12.07.2015 Views

Wieruszów Pomoc dla Sokolnik - Tygodnik powiatowy

Wieruszów Pomoc dla Sokolnik - Tygodnik powiatowy

Wieruszów Pomoc dla Sokolnik - Tygodnik powiatowy

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

14 lipca 2010sport/wieruszów 19Walczyła o swojeWieruszówDo godnego podziwu wystąpienia doszło 29 czerwca na sesji Rady Powiatu Wieruszowskiego. Mieszkanka Pieczysk koło Wieruszowa sprawę, którą stara się wywalczyćod 20 lat postanowiła nagłośnić na sesji prosząc radnych i Zarząd Powiatu Wieruszowskiego o interwencję.Wystąpienie mieszkanki miejscowościPieczyska pod Wieruszowemwywołało poruszeniewśród radnych, którym sprawawszystkim nie była znana, chociażStarostwo Powiatowe w Wieruszowiestara się ją rozwiązaćod 11 lat.Przyszłam tutaj na posiedzenieRady z tego względu, że od 20 latnie mogę doprosić się o swoją własność.Trzeba by nazwać po imieniu„tamta władza kradła, a ta nieumie sprawy załatwić” mówiłamieszkanka Pieczysk.Zdaniem pani S. urzędnik starostwanieodpowiednio prowadzijej sprawę.Sprawa dotyczy zmian własnościowych,które miały miejscejeszcze przed powstaniem powiatów.Na terenie gminy Wieruszówbyła dokonywana komasacjagruntów rolnych w wynikuktórej został dokonany nowypodział działek. Część nieruchomościtej pani jest również w dyspozycji(dawniej) Zakładów PłytWiórowych. Chodzi o grunty opow. 1 ha 66 a.Przez 11 lat chodzą pisma, mamwrażenie, że gramy w piłeczkę ping-pongową, odsyłamy przysyłamy...Urzędnikom się dobrze pracuje, aja jestem pozostawiona sama sobie.Zabrano mi moją własność, którejnie mogę odzyskać. Proszę mi powiedziećw jakim ja państwie żyję?W państwie prawa czy gdzieś u Łukaszenki?Podpis widniejący podpismem, to wstyd żeby starosta takąodpowiedź podpisał. Nie wydanoani jednej decyzji która by nie byłapodważona – twierdziła pani S.Wszystkie instytucje do którychpani się odwoływała jej zdaniemodpowiadają, że „postępowaniaprowadzone przez starostwo były znaruszeniem prawa administracyjnego,poza tym stwierdzono braki wdokumentacji” – mówiła pokrzywdzona.Zdesperowana kobieta przyszłaszukać sprawiedliwości wśródradnych. O tym czy ją tutaj znajdzie,czy spotka się z wyrozumiałościąi czy sprawa wreszciezostanie rozwiązana dowiemysię zapewne na kolejnej sesji. Zrelacji mieszkanki powiatu wynika,że chodzi po urzędach odprzysłowiowego „Iwana do pogana„a jak „wcięło” 1.66 ha ta niema.Szłam drogą cierniową przezwszystkie instytucje państwoweprzez Sąd Administracyjny, aż doSądu Naczelnego w Warszawie. Terazokazuje się, że tworzy się nowądokumentację. Na litość Boską panowiewidzę tu tyle mądrych głów inikt w starostwie nie umie napisaćdecyzji, która by nie była niezwrócona.Radźcie coś panowie. Pismapodpisuje starosta Szymanek, niewiem czy on wie co podpisał. Niewierzę, żeby wykształcony człowiekcoś takiego podpisał, napisano, „żemoże mi wydać moją własność napodstawie prawomocnych orzeczeńsądowych oraz ostatecznych decyzjiadministracyjnych”. Jest ostatecznadecyzja, a nic nie można zrobić.To jest niemożliwe, żeby tego nieszło załatwić. Jestem wyrzucana zbiura przez urzędnika, przypominamja nie chodzę tam prywatnie.Zostałam skrzywdzona i proszę mipowiedzieć czy Rada się tym zajmie,czy będzie powołana jakaś komisjai rozpatrzy moją sprawę- żaliła sięobywatelka powiatu.Zapewne, kogo zaszokowałasprawa pani z Pieczysk, po ochłonięciuprzyznał, że jakby nie zagłębiaćsię w temat, kto zawinił,tak wynika, że nieruchomośćprzepadła. Ale czy jest do odzyskania.Raczej nie ma sprawy,której nie idzie rozwiązać. Trzebatylko chcieć, a może wystarczywskazać właściwą drogę tej pani,aby zwróciła się do Skarbu Państwa.Jedno jest pewne „o swojetrzeba walczyć”. .Zwracałam się do pana, paniePrzewodniczący o zbadanie sprawy iwydaje mi się, że pan nie otrzymałpewnych dokumentacji, bo znającpana nie otrzymałabym takiej odpowiedzi.Pozostawili mnie bez niczego,po co było mi takie scalanieziemi, kiedy zabrano mój dobytek,moje narzędzie pracy i przez 28 latdo dnia dzisiejszego nie mogę odzyskać.Z czwórką dzieci zostałam bezniczego. Najbardziej boli mnie to, żeludzie płacą ze swoich pieniędzy naurzędników, którzy sobie nie radzą, aja płacę podatki za ziemię, której niemam… Niedawno rozmawiałam zjednym panem, chyba sekretarz iwydawało mi się, że on coś rozumie– skwitowała właścicielka „wirtualnegogruntu”.Wielu zapewne z zaproszonychi obecnych na sesji gościprzyzna racje niżej podpisanej,że obrady sesji to odpowiedniemiejsce na nagłośnienie swoichproblemów, spraw które należyrozwiązać zwłaszcza jeżeli chodzio osoby pokrzywdzone. Miejmynadzieję, że za przykładem paniStefanii pójdą inni mieszkańcygmin i powiatu.Pani S. pokazała się tu dzisiaj jakoosoba pokrzywdzona przez powiat iprzez pracowników powiatu. Jest tosprawa trudna. Nie myślę, że każdy znas jest tak dość głupi, że nie potrafinic zrozumieć, czy to dotyczy sprawyszpitala, spółki wodnej w Lututowieczy tematu własności ziemi. Żeby tematruszyć i rozwiązać są potrzebniludzie. Nieraz jest prawo, które wpewnych tematach nie pozwala nampewnych rzeczy zrobić. Zgadzam się zpanią, że jest tutaj wielu ludzi mądrychi ten temat również powinienbyć rozwiązany – powiedział m.in.starosta Andrzej Szymanek.Z tego co zanalizowaliśmy paninie zaakceptowała nowego podziałudziałek, nie przyjęła. Tobłąd urzędnika prawdopodobniemiejskiego spowodował, że wydałdecyzję administracyjną na starenumery działek. Pani chodzi z tymdokumentem i pyta gdzie są mojedziałki. One zostały w ramachkomasacji gdzie indziej i komu innemuprzypisane. To jest problemktórego, nie można tak łatwo rozstrzygnąć,nie mamy takich gruntów,które możemy pani dać – dodałstarosta.Zadziwiająca logika. Do kogow takim razie ma iść pani Stefania?Oczywiście oprócz PanaBoga? A przecież ziemskie sprawypowinny być rozwiązane tutajna Ziemi. Mieszkanka Pieczyskargumentowała swoją „walkę zwiatrakami”.Moja sprawa jest źle rozpatrywana,myśmy mieli na zasadach komasację.W dniu 5 stycznia 1985r. w obecności geodety została spisananotatka służbowa. W tym dniuzostało wydanych 5 aktów własnościowych,które się pokrywają i jestnotatka służbowa, że my zostajemyw swoich granicach. Na dowód tego,że u nas nie było żadnej komasacjijest wydany akt własności ziemi i jestnapisane. „W 1972 r we wsi zostałoprzeprowadzone scalanie gruntóww związku z tym nastąpiło niewielkieprzesunięcie granic” ,o metr proszępana, poza tym w biurze geodezjibył bałagan jak jest teraz i ktoś kupiłsobie moją własność. Na jakiej podstawieja się pytam? Ja rozumiem, żepan nie umie czegoś załatwić tylkonie rozumiem, <strong>dla</strong>czego mnie pan cyganii wprowadza w błąd. Pan mnieklepał po ramieniu i mówił pani S.jeżeli przyniesie pani zaświadczeniepotwierdzające akt własności to jaosobiście się tą sprawą zajmę. Czypan liczył na to, że nie przyniosę,proszę szczerze powiedzieć. Pan sięuznaje za bardzo inteligentnego,bardzo uznanego faceta. Może panbył, co pan z tą kulturą zrobił to niewiem. Jeżeli przychodzę do pana, apan mnie nie przyjmuje, każe pantej biednej sekretarce kłamać, przyjąłpan inną osobę i co? opisała panaw gazecie, a może pan chce być opisany?Z przymusu do pana chodzę.Nic pan nie robi, ucieka pan jakszczur kopalniany – mówiła zrozpaczonakobieta.Zapewne usprawiedliwionebyły emocje w tym wypadku,bo przecież wszyscy po to właśniemamy system nerwowy, aw końcu osoba pokrzywdzonazwracała się do osoby publicznej.A co oznacza bycie osobąpubliczną, to zapewne nasi radnii władze samorządowe doskonalewiedzą i zdają sobie sprawę,że społeczeństwo ma prawo odnich oczekiwać. Tym co się z powyższymnie zgadzają pozostajeraczej nie brać udziału w zbliżającychsię wyborach samorządowych.W dalszej części toczącejsię na sesji sprawy pani S możnabyło się dowiedzieć, że Starostapowołał komisję pod kierownictwemstarosty Urbasia, aby zbadaćtę sprawę.Kwestia jest powtórnie rozpatrywana,były uwagi natury formalnej,o których pan starosta mówiłw odniesieniu do wydanej poprzedniodecyzji. Wydaje się nam, że zespółpracuje mobilnie i staramysię dokładnie przeanalizować. Postępowaniedobiega końca – wyjaśniłm.in. starosta Urbaś.Zapewne na kolejnej sesji zapoznanysię ze stanowiskiem komisjii Starostwa Wieruszowskiego.Anna ŚwiegotPiłkarze walczyli w OlszowiePodopieczni trenera Jarosława Karnasiewuicza z Pogoni Trębaczówzwyciężyli w rozegranynym, 11 lipca na boisku w Olszowiepiłkarskim Turnieju o Puchar Przewodniczącego Rady PowiatuKępińskiego - Franciszka Trąpczyńskiego.W imprezie wystartowały tylko cztery drużyny. Trzy pierwsze zespoływywalczyły identyczny dorobek punktowy, a o końcowej kolejnościdecydowac musiała tzw. mała tabela. NoMWYNIKI:Orzeł Mroczeń – LZS Olszowa 1:1<strong>dla</strong> Orła: Marcin Górecki<strong>dla</strong> Olszowy: Kamil GrądowyPolonia Kępno – Pogoń Trębaczów 1:0<strong>dla</strong> Polonii: Mateusz WoźniakPogoń Trębaczów – LZS Olszowa 5:1<strong>dla</strong> Trębaczowa: Przemysław Cecota 2, Robert Łydka, RobertIgnasiak i Damian Kwaczewski,<strong>dla</strong> Olszowy: Szymon KrzywiźniakPolonia Kępno – Orzeł Mroczeń 0:0LZS Olszowa - Polonia Kępno 1:0<strong>dla</strong> Olszowy: Mirosław HojkaOrzeł Mroczeń – Pogoń Trębaczów 1:1<strong>dla</strong> Orła: Bartek Moś<strong>dla</strong> Trębaczowa: Robert IgnasiakTABELAKOŃCOWA:1.Pogoń Trębaczów 4 6:22.Polonia Kępno 4 1:13.LZS Olszowa 4 3:64.Orzeł Mroczeń 3 2:2Najlepszy zawodnik: Robert Ignasiak (Pogoń)Najlepszy strzelec: Przemysław Cecota (Pogoń)Najlepszy bramkarz: Mateusz Szatkowski (Polonia)

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!