02.01.2015 Views

O interpretacji - Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej

O interpretacji - Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej

O interpretacji - Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

Fredric Jameson<br />

O <strong>interpretacji</strong><br />

<strong>Samokształceniowe</strong> <strong>Koło</strong> <strong>Filozofii</strong> <strong>Marksistowskiej</strong><br />

WARSZAWA 2010


Fredric Jameson – O <strong>interpretacji</strong> (1981 rok)<br />

„O <strong>interpretacji</strong>” to fragment wydanej w 1981<br />

roku książki Fredrica Jamesona – amerykańskiego<br />

krytyka kultury i marksistowskiego teoretyka<br />

politycznego – pt. The Political Unconscious.<br />

Narrative as a Socially Symbolic Act (Cornell<br />

University Press, Ithaca, New York 1981, ss. 74-<br />

102).<br />

Podstawa niniejszego wydania: H. Markiewicz<br />

(red.), „Współczesna teoria badań literackich za<br />

granicą. Antologia”, tom 4, część 2, Wydawnictwo<br />

Literackie, Kraków 1996).<br />

Przełożyła z języka angielskiego Maria Bożenna<br />

Fedewicz. Korekta: Piotr Strębski.<br />

© <strong>Samokształceniowe</strong> <strong>Koło</strong> <strong>Filozofii</strong> <strong>Marksistowskiej</strong><br />

– 2 –<br />

http://skfm.dyktatura.info/


Fredric Jameson – O <strong>interpretacji</strong> (1981 rok)<br />

[...] Stosowne mogłoby się tu zapewne wydawać zestawienie marksistowskiej metody <strong>interpretacji</strong><br />

literatury i kultury z innymi metodami, jakie w ogólnym zarysie przedstawiliśmy wyżej 1 , oraz<br />

uzasadnienie jej roszczeń do większej trafności i prawomocności. Jednakże – słusznie czy nie – takie<br />

oczywiste kolejne posunięcie nie jest, jak uprzedzałem w Przedmowie, strategią przewidywaną w tej<br />

książce, która stara się raczej dowieść, że perspektywy marksizmu są koniecznymi warunkami wstępnymi<br />

właściwego rozumienia literatury. Wglądów, jakie pozwala uzyskać krytyka marksistowska, będzie się tu<br />

więc bronić jako swego rodzaju ostatecznego s e m a n t y c z n e g o warunku zrozumiałości tekstów<br />

literatury i kultury. Nawet ta teza wymaga wszakże uściślenia: dokładniej mówiąc, będziemy wskazywać,<br />

że takie wzbogacanie i rozwijanie znaczenia tkwiącego w samych danych i materiałach poszczególnego<br />

tekstu musi przebiegać w trzech koncentrycznych kręgach, które wyznaczają rozszerzanie sensu<br />

społecznego podłoża tekstu przez pojęcia, po pierwsze, historii politycznej, rozumianej wąsko jako<br />

zdarzenia zachodzące w określonym momencie czasu i jako podobny kronice ciąg zdarzeń następujących<br />

po sobie w czasie; następnie społeczeństwa, w znaczeniu już mniej diachronicznym, bo ujmowanego jako<br />

konstytutywne, nie związane z określonym czasem napięcie i walka między klasami społecznymi; i<br />

wreszcie historii, pojmowanej najszerzej, jako następowanie po sobie kolejnych sposobów produkcji oraz<br />

kolejnych ludzkich formacji społecznych i ich losu, od czasów prehistorycznych aż po to, co nas czeka w<br />

odległej przyszłości 2 .<br />

Te różne horyzonty semantyczne to niewątpliwie także różne momenty procesu <strong>interpretacji</strong> i w<br />

tym sensie mogą być traktowane jako dialektyczne odpowiedniki tego, co Frye nazwał kolejnymi<br />

„fazami” <strong>interpretacji</strong> – naszego odczytywania i „przetwarzania” [rereading and rewriting] – tekstu<br />

literackiego. Musimy jednak również zauważyć, że każdy taki etap czy horyzont narzuca odmienną<br />

rekonstrukcję swego przedmiotu i inną analizę samej struktury tego, co teraz tylko bardzo ogólnie można<br />

nazwać „tekstem”.<br />

Tak więc w węższych granicach, wyznaczonych przez nasz pierwszy, wąsko polityczny czy<br />

historyczny horyzont, „tekst” – przedmiot badania – nadal jest ujmowany jako mniej więcej pokrywający<br />

się z poszczególnym dziełem czy wypowiedzią literacką. Różnica między perspektywą, jaką narzuca i<br />

umożliwia ten horyzont, a perspektywą zwyczajnej explication de texte, czyli egzegezy określonego<br />

tekstu, polega wszakże na tym, że dzieło pojmuje się tu przede wszystkim jako a k t<br />

s y m b o l i c z n y .<br />

Gdy przejdziemy do drugiego etapu i stwierdzimy, że horyzont semantyczny, w jakim pojmujemy<br />

przedmiot kulturowy, poszerzył się tak, by objąć porządek społeczny, przekonamy się, iż sam przedmiot<br />

naszej analizy uległ zarazem dialektycznemu przekształceniu i że nie jest już interpretowany jako jakiś<br />

pojedynczy „tekst” czy dzieło w wąskim sensie, lecz został włączony w wielkie dyskursy zbiorowe i<br />

klasowe, w których poszczególny tekst jest zaledwie poszczególną parole czy wypowiedzią, jedną z<br />

wielu. W tym nowym horyzoncie przedmiotem naszej analizy okaże się więc i d e o l o g e m , czyli<br />

najmniejsza zrozumiała jednostka zbiorowych i z istoty swej antagonistycznych dyskursów klas<br />

społecznych.<br />

Gdy w końcu nawet namiętności i wartości określonej formacji społecznej zostaną umieszczone w<br />

nowej i na pozór zrelatywizowanej perspektywie wskutek przyjęcia ostatecznego horyzontu historii<br />

1<br />

Przedstawiliśmy wyżej... – w poprzedzającej części tego rozdziału Jameson analizował głównie interpretację<br />

psychoanalityczną i archetypową. – Red.<br />

2<br />

Użyteczne omówienie fenomenologicznego pojęcia „horyzontu” znaleźć można u Hansa-Georga Gadamera w Truth and<br />

Method, trans. G. Barden i J. Cumming, New York, Seaburg 1975 (Wahrheit und Methode, 1960), ss. 216-220, 267-274. W<br />

toku moich dalszych rozważań stanie się jasne, że Marksowska koncepcja naszego stosunku do przeszłości wymaga naszego<br />

poczucia całkowitej odmienności od wcześniejszych kultur, czego nie uwzględnia należycie spotykające się z szerokim<br />

oddźwiękiem Gadamerowskie pojęcie Horizontverschmelzung (stapianie się horyzontów). Jest to też może odpowiedni<br />

moment, by dodać, że z perspektywy marksizmu jako „bezwzględnego historyzmu” historycystyczny „relatywizm” Gadamera<br />

nie będzie się już wydawać tak niemożliwy do pogodzenia ze zdecydowanie przeciwstawianą mu przez E.D. Hirscha, jr. –<br />

jako antyteza – jego własną koncepcją bardziej bezwzględnej prawomocności <strong>interpretacji</strong>. Rozróżnienie między Sinn a<br />

Bedeutung, jakim posługuje się Hirsch, między naukową analizą tkwiącego w tekście „sensu” [„meaning”] a tym, co nazywa<br />

on „etycznym” wartościowaniem „znaczenia” [„significance”] tekstu dla nas (zob. np. The Aims of Interpretation, Chicago,<br />

University of Chicago Press, 1976), odpowiada tradycyjnemu marksistowskiemu rozróżnieniu między nauką a ideologią,<br />

zwłaszcza w tej formie, w jakiej zostało ono teoretycznie przeformułowane przez szkołę Althussera.<br />

Niewątpliwie jest to użyteczne rozróżnienie robocze, ale też niewiele więcej, jako że w świetle rewizji, jakim poddawana jest<br />

obecnie sama idea nauki, nie należy chyba przypisywać mu żadnego szerszego znaczenia teoretycznego.<br />

© <strong>Samokształceniowe</strong> <strong>Koło</strong> <strong>Filozofii</strong> <strong>Marksistowskiej</strong><br />

– 3 –<br />

http://skfm.dyktatura.info/


Fredric Jameson – O <strong>interpretacji</strong> (1981 rok)<br />

ludzkiej jako całości i ustalenia pozycji, jakie zajmują odpowiednio w całym złożonym ciągu kolejnych<br />

sposobów produkcji, zarówno pojedynczy tekst, jak jego ideologemy ulegają ostatniemu przekształceniu i<br />

muszą być wtedy odczytywane w kategoriach tego, co nazwę i d e o l o g i ą f o r m y , czyli<br />

symbolicznych przekazów, jakie dochodzą do nas za pośrednictwem różnych współistniejących z sobą<br />

systemów znaków, będących z kolei śladami bądź antycypacjami środków produkcji.<br />

Przechodzeniu od pierwszego do dwu kolejnych, coraz szerszych horyzontów odpowiadać będą,<br />

ogólnie rzecz biorąc, przesunięcia ogniska uwagi w ostatnich rozdziałach tej książki i zaznaczy się ono –<br />

nie będąc wszakże wyraźnie i programowo podkreślane – w przekształceniach metodologii, o których<br />

decydować będą historyczne przekształcenia tekstów stanowiących przedmiot analizy, od Balzaca przez<br />

Gissinga 3 po Conrada.<br />

Musimy teraz scharakteryzować pokrótce każdy z tych horyzontów znaczenia czy <strong>interpretacji</strong>.<br />

Jak wskazywaliśmy, tylko w pierwszym, wąsko politycznym horyzoncie – w którym historia<br />

sprowadzona zostaje do ciągu wydarzeń i kryzysów następujących w określonych momentach czasu, do<br />

diachronicznego śledzenia przebiegu lat, kronikarskiego zapisu powstawania i upadku ustrojów<br />

politycznych i mód społecznych oraz pełnych namiętności bezpośrednich zmagań między postaciami<br />

historycznymi – „tekst” czy przedmiot badań będzie się zazwyczaj pokrywał z poszczególnym dziełem<br />

literackim lub wytworem kultury. Jednakże określić ów poszczególny tekst jako pewien akt symboliczny<br />

to już zasadniczo przekształcić kategorie, którymi posługiwała się – i przeważnie nadal się posługuje –<br />

tradycyjna explication de texte (czy to narracji, czy też poezji).<br />

Wzorem takiej operacji interpretacyjnej, w której wytwór kultury ujmuje się w kategoriach aktu<br />

symbolicznego, pozostają wciąż odczytania mitu i struktury estetycznej przedstawione przez Claude<br />

Lévi-Straussa i skodyfikowane w jego fundamentalnym eseju Struktura mitów 4 . Owe sugestywne, mimo<br />

iż często dotyczące jedynie konkretnych wypadków, odczytania i spekulatywne glossy narzucają od razu<br />

podstawową zasadę analizy czy <strong>interpretacji</strong>: poszczególną narrację bądź też poszczególną strukturę<br />

formalną należy pojmować jako dokonane w wyobraźni i do niej się odwołujące rozwiązanie jakiejś<br />

zachodzącej realnie sprzeczności. Tak więc, by posłużyć się tylko najbardziej dobitną z analiz Lévi-<br />

Straussa – „interpretacją” jedynych w swoim rodzaju ozdób twarzy u Indian Caduveo 5 – punktem wyjścia<br />

będzie opis formalnych i strukturalnych osobliwości tej sztuki zdobienia ciała; musi to być jednak opis z<br />

góry już przygotowany i nastawiony na wykroczenie poza czysty formalizm, czego dokonuje się nie przez<br />

porzucenie poziomu formalnego dla czegoś wobec niego zewnętrznego – jak np. jakaś utajona społeczna<br />

„treść” – lecz raczej immanentnie, interpretując wzory czysto formalne jako pewne symboliczne<br />

odtworzenie tego, co społeczne, w obrębie tego, co formalne i estetyczne. Takie funkcje symboliczne<br />

rzadko jednak odnajduje się wyliczając po prostu bezładnie cechy formalne i stylistyczne; na odkrycie<br />

symbolicznego działania tekstu musi nas naprowadzać opis formalny, mający na celu uchwycenie tego<br />

tekstu jako określonej struktury sprzeczności będących nadal s p r z e c z n o ś c i a m i ściśle<br />

formalnymi. Lévi-Strauss tak zatem ukierunkowuje swą ciągle czysto wizualną analizę malowideł<br />

zdobiących twarze Indian Caduveo, by dojść do tego oto ostatecznego ujęcia ich opartej na<br />

sprzecznościach dynamiki:<br />

przyjęcie kompozycji symetrycznej, lecz według skośnej osi... [Chodzi tu także o] sytuację złożoną,<br />

odpowiadającą dwom sprzecznym formom dualizmu, i wynikającą z kompromisu zrealizowanego przez<br />

wtórne przeciwstawienie pomiędzy idealną osią przedmiotu i osią rysunku, który go przedstawia 6 .<br />

3<br />

George Gissing (1857-1903) – pisarz angielski, autor powieści naturalistycznych. – Red.<br />

4<br />

Claude Lévi-Strauss, Antropologia strukturalna, przeł. K. Pomian, Warszawa 1970. Późniejsze czterotomowe Mythologiques<br />

odwracają perspektywę tej analizy: esej wcześniejszy zajmował się poszczególną mityczną parole czy wypowiedzią,<br />

późniejsze natomiast przedstawiają model całego systemu, czyli langue, w którego kategoriach poszczególne mity są ze sobą<br />

związane. Mythologiques należałoby zatem wykorzystywać jako sugestywny materiał dotyczący historycznej różnicy między<br />

narracyjnym sposobem produkcji społeczeństw pierwotnych a naszym sposobem produkcji: w tym sensie późniejsza praca<br />

Lévi-Straussa sytuowałaby się w trzecim i ostatnim horyzoncie <strong>interpretacji</strong>.<br />

5<br />

Caduveo – plemię indiańskie w Ameryce Południowej. – Red.<br />

6<br />

Claude Lévi-Strauss, Smutek tropików, przeł. Aniela Steinberg, Warszawa 1960, s. 203.<br />

© <strong>Samokształceniowe</strong> <strong>Koło</strong> <strong>Filozofii</strong> <strong>Marksistowskiej</strong><br />

– 4 –<br />

http://skfm.dyktatura.info/


Fredric Jameson – O <strong>interpretacji</strong> (1981 rok)<br />

Już więc na poziomie czysto formalnym tekst wizualny zostaje uchwycony jako pewna<br />

sprzeczność przez dziwne prowizoryczne i asymetryczne tej sprzeczności rozwiązanie, jakie ów tekst<br />

proponuje.<br />

Podaną przez Lévi-Straussa „interpretację” tego zjawiska formalnego można tu, zapewne nazbyt<br />

pobieżnie, przedstawić następująco: Indianie Caduveo są społeczeństwem hierarchicznym,<br />

zorganizowanym w trzy endogamiczne grupy czy kasty. W ich rozwoju społecznym, podobnie jak u<br />

plemion sąsiednich, już wraz z powstawaniem tej hierarchii wyłania się też, jeśli nie władza polityczna w<br />

ścisłym tego słowa znaczeniu, to przynajmniej relacja dominacji i zależności: niższy status kobiet,<br />

podporządkowanie młodzieży starszym i rozwój dziedzicznej arystokracji. Jednakże o ile wśród<br />

sąsiednich plemion Guana i Bororo struktura władzy zamaskowana jest podziałem na połowy [moieties],<br />

przebiegającym przez wszystkie trzy kasty – egzogamiczna wymiana między owymi połowami wydaje<br />

się bowiem funkcjonować w sposób niehierarchiczny – o tyle w życiu Caduveo występuje ona jawnie<br />

jako niczym nie skrywana nierówność i konflikt. Społeczne instytucje Guana i Bororo umożliwiają zatem<br />

pewną sferę pozoru, w której rzeczywista hierarchia i nierówność zostają pozornie ukryte przez wzajemne<br />

stosunki połów i w której tym samym „asymetria klas jest [...] zrównoważona przez symetrię połów”.<br />

Indianie Caduveo natomiast<br />

nie mieli [...] szansy rozwiązania swych sprzeczności lub przynajmniej ukrycia dzięki sztucznym<br />

instytucjom. Lecz środek ten, którego im było brak pod względem społecznym [...] nie mógł jednak<br />

pozostać dla nich całkowicie obcy, nie przestał on ich niepokoić w sposób podstępny. A ponieważ nie<br />

mogli uświadomić go sobie i zastosować w życiu, zaczęli o nim marzyć [...] w swojej sztuce. [...] trzeba<br />

bowiem ostatecznie interpretować sztukę graficzną kobiet Caduveo, wytłumaczyć jej tajemniczy czar i<br />

złożoność, jej bezinteresowność na pierwszy rzut oka, jako wizję społeczeństwa poszukującego z<br />

niezaspokojoną namiętnością sposobu symbolicznego wyrażenia instytucji, które mogłoby posiadać,<br />

gdyby nie przeszkadzały temu jego interesy i przesądy 7 .<br />

Wizualny tekst sztuki malowania twarzy u Caduveo stanowi zatem akt symboliczny, dzięki<br />

któremu rzeczywiste sprzeczności społeczne, nie dające się przezwyciężyć w swych własnych<br />

kategoriach, znajdują czysto formalne rozwiązanie w dziedzinie estetyki.<br />

Ten model interpretacyjny pozwala nam wstępnie określić współzależność między ideologią a<br />

tekstami czy wytworami kultury: wstępnie, bo jedynie w granicach wyznaczonych przez pierwszy, wąsko<br />

historyczny czy polityczny horyzont, w którym pozostajemy. Możemy więc wskazać, że z tej<br />

perspektywy ideologia nie jest czymś, co ożywia czy przepaja twórczość symboliczną; to raczej sam akt<br />

estetyczny jest ideologiczny i tworzenie formy estetycznej czy narracyjnej należy ujmować jako pewien<br />

akt sam przez się ideologiczny, spełniający funkcję wynajdywania imaginacyjnych lub formalnych<br />

„rozwiązań” nierozwiązywalnych sprzeczności społecznych.<br />

Praca Lévi-Straussa podsuwa również ogólniejszy argument na rzecz tezy o pewnej politycznej<br />

podświadomości niż te, które byliśmy dotąd w stanie przedstawić, jako że roztacza przed naszymi oczami<br />

obraz tzw. ludów prymitywnych, dostatecznie przygniecionych dynamiką i sprzecznościami swych wciąż<br />

jeszcze stosunkowo prostych form organizacji plemiennej, by próbować rozwiązać na płaszczyźnie<br />

estetycznej lub mitycznej problemy, których nie potrafią wyartykułować pojęciowo. Jeśli jednak jest tak<br />

w społeczeństwach przedkapitalistycznych, a nawet przedpaństwowych, to o ileż bardziej musi się to<br />

odnosić do obywatela współczesnego Gesellschaft [społeczeństwa], stającego wobec wielkich alternatyw<br />

ustrojowych okresu rewolucyjnego oraz niweczących i podkopujących tradycję skutków upowszechnienia<br />

się gospodarki pieniężnej i rynkowej, wobec zmieniającej się obsady zbiorowych postaci,<br />

przeciwstawiających burżuazję raz obwarowanej arystokracji, a innym razem miejskiemu proletariatowi,<br />

wobec wielkich fantazmatów rozmaitych nacjonalizmów, stanowiących obecnie faktyczne „podmioty”<br />

historii, choć nieco odmiennego typu, wobec społecznego ujednolicenia i psychicznego zawężenia, jakie<br />

niosą ze sobą miasto przemysłowe i jego „masy”, wobec nagłego pojawienia się potężnych<br />

ponadnarodowych sił komunizmu i faszyzmu, a następnie narodzin supermocarstw i początku owej<br />

wielkiej ideologicznej rywalizacji między kapitalizmem a komunizmem – nie mniej namiętnej i<br />

obsesyjnej niż ta, która wybuchła u progu nowożytności przejawiając się w wojnach religijnych –<br />

7<br />

Tamże, ss. 205, 206-207.<br />

© <strong>Samokształceniowe</strong> <strong>Koło</strong> <strong>Filozofii</strong> <strong>Marksistowskiej</strong><br />

– 5 –<br />

http://skfm.dyktatura.info/


Fredric Jameson – O <strong>interpretacji</strong> (1981 rok)<br />

wyznaczającej krańcowe napięcie, do jakiego doszła nasza dzisiejsza światowa wioska 8 Nie wydaje się<br />

wcale przesadą twierdzenie, że owe teksty historii, z ich fantazmatycznymi zbiorowymi „aktantami”, ich<br />

układem narracyjnym oraz ogromnym ładunkiem lęku i obciążeniem libidinalnym, przeżywane są przez<br />

współczesny podmiot jako prawdziwa polityczno-historyczna pensée sauvage [myśl nieoswojona] 9 , która<br />

nieuchronnie przenika wszystkie nasze wytwory kultury, od instytucji literackich wysokiego modernizmu<br />

aż po wytwory kultury masowej. W tych warunkach praca Lévi-Straussa wskazuje, że teza, iż wszystkie<br />

wytwory kultury należy odczytywać jako symboliczne rozwiązania rzeczywistych sprzeczności<br />

politycznych i społecznych, zasługuje na poważne zbadanie i systematyczne zweryfikowanie<br />

doświadczalne. W dalszych rozdziałach tej książki stanie się jasne, że formalną artykulację działań tego<br />

rodzaju politycznej pensée sauvage najłatwiej odnaleźć w tym, co nazwiemy strukturą ściśle politycznej<br />

a l e g o r i i , w jej rozwoju od sieci aluzji do spraw współczesnych u Spensera, Miltona czy Swifta do<br />

symbolicznych narracji reprezentantów klas czy „typów” w takich powieściach jak powieści Balzaca. Z<br />

alegorią polityczną, występującą w postaci niekiedy stłumionej protonarracji [ur-narration] bądź też<br />

fantazji o wzajemnych stosunkach podmiotów zbiorowych, przesunęliśmy się więc do samych granic<br />

drugiego z naszych horyzontów, w którym to, co poprzednio uważaliśmy za pojedyncze teksty, ujmuje się<br />

jako „wypowiedzi” w dyskursie będącym w istocie swej dyskursem zbiorowym czy klasowym.<br />

Granic tych nie możemy jednak przekroczyć nie opisawszy do końca operacji krytycznych<br />

związanych z pierwszą fazą <strong>interpretacji</strong>. Wskazywaliśmy, że aby spójnie odczytać teksty literatury lub<br />

kultury jako akty symboliczne, musimy je pojmować jako rozwiązania określonych sprzeczności;<br />

oczywiste zaś jest, że pojęcie sprzeczności to pojęcie podstawowe we wszelkiej marksistowskiej analizie<br />

kultury i takim też pozostanie w naszych dwu kolejnych horyzontach, chociaż będzie w każdym z nich<br />

przybierać nieco inne formy. Metodologiczny wymóg, by określić zasadniczą sprzeczność tekstu, może<br />

być więc traktowany jako sprawdzian tego, czy analiza jest pełna: dlatego też zupełnie nie do przyjęcia<br />

jest np. konwencjonalna socjologia literatury czy kultury, która skromnie ogranicza się do wskazywania<br />

w danym tekście motywów lub wartości klasowych i uważa, że wypełniła swe zadanie, gdy ukazuje, jak<br />

dany artefakt „odbija” swe tło społeczne. Dwuznaczny status sztuki i kultury należycie oddaje natomiast<br />

gra zmiennych akcentów, którą uprawia Kenneth Burke i w której akt symboliczny z jednej strony<br />

uznawany jest za prawdziwy a k t , choć na poziomie symbolicznym, z drugiej zaś zaliczany do aktów<br />

„tylko” symbolicznych, a jego rozwiązania do rozwiązań nie mających oddźwięku w rzeczywistości.<br />

Należy wszakże powiedzieć nieco więcej o statusie owej rzeczywistości zewnętrznej, w<br />

przeciwnym bowiem razie można by pomyśleć, że to, co się przez nią rozumie, niewiele różni się od<br />

tradycyjnego pojęcia „kontekstu”, znanego z dawniejszych społecznych czy historycznych badań<br />

literackich. Proponowany przez nas typ <strong>interpretacji</strong> stosowniej jest pojmować jako przetworzenie tekstu<br />

literackiego w taki sposób, by w nim samym można było widzieć przetworzenie czy odmienne<br />

ustrukturowanie jakiegoś uprzedniego historycznego lub ideologicznego p o d - t e k s t u , przy czym<br />

należy zawsze pamiętać, że ów „pod-tekst” nie jest bezpośrednio dany jako taki, nie stanowią go też ani<br />

żadna zdroworozsądkowa rzeczywistość zewnętrzna, ani nawet konwencjonalne opowieści z<br />

podręczników historii; należy go raczej (zre)konstruować po fakcie. Akt literacki lub estetyczny zawsze<br />

więc wchodzi w czynny związek z tym, co Rzeczywiste; aby jednak weń wejść, nie może pozwolić<br />

„rzeczywistości” po prostu trwać biernie w jej własnym bycie, na zewnątrz tekstu i w pewnym od niego<br />

oddaleniu. Musi raczej wciągnąć to, co Rzeczywiste, w swą własną teksturę; źródeł paradoksów i<br />

fałszywych problemów, do jakich dochodzi w końcu językoznawstwo, a zwłaszcza semantyka, należy<br />

zatem upatrywać w tym właśnie procesie, za pomocą którego językowi udaje się nieść to, co Rzeczywiste,<br />

w sobie samym jako swój własny czy immanentny pod-tekst. Innymi słowy, w takiej mierze, w jakiej<br />

działanie symboliczne – to, co Burke określa jako „marzenie”, „modlitwa” czy „mapa” 10 – jest sposobem<br />

oddziaływania na świat, w takiej też mierze to, co nazywamy „światem”, musi tkwić w owym działaniu<br />

jako treść, którą musi ono wchłonąć w siebie po to, by poddać ją przekształceniom formy. Toteż akt<br />

symboliczny zaczyna się od zrodzenia i stworzenia swego własnego kontekstu w tym samym momencie,<br />

gdy – powstając – wycofuje się z niego mając na celu swe własne projekty przekształcenia. Cały paradoks<br />

8<br />

Światowa wioska – wyrażenie nawiązujące do książki H.M. McLuhana War and Peace in the Global Village (1969). – Red.<br />

9<br />

Pensée sauvage – termin Lévi-Straussa (Myśl nieoswojona, 1962). – Red.<br />

10<br />

Kenneth Burke, The Philosophy of Literary Form, Berkeley, University of California Press 1973, ss. 5-6; zob. także mój<br />

artykuł Symbolic Inference, or, Kenneth Burke and Ideological Analysis, w: „Critical Inquiry” nr 4 (wiosna 1978), ss. 507-523.<br />

© <strong>Samokształceniowe</strong> <strong>Koło</strong> <strong>Filozofii</strong> <strong>Marksistowskiej</strong><br />

– 6 –<br />

http://skfm.dyktatura.info/


Fredric Jameson – O <strong>interpretacji</strong> (1981 rok)<br />

tego, co nazywaliśmy tutaj pod-tekstem, da się streścić w tym, że dzieło literackie czy obiekt kulturalny<br />

powołuje do życia, jak gdyby po raz pierwszy, tę właśnie sytuację, na którą jest zarazem reakcją.<br />

Artykułuje swą własną sytuację i tekstualizuje ją, wywołując tym samym i utrwalając iluzję, że sama ta<br />

sytuacja przed nim nie istniała, że nie ma niczego z wyjątkiem tekstu, że nigdy nie było żadnej<br />

zewnętrznej wobec niego czy współistniejącej z nim rzeczywistości, zanim tekst jej nie wytworzył w<br />

formie pewnego złudzenia. Realności historii nie trzeba dowodzić: konieczność, jak kamień dr. Johnsona<br />

11<br />

, robi to za nas. Owa historia – „nieobecna przyczyna” Althussera, „to, co Rzeczywiste” Lacana – nie<br />

jest tekstem, jest bowiem z gruntu nienarracyjna i nieprzedstawieniowa; niemniej należałoby dodać, że<br />

historia nie jest dla nas dostępna inaczej niż w formie tekstu, czyli że, innymi słowy, można się do niej<br />

zbliżyć jedynie dzięki uprzedniej (re)tekstualizacji. Tak więc obstawianie przy jednym tylko z dwu nie<br />

dających się rozdzielić, choć niewspółmiernych wymiarów aktu symbolicznego: bądź to nadmierne<br />

uwydatnianie czynnego sposobu, w jaki tekst reorganizuje swój pod-tekst (po to zapewne, by dojść do<br />

triumfalnego wniosku, że „odniesienie” nie istnieje), bądź też, z drugiej strony, podkreślanie statusu aktu<br />

symbolicznego jako aktu wyłącznie wyobraźni i co za tym idzie, reifikowanie podłoża społecznego<br />

rozumianego teraz już nie jako pod-tekst, lecz jedynie jako pewne datum, które tekst biernie lub<br />

fantazmatycznie „odbija” – wysuwanie na pierwszy plan którejkolwiek z tych funkcji aktu symbolicznego<br />

kosztem drugiej nieuchronnie prowadzi do czystej ideologii, czy będzie to, jak w pierwszym wypadku,<br />

ideologia strukturalizmu, czy też – w drugim – ideologia wulgarnego materializmu.<br />

Niemniej takie ujęcie miejsca „odniesienia” nie będzie ani pełne, ani metodologicznie przydatne,<br />

jeśli nie zostanie uzupełnione dodatkowym rozróżnieniem między kilkoma typami pod-tekstu, jakie mają<br />

być (re)konstruowane. Wskazywaliśmy już, że sprzeczność społeczna podejmowana i „rozwiązywana”<br />

przez formalne chwyty narracji, jakkolwiek byłaby rekonstruowana, musi pozostać nieobecną przyczyną,<br />

nie może zostać przez tekst bezpośrednio skonceptualizowana. Dlatego też użyteczne wydaje się<br />

odróżnianie tego ostatecznego pod-tekstu, w którym umiejscowiona jest społeczna s p r z e c z n o ś ć ,<br />

od pod-tekstu wtórnego, będącego raczej siedliskiem ideologii i przybierającego formę a p o r i i lub<br />

a n t y n o m i i : to, co w pod-tekście pierwszym może zostać rozwiązane tylko za pośrednictwem praxis,<br />

tutaj ukazuje się czysto kontemplacyjnemu umysłowi jako skandal logiczny lub podwójna zawiłość, coś,<br />

co jest nie do pomyślenia i pojęciowo paradoksalne, czego nie da się rozwikłać jedynie operacją myśli i<br />

co musi wobec tego wytworzyć cały aparat ściślej narracyjny – sam tekst – aby rozwiązać swą kwadraturę<br />

koła i rozerwać dzięki ruchowi narracji swe nieznośne zamknięcie. Takie rozróżnienie, zakładające<br />

pewien system antynomii jako symptomatyczny wyraz i konceptualne odbicie czegoś całkiem innego, a<br />

mianowicie sprzeczności społecznej, pozwoli nam teraz inaczej sformułować owo zestrojenie metody<br />

semiotycznej z dialektyczną, które poruszono w poprzednim podrozdziale. Analiza semiotyczna, a<br />

zwłaszcza prostokąt semiotyczny Greimasa 12 , jest przydatna jak tam wskazywano, nie dlatego, by trafnie<br />

ujmowała naturę czy byt, ani nawet dlatego, by pozwalała określić wszelkie formy myślenia lub języka,<br />

ale raczej dlatego, że powołana jest właśnie do modelowania zamknięcia ideologicznego i artykułowania<br />

działań opozycji binarnych, które stanowią tu szczególnie wyróżnioną formę tego, co nazwaliśmy<br />

antynomią. Ustalenia semiotyki zostają jednak poddane dialektycznemu przewartościowaniu w<br />

momencie, gdy cały ten system ideologicznego zamknięcia traktuje się jako symptomatyczną projekcję<br />

czegoś zupełnie innego, a mianowicie sprzeczności społecznej.<br />

Możemy już zostawić za sobą ten pierwszy model tekstu czy <strong>interpretacji</strong> i przejść w horyzont<br />

drugi, horyzont tego, co społeczne. Sfera społeczna odsłania się, poszczególne zaś zjawiska ujawniają się<br />

jako fakty i instytucje społeczne dopiero wtedy, gdy organizującymi kategoriami analizy stają się<br />

kategorie klasy społecznej. W innym miejscu opisałem dynamikę ideologii w jej formie ustanowionej<br />

jako funkcję klasy społecznej 13 : tutaj wystarczy jedynie przypomnieć, że w perspektywie marksizmu<br />

11<br />

Jak kamień dr. Johnsona – wedle anegdoty przytoczonej przez biografa Samuela Johnsona – Jamesa Boswella – Johnson<br />

znany był ze swojego „obalenia” immaterializmu biskupa George’a Berkeleya, wedle którego przedmioty tak naprawdę nie<br />

istnieją, tylko zdają się istnieć: podczas rozmowy z Boswellem, Johnson z całą energią stąpnął na leżący nieopodal kamień i z<br />

bólem stopy obwieścił o teorii Berkeleya: „W ten sposób ją obaliłem!”. – Red.<br />

12<br />

Zob. F. Jameson, The Political Unconscious, rozdz. 3, przyp. 13, oraz ss. 46-49.<br />

13<br />

F. Jameson, Marxism and Form, ss. 376-382; zob. także The Political Unconscious, ss. 288-291. Najbardziej autorytatywne<br />

współczesne przedstawienie tego ujęcia klasy społecznej znaleźć można w: E.P. Thompson, The Making of the English<br />

Working Classes, New York, Vintage 1966, ss. 9-11; w The Poverty of Theory Thompson dowodził, że jego ujęcie klas nie<br />

daje się pogodzić z marksizmem „strukturalnym”, dla którego klasy są nie „podmiotami”, ale raczej „pozycjami” w obrębie<br />

© <strong>Samokształceniowe</strong> <strong>Koło</strong> <strong>Filozofii</strong> <strong>Marksistowskiej</strong><br />

– 7 –<br />

http://skfm.dyktatura.info/


Fredric Jameson – O <strong>interpretacji</strong> (1981 rok)<br />

klasę należy zawsze pojmować w odniesieniu do innych klas i we wzajemnych między nimi stosunkach i<br />

że ostateczna (czy idealna) forma stosunków klasowych i walki klas jest zawsze dychotomiczna.<br />

Konstytutywną formę stosunków klasowych stanowi zawsze stosunek między klasą panującą a klasą<br />

pracującą i tylko względem tej osi można sytuować frakcje klas (np. drobnomieszczaństwo) bądź klasy<br />

zależne, nie będące klasami podstawowymi (takie jak chłopstwo). Określając klasę w ten sposób,<br />

wyraźnie zaznaczamy różnicę między marksistowskim modelem klas a konwencjonalną socjologiczną<br />

analizą społeczeństwa, w której dzieli się ono na warstwy, podgrupy, elity zawodowe itp., przy czym<br />

zakłada się, że każda z tych wydzielonych jednostek może być badana w oderwaniu od innych w taki<br />

sposób, że analiza ich „wartości” czy „przestrzeni kulturowej” przynosi w rezultacie odrębne i niezależne<br />

od siebie Weltanschauungen [światopoglądy], biernie odbijające swe określone „warstwy”. W<br />

marksizmie natomiast sama treść jakiejś ideologii klasowej zawsze ujmowana jest w stosunku do innej w<br />

tym sensie, że jej „wartości” są aktywnym stanowiskiem wobec klasy przeciwstawnej i względem niej są<br />

określane: normalnie ideologia klasy rządzącej będzie poszukiwać różnych strategii<br />

u p r a w o m o c n i a n i a swej pozycji władzy, kultura czy ideologia opozycyjna będzie się zaś starać,<br />

posługując się często strategiami skrytymi i zamaskowanymi, zwalczać i podważać panujący „system<br />

wartości”.<br />

W tym właśnie sensie powiemy, za Michałem Bachtinem, że w naszym drugim horyzoncie<br />

dyskurs klasowy – bo w tych kategoriach poszczególne teksty i zjawiska kultury są tu przetwarzane – jest<br />

zasadniczo d i a l o g o w y w swej strukturze 14 . Ponieważ jednak prace samego Bachtina (i<br />

Wołoszynowa) dotyczące tego zagadnienia zajmują się stosunkowo wąską dziedziną, skupiając się przede<br />

wszystkim na heterogenicznym i wybuchowym pluralizmie momentów karnawału czy święta (takich np.<br />

jak potężna fala ruchów wynosząca na powierzchnię całą gamę sekt religijnych lub politycznych w Anglii<br />

lat czterdziestych XVII w. czy w Związku Radzieckim lat dwudziestych tego stulecia), należy dla<br />

uściślenia dodać, że normalna forma dialogowości jest zasadniczo formą antagonizmu i że dialog walki<br />

klas to dialog, w którym dwa zwalczające się dyskursy rozgrywają tę walkę w obrębie ogólnej jedności<br />

wspólnego im kodu. Tak więc np. w latach czterdziestych XVII w. w Anglii obszarem, w którym<br />

sformułowania panującej teologii są przywłaszczane przez a n t a g o n i s t ó w i polemicznie<br />

modyfikowane, staje się wspólny główne kod religii 15 .<br />

W tym nowym horyzoncie utrzymany zatem zostaje podstawowy formalny wymóg analizy<br />

dialektycznej i poszczególne elementy nadal są restrukturowane w kategoriach s p r z e c z n o ś c i (a<br />

jak powiedzieliśmy, to przede wszystkim odróżnia marksistowską analizę klas ujmowanych w<br />

kategoriach wzajemnych stosunków od statycznej analizy typu socjologicznego). W horyzoncie<br />

poprzednim sprzeczność była jednoznaczna i ograniczała się do sytuacji poszczególnego tekstu, do<br />

określonego symbolicznego rozwiązania, teraz natomiast pojawia się w formie dialogowości jako nie<br />

dające się z sobą pogodzić żądania i stanowiska antagonistycznych względem siebie klas. I w tym więc<br />

wypadku wymóg doprowadzenia <strong>interpretacji</strong> aż do punktu, w którym zaczyna się wyłaniać ta ostateczna<br />

sprzeczność, stanowi kryterium uznania analizy za pełną bądź też niedostateczną.<br />

Jednakże przetworzyć poszczególny tekst, poszczególny wytwór kultury w kategoriach<br />

antagonistycznego dialogu głosów klasowych to dokonać operacji nieco odmiennej od tej, którą<br />

przypisaliśmy naszemu pierwszemu horyzontowi. Teraz bowiem poszczególny tekst widziany będzie<br />

przede wszystkim jako parole, czyli pojedyncza wypowiedź z owego szerszego systemu, czyli langue,<br />

dyskursu klasowego. Poszczególny tekst zachowuje swą strukturę formalną aktu symbolicznego:<br />

niemniej wartość i charakter takiego symbolicznego działania zostają obecnie w sposób istotny<br />

zmodyfikowane i rozwinięte. Przy takim przetworzeniu poszczególną wypowiedź lub tekst pojmuje się<br />

jako pewne symboliczne posunięcie w ideologicznej konfrontacji klas, z istoty swej polemicznej i<br />

całości społecznej (o stanowisku althusseryzmu zob. Nicos Poulantzas, Political Power and Social Classes).<br />

14<br />

Michał Bachtin, Problemy poetyki Dostojewskiego, przeł. Natalia Modzelewska, Warszawa 1970. Zob. także ważną książkę<br />

Bachtina o językoznawstwie wydaną pod nazwiskiem W.N. Wołoszynowa, Marxism and the Philosophy of Language, tłum.<br />

L. Matejka i I.R. Titunik, New York, Seminar Press 1973 [Марксизм и филозофия языка, Ленинград 1929], oraz wydany<br />

pośmiertnie zbiór prac Bachtina, Problemy literatury i estetyki, przeł. Wincenty Grajewski, Warszawa 1982 (Вопросы<br />

литературы и эстетики, Москва 1975).<br />

15<br />

Zob. Christopher Hill, The World Turned Upside Down, London, Temple Smith 1972.<br />

© <strong>Samokształceniowe</strong> <strong>Koło</strong> <strong>Filozofii</strong> <strong>Marksistowskiej</strong><br />

– 8 –<br />

http://skfm.dyktatura.info/


Fredric Jameson – O <strong>interpretacji</strong> (1981 rok)<br />

strategicznej, i opisanie tekstu w tych kategoriach (bądź ukazanie go w takiej formie) wymaga całego<br />

zestawu innych narzędzi.<br />

Przede wszystkim złudzenie czy pozór autonomii, jakie wywołuje tekst drukowany, muszą teraz<br />

zostać systematycznie podważone. Bo przecież, skoro pomniki kultury i arcydzieła, które przetrwały, z<br />

definicji uwieczniają nieuchronnie tylko jeden głos w tym dialogu klas, głos klasy panującej, nie sposób<br />

wyznaczyć ich właściwego miejsca i stosunku, w jakim pozostają do innych w systemie dialogowym, nie<br />

przywracając czy nie rekonstruując sztucznie głosu, któremu pierwotnie się przeciwstawiały, głosu<br />

przeważnie stłumionego i uciszonego, skazanego na milczenie, usuniętego na margines, podczas gdy jego<br />

wypowiedzi uleciały z wiatrem lub zostały przywłaszczone przez kulturę panującą.<br />

W tych ramach powinna przebiegać właściwa rekonstrukcja tzw. kultur popularnych – zwłaszcza<br />

fragmentów kultur zasadniczo chłopskich: pieśni ludowych, baśni, ludowych świąt, okultystycznych lub<br />

opozycyjnych systemów wierzeń, takich jak magia czy czary. Podobna rekonstrukcja idzie w parze z<br />

poświadczeniem istnienia kultur zepchniętych na margines lub opozycyjnych również w naszych czasach;<br />

słyszalne znów stają się opozycyjne głosy kultury murzyńskiej bądź kultur etnicznych, literatury kobiet i<br />

homoseksualistów, „naiwnej” lub zepchniętej na margines sztuki ludowej itp. Jednakże uznanie takich<br />

głosów kultury innej niż panująca pozostaje nieskuteczne, jeśli ogranicza się tylko do przyjęcia<br />

„socjologicznej” perspektywy pluralistycznej, odkrywania na nowo innych, izolowanych grup<br />

społecznych: jedynie ostateczne przetworzenie tych wypowiedzi w kategoriach ich z istoty swej<br />

polemicznych i wywrotowych strategii przywraca im właściwe miejsce w dialogowym systemie klas<br />

społecznych. Tak więc np. Bloch w swoim odczytaniu bajki z jej magicznymi spełnieniami życzeń oraz<br />

utopijnymi fantazjami dostatku i pays de Cocagne 16 przywraca tej „formie” jej treść dialogową i<br />

antagonistyczną ukazując w niej systematyczną dekonstrukcję i podważanie panującej arystokratycznej<br />

formy epiki z jej posępną ideologią heroizmu i zgubnego przeznaczenia. Podobnie praca Eugene<br />

Genovese o religii czarnych przywraca żywotność owym wypowiedziom, odczytując w nich nie repliki<br />

wierzeń narzuconych, ale raczej proces, dzięki któremu panujące chrześcijaństwo właścicieli<br />

niewolników zostaje przywłaszczone, potajemnie wyzute ze swej treści i przeinaczone tak, by nieść<br />

zupełnie odmienne, przeciwstawne i zaszyfrowane przekazy 17 .<br />

Ponadto wysuwanie na pierwszy plan dialogowości pozwala nam także inaczej odczytać czy<br />

przetworzyć same formy panujące; je również można pojmować jako proces przywłaszczania i<br />

neutralizacji, przyłączania i klasowego przekształcania, kulturowego uniwersalizowania form, które<br />

pierwotnie wyrażały sytuację grup „ludowych”, podporządkowanych lub zależnych. Tak właśnie religia<br />

chrześcijańska niewolników zostaje przekształcona w panujący aparat ideologiczny systemu<br />

średniowiecznego; muzyka ludowa i taniec chłopski ulegają przeobrażeniu w formy stosowane w<br />

arystokratycznych lub dworskich uroczystościach oraz w wizje pastoralne; do form narracji popularnej,<br />

występujących od niepamiętnych czasów – romansu, opowieści awanturniczej, melodramatu itp. – sięga<br />

się nieustannie, by przywrócić żywotność nadwątlonej i duszącej się „kulturze wysokiej”. Tak też w<br />

naszych czasach gwara i jej wciąż żywe źródła twórczości językowej (jak w języku czarnych)<br />

przywłaszczane są przez wyjałowioną i ujednoliconą na skutek środków przekazu mowę panującej klasy<br />

średniej. W dziedzinie estetyki proces „uniwersalizacji” kultury (implikujący stłumienie opozycyjnego<br />

głosu i iluzję, że jedna jest tylko prawdziwa „kultura”) to w istocie szczególna forma, jaką przybiera to,<br />

co można nazwać procesem legitymizacji w dziedzinie ideologii i systemów pojęciowych.<br />

Niemniej jednak ta operacja przetworzenia i przywrócenia zasadniczo dialogowego czy klasowego<br />

horyzontu nie będzie zakończona, dopóki nie określimy „jednostek” owego szerszego systemu. Innymi<br />

słowy, metafora językoznawcza (przetwarzanie tekstów w kategoriach opozycji między parole i langue)<br />

nie okaże się zbyt przydatna, jeśli nie potrafimy przekazać czegoś z dynamiki właściwej samej klasowej<br />

langue, będącej w sensie Saussure’owskim swego rodzaju konstruktem najwyraźniej idealnym, nigdy<br />

bowiem nie daje się w pełni ujrzeć i nigdy nie występuje w pełni w żadnej ze swych poszczególnych<br />

wypowiedzi. Można powiedzieć, że ów szerszy dyskurs klasowy zorganizowany jest wokół<br />

najmniejszych „jednostek”, które nazwiemy i d e o l o g e m a m i . Sformułowanie takie ma tę zaletę, że<br />

może pośredniczyć między koncepcjami ideologii jako abstrakcyjnej opinii, wartości klasowej itp. a<br />

16<br />

Ernst Bloch, Zerstörung, Rettung des Mythos durch Licht, w: Verfremdungen I, Frankfurt, Suhrkamp 1963, ss. 152-162<br />

[pays de Cocagne (fr.) – bajeczna kraina obfitości].<br />

17<br />

Eugene Genovese, Roll Jordan Roll, New York, Vintage 1976, ss. 161-284.<br />

© <strong>Samokształceniowe</strong> <strong>Koło</strong> <strong>Filozofii</strong> <strong>Marksistowskiej</strong><br />

– 9 –<br />

http://skfm.dyktatura.info/


Fredric Jameson – O <strong>interpretacji</strong> (1981 rok)<br />

materiałami narracyjnymi, którymi się tu będziemy zajmować. Ideologem ma naturę dwojaką, jest<br />

tworem, którego zasadniczą cechę strukturalną stanowi to, iż może się przejawiać albo jako pseudoidea –<br />

system pojęć bądź przekonań, wartość abstrakcyjna, opinia lub uprzedzenie – albo też jako protonarracja,<br />

swego rodzaju ostateczna fantazja klasowa o tych „postaciach zbiorowych”, jakimi są klasy<br />

przeciwstawne. Ta dwoistość z góry narzuca podstawowy wymóg, jaki należy spełnić, by opis był<br />

wyczerpujący: jako pewien konstrukt ideologem musi poddawać się opisowi pojęciowemu, zarazem<br />

jednak musi manifestować się narracyjnie. Ideologem może być oczywiście rozwijany w jednym albo w<br />

drugim kierunku, przyjmując pozór skończonego systemu filozoficznego z jednej strony, bądź też tekstu<br />

kultury z drugiej; analiza owych skończonych tworów kultury przeprowadzona w kategoriach ideologii<br />

wymaga wszakże od nas wykazania, że każdy z nich jest dziełem złożonym, rezultatem przekształcania<br />

tego pierwotnego surowca, jakim jest dany ideologem. Zadanie analityka polega więc przede wszystkim<br />

na rozpoznaniu ideologemu oraz – w wielu wypadkach, gdy z jakichkolwiek powodów nie został on<br />

dotąd odnotowany jako taki – jego nazwaniu. Olbrzymie przedsięwzięcie wstępnego zidentyfikowania i<br />

sporządzenia wykazu takich ideologemów zostało zaledwie zapoczątkowane i niniejsza książka może do<br />

niego wnieść tylko nader skromny wkład: głównie przez wyodrębnienie owego podstawowego<br />

ideologemu dziewiętnastowiecznego, jakim jest „teoria” resentymentu 18 oraz „zdemaskowanie” etyki i<br />

etycznej opozycji binarnej między dobrem a złem jako jednej z podstawowych form myśli ideologicznej<br />

w kulturze zachodniej. Niemniej akcentowanie zarówno tutaj, jak i w dalszych rozważaniach zasadniczo<br />

narracyjnego charakteru takich ideologemów (nawet wtedy, gdy wydaje się, że artykułowane są jedynie<br />

jako abstrakcyjne przekonania pojęciowe bądź wartości) pozwoli nam odtworzyć złożony charakter tych<br />

wzajemnych oddziaływań między opinią a protonarracją czy fantazją libidinalną. Tak więc w wypadku<br />

Balzaca będziemy obserwować, jak z istoty swej narracyjna dynamika fantazji wytwarza pewien jawny<br />

ideologiczny i polityczny „system wartości”, rozdział poświęcony Gissingowi ukaże natomiast, jak<br />

ustanowiony już „wzorzec narracyjny” sam przez się, bez pośrednictwa autora, niesie przesłanie<br />

ideologiczne.<br />

Skupienie uwagi na tym, co ukazuje się w horyzoncie walki klasowej i jej antagonistycznych<br />

dyskursów, nie jest jednak, jak już wskazywaliśmy, ostateczną formą, jaką może przybrać marksistowska<br />

analiza kultury. Przesunięcie akcentu i dalsze rozszerzenie horyzontu tak, iż przedmioty analizy zostają<br />

przetworzone w strukturalnie odmienny „tekst”, można ukazać na przykładzie przelotnie zaledwie<br />

wspomnianym – siedemnastowiecznej rewolucji angielskiej, w której różne klasy i frakcje klas poczuły<br />

się zmuszone artykułować swe walki ideologiczne za pośrednictwem wspólnego im środka, jakim był<br />

główny kod religijny. Przykład ten bowiem ujawnił nam już możliwość takiego przesunięcia akcentu:<br />

wskazywaliśmy, że w ramach pozornej jedności kodu teologicznego można wyłonić zasadniczą różnicę<br />

antagonistycznych stanowisk klasowych. W takim razie możliwy jest również ruch odwrotny, i konkretne<br />

różnice znaczeń można zogniskować w taki sposób, że wyłania się raczej wszechogarniająca jedność<br />

kodu, który musi być im wspólny i który tym samym znamionuje szerszą jedność systemu społecznego.<br />

Ten nowy przedmiot – kod, system znaków bądź system tworzenia znaków i kodów – wyznacza więc<br />

dziedzinę badań znacznie wykraczającą poza zakres, jaki wyznaczało wcześniej to, co wąsko polityczne<br />

(akt symboliczny), oraz to, co społeczne (dyskurs klasowy i ideologem); teraz zajmujemy się tym, co<br />

nazwaliśmy historycznym w szerszym znaczeniu tego słowa. Jednostką organizującą będzie tu to, co<br />

tradycja marksistowska określa jako s p o s ó b p r o d u k c j i .<br />

Wspomniałem już, że „problematyka” sposobów produkcji stanowi dziś najistotniejszą nową<br />

dziedzinę teorii marksistowskiej we wszystkich dyscyplinach, choć zarazem – i nie ma w tym żadnego<br />

paradoksu – jedną z najbardziej tradycyjnych; musimy więc najpierw nakreślić pokrótce „następstwo”<br />

sposobów produkcji, wymieniane zazwyczaj w klasycznym marksizmie, od Marksa i Engelsa do<br />

Stalina 19 . Tradycyjnie przyjmuje się, że owe sposoby czy „stadia” społeczeństwa ludzkiego obejmowały:<br />

18<br />

Resentyment – dosłownie: uraza, w teorii Maxa Webera, rozwijającej spostrzeżenie Nietzschego – uczucie bezsilnej<br />

nienawiści, potrzeba poniżenia innych i chęć zemsty jako sposoby przezwyciężania własnego poczucia niższej wartości. –<br />

Red.<br />

19<br />

„Klasyczne” teksty o sposobach produkcji to, poza Ancient Society Lewisa Henry’ego Morgana (1877), Karol Marks, Pre-<br />

Capitalist Economic Formations, fragment Grundrisse (1857-58), wydany oddzielnie przez Erica Hobsbawma (New York,<br />

International 1965), oraz Fryderyk Engels, O pochodzeniu rodziny, własności prywatnej i państwa (1884). Ważniejsze nowsze<br />

przyczynki do „sporu” o sposoby produkcji obejmują: pracę Étienne’a Balibara w zbiorowym tomie Althussera, Czytanie<br />

© <strong>Samokształceniowe</strong> <strong>Koło</strong> <strong>Filozofii</strong> <strong>Marksistowskiej</strong><br />

– 10 –<br />

http://skfm.dyktatura.info/


Fredric Jameson – O <strong>interpretacji</strong> (1981 rok)<br />

wspólnotę pierwotną albo społeczeństwo plemienne (horda), społeczeństwa oparte na hierarchicznych<br />

stosunkach pokrewieństwa lub więzach rodowych (społeczeństwa neolityczne), azjatycki sposób<br />

produkcji (tzw. despotyzm wschodni), polis albo oligarchiczne społeczeństwo posiadaczy niewolników<br />

(starożytny sposób produkcji), feudalizm, kapitalizm oraz komunizm (przy czym panuje duża rozbieżność<br />

poglądów co do tego, czy „przejściowe” stadium między dwoma ostatnimi – niekiedy zwane<br />

„socjalizmem” – jest samo w sobie odrębnym sposobem produkcji, czy nie). W obecnym kontekście<br />

ważniejsze jest to, że nawet ta schematyczna czy mechaniczna koncepcja historycznych „stadiów” (przez<br />

wyznawców Althussera systematycznie krytykowana jako „historyzm”) zawiera pojęcie dominanty<br />

kulturowej czy formy ideologicznego kodowania właściwej każdemu sposobowi produkcji. Ujmując je w<br />

tym samym porządku następstwa, za dominanty takie uznaje się na ogół: magię i narrację mityczną,<br />

pokrewieństwo, religię bądź świętość, „politykę” pojmowaną w węższych kategoriach obywatelskości w<br />

starożytnym mieście-państwie, stosunki dominacji i zależności osobistej, reifikację towarów oraz<br />

(domniemanie) nie znane przedtem i jak dotąd nigdzie jeszcze w pełni nie rozwinięte formy zjednoczenia<br />

zbiorowości czy społeczeństwa.<br />

Zanim jednak będziemy mogli określić ów „tekst” kultury, czyli przedmiot analizy w horyzoncie<br />

sposobów produkcji, konieczne są dwie wstępne uwagi na temat problemów metodologicznych, jakie<br />

horyzont ten nastręcza. Uwaga pierwsza dotyczy ujmowania pojęcia „sposobu produkcji” w kategoriach<br />

synchronii, druga natomiast – pokusy posługiwania się tymi rozmaitymi sposobami produkcji w celu<br />

klasyfikacji lub typologizacji, umieszczającej po prostu teksty kultury w odpowiednich szufladkach.<br />

W istocie wielu teoretyków niepokoi pozorna zbieżność między ściśle Marksowskim pojęciem<br />

wszechobejmującego i wszechstrukturującego sposobu produkcji (który wyznacza wszystkiemu w swym<br />

obrębie – kulturze, tworzeniu ideologii, artykulacji klasowej, technice – określone i sobie tylko właściwe<br />

miejsce) a niemarksistowskimi wizjami „systemu totalnego”, w którym te różne elementy czy<br />

płaszczyzny życia społecznego są programowane w sposób pozwalający na coraz mniejszą swobodę.<br />

Wszystkie takie monolityczne modele jedności kultury w danym okresie historycznym – Webera<br />

dramatyczne pojęcie „stalowej skorupy” coraz bardziej zbiurokratyzowanego społeczeństwa 20 , czy<br />

Foucaulta obraz sieci przenikającej coraz głębiej „politycznej technologii ciała” 21 , ale także rozmaite<br />

bardziej tradycyjne „synchroniczne” ujęcia programowania kultury w danym „momencie” historycznym,<br />

jakie znajdujemy od Vica i Hegla po Spenglera i Deleuze’a – umacniają zazwyczaj nieufność tradycji<br />

dialektycznej przeczuwającej niebezpieczeństwa wyłaniającej się myśli „synchronicznej”, w której<br />

zmianę i rozwój usuwa się na margines, sprowadzając je do kategorii tego, co po prostu „diachroniczne”,<br />

przypadkowe lub całkowicie pozbawione znaczenia (i to nawet wtedy, gdy – jak u Althussera – takie<br />

modele jedności kultury atakowane są jako formy Heglowskiej i idealistycznej „przyczynowości<br />

ekspresyjnej”). Teoretyczne przewidywania ograniczeń takiego myślenia w kategoriach synchronii<br />

najbardziej może bezpośrednio dają się przedstawić w dziedzinie polityki, w której model „systemu<br />

totalnego” wolno i nieubłaganie eliminowałby, jak się zdaje, wszelką możliwość z a p r z e c z e n i a<br />

jako takiego i wpisywałby obszar praktyki opozycyjnej, czy choćby tylko „krytycznej”, i oporu z<br />

powrotem w ten system jako coś, co jest zaledwie jego odwróceniem. W szczególności wszystko, co w<br />

walce klas traktowano w dawniejszym ujęciu dialektycznym jako antycypację i wyłaniającą się przestrzeń<br />

z gruntu nowych stosunków społecznych, w modelu synchronicznym sprowadzałoby się do praktyk<br />

Kapitału, przeł. Wiktor Dłuski, Warszawa 1975; Emmanuel Terray, Marxism and „Primitive” Societies, tłum. M. Klopper,<br />

New York, „Monthly Review” 1972; Maurice Godelier, Horizon: trajets marxistes en anthropologie, Paris, Maspero, 1973; J.<br />

Chesneaux (red.), Sur le „mode de production asiatique”, Paris, Editions Sociales 1969; oraz Barry Hindess i Paul Hirst, Pre-<br />

Capitalist Modes of Production, London, Routledge and Kegan Paul 1975.<br />

20<br />

Purytanie chcieli być ludźmi określonego zawodu, my zaś musimy nimi być. Albowiem kiedy asceza została przeniesiona z<br />

cel zakonników do życia zawodowego, a następnie zaczęła opanowywać wewnątrzświatową moralność – pomogła w budowie<br />

gigantycznego kosmosu nowoczesnego porządku gospodarczego, związanego z przesłankami technicznymi i ekonomicznymi<br />

mechanicznej produkcji maszynowej. Kosmos ten określa dziś z nieuniknionym przymusem sposób życia wszystkich<br />

jednostek, które urodziły się w jego trybach, nie zaś tylko sposób życia wykonujących bezpośrednio ekonomiczną czynność<br />

zarobkową, i być może będzie go w taki sam sposób określał dotąd, aż spłonie ostatni cetnar kopalnego węgla. Zdaniem<br />

Baxtera troska o dobra zewnętrzne powinna spoczywać na barkach jego świątobliwych „jak lekki płaszcz, który można<br />

zrzucić w każdej chwili”. Los jednak zrządził, że płaszcz ten stał się stalową skorupą. [Asceza i duch kapitalizmu, w: Max<br />

Weber, Szkice z socjologii religii, przeł. Jerzy Prokopiuk i Henryk Wandowski, Warszawa 1984, ss. 108-109].<br />

21<br />

Michel Foucault, Surveiller et punir, Paris, Gallimard 1975, ss. 27-28 i passim.<br />

© <strong>Samokształceniowe</strong> <strong>Koło</strong> <strong>Filozofii</strong> <strong>Marksistowskiej</strong><br />

– 11 –<br />

http://skfm.dyktatura.info/


Fredric Jameson – O <strong>interpretacji</strong> (1981 rok)<br />

umacniających w istocie ten właśnie system, który je przewidział i narzucił im określone granice. To miał<br />

na myśli Jean Baudrillard wskazując, że pojmowanie współczesnego społeczeństwa w kategoriach<br />

„systemu totalnego” redukuje możliwe formy oporu do gestów anarchistycznych, do takich tylko<br />

krańcowych postaci protestu jak dzikie strajki, terroryzm i śmierć. Również w ramach analizy kultury<br />

wpisywanie kultury w jakiś model synchroniczny odbierałoby jej wytworom wszystkie ich zdolności<br />

antysystemowe i nawet dzieła o jawnie opozycyjnym czy politycznym nastawieniu „demaskowałoby”<br />

jako narzędzia w ostatniej instancji zaprogramowane przez sam system.<br />

Tym ryzykownym ujęciom synchronicznym można jednak wyznaczyć właściwe miejsce w<br />

analizie i narzucić odpowiednie zastosowanie, przyjmując proponowany tu ciąg coraz szerszych<br />

horyzontów teoretycznych. Pojęcie takiego ciągu pozwala na widzenie historii w wydłużającej się wciąż<br />

perspektywie i obraz ten jest niespójny z obrazem konkretnego działania politycznego i obrazem walki<br />

klasowej jedynie wtedy, gdy nie uznaje się specyfiki poszczególnych horyzontów; tak więc, nawet jeśli<br />

pojęcie sposobu produkcji uważać za pojęcie z dziedziny synchronii (a za chwilę przekonamy się, że nie<br />

jest to takie proste), na poziomie abstrakcji historycznej – bo tylko na nim posługiwanie się tym pojęciem<br />

jest uprawnione – lekcja, jaką niesie „wizja” systemu totalnego, jest na krótką metę raczej lekcją<br />

strukturalnych ograniczeń nakładanych na praxis niż niemożności owej praxis.<br />

Teoretyczny problem związany z wymienionymi wyżej systemami synchronicznymi tkwi gdzie<br />

indziej, nie tyle w ich ujęciu analitycznym, ile w tym, co z perspektywy marksistowskiej można by<br />

nazwać ich odmiennym usytuowaniem w obrębie tej samej struktury. Historycznie rzecz biorąc, systemy<br />

takie dzieliły się zwykle na dwie grupy, które można by określić odpowiednio jako brutalne i łagodne<br />

wizje systemu totalnego. Grupa pierwsza przedstawia obrazy fantastycznej przyszłości typu<br />

„totalitarnego”, w której mechanizmy dominacji – rozumiane czy to jako należące do ogólniejszego<br />

procesu biurokratyzacji, czy też wprost jako pochodne demonstrowania siły fizycznej i ideologicznej –<br />

pojmuje się jako nieodwracalne i obejmujące coraz szersze kręgi tendencje zmierzające do zawładnięcia<br />

ostatnimi pozostałościami i przeżytkami wolności człowieka – innymi słowy, do opanowania i<br />

zorganizowania tego, co ostało się jeszcze, obiektywnie i subiektywnie, z Natury (ujmując rzecz bardzo<br />

schematycznie – Trzeci Świat i Podświadomość [Unconscious]).<br />

Tę grupę teorii można w pewnym uproszczeniu wiązać głównie z nazwiskami Webera i Foucaulta;<br />

grupa druga natomiast może się kojarzyć np. z Jeanem Baudrillardem i z amerykańskimi teoretykami<br />

„społeczeństwa postindustrialnego” 22 . Dla nich system totalny społeczeństwa współczesnego świata<br />

cechuje nie tyle dominacja polityczna, ile wdzierające się wszędzie kulturowe zaprogramowanie: nie<br />

stalowa skorupa, ale raczej société de consommation z jego konsumpcją wyobrażeń i pozorów, jego<br />

swobodnymi, nie związanymi signifiants i zniesieniem dawniejszych struktur klasy społecznej oraz<br />

tradycyjnej hegemonii ideologicznej. Dla obu tych grup światowy kapitalizm ewoluuje ku systemowi,<br />

który nie jest bynajmniej socjalistyczny w jakimkolwiek klasycznym sensie: z jednej strony koszmar<br />

całkowitej kontroli, z drugiej zaś polimorficzne czy schizofreniczne doznania jakiejś krańcowej<br />

kontrkultury (dla niektórych nie mniej może niepokojące niż jawnie zatrważające cechy pierwszej wizji).<br />

Należy i przy tym dodać, że ani jeden, ani drugi typ analizy nie przestrzega Marksowskiej zasady<br />

„determinowania w ostatniej instancji” przez organizację gospodarki i tendencje ekonomiczne; dla obu<br />

ekonomia (czy ekonomia polityczna) w nowym totalnym systemie współczesnego świata u schyłku i to,<br />

co ekonomiczne, wyznaczają inną, niedeterminującą pozycję, wtórną wobec nowej dominanty, jaką jest<br />

władza polityczna w jednym, a wytwory kultury w drugim.<br />

Dokładne odpowiedniki tych niemarksistowskich wizji współczesnego systemu totalnego, czy –<br />

jeśli kto woli – przetworzenia obu w kategoriach specyficznie Marksowskich i „ekonomicznych”, znaleźć<br />

można jednak także w obrębie samego marksizmu. Są to analizy późnego kapitalizmu w kategoriach<br />

22<br />

Jean Baudrillard, Le Systéme des objets, Paris, Gallimard 1968; La Societé de consommation, Paris, Denoël 1970; Pour une<br />

économie politique du signe, Paris, Gallimard 1972. Amerykańską odmianę tego poglądu, głoszącego „koniec ideologii” i<br />

społeczeństwo konsumpcyjne, najlepiej reprezentuje oczywiście Daniel Bell, którego prace zdobyły sobie znaczny rozgłos:<br />

zob. jego Coming of Post-Industrial Society, New York, Basic 1973, oraz The Cultural Contradictions of Capitalism, New<br />

York, Basic 1976.<br />

© <strong>Samokształceniowe</strong> <strong>Koło</strong> <strong>Filozofii</strong> <strong>Marksistowskiej</strong><br />

– 12 –<br />

http://skfm.dyktatura.info/


Fredric Jameson – O <strong>interpretacji</strong> (1981 rok)<br />

l o g i k i k a p i t a ł u [capitalogic] 23 oraz d e z a k u m u l a c j i 24 , i choć nie miejsce tu oczywiście na<br />

omawianie takich teorii bardziej szczegółowo, należy zauważyć, że obie, przypisując swoiste cechy<br />

sytuacji współczesnej systemowym tendencjom w o b r ę b i e kapitalizmu, potwierdzają ową<br />

teoretyczną nadrzędność organizującego pojęcia sposobu produkcji, nadrzędność, której staraliśmy się<br />

dowieść.<br />

Musimy zatem teraz przejść do drugiego problemu związanego z naszym trzecim i ostatnim<br />

horyzontem, czyli do zarzutu, że analiza kultury przeprowadzana w wyznaczonych przez ten horyzont<br />

ramach zmierzać będzie do operacji czysto typologicznej lub klasyfikacyjnej, w której jesteśmy powołani<br />

do „rozstrzygania” takich kwestii, jak to, czy Miltona należy odczytywać w kontekście<br />

„przedkapitalistycznym”, czy też w kontekście rodzącego się kapitalizmu, itd. Podkreślałem gdzie indziej<br />

jałowość takich klasyfikacji, które w moim przekonaniu zawsze można traktować jako objawy stłumienia<br />

prawdziwie dialektycznej czy historycznej analizy kultury. Diagnozę tę możemy teraz rozszerzyć na<br />

wszystkie trzy omawiane tu horyzonty, w których – odpowiednio – homologia, czysto „socjologiczne”<br />

poszukiwanie jakiegoś społecznego czy klasowego odpowiednika, czy wreszcie posługiwanie się jakąś<br />

typologią systemów społeczeństwa i kultury, mogą służyć jako przykłady niewłaściwego wykorzystania<br />

tych trzech perspektyw. Ponadto, podobnie jak w naszym omówieniu dwu pierwszych horyzontów, gdy<br />

podkreślaliśmy, że główną kategorią we wszelkiej analizie marksistowskiej jest kategoria sprzeczności (w<br />

horyzoncie pierwszym widzianej w tym, co artefakt kulturowy i ideologiczny usiłuje „rozwiązać”, w<br />

drugim zaś – w charakterze konfliktu społecznego i klasowego, którego jednym z aktów czy gestów jest<br />

dane dzieło), także i tutaj możemy skutecznie uprawomocnić horyzont sposobu produkcji wskazując<br />

formę, jaką przybiera sprzeczność na tym poziomie, oraz stosunek, w jakim pozostaje do niej<br />

analizowany przedmiot kulturowy.<br />

Przedtem jednak musimy wziąć pod uwagę zastrzeżenia, jakie od pewnego czasu wysuwa się<br />

wobec samego pojęcia sposobu produkcji. Tradycyjny schemat różnych sposobów produkcji jako tyluż<br />

historycznych „stadiów” powszechnie odczuwany jest jako niezadowalający, już choćby dlatego, że<br />

zachęca – nie tylko w analizie kultury, ale również w analizie politycznej – do tego rodzaju<br />

typologizowania, który skrytykowano wyżej. (W analizie politycznej polega to oczywiście na<br />

„rozstrzyganiu”, czy daną koniunkturę należy przypisać pewnemu momentowi w obrębie feudalizmu,<br />

czego rezultatem jest postulat praw burżuazyjnych i parlamentarnych, czy w obrębie kapitalizmu – czemu<br />

towarzyszy strategia „reformistyczna” – czy też, przeciwnie, momentowi prawdziwie „rewolucyjnemu”,<br />

w którym to wypadku wyprowadza się wniosek o stosownej strategii rewolucyjnej).<br />

Z drugiej strony dla wielu współczesnych teoretyków staje się coraz oczywistsze, że takie<br />

klasyfikowanie materiałów „empirycznych”, przyporządkowujące je tej czy innej abstrakcyjnej kategorii,<br />

jest niedopuszczalne, głównie dlatego, że pojęcie sposobu produkcji jest pojęciem wysoce abstrakcyjnym:<br />

żadne historyczne społeczeństwo nigdy nie „ucieleśniało” jakiegoś sposobu produkcji w stanie czystym<br />

(ani też Kapitał nie jest opisem społeczeństwa historycznego, ale raczej konstrukcją abstrakcyjnego<br />

pojęcia kapitalizmu). Skłania to niektórych, a zwłaszcza Nicosa Poulantzasa 25 , do podkreślania różnicy<br />

między „sposobem produkcji” jako konstrukcją czysto teoretyczną a „formacją społeczną” jako pojęciem<br />

wymagającym opisu określonego społeczeństwa historycznego w pewnym momencie jego rozwoju.<br />

Rozróżnienie to wydaje się nietrafne, a nawet mylące o tyle, że zachęca do tego właśnie myślenia<br />

23<br />

Przegląd i omówienie podstawowej literatury na ten temat znajdzie czytelnik w: Stanley Aronowitz, Marx, Braverman and<br />

the Logic of Capital, „Insurgent Sociologist”, VIII, No. 2/3 (jesień 1978), ss. 126-146; zob. również Hans-Georg Backhaus,<br />

Zur Dialektik der Wertform, w: A. Schmidt (red.), Beiträge zur marxistischen Erkenntnistheorie, Frankfurt, Suhrkamp 1969,<br />

ss. 128-152; oraz Helmut Reichelt, Zur logischen Struktur des Kapitalbegriffs bei Karl Marx, Frankfurt, Europäische<br />

Verlagsanstalt 1970. Dla logików kapitału „materialistyczne jądro” Hegla ujawnia się wtedy, gdy konkretną czy obiektywną<br />

realność Ducha Absolutnego (Pojęcia-w-sobie-i-dla-siebie) pojmuje się jako kapitał właśnie (Reichelt, ss. 77-78). To jednak<br />

spycha ich na stanowisko postmarksistowskie, z którego dialektyka widziana jest jako sposób myślenia właściwy jedynie<br />

kapitalizmowi (Backhaus, ss. 140-141): wobec tego dialektyka stałaby się oczywiście zbyteczna i anachroniczna w<br />

społeczeństwie, które zniosło formę towarową.<br />

24<br />

Podstawowe teksty o „teorii dezakumulacji” to: Martin J. Sklar, On the Proletarian Revolution and the End of Political-<br />

Economic Society, „Radical America”, III, No. 3 (maj-czerwiec 1969), ss. 1-41; Jim O’Connor, Productive and Unproductive<br />

Labor, „Politics and Society”, 5 (1975), ss. 297-336; Fred Block and Larry Hirschhorn, New Productive Forces and the<br />

Condraditions of Contemporary Capitalism, „Theory and Society”, 7 (1979), ss. 363-395; oraz Stanley Aronowitz, The End of<br />

Political Economy, „Social Text”, No. 2 (1980), ss. 3-52.<br />

25<br />

Nicos Poulantzas, Political Power and Social Classes, ss. 13-16.<br />

© <strong>Samokształceniowe</strong> <strong>Koło</strong> <strong>Filozofii</strong> <strong>Marksistowskiej</strong><br />

– 13 –<br />

http://skfm.dyktatura.info/


Fredric Jameson – O <strong>interpretacji</strong> (1981 rok)<br />

empirycznego, które miało zdemaskować, innymi słowy, do podciągania jakiegoś poszczególnego czy<br />

empirycznego „faktu” pod taką czy inną odpowiadającą mu „abstrakcję”. Jeden wszakże rys wysuwany<br />

przez Poulantzasa w jego omówieniu „formacji społecznej” można utrzymać: wskazówkę, że w każdej<br />

formacji społecznej czy historycznie istniejącym społeczeństwie mamy w istocie do czynienia z<br />

nakładaniem się na siebie i strukturalnym w s p ó ł i s t n i e n i e m kilku sposobów produkcji naraz,<br />

łącznie z pozostałościami i przeżytkami dawniejszych sposobów produkcji, teraz zepchniętych na pozycje<br />

strukturalnie podległe w obrębie sposobów nowych, jak również z tendencjami antycypującymi, które są<br />

potencjalnie niezgodne z istniejącym systemem, ale jeszcze nie wytworzyły swej własnej autonomicznej<br />

sfery.<br />

Jeśli sugestia ta jest słuszna, to usunięte zostają za jednym zamachem problemy systemu<br />

„synchronicznego” oraz pokusy typologizacji. Synchroniczne bowiem jest „pojęcie” sposobu produkcji;<br />

moment historycznego współistnienia kilku sposobów produkcji synchroniczny w tym sensie nie jest,<br />

jako że dialektycznie dopuszcza historię. Znika tym samym pokusa klasyfikowania tekstów według<br />

odpowiednich sposobów produkcji, ponieważ teksty wyłaniają się w przestrzeni, w której możemy<br />

oczekiwać przecinania się i krzyżowania różnych bodźców, płynących ze sprzecznych modeli<br />

wytwarzania kultury.<br />

Nie scharakteryzowaliśmy jednak jeszcze owego specyficznego przedmiotu badań, którego<br />

konstrukcję narzuca ten nowy i ostateczny horyzont. Jak wykazaliśmy, przedmiot ten nie może się<br />

opierać na pojęciu jakiegoś poszczególnego sposobu produkcji (podobnie jak w naszym drugim<br />

horyzoncie właściwym przedmiotem badań nie mogła być jakaś poszczególna klasa społeczna ujmowana<br />

w oderwaniu od innych). Proponujemy zatem, by – odwołując się do doświadczenia niedawnej historii –<br />

ten nowy i ostateczny horyzont określać jako r e w o l u c j ę k u l t u r a l n ą , moment, w którym<br />

współistnienie różnych sposobów produkcji staje się w sposób widoczny antagonistyczne, a sprzeczności<br />

między nimi przesuwają się w samo centrum życia politycznego, społecznego i historycznego. Nie<br />

zakończony chiński eksperyment z „proletariacką” rewolucją kulturalną można tu przywołać na poparcie<br />

twierdzenia, że dotychczasowa historia znała całą gamę odpowiedników podobnych procesów, na które<br />

termin ten da się prawomocnie rozciągnąć. Tak więc zachodnie Oświecenie można ujmować jako część<br />

burżuazyjnej rewolucji kulturalnej, w której wartości i dyskursy, nawyki i życie codzienne ancien<br />

régime’u [starego ustroju] systematycznie podważano i wypierano, by w ich miejsce ustanowić nowe<br />

możliwości pojęciowe, nawyki i formy życia oraz systemy wartości społeczeństwa kapitalizmu<br />

rynkowego. Proces ten zachodził oczywiście w rytmie historycznym nie ograniczającym się tylko do<br />

ściśle określonych w czasie zdarzeń, takich jak rewolucja francuska czy rewolucja przemysłowa, i w swej<br />

longue durée [długim trwaniu] obejmował również zjawiska opisane np. przez Webera w Ascezie i duchu<br />

kapitalizmu – pracy, którą można teraz z kolei odczytywać jako przyczynek do badań nad burżuazyjną<br />

rewolucją kulturalną, tak jak zbiór prac o romantyzmie staje się badaniem doniosłego i dwuznacznego<br />

momentu oporu wobec tego właśnie „wielkiego przeobrażenia”, obok bardziej „popularnych” (tak<br />

przedkapitalistycznych, jak i rozwijanych przez klasy pracujące) form oporu kulturowego.<br />

Jeśli jednak tak jest, to musimy pójść dalej i wskazać, że wszystkim dotychczasowym sposobom<br />

produkcji towarzyszyły właściwe im rewolucje kulturalne, i np. „rewolucja kulturalna” neolitu, triumf<br />

patriarchatu nad starszymi formami matriarchalnymi czy plemiennymi, lub zwycięstwo helleńskiej<br />

„sprawiedliwości” i nowej wyższości prawnej polis nad systemem wendety stanowią jedynie najbardziej<br />

dramatyczne tego przykłady. Można zatem oczekiwać, że pojęcie rewolucji kulturalnej – czy ściślej<br />

mówiąc, rekonstruowanie materiałów historii kultury i literatury w formie tego nowego „tekstu” czy<br />

przedmiotu badań, jakim jest rewolucja kulturalna – stworzy zupełnie nowe ramy dla nauk<br />

humanistycznych, pozwalając oprzeć badanie kultury w najszerszym sensie na podstawie<br />

materialistycznej.<br />

Opis ten jest jednak o tyle mylący, że sugeruje, iż „rewolucja kulturalna” to zjawisko ograniczone<br />

do tzw. okresów „przejściowych”, podczas których formacje społeczne o jednym panującym sposobie<br />

produkcji ulegają gruntownej restrukturyzacji prowadzącej do wyłonienia się innej „dominanty”.<br />

Zagadnienie takich „przejść” stanowi tradycyjny punkt węzłowy Marksowskiej problematyki sposobów<br />

produkcji i nie można powiedzieć, by którekolwiek z proponowanych rozwiązań, od fragmentarycznych<br />

omówień samego Marksa aż po ostatni model Étienne Balibara, było całkowicie zadowalające; w nich<br />

© <strong>Samokształceniowe</strong> <strong>Koło</strong> <strong>Filozofii</strong> <strong>Marksistowskiej</strong><br />

– 14 –<br />

http://skfm.dyktatura.info/


Fredric Jameson – O <strong>interpretacji</strong> (1981 rok)<br />

wszystkich bowiem niespójność między „synchronicznym” opisem danego systemu a „diachronicznym”<br />

ujęciem przejścia od jednego systemu do innego zdaje się powracać z nie słabnącą siłą. My sami jednak<br />

wyszliśmy od pojęcia, że poszczególna formacja społeczna polega na współistnieniu różnych<br />

synchronicznych systemów czy sposobów produkcji, z których każdy ma swą własną dynamikę czy<br />

schemat czasowy – czegoś w rodzaju metasynchroniczności, jeśli kto woli – teraz natomiast przeszliśmy<br />

do opisu rewolucji kulturalnej, ujmowanej w bardziej diachronicznym języku przekształcania się systemu.<br />

Chciałbym więc wskazać, że owe dwa na pozór niespójne ujęcia są po prostu dwiema perspektywami,<br />

jakie nasze myślenie (oraz nasze przedstawienie, czyli Darstellung, tego myślenia) może przyjąć<br />

rozpatrując ten sam przedmiot historyczny w całym jego szerokim zakresie. Tak jak otwarta rewolucja nie<br />

jest bynajmniej wydarzeniem zachodzącym w określonym punkcie czasu, lecz wydobywa na jaw<br />

niezliczone starcia i formy polaryzacji klasowej działające na co dzień w poprzedzającym ją życiu<br />

społecznym – a zatem utajone i zawarte implicite w „przedrewolucyjnym” doświadczeniu społecznym,<br />

odsłaniające się zaś jako struktura głęboka tego doświadczenia dopiero w takich „chwilach prawdy” – tak<br />

też jawnie „przejściowe” momenty rewolucji kulturalnej same są tylko wydobyciem na powierzchnię<br />

nieustannego procesu zachodzącego w społeczeństwach ludzkich, ciągłej walki między różnymi<br />

współistniejącymi ze sobą sposobami produkcji. Moment, w którym nowa dominanta zyskuje przewagę,<br />

to jedynie diachroniczny przejaw stałej walki o przedłużenie i reprodukcję jej panowania, walki, która nie<br />

ustaje przez cały czas trwania owej dominanty, przy czym towarzyszy jej w każdej chwili systemowy czy<br />

strukturalny antagonizm dawniejszych i nowszych sposobów produkcji, opierających się asymilacji bądź<br />

starających się z niej wyzwolić. Zadanie tak pojmowanej w końcowym horyzoncie analizy kultury i<br />

społeczeństwa polegać więc będzie oczywiście na przetworzeniu materiałów w taki sposób, by ową<br />

nieustanną rewolucję kulturalną można było rozumieć i odczytywać jako głębszą i trwalszą<br />

konstytutywną strukturę, w której czytelne się stają empiryczne przedmioty tekstualne.<br />

Można powiedzieć, że tak pojmowana rewolucja kulturalna wykracza poza opozycję między<br />

synchronią i diachronią i że w przybliżeniu odpowiada temu, co Ernst Bloch nazwał Ungleichzeitigkeit<br />

(czyli „niesynchronicznym rozwojem”) życia kulturalnego i społecznego 26 . Takie ujęcie narzuca<br />

odmienne posługiwanie się pojęciami periodyzacji, a w szczególności owym dawniejszym schematem<br />

„linearnych” stadiów, który zostaje tu zachowany i unieważniony zarazem. Zagadnieniami periodyzacji<br />

zajmiemy się bardziej szczegółowo w następnym rozdziale; w tym miejscu wystarczy nadmienić, że<br />

kategorie takie tworzone są w początkowych ramach diachronicznych czy narracyjnych, lecz użyteczne<br />

stają się dopiero wtedy, gdy owe początkowe ramy zostaną unieważnione, pozwalając nam teraz<br />

koordynować lub łączyć kategorie wywodzące się z diachronii (różne sposoby produkcji) w sposób<br />

synchroniczny lub metasynchroniczny.<br />

Dotąd wszakże nie określiliśmy jeszcze natury przedmiotu tekstualnego konstruowanego przez<br />

nasz trzeci horyzont – horyzont rewolucji kulturalnej – i będącego w tych dialektycznie nowych ramach<br />

odpowiednikiem przedmiotów pierwszych dwu horyzontów – aktu symbolicznego oraz ideologemu czy<br />

dialogowej organizacji dyskursu klasowego. Otóż w proponowanym tu ujęciu w tym ostatnim horyzoncie<br />

poszczególny tekst czy wytwór kultury (z jego pozorami autonomii, które każdy z dwu pierwszych<br />

horyzontów rozwiał także we właściwy sobie sposób) rekonstruowany jest jako pewne pole sił, w którym<br />

da się rozpoznać i uchwycić dynamiki systemów znaków kilku różnych sposobów produkcji. Dynamiki<br />

26<br />

Ernst Bloch, Nonsynchronism and Dialectics, „New German Critique”, No. 11 (wiosna 1977), ss. 22-38; lub Erbschaft<br />

dieser Zeit, Frankfurt, Suhrkamp 1973. „Niesynchroniczne” posługiwanie się pojęciem sposobu produkcji, takie jakie ogólnie<br />

przedstawiono wyżej, jest w moim przekonaniu jedynym sposobem zrealizowania dobrze znanego programu Marksa,<br />

zakładającego, że poznanie dialektyczne winno „być wznoszeniem się od abstrakcji do konkretu” (Wprowadzenie z r. 1857)<br />

[Zarys krytyki ekonomii politycznej, Warszawa 1986, s. 53]. Marks wyodrębnił tam trzy stadia poznania: 1) odnotowanie tego,<br />

co poszczególne (odpowiadałoby to czemuś w rodzaju historii empirycznej, zbiorowi danych i materiałów opisowych<br />

dotyczących różnorodności społeczeństw ludzkich); 2) osiągnięcie abstrakcji, powstanie „burżuazyjnej” nauki czy tego, co<br />

Hegel nazwał kategoriami Rozumienia (ten moment, skonstruowanie statycznego i czysto klasyfikującego pojęcia „sposobów<br />

produkcji” zupełnie słusznie krytykują Hindess i Hirst w Pre-Capitalist Modes of Production); 3) wykroczenie poza abstrakcję<br />

dzięki dialektyce, „wzniesienie się do konkretu”, wprowadzenie statycznych i typologizujących dotychczas kategorii w ruch<br />

przez ich ponowne wpisanie w konkretną sytuację historyczną (w naszym kontekście osiąga się to przechodząc od<br />

klasyfikacyjnego posługiwania się kategoriami sposobów produkcji do dostrzegania ich dynamicznego i sprzecznego<br />

współistnienia w danym momencie kultury). Nawiasem mówiąc, epistemologia samego Althussera – Generalities I, II, III<br />

(Pour Marx, Paris, Maspero 1965), ss. 187-190 – stanowi glossę do tego samego podstawowego fragmentu z Wprowadzenia z<br />

r. 1857, ale glossę, której aż nazbyt dobrze udaje się wyeliminować ducha dialektycznego.<br />

© <strong>Samokształceniowe</strong> <strong>Koło</strong> <strong>Filozofii</strong> <strong>Marksistowskiej</strong><br />

– 15 –<br />

http://skfm.dyktatura.info/


Fredric Jameson – O <strong>interpretacji</strong> (1981 rok)<br />

owe – nowo ukonstytuowany „tekst” naszego trzeciego horyzontu – składają się na coś, co można nazwać<br />

i d e o l o g i ą f o r m y , tj. na ostateczną sprzeczność swoistych komunikatów nadawanych przez<br />

rozmaite systemy znaków współistniejące w danym procesie artystycznym, jak również w jego ogólnej<br />

formacji społecznej.<br />

Należy podkreślić, że na tym poziomie „formę” pojmuje się jako treść. Badanie ideologii formy<br />

niewątpliwie opiera się na analizie technik i form w węższym sensie, choć inaczej niż zazwyczaj w<br />

tradycyjnej analizie formalnej dąży do ujawnienia czynnego występowania w tekście wielu nieciągłych i<br />

heterogenicznych procesów formalnych. Jednakże na tym poziomie analizy, którym zajmujemy się<br />

obecnie, zaszło pewne dialektyczne odwrócenie, które umożliwia uchwycenie takich procesów<br />

formalnych jako będących same w sobie osadem treści, jako niosących swe własne komunikaty<br />

ideologiczne, różne od pozornej czy jawnej treści dzieł; innymi słowy, możliwe staje się odsłonięcie<br />

operacji formalnych z punktu widzenia tego, co Louis Hjelmslev nazywa raczej „treścią formy” niż jej<br />

„wyrażeniem”, stanowiącym na ogół przedmiot analizy w rozmaitych podejściach w węższym sensie<br />

formalistycznych. Najprostszy i najłatwiej dostępny dowód owego odwrócenia znaleźć można w<br />

dziedzinie gatunku literackiego. W następnym rozdziale przedstawimy właśnie model procesu, w którym<br />

określenie i opis gatunku mogą, w danym tekście historycznym, przekształcić się w wykrywanie całego<br />

szeregu różnych przekazów gatunkowych – niektóre z nich są zobiektywizowanymi pozostałościami<br />

dawniejszych sposobów produkcji kulturalnej, inne zaś to antycypacje, ale wszystkie razem tworzą pewną<br />

koniunkturę formalną, pozwalającą wykryć i alegorycznie wyartykułować „koniunkturę”<br />

współistniejących ze sobą w danym momencie historycznym sposobów produkcji.<br />

Jednakże to, co nazwaliśmy ideologią formy, nie oznacza wcale wycofania się z kwestii<br />

społecznych i historycznych w zagadnienia w węższym sensie formalne. Aby tego dowieść, wystarczy<br />

wskazać, jak istotne znaczenie ma przyjęcie tej ostatniej perspektywy przy rozpatrywaniu problemów o<br />

wyraźniejszym zabarwieniu politycznym czy teoretycznym; nader wymownym przykładem może tu być<br />

szeroko roztrząsana kwestia stosunku między marksizmem a feminizmem. Przedstawione wyżej w<br />

ogólnych zarysach pojęcie nakładających się na siebie w czasie różnych sposobów produkcji ma właśnie<br />

tę zaletę, że pozwala uprościć fałszywy problem pierwszeństwa tego, co ekonomiczne, przed tym, co<br />

seksualne, czy też ucisku seksualnego przed uciskiem klasy społecznej: w naszej obecnej perspektywie<br />

staje się oczywiste, że zarówno seksizm, jak i patriarchalność należy pojmować jako pozostałość i zgubny<br />

przeżytek form alienacji właściwych najstarszemu w historii człowieka sposobowi produkcji z jego<br />

podziałem pracy – na mężczyzn i kobiety – i podziałem władzy – na młodzież i starszych. Analiza<br />

ideologii formy, należycie doprowadzona do końca, powinna ujawnić utrzymywanie się takich<br />

archaicznych struktur alienacji oraz właściwych im systemów znaków na poziomie formalnym, pod<br />

skrywającą je warstwą wszelkich nowych i nie znanych przedtem typów alienacji – takich jak dominacja<br />

polityczna i reifikacja towarów – które stały się dominantami późnego kapitalizmu, tej najbardziej<br />

złożonej rewolucji kulturalnej, w której wszystkie wcześniejsze sposoby produkcji w taki czy inny sposób<br />

strukturalnie ze sobą współistnieją. Toteż twierdzenie skrajnego feminizmu, że obalenie form<br />

patriarchalnych stanowi najbardziej r a d y k a l n y akt polityczny, gdyż obejmuje i zawiera w sobie<br />

żądania rozwiązań połowicznych, takich jak wyzwolenie z formy towarowej, jest całkowicie zgodne z<br />

rozszerzoną perspektywą Marksowską, w której przekształceniu naszego własnego panującego sposobu<br />

produkcji – jeśli ma być ono pełne – towarzyszyć musi równie gruntowna restrukturyzacja wszystkich<br />

tych bardziej archaicznych, a strukturalnie z nim współistniejących sposobów produkcji.<br />

W tym końcowym horyzoncie wkraczamy zatem w obszar, w którym ostateczną podstawą, jak<br />

również nie dającą się przekroczyć granicą naszego rozumienia w ogóle i naszych <strong>interpretacji</strong> tekstów w<br />

szczególności, staje się sama Historia. Jest to oczywiście także moment, w którym całe zagadnienie,<br />

czemu należy przyznać pierwszeństwo w <strong>interpretacji</strong>, powraca ze zdwojoną siłą i w którym uprawiający<br />

inne lub konkurencyjne kody interpretacyjne – bynajmniej nie przekonani, że Historia jest kodem<br />

obejmującym wszystkie inne i wykraczającym poza nie – będą znowu dowodzić, że „Historia” to tylko<br />

jeszcze jeden kod pośród innych, nie mający żadnego szczególnie uprzywilejowanego statusu.<br />

Najprościej przedstawia się to wtedy, gdy krytycy <strong>interpretacji</strong> marksistowskiej, zapożyczając jej<br />

tradycyjną terminologię sugerują, że Marksowska operacja interpretacyjna wiąże się z tematyzacją i<br />

© <strong>Samokształceniowe</strong> <strong>Koło</strong> <strong>Filozofii</strong> <strong>Marksistowskiej</strong><br />

– 16 –<br />

http://skfm.dyktatura.info/


Fredric Jameson – O <strong>interpretacji</strong> (1981 rok)<br />

reifikacją „Historii”, co niezbyt różni się od procesu, za pomocą którego inne kody interpretacyjne tworzą<br />

swe własne formy tematycznego zamknięcia, podając się za metody absolutne.<br />

Powinno już być oczywiste, że niczego się nie zyskuje przeciwstawiając jednemu zreifikowanemu<br />

tematowi (Historii) inny (Język) w sporze o ostateczne pierwszeństwo któregoś z nich. Znajdujące szeroki<br />

oddźwięk formy, jakie spór ten przybrał w ostatnich latach – jak w próbie Jürgena Habermasa<br />

podciągnięcia „marksistowskiego” modelu produkcji pod szerszy, wszechogarniający model<br />

„komunikacji” czy intersubiektywności 27 , bądź w twierdzeniu Umberto Eco o pierwszeństwie tego, co<br />

Symboliczne w ogóle, przed systemami techniki i produkcji, które muszą się zorganizować jako<br />

z n a k i , zanim mogą być użyte jako n a r z ę d z i a 28 – opierają się na błędnym wyobrażeniu, że<br />

Marksowska kategoria „sposobu produkcji” to pewna forma determinizmu technicznego czy<br />

„produkcjonistycznego”.<br />

Pożyteczniejsze zatem wydawałoby się zadanie sobie na zakończenie pytania, jak można Historię<br />

jako podłoże i nieobecną przyczynę pojmować tak, by opierała się takiej tematyzacji czy reifikacji,<br />

takiemu przeistoczeniu się ponownie w jeden z kodów, wśród których można dowolnie wybierać. Pewną<br />

możliwość można wskazać pośrednio, kierując uwagę na to, co arystotelicy nazwaliby spełnieniem<br />

wymogów gatunku znamionującym formę wielkich pomników historiografii, a co semiotycy mogliby<br />

nazwać „efektem historii” owych tekstów narracyjnych. Jakikolwiek byłby materiał, który poddaje<br />

obróbce forma historiograficzna (tutaj zaś poruszymy jedynie ten najbardziej rozpowszechniony typ<br />

materiału, którym jest zwykła chronologia faktów, będąca wytworem pamięciowego schematu<br />

podręcznika historii), „emocję” wielkiej formy historiograficznej można zawsze rozumieć jako gruntowną<br />

restrukturyzację tego biernego materiału, w tym wypadku jako daleko idącą reorganizację biernych<br />

skądinąd chronologicznych i „linearnych” danych, nadającą im formę Konieczności: dlaczego to, co się<br />

wydarzyło (z początku odbierane jako fakt „empiryczny”), musiało się wydarzyć tak właśnie, a nie<br />

inaczej. Z tej perspektywy przyczynowość jest więc tylko jednym z możliwych tropów, za pomocą<br />

których można dokonać tej formalnej restrukturyzacji, choć oczywiście tropem uprzywilejowanym i<br />

historycznie doniosłym. Wobec ewentualnego zarzutu, że marksizm stanowi raczej paradygmat<br />

„komedii” czy „romansu”, wzorzec, który widzi dzieje w perspektywie zbawienia, jakiegoś ostatecznego<br />

wyzwolenia, należy zauważyć, że największe osiągnięcia historiografii marksistowskiej – od narracji<br />

samego Marksa o rewolucji 1848 r., poprzez rozmaite należące do kanonu studia nad dynamiką rewolucji<br />

1789 r., aż po studium Charles’a Bettelheima poświęcone radzieckim doświadczeniom rewolucyjnym<br />

[Class Struggles in the USSR] – pozostają wizjami Konieczności dziejowej właśnie w przywołanym<br />

wyżej sensie. Jednakże Konieczność przedstawiana jest tu w formie nieubłaganej logiki, z jaką wszystkie<br />

dotychczasowe rewolucje w historii ludzkości ponosiły w końcu klęskę: ostateczne założenia<br />

Marksowskie – że rewolucja socjalistyczna może być tylko procesem całościowym i ogólnoświatowym (i<br />

że to z kolei zakłada zakończenie „rewolucji” kapitalistycznej oraz procesu utowarowienia na skalę<br />

globalną) – to perspektywa, w której niepowodzenie czy zahamowanie, zwrot w przeciwnym kierunku<br />

czy funkcjonalne odwrócenie pojmowane są jako „nieuchronne” i jako działanie obiektywnych<br />

ograniczeń.<br />

Historia jest zatem doświadczaniem Konieczności i już to samo może zapobiec jej tematyzacji czy<br />

reifikacji jako przedmiotu przedstawienia bądź jednego tylko spośród wielu innych kodów głównych. W<br />

tym sensie Konieczność to nie tyle pewien typ treści, ile niewzruszona f o r m a wydarzeń; stanowi więc<br />

kategorię narracji w rozszerzonym znaczeniu pewnej ściśle narracyjnej podświadomości politycznej<br />

[political unconscious], której staramy się tu dowieść, retekstualizację Historii, podsuwającą ją wszakże<br />

nie jako nowe przedstawienie czy „wizję”, jakąś nową treść, lecz jako formalne skutki tego, co Althusser,<br />

za Spinozą, nazywa „nieobecną przyczyną”. Tak pojmowana Historia jest tym, co boli, opiera się<br />

pragnieniom i zakreśla sztywne granice zarówno jednostkowej, jak i zbiorowej praxis, obracając jej<br />

„podstępy” w przerażające i ironiczne odwrotności ich jawnej intencji. Historię tę jednak da się uchwycić<br />

jedynie przez jej skutki, nigdy zaś bezpośrednio jako pewną zreifikowaną siłę. W tym to właśnie<br />

ostatecznym sensie Historia jako podłoże i nieprzekraczalny horyzont nie wymaga żadnego teoretycznego<br />

27<br />

Zob. Jürgen Habermas, Knowledge and Human Interests, tłum. J. Shapiro, Boston, Beacon 1971 (Erkenntnis und Interesse,<br />

Frankfurt am Main 1968), zwłaszcza część I.<br />

28<br />

Umberto Eco, A Theory of Semiotics, Bloomington, Indiana University Press 1976, ss. 21-26.<br />

© <strong>Samokształceniowe</strong> <strong>Koło</strong> <strong>Filozofii</strong> <strong>Marksistowskiej</strong><br />

– 17 –<br />

http://skfm.dyktatura.info/


Fredric Jameson – O <strong>interpretacji</strong> (1981 rok)<br />

uzasadnienia: możemy być pewni, że jej alienujące konieczności nie zapomną o nas, bez względu na to,<br />

jak bardzo pragnęlibyśmy je lekceważyć.<br />

© <strong>Samokształceniowe</strong> <strong>Koło</strong> <strong>Filozofii</strong> <strong>Marksistowskiej</strong><br />

– 18 –<br />

http://skfm.dyktatura.info/

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!