10.07.2015 Views

Zapomniany Zamek Królewski w Pyzdrach Dekoracje na ...

Zapomniany Zamek Królewski w Pyzdrach Dekoracje na ...

Zapomniany Zamek Królewski w Pyzdrach Dekoracje na ...

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

Nr 1/2010 Kwartalnik Akademicki ISSN 1899-0495ISBN 978-83-918811-3-2Jacek Malczewski raz jeszcze?<strong>Zapomniany</strong> <strong>Zamek</strong> Królewski w <strong>Pyzdrach</strong><strong>Dekoracje</strong> <strong>na</strong> chlorytowych zabytkach z DżiroftDyscypli<strong>na</strong> etruskaPawilony parkowe w NatolinieVilla Gregoria<strong>na</strong> w Tivoli


GESTA ET HOMINesJacek Malczewski raz jeszcze?„Moje życie. Wystawa dzieł Jacka Malczewskiego ze zbiorówMuzeum Narodowego w Warszawie”Przemysław GłowackiWydawać by się mogło, że od wystawy monograficznejJacka Malczewskiego w Poz<strong>na</strong>niu podkoniec lat 60. XX w. i publikacji w tamtym okresieprac dotyczących tego artysty wszystko zostałojuż powiedziane i pokazane. Kanoniczne opracowania(m.in. Agnieszki Ławniczakowej) ugruntowałyrangę tego artysty, zresztą Malczewskijuż za życia miał niepodważalną pozycję jednegoz <strong>na</strong>jwiększych polskich malarzy. Pomnikowa auramogłaby być zniechęcająca dla kolejnych badaczy,jed<strong>na</strong>k zainteresowanie osobą i twórczością Malczewskiegonie słabnie. Moż<strong>na</strong> wymienić nie takdawno wydaną monografię artysty, w której DorotaKudelska w bardzo obszerny i nowatorski sposóbpodejmuje wybrane wątki dotyczące jego życiai prac (D. Kudelska, Dukt pisma i pędzla. Biografiaintelektual<strong>na</strong> Jacka Malczewskiego, Lublin 2008).Z kolei Muzeum Narodowe w Warszawie przygotowałonową prezentację twórczości Malczewskiego.W podtytule wystawy pojawiają się rocznicowedaty, ale nie wydają się one <strong>na</strong> tyle z<strong>na</strong>czące, abybyć powodem dla jej zorganizowania. Przygotowanietej wystawy może tym bardziej dziwić, żeniecałe dziesięć lat temu w murach warszawskiegoMuzeum widzieliśmy już przekrojową prezentacjęobejmującą wszystkie okresy twórczości artysty.Jakie moż<strong>na</strong> z<strong>na</strong>leźć powody, dla których wartobyło zorganizować raz jeszcze wystawę Jacka Malczewskiego?Wystawa Powrót z 2000 r. została przygotowa<strong>na</strong>dla paryskiego Musée d’Orsay, a dopiero potemprzeniesio<strong>na</strong> do Warszawy (zob. Powrót. JacekMalczewski 1854-1929. Katalog wystawy MuzeumNarodowego w Warszawie, czerwiec-lipiec2000, red. E. Micke-Broniarek, Warszawa 2000).Miała o<strong>na</strong> za zadanie „ugruntować <strong>na</strong> stałe miejsceMalczewskiego w historii europejskiego malarstwaepoki symbolizmu”. Wybrano wtedy sześćdziesiąt<strong>na</strong>jciekawszych prac malarskich ze zbiorówpublicznych i prywatnych. Na marginesie trzebaprzyz<strong>na</strong>ć, że od kilku<strong>na</strong>stu lat, wraz z zainteresowaniemsymbolizmem końca XIX w., polski artystazyskuje miejsce w ogólnych opracowaniach tegokierunku, które starają się pokazać szerszą niż dotychczaspanoramę zjawiska. Wystawa Moje życieotwarta w 2009 r. prezentowała prace wyłącznie zeil. 1. Karol Lanckoroński, Ludwik Chotyniecki, Malczewski i Töpfer żeg<strong>na</strong>ją odjeżdżających gości, rysunek piórkiem, 1889, MNWAD REM 1/2010 3


GESTA ET HOMINesnej koncepcji wystawy prawdopodobnie nie zostałybyone pokazane w takim wyborze.Bogactwo zbiorów w Warszawie w dużej częścijest wynikiem zakupu prac od spadkobierców artystyw 1937 r. Dzięki temu wiele prac pokazanych<strong>na</strong> wystawie to dzieła, które z różnych powodówz<strong>na</strong>jdowały się w pracowni artysty w chwili jegośmierci. Podobnie jest z rysunkami, które stanowiłyrównie ważną część wystawy - duża ich częśćpierwotnie pochodziła ze zbiorów samego artysty.W tym przypadku kolekcje innych muzeów (w Poz<strong>na</strong>niu,Krakowie, Radomiu) są z<strong>na</strong>cząco mniejliczne. Zbiory Muzeum Narodowego w Warszawieliczą blisko 1000 prac Malczewskiego <strong>na</strong> papierze,z czego <strong>na</strong> wystawie zaprezentowano po<strong>na</strong>d 200.Był to <strong>na</strong>jwiększy tego typu pokaz, do tej pory pracerysunkowe były dodatkiem do bardziej z<strong>na</strong>nejtwórczości malarskiej. A przecież rysunki Malczewskiegotworzą w dużej mierze inny świat niżobrazy. „W twórczości rysunkowej Malczewskiegoz<strong>na</strong>jdujemy niewiele prac symbolicznych, nie liczącszkiców kompozycyjnych do obrazów. Artysta,rysując ołówkiem, piórem, kredkami, malującgwaszem i akwarelą <strong>na</strong> papierze, skupiał się <strong>na</strong> obzbiorówMuzeum Narodowego w Warszawie. I tupojawia się <strong>na</strong>stępne pytanie: czy warto organizowaćwystawy, które polegają <strong>na</strong> wyciągnięciu pracz magazynu i przewieszeniu ich z galerii stałej?Na stosunkowo niewielkiej przestrzeni ekspozycyjnejprzez<strong>na</strong>czonej <strong>na</strong> wystawy czasowe pokazanookoło 130 prac malarskich. Właściwie wszystkie,jakie posiada Muzeum Narodowe w Warszawie.Jed<strong>na</strong>k nie jest to kolekcja, która może rów<strong>na</strong>ćsię swoją rangą czy liczebnością ze zbiorami MuzeówNarodowych w Poz<strong>na</strong>niu i Krakowie. JacekMalczewski był aktywnym i wyjątkowo płodnymartystą, działającym przez po<strong>na</strong>d półwiecze. Zbiorywarszawskie pokazują przemiany stylistycznemalarza od wczesnych prac z okresu sybirskiego,aż po prace <strong>na</strong>jpóźniejsze. Być może właśnieostatnie obrazy (powstałe około 1926 r.) były dziełami<strong>na</strong>jbardziej poruszającymi, które stanowiłyświadectwo zmagań doświadczonego malarzaz wszechogarniającym zniedołężnieniem. Przy inil.2. Akt męski stojący tyłem, rysunek ołówkiem,1876, MNWil. 3. Środkowa część tryptyku Idź <strong>na</strong>d strumienie, 1909/10,MNW4AD REM 1/2010


GESTA ET HOMINesserwacji rzeczywistości i <strong>na</strong>jbliższego otoczenia”(A. Janiszewska, Życie kreską zapisane [w:] Mojeżycie. Jacek Malczewski 1854-1929. Artyściew 155. rocznicę urodzin i 80. rocznicę śmierci. Katalogrysunków ze zbiorów Muzeum Narodowegow Warszawie, red. A. Kiełczowska, Warszawa2009, str. 8). Na wystawie poprzez rysunki szczególniedobrze moż<strong>na</strong> prześledzić proces formowaniasię osobowości artystycznej Malczewskiego.Od prac <strong>na</strong>jwcześniejszych (rysunek wielbłądaz 1865 r.), poprzez dziecinne i młodzieńcze prace,do szkiców powiązanych z dziełami malarskimioraz stanowiących autonomiczne kreacje m.in.o charakterze dokumentacyjnym. Przykłademmoże być humorystycznie potraktowany momentwyjazdu gości z posiadłości hrabiego Lanckorońskiegow Rozdole, gdzie żeg<strong>na</strong>jący ustawieni są <strong>na</strong>podobieństwo klasycznych posągów (il. 1).Zainteresowanie Malczewskiego tradycją antycznąbyło oczywiste, <strong>na</strong>leżał on do jednego z ostatnichpokoleń artystów, dla których stanowiła o<strong>na</strong> jedenz fundamentów edukacji. Liczne przykłady od<strong>na</strong>jdujemyw rysunkach kilku<strong>na</strong>stoletniego Jacka.Wśród przerysów z gazet i albumów, a potem samodzielnychilustracji do czytanych lektur, spotykamyliczne motywy starożytne - mitologicznych bogów(Apolla, Atenę), postaci historyczne (Cezara i Cycero<strong>na</strong>),a także rysunkowe kopie antycznych arcydzieł(Apolla Belwederskiego, Wenus z Milo, fragmentygrupy Laokoo<strong>na</strong> czy fryzu pergamońskiego).Dziedzictwo tradycji klasycznej to również studiaz modela wykonywane w czasie <strong>na</strong>uki w Krakowiei Paryżu (il. 2). Malczewski od <strong>na</strong>jmłodszych latchciał wyjechać <strong>na</strong> południe. Co ciekawe jego marzeniakierowały się bardziej ku Grecji niż Italii (D.Kudelska, op. cit., s. 484). Najpierw sztukę starożytnąpoz<strong>na</strong>ł zwiedzając Wiedeń, Paryż i Mo<strong>na</strong>chium.W efekcie we Włoszech był czterokrotnie, a marzenieo podróży do Grecji spełniła wyprawazorganizowa<strong>na</strong> przez hrabiego Lanckorońskiego(Jacek Malczewski w Azji Mniejszej i w Rozdole,wstęp i oprac. katalogu M. Paszkiewicz, Londyn1972). Antyk nie zajął centralnego miejsca u Malczewskiego(tak jak u innych autorów symbolizmu- np. Arnolda Böckli<strong>na</strong>), ale stał się integralną częściąwykreowanego przez artystę świata. Dobrymprzykładem jest środkowa część tryptyku Idź <strong>na</strong>dstrumienie (il. 3), gdzie obok wędrowca oddającegohołd Madonnie spotykamy satyrów, <strong>na</strong>gą postaćz wieńcem laurowym wiodącą Pegaza i chimerę.Artysta bardzo często dowolnie (zależnie od własnychpotrzeb) interpretował wątki antyczne. Wykreowałwłasną wersję chimery, która zajmuje centralnemiejsce w jego wizji sztuki, a mitologicznyTha<strong>na</strong>tos zamienia się w kobietę trzymającą kosę(il. 4).Bogactwo prezentacji rysunków <strong>na</strong> wystawieMoje życie nie ulega wątpliwości. W dużej częścibyły to jed<strong>na</strong>k prace z wczesnego okresu twórczości,a więc takie, które rzadko są szczególnie akcentowane<strong>na</strong> wystawach monograficznych. Podobniez pracami malarskimi - w tym przypadku późnymiobrazami. Obok uz<strong>na</strong>nych arcydzieł pokazanoprace mniej z<strong>na</strong>ne i być może słabsze, pozwalającejed<strong>na</strong>k zweryfikować wiele opinii dotyczącychtwórczości malarza, właśnie ze względu <strong>na</strong> niecodziennekryterium ich doboru. Po<strong>na</strong>dto prace konserwatorskie,jakim poddano przy okazji wystawyniektóre dzieła, pokazały, że nie wszystkie utartesądy o technicznej stronie warsztatu artysty <strong>na</strong>leżyuz<strong>na</strong>ć za oczywiste.Wystawa Moje życie przyciągnęła tłumy - obejrzałoją po<strong>na</strong>d 50 tysięcy zwiedzających. Na całymświecie uz<strong>na</strong>ne muzea organizują wystawyprezentujące dzieła pochodzące tylko z własnychmagazynów. Wystawa Malczewskiego udowodniła,że tego typu przedsięwzięcia mogą cieszyć sięfrekwencyjnym powodzeniem, ale również wzbogacićopinie i sądy dotyczące - wydawałoby się -dosko<strong>na</strong>le z<strong>na</strong>nych artystów.il. 4. Tha<strong>na</strong>tos, 1898/99, MNWAD REM 1/2010 5


archeologia<strong>Zapomniany</strong> <strong>Zamek</strong> Królewski w <strong>Pyzdrach</strong>Tomasz OlszackiW świadomości Polaków funkcjonują obecniedwa, intencjo<strong>na</strong>lnie pisane z wielkich liter, ZamkiKrólewskie, leżące w dawnej i obecnej stolicy państwa.Pierwszy to Wawel: siedziba książąt i królówpiastowskich, a także władców z dy<strong>na</strong>stii Jagiellonów,stanowiący wraz z katedrą prawdziwy <strong>na</strong>rodowypanteon, obarczony mnóstwem symbolicznychz<strong>na</strong>czeń. Drugim jest <strong>Zamek</strong> Królewski w Warszawie:wpierw rezydencja książąt z mazowieckiej liniiPiastów, a potem ukształtowany przez Wazów pałackrólów elekcyjnych. Udane kreacje konserwatorskieobu zamków pozwoliły już młodszym pokoleniomzapomnieć o stanie w jakim z<strong>na</strong>jdowały się wawelskiekoszary w początkach XX w., a w niepamięćodszedł też zniwelowany jeszcze w początkach lat70. ubiegłego stulecia obszar warszawskiej rezydencji.Taki stan rzeczy nie odpowiada jed<strong>na</strong>k rzeczywistościhistorycznej, w której pojęcie stołeczności,przy<strong>na</strong>jmniej w odniesieniu do średniowiecza, niebyło zdefiniowane w taki sposób jak zwykliśmy jedzisiaj rozumieć. Dwory mo<strong>na</strong>rchów tej epoki, takze względów ekonomicznych, jak i wynikającychz bezpośredniego sposobu sprawowania rządów,zmuszone były bowiem do ciągłego przemieszczaniasię, a mobilność ówczesnych władców pięknieoddaje łacińskie określenie rex ambulans. Cosię <strong>na</strong>tomiast tyczy określenia „zamek królewski”,pod terminem tym <strong>na</strong>leży rozumieć wszystkie zamkipaństwowe, czyli powstałe za pieniądze królai w jego dobrach, a więc zarówno skromne drewnianewieże <strong>na</strong> kopcach, z<strong>na</strong>jdujące się w centrachmajątków panującego (o bardzo ograniczonych walorachobronnych i mieszkalnych), jak i <strong>na</strong>jwspanialszemurowane siedziby. Te ostatnie w XIV-XVw. tworzyły w Królestwie Polskim niezbyt gęstyłańcuch zamków-rezydencji (uzupełniony dworami,które to średniowieczne źródła określały <strong>na</strong>jczęściejmianem curia), do których to, <strong>na</strong> terenie dawnejProwincji Wielkopolskiej, zaliczyć wypada przedewszystkim zamki w Brześciu Kujawskim, Kaliszu,Poz<strong>na</strong>niu i właśnie w <strong>Pyzdrach</strong>. O ile trzy pierwszez wymienionych obiektów stały się już przedmiotemPyzdry - widok z lotu ptaka od strony wschodniej (fot. K. Trela, 2009). A: kościół farny, B: kościół i klasztorpofranciszkański, C: teren dawnego zamku, D: rynek6AD REM 1/2010


archeologiaWidok <strong>na</strong> relikty południowego muru obwodowego zamkuodsłonięte w wykopie archeologicznym (fot. T. Olszacki, 2008)liczniejszych publikacji (a w przypadku Poz<strong>na</strong>niacoraz częściej spotkać się <strong>na</strong>wet moż<strong>na</strong> z <strong>na</strong>zywaniemgo Zamkiem Królewskim, co wszakże tłumaczyćmoż<strong>na</strong> również chęcią odróżnienia go od pruskiegoZamku Cesarskiego, po niemiecku zwanegoakurat Königliches Residenzschloß), o tyle Pyzdryzostały aż do ostatnich lat skutecznie zapomnianei nie były przedmiotem większego zainteresowania,ani ze strony historyków, ani też badaczy architekturyobronnej polskiego średniowiecza. Stan ten, miejmy<strong>na</strong>dzieję, zmieni się dzięki badaniom archeologiczno-architektonicznymprowadzonym w latach2007-2009 przez Instytut Archeologii UniwersytetuŁódzkiego pod kierunkiem prof. Leszka Kajzeraoraz piszącego te słowa. Nader interesujące wynikiowych działań badawczych zostaną w tym miejscupokrótce przedstawione. Wcześniej <strong>na</strong>leży jed<strong>na</strong>kprzypomnieć dzieje Pyzdr i nieco opowiedzieć o innychzabytkach tego pięknego miasteczka.Pyzdry to obecnie niewielka, sen<strong>na</strong> miejscowośćpołożo<strong>na</strong> <strong>na</strong>d środkowym biegiem Warty, w powieciewrzesińskim, otoczo<strong>na</strong> brzoskwiniowymi sadamii jak <strong>na</strong>jdalsza od zgiełku wielkomiejskiegoPoz<strong>na</strong>nia. Współczes<strong>na</strong> prowincjo<strong>na</strong>lność skuteczniejed<strong>na</strong>k przysłoniła pamięć o latach <strong>na</strong>jwiększejprosperity, które przypadły tam <strong>na</strong> okres późnegośredniowiecza. W dobie panowania KazimierzaWielkiego był to wspaniale rozwijający się, położony<strong>na</strong> ruchliwym szlaku ośrodek, <strong>na</strong>leżący bez wątpliwościobok Poz<strong>na</strong>nia, Kalisza i Gniez<strong>na</strong> do czterech<strong>na</strong>jważniejszych miast Wielkopolski i to wcalenie ustępujący swym konkurentom. Prawa miejskieotrzymały Pyzdry z rąk księcia Bolesława Pobożnego,<strong>na</strong>jpóźniej w roku 1257, czyli całkiem niedawnominęła 750 rocznica tegoż wydarzenia, dostrzeżo<strong>na</strong>zresztą przez pyzdrskich mieszczan i upamiętnio<strong>na</strong>wydaną w 2007 r. monografią (J. Łojko, Civitas Pyzdry.Dzieje miasta do roku 1793, Pyzdry 2007) orazniewielkim, konnym pomnikiem księcia-lokatora.W 1331 r. miasto zostało spalone przez krzyżaków,chcących pochwycić przebywającego tam królewiczaKazimierza (późniejszego Kazimierza Wielkiego),wtedy też zniszczono drewniano-ziemnecastrum, o XIII-wiecznej metryce. Król KazimierzWielki był w <strong>Pyzdrach</strong> przy<strong>na</strong>jmniej jede<strong>na</strong>ścierazy, co niedwuz<strong>na</strong>cznie wskazuje <strong>na</strong> koniecznośćistnienia tam nowej siedziby mo<strong>na</strong>rszej, budowanej<strong>na</strong>jpewniej od schyłku lat 40. XIV stuleciai w zasadniczych zrębach ukończonej w ostatniejdekadzie panowania ostatniego z koronowanychPiastów. O fundacji tej wspomi<strong>na</strong> też Jan Długosz,<strong>na</strong>tomiast w starszym spisie zamków zbudowanychprzez tegoż władcę, czyli pochodzącym z tzw. KronikiKatedralnej Krakowskiej tekście rozpoczy<strong>na</strong>jącymsię od słów „Quomodo regebat regnum etpopulum…”, mowa jest tylko o budowie murówmiejskich. W 1383 r. miasto i zamek zostały zdobyteprzez przeciwników starosty Domarata z Pierzch<strong>na</strong>w trakcie tzw. wojny Grzymalitów z Nałęczami.Dzięki zrelacjonowaniu tych wydarzeń przez Ja<strong>na</strong>z Czarnkowa dowiadujemy się o użyciu przez oblegającychbroni palnej (pierwsze poświadczenie jejzastosowania <strong>na</strong> ziemiach Królestwa Polskiego!),a także o pierwszej ofierze artylerii. Nieszczęśnikiemtym był pleban Mikołaj z Biechowa, który stałakurat pod bramą miejską i z zainteresowaniem obserwowałzasady działania nowej broni, lecz po roztrzaskaniujej wrót kamiennym pociskiem „(…) odtego uderzenia padł on i <strong>na</strong>tychmiast wyzionął ducha”(Kronika Ja<strong>na</strong> z Czarnkowa, tłum. J. Żerbiłło,oprac. M. D. Kowalski, Kraków 2006, s. 116). Często<strong>na</strong> pyzdrskim zamku rezydował Władysław Jagiełło,który odwiedził go osiem<strong>na</strong>ście razy, a wcześniejbywała tam również Jadwiga Andegaweńska. Odczasów królowej Zofii Holszańskiej, castrum stanowiłooprawę wienną polskich mo<strong>na</strong>rchiń, potemzaś z<strong>na</strong>lazło się w rękach dzierżawców-tenutariuszy,z których <strong>na</strong>jdłużej, bo po<strong>na</strong>d pół wieku, gospodarowałatam moż<strong>na</strong> rodzi<strong>na</strong> Czarnkowskich herbu Nałęcz.Pomimo że Pyzdry stanowiły wówczas stolicępowiatu sądowego z<strong>na</strong>czenie zamku i miasta w dobienowożytnej nie było wielkie <strong>na</strong> co wpływ miałaAD REM 1/2010 7


archeologiateż zmia<strong>na</strong> przebiegu szlaków komunikacyjnych.Po włączeniu Pyzdr w granice Królestwa Pruskiego,a po Kongresie Wiedeńskim - Cesarstwa Rosyjskiegobyła to już tylko prowincjo<strong>na</strong>l<strong>na</strong>, pogranicz<strong>na</strong>miejscowość, utrzymująca się (jak to bywa w podobnympołożeniu geopolitycznym) z przemytu.W miejscu dawnego zamku powstało więzienie (potemprzebudowane <strong>na</strong> kamienicę) i spichlerz.Badane przez archeologów założenie zamkowe,będące przedmiotem dalszych uwag, z<strong>na</strong>jdowało sięwe wschodniej części miasta, <strong>na</strong> krawędzi wyniosłej<strong>na</strong>dwarciańskiej skarpy. Na południe od terenu„zamkowego” z<strong>na</strong>jduje się gotycki kościół pofranciszkański(przebudowany w stylu barokowym),z klasztorem, będącym obecnie siedzibą MuzeumZiemi Pyzdrskiej. W sąsiedztwie klasztoru zachowałsię jedyny fragment murów miejskich, w częścizrekonstruowanych. Godny uwagi jest także gotyckikościół farny pod wezwaniem Narodzenia NajświętszejMarii Panny, posadowiony <strong>na</strong> południe odrozległego, czworobocznego rynku. Należy jed<strong>na</strong>kprzypomnieć, że w <strong>Pyzdrach</strong> z<strong>na</strong>jdowało się niegdyśaż siedem ośrodków kultu o średniowiecznejmetryce.W świetle dotychczasowych badań wiemy, żezamek pyzdrski był obiektem o powierzchni około3.000 m² zbudowanym <strong>na</strong> planie prostokątao długości boków około 49,50 x 60,50 m. Wewnątrzobwodu murowanego z<strong>na</strong>jdowały się cztery domyzamkowe, z których <strong>na</strong>jwiększy - dwutraktowy domwschodni, traktować <strong>na</strong>leży jako okazały, gotyckipałac. Wzdłuż położonej od strony dziedzińca elewacjitegoż gmachu odkryto masywne podpory murowanegoganku, nieukończonego jed<strong>na</strong>k wedługpierwotnej koncepcji. Domy północny, południowyi zachodni były budynkami jednotraktowymi, podzielonymiw <strong>na</strong>jniższej kondyg<strong>na</strong>cji <strong>na</strong> położonew amfiladzie pomieszczenia, przedzielone masywnymigurtami. W <strong>na</strong>rożniku północno-zachodnimz<strong>na</strong>jdowała się <strong>na</strong>jpewniej prostokąt<strong>na</strong> wieża wpisa<strong>na</strong>w <strong>na</strong>rożnik zamku, mająca w obrysie około 9,50x 10,0 m. Siły rozporowe murów wewnętrznychi przerzuconych <strong>na</strong>d pomieszczeniami sklepień, równoważonebyły przy pomocy przypór, które podobniejak ściany działowe były w pełni przewiązanez murami obwodowymi, co (obok innych obserwacji)wskazuje <strong>na</strong> jednoczasową, przemyślaną kreacjębudowlaną. W <strong>na</strong>rożnikach południowych zamkui w jego <strong>na</strong>rożniku północno-zachodnim z pewno-8ścią z<strong>na</strong>jdowały się przypory przekątniowe, spośródktórych południowo-wschodnia zachowa<strong>na</strong> jestfragmentarycznie po dziś dzień. Przed północny murobwodowy wysunięte były dwa, zapewne wieżowe,budynki, z których wschodni (o długości boku około4,0 m) spełniał z pewnością funkcję latryny obsługującejpiętra domu północnego i wschodniego.Symetryczny względem latryny północnej budynekwieżowy odsłonięto także od strony południowej,w <strong>na</strong>rożniku domów wschodniego i południowego.Obserwacje stratygrafii kulturowej wewnątrz zamkui <strong>na</strong> przedmurzu dowodzą, że poziom użytkowywnętrza został już w trakcie budowy z<strong>na</strong>cznie, boaż o około 3,0 m, podniesiony w stosunku do terenuprzyległego do siedziby obronnej, a wyniosłe <strong>na</strong>sypypiaszczyste pokryły także mury od strony zewnętrznej.Niestety, późniejsze niwelacje spowodowały, iżśredniowieczne warstwy użytkowe zachowały sięw stanie szczątkowym, stąd także i materiał zabytkowynie przystaje do wspaniałości rozpoz<strong>na</strong>nych reliktówmurowanych. Do bardziej interesujących ruchomościzaliczyć <strong>na</strong>leży fragment kafla gotyckiego(jedyny pewny okaz o takiej metryce, zdeponowanyWidok <strong>na</strong> relikty północnego muru południowego domuzamkowego (fot. T. Olszacki, 2008)AD REM 1/2010


archeologiawszakże <strong>na</strong> złożu wtórnym), przedstawiającego nowotestamentowąscenę Kuszenia Chrystusa, któregorekonstrukcja stała się możliwa dzięki zachowaniusię a<strong>na</strong>logicznej płyty od<strong>na</strong>lezionej w Gnieźnie.Opisany powyżej zamek późnośredniowiecznyjawi się jako jed<strong>na</strong> z <strong>na</strong>jwspanialszych rezydencjipóźnośredniowiecznego Regnum Poloniae. Ogrom<strong>na</strong>,bo zajmująca w jednej kondyg<strong>na</strong>cji aż około1.050 m² (wraz z gankiem), powierzchnia otaczającejdziedziniec zabudowy zamkowej nie z<strong>na</strong>jduje(poza Wawelem) bezpośrednich a<strong>na</strong>logii w rozpoz<strong>na</strong>nychdotychczas średniowiecznych, polskichsiedzibach królewskich. Świadczy to dowodnieo z<strong>na</strong>cznym potencjale rezydencjo<strong>na</strong>lnym, przeważającychchyba <strong>na</strong>d walorami obronnymi, choć i te,dzięki solidnym murom, dosko<strong>na</strong>łemu położeniui obecności <strong>na</strong>rożnej wieży nie były wcale małe.Z<strong>na</strong>jąc tylko mury przyziemia i nie dysponując z<strong>na</strong>leziskamidetali architektonicznych trudno wypowiadaćsię o szczegółach stylistycznych budowli.Dyspozycja przestrzen<strong>na</strong> obiektu pozwala jed<strong>na</strong>k<strong>na</strong> zaklasyfikowanie go do europejskiej „rodziny”zamków kasztelowych, do których <strong>na</strong>leżały takżei krzyżackie zamki konwentualne, jak choćby Malbork,Gniew, czy Człuchów. Wydaje się jed<strong>na</strong>k, iża<strong>na</strong>logii do pyzdrskiego castrum poszukiwać <strong>na</strong>leżyraczej <strong>na</strong> południu, jak choćby wśród wspaniałychkaszteli węgierskich doby andegaweńskiej. Problematykata stanie się jeszcze przedmiotem pogłębionychstudiów.Proces zapomi<strong>na</strong>nia zamku królewskiego ułatwionyzostał z pewnością poprzez redukcję jegozabudowy, która to <strong>na</strong>stąpiła już w 1. połowie XVIstulecia. Redukcję tę możemy zauważyć zarówno<strong>na</strong> podstawie obserwacji stratygraficznych, jaki lektury archiwalnych opisów interesującej <strong>na</strong>s budowli,czyli lustracji pochodzących z lat 1564-1565i 1628-1632. W ich świetle przyjąć <strong>na</strong>leży, iż w2. połowie XVI w. nie istniał już ani północny, aniteż południowy murowany dom zamkowy. Rozebranotakże północną część domu wschodniego(gotyckiego pałacu), zachowując tylko południowyjego fragment, z południowym budynkiem wieżowym,pełniącym wtedy funkcję latryny. Okrojonyprzestrzennie zamek dwukrotnie strawił ogień,a ostatecznie przebudowany został przez Prusaków<strong>na</strong> więzienie. Budowę gmachu więziennego, podobniejak to miało miejsce <strong>na</strong> przykład <strong>na</strong> zamkuw Brześciu Kujawskim, przeprowadzono z wyko-rzystaniem dolnych partii średniowiecznych murów(w przypadku Pyzdr - domu wschodniego), porozbiórce tychże do ówczesnego poziomu gruntu.W początkach XX w. nowi właściciele terenu zamkowego- pyzdrska rodzi<strong>na</strong> Szymczaków, podjęlisię budowy gmachu mły<strong>na</strong> elektrycznego, który toposadowiono <strong>na</strong> odkopanych fundamentach domówpółnocnego, a także północnej części domu wschodniego.Po <strong>na</strong>cjo<strong>na</strong>lizacji i utworzeniu w omawianymmiejscu fabryki włókienniczej „Dziewiarka” w wykopiebudowlanym odsłonięto dom zachodni i <strong>na</strong> nimzbudowano wątpliwej urody parterowy magazyn,kryjący w piwnicach gotyckie relikty. Choć obecnieomawiany zamek w zasadzie nie jest widoczny(z wyjątkiem <strong>na</strong>rożnej przypory), to jed<strong>na</strong>k jegoukład przestrzenny jest dosko<strong>na</strong>le czytelny właśniedzięki powielającym jego <strong>na</strong>rys gmachom (tylkomury domu południowego nie zostały wykorzystaneprzez przyszłych budowniczych).Po trzech latach badań archeologicznych zapomnianyzamek w <strong>Pyzdrach</strong> zaczy<strong>na</strong> odzyskiwać,przy<strong>na</strong>jmniej w literaturze, <strong>na</strong>leżne mu miejscepośród <strong>na</strong>jważniejszych rezydencji władców Polski.Już teraz z pewnością <strong>na</strong>zywać go też moż<strong>na</strong>Zamkiem Królewskim, który to zacny epitet stosowanyjest <strong>na</strong>der oszczędnie i chyba słusznie, bopozwala to zarezerwować go dla budowli zupełniewyjątkowych. Odkrywany zamek udowadnia takżejak niewiele jeszcze wiemy o architekturze średniowiecznychsiedzib <strong>na</strong>szych mo<strong>na</strong>rchów i jak wielkiewalory poz<strong>na</strong>wcze ma w tym zakresie archeologia.Kafel płytowy z wyobrażeniem Kuszenia Chrystusa, polewazielo<strong>na</strong>, 2. połowa XV w. (rys. M. Garas, 2009)AD REM 1/2010 9


archeologia<strong>Dekoracje</strong> <strong>na</strong> chlorytowych zabytkach z DżiroftWojciech EjsmondCzasami czynnikiem stymulującym rozwój archeologiisą złodzieje. Ich <strong>na</strong>jwiększymi atutamisą zawsze z<strong>na</strong>jomość terenu oraz wolność od jakichkolwiekbiurokratycznych i metodycznychprocedur, co przyspiesza „eksplorację” stanowisk.Nie i<strong>na</strong>czej było w 2002 r., kiedy to <strong>na</strong> rynkachantykwarycznych Ameryki, Azji i Europy pojawiłysię charakterystyczne przedmioty wyko<strong>na</strong>nez ciemnego kamienia zwanego chlorytem. Podobnezabytki były już z<strong>na</strong>jdowane <strong>na</strong> terenie Bliskiegoi Środkowego Wschodu, ale nigdy wcześniej niepojawiało się ich tyle w tak krótkim czasie i wyko<strong>na</strong>nych<strong>na</strong> tak wysokim poziomie. Nagłe pojawieniesię tego typu artefaktów sugerowało doko<strong>na</strong>nieprzez złodziei ważnego odkrycia. Irańska policjapotwierdziła te podejrzenia. W czasie interwencji10Walka herosa z wężami (fot. W. Ejsmond)okazało się, że łupem złodziei padły cmentarzyskaw prowincji Kerman (południowo-wschodni Iran)odsłonięte przez wylew rzeki Halil. Ze względu <strong>na</strong>wagę odkrycia niezwłocznie podjęto badania, któredoprowadziły do zidentyfikowania nowej kulturyarcheologicznej, może <strong>na</strong>wet (jak chcieliby irańscyarcheolodzy) cywilizacji. Od pobliskiego miastakulturę tę <strong>na</strong>zwano Dżiroft (Jiroft). Niniejszy artykułprezentuje <strong>na</strong>jbardziej charakterystyczną dlatej kultury grupę zabytków, jakimi są chlorytoweartefakty.Wstępnie przyjmuje się, że czas trwania kulturyDżiroft moż<strong>na</strong> zamknąć między 2. połową IVa 1. połową III tyś. p.n.e. Jak się wydaje, wysokipoziom rzemiosła i przypuszczal<strong>na</strong> z<strong>na</strong>jomośćpisma zdają się potwierdzać słuszność użycia <strong>na</strong>zwy„cywilizacja”. Niestety dotychczas z<strong>na</strong>nyjest tylko jeden zabytek piśmiennictwa - pokrytainskrypcją glinia<strong>na</strong> tabliczka ze stanowiska Ko<strong>na</strong>rSandal, datowa<strong>na</strong> <strong>na</strong> koniec IV tyś. p.n.e., co czyniz niej jeden z <strong>na</strong>jstarszych z<strong>na</strong>nych zabytków pismaw dziejach Bliskiego Wschodu. W trakcie badańpowierzchniowych odkryto kilkadziesiąt stanowisktej kultury, położonych w południowymKermanie, w dolinie rzeki Halil i jej dopływów.W niewielkiej odległości od doliny Halil z<strong>na</strong>jdująsię ważne stanowiska Tepe Jahja i Szahdad, badanew 2. połowie XX w., <strong>na</strong> których z<strong>na</strong>leziono zabytkipotwierdzające kontakty handlowe z Mezopotamiąi Suzjaną (pieczęcie cylindryczne, tabliczki pokryteprotoelamickim pismem). Być może w TepeJahja z<strong>na</strong>jdowała się faktoria handlowa, pośredniczącaw wymianie między Mezopotamią a WyżynąIrańską.Kulturę Dżiroft z<strong>na</strong>my przede wszystkim z kamiennych<strong>na</strong>czyń, które z reguły nie przekraczają20-25 cm wysokości. Zabytki mają cylindrycznąformę, czasami są zaopatrzone w małą stopkę. Wyko<strong>na</strong>noje z chlorytu albo steatytu, czyli łatwegow obróbce kamienia o ciemnozielonym kolorze.Zabytki te cechuje wysoki poziom wykończeniai jednorodność stylu - bardzo możliwe, że są efektemdłuższej tradycji artystycznej w tym regionie.Na repertuar przedstawień składają się głównieAD REM 1/2010


archeologiarosłych gazel, kóz, krów i lwów w towarzystwieswoich młodych, żyjących jak w biblijnym raju.Natomiast sceny walki pokazują zupełnie odmiennyświat, pełen agresji i dy<strong>na</strong>miki. Popularnymmotywem jest walka ptaka lub geparda zwęży, albo ludzko-zwierzęcej hybrydy poskramiającejinne zwierzęta. Sceny te skupiają się wyłącznie<strong>na</strong> walce, cała reszta - jak <strong>na</strong> przykład krajobraz- została pominięta. Zwierzęta często przybierająeleganckie pozy, a węże misterne sploty.Motywy zdobnicze złożone są z powtarzającychsię postaci zwierząt i roślin w identycznychpozach, tej samej wielkości, rozmieszczonychw równych odstępach, symetrycznie zapełniającychcałą powierzchnię <strong>na</strong>czynia. W tej grupie dominująprzedstawienia skorpionów, ludzi-skorpionów,palm i odpoczywających krów lub jaków, a takżefasady budowli oraz or<strong>na</strong>menty geometryczne12Dekoracja z motywem skorpionów (fot. W. Ejsmond)i wzór <strong>na</strong>śladujący sierść. Po<strong>na</strong>dto motywy zdobniczecharakteryzują się brakiem akcji.Warto zaz<strong>na</strong>czyć, że <strong>na</strong> zabytkach nie pojawiająsię sceny związane z władzą czy kultem jak np.procesje, składanie ofiar, do<strong>na</strong>cje, bankiety, tryumfyczy sceny z udziałem wojska. Natomiast częstoukazany jest świat otaczający mieszkańców dolinyrzeki Halil. Istnieją dwa ambiwalentne sposobyprzedstawiania przyrody, niekiedy ma o<strong>na</strong> sielskicharakter (m.in. w sce<strong>na</strong>ch z gazelami i kozami),innym razem dominuje walka między drapieżnikami.Człowiek występuje zarówno w sytuacjachposkramiania wrogich elementów przyrody, jaki w symbiozie z jej przyjaznymi elementami.Jednorodność stylu i podobny poziom technicznywyko<strong>na</strong>nia przedmiotów, wskazują <strong>na</strong> to, iż mamydo czynienia tylko z jednym etapem rozwoju sztukiDziroft, przez co <strong>na</strong> obecnym etapie badań trudnojest uchwycić jej rozwój i genezę. Niektóre motywy(jak np. heros poskramiający zwierzęta czy fasadybudowli) występują również w sztuce wczesnody<strong>na</strong>stycznejMezopotamii i Egiptu, inne motywysą <strong>na</strong>tomiast charakterystyczne tylko dla Dżiroft,zwłaszcza sceny z krajobrazem oraz walki zwierzątz wężami. Na pytanie, w którą stronę szły inspiracjeniestety nie moż<strong>na</strong> <strong>na</strong> razie udzielić odpowiedzize względu <strong>na</strong> wciąż jeszcze niepewne datowaniekultury Dżiroft.Do rozstrzygnięcia pozostaje jeszcze funkcjajaką pełniły te chlorytowe <strong>na</strong>czynia. Ich niewielkierozmiary wskazują, że mogły być one używanedo przechowywania luksusowych towarów dostępnychw małych ilościach, takich jak <strong>na</strong> przykładpachnidła, maści i olejki. Jed<strong>na</strong>k bardziej prawdopodobnewydaje się, że przedmioty te pełniły funkcjęwyz<strong>na</strong>czników świadczących o wysokim statusiespołecznym ich właścicieli lub były używanedo celów rytualnych.Mimo, że w okolicy prowadzone były badaniaarcheologiczne, a podobne zabytki (tylkoo niższym poziomie wyko<strong>na</strong>nia) z<strong>na</strong>jdowanow Kermanie, nikt nie podejrzewał, że <strong>na</strong> tak małejprzestrzeni, jaką jest doli<strong>na</strong> Halil, będzie takie<strong>na</strong>gromadzenie stanowisk archeologicznych! Czymamy do czynienia z ośrodkiem promieniującym<strong>na</strong> całą okolicę? Stolicą? Miejmy <strong>na</strong>dzieje, że tymrazem to archeolodzy wyprzedzą złodziei i uzyskamyodpowiedzi <strong>na</strong> pytania...AD REM 1/2010


historiaDyscypli<strong>na</strong> Etruskaprof. Witold DobrowolskiModel owczej wątroby z Piacenzy, II/I w. p.n.e., przerys(Piacenza, Museo Civico)Zdaniem pisarzy antycznych Etruskowie byli ludźmigłęboko religijnymi. I tak w opinii Liwiusza (Aburbe, V, l, 67) był to „<strong>na</strong>ród, więcej niż inne ludy oddanyobrzędom religijnym, bo był mistrzem w ichsprawowaniu” (A. Kościółek, 1968, s. 280). Była toopinia tak dalece rozpowszechnio<strong>na</strong>, że <strong>na</strong>wet <strong>na</strong>zwęłacińską Etrusków - Tusci , zaczęto z czasem wyprowadzaćz greckiego słowa thysiádzein to jest „składaćofiarę” (Dionizjos z Halikar<strong>na</strong>su, I, 30,3; Isidoros,Etym. IX, 2,86), a termin caerimonia, którym określanoobrzęd religijny, wywodzić od Caere - łacińskiej<strong>na</strong>zwy etruskiego miasta Ceisra (Festus, s.v.),w którym w pamiętne dni gallijskiego <strong>na</strong>jazdu, schroniłsię rzymski flamen Quiri<strong>na</strong>lis wraz z Westalkamii <strong>na</strong>jcenniejszymi przedmiotami kultu (Liviusz, Aburbe, V, 40). Nic więc dziwnego, że dla retora łacińskiegoArnobiusza, żyjącego <strong>na</strong> przełomie III i IVw. i świeżo <strong>na</strong>wróconego <strong>na</strong> chrześcijaństwo, Etruriastała się „genetrix et mater superstitionum”, to jestgenezą i źródłem przesądów. Jeszcze w po<strong>na</strong>d tysiąclat później Annio da Viterbo (Antiquitates, passim),a za nim Sarbiewski (Dii gentium), z całą stanowczościątwierdzili, że Etruria odegrała kluczową rolęw przejściu od monoteizmu do politeizmu, tłumaczonymskłonną do błędu słabością ludzkiego umysłu.Autorzy antyczni piszący o etruskiej religii, podkreślająjej drobiazgowy formalizm, ogromne z<strong>na</strong>czeniekultu, szczegółowość przepisów precyzujących okolicznościstosowania oraz rodzaj różnorodnych formobrzędów i ceremonii. Zwracają oni uwagę <strong>na</strong> wszechwładzębogów, wobec których człowiek, jego osobowośći wola są <strong>na</strong>prawdę niczym. Dla niego zarezerwowa<strong>na</strong>może być wyłącznie rola posłusznego i pokornegosługi, bezustannie troszczącego się o to, byw każdym przypadku i we wszystkich okolicznościach,postępować zgodnie z ich wolą, życzeniem,kaprysem, całkowicie nieprzewidywalnymi i zaskakującymi.Bogowie zadecydowali o obliczu światai określają to, co się <strong>na</strong> nim dzieje czy zdarzy w przyszłości.Suweren<strong>na</strong> i władcza wola boska skrywa siępod splotem codziennych zdarzeń, pod zmienną i różnorodnątkanką rzeczywistości, tworząc tajemny kodpełen ukrytych z<strong>na</strong>czeń, dostępnych biegłym w czytaniuz<strong>na</strong>ków wróżbitom. Tym charakterystycznymirracjo<strong>na</strong>lnym klimatem różnią się zdecydowanie poglądyEtrusków od poglądów Greków czy Rzymian.Różnicę tą lapidarnie sprecyzował Seneca (Nat. Quaest.2.32,2) „Różnica między <strong>na</strong>mi [tj. Grekamii Rzymia<strong>na</strong>mi - WD] a Etruskami jest taka: my utrzymujemy,że pioruny powstają w wyniku zderzania sięchmur; oni zaś wierzą, że chmury się zderzają po toby powstały pioruny; wszystko przypisując bogom, sąskłonni sądzić, że nie tyle fakty mają z<strong>na</strong>czenie ponieważsię zdarzyły lecz raczej, że zdarzyły się ponieważcoś z<strong>na</strong>czą”. Nic więc dziwnego, że wróżbiarstwopełniło ogromną rolę w ich życiu (publicznym i prywatnym)oraz że każda ich akcja, czy też decyzjao działaniu, były poprzedzone poradą wróżbity. Wróżbicietruscy cieszyli się w Rzymie ogromną renomą,gdzie działali aż po czasy <strong>na</strong>jazdu Alaryka w 408 r.i schyłek starożytności. Ich usystematyzowa<strong>na</strong> i rozbudowa<strong>na</strong>wiedza zwa<strong>na</strong> dyscypliną, obejmująca całośćnorm regulujących stosunki między bogamia ludźmi i traktowa<strong>na</strong> jako rodzaj systemu <strong>na</strong>ukowegoEtrusków, była zawarta (zgodnie z klasyfikacjąCycero<strong>na</strong>) w trzech świętych księgach: Haruspicini,Fulgurales i Rituales. Dwie pierwsze, to jest Haruspicinii Fulgurales, poświęcone były technikomAD REM 1/2010 13


historiaron (De divi<strong>na</strong>tione,2.23,50) tak opisuje genezę dyscypliny:„Opowiadają, że kiedy pewien rolnik orałniegdyś ziemię pod miastem Tarkwinie i zbyt pogłębiłbruzdę, <strong>na</strong>gle wyskoczył z niej niejaki Tages, któryzaczął coś mówić do oracza. Jak czytamy w etruskichksięgach, Tages ów miał twarz dziecka, chociaż odz<strong>na</strong>czałsię mądrością starca. Na jego widok pełenzdumienia i podziwu wieśniak podniósł wielki krzyk,co sprawiło, że wnet powstało zbiegowisko a wkrótcezeszła się cała Etruria. Wtedy Tages długo przemawiałdo zgromadzonego tłumu słuchaczów, którzyżyczliwie przyjęli i dokładnie spisali jego słowa.W przemówieniu tym zawarta była cała <strong>na</strong>uka haruspików”(W. Kor<strong>na</strong>towski, l960). Inne źródła pozwalają<strong>na</strong>m połączyć owego wieśniaka z Tarchonem,synem lub bratem Tyrrenosa, <strong>na</strong> którego poleceniemiał on założyć dwa<strong>na</strong>ście miast etruskich, a takżejak chcą inni, dwa<strong>na</strong>ście miast etruskich <strong>na</strong> nizinieNadpadańskiej. Mit ten pozwala spojrzeć <strong>na</strong> religięetruską jako <strong>na</strong> religię objawioną, rodzaj religii księgi.A<strong>na</strong>lizy historyków podkreślają kumulacyjnyi niejednolity charakter procesu formowania się dyscyplinyw wyniku profetyczno-doktry<strong>na</strong>lnej działalnościzarówno poszczególnych haruspików, jak i kolegiówkapłańskich, funkcjonujących przez jakiś czas<strong>na</strong> podstawie stopniowo wzbogacanej i rozbudowywanejtradycji, którą w pewnym momencie, zapewnew czasie utworzenia ligi dwu<strong>na</strong>stu miast-państw,zracjo<strong>na</strong>lizowano i skodyfikowano. Archeolodzy, wykrywającprzy monumentalnej świątyni Ara della Regiaw Tarquinii, sacellum powstałe prawdopodobniew miejscu wynurzenia się Tagesa z ziemi oraz identyfikującprzedstawienia Libri Acherontici czy LibriRituales w etruskiej sztuce grobowej z V-III w. p.n.e.,potwierdzili wartość późniejszych przekazów mówiącycho przywódczej roli Tarkwiniów w genezie haruspicinyoraz doktry<strong>na</strong>lny charakter wierzeń etruskich.Doniesienia historyków i dostarczone przez archeologówfakty wydają się przemawiać za tym, że dla Etrusków(jak i dla wielu ludów prymitywnych) świat bogówi ludzi były ze sobą przemieszane zgodnie z zasadąmistycznego współuczestnictwa i zależności(zasada powszechnej magicznej sympatii). Nieboi ziemia, rzeczywistość fizycz<strong>na</strong> i metafizycz<strong>na</strong>, makrokosmosi mikrokosmos były dla nich połączonejawnymi i sekretnymi więzami, w obrębie jednolitegosystemu, w którym orientacja według stron światai podział przestrzeni odgrywały zasadniczą rolę (Pallottino).Uczeni dysponują kapitalnym źródłem infor-Figurka haruspika, III-II w. p.n.e., brąz (Uniwersytetw Goettingen, zbiory Instytutu Archeologicznego)wróżenia z wnętrzności zwierzęcych i z piorunów.W trzeciej (Festus, 358 ) zawarte były rytuały: zakładaniamiast, ołtarzy, murów i bram, sprecyzowanezasady podziału <strong>na</strong> tribus, curiae i centurie, a takżeprzepisy regulujące rytuały obowiązujące przy wypowiadaniuwojny lub zawierania pokoju Poza księgamiwspomnianymi przez Cycero<strong>na</strong>, źródła wymieniajątakże Libri Fatales - określające długość ludzkiegożycia oraz Libri Acherontici - dotyczące grobui wierzeń pozagrobowych. Techniki wróżeniaz wnętrzności zwierzęcych (a zwłaszcza z wątroby)i z uderzeń piorunów mają genezę <strong>na</strong> Wschodzie i bliżejniesprecyzowane związki z wróżbiarstwem greckim,jed<strong>na</strong>kże upowszechnione w Etrurii, stały sięrenomowaną etruską specjalnością. Początki dyscyplinyetruskiej wiązane były powszechnie z Tagesem,wnukiem czy też kuzynem samego Jowisza, choćpewne źródła za autora Libri Fulgurales przyjmująnimfę Vegoię, czy też wolterrańczyka Cecinę. Cyce-14AD REM 1/2010


historiamacji <strong>na</strong> temat etruskiej haruspiciny. Jest to brązowymodel owczej wątroby, odkryty w 1877 r. w Gottolengokoło Piacenzy i wyko<strong>na</strong>ny w II w. p.n.e. w EtruriiPółnocnej, prawdopodobnie w Cortonie lub w Chiusi.Z pewnością służył on haruspikom jako pomoc w lokalizowaniuz<strong>na</strong>ków i określaniu ich pomyślnej lubniepomyślnej <strong>na</strong>tury. Na wklęsłej powierzchni modeluwątroby, traktowanej jako odpowiednik nieba z zamieszkałymitam bogami, w odpowiednich przegródkach,oz<strong>na</strong>czających niebiańskie siedziby poszczególnychbogów, rozlokowane w zgodzie z rytualnympodziałem przestrzeni, zostały wyryte imio<strong>na</strong> ich boskichmieszkańców, czasami skrócone, a czasami zaopatrzonew różne przydomki. Pas biegnący wzdłużbrzegu modelu został podzielony <strong>na</strong> szes<strong>na</strong>ście przegródek. Pierwszych osiem, od piramidalnego występu<strong>na</strong> powierzchni wątroby, zwanego processus pyramidalis(caput iocineris wspomi<strong>na</strong>ny przez źródła) powskazujące południe wklęśnięcie - incisura umbilicalis(fissum ze źródeł), odpowiada wschodniemu regionowinieba, zamieszkałemu przez: tin cilen, tin thvf,tinsth ne(thunsl), uni mae, tecvm, lvsl, neth, cath.Tworzą one osiem regiones prosperae, to jest regionówpomyślnych. Na płacie lewym, odpowiadającymzachodniej części nieba rozmieszczonych zostałoosiem przegródek, wypełnionych imio<strong>na</strong>mi bóstwo charakterze mniej pomyślnym: fufluns, selva, lethns,tluscv, cels, cvlalp, vetisl, cilensl. Część we-Lituus z<strong>na</strong>leziony w sanktuarium z Sant’Ilario d’Enza,VI w. p.n.e. (Reggio Emilia, Musei Civici)wnętrz<strong>na</strong> prawego płatu z dalszymi ośmioma przegródkami,obejmowałaby sześć bóstw zamieszkałychw pars familiaris, czyli korzystnej: lasl, tins thvf, thuflthas,tinsth neth(unsl),cath, fufluns oraz dwie dalszez imio<strong>na</strong>mi bóstw, czytanymi przez Maggianiego puli lethn, tworzącymi jego zdaniem strefę niebiańską(pul) w opozycji do strefy ziemskiej (metlumth),obejmującej dwie przegródki z bóstwami lethami metlvmth, umieszczonej wewnątrz lewego płata. DlaColonny <strong>na</strong>tomiast metlvmth byłby formą fleksyjnąw miejscowniku odnoszącą się do letham i oz<strong>na</strong>czałbyLethams in urbe. Zamiast pul czyta on tul i rozwijaw przydomek tul (aras), kwalifikujący boga Selvansjako opieku<strong>na</strong> granic (tutor finium). Zwraca uwagęfakt, iż bóstwo Letham może być raz przychylne,a raz wrogie. W pobliżu vesica fellea umieszczonezostały dwie przegródki ze sprzyjającymi bóstwamiHercle i Maris, zlokalizowane poza incisura umbilicalisw opozycji do dwu innych z bóstwami wrogimiMaris i Tlusc(v), zlokalizowanymi poza processuspyramidalis. Także i tutaj Maris jest raz korzystnya raz niekorzystny. W części wewnętrznej lewego płatuzostało umieszczonych promieniście sześć przegródekstrefy minus prospera, to jest mniej korzystnej,z bóstwami chtonicznymi selva, letha, tlusc, lvslvelch, satres, cile, które tak jak to jest w przypadkupasa biegnącego wzdłuż brzegu, tworzą ciąg bóstwstopniowo coraz to mniej przyjaznych Na vesica felleaz<strong>na</strong>jdują się dwie przegródki ze sprzyjającymi bóstwamineth i leta oraz nieprzyjaznymi marisl lathi tynth. Natomiast <strong>na</strong> stronie wypukłej modelu wątrobypłat prawy jest przez<strong>na</strong>czony dla Słońca (Usils),a lewy dla Księżyca (Tivsl). Zadaniem haruspika byłostaranne przebadanie wątroby wyjętej z ofiarnegozwierzęcia, wykrycie ewentualnych anomalii i ustalenieich położenia w odniesieniu do siedziby konkretnegobóstwa. Waga niektórych bóstw, jak <strong>na</strong> przykładTinii (Jowisza), podkreślo<strong>na</strong> jest tym, że jegoimię pojawia się aż w pięciu przegródkach, dominującw sektorze północno-wschodnim, uz<strong>na</strong>nym za<strong>na</strong>jkorzystniejszy. W tyluż przegródkach spostrzegamyimię Lethams, a w czterech Nethuns’a - to jestNeptu<strong>na</strong>, który w zależności od położenia, mógł sięokazywać przyjazny lub wrogi.Doktry<strong>na</strong>lne podstawy ujawniające się przy a<strong>na</strong>liziemodelu wątroby z Piacenzy, z<strong>na</strong>jdują paralelę także wsystemie interpretacji innych z<strong>na</strong>ków zsyłanych przezbóstwa, przede wszystkim piorunów, ale także i pojawiającychsię ptaków. Wróżby z lecących ptaków nieAD REM 1/2010 15


historia16Wróżący z wątroby Kalchas, V/IV w. p.n.e., brąz (MuzeaWatykańskie)miały takiego z<strong>na</strong>czenia jak w Rzymie czy Umbrii,choć także i ten sposób odczytywania woli bogówod<strong>na</strong>jdujemy w części dyscypliny, poświęconej interpretacjicudów, zwanej ostenta. Również w tych przypadkachokreślenie stron świata i podział przestrzenimiały zasadnicze z<strong>na</strong>czenie. Przestrzeń zorientowa<strong>na</strong>i odpowiednio podzielo<strong>na</strong>, w której człowiek <strong>na</strong>wiązywałbezpośredni kontakt z bóstwem, koncepcyjnieodpowiadała przestrzeni, którą Rzymianie <strong>na</strong>zywalitemplum. Całe niebo, wydzielo<strong>na</strong> część ziemi - okręgświątynny, świątynia, całe miasto lub jego część, np.akropol, a także <strong>na</strong> przykład wątroba zwierzęcia ofiarnegomogły tworzyć templum jeśli je zorientowanoi podzielono według modelu nieba. By taką przestrzeńwyz<strong>na</strong>czyć wróżbita zwany z łaciny augurem, określałstrony świata, wytyczał dwie krzyżujące się podkątem prostym osie: północ-południe (zwaną cardo)i wschód-zachód (czyli decumanus). Ustawiwszy siędokładnie <strong>na</strong> ich skrzyżowaniu i zwróciwszy twarzku południu, miał on z prawej strony sektor wschodni(pars sinistra lub familiaris) - uz<strong>na</strong>ny za korzystny,a z prawej <strong>na</strong>tomiast sektor zachodni - niekorzystny(pars dextra lub hostilis).Przestrzeń rozciągająca sięprzed nim w kierunku południowym zwa<strong>na</strong> była stronąprzednią (pars antica) <strong>na</strong>tomiast za nim, w kierunkupółnocnym z<strong>na</strong>jdowała się stro<strong>na</strong> tyl<strong>na</strong> (parspostica). Zgodnie z informacjami Martianusa Capellia(de nuptiis Mercuri et Philologiae, I, 45 i <strong>na</strong>st.),encyklopedysty rzymskiego z Kartaginy, żyjącegow l. połowie V w., kopuła niebios była podzielo<strong>na</strong> <strong>na</strong>szes<strong>na</strong>ście części; każdy z czterech sektorów, wyz<strong>na</strong>czonychosiami cardo i decumanus składał się z czterechczęści zamieszkałych przez poszczególne bóstwa.Między rozlokowaniem bóstw podanym przezMartianusa Capellę a siedzibami bogów, wyz<strong>na</strong>czonymi<strong>na</strong> wątrobie z Piacenza zachodzi wyraź<strong>na</strong> zbieżność.Sektor północno-wschodni (<strong>na</strong>jkorzystniejszy)zamieszkały był przez wielkie bóstwa niebiańskie.Pars postica była przestrzenią bóstw chtonicznychi bóstw <strong>na</strong>tury. Te zamieszkujące części południowo-wschodnie,były też przyjazne, choć nieco mniejod niebiańskich z sektora północno-wschodniego.Bóstwa zamieszkałe w sektorze południowo-zachodnimbyły mniej wrogie od mieszkających w sektorzepółnocno-zachodnim bóstw przez<strong>na</strong>czenia i zaświatów.Dzięki informacjom Seneki (Nat. quaest. 2.32i <strong>na</strong>st.) oraz Pliniusza (Nat. hist. 2.135 i <strong>na</strong>st.), podającymobszerne wyciągi z libri fulgurales etruskich,zwłaszcza z prac arystokraty wolterrańskiego i przyjacielaCycero<strong>na</strong> - Aulusa Ceciny, jesteśmy dość dobrzepoinformowani o ich zawartości. Zdaniem Etrusków,niektórzy bogowie posiadali manubiae, to jestprawo miotania piorunów. Według Pliniusza <strong>na</strong>leżałado nich tajemnicza dziewiątka bogów (Nat. hist.2, 138), których być może, <strong>na</strong>leżałoby powiązać z diinovensiles, wspomnianymi przez Martianusa Capellęi z<strong>na</strong>nymi z rzymskich dedykacji. Istniało jede<strong>na</strong>ścietypów piorunów, gdyż Jowisz (Tinia) miał trzymanubiae. Różniły się one między sobą, gdyż jednąz nich mógł on stosować wyłącznie za poradą deiConsentes, a drugą wykorzystywał po uzgodnieniuz dei Involuti. Niektóre pioruny miały wyłącznie<strong>na</strong>turę fizyczną. Inne - ciskane także przez Jowisza- wykazywały, ostrzegały lub przepowiadały. Zadaniemaugura było więc, podobnie jak haruspika, zlokalizowaniepioru<strong>na</strong>, określenie jego cech - to jestustalenie typu (quale), intensywności (quantum),<strong>na</strong>tury przedmiotu, w który uderzył (ubi factum sit),okoliczności (in qua re), koloru (białego, czerwonegolub czarnego). Miał on także ustalić związek pioru<strong>na</strong>z bóstwem zamieszkującym odpowiedni rejonnieba, a przez to określić jego <strong>na</strong>turę, zinterpretowaći ewentualnie przypisać odpowiednie zabiegi ekspiacyjne.Miejsce w które uderzył piorun <strong>na</strong>leżałooczyścić, a uderzony przedmiot lub rzecz, rytualnieAD REM 1/2010


historiapogrzebać w specjalnej studzience (puteal). Przy tejokazji składano w ofierze <strong>na</strong> ogół baranka o zębachbardziej sterczących niż zazwyczaj. Drzewa uderzonepiorunem były ści<strong>na</strong>ne przy pomocy specjalnych,uświęconych <strong>na</strong>rzędzi (ferctum, strues) przez odpowiedniowybraną ekipę. Na dyscyplinę etruską składałosię badanie różnych <strong>na</strong>dzwyczajnych i cudownychzdarzeń zwanych portenta, ich klasyfikacja,interpretacja i ekspiacja. Studiowano więc charakteri z<strong>na</strong>czenie niezwykłych zjawisk astronomicznych,takich jak komety, spadające gwiazdy, niezwykłedeszcze, badano <strong>na</strong>dzwyczajne zjawiska ziemskie -trzęsienia ziemi, wydobywające się ognie, wy<strong>na</strong>turzonerośliny, zwierzęta i ludzi, monstra o dwu głowachlub hermafrodytów. Losem tych ostatnich byłoextermi<strong>na</strong>tio to jest osadzenie <strong>na</strong> bezludnej wyspie,utopienie lub spalenie. Rozróżniano także drzewaprzynoszące szczęście (felices), do których zaliczanobiałą figę, dąb, gruszę, jabłoń, winną latorośl,a zatem rośliny o owocach jadalnych czy „białe”.Rośli<strong>na</strong>mi przynoszącymi nieszczęście były drzewao ciemnych owocach i kolczastych albo zabarwionych<strong>na</strong> czerwono gałęziach, o których sądzono że wiążąsię z dii inferi et avertentes. Odręb<strong>na</strong> grupa etruskichksiąg wróżbiarskich (libri fatales) dotyczyła przez<strong>na</strong>czenia(fatum) <strong>na</strong>rodów, miast lub poszczególnychjednostek. Zawarta w nich była doktry<strong>na</strong> saecula, tojest wyz<strong>na</strong>czonego przez bogów, okresu życia poszczególnychjednostek, czasu istnienia miast albopaństw. Długość lat poszczególnych wieków nie byłajed<strong>na</strong>kowa i koniec wieku, przypadający <strong>na</strong> momentśmierci <strong>na</strong>jstarszego człowieka generacji zrodzonejw momencie zakładania miasta, był każdorazowozwiastowany cudownym z<strong>na</strong>kiem danym przez bóstwo.Samej Etrurii bogowie wyz<strong>na</strong>czyli dziesięćwieków istnienia (Tuscae historiae, ap.CensorinusDe die <strong>na</strong>tali,17,6 ) . Według Plutarcha (Sulla, 7)dźwięk trąby oz<strong>na</strong>jmił koniec ósmego wieku w 88 r.p.n.e. Natomiast haruspik Vulcanius określił koniecdziewiątego <strong>na</strong> 44 r. p.n.e. Oz<strong>na</strong>czyło go pojawieniesię gwiazdy Cezara (Servius, auct. Buc. 9, 46). Wrazz przeminięciem wieku dziesiątego miałby <strong>na</strong>stąpićfinem fore nominis Etruriae (byłby koniec etruskiego<strong>na</strong>rodu). I rzeczywiście, w okresie Augusta trudnojuż mówić o jego istnieniu.Bibliografia: H. Nissen, Templum, Berlin 1869;C. Thulin, Die etruskische Disciplin, GöteborgsHögskolas Årskrift 1905, nr 5; 1906, nr l; 1909, nr1; idem, Die Götter des Martianus Capella und derBronzeleber von Piacenza, ReligionsgeschichtlicheVersuche und Vorarbeiten, 3.l, 1906, s. 60 i <strong>na</strong>st.;S. Weinstock, Martianus Capella and the CosmicSystem of the Etruscans, Jour<strong>na</strong>l of the Roman Studies,36, 1946, s. 101-129; idem, Templum, RömischeMitteilungen, 47, 1932, s. 95-121; idem, Librifulgurales, Papers of the British School at Rom,NS 6, 1951, s. 122-153; A. Piganiol, Sur le calandrierbrontoscopique de Nigidius Figulus, MelangesA. C. Johnson, 1951, s. 79-87; M. Pallottino, Deorumsedes, Studi in onore di A. Calderini e R. Paribeni,3, 1956, s. 123-234; R. Bloch, Les prodigesdans l’ antiquité, Paris 1963; A. Maggiani, Qualcheosservazioni sul fegato di Piacenza, Studi Etruschi50, 1982, s. 53-88; La divi<strong>na</strong>tion oraculaire en Étrurie,La divi<strong>na</strong>tion dans le monde étrusco-italique,Caesarodunum 1985, 1986, 1992 i 1996. L. B. Vander Meer, The Bronze Liver of Piacenza. A<strong>na</strong>lysis ofa polytheistic Structure, Amsterdam 1987.Etruski haruspik. Fragment <strong>na</strong>czynia z pracowniRasiniusa, 15 r. p.n.e. (Tübingen, Institut für KlassischeArchaeologie)AD REM 1/2010 17


artesPawilony parkowe w NatolinieMaciej JarzewiczDzieje parku w Natolinie zaczy<strong>na</strong>ją się z<strong>na</strong>czniewcześniej niż samego pałacu, nie mówiąc jużo aktualnej <strong>na</strong>zwie, która została <strong>na</strong>da<strong>na</strong> jeszczepóźniej, choć utrwaliła się w pamięci jako ostatecz<strong>na</strong>.Tereny malowniczo położone <strong>na</strong> skrajuskarpy warszawskiej, stanowiły część rozległegoklucza wilanowskiego. W czasach króla Ja<strong>na</strong>III Sobieskiego nieopodal głównej rezydencjiw Wilanowie, urządzono bażantarnię, od której<strong>na</strong>dano <strong>na</strong>zwę całej miejscowości. Na planie wyko<strong>na</strong>nymw 1730 r. dla Augusta II Mocnego, <strong>na</strong> którympo raz pierwszy poświadczo<strong>na</strong> jest <strong>na</strong>zwa „Bażantarnia”,widać ogród w typie barokowego zwierzyńca.Przedstawiono <strong>na</strong> nim siedem alej, zbiegającychsię u podnóża skarpy, przy niewielkiej polanie obokrozlewającego się strumienia, tuż pod miejscem,gdzie obecnie wznosi się pałac.Pałac został wybudowany w latach 1780-1782przez Szymo<strong>na</strong> Bogumiła Zuga, <strong>na</strong> zlecenie <strong>na</strong>stępnegoważnego właściciela Bażantarni - AugustaCzartoryskiego. Nowa rezydencja w typiei o funkcji maison de plaisance, przez<strong>na</strong>czo<strong>na</strong> była<strong>na</strong> pobyt czasowy i służyła głównie do wypoczynku.W 1806 r. z inicjatywy Stanisława Kostki Potockiegoprzystąpiono do przebudowy pałacu, który przystosowanodo celów stałego zamieszkania dla jegosy<strong>na</strong> Aleksandra i synowej Anny z Tyszkiewiczów.Oprócz przekształceń pałacu, dobudowano tzw. oficynyz pomieszczeniami mieszkalnymi i inne użytkoweobiekty, a także doko<strong>na</strong>no przekształceniadawnego zwierzyńca <strong>na</strong> park krajobrazowy. Zmianykompozycyjno-przestrzenne założenia wprowadzonozgodnie z zaleceniami pionierki angielskiego ruchuogrodniczego w Polsce - Izabeli Czartoryskiej,która zawarła wiele cennych uwag w swej książceMyśli różne o sposobie zakładania ogrodów. Wówczaszadrzewiono dawne proste aleje (za wyjątkiemśrodkowej), a nowe wyz<strong>na</strong>czono w taki sposób „żebyprowadzenie dróżek zdawało się <strong>na</strong>turalne; żeby ichtor nie był prosty, pod sznur ciągniony; ale też i nie<strong>na</strong>dto kręty, co iest <strong>na</strong>ygorszą wadą”.W 1807 r. w źródłach po raz pierwszy pojawiaPałac w Natolinie (fot. K. Trela)18AD REM 1/2010


artesHenryk Marconi, Świątynia dorycka, 1834-38(fot. M. Jarzewicz)się nowa <strong>na</strong>zwa parku - Natolin, <strong>na</strong>da<strong>na</strong> <strong>na</strong> cześćNatalii, nowo<strong>na</strong>rodzonej córeczki Aleksandrai Anny Potockich. W tym czasie zaczęto też wznosićpawilony parkowe, uwzględniając zasady omówioneprzez Izabelę Czartoryską, która zalecała umiarw stosowaniu ozdób w ogrodach (budowli i pomników).Wśród pawilonów <strong>na</strong>leży wymienić nieistniejącądziś Holendernię, czyli budynek zaprojektowanyprzez Chrystia<strong>na</strong> Piotra Aignera z inspiracjiStanisława Kostki Potockiego. Obiekt sprawiałwrażenie starej siedziby wiejskiej, nieregularneji noszącej <strong>na</strong> sobie pozorne ślady dawnej historii.Zalecany umiar został zachowany również w późniejszymczasie, kiedy Aleksander Potocki samodzielnieprzekształcał swoją rezydencję. W 1823 r.zlecił on budowę dwóch domków dozorców wedługprojektu Aignera. Te małe budynki, dzięki zwartejkubicznej formie, oszczędnemu i precyzyjnemu rozwiązaniuelewacji oraz płaskorzeźbom gryfów, <strong>na</strong>bierającech monumentalnych.Podobnie monumentalny jest pawilon ogrodowyw formie świątyni doryckiej, wystawionyw latach 1834-1838 według projektu Henryka Marconiego.Ten sam architekt zaprojektował także mosti bramę, sięgając w tym przypadku do inspiracjimauretańskich, przemieszanych z wpływami neogotykuangielskiego. Natoliński park ukrywa takżepamiątkę tragedii, jaka przydarzyła się rodzinie Potockich.Aleksander wystawił bowiem pomnik swejcórki Natalii, która zmarła w wieku 24 lat, w rokpo ślubie z ks. Romanem Sanguszką. Figura Natalii(patronki Natoli<strong>na</strong>) wyrzeźbio<strong>na</strong> przez LudwikaKauffman<strong>na</strong> została umieszczo<strong>na</strong> w niszy w parawanowejścianie, która zamyka jedną z parkowychalejek; architektoniczną część monumentu przypisujesię zaś Marconiemu.Czytając o ogrodach, oglądając ich zdjęcia i plany,łatwo przeoczyć jedną z ważniejszych cech, jaką jestskala całego założenia. Zdawkowe wspomnienie po<strong>na</strong>dstu hektarów lub kilometra kwadratowego, niedaje pojęcia o wielkości całego parku, w którym,aby dość do któregoś z wymienionych miejsc trzebaodbyć solidny spacer. Dzięki temu zwiedzającynie będzie miał uczucia <strong>na</strong>dmiaru i przesytu, przedktórym tak ostrzegała Izabela Czartoryska, tylkoz radością przywita wyłaniające się z za drzew antykizującelub „mauretańsko-gotyckie” ruiny.Bibliografia: Izabela Czartoryska, Myśli różneo sposobie zakładania ogrodów, (wyd. 2.) Wrocław1807; Stanisław Lorentz, Natolin, Warszawa 1948;Stanisław Lorenz, Natolin, Warszawa 1970; JolantaPolanowska, Stanisław Kostka Potocki (1755-1821):twórczość architekta amatora przedstawiciela neoklasycyzmui nurtu picturesque, Warszawa 2009.Chrystian Piotr Aigner, Domek dozorcy od stronyWilanowa, 1823 (fot. M. Jarzewicz)AD REM 1/2010 19


mirabilia mundiVilla Gregoria<strong>na</strong> w TivoliEwa KorpyszTivoli (w starożytności Tibur) jest niewielką miejscowościąpołożoną w odległości około 40 km <strong>na</strong>wschód od Rzymu, <strong>na</strong> zielonych stokach WzgórzSabińskich. Łagodny klimat i niezwykle malowniczeusytuowanie, wśród gór obfitujących w cienistewąwozy porośnięte soczystą zielenią i wypełnionekaskadami chłodnej wody, od starożytności przyciągałyarystokrację zmęczoną upałem i zgiełkiemwielkiego miasta. Na tych urwistych zboczach wypiętrzającychsię <strong>na</strong>d Doliną Piekieł, ulokowała swójprzybytek Sybilla Albunea, do której udawał sięcesarz August. W okolicach Tivoli cesarz Hadrianwzniósł <strong>na</strong>jwiększą i <strong>na</strong>jbardziej niezwykłą rezydencję,jaką kiedykolwiek wybudowano w Rzymie.Miejscowość tę w czasach nowożytnych upodobałsobie również syn Lukrecji Borgii, kardy<strong>na</strong>ł Hipolitod’Este, niedoszły papież, budując tu w połowieXVI w. willę ze wspaniałym manierystycznymogrodem wypełnionym licznymi fontan<strong>na</strong>mi, kaskadami,ka<strong>na</strong>łami i sadzawkami.W samym sercu Tivoli, o krok od centrum miasteczka,z<strong>na</strong>jduje się miejsce szczególnie urokliwe iegzotyczne: Parco di Villa Gregoria<strong>na</strong>. Najbardziej20Świątynia Westy (fot. E. Korpysz)malowniczy widok <strong>na</strong> tę okolicę pojawia się w momencie,gdy jadąc rankiem koleją do Tivoli od stronyRzymu, zbliżamy się do miasteczka. Oto ukazujesię <strong>na</strong>szym oczom jeden z <strong>na</strong>jbardziej niezwykłychkrajobrazów, jakie stworzyła <strong>na</strong>tura wspomaga<strong>na</strong>przed wiekami ludzką ręką: pejzaż idealny i sielski,z urwistymi zboczami tonącymi w bujnej zieleni, zewspaniałymi kaskadami i rui<strong>na</strong>mi antycznej świątyni<strong>na</strong> skraju przepaści.Villa Gregoria<strong>na</strong> jest <strong>na</strong>turalnym, głębokim i rozległymkotłem utworzonym w miękkiej skale przezwody rzeki Aniene, dopływu Tybru. Kilkudziesięciometrowewodospady przez wieki rzeźbiły w podłożu<strong>na</strong>turalne korytarze i pieczary o przedziwnych,niespotykanych kształtach. Kapryś<strong>na</strong> rzeka wielokrotniezmieniała swoje koryto, a żywioł wodyformował nowe kaskady i odsłaniał skaliste brzegiurwiska. Miejsce niezwykłe, przejmujące urodą, alei grozą. Nie bez powodu kotlinę u stóp wodospadu<strong>na</strong>zwano Doliną Piekieł…Od wieków przyciągała o<strong>na</strong> swym dzikim, pierwotnymwyglądem. Stała się celem licznych podróżyartystycznych, obowiązkowym punktem GrandTour. Przybywali tu zarówno podróżnicy, jak i poszukiwaczeprzygód, malarze, poeci, filozofowiei marzyciele, cesarze i królowie. Szukali tu inspiracjim.in. Nicolas Poussin, Claude Lorrain, WolfgangGoethe, Chateaubriand, Madame de Stael, GeordeSand i wielu innych.Rzeka Aniene była zawsze niebezpiecz<strong>na</strong> i nieprzewidywal<strong>na</strong>.Położone w jej górnym biegu miasteczka,w tym Tivoli, wielokrotnie ulegały zniszczeniomprzez gwałtowne powodzie. Szczególniedotkliwe straty przyniósł rok 1826. Wielka, gwałtow<strong>na</strong>fala powodziowa spowodowała, że korytoAniene zmieniło swój bieg, zalewając starożytnączęść miasteczka, rujnując większość domów i pochłaniającliczne ofiary ludzkie. Ogrom zniszczeniabył tak wielki, że zmobilizował rządzące wówczaswładze państwa kościelnego do interwencji. Wówczasto papież Grzegorz XVI podjął brzemienną wskutkach decyzję uregulowania biegu rzeki. Do praczaangażowano wielu architektów i inżynierów europejskich,jed<strong>na</strong>k ich plany budowy systemu murówAD REM 1/2010


mirabilia mundiKaskada Stipe (fot. E. Korpysz)oporowych nie z<strong>na</strong>lazły uz<strong>na</strong>nia. Wybrano całkowicienowatorskie rozwiązanie, zaproponowane przezinżyniera Clemente Folchi. Prace przeprowadzonew latach 1832-1835, zakładały przebicie korytarzyprzez wznoszącą się <strong>na</strong>d miasteczkiem Monte Catilloi skierowanie tamtędy wód rzeki, która tym samymomijałaby mieszkalne centrum. W efekcie tych pracwykuto w skale dwa równolegle tunele długości 280m i szerokości około 10 m, których wyloty z<strong>na</strong>lazłysię wysoko <strong>na</strong>d dnem doliny. Wypływająca z nichrzeka utworzyła wielki, 120-metrowej wysokościwodospad, zwany la Grande Cascata. Wyrzucanegwałtownie ogromne masy wód uformowały w dolemałe, szmaragdowe jezioro, z którego wypływałynowym, spokojnym korytem. Prace <strong>na</strong>d regulacjąAniene i powstanie wielkiej kaskady zostały uz<strong>na</strong>new Europie za genialne dzieło inżynierii wodnej.Stały się one jednocześnie impulsem do przekształceniacałego kotła skalnego w <strong>na</strong>dzwyczajny <strong>na</strong>turalnyogród-park, w którym zachowano dziewicząrzeźbę terenu (pierwotne utwory skalne, pieczarywypłukane w miękkim tufie, dawne wodospadytworzące kipiele). Wykorzystano także walory widokowedominującego <strong>na</strong>d wąwozem akropolu zestarożytnymi świątyniami Westy (Sybilli Albunea)i Herkulesa. Powstały specjalne ścieżki, tarasy,mostki, korytarze i galerie skalne. Wyeksponowano<strong>na</strong>jbardziej urokliwe, niedostępne wcześniej zakątki.Dawny, dziki i groźny teren, nie tracąc nic ze swejpierwotnej <strong>na</strong>tury, stał się jeszcze bardziej romantycznyi sielski.W 1870 r. park przejęło powstałe wówczas państwowłoskie. Koniec XIX w. przyniósł jed<strong>na</strong>k stopniowądegradację tego miejsca. Zostało ono opuszczone,jego urządzenia niszczały i szybko zarastałyniezwykle bujną i nieujarzmioną roślinnością. Sytuacjazmieniła się dopiero po upływie po<strong>na</strong>d stulat. W początkach XXI w. opiekę <strong>na</strong>d tym terenemroztoczyło Fondo per l’Ambiente Italiano, fundacjanon profit, która chroni dziedzictwo <strong>na</strong>turalne i kulturoweWłoch. Dzięki niej w 2005 r. rezerwat zostałotwarty dla publiczności, której udostępniono szlakturystyczny eksponujący w atrakcyjny sposób walorytego terenu.Do rezerwatu prowadzą dwa wejścia: jedno z<strong>na</strong>jdujesię <strong>na</strong> Largo Massimo (około 500 m od stacjikolejowej), drugie zaś przy świątyni Westy. Wybórwejścia nie ma z<strong>na</strong>czenia dla trasy zwiedzania. Turystomsą proponowane dwa szlaki: główny niebieskii alter<strong>na</strong>tywny czerwony. Są one tak poprowadzone,by bez względu <strong>na</strong> miejsce wejścia, turysta miałmożliwość dotarcia do wszystkich ciekawostek. Odobu szlaków odchodzą ścieżki oz<strong>na</strong>czone koloremżółtym, doprowadzające do szczególnie atrakcyjnychmiejsc: punktów widokowych, grot, i galeriiskalnych. Trzeba z nich potem wrócić do swojegoszlaku.Kierując się od Largo Massimo, po kilku<strong>na</strong>stu minutachdochodzimy do tarasu widokowego u wylotuka<strong>na</strong>łów rzeki Aniene. Z czeluści szerokich galeriiwypływają masy wzburzonej wody i z impetemspadają w po<strong>na</strong>d stumetrową przepaść. Konstrukcjatarasu pozwala zajrzeć w głąb jednego z ka<strong>na</strong>łówi dostrzec wmurowaną w ścianę kamienną tablicęz oz<strong>na</strong>czeniem poziomu wody w czasie otwarcia kaskadyw lutym 1836 r. Wypuszczone wówczas, spiętrzonewody sięgały z<strong>na</strong>cznie wyżej, niż dziś. Wracamy<strong>na</strong> szlak, który wiedzie <strong>na</strong>s teraz do ruin starożytnejwilli Manilusa Volpiscusa, konsula rzymskiego,zbudowanej w 114 r. n.e. Teren willi obejmowałw starożytności duży obszar tarasów skalnych z grotamii był usytuowany w pobliżu starych, rzymskichka<strong>na</strong>łów Chiavicone i Lo Stipa, odprowadzającychwody Aniene. Miejsce było atrakcyjne również zewzględu <strong>na</strong> ujęcie wody pitnej doprowadzanej podziemnymakweduktem. Na terenie willi z<strong>na</strong>jdowałsię <strong>na</strong>wet basen. O wyglądzie całości mówią jedy-AD REM 1/2010 21


mirabilia mundinie starożytne źródła. Dziś z budowli pozostało jedyniekilka sal wykutych w tufie i łuki, będące resztkamipomieszczeń dostawionych do skalnych ścian.Szlak prowadzi teraz przez skały wewnątrz ruin domiejsca, z którego widoczny jest ka<strong>na</strong>ł Stipy i kaskadaBerniniego. Ta ostatnia wzięła imię od LuigiBerniniego, który ją ukształtował w 1669 r. Następnieszlak prowadzi zakosami w dolne partie kotła,gdzie droga wiedzie wśród bujnej zieleni, w cieniuprastarych, dorodnych drzew. Co krok odsłaniająsię malownicze widoki: w głąb doliny, <strong>na</strong> spływającezewsząd strumienie, których szmer towarzyszy<strong>na</strong>m nieustannie oraz <strong>na</strong> przeciwlegle zbocze skalne,<strong>na</strong>d którym góruje starożyt<strong>na</strong> świątynia, wreszcie<strong>na</strong> otwarte łąki i suche wzgórza od zachodu.W połowie trasy odchodzimy żółtym szlakiem wlewo i niez<strong>na</strong>cznie <strong>na</strong>dkładając drogi, docieramy dotarasu widokowego określonego jako Belvedere sullaGrande Cascata. Warto poko<strong>na</strong>ć ten odcinek, byspojrzeć z tego miejsca <strong>na</strong> ogromną kaskadę Anienespadającą do urokliwych, tonących w zieleni i otoczonychskałami szmaragdowych jeziorek. Dalej, <strong>na</strong>przeciwnym zboczu, już poza obrębem rezerwatu,pojawiają się majestatyczne zabudowania klasztoruśw. Antoniego. Żad<strong>na</strong> z tras jed<strong>na</strong>k do niegonie prowadzi. Kolej<strong>na</strong> atrakcja jest bardziej odległai dotarcie do niej wymaga podejścia w górę. Stajemy<strong>na</strong> krawędzi tarasu, z którego mamy wgląd <strong>na</strong> całąValle dell’Inferno. Nazwa nie jest wcale przesadzo<strong>na</strong>.Wody Kaskady Berniniego spadają z kilkudziesięciumetrów, pokonując po drodze liczne progii występy skalne, wijąc się i zmieniając bieg. W doleukazuje się prawdziwa kipiel. Jesteśmy świadkamiiście barokowego teatru wód. Unoszące się kropletworzą mgiełkę i osiadają wokół. Gardziel potokujest wąska i cienista. Tu wreszcie czuje się chłód.Miejsce jest niezwykle malownicze w całej swejgrozie.Dalszym etapem <strong>na</strong>szej wędrówki jest Radura diPonte Lupo. Jest to słonecz<strong>na</strong> polanka utworzo<strong>na</strong>w miejscu <strong>na</strong>turalnego mostu, pod którym znikająw podziemnych korytarzach wody Stipe, by wypłynąćdaleko, w dole po drugiej stronie. Spokój tegomiejsca, otoczonego zewsząd bujną <strong>na</strong>turą, skłaniado odpoczynku i refleksji. Stąd już tylko krok doGroty Syren. Tam z kolei ogłusza <strong>na</strong>s ryk mas wodywpadających z szaloną gwałtownością w skalneczeluście. Naszą uwagę przykuwa niemal barokowafaktura tufowych ścian groty rzeźbionych przez całewieki wodami potoków. Swoje imię grota zawdzięczaz<strong>na</strong>nemu malarzowi pejzażyście - Louis Ducros,który zachwycony urodą tego niezwykłego, unikal-Ruiny willi Manilusa Volpiscusa (fot. E. Korpysz)22AD REM 1/2010


mirabilia mundiSkalny ganek (fot. E. Korpysz)nego miejsca, wyobraził je sobie jako zamieszkałe antycznego akropolu. Świątynia Westy jest jednymprzez legendarne, fantastyczne stwory. Pola<strong>na</strong> PonteLupo i Grota Syren to <strong>na</strong>jniżej położone miejsca, też (ze względu <strong>na</strong> swoje niezwykłe położenie i ele-z <strong>na</strong>jbardziej z<strong>na</strong>nych zabytków starożytnych, byłaktóre są dostępne dla zwiedzających. Jesteśmy niemal<strong>na</strong> dnie kotła.jących tu malarzy. Budowla jest niewielkich rozmiagancjęformy) ulubionym motywem dla przybywa-Teraz musimy wejść <strong>na</strong> przeciwlegle zbocze, rów, okrągła w planie, z częścią centralną otoczonązwieńczone posadowionymi <strong>na</strong> krawędzi przepaści kolum<strong>na</strong>mi. Drugą ze świątyń zbudowano <strong>na</strong> planieświątyniami. Po kilku<strong>na</strong>stu minutach dochodzimy prostokąta. Otwarte tarasy akropolu pozwalają razdo Nimfeum. Jest to sztucz<strong>na</strong> grota ukształtowa<strong>na</strong> jeszcze spojrzeć <strong>na</strong> cały obszar rezerwatu, w głąbjeszcze w epoce rzymskiej. Widoczne są do dziś cienistych zakamarków i dalej, <strong>na</strong> przeciwległeresztki charakterystycznego wątku opus incertum. wzgórza. Z tego miejsca widać też dosko<strong>na</strong>le eleganckimost Grzegorza XVI, który papież wybu-Nimfeum składa się z właściwej groty, pierwotnie zaopatrzonejw kaskadę, i z pomieszczenia częściowo dował <strong>na</strong>d korytem kapryśnej rzeki. Wokół mostuotwartego, z tarasem widokowym, z którego moż<strong>na</strong> skupia się malownicza zabudowa Tivoli z domamipodziwiać krajobraz doliny. Dalej szlak prowadzi zarówno średniowiecznymi, jak i powstałymi w czasachpóźniejszych.do Cunicolo del Miolis. Jest to długi, wydrążonyw trawertynowym zboczu kryty korytarz oświetlonywykutymi otworami, z których moż<strong>na</strong> oglądać szerokikrajobraz. Przejście tak wysoko umieszczonągalerią skalną dostarcza wielu wrażeń. Korytarzemdochodzimy do odgałęzienia szlaku, które prowadzido kolejnej jaskini, zwanej Grotą Neptu<strong>na</strong>. Wypływaz niej jeden z potoków, który w niższych partiachdoliny łączy się z wodami Stipe i niknie w czeluściachGroty Syren. Urzeźbienie Groty Neptu<strong>na</strong> jestjeszcze bardziej niezwykłe, niż poprzedniej. Nie mapewności, w jakim stopniu to miejsce było z<strong>na</strong>nestarożytnym: być może jed<strong>na</strong>k tu właśnie z<strong>na</strong>jdowałsię Domus Albunea.Ostatnim celem <strong>na</strong>szej wędrówki są ruiny świątyńWesty (Sybilli) i Herkulesa. Usytuowane malowniczo<strong>na</strong> krawędzi urwiska stanowią pozostałośćCunicolo del Miolis (fot. E. Korpysz)AD REM 1/2010 23


Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego, ul. Nowy Świat 4, 00-497 Warszawatel. 0 22 55 31 318, fax 0 22 55 31 337, e-mail: wuw@uw.edu.pl, http://www.wuw.plSpośród <strong>na</strong>jnowszychpublikacji proponujemy:Sprzedaż, także wysyłkową, prowadzi Dział Handlowy WUWtel. 55 31 333, e-mail: dz.handlowy@uw.edu.plNasze publikacje moż<strong>na</strong> kupić za pośrednictwem księgarni internetowejhttp://wuw.pl/ksiegarnia

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!