W takiej sytuacji wąski pragmatyzm, indywidualne i zbiorowe<br />

życie niepodporządkowane dłuższym i ambitniejszym celom, swoisty<br />

antyintelektualizm występuje wśród ludzi poszczególnych zawodów. Nie<br />

sprzyja to rozkwitowi życia intelektualnego, kreowania i rozwoju wielkich<br />

pasji poznawczych, orientacji na lepsze poznanie dorobku naukowego, będącego<br />

podstawą sukcesów zawodowych poszczególnych środowisk. Inspiruje<br />

do zadawalania się przeciętnością.<br />

Te ogólne zjawiska dotyczą szczególnie wyraźnie III Rzeczpospolitej.<br />

W wypadku takiego kraju jak Polska, średniego wśród ogółu narodów, pod<br />

względem liczebności ludności, położonego na styku Europy zachodniej i<br />

wschodniej, nie bez kłopotów coraz bardziej integrującego się z Europą zachodnią<br />

w ramach Unii Europejskiej wspomniane zjawiska wydają się szczególnie<br />

niebezpieczne. Tego rodzaju, jak nasz, narodom i krajom potrzebne są<br />

na początku XXI wieku ambitne, długodystansowe koncepcje osiągnięcia długotrwałych<br />

sukcesów w coraz bardziej niesprzyjających europejskich i globalnych<br />

warunkach. Potrzebni są wysoko wykwalifikowani specjaliści, którzy stale<br />

uzupełniają swoją wiedzę i umiejętności, głęboko zakorzenieni w bogatym<br />

życiu intelektualnym kraju i świata stanowiącym podstawę ich znaczących zawodowych<br />

sukcesów w poszczególnych dziedzinach. To bowiem w wypadku<br />

takich narodów stanowi wartość naczelną o wzrastającym znaczeniu.<br />

Najważniejszy sukces nowożytnej historii ludzkości<br />

Ustrój kapitalistyczny, który jak dotąd, jest najbardziej znaczącym fundamentem<br />

funkcjonowania współczesnego świata w tym też funkcjonowa-<br />

- 19 -


Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

nia jego ustrojowo-prawnych instytucji przeszedł na przestrzeni swych dziejów<br />

ogromną i znaczącą ewolucję. Jemu – generalnie rzecz biorąc – zawdzięcza<br />

ludzkość najbardziej spektakularne sukcesy głównie w dziedzinie rozwoju<br />

technicznego. Życie każdego współczesnego człowieka niezależnie gdzie<br />

mieszka i pracuje, pozostając w ścisłym związku z tymi sukcesami. Rozwój<br />

techniczny, różnego rodzaju urządzenia techniczne weszły w codzienny<br />

współczesny użytek miliardów ludzi na całym naszym globie. Nowoczesna<br />

produkcja zaspakaja przytłaczającą większość ludzkich potrzeb mieszkaniowych,<br />

ubraniowych i żywnościowych oraz wielu innych (gospodarstwa domowego,<br />

komunikacji). Nie zawsze jednak snując współczesne refleksje na różne<br />

tematy dotyczące funkcjonowania zbiorowości i jednostek ludzkich, w tym<br />

ich obecności i aktywności w systemach ustrojowo-prawnych zwłaszcza w<br />

XXI wieku, bierzemy pod uwagę, że najważniejszym sukcesem ustroju kapitalistycznego<br />

jest ukształtowanie historycznie nowego, niespotykanego dotąd<br />

występującego w skali masowej, modelu człowieka epoki kapitalizmu.<br />

Cechą charakterystycznego tego modelu człowieka jest połączenie dwóch jego<br />

głównych, fundamentalnych właściwości. Z jednej strony kapitalistyczny rynek,<br />

a w pierwszej fazie rozwoju kapitalizmu, kapitalistyczny rynek narodowy, rozwinął<br />

u człowieka tej epoki bogatą i skuteczną motywację osiągania dynamicznego<br />

postępu naukowo-technicznego, wysokiej wydajności pracy, rozwiniętej przedsiębiorczości<br />

i innowacyjności. W żadnej z dotychczasowych formacji społecznoekonomicznej<br />

ustrojowe podglebie nie kreowało w tak masowej skali powszechnej<br />

motywacji zarówno takiego postępu naukowo-technicznego, wysokiej wydajności<br />

pracy, masowego rozkwitu przedsiębiorczości, jak i historycznie niespotykanej<br />

innowacyjności. Dzięki temu w ustroju kapitalistycznym wczesnych faz<br />

rozwoju mamy do czynienia w wymienionych zakresach z gigantycznym historycznie<br />

niespotykanym, wręcz skokowym rozwojem w tych dziedzinach. Miliony<br />

ludzi na wspomnianych rynkach konkurując z sobą dążą do naukowego, produkcyjnego<br />

a częściowo też produkcyjno-usługowego sukcesu i rzeczywiście znaczące<br />

sukcesy w tych dziedzinach w skali masowej osiągają. Kieruje nimi głównie<br />

motyw zysku, który będąc historycznie niespotykanie rozwiniętym w tej epoce<br />

jest skutecznym motywem i motorem postępowania w tym zakresie potężnych<br />

rzesz ludzkich owocującym niebywałym postępem naukowo-technicznym.<br />

W imię zysku konkurują ze sobą w tym ustroju, już w jego pierwszej fazie rozwoju,<br />

jednostki ludzkie, grupy ludzi i całe klasy społeczne.<br />

Warto podkreślić, że w tym okresie też w dużym stopniu konkurują ze sobą narody.<br />

Wytwarza i wyzwala to jednak też w naturalny sposób w kapitalistycznym<br />

społeczeństwie demony egoizmu i wzajemnej niechęci ludzi oraz brutalną, bezlitosną<br />

konkurencję między nimi. Gdyby działał tylko rynek społeczeństwo kapitalistyczne<br />

byłoby zagrożone w podstawach swojego istnienia bo nadmiernie rozwinięty<br />

zostałby u milionów ludzi tego ustroju demon egoizmu, który choć spełnia<br />

znaczące funkcje kreatywne w ogólnym rozwoju to w znacznym stopniu też<br />

inspiruje funkcje destrukcyjne dotyczące właściwości kreowanego przez niego<br />

człowieka.<br />

W kreowaniu człowieka epoki kapitalizmu a ściśle wczesnych faz jego<br />

rozwoju obok rynku i jego oddziaływania stymulacyjnego na rozwój osób<br />

i osobowości tej epoki, fundamentalną rolę odgrywało państwo narodowe<br />

i naród jako rzeczywista wspólnota ludzka. Jeśli rynek kreował motywację<br />

- 20 -


Wojciech Pomykało - Identyfikacja Debata - narodowa Jaka Polska wobec 2030otwarcia<br />

na Europę i świat<br />

sukcesu, głównie ekonomicznego i naukowo-technicznego, to narodowe<br />

państwo i cała narodowa wspólnota kreowały, u wspomnianego człowieka,<br />

jego uspołecznienie, to znaczy zdolność do współdziałania ludzi w rozwiązywaniu<br />

zbiorowych celów, nie tylko w oparciu o dążenie do zysku, ale<br />

ukształtowane i rozwijane u nich zdolności do bezinteresownego otwarcia<br />

na rzecz innych ludzi zwłaszcza danej narodowej wspólnoty.<br />

Ten proces realnie kreowało i rozwijało państwo narodowe pierwszej fazy<br />

rozwoju kapitalizmu szeroko i skutecznie swoją funkcję uspołeczniającą przy<br />

znaczącym udziale w tym dziale narodowej szkoły, narodowej armii, narodowych<br />

partii i stronnictw politycznych z odpowiednim zastosowaniem i wykorzystaniem<br />

na szeroką skale też symboli narodowych. Wszystko to powodowało,<br />

że człowiek tej fazy epoki kapitalizmu uzyskał rozwiniętą identyfikację narodową.<br />

Stymulowała ona w znaczącym stopniu jego rozwój osobowy i osobowościowy.<br />

Rynek i narodowa wspólnota rozwijana i umacniana przez państwa<br />

narodowe zapewniły ostateczny kształt unikalnego charakteru człowieka<br />

epoki kapitalizmu. Rynek inspirował go do ciągłego zwiększenia postępu<br />

naukowo-technicznego, wydajności pracy, rozwiniętej przedsiębiorczości, ale<br />

też do egoizmu. Wspólnota narodowa i narodowe państwo inspirowały go do<br />

realnego i znaczącego powszechnego rozwoju uspołecznienia. Z jednej więc<br />

strony, człowiek tej fazy funkcjonowania kapitalizmu osiągnął jako podmiot<br />

ówczesnych dziejów, olbrzymie sukcesy naukowo-badawcze i produkcyjne.<br />

Z drugiej uzyskał na tyle rozwinięte uspołecznienia, że nie tylko realizował<br />

demokratyczne standardy współżycia społecznego, ale coraz bardziej troszczył<br />

się o realizację choćby praw człowieka. Zwłaszcza w epoce już zaawansowanej<br />

industrializacji zinternalizował w skali masowej rozwiniętą motywację<br />

współdecydowania o wyborze politycznej orientacji jego państwa narodowego,<br />

zwłaszcza ocenianego przez niego z punktu widzenia coraz pełniejszego<br />

realizowania demokratycznych standardów przestrzegania praw człowieka.<br />

Czynił to nie dla prostego indywidualnego zysku, ale w wyniku osiągniętego<br />

przez siebie znaczącego, realnego uspołecznienia.<br />

Innymi słowy identyfikacja narodowa spełniała obok rynku główną, fundamentalną<br />

funkcję w kształtowaniu człowieka we wspomnianej fazie rozwoju<br />

ustroju kapitalistycznego człowieka zdolnego, nie tylko do osiągania<br />

historycznie bezprecedensowych sukcesów naukowo-technicznych i ekonomicznych,<br />

ale też do bezinteresownej działalności głównie na rzecz swoich<br />

narodowych zbiorowości, bez czego nie było by możliwe, nawet w ograniczonym<br />

zakresie powstania społeczeństwa obywatelskiego. Miało to też<br />

znaczący wpływ na otwarty stosunek ówczesnej jednostki ludzkiej do innych<br />

jednostek, zwłaszcza realizowany w ramach danej wspólnoty narodowej.<br />

Ogólnie pozwalało kontynuować głęboko zinternalizowanie fundamentalne<br />

wartości koleżeństwa, przyjaźni wypracowane przez ludność w jej dotychczasowym<br />

rozwoju.<br />

Regres<br />

Nową fazę rozwoju człowieka epoki kapitalizmu otwiera koniec XX i początek<br />

XXI wieku. Na ten okres przypada kreowanie globalnego kapitalistycznego<br />

społeczeństwa konsumpcyjnego. Jest to również okres, w którym<br />

- 21 -


Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

ludzkość zbliża się coraz bardziej do globalnego kryzysu i ostatecznie w nim<br />

się pogrąża. Cechą charakterystyczną tego okresu jest to, że w skali niespotykanej<br />

historycznie następuje bezprecedensowe pobudzenie potrzeb konsumpcyjnych<br />

człowieka. Kształtujący się globalny rynek dysponuje instrumentami<br />

kreowania i skutecznego rozwijania tych potrzeb i aspiracji w takim<br />

zakresie, w jakim dotąd nie dysponował żaden rynek narodowy ani żadne<br />

zalążki rynków ponadnarodowych, regionalnych czy rynku globalnego.<br />

Tymi instrumentami służącymi budzeniu i rozwijaniu konsumpcji stała się<br />

głównie telewizja i nabierający znaczenia w tym zakresie Internet. To co występowało<br />

w zalążkowej postaci w pierwszej fazie kapitalizmu podlega teraz<br />

gigantycznemu zwielokrotnieniu [1].<br />

Wspomniane rozbudzenie aspiracji konsumpcyjnych obejmuje w tej nowej<br />

epoce miliardy ludzi na całym świecie, co doprowadza nie tylko do powszechnego<br />

dążenia do posiadania ale też do rozwiniętego na bezprecedensową<br />

skalę powszechne dążenie do rozwoju użycia. Jest też inspiracją dążenia<br />

do maksymalnych zysków uzyskiwanych za wszelką cenę. Dotyczy to<br />

zwłaszcza najwyżej usytuowanych i najbardziej znaczących kręgów społeczeństwa<br />

kapitalistycznego tej fazy rozwoju to znaczy środowiska bankowości<br />

i finansów. Elity społeczne z tego środowiska najbogatszych społeczeństw<br />

świata kapitalistycznego nie tylko nie dają wzorców uczciwego dążenia<br />

do zysków, ale tak manipulują zarządzanymi finansami, aby osiągnąć<br />

zyski nawet wtedy, gdy kierowane przez nich instytucje finansowe legitymują<br />

się stratami, czy ogólnie nieudolną gospodarką [2]. W efekcie mamy do<br />

czynienia ze swoistym kreowaniem nie tylko przez rynek, ale też przez wzorce<br />

szczególne znaczących elit nowego modelu człowieka epoki kapitalistycznego<br />

społeczeństwa konsumpcyjnego. Jak twierdzi znany północnoamerykański<br />

antropolog społeczny Richard H. Robbins, społeczeństwo północnoamerykańskie,<br />

w rezultacie nie tylko powszechnego zainteresowania konsumpcją,<br />

ale wyniesienia jej na czoło wszystkich wartości zarówno współczesnego<br />

człowieka jak i zbiorowości ludzkich, kreuje nowego boga, którym<br />

staje się w sposób dominujący pieniądz [3].<br />

Jednocześnie mamy do czynienia z powszechnym podważeniem roli<br />

państw narodowych zwłaszcza w dziedzinie kreowania pronarodowego masowego<br />

uspołecznienia wręcz wielu milionów jednostek ludzkich pierwszych<br />

dziesięcioleci XXI wieku. Coraz bardziej globalna gospodarka powoduje, że<br />

państwa narodowe mają coraz mniejszy wpływ na ekonomię własnego kraju<br />

ale też na kształtowanie osób i osobowości w poszczególnych krajach. Zwłaszcza<br />

dotyczy to decydującego w tej fazie rozwoju ustroju kapitalistycznego sektora<br />

finansowego i bankowego. W tej fazie rozwoju państwa narodowe zastępowane<br />

są poprzez transnarodowe przedsiębiorstwa i organizacje. Wspomniane<br />

przedsiębiorstwa i organizacje mają swoje odpowiedniki finansowe,<br />

handlowe, produkcyjne na terenie wszystkich współczesnych państw narodowych<br />

uzyskując często przez ich działalność decydujący wpływ na kształtowanie<br />

świata wartości człowieka tej epoki, wpływ większy niż państwa narodowe.<br />

Państwa narodowe stają się nie tylko ekonomicznie słabe i coraz słabsze<br />

ale wręcz zmarginalizowanie w szerokim zakresie.<br />

W efekcie ich oddziaływanie na proces uspołecznienia człowieka realizowane<br />

w ramach wspólnot narodowych coraz wyraźniej maleje. Ponadnaro-<br />

- 22 -


Wojciech Pomykało - Identyfikacja Debata - narodowa Jaka Polska wobec 2030otwarcia<br />

na Europę i świat<br />

dowe stają się nie tylko przedsiębiorstwa finansowe, handlowe i produkcyjne,<br />

ale ponadnarodowy charakter mają też środki masowego przekazu, w<br />

tym szczególnie telewizja i Internet, a zwłaszcza telewizja. Przestaje w ten<br />

sposób funkcjonować swoista harmonia, która występowała w poprzednich<br />

fazach rozwoju kapitalizmu i oddziaływanie modelu osób i osobowości społeczeństwa<br />

kapitalistycznego. Następuje zachwianie harmonii między powszechnym<br />

wyzwalaniem motywacji pracy traktowanej jako środek uzyskiwania<br />

zysków a uspołecznieniem realizowanym przez silne państwo narodowe<br />

z jego przybudówkami w postaci instytucji narodowych pracujących<br />

na rzecz umocnienia wspólnot narodowych. Osłabione wspólnoty narodowe<br />

przestają być skutecznym czynnikiem uspołecznienia jednostki ludzkiej<br />

w tej nowej fazie rozwoju kapitalizmu. Identyfikacje narodowe jako siła<br />

sprawcza dotychczasowego masowego uspołecznienia człowieka stopniowo<br />

zamierają. Demony egoizmu jednoznacznie i skutecznie zaczynają dominować<br />

w efekcie nad prospołecznym otwarciem większości ludzi tej epoki<br />

na realizacje bezinteresownych stosunków z innymi ludźmi. W hierarchii<br />

wartości człowieka tej fazy rozwoju kapitalizmu dominuje pieniądz przytłaczający<br />

i wypierający inne wartości. Wszystko staje się możliwe do kupienia<br />

i sprzedania.<br />

Należy zwrócić uwagę, że dla faktycznej realizacji demokratycznych standardów<br />

i rzeczywistych praw człowieka ta ewolucja gatunku ludzkiego ma<br />

i musi mieć kolosalne znaczenie. W cytowanej literaturze zaprezentowane<br />

zostały elementy powodujące wspomnianą ewolucję człowieka, ale nikt z jej<br />

autorów nie dostrzegł tego, że następuje strukturalna, systemowa sytuacja<br />

kreująca nową fazę ewolucji rodzaju ludzkiego. W tej fazie rozwoju człowieka,<br />

jeśli ludzkość w porę się nie opamięta, będą mogły istnieć doskonale nawet<br />

struktury demokratyczne, w pełni wolne wybory parlamentarne i samorządowe,<br />

doskonale zaplanowane i zrealizowane instytucje chroniące człowieka<br />

przed naruszaniem jego dóbr osobistych, doskonale działające w pełni<br />

niezawisłe sądy, mogą być ograniczone a nawet zlikwidowane dyktatury<br />

naruszające standardy demokratyczne i prawa człowieka, ale wspomniane<br />

instytucje demokratyczne będą się stawać coraz bardziej martwe.<br />

W rozwiniętych społeczeństwach konsumpcyjnych w skali masowej człowieka<br />

tych społeczeństw przestaną interesować sprawy zbiorowe a wyłącznie<br />

będzie się koncentrował na krótkodystansowych celach własnych i to<br />

głównie celach materialnych. W perspektywie rozwoju społeczeństwa konsumpcyjnego<br />

z natury rzeczy „atomizacja” społeczeństwa musi przebrać coraz<br />

pełniejsze i masowe rozmiary. Słynna „samotność w tłumie”, interes materialny<br />

indywidualnej jednostki ludzkiej i to interes bieżący będzie tak dominował<br />

nad orientacjami prospołecznymi, że w społeczeństwie przyszłości<br />

nie będzie miejsca na bezinteresowną działalność społeczną a bez tego demokracja<br />

i faktycznie realizowane prawa człowieka stają się wyłącznie pustą<br />

deklaracją. Będzie to zagrożeniem elementarnego funkcjonowania nie<br />

tylko makrostruktur, ale też mikrostruktur choćby w postaci rodziny monogamicznej.<br />

Tego rodzaju przemiany będą z natury rzeczy antagonizować też<br />

stosunki międzypokoleniowe. To wszystko nie jest w pełni nieuniknione, ale<br />

trzeba mieć taką perspektywę na uwadze jeśli chcemy uniknąć realizacji katastroficznych<br />

wizji dalszego rozwoju ludzkości.<br />

- 23 -


Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

Najbardziej rozwinięte kapitalistyczne społeczeństwo konsumpcyjne powstało<br />

w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej i w Wielkiej Brytanii.<br />

Przyniosło w tych krajach największe i najbardziej znaczące zmiany w modelu<br />

kreowanego tam człowieka. Zwłaszcza w USA kapitalistyczne społeczeństwo<br />

konsumpcyjne charakteryzuje się powszechnym „wypłukaniem”<br />

u jednostek ludzkich wielu fundamentalnych wartości, których dopracowała<br />

się ludzkość w jej całym dotychczasowym rozwoju. Nie są to tylko zmiany<br />

peryferyjne, marginesowe. Ich głębokość zaprezentował cytowany wcześniej<br />

amerykański antropolog społeczny Richard H. Robbins [4]. Jednakże<br />

nie doszedł on do takiego uogólnienia zebranych faktów, aby ostateczne<br />

skonstatować, że spowodowało to już nową fazę ewolucji północnoamerykańskiego<br />

człowieka. A jest to najważniejsza konkluzja, jaka wynika z bogactwa<br />

zgromadzonych przez niego i nie tylko przez niego faktów [5]. Zadziwiające<br />

jest przy tym to, że rynek USA powszechnie „wypłukał” z amerykańskich<br />

osób i osobowości identyfikację narodową, mimo tego, że Stany<br />

Zjednoczone Ameryki Północnej ciągle jeszcze dominują we współczesnym<br />

świecie, co powinno w pełni zaspokajać i rozwijać identyfikacje narodowe<br />

obywateli tego kraju i głęboko inspirować ich pronarodowe uspołecznienie.<br />

Jeśli kapitalistyczne społeczeństwo konsumpcyjne USA skutecznie „wypłukuje”<br />

człowieka już w pierwszych dziesięcioleciach XXI wieku zarówno<br />

z identyfikacji narodowej jak też z innych fundamentalnych wartości kreujących<br />

jego uspołecznienie, to co dopiero mówić o społeczeństwach, których<br />

państwo narodowe nie ma takiego znaczenia i rangi. Pod tym względem<br />

sytuacja w poszczególnych krajach współczesnego świata jest głęboko<br />

zróżnicowana. Kapitalistyczne społeczeństwo konsumpcyjne rozwinęło<br />

się bardziej w Grecji, Włoszech, Hiszpanii i Portugalii, a mniej we Francji<br />

a najmniej w Niemczech gdzie wciąż narodowe cele i identyfikacje są bardzo<br />

żywe. W krajach małych i średnich kształtowanie specyficznego modelu<br />

człowieka epoki kapitalistycznego społeczeństwa konsumpcyjnego również<br />

jest głęboko zróżnicowane i zależy współcześnie w dużej mierze od tego, na<br />

ile elity danego kraju potrafią nie tyle głosić, co realizować ambitne narodowe<br />

cele przynoszące danym narodom odczuwalne ekonomiczne i prestiżowe<br />

skutki. I tak dla przykładu mała, pod względem liczebności ludności,<br />

Finlandia, która pod koniec XX i na początku XXI wieku potrafiła dopracować<br />

się szeregu produktów narodowych, w tym tak znaczącego firmowego<br />

produktu narodowego, jaki wykreowała NOKIA tylko w ograniczony sposób<br />

podlegała dotąd tym procesom. Jej społeczeństwo wykazało mniejsze poddawanie<br />

się osobowym wzorcom konsumpcyjnym niż dla przykładu społeczeństwo<br />

Polski, które takiego produktu narodowego w tym czasie nie dopracowało<br />

się. A jej elity nawet o tym nie pomyślały realnie.<br />

Ale w tym zakresie sytuacja nie jest stabilna i w europejskiej i światowej<br />

konkurencji znaczenie poszczególnego produktu narodowego wzrasta lub<br />

maleje, co odbija się na osobowych i osobowościowych procesach zachodzących<br />

w danym narodzie. W tej sytuacji do końca nie wiadomo na ile zachwianie<br />

pozycji produktów NOKI na rynkach europejskich i światowych<br />

może przynieść lub nie przyniesie znaczących rezultatów w rozwoju identyfikacji<br />

narodowej i szerszego uspołecznienia jednostek ludzkich w fińskim<br />

narodzie. Jedno jest pewne w nowym etapie rozwoju kapitalizmu współ-<br />

- 24 -


Wojciech Marian Pomykało Dobrosielski - Identyfikacja Przegląd - Bezprawne, Socjalistyczny narodowa bezpodstawne wobec 1-4/2012 otwarcia roszczenia na Europę i świat<br />

czesny rozwój poszczególnych krajów ma znaczący wpływ na kształtowanie<br />

modelu osób i osobowości znajdujących się w sferze oddziaływania tego<br />

ustroju w obecnej specyficznej fazie jego rozwoju.<br />

Przedstawiając na prawniczej, międzynarodowej konferencji problem<br />

rozwoju, ewolucji człowieka w nowej fazie rozwoju kapitalizmu, chciałbym<br />

wyraźnie i jasno podkreślić, że zagrożenie dla rzeczywistej realizacji praw<br />

człowieka występuje nie tylko wtedy, gdy w danym kraju, zespole krajów,<br />

na danym kontynencie, regulacje prawne niedostatecznie zabezpieczają ich<br />

funkcjonowanie, ale też wtedy, gdy nowa faza ewolucji człowieka rodzi sytuacje,<br />

w których człowiek, w skali indywidualnej i zbiorowej, może mieć<br />

pełne zabezpieczenie realizacji demokracji i praw człowieka a ich faktyczne<br />

wykorzystanie może stawać się coraz mniejsze aż do znacznego ich wymarcia.<br />

Nie wolno tego niebezpieczeństwa nie doceniać. Kapitalistyczne społeczeństwo<br />

konsumpcyjne rodzi takie niebezpieczeństwo, w powszechnej skali<br />

w XXI wieku.<br />

Chiński stymulator<br />

W okresie końca poprzedniego wieku, w którym USA zwycięsko rozszerzały<br />

zakres swego globalnego panowania na byłe kraje socjalistyczne, zaczynając<br />

ten proces od Polski, Chiny już dziesiąty rok realizowały swoje reformy<br />

gospodarcze i otwarcie na świat autorstwa Deng Xiaopinga. Strategia<br />

rozszerzania północno-amerykańskich wpływów na nowe terytoria była<br />

prosta, ale zarazem skuteczna. USA wciągnęły ZSRR i inne kraje socjalistyczne<br />

w militarne, kosztowne współzawodnictwo w zakresie przygotowania<br />

się do wojen gwiezdnych. Ekonomia radziecka i innych krajów socjalistycznych,<br />

w których nie funkcjonował rynek i charakterystyczne dla niego<br />

zjawiska w postaci rozwiniętych szerokich motywacji osiągania postępu naukowo-technicznego,<br />

wysokiej wydajności pracy, przedsiębiorczości i innowacyjności<br />

i bez tego współzawodnictwa nie była w stanie zaspokoić aspiracji<br />

lepszego życia swoich narodów. Stalinowski socjalizm, którego istotę<br />

stanowiło skupienie w rękach państwa całej ekonomii, zarządzanej centralistycznie<br />

i nakazowo-rozdzielczo w istocie był ustrojem skazanym na niepowodzenie<br />

w dłuższym okresie czasu. Wynikało to z tego, że bez funkcjonowania<br />

rynku nie zapewniał on ani postępu naukowo-technicznego, wysokiej<br />

wydajności pracy, ani masowego rozwoju, przedsiębiorczości czy jeszcze<br />

bardziej ważnej rzeczywistej, faktycznej innowacyjności. A tym samym<br />

podstawy wzrastającego standardu życia większości ludzi pracy żyjących w<br />

ustrojach stalinowskiego socjalizmu.<br />

Przy narzuconym wspomnianym współzawodnictwie wojennym przez<br />

USA musiało to we wspomnianych krajach socjalistycznych spowodować pogorszenie<br />

i tak niskiego poziomu życia narodów. W takiej sytuacji „beczka z<br />

prochem” była i tak gotowa do wybuchu a jej możliwość wybuchu w wyniku<br />

pogarszającego standardów życia stawała się coraz większa. Łatwo było zainspirować<br />

w takiej sytuacji bunt zrazu studentów a potem znacznej części klasy<br />

robotniczej i chłopskiej oraz doprowadzić do ogólnego demonstrowania<br />

coraz ostrzejszego niezadowolenia z rządzącej władzy i głównie warunków<br />

materialnych, które tworzyła ona dla większość ludzi pracy narodu polskiego<br />

- 25 -


Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

i innych narodów żyjących we wspomnianym ustroju. W takich warunkach<br />

realizacja zasad liberalnej demokracji i zapewnienie rozwiniętych praw człowieka<br />

musiała oznaczać w praktyce otwarcie procesu zmian ustrojowych. W<br />

rezultacie takie przedsięwzięcia ustrojowe musiały się zakończyć odejściem<br />

dotychczasowego ustroju w historyczny niebyt. I tak się zresztą stało.<br />

Uważnie śledząc wydarzenia w Polsce, ZSRR i innych krajach socjalistycznych,<br />

przywódcy chińscy odrzucili strategię polegającą na tym, aby reformy<br />

ustrojowe zaczynać w Chinach od wdrażania liberalnych standardów<br />

demokracji i praw człowieka. Nawet po dziesięciu latach wprowadzania<br />

reform (1979-1989) uważali, że dokonane zmiany nie zmieniły w takim<br />

stopniu nastawienia narodu chińskiego, aby w pełni już identyfikował<br />

się on z rządzącą w Chinach władzą. Pamiętać trzeba, że w Państwie Środka<br />

nie tylko wdrażano wcześniej stalinowski model ustroju, ale realizowano<br />

też „twórczość własną” Mao Zedonga i innych przywódców chińskich w<br />

tym zakresie, znacznie pogłębiając niechęć znacznej części chińskiego narodu<br />

do tutejszej władzy. Były to „wielkie skoki” rozwojowe, które skończyły<br />

spektakularną klęską i „rewolucje kulturalne”, które spowodowały takie<br />

skumulowanie negatywnych emocji, w narodzie chińskim wobec ówczesnej<br />

władzy, że nie były w stanie ich rozładować z natury rzeczy znaczące, ale<br />

mimo wszystko ograniczone sukcesy osiągnięte przez nowe władze w pierwszym<br />

dziesięcioleciu realizowanych reform i otwarcie na świat. Dlatego też<br />

Deng Xiaoping odrzucił w tej sytuacji studenckie postulaty liberalizacji życia<br />

społeczno-politycznego w Chinach i szerokiej realizacji na tym terenie<br />

praw człowieka. Gdyby nie odrzucił, państwo chińskie dziś nie byłyby drugim<br />

mocarstwem przemysłowym współczesnego świata i pierwszym mocarstwem<br />

eksportowym, ale w ogóle by nie istniało. Chiński naród – kontynent<br />

składa się, bowiem z tylu grup narodowych, że z ponad miliardowego społeczeństwa<br />

powstałoby w wyniku liberalizacji życia społeczno-politycznego w<br />

Chinach kilkanaście państw i państewek. Niepodległy Tybet miał być tylko<br />

początkiem takiego procesu. Odrzucając taką perspektywę Deng Xiaoping<br />

odłożył równocześnie na długi okres liberalizację w Chinach i pełną realizację<br />

praw człowieka. Można go za to potępiać, można się nie zgadzać z nim<br />

w sprawie sposobu tego „odrzucenia”, ale trudno mu odmówić skuteczności<br />

prowadzonych reform realizowanych bez liberalizacji życia społeczno-politycznego<br />

i bez wdrożenia praw człowieka w ChRL.<br />

Osiągnięcia ponad trzydziestu trzech lat realizacji w Chinach reform gospodarczych<br />

i otwarcia na świat są w naszym kraju obecnie wyraźnie niedoceniane.<br />

W tej sytuacji warto zwrócić uwagę, że nasze środki masowego przekazu, a<br />

zwłaszcza „Gazeta Wyborcza”, „Rzeczpospolita”, „Dziennik – Gazeta Prawna”,<br />

czy „Polityka” i inne tygodniki całkowicie i konsekwentnie przemilczały jedną z<br />

najwybitniejszych, współczesnych monografii dokonującej swoistego podsumowania<br />

dotychczasowej chińskiej reformy gospodarczej i otwarcia na świat, która<br />

ukazała się pod interesującym tytułem „Powrót olbrzyma w zglobalizowanym<br />

świecie” [6]. Nie jest to fakt odosobniony. Z podobną sytuacją można było się spotkać,<br />

gdy wydawnictwo Fundacji Innowacja i Wyższej Szkoły Społeczno-Ekonomicznej<br />

wydało plon unikalnej konferencji z 2007 r., w którym wielostronnie oraz<br />

z udziałem reprezentantów delegacji chińskich uczonych przeanalizowano bardzo<br />

szczegółowo i wnikliwie chiński eksperyment ustrojowy [7].<br />

- 26 -


Wojciech Marian Pomykało Dobrosielski - Identyfikacja Przegląd - Bezprawne, Socjalistyczny narodowa bezpodstawne wobec 1-4/2012 otwarcia roszczenia na Europę i świat<br />

Analizując obecnie zawartość obu wspomnianych książek należy zwrócić<br />

uwagę, że reforma i otwarcie na świat zapewniły Chinom historycznie bezprecedensowy<br />

sukces. Nikomu na świecie poza Chinami nie udało się przez<br />

ponad trzydzieści lat osiągnąć 10 proc. wzrost PKB, zmniejszyć zakres ubóstwa<br />

z 400 mln do 100 mln ludzi oraz dokonać tak znaczącego cywilizacyjnego<br />

awansu. Żadnemu wielkiemu mocarstwu w historii świata nie udało<br />

się wrócić do roli mocarstwa, poza Chinami. Nie udało się też dotąd nikomu<br />

zgromadzić takich rezerw finansowych.<br />

Chińczycy podejmując działania w ramach swoich oryginalnych reform<br />

kierowali i kierują się długofalowym planem rozwoju ich kraju. W pierwszej<br />

fazie przeobrażeń skoncentrowali się na wzroście gospodarczym i eksporcie,<br />

nie zapewniając równocześnie większej poprawy standardów życia<br />

społeczeństwa w mieście i na wsi, nie rozwijając na szeroką skalę rynku wewnętrznego<br />

nawet wręcz zaniedbując ochronę środowiska. W obecnej fazie<br />

powoływane w tym roku nowe kierownictwo partii i rządu chińskiego coraz<br />

wyraźniej orientuje się na rozwój rynku wewnętrznego, na import i chińskie<br />

inwestycje zagraniczne. Przed państwem chińskim w najbliższych dziesięcioleciach<br />

rysuje się szeroka perspektywa dalszego rozwoju przemysłowego<br />

i rolniczego, ale połączonego już coraz bardziej ze wzrostem poziomu życia<br />

społeczeństwa chińskiego. Wielką wagę przywiązują też współczesne Chiny<br />

do badań naukowych, na które wydają już tyle, co USA i do szerokiego upowszechniania<br />

w swojej ojczyźnie wyższego wykształcenia [8]. A co ze sprawą<br />

standardów demokratycznych i praw człowieka w Chinach? Sprawa ta<br />

wiąże się z charakterem współczesnego ustroju chińskiego.<br />

Na temat charakteru ustroju realizowanego w Chinach trwa ostry spór.<br />

W samych Chinach i poza nimi. Część Chińczyków i ich władze współczesne<br />

często uważają, że realizują jedną z odmian ustroju socjalistycznego.<br />

Socjalizm z chińskim obliczem. Poglądy takie podziela w swojej nowej<br />

książce cytowany prof. H. Chołaj. Inni sądzą, że jest to typowy ustrój kapitalistyczny,<br />

którego powstanie nie inspirowały, co prawda siły zewnętrzne<br />

a sama chińska partia komunistyczna. Zwolennicy tego poglądu przytaczają<br />

na dowód występujące w Chinach ogromne dysproporcje socjalne, istniejącą<br />

ciągle potężną strefę ubóstwa, brak systemu emerytalnego czy odpłatność<br />

szkolnictwa.<br />

Osobiście uważam, że obecny ustrój w Chinach posiada hybrydowy charakter.<br />

To znaczy zawiera zarówno elementy ustroju kapitalistycznego jak i<br />

elementy rzeczywistego ustroju socjalistycznego. Za elementy ustroju kapitalistycznego<br />

uznaję nie tyle istniejącą rozwiniętą w Chinach własność kapitalistyczną,<br />

a bardzo niski ciągle poziom życia dużej części robotników,<br />

chłopów i inteligencji, którzy nie mają obecnie szans na w pełni godziwe<br />

życie, powszechną edukację, na rozwój a zwłaszcza rozkwit swoich osobowości.<br />

Za elementy socjalistyczne w ustroju Chin uznaję silne państwo, które<br />

nie wyrzekło się dążenia do łączenia szybkiego rozwoju ekonomicznego i<br />

technicznego kraju oraz eksportu z coraz lepszym zaspokajaniem materialnych<br />

i kulturowych potrzeb większości narodu chińskiego, co najwyżej odkładając<br />

na coraz bliższą przyszłość realizację tego zadania. Niewątpliwie<br />

państwo chińskie odłożyło przez pewien czas pełną realizację takich celów<br />

w dość odległą przyszłość, ale nie wyrzekło się ich.<br />

- 27 -


Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

Oczywiście we współczesnej chińskiej hybrydzie ustrojowej już toczy i<br />

będzie się toczyć ostra walka o to, jakie interesy będzie reprezentować ostatecznie<br />

chińskie państwo. Czy dużych posiadaczy czy ludzi pracy, kapitału<br />

krajowego i często zagranicznego, czy chińskich środowisk ludzi pracy. Należy<br />

uznać, że współczesne państwo chińskie – przynajmniej dotąd – wspierało<br />

głównie kapitał krajowy i zagraniczny, ale nie jest przesądzone, że musi<br />

być tak wiecznie. Stopniowo państwo to może zacząć równomiernie wspierać<br />

świat kapitału i świat pracy oraz nie dać się zdominować przez świat kapitału.<br />

Takie rozwiązanie byłoby w pełni zgodne z filozofią konfucjanizmu,<br />

w której pojęcie harmonii społecznej pełni rolę nadrzędną.<br />

W takiej sytuacji współczesna chińska hybryda ustrojowa, w której ciągle<br />

dominuje bardziej kapitalizm niż socjalizm ma szanse w perspektywie dojść<br />

do równowagi obu elementów ustrojowych. Nie będzie to proces szybki ani<br />

łatwy, ale jest historycznie możliwy. W ostatecznym rachunku socjalizm nowocześnie<br />

rozumiany to nie tyle ustrój bez kapitalistycznej własności czy z<br />

wyłączoną własnością państwową i spółdzielczą. Chiny wyraźnie odeszły od<br />

takiego stalinowskiego pojmowania istoty socjalizmu. Dla Chińczyków socjalizm<br />

to ustrój wysokiej wydajności pracy, powszechnej przedsiębiorczości<br />

i dynamicznej, powszechnej innowacyjności, ustrój bez głodu, cierpień i<br />

dyskryminacji. To ustrój, który wykorzystuje rynek i jego inspiracje osobowe<br />

i osobowościowe dla zapewnienia wysokiej wydajności pracy, powszechnej<br />

przedsiębiorczości i postępu naukowo-technicznego, ale w którym negatywne<br />

wpływy rynku na rozwój osobowy i osobowościowy mają być łagodzone i<br />

stymulowane celową działalnością narodowego państwa i inspiracjami masowej,<br />

prospołecznej identyfikacji mającej realny wpływ na rozwój narodu<br />

i kształtowanie nowego modelu osobowościowego współczesnego Chińczyka.<br />

Ustrój, w którym państwo nie alienuje się od większości społeczeństwa,<br />

w którym rządzi biurokracja, ale w pełni podporządkowana jest narodowi i<br />

rzeczywiście zaangażowana w służbę na rzecz społeczeństwa.<br />

Z tego punktu widzenia uznaję, że obecne państwo chińskie rozwijając<br />

ekonomię swojego kraju i najnowocześniejszą technikę stopniowo dochodzi<br />

do sytuacji, w której będzie mogło w pełni wprowadzać demokratyczne<br />

standardy funkcjonowania społeczeństwa oraz w pełni zapewnić pełną realizację<br />

praw człowieka. Nie będą to procesy szybkie, ani łatwe, ale wydaje<br />

się, że są one nie tylko dla współczesnych Chin możliwe, ale wręcz konieczne.<br />

Państwo chińskie może tego dokonać jedynie w warunkach powszechnego<br />

zadowolenia z dotychczasowej rządzącej partii i państwa chińskiego. A<br />

najbliższe dziesięciolecia do tego wyraźnie prowadzą. Chiny budując w długotrwałym<br />

procesie inny niż stalinowski i maoistyczny model ustroju socjalistycznego<br />

zapewne zaskoczą świat swoim zwrotem w rozwoju demokracji<br />

i realizacji praw człowieka. Nie będzie to ich pierwsze zaskoczenie współczesnego<br />

świata.<br />

Jedną z ważnych przesłanek przewidywanych zmian w realizacji standardów<br />

demokratycznych i praw człowieka są już zachodzące modelowe zmiany<br />

osoby i osobowości ludzi Państwa Środka. Państwo chińskie ma bogatą<br />

tradycję traktowania państwa narodowego jako wartości naczelnej i celów<br />

zbiorowych jako ważniejszych od celów indywidualnych. Do tego przysposabiał<br />

ich główny ideolog narodu chińskiego Konfucjusz już wiele wieków<br />

- 28 -


Wojciech Marian Pomykało Dobrosielski - Identyfikacja Przegląd - Bezprawne, Socjalistyczny narodowa bezpodstawne wobec 1-4/2012 otwarcia roszczenia na Europę i świat<br />

termu. Jak poinformował nas na konferencji zorganizowanej w 29.01.2007<br />

r. najbardziej znaczący współczesny znawca konfucjanizmu we współczesnych<br />

Chinach prof. Wang Deyou [9] współczesne Chiny wracają do tej przewodniej<br />

myśli tego najważniejszego klasyka chińskiej myśli filozoficznej i<br />

spożytkują ją dla modelowania rzeczywistej, masowej osobowości współczesnego<br />

człowieka. Jednakże – jak wiemy – osoby i osobowości ludzkie nie<br />

kształtują się na podstawie prostego przejmowania myśli największych nawet<br />

myślicieli o ogromnym nawet autorytecie w danym kraju.<br />

Chiny Deng Xiaopinga we współczesnym wydaniu posiadają i umacniają<br />

państwo narodowe, które daje się Chińczykom wyraźnie lubić a w coraz<br />

większym stopniu nawet kochać. W przeciwieństwie do ostatnich pięciu<br />

wieków stagnacji i zastoju, w odróżnieniu od pierwszych dziesięcioleci<br />

Chińskiej Republiki Ludowej jest to państwo, które przezwyciężyło upokarzającą<br />

dla narodu sytuację, w której ponad miliardowy naród nie tylko<br />

stracił swoje dominujące znaczenie w świecie a w każdym razie na pewno<br />

szczególne w nim znaczenie. I choć nie został naród chiński niczyją kolonią<br />

to rozwinięte kraje kapitalistyczne w tym W. Brytania, Niemcy, Francja a potem<br />

USA traktowały je przez wieki jednoznacznie kolonialnie. Przestał być<br />

jednak w ostatnim trzydziestoleciu nie tylko krajem chaosu i traconych ciągle<br />

nadziei, ale stał się ważnym podmiotem we współczesnym świecie.<br />

Naród chiński poczuł się obecnie ważny, doceniony, ciągle nabierający<br />

jeszcze większego znaczenia. Współczesny rynek wyzwolił u większości<br />

Chińczyków rozwiniętą motywację postępu naukowo-technicznego, wysokiej<br />

wydajności pracy, uruchomił powszechną przedsiębiorczość. Stał się<br />

bodźcem dla coraz bardziej rozwiniętej, powszechnej innowacyjności. Społeczeństwo<br />

chińskie poczuło się ważne, spełniające się w indywidualnym i<br />

zbiorowym wymiarze. Dla przytłaczającej większości Chińczyków niedorozwój<br />

standardów demokratycznych i praw człowieka w ich kraju jest obecnie<br />

mniej znaczący niż bezprecedensowe nadanie gigantycznej rangi ich ojczyźnie.<br />

Dlatego w przeciwieństwie do społeczeństwa północnoamerykańskiego<br />

i licznych krajów Europy Zachodniej, chodź i tutaj dociera wzorzec<br />

człowieka kapitalistycznego społeczeństwa konsumpcyjnego, nie budzi on<br />

takich fascynacji jak gdzie indziej w świecie. Dotyczy to też młodego pokolenia<br />

współczesnych Chin. Natomiast dobrze znając chińskie doświadczenia<br />

chcę jeszcze raz podkreślić, że uważam, że w realizacją standardów demokratycznych<br />

i praw człowieka Chiny zaskoczą i zadziwią świat. Tak, jak tego<br />

dokonały w wielu innych dziedzinach głównie w XXI wieku.<br />

Podsumowanie, wnioski i rekomendacje<br />

W moich dotychczasowych rozważaniach chciałbym zaproponować wyciągnięcie<br />

kilku wniosków.<br />

Po pierwsze, proponuję zastanowić się na tym, jakie zagrożenia dla realizacji<br />

standardów demokratycznych i praw człowieka powstają we współczesnych<br />

kapitalistycznych społeczeństwach konsumpcyjnych. Na ile należy<br />

rozszerzyć troskę o realizację pełnych standardów demokratycznych i praw<br />

człowieka w wyniku prawidłowego odczytania i wyciągnięcia wniosków z<br />

tych zagrożeń.<br />

- 29 -


Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

Po drugie, rozważyć od czego zależy zahamowanie i odwrócenie trendów<br />

rozwojowych współczesnego świata i wielu znaczących krajów w rozwijaniu<br />

wyjątkowo negatywnych właściwości współczesnego modelu kapitalistycznego<br />

społeczeństwa konsumpcyjnego owocującego swoistymi skutkami<br />

w zakresie inspirowania nowej fazy ewolucji współczesnego człowieka.<br />

Po trzecie, zastanowić się, jakie należy wyciągnąć wnioski z tendencji<br />

do włączania w obręb oddziaływania rozwiniętego kapitalistycznego społeczeństwa<br />

konsumpcyjnego narodów średniej liczebności takich jak naród<br />

polski i jakie należy podjąć działania by negatywne skutki tych oddziaływań<br />

przynajmniej minimalizować.<br />

Po czwarte, ocenić, jakie wynikają wnioski dla realizacji standardów demokracji<br />

i praw człowieka z perspektywicznej wizji współzawodnictwa kilku<br />

współczesnych modeli człowieka będących produktem rozwoju różnych<br />

społeczeństw w zaawansowanych fazach XXI wieku, w tym wizji powszechnego<br />

współzawodnictwa modeli osobowości ukształtowanych w Stanach<br />

Zjednoczonych, Europie i w Chinach.<br />

Wojciech Pomykało, prof. dr hab., wybitny pedagog, prezes Fundacji Innowacja<br />

Przypisy:<br />

[1] Szerzej na ten temat w mało znanej i niedocenionej, znaczącej książce<br />

Władysława Szymańskiego, „Kryzys globalny. Pierwsze przybliżenie”, Wydawnictwo<br />

Delfin, Warszawa 2009.<br />

[2] Szerzej na ten temat J.C. Bogle, „Dość. Prawdziwe minusy bogactwa<br />

biznesu i życia”, Polskie Towarzystwo Ekonomiczne, Warszawa 2009.<br />

[3] Richard H. Robbins, „Globalne problemy a kultura kapitalizmu”, Wydawnictwo<br />

Pro Publico, Poznań 2005.<br />

[4] Richard H. Robbins, „Globalne problemy a kultura kapitalizmu”, Wydawnictwo<br />

Pro Publico, Poznań 2005.<br />

[5] Szerzej na ten temat piszę w przygotowanej przeze mnie do druku<br />

książeczce „Dokąd ewoluuje współczesny globalny człowiek”, Wydawnictwo<br />

Fundacja Innowacja, Warszawa 2012.<br />

[6] Henryk Chołaj, „Powrót olbrzyma w zglobalizowanym świecie”, Oficyna<br />

Wydawnicza SGH, Warszawa 2011.<br />

[7] „Chiny w globalnym świecie”, praca zbiorowa pod red. naukową W.<br />

Pomykało, Wydawnictwo Fundacja Innowacja i WSSE, Warszawa 2008.<br />

[8] Jeden tylko Centralny Uniwersytet Radiowo-Telewizyjny w Pekinie<br />

kształci obecnie ponad 5 mln studentów.<br />

[9] Wang Deyou, – Społeczna wartość konfucjanizmu w XXI wieku (w:)<br />

„Chiny w globalnym świecie”, praca zbiorowa pod red. naukową W. Pomykało,<br />

Wydawnictwo Fundacja Innowacja i WSSE, Warszawa 2008, s. 11-20.<br />

Zapis fragmentów referatu wygłoszonego podczas Międzynawowej Konferencji<br />

poświęconej „Wpływowi standardów międzynarodowych na rozwój demokracji<br />

i ochrony praw człowieka”, która dobyła w Sejmie RP w dniach 22-<br />

23.IV.2012 r.<br />

- 30 -


Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

Krzysztof Mróź<br />

Solidarność – upadek mitu<br />

Polsce potrzebna jest mentalna desolidaryzacja i zarazem dogłębna deklerykalizacja<br />

życia politycznego i społecznego. Są to sprawy powiązane,<br />

ponieważ to głównie środowiska solidarnościowe budują w Polsce państwo<br />

wyznaniowe. Powinny to być nie tylko postulaty partii lewicowych, ale projekt<br />

obywatelski o ile chcemy, jako społeczeństwo, wybić się na niepodległość<br />

a jako jednostki uzyskać suwerenność myśli i ducha.<br />

Jeżeli Solidarność nie chce zasłużyć na miano nieudanego eksperymentu<br />

społeczno-politycznego, kolejnej politycznej fantasmagorii XX wieku, to<br />

działacze wywodzący się z tego środowiska powinni przeprosić polskie społeczeństwo<br />

za wyrządzone i wyrządzane krzywdy.<br />

Solidarność była od swoich początków formacją konserwatywną, uwikłaną<br />

w konflikt polityczno-światopoglądowy dwóch przeciwstawnych obozów<br />

politycznych. Solidarność ograniczyła się do walki o prawa polityczne,<br />

lecz nie walczyła o wolność jednostki w sferze obyczajowej i światopoglądowej.<br />

Z dużą dozą prawdopodobieństwa należy przyjąć, że czołowi działacze<br />

polityczni i związkowi tej formacji niezbyt dobrze rozumieli, według jakich<br />

zasad funkcjonuje społeczeństwo obywatelskie. Dla nich szczytem wolności<br />

był system wielopartyjny przedstawiany, w formie uproszczonej, przez<br />

„Wolną Europę” czy „Głos Ameryki”. Był to, więc, z natury rzeczy, ruch płytki<br />

i co trzeba podkreślić antyracjonalistyczny i patriarchalny. Część działaczy<br />

tego ruchu rozpoczęła, po 1990 roku, budowę państwa wyznaniowego,<br />

które gwałci prawa obywatelskie i godność człowieka. Nie ma się zresztą,<br />

co dziwić, ponieważ ruch solidarnościowy był pod dużym wpływem Kościoła<br />

katolickiego.<br />

Obecnie próbuje się, w sposób całkowity i agresywny, zmistyfikować ruch<br />

solidarnościowy i przedstawić go, jako element światowego ruchu o prawa<br />

człowieka. W rzeczywistości pozostałby ruchem prowincjonalnym gdyby<br />

nie został uznany, przez NATO, za element rozsadzający Układ Warszawski.<br />

Solidarność była, między innymi, wspierana przez Stany Zjednoczone,<br />

które pod hasłami obrony praw człowieka walczyły z ZSRR.<br />

Rządy Ronalda Reagana i Margaret Thatcher, politycznych protektorów<br />

Solidarności, same łamały prawa związkowców w swoich krajach. Stany<br />

Zjednoczone popierały brutalne reżimy łamiące prawa człowieka, za-<br />

- 31 -


Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

równo prawicowe jak i lewackie, pod warunkiem, że były one wobec nich<br />

usłużne. Szeroko rozpowszechnianym mitem jest to, że to głównie działania<br />

Solidarności doprowadziły, w 1989 r., do zmian politycznych w Europie<br />

Środkowo-wschodniej. Jest to, delikatnie mówiąc, przejaw megalomanii,<br />

ponieważ Solidarność w latach 1986-1989 była słaba i zdezintegrowana.<br />

Nie miała wpływu na to, co dzieje się w krajach sąsiednich a zwłaszcza<br />

w ZSRR. Należy pamiętać, że zmiana systemu politycznego i gospodarczego<br />

dokonała się u naszych sąsiadów, mimo, że nie działały u nich organizacje,<br />

nawet w małym stopniu, odpowiadające Solidarności jak i późniejszym<br />

jej podziemnym strukturom.<br />

Zresztą dzieje polityczne naszego regionu potoczyłyby się, prawdopodobnie,<br />

zupełnie inaczej gdyby po śmierci Leonida Breżniewa kierownictwo radzieckie<br />

zdecydowałoby się na rozwiązania polityczno-gospodarcze znane<br />

obecnie jako model transformacji chińskiej.<br />

Ruch solidarnościowy pozostałby jedynie piękną ideą z elementami mesjanizmu,<br />

którą zajmowałyby się grupki radykalnej lewicy i narodowców.<br />

Znamienne jest, że środowiska solidarnościowe nie wytworzyły wartościowych<br />

elit politycznych i kulturotwórczych. Nawet te, w większości przeciętne,<br />

które ukształtowały się w okresie III RP są brutalnie atakowane przez<br />

grupy solidarnościowe pretendujące do miana nowych elit tzw. IV RP. Ten<br />

ruch znakomicie nadawał się, i nadal nadaje, do burzenia, lecz nie do budowania<br />

nowej, sprawiedliwszej i otwartej na potrzeby ludzi społeczności.<br />

Wskazuje to na miałkość ideową i słaby potencjał intelektualny tego ruchu,<br />

który występuje w roli, zmistyfikowanej, zbawiciela Polski. Czego zresztą<br />

można od niego wymagać, jeżeli uczestnicy solidarnościowych demonstracji,<br />

organizowanych w trakcie solidarnościowych rządów Jerzego Buzka,<br />

wykrzykiwali pod adresem tego rządu jak i jego urzędników takie słowa jak<br />

„precz z komuną”, „komuchy” itp.<br />

Przyjrzyjmy się niektórym wartościom moralnym i intelektualnym, jakim<br />

hołduje ekipa polityczna tzw. IV RP, z takim zapałem niszcząca swoich solidarnościowych<br />

pobratymców:<br />

- niektórzy z nich udali się do Augusto Pinocheta i wręczyli mu ryngraf<br />

z Matką Boską<br />

- przedstawiciele obecnej ekipy rządowej uczestniczyli w odsłonięciu pomnika<br />

J. Kurasia „Ognia”<br />

- na stanowisko prezydenta Krakowa w 2006 r. startował, jako kandydat<br />

PiS, Ryszard Terlecki, który opublikował dokumenty IPN świadczące, że<br />

jego ojciec, znany pisarz, Olgierd Terlecki był tajnym współpracownikiem<br />

Służby Bezpieczeństwa<br />

- ekipa rządowa nie zareagowała na kuriozalne wypowiedzi wysokich<br />

urzędników Ministerstwa Edukacji Narodowej, którzy, miedzy innymi,<br />

stwierdzili, że koncepcja ewolucji to luźna koncepcja niewierzącego starszego<br />

pana, który tak widział świat, może dlatego, że był wegetarianinem i<br />

zabrakło mu ognia wewnętrznego oraz, że teoria ewolucji jest jedną z wielu<br />

teorii o powstaniu życia na Ziemi i jest sprawą nauczycieli i rodziców, czy<br />

znajdzie się w programach nauczania.<br />

- Pisowska wizja powstania warszawskiego nie bierze pod uwagę, że<br />

wywołanie przez kierownictwo Armii Krajowej powstania, przy koncepcji<br />

- 32 -


Krzysztof Przegląd Mróź - Socjalistyczny „Solidarność” 1-4/2012 - upadek mitu<br />

dwóch wrogów, musiało skończyć się klęską, wyniszczeniem ludności cywilnej,<br />

zniszczeniem miasta. Powstanie było skierowane militarnie przeciwko<br />

Niemcom a politycznie przeciwko Rosjanom. Kuriozalnie brzmią, więc<br />

wyjaśnienia, że pomimo takiej postawy, liczono na pomoc wojsk radzieckich.<br />

Zresztą, kierownictwo Armii Krajowej wiedziało o fiasku współpracy<br />

jej oddziałów z formacjami radzieckimi, na ówczesnych wschodnich terenach<br />

Polski. Jeżeli doda się do tego wysłanie w lipcu 1944 r. części uzbrojenia<br />

do oddziałów poza Warszawą, niezbyt dobrze przygotowany plan działań<br />

powstańczych i rozpoznania sil przeciwnika, co świadczy o lekkomyślności<br />

dowództwa, to stanie się oczywiste, że powstanie musiało skończyć się<br />

katastrofą.<br />

Powstałe Muzeum Powstania Warszawskiego powinno być przede wszystkim<br />

pomnikiem cywilnej ludności Warszawy, w tym dzieci, poległych w powstaniu<br />

i stanowić przestrogę przed pochopnym szafowaniem życiem ludzkim<br />

i dorobkiem kulturalnym narodu.<br />

Dlatego z dużym zdumieniem i smutkiem czyta się list prof. Lech Kaczyńskiego<br />

Prezydenta Warszawy, umieszczony na stronie internetowej Muzeum,<br />

w którym nie ma ani jednego słowa o cywilnych ofiarach powstania.<br />

Tylko o powstańcach.<br />

Rządy obozu solidarnościowego, po 1989 roku, rozpoczęły się od zdrady<br />

świata pracy. Wprowadzenie bezwzględnego, ultraliberalnego kapitalizmu<br />

spowodowało znaczy wzrost liczby samobójstw i rozpad wielu rodzin, które<br />

nie podołały, zbyt gwałtownym, nowym wyzwaniom. Nastąpił gwałtowny<br />

wzrost przestępczości i swoista pogarda dla ludzi uczciwych, którzy nie potrafili<br />

zbyt szybko odnaleźć się w nowej rzeczywistości.<br />

Politycy solidarnościowi budujący tzw. IV RP odwołali się do szerokiej<br />

rzeszy sfrustrowanych członków Solidarności, którzy nic nie zyskali, lub<br />

niewiele, na transformacji politycznej i gospodarczej.<br />

W tzw. IV RP również nie czekają dla nich stanowiska, splendory, gabinety<br />

z sekretarkami i limuzyny. W zamian za poparcie nowych właścicieli Polski<br />

dostaną tylko erzac w postaci tzw. deubekizacji i dekomunizacji. Politycy<br />

solidarnościowi nie potrafiąc uformować obywatelskiego etosu demokratycznego<br />

cechującego się, między innymi, aktywnym uczestnictwem w życiu<br />

publicznym, otwartością na rozwiązywanie problemów, gotowością do<br />

kompromisu i pracy w zespole, wysokim poziomem etycznym, duchowym i<br />

profesjonalnym - odwołali się do najniższych instynktów tj. zemsty i rewanżyzmu.<br />

Tymczasem tzw. dekomunizacja służy jedynie igrzyskom politycznym i<br />

ma za zadanie zmęczyć społeczeństwo tak, aby nie pytało rządzących o budownictwo<br />

mieszkaniowe, politykę zdrowotną, drogi, politykę zagraniczną<br />

itp.<br />

Społeczeństwo polskie jest, obecnie, w dużej mierze bezbronne. Osoby<br />

prowadzące działalność opozycyjną w okresie PRL były w stałym zainteresowaniu<br />

mediów zachodnich, w tym Wolnej Europy i Głosu Ameryki.<br />

Płynęła pomoc finansowa i logistyczna od administracji państw należących<br />

do NATO, między innymi za pośrednictwem organizacji charytatywnych,<br />

kościołów, organizacji związkowych itp., ponieważ działalność struktur<br />

związku Solidarność była przez nich traktowana jako czynnik dezinte-<br />

- 33 -


Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

grujący Układ Warszawski. Obecnie byli działacze Solidarności spłacają ten<br />

dług utrzymując kontyngenty polskich żołnierzy w Afganistanie czy optując<br />

za tzw. tarczą antyrakietową, która ułatwi Stanom Zjednoczonym prowadzenie<br />

wojen z krajami, które nie chcą poddać się ich dyktatowi.<br />

Opozycjoniści w PRL wiedzieli, że, w ostateczności, zawsze mogą emigrować<br />

na Zachód gdzie czekała na nich praca, mieszkanie, zapomogi na<br />

zagospodarowanie. Obecnie działacze, którzy bronią ludzi pokrzywdzonych<br />

nie otrzymują takiej pomocy. Rozpadł się Układ Warszawski, Polska jest w<br />

NATO, ma neoliberalny system gospodarczy, świat Zachodu zaakceptował<br />

wszechwładzę Kościoła Katolickiego traktując to jako wewnętrzną sprawę<br />

Polski. Ludzie Solidarności są już niepotrzebni. Nasilają się represje antyzwiązkowe.<br />

Społeczeństwo polskie również się zmieniło. Jest, przede wszystkim,<br />

uwzględniając poziom dochodów, bardzo zadłużone. Tysiące rodzin zaciągnęło<br />

kredyty z kilkunastoletnim lub nawet kilkudziesięcioletnim okresem<br />

spłaty. W tej sytuacji wolą zająć się praca a nie narażać się kolejnym ekipom<br />

rządzącym. Dlatego zadawalają się formalną demokracją (wielopartyjność)<br />

i pozorną wolnością mediów.<br />

Mając świadomość, że wpływ ich na realna władzę jest niewielki uciekają<br />

w prywatność i nie biorą udziału w wyborach. Należy wyraźnie zaznaczyć,<br />

że partie w niewielkim stopniu realizują swoje programy wyborcze a<br />

media pozwalają im poznawać świat przez pryzmat światopoglądu, wartości<br />

i interesów grup kontrolujących media. Wszelkie propozycje odbiegające<br />

od głównego nurtu polityczno-społecznego są przemilczane albo pojawiają<br />

się w mediach, co najwyżej, jako niegroźne dziwactwa czy też folklor<br />

polityczny.<br />

Tam gdzie nie wystarcza przemoc symboliczna stosuje się bezpośrednią<br />

cenzurę. Po opanowaniu mediów publicznych ogranicza się prezentowanie<br />

poglądów i wypowiedzi niekorzystnych dla rządzących i Kościoła katolickiego<br />

(zapis o respektowaniu wartości chrześcijańskich). Dąży się również<br />

do zdyscyplinowania stacji prywatnych przez rozdmuchiwanie tzw.<br />

afer teczkowych.<br />

Środowiska klerykalne cenzurują prace artystów, jak i wypowiedzi osób<br />

prywatnych, kierując do prokuratur wnioski o obrazę uczuć religijnych, jak<br />

również zawiadamiając organy administracji lokalnej, że w danej galerii/ lokalu<br />

są wystawy czy występy, które, według nich, obrażają uczucia religijne.<br />

Jest to perfidna forma cenzury, ponieważ tego typu sprawy są długotrwałe,<br />

dość kosztowne i nawet wygrana w znacznym stopniu dezorganizuje życie<br />

osoby oskarżonej o obrazę uczuć religijnych.<br />

Właściciele galerii, zwłaszcza ci, którzy dzierżawią pomieszczenia należące<br />

na przykład do gminy obawiają się wystawiać kontrowersyjne prace artystyczne,<br />

ponieważ mogłoby zakończyć się to wypowiedzeniem dzierżawy<br />

lokalu, zabraniem czy nieprzyznaniem dotacji na działalność galerii.<br />

Należy pamiętać, że system wielopartyjny bez powiązania go z prawami<br />

człowieka bardzo często staje się demokratyczną dyktaturą. Zgnębić i upokorzyć<br />

człowieka i obywatela można równie łatwo w ustroju demokratycznym,<br />

przy zachowaniu jego fasady a pomijając ducha, jak i w systemie monopartyjnym.<br />

- 34 -


Krzysztof Przegląd Mróź - Socjalistyczny „Solidarność” 1-4/2012 - upadek mitu<br />

Powtórzę jeszcze raz. Społeczeństwu polskiemu potrzebna jest dogłębna<br />

deklerykalizacja i mentalna desolidaryzacja naszego życia politycznego,<br />

społecznego i gospodarczego. Należy uchwalić ustawę deklerykalizacyjną i<br />

rozwiązać IPN a w jego miejsce powołać Instytut Pamięci Społecznej, który<br />

zająłby się, między innymi, ujawnianiem i ściganiem przestępstw związanych<br />

z budowanym w Polsce państwem wyznaniowym.<br />

Krzysztof Mróź, działacz antyklerykalny, publicysta, znany bloger lewicowy.<br />

Od redakcji: Artykuł powyższy został napisany w lutym 2007 r. pod tytułem<br />

„Solidarność - upadek mitu”. Wydaje się, że mimo swego dyskusyjnego miejscami<br />

charakteru, odzwierciedla istotny fragment polskiej rzeczywistości dziś.<br />

- 35 -


Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

Debata redakcyjna<br />

,<br />

WARTOSCI<br />

IDEOWE W<br />

DYSKURSIE<br />

PUBLICZNYM<br />

Polskie problemy i dylematy rozwojowe<br />

W redakcji „Przeglądu Socjalistycznego” odbyła się debata „Wartości<br />

ideowe w dyskursie publicznym”. Debata nad wyraz aktualna w dobie<br />

przerostu formy nad treścią w relacjach pomiędzy polityką, mediami i<br />

społeczeństwem. Wprowadzenia wygłosili prof. Maria Szyszkowska, dr<br />

hab. Rafał Chwedoruk i red. Leszek Lachowiecki.<br />

W dyskusji uczestniczyło kilkudziesięciu naukowców, działaczy lewicy,<br />

ekonomistów i dziennikarzy. Poniżej skrócony zapis w oparciu o nagranie.<br />

- 36 -


Debata redakcyjna Przegląd - Wartości Socjalistyczny ideowe 1-4/2012 w dyskursie publicznym<br />

Redaktor Andrzej Ziemski<br />

Chciałbym wszystkich serdecznie powitać w imieniu Stowarzyszenia Ruch<br />

Społeczny „Praca-Pokój-Sprawiedliwość” i redakcji „Przeglądu Socjalistycznego”.<br />

Nasze spotkanie poświęcimy wartościom ideowym w dyskursie publicznym.<br />

Temat jest niezwykle rozległy, natomiast założeniem organizatorów<br />

była refleksja nad tym, jak wartości ideowe w okresie transformacji, a szczególnie<br />

w ostatnim okresie rozbijają się o tak zwaną praktykę społeczną.<br />

Z postępującym pragmatyzmem mamy do czynienia nie tylko w Polsce,<br />

ale i na całym świecie. Zarówno państwa jak i społeczeństwa zdominowane<br />

zostały przez ideologię neoliberalną, która narzuciła prymat zysku nad<br />

interesem człowieka i nad jakąkolwiek ideologią. W związku z tym mamy<br />

do czynienia z konfrontacją partii, organizacji, ruchów społecznych, które<br />

są nośnikami wartości ideowych i chciały porządkować świat do swojego<br />

punktu widzenia z realną rzeczywistością. Jednocześnie jest to konfrontacja<br />

z pragmatyzmem elit rządzących, które we współczesnym, zglobalizowanym<br />

i zdominowanym przez prymat zysku świecie powodują, iż mamy<br />

widoczne, postępujące ograniczenie wolności, demokracji, a w konsekwencji<br />

praw człowieka do życia.<br />

O zabranie głosu poprosiłem troje panelistów: panią profesor Marię<br />

Szyszkowską, pana doktora Rafała Chwedoruka, zajmującego się ewolucją<br />

wartości ideowych w okresie transformacji i pana redaktora Leszka Lachowieckiego.<br />

Prof. Maria Szyszkowska, Rola idei w zglobalizowanym świecie<br />

Nie ma wątpliwości, że najlepszą formą porozumiewania się jest dyskusja,<br />

wobec tego postawiłam możliwie syntetycznie przedstawić rolę idei w<br />

zglobalizowanym świecie. Nawiążę do tego, o czym we wstępie powiedział<br />

pan redaktor Ziemski. Niewiedza, uleganie modom i przyjmowanie rozmaitych<br />

hipotez sprawia, że wielu polityków lewicy nazywa siebie pragmatykami<br />

i wskazuje, że to pragmatyzm cechuje ich działania polityczne. Jest to<br />

niepokojące, ponieważ pragmatyzm jest bardzo niebezpiecznym prądem filozoficznym.<br />

Mówiąc najkrócej, przyjmuje on za prawdziwe to, co jest zgodne<br />

z interesem jakiejś jednostki, zaś słuszne i sprawiedliwe jest to, co służy<br />

zaspokojeniu potrzeb i interesów danej jednostki.<br />

Jak wskazałam, to pogląd ogromnie niebezpieczny i deprawujący, bowiem<br />

w Europie myśli się inaczej. To, co słuszne, sprawiedliwe, dobre i szlachetne,<br />

powinno mieć jakiś praktyczny wyraz np. w działaniu. Natomiast<br />

pragmatyzm zakłada odwrotnie – interes jednostki jest wartością niepodważalną,<br />

bowiem wszystkie interesy jednostek mają się zlewać w sumę interesów,<br />

która przynosi korzyść społeczeństwu. Rozmaite przyczyny – dominacja<br />

kultury masowej, nieczytanie dzieł literackich, które były do tej pory<br />

pewną „odtrutką” i siła nacisku pragmatyzmu powodują, iż wiele osób w<br />

naszym społeczeństwie sądzi, że przejawem nowoczesności jest odrzucenie<br />

wartości ideału. Nie ma nic bardziej błędnego. Zarówno zdrowy człowiek<br />

jak i zdrowe społeczeństwo wymaga do swego istnienia odniesienia do wyższych<br />

wartości, czyli do jakiś idei.<br />

- 37 -


Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

Te idee są celem dla społeczeństwa jako całości, czy poszczególnych jednostek,<br />

powyżej wartości i potrzeb biologicznych i materialnych. Tak długo,<br />

jak człowiek przebywa w kręgu wartości biologicznych i materialnych, tak<br />

długo trudno mówić o człowieczeństwie w pełnym tego słowa znaczeniu.<br />

Chciałabym przypomnieć na samym wstępie pogląd Tadeusza Kotarbińskiego,<br />

który sformułował koncepcję etyki, zwaną etyką niezależną. Przypuszczam,<br />

że Kotarbiński był pierwszym polskim myślicielem, który zdał sobie<br />

sprawę z tego, że ludzi dzielą uzasadnienia światopoglądowe.<br />

Natomiast często mimo dużych różnic światopoglądowych możliwe jest<br />

wspólne działanie na rzecz pewnych idei, jako wyższych wartości. Właśnie<br />

w naszej epoce, a szczególnie w Polsce jesteśmy tak bardzo podzieleni. Niezbędne<br />

są pewne idee, które by nas – Polaków – połączyły, mimo różnic.<br />

Jest ich bardzo wiele, w odniesieniu zarówno do Polski, jak i świata. Są to<br />

przede wszystkim różnice rasowe i uprzedzenia na tle narodowym. To również<br />

ogromne różnice światopoglądowe, kulturowe, i wreszcie religijne. Nie<br />

ma co do tego wątpliwości, że nic tak do tej pory nie zantagonizowało ludzkości,<br />

jak poglądy religijne. Zatem niezbędne są jakieś idee, które mogłyby<br />

nas ze sobą połączyć.<br />

Chciałam zwrócić uwagę na to, że idee nie tylko zespalają, ale wpływają<br />

także korzystnie na świadomość człowieka. Tak, jak wspomniałam na początku,<br />

uczłowieczanie jest procesem, który powinien trwać tak długo, jak<br />

długo żyjemy. Przecież jak przychodzimy na świat, nie jesteśmy człowiekiem<br />

w pełnym tego słowa znaczeniu. Właśnie idee są potrzebne do tego, by korzystnie<br />

kształtować świadomość. Ich wyznawanie wpływa korzystnie na<br />

uwidacznianie pozytywnych cech charakteru poszczególnych jednostek.<br />

Problem braku idei w zglobalizowanym świecie jest tym ważniejszy, że<br />

człowiek nigdy do tej pory nie był pojmowany jako składnik całej ludzkości,<br />

a tak ma być pojmowany w naszej epoce. Jeżeli przyjrzymy się idei globalizmu,<br />

to właśnie przekonanie o tym, że człowiek jest cząstką ludzkości, powinna<br />

nam towarzyszyć we wszystkich podejmowanych działaniach. Natomiast<br />

jest bardzo niepokojąca owa śmierć idei, która wyłania się czasem z<br />

rozmaitych kręgów.<br />

Nie mniej niepokojące jest to, że środowiska prawicowe używają terminu<br />

wartości, zresztą bez przymiotnika wyższe, i czują się jedynymi posiadaczami<br />

owych wartości. Środowiska prawicowe, szczególnie w dyskusjach<br />

z lewicą, starają się nie określać tych wartości. Często unikają przymiotnika<br />

„chrześcijańskie” Natomiast grupom lewicowym środowiska prawicowe<br />

bardzo często przypisują antyhumanizm i postawę braku jakichkolwiek<br />

wartości.<br />

Jeżeli spojrzymy na dzieje ludzkości, to w gruncie rzeczy funkcjonowały<br />

na przemian dwie idee. Jako pierwsza wartość człowieka jako jednostki, indywiduum.<br />

Zatem wspólnie z nią wartość wolności. Społeczeństwo i naród<br />

mają służyć jednostce zaspokojeniu potrzeby pełnej wolności. To jeden z poglądów,<br />

nazywany indywidualizmem.<br />

Drugi pogląd określany mianem super indywidualizmu głosi, że jednostka<br />

powinna poświęcać swoje istnienie jakiejś nadrzędnej całości, np. narodowi,<br />

społeczeństwu lub państwu. W różnych okresach jeden z tych poglądów<br />

jest bardziej lub mniej dominujący. Współcześni niemieccy filozofowie<br />

- 38 -


Debata redakcyjna - Wartości ideowe w dyskursie publicznym<br />

zwracają uwagę na to, że zachodzi w dziejach ludzkości następujący paradoks.<br />

Otóż pokolenie, które jest żywe, każe poświęcać się jednostce dla narodu,<br />

a umierać w imię patriotyzmu, czy dla społeczeństwa, bądź też społeczeństwo<br />

ma się poświęcać dla jednostki czy wolności. Natomiast, gdy<br />

żywe społeczeństwo motywowane jedną bądź drugą ideą umiera, to wówczas<br />

wartość tego społeczeństwa ocenia się stosownie do dzieł kulturowych,<br />

które po tym społeczeństwie pozostały. Zatem paradoks, na który zwracają<br />

uwagę niemieccy filozofowie polega na tym, że nikt z żywych nie skłania do<br />

tego, by poświęcali swoje siły tworzeniu szeroko pojętej kultury. Wówczas,<br />

gdy społeczeństwo umiera, ocenia się je według zupełnie innych kryteriów,<br />

do których to społeczeństwo było zachęcane.<br />

Właśnie ten paradoks prowadzi do sformułowania trzeciego poglądu<br />

– określanego mianem transpersonalizmu. Według niego zadaniem idei,<br />

która ma łączyć ze sobą jednostki jest dążenie do twórczości kulturowej, w<br />

dziedzinie społecznej, gospodarczej, politycznej, czy religijnej – jeżeli ktoś<br />

ma potrzebę stworzyć nowe wyznanie religijne. Wskazanie na ten typ idei<br />

jest ogromnie cenny w dobie zbliżającego się bezrobocia, powstałego w wyniku<br />

rozwoju cywilizacji.<br />

Wspólne wartości łączą ludzi o odrębnych światopoglądach. Idee mają<br />

niesłychanie doniosłą rolę w epoce globalizacji. Jeśli poważnie traktować<br />

ten proces, to w takim razie niewystarczające są dotychczasowe łączniki,<br />

które nas zespalają. Przede wszystkim kultura masowa, której poziom jest<br />

ogromnie niski, bardzo niepokojący, bo zaburzający zdolność do autentycznego<br />

myślenia na wyższym poziomie. A więc kultura masowa jednoczy ludzkość.<br />

Jednoczy ją także prawo w obrębie państwa, UE, czy też prawo międzynarodowe.<br />

I wreszcie trzecim czynnikiem nas faktycznie jednoczącym są<br />

korporacje i banki, a więc integracja poprzez koncerny.<br />

Te trzy czynniki są na bardzo niskim poziomie i nie mogą wystarczyć myślącemu<br />

człowiekowi. Dlatego tak ważną sprawą są idee, które stawałyby się<br />

celami i jednoczyłyby ludzkość, będąc celem naszych wysiłków. Cel niewątpliwie<br />

zespala. Proszę zwrócić uwagę na to, że idee dotyczą tego, co ma być<br />

urzeczywistnione w przyszłości. One wydobywają nas z jakiegoś marazmu<br />

teraźniejszości, odwracają uwagę od bezsensownego rozważania przeszłości,<br />

one ku czemuś skłaniają. Jeżeli poważnie traktujemy epokę globalizacji,<br />

to w takim razie potrzebny jest nowy człowiek o nowej świadomości, pozbawiony<br />

dotychczasowych uprzedzeń, inaczej globalizacja pozostanie na poziomie<br />

kultury masowej oraz tej, którą serwują nam koncerny.<br />

Na koniec dodam, że istnieją trzy idee, które powinny zespalać ludzkość:<br />

idee ekologiczne, pokój, a nawet szerzej pacyfizm, i trzecia idea – wprowadzenie<br />

przynajmniej w Polsce trzech form własności, czyli przekreślenie<br />

tego bezrozumnego kultu prywatyzacji i reprywatyzacji, który doprowadził<br />

do głębokiego kryzysu.<br />

Dr Rafał Chwedoruk - Ewolucja wartości ideowych w okresie transformacji<br />

Organizatorzy spotkania postawili mnie przed bardzo trudnym zadaniem.<br />

Po pierwsze, pojęcie wartości jest bardzo niejasne, występuje w bar-<br />

- 39 -


Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

dzo wielu dyscyplinach nauki i w żadnej nie jest sprecyzowane. Po drugie z<br />

wieloma rzeczami kojarzą się polscy politycy, gdybym miał się odwołać do<br />

jakiejś dziedziny nauki byłaby to fizyka, a konkretnie do tego, co było przed<br />

wielkim wybuchem – wielkie nic.<br />

Zdaję sobie sprawę z relatywności wszystkiego, co można na ten temat<br />

powiedzieć. Mówiąc o wartościach będę mówił o wartościach politycznych,<br />

czyli takich, których realizacja ma się dokonać poprzez zdobycie władzy. Te<br />

wartości, które na początku polskiej transformacji ustrojowej były wartościami<br />

wtórnymi, stały się pierwotnymi. Wiele z nich trafiło na cmentarzysko<br />

idei i doszło do absolutyzacji tych wartości, które na początku były na<br />

dalszym planie.<br />

W 1989 r. żeby odwołać się do różnych sposobów klasyfikowania wartości,<br />

to wskazać należy podział na wartości pozytywne i negatywne. W polskim<br />

życiu politycznym dominowały wartości negatywne, to znaczy wszystko<br />

to, co było krytyką PRL-u stawało się a priori wartością. W efekcie główne<br />

nurty opozycji były niechętne w eksponowaniu swojej tożsamości ideologicznej,<br />

politycznej, etc. Główny nurt opozycji, a więc ten, który zasiadł przy<br />

„okrągłym stole”, miał tendencję do inkorporacji wszystkich wartości, tak<br />

jak inkorporował działaczy politycznych o bardzo różnej proweniencji. Tak<br />

samo było z wartościami. To, co symbolizowała wówczas „Gazeta Wyborcza”<br />

czy OKP miało być takim aksjologicznym perpetuum mobile, to znaczy<br />

miało wciągać wszystkie wartości, które są wartościami kontestującymi poprzednią<br />

epokę. Miały się tam spotkać bez konfliktów wolność i równość, solidarność<br />

społeczna, wolny rynek, braterstwo i konkurencja, wola większości<br />

i liberum veto.<br />

Kluczowymi słowami w życiu publicznym w okresie transformacji były<br />

słowa konsensus i pluralizm. Od tego zaczęła się dyskusja o „okrągłym stole”.<br />

Każdy może uzasadniać sobie swoje wartości jak chce, może je wyprowadzać<br />

z wszelkich możliwych źródeł, byleby te wartości wpisały się w ów<br />

mechanizm. Mechanizm, który przyrównałbym do kuli śniegowej i jej efektu,<br />

tzn. ten zbiór wartości ma się toczyć i będzie przyklejał do siebie coraz to<br />

inne wartości. Być może pamiętacie państwo tytuł znanej pracy Leszka Kołakowskiego<br />

„Jak można być liberalno-konserwatywnym socjalistą” – to jest<br />

najlepsze skompletowanie tegoż i miało to swoje odzwierciedlenie na płaszczyźnie<br />

politycznej.<br />

To, co się działo w Polsce do 1997 r. był to czas wszystkich możliwych idei,<br />

ileż niesamowitych partii przemknęło się przez polski parlament, jak wielkie<br />

emocje, często pogłębione dyskusje, towarzyszyły tym spotom. Nawet banalny<br />

spór o aborcję. Różne wartości powstające w konsekwencji działalności<br />

małych grup społecznych trafiały do szerszego obiegu. Nawet, jeżeli było to<br />

pogranicze utopii, to utopia zawsze pełni funkcję krytyczną w życiu społecznym.<br />

Ktoś, kto dzisiaj jest nazywany oszołomem i nie jest dopuszczany do<br />

mediów, w latach 90. mógł przedstawiać publicznie swoje poglądy.<br />

Niestety po roku 97. dokonał się przełom, w efekcie którego doszło do<br />

zabsolutyzowania niektórych wartości i to tych drugorzędnych. Podobnie<br />

szyld Solidarności stał się mechanizmem transformacji, niekoniecznie<br />

zgodnej z zawartością aksjologiczną tego czynu. Podstawą Solidarności był<br />

NSZZ „Solidarność” i za ponownym przeciwstawieniem porządku solidar-<br />

- 40 -


Debata redakcyjna - Wartości ideowe w dyskursie publicznym<br />

nościowego porządkowi post peerelowskiemu towarzyszył projekt ideologiczny,<br />

który wprowadził Polskę do końca w obieg światowego rynku.<br />

Zbiór wartości, który za tym tkwił, był nawet jak na skalę świata zachodniego<br />

zbiorem wartości w tej najskrajniejszej formie. Wszyscy w polskim<br />

życiu publicznym przyjęli ten skrajny system wartości, traktując go<br />

jako oczywistość. Widać to w bardzo wielu dziedzinach życia publicznego.<br />

Coś takiego dokonało się wcześniej w świecie anglosaskim, np. sektor publiczny<br />

ma się zachowywać tak jak sektor prywatny, urzędnik z kolei powinien<br />

być wyzbyty ze wszystkich wartości, jedynie świadczyć usługi. Wszyscy<br />

traktujemy to dziś jako oczywistość. W efekcie doszło do absolutyzacji<br />

tych wartości, takich jak wolny rynek, czy wartości związane z liberalizmem<br />

ekonomicznym, który w tym solidarnościowym perpetuum mobile z<br />

roku 89. był na głównym planie. Tam rynek zawsze był wpleciony w krąg<br />

różnych wartości. W efekcie pluralizm z głównego nurtu dyskusji publicznej<br />

w Polsce w zasadzie zniknął.<br />

Każdy może dzisiaj w Polsce głosić dowolne wartości, pod warunkiem, że<br />

nie będą sprzeczne z wartościami pierwotnymi. Powiedziałbym, że tą kulę<br />

śniegową Adama Michnika, która miała chwytać wszystkie inne wartości nie<br />

związane z totalitaryzmem zastąpiła inna kula – głaz, który wszystko tocząc<br />

się miażdży. Cała nadzieja tkwi w tym, iż po raz kolejny – jak to było w roku<br />

90. – sprzeczności wewnętrzne rozsadzą ten system, ten porządek oparty tylko<br />

na rynkowych wartościach, a w zasadzie konsumpcji wszystkich wartości<br />

przez rynek. To wszystko zostało przedstawione w sposób jasny i dogłębny.<br />

To co głosił Janusz Korwin Mikke w roku 90, dziś jest najważniejsze w polskiej<br />

polityce, np. podatek liniowy. Te wartości przedstawiane są jako wartości<br />

obiektywne, których źródła tkwią poza jednostką, a jednocześnie czyni<br />

się z wolności i emancypacji jednostki jedną z podstawowych wartości cywilizacji<br />

doby globalizacji. To już samo w sobie jest sprzeczne.<br />

Red. Leszek Lachowiecki - Czy lewica jest w stanie wypromować swoje<br />

wartości ideowe na XXI wiek<br />

Chcąc odpowiedzieć na postawione pytanie, musiałbym wskazać, czym<br />

jest dzisiaj lewica, na czym polega jej promocja i w jakim zakresie ma się<br />

ona odbywać, zwłaszcza dzisiaj, w świecie medialnym. O kłopotach z wartościami<br />

wspomniał dr Chwedoruk.<br />

Wiek XXI jest zastanawiający, ale dlaczego starsze wartości nie miałyby<br />

mieć obecnie sensu. A ponad wszystkim w sześciomiliardowym świecie miliard<br />

ludzi umiera, czy przymiera głodem. My niewątpliwie należymy do tej<br />

szczęśliwszej części świata – materialnej, więc nasze problemy są też zupełnie<br />

inne niż w państwach, gdzie są wałęsające się dzieci na ulicach, porzucone<br />

przez rodziców, jak to ma miejsce w Brazylii czy w Argentynie; z umierającymi<br />

ludźmi z braku wody w Afryce, z umierającymi na AIDS w południowej<br />

Afryce, itd.<br />

Zatem odpowiedź na to pytanie nie może być ani całościowa, ani wyczerpująca.<br />

W jakiejś mierze zazdroszczę lewicy południowo-amerykańskiej tego, że<br />

może ona rozwiązywać problemy, które zauważał już Karol Marks. Są tam<br />

- 41 -


Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

problemy proste i oczywiste, wynikające ze skrajnej niewiedzy, skrajnego<br />

wykluczenia, jakiego my nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić. Tam lewica<br />

potrafi nawiązać kontakt ze społeczeństwem w różnych formach, a komunikacja<br />

między społeczeństwem a lewicą i wartościami lewicowymi jest dosyć<br />

oczywista.<br />

Można oczywiście przypuszczać, że lewica pochyli się nad biednymi<br />

w Europie podczas obecnego kryzysu. Są nawet osoby, które twierdzą, że<br />

obecny kryzys sprawi, że lewica będzie mogła się na nowo odrodzić, bo będzie<br />

miała proste problemy do rozwiązania. Te problemy rozwiązują dzisiaj<br />

parafie, to tam można zjeść darmowy posiłek; są wywieszki gdzie jest jadłodajnia,<br />

gdzie jest możliwość spędzenia nocy i gdzie można się wykąpać.<br />

Tego w żadnym instytucie czy w żadnym biurze partii się nie spotka.<br />

W związku z tym widać, że ta współczesna, europejska lewica ma trochę<br />

inne problemy ze społeczeństwem, które zostało zarażone pewną wizją<br />

materialną, która całkowicie wypłukała wartości wyższe i uczyniła z nich<br />

przedmiot pośmiewiska. Globalizacja, o której mówiła pani profesor jest<br />

globalizacją przedstawioną w formule humanistycznej. Chciałbym powiedzieć<br />

o niej kilka słów w kategoriach bardziej pragmatycznych. Otóż globalizacja<br />

ta została przedstawiona jako pewien żywioł, z którym nie sposób walczyć.<br />

Dzisiaj widzimy, że ta walka jest możliwa, że nawet prawicowi politycy<br />

potrafią z globalizacją walczyć na swój sposób.<br />

Otóż globalizacja wraz z prywatyzacją powoduje wzrost nierówności<br />

między ludźmi – jest to oczywisty efekt. Innymi słowy, jeżeli przywódca jest<br />

lewicowy i twierdzi, że jego lewica nie będzie walczyła z powiększającymi<br />

się nierównościami między ludźmi, to kim on jest? Jeżeli spojrzymy na okres<br />

transformacji w Polsce, na te 20 lat, jest to cały czas bardzo istotny proces<br />

dywersyfikacji, w różnych formach. Także kulturowej, różnicującej społeczeństwo<br />

i budującej kilkuprocentową, bardzo widocznie uprzywilejowaną<br />

większość, która niechętnie uczestniczyła w transformacji. Ponadto mimo,<br />

że PKB w Polsce zwiększyło się prawie o połowę, to liczba biednych ludzi<br />

zwiększyła się trzykrotnie. To jest sygnał, że zdarzyło się w Polsce coś, co powinno<br />

skłonić lewicę do zastanowienia się, zawstydzenia. Powinno nawet<br />

doprowadzić do wniosku, że na tym polu poniosła straszliwą klęskę.<br />

Wyróżnikiem dzisiejszej lewicy powinna być demokracja, funkcjonująca<br />

również na świecie w taki sam sposób. Zauważmy, że taka konstytutywna<br />

wartość, jaką jest wolność, została sprowadzona prawie wyłącznie do sfery<br />

politycznej. Jak słusznie pani profesor zauważyła, przyjęto dominację własności<br />

prywatnej nad wszystkimi innymi pozostałymi własnościami.<br />

DYSKUSJA<br />

Dr Sylwester Szafarz<br />

Wszyscy znamy historię polskiego i światowego ruchu robotniczego. Jestem<br />

ciągle w stanie głębokiego szoku i nie mogę sobie wytłumaczyć, jak to<br />

się dzieje, że lewica nie może wykorzystać kryzysu, który został nam zafundowany<br />

przez ekstremalnych neoliberałów, w celu umocnienia własnych<br />

- 42 -


Debata redakcyjna - Wartości ideowe w dyskursie publicznym<br />

pozycji w Polsce i na całym świecie. W momencie, kiedy padał tzw. realny<br />

socjalizm, to na Zachodzie, w szczególności w Stanach Zjednoczonych neoliberałowie<br />

i neokonserwatyści ponieśli ogromną klęskę. Kryzys, który oni<br />

sami sobie sprokurowali, nastąpił znacznie wcześniej, niż można się było<br />

tego spodziewać. Także tutaj ta impotencja lewicy jest niezrozumiała. Ale z<br />

drugiej strony przegrała prawica socjaldemokratyczna, która postawiła na<br />

neoliberałów. Prawicowi socjaldemokraci zostali osamotnieni i teraz zachowują<br />

się jak pijane dzieci we mgle.<br />

Nie ma na świecie próżni ideologicznej, nawet w Polsce. Wręcz przeciwnie,<br />

tworzy się nowy układ sił ideologicznych, podobnie jak tworzy się nowy układ<br />

sił politycznych, strategicznych i ekonomicznych w świecie. I tu zaczątkiem są<br />

Brazylia, Rosja, Indie i Chiny. Jest to orientacja zmierzająca ku lepszej przyszłości<br />

świata, a nie takiej przyszłości, jaką by wyobrażali sobie ci, którzy chcą<br />

dokonać teraz jakiejś sanacji ekstremalnego neoliberalizmu. Oczywiście przy<br />

tworzeniu nowego układu sił ideologicznych w świecie ideologią w niektórych<br />

przypadkach jest brak ideologii. Przykładem tego jest np. działalność<br />

Sarkozy’ego we Francji, Berlusconiego we Włoszech, Putina w Rosji, czy po<br />

części Donalda Tuska. Widzimy, że tworzy się nowy układ sił.<br />

Zapytajmy, jakie są elementy nowego, ideologicznego układu sił na świecie?<br />

Przede wszystkim „człowiek na pierwszym miejscu”, a więc bardzo nowoczesny<br />

humanizm, bazujący zresztą na starej tradycji chińskiej, gdzie ówczesny<br />

człowiek był przez większość czasu poniewierany. To harmonijny i<br />

zrównoważony rozwój na świecie. Zamiast fatalnego w skutkach pościgu za<br />

pieniądzem i zyskiem lansowanego przez neoliberałów. Jest to również neokonfucjanizm<br />

i harmonia. Chiny, które przejmują powoli pierwsze skrzypce<br />

w kwartecie są zdania, że nie ma harmonijnego rozwoju Chin, bez harmonijnego<br />

rozwoju świata.<br />

Trzeci i ostatni punkt dotyczy tego, że po kryzysie, a może nawet i w jego<br />

trakcie, kiedy musimy wszystko zaczynać od nowa. Mam tu na myśli lewicę.<br />

To wszystko, co było do tej pory, szczerze powiedziawszy traci rację bytu<br />

i sens. Programy, które mieliśmy do tej pory, metody działania, kanony i<br />

fundamenty ideologiczne, na których bazowaliśmy, muszą już definitywnie<br />

przejść do historii. One mogą się podobać naszemu starszemu pokoleniu,<br />

pokoleniom średnim, ale już na pewno nie naszym wnukom, wśród których<br />

są już niewyobrażalne spustoszenia ideologiczne w formie indywidualizmu<br />

czy pogoni za pieniądzem. Ideologia pieniądza spowodowała w szarych komórkach<br />

tak niewiarygodne spustoszenia, że potrzeba będzie wielu lat, żeby<br />

te sprawy odnowić. Są to już zadania dla nowych partii lewicowych, które<br />

nawet, jeśli zachowają stare nazwy, to ideologia i programy muszą być<br />

nowe, dopasowane do realiów wieku XXI.<br />

W II połowie 2009 r. ujawniły się w pełni niszczycielskie rezultaty polityki<br />

polskich neoliberałów w ciągu mionionego 20-lecia. Na nic zdało się bezkrytyczne<br />

małpowanie ekstremalnych neoliberałów amerykańskich; z zachowaniem<br />

niezbędnych proporcji, sytuacja naszego kraju i społeczeństwa jest<br />

dużo gorsza niż w USA: spadek PKB prawie do 0, wielka dziura budżetowa,<br />

drastycznie zmniejszenie się produkcji, sprzedaży, eksportu i importu oraz<br />

inwestycji krajowych i zagranicznych, dramatyczny wzrost zadłużenia państwa,<br />

przedsiębiorstw i poszczególnych obywateli (tzw. niewolnictwo kre-<br />

- 43 -


Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

dytowe), bezrobocie i in. Tymczasem nadciągają kolejne bańki kryzysowe,<br />

z których najgroźniejsze są spekulacyjne wzrosty cen surowców, zwłaszcza<br />

energetycznych. Nakłada się na to szalejący indywidualizm i patologie stymulowane<br />

pogonią za pieniądzem oraz postępująca dezintegracja i degeneracja<br />

społeczna. Pogłębia ją zapaść w służbie zdrowia, w edukacji, w wymiarze<br />

sprawiedliwości i in. a nawet w wojsku i w policji.<br />

Symbolem zaniedbań i kryzysu w infrastrukturze są przysłowiowe dziurawe<br />

drogi, na których - co roku - giną niepotrzebnie setki i tysiące ludzi.<br />

Największym jednak transformacyjnym dramatem Polski jest bezceremonialna<br />

wyprzedaż majątku narodowego, pod płaszczykiem wulgarnej i żywiołowej<br />

prywatyzacji, której nikt nie kontroluje i nie rozlicza. L. Balcerowicz<br />

urasta do rangi największego sprzedawczyka w najnowszej historii gospodarczej<br />

Polski, zasługującego na Trybunał Stanu.<br />

W obecnej dość rozpaczliwej sytuacji gospodarczo-społecznej naszego<br />

kraju, rządzący usiłują wyprzedawać gorączkowo, wszystko, co jeszcze nam<br />

pozostało: stocznie, KGHM i in. STOP! Tak dalej nie można!<br />

Cała wulgarna prywatyzacja i de faco wyprzedaż majątku narodowego<br />

wymaga całościowej analizy, kontroli i rozliczenia. Gdzie podziały się pieniądze<br />

z prywatyzacji? Stawia to też na porządku dziennym kwestię RENA-<br />

CJONALIZACJI strategicznych (na początek) branż, podmiotów i elementów<br />

majątku narodowego, niekiedy sprzedanych za bezcen. Takie jest dziś<br />

historyczne zadanie lewicy polskiej.<br />

Towarzyszy tym zjawiskom upokorzenie i nędza wielomilionowych rzesz<br />

seniorów polskich, skazanych na głodowe emerytury i renty.<br />

Inż. Władysław Bujwid<br />

Chciałbym nawiązać do moich przedmówców i do braku sprecyzowanego<br />

poglądu na to, jak lewica powinna postępować. Przypuszczam, że lewica<br />

może tylko uzgodnić taki pogląd. Chciałbym zwrócić uwagę na kilka takich<br />

wartości ideowych, pomijanych przez obecną działalność naszej lewicy. Na<br />

to, żeby obywatele i społeczeństwo mogły istnieć i żyć, to muszą pracować<br />

pracownicy i tworzyć dobra potrzebne dla zaspokojenia potrzeb. Wniosek,<br />

jaki się nasuwa jest taki, że pierwszą ideą społeczeństwa powinno być zaspokojenie<br />

potrzeb pracowników, żeby mogli wytworzyć dobra, służące społeczeństwu.<br />

Te dobra tworzą tylko pracownicy. Wobec tego, czy tylko pracownicy<br />

mają mieć zaspokojone potrzeby, czy też wszyscy inni. Czy każdy obywatel<br />

w społeczeństwie ma prawo do życia?<br />

Jeżeli uznamy, że nie dając środków do życia jakiejś części społeczeństwa,<br />

narażamy się na to, że stawiamy część ludzi przed alternatywą, że albo<br />

zgodzi się, że nie ma środków do życia i potem będzie bezdomny, będzie głodował<br />

i umrze, albo musi znaleźć inną alternatywę. Jaka jest ta inna alternatywa<br />

dla ludzi bez środków do życia? Albo żebranie, albo przestępstwo.<br />

Jest to działalność dla społeczeństwa bardzo szkodliwa. Wniosek jest taki, że<br />

trzeba zapewnić każdemu człowiekowi środki do egzystencji przynajmniej<br />

w takiej wysokości, żeby mógł przeżyć. I to byłaby druga ważna idea.<br />

Mówimy o zaspokojeniu potrzeb wyższego rzędu. Ale ich zaspokojenie<br />

zaczyna się wtedy, kiedy mamy zaspokojone potrzeby podstawowe do tego,<br />

- 44 -


żeby przeżyć, a zobaczmy ile ludzi w naszym społeczeństwie ma je pod znakiem<br />

zapytania. Myślę, że to powinien być jeden z kierunków działania lewicy,<br />

żeby nie było w naszym społeczeństwie ludzi, nie mających środków<br />

do przeżycia.<br />

Nasuwa się wniosek, że podstawową zasadą sprawiedliwości społecznej<br />

powinno być każdemu według jego potrzeb. Ale tak twierdził komunizm. My<br />

tak nie możemy powiedzieć. Trzeba do tego dodać trzy warunki: żeby mógł<br />

przeżyć, a więc minimum, trzeba wziąć pod uwagę jego wkład na rzecz społeczeństwa,<br />

ale to wszystko razem musi się zmieścić w granicach możliwości<br />

społeczeństwa. Każdemu według jego potrzeb w zakresie umożliwiającym<br />

przeżycie, z uwzględnieniem jego świadczeń na rzecz społeczeństwa i<br />

w ramach możliwości społeczeństwa. To jest druga idea.<br />

Jeżeli zapewnimy przeżycie wszystkich obywateli, to powstaje pytanie,<br />

jakie ma być społeczeństwo. I teraz, od czego zależy jakość tego życia. Od<br />

stopnia zaspokojenia potrzeb wyższego rzędu zależy ciągła poprawa stopnia<br />

zaspokojenia naszych potrzeb.<br />

Jak to można uzyskać? Przede wszystkim trzeba doskonalić i rozwijać<br />

gospodarkę, tak żeby można było wytworzyć coraz więcej, coraz lepszych<br />

dóbr. I drugi warunek: poziom wytworzonych dóbr musi byś sprawiedliwy.<br />

Zapytam na koniec, kto doskonali gospodarkę? Ci, którzy mają pomysły,<br />

twórcy, którzy mają pomysły i je wdrażają. W całym społeczeństwie powinno<br />

się wytworzyć taką sytuację, żeby zachęcać tych, którzy mają pomysły i<br />

chcą je zrealizować do wdrażania ich w życie.<br />

Katarzyna Matuszewska<br />

Na pytanie, jakie są wartości ideowe dla dzisiejszej lewicy, można odpowiedzieć<br />

wprost, że nie posiadamy takich wartości, które możemy promować.<br />

Tak wygląda sytuacja po 20 latach rządów lewicy w Polsce. Spadliśmy<br />

tak nisko, że eurowybory 2009 nie przyniosły zmian, zaś koalicja<br />

SLD-UP ściągnęła żywcem program europejskich socjalistów, bo sami nie<br />

umieliśmy innego stworzyć. Coś, co zostało napisane dla wszystkich 27<br />

partii, które istnieją w najważniejszych krajach Europy, nie zostało napisane<br />

na pewno dla warunków polskich. Pytanie, czy lewica jest w stanie<br />

wypromować swoje wartości ideowe w wieku XXI, jest skierowane właśnie<br />

do nas. Od nas zależy, jak my z naszymi wartościami potrafimy dogadać<br />

się ze sobą.<br />

Rafał Korzeniewski<br />

Debata redakcyjna - Wartości ideowe w dyskursie publicznym<br />

Hasło Wielkiej Rewolucji Francuskiej – wolność, równość, braterstwo,<br />

a także brak zgody na powiększające się zróżnicowanie majątkowe.<br />

Bo braterstwo to odpowiedzialność za innych i solidarność. To są hasła, które<br />

na swoje sztandary może wpisać najbardziej radykalna partia lewicowa.<br />

Ważne jest przekonanie, że wolny rynek jest konieczny dla dobrej gospodarki.<br />

Ale wolny rynek napędza przede wszystkim wolność. Równość na końcu,<br />

przez którą rozumiem np. pewną kwotę pieniędzy, którą ma każdy na starcie<br />

otrzymać, żeby mieć równe szanse.<br />

- 45 -


Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

Pragnę zauważyć, że większość problemów społecznych związana jest<br />

z powiększającymi się nierównościami. Przestajemy być jednolitym społeczeństwem.<br />

Interes społeczeństwa zmusza w wielu wypadkach postawienia<br />

nad interesami jednostki. Ponadto nie da się już zamknąć naszych problemów<br />

i rozwiązać ich wyłącznie w strukturach państwa, czy nawet Europy.<br />

Wiele problemów ma pułap globalny. Np. ocieplenie klimatu – jeżeli rozwiązanie<br />

nie będzie globalne, to nie ma to żadnego sensu.<br />

Red. Bolesław Jaszczuk<br />

Jeden z przedmówców przytoczył bardzo trafnie przykład Ameryki Łacińskiej.<br />

Faktycznie nie możemy szukać tam rozwiązań, ponieważ oni borykają<br />

się z zupełnie innymi problemami. Ponadto musimy również szukać<br />

płaszczyzn wspólnego porozumienia. Tylko jednogłośnie przemawiająca lewica<br />

osiągnie sukces. Wartości ideowe są także bardzo ważnym czynnikiem,<br />

który przekonuje społeczeństwo do lewicy.<br />

Prof. Maria Szyszkowska<br />

Mówiłam o dobrobycie, o tym, że głód i nędza przeszkadzają temu, ażeby<br />

można było żyć normalnie, oddawać się ideowości. Wspominałam o trzech<br />

formach własności, które trzeba przywrócić. Mówiłam, że trzeba zatrzymać<br />

proces powszechnej prywatyzacji i reprywatyzacji. Natomiast nie mogę się<br />

zgodzić ze stwierdzeniem, że najpierw społeczeństwo trzeba wyżywić, a dopiero<br />

potem mamy myśleć o ideowości. Taka jest nasza natura, że w dziedzinie<br />

materialnej nasze potrzeby się rozrastają. Ci, którzy są już trochę najedzeni,<br />

chcą jeść do syta. Człowiek głodny też musi mieć poczucie sensu życia,<br />

a idee są do tego celu niezbędne. Dążąc do rozsądnego koniecznego rozwiązania<br />

kwestii ekonomicznych powinniśmy krzewić i rozwijać ideowość,<br />

a co za tym idzie również charakter.<br />

Ponadto ideowość wymaga odwagi. Człowiek ideowy musi zarazem odnaleźć<br />

w sobie wiele odwagi, zwłaszcza, jeżeli jego ideowość nie jest akceptowana<br />

w państwie, w którym żyje. Uważam, że znakomitym pomysłem jest<br />

utworzenie uczelni kształcącej studentów w duchu lewicowym. Również dobrym<br />

pomysłem jest stworzenie lewicowego radia i telewizji. Kształt naszego<br />

życia zależy od świadomości ludzi, od ideowości. W jaki sposób mamy<br />

postępować w uczeniu się naszej lewicowej ideowości, skoro nie ma żadnych<br />

szkół, które by w tym kierunku kształciły.<br />

Myślę, że ta dyskusja doprowadziła do bardzo wyraźnego wniosku, że powinniśmy<br />

wyjść poza nasz europejski sposób myślenia. Powinniśmy szukać<br />

sojuszników, a doprawdy nie naszą sprawą jest ocenianie innych państw,<br />

czy jest tam wolność czy też nie ma, ponieważ to u nas nie ma wolności.<br />

Dr Rafał Chwedoruk<br />

Zaniepokoił mnie bardzo pesymistyczny ton niektórych wypowiedzi odnośnie<br />

ugruntowania lewicowych wartości w świadomości społecznej. Aczkolwiek<br />

moim zdaniem jest tak źle, że jest dobrze. Współczesny człowiek jest<br />

- 46 -


Debata redakcyjna - Wartości ideowe w dyskursie publicznym<br />

wypierany konsekwentnie z jakichkolwiek tożsamości ideowych. Ciekawe,<br />

jak długo taki proces może trwać. Ale skoro tak jest, to znaczy, że staje się<br />

on np. w obliczu kryzysu podatny na inny zestaw wartości niż ten, który mu<br />

serwowano. Jestem bardzo ciekawy, co się stanie z młodymi ludźmi, którzy<br />

spełnią to wszystko, czego system od nich oczekuje, nie otrzymując nic w zamian.<br />

Będą znali języki, głosowali na PO, a w nagrodę dostaną pracę w fastfoodach,<br />

a nie w korporacjach. Mój optymizm wynika też z tego, iż głęboka<br />

frustracja dotyczy drugiej strony, która też przeżywa frustrację.<br />

Również niepokoi mnie niedostrzeganie sprzeczności w lewicowym<br />

myśleniu. Z jednej strony słyszę o ekologii, pacyfizmie, humanizmie. Jestem<br />

też optymistą odnośnie kryzysu. Nie wiem, jak długo będzie on trwał<br />

na świecie, ale niewątpliwie będzie trwać w Polsce dłużej niż na świecie,<br />

ponieważ ma nie tylko zewnętrzne źródła. Swój optymizm opieram na<br />

tym, iż dawny schemat socjaldemokratyczny był bardzo skomplikowany,<br />

partie lewicowe i socjalistyczne, jak PPS nigdy nie zakładały, że większość<br />

ludzi uświadomi sobie, o co w tym wszystkim chodzi. Natomiast w odrębnym<br />

społeczeństwie przy tak częstych i daleko idących zmianach miejsca<br />

pracy, tożsamości, moim zdaniem coraz większą rolę będą odgrywały niewielkie<br />

grupy lobbystyczne i ideologiczne To z kolei stwarza szanse, by ruchy<br />

lewicowe wykorzystywały szansę, jaką daje mniejszość i bycie tzw.<br />

awangardą.<br />

Red. Leszek Lachowiecki<br />

Wartości lewicowe w dyskursie publicznym stały się własnością w zasadzie<br />

wszystkich formacji politycznych. Uważam to za sukces, nawet, jeśli<br />

owe wartości funkcjonują na drugim planie. Sama lewica się tego boi, widzi<br />

w tym element zagrożenia dla własnej tożsamości. Trzeba się zastanowić<br />

się nad tym, na ile jesteśmy w stanie artykułować własną względność,<br />

w obecnej sytuacji.<br />

Współczesna lewica powinna używać starych dobrych określeń wielkich<br />

wartości, wielkich terminów aksjologicznych, z pewnymi epitetami. Jeżeli<br />

mówimy o sprawiedliwości, mamy na myśli konkretną sprawiedliwość.<br />

To od razu tłumaczmy jej znaczenie. Mamy inną sytuację, przechodzimy do<br />

konkretnej problematyki, sytuacji ekonomicznej, rynkowej i relacji z grupami<br />

społecznymi. W takim ujęciu od razu widać, czym porozumienie lewicowe,<br />

albo lewicowy sposób rozwiązywania sprzeczności różni się od każdego<br />

innego, zwłaszcza od prawicowego.<br />

Problemem lewicy dzisiaj jest to, że tak zatraciła własną tożsamość, że<br />

przeciętny obywatel obładowany informacjami nie jest w stanie zadać sobie<br />

trudu i rozróżnić intelektualnych pojęć. Nie potrafi zrozumieć, gdzie leży<br />

granica między prawicowym, a lewicowym postrzeganiem takich samych<br />

wartości. Zatem starajmy się budować z jednej strony nową wizję innego<br />

społeczeństwa dostosowanego do wyzwań, jakie niesie przyszłość, a z drugiej<br />

strony przekładajmy to na język praktyki, bo ona ma istotne znaczenie.<br />

Mówmy jak chcemy to wprowadzać w życie i angażujmy w to coraz większe<br />

rzesze ludzi; od naukowców po szarego obywatela, żeby i on dostrzegł celowość<br />

w tej zmianie, która nastąpi także w jego życiu.<br />

- 47 -


Andrzej Ziemski<br />

Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

Chciałbym podziękować naszym gościom i dyskutantom. Dyskusja<br />

była bardzo ciekawa, a niektóre jej wątki wymagają kontynuacji. Temat<br />

bowiem został tak sformułowany, iż ma on charakter w pewnym sensie<br />

uniwersalny, wymagający trwałej, biorącej pod uwagę, zachodzące przemiany<br />

– dyskusji.<br />

Chciałbym nawiązać do wypowiedzi Leszka Lachowieckiego. Uważam,<br />

że polskie społeczeństwo jest egalitarne, przepełnione ideą solidarności społecznej.<br />

Czy jest lewicowe i na ile, tego nikt nie określi, natomiast odnoszę<br />

wrażenie, że w mentalności polskiej funkcjonuje tradycja pozytywnej strony<br />

PRL-u oraz tradycja lewicowo-niepodległościowa PPS z czasów II RP.<br />

Istnieje daleko posunięty rozrzut między intencjami partii lewicowych, które<br />

są partiami władzy, a intencjami społecznymi, zmierzającymi w kierunku<br />

ugruntowania podstawowych wartości lewicy i sprawiedliwości społecznej.<br />

Myślę, że to głównie polski problem, ale nie tylko. To problem chyba wielu<br />

społeczeństw, funkcjonujących dziś w Europie, które są spuścizną okresu,<br />

który w Polsce nazywa się PRL. Daleko idącym przykładem było to, jak na<br />

żywej społecznej świadomości grasują populiści.<br />

Podstawowym problemem dzisiejszej lewicy jest nieumiejętność określenia<br />

rzeczywistego stanu stosunków i potrzeb społecznych. Dzisiejsza lewica<br />

nie ma tej diagnozy, i trzeba spróbować poprzez różne instytucje zbudować<br />

realną ocenę polskiej rzeczywistości i świadomości.<br />

Raz jeszcze wszystkim dziękuję za obecność i udział w debacie. Będziemy<br />

ją kontynuować.<br />

- 48 -<br />

Oprac. MR<br />

Od redakcji. Wypowiedzi w debacie zostały opracowane na podstawie zapisu<br />

elektronicznego i nie są autoryzowane.


Maciej Narloch<br />

Thorsten Veblen i jego teoria<br />

klasy próżniaczej<br />

Veblen na tle epoki<br />

IDEE<br />

Wśród ekonomistów sprzed XX wieku w pamięci społecznej istnieją<br />

przede wszystkim dwaj: Adam Smith i Karol Marks. Można śmiało uznać,<br />

że zdominowali oni współcześnie dyskurs publiczny pomiędzy zwolennikami<br />

neoliberalizmu i socjalizmu. W ich cieniu pozostają inni dziewiętnastowieczni<br />

myśliciele społeczno-ekonomiczni przypisywani lewicowej lub prawicowej<br />

refleksji na temat gospodarki – Malthus, Ricardo, z drugiej strony<br />

Owen, Saint-Simon, Fourier. Taki schematyczny podział odpowiada zarówno<br />

potrzebom polityki, jak też dydaktyki uniwersyteckiej – wykładów doktryn<br />

politycznych, prawnych i ekonomicznych. Wprowadza on pewną prostotę<br />

w dyskusji, podział na „naszych” i „waszych” myślicieli, „poprawnych”<br />

i „utopistów”.<br />

Thorstein Veblen nie mieści się w tych stereotypach, jego myśli – nieraz<br />

ujęte w paradoksalnych sentencjach, chwytliwych z pozoru sprzecznych hasłach<br />

– mogłyby śmiało posłużyć jako rozstrzygający argument w dyskusji<br />

pomiędzy liberałami a socjalistami po każdej ze stron. Veblen wyrósł bowiem<br />

z epoki sprzeczności – triumfu kapitalizmu wywołującego silny sprzeciw<br />

rodzącej się lewicy. Uznawał, że immanentną cechą wszystkich ustrojów<br />

społecznych było wykształcenie bezproduktywnej klasy próżniaków<br />

– wyzyskiwaczy całej reszty społeczeństwa – dlatego nazwanej przez niego<br />

klasą próżniaczą. Osoba o niepospolitym umyśle, jeśli nie geniusz, mógł zająć<br />

wyraźne stanowisko – stać się amerykańskim odpowiednikiem współczesnych<br />

mu niemieckich „socjalistów z katedry” środowisk akademickich, popierających<br />

umiarkowane reformy ustrojów ekonomicznych w kierunku poprawy<br />

sytuacji klasy robotniczej.<br />

Nie chciał, bowiem Thorstein Veblen był według słów historyka ekonomii<br />

Roberta Heilbronera – bardzo dziwnym człowiekiem. Nie stworzył jednolitego<br />

systemu ekonomii odwołując się do rozróżnienia Nicolai’a Hartmanna.<br />

Można powiedzieć, że był raczej myślicielem problemów niż filozofem i<br />

twórcą systemów. Veblen cenił przede wszystkim własną niezależność, wolność<br />

od poddania się konwenansom.<br />

- 49 -


Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

Veblen urodził się w wielodzietniej rodzinie norweskich imigrantów w<br />

Stanach Zjednoczonych na odludnej farmie w Wisconsin. Niezależność,<br />

skłonność do chodzenia własnym ścieżkami, pewne wyobcowanie społeczne,<br />

na pewno te cechy charakteru Veblen wypływały z warunków, w których<br />

się wychowywał – było to heteronomiczne środowisko norweskich imigrantów<br />

połączone ze zdecydowaną patriarchalną władzą ojca, którego Veblen<br />

bardzo podziwiał, choć nie zawsze podporządkowywał się jego radom. Język<br />

angielski nie był jego pierwszym językiem, sprawnie zaczął nim władać<br />

dopiero w okresie studiów, na które rodzina wysłała go pomimo złej sytuacji<br />

majątkowej. Uczyć miał się na pastora – to także arbitralna decyzja jego ojca<br />

– niemniej w college‘u w Carlton w stanie Minnesota szybko zasłynął z powodu<br />

wolnomyślicielstwa i głoszenia obrazoburczych poglądów – cech, które<br />

nie wróżyły udanej kariery kapłańskiej, bardziej predestynowały do roli<br />

nieco ekscentrycznego profesora.<br />

Przez krótki okres naucza w niewielkim college’u, żeni się, kończy dodatkowe<br />

studia z socjologii i filozofii, z której uzyskał doktorat na Yale w 1884<br />

roku. Nie mogąc uzyskać żadnej posady wraca na farmę ojca, gdzie przez<br />

sześć lat pracuje – według oględnego określenia niektórych jego biografów.<br />

Faktycznie okres rekonwalescencji po przebytej malarii, upłynął mu raczej<br />

na wszechstronnej lekturze i leniuchowaniu, po długich staraniach w wieku<br />

34 lat, na założonym przez Johna Rockefellera Uniwersytecie Chicago.<br />

Pierwszą książkę wydał dopiero w wieku czterdziestu dwóch lat – od razu<br />

stała się ona bestsellerem. „Teoria klasy próżniaczej” („The theory of leisure<br />

class”) została odczytana jako zjadliwy eseistyczny pamflet na zwyczaje bogaczy<br />

i arystokracji. Książka ta, choć napisana lekkim piórem, w której autor<br />

z polotem wyśmiewał niektóre nawyki społeczne, miała być czymś więcej,<br />

niż tylko atakiem na najlepiej sytuowane grupy społeczne. Wbrew tytułowi<br />

dotyczyła zachowań całych społeczeństw – w bardzo oryginalny, jeśli<br />

nie satyrycznie – przewrotny sposób tłumacząc, dlaczego przewidziana<br />

przez Marksa i Engelsa rewolucja nigdy nie nastąpi. Wyjaśnienie było o tyle<br />

proste, co przygnębiające – w interesie przedstawicieli klasy pracującej nie<br />

leży ustanowienie własnej władzy i równości, tylko zajęcie pozycji wyzyskiwaczy,<br />

a przynajmniej upodobnienie się do nich. Robotnik zostaje wychowany<br />

w duchu pogardy dla własnego zajęcia, dlatego nie uczyni nic dla poprawy<br />

własnego losu jako robotnika – dążenie do „próżniactwa” przenika bowiem<br />

każdy nerw społeczeństwa.<br />

Klasa próżniacza<br />

W myśli Marksa i Veblena można odnaleźć kilka miejsc zbieżnych. Źródło<br />

powstania klasy próżniaczej Veblen widzi w powstaniu własności prywatnej,<br />

jako momencie historycznym, w którym rozpadły się bezklasowe<br />

wspólnoty pierwotne. Obydwa zjawiska – istnienie klasy próżniaczej i własności<br />

– wynikają zdaniem Veblen z tych samych przyczyn ekonomicznych,<br />

obydwa są ściśle powiązanymi elementami struktury ekonomicznej. W tym<br />

miejscu Veblen wypowiada bardzo interesujący – zwłaszcza dla niektórych<br />

prądów feminizmu – pogląd, że narodziny własności a tym samym i klasy<br />

próżniaczej wynikają z bardzo wczesnego rozróżnienia pracy kobiet i męż-<br />

- 50 -


Maciej Debata Narloch redakcyjna - Thorsten - Państwo Veblen socjalne i jego teoria czy neoliberalne?<br />

klasy próżniaczej<br />

czyzn. Ba! Najwcześniejszą formą własności, ma być zdaniem Veblen posiadania<br />

kobiet na wyłączność przez mężczyzn.<br />

Fenomen istnienia klasy próżniaczej wynika z tego, że jak twierdzi Veblen<br />

„klasy wyższe nie mogą poświęcać się zajęciom produkcyjnym, Ich przedstawiciele<br />

są powołani do wykonywania zajęć uważanych za szlachetne i zaszczytne”.<br />

Klasa próżniacza istnieje przede wszystkim w społeczeństwach silnie<br />

zhierarchizowanych – typowa jest dla „kultur barbarzyńskich”, którym to<br />

określeniem Veblen nazywał m.in. Europę i Japonię w okresie feudalizmu.<br />

W obrębie klasy próżniaczej w społeczeństwie zfeudalizowanym także istnieją<br />

ostre podziały m.in. na duchowieństwo i szlachtę. Relikty „myślenia<br />

barbarzyńskiego” Veblen dostrzegał wokół siebie, z powodzeniem licznych<br />

przykładów dostarczyłyby mu również czasy współczesne.<br />

Próżnowanie charakteryzujące wyższe klasy to nie bezczynne spędzanie<br />

czasu, ale jego nieprodukcyjne użytkowanie, a więc oddawanie się takim<br />

czynnościom, które nie przynoszą same w sobie pożytku reszcie społeczeństwa,<br />

ewentualnie przynoszą przez przypadek. Aby utrwaliła się pozycja<br />

klas wysokich, konieczne jest utrwalenie pewnych poglądów, czy też trafniej<br />

przesądów, dzięki którym nic nie grozi zmianie sytuacji. Po pierwsze twierdzi<br />

Veblen musi utwierdzić się przekonanie, że praca produkcyjna, a zwłaszcza<br />

fizyczna jest czymś niegodnym, hańbiącym lub przynajmniej gorszym,<br />

po wtóre muszą utrwalić się takie nawyki społeczne, które promują zachowania<br />

na pokaz – świadczące o bogactwie osób mogących sobie pozwolić na<br />

marnotrawienie środków. W efekcie klasa próżniacza nie musi podejmować<br />

żadnych starań, aby podtrzymać swą ideologię, społeczeństwo niezbyt świadomie<br />

utrwala takie postawy i przekonania, które służą podtrzymaniu próżniaków<br />

– każdy członek chce zająć miejsce właśnie wśród niej.<br />

Poglądy Veblena nie próbują naśladować pretensjonalnej naukowości, są<br />

pewną propozycją interpretacji zjawisk ekonomicznych i społecznych. Brak<br />

„naukowości” – napuszonego profesorskiego stylu stanowi ich niewątpliwą<br />

zaletę, Veblen przeskakując z tematu na temat stawia po prostu śmiałe hipotezy.<br />

O ile sama teoria przedstawiona w zarysie powyżej nie wydaje się niczym<br />

odkrywczym – zwłaszcza we współczesnym świecie, który doskonale<br />

przyswoił sobie podstawowe zręby idei Veblen i jego następców. Niepokojąca<br />

nie jest teoria, ale argumenty, które przytacza on na poparcie swoich tez<br />

– czyżbyśmy żyli w samym środku barbarzyństwa, na którego zmianę, nie<br />

mamy żadnych szans?<br />

Własność prywatna, na którą pomstowali Rousseau i Marks, powstała<br />

zdaniem Veblena na skutek współzawodnictwa, współzawodnictwa tego rodzaju,<br />

które obserwować można w każdym przejawie życia społecznego dookoła<br />

nas. Własność, bogactwo jest zaszczytne – powoduje zazdrość innych<br />

członków społeczeństwa, własność nie służy bynajmniej zaspokojeniu potrzeb<br />

konsumpcyjnych – temu służyła wyłącznie produkcja na najwcześniejszym<br />

etapie rozwoju społeczeństw, gdy była ona jeszcze prymitywna, nie<br />

wykształcił się żaden podział ról społecznych i prac. Pierwszym źródłem dochodów<br />

ponad nikły potencjał pierwotnych społeczeństw były wyprawy łupieskie,<br />

od czasu, gdy pierwotne hordy utwierdzały swą dumę poprzez eksponowanie<br />

materialnych zdobyczy poszczególnych wojowników na plemio-<br />

- 51 -


Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

nach obcych, utwierdziło się przekonanie o szlachetnym charakterze wojny,<br />

oręża i mordu, sama zaś wojna stawała się coraz bardziej zajęciem szlachetnym<br />

dla szlachetnych.<br />

Tymczasem prócz trofeów wojennych, widomego sygnału przewagi wraz<br />

z wzrostem możliwości produkcyjnych, podobnego znaczenia nabierają zewnętrzne<br />

oznaki bogactwa. Mają budzić zawiść, świadczyć o potędze posiadacza<br />

i jego rodziny. W pewnym sensie podziw dla bogactwa kojarzy się<br />

jeszcze z podziwem dla przedsiębiorczości jego posiadacza, tak jak wcześniej<br />

łupy wojenne w postaci zagrabionych dóbr powodowały podziw dla<br />

waleczności wojownika i jego plemienia. Oczywiście, wraz z biegiem dziejów,<br />

coraz bardziej szlachetne staje się to, co dziedziczone, co ma jak najmniejszą<br />

styczność z pracą. Bogactwo odziedziczone staje się bardziej szlachetne<br />

od zdobytego, odziedziczony majątek jest większym powodem do<br />

dumy niż zdobycie go pracą rąk własnych, szlachta ma coraz mniej wspólnego<br />

z prowadzeniem wojen, choć wciąż uważa za szczególnie ważne podkreślanie<br />

swoich związków z orężem, a także wspaniałej genealogii – szlachetni<br />

przodkowie są jedynym tytułem do poczucia własnej wyższości, a jednocześnie<br />

wytwarza się pogarda dla nowobogackich, nuworyszy.<br />

To, co budzi podziw dla jednych, dla innych jest wyznacznikiem pogardy<br />

– wartość i podziw dla bogactwa szybko są socjalizowane przez społeczeństwo.<br />

Jak bezlitośnie i kpiarsko konkluduje Veblen: „Tylko ludzie nienormalni<br />

mogą przez dłuższy czas zachować szacunek dla siebie, mimo że inni<br />

nimi pogardzają” – i dalej zjadliwie ironizując – „Można spotkać wyjątki od<br />

reguły, zwłaszcza wśród ludzi głęboko religijnych, lecz są to na ogół pozorne<br />

wyjątki, gdyż ludzie ci opierają szacunek do samego siebie na przekonaniu,<br />

że istota nadprzyrodzona widzi i aprobuje ich uczynki”.<br />

Oczywiście nie zawsze samo dążenie do posiadania większej ilości dóbr<br />

od sąsiada będzie głównym motywem dążeń jednostki, na ogół będzie chciała<br />

osiągnąć taki poziom dóbr, który zaspokaja jej podstawowe potrzeby i zaspokaja<br />

przyszłość – zwłaszcza konsumpcję na niezmniejszonym poziomie.<br />

Jednakże to właśnie rywalizacja powoduje, że wyznacza się poziom dóbr<br />

uznawanych za normalne w danej klasie; zresztą po jego osiągnięciu pojawia<br />

się znowuż dążenie do osiągnięcia wyższego poziomu, a przynajmniej<br />

do osiągnięcia nieznacznej przewagi nad tymi, którzy uważani są za przynależnych<br />

do tej samej warstwy. Wynik porównań zawsze będzie wypadał niekorzystnie,<br />

nawet, jeśli jakiś nietypowy abnegat doszedłby do wniosku, że<br />

zaspokoił wszystkie swoje potrzeby konsumpcyjne, rychło rodzina i sąsiedzi<br />

dystansując się od niego ekonomicznie, uświadomią mu, że rywalizacja się<br />

nie skończyła.<br />

Zarazem ustalony jest podział na prace szlachetne, zazwyczaj te, które nie<br />

przynoszą żadnego praktycznego pożytku. Do zajęć szlachetnych nadal należy<br />

wojna, sport, służba religijna, rządzenie państwem, a nawet myślistwo,<br />

byleby tylko uprawiane jako rozrywka. Ostatni motyw nadal jest widoczny<br />

w zachowaniach wielu myśliwych, dla których chlubą są poroża zwierzyny,<br />

choć samo łowiectwo ogranicza się raczej do ponoszenia stosownych opłat<br />

członkowskich w kołach łowieckich. Skrajne i być może nieadekwatne w<br />

stosunku do współczesnych czasów, gdzie nie ma arystokracji – zwłaszcza w<br />

Polsce, ale pytaniem pozostaje, czy nie pozostały jakieś reminiscencje tego<br />

- 52 -


Maciej Narloch - Thorsten Veblen i jego teoria klasy próżniaczej<br />

spojrzenia. Czy nadal nadmiernym szacunkiem nie darzy się munduru oficerskiego,<br />

kariery duchownego w kurii biskupiej albo czy zachodnie rodziny<br />

królewskie nie zezwalają swoim członkom jedynie na zajęcia, które mieszczą<br />

się w wyżej wskazanych?<br />

W społeczeństwach przed fazą uprzemysłowienia z czasem wykształcały<br />

się obyczaje – wraz z akumulacją dóbr – które miały służyć podkreślaniu<br />

rangi bogactwa, wytwarzały się specjalne zawody temu służące. Pan domu,<br />

aby uzmysłowić innym swoją potęgę potrzebował żony, domowników i osobistej<br />

służby, aby okazać rozmiary konsumpcji, która może odbyć się na jego<br />

koszt bez uszczerbku dla jego potęgi, stąd zwyczaj zakupu luksusowych<br />

dóbr, hodowania egzotycznych zwierząt, koni wyścigowych lub pokojowych<br />

ras psów, ubierania służby w liberię, służby, której jedynym zadaniem jest<br />

utrzymanie domu, dbanie o osobę pana lub bierne ostentacyjne wyczekiwanie<br />

na rozkaz – okazanie ciągłej gotowości do służby.<br />

W społeczeństwie przemysłowym tego typu zajęcia zniknęły, co nie wskazuje<br />

na to, że podobny los spotkał ich motywacje. Nawet te klasy społeczeństwa,<br />

w których jedynym źródłem bogactwa była praca rąk własnych, przywiązywały<br />

szczególną wagę do okazywania jak bardzo ich bogactwo wynika<br />

z tego źródła, schludność obejścia, pracowitość i dbałość o własny majątek<br />

w społeczeństwie wiejskim lub drobnomieszczańskim zastępczo służyła tym<br />

samym celom, co konsumpcja na pokaz klas wyższych.<br />

Zarazem utrzymuje się irracjonalna pogarda dla pracy fizycznej. Im częściej<br />

jej podjęcie wiązane jest z ubóstwem, tym bardziej zasługuje na pogardę,<br />

w dzisiejszych czasach pogarda ta wskazuje bądź na niezaradność danej<br />

osoby albo też nieefektywność jej wysiłków, złośliwie podkreślenie, że ta a<br />

nie inna osoba mimo wielu starań nie osiągnęła pożądanego statusu. Nawet<br />

dziś w odradzającym się w Polsce kapitalizmie, widać powrót do tych samych<br />

wyznaczników pozycji w społeczeństwie, co za czasów Veblena, trudno<br />

też dostrzec ślady mentalności w czasach PRL– szacunku dla pracy, wyrażonych<br />

przez Edmunda de Amicisa hasłem „żadna praca nie brudzi, żadna<br />

praca nie hańbi”.<br />

Nawet nałogi podzielono na te, które są szlachetne i oburzające. Narkotyki,<br />

papierosy, zwłaszcza alkohol dzielą się na te, których konsumpcja jest szlachetna,<br />

dopuszczalna w gronie klasy wyższej, co świetnie oddaje idea szlachetności<br />

trunków, rodzaju papierosów, cygar, tytoniu. Wśród klas uważanych<br />

za wyższe, nawet jeśli nałóg jest szkodliwy, nie naraża na hańbę, co najwyżej<br />

– i to w czasach współczesnych, nie zaś Veblena – konieczność poddania się<br />

terapii, wśród klas wyższych jest współczująco odnotowywana w kornikach<br />

towarzyskich i ich współczesnych – tabloidalnych odpowiednikach.<br />

Konsumpcja narkotyków i używek ze strony osób do nich powołanych, a<br />

więc przede wszystkim bogatych mężczyzn, mogącym oddawać się słabościom<br />

korzystając z lepszej jakości dóbr w zaciszu i spokoju, należy niekiedy<br />

nawet do dobrego tonu, czemu służy też odpowiednia reklama. Z kolei<br />

szczególnie źle widziana są nałogi wśród kobiet i klas niższych, choć uzależnienia<br />

nie różnią się przecież od zachowań klas wyższych, zasługują na<br />

szczególne potępienie, a nawet mniej lub bardziej otwarte ściganie ze strony<br />

społeczeństwa. Jak zauważa Veblen „Od czasów najdawniejszych przez<br />

cały okres trwania kultury patriarchalnej przygotowywanie i podawanie<br />

- 53 -


Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

tych zbytkownych napojów było obowiązkiem kobiet, a konsumowanie ich<br />

– przywilejem szlachetnie urodzonych mężczyzn”.<br />

Coś z tych dawnych tendencji w szczątkowej postaci, pozostało w reklamie<br />

alkoholi, w której jako konsument na ogół występuje mężczyzna, jako<br />

towarzysz kobieta, podobnie też w zawodzie kelnera lub barmana, w którym<br />

bez żadnych racjonalnych przesłanek dominują kobiety.<br />

Moda – efekt marnotrawstwa i konsumpcji na pokaz<br />

Oczywiście, rozważania tego typu mogą prowadzić na manowce jałowych<br />

dociekań, co jest tylko reliktem dawnej klasy próżniaczej i zwyczajów<br />

próżnowania, samo przyjęcie pierwotnej struktury społecznej a co wytworem<br />

czasów współczesnych, które tylko przez przypadek upodabniają się do<br />

wizji zawartych w rozważaniach Veblena. W jednej materii jego rozważania<br />

wciąż są aktualne i bezbłędnie trafne. Veblen punktuje, że konsumpcja<br />

na pokaz pozostała w wielu sferach życia; jedną z nich jest moda i zwyczaje<br />

związane z ubiorem.<br />

Ubiór i wydatki na odzież są doskonałym przykładem kultury pieniężnej.<br />

Zadaniem ubioru nie jest bowiem ochrona przed takimi a nie innymi warunkami<br />

atmosferycznymi, choć i tą muszą wypełniać. Przede wszystkim ubiór<br />

ma służyć osiągnięciu zadowolenia użytkownika przez osiągnięcie stanu,<br />

który Veblen nazywa „przyzwoitym” wyglądem. Przyzwoitość to nie tylko<br />

schludność, która sama w sobie narzuca nieraz irracjonalne wymogi (prasowane<br />

koszule w dobie współczesnej kontra specjalne fałdowane togi Rzymian),<br />

ale wymóg, aby strój był odpowiednio drogi, co więcej, aby było to od<br />

razu widoczne dla innych. Zachowania motywowanie konsumpcją na pokaz<br />

są opisywane w ekonomii jako tzw. paradoks Veblena. Kiedy wzrost ceny jakiegoś<br />

dobra powoduje wzrost snobistycznego popytu na dane dobro, gdy<br />

wysoka cena kojarzona jest z wyższą jakością i możliwością okazania swojego<br />

statusu, tzw. paradoks snoba niezbyt odległy od Veblen wiąże się ze spadkiem<br />

krzywej popytu, gdy dane dobro jest nazbyt rozpowszechnione – gdy<br />

jego posiadanie przestaje wyróżniać właściciela.<br />

Veblen nie twierdzi, że ubieranie się na pokaz towarzyszy wszystkim konsumentom.<br />

Teza taka byłaby z resztą bardzo łatwa do sprawdzenia przez czytelników,<br />

konsumpcja na pokaz ma przede wszystkim znaczenie w kształtowaniu<br />

zasad modnego stroju i dobrego smaku. Moda narzuca jedynie przymus – przymus<br />

niekiedy odczuwalny – do dostosowania się do wymogów elegancji. Nie<br />

jest to bynajmniej drobny wypadek przy częstych zmianach stylu, przymus zarazem<br />

jest tak silnie zinternalizowany, że sam kupujący odczuwa śmieszność<br />

strojów, które wyszły z użycia, staroświeckość, a przede wszystkim śmieszność<br />

sukienek, marynarek, kształtu butów itp. sprzed dziesięciu lat lub z zeszłego sezonu.<br />

Ukształtowało się pojęcie dobrego smaku, które nie oznacza umiejętności<br />

dokonania trafnego wyboru ubioru, ale wyczucie aktualnych trendów. Oddajmy<br />

głos jak zwykle sarkastycznemu Thorsteinowi Veblenowi: „Z perspektywy<br />

kilku lat najpiękniejsze modele wydają się groteskowe bądź wręcz karykaturalne<br />

(…) Proces budzenia się estetycznego obrzydzenia trwa czasem dłużej, a<br />

czasem krócej. Ilość czasu potrzebna w każdym konkretnym przypadku jest odwrotnie<br />

proporcjonalna do faktycznej brzydoty danego modelu”.<br />

- 54 -


Maciej Narloch - Przegląd Thorsten Socjalistyczny Veblen i jego 1-4/2012 teoria klasy próżniaczej<br />

W Polsce zauważalna jest powracająca do łask tendencja, o której pisał<br />

w innym miejscu Veblen, do uznawania materiałów ręcznie przygotowywanych,<br />

za lepsze od fabrycznych, jak też pogarda dla niedrogich lub łatwo dostępnych<br />

materiałów. Wszystko to jest reliktem lub też potrzebą wynikającą<br />

z konsumpcji na pokaz. Gdy choćby przez chwilę zastanowić się, co tak naprawdę<br />

niosą za sobą pojęcia kiczu, tandety i dobrego smaku w dziedzinie<br />

stroju, okazuje się, że nie kryją się żadne względy użytkowe. Veblen zwraca<br />

ponadto uwagę na inną cechę stroju – jako sygnał dla obserwatorów o<br />

pozycji majątkowej i zajęciu jego użytkownika. Najlepszy strój to taki, który<br />

informuje, że jego posiadacz nie musi zarabiać na życie albo też osiągnął<br />

wysoki status majątkowy zaświadczając, że właściciel nie splamił się żadną<br />

uciążliwą pracą fizyczną, że jego strój z natury wyklucza taką pracę. Elegancki<br />

okazuje się być garnitur z niepraktycznym krawatem, „nie na miejscu”<br />

poplamiony fartuch lub kombinezon robotniczy – „…elegancki strój to<br />

taki, który świadczy, że jego właściciel nie plami się żadnym pożytecznym<br />

trudem. Jest rzeczą zupełnie oczywistą, że ubranie nie może zostać uznane<br />

za eleganckie ani nawet przyzwoite, jeżeli nosi na sobie piętno fizycznej<br />

pracy właściciela – w postaci plam i zniszczeń. Efekt schludnego i czyściutkiego<br />

ubrania zawdzięczamy głównie, jeśli nie wyłącznie temu, że świadczy<br />

ono o bezczynności właściciela – o braku styczności z jakimkolwiek procesem<br />

produkcyjnym”.<br />

Szczególnie presję podkreślania przez strój statusu właściciela i jego pozycji<br />

przez jego ostentacyjną niepraktyczność Veblen dostrzegał w stroju kobiet.<br />

Dawniej gorsety, kapelusze, długie suknie, obcasy to tylko niektóre elementy,<br />

które utrudniałyby pracę fizyczną, a nawet w ogóle krzątaninę przy<br />

obowiązkach domowych, nawet w dzisiejszych czasach przechowały się<br />

mocą zwyczaju odmienne przekonania, co do tego, co symbolizuje elegancję<br />

lub zwyczajną odświętność stroju, uniemożliwia szybkie poruszanie się<br />

lub wykonywanie jakiegokolwiek absorbującego fizycznie zajęcia.<br />

Moda w dziedzinie ubioru to jedynie skrajny przykład ogólnych tendencji<br />

widocznych w czasach Veblena. Kiedyś powszechne były jeszcze laseczki<br />

i cylindry dla gentlemanów, kobiety zaś wciskały się w kaleczące je gorsety.<br />

Strój w dzisiejszych czasach w znaczny sposób się ujednolicił, co nie zmieniło<br />

ogólnych tendencji – bezsensowne dążenia do marnotrawstwa na pokaz<br />

stały się obecne w innych elementach dostrzegalnych w życiu codziennym.<br />

Moda zapanowała w nowych technologiach – komórki, laptopy, nawet<br />

samochody, w przypadku wszystkich tego rodzaju przedmiotów – nadal właściciele<br />

chcą się pokazać, a producenci zatrudniając „designerów” marek<br />

próżność tą starają się zaspokoić.<br />

Inne cechy barbarzyństwa współczesności<br />

Moda byłaby jedynie względnie niewinnym reliktem dawnego typu łupieżczego,<br />

gdyby tylko ona pozostała. Veblen jednak dostrzegał go także w<br />

społeczeństwie przemysłowym – w generalnym podziale zawodów na produkcyjne<br />

i pieniężne. Te drugie nadal kojarzone są z większym splendorem,<br />

chociaż służą jedynie utrzymaniu własności lub przewłaszczeniu, większym<br />

szacunkiem cieszy się urzędnik i prawnik niż świetny rzemieślnik. Zawodem<br />

- 55 -


Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

pieniężnym nadal jest handlowiec, właściciel przedsiębiorstwa, zarządca.<br />

Zawody finansowe – to, że cieszą się one znacznym szacunkiem widać nawet<br />

wtedy, gdy jeden z ich przedstawicieli zostanie przyłapany na oszustwie<br />

– wymiar kary nawet za wielomilionowe oszustwo jest zazwyczaj niższy niż<br />

za pospolitą kradzież.<br />

Wbrew pozorom w czasach quasi-pokojowych, gdy nie dochodzi do jawnej<br />

grabieży, nadal sukcesowi sprzyjają cechy typowe dla łupieżcy, szacunek dla<br />

bliźnich, dobroć są cechami pożądanymi do pewnego stopnia w każdej grupie<br />

społecznej, ale nie zapewniają sukcesu. „Brak skrupułów, życzliwości, uczciwości<br />

i poszanowania cudzego życia w olbrzymim stopniu decyduje o sukcesie<br />

jednostki w systemie kultury pieniężnej. Ludzie wszystkich czasów, którzy<br />

zdobyli naprawdę wysoką pozycję, byli właśnie tacy” – konkluduje Veblen. Posiadanie<br />

cech barbarzyńskich – pieniężnych korzystne jest do utrzymania pozycji<br />

w każdej klasie społecznej – nawet w najniższych, nastawionych na produkcję.<br />

Ostatecznie model współczesnej gospodarki cały czas – w takim lub<br />

innym wariancie kapitalizmu (także kapitalizmu państwowego) wiąże się z<br />

stale obecną groźbą deklasacji, pozbawienia środków do życia lub przynajmniej<br />

zaspokajających konsumpcję na tzw. przyzwoitym poziomie, który znowuż<br />

kreują najwyższe klasy społeczne. Nawet najniżej postawione jednostki<br />

zmuszone są do egoistycznej rywalizacji, pozbawienia dóbr innych osób.<br />

Najbliższą dla klas próżniaczych grupą wśród klas niższych są zdaniem<br />

Veblen pospolici przestępcy, wskazujący tę samą mentalność – egoistyczne<br />

przekonania, że należy im się od społeczeństwa prawo do konsumpcji dóbr<br />

bez wykonywania żadnej pożytecznej pracy. Klasa próżniacza uzupełniana<br />

się stale. Rękami i umysłami bardziej „zdolnych” jednostek realizuje pęd do<br />

dominacji. Najpełniej odbywa się to w dążeniu i silnej rywalizacji do zdobycia<br />

władzy, nie zawsze może wówczas wykazać się otwartą agresją, ale<br />

w warunkach ekstremalnych będzie skora do jej wykorzystania. Podobnie<br />

przestępcy uzurpują sobie prawo do bezkarnej przemocy fizycznej, przemocy<br />

na pokaz, kiedy hierarchię w grupie uzyskuje ten, który najlepiej jest<br />

w stanie ją zorganizować lub bezpośrednio przeprowadzić. Takie są ogólne<br />

tezy „Teorii klasy próżniaczej” Veblena. W książce tej nie ogranicza się on tylko<br />

do wskazania tych nielicznych rysów dawnej kultury łupieżczej, doskonale<br />

ukazuje jej przykłady na hierarchiczności uniwersytetów, kultach religijnych,<br />

w hazardzie i wielu innych.<br />

Porzućmy jednak Veblenowską teorię klasy próżniaczej w miejscu, w którym<br />

konkluduje on, że zarówno klasa próżniacza jak i przestępcy nie tyle<br />

żyją w społeczeństwie przemysłowym, co żyją z niego. Teza ta wypowiedziana<br />

po raz pierwszy w „teorii klasy próżniaczej” została rozwinięta w późniejszych<br />

pismach Veblena i legła u podstaw koncepcji Johna Kennetha Galbraitha<br />

teorii konwergencji, rewolucji managerów, technokratów – rozwiniętej<br />

przez – jedynej koncepcji postmarksistowskiej „rewolucji”, która naprawdę<br />

miała i ma miejsce na naszych oczach.<br />

Rewolucja inżynierów<br />

Pięć lat po ukazaniu się „Teorii klasy próżniaczej” Veblen opublikował w<br />

1904 roku „Teorię przedsiębiorstwa” (The theory of business enterprise”),<br />

- 56 -


Maciej Narloch - Thorsten Veblen i jego teoria klasy próżniaczej<br />

książkę w której głosił o wiele donioślejsze poglądy, a która nie doczekała się<br />

niestety równego rozgłosu – w tym i przekładu polskiego. W efekcie Veblen<br />

kojarzony jest wśród współczesnych krytyków konsumpcjonizmu, wykorzystywany<br />

w niektórych nurtach feminizmu za dostrzeżenia roli uprzedmiotowienia<br />

kobiety, także jako osoby zastępczo dokonującej „konsumpcji na pokaz”,<br />

za pana domu, a jego poglądy na współczesny kapitalizm są niemal zapomniane<br />

z wielką szkodą także dla myśli lewicowej, tkwiącej wciąż w okowach<br />

dawnego marksizmu i nurtów znajdujących się pod jego wpływem.<br />

Kim jest przedsiębiorca-kapitalista? – pyta Veblen. Jest pasożytem społeczeństwa,<br />

zawadą w procesie produkcji, tak samo jak klasa próżniacza (sam<br />

de facto szybko stając się jej członkiem) żyje ze społeczeństwa, nie wnosząc<br />

nic w zamian. Veblen tłumaczy to wprowadzając pewien uproszczony<br />

model społeczeństwa przemysłowego nastawionego na sprawną produkcję<br />

dóbr służących konsumpcji – powinien być to skoordynowany mechanizm<br />

działający racjonalnie. Rola przedsiębiorcy polega w nim na osiągnięciu zysku,<br />

który wszakże nie jest elementem niezbędnym, dążenie do osiągnięcia<br />

zysku powoduje powstanie spekulacji, która zakłóca cały proces produkcji,<br />

współcześnie – a dostrzegał to już Veblen w swoich czasach – spekulacja polega<br />

na rozbudowaniu struktury finansowanej z rozległymi systemami pożyczek,<br />

papierów wartościowych, kredytu i różnego rodzaju instrumentów finansowych.<br />

Potężne kolosy gospodarcze nie są bynajmniej zainteresowane<br />

w rozwinięciu produkcji – podaży dóbr – ale na czerpaniu z rynku jak największych<br />

korzyści, czasem, nawet bardzo często, przez doprowadzenie do<br />

celowych zakłóceń gospodarki. Okazuje się, że bez żadnego wysiłku produkcyjnego<br />

zyski ze spekulacji walutowej, ubezpieczeń działalności produkcyjnej<br />

są i mogą być znacznie wyższe niż z racjonalnej działalności produkcyjnej.<br />

Przedsiębiorcę obrazoburczo porównywał do zadowolonej ropuchy, wyczekującej<br />

na stosowną okazję na skraju drogi na przelatujące owady.<br />

Coraz większa technicyzacja produkcji zdaniem Veblena doprowadziła<br />

i rozwijać będzie grupę techników produkcji, którzy przez sam proces mechanizacji<br />

produkcji będą musieli kierować się inną świadomością. To oni<br />

powinni doprowadzić do obalenia systemu, bowiem to właśnie oni są zmuszeni<br />

do pozbycia się przesądów podtrzymujących rolę przedsiębiorców i<br />

kapitalistów – przesądy te, w tym te, na których wspiera się klasa próżniacza,<br />

nie mają nic wspólnego z racjonalną produkcją. Oczywiście za takich<br />

samych inżynierów – techników produkcji – można uznać drobnych przedsiębiorców.<br />

Zarzuty swe Veblen kierował przede wszystkim to najwyższej<br />

decydującej klasy społeczeństwa.<br />

Do zmiany i rewolucji niezdolna jest sama klasa robotników – pracowników,<br />

na ogół bowiem będą oni dążyć do ciągłego awansu po drabinie społecznej,<br />

której głównym wzorcem będzie najwyższa klasa. Zbuntowany robotnik<br />

– rewolucjonista będzie dążył do uzyskania tych samych przywilejów,<br />

co klasa próżniacza – efekt, który można było dostrzec także w Polsce w postaci<br />

tzw. czerwonej arystokracji. Inaczej zdaniem Veblena inżynier – jego<br />

zadaniem jest tylko usprawnienie produkcji, stworzenie jej bardziej wydajną.<br />

Wszelkie cele, które jej nie służą są dla niego w samym procesie produkcji<br />

nieracjonalne i niecelowe. Grupa inżynierów w pewnym momencie<br />

powinna przejąć władzę – pozbyć się niepotrzebnych właścicieli przed-<br />

- 57 -


Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

siębiorstw, w innym wypadku wciąż silne elementy barbarzyńskie w społeczeństwie.<br />

Dla potrzymania jego ustroju, będą musiały uciekać się do coraz<br />

bardzie otwartej przemocy – także w celu uzyskania dostępu do surowców,<br />

stworzą mniej lub bardziej jawne dyktatury. W tym celu istnieją i sprawnie<br />

funkcjonują całe mocarstwa – między innymi dostrzegał je przez I wojną<br />

światową w II Rzeszy Niemieckiej.<br />

Wpływ Vebelna – dlaczego nie doszło do rewolucji managerów?<br />

Podobno do końca życia – zmarł w 1929 roku – Veblen wyczekiwał rewolucji<br />

inżynierów, wszakże dostrzegał, że produkcja już znalazła się w ich rękach,<br />

ważne jednak aby przede wszystkim dostrzegli oni władzę, która już<br />

znalazła się w ich rekach i z niej skorzystali. Pytanie, dlaczego do tej rewolucji<br />

nie doszło?<br />

Przede wszystkim Veblen zdaje się, że zbytnio wyidealizował powstającą<br />

klasę społeczną, podobnie jak to uczynił Marks i Engels w odniesieniu<br />

do proletariatu. Managerzy średniego szczebla, urzędnicy już teraz sprawują<br />

realną władzę, są „właścicielami ekonomicznymi” miast tzw. „właścicieli<br />

prawnych”, którzy posiadają prawne tytuły własności w postaci np. akcji<br />

lub poprzez koncepcję własności – takim właścicielem jest np. państwo. Veblen<br />

nie dostrzegał, że dla przewrotu konieczne jest wykształcenie wspólnej<br />

świadomości klasy technokratów, że także oni podlegają presji społeczeństwa,<br />

w którym rządzi klasa próżniacza. Dążeniem proletariatu tak jak<br />

i „inżynierów” jest zwiększenie własnej jednostkowej konsumpcji i faktycznie<br />

walkę o ten cel klasy te wygrywają. Redystrybucja dochodów zwiększyła<br />

się, nie odbyło się to jednak kosztem „klasy próżniaczej” nigdy nie miała<br />

ona się tak dobrze, jak dziś gromadząc większość światowych zasobów we<br />

własnych rękach. De facto zasoby te są w rękach właśnie inżynierów, którzy<br />

zarządzają nimi w produkcji, produkcja jednak nie ma żadnych względów<br />

dla konkurencji, te same zasoby, które są w niej wykorzystywane, aby służyły<br />

konsumpcji rozwiniętych społeczeństw, odbiera są społeczeństwom mniej<br />

rozwiniętym, które nie potrafiłyby nawet wykorzystać ich w równie produkcyjny<br />

sposób.<br />

Jednocześnie powstały olbrzymie giganty–państwa powiązane ściśle z<br />

wielkim przedsiębiorstwami, które nadal rywalizują w celu dostępu do<br />

dóbr. Dawna walka państw kolonialnych ustąpiła dominacji międzynarodowych<br />

koncernów, które wprawdzie konkurują między sobą, ale których<br />

głównym zadaniem jest niedopuszczenie do zasobów innych państw. Nie<br />

wahają się przy tym używać przemocy. Przemoc zbrojna nie jest zawsze<br />

koniecznie potrzebna, ponieważ pożądane cele można osiągnąć również<br />

przez nacisk ekonomiczny, embargo, niedopuszczenie do globalnych rynków.<br />

W interesie „inżyniera produkcji” nadal będzie umiejętne przeniesienie<br />

produkcji do kraju trzeciego świata, gdzie koszty siły roboczej są tańsze<br />

– usprawnia to bowiem produkcję – zapewniając mu awans. Nieistotne<br />

jest to, czy straci na tym jego rodzime społeczeństwo – skoro jemu osobiście<br />

zapewni awans i większy dostęp do dóbr konsumpcji. Standardy konsumpcji<br />

zaś cały czas idą w górę, powodując, że wszystkie klasy społeczne<br />

dążą do pozyskania coraz większej liczby dóbr, także tych konsumowa-<br />

- 58 -


Maciej Narloch - Przegląd Thorsten Socjalistyczny Veblen i jego 1-4/2012 teoria klasy próżniaczej<br />

nych na pokaz – zagranicznych wycieczek, nowoczesnych sportowych samochodów,<br />

nowych ubiorów.<br />

Klasa pracująca w społeczeństwach Zachodu, w świecie współczesnym,<br />

bardziej zainteresowana jest zakupem nowej modnej torebki lub elektronicznego<br />

gadgetu niż pomocą dla społeczeństw, w których powszechny jest<br />

głód – służy to zresztą intensyfikacji produkcji. Spauperyzowane społeczności<br />

Południa nie mają żadnych szans w podjęciu skutecznej konkurencji na<br />

tym polu. Potrzeby bardziej humanitarnego spojrzenia na świat zastąpili inżynierowie<br />

filantropii z dominującą rolą massmediów, które kreują tylko takie<br />

wizje ubóstwa, którym niesie się doraźną pomoc, uspokajając sumienia<br />

społeczności Zachodu. Cóż z tego, że utrzymanie robotnika na Zachodzie<br />

kilkadziesiąt razy przekracza koszty utrzymania członka społeczności afrykańskich,<br />

skoro sprzyja to podtrzymaniu maszynowej produkcji przy wciąż<br />

rosnących kosztach odgrodzenia się od świata ubóstwa? Do pewnego stopnia<br />

świat taki petryfikują prawa ekonomiczne i w o wiele większym stopniu<br />

psychologiczno-antropologiczne uwarunkowania społeczeństw, w których<br />

barbarzyństwo i okrucieństwo są immanentną, niezmienną cechą.<br />

Maciej Narloch, publicysta.<br />

Cytaty pochodzą z książki T. Veblen, „Teoria klasy próżniaczej” w tłumaczeniu<br />

Janiny Frentzel–Zagórskiej, która ukazała się nakładem Warszawskiego<br />

Wydawnictwa Literackiego Muza SA, Warszawa 1978.<br />

- 59 -


Jerzy Oniszczuk Przegląd - Neoliberalny Socjalistyczny kontekst 1-4/2012 wolności politycznej<br />

Stanisław Nowakowski<br />

Polskie dwudziestolecie<br />

„Humanizmu ekumenicznego”<br />

Polskie wydanie „Humanizmu ekumenicznego” Adama Schaffa, które<br />

ukazało się drukiem w dwadzieścia lat od pierwszego wydania przez Wydawnictwo<br />

Otto Miller w Salzburgu (rzecz jasna, w języku niemieckim,<br />

rok później przetłumaczone na hiszpański, a w 1994 na włoski), jest bardzo<br />

ważnym wydarzeniem. Wprawdzie polskiego czytelnika, który interesował<br />

się twórczością tego jednego z najwybitniejszych polskich filozofów<br />

powojennych, a z całą pewnością najwybitniejszego marksisty, ale z racji<br />

nieznajomości języków dotychczasowych wydań, nie poznał tekstu „Humanizmu…”<br />

Autor niczym nie zaskoczy.<br />

Z jego odczytaniem problemu ludzkiej jednostki w marksizmie spotkał<br />

się już w „Marksizmie a jednostce ludzkiej” wydanej w 1965 roku przez<br />

PWN, z krytyką stalinowskiego komunizmu w „Ruchu komunistycznym<br />

na rozdrożu” wydanej po polsku w 1989 roku przez RN ZSP (niemieckie i<br />

francuskie wydania – 1982 r., hiszpańskie i chińskie – 1983 r.), a z przewidywanymi<br />

przez Autora skutkami rewolucji naukowo-technicznej w „Dokąd<br />

prowadzi droga?” (polskie wydanie 1988, Glob, Szczecin; niemieckie:<br />

1985, w tym samym roku przekłady na hiszpański i włoski).<br />

Również o swoich związkach z katalońskimi jezuitami i uważnym studiowaniu<br />

encyklik Jana Pawła II, które walnie przyczyniły się do wykrystalizowania<br />

idei humanizmu ekumenicznego, Adam Schaff pisze sporo w<br />

swych ostatnich książkach i publikacjach prasowych.<br />

Na czymże polega więc doniosłość wydania tej pracy? Powodów jest<br />

kilka.<br />

Po pierwsze: „Humanizm ekumeniczny” jest książką wyjątkową. W bardzo<br />

przystępnej formie, jak na dzieło filozofa, sumuje niekwestionowany<br />

dorobek Schaffa – myśliciela i stanowi drogowskaz, szczególnie dla lewicy,<br />

społeczeństw obszarów cywilizacji europejskiej (więc i amerykańskich)<br />

w czasach niezwykle szybkich zmian, których skutków nie sposób dokładnie<br />

przewidzieć, gdyż poza niebywałym dotychczas postępem naukowo-technicznym,<br />

niosą one w sobie, równie nieporównywalne ze znanymi<br />

z historii, zagrożenia dla ludzkości. W czasach obecnego kryzysu, który<br />

władcy świata (i polityczni, i finansowi) próbują leczyć metodą „na ane-<br />

- 60 -


Stanisław Nowakowski - Polskie dwudziestolecie „Humanizmu ekumenicznego”<br />

mię – upuszczamy krew”, dotarcie do świadomości adresatów „Humanizmu…”<br />

a więc czerpiących z marksizmu ludzi lewicy i katolików poważnie<br />

traktujących społeczną naukę Kościoła katolickiego, głoszoną przez Jana<br />

Pawła II, z uświadomieniem im konieczności, ponad oczywistymi podziałami,<br />

zjednoczenia wokół ratowania wartości humanistycznych w nowym,<br />

tworzącym się porządku globalnym, może być obroną przed wcale nie wydumaną<br />

tragedią, z którą ludzkość może sobie nie poradzić.<br />

Adam Schaff zwraca szczególną uwagę na trzy nierozwiązane, a szczególnie<br />

palące i narastające problemy współczesności: 1. Przyszłość pracy<br />

w konsekwencji przemian wywołanych rewolucją technologiczną. 2. Stosunki<br />

Północ – Południe. 3. Eksplozja demograficzna.<br />

Wszystkie one mają bogatą literaturę i stale powracają w wielu debatach.<br />

Nic się jednak nie zmienia, a jeśli już, to na gorsze. Rośnie liczba<br />

„ludzi zbędnych” na rynku pracy i to w coraz większym stopniu również<br />

wśród obywateli krajów dobrobytu. Nieustannie wzrastają nędza i zadłużenie<br />

Południa, które ową nędzę napędza, przysparzając zresztą dochodów<br />

Północy, a właściwie jej wielkim korporacjom. Kapitalizm, w jego<br />

obecnej formule nie rozbroi owej mieszanki wybuchowej, czego zresztą<br />

symptomy widać dziś gołym okiem. Świat, żeby przetrwać, potrzebuje nowego<br />

porządku społecznego, innego sposobu podziału dóbr, których ludzkość,<br />

posługując się najnowszymi technologiami, wytwarza coraz więcej.<br />

Schaff uważa, że ratunek jest w Nowym Socjalizmie, choć przy takiej<br />

lub innej jego nazwie się nie upiera. Żeby jednak do niego dojść – mówi<br />

Profesor - trzeba dotrzeć z wiedzą o całej złożoności sprawy nie tylko do<br />

umysłów, ale i do serc ludzi. To może się dokonać tylko poprzez wielkie<br />

idee, których nośnikami są i Kościół i lewica. Różnice miedzy tymi obozami<br />

są oczywiste i nie ma potrzeby ich zacierania. Adam Schaff jednak wierzy,<br />

że w obszarze teorii społecznych skierowanych ku przyszłości, można<br />

działać w jednym systemie wartości, od tych podziałów niezależnie.<br />

Po drugie: Wydanie tej pracy, to wyraz oddania należnej czci wybitnemu<br />

uczonemu, należnej Mu za całokształt dokonań dla polskiej i światowej<br />

filozofii. Wyrównanie pewnej niewdzięczności ze strony rodaków. Autor<br />

spotykał się z nią i za poprzedniej władzy, która sama siebie nazywała<br />

marksistowską (choć z dodatkiem – leninowską), a Schaffa usunęła ze swej<br />

partii. Nowa władza, która z dezynwolturą graniczącą z głupotą, „pogrzebała”<br />

marksizm i marksistów, zasłuchana we własną, neoliberalną narrację,<br />

często przetykaną nacjonalistycznym oszołomstwem i zwykłym nieuctwem,<br />

okazywała mu wrogość, bądź lekceważące przemilczenie. Dobrze<br />

więc, że praca uznanego w świecie uczonego, choć z opóźnieniem, znalazła<br />

się w polskich księgarniach i bibliotekach.<br />

Po trzecie: Takie kuriozalne zdarzenie, jak wydanie w ojczystym języku<br />

Autora, pracy znanej w świecie z przekładów od dwudziestu lat, i w dziewięciolecie<br />

napisania przez niego wstępu do wydania polskiego, skłania do<br />

refleksji nad polskim stosunkiem do rodzimej wielkiej myśli. Dlatego nie<br />

bez kozery przytoczyłem wcześniej daty wydań niektórych książek Adama<br />

Schaffa za granicą i w Polsce.<br />

Chcę dodać jeszcze pewien drobiazg. Wydana w Polsce książka Jeremego<br />

Rifkina „Koniec pracy” była bestsellerem na rynku księgarskim i cieszy-<br />

- 61 -


Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

ła się wielkim zainteresowaniem polskiej prasy. Jeden z moich znajomych,<br />

zawodowo interesujących się problemami rynku pracy, z entuzjazmem<br />

mówił mi o niej, jako o dziele, które otwiera nowe spojrzenie na problem<br />

bezrobocia w kontekście rewolucji technologicznej. Spytałem go, czy zna<br />

„Dokąd prowadzi droga?” Schaffa, którą ten wydał dziesięć lat wcześniej<br />

po niemiecku, a trzy lata później po polsku, niż Rifkin „Koniec pracy” w<br />

USA (pierwsze wydanie polskie miało miejsce w 2001 roku). Był zdumiony,<br />

bo nie słyszał o niej ani na uniwersytecie, ani nie czytał w gazetach, nawet<br />

w pismach fachowych. To są, oczywiście, inne książki. Pisane z innej<br />

perspektywy, przez autorów o zgoła innych orientacjach. Ale przecież sam<br />

problem powstawania armii ludzi produkcyjnie zbędnych, nawet w rozwiniętych<br />

metropoliach, nie został po raz pierwszy dostrzeżony przez amerykańskiego<br />

uczonego. Czyli polska nauka społeczna spóźniła się, z własnej<br />

winy, z podjęciem jednego z najbardziej istotnych dla siebie tematów.<br />

Nie sądzę jednak, żeby polskie media głównego nurtu poświęciły uwagę<br />

temu niewątpliwemu wydarzeniu, jakim jest wydanie polskie „Humanizmu<br />

ekumenicznego”. Przemilczanie jest najczęściej stosowaną metodą<br />

zwalczania poglądów niewygodnych, a tym bardziej doskonale udokumentowanych,<br />

dla polskiej klasy politycznej i „niezależnych” mediów. Dotykało<br />

to zresztą nie tylko Adama Schaffa, który konsekwentnie trwał przy marksizmie,<br />

ale sporą grupę polskich uczonych humanistów, których prace cenione<br />

są w świecie, o czym świadczą liczne przekłady i cytowanie przez innych<br />

autorów. W naszym politycznym maglu o nich nie mówimy, bo mogłyby<br />

podważyć nasz „słuszny” i „bezalternatywny” wybór.<br />

Pod tym względem PRL-owska cenzura była mniej represyjna: o wielkich,<br />

„niesłusznych” pracach, choć poddanych ostrej krytyce, czytelnik<br />

mógł się dowiedzieć z oficjalnej prasy. Najczęściej owa krytyka była najlepszą<br />

formą czytelniczej promocji. Widać z tamtego doświadczenia nowa,<br />

„jedynie słuszna siła” wyciągnęła praktyczne wnioski.<br />

Równocześnie z „Humanizmem ekumenicznym” ukazała się książka<br />

wspomnieniowa dr Teresy Schaff o jej mężu, „Mój Adam”. Wzruszająca<br />

opowieść o ich niezwykłym małżeństwie, jak gotowy scenariusz filmowy.<br />

Ale jak ma być napisana, wprawdzie przez doktora psychologii, ale też i<br />

absolwentkę Wydziału Scenopisarstwa łódzkiej „Filmówki”?<br />

To znakomite dopełnienie obrazu Profesora, dla tych, którym jest znany<br />

tylko z fundamentalnych prac filozoficznych.<br />

Stanisław Nowakowski, publicysta, działacz związkowy.<br />

Adam Schaff, Humanizm ekumeniczny, Wydawnictwo Kto jest Kim,<br />

Warszawa 2012, stron 128.<br />

- 62 -


Sylwester Szafarz<br />

ZAGRANICA<br />

XVIII Zjazd Komunistycznej Partii<br />

Chin - analiza<br />

W dniach od 8 do 14 listopada 2012 r., obradował w Pekinie XVIII Zjazd<br />

Komunistycznej Partii Chin, utworzonej w 1920–1921 r. i sprawującej tam<br />

władzę nieprzerwanie od momentu powstania ChRL, czyli od 1 października<br />

1949 r. Nadrzędne hasła Zjazdu sformułowano następująco: „dzierżyć<br />

wysoko wielki sztandar socjalizmu o właściwościach chińskich, podążać<br />

za wskazaniami teorii Deng Xiaoping’a, ważnych myśli „trzech przedstawicielstw”<br />

oraz naukowego podejścia do rozwoju, wyzwolić umysły, realizować<br />

politykę reform i otwarcia na świat, gromadzić własne siły, przezwyciężać<br />

wszelkie trudności oraz zmierzać usilnie do zakończenia budowy<br />

umiarkowanie zamożnego społeczeństwa pod każdym względem”. (Nota<br />

bene: autorem tej teorii jest Przewodniczący Jiang Zemin. Teoria ta stwierdza,<br />

iż KPCh zawsze reprezentowała sobą trzy nadrzędne wartości: – zapewnienie<br />

krajowi zaawansowanego potencjału produkcyjnego; – rozwijanie<br />

przodującej kultury; – troskę o fundamentalne interesy przeważającej<br />

większości społeczeństwa).<br />

Poprzedni – XVII Zjazd KPCh miał miejsce w dniach od 15 do 21 października<br />

2007 r. Uchwalił on, m.in., koncepcję naukowego podejścia do<br />

rozwoju (zapisaną w statucie KPCh) oraz strategię harmonijnego społeczeństwa<br />

w Chinach i na świecie, zalecił zwiększenie troski o najbiedniejszych,<br />

wprowadzając nawet pewne elementy egalitaryzmu. Natomiast znaczenie<br />

XVIII Zjazdu KPCh należy rozpatrywać w całym kontekście istnienia i działalności<br />

tej partii, współczesnych realiów chińskich i globalnych oraz przyszłych<br />

możliwości i zadań.<br />

Dyskusje przedzjazdowe w partii były bardzo ożywione i twórcze. Stosowano<br />

jak najbardziej demokratyczne procedury wyborcze – zgodnie z doświadczeniami<br />

i tradycjami chińskimi (konsultacje, uzgadnianie, poszukiwanie<br />

konsensusu i tzw. demokracja pionowa: przepływy postulatów z dołu<br />

do góry i decyzji – z góry na dół). Dla użytku zewnętrznego podano a priori,<br />

np., liczbę delegatów (2.270 – o 57 więcej niż na XVII Zjeździe) oraz termin<br />

inauguracji Zjazdu – na miesiąc przed jego rozpoczęciem.<br />

Prowadzono jednocześnie tradycyjne „pertraktacje zakulisowe” w kierownictwie<br />

partii, dotyczące, m.in., konieczności rozliczenia spraw związanych<br />

- 63 -


Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

z działalnością frakcji Bo Xilai’a, jego małżonki, Gu Kailai, skazanej na karę<br />

śmierci z zawieszeniem (w kontekście zabójstwa Neil’a Heywood’a, przedsiębiorcy<br />

brytyjskiego, przyjaciela rodziny, podejrzewanego o szpiegostwo i o<br />

współpracę z brytyjską MI6)) oraz procesu szefa policji, Wang Lijun’a z Chongqing,<br />

wielkiego miasta w Chinach Środkowych, w którym Bo był prezydentem<br />

(merem). Nie jest tajemnicą, iż – w obronie Bo – około 700 uczonych i<br />

byłych działaczy partyjnych (z lewicy maoistowskiej) wystosowało petycję do<br />

władz. (Nota bene: Bo Xilai jest synem marszałka Bo Yibo – jednego z najbardziej<br />

wpływowych i najbliższych współpracowników Mao Zedong’a. Zaliczają<br />

się oni do tzw. grona „ośmiu nieśmiertelnych” KPCh). Bo Xilai został wykluczony<br />

z partii, pozbawiony swej funkcji w najwyższych władzach partyjnych i<br />

mandatu poselskiego, w wyniku czego utracił immunitet i może podlegać dochodzeniu<br />

prokuratorskiemu i procesowi sądowemu.<br />

Czytelnikom należy się obiektywne i racjonalne wyjaśnienie, o co chodzi<br />

w aferze Bo, tym bardziej że sprawa jest nader poważna. Nie wolno jej<br />

ani lekceważyć ani przeceniać – lecz traktować realistycznie – jako normalne<br />

zjawisko polityczne. (W tradycji chińskiej, także partyjnej, mieści się bowiem<br />

konfrontacja między różnymi orientacjami ideologicznymi i programowymi;<br />

żeby wspomnieć, dla przykładu, o maoistowskiej kampanii – z II<br />

połowy lat 50.: „niech rozkwita 100 kwiatów, niech współzawodniczy 100<br />

szkół”; o walce Mao i Deng Xiaoping’a z lewacką „bandą czworga”, kierowaną<br />

przez Jiang Ching; 1971–1976 r. itp.).<br />

Bo jako członek najwyższych władz partyjnych, minister gospodarki a<br />

następnie prezydent (mer) miasta Chongqing, pracował niezwykle aktywnie<br />

i stawał się coraz bardziej popularny w partii i w kraju. Był „pupilkiem”<br />

mediów chińskich i zagranicznych – szczególnie z uwagi na swe przekonania<br />

ideologiczno – programowe i na zdecydowane działania praktyczne.<br />

Jego postawa odbiegała dość jaskrawo od oficjalnej linii partyjnej. Nie ukrywał<br />

on swego niezadowolenia z wyników polityki reform. Postawę tę można<br />

określić jako lewicowo–maoistowską i populistyczną (z domieszką koncepcji<br />

socjaldemokratycznych).<br />

Bo był prekursorem i promotorem tzw. „nowej lewicy chińskiej” oraz „modelu<br />

z Chongqing”. Model ten zakładał, m.in., prowadzenie robót publicznych<br />

na wielką skalę (walka z bezrobociem), budowanie tanich mieszkań dla<br />

najuboższych, ułatwianie ludności wiejskiej osiedlania się w miastach, kultywowanie<br />

tradycji maoistowskiej w kulturze i w sztuce oraz prowadzenie nieubłaganej<br />

walki z przestępczością i z korupcją (tzw. Dahei – mocne uderzenie).<br />

Swoistą ironią losu Bo jest jednak fakt, że – obecnie – on sam jest oskarżony<br />

również o korupcję. Przeciwko niemu wysunięto zarzuty wielkiego kalibru.<br />

Świadczy to najdobitniej o tym, iż konkurenci polityczni uznali, że Bo<br />

Xilai stanowił dla nich poważne zagrożenie – choć raczej nie pretendował do<br />

najwyższych stanowisk w partii i w państwie chińskim.<br />

„Afera Bo” nie powinna jednak wywrzeć większego negatywnego wpływu<br />

na ewolucję pozjazdową KPCh i ChRL.<br />

Obrady XVIII Zjazdu przebiegały w bardzo interesującym i trudnym<br />

okresie rozwoju Chin i całej naszej cywilizacji. Po pierwsze, uwidoczniły się<br />

dość istotne problemy w polityce wewnętrznej i w rozwoju społeczno–gospodarczym<br />

tego supermocarstwa oraz w sytuacji globalnej (wzrost napię-<br />

- 64 -


Sylwester Szafarz - XVIII Zjazd Komunistycznej Partii Chin - analiza<br />

cia międzynarodowego, spór chińsko – japoński i in.): – zmniejszenie bardzo<br />

wysokiego tempa wzrostu gospodarczego (z około 10 proc. do 7,4 proc.<br />

– w III kwartale 2012 r.), różnice rozwojowe między regionami, miastem i<br />

wsią; – trudności w dziedzinie społecznej (dysproporcje dochodowo – majątkowe,<br />

problemy demograficzne i in.); – negatywny wpływ kryzysu globalnego<br />

na rozwój społeczno–gospodarczy Chin (spadek PKB, eksportu, inwestycji<br />

itp.); – konieczność ciągłego i elastycznego dostosowywania programu<br />

i polityki partii do zmieniającej się sytuacji wewnętrznej i międzynarodowej<br />

(„reformowanie reform i otwarcia na świat”) itp.<br />

W wyniku Zjazdu – do władzy doszło tzw. „V pokolenie przywódców” chińskich,<br />

na czele z Xi Jinping’iem (Sekretarz Generalny KC KPCh, przyszły<br />

Prezydent ChRL, Przewodniczący Komisji Wojskowej KC KPCh). Dla przypomnienia<br />

– liderami poprzednich „pokoleń przywódców” byli: I–go – Mao Zedong;<br />

II–go – Deng Xiaoping; III–go Jiang Zemin i IV–go – Hu Jintao.<br />

Jak wiadomo, centralny ośrodek władzy w partii usytuowany jest w 9–<br />

osobowym (do niedawna) Stałym Komitecie Biura Politycznego KC. Jednakże<br />

– aż 7–miu członków tegoż Komitetu musiało ustąpić, głównie z uwagi na<br />

przekroczenie limitu wieku. Co więcej, na Zjeździe postanowiono zmniejszyć<br />

liczbę członków Komitetu do 7, choć kandydatów było co najmniej 12.<br />

Oznacza to, de facto, generalną zmianę pokoleniową w najwyższym kierownictwie<br />

KPCh. W okresie postmaoistowskim nastąpiła też zasadnicza metodologiczna<br />

poprawa w zakresie przekazywania władzy oraz podejmowania<br />

decyzji. Bowiem, Przewodniczący Mao preferował raczej arbitralne „godzenie”<br />

powaśnionych frakcji, które – niejednokrotnie – sam tworzył i podburzał.<br />

Natomiast obecnie Stały Komitet i władze partyjne wszystkich szczebli<br />

stosują w praktyce zasadę zbiorowego (kolektywnego) kierownictwa, które<br />

podejmuje swe decyzje drogą konsultacji i konsensusu.<br />

Po drugie, jeśli chodzi o zagraniczny kontekst Zjazdu, to na arenie międzynarodowej<br />

zaostrza się coraz bardziej kryzys globalny na wszystkich<br />

swoich płaszczyznach: finansowej, gospodarczej, społecznej, ideologicznej,<br />

politycznej i militarnej. W wyniku tego zwiększa się bardzo poważnie napięcie<br />

w stosunkach międzynarodowych, także na Dalekim Wschodzie, np.<br />

między Chinami i Japonią, Koreą Północną i Południową i in. W wielu regionach<br />

świata, szczególnie w Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie, toczone<br />

są krwawe wojny. Utrzymuje się niebezpieczeństwo izraelsko–amerykańskiego<br />

ataku na Iran. Wszystkie te okoliczności – sumarycznie, w połączeniu<br />

z dramatycznymi skutkami społeczno–gospodarczymi kryzysu oraz z<br />

brakiem efektywnych poczynań antykryzysowych, generują właśnie wzrost<br />

napięcia międzynarodowego, niespotykany od czasów „zimnej wojny”. W tej<br />

złożonej sytuacji globalnej, kierownictwo partyjno–państwowe w Chinach<br />

stara się wykazywać szczególną ostrożność, rozwagę i elastyczność w swej<br />

polityce zagranicznej – aby nie dopuścić do najgorszego.<br />

Problemy te są – jakościowo – nowe, zaś – ilościowo – swymi rozmiarami<br />

wykraczają daleko poza wszystko, z czym KPCh miała dotychczas do czynienia.<br />

Żadna inna partia polityczna na świecie nie dźwiga na swych barkach<br />

tak wielkiego ciężaru odpowiedzialności (przed własnym społeczeństwem<br />

i przed całą ludzkością) – jak właśnie KPCh. Wynika to z faktu, iż<br />

KPCh jest partią rządzącą w państwie liczącym prawie 1,5 mld obywateli<br />

- 65 -


Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

(w kraju i poza jego granicami) oraz ze stale rosnącej roli i znaczenia Chin<br />

na arenie międzynarodowej – wynikającego z ich coraz większego potencjału<br />

(gospodarczego, społecznego, naukowo–technicznego, kosmicznego,<br />

militarnego itp.); a także z efektywnej i coraz bardziej dynamicznej polityki<br />

„otwarcia na świat”. Sprostanie tym i wielu innym poważnym wyzwaniom<br />

współczesności i przyszłości było więc niezwykle trudnym i odpowiedzialnym<br />

zadaniem stojącym przed Zjazdem.<br />

Oceniając, na gorąco, jego przebieg i wyniki, można stwierdzić z całą odpowiedzialnością,<br />

iż ta historyczna misja Zjazdu została zrealizowana w pełni<br />

i z dużym powodzeniem. Teraz jednak nadchodzi okres prawdy i próby<br />

– praktyczna realizacja uchwał zjazdowych dla dobra społeczeństwa oraz<br />

dla pokojowego i harmonijnego rozwoju całej ludzkości. Niezwykle interesująca<br />

będzie przeto analiza elementów ciągłości (kontynuacji) oraz nowości<br />

polityczno–ideologicznych i programowo–organizacyjnych w uchwałach<br />

zjazdowych, a – następnie – w praktycznej działalności pozjazdowej KPCh,<br />

państwa i społeczeństwa chińskiego.<br />

I. RYS HISTORYCZNY<br />

KPCh jest największą partią polityczną świata – około 83 mln członków<br />

(czyli 7 proc. ogółu ludności ChRL). Faktycznie – powstała ona dnia 1 sierpnia<br />

1920 roku – na zebraniu (w Szanghaju) niewielkiej grupy założycielskiej<br />

(12 osób) z udziałem Mao Zedong’a. I Zjazd KPCh rozpoczął się 1 lipca<br />

1921 r. To był doniosły ewenement, który wywarł przemożny wpływ na<br />

rozwój Chin i całego świata. Również znaczenie XVIII Zjazdu wykracza daleko<br />

poza granice ChRL. Jego miernikami i wyznacznikami są następujące<br />

najważniejsze kategorie: 1. wewnątrzpartyjne (potrzeba modernizacji i zreformowania<br />

partii, zmiany statutowe i programowe, konsekwencje usunięcia<br />

frakcji Bo Xilai’a i in.); 2. międzypartyjne (dążenie do umocnienia pozycji<br />

KPCh wśród innych partii lewicowych świata oraz wszelkich innych formacji<br />

polityczno–ideologicznych, z którymi KPCh utrzymuje coraz bardziej<br />

ożywione kontakty); 3. krajowe (utrzymanie odpowiedniego tempa wzrostu<br />

gospodarczego, harmonijnego rozwoju i pokoju społecznego, humanizacja<br />

polityki, walka z patologiami i z dysproporcjami (korupcja, przestępczość,<br />

nierówność i niesprawiedliwość społeczna itp.); oraz 4. globalne (budowanie<br />

nowego pokojowego i harmonijnego ładu światowego – w dążeniu do:<br />

wielobiegunowości, demokratyzacji stosunków międzynarodowych, równoprawności,<br />

zwalczania nędzy i poniżania godności ludzkiej, ochrony środowiska<br />

naturalnego itd.).<br />

W kontekście zjazdowym oraz z myślą o współczesności i o przyszłości<br />

KPCh oraz narodu i państwa chińskiego, nie od rzeczy będzie syntetyczne<br />

przypomnienie, nie tylko młodemu pokoleniu, najważniejszych elementów<br />

i wydarzeń z przebogatej i – niekiedy – burzliwej historii KPCh. Tzw. „Ruch<br />

4 maja” (z 1919 r.) miał decydujące znaczenie dla przyszłego rozwoju wydarzeń.<br />

Jego promotorami i działaczami byli patriotyczni studenci, elementy<br />

drobnomieszczańskie i młody proletariat, mający wielkie poczucie krzywdy<br />

wyrządzonej Chinom poprzez nierównoprawne i niesprawiedliwe traktaty<br />

narzucone im w wyniku I wojny światowej. Ruch ten przekształcił się na-<br />

- 66 -


Sylwester Szafarz - XVIII Zjazd Komunistycznej Partii Chin - analiza<br />

stępnie w ogólnonarodowy nurt protestu, w którym pojawiły się różne ideologie,<br />

łącznie z marksizmem, ku któremu oscylowali działacze przyszłej<br />

KPCh.<br />

W okresie poprzedzającym bezpośrednio powstanie tej partii, na obszarze<br />

całego kraju istniały liczne ugrupowania lewicowe, marksistowskie i komunistyczne,<br />

inspirowane, m.in., przez ww. „Ruch 4 maja”. Wkrótce po powstaniu<br />

KPCh, szeregi członkowskie tej partii szybko wzrastały, czerpiąc<br />

swą siłę z poparcia społecznego, szczególnie mas chłopskich, żyjących w<br />

nędzy i w poniżeniu. Z czasem, partia stała się główną siłą motoryczną i<br />

kierowniczą epokowych przemian dokonujących się w Chinach. Zaś Mao,<br />

nadal czczony i poważany w Chinach, urósł do rangi nie tylko jednego z<br />

największych przywódców chińskich lecz również światowych – w XX wieku.<br />

Wprawdzie Chińczycy powiadają, iż Mao „miał rację w 60 proc. a w 40<br />

proc. jej nie miał”; ale to nie zmienia ich przeświadczenia, iż bez Mao nie byłoby<br />

KPCh i współczesnego coraz bardziej nowoczesnego Państwa Środka,<br />

odgrywającego wiodącą rolę na arenie globalnej.<br />

W całym swym rozwoju historycznym – KPCh przeszła nieprawdopodobnie<br />

trudną i heroiczną drogę. Kto tego nie wie i nie rozumie, to lepiej niech<br />

nie wypowiada się na temat „komunistów chińskich” czy „komunizmu chińskiego”.<br />

A oto syntetyczny przegląd głównych kamieni milowych na tej drodze.<br />

Najpierw – zbrojna agresja i okrutna okupacja japońska w Chinach<br />

(1937–1945 r.) oraz zwycięskie przepędzenie okupantów miało przemożny<br />

(nie tylko mobilizujący – politycznie i społecznie) wpływ na przyszłe wydarzenia<br />

(bezwarunkowa kapitulacja Japonii – sierpień 1945 r. i in.). Straty<br />

ludzkie, cywilne i wojskowe, wynikłe z okupacji japońskiej, szacowane są na<br />

przeszło 35 mln ofiar zaś straty materialne w oceniane są na ponad 600 mld<br />

obecnych USD nie licząc już spustoszeń w zakresie dóbr kulturalnych.<br />

Z kolei, wojna domowa w Chinach, w której KPCh i jej formacje zbrojne<br />

odegrały priorytetową rolę. W momencie kapitulacji Japonii, 75 proc. terytorium<br />

i 70 proc. ludności wyzwolonych Chin znajdowało się pod kontrolą<br />

nacjonalistycznego Kuomintangu (przywódca: Chang Kaishek), popieranego<br />

przez USA. Nad resztą kraju i ludności panowały siły KPCh. Wykorzystując<br />

swą ogromną przewagę militarną, Kuomintang chciał opanować całość<br />

terytorium i ludności oraz narzucił KPCh bratobójczą wojnę domową.<br />

Mimo początkowych ofiar i strat, Chińska Armia Ludowo–Wyzwoleńcza zachowała<br />

jednak swe siły i stan posiadania, głównie na terenach Mandżurii,<br />

wyzwolonej przez Armię Radziecką. Tymczasem na obszarach opanowanych<br />

przez nacjonalistów nasilał się chaos, nieład, niezadowolenie społeczne<br />

i wrzenie rewolucyjne. W tym kontekście, w czerwcu 1947 r., ChAL–W<br />

rozpoczęła wielką ofensywę (trwająca 2,5 roku) przeciwko ośmiomilionowej<br />

armii Kuomintangu i rozbiła ją. Kraj został wyzwolony – z wyjątkiem<br />

Tajwanu i archipelagu Penghu–Lietao. Chang Kaishek i jego ludzie uciekli<br />

na Tajwan.<br />

Cały okres dotychczasowego rozwoju KPCh i ChRL można podzielić, w<br />

przybliżeniu, na dwie połowy, diametralnie odmienne pod względem merytorycznym<br />

i jakościowym. Pierwsza z nich (1949–1978) – to etap „prób i błędów”,<br />

swoiście heroiczny, niekiedy dramatyczny; jednak – najprawdopodobniej<br />

– etap, bez którego nie byłoby nowoczesnych Chin. Koszty „prób i błę-<br />

- 67 -


Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

dów” – w kategoriach ludzkich i materialnych były wysokie. Partia nie dysponowała<br />

wówczas gotowymi wzorcami systemowymi i modelowymi, z których<br />

mogłaby korzystać. Wprawdzie Mao wysłuchiwał rad Stalina, ale nigdy<br />

nie stosował ich w praktyce. Poszukiwał oryginalnych rozwiązań. Zarzucano<br />

mu „sinizację marksizmu”. Co by nie mówić, zaraz po 1949 r. rozpoczął<br />

się proces (trwający do dziś) wypracowywania i wdrażania systemu dostosowanego<br />

do specyfiki i tradycji chińskiej oraz stałego reformowania tego<br />

systemu – z wykorzystaniem najlepszych doświadczeń własnych i zagranicznych<br />

wszelkiej proweniencji. Efektywność tego procesu jest nadzwyczajna<br />

i nie ma odpowiednika w żadnym z krajów rozwiniętych czy rozwijających<br />

się. Model chiński sprawdza się nadspodziewanie efektywnie nawet w warunkach<br />

głębokiego kryzysu globalnego.<br />

II. EPOKA MAOIZMU<br />

Zgodnie z polityką KPCh, państwo i społeczeństwo chińskie kroczy naprzód<br />

w rytmie kolejnych planów pięcioletnich. I–szy obejmował lata 1953–<br />

1957 (obecny – już XII–ty – opiewa na lata 2010–2015). W wyniku realizacji<br />

I–go planu w Chinach powstały nowe – strategicznie ważne – gałęzie gospodarki<br />

narodowej: przemysł ciężki, maszynowy, lotniczy, hutniczy, metalowy,<br />

samochodowy, wydobywczy, energetyczny i in. Już wówczas, średni<br />

przyrost PKB kształtował się w granicach 9 – 10 proc. rocznie. Przeprowadzono<br />

reformę rolną. 300 mln rolników (90 proc. ogółu ówczesnej ludności<br />

wiejskiej) otrzymało ok. 47 mln ha ziemi uprawnej. Notowano kilkukrotne i<br />

kilkunastokrotne przyrosty produkcji przemysłowej i rolnej. Nieco później<br />

wprowadzono sektor państwowy w gospodarce, monopol handlu zagranicznego<br />

i znacjonalizowano banki. Ogólnochińskie Zgromadzenie Przedstawicieli<br />

Ludowych (parlament) uchwaliło I Konstytucję ChRL, we wrześniu<br />

1954 roku. Eliminowano powszechny kiedyś analfabetyzm. Ale usuwanie<br />

pozostałości odwiecznej nędzy i zacofania nie było zadaniem łatwym i szybkim<br />

w realizacji. Jednak proces socjalistycznej przebudowy w Chinach rozpoczął<br />

się wówczas na dobre. KPCh, bazująca przez 22 lata na chłopstwie,<br />

uznała w końcu klasę robotniczą za siłę wiodącą w przemianach systemowych<br />

(II Plenum KC KPCh, marzec 1949 r.). Chińczycy marzyli wówczas o<br />

„trzech kręcących się kółkach”: rower, wentylator i zegarek. Teraz „trzy kręcące<br />

się kółka” są inne: mieszkanie, samochód i wyjazdy zagraniczne (studia,<br />

turystyka, praca, inwestycje itp.).<br />

I połowa rozwoju KPCh i ChRL (maoistowska) upłynęła też pod znakiem<br />

wielkich kampanii politycznych i społecznych oraz ostrej walki o władzę<br />

w kierownictwie partii i państwa chińskiego. Krótko – o najważniejszych z<br />

nich: 1. polityka „trzech czerwonych sztandarów” („wielki skok”, maoistowska<br />

linia generalna i „komuny ludowe”). Została ona narzucona partii na II<br />

sesji VIII Zjazdu KPCh (maj 1958 r.) – pod hasłem: „trzy lata ciężkiej pracy,<br />

10 tysięcy lat szczęścia”. Przyjęto nierealne wskaźniki rozwoju gospodarczego:<br />

6,5–krotny wzrost produkcji przemysłowej i 2,5 raza – rolnej, w ciągu<br />

kilku lat, w czasie których Chiny miały „dojść do komunizmu” i stać się<br />

mocarstwem światowym. Z czasem miało się okazać jednak, iż był to woluntaryzm<br />

i awanturnictwo. Wtedy to właśnie, (swoisty symbol) wytapiano su-<br />

- 68 -


Sylwester Szafarz - XVIII Zjazd Komunistycznej Partii Chin - analiza<br />

rówkę w prymitywnych dymarkach na wsi, wyrębując masowo lasy, co spowodowało<br />

katastrofę ekologiczną. „Wielki skok” zakończył się klęską.<br />

Produkcja nie wzrosła, lecz zmalała. Wartość PKB spadła o 26 proc. O<br />

10 mln pracowników zmniejszyło się też zatrudnienie w przemyśle i w rolnictwie.<br />

Pojawił się kryzys i głód, w wyniku którego zmarło kilkadziesiąt<br />

milionów ludzi. Fiasko poniosły również niefektywne „komuny ludowe” na<br />

wsi. Nasiliły się walki frakcyjne w partii; na fali niezadowolenia społecznego<br />

Mao ustąpił ze stanowiska Przewodniczącego ChRL, które objął Liu Shaochi.<br />

Odstąpiono od polityki „trzech czerwonych sztandarów”; a na jej miejscu<br />

wdrożono „program uregulowania i uporządkowania gospodarki” (IX<br />

Plenum KC KPCh, styczeń 1961 r.).<br />

Cztery lata później – kryzys został, w zasadzie, przezwyciężony. Ale walka<br />

frakcyjna w kierownictwie nasilała się coraz bardziej. Grupa Liu zmierzała<br />

do pełnej realizacji linii i programu IX Plenum i do niedopuszczenia<br />

do recydywy woluntaryzmu; zaś grupa Mao opowiadała się zdecydowanie<br />

za nawrotem do „wielkiego skoku” i zmierzała do narzucenia maoizmu całej<br />

partii i państwu chińskiemu. W II połowie 1965 r. doszło do bezpośredniej<br />

konfrontacji i kryzysu w kierownictwie chińskim. Przewodniczący Mao postanowił<br />

pokonać oponentów i przejąć pełnię władzy metodą sławetnej „rewolucji<br />

kulturalnej”. Trwała ona 10 lat, aż do roku 1976. To był jeden wielki<br />

dramat.<br />

Głównym celem Mao w owej „rewolucji” było: – narzucenie partii, społeczeństwu<br />

i państwu jego własnych koncepcji ideologiczno–politycznych<br />

w formie oficjalnej doktryny powszechnie obowiązującej; – sparaliżowanie<br />

działalności organów partyjnych i państwowych (nie kontrolowanych przez<br />

grupę Mao); – przekształcenie armii w główną siłę polityczną oraz odzyskanie<br />

pełni władzy (autokratycznej) dzięki niej; – realizowanie programu budowania<br />

„Wielkich Chin” – w dążeniu do panowania nad światem; – bezwzględne<br />

eliminowanie przeciwników politycznych. Mniejszościowa de facto<br />

grupa Mao narzuciła swe koncepcje „rewolucji kulturalnej” na XI Plenum<br />

KC KPCh (sierpień 1966 r.) – przy nieobecności prawie połowy członków<br />

KC. W czasie Plenum Mao napisał sławetne „tadzybao” („gazetkę wielkich<br />

hieroglifów”), która nakazywała „bombardowanie sztabów” – czyli likwidowanie<br />

tych instytucji i organów partyjnych i państwowych, które nie aprobowały<br />

„rewolucji kulturalnej”. Przez pewien czas funkcjonowała w Pekinie<br />

„ściana demokracji”, na której każdy mógł przykleić swoją „gazetkę”.<br />

Zadanie „bombardowania sztabów” realizowały głównie fanatyczne grupy<br />

„hunwejbinów” („czerwonogwardzistów”) i oddziały „caofanów” („buntowników<br />

rewolucji”) – popieranych przez wojsko. KPCh została sparaliżowana.<br />

Represjonowano prawie 5 mln jej członków i większość składu władz.<br />

Liczne rzesze intelektualistów i ludzi kultury, szczególnie o tzw. orientacji<br />

burżuazyjnej, zesłano na wieś – w celach „reedukacji”. Bardzo wielu nie<br />

powróciło stamtąd. Przeprowadzono powszechną czystkę. Mao nie zamierzał<br />

likwidować partii – ale chciał podporządkować ją sobie bez reszty. Zamiast<br />

komitetów partyjnych utworzono „komitety rewolucyjne” kontrolowane<br />

przez wojskowych. Kolejny symbol – to sławetna „czerwona książeczka”,<br />

zawierająca cytaty z dzieł wybranych Mao i służąca do masowej indoktrynacji<br />

w Chinach i na świecie. Przetłumaczono ją na wiele języków (także<br />

- 69 -


Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

na polski) i wydano w 2,5 mld egzemplarzy (łącznie)! Liu Shaochi został pozbawiony<br />

swych stanowisk. Wszystko to spowodowało niewyobrażalny chaos<br />

w Chinach. Znów pogorszyła się sytuacja gospodarczo–społeczna. Widmo<br />

wojny domowej stawało się coraz bardziej realne.<br />

Jednocześnie kierownictwo KPCh dążyło do zdobycia dominującej pozycji<br />

w światowym ruchu robotniczym, rywalizując ostro z KPZR. W wielu<br />

krajach świata zakładano partie maoistowskie – w sumie było ich około 200.<br />

Niektóre istnieją do tej pory. Maoiści utworzyli i popierali tzw. Komunistyczną<br />

Partię Polski, na czele z Kazimierzem Mijalem, który rezydował w Tiranie<br />

(Albania). Nastąpił faktyczny i szkodliwy podział (rozłam) w światowym ruchu<br />

robotniczym na „partie promoskiewskie i propekińskie”, skrzętnie wykorzystywany<br />

przez partie centrowe i prawicowe w poczynaniach przeciwko<br />

siłom lewicowym. Niektóre partie i kraje opowiadały się mniej czy bardziej<br />

jednoznacznie po stronie chińskiej (np. Albania czy Rumunia).<br />

Również polityka zagraniczna ówczesnych Chin Ludowych wykazywała<br />

silne zawirowania – stosownie do perturbacji w ich polityce wewnętrznej.<br />

Były okresy, kiedy posunięcia Pekinu na arenie międzynarodowej stawały<br />

się skrajnie niebezpieczne dla pokoju światowego. Skoncentrujmy się jedynie,<br />

po krótce, na stosunkach ChRL – ZSRR i ChRL – USA. Miały one największy<br />

wpływ na inne państwa oraz na lewicę, centrum i prawicę na świecie.<br />

W obydwu tych przypadkach – ewolucja wydarzeń była analogiczna: od<br />

przyjaźni i współpracy, poprzez wrogość, agresywność i rywalizację – a następnie<br />

uspokojenie i normalizację – aż do obecnego bardzo efektywnego<br />

współdziałania a nawet „partnerstwa strategicznego”.<br />

ZSRR uznał niezwłocznie ChRL i nawiązał z nią stosunki dyplomatyczne.<br />

Podpisany został Traktat o Przyjaźni i Współpracy. Rosja radziecka, zniszczona<br />

i wykrwawiona przez wojnę, udzielała, mimo to, wszechstronnej pomocy<br />

Nowym Chinom (nawet przy opracowaniu „Dzieł Wybranych” Przewodniczącego<br />

Mao pomagał zespół sinologów radzieckich pod kierunkiem<br />

akademika Judina). Oba państwa traktowały się jako najbliżsi sojusznicy.<br />

Mao złożył wizytę w Moskwie w roku 1950. Po śmierci Josipa Stalina (1953<br />

r.), Mao Zedong uważał się za głównego przywódcę światowego. Pod koniec<br />

lat 50., rozbieżności radziecko–chińskie (także między najwyższymi przywódcami<br />

– Nikita Chruszczow, po stronie radzieckiej) nasilały się coraz bardziej<br />

i trwały aż do końca lat 80. – z ogromną szkodą dla obydwu stron i dla<br />

całego świata. W styczniu 1967 r. hunwejbini zajęli Ambasadę ZSRR w Pekinie<br />

i Konsulat Generalny ZSRR w Szanghaju oraz założyli tam swoje „sztaby”<br />

na kilka lat (placówki polskie zostały oszczędzone). W 1968 r., ZSRR<br />

skoncentrował swe wojska na granicy z Chinami. Wojna wisiała na włosku.<br />

Nad rzeką Ussuri, w rejonie wyspy Damanskij, doszło do starć zbrojnych – w<br />

marcu i w sierpniu 1969 r. Polała się krew.<br />

Stosunki dwustronne pogorszyły się jeszcze bardziej, zwłaszcza, że<br />

– wcześniej, w 1961 r., na poligonie Lop Nor, ChRL dokonała pierwszej próby<br />

z bronią atomową, akcentując tym mocno swe aspiracje wielkomocarstwowe.<br />

Oliwy do ognia w konfrontacji chińsko–radzieckiej dolała agresja<br />

Chin przeciwko Wietnamowi, popieranemu przez ZSRR (1979 r.). Zwrot na<br />

lepsze dokonał się jednak wkrótce po śmierci Nikity Chruszczowa (1971 r.) a<br />

później – Mao Zedong’a (1976 r.). Następowało powolne łagodzenie polemik<br />

- 70 -


Sylwester Szafarz - XVIII Zjazd Komunistycznej Partii Chin - analiza<br />

i napięć oraz powrót do względnej normalności. Nowy premier radziecki,<br />

Aleksiej Kosygin, złożył „tajną” wizytę w Pekinie jeszcze we wrześniu 1969<br />

r. i przeprowadził konstruktywne rozmowy z premierem Chou Enlai’em. W<br />

ich wyniku, obie Strony rozpoczęły, np., negocjacje w sprawach granicznych<br />

(przedmiotem sporu było 1,5 mln km kw. terytorium, które car rosyjski<br />

odebrał cesarzowi chińskiemu na mocy tzw. „nierównoprawnych traktatów”).<br />

W wyniku negocjacji, dopiero w 1993 r., podpisany został Traktat o<br />

wytyczeniu granicy rosyjsko–chińskiej. Było to wydarzenie o przełomowym<br />

znaczeniu. W lipcu 2008 r. obie Strony zawarły dodatkowe porozumienie<br />

ws. wschodniego odcinka granicy. Rosja zwróciła Chinom wyspę Tabarowską<br />

i zachodnią połowę wyspy Ussuryjskiej. W ten sposób uregulowany został<br />

problem wytyczenia granicy między obydwoma mocarstwami, liczącej<br />

4.300 km. Obecnie współpraca między nimi rozwija się wzorowo, także na<br />

forum wielostronnym (np. ONZ, WTO, BRICS, G–20, SOW, APEC i in.).<br />

Z kolei, krzepnięcie KPCh oraz powstanie i rozwój ChRL pokrzyżowało<br />

kompletnie plany USA wobec Azji i państwa chińskiego. Waszyngton (szczególnie:<br />

Franklin D. Roosevelt i John F. Dulles) stawiał na zwycięstwo nacjonalistów<br />

Chang Kaishek’a i uznawał Tajwan, gdzie znaleźli oni schronienie.<br />

Do Taipei przeniosła się także ambasada USA ale konsulaty amerykańskie<br />

pozostały w ChRL. Zostały one zlikwidowane na początku lat pięćdziesiątych<br />

– na żądanie Pekinu. Przez 30 lat USA nie uznawały ChRL. W tym czasie,<br />

w podejściu Waszyngtonu do Pekinu dominowała nijakość: Chiny Ludowe<br />

– to ani sojusznik, ani wróg; raczej – rywal a nawet przeciwnik – jak w<br />

przypadku wojny koreańskiej i wietnamskiej czy napięć wokół Tajwanu.<br />

Wyróżniamy cztery etapy w rozwoju stosunków amerykańsko–chińskich<br />

w analizowanym okresie: I. 1949–1960 r.: konfrontacja i sytuacje kryzysowe;<br />

II. 1961–1968 r.: izolowanie i powstrzymywanie Chin; III. 1969 –1979<br />

r.: zbliżenie i normalizacja; IV. od roku 1980 do dnia dzisiejszego – w miarę<br />

efektywny i konstruktywny rozwój współpracy. W rozwoju stosunków<br />

chińsko–amerykańskich (niezbędnych całemu światu) uczestniczą nie tylko<br />

przywódcy państwowi lecz również partyjni – z obudwu Stron.<br />

Prekursorem przełomu jakościowego w stosunkach chińsko–amerykańskich<br />

był Edgar Snow, znany dziennikarz amerykański – bardzo szanowany<br />

w Pekinie. Przebywał on w Chinach jeszcze w roku 1937 i rozmawiał z Mao.<br />

Napisał, m.in., książkę pt.: „Czerwona gwiazda nad Chinami” („Red Star<br />

Over China”). E. Snow powrócił jeszcze do Chin w roku 1960 i 1964. Mógł<br />

on odegrać znaczną rolę w normalizacji; ale oficjalny Waszyngton patrzył na<br />

niego niechętnym okiem (za rzekome „sympatie prokomunistyczne”). Kiedy<br />

E. Snow zachorował na raka, premier Chou Enlai wysłał najlepszych onkologów<br />

chińskich do szpitala w Genewie – dla ratowania jego życia.<br />

Natomiast, zupełnie przez przypadek, przełomową rolę w normalizacji,<br />

odegrała tzw. „dyplomacja ping–pongowa”. Zaczęła się ona na mistrzostwach<br />

świata w tej dyscyplinie sportu w mieście Nagoya (Japonia). Dnia 6<br />

kwietnia 1971 r., ping–pongista amerykański, Glenn Cowan, spóźnił się na<br />

autokar swej drużyny. Wtedy, ping–pongista chiński, Zhuang Zedong, zaprosił<br />

go do autokaru chińskiego, porozmawiał z nim po przyjacielsku, wręczył<br />

upominek i zawiózł do miejsca przeznaczenia. Sprawa stała się głośna. Została<br />

ona sprytnie wykorzystana przez kierownictwo chińskie, także przez<br />

- 71 -


Maciej Przegląd Narloch - Socjalistyczny Regionalizm - 1-4/2012 idea dla lewicy<br />

Mao – jako pretekst do rozpoczęcia normalizacji stosunków chińsko–amerykańskich.<br />

Już 10 kwietnia 1971 r., zespół ping–pongistów z USA przybył na<br />

tournee w Chinach. Wprawdzie Amerykanie, pierwsi – od 1949 r.– oficjalni<br />

goście z USA w ChRL, przegrywali mecze ale wygrała sprawa normalizacji.<br />

Poczynając od roku 1969 – USA łagodziły stopniowo restrykcyjną politykę<br />

wobec Chin. Rozpoczęto poufne negocjacje na szczeblu ambasadorów,<br />

najpierw w Genewie a potem w Warszawie. Łącznie odbyło się 136 spotkań<br />

tego rodzaju. Ze strony chińskiej uczestniczył w nich słynny dyplomata,<br />

amb. Wang Pingnan, wielki przyjaciel Polski. Ale Pekin nadal wysyłał sławetne<br />

„poważne ostrzeżenia” wobec Waszyngtonu (łącznie około 700) i traktował<br />

USA jako „papierowego tygrysa”.<br />

Rzeczywisty przełom i początek normalizacji nastąpił wreszcie po dojściu<br />

do władzy Prezydenta Richard’a Nixon’a (w 1969 r.). Henry Kissinger,<br />

jego doradca ds. bezpieczeństwa narodowego, odbył 2 „tajne” i owocne misje<br />

specjalne do Pekinu w 1971 r. W ich wyniku, Prezydent Richard Nixon<br />

przybył do Chin – z oficjalną wizytą państwową, w dniach 21–28 lutego 1972<br />

r., na zaproszenie Premiera Chou Enlai’a. Przebywał w Pekinie i w Szanghaju.<br />

Przeprowadził rozmowy z Przewodniczącym Mao. Traktował on wówczas<br />

USA – jako swoistą przeciwwagę wobec ZSRR w chińskiej polityce zagranicznej.<br />

W trakcie wizyty podpisany został tzw. I komunikat szanghajski,<br />

przewidujący pełną normalizację i nawiązanie stosunków dyplomatycznych.<br />

USA uznały „jedne Chiny” i zerwały stosunki dyplomatyczne z Tajwanem<br />

(pozostawiono tam jedynie przedstawicielstwo handlowe). Najpierw<br />

ustanowiono misje łącznikowe, które działały w latach 1973 – 1975. Natomiast<br />

1 marca 1979 r., ambasady obydwu krajów – w Waszyngtonie i w Pekinie,<br />

rozpoczęły oficjalnie swoją działalność. Droga do normalnej współpracy<br />

chińsko–amerykańskiej stała otworem. W następnych latach Chiny odwiedzili<br />

kolejni prezydenci USA: Gerald Ford (1975 r.) i Jimmy Carter (1977<br />

r.) oraz całe tabuny oficjeli z obydwu stron. Normalizacja była wielkim sukcesem<br />

polityki Mao, KPCh i rządu ChRL oraz USA.<br />

Tymczasem, akcentem końcowym „rewolucji kulturalnej” miał być (początkowo<br />

utajniony) IX Zjazd KPCh (kwiecień 1969 r.). – Zatwierdził on<br />

idee Mao – jako „wyższy etap rozwoju marksizmu–leninizmu”; zalegalizował<br />

program, metody i rezultaty „rewolucji kulturalnej”; – określił zasady<br />

budowania maoistowskiego modelu komunizmu w Chinach i wielkomocarstwowej<br />

polityki zagranicznej; – proklamował koncepcje „permanentnej rewolucji”<br />

i przygotowań do wojny, eksponując ponownie rolę armii w państwie<br />

chińskim. W społeczeństwie narastał sprzeciw wobec takich postanowień<br />

i wydarzeń. Nasiliły się walki frakcyjne w kierownictwie partyjno–politycznym.<br />

Powstały 3 ugrupowania: wojskowe (przywódca – marszałek Lin<br />

Biao, oficjalny następca Mao), pragmatyczne (premier Chou Enlai) i radykalne<br />

(Jiang Ching, małżonka Mao). Była ona przywódczynią grupy czołowych<br />

radykałów, tzw. „bandy czworga”. Wojskowi zostali dość szybko wyeliminowani<br />

z tej gry. Lin Biao salwował się ucieczką; ale jego samolot został<br />

zestrzelony nad Mongolią. Pozostałe 2 ugrupowania ostro rywalizowały<br />

między sobą, usiłując głównie uzyskać kontrolę nad siłami zbrojnymi, które<br />

nie chciały zrezygnować ze swej dominującej pozycji politycznej.<br />

- 72 -


Sylwester Szafarz - Przegląd XVIII Zjazd Socjalistyczny Komunistycznej 1-4/2012Partii<br />

Chin - analiza<br />

W tym kontekście, na pierwszym planie występuje już postać Deng Xiaoping’a<br />

– wym.: Den Siaopin’a (1904–1997 r.), ojca późniejszych reform i<br />

modernizacji w Chinach oraz polityki „otwarcia na świat”.<br />

Deng był potomkiem rodziny bogatych rolników z Syczuanu. Studiował<br />

we Francji. Odbywał podróże do USA. Poznał Zachód. Wszedł on do ścisłego<br />

kierownictwa w styczniu 1975 r. Deng był sekretarzem generalnym<br />

KPCh jeszcze w latach 1955–1966. Został on jednak zdegradowany w czasie<br />

„rewolucji kulturalnej” – za sprzeciwianie się jej ideologii i metodologii<br />

a następnie zrehabilitowany w kwietniu 1973 r., obejmując stanowisko wicepremiera<br />

(zastępował wówczas chorego premiera Chou Enlai’a). Frakcja<br />

radykalna nadal ostro zwalczała pragmatycznego Deng’a, piętnując go<br />

jako „rewizjonistę” odchodzącego od linii „rewolucji kulturalnej”. Ta nagonka<br />

okazała się skuteczna i Deng został ponownie usunięty ze swych stanowisk<br />

(1976 r.). Jak by tego było za mało, Chiny (Pekin i okolice) nawiedziło<br />

potężne trzęsienie ziemi (lipiec 1976 r.), powodując ponad milion ofiar w ludziach<br />

i wielkie straty materialne. Zaś 9 września 1976 r. zmarł Przewodniczący<br />

Mao. Rozpoczął się nowy etap w ewolucji KPCh i ChRL.<br />

III. ROZWÓJ POSTMAOISTOWSKI<br />

Po śmierci Mao, walki frakcyjne o władzę znów przybrały na sile. Aresztowano<br />

przywódców „bandy czworga” (łącznie z Jiang Ching). Frakcja ta<br />

została wyeliminowana (przy pomocy sił zbrojnych i sił bezpieczeństwa) z<br />

życia polityczno–społecznego. W dniu 7 października 1976 r., szefem partii<br />

został premier Hua Guofeng, polityk umiarkowany. Ponownie zrehalilitowano<br />

Deng Xiaoping’a, oddając mu wszystkie stanowiska. Nastąpił okres<br />

przejściowy w postmaoistowskim rozwoju KPCh i ChRL oraz przywracanie<br />

względnego ładu i normalności. Ostatecznie przekreślono awanturnictwo<br />

i woluntaryzm oraz metodologię w stylu „rewolucji kulturalnej” – nie rezygnując<br />

wszakże z maoizmu. Na plenum Komitetu Centralnego KPCh, w<br />

1978 r., czołowe stanowiska w partii i w państwie chińskim objął Przewodniczący<br />

Deng Xiaoping (1904 r. – 1997 r.) – jako szef tzw. drugiego pokolenia<br />

przywódców.<br />

II połowa rozwoju KPCh i ChRL – po roku 1949 – była więc poprzedzona<br />

(w I połowie) licznymi burzliwymi wydarzeniami i niezwykłymi procesami<br />

dziejowymi, niekiedy dramatycznymi, tragicznymi, kosztownymi i kontrowersyjnymi.<br />

Niemożliwe jest rozstrzygnięcie kwestii, czy były one rzeczywiście<br />

konieczne dla rozwoju KPCh i Nowych Chin oraz czy II połowa – pragmatyzmu<br />

i dynamizmu – mogłaby nastąpić bez owych perturbacji i eksperymentów?<br />

Nie siląc się na rozstrzyganie tej fundamentalnej kwestii, należy<br />

ocenić to tak (po chińsku): bez I–szej, jakże trudnej połowy rozwoju nie byłoby<br />

II–giej i jej imponujących dokonań w polityce wewnętrznej i zagranicznej<br />

KPCh i ChRL. Partia i państwo chińskie przekonały się, co i jak nie należy<br />

robić, żeby dowiedzieć się – co i jak należy czynić, żeby było lepiej?!<br />

Przewodniczący Deng proklamował politykę reform i „otwarcia na<br />

świat” (Gaige Kaifang). Została ona formalnie zatwierdzona na III Plenum<br />

KC KPCh (18–22 grudnia 1978 r.). Tak zaczęła się wielka i niezwykle efektywna<br />

transformacja chińska. Przełamano odwieczną samoizolację. W teo-<br />

- 73 -


Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

rii i w praktyce oznaczało to odwrócenie o 180 stopni polityki Mao – „polegania<br />

na własnych siłach”. W istocie rzeczy, nie było innego wyjścia, gdyż<br />

nowy przywódca chiński zastał gospodarkę w stanie ruiny a społeczeństwo<br />

– w biedzie, w rozkojarzeniu i w dezorientacji. Deng wprowadził „cztery<br />

modernizacje”: w rolnictwie, w przemyśle, w nauce i technice oraz w siłach<br />

zbrojnych – w dążeniu do utworzenia „socjalistycznej gospodarki rynkowej”<br />

w Chinach – swoistego połączenia wolnego rynku z interwencjonizmem<br />

państwowym. Model ten, zwany też chińską „trzecią drogą”, znakomicie<br />

zdaje egzamin w praktyce. Potwierdziły to także najnowsze doświadczenia<br />

kryzysowe. W świetle tego, mówienie o „komuniźmie” w Chinach,<br />

którego tam nigdy nie było, nie ma i nie będzie jest zabiegiem nonsensownym,<br />

czysto propagandowym i socjotechnicznym, wykorzystywanym w poczynaniach<br />

antychińskich.<br />

Deng postawił na modernizację gospodarki oraz na racjonalne doskonalenie<br />

(łagodzenie) i rozwój stosunków z zagranicą. Do historii przeszły jego<br />

sławetne powiedzenia, szczególnie dwa, dość filozoficzne i pragmatyczne<br />

zarazem: „bogacić się jest rzeczą dobrą” i „nie ważne, czy kot jest bury, czy<br />

biały – byle łapał myszy...”. Jednym z pierwszych posunięć nowego kierownictwa<br />

chińskiego było ograniczenie inwestycji w przemyśle ciężkim i podwyższenie<br />

cen zakupu płodów rolnych nabywanych od chłopów. Pozwolono<br />

im sprzedawać (prywatnie) swe nadwyżki na wolnym rynku. W krótkim<br />

czasie powstał ogromny, dobrze zaopatrzony, rynek żywnościowy, w głodujących<br />

kiedyś Chinach. Określono 3 następujące długofalowe cele strategiczne<br />

Chin (na 70 lat): – podwojenie wartości PKB (z roku 1980) i zapewnienie<br />

wszystkim Chińczykom wystarczającej ilości pożywienia i odzieży.<br />

Cel ten został osiągnięty ekspresowo już pod koniec lat 80–tych; – czterokrotne<br />

zwiększenie wartości PKB (z 1980 r.) – do końca XX wieku. Zamiar<br />

ten zrealizowano w 1995 r.; – zwiększenie (do 2050 r.) wartości PKB per capita<br />

– do poziomu krajów średniorozwiniętych i zapewnienie optymalnego<br />

dobrobytu wszystkim obywatelom ChRL.<br />

W roku 2011, wartość PKB ChRL wyniosła 11,3 bln USD (2–gie miejsce<br />

w świecie); zaś wartość PKB per capita – 8,4 tys. USD (90–te miejsce w<br />

świecie). Według zgodnych prognoz chińskich i zagranicznych, ChRL zajmie<br />

I–sze miejsce w świecie, pod względem wartości absolutnej PKB, już w<br />

roku 2020!<br />

W ślad za tym, w II połowie rozwoju ChRL, zrealizowano kilkadziesiąt<br />

przedsięwzięć i reform w skali makro, które zwiększyły radykalnie efektywność<br />

gospodarowania, wolumen współpracy z zagranicą i znacznie polepszyły<br />

sytuację społeczeństwa, wyzwalając niebywałą energię, przedsiębiorczość<br />

i pracowitość Chińczyków. A oto najważniejsze z tych reform: – utworzenie<br />

specjalnych stref ekonomicznych (1979 r.); – wprowadzenie systemu<br />

odpowiedzialności rolników i ich wynagradzania – w zależności od wyników<br />

(1982 r.); – zreformowanie gospodarki: „socjalistyczna gospodarka towarowa<br />

oparta na własności prywatnej”; rozwój intensywny a nie ekstensywny<br />

(1984 r.); – unowocześnienie zarządzania nauką i techniką.<br />

Deng: „nauka i technika – to najważniejsze środki produkcji” (1988 r.);<br />

– wprowadzenie kompleksowego modelu „socjalistycznej gospodarki rynkowej”<br />

w Chinach (1992 r.); – zreformowanie systemu finansowego i podatko-<br />

- 74 -


Sylwester Szafarz - XVIII Zjazd Komunistycznej Partii Chin - analiza<br />

wego, utworzenie banku centralnego i państwowych banków komercyjnych<br />

oraz zapewnienie skutecznej kontroli sektora bankowo–finansowego (1993<br />

r.); – zmodernizowanie systemu handlu zagranicznego, dostosowanie go do<br />

norm międzynarodowych i wprowadzenie agencji hz (1994 r.); – zreformowanie<br />

mieszkalnictwa i utworzenie rynku mieszkaniowego (1994 r.);<br />

– wprowadzenie poprawek do Konstytucji: „sektory niepubliczne (niepaństwowe)<br />

stanowią ważny element socjalistycznej gospodarki rynkowej” (1999<br />

r.); – przystąpienie ChRL do ŚOH (WTO), na jej sesji w Doha, w Katarze (2001<br />

r.); – kolejna poprawka do Konstytucji: „prawowita własność prywatna nie<br />

może zostać naruszona...”; i – ponadto – „państwo szanuje i chroni prawa<br />

człowieka” (2004 r.); – określenie celu budowy „harmonijnego społeczeństwa<br />

socjalistycznego”, w którym dobro człowieka jest na I miejscu (chiński odpowiednik:<br />

zrównoważonego rozwoju) – 2006 r.; – kolejna poprawka do Konstytucji:<br />

potrzeba naukowego podejścia do rozwoju (2007 r.).<br />

Ponadto, realizuje się wiele przedsięwzięć na wielką skalę dotyczących, w<br />

szczególności: – rozwoju zacofanych obszarów zachodnich i północno–zachodnich;<br />

– modernizacji i socjalistycznej przebudowy wsi i rolnictwa; – eliminowania<br />

dysproporcji w rozwoju (np. między Wschodem i Zachodem<br />

Chin, miastem i wsią i in.), nierówności w dochodach itp.<br />

Partia miała wówczas (i ma dziś) świadomość, iż dynamiczny rozwój gospodarczy<br />

powoduje pewne efekty uboczne, szczególnie nierówności w społeczeństwie;<br />

trochę na zasadzie, iż biedni stawali się coraz biedniejsi, a bogaci<br />

– coraz bogatsi. Szerzyły się zjawiska patologiczne, szczególnie korupcja,<br />

która nadal jest plagą w rozwoju Chin, z tym wszakże, iż władze prowadzą<br />

bezlitosną walkę z nią. Nierówności i patologie rodziły niezadowolenie<br />

społeczne.<br />

W czasie wizyty Michaiła Gorbaczowa, w Pekinie zaczęły się demonstracje<br />

studenckie. Ich finał rozegrał się na Placu Tien An Men, dnia 4 czerwca<br />

1989 r. Do opanowania demonstracji, władze użyły wojska i czołgów. Było<br />

wielu rannych i setki zabitych (wedle źródeł zachodnich). Władze wyciągnęły<br />

dalekosiężne wnioski z tych tragicznych doświadczeń – przywiązując<br />

wielkie znaczenie do usuwania dysproporcji i nierówności w rozwoju społeczno–gospodarczym.<br />

Główną troską starzejącego się Deng’a było zapewnienie kontynuacji jego<br />

reform i rozwoju – po odejściu z polityki i po śmierci. W tym celu wykorzystał<br />

on oryginalny instrument, który przeszedł do historii pod nazwą „podróży<br />

inspekcyjnej na Południe” (wiosną 1992 r.). Przewodniczący odwiedził<br />

wówczas Guangzhou (Kanton), Shenzhen (wizytówkę nowoczesnych<br />

Chin), Zhuhai i Szanghai, gdzie patronował powstawaniu bardzo nowoczesnej<br />

dzielnicy Pudong, bijącej wszelkie rekordy przyrostu PKB (średnio – 20<br />

proc. rocznie). Wszędzie przekonywał i zachęcał (z powodzeniem) do kontynuowania<br />

reform i modernizowania Chin. Początkowo – ta podróż została<br />

zignorowana przez oficjalny Pekin ale później stała się znana w Chinach i<br />

w całym świecie – jako przykład wielkiej determinacji reformatorskiej Przewodniczącego<br />

Deng’a.<br />

W końcu lat 80–tych przekazywał on kolejno najwyższe stanowiska, jakie<br />

piastował: sekretarza generalnego KPCh, premiera i prezydenta; pozostał<br />

jedynie przewodniczącym Centralnej Komisji Wojskowej KC i zachował ty-<br />

- 75 -


Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

tuł „najwyższego przywódcy”. Powiadano, iż steruje nawą państwową z „tylnego<br />

siedzenia”. Umarł w dniu 19 lutego 1997 r., w wieku 92 lat. Jego dzieło<br />

kontynuowali następcy: Jiang Zemin (III pokolenie przywódców) i Hu Jintao<br />

(IV pokolenie przywódców). 1 lipca 1997 r. Hong Kong, a 20 grudnia<br />

1999 r. – Macao powróciły do macierzy, jako Specjalne Regiony Administracyjne,<br />

zarządzane i rozwijające się zgodnie z zasadą: „jeden kraj, dwa systemy”<br />

– tzn.: system kapitalistyczny i styl życia zostanie tam zachowany przez<br />

50 lat. Jednak procesy integracyjne tych jednostek administracyjnych z macierzą<br />

postępują szybko naprzód pod każdym względem, szczególnie gospodarczym<br />

i społecznym.<br />

Zamiast ostrej walki frakcyjnej – jak w czasach maoistowskich, przekazywanie<br />

władzy na najwyższych szczeblach partyjnych, państwowych i wojskowych<br />

dokonuje się obecnie gładko, spokojnie i elegancko. Poprzedni<br />

przywódca, Jiang Zemin, jest nadal szanowany i zapraszany na najważniejsze<br />

uroczystości partyjne (także na XVIII Zjazd) i państwowe. Każdy z przywódców<br />

wniósł swój oryginalny wkład do skarbnicy teorii i praktyki w rozwoju<br />

Nowych Chin. Jiang – teorię „trzech przedstawicielstw”); a Hu – koncepcje<br />

harmonijnego rozwoju i naukowego podejścia do rozwoju. Jiang był<br />

sekretarzem generalnym KPCh w latach 1989–2002; prezydentem, w latach<br />

1993–2003; i przewodniczącym Centralnej Komisji Wojskowej KC – w latach<br />

1989–2004. Zaś Hu Jintao obejmował ww. najwyższe stanowiska (kolejno)<br />

w latach: 2002, 2003 i 2004 oraz zajmował je aż do XVIII Zjazdu KPCh.<br />

Reformy Deng’a są stale reformowane i doskonalone – także w sferze politycznej<br />

i społecznej. Do partii mogą już wstępować prywatni przedsiębiorcy<br />

a nawet milionerzy. Efektywność reform i tempo rozwoju nie ma precedensu<br />

w całej historii gospodarczej świata. W II połowie rozwoju Chin Ludowych<br />

– średni przyrost PKB kształtował się w granicach 10 proc. rocznie<br />

lub więcej. Nawet w kryzysowym roku 2009 osiągnął on ok. 9 proc..<br />

Jak wspomniano, gospodarka chińska zajmuje już 2 miejsce w świecie (absolutna<br />

wartość PKB); a pod względem rocznej (2008 r.) wartości obrotów<br />

handlu zagranicznego (2,6 bln USD) – też 2–gie. UE jest pierwszym partnerem<br />

handlowym (także strategicznym i politycznym) ChRL. Wartość obrotów<br />

wzajemnych wynosi prawie 500 mld USD rocznie; II miejsce: USA – ok.<br />

400 mld USD; III: Japonia – ok. 250 mld USD; a IV: państwa ASEAN – ponad<br />

200 mld USD.<br />

Inne wskaźniki makroekonomiczne też mówią same za siebie. W roku<br />

1952 wartość PKB ChRL wynosiła (w przeliczeniu) 68 mld juanów; a w<br />

roku 2008 – ponad 30 bln juanów; czyli 440 razy więcej! (przy podzieleniu<br />

tej sumy na pół otrzymamy przybliżoną wartość PKB w złotych). Rezerwy<br />

walutowe Chin, sięgają już prawie 3,0 bln USD. Łączne lokaty kapitału zagranicznego<br />

w ChRL, w latach 1979–2006, wyniosły 883 mld USD; z czego<br />

bezpośrednie inwestycje zagraniczne osiągnęły 692 mld USD. Tylko w roku<br />

2008, niezależnie od kryzysu, lokaty te stanowiły (odpowiednio): 108,5 mld<br />

USD i 92,5 mld USD. Pod koniec 2008 r., w ChRL działało ponad 700.000<br />

firm zagranicznych z około 200 krajów.<br />

Spośród słynnej „500–ki” największych koncernów świata, selekcjonowanej<br />

corocznie przez czasopismo „Fortune”, już 480 prowadzi swą działalność<br />

gospodarczą w ChRL. Na I miejscu znajduje się Volkswagen; a na II<br />

- 76 -


Sylwester Szafarz - XVIII Zjazd Komunistycznej Partii Chin - analiza<br />

– General Motors China. W tejże „500–tce” jest już 26 firm chińskich. Jednocześnie<br />

Chiny inwestują coraz więcej na całym świecie. Wartość tych inwestycji<br />

osiągnęła łącznie ponad 41 mld USD, w roku 2008; nie licząc inwestycji<br />

czysto finansowych – jak np. kupowanie obligacji skarbowych USA,<br />

których Chiny już mają na wartość prawie 1 bln USD. W końcu 2009 r. Chiny<br />

udzieliły państwom Afryki pożyczki w wysokości 10 mld USD (na bardzo<br />

korzystnych warunkach). Po 30 latach reform, sektor prywatny wytwarza<br />

50 proc. PKB w 27 z 40 najważniejszych gałęzi przemysłowych. W innych<br />

branżach, jego udział sięga 70 proc.. Chiny osiągnęły samowystarczalność<br />

żywnościową; ba, stały się wielkim eksporterem artykułów rolno–spożywczych.<br />

Dysponując zaledwie 7 proc. gruntów rolnych (uprawnych) na<br />

świecie, są one w stanie wyżywić ponad 20 proc. ludności świata (czyli obywateli<br />

ChRL i in.).<br />

W szybkim tempie modernizowane i optymalizowane są siły zbrojne. W<br />

czasach maoistowskich, ChRL miała największą piechotę świata (ok. 5 mln<br />

ludzi pod bronią) plus milionowe rzesze pospolitego ruszenia – na wypadek<br />

partyzanckiej „wojny ludowej”. Obecnie – chińskie siły zbrojne należą<br />

do najnowocześniejszych w świecie. Pod bronią jest ok. 2,3 mln żołnierzy,<br />

mających do dyspozycji bardzo nowoczesne uzbrojenie i sprzęt oraz znaczny<br />

potencjał przemysłu obronnego, informatycznego, nuklearnego, rakietowego<br />

i kosmicznego. Chińska marynarka wojenna dysponuje już pierwszym<br />

lotniskowcem. Na wojsko przeznacza się obecnie ok. 6,5 proc. ogółu wydatków<br />

państwowych, czyli ponad 10 proc. PKB.<br />

Faktem jest, że chińskie wydatki wojskowe wzrastają ostatnio, średnio o<br />

ok. 15 proc. rocznie; (jednak Pentagon i NATO twierdzi, iż wydatki te są de<br />

facto, wyższe, poprzez ich „ukrycie” w budżetach różnych resortów, nie tylko<br />

obrony narodowej). Z Rocznika SIPRI za rok 2011 wynika, iż łączne globalne<br />

wydatki militarne wyniosły ponad 2,0 bln USD; z tego USA – 700 mld<br />

USD (41,5 proc. wydatków globalnych); zaś Chiny – 142 mld USD – ok. 6<br />

proc.; oficjalna wartość chińskich wydatków wojskowych wynosi obecnie<br />

90 mld USD. Doktryna militarna Chin jest wybitnie defensywna, pokojowa.<br />

Ich oddziały wojskowe i policyjne uczestniczą m.in. w misjach pokojowych<br />

ONZ w różnych regionach świata.<br />

Współczesny amerykański i globalny kryzys finansowy i ekonomiczny<br />

spowodował nieobliczalne straty w gospodarce chińskiej. Tysiące zakładów<br />

produkcyjnych zlikwidowano lub zawieszono ich działalność gospodarczą.<br />

Wartość obrotów chińskiego handlu zagranicznego zmniejszyła się szybko<br />

– o ok. 25 proc. rocznie. Znacznie obniżała się też wartość chińskich rezerw<br />

walutowych i posiadanych amerykańskich obligacji skarbowych – a to<br />

wskutek lawinowego spadku wartości wymiennej dolara. Choć kryzys amerykański<br />

zaskoczył początkowo kierownictwo i przedsiębiorców chińskich,<br />

to jednak szybko otrząsnęli się oni z szoku i podjęli zdecydowane działania<br />

antykryzysowe (dotacje, stymulowanie konsumpcji wewnętrznej itp.). Zdecydowanej<br />

poprawy wymaga także chiński system bankowo–finansowy oraz<br />

sytuacja przedsiębiorstw państwowych (restrukturyzacja, innowacyjność,<br />

optymalizacja, zwiększenie konkurencyjności itp.).<br />

Jednocześnie, nowatorska i oryginalna polityka zagraniczna KPCh i<br />

ChRL, prowadzona w okresie postmaoistowskim, dobrze służy realizacji<br />

- 77 -


Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

wewnętrznych i globalnych celów strategicznych ChRL. Również ona nie<br />

ma precedensu w całej historii dyplomacji chińskiej i światowej.<br />

Zrozumiałe, iż państwo, społeczeństwo i gospodarka chińska potrzebuje<br />

ustabilizowanego i pokojowego otoczenia (w kraju i na świecie) – dla urzeczywistniania<br />

swych ambitnych planów rozwojowych. W zasadzie, przez<br />

całe ostatnie 30–lecie, Chinom udało się zapewnić pokój społeczny u siebie<br />

(jeśli nie liczyć wydarzeń na Tien An Men, w Tybecie, w Sinkiangu oraz<br />

dość licznych protestów rolników, pozbawianych ziemi dla celów inwestycyjnych).<br />

Chiny mają też znaczne zasługi w zakresie niedopuszczenia do III<br />

wojny światowej, która – w kilku przypadkach – wisiała już na włosku (np. w<br />

kwestii tajwańskiej, irańskiej, bliskowschodniej, czy północno–koreańskiej)<br />

– oraz w zwalczaniu terroryzmu.<br />

Prezydent Hu Jintao sformułował na forum ONZ koncepcję harmonijnego<br />

rozwoju świata, niezbędnego dla harmonijnego rozwoju Chin (i vice versa).<br />

KPCh i ChRL prowadzi więc politykę przyjaźni i współpracy – praktycznie<br />

– ze wszystkimi państwami, narodami, partiami i organizacjami międzynarodowymi;<br />

poczynając od wielkich supermocarstw a kończąc na małych<br />

państwach wyspiarskich na Południowym Pacyfiku.<br />

Dorobek teoretyczny i praktyczny KPCh i ChRL z okresu postmaoizmu<br />

jest cenny i ogromny. W tym samym czasie nastąpił też w Chinach renesans<br />

konfucjanizmu, ostro zwalczanego kiedyś przez maoistów. Na XVIII Zjeździe<br />

– filary ideologiczne partii zostały ustawione następująco: marksizm–leninizm,<br />

myśli Mao Zedong’a, teoria Deng Xiaoping’a, myśli „trzech przedstawicielstw”<br />

Jiang Zemin’a i koncepcja naukowego podejścia do rozwoju<br />

Hu Jintao. Ideologia postmaoizmu jest więc swoiście eklektyczną (i udaną)<br />

składanką konfucjanizmu, marksizmu, maoizmu i dengizmu oraz pragmatyzmu<br />

i humanizmu – z domieszką elementów socjaldemokratycznych i liberalnych,<br />

szczególnie w gospodarce i w polityce społecznej. Ideologia ta<br />

jest realizowana przez partię w praktyce z maksymalnym uwzględnieniem<br />

specyfiki chińskiej oraz realiów międzynarodowych. W tym kontekście ideologicznym,<br />

konfucjanizm (z V wieku p.n.e.!) zajmuje miejsce szczególne i<br />

jest... nadal aktualny we współczesnej sytuacji Chin, każdego innego kraju<br />

i całego świata. Bowiem, w maksymalnym skrócie, konfucjanizm głosi potrzebę<br />

i możliwość budowania idealnego społeczeństwa i zapewnienia pokoju<br />

światowego pod warunkiem przestrzegania (przez władców i podwładnych)<br />

obowiązków wynikających z hierarchii społecznej oraz zachowania<br />

tradycji, czystości (uczciwości), ładu i porządku.<br />

Równocześnie, jedną z najdonioślejszych konsekwencji teoretycznych i<br />

praktycznych ideologii postmaoizmu jest fakt, iż KPCh wypracowała unikalny<br />

i efektywny model rozwojowy (system, ustrój) dla Chin . Przy tym,<br />

partia nie pretenduje do narzucania tego modelu innym, choć cieszy się on<br />

dość dużym zainteresowaniem w świecie, także w USA. Mając taki model,<br />

KPCh i ChRL znajduje się w wyjątkowo komfortowej sytuacji wobec innych<br />

partii, mocarstw i państw, szczególnie tych, w których zbankrutował skrajny<br />

neoliberalizm (na modłę amerykańską) i które są pogrążone w bagnie<br />

kryzysowym. W konkluzji, wraz z odejściem IV–ego pokolenia przywódców<br />

KPCh, zakończył się – umownie rzecz ujmując – I etap postmaoizmu (1978<br />

r. – 2012 r.); zaś XVIII Zjazd zainaugorował jego II–gi etap – jakościowo no-<br />

- 78 -


Sylwester Szafarz - XVIII Zjazd Komunistycznej Partii Chin - analiza<br />

watorski lecz znacznie trudniejszy, głównie z uwagi na problemy wewnętrzne<br />

Chin oraz na komplikujący się kontekst globalny, szczególnie kryzys i jego<br />

rozmaite konsekwencje.<br />

IV. OBRADY ZJAZDOWE<br />

W dniach od 1 do 4 listopada 2012 r. odbyło się VII posiedzenie plenarne<br />

(Plenum) XVII Zjazdu KPCh (w partii chińskiej obowiązuje taka numeracja<br />

Plenów). W skład Komitetu Centralnego (KC) KPCh wchodziło wtedy 200<br />

stałych członków i 165 zastępców członków. Przyjęto projekt sprawozdania<br />

KC dla XVIII Zjazdu oraz projekt zmian w statucie partii. Oba te dokumenty<br />

przedstawił Xi Jinping. Na Plenum udzielono także absolutorium ustępującemu<br />

Biuru Politycznemu KC. W przeddzień Zjazdu odbyło się również<br />

posiedzenie przygotowawcze władz partyjnych. Xi Jinping został wybrany<br />

na Sekretarza Generalnego Zjazdu. Zatwierdzono jego porządek dzienny: 1.<br />

sprawozdanie ustępującego KC i dyskusja; 2. sprawozdanie Centralnej Komisji<br />

Kontroli (i dyskusja); 3. wprowadzenie zmian w statucie KPCh; 4. wybór<br />

nowego Komitetu Centralnego i Centralnej Komisji Kontroli.<br />

Na początku listopada 2012 r. obradowało także Plenum Centralnej Komisji<br />

Kontroli Partyjnej – CKKP. Przyjęto projekty dokumentów dla Zjazdu.<br />

W obradach, szczególny nacisk położono na walkę z korupcją. (Nota bene:<br />

w ramach kampanii przedzjazdowej przeszkolono 700.000 urzędników partyjnych<br />

i państwowych w zakresie zwalczania i rugowania korupcji. W minionym<br />

pięcioleciu kary partyjne i administracyjne otrzymało 668.429 osób<br />

– za różne wykroczenia i naruszenia prawa. 24.400 spraw z tej liczby skierowano<br />

do prokuratorów).<br />

W obradach XVIII Zjazdu uczestniczyło 2.325 delegatów i „specjalnie zaproszonych<br />

delegatów”. Reprezentowali oni 38 wielkich organizacji partyjnych<br />

– prowincjonalnych, branżowych, wojskowych i in. oraz – w sumie – 83<br />

mln członków partii, (spośród których: 77 proc. – to mężczyźni; a 35 proc.<br />

– to chłopi). Na Zjazd wybrano tym razem większą liczbę delegatów z terenu<br />

(tzw. doły partyjne) oraz... siedmiu spośród najbogatszych ludzi w Chinach<br />

(jest tam już prawie 500 miliarderów i 1 mln milionerów, którzy legalnie<br />

dorobili się swych majątków). W uroczystości otwarcia Zjazdu uczestniczył<br />

także 11–ty Panczen Lama, przywódca religijny Tybetańczyków. Novum:<br />

przed Zjazdem – 4,5 mln internautów zgłosiło 190.000 propozycji i postulatów<br />

pod jego adresem. Zostaną one wnikliwie rozpatrzone i – w niemałej<br />

części – urzeczywistnione.<br />

Referat sprawozdawczy KC wygłosił Hu Jintao. Jest to dokument zawierający<br />

również założenia programowe o znaczeniu strategicznym i – jako<br />

taki – zasługuje na maksymalną uwagę. Wokół referatu koncentrowały się<br />

obrady zjazdowe; on też stanowić będzie, bez wątpienia, drogowskaz w pozjazdowej<br />

działalności KPCh na wszystkich szczeblach oraz w rozwoju społeczeństwa<br />

i państwa chińskiego. Przewodniczący Hu poruszył 12 głównych<br />

grup zagadnień merytorycznych w skali makro, które przedstawiam w ujęciu<br />

maksymalnie treściwym i syntetycznym:<br />

1. Naukowe podejście do rozwoju. Koncepcja ta zdała w pełni swój egzamin<br />

w praktyce; dzięki temu możliwe były wszystkie (znane) dokonania<br />

- 79 -


Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

KPCh i ChRL w polityce wewnętrznej i zagranicznej w minionym dziesięcioleciu.<br />

Teoria i praktyka naukowego podejścia do rozwoju powinna być<br />

nadal kontynuowana – obok innych fundamentalnych koncepcji teoretycznych<br />

istniejących i realizowanych w Chinach.<br />

2. Socjalizm o właściwościach chińskich jest systemem w pełni dostosowanym<br />

do specyfiki, doświadczeń, potrzeb, możliwości oraz realiów chińskich<br />

i międzynarodowych; należy nadal kroczyć zdecydowanie tą drogą; (w<br />

tym kontekście – szerokim echem odbiło się kolokwialne stwierdzenie Hu<br />

Jintao: „bu zhe teng” = „nie kołysać się od ściany do ściany”, „nie zaczynać<br />

czegoś stale od nowa”; stwierdzenie to uznano za wezwanie do konsekwencji<br />

i do determinacji w budowaniu chińskiego socjalizmu).<br />

3. Kompleksowe (całościowe) podejmowanie i rozwiązywanie kolejnych<br />

zadań w dziedzinach: gospodarczej (na I miejscu!), politycznej, kulturalnej,<br />

społecznej i ekologicznej (po raz pierwszy – ekologię eksponuje się tak mocno<br />

w fundamentalnym dokumencie partyjnym). Celem strategicznym jest,<br />

przy tym, unowocześnienie społeczeństwa oraz wielka odnowa (odrodzenie)<br />

państwa chińskiego;<br />

4. Zbudowanie umiarkowanie zamożnego (zasobnego) społeczeństwa<br />

w okresie do 2020 roku. W tym celu należy odpowiednio analizować i pojmować<br />

nowe uwarunkowania rozwoju, efektywnie wykorzystywać istniejące<br />

możliwości, spokojnie i rozważnie podchodzić do nowych wyzwań na<br />

tak ważnym etapie w rozwoju ChRL. Powinien to być rozwój zrównoważony<br />

i skoordynowany, wymagający większej wyobraźni i odwagi politycznej,<br />

umiejętnego gospodarowania czasem w reformowaniu oraz skutecznego<br />

usuwania przeszkód na drodze do rozwoju; główne zadanie polega na<br />

podwojeniu, w terminie do 2020r., wartości PKB per capita (z roku 2010).<br />

(Nota bene: wartość ta wynosiła wówczas: 2.426 USD (w cenach stałych)<br />

– czyli 4.429 USD (w cenach bieżących); pod tym względem ChRL zajmuje<br />

90–te miejsce w świecie).<br />

5. Traktowanie wzrostu gospodarczego – jako klucza w zakresie odrodzenia<br />

narodowego. W tym celu niezbędne jest właściwe określenie proporcji<br />

między funkcjami państwa i rynku; a także zwiększenia spożycia wewnętrznego<br />

i indywidualnego oraz optymalizacja inwestycji. Jednym z nadrzędnych<br />

priorytetów będzie rozwój wsi i rolnictwa, szczególnie w zakresie infrastruktury<br />

i programów socjalnych.<br />

6. Przeprowadzanie reform strukturalnych w sferze politycznej – poprzez<br />

podejmowanie aktywnych i ostrożnych wysiłków na rzecz reformowania<br />

struktur politycznych i rozszerzania demokracji ludowej. Czerpanie z innych<br />

wzorców w zakresie doskonalenia socjalistycznego systemu politycznego<br />

– jednak bez kopiowania w żadnym wypadku zachodniego systemu politycznego;<br />

(nota bene: wyjaśnienie tego podejścia można znaleźć w komentarzu<br />

agencji „Xinhua” z dnia 11.11.2012 r. Stwierdzono w nim, m.in., iż<br />

nie ma na świecie jednego uniwersalnego i najlepszego systemu politycznego,<br />

który mógłby być zastosowany we wszystkich krajach; po czym dodano:<br />

„poszczególne kraje skopiowały zachodnie systemy polityczne – a niektóre<br />

z nich poszły nawet dalej niż Stany Zjednoczone, wprowadzając powszechne<br />

wybory. Wkrótce okazało się jednak, iż kraje te padły ofiarą konfrontacji<br />

etnicznych, niepokojów społecznych, zahamowania rozwoju gospodarcze-<br />

- 80 -


Sylwester Szafarz - XVIII Zjazd Komunistycznej Partii Chin - analiza<br />

go a nawet recesji. Zastosowane przez owe kraje wierne kopie systemów zachodnich<br />

doprowadziły często do efektów nieoczekiwanych i – wręcz – odwrotnych<br />

od zamierzonych. Zaś KPCh przyjęła model „demokracji wyborczej<br />

+ demokracji konsultatywnej”. Właśnie elementu „demokracji konsultatywnej”<br />

brakuje w modelu zachodnim...”).<br />

7. Stałe podnoszenie stopy życiowej (dobrobytu) obywateli; zapewnienie<br />

im realizacji praw do: oświaty, pracy, opieki zdrowotnej, mieszkania, ubezpieczeń<br />

społecznych itp.<br />

8. Ochrona środowiska naturalnego człowieka. Jak wspomniano powyżej,<br />

sprawa ta została po raz pierwszy postawiona tak zdecydowanie w dokumencie<br />

partyjnym najwyższej rangi. Rygorystyczne normy ekologiczne<br />

powinny być przestrzegane przy podejmowaniu wszelkich przedsięwzięć,<br />

szczególnie w rozwoju społeczno – gospodarczym w ChRL<br />

9. Umacnianie i modernizacja sił zbrojnych. Chiny powinny posiadać odpowiednio<br />

silną i nowoczesną armię – zgodnie z potrzebami obronności<br />

kraju oraz z międzynarodowym statusem tego mocarstwa. Szczególny nacisk<br />

należy położyć w tym względzie na rozwój i na modernizację marynarki<br />

wojennej, na potencjał kosmiczny oraz na bezpieczeństwo informatyczne.<br />

Trzeba także zwiększać gotowość bojową chińskich sił zbrojnych, np. na wypadek<br />

wojen lokalnych, z zastosowaniem najnowszych technologii na polu<br />

walki, udziału w misjach pokojowych za granicą itp.<br />

10. Prowadzenie aktywnej polityki wobec Tajwanu – w dążeniu do jego<br />

pokojowego zjednoczenia z macierzą – ze zdecydowanym przestrzeganiem<br />

zasady: „jeden kraj, dwa systemy”. Kontynuowanie dialogu i współpracy ze<br />

wszystkimi siłami polityczno–społecznymi Tajwanu, które stoją na gruncie<br />

zasady jedności Chin (zjednoczenia Tajwanu z macierzą) i nie dążą do niepodległości<br />

i do suwerenności Tajwanu. W referacie sprawozdawczym zawarto<br />

propozycje utworzenia chińsko–tajwańskiego systemu bezpieczeństwa<br />

militarnego w zakresie środków budowania wzajemnego zaufania.<br />

Przewodniczący Hu wezwał też do rozwijania stosunków chińsko–tajwańskich<br />

na drodze pokojowej oraz do poszukiwania „nowych horyzontów” w<br />

tych stosunkach.<br />

(Nota bene: władze tajwańskie zareagowały niezwłocznie na te propozycje<br />

– potwierdzając politykę tzw. „trzy razy nie”: nie – dla zjednoczenia; nie<br />

– dla niezależności; nie – dla użycia siły. Jednocześnie, analitycy tajwańscy,<br />

japońscy i z Hong Kong’u podkreślają ponownie, iż najlepszym systemem<br />

dla ChRL byłby wzorzec tajwański lub z Hong Kong’u. Jednak mają oni<br />

świadomość, iż jest to nie do przyjęcia dla KPCh, gdyż jej kierownictwo odrzuca<br />

zdecydowanie westernizację systemu chińskiego; a przecież – na Tajwanie<br />

rozwiązania systemowe zostały narzucone przez USA, zaś w Hong<br />

Kong’u – przez W. Brytanię. Równocześnie, politolodzy tajwańscy, np. prof.<br />

Tien Hung–mao, z Institute for National Policy Research, Taipei, oceniają, iż<br />

nowe kierownictwo chińskie nie podejmie od razu najważniejszych spraw<br />

makro (traktat pokojowy, sprawy bezpieczeństwa itp.) w stosunkach z Tajwanem.<br />

Obie strony skoncentrują się raczej na tzw. „soft talk”, tzn. najpierw<br />

„łagodniejsze sprawy”, jak np. kultura, oświata, turystyka in., a dopiero później<br />

podejmą ww. kwestie natury makro, szczególnie tzw. drażliwe. Generalnie,<br />

po Zjeździe nastąpi chyba aktywizacja i niezbędna modyfikacja polity-<br />

- 81 -


Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

ki chińskiej wobec Tajwanu – bowiem dalsze utrzymywanie status quo może<br />

okazać się już niewystarczające.<br />

11. Prowadzenie niezależnej i pokojowej polityki zagranicznej, mającej<br />

na celu zrównoważony i pokojowy rozwój całego świata. Niezachwiane popieranie<br />

suwerenności, bezpieczeństwa i rozwoju ChRL oraz nieuleganie<br />

naciskom zewnętrznym. Promowanie uczciwości i sprawiedliwości w stosunkach<br />

międzynarodowych oraz rozwiązywanie sporów metodami pokojowymi,<br />

co zakłada niestosowanie siły i gróźb użycia siły; rezygnacja z siłowych<br />

metod obalania legalnych rządów w innych krajach. Partia opowiada<br />

się przeciwko terroryzmowi we wszelkich jego przejawach i przeciwko hegemonizmowi<br />

(sama rezygnuje z metod hegemonistycznych) oraz przeciwko<br />

polityce z pozycji siły.<br />

12. Sprawy wewnątrzpartyjne (tzw. budownictwo partyjne). Nadrzędnym<br />

zadaniem KPCh jest czystość polityczna oraz walka z korupcją. W referacie<br />

sprawozdawczym stwierdzono, iż gdyby ta walka się nie powiodła, to<br />

owo niepowodzenie mogłoby doprowadzić do upadku partii i państwa chińskiego.<br />

W szczególności, działacze partyjni wszystkich szczebli są zobowiązani<br />

do: – przestrzegania norm postępowania w zakresie „czystości zarządzania”;<br />

– meldowania władzom o ważnych sprawach; – samodyscypliny;<br />

– doskonalenia wychowania i nadzoru nad własnymi rodzinami i pracownikami<br />

oraz – nieposzukiwania przywilejów i korzyści.<br />

Na kanwie referatu sprawozdawczego – delegaci na Zjazd przeprowadzili<br />

dyskusje w 2 formach: – debaty panelowe i – konferencje grupowe (w<br />

gronie poszczególnych delegacji regionalnych). W debatach uczestniczyli<br />

członkowie najwyższych władz partyjnych. Główne wątki ich wypowiedzi<br />

zasługują na baczną uwagę: Hu Jintao – naukowe podejście do rozwoju<br />

(uchwalone na XVI Plenum KC KPCh, w 2003 r. i wprowadzone do Statutu<br />

na XVII Zjeździe) jest gwarantem sukcesów partii, narodu i państwa chińskiego;<br />

konieczność praktycznej realizacji (w.w.) nadrzędnych haseł zjazdowych;<br />

Xi Jinping – referat sprawozdawczy KC dla Zjazdu jest manifestem<br />

politycznym i programem działania partii; Wen Jiabao – trzy główne zadania<br />

na następne pięciolecie: zwiększenie dochodów ludności, zwalczanie korupcji<br />

i umacnianie partii; Li Keqian – konieczność pogłębiania i doskonalenia<br />

reform; Jia Qinglin – potrzeba umacniania konsultatywnej demokracji<br />

socjalistycznej.<br />

10 listopada 2012 r. odbyło się II posiedzenie Prezydium Zjazdu. Przewodniczył<br />

Hu Jintao. Zaaprobowano projekty uchwał ws. przyjęcia sprawozdań<br />

KC i CKKP oraz zmian w statucie KPCh. Określono zasady wyboru<br />

członków przyszłego KC i CKKP. Xi Jinping przedstawił propozycje personalne<br />

w tych sprawach. Wszystkie te projekty i propozycje zostały zaaprobowane<br />

na III posiedzeniu Prezydium Zjazdu (13.11.2012 r.) – a następnie były<br />

przedmiotem ożywionych dyskusji w gronie delegatów na Zjazd oraz zyskały<br />

poparcie z ich strony.<br />

Ciekawą specyfiką KPCh jest procedura wyborów do najwyższych władz<br />

partyjnych. Od VIII Zjazdu KPCh (1956 r.) funkcjonuje w niej system prawyborów.<br />

Został on uzupełniony (na XIII Zjeździe, w 1987 r.) przez mechanizm<br />

konkurencyjny (czyli wygrywają najlepsi). Tak było i tym razem; z tym<br />

wszakże, iż – w wyniku prawyborów – odpadło od razu 8 proc. kandydu-<br />

- 82 -


Sylwester Szafarz - XVIII Zjazd Komunistycznej Partii Chin - analiza<br />

jących. Wskaźnik ten został określony na XVII Zjeździe KPCh (2007 r.). W<br />

ten sposób powstała ostateczna lista kandydatów na członków i zastępców<br />

członków KC, przedstawiona najpierw Prezydium Zjazdu a następnie poddana<br />

przezeń pod tajne głosowanie (formalne wybory) w dniu 14.11.2012 r.<br />

W wyniku tego Zjazd wybrał 205 członków (poprzednio – 204) i 171 zastępców<br />

członków KC (poprzednio – 167). Skład KC został odnowiony i odmłodzony<br />

w 50 proc.. Znalazł się w nim także Liang Wengen, najbogatszy Chińczyk.<br />

Do CKKP wybrano 130 członków. Zjazd podjął też uchwały aprobujące<br />

referaty sprawozdawcze KC i CKKP oraz zatwierdził uzupełnienia w<br />

Statucie; dotyczą one: naukowego podejścia do rozwoju, dbałości o ochronę<br />

środowiska naturalnego, kontynuowania i doskonalenia polityki reform<br />

i otwarcia na świat, umacniania systemu socjalistycznego oraz fundamentów<br />

teoretycznych rozwoju KPCh i ChRL. Wszystkie te uchwały podjęto jednomyślnie.<br />

Ostatnia sesja Zjazdu odbyła się w dniu 14.11.2012 r. W końcowym<br />

(i pożegnalnym) przemówieniu, przewodniczący Hu Jintao podkreślił,<br />

m.in., iż młodsze pokolenie przywódców doszło do władzy w KPCh i że<br />

uchwały zjazdowe mieć będą dalekosiężne i historyczne znaczenie.<br />

W dniu 15.11.2012 r. odbyło się I Plenum XVIII KC KPCh. Wybrano na<br />

nim Biuro Polityczne (25 osób, w tym 2 kobiety; obserwatorzy zagraniczni<br />

zauważają, iż do BP nie weszli „liberałowie”: Wang Yang, szef partii w prowincji<br />

Guangdong, Li Yuanchao, kierownik wydziału organizacyjnego KC i<br />

minister Liu Yandong – kobieta); wybrano też Stały Komitet BP (7 osób: Xi<br />

Jinping, wiceprezydent; Li Keqiang, wicepremier; Zhang Dejiang, wicepremier;<br />

Yu Zhengsheng, I sekretarz organizacji partyjnej w Szanghaju; Liu<br />

Yunshan, kierownik wydziału propagandy KC; Wang Qishan, wicepremier,<br />

wybrany jednocześnie na przewodniczącego CKKP; Zhang Gaoli, I sekretarz<br />

organizacji partyjnej w Tianjin).<br />

Wybrano Sekretarza Generalnego KC KPCh. Zgodnie z przewidywaniami<br />

– został nim Xi Jinping. W skład Centralnej Komisji Wojskowej KC<br />

KPCh weszło 11 osób: przewodniczący (Xi Jinping), 2 wiceprzewodniczących<br />

– wojskowych (Fan Changlong i Xu Qiliang) oraz 8 członków; zaś w<br />

skład Sekretariatu KC – 7 członków, w tym jeden – narodowości mongolskiej<br />

– Yang Jing. Wbrew niektórym poglądom zagranicznym, dzielącym<br />

nowe władze KPCh na „konserwatystów” i „liberałów”, należy ocenić realistycznie,<br />

iż składają się one raczej z umiarkowanych reformatorów, co rokuje<br />

dobrze dla przyszłości KPCh, ChRL i całego świata.<br />

Ważną rolę, w tradycji chińskich zjazdów partyjnych, odgrywa centrum<br />

prasowe i liczne konferencje monotematyczne i zbiorowe – także z udziałem<br />

przedstawicieli najwyższych władz państwowych, specjalistów i innych<br />

wybitnych osobistości. Konferencje te są prawdziwą kopalnią uzupełniających<br />

informacji i wiedzy o działalności KPCh oraz o rozwoju społeczeństwa<br />

i państwa chińskiego. Np. Chen Deming, minister handlu, potwierdził, iż<br />

perspektywy chińskiego handlu zagranicznego na najbliższą przyszłość są<br />

raczej ponure; a to z uwagi na: – słaby popyt na rynku światowym; – wzrost<br />

kosztów produkcji; i – praktyki protekcjonistyczne.<br />

Najważniejsza konferencja prasowa odbyła się w dniu 15.11.2012 r. – z<br />

udziałem nowego kierownictwa (Stałego Komitetu) KPCh. Xi Jinping przedstawił<br />

jego skład i wygłosił krótkie przemówienie do zebranych. Wyekspono-<br />

- 83 -


Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

wał potrzebę jedności partii i narodu w realizacji doniosłego zadania odnowy<br />

(odrodzenia) Chin oraz zapewnienia lepszych warunków życia obywatelom.<br />

Na barkach nowego kierownictwa partii spoczywa więc ogromna odpowiedzialność<br />

za pomyślną realizację tego zadania. (Nota bene: w tym zakresie<br />

– KPCh będzie współpracować nadal z 8 innymi partiami politycznymi,<br />

jakie działają w ChRL).<br />

Na adres Zjazdu napłynęły bardzo liczne pozdrowienia, gratulacje i życzenia<br />

od przywódców partyjnych i państwowych oraz od wybitnych osobistości<br />

z całego świata. Depeszę nadesłał, m.in., Henry Kissinger, były sektretarz<br />

stanu USA i jeden z głównych architektów normalizacji stosunków<br />

amerykańsko–chińskich jeszcze w czasach „zimnej wojny”.<br />

UWAGI KOŃCOWE<br />

Na szerszym tle głównych historycznych wydarzeń, doświadczeń i dokonań<br />

KPCh – XVIII Zjazd rysuje się plastycznie i wyraziście – jako bardzo<br />

ważna część znacznie większej całości. Również powyższa – dość szczegółowa<br />

analiza najważniejszych aspektów, treści i metodologii samego Zjazdu,<br />

szczególnie w płaszczyźnie programowej i proceduralnej, prezentuje w pełni<br />

(choć maksymalnie syntetycznie) jego dorobek i unikalną specyfikę chińską.<br />

Na czym więc polega (tytułowe) przełomowe znaczenie tego Zjazdu?<br />

Przedstawię jedynie najważniejsze, moim zdaniem, elementy odpowiedzi na<br />

to zasadnicze pytanie:<br />

1. Nowa jakość w rozwoju: zasadne jest odwołanie się do chińskiej symboliki<br />

„wielkiego skoku naprzód”. W historii KPCh (po 1949 r.) i ChRL były<br />

już dwa takie „skoki”: jeden w epoce maoistowskiej – nieudany pod względem<br />

wyników materialnych i społecznych; ale mający duże znaczenie mobilizacyjne<br />

(i szkoleniowe) dla partii, dla narodu i dla państwa; oraz drugi,<br />

w latach 1978 – 2012, w okresie postmaoistowskim, znany pod nazwą polityki<br />

reform i otwarcia na świat. Ten „skok”, dla odmiany, szczególnie jego<br />

ostatnie dziesięciolecie, było niezwykle pozytywne pod każdym względem<br />

(może z wyjątkiem ubocznych zjawisk patologicznych, powstałych dysproporcji<br />

rozwojowych i niszczenia środowiska naturalnego). Początki realizacji<br />

drugiego „skoku” były niezwykle trudne – z uwagi na negatywne skutki<br />

klęski pierwszego. Tym razem jednak, trzeci „wielki skok” jakościowy został<br />

zapoczątkowany na XVIII Zjeździe w daleko lepszych warunkach powodzenia<br />

drugiego „skoku” – i to niezależnie od złożoności i trudności spowodowanych<br />

przez kryzys globalny. Są więc istotne przesłanki po temu, aby – w<br />

terminie do roku 2020–30 – Chiny stały się największym mocarstwem świata<br />

pod każdym względem, nie tylko w kategoriach wartości absolutnej PKB<br />

( w roku 2011 wyniosła ona 11,3 bln USD).<br />

2. Umocnienie jedności partii; XVIII Zjazd wykazał, iż – jeszcze nigdy<br />

– KPCh nie była tak silna, tak innowacyjna i tak zjednoczona, jak obecnie.<br />

Potwierdzeniem tego jest: – wysoka jakość i nowatorski charakter dokumentów<br />

i uchwał zjazdowych; – umocnienie otwartości i demokracji wewnątrzpartyjnej<br />

oraz kolektywnego kierownictwa; – upowszechnienie metodologii<br />

uzgadniania i poszukiwania optymalnych kompromisów (konsensusu) w<br />

partii i w społeczeństwie; – bezlitosna walka ze zjawiskami patologicznymi,<br />

- 84 -


Sylwester Szafarz - XVIII Zjazd Komunistycznej Partii Chin - analiza<br />

szczególnie z korupcją oraz – płynne (i eleganckie) przekazywanie władzy.<br />

Zjazd potwierdził w całej rozciągłości ww. fundamenty ideologiczne partii,<br />

wzbogacone o koncepcję naukowego podejścia do rozwoju (wręcz fascynujące<br />

jest to, iż nad projektami ważnych decyzji i programów, szczególnie o znaczeniu<br />

strategicznym, pracują tysięczne rzesze uczonych oraz specjalistów<br />

chińskich i zagranicznych). Jest pewne, iż – po Zjeździe – zwiększy się jeszcze<br />

bardziej zainteresowanie doświadczeniami KPCh ze strony wszelkich partii<br />

politycznych z całego świata. Nie spełniły się natomiast „proroctwa” rozmaitych<br />

„sinologów” zagranicznych, iż Zjazd zakończy się zwycięstwem „konserwatystów”,<br />

że zaostrzy się ich walka z „liberałami” w partii, że słowo „komunistyczna”<br />

zostanie usunięte z nazwy partii i że nasilą się porachunki frakcyjne<br />

(nota bene: w niektórych ocenach zachodnich i japońskich wyszczególnia<br />

się: frakcję szanghajską, frakcję komsomolską i frakcję „książątek” – potomków<br />

prominentów z I pokolenia przywódców KPCh i ChRL?).<br />

3. Doskonalenie systemu politycznego ChRL – z zachowaniem jego racjonalnego,<br />

pragmatycznego usprawniania, ciągłości i stabilności. W tym sensie,<br />

zjazd był potwierdzeniem i tryumfem socjalizmu o właściwościach chińskich.<br />

System ten zdaje w pełni egzamin w warunkach chińskich (nawet w<br />

sytuacji kryzysu globalnego) i nie znajduje odpowiednika w żadnym innym<br />

kraju na świecie. Model socjalizmu chińskiego występuje w coraz bardziej<br />

wyrafinowanej postaci, co sprzyjać będzie realizacji zadania wielkiej odnowy<br />

(odrodzenia) narodu/państwa chińskiego, postawionego przez zjazd. Z<br />

kolei, odnowa służyć będzie dalszemu doskonaleniu socjalizmu chińskiego.<br />

Podkreślam raz jeszcze mocne i zdecydowane postawienie na zjeździe sprawy<br />

ewentualnego naśladownictwa modelu zachodniego w Chinach; odpowiedź<br />

brzmi: „nigdy”!<br />

Analogicznym pozytywnym, rozważnym acz wyraźnym przeobrażeniom<br />

ulega też demokracja chińska – we wszystkich jej możliwych przejawach:<br />

wewnątrzpartyjna, ogólnonarodowa, ogólnopaństwowa, pionowa, konsultatywna<br />

itp. (Nota bene: kardynalnym kwestiom systemu (modelu) i demokracji<br />

w Chinach poświęcona jest, m.in., cenna praca uczonych chińskich<br />

i amerykańskich, profesorów: Zhao Qizheng’a oraz John’a i Doris Naisbitt’ów.<br />

Byli oni aktywnymi komentatorami obrad XVIII Zjazdu. Tytuł książki:<br />

„ The China Model”, wyd. New World Press, str. 40 i n. Ponadto, małżonkowie<br />

Naisbitt są autorami książki pt.: „China’s Megatrends”, którą też warto<br />

przestudiować.<br />

4. Wzmacnianie potencjału militarnego; jak wspomniano powyżej, kwestii<br />

tej poświęcono wiele uwagi w deliberacjach i w dokumentach zjazdowych.<br />

Nic dziwnego. Dla pomyślnego rozwoju – Chinom (i wszystkim krajom)<br />

potrzebne są dwa rodzaje pokoju: wewnętrzny i zewnętrzny. Siły zbrojne,<br />

w przypadku vis maior, mają kluczową rolę do spełnienia w tym zakresie.<br />

Zjazd położył szczególny nacisk na zwiększanie potencjału obronnego i<br />

bojowego marynarki wojennej oraz na stosowanie najnowszych i najnowocześniejszych<br />

technologii na potencjalnym polu walki. W przypadku wojen<br />

lokalnych, chińskie siły zbrojne powinny być zdolne nie tylko do prowadzenia<br />

działań bojowych – ale do wygrania wojny.<br />

Aktywna modernizacja sił zbrojnych ChRL trwa już od dłuższego czasu.<br />

Systematycznie (acz racjonalnie) zwiększane są nakłady na wojsko. Jego ja-<br />

- 85 -


Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

kość i ilość powinna być adekwatna do stale zwiększającego się potencjału<br />

Chin (szczególnie gospodarczego i naukowo – technicznego) oraz do skomplikowanych<br />

uwarunkowań geostrategicznych (chodzi, w szczególności, o<br />

zapewnienie bezpieczeństwa szlaków żeglugowych, którymi dostarczane są<br />

surowce, np. energetyczne). Niezbędnym modyfikacjom ulega także chińska<br />

doktryna militarna – mająca jednoznacznie pokojową orientację. Chińskie<br />

jednostki wojskowe i policyjne uczestniczą coraz aktywniej w operacjach<br />

pokojowych pod flagą ONZ, w niesieniu pomocy ofiarom katastrof<br />

naturalnych na świecie, w walce z terroryzmem i z piractwem (np. w Zatoce<br />

Adeńskiej) itp. Pomyślnie rozwija się współpraca sił zbrojnych i przemysłu<br />

obronnego ChRL z państwami należącymi do Szanghajskiej Organizacji<br />

Współpracy i do BRICS (np. wspólne manewry z armią rosyjską) i in. Nieustannie<br />

prowadzone są chińsko–amerykańskie konsultacje na najwyższych<br />

szczeblach ministerialnych i dowódczych; rozwija się współpraca między siłami<br />

zbrojnymi obydwu supermocarstw.<br />

Nową jakością w analizowanej materii było, tym razem, bezprecedensowo<br />

sprawne i niezwłoczne przekazanie stanowiska Przewodniczącego Centralnej<br />

Komisji Wojskowej (CKW) nowemu Sekretarzowi Generalnemu KC.<br />

Hu Jintao czekał bowiem 2 lata na otrzymanie tego stanowiska od swego poprzednika<br />

(Jiang Zemin’a). Zaś Xi Jinping przejął je kilka dni po zakończeniu<br />

Zjazdu – na rozszerzonym posiedzeniu CKW – i to z własnej woli Hu Jintao.<br />

Uznano to powszechnie za wymowny gest polityczny oraz za akt dobrej<br />

woli, elegancji i szlachetności ze strony b. przewodniczącego Hu;<br />

5. człowiek na I miejscu; hasło to jest realizowane nie od dziś przez<br />

KPCh i przez władze państwowe ChRL. Treść i realizacja tego hasła stanowi<br />

dokładne odwrócenie skrajnie neoliberalnej (szczególnie monetarystycznej)<br />

tezy: „pieniądz na I miejsu” = „Money First Policy”. Jeszcze nigdy<br />

w historii KPCh zadanie dbałości o człowieka nie zostało postawione<br />

w sposób tak zdecydowany, konkretny i kompleksowy w dokumencie partyjnym<br />

najwyższej rangi. Jak wspomniano, zasadniczym celem w tej mierze<br />

jest zbudowanie „umiarkowanie zamożnego społeczeństwa” w terminie<br />

do 2020 r. i zwiększanie dobrobytu wszystkich obywateli. Wymagać to<br />

będzie podwojenia wartości PKB per capita (z 2010r.) i ogromnego wysiłku<br />

gospodarczego. KPCh kładzie, przy tym, nacisk na rozwój zrównoważony<br />

(harmonijny) – obejmujący aspekty ekonomiczne, społeczne i ekologiczne,<br />

eliminowanie dysproporcji, rozwój obszarów wiejskich, troskę o<br />

najbiedniejszych, o przestrzeganie fundamentalnych praw człowieka i o<br />

zwiększanie siły nabywczej obywateli (umacnianie rynku wewnętrznego).<br />

Zwiększenie stopy konsumpcji wewnętrznej o zakładane 10 proc. rocznie<br />

wymagać będzie utrzymania równie wysokiej stopy wzrostu gospodarczego<br />

(PKB). Państwo zwiększy nakłady na finansowanie samodzielnego rozwoju<br />

i inicjatywności obywateli.<br />

Analitycy podkreślają dość zgodnie, iż poprzednie kierownictwo KPCh<br />

koncentrowało się głównie na rozwoju gospodarczym; zaś w centrum uwagi<br />

nowych przywódców partii i władz administracyjnych znajdzie się zapewne<br />

kompleksowe reformowanie państwa, szczególnie gospodarki. Należy więc<br />

oczekiwać niemałych modyfikacji w jej dotychczasowej orientacji proinwestycyjnej<br />

i proeksportowej oraz położenia większego nacisku na rozwój ryn-<br />

- 86 -


Sylwester Szafarz - XVIII Zjazd Komunistycznej Partii Chin - analiza<br />

ku wewnętrznego, na modernizację, na innowacyjność i na zwiększanie<br />

efektywności rozwoju społeczno – gospodarczego.<br />

Przed partią, społeczeństwem i państwem chińskim stoją ogromne wyzwania.<br />

Poza wymienionymi już dysproporcjami w rozwoju i w dochodach,<br />

zjawiskami patologicznymi, zaniedbaniami ekologicznymi, skutkami zmian<br />

klimatycznych, konsekwencjami kryzysu globalnego itp., potęgują się problemy<br />

demograficzne (np. starzenie się społeczeństwa, znacznie większa<br />

ilość mężczyzn niż kobiet – 120 : 100), niedostatek wody (szczególnie w kilku<br />

prowincjach Wschodnich Chin) i wiele innych. Demografowie postulują<br />

zrewidowanie dotychczasowej polityki „jednego dziecka w rodzinie” na<br />

rzecz „dwojga dzieci w rodzinie” – już od roku 2015.<br />

Realizacja zadań wytyczonych przez XVIII Zjazd KPCh wymagać będzie<br />

kolosalnej mobilizacji. Prof. Chen Baosheng (prorektor Centralnej<br />

Szkoły Partyjnej) ocenia nie bez racji, iż – w tym celu – niezbędne są 4 rodzaje<br />

konsensusu społeczno–politycznego wokół: nowego etapu reform i<br />

polityki otwarcia na świat, harmonii społecznej (to ideał wręcz konfucjański!),<br />

naukowego podejścia do rozwoju oraz uznania specyfiki chińskiej.<br />

Celom realizacji zadań w polityce wewnętrznej podporządkowana będzie,<br />

co zapowiedziano, także bardziej dynamiczna i zdecydowana polityka zagraniczna<br />

KPCh i ChRL oraz współpraca gospodarcza i naukowo–techniczna<br />

z zagranicą.<br />

W sumie, jak wynika z powyższej analizy, ale także i innych dostępnych<br />

informacji, XVIII Zjazd KPCh wypracował ważną jakościowo formułę „złotego<br />

środka”, odpowiednich proporcji i harmonii programowej między elementami<br />

ciągłości i innowacyjności w ideologii i w polityce oraz w rozwoju<br />

społeczeństwa i państwa chińskiego. To stanowi, nade wszystko, o przełomowym<br />

znaczeniu tegoż Zjazdu w historii KPCh oraz w budowaniu lepszej<br />

przyszłości Chin i całego świata.<br />

Sylwester Szafarz, dr nauk ekonomicznych, dyplomata, publicysta międzynarodowy.<br />

- 87 -


Adam Próchnik<br />

Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

HISTORIA<br />

Początki socjalizmu polskiego [1933]<br />

Początki socjalizmu polskiego charakteryzują dwa znamienne fakty: 1)<br />

stosunkowo wczesne pojawienie się idei socjalistycznej i 2) stosunkowo późne<br />

rozwinięcie się masowego ruchu socjalistycznego. Oba te zjawiska, wczesny<br />

socjalizm utopijny i późny socjalizm nowoczesny, mają swe źródło w<br />

specjalnych warunkach politycznych i społecznych naszego kraju.<br />

Dwie okoliczności spowodowały u nas rozwój socjalizmu utopijnego.<br />

Jedna z nich to masowa emigracja polityczna do Francji i Anglii, gdzie socjalizm<br />

ów najbujniej rozrastał się, gdzie narodziły się wszystkie jego kierunki.<br />

Druga to poszukiwanie idei społecznej, która byłaby zdolna porwać bierne<br />

dotąd masy polskiego ludu. Z jednej więc strony specjalne zainteresowanie<br />

dla tego rodzaju zagadnień, z drugiej zaś łatwość jego zaspokojenia.<br />

Struktura rolnicza ówczesnej Polski wysuwała na pierwszy plan zagadnienie<br />

agrarne. Olbrzymia większość demokracji polskiej szukała jego rozwiązania<br />

w uwłaszczeniu chłopów, w obdarzeniu ich ziemią na własność,<br />

mniejszość zaś chciała uczynić ziemię własnością całego ludu i dążyła do<br />

socjalizmu agrarnego. Wzorów dostarczał właśnie zachodnioeuropejski socjalizm.<br />

Polski socjalizm utopijny nie rozwinął samodzielnej twórczości ideowej,<br />

nie stworzył żadnego własnego kierunku, ani szkoły, ale czerpał niemal wyłącznie<br />

ze skarbnicy twórczości francuskiej. Nie wyłonił żadnych teoretyków,<br />

ale jedynie tylko działaczy praktycznych. Mimo to jednak, a może właśnie<br />

dlatego, różnił się on znacznie od socjalizmu francuskiego. Socjalizm<br />

francuski był oderwany od życia, ograniczał się do teoretycznych dociekań,<br />

był nacechowany apolitycznością, szukał urzeczywistnienia albo w perswazji<br />

pod adresem rządzących i uprzywilejowanych, albo w tworzeniu wysp<br />

szczęśliwości. Socjalizm polski był na wskroś polityczny, był bowiem podporządkowany<br />

celowi politycznemu – odzyskaniu niepodległości, chciał osiągać<br />

swój cel drogą walki, był zatem bardziej rewolucyjny i mniej utopijny od<br />

socjalizmu francuskiego.<br />

Nie był nasz socjalizm utopijny nigdy potężną siłą. Szerzył się bowiem<br />

głównie na terenie emigracji, a i tam obejmował tylko garść zwolenników.<br />

W ówczesnym polskim życiu politycznym nie odegrał roli silnego prądu, a<br />

- 88 -


Adam Próchnik - Początki socjalizmu polskiego [1933]<br />

odrębność jego uwydatniła się raczej w rozważaniach i sporach ideowych,<br />

niż w samodzielnym działaniu. Gdy przychodziło bowiem do działania, roztapiał<br />

się w akcjach ogólnych obozu demokratycznego. Nie brakło co prawda<br />

wśród ówczesnych socjalistów polskich wybitnych jednostek, przeważnie<br />

jednak nie jako socjaliści odegrali oni swą rolę polityczną.<br />

Socjalizm utopijny przejawiał się u nas w trojakiej postaci: 1) oderwanych,<br />

indywidualnych poglądach poszczególnych jednostek, 2) w pewnych<br />

prądach, uwydatniających się w istniejących organizacjach emigracyjnych i<br />

krajowych, 3) w tworzeniu odrębnych organizacji socjalistycznych.<br />

Już pierwsze kierunki socjalistyczne z epoki Wielkiej Rewolucji Francuskiej<br />

znalazły w Polsce swój oddźwięk i odpowiednik. W tej samej epoce, gdy<br />

działał we Francji Grakchus Babeuf, w Polsce wystąpił (w r. 1799) Franciszek<br />

Gorzkowski i próbował na terenie ziemi siedleckiej zorganizować narodowo-społeczną<br />

rewolucję chłopską. Aczkolwiek Gorzkowski, który bawił<br />

przedtem pewien czas we Francji, wydaje się spokrewniony z tamtejszym<br />

socjalizmem, działalność jego w Polsce nie była jeszcze wyraźnie zabarwiona<br />

tendencjami socjalistycznymi, i raczej on osobiście, niż ruch przez niego<br />

zorganizowany, wchodzi do historii socjalizmu.<br />

Poważniejszy rozwój socjalizmu polskiego datuje się jednak dopiero od<br />

epoki po rewolucji listopadowej. Napływająca do Francji emigracja popowstańcza<br />

zetknęła się z szeregiem szkół socjalistycznych, działających na<br />

tamtejszym terenie. Nic więc dziwnego, że i wielu Polaków weszło z kierunkami<br />

tymi w bliższy kontakt. Ograniczymy się tu do podania nazwisk. Bohdan<br />

Jański brał czynny udział w ruchu saint-simonistycznym i wchodził w<br />

kontakt z angielskim socjalistą utopijnym Robertem Owenem, Leonard Rettel<br />

był zbliżony do kierunku jednego z uczniów Saint-Simona – Piotra Leroux,<br />

Piotr Semeneńko zetknął się ze szkołą Karola Fouriera, Hieronim Kajsiewicz<br />

studiował zarówno saint-simonizm, jak i fourieryzm, Stanisław<br />

Worcell dostał się pod wpływy Buonarottiego, Ludwik Królikowski był jednym<br />

z głównych współpracowników utopijnego socjalisty Cabeta. Przede<br />

wszystkim należy jednak wymienić tu historyka Joachima Lelewela, który<br />

doszukiwał się zasad socjalizmu agrarnego w pierwotnej gminie słowiańskiej<br />

i wchodził później w bliższy kontakt z Karolem Marksem; i Adama Mickiewicza,<br />

który w wydawanych przez siebie pismach „Pielgrzymie Polski”<br />

(1833 r.) i „Trybunie Ludów” (1849 r.) dawał wyraz swym przekonaniom socjalistycznym.<br />

Wszyscy wymienieni tu polscy socjaliści utopijni (z wyjątkiem Worcella)<br />

byli jednak tylko socjalistami w swych indywidualnych poglądach, nie można<br />

ich wszakże uważać za działaczy socjalistycznych. Obok tego jednak socjalizm<br />

w owej epoce znalazł również wyraz w organizacjach działających zarówno<br />

na emigracji, jak i w kraju. Nie brak więc głosów socjalistycznych w<br />

emigracyjnym „Towarzystwie Demokratycznym [Polskim]”, aczkolwiek większość<br />

jego członków socjalizmowi nie hołdowała. Socjalizm wywarł także<br />

swój wpływ na organizację „Młodej Polski”, która powstała na emigracji, ale<br />

potem przez emisariuszy rozwinęła sieć organizacyjną w zaborach austriackim<br />

i rosyjskim i wywołała ruch zwany Konarszczyzną. W wydawanej przez<br />

„Młodą Polskę” w r. 1835 „Północy” przy udziale Szymona Konarskiego można<br />

dostrzec pewne, aczkolwiek niezbyt wyraźne, tendencje socjalistyczne.<br />

- 89 -


Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

Niezależnie jednak od tych organizacji, w których socjalizm przejawia się<br />

nie jako prąd kierowniczy, ale jako jeden z odcieni, mamy jednak w owym<br />

okresie do czynienia również z organizacjami o zdecydowanie socjalistycznym<br />

charakterze. Jedna organizacja tego typu powstała na emigracji, druga<br />

w kraju.<br />

W r. 1835 część członków „Towarzystwa Demokratycznego”, działająca<br />

na terenie emigracji polskiej w Anglii, wystąpiła z towarzystwa i powołała<br />

do życia własną, wyraźnie socjalistyczną organizację pod nazwą „Lud Polski”.<br />

Organizacja ta, na której czele stoją socjaliści polscy Stanisław Worcell,<br />

Tadeusz Krępowiecki, Zenon Świętosławski, Roch Rupniewski, Seweryn<br />

Dziewicki i in., rozwija swą działalność aż po rok 1846, co prawda niezbyt<br />

owocną.<br />

W tym samym czasie, a mianowicie między r. 1835 a r. 1844, w kraju, w<br />

Kieleckiem i Lubelskiem, szerzyła się organizacja o charakterze spiskowym,<br />

powołana do życia przez Ks. Piotra Ściegiennego. Na sztandarze swej rewolucyjnej<br />

organizacji Ściegienny umieścił socjalistyczne hasła gminnej własności<br />

ziemskiej. Zaznaczyć należy, że zarówno „Lud polski”, jak i spisek ks.<br />

Ściegiennego, jak również poglądy Mickiewicza, aczkolwiek wytryskały z<br />

źródeł socjalizmu utopijnego, miały charakter wyraźnie polityczno-rewolucyjny,<br />

różniąc się tym od swego pierwowzoru.<br />

Działalność ks. Ściegiennego została przerwana przez surowe represje rządu<br />

carskiego, działalność „Ludu Polskiego” trwała wprawdzie dalej, ale słabła<br />

coraz bardziej, aż z wybuchem rewolucji 1846 r. organizacja rozwiązała się, a<br />

członkowie jej udali się do kraju, aby uczestniczyć w czynnej walce.<br />

Tymczasem i w kraju, w okresie poprzedzającym rewolucję 1846 r., zdarzają<br />

się objawy ideologii socjalistycznej. Zdecydowanym socjalistą był jeden<br />

z najwybitniejszych i najdzielniejszych działaczy ówczesnego ruchu rewolucyjnego,<br />

Edward Dembowski, który prowadził robotę na terenie Poznańskiego,<br />

a potem był jednym z wodzów rewolucji krakowskiej. Już w r.<br />

1843 w poznańskim „Tygodniku Literackim” wypowiedział się przeciw własności<br />

indywidualnej, a za własnością socjalistyczną. Pod wpływem Dembowskiego<br />

było wielu działaczy i emisariuszy ówczesnego ruchu i zabarwiało<br />

socjalizm swą robotą. Notujemy tu dwa przykłady z r. 1845. W Poznaniu<br />

księgarz Walenty Stefański stworzył organizację pod nazwą „Związek plebejuszów”<br />

o tendencjach socjalistycznych. W obwodzie zaś sądeckim (w zaborze<br />

austriackim) Julian Goslar prowadził propagandę rewolucyjną w duchu<br />

socjalistycznym i w tym duchu wydał nawet odezwę. Manifest powstania<br />

krakowskiego 1846 r. stanął jednak na stanowisku uwłaszczenia chłopów i<br />

socjalizm w okresie akcji się nie uwydatnił.<br />

W r. 1848 mamy znów do czynienia z kilkoma luźnymi objawami socjalizmu<br />

polskiego. Należy tu przede wszystkim wymienić organizowanie w<br />

Rzymie przez Mickiewicza legionu polskiego, wśród którego zasad polityczno-społecznych<br />

czytamy: „Każdej rodzinie rola domowa pod opieką gminy.<br />

Każdej gminie rola gromadna pod opieką narodu”, a dalej przyjęcie przez<br />

Lelewela i jego zwolenników na zebraniu publicznym w Brukseli uchwał<br />

londyńskiego Kongresu socjalistycznego z r. 1847.<br />

Gdy minął okres ruchu rewolucyjnego, życie polityczne emigracji i kraju<br />

słabszym zaczęło bić tętnem. O socjalizmie również przez pewien czas nie<br />

- 90 -


Adam Próchnik - Początki socjalizmu polskiego [1933]<br />

słyszymy. Dopiero wojna krymska i rozbudzone klęską Rosji nadzieje ożywiły<br />

znów akcję rewolucyjną. W r. 1858 obok działającej w Londynie centralizacji<br />

Towarzystwa Demokratycznego powstaje w tym mieście, podobnie jak<br />

w r. 1835, odrębna organizacja socjalistyczna, która znów przybiera dawną<br />

nazwę „Lud Polski”. Wśród działaczy owej organizacji widzimy znów znanego<br />

nam z dawnego „Ludu polskiego” Zenona Świętosławskiego, a także Jana<br />

Kryńskiego, Ludwika Oborskiego, Henryka Abichta, Wojciecha Baraszkiewicza,<br />

Kozielła, Buchowskiego i in. „Lud Polski” w owej epoce myślał o zorganizowaniu<br />

swej wtórnej akcji rewolucyjnej pod hasłami socjalistycznymi.<br />

Ostatecznym celem tej akcji było stworzenie powszechnej republiki socjalistycznej,<br />

złożonej z rodziny wolnych narodów. W tym celu „Lud Polski”<br />

wszedł w Londynie w skład jakiegoś bliżej nam nieznanego rewolucyjnego<br />

„Związku międzynarodowego” i zamyślał w r. 1859 wywołać powszechną<br />

rewolucję, licząc na współdziałanie Mazziniego we Włoszech i Kossutha<br />

na Węgrzech. W programie znajdujemy wyraźne hasła socjalistyczne: „własność<br />

osobista i jakoby ona nie była, znosi się na zawsze”. „Lud… znosi panowanie<br />

człowieka nad człowiekiem, ogłasza miasta, wsie, gospodarstwa,<br />

ziemię, domy, przemysłowe zakłady, warsztaty, sklepy, inwentarze i wszelką<br />

własność ruchomą lub nieruchomą, posiadaną dziś przez pojedyncze osoby,<br />

za własność wspólną narodu całego, a następnie, skoro zbrojne powstanie<br />

rozszerzy zakres działania – własnością Ludzkości”. „Lud Polski”, nie chcąc<br />

się ograniczać do roboty emigracyjnej, wysyłał swych emisariuszy. Wiemy o<br />

wysłaniu w r. 1858 emisariusza do Poznania, który padł jednak ofiarą prowokacyjnej<br />

akcji prezydenta policji poznańskiej Baerensprunga i o wysłaniu<br />

w r. 1861 Abichta do Warszawy.<br />

Jak widzieliśmy, program socjalistów z londyńskiego „Ludu Polskiego”<br />

wychodził już poza ramy socjalizmu agrarnego. Mniej więcej na ten sam<br />

czas w kraju przypada pierwsze masowe i żywiołowe poruszenie robotnicze.<br />

Wynikło ono w Łodzi na tle mechanizacji przemysłu włókienniczego. Ciężkie<br />

warunki życia, tak typowe dla wczesnego kapitalizmu, spowodowały zjawisko<br />

znane i na Zachodzie. W r. 1861 robotnicy łódzcy zbuntowali się i rzuciwszy<br />

się na fabryki, zaczęli demolować maszyny. Siła tkwiąca w masie robotniczej<br />

występuje jeszcze jako ślepa siła.<br />

W powstaniu styczniowym idea socjalistyczna nie odgrywa roli jako siła<br />

czynna, mimo że klasa robotnicza w ruchu tym bierze już dość liczny udział.<br />

Po upadku powstania znów na emigracji odradza się ruch socjalistyczny. Zjawiają<br />

się nowi działacze spośród uczestników ostatniego powstania. Główną<br />

postacią w tej nowej gromadzie polskich socjalistów jest jeden z dzielnych<br />

doradców powstańczych Walery Wróblewski; obok niego pojawia się szereg<br />

młodych sił. W r. 1866 Józef Hodi-Tokarzewicz i Józef Brzeziński zaczynają<br />

wydawać pierwsze pismo socjalistyczne pt. „Gmina”. Redakcja tego pisma<br />

znajdowała się w Paryżu, ale ekspediowano je z Genewy. „Gmina” opierała<br />

swój socjalizm na starosłowiańskiej gminie, dostosowanej do nowoczesnych<br />

warunków. Żywot tego pisma trwał 10 miesięcy.<br />

W r. 1870 Tokarzewicz, Włodzimierz Rożałowski i J. A. Medeksza rozpoczęli<br />

wydawnictwo nowego pisma socjalistycznego pt. „Zmowa”, ale rzecz<br />

cała ograniczyła się do jednego numeru. W tymże roku do władz „Zjednoczenia<br />

emigracji polskiej” weszli socjaliści Tokarzewicz i Wróblewski i gło-<br />

- 91 -


Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

szą w odezwie Komitetu, że „jądrem społeczności naszej jest własność niepodzielna<br />

w gminie”.<br />

Emigracja socjalistyczna, skupiająca się głównie w Paryżu, wzięła bardzo<br />

żywy udział w walkach Komuny Paryskiej, dostarczając jej szereg wodzów i<br />

oficerów. W pierwszym rzędzie odegrali wybitną rolę Jarosław Dąbrowski,<br />

który położył tam życie, i Walery Wróblewski. Po upadku więc Komuny socjaliści<br />

polscy są zmuszeni opuścić Paryż i szukać schronienia w innych krajach.<br />

Powstają w owym czasie dwie organizacje socjalistów polskich. W Zurychu<br />

powołano w r. 1872 do życia „Towarzystwo polskie socjalno-demokratyczne”,<br />

do którego przywódców należał Tokarzewicz, mający znów objąć<br />

redakcję zamierzonego nowego pisma. Ale rzecz nie doszła do skutku i towarzystwo<br />

całe w ogóle rozpadło się z powodu wciśnięcia się do jego szeregów<br />

prowokacji.<br />

W tymże czasie na terenie Londynu Walery Wróblewski odbudował znów<br />

organizację „Ludu Polskiego”. Sekretarzem został Kryński z dawnego „Ludu<br />

Polskiego”. Wróblewski wszedł w skład Rady Głównej „Międzynarodówki”,<br />

jako przedstawiciel Polski. W „Międzynarodówce” toczyła się wówczas walka<br />

między kierunkiem Marksa i Bakunina. Wróblewski w walce tej stał po<br />

stronie Marksa, natomiast inny z polskich socjalistów, Walerian Mroczkowski,<br />

należał do oddanych zwolenników Bakunina.<br />

Wypadki te i ludzie ci stoją już zatem na przejściu między okresem socjalizmu<br />

utopijnego a okresem socjalizmu nowoczesnego w Polsce. Okoliczność<br />

ta znajduje łatwe wytłumaczenie w panujących u nas warunkach społecznych.<br />

Dopiero po powstaniu styczniowym, po przeprowadzeniu uwłaszczenia<br />

chłopów wytworzyły się warunki umożliwiające rozwój nowoczesnego<br />

przemysłu. To stwarzało też dopiero twardy i mocny grunt pod normalny<br />

rozwój socjalizmu. Socjalizm dotychczasowy z konieczności wisiał poniekąd<br />

w powietrzu i miał charakter mglisty i mgławicowy, nurzając się już<br />

to w chrystianizmie, już to w mistycyzmie, już to w panslawizmie. Obecnie<br />

socjalizm polski znalazł podwójne mocne oparcie: w teorii naukowego socjalizmu<br />

i w nowych warunkach społecznych. Socjalizm utopijny był głównie<br />

ruchem jednostek, nieraz dzielnych i wartościowych, ale bądź co bądź<br />

odosobnionych, socjalizm nowoczesny stawał się ruchem mas ludowych.<br />

Socjalizm utopijny z małymi wyjątkami rozszerzał się na emigracji, socjalizm<br />

nowoczesny zapuszczał głęboko korzenie w kraju. Socjalizm utopijny<br />

odgrywał rolę lewicowego, radykalnego skrzydła obozu patriotycznego, które<br />

częstokroć, a zwłaszcza w momentach akcji, zatracało swą odrębność, a<br />

socjalizm nowoczesny był ruchem całkowicie samodzielnym, niezależnym<br />

i odrębnym, który zajmował bezwzględnie przeciwstawne stanowisko wobec<br />

wszystkich odcieni reprezentujących stary porządek społeczny. Wreszcie,<br />

co najważniejsza, dla polskich socjalistów utopijnych socjalizm nie był<br />

zagadnieniem centralnym, podobnie jak zresztą i demokracja. Wychodząc z<br />

zasadniczego celu walki o niepodległość, znajdowali po drodze demokrację<br />

i socjalizm przy poszukiwaniu środków do ubojowienia mas ludowych. Dla<br />

socjalizmu nowoczesnego socjalizm był punktem wyjścia, był głównym celem,<br />

był podstawą. I mimo, że z czasem droga ta doprowadziła również do<br />

spotkania się socjalizmu z ideą niepodległościową, ciężar gatunkowy owego<br />

socjalizmu był zupełnie inny.<br />

- 92 -


Adam Próchnik - Początki socjalizmu polskiego [1933]<br />

Socjalizm utopijny czerpał ze źródła francuskiego socjalizmu. Socjalizm<br />

nowoczesny wynikał zaś z palących potrzeb miejscowej klasy robotniczej i<br />

budował na wzorach płynących z dwóch środowisk: z socjalizmu zachodnioeuropejskiego<br />

i z socjalizmu rosyjskiego.<br />

Że socjalizm w Polsce był wyrazem istotnych i głęboko odczuwanych potrzeb<br />

klasy robotniczej, dowodzi tego fakt, że częstokroć z początku ruch robotniczy<br />

rozwijał się u nas samorzutnie. Jeżeli idzie o wzory zachodnioeuropejskie,<br />

oddziaływanie ich szło kilkoma drogami. W zaborze austriackim i<br />

pruskim był wyraźny wpływ związków, organizacji i działaczy robotniczych,<br />

czynnych na terenie tych państw. We wszystkich trzech zaborach dawał się<br />

odczuwać wpływ robotników. którzy przybywali do Polski z zachodu w poszukiwaniu<br />

pracy i oddziaływali swymi opowiadaniami na swych polskich<br />

towarzyszy pracy. Duże znaczenie miała prasa, która podawała często wiadomości<br />

o zachodnioeuropejskim ruchu robotniczym, czytane nieraz skwapliwie<br />

przez polskich robotników. Wreszcie nie bez znaczenia była literatura<br />

socjalistyczna, zwłaszcza niemiecka (a szczególnie dzieła Lassalle’a), trafiająca<br />

różnymi drogami do Polski. Socjalizm rosyjski oddziaływał inaczej.<br />

Jeżeli socjalizm zachodni wpływał głównie od dołu, na masy, socjalizm rosyjski<br />

wpływał od góry, na przywódców ruchu. Głównym ośrodkiem socjalizmu<br />

rosyjskiego były uniwersytety. Studiowała tam również licznie polska<br />

młodzież, z której część przejęła się ideologią socjalizmu. Wracając następnie<br />

do kraju, młodzież ta stawała tam na czele ruchu, odciskając na nim<br />

piętno rosyjskiego socjalizmu. Ponieważ jednak pod wpływem represji lub<br />

również dla studiów młodzież ta potem emigrowała lub wędrowała z kolei<br />

na zachód, przeto i na nią wywierał swój wpływ socjalizm zachodnioeuropejski,<br />

co nie pozostało bez znaczenia dla polskiego socjalizmu.<br />

Już około roku 1870 zaczynają na ziemiach wszystkich trzech zaborów<br />

okazywać się objawy budzącego się ruchu robotniczego, a nawet socjalistycznego.<br />

We Lwowie powstaje w owym czasie zawodowa organizacja drukarska<br />

i wybucha pierwszy strajk zecerski. Zaczyna także wychodzić pismo<br />

zawodowe „Czcionka”, z czasem zaś miejsce jego zajęło ogólnorobotnicze<br />

pismo „Praca”. Ów ruch był w organizacyjnym kontakcie z ruchem zawodowym<br />

austriackim. W owym też mniej więcej czasie zjawił się we Lwowie Bolesław<br />

Limanowski, który był już wtenczas zdecydowanym socjalistą i znajdował<br />

się pod wpływem dzieł Lassalle’a. Rozwija on tu działalność wśród<br />

rzemieślników i wydaje kilka broszur w duchu socjalistycznym.<br />

W zaborze pruskim w owej epoce widzimy próby przeszczepienia z Niemiec<br />

ruchu robotniczego. Usiłowania te wychodzą od dwóch kierunków<br />

tego ruchu, od organizacji tak zwanych Hirsch-Dunkerowskich i od organizacji<br />

socjalistycznych. „Gewerkvereiny” owego pierwszego kierunku zaczynają<br />

powstawać w Poznaniu już w r. 1870, związki zaś socjalistyczne od r.<br />

1872. Do organizacji obu typów należało także wielu robotników polskich, a<br />

w związku socjalistycznym, który liczył w owym czasie ponad stu członków,<br />

zastępcą przewodniczącego był polski murarz Józef Jeliński. Organizacje<br />

obu typów stoczyły między sobą dość zawziętą walkę, kierowaną przez wybitnych<br />

działaczy z Niemiec, którzy często przyjeżdżali do zaboru pruskiego<br />

pilnować tamtejszej roboty. Obok bowiem Poznania ruch ten objął także<br />

i szereg innych środowisk, np. Bydgoszcz, Toruń, Rawicz, Górny Śląsk.<br />

- 93 -


Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

Dodać należy, że w r. 1872 przeszła przez Poznań silna fala strajkowa, która<br />

objęła szereg dziedzin przemysłu. Wśród robotników polskich większymi<br />

wpływami cieszył się związek socjalistyczny, jednak z czasem zaczął osłabiać<br />

swą działalność, aż przy końcu 1876 roku całkowicie się rozwiązał. W r.<br />

1878 socjaliści niemieccy przypuścili znów gwałtowny atak na Poznań. Początkowo<br />

robota szła doskonale. Ne jednym z wieców socjalistycznych zjawiły<br />

się tak olbrzymie tłumy, a w tym wielu Polaków, że aż setki ludzi musiały<br />

od drzwi odejść, i znów odrodziła się organizacja socjalistyczna. Z tych<br />

pięknych początków nic jednak nie wynikło, gdyż wkrótce ruch ten zahamowano<br />

najpierw przez odmawianie sal na zebrania, a potem przez ustawy socjalistyczne.<br />

Również w zaborze rosyjskim obserwujemy zaczątki ruchu robotniczego.<br />

Wybucha tu także szereg strajków W 1870 r. doszło do strajku w jednej z fabryk<br />

warszawskich, w 1872 r. strajkują w Łodzi robotnicy fabryki Szajblera;<br />

w r. 1874 doszło do strajku w kilku fabrykach zgierskich; w r. 1876 stanęła<br />

jedna z większych fabryk warszawskich: Lilpopp, Rau i Loewenstein.<br />

Wszystkie te akcje miały charakter samorzutny i nie były kierowane przez<br />

żadną organizację. Nie oznacza to jednak, by i tu nie oddziaływał wpływ<br />

socjalizmu zachodnioeuropejskiego. Pomost stanowili pracujący w tutejszych<br />

zakładach przemysłowych robotnicy obcokrajowcy, np. w Łodzi władze<br />

stwierdziły, że robotnicy niemieccy w restauracjach chętnie odczytywali<br />

swym polskim towarzyszom wiadomości z niemieckich gazet o tamtejszym<br />

ruchu robotniczym. W Warszawie udało się policji w r. 1870 przychwycić<br />

u tutejszych piekarzy odezwę niemiecką z Berlina do czeladników piekarskich.<br />

Poza tym i w polskiej prasie można było czytać wiadomości o socjalizmie<br />

zachodnioeuropejskim, a pewnego dnia pojawiła się nawet entuzjastyczna<br />

rozprawa prof. ks. Pawlickiego o „Lassallu i przyszłości socjalizmu”<br />

(rok 1874).<br />

Ów ruch robotniczy i socjalistyczny, rozwijający się samorzutnie bądź<br />

pod wpływem ruchu niemieckiego, nie był jednak ani skonsolidowany, ani<br />

nie miał wyraźnie określonego charakteru i albo wcale nie miał przywódców<br />

(z wyjątkiem Limanowskiego we Lwowie), albo był podporządkowany<br />

przywódcom ruchu austriackiego i niemieckiego.<br />

Tymczasem, jak już zaznaczono, na uniwersytetach rosyjskich kształciła<br />

się duża ilość młodzieży polskiej i wchodziła tam w kontakt z socjalizmem<br />

rosyjskim. Jedni z nich ograniczyli się do bezpośredniego udziału w rosyjskim<br />

ruchu rewolucyjnym (np. Hryniewiecki); inni jednak pragnęli nowinę<br />

socjalistyczną zastosować do polskich warunków (np. Aleksander Więckowski,<br />

Ludwik Waryński, Bolesław Wysłouch, Edmund Brzeziński, Erazm Kobylański,<br />

Jan Hłasko, Bolesław Mondszajn, Józef Uziembło, Stanisław Kunicki,<br />

Aleksander Dębski i in.) Tendencje te wyraziły się w pierwszym rzędzie<br />

w tworzeniu wśród młodzieży owych uniwersytetów odrębnych polskich<br />

kółek socjalistycznych (rok 1874), a następnie w dążeniu do przeszczepienia<br />

socjalizmu na teren polski. Na rok 1875 przypada pierwsza próba pozyskania<br />

dla socjalizmu młodzieży warszawskiej, od r. zaś 1876 zaczynają<br />

młodzi socjaliści polscy z rosyjskich uniwersytetów osiedlać się na ziemiach<br />

polskich – a zwłaszcza w Warszawie, aby kierować tam robotą socjalistyczną.<br />

W ten sposób socjalizm polski zdobył sobie gromadę przyszłych wodzów<br />

- 94 -


Adam Próchnik - Początki socjalizmu polskiego [1933]<br />

i mógł rozpocząć okres ideowego i organizacyjnego rozwoju. Zaznaczyć należy,<br />

że młodzież ta nie ograniczyła się do działalności na terenie zaboru rosyjskiego,<br />

ale zapuszczała się i do innych zaborów.<br />

Zaczynający się teraz okres dziejów socjalizmu polskiego, a trwający aż<br />

do r. 1892, tzn. aż do powstania PPS zaboru rosyjskiego i pierwszego Zjazdu<br />

Socjalnej Demokracji [PPSD] zaboru austriackiego uważać należy za okres<br />

dojrzewania zarówno ideologii polskiego socjalizmu, jak i jego metod organizacyjnych.<br />

W czasie tym socjalizm polski musiał przezwyciężyć cały szereg<br />

złudzeń, które rozwiało dopiero twarde życie.<br />

Pierwszym etapem tego okresu był etap roboty kółkowej, między rokiem<br />

1876 a 1881. Ruch socjalistyczny w owym czasie nie wlewał się jeszcze bowiem<br />

w formy ścisłej organizacji politycznej o charakterze partyjnym, ale<br />

ograniczał się we wszystkich trzech zaborach do organizowania luźnych kółek<br />

propagandystycznych dla młodzieży i robotników. W owej epoce unosiło<br />

się nad socjalizmem polskim złudzenie, że najdalej w ciągu kilku lat wybuchnie<br />

powszechna międzynarodowa rewolucja społeczna, która rozwiąże<br />

wszystkie zagadnienia. W konsekwencji zatem wynikało zupełne lekceważenie<br />

wszelkiej roboty politycznej i wszystkich form walki i ruchu masowego.<br />

Propaganda kółkowa wydawała się zupełnie wystarczającą. Najpierw<br />

zaczęto organizować tego rodzaju kółka w zaborze rosyjskim, a mianowicie<br />

w Warszawie i Łodzi. Głównym kierownikiem tej roboty był najwybitniejszy<br />

ówczesny socjalista polski Ludwik Waryński, a obok niego Stanisław<br />

Mendelson, Kazimierz Dłuski, Kazimierz Hildt, Filipina Płaskowicka, Szymon<br />

Diksztajn i in. Na wzór socjalistów rosyjskich młodzi socjaliści polscy<br />

wstępowali jako robotnicy do fabryk i warsztatów, aby nawiązać kontakt z<br />

robotnikiem polskim. Wkrótce Warszawa pokryła się całą siecią kółek, ogarniających<br />

kilkaset osób spośród robotników i młodzieży. Robota ograniczała<br />

się do propagandy, dla której celów wydano i rozpowszechniano cały szereg<br />

broszur socjalistycznych, przeważnie tłumaczonych z niemieckiego i rosyjskiego.<br />

Główną oryginalną polską broszurą z tej epoki była broszura Młota<br />

(Diksztajn) pt. „Kto z czego żyje”. Jednym z przedmiotów działalności kółek<br />

było opracowanie programu. Rzecz charakterystyczna, że w owym pierwszym<br />

programie socjalizmu polskiego z r. 1878 było zaznaczone dążenie do<br />

wolności narodowej. Spór o to między historykami socjalizmu polskiego,<br />

czy program warszawski ów punkt istotnie zawierał, został ostatecznie niedawno<br />

rozstrzygnięty w duchu pozytywnym. Późniejsze emigracyjne wydanie<br />

programu, tzw. brukselskie, dążąc do zupełnego wyeliminowania dążeń<br />

politycznych, punkt ten usunęło. Robotę warszawską przerwały jednak<br />

wkrótce represje polityczne. Nastąpiły liczne aresztowania, cytadela zapełniła<br />

się po raz pierwszy socjalistami polskimi, Waryński zaś, który dłuższy<br />

czas szczęśliwie się wymykał, był zmuszony wkrótce zmienić teren działania.<br />

Jesienią 1878 roku przeniósł się do Galicji. Po krótkim pobycie we Lwowie<br />

udał się do Krakowa, gdzie zainicjował robotę socjalistyczną tą samą<br />

metodą kółkową, co i w Warszawie.<br />

Po kilku miesiącach roboty krakowskiej zaczęły się represje. Nastąpiły<br />

aresztowania i po rocznym więzieniu śledczym przyszło do rozprawy przed<br />

krakowskim sądem przysięgłych, który uniewinnił wszystkich 35 oskarżonych<br />

(Waryński, Ludwik i Stanisław Piekarscy, Truszkowski, Uziembło,<br />

- 95 -


Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

Mendelson, Kobylański, Mańkowscy Antoni i Mieczysław i in.). Rozprawa<br />

publiczna wywarła ogromne wrażenie i zdobyła popularność socjalizmowi.<br />

Tymczasem młodzi działacze socjalistyczni, wydaleni z granic Austrii,<br />

znaleźli się w Genewie, gdzie już od r. 1879 zaczęło wychodzić czasopismo<br />

„Równość”, pierwszy organ prasowy nowoczesnego socjalizmu. Redagują<br />

to pismo Mendelson, Dłuski, Waryński, Piekarski, Diksztajn i przez pewien<br />

czas Limanowski. Od r. 1880 zamiast „Równości” zaczyna również w Genewie<br />

ukazywać się „Przedświt”. Czas pobytu w Genewie był okresem rozważań<br />

i refleksji ideowych i taktycznych, Najpierw powstało zagadnienie stosunku<br />

do anarchizmu, do którego skłaniał się dotychczasowy program, apolityczny<br />

i oparty na abstrakcyjnych tylko przesłankach. Po krótkich wahaniach<br />

(Waryński, Diksztajn) ostatecznie wypowiedziano się przeciw anarchizmowi.<br />

Drugim zagadnieniem spornym było zagadnienie niepodległości.<br />

Wspomnieliśmy już, że w Genewie punkt ten skreślono z programu. Na<br />

tym tle doszło do sporu z Limanowskim, który wreszcie w 1881 r., nawiązując<br />

do tradycji, powołał do życia socjalistyczne stowarzyszenie „Lud polski”,<br />

które w wydanej odezwie programowej w sposób mechaniczny łączy<br />

hasła socjalizmu z ideałem narodowym, zalecając sojusz z demokracją. To<br />

sprowadzenie socjalizmu na wzór okresu utopijnego do roli lewego skrzydła<br />

obozu demokratycznego nie odpowiadało jednak poglądom większości<br />

polskich socjalistów. Zaczęła się polemika prasowa, zakończona ostrym sporem<br />

na kongresie międzynarodowym w Chur między Limanowskim a Waryńskim<br />

i Dłuskim.<br />

W ewolucji poglądów socjalistów polskich ów pobyt w Genewie nie pozostał<br />

jednak bez dodatnich skutków. Dla nich, którzy odebrali chrzest socjalistyczny<br />

w obrządku rosyjskiego socjalizmu, zetknięcie się z socjalizmem zachodnioeuropejskim<br />

przynieść miało poważne korzyści. Przede wszystkim<br />

bliższa obserwacja form ruchu masowego i walki politycznej zachwiała dotychczasowym<br />

czysto abstrakcyjno-ideowym stosunkiem do socjalizmu. Socjaliści<br />

polscy dochodzą do przekonania, że robota wyłącznie propagandystyczna<br />

i unikająca pierwiastków politycznych, robota kółkowa, nie odpowiada<br />

potrzebom. Miejsce nieokreślonej wiary w bliską rewolucję społeczną<br />

zajmuje przekonanie o konieczności zorganizowania walki politycznej.<br />

To nawrócenie się do polityki wymagało z konieczności zmiany form organizacyjnych.<br />

W miejsce dotychczasowych kółek musiała powstać partia polityczna,<br />

która walką tą potrafiłaby pokierować. Z kolei powstawało zagadnienie,<br />

jakie formy walce tej nadać. Istniały dwie możliwości: albo walkę<br />

oprzeć na masowym ruchu klasowym, albo też skupić najdzielniejsze jednostki<br />

i przez tę walkę straży przedniej zdobyć sympatię i zaufanie mas, które<br />

ruszą do walki w momencie rewolucji. Socjalistom polskim odpowiadało<br />

raczej to pierwsze stanowisko i zamyślali stworzyć partię klasową polskiego<br />

proletariatu. Jeżeli idzie o zabór rosyjski, stali jednak na stanowisku, że<br />

walkę należy prowadzić w możliwie najbliższym związku z rosyjskim socjalizmem,<br />

który powinien nią kierować. Należy pamiętać, że był to okres największych<br />

sukcesów rosyjskiej organizacji rewolucyjnej „Narodnaja Wola”.<br />

Sukcesy te nie mogły pozostać bez wpływu na umysły polskich socjalistów.<br />

Miejsce dotychczasowego złudzenia: wiary w bliską międzynarodową rewolucję<br />

społeczną, zajęło nowe złudzenie: wiara w bliski triumf rosyjskiej re-<br />

- 96 -


Adam Próchnik - Początki socjalizmu polskiego [1933]<br />

wolucji politycznej. To dążenie do związku z rosyjskim ruchem rewolucyjnym<br />

powodowało jednak pewne konsekwencje. Socjalizm rosyjski opierał<br />

się bowiem właśnie na rewolucyjnej walce przodowników ruchu, a nie na<br />

rewolucji mas, zawierając zatem sojusz trzeba było uzgodnić metody walki.<br />

Taktyka polskiego ruchu socjalistycznego próbować będzie zatem pogodzić<br />

formy walki masowej z blankizmem ruchu rosyjskiego.<br />

Z końcem roku 1881 wraca Waryński do Warszawy z zamiarem założenia<br />

tam socjalistycznej partii politycznej. Po jego odjeździe w r. 1878 robota<br />

w Warszawie nie ustała i mimo corocznych aresztowań coraz to nowa gromada<br />

stawała znowu do pracy, prowadzonej dalej metodą kółkową. Jednak<br />

represje przerzedziły szeregi. Władze rosyjskie skierowały na drogę administracyjną<br />

cztery sprawy przeciw warszawskim socjalistom: o propagandę<br />

socjalistyczną w r. 1878 (bracia Pławińscy, Płaskowicka, Mondszajn, siostry<br />

Grużewskie, Jan Hłasko, bracia Grabowscy, Wacław Święcicki i in.), w r.<br />

1879 (Aleksander Więckowski, Ludwik Dziankowski, Zygmunt Heryng, Cezaryna<br />

Wojnarowska i in.), w r. 1880 (Zygmunt Poznański, Bolesław Wysłouch,<br />

Tadeusz Wróblewski i in.), w roku 1881 (Balicki, Józef Hłasko i in.). Razem<br />

otrzymało kary administracyjne około 200 działaczy socjalistycznych,<br />

skazanych na zesłanie lub więzienie. W tym okresie jedną tylko sprawę rozstrzygnął<br />

sąd wojenny; była to sprawa Wacława Sieroszewskiego i Stanisława<br />

Landego o bunt w cytadeli.<br />

Waryński zastał zatem w Warszawie tylko resztki stosunków kółkowych i<br />

przystąpił z całą energią do przetworzenia ich w organizację partyjną. W rezultacie<br />

tych starań w r. 1882 powstała parta socjalno-rewolucyjna „Proletariat”.<br />

Obok Waryńskiego robotą kierują początkowo Edmund Płoski, Henryk<br />

Dulęba i in., a po ich aresztowaniu Stanisław Kunicki, Ludwik Janowicz,<br />

Aleksander Dębski, Tadeusz Rechniewski i in., a po dalszych aresztowaniach<br />

Maria Bohuszewiczowa, Michał Mancewicz i in. Dopiero po aresztowaniu<br />

Waryńskiego doszło do zawarcia umowy z rosyjską „Narodną Wolą” na zasadzie<br />

pozostawienia „Narodnej Woli” inicjatywy rewolucyjnej, po czym<br />

„Proletariat” uzyskiwał na swym terenie pełną samodzielność, co oznaczało<br />

prawo do niepodległości po obaleniu caratu.<br />

„Proletariat”, zgodnie z dążeniem do zorganizowania masowego ruchu<br />

klasowego polskiego proletariatu, czyni cały szereg wysiłków. A<br />

więc po pierwsze stara się w największej części kraju zarzucić swą sieć<br />

organizacyjną, tworząc komitety robotnicze. Poza Warszawą powstały<br />

organizacje w Łodzi, Zgierzu, Częstochowie, Piotrkowie, Radomiu, Żyrardowie,<br />

Białymstoku, Tomaszowie Mazowieckim i in. Następnie rozwija<br />

akcję wydawniczą, zakłada pierwsze pismo socjalistyczne, wydawane<br />

w kraju w specjalnej tajnej drukarni, pt. „Proletariat”, którego wydano<br />

5 numerów. Próby wydania 6 numeru zostały przez władze udaremnione.<br />

Wydano dalej szereg odezw, m.in. specjalną odezwę do chłopów,<br />

rozrywaną przez robotników po wsiach. Dalej zorganizowano kilka<br />

akcji masowych, a więc np. akcję z powodu odezwy oberpolicmajstra<br />

Buturlina, który wydał polecenie poddawania robotnic kontroli sanitarno-obyczajowej,<br />

a nawet zwołano wiec bezrobotnych na placu Zamkowym.<br />

Wreszcie poprowadzono akcję strajkową w warszawskich warsztatach<br />

kolejowych i kilku fabrykach w Żyrardowie i w Łodzi.<br />

- 97 -


Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

...<br />

Była to jedna strona działalności „Proletariatu”. Druga strona to akcja<br />

terrorystyczna. Można tu rozróżnić terror polityczny, terror zawodowy i terror<br />

obronny, skierowany przeciw zdrajcom i prowokatorom. Aktów terroru<br />

politycznego „Proletariat” nie organizował. Terror zawodowy ograniczał<br />

się do listów z pogróżkami do fabrykantów źle traktujących robotników. Natomiast<br />

dokonano szeregu czynów w dziedzinie terroru obronnego. Zabito<br />

szpiegów Helszera w Zgierzu i Skrzypczyńskiego w Warszawie, zraniono<br />

Pińskiego-Piotrowskiego w Warszawie; zamach na Futerlajba w Łodzi się<br />

nie udał. Przygotowywane zamachy na gabinet prokuratora w Warszawie,<br />

na składy towarowe w Łodzi i kilka akcji przeciw szpiegom i policji nie doszły<br />

do skutku. Rewolucyjna działalność „Proletariatu” wywołała secesję w<br />

organizacji. Niewielka grupa pod kierownictwem Kazimierza Puchewicza<br />

założyła w 1883 r. odrębną partię robotniczą „Solidarność”, stojącą na stanowisku<br />

unikania walki z rządem carskim i ograniczenia się do walki ekonomicznej.<br />

Organizacja ta nie miała większego znaczenia.<br />

Od jesieni 1883 r. do 1885 spadł na „Proletariat” szereg aresztowań. Doprowadziły<br />

one do ostatecznego rozbicia i upadku owej partii, która była pierwszą<br />

próbą na większą skalę zorganizowania polskiej klasy robotniczej. Na proletariatczyków<br />

spadły surowe kary. Dwie sprawy przeprowadzono przed sądem<br />

wojskowym, obejmując 31 oskarżonych. W r. 1886 zawisło pięciu działaczy<br />

„Proletariatu” na szubienicy, najpierw Piotr Bardowski, Stanisław Kunicki,<br />

Michał Ossowski i Jan Pietrusiński, a później Jan Kowalewski.<br />

Pozostałych skazano na katorgę (Ludwik Waryński, Ludwik Janowicz, Feliks<br />

Kon, Tadeusz Rechniewski, Mieczysław Mańkowski), a w kilka lat później<br />

skazano jeszcze dodatkowo wydanego przez Prusy Bronisława Sławińskiego.<br />

Dwóch spośród skazanych wysłano do Schlisselburga, gdzie Ludwik<br />

Waryński umarł, a Ludwik Janowicz po odcierpieniu kary popełnił samobójstwo.<br />

Na drodze administracyjnej przeprowadzono przeciw proletariatczykom<br />

sześć spraw, w r. 1884 sprawę zgierską (Leon Ciesielski i in.), w r. 1885<br />

pierwszą sprawę warszawską (Aleksandra Jentysówna, Ludwik Sawicki,<br />

Witolda Rechniewska i in.), w r. 1886 sprawę łódzko-zgierską (Sylwester Paluszkiewicz<br />

i in.) i sprawę tomaszowską (Konstanty Koplin, Roch Paszkowski<br />

i m), w r. 1887 drugą sprawę warszawską (Michał Mancewicz, Maria Bohuszewiczówna<br />

i in.) i trzecią sprawę warszawską (Marian Stefan Ulrych,<br />

Władysław Wisłocki i in.). Ogółem kary administracyjne objęły około 240<br />

osób.<br />

Tak zakończył się okres bohaterskich dziejów wielkiego „Proletariatu”.<br />

Przez pewien czas w kraju zapanowała cisza. Jedynie na emigracji prowadzona<br />

jest akcja wydawnicza, skupiająca się koło „Przedświtu” i „Walki<br />

klas”, reprezentujących ideologię „Proletariatu” i „Pobudki”, która odpowiadała<br />

ideologii narodowo-socjalistycznej.<br />

W r. 1888 organizacja „Proletariatu” została w Warszawie wznowiona.<br />

Na czele stają Ludwik Kulczycki, Stanisław Kasjusz, Władysław Studnicki i<br />

in. W owym okresie swych dziejów „Proletariat” nie miał już tak wielkiego<br />

- 98 -


Adam Próchnik - Początki socjalizmu polskiego [1933]<br />

znaczenia, jak poprzednio. W ruchu socjalistycznym nastąpiło bowiem poważne<br />

rozbicie. Obok „Proletariatu”, od r. 1890 powstaje nowa organizacja<br />

– „Związek Robotników Polskich”. Związek stoi na stanowisku tzw. ekonomizmu.<br />

Podobnie jak to było w pierwszych latach rozwoju socjalizmu polskiego,<br />

ekonomizm neguje działalność polityczną. Podstawa tej negacji jest<br />

jednak zupełnie inna. Dawniej uważano walkę polityczną za zbędną wobec<br />

perspektywy bliskiej rewolucji społecznej. Teraz zaś ekonomizm był reakcją<br />

z powodu surowych represji, które spadły na klasę robotniczą w epoce<br />

walki politycznej z rządem. Była to próba stworzenia w Polsce na pół legalnej<br />

partii socjalistycznej. Było to nowe złudzenie, nowe doświadczenie,<br />

które przejść musiała klasa robotnicza, zanim znajdzie najodpowiedniejszą<br />

drogę walki. Po rozwianiu się wiary w bliską rewolucję społeczną, po upadku<br />

nadziei na szybki triumf rosyjskiej rewolucji, upaść musiało jeszcze teraz<br />

złudzenie, żywione przez związkowców, że przez unikanie walki z rządem i<br />

ograniczenie się do walki ekonomicznej z kapitałem będzie można stworzyć<br />

podstawy silnego ruchu robotniczego. Nadzieja na neutralność rządu okazała<br />

się wkrótce złudną. Na czele roboty związkowej stali Janusz Tański, Stanisław<br />

Grabski, Julian Marchlewski, Bolesław Dębiński i in.<br />

Wkrótce i w „Proletariacie” doszło do rozłamu na tle sprawy terroru, w<br />

owym czasie przeważnie teoretycznej. Dokonano bowiem w tej epoce jednego<br />

zamachu, zabójstwa gen. Seliwestrowa w Paryżu przez Stanisława Padlewskiego<br />

(1890), zamach zaś, przygotowany przez Michała Zielińskiego,<br />

Ignacego Mościckiego i innych na gen.-gubernatora Hurkę i innych dygnitarzy<br />

w cerkwi się nie udał (1892). Przeciwnicy terroru stworzyli nową organizację<br />

– „Zjednoczenie Robotnicze” (1891 r.) – na której czele stali Edward<br />

Abramowski, Jan Stróżecki, Stanisław Wojciechowski i in. Jeżeli dodamy do<br />

tego, że na emigracji istniała od r. 1888 założona w Paryżu „gmina narodowo-socjalistyczna”<br />

– w której rolę kierowniczą odgrywali Stanisław Barański,<br />

Jan Lorentowicz i in., będziemy mieli w owej epoce cztery organizacje<br />

socjalistyczne: 1) Proletariat, 2) Związek Rob. Polskich, 3) Zjednoczenie Robotnicze,<br />

4) Gminę narodowo-socjalistyczną.<br />

W okresie owym dokonały się dwie większe zmiany w ruchu socjalistycznym.<br />

Rozwiały się złudzenia związane z ekonomizmem i zostały rzucone<br />

podwaliny pod masowy ruch robotniczy. Wspomnieliśmy wszakże, że od samego<br />

początku dziejów „Proletariatu” istniało już dążenie do wytworzenia<br />

ruchu masowego i że nie zamierzał on bynajmniej iść drogą blankizmu, roboty<br />

spiskowej, opartej na grupie dzielnych jednostek. Mimo wszystko jednak<br />

ruch charakteru masowego wówczas nie miał, nie z powodu owych założeń<br />

teoretycznych, ale po prostu dlatego, że surowej i nietkniętej agitacją<br />

klasy robotniczej nie można było od razu poruszyć.<br />

Szereg represji rządowych, aresztowania wielu działaczy „Proletariatu”<br />

i „Związku”, a wreszcie krwawa interwencja wojska w wypadkach łódzkich<br />

wykazały wyraźnie niedorzeczność ekonomizmu. Ruch robotniczy po tylu<br />

doświadczeniach dochodzi do niezbitego wniosku, że walka polityczna, walka<br />

z rządem carskim stanowi niewzruszoną konieczność stojącą przed socjalizmem<br />

polskim. Jeżeli jednak w r. 1881 w podobnej sytuacji istniała wiara<br />

w ogólnorosyjską rewolucję, obecnie było jasne, wobec zupełnego osłabienia<br />

rosyjskiego ruchu rewolucyjnego, że polska klasa robotnicza musi na<br />

- 99 -


Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

samą siebie rachować. Konsekwencją tego przekonania było wystawienie<br />

przez nią swego własnego, odrębnego programu politycznego. Taką to drogą<br />

socjalizm polski doszedł do hasła niepodległości, a proces dojrzewania<br />

ideologii został zakończony. W związku z tym stanęło przed polskim ruchem<br />

socjalistycznym zagadnienie zjednoczenia. Bankructwo ekonomizmu zbliżyło<br />

związkowców do „Proletariatu”, przyjęcie hasła niepodległościowego<br />

umożliwiło zjednoczenie się z ruchem zawodowo-socjalistycznym, perspektywy<br />

zaś masowości i zwiększenia oddźwięku w masach stawiały socjalizm<br />

przed koniecznością stworzenia silnej i jednolitej organizacji. W ten sposób<br />

dojrzały warunki do zjazdu paryskiego i do powstania Polskiej Partii Socjalistycznej<br />

i jej programu.<br />

W tymże czasie i w innych zaborach skrystalizowały się warunki rozwoju<br />

polskiego socjalizmu.<br />

W Galicji po procesie Waryńskiego i towarzyszy, socjalizm rozwijał się dalej<br />

systemem kółkowym i był raz za razem nękany procesami politycznymi.<br />

W Krakowie robota zupełnie podupadła. Natomiast we Lwowie ruch socjalistyczny<br />

istniał nadal. Wychodziło tam, z rzadka co prawda, pismo socjalistyczne<br />

„Praca”. Podobnie jak w Warszawie, tak i tutaj przełomem było święto<br />

1 maja w r. 1890, które skupiło na zgromadzeniu publicznym około 4000<br />

osób. Równocześnie zaczęło wychodzić drugie pismo socjalistyczne – „Robotnik”<br />

i powstała ścisła organizacja socjalistyczna. Z początkiem zaś roku<br />

1891 zorganizowano we Lwowie stowarzyszenie socjalistyczne „Siła” z Józefem<br />

Hudecem na czele, które skupiło od razu ponad 200 członków. Wkrótce<br />

potem powstaje też „Siła” w Krakowie i stow. „Praca” w Stanisławowie.<br />

Lwów nawiązuje stosunki ze Stryjem i Kołomyją, Kraków zaś z Nowym Sączem,<br />

Tarnowem i Białą. W Krakowie od 1 stycznia 1892 r. zaczął wychodzić<br />

socjalistyczny organ prasowy „Naprzód”. W ruchu socjalistycznym pojawia<br />

się szereg młodych, oddanych działaczy z Ignacym Daszyńskim i Hermanem<br />

Diamandem na czele. I tu zatem warunki pozwalały na stworzenie<br />

silnego stronnictwa socjalistycznego. Z początkiem roku 1892 zwołano więc<br />

do Lwowa pierwszy zjazd socjalnej demokracji galicyjskiej z udziałem 48<br />

delegatów z 9 największych środowisk galicyjskich, który rozpoczął dzieje<br />

jednolitej polskiej partii socjalistycznej w zaborze austriackim.<br />

W zaborze pruskim po upadku wysiłków socjalnej demokracji niemieckiej<br />

nastąpiła chwilowa cisza. Wkrótce przerwało ją zjawienie się pierwszych<br />

polskich emisariuszy socjalistycznych, którzy wbrew ustawom wyjątkowym,<br />

rozpoczęli metodą kółkową tworzenie organizacji socjalistycznej.<br />

W r. 1881 przybyli do Poznania Stanisław Mendelson, Wrocisław Truszkowski,<br />

Maria Jankowska i poznańczyk Konstanty Janiszewski i zaczęli zakładanie<br />

kółek socjalistycznych. Skutkiem denuncjacji prasy „narodowej” emisariusze<br />

ci i pierwsi ich zwolennicy zostali wkrótce aresztowani i skazani na<br />

kilkuletnie więzienie. W r. 1882 przybył nowy emisariusz Stanisław Podlewski<br />

i uległ po krótkiej robocie temu samemu losowi. Mimo to robota była dalej<br />

prowadzona i zabór pruski był stale obsługiwany polską literaturą socjalistyczną.<br />

W r. 1884 przy wyborach do parlamentu niemieckiego postawiono w<br />

okręgu poznańskim kandydaturę socjalistyczną Janiszewskiego, która skupiła<br />

61 głosów.<br />

- 100 -


Adam Próchnik Przegląd - Początki Socjalistyczny socjalizmu 1-4/2012 polskiego [1933]<br />

Z końcem 1885 r. udało się wśród robotników polskich w Berlinie stworzyć<br />

tajną organizację polskich robotników socjalistycznych (Feliks Witkowski,<br />

Franciszek Morawski, Franciszek Merkowski i in.). I stąd zaczęto wysyłać<br />

emisariuszy i literaturę socjalistyczną do zaboru pruskiego. Między innymi<br />

pojechał tam i proletariatczyk Bronisław Sławiński. Obok niego w Poznaniu<br />

stają do pracy Władysław Kurowski (poznańczyk, który brał udział<br />

w robocie „Proletariatu” i siedział w Cytadeli warszawskiej), Marcin Kasprzak,<br />

Jan Konopiński i in. W r. 1887 przy nowych wyborach do parlamentu<br />

wysunięto znów kandydaturę Janiszewskiego, wydano specjalną odezwę<br />

przedwyborczą i tym razem udało się w samym mieście Poznaniu skupić<br />

212 głosów. W rezultacie tej akcji, na mocy ustaw wyjątkowych wynikły<br />

dwa nowe procesy w r. 1887: 1) przeciw Janiszewskiemu i tow. o wydanie<br />

odezwy, 2) przeciw Sławińskiemu i tow. o robotę w Poznaniu i Berlinie,<br />

zakończone skazującymi wyrokami. W r. 1890 Janiszewski znów kandyduje<br />

do parlamentu, a w Poznaniu na robotę agitacyjną zjawia się znów królewiak-proletariatczyk<br />

Ludwik Anielewski i sprawa kończy się również procesem<br />

i wyrokiem skazującym. Janiszewski zdobył 415 głosów, z czego 393<br />

w samym Poznaniu. Był to ostatni proces poznański przeciw socjalistom z<br />

epoki praw wyjątkowych. Po zniesieniu ich, ruch zaczął się rozwijać w formach<br />

legalnych. Z końcem 1890 r. powstało w Berlinie Towarzystwo Socjalistów<br />

Polskich, które objęło kierownictwo roboty. Wkrótce powstały podobne<br />

organizacje i w innych większych miastach niemieckich, a z początkiem<br />

1891 r. założono stow. rob. „Równość” w Poznaniu. W tymże czasie zaczęła<br />

w Berlinie wychodzić „Gazeta Robotnicza”, której redaktorami byli kolejno<br />

Ignacy Daszyński, Stanisław Grabski, Stanisław Przybyszewski, Kazimierz<br />

Mokłowski i in. Specjalna Komisja prasowo-agitacyjna kierowała agitacją<br />

i propagandą, która objęła szereg środowisk w Poznańskim, na Śląsku<br />

i wśród emigracji w Niemczech. Wreszcie z początkiem r. 1893 warunki dojrzały<br />

do zwołania w Berlinie konferencji polskich socjalistów zaboru pruskiego,<br />

która stworzyła Polską Partię Socjalistyczną tego zaboru.<br />

W ten sposób lata 1892-1893 stały się w całej Polsce okresem przełomu,<br />

który zapoczątkował rozwój socjalistycznego ruchu w ramach skonsolidowanych<br />

ideowo i organizacyjnie partii politycznych.<br />

Adam Próchnik (1892-1942), działacz socjalistyczny, historyk, publicysta.<br />

Powyższy tekst pierwotnie opublikowano w „Księdze Jubileuszowej Polskiej<br />

Partii Socjalistycznej 1892-1932”, Spółka Nakładowo-Wydawnicza „Robotnik”,<br />

Warszawa 1933. Od tamtej pory nie był wznawiany, ze zbiorów Remigiusza<br />

Okraski, poprawiono pisownię wedle obecnych reguł. Na potrzeby Lewicowo.pl<br />

tekst przygotował Piotr Kuligowski.<br />

Tekst drukujemy w oparciu o portal lewicowo.pl w zwiazku z przypadajacym<br />

w listpoadzie 2012 roku jubileuszem 120lecia Polskiej Partii Socjalistycznej.<br />

- 101 -


Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

Galeria Janusza Mulaka<br />

Mesjasz na warszawskim podwórku<br />

Rozlewająca się farba w odpowiednim momencie<br />

ukształtowana przez dłoń kierowaną wyobraźnią daje rezultat<br />

fascynujący każdego obserwatora tego niezwykłego<br />

procesu. W ten sposób powstaje większość dzieł Janusza<br />

Mulaka. Ta maniera tworzenia wydaje się prosta i gdyby<br />

tylko się na tym zasadzała, mielibyśmy dziesiątki a nawet<br />

setki obiektów malowanych, gdzie barwa i gest (ruch dłoni<br />

i pędzla) wydawałyby się wystarczające, aby przyprawić<br />

widza o stan euforii z końcowego rezultatu.<br />

Janusz Mulak idzie dalej. Jego obrazy nie tylko są piękne<br />

swoją zewnętrznością, ale również mają w wielu wypadkach<br />

głęboką treść. Często te treści są niezwykle znaczące<br />

poprzez to, że zawarte w nich problemy społeczne,<br />

polityczne, stosunku autora do mody, kultury i sztuki są tematami<br />

nieobojętnymi dla każdego widza.<br />

Ta rozlewająca się farba pozwala artyście wejść w pejzaże<br />

miejskie. Jego uliczki i podwórka wyłaniają się z płynących<br />

barw, jak jakieś nie do wyobrażenia zjawiska przeszłości, gdzie mury z cegły sypią się i<br />

gdzie w tym niewyobrażalnym śmietniku wyłania się, jaśniejąc mistycznym blaskiem kapliczka<br />

z matką boską. Te obrazy w szczególny sposób są piękne. Zderzenie kultowego przeważnie słodkiego<br />

w wyrazie (jeżeli za bardzo nie naruszył go ząb czasu), opartego na tradycyjnym przedstawianiu<br />

matki bożej posążku, z odrapanymi i pobrudzonymi wnętrzami podwórek, poprowadziły<br />

artystę dalej. Tak powstały obrazy z cyklu „Mesjasz na warszawskim podwórku”, gdzie artysta<br />

pokazuje bezdomnego narkomana w jego trudnej codzienności zmierzającej nieuchronnie ku samozniszczeniu<br />

kończącemu się odejściem z tego padołu rozpaczy i braku nadziei.<br />

Jak to widać na wystawie w Domu Artysty Plastyka Janusz Mulak coraz częściej w swoich realizacjach<br />

dotyka spraw społecznych. Tak się dzieje, gdy oglądamy cykl pionowych, podłużnych,<br />

monumentalnych collage pt. „Pokaz Mody Warszawa Centralna”. Mamy tu kolejny raz pochylenie<br />

się twórcy nad człowiekiem wyrzuconym poza nawias społeczeństwa. Zdumiewające jest to,<br />

że Janusz Mulak mający skłonności i umiejętności do przedstawiania świata jako otaczające nas<br />

piękno z urodziwymi (w klasycznym rozumieniu) ludźmi, którzy bohatersko walczą (toreadorzy)<br />

popisując się własną zgrabną sylwetką, prężąc swoje harmonijne ciała, skierował twórczość ku<br />

człowiekowi poniżonemu, bezdomnemu w łachmanach a jednak gdzieś wewnętrznie pięknemu.<br />

Wydaje się, że z tych obrazów przedstawiających dno człowieka przebłyskuje wiara, że niełatwą<br />

egzystencję przedstawianych osobników i meandry ich kłopotliwych peregrynacji przez życie należy<br />

pokazywać, podkreślając ból tego osobniczego istnienia, aby dać sposobność dyskusji o problemie,<br />

jakim jest tak nieszczęśliwy człowiek. Mulak tymi obrazami stał się bardem zapomnianych,<br />

w twarzach których zobaczył twarz umęczonego Chrystusa.<br />

Twórczość Janusz Mulaka jest podwójnie piękna, jako zjawisko malarskie i jako humanitarne<br />

pochylenie się artysty nad nieszczęśliwym bliskim. Kończąc tych parę zdań o jednym z najbardziej<br />

interesujących malarzy polskich, należy podkreślić to, że to, co w ostatnich obrazach Mulaka<br />

tak wyraźnie widać, daje się zauważyć już we wczesnych jego obrazach. (Mimo predylekcji do<br />

pewnej dekoracyjności, niewątpliwej fascynacji secesją, niezwykłe jest to, że przedstawiany nieszczęśliwiec,<br />

przez tego estetę, jakim wydaje się Mulak, to Mesjasz w łachmanach)<br />

Na grudniowej (2012) wystawie zobaczyliśmy szerokie spektrum formatów, technik, feerie<br />

barw, dlatego ten obszerny pokaz miał tak wielu zwolenników tej sztuki, przy której również można<br />

było zadumać się nad losem człowieka.<br />

- 102 -<br />

prof. Eugeniusz Geno Małkowski


Sylwester Szafarz - Nowa polityka zagraniczna RP<br />

- 103 -


Jolanta Czartoryska<br />

Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

WIELCY SOCJALIŚCI<br />

Działalność parlamentarna<br />

Hermana Liebermana<br />

W roku 2011 mineła siedemdziesiąta<br />

rocznica śmierci Hermana Liebermana<br />

– adwokata, polityka, socjalisty, posła do<br />

parlamentu wiedeńskiego dwóch kadencji<br />

oraz posła na Sejm II Rzeczpospolitej czterech<br />

kadencji.<br />

Herman Lieberman urodził się 3 stycznia<br />

1870 roku w Drohobyczu, a zmarł 21<br />

października 1941 w Londynie. W chwili<br />

śmierci piastował tekę ministra sprawiedliwości<br />

w rządzie emigracyjnym Władysława<br />

Sikorskiego. Ta funkcja państwowa<br />

była ukoronowaniem jego kariery politycznej<br />

i zawodowej. Nie zdążył się zasłużyć<br />

Polsce jako minister, ponieważ swój<br />

urząd objął zaledwie 3 września 1941 r.<br />

Po skazaniu go w 1931 r w procesie brzeskim<br />

wyjechał z Polski w obawie o swoje<br />

życie. Przebywał na emigracji we Francji<br />

oraz Anglii. Po powołaniu do życia Rady Narodowej, działającej we<br />

Francji i Londynie, został jej członkiem, piastując godność wiceprzewodniczącego[1].<br />

W swej działalności w austriackim parlamencie (Reichratu) i polskim<br />

Sejmie oraz aktywności politycznej jako działacz Polskiej Partii Socjalno-<br />

Demokratycznej, a później Polskiej Partii Socjalistycznej, był niezwykle ambitny,<br />

pracowity i konsekwentny w realizacji zamierzonych celów. Był powoływany<br />

do składu organów Międzynarodówki Socjalistycznej, wchodząc<br />

w skład ich najwyższych władz.<br />

Dorobek parlamentarny i polityczny Liebermana w służbie dla Polski<br />

władze emigracyjne oceniły niezwykle wysoko, honorując go pośmiertnie<br />

najwyższym polskim odznaczeniem państwowym - Orderem<br />

Orła Białego[2].<br />

- 104 -


Jolanta Czartoryska - Działalność parlamentarna Hermana Liebermana<br />

Działalność parlamentarną Hermana Liebermana należy podzielić na<br />

trzy etapy. Pierwszy to okres 1907-1918, w którym był posłem dwóch kadencji<br />

do parlamentu wiedeńskiego z okręgu przemyskiego. Drugi to okres<br />

1919-1933, w którym był posłem czterech kadencji do polskiego Sejmu,<br />

również z okręgu przemyskiego oraz listy krajowej PPS. I wreszcie trzeci<br />

okres 1939-1941, kiedy sprawował mandat członka Rady Państwa we Francji<br />

i Londynie.<br />

W polskiej literaturze historycznej odnoszącej się do okresu międzywojennego<br />

trudno znaleźć pozycję, w której nazwisko Liebermana nie pojawiłoby<br />

się chociaż jeden raz[3]. Całe swoje dorosłe życie Lieberman poświęcił,<br />

mówiąc nieco górnolotnie, pracy dla ludzi, w szczególności tych najsłabszych<br />

i najbiedniejszych oraz dla państwa. Należy przy tym zaznaczyć, iż<br />

jako przedstawiciel pokolenia urodzonego w okresie zaborów, już w gimnazjum<br />

interesował się problemami społecznymi i politycznymi, w tym związanymi<br />

z odzyskaniem niepodległości Polski.<br />

Ogromne znaczenie dla działalności politycznej, a w szczególności parlamentarnej<br />

Hermana Liebermana, miało jego wykształcenie prawnicze. Rozpoczęte<br />

w 1888 r w Wiedniu studia prawnicze, po krótkiej kontynuacji w paryskiej<br />

Sorbonie, odbył niemal w całości na Uniwersytecie Jagiellońskim w<br />

Krakowie[4].<br />

Po skończeniu studiów Lieberman odbył aplikację adwokacką, najpierw<br />

w Rzeszowie, a potem w Przemyślu, trzecim co do wielkości mieście Galicji<br />

Zachodniej. Latem 1899 r. zdał egzamin adwokacki w Wiedniu i został wpisany<br />

na listę obrońców w sprawach karnych w Przemyślu. Otworzył Kancelarię<br />

przy ul. Franciszkańskiej i rozpoczął wieloletnią praktykę adwokacką[5],<br />

w czasie której zajmował się głównie sprawami karnymi i występował<br />

jako obrońca więźniów politycznych, walczących z zaborcą austriackim.<br />

Prowadzenie własnej, dobrze prosperującej kancelarii adwokackiej w<br />

Przemyślu, przysparzało mu popularności nie tylko w tym mieście, ale i w<br />

innych miejscowościach Galicji Wschodniej. Praktyka zawodowa uczyła go<br />

wygłaszania wystąpień publicznych, które przez wiele lat były elementem<br />

codziennego życia Liebermana. Jako doświadczony adwokat, mówca, erudyta<br />

oraz przeszkolony w tym zakresie w okresie paryskim socjalista, miał<br />

nie tylko wiele do powiedzenia, ale potrafił to przekazać w odpowiednio interesującej<br />

formie. Jak sam wspominał po wielu latach, przemawiając nie<br />

odczuwał tremy lub skrępowania.<br />

Podejmując wiele inicjatyw mających charakter ogólnospołeczny, zasłużył<br />

sobie na szacunek i uznanie nie tylko zwolenników, ale również przeciwników<br />

politycznych, oczywiście przy zachowaniu wszystkich różnic. Lokalna<br />

organizacja Polskiej Partii Socjalistycznej godnie czciła jego jubileusze, a<br />

także uroczyście honorowała każdy przyjazd swojego posła do Przemyśla w<br />

czasach, kiedy bywał tutaj rzadziej[6].<br />

O ile Rzeszów Lieberman, po latach, wspominał jak najgorzej, o tyle Przemyśl<br />

określał jako niemal rodzinne miasto. To z Przemyślem czuł się związany<br />

tak bardzo, że nawet wtedy, gdy przebywał na przymusowej emigracji we<br />

Francji i Wielkiej Brytanii, utrzymywał kontakty w mieszkańcami miasta na<br />

tyle, na ile pozwalały mu na to obiektywnie istniejące warunki.<br />

Swoją działalność polityczną Lieberman początkowo prowadził będąc<br />

- 105 -


Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

członkiem Polskiej Partii Socjalno-Demokratycznej. Jako znany adwokat i<br />

polityk postanowił ubiegać się z ramienia tej partii w 1901 r o mandat deputowanego<br />

do izby niższej parlamentu wiedeńskiego (Reichsratu). Jednak<br />

nagonka środowisk klerykalnych w Przemyślu nie pozwoliła mu wówczas<br />

na sukces wyborczy. Gdy podjął próbę uzyskania mandatu ponownie w<br />

1907 roku, został wybrany. Znalazł się w gronie 87 posłów socjalistycznych,<br />

w tym jednym z sześciu polskich socjalistów. Jego popularność była już na<br />

tyle ugruntowana, że uzyskaniu mandatu nie przeszkodziła mu prowadzona<br />

przeciwko niemu nadal wroga kampania tych samych środowisk prawicowych..<br />

Przeciwnikom politycznym nie podobało się, że Lieberman był socjalistą,<br />

a przy tym pochodzenia żydowskiego. Jego wyjątkowa aktywność polityczna<br />

i zawodowa zaprocentowała popularnością wśród najbiedniejszych<br />

wyborców, we wszystkich środowiskach bez względu na narodowość.<br />

Od 1907 r. do zakończenia I wojny światowej nieprzerwanie Herman Lieberman<br />

był posłem do parlamentu wiedeńskiego. Uczestniczył w pracach sesji<br />

XVIII i XIX ( kadencja 1907-1911), a następnie XX i XXI (kadencja 1911-1918)<br />

tego parlamentu. W obu kadencjach Lieberman pracował w kilku komisjach[7]<br />

nabierając doświadczenia, które następnie wykorzystał w Sejmie II Rzeczypospolitej.<br />

Ignacy Daszyński określił Liebermana jako „ciętego prawnika, wodzącego<br />

rej nie jeden raz w komisji prawniczej oraz zajmującego się pilnie sprawami<br />

wojskowymi”[8]. To właśnie w trakcie prac w komisji wojskowej Reichsratu<br />

wiele nauczył się o organizacji i funkcjonowaniu armii, a także konstruowaniu<br />

budżetu wojska. Właśnie w oparciu o swoje doświadczenia parlamentarne<br />

w tym zakresie stał się już w owym czasie zwolennikiem armii opartej na pospolitym<br />

ruszeniu, a nie na wojsku skoszarowanym[9].<br />

Łącznie w trakcie obu kadencji wiedeńskich Lieberman zabierał głos ponad<br />

sto razy i na tę liczbę składają się wystąpienia w postaci protestów wyborczych<br />

(Wahlprotest), wniosków zwykłych (Antragen), wniosków nagłych<br />

(Dringlichkeitsantragen), zapytań (Austragen), indywidualnie wygłoszonych<br />

większych mów (Reden) oraz wiele interpelacji (Interpellationen).<br />

Wielokrotnie również zabierał głos na posiedzeniach komisji prawniczej i<br />

wojskowej, których stanowisko niejednokrotnie prezentował, będąc sprawozdawcą[10].<br />

Tematyka tych wystąpień mieściła się w bardzo szerokim spektrum<br />

tematycznym, ponieważ dotyczyła przestrzegania praw obywatelskich,<br />

społecznych, narodowościowych, wyborczych, a także kwestii wojskowych<br />

i ekonomicznych.<br />

Na podstawie zachowanych stenogramów posiedzeń Reichratu można<br />

stwierdzić, że wystąpienia Liebermana były zbudowane bez zarzutu, zarówno<br />

od strony logicznej jak i merytorycznej. Bez ryzyka nadużycia należy przy<br />

tym stwierdzić, że zauważalna jest w nich odwaga mówcy zarówno w dobieraniu<br />

argumentów oraz w sposobie ich wypowiadania. W swych wypowiedziach<br />

parlamentarnych potrafił być żartobliwy, ironiczny, a nawet sarkastyczny.<br />

Wyrażał się jasno i nazywał sprawy „po imieniu”, aczkolwiek zachowywał<br />

takt i kulturę wypowiedzi nawet wtedy, gdy zasadniczo nie zgadzał<br />

się ze swymi adwersarzami.. Aktywność parlamentarną w znacznym<br />

stopniu ułatwiała Liebermanowi biegła znajomość niemieckiego. Wszystkie<br />

jego wystąpienia były wygłoszone w tym języku[11].<br />

- 106 -


Jolanta Czartoryska - Działalność parlamentarna Hermana Liebermana<br />

Potrafił być niepokornym członkiem klubu parlamentarnego. Jednym z<br />

przykładów takiej postawy była sytuacja, jaka zdarzyła się zaraz na początku<br />

kadencji parlamentarnej 1907-1911. Zaraz na początku sesji parlamentarnej<br />

Lieberman złożył protest wyborczy. Opisał przypadek, który zdarzył<br />

się w Przemyślu przy ogłaszaniu wyników wyborów w 1907 roku. Przedstawił<br />

Izbie przebieg krwawych zajść, do których doszło w Przemyślu w<br />

dniu ogłoszenia wyników wyborów. Ich przyczyną była niechęć komisji wyborczej<br />

do ogłoszenia faktu wejścia do parlamentu Hermana Liebermana.<br />

Opóźniano to ogłoszenie, prowokując zniecierpliwienie wyborców, tłumnie<br />

zebranych przed ratuszem. W wyniku zamieszek poturbowanych zostało dotkliwie<br />

wiele osób; sto odniosło rany, zaś trzy zostały zabite, wprost zarąbane<br />

szablami.<br />

W swym wystąpieniu wygłoszonym tuż po ogłoszeniu wyniku wyborów<br />

na rynku przemyskim Lieberman przyrzekł swoim wyborcom, że poinformuje<br />

parlament o łamaniu prawa i słowa dotrzymał. Polscy socjaliści byli<br />

członkami koła parlamentarnego socjalistów zrzeszającego posłów tej opcji<br />

politycznej z całej monarchii austro-węgierskiej. Przewodniczącym koła był<br />

wybitny austriacki socjalista Victor Adler. Znając zamiary Liebermana, poprosił<br />

go, aby ten nie absorbował Izby na początku kadencji opisem incydentu<br />

o charakterze lokalnym. Lieberman nie posłuchał sugestii i swoje wystąpienie<br />

wygłosił (zgłosił uprzednio wniosek nagły - Dringlichkeitsantrag) narażając<br />

się na niezadowolenie Adlera, notabene wpływowego polityka austriackiego,<br />

bardzo wysoko cenionego przez cesarza Franciszka Józefa. Wystąpienie<br />

Liebermana, pierwsze w karierze parlamentarnej, było płomienne,<br />

ukazujące całą grozę wydarzenia oraz nagannego zachowania przedstawicieli<br />

władz lokalnych[12].<br />

Pierwsza kadencja z udziałem Hermana Liebermana była o tyle wyjątkowa,<br />

że po reformie prawa wyborczego po raz pierwszy weszli w skład Izby<br />

przedstawiciele szerokich tzw. dołów społecznych[13]. Socjaliści reprezentowali<br />

interesy tej części elektoratu, a praktyka parlamentarna wskazywała,<br />

że nabierali oni coraz większego znaczenia z kadencji na kadencję. Należy<br />

przypomnieć, że gdy, w 1889 roku po przyjeździe na studia, Lieberman<br />

był po raz pierwszy w sali Reichratu, o posłach socjalistach, do tego zrzeszonych<br />

w oddzielnym klubie, nikt jeszcze nawet nie słyszał. W kadencji 1907-<br />

1911 była już zupełnie inna sytuacja. W dniu otwarcia sesji wielkie wrażenie<br />

na wszystkich obecnych zrobił sposób, a w jaki socjaliści rozpoczęli swoją<br />

służbę parlamentarną. Jako ostatnia grupa posłów, manifestacyjnie weszli<br />

na salę w ukształtowanym szyku, odziani w surduty z czerwonymi goździkami<br />

w klapach. Okazało się, że po lewej stronie sali nie było już miejsc,<br />

ponieważ zajęli je posłowie nie lewicowej proweniencji. Nie bacząc na to,<br />

posłowie socjaliści zajęli wolne miejsca po prawej stronie sali i rozpoczęli<br />

swoją kadencję[14].<br />

Spory narodowościowe były jednym ze stałych elementów sytuacji politycznej<br />

w Reichracie a w 1910 r. kluby parlamentarne prezentowały ostre<br />

konflikty na tym tle. W zaistniałych okolicznościach, cesarz Franciszek Józef<br />

nie mogąc opanować sytuacji w Izbie, postanowił rozpisać w 1911 roku<br />

nowe wybory. Herman Lieberman miał obiekcje czy startować na drugą kadencję.<br />

W liście do Heleny Rosenbach pisał: „Zapewne wiesz, że parlament<br />

- 107 -


Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

został rozwiązany. Byłem w ostatnich dniach tak zniechęcony, że postanowiłem<br />

więcej nie kandydować. Będziesz się uśmiechała sceptycznie, ale zamiar<br />

mój był szczery. Przez 3 wieczory walczyłem z komitetami partyjnymi i<br />

innymi instancjami, aż wreszcie uległem. Teraz rozpoczyna się dla mnie niemal<br />

nadludzka praca, walka ze wszystkim, co brudne niskie, walka nie z ideami<br />

i poglądami, ale ze wszystkim, co się w błocie pławi. Aż zgroza o tem pomyśleć.<br />

(…) Szanse moje są dobre, nawet panuje pewien entuzjazm dla mojej<br />

osoby. Oczywiście trudności będą wielkie i walka będzie zacięta. Na razie<br />

przeciwnicy szukają po całej Galicji kandydata, gdyż każdy, do którego się<br />

zwracają, boi się stanąć w Przemyślu”[15]. Mimo opisanych wahań, Lieberman<br />

ponownie wystartował i został wybrany posłem z okręgu przemyskiego.<br />

Podobnie jak przy poprzednim głosowaniu w 1907 roku, wybór Liebermana<br />

nie wzbudził w kręgach kościelnych i narodowo-demokratycznych zachwytu.<br />

Jednak to wola wyborców znowu była decydująca[16].<br />

Po wybuchu I wojny światowej 44-letni wówczas Lieberman, nie wahając<br />

się wstąpił do Legionów. Okazało się, że w tych wyjątkowo trudnych czasach<br />

mógł dać kolejny dowód swojej odwagi. Ten niemłody jak na żołnierza<br />

polityk uznał, że nie wolno mu ominąć tak ważnej chwili dziejowej, która w<br />

ogólnie panującym odczuciu musiała doprowadzić do niepodległości Polski.<br />

Jako oficer, wziął bezpośredni udział w wielu wydarzeniach, bitwach i walkach<br />

mających miejsce na drodze do odzyskania niepodległości przez Polskę.<br />

Swą wojenną postawą potwierdził, że częstokroć przywoływana przez<br />

niego miłość ojczyzny i dążenie do odzyskania przez nią niepodległości, nie<br />

były pustymi hasłami, za którymi nie poszły w chwili próby czyny. Socjaliści,<br />

w tym Lieberman, mieli świadomości, że wojna musi przynieść odzyskanie<br />

niepodległości Polsce, jako przejaw konieczności dziejowej. Podkreślał<br />

to wielokrotnie w swych wystąpieniach wygłoszonych tuż przed wybuchem<br />

wojny. Jego ostatnie wystąpienie parlamentarne traktujące m.in. o związku<br />

między zbliżającą się wojną a odzyskaniem niepodległości przez Polskę było<br />

na tyle znamienne i ważne merytorycznie, że przywołane zostało przy podpisywaniu<br />

traktatu wersalskiego kończącego I wojnę światową[17].<br />

Herman Lieberman odegrał niezwykle aktywną i ważną rolę w pierwszych<br />

dniach i tygodniach porządkowania chaosu politycznego, jaki zapanował<br />

w Przemyślu tuż przed zakończeniem I wojny światowej. Był członkiem<br />

Polskiej Rady Narodowej, utworzonej jako namiastki administracji rządowej,<br />

a także Prezydentem samozwańczej Republiki Przemyskiej, tworu<br />

wprawdzie nie istniejącego długo, ale niezwykle ważnego w chwilach grozy<br />

kończącej się wojny. W tym kontekście, warto przypomnieć, że wielonarodowe<br />

społeczeństwo Przemyśla nie było łatwe do zorganizowania. Mimo wieloletniego<br />

trwania we wspólnocie, w chwilach krytycznych na terenie miasta<br />

doszły do głosu spory na tle narodowościowym, które należało wyciszyć i<br />

ukierunkować na pozytywne działania społeczne. W końcowych tygodniach<br />

wojny, kiedy było już jasne, że formalne ogłoszenie niepodległości Polski jest<br />

kwestią czasu, w Przemyślu zapanował chaos i głód. Znalezienie rozwiązania<br />

tych problemów stanowiło ogromne wyzwanie dla miejscowych polityków.<br />

Jednym z tych, którzy próbowali, jak się okazało skutecznie, prze-<br />

- 108 -


Jolanta Czartoryska - Działalność parlamentarna Hermana Liebermana<br />

jąć inicjatywę i ogarnąć sytuację był zakorzeniony od wielu lat w społeczeństwie<br />

przemyskim Herman Lieberman.<br />

Jego działalność na rzecz społeczności przemyskiej została doceniona<br />

przez wyborców wszystkich narodowości. Herman Lieberman w pierwszych<br />

w Polsce niepodległej wyborach do Sejmu Ustawodawczego, które<br />

odbyły w 26 stycznia 1919 roku., został wybrany posłem Ponownie wybrano<br />

go w 1922 roku. Wszedł jeszcze do Sejmu w wyborach 1928 r. i 1930 r., lecz<br />

tym razem, w obu przypadkach, z listy krajowej PPS.<br />

W trakcie tych kadencji, jak poprzednio w parlamencie wiedeńskim, wykazał<br />

się niezwykłą aktywnością, podejmując prace w kilku ważnych komisjach<br />

sejmowych. Pracował w komisji konstytucyjnej, prawniczej, wojskowej<br />

i regulaminowej. Wielokrotnie był sprawozdawcą z ramienia tych komisji.<br />

Wziął aktywny udział w uchwalaniu przepisów dotyczących powołania<br />

oraz zorganizowania armii, wykorzystując w tym zakresie ogromne<br />

doświadczenie i wiedzę, jakie wyniósł z parlamentu wiedeńskiego[18]. Był<br />

sprawozdawcą ustawy o nietykalności poselskiej prezentując pogląd, iż poseł<br />

w żadnych przypadku nie może zostać aresztowany. Taki szeroki immunitet<br />

uważał za podstawę gwarancji nie dla samego posła, lecz społeczeństwa,<br />

które poseł reprezentował. Ten pryncypialny pogląd odnosił do posłów<br />

wszystkich, bez wyjątku, opcji politycznych. Lieberman uważał, bowiem, że<br />

eliminowanie z działalności politycznej posłów opozycyjnych poprzez ich<br />

aresztowanie pod jakimkolwiek zarzutem stanowiło ogromną pokusę dla<br />

władzy wykonawczej. Prawo zabraniające w każdym przypadku aresztowania<br />

posła chroniło zasady demokratycznego państwa. Uregulowania w<br />

tym zakresie zaliczał do przepisów rangi konstytucyjnej[19]. Do takiej samej<br />

grupy przepisów uważał uchwaloną w 1923 roku ustawę o Trybunale Stanu,<br />

którą osobiście prezentował Sejmowi w imieniu komisji prawniczej[20].<br />

Referował sprawy związane z polityką zagraniczną państwa przedstawiając<br />

stanowisko socjalistów w tym zakresie[21]. Brał udział w pracach nad<br />

konstytucją marcową, aczkolwiek socjaliści nie zgadzając się z wieloma jej<br />

zapisami, głosowali przeciwko jej uchwaleniu. Mimo takiej postawy swego<br />

ugrupowania politycznego, Lieberman po uchwaleniu konstytucji był gorliwym<br />

rzecznikiem jej przestrzegania. Referował także wiele ustaw regulujących<br />

szczegółowo problemy z zakresu prawa karnego, cywilnego, rodzinnego<br />

oraz prawa pracy. Wypowiadał się na wiele rozmaitych tematów społecznych<br />

i prawnych, posługując się swą rozległą wiedzą historyczną oraz<br />

prawniczą. Między innymi wypowiedział się przeciwko ustanowieniu orderu<br />

Orła Białego, którym po latach został uhonorowany. Był mówcą potrafiącym<br />

zaciekawić, a czasem poruszyć zarówno zwolenników jak i przeciwników.<br />

Był aktywnym polemistą nieprzekraczającym jednak nigdy granic<br />

taktu i kultury wypowiedzi nawet wtedy, gdy w sposób zasadniczy nie zgadzał<br />

się ze swoim adwersarzem. Był za to szanowany nawet przez skrajnych<br />

przeciwników ideologicznych.<br />

Do czasu zamachu majowego socjaliści, mimo pewnego krytycyzmu w<br />

stosunku do polityki Józefa Piłsudskiego, oficjalnie popierali Komendanta i<br />

jego ocenę sytuacji politycznej. Poparli nawet sam zamach majowy uważając,<br />

że użycie siły, mimo wielu aspektów negatywnych, nie było całkiem pozbawione<br />

podstaw w istniejącej sytuacji politycznej. Jednak z upływem cza-<br />

- 109 -


Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

su, i to już po kilku miesiącach, duża część socjalistów zaczęła odnosić się<br />

krytycznie do postępowania Józefa Piłsudskiego. Sam Herman Lieberman<br />

stawał się coraz bardziej surowym recenzentem polityki Marszałka oraz posunięć<br />

jego obozu politycznego. Drogi znacznej części socjalistów rozchodziły<br />

się powoli z obozem sanacji. Częściowo wskutek zbiegu okoliczności,<br />

a częściowo poprzez dokonany wybór, Lieberman stawał się personifikacją<br />

sprzeciwu socjalistów w stosunku do polityki prowadzonej przez obóz sanacji.<br />

Niewątpliwie decydujące znaczenie w tym zakresie odegrał proces ministra<br />

skarbu Gabriela Czechowicza przed Trybunałem Stanu.<br />

Herman Lieberman wygłosił w swoim życiu bardzo wiele wystąpień. Wygłaszał<br />

je jako działacz polityczny, a także jako parlamentarzysta. Był wytrawnym<br />

i doświadczonym prawnikiem, więc w swych wystąpieniach potrafił<br />

rzeczowo artykułować istotę prezentowanego stanowiska oraz poglądów<br />

osób w imieniu, których przemawiał. Jednak wystąpienie, jakie wygłosił<br />

na plenarnym posiedzeniu Izby jako referent Komisji Budżetowej przed<br />

uchwaleniem wniosku o postawienie G. Czechowicza przez Trybunałem<br />

Stanu oraz następne – mowa oskarżycielska przed tym Trybunałem, można<br />

bez cienia przesady nazwać jednymi z najważniejszych w jego całej karierze<br />

politycznej.<br />

Było tak po pierwsze dlatego, że sytuacja, pod względem merytorycznym,<br />

była absolutnie wyjątkowa i nie miała precedensu w najnowszej historii Polski.<br />

Dotychczas nie było bowiem precedensu w postaci postawienia konstytucyjnego<br />

ministra rządu przed Trybunałem Stanu. Było to wydarzenie wyjątkowe<br />

nie tylko w skali Polski, ale i Europy[22]. Po drugie było tak dlatego,<br />

że sytuacja polityczna, w której miał miejsce proces, była jednoznacznie<br />

oceniana już przez współczesnych jako walka polityczna opozycji – zjednoczonych<br />

we wspólnym froncie szeroko pojętych stronnictw lewicy oraz prawicy<br />

- z obozem rządowym dowodzonym przez Józefa Piłsudskiego. W końcu<br />

po trzecie dlatego, że oba te wystąpienia przesądziły ostatecznie o stosunku<br />

Józefa Piłsudskiego do Hermana Liebermana, a przez to o późniejszych<br />

losach posła! Józef Piłsudski redagując ostateczną listę polityków podlegających<br />

osadzeniu w Brześciu, osobiście zakreślił, między innymi, nazwisko<br />

Hermana Liebermana na tym wykazie[23].<br />

Do procesu przeciwko Gabrielowi Czechowiczowi Sejm wybrał trzech<br />

oskarżycieli (oprócz H. Liebermana – J. Pierackiego i H. Wyrzykowskiego),<br />

lecz rola Liebermana była od początku wiodąca. Stał się głównym oskarżycielem.<br />

Ramy niniejszego tekstu nie pozwalają na dokładny opis podstaw oskarżenia,<br />

a także analizę wystąpień, zachowań oraz faktycznej postawy Liebermana<br />

w tym procesie. Konieczne jest jednak przypomnienie, że opozycja antysanacyjna<br />

– od lewa do prawa wyjątkowo zgodnie – nie godziła się z faktem<br />

wydania przez rząd z kasy państwowej ponad 500 mln złotych (prawie 1 budżetu!),<br />

bez koniecznej, wskazanej w konstytucji, akceptacji Sejmu. W szczególności,<br />

opozycja nie godziła się z przekazaniem z kasy państwowej, poza<br />

postanowieniami budżetu, bez zgody parlamentu, kwoty 8 milionów złotych<br />

na fundusz dyspozycyjny Prezesa Rady Ministrów w sytuacji, gdy zatwierdzona<br />

kwota tego funduszu wynosiła zaledwie 200 tys. złotych. Przekroczenie<br />

było zatem 40-krotne! Tajemnicą poliszynela było, iż pieniądze te przeznaczone<br />

zostały na wsparcie wyniku wyborczego BBWR w wyborach 1928 roku.<br />

- 110 -


Jolanta Czartoryska - Działalność parlamentarna Hermana Liebermana<br />

Sposób postępowania, pryncypialność, a w tym elegancja w dochodzeniu<br />

do prawdy zaprezentowana przez Hermana Liebermana jako oskarżyciela<br />

przed Trybunałem Stanu wzbudziła uznanie nawet przeciwników politycznych.<br />

W jego wystąpieniach nie było napastliwości, słów świadczących o<br />

osobistych antypatiach. Prowadził oskarżenie godnie, mimo że sędzia przewodniczący<br />

nie ułatwiał mu zachowania takiej postawy. J. Piłsudski wyrażał<br />

się o Liebermanie w czasie trwania procesu w słowach wprost obraźliwych<br />

i pogardliwych. Poseł – oskarżyciel zaprezentował pryncypialną walkę o<br />

przestrzeganie prawa oraz zasad przyjętych w konstytucji marcowej. Stanął<br />

na gruncie legalizmu uważając, że skoro w państwie jest uchwalone prawo,<br />

to należy go przestrzegać! W szczególności, zaś, powinni przestrzegać prawa<br />

urzędnicy stojący najwyżej w hierarchii państwowej.<br />

Kończąc swoje płomienne wystąpienie oskarżycielskie w procesie przed<br />

Trybunałem Stanu Herman Lieberman apelując, nie tylko do wiedzy, ale i do<br />

sumień sędziów Trybunału Stanu powiedział: „Życie ucieka, ale niechaj potomni<br />

nie powiedzą, żeśmy nie mieli siły skierować Polski na drogę prawa,<br />

żeśmy się nie umieli przeciwstawić siłom, które chcą zepchnąć Polskę na poziom<br />

najniższego niewolnictwa duchowego, żeśmy byli obojętni, gdy prawo<br />

drżało przed siłą, myśląc tylko o własnym bezpieczeństwie. Ogłoście Panowie<br />

wyrok, który dowiedzie światu i krajowi, że jesteśmy społeczeństwem<br />

wolnych obywateli, a wasze nazwiska, Panowie Sędziowie, będą przekazane<br />

historii. Polska znajduje się na rozstajnych drogach: wschód czy zachód, samowola<br />

jednostki czy wola ogółu, panowanie prawa czy kaprysów i zachcianek<br />

ludzi wielkich i silnych. Ludność(…) czeka, bo wie, że wyniosły was<br />

zdarzenia historyczne na wielką wyżynę i Panowie Sędziowie nie dadzą się<br />

zepchnąć z tej wyżyny. Pamiętajcie, Panowie Sędziowie, że błąd popełniony<br />

w wyroku, spaść może na społeczeństwo szeregiem komplikacji, niebezpieczeństwa<br />

i cierpień. Polska nie może iść w przyszłość z tym, że siła idzie<br />

nad prawem.(…) Do kogo ma społeczeństwo się zwrócić jak nie do Was,<br />

Panowie Sędziowie, z żądaniem obrony tego prawa? Do kogo ma przyjść,<br />

jak nie do was, Panowie Sędziowie, władza ustawodawcza odarta ze swego<br />

najistotniejszego prawa? Gdzie ma znaleźć sprawiedliwość słaby, zdeptany<br />

przez siłę, jak nie w sądzie bezstronnym, odważnym i sądzącym według<br />

sumienia i prawa?(…) dajcie odpowiedź na to dręczące pytanie, przemówcie<br />

i powiedzcie, czy dalej tak ma być, że prawa ludności mają być deptane,<br />

a uszanowana tylko wola silnych i mocnych. Odpowiedzcie Panowie. Jesteśmy<br />

w punkcie zwrotnym historii i dlatego w imieniu prawa i sprawiedliwości,<br />

wolni od wszelkiej nienawiści i niechęci osobistej, dbali o interes<br />

państwa, opierając się na poczuciu prawnym milionów obywateli, którzy za<br />

nami stoją, prosimy was, Panowie Sędziowie, wypowiedzcie, że winien jest<br />

minister, który skupiwszy w swoim ręku ogrom władzy złamał rozmyślnie<br />

prawo i wymierzcie karę odpowiednią”[24].<br />

W dniu 29 czerwca 1929 roku Trybunał Stanu wydał postanowienie o zawieszeniu<br />

postępowania, kierując materiały do Sejmu w celu dokonania dodatkowych<br />

ustaleń i wyjaśnień. Nakazał Sejmowi uzupełnić materiał dowodowy<br />

poprzez wyjaśnienie, na jakie cele, a więc na co dokładnie przeznaczono<br />

dodatkowo wydane z budżetu państwa środki[25]. Jednak nie takiego<br />

orzeczenia oczekiwał obóz Józefa Piłsudskiego i sam Marszałek! Spodzie-<br />

- 111 -


Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

wano się, że G. Czechowicz zostanie uniewinniony, a okazało się, że nic tego<br />

uniewinnienia nawet nie zapowiadało! Dla obozu sanacji dobrym zakończeniem<br />

byłoby także umorzenie postępowania z jakiegokolwiek powodu, na<br />

jakiejkolwiek podstawie prawnej. Jednak wszystkie dowody wskazywały na<br />

to, że takie zakończenie procesu również nie nastąpi.<br />

Ogłoszone postanowienie wskazywało, że skazanie G. Czechowicza jest<br />

jedynie kwestią czasu, ponieważ sprawa, po dokonaniu wskazanych ustaleń,<br />

powinna była wrócić przed Trybunał. W kraju, opinia publiczna odebrała<br />

wyrok Trybunału Stanu jako triumf Sejmu, czego tak bardzo nie życzył sobie<br />

obóz sanacji. Trybunał dał wiarę zarzutom oskarżycieli i niemal przyznał rację<br />

opozycji, ale zwycięstwo parlamentarzystów okazało się być jednak pyrrusowym.<br />

Wykonując prace zleconą przez Sejm, Herman Lieberman wszedł<br />

na prostą drogę do twierdzy w Brześciu!<br />

Po krakowskim kongresie Centrolewu 30 czerwca 1930 roku, mimo podejmowanych<br />

jeszcze przez opozycję walk z sanacją o przestrzeganie zasad demokracji<br />

parlamentarnej, możliwości działania polityków opozycyjnych wyczerpały<br />

się. Po rozwiązaniu Sejmu w sierpniu 1930 r. żaden immunitet nie chronił<br />

już posłów. W nocy z 9 na 10 września 1930 r Herman Lieberman, podzielając<br />

los wielu innych polityków opozycji jakże odległych od socjalistów, został<br />

aresztowany i przewieziony do twierdzy w Brześciu. W czasie transportu, pod<br />

Siedlcami, został ciężko pobity przez funkcjonariuszy konwoju. Bijąc i poniżając<br />

zasłużonego dla państwa posła grożono mu, że zostanie zabity za sprzeciwianie<br />

się marszałkowi Piłsudskiemu. Wypomniano mu również w niewybrednych<br />

słowach żydowskie pochodzenie. W Brześciu Lieberman przeszedł wiele<br />

upokorzeń, a nadto ciężko rozchorował się z niedożywienia, chłodu i antysanitarnych<br />

warunków. Wielu współwięźniów, w tym Wincenty Witos w swych pamiętnikach<br />

i wspomnieniach podkreślali ciężki stan zdrowia Liebermana w samym<br />

Brześciu i długą rekonwalescencję po pobycie w twierdzy, a to w wyniku<br />

pobicia i szykan, jakich doświadczył. Należy podkreślić, że był on najstarszym z<br />

polityków, których uwięziono w twierdzy. Miał 60 lat.<br />

O tym, że Lieberman był pierwszoplanową postacią w procesie brzeskim<br />

świadczy fakt, iż proces ten opisany był w aktach sądowych jako prowadzony<br />

„przeciwko H. Liebermanowi i innym”. W praktyce karno-prawnej<br />

znaczenie takiego zapisu jest oczywiste. Mowy wygłoszone na tym procesie<br />

przez Liebermana weszły do najnowszej historii Polski jako wypowiedzi<br />

wybitne pod względem oratorskim i politycznym[26]. W wyroku ogłoszonym<br />

w 56-tym dniu procesu zwanego brzeskim, 13 stycznia 1932 r. Sąd<br />

Okręgowy w Warszawie wprawdzie uniewinnił oskarżonych od popełnienia<br />

czynu z art. 51,101 cz.I. kodeksu karnego z 1903 r., lecz skazał ich za czyn,<br />

nie łagodniej zakwalifikowany, z art. 102 cz.I w związku z art.100 cz.III kodeksu<br />

karnego. Wszyscy politycy stojący przed sądem skazani zostali za to,<br />

że w 1930 r. w Warszawie brali udział w spisku, utworzonym w łonie organizacji<br />

pozaparlamentarnej, zwanej popularnie Centrolewem albo Związkiem<br />

Obrony Prawa i Wolności Ludu albo komisją porozumiewawczą stronnictw<br />

lewicy i środka, wiedząc o tym, że spisek ten dążył do zamachu mającego na<br />

celu obalenie przemocą członków rządu sprawującego w tym czasie władzę<br />

w Polsce i zastąpienia ich przez inne osoby, wszakże bez zmiany zasadniczego<br />

ustroju państwowego, przy czym udział oskarżonych w tym spisku wyra-<br />

- 112 -


Jolanta Czartoryska Przegląd - Działalność Socjalistyczny parlamentarna 1-4/2012 Hermana Liebermana<br />

żał się w przygotowywaniu tego zamachu. Po kilkakrotnym „krążeniu” pomiędzy<br />

instancjami z powodu składania apelacji oraz kasacji do Sądu Najwyższego,<br />

wyrok stał się prawomocny w dniu 5 października 1933 roku.<br />

Mandat posła został wygaszony w grudniu 1933 roku.<br />

Mimo pobytu w więzieniu, i mimo nieprowadzenia żadnej kampanii wyborczej,<br />

w tzw. wyborach brzeskich, które odbyły się 16 listopada 1930 r.,<br />

Herman Lieberman został ponownie wybrany posłem na Sejm Rzeczpospolitej<br />

z listy PPS. Jednak czynnej działalności parlamentarnej już nie podjął.<br />

Skutek, o jaki chodziło obozowi sanacyjnemu został osiągnięty. Opozycja<br />

została złamana. Ostatnie wystąpienie sejmowe Herman Lieberman wygłosił<br />

20 lutego 1933 roku, w trakcie 91 posiedzenia. Wypowiadał się na temat<br />

planowanych zmian w ustawie o szkolnictwie wyższym, wskazując, i tym razem,<br />

że polityka obozu sanacji zmierza do zniszczenia demokracji w Polsce.<br />

Pozostał wierny swoim poglądom na temat demokracji i parlamentu, jako<br />

koniecznego elementu jej funkcjonowania.<br />

W obawie o swoje zdrowie i życie, po procesie brzeskim, w którym został<br />

skazany na dwa i pół roku pozbawienia wolności, opuścił kraj, udając<br />

się na emigrację i już do Polski nie powrócił. Działalności politycznej jednak<br />

nie zaniechał. Początkowo przebywając we Francji, angażował się w prace<br />

Frontu Morges oraz Międzynarodówki Socjalistycznej. W dniu 21 grudnia<br />

1939 r Lieberman został wybrany wiceprzewodniczącym Rady Narodowej<br />

w Paryżu., organu będącego quasi-parlamentem na emigracji. W tym trzecim<br />

etapie działalności parlamentarnej Lieberman nie był już zbyt aktywny<br />

przede wszystkim ze względu na stan swojego zdrowia. Na początku 1940<br />

r we Francji powstał Komitet Zagraniczny PPS, którego Lieberman został<br />

przewodniczącym[27].<br />

W dniu 3 września 1941 r został mianowany ministrem sprawiedliwości w<br />

rządzie W. Sikorskiego. Jednak nie pozostał długi na tym stanowisku, ponieważ<br />

21 października 1941 roku Herman Lieberman nagle zmarł w Londynie.<br />

Jak bardzo był popularny i poważany na obczyźnie świadczy fakt, że jego<br />

śmierć odbiła się szerokim echem w polskiej prasie emigracyjnej, nie tylko w<br />

Londynie. Wiele osobistości oraz towarzyszy walki z ruchu socjalistycznego wyraziło<br />

słowa żalu i ubolewania z powodu jego śmierci w oficjalnych enuncjacjach..<br />

Słowa ubolewania płynęły z Jerozolimy, Belgii. USA, Rosji, Szwecji.<br />

Ukazująca się w Londynie wpływowa gazeta „The Times” w dniach 22 i 23 października<br />

1941 zamieściła krótkie informacje o śmierci polskiego ministra.<br />

Zarządzeniem Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 21 października 1941<br />

r., opublikowanym w Dzienniku Ustaw nr 7, Władysław Raczkiewicz nadał<br />

Hermanowi Liebermanowi order „Orła Białego” „za zasługi w walce o Polskę,<br />

opartą na zasadach prawa i demokracji”.<br />

Jolanta Czartoryska, notariusz.<br />

Przypisy:<br />

[1] Pełna nazwa tego organu to Rada Narodowa Rzeczypospolitej Polskiej.<br />

Została powołana 9 grudnia 1939 r. we Francji. Rzecznikiem jej powołania<br />

był Wł. Sikorski. Rada ta pełniła role quasi-parlamentu polskiego na emi-<br />

- 113 -


Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

gracji. Przewodniczącym Rady został wybrany sędziwy już wówczas I. Paderewski.<br />

Obok Liebermana wiceprzewodniczącym zostali T. Bielecki (SN)<br />

i S. Mikołajczyk (SL). Inauguracyjne posiedzenie Rady odbyło się w Paryżu<br />

w dniu 23 stycznia 1940 r. W większości obradom przewodniczył, w zastępstwie<br />

Paderewskiego, S. Mikołajczyk, jakkolwiek wielokrotnie kierował<br />

obradami również Herman Lieberman. Po kapitulacji Francji w czerwcu<br />

1940 r. Rada, wraz z rządem i prezydentem ewakuowana została do Londynu.<br />

Ostatnie posiedzenie Rady we Francji odbyło się 18 czerwca 1940 r<br />

w Libourne. Po podpisaniu układu z Rosją Sowiecka przez gen. Sikorskiego,<br />

doszło do ostrego kryzysu politycznego wśród polityków emigracyjnych<br />

i W.Raczkiewicz rozwiązał Radę Narodową w dniu 3 września 1941 r. Zob.<br />

więcej:. A.Jankiewicz, Rzeczpospolita bez parlamentu. Organa reprezentacji<br />

politycznej w latach 1939-1945, w: Dzieje sejmu polskiego, pod red. J.<br />

Bardacha, Warszawa 1993, s. 209-212; Górecki D., Polskie naczelne władze<br />

państwo na uchodźctwie w latach 1939-1990, Warszawa 2002, s. 28, 32,38-<br />

41,83; Patrz więcej na temat powołania H. Liebermana do Rady: K. Popiel<br />

„Wspomnienia polityczne” Warszawa 1983, s.118-119.<br />

[2] Zarządzenie Prezydenta ł. Raczkiewicza z dnia 21 października 1941 r<br />

opublikowanym w Dzienniku Ustaw nr 7.<br />

[3] Nazwisko Liebermana pojawia się zarówno w naukowych książkach dotyczących<br />

okresu, w którym żył i działał, jak i we wspomnieniach oraz pamiętnikach<br />

jemu współczesnych. Przez ponad cztery dziesięciolecia nazwisko<br />

Liebermana pojawiało się także w polskich i zagranicznych gazetach<br />

oraz czasopismach. Był Lieberman nie tylko politykiem, ale również aktywnym<br />

publicystą. W prasie rzeszowskiej i przemyskiej, a także krakowskiej<br />

i lwowskiej (patrz: „Postęp”, „Głos Przemyski”, „Nowy Głos Przemyski”,<br />

„Naprzód” i „Robotnik” w latach 1895-1935) zachowało się wiele artykułów<br />

jego autorstwa. Również w prasie wiedeńskiej, w szczególności w „Arbiter<br />

Zeitung”- gazecie austriackich socjalistów, można znaleźć teksty napisane<br />

przez Liebermana. Wielokrotnie przytaczano jego wystąpienia w okresie<br />

sprawowania mandatu poselskiego do parlamentu wiedeńskiego w latach<br />

1907-1918. Nazwisko Liebermana pojawiało się również w prasie włoskiej,<br />

francuskiej i angielskiej. We włoskiej prasie wystąpiło w szczególności<br />

w okresie, gdy trwała walka o polskie granice zachodnie na początku lat<br />

dwudziestych XX wieku i Lieberman prowadził, na zlecenie J. Piłsudskiego,<br />

polityczne akcje wśród włoskich socjalistów, aby poparli oni polskie postulaty.<br />

W prasie francuskiej – w okresie pobytu na emigracji we Francji po 1933<br />

roku – Lieberman publikował teksty i artykuły, szczególnie w prasie socjalistycznej.<br />

[4] Jego nauka w Krakowie odnotowana jest od 1890 r jako „studenta zwyczajnego”.<br />

Absolutorium otrzymał 1 października 1893 roku, zaś tytuł doktora<br />

praw – 12 maja 1894 r Corpus studiosorum Universitatis Iagellonicae in saeculis<br />

XVIII-XX Tomus III: K-Ł, s.966, Kraków 2009; Zob. także: kwestionariusz<br />

“Fragebogen” wypełniony osobiście przez Liebermana przed rozpoczęciem<br />

pierwszej kadencji w wiedeńskiej Radzie Państwa zawiera wpisy o studiach<br />

prawniczych w Krakowie, Paryżu oraz Wiedniu. http://alex.onb.ac.at<br />

[5] Jak napisał Artur Leinwand w książce „Poseł Herman Lieberman“ wydanej<br />

przez Wydawnictwo Literackie Kraków-Wrocław w 1983r (s.31,147)<br />

- 114 -


Jolanta Czartoryska - Działalność parlamentarna Hermana Liebermana<br />

kancelarię tę Lieberman prowadził w Przemyślu do początku 1923r, kiedy<br />

przeniósł swoje centrum życiowe, a za tym i kancelarię, do Warszawy. Tutaj,<br />

najpierw przyjmował klientów przy Smolnej 18, a potem w Alejach Ujazdowskich<br />

22. Według ustaleń autorki w archiwum Naczelnej Rady Adwokackiej<br />

brak jest informacji o ustaleniach Leinwanda.<br />

[6] Szczególnie uroczyście obchodzony był w 1927 roku jubileusz trzydziestolecia<br />

przybycia Liebermana do Przemyśla, kiedy to w Domu Robotniczym<br />

urządzono akademię ku jego czci oraz uroczysty bankiet z udziałem<br />

wybitnych osobistości miasta oraz gości w osobach przywódców PPS. Patrz:<br />

AAN, sygn. 305/VI/38 k-235, 238,251,248; „Nowy Głos Przemyski” nr 3 z<br />

16.I.1927.<br />

[7] Pracował w komisji wojskowej (Wehrausschuss), mandatowej (Legitimationsausschuss),<br />

prawniczej (Justizauschuss), regulaminowej ( Immunitaetsausschuss)<br />

, ekonomicznej (Gebuerenausschuss) w trakcie XVIII sesji, w<br />

komisji do spraw węgierskich ( ungarischen Ausschuss) w trakcie XX sesji,<br />

w komisji budżetowej (Budgetausschuss) w trakcie XXII sesji.<br />

[8] I. Daszyński „ Pamiętniki” Warszawa 1957 s.10.<br />

[9] Analizując ten wątek jego poglądów trudno oprzeć się wrażeniu, że poseł-socjalista<br />

z Przemyśla znacznie wyprzedził swój czas, jeśli spojrzy się na<br />

dzisiaj przyjętą w Polsce koncepcję armii, w tym w szczególności powołania<br />

do życia Narodowe Siły Rezerwowe.<br />

[10] Według indeksu imiennego XVIII sesji (17.06.1907-04.02.1909) Reichsratu<br />

H. Lieberman złożył 29 interpelacji, wygłosił 7 większych mów (Reden)<br />

oraz 9 razy zabierał głos na posiedzeniach komisji parlamentarnych,<br />

do których należał; złożył 3 wnioski nagłe (Dringlichkeitsantragen), w tym<br />

w sprawie wydarzeń po wyborach w Przemyślu oraz wniosek w sprawie<br />

wydarzeń ulicznych również w Przemyślu. Był sprawozdawcą komisji w 17<br />

przypadkach. W trakcie XIX sesji (10.03.1909-11.07.1909) wystąpił 4 razy<br />

w komisjach, 1 raz był sprawozdawcą komisji, wystosował 6 interpelacji i<br />

wygłosił 1 większą mowę. W trakcie sesji XX (20.10.1909-20.03.1911) złożył<br />

12 interpelacji, 4 wnioski, 1 raz był sprawozdawcą komisji, 5 razy występował<br />

na posiedzeniach komisji, wygłosił 5 większych mów. W trakcie<br />

XXI(17.07.1911-25.07.1914) sesji złożył 1 protest wyborczy, 6 razy zabierał<br />

głos na posiedzeniach komisji, złożył 10 wniosków, był 3 razy sprawozdawca<br />

komisji, złożył 6 interpelacji, wygłosił 6 większych mów i skierował 7 zapytań.<br />

W trakcie XXII sesja (30.05.1917-12.11.1918 8 razy zabierał głos na<br />

posiedzeniach komisji, zgłosił 4 wnioski w tym 1 wniosek nagły, wygłosił 7<br />

większych mów, złożył 6zapytań skierowanych do członków rządu. Zob:<br />

Inhalt des Index XVIII session, I Teil Personenregister, II Abteilung: Mitglieder<br />

des Hauser der Abgeordneten. (s. 252-254), XIX session(s.97), XX session(s.164-165),<br />

XXI session (s.242-243), XXII sesion( s.220- 221); Źródło:<br />

Österreichische Nationalbibliothek ALEX-Historische Rechts-und Gesetzestexte<br />

Online. http://alex.onb.ac.at/ .<br />

[11] Zob. jako przykład: Stenografische Protokolle Haus der Abgeordnetten<br />

- 7 Sitzung der XVIII Session am 3.Julii 1907 s.552-560; 8 Sitzung der XVIII<br />

Session am 4. Julii 1907 s.707 -711; także na ten temat: „Naprzód” nr 250<br />

z 30.X.1917 r. , nr 270 z 23 XI 1917 r.; także: Herman Lieberman, Pamiętniki<br />

op.cit. s. 73-74.<br />

- 115 -


Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

[12] Stenografische Protokolle – Abgeordnetenhaus – XVIII Session, 3 Sitzung<br />

am 25 Juni 1907 s. 65 oraz 7 Sitzung am 3 Juli 1907 s. 545-593 a także<br />

8 Sitzung Am 4 Juli 1907 s. 662-713;<br />

[13] John Van der Kiste, Franciszek Józef..op.cit,, s. 163.<br />

[14] Herman Lieberman w pierwszej swojej kadencji miał wyznaczone miejsce<br />

numer 210. Siedział bezpośrednio obok J. Moraczewskiego, zajmującego<br />

fotel nr 209 oraz nieopodal H. Diamanda, który najmował fotel nr 212<br />

a także I. Daszyńskiego (fotel nr 217). Każdy poseł miał wyznaczone miejsce<br />

do siedzenia, zgodnie z zasiadaniem w ławach poselskich przez poszczególne<br />

ugrupowania polityczne. W swej drugiej kadencji Lieberman zajmował<br />

miejsce nr 217 (w poprzedniej kadencji zajmowane przez Daszyńskiego,<br />

który przesiadł się na miejsce 212). Socjaliści siedzieli blisko siebie, tak więc<br />

w pobliżu siedzieli: Diamand, Adler, Pernerstorfer, Renner. J Moraczewski<br />

nadal zajmował miejsce oznaczone numerem 209.<br />

[15] Lieberman w tym liście prosił jeszcze Helenę Rosenbach o błogosławieństwo<br />

dla misji ponownego kandydowania przypominając, że gdy kandydował<br />

w 1907 r ona go pobłogosławiła i bardzo dobrze mu poszło- został<br />

wybrany. Jej życzliwy stosunek również pomógł mu bardzo w pierwszych<br />

krokach w parlamencie wiedeńskim, w którym nie „zginął w szarym<br />

tłumie,” czego się obawiał. Prosząc o to błogosławieństwo Lieberman podkreślił,<br />

że odkąd poznał Helenę, nie zaczyna żądnego ważniejszego przedsięwzięcia<br />

bez jej błogosławieństwa. Schlesinger Library, Radcliffe Institute,<br />

Harvard University, Cambridge, Mass. Zespół Helene Deutsch. Papers,<br />

1900-1983; 1905-1908 59 pp, 1909-1910 39 pp, 1909-1928 -107. 82-M143--<br />

85-M247, carton 1, folder 1-3 HL to HD in polish (photocopies) - list oznaczony<br />

numerem – 88.<br />

[16] Liczba oddanych głosów w okręgu przemyskim nieznacznie zmalała,<br />

ponieważ otrzymał 3432 głosy, wobec 3533 w 1907 roku. Z. Konieczny,<br />

Ruch robotniczy w regionie przemyskim 1878-1948, Rzeszów 1986, s.45.<br />

[17] W 1919 r. kanclerz austriacki Karl Renner złożył wyciąg z tej mowy<br />

Liebermana do stenogramu konferencji pokojowej kończącej się traktatem<br />

z 10 września 1919 r. w Saint Germain jako dowód, iż wojnę wywołały nie<br />

Niemcy i Austria, lecz zwycięskie państwa, w tym i Polska, której przedstawiciele<br />

- zdaniem K.Rennera - również parli do wojny. Zob: Herman Lieberman,<br />

Pamiętniki, op. cit. s.82 oraz Stenografische Protokolle Haus der Abgeordnetten,<br />

129 Sitzung der XXI Session am 17,18 u.19 Dezember 1912 s.<br />

6280-6286. http://alex.onb.ac.at/.<br />

[18] SSU 8 pos. Z 27.II.1919 ; SSU 11 pos. z 7.III.1919.<br />

[19] SSU 28 pos. Z 8 IV 191 ; SSU 192 pos. z 2.XII.1920; SSI 262 pos. z 18<br />

XI 1921.<br />

[20] SSI 14 pos. z 10 II 1923.<br />

[21] SSU 11 pos. z 7 III 1919; SSU 81 pos. z 30 VII 1919.<br />

[22] Taki przypadek odnotowano w owym czasie jedynie w Grecji.<br />

[23] Felicjan Sławoj Składkowski w swych „ Strzępach meldunków” wspominał<br />

okoliczności, w których doszło do sporządzenia listy posłów aresztowanych<br />

tuż po rozwiązaniu Sejmu. I tak opisywał, że 11 sierpnia 1930 r został<br />

wezwany do Belwederu do J. Piłsudskiego, któremu zdał meldunek z<br />

toczących się dochodzeń po kongresie Centrolewu, jaki miał w miejscu 29<br />

- 116 -


Jolanta Czartoryska - Działalność parlamentarna Hermana Liebermana<br />

czerwca 1930 w Krakowie. Marszałek analizował stopień winy poszczególnych<br />

posłów występujących na tym kongresie przeciwko władzy państwowej.<br />

To właśnie w tym momencie pojawił się w słownictwie Sławoja Składkowskiego<br />

termin „kondemnatki”, co w tamtych okolicznościach oznaczało<br />

po prostu aresztowanie poszczególnych posłów, którzy następnie uwięzieni<br />

zostali w twierdzy brzeskiej. Należy wyjaśnić, że termin „kondemnatka” pochodzi<br />

od słowa „kondemnata” oznaczającego w przedrozbiorowej Polsce<br />

zaoczny wyrok skazujący. Dalej wspominał Sławoj Składkowski, że w dniu<br />

30 sierpnia 1930 r Sejm został rozwiązany, a więc posłowie utracili swoje<br />

immunitety. Usunięto ostatnią przeszkodę do rozprawienia się z przedstawicielami<br />

opozycji. W dniu 1 września 1930 r Felicjan Sławoj Składkowski,<br />

zdając osobiście meldunek Marszałkowi Piłsudskiemu, przedstawił mu listę<br />

posłów już wówczas byłych, z „kondemnatkami”(a więc wyrokami Marszałka<br />

skutkującymi aresztowanie).„Marszałek własnoręcznie, zielonym ołówkiem<br />

zaznacza, kto ma być aresztowany i zamknięty w Brześciu”- F.S.Składkowski.„Strzępy<br />

meldunków”, s: 97 oraz s.105.<br />

[24] Landau Z. i Skrzeszewska B., Sprawa Gabriela Narutowicza przed Trybunałem<br />

Stanu. Wybór Dokumentów, Warszawa 1961, s. 185-186.<br />

[25] Lieberman wspominał, że po ogłoszeniu wyroku, stojąc niedaleko<br />

obrońcy Paschalskiego i G.Czechowicza słyszał, jak obrońca tłumaczył swemu<br />

klientowi, iż sprawa została przez ministra skarbu wygrana. Jednak sam<br />

oskarżony wiedział, że tak się nie stało i „ze smutkiem i przygnębieniem w<br />

oczach potrząsał głową niedowierzająco i nie dał sobie wmówić tego, czego<br />

w decyzji trybunału nie było. Przemawiało z niej bowiem mocnym głosem<br />

moralne zwycięstwo Sejmu”. Herman Lieberman, Pamiętnik, Wyd. Sejmowe<br />

1996, s. 273.<br />

[26] Patrz: Wielkie mowy historii, t.2, Wyd. Polityka, Warszawa 2006, s.308.<br />

[27] Zob: PPS. Wspomnienia z lat 1918-1939, tom II, Warszawa 1987, s.<br />

1311. W części zatytułowanej „Ważniejsze daty z dziejów Polskiej Partii socjalistycznej”<br />

napisane jest, że we Francji powstał Komitet Zagraniczny<br />

PPS, któremu przewodniczył H. Lieberman.<br />

- 117 -


Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

Felietony<br />

Polityka bez masek<br />

Maria Szyszkowska<br />

Opresja systemów politycznych<br />

Przyjmuje się powszechnie, że ustrojem szczególnie dokuczliwym dla jednostki<br />

jest państwo totalitarne. Przyjmuje się także założenie, że każdy spragniony jest wolności.<br />

Wobec tego jej brak w ustroju charakteryzującym się monizmem światopoglądowym<br />

upoważnia nawet do zbrojnej interwencji przeciwko takiemu państwu.<br />

Mit wolności oraz mityczna ocena człowieka jako istoty jej spragnionej sprawia, że<br />

na przykład Polska wtrąca się w wewnętrzne sprawy Białorusi, mimo, że nie rozwiązaliśmy<br />

sprawiedliwie problemów ustrojowych u siebie.<br />

Trzeba podkreślić, że zarówno stalinizm, jak i na przykład hitleryzm jednoznacznie<br />

określał własną ideologię i nie ukrywał ograniczeń wolności obywateli. W państwach<br />

demokratycznych niejednokrotnie stwarza się pozory wolności. Sytuacja w<br />

państwach demokratycznych bywa zagmatwana i niejednoznaczna. Wzniosłym hasłom<br />

wolności, równości i braterstwa nie towarzyszą faktyczne działania. Nawet<br />

jawność tego ustroju bywa pozorna, ponieważ narastają obszary spraw, które nie są<br />

podawane do publicznej wiadomości. Mówi się wprawdzie o prawach człowieka, co<br />

jednak nie przeszkadza bezrobociu, braku opieki zdrowotnej, czy skracaniu czasu<br />

pobierania emerytur. Mówi się o wydłużeniu czasu pracy, ale w rzeczywistości szuka<br />

się oszczędności skracając czas wypłacania należnych świadczeń emerytalnych.<br />

Wielu myślicieli wykazuje związek demokracji z socjalizmem, poddając w wątpliwość<br />

możliwość demokracji w warunkach liberalizmu ekonomicznego. Chodzi<br />

nie tylko o wątpliwą równość obywateli wobec daleko idącego zróżnicowania materialnego<br />

społeczeństwa w warunkach kapitalizmu. Chodzi także o to, że demokracja<br />

przekształca się w czasach neoliberalizmu w ustrój państwowy, w którym dochodzi<br />

do głosu gra interesów oraz walka partyjna. Dobro wspólne jest wartością funkcjonującą<br />

jedynie w sferze werbalnej.<br />

Demokracja parlamentarna wobec siły oddziaływania partii politycznych staje<br />

się kosztownym balastem. Związanie dyscypliną klubową parlamentarzystów należących<br />

do określonej partii, skłania do pytania: czy nie wystarczyłby jeden przedstawiciel<br />

każdej partii w parlamencie, skoro posłowie mają głosować w sposób ujednolicony?<br />

A koszt utrzymywania parlamentarzystów jest duży.<br />

Warto przemyśleć sensowność wprowadzenia w niedalekiej przyszłości demokracji<br />

bezpośredniej zamiast parlamentarnej. Po pierwsze, wyborcy nie mogą mieć<br />

pełnego zaufania do parlamentarzystów, bowiem szukają oni głównie własnych interesów<br />

tworząc nowe partie, bądź przechodząc do partii, która – przynajmniej w<br />

warstwie słownej – głosi przeciwstawną ideologię. Mamy znakomite i rozczarowujące<br />

przykłady, by wymienić Zbigniewa Ziobro, Joannę Kluzik-Rostkowską, Bartosza<br />

Arłukowicza. Izabella Sierakowska kandydując w ostatnich wyborach korzystała<br />

z poparcia zarówno prawicy, jak i lewicy. Po drugie, powszechność Interne-<br />

- 118 -


Przegląd Socjalistyczny Felietony<br />

1-4/2012<br />

tu umożliwi wkrótce demokrację bezpośrednio, której koszt byłby znacznie niższy<br />

od obecnej. Ponadto nie poprzez zawodnych często pośredników, każdy wyrażałby<br />

własną wolę.<br />

Bezideowość w państwach demokratycznych narasta, a w Polsce stała się faktem.<br />

Ostatecznie do tej sytuacji doprowadziło odejście SLD od lewicowości, co wyraża<br />

się przede wszystkim w aprobacie dla liberalizmu ekonomicznego. Bardziej lewicowy<br />

wydaje się PiS, ponieważ Lech Kaczyński starał się ograniczać procesy prywatyzacji.<br />

Opresja płynie dla obywateli ze strony państw demokratycznych w sposób mniej<br />

jednoznaczny, niż ma to miejsce w państwach totalitarnych. Jako opresję należy<br />

ocenić zdominowanie świadomości obywateli stosunkiem do rzeczy zamiast do drugiego<br />

człowieka oraz ideałów. Powstaje problem, którego nie można jednoznacznie<br />

rozstrzygnąć. A mianowicie, czy rozwojowi duchowemu człowieka bardziej sprzyja<br />

państwo przesycone nawet negatywnie ocenianą ideologią – czy państwo, w którym<br />

zachęca się do bogacenia, do zaspokajania własnych, egoistycznych interesów,<br />

do konkurencji, rywalizacji i sukcesu.<br />

Nawet język, który używa się obecnie w Polsce wskazuje na faktyczną pogardę<br />

dla człowieka. Powstały nagle w uczelniach Katedry Kapitału Ludzkiego lub Społecznego,<br />

używa się nazwy świadczeniobiorca zamiast pacjent, czy podmiot edukacyjny<br />

zamiast człowiek. Polityków bez żadnego powodu określa się mianem elity.<br />

Wielu z nich, z powodu agresji, prywaty czy bierności nie nadaje się do tego, by stanowić<br />

wzór do naśladowania.<br />

Błędy polityczne zarzuca się Łukaszence, wtrącając się w sposób nieuprawniony<br />

w sprawy wewnętrzne innego państwa. Poglądy na temat Julii Tymoszenko są podzielone<br />

i nie ma uzasadnienia, by piłkarskie Euro zamieniać w polityczne rozgrywki.<br />

Jeżeli bierze się w obronę byłego polityka w innym kraju, to powstaje pytanie bez<br />

odpowiedzi: dlaczego nawet chrześcijańscy kapłani w katolickim państwie nie wyrażają<br />

protestu z powodu nękania generała Jaruzelskiego. Czy deklaracje o miłości<br />

chrześcijańskiej mogą pozostawać jedynie pustymi słowami?<br />

Opresja systemu politycznego, jakim jest demokracja, wyraża się w zgodzie na<br />

zróżnicowanie materialne społeczeństwa na tyle głębokie, że miliony Polaków cierpią<br />

niedostatek i nędzę. Opresja wyraża się także w tym, że państwo demokratyczne<br />

chce się pozbyć trudu zarządzania gospodarką, koncentrując uwagę głownie na<br />

wojsku, zbrojeniach i pobieraniu podatków. Zamykane są szkoły, szpitale, budynki<br />

poczty. Ponieważ wygodniej rządzić niedouczonym społeczeństwem, więc bezwolnie<br />

przejmuje się u nas edukacyjny system boloński. Doprowadzi on do obniżonego<br />

poziomu nauczania, co staje się szczególnie groźne, gdy zważy się równolegle upadek<br />

poziomu audycji telewizyjnych. Biurokracja, która towarzyszy rozwojowi demokracji<br />

oraz Unii Europejskiej, staje się także dotkliwa dla deklarowanej wolności<br />

człowieka.<br />

Prawo do nieposłuszeństwa obywatelskiego jest fikcją. Proponuje się wprowadzić<br />

zakaz strajków. Poza PPSem żadna partia polityczna nie krytykuje liberalizmu ekonomicznego,<br />

mimo, że zarysowały się jego fundamenty i w niektórych państwach zwycięża<br />

lewica. Lęk utraty pracy oraz decentralizacja związków zawodowych także hamują<br />

przejawy oporu wobec wadliwych rządów. Demokracja sprowadzona do deklarowania<br />

podstawowych wartości oraz do funkcjonowania instytucji demokratycznych<br />

– a w rzeczywistości zamieniona w grę rozmaitych interesów – nie broni już<br />

człowieka, bowiem państwo przestaje służyć obywatelom i pomagać im.<br />

Maria Szyszkowska, prof. zw. dr hab., filozof, Wydział Prawa i Administracji UW.<br />

- 119 -


Lech Kańtoch<br />

„Bądźcie Polakami”<br />

Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

Obserwacje warszawskie<br />

Żyjemy w czasach niesłychanie dynamicznych zdarzeń, choć przede wszystkim<br />

medialnych. Z gąszczu wypowiedzi trudno jest wyłonić coś sensownego. I to z ust<br />

zwykłych ludzi, bo politycy i mężowie stanu mówią tak mądrze, że czasem nie wiadomo<br />

czy to nadaje się na plakat czy na płot.<br />

Nadal dyskutuje się, czy sobotnia manifestacja w Warszawie zgromadziła pół miliona<br />

czy też 50 tysięcy. W każdym razie przedsięwzięcie zorganizowane przez medialnego<br />

biznesmena – na etacie Ojca Dyrektora – było ważnym wydarzeniem. Ten<br />

znany z uczciwości duchowny – tak jak cały KK vide Komisja Majątkowa – powinien<br />

być specjalnie traktowany, przejrzystość finansowa, to przecież inna rzecz. Stąd powinniśmy<br />

go chyba – wzorując się na szakalu z „Księgi dżungli” – również nazywać<br />

„dobroczyńcą stoczni gdańskiej”.<br />

Z wielotysięcznego tłumu padały różne wypowiedzi. Można powiedzieć, że czasem<br />

„licytowano się” nawet w dobroci i miłości do bliźnich.<br />

Mnie zaskoczył głos jednego z jej uczestników wzywający – za pośrednictwem<br />

dziennikarza – „Bądźcie Polakami”. Jest to niezwykle krzepiące, bo przecież mógł<br />

on nas wyzwać od „komuchów” czy też „ZOMO”. A tu taka kultura, język życia i miłości.<br />

To tylko prośba byśmy dołączyli do Polaków, którymi jednak jeszcze nie jesteśmy.<br />

Mamy wysyp „premierów”. Po Tadeuszu Cymańskim – mianowanym przez Solidarną<br />

Polskę i jej bossa Zbigniewa Ziobro – jest „nominat” Prawa i Sprawiedliwości.<br />

Nastąpiło to po dramatycznym długim wyczekiwaniu, zgodnie z zasadami filmów<br />

– dreszczowców reżysera Hitchcocka. To z nich niewątpliwie korzysta Jarosław<br />

Kaczyński. Ogłosił to, na co wszyscy czekali. Jego kandydatem na premiera<br />

jest profesor Gliński.<br />

Dziennikarze odetchnęli z ulgą, bo wyczekiwanie zaczęło przekraczać granice<br />

dramaturgii. Wchodziło już w sferę filmowej groteski. Jest teraz problem, z kim i<br />

o czym ma parapremier Piotr Gliński rozmawiać. Bo liderzy opozycji jakoś się do<br />

tego nie kwapią.<br />

Jarosław Kaczyński jest w ofensywie, „słupki” mu rosną. Podobno zrównał się z<br />

Platformą. Ma też swoje struktury władzy. Żyjemy więc w krainie groteski – z jednym<br />

premierem i dwoma parapremierami. A także rządem na „emigracji” z siedzibami<br />

na Żoliborzu i Ochocie (adresy są utajnione przez PiS). On ma być jednak prezydentem<br />

RP. Przynajmniej tak mówi. Jest on też reżyserem całego tego medialnego<br />

– i nie tylko – zamieszania.<br />

A premier Tusk jest gdzieś ukryty we mgle. Może szuka jakiegoś pijanego dziecka.<br />

Bo tak się składa, że obecnie mamy już sezon na jesienne mgły. Może wciąż zastanawia<br />

się nad aferą związaną z Amber Gold. Bo poza doniesieniami mainstreamowych<br />

środków masowego przekazu chyba się coś kryje. Wciąż krążą informacje,<br />

że „wyeksportowano” 600 milionów złotych, gdzieś do „rajów podatkowych”.<br />

Czy to prawda? Kto to zrobił? Gdzie jest małżonka „bohatera”? Te pytania się jednak<br />

nasuwają.<br />

Nadal z niepokojem oczekujemy, kiedy premier rządu III RP wygłosi kolejne<br />

„exposé”. Poprzednie go tak zmęczyło, że przez miesiąc nic nie mówił i nie pokazy-<br />

- 120 -


Przegląd Socjalistyczny Felietony 1-4/2012<br />

wał się. Złośliwcy już dyskutują czy zapowiadane jest „dzieckiem wepchniętym w<br />

brzuch” czy może „przenoszoną ciążą”. Doprawdy trzeba by powołać zespół ekspertów<br />

– z udziałem kilku specjalistów od ochrony życia poczętego – by się wypowiedział,<br />

co do tego dylematu. A może by zapytać jakiegoś biskupa? Wszak oni są znawcami<br />

tych problemów najwyższej rangi. Nie ma wybitniejszych.<br />

Jest też inny problem z Donaldem Tuskiem. To aparatczyk z zawodu, niezbyt pracowity<br />

jak widać. Gdy był wicemarszałkiem Senatu RP nie znalazł czasu, by wygłosić<br />

choć jedno przemówienie. Jest człowiekiem bez charyzmy – choć w PO mówią<br />

o nim – że jest „dotknięty geniuszem Boga”. Ale chyba nie jest typem prawdziwego<br />

przywódcy.<br />

Na koniec kilka refleksji na temat układu w systemie władzy. Czyli wspólnych<br />

rządach – mimo siedmioletniej już „wojny” – Platformy Obywatelskiej oraz Prawa<br />

i Sprawiedliwości. Mówi się o nich krótko, że to PO-PiS. Ale to może niepoważnie<br />

brzmi. Lepsze jest określenie, że są oni „bliźniakami syjamskimi”. Przecież oni są<br />

tak bardzo nierozłączni. Będą trwać w tym uścisku aż do czyjejś śmierci. Czy może<br />

nawet dzień dłużej.<br />

To stawia nas obywateli III RP przed nie lada wyzwaniem. Bo o PO-PiS-ie już<br />

wszystko właściwie wiemy. I życzymy im, by jak najszybciej odeszli do historii. Ale<br />

poza nimi jest też lewica. Może to ona powinna się obudzić?<br />

Lech Kańtoch<br />

- 121 -


Socjalizm - tak, wypaczenia – nie<br />

Coraz mniej ludzi pamięta, że pierwsza<br />

„Solidarność” w końcówce sierpnia<br />

1980 roku uzyskała wielkie społeczne<br />

poparcie m.in. a może przede wszystkim<br />

na fali hasła „Socjalizm – tak, wypaczenia<br />

– nie”. To hasło funkcjonowało<br />

do roku 90. Później wszyscy nagle o nim<br />

zapomnieli.<br />

Te ostatnie dni sierpnia przypominają<br />

mi okres podobny, w 1980 roku. 26<br />

sierpnia po południu miałem dyżur w<br />

redakcji „Sztandaru Młodych”, jako jeden<br />

z zastępców redaktora naczelnego.<br />

Kraj był rozdygotany strajkami i narastającym<br />

konfliktem społecznym i politycznym.<br />

Władza się sypała, za chwilę<br />

miał ustąpić z funkcji I sekretarza<br />

Edward Gierek.<br />

Dotarła do nas wiadomość, że robotnicy<br />

na bramie Stoczni Gdańskiej im.<br />

Lenina wywiesili 21 postulatów adresowanych<br />

do władz. Również w Warszawie<br />

w gmachu Centralnej Rady Związków<br />

Zawodowych odbywała się wielka<br />

konferencja na temat sytuacji w kraju.<br />

Związki branżowe były blisko postulatów<br />

„Solidarności”, widziały jednak<br />

inną strategię, przede wszystkim rozliczenie<br />

odpowiedzialnych za zapaść<br />

kraju w ramach normalnych procedur<br />

prawnych.<br />

Pamiętam, że około godziny 14 teleksem<br />

dotarł z Gdańska materiał dziennikarski<br />

ówczesnego korespondenta gazety<br />

– Marka Ryczkowskiego na temat wydarzeń,<br />

dołączona była do niego treść<br />

21 postulatów. Godzinę później rozemocjonowany<br />

wpadł z konferencji w CRZZ<br />

ówczesny kierownik działu politycznego<br />

– Ryszard Naleszkiewicz z materiałem z<br />

tego wydarzenia.<br />

Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

Blog prasowy<br />

- 122 -<br />

Około 16 zebraliśmy się w gronie kierownictwa<br />

redakcji, aby ustalić w ramach<br />

kolegium kształt numeru na 27<br />

sierpnia. Na czołówkę kwalifikowały<br />

się dwa wymienione materiały: relacja<br />

z Gdańska z postulatami i materiał<br />

z CRZZ. Decyzja zapadła, trzeba ją było<br />

realizować.<br />

W jakimś momencie w naszym gronie<br />

znaleźli się dwaj przedstawiciele Wydziału<br />

Prasy Radia i Telewizji KC PZPR<br />

– Mieczysław Krajewski i Jerzy Słabicki.<br />

Wydział sprawował nadzór nad gazetą,<br />

tak, jak i nad innymi w ówczesnym systemie.<br />

Obydwaj przedstawiciele władz<br />

partyjnych po zapoznaniu się z materiałami<br />

z miejsca je zaakceptowali, gorliwie<br />

namawiali nas do publikacji, choć w<br />

redakcji były obawy o konsekwencje.<br />

Pamiętam, że Mieczysław Krajewski<br />

zadzwonił linią rządową do zastępcy<br />

szefa cenzury i przekazał informację<br />

następującej treści: jest decyzja polityczna,<br />

aby w jutrzejszym Sztandarze drukować<br />

postulaty gdańskie. Proszę ich nie<br />

blokować.<br />

Po tym komunikacie przystąpiliśmy<br />

do dyskusji na temat pierwszej strony<br />

gazety na 27 sierpnia 1980 roku. Sprawa<br />

dotyczyła zdjęć tytułów, układu tekstów.<br />

Po dłuższej dyskusji wyłonił się<br />

następujący kształt konstrukcji strony:<br />

na górze idzie tekst z Gdańska i postulaty<br />

z tytułem „Socjalizm – tak”. Na<br />

dole strony tekst z CRZZ z tytułem „Wypaczenia<br />

– nie”. Taka konstrukcja była<br />

wielkim kompromisem pomiędzy obowiązującymi<br />

regułami a wielką polityką,<br />

która się wówczas działa i co wszyscy<br />

czuli.<br />

Jak ustaliliśmy, tak zrobiliśmy. Gazeta<br />

poszła do druku. Rano wydanie warszawskie<br />

wywołało furorę i skandal na


szczytach partyjnych, choć jak sądzę nie<br />

wszędzie.<br />

Mieczysław Krajewski się tłumaczył,<br />

ale nikt go z pracy w KC nie wyrzucił.<br />

Na rozmowę został zaproszony ówczesny<br />

redaktor naczelny – Jacek Nachyła.<br />

Też nikt go nie wyrzucił.<br />

„Sztandar Młodych” był na ustach<br />

wszystkich, szalały zakazane rozgłośnie<br />

zagraniczne. Do gazety dzwonili korespondenci<br />

zachodniej prasy. Byliśmy na<br />

ustach wszystkich.<br />

Postulaty nie ukazały się już na wydaniu<br />

krajowym Sztandaru 28 sierpnia.<br />

Do efektu politycznego wystarczyło wy-<br />

W obronie republiki<br />

Z okazji Narodowego Święta Niepodległości<br />

usłyszeliśmy z ust przywódców<br />

ugrupowań narodowych o konieczności<br />

obalenia republiki. Przed dwoma<br />

tygodniami doszły nas wieści o przygotowywanym<br />

zamachu na polskich parlamentarzystów.<br />

Sytuacja w Polsce staje<br />

się coraz bardziej napięta i właściwie<br />

nie wiadomo, co wydarzy się w najbliższej<br />

przyszłości.<br />

Czy naprawdę grozi nam coś w rodzaju<br />

zamachu stanu i zmiany ustroju?<br />

I czy musimy godzić się na to, by polskie<br />

życie polityczne zamieniało się w<br />

walkę już nie na idee i słowa, ale kamienie<br />

i materiały wybuchowe?<br />

Dnia 16 grudnia 2012 roku minie<br />

równo dziewięćdziesiąt lat od chwili zabójstwa<br />

prezydenta Gabriela Narutowicza<br />

przez Eligiusza Niewiadomskiego.<br />

Jest to data, która wstrząsnęła międzywojenną<br />

Polską, choć prawdopodobnie<br />

zbyt słabo, przysłonięta bowiem została<br />

innymi wydarzeniami, z zamachem<br />

majowym na czele. Jest to także data,<br />

którą wykorzystywali do swych własnych<br />

propagandowych celów komuniści<br />

po wojnie, epatując faszystowskimi<br />

elementami II RP dla uzasadnienia<br />

narzuconej przemocą władzy. W chwili<br />

Blog prasowy<br />

- 123 -<br />

danie warszawskie. Kilka dni później<br />

odszedł Edward Gierek.<br />

Jak pamiętam, w gronie redakcyjnym,<br />

które podejmowało wówczas tą historyczna<br />

decyzję znaleźli się: Jacek Nachyła,<br />

Wojtek Kochanowicz, Kazimierz<br />

Treger i niżej podpisany<br />

Andrzej Ziemski<br />

PS. Otwarte jest pytanie, czy „Solidarność”<br />

i jej elity wyrzuciły na zawsze<br />

swoje sztandarowe hasło z 1980 roku<br />

„Socjalizm – tak, wypaczenia – nie”.<br />

obecnej pamięć o tamtych wypadkach<br />

właściwie odeszła w zapomnienie we<br />

wspólnej pamięci narodowej. Wydaje<br />

się to nieco dziwne.<br />

Wydobycie z mroków pamięci tamtego<br />

dnia może, moim zdaniem, pomóc<br />

w zrozumieniu otaczającej nas rzeczywistości.<br />

Można chyba przyznać, że<br />

dziś, gdy tak wiele mówi się o zamachu<br />

na prezydenta Kaczyńskiego w Smoleńsku,<br />

śmierć głowy II RP, poniesiona<br />

po zaledwie pięciu dniach oficjalnego<br />

urzędowania, powinna być tematem<br />

na wskroś aktualnym. Obie śmierci<br />

urzędujących prezydentów nie wzięły<br />

się bowiem z niczego, ale były kulminacją<br />

pewnej atmosfery debaty publicznej,<br />

która doprowadziła do tak<br />

tragicznych skutków. Nikt nie wiąże<br />

tych dwóch faktów z naszej historii, a<br />

być może powinien, bo w takim ujęciu<br />

chwila obecna może stać się bardziej<br />

zrozumiała. Co więcej, prezydent Narutowicz<br />

zginął z rąk Polaka, mieniącego<br />

się obrońcą tej prawdziwie polskiej<br />

części naszego społeczeństwa, broniącej<br />

kraju przed wpływem mniejszości<br />

narodowych. Do dziś dnia grupki radykalnie<br />

nastawionej prawicowej młodzieży<br />

czczą pamięć zamachowca. I<br />

nikt nie protestuje, nikt nie widzi, że<br />

historia lubi się powtarzać. Zwłaszcza


tam, gdzie jej się nie zna lub przedstawia<br />

w planowo wykrzywionym świetle<br />

dla własnych celów.<br />

W dzisiejszej III RP sytuacja zdaje<br />

się powoli dojrzewać do nieuchronnej<br />

powtórki z historii. Tocząca się od kilku<br />

już lat wojna PO-PiS przyniosła już<br />

pierwsze ofiary. Nic nie wskazuje na to,<br />

by w najbliższym czasie sytuacja mogła<br />

ulec zmianie na lepsze. Przepaść<br />

między dwiema najsilniejszymi partiami<br />

rośnie z każdym dniem, a obaj przywódcy<br />

dostrzegają jedynie własne korzyści<br />

polityczne płynące do nich z racji<br />

posiadania jasno określonego przeciwnika.<br />

Większość obywateli naszego<br />

kraju głosuje bowiem przeciw komuś<br />

lub czemuś a nie za. Owo pęknięcie naszego<br />

kraju, tak licznie już przecież opisywane,<br />

będzie zatem wciąż pogłębiało<br />

się z każdymi nowymi wyborami i nikt<br />

nie jest w stanie przewidzieć, do czego<br />

doprowadzi w przyszłości. Zapewne do<br />

nowych ofiar...<br />

Poza samym parlamentem problemów<br />

jedynie przybywa. Pogłębiający<br />

się kryzys ekonomiczny jest kolejnym<br />

elementem zaostrzającym dyskurs polskiego<br />

życia publicznego. Coraz większa<br />

liczba zdesperowanych - tym samym<br />

gotowych na wiele - ludzi będzie<br />

niewątpliwie zasilać szeregi ekstremistycznych<br />

ugrupowań tak z prawej,<br />

jak i z lewej strony politycznego<br />

spektrum. A wówczas nietrudno przewidzieć<br />

rozwój wydarzeń. Czyż głupotą<br />

bądź mrzonką wydaje się dziś obawa<br />

przed atakami w naszym kraju na<br />

cudzoziemców, podobno zabierających<br />

pracę miejscowym? Czyż nie jest słuszny<br />

lęk przed tym, że od profanacji grobów<br />

ta młodzież niebawem przejdzie<br />

do atakowania żywych?<br />

Być może ktoś uzna to za zbytni pesymizm,<br />

ale w sytuacji, gdy państwo<br />

polskie jest nie tyle pogrążone w systemowym<br />

kryzysie, co właściwie umiera<br />

śmiercią powolną, tracąc siły każdego<br />

dnia, nie należałoby się przynajmniej<br />

zastanowić nad tym, co dalej? Ekstre-<br />

Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

- 124 -<br />

mizmy z lewa i prawa tylko czekają na<br />

sprzyjającą chwilę, by przejąć wszystkich<br />

wykluczonych, pozostawionych<br />

samym sobie przez instytucje państwowe,<br />

podobno powołane do służby swoim<br />

obywatelom. Jeśli dziś tego nie widzimy,<br />

jutro może być już za późno. Już<br />

dziś coraz bardziej napastliwe hasła zyskują<br />

nowych zwolenników. Najłatwiej<br />

porwać za sobą ludzi oferując im proste<br />

wytłumaczenia, odwołując się do istniejących<br />

stereotypów. Pracę Polakom zabierają<br />

emigranci, polski rząd jest sterowany<br />

przez wrogich sąsiadów, a ekonomią<br />

rządzą jacyś tajemniczy ludzie,<br />

zapewne o zbyt długich nosach. Receptą<br />

jest rewolucja (narodowa czy internacjonalistyczna,<br />

co w gruncie rzeczy<br />

bez znaczenia, bo obie mają prowadzić<br />

do narzucenia siłą nowego porządku),<br />

która w rzece krwi ma przynieść<br />

oczyszczenie.<br />

Tragiczna śmierć prezydenta Narutowicza<br />

ma także znaczenie symboliczne<br />

z innych jeszcze powodów. Wydaje<br />

się bowiem, że to właśnie ta konkretna<br />

data mogłaby stanowić punkt zwrotny<br />

w walce z przejawami ksenofobii, rasizmu<br />

i łamania praw człowieka w naszym<br />

kraju. Nie możemy zapominać o<br />

tym, że to właśnie głosy mniejszości narodowych<br />

przyniosły zwycięstwo przyszłemu<br />

prezydentowi podczas wyborów<br />

dokonanych w Zgromadzeniu Narodowym.<br />

Dziś, kiedy Polska, po latach<br />

komunistycznego wcielania w życie endeckiego<br />

snu o monolitycznym narodowo<br />

państwie, zmienia się, otwierając<br />

po raz kolejny na przybyszów z różnych<br />

stron świata, tym ważniejsze jest<br />

pamiętanie, czym kończy się nienawiść<br />

wobec Innego. Niezależnie od tego, jak<br />

tę Inność postrzegamy. Nadal przecież<br />

mamy do czynienia z fizycznymi atakami<br />

na ludzi, którzy w jakiś sposób nie<br />

pasują do utrwalonego obrazu Polaka,<br />

czy to z powodu koloru skóry, wyznania<br />

czy choćby poglądów politycznych.<br />

Mimo upływu lat, mimo owego<br />

otwarcia się na świat i możliwość edu-


kacji poprzez zagraniczne wojaże, ataki<br />

na ludzi na polskich ulicach nie ustają.<br />

I wyraźnie wynika z tego, że zwyczajnie<br />

nie da się po prostu zamieść pod dywan<br />

pewnych problemów, które co jakiś<br />

czas wracają, z jeszcze większą siłą.<br />

16 grudnia powinien być zatem<br />

dniem szczególnym dla wszystkich<br />

tych, którzy widzą zagrożenie w rosnącym<br />

udziale przemocy w życiu publicznym.<br />

Przyzwolenie na jakiekolwiek<br />

akty przemocy, obojętnie czy to fizycznej<br />

czy słownej, napędzają jedynie<br />

spiralę nienawiści, która bardzo często<br />

będzie kończyć się śmiercią lub kalectwem<br />

innych ludzi. Już zresztą w wielu<br />

przypadkach tak się właśnie kończyła.<br />

Każdy zaś taki, nawet pojedynczy przypadek,<br />

to o jedną ofiarę za dużo. Dobra<br />

Czy to była przełomowa wizyta?<br />

Przez kilka ostatnich dni przebywał<br />

w Polsce patriarcha Moskwy i Rosji<br />

– Cyryl I. Podpisane zostało przez przywódców<br />

obydwu kościołów, katolickiego<br />

w Polsce i prawosławnego w Rosji<br />

ważne przesłanie, którego celem jest<br />

unormowanie wzajemnych relacji pomiędzy<br />

narodem polskim i rosyjskim,<br />

obydwoma kościołami, a w perspektywie,<br />

jak można się domyślać – państwami.<br />

Wizyta ta miała kilka warstw wzajemnie<br />

się nakładających, z których,<br />

jak można sądzić ważną była religijna,<br />

wychodząca z założeń ekumenizmu<br />

bliskich m.in. Janowi Pawłowi II,<br />

ale także jego następcy. Druga to polityczna<br />

wynikająca z pozycji patriarchy<br />

w Rosji, gdzie prawosławie jest faktycznie<br />

religią państwową oraz reakcji strony<br />

polskiej, gdzie polskim gospodarzem<br />

wizyty był prezydent Bronisław Komorowski.<br />

Na pokłosie wizyty religijnej składa<br />

się kilka elementów. Najważniejsze to<br />

zaprezentowanie zbliżonej oceny stanu<br />

i pozycji chrześcijaństwa w Europie i w<br />

Blog prasowy<br />

- 125 -<br />

to zatem data do ogłoszenia jej dniem<br />

tolerancji i poszanowania praw wszystkich<br />

mieszkańców Polski, bez względu<br />

na istniejące podziały etniczne, kulturowe,<br />

religijne czy polityczne.<br />

Jeśli uda się, przypominając postać<br />

prezydenta Gabriela Narutowicza, choć<br />

na chwilę wzbudzić refleksję o tym, do<br />

czego prowadzi pójście w stronę siłowych<br />

rozwiązań nabrzmiałych problemów<br />

społecznych, będzie to wielkim<br />

sukcesem. Jako ludzie lewicy powinniśmy<br />

zatem zwrócić szczególną uwagę<br />

na ten fakt i podnosić go nie tylko<br />

od święta. Rocznica śmierci prezydenta<br />

wydaje się być najlepszym punktem<br />

wyjścia do tego rodzaju działania.<br />

Krzysztof Mroczko<br />

świecie, gdzie wyraźnie zauważono postępującą<br />

laicyzację życia oraz podkreślenie<br />

upadku wartości moralnych, które<br />

przez wieki pod patronatem kościołów<br />

służyły utrwalaniu państw narodowych<br />

w Europie i strzegły cywilizację<br />

przed degradacją. Na gruncie tych ocen<br />

można domniemywać, że poprzez Polskę<br />

i polski kościół toczy się dialog Moskwy<br />

z Watykanem, który ma na celu po<br />

ponad pięciu wiekach rozłąki i wrogości<br />

zbliżenie obydwu wyznań chrześcijańskich.<br />

Można przypuszczać, że następnym<br />

ważnym krokiem w tym zbliżeniu<br />

może być wizyta papieża, Benedykta<br />

XVI w Rosji, która jest zapewne<br />

planowana, a Polska była miejscem rozmów<br />

na ten temat.<br />

Istotny jest jednak i chyba równie<br />

ważny wymiar polityczny tej wizyty<br />

– treść wspólnej deklaracji, wypowiedzi<br />

przedstawicieli obydwu kościołów, deklaracje<br />

a także komentarze polityków i<br />

mediów. Ważne są reakcje polityków w<br />

obydwu krajach a także w świecie.<br />

Media w większości krajów europejskich,<br />

ale i w Rosji, bardzo wyraźnie<br />

podkreśliły znaczenie tej wizyty dla<br />

relacji polsko-rosyjskich i możliwości


zbudowania nowego rodzaju stosunków<br />

pomiędzy państwami. Generalnie<br />

Europie zależy na dobrych stosunkach<br />

z Rosją, nie wynika to tylko z daleko posuniętych<br />

więzi na płaszczyźnie energetycznej.<br />

Rosja to wielki rynek i mocarstwo<br />

jądrowe, które po latach kryzysu i<br />

przebudowy wyznacza sobie przyszłość<br />

w realiach światowych. Lepiej być z Rosją,<br />

niż przeciw niej. Taką filozofię wyznają<br />

Amerykanie, Chińczycy, także<br />

Niemcy czy Francuzi.<br />

Z punktu widzenia interesów europejskich<br />

nie wszystkim jednak ta wizyta<br />

i deklaracja będzie się podobać. Chodzi<br />

o to, że wielu naszych partnerów w Unii<br />

ma poukładane dwustronne stosunki z<br />

Rosją, skutkują one ożywioną wymianą<br />

handlową, dobrymi relacjami politycznymi.<br />

Znalezienie się Polski w tej samej<br />

sytuacji, co inni, wobec rozwijającej się<br />

szybko Rosji oznacza potrzebę nowego<br />

spojrzenia na nasze miejsce w tych relacjach.<br />

Tym bardziej, że w XX wieku<br />

bywały okresy, kiedy Zachód załatwiał<br />

interesy z Moskwą poprzez Warszawę.<br />

Zimna wojna polsko-rosyjska, która<br />

trwa od lat z wydatnym udziałem części<br />

polskiej prawicy pod dyktando konserwatystów<br />

amerykańskich może ulec<br />

zakończeniu. Polska w ten sposób może<br />

wyjść, jako państwo w regionie, z pozycji<br />

przedmiotowej na podmiotową i w<br />

interesie zarówno własnym jak i europejskim,<br />

odgrywać istotną rolę strategiczną.<br />

Ważne jest przewartościowanie<br />

optyki kościoła w Polsce na relacje z<br />

naszym wschodnim sąsiadem. Zaprezentowana<br />

jawi się jako wybiegająca<br />

do przodu, wielopłaszczyznowa, zbliżona<br />

do tej, którą ujawniono w przededniu<br />

słynnego listu biskupów polskich<br />

do niemieckich z roku 1965. Jej filozo-<br />

Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

- 126 -<br />

fia sprowadza się do sentencji: nie zapominamy<br />

przeszłości, ale ważna jest<br />

przyszłość.<br />

Kościół w Polsce, jak twierdzi publicysta<br />

Gazety Wyborczej, wychodzi<br />

z „mgły smoleńskiej”, świadczy o tym<br />

wypowiedź przewodniczącego Konferencji<br />

Episkopatu Polski. Sytuacja ta<br />

powoduje nową jakość na polskiej scenie<br />

politycznej. Przede wszystkim antyrosyjskość<br />

przestaje być miarą patriotyzmu,<br />

co z wielką konsekwencją lansowała<br />

znaczna część prawicy. W pułapce<br />

znalazł się PiS, stąd milczenie z jego<br />

strony i ostrożne wypowiedzi podrzędnych<br />

liderów.<br />

Wbrew niektórym opiniom, wizyta<br />

patriarchy Moskwy i Rosji w Polsce<br />

oraz jej dorobek jest wydarzeniem<br />

na miarę naszych czasów. Jego konsekwencje<br />

odczujemy w bliskiej, ale także<br />

w dalekiej przyszłości. Być może, tak<br />

jak dziś, po 50 latach jeździmy bez oporów<br />

do Berlina, tak i za kilka lat podobny<br />

stosunek będzie do podróży na<br />

wschód.<br />

Nie ulega dla mnie wątpliwości, że<br />

pod wpływem opinii kościoła polska<br />

prawica musi dokonać głębokiego rozliczenia<br />

z przeszłością i z własną tożsamością.<br />

Dotyczy to nie tylko katastrofy<br />

smoleńskiej, ale również roli i funkcji<br />

polityki historycznej, która od wielu<br />

lat odgrywa dla niej rolę spoiwa i oręża<br />

politycznego.<br />

Odnoszę wrażenie, że coraz bardziej,<br />

jako kraj demokratyczny, dochodzimy<br />

do sytuacji, w której pojawia się<br />

na scenie politycznej miejsce dla cywilizowanego<br />

ugrupowania o charakterze<br />

światłej chadecji.<br />

Andrzej Ziemski


Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

Recenzje<br />

- 127 -<br />

Zbigniew Brzeziński<br />

Takiej biografii jeszcze nie czytałem. To fascynująca<br />

książka o człowieku, który swą działalnością<br />

odcisnął się na losach świata. Stało się tak dzięki<br />

niezwykle wyostrzonemu spojrzeniu na sprawy<br />

międzynarodowe, politykę zagraniczną USA<br />

i umiejętności trafienia przeciwnika w najbardziej<br />

czuły punkt – totalitarne podstawy systemu<br />

radzieckiego. Z tego powodu nie znoszono go w<br />

ZSRR. Bo Zbigniew Brzeziński to, „człowiek, który<br />

podminował Kreml”.<br />

Rewelacyjna książka<br />

Politykę tworzą ludzie. Stąd czynnik osobowy<br />

jest niezwykle ważny zarówno dla aktywnych postaci jak i dla opisujących ich działania<br />

autorów. Zwłaszcza jeśli autorowi uda się pokazać politykę od środka, a w<br />

niej człowieka z krwi i kości, zarysować głównych aktorów, sympatie i antypatie. Tu<br />

mamy do czynienia ze świetną robotą dziennikarską, lekkim językiem, krótkimi zdaniami,<br />

celnymi sformułowaniami, znakomitymi zdjęciami. A sam bohater przez całe<br />

życie budził swym działaniem liczne kontrowersje.<br />

Diagnoza jaką postawił Związkowi Radzieckiemu w swej pracy doktorskiej<br />

(„Permanentna czystka”) młody Zbigniew Brzeziński była prosta: system radziecki<br />

jest zbudowany na bezwzględnym podporządkowaniu społeczeństwa władzy partii<br />

komunistycznej, a posłuszeństwo wymusza się systematycznym terrorem i brutalnymi<br />

represjami.<br />

Pisał to w początkach zimnej wojny, gdy bladły wspomnienia Wielkiej Koalicji<br />

antyfaszystowskiej i ZSRR jako o sojuszniku. Tymczasem świadomość stosowania<br />

brutalnych metod przez władze radzieckie wyniósł Zbigniew Brzeziński z rodzinnego<br />

domu – od ojca Tadeusza Brzezińskiego, konsula II RP w Charkowie (1936<br />

– 1938). A także masakry polskich oficerów w Katyniu.<br />

Potwierdzenie metod stalinowskiego terroru znalazł też u badającego archiwum<br />

smoleńskiego NKWD Merle Fainsoda, u którego pisał doktorat na Harvardzie.<br />

. Wpadło ono w 1941 r. w ręce niemieckie, a po wojnie amerykańskie. Praca jego<br />

promotora pod tytułem „How Russia is ruled” zapoczątkowała badania sowietologiczne.<br />

Jest wciąż zaliczana do klasyki tematu.<br />

Takie spojrzenie na ZSRR, a także dążność do wyeliminowania rządów totalitarnych<br />

stało się celem Zbigniewa Brzezińskiego. Długoletnia polityka USA doprowadziła<br />

do ostatecznego upadku ZSRR. Ten kraj próbowano reformować, ale nie nigdy<br />

zmieniano istoty systemu politycznego. Wbrew światowym trendom w ZSRR ograniczano<br />

rozwój badań nad elektroniką komputerową, w czasie gdy Zbigniew Brzeziński<br />

zapowiadał w swej książce „Rewolucję technotroniczną”.


Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

Dopiero „głasnost i pierestrojka” (otwartość i przebudowa) wprowadzone przez<br />

Michaiła Gorbaczowa zachwiały leninowsko – stalinowskimi podstawami ZSRR.<br />

A niewydolność systemu gospodarczego doprowadziła do „wielkiego bankructwa”<br />

Związku Radzieckiego.<br />

Rola Zbigniewa Brzezińskiego<br />

Nie sposób omówić wszystkie niezwykle kapitalne fragmenty książki. Jest ich<br />

mnóstwo, niemal na każdej stronie. Andrzej Lubowski pokazał jak korzystny dla<br />

świata był wkład Zbigniewa Brzezińskiego w politykę amerykańską. Pokazuje człowieka,<br />

który nie tylko zna politykę międzynarodową, politykę zagraniczną USA, ale<br />

rozumiał słabe punkty ZSRR.<br />

Od początku Zbigniew Brzeziński był krytycznie nastawiony wobec polityki siły<br />

stosowanej przez USA wobec ZSRR i traktowania systemu radzieckiego jako monolitu.<br />

To tylko umacniało blok radziecki i partie rządzące. Stąd jego sugestie by wspierać<br />

demokrację i swobody obywatelskie. Z jego inicjatywy w polityce amerykańskiej mówiono<br />

o „pokojowym zaangażowaniu” czy też „budowie mostów” do Europy Wschodniej.<br />

Zbigniew Brzeziński był też później krytycznie nastawiony wobec polityki odprężenia<br />

ze Związkiem Radzieckim. Uważał, że nie powinno być ono być całościowe, a<br />

nie dopuszczające do interwencji wojskowych ZSSR w Trzecim Świecie.<br />

Kluczowe znaczenie dla zmiany polityki USA wobec ZSRR miała telewizyjna debata<br />

prezydenta Geralda Forda z ubiegającym się o Biały Dom gubernatorem Jimmy<br />

Carterem. Kandydat demokratów – znakomicie przygotowany przez Brzezińskiego<br />

– zakwestionował tezę Forda, że nie ma już radzieckiej dominacji w Europie<br />

Wschodniej. Ale Ford brnął dalej i powiedział zdanie: „Nie wierzę, że Polacy uważają,<br />

że są pod radziecką dominacją”. Był to punkt zwrotny w kampanii prezydenckiej<br />

i obowiązującej doktrynie polityki zagranicznej USA prowadzonej przez republikanów.<br />

Spojrzenie po latach<br />

Patrząc po latach na ten okres – i czytając znakomitą książkę Andrzeja Lubowskiego<br />

– dostrzegam z perspektywy czasu, znacznie głębsze zmiany, jakie niosły<br />

krótkie rządy prezydenta Cartera i jego doradcy do spraw bezpieczeństwa narodowego<br />

Zbigniewa Brzezińskiego. Przede wszystkim było to odejście od XIX wiecznego<br />

metternichowskiego patrzenia na stosunki międzynarodowe w XX wieku. Czyżby<br />

Henry Kissinger czytał tylko o kanclerzu Metternichu a nie wiedział o Wiośnie Ludów,<br />

która zmiotła porządek po Kongresie Wiedeńskim? Ani o tym, co się stało z polityką<br />

zagraniczną II Rzeszy, gdy zabrakło kanclerza Bismarcka?<br />

To „jastrząb” Brzeziński uruchomił siły, które doprowadziły ZSRR do totalnego<br />

krachu. Były to prawa człowieka w krajach socjalistycznych, stawienie czoła interwencjom<br />

wojskowym ZSRR w Trzecim Świecie, a także „gonienie (ZSRR – L.K.) tak<br />

jak Chińczycy łapią wróble, aż do upadłego”. Oczywiście książkę rozpoczyna scena<br />

z Watykanu w październiku 1978 r., kiedy uśmiechnięty Jan Paweł II mówi: „Dziękuję,<br />

panie profesorze. Rozumiem, że to panu zawdzięczam pracę na Stolicy Piotrowej”.<br />

Papież czyni tu aluzję do kolportowanej przez Moskwę teorii, że za wyborem<br />

Karola Wojtyły na papieża stał Zbigniew Brzeziński. Ale jedną rzeczą jest kolportowanie<br />

teorii spisowych, a zupełnie inną fakt, że obaj pochodzili z Polski i znali realia<br />

swego kraju i bloku radzieckiego. Kolejną „perełką” jest wizyta w domu państwa<br />

Brzezińskich chińskiego przywódcy Deng Xiaopinga. Menu było oczywiście amery-<br />

- 128 -


Recenzje<br />

kańskie, ale „doradca prezydenta USA serwuje do niego rosyjską wódkę, prezent od<br />

ambasadora ZSRR Anatolia Dobrynina. Komunista heretyk jest rozbawiony, kiedy<br />

antykomunista Brzeziński podaje mu ulubiony trunek komunisty Breżniewa”.<br />

Tych „perełek” jest mnóstwo. Choćby nazwanie Zbigniewa Brzezińskiego przez<br />

szefa Partii Komunistycznej USA, Gusa Halla „Rasputinem ekipy Cartera” czy też<br />

zdjęcie z granicy pakistańsko – afgańskiej, gdzie trzyma w ręku karabin automatyczny.<br />

Profesor Brzeziński był też jednym z twórców „doktryny Cartera”, która wyrażała<br />

amerykański sprzeciw przeciwko groźbom – wówczas radzieckim – wobec prób<br />

ograniczenia transportu ropy z Zatoki Perskiej.<br />

Andrzej Lubowski pisze oczywiście o klęsce amerykańskiej polityki w Iranie w<br />

latach siedemdziesiątych. Tu zawiódł niewątpliwie cały amerykański system wywiadowczy,<br />

na co zwracał uwagę sam Zbigniew Brzeziński, mówiąc szefowi CIA, że<br />

jego studenci byli lepsi niż agenci wywiadu. Zajęcie ambasady USA w Teheranie, a<br />

później fiasko próby jej odbicia zadecydowało o porażce ekipy prezydenta Cartera.<br />

W międzyczasie doszło do powstania w Polsce „Solidarności”, co natychmiast<br />

postawiło na nogi administrację amerykańską. Od samego początku obawiano się w<br />

Waszyngtonie interwencji państw Układu Warszawskiego w Polsce. O tym jak prezydent<br />

Carter był zdeterminowany, by przeciwdziałać agresji mógł dowiedzieć się<br />

w 1997 r. w Jachrance marszałek Wiktor Kulikow. Zbigniew Brzeziński powiedział<br />

mu wprost, że wraz z całym sztabem byłby martwy trzy godziny po ataku na Polskę.<br />

Radziecki wojskowy był tym kompletnie zaskoczony.<br />

Zmiana administracji nie oznaczała spadku wpływów i pozycji Zbigniewa Brzezińskiego<br />

w USA. Często był zapraszany przez prezydenta Ronalda Reagana, który<br />

rozważał nawet czy nie mianować go swym doradcą. Bo ekipa republikańska miała<br />

ich aż sześciu – zupełnie nieznanych – w ciągu ośmiu lat. W zasadzie kontynuując<br />

kurs wyznaczony przez demokratów czyli Zbigniewa Brzezińskiego.<br />

Zbigniew Brzeziński był zapraszany do Pekinu, gdzie od Deng Xiaopinga usłyszał<br />

słynną poradę, jaką politykę ma prowadzić administracja Ronalda Reagana.<br />

Przywódca chiński mówił wówczas o „gonieniu wróbli”. Co znakomicie odebrał<br />

Zbigniew Brzeziński, a prezydent Reagan szeroko zrealizował. Tak też doszło do<br />

Okrągłego Stołu w Polsce, upadku ZSRR i całego systemu komunistycznego.<br />

Zmiany, jakie nastąpiły na świecie były przedmiotem analiz profesora Zbigniewa<br />

Brzezińskiego, tematem jego książek, które omawia Andrzej Lubowski. Do nich<br />

odsyłam czytelników. Na koniec chciałbym zwrócić uwagę na niezwykle krytyczną<br />

ocenę polityki prezydenta George’a W. Busha po ataku terrorystycznym w dniu 11<br />

września 2001 r. Zbigniewa Brzezińskiego „przeraziła skrajna arogancja, która jego<br />

zdaniem wepchnęła kraj w wir samodestrukcji i demoralizacji” . Do tej oceny nie<br />

trzeba ani nic dodać, ani nic ująć. Bo dziś widoczne są rezultaty.<br />

Książka Andrzeja Lubowskiego jest znakomicie napisana, natomiast Zbigniew<br />

Brzeziński jawi się jako niezwykle przenikliwy analityk i znawca problemów międzynarodowych.<br />

Taką opinię prezentuje na przykład Adam Daniel Rotfeld, były minister<br />

spraw zagranicznych. Jest lektura obowiązkowa dla tych, którzy chcą zrozumieć,<br />

jak myśl wybitnego stratega – a takim jest Zbigniew Brzeziński – kształtowała<br />

politykę zagraniczną USA. Można się zgodzić z tytułem, że jego polityka „podminowała<br />

Kreml”.<br />

- 129 -<br />

Lech Kańtoch<br />

Andrzej Lubowski, „Zbig, człowiek, który podminował Kreml”. Warszawa 2011<br />

AGORA SA ss. 304.


Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

Willy Brandt. Wizjoner i realista<br />

Bestseller Petera Merseburgera o Willy Brandcie<br />

to fascynująca książka. Nie tylko jako biografia,<br />

ale jako punkt wyjścia do rozważań nad koniecznością<br />

dokonywania wyborów. Zarówno<br />

przez zwykłych ludzi, jak i polityków, tych przegranych<br />

i stających się mężami stanu. Zwłaszcza,<br />

gdy się żyje w czasach pełnych przeciwieństw i<br />

sprzeczności. Jest to dzieło nie tylko biograficzne,<br />

ale też znakomity przyczynek do historii stosunków<br />

polsko – niemieckich. I nie tylko.<br />

Historia spuszczona z łańcucha<br />

Żył w czasach niesłychanych napięć. Wychowywali<br />

go matka, dziadkowie i … ruch<br />

robotniczy. Socjaldemokracja owych czasów<br />

tworzyła odrębny od mieszczańskiego świat,<br />

organizowała życie poza rodzinami – grano<br />

w piłkę nożną, muzykowano, jeżdżono na wycieczki<br />

rowerowe. W wieku 17 lat – naruszał<br />

statut wiekowy SPD – wstępuje do partii by kontestować linię kierownictwa. Staje<br />

się jednym z liderów Socjalistycznej Partii Robotniczej (SAP). Mając 19 lat opuszcza<br />

Niemcy, gdzie do władzy dochodzi – przy wsparciu Watykanu – Adolf Hitler.<br />

Jako młody człowiek miał możność wyboru: albo opowiedzieć się za komunistami<br />

albo poprzeć hitlerowców. Tymczasem jako socjaldemokrata Herbert Ernst Karl<br />

Frahm wybiera emigrację. Przybiera nazwisko Willy Brandt. By w Norwegii działać<br />

w ruchu robotniczym i uprawiać dziennikarstwo polityczne. Obserwuje socjaldemokratyczne<br />

reformy, jakie wprowadzili w Norwegii socjaldemokraci. Później to<br />

on będzie je wprowadzał w RFN.<br />

Niezwykle ciekawe są opisy sytuacji w Hiszpanii ogarniętej wojną domową.<br />

Jest też mnóstwo odniesień do sytuacji w międzynarodowym ruchu robotniczym, a<br />

zwłaszcza jak działała NKWD w Hiszpanii. Fascynuje odwaga Willy Brandta – który<br />

pozbawiony obywatelstwa i ścigany przez Gestapo – jeździ do Berlina w tajnych misjach.<br />

Chodzi tam na koncerty pod dyrekcją Wilhelma Furtwägnlera. Lata międzywojnia<br />

to okres, o którym Jerzy Stempowski – publicysta paryskiej „Kultury” znany<br />

pod pseudonimem Paweł Hostowiec – mówił, że wówczas „historia została spuszczona<br />

z łańcucha”. Były to czasy dominacji dwóch totalitaryzmów: stalinowskiego<br />

i hitlerowskiego. Początek okresu niebywałych wręcz sprzeczności, które zmuszały<br />

ludzi do określenia się, dokonania wyboru. Tu Willy Brandt zdał egzamin celująco.<br />

Po wojnie powrócił do kraju jako korespondent prasy skandynawskiej. W 1948 r. odzyskał<br />

obywatelstwo niemieckie, by przyjąć nazwisko „Willy Brandt”.<br />

Willy Brandt należał do tego pokolenia socjaldemokratów, które musiało odpowiadać<br />

na absurdalne zarzuty stawiane przez prawicę niemiecką. Był oskarżany<br />

jako zdrajca, uciekinier, dezerter. Nawet kanclerz Konrad Adenauer przypomniał<br />

mu, że był dzieckiem nieślubnym. Co nie miało nic wspólnego ani z polityką, ani dobrymi<br />

manierami. W obronie Brandta stanął wydawca „Die Zeit” Gerd Bucerius,<br />

który zwrócił uwagę kanclerzowi, że „Pański atak na polityczną przeszłość Brandta<br />

znalazł szczególne uznanie tych, którzy tkwią jeszcze w narodowym socjalizmie”.<br />

- 130 -


Recenzje<br />

Jako polityk SPD szybko zrobił karierę. W 1957 r. został burmistrzem Berlina Zachodniego,<br />

kilka lat później przywódcą niemieckiej socjaldemokracji. Stał się znaną<br />

postacią w świecie polityki. Musiał twardo walczyć, bo administracja RFN była<br />

pełna ludzi z „brunatną przeszłością” a on w walce między demokracją a zniewoleniem<br />

stał po właściwej stronie. Można tylko wspomnieć, że sekretarzami stanu w<br />

urzędzie kanclerskim i MSW byli ludzie, którzy komentowali ustawy norymberskie<br />

i podpisywali listę 51 emigrantów, których III Rzesza pozbawiła obywatelstwa. W<br />

tym Herberta Frahma z Lubeki.<br />

W 1966 r. został wicekanclerzem i ministrem spraw zagranicznych w rządzie<br />

Kurta Georga Kiesingera. Byłego nazisty, niegdyś łącznika między ministerstwem<br />

spraw zagranicznych Joachima von Ribbentropa a ministerstwem propagandy Josepha<br />

Goebbelsa w hitlerowskiej III Rzeszy.<br />

Polityka wschodnia<br />

Trudno powiedzieć, co myślał Willy Brandt wchodząc w koalicję z chadecją i byłym<br />

nazistą jako kanclerzem. Ale z pewnością zdawał sobie sprawę, że w interesie<br />

Niemiec był taki układ rządowy. Gabinet z jego udziałem był czymś ważniejszym niż<br />

doktryny, emocje i osobiste przekonania, tego wymagała od niego odpowiedzialność<br />

za państwo. Wiedział też, że tylko on jest w stanie przełamać impas w stosunkach z<br />

ZSRR i PRL. Przemawiał za tym jego życiorys. I racje moralne, bo jako jeden z nielicznych<br />

Niemców walczył z faszyzmem.<br />

Willy Brandt przeszedł do historii dzięki swej „nowej polityce wschodniej”, która<br />

zakładała „zmiany poprzez zbliżenie”. Do tej pory RFN utrzymywała kontakty<br />

dyplomatyczne jedynie z ZSRR i nie uznawała granicy na Odrze i Nysie. Polityka<br />

wschodnia była polityką nadziei, rozminowania nienawiści i jawnej nieufności. To<br />

potrafiły wykorzystać władze PRL, z Władysławem Gomułką i Józefem Cyrankiewiczem.<br />

Było to niewątpliwie ukoronowanie ich rządów – układ z 7 grudnia 1970 r.<br />

Ale Willy Brandt zrobił coś więcej. Przykląkł pod Pomnikiem Bohaterów Getta. Ten<br />

gest ma setki interpretacji. Był przedmiotem zaciętych ataków ze strony niemieckiej<br />

prawicy. Różnie też odbierali go zwykli Polacy, nie mówiąc o kręgach rządowych<br />

PRL. Tym bardziej, że pamiętano niedawne Wydarzenia Marcowe i tak zwaną kampanię<br />

antysyjonistyczną.<br />

Okres rządów Willy Brandta był przełomowy w dziejach Europy, doprowadził<br />

do zbliżenia wschodu i zachodu Niemiec i Europy. Za „politykę pojednania” został<br />

pierwszym niemieckim powojennym noblistą – otrzymał w 1971 r. pokojową Nagrodę<br />

Nobla. Po ujawnieniu, że jego bliski współpracownik Guenter Guillaume okazał<br />

się szpiegiem NRD w maju 1974 r. ustąpił ze stanowiska kanclerza RFN. Został<br />

honorowym przewodniczącym SPD. Jako taki spotkał się z polskim przywódcą<br />

Edwardem Gierkiem w 1976 r.<br />

Socjaldemokrata<br />

Willy Brandt znany jest w świecie przede wszystkim z racji swych dokonań w<br />

polityce zagranicznej. Tymczasem w RFN jest nazywany „kanclerzem reform wewnętrznych”<br />

z racji rozwiązania szeregu problemów społecznych. Był na te sprawy<br />

niezwykle wyczulony. Za jego rządów wydatki na oświatę wzrosły z 16 do 50 miliardów<br />

marek, co trzecia marka szła na sprawy socjalne.<br />

Jego następca Helmut Schmidt uważa, że nigdy w Niemczech nie dokonano tylu<br />

reform socjalnych w tak krótkim czasie. Nastąpił rozwój opieki zdrowotnej, budow-<br />

- 131 -


Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

nictwa mieszkaniowego ubezpieczeń społecznych tworząc modelowych rozmiarów<br />

„państwo socjalne” – chyba najbardziej rozbudowane na świecie. Publiczne wydatki<br />

na te cele zwiększyły się w latach 1969 – 1975 prawie dwukrotnie. Republika Federalna<br />

Niemiec stała się niedoścignionym „państwem dobrobytu”.<br />

To z inicjatywy kanclerza RFN Willy Brandta zaczęto w Europejskiej Wspólnocie<br />

Gospodarczej zwracać uwagę na kwestie socjalne. Z jego inspiracji dokonano w EWG<br />

historycznego zwrotu na paryskim posiedzeniu Wspólnoty w 1972 r. Ustalono tam, że<br />

„rozwój gospodarczy nie jest celem samym w sobie, a jego głównym zadaniem powinno<br />

być dążenie do zmniejszenia rozpiętości warunków życia, w czym powinni uczestniczyć<br />

wszyscy partnerzy socjalni”. Od jego czasów EWG stawała się mniej strukturą<br />

ekonomiczną, jaką dotąd była EWG, zaczęła przekształcać w bardziej wrażliwą na<br />

sprawy społeczne. To niesłychanie ważna część jego działalności politycznej.<br />

Przez szesnaście lat (1976 – 1992) Willy Brandt był przewodniczącym Międzynarodówki<br />

Socjalistycznej. Doszło do rozwoju ruchu socjalistycznego i socjaldemokratycznego,<br />

który nie ograniczał się już tylko do Europy, ale został rozbudowany w świecie<br />

przekraczając liczbę stu partii. W tym czasie Willy Brandt zaangażował się bardzo<br />

w sprawy rozwoju społecznego i gospodarczego państw Trzeciego Świata. Opracowany<br />

pod jego kierunkiem „Raport Brandta” z 1980 r. wzywał do drastycznych zmian<br />

w polityce wobec krajów tego regionu, domagał się by wyprowadzić go z kryzysu.<br />

Polityk realista<br />

Willy Brandt jest przykładem polityka realisty, który zna świat, wie, że znajduje<br />

się wobec sprzeczności i musi podejmować decyzje. W kategoriach porażki czy sukcesu<br />

musi być też oceniana jego „nowa polityka wschodnia”. On zdawał sobie znakomicie<br />

sprawę, że liczy się przede wszystkim timing, czyli czas podejmowania decyzji.<br />

Dobrze pamiętał jako burmistrz Berlina Zachodniego budowę muru berlińskiego<br />

przez szefa SED Waltera Ulbricha, gdy „wojna leżała na ulicy”, – przy bezradnym<br />

sprzeciwie Zachodu, a dotychczasowa polityka poniosła klęskę czy późniejsze<br />

wystąpienie prezydenta USA Johna F. Kennedy’ego – by czekać w nieskończoność<br />

na zmiany w systemie radzieckim.<br />

Wiedział, że Polacy właściwie odbiorą jego rozmowę – po przyklęknięciu pod Pomnikiem<br />

Bohaterów Getta – z Józefem Cyrankiewiczem, niegdyś więźniem KL Auschwitz.<br />

Źle na to do dziś patrzą jedynie późniejsi opozycjoniści solidarnościowi.<br />

Niektórzy widzą porażki Willy Brandta w rozmowach z Leonidem Breżniewem,<br />

Erichem Honeckerem czy Wojciechem Jaruzelskim. Ale z kim miał rozmawiać Willy<br />

Brandt? Nie zdawał sobie sprawy – o czym później mówił otwarcie – że jego<br />

„nowa polityka wschodnia” przyniesie takie zmiany. A przecież rozmowa z przeciwnikiem<br />

politycznym – uważnym za gangstera czy bandytę – nie musi oznaczać przyjęcia<br />

jego sposobu myślenia lub działania.<br />

Trzeba mieć pewien zasób zasad moralnych i w ich obronie umieć stać bez<br />

względu na okoliczności. Nie być ciasnym realistą robiącym tylko interesy z tyranami.<br />

Rozmowy z Leonidem Breżniewem przyniosły po pewnym czasie rezultaty.<br />

A czy ktoś próbował rozmawiać z Fidelem Castro? Chyba nie. Przynajmniej nikt<br />

z Waszyngtonu.<br />

Kilka uwag o książce<br />

Jest niezwykle gruba, ale nie napisał jej naukowiec, lecz dziennikarz. To duża<br />

różnica i zaleta. Można się z nią nie zgadzać, bo polityk – człowiek lewicy – może<br />

- 132 -


Przegląd Socjalistyczny Recenzje 1-4/2012<br />

wydawać się kontrowersyjnym tematem. Ja skoncentrowałem się jedynie na kilku<br />

kwestiach. Tymczasem książka liczy ponad siedemset stron. Jest mnóstwo wątków,<br />

szeroko zarysowane jest tło polityczne, gospodarcze i społeczne, nie mówiąc o charakterystykach<br />

wielu polityków. Nie ma nic na przykład, kogo dotyczył Pakt Ribbentrop<br />

– Mołotow, choć Merseburger szeroko pisze o analizach i artykułach Willy<br />

Brandta – wówczas bardzo czynnego dziennikarza.<br />

Willy Brandt nie był człowiekiem naiwnym. Rozmawiał z różnymi politykami, co<br />

do których możemy mieć bardzo krytyczną ocenę. Z początku bywały to dwa monologi.<br />

Później przekształcały się one w rozmowy, jak na przykład z sekretarzem generalnym<br />

KC KPZR Leonidem Breżniewem. Willy Brandt był człowiek zasad. I człowiekiem<br />

o przenikliwym umyśle, mówił też, co myśli. Ale nie powiedział czegoś takiego,<br />

na co zdobył się później „nieoceniony” George W. Bush, który w „oczach Putina<br />

dostrzegł demokratę”.<br />

I właśnie te rozmowy – oparte na posiadanych poglądach i wizji – przyniosły<br />

najwięcej. Chyba po czasie zaskoczyły nawet tak wielkiego realistę, jakim był sam<br />

Willy Brandt.<br />

- 133 -<br />

Lech Kańtoch<br />

Peter Merseburger, „Willy Brandt. Wizjoner i realista, 1913–1992”. Wydawnictwo<br />

Poznańskie 2012, s. 706<br />

Dlaczego ta książka?<br />

Nie znałem wcześniej profesora<br />

Krzysztofa Dunin-Wąsowicza, choć oczywiście<br />

o nim słyszałem. Był dla mnie kimś<br />

odległym, a jednocześnie bliskim ideowo.<br />

Pomysł książki pojawił się w styczniu zeszłego<br />

roku i od razu znalazł akceptację<br />

profesora.<br />

Prace nad książką trwały wiele miesięcy,<br />

wielogodzinne rozmowy ukazywały<br />

mego rozmówcę, jako postać wielowymiarową<br />

o ogromnym doświadczeniu<br />

i dorobku.<br />

Każda rozmowa z profesorem była olbrzymim<br />

wyzwaniem. Dorobek jego życia<br />

jest tak imponujący, że każdy rozdział zasługiwałby<br />

na osobną książkę. Dla mojego<br />

pokolenia, które szczęśliwie nie żywo<br />

a tych straszliwych latach okupacji i terroru,<br />

to tylko historia. Ja miałem to szczęście,<br />

że tej historii mogłem niejako dotknąć.<br />

Było kilka tematów, które interesowały<br />

mnie szczególnie.<br />

Po pierwsze to kwestia pomocy Żydom w czasie okupacji. To prawdziwy temat<br />

rzeka, ciągle jeszcze badany przez historyków. A zarazem bardzo kontrowersyjny.


Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

Profesor Dunin-Wąsowicz to naoczny świadek tamtych wydarzeń, który zdał prawdziwy<br />

egzamin dojrzałości w tych nieludzkich czasach. Nigdy nie zapomnę, jak opowiadał<br />

mi o pomocy w stosunku do Żydów. Nie zastanawiał się ani chwili czy w<br />

ogóle pomagać, to dla niego było oczywiste. Zapewne według hitlerowskiego prawa<br />

byłby skazany na wielokrotna karę śmierci. Klimat, w którym wyrastał, z pewnością<br />

sprzyjał we wcześniejszym promowaniu idei tolerancji i walce z antysemityzmem.<br />

Żoliborz był wówczas dzielnicą wolną od antysemityzmu. Ta postępowa i inteligencka<br />

dzielnica promowała humanistyczne idee, wpisane w sztandary Polskiej<br />

Partii Socjalistycznej, która na Żoliborzu odcisnęła bogate piętno. Również atmosfera<br />

w jego rodzinnym domu sprzyjała bliskim relacjom międzyludzkim. Profesor<br />

mocno podkreślał fakt, iż sprawa pomocy Żydom w większości to była zasługa socjalistów,<br />

o których dziś się zapomina i niesprawiedliwie bardzo pomija...<br />

Drugim ciekawym etapem, który szczególnie mnie interesował to pobyt profesora<br />

w obozie koncentracyjnym KL Stutthof. Co może zainteresować czytelników to<br />

fakt, iż zasłanie do obozu profesor potraktował jako... wygraną na loterii! Dlaczego?<br />

Otóż wcześniej w wyniku wsypy wraz z całą rodziną znalazł się na Pawiaku, z którego<br />

ciężko było wydostać się o własnych siłach. Wszystko było lepsze od mordowni<br />

na Pawiaku...<br />

Wraz z bratem Markiem trafiają do obozu, który był najdłużej istniejącym obozem<br />

koncentracyjnym na terytorium Rzeczpospolitej. Funkcjonował już od 1 września<br />

1939 roku aż do maja 1945 roku. Profesor przebywał w obozie od maja 1944<br />

roku do stycznia 1945 roku. Doświadczenia, które tam nabył z pewnością odcisnęły<br />

swoje piętno. Był wszak naocznym świadkiem nie jednego ludzkiego dramatu i<br />

okrucieństwa, podkreślał, że bolało to, iż nie mógł nic zrobić. Jednak nawet w tych<br />

trudnych warunkach potrafił dzielić się jakże skromnymi racjami żywnościowymi z<br />

kolegami Żydami. Profesor podkreślał, że bardzo podziwiał więźniów radzieckich.<br />

Ich dumę, honor i odwagę.<br />

W książce znajduje się ciekawy przypadek dwóch radzieckich więźniów, którzy<br />

zdecydowali się na ucieczkę z obozowego piekła, którym jednak się nie udało.<br />

Podczas wykonywania kary śmierci krzyczeli z dumą - „Towarzysze! Nie bójcie się!<br />

Przyjdzie Armia Czerwona i nas oswobodzi!”. Ta scena wywarła na moim rozmówcy<br />

ogromne wrażenie, ale zapewne na całej reszcie również.<br />

Profesor wraz z bratem zdecydowali się na ucieczkę w styczniu, w momencie<br />

ewakuacji obozu. Zbliżała się już wielkimi krokami Armia Czerwona. Całe szczęście,<br />

iż udało się im zbiec do krewnych w Gdyni. Gdyby nie to, zapewne obaj zginęliby<br />

prędzej czy później.<br />

Profesor Krzysztof Dunin-Wąsowicz to nie tylko Sprawiedliwy Wśród Narodów<br />

Świata, więzień KL Stutthof, znakomity historyk, żołnierz AK pułku „Baszta”.<br />

To również - a może i przede wszystkim - socjalista. I to jest trzecia, najbardziej<br />

moim zdaniem ciekawa sytuacja z jego życia. Jego rodzinny dom nie był domem<br />

PPS-owskim. Ojciec profesora, mjr Władysław Dunin-Wąsowicz, był piłsudczykiem,<br />

wcześniej związanym z ruchem ludowym. Podobnie mama profesora, pani Janina<br />

- notabene również Sprawiedliwa – to wielka przyjaciółka Aleksandry Piłsudskiej.<br />

Oboje rodzice niejako więc sympatyzowali i byli związani z ówczesnym obozem<br />

władzy, Sanacją.<br />

Z kolei profesor od najmłodszych lat związał się z ruchem socjalistycznym. Jeszcze<br />

przed wojną należał do organizacji „Spartakus”, skupiającej socjalistyczną młodzież<br />

gimnazjalną. Po wojnie działalność organizacyjna się zwiększyła i przypadła<br />

na najbardziej aktywny etap w jego życiu. Czasy przecież nie były łatwe. Zniszczony<br />

kraj, masowa dezorientacja i początek walki komunistów o władzę. Istniała jeszcze<br />

- 134 -


Przegląd Socjalistyczny Recenzje<br />

1-4/2012<br />

wówczas niezależna PPS, która robiła wszystko, co się tylko dało, aby ratować pluralizm<br />

i demokrację w tych niełatwych warunkach. Profesor poznał w tym okresie<br />

wiele wybitnych postaci – premierów: Edwarda Osóbkę-Morawskiego i Józefa Cyrankiewicza,<br />

znanego działacza PPS Juliana Hochfelda i wielu innych.<br />

Ważny etap w życiu Polskiej Partii Socjalistycznej to niewątpliwie grudzień 1948<br />

roku, kiedy to zakończyła ona żywot w swojej pierwotnej formie. Profesor wspomina,<br />

że wcześniej o fakcie rozwiązania PPS i powstania jednej partii poinformował<br />

ich osobiście premier Józef Cyrankiewicz. Grobowa cisza wśród działaczy była chyba<br />

najlepszym komentarzem do tego faktu. Rozwiązanie PPS przerwało odradzającą<br />

się do życia partię, która była nadzieją dla wielu milionów Polaków. Sam profesor<br />

nie zdecydował się na zasilenie szeregów PZPR. Spotkał się przez to z wielu nieprzyjemnościami;<br />

tym bardziej jego postawa zasługuje na uznanie.<br />

Profesor był członkiem tylko jednej partii - Polskiej Partii Socjalistycznej!<br />

Mam nadzieję, że ta książka, wywiad-rzeka z profesorem Krzysztofem Dunin-<br />

Wąsowiczem znajdzie uznanie zwłaszcza wśród mojego, młodszego pokolenia. Jego<br />

droga życiowa bowiem może okazać się drogowskazem i przykładem, z którego<br />

można czerpać garściami.<br />

- 135 -<br />

Przemysław Prekiel<br />

Krzysztof Dunin-Wąsowicz, „Historyk, socjalista, pamiętnikarz”. Rozmawia<br />

Przemysław Prekiel. Instytut Wydawniczy „Książka i Prasa”. Warszawa 2012.


Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

Życie na lewicy<br />

OPZZ kontra BCC<br />

Kierownictwo OPZZ wydało oświadczenie<br />

opublikowane w biuletynie w dniu 9 stycznia<br />

2012 roku. Odnosi się w nim do pomysłów<br />

BCC dotyczących zmian w Kodeksie pracy.<br />

- Mają one jednoznacznie antypracowniczy<br />

wymiar. Ich celem jest obciążenie pracowników<br />

a nie pracodawców kosztami narastającego<br />

kryzysu – czytamy w oświadczeniu.<br />

SLD chce likwidacji IPN<br />

SLD chce likwidacji Instytutu Pamięci Narodowej;<br />

w tej sprawie klub złożył w Sejmie<br />

projekt ustawy - poinformował na konferencji<br />

prasowej w dniu 17 stycznia 2012 roku<br />

rzecznik SLD Dariusz Joński. Wiceszef klubu<br />

Leszek Aleksandrzak przypomniał, że SLD<br />

składa projekt ustawy ws. likwidacji Instytutu<br />

po raz trzeci, ale wyraził nadzieję, że tym<br />

razem uda się go przeforsować.<br />

- Uważamy, że sprawy ścigania zbrodni powinny<br />

trafiać do prokuratur, jeśli rzeczywiście<br />

są zbrodniarze, to powinni być skazani.<br />

Związki w sporze z rządem<br />

Przewodniczący trzech największych central<br />

związkowych: Forum Związków Zawodowych,<br />

NSZZ „Solidarność” i Ogólnopolskie<br />

Porozumienie Związków Zawodowych poinformowali<br />

w dniu 17 stycznia 2012 roku o zawieszeniu<br />

udziału swoich przedstawicieli w<br />

pracach zespołów problemowych Trójstronnej<br />

Komisji do Spraw Społeczno-Gospodarczych.<br />

Wydali oświadczenie, że decyzja spowodowana<br />

jest łamaniem przez rząd obowiązującej<br />

w RP ustawy o Trójstronnej Komisji<br />

do Spraw Społeczno-Gospodarczych i wojewódzkich<br />

komisjach dialogu społecznego (Dz.<br />

U. z 18 września 2001 r. z późn. zm.), a tym<br />

samym lekceważeniem przez stronę rządową<br />

dialogu społecznego i organizacji partnerów<br />

społecznych, reprezentujących wobec rządu<br />

kilkumilionową rzeszę pracowników.<br />

Centrum Daszyńskiego<br />

21 stycznia 2012 roku odbyło się w Warszawie<br />

spotkanie w sprawie organizacji Centrum<br />

im. Ignacego Daszyńskiego, które roz-<br />

- 136 -<br />

poczęło swą działalność merytoryczną na początku<br />

grudnia ub. roku. W spotkaniu uczestniczyli<br />

przedstawiciele różnych nurtów lewicy,<br />

samorządowcy, dziennikarze, parlamentarzyści.<br />

Dokonano przeglądu możliwości<br />

otwarcia i działania placówki o charakterze<br />

eksperckim, która w imieniu lewicy byłaby<br />

w stanie formułować opinie i tworzyć<br />

programy dotyczące polityki modernizacyjnej,<br />

wspierając m.in. środowiska lewicowe w<br />

parlamencie i samorządach.<br />

Europosłowie przeciw ACTA<br />

Grupa europosłów SLD w Brukseli przedłożyła<br />

w dniu 23 stycznia 2012 roku Stanowisko<br />

Delegacji Polskiej w grupie Postępowego<br />

Sojuszu Socjalistów i Demokratów w<br />

Parlamencie Europejskim w sprawie porozumienia<br />

ACTA. Czytamy w nim, że Delegacja<br />

Polska wyraża swój sprzeciw wobec porozumienia<br />

Anti-Counterfeiting Trade Agreemen<br />

(ACTA).W obecnej formie porozumienie<br />

ACTA jest dla nas niemożliwe do zaakceptowania.<br />

Walne Zgromadzenie RS P-P-S<br />

W dniu 25 stycznia 2012 roku w Warszawie<br />

odbyło się Walne Zgromadzenie Stowarzyszenia<br />

Ruch Społeczny „Praca-Pokój-Sprawiedliwość”.<br />

Omówiono sytuację w<br />

środowiskach lewicy, wybrano nowe władze<br />

na kadencję 2012-2015. Podczas Walnego<br />

Zgromadzenia Stowarzyszenia dyskutowano<br />

o sytuacji w środowiskach lewicowych,<br />

o sytuacji społecznej w Polsce, także o konkretnych<br />

propozycjach programowych dotyczących<br />

działania w środowiskach ludzi pracy.<br />

Podkreślono bliskie związki stowarzyszenia<br />

z tradycją PPS i środowisk lewicy socjalistycznej.<br />

OPZZ przeciw podpisaniu ACTA<br />

Ogólnopolskie Porozumienie Związków<br />

Zawodowych opublikowało w swoim biuletynie<br />

w dniu 26 stycznia 2012 roku swoje<br />

krytyczne stanowisko wobec zamiaru przystąpienia<br />

Polski do układu ACTA oraz spraw<br />

jakości dialogu społecznego.


Rada Naczelna PPS<br />

28 stycznia 2012 roku obradowała Rada<br />

Naczelna Polskiej Partii Socjalistycznej.<br />

Omówiono sytuację polityczną w kraju i na<br />

lewicy. Przyjęto uchwały m.in. w sprawie<br />

zwołania 15 grudnia 41. Kongresu Partii i<br />

obchodów 120 lecia PPS. Bardzo krytycznie<br />

odniesiono się do sytuacji w kraju, szczególnie<br />

postępujących negatywnych skutków<br />

kryzysu w tym wzrostu bezrobocia, wzrostu<br />

cen, pogorszenia się warunków życia świata<br />

pracy. Działania informacyjne rządu określono<br />

jako skrajnie nieodpowiedzialną propagandę<br />

sukcesu, która rażąco odbiega od problemów<br />

przeciętnej polskiej rodziny.<br />

Omówiono kompleks problemów związanych<br />

z sytuacją na lewicy, rozdrobnieniem<br />

i upadkiem lewicowego etosu, brakiem wyrazistości<br />

funkcjonujących dziś ugrupowań.<br />

Przyjęto założenie organizacji święta 1 Maja,<br />

biorąc pod uwagę PPSowską tradycję w walce<br />

o prawa i poziom życia ludzi pracy.<br />

Rada Strategii Programowej SLD<br />

W dniu 20 lutego 2012 roku odbyło się<br />

pierwsze posiedzenie Rady Strategii Programowej<br />

SLD powołanej po ostatnim Kongresie<br />

tej partii. W spotkaniu jako zaproszeni goście<br />

uczestniczyli m.in. przedstawiciele PPS, UP,<br />

ROG, OPZZ i ZNP. Spotkanie odbyło się na<br />

temat: „Kapitalizm na zakręcie. Kotwice lewicowości<br />

100-letniej historii niepodległości<br />

Polski”. Zagajenia do dyskusji wygłosili prof.<br />

Danuta Waniek i prof. Jacek Raciborski.<br />

Dyskusja koncentrowała się wokół problemów<br />

współczesnej polskiej lewicy politycznej<br />

i społecznej, która od dłuższego czasu<br />

(ponad 10 lat) traci poparcie społeczne i nie<br />

udaje jej się odbudować poprzedniej pozycji<br />

parlamentarnej. Zwrócono uwagę na negatywne<br />

uwarunkowania rozwoju lewicy wynikające<br />

z postępu globalizacji i zmiany oblicza<br />

współczesnego kapitalizmu, który jest<br />

dziś absolutnie inny niż 25 lat wcześniej.<br />

Podniesiono również problem ideowości,<br />

czego brakuje przez ostatnie lata polskiej lewicy<br />

zajętej głównie naprawianiem kapitalizmu.<br />

PPS a myśl polityczna Zaremby i Ciołkosza<br />

Komisja Historyczna PPS zorganizowała<br />

w dniu 27 lutego 2012 roku konferencję poświęconą<br />

działaczom PPS zagranicą - Adamowi<br />

i Lidii Ciołkoszom oraz Zygmuntowi<br />

Zarembie. Referaty wprowadzające wygło-<br />

Przegląd Życie Socjalistyczny na lewicy1-4/2012<br />

- 137 -<br />

sili prof. Anna Siwik, prof. Andrzej Friszke<br />

oraz Leonard Dubacki, członek kolegium redakcyjnego<br />

„Przeglądu Socjalistycznego”.<br />

Zawiązki przeciw<br />

Biuletyn OPZZ donosi, że 29 lutego 2012<br />

r., w trakcie 9. posiedzenia Sejmu, na którym<br />

odbyło się pierwsze czytanie zgłoszonego<br />

przez OPZZ projektu ustawy o możliwości<br />

przejścia na emeryturę po przepracowaniu<br />

35 lat przez kobietę i 40 lat przez mężczyznę.<br />

Przed gmachem Sejmu odbyła się manifestacja<br />

związkowców dla poparcia tego projektu<br />

i przeciwko projektowi rządu Donalda<br />

Tuska podniesienia wieku emerytalnego kobiet<br />

i mężczyzn do 67 lat.<br />

W manifestacji uczestniczyło ok. 4000<br />

związkowców z OPZZ, NSZZ „Solidarność”<br />

i Forum Związków Zawodowych.<br />

W PPS rozmowa o przyszłości<br />

29 lutego 2012 roku odbyło się zebranie<br />

największego w Warszawie koła PPS Warszawa-Śródmieście.<br />

Dyskutowano w kontekście<br />

podjętych przez Radę Naczelną PPS<br />

uchwał na temat przyszłości PPS, głównych<br />

zadań partii. Podkreślono potrzebę umacniania<br />

samodzielności i niezależności bytu partii,<br />

szczególnie w świetle powinności historycznych.<br />

Koło PPS Warszawa-Śródmieście dyskutowało<br />

nad projektem deklaracji politycznej<br />

noszącej roboczy tytuł: „PPS na XXI wiek”.<br />

Sejmik Kobiet Lewicy<br />

4 marca 2012 roku pięć tysięcy kobiet<br />

przyjechało do Warszawy na organizowany<br />

przez SLD Sejmik Kobiet Lewicy. Główny temat:<br />

przemoc wobec kobiet. W sejmiku, który<br />

odbył się w Sali Kongresowej uczestniczyły<br />

przedstawicielki różnych zawodów i pokoleń.<br />

Były też członkinie PPS.<br />

Lider Sojusz zapowiedział, że jego partia<br />

będzie zabiegała o to, aby nie zapomniano<br />

o dramacie kobiet wobec, których stosowana<br />

jest przemoc i uruchomi różne formy<br />

pomocy.<br />

Konferencja – Edward Abramowski<br />

W dniach 5 i 6 marca 2012 roku w Nałęczowie<br />

odbyła się pod patronatem naukowym<br />

prof. Marii Szyszkowskiej konferencja<br />

„Edward Abramowski oraz znaczenie spółdzielczości<br />

w dobie globalizacji”. Podczas<br />

konferencji omówiono zagadnienia dotyczą-


ce idei Edwarda Abramowskiego z przełomu<br />

XIX i XX wieku i ich aktualności w obecnej<br />

sytuacji pogłębiającego się kryzysu gospodarki<br />

neoliberalnej. Bardzo żywa, dwudniowa<br />

dyskusja wskazała, że w wielu rejonach<br />

świata zarówno w teorii, jak i w praktyce<br />

idee Abramowskiego nie okazały się utopią<br />

i znajdują zastosowanie w rozbudowanych<br />

strukturach m.in. spółdzielczości. Dotyczy to<br />

zarówno Skandynawii jak też wielu krajów<br />

europejskich a także USA i Kanady. W konferencji<br />

uczestniczyło ponad 50 osób ze środowisk<br />

naukowych z całego kraju.<br />

Manifa 2012<br />

Kilka tysięcy osób maszerowało w dniu 11<br />

marca 2012 roku w warszawskiej 13. Manifie<br />

zorganizowanej przez Porozumienie Kobiet<br />

8 Marca. Podobne zebrania i manifestacje<br />

odbyły się w wielu dużych miastach<br />

w Polsce. W warszawskiej manifie uczestniczyły<br />

głównie kobiety, ale było też wielu mężczyzn.<br />

Dzieci jechały na specjalnej platformie.<br />

Z całej Polski przyjechały reprezentantki<br />

związków zawodowych: pielęgniarek i położonych,<br />

Związku Nauczycielstwa Polskiego<br />

i górnicy z Sierpnia’80. Przyszli też politycy,<br />

m.in. wicemarszałek Sejmu Wanda Nowicka<br />

i Janusz Palikot.<br />

Pomnik Kazimierza Pużaka<br />

14 marca 2012 roku zebrał się w Warszawie<br />

Społeczny Komitet budowy pomnika Kazimierza<br />

Pużaka, jednego z czołowych działaczy<br />

PPS okresu wojny i okupacji, przewodniczącego<br />

Państwa Podziemnego. Komitet<br />

działa od kilku lat. Jego celem jest doprowadzenie<br />

do powstania projektu i postawienia<br />

pomnika Kazimierzowi Pużakowi.<br />

Podczas posiedzenia podjęto postanowienia<br />

dotyczące przyspieszenia realizacji tego<br />

projektu, który ze względów historycznych,<br />

ale także politycznych wydaje się być niezwykle<br />

ważny.<br />

Kazimierz Pużak należy do grona bohaterów<br />

Polskiej Partii Socjalistycznej.<br />

Przeciw zakłamywaniu historii<br />

10 marca 2012 roku w Siedlcach podczas<br />

II Zjazdu Powiatowego Sojuszu Lewicy Demokratycznej<br />

podjęto uchwałę w sprawie<br />

powołania przez SLD ośrodka badań historycznych,<br />

którego celem byłoby wskazywanie<br />

obiektywnych faktów historycznych, dotyczących<br />

szczególnie okresu wojny i PRL.<br />

Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

- 138 -<br />

W podjętej uchwale II Zjazd Powiatowy Sojuszu<br />

Lewicy Demokratycznej wzywa władze<br />

krajowe Sojuszu Lewicy Demokratycznej do<br />

podjęcia działań mających na celu utworzenie<br />

ośrodka badań historycznych, którego<br />

zadaniem było by odkłamywanie zakłamywanej<br />

obecnie historii najnowszej.<br />

SLD w sprawie systemu emerytalnego<br />

Sojusz Lewicy Demokratycznej opublikował<br />

w dniu 21 marca 2012 roku stanowisko<br />

Zarządu Krajowego w sprawie systemu emerytalnego,<br />

w którym krytycznie odnosi się do<br />

złożonych przez Platformę Obywatelską propozycji<br />

reform.<br />

W stanowisku stwierdzono, że Sojusz Lewicy<br />

Demokratycznej dostrzega potrzebę dokonania<br />

reformy publicznego systemu emerytalnego<br />

i zdaje sobie sprawę z zagrożeń powodowanych<br />

przez zachodzące zmiany demograficzne.<br />

Dlatego jesteśmy gotowi do<br />

poważnej dyskusji na ten temat. Uważamy,<br />

że nie można tak ważnych zmian robić w<br />

nerwowym pośpiechu ani wprowadzać ich<br />

na zasadzie dyktatu partii rządzącej. Warunkiem<br />

powodzenia jest znalezienie rozwiązań<br />

akceptowanych przez społeczeństwo, a nie<br />

tylko dobrych dla budżetu.<br />

SLD wobec kapitalizmu<br />

W dniu 13 kwietnia 2012 roku odbyło się<br />

kolejne posiedzenie Rady Strategii Programowej<br />

SLD. Dyskutowano na temat „Raportu<br />

w sprawie przemian i kryzysu współczesnego<br />

kapitalizmu”, który jest przygotowywany,<br />

w związku z planowanym na 27<br />

kwietnia Kongresem SLD. Podczas obrad<br />

Rady, którym przewodniczył dr Józef Oleksy<br />

a udział wzięli m.in. członkowie kierownictwa<br />

SLD oraz zaproszeni goście dokonano<br />

merytorycznej oceny zjawisk, jakie mają<br />

miejsce w obszarze współczesnego kapitalizmu<br />

oraz omówiono kształt przygotowywanego<br />

dokumentu. Podczas posiedzenia Rady<br />

obecni byli m.in. przedstawiciele PPS, Zielonych<br />

2004, Ruchu Odrodzenia Gospodarczego<br />

im. E. Gierka, OPZZ, lewicowych stowarzyszeń,<br />

grupa dziennikarzy i lewicowych<br />

naukowców.<br />

Rada Naczelna PPS<br />

14 kwietnia 2012 roku obradowała w Warszawie<br />

Rada Naczelna Polskiej Partii Socjalistycznej.<br />

Przyjęto m.in. Deklarację PPS w<br />

związku ze zbliżającym się Świętem Pracy


– 1 Maja. Podczas posiedzenia przedyskutowano<br />

i przyjęto deklarację polityczną „Socjaliści<br />

– wczoraj i dziś – dążą do uspołecznienia<br />

państwa i gospodarki” oraz odezwę w związku<br />

ze Świętem Pracy – 1 Maja.<br />

Książka prof. Dunin-Wąsowicza<br />

23 kwietnia 2012 roku w Klubie Księgarza<br />

w Warszawie odbyła się promocja książki,<br />

wywiadu-rzeki z prof. Krzysztofem Dunin-Wąsowiczem.<br />

Książka nosi tytuł „Krzysztof<br />

Dunin-Wąsowicz, historyk, socjalista,<br />

pamiętnikarz” i obejmuje swym czasokresem<br />

czas blisko 70 lat XX wieku. Obejmuje<br />

szesnaście rozdziałów tematycznych, które<br />

wkomponowują się w najważniejsze wydarzenia<br />

epoki, w których przyszło uczestniczyć<br />

bohaterowi. Spotkanie promocyjne<br />

przekształciło się w ciekawą pouczającą<br />

debatę na temat tradycji polskiego socjalizmu,<br />

głównych wydarzeń związanych z historią<br />

PPS.<br />

Trzeba podkreślić, że koncepcja książki<br />

powstała w redakcji „Przeglądu Socjalistycznego”<br />

i była konsekwencją wywiadu<br />

drukowanego z prof. Krzysztofem Dunin-Wąsowiczem<br />

na naszej stronie internetowej<br />

w ub. roku. Koncepcję tę perfekcyjnie<br />

zrealizował znany autor młodego pokolenia<br />

– Przemysław Prekiel.<br />

1 Maja to święto państwowe<br />

W związku z tegorocznymi obchodami 1<br />

Maja, Jan Guz przewodniczący Ogólnopolskiego<br />

Porozumienia Związków Zawodowych,<br />

przekazał z tej okazji w dniu 26 kwietnia<br />

2012 roku pozdrowienia i zaprosił do<br />

udziału w obchodach 1 Maja prezydenta RP<br />

Bronisława Komorowskiego, marszałek Sejmu<br />

Ewę Kopacz, marszałka Senatu Bogdana<br />

Borusewicza, prezesa Rady Ministrów Donalda<br />

Tuska oraz ministra pracy i polityki socjalnej<br />

Władysława Kosiniak-Kamysza.<br />

V Kongres SLD<br />

28 kwietnia 2012 roku w Warszawie odbył<br />

się V Kongres Sojuszu Lewicy Demokratycznej.<br />

Przewodniczącym SLD wybrano w wyborach<br />

powszechnych, ogłoszonych w partii,<br />

Leszka Millera. Uzyskał on ponad 90 proc.<br />

głosów. Kongres odbywał się pod hasłem:<br />

Nowoczesna gospodarka – socjalne państwo.<br />

W kongresie uczestniczyło 849 delegatów, co<br />

stanowiło 91 proc. ogółu wybranych delegatów<br />

w całym kraju.<br />

Przegląd Życie Socjalistyczny na lewicy1-4/2012<br />

- 139 -<br />

W wystąpieniu programowym Miller zapowiedział<br />

skupienie się partii na czterech<br />

priorytetach programowych: praca, gospodarka,<br />

edukacja i zdrowie.<br />

Wiceprzewodniczącymi SLD zostali<br />

wybrani: Joanna Senyszyn, Paulina Piecha-Więckiewicz,<br />

Joanna Apatowska, Józef<br />

Oleksy, Bogusław Liberadzki i Leszek Aleksandrzak.<br />

Sekretarzem generalnym SLD wybrano<br />

Krzysztofa Gawkowskiego, dotychczasowego<br />

sekretarza struktur na Mazowszu. W kongresie<br />

uczestniczyła grupa przywódców partii<br />

socjaldemokratycznych z całej Europy.<br />

Gośćmi kongresu byli także przywódcy Polskiej<br />

Partii Socjalistycznej, Ruchu Odrodzenia<br />

Gospodarczego im. E. Gierka, Partii Regionów<br />

oraz OPZZ.<br />

Rocznica śmierci Kazimierza Pużaka<br />

W dniu 30 kwietnia 2012 roku, w 62 rocznicę<br />

śmierci Kazimierza Pużaka, prezydenta<br />

Państwa Podziemnego, wybitnego działacza<br />

PPS, grupa członków PPS złożyła na jego<br />

grobie na Powązkach wiązankę kwiatów. Kazimierz<br />

Pużak zmarł w więzieniu w Rawiczu,<br />

gdzie odsiadywał kolejny wyrok, po powrocie<br />

z uwięzienia w Moskwie na Łubiance,<br />

gdzie znalazł się w grupie „szesnastu” uwięzionych<br />

i skazanych działaczy różnych polskich<br />

ugrupowań politycznych po II wojnie<br />

światowej w wyniku represji stalinowskich.<br />

Kazimierz Pużak jest jednym z bohaterów<br />

PPS osadzonych w blisko 120 letniej historii<br />

i tradycji tej partii.<br />

1 Maja w Warszawie<br />

Działacze Polskiej Partii Socjalistycznej<br />

złożyli w dniu 1 maja 2012 roku wiązankę<br />

kwiatów pod kamieniem upamiętniającym<br />

krew robotniczą przelaną na Placu<br />

Grzybowskim w 1904 roku, następnie wzięli<br />

udział we wspólnym wiecu i pochodzie z<br />

OPZZ i SLD. Głównymi hasłami tegorocznego<br />

pochodu był sprzeciw wobec planów podniesienia<br />

wieku emerytalnego, umów śmieciowych<br />

oraz bezrobocia.<br />

Podczas wiecu pod siedzibą OPZZ przy ulicy<br />

Kopernika w Warszawie przemawiali w<br />

kolejności: przewodniczący OPZZ Jan Guz,<br />

przewodniczący SLD Leszek Miller, przewodnicząca<br />

Komisji Młodych OPZZ Dominika<br />

Buczek, a także przewodnicząca Federacji<br />

Młodych Socjaldemokratów Paulina<br />

Piechna-Więckiewicz.


Do uczestników obchodów Święta Pracy<br />

wystosowali listy: prezydent RP Bronisław<br />

Komorowski oraz przewodniczący NSZZ<br />

„Solidarność” Piotr Duda. Listy te odczytano.<br />

W pochodzie uczestniczyli członkowie<br />

SLD, OPZZ, Polskiej Partii Socjalistycznej,<br />

Związku Nauczycielstwa Polskiego, Polskiej<br />

Partii Pracy, Federacji Młodych Socjaldemokratów,<br />

Pracowniczej Demokracji, Polskiego<br />

Związku Działkowców jak również wielu nie<br />

zrzeszonych. SLD, OPZZ i PPS były reprezentowane<br />

przez delegacje z całego kraju.<br />

Ruch Ludzi Pracy<br />

W Warszawie w dniu 26 maja 2012 roku<br />

odbyło się zebranie założycielskie Stowarzyszenia<br />

„Ruch Ludzi Pracy”. Uczestniczyło w<br />

nim blisko 50 osób ze środowisk lewicy pracowniczej<br />

z całego kraju. Stowarzyszenie<br />

powstaje w wyniku ogólnopolskiej inicjatywy<br />

działaczy samorządowych, którzy zauważają<br />

malejące wpływy i niedotrzymywanie zobowiązań<br />

wyborczych przez aktualnie działających<br />

w samorządach przedstawicieli różnych<br />

ugrupowań, także ugrupowań lewicy.<br />

Podczas dyskusji, jaka odbyła się na temat<br />

zobowiązań lewicy wobec społeczeństwa<br />

i przyszłości kraju podkreślono szczególną<br />

rolę państwa, którego funkcje są coraz<br />

bardziej ograniczane, a jednocześnie rośnie<br />

zapotrzebowanie obywateli na jego aktywne<br />

zaangażowanie na rzecz rozwiązywania<br />

spraw szczególnie ze sfery społecznej i<br />

socjalnej.<br />

Podczas zebrania założycielskiego przyjęto<br />

podstawowe dokumenty m.in. statut oraz deklarację<br />

programową. Powołano komitet założycielski<br />

w składzie: Leszek Szymańczyk,<br />

Bogdan Socha i Jacek Zdrojewski.<br />

PPS na XXI wiek<br />

30 maja 2012 roku odbyło się zebranie<br />

koła PPS Warszawa Śródmieście, największego<br />

koła w organizacji warszawskiej Polskiej<br />

Partii Socjalistycznej. Dyskutowano na<br />

temat problemów, jakie wynikają w związku<br />

z przygotowaniami do Kongresu PPS, który<br />

ma odbyć się 15 grudnia. Trzeba przypomnieć,<br />

że koło przyjęło przed miesiącem<br />

propozycję założeń programowych partii<br />

pod hasłem „PPS na XXI wiek”. W planach<br />

są dalsze działania mające na celu ożywienie<br />

partii i wypracowanie adekwatnego do<br />

potrzeb współczesności programu socjalistycznego.<br />

Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

- 140 -<br />

Humanizm ekumeniczny Schaffa<br />

25 czerwca 2012 roku odbyła się w warszawskim<br />

Klubie Księgarza promocja książek<br />

Adama Schaffa „Humanizm ekumeniczny”<br />

i Teresy Schaff „Mój Adam”. W spotkaniu<br />

uczestniczyło ponad 100 osób reprezentujących<br />

środowiska inteligencji lewicowej.<br />

Książki ukazały się w II kwartale br. Książka<br />

Teresy Schaff to wspomnieniowa opowieść<br />

o ostatnich latach Adama Schaffa, pełna<br />

osobistego zaangażowania i uroku, przeplatana<br />

soczystymi dialogami i pełnymi<br />

uczucia opisami walki wielkiego intelektualisty<br />

z narastającymi skutkami chorób i starości.<br />

Książka ta jest wspaniałym wprowadzeniem<br />

do drugiej pozycji Adama Schaffa<br />

„Humanizm ekumeniczny”, która jest pierwszym<br />

polskim wydaniem wielowątkowej rozprawy<br />

filozoficznej na temat współczesności<br />

i przyszłości, jaka rysuje się w wyniku narastających<br />

skutków rewolucji technologicznej<br />

i globalizacji. To także krytyczne odniesienie<br />

się do marksizmu w konfrontacji ze współczesnością<br />

oraz zarysowanie idei humanizmu<br />

ekumenicznego - porozumienia ponad<br />

podziałami ludzi różnych orientacji politycznych<br />

i religii. Komentarze do obydwu książek<br />

wygłosili: prof. Jerzy Wiatr raz doc. dr<br />

Andrzej Kurz.<br />

Każdy może być skazany<br />

W dniach 25-26 czerwca 2012 roku w Nałęczowie<br />

z inicjatywy prof. Marii Szyszkowskiej<br />

odbyła się ogólnopolska konferencja naukowa<br />

„Każdy może być skazany”, w której<br />

uczestniczyło blisko 100 osób ze środowisk<br />

lewicowej inteligencji z całego kraju.<br />

Konferencja wskazała rosnące zagrożenie<br />

ze strony różnych instytucji państwa i systemu<br />

prawnego dla przeciętnych obywateli.<br />

Wiąże się to z narastającą represyjnością<br />

prawa jak też brakiem ochrony prawnej dla<br />

szerokich rzesz społecznych. Wskazywano<br />

na niemożliwość wykorzystania istniejących<br />

instytucji odwoławczych, brak zainteresowania<br />

również dla tych problemów ze strony instytucji<br />

i partii politycznych.<br />

Rada Polityczno-Programowa SLD<br />

W dniu 13 lipca 2012 roku w Warszawie<br />

odbyło się drugie spotkanie Rady Polityczno-Programowej<br />

SLD. Głównym zadaniem<br />

rady jest przygotowanie na wiosnę przyszłego<br />

roku zapowiedzianego przez przewodniczącego<br />

SLD, Leszka Millera, Kongresu Pro-


gramowego Lewicy. W trakcie spotkanie dokonano<br />

wyboru wiceprzewodniczących i<br />

szefów zespołów programowych Rady. Przewodniczącym<br />

RPP jest Józef Oleksy (wiceprzewodniczący<br />

SLD). Wiceprzewodniczącymi<br />

Rady zostali: Włodzimierz Czarzasty<br />

(szef mazowieckiego SLD), posłanka Krystyna<br />

Łybacka (była minister Edukacji Narodowej)<br />

i prof. Jan Hartman (wykładowca UJ).<br />

Rada Polityczno-Programowa ma za zadanie<br />

dokonanie m. in. oceny sytuacji społeczno-gospodarczej<br />

oraz politycznej kraju, wypracowanie<br />

długofalowego programu społecznogospodarczego<br />

i politycznego oraz zaopiniowanie<br />

założeń programu wyborczego SLD. W<br />

skład Rady wchodzą również przedstawiciele<br />

szerokiej lewicy społecznej w Polsce. Na spotkaniu<br />

byli obecni przedstawiciele OPZZ, Polskiej<br />

Partii Socjalistycznej, Ruchu Odrodzenia<br />

Gospodarczego im. E. Gierka, kilku stowarzyszeń<br />

lewicowych oraz lewicowych mediów:<br />

„Przeglądu Socjalistycznego”, „Forum<br />

Klubowego”, „Res Humana”, „Przeglądu”<br />

oraz portali lewica.pl i lewica24.pl.<br />

PPS na 22 lipca<br />

Grupa warszawskich działaczy Polskiej<br />

Partii Socjalistycznej złożyła w dniu 23 lipca<br />

2012 roku wieniec przed Grobem Nieznanego<br />

Żołnierza z okazji rocznicy Manifestu<br />

PKWN ogłoszonego 22 lipca 1944 roku. Jak<br />

wiadomo w okresie okupacji hitlerowskiej<br />

działacze PPS aktywnie uczestniczyli w ruchu<br />

oporu. Po zakończeniu wojny liczne grono<br />

działaczy przedwojennej PPS włączyło<br />

się w odbudowę Polski. Opowiedzieli się za<br />

demokratyczną formułą ustroju politycznego<br />

chcąc realizować m.in. zapisy Kongresu<br />

Radomskiego PPS z 1937 roku, który przyjął<br />

program budowy socjalizmu demokratycznego.<br />

PPSowcy uczestniczyli aktywnie<br />

w działalności Krajowej Rady Narodowej i<br />

Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego.<br />

Pierwszy premierem rządu po wojnie był<br />

Edward Osóbka-Morawski, działacz PPS,<br />

członek podziemia w czasie wojny. PKWN<br />

powstał w wyniku porozumienia różnych sił<br />

politycznych w Polsce. Był wyrazem możliwego<br />

wówczas pluralizmu politycznego.<br />

Zmarł prof. Tadeusz Kowalik<br />

W dniu 30 lipca 2012 zmarł w Warszawie<br />

prof. Tadeusz Kowalik, ekonomista, historyk<br />

polskiej myśli ekonomicznej, wykładowca<br />

wielu polskich i zagranicznych uczelni. Był<br />

Przegląd Życie Socjalistyczny na lewicy1-4/2012<br />

- 141 -<br />

jednym z najbardziej znanych krytyków planu<br />

Balcerowicza i polskiego wydania kapitalizmu,<br />

który wprowadzono po roku 1990.<br />

PPS składa kwiaty powstańcom Warszawy<br />

W dniu 31 lipca 2012 roku, w przeddzień<br />

68 rocznicy Powstania Warszawskiego na<br />

Żoliborzu, przed pomnikiem żołnierzy Armii<br />

Krajowej, Zgrupowania Żywiciel, w którym<br />

walczyli również członkowie PPS, odbyła się<br />

uroczysta odprawa wart i złożenie wieńców.<br />

Rokrocznie w Parku Suzina, gdzie posadowiony<br />

jest pomnik żołnierzy Żywiciela pod<br />

patronatem burmistrza Żoliborza odbywają<br />

się uroczystości rocznicowe z udziałem licznej<br />

grupy kombatantów Powstania Warszawskiego,<br />

przedstawicieli władz państwowych i<br />

samorządowych, przedstawicieli Wojska Polskiego,<br />

harcerzy oraz mieszkańców osiedli<br />

WSM. Podczas uroczystości delegacja Polskiej<br />

Partii Socjalistycznej z przewodniczącym<br />

Rady Naczelnej, Bogusławem Gorskim,<br />

uczestniczyła w złożeniu wieńców.<br />

SLD upamiętni 120 lecie PPS<br />

Rada Krajowa Sojuszu Lewicy Demokratycznej<br />

podjęła w dniu 15 września 2012 roku<br />

na swym posiedzeniu w Warszawie uchwałę<br />

w sprawie upamiętnienia działaczy I Proletariatu<br />

i Polskiej Partii Socjalistycznej.<br />

Rozwój zamiast stagnacji<br />

W dniu 16 września 2012 roku odbyła się<br />

zapowiadana wcześniej konferencja prasowa<br />

Leszka Millera przewodniczącego Sojuszu<br />

Lewicy Demokratycznej. Zaprezentował on<br />

tezy nowego programu społeczno-gospodarczego<br />

dla Polski „Rozwój zamiast stagnacji”.<br />

Sojusz Lewicy Demokratycznej proponuje<br />

proste, ale zarazem rewolucyjne rozwiązania,<br />

które mogą dać Polsce impuls rozwojowy.<br />

W zaprezentowanych założeniach mówi<br />

się o wykorzystaniu istniejących rezerw prostych,<br />

innym podejściu do procesu inwestycyjnego,<br />

nowych technologii, nauki a także<br />

szybkiej i planowej likwidacji bezrobocia<br />

oraz nowej polityce prorodzinnej.<br />

„Solidarność” wraca do korzeni<br />

Kilkadziesiąt tysięcy osób, w tym członkowie<br />

„Solidarności” z całej Polski, przybyło w<br />

dniu 16 września 2012 roku na Jasną Górę<br />

z 30. Pielgrzymką Ludzi Pracy. Poza częścią<br />

liturgiczną częstochowskie spotkanie miało<br />

wyraźny charakter polityczny skierowany


w stronę rządzących, koalicji PO-PSL. Lider<br />

„Solidarności” Piotr Duda w swoim emocjonalnym<br />

wystąpieniu odniósł się do sytuacji<br />

pracowniczej. Stwierdził m.in., że rząd premiera<br />

Tuska to rząd. Polski pracownik i polska<br />

praca umiera. Umiera, bo rządzący w naszym<br />

kraju, z pracownika chcą zrobić bezduszny<br />

automat do produkcji dóbr, z których<br />

korzystać mają tylko nieliczni. Dziś coraz<br />

więcej polskich pracowników to pracujący<br />

biedacy, pracują ciężko i mimo to muszą<br />

korzystać z pomocy społecznej.<br />

W PPS mówiono o PRL<br />

Ponad 100 osób ze środowisk lewicy socjalistycznej<br />

dyskutowało w dniu 17 września<br />

2012 roku w Warszawie na temat historycznej<br />

spuścizny po Polsce Ludowej. Konferencję<br />

zorganizowano w ramach obchodów 120<br />

lecia PPS.<br />

Organizatorem była Komisja Historyczna<br />

Rady Naczelnej PPS. Temat: Okres PRL<br />

jako etap w drodze Polski do powstania socjalistycznych<br />

stosunków społecznych i gospodarczych.<br />

Wprowadzenia wygłosili: prof. Krzysztof<br />

Dunin-Wąsowicz, prof. Andrzej Werblan, prof.<br />

Kazimierz Kik oraz dr Maciej Kijowski.<br />

PPS o kryzysie, 120 leciu i Kongresie<br />

W dniu 22 września 2012 roku odbyło się<br />

posiedzenie Rady Naczelnej Polskiej Partii<br />

Socjalistycznej. Omawiano aktualną sytuację<br />

polityczną w Polsce. Podjęto kierunkowe decyzje<br />

dotyczące organizacji 120 rocznicy powstania<br />

PPS w listopadzie i XLI Kongresu<br />

PPS w grudniu 2012 roku.<br />

PPS a parlamentaryzm<br />

29 września 2012 roku w Piotrkowie Trybunalskim<br />

odbyła się konferencja „Polska<br />

Partia Socjalistyczna a parlamentaryzm II<br />

RP”, która wpisuje się w obchody 120 lecia<br />

PPS przypadające z listopadzie. Wzięło<br />

w niej udział liczne grono naukowców oraz<br />

działacze PPS, szczególnie z Piotrkowa i województwa<br />

łódzkiego.<br />

Konferencja, jak można sądzić, ma liczne<br />

współczesne odniesienia wiążące się z aktualną<br />

rolą PPS i jej potencjalnymi możliwościami<br />

jako partii reprezentującej interesy<br />

środowisk pracowniczych i realizującej swoje<br />

dwa programowe przesłania wyartykułowane<br />

na Kongresie Paryskim w 1892 roku:<br />

walka o niepodległość Polski i sprawiedli-<br />

Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

- 142 -<br />

wość społeczną.<br />

Referat naukowe podczas konferencji wygłosili:<br />

prof. Edward Mierzwa, dr Tomasz<br />

Matuszak, dr Andrzej Wróbel, dr Mariusz<br />

Kardas, mgr Maciej Hubka, mgr Zbigniew<br />

Ziemba, mgr Kamil Piskała oraz studenci:<br />

Olga Lachowska, Agata Głodek i Oskar Kuliński.<br />

Odeprzeć kryzys – dogonić czas<br />

W dniu 5 października 2012 roku w Warszawie<br />

odbyła się konferencja „Odeprzeć kryzys<br />

– dogonić czas” zorganizowana przez Sojusz<br />

Lewicy Demokratycznej w ramach cyklu<br />

konferencji, które mają zbliżyć całą lewicę<br />

do planowanego na kwiecień 2013 roku<br />

Kongresu Programowego Lewicy.<br />

Konferencję otworzył przewodniczący<br />

SLD Leszek Miller, który wskazał na trzy<br />

priorytety strategiczne lewicy w obszarze gospodarki:<br />

szybki rozwój, sprawiedliwy podział<br />

i więcej Europy. Uczestnicy, którzy licznie<br />

zapełnili jedną z największych sal sejmowych<br />

otrzymali dokument przygotowany<br />

przez SLD: Nowa strategia dla Polski. Socjaldemokratyczna<br />

alternatywa. Rozwój zamiast<br />

stagnacji.<br />

Warszawa i Mazowsze przed<br />

41. Kongresem PPS<br />

PPS przygotowuje się do swego 41. Kongresu.<br />

W dniu 6 października 2012 roku w Warszawie<br />

odbyły się dwie konferencje sprawozdawczo-wyborcze:<br />

organizacji warszawskiej i<br />

organizacji mazowieckiej PPS. W związku z<br />

kończącą się 3 letnią kadencją władz okręgowych<br />

w Warszawie dokonano podsumowania<br />

tego okresu działalności partii. Sprawozdanie<br />

ustępujących władz obejmowało zagadnienia<br />

organizacyjne a także oceny polityczne dotyczące<br />

roli i możliwości PPS.<br />

Podczas konferencji wywiązała się ciekawa<br />

dyskusja dotykająca zagadnienia szans i<br />

możliwości partii ideowej, jaką jest PPS wobec<br />

zmian na scenie politycznej preferujących<br />

partie i ugrupowania o charakterze populistycznym<br />

i zasadniczo wyborczym.<br />

Tego samego dnia odbyła się I część Konferencji<br />

Sprawozdawczo-Wyborczej organizacji<br />

mazowieckiej PPS. Podczas konferencji<br />

wybrano 27 delegatów na 41. Kongres<br />

PPS, który odbędzie się w dniu 15 grudnia<br />

2012 roku. II część konferencji planowana<br />

jest na listopad 2012. Wybrane zostaną<br />

wówczas nowe władze: Rada Wojewódz-


ka, Wojewódzka Komisja Rewizyjna i Wojewódzki<br />

Sąd Partyjny.<br />

SLD za podwyżką podatków<br />

PIT dla najbogatszych<br />

Klub Parlamentarny SLD złożył wg PAP<br />

w dniu 11 października 2012 roku w Sejmie<br />

projekt nowelizacji ustawy o PIT. SLD chce<br />

przywrócenia trzeciej, 40-procentowej stawki<br />

podatku PIT przy jednoczesnym obniżeniu<br />

do 30 proc. drugiej stawki tego podatku.<br />

Grzegorz Kołodko gościem<br />

Klubu Parlamentarnego SLD<br />

Prof. Grzegorz W. Kołodko był w dniu 13<br />

października 2012 roku gościem Klubu Parlamentarnego<br />

SLD. Zaprezentował wykład<br />

„Dokąd zmierza świat i Polska” w ramach<br />

cyklu debat, które rozpoczęło SLD w czasie<br />

konstruowania programu społeczno-gospodarczego<br />

dla Polski.<br />

We wstępie do wykładu G. Kołodko skrytykował<br />

polską politykę ostatnich lat za to,<br />

że jest za mało światowa. Podkreślił, że aktywność<br />

polska na rynkach światowych była<br />

większa w PRL, niż po transformacji. Zaznaczył<br />

też, że bezrobocie w Polsce jest jednym z<br />

najwyższych w Europie. A pocieszanie się, że<br />

gorzej jest w Hiszpanii, czy Grecji jest nieodpowiedzialne.<br />

Jak można tyle razy powtarzać<br />

głupotę o zielonej wyspie? - pytał retorycznie.<br />

Zmarł prof. Stanisław Kuziński<br />

16 października 2012 roku zmarł Stanisław<br />

Kuziński, profesor nauk ekonomicznych,<br />

działacz polityczny i państwowy,<br />

prezes Głównego Urzędu Statystycznego<br />

w latach 1972-1980, w ostatnich latach<br />

wybitny eseista „Przeglądu Socjalistycznego”.<br />

O antysemityzmie globalnie<br />

W Warszawie w dniach od 15 do 18 października<br />

2012 roku odbyła się międzynarodowa<br />

konferencja na temat antysemityzmu i rasizmu.<br />

Uczestniczyło w niej kilkudziesięciu wybitnych<br />

uczonych, dyplomatów, działaczy społecznych<br />

i dziennikarzy z pięciu kontynentów.<br />

Spotkali się oni na zaproszenie Stowarzyszenia<br />

i redakcji magazynu „NIGDY WIĘCEJ”, by<br />

dyskutować na temat globalnych problemów<br />

antysemityzmu, ksenofobii i nietolerancji wobec<br />

mniejszości. Konferencja pt. „Probing the<br />

Limits of Tolerance” odbyła się w Instytucie Hi-<br />

Przegląd Życie Socjalistyczny na lewicy1-4/2012<br />

- 143 -<br />

storii Polskiej Akademii Nauk, a jej współorganizatorem<br />

był Uniwersytet w Tel Awiwie.<br />

O niezbędności filozofii w życiu<br />

W Kuźnicy na Helu w dniach 26-29 października<br />

2012 roku odbyła się z inspiracji<br />

prof. Marii Szyszkowskiej już po raz 12.<br />

ogólnopolska konferencja „Niezbędność filozofii<br />

w kształtowaniu społeczeństwa obywatelskiego”.<br />

W konferencji wzięło udział kilkadziesiąt<br />

osób ze wszystkich środowisk akademickich<br />

w kraju. W ciągu trzech dni odbyły<br />

się ogromnie interesujące dyskusje, podczas<br />

których dokonywano ocen naszej rzeczywistości<br />

w aspekcie budowania społeczeństwa<br />

obywatelskiego. Formułowano też ważne<br />

wnioski dla potrzeb kształtowania polskiego<br />

systemu politycznego, nowego modelu<br />

oświaty i kultury, mediów w społeczeństwie<br />

informacyjnym itp.<br />

PPS we Wrocławiu<br />

27 października 2012 roku we Wrocławiu<br />

odbyła się konferencja jubileuszowa na 120lecie<br />

PPS: „Lewica wczoraj i dziś w regionie”.<br />

Organizatorem była wrocławska PPS w<br />

ramach istniejącego od 2 lat Dolnośląskiego<br />

Forum Lewicy. Podczas konferencji zorganizowano<br />

3 sesje merytoryczne, w których zabrali<br />

głos przedstawiciele różnych środowisk<br />

lewicy na Dolnym Śląsku.<br />

Wiosną 2013 Kongres Lewicy<br />

30 października 2012 roku w Warszawie<br />

odbyło się posiedzenie Rady Polityczno-Programowej<br />

SLD z udziałem przedstawicieli<br />

partii politycznych lewicy i OPZZ. Mówiono<br />

o przygotowaniach do zwołania wiosną Kongresu<br />

Programowego Lewicy.<br />

Podczas posiedzenia omawiano założenia<br />

programowe przygotowywanego przez Radę<br />

dokumentu, który w założeniach ma być manifestem<br />

programowym lewicy dotyczącym<br />

zasadniczych spraw związanych z perspektywą<br />

najbliższych wyborów samorządowych i<br />

parlamentarnych.<br />

Pomnik Ignacego Daszyńskiego<br />

Leszek Miller przewodniczący SLD poinformował<br />

w dniu 7 listopada 2012 roku, że<br />

Sojusz chce, by w Warszawie, przy Trakcie<br />

Królewskim, stanął pomnik Ignacego Daszyńskiego,<br />

przedwojennego działacza PPS i<br />

premiera tymczasowego rządu z 1918 roku.<br />

Klub Sojuszu przygotował projekt uchwały


Sejmu w tej sprawie. Trzeba podkreślić, że<br />

inicjatywa SLD zgłoszona na szczeblu sejmowym<br />

sumuje dotychczasowe inicjatywy<br />

w sprawie budowy pomnika Ignacego Daszyńskiego<br />

m.in. inicjatywę, w ramach której<br />

przed 4 laty powołano w gronie działaczy<br />

różnych ugrupowań lewicy społeczny komitet<br />

budowy pomnika Daszyńskiego. Nie ulega<br />

wątpliwości, że Ignacy Daszyński swoją<br />

działalnością niepodległościową i parlamentarną,<br />

jako ideowy socjalista, na taki pomni<br />

po latach zasłużył.<br />

Socjaliści w dniu 11 listopada<br />

Socjaliści z PPS uczestniczyli we wszystkich<br />

manifestacjach postępowej lewicy, jakie<br />

odbyły się w Warszawie w dniu 11 listopada<br />

2012 roku. Kierownictwo PPS złożyło wieńce<br />

przy Grobie Nieznanego Żołnierza oraz<br />

przy pomniku Józefa Piłsudskiego.<br />

Socjaliści wzięli udział w manifestacji zorganizowanej<br />

przez Porozumienie 11 Listopada<br />

pod hasłem „Razem Przeciwko Faszyzmowi<br />

i Nacjonalizmowi”, która przeszła ulicami<br />

Warszawy.<br />

Związki zawodowe na ulicach<br />

14 listopada 2012 roku – w Europejskim<br />

Dniu Akcji Zawiązków Zawodowych Ogólnopolskie<br />

Porozumienie Związków Zawodowych<br />

zorganizowało manifestacje i pikiety<br />

w pięciu miastach wojewódzkich w Polsce.<br />

Wspólnie z Forum Związków Zawodowych<br />

manifestacje odbyły się w Warszawie,<br />

samodzielnie w Gdańsku, Katowicach, Poznaniu<br />

i Wrocławiu.<br />

W manifestacjach uczestniczyli przedstawiciele<br />

wszystkich branż i związków zawodowych<br />

zrzeszonych w OPZZ – górnicy,<br />

hutnicy, metalowcy, marynarze, kolejarze,<br />

nauczyciele i wiele innych branż i zawodów.<br />

Lewica przeciw faszyzmowi<br />

Sojusz Lewicy Demokratycznej wraz z Ruchem<br />

Palikota opowiedział się w dniu 17 listopada<br />

2012 roku na wiecu sejmowym przeciw<br />

przejawom faszyzmu w Polsce. Uczestnicy<br />

spotkania podpisali deklarację „Za Europą,<br />

przeciw faszyzmowi”. Wiec był odpowiedzią<br />

na faszystowskie ekscesy w Warszawie<br />

w Dniu Niepodległości.<br />

Konferencja – 120 lat PPS<br />

W Sejmie w dniu 17 listopada 2012 roku<br />

odbyła się sesja naukowa z okazji 120 rocz-<br />

Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

- 144 -<br />

nicy Kongresu Paryskiego, podczas którego<br />

w 1892 roku powołano Polską Partię Socjalistyczną.<br />

W sesji uczestniczyło blisko 200 osób<br />

ze wszystkich ośrodków lewicowych w kraju.<br />

Adres rocznicowy z okazji jubileuszu przekazali<br />

prof. Tadeusz Iwiński od kierownictwa<br />

Sojuszu Lewicy Demokratycznej oraz Marek<br />

Poniatowski od kierownictwa Unii Pracy.<br />

Odczytano także życzenia od przewodniczącego<br />

OPZZ Jana Guza i przewodniczącego<br />

Ruchu Odrodzenia Gospodarczego prof.<br />

Pawła Bożyka.<br />

Ogólne wydarzenia z historii PPS przypomniał<br />

prof. Krzysztof Dunin-Wąsowicz, przewodniczący<br />

Komisji Historycznej PPS oraz<br />

przewodniczący Rady Naczelnej Bogusław<br />

Gorski. Referaty naukowe na temat analizy<br />

wydarzeń z historii PPS wygłosili: prof. Michał<br />

Śliwa, prof. Anna Siwik i dr Daniel Piekaruś.<br />

Głos w wystąpieniach okolicznościowych<br />

z okazji jubileuszu partii zabrali także<br />

obecni na sali byli przewodniczący Rady<br />

Naczelnej: prof. Zbigniew Puchajda (2002-<br />

2003) i Andrzej Ziemski (2003-2005) oraz<br />

przewodnicząca Prezydium Rady Naczelnej<br />

Krystyna Kulpińska-Cała (2006).<br />

Podczas konferencji zaprezentowano dwie<br />

książki wydane specjalnie z okazji 120 lecia<br />

PPS: Pracę zbiorową – 120 lat Polskiej Partii<br />

Socjalistycznej (Instytut Wydawniczy „Książka<br />

i Prasa”) oraz Andrzeja Ziemskiego – PPS<br />

– wielka karta historii (Wydawnictwo „Kto<br />

jest Kim”).<br />

Sejm na 120. rocznicę powstania PPS<br />

SLD złożył w Sejmie projekt uchwały z<br />

okazji 120. rocznicy powstania Polskiej Partii<br />

Socjalistycznej. Sojusz chce, by Sejm wyraził<br />

w uchwale najwyższe uznanie dla działaczy<br />

PPS za ich wkład w budowę niepodległej<br />

Polski – poinformowali w dniu 21 listopada<br />

2012 roku poseł SLD prof. Tadeusz<br />

Iwiński i przewodniczący Rady Naczelnej<br />

PPS Bogusław Gorski.<br />

Tolerancja<br />

22 listopada 2012 roku odbyła się w Warszawie<br />

uroczystość wręczenia medali „Zasłużony<br />

dla tolerancji”, które ufundowała<br />

Ekumeniczna Fundacja „Tolerancja” działająca<br />

od 1997 roku. Uroczystość zgromadziła<br />

wielu znanych i uznanych działaczy społecznych.<br />

W roku bieżącym medale otrzymali: prof.<br />

Jerzy Nikitorowicz, prof. Władysław Mar-


kiewicz, prof. Krzysztof Dunin-Wąsowicz,<br />

ksiądz Wojciech Lemański, Stanisław Michał<br />

Rybarczyk i Jan Rodzeń. Z zagranicy<br />

uhonorowani zostali: ks. biskup Marian Trofimiuk<br />

(Ukraina) i Lea Koenig (Izrael). Medal<br />

otrzymało także Stowarzyszenie Synagoga<br />

Płocka.<br />

Korczak i jego przyjaciele<br />

23 listopada 2012 roku w Warszawie odbyła<br />

się sesja naukowa związana obchodami<br />

roku Janusza Korczaka pt. „Korczak i<br />

jego przyjaciele”. Sesja odbyła się pod honorowym<br />

patronatem Rzecznika Praw Dziecka.<br />

Organizatorami sesji byli: Polski Oddział<br />

Stowarzyszenia Kultury Europejskiej (SEC),<br />

Pacyfistyczne Stowarzyszenie Wolnej Myśli<br />

oraz Wydział Prawa i Administracji UW.<br />

Patronat naukowy sprawowała prof. Maria<br />

Szyszkowska.<br />

20 lat Unii Pracy<br />

W dniu 7 grudnia 2012 roku odbyło się<br />

uroczyste spotkanie z okazji 20 rocznicy założenia<br />

Unii Pracy. Przybyli liczni działacze<br />

Unii Pracy, a także zaprzyjaźnieni politycy.<br />

Obecny był także Aleksander Kwaśniewski,<br />

który odebrał honorową nagrodę im. Aleksandra<br />

Małachowskiego.<br />

Podczas spotkania przypomniano historię<br />

powołania Unii Pracy, jej najwybitniejszych<br />

działaczy m.in. Aleksandra Małachowskiego<br />

i Izabelę Jaruga-Nowacką. Przypomniano<br />

także lata świetności, kiedy partia była w koalicji<br />

rządowej z SLD i PSL.<br />

Przegląd Życie Socjalistyczny na lewicy1-4/2012<br />

- 145 -<br />

41. Kongres PPS<br />

W dniu 15 grudnia 2011 roku w Warszawie<br />

odbył się 41 Kongres Polskiej Partii Socjalistycznej.<br />

Podczas obrad dokonano oceny mijającej<br />

kadencji. CKW PPS otrzymał absolutorium.<br />

Przedyskutowano złożone przez ustępujące<br />

władze sprawozdania, zebrano złożone<br />

wnioski, wśród których znalazł się zaproponowany<br />

przez koło PPS Warszawa Śródmieście<br />

program mający rekomendację organizacji<br />

warszawskiej PPS: „Polska Partia Socjalistyczna<br />

na XXI wiek”.<br />

Podczas kongresu wybrano nowe władze: 33<br />

osobową Radę Naczelną, 9 osobowy Centralny<br />

Sąd Partyjny i 9 osobową Centralną Komisję<br />

Rewizyjną. Przewodniczącym Rady Naczelnej<br />

został wybrany Bogusław Gorski. Postanowiono,<br />

że w drugiej połowie 2013 roku odbędzie<br />

się kongres nadzwyczajny poświęcony zmianom<br />

w Statucie PPS. W kongresie uczestniczyło<br />

83 delegatów na 119 wybranych.<br />

Zatrzymać faszyzm, naprawić państwo<br />

W obronie demokracji przeciw faszyzmowi<br />

odbył się w Warszawie w dniu 16 grudnia<br />

2012 roku przed gmachem Zachęty wiec<br />

zorganizowany przez ugrupowania lewicy w<br />

rocznicę zabójstwa pierwszego, wybranego<br />

w niepodległej Polsce prezydenta Gabriela<br />

Narutowicza.<br />

Szefowie: SLD Leszek Miller, Partii Demokratycznej<br />

Andrzej Celiński oraz RP Janusz Palikot<br />

wezwali w 90. rocznicę zabójstwa pierwszego<br />

polskiego prezydenta Gabriela Narutowicza,<br />

do powstrzymania mowy nienawiści.


Przegląd Socjalistyczny 1-4/2012<br />

- 146 -

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!