Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
ISSN 2080–5160<br />
6/2010<br />
<strong>Kocham</strong> <strong>Kampinos</strong><br />
HORNÓWEK l IZABELIN l LASKI l MOŚCISKA l SIERAKÓW l TRUSKAW<br />
PISMO BEZ CENZURY, WYDAWANE ZE SKŁADEK MIESZKAŃCÓW<br />
kandydat<br />
na wójta gminy<br />
Izabelin<br />
Monika Grzesik
LASKI – mIeJSCe NIeZWYKłe<br />
Zakład dla Niewidomych w Laskach to miejsce wyjątkowe pod każdym<br />
względem. Jego niepowtarzalny urok, trwający nieprzerwanie<br />
od 1921 roku, stworzyli wyjątkowi założyciele i pensjonariusze.<br />
Powstał z daru serca w okolicznościach niezwykłych, stanowiących<br />
wyzwanie dla siły wiary, cudu miłości i naprawiania zła, jakiego możemy<br />
doświadczyć na drodze życia. Od pierwszego wejrzenia jestem<br />
urzeczony Zakładem dla Niewidomych i jego historią związaną z Izabelinem<br />
od prawie 100 lat. Postanowiłem je fotografować, kiedy<br />
tylko los pozwoli i przekazywać tę dokumentację dla potrzeb Zakładu.<br />
Fotografia przemyca dla oglądających cząstkę zatrzymanego<br />
czasu, pewien smak przemijania. Wyzwalający energię do działania.<br />
Ogarniają mnie w nim<br />
uczucia idealne do religijnego<br />
skupienia i remanentu<br />
duszy.<br />
W momencie składania pisma<br />
do druku dowiedzieliśmy<br />
się o śmierci pani Zofii<br />
Morawskiej, współtwórczyni<br />
dzieła Lasek, związanej<br />
z Zakładem począwszy od<br />
1930 roku, aż do 103 roku<br />
życia. Pierwszej kobiety w historii<br />
odznaczonej orderem<br />
Orła Białego za swą niestrudzoną<br />
pracę dla dzieci niewidomych.<br />
(ur. 13.11.1904<br />
– zm.15.10. 2010).<br />
Było mi dane poznać ludzi związanych z Zakładem dla Niewidomych. Zwyczajnych jak my<br />
i Wielkich Osobowości, którzy w atmosferze Lasek, żyli, pracowali i tworzyli magię tego miejsca.<br />
Miałem szczęście uwiecznić na zdjęciach kilka chwil z codziennego życia Zakładu ostatnich<br />
lat. Miejsc ważnych dla mnie od dziecka, dostępnych z bliska dopiero, gdy zamieszkaliśmy w Laskach.<br />
Niektóre z tych zdjęć być może Państwo znacie. Zachęcam wszystkich naszych mieszkańców<br />
do działania i pomagania innym. Wspólnie dla dobra ogółu. Doceńmy wielki wkład<br />
współtworzenia najnowszej historii Polski na naszym gminnym podwórku.<br />
Zakład dla Niewidomych to miejsce nieco zapomniane z jego ponadczasową misją, która<br />
trwa. Zbyt mało miejsca, aby przedstawić właściwie ten skrawek naszej gminy. Ale może dzięki<br />
tym kilku słowom zachęcę Państwa do bliższego poznania i refleksji. Bądźmy świadomi i dumni<br />
z takich miejsc i ludzi, którzy je stworzyli.<br />
Robert Wójcik<br />
mieszkaniec Lasek, z wykształcenia<br />
ekonomista, z pasji fotoreporter, czemu<br />
poświęcił większość zawodowego życia.<br />
Został laureatem w konkursie<br />
Grand Press Photo 2005<br />
w kategorii Ludzie.<br />
NAJWIĘKSZA PARTYZANCKA BITWA<br />
<strong>Kampinos</strong> to nie tylko puszcza, przyroda i łosie. To także historia największego zgrupowania partyzanckiego<br />
jakie działało podczas II Wojny Światowej. Historia Grupy <strong>Kampinos</strong> niemalże odeszła w niepamięć, warto więc<br />
ten temat nieco odkurzyć. Tym bardziej, że naszej miejscowości były terenem licznych bohaterskich walk.<br />
Początki konspiracji w <strong>Kampinos</strong>ie rozpoczęły się już po klęsce kampanii<br />
wrześniowej. Wielu żołnierzy uszłych z niewoli dało początek<br />
konspiracji. Zaczęto od gromadzenia broni, ukrywanej w obliczu kapitulacji,<br />
by mogła służyć w bardziej dogodnych czasach. Zbierano<br />
też potajemnie materiał wybuchowy ze zbombardowanych magazynów<br />
pod Palmirami.<br />
W takiej właśnie akcji poległ pierwszy partyzant Józef Niegodzisz<br />
ps. „Józef II”. Ubezpieczał on furmankę wiozącą trotyl do<br />
Izabelina. Jechał rowerem ok. 100 metrów przed furmanką z bronią<br />
ukrytą za pazuchą. W Izabelinie, kiedy już wydawało się, że<br />
wszystko poszło dobrze, zjawił się patrol żandarmerii. Aby osłonić<br />
transport, „Józef II” rzucił się do ucieczki w las, ciągnąc za sobą<br />
żandarmów. Gdy wybiegł na otwartą polanę, niestety dosięgła<br />
go seria z automatu. Transport dotarł bezpiecznie. Ciało „Józefa<br />
II” żandarmi zmasakrowali i wrzucili do studni. Pod osłoną nocy<br />
koledzy z oddziału wydobyli ciało i pochowali na cmentarzu wojskowym<br />
w Laskach. Był to pierwszy partyzancki pogrzeb.<br />
W początkowym okresie organizacja ograniczała się do kilkunastoosobowych<br />
grup. Prowadzone akcje miały charakter dywersyjny.<br />
Niszczono niemieckie placówki, likwidowano donosicieli, a nie<br />
było to łatwe. Żandarmeria niemiecka miała posterunki w wielu<br />
miejscowościach i dysponowała bronią automatyczną oraz samochodami.<br />
W wielu wsiach byli też niemieccy osadnicy. Mieli oni<br />
broń i w razie zagrożenia organizowali się na kształt milicji. Tak<br />
więc pierwsze zbrojne akcje były bardzo niebezpieczne. Niekiedy<br />
trzeba było przejść wiele kilometrów pod osłoną nocy (obowiązywała<br />
godzina policyjna), a powrót często odbywał się już o brzasku.<br />
Zabierano zatem głównie krótką broń, gdyż karabinu nie dało<br />
się ukryć pod kurtką. Partyzanci przez cały okres działalności otaczali<br />
parasolem ochronnym miejscową ludność. Dzielili się zdobytym<br />
zaopatrzeniem, a jeśli tylko przyszła informacja, że do którejś<br />
wsi przybyli niemieccy żołnierze rekwirować żywność i inwentarz,<br />
natychmiast wyruszał oddział kawalerii, który szybko przeganiał<br />
najeźdźców.<br />
2 www.kochamkampinos.com.pl
O odwadze i determinacji partyzantów świadczyć może wydarzenie,<br />
które miało miejsce podczas próby zniszczenia mleczarni w Dziekanowie<br />
Niemieckim, która odbierała polskim rolnikom mleko. Niewielki<br />
oddział wyruszył na akcję, niestety pierwsza grupa, która wyszła już<br />
z lasu, na wysokości Dziekanowa natknęła się na Niemców. Zastrzelono<br />
jednego z nich, jednak pozostali podnieśli alarm i zorganizowali<br />
pościg. Do lasu było za daleko, a w otwartym polu broń krótka przeciw<br />
długiej była bez szans. Wtedy jeden z partyzantów ps. „Kot” odłączył<br />
się od grupy i ostrzeliwując się, ściągnął pościg na siebie. Jego koledzy<br />
uszli z życiem, ale otoczony „Kot” ostatnią kulę przeznaczył dla siebie...<br />
W szeregach partyzantów pojawiali się zdrajcy, stąd miały miejsce<br />
aresztowania. Jeden z nich – Antoni Zych doprowadził Gestapo z pobliskiego<br />
posterunku w Zaborowie, do domu dowódcy plutonu „Dęba II”<br />
przy ulicy Leśnej w Izabelinie. Tam właśnie znajdował się powstańczy<br />
skład broni. Plutonowego w domu nie było, więc rozwścieczeni<br />
Niemcy pobili jego siostrę i matkę, a że nie dowiedzieli się niczego,<br />
matkę „Dęba II”– Jadwigę Sznajder spalili żywcem w domu. Siostrę<br />
– Helenę ps. „Pokrzywa”, gestapowcy zabrali do Zaborowa. Sytuacja<br />
stała się bardzo poważna, bo „Pokrzywa” była łączniczką i gdyby sypnęła,<br />
cały rejon znalazłby się w rozsypce. Jednak ta dzielna kobieta<br />
nie powiedziała ani słowa, mimo że męczyli ją bardziej od innych.<br />
Niemcy bili ją tak długo, aż złamali jej kręgosłup... Pośmiertnie została<br />
odznaczona Krzyżem Walecznych. Podjęto próbę likwidacji zdrajcy.<br />
Według relacji świadków, kiedy partyzanci podeszli pod dom Zycha<br />
w Truskawiu, ten zastrzelił własną matkę, kiedy poszła otworzyć drzwi.<br />
Zych zdołał w ten sposób uciec i – choć postrzelony – przedostał się na<br />
posterunek do Zaborowa. Był to najcięższy okres dla Grupy <strong>Kampinos</strong>,<br />
represje i aresztowania trwały jeszcze długo. Ci, którym groziło zdekonspirowanie,<br />
przenosili się do lasu, gdzie mieszkali w ziemiankach.<br />
Wiosną 44 roku oddział „leśnych” był już spory. Na spotkanie<br />
z nimi wyruszyli z Warszawy żołnierze podziemia. W Sierakowie<br />
wpadli w śmiertelną zasadzkę. Grupa przebranych żandarmów<br />
uzbrojonych w broń automatyczną otworzyła do nich ogień. Niemcy<br />
rozkazali miejscowym położyć poległych w koleinach drogi, tak<br />
aby rozjechały ich wozy, po czym pośpiesznie udali się do Zaborowa,<br />
bojąc się spotkania z „leśnymi”. Poległym urządzono pogrzeb,<br />
w którym wzięła udział cała kompania, ciała przewieziono na wozach<br />
do pobliskich Lasek na cmentarz i tam pochowano. Nazajutrz<br />
żandarmi zjawili się w Sierakowie. Gdy dowiedzieli się o pogrzebie,<br />
rozkazali wykopać zmarłych i zakopać za murem cmentarza przy<br />
drodze. Zmarłych pochowano ponownie na cmentarzu dopiero po<br />
wojnie, aby uniknąć kolejnego bezczeszczenia zwłok. Ich bohaterską<br />
śmierć upamiętnia pomnik w Sierakowie.<br />
OPARCIe<br />
W LASKACH<br />
Tajny szpital, zorganizowany w Zakładzie dla Niewidomych, w chwili<br />
wybuchu Powstania był dobrze przygotowany na przyjęcie kilkudziesięciu<br />
osób. Tu właśnie trafili liczni ranni dowódcy tak, że szpital<br />
stał się wkrótce kwaterą dowództwa Grupy <strong>Kampinos</strong> współdziałającego<br />
powstańczą Warszawą. Z odległych terenów leśnych zwożono<br />
rannych żołnierzy do granicy lasu, skąd – w samej bieliźnie i bez<br />
broni – przenoszeni byli nocą na teren zakonspirowanego szpitala.<br />
Uczestniczyło w tym wielu niedowidzących ochotników – pensjo-<br />
nariuszy zakładu, którzy okazali się być urodzonymi pielęgniarzami.<br />
W pamięci powstańców zapisał się szczególnie 17-letni wówczas<br />
Stanisław Wrzeszcz, który z niebywała zręcznością obsługiwał<br />
rannych, a wieczorami czytywał im książki. Posługę duszpasterską<br />
niósł rannym kapelan szpitala – ks. Stefan Wyszyński ps. Radwan III.<br />
Późniejszy prymas Polski brał czynny udział w konspiracji, bywało,<br />
że na własnych rękach przenosił rannych do szpitala. Mobilizowały<br />
wszystkich słowa założycielki Lasek – matki Róży Czackiej: Przede<br />
wszystkim obowiązuje walka o wolność i tego wymaga Ojczyzna.<br />
NIePODLeGłA RZeCZPOSPOLITA<br />
KAmPINOSKA<br />
Od wiosny 44 roku Niemcy bali się już zapuszczać do lasu. Grupa<br />
<strong>Kampinos</strong> blokowała wszystkie główne drogi przez puszczę, uniemożliwiając<br />
wrogowi ewakuację ze stolicy pod osłoną lasu. Przez<br />
puszczę przebiegała droga łącząca dwa ważne dla Niemców punkty<br />
– Leszno i Modlin. Stała się ona dla nich niedostępna.<br />
Tak powstała „Niepodległa Rzeczpospolita <strong>Kampinos</strong>ka” – teren<br />
całkowicie wolny od okupacji hitlerowskiej, skrawek wolnej Polski,<br />
trwający zaledwie dwa powstańcze miesiące. Izabelin, Laski, Sieraków,<br />
Truskaw znalazły się na tym terenie. Ludność przyjęła powstańców<br />
z radością, jako oczekiwanych od 1939 roku polskich<br />
żołnierzy niosących wolność.<br />
By zdobyć żywność dla ponad 2 000 ludzi i 700 koni, partyzanci<br />
przejmowali niemieckie składy żywności oraz bydło pędzone ze<br />
wschodu. W przebraniach niemieckich żandarmów przejmowali też<br />
całe konwoje z zaopatrzeniem, które jechały od Sochaczewa. Mobilność<br />
grup partyzantów i skuteczność ataków była tak duża, iż<br />
Niemcy byli przekonani, że mają do czynienia z 10 000 czy nawet<br />
20 000 ludźmi uzbrojonymi w działa, a nawet czołgi.<br />
Tymczasem w Warszawie coraz częściej mówiono o powstaniu, nadchodziły<br />
kolejne meldunki o klęskach wojsk niemieckich, a ludzie z nadzieją zaczynali<br />
patrzeć w przyszłość. W przededniu powstania partyzantów znacząco<br />
zasilił oddział ok. 1000 żołnierzy w polskich mundurach, z pełnym uzbrojeniem<br />
i końmi. Przybysze początkowo wzbudzili nieufność, jednak okazało się,<br />
że to żołnierze AK z Puszczy Stołpecko – Nalibockiej, przybyli z Wileńszczyzny,<br />
by tu podjąć walkę przeciwko hitlerowcom. Liczył się każdy człowiek i każda<br />
sztuka broni. A podczas<br />
Powstania Warszawskiego<br />
grupa <strong>Kampinos</strong> dwa<br />
razy słała pomoc walczącej<br />
Warszawie. Zniszczono<br />
Lotnisko Bielańskie<br />
(dziś na jego miejscu stoi<br />
Huta Warszawa), tak że<br />
do końca wojny Niemcy<br />
już go nie mogli używać.<br />
Przeprowadzono też atak<br />
na Dworzec Gdański,<br />
gdzie poniesiono ogromne<br />
straty. Dworzec był<br />
ufortyfikowany i bez broni<br />
pancernej była to niemalże<br />
samobójcza misja.<br />
www.kochamkampinos.com.pl 3
ZWYCIĘSTWO W TRUSKAWIU<br />
Żołnierze <strong>Kampinos</strong>u mieli powody do dumy. Mimo przewagi liczebnej<br />
wroga, broni pancernej i wsparcia lotniczego, kilkakrotnie<br />
odpierali oddziały niemieckie nacierające na Pociechę. Brawurową<br />
akcją Powstańców było rozbicie blisko 1000-osobowego oddziału<br />
RONA w Truskawiu, wysłanego w celu odcięcia walczącej Warszawy<br />
od puszczy. Nocą z 2 na 3-go września niewielki 80 osobowy<br />
odział AK wyposażony w pistolety maszynowe podkradł się do wsi.<br />
Zaskoczeni kompletnie ronowcy masowo ginęli pod ogniem partyzantów.<br />
W krótkiej walce zginęło ich ok 250. Eksplodowały także<br />
przybyłe zaledwie poprzedniego dnia wozy z amunicją. Była to największa<br />
klęska oddziałów RONA w powstaniu warszawskim i praktyczny<br />
koniec działalności bojowej tej organizacji. Morale żołnierzy<br />
dywizji SS-Galizien upadło na tyle, że Niemcy musieli ich rozbroić<br />
i zamknąć za drutami. Dla ludności cywilnej oznaczało to koniec<br />
udręki, gdyż formacja ta słynęła z gwałtów i rabunków. Zniesławiła<br />
się szczególnie zbrodniczymi pacyfikacjami na warszawskiej Ochocie<br />
w pierwszych dniach Powstania Warszawskiego.<br />
Nadszedł jednak kres tych dni chwały. Niemcy w końcu postanowili<br />
ostatecznie rozgromić Grupę <strong>Kampinos</strong>. Bali się możliwości<br />
współpracy partyzantów z Armią Czerwoną, potrzebowali też<br />
swobodnej drogi ucieczki przez puszczę. Rozpoczęto operację pod<br />
nazwą „Sternschnuppe” (Spadająca Gwiazda). Zaangażowano<br />
ogromne siły, w tym i elitarne formacje pancerne, wsparcie ciężkiej<br />
artylerii i lotnictwa. Partyzanci nie mieli najmniejszych szans przeciwstawić<br />
się takiej sile.<br />
Jak wspomina p. Waldemar Sielicki: Pod koniec września<br />
po licznych lotach obserwacyjnych nad puszczą, Niemcy rozpoczęli<br />
silne bombardowania obozów powstańców we wsiach Wiersze,<br />
Brzozówka, Truskawka i Janówek. Powstańcom udało się zniszczyć<br />
kilka czołgów i zestrzelić samolot, jednak wyczerpani walką żołnierze<br />
rozpoczęli opuszczanie swych stanowisk. Stało się dla nas jasne,<br />
że dalszy opór nie ma sensu. Pod osłoną nocy oddziały partyzanckie<br />
wyruszyły w kierunku Puszczy Mariańskiej, gdzie była szansa<br />
na zgubienie pościgu. Poruszaliśmy się przez bagna wraz z końmi<br />
i wozami taborowymi, kilkakrotnie wymykając się z niemieckiego<br />
okrążenia. Na mnie – 14-letnim najmłodszym wówczas żołnierzu<br />
– spoczywał obowiązek zajmowania się końmi. Na wysokości wsi<br />
Wiejca i <strong>Kampinos</strong> wyszliśmy z lasu. Puszcza – która do tej pory<br />
chroniła nas i którą znaliśmy, jak własną kieszeń – nie mogła nam<br />
już pomóc.<br />
Po minięciu Baranowa zatrzymaliśmy się w Budach Zosinych niedaleko<br />
Jaktorowa. Tam pozostało już tylko przekroczyć tory, jednak<br />
dowódca major „Okoń” zarządził odpoczynek. Była to decyzja fatalna<br />
w skutkach, która do dziś budzi kontrowersje. Noc przeczekaliśmy<br />
w zaroślach. Nad ranem, podjęliśmy próbę przejścia przez tory. Wtedy<br />
pośród mgły nadjechał jeden pociąg pancerny, a potem drugi... Stało<br />
się jasne, że to będzie ostatnia walka...<br />
Pociągi zasypały nas ogniem, od drugiej strony nadciągały czołgi,<br />
a po bokach piechota. Sytuacja stała się beznadziejna, mimo to<br />
podjęto walkę. W rowach melioracyjnych utworzono coś w rodzaju<br />
czworoboku i tam przygotowaliśmy się na najgorsze. Tymczasem nad<br />
naszymi głowami rozległ się huk samolotów. Ostatnim tryumfem<br />
naszym było zestrzelenie Messerschmita, na widok czego pozostałe<br />
samoloty natychmiast opuściły rejon walki. Zbliżał się jednak nieuchronny<br />
koniec Grupy <strong>Kampinos</strong>. Skończyła się amunicja, konie się<br />
rozbiegły, kocioł się zamknął.<br />
Na miejscu zostało na zawsze około 170 powstańców – prawdziwych<br />
przyjaciół, wiernych do końca żołnierzy. Około 150 dostało<br />
się do niewoli. Zginął także ostatni dowódca „Okoń” – mjr Alfons<br />
Kotowski. Wielu jeńców Niemcy rozstrzelali na miejscu.<br />
Tak zakończyła się największa w dziejach II wojny bitwa partyzancka.<br />
Ok. 1000 partyzantów uszło z okrążenia, jednak nie<br />
byli już w stanie nawiązać ze sobą kontaktu. Część z nich walczyła<br />
jeszcze w innych miejscach kraju, część wróciła do puszczy, jednak<br />
rysował się już wtedy nowy ład i nowa wolność przywieziona na<br />
czołgach z czerwoną gwiazdą. Dalszy opór nie miał już sensu. Świat<br />
zaczął żyć własnym życiem i zapomniał zarówno o Polakach walczących<br />
na wszystkich frontach, jak i o składanych obietnicach.<br />
Dziś po tamtych czasach pozostały jedynie tablice pamiątkowe,<br />
cmentarze i pojedyncze mogiły, na których coraz rzadziej palą się<br />
znicze. Pamięć ludzka umiera wraz z tymi, którzy pamiętają te dni.<br />
A miejsca dawnych walk porósł młody las...<br />
Jeśli kiedyś będziecie w puszczy i zajdziecie w starą jej część,<br />
może jeszcze usłyszycie echa wystrzałów z broni i pospiesznie wydawane<br />
komendy oraz śpiew partyzantów, a na skraju lasu wśród<br />
pól o zachodzie słońca może uda się wam dostrzec sylwetki kawalerzystów<br />
na koniach....<br />
Niemcy w walkach z Grupą <strong>Kampinos</strong> stracili ok 1000 żołnierzy,<br />
ok 500 zostało rannych.<br />
Marcin Biegas<br />
Bibliografia:<br />
”Konspiracja i Powstanie w <strong>Kampinos</strong>ie 1944” Józef Krzyczkowski<br />
ps. „Szymon” 1962<br />
”Grupa <strong>Kampinos</strong>. Partyzanckie zgrupowanie Armii Krajowej” Jerzy<br />
Koszada ps. „Harcerz” 2007<br />
Kpt. Waldemar Sielicki, wiceprzewodniczący Związku żołnierzy Armii Krajowej Grupy <strong>Kampinos</strong>, od lat czynnie<br />
działa na rzecz upamiętnienia swoich bohaterskich dowódców i kolegów. Sam, jako zwiadowca konny i zarazem<br />
jeden z najmłodszych uczestników walk, brał udział w powstaniu Niepodległej Rzeczpospolitej <strong>Kampinos</strong>kiej.<br />
Urodzony na Wileńszczyźnie, wskutek sowieckiej nagonki na polską inteligencję, stracił całą rodzinę. Działał<br />
w Związku Młodych Orląt, był kurierem podziemia. Po ucieczce z sowieckiego obozu<br />
przedarł się w okolice Puszczy <strong>Kampinos</strong>kiej wraz z oddziałami AK z Puszczy Nalibockiej.<br />
Będąc świadkiem i uczestnikiem historycznych wydarzeń zabiega o to, by ich<br />
pamięć przetrwała pokolenia. Dzięki jego życzliwej pomocy i udostępnieniu cennych<br />
materiałów źródłowych, nasza redakcja może wnieść swój skromny wkład, by przekazać<br />
czytelnikom maleńki wycinek historii naszych miejscowości.<br />
Marcin Biegas – mieszkaniec Izabelina. Z zamiłowania historyk, pilot.<br />
Jego pasją jest poszukiwanie śladów działalności Grupy <strong>Kampinos</strong>, oraz miejsc w których rozbiły się samoloty<br />
w wyniku działań wojennych, i co za tym idzie ustalanie okoliczności ich zestrzelenia oraz losów<br />
ich załóg.<br />
4 www.kochamkampinos.com.pl
KIm JeST mONIKA GRZeSIK<br />
Z prezesem Stowarzyszenia <strong>Kocham</strong> <strong>Kampinos</strong> i kandydatką na wójta Gminy Izabelin rozmawia Marek Gizmajer<br />
– W ciągu ostatnich dwóch lat stała się pani chyba najgłośniejszą<br />
osobą a naszej gminie. Na fali protestów przeciwko<br />
budowie bloków skupiła pani wokół siebie sporą grupę mieszkańców,<br />
redaguje pani niezależne pismo, występuje publicznie.<br />
Przed wyborami samorządowymi wiele osób chciałoby poznać<br />
panią bliżej. Od czego zacząć?<br />
Do Izabelina sprowadziliśmy się wraz z mężem przed ponad<br />
18 laty, gdy spodziewaliśmy się narodzin naszego pierwszego<br />
dziecka. Zachwyciła nas okolica, niepowtarzalny klimat małej miejscowości,<br />
bliskość puszczy… Dziś nie wyobrażamy sobie innego<br />
miejsca; tu zapuściliśmy korzenie.<br />
Nasze początki w Izabelinie to był czas piękny, ale i trudny, wypełniony<br />
pracą. Tu rodziły się kolejne nasze dzieci, w niełatwych<br />
okolicznościach – studia na Wydziale Prawa Uniwersytetu Warszawskiego,<br />
potem kolejne lata aplikacji, wreszcie egzamin radcowski.<br />
To wymagało wiele pracy i wyrzeczeń – nie tylko mnie, ale i wszystkich<br />
domowników. Ten czas wytężonej nauki, często po nocach, to<br />
była dla mnie prawdziwa lekcja wytrwałości i samozaparcia. Wielu<br />
znajomych dopytywało się – jak ty to wszystko godzisz? Sądzę, że<br />
determinacją i życiową konsekwencją można wiele osiągnąć i pokonać<br />
trudności, które wydają się przekraczać nasze siły.<br />
– Najlepszym dowodem jest historia Stowarzyszenia <strong>Kocham</strong><br />
<strong>Kampinos</strong>. Ale skąd pani te siły czerpie?<br />
Jestem osobą wierzącą, to dla mnie wewnętrzny fundament<br />
i źródło siły… Prawdziwym wsparciem była i jest dla mnie rodzina,<br />
zwłaszcza mój mąż Tadeusz. Poznaliśmy się na uniwersyteckim<br />
Wydziale Prawa. W stanie wojennym Tadeusz prowadził podziemną,<br />
solidarnościową drukarnię, był poszukiwany przez SB. Dziś te<br />
czasy to już historia, można o niej przeczytać w publikacjach IPN.<br />
Ta historia zaznacza jednak trwały ślad w człowieku. Tadeusz to<br />
człowiek odważny, energiczny i przedsiębiorczy. Codzienny kontakt<br />
z jego sprawami biznesowymi to dla mnie nieustanny zawodowy<br />
sprawdzian; konsultujemy wspólnie wiele trudnych decyzji i rozwiązań.<br />
Wsparcie otrzymuję też od dzieci. One naprawdę dają mi wielki<br />
zastrzyk energii i entuzjazmu.<br />
– O ile wiem, państwa rodzina jest dość liczna?<br />
Dzieci mamy siedmioro – pięciu synów i dwie córeczki. Najmłodsza,<br />
niespełna dwuletnia Kasia i czteroletni Benio – to nasi przedszkolacy. Reszta<br />
dzieci „wyfrunęła z domowego gniazda” do szkół. Najstarszy Grzegorz to<br />
już prawie pełnoletni licealista… Dla niego rozpoczął się czas codziennych<br />
dojazdów do Warszawy. Pozostałe dzieci uczą się w Izabelinie – tak zdecydowaliśmy,<br />
choć oczywiście braliśmy pod uwagę szkoły warszawskie. Zależało<br />
nam jednak przede wszystkim na tym, by dzieci zintegrowały się z tym miejscem,<br />
by do szkoły mogły dojeżdżać – ale na rowerze! Faktycznie – starsi<br />
chłopcy znają tu każdą<br />
ulicę i zakątek,<br />
nawiązali przyjaźnie,<br />
które mogą przetrwać<br />
może i całe<br />
życie…<br />
Jesteśmy też<br />
związani z izabelińska<br />
parafią. Nasi<br />
trzej synowie służą<br />
tu do Mszy świętej<br />
jako ministranci.<br />
To dla nas ważne,<br />
by wpoić dzieciom<br />
zasady wiary. Rów-<br />
nie ważne, by znajdowała ona odbicie w szacunku dla ludzi, życiowej<br />
uczciwości i dążeniu do prawdy. „Tylko prawda jest ciekawa” – te słowa<br />
Józefa Mackiewicza często z upodobaniem cytuje mój mąż. Choć bywa,<br />
że mówienie prawdy wiele kosztuje, nią właśnie staramy się kierować<br />
i tego chcielibyśmy nauczyć nasze dzieci.<br />
– Z Izabelinem łączą panią zatem więzy rodzinne, domowe,<br />
szkolne, religijne. A zawodowe? Przez jakiś czas była pani zatrudniona<br />
w Urzędzie Gminy. Co to była za praca?<br />
Współpracę z Urzędem rozpoczęłam jeszcze podczas aplikacji radcowskiej,<br />
bodajże 12 lat temu... Okazało się, że muszę odbyć praktyki<br />
w organie administracji samorządowej. Wybrałam najbliższy – Urząd<br />
Gminy Izabelin. Po kilku latach współpraca ta zaowocowała zatrudnieniem.<br />
Praca dała mi liczne doświadczenia w sprawach administracyjnych<br />
i była doskonałą okazją do praktycznego sprawdzenia moich świeżo<br />
wówczas nabytych umiejętności radcowskich. Doświadczenie to szczególne<br />
i niezwykle cenne, gdyż zupełnie odmienne od tego, które daje<br />
praca w prywatnych przedsiębiorstwach czy kancelariach prawnych.<br />
Wkrótce jednak moje zaangażowanie zawodowe ograniczyło się<br />
dość istotnie. Począwszy od roku 2000 urodziła się piątka naszych<br />
dzieci i ten czas uważam za wspaniały okres mojego życia. My dorośli,<br />
rodzice, wychowujemy nasze dzieci, ale one także uczą nas czegoś<br />
szczególnego – radości życia, szczerości, miłości… Czas spędzony<br />
z nimi w domu to nie był czas stracony! To również prawdziwa życiowa<br />
lekcja cierpliwości, organizacji, dyscypliny. To jakby na nowo ukształtowało<br />
mój charakter. Mogę zaryzykować stwierdzenie, że to dzięki<br />
dzieciom jestem osobą, która nie boi się trudnych wyzwań. Czasem<br />
zastanawiam się, czy ja w ogóle umiem odpoczywać… Raczej powiem,<br />
że lubię wypoczynek czynny. Pływanie, kajaki, narty, obcowanie z przyrodą<br />
– mam chyba w sobie żyłkę podróżnika. Nie lubię się nudzić.<br />
– Dziś już nie pracuje pani w urzędzie, ale prezesuje stowarzyszeniu<br />
będącemu w opozycji do władz gminy. To dość ostry<br />
zwrot i zawodowy, i życiowy. Co było jego przyczyną?<br />
W gruncie rzeczy – przypadek, a może jakieś zrządzenie… Pewnego<br />
jesiennego wieczoru roku 2008 zadzwonił do mnie znajomy.<br />
Przeczytał ogłoszenie w przedsionku Urzędu Gminy o zmianie planów<br />
zagospodarowania dla terenu przy ulicy Matejki i Tetmajera.<br />
Zapytał, czy nie orientuję się, co się dzieje; Matejki i Tetmajera to<br />
przecież teren wokół Urzędu. Nie orientowałam się… od kilku miesięcy<br />
byłam na zwolnieniu lekarskim z powodu ciąży. Ale sprawa mnie<br />
zaciekawiła. przewertowałam internet, odnalazłam Studium i mapę<br />
kierunków rozwoju naszej gminy i... przeżyłam szok.<br />
– Dlaczego?<br />
Miałam w pamięci wielkanocną sesję rady gminy, w której uczestniczyłam,<br />
zastępując chorego kolegę. Przypomniałam sobie zapytanie
jednego z radnych, skierowane do Wójta – czy na terenie gminy istnieją<br />
plany zabudowy wielorodzinnej. Kilka osób wspominało bowiem o możliwych<br />
planach zabudowy placu po dawnym przedszkolu – przy ulicy 3<br />
Maja. Wójt solennie zadeklarował, że w „naszej gminie plany zagospodarowania<br />
nie pozwalają na takie budownictwo. Nie ma również<br />
takiej woli zarówno wśród władz i Rady Gminy, aby naszą gminę<br />
zabudować budownictwem wielomieszkaniowym.” (z protokołu XV<br />
sesji RG Izabelin, dnia 19. marca 2008)<br />
Jednak temat nie dawał mi spokoju. Postanowiłam wypytać jeszcze<br />
dwóch radnych. Jeden z nich, potwierdzając pogłoski o zabudowie, obiecał,<br />
że porozmawia na ten temat z wójtem. Zasugerowałam, że gdyby<br />
jakieś plany zabudowy placu przy 3 Maja miały jednak dojść do skutku,<br />
warto zawczasu poruszyć to zagadnienie w „Listach do Sąsiada”. Warto<br />
zapytać mieszkańców, jaką zabudowę uważają za najbardziej pożądaną.<br />
W końcu ta działka stanowi własność publiczną, gminną, czyli naszą.<br />
W czerwcu 2008 r. przed samymi wakacjami zadzwoniłam do owego<br />
radnego ponownie. Jak się dowiedziałam, zastępca wójta zapewnił, że<br />
wszelkie plany są jeszcze „daleko w lesie”, ale gdyby miały kiedykolwiek<br />
ujrzeć światło dzienne, to „Listy do Sąsiada” z pewnością szczegółowo<br />
poinformują o nich opinię publiczną. A wicewójt gwarantuje, że uczyni<br />
to osobiście. Trudno było nie dać wiary takim zapewnieniom.<br />
– To faktycznie niesłychane, bo plany intensywnej urbanizacji<br />
gminy były już dawno gotowe w postaci Studium i tylko<br />
czekały na formalne przyjęcie przez Radę Gminy. Co w nich<br />
było szczególnie szokującego?<br />
Szczerze mówiąc, najbardziej zaskakujące było zderzenie tych<br />
słownych deklaracji i zapewnień z rzeczywistością. Studium uchwalono<br />
w lipcu 2008 roku, czyli wkrótce po mojej rozmowie z owym<br />
radnym. I w kilka chwil później uchwalono plan zagospodarowania<br />
dla działki po dawnej siedzibie KPN przy Tetmajera i Krasińskiego.<br />
Jest to plan budowy sześciokondygnacyjnego budynku wielorodzinnego.<br />
Plan ciągle obowiązujący. Potem w gminnej gablotce zakomunikowano<br />
o przygotowaniu planów zabudowy nie tylko placu wokół<br />
Urzędu Gminy, ale i placu po dawnym przedszkolu. Wkrótce wyszła<br />
też na jaw sprawa ulicy Cyklistów, czyli już gotowych planów zabudowy<br />
komercyjnej na terenie KPN. A zabudowa taka jest prawnie<br />
zabroniona. Kierując się zawodowym poczuciem odpowiedzialności<br />
uznałam, że należy takim zamierzeniom czynnie przeciwdziałać.<br />
Studium pozostaje w całkowitej dysharmonii z jednorodzinną niską<br />
zabudową naszych miejscowości. Ewentualna realizacja tych wizji<br />
ugodzi we wszystkich mieszkańców gminy i tak cierpiących uciążliwości<br />
dojazdów do Warszawy i braki w zakresie gminnej infrastruktury.<br />
I może uruchomić lawinę, bo presja ze strony rozwijającej się Warszawy<br />
jest przecież ogromna! Nie ma też wątpliwości, że dalsza urbanizacja<br />
gminy spowoduje degradację środowiska Puszczy <strong>Kampinos</strong>kiej.<br />
O zagospodarowaniu przestrzennym należy z pewnością myśleć długofalowo,<br />
w perspektywie następnych pokoleń, a nie kierować się doraźnymi<br />
interesami. Nie jest moją rolą snucie domysłów, czyim interesom<br />
Zadałam sobie oczywiste pytanie: jak to możliwe, że wójt oraz radni,<br />
którzy jednogłośnie uchwalili zarówno studium, jak i plany zagospodarowania,<br />
nie zadbali o nagłośnienie sprawy, o dotarcie z informacją<br />
do swoich wyborców?<br />
służyć miała wizja wprowadzenia w otulinie parku narodowego kilkukondygnacyjnej<br />
zabudowy wielorodzinnej. Nie służy ona na pewno interesom<br />
mieszkańców! Tych interesów zamierzam bronić jako wójt gminy.<br />
– Czyli pewnego jesiennego wieczoru wykryła pani koncepcję<br />
Izabelina–metropolii, którą opracowano w ukryciu i właśnie<br />
zaczęto wprowadzać w życie, a do tego jej autorem był pani<br />
pracodawca, zaś pani była w zaawansowanej ciąży. To faktycznie<br />
brzmi sensacyjnie. Co pani zrobiła?<br />
Zadałam sobie oczywiste pytanie: jak to możliwe, że wójt oraz<br />
radni, którzy jednogłośnie uchwalili zarówno studium, jak i plany<br />
zagospodarowania, nie zadbali o nagłośnienie sprawy, o dotarcie<br />
z informacją do swoich wyborców? Ja sama pracując w Urzędzie, nie<br />
miałam dostępu do tej wiedzy, wykonywałam te zadania, które mi<br />
były powierzane. Radca prawny nie ma władzy, by kontrolować działalność<br />
wójta i żądać sprawozdań z całokształtu jego działalności.<br />
Radca prawny musi jednak przede wszystkim zachowywać niezależność<br />
myślenia i osądu, nawet jeśli jest pracownikiem. To<br />
jest zawód zaufania publicznego. I ja tak pojmuję swoją rolę.<br />
A że nie należę do ludzi, którzy chowają głowę w piasek, podjęłam<br />
natychmiastową decyzję o rozwiązaniu stosunku pracy z Gminą.<br />
Moja aktualna sytuacja życiowa przeczyła możliwości zaangażowania<br />
się w sprawy społeczne (ósmy miesiąc ciąży!), ale w gruncie rzeczy nie<br />
mam wyboru. Uznałam, że skoro gminne władze przemilczały rewolucyjne<br />
wprost zmiany wizerunku naszej miejscowości, to przede wszystkim<br />
należy zaalarmować opinię publiczną. Czyli – sąsiadów, znajomych.<br />
Okazało się, że nawet właściciele działek graniczących z dawną siedzibą<br />
KPN przy ul Tetmajera, nie mieli zielonego pojęcia, że za płotem może<br />
wyrosnąć im sześciokondygnacyjny blok. Poruszenie było ogromne…<br />
wręcz zaskakujące. Pamiętam, jak na spotkaniu z dziennikarzami Maciej<br />
Kuroń grzmiał – Czujemy się oszukani! Wójt wielokrotnie zapewniał<br />
o restrykcyjnych ograniczeniach zabudowy, narzuconych nam przez KPN!<br />
Co z tych zapewnień pozostało?<br />
– Czy władze gminy odpowiedziały na ten protest? Historyczny<br />
transparent z hasłem „NIE BLOKOM W IZABELINIE” wciąż wisi<br />
na rogu Krasińskiego i Tetmajera. Czyżby nadal był potrzebny?<br />
Na początku zdawało się nam, że wójt i radni, rozumiejąc powagę<br />
i siłę społecznych protestów, zmienią fatalne plany rozwoju gminy.<br />
W odpowiedzi na wnioski setek mieszkańców władze obiecały<br />
zmiany Studium, ale wkrótce stało się jasne, że jest to działanie<br />
pozorne. Minęły dwa lata, a Studium obowiązuje w niezmienionym<br />
kształcie. Nawet nie rozpoczęto formalnych prac w kierunku jego<br />
zmiany. Wójt najwyraźniej czeka, aż ludzie o sprawie zapomną.<br />
A nas zaczęto nazywać manipulatorami, oszołomami. Powoli<br />
docierało do nas, że skoro władza nie chce zmienić planów, jedynym<br />
wyjściem jest... zmienić władzę. Tak oto, całkiem spontanicznie,<br />
narodziło się Stowarzyszenie <strong>Kocham</strong> <strong>Kampinos</strong>.<br />
– Czyli realna gminna opozycja. Co konkretnego udało się<br />
jej zdziałać?<br />
Postanowiliśmy dotrzeć z informacją do jak największej rzeszy<br />
ludzi. Wkrótce powstał pierwszy numer gazetki „<strong>Kocham</strong> <strong>Kampinos</strong>”.<br />
Gazetki będącej owocem bezinteresownej pracy niewielkiej wówczas<br />
grupy osób. Dzisiaj, po prawie dwóch latach, jej nakład wzrósł<br />
z 1000 do 3000 egzemplarzy, bo takie wzbudziła zainteresowanie.<br />
Jej autorami, redaktorami, sponsorami i kolporterami są sami mieszkańcy.<br />
Mamy własną stronę internetową i aktywne forum.<br />
Zaalarmowaliśmy Ministerstwo Środowiska, Regionalną Dyrekcję<br />
Ochrony Środowiska, wojewodę.<br />
Składaliśmy wnioski do opracowywanych<br />
przez gminę planów.<br />
Skutecznie udaremniliśmy wejście<br />
w życie planu zabudowy na terenie<br />
KPN w Laskach. Nasze działania<br />
nagłośniła prasowa i telewizja.<br />
Stopniowo zgłaszało się do nas coraz więcej ludzi, popierających naszą<br />
wizję rozwoju gminy. Bez ich entuzjazmu i zaangażowania z pewnością<br />
nic bym nie zdziałała.<br />
– W poprzednim numerze KOCHAM KAMPINOS została<br />
ogłoszona pani kandydatura na wójta. Jak do tego doszło?<br />
W miarę poszerzania się naszych kontaktów z ludźmi docierało<br />
do mnie coraz więcej sygnałów krytyki wobec obecnych władz gminy.<br />
Sprawa planów urbanizacji gminy okazała się być wierzchołkiem góry<br />
6 www.kochamkampinos.com.pl
lodowej… Padały liczne komentarze, że czas na zmiany w Izabelinie.<br />
Wiele osób zaczęło spoglądać na mnie z nadzieją na decyzję o kandydowaniu.<br />
Dziś, gdy decyzja ta już zapadła, mogę na pewno powiedzieć,<br />
że jest głęboko przemyślana.<br />
Jest ona odpowiedzią na oczekiwania<br />
wielu osób, by w naszej gminie<br />
stworzyć wreszcie realną alternatywę<br />
dla obecnego układu władzy.<br />
Po piętnastu latach sprawowania<br />
urzędu wójta przez jedną i tę sama<br />
osobę najwyższy czas na zmiany!<br />
Te argumenty przekonują mnie, że<br />
warto spróbować. Najsłuszniejsze<br />
nawet idee nie mają bowiem szansy na realizację, jeśli zabraknie ludzi<br />
gotowych wdrożyć je w życie, ludzi gotowych otwarcie bronić swych<br />
przekonań. A ja lubię doprowadzać rozpoczęte tematy do końca.<br />
– Pani zapał i determinacja są godne podziwu. Czy jednak<br />
wystarczą? Na pewno wiele osób zadaje sobie pytanie, czy radca<br />
prawny Monika Grzesik jest przygotowana do objęcia tak<br />
odpowiedzialnego stanowiska.<br />
Ostatnie dwa lata to dla mnie czas poważnego, głębokiego zaangażowania<br />
w sprawy gminy. Analizuję jej funkcjonowanie, wertuję<br />
Internet, ale chciałabym podkreślić coś, co wydaje mi się szczególnie<br />
ważne: moja wiedza o gminie nie jest zdobyta tylko przy komputerze,<br />
przy lekturze uchwał, czy przepisów … najważniejsze są rozmowy<br />
z ludźmi. To buduje prawdziwe więzi i zaangażowanie. To motywuje<br />
do działania, pokazuje, że nasza argumentacja nie trafia w próżnię.<br />
Moje prawnicze wykształcenie z pewnością jest atutem, który<br />
warto podkreślić. Zdobycie tytułu radcowskiego kosztowało mnie kilka<br />
lat wytężonej nauki. To naprawdę solidne przygotowanie. A okazją<br />
do jego praktycznego zastosowania była praca w Urzędzie Gminy.<br />
Tam poznałam mechanizmy jego działania, przepisy i oczywiście<br />
– ludzi. Wielu z nich ciągle pracuje w Urzędzie i znam ich jako osoby<br />
uczciwe i kompetentne.<br />
I co najważniejsze: wokół naszego stowarzyszenia zgromadziło się liczne<br />
grono mieszkańców, z których każdy dysponuje własnymi cennymi doświadczeniami,<br />
wiedzą i niezależnością myślenia. Część z nich kandyduje<br />
teraz na radnych. Ci ludzie – to prawdziwe bogactwo. Ich potencjał i wola<br />
działania to siła napędowa pozytywnych zmian w naszej gminie. Bez takiego<br />
zaplecza nie zdecydowałabym się kandydować na wójta gminy.<br />
– Wiele osób chciałoby wiedzieć, czy <strong>Kocham</strong> <strong>Kampinos</strong><br />
związane jest z jakąś partią polityczną.<br />
Ja nie należę do żadnej partii politycznej i ze światem polityki niewiele<br />
mnie łączy… Jedyną motywacją naszego działania od początku<br />
była i jest obrona wspólnych interesów mieszkańców gminy, zagrożonych<br />
fatalną polityką przestrzenną obecnych władz. Jesteśmy ludźmi<br />
spoza jakichkolwiek układów, po prostu chcemy wziąć sprawy w swoje<br />
ręce. Nie interesują nas partyjne rozgrywki, czy polityczna walka<br />
o władzę. My mamy swój własny merytoryczny program, kompetencje<br />
oraz determinację, by go zrealizować. Jednym słowem: ważne kim jesteś,<br />
co masz do zaproponowania, a nie z jakiej jesteś partii…<br />
– Skoro już doszliśmy do wyborów, to jak wiadomo kampanie<br />
zwykle polegają na tym, że kandydaci zasypują wyborców<br />
obietnicami…<br />
... obietnice niewiele kosztują, a potem są łatwo zapominane. Przed<br />
wyborami można też zaobserwować wysyp imprez rozrywkowych czy kosmetycznych<br />
remontów poboczy, które nie rozwiązują problemów gminy,<br />
ale w odróżnieniu od obietnic – kosztują. Widać też, jak regularnie w latach<br />
przedwyborczych władze pospiesznie nadrabiają zaległości w gminnych<br />
inwestycjach. Wiele z tych inwestycji realizowana jest na kredyt.<br />
Tymczasem wszyscy wiedzą, jak wiele ciągle jest zaniedbań w sferze<br />
infrastruktury, które koniecznie trzeba nadrobić. Jestem przekonana, że<br />
mieszkańcy gminy Izabelin tego właśnie oczekują od władzy. Nie budo-<br />
wy bloków, nie planowania gminnych centrów usługowych, czyli inwestycji,<br />
które nie wiadomo komu mają służyć, tylko rzeczywistych, systematycznych<br />
działań w celu rozwiązywania prawdziwych problemów.<br />
Tymczasem wszyscy wiedzą, jak wiele ciągle jest zaniedbań w sferze infrastruktury,<br />
które koniecznie trzeba nadrobić. Jestem przekonana, że<br />
mieszkańcy gminy Izabelin, tego właśnie oczekują od władzy. Nie budowy<br />
bloków, nie planowania gminnych centrów usługowych, czyli inwestycji,<br />
które nie wiadomo komu mają służyć, tylko rzeczywistych, systematycznych<br />
działań w celu rozwiązywania prawdziwych problemów.<br />
Izabelin nie jest gmina biedną! Należy tylko w sposób oszczędny<br />
i efektywny zarządzać pieniędzmi budżetowymi. Czas też efektywnie<br />
pozyskiwać środki z Unii Europejskiej. Nasza gmina może być nowoczesnym,<br />
dobrze zarządzanym „przedsiębiorstwem”! Nasza gmina potrzebuje<br />
nowego gospodarza, który spojrzy na jej problemy z nowej<br />
perspektywy, który wniesie nową jakość w obecne, skostniałe układy.<br />
– Czy jasny program i apolityczność <strong>Kocham</strong> <strong>Kampinos</strong><br />
okażą się wystarczającą siłą społeczną do przeciwstawienia się<br />
obecnej władzy? Zapewne wkrótce pojawią się kolejni kandydaci,<br />
a wśród nich obecny wójt Witold Malarowski..<br />
Nasz program nie został stworzony pięć minut temu, na użytek<br />
kampanii wyborczej. On narodził się podczas dwóch lat działania.<br />
Taką mam nadzieję – że właśnie w działaniu daliśmy się poznać<br />
mieszkańcom gminy. Wierzę, że nasze argumenty są bliskie tym,<br />
którzy mieszkają tu od urodzenia, i tym którzy sprowadzili się tu<br />
całkiem niedawno. Nasz program nie dzieli, lecz integruje wszystkich<br />
mieszkańców gminy wokół wspólnych, najważniejszych interesów.<br />
Osobiście chciałabym złożyć trzy jednoznaczne obietnice, które<br />
wykrystalizowały się w trakcie moich kontaktów z mieszkańcami.<br />
Po pierwsze, jako wójt gminy rozpocznę urzędowanie od wysłuchania<br />
ludzi. Czas otworzyć urząd na realne, codzienne problemy mieszkańców.<br />
Mam głębokie przekonanie, że ludzie oczekują od władzy uczciwego,<br />
poważnego traktowania. Nie może być tak, że władza gminna wzbudza<br />
lęk i trzyma ludzi na dystans. Wszyscy urzędnicy na czele z wójtem<br />
powinni uczciwie i kompetentnie służyć ludziom. To w gruncie rzeczy<br />
ich jedyna misja. Dołożę starań, żeby urząd wójta pełnić w taki właśnie<br />
sposób. Tego też będę oczekiwać i wymagać od pracowników.<br />
Po drugie, doprowadzę do całkowitej jawności i przejrzystości<br />
działań urzędu. Polityka informacyjna gminy dotychczas właściwie<br />
nie istniała. Gminna gazeta wydawana za budżetowe pieniądze, siejąc<br />
propagandę sukcesu, przypominającą czasy dawnego reżimu, nie<br />
przekazuje informacji najistotniejszych dla ludzi. To z całą pewnością<br />
ulegnie zmianie. Jawność działań władzy jest wyrazem szacunku dla<br />
ludzi. Wójt nie miałby przecież żadnej władzy, gdyby nie została mu<br />
ona przez ludzi powierzona. Obowiązkiem wójta jest – służyć ludziom<br />
i konsultować z nimi najważniejsze strategiczne decyzje.<br />
I po trzecie, gwarantuję, że jeśli mieszkańcy zadecydują o powierzeniu<br />
mi funkcji wójta, to w naszej gminie nie powstanie żadna intensywna<br />
zabudowa. Nie będzie bloków, hoteli, centrów handlowych ani<br />
innych wielkomiejskich budowli, przewidzianych w aktualnym Studium.<br />
Nie będzie apartamentów ani mieszkań na sprzedaż. Polityka przestrzenna<br />
obecnych władz to wielkie nieporozumienie, to niestety również<br />
dowód nie liczenia się z ludźmi i ich zdaniem. Jeszcze jest czas, żeby tym<br />
tendencjom zapobiec. Zrobię wszystko, co konieczne, żeby jak najszybciej<br />
zmienić fatalną wizję rozwoju gminy. Izabelin pozostanie gminą jedyną<br />
w swoim rodzaju, wolną od zabudowy wielorodzinnej. To jest przecież<br />
naszym największym atutem, tego nie możemy zmarnować.<br />
www.kochamkampinos.com.pl 7
meTROPOLIA IZABeLIN<br />
Od wielu lat okresowo pojawiają się w prasie informacje na temat planów utworzenia w Polsce nowych jednostek samorządowych<br />
– metropolii. Łączyłyby one w odrębne organizmy prawne największe polskie miasta i otaczające je miejscowości.<br />
Jednak pośród licznych sporów kolejne projekty upadają wraz ze zmieniającymi się ekipami rządzącymi.<br />
Choć bez wątpienia słuszne jest wypracowanie metod prowadzenia<br />
spójnej polityki w zakresie transportu, infrastruktury drogowej, czy usuwania<br />
odpadów, wiele osób zapytuje, czy do tego celu konieczne jest<br />
tworzenie nowych urzędów, a co za tym idzie – stanowisk? Idea metropolitalna<br />
budzi liczne kontrowersje. Małe gminy mogłyby wprawdzie<br />
wiele zyskać, ale boją się też utraty autonomii – choćby w zakresie<br />
planowania przestrzennego.<br />
– Ceny mieszkań w Warszawie nie spadną, dopóki Warszawa<br />
nie uwolni gruntów. Jeżeli chcemy zapewnić warszawiakom tanie<br />
mieszkania, trzeba proponować deweloperom kupno dużych<br />
działek wokół miasta, a to będzie możliwe gdy stworzymy metropolię<br />
– zapewniał na łamach Dziennika Polska The Times Maciej<br />
Maciejowski, radny stołecznego PiS–u.<br />
– Jednym z zadań metropolii musi być na pewno opracowanie<br />
wspólnego planu zagospodarowania przestrzennego. To zakończy<br />
chaos budowlany – przekonywał z kolei architekt Adam Kowalewski na<br />
debacie zorganizowanej w Izabelińskim Centrum Kultury wiosną roku<br />
2008 przez Stowarzyszenie Metropolia Warszawa. Stowarzyszenie to, powołane<br />
w roku 2000 zrzesza dobrowolnie te gminy podwarszawskie, które<br />
sprzyjają idei włączenia ich do Wielkiej Warszawy. Do gmin tych należy<br />
także Izabelin. Wójt Witold Malarowski – jeden z pomysłodawców<br />
powołania Metropolii, w stowarzyszeniu zajmuje od lat wysoką funkcję<br />
przewodniczącego komisji rewizyjnej. – Niezadowolone są gminy,<br />
które nic nie robią, a tylko oglądają się na innych, by ktoś przejął<br />
inicjatywę. Tak naprawdę to miasto stołeczne powinno być motorem<br />
tego stowarzyszenia – tak Witold Malarowski komentował dla<br />
prasy pojawiające się coraz liczniej głosy niezadowolenia z działalności<br />
stowarzyszenia MW. – Płacimy tylko składki, a z działania stowarzyszenia<br />
nic nie wynika. Zastanawiamy się, czy nie wystąpić w ogóle z MW – zastanawiał<br />
się burmistrz innej zrzeszonej gminy.<br />
BOŻeNA DYKIeL<br />
Stolica została członkiem Metropolii Warszawa w roku 2006. Teraz<br />
jednak rozważa wystąpienie ze stowarzyszenia. Miasto podniosło szereg<br />
zastrzeżeń co do formy wybierania władz, a zwłaszcza odnośnie kosztów<br />
działalności. Ta ostatnia wątpliwość nabiera szczególnej wymowy w kontekście<br />
faktu, że stowarzyszenie działalności praktycznie… nie podejmuje.<br />
A samo tylko miasto stołeczne przez dwa lata wpłaciło na konto stowarzyszenia<br />
Metropolia Warszawa aż 400 tys. zł tytułem składek. Podczas<br />
gdy od roku 2009 wszelkie wpłaty zostały przez stolicę zawieszone, gmina<br />
Izabelin składki uiszcza systematycznie. Wprawdzie tylko około 2 tys<br />
złotych ale i te przecież na ulicy nie leżą. To grosz publiczny. A sama idea<br />
uczestnictwa – kontrowersyjna. Przy tym w Internecie daremnie można<br />
szukać choćby cienia informacji o efektach działalności Metropolii.<br />
– Czekamy na lepsze czasy. Przekazane składki wciąż mamy<br />
na koncie. Jest to 150 tys. zł na lokacie i 12 tys. zł na koncie.<br />
Resztę (czyli bagatela około 250 tys zł) wydaliśmy m.in. na działalność<br />
bieżącą, jak np. wynajmowanie biura – wyjaśnił dziennikarzom<br />
Życia Warszawy skarbnik stowarzyszenia. Jednak biuro Metropolii<br />
Warszawa pozostaje permanentnie zamknięte na głucho, strona<br />
internetowa ostatnią aktualizację miała w roku 2005, jedyny kontakt<br />
mailowy pozostaje martwy.<br />
W oczekiwaniu na te „lepsze czasy” w naszej gminie podjęte zostały<br />
działania w celu wprowadzenia typowo miejskiego stylu zabudowy.<br />
Otwarta została furtka dla urbanizacji. Studium – to przyzwolenie na<br />
pierwsze bloki w otulinie KPN. To tykająca bomba z opóźnionym zapłonem.<br />
Jej detonacji możemy się spodziewać, jeżeli wójtem po raz kolejny<br />
zostanie Witold Malarowski. .<br />
Źródło: Życie Warszawy 2.12.2009, Maciej Miłosz, Paulina<br />
Głaczkowska, Piotr Szymaniak -Warszawa hojnym członkiem Metropolii;<br />
http://wiadomosci.onet.pl/raporty/warszawa-hojnym-czlonkiem<br />
metropolii,1,3353985,wiadomosc.html<br />
Znana i lubiana aktorka teatralna i filmowa. Po ukończeniu Akademii Teatralnej w Warszawie trafiła do Teatru STS, następnie w latach<br />
1973-1985 grała wiele głównych ról w Teatrze Narodowym Adama Hanuszkiewicza. Pamiętamy ją z Balladyny, gdzie jeździła po<br />
scenie na motocyklu. Po odebraniu teatru Hanuszkiewiczowi występuje gościnnie w Nowym, Prezentacjach, Syrenie. Premiera sprzed<br />
kilku dni to „Dziewczyny z kalendarza” w Komedii. Ma również na swym koncie dziesiątki ról w teatrze telewizji oraz ponad 70 ról<br />
filmowych, m. in. u Wajdy (Wesele, Ziemia obiecana, Wielki Tydzień, Biesy – z Omarem Sharifem i Isabelle Hupert), Barańskiego (Dwa<br />
księżyce, Kawalerskie życie na obczyźnie), Chęcińskiego (Rozmowy kontrolowane), Załuskiego (Wyjście awaryjne). Występowała i występuje<br />
w wielu serialach, m.in. Dom, Alternatywy 4, Rzeka kłamstwa, Na Wspólnej. Prowadziła z sukcesem program kulinarny „Na ostrzu<br />
noża” w Polsacie, a kilka lat temu wydała książkę kucharską „Co zrobić żeby się nie narobić”, która rozeszła się w rekordowym nakładzie<br />
140 tys. egzemplarzy. W latach 90-ych zajęła I miejsce w rajdzie samochodowym „Panowie kontra Panie”.<br />
JA TeŻ KOCHAm KAmPINOS!<br />
Z Bożeną Dykiel, rozmawia Barbara Piela, były wieloletni pracownik Urzędu Gminy Izabelin.<br />
– Izabelin w ostatnich latach przyciąga wielu nowych mieszkańców.<br />
Bezpośrednie sąsiedztwo parku narodowego działa<br />
jak magnes , z drugiej strony bliskość Warszawy czyni Izabelin<br />
jedną z najatrakcyjniejszych miejscowości do zamieszkania.<br />
Zdecydowanie tak! Izabelin to najpiękniejsza podwarszawska<br />
miejscowość. My też ulegliśmy jej urokowi… mieszkam tu wraz<br />
z rodziną już ponad osiem lat. Oczywiście wybór miejsca, w którym<br />
wybudowaliśmy nasz dom nie był przypadkowy. Bliskość<br />
<strong>Kampinos</strong>kiego Parku Narodowego wydawała się być nie tylko<br />
wyjątkową atrakcją , ale i szczególną gwarancją, że Izabelin na<br />
zawsze pozostanie enklawą spokoju i miejscem niezakłóconego<br />
obcowania z przyrodą. Granice rozwoju Izabelina były jasno określone<br />
i byliśmy przekonani, że są one nieprzekraczalne.<br />
– Bywa jednak, że życie weryfikuje nasze przekonania…<br />
Kiedy dowiedzieliśmy się o dopuszczeniu w naszej gminie zabudowy<br />
wielorodzinnej, o planach wkroczenia z zabudową na teren parku<br />
8 www.kochamkampinos.com.pl
narodowego, poczuliśmy się<br />
po prostu oszukani.<br />
O zagospodarowaniu terenów,<br />
o tym jaką zabudowę<br />
dopuścić, trzeba myśleć długofalowo.<br />
Walka o przekreślenie<br />
planów budowy bloków<br />
w otulinie KPN to nie są żadne<br />
fanaberie! W perspektywie<br />
czasu my wszyscy – mieszkańcy<br />
gminy Izabelin – na tym byśmy<br />
stracili. Jeśli raz wprowadzi<br />
się złe tendencje, to uruchomi<br />
się lawinę, której nie da się powstrzymać.<br />
Zresztą coraz bardziej<br />
intensywna zabudowa od<br />
lat wkrada się do Izabelina<br />
za sprawą wyraźnie złagodzonych<br />
przepisów planów<br />
zagospodarowania przestrzennego.<br />
Powstają coraz<br />
większe, coraz wyższe domy<br />
jednorodzinne, często zasłaniają<br />
światło sąsiadom…<br />
gmina już zmienia się nie do<br />
poznania. Otwierając okno<br />
coraz częściej można usłyszeć<br />
ryk silników zamiast<br />
śpiewu ptaków. Czas najwyższy<br />
położyć temu kres, bo<br />
za parę lat piękny krajobraz<br />
naszej gminy zostanie całkiem<br />
zdewastowany. Drzew<br />
ubywa, tam gdzie jeszcze<br />
niedawno spacerowaliśmy po lesie, dachy domów górują ponad<br />
wierzchołki sosen. To co widzimy w terenie – to efekt beznadziejnych<br />
planów. Czemu Konstancin wygląda tak pięknie? Bo tam<br />
działki budowlane mają dużo ponad te minimalne 1000 metrów.<br />
Bo tam ktoś zrozumiał, że trzeba zachować piękny charakter małej,<br />
leśnej miejscowości.<br />
– Izabelin przyciąga też całe rzesze weekendowych turystów,<br />
ludzi, którzy chętnie uciekają, choćby na chwilę od<br />
zgiełku wielkiego miasta.<br />
Doskonale to rozumiem. Ja sama mieszkając przez 14 lat na Warszawskich<br />
Stegnach nie inaczej spędzałam wolne chwile. Z przyjemnością<br />
wspominam rodzinne wyprawy do Konstancina – dzieci mogły<br />
wyszaleć się do woli na urządzonych tam ścieżkach zdrowia. Dla<br />
dorosłych to też świetna okazja, by odreagować codzienne stresy.<br />
– A co oferuje turystom nasza okolica?<br />
Co tu dużo mówić, porównanie nie wypada zbyt dobrze…<br />
Mamy w ręku wszystkie atuty, mieszkamy w naprawdę unikalnej<br />
okolicy! W okolicach Warszawy, ale i w całej Europie nie ma takich<br />
miejsc, goście z zachodu nam zazdroszczą – ale to nie wystarcza.<br />
Puszcza musi coś ludziom dać. Przy odpowiednim gospodarowaniu<br />
z naszej miejscowości można by zrobić bajkę. Ludziom, którzy<br />
sterują naszą gminą najwidoczniej brakuje wizji.<br />
Żyjemy w 2010 roku, tu potrzeba podchodzić do zarządzania<br />
gminą w sposób nowoczesny. Gmina, która w całości leży w otulinie<br />
parku narodowego powinna aktywnie wykorzystywać środki<br />
z Unii Europejskiej. U nas jakoś tego nie widać. Patrząc na przykład<br />
na zdezelowany plac zabaw w Truskawiu, mam wrażenie, że<br />
czas się zatrzymał.<br />
– Jak zatem wyglądałby Izabelin Pani marzeń?<br />
Najbardziej chyba brak nam ścieżki rowerowej z prawdziwego<br />
zdarzenia! Wygodnej, szerokiej, prowadzącej aż z Bielan. Cóż to<br />
byłaby za atrakcja – dla Warszawiaków i dla mieszkańców gminy,<br />
o ile mniej smrodliwych spalin zatruwałoby leśne powietrze… Ta<br />
puszcza to przecież płuca Warszawy. Ja osobiście zauroczona jestem<br />
elektrycznymi kolejkami, które można zobaczyć w Niemczech. Kończy<br />
się miasto, kończy się metro – zaczyna się kolejka podmiejska.<br />
Mogłaby prowadzić do samych Palmir. Jak w Bieszczadach!<br />
– Kolejka, ścieżki rowerowe – piękne marzenia, ale dla<br />
wielu z nas zwykły chodnik wydaje się być szczytem marzeń.<br />
Jest tyle nie zrealizowanych inwestycji w zakresie gminnej infrastruktury,<br />
których brak ciąży nam od lat…<br />
To prawda. Brak kanalizacji, oczyszczalnia ścieków pękająca<br />
w szwach, to urąga randze tego miejsca.<br />
Mija rok za rokiem, a my ciągle nie możemy się doczekać nie tylko<br />
przyłączenia do kanalizacji, ale i chodnika. Wystarczy popatrzeć na<br />
naszą główną ulicę, zwłaszcza po deszczu… a co dopiero powiedzieć<br />
o małych drogach gruntowych. Kałuże, błoto, ludzie grzęzną po kostki,<br />
wózkiem z dzieckiem nie można przejechać. Mieszkam tu 8 lat<br />
i za mojej kadencji zbudowano ulice Krasińskiego, Kościuszki, ostatnio<br />
kawałek Chodkiewicza. A ja musiałam sobie kupić specjalne buty do<br />
chodzenia na spacer po Izabelinie. W warszawskim sklepie obuwniczym<br />
wywołało to małą sensację. – I Pani będzie w tym chodzić, pani<br />
Bożeno? – ktoś mnie zapytał. – Oczywiście – ja w tym będę chodziła<br />
– a był Pan u mnie w Izabelinie? Bez kaloszy , ani do proga…<br />
A zimą – odśnieżanie zaczyna się dopiero po przyjściu gminnych<br />
urzędników do pracy. Ja zaczynam pracę w Warszawie o 8–ej,<br />
www.kochamkampinos.com.pl 9
więc muszę wyjechać z domu już o 7–ej, chyba tak jak większość<br />
naszych mieszkańców. Ośnieżony las wygląda jak w bajce, ale<br />
to marne pocieszenie. Spóźnienie do pracy za to gwarantowane.<br />
Gmina nie może budzić się dopiero wtedy, gdy budzi się urząd.<br />
– Jest Pani osobą aktywną zawodowo. A jednak pośród<br />
licznych obowiązków znajduje Pani czas na spacery po okolicy…<br />
Jakie są Pani spostrzeżenia?<br />
Mam dwóch fantastycznych wnuków. Ale z chłopakami nie<br />
ma tu gdzie się wybrać. Sam las – to nie wszystko. Na placu<br />
zabaw – kałuże po kolana, trawa nie wykoszona, dziecko zjeżdża<br />
ze zjeżdżalni prosto w błoto. Szkoda mi młodzieży i dzieci. Bo<br />
Moim marzeniem jest, żeby w Izabelinie nastąpiła prawdziwa odnowa.<br />
Potrzeba nowych ludzi, ludzi mądrych i uczciwych, którzy nie będą<br />
tylko zagarniać dla siebie, ale coś z siebie dadzą. Izabelin potrzebuje<br />
prawdziwego gospodarza, którego do tej pory nie ma. Musimy zrobić<br />
wszystko, żeby w tych wyborach wygrać.<br />
brakuje nie tylko placów zabaw. Brakuje też choćby ścieżki zdrowia.<br />
Mogłaby powstać infrastruktura turystyczna z prawdziwego<br />
zdarzenia. Boiska do siatki, do piłki, może siłownia. Dlaczego<br />
nie basen – moglibyśmy na tym nawet zarabiać.. To są korzystne<br />
dla wszystkich inwestycje. Nie bloki czyli demolka tego pięknego<br />
miejsca, ale piękne obiekty, służące wszystkim. I małym, i dużym,<br />
i ludziom starszym. Z pewnością Dyrektor Parku powinien sprzyjać<br />
takim dobrym inwestycjom.<br />
Każdy dojazd do Warszawy to jest gehenna. Dlaczego nie moglibyśmy<br />
mieć takich rzeczy na miejscu? Przecież to absurd, że<br />
tylu dziadków i rodziców jeździ z dziećmi na plac zabaw choćby<br />
do Parku Żeromskiego przy placu Wilsona. Tu dzieci nie mają<br />
gdzie się wyszaleć. Z górki usypanej po budowie przy Dyrekcji<br />
KPN, dzieci nie mogą zimą zjeżdżać na sankach, bo to zabronione!<br />
A co roku przejeżdżając samochodem patrzę, jak zjeżdżają<br />
z górki w Laskach prosto na asfalt.<br />
– Mamy przecież nowe, gminne Centrum Kultury.<br />
Centrum kultury ma różne propozycje, ale to jeszcze nie<br />
wszystko. Nie każdy nastolatek pójdzie na lekcję malarstwa albo<br />
muzyki. Tu nie ma propozycji dla młodzieży. Młody człowiek tu<br />
nie ma gdzie pójść. Co się dzieje koło izabelińskiego przedszkola<br />
na murku – widzę to gdy wracam wieczorem z teatru.<br />
Świetną sprawą jest na przykład gminny dzień książki. Ale<br />
mi tu brakuje rynku z prawdziwego zdarzenia, który mógłby być<br />
miejscem spotkań, targów; tu nie ma urządzonej przestrzeni,<br />
ławek, czy choćby rzeczy tak podstawowej jak kosze na śmieci.<br />
A jak już są, to wiecznie przepełnione.<br />
– Czy Izabelin jest Pani zdaniem gminą ekologiczną?<br />
Izabelin jest najpiękniejszą miejscowością pod Warszawą – a pozwala<br />
się tu spalać śmieci, woń spalanych plastików, zwłaszcza zimowymi<br />
wieczorami, zatruwa powietrze. Dzieci tym oddychają! A pojemników<br />
do zbiórki plastików – nie ma. Były przez pewien czas, ale znikły.<br />
Ciekawe, czy wprowadzenie nowych rozwiązań w zakresie gospodarki<br />
śmieciami zlikwiduje ten problem. I jeszcze ciekawsze – kiedy to nastąpi.<br />
Groszową sprawą byłoby też zorganizowanie odbioru od mieszkańców<br />
liści czy worków skoszonej trawy. Często widać takie butwiejące<br />
wysypiska w lesie. Na kompostownik nie każdy ma czas.<br />
To powinna być domena gminy, to są sprawy publiczne.<br />
W tych sprawach mieszkańcy nie powinni indywidualnie borykać<br />
się z problemami, gmina powinna zbiorowo zaspokajać takie codzienne<br />
potrzeby.<br />
– Czy myśli Pani, że gmina dobrze reprezentuje swoich<br />
mieszkańców, że dobrze broni ich interesów?<br />
Na to pytanie nie ma zapewne prostej odpowiedzi .. ale dam<br />
jeden, konkretny przykład. U nas bez przerwy wysiada elektryczność.<br />
Te wyłączenia prądu to naprawdę skandal. Strach wyjechać<br />
z domu. Wczoraj było znów – pyk! i nie ma prądu. Może zaledwie<br />
na kilka chwil, ale ile urządzeń elektronicznych się nam od tego<br />
zepsuło? A któregoś lata nie było prądu przez całe trzy dni. Posiłki<br />
przyrządzaliśmy na ogrodowym grillu… Ta infrastruktura się sypie.<br />
Znajomi wyprowadzili się, bo nie mogli funkcjonować. Nie słyszałam<br />
żeby ktoś z gminy upominał się o nasze prawa w Pruszkowie.<br />
Dlaczego gmina niczego nie wymaga od dostawcy prądu? To wójt<br />
powinien być rzecznikiem naszych interesów, powinien zapytać, co<br />
elektrownia daje nam w zamian<br />
za rachunki, które z roku na rok<br />
płacimy coraz wyższe...<br />
Dobry włodarz gminy powinien<br />
chodzić po tej gminie, oglądać<br />
tereny, wiedzieć co i gdzie<br />
potrzeba zrobić. Ja obecnego<br />
wójta widuję bardzo rzadko, on<br />
mało pokazuje się ludziom, nie<br />
spotyka się, nie rozmawia. Powinien na przykład widzieć, że latarnie<br />
wzdłuż 3 Maja są tak zarośnięte gałęziami drzew, że prawie<br />
nie dają światła, to jest marnotrawstwo prądu. Powinien zadbać<br />
o to, żeby odpowiednie służby z elektrowni się tym zajęły. Tak<br />
samo fatalny stan ulicy 3 Maja… Oczywiście, znam odpowiedź,<br />
że to droga powiatowa. Ale co mnie jako mieszkańca gminy obchodzi,<br />
że powiatowa. Wójt powinien o to dbać!<br />
– A czy próbowała Pani rozmawiać o tych problemach<br />
w gminie? Czy zabierała Pani głos w tych sprawach?<br />
Oczywiście, jestem zdania, że podstawowa sprawa to rozmowa.<br />
Wybrałam się kiedyś do gminy, poprosiłam, żeby wyrównano<br />
moją ulicę, bo po budowach w mojej okolicy samochody zapadały<br />
się po osie. Sprawa została załatwiona, a przy okazji narodził się<br />
pomysł wywiadu dla gminnej gazetki. Zgodziłam się – czemu nie?<br />
Jestem przecież mieszkanką tej gminy i jej dobro bardzo leży mi<br />
na sercu.<br />
Powiedziałam więc o wszystkich sprawach, które mnie niepokoiły,<br />
o oczekiwaniach co do rozwoju gminy, budowy infrastruktury,<br />
no i na koniec co nieco o moich sprawach zawodowych. I tylko te<br />
ostatnie ostały się w tekście wywiadu przysłanym mi do autoryzacji…<br />
Wszystko co powiedziałam o gminie i jej problemach – tak jak<br />
je widziałam – zostało wycięte. Widziałam, jaka to była przykrość<br />
dla dziewczyny, która ten wywiad ze mną przeprowadzała. Takimi<br />
prawami rządzi się ta gazeta – piszemy tylko to, co nam odpowiada.<br />
To, co ludzie chcieliby albo powinni usłyszeć – jest tajemnicą.<br />
Najlepszym przykładem była sprawa bloków. O zmianach planów<br />
zagospodarowania przestrzennego dowiedziałam się przecież nie<br />
z gminnej gazety, tylko pocztą pantoflową….<br />
– Jednak w naszej gminie coś od niedawna się zmieniło.<br />
Czy z działalnością stowarzyszenia <strong>Kocham</strong> <strong>Kampinos</strong> można<br />
wiązać nadzieje na lepszą przyszłość gminy?<br />
Nie mam wątpliwości, że nadzieją na lepszą przyszłość gminy jest<br />
kandydatura Moniki Grzesik na wójta gminy! Od czasu zaistnienia<br />
ruchu <strong>Kocham</strong> <strong>Kampinos</strong> rzeczywistość naszej gminy już bardzo się<br />
zmieniła. W dobie Internetu informacje dyskretnie przemilczane przez<br />
gminna <strong>gazetkę</strong> rozchodzą się lotem błyskawicy. To bardzo dobrze.<br />
Efekty są widoczne gołym okiem. Ludzie jakby obudzili się z letargu.<br />
Chcą wiedzieć co się dzieje w gminie, nie ufają już ślepo władzy.<br />
Moim marzeniem jest, żeby w Izabelinie nastąpiła prawdziwa<br />
odnowa. Potrzeba nowych ludzi, ludzi mądrych i uczciwych, którzy<br />
nie będą tylko zagarniać dla siebie, ale coś z siebie dadzą.<br />
Izabelin potrzebuje prawdziwego gospodarza, którego do tej pory<br />
nie ma. Musimy zrobić wszystko, żeby w tych wyborach wygrać.<br />
10 www.kochamkampinos.com.pl
DNIA PIeRWSZeGO WRZeŚNIA…<br />
1 września 2010, szkoła podstawowa w Izabelinie. Inauguracja roku szkolnego, przepraszam WOJEWÓDZKA inauguracja<br />
roku szkolnego. Można by pomyśleć że to bez różnicy… ale niestety różnica była i to znaczna. Zjechali się goście<br />
z ministerstwa i nie tylko, i trzeba było się pokazać.<br />
Jestem mamą 6–cio latka, którego postanowiliśmy wraz z mężem<br />
posłać do szkoły, zgodnie wchodzącymi w życie nowymi przepisami<br />
o obowiązku szkolnym. My, jak i znaczna część innych rodziców<br />
ze swoimi pociechami rozpoczęliśmy ten tak ważny dzień w życiu<br />
naszych dzieci o godzinie 8:30 Mszą Świętą w kościele. Msza była<br />
bardzo ładnie poprowadzona przez Księdza Proboszcza. Ksiądz,<br />
kierując swoje przesłanie do dzieci, powiedział o tym, jak ważny<br />
jest to czas dla dzieci, jakie obowiązki je czekają i jak ważna jest<br />
nauka, zdobywanie wiedzy w naszym życiu. Wedle moich zapatrywań<br />
pierwszoklasiści usłyszeli to, co powinni, stając u progu<br />
szkolnych wrót.<br />
Po uroczystości tej mieliśmy czas na udanie się do szkoły,<br />
gdzie uroczystość rozpocząć się miała o godzinie 10. W szkole<br />
– niestety prowizorka. Ponieważ prace wykończeniowe nie zostały<br />
skończone i żadna z większych sal nie była gotowa, miejscem<br />
gdzie odbyła się uroczystość był hol główny. Tam, na podwyższeniu<br />
zasiedli zacni goście i władze gminy. Część dzieci ustawiono<br />
frontalnie, żeby zaznaczyć ich obecność. Niestety o reszcie dzieci<br />
zapomniano i wypchnięto je do korytarza bocznego, gdzie stały<br />
stłoczone razem z rodzicami. Ale to jeszcze nie było najgorsze,<br />
horror zaczął się, gdy zaczęto przemawiać. Przez ponad godzinę<br />
czasu władze Gminy, dyrekcja szkoły i i zacni goście z ministerstwa<br />
wychwalali się nawzajem, dziękowali sobie, a treścią tych wypowiedzi<br />
było wszystko, tylko nie bohaterowie tej uroczystości – czyli nasze<br />
dzieci. Tak naprawdę Ci, dla których i dzięki którym ta szkoła<br />
istnieje. Jak by nie było naszych dzieci, nie mielibyśmy potrzeby<br />
przeprowadzenia tak dużej i zacnej inwestycji gminnej. W czasie<br />
tych przemówień większość dzieci była podenerwowana i zdezorientowana.<br />
Stały w tłumie, nie rozumiały treści przemówień<br />
(i nie dziwota, bo nie do nich były skierowane – a szkoda!), były<br />
zmęczone, bo dla większości uroczystości inauguracyjne rozpoczęły<br />
się o 8:30 Mszą Świętą. Niestety dla osób wygłaszających<br />
swoje mowy nawet wyprowadzane im przed nosem mdlejące<br />
dzieci nie były sygnałem, że może czas pomyśleć o najmłodszych<br />
i już skończyć te dywagacje. Jednym słowem z tego co się zorientowałam<br />
po wypowiedziach i minach otaczających mnie rodziców<br />
rozpoczęcie okazało się NIEWYPAŁEM.<br />
Mama sześciolatka.<br />
m I e S Z K A N I A D L A N AU C Z Y C I e L I<br />
BYłY OD DAWNA… W ZASIĘGU RĘKI<br />
Powodów do zadowolenia z racji oddania nowej szkoły do użytku było wiele, jednak – jak poinformowano na gminnej<br />
stronie internetowej, nauczycieli zgromadzonych na uroczystej inauguracji nowego roku szkolnego najbardziej<br />
poruszyła wiadomość o rychłym oddaniu do użytku nowych mieszkań służbowych.<br />
Koniec „Ritz–a” ogłosiły już podczas wakacji Listy do Sąsiada.<br />
Takie żartobliwe miano nadano domkowi nauczyciela, stojącemu<br />
na tyłach szkolnego podwórka. Domkowi temu do kilkugwiazdkowego<br />
hotelu było rzeczywiście daleko… Nie sposób<br />
dziwić się, że jego mieszkańcy uważnie śledzili rozwój planów<br />
budowy bloków na terenie dawnego przedszkola. To właśnie dla<br />
nich – zgodnie z zapewnieniami władz – zapisano w studium<br />
możliwość zabudowy wielorodzinnej nawet do 20 m wysokości<br />
na tym terenie. Po to, by mogli sobie kupić nowe mieszkanie,<br />
jak wyjaśnił następnie wójt podczas publicznej debaty w Centrum<br />
Kultury zimą tego roku. Pod naporem mieszkańców plany<br />
ograniczono do budowy 16 mieszkań, ale i ten pomysł nie oparł<br />
się fali krytyki. Władze, które wcześniej zaangażowały pokaźne<br />
środki w opracowanie planów, wycofały się i z tych kontrowersyjnych<br />
pomysłów. A problem nauczycieli – pozostał. Wiele osób<br />
odniosło wrażenie, że ich potrzeby mieszkaniowe w rozgrywce<br />
o zabudowę placu przy 3 Maja nie były najważniejsze…<br />
Tymczasem w przededniu wyborów – w gronie zarządców<br />
gminy powraca myślenie. Znaleziono rozwiązanie proste i oczywiste,<br />
proponowane przez prawo i od dawna postulowane przez<br />
stowarzyszenie <strong>Kocham</strong> <strong>Kampinos</strong>. Jak doniosły Listy, od prywatnego<br />
właściciela gmina nasza wynajęła na 10–letni okres<br />
budynek przy ulicy Polnej po dawnym małym szpitaliku. Budynek<br />
wymagał przeprowadzenia „drobnych prac adaptacyjnych”<br />
by mógł powstać w nim nauczycielski hotel. Rozwiązanie łatwe,<br />
szybkie i najtańsze okazało się od dawna być w zasięgu ręki.<br />
Wystarczyło chcieć je znaleźć …albo chcieć słuchać dobrych rad<br />
opozycji. W tym duchu zwracamy uwagę na jeszcze jedno pole<br />
do wykorzystania: w iście bizantyjskiej budowli, jaką jest Dyrekcja<br />
KPN znajdują się liczne pokoje hotelowe. Pokoje te od lat<br />
generują starty, na co zwrócił uwagę NIK w protokole kontroli<br />
przeprowadzonej w roku 2009. Dyrekcja dopłaca do ich utrzymania<br />
blisko 30 tysięcy złotych rocznie. A zamieszkuje tam już<br />
jedna nauczycielska rodzina.<br />
www.kochamkampinos.com.pl 11
STUDIUm ZAGOSPODAROWANIA GmINY<br />
– BOmBA ZeGAROWA<br />
Głośne „Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego Gminy Izabelin” przewiduje zabudowę wielkomiejską,<br />
komercyjną, wielomieszkaniową i wysokościową, także na terenach KPN. Wójt Malarowski wielokrotnie zapewniał, że Studium jest<br />
tylko nieobowiązującą i nic nie znacząca wizją tendencji urbanizacyjnych. Sugestię tę poparł w Listach do Sąsiada Grzegorz A. Buczek,<br />
warszawski architekt znany z lansowania projektów gęstej zabudowy przy 3 Maja. Jak stwierdził, Studium „jest koncepcją określającą przestrzenne<br />
możliwości gminy”. Czy zatem mieszkańcy uspokajani określeniami „wizja” i „koncepcja” mogą spać spokojnie? Czy gminę można<br />
zabudować inaczej, niż zakłada Studium?<br />
Nie można. Po pierwsze, Studium nie jest nic nie znaczącą i nieobowiązującą wizją. Wprowadzono je uchwałą Rady Gminy Izabelin<br />
XVIII/159 z 2 lipca 2008. Po drugie, zgodnie z art. 9 ust. 4. ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym „ustalenia studium<br />
są wiążące dla organów gminy”, co oznacza, że wójt musi sporządzać plany miejscowe „zgodnie z zapisami studium” (art. 15).<br />
Reasumując, Studium jest dokumentem obowiązującym i nadrzędnym dla konkretnych planów. Jego fragmenty publikujemy poniżej.<br />
S T U D I U m Z A K ł A DA P O DWO J e N I e L I C Z B Y L U D N O Ś C I<br />
W GmINIe W CIĄGU NAJBLIŻSZeJ DeKADY<br />
IZABELIN C<br />
HORNÓWEK<br />
LASKI,<br />
UL. SZyMANOWSKIEGO<br />
Rezerwa na potrzeby<br />
budownictwa<br />
mieszkaniowego.<br />
Rezerwa na potrzeby<br />
budownictwa<br />
mieszkaniowego.<br />
A oto nasz codzienny korek na ulicy<br />
Arkuszowej w stronę Warszawy.<br />
mW – T e R e N Y Z A B U D OW Y<br />
WIeLORODZINNeJ na terenie parku narodowego<br />
pod zabudowę mieszkaniową wielorodzinną wraz<br />
z obiektami i urządzeniami towarzyszącymi<br />
Maksymalna wysokość zabudowy 15 metrów<br />
Minimalna powierzchnia nowotworzonej działki:<br />
1300 m 2 –30%<br />
Minimalna powierzchnia biologicznie czynna<br />
działki 10%,<br />
mU – TeReNY KONCeNTRACJI ZABUDOWY<br />
WIeLOfUNKCYJNeJ<br />
pod zabudowę mieszkaniową wielorodzinną wraz z usługami publicznymi i komercyjnymi<br />
(usługi handlu, gastronomii, turystyki, komunikacji, centrów wystawienniczych,<br />
instytucji finansowych i innych).<br />
Maksymalna wysokość zabudowy 15 metrów, dopuszczalna dominanta (wysokość nieokreślona)<br />
po uzgodnieniu z <strong>Kampinos</strong>kim Parkiem Narodowym,<br />
Minimalna powierzchnia nowotworzonej działki 1000 m 2 – 25%<br />
Minimalne powierzchnia biologicznie czynna działki: 10%<br />
Ul. Rynkowa<br />
OKOLICE PLACU ZABAW<br />
PLAC PO<br />
PRZEDSZKOLU<br />
12 www.kochamkampinos.com.pl
UP – TeReNY USłUG PUBLICZNYCH<br />
na terenie parku narodowego.<br />
pod usługi nauki, oświaty, kultury, edukacji, sportu i rekreacji, turystyki, zdrowia, opieki<br />
społecznej, łączności, obiekty administracji publicznej, obiekty sakralne, ośrodki szkolno –<br />
wychowawcze, obiekty hotelowe, bezpieczeństwa (straż<br />
pożarna, policja) dozwolona lokalizacja usług komercyjnych<br />
(tj. usług handlu, gastronomii, turystyki, komunikacji,<br />
centrów wystawienniczych, instytucji finansowych i innych) oraz<br />
ZABUDOWA MIESZKANIOWA (nie sprecyzowano, czy chodzi<br />
o zabudowę jednorodzinną)<br />
Maksymalna wysokość zabudowy 15 metrów, dopuszczalna<br />
DOMINANTA (wysokość nieokreślona) po uzgodnieniu z Dyrekcją<br />
KPN, Minimalna powierzchnia biologicznie czynna działki 10%<br />
DLA TERENU POLANy PRZy DyREKCJI KPN OBOWIĄZUJE<br />
JUŻ GOTOWy PLAN ZAGOSPODAROWANIA PRZESTRZEN-<br />
NEGO. Dopuszcza on zabudowę na cele turystyczno-edukacyjne<br />
(np. hotel +centrum konferencyjne). Powierzchnia zabudowy całego<br />
terenu o pow. blisko 10 ha, wynosi 20%. Wysokość zabudowy<br />
nie może przekraczać… wysokości zabudowy istniejącej.<br />
U P / m W – T e R e N Y U S ł U G P U B L I C Z N Y C H<br />
Z Z A B U D OWĄ m I e S Z K A N I OWĄ W I e L O R O D Z I N N Ą<br />
pod usługi nauki, oświaty, kultury, edukacji, sportu i rekreacji, turystyki, zdrowia, opieki społecznej,<br />
łączności, obiekty administracji publicznej, obiekty sakralne,<br />
ZABUDOWA MIESZKANIOWA WIELORODZINNA<br />
DOZWOLONA LOKALIZACJA USŁUG KOMERCyJNyCH<br />
(tj. usług handlu, gastronomii, turystyki, komunikacji,<br />
centrów wystawienniczych, instytucji finansowych i innych),<br />
Maksymalna wysokość zabudowy: 15 metrów, dopuszczalna<br />
DOMINANTA (20 METRÓW) po uzgodnieniu z Dyrekcją KPN,<br />
Minimalna powierzchnia biologicznie czynna działki 10%<br />
TEREN<br />
KPN<br />
TEREN<br />
KPN<br />
BOISKO<br />
RyŚ<br />
POLANA<br />
JAKUBÓW<br />
TRUSKAW<br />
PARKING/PLAC<br />
ZABAW<br />
TEREN<br />
KPN<br />
Tu obowiązuje już plan<br />
budowy 20 metrowego<br />
budynku wielorodzinnego.<br />
C C – T e R e N Y C e N T R ÓW U S ł U G OW Y C H<br />
na terenie parku narodowego.<br />
pod usługi nauki, oświaty, kultury, sportu i rekreacji, bezpieczeństwa, turystyki, zdrowia, opieki społecznej,<br />
łączności, obiekty administracji publicznej, obiekty sakralne, centra technologiczne, wystawiennicze,<br />
instytucje<br />
dozwolona LOKALIZACJA USŁUG KOMERCyJNyCH (tj. usług handlu, gastronomii, turystyki, komunikacji,<br />
centrów wystawienniczych, instytucji finansowych i innych) oraz<br />
ZABUDOWA MIESZKANIOWA,<br />
Maksymalna wysokość zabudowy: 13 metrów do kalenicy od poziomu gruntu istniejącego,<br />
Minimalna powierzchnia nowotworzonej działki 1000 m 2 – 25%,<br />
Minimalna powierzchnia biologicznie czynna działki 20%,<br />
art. 15 ustawy o ochronie przyrody: Na terenie parków narodowych zabrania się<br />
wprowadzania nowej zabudowy.<br />
art. 9 ustawy o planowaniu przestrzennym: ustalenia studium wiążą organy gminy<br />
przy opracowaniu miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego.<br />
Teren wokół<br />
Urzędu Gminy – o identycznym<br />
przeznaczeniu.<br />
Na przedstawionych mapkach<br />
teren <strong>Kampinos</strong>kiego<br />
Parku Narodowego został<br />
oznaczony grubą, zieloną<br />
linią i opisany jako<br />
TEREN KPN.<br />
www.kochamkampinos.com.pl 13
ul. Cyklistów<br />
J A K T O D Z I A ł A W P R A K T Y C e ?<br />
W warunkach braku społecznej kontroli – zaledwie trzy minuty po<br />
uchwaleniu Studium uchwalono plan dopuszczający budowę sześciokondygnacyjnego<br />
BLOKU WIELORODZINNEGO na rogu ul. Tetmajera<br />
i Krasińskiego. Nikt nie wiedział – nikt nie protestował…<br />
Nawet sąsiedzi działki 1033 nie mieli takiej szansy.<br />
Postanowiono przystąpić do opracowania następnych planów dla<br />
bliźniaczo podobnie oznaczonych terenów – wokół Urzędu Gminy<br />
i przy 3 Maja. Przeznaczenie – UP/MW oraz MU.<br />
Pod naporem społecznych protestów zaniechano kontynuowania<br />
prac nad planem dla terenu Urzędu oraz istotnie ograniczono<br />
zamiary odnośnie placu przy 3Maja. Zaproponowano budowę<br />
16 mieszkań, choć w świeżo zmienionym Studium dopuszczono<br />
dominanty wysokościowe do 20 m przy powierzchni biologicznej<br />
zaledwie 10%. Prezentując konkretne projekty budowlane, nie<br />
wyjaśniono tylko jednego – po co w ogóle wdrożono kosztowne<br />
procedury zmiany planu zagospodarowania, skoro plan obowiązujący<br />
już od roku 2005 pozwalał na zabudowę wielorodzinną?<br />
Odpowiedź narzuca się sama – chodziło o zwiększenie intensywności<br />
tejże zabudowy. Nikt rozsądny nie podejmuje przecież działań,<br />
które miałby być pozbawione sensu… Zmiana Studium była<br />
w sposób oczywisty działaniem zamierzonym, to nie był wypadek<br />
przy pracy.<br />
U T – T e R e N Y U S ł U G T U R Y S T Y K I I R e K R e AC J I<br />
na terenie parku narodowego<br />
zabudowa usługowa dla potrzeb obsługi ruchu turystycznego i rekreacyjnego w tym m.in. realizowaną<br />
W FORMIE OŚRODKÓW: SZKOLENIOWyCH, WyPOCZyNKOWyCH, LECZNICTWA, KONFE-<br />
RENCyJNyCH, JAK RÓWNIEŻ HOTELI, pensjonatów<br />
dozwolona LOKALIZACJA USŁUG KOMERCyJNyCH (tj. usług handlu, gastronomii, turystyki, komunikacji,<br />
centrów wystawienniczych, instytucji finansowych i innych),<br />
Maksymalna wysokość zabudowy 12,5 metrów do kalenicy,<br />
Minimalna powierzchnia nowotworzonej działki 1800 m 2 – 15%<br />
Minimalna powierzchnia biologicznie czynna działki 75%<br />
STUDIUM TO NIE JEST NIC NIE ZNACZĄCA WIZJA, TO JEST STRATEGICZNy PLAN DZIAŁANIA,<br />
UKIERUNKOWANy NA URBANIZACJĘ NASZEJ GMINy.<br />
Na sesji Rady Gminy w dniu 22 września 2010 r. wójt Witold<br />
Malarowski przekazał do wiadomości publicznej informację, iż<br />
w prokuraturze toczy się postępowanie dotyczące spraw naszej<br />
gminy. Wójt wyjaśnił, że takie postępowania już niejeden raz<br />
były prowadzone, ale żaden prokurator nie postawił mu nigdy<br />
zarzutów, zaś obecnie trwające postępowanie uznał za efekt<br />
„osobistej zemsty” swoich wrogów, wymieniając ich nawet<br />
z imienia i nazwiska.<br />
W sprawie przesłuchani zostali gminni urzędnicy z wójtem<br />
na czele oraz radni minionej kadencji. Sprawa dotyczy okoliczności,<br />
w jakich dokonana została zmiana przeznaczenia<br />
atrakcyjnie położonej działki w Izabelinie, przy ulicy 3 Maja,<br />
z terenu zielonego bez prawa zabudowy, na działkę przeznaczo-<br />
fA N A B e R I e m I e S Z K A ń C ÓW<br />
BOGATYCH WILLI<br />
Protesty setek mieszkańców przeciwko urbanizacji gminy<br />
i wprowadzaniu zabudowy na terenie parku narodowego wójt<br />
Witold Malarowski określił „fanaberiami mieszkańców bogatych<br />
willi”, choć art. 15 ustawy o ochronie przyrody wyraźnie<br />
zabrania takiej zabudowy. Pod wpływem protestów Rada<br />
Gminy podjęła na początku roku 2009 uchwałę o konieczności<br />
zmiany Studium. Uchwała do dziś pozostaje martwą literą.<br />
W ostatnich przedwyborczych tygodniach władze szumnie<br />
rozpoczęły opracowanie nowej strategii rozwoju gminy. Bez<br />
względu na drugorzędną rangę takiego opracowania dla spraw<br />
przestrzennych (regulowanych przez Studium i plany miejscowe)<br />
uznajemy, że obecne władze, które skompromitowały się<br />
ukrywaniem przed wyborcami własnych planów urbanizacji,<br />
nie są legitymowane do podejmowania strategicznych opracowań<br />
pięć minut przed wyborami.<br />
Natomiast samo Studium wciąż istnieje, obowiązuje i... czeka<br />
na realizację. Protesty mieszkańców wójt najwyraźniej postanowiły<br />
przeczekać, jedynie pozorując zmiany Studium. Zadajmy więc proste<br />
pytanie: po co je opracował? I co zrobi, gdy utrzyma się przy<br />
władzy?<br />
KONCeNTRACJA ZABUDOWY NA WYDmIe<br />
ną pod skoncentrowaną zabudowę wielofunkcyjną. Zmiana ta<br />
nastąpiła w krótkim czasie od nabycia działki przez nowych<br />
właścicieli. Uprzednie starania o dopuszczenie tam jakiejkolwiek<br />
zabudowy nie odnosiły skutku. Względy ochrony środowiska<br />
i zachowania w naturalnym stanie piaszczystej wydmy<br />
nie dopuszczały żadnych wyjątków. Obecnie istnieje możliwość<br />
zbudowania tam budynków wielorodzinnych i dominant wysokościowych,<br />
co znajduje odzwierciedlenie w znacznym wzroście<br />
wartości gruntu.<br />
Śledztwo prowadzone jest przez Wydział do Spraw Zwalczania<br />
Korupcji Komendy Stołecznej Policji pod sygn. VI Df/107/10<br />
o czyn z art. 231§2 KK.<br />
14 www.kochamkampinos.com.pl
NIe BLOKOm W IZABeLINIe, NIe BLOKOm W OTULINIe!<br />
Platforma Obywatelska wystawia kandydata z zarzutami - poinformowała Rzeczpospolita - Życie Warszawy.<br />
Zarekomendowany przez powiatowe struktury partii na stanowisko<br />
burmistrza Ożarowa Kazimierz Stachurski broni się przed<br />
zarzutami złamania prawa przy opracowaniu miejscowego planu<br />
zagospodarowania dla wsi Kaputy. Prokuratura w Pruszkowie<br />
oskarża go o nielegalne wprowadzenie do planu zapisów o dopuszczalności<br />
budowy bloków na granicy otuliny <strong>Kampinos</strong>kiego<br />
Parku Narodowego. To zresztą nie jedyny zarzut względem<br />
kandydata Platformy. Burmistrz Stachurski do żadnego się nie<br />
przyznaje. Nie jestem skazany, mam prawo kandydowania – wyjaśnia<br />
dziennikarzom.<br />
INNY SmAK KIełBASY WYBORCZeJ<br />
W zamierzchłych czasach mrocznego XX wieku modne było zabieranie ze sobą na spotkania rodzinne i towarzyskie<br />
zdjęć z własnego ślubu, fotografii swoich pociech czy zdjęć z zagranicznych podróży i prezentowanie ich z dumą każdemu,<br />
kto nie zdążył uciec.<br />
Dziś w dobie super szybkiego i dostępnego ogólnie internetu, nie<br />
trzeba na imprezach osaczać ofiar – prezentować się można na portalach<br />
społecznościowo towarzyskich, takich jak Facebook czy rodzima<br />
Nasza–Klasa. Podobno miarą sukcesu na tego rodzaju stronach jest<br />
liczba posiadanych przyjaciół. Im więcej, tym lepiej oczywiście. Gdyby<br />
Gmina Izabelin posiadała konto na którymś z tych portali, w rubryce<br />
Przyjaciele cyfrę dwa trzeba by było zmienić na 3. Po Borken (Niemcy)<br />
i Mickuny (Litwa) pojawiło się świeżutkie jak bagietka z piekarni<br />
– Méru (Francja). Jak można było przeczytać w ostatnim wydaniu<br />
Organu Prasowego Gminy (dla niepoznaki zatytułowanego Listy do<br />
Sąsiada):<br />
„W dniach 5–7 czerwca br. na zaproszenie mera Ives’a Leblanca, delegacja<br />
z Gminy Izabelin gościła w Méru – naszej gminie partnerskiej.<br />
Celem wyjazdu było podpi sanie umowy o współpracy między Méru<br />
a Izabelinem. … Obie strony zobowiązały się do wymiany doświadczeń<br />
i wiadomości w zakresie ekologii i gospodar ki, jak również w zakresie<br />
budowy miast oraz problemów społecznych. Organy rządzące w Izabelinie<br />
i Méru zobowiązały się do stwo rzenia odpowiednich warunków do<br />
współpra cy w zakresie turystyki, wydarzeń kulturalnych i sportowych,<br />
oraz nawiązywania osobistych kontaktów i przyjaźni między mieszkańcami<br />
Izabelina i Méru.”<br />
Osobnik głęboko nie zorientowany w meandrach życia naszej<br />
gminy mógłby zapytać – co nam to daje? Problemy społeczne mamy<br />
z goła odmienne – u nas nikt babom w chustach nie zabrania chadzać.<br />
Miasta (miasto to taka miejscowość z blokami) w Izabelinie miejmy<br />
nadzieję nikt nam nie zbuduje. A turystyką zajmują się biura podróży.<br />
Co zyskała zatem nasza zadłużona gmina poza fakturami za koszty<br />
wycieczki?<br />
Mili Państwo. Wiadomo, że nie ma nic za darmo, a przemyślane<br />
inwestycje (również te w przyjaciół) procentują i zwracają się latami.<br />
Całkiem niedawno, na forum kochamkampinos padło stwierdzenie, że<br />
w gminie Borken (podpisaliśmy z nimi partnerską umowę 10 lat temu)<br />
nasi wysłannicy podpatrzyli niesamowite rozwiązanie architektoniczne<br />
i wdrożyli je podczas budowy przedszkola w Izabelinie: bezpośrednie<br />
wyjście z sali na taras i plac zabaw. Nie wiem co na to annały architektury<br />
polskiej, ale wreszcie mamy po latach …murowany sukces!<br />
Czując rozpierającą mnie dumę, z bycia mieszkańcem gminy Izabelin<br />
i niejako czując się współtwórcą tego sukcesu (chyba, że wyjazdy<br />
zagraniczne są opłacane z innych źródeł niż fundusze gminne – czyli<br />
Szefem Platformy w powiecie warszawskim zachodnim jest<br />
p. Wojciech Białas. Odmówił jednak komentarza w sprawie. Odpowiedzialny<br />
za mazowiecką Platformę poseł Andrzej Halicki,<br />
o problemach z prawem burmistrza Stachurskiego dowiedział się<br />
od dziennikarzy. Dopiero wtedy kandydatura wycofana została<br />
z partyjnej listy wyborczej.<br />
Źródło: Życie Warszawy, dn. 15.10.2010. Platforma wystawia<br />
kandydata z zarzutami, autorzy: blik, koz<br />
podatki) uzbrajam się w cierpliwość. Kolejne wycieczki urzędników<br />
gminnych na koszt podatnika nie muszą obfitować w epokowe odkrycia<br />
godne Piotra Curie, Pascala czy Coulomba. Nam na początek<br />
wystarczą te przyziemne. Może pompowane koła do aut i rowerów,<br />
zamiast metalowych obręczy? Może oświetlenie elektryczne zamiast<br />
świec i lamp naftowych? A może… kanalizacja burzowa, zamiast rowów,<br />
a jeżeli rowy, to budowane raczej poniżej poziomu jezdni? A może<br />
chodniki? Budowane nie tylko tuż przed wyborami w najbardziej widocznych<br />
miejscach. Oraz jezdnia, naprawiana raz na kilka lat, a nie<br />
tylko malowana na pokaz – farba niezbyt dobrze i niezbyt trwale wypełnia<br />
ubytki w asfaltowej nawierzchni. I może jeśli to nie złudne marzenie<br />
– wiara gminnych decydentów w to, że mieszkańcy to nie grupa<br />
przedszkolaków z umorusanymi buziami i bluzeczkami zachlapanymi<br />
zupką, nie wiedzących co jest dla nich cacy a co fuj. Jeżeli Mer Gminy<br />
Méru czytuje <strong>Kocham</strong> <strong>Kampinos</strong> (bo niby czemu nie miałby czytywać)<br />
to mam prośbę. Podczas następnej oficjalnej Naszej wizyty u Was<br />
niech Pan nie zabiera Polaków na wycieczkę do Paryża. Wieża Eiffla<br />
zauroczyła już niejednego, a Nam nie jest potrzebna kolejna zmiana<br />
warunków zabudowy…. Dokonywana zgodnie z tradycją partyzancką<br />
tych okolic – po cichu.<br />
Nie chcąc wyjść na ksenofoba i przeciwnika postępu niniejszym<br />
apeluję do obecnych i przyszłych władz gminy Izabelin: 3 to mało!<br />
Gmina taka jak nasza powinna mieć co najmniej czworo przyjaciół.<br />
I nie idźmy po najmniejszej linii oporu. Partnerską Gminę w Czechach,<br />
Słowacji, Węgrzech czy na Ukrainie lub Rumunii może mieć każdy<br />
europejski kraj. Belgia, Holandia czy Hiszpania – oklepane. Z Rosją<br />
bratać nam się chyba jeszcze nie wypada, więc spełniając testament<br />
wieszcza: sięgnijmy tam, gdzie wzrok nie sięga!<br />
Proponuję… Papuę Nową Gwineę. Nie, nie mili Państwo. Nie o słodkim<br />
lenistwie na pięknych plażach myślę. Nie na walorach krajoznawczych<br />
mi zależy. Ale na wymianie doświadczeń i na rozwiązywaniu<br />
problemów społecznych. Podobno, pomimo istniejącego od 1959 oficjalnego<br />
zakazu zjadania ludzi, kanibalizm na Nowej Gwinei jest nadal<br />
praktykowany. Może uda się odnaleźć chętne do partnerstwa plemię<br />
Papuasów, które wierne tradycji wciąż zjada wodzów i innych wysoko<br />
postawionych członków plemienia. Zwłaszcza tych co się nie sprawdzili.<br />
Wyborcom życzę smacznego.<br />
Sławomir Patoka<br />
www.kochamkampinos.com.pl 15
NASI KANDYDACI NA RADNYCH – LISTA KOCHAm KAmPINOS<br />
IZABeLIN C<br />
Marek Gizmajer<br />
Mam 45 lat. Wychowałem się na Żoliborzu w rodzinie głęboko religijnej o tradycjach patriotycznych.<br />
Kończyłem filologię angielską na Uniwersytecie Warszawskim. Jestem tłumaczem przysięgłym<br />
i specjalizuję się w prawie gospodarczym. Izabelin zauroczył mnie podczas wycieczek rowerowych<br />
niemal 20 lat temu. Szlaki od Opalenia po Palmiry znam na pamięć, wciąż „kręcę” ponad sto kilometrów<br />
miesięcznie. Kiedy szukałem własnego miejsca na ziemi, po prostu nie było alternatywy.<br />
Moja żona Joanna kończyła politologię i prawo administracyjne. Trzynaście lat temu zbudowaliśmy<br />
w Izabelinie dom, tu przyszły na świat nasze dzieci. Zwiedziliśmy wiele miejsc na ziemi, ale tu<br />
nam najlepiej. A że moje pasje to także jeździectwo, polskie malarstwo i polska historia, mawiam<br />
o sobie: Sarmata sum. Jestem człowiekiem pióra nie tylko zawodowo, ale także społecznie. Wydawałem<br />
materiały szkoleniowe dla tłumaczy, współpracowałem z redakcjami („Goniec Żoliborski”,<br />
„Archeologia Żywa”, „Godność i Pamięć”), od roku współredaguję biuletyn „<strong>Kocham</strong> <strong>Kampinos</strong>”.<br />
Z przyjemnością notuję opowieści znajomych i nieznajomych, o których właśnie przygotowuję<br />
kolejną książkę. Ciekawi ludzie są nie tylko w podręcznikach, ale wokół nas! Aktywnie działam<br />
także w Kościele, w Izabelinie i na Żoliborzu. W naszej parafii zorganizowałem rocznicowe koncerty<br />
Warszawskiego Chóru „Polonia”. Dlaczego kandyduję na radnego? Jako wieloletni redaktor wręcz<br />
zawodowo dostrzegam rozdźwięk między rzeczywistością opisywaną w Listach do Sąsiada, a tą<br />
prawdziwą. Ta pierwsza za bardzo błyszczy, ta druga za bardzo skrzeczy. Dlaczego uważamy się za<br />
gminę ekologiczną, skoro po lasach zalegają wysypiska? Dlaczego plany urbanizacji są przygotowywane za plecami mieszkańców? Dlaczego<br />
władza tylko udaje, że ich słucha? Oczywiście żadna władza nie jest idealna i żadna nie zbuduje raju na ziemi. Rządzenie jest trudne. Wiem coś<br />
o tym. Przez osiem lat zasiadałem w Radzie Naczelnej Towarzystwa Tłumaczy Ekonomicznych, Prawniczych i Sądowych. Na co dzień mam do<br />
czynienia z trudnymi przedsięwzięciami gospodarczymi, operacjami finansowymi, sporami. Władza może być jednak otwarta na ludzi, może im<br />
służyć, może przynajmniej w swoim biuletynie rzetelnie rozliczać się i z sukcesów, i z porażek. Do zrobienia mamy wiele. Dziurawe ulice, brak<br />
poboczy i parkingów, brak kanalizacji, fatalny budynek policji czy przychodni, brak segregacji odpadów... Nie uciekam od wyzwań. Na pewno<br />
zmierzę się z nimi uczciwie. A na pewno dołożę starań, żeby mieszkańcy byli o nich uczciwie informowani.<br />
IZABeLIN C<br />
Łukasz Maliszewski<br />
Mam 33 lata. W Izabelinie się wychowałem. Moja babcia sprowadziła się<br />
tu jeszcze w czasie wojny. Tu są moje korzenie, z Izabelinem wiążę też plany<br />
na przyszłość. Mam wspaniałą żonę Martę, studentkę architektury wnętrz,<br />
i dwóch synów – Patryka i Kacpra. Rok temu otworzyłem przy ul. 3 Maja lokal,<br />
w którym sprzedaję kebaby, zapiekanki i ostatnio gofry. „KEBAB ASLAN”<br />
to firma rodzinna. Na początku było ciężko, ale teraz wychodzę na prostą.<br />
Jestem człowiekiem przedsiębiorczym, wiem co to znaczy ciężka praca i się<br />
jej nie boję.<br />
Codziennie odwiedza mnie wielu klientów, zwłaszcza pracowników firm,<br />
ale przede wszystkim ludzi młodych. Niektórzy zamieniają kilka zdań, wielu<br />
zaprzyjaźniło się ze mną i przychodzi towarzysko. Wiedzą, że lubię porozmawiać<br />
i wysłuchać. Pewnie dlatego chętnie opowiadają o sobie, jak im się<br />
żyje. Dzięki temu zdobyłem już spore rozeznanie w sprawach Izabelina, zwłaszcza tego młodego. Ludzie młodzi narzekają, że tutaj przede<br />
wszystkim nie mają gdzie się spotkać czy rozerwać. Żeby razem spędzić czas muszą jeździć do Warszawy, bo tu wieczorem czynny jest tylko<br />
sklep z alkoholem i bankomat. Brakuje jakiejś kawiarni czy klubu. W Centrum Kultury są albo jednorazowe imprezy, albo zajęcia dla dzieci.<br />
A młodzież lubi mieć jakieś stałe miejsce dla siebie. W siedzibie KPN jest sala kinowa, ale nie ma powszechnych pokazów. Najmłodsi chcieliby<br />
mieć teren dla deskorolek, bo muszą jeździć po ulicach. Na basen trzeba pojechać do Ożarowa, ale do tego potrzebny jest samochód. Czy<br />
w 10-tysięcznej gminie basen nie byłby opłacalny? Wszyscy też wiedzą, jak dużo trzeba zrobić na ulicy 3 Maja. Ruch samochodowy jest duży,<br />
więc konieczne są porządne pobocza i parkingi. Klienci nie bardzo mają gdzie parkować, a czasem dosłownie wpadają w dziury.<br />
Zastanawia mnie też dlaczego nasza gmina nie wystąpiła o dofinansowanie dla mieszkańców montażu kolektorów słonecznych? To<br />
była by wielka ulga dla naszych kieszeni, bo opłaty za energię rosną nam z roku na rok. Tyle gmin sąsiednich stara się o pieniądze z Unii<br />
Europejskiej na ten cel, władze naszej gminy sprawę zaniedbały.<br />
Mogę żartobliwie powiedzieć, że z okien KEBABA dostrzegam sporo tutejszych problemów. Do tego potrafię mieć swoje zdanie<br />
i umiem go bronić. Zaznajomieni klienci nie mają co do tego żadnych wątpliwości!<br />
Dla wielu z Was, ludzi młodych, to będą pierwsze wybory samorządowe, w których będziecie mogli oddać głos. Zachęcam Was do<br />
aktywności, do zainteresowania sprawami naszej gminy. Wy też możecie mieć wpływ na to, jaka będzie gmina Izabelin, w której mieszkamy.<br />
Zagłosujcie na mnie, będę Waszym przyjacielem w nowej Radzie Gminy Izabelin.<br />
16 www.kochamkampinos.com.pl
NASI KANDYDACI NA RADNYCH – LISTA KOCHAm KAmPINOS<br />
IZABeLIN C<br />
Mirosław Kędziorek<br />
Mam lat 42. Mieszkam w Izabelinie od dziecka. Tu się urodziłem i wychowałem. Znam<br />
jak własną kieszeń każdą ulicę i każdy zakątek. Znam też bardzo wielu ludzi, niektórych<br />
jeszcze ze szkolnej ławy. Izabelin to mój prawdziwy dom. Wspominam często nie tak dawne<br />
przecież czasy, kiedy Izabelin był zaciszną, spokojna wsią, a dzieci grały w piłkę na drodze.<br />
Dziś wszystko się zmieniło, przybyło ludzi, domów, samochodów. Izabelin się rozwija, to<br />
dobrze, tylko ktoś powinien nad tym rozwojem panować, a nie projektować 20 metrowe<br />
bloki wielorodzinne. Czy żyje się nam tu coraz lepiej? Im więcej mieszkańców, tym bardziej<br />
brakuje takich oczywistych spraw, jak np. kanalizacja. Kiedy ostatnio remontowana<br />
była wysłużona ulica 3 Maja? Nawet nie umiem sobie przypomnieć. Wiele osób, z którymi<br />
rozmawiam, widzi to samo: że nasza gminna władza nie interesuje się rozwiązywaniem<br />
naszych problemów na co dzień, zmienia się to tylko raz na cztery lata, przed wyborami.<br />
Dobrym przykładem jest sprawa śmieci i ostatniego referendum. Przez całą kadencję nic<br />
się nie działo, nikt się ze strony władz problemem nie interesował. Śmieci walały się po lesie,<br />
po przystankach, zalegały przy Urzędzie wokół pojemników do segregacji. Teraz, po referendum,<br />
jest jeszcze gorzej. Znikły pojemniki na plastiki i na makulaturę, są już podobno<br />
nie potrzebne. Ale dopiero teraz, tuż przed wyborami mamy wypełniać specjalną ankietę,<br />
bo nikt w Urzędzie nie wie, jak ten system wywozu śmieci ma być zorganizowany. To trzeba<br />
było zrobić rok wcześniej, przed referendum, a nie teraz zastanawiać się, czy i jak nowe<br />
rozwiązana wprowadzić i ile one będą kosztować. Ale urzędnicy zaczynają myśleć dopiero pięć minut przed wyborami, na co dzień z ludźmi się<br />
nie rozmawiało. W urzędzie nie widać było życzliwości, chęci pomocy w załatwieniu spraw. A urząd ma być dla ludzi, a nie ludzie dla urzędu.<br />
Oto czym zajmowała się nasza władza: projektowaniem nikomu nie potrzebnego centrum handlowo-usługowe przy 3 Maja. Po co to było<br />
robione? Czy po to, żeby te projekty wyrzucić do kosza? Czy nie mamy innych wydatków w gminie? Komu to było potrzebne, przecież mamy<br />
własne, doskonałe sklepy.<br />
Widzę, że ta władza przestała ludziom służyć. Trzeba zmienić te rządy, rządy urzędników, którzy bardziej myślą jak z kadencji na kadencje<br />
utrzymać się przy władzy, a nie - co dobrego robić dla ludzi. Wiem, że w moim myśleniu nie jestem odosobniony. Dlatego zdecydowałem się<br />
kandydować na radnego. Jestem człowiekiem zdecydowanym i konkretnym. Czas, żeby zwykli ludzie tacy jak my, wzięli sprawy w swoje ręce.<br />
Inaczej nic się w Izabelinie nie zmieni.<br />
IZABeLIN C<br />
Lidia Niewęgłowska<br />
Mam 53 lata. W 1982 r. ukończyłam Państwową Wyższą Szkołę Teatralną<br />
w Warszawie, wydział aktorski. Artystycznie byłam związana z Teatrem<br />
Popularnym w Warszawie, a także z innymi teatrami w kraju. Jako aktorka<br />
biorę udział w różnych imprezach artystycznych, także tych wspierających<br />
akcje charytatywne. Od 2000 roku zajęłam się pracą dydaktyczną i wykładam<br />
w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Warszawie. Moi studenci uczą<br />
się nie tylko pięknie mówić, ale także pracować nad swoimi emocjami,<br />
relacjami z innymi, uczą się kompromisu, asertywności, empatii, a przede<br />
wszystkim pracy zespołowej, którą szczególnie cenię. Współpracuję z klubem<br />
młodych twórców przy ośrodku Michael, gdzie spektakle tworzone są<br />
od podstaw, jak w zawodowym teatrze, aktorami jest młodzież, czyli... rozwój<br />
poprzez sztukę.Mieszkam od 10 lat w Izabelinie, jestem mamą trójki<br />
dzieci, mój mąż Tomasz (historyk filozofii) zaraził mnie problemami naszego<br />
życia gminnego, gdzie wiele spraw kuleje, a większość ważkich decyzji<br />
jest podejmowana bez wiedzy i udziału mieszkańców, za to często na ich<br />
niekorzyść. Czas z tym skończyć! Wierzę, że zorganizowany wysiłek ludzi<br />
z wyobraźnią i energią, to klucz do sukcesu. Wierzę ,że problem kanalizacji<br />
i dróg jest do pokonania, a wspomożenie tych programów środkami unijnymi<br />
jest możliwe i prawdopodobne – tylko trzeba we właściwym czasie, złożyc właściwy wniosek. Mam tę odwagę by zamieniać<br />
wizję w rzeczywistość, jednocześnie nie zakłócając delikatnej równowagi między przyrodą a człowiekiem, co jest szczególnie<br />
istotne na terenie gminy Izabelin. Większość z nas została nauczona patrzeć na świat oczami innych, artyści potrafią spojrzeć<br />
tak samo, ale pomyśleć coś innego... nie ma przecież nic takiego czego nie można by zrobić lepiej, patrzę więc z „twórczym<br />
niezadowoleniem” na to co mnie otacza.<br />
www.kochamkampinos.com.pl 17
NASI KANDYDACI NA RADNYCH – LISTA KOCHAm KAmPINOS<br />
H O R N ÓW e K<br />
Elżbieta Grohman<br />
Jestem mieszkanką Hornówka od ponad 6 lat. Mam tu dom, szczęśliwą rodzinę. Chcę tu spędzić<br />
swoje życie, chcę aby moje dzieci chodziły do tutejszej, nowoczesnej szkoły. Marzę, aby<br />
w Gminie nie brakowało bezpiecznych i utwardzonych dróg, oświetlonych chodników i niezbędnej<br />
infrastruktury. Mam czas, który chcę poświęcić na nasze sprawy, na sprawy naszej Gminy i jej<br />
mieszkańców. Od kilkunastu lat pracuję zawodowo jako ekonomista. Od 1996 roku do 2005<br />
pracowałam w wydziale Budżetowo-Księgowym Gminy (a później Dzielnicy) Bemowo w Warszawie.<br />
Znam pracę samorządową, znam mechanizmy finansowania samorządów i chcę tą wiedzą<br />
podzielić się z mieszkańcami naszej Gminy. Posiadam spore doświadczenie w organach kontroli.<br />
Mam uprawnienia audytora wewnętrznego.<br />
Zbliża się okres, kiedy w Polsce odbywają się wybory do samorządu terytorialnego. My, mieszkańcy<br />
Gminy Izabelin nie możemy tego nie zauważyć, gdyż właśnie przed wyborami ożywają<br />
gminne inwestycje, i przyśpieszają realizacje najbardziej reprezentacyjnych obiektów czy najpotrzebniejszej<br />
infrastruktury. Moglibyśmy wszyscy sobie życzyć, aby wybory odbywały się co roku,<br />
wtenczas tempo inwestycji w naszej gminie byłoby imponujące.<br />
Tymczasem skala problemów naszej gminy nie sprowadza się tylko do nowej szkoły czy modernizowanych<br />
chodników. Brakuje wizji przemyślanego rozwoju gminy, której unikatowy charakter osady położonej wśród ostępów leśnych<br />
musimy chronić. Musimy poczynić wszelkie starania, aby nasz Izabelin nie upodobnił się do Łomianek czy Pruszkowa. Nie potrzebujemy<br />
tu systematycznej zabudowy wielorodzinnej ani wydzielania z terenu <strong>Kampinos</strong>kiego Parku Narodowego kolejnych terenów pod rezerwy<br />
budowlane. Niepokojące informacje na temat rozwoju gminy poprzez stworzenie infrastruktury do podwojenia liczby jej mieszkańców<br />
oraz kierunki zmian planów zagospodarowania przestrzennego zaalarmowały mieszkańców naszej Gminy. O tym dowiedzieliśmy się nie<br />
od wybranych przez nas ostatnio radnych. Te fakty odkryli i ujawnili sami mieszkańcy – założyciele Stowarzyszenia <strong>Kocham</strong> <strong>Kampinos</strong>.<br />
Okazało się, że wiele rzeczy dzieje się bez naszej wiedzy i bez naszej aprobaty. A przecież wszystkim nam chodzi o to, aby Izabelin rozwijał<br />
się zgodnie z naszymi potrzebami i oczekiwaniami. Ważna jest współpraca władz Izabelina z mieszkańcami Gminy. Ważne są wspólne<br />
starania o zachowanie jej unikatowego w skali europejskiej charakteru. W moim odczuciu współpracy takiej brakuje.<br />
Naszej Gminie brakuje też spójności. Brakuje elementów integrujących wszystkich mieszkańców. Problemy przecież mamy wspólne<br />
i wszyscy chcemy uczestniczyć w życiu naszej Gminy. Razem chcemy określać kierunki jej rozwoju.<br />
W nadchodzących wyborach do samorządu będę kandydować na radną z okręgu Hornówek. Jeśli podzielacie Państwo naszą wizję<br />
rozwoju Gminy – uprzejmie proszę o Państwa głos. Pamiętajmy, że nikt za nas nie zdecyduje.<br />
H O R N ÓW e K<br />
Małgorzata Piekarska<br />
Mam 50 lat i pochodzę z Warszawy. Od 18 lat mieszkam w Hornówku przy ul. Sosnowej, więc mogę<br />
już o sobie powiedzieć, że jestem Izabelińczykiem. Z zawodu jestem fotografem i od trzech lat prowadzę<br />
studio fotograficzne w Izabelinie. Po narodzinach córki na kilka lat z fotografa zmieniłam sie<br />
w wychowawcę w Domu Kultury, prowadziłam tam także zajęcia plastyczne, realizując swoje dawne<br />
marzenia o byciu nauczycielką. Do Hornówka sprowadziliśmy się w 1992 roku. Tu narodził się<br />
pomysł Fotopiekarnika. Początkowo wynajmowaliśmy lokal przy ulicy Sierakowskiej. Jednak przyszedł<br />
czas na zmiany i postanowiliśmy przenieść nasze studio do domu. Decyzja okazała się strzałem w dziesiątkę,<br />
domowy klimat zjednał sobie wielu zwolenników i wciąż przychodzą nowi. To dla mnie okazja<br />
do kontaktów z ludźmi, do rozmów, wymiany spostrzeżeń. Fotografia to oczywiście nie tylko mój<br />
zawód, ale i moja pasja. W wolnych chwilach fotografuję otaczającą mnie przyrodę, w szczególności<br />
tę najmniej zauważalną, jak kwiaty i owady. Lubię także zwiedzać polskie wioski i małe miasteczka<br />
fotografując zapomniane zakątki, czasy dawnej świetności, starą architekturę, to co odchodzi w zapomnienie,<br />
a ma tyle uroku dawnego życia. Uwielbiam wędrować po lesie w poszukiwaniu bajkowych<br />
zakątków, niesamowitych okazów drzew i rzadkich roślin, które są moim wielkim hobby. Uwielbiam się nimi zajmować – sadzić, pielęgnować,<br />
przycinać, obserwować, jak rosną, zakwitają, podziwiać ich barwy i formy. Jeszcze 15 lat temu nasza działka była wielkim ugorem, teraz jest zielonym<br />
azylem dającym zaciszne schronienie przed cywilizacją i odpoczynek od pośpiechu dnia codziennego. Długie zimowe wieczory spędzam<br />
na studiowaniu książek historycznych i biograficznych. Ta fascynacja, to pozostałość po toczących się w mym domu rodzinnym debatach o Polsce<br />
(dziadek – przedwojenny PSL-owiec, ojciec – powojenny oficer WP, takie połączenie gwarantowało emocje).<br />
Niezwykły urok gminy Izabelin sprawia, że nie wyobrażam sobie już mieszkania gdzie indziej. Nowe znajomości z ludźmi, będącymi, tak jak<br />
ja, pasjonatami naszej okolicy, skłoniły mnie do włączenia się do działań zmierzających do zachowania jej niepowtarzalnego charakteru. Jako<br />
radna Hornówka będę wspierać wszelkie działania w celu utrzymania dotychczasowego stylu niskiej zabudowy, w celu zachowania otaczających<br />
jeszcze nasze domy małych zagajników. Coraz ich mniej na skutek nieprzemyślanych odlesień terenu, dokonywanych z myślą wyłącznie o pozyskiwaniu<br />
wciąż nowych gruntów pod coraz wyższą zabudowę.<br />
Oddajcie swój głos na mnie, drodzy sąsiedzi. W imieniu wszystkich, którzy rozumieją i popierają program <strong>Kocham</strong> <strong>Kampinos</strong>, ja chcę powiedzieć<br />
STOP urbanizacji gminy Izabelin, STOP urbanizacji Hornówka!<br />
18 www.kochamkampinos.com.pl
NASI KANDYDACI NA RADNYCH – LISTA KOCHAm KAmPINOS<br />
H O R N ÓW e K<br />
Karol Anaszkiewicz<br />
Mam 26 lat. Od urodzenia mieszkałem w Warszawie, a 2 lata temu przeprowadziłem się na stałe do<br />
wsi Hornówek. Z gminą jestem jednak związany od dzieciństwa. W Hornówku na początku lat 90<br />
–tych osiedliła się moja babcia, a ja bardzo lubiłem spędzać tutaj wolny czas. Jako mały chłopiec<br />
obserwowałem jak powstaje dom, w którym obecnie mieszkam z rodziną. Od lat też przyglądam się<br />
problemom, z jakimi boryka się nasza gmina. Dlatego postanowiłem coś zmienić i wystartować na<br />
stanowisko radnego w obecnych wyborach z ramienia Stowarzyszenia <strong>Kocham</strong> <strong>Kampinos</strong>.<br />
W życiu prywatnym jestem szczęśliwym mężem i ojcem 1,5 rocznej córeczki. Moją pasją są podróże.<br />
Lubię w wolnych chwilach czytać książki oraz oglądać filmy psychologiczne.<br />
W 2008 roku ukończyłem Wyższą Szkołę Pedagogiczną TWP na kierunku politologia w zakresie<br />
polityki społecznej. Od 2006 roku zdobywam doświadczenie zawodowe w Ośrodku Pomocy Społecznej<br />
w Warszawie. Przez 4 lata pracy zawodowej wiele nauczyłem się w zakresie funkcjonowania<br />
pomocy społecznej w Polsce, jak również funkcjonowania jednostek samorządu terytorialnego.<br />
Nauczyłem się jak pomagać ludziom, zwłaszcza tym najsłabszym, jak rozwiązywać ich codzienne<br />
problemy. Praca to dla mnie lekcja wrażliwości społecznej i szacunku dla każdego człowieka.<br />
Interesuję się polityką społeczną, psychologią oraz zagadnieniami związanymi z samorządem terytorialnym. Mam szeroką wiedzę na<br />
te tematy, którą chętnie będę Państwu służył, pełniąc funkcję radnego. Ubiegając się o mandat radnego, nie zamierzam składać populistycznych<br />
obietnic bez pokrycia, lecz przedstawić pomysły, które są realne do wykonania i które postaram się zrealizować. Najważniejsza<br />
dla mnie jest problematyka rozwoju lokalnego naszej gminy, która stała się przedmiotem moich szczególnych zainteresowań. Moimi<br />
priorytetami, które zamierzam zrealizować to przede wszystkim poprawa infrastruktury jak również ulepszanie komunikacji miejskiej,<br />
ważnym elementem kadencji będzie zakończenie inwestycji jaką jest kanalizacja. Jako radny mam zamiar nadzorować realizację polityki<br />
pomocowej dla osób niepełnosprawnych, starszych i najbardziej potrzebujących. Moje działania będą dążyły do zaprzestania marginalizacji<br />
i wykluczenia społecznego tych osób, będę dążył do znoszenia barier architektonicznych. Nie zapominając o najmłodszych, moje<br />
działania nastawione będą na wyrównaniu szans dostępu do edukacji szkolnej i przedszkolnej, zarówno dla dzieci zdrowych jak i dzieci<br />
niepełnosprawnych.<br />
Zwracam się do Was z prośbą o oddanie na mnie swojego głosu. Pamiętajmy, że podstawowym, a zarazem fundamentalnym, obowiązkiem<br />
każdego radnego jest utrzymywać stałą więź z mieszkańcami, dbać o ich dobro, rozmawiać z nimi, wsłuchiwać się w ich problemy.<br />
Pamiętajcie: Ja i Wy to My. Razem możemy wiele zdziałać.<br />
IZABeLIN B<br />
Iwona Dmowska-Kurzynoga<br />
Mam 43 lata. Mieszkam wraz z rodziną w Izabelinie B. Jestem bezpartyjna, spoza jakichkolwiek<br />
układów. Mój mąż Krzysztof przez 4 lata był sołtysem naszej wsi. Zaangażowany w sprawy lokalne<br />
zaraził mnie swoim entuzjazmem w sprawach działalności społecznej. Dziś, gdy sam poświęca<br />
się pracy zawodowej, zmotywował mnie do działania i kandydowania na radną naszej gminy. Syn<br />
Michał jest tegorocznym maturzystą. W tych wyborach po raz pierwszy będzie mógł głosować.<br />
Mam wykształcenie średnie. Za sobą mam 12 lat doświadczeń w pracy z osobami niepełnosprawnymi,<br />
jestem też dyplomowaną opiekunką osób starszych. A z zawodu jestem masażystką.<br />
Moja praca zawodowa polegała na nieustannych kontaktach z ludźmi, często tymi<br />
najsłabszymi, chorymi. Widziałam wiele ludzkiego cierpienia. Umiem słuchać ludzi, a oni<br />
chętnie opowiadają mi o swoich sprawach i życiowych bolączkach. Dziś, gdy nie pracuję już<br />
zawodowo, bardzo brakuje mi takich kontaktów międzyludzkich. Mam w sobie wielką potrzebę<br />
i chęć działania dla dobra wspólnego. Pochodzę z rodziny, która w genach ma potrzebę<br />
niesienia pomocy najsłabszym i najuboższym. Moja ciocia, akuszerka, przygarnęła<br />
dwoje dzieci podczas wojny, dziadek walczyła w AK, ukrywał ludzi, mama działająca w Komitecie<br />
Obywatelskim Solidarność pomagała ludziom w pisaniu różnych pism urzędowych,<br />
zbierała dary dla ubogich. Krzywda ludzka, niesprawiedliwość i łamanie prawa motywuje<br />
mnie do działania. Wiele takich spraw porusza Stowarzyszenie <strong>Kocham</strong> <strong>Kampinos</strong>. Z tym głosem sprzeciwu zupełnie się zgadzam.<br />
Nasz Izabelin – jak jego nazwa wskazuje – jest naprawdę B. Idąc ulicą Sienkiewicza po deszczach musimy uciekać przed jadącymi samochodami.<br />
Dziury na drodze „zapewniają” nam zlanie od stóp do głów brudną wodą. A i dla kierowców to tor przeszkód. Zimą zaś śniegu<br />
na chodnikach jest tyle, że poruszamy się po jezdni. Kiedy zapytałam w Gminie dlaczego ta ulica nie jest odśnieżana to usłyszałam – to<br />
droga powiatowa, nam nic do tego. Bez komentarza. A i bezpieczeństwo na naszych „osiedlowych’ drogach pozostawia wiele do życzenia.<br />
Niewielu kierowców stosuje się do przepisów ruchu drogowego. Nagminnie przekraczana jest prędkość. To wszystko trzeba zmienić, nasze<br />
dzieci muszą bezpiecznie docierać do szkoły.<br />
Mój dziadek był kowalem. Znajomi twierdzą, że po nim mam silne ręce i silny charakter. Lubię konkrety, lubię sprawdzać się w działaniu.<br />
Zasady wyniesione z domu rodzinnego chcę zastosować w służbie ludziom zostając radną z Waszego, drodzy sąsiedzi, wyboru. Władza wybrana<br />
przez mieszkańców powinna być dla nich i słuchać ich głosu. Ja to rozumiem. Dlatego chcę być Waszą reprezentantką w Radzie Gminy.<br />
www.kochamkampinos.com.pl 19
NASI KANDYDACI NA RADNYCH – LISTA KOCHAm KAmPINOS<br />
T R U S K AW<br />
Paweł Racinowski<br />
Mam 31 lat i jestem rodowitym Truskawianinem. Tutaj mieszkają moi rodzice<br />
i dziadkowie. Tu zbudowałem mój własny rodzinny dom, w którym wkrótce<br />
zamieszkamy wraz z żoną. W grudniu przyjdzie na świat przyjdzie moja pierwsza<br />
córka.<br />
Jestem pracownikiem Tramwajów Warszawskich. Od zawsze interesowało<br />
mnie rozwiązywanie problemów zbiorowych, więc od 5 lat działam także<br />
w związkach zawodowych – Solidarność. To doświadczenie na pewno przyczyni<br />
się w rozwiązywaniu wielu problemów naszej miejscowości, w której jest<br />
na prawdę dużo do zrobienia.<br />
Znam wielu mieszkańców, ale przede wszystkim znam wiele bolączek Truskawia<br />
i Sierakowa.<br />
Generalnie jesteśmy bardzo zaniedbani pod względem inwestycyjnym,<br />
zwłaszcza w porównaniu z innymi miejscowościami gminy. Można śmiało powiedzieć,<br />
że Truskaw i Sieraków są na szarym końcu, nie tylko drogi. Mamy<br />
poważne problemy z dostawą mediów. Nowi mieszkańcy muszą kłaść instalacje<br />
gazowe na własny koszt, choć powinno to leżeć w gestii gminy.<br />
Brakuje poboczy i chodników, choć miejsce na ich zrobienie mamy. Przy każdym<br />
deszczu główna ulica w Truskawiu w wielu miejscach zamienia się w ogromną<br />
kałużę, ponieważ nie ma żadnych studzienek, do których woda mogłaby spłynąć.<br />
Plac zabaw w Truskawiu jest tylko jeden i kompletnie zaniedbany. Jest<br />
również „boisko” do koszykówki, które wymaga modernizacji. Kosze umieszczone są bowiem na trawie, co uniemożliwia odbijanie piłki.<br />
Młodzież nie ma gdzie spędzać wolnego czasu.<br />
Jako radny Truskawia i Sierakowa godnie reprezentowałbym problemy mieszkańców i dołożyłbym wszelkich starań, aby poprawić, jakość<br />
naszego życia w naszych miejscowościach.<br />
T R U S K AW<br />
Małgorzata Leszczyńska<br />
Mam 35 lat. Pracuję w Warszawie jako księgowa. W roku 2005 uzyskałam<br />
absolutorium na Uniwersytecie Warszawskim z pedagogiki. Obecnie studiuję<br />
w Wyższej Szkole Pedagogicznej na kierunku pedagogika pracy z doradztwem<br />
personalnym.<br />
Mieszkam w gminie Izabelin od 8 lat. Sprowadziliśmy się z mężem do Helenówka,<br />
ponieważ chcieliśmy żyć i wychowywać dzieci w zielonej okolicy i z otaczającej<br />
nas przyrody czerpać radość i spokój. Pokochaliśmy to miejsce. Jesteśmy<br />
ludźmi aktywnymi, którzy interesują się sprawami lokalnymi. Chcemy mieć<br />
wpływ na rzeczywistość w której żyjemy. Chcemy aby w Naszej gminie żyło się<br />
bezpiecznie i komfortowo. Mam takie marzenie, by moje dzieci, gdy dorosną,<br />
też chciały tu mieszkać, by Izabelin stał się ich miejscem na ziemi.<br />
Z przykrością i zdziwieniem odbieraliśmy zapytania ze strony niektórych<br />
przedstawicieli władzy – po co zabieramy głos – choćby w sprawach planów zagospodarowania?<br />
zbyt krótko tu mieszkamy, może nawet jesteśmy nie zameldowani....<br />
Najwyraźniej gmina Izabelin jest odbierana przez obecne władze jako<br />
sypialnia, a przejawy zainteresowania nowych mieszkańców polityką lokalną<br />
uznawane są jako coś niewłaściwego. Czas to zmienić. Powinniśmy mieć równe<br />
prawo decydowania o naszej gminie. Pragniemy jej dobra i pomyślnej przyszłości tak samo jak ludzie mieszkający tu od urodzenia!<br />
Tymczasem to co nas otacza wcale nie napawa optymizmem. Widzę ulice bez chodników. Widzę moich sąsiadów z Truskawia brnących co<br />
niedziela do kościoła w piachu pobocza ulicy 3 Maja. Widzę nieudolność władz w pozyskiwaniu funduszy unijnych. Widzę codzienną gehennę<br />
ludzi dojeżdżających co rano do pracy do Warszawy. I wreszcie najważniejsze – widzę arogancję władz i zupełnie nieliczenie się z głosem nas,<br />
mieszkańców.<br />
Chcę zostać radną, aby coś zmienić. Aby pracować wspólnie dla dobra mieszkańców gminy. Aby wnieść nowe umiejętności, nową<br />
wiedzę i nową energię w zarządzanie naszym domem.<br />
Długo zastanawiałam się czy w ogóle kandydować. Przecież najwygodniej jest nic nie zmieniać. Mam rodzinę, pracę, moje dzieci<br />
chodzą do szkoły i przedszkola w Izabelinie. To może niech tak zostanie, przecież w sumie nic strasznego się nie dzieje, przecież żyje mi się<br />
całkiem wygodnie? Nie! To jest właśnie pułapka, w która się łapiemy. Musimy zmobilizować się i walczyć o nasz Dom. Teraz jest właśnie<br />
ostatni dzwonek aby zmienić przyszłość gminy.<br />
Jako radna, gwarantuję, ciężką i uczciwą pracę i aktywne działanie dla naszego wspólnego dobra.<br />
20 www.kochamkampinos.com.pl
NASI KANDYDACI NA RADNYCH – LISTA KOCHAm KAmPINOS<br />
T R U S K AW<br />
Danuta Gruszka<br />
Mam 57 lat. Mieszkam w Truskawiu od dziecka. Mam dwoje dorosłych, samodzielnych<br />
już dzieci. Córka prowadzi w Izabelinie sklep odzieżowy, w czym jej pomagam, odkąd<br />
doczekałam się wspaniałego wnuka.<br />
Jestem osobą energiczną, konkretną i zorganizowaną. Nie lubię siedzieć bezczynnie<br />
w miejscu, zwłaszcza, gdy widzę wiele rzeczy, które można i trzeba wokół nas zmienić.<br />
Podczas mojej pracy w sklepie zauważam wiele problemów, z którymi borykają się tu<br />
ludzie. Przychodzą do mnie, czasem nie po to żeby coś kupić, ale żeby porozmawiać,<br />
zapytać o moje zdanie. Jest wielu ludzi słabych, starszych, które nie potrafią sobie<br />
poradzić z załatwieniem różnych spraw w Urzędzie. A ludzie młodzi też mają swoje<br />
problemy. Ja mam dobry kontakt z młodzieżą. Moim marzeniem jest zorganizowanie dla<br />
nich jakiegoś miejsca, żeby nie chodzili po ulicach, nie pili alkoholu. Wiem, że wiele<br />
zależy od możliwości finansowych gminy, ale jeszcze więcej zależy od woli działania,<br />
od dobrych pomysłów i chęci. Tego u naszych obecnych władz brakuje. Cieszę się, że<br />
znaleźli się w naszej gminie ludzie, gotowi ją odmienić i przywrócić w niej dobre relacje<br />
między władzami a mieszkańcami. Dość już mamy rządów , które mało służą ludziom<br />
i są dalekie od ich codziennych spraw,<br />
Jestem szczera i dobrze dogaduję się z ludźmi. W nowej radzie gminy chciałabym<br />
uczciwie pracować dla wspólnego dobra mieszkańców. My, mieszkańcy Truskawia, szczególnie<br />
czujemy się zaniedbani przez obecne władze gminne. Nie chcemy być tak traktowani, mamy takie same prawa jak inni<br />
mieszkańcy. Nie chcemy być wsią na końcu, zapomniani, niedoinwestowani… Zbliża się okres zimowy, my wszyscy odczujemy<br />
wyjątkowo dotkliwie brak chodników. Przez tyle lat nic w tym kierunku nie zostało zrobione. Mój wyborczy cel - to poprawa życia<br />
mieszkańców.<br />
LASKI I mOŚCISKA<br />
Sławomir Kraszewski<br />
Mam lat 46. Urodziłem się w Warszawie w rodzinie patriotycznej. Jak najdalej<br />
sięgam pamięcią, przyjeżdżałem do Lasek na wakacje do mojej kochanej babci<br />
Kasi Maliszewskiej (z domu Pieniek). Tutaj wzrastałem fizycznie i duchowo. Zakład<br />
dla niewidomych, a szczególnie kaplica Matki Bożej Anielskiej wywarły na<br />
mnie niezatarty ślad. Dumny byłem, ze mój dzidek Józef Maliszewski, jako cieśla<br />
był współbudowniczym zakładowej kaplicy. W latach 70’ i 80’ odwiedzałem<br />
z moimi kuzynami Dom Kultury w Laskach, tam spędzaliśmy wakacyjny czas.<br />
W szkole teatralnej brałem czynny udział a kole teatralnym. Niewiele<br />
brakowało, a zostałbym aktorem… gdyby nie moja sportowa pasja. Równocześnie<br />
wyczynowo trenowałem judo. I byłbym pewnie zapomniał o Laskach,<br />
ale tu poznałem swoją miłość – Agnieszkę Puta. Dziś jesteśmy małżeństwem<br />
już 23 lata, mamy troje dzieci. Choć początkowo mieszkaliśmy w Warszawie,<br />
wszystkie dzieci ochrzczone zostały tu, w Laskowskiej parafii, w miejscu,<br />
gdzie są nasze korzenie. Zanim jeszcze na stałe sprowadziliśmy się do Lasek,<br />
dojeżdżałem z Warszawy do pracy do Zakładu dla Niewidomych. Dwukrotnie<br />
kandydowałem na radnego w Warszawie Centrum.<br />
W Laskach mieszkamy już blisko 10 lat, przy mojej ukochanej ulicy Brzozowej.<br />
Znam tu każdy zakątek. Wielu mieszkańców Lasek to moi znajomi,<br />
przyjaciele… Dobro tej miejscowości i ludzi, którzy tu żyją to dla mnie sprawa<br />
priorytetowa. Dlatego podjąłem decyzję o kandydowaniu na radnego z listy<br />
<strong>Kocham</strong> <strong>Kampinos</strong>. Tu właśnie spotkałem ludzi, którzy kierują się taką samą troską i miłością do naszej małej ojczyzny. Ludzi, którzy<br />
kierują się sumieniem i odpowiedzialnością, których nie interesują partyjne rozgrywki, ale praca dla wspólnego dobra.<br />
Jeśli program <strong>Kocham</strong> <strong>Kampinos</strong> wzbudza również Twoje zaufanie, oczekujesz poprawy jakości Twojego życia w naszej gminie, po<br />
prostu zagłosuj zgodnie ze swoim sumieniem. Obiecuję, że jako radny dam się poznać w działaniu dla wspólnego dobra. Wprowadźmy<br />
Szkolny Autobus dla bezpieczeństwa i wygody naszych dzieci, usprawnijmy komunikację z miastem. Doceńmy wyjątkowy charakter<br />
Zakładu dla Niewidomych i jego wyjątkowych pensjonariuszy. Stwórzmy miejsce w Laskach, gdzie dzieci i młodzież po lekcjach spędzą<br />
pożytecznie czas. Reaktywujmy istniejący Dom Kultury i lokalną bibliotekę jako alternatywę istniejącej nicości i bylejakości życia kulturalnego<br />
w Laskach.<br />
Wygrajmy razem dla dobra Lasek i całej naszej gminy!<br />
www.kochamkampinos.com.pl 21
NASI KANDYDACI NA RADNYCH – LISTA KOCHAm KAmPINOS<br />
LASKI I mOŚCISKA<br />
Krzysztof Roszczyk<br />
Mam 49 lat, od 1987 roku mieszkam w Laskach. Moja żona Ewa mieszka tu od urodzenia.<br />
Wieloletnie doświadczenie związane z prowadzeniem sklepu nauczyło nas, co to znaczy ciężka<br />
i uczciwa praca.<br />
Z wykształcenia jestem politologiem. Na Politechnice Warszawskiej zdobyłem też dyplom w zakresie<br />
systemu zarządzania jakością. Wiele lat przepracowałem w Komendzie Stołecznej Policji na<br />
odpowiedzialnym logistycznym stanowisku do spraw obsługi transportu i wsparcia technicznego.<br />
Moim nadrzędnym celem było utrzymanie jak najwyższego stopnia sprawności środków transportu<br />
Garnizonu Stołecznego, obsługa delegacji zagranicznych głów państw i rządów, imprez masowych<br />
i sytuacji nadzwyczajnych. Sprawdzałem się w tej pracy, doceniali to moi przełożeni, przedstawiciele<br />
władz stolicy i kraju.<br />
Interesują mnie konkrety, skuteczność w rozwiązywaniu lokalnych problemów, działanie dla<br />
dobra naszej społeczności. Moje dotychczasowe obserwacje funkcjonowania tutejszej władzy samorządowej,<br />
a raczej jej piastowania uwidaczniają niekompetencję, brak wiedzy w zakresie realizacji<br />
bieżących zagadnień wynikających z całokształtu zadań. Obecna władza gminy jest daleka<br />
od przyziemnych spraw ludzkich. Szalę goryczy przechyliły zaprojektowane przez gminę rowy w ramach remontu ulicy 3-go Maja. Nie dość że<br />
pozbawiły ludzi miejsc parkingowych, to zagrażają bezpieczeństwu ruchu, stwarzają wielkie utrudnienie w codziennym funkcjonowaniu osobom<br />
niewidomym, niepełnosprawnym oraz ludziom w podeszłym wieku. Ruchliwa droga w centrum terenu zamieszkałego nie powinna tak wyglądać.<br />
Przypomnę iż w tym rejonie Lasek oraz w okolicy przedszkola doszło do kilku bardzo poważnych wypadków ze skutkiem śmiertelnym. Może<br />
najwyższy pomyśleć o sygnalizacji świetlnej, zamiast prób dyscyplinowania ruchu kołowego atrapą fotoradaru.<br />
W wyniku społecznych protestów obserwowaliśmy w ostatnich dniach kalendarza przedwyborczego zasypanie wspomnianych rowów żwirem<br />
i wyłożenie betonowymi ażurowymi płytami.<br />
Specjalnego odnotowania wymaga fakt ilości włamań do posesji naszych mieszkańców oraz rozboi i pobić. Poprawa bezpieczeństwa mieszkańców<br />
gminy to sprawa nadzwyczaj ważna! Osobnym problemem, wymagającym radykalnych zmian, jest utrzymanie należytego stanu nawierzchni<br />
bocznych dróg dojazdowych, zwłaszcza w okresie jesienno – zimowym, jest to bolączka wielu osób, zwłaszcza niepełnosprawnych.<br />
Struktura nowej Rady Gminy powinna być złożona z ludzi kompetentnych nie bojących się nowych wyzwań i nie związanych z dotychczasowymi<br />
układami. Dlatego postanowiłem, bazując na swoim dotychczas zdobytym doświadczeniu organizacyjnym, ubiegać się o mandat radnego<br />
właśnie z listy wyborczej <strong>Kocham</strong> <strong>Kampinos</strong>.<br />
ZDĄŻYć PRZeD WYBORAmI!<br />
Układanie<br />
chodników<br />
w Truskawiu<br />
Malowanie<br />
pasów<br />
22 www.kochamkampinos.com.pl
Sąsiedzi!<br />
JEŻELI DOBRO NASZEJ GMINy LEŻy WAM NA SERCU - WEŹCIE UDZIAŁ W WyBORACH.<br />
Głos każdego z was w dniu 21 listopada 2010 roku będzie wyjątkowo cenny. Izabelin potrzebuje nowego<br />
gospodarza.<br />
PO 15 LATACH SPRAWOWANIA WŁADZy PRZEZ JEDNĄ I TĘ SAMA OSOBĘ, PRZySZEDŁ CZAS NA<br />
ZMIANy. Nie pozwólmy decydować o nas i naszej gminie bez nas, tak jak ma to miejsce do tej pory. Zmieńmy<br />
układ istniejącej władzy na system uczciwy, bezpartyjny i kompetentny. Wyłoniony z naszej społeczności<br />
bez żadnych układów politycznych, rodzinnych, towarzyskich czy koneksji biznesowych.<br />
KTO MOŻE GŁOSOWAĆ<br />
Pamiętajcie, że tylko mieszkańcy zameldowani na pobyt stały, wpisani są do rejestru wyborców z urzędu.<br />
Jeżeli jednak zamieszkujecie stale - choćby od niedawna - na terenie naszej gminy, a nie jesteście tutaj<br />
zameldowani - także możecie głosować. Zadbajcie o jak najszybsze umieszczenie Waszych nazwisk<br />
w stałym rejestrze wyborców.<br />
W tym celu należy złożyć stosowny wniosek w referacie ewidencji ludności urzędu gminy. Wniesienie wniosku wolne<br />
jest od opłaty skarbowej.<br />
KTO GŁOSOWAĆ NIE MOŻE<br />
Możliwości wybierania wójta i radnych nie mają osoby zameldowane na pobyt tymczasowy lub przebywające<br />
na terenie gminy, lecz nie mieszkające tu na stałe. Wnioski o wpis do rejestru takich osób podlegają<br />
odrzuceniu. Każdy może wnieść do wójta reklamację na nieprawidłowości w rejestrze wyborców,<br />
a w szczególności w sprawie pominięcia wyborcy w rejestrze albo ujęcia w rejestrze osoby, która nie zamieszkuje<br />
stale na obszarze gminy.<br />
CZYSTA eNeRGIA, CZYSTY ZYSK<br />
W wakacyjnych Listach do Sąsiada zamieszczona została notatka zachęcająca mieszkańców naszej ekologicznej<br />
gminy do korzystania z energii słonecznej. Precyzyjnie opisane zostały parametry i funkcjonalność<br />
włoskich kolektorów słonecznych, które montowane na dachach naszych domów pozwalają oszczędnie<br />
produkować energię dla ciepłej wody i ogrzewania pomieszczeń. Ich zastosowanie to nie tylko ulga dla domowego<br />
budżetu, ale i wyraz dbałości o środowisko.<br />
Tym bardziej szkoda, że promocja ekologicznych źródeł energii<br />
gminie Izabelin, polega tylko na zamieszczaniu w gminnej gazecie<br />
płatnych ogłoszeń reklamowych. Udostępnienie jej łamów<br />
w celu promocji solarów, to oczywiście inicjatywa słuszna, nie<br />
sposób jednak oprzeć się wrażeniu, że nieprzypadkowo zbiegła<br />
się ona w czasie z akcją prowadzoną w sąsiedniej gminie Babice<br />
Stare. Tam jednak gminne władze prowadzą od blisko roku akcję<br />
informacyjną wśród mieszkańców, mającą na celu przygotowanie<br />
wniosku o dofinansowanie solarów z europejskiego funduszu<br />
regionalnego.<br />
Zgromadzenie odpowiedniej ilości wniosków pochodzących od<br />
zainteresowanych mieszkańców gminy to niezbędny element poprawnego<br />
wniosku o dotację. A na to potrzeba – rzecz jasna - czasu.<br />
W gminie Babice wiedziano o tym już na początku tego roku.<br />
Podczas gdy nasze gminne władze koncentrowały się nad planami<br />
budowy centrum usługowo-mieszkaniowego, by potem od nich<br />
odstąpić, w gminie Babice organizowano spotkania informacyjne<br />
i zbierano wnioski. Dziś zgromadzono ich blisko tysiąc. Jeżeli wniosek<br />
złożony przez gminę zyska aprobatę – wówczas mieszkańcy<br />
mogą liczyć na dopłatę do solarów w wysokości aż 85%. Szacunkowa<br />
wartość instalacji w domu to 15 tys. zł, z czego właściciel<br />
domu, będzie pokrywał ok. 15% tej kwoty, czyli ok. 2500 zł. Koszty<br />
te obejmują zakup kolektorów i ich montaż wraz z wpięciem do<br />
istniejącej instalacji ciepłej wody użytkowej. Władze ekologicznej<br />
gminy Izabelin swoim mieszkańcom nie dały tej szansy.<br />
Oczywiście, pozyskiwanie funduszy unijnych to sprawa niełatwa,<br />
wymagająca doświadczenia i specjalistycznych umiejętności. Ale<br />
jedno jest pewne - trzeba próbować. Trzeba składać wnioski. U nas,<br />
w gminie położonej w całości w otulinie <strong>Kampinos</strong>kiego Parku Narodowego,<br />
w obszarze Natura 2000, nikt o tym nie pomyślał…<br />
Wydawca: KOMITET WYBORCZY KOCHAM KAMPINOS<br />
Konto bankowe: 51 1160 2202 0000 0001 7084 9187<br />
Redagują: Monika Grzesik, Marek Gizmajer, Tadeusz Grzesik, Ryszard Kirejczyk, Urszula Anchim, Robert Wójcik i zespół<br />
Kontakt: stowarzyszenie@kochamkampinos.com.pl; www.kochamkampinos.com.pl, tel. 795 380 675<br />
Skład i organizacja druku: PanDawer, www.pandawer.pl. Nakład: 3500 egz.
PROGRAM WyBORCZy<br />
STOWARZySZENIA KOCHAM KAMPINOS<br />
uczciwość, jawność, dostęp do informacji<br />
NIE BLOKOM:<br />
Usunięcie ze Studium zagospodarowania gminy i z planów miejscowych sporządzonych<br />
na jego podstawie, zabudowy wielkomiejskiej, wielomieszkaniowej i wysokościowej<br />
(dominant wysokościowych, bloków, hoteli, centrów handlowych,<br />
instytucji finansowych, centrów wystawienniczych, itp.)<br />
Likwidacja planów zabudowy terenów <strong>Kampinos</strong>kiego Parku Narodowego<br />
Wstrzymanie prac zmierzających do urbanizacji gminy<br />
Zachowanie obecnego charakteru gminy z niewielką zabudową wkomponowaną w zieleń<br />
TAK LUDZIOM:<br />
Zrównoważony rozwój całej gminy, czyli troska o wszystkich, a nie wybranych.<br />
Oszczędne i racjonalne wydatkowanie pieniędzy publicznych<br />
Rzeczywista ochrona środowiska naturalnego, zwłaszcza <strong>Kampinos</strong>kiego Parku Narodowego<br />
Systemowy wywóz śmieci, przede wszystkim przez darmową segregację<br />
Poprawa stanu infrastruktury: ulic, poboczy, chodników, placów zabaw, terenów zielonych<br />
Kanalizacja całej gminy<br />
Pełna jawność wszystkich działań władz<br />
Konsultowanie istotnych zamierzeń władz z mieszkańcami<br />
Podejmowanie działań wyłącznie w oparciu o oczekiwania mieszkańców<br />
Rzetelne i przejrzyste informowanie<br />
Wprowadzenie sprawnej komunikacji społecznej – publikacje, spotkania, Internet<br />
G D Z I e B Y PA N Z A PA R KOWA ł PA N I e W Ó J C I e,<br />
GDYBY NIe KOCHAm KAmPINOS?<br />
Zasypane<br />
na skutek<br />
protestów<br />
mieszkańców<br />
rowy odwadniające<br />
w Laskach,<br />
zapewniają niezbędne<br />
miejsca<br />
parkingowe.<br />
Na zdjęciu<br />
zaparkowany<br />
nieopodal<br />
przedszkola<br />
służbowy<br />
samochód<br />
wójta.