MUSIC Zespół ma na koncie już kilka, a nawet kilkanaście znakomitych hitów, a sama Florence stała się jedną z bardziej rozpoznawanych postaci ostatnich lat. Wszyscy słuchacze rozkochani w jej rozpiętej skali głosu, porcelanowej cerze i ujmujących rytmach jej piosenek, wychwalają wyjątkowość muzyki brytyjskiego zespołu. Florence powołała do życia swoją „maszynę” już w 2006 roku. Wtedy, pomysł założenia zespołu był dla niej bardziej żartem, aniżeli planem na światową karierę. Początkowo, zespół miał nazywać się „Florence Robot is a Machine” jednak, jak się potem okazało, nazwa była za długa. We wcześniejszych latach próbowała swoich sił jako liderka grup takich jak Toxic Cockroaches i Ashok. Wszystko to, by w końcu móc stać się gwiazdą znanej już wszystkim grupy „Florence and the Machine”. Zaraz potem, w czerwcu 2007 roku, doszło do premiery ich pierwszego singla „Kiss with a fist”. I tak, w pierwszych promieniach lata, Florence swoim nietypowym pocałunkiem z pięścią zdobyła milion słuchaczy. Potem, okazało się , że psie dni się skończyły, co było tematem kolejnego hitu zespołu. Następnie świat ogarnęła miłość i właściwie każdy miał ją w sobie, przynajmniej tak się czuł, gdy próbowała mu to wmówić sama Florence Welch śpiewając „You’ve Got the love”. Grupa początkowo występowała jako suport dla takich zespołów jak White Lies, czy Friendly Fires. Jednak ich obecność na wielu festiwalach muzycznych pełnych zagorzałych fanów muzycznych nowinek znacznie podniosła ich popularność. Gdy nagrali cover piosenki Beyonce – „Halo” – BBC ogłosiło kawałek jednym z najlepszych jakie pojawiły się do tej pory na antenie. Po premierze ich pierwszej płyty „Lungs” – album znalazł się na drugim miejscu brytyjskiej listy przebojów. Od tego momentu wszyscy wiedzieli już kim są „Florence and the Machine” Po trzech latach przerwy, fani zespołu doczekali się kolejnej płyty – „Ceremonials”. Gdy w czerwcu 2011 roku podczas trasy koncertowej w Berkeley premierowo zagrali najnowszy kawałek z nowej <strong>LOOKmag</strong> 96 płyty – „What the water gave me”, facebookowe tablice i wszystkie konta na last.fm zostały poddane rewolucji brytyjskiej czarodziejki. Potem nadeszła porę na premierę kolejnej perełki – „Shake it out”. Co ciekawe, okładkę dla tego utworu stworzył sam Lagerfeld. Miłość wszystkich słuchaczy do rudowłosej Brytyjki rosła z dnia na dzień. Po kolejnych premierach kawałków – „No light, no light” i „Never let me go” przyszła pora na świeży powiew w muzyce zespołu. Kiedy Calvin Harris zremisował kawałek „Spectrum”, nikt nie chciał już tańczyć do nudnych hitów Guetty. Wszyscy chcieli skakać w klubie do głośnych okrzyków Florence i śpiewać razem z nią głośne „Say my name!”. Sukces tej piosenki doprowadził do skutku współpracę zespołu z Calvinem Harrisem, a jej owocem było słodkie „Sweet Nothing”. Tytuł jednak nie powinien Was zmylić, bo do tytułowego „Nothing” bardzo mu daleko. Trafił on na listy przebojów szybciej niż niejedna piosenka Lany del Rey, czy Adele. Po wprowadzeniu w podkład anielskiego głosu Florence trochę klubowych beatów, świat stał się gotowy, by słuchać jej wszędzie i zawsze – na imprezie, po rozstaniu z chłopakiem, a nawet bez okazji. Ponadto, teksty piosenek Florence są na tyle uniwersalne, że może się z nimi utożsamić każda przeciętna nastolatka. Jednak historia tej czarodziejki nie do końca jest tak kolorowa. Jej dzieciństwo nie było obsypane magicznym różowym brokatem, wręcz przeciwnie. Artystka miała niejednokrotnie kontakt ze śmiercią, ma też na koncie przygody z narkotykami i postanowioną diagnozę zaburzeń psychomatycznych. Ale może to właśnie dlatego historia dwudziestosiedmioletniej wokalistki jest jeszcze bardziej autentyczna. I tak, już od kilku lat, Florence czaruje swoją różdżką cały przemysł muzyczny. Nikt do końca nie wie, czy to jej rude włosy, porcelanowa twarz czy głos siejący dreszcze na całym ciele spowodowały, że wszyscy ją pokochali. Ale o to chyba właśnie chodzi w magii. Nie pozostałaby nią, gdyby nie było w niej choć trochę tajemnicy.
97 WELCOME <strong>LOOKmag</strong> ZDJęCIA UNIVERSAL MUSIC