o_19ni77gus1f4m9inqvovhfep0a.pdf
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
TEKST Frag Out!<br />
TEKST<br />
Xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx<br />
xxxxxxxxXxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx<br />
xxxxXxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx<br />
xleXxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxjnychXxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx<br />
Xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx.<br />
Xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxi.<br />
Zapraszamy do lektury!<br />
Ekipa Frag Out!<br />
www.fragoutmag.com
2014<br />
PEŁNY<br />
OGIEŃ!<br />
FRAGOUT!<br />
www.fragoutmag.com<br />
info@fragoutmag.com<br />
POWER TEAM:<br />
Michał “Królik” Sitarski Bartosz Szolucha Aldo Raine/Wooki Krzyżanowski<br />
Edit by: HCG/Poland 2014 ©FRAGOUT! 2014<br />
Redakcja zastrzega sobie prawo niewykorzystania materiałów nie zamówionych, a także prawo do skracania i adiustacji tekstów oraz zmiany<br />
ich tytułów. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść reklam, ogłoszeń oraz artykułów sponsorowanych, ani za opinie wyrażone<br />
w artykułach, które pozostają prywatnymi opiniami ich autorów.<br />
SPIS TREŚCI<br />
000 - MBS-2 SpecOps<br />
00 - MSPO 2015<br />
00 - Future Forces Praga<br />
08 - SOCOM medal<br />
00 - Tobie Ojczyzno festyn<br />
00 - Anakonda 2015<br />
00 - PIAP EOD<br />
00 - Kormoran stępka<br />
00 - MINIMI MK3 gun porn<br />
00 - HK416A5 in action<br />
00 - Skyranger WB<br />
000 - Symulator Rosomak<br />
000 - Orlik V wywiad<br />
000 - Maritime Security<br />
000 - Power of Synergy<br />
000 - DA Challenge 2015<br />
000 - Paramedyk 7 Edycja<br />
000 - Cięcie 3<br />
000 - AK REFRESHER część 3<br />
000 - Lowa Z8 vs. Zephyr<br />
000 - Kydexy garażowe<br />
000 - Direct Action 2015<br />
000 - Dragon EGG plecak<br />
000 - NFM Khard<br />
000 - LBT Dead Hooker Bag<br />
000 - Port Arthur<br />
000 - Ghurka wywiad<br />
000 - GIRLS MSPO 2015<br />
www.fragoutmag.com
MSPO 2015
RELACJA<br />
MSPO2014<br />
www.fragoutmag.com
W dniach 1-4 września 2014 roku, w kompleksie<br />
wystawienniczym Targi Kielce odbyła się XXII<br />
edycja MSPO. Impreza, po raz pierwszy w swojej<br />
historii, była objęta Honorowym Patronatem<br />
Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Bronisława<br />
Komorowskiego.<br />
Według danych organizatora, tegoroczna edycja była największa<br />
pod względem powierzchni, liczby wystawców oraz zwiedzających.<br />
Na ponad 25.000 m 2 powierzchni hal targowych zgromadziło się<br />
ponad 500 wystawców z 27 krajów świata. Spora częśc z nich<br />
przybyła zza granicy, z takich krajów jak: Austria, Belgia, Brazylia,<br />
Kanada, Czechy, Estonia, Finlandia, Francja, Niemcy, Wielka Brytania,<br />
Węgry, Indie, Izrael, Włochy, Japonia, Litwa, Luksemburg, Norwegia,<br />
Republika Korei, Hiszpania, Szwecja, Szwajcaria, Holandia,<br />
Turcja, Ukraina, USA. Ich stoiska obejrzało w sumie ponad 15.000<br />
zwiedzających. Wszystkie te liczby stawiają MSPO w szeregu<br />
trzech największych tego typu imprez w Europie, po londyńskim<br />
DSEI oraz paryskich Eurosatory.<br />
Jedną z hal przeznaczono na wystawę Sił Zbrojnych RP, a kolejną<br />
zajął Polski Holding Obronny wraz z nowo powstałą Polską Grupą<br />
zbrojeniową. Pozostali wystawcy mieli do dyspozycji cztery hale<br />
oraz teren przed nimi, na którym prezentowano przede wszystkim<br />
śmigłowce oraz sprzęt ciężki.<br />
Co ciekawe – albo coś przegapiliśmy albo w tym roku nie było<br />
w Kielcach ani jednego czołgu... Ewidentnie było za to widać dominację<br />
wszystkiego, co było związane ze śmigłowcami, ale w kontekście<br />
nadchodzącego przetargu na maszyny tego typu dla SZ RP<br />
raczej nie powinno to dziwić.<br />
Było nieco nowości, ale ich ilość nie rzuca na kolana – trudno<br />
wymagać by na targach organizowanych z rocznym interwałem<br />
było ich zatrzęsienie. Niestety, opracowanie nowego czołgu, transportera<br />
czy nawet samochodu terenowegu lub karabinu zajmuje<br />
nieco więcej czasu.<br />
Sporządziliśmy dla Was fotorelację z uwzględnieniem tego, co – naszym<br />
zdaniem – było na tegorocznym MSPO najciekawsze. Pewnie<br />
to i owo przegapiliśmy, ale przecież nie można mieć wszystkiego,<br />
prawda?<br />
Zapraszamy do lektury.<br />
SIŁY<br />
SPECJALNE<br />
Jednym z najbardziej obleganych stoisk była<br />
wystawa zorganizowana przez jednostki<br />
podległe Inspektoratowi Wojsk Specjalnych.<br />
Na dość dużej przestrzeni zademonstrowane<br />
zostały manekiny z umundurowaniem,<br />
wyposażeniem i uzbrojeniem charakterystycznym<br />
dla poszczególnych jednostek. W części<br />
GROM najwięcej miejsca zajmowała prezentacja<br />
sprzętu do CQB, w przypadku JWK była to<br />
„zielona taktyka”, a u Formozy - wyposażenie<br />
do działań podwodnych. Operatorzy obecni na<br />
stoisku chętnie udzielali informacji na temat<br />
prezentowanego sprzętu i działania jednostek<br />
- oczywiście w takim zakresie, na jaki mogli<br />
sobie pozwolić by nie zdradzać tego, czego<br />
nie powinni. Szczęśliwcy mogli załapać się na<br />
gadżety poszczególnych jednostek - smycze,<br />
coiny, breloki, kubki, etc.<br />
RELACJA<br />
www.fragoutmag.com
1 5<br />
BROŃ<br />
RELACJA<br />
2<br />
1 - Surefire po polsku, czyli moduł oświetleniowy ze wskaźnikiem laserowym do P-94 WIST, zaprojektowany przez Prexer. Ma masę 135 g,<br />
na jednej baterii działa 3 godziny i... wymaga jeszcze wiele pracy...<br />
2 - nasz ulubieniec - karabinki MSBS 5,56K, ale już z komorami spustowymi wykonanymi obróbką CNC z polimerów, a nie drukowane metodą<br />
szybkiego prototypowania, ajk opisywane przez nasz w poprzednim numerze „Frag Out!”.<br />
3 - kolejna odsłona PR-15 RAGUN ze zmienionymi okładzinami chwytu oraz mikrokolimatorem w miejscu szczerbiny.<br />
4 - MG5, czylli HK121 a’la Budeswehra zaprezentowany na stoisku polskiego przedstawiciela Heckler&Koch, firmy Cenrex.<br />
5 - MINIMI Mk3, czyli polska premiera najnowszej wersji tej broni (albo pakietu modernizacyjnego - jak kto woli) na stoisku Cenzinu.<br />
Więcej o niej w bieżącym numerze „Frag Out!”.<br />
3<br />
6 - turecki 7,62-mm karabin automatyczny MKEK MPT-76, który ma zastąpić licencyjne G3A3 i G3A4 znajdujące się w uzbrojeniu SZ Turcji. Broń<br />
wykorzystuje system odprowadzenia gazów prochowych z tłokiem o krótkim skoku, zasilana jest z magazynków o pojemności 20 nabojów<br />
i ma ciekawą, regulowanej długości kolbę. Dla jej wysunięcia należy wcisnąć przycisk blokady, przekręcić kolbę w bok i przesunąć do wybranej<br />
pozycji.<br />
6<br />
4<br />
www.fragoutmag.com
1 2<br />
5<br />
RELACJA<br />
BALISTYKA<br />
1 - premiera kasków EXFIL - zadebiutowały w Europie podczas tegorocznej<br />
edycji IWA, a już jest polski dystrybutor, firma Specshop. Niestety, cena EXFIL<br />
jest dość wysoka...<br />
2 - hełm MSA Gallet ARCH, czyli popularny MICH/ACH podcięty tak, by lepiej<br />
współpracował z ochronnikami słuchu oraz wyposażony w nowy system<br />
pasków nośnych i szyny akcesoryjne. Oryginalnie rozwiązano gniazdo montażu<br />
NVG, które jest mocowane hakiem za rant hełmu i dwiema śrubami do szyn<br />
bocznych. ARCH wygląda futurystycznie i daje spore możliwości jako platforma<br />
do mocowania wyposażenia.<br />
3, 5 - hełm 3M ULW-BBH (Ultra Light Weight Ballistic Bump Helmet). Jeśli dobrze<br />
się przyjrzeć, to jego linia mocno przypomina hełm IBH wyprodukowany<br />
w króciutkiej serii dla amerykańskich jednostek specjalnych w połowie lat 90.<br />
XX w. Zgodnie z nowymi trendami wyposażony w gniazdo NVG, szyny akcesoryjne<br />
i regulowaną pokrętłem obręcz nagłowną. Producentem hełmu jest firma<br />
Ceradyne, stanowiąca część koncernu 3M.<br />
4 - Taka ciekawostka - chiński AirFrame.<br />
6 - płyty balistyczne 3M, również produkowane przez Ceradyne.<br />
7, 8, 9 - propozycje hełmu spadochronowego dla Wojska Polskiego przedstawione<br />
przez PSO Maskpol. Firma ta wygrała przetarg na dostarczenie nowego<br />
hełmu (wybrano model najbardziej zabudowany), a dostawy już trwają.<br />
3<br />
4<br />
6<br />
7 8 9<br />
www.fragoutmag.com
1 4<br />
POJAZDY<br />
RELACJA<br />
2<br />
5<br />
3<br />
1, 2 - dwa śmigłowce z koncernu Airbus - wielozadaniowy EC725 Caracal<br />
oraz uderzeniowy Tigre. Według producenta stanowią doskonale uzupełniający<br />
się duet, a SZ RP poszukują właśnie śmigłowców tych kategori...<br />
3 - kolejna polska premiera na tegorocznym MSPO pojazd rodziny<br />
Renault Sherpa Light, tutaj w wersji ze zdalnie sterowanym stanowiskiem<br />
strzeleckim z km 7,62 mm na dachu.<br />
4 - kolejna odsłona Wirusa, czyli lekkiego pojazdu uderzeniowego dla<br />
wojsk specjalnych z firmy Concept. W stosunku do poprzedniej wersji<br />
zmieniono elementy karoserii (maska, błotniki, „grilla”), dodano boczne<br />
kosze, przekonstruowano dach i szybę przednią. Pojazd otrzymał też<br />
integralne opancerzenie.<br />
5 - Łomot, czyli Toyota Hilux w wersji „technical” w wykonaniu fabrycznym,<br />
również firmy Concept. Co ciekawe - elementy wyposażenie Łomota<br />
(obrotnica, siedzisko strzelca, wysięgniki) znajdują się na pojazdach już<br />
używanych w Wojskach Specjalnych SZ RP.<br />
6 - Wilk, czyli Rosomak w wersji wozu wsparcia ogniowego, uzbrojonego<br />
w wieżę CMI Defence XC-8 z armatą kalibru 105 mm. Armata strzela<br />
różnego rodzaju amunicją, w tym ppk Falaric, co znacznie zwiększa<br />
możliwości bojowe pojazdu.<br />
7 - Rosomak z bezzałogową wieżą z armatą 30 mm, konstruowaną przez<br />
HSW wspólnie z WB Electronics. ZSSW (Zdalnie Sterowany System Wieżowy)<br />
być może będzie stanowił podstawowe uzbrojenie kolejnych partii<br />
KTO Rosomak.<br />
6<br />
7<br />
www.fragoutmag.com
1<br />
1, 2 - pojazd saperski IRYS do bezpiecznego transportu podejrzanych ładunków poza strefę przebywania ludzi. Zbudowany został<br />
w firmie Jakusz na podwoziu OBERAIGNER 6x6 o wysokiej mobilności w ciężkim terenie. Pojazd może być wyposażony w różne<br />
rodzaje pojemników przeciwwybuchowych (wentylowane i gazoszczelne) oraz różne konfiguracje wyposażenia specjalistycznego.<br />
3 -stały bywalec MSPO, firma PIAP i fragment jej stoiska z robotami Gryf, IBIS oraz Scout.<br />
4, 5 - premiera, tym razem światowa - SOV (Special Operations Vehicle), wspólny projekt Krauss-Maffei Wegmann o raz AMZ Kutno.<br />
Masa własna wynosi 5 t, napęd stanowi turbodoładowany silnik Diesla o pojemności 3 l i mocy 170 kW. Może przewozić od 3 do 6 osób<br />
i ma trzy montaże dla uzbrojenia: obrotnicę oraz dwa wysięgniki.<br />
RELACJA<br />
6 - Hatehof Hurricane - wielozadaniowy, opancerzony, minoodporny pojazd terenowy z kabiną typu monococque, mogący przewozić<br />
do 7 osób. W wersji nieopancerzonej zabiera nawet 9 osób.<br />
7, 8 - Thales Hawkei - lekki, minoodporny pojazd opancerzony w układzie 4x4. Występuje w dwóch wersjach: 2- i 4-drzwiowej,<br />
z twardym i miękkim dachem, będących bazą do tworzenia wielu wariantów wozu. Cechą charakterystyczną Hawkei jest modułowy<br />
pancerz, który można montować w warunkach polowych.<br />
3<br />
POJAZDY<br />
6<br />
2<br />
8<br />
4<br />
7<br />
5<br />
www.fragoutmag.com
SOKÓŁ<br />
Sokół - reaktywacja. Prototyp motocykla sokół<br />
odtworzonego przez Prywatne Zakłady Inżynieryjne<br />
Sokół Motocykle we współpracy z WZM<br />
w Poznaniu. Docelowo motocykle mają być produkowane<br />
seryjnie . Co więcej, ma także powstać specjalna<br />
wersja wojskowa.<br />
RELACJA<br />
www.fragoutmag.com
1 - CKD-1 Szafir, odsłona druga. Celownik przekonstruowano<br />
- przyciski zastąpiono pokrętłami - oraz dodano ochronny<br />
pokrowiec z osłoną typu plaster miodu oraz klapką chroniącą<br />
obiektyw.<br />
2 - uniwersalna przystawka termowizyjna UTCx firmy BAE<br />
Systems OASYS LLC na stoisku Cenrex. Ma masę 0,74 kg, zasilana<br />
jest 1 lub 2 batriami CR123A i zapewnia możliwość wykrycia<br />
człowieka z odległości do 2650 m.<br />
1 1<br />
RELACJA<br />
3 - SKEETIRx (również od OASYS LLC), miniaturowy celownik<br />
termowizyjny mocowany na broni. Zasilany jedną baterią<br />
CR123A, zapewnia zasięg wykrycia człowieka do 950 m.<br />
2<br />
2<br />
3<br />
1 - na MSPO nie mogło zabraknąć Bohemia<br />
Interactive Simulations z nową wersją symulatora<br />
pola walki VBS3.<br />
4<br />
OPTO ELEKTRONIKA<br />
MSPO<br />
4 - PNL-2AD/M „Szpak”, czyli miniaturowe gogle noktowizyjne<br />
z PCO S.A. Zbudowane na wzmacniaczu obrazu XD4/XR5 z funkcją<br />
autogatingu. Zasilane jedną baterią AA, zapewniają zasięg widzenia<br />
do 600 m.<br />
5 - celowniki elektrooptyczne Meprolight na stoisku polskiego<br />
dystrybutora firmy Pagacz i Synowie.<br />
6 - Radiostacja PERAD z WB Electronics, polski debiut tego urządzenia.<br />
7 - miniaturowy, cyfrowo-analogowy radiotelefon Hytera<br />
PD785/785G, cechujące się dużą wytrzymałością i odpornością.<br />
3<br />
4<br />
2 - prototyp plecaka dla Wojska Polskiego.<br />
Wymaga jeszcze sporo pracy...<br />
3 - system Sherpa Ranger firmy MMIST,<br />
służący do precyzyjnego zrzutu i odnajdywania<br />
ładunków dostarczanych drogą powietrzną.<br />
4 - ULPC, ale nie od SPECOPS. Tym razem to<br />
kopia jednej z polskich firm.<br />
5 - Cenrex to nie tylko H&K, ale także wyposażenie<br />
osobiste, w tym produkowane przez<br />
SPECOPS.<br />
6 7<br />
5<br />
5<br />
www.fragoutmag.com
www.wb.com.pl<br />
Podstawowe narzędzia<br />
dla każdego technika<br />
bombowego<br />
AmbulAns pirotechniczny<br />
piAp V eoD<br />
Uniwersalny transporter, komfortowa baza,<br />
zawsze w centrum wydarzeń.<br />
mobilne centrum<br />
operAtorów robotów<br />
piAp V moc<br />
Pojazd przeznaczony do transportu trzech robotów z wyposażeniem,<br />
zapewniający komfort pracy dla operatorów.<br />
ul. Poznańska 129/133, 05-850 Ożarów Mazowiecki, tel.: +48 22 731 25 00, fax: +48 22 731 25 01, e-mail: info@wb.com.pl<br />
Przemysłowy Instytut Automatyki i Pomiarów PIAP<br />
Dział Sprzedaży i Marketingu Produktów Specjalnych<br />
Aleje Jerozolimskie 202, 02-486 Warszawa<br />
Tel. (22) 874 03 26<br />
Fax. (22) 874 03 40<br />
e-mail: mds@piap.pl
www.fragoutmag.com<br />
RELACJA
RELACJA<br />
Jedynym stoiskiem, na którym wystawiana była broń palna było stoisko firmy LUVO Prague Ltd. Centralne miejsce<br />
w ekspozycji zajmował samopowtarzalny karabin wyborowy LA-110 SASS strzelający amunicją kalibru 7,62 x 51 mm.<br />
Broń w większości wykonana jest z anodyzowanego stopu aluminium 7075 T6 i wyposażona w długie łoże przednie<br />
z zestawem czterech szyn, z których górna przedłużona jest na całą komorę zamkową. Karabin ma polimerową<br />
kolbę o regulowanej długości i wysokości poduszki podpoliczkowej. Wszystkie dodatkowe akcesoria, jak mechaniczne<br />
przyrządy celownicze, kolimator, dwójnóg, chwyt przedni oraz celowniki optyczne i przystawki montowane są<br />
na szynach. Standardowo karabin kompletowany jest z celownikiem optycznym Meopta Optics ZD 3-12x50 BZP oraz<br />
przystawką noktowizyjną NV-Mag1/B. Zasilanie realizowane jest z magazynków o pojemności 10 lub 20 sztuk amunicji.<br />
LA-110 ma masę 5,5 kg, długość 1030 mm, lufę o długości 20” oraz... mocowanie do bagnetu.Oprócz LA-110 firma<br />
prezentowała pełną gamę swoich karabinów LA-15 i LA-16 zasilane amunicją różnych typów i w różnym wykończeniu<br />
(kolory, długości luf, wyposażenie dodatkowe) oraz granatniki GL40mk1 zarówno w konfiguracji samodzielnej, jak<br />
i podwieszanej. Granatnik ten strzela amunicją 40 x 46 mm LV i MV, ma lufę o długości 230 mm i masę 1010 g. Broń<br />
wyposażono w spust wyłącznie podwójnego działania o oporze 45N. Do ładowania lufę granatnika odchyla się w lewą<br />
stronę.<br />
www.fragoutmag.com
3<br />
4<br />
RELACJA<br />
Oczywiście na wystawie nie mogło zabraknąć wystawy armii<br />
Republiki Czeskiej. Nie była przesadnie duża, ale zaprezentowano<br />
na niej kilka pojazdów, robotów, sprzętu dowodzenia<br />
oraz wyposażenie osobiste i uzbrojenie żołnierza. Oczywiście<br />
wiadomo, że nie każdy żołnierz AČR ma takie wyposażenie, jakie<br />
zaprezentowano na wystawie - spora część z nich strzela jeszcze<br />
z karabinków Sa vz. 58, nie zaś z CZ805 BREN. Swoją drogą, to<br />
nowy czeski karabinek nie jest najbardziej udaną konstrukcją...<br />
1 5<br />
6<br />
1, 2 - przykładowe wyposażenie współczesnego żołnierza AČR<br />
obejmuje: hełm kevlarowy, gogle noktowizyjne Klara, indywidualne<br />
środki łączności, kamerę mocowaną na oporządzeniu lub<br />
na broni, karabinek automatycznych CZ 805 A1 z granatnikiem<br />
CZ 805 G1.<br />
2<br />
3, 4 - samobieżny pojazd rozpoznawczy Taros 6x6 FURBO, zaliczany<br />
do kategorii UGV. Wyposażony jest w głowicę obserwacyjną<br />
oraz przystosowany do transportu dwóch robotów - quadrocoptera<br />
do zwiadu powietrznego i niewielkiego robota 4x4 do<br />
sprawdzania trudno dostępnych miejsc. Może być także uzbrojony<br />
w zdalnie sterowane stanowisko z bronią maszynową.<br />
7<br />
8<br />
5 - wnętrze wozu dowodzenia 7M1p zbudowanego na samochodzie<br />
terenowym Land Rover 110 TDS SW. Jego podstawowe wyposażenie<br />
stanowią cztery radiostacje radiostacje oraz terminal<br />
cyfrowy.<br />
6 - moduł komunikacyjno - informacyjny KIM 10 przeznaczony<br />
dla batalionowego stanowiska dowodzenia.<br />
7, 8 - Mi-17 AČR uzbrojony w karabiny napędowe M-134 Minigun.<br />
www.fragoutmag.com
1<br />
2<br />
Chyba największe stoisko, a na pewno najbardziej atrakcyjne,<br />
należało do norweskiej firmy NFM Group., której produkcja<br />
w całości odbywa się w Potęgowie niedaleko Słupska.<br />
Zaprezenotwany został kompletny system odzieży GARM,<br />
systemy osłon balistycznych, płyt kuloodpornych oraz pełna<br />
gama hełmów i kasków Ops-Core.<br />
1 - mundur bojowy GARM, wraz z kamizelką systemu<br />
SKJOLD i pasem balistycznym<br />
6<br />
RELACJA<br />
2 - czarny komplet All Weather wykonany z membrany<br />
Polartec NeoShell z plate carrierem systemu SKJOLD i pasem<br />
balistycznym.<br />
3 - prototyp lekkiego plecaka patrolowego<br />
4 - szczegóły plate carriera systemu SKJOLD i pasa oraz<br />
nowe ładownice uniwersalne NFM<br />
7<br />
5 - przedni panel plate carriera SKJOLD - dobrze widoczny<br />
system Tubes wykorzystany w jego konstrukcji.<br />
6, 7, 8 - propozycje modyfikacji hełmu ACH/MICH. Ostatnie<br />
zdjęcie przedstawia pokrowiec na hełm zintegrowany<br />
z bocznymi szynami oraz gniazdem noktowizora mocowanym<br />
jedną śrubą. Jak widać, stosunkowo niewielkim<br />
kosztem i w dość prosty sposób można przystosować ACH<br />
do mocowania dodatkowego wyposażenia, w tym wizjera<br />
balistycznego oraz osłony szczęki.<br />
3<br />
4<br />
5<br />
8<br />
www.fragoutmag.com
1<br />
2<br />
1 - ciekawa propozycja nowego munduru bojowego o-one w kamuflażu<br />
Kryptek. Interesującym rozwiązaniem jest kieszonka do przenoszenia<br />
stazy, wykorzystująca do jej utrzymania rzep taśmy opaski uciskowej.<br />
Na targach działało to fajnie, ciekawe, jak to rozwiązanie sprawdza się<br />
w praktyce?<br />
2, 3 - Fill2Pure, czyli bidon z integralnym filtrem w wersji zmilitaryzowanej<br />
(bo zielonej). Pojemność 800 ml, filtr (według producenta)<br />
zabija 99,999% bakterii i wirusów. Wymienny filtr starcza na 500<br />
napełnień bidonu i -jak głosi slogan reklamowy - jet idealny na podróże<br />
do Trzeciego Świata.<br />
5<br />
RELACJA<br />
4 - część kolekcji rękawiczek mało znanej niemieckiej firmy W+R. Niektóre<br />
modele są naprawdę ciekawe i wygodne, inne wyglądają raczej<br />
przeciętnie. Niestety, póki co w Polsce nikt nie zajmuje się dystrybucją<br />
tych rękawiczek.<br />
5 - Tyr PICO-AA w kamuflażu Kryptek. Multicam się przejadł, PenCott<br />
jest mało cool (ale działa świetnie), więc chyba Kryptek będzie teraz na<br />
topie w taktycznej modzie.<br />
3<br />
6 - oryginalna kamizelka zintegrowana Source z systemem przeniesienia<br />
masy ma biodra oraz... majtkami balistycznymi. Pomysł nie jest nowy,<br />
bo już w czasach wojny w Wietnamie USMC używał “pancernych gaci”.<br />
Sama kamizelka ciekawa, choć wygląda na nieco przekombinowaną,<br />
zwłaszcza system QR w niej zastosowany. Fakt, prosty w obsłudze, ale<br />
konstrukcyjnie już nie.<br />
6<br />
7 - nowe lekkie buty taktyczne Meindl wykonane we współpracy z komandosami<br />
z KSK. Stanowią model pośredni pomiędzy Saharą a Desert<br />
Foxem, więc plasują się mniej więcej na tej samej półce, co popularne<br />
LOWA Zephyr. W przyszłym roku mają być dostępne w sprzedaży.<br />
8 - Tacprogear BLACK, - ich plate carrier HBAV GRID-HERCULES<br />
Body Armor Vest. był jakiś taki... plastikowy. Oczywiście dominował<br />
kamuflaż Kryptek we wszystkich odmianach, z czarną włącznie. Nie jest<br />
tak brzydka, jak MC Black, ale piękna tez nie jest, a poza tym cały czas<br />
zastanawiamy się po co to komu potrzebne? SOK przecież się w to nie<br />
ubierze...<br />
4 7 8<br />
www.fragoutmag.com
1<br />
1 - warsztat kontenerowy na samochodzie ciężarowym<br />
wysokiej mobilności Tatra T-810. Jak widać na zdjęciu -<br />
boczne ściany kontenera można wysunąć na boki, dzięki<br />
czemu zwiększa się przestrzeń wewnątrz niego. podobne<br />
rozwiązania stosowane zą także w Wojsku Polskim.<br />
2, 3 - wielozadaniowy pojazd opancerzony Vega 6x6, tutaj<br />
w wersji transportera opancerzonego. Może przewozić<br />
do 13 żołnierzy (2 + 11), wyposażony jest w silnik o moce<br />
300 kW, który pozawala mu na osiągnięcie prędkości<br />
maksymalnej 110 km/h, przy masie 29 ton. Wyposażenie<br />
wewnętrzne ma charakter modułowy, dzięki czemu pojazd<br />
można łatwo przystosować do wykonywania różnych zadań.<br />
4<br />
RELACJA<br />
4 - robot Talon, amerykańskiej firmy Foster-Miller, w służbie<br />
AČR. Robot, w zależności od wyposażenia może mieć masę<br />
od 27 do 54 kg (ten ze zdjęć jest w najlżejszej konfiguracji),<br />
zaś w skład wyposażenia może wchodzić także uzbrojenie.<br />
Kierować Talonem można z odległości do 1 km.<br />
5<br />
5 - oktocpter Robodrone Kingfisher o udźwigu do 5 kg<br />
i maksymalnej długości czasu lotu do 60 minut. Może być<br />
wyposażony w kamery światła dziennego i termalne oraz<br />
zestawy czujników.<br />
2<br />
6, 7 - Taros V2 6x6, czyli robot lądowy, wykorzystywany<br />
przede wszystkim do wykonywania zadań transportowych.<br />
Ma konstrukcję modułową, która pozwala wyposażać go<br />
w zależne od wykonywanych zadań wyposażenie, ale przede<br />
modułowość dotyczy także kadłuba. Za pomocą sekcji 2x2<br />
lub 4x4 można składać pojazdy w konfiguracji 4x4, 6x6 oraz<br />
8x8. Jednym z modułów jest sekcja 2x2 wyposażona w ramię<br />
robota.<br />
3<br />
6 7<br />
www.fragoutmag.com
1<br />
2<br />
5<br />
RELACJA<br />
3<br />
1 - E-Lighter, czyli osobisty, spalinowy generator elektryczny.<br />
Moc 15 W, 1,3 litra paliwa starcza na 48 godzin pracy. Wylot<br />
spalin można bez obaw o poparzenie objąć dłonią. Armia<br />
holenderska zakupi w przyszłym roku kilkaset takich urządzeń.<br />
2 - Blast Gauge, czyli czujnik przeciążenia i ciśnienia pokazujący<br />
za pomocą diod jakie siły działały na człowieka. Przydatny przy<br />
pierwszej pomocy.<br />
3 - Nano UAV Black Hornet PD-100 PRS, czyli dronik dla każdego<br />
żołnierza. 18 g, 12 cm średnicy wirnika, do 25 minut lotu z prędkością<br />
do 35 km/h, wspierany GOS-em autopilot i miniaturowa<br />
kamera na pokładzie. Można go wypuścić na odległość do<br />
1,5 km, a sama kamera też ma możliwość sterowania przez<br />
operatora.<br />
4 - polski akcent na wystawie - ciekawa plansza przedstawiająca<br />
automatyczny sygnalizator skażeń Prometheus zintegrowany<br />
z platformą Jaśmin.<br />
5 - panel operatora systemu APEx Predathor do zarządzania<br />
polem walki. Czyli po prostu BFT w wersji przenośnej.<br />
6 - pamiętacie M41A z licznikiem amunicji z filmu Aliens? A chcecie<br />
mieć podobny? Nic trudnego Radetec oferuje gadżet pod nazwą<br />
Ammocontrol Led Advisor. Zakładacie zmodyfikowane okładziny<br />
chwytu, wymieniacie podajnik w magazynku i macie broń<br />
z licznikiem amunicji. Dostępny w wersji do broni długiej. Fajne?<br />
4<br />
6<br />
www.fragoutmag.com
28 października br., w Warszawie,<br />
odbyła się uroczystość podczas<br />
której Inspektor Wojsk Specjalnych<br />
gen. dyw. Piotr Patalong został<br />
odznaczony Medalem Dowództwa<br />
Operacji Specjalnych USA (The United<br />
States Special Operations Command<br />
Medal - USSOCOM). Ten prestiżowy<br />
medal polskiemu generałowi wręczył<br />
generał Joseph Votel, dowódca<br />
US SOCOM, najwyższy rangą amerykański<br />
żołnierz sił specjalnych.<br />
W uroczystości uczestniczył gen. broni pilot Lech Majewski,<br />
Dowódca Generalny RSZ oraz dowódcy jednostek wojsk<br />
specjalnych.<br />
Decyzja o przyznaniu odznaczenia polskiemu generałowi<br />
to między innymi wyraz uznania za dotychczasowe<br />
osiągnięcia oraz zdolności operacyjne uzyskiwane przez<br />
polskie Wojska Specjalne. Polska bowiem, jako siódmy<br />
kraj na świecie, obok takich państw jak USA, Wielka<br />
Brytania czy Francja uzyskała status „państwa ramowego”<br />
w dziedzinie prowadzenia sojuszniczych operacji specjalnych<br />
FOTO: IKEM<br />
i stała się niekwestionowanym liderem w Europie Środkowo<br />
-Wschodniej.<br />
Przyznane wyróżnienie jest także dowodem uznania<br />
za przygotowanie i przeprowadzenie w 2014 roku sojuszniczego<br />
ćwiczenia certyfikującego wielonarodowy<br />
Komponent Operacji Specjalnych do dyżuru bojowego<br />
w składzie Sił Odpowiedzi NATO zestawu 2015 (SON 2015).<br />
Ćwiczenie, do którego komandosi przygotowywali się od<br />
kilkunastu miesięcy, było nie tylko sprawdzianem możliwości<br />
Dowództwa Komponentu Operacji Specjalnych<br />
w zakresie planowania i kierowania operacjami specjalnymi<br />
w ramach sojuszniczej misji stabilizacyjnej, ale także testem<br />
współdziałania zespołów bojowych z różnych jednostek<br />
sił specjalnych. Ćwiczenie polskich komandosów zostało<br />
wysoko ocenione przez międzynarodowy zespół certyfikujący.<br />
Generał Patalong podkreślił, że sukces ćwiczenia certyfikującego<br />
nie byłby możliwy bez pomocy i wsparcia wojsk<br />
konwencjonalnych i jest to niewątpliwe osiągnięcie całych<br />
polskich Sił Zbrojnych.<br />
Dziękując za to prestiżowe wyróżnienie gen. dywizji Piotr<br />
Patalong podkreślił, że choć to on został uhonorowany<br />
medalem, to jednak traktuje wyróżnienie przede wszystkim<br />
jako wyraz uznania dla wszystkich dowódców jednostek wojsk<br />
specjalnych, bez których zaangażowania, poświęcenia<br />
i współpracy wojska specjalne nie miałyby takiego dorobku.<br />
USSOCOM Medal - odznaczenie ustanowione w 1994 r. i nadawane<br />
żołnierzom sił specjalnych USA i państw partnerskich, szczególnie zasłużonym<br />
dla wsparcia operacji specjalnych w czasie wojny i pokoju. Generał<br />
dywizji Piotr Patalong jest trzecim Polakiem, któremu przyznano to<br />
wyróżnienie. Pierwszym polskim generałem, który został wyróżniony<br />
tym odznaczeniem był śp. generał Włodzimierz Potasiński. Wśród<br />
wyróżnionych jest także gen. bryg. Jerzy Gut, dowódca Centrum Operacji<br />
Specjalnych – Dowództwa Komponentu Wojsk Specjalnych.<br />
RELACJA<br />
www.fragoutmag.com
RELACJA<br />
W dniach 13-14 września<br />
przygotowały urozmaicony programz niepowtarzal-<br />
wojskowej GROM, który uświetnił pokaz działań ope-<br />
wojenny światowej, pokaz walki<br />
2014 r. w Warszawie<br />
na Cyplu Czerniakowskim po raz<br />
pierwszy odbyła wyjątkowa impreza<br />
patriotyczno-historyczna – festyn „Tobie<br />
Ojczyzno”. Organizator wydarzenia,<br />
Stowarzyszenie Siła i Honor im.<br />
nymi i ciekawymi atrakcjami, zarówno dla starszych,<br />
jak i młodszych widzów. Patronat honorowy nad warszawską<br />
imprezą objęli: Minister Obrony Narodowej,<br />
Minister Spraw Wewnętrznych, Minister Edukacji<br />
Narodowej, Wojewoda Mazowiecki, Prezydent Miasta<br />
Stołecznego Warszawy oraz Muzeum Wojska Polskiego<br />
i Muzeum Powstania Warszawskiego.<br />
racyjnych jednostek specjalnych na rzece Wiśle przygotowany<br />
we współpracy z Fundacją Byłych Żołnierzy<br />
Jednostek Specjalnych GROM. W programie wydarzenia<br />
znalazły się punkty atrakcyjne zarówno dla pasjonatów<br />
historii i militariów, jaki i rodzin z dziećmi. Do największych<br />
atrakcji 2-dniowego festynu zaliczyć można<br />
m.in. pokazy służb mundurowych oraz ratowniczych,<br />
na miecze czy warsztaty sztuk walk<br />
wschodnich. Program przewidywał<br />
również projekcję filmów historycznych<br />
przygotowanych przez Muzeum Powstania<br />
Warszawskiego oraz występy Zespołu<br />
Artystycznego Wojska Polskiego.<br />
Poniżej prezentujemy fotogalerię z najatrakcyj-<br />
gen. Sławomira Petelickiego, wraz<br />
Festyn „Tobie Ojczyzno” był imprezą rekreacyjną<br />
a<br />
także wystawy statyczne nowoczesnego sprzętu<br />
niejszego, naszym zdaniem, wydarzenia podczas<br />
ze współorganizatorami Fundacją Byłych<br />
o charakterze patriotycznym, skierowaną do wszyst-<br />
i uzbrojenia znajdującego się w wyposażeniu Wojska<br />
całej imprezy – pokazu odbicia zakładników<br />
Żołnierzy Jednostek Specjalnych<br />
kich mieszkańców stolicy i okolic. Unikatowym<br />
Polskiego oraz Policji. Do młodszych widzów skie-<br />
przetrzymywanych na statku na Wiśle, który prze-<br />
GROM oraz Miastem Stołecznym Warszawa,<br />
wydarzeniem w ramach festynu był Memoriał<br />
im. gen. Sławomira Petelickiego, twórcy jednostki<br />
rowane były gry historyczne oraz strategiczne, pokazy<br />
rekonstrukcji historycznych i sprzętu z okresu II<br />
prowadzili funkcjonariusze Biura Operacji Antyterrorystycznych.<br />
www.fragoutmag.com
www.fragoutmag.com<br />
RELACJA
www.fragoutmag.com<br />
RELACJA
www.fragoutmag.com<br />
RELACJA
Foto: Łukasz Pacholski<br />
RELACJA<br />
Lekkie samoloty transportowe Airbus Military C-295M z Krakowa zrzucały zarówno polskich, jak<br />
i brytyjskich spadochroniarzy, a także lekkie zasobniki z wyposażeniem i uzbrojeniem dodatkowym.<br />
Tegoroczne ćwiczenia Anakonda 2014 były szczególne. Brały w nich udział siły krajowe<br />
oraz sojusznicze, media miały możliwość obejrzenia epizodów na kilku poligonach – z opcji tej<br />
skorzystał m.in. wysłannik Frag Out!, dzięki któremu możemy zaprezentować materiał fotograficzny<br />
z Drawska Pomorskiego, Ustki oraz Orzysza. Z jednej strony była to okazja do prezentacji najnowszych<br />
typów uzbrojenia znajdującego się w wyposażeniu Wojska Polskiego, a także będącego w różnych<br />
fazach opracowania, z zaś – drugiej pokaz, ile brakuje jeszcze do osiągnięcia poziomu państw NATO<br />
(choćby epizod w Ustce śmiało mógł mieć miejsce nie w 2014 roku, a w 1989).<br />
Tyle słowem wstępu, czas na zdjęcia...<br />
Wybuch wydłużonego ładunku przeciwminowego,<br />
mogący robić za tło dla scen batalistycznych<br />
w filmach.<br />
Abramsów „niet”, więc Amerykanie spacerowali na piechotę.<br />
Według relacji żołnierzy, w ciągu kilku godzin zrobili trzy okrążenia<br />
strefy zrzutu.<br />
Przeciwpancerny pocisk kierowany Spike w drodze do celu.<br />
Ta nowoczesna broń jest już dobrze znana żołnierzom<br />
i wykorzystywana w czasie licznych ćwiczeń.<br />
Pojazdy systemu WRE Przebiśnieg.<br />
Ot, taka rozpoznawcza ciekawostka w Orzyszu.<br />
www.fragoutmag.com
Wielozadaniowy samolot bojowy Lockheed Martin F-16C<br />
Jastrząb, mgła uziemiła maszyny w czasie epizodów<br />
w Ustce, na szczęcie dzień później mogły zaprezentować się<br />
przed Prezydentem w Orzyszu.<br />
RELACJA<br />
Poza C-295M zrzut spadochroniarzy realizował brytyjski Lockheed Martin C-130J<br />
Super Hercules, z jego pokładu skakali tylko Brytyjczycy.<br />
Samoloty szturmowe Su-22 królowały<br />
na usteckim niebie, ze względu<br />
na pogodę nie doleciały Jastrzębie,<br />
więc maszyny ze Świdwina zapewniały<br />
wsparcie powietrzne dla desantu.<br />
Na poligonie w Ustce, jak zwykle, królowały systemy<br />
BWP-1 ze składu 7. Brygady Obrony Wybrzeża po wylądowaniu<br />
ORP Gniezno ze składu 8. Flotylli toruje drogę<br />
Wsparciem dla New były obsługi przenośnych<br />
przeciwlotnicze S-125 Newa-SC, które zwalczały cele<br />
na usteckiej plaży. Sprzęt stary i mający minimalne zdolności w<br />
do wybrzeża poprzez wystrzelenie i detonację<br />
wyrzutni pocisków przeciwlotniczych Grom, które<br />
latające.<br />
działaniach amfibijnych.<br />
ładunku wybuchowego mającego unieszkodliwić<br />
zanotowały udane strzelania do celów pozornych<br />
miny morskie przeciwnika.<br />
Szogun.<br />
www.fragoutmag.com
RELACJA<br />
Huta Stalowa Wola zaprezentowała w Orzyszu najnowszy produkt<br />
artyleryjski, kołową armatohaubicę Kryl, która miała swoją premierę<br />
w Kielcach.<br />
Gąsienicowy Krab na polskim podwoziu. Czy kolejne Kraby pojawią się<br />
a podwoziach tureckich czy południowokoreańskich? Zobaczymy w przyszłości.<br />
Prototyp systemu przeciwlotniczego Poprad, który ma szanse<br />
na kontrakty od Ministerstwa Obrony Narodowej. Musi jedynie<br />
udowodnić swoją niezawodność.<br />
Na drawskim poligonie na próżno było szukać czołgów M1A1 Abrams,<br />
za to pojawiły się pojazdy armii brytyjskiej, w tym ciężarówki MAN<br />
rodzin HX.<br />
Star 266M z ZU-23-2, czyli Hibneryt-3. Złośliwi nazywają go polskim Gepardem,<br />
niestety, zarzucenie programu Loara, a także tempo modernizacji ZSU-23-4<br />
powoduje, że wojska lądowe muszą korzystać z osłony tego typu systemów<br />
obrony przeciwlotniczej.<br />
Kołowe transportery opancerzone Rosomak w wersji bojowej<br />
w czasie prowadzenia natarcia na pozycje wroga.<br />
ZM Tarnów przywiózł do<br />
Orzysza jeden z egzemplarzy<br />
wielkokalibrowego<br />
Kontenerowa ciekawostka Marynarki Wojennej,<br />
czyli Kontener Morskiego Wsparcia Podwodnych<br />
Działań Inżynieryjnych. Pozwala na przygotowanie<br />
stanowiska pracy dla nurka w dowolnym punkcie.<br />
Inną ciekawostką krajowego przemysłu był<br />
pocisk przeciwlotniczy Błyskawica, który być<br />
może trafi w przyszłości do uzbrojenia jako broń<br />
przeciwlotnicza bliskiego zasięgu.<br />
155 mm kierowany pocisk artyleryjski APR, który<br />
może trafi do uzbrojenia pododdziałów artylerii<br />
wyposażonych w armatohaubice Kryl oraz Krab.<br />
wielolufowego karabinu<br />
maszynowego na podstawie<br />
morskiej. Broń może być<br />
ciekawą alternatywą<br />
dla uzbrojenia obecnie<br />
stosowanego na pokładach<br />
okrętów oraz śmigłowców.<br />
Kanadyjczycy, pomimo faktu,<br />
że był to pododdział spadochroniarzy,<br />
realizowali wyłącznie piesze patrole<br />
w pełnym oprzyrządzeniu, jak widoczny<br />
na zdjęciu żołnierz, mający na plecach<br />
granatnik Carl-Gustaf.<br />
www.fragoutmag.com
PIAP na NATO EOD<br />
Demonstrations and Trials 2014<br />
Explosive Ordnance Disposal Centre of Excellence<br />
(EOD CoE – Centrum Doskonalenia Specjalistów EOD), mające swoją siedzibę<br />
w słowackim Trenczynie, rozpoczęło funkcjonowanie 28 kwietnia 2011 roku.<br />
Misją Centrum jest zapewnienie państwom członkowskim NATO wsparcia w zakresie<br />
treningu, szkoleń i wymiany doświadczeń (tzw. lessons learned), a także opracowania<br />
koncepcji, doktryn oraz standaryzacji.<br />
Jednym ze sposobów realizacji wspomnianej<br />
USA czy Kanady). Wśród nich znalazła się także<br />
misji jest organizowanie międzynarodowych<br />
reprezentacja Wojskowej Akademii Technicznej<br />
warsztatów i konferencji – jedna z takich imprez oraz firm Jakusz sp. z o.o. i PIAP-u.<br />
odbyła się w dniach 30.09 – 02.10.2014, właśnie<br />
w Trenczynie. NATO EOD Demonstrations<br />
Delegacja z PIAP-u, w której skład wchodzili<br />
and Trials 2014, bo o tej imprezie mowa,<br />
Piotr Szynkarczyk, Łukasz Różycki, Mateusz<br />
to wystawa połączona z pokazami dynamicznymi Wasilewski oraz Andrzej Woźniak, pojechała<br />
sprzętu oraz panelami dyskusyjnymi i wykładami. na Słowację, zabrawszy ze sobą dwa chyba<br />
W warsztatach uczestniczyło ponad<br />
najbardziej rozpoznawalne roboty: GRYF i IBIS.<br />
140 ekspertów z zakresu EOD z 26 krajów<br />
Głównym celem jej udziału w imprezie<br />
oraz ponad 40 wystawców z 14 krajów<br />
było zaprezentowanie szerokiemu gronu<br />
(zarówno z Europy, jak i spoza niej – z Izraela,<br />
specjalistów obu robotów.<br />
NOWOCZESNE TECHNOLOGIE<br />
www.fragoutmag.com
Tę edycję warsztatów zatytułowano<br />
„New Technologies – assistance and limitation<br />
of the EOD in post – ISAF era”, i to przede<br />
wszystkim doświadczeniom płynącym z misji<br />
w Afganistanie, a związanym ze zwalczaniem<br />
oraz neutralizowaniem różnego rodzaju urządzeń<br />
wybuchowych podporządkowano całą imprezę.<br />
PIAP przygotował wystawę<br />
statyczną, na której<br />
zaprezentowano własne roboty,<br />
oraz wykład „Global Robotics –<br />
Trends and Challenges”,<br />
a także pokaz dynamiczny<br />
obu przywiezionych urządzeń<br />
W trakcie pokazu zostały<br />
Zarówno prelekcja, jak i prezentacja<br />
dynamiczna PIAP-u spotkały się z bardzo<br />
pozytywnym przyjęciem uczestników<br />
oraz wzbudziły duże zainteresowanie<br />
obydwoma robotami. Dzięki temu<br />
nawiązane zostały kontakty z firmami<br />
oferującymi urządzenia mogące<br />
stanowić dodatkowe<br />
wyposażenie robotów,<br />
jak na przykład: urządzenia<br />
RTG, detektory, wyrzutniki<br />
pirotechniczne, zagłuszarki, środki<br />
bojowe i pirotechniczne, sprzęt<br />
wspomagający. Być może<br />
w niedalekiej przyszłości<br />
IBIS i GRYF w akcji na poligonie ćwiczebnym<br />
NOWOCZESNE TECHNOLOGIE<br />
zademonstrowane możliwości<br />
zaowocują one ścisłą współpracą,<br />
poruszania się w terenie obu<br />
dzięki czemu roboty oferowane<br />
robotów oraz ich współdziałanie<br />
przez PIAP zyskają nowe<br />
podczas symulowanej akcji.<br />
możliwości.<br />
Zadanie nie należało do łatwych<br />
– w porzuconym pojeździe<br />
W imprezie oprócz PIAP-u<br />
znajdowały się urządzenia<br />
udział brały wszystkie liczące<br />
wybuchowe, które należało<br />
się firmy, oferujące zarówno<br />
wykryć oraz zneutralizować.<br />
zrobotyzowane urządzenia,<br />
Współdziałające ze sobą roboty<br />
jak i pozostały sprzęt<br />
poradziły sobie z tym zadaniem,<br />
wspomagający działania EOD:<br />
dzięki wykorzystaniu osprzętu<br />
Quinetiq North America<br />
na nich zamontowanego,<br />
w tym wyrzutnika<br />
z robotami Talon i rodziną<br />
robotów Dragon, IRobot Co.<br />
FILM<br />
FILM<br />
pirotechnicznego Chemring RE<br />
z robotem Packboot, RoboTeam,<br />
70 M3 Plus oraz strzelby Benelli<br />
Allen Vanguard z robotami<br />
M4 Super 90 wraz z uchwytami<br />
Defender i Digital, Taurob<br />
opracowanymi specjalnie<br />
GmbH, Armtrack Ltd., Proytecsa<br />
do tego uzbrojenia oraz amunicją<br />
Secutity S.L., NIC Instrument Ltd.,<br />
ćwiczebną. Zademonstrowano<br />
Chemring TS-EOD, Med – Eng,<br />
także możliwości współpracy<br />
Logos Imaging LLC, Asselsan,<br />
robotów z pojazdami<br />
do przewożenia niebezpiecznych<br />
Dynitec GmbH, Jakusz i wiele<br />
innych.<br />
FILM<br />
ładunków produkowanymi przez<br />
Jakusz sp. z o.o.
RELACJA<br />
A<br />
U<br />
T<br />
O<br />
R<br />
Łukasz PACHOLSKI<br />
23 września br. w stoczni należącej do Remontowa Shipbuilding<br />
w Gdańsku miała miejsce rzadka uroczystość – położenie stępki pod<br />
niszczyciel min projektu 258 Kormoran II. Jednostka<br />
ta ma być pierwszym od wielu lat nabytkiem Marynarki Wojennej.<br />
Według planu trzy okręty tego typu zastąpią w linii niszczyciele min<br />
projektu 206FM.<br />
Program budowy nowych jednostek przeciwminowych dla floty ma już swoje lata – pierwsze<br />
z nich zaplanowano pod koniec lat 90. XX wieku. Wówczas na przeszkodzie stanęły brak funduszy<br />
oraz wsparcia politycznego dla odmłodzenia szeregów sił morskich. Jedynym przejawem<br />
zainteresowania było położenie stępki pod prototypową korwetę projektu 621 Gawron. Mimo<br />
że do wydarzenia doszło w listopadzie 2001 roku, do dzisiaj okręt nie opuścił Stoczni Marynarki<br />
Wojennej w Gdyni.<br />
Nowy okręt przeciwminowy jest pierwszym z trzech, które trafią do Marynarki Wojennej. W linii<br />
mają zastąpić trzy niszczyciele min projektu 206FM – te wiekowe jednostki wcielono do służby<br />
w latach 60. XX wieku, a na przełomie stuleci zmodernizowano do standardów NATO.<br />
www.fragoutmag.com
Przez wiele miesięcy poprzedzających położenie stępki pod prototypowy okręt nowego typu główna<br />
krytyka skupiła się na jednym elemencie – zastosowaniu określonego budulca, który w sposób<br />
naturalny ograniczył konkurencję dostawców know-how do jednego oferenta, czyli stoczni niemieckich.<br />
Ministerstwo Obrony Narodowej zdecydowało się bowiem na wykorzystanie stali małomagnetycznej,<br />
a w tej technologii powstały grupa niemieckich niszczycieli min typu 332 i pochodnych<br />
oraz eksportowe jednostki w Turcji. Poza tymi dwoma państwami z okrętów przeciwminowych<br />
wykorzystujących ów budulec korzystają jeszcze siły morskie Zjednoczonych Emiratów Arabskich<br />
– władze tego kraju zakupiły w Niemczech dwa używane niszczyciele min typu 332. Pozostałe<br />
okręty tej klasy powstają z bardziej popularnych materiałów – tworzyw sztucznych bądź drewna.<br />
Obecnie można powiedzieć jedno, decyzja (jaka by nie była) zapadła i trzeba ją uszanować. Każda<br />
z powyższych substancji ma swoje wady i zalety, Polacy wybrali technologie niemieckie, co oznacza,<br />
że Kormoran II będzie „kuzynem” typu 332.<br />
Model Kormorana II – fot. Łukasz Pacholski<br />
Pierwsza sekcja okrętu, która posłużyła do uroczystości położenia stępki we wrześniu – fot. Andrzej Nitka<br />
RELACJA<br />
Przyszły niszczyciel min projektu 258 Kormoran II nie będzie prostym skopiowaniem niemieckiego<br />
odpowiednika. W pracach projektowych wykorzystano najnowsze rozwiązania architektury okrętowej,<br />
które mają na celu ograniczenie skutecznej powierzchni odbicia radiolokacyjnego – większość<br />
pomysłów przebadano w Ośrodku Badawczo-Rozwojowym Centrum Techniki Morskiej. Dodatkowo<br />
Polacy chcą wykorzystać inne, krajowe pomysły i projekty budowy okrętów – wśród nich należy<br />
wymienić uzbrojenie w (rozwijaną obecnie) automatyczną armatę San kalibru 35 mm. Ze względu<br />
na czas, prototypowa jednostka otrzyma zamiast Sana „klasycznego” Wróbla, który w przyszłości<br />
ma zostać wymieniony na docelowy typ głównego uzbrojenia artyleryjskiego. W przypadku systemów<br />
samoobrony pewien niepokój może budzić chęć uzbrojenia okrętów w przenośne wyrzutnie<br />
pocisków przeciwlotniczych Grom (a w przyszłości najprawdopodobniej Piorun) – według planów<br />
na pokładzie będą trzy stanowiska dla strzelców. O ile jedno wydaje się sensowne, o tyle położenie<br />
dwóch innych, umieszczonych na dachu nadbudówki, już nie. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta,<br />
dostępne dane nie wskazują, aby na miejscu przewidziano obszar do przechowywania urządzenia<br />
spustowo-startowego, a tym bardziej samych rakiet. Oznacza to, że w momencie zagrożenia operatorzy<br />
(przy pomocy innych członków załogi) będą musieli wnieść wszystko, co potrzebują na dach,<br />
wspinając się po pionowych drabinkach. Jakkolwiek na to patrzeć, pomysł godny sprawdzenia przez<br />
projektantów i decydentów.<br />
Niszczyciel min niemieckiego typu 332, najpopularniejsza przeciwminowa jednostka wykonana<br />
ze stali małomagnetycznej – fot. Łukasz Pacholski<br />
Ze względu na czas wejście okrętów do służby zaplanowano bowiem na koniec 2016 roku, część<br />
wyposażenia specjalistycznego będzie pochodziło od dostawców zagranicznych. Na przykład<br />
bezzałogowe pojazdy podwodne dostarczą producenci skandynawscy – Saab oraz Kongsberg.<br />
Obydwaj otrzymali zamówienie na autonomiczne pojazdy służące jako nosiciele systemów hydrolokacyjnych,<br />
przeznaczone do prowadzenia rozpoznania i poszukiwania min morskich. Jeśli coś<br />
takiego faktycznie znajdzie się w wodzie, wówczas proces neutralizacji będzie można przeprowadzić<br />
kilkutorowo: wysłać płetwonurków-minerów, jednorazowy pojazd podwodny Głuptak bądź zdalnie<br />
sterowany pojazd podwodny Ukwiał II, który dostarczy w pobliże celu ładunek wybuchowy.<br />
Jak to często bywa, początek budowy okrętu dał sygnał do spekulacji dotyczących możliwości zdobycia<br />
zamówień eksportowych – zainteresowanie Kormoranem wyrażały siły morskie Ukrainy oraz<br />
Kazachstanu. Cóż, władze w Kijowie mają obecnie inny problem niż budowa nowoczesnych sił przeciwminowych,<br />
natomiast Kazachowie (na razie) zdecydowali się na stworzenie dwóch przeciwminowych<br />
okrętów w Rosji. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że Remontowa Shipbuilding jest ostatnią<br />
dużą krajową stocznią, która odnosi liczne sukcesy marketingowe na świecie, należy z umiarkowanym<br />
optymizmem spoglądać w przyszłość.<br />
Niszczyciel min ORP „Czajka”, jeden z trójki projektu 206FM, który oczekuje na pilną wymianę<br />
na nowy typ – fot. Łukasz Pacholski<br />
www.fragoutmag.com
BROŃ STRZELECKA<br />
Na tegorocznym Międzynarodowym Salonie Przemysłu Obronnego<br />
w Kielcach, na stoisku polskiego przedstawiciela firmy Fabrique<br />
Nationale miała miejsce polska premiera nowej wersji bardzo popularnego<br />
na świecie karabinu i karabinka maszynowego MINIMI.<br />
Obecnie FN będzie oferował broń wyłącznie w tej odmianie (w siedmiu<br />
wariantach, o czym dalej), zaś wszystkie zmienione elementy zostaną<br />
wprowadzone do oferty jako pakiet modernizacyjny umożliwiający<br />
doprowadzenie do standardu Mk3 starszych wersji broni.<br />
www.fragoutmag.com
BROŃ STRZELECKA<br />
Do prawdziwej premiery wersji Mk3 doszło podczas ubiegłorocznych<br />
targów Milipol w Paryżu. Następnie zmodyfikowane MINIMI można było<br />
oglądać na tegorocznych targach IWA w Norymberdze (patrz: FO1 #00). Dzięki<br />
uprzejmości firmy Cenzin mieliśmy okazję przyjrzeć się tej broni nieco bliżej,<br />
czego efekty możecie zobaczyć w niniejszym artykule.<br />
Modernizacja MINIMI objęła w zasadzie zewnętrzne elementy (z jednym wyjątkiem) i de facto z punktu widzenia<br />
technologicznego nie zmienia niczego istotnego w konstrukcji. Belgijski producent, świadom popularności<br />
MINIMI na świecie, nie wprowadzał do oferty zupełnie nowej konstrukcji, a jedynie zmodyfikował broń tak, by<br />
jak najbardziej odpowiadała potrzebom współczesnego pola walki i preferencjom użytkowników. Zostało to zrobione<br />
w ten sposób, aby pakiet modernizacyjny był „kompatybilny w dół”, czyli by można było za jego pomocą<br />
doprowadzić do najnowszego standardu starsze wersje, niezależnie od modelu. Co więcej – nie ma konieczności<br />
montowania całego pakietu, bo równie dobrze można zainstalować wybrane jego elementy. Da się to zrobić<br />
z każdą wersją karabinu i karabinka maszynowego MINIMI.<br />
W ofercie FN MINIMI Mk3 występuje w następujących wariantach: 5,56 Tactical SB, 5,56 Para, 5,56 Tactical LB,<br />
5,56 Standard LB, 7,62 Tactical, 7,62 Para oraz 7,62 Standard. Broń w kalibrze 7,62 mm występuje z lufą o jednej<br />
długości – 422 mm, zaś w wersji 5,56 mm dostępne są dwie długości luf – 349 mm (SB, Short Barrell) oraz 465<br />
mm (LB, Long Barrell).<br />
www.fragoutmag.com
W najnowszej wersji MINIMI zmienionych zostało w sumie sześć elementów: pokrywa komory zamkowej, podstawa donośnika,<br />
rękojeść przeładowania, łoże przednie, dwójnóg oraz kolba. Pojawił się też element dodatkowy, dotychczas niewystępujący<br />
w oryginalnym MINIMI, a jedynie w jego odmianie M249 przyjętej do uzbrojenia przez SZ USA – osłona termiczna lufy,<br />
chroniąca strzelca przed poparzeniem.<br />
Pokrywa komory zamkowej została wyposażona w szynę MIL-STD-1913 umocowaną na jej górnej powierzchni. Ma ona 16<br />
sekcji, więc pozwala na zamocowanie praktycznie dowolnego celownika optycznego czy elektrooptycznego, choć na celownik<br />
optyczny z przystawką notko- czy termowizyjną może już nie starczyć miejsca. Dodatkowo pokrywę komory zamkowej<br />
wyposażono w zatrzask utrzymujący ja w położeniu otwartym, co ułatwia ładowanie i obsługę broni. Oczywiście szyna<br />
umieszczona jest tak, by nie kolidowała z mechanicznymi przyrządami celowniczymi podczas strzelania bez celowników<br />
optycznych i elektrooptycznych. Pokrywę można zamknąć zarówno z zamocowaną, jak i zdemontowaną lufą.<br />
Podstawę donośnika zmodyfikowano poprzez dodanie zaczepów, które ułatwiają ładowanie broni, co zapobiega zsuwaniu się<br />
taśmy z podstawy. Dzięki temu możliwe jest teraz wykonanie tej czynności jedną ręką.<br />
Zmieniono też rękojeść przeładowania – przeprojektowano ją tak, by wyeliminować wady poprzedniego rozwiązania, czyli<br />
jej niedokładnie działający zatrzask, który powodował samoczynne przesuwanie się dźwigni. Przy okazji jej kształt został tak<br />
zmieniony, by ułatwić przeładowanie także słabą ręką.<br />
BROŃ STRZELECKA<br />
Bardzo dużym przeobrażeniom uległa kolba, choć dotyczy to tylko wersji Tactical; kolby wersji Para i Standard pozostawiono<br />
bez zmian. Nowa kolba ma możliwość regulacji długości i ustawienia jej w jednym z pięciu wybranych położeń. Blokuje się<br />
ją za pomocą dużej nakrętki znajdującej się w przedniej części kolby. Nowy element ma gumową stopkę, drucianą, składaną<br />
oporę naramienną ułatwiającą prowadzenie intensywnego ognia oraz regulowaną poduszkę podpoliczkową. Tę ostatnią<br />
można ustawić w jednej z czterech pozycji, przy czym górne wyraźnie mają pomagać, gdy strzela się z wykorzystaniem<br />
celowników elektrooptycznych, które są umieszczone wyżej niż standardowe, mechaniczne przyrządy celownicze.<br />
Nowa kolba ma też ergonomiczny kształt, ułatwiający uchwycenie jej słabą ręką i dociśnięcie do ramienia.<br />
www.fragoutmag.com
Broń wyposażono w nowe łoże przednie z zespołem trzech szyn MIL-STD-1913/STANAG2324 (boczne po siedem sekcji, dolna – jedenaście)<br />
oraz nowy, szerszy dwójnóg, który można ustawić w jednej z trzech pozycji. Łoże przednie zaprojektowano w taki sposób, by ułatwić<br />
trzymanie za nie broni (choć i tak najwygodniej będzie zamocować tam chwyt przedni). Zespoły szyn umieszczone są tak, aby<br />
dwójnóg po złożeniu nie kolidował z nimi ani z mocowanym na nich wyposażeniem. W standardzie do łoża dodawany jest<br />
składany, ergonomicznie wyprofilowany chwyt przedni montowany na szynie Picatinny, co ciekawe – obrandowany logotypami FN.<br />
Ostatnim elementem zestawu modernizacyjnego jest osłona termiczna lufy, podobna do stosowanej w M249. Mocowana jest<br />
do bolców w podstawie muszki i zatrzasku na podstawie uchwytu transportowego. Zapobiega ona przypadkowemu dotknięciu<br />
rozgrzanej lufy, co w ferworze walki wcale nie jest takie trudne.<br />
MINIMI Mk3 gościł w Polsce jedynie podczas MSPO, ale być może niedługo Cenzin będzie dysponował egzemplarzem tej broni. Wówczas<br />
postaramy się sprawdzić, jak z nowej wersji się strzela.<br />
BROŃ STRZELECKA<br />
Egzemplarz wystawowy MINIMI Mk 3 - kolorem czarnym<br />
oznaczono zmodernizowane podzespoły.<br />
www.fragoutmag.com
www.fragoutmag.com<br />
BROŃ STRZELECKA
www.fragoutmag.com<br />
BROŃ STRZELECKA
BROŃ STRZELECKA<br />
Tak, wiemy, że granatnik EGLM z modułem celowniczym<br />
FCU 1.5M nie jest nowością i nie ma nic wspólnego z MINIMI Mk3,<br />
ale artdirector Aldo Rain uznał, że zdjęcia są tak atrakcyjne, że<br />
musimy je Wam pokazać!<br />
www.fragoutmag.com
BROŃ STRZELECKA<br />
Piotr Walerysiak<br />
W pierwszym numerze „Frag Out!” przedstawiliśmy Wam w detalach karabinek HK416A5 w kilku odmianach różniących się długościami luf. Teraz nieco praktyki<br />
– zabraliśmy dwa HK416A5 (z lufami 11’ i 14’) na strzelnicę i możemy się z Wami podzielić naszymi spostrzeżeniami ze strzelania z tej broni. Niestety, oba były<br />
w wersji europejskiej, czyli czarnej, więc cool factor jest nieco mniejszy...<br />
www.fragoutmag.com
Nowa, węższa, o jednakowej szerokości i wyposażona w gumową stopkę kolba jest wygodna w użyciu. Daje<br />
pewne oparcie broni i pozwala ją dobrze ustabilizować podczas strzelania. Wąska stopka sprzyja też użyciu<br />
z oporządzeniem oraz kamizelkami balistycznymi – łatwiej jest ją „dopasować” do płyty. Kształt stopki<br />
zapewnia możliwość jej pewnego oparcia i zapobiega przesuwaniu się podczas strzelania. Sposób<br />
regulacji długości oraz liczba możliwych ustawień są takie same jak w poprzednim modelu – dźwignia<br />
zwalniająca zatrzask blokujący jest umieszczona w sposób uniemożliwiający jej przypadkowe wciśnięcie,<br />
a jednocześnie dobrze dostępna przy świadomym operowaniu nią. W kolbie wykonano podłużny otwór<br />
umożliwiający przełożenie pasa nośnego – nie ma górnych uszu, więc liczba kombinacji dołączenia pasa<br />
jest mniejsza niż w poprzednim modelu, ale – moim zdaniem – nadal w zupełności wystarczająca.<br />
BROŃ STRZELECKA<br />
www.fragoutmag.com
Nowy chwyt pistoletowy jest bardziej pękaty w jego dolnej części, a węższy w górnej – takie wyprofilowanie<br />
zapewnia pewniejszy chwyt na broni. Jego przednia powierzchnia jest prosta, nie ma półeczki pod palec, więc nie<br />
ma problemu ułożenia dłoni na chwycie w przypadku osób o różnym kształcie i wielkości dłoni. Pewien problem<br />
mogą mieć osoby o naprawdę małych dłoniach, ale wynika on wyłącznie z pękatego kształtu i będzie dotyczył<br />
niewielkiego odsetka strzelców. Ponadto kąt wygięcia chwytu jest anatomiczny i zapewnia wygodne trzymanie nawet<br />
podczas wielu godzin treningów. Przybornik umieszczony w gnieździe chwytu nie przypomina o swoim istnieniu<br />
nawet podczas wykonywania gwałtownych ruchów bronią czy prowadzenia intensywnego ognia – jest dobrze<br />
dopasowany do gniazda i nie grzechocze.<br />
Nowy kabłąk pozwala zapomnieć o problemie używania broni, gdy nosi się rękawiczki, nawet bardzo grube.<br />
Z tego powodu zlikwidowano możliwość odchylenia go w dół do strzelania w rękawicach zimowych, ale nadal<br />
wykonywany jest jako osobny element i mocowany do komory spustowej kołkami. Daje to możliwość wymienienia<br />
go na inny, zgodny z preferencjami strzelca.<br />
BROŃ STRZELECKA<br />
www.fragoutmag.com
Nowa rękojeść przeładowania ma nieznacznie zmieniony kształt – modyfikacja dotyczy przede wszystkim<br />
przycisku zatrzasku, który teraz jest po prostu wygodniejszy i daje pewniejsze oparcie dla palców. Co ciekawe –<br />
przycisk można przełożyć na drugą stronę, bo rękojeść ma odpowiednie gniazdo do montażu, w komorze zamkowej<br />
wyfrezowany jest zaś otwór współpracujący z zatrzaskiem po jego przełożeniu.<br />
Teraz clue – zdublowane manipulatory.<br />
Przede wszystkim poprawiono kształt skrzydełka bezpiecznika i, choć pewnie nie jest idealny, to znacznie wygodniejszy<br />
w obsłudze niż poprzednik. Oba skrzydełka, prawe i lewe, mają identyczny kształt. Podczas strzelania obsługuje<br />
się je łatwo, zarówno prawą, jak i lewą ręką. Oczywiście na tyle wygodnie, na ile wygodna jest obsługa bezpiecznika<br />
/przełącznika rodzaju ognia w klonach karabinków AR, czyli z położeniami 0-90-180. O wiele wygodniejsze jest<br />
zastosowanie mniejszych kątów (chociaż wymaga to niewielkiej zmiany w procesie szkolenia oraz wyrobienia<br />
nowych nawyków), jak np. w przypadku MSBS opisywanego w poprzednim numerze „Frag Out!”. To jednak wymaga<br />
zmian konstrukcyjnych, więc póki co jest tak, jak jest. Zmieniono za to działanie bezpiecznika i teraz można zabezpieczyć<br />
także nieprzeładowaną broń – podczas strzelania nie ma to specjalnego znaczenia, ale może być istotne<br />
z punktu widzenia użytkowników przyzwyczajonych do tego, że broń zabezpieczają zawsze, niezależnie od tego, czy<br />
do komory nabojowej wprowadzono nabój, czy też nie.<br />
BROŃ STRZELECKA<br />
www.fragoutmag.com
Przycisk zwolnienia zatrzasku magazynka po prawej stronie komory spustowej pozostał niezmieniony –<br />
powiększono jedynie nieznacznie wypukłości osłaniające go przed przypadkowym wciśnięciem oraz zmieniono ich<br />
kształt, co wynika przede wszystkim ze zdublowania przycisku zwalniania zespołu ruchomego z tylnego położenia.<br />
Przycisk zwalniania zatrzasku magazynka po lewej stronie komory spustowej ma kształt dwuramiennej dźwigni,<br />
chronionej od dołu występem utrudniającym przypadkowe jego wciśnięcie. Obsługuje się go dość wygodnie, ale jednak<br />
inaczej niż przycisk po prawej stronie – odniosłem subiektywne wrażenie, że działa on z większym oporem, co<br />
wymaga użycia nieco większej siły do jego zwolnienia. W sumie trudno się dziwić, bo jego konstrukcja jest zupełnie<br />
inna niż przycisku po prawej stronie.<br />
Przycisk zwalniania zespołu ruchomego z tylnego położenia po lewej stronie komory spustowej pozostał bez<br />
zmian, pojawił się jedynie występ osłaniający go od góry i od przodu, mający kształt odwróconej litery „L”. Przycisk<br />
po prawej stronie komory spustowej ma inną formę – ułożony jest poziomo i ma kształt łezkowato wyciętej blaszki,<br />
osłoniętej od dołu przed przypadkowym wciśnięciem. Działa z większym oporem niż przycisk po lewej stronie, ale<br />
znów wynika to z jego konstrukcji. Dla strzelca praworęcznego jest mało przydatny – trudno jest zwolnić go palcem<br />
wskazującym z uwagi na osłonę oraz na fakt, że podczas strzelania częściowo przykrywa go klapka zasłaniająca okno<br />
wyrzutowe. Dla strzelca leworęcznego również będzie trudniejszy w obsłudze niż przycisk po przeciwnej stronie, ale<br />
mańkuci raczej dość łatwo wyrobią sobie odruch jego szybkiego wciskania – jest to dla nich bez porównania wygodniejsze<br />
niż gimnastyka z wciskaniem przycisku po lewej stronie. Wadą zdublowanego przycisku jest bardzo trudne<br />
blokowanie zespołu ruchomego w położeniu „inspekcyjnym” przy jego użyciu – tu leworęczni raczej skorzystają<br />
z przycisku „standardowego”.<br />
Gniazdo magazynka faktycznie współpracuje z różnymi magazynkami – strzelaliśmy z użyciem magazynków do HK,<br />
aluminiowych do M-16/M-4, Surefire High Capacity oraz polimerowych kilku producentów, w tym Magpula i Troy’a.<br />
Broń działała bez najmniejszych problemów – nie udało nam się spowodować żadnego zacięcia.<br />
BROŃ STRZELECKA<br />
www.fragoutmag.com
Karabin HK416A5 jest solidną i zwartą konstrukcja, która podczas strzelania zachowuje się bardzo przyjemnie<br />
oraz przewidywalnie.<br />
Lufa zakończona jest urządzeniem stanowiącym połączenie funkcji kompensatora i tłumika płomienia. Ze względu<br />
na prowadzenie testów w słoneczny dzień, na otwartej strzelnicy, ciężko było ocenić sprawność tłumienia płomienia.<br />
Jednak w porównaniu do innych konstrukcji sprawował się zadowalająco. Kwestia tłumienia podrzutu jest powtarzalna<br />
i na zadowalającym poziomie, przy strzelaniu z prawej ręki karabin podrzucało nieznacznie w lewą stronę<br />
i ku górze. Po wystrzelaniu kilku magazynków kontrola broni nie sprawiała trudności nawet przy strzelaniu ogniem<br />
ciągłym. HK416A5 jest stabilny i daje się bez problemu kontrolować podczas strzelania, nawet ze standardowym<br />
urządzeniem wylotowym – jego wymiana na któryś z komercyjnych modeli na pewno da jeszcze lepsze efekty.<br />
Stabilność karabinków wynika zapewne również z ich masy oraz jej rozkładu. Broń nie jest bardzo lekka (co nie<br />
oznacza także, że jest bardzo ciężka – można powiedzieć, że masa jest zbliżona do optymalnej) i ma stosunkowo<br />
ciężką (bo dość grubą) lufę. To powoduje, że środek ciężkości wysunięty jest na przód, co w naturalny sposób redukuje<br />
podrzut karabinka podczas strzelania.<br />
Spust pracuje bardzo przyjemnie, ale dość twardo, co jest zrozumiałe, jeśli chodzi o broń przeznaczoną dla<br />
wojska. Przy czym zaznaczę od razu, że „twardy” nie jest synonimem określenia „ciężki” – spust stawia wyczuwalny opór,<br />
ale nie wymaga od strzelca nadmiernej siły do jego ściągnięcia. Reset jest wyczuwalny, a oddawanie kontrolowanych<br />
i szybkich dubletów nie stwarza problemów. Zarówno długość ruchu jałowego, jak i samego resetu jest odpowiednia<br />
i nawet w grubych rękawiczkach kontrola spustu jest bardzo pewna.<br />
BROŃ STRZELECKA<br />
To, co zasługuje na uwagę, to wyjątkowa powtarzalność strzałów – nie mówię tutaj o kwestii celności, lecz<br />
o zachowaniu broni. Karabinek w żadnej mierze nie jest „narowisty” czy „kapryśny”. Strzelając z HK416A5, już po<br />
kilkunastu strzałach można wyczuć broń i być pewnym, że nie zaskoczy strzelca niczym dziwnym czy gwałtownym.<br />
Przy strzelaniu szybkich dubletów, serii czy prowadzeniu ognia ciągłego strzelec wie, jak zachowa się karabinek, co<br />
ułatwia mu jego kontrolowanie. Gniazdo magazynka ma – w porównaniu z poprzednimi modelami HK416 – nieco<br />
powiększony właz, uformowany wewnątrz na kształt lejka (odpowiednio sfrezowane krawędzie). Co prawda daleko<br />
mu do broni sportowej, czy też customowych rozwiązań, polegających na wyposażeniu broni w dodatkowy magwell,<br />
ale zmiana magazynków odbywa się bardzo szybko, a minimalne luzy nie wpływają na funkcjonowanie karabinka.<br />
W przypadku innych modeli broni, w których gniazdo magazynka powiększono w celu umożliwienia stosowania<br />
szerokiej gamy magazynków, zdarza się, że luzy pomiędzy niektórymi magazynkami a ich gniazdem są na tyle duże,<br />
że doprowadzają do częstych zacięć.<br />
www.fragoutmag.com
Jak w większości karabinów wywodzących się z AR-15, tak i w HK416A5 zamek po wystrzeleniu ostatniego naboju<br />
pozostaje w tylnym położeniu. Nawet nie bardzo obeznany z HK416A5 strzelec przy oddawaniu ostatniego strzału<br />
zauważy różnicę – broń zachowuje się wówczas w charakterystyczny, łatwo wyczuwalny sposób. Zachowanie broni<br />
jest na tyle charakterystyczne, że strzelec może automatycznie przystąpić do wymiany magazynka, choć, rzecz<br />
jasna, i tak należy sprawdzić okno wyrzutowe, zgodnie z zasadami sztuki.<br />
HK416A5 bez problemu znosi „koktajl” amunicji kilku producentów, a jedynym objawem zastosowania takiej<br />
mieszanki jest inna trajektoria lotu wyrzucanych łusek. Poza tym strzelec praktycznie nie jest w stanie zauważyć, że<br />
używa różnej amunicji, oczywiście poza taką, która spowoduje zacięcie broni.<br />
BROŃ STRZELECKA<br />
www.fragoutmag.com
ROSOMAK Spółka Akcyjna<br />
www.rosomaksa.pl<br />
e-mail: rosomaksa@rosomaksa.pl
www.fragoutmag.com<br />
NOWOCZESNE TECHNOLOGIE
Podczas tegorocznego Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego<br />
w Kielcach Flytronic prezentował swoje bezzałogowce głównie<br />
na stoisku Grupy WB. Głównie, bo jeden z aparatów prezentowany był<br />
w działaniu, ale podejrzewam, że znakomitej większości gości odwiedzających<br />
targi po prostu to umknęło.<br />
W sumie nic dziwnego – SkyRANGER, bo o niego chodzi, znajdował się na<br />
zewnątrz hali targowej, a dokładniej – około 200 metrów ponad nią.<br />
Zapewne niewiele osób przed wejściem na teren kompleksu targowego<br />
zadarło głowę do góry i szukało na niebie białego balonu z logiem<br />
Grupy WB.<br />
SkyRANGER – co to jest?<br />
SkyRANGER to bezzałogowy system obserwacyjny przeznaczony do prowadzenia długotrwałej obserwacji<br />
z dużej wysokości. De facto jest to rodzaj balonu na uwięzi, którego powłoka kształtem przypomina sterowiec<br />
lub – to nawet bardziej – balony zaporowe stosowane podczas II wojny światowej.<br />
Nieco upraszczając sprawę, można powiedzieć, że SkyRANGER to współczesne rozwinięcie koncepcji balonów<br />
obserwacyjnych, która powstała w XVIII wieku. Tego typu aerostaty odegrały znaczącą rolę podczas I wojny<br />
światowej, gdzie służyły jako punkty obserwacyjne dla obserwatorów artyleryjskich korygujących ogień. Wojska<br />
balonowe funkcjonowały jeszcze w 20-leciu międzywojennym oraz na początku kolejnej wojny, ale szybko<br />
ustąpiły pola samolotom obserwacyjnym, które oferowały znacznie większe możliwości rozpoznania, stanowiąc<br />
przy tym trudniejszy do zniszczenia cel.<br />
NOWOCZESNE TECHNOLOGIE<br />
Do koncepcji prowadzenia obserwacji z pokładów<br />
balonów na uwięzi powrócono stosunkowo<br />
niedawno, bo podczas misji w Afganistanie. Balony<br />
obserwacyjne były tam bardzo często wykorzystywane<br />
do obserwacji terenu wokół baz wojsk ISAF<br />
i w tej roli sprawdzały się naprawdę dobrze.<br />
SkyRANGER jest takim właśnie nowoczesnym<br />
balonem obserwacyjnym, który umożliwia prowadzenie<br />
długotrwałego stacjonarnego rozpoznania.<br />
Od swoich poprzedników z XX wieku (i wcześniejszych)<br />
różni się nie tylko technologią wykonania,<br />
ale przede wszystkim tym, że na jego pokładzie nie<br />
ma człowieka, a jego miejsce zajęły zaawansowane<br />
głowice obserwacyjne.<br />
SkyRANGER<br />
– jak to jest zrobione?<br />
Podstawę całego systemu stanowi balon wypełniany<br />
helem, którego powłoka wykonana jest z poliuretanu<br />
o niskiej przepuszczalności (do wyboru –<br />
przezroczysta lub biała). Ma ona łezkowaty kształt,<br />
a w jej tylnej części znajdują się trzy stateczniki.<br />
Długość całkowita powłoki wynosi 9 m, a jej średnica<br />
w najszerszym miejscu – 3 m (całkowitą szerokość<br />
do nieco ponad 4 m zwiększają stateczniki),<br />
jej pojemność to zaś 60 m 3 . Kształt balonu został<br />
zoptymalizowany aerodynamicznie w taki sposób,<br />
by możliwe było uzyskanie minimalnym oporów<br />
czołowych przy maksymalnej objętości bryły.<br />
Wyważenie aerodynamiczne gwarantuje stateczność<br />
konstrukcji i umożliwia operowanie systemu<br />
przy wietrze wiejącym ze stałą prędkością 8 m/s<br />
oraz przy podmuchach do 12 m/s.<br />
Bryty powłoki połączone są metodą zgrzewania<br />
ultradźwiękowego, dzięki czemu mają zapewnioną<br />
odpowiednią wytrzymałość i szczelność.<br />
Hel, stanowiący wypełnienie balonu, jest gazem<br />
małocząsteczkowym, co oznacza, że charakteryzuje<br />
się dużymi zdolnościami przenikania. Całkowity<br />
dobowy upływ gazu z powłoki SkyRANGERA<br />
to około 1 m 3 , konieczne jest więc dopełnianie<br />
balonu – choć nie codziennie, instrukcja zaleca<br />
wykonanie tej czynności raz na trzy dni.<br />
Pojemność powłoki jest wystarczająca do uniesienia<br />
w powietrze samego balonu (około 30 kg),<br />
liny cumującej oraz stelaża do mocowania głowicy<br />
obserwacyjnej i samej głowicy. Gotowy do działania<br />
SkyRANGER ma zapas wyporności wystarczający<br />
do sprawnego wyjścia balonu wraz z głowicą<br />
w powietrze, pozostawiono także pewien „margines<br />
bezpieczeństwa” wyporności na upływ helu<br />
oraz nieprzewidziane sytuacje (np. przedziurawienie<br />
powłoki). Balon jest odporny na przestrzelenie<br />
(i to kilkunastokrotne) z ręcznej broni strzeleckiej.<br />
www.fragoutmag.com
SkyRANGER<br />
Standardowym systemem obserwacyjnym jest stabilizowana w trzech płaszczyznach głowica z kamerą światła<br />
dziennego, umieszczona w gondoli, którą można zastąpić głowicą z kamerą termalną o rozdzielczości VGA.<br />
Kamera standardowa wyposażona jest w 30-krotny zoom optyczny i dwukrotny zoom cyfrowy, co pozwala na<br />
wykrycie pojazdu z odległości 8 km, człowieka z odległości 6 km oraz rozpoznanie z odległości 1,5 km. Obraz<br />
z kamery transmitowany jest do stacji kontrolnej łączem radiowym, a cały system zasilany jest z wymiennych<br />
akumulatorów pozwalających na 8 godzin nieprzerwanej pracy. Wymiana akumulatora wraz ze ściągnięciem<br />
SkyRANGERA na ziemię i ponownym wypuszczeniem w powietrze zajmuje około 10 minut. Teoretycznie<br />
istniałaby możliwość transmisji sygnału i zasilania całości „po kablu”. Miałoby to pewne zalety – przede wszystkim<br />
odporność na zakłócenia oraz praktycznie nieograniczony czas prowadzenia obserwacji (z przerwami<br />
na dopełnienie powłoki). Niestety, przewód o odpowiedniej wytrzymałości (chodzi tu o odporność na zerwanie<br />
pod własnym ciężarem) miałby zbyt dużą masę, która uniemożliwiłaby wzniesienie się aerostatu w powietrze.<br />
SkyRANGER<br />
Drugim ważnym elementem systemu jest przyczepa służąca do transportu całego systemu oraz<br />
dokowania balonu. Na pierwszy rzut oka przypomina przyczepkę towarową z Niewiadowa, ale jest to<br />
wrażenie mylące. Wyposażono ją w stelaż na 12 butli z helem o pojemności 10 m 3 każda, co pozwala<br />
na dwukrotne napełnienie powłoki. Według instrukcji sześć butli przeznaczonych jest do napełnienia<br />
powłoki, a sześć kolejnych stanowi rezerwę do uzupełniania ubytków – biorąc pod uwagę dzienny upływ<br />
gazu, zapewnia to naprawdę długi czas operacyjnej sprawności SkyRANGERA. Oprócz stelaża na przyczepce<br />
zamontowano specjalny, rozkładany maszt pozwalający na cumowanie napełnionego sterowca.<br />
Może on poruszać się wokół osi pionowej, dzięki czemu zacumowany balon samoistnie ustawia się pod<br />
wiatr, co zapobiega wywróceniu się przyczepy.<br />
NOWOCZESNE TECHNOLOGIE<br />
Na przyczepce zainstalowana jest także zasilana z generatora elektrycznego wyciągarka elektryczna,<br />
służąca do operowania balonem. Nie jest to standardowa wyciągarka samochodowa, ale opracowana<br />
specjalnie na potrzeby systemu – czynnikiem kluczowym jest tutaj szybkość rozwijania i nawijania liny.<br />
Urządzenia samochodowe dysponują dużym momentem obrotowym, ale oferują niską prędkość nawijania<br />
liny, w przypadku SkyRANGERA moment nie musi być zaś duży, ale wymagana jest większa szybkość<br />
operowania liną, wynosząca w tym przypadku 20 m/min. Dodatkowo wyciągarka wyposażona jest<br />
w hamulec bezpieczeństwa, który włącza się automatycznie w przypadku zaniku zasilania.<br />
www.fragoutmag.com
SkyRANGER – PO CO to jest?<br />
Zasadniczym przeznaczeniem SkyRANGERA jest prowadzenie obserwacji z powietrza. Może być on więc przydatny<br />
do obserwowania np. zgromadzeń czy zabezpieczenia imprez masowych. Oczywiście można to zrobić<br />
ze śmigłowca, który jest mobilny i może szybko przemieszczać się z miejsca na miejsce, ale w porównaniu<br />
z balonem ma jednak pewne wady. Przede wszystkim jest to cena godziny lotu, która odpowiada mniej więcej<br />
wydatkowi na jednorazowe napełnienie SkyRANGERA helem. Kolejną jest koszt<br />
samego śmigłowca, który jest nieporównywalnie większy. I wreszcie obsługa<br />
– do latania śmigłowcem potrzebna jest wykwalifikowana załoga, a Sky<br />
RANGEREM może operować obsługa po krótkim szkoleniu – nie jest to statek<br />
powietrzny, którym, aby się nim posługiwać, potrzeba specjalnych uprawnień,<br />
a operowanie nim jest naprawdę proste. Po wypuszczeniu balonu w powietrze<br />
sprowadza się ono w zasadzie do obsługi głowicy obserwacyjnej<br />
(ewentualnie włączenia oświetlenia powłoki), co można wykonywać za<br />
pomocą przypominającej przenośny komputer konsoli. Producent oferuje kilka<br />
możliwości sterowania głowicą (manipulator, dżojstik itp.), ale najlepiej sprawdza<br />
się... komputerowa myszka.<br />
SkyRANGER jest bardzo dobrym urządzeniem dla straży granicznej – z jego<br />
pomocą można prowadzić obserwację granicy w dyskretny sposób. System może być rozwinięty<br />
w nocy, praktycznie w dowolnym miejscu (zalecenie instrukcyjne mówi o 50-metrowym obszarze<br />
wokół przyczepy, na którym nie ma przeszkód wyższych niż 5 m), po cichu – podczas prowadzenia<br />
obserwacji system nie emituje dźwięków. Dodatkowo przezroczysta powłoka jest trudna do zauważenia. Może<br />
też stanowić element prewencji: tu sprawdzi się powłoka biała, np. z oświetleniem czy odpowiednim napisem.<br />
Balon może być wykorzystywany przez straż pożarną, policję, straż leśną czy wojsko. Spektrum jego zastosowań<br />
jest naprawdę szerokie.<br />
Oprócz obserwacji może służyć także jako element radiolinii – w tej roli występował w Kielcach na MSPO. Można<br />
go też użyć jako powietrznej anteny do sterowania aparatami bezzałogowymi, dzięki czemu zwiększą się ich<br />
możliwości działania na małych wysokościach, w dużej odległości od operatora.<br />
Długość 5,5 m<br />
Szerokość<br />
2,4 m<br />
Ładowność<br />
1000 kg<br />
Butle z helem<br />
12 sztuk<br />
Wyposażenie<br />
dodatkowe<br />
maszt dokowania<br />
wyciągarka<br />
agregat 230/400 V<br />
Materiał<br />
Poliuretan<br />
Długość<br />
9 m<br />
Średnica<br />
3 m<br />
Objętość 60 m 2<br />
Masa<br />
30 kg<br />
NOWOCZESNE TECHNOLOGIE<br />
www.fragoutmag.com
NOWOCZESNE TECHNOLOGIE<br />
Equipped.pl<br />
Korzystając z uprzejmości Rosomak S.A. z Siemianowic Śląskich<br />
(d. WZM Siemianowice Śląskie S.A.), mieliśmy możliwość bliższego<br />
zapoznania się z symulatorami KTO Rosomak Jaskier i Tasznik,<br />
wykorzystywanymi w procesie szkolenia załóg transporterów<br />
w Ośrodku Szkolenia Specjalistów (OSS) powstałym w firmie.<br />
www.fragoutmag.com
OSS mieści się w nowoczesnym kompleksie na terenie zakładów, w którym, w klimatyzowanych<br />
pomieszczeniach, umieszczono wszystkie pomoce naukowe niezbędne w procesie szkolenia,<br />
w tym – w osobnej hali – symulatory Jaskier i Tasznik. Ośrodek umożliwia wstępne szkolenie załóg<br />
KTO Rosomak i przygotowanie ich do kolejnych etapów nauczania, tym razem już<br />
z wykorzystaniem sprzętu bojowego. Proces szkolenia realizowany jest z wykorzystaniem<br />
pomocy dydaktycznych, przede wszystkim komputerowych i multimedialnych, a także filmów<br />
instruktażowych i wizualizacji. Porównując to z bazą dydaktyczną w innych ośrodkach szkoleniowych,<br />
z wcale nie tak odległej przeszłości, przyznać trzeba, że OSS w Siemianowicach jest<br />
naprawdę placówką na miarę XXI wieku. Stopień zaawansowania technologicznego<br />
i wierność odwzorowania oryginału są naprawdę bardzo wysokie, co w oczywisty sposób przekłada<br />
się na skuteczność nauczania. Próżno szukać tu tekturowych „plansz barwnych” czy siermiężnych<br />
stendów, umownie tylko (i to przy sporej dozie wyobraźni) oddających rzeczywisty sprzęt.<br />
Załogi Rosomaków przechodzą tu kompleksowe szkolenie, od zapoznania się z budową transportera,<br />
poprzez działanie poszczególnych podzespołów i urządzeń, a na ich wykorzystaniu w praktyce<br />
kończąc. W tym ostatnim największą rolę odgrywają dwa wspomniane wcześniej symulatory oraz<br />
stend z wieżą Hitfist-30P.<br />
NOWOCZESNE TECHNOLOGIE<br />
Jak to jest zrobione?<br />
Symulatory Tasznik i Jaskier opracowane zostały<br />
w przez konsorcjum polskich firm Rosomak S.A,<br />
Autocomp Management Spółka z o.o. oraz<br />
Trinity Interactive sp. z o.o. (Jaskier – w 2012 r.,<br />
Tasznik – w 2013 r.) i służą do kompleksowego<br />
szkolenia całej załogi Rosomaka – są dwoma oddzielnymi<br />
urządzeniami spiętymi elektronicznie.<br />
Jaskier odwzorowuje przedział kierowcy pojazdu,<br />
zaś Tasznik jest przeznaczony do treningu załogi<br />
wieży – dowódcy i działonowego. Oba urządzenia<br />
pracują w środowisku będącym oryginalnym,<br />
autorskim rozwiązaniem stworzonym przez konsorcjum.<br />
Symulator do nauki jazdy Jaskier, przeznaczony jest<br />
do wykorzystania we wstępnym procesie nauczania<br />
mechaników–kierowców oraz do nabycia<br />
przez nich umiejętności jazdy w trudnych i niebezpiecznych<br />
warunkach. Z jego wykorzystaniem<br />
możliwe jest nauczanie praktycznie całego<br />
zakresu pracy kierowcy transportera, od zapoznania<br />
się z konfiguracją przedziału kierowania, przez<br />
procedury związane z przygotowaniem wozu do<br />
jazdy, po poruszanie się w różnym terenie. Symulator<br />
składa się z kabiny osadzonej na sterowanej<br />
hydraulicznie platformie o sześciu stopniach<br />
swobody. Komputerowy system odwzorowuje za<br />
pomocą siłowników hydraulicznych rzeźbę terenu,<br />
dzięki czemu ćwiczący ma podczas szkolenia podobne<br />
odczucia, jak w czasie jazdy prawdziwym<br />
pojazdem. Instruktor ma możliwość regulowania<br />
stopnia odwzorowania nierówności, co również<br />
ma wpływ na realizm ćwiczenia. Wersja prostsza<br />
Jaskra pozbawiona jest platformy hydraulicznej,<br />
zaś kabina osadzona jest wówczas na kółkach.<br />
Kabina symulatora stanowi niemal dokładne odwzorowanie<br />
przedziału kierowania KTO Rosomak<br />
i różni się od niego jedynie w szczegółach. Przede<br />
wszystkim kursant zajmuje miejsce w jej wnętrzu<br />
przez boczne drzwi, a nie przez właz w stropie, ale<br />
po ich zamknięciu wymiary przedziału kierowcy<br />
są identyczne, jak w prawdziwym transporterze.<br />
We wnętrzu odwzorowano wszystkie urządzenia<br />
i przełączniki – wyjątek stanowią atrapy systemu<br />
przeciwpożarowego oraz pulpit sterujący<br />
układem ogrzewania, klimatyzacji i wentylacji.<br />
Obraz terenu, po którym porusza się ćwiczący<br />
wyświetlany jest na trzech 46” monitorach umieszczonych<br />
przed kabiną, zaś nad przebiegiem<br />
ćwiczenia czuwa instruktor dysponujący stanowiskiem<br />
z czterema monitorami 22” (w tym pokazującymi<br />
obraz z wnętrza symulatora), na którym<br />
zainstalowana jest także szafa serwerowa z czterema<br />
komputerami sterującymi.<br />
www.fragoutmag.com
NOWOCZESNE TECHNOLOGIE<br />
TASZNIK to symulator strzelań oraz walki<br />
i jest przeznaczony do wykorzystania w procesie<br />
szkolenia dowódców i działonowych pojazdów<br />
KTO Rosomak. Umożliwia on nauczanie załogi<br />
budowy, rozmieszczenia i działania mechanizmów<br />
wieży Hitfist-30P, przygotowania wieży do walki,<br />
procedur prowadzenia ognia, współpracy dowódcy<br />
i działonowego, prowadzenia ognia w różnych<br />
warunkach i różnym terenie oraz zachowania<br />
w sytuacjach niebezpiecznych.<br />
Podobnie jak Jaskier także i Tasznik wykonywany<br />
może być w wariancie „pełnym”, osadzonym<br />
na platformie hydraulicznej, oraz podstawowym,<br />
osadzonym na kółkach. Wewnątrz symulatora<br />
odwzorowano wszystkie elementy wyposażenia<br />
wieży Hitfist-30P, za wyjątkiem wyrzutni<br />
granatów dymnych, armaty Bushmaster oraz jej<br />
kołyski. Dodatkowo we wnętrzu zainstalowane<br />
są kamery umożliwiające instruktorowi podgląd<br />
czynności wykonywanych przez ćwiczących.<br />
Obraz pola walki wyświetlany jest na monitorach<br />
umieszczonych w peryskopach dowódcy<br />
i działonowego, ich monitorach oraz w celowniku<br />
optycznym.<br />
Symulatory KTO Rosomak typu Jaskier i Tasznik<br />
mogą być połączone ze sobą, tworząc w zależności<br />
od potrzeb strukturę plutonu lub kompanii,<br />
oraz innymi systemem szkolno treningowymi np.:<br />
symulatorem do broni strzeleckiej typu Śnieżnik.<br />
W przyszłości mogą być także połączone z symulatorami<br />
załóg czołgów Leopard, a połączenie<br />
internetowe zapewni możliwość jednoczesnego<br />
ćwiczenia załogom w różnych punktach kraju.<br />
Uzupełnieniem obu symulatorów jest stend, powstały<br />
na bazie wieży Hitfist-30P, przeznaczony do<br />
szkolenia załogi wieży w pełnym zakresie, tzn. od<br />
załadowania amunicji 30 mm do magazynków<br />
amunicyjnych, przez załadowanie amunicji na tory<br />
podawania do podajnika armaty, aż po wykonanie<br />
i przećwiczenie cyklu strzału za pomocą makiet<br />
amunicji. Dzięki temu szkolony wykonując ręczny<br />
cykl strzału zapoznaje się z działaniem armaty oraz<br />
sprzężonego karabinu UKM 2000. Ponadto oprogramowanie<br />
stendu umożliwia tworzenie nieograniczonej<br />
ilości scenariuszy ćwiczeń umożliwiających<br />
prowadzenie symulowanego ognia w<br />
postoju, w czasie krótkich przystanków do celów<br />
stałych i ruchomych, poruszających się ruchem<br />
czołowym, poprzecznym i skośnym zarówno<br />
w dzień jak i w nocy. Oprogramowanie i system<br />
aparatury nagłaśniającej odzwierciedla efekty<br />
dźwiękowe pola walki, w tym: wybuchy, strzały<br />
z broni strzeleckiej i pokładowej, jednak w przeciwieństwie<br />
do Jaskra i Tasznika stend wykonywany<br />
jest wyłącznie w wersji bez platformy.<br />
Jedziemy!<br />
Nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy osobiście nie<br />
zapoznali się z działaniem Jaskra i Tasznika.<br />
Zaczęliśmy od zapoznania się z wyposażeniem obu<br />
przedziałów – symulator wyświetlał na ekranach<br />
rozmieszczenie poszczególnych przełączników<br />
i manipulatorów, po czym uruchomiona została<br />
procedura testowa. Polegała ona na wyświetlaniu<br />
zadań w rodzaju „zwolnij hamulec ręczny”,<br />
które trzeba było wykonać w określonym czasie.<br />
Po zaliczeniu obu podstawowych cykli przeszliśmy<br />
do jazdy transporterem. Przyznać trzeba,<br />
że wcześniejsze ćwiczenia okazały się bardzo<br />
pomocne, choć podstawowa jazda Rosomakiem<br />
nie jest jakimś specjalnym wyzwaniem. Schody<br />
zaczynają się w cięższym terenie, podczas<br />
wykonywania zadania bojowego czy w momencie,<br />
w którym instruktor zasymuluje szkolonemu<br />
jakąś awarię. Jeździliśmy Rosomakami (co prawda<br />
jako pasażerowie) i wiedzieliśmy, jak to wygląda<br />
w rzeczywistości – odwzorowanie oddziaływania<br />
terenu na transporter w symulatorze jest<br />
naprawdę bliskie realiom, a instruktorzy i tak nie<br />
ustawili nam jego najwyższego stopnia. Mimo to<br />
wyraźnie czuć było nierówności czy zderzenia<br />
z przeszkodami lub innymi transporterami –<br />
nie, to nie my, to w nas wjeżdżano, by pokazać<br />
nam, jak to czuć. a czuć wyraźnie i to bardzo.<br />
Widok przez peryskop kierowcy jest dość realistyczny<br />
– po krótkim czasie przestają przeszkadzać<br />
linie podziału pomiędzy monitorami, a<br />
człowiek skupia się na tym, gdzie i po czym jedzie.<br />
Elektroniczny układ dba o to, by odwzorować na<br />
kierownicy warunki terenowe poprzez zmianę<br />
wielkości momentu obrotowego, więc kręci się<br />
ona zupełnie inaczej podczas jazdy po drodze<br />
i np. po piasku.<br />
Już po krótkim czasie zaczyna się wyrabiać nawyki<br />
kontrolowania wskazań urządzeń pokładowych<br />
(a rozmieszczone są zupełnie inaczej, niż w samochodzie),<br />
prawidłowego reagowania na alarmy<br />
(np. o zwiększeniu temperatury cieczy chłodzącej<br />
silnika) czy obsługi panelu nawigacji pokładowej<br />
(akurat on jest w strasznie dziwnym miejscu, bo<br />
po lewej stronie, lekko z tyłu). Paleta terenów, po<br />
których można jeździć jest nieograniczona – jeździliśmy<br />
w mieście, w lesie, po afgańskiej pustyni,<br />
w deszczu, w śniegu, rano i o zmroku. Wszystkim<br />
kieruje instruktor, który może uruchomić<br />
zaprogramowane ćwiczenie, ale cały czas ma<br />
możliwość ingerowania w nie. Kursant zabłądził?<br />
Nie ma sprawy, teleportuje się go do ostatniego<br />
punktu kontrolnego trasy. Wjechał gdzieś, skąd<br />
nie może wyjechać? Klik! – i wraca na trasę. Przekonał<br />
się o tym Drugi, który próbował pokonać<br />
przeszkodę wodną, ale w miejscu, w którym był<br />
zbyt stromy zjazd. Wjechał, co prawda, do wody,<br />
ale w taki sposób, że transporter zaczął się w niej<br />
www.fragoutmag.com
NOWOCZESNE TECHNOLOGIE<br />
zanurzać. W krótkim czasie 16 milionów PLN<br />
pogrążyło się w odmętach, jednak po interwencji<br />
instruktora gotowy do jazdy Rosomak stał po<br />
chwili na brzegu.<br />
W wieży było jeszcze ciekawiej – tu trzeba było<br />
przyzwyczaić się do specyficznego działania<br />
manipulatorów. Rękojeści na pulpitach nie są<br />
bowiem dżojstikami, a jedynie uchwytami, zaś<br />
sterowanie wieżą i armatą realizowane jest za<br />
pomocą grzybka pod prawym kciukiem. Pod<br />
lewym znajduje się grzybek wyboru uzbrojenia,<br />
amunicji i trybu ognia. Co ciekawe - prawym palcem<br />
wskazującym obsługuje się przycisk dalmierza,<br />
zaś spust uzbrojenia jest umieszczony na lewym<br />
manipulatorze. Wynika to z faktu, że trudno byłoby<br />
jednocześnie jedną dłonią prowadzić ogień<br />
i nakierowywać na cel uzbrojenie – przy<br />
rozdzieleniu funkcji na dwie dłonie jest to znacznie<br />
łatwiejsze. Po pewnym czasie nabraliśmy wprawy<br />
i niszczenie celów stało się dość proste. Na szczęście<br />
te cele do nas nie strzelały, bo wtedy nie<br />
wyglądałoby to zapewne tak pięknie...<br />
Pewnym wyzwaniem było naprowadzanie<br />
uzbrojenia w trybie awaryjnym, za pomocą<br />
dwóch pokręteł. Męczące i powolne – Rosomak<br />
z uszkodzonym napędem wieży ma naprawdę<br />
małe możliwości walki i najlepiej byłoby się chyba<br />
po prostu wycofać.<br />
W odróżnieniu od stanowiska kierowcy w wieży<br />
obraz wyświetlany jest nie na monitorach przed<br />
symulatorem, ale wewnątrz peryskopów, więc<br />
jeśli ktoś jest dalekowidzem, to musi założyć<br />
okulary.<br />
Dwie godziny spędzone w symulatorze minęły<br />
szybko, zabawa była naprawdę przednia. Czy<br />
po tym czasie staliśmy się załogą Rosomaka?<br />
Nie. Czy dalibyśmy sobie radę z prawdziwym<br />
transporterem? Pewnie też nie. Na pewno znacznie<br />
ułatwiłoby nam to jego obsługę, ale to zbyt mało,<br />
by samodzielnie na nim działać. Pamiętajmy<br />
jednak, że załogi przychodzą tu już po wstępnym<br />
przygotowaniu, a ćwiczą na symulatorze po kilkakilkanaście<br />
godzin.<br />
W opinii instruktorów taki cykl w zupełności wystarcza<br />
do tego, by bez obaw wpuścić załogę na prawdziwy<br />
transporter, z którym dadzą sobie radę.<br />
No cóż, nam jeszcze trochę brakuje...<br />
DANE TECHNICZNE SYMULATORA JASKIER:<br />
Ilość zaprogramowanych zajęć i ćwiczeń<br />
bez ograniczeń<br />
WYMIARY:<br />
(Symulator na platformie ruchomej znajdującej się w pozycji zerowej, właz zamknięty)<br />
Długość symulatora<br />
3034 mm<br />
Szerokość symulatora<br />
2786 mm<br />
Wysokość symulatora<br />
2498 mm<br />
Masa (bez platformy)<br />
ok. 1200 kg<br />
Masa platformy<br />
ok. 860 kg<br />
DANE TECHNICZNE SYMULATORA TASZNIK:<br />
Ilość zaprogramowanych zajęć i ćwiczeń<br />
bez ograniczeń<br />
WYMIARY:<br />
(Symulator na platformie ruchomej znajdującej się w pozycji zerowej, właz zamknięty)<br />
Długość symulatora<br />
3005 mm<br />
Szerokość symulatora<br />
2330 mm<br />
Wysokość symulatora<br />
3005 mm<br />
Masa (bez platformy)<br />
ok. 1400 kg<br />
Masa platformy<br />
ok. 1200 kg<br />
www.fragoutmag.com
www.fragoutmag.com<br />
RELACJA
W okresie maj-sierpień br. polskie samoloty<br />
MiG-29, po raz piąty, wzięły udział w NATOwskiej<br />
misji Baltic Air Policing, której celem<br />
jest zabezpieczenie przestrzeni powietrznej<br />
Litwy, Łotwy i Estonii. We wrześniu nasz wysłannik<br />
miał możliwość porozmawiać z ppłk<br />
Krzysztofem Stobieckim, który był dowódcą<br />
Polskiego Kontyngentu Wojskowego Orlik<br />
V, który pełnił dyżur w czasie „gorącego”<br />
kryzysu ukraińskiego.<br />
Łukasz Pacholski: Udział w misji PKW Orlik V<br />
nie był pierwszym wydarzeniem tego typu<br />
w Pana karierze?<br />
Krzysztof Stobiecki: Nie. PKW Orlik V był dla<br />
mnie drugą misją tego typu. Poprzednio,<br />
dwa lata temu, uczestniczyłem w PKW Orlik<br />
IV jako zastępca dowódcy kontyngentu.<br />
ŁP: W takim razie czym różni się funkcja zastępcy od bycia<br />
dowódcą samemu?<br />
KS: W jednym słowie zasadniczo. Mówi się, że zastępca ma najmniej<br />
odpowiedzialności, jest wprawdzie prawą ręką dowódcy,<br />
ale to ten ostatni odpowiada za wszystko. I to pomimo tego, że<br />
nie może być wszędzie. Na tej funkcji spoczywa duża odpowiedzialność,<br />
szczególnie w czasie uczestniczenia w kontyngencie<br />
zagranicznym.<br />
ŁP: Ilu żołnierzy miał Pan pod swoim dowództwem?<br />
KS: Zgodnie z decyzją Prezydenta PKW Orlik V liczył 100<br />
żołnierzy. Większość pochodziła z 22. Bazy Lotnictwa Taktycznego<br />
w Królewie Malborskim. Do tego ludzie, których nie mamy na<br />
miejscu: m.in. specjaliści od łączności, żandarmeria wojskowa.<br />
Wsparciem był także zespół z 2. Skrzydła Lotnictwa Taktycznego.<br />
ŁP: Misja, którą Pan dowodził, była pierwszą tego typu w historii<br />
działań Baltic Air Policing, która była tak międzynarodową. Jak<br />
to wyglądało z perspektywy bazy lotniczej w Szawle?<br />
KS: Faktycznie, była to pierwsza tego typu misja w historii Baltic<br />
Air Policing. Do tej pory były to rotacje narodowe. W tym czasie,<br />
kiedy pełniliśmy misję, rotacja obejmowała cztery kontyngenty<br />
– na lotnisku w Szawle stacjonowaliśmy my oraz kontyngent<br />
brytyjski, kontyngent duński stacjonował w Ämari w Estonii no<br />
i kontyngent francuski wspierał Air Policing z Królewa Malborskiego.<br />
Czym się różni? Dla lotniska i bazy w Szawle jest to duże<br />
wyzwanie. Tamtejsza baza lotnicza nie jest duża jeśli chodzi<br />
o liczbę żołnierzy, jeśli chodzi o infrastrukturę to jest duże lotnisko.<br />
Było to spore wyzwanie logistyczne dla Litwinów, ale<br />
myślę iż poradzili sobie z tym zadaniem bardzo dobrze. Dziesięć<br />
lat prowadzenia Baltic Air Policing dało im duże doświadczenie<br />
w prowadzeniu tego typu zabezpieczenia i tu można powiedzieć,<br />
że spisali się na „piątkę”.<br />
Siły PKW Orlik V stacjonowały w miejscu QRA przygotowanym<br />
pod misję od lat. Natomiast Brytyjczycy rozwinęli<br />
zupełnie nową bazę na płaszczyźnie postoju samolotów,<br />
zbudowali ją od przysłowiowego zera przy wsparciu gospodarzy.<br />
ŁP: Jak układała się Wasza współpraca z Brytyjczykami<br />
i Duńczykami?<br />
KS: Układała się bardzo dobrze. Zaczęła się od bardzo miłych<br />
gestów, gdy przejmowaliśmy dyżur to brytyjski generał<br />
wspomniał na początku swojego przemówienia o historii<br />
brytyjsko-polskiej współpracy, o naszych lotnikach z dywizjonów<br />
stacjonujących w Wielkiej Brytanii i uczestniczących<br />
w bitwie o Anglię, wymieniał nazwiska słynnych lotników.<br />
Powiedział dużo ciepłych słów. Potem było już tylko coraz<br />
lepiej. Pracowaliśmy razem, wykonywaliśmy wspólne loty<br />
treningowe, a to jest dużo dla lotnika.<br />
Tak samo było z kontyngentem duńskim. Tu trochę inaczej<br />
wyglądały briefingi, z Brytyjczykami byliśmy na miejscu<br />
i spotykaliśmy się twarzą w twarz, z Duńczykami czy Francuzami<br />
trzeba było załatwiać to wszystko telefonicznie<br />
czy mailowo. W powietrzu spotykaliśmy się często, większość<br />
lotów polskiego kontyngentu wykonano ze statkami<br />
powietrznymi innych państw w dużych ugrupowaniach.<br />
ŁP: Jak już jesteśmy przy lotach, ile lotów treningowych<br />
wykonali piloci PKW Orlik V?<br />
KS: Wykonaliśmy ich 119.<br />
ŁP: A wylotów bojowych?<br />
KS: Ich było 30. Łącznie z lotami treningowymi spędziliśmy<br />
w powietrzu 300 godzin.<br />
ŁP: Sytuacja, w której operowaliście, nie była łatwa gdyż<br />
kryzys ukraiński dał się we znaki na miejscu.<br />
KS: Faktycznie nie pozostało to bez echa. Można było wyczuć<br />
obawy wśród tych trzech państw. Skoro Rosja tak pogrywa<br />
z Ukrainą, będącą dużym państwem, które ma siły zbrojne,<br />
to co może zrobić z tą trójką, których siły zbrojne nie są<br />
duże. Żadne z nich nie posiada przecież lotnictwa bojowego,<br />
jedynym gwarantem ich spokoju to przynależność do<br />
NATO i obecność sił sojuszu na ich terenie. Wydaje mi się,<br />
że o ile wcześniej w tym społeczeństwie ludzie byli podzieleni<br />
i zastanawiali się czy potrzebne są te samoloty i ich<br />
hałas, to myślę iż w zaistniałej sytuacji spojrzeli na to trochę<br />
inaczej. Obecność sporej liczby samolotów uspokajało<br />
nastroje wśród społeczeństwa wszystkich trzech państw.<br />
RELACJA<br />
www.fragoutmag.com
ŁP: Jakie nastawienie pilotów rosyjskich zaobserwowaliście w<br />
czasie spotkań w powietrzu?<br />
KS: My postępowaliśmy zgodnie z przygotowanymi procedurami.<br />
Do bezpośrednich zbliżeń nie dochodziło. Żadne samoloty,<br />
rosyjskie czy nasze, nie zachowywały się niezgodnie z przepisami.<br />
Nie było więc prób podlatywania czy zalatywania, wszyscy<br />
zachowywali się po gentelmeńsku.<br />
ŁP: Z jakimi typami samolotów rosyjskich mieliście okazję się<br />
spotkać?<br />
KS: Najwięcej było samolotów transportowych, które przerzucały<br />
zaopatrzenie do Obwodu Kaliningradzkiego w najszybszy<br />
i najprostszy sposób. Do tego trzeba wspomnieć o maszynach<br />
bojowych, które przelatywały między Federacją Rosyjską<br />
i Obwodem oraz maszynach rozpoznawczych.<br />
ŁP: Oczywiście nie doszło do żadnych incydentów granicznych?<br />
KS: W żadnym przypadku nie doszło do naruszenia przestrzeni<br />
powietrznej Litwy, Łotwy czy Estonii. O poderwaniach alarmowych<br />
decyduje dowództwo. W przypadku naszych wylotów<br />
chodziło o to aby sprawdzić czy lecąca maszyna to ta, którą zadeklarowano<br />
w planach przelotowych.<br />
ŁP: Baltic Air Policing to nie tylko przechwytywanie maszyn<br />
rosyjskich, a także pomoc maszynom cywilnym. Czy w czasie<br />
rotacji PKW Orlik V odnotowano jakieś wydarzenia?<br />
KS: Nie mieliśmy żadnego takiego incydentu. Takie wyloty<br />
spotyka się rzadko, czy to w ramach Air Policing nad krajami bałtyckimi<br />
czy w czasie dyżurów krajowych. Niemniej jest to jedna<br />
z naszych funkcji.<br />
ŁP: Stacjonując wspólnie z Brytyjczykami w Szawle PKW Orlik V<br />
miał możliwość bliskiej współpracy z samolotami zupełnie innej<br />
generacji. Czy porównania z Typhoonami Was onieśmielały?<br />
KS: Faktycznie Typhoon to zupełnie inna generacja i inny<br />
samolot. Brytyjczycy byli ciekawi spotkania z nami w powietrzu<br />
i robiliśmy tych lotów dużo. Powiem szczerze, że o naszych<br />
samolotach wyrażali się z dużym szacunkiem. Trzeba pamiętać,<br />
że latanie bojowe nie polega na odpaleniu rakiety z odległości<br />
kilkudziesięciu kilometrów, a do tego muszą być uwarunkowania.<br />
Częściej lata się w dużych ugrupowaniach dzieląc funkcje,<br />
ten samolot może pełnić jedną z nich. My takie zadania robiliśmy<br />
i trzeba powiedzieć, że Brytyjczycy wyrażali się o maszynie<br />
z dużym szacunkiem. Wiadomo, że ma niedoskonałości i nie ma<br />
co się równać z tak nowoczesnym samolotem jak Typhoon, ale<br />
swoje jeszcze potrafi.<br />
ŁP: Na początku misji Baltic Air Policing mówiło się, że Litwini<br />
nie byli przychylnie nastawieni do kontyngentów, szczególnie<br />
zachodnich. Czy teraz, po dziesięciu latach misji, będąc na miejscu<br />
odnotowano jakieś incydenty?<br />
KS: Nastawienie ludności zmienia się z czasem. Na początku<br />
może faktycznie, teraz już kontyngenty wpisały się w lokalny<br />
krajobraz. W Szawle są zawsze jacyś obcokrajowcy, myślę<br />
iż miasto ma z tego dość duże korzyści, gdyż ludzie mieszkają<br />
w hotelach, wydają swoje pieniądze, chodzą do restauracji.<br />
Personel w sklepach mówi w języku angielskim, co jest dowodem<br />
iż wychodzą naprzeciw temu wyzwaniu jakim jest pobyt<br />
obcokrajowców w ich mieście.<br />
ŁP: Czyli rozumiem, że wspólne wyjścia na piwo były wskazane.<br />
KS: Nie mieliśmy tyle czasu. Jednak z dowódcą kontyngentu<br />
brytyjskiego często spotykaliśmy się po godzinach. Sprzyjało<br />
to poprawie stosunków w pracy i nasza współpraca była<br />
naprawdę bardzo dobra.<br />
ŁP: W ramach współpracy zapraszaliście społeczność lokalną<br />
do bazy?<br />
KS: Tak. W ramach współpracy cywilno-wojskowej<br />
udostępnialiśmy teren dla zwiedzających wycieczek, co<br />
było wcześniej uzgadniane z Litwinami. W sumie gościliśmy<br />
35 wycieczek, które odwiedziło nasz kontyngent – były to<br />
wycieczki ze szkół, instytucji, parlamentu czy prasy. Jak<br />
powiedział Ambasador Polski Jarosław Czubiński na Litwie,<br />
dzięki temu wpłynęliśmy na poprawę wizerunku naszego<br />
kraju w oczach Litwinów. Po tych wydarzeniach obraz<br />
Polaków i co tu robimy uległ znacznej poprawie. Zawsze<br />
staraliśmy się tłumaczyć Litwinom, że jesteśmy tu jako<br />
państwo NATO, które przysłało siły aby wspierać sojusznika.<br />
ŁP: Pomimo niewielkiej odległości czuć było rozłąkę z domem?<br />
KS: Litwa nie jest daleko. Był to okres wakacyjny, więc żołnierze<br />
gościli rodziny. Pomimo tego cztery miesiące to kawał<br />
czasu i znosiło się to ciężko.<br />
ŁP: Dziękuję za rozmowę.<br />
RELACJA<br />
www.fragoutmag.com
RELACJA<br />
autor: Piotr Szalaty<br />
Co to jest Mar Sec?<br />
Chyba każdy słyszał o kapitanie Philipsie ze statku „Maersk Alabama”, który został<br />
porwany przez somalijskich piratów parę lat temu, ale głębsza wiedza na temat Maritime<br />
Security (ochrony morskiej) lub też zespołów antypirackich jest otoczona gęstą mgłą<br />
mitów i legend, podsycanych zwłaszcza wówczas, gdy na Youtube pojawi się nowy film<br />
z udanego odparcia ataku pirackiego: czy to przez okręty Marynarki Wojennej, czy też<br />
zespołów ochronnych Mar Secu. W tym artykule pragniemy przybliżyć realia ich pracy,<br />
pozostawiając naszych czytelników bez żadnych wątpliwości.<br />
www.fragoutmag.com
Na początku odpowiedzmy sobie<br />
na pytanie: kto pracuje w branży<br />
Ochrony Morskiej i dlaczego?<br />
Przeważnie w świecie „pracowników najemnych” są dwa<br />
powody decyzji o podjęciu angażu. Pieniądze, bo wszyscy<br />
musimy za coś żyć, oraz przygoda, bo ciężko siedzieć<br />
w domu, gdy część z nas przebywa na uzbrojonym placu<br />
zabaw. Nie staniesz się bogatym gościem, nawet jako<br />
Team Leader, ale pieniądze są sprawiedliwe w porównaniu<br />
do ryzyka (zwykle około 2000–4000 $ za miesiąc).<br />
Czasy się zmieniły, a wielka bańka dolarowa nadmuchana<br />
przez US Department of Defence dawno odeszła w przeszłość.<br />
Nawet w Iraku czy Afganistanie średni kontrakt<br />
oscyluje w granicach 6000 $, co jest sporą różnicą wobec<br />
tego, co można było zarobić jeszcze nie tak dawno temu.<br />
Czynnik przygody jest prawdopodobnie nadrzędny w stosunku<br />
do pieniędzy i ma w całości obrazu największy magnetyzm<br />
dla nowych adeptów. Możecie sobie wyobrazić, że poza byciem<br />
uzbrojonym żeglarzem, latacie i pływacie w najpiękniejszych<br />
(najniebezpieczniejszych) częściach świata, mając<br />
opłacone przez pracodawcę hotele i jedzenie? Większość<br />
z nas nigdy nie mogłaby sobie pozwolić na spędzanie wolnego<br />
czasu na plażach Sri Lanki lub Madagaskaru i popijanie<br />
rumu w towarzystwie czekoladowych piękności, które nie<br />
znają słowa „nie”.<br />
Ale czy słodycz prawdziwej roboty odbiega od powyższego<br />
opisu?<br />
Nie tak bardzo. Postaramy się pokazać Wam, na podstawie<br />
naszych własnych doświadczeń, jak to naprawdę wygląda.<br />
Nie będziemy obiektywni, przedstawimy nasz punkt widzenia.<br />
Po pierwsze, jesteśmy polskimi kontraktorami pracującymi<br />
w branży Mar Secu dla różnych zagranicznych firm.<br />
Największy boom na nasze usługi miał miejsce dwa lata temu,<br />
kiedy to bardzo zacny i pomocny polski kontraktor pracujący<br />
w Iraku przekazał do kraju pytanie swojego kolegi wypowiedziane<br />
na lotnisku w Bagdadzie: znasz jakieś firmy, które mogą<br />
wyszkolić Maritime Security Operatives?<br />
Od tamtego momentu mamy już około stu polskich uzbrojonych<br />
ochroniarzy pracujących w strefach wysokiego ryzyka<br />
(Ocean Indyjski, Somalia, Suez oraz Nigeria). Firmy ewoluują,<br />
zbijają ceny swoich usług i podbijają wschodnie kierunki<br />
w celu zdobycia nowych pracowników. Obecnie z kilku powodów<br />
istnieje ogromne zapotrzebowanie na pracowników<br />
sektora Mar Secu z Polski. Jesteśmy profesjonalni, strzelamy<br />
lepiej niż wiele innych nacji, nie mamy problemu z kondycją,<br />
wiemy, jak się zachować, nie dbamy o luksusowe warunki<br />
zakwaterowania – pewnie coś najbardziej zaskakującego –<br />
nie chlejemy jak świnie i nie ćpamy na robocie.<br />
To tyle w kwestii samouwielbienia narodowego. Przejdźmy<br />
do procesu szkolenia.<br />
Przygotowania i kursy<br />
Najlepszymi kandydatami do Maritime Security są byli funkcjonariusze<br />
oraz żołnierze, którzy charakteryzują się poczuciem<br />
obowiązku, zimną krwią i tym, że akceptaują codzienną<br />
rutynępracy z lornetką. Cywile również są mile widziani, jeśli<br />
spełnią wymagania przyszłego pracodawcy.<br />
Kursy trwają 9–10 dni, a ich programy obejmują szeroki wachlartz<br />
zagadnień Kursant staje się pełnoprawnym żeglarzem<br />
z wieloma międzynarodowymi certyfikatami, jak „4 w 1<br />
STCW” (ratownictwo, szkolenie przeciwpożarowe, komunikacja<br />
itd.), zagrożenia pirackie oraz seeman’s book. Oprócz<br />
standardowych modułów MSO każda firma może wprowadzać<br />
swoje przedmioty, w zależności od własnego doświadczenia<br />
i potrzeby.<br />
Na przykład w dwóch partnerskich firmach, które prowadzą<br />
m.in. Tactical Risk Group oraz Paladin Tac Ltd., połowa kursu<br />
współprowadzona jest przez blisko związaną z nimi izraelską<br />
firmę Seagull Security, która w trakcie 9-dniowego szkolenia<br />
bezpośrednio przygotowuje do pracy i daje na koniec kursu<br />
wybranym osobom możliwość<br />
sprawdzenia<br />
nabytych umiejętności, pro- ponując<br />
kontrakt w sektorze<br />
Mar Secu.<br />
Dodatkowymi el-<br />
ementami<br />
szkolenio-<br />
wymi są<br />
zapoznawcze obycie się z warunkami morskimi, jak np. wyskakiwanie<br />
z szybkich łodzi na morzu, ponadstandardowe<br />
procedury pracy na broni oraz jej obsługa, a także „egzotyczny<br />
savoir-vivre,” który pomaga nie wpakować się w niepotrzebne<br />
tarapaty (np. odradzane jest posiadanie w telefonach<br />
komórkowych materiałów, które mogąbyć uznane<br />
za pornograficzne ,na wypadek sprawdzenia przez policję<br />
obyczajową lub walka z biegunką – najśmiertelniejszym<br />
przeciwnikiem). Zajęcia zapoznawcze z taktyki poruszania<br />
się po pokładzie statku prowadzą doświadczeni byli żołnierze<br />
Oddziału Wodnego Jednostki GROM.<br />
RELACJA<br />
www.fragoutmag.com
Żeglowanie oznacza, że jesteśmy poza zasięgiem leczenia szpitalnego<br />
przez dość długi czas, więc jeśli cokolwiek możemy zrobić,<br />
to pomóc sobie nawzajem – taka świadomość tworzy miejsce dla<br />
procedur Tactical Combat Casualty Care (TCCCC TC3), zwłaszcza dla<br />
umiejętności ratowniczych. Kurs, o którym wspominamy, wprowadza<br />
podstawowe techniki medycyny ratunkowej znajdujące<br />
zastosowanie w strefach wysokiego ryzyka, skupiając się głównie<br />
na autoratownictwie. „To bardzo ważne dla uzbrojonego członka<br />
zespołu, by wiedział, jak pomóc sobie samemu albo swoim współtowarzyszom<br />
w sytuacji, gdy dotarcie do miejsca docelowego zajmie<br />
kilka następnych dni, a nie godzin”, zdaniem Michała Czerwińskiego,<br />
pioniera TC3 w polskich siłach specjalnych od 2007 roku, dobrze<br />
znanego pomysłodawcy i twórcy zmagań ratownictwa taktycznego<br />
służb mundurowych Paramedyk. Kurs jest przeplatany szkoleniami<br />
i egzaminami, co pomaga najlepiej zweryfikować umiejętności<br />
i przydatność szkolącego się do ewentualnej pracy na morzu.<br />
Potrzeby takiego pracodawcy, jak Seagull Security są następujące:<br />
znajomość języka angielskiego – poziom podstawowy, test strzelecki<br />
– ponad 50% trafień na dystansie 25–100m przy limicie<br />
100 szt. amunicji, test kondycyjny – bieg w reżimie czasowym oraz<br />
zamiennie podciągnięcia lub pompki.<br />
Niewiele, prawda? Nie dla wszystkich. Są kursanci, którzy<br />
nigdy nie powinni opuszczać swoich domów, choć zdecydowana<br />
większość jest przygotowana, wyszkolona i gotowa do pracy.<br />
W skrócie, nawiązując do tego, co pisaliśmy na wstępie: Polish and<br />
Professional.<br />
W pracy<br />
Praca zaczyna się od rozmowy przez telefon, podczas której<br />
uzyskujemy instrukcje, gdzie i kiedy stawić się na lotnisku.<br />
Lecisz zazwyczaj w miejsce, z którego zaczynasz pracę, do punktu<br />
tranzytowego albo do siedziby firmy na doszkolenie się z nowych<br />
procedur lub umiejętności. Statek płynie 7–14 dni, jeśli nie ma<br />
żadnych usterek. Najważniejszą osobą na statku jest kapitan, który<br />
współpracuje z Team Leaderem (TL, dowódcą zespołu Mar Secu)<br />
jako łącznikiem z jego zespołem. TL przedstawia załogę, procedury<br />
RoE (zasady reagowania) i doradza, w jaki sposób można zwiększyć<br />
prewencyjne bezpieczeństwo statku, np. przez otulenie pokładu<br />
drutem ostrzowym lub przygotowanie stanowisk strzeleckich na<br />
skrzydłach mostka. Mądrzy kapitanowie zazwyczaj zgadzają się<br />
i współpracują z TL bez żadnych dąsów.<br />
Praca ma charakter policyjny, więc nie dochodzi do strzelanin<br />
z „podejrzanymi” w stylu Rambo czy Brudnego Harry’ego. Każdy<br />
kontakt ogniowy musi być poprzedzony specjalnymi procedurami.<br />
W firmie, o której wspominaliśmy, istnieją trzy poziomy bezpieczeństwa.<br />
Pierwszym jest tryb RS#1, jako standardowa procedura<br />
zachowania, gdy nie istnieje żadne potencjalne ani wizualne zagrożenie.<br />
W tym trybie odbywa się jedynie rutynowe skanowanie<br />
za pomocą lornetek horyzontu.<br />
Dowódca zespołu może wprowadzić tryb RS#2, gdy płynie<br />
w Strefie Wysokiego Ryzyka lub gdy zostanie dostrzeżony<br />
podejrzany obiekt. Następnie współpraca na linii kapitan–TL<br />
staje się widoczniejsza, co dotyczy m.in. raportów z rtadaru oraz<br />
komunikacji radiowej. Jeśli skiff lub statek rybacki nie zmieniają<br />
kursu, ale podążają w naszym kierunku, albo – co najbardziej<br />
dramatyczne – gdy zostanie dostrzeżona uzbrojona załoga, Team<br />
Leader podwyższa tryb bezpieczeństwa na RS#3, który nakazuje<br />
założenie przez wszystkich członków zespołu osłon balistycznych<br />
z oporządzeniem oraz pobranie broni i pozostanie w gotowości<br />
na dalsze rozkazy TL. Zmierzające ku nam statki są informowane<br />
przez radio, sygnałami dźwiękowymi oraz innymi, dobrze widocznymi,<br />
jak np. puszczenie wody z węży strażackich lub pokazanie<br />
flagi Tango, co powinno jasno dać do zrozumienia potencjalnym<br />
agresorom, że ich obecność w pobliżu jednostki nie jest pożądana.<br />
Wtedy dopiero. po potwierdzeniu zgody u kapitana statku pada<br />
pierwszy strzał mierzony w powietrze pod kątem 45°. Procedury<br />
wielu firm mogą się różnić, ale zazwyczaj 300 m to strefa, której<br />
przekroczenie daje zespołowi możliwość otwarcia ognia. Pierwsze<br />
strzały padają w wodę, następnie w burtę, silnik, a gdy sytuacja jest<br />
naprawdę niebezpieczna – bezpośrednio w uzbrojonych napastników,<br />
czyli piratów. Zdarzają się jednak pomyłki, a zastrzelenie<br />
rybaka z pewnością skończy się więzieniem. „Dyscyplina spustowa”<br />
jest niezbędna przy wykonywaniu tego rodzaju pracy. „Mieliśmy raz<br />
trudną sytuację, szczególnie dla mnie, jako Team Leadera. Miało to<br />
miejsce na wysokości Suezu, kiedy 10 skiffów, które początkowo<br />
pomyliłem na horyzoncie z delfinami, zmierzało w kierunku naszego<br />
statku. Naliczyliśmy co najmniej osiem osób uzbrojonych<br />
w RPG, karabiny maszynowe i kałachy na każdej jednostce.<br />
To znaczy, że my czterej, dysponujący karabinami FN FAL, byliśmy<br />
atakowani przez 80 «biznesmenów» . Moi podwładni byli gotowi do<br />
otwarcia ognia i nalegali na to, bym jak najszybciej wydał zgodę<br />
na strzały bezpośrednie. Wiedziałem, że jeśli zacznie się strzelanina,<br />
będzie to masakra bez satysfakcjonującego zakończenia. Byłem<br />
także pewien moich chłopaków – to nie ich umiejętności były problemem.<br />
Wstrzymałem się jednak z decyzją o otwarciu ognia. Piraci<br />
zatrzymali się na pewnym dystansie i po kilku chwilach po prostu<br />
odpłynęli. Następnego dnia, w tej samej lokalizacji, doszło do podobnego<br />
zdarzenia” – podzielił się z nami swym doświadczeniem<br />
Piotr Makała, dowódca zespołu Mar Secu, a także organizator kursu<br />
Maritime Security Operative z ramienia Tactical Risk Group.<br />
Uzbrojona ochrona morska jeszcze nigdy nie zawiodła, co oznacza,<br />
że żaden statek z dysponującą bronią załogą nie został jeszcze nigdy<br />
przejęty. To wpływa także na bezpieczeństwo nieuzbrojonych statków,<br />
do których potencjalni agresorzy będą podchodzić z większą<br />
ostrożnością. Nie bierzcie na poważnie plotek rozsiewanych przez<br />
niektórych ludzi na temat śmierci Maritime Security ze względu na<br />
spadek międzynarodowego piractwa.<br />
Sektor bezpieczeństwa morskiego powiększa się bardzo szybko, rynek jest ogromny, a usługi naprawdę wydajne. Piraci<br />
także zmieniają swoje metody i wyposażają się w coraz lepszy sprzęt. To będzie niekończący się wyścig o to, kto jest lepiej<br />
przygotowany. Jak na razie nie przegraliśmy ani jednej bitwy.<br />
Po więcej informacji nt. kursów zapraszamy na stronę www.paladintac.org lub profile na FB: Paladin Tac i Tactical Risk Group.<br />
RELACJA<br />
www.fragoutmag.com
RELACJA<br />
AUTOR: KOSG FOTO: FRAG OUT!<br />
www.fragoutmag.com
Projekt powstał z inicjatywy KOW<br />
SG w ramach programu PL-15<br />
„Współpraca w obszarze Schengen<br />
oraz walka z przestępczością<br />
transgraniczną i zorganizowaną,<br />
w tym przeciwdziałanie handlowi<br />
ludźmi oraz migracjom grup<br />
przestępczych”, dofinansowanego<br />
z Funduszy Norweskich<br />
Cykl szkoleń i konferencji ma na celu podniesienie umiejętności<br />
w zakresie planowania, przygotowania, zarządzania<br />
i realizacji operacji specjalnych.<br />
Funkcjonariusze poszczególnych służb w trakcie szkolenia<br />
będą doskonalić umiejętności taktyczne w oparciu o szereg<br />
przygotowanych symulacji, co ma na celu przybliżenie, w jak<br />
najbardziej realistyczny sposób, rzeczywistych warunków<br />
działań. Elementy szkolenia z dnia na dzień ulegać będą<br />
zmianom, doprowadzając uczestników szkolenia do sytuacji<br />
„kontrolowanego stresu”, co zwiększy realizm szkolenia<br />
i pomoże szkolonym zwiększyć ich efektywność podczas<br />
realizacji zadań bojowych.<br />
Szkolenie obejmuje rozpoznanie miejsc działań specjalnych,<br />
dobór zespołów oraz wyposażenia do wykonania zadania,<br />
postępowanie w przypadku konieczności użycia broni palnej<br />
(z wykorzystaniem zarówno amunicji bojowej, jak i treningowej,<br />
barwiącej, FX), zasady współdziałania poszczególnych<br />
członków zespołu, wyznaczanie pozycji wyjściowych do<br />
rozpoczęcia działań specjalnych, wyznaczanie drogi podejścia<br />
do obiektów w sposób skryty, określanie wariantowych<br />
sposobów podejścia do obiektów oraz trening różnorodnych<br />
sposobów pokonania przeszkód na kierunkach działania<br />
zespołów realizacyjnych poprzez użycie dostępnych urządzeń<br />
technicznych.<br />
Szkolenie jest prowadzone przez doświadczoną kadrę instruktorską<br />
posiadającą wieloletnie doświadczenie nabyte<br />
podczas służby w elitarnych jednostkach specjalnych, jak<br />
również instruktorów wspomagających z Wydziału Zabezpieczenia<br />
Działań KOW SG. Dodatkowym elementem szkolenia<br />
jest komunikacja w języku angielskim, zgodnie z ujednoliconą<br />
terminologią specjalistyczną.<br />
RELACJA<br />
www.fragoutmag.com
www.fragoutmag.com<br />
RELACJA
www.fragoutmag.com<br />
RELACJA
PROJEKT DOFINANSOWANO Z FUNDUSZY NORWESKICH<br />
RELACJA<br />
www.fragoutmag.com
www.fragoutmag.com<br />
RELACJA
RELACJA<br />
foto: FRAG OUT, DIRECT ACTION<br />
www.fragoutmag.com
Zawody zorganizowane zostały<br />
przez: Centrum Wyszkolenia Strzeleckiego,<br />
Fundację Historyczną<br />
„Gryf”, Komendanta Ośrodka Szkolenia<br />
Poligonowego Marynarki Wojennej<br />
Strzepcz, wójta gminy Linia,<br />
Muzeum Ziemi Kaszubskiej i Sprzętów<br />
Militarnych, Gryf Kartuzy<br />
oraz – oczywiście – Direct Action.<br />
Do rywalizacji stanęło kilkanaście dwuosobowych zespołów<br />
z kraju i zagranicy, reprezentujących instytucje (np. wojsko),<br />
firmy czy cywilne środowisko strzeleckie. Do wykonania miały<br />
one dziewięć zadań sprawdzających ich umiejętności snajperskie.<br />
Same zawody nawiązują do słynnego Simo Häyhä Competition,<br />
ale zawody w Finlandii mają jednak nieco inną formułę.<br />
Konkurencje w Strzepczu były bardziej statyczne, od znanych<br />
z Finlandii, choć nie było to zwykłe strzelanie w pozycji leżącej.<br />
Owszem, ta dominowała, bo zapewnia najlepszą statykę<br />
i umożliwia osiąganie najlepszych wyników, ale często zawodnicy<br />
musieli strzelać z nieco dziwniejszych postaw. Ot, choćby<br />
z pancerza czołgu T-34-85, przy czym warunek był taki, że obaj<br />
zawodnicy nie mogli dotykać podłoża, a dodatkowym utrudnieniem<br />
był pracujący silnik pojazdu. Kolejne konkurencje również<br />
nie były łatwe – strzelanie z wysokiego okna bez możliwości<br />
oparcia broni o elementy otoczenia, strzelanie z pochylni czy<br />
bujanek... Strzelcom na pewno nie pomagał siąpiący deszcz<br />
i dodatkowa atrakcja w postaci oparów gazu łzawiącego, które<br />
były pozostałością po utylizacji przez jednostkę policji przeterminowanych<br />
zapasów środków do rozpraszania tłumów.<br />
Zgodnie z regulaminem zespoły nie mogły używać dalmierzy optoelektronicznych,<br />
kalkulatorów balistycznych oraz nokto- i termowizorów.<br />
Za to obowiązkowo musiały mieć ze sobą: dwa karabiny<br />
wyborowe lub karabin wyborowy i karabinek szturmowy. (broń<br />
palna krótka nie była wymagana, ale niektórzy ją mieli), 100 sztuk<br />
amunicji na każdą broń, lunetę i/lub lornetkę, przybory do notowania.<br />
Dodatkowo punktowane było posiadanie ubrań maskujących.<br />
RELACJA<br />
www.fragoutmag.com
www.fragoutmag.com<br />
RELACJA
RELACJA<br />
To pierwsze zawody pod egidą Direct Action, więc mamy nadzieję, że impreza<br />
będzie się rozwijać. Gdyby jeszcze ta ewolucja poszła w kierunku Simo Häyhä<br />
Competition, to byłoby naprawdę dobrze. Oczywiście pozostaje kwestia terenu<br />
na taką imprezę, bo nie wszędzie da się ją zorganizować, ale w kraju mamy<br />
na szczęście kilka sporych poligonów. Być może więc niedługo Direct Action<br />
Challenge przybierze formę dużych zawodów o charakterze taktycznym dla<br />
zespołów snajperskich.<br />
Direct Action Challenge towarzyszyły zawody historyczne, nazwane po<br />
prostu „History”. W ich trakcie strzelali przede wszystkim członkowie grup<br />
rekonstrukcji historycznej, a do strzelania dopuszczona była broń centralnego<br />
zapłonu (lub jej repliki), z wyłączeniem broni samoczynnej, biorąca udział<br />
w konfliktach do roku 1975 lub pozostająca w wyposażeniu wojsk do tej daty.<br />
Strzelanie dopuszczone było wyłącznie z mechanicznych przyrządów celowniczych,<br />
zgodnych historycznie z danym modelem. Oczywiście zabronione<br />
było używanie wszelkich nowinek technicznych ułatwiających strzelanie, jak<br />
wiatromierze, dalmierze czy kalkulatory balistyczne.<br />
www.fragoutmag.com
www.fragoutmag.com<br />
RATOWNICTWO BOJOWE - TC3
Pomysł na organizację zawodów zrodził się w głowie Jara (Jarosława<br />
Przyjemczaka) podczas szkolenia TCCC w 2008 roku (pierwszego<br />
w historii polskiej policji szkolenia TCCC organizowanego w BOA<br />
przez chłopaków z REAGO). Trzeba podkreślić, że Jaro nie był wtedy<br />
sam i, choćtrochę głupio o tym pisać, pomysł padł po zajęciach przy<br />
luźnej rozmowie i piwie, lecz tak rzeczywiście było. Udział w przedsięwzięciu<br />
od razu zadeklarowali inni – przede wszystkim Michał<br />
Soczyński (właściciel REAGO Training), Michał Czerwiński (wtedy<br />
jeszcze czołowy instruktor ratownictwa taktycznego REAGO), moja<br />
skromna osoba (wówczas byłem koordynatorem szkoleń i głównym<br />
instruktorem REAGO), ale również Zenek z SPAP Gdańsk. W szkoleniu<br />
brał jeszcze udział Thomas LeClair – międzynarodowy trener TCCC<br />
związany z REAGO. Szkolenie w BOA odbywało się tuż po powrocie<br />
Michała (Czerwinia) i moim z USA z Camp Pendleton, gdzie zgłębialiśmy<br />
tajniki TCCC podczas szkolenia w US Army.<br />
Impreza, której celem było zwrócenie uwagi na wagę szkolenia<br />
w zakresie TCCC, ale również na katalog zagrożeń, jakie grożą<br />
policjantom czy żołnierzom w środowisku taktycznym, szybko znalazła<br />
zwolenników.<br />
Początki były trudne – nie pamiętam dokładnie, ale w 2008 roku<br />
startowało bodajże osiem ekip i wszystko odbywało się w jednym<br />
miejscu, a impreza trwałą „całe” dwa dni. Rok później ekip było już<br />
więcej i zapowiadała się ostrzejsza rywalizacja. Celem nadrzędnym<br />
imprezy było zwrócenie uwagi na charakter pracy funkcjonariuszy<br />
jednostek specjalnych oraz przeprowadzenie warsztatów w zakresie<br />
medycyny pola walki. Podstawowa idea to łącznie środowiska.<br />
Wyróżnienie trzech najlepszych ekip ma cel nieco inny niż w sporcie<br />
– tu nie ma miejsc pierwszego, drugiego czy trzeciego, są po prostu<br />
trzy najlepsze zespoły, a każdy, kto bierze udział w tej imprezie, jest<br />
zwycięzcą. Od samego początku trwania i organizowania zawodów<br />
takie było nastawienie. To nie są mistrzostwa świata, na których wręcza<br />
się komuś puchar na koniec zawodów, dlatego bardzo ważnym<br />
elementem była również organizacja warsztatów TCCC, wyrównujących<br />
poziomy ekip biorących udział.<br />
Pamiętam, jak na pierwszych Paramedykach omawialiśmy stazy<br />
i opatrunki, a ekipy, które przyjeżdżały, były totalnie zaskoczone<br />
nowościami – ale po to to właśnie było. Dzięki temu można pokazać,<br />
jak szybko ewoluuje TCCC, zademonstrować „po nowemu” skonfigurowane<br />
pakiety sprzętu czy unaocznić, że położono nacisk nie tylko<br />
na szkolenie cywilne z ratownictwa medycznego (KPP), ale również<br />
dokłada się starań, aby organizować szkolenia z ratownictwa taktycznego,<br />
które przygotowują żołnierzy, policjantów czy funkcjonariuszy<br />
służb mundurowych do działania w przypadku zranienia któregoś<br />
z członków zespołu. Na potrzeby takich właśnie szkoleń najpierw<br />
REAGO, a później firma Paramedyk dokonała tłumaczenia i wydania<br />
wytycznych TCCC.<br />
Co daje możliwość tak dynamicznego rozwoju zawodów<br />
„Paramedyk”? Sęk w tym, że to najprawdopodobniej jedyna taka<br />
impreza w Europie, a może i na świecie. Impreza, podczas której<br />
w ciągu 24 godzin zespół składający się z czterech członków<br />
realizuje rożne zadania i rozwiązuje problemy, jakie mu się<br />
stwarza. To impreza, podczas której uczestnicy muszą sprostać<br />
zadaniom – my, jako organizatorzy, również zmagamy się<br />
z trudnościami podczas zawodów, ale mają one inny charakter.<br />
W zawodach od początku biorą udział czteroosobowe zespoły,<br />
m.in. z pododdziałów i sekcji antyterrorystycznych policji,<br />
oddziałów specjalnych Żandarmerii Wojskowej, Wojska Polskiego,<br />
Biura Ochrony Rządu, Straży Granicznej oraz grup interwencyjnych<br />
Służby Więziennej czy innych formacji mundurowych.<br />
Od trzech lat impreza objęta jest honorowym patronatem<br />
komendanta głównego policji, inspektora generalnego Marka<br />
Działoszyńskiego.<br />
Trudno wymienić wszystkich, którzy na przestrzeni lat nam pomagali<br />
w przygotowaniu i przeprowadzeniu zawodów, ale od<br />
początku organizatorami tego przedsięwzięcia byli i są: Komenda<br />
Wojewódzka Policji w Gdańsku, reprezentowana przez Samodzielny<br />
Pododdział Antyterrorystyczny Policji w Gdańsku, Niezależny<br />
Samorządny Związek Zawodowy Policjantów w Gdańsku<br />
i Komenda Miejska Państwowej Straży Pożarnej w Gdyni. Partnerami<br />
organizacyjnymi, odpowiedzialnymi za organizację<br />
zarówno poszczególnych zadań, jak i warsztatów były dotychczas:<br />
Zakład Ratownictwa i Medycyny Katastrof Uniwersytetu<br />
Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu,<br />
Zakład Medycyny Pola Walki Wojskowego Instytutu Medycznego<br />
w Warszawie, Wyższa Szkoła Policji w Szczytnie, Wydział Bezpieczeństwa<br />
Wewnętrznego, Reago Training, EMS Tacmed, Morska<br />
Jednostka Działań Specjalnych „Formoza”, Wojskowe Centrum<br />
Kształcenia Medycznego w Łodzi, Szkoła Policealna im. Hanny<br />
Chrzanowskiej w Giżycku, Paramedyk, Wojskowy Instytut<br />
Higieny i Epidemiologii im. generała Karola Kaczkowskiego<br />
i inne.<br />
RATOWNICTWO BOJOWE - TC3<br />
www.fragoutmag.com
Dziś „Paramedyk” to IDEA i PRZESŁANIE, ale także impreza, podczas<br />
której organizowane są warsztaty, wykłady i spotkania ze specjalistami<br />
z kraju i zagranicy, dzięki którym uczestnicy mogą<br />
zapoznać się z najnowszymi trendami w medycynie taktycznej.<br />
Zawodnicy mogą także przetestować nowoczesny sprzęt używany<br />
na świecie przez ratowników i operatorów jednostek specjalnych.<br />
Zawodom przyglądają się coraz częściej obserwatorzy ze świata<br />
nauki i medycyny.<br />
Na przełomie lat „Paramedyk” zmieniał się, ale według nas są to<br />
zdecydowanie zmiany na lepsze. Początkowo były to zadania<br />
i skromne warsztaty zorganizowane przy niewielkim budżecie<br />
imprezy. W kolejnych latach mocny nacisk położyliśmy na<br />
realizm zadań oraz dobrze dobrane i przygotowane warsztaty<br />
medyczno-taktyczne. W ostatnim roku wpadliśmy na pomysł, że<br />
czas pokazać wymiar naukowy imprezy i dlatego stworzyliśmy<br />
pierwsze Ogólnopolskie Seminarium w Zakresie Ratownictwa<br />
Taktycznego. Niestety, wiemy, że trudno jest pogodzić wszystko,<br />
a przy wielu założeniach organizacyjnych po prostu brakuje nam<br />
czasu na realizację wszystkich pomysłów.<br />
RATOWNICTWO BOJOWE - TC3<br />
Dziś „Paramedyka” organizuje czteroosobowy zespół: Jaro, Dembowy,<br />
Maro i Truskawa, bez której z całą pewnością nie dalibyśmy rady,<br />
plus cała grupa przyjaciół pomocnych i chętnych do pracy za free”.<br />
Dla jednych „Paramedyk” to możliwość zaprezentowania się i pokazania<br />
z jak najlepszej strony, dla innych – ciężki tydzień poprzedzony długim<br />
okresem pracy związanej z organizacją i przygotowaniem całości.<br />
www.fragoutmag.com
ROK 2014<br />
W tym roku na zawodników czekało 10 zadań rozgrywanych zarówno<br />
w ciągu dnia, jak i w nocy. Przygotowano na przykład morderczy<br />
tor przeszkód. Poszczególne elementy toru ekipy pokonywały wraz<br />
z ważącym 80 kg manekinem imitującym rannego. W kolejnej konkurencji<br />
funkcjonariusze musieli udzielić wskazówek rannym „zza<br />
drzwi”, poinstruować ich, w jaki sposób mają opatrzyć swoje rany<br />
i wydostać się z zagrożonego obiektu. W innym zadaniu uczestnicy w<br />
maskach tlenowych, w całym osprzęcie, niosąc dodatkowo tarcze taktyczne<br />
i tarany, musieli przebiec kilkaset metrów, po czym wejść do<br />
pomieszczenia, w którym terroryści rozpylili gaz. Po zneutralizowaniu<br />
zagrożenia zadaniem uczestników była ewakuacja znajdującego się<br />
tam rannego i udzielenie mu pomocy. Ponadto podjęto wyzwanie<br />
udzielania pomocy „zza barykady” – konkurencja polegała negocjowaniu<br />
z terrorystą, żeby udzielił pomocy rannej kobiecie, która była<br />
jego zakładniczką, oraz poinstruowaniu go, jak ma to zrobić. Kontakt<br />
z terrorystą odbywał się tylko przez radiostację. Dużym wyzwaniem<br />
było zabezpieczenie pomieszczeń w domu studenta, w których nastąpiła<br />
eksplozja ładunku wybuchowego (dodatkowo znajdowało się<br />
tam kilkoro poszkodowanych). Poza wyżej wymienionymi uczestnicy<br />
musieli sobie poradzić także z wypadkiem drogowym policjantów<br />
z konwojowaną osobą zatrzymaną oraz interwencją podczas awantury<br />
domowej z ranną kobietą (rana postrzałowa), niemowlakiem<br />
i agresywnym mężczyzną, który zbiegł z zakładu karnego. Nie lada<br />
wyzwaniem był bardzo realistyczny wypadek masowy – awaria samolotu<br />
ze skoczkami spadochronowymi na pokładzie, która zmusiła ich<br />
do ewakuowania się przed zderzeniem z ziemią. Realizm i trudność<br />
zadania spowodowały wystąpienie potu na skroniach niejednej osoby.<br />
W ramach ćwiczeń w stacji zadaniowo-badawczej Wojskowego<br />
Instytutu Medycznego udało się również udrożnić drogi oddechowe<br />
za pomocą rurki nosowo gardłowej. Ostatnim zadaniem była sytuacja<br />
zakładnicza na terenie strzelnicy sportowej.<br />
Po rywalizacji wyróżniono trzy drużyny: Wydział Realizacji<br />
i Zabezpieczenia Centralnego Biura Śledczego Policji, Wydział<br />
Realizacyjny Komendy Stołecznej Policji oraz Sekcję Antyterrorystyczną<br />
Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. W tegorocznych<br />
zawodach brały udział 23 ekipy podległe Ministerstwu<br />
Obrony Narodowej, Ministerstwu Sprawiedliwości i Ministerstwu<br />
Spraw Wewnętrznych.<br />
RATOWNICTWO BOJOWE - TC3<br />
www.fragoutmag.com
Podsumowanie<br />
Gdybym miał ocenić lub wymienić najlepsze moim zdaniem<br />
zadanie wszystkich edycji „Paramedyka”, to musiałbym wskazać<br />
kilka z nich. Absolutnym hitem nazwałbym awanturę domową<br />
bardzo starannie i realistycznie przygotowaną przez asystentów<br />
Zakładu Ratownictwa i Medycyny Katastrof UMP, podczas której<br />
policjanci, poproszeni o interwencję przez zaniepokojonych sąsiadów,<br />
musieli uspokoić agresywnego mężczyznę. Niespodziewanie<br />
dla ćwiczących ofiara okazywała się kobietą w zaawansowanej<br />
ciąży. Ekipy musiały odnaleźć się w nietypowej sytuacji,<br />
udzielić pomocy rodzącej, a ciąża – ku zaskoczeniu wszystkich<br />
ratowników – okazała się ciążą bliźniaczą. Zadanie przygotowano<br />
bardzo starannie, z dbałością o najmniejsze szczegóły, takie<br />
jak pępowina, łożysko, wody płodowe czy płacz narodzonych<br />
dzieci i masa ręczników. Uczestnicy tę stację ocenili bardzo wysoko,<br />
a większości z nich dostarczyła ona niezłego stresu (na<br />
szczęście wszystko skończyło się pozytywnie). W rolę rodzących<br />
(to zadanie rozgrywane było dwutorowo) wcieliły się Agata<br />
Dąbrowska, na co dzień wykładowca Uniwersytetu Medycznego<br />
w Poznaniu, oraz Katarzyna Truszkiewicz, osoba wieloformatowa,<br />
organizatorka i koordynatorka „Paramedyka”. Celem tego<br />
zadania było „zluzowanie gaci” u chłopaków nastawionych<br />
na niezły hardkor w środku kłótni rodzinnej.<br />
Bardzo wysoko oceniam ćwiczenia z pierwszej edycji „Paramedyka”związane<br />
z eksplozją w budynku i pomocą wielu poszkodowanym.<br />
To zadanie w 2008 roku otworzyło oczy na to, jaką skalę<br />
może mieć takie wydarzenie oraz jakie obrażenia mogą wystąpić.<br />
W kolejnych latach zawsze wysoko i dobrze były oceniane<br />
ćwiczenia organizowane przez REAGO Training, w tym zadanie<br />
z aktywnymi celami na strzelnicy w roku 2013. Po drodze przewijały<br />
się zadania wykorzystujące pojazdy opancerzone typu<br />
Rosomak czy Żubr, w których w trakcie ewakuacji z pola walki<br />
trzeba było udzielać pomocy poszkodowanym wewnątrz pojazdu.<br />
Zadanie z dekontaminacją w porcie w Gdyni, organizowane<br />
przez Andrzeja Kołackiego (KM PSP w Gdyni) i przyjaciół – m.in.<br />
koledzy z GROM-u – ukazały problemy związane z zagrożeniami<br />
CBRNE czy substancjami potencjalnie skażonymi.<br />
Oczywiście nie mogę zapomnieć o zadaniu z 2011 roku, w którym<br />
to Michał Kurdziel (Szkoła Policji w Słupsku) wcielił się w rolę pijanego,<br />
uzbrojonego napastnika, który nie zatrzymał się do kontroli<br />
drogowej. Zadanie odbywało się w nocy przy ograniczonej<br />
widoczności – napastnik, uciekając, spowodował wypadek,<br />
w którym doznał obrażeń. Większość ekip, sprawnie zabezpieczywszy<br />
pojazd, napotkała w bagażniku kolejne utrudnienie<br />
w postaci związanej i zakneblowanej kobiety, pobitej przez<br />
napastnika.<br />
RATOWNICTWO BOJOWE - TC3<br />
www.fragoutmag.com
Coraz częściej do przeprowadzenia zadań udaje nam się wykorzystać<br />
osoby po amputacjach, które urealniają przebieg zadania.<br />
W zeszłorocznej imprezie w zadaniu z osobami poszkodowanymi,<br />
które zostały potrącone przez mężczyznę uciekającego po napadzie<br />
na sklep, wzięła udział dwójka dzieci.Co nas czeka w przyszłym roku?<br />
Chcielibyśmy skupić się na taktyce i realizowaniu zadań w zakresie<br />
taktyki i medycyny jeszcze mocniej niż dotychczas. Ponadto zależy<br />
nam na kontynowaniu seminarium naukowego, które zostało dobrze<br />
ocenione przez uczestników. Warsztaty – to jest element, nad którym<br />
myślimy i na którym nam bardzo zależy.<br />
Nie umiem odpowiedzieć na pytanie, dlaczego tak mało nagłaśniamy<br />
w mediach tę imprezę. Może czas pochylić się nad tym, by zrobić to<br />
z impetem i pokazać, że uczymy się i przygotowujemy do naprawdę<br />
trudnych wyzwań. Czy nam się uda, czas pokaże, ale będziemy<br />
walczyć.<br />
Dla mnie, jako sędziego głównego, liczą się zarówno krytyka, jak<br />
i pochwała za organizację imprezy. Nie było, nie jest i pewnie nadal<br />
nie będzie łatwo, a doskonale wiem, że niemożliwe jest zadowolenie<br />
wszystkich. Jednakże wiem też, jeśli chodzi o zespół organizatorów,<br />
opinie są bardzo dobre i niezwykle pochlebne. To cieszy, bo przy<br />
pomimo dużego wsparcia sponsoróworganizacja imprezy o takim<br />
wymiarze i na taką skalę naprawdę nie jest prostym zadaniem.<br />
RATOWNICTWO BOJOWE - TC3<br />
www.fragoutmag.com
RATOWNICTWO BOJOWE - TC3<br />
Paramedyk, ze względu na swój edukacyjny charakter, jest pewnego rodzaju platformą do spotkań<br />
i wymiany doświadczeń, ale też sprawdzenia swoich umiejętności w praktyce. Jego nietuzinkowość<br />
potwierdza duże zainteresowanie uczestników tą imprezą oraz chęć współpracy ze strony coraz<br />
to większej liczby podmiotów chcących współorganizować i wspomagać od strony logistycznej to<br />
przedsięwzięcie. Biorąc powyższe pod uwagę wychodzi na to, że trzeba kontynuować rozpoczęte<br />
dzieło pod nazwą „Paramedyk”. Do kiedy? A to już pokaże czas...<br />
www.fragoutmag.com
MILITARNY<br />
BULLSHIT<br />
w krótkim d y s ta n s i e<br />
OCHRONA - PSD<br />
Kiedy po meczu banda brudnych, spoconych i szczęśliwych chłopaków<br />
siadała na trawie, niemal zawsze pojawiał się temat: „Bo wojskowe jest<br />
lepsze”. Nieważne co – ubranie, noże, latarki – wojskowe jest lepsze<br />
i kropka. Żołnierz był bohaterem, postacią niemal dorównującą<br />
mitycznym herosom (tak, Herkules był mitycznym herosem; nie, nie grał<br />
go wtedy The Rock), uzbrojony w broń, która sama zabijała wrogów,<br />
i ubrany w niezniszczalny mundur... Wojciech„WAR”Ramotowski<br />
Foto: USMC<br />
www.fragoutmag.com
Kilku z tych chłopaków zostało żołnierzami, większość nie, ale dziwnym<br />
trafem ubrania kupowali zwykle w sklepach z demobilem i nosili wojskowe<br />
buty, fetyszyści jedni. I tak im już zostało, jakaś klapka w mózgu<br />
zaskoczyła (albo zgodnie z opinią kobiet – nie zaskoczyła), ich „skrzywienie<br />
na wojsko” zostało ukształtowane.<br />
Byłoby naiwnością sądzić, że magicy od marketingu przegapią taką rzeszę<br />
klientów, którzy reagują na magiczne słowo „wojskowy” jak swojego<br />
czasu ludy zamorskie na perkal i paciorki. I nagle pojawiła się masa<br />
przedmiotów mających w nazwie słowa „military”, „battle”, „combat”<br />
czy „tactical”. Głupie? I co z tego, skoro działa? Różowe camo „for Love<br />
Battle”, „battle tested condoms” i masa innego śmiecia zalega w szufladach,<br />
szafach i garażach na wszystkich kontynentach. Obroty sięgają<br />
miliardów, panowie w garniturach zacierają łapki...<br />
programów szkoleniowych. Owszem, w wojsku na kursie podstawowym<br />
nadal naucza się podstaw walki bagnetem, ale to ma zdecydowanie<br />
głębszy sens: bagnet zamocowany na broni daje znacznie większą liczbę<br />
możliwości technicznych przeprowadzenia walki. Oczywiście nie jest to<br />
walka bagnetem na takim poziomie jak na tym filmie:<br />
https://www.youtube.com/watch?v=UClIpGnV7c0,<br />
OCHRONA - PSD<br />
Rynek sprzedaży (bo to jest w tej chwili produkt, a nie jakieś new age’owe<br />
figle-migle) sztuk, systemów i sportów walki podlega dokładnie takim<br />
samym prawom, jak rynek sprzedaży jakiegokolwiek innego produktu.<br />
Czyli trzeba mu dopisać „military”, „combat” albo na reklamówce dać<br />
hożą dziewoję z wielkim cycem. Liczy się sprzedaż.<br />
I tak w ostatnich latach pojawiło się zatrzęsienie systemów, szkół,<br />
tajnych szkół, szkół elitarnych, egalitarnych i jakich tam sobie jeszcze<br />
wymyślimy. Artykuł o tym zająłby większą część numeru, pozwolę sobie<br />
zatem skupić się tylko na kwestii „militarnej walki nożem”.<br />
Śledząc ofertę szkoleniową, można by pomyśleć, że każda jednostka<br />
specjalna na świecie ma własną szkołę walki nożem.<br />
SEALKnife Combat, Spetsnaz Knife Fighting, Royal Marine Close Quarter<br />
Knife i masa, masa innych. I tu nasuwają się dwa pytania:<br />
- po pierwsze: skąd nagle tylu instruktorów zaznajomionych z tajnikami<br />
walki nożem?<br />
- po drugie: czy coś takiego, jak wojskowa walka nożem, w ogóle istnieje?<br />
ale i nie ma obecnie takiej potrzeby. Przypadki użycia bagnetu w walce<br />
są coraz rzadsze – ostatni spektakularny atak na bagnety miał miejsce<br />
ponad 10 lat temu, 14 maja 2004 w Iraku, w pobliżu miasta Al Amara.<br />
Przeprowadzili go żołnierze z pułku Argyll and Sutherland Highlanders<br />
i był to pierwszy atak na bagnety od czasu... wojny o Falklandy. Mimo to<br />
bagnety nadal funkcjonują w wojsku, bo po pierwsze – mogą się przydać<br />
do walki, a po drugie – doskonale spełniają się w roli narzędzia do<br />
wymuszania posłuszeństwa.<br />
Na chwilę zostawię przebierających nóżkami miszczów (działających<br />
według zasad „nieważne co się mówi, byle się mówiło”), a spróbuję<br />
odpowiedzieć na drugie pytanie.<br />
Czy istnieje wojskowa walka nożem? Tak. Mogę Wam ją nawet w całości<br />
zaprezentować, gotowi?<br />
Pchnięcie, pchnięcie – cięcie, cięcie. Koniec wojskowej walki nożem.<br />
Jest to maleńki fragment ogólnej „walki wręcz”, któremu nikt nie<br />
poświęca zbyt wiele czasu. I trudno się dziwić – sytuacja, w której<br />
żołnierz mógłby zostać zmuszony do użycia noża w walce z przeciwnikiem<br />
uzbrojonym w nóż, pałkę (broń bez amunicji?), saperkę czy cokolwiek<br />
innego, jest... delikatnie mówiąc, mało prawdopodobna. Na tyle<br />
mało, że znakomita większość armii nawet nie próbuje dorzucać tego do<br />
www.fragoutmag.com
Wykażmy się jednak dobrą wolą i wyobraźnią, powiedzmy, że znalazła<br />
się armia, która chciałaby szkolić swoich żołnierzy w walce nożem.<br />
Jak by to miało wyglądać?<br />
Przykład pierwszy z brzegu:<br />
OCHRONA - PSD<br />
https://www.youtube.com/watch?v=myzDLzjQ2Ss<br />
Czujecie ten klimat? Mundury przesycone testosteronem, kocie ruchy,<br />
przechwyty uzbrojonej ręki. Tymczasem żołnierz w oporządzeniu wygląda<br />
tak:<br />
I nagle liczba możliwych rozwiązań dramatycznie spada. Ani my nie<br />
jesteśmy na tyle mobilni, żeby przechwytywać, unikać, wyprzedzać, ani<br />
przeciwnik nie ma na sobie tyle „wolnej przestrzeni”, którą można by przeciąć<br />
albo wbić w nią nóż. Współczesny żołnierz ma na sobie dużo oporządzenia,<br />
a w większości przypadków także kamizelkę balistyczną, którą –<br />
jeśli mamy szczęście – może przebijemy bagnetem założonym na karabin,<br />
ale i tak pod warunkiem, że uda się trafić w miejsce, w którym jest<br />
tylko miękki wkład balistyczny, bo o przebiciu płyty ceramicznej nie ma<br />
co marzyć. Czyli wracamy do średniowiecza: przyjmij cios na tarczę (albo<br />
sparuj) i wbij ostrze w szparę zbroi. Bez fikuśnych technik, piruetów<br />
– czysty utylitaryzm, do którego nie potrzeba wymyślać „militarnych<br />
technik walki nożem”.<br />
I tu pojawiają się miszczowie – niektórzy zdobywali doświadczenie w jaskiniach Afganistanu czy w Legii Cudzoziemskiej albo w innych<br />
specjednostkach. Bliskość wschodniej granicy spowodowała również napływ „oficerów” Specnazu uczących walki nożem. I dziwnym trafem, wszyscy<br />
oni ćwiczą na salach gimanstycznych, w podkoszulkach, obuwiu sportowym... Nie mają pojęcia o pracy nóg, kontroli dystansu, motoryce, ale<br />
za to są militarni do bólu – zazwyczaj bólu ćwiczących. Przy czym ich „militarność” sprowadza się w zasadzie do ich przeszłości, najczęściej owianej<br />
mgłą tajemnicy („Gdybym ci powiedział, musiałbym cię zabić”). Nie ma tu raczej miejsca na zasadę: „Trenuj tak, jak będziesz walczył”, a ćwiczenie<br />
„wojskowej” walki nożem w lekkim, sportowym ubraniu ma raczej niewiele sensu.<br />
Kto ich stworzył? My sami, oni tylko odpowiedzieli na zapotrzebowanie.<br />
Dlatego jeśli kiedyś wpadniecie na pomysł ćwiczenia walki nożem, wszelkie dodatki typu „military”, „army”, „close quarter combat”, „special forces”<br />
powinny Wam zapalić w głowie czerwoną lampkę ostrzegawczą. Uciekajcie jak najdalej, szkoda Waszego zdrowia, czasu i pieniędzy.<br />
PS. Jak na reklamie będzie cycata dziewczyna, również uciekajcie, na pewno nie będzie jej na treningach ;)<br />
www.fragoutmag.com
www.fragoutmag.com<br />
TRening strzelecki
AK REFRESHER<br />
Techniki użycia karabinka na przestrzeni ostatnich kilku lat uległy bardzo wielu<br />
zmianom. Prekursorem była firma Magpul ze swoim cyklem Magpul Dynamics,<br />
a potem – jak grzyby po deszczu – pojawiały się kolejne. Jednych to przekonuje,<br />
inni z kolei są przeciwni, a jeszcze kolejna grupa jest nastawiona obojętnie<br />
do nowej techniki obsługi broni strzeleckiej. Głównym zarzutem pod adresem<br />
wszystkich tych prezentacji było to, że skupiały się one na użyciu broni raczej<br />
na strzelnicy, w lekkim stroju: spodnie bojówki i koszulka z krótkim rękawem<br />
uzupełnione o pas taktyczny z dwiema ładownicami na magazynki do karabinu<br />
i ewentualnie kaburę z bronią krótką. I to był główny zarzut przeciw nim, bo<br />
zupełnie inaczej trzeba używać broni „bojowo”, w pełnej, ciężkiej konfiguracji.<br />
Takie były początki nowej szkoły strzelania.<br />
Strzelanie w rękawiczkach<br />
Jak czuje się broń i jak się ją obsługuje gołą dłonią, a jak w rękawiczce?<br />
Przy obsłudze karabinka AK rękawiczki sprawują się bardzo dobrze.<br />
W odniesieniu do tej broni często używa się sformułowania, że<br />
„kałach” gryzie w dłonie. Ergonomia broni nie sprzyja użytkownikowi,<br />
wystające elementy broni często kaleczą – rękawiczki pomagają,<br />
ale przy tym inaczej pracuje się na spuście, inaczej zmienia magazynek.<br />
Należy też pamiętać, że to, co nie przeszkadza w obsłudze<br />
AK, czasem bywa krytyczne w obsłudze broni krótkiej (np. zbyt luźna<br />
rękawiczka potrafi zatrzymać ruch zamka do tyłu po strzale). Jeszcze<br />
inną kwestią jest praca na spuście w rękawiczkach i bez nich, przejście<br />
z broni głównej na krótką – trzeba dużo ćwiczyć, aby uzyskać zadowalający<br />
poziom umiejętności celnego i dynamicznego strzelania.<br />
ROBOTA W RĘKAWICZKACH<br />
TRening strzelecki<br />
Pozycje gotowości: wysoka z<br />
lufą do góry i niska z lufą w dół<br />
W związku z realizowaną taktyką trzeba umieć przenosić broń<br />
w bezpieczny sposób, w zależności od sytuacji, a w razie potrzeby<br />
błyskawicznie złożyć się do strzału i wejść w rejon celowania.<br />
Kolba karabinu musi umieć omijać przeszkody na ciele, którymi<br />
będą elementy wyposażenia. Inną sprawą jest wchodzenie w cel<br />
z kierunku góra, a inną z kierunku dół – wielu sceptyków wysokiej<br />
pozycji gotowości musiało dojrzeć i sprawdzić na własnej skórze,<br />
pomierzyć czasy składania się do strzału i ustalić wynik na tarczy,<br />
aby przekonać się do tej techniki.<br />
Bardzo szybko proces powstawania nowych technik zmieniał się w kierunku wykorzystania broni przez operatorów policyjnych<br />
i wojskowych formacji specjalnych, bowiem to głównie oni, a nie strzelcy cywilni, byli adresatami zaawansowanych technik użycia broni<br />
palnej. „Specjalni” nie wykonują zadań w koszulkach polo, a jeśli już, to naprawdę sporadycznie. Strzelanie w koszulce to w miarę<br />
prosta sprawa, więc z myślą o „profesjonalnych” odbiorcach zastosowano zasadę: „Ćwicz tak, jak będziesz walczył!” i zaczęto przystosowywać<br />
nowe techniki do posiadanego wyposażenia oraz stosowanej taktyki.<br />
Pierwszym, przełomowym krokiem były wariacje na temat postaw strzeleckich. Kiedyś obowiązywała postawa stojąca, klęcząca i leżąca<br />
plus ich wariacje z wykorzystaniem zasłon. Potem okazało się, że to za mało, że trzeba umieć więcej, bo te standardy nie nadają się do<br />
pracy w każdych warunkach. Dziś strzela się w kamizelce zintegrowanej z osłonami balistycznymi (miękkimi lub twardymi). Inaczej składa<br />
się do strzału w czapce z daszkiem, a inaczej w hełmie i okularach ochronnych. Cały ten sprzęt waży i to nie mało, jest mniej wygodny<br />
niż koszulka polo, więc szybkie schodzenie do leżenia, podbieganie od zasłony do zasłony czy praca na zasłonach wyglądają zupełnie<br />
inaczej. Konfiguracja wyposażenia, które jest dziś dostępne, i jego wykorzystanie, stały się istotnym czynnikiem branym pod uwagę przy<br />
wprowadzaniu nowych technik strzeleckich.<br />
GOTOWOŚĆ WYSOKA<br />
GOTOWOŚĆ NISKA<br />
www.fragoutmag.com
SKŁADANIE SIĘ...lewa noga<br />
Postawa na lewa lub prawą<br />
nogę z przodu<br />
Utrwalona przez lata postawa z prawą nogą z przodu przestała<br />
mieć rację bytu podczas pracy na zasłonach i działania w środowisku<br />
miejskim, podczas działań dynamicznych, gdzie nie ma<br />
czasu (i często kiedy miejsca) na ustawianie się w ten sposób.<br />
Trzeba dostosować się do sytuacji terenowej i taktycznej, błyskawicznie<br />
złożyć i oddać celny strzał. Należy sprawdzić, ocenić<br />
i zdecydować, jak i kiedy będziemy z tego ustawienia korzystać.<br />
Jeśli okaże się, że jest dla nas wygodne, natychmiast, instynktownie<br />
zaczniemy je stosować.<br />
Składanie się do strzału<br />
Składanie się do strzału z karabinka w luźnym ubraniu nie przysparza<br />
wielu trudności. Inaczej jest, kiedy musimy złożyć się ubrani w kamizelkę<br />
taktyczną z miękką balistyką. Miejsca jest mało, ale z czasem<br />
przyzwyczajamy się do oparcia stopki kolby na małym skrawku ramienia<br />
lub krawędzi wkładu balistycznego. Zupełnie inaczej składamy<br />
się, gdy nasza kamizelka ma płyty – musimy wtedy strzelać „z masy”<br />
ciała, kolba bezbłędnie powinna znaleźć właściwe oparcie pomiędzy<br />
kieszeniami umieszczonymi na poszyciu kamizelki. I ten właśnie<br />
sprzęt wymusił zmianę postawy strzeleckiej na całkowicie frontalną<br />
tak, aby dać dobre podparcie dla karabinu.<br />
A strzelanie z leżenia na plecach? To zupełnie inny rodzaj<br />
składania się, gdzie klasyczne podparcie kolby w dołku strzeleckim na<br />
barku nie znajduje zastosowania.<br />
Prawa noga<br />
Zasłony z kontaktem i bez niego<br />
Praca na zasłonach, które stanowią nie tylko zasłonę przed ogniem<br />
napastnika, ale także utrudniają odnalezienie nas, w zasadzie sprowadza<br />
się do sformułowania: nie dać się trafić, samemu trafiając jak<br />
najlepiej i najczęściej!<br />
Nie dać się trafić, to najważniejsze zadanie. Gdy się strzela z pistoletu,<br />
jest to w miarę łatwe, ale kiedy mamy do czynienia z karabinkiem,<br />
zaczyna brakować miejsca na wykonanie wszystkich czynności<br />
obsługowych. Strzelanie z prawej strony zasłony można opanować na<br />
kilku treningach, natomiast strzelanie z lewej jest już znacznie trudniejsze<br />
(dla praworęcznego strzelca). Strzelanie z długiej zasłony,<br />
gdy nie można stanąć obok i trzeba strzelać z góry, jak ustawić broń?<br />
Klasycznie? Wtedy ekspozycja naszej sylwetki jest duża. Trzeba raczej<br />
skręcić broń, stać się mniejszym celem. To też nie jest łatwe, zmienia<br />
się perspektywa widzenia, ale naprawdę warto!<br />
Kolejna trudność to odnalezienie w momencie ataku odpowiedniej<br />
dla nas zasłony, dlatego należy pamiętać, że zasłoną<br />
może być wszystko. Kiedyś wszyscy się dziwili, gdy Amerykanie pokazywali<br />
strzelanie zza krawężnika, ale teraz w naszym kraju również<br />
są takie wysokie krawężniki, które dają doskonałą zasłonę. Trzeba<br />
tylko umieć to wykorzystać, a stawką może być życie. Kłania się tu<br />
stara bokserska zasada: zawsze lepiej dostać w głowę ręką w rękawicy<br />
niż bez niej.<br />
Następna umiejętność to wieszanie broni na przedniej<br />
dłoni. Jak, kiedy i z jaką siłą – na te pytania trzeba samemu znaleźć<br />
odpowiedzi podczas treningu na sucho, a potem na ostro, w zależności<br />
od sytuacji. Nie ma jednego chwytu broni, który załatwi nam<br />
wszystko!<br />
I na koniec – asystent, osoba, która spojrzy na nas z boku,<br />
czy właściwie umiemy wykorzystać zasłonę, czy nie wystajemy za<br />
bardzo. W tym treningu mogą być pomocne także amunicja FX,<br />
Simunition lub zwykły marker paintballowy, które błyskawicznie<br />
uzmysłowią nam, jakie części ciała nie zostały schowane za zasłoną.<br />
.<br />
TRening strzelecki<br />
www.fragoutmag.com
Przekładanie broni<br />
na słabą stronę<br />
Nie tak dawno temu podstawową zasadą było<br />
strzelanie z pistoletu z użyciem dwóch rąk. Teraz<br />
to już przeszłość – strzelamy z jednej ręki, silnej<br />
lub słabej. Karabinek możemy przełożyć na lewą<br />
stronę i zmienić dłonie lub tylko przełożyć kolbę na<br />
drugie ramię. Do tej czynności musimy odpowiednio<br />
dobrać pas do przenoszenia broni tak, aby nie<br />
utrudniał nam pracy na broni. Ważnym elementem<br />
treningu tych technik jest oczywiście zmiana oka,<br />
którym celujemy. Zupełnie inaczej strzela się z użyciem<br />
lewego oka, gdy do tej pory używaliśmy tylko<br />
prawego. Praca na spuście też jest zupełnie inna,<br />
gdy używamy palca od słabej ręki. Możemy zrezygnować<br />
z przekładania dłoni, a przełożyć tylko kolbę<br />
na drugi bark, co pozwoli uzyskać lepszą celność.<br />
Mimo wszystko – czeka nas ciężka praca.<br />
TRening strzelecki<br />
Przechodzenie na broń<br />
krótką<br />
Połączenie umiejętności strzelania z broni krótkiej<br />
i długiej nie jest tylko kwestią konfiguracji<br />
wyposażenia. Praca na bezpieczniku to dziś podstawa<br />
i nie wzięło się to z chęci wprowadzenia<br />
dodatkowych elementów obsługi broni lub tylko<br />
z wykorzystania funkcji bezpiecznika. Praktyka<br />
pokazała, że broń niezabezpieczona potrafi<br />
wystrzelić i czasem trafić kogoś więcej niż tylko<br />
użytkownika. Przejście w staniu na jedną lub<br />
dwie ręce, w ruchu, zacięcie na krótkiej, zejście<br />
do klęku, praca w zespole, kontrola lufy, praca<br />
w ciasnych przestrzeniach – to podstawowe zagadnienia,<br />
z którymi należy się zmierzyć podczas pracy<br />
na dwóch jednostkach broni. I kolejny raz trzeba<br />
poznać zakres pracy dwóch urządzeń spustowych,<br />
aby szybko i celnie trafić.<br />
www.fragoutmag.com
Specjalne zasłony do treningu wielowariantowego<br />
wykorzystania karabinka<br />
Urządzenia te odwzorowują wiele wariantów szczelin i krawędzi, które możemy spotkać w naszym otoczeniu. Trening ten niesie wiele<br />
korzyści: naukę postaw, właściwy chwyt broni, zgrywanie przyrządów celowniczych, zmianę oka i cały szereg czynności obsługowych.<br />
Jest to podsumowanie umiejętności strzeleckich.<br />
TRening strzelecki<br />
PRZECIWWAGA<br />
zasłona niska<br />
zasłona niska<br />
strzelanie pod kątem<br />
Umiejętność strzelania „na świetle” lub z wykorzystaniem noktowizji, to – wydawać by się mogło – umiejętności<br />
zarezerwowane dla „mundurowych” strzelców. Nic bardziej mylnego. Coraz częściej cywile używają z dużym powodzeniem<br />
takiego sprzętu w wersji wojskowej lub cywilnej. Tak samo jest z posługiwaniem się dodatkowym celownikiem,<br />
ustawionym pod kątem 45° na naszym karabinie (tzw. backup), który przydaje się w wielu sytuacjach pomimo<br />
krytycznych uwag wielu sceptyków. Spróbujcie sami, popracujcie solidnie, oceńcie i zdecydujcie – to jedyna i słuszna<br />
droga do dalszego rozwoju umiejętności w posługiwaniu się bronią palną.<br />
FILM<br />
Dziś standardy jednej szkoły, które jeszcze do niedawna wyznaczały kierunki szkolenia, nie są wystarczające.<br />
Sceptycy twierdzą, że użycie broni powinno być proste, bo wtedy jest instynktowne i że to, co pokazuje szkoła<br />
amerykańska, to zbędne sztuczki. To prawda – w stresie (który zawsze towarzyszy strzelaniu, chociażby ze względu na<br />
podwyższony poziom hałasu, na który nasz organizm reaguje „automatycznie”) najłatwiej wykonywać proste techniki.<br />
Warto jednak zauważyć, że w sytuacjach stresujących często dochodzi do blokady działania, którą można pokonać tylko<br />
wtedy, kiedy będziemy myśleć. Jeśli dysponujemy dużym warsztatem umiejętności, popartym odpowiednim<br />
treningiem, łatwiej poradzić sobie z zaskakującą sytuacją.<br />
www.fragoutmag.com
ODZIEŻ I UMUNDUROWANIE<br />
Fima SPECOPS istnieje na polskim rynku producentów oporządzenia od kilku lat i znana<br />
jest przede wszystkim z wszystkiego tego, co kojarzy się wielu ze słowem „taktyczne” –<br />
kamizelek, ładownic czy mundurów. Ostatnio hitem jej oferty stała się kamizelka ULPC,<br />
którą opisaliśmy w pierwszym numerze „Frag Out!”. Dziś przedstawimy produkt nieco<br />
starszy, ale również dość ciekawy – mundur MBS-2.<br />
Autor/zdjęcia: Equipped.pl<br />
www.fragoutmag.com
ODZIEŻ I UMUNDUROWANIE<br />
SPECOPS MBS-2<br />
Warstwa zewnętrzna kurtki to lekki, ale gęsto tkany nylon o splocie ripstop Mundur stanowi<br />
rozwinięcie poprzedniej wersji oznaczonej MBS-1 – wprowadzono w nim kilka poprawek,<br />
które postulowali jego użytkownicy (w tym i my). Prezentowana poniżej wersja została uszyta<br />
z materiału NYCO o splocie risptop i składzie 50/50 (bawełna i nylon)_ pokrytego kamuflażem<br />
A-TACS FG. MBS-2 oferowany jest w kamuflażu wz. 93 Pantera, ale także w Crye Precision<br />
Multicam, A-TACS AU oraz w kamuflażach rodziny HydeDefinition PenCott (Badlands, Greenzone<br />
i Sandstorm). Istnieje również trudnopalny wariant w kamuflażu Multicam, szyty z tkaniny<br />
Tencate Defender-M (65% włókna wiskozowe Lenzing FR, 25% paraaramidy, 10% nylon).<br />
Pojawiła się także, wyprodukowano bodaj jeden egzemplarz, wersja Bonanza Edition<br />
w kamuflażu moro.<br />
www.fragoutmag.com
BLUZA MBS-1<br />
Bluza przeznaczona jest do noszenia zarówno na zewnątrz spodni, jak i wpuszczona w nie. Krój jej korpusu jest dość prosty, bez przewężenia w talii. Dolna<br />
krawędź kończy się nieco poniżej stawu biodrowego, tylną zaś przedłużono, aby uniemożliwić jej wysuwanie się ze spodni przy wykonywaniu skłonów. Wewnątrz<br />
bluzy, w tunelu, zaszyty został ściągacz z elastycznej gumy, regulowany dwoma stoperami umieszczonymi około 10 cm od dolnej krawędzi. Tutaj pojawia się<br />
pierwszy mankament – brak wcięcia w talii i lekkiego rozkloszowania (np. jak w MCCUU) powoduje, że ów ściągacz jest całkowicie zbędny, bowiem bluza dość<br />
mocno opina biodra. Co więcej – stopery mogą przeszkadzać podczas noszenia bluzy w spodniach, więc konieczne może być ich wyprucie. Bluza zapinana<br />
jest kostkowym zamkiem błyskawicznym (firmy Opti, ponoć równie dobry jak YKK), który jest chroniony listwą mocowaną trzema odcinkami taśmy Velcro.<br />
Na ramionach umieszczone są dwie podwójne kieszenie, lekko pochylone do przodu. „Główna” kieszeń zamykana jest klapką z rzepem – część<br />
ostra na klapce została rozdzielona na dwa fragmenty, dzięki czemu łatwiej jest otworzyć kieszeń. Wewnątrz mieszka znajdują się pętle z taśmy,<br />
do których można przywiązać przedmioty mocowane linką albo też przełożyć przez nie klipsy (np. latarki lub długopisu). Druga kieszeń znajduje<br />
się pod „zasadniczą” – dostęp do niej zapewnia żyłkowy zamek błyskawiczny. Niestety, do jego maszynki nie są przymocowane żadna linka ani<br />
tasiemka, przez co trudno jest nim operować z uwagi na to, że jest dość głęboko schowany w mieszku (który dodatkowo może zahaczać o wystające<br />
przedmioty). Dostęp do tej kieszeni jest bardzo dobry – nawet osoba z dość dużymi dłońmi swobodnie włoży je do środka. Kieszeń obszyto z zewnątrz<br />
ODZIEŻ I UMUNDUROWANIE<br />
Od wewnętrznej strony również wszyto listwę, która chroni ciało użytkownika przed kontaktem z zamkiem. Kołnierz wykonano podobnie jak w amerykańskich<br />
mundurach ACU – możne być wyłożony, ale można go też postawić i spiąć patką z rzepem (normalnie podpiętą pod jedną z krawędzi). Na stójce na karku<br />
naszyty jest kawałek miękkiego rzepa (do przypięcia np. znacznika IR), pod który wszyto pętelkę z linki spadochronowej, do której można przywiązać kapelusz<br />
polowy lub czapkę, co uchroni je przed zgubieniem. Na barkach naszyte są wzmocnienia, a pod nimi, po bokach, znajdują się zaszewki tworzące skrzela<br />
zapewniające pełną swobodę ruchów ramion. Rękawy lekko zwężają się od barku do nadgarstka, a ich mankiety spinane są patką z rzepem. W okolicy łokcia<br />
i przedramienia naszyta jest łata wzmacniająca, która jest jednocześnie kieszenią na wkładkę amortyzującą z dostępem od góry zamykana rzepem.<br />
rzepem – ciągły odcinek miękkiego rzepa znajduje się na klapce kieszeni, poniżej niego naszytych jest pięć odcinków rzepa miękkiego, przyszytego do<br />
taśmy nylonowej i tworzącego sekcje mocowania MOLLE/PALS. Dość ciekawe rozwiązanie, dla którego niektórzy pewnie znajdą zastosowanie, a nawet<br />
gdyby nie, to i tak nie przeszkadza ono w niczym. Pod tylną krawędź kieszeni wszyto elastyczne pętle na lightsticki – światła chemiczne. Przednie,<br />
piersiowe kieszenie bluzy również są podwójne. Naszyto je pod lekkim skosem, co ułatwia wkładanie dłoni do wnętrza. Obie zamykane są pięciokątnymi<br />
klapkami z rzepem – oba jego odcinki są jednakowe, ale kieszeń łatwo odpina się, ciągnąc za przedłużony róg klapki. Druga kieszeń umieszczona jest pod<br />
spodem, z dostępem od strony pachy, przez rozcięcie zapinane rzepem (ale tylko w dolnej części). Z założenia ma ona być wykorzystywana do przenoszenia<br />
płaskich przedmiotów podczas korzystania z kamizelki balistycznej lub oporządzenia.<br />
www.fragoutmag.com
SPODNIE MBS-1 Mają stosunkowo wysoki stan, dzięki czemu bluza nie będzie się wysuwać, oraz dość szeroki pas, zapinany<br />
w sumie na trzy guziki – dwa od zewnątrz i jeden od wewnątrz. Pas wyposażony jest w „samoregulację” bazującą na gumowej taśmie, którą wszyto do wnętrza<br />
tunelu wraz z częścią pasa. Dzięki temu wysuwa się on „teleskopowo”, dopasowując płynnie rozmiar spodni – sprytne, estetyczne i dobrze działające rozwiązanie.<br />
Na obwodzie przyszytych jest pięć szlufek (w zasadzie sześć, dwie tylne skrzyżowane są na kształt litery „X”), przy czym dwie przednie, tuż nad kieszeniami,<br />
przedłużono i dodano do nich D-ringi, do których można przymocować linkę lub karabińczyk zabezpieczający przenoszone przedmioty. Szerokość szlufek<br />
umożliwia bezproblemowe włożenie dowolnego pasa typu rescue belt. Dość długi rozporek zapinany jest kostkowym zamkiem błyskawicznym. Na biodrach<br />
z przodu umieszczone są dwie dość duże i głębokie kieszenie wpuszczane. Można ocenić je jako wygodne, ale brakuje im poziomej krawędzi tuż przy<br />
szwie bocznym, która pozwalałaby na wygodniejsze przenoszenie noża składanego mocowanego klipsem, choć i teraz nie nastręcza to większych<br />
problemów. Niemal lustrzanym odbiciem (minimalne różnice w kroju) są kieszenie na pośladkach – również wpuszczane, podobne w kształcie, zapinane<br />
dwoma krótkimi odcinkami rzepa. Na pośladkach naszyte są łaty wzmacniające, a mniejsze łatki znajdują się również w kroku. Skutecznie<br />
zabezpieczą przed rozpadnięciem się szwów w kroku, ale nieco usztywniają spodnie w tym miejscu.<br />
ODZIEŻ I UMUNDUROWANIE<br />
Na udach naszyte są kieszenie cargo zamykane klapką z dwoma guzikami. W przypadku MBS-2 w pełni zasługują na swoją nazwę – są ogromne, a ich<br />
pojemność dodatkowo zwiększają trzy zaszewki. W klapie kieszeni, będącej powiększoną wersją klapki kieszeni piersiowych z bluzy, w 2/3 długości,<br />
na wysokości szwu bocznego nogawki, wykonano nacięcie, ponad nią przyszyto zaś patkę zapinaną na guzik. Wszystko to jest ukłonem w stronę<br />
użytkowników munduru wz.93, który wyposażono w kieszeń na nóż, ale w przeciwieństwie do niego w MBS-2 można go nosić na prawym lub lewym<br />
udzie. W spodniach MBS-2 nie ma osobnej kieszonki, w którą wkłada się pochwę noża, a jej rolę pełni część (o czym dalej) organizatora wewnątrz<br />
kieszeni cargo. Nóż można zatem przenosić w kieszeni na udzie, co gwarantuje do niego łatwy dostęp – pochwę wprowadza się do wnętrza kieszeni<br />
przez rozcięcie w klapie, jej ucho mocuje zaś do spodni za pomocą patki z guzikiem. Niestety, w ten sposób można przenosić tylko długie i wąskie noże,<br />
takie jak polski wz. 92 czy też austriacki Glock Field 78 i 81. Innym zastosowaniem tej kieszeni, chyba nieco bardziej praktycznym, może być użycie jej<br />
do przenoszenia pałki teleskopowej, czyli batona.<br />
www.fragoutmag.com
SPECOPS MBS-2<br />
Wewnętrzny organizer w kieszeni cargo ma dwa „przedziały” – wąski, na pochwę noża, oraz szeroki, który umożliwia przenoszenie w nim magazynka od karabinków<br />
rodziny M16 lub np. dużego smartfona. Całość uzupełnia D-ring wszyty na kawałku taśmy w przednią część szwu klapki. Na kolanach umieszczone są<br />
duże łaty wzmacniające, stanowiące jednocześnie kieszenie na wkładki amortyzujące. Poniżej kolan znajdują się kostkowe zamki błyskawiczne.<br />
Dół nogawki ściągany jest patką z rzepem, a na łydce naszyta jest mała kieszonka z klapką, również zamykaną taśmą samosczepną. Pewien smaczek<br />
i znak rozpoznawczy stanowią kształty łat, wzmocnień i krój klap kieszeni –odpowiadają one fragmentom logo SPECOPS, z zachowaniem kątów.<br />
ODZIEŻ I UMUNDUROWANIE<br />
Mundur z całą pewnością oryginalny, ale nie stanowi przełomu w dziedzinie projektowania odzieży wojskowej. Uszyty jest bardzo solidnie – we wrażliwych<br />
miejscach zastosowano ryglowe wzmocnienia szwów, nie ma żadnych odstających nitek, a dziurki guzików obrębiane są inną nicią, niż wykonane są szwy.<br />
Materiały są oryginalne, więc w przypadku niektórych z nich (np. Pencott, Multicam, A-TACS) spełniają normy reemisji w podczerwieni, ale – niestety – przekłada<br />
się to na wzrost ceny. Druga wersja MBS została poprawiona w stosunku do pierwszej, choć nadal kilka elementów można by w nim zmienić.<br />
Oczywiście rozumiemy zajawkę SPECOPS na pewne niekoniecznie praktyczne rozwiązania (skrzyżowane szlufki, kształty logotypu czy kieszenie na nóż)<br />
– nie przeszkadza to bardzo, a nadaje mundurowi niewątpliwie oryginalny i łatwo rozpoznawalny charakter. Inne rozwiązania, jak np. suwaki w nogawkach<br />
czy ściągacz w bluzie należałoby po prostu wywalić, bo są niepraktycznie. Kolejne, jak choćby sposób ściągania nogawki, można by przekonstruowaćale<br />
to już kwestia osobistych preferencji.<br />
www.fragoutmag.com
SPECOPS MBS-2<br />
ODZIEŻ I UMUNDUROWANIE<br />
Ogólna ocena MBS-2 jest pozytywna, ale nie entuzjastyczna – lubimy te mundury, choć znamy lepsze od nich.<br />
Nie da się ukryć, że na pewno wyróżniają się na tle powszechnie dostępnych produktów innych producentów,<br />
a dodatkową rekomendacją może być fakt, że są używane w formacjach mundurowych, w tym w JW Formoza.<br />
www.fragoutmag.com
Z6 Zephyr<br />
VS<br />
VS<br />
LOWA Task Force<br />
WYPOSAŻENIE<br />
Buty niemieckiej firmy LOWA cieszą się uznaniem i renomą wśród wspinaczy i innych „łazików”.<br />
Nic więc dziwnego, że istniejąca od lat 20. XX wieku LOWA Sportschuhe GmbH ma też w swojej ofercie buty<br />
przeznaczone dla użytkowników z różnych służb – najbardziej przebojowym i najszerzej znanym produktem<br />
jest seria Zephyr oraz jej najnowsze rozwinięcie, czyli seria Z6/Z8.<br />
Autor: Bartosz Szołucha<br />
www.fragoutmag.com
W 2009 roku na rynku obuwia taktycznego pojawił<br />
się doskonale przyjęty przez użytkowników model<br />
Zephyr – lekki taktyczny but o agresywnym<br />
designie, kojarzącym się bardziej z obuwiem<br />
sportowym niż z przeznaczonym dla służb<br />
mundurowych. Zephyry powstały w oparciu o<br />
trekkingowy model o tej samej nazwie, który już<br />
wcześniej cieszył się popularnością wśród jednostek<br />
specjalnych, głównie ze względu na lekkość<br />
konstrukcji oraz komfort. Buty te przeznaczono<br />
do użytkowania głównie w terenie miejskim<br />
oraz pustynnym, w czasie krótkich i agresywnych<br />
działań bojowych, niewymagających<br />
przemieszczania się pieszo na duże odległości.<br />
Te pełne dynamiki operacje, określane wedle<br />
nomenklatury zachodniej jako Direct Action<br />
(w Polsce popularnie zwane dajrektami),<br />
zaczynają się głównie od podwiezienia członków<br />
zespołu taktycznego niemal do samego celu,<br />
ale przed wejściem do akcji może im towarzyszyć<br />
wielogodzinne oczekiwanie na sygnał do szturmu.<br />
Właśnie w związku z taką charakterystyką<br />
współczesnych działań w jednostkach<br />
wypełniających tego rodzaju zadania zaczęto<br />
odchodzić od standardowych wojskowych ciężkich<br />
„trepów”, które choć były butami solidnymi,<br />
to jednocześnie ciężkimi i podczas długiego<br />
wyczekiwania stawały się uciążliwe. Doraźnie<br />
zaczęto wykorzystywać komercyjne obuwie<br />
trekkingowe, które choć mniej wytrzymałe, dawało<br />
większy komfort użytkownikowi. I z tego powodu<br />
w firmie LOWA powstały buty Task Force Zephyr –<br />
stworzono pierwsze buty „taktyczne”, które poza<br />
lekkością i wygodą butów trekkingowych dawały<br />
przyczepność, stabilność i wytrzymałość butów<br />
wojskowych. Ze względu na zapotrzebowanie<br />
na nieco mocniejszy, wytrzymalszy but,<br />
które wynikało z doświadczeń użytkowników<br />
dotychczasowego modelu (zwłaszcza działających<br />
z użyciem lin zjazdowych oraz operujących<br />
w trudniejszym terenie), w LOWA powstał<br />
Zephyr po kuracji sterydowej – od razu w dwóch<br />
odmianach, niższej Z6 i wyższej 8. Dobrze<br />
świadczy to o producencie, który słucha tego,<br />
co użytkownicy mają do powiedzenia<br />
i implementuje sugerowane przez nich rozwiązania<br />
w nowych produktach.<br />
Aby w najprzystępniejszy sposób wskazać różnice,<br />
Zephyry Mid GTF porównamy z ich bardziej<br />
przypakowanym braćmi – nowymi Z6N.<br />
KONSTRUKCJA<br />
Oba modele charakteryzują się mocnym,<br />
agresywnym designem, robiącym naprawdę dobre<br />
wrażenie. Cholewka lżejszego Zephyra – o masie<br />
679 g przy rozmiarze UK10/US11 – została uszyta<br />
z welurowej skóry w kolorze czarnym,<br />
ze wstawkami z odpornej na rozdarcia Cordury<br />
w górnej części czuba oraz w okolicy systemu<br />
wiązania. Cholewka w Z6N – mającego masę 769 g<br />
przy rozmiarze UK10/US11 – została uszyta w całości<br />
z wytrzymałej skóry nubukowej wybarwionej<br />
na czarno, zapewniającej znacznie większą<br />
odporność na uszkodzenia mechaniczne. Ryzyko<br />
przetarcia skóry o grubości 2 mm jest znacznie<br />
mniejsze niż w przypadku buta welurowego.<br />
Od wewnętrznej strony cholewka wyściełana jest<br />
miękkim materiałem Vita Tex – o strukturze siatki<br />
z niewielkimi oczkami, świetnie oddychającym<br />
i bardzo dobrze odprowadzającym wilgoć od<br />
stopy na zewnątrz buta. Zarówno Zephyr Mid GTX,<br />
jak i Z-6N GTX wyposażono we wkładkę<br />
z membrany paroprzepuszczalnej W.L.Gore GORE-TEX®<br />
o wysokich parametrach wodoodporności, przez<br />
co obuwie może być wykorzystywane niemal przez<br />
cały rok – oczywiście w tym wypadku decydują<br />
cechy fizjologiczne użytkownika.<br />
Górną część cholewki tworzy miękki kołnierz<br />
wyściełany pianką, który zapewnia dużą stabilność i<br />
dobrze przylega do nogi nad kostką. W tylnej części<br />
znajduje się pętla ułatwiająca ściąganie obuwia.<br />
Języki są miękkie, ale ten w Z-6N jest wydaje się<br />
być nieco grubiej wyściełany.<br />
WYPOSAŻENIE<br />
www.fragoutmag.com
PODESZWA<br />
Podeszwa zewnętrzna połączona jest z cholewką<br />
Control polepszają amortyzację i komfort noszenia<br />
butów przez dłuży okres.<br />
PODSUMOWANIE<br />
Choć na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło,<br />
buta za pomocą wewnętrznej warstwy<br />
odlanej z poliuretanu, gwarantującej właściwą<br />
amortyzację stopy. Przechodzi ona w szkielet<br />
o nazwie Monowrap – widoczny na zewnątrz<br />
buta w postaci charakterystycznych elementów<br />
o trapezowatym kształcie. Dzięki temu obuwie<br />
ma punktowo znacznie zwiększoną sztywność –<br />
doskonale wpływa to na stabilność i trzymanie<br />
stopy wewnątrz buta, a jednocześnie gwarantuje<br />
wysoką elastyczność i wygodę, a także dodatkowe<br />
wzmocnienie i ochronę skórzanej cholewki.<br />
W modelu Z6N zastosowano zmodyfikowaną<br />
i wzmocnioną, przez co sztywniejszą i zapewniająca<br />
możliwość wygodnego przenoszenia większego<br />
obciążenia, podeszwę zewnętrzną Cross-Duty<br />
o nieco zmienionym w stosunku do zwykłego<br />
modelu Cross wykorzystywanego w Zephyrach<br />
profilu bieżnika. Dostawcą obu modeli bieżników<br />
jest renomowany włoski producent – Vibram.<br />
Należy zaznaczyć, że w środkowej warstwie<br />
podeszwy butów Z6 umieszczono również wstawki<br />
W obu modelach podeszwa zachodzi na tył oraz<br />
czub buta, co wzmacnia konstrukcję oraz zapewnia<br />
ochronę przed uszkodzeniami mechanicznymi.<br />
SYSTEM WIĄZANIA<br />
W obu typach postawiono na prosty, ale skuteczny<br />
i wygodny system wiązania, zaprojektowany<br />
z uwzględnieniem wymagań użytkowników<br />
z jednostek specjalnych – nie ma tu haczyków,<br />
które mogłyby przeszkadzać albo doprowadzić<br />
do wypadku, np. w trakcie działań na linach<br />
lub podczas skoków spadochronowych.<br />
W Zephyrach składa się on, licząc od przodu<br />
buta, z trzech par pętli z miękkiej taśmy oraz<br />
trzech par przelotek z lekkiego stopu. W Z6N są<br />
to odpowiednio cztery przelotki, pętla z taśmy<br />
oraz dwie kolejne przelotki. System wiązania został<br />
rozwiązany tak, że stosowanie przelotki z taśmy<br />
nie jest niezbędne.<br />
że właściwie Z6N i Zephyry Mid GTX to buty<br />
o bardzo zbliżonej konstrukcji, to po<br />
dokładniejszym przyjrzeniu się widać jednak,<br />
że jest to jednak osąd błędny. Są to porządnie<br />
wykonane i świetnie zaprojektowane modele<br />
taktyczne, przeznaczone do działań w terenie<br />
zurbanizowanym. Obie pary sięgają nieco za<br />
kostkę – jeśli potrzebny jest lekki but do noszenia<br />
przez długi czas, gdy chodzimy głównie po asfalcie<br />
i betonie, bez dużego obciążenia oraz<br />
w działaniach, w których nie jest wymagane<br />
wykorzystywanie lin zjazdowych, to klasyczny<br />
Zephyr Mid GTX wydaje się być właściwym<br />
wyborem. Natomiast jeśli wykonuje się zadania,<br />
podczas których potrzebny jest solidny, ale wciąż<br />
niezbyt ciężki but, zjeżdża się na linach oraz trzeba<br />
zasuwać z ciężkim sprzętem, to odpowiedzią<br />
na tak postawione wymaganie będzie właśnie nowy<br />
model z ofery LOWA, czyli Z-6N.<br />
WYPOSAŻENIE<br />
z usztywnionego poliuretanu, który zwiększa<br />
odporność na tarcie i ciepło powstające podczas<br />
zjazdu po „szybkiej linie”. Wkładki do butów Climate<br />
www.fragoutmag.com
PIERWSZA LINIA<br />
Autor: Marcin Jędrzejczak<br />
KYDEX jest tworzywem powstałym<br />
z mieszaniny chlorku akrylu i winylu.<br />
Jest niezwykle sprężysty, odporny<br />
na ścieranie oraz wysoką temperaturę<br />
i ma bardzo szerokie zastosowanie<br />
Spośród jego wielu zalet można<br />
wymienić na przykład: wysoką<br />
wytrzymałość na uderzenia,<br />
zarysowania oraz żłobienie, stabilność<br />
wymiarową, odporność ogniową,<br />
odporność chemiczną, łatwość<br />
utrzymania w czystości bez obawy<br />
o odbarwienia czy uszkodzenia<br />
powierzchni czy elastyczność<br />
konstrukcji. Do tego wszystkiego<br />
dochodzi łatwość obróbki –<br />
KYDEX formuje sie na gorąco, a po<br />
wystygnięciu można go bardzo łatwo<br />
obrabiać. Kilka lat temu ktoś w USA<br />
zrobił eksperymentalnie kaburę<br />
do pistoletu z kydexu i okazało się, że<br />
to świetny materiał do tego celu.<br />
I tak ruszyła fala produkcji kabur<br />
i ładownic na akcesoria do broni, co<br />
zainicjowało powstawanie kolejnych<br />
zajmujących się tym firm. Jedne<br />
produkty były lepsze, inne gorsze –<br />
zakup tego typu sprzętu przypominał<br />
loterię i dokonywano go w ciemno.<br />
www.fragoutmag.com
PIERWSZA LINIA<br />
w zależności od preferencji. W obydwu<br />
Od pewnego czasu mamy możliwość nabycia<br />
kabur, ładownic i innych wykonanych<br />
z kydexu elementów służących do mocowania<br />
wyposażenia na miejscu, w kraju. Bez potrzeby<br />
długotrwałego oczekiwania na przesyłkę<br />
z zagranicy, bez nerwów, czy sprzedający<br />
właściwie zrozumiał kupującego. Każdy z nas jest<br />
inny, każdy potrzebuje czegoś innego. Dotyczy<br />
o również kabur na broń palną. Ilu użytkowników,<br />
tyle upodobań, sytuacji, w których używane są<br />
kabury i potrzeb odnośnie do przenoszenia broni.<br />
w naszym kraju: COMBATTOOLS i Get Lucky<br />
Custom Kydex. Obie mają ofertę dającą klientowi<br />
duży wybór oraz umożliwiającą dopasowanie<br />
produktu do konkretnych wymagań klienta.<br />
Kabura skryta, niskoprofilowa<br />
To taka, której używamy najczęściej, w tzw. EDC<br />
(Every Day Carrying – codzienne użytkowanie),<br />
do pracy i w czasie wolnym. Chcemy, żeby była<br />
wygodna, nie przesuwała się, stabilizowała broń<br />
w jednym miejscu. To bardzo ważne czynniki<br />
i nimi trzeba się kierować przy wyborze<br />
konkretnego modelu, a to oznacza, że jeden<br />
model nie będzie dobry dla wszystkich, choćby<br />
z uwagi na preferowany pas do spodni – jedni<br />
wolą wąskie, inni szerokie, a to tylko jeden<br />
z czynników. Obydwaj producenci mają produkty<br />
o podobnej konstrukcji, przylegające do ciała,<br />
odpowiednio stabilizowane na pasie za pomocą<br />
uszu montażowych. Mamy do dyspozycji kabury<br />
pełne, zakrywające broń w całości i nieco krótsze<br />
– „motyle” odkrywające końcówkę lufy –<br />
przypadkach producenci przewidzieli możliwość<br />
zmiany wysokości mocowania kabury, co stanowi<br />
o sposobie dobywania broni z kabury, a znacznie<br />
mniejszy wpływ ma na skrytość noszenia broni<br />
pod ubraniem.<br />
Jeśli chodzi o wrażenia ogólne, estetykę<br />
wykonania, projekt (w końcu i tak kupujemy<br />
oczami), to produkty obu firm stoją<br />
na podobnym poziomie i każdy sam oceni,<br />
które bardziej mu się podobają. Pamiętajmy,<br />
Na szczęście łatwość obróbki kydexu powoduje,<br />
że kabury z tego tworzywa nie wymagają<br />
skomplikowanego parku maszynowego i mogą<br />
być wykonywane chałupniczo. Takie kabury<br />
robione „w garażu” mają podstawową zaletę<br />
– mogą być dopasowywane indywidualnie do<br />
potrzeb zamawiającego.<br />
W Polsce powstało w ostatnim czasie kilka<br />
takich „garażowych firemek”, które mają dość<br />
interesującą ofertę. Poniżej zaprezentujemy<br />
produkty dwóch z nich, chyba najbardziej<br />
rozpoznawalnych na rynku kabur kydexowych„<br />
www.fragoutmag.com
że to ręczna robota, a nie produkcja taśmowa,<br />
więc poszczególne egzemplarze będą się od<br />
siebie różnić (nieznacznie, ale jednak) – nawet,<br />
jeśli do produkcji używane są prasy hydrauliczne,<br />
zawsze jest niewielka różnica pomiędzy kaburami,<br />
ładownicami czy innymi elementami, co w żaden<br />
sposób nie wpływa istotnie na pracę danego<br />
elementu z wyposażeniem.<br />
Obydwaj producenci oferują różne kształty<br />
i bryły o różnym podcięciu rogów, tak aby można<br />
było dobrać indywidualnie do swojej budowy<br />
ciała odpowiedni zestaw. Inny kształt wybiorą<br />
osoby o szczupłej sylwetce, a inny osoby o nieco<br />
pełniejszej budowie. To bardzo ważne, zwłaszcza<br />
podczas długotrwałej jazdy samochodem – jeśli<br />
kabura oprze się o górną część uda, nie wróży to<br />
dobrze komfortowi użytkowania.<br />
Kabura duża, mocowana<br />
na zewnątrz<br />
Taki model wybierzemy do noszenia broni<br />
bez konieczności ukrywania jej pod ubraniem.<br />
Będziemy mocować kaburę na zewnątrz,<br />
na pasie głównym, na kamizelce lub gun belcie<br />
– wszystko zależy od naszych preferencji.<br />
Będziemy potrzebować innego rodzaju montażu,<br />
zawieszenia kabury, czyli szerszych i nieco inaczej<br />
skonstruowanych uszu. A wszystko po to, aby<br />
umocować kaburę na szerokim i sztywnym pasie<br />
lub wpiąć ją w system taśm montażowych<br />
(lub laserowo ciętych otworków) na powierzchni<br />
platformy nośnej. Obydwaj producenci poradzili<br />
sobie z tym zadaniem bardzo dobrze, tworząc<br />
specjalne uszy do tego zadania. Pamiętać należy,<br />
aby podczas zamawiania zaznaczyć, że chcemy<br />
wersję z uszami/taśmami montażowymi, gdyż<br />
firma Get Lucky Custom Kydex standardowo<br />
oferuje swoje produkty z mocowaniami<br />
zamkniętymi, wykonanymi metodą wtrysku z<br />
jednego elementu tworzywa -i takie rozwiązanie<br />
nie zadziała przy próbie zamocowania na taśmach<br />
PALS. Trzeba wybrać mocowanie otwarte, które<br />
zdołamy wpleść pomiędzy taśmy. Także firma<br />
COMBATTOOLS w standardzie dostarcza swoje<br />
produkty z uszami wykonanymi z kawałka<br />
tworzywa kydex, o bardzo<br />
ergonomicznym kształcie, dopasowanym<br />
do pasów cywilnych (cienkich) i taktycznych –<br />
grubszych. Jeśli potrzebujemy mocować kaburę<br />
w systemie MOLLE/PALS, musimy to zgłosić przy<br />
dokonywaniu zamówienia i otrzymamy inny<br />
rodzaj mocowania.<br />
Konstrukcja kabury „zewnętrznej” może być nieco<br />
inna, przede wszystkim jest ona większą bryłą,<br />
popularnie zwaną naleśnikiem. Poza tym skosy<br />
i łuki muszą być nieco większe, aby dało się ją<br />
stabilnie zamocować na oporządzeniu. Panel<br />
od strony ciała może być zaopatrzony w długi,<br />
średni lub krótki język-ślizgacz do wkładania<br />
broni, który zapobiega również zasłanianiu kabury<br />
przez elementy oporządzenia<br />
lub umundurowania przy klękaniu lub siadaniu.<br />
Możemy wybrać model bez tego rozwiązania,<br />
obydwaj producenci dysponują takimi kaburami.<br />
Kabura wewnętrzna<br />
Kabura służąca do noszenia broni w spodniach,<br />
od wewnętrznej strony, blisko ciała. To bardzo<br />
trudne zadanie, stworzyć taki kształt, który<br />
będzie odpowiedni dla budowy ciała większości<br />
populacji ludzkiej. Komfort i wygoda to jedno,<br />
ukrycie kształtu i dostępność broni to drugie,<br />
a nie każdemu udaje się to pogodzić. Obydwie<br />
firmy zmierzyły się z zadaniem i wypracowały<br />
swoją koncepcję rozwiązania tego problemu.<br />
COMBATTOOLS stworzył bardzo oszczędną,<br />
PIERWSZA LINIA<br />
www.fragoutmag.com
małą konstrukcję, wyposażoną w sztywny klips.<br />
Przy tworzeniu kabury, ładownicy na magazynki<br />
Opisany powyżej sprzęt tworzony jest w ścisłej<br />
nieestetyczne – są dopracowane na tyle,<br />
Get Lucky Custom Kydex ma nieco większą,<br />
masywniejszą kaburę z elastycznym klipsem<br />
do mocowania. Każdy wybierze inny model,<br />
zgodnie z preferencjami, ale decydującym<br />
czynnikiem będzie tu budowa ciała.<br />
Ładownice na magazynki<br />
i inne elementy wyposażenia<br />
i inne elementy istotne jest, aby wiedzieć, jak dany<br />
element ma pracować, gdzie ma być wypukły,<br />
gdzie wklęsły, a gdzie krótszy czy dłuższy.<br />
Nie wystarczy tylko chcieć i mieć możliwość<br />
produkcji. Taki błąd popełniło już kilku naszych<br />
krajowych producentów, którzy stworzyli<br />
nieudane kopie produktów innych firm lub własne<br />
modele, ale mające poważne wady<br />
(np. zwolnienie magazynka przy powiększonych<br />
współpracy z przyszłym użytkownikiem,<br />
który wie, co jest dobre, a co złe, dzięki czemu<br />
możliwe staje się wyeliminowanie defektów.<br />
Pamiętajmy, że jest to de facto produkcja ręczna,<br />
a nie seryjna, tworzona przez komputerowo<br />
sterowane maszyny. Estetyka i wygląd są<br />
poniekąd ważne, ale funkcje użytkowe, żywotność<br />
i niezawodność to są cechy, którymi należy się<br />
kierować przy wyborze takiego sprzętu.<br />
na ile jest to możliwe bez rozbudowanej<br />
linii produkcyjnej, czyli w sposób absolutnie<br />
wystarczający. To bardzo fajne, że możemy kupić<br />
dobrej jakości produkty w kraju, na miejscu<br />
ustalić, jaki wariant modelu chcemy i co<br />
najważniejsze – nie czekać na niego sto lat!<br />
Dziękujemy Get Lucky Custom Kydex<br />
oraz COMBATTOOLS za przekazanie<br />
PIERWSZA LINIA<br />
Ładownice na magazynki do pistoletu, karabinu,<br />
przyciskach zatrzasku).<br />
Nie oznacza to, że produkty obu firm są<br />
gratów do testu!<br />
latarki, noże, batony i kilka innych niezbędnych<br />
w pracy drobiazgów oferują obie firmy,<br />
a jeśli ich nie mają w ofercie, to – jak zgodnie<br />
deklarują – stworzą je dla klienta. W produktach<br />
COMBATTOOLS ładownice na magazynki<br />
są uniwersalne, niezależnie od sposobu noszenia<br />
magazynka, ze stałą siłą trzymania go wewnątrz<br />
ładownicy. Produkty Get Lucky Custom Kydex<br />
mają możliwość regulowania siły trzymania<br />
magazynka, są też wykonywane w dwóch<br />
wariantach – do przenoszenia magazynka<br />
z pociskiem do przodu lub do tyłu.<br />
Ciekawostką jest klips do przenoszenia broni,<br />
wytwarzany przez COMBATTOOLS. Nie jest to<br />
klasyczna kabura, lecz klips zatrzaskiwany<br />
w kabłąk tak, aby zabezpieczyć język spustowy<br />
przed przypadkowym naciśnięciem – wygodny,<br />
prosty i niezwykle niskoprofilowy.<br />
Get Lucky Custom Kydex ma za to w swojej ofercie<br />
ładownice na magazynki do AK. Działają, używa<br />
się ich dobrze – posiadacze AK powinni być z nich<br />
zadowoleni.<br />
Obydwaj producenci dysponują kilkoma kolorami<br />
tworzywa i jego różną grubością,<br />
co daje możliwość większego wyboru produktów.<br />
Możemy zdecydować się na kolory „taktyczne”,<br />
kilka kamuflaży albo kolory „miejskie”, łączone<br />
w zależności od naszych preferencji.<br />
www.fragoutmag.com
RELACJA<br />
A u t o r :<br />
FRAG OUT!<br />
www.fragoutmag.com
RELACJA<br />
Na tegorocznych targach IWA<br />
w Norymberdze miała premierę<br />
nowa, w założeniu mająca być<br />
elitarną, linia produktów firmy<br />
Helikon-Tex, nazwana Direct<br />
Action. Jej logo w oczywisty<br />
sposób nawiązywało do logo<br />
Helikona – stanowił je kameleon<br />
dzierżący w łapach trójząb<br />
(w oryginale jest to włócznia).<br />
Broń nawiązywała do faktu<br />
współpracy byłych komandosów<br />
SEAL – Drago i Brandona<br />
Webba – przy tworzeniu pierwszych<br />
produktów nowej marki.<br />
Początkowo zaprezentowano<br />
trzy modele plecaków, dwie<br />
torby tzw. kurierskie, butt-<br />
-pack oraz prototypowe modele<br />
spodni bojowych.<br />
Po IWA okazało się, że potencjał<br />
drzemiący w nowej linii produktowej<br />
jest znacznie większy,<br />
niż wcześniej zakładano. Do<br />
zespołu DA® dołączyli ludzie<br />
związani z tworzeniem sprzętu<br />
dla wojska i formacji mundurowych,<br />
którzy na swoim koncie<br />
mają już udane i wdrożone<br />
projekty. Dyskusja w nowym<br />
gronie spowodowała zmianę<br />
koncepcji – można powiedzieć,<br />
że wywrócono ją do góry nogami.<br />
Uznano, że Direct Action<br />
nie będzie linią produktową<br />
Helikona, ale osobną, wydzieloną<br />
marką.<br />
Wynikało to przede wszystkim z tego, że nowy projekt dawał<br />
duże możliwości – jego koncepcja zakładała zaangażowanie<br />
odrębnego od Helikona zespołu projektowego i testowego,<br />
zastosowanie zupełnie innych materiałów do produkcji<br />
oraz wykorzystanie osobnej fabryki. Powyższe czynniki były<br />
konieczne do tego, by podnieść jakość sprzętu i zmienić podejście<br />
do jego projektowania, co również przekłada się wprost<br />
na wzrost ceny w porównaniu do oferty Helikona. Propozycja<br />
Direct Action nie jest jednak skierowana do przeciętnego<br />
użytkownika bluzy SFU.<br />
Zgodnie z filozofią powstania marki oraz projektowania<br />
sprzętu dla niej, zasadniczym odbiorcą jest użytkownik profesjonalny<br />
– z całym, rzecz jasna, szacunkiem dla pozostałych<br />
odbiorców. „Profesjonalny”, czyli taki, który wyposażenia używa<br />
na co dzień, do pracy. Z tego względu przy tworzeniu projektów<br />
nowej marki oprócz osób zajmujących się tym zawodowo<br />
służą konsultacjami właśnie końcowi użytkownicy. W tym<br />
przypadku są to przede wszystkim byli operatorzy GROM-u<br />
i czynni żołnierze jednostek specjalnych – to oni wiedzą<br />
najlepiej, czego i do czego im potrzeba.<br />
www.fragoutmag.com
Oficjalna prezentacja nowego logotypu, hasła i teasera miała<br />
miejsce pod koniec września, a pierwszy zamknięty pokaz<br />
prototypów sprzętu odbył się podczas zawodów „Paramedyk<br />
2014” (więcej w tym numerze „Frag Out!”). Nowe logo różni<br />
się od logotypu Helikona – nie pozostawia to wątpliwości co<br />
do odrębności obu przedsięwzięć. Nikt nie próbuje ukryć faktu,<br />
że Direct Action „zrodziło się” w Helikonie – tak, to dzięki<br />
potencjałowi tej firmy można było stworzyć nową, odrębną<br />
markę z produktami kompletnie odmiennymi od produktów<br />
Helikon-Tex, projektowanymi według zupełnie innej filozofii.<br />
Bardzo dobrym przykładem na to, jak obie marki różnią się<br />
od siebie, są spodnie bojowe, których prototyp pokazano na<br />
targach IWA, kiedy DA było jeszcze linią Helikona. Najnowsza<br />
wersja tych spodni różni się od poprzedniej zasadniczo, bo<br />
przy jej powstawaniu kierowano się zupełnie innymi zasadami,<br />
niż podczas tworzenia pierwszych projektów.<br />
Mieliśmy okazję zapoznać się bliżej zarówno z procesem projektowania<br />
sprzętu DA®, jak i z jego prototypami. Powiedzmy<br />
sobie szczerze – to robi wrażenie i biegunowo różni się od<br />
tego, do czego przyzwyczaił nas Helikon. Projekty sprzętu na<br />
bieżąco konsultowane są z operatorami jednostek specjalnych,<br />
a prototypy niemal prosto ze szwalni trafiają na testy do<br />
końcowych użytkowników. Póki co są nimi właśnie operatorzy<br />
– pierwsze serie sprzętu powstają na ich zamówienie oraz<br />
w konsultacji z nimi. Niestety, użytkownicy „cywilni” na zakup<br />
sprzętu DA® będą musieli poczekać jeszcze parę miesięcy –<br />
premiera sprzętu ogólnodostępnego będzie miała miejsce na<br />
Enfore Tac / IWA w 2015 roku.<br />
RELACJA<br />
Co zaproponuje Direct Action? Oferta tworzona jest od zera,<br />
więc na początek trafią tam podstawowe produkty z zakresu<br />
oporządzenia, osłon balistycznych, systemów przenoszenia<br />
i umundurowania.<br />
Powstające projekty kamizelek przystosowanych do przenoszenia<br />
wkładów balistycznych, zarówno lekkich (plate carrier),<br />
jak i ciężkich (kamizelki zintegrowane), tworzone są z akcesoriami<br />
do wykorzystania w kilku różnych konfiguracjach. Sprzęt<br />
ten, jak tłumaczą projektanci, powstaje z nastawieniem na<br />
maksymalne możliwości adaptacji do rodzaju wykonywanego<br />
zadania. Ciekawostką jest fakt, że osłony balistyczne DA® są<br />
w pełni skalowalne. Znaczy to tyle, że użytkownik sam będzie<br />
mógł decydować o tym, jakiej konfiguracji balistyki będzie<br />
używał do wykonania określonego zadania – mając możliwość<br />
wyboru od niskoprofilowego plate carriera po kamizelkę<br />
z pełnymi peryferiami balistycznymi i czterema płytami.<br />
Skalowanie i modułowa integracja dotyczą także oporządzenia<br />
– istotnym elementem projektowania oporządzenia DA®<br />
jest możliwość mocowania chest rigów do kamizelek balistycznych,<br />
co nie tylko pozwala na szybkie przekonfigurowanie<br />
sprzętu z zielonej do czarnej taktyki, lecz także na płynne<br />
skalowanie osłony balistycznej (np. dzięki przepięciu chest<br />
riga z lekkiego plate carriera na dużą kamizelkę zintegrowaną).<br />
Do kamizelek niezbędne są kieszenie do przenoszenia wyposażenia<br />
i amunicji. Takie zestawy także są projektowane, jak<br />
zresztą cały sprzęt DA®, według zasady „light & fast”. Dużo<br />
laminatów, dużo cięcia laserem i mało zbędnych rzeczy,<br />
naddatków materiału czy różnorakich dodatków.<br />
Ważna jest uniwersalność, jako że sprzęt powstaje dla użytkowników<br />
wykorzystujących równolegle m.in. broń kalibru<br />
7,62 i 5,56 , wszystkie opracowywane kieszenie na magazynki<br />
są dostosowane do przenoszenia tych i innych magazynków.<br />
Przy tym projektanci z DA® wzięli na warsztat wyposażenie<br />
dla specjalistów dotąd raczej zaniedbywanych lub traktowanych<br />
marginalnie. Myślimy tu na przykład o snajperach,<br />
żołnierzach wyposażonych w granatnik czy strzelcach km.<br />
Zwłaszcza ci ostatni traktowani są po macoszemu i DA® ma<br />
szansę to zmienić, a projekty wyglądają naprawdę obiecująco.<br />
Wyposażenie można przenosić nie tylko na kamizelkach balistycznych<br />
– w ofercie nowej marki znajdą się także służące do<br />
tego platformy pozbawione możliwości przenoszenia wkładów<br />
balistycznych. Mowa tu o systemach pierwszej i drugiej<br />
linii, czyli o pasach, szelkach i panelach piersiowych.<br />
Kolejna linia w ofercie nowej marki to system plecaków. Wśród<br />
nich będą zarówno te mocowane do kamizelek, jak i noszone<br />
samodzielnie – od małych, patrolowych, aż do dużych, służących<br />
do przenoszenia wyposażenia niezbędnego na kilka dni.<br />
Dodajmy – plecaki te będą kompletnie inne od tych, które w<br />
ofercie DA znajdują się obecnie, a które projektowano jeszcze<br />
pod skrzydłami Helikona. To kolejny dowód na to, jak bardzo<br />
różni się dzisiejsza Direct Action od tej sprzed kilku miesięcy.<br />
Last but not least – odzież. W tej chwili tworzony i dopracowywany<br />
jest system odzieży, w którego skład wchodzą m.in.<br />
zestaw bojowy w wersjach letniej i zimowej z materiału typu<br />
softshell: spodnie z osłonami kolan, combat shirt oraz bluza<br />
polowa. W trakcie testów jest lekki zimowy zestaw maskujący<br />
– kolejne elementy są rozwijane zgodnie z sugestiami użytkowników<br />
końcowych.<br />
www.fragoutmag.com
RELACJA<br />
Ten tekst jest nieco entuzjastyczny, ale nie bez powodu. Widzieliśmy<br />
projekty, znamy ludzi za nimi stojących, a przy tym<br />
kibicujemy nowemu przedsięwzięciu tak samo, jak kibicujemy<br />
rozwojowi MSBS. Dlaczego? Bo oba te projekty są polskie i dobre,<br />
chociaż życie pewnie zweryfikuje to, jak bardzo są dobre,<br />
kiedy trafią do użytku. My oceniamy je teraz, na podstawie<br />
tego, co już widzieliśmy i z czym mieliśmy okazję się zapoznać,<br />
a to wygląda właśnie tak, jak pisaliśmy – bardzo dobrze.<br />
Tak, wiemy, że pojawią się głosy: „E, to przecież chińszczyzna<br />
z Helikona”. Wiemy, że będą utyskiwania na cenę (bo „niedostosowana<br />
do polskich zarobków”). Jednak widząc jak to<br />
wygląda od środka jedno wydaje się jasne - DA to już nie jest<br />
i nigdy nie będzie Helikon. Nieprzekonywalnych nikt nie<br />
będzie przekonywał na siłę, ale mamy nadzieję, że Direct<br />
Action spełni pokładane w niej nadzieje i zdobędzie rzesze<br />
zadowolonych użytkowników – co zależy po prostu od jakości<br />
produktów… A więc wszystko w rękach zespołu odpowiedzialnego<br />
za tworzenie projektów. My dajemy nowej marce<br />
duży kredyt zaufania, bo przekonuje nas to, co chłopaki z DA®<br />
robią. Tym bardziej, że wiemy, jak i z kim to robią.<br />
www.fragoutmag.com
RELACJA<br />
film<br />
www.fragoutmag.com
DR AGON<br />
EGG<br />
TRZECIA LINIA<br />
FOC<br />
DIRECT ACTION<br />
DIR ECT ACTION<br />
www.fragoutmag.com
Direct Action Dragon Egg<br />
codziennego lub do wykorzystania podczas<br />
krótkotrwałego działania w terenie<br />
kawałkami paracordu z usztywnieniem z osłonki<br />
termokurczliwej i zakończono plastikowym<br />
Direct Action (DA) to – do niedawna –<br />
linia produktów firmy Helikon Tex,<br />
jednak od października,<br />
od zawodów Paramedyk,<br />
podczas których po raz<br />
pierwszy zaprezentowano<br />
nowe produkty i nowy logotyp,<br />
stanowi już osobną, wydzieloną<br />
markę, którą z Helikonem<br />
łączy początek działalności<br />
(stąd zresztą stare logo<br />
będące modyfikacją<br />
helikonowego kameleona).<br />
(czy to cywilnego, czy militarnego).<br />
Wykonany jest z Cordury 500D<br />
oraz jej laminatu, co pozwoliło<br />
zrezygnować z taśm systemu<br />
MOLLE/PALS i zastąpić<br />
je wycinanymi laserowo<br />
otworkami. Uzyskano w ten<br />
sposób gładszą powierzchnię<br />
całości, minimalizującą<br />
prawdopodobieństwo<br />
zaczepienia się taśmami<br />
w terenie oraz większą<br />
dowolność mocowania<br />
modułów – nie ma tutaj skoku<br />
elementem ułatwiającym uchwycenie ich.<br />
Komora główna ma pojemność około 19 l,<br />
a w jej wnętrzu znajduje się dwie kieszenie: jedna<br />
na system hydracyjny (na tylnej ścianie) wraz<br />
z wieszakiem oraz druga – płaska, siatkowa,<br />
z zamkiem błyskawicznym na przedniej ścianie.<br />
Rurkę systemu hydracyjnego wyprowadza się<br />
przez port umieszczony centralnie w górnej części<br />
plecaka, bliżej pleców.<br />
W części plecaka przylegającej do pleców<br />
wykonano komorę na laptop – jej tylna ściana<br />
jest usztywniona, a wnętrze podzielono na dwie<br />
TRZECIA LINIA<br />
Póki co na rynku dostępne<br />
są produkty Direct Action<br />
powstałe jeszcze pod skrzydłami Helikona,<br />
opatrzone starym logotypem: trzy plecaki<br />
(Dust, Dragon Egg, Ghost) oraz trzy torby<br />
(Messenger Bag, Small Messenger Bag oraz<br />
Foxtrot). Mieliśmy okazję<br />
przetestować przez kilka<br />
miesięcy jeden<br />
z plecaków –<br />
Dragon Egg, jeszcze<br />
w prototypowej,<br />
przedseryjnej wersji,<br />
różniącej się<br />
od ostatecznej<br />
kilkoma detalami.<br />
co dwa rzędy, a moduły można<br />
mocować na dowolnym<br />
rzędzie wycięć. Zysk na masie<br />
jest znikomy, laminat Cordury<br />
500D z otworami jest zbliżony wagowo?<br />
do podobnego elementu wykonanego<br />
„tradycyjną” techniką z jednej warstwy<br />
Cordury i taśm. Dodatki krawieckie<br />
(zamki, klamry, etc.) pochodzą od<br />
renomowanych producentów:<br />
YKK i Woojin.<br />
Plecak podzielono na<br />
trzy komory – zasadniczą<br />
i dwie „pomocnicze”.<br />
Dodatkowo na bocznych<br />
ścianach umieszczono<br />
niewielkie kieszenie,<br />
części. Większa jest płaska i dobrze nadaje się do<br />
przenoszenia np. dużych dokumentów (wchodzi<br />
do niej spokojnie przedmiot wielkości kartki A4).<br />
Mniejsza, zamykana elastyczną taśmą z rzepem,<br />
to kieszeń naszyta na przednią część komory,<br />
oddzielająca ją od komory głównej. Zarówno ściana<br />
dzieląca komory, jak i sama kieszeń wypełnione<br />
są pianką, której zadaniem jest zabezpieczenie<br />
przenoszonego sprzętu przed uszkodzeniem.<br />
Na przedniej ścianie plecaka znajduje się kieszeń<br />
na przedmioty EDC – jej zasadniczym elementem<br />
jest spory, rozbudowany organizer na tylnej ścianie,<br />
a jego uzupełnienie stanowi płaska, siatkowa<br />
kieszeń na przedniej.<br />
Mała kieszonka w szczycie przedniej części<br />
plecaka służy do przenoszenia np. okularów<br />
przeciwsłonecznych, telefonu, palmtopa etc.<br />
Dragon Egg –<br />
konstrukcja<br />
Dragon Egg to<br />
niewielki (25 l<br />
pojemności),<br />
tzw. patrolowy,<br />
plecak.<br />
Przeznaczony<br />
jest do użytku<br />
a przy szczycie<br />
przedniej ściany – małą<br />
kieszonkę. Dostęp do<br />
wszystkich trzech komór<br />
zapewniają dwubiegowe<br />
zamki błyskawiczne<br />
wszyte odwrotnie.<br />
Metalowe uchwyty<br />
maszynek zastąpiono<br />
– jej wnętrze wyściełane jest dzianiną typu<br />
fleece, która ma zabezpieczać zawartość przed<br />
porysowaniem się.<br />
W dolnej części bocznych ścian naszyte<br />
są niewielkie kieszenie, przeznaczone do<br />
przenoszenia np. bidonu z płynem. Mają dość<br />
oryginalną konstrukcję – od góry zamyka je<br />
fragment rzepa, ale na krawędzi przy tylnej<br />
ściance plecaka wszyto zamek błyskawiczny.
Tylna<br />
ściana plecaka<br />
jest usztywniona, dzięki czemu nie<br />
TRZECIA LINIA<br />
Szelki są<br />
ma on struktury worka na ziemniaki, lepiej<br />
wygodne, dostatecznie szerokie<br />
układa się na plecach i pozwala na pewną<br />
Gdy jest zapięty – kieszeń jest płaska, po rozpięciu,<br />
dzięki miechowatej konstrukcji dna i boku<br />
z suwakiem, jej pojemność znacznie się<br />
zwiększa.<br />
System nośny Dragon Egg składa się z miękko<br />
wyściełanych, wyprofilowanych w kształcie<br />
spłaszczonej litery „s” szelek oraz systemu<br />
wentylacyjnego nazwanego Combat Vent System®.<br />
Składa się on z profili z pianki, których powierzchnia<br />
styku z plecami ma kształt falisty. Dodatkowo w<br />
piance wykonano szereg otworów wentylacyjnych<br />
poprawiających cyrkulację powietrza. Całość<br />
obszyta jest siatką i podzielona na dwie części,<br />
pomiędzy którymi znajduje się tunel tworzący<br />
swojego rodzaju komin.<br />
Szelki są dość szerokie, zwężają się ku dołowi.<br />
Ich górna część jest wszyta w szwy komory<br />
głównej, a dolna łączy się z rogami plecaka za<br />
pomocą taśmy współpracującej z klamrą Mojave<br />
NT. Na szelkach znajdują sie także dwa D-ringi<br />
oraz regulowany pas piersiowy.<br />
Uzupełnieniem systemu nośnego jest uchwyt<br />
do przenoszenia w ręku umieszczony na szczycie<br />
komory głównej i wykonany z plecionego<br />
paracordu oraz taśma stabilizująca mocowana<br />
za pomocą<br />
drabinek do dolnej części<br />
plecaka. Dragon Egg wyposażono w sześć taśm<br />
kompresyjnych – po dwie na bocznych ścianach,<br />
dwie na dnie oraz taśmy z tzw. łańcuszkiem<br />
naszyte pionowo po bokach kieszeni EDC. Plecaki<br />
dostępne są w kolorach: czarny, olive green, coyote<br />
brown i ranger gree oraz w kamuflażach: Pantera,<br />
Camogrom, PenCott (Greenzone, Badlands,<br />
Snowdrift) i Kryptek Mandrake.<br />
Dragon Egg w użyciu<br />
Smocze Jajo używałem przez około pół roku –<br />
jeździło ze mną w wiele miejsc: na poligony,<br />
w Rosomaku, na strzelnice, na urlop, stanowiło<br />
także plecak EDC. Mogę o Dragon Egg powiedzieć,<br />
że jest naprawdę bardzo dobrze wykonany – Direct<br />
Action to sprzęt z wysokiej półki (także cenowej,<br />
niestety), którego nie można porównywać<br />
z plecakami Helikona. Można pokusić się wręcz<br />
o stwierdzenie, że pod względem designu,<br />
materiałów i wykonania zostawia on z tyłu część<br />
„znanych firm taktycznych”, które mają w ofercie<br />
plecaki o podobnym litrażu. Oczywiście, nie<br />
jest tak dobry jak produkty firm zajmujących się<br />
„zawodowo” szyciem plecaków, ale nie dzieli ich<br />
z DA przepaść.<br />
Dragon Egg został dobrze zaprojektowany<br />
i wyposażony w sprytny system nośny.<br />
i miękkie, by plecak nosiło się komfortowo, ale<br />
jednocześnie na tyle sztywne, by nie zwijały się<br />
pod obciążeniem. Zapewniają dobry rozkład masy<br />
i mają duży zakres regulacji, pozwalający na ich<br />
dopasowanie do większości użytkowników oraz na<br />
noszenie plecaka np. na kamizelce<br />
balistycznej. Można się trochę<br />
przyczepić do miejsca ich<br />
wszycia, co wynika z<br />
zastosowania kieszeni<br />
na laptop, ale nie jest<br />
to jakaś znacząca<br />
wada. Po prostu<br />
plecak inaczej się<br />
układa, ale nie<br />
ma to znaczącego<br />
wpływu na komfort<br />
użytkowania.<br />
Combat Vent System® naprawdę działa.<br />
Nie znaczy to, że w cudowny sposób plecy się nie<br />
pocą – pocą się, bo pocić się będą, cudów nie ma<br />
(no chyba, że jest to stelaż ALICE). Pocą się jednak<br />
znacznie mniej, co widać na koszulce, na której<br />
odbija się kształt profilowanych gąbek.<br />
Co więcej, przestrzeń pomiędzy nimi stanowi<br />
rodzaj komina i to naprawdę czuć. Twardość<br />
wkładek jest dobrana bardzo dobrze, dzięki czemu<br />
plecak, nawet obciążony, nosi się przyjemnie<br />
i wygodnie.<br />
dowolność w pakowaniu. Pewną, bo trzeba<br />
uważać, by nie wypchać go tak, by miał<br />
beczkowaty kształt. A da się to zrobić, bo<br />
usztywnienie nie jest bardzo twarde<br />
i upychając zawartość byle jak, można to<br />
zrobić. Wówczas plecak nie nosi się już tak<br />
dobrze, bo przylega do pleców tylko<br />
częścią wkładek CVS®. A to jest<br />
niefajne.<br />
Dragon Egg nosi się<br />
dobrze, nawet obciążony,<br />
ale bez przesady –<br />
przeładowanie plecaka<br />
powoduje, że komfort<br />
znacznie spada, bo nie<br />
ma pasa biodrowego,<br />
a taśma stabilizacyjna<br />
może pomóc w<br />
zasadzie jedynie niższym<br />
osobom. Wyższe raczej z niej zrezygnują, bo<br />
bardziej im będzie przeszkadzać, niż pomagać<br />
(przy moich 180 cm wzrostu po prostu od razu<br />
ją wypiąłem). Optymalne obciążenie plecaka to<br />
około 6 –8 kg, więcej nie ma sensu pakować.<br />
Komora główna jest pojemna i pakowna.<br />
Oczywiście, jeśli włoży się do środka bukłak<br />
systemu hydracyjnego, to pojemność spadnie,<br />
ale coś za coś. Przy okazji – plus za wieszak do<br />
hydracji, da się na nim powiesić chyba każdy<br />
www.fragoutmag.com
model bukłaka. Kieszeń na laptop – działa, co tu<br />
więcej pisać? Może tyle, że włazi do niej sprzęt<br />
o przekątnej do 15”. I ani trochę więcej,<br />
to naprawdę górna granica.<br />
Kieszeń EDC – bardzo udany organizer. Upchnie<br />
się w nim chyba wszystko, co jest potrzebne i co<br />
ma być pod ręką. Oprócz tego wejdą tam jeszcze<br />
inne rzeczy, np. pokrowiec na okulary, klucze,<br />
dokumenty – kieszeń jest dość pojemna.<br />
Mała kieszeń na coś, co ma się nie rysować – działa,<br />
jest OK. Oczywiście, jeśli plecak będzie wypchany,<br />
to jej funkcjonalność spadnie, ale gdy nie będzie się<br />
go przeładowywać, to działa poprawnie.<br />
Boczne kieszenie – fajny patent. Używam ich<br />
sporadycznie, więc możliwość „spłaszczenia” jest<br />
dużą zaletą. Jedyne, co bym zmienił,<br />
to umiejscowienie? rzepa – ostry powinien być na<br />
plecaku, nie na kieszeni – drapanie po wierzchu<br />
dłoni może nie jest torturą, ale przyjemne też<br />
nie jest, a jak się ma rękawiczki, to ryzykuje się<br />
zaczepienie o rzep.<br />
Przednia ściana plecaka pokryta jest laminatem<br />
z laserowo ciętymi otworkami – 10 rzędów po<br />
pięć otworów w każdym, na bocznych kieszeniach<br />
otworki są zaś w układzie 5x4.<br />
Daje to wystarczającą ilość miejsca na mocowanie<br />
dodatkowych modułów, przy czym w porównaniu<br />
z „tradycyjnym” MOLLE/PALS użytkownik ma więcej<br />
swobody „w pionie” w umieszczaniu kieszeni.<br />
Wadą paneli z otworkami jest brak szczeliny,<br />
przez którą można by łatwo wytrząsnąć drobne<br />
zanieczyszczenia (piach, igliwie etc.), które mają<br />
tendencję do wpadania przez otworki za laminat.<br />
Teraz trzeba się nieco nagimnastykować,<br />
by je wytrząsnąć lub pogodzić się z ich obecnością.<br />
Taśmy kompresyjne – tu się przyczepię. Generalnie<br />
nie jest źle, ale mają pewną wadę. Dolna taśma<br />
poprowadzona jest poprawnie, ale górna zaczyna<br />
się przy tylnej ścianie plecaka, a kończy na<br />
przedniej. OK, jasna sprawa – blokuje to zamek<br />
błyskawiczny komory głównej, ale tego inaczej<br />
zrobić się nie da. Tylko dlaczego blokuje ona także<br />
zamek kieszeni EDC, do której potrzebny jest stały,<br />
szybki i wygodny dostęp? Gdy taśma jest zapięta,<br />
możliwy jest dostęp tylko do taśmy na klucze i<br />
górnej kieszeni organizera. Chcesz sięgać głębiej?<br />
Grzebiesz na ślepo albo odpinasz taśmy.<br />
A wystarczyło wszyć je PRZED zamkiem,<br />
a nie za nim...<br />
Taśmy kompresyjne na dnie plecaka są OK,<br />
ale przechodzą przez cztery szlufki, które są wszyte<br />
trochę bez sensu – za blisko tylnej krawędzi.<br />
Przez to klamra nie ma możliwości dobrze się<br />
ułożyć i żeby to poprawnie działało, trzeba wysunąć<br />
taśmę ze szlufek przy tylnej ścianie. Niefajne.<br />
Jak się już czepiamy, to nie można nie wspomnieć<br />
o porcie rurki systemu hydracyjnego – jest<br />
wykonany w ten sposób, że łatwo jest wyprowadzić<br />
rurkę, ale jeśli akurat jej nie ma, to port stanowi<br />
swojego rodzaju rynnę, przez którą woda<br />
z ewentualnych opadów będzie dostawać się<br />
do wnętrza plecaka. Wystarczyłoby po prostu<br />
odwrócić zaszewki i byłoby w porządku<br />
– rurka wychodziłaby nie tak ładnie jak teraz,<br />
ale woda trudniej dostawałaby się do wnętrza.<br />
Z mankamentów można jeszcze wspomnieć<br />
o pasku piersiowym, który – moim zdaniem<br />
– ma za mały zakres regulacji w pionie.<br />
Ale to wybitnie subiektywne odczucie. Uchwyt do<br />
przenoszenia w ręku – niewątpliwie bajer, pewnie<br />
też podnoszący cenę. Wygląda oryginalnie, ale też<br />
zwiększa masę, a ta wynosi 1,7 kg – jak na plecak<br />
o pojemności 25 l to dość dużo. Szybko łapie<br />
brud i jest trudna do wyczyszczenia, ale ma<br />
jedną, zasadniczą zaletę – w sytuacji naprawdę<br />
podbramkowej mamy do dyspozycji kilka metrów<br />
paracordu.<br />
Pół roku używania i w zasadzie nie ma się<br />
do czego przyczepić, jeśli chodzi<br />
o wytrzymałość konstrukcji. Jedyna usterka<br />
to wypadnięcie plastikowego uchwytu<br />
z linki przy maszynce suwaka, co naprawiłem<br />
w kilkadziesiąt sekund.<br />
Fajny plecak, ładny, zgrabny, przemyślany<br />
i wygodny. Niestety, dość drogi – w Polsce kosztuje<br />
489 PLN. Dużo, ale to naprawdę wysoka półka,<br />
jeśli chodzi o jakość i projekt.<br />
DIR ECT ACTION<br />
DR AGON<br />
EGG<br />
TRZECIA LINIA<br />
FOCUS ON<br />
www.fragoutmag.com
TRZECIA LINIA<br />
Tekst: Bartosz Szołucha<br />
Foto: 762PR<br />
W przedpremierowym numerze „Frag Out!” przedstawialiśmy<br />
plecak Arc’teryx LEAF Khard, który zarówno w wersji<br />
o pojemności 30 litrów, jak i w większej, 45-litrowej, stanowi<br />
przykład nietuzinkowego podejścia do kwestii przenoszenia<br />
sprzętu i dostępu do niego. Jeśli jednak weźmiemy taki plecak<br />
prosto ze sklepowej półki, będzie miał on jedną zasadniczą<br />
wadę – niemal kompletny brak możliwości organizacji<br />
wyposażenia przenoszonego w środku.<br />
www.fragoutmag.com
Zasadniczo Khardy to spore worki, do których można<br />
wrzucić niemal wszystko, ale w nieuporządkowany<br />
sposób. Ten mankament jest tylko pozorny, ponieważ<br />
dzięki wyściełaniu całego wnętrza miękkim rzepem<br />
oba plecaki Arc’teryx Khard charakteryzują się możliwością<br />
dowolnej i niemal nieograniczonej aranżacji<br />
wnętrza w zależności od potrzeb użytkownika.<br />
Co ciekawe – w producent nie oferuje żadnego elementu,<br />
który można zamocować wewnątrz. Kanadyjscy<br />
projektanci doszli bowiem do porozumienia<br />
z zewnętrznymi firmami, które we własnym zakresie<br />
opracowały wieloelementowe zestawy mocowanych<br />
rzepem kieszeni o różnym przeznaczeniu i pojemności.<br />
W marcu 2014 roku swoją kolekcję takiego wyposażenia<br />
do plecaków Khard przedstawiła firma NFM Group.<br />
Obecnie w skład pełnego zestawu wchodzi 14 modeli<br />
różnych elementów, pozwalających na niemal dowolne<br />
skonfigurowanie wnętrza plecaków serii Khard<br />
w zależności od zadania, funkcji oraz rodzaju przenoszonego<br />
wyposażenia.<br />
Dzięki trzem różnym rozmiarom kieszenie te znajdą<br />
multum zastosowań, m.in. przenoszenie amunicji,<br />
zestawów słuchawkowych, zestawów narzędzi pirotechnicznych<br />
itp. Materiał, z którego je wykonano,<br />
choć cienki, jest naprawdę mocny i nie trzeba się<br />
obawiać o trwałość kieszeni.<br />
Dokładne wymiary:<br />
Kieszeń 2 l - ~13x13x8 cm<br />
Kieszeń 4 l - ~28x12x8 cm<br />
Kieszeń 6 l - ~42x12x8 cm<br />
NFM Khard Though<br />
Dwa modele kieszeni (Small oraz Large) zaprojektowane<br />
z myślą o przenoszeniu delikatniejszych<br />
przedmiotów, takich jak monokulary lub lunety<br />
noktowizyjne, elektronika, obiektywy fotograficzne<br />
czy cenny sprzęt medyczny. Wykonane są<br />
z grubszego materiału niż wariant Light. Dodatkowo<br />
we wnętrzu znajdują się zamocowane za<br />
pomocą rzepu (więc w razie potrzeby można je<br />
łatwo usunąć) cienkie płytki z termoplatstycznego<br />
Kydexu z naszytymi elastycznymi pętlami, pozwalającymi...<br />
TRZECIA LINIA<br />
Sanitariusz, pirotechnik czy obserwator przenoszący<br />
sprzęt optoelektroniczny – każdy użytkownik może<br />
w prosty sposób dobrać najodpowiedniejszy zestaw<br />
kieszeni dopasowany do jego potrzeb i z ich pomocą<br />
skonfigurować wnętrze plecaka. Do tej pory taki poziom<br />
dowolności w organizacji wnętrza plecaków umożliwiały<br />
te przeznaczone dla ratowników medycznych – reszta<br />
użytkowników musiała zadowolić się taką aranżacją<br />
wnętrza plecaka, jaką zaprojektował producent.<br />
NFM Khard Light<br />
Podstawowy wariant kieszeni wewnętrznych NFM to<br />
model Khard Light, wykonany z cienkiej tkaniny poliamidowej<br />
(nylonu), zapinany dwubiegowym spiralnym<br />
zamkiem błyskawicznym. Kieszenie dostępne<br />
są w trzech wariantach pojemności – 2 i 4 litry oraz<br />
6 litrów. Na dnie każdej z nich znajduje się fragment ostrego<br />
rzepa, służący do zamocowania ich w plecakach.<br />
Dostępne są w kolorze czarnym oraz Coyote Brown.<br />
NFM Khard Light with Visor<br />
Kieszenie Khard Light with Visor są prawie identyczne<br />
jak Khard Light – różnicę stanowi wyposażenie ich<br />
w przezroczyste okienko w pokrywie, które umożliwia<br />
błyskawiczne sprawdzenie zawartości. Rozwiązanie<br />
to jest powszechnie stosowane w kieszeniach<br />
przeznaczonych do plecaków medycznych, więc podobne<br />
wykorzystanie kieszeni Khard Light nasuwa<br />
się praktycznie samo. Dostępne są w kolorze czarnym<br />
oraz Coyote Brown.<br />
...pozwalającymi na uporządkowanie drobnych<br />
przedmiotów (np. baterii). Kieszenie zapinane są<br />
zamkami błyskawicznymi. Dostępne są w kolorze<br />
czarnym.<br />
Dokładne wymiary:<br />
Kieszeń SMALL - ~15x14x6 cm<br />
Kieszeń LARGE - ~30x14x6 cm<br />
Rozmiar kieszeni został tak dobrany, że zestaw mała<br />
plus duża kieszeń zajmie dokładnie całą boczna<br />
ścianę plecaka.<br />
www.fragoutmag.com
FILM<br />
NFM Khard Loop<br />
Bardzo prosty, a jednocześnie niezwykle użyteczny<br />
element przy konstruowaniu zestawu do transportu<br />
uzbrojenia. Są to odcinki taśmy rzep z dziesięcioma<br />
elastycznymi pętlami, przeznaczonymi do transportu<br />
magazynków do broni krótkiej oraz pistoletów<br />
maszynowych lub granatów hukowo-błyskowych.<br />
Umożliwiają przenoszenie amunicji w uporządkowany<br />
sposób, zapewniający bardzo łatwy dostęp do niej.<br />
Taśmy dostępne są w dwóch szerokościach – 40 oraz<br />
50 mm.<br />
NFM Khard SMG Pouch<br />
Element ten został zaprojektowany do przenoszenia<br />
w plecaku pistoletu maszynowego, ze specjalnym<br />
uwzględnieniem potrzeb służb działających w środowisku<br />
miejskim, w którym otwarte noszenie broni<br />
nie jest możliwe, a warunki pogodowe uniemożliwiają<br />
schowanie jej pod odzieżą. Oczywiście świetnie<br />
sprawdzi się również przy transporcie broni palnej<br />
(o długości ograniczonej rozmiarami plecaka) w innych<br />
sytuacjach. Khard SMG to wykonany z tworzywa<br />
sztucznego sztywny pojemnik o 22 x 16 x 8 do 5 cm<br />
(pojemnik zwęża się ku dołowi). W jego wnętrzu znajduje<br />
się spory fragment pianki w kolorze szarym,<br />
który należy przyciąć odpowiednio do wymiarów<br />
i kształtu przenoszonego uzbrojenia.<br />
Pojemnik osadza się w dnie plecaka za pomocą trzech<br />
obejm z tworzywa sztucznego, które do jego ścianek<br />
mocowane są fragmentem rzepa, natomiast do plecaka<br />
poprzez przeplecenie ich przez taśmy znajdujące<br />
się w jego wnętrzu. Broń zabezpiecza się gumowymi<br />
taśmami mocowanymi rzepami, które przyczepia się<br />
do rzepów pokrywających wnętrze plecaka.<br />
Do plecaka Arc’teryx Khard 45 wyposażonego w pojemnik<br />
Khard SMG możliwe jest włożenie, lufą w dół,<br />
pistoletu maszynowego HK MP-7 kalibru 4,6 x 30 mm<br />
ze złożoną kolbą oraz magazynkiem o pojemności<br />
40 nabojów, zaopatrzonego w celownik kolimatorowy,<br />
ale bez oświetlenia taktycznego osadzonego<br />
na bocznej szynie (sprawdzone na Streamlight TLR-1<br />
oraz TLR-2), ponieważ uniemożliwia to szerokość pojemnika.<br />
Jeśli pistolet maszynowy zostanie włożony<br />
lufą do góry, może być przenoszony z oświetleniem na<br />
bocznej szynie, ale wtedy jego wydobycie nie będzie<br />
tak szybkie jak w przypadku broni przenoszonej lufą<br />
do dołu, ponieważ będzie wymagało rozpięcia całego<br />
plecaka. Do Khard 45 z zainstalowanym pojemnikiem<br />
zmieści się również pistolet maszynowy HK MP-5A3,<br />
ale w wersji ze starszym modelem kolby składanej –<br />
wariant F z powiększoną stopką jest o kilka centymetrów<br />
za długi. Bezproblemowy w transporcie jest<br />
oczywiście pistolet maszynowy HK MP-5K oraz jego<br />
wariant MP-5K PDW.<br />
Wszystkie przedstawione wyżej sposoby wykorzystywania<br />
kieszeni z oferty NFM Group to tylko przykłady –<br />
większość użytkowników znajdzie kolejne, spełniające<br />
ich specyficzne wymagania. Dowolność wykorzystania<br />
kieszeni i ich ułożenia we wnętrzu plecaka jest<br />
naprawdę bardzo duża i ograniczona chyba wyłącznie<br />
inwencją właściciela.<br />
TRZECIA LINIA<br />
www.fragoutmag.com
www.fragoutmag.com<br />
TRZECIA LINIA
WYPOSAŻENIE<br />
Tekst: Bartosz Szołucha<br />
Foto: Bartosz Szołucha<br />
Kamizelki, hełmy, płyty balistyczne, broń, magazynki, buty i cała reszta szpeju<br />
– wszystko to zajmuje sporo miejsca i częstym problemem jest porządne spakowanie<br />
tej góry sprzętu na czas transportu. Kiedyś można było to po prostu<br />
spakować do wielkiego plecaka albo worka transportowego, ale wraz<br />
ze wzrostem ilości wyposażenia, które często przychodzi nam nosić, zwykłe<br />
rozwiązania przestały wystarczać, a i ich wygoda była dyskusyjna. Czemu<br />
więc nie zastosować patentu z walizką z kółkami – nie trzeba jej nieść, łatwo<br />
się z nią przemieszczać. OK, ale do walizki wszystkiego nie da się wpakować.<br />
To może skrzyżować torbę transportową z walizką?<br />
www.fragoutmag.com
Tak właśnie powstały „deployment bags”, czyli<br />
wielkie torby transportowe osadzone na sztywnych<br />
stelażach i zaopatrzone w kółka transportowe pozwalające<br />
na łatwe i w miarę wygodne przemieszczanie<br />
nawet wypełnionej „po dach” torby na dłuższych dystansach.<br />
Jednym z najpopularniejszych przedstawicieli<br />
tego typu sprzętu jest LBT-2467A zaprojektowana<br />
i wyprodukowana przez amerykańską firmę London<br />
Bridge Trading, założoną w 1985 roku w Virginia<br />
Beach. LBT jest jednym z czołowych dostawców sprzętu<br />
taktycznego dla zespołów US Navy SEALs stacjonujących<br />
nad atlantyckim wybrzeżem USA.<br />
WYPOSAŻENIE<br />
LBT-2467 już na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie<br />
OGROMNEJ – w większości linii lotniczych będzie wymagała<br />
dopłaty za nadbagaż, z bagażnikami sporej<br />
części samochodów osobowych też będzie problem.<br />
Z terenówkami już nie. Nic dziwnego, jej pojemność<br />
wynosi około 170 litrów (10200 cali sześciennych),<br />
ale dotyczy to wyłącznie rozmiarów głównej komory.<br />
Wejdą tam kilogramy sprzętu i nie tylko. W sumie,<br />
pewnie nie bez przyczyny, nazwano tę torbę „dead<br />
hooker bag”. Choć na oko to wejdą tam nawet dwie,<br />
byle były szczupłe...<br />
Głowna komora o wymiarach ~ 130 x 50 x 30 cm<br />
wykonana jest z solidnej i mocno zaimpregnowanej<br />
Cordury 1000D i zamykana dużą klapą zapinaną dwubiegowym<br />
zamkiem błyskawicznym – klapa wszyta<br />
jest na całym brzegu torby. W zależności od wariantu<br />
lub serii, boczne ściany są usztywnione pianką lub jej<br />
pozbawione (egzemplarz na zdjęciach nie ma usztywnionych<br />
boków), a także mają jedną lub dwie przestawne<br />
przegródki wewnętrzne, pozwalające na utrzymywanie<br />
porządku wewnątrz – model widoczny na<br />
zdjęciu również nie jest w nie wyposażony. Wewnątrz<br />
komory znajduje się natomiast pięć dodatkowych<br />
kieszeni z siatki, zapinanych zamkami błyskawicznymi,<br />
służących do porządkowania wszelkiej drobnicy – po<br />
dwie kieszenie umieszczono na dłuższych ścianach<br />
komory transportowej, natomiast trzy kolejne od<br />
wewnętrznej strony klapy.<br />
Na zewnątrz komory znajdują się trzy kolejne kieszenie<br />
– po jednej stronie umieszczono dwie zapinane<br />
dwubiegowymi zamkami błyskawicznymi, o rozmiarach<br />
~ 40x30x8 cm, a po przeciwnej naszyto jedną<br />
długą kieszeń na całym boku torby - tę kieszeń można<br />
wykorzystać np. do transportu broni długiej. Kompresję<br />
torby ułatwiają cztery taśmy – dwie wąskie, przechodzące<br />
przez kieszenie zewnętrzne, oraz dwie szerokie<br />
spinające wyłączenie główną komorę. Na zewnątrz<br />
umieszczono także aż trzy okienka z przezroczystego<br />
tworzywa sztucznego (dwa na klapie oraz jedno<br />
w szczycie), umożliwiające włożenie kartki z danymi<br />
identyfikacyjnymi właściciela.<br />
www.fragoutmag.com
Dno komory transportowej LBT-2467A zostało na<br />
całej długości wzmocnione solidną płytą z termoplastycznego<br />
Kydexu, która służy równocześnie jako stelaż<br />
dla całej konstrukcji, usztywniający ją i zwiększający<br />
odporność na uszkodzenia w trakcie transportu.<br />
Po jednej stronie dna umieszczone zostały dwa szerokie,<br />
powleczone gumą kółka, jak w dobrej jakości<br />
walizkach, osadzone w solidnym elemencie z plastiku<br />
przymocowanym do torby za pomocą trzech nitów.<br />
Przez mniej więcej ¾ dna przeprowadzone zostały<br />
dwie szyny z tworzywa sztucznego, zakończone stopkami,<br />
również przynitowane do kydexowej płyty. Przemieszczanie,<br />
a zawłaszcza przenoszenie, ułatwiają dwa<br />
solidne uchwyty transportowe na obu krótszych bokach<br />
torby.<br />
WYPOSAŻENIE<br />
Problemem, poza zapełnieniem wnętrza albo zapakowaniem<br />
do bagażnika samochodu, jest przemieszczanie<br />
torby w pionie – o ile poruszanie się z nią<br />
po chodniku, czy drodze nie stanowi żadnego kłopotu,<br />
to pokonanie schodów z wypchaną po brzegi torbą<br />
robi się problematyczne z powodu rozmiarów i masy<br />
wypełnionej torby. Wciągnięcie jej na drugie piętro<br />
to już wyzwanie. Rozwiązaniem byłyby proste szelki,<br />
które nie skomplikowałyby konstrukcji.<br />
Torba jest naprawdę pancerna – wytrzymała Cordura<br />
1000D, potrójne szwy z poliamidowych nici, ryglowe<br />
przeszycia w miejscach narażonych na szarpnięcia,<br />
a także wzmocnienia na wszystkich rogach wykonane<br />
z tworzywa sztucznego przypominającego Hypalon.<br />
Trzeba się faktycznie mocno postarać, aby ją uszkodzić.<br />
Niestety, wytrzymałość okupiona została masą –<br />
pusta torba waży 7,25 kg. LBT-2467A produkowana<br />
jest w różnych odmianach kolorystycznych – jako podstawowe<br />
dostępne są: kamuflaż Multicam i jednolita<br />
czerń oraz Coyote Brown.<br />
LBT-2467A pozwala na swobodne przewożenie kompletnego<br />
wyposażenia jednego człowieka – zaczynając<br />
od butów i umundurowania, poprzez plate carrier<br />
z płytami i hełm z systemem łączności oraz noktowizją,<br />
a na dwóch jednostkach broni z amunicją kończąc.<br />
www.fragoutmag.com
training<br />
Michał Pycio<br />
w Polsce<br />
PODczas tegorocznego MSPO miała miejsce premiera<br />
ciekawego systemu, choć nie do końca<br />
związanego bezpośrednio z tematyką targów,<br />
do tego prezentowanego na stoisku niewielkiej<br />
firmy Port Arthur. Być może właśnie dlatego<br />
nie został on zauważony, a w każdym razie – nie<br />
został zauważony przez media. Szkoda, bo system<br />
jest ciekawy i – przy modnym ostatnio stylu<br />
życia „fit” – może znaleźć całkiem spore grono<br />
odbiorców. Chodzi o systemy do ćwiczeń produkowane<br />
przez firmę BeaverFit.<br />
www.fragoutmag.com
BeaverFit<br />
jest brytyjską firma działającą od lat na rynku wyposażenia do treningów siłowych<br />
i kondycyjnych. Oferuje projektowane i wykonane w Wielkiej Brytanii funkcjonalne<br />
urządzenia fitness oraz prowadzi certyfikowane szkolenia dla sił zbrojnych, formacji<br />
policyjnych, profesjonalnych klubów sportowych, placówek oświatowych oraz klubów<br />
fitness. W ofercie brytyjskiego producenta znajduje się kilka podstawowych zestawów<br />
– „gotowców” do kupienia od ręki, ale firma może dostosować zamawiany produkt<br />
do wymagań konkretnego klienta. De facto systemy treningowe BeaverFit można<br />
nazwać modułowymi – w pewnym zakresie użytkownik może je rozbudowywać i modyfikować<br />
w oparciu o ofertę producenta, a także łączyć z innymi zestawami tej firmy.<br />
Sprzęt BeaverFit ma wymagane w NATO certyfikaty dopuszczające go do przerzutu<br />
lotniczego przy użyciu samolotów i śmigłowców wojskowych. Można je transportować<br />
na pokładach takich maszyn, jak C-17A, C130J i A400M (certyfikacja w toku),<br />
a także śmigłowców, w tym z wykorzystaniem zawiesia zewnętrznego (HSL). Tym<br />
samy zestawy BeaverFit są bardzo dobrą propozycją dla żołnierzy pełniących służbę<br />
poza granicami kraju macierzystego oraz na pokładach okrętów. Z wykorzystaniem<br />
zestawów można stworzyć polowe, dobrze wyposażone, kompleksowe i łatwe do zabezpieczenia<br />
oraz transportu siłownie, dzięki czemu żołnierze nie muszą uciekać się<br />
do konstruowania improwizowanych urządzeń treningowych np. z kół jezdnych pojazdów<br />
pancernych czy odcinków gąsienic. Wygląda to może i efektownie, ale ma jedną<br />
podstawową wadę – taki improwizowany sprzęt może być po prostu niebezpieczny<br />
dla ćwiczącego. A nie ma chyba nic głupszego, jak stracić zdrowie na wojnie w wyniku<br />
wypadku na siłowni...<br />
training<br />
www.fragoutmag.com
BeaverFit<br />
Poniżej pokrótce scharakteryzuję niektóre zestawy z oferty Beaver Fit. Być może, w<br />
niedalekiej przyszłości, na łamach Frag Out! przedstawimy także przykładowe zestawy<br />
ćwiczeń, które można wykonywać na poszczególnych urządzeniach.<br />
Ogólnmie produkty BeaverFit można podzielić na trzy podstawowe kategorie:<br />
training<br />
1. Tactical Gym Box (TGB)<br />
– przenośny zestaw treningowy: drążek, poręcze oraz uchwyty do sztangi. Możliwość<br />
dołączenia taśm i gum treningowych. Całość składana, mieści się w skrzyni służącej<br />
do transportu oraz stabilizacji urządzenia podczas ćwiczeń. Mobilne i funkcjonalne<br />
urządzenia szkoleniowe.<br />
2. Functional Training Rigs (FTR)<br />
– samostabilizujące, wielofunkcyjne urządzenia do treningu funkcjonalnego,<br />
składające się z ram, uchwytów, drążków i drabinek.<br />
3. Functional Training Lockers (FTL)<br />
– modyfikowane kontenery transportowe dostępne w długościach 5, 10, lub 20 stóp i<br />
w różnej konfiguracji. Standardowo wyposażone w zewnętrzne zaczepy do mocowania<br />
elementów zestawów FTR.<br />
www.fragoutmag.com
W poszczególnych kategoriach dostępne są następujące zestawy:<br />
Tactical Gym Box Light to przenośny, funkcjonalny<br />
ośrodek szkoleniowy umożliwiający wykonywanie urozmaiconych ćwiczeń kilku<br />
osobom jednocześnie. Jako taki stanowi bardzo dobrą bazę treningową w przypadku,<br />
gdy użytkownik dysponuje ograniczoną powierzchnią do rozstawienia sprzętu.<br />
Bardzo dobre rozwiązanie do stworzenie siłowni na pokładach okrętów czy w bazach<br />
wojskowych w polu, ale też firm szkoleniowych oferujących swoje usługi w trybie wyjazdowym.<br />
W skład jego wyposażenia wchodzi drążek, poręcze, mocowania do sztangi,<br />
kettlebells, taśmy, obręcze oraz inne akcesoria treningowe, w zależności od zamówienia.<br />
Całość może być transportowana przez dwie osoby (wygodną, mieszczącą<br />
wszystkie elementy skrzynię wyposażono w kółka), a czas przygotowania zestawu do<br />
ćwiczenia nie przekracza pięciu minut. TGB można bez problemu rozbudowywać poprzez<br />
łączenie ze sobą kilku podobnych zestawów.<br />
Tactical Gym Box Heavy jest cięższą wersją TGB, w której wyposażeniu znajdują się dodatkowo:<br />
kettlebells o masie 20 i 24 kg, pakiet talerzy i dysków o łącznej masie 150 kg,<br />
a także worek z pisakiem i taśmy oraz obręcze. Wyposażenie obu wersji TGB możę być<br />
indywidualnie dopasowywane, w zależności od zamówienia.<br />
Functional Training Rigs – zestawy ram, drążków,<br />
uchwytów oraz drabinek oferowane w ośmiu podstawowych konfiguracjach. Zestawy<br />
mogą być rozstawiane jako samostabilizujące, niewymagające zespolenia z podłożem<br />
oraz jako kotwiczone w podłożu. Producent oferuje możliwość niemal dowolnego modyfikowania<br />
zestawów bazowych, w zależności od potrzeb zamawiającego.<br />
Największą popularnością cieszy się FTR Commander, kupowany zarówno przez<br />
klientów indywidualnych, jak i siły zbrojne (duża partia tych zestawów trafiła do<br />
armii Jej Królewskiej Mości). Zestaw charakteryzuje się łatwym montażem i demontażem<br />
oraz przystosowaniem do transportu z wykorzystaniem zwykłych furgonetek.<br />
Commander umożliwia ćwiczenia do 10 osób jednocześnie – rozstaw i konfiguracja<br />
drążków zostały tak dobrane, by umożliwić ćwiczenie także wewnątrz ramy. Czas<br />
ustawienia urządzenia z położenia transportowego do roboczego wynosi jedynie 20<br />
minut i nie wymaga zastosowania specjalistycznych narzędzi. W skład urządzenia<br />
wchodzą dwa zestawy J Pegs oraz dwa zintegrowane stojaki squat. Może być rozbudowywany<br />
o kolejne sekcje i dodatkowe akcesoria BeaverFit. Co ciekawe – Commander<br />
jest używany także przez ośrodki rehabilitacyjne.<br />
FOB Locker jest to zmodyfikowany kontener transportowy z mocowaniami<br />
zewnętrznymi,umożliwiającymi instalacje i zakotwiczenie osprzętu z zestawów<br />
FTR. Jest jednocześnie platformą do przechowywania wyposażenia niezbędnego do<br />
stworzenia przenośnego centrum szkoleniowego z szeroką konfigurację stanowisk<br />
treningowych. Dostępny jest w trzech długościach: 5, 10, lub 20 stóp.<br />
FOB Locker 5 pozwala na zaawansowany trening funkcjonalny po rozłożeniu<br />
przechowywanego wewnątrz osprzętu, zapewniającego stworzenie miejsca do<br />
ćwiczeń dla 20, a nawet 30 osób. Dostępny w dwóch wersjach: ciężkiej i lekkiej. Lekka<br />
składa się z: sześciu stacji pull-up, dwóch skrzydeł wspinaczkowych 9’, DIP Bar, platformy<br />
do skoków, grapplera, ścianki do ćwiczeń z piłkami lekarskimi, stacji wspinaczkowej<br />
z linami, drążków do przysiadów. Wersja ciężka wzbogacona jest o dodatkowe<br />
liny, zestaw piłek lekarskich (7, 9 i 10 kg), kettlebells (12, 16, 20, 24 kg) zestaw talerzy<br />
i dysków (150 kg), ławeczki oraz worki z piaskiem.<br />
FOB Locker 10 pozwala na zaawansowany trening funkcjonalny 40 – 50 osób. Podobnie,<br />
jak wersja mniejsza dostępny jest w dwóch konfiguracjach – lekkiej i ciężkiej.<br />
Lekka składa się z: 12 zewnętrznych stacji do podciągania, dwóch 9’ skrzydeł do<br />
wspinaczki, 12’ liny do wspinania, dwóch DIP bar, dwóch grapplerów, jednego drążka<br />
do przysiadów. Pakiet ciężki zawiera wszystkie te same elementy, jak lekka wersja<br />
oraz dodatkowe akcesoria, podobne jak w przypadku FOB Locker 5, ale w liczbie dostosowanej<br />
do liczby osób mogących jednocześnie ćwiczyć.<br />
FOB Locker 20 umożliwia trening 80-100 osób jednocześnie. Także i on występuje w<br />
konfiguracji lekkiej i ciężkiej – lekka składa się z 24 stacji do podciągnięć, dwóch 9’<br />
skrzydeł wspinaczkowych, 12’ liny wspinaczkowej, czterech DIP bar, dwóch drążków do<br />
przysiadów oraz zestawu FTR Commander. Wersja ciężka wzbogacona jest o odpowiednią<br />
liczbę dodatkowych akcesoriów, tożsamych z poprzednimi zestawami.<br />
training<br />
www.fragoutmag.com
www.fragoutmag.com<br />
training
Wyposażeni w najnowocześniejszy<br />
sprzęt, jakim dysponują siły zbrojne<br />
Jej Królewskiej Mości, wysyłani<br />
we wszystkie zakątki świata, okryci<br />
legendami. Naszywka z dwoma<br />
skrzyżowanymi khukri, tradycyjnymi<br />
nepalskimi nożami, od razu pozwala<br />
ich rozpoznać – to Gurkhowie,<br />
służący w brytyjskiej armii od<br />
1815 roku. W grudniu 2014 wydana<br />
zostanie książka przedstawiająca<br />
tych nieustraszonych wojowników<br />
i opisująca dwieście lat historii ich<br />
służby dla brytyjskiej Korony. Co<br />
ciekawe, książka została napisana<br />
przez austriacką fotograf – Alex<br />
Schlacher, której odbicie można<br />
zauważyć na okularach Gurkhów<br />
uwiecznionych na zdjęciach. Mieliśmy<br />
okazję spotkać się z Alex<br />
i dowiedzieć się nieco więcej o jej<br />
projekcie.<br />
Arc of<br />
SPARTANAT.COM<br />
RELACJA<br />
www.fragoutmag.com
Spartanat.com: Jesteś fotografem,<br />
Austriaczką, kobietą. Jak w ogóle doszło<br />
do rozpoczęcia projektu poświęconego<br />
Gurkhom?<br />
Alex Schlacher: W 2009 roku brałam udział w projekcie fotograficznym<br />
związanym z amerykańską policją – odwiedziłam wiele posterunków<br />
w różnych stanach na południu i środkowym zachodzie USA, a z kilkoma<br />
funkcjonariuszami pozostałam w kontakcie po jego zakończeniu. Jednym<br />
z nich był obecny szef policji stanu Georgia, pułkownik rezerwy piechoty<br />
morskiej, który został wysłany do Afganistanu, gdzie brał udział w szkoleniu<br />
miejscowej policji. Zaciekawiło mnie to, spytałam się czy mogę mu towarzyszyć<br />
i tak w 2011 roku znalazłam się w prowincji Helmand. Podczas pobytu<br />
poznałam kilku żołnierzy i oficerów z Royal Gurkha Rifles, jednego z dwóch<br />
batalionów Gurkhów w armii brytyjskiej, którzy zgodzili się, abym na jakiś<br />
czas do nich dołączyła.<br />
Gurkhowie przygarnęli mnie jak zbłąkane dziecko, a ja natychmiast zostałam<br />
oczarowana ich powagą, ciepłem, ale również historiami związanymi z poprzednimi<br />
rotacjami oraz wspomnieniami o Nepalu. Błyskawicznie podjęłam<br />
decyzję o stworzeniu projektu właśnie o nich.<br />
Od razu można zauważyć, że tematu nie traktowałaś jako kolejnej,<br />
zwykłej roboty. Jak długo towarzyszyłaś Gurkhom i gdzie z nimi jeździłaś?<br />
Po wyjeździe z Afganistanu odwiedziłam wszystkie jednostki wchodzące<br />
w skład Brygady Gurkhów i wzięłam udział w ich ćwiczeniach. Dokumentowałam<br />
również codzienne życie w koszarach. Fotografowałam wstępną selekcję<br />
w Dharan, we wschodnim Nepalu i jej ostatni etap w Pokhara, w zachodnim<br />
Nepalu. Zrobiłam w Katmandu i Kaski sesję zdjęciową z weteranami, którzy<br />
odeszli z powodów zdrowotnych, spędziłam sporo czasu na unitarce, dwa razy<br />
brałam udział w ćwiczeniach w dżungli Brunei – jedno z nich trwało kilka<br />
tygodni. Wzięłam również udział w dużych manewrach na terenie Australii<br />
i Kenii, a także w wielu mniejszych szkoleniach poligonowych w Anglii, Szkocji<br />
sce kobiety jest dość ściśle określone, to gdy pojawia się ktoś spoza ich kręgu<br />
kulturowego nie reagują w negatywny sposób – są raczej ciekawi i zadają<br />
dużo pytań. Gurkhowie akceptują zwyczaje innych i szanują je, nie osądzają<br />
z góry. Można natomiast liczyć na mnóstwo żartów i docinków, ale przyjaznych.<br />
W trakcie operacji bojowych albo w trakcie ćwiczeń z Gurkkami (ale i z każdą<br />
inną jednostką), na początku wszyscy patrzą na ciebie raczej sceptycznie<br />
i dopiero gdy zobaczą, że radzisz sobie, nie narzekasz i cały swój bajzel nosisz<br />
sama, zaraz zaczynają traktować cię jak swoją. Bardzo szybko doszłam do porozumienia<br />
z Gurkhami, a chłopaki zapewnili mi duże wsparcie przy projekcie.<br />
Co zafascynowało Cię najbardziej? I czy było coś, co zapamiętałaś<br />
negatywnie?<br />
Chyba najbardziej fascynujący był dla mnie kontrast – twardzi jak stal,<br />
wytrzymali i niezwykli wojownicy, a jednocześnie uprzejmi, ofiarni i ciepli. Nie<br />
spotkało mnie nic negatywnego, choć sam pobyt w Afganistanie był doświadczeniem,<br />
jak żadne inne. Widziałam tam i słyszałam rzeczy, które nękały mnie<br />
potem.<br />
RELACJA<br />
oraz Walii. Tydzień spędziłam w ulewnym deszczu i po kolana w błocie razem<br />
Na koniec jeszcze pytanie, jak wyglądają Twoje relacje z Gurkhami dziś?<br />
z saperami z Queen’s Gurkha Engineers podczas ćwiczeń w Salisbury w Anglii.<br />
„Arc of Gurkha” powstawał niemal dokładnie trzy lata – tyle minęło od pierwszego<br />
spotkania z Gurkhami do momentu, kiedy pierwszy egzemplarz książki<br />
wylądował na moim biurku.<br />
Na zawsze pozostaną w moim sercu. Poznałam wielu Gurkhów, a z kilkoma<br />
połączyła mnie głęboka przyjaźń. Mieszkałam z rodzinami moich nowych<br />
przyjaciół w Nepalu, poznałam ich żony, dzieci i rodziców. Z wieloma pozostaję<br />
w stałym kontakcie, głównie przez Facebooka. Gurkhowie z naboru w latach<br />
To męski świat. Jak czułaś się jako jedyna kobieta pośród Gurkhów?<br />
Nie było to żadnym problem. Tak w ogóle, to mój ojciec był żołnierzem<br />
i właściwie to dorastałam w koszarach. W otoczeniu wojska czuję się dobrze.<br />
Choć kultura Gurkhów oparta jest raczej na tradycyjnych wzorcach, gdzie miej-<br />
2013-2014 mają specjalne miejsce w moim sercu – bezpośrednio obserwowałam<br />
ich cały proces szkolenia od Nepalu, aż do Wielkiej Brytanii. Część z nich<br />
podesłała mi zdjęcia z kolejnych etapów i z nowych jednostek, dają mi też znać<br />
o kolejnych zdanych egzaminach. Czasami czuję się z nich dumna jak matka.<br />
www.fragoutmag.com
Książka Alex Schlacher „Arc of Ghurka”, o objętości 288 stron, dostępna<br />
będzie w księgarniach od 4 grudnia 2014 roku. Przedstawiamy kilka<br />
niezwykłych zdjęć z tej publikacji.<br />
O autorce: ALEX SCHLACHER (druga z lewej) urodziła się i wychowała<br />
w Austrii. Zdjęcia zaczęła robić już w czwartym roku życia, ale zawodowo<br />
zajęła się fotografią dopiero dwadzieścia lat po skończeniu szkoły średniej,<br />
podróżując po świecie w poszukiwaniu sensu życia. Fotografowaniem<br />
wojska i policji zajęła się właściwie przez przypadek, a od tego czasu<br />
wykonała już mnóstwo zdjęć amerykańskich policji, piechoty morskiej,<br />
afgańskiej policji i wojska, a także austriackiej jednostki kontrterrorystycznej<br />
EKO Cobra oraz, oczywiście, Gurkhów.<br />
RELACJA<br />
www.fragoutmag.com
RELACJA<br />
FOTO<br />
www.fragoutmag.com
www.fragoutmag.com<br />
RELACJA
www.fragoutmag.com<br />
RELACJA
www.fragoutmag.com<br />
RELACJA