12.07.2015 Views

Następny numer - Twój Tydzień

Następny numer - Twój Tydzień

Następny numer - Twój Tydzień

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

środa 8 lutego 2012 5Gdyby kamienie mogły mówiwić...Kobiety na łasce zwycięzcówOsiem lat temu obywatelka Niemiec Rita Scheler poinformowałapion śledczy polskiego Instytutu Pamięci Narodowej o zbrodniwojennej popełnionej w co dopiero zajętym przez Armię CzerwonąKoszalinie, gdzie z zimną krwią rozstrzelano 29 rannychżołnierzy Wehrmachtu. Nie były to jedyne ofiary Rosjan w ówczesnymKöslinie. Zanim spalono stare centrum miasta, przetoczyłasię przez nie fala gwałtów i rabunków.SENSACJEZPRZESZŁOŚCISENSACJEZ PRZESZŁOŚCI„W Koszaliniejest taka miła kawiarenka– Warszawianka;można tu za tanie pieniądzedostać kawy, dobrego ciastai słodyczy. Gosposia jest młodai kocha się w kwiatach – całe kolekcjeróż upiększają czyściutkie prostokątystolików. Tutaj przed wieczoremschodzą się młode pary. Lubimyz nimi gawędzić, są szczerzyw rozmowie jak dzieci. Opowiadająnam o swoich wielkich troskachi wielkich radościach. Przywiązalisię do tej ziemi i do miasta, jakbytu przeżyli długie lata”.A przeżyli zaledwie – w najlepszymrazie – kilka tygodni. Boów sielankowy opis pochodzi najprawdopodobniejz czerwca 1945roku. Dwa miesiące później nakłademSpółdzielni Wydawniczej„Czytelnik” ukazała się niezwykłabroszurka, plon wędrówki reporterskiejZofii Drożdż i WładysławaMilczarka po Pomorzu Środkowym„Zakochani w Pomorzu”,z której to broszurki pochodzą powyższezdania. W cieniu stojącychna czyściutkich kawiarnianych stolikachróż trwało piekło na ziemi,które niemieckim mieszkańcomKöslina gotowali zwycięzcy,przede wszystkim czerwonoarmiści,ale i przyjeżdżający tu Polacynie byli bez winy, na bezbronnejludności tego pomorskiego miastamszcząc się za własne krzywdyi tragedie.Gdyby kamienie mogły mówić...Sentencja ta przypomniałami się podczas jednego z pobytóww Koszalinie, kiedy poszedłem doSzpitala Wojewódzkiego, by za-LESZEK ADAMCZEWSKIpoznać z ostatnimi dniami działalnościw Köslinie protestanckiegoZgromadzenia Diakonis-Salem,które w tym mieście od 1913 rokumiało tak zwany dom macierzystyoraz placówki opiekuńczo--lecznicze, w tym szpital. Tu teżod wspomnianego roku mieszkałaprzełożona zgromadzenia, pochodzącaz Poczdamu diakonisa Berthavon Massow.Należący do ZgromadzeniaDiakonis-Salem nowocześnie – naowe czasy – urządzony Szpital CesarzaWilhelma w końcu 1944 rokuprzekształcono w lazaret. Jegokierownictwo objął doktor GerardSchmidt-Habelman. I chociażhitlerowska propaganda tryskałaoptymizmem, że zwycięstwo jestw zasięgu ręki, w Köslinie na przełomielat 1944/1945 wyczuwało sięniepokój. Ludzie jednak łudzili się,że Armia Czerwona jest daleko.Ale już w połowie stycznia 1945roku na ulicach Köslina pojawiłysię wozy niemieckich uciekinierówz dwóch wschodnich prowincji:Prus Wschodnich i Gdańska-PrusZachodnich. Zmarznięci i głodniludzie chronili się przed mroźnymwiatrem za prowizorycznymi osłonamiz koców i dywanów, wykonanymina swych wozach. Ich drogawiodła na zachód szlakiem nieszczęść,śmierci i cierpienia. Byłato pierwsza fala potopu, któryw następnych tygodniach zalejeprowincję pomorską TrzeciejRzeszy. Część uciekinierów zmierzałado portu w Kolbergu (Kołobrzegu)licząc, że zagrożony rejonopuszczą na pokładach statkówewakuacyjnych, a część w kierunkuna Cammin (Kamień Pomorski)i Swinemünde (Świnoujście).W tamtych dniach styczniai lutego nie próżnowały siostry zezgromadzenia, udzielając pomocyprzejeżdżającym przez Koszalinuciekinierom. Właśnie wtedy Berthavon Massow powiedziała jednejz sióstr, którą wkrótce ewakuowanoz miasta:Czerwonoarmiści na ulicach Köslina, który stawał się polskim Koszalinem.FOT. – LESZEK ADAMCZEWSKIDawny Szpital Cesarza Fryderyka należący Zgromadzenia Diakonis-Salem w Koszalinie jest niemym świadkiemokrucieństw Rosjan wiosną 1945 roku.„Gdyby Salem w Köslinie nieuczyniło nic więcej i nic innego jaktylko pomoc dla tych uchodźców,nie istniałoby tutaj na próżno”.Czas niemieckiego Köslinadobiegał końca. Już w ostatnichdniach lutego 1945 roku w mieściesłychać było grzmoty nadciągającegofrontu. 1 marca czołoweoddziały Armii Czerwonej znalazłysię na dalekich przedpolachKoszalina, który specjalnie nie doświadczyłokrucieństw wojny, jeślinie liczyć alianckiego nalotubombowego na miejscową fabrykępapieru.Od ostatnich dni lutego niepróżnował doktor Schmidt-Habelman.Jak później wspominały siostryze Zgromadzenia Diakonis-Salem,dzięki jego przedsiębiorczościi energii Koleje Rzeszy podstawiłypociąg ewakuacyjny składający sięz kilku wagonów osobowych i kilkutowarowych. W nocy z 1 na 2lutego do wagonów załadowanookoło 200 chorych z lazaretu oraz120 dzieci z dwóch domów dziecka.Tym samym pociągiem, któryz dworca Köslin wyjechał 2 lutegowczesnym rankiem, miasto opuściłateż większość sióstr z domu macierzystegoSalem oraz przełożonyFOT. – ARCHIWUM AUTORAzgromadzenia na Pomorzu, pastordoktor Kurt Dreyer z rodziną.Tego samego dnia po południuwyjechał z Koszalina drugi pociągewakuacyjny z dziećmi ze żłobkai domu małego dziecka wrazz opiekującymi się nimi siostramioraz pastorem von Gadow z rodziną.W mieście pozostała tylkoprzełożona Bertha von Massowz dwudziestoma siostrami.Armia Czerwona zajęłaKöslin 4 marca 1945 roku. Przezmiasto, które ocalało (dopierow maju Rosjanie podpalili jegostare centrum), przetoczyła sięfala gwałtów i rabunków. Panował– jak opisywali to późniejświadkowie – wszechobecny terror.Kobiety zdane były tylko nałaskę zwycięzców. W mieście niebyło miejsca, gdzie czułyby siębezpiecznie.Bezpiecznie nie było też w budynkachZgromadzenia Diakonis--Salem na wschodnich peryferiachKoszalina. I tam zapędzali się pijaninajczęściej czerwonoarmiściw poszukiwaniu kobiet. Podczasjednej z takich wypraw Bertha vonMassow stanęła w obronie napastowanejsiostry. Żołnierze brutalnieją odepchnęli. Przełożona upadłana podłogę i straciła przytomność.Już nigdy jej nie odzyskała.Zmarła 6 kwietnia 1945 roku najprawdopodobniejwskutek pęknięciapodstawy czaszki.12 kwietnia trzy siostry z pomocądwóch niemieckich jeńcówwojennych ponieśli trumnę z ciałemprzełożonej, którą pochowanona starym cmentarzu przy obecnejulicy Młyńskiej.Znikąd pomocy. Na łaskęzwycięzców zdane były nie tylkokobiety. Zdani byli również ranniżołnierze Wehrmachtu. Tych częstomordowano z zimną krwiąi to na ogół w pierwszych godzinachpo zajęciu miasta. I chociażlosem przebywających w lazaretachżołnierzy wroga Rosjaniezbytnio się nie przejmowali, w kolejnychdniach swych rządów niepodejmowali już tak radykalnychprzedsięwzięć. Świadczy o tymchoćby los kilku sióstr ze ZgromadzeniaDiakonis-Salem. Po śmierciswej przełożonej Rosjanie przewieźlije do Torunia, gdzie w tamtejszymlazarecie opiekowały sięrannymi żołnierzami niemieckimi.Tymczasem w Köslin w pierwszychgodzinach po zajęciu miastaRosjanie – realizując ów szatańskiplan – zamordowali rannych żołnierzyWehrmachtu przebywającychw ówczesnym szpitalu miejskim,gdzie obecnie mieści się Liceumimienia Stanisława Duboisa.Według ustaleń koszalińskiejdelegatury Instytutu Pamięci Narodowej,ranni zostali wywleczeniz lazaretu i rozstrzelani przezczerwonoarmistów. Zginęło 29osób. Z zeznań żyjących świadkówtragedii wynika, że rannymiNiemcami opiekowały sięzakonnice, które w noc zbrodnipopełniły samobójstwo. Wszystkichpochowano na pobliskimdziedzińcu. Kilka miesięcy późniejRosjanie dokonali ekshumacjii przenieśli ciała w nieznanemiejsce. W tym samym budynkuutworzyli szpital wojskowy.Tak było. Dzisiaj żyjący jeszczeweterani Armii Czerwonej latdrugiej wojny światowej na ogółnie wypierają się, że ich szlak bojowydo Berlina na ziemiach TrzeciejRzeszy znaczony był zbrodniamii gwałtami. Ale usprawiedliwiająsię, że tak reagowali z zemsty zaokrutne zbrodnie nazistów na okupowanychziemiach Związku Radzieckiego.„Kto mieczem wojuje, ten odmiecza ginie. Niemcy nas napadli,dlaczego mieliśmy im współczuć”– powiedział kombatant ArmiiCzerwonej przed kamerą niemieckiejtelewizji ZDF podczasrealizacji serialu dokumentalnegoGuido Knoppa „Wielka ucieczka”(w Polsce z emisji na kanaleDiscovery znanego pod tytułem„Exodus ze Wschodu). Jego koleżankazaś dodała: „Zajmowałamsię dziećmi potwornie skrzywdzonymiprzez esesmanów. Pamiętam,jak w niemieckim kasynie znaleźliśmydziewczynki – najpierw jezgwałcono, a później zamordowano”– powiedziała, po chwili dodając:„Błędem było to, że [w Niemczech]zachowywaliśmy się tak, jakNiemcy”.

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!