12.07.2015 Views

Zobacz pełne wydanie (PDF) - Sądeczanin

Zobacz pełne wydanie (PDF) - Sądeczanin

Zobacz pełne wydanie (PDF) - Sądeczanin

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

ISSN 1899-3443» Powiatowa Dekada – str. 4–16M I E S I Ę C Z N I K N I E Z A L E Ż N Y» Sokola relikwia– str. 51listopad 2008№ 11/2008»»»»»Honorowi piwniczanie – str. 24Korespondencje z Belgii, Francjii Mołdawii – str. 32, 36Budujemy hospicjum – str. 30Świadectwa terroru – str. 54Bezpieka wokół „Małgorzaty” – str. 58


Kosym spojrzeniemPowiatowa2dekadaIm p o n u j ą c ebyły obchody10-lecia PowiatuNowosądeckiego.Jak na mój gustza dużo wazelinypolało się w Gródkun. Dunajcem, noale taka już jest na-listopad 2008tura jubileuszów.Sąsiedzi z PowiatuGrodzkiego w Nowym Sączu skromniejobchodzili okrągłą rocznicę, możedlatego, że ciągle nie ma w mieściedrugiego mostu na Dunajcu, co groziw krótkim czasie katastrofą komunikacyjną,jakiej Sądeczanie nie widzieli.Jeżeli ratusz szybko nie weźmiesię do roboty, to prezydenci Nowaki Gwiżdż mogą mieć kłopot z reelekcją.Powiatowcy od Golonki chwalą sięmostem między Starym Sączem a Podegrodziem,dlatego starosta możebardziej spokojnie myśleć o nowychwyborach, chociaż w ostatnich mu sięnie powiodło – o czym mało kto pamięta– i tylko zręczności swoich przyjaciółpolitycznych zawdzięcza, że byłbohaterem fety w Gródku, a nie jednymz zaproszonych gości.Nie szczędzimy miejsca w tym numerze„Sądeczanina” obu powiatom.Utożsamiamy się z ich sukcesami i porażkami,bo w końcu to nasza małaOjczyzna.W tym wydaniu naszego pismapolecam „wypominki listopadowe”w Nowym i Starym Sączu, Wierchomlii gdzie indziej, bo ojczyzna to ziemiai groby. Rewelacyjne były konferencjeo królewskich pergaminach piwniczańskichi o 560-leciu Kolegiaty Sądeckiej,a już idei budowy SądeckiegoHospicjum można tylko przyklasnąć,o czym też piszemy. No i oczywiścieczas na narty, a jeżeli białe szaleństwo,to w sercu Sądecczyzny,czyli w Ryterskim Raju…Nasz miesięcznik się rozrasta,pojawili się nowi, wartościowi autorzy.Coraz więcej osób utożsamiasię z „Sądeczaninem”,jako swoim, lokalnym, prawdziwiesądeckim pismem.Ludzie dzwonią i wysyłająmaile. Dziękujemyza pochwały, nie obrażamysię na krytykę.Życzę miłej lektury, a dopierow grudniowym numerze „Sądeczanina”,który trafi przed Wigiliądo PT Czytelników będzie co czytać, ojbędzie.Henryk Szewczykfot. Sławomir SikoraW numerze:Powiatowa dekada .............................................................................. 2Witold Więcek ......................................................................................... 3Tarcze wręczone .................................................................................... 3Powiat nowosądecki ..........................................................................4Słupki w górę .......................................................................................... 5Dziesięciolatek .......................................................................................6Wzmocnić finansowanie dróg......................................................8Blaski, cienie i półcienie..................................................................11Powiat wsiowy ...................................................................................12Starosta sadownik ............................................................................. 13Kalendarium ..........................................................................................14Powiaty są potrzebne ......................................................................16Kula u nogi.............................................................................................. 17Sami sobie pomagają ......................................................................18Wicemistrz Agroligi ..........................................................................19Śpiewy jubileuszowe ...................................................................... 20W hołdzie Ojcu Świętemu.............................................................22A to Polska właśnie ...........................................................................22Kapliczka w podwórku....................................................................23Honorowi piwniczanie ................................................................... 24W imię polskiej racji stanu .......................................................... 26Urodziny Nowego Sącza.................................................................27Jubileusz „Pierwszej Budy” ......................................................... 28Budujemy hospicjum ...................................................................... 30Z Krynicy do kraju wina i koniaku ...........................................32Postawili na zdrowie ........................................................................33Ryterski Raj............................................................................................ 34W środku Europy ................................................................................ 36Modlitewny kanał ............................................................................. 38Szczyty marzeń w Pirenejach ....................................................40W skali mikro ....................................................................................... 42Gmina w internecie..........................................................................44Krótko ....................................................................................................... 4510 lat PWSZ ............................................................................................46Refleksje jubileuszowe .................................................................. 47Stypendia rozdane............................................................................49Nie wszystko o moim Ojcu .......................................................... 50Sokola relikwia .................................................................................... 51Ratują sądeckie nekropolie ..........................................................52Narody tracąc pamięć, tracą życie ...........................................52Świadectwa terroru ......................................................................... 54Bezpieka w bazylice – Kryptonim „Szubrawcy” ........... 58Twarze Sądeckiej Bezpieki (6)...................................................60Nowa aranżacja i przebudowa ................................................. 62Średniowieczne miasto .................................................................64Serce Sercu ............................................................................................64Dają przykład otoczeniu ............................................................... 65Pierwszy strzał na bramkę .......................................................... 65Perełki Sądecczyzny .........................................................................66Sądeczanin


Fot. (leś)Tarcze wręczoneZasłużeni sądeczanie(szerzej: str. 25)Kulminacyjnym punktem uroczystości716-lecia nadania prawmiejskich Nowemu Sączowi było wręczenieTarcz Herbowych „Zasłużony dlaMiasta Nowego Sącza” obchodzącemuw br. 45-lecie działalności zespołowipieśni i tańca „Sądeczanie”, ZwiązkowiSądeczan, działaczowi samorządowemuArturowi Królowi oraz przedsiębiorcy,założycielowi firmy Konspol KazimierzowiPazganowi.Człowiek miesiącaWitold WięcekUczeń klasy maturalnej (matematycznej!) z I LO im. Jana Długoszaw Nowym Sączu, Witold Więcek zwyciężył w Wielkim Teście z HistoriiPolski 1914–1919 zorganizowanym z okazji 90. rocznicy odzyskaniaprzez Polskę niepodległości przez program pierwszy Telewizji Polskiejwraz z Uniwersytetem Jagiellońskim.Rywalizację, transmitowaną na żywoprzez telewizję, przeprowadzonow auli Auditorium Maximum UJ (i równoleglew studiu w Warszawie). Na pytaniaodpowiadali znani politycy, artyści, sportowcyi dziennikarze.Na test składały się 24 pytania podzielonena 4 serie po 6 pytań. Był to test wyboru– tylko jedna spośród czterech odpowiedzibyła prawidłowa. Stopień trudnościbył zróżnicowany – od pytań bardzo prostych,poprzez podchwytliwe, do tych wymagającychsporej wiedzy. Zapytano m.in.o: Akt 5 Listopada, Polnische Wehrmacht,stopień J. Piłsudskiego w Legionachczy o klub piłkarski wywodzący się z tradycjiLegionowej (Legia Warszawa).– Wybrałem się do Krakowa bez specjalnegoprzygotowania, choć przyznaję,że I wojna światowa i walka o niepodległośćto jest epoka, którą się bardzo interesuję.Wiosną br. zająłem II miejsce w OgólnopolskiejOlimpiadzie Historycznej „Losy Żołnierzai Oręża Polskiego w latach 1887–1922”.W Krakowie odpowiadaliśmy na pytaniapod presją czasu, również i mnie nie udałosię uniknąć błędów, których przy dłuższymzastanowieniu pewnie nie popełniłbym– powiedział laureat, który w nagrodęza zwycięstwo zainkasował 50 tys. zł. Częśćtej sumy zamierza przeznaczyć na zakupksiążek i prezent dla sympatii.Po telewizyjnym sukcesie wystąpiłw programie „Kawa czy herbata” otrzymałteż zaproszenie z Kancelarii Prezydentado przygotowania, jako jedna z pięciuzakwalifikowanych (z terenu całej Polski)osób, scenariusza lekcji historycznych, którebędzie prowadzić za kilkanaście dni w liceachw Warszawie, z okazji 90–lecia odzyskanianiepodległości.(j)Kwestionariusz laureataData i miejsce urodzenia:12 lutego 1990 r. w NowymSączu.Rodzina: ojciec jest geodetą,mama – nauczycielką językapolskiego, starszy brat – studentemarchitektury.Najwcześniejsze wspomnienie:jesienne spaceryniedaleko domu, gdy miałemnie więcej niż trzy lata.Pierwsze zarobione pieniądze:Jak na prawdziwegohistoryka przystało, z dorywczejpracy fizycznej. Moja babciazwykła mi zawsze dawać„na lody” za przywilej przewalanieu niej węgla każdej jesieni,do czego predyspozycjewykazywałem już od wczesnejmłodości (jak widać – jestemwszechstronnie uzdolniony).Ulubiony film: trudny wybór.Z (bardzo) czarnych komediikultowy już „Podziemny Krąg”(1999) w reżyserii Davida Finchera,z moim ulubionym hollywoodzkimaktorem, EdwardemNortonem, w roli głównej.A z nieco starszych filmów „Powiększenie”(1966) zmarłegow ubiegłym roku MichelangeloKsiążka, która wywarłaniezatarte wrażenie: „Hamlet”Szekspira.Co zabrałbyś na bezludnąwyspę: najlepiej moją dziewczynę(Kasię Balas, z AkademickiegoLiceum im. Króla BolesławaChrobrego, również laureatkę– olimpiady polonistycznej),ale ponieważ podejrzewamże pytanie nie przewiduje takiejmożliwości to dorzucę do tegokilka ulubionych płyt jazzowychi – bardziej pragmatycznie– słodycze.Moja największa zaleta:Moja największa wada: szerokopojęte uwielbienie dla „wygody”w życiu. Niestety, ale obawiam sięże moja konkursowa nagroda wcaleSądeczanin Antonioniego.pogodne usposobienie.mi w walce z tą listopad wadą nie pomoże.20083


POWIATOWA DEKADAJak nas widać na mapie i w liczbachPowiatnowosądecki4Powiat ziemski składa się z 16 okalającychmiasto Nowy Sącz jednosteksamorządowych miejskich,miejsko–gminnych i gminnych: Chełmiec,Gródek nad Dunajcem, Grybówmiasto, Grybów gmina, Kamionka, Korzenna,Krynica, Łabowa, Łącko, ŁososinaDolna, Muszyna, Nawojowa, Piwniczna,Podegrodzie, Rytro, Stary Sącz.Dzisiejsze granice powiatu pokrywająsię w przybliżeniu z obszaremkasztelanii sądeckiej (castellum terraeSandecensis) z początku XIII wieku,graniczącej wówczas od północyz kasztelanią wojnicką. Sącz (rzecz jasna,jeszcze nie nazywany Starym) i ziemiasądecka, określane potem jako„Dominium Sandecensis” otrzymałaprzywilejem Bolesława Wstydliwegow 1257 r. księżna Kinga.Obszar: 1549 km kw. (w tym 44 %to lasy, a 47 proc. użytki rolne). Powiatlistopad 2008jest największym obszarowo powiatemw województwie małopolskim:zajmuje ponad 1/10 powierzchni całegowojewództwa.Ludność: 198,6 tys., czyli niespełna7 proc. ogólnej liczby ludności województwamałopolskiego. Gęstość zaludnienia:128 osób na 1 km 2 (w województwie– 216, w kraju – 122).Położenie: 48°18 a 49°18 szer.geogr. płn. i 20°22 a 21°06 dług. wsch.od Greenwich. Najdalej wysuniętyna wschód punkt to wieś Muszynka,na południe – Leluchów, na zachód –Zabrzeż, na północ – Tropie. Cała granicapowiatu ma 210 km długości. Powiatrozciąga się na terenach górskichi wyżynnych historycznej Ziemi Sądeckiej,w dolinie rzeki Dunajec, mającejdwa główne dopływy: Poprad i Kamienicę.Centrum Sądecczyzny wyznaczaKotlina Sądecka, otoczona Beskidami– Sądeckim, Niskim i Wyspowym. Długośćrzek i potoków: 1900 km. Jedensztuczny akwen: Jezioro Rożnowskie.Sąsiadami powiatu nowosądeckiegosą powiaty:• gorlicki (od wschodu),• tarnowski i brzeski (od północy),• limanowski i nowotarski(od zachodu)• oraz Republika Słowacka(od południa).Gospodarka: Ważną rolę gospodarcząw regionie odgrywa rolnictwo;użytki rolne zajmują 47 proc.Podmioty gospodarcze reprezentująnajczęściej handel, usługi, produkcjęi budownictwo; wiele firm zajmuje sięprowadzeniem hoteli i restauracji. Kluczowądziedzinę gospodarki regionustanowi turystyka.Sądeczanin(j)


POWIATOWA DEKADASłupki w góręW poczuciu dobrze spełnionego obowiązku spotkali się 6 październikaw ośrodku rekolekcyjnym „Arka” w Gródku n. Dunajcem radni powiatowii kadra kierownicza starostwa nowosądeckiego plus rzesze zaproszonychgości. Obchody 10–lecia Powiatu Nowosądeckiego rozpoczęłauroczysta msza św. odprawiona w intencji samorządowców przezproboszcza parafii św. Małgorzaty w Nowym Sączu ks. prałata AndrzejJeża, a potem były już tylko przemówienia, ordery, gratulacje.Maraton wystąpień rozpocząłprzewodniczący rady StanisławWanatowicz, który przedstawił rys historycznypowiatu, a skończył statystyką.Wyliczył, że od 1 stycznia 1999 r. radapodjęła 1025 uchwał, radni zgłosili 1324interpelacji, w czym rekordzistą był pracowityradny z Muszyny, Adam Mazur.Najważniejszym gościem powiatowejfety był Marek Nawara. MarszałekMałopolski nie szczędził pochwał sądeckimsamorządowcom. Chwalił ich gospodarnośći pracowitość, podkreślając,że wśród sądeczan czuje się, jak w rodzinie.Wzruszony starosta Golonka udekorowałmarszałka odznaką „Zasłużonydla Ziemi Sądeckiej”, a marszałek błyskawiczniezrewanżował się Golonce orderem„Zasłużony dla Małopolski”, który dostałtakże Witold Kozłowski, od początkusekretarz powiatu nowosądeckiego i zarazemradny wojewódzki, niestrudzenielobbujący za Sądecczyzną w Krakowie.Z kolei Zygmunt Berdychowski, prezesFundacji Sądeckiej, odbierając odznakę„Zasłużony dla Ziemi Sądeckiej”wysłuchał prawdziwej laudacji na swójtemat.– Nie byłoby tej uroczystości, gdybynie pierwsza i druga Solidarnośćoraz odwaga polityków AWS podjęciaw 1997 roku czterech wielkich reform– mówił Berdychowski, zwracając siędo obecnego na sali Andrzeja Szkaradka,szefa sądeckiej „S” i posła w kadencji1997–2001.Wreszcie przyszedł czas na starostę.Przez trzy kwadranse, przy pomocy rzutnikaJan Golonka prezentował osiągnięciapowiatu. Rozpoczął od szkół, skończyłna drogach. Starosta nie zapomniało pozwoleniach budowlanych, dowodachrejestracyjnych, karetkach pogotowia,strażakach i powiatowej fonotecezespołów ludowych. Przez 10 lat słupkina wszystkich polach pracy powiatowejniezmiennie pięły się w górę. Prawdziwą„summę” na ten temat zawiera staranniewydana, jubileuszowa publikacja.Na koniec do Jana Golonki ustawiłasię kolejka z prezentami, ale wcześniejjeszcze kapela z Łącka zagrała do ucha,staroście nałożono na głowę kapeluszgóralski, a do prawej dłoni włożono ciupagę.W orszaku stali szefowie państwowychi samorządowych instytucji, przedstawicielebiur poselskich, wójtowie,dyrektorzy, prezesi, komendanci. Był starostalimanowski Jan Puchała, byli obecnyi były rektor PWSZ w Nowym Sączu.Przewodniczący powiatu pilotażowego(Sądeckiej Miejskiej Strefy Usług Publicznych)z połowy lat dziewięćdziesiątych,Rudolf Borusiewicz. Siostrzany powiatgrodzki – Nowy Sącz, który ma tylesamo lat co powiat ziemski, reprezentowaławiceprezydent Bożena Jawor.Jubileusz zgromadził dawno nie widzianeosoby. Przybyli radni powiatowidwóch pierwszych kadencji, którzynie mieli szczęścia obronić mandatui poprzedni wójtowie m.in. Krzysztof Michalikz gminy Grybów, Stanisław Porębaz Chełmca i Jan Budnik z Korzennej.Na tym tle biła w oczy nieobecnośćJana Dudy, pierwszego przewodniczącegoRady Powiatu Nowosądeckiego,o czym piszemy na str. 12.Potem był bankiet, ale co tam siędziało, to już nie wiemy...(s), fot. (hsz)Sądeczanin listopad 20085


POWIATOWA DEKADAAnalizaDziesięciolatekDziesięć lat temu, wraz ze złożeniem do grobu województwa nowosądeckiego, na Sądecczyźnie powstałydwa powiaty: ziemski i grodzki. Ze słowem powiat nie kojarzy się jednak miasto Nowy Sącz,choć ma status powiatu grodzkiego, lecz jednostka skupiająca 16 gmin Sądecczyzny, z siedzibą (starostwem),jak w okresie międzywojennym, przy ul. Jagiellońskiej 33.Powstanie powiatu nowosądeckiego,poprzedzone zresztądwuletnim pilotażem (Sądecką MiejskąStrefą Usług Publicznych) oznaczałoprzekazanie pewnego zakresu władzyw dół. Było zatem kolejnym krokiemw zapoczątkowanym w 1989 r. procesiebudowy społeczeństwa obywatelskiego.Po 10 latach doświadczeń widzimyjednak, że był to krok nieśmiały.Jan Golonka zauważa, że nadal administracjazespolona, służby i inspekcje,z policją i strażą pożarną włączniepodlegają rządowi, a nie samorządowi.Starosta nie jest więc stuprocentowymgospodarzem powiatu. PrzewodniczącyRady Miasta Nowego Sącza, ArturCzernecki pisze w bieżącym wydaniu„Sądeczanina” nie tylko o blaskach,ale także o cieniach i półcieniach powiatowejrzeczywistości, związanejprzede wszystkim z chronicznym brakiempieniędzy, z dokładaniem zadańbez zabezpieczenia środków. O zderzeniufinansowej mizerii z narastającąfalą potrzeb drogowych mówigłośno i rzeczowo od wielu lat dyrektorPowiatowego Zarządu Dróg, AdamCzerwiński.Twarde realia nie przesłaniają jednaksporego dorobku powiatowegosamorządu, przedstawionego obrazowona zamieszczonych obok wykresach.Ponad tysiąc uchwał Rady Powiatui ponad dwa tysiące uchwał ZarząduPowiatu w ciągu 10 lat zaowocowałowieloma decyzjami istotnymi dla poziomużycia mieszkańców. Ważna dlastabilizacji powiatowej jest też ciągłość6listopad 2008Sądeczanin


POWIATOWA DEKADAwładzy (czego nie da się powiedziećo Nowym Sączu – powiecie grodzkim):od 1998 r. starostą jest nieprzerwanieJan Golonka, członkiem zarządu – JózefZygmunt, sekretarzem – Witold Kozłowski,skarbnikiem – Maria Jękot.Bodaj największy wysiłek skoncentrowanona drogach (zob. str. 8-9).Wielomilionowe kwoty przeznaczonona stabilizację osuwisk wokół JezioraRożnowskiego i Justu (21.5 mlnzł), odbudowę mostów m.in. w Barcicach,Naszacowicach, Lipnicy i Czyrnej(razem: 8,5 mln zł), przebudowę drógz Chełmca do Gołkowic i Limanowej(7,4 mln zł), z Krynicy do Tylicza i Powroźnika(4,4 mln zł). To tylko nieliczneprzykłady inwestycji drogowych.Do materialnego dorobku doliczmyboom w oświacie: budowęZespołu Szkół Ponadgimnazjalnychw Krynicy, budowę hali sportowej przyszkole w Grybowie, modernizacje placówekw Łącku i Nawojowej. Inwestycjew edukację nie kończą się na budynkach.Co rok szkoły wzbogacają sięo pomoce naukowe i komputery, przybywaksiążek w bibliotekach, nauczycielepodnoszą kwalifikacje, a efektywidać w postaci wysokich miejsc placówekoświatowych w rankingach(LO w Muszynie, ZSZ w Starym Sączu,ZSR-CKP w Nawojowej).Przy jubileuszowym bilansie należyteż wspomnieć o unowocześnieniusłużby zdrowia: szpitala im. Józefa Dietlaw Krynicy, pogotowia ratunkowego(dzięki uruchomionym podstacjomczas dojazdu karetek skrócił się w powieciedo 15 minut), domów pomocyspołecznej w Klęczanach, Muszyniei Zbyszycach. Nie szczędzono pieniędzyna usuwanie toksycznego azbestu,wspierano bezrobotnych i niepełnosprawnych,usuwano bariery architektoniczne,dbano o sprzęt i szkolenia dlastraży pożarnej. W 2002 r. powiat wrazz Komendą Miejską PSP i SądeckimPogotowiem Ratunkowym utworzyłCentrum Powiadamiania Ratunkowego,jedno z pierwszych w Polsce.W redakcji „Sądeczanina” za najważniejszewydarzenia w minionym10-leciu powiatu nowosądeckiegouznaliśmy: kanonizację księżnej Kingina starosądeckich Błoniach przezOjca Świętego Jana Pawła II w StarymSączu - papieskie odwiedziny w klasztorzeKlarysek oraz budowę obwodnicy(wraz z mostem na Dunajcu) wokółStarego Sącza.Przez 10 lat, zarówno miasto, jaki powiat, zmieniły swoje oblicze. W wieludziedzinach na lepsze. Duże nadziejena dalsze ożywienie budzi wchodzącaw życie od 1 stycznia 2009 r. nowa ustawakompetencyjna, przyznająca więcejwładzy i zarazem pieniędzy samorządom.Z pewnością będą tu dobrze wykorzystane.Na Sądecczyźnie, mimo wielu barieri ograniczeń, godna zauważenia jest większaniż gdzie indziej aktywność społeczeństwa.Mamy tu wyższą od średniejkrajowej frekwencję wyborczą. Dobrzeto świadczy o świadomości obywatelskiejsądeczan, kształtowanej zresztą od wieków,w tym i od podejmowanej w dobieautonomii galicyjskiej pracy u podstawi – po latach – słynnego eksperymentusądeckiego.Zagospodarowywanie demokracjii samorządności przychodzi nad Dunajcem,Popradem i Kamienicą – choćwciąż pozostaje głównym wyzwaniemXXI wieku – jakoś łatwiej i skuteczniej, bezgwałtownych wstrząsów (z wyjątkiem tegorocznychreferendów w Chełmcu i Piwnicznej),a władzy, obojętnie z jakim rodowodem,od lewicy po prawicę, nie brakujepomysłów na budowę programów rozwojunowosądeckich „małych ojczyzn”.(leś)Sądeczanin listopad 20087


POWIATOWA DEKADADrogi, drogi, nasze drogie drogi...8Wzmocnićfinansowanie drógADAM CZERWIŃSKIW powiecie nowosądeckim przypada prawie 250 km drógna 100 km 2 powierzchni. Jest to kilka razy więcej niż w krajui więcej niż w całej Małopolsce, gdzie średnia wynosi 144 kmna 100 km 2 powierzchni. To pokazuje, jakim problemem są drogina Sądecczyźnie.Chodzi o dostępność powiatuna zewnątrz oraz zapewnienieobsługi komunikacyjnej wewnątrz powiatu.To decyduje o możliwości ożywieniaprocesów społeczno-gospodarczychi poprawy jakości życia.I stąd, od początku, kiedy samorządypowiatowe powstały, skupiamy sięna podstawowych tematach. A więcprzede wszystkim o poprawie warunkówprzejezdności na drodze krajowejnr 75. Ma być zjazd z autostrady w Brzesku,ale będzie to jedyna oś zapewniającapołączenie autostrady z przejściamigranicznymi, m.in. z wkrótceprzebudowanym przejściem granicznymw Mniszku.Mniszek na finiszuTo, że inwestycja w Mniszku zostaławpisana w umowę międzynarodową,jest efektem blisko 30-letnich starańgminy Piwniczna, poprzedniego województwanowosądeckiego i powiatunowosądeckiego. Od pierwszych dniistnienia powiatu było to przedmiotemrozmów. Najpierw ze Słowakami,bo jeszcze nie byliśmy objęci układemz Schengen, jeszcze obowiązywałybardzo zaostrzone kryteria, umowygraniczne, parytety przejść, pasów ruchówitd., czego przykładem jest przejściew Leluchowie, gdzie porobionotyle pasów na mostach granicznych.Problemem bardzo istotnym i zarazembardzo trudnym do rozwiązaniajest przeprowadzenie ruchu przezlistopad 2008Adam Czerwiński – dyrektor PowiatowegoZarządu Dróg w Nowym SączuNowy Sącz. W tej kwestii najważniejszejest to, aby wiedzieć, którędy to zrobić.Tym zewnętrznym realizowanympołączeniem jest wymieniona już drogaKrynica – Wysowa. Na obrzeżu Krynicy,przy okazji niejako, dzięki powiatowi,udało się stworzyć, pewne obejścieKrynicy. Powiat udostępnił swoją drogę:Powroźnik – Tylicz. Liczę, że drogakrajowa też zostanie przebudowanapomiędzy Tyliczem a Krzyżówką. W tensposób Krynica uzyska obwodnicę,przede wszystkim dla pojazdów, któredzisiaj są niemile widziane w centrumuzdrowiska.Samorządy również inicjują procesudostępnienia otwartej już granicymiędzy Polską a Słowacją. Takim przykłademjest Muszyna, gdzie z inicjatywylokalnej społeczności zostało wykonaneprzejście pomiędzy Milikiema Legnawą przez Poprad. Inne inwestycjerealizowane są w rejonie Wierchomli:chodzi o głośny projekt „Siedmiu Dolin”,zagospodarowania turystycznegocałego tego obszaru, ożywienia Żegiestowa,czy raczej powstrzymaniu jegodegradacji.Dobrodziejstwo inwentarzaWróćmy teraz na podwórko naszejbiedy, czy naszego gospodarowaniatym, co przejęliśmy od poprzedniegozarządcy dróg wojewódzkich, którew 1999 roku stały się drogami powiatowymi.Drogi powiatowe zapewniającspójność układu lokalnego, decydują orozwoju gospodarczym i bezpieczeństwiemieszkańców. Funkcja tych drógjest zdecydowanie inna od dróg krajowych,inna jest od dróg regionalnych,ale też całkowicie się różni od funkcjidróg gminnych. W 1999 r. mocą ustawyprzejęliśmy te drogi w stanie skrajnejzapaści.Mamy prawie 500 km dróg i 163mosty. 13 km to są jeszcze drogi gruntowe.Bardzo trudno jest gospodarowaćna tych drogach, rozbudowywać je,poszerzać o pobocza, o odwodnienie,o chodniki, czy samą jezdnię z powodunieuregulowanych kwestii własnościowych.Drogi stykają się bezpośrednioz prywatnymi działkami i z ogrodzeniami.23 mosty na drogach powiatowychmają jeszcze konstrukcję drewnianą,a nawet i żelbetowe są zaniedbane.Wymagają kosztownych prac, częśćz tych mostów realnie zagraża przerwaniemciągłości komunikacji.System finansowania dróg przejętyw momencie reformy administracyjnejnie przewidywał dla samorządówżadnych środków na nadrobieniezaległości. Owszem, na początku byłasubwencja, ale ona była tak ustalona,że bardzo szybko władza państwowauznała, że z subwencji drogowej należyfinansować inne zadania powiatów,bo inaczej powiaty nie byłyby w staniezbilansować swoich budżetów. Więcnie dość, że subwencja nie obejmowaławszystkich potrzeb, to jeszczezostała z konieczności, w większościpowiatów, ogołocona. W naszym powiecieakurat udało się to zrobić tylkoraz. Tylko raz środki z subwencji poszłySądeczanin


POWIATOWA DEKADAna inne cele. W kolejnych latach ZarządPowiatu decydował się na kredyt, żebywspomóc należną subwencję drogową,a nie ograniczać ją.Na ten zły stan dróg powiatowychnałożyły się jeszcze zdarzenia losowe –osuwiska. W ciągach dróg powiatowychsą zarejestrowane 42 osuwiska i kiedyEBI wystąpiło z inicjatywą wsparcia nasswoim kredytem zażądano szacunkuodbudowy tych dróg. Zamykał się onkwotą niespełna 20 mln zł. Nie mającbadań geologicznych, nie posiadającdokumentacji technicznej, trzeba siębyło „wstrzelić” z jakąś kwotą. Likwidacjatylko 22 osuwisk, które mamy rozpracowanedokumentacyjnie (częśćz nich już jest po przetargu) kosztowałybyponad 83 mln zł. 75 proc. kosztówlikwidacji osuwisk pokrywa EBI, 5 proc.– rząd, 20 proc. – powiat.Powiat nie boi sięPowiat nie boi się trudnych technologii,natomiast problem sprowadza siędo czegoś innego. Oto przykład odbudowydrogi zniszczonej z powodu osuwiskana długości 300 metrów. Trzebabyło na to osuwisko przeznaczyć prawie2 mln 700 tys. zł. Udział powiatuw tej inwestycji wyniósł 600 tys. zł.Za 600 tys. zł w realiach powiatu możemywybudować półtora km nowejdrogi. Tutaj wybudowaliśmy tylko 300metrów. A wiec angażując znaczneśrodki z budżetu, uzyskujemy niewielki„uzysk”, jeżeli chodzi o poprawę docelowąstanu nawierzchni.Szkody powodziowe to jest kolejnadziedzina, która determinuje sposóbwydatkowania środków z budżetu.Można uzyskać dofinansowanie,ale tylko na konkretne zadanie. Czyliznowu ciągle idziemy do tyłu. Odbudowujemystraty, ale nie mamy postępuw przyroście nowych nawierzchni,mimo tego, że robimy już to w sposóbtrwały. Szkody powodziowe dotycząnie tylko podmytych korpusów drogowych,ale i wymytych nawierzchni.Wymagają od nas administratorzy ciekówwodnych budowy bardzo ciężkichumocnień, co jest widoczne w rejoniemostu we Wronowicach. I musimy równieżwe własnym zakresie, chcąc się zabezpieczyćprzed przyszłymi zniszczeniami,budować umocnienia korpusówdrogowych od strony cieków wodnych.„Przećwiczyliśmy” to w Przydonicy,gdzie wykonana poprzedniego dnianawierzchnia na długości kilkuset metrów,została następnego dnia w wynikuulewnej burzy rozmyta.Powiat korzystał ze wszelkich możliwychform dofinansowania. A wieci ze środków przedakcesyjnych: wszystkieedycje Phare, SAPARD, ZPORR zostałyprzez nas wykorzystane. W spisiepana marszałka tych pozycji było więcej.Powiat skorzystał z mniejszej ilościprogramów unijnych z jednego powodu– dla nas te środki były niedostępne.Myśmy do tych programów nie mogliaplikować. We wszystkich tych, którebyły ogłoszone – powiat uczestniczył.Jeżeli kredyt został zaciągnięty z budżetu,to po to, żeby kredytem zaspokoićobowiązek udziału własnego.Po gospodarskuChcąc unikać osuwisk, budujemyich obejścia i gdyby były środki, powiatjest w stanie wybudować więcej takichmostów, jak we Wronowicach. Teżtrudne technicznie, ale przygotowanei zrealizowane we własnym zakresie zadanie.Myślę, że będzie służyć nie tylkomieszkańcom Sądecczyzny. Zapewnirównież dogodny transport pomiędzyLimanową, a powiatem nowosądeckimi miastem Nowy Sącz. Staramy się takżeszukać rozwiązań we własnym zakresie.23 mosty z uwagi na swój stan mającharakter tymczasowy. Odbudowujmyje po gospodarsku, przy użyciu takichśrodków, jakimi dysponujemy. Mającprojekt wzmocnienia podpór, zagęszczeniaczasami dźwigarów, zastępujemyelementy drewniane elementamiżelbetowymi i uzyskujemy most, któryjest w stanie pracować przez kolejnekilkadziesiąt lat, a przede wszystkimo nośności klasy B. Cena takiegomostu wynosi jedną piątąmostu docelowego.Co się udało zrobićOd powołania powiatów107 km dróg dostało nową nawierzchnię.Część z tych dróg,po 9 latach wymaga ponownejodnowy, bo one są nadmiernieobciążane. 25 mostów zostałowybudowanych bądź całkowicieprzebudowanych, uzyskującco najmniej klasę nośnościB. Natomiast generalnie, samorządpowiatowy przejmując drogi w takimstanie jakim przejął, przede wszystkimutrzymał ciągłość przejezdności.I to jest nasz największy sukces. Nawetw najgorszych warunkach zimowychdrogi nie były nieprzejezdne dłużej niżjedną dobę. Pomimo tej mizerii finansowej,mimo tylu ograniczeń, udało sięzachować ciągłość komunikacji.A teraz popatrzmy na budżet powiatunowosądeckiego, który w 2008 r.wynosi 92 mln zł, z czego jedna piątaprzeznaczona jest na drogi. Popatrzmy,jak to wygląda u innych zarządcówdróg. Zarządcy dróg krajowych wedługoficjalnych danych mogą sobie pozwolić,by na jeden kilometr w 2008 roku,na budowę i remonty, przeznaczyćponad 1,8 mln zł. Zarządcy dróg wojewódzkichdysponują trochę mniejszymiśrodkami – ok. 240 tys. zł na kmna rok. Natomiast drogi powiatowe,to raptem 40 tys. zł na km w ciągu całegoroku. Takimi środkami dysponujemy.Na wszystko: na inwestycje, na zadaniezrealizowane z dofinansowaniai na zarządzanie drogami. To pokazuje,jakie będzie tempo odbicia się do stanu,kiedy będziemy porównywalni z innymizarządcami.Jeżeli chodzi o finansowanie drógpowiatowych z budżetu własnego,to zaczynaliśmy od 5 mln w 1999 roku,by 2007 rok zamknąć kwotą ponad30 mln zł. To się ma nijak do kwot, którymidysponuje Generalna Dyrekcjaw oddziale krakowskim, czy chociażbyWojewódzki Zarząd Dróg, ale pokazuje,że pomału, ale stale, te wydatkiwzrastają.A oto struktura naszych wydatkówna drogi. Największa część to są dochodywłasne powiatu. Ale proszę sięnie łudzić, to są dochody wraz z kredy-Sądeczanin listopad 2008


10tem bankowym wziętym do dofinansowaniainwestycji na tych drogach.W 2006 r. po raz pierwszy pojawiły sięśrodki europejskie. W sumie, w ciągu7 lat, w okresie od 1999 do 2006roku – 61 proc. środków przeznaczonychna drogi powiatowe, pochodziłoz budżetu powiatu i kredytów, 5 proc.– z funduszy Unii Europejskiej, 7 proc.– z puli łączonej z pomocą gmin i z innychwyliczeń i 21 proc – z dotacji celowychz budżetu państwa. Rezerwainwestycyjna, o której mówiłem, że onapozwala coś rozwinąć na drogach powiatowych,stanowiła zaledwie 6 proc.wszystkich wydatków na drogi.Rozbudzono wielkie nadziejena środki unijne, niewiele z tego spływado powiatów. Na działania w zakresierozwoju infrastruktury drogowej Małopolskamoże liczyć do 2013 roku na 286mln 833 tys. euro, ale na drogi powiatowepójdzie z tego zaledwie 43 mln.Obecnie przedmiotem naszychstarań są przede wszystkim dwa zadania.Pierwsze, to realizowana razemz powiatem limanowskim przebudowadrogi Młynne – Łososina. Ta inwestycjaaplikuje do projektów regionalnychi objęta jest wspólnym wnioskiem.A druga inwestycja, dla której równieżaplikujemy o środki unijne, to drogaNowy Sącz – Wilczyska. W sumie na telistopad 2008dwa zadnia ubiegamy się o środki pomocowew wysokości 11 mln zł na całyokres planowania, czyli praktyczniedo 2015 roku. To są wszystkie środki europejskie,które powiat może na drogiuzyskać.Co robić, gdzie szukaćpieniędzy?To, że każda z dróg, na każdym poziomieuzyskała w 1999 r. swojego zarządcębyło rozwiązaniem pozytywnymi przyniosło to konkretne efekty. Widaćwyraźny postęp na drogach krajowychi regionalnych, a i te drogi powiatowe,zapuszczone kiedyś, dawne drogi wojewódzkie,stały się przynajmniej jakie takie.Nie nastąpiła ich dalsza degradacja,a w wielu miejscach na tych drogachteż widać postęp.Ogromne dysproporcje w poziomiefinansowania poszczególnych kategoriidróg mają decydujący wpływna ich stan. To nie wynika z różnych aktywnościzarządców tych dróg, tylkoz faktu, że ustawodawca stworzył takie,a nie inne źródła finansowania. Administracjarządowa dostała takie pieniądze,że ich stać na ten milion z hakiemna kilometr na rok na inwestycje. Równieżtak są ukształtowane dochody województwai dostępność do środkówregionalnych, że marszałek dysponujesporymi pieniędzmi na drogi. A wiec tutaj,nie ma mowy o opieszałości ze stronypowiatu. Tak powiat, jak i województwopowstało z woli ustawy, tak samoi finansowanie nie wynika z przedsiębiorczości,ono wynika z tego, że takstanowią przepisy, a więc tędy drogado poprawy stanu naszych dróg. Należyzmieniać sposób finansowania drógpowiatowych.Samorząd powiatowy zna potrzeby,potrafi zadania przygotowywać i realizować,natomiast największą, nie do przebyciaprzeszkodą, jest mizeria środków,którymi powiat dysponuje. Nie mówimytylko o drogach, to kwestia w ogóle dochodówpowiatów. Gdybyśmy rzetelniechcieli zrobić plan wieloletni, tak jak nakazująprzepisy finansowe, to nie mającperspektywy finansowej, nie wiedząc ileśrodków europejskich, rządowych, aninawet, jak się będą kształtować w przyszłościdochody powiatów, nie moglibyśmytakiego planu rzetelnie opracować.Trudno tworzyć realny plan na okresjednej kadencji, na 4 lata, a co tu mówićo perspektywie 2013 roku. Musielibyśmybowiem powiedzieć, że na okresdo 2013 roku planowanie jest skończone,środki są wyczerpane i tylko będziemyegzystować.Standardy utrzymania drógW 1999 r. obdarzono powiaty drogamibez narzędzi i bez środków, żebyto samo nie nastąpiło przy kolejnej rewolucjiustrojowej. Bo jeżeli przeniesiemyzarządcę na inny poziom, czy zmienimyliczbę tych zarządców, to takimdziałaniem nie zwiększymy globalnejpuli środków na drogi. To będzie tylkoprzeniesienie odpowiedzialności na innypoziom, co w niczym nie zapewni lepszegofinansowania drogownictwa.I stąd mój wniosek i postulat do Sejmui rządzących. Powinny zostać ustalonerzeczowe i finansowe podstawowestandardy utrzymania dróg. Nie mówimyo rozwoju, ale o zależności od pracyprzewozowej, od kategorii drogi: takiejdrodze należy się tyle, a tyle pieniędzy.I gdyby te środki były rzeczywiście, mocąustaw regulujących dochody powiatówzagwarantowane, wówczas nie miałobyznaczenia, kto jaką drogą zarządza.Nie byłoby „przepychanek”, bo ktokolwiekby to nie robił, wiedziałby jakieśrodki za tym stoją i na co może liczyć.Sądeczanin


Okiem samorządowcaPOWIATOWA DEKADAFot. Sławomir SikoraBlaski, cieniei półcienieARTUR CZERNECKIDziesięć lat w życiu każdego z nas, to długi okres czasu. Dekadaw życiu miasta, zwłaszcza jeślijego historia liczy sobie ponad7 wieków, to zaledwie mgnienieoka. Takie spojrzenie zostawmyhistorii i historykom,a my samorządowcy – z dzisiejszymbagażem doświadczeńi z perspektywy czasuoceńmy to, co zdarzyłosię w ciągu minionych10 lat.Początki Polski samorządowej zapisałysię w naszej pamięci jakolata rewolucyjnych przemian ustrojowych– pełne nadziei i entuzjazmu.Wszystko wydawało się proste i łatwe.Warto przypomnieć, że poligonemdoświadczalnym dla przygotowywanychzmian ustroju administracyjnegoPolski był Nowy Sącz. Tu powstałai rozpoczęła działalność Sądecka StrefaUsług Publicznych. Jej doświadczeniabyły pomocne w przygotowywaniuprawnych podstaw samorządnościw całym kraju.Z biegiem lat przygasł nieco entuzjazmsamorządowców, a codziennośćwymusiła konkretną rzetelną, czasemniezbyt spektakularną pracę pozytywistyczną.Do zrobienia mieliśmy i wciążArtur Czernecki –przewodniczącyRady Miasta NowegoSączajeszcze mamy – bardzo wiele. Na spełnienieżyczeń i ambicji sądeczan – naszychwyborców – rozbudzonychzmianami ustrojowymi i przystąpieniemdo wspólnoty europejskiej, dekadaokazała się za krótka.Niemniej, patrząc na minione 10lat trzeba podkreślić ogromny potencjałlokalnych „parlamentów”, któresą znakomitą siłą sprawczą pozytywnychprzemian w swoich małychojczyznach.Wszyscy chcielibyśmy, aby te przeobrażeniaprzebiegały szybciej i byłybardziej odczuwalne.Byłoby to możliwe, gdyby samorządydysponowały większymi środkamii mocniejszymi instrumentamiprawnymi.W ciągu tej dekady przeszliśmyprzyspieszony kurs samorządnościi demokracji. Czy zdaliśmy ten egzamin?Odpowiedź przychodzi niemalcodziennie w kontaktach z mieszkańcamimiasta. Odpowiedź przynosząrównież co cztery lata kolejne wybory.Dorobek dziesięciu lat nowosądeckiegosamorządu mierzymy ilościąnowych i wyremontowanych dróg,nowych inwestycji, miejsc pracy, budowanąi umacnianą pozycją NowegoSącza. Tutaj ani my, ani nasi poprzednicynie mamy się czego wstydzić.Miarą minionych dziesięciu latjest również i to, że mimo różnych zawirowań,często bardzo gwałtownych,nasi poprzednicy w tej sali, zamykaliswoje kadencje w ustawowym, czteroletnimwymiarze czasu.To były blaskisamorządności. Są teżcienie i półcienie.Do nich zaliczam zbytnie upolitycznieniesamorządów. Niestety, politycznawalka w Warszawie przenosisię na nasze samorządowe podwórko.I tu daje się zauważyć, choć na szczęścierzadko, stosowanie filozofii: im gorzejdla sprawujących władzę, tym lepiejdla dzisiejszych opozycjonistów.Mimo ogromnych różnic i przeciwnościwśród radnych, nie doszło nigdyw przeszłości do zablokowania działaniawładzy wykonawczej…Może to jest cena, jaką musimy zapłacićza naukę demokracji, za „docieraniesię” polityków i partii politycznych,na różnych szczeblach, także w samorządzielokalnym.Ocena dziesięciu lat działalnościpowiatów powinna zaowocować teżdogłębniejszą refleksją.Sądzę, iż powinniśmy przy wsparciui współudziale innych samorządówmocniej i głośniej dopominać się u naszychposłów i senatorów, u naszychprzedstawicieli w partiach politycznychi korporacyjnych stowarzyszeniach samorządowycho kolejne reformy administracjisamorządowej, o mocniejszewyposażenie samorządów w instrumenty,które pozwolą nam pełniej realizowaćmandat radnego czy prezydentaz pożytkiem dla mieszkańców miasta.Sądeczanin listopad 200811


POWIATOWA DEKADARozmowa z Janem Dudą, przewodniczącym Rady PowiatuNowosądeckiego w I kadencji (1998-2002)Powiat wsiowy12Pana nieobecność na jubileuszu 10-leciapowiatu nowosądeckiego rzucała się w oczy.Dlaczego Pan zbojkotował imprezę w Gródkunad Dunajcem?Odpowiedz jest bardzo prosta: o tym jubileuszudowiedziałem się z prasy, czyli postfactum.Chce Pan powiedzieć, że nie dostał zaproszeniana ten jubileusz?!Nie chcę powiedzieć, tylko stwierdzam fakt.Nie dostał Pan zaproszenia?Jeszcze raz to mam powtórzyć? Tak,nie dostałem!Może listonosz nawalił?Prowadzę działalność gospodarczą, listonoszjest codziennie w domu, nie chcę wnikaćw to wszystko. W tej chwili mogę się tylkouśmiechnąć, bo jest ładna pogoda i tyle.Jak Pan wspomina początki odrodzonegopowiatu nowosądeckiego?Jak wszystko na początku, łatwo nie było.Wiele rzeczy robiło się na wyczucie, że możetak jest dobrze, no i myślę, że osobiście mnie sięchyba udało, udało się także wielu innym radnym.Wtedy rada liczyła 60 osób, nie jak w tejchwili – 29. W tym składzie było, jak pamiętam,aż 5 wójtów i burmistrzów. Zatem, jako przewodniczącyrady nie miałem lekko, bo w radziezasiadali ludzie, którzy znali się na samorządach,ale z drugiej strony to bardzo mobilizowałomnie do pracy.Co Pan zapamiętał z tych pierwszych sesji?Ogromnie byłem zaskoczony, kiedy przywyborze przewodniczącego rady z 43. radnychz mojego w końcu klubu AWS zagłosowałona mnie tylko 33. To było dla mniepierwsze ostrzeżenie, że trzeba uważać: zaczynasię polityka. Nie jestem prawnikiem, czegonigdy nie ukrywałem i do każdej sesji musiałemsię solidnie przygotować. Tym bardziej,że już na pierwszej sesji wytknięto mi błąd, któregozresztą nie ja popełniłem, tylko rzekomonieomylni prawnicy przygotowujący sesję. Chodziłoo przytoczenie błędnej podstawy prawnejjednej uchwały. Z tego powodu pewien radnynie podał mi ręki, takie panowały emocje.W tym pionierskim okresie absorbowała nasmasa spraw. Trzeba było zorganizować całąstrukturę. Zaczęliśmy działalność już w październiku1998 roku, zaraz po wyborach, natomiastlistopad 2008de facto nie mieliśmy ani siedziby, ani urzędników,niczego i trzeba było to szybko zrobić,bo od 1 stycznia 1999 r. ruszał powiat.Było przecież jasne, że powiat będzie miałsiedzibę w miejsce likwidowanego urzędurejonowego, czyli gmach przy ulicy Jagiellońskiej33 w Nowym Sączu?Ale nie były rozstrzygnięte sprawy związanez przekazywaniem etatów, pracowników,bo powiat przejmował urzędników z urzęduwojewódzkiego, wtedy jeszcze nowosądeckiego,z urzędu rejonowego i tak zwanej strefy,czyli mieliśmy ludzi z trzech różnych urzędów,którymi kierowali trzej różni szefowie.Podczas fety w Gródku odwoływano siędo doświadczeń wspomnianej przez PanaSądeckiej Strefy Usług Publicznych, jakopilotażowego powiatu. Jak Pan ocenia teneksperyment?Sądecka Strefa Usług Publicznych nie odegraławiększej roli w tym, co się stało po 1 stycznia1998 roku, może z jednym wyjątkiem, że byłaniewielka grupa ludzi, która w jakiś sposób byłaprzygotowana do tej samorządności ponadgminnej,bo jeszcze nie powiatowej.No i były długi po Strefie?Niestety, to była ta rzecz, która przez 4 lataw każdym budżecie wychodziła nam bokiem,prawdziwa kula u nogi, ale jakoś szczęśliwie żeśmysobie z tymi poradzili. Były to zobowiązaniaz różnych tytułów. Ja myślę, że tak naprawdętu nie zawiniła sama Strefa, lecz przepisy, którenie określały jednoznacznie jej dochodów.To miały być składki gminne, z których gminymogły, ale nie musiały się wywiązać, bo to byłona zasadzie pewnej dowolności.Gmina Stary Sącz do końca „wisiała”ze składką…Akurat to była gmina, z której kandydowałem,nie wiem, jak to się zakończyło, ale rzeczywiściezobowiązania gminy Stary Sącz były dosyćpoważne.Czy odrodzeniu powiatu towarzyszył zapałi entuzjazm?Chyba tak, skoro udało nam się do wyborów,co dla mnie było wyjątkowo trudne jakopełnomocnika AWS, przekonać ludzi, właściwiekandydatów na radnych, że należy zaangażowaćsię w wybory powiatowe i to bardzopoważnie. Mało tego, powstała wtedy po razJan Duda, lat 48, pochodzi z Gołkowic,mieszka w Rdziostowie. Ogrodnik z wykształcenia(Akademia Rolnicza w Krakowie) i zamiłowania,mistrz górnictwa odkrywkowego. Działaczpodziemnej „S” Rolników Indywidualnychw latach 80., wiceprzewodniczący Rady Wojewódzkieji pierwszy kierownik biura „S” rolniczejprzy ul. Pijarskiej 17 w Nowym Sączu, po legalizacjizwiązku w 1989 r., następnie w ZChN. Radny(z listy AWS) i przewodniczący Rady PowiatuNowosądeckiego w I kadencji (1998-2002).Prowadzi działalność gospodarczą. Żona– Małgorzata, pracownik administracji rządowej,mają córkę i synów bliźniaków w wiekuszkolnym.pierwszy możliwość wystawienia na listachpo dwóch kandydatów na jedno miejsce. Ciężkomi było przekonać ludzi, że to jest korzystnedla całego ugrupowania, choć mało komfortowedla samych kandydatów, skoro ma się kontrkandydatana liście, z którym można przegrać.Ostatecznie wybory powiatowe zdecydowaniewygrał AWS, do pierwszej rady weszli też kandydaciPSL i Porozumienia Sądeckiego.Jak z 10-letniej perspektywy ocenia Pan reformępowiatową?Sama idea reaktywacji powiatów na pewnobyła słuszna. Odrodziły się małe ojczyzny, historycznekrainy o własnej tożsamości, kulturze,obyczajach, tak jak u nas na Sądecczyźnie, ziemiLachów sądeckich. Można by tu przytoczyć licznewypowiedzi profesora Michała Kuleszy, którySądeczanin


POWIATOWA DEKADAbył ojcem tej reformy drugiego szczebla, natomiastmyślę, że powiatom dano, przynajmniejw tamtym okresie za mało władzy, nie mówiącjuż o finansach. Brak pieniędzy to była zmoratotalna wszystkich powiatów, nie tylko nowosądeckiego.W naszym przypadku wyłonił siędodatkowo problem Nowego Sącza, miastana prawach powiatu. Z potencjalnie bardzo dużegopowiatu zostało wyjęte samo jego serce,najważniejsze miasto, była stolica województwanowosądeckiego. Utrata Nowego Sącza spowodowała,że ten powiat „wsiowy”, jak go nazwałjeden z wiceprezydentów miasta, znalazł sięna starcie w bardzo trudnej sytuacji materialnej,mając tylko budynek przy ulicy Jagiellońskiej33 i na dobrą sprawę żadnego zaplecza.Powiat przejął przecież majątek w terenie,szkoły średnie……i szpital w Krynicy, i domy pomocy społecznej,i sieć zdewastowanych dróg i paręjeszcze innych rzeczy tylko, że żaden elementz tego majątku nie był tym, co powiatowi mogłobydostarczyć profitów, wręcz przeciwnie.Mieliśmy zadania do wykonania bez odpowiedniegozabezpieczenia finansowego.Co Pan najmilej wspomina z tamtego okresu?Uchwałę Rady Powiatu Nowosądeckiegonr 51 z 31 maja 1999 roku, pod którą figurujemój podpis w sprawie przyznania Ojcu ŚwiętemuJanowi Pawłowi II Honorowego ObywatelstwaPowiatu Nowosądeckiego oraz podjętaw tym samym dniu uchwała nr 52 o zwróceniusię do władz kościelnych o ustanowieniaśw. Kingi patronką Ziemi Sądeckiej. Z tą pierwsząuchwałą nie obeszło się bez perturbacji,bo okazało się, że Rada Powiatu w swoich prerogatywachnie ma nadawania honorowegoobywatelstwa. Obeszliśmy tę przeszkodę w tensposób, że zebrałem wszystkich przewodniczącyrad gmin, którzy przyszli na spotkanie z jednomyślnymiuchwałami swoich rad w tej sprawie.Później miałem zaszczyt osobiście wręczyćOjcu Świętemu w Rzymie oprawiony w skóręzbiór uchwał samorządów Sądecczyzny podczaswyjazdu delegacji powiatu do Watykanuw 2001 roku, w dniu imienin Jana Pawła II.To było ogromne przeżycie. I jeszcze jedno miłewspomnienie. Niedawno otrzymałem list z Rosjize zdjęciem pięknego kościoła w Orsku na Syberii.A było tak: na apel polskiego proboszczaz Orska, który rozpoczął tam budowę świątynikatolickiej, przedstawiłem radnym propozycjęnie do odrzucenia przekazywania przezpół roku 20 procent diety na ten cel. I po latachotrzymałem zdjęcia wybudowanego kościoła.Jako Sądeczanie mamy w tym swoją skromnącegiełkę.Rozmawiał Henryk SzewczykFot. (hsz)Jan GolonkaStarosta sadownikZrodzinnego sadu Golonków w Kadczy,z wysokości 440 m npm. rozciągasię piękna panorama na Beskid Sądecki,z Przehybą i Jaworzyną Krynicką, a niecodalej cieszy oczy zarys Tatr. Kilkadziesiątmetrów niżej, na tzw. Działach, stoi solidnydom. Gdy zakwitną drzewka owocowe,cała okolica wygląda jak z kolorowej bajki.Zimą, gdy sypnie śniegiem, Jan Golonkadojechać może do domu jedynie terenowymland roverem, innym gościom przychodzi iśćpiechotą. Nieopodal, w Naszacowicach, ponadtysiąc dwieście lat temu, znajdowało się najstarszegrodzisko, obwałowane konstrukcją drewniano-ziemną,będące przedmiotem dociekańarcheologów. Jest coś symbolicznego w tym,że pierwszy współczesny starosta nowosądeckiżyje w miejscu pierwszej osady historycznejna Sądecczyźnie, powstałej w VIII wieku,mającej pierwotnie kształt trójkąta o podstawie500 m i wysokości 200 m.– Czyli o powierzchni 10 ha, a tyle akurat liczymój sad – śmieje się Jan Golonka.Józefa (rodem z Obidzy) i Antoni Golonkowiepobrali się tuż po zakończeniu II wojnyświatowej. Zaraz po ślubie Antoni, ps. „Leśnik”,członek oddziału Armii Krajowej StanisławaPiszczka , zakładnik gestapo, musiał ukrywać sięprzed UB. Podczas wojny dom Golonków, tzw.willa „Szarotka” w Kadczy, był bazą partyzancką.Po wojnie „Okrzeja” nie złożył broni i skupiłwokół siebie wielu żołnierzy z rozwiązanychi ujawnionych jednostek partyzanckich. Używałnazwy: oddział wypadowy AK „Grom”. Dziełemoddziału były akcje na posterunki MO w Podegrodziu,Korzennej i Nawojowej, rozbrojenieplacówki Służby Ochrony Kolei w Nowym Sączuoraz wysadzenie w powietrze pomnika ArmiiCzerwonej w Nowym Sączu, a także likwidacjafunkcjonariuszy UB i kolaborantów niemieckich.Po odkryciu kryjówki w Kadczy i wyjeździe Piszczkana Wielkopolskę, część „leśnych” podporządkowałasię oddziałowi „Ognia” Józefa Kurasia,część zaprzestała działalności.Antoni Golonka za nowoczesne sadownictwomógł się wziąć dopiero po ujawnieniusię w ramach amnestii w 1947 r. Jako absolwentgimnazjum w Starym Sączu i szkołyrolniczej w Bochni, zaprzyjaźnił się z prof. StefanemPieniążkiem z Instytutu Sadownictwaw Skierniewicach, studiował fachową literaturę.Łatwo nie było, zwłaszcza wobec nieprzychylnościwładz. Musiał np. kupować zboże i oddawaćza pół ceny w ramach obowiązkowychdostaw. Dzięki jabłoniom, ciężkiej pracy w gospodarstwie,dzieci pokończyły studia, osiągnęłypozycje zawodowe i społeczne. Tu wszystkomiało swój początek. Jan, starosta nowosądecki,jest jednym z sześciorga dzieci. Mimo obowiązkówzawodowych gospodarzy w ojcowskim sadzie,poszerzył go nawet o kawałek sprzedanyprzez dziadka podczas okupacji, ubiera cholewiakii cierpliwie pielęgnuje drzewka z jabłkami„golden” i „jonagold”.Nie uprawia śliwek, choć pobliskie Łąckojest ojczyzną śliwowicy, owianego sławąi legendą alkoholu, wytwarzanego podczas fermentacjiwęgierki. Jest przeciwnikiem legalizacjiprodukcji tego napoju.– Niech pozostanie tak jak jest. Nasza śliwowicaod lat ceniona była i nadal jest w kręgach elitw całej Polsce – nie ukrywa pewnej dumy JanGolonka. – Nadal flaszka ze śliwowicą przydajesię podczas odwiedzin w najważniejszych gabinetachi urzędach, załatwia miejsca i operacje na klinikach.Ma właściwości lecznicze: w niewielkichdawkach usuwa, jak ręką odjął, katar. Co prawda,to prawda: daje krzepę, krasi lica.Nie inaczej było 30 czy 40 lat temu. Kto pojechałsłużbowo do Warszawy bez śliwowicy,czuł się jak bez teczki i długopisu***Naturalną drogą edukacji – po maturzew I LO im. Jana Długosza w Nowym Sączu– stały się dla Jana studia w krakowskiej AkademiiRolniczej. Z tytułem magistra inżynieraogrodnictwa, pracował w Spółdzielni Ogrod-Sądeczanin listopad 200813


Fot. (leś)5 listopadaLaureatami zorganizowanej w „Civitas Christiana”w Nowym Sączu XXIX wystawy prac członkówTowarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych pn.„Przegląd 2008” zostali: sztuka użytkowa – ElżbietaPiwowar, tkanina i haft – Maria Pasiut, Halina Szuflicka,rzeźba – Jan Deker i Marian Pażucha, rysuneki grafika – Iwona Biernacka, malarstwo – GrażynaLeszczyńska, Helena Zimowska, Wiesław Łaszczuk.6 listopadaWystawa afiszy i kart pocztowych o tematyceniepodległościowej uświetniła promocję książkihistoryka i działacza Związku Podhalan WładysławaMotyki „Za nasom ślebode za ojcyzne miłom- tradycje góralskie i górskie w Wojsku Polskim”,zorganizowaną przez Muzeum Okręgowe w NowymSączu. Książka opisuje dzieje pułków strzelcówpodhalańskich, które uczestniczyły w walkacho polskie granice w latach 1918-1921 i w czasie IIwojny światowej. Na wystawie można było obejrzećwłasnoręczną dedykację Józefa Piłsudskiego wpamiętniku sądeckiego cukiernika Józefa Dzięciołowskiegoz datą 14 grudnia 1914 r.W ramach XVI Małego Festiwalu Form Artystycznychw Nowosądeckiej Małej Galerii wystąpił zrecitalem fortepianowym znakomity jazzman WłodzimierzNahorny.W Krynicy zmarł Antoni Kurcz (ur. 13 czerwca1937 r. w Nowym Sączu), mgr wych. fiz. (AWF Warszawa),abs. I LO im. J. Długosza w Nowym Sączu,trener i pionier kajakarstwa górskiego w N. Sączu,prowadził sekcję kajakową w Dunajcu i kadrę olimpijską(Monachium 1972), wychował wielu medalistówmistrzostw świata, pracował również w Austrii.Szkolił też skoczków narciarskich i kolarzy.7 listopadaPrezydent Nowego Sącza Ryszard Nowakodebrał z rąk Artura Świątczaka, dyrektora regionalnegoBureau Veritas Certification certyfikat międzynarodowejnormy jakości ISO 9001: 2000, poświadczający„wysoką jakość wykonywania zadańwłasnych gminy i powiatu, zadań zleconych z zakresuadministracji rządowej oraz zadań powierzonych”.Prace nad ISO w Urzędzie Miasta koordynowałpełnomocnik prezydenta Wojciech Piech.Komisja dyscyplinarna PiS umorzyła postępowaniew sprawie senatora Stanisława Koguta,tym samym przywracając mu pełne prawa członkowskiew partii. Na początku br. senator Kogut zostałzawieszony w PiS za pochlebne opinie o rządzieDonalda Tuska.„Odwieszony” senator. Fot. arch.8 listopadaW Nowym Sączu zmarł w wieku 85 lat ZygmuntBoratyński, znany działacz i b. prezes Sandecji(w latach 1965-1967 i 1969-1979), długoletni pracownikZNTK8-9 listopadaSpołeczność protestancka obchodziła w NowymSączu po raz siódmy Święto Reformacji (napamiątkę wydarzenia z 31 października 1517 r., kiedyto Marcin Luter przybił tezy z postulatami zmianw Kościele Rzymskokatolickim na drzwiach klasztoruw Wittemberdze). Z tej okazji zorganizowanokoncerty, odczyty i spektakle teatralne. M.in. wMOK wystawiono sztukę pt. „Król Narnii” i wystąpiłchóru Gospel „Z Miłości”.11 listopadaUroczystości na cmentarzu komunalnym wNowym Sączu i Cmentarzu Legionistów w Marcinkowicachz udziałem orkiestry dętej OSP z Tęgoborzy,msza św. za Ojczyznę w kościele św. Kazimierza,program artystyczny „Raduje się serce – nutypatriotyczne” w wykonaniu wokalistów i recytatorówz MOK pod Dębem Wolności na sądeckichPlantach, IV Sądeckie Patriotyczne Śpiewanie wparafii kolejowej oraz koncert połączonych chórówsądeckich „Viva Polonia” w bazylice św. Małgorzaty– oto najważniejsze akcenty obchodów 90.rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległościna Sądecczyźnie.Śpiewy patriotyczne pod Dębem Wolności.W gronie nominowanych do literackiej nagrodyim. Józefa Mackiewicza znalazł się sądeczanindr Wojciech Kudyba (ur. 1965) za tomik poetycki„Gorce Pana” (wydawnictwo Topos). W. Kudybajest poetą, eseistą, krytykiem literackim, norwidologiem.Ukończył studia polonistyczne w KUL,pracuje jako literaturoznawca w PodhalańskiejWyższej Szkole Zawodowej w Nowym Targu. NagrodaMackiewicza przypadła Jarosławowi MarkowiRymkiewiczowi za książkę „Wieszanie”, opowiadającąo wydarzeniach Insurekcji Kościuszkowskiejw Warszawie.14 listopadaPrezesem KS Sandecja wybrano AndrzejaDanka, znanego sądeckiego przedsiębiorcę, dotychczasowegoprezesa KS Dunajec. Od stycznia2008 r. Sandecją kierował kurator Witold Wąsik.Podczas walnego zgromadzenia poinformowano,że zadłużenie klubu wynosi 1,3 mln zł.Niestrudzony społecznik Józef Fiut, prezesklubu strzelecki „Snajper” Ligi Obrony Kraju w NowymSączu został odznaczony Złotym Medalem„Za zasługi dla obronności kraju”. Kierowany przezniego klub, który działa przy firmie Newag SA (d.ZNTK) w ciągu 20 lat zorganizował 323 imprezyobronno-rekreacyjne dla 25 tys. osób.15 listopadaMistrzem Nowego Sącza w szachach – w ramachMemoriału Arcymistrza Jerzego Krzysztonia– został Szymon Tomczyk, uczeń Gimnazjum nr 3,wyprzedzając Arkadiusza Migacza, studenta krakowskiejAE i Damiana Bobrowskiego z II LO im. M.Konopnickiej.Sądeczanin listopad 2008Fot. (leś)fot. (leś)17 listopadaNa śmietniku przy blokowisku (ul. BatalionówChłopskich) w Nowym Sączu znaleziono podrzuconyprzez nieznanych „kolekcjonerów” 120-centymetrowypocisk do wyrzutni katiusza. Znaleziskiemzajęli się saperzy.19 listopadaW Miasteczku Galicyjskim otwarto wystawę„Harcerstwo na Sądecczyźnie” ze zbiorów ArchiwumPaństwowego w Nowym Sączu.25 listopadaW II LO im. Marii Konopnickiej w Nowym Sączunauczyciele (Władysław Kruczek, Antoni Szczepanek,Paweł Terebka, Jerzy Horowski, AleksandraOpalska, Teresa Michalik) i uczniowie (KatarzynaKowalska, Edyta Maciuszek, Piotr Kucharski, PatrycjaSzymańska, Jacek Sobczyk, Agnieszka Przystalska,Anna Obelga) zorganizowali sesję popularnonaukowąi wystawę z okazji 90. rocznicy powstania1. Pułku Strzelców Podhalańskich.26 listopadaNiespodzianka podczas 222 Koncertu u Prezydentaw sądeckim ratuszu: do bohaterów wieczorumiejscowych artystów Tomasza Wolaka,Bożeny Góreckiej i Marii Kamińskiej, dołączył nieoczekiwanieze śpiewem i grą na skrzypcach …JacekZieliński, legenda Skaldów, zaprzyjaźniony odlat z Tomaszem Wolakiem.29 listopadaNa murach hali sportowej klubu sportowegoDunajec w Nowym Sączu odsłonięto tablicęupamiętniającą zmarłego w 2006 r. Adama Sieję,działacza sportowego, prezesa OZPN, propagatoramłodzieżowego futbolu. Uroczystość, którazgromadziła wielu przyjaciół i znajomych Adama,zwieńczył III Halowy Turniej Piłki Nożnej im. AdamaSiei.Ś.p. Adam Sieja.Gala na scenie MOK w Nowym Sączu: jubileusz45-lecia działalności obchodził zespół pieśni itańca „Sądeczanie”, założony w 1963 r. przez wybitnegoznawcę folkloru Lachów Sądeckich, choreografai „przyjaciela wszystkich ludzi” Lidię Michalikowąprzy pomocy ówczesnego dyrektora DomuKultury Kolejarza w Nowym Sączu Leona Barbackiegoi instruktora tej placówki Tadeusza Moskala.Zespół zajmuje poczesne miejsce w krajobraziekulturalnym miasta i regionu.Fot. (leś)fot. (leś)15


POWIATOWA DEKADATwórca reformy samorządowej w Polsce mówi o powiatach...Powiaty sąpotrzebnePROF. MICHAŁ KULESZA,16Powiaty są i zawsze były najbardziej trwałym czynnikiem organizacjiżycia zbiorowego w Polsce. Powiat to kilka lub kilkanaściegmin wokół większego miasta, połączonych tradycją, więziamispołecznymi, systemem drogowym, instytucjami, któresłużą im wszystkim.Powiat wykonuje zadania lokalneo charakterze ponadgminnymi zadań tych wciąż przybywa. Dziś powiatyzarządzają już prawie ¼ wszystkichśrodków będących w dyspozycjisamorządu terytorialnego i stanowiąważny czynnik lokalnego systemu zarządzaniasprawami publicznymi. Bezpowiatu znaczną częścią zadań lokalnychi środkami finansowymi, któresłużą realizacji tych zadań, musiałabyz powrotem zajmować się administracjarządowa, której działania i decyzjez istoty rzeczy pozbawione są kontrolispołecznej…Główna słabość powiatu nie polegadziś na jego biedzie. Powiatomnie trzeba dokładać pieniędzy, tylkorozdzielać je według standardów, któretrzeba precyzyjnie ustalić. Powiatysą po to, żeby dziecko, które mieszkaw powiecie łosickim nad Bugiem,nie miało gorszego dostępu do oświatyniż dziecko w dużym mieście.Nie jestem socjalistą, ale trzymamw ręku konstytucję. Na obszarachuboższych, gdzie nie ma instytucjisektora prywatnego, gdzie miasta teżsą słabsze, te usługi musi zapewnićpaństwo – właśnie poprzez powiaty.Zatem im teren biedniejszy, tymważniejsze funkcje spełnia powiatw społeczeństwie.listopad 2008Fot. Wojciech GórskiMichał Kulesza – profesor z UniwersytetuWarszawskiego, autor ponad 0 publikacjinaukowych z zakresu prawa administracyjnego,ustroju samorządowego i systemu władzylokalnej.Uważany za „ojca” reformy samorządowejz 10 roku (gminnej) oraz reformy samorządowejz 18 roku (powiaty i województwasamorządowe).Redaktor naczelny miesięcznika „SamorządTerytorialny”. Od 2008 roku pracuje w zespoleszefa MSW, przygotowującym kolejny etap decentralizacjikraju.Jest jeszcze i drugi problem z powiatami,poważniejszy – wiele z nichkiepsko współpracuje z gminami. Sąmiejsca, gdzie wciąż trwa wojna gminno–powiatowa– taka szczeniacka gra– „kto jest ważniejszy”. Co z tym zrobić?Mój pomysł jest radykalny. Niechwójtowie i burmistrzowie wchodząw skład rady powiatu. Mogą, bo przecieżmają silną legitymację wyborczą– każdy pochodzi z bezpośrednichwyborów. Wtedy dla mnie powiatnie będzie „cudzy”, a „swój”. I trzeba będziewspółpracować.Trzeba wzmocnić finansowaniedróg powiatowych. Rozważamy udziałsamorządów w akcyzie na paliwo. Drugarzecz to uporządkowanie kategoriidróg. Są drogi powiatowe, które są traktamidla tirów i spełniają już funkcjędróg wojewódzkich czy nawet krajowych.A utrzymują je powiaty. Trzebawięc dokonać przeglądu dróg i zweryfikowaćich kategorie.Jestem przeciwny pomysłowi, abyrównież mniejsze miasta prezydenckieuzyskały status miasta na prawach powiatu.Problem polega na tym, że z jednejstrony takie miasto zdecydowaniedominuje nad pozostałymi gminamiw powiecie, z drugiej zaś – że częstodochodzi do konfliktów między prezydentema starostą. Istnieje dobre rozwiązaniemiejsko–gminne dla mniejszychmiast i okalających je gmin. Terazdla miast na prawach powiatu trzebastworzyć podobne rozwiązanie miejsko–powiatowe:miasto prezydenckiestaje się miastem na prawach powiatu,jak postulują prezydenci, a równocześnienastępuje jego zespolenie z dotychczasowympowiatem.Jedną z tych konstrukcji byłabymiejska strefa usług publicznych, tak jakto działo się w Nowym Sączu w latach1996–1997. Zatem na terenie miastaoraz sąsiadującego powiatu ziemskiegonie byłoby tradycyjnej rady powiatu,lecz to miejsce zajęłoby zgromadzenieogólne strefy, w skład którego wchodzilibywszyscy wójtowie i burmistrzowiez terenu powiatu oraz prezydentmiasta na prawach powiatu, pełniącyz mocy prawa również funkcję starostydla całego obszaru…Wybrał: (hsz)Sądeczanin


O święcie Trzech Króli z posłem Andrzejem Czerwińskim (PO) rozmawia Henryk SzewczykDlaczego głosował Pan w Sejmie przeciwkoprzywrócenia dnia wolnegood pracy w święto Trzech Króli?Dlatego, że w klubie parlamentarnymPlatformy Obywatelskiej jestemodpowiedzialny za sprawy gospodarcze.Pełnię funkcję wiceprzewodniczącegokomisji gospodarki, gdzie intensywniepracujemy nad wdrożeniemwarunków do rozwoju gospodarczegobez dodatkowego obciążenia ludzi,za to w miarę szybką poprawę ich statusufinansowego.Czy święto Trzech Króli przeszkadzaw poprawie statusu finansowegoPolaków?Święto nie przeszkadza, każdemuwolno świętować w Trzech Króli, możnaw tym dniu wziąć urlop, można po pracypójść do kościoła, to kwestia wyboru.Ważniejsze, że według ekonomistówPolakom potrzeba około trzech lat takiejpracy, jak dotychczas, aby efektywniewykorzystać możliwości rozwoju związanez funduszami europejskimi i wprowadzeniemnowych technologii do gospodarki.I po trzech latach, jak sytuacjasię unormuje i będą wprowadzone dodatkowedni wolne od pracy, to zadbamy,jako klub Platformy Obywatelskiej,żeby jednym z pierwszych było świętoTrzech Króli. Nie dyskutowaliśmy o tymw kategoriach etycznych, czy religijnych.Sejm nie decydował, czy to jest,czy nie jest święto, bo ja na przykład,jako katolik uznaję, że to jest święto.Ale również mam wiele danych, że ubóstwojest częstą przyczyną patologii.Szerzy się pijaństwo i przestępczość,to nie jest reguła, ale są dane, że patologiiw takich środowiskach jest więcej.Jeśli więc chcemy zlikwidować przestępczość,to musimy działać na rzeczograniczenia bezrobocia i podniesienianajniższej płacy, aby ludzie nie cierpielibiedy. Każda władza chciałaby się społeczeństwuprzypodobać, lecz ja jakoosoba obarczona obowiązkiem dbaniao rozwój gospodarczy, musiałem podjąćtaką decyzję.Józef Piłsudski ustanowił dzień wolnyw Trzech Króli u zarania II Rzeczpospolitej,zniósł go w 1960 roku towarzyszWładysław Gomółka, I sekretarz PZPR.Przywrócenie wolnego w uroczystośćObjawienia Pańskiego byłoby powrotemdo normalności i tradycji?Kula unogiTo ważny argument i pokazuje dylemat,przed którym stanęliśmy. Powtarzam,w najbliższym możliwym czasie,jeżeli będą wprowadzane dodatkowedni wolne od pracy, to osobiście będęzabiegał, żeby to był dzień 6 stycznia.Gdy głosowaliśmy, to nie było jeszczekryzysu finansowego, a teraz widać,że przyjmowanie dodatkowych obciążeńbyłoby dodatkową kulą u nogi. Obliczono,że wprowadzenie dodatkowegodnia wolnego od pracy kosztowałobybudżet cztery i pół miliarda złotych.Jak to zostało wyliczone?Gdy pracownik idzie na urlop, to pracodawcamusi zamknąć zakład, albo kogośinnego na jego miejsce zatrudnić.To są dodatkowe koszty, za które w ostatecznymrozrachunku wszyscy płacimy,jako konsumenci dóbr i usług. Większekoszty powodują wyższe ceny, a wyższeceny, to spadek sprzedaży, mniejsze zyski,mniejsze wpływy do budżetu w postacipodatków i mniejszy dochód narodowy.To jest abecadło ekonomii.Skoro tak, to można było znieść wolnew dniu 1 Maja, do którego Polacynie są przywiązani, bo ma konotacjękomunistyczną, a ustanowićw Trzech Króli?Były takie propozycje, ale je odrzuciliśmy,gdyż musielibyśmy powiedzieć,że to święto jest dobre, a tamto złe. Takazamiana dni wolnych od pracy wywołałabyrwetes społeczny i spory ideologiczne.Inni mówią, dlaczego nie zrobićwolnego w Wielki Piątek, inni by chcieliw Wigilię i zaczęłaby się przypychanka.Na przykład SLD proponowała, aby każdyindywidualnie wybrał sobie jeden dodatkowydzień wolny od pracy. To by dopierowprowadziło zamieszanie.Przywrócenie wolnego w Trzech Królibyło inicjatywą oddolną. Akcję zainicjowałprezydent Łodzi Jerzy Kropiwnicki,poparty przez prezydentówi burmistrzów „miast papieskich”,które odwiedził papież Jan Paweł II,w tej liczbie i Stary Sącz. Pod obywatelskimprojektem ustawy podpisałosię 800 tysięcy Polaków, w tym tysiącewiernych z diecezji tarnowskiej. Sądeczaniegremialnie podpisywali się podkościołami pod obywatelskim projektemustawy w tej sprawie i chyba sięPan naraził swoich wyborcom?Nie działam pod publiczkę. To, co robię,robię z przekonania. Staram się byćodpowiedzialny i przewidywalny. Skoroprzyjąłem na siebie odpowiedzialnośćza działalność gospodarczą w swojej partii,która rządzi krajem i za trzy lata będzierozliczana przez społeczeństwo, czy postępgospodarczy jest na tyle wysoki, jakzapowiadaliśmy, to inaczej nie mogłemgłosować.Pana kolega klubowy poseł AndrzejGut-Mostowy z Zakopanego chybanie miał takiego przekonania, skoronie wziął udziału w głosowaniu?Poseł Gut-Mostowy i pozostali posłowiePlatformy, którzy poparli projekt obywatelskialbo nie wzięli udział nie głosowali,nie mają takiej odpowiedzialnościi nie utożsamiają się z programem Platformy.Robią tylko to, co w ich mniemaniuda im większą popularność.Zapomniał Pan, że Sądecczyznajest bardzo religijna?Pamiętam w jakim terenie żyję. Jestemdumny, że pochodzę z Sądecczyznyi nigdy nie zapomnę, gdzie są mojekorzenie, a 6 stycznia zawsze tak staramsię gospodarować swoim czasem, abyzdążyć na mszę do kościoła.Dziękuję za rozmowę.Sądeczanin listopad 200817


18SpołeczeństwoSami sobiepomagająOcena sytuacji finansowej kół gminnych była głównym tematemposiedzenia w dniu 30 października br. zarządu StowarzyszeniaKasa Wzajemnej Pomocy w Nowym Sączu. W spotkaniu wzięliudział szefowie 22. z 47. kas, rozsianych po całej Małopolsce,skupiających w sumie ok. 4500 członków i obracających łączniekapitałem w wysokości 2,5 mln zł.listopad 2008Obradom przewodniczył prezesStowarzyszenia Zygmunt Berdychowski.Najdłuższą drogę do Sącza pokonałprezes tarnowskiej Kasy ZbigniewBanach i szefowa Kasy w Łapanowie BożenaFeliks. Nie zabrakło przewodniczącegokomisji rewizyjnej StowarzyszeniaKazimierza Świerada oraz Michała Wójcika,skarbnika największej Kasy, działającejw gminie Chełmiec i zrzeszającejponad 600 osób.Dyskutowano o kasach „odstającychi opieszałych w przekazywaniudokumentacji” do biura Stowarzyszenia,mieszczącego się przy FundacjiSądeckiej w Nowym Sączu. Takiekasy otrzymały czas do 15 grudniabr. na uzupełnienie brakującej dokumentacji.W tym terminie muszą teżsię rozliczyć z działalności finansowej,pod groźbą konsekwencji prawnych,zarządy Kas w Gródku n. Dunajcemi Bobowej.Poruszono sprawę realizacji uchwałXII Walnego Zjazdu StowarzyszeniaKasa Wzajemnej Pomocy z 20 kwietniabr. Zjazd zobowiązał wtedy zarząd Stowarzyszeniam.in. do wprowadzeniazmian w regulaminie kół gminnych,precyzujących kompetencje władzkoła, oraz wydłużenia okresu spłatypożyczki do 20 miesięcy w sytuacji posiadaniaprzez koło gminne nadwyżkifinansowej. Te sprawy odłożono do następnegoposiedzenia Zarządu wyznaczonegona 24 listopada.Na koniec Michał Wójcik, swoimzwyczajem, wydeklamował okolicznościowywierszyk, złożony rymemczęstochowskim, gdzie w krzywymzwierciadle przedstawił bankierówamerykańskich, sprawców kryzysu finansowegona świecie…Stowarzyszenie Kasa WzajemnejPomocy działa od 1997 r., a pierwszekasy powstały 2 lata wcześniej w Łużneji Gródku n. Dunajcem. Kasy udzielająnieoprocentowane pożyczki w wysokościod 500 do 3000 zł, spłacanew comiesięcznych ratach po okresiekarencji. Na kapitał obrotowy kas składasię „wpisowe” oraz comiesięczneskładki członkowskie. Działacze StowarzyszeniaKasa Wzajemnej Pomocy odwołująsię do idei przedwojennych KasStefczyka.Franciszek Stefczyk (1861-1924),pionier polskiej spółdzielczościoszczędnościowo-pożyczkowej wgwzoru Raiffeisena spoczywa na CmentarzuŁyczakowskim we Lwowie.(s)Sądeczanin


Sądecki tygrys gospodarczy: ExpolWicemistrz AgroligiSądecka spółka Expol zdobyła w br. tytuł wicemistrza Polskiw krajowym finale XV edycji konkursu AgroLiga.Firma jest największym w Polsceproducentem koncentratówi aromatów owocowych. Rocznie przetwarza120 tys. ton surowca w zakładachw Nowym Sączu i w Dwikozachk. Sandomierza. Dostarcza na rynekok. 17 tys. ton koncentratów owocowychi warzywnych oraz 10 tys. tonmrożonek.W 2007 r. osiągnęła przychodyw wysokości 150 mln zł.Zakład zatrudnia 230 osób i gwarantujezbyt owoców i warzyw, produkowanychprzez 600 dostawców.90 proc. produkcji trafia na eksportdo krajów europejskich, USA i Rosji.Expol istnieje od 1990 r. Jej założycielem,twórcą i obecnie prezesem zarządujest Krzysztof Grzegorzek. W początkowymokresie działalności spółkazajmowała się eksportem płodów rolnych,głównie fasoli, grochu i rzepaku.Podjęła się też dystrybucji materiałówbudowlanych służących główniedo wykańczania wnętrz.W 1997 r. Expol przejął podupadłeSądeckie Zakłady Przetwórstwa Owocowo-Warzywnegoi po modernizacjirozpoczął działalność w branży przetwórstwaowoców i warzyw. Dysponujenowoczesnymi liniami produkcyjnymidostarczanymi przez najlepszychi największych producentów w tejbranży: Bucher, Unipectin, Filtrox, Padowan,Moeschle.Zarówno w Nowym Sączu jaki Dwikozach zakłady posiadają własnekotłownie, dostarczające ciepło i parętechnologiczną, oczyszczalnie ścieków,gwarantujące utylizację wszystkichodpadów, ujęcia doskonałej jakościwody pitnej i technologicznej.W zakładzie w Dwikozach działa ponadtosuszarnia umożliwiająca zagospodarowaniewytłoków dla celówgospodarczych.Gwarancją przestrzegania reżimówtechnologicznych zapewniającą wysokąjakość produktów zgodnych z obowiązującyminormami są posiadanecertyfikaty: ISO 9001:2000, HACCP orazuzyskany w 2007 roku nowy certyfikatISO 22 000.Hale produkcyjne, zaplecze socjalnei biurowo-laboratoryjne mieszcząsię w przestrzennych, nowocześnie zaprojektowanychi wyposażonych wnętrzach,spełniającychwszystkie wymaganiahigieniczno-sanitarne.Do głównych produktówExpolu należą:koncentraty – jabłkowy,z czarnej i czerwonejporzeczki, wiśniowy,truskawkowy, malinowy,aroniowy i z czarnegobzu oraz aromatyowocowe jak równieżmrożone owoce i warzywa:kalafior, brokuła,por, pomidor, cebulai inne.Dumą zakładówsą nowoczesne, dobrzewyposażone laboratoriafizyko-chemiczne i mikrobiologiczne.Ich zadanieto stała kontrolaPrezes Expolu Krzysztof Grzegorzeki dokumentowanie całegoprocesu produkcji – od przyjęciasurowca, poprzez analizę parametrówna poszczególnych etapach produkcji,aż po magazynowanie i wysyłkę produktów.Są to niewątpliwe atuty, otwierająceprzed produktami spółki Expolświatowe rynki zbytu.Obecnie trwają przygotowaniado podjęcia nowych inwestycji, którepozwolą zwiększyć moce przerobowezakładu, wprowadzić nowe rodzajedziałalności.(j)Fot. (arch. firmy)Sądeczanin listopad 20081


Kultura...O Festiwalu Iubilaei Cantus w Nowym SączuŚpiewy jubileuszoweNiezmiennie ramy Festiwalu Iubilaei Cantus w Nowym Sączuwyznaczają dwie daty: 8 listopada – rocznica lokacji miastaprzez króla Wacława II oraz 11 listopada – Święto Niepodległości.Obok tych doniosłych rocznic, festiwal jest okazją do przypomnieniaSądeczanom innych ważnych dat, wydarzeń i postaci.Swoje jubileusze w tym roku świętowalim.in. kabaret „Ergo”(z udziałemJacka Fedorowicza) oraz wybitnykompozytor i dyrygent Bolesław Szulia(45 lat działalności artystycznej).Całości programu dopełniły najwyższejklasy koncerty: recital fortepianowyTadeusza Domanowskiego, występOrkiestry Akademii Beethovenowskiej.W wieczorze arii operowychi operetkowych pt. „Wiesław Ochmani jego goście”, obok słynnego tenoraoklaskiwano m.in. robiącą karieręwokalną młodą sądeczankę RenatęDobosz, absolwentkę AkademiiMuzycznej we Wrocławiu, WydziałuWokalno-Aktorskiego w klasie śpiewusolowego prof. Agaty Młynarskiej-Klonowskiej.Wiesław Ochmanprzywiózł też do „Sokoła” wystawęswoich obrazów z cyklu „Impresjehiszpańskie”.Niemal codzienna obecność najwyższejklasy artystów dowodzi,że Nowy Sącz nie jest kulturalną prowincją,a sądecka publiczność ma okazjęwysłuchać i obejrzeć takie koncertyi przedstawienia, jak melomani odwiedzającyBrodway, Metropolitan Operęczy La Scalę.Organizatorem festiwalu był MCK„Sokół” przy pomocy samorządów: małopolskiegoi nowosądeckiego.Skrzypek na dachuPerłą festiwalu był musical „Skrzypekna dachu” (Teatr Muzyczny z Łodzi),z muzyką Jerry’ego Bocka, w znakomitejreżyserii Jana Szurmieja, zachwycającymikostiumami i symbolicznymi dekora-20Sądeczanka Renata Doboszlistopad 2008powyżej: przedstawienie Skrzypek na dachu; poniżej: Koncert Viva Polonia w bazyliceSądeczanin


cjami, które ustawiane pod zmiennymikątami wyczarowały klimat Anatewki,świata świętej tradycji, który odchodziw przeszłość w starciu z nieuchronnościązmian i toczącym się walcem historii,wymuszającym masową emigracjęludności żydowskiej z biednej Ukrainydo Ameryki.Bodaj najbardziej efektowny – wśródbrawurowych wykonań chóralnych – byłślub i wesele Cajtl i Motła, tańca na stolei z butelkami wina na głowie, toasty „lechaim”i „mazłtow”. Tewje Mleczarz, odtworzonyznakomicie przez ZbigniewaMaciasa, łączący zarazem tragizm i komizm,ciepło, ironię i zabawną płochość,marzenia o bogactwie i pokorę wobecBoga, męską siłę i zdecydowanie, delikatnośći upór, ścisk serca i realizm, będziebardzo długo pamiętany w NowymSączu. Nieodłączną częścią spektaklubył niemy świadek wszystkich wydarzeń,tytułowy Skrzypek, który nie wypowiedziałani słowa, ale swą tęskną grąwzruszał i pobudzał do refleksji znacznielepiej niż niejeden traktat czy symfonia.(j), fot. (leś)Kultura…„Śpiew Jubileuszowy” (IubilaeiCantus) narodził się w listopadzie1995 roku. Od początkuw swoim założeniu organizowanybył, aby honorować i podtrzymywaćpamięć o istotnych wydarzeniachi osobach związanych przedewszystkim z Ziemią Sądecką,ale także ważnych dla całego kraju.Dniem szczególnym IubilaeiCantus jest 11 listopada. Wówczasto w bazylice św. Małgorzaty odbywasię koncert „Viva Polonia”, w którymbiorą udział miejscowe chóryamatorskie – łącznie ok. 250 wykonawców.Tym razem zainaugurowałygo pieśni „Gaude Mater Polonia”i „Marsz I Brygady”.W różnorodnym programiedech w piersiach zaparła aria z „Nabucco”Verdiego w wykonaniu AdamaŻaaka oraz „Gloria” z „Mszy koronacyjnej”Mozarta w wykonaniukwartetu Natalia Zabrzeska, AnnaMoszycka, Stanisław Duda i TomaszWolak.powyżej: Wiesław Ochman i jego goście; poniżej: Viva Polonia w bazyliceSądeczanin listopad 200821


Kultura...Sukces poetki znad PopraduW hołdzie Ojcu ŚwiętemuFot. (leś)Zn a n ap i w n i -czańska poetka,Krystyna Dulak-Kulej, za wierszpt. „Rozmyślaniaprzy grobieJana Pawła II”zdobyła II miejscew konkursieliterackimXV FestiwaluP a p i e s k i e g ow Białym Dunajcu.ImprezęzorganizowałaGminna BibliotekaPublicznaim. Zofii Solarzowejw BiałymKrystyna Dulak-Kulej Dunajcu, UGBiały Dunajecoraz miejscowy oddział Związku Podhalan.Celem Festiwalu jest popularyzacjautworów literackich, teatralnych, muzycznychpoświęconych Papieżowi – Polakowii Jego dziejowemu posłannictwu, orazobecnemu papieżowi Benedyktowi XVI;zebranie dzieł piśmienniczych o tej tematycedotąd nie publikowanych, a takżeszersze upowszechnianie twórczościartystycznej ks. Karola Wojtyły. W Festiwaluuczestniczą: chóry, grupy śpiewaczei obrzędowe, szkoły, zespoły muzycznei teatralne, soliści: recytatorzy, gawędziarzei śpiewacy, poeci oraz autorzy pracplastycznych.W konkursie literackim, jak co roku,wzięły udział osoby z całej Polski. Przesłuchaniakonkursowe trwały do późnychgodzin wieczornych. W trackie obrad juryodbył się koncert muzyki Janusza Pilnegoz Leśnicy, który w ubiegłym roku uległpoważnemu wypadkowi. Dlatego podczasFestiwalu sprzedawane były płytypod tytułem: „Na nas możesz liczyć”, którenagrali podhalańscy artyści dla JanuszaPilnego. Dochód ze sprzedaży będzieprzeznaczony na leczenie ręki JanuszaPilnego.Zainteresowanie Festiwalem rośniez roku na rok, świadczy o tym rekordowaliczba uczestników - ponaddwieście osób. Organizatorzy mają nadzieję,że do grona laureatów na XVI FestiwaluPapieskim dołączą kolejne osobyz Sądecczyzny.Szczegółowe wyniki XV Festiwalu Papieskiegow Białym Dunajcu znajdują sięna stronie internetowej:www.bialydunajec.com.plRozmyślania przy grobie Jana Pawła IIW rozecie nawiewu, w podłodze WatykanuNiczym trzepot skrzydeł, koi, szept modlitwy(To polskie Zdrowaś, od podziemnej kaplicyzapachem nadwiślańskim w Bazylice rozkwitły)22Widownia pękała w szwachA to Polska właśnie(s)Skośnooka siostra jako czarna czaplaPatrzyła na ten strumień, na klęczkach do Kamienia,A każda kropla, ja pierwsza, ja pierwszaMieniła się tysiącem próśb naszych do jednego ImieniaNie patrz siostro wzburzona jak strumień stygnie w sobieJak każdy Jego imię przykłada do stężałych wargMyśmy się jeszcze nie nauczyli, nawet tu przy GrobieŻe to w darmowym uśmiechu został po Nim skarbWatykan 2008Pod takim hasłem w hali widowiskowosportowejprzy ul. Nadbrzeżnej w NowymSączu odbył się drugi już koncert z cyklukoncertów organizowanych w całym kraju podpatronatem toruńskiej rozgłośni Radia Maryjai Telewizji Trwam.W Nowym Sączu organizacją imprezy zajęłasię Fundacja S.O.S. Rodzinie, mająca siedzibęlistopad 2008Fot. BP UMprzy ul. Narutowicza, której prezesuje dr KrystynaZając. Trybuny pękały w szwach, zjawiłosię grubo ponad 1000 osób z całej Sądecczyzny(przyjechało kilkanaście autokarów) i bynajmniejnie były to same „moherowe berety”,jak pogardliwie nazywa się starszych słuchaczyRadia Maryja. Na widowni zasiadły całe rodziny:rodzice, dzieci, dziadkowie, nie brakowało teżmłodzieży. Wspaniały popis śpiewu i tańca dałyzespoły ludowe Sądecczyzny: „Dolina Dunajca”z Piwnicznej, „Lipnicznanie” z Lipnicy Wielkiejw gm. Korzenna. Wystąpił także zespół podwórkowy„Znad Baryczy” z Wielkopolski oraz – AndrzejRosiewicz.Dyrektor Radia Maryja, ojciec Tadeusz Rydzykw krótkim wystąpieniu opowiedział o budowiegeotermii przy Wyższej Szkole KulturyMedialnej w Toruniu, prosząc o modlitewnewsparcie tego dzieła, napotykającego na wielkietrudności administracyjne. Zebrani na stojącoodśpiewali Ojcu Dyrektorowi „Życzymy,życzymy” i „Sto lat”. Tego dnia bowiem imieninyobchodzili Tadeuszowie. Koncert prowadziło. Jan Król, rodem z Łukowicy, prawa ręka ojcaRydzyka, który zaśpiewał piękną podegrodzkąprzyśpiewkę. W hali panowała wspaniała, radosnaatmosfera, a oklaskom i bisom nie byłokońca.Lokalne media solidarnie zbojkotowałyimprezę, co trochę dziwi, gdyż był to chybanajwiększy koncert, jaki w tym roku odbył sięw Nowym Sączu. Dostrzegliśmy za to politykówspod znaku PiS: prezydenta Nowego SączaRyszarda Nowaka, senatora Stanisława Kogutaze Stróż oraz posła Arkadiusza Mularczyka. Dodajmy,że Telewizja Trwam na żywo transmitowałasądecki koncert „A to Polska właśnie”.Jan RuchałaFot. Jan Ruchała i Małgorzata GrybelSądeczanin


Kultura…Mam za co dziękować– uważa mieszkaniec Biczyc DolnychKapliczkaw podwórkuMirosław Lelito, mieszkaniec Biczyc Dolnych w gminie Chełmiecwystawił sobie na podwórku kapliczkę, jakiej nie powstydziłabysię niejedna parafia.– W Polsce istnieje stary zwyczaj stawiania kapliczek w podzięceza różne łaski, a ja mam za co Panu Bogu dziękować – mówi gospodarz,który z lasem i przyrodą związał swoje życie zawodowei niejedno już widział na tym świecie.Pan Mirosław długo medytował,zanim zabrał się za budowęmałego Domu Bożego w obejściu,ale efekt przeszedł oczekiwania. Jegokapliczka jest typu słupowego, w stylugóralskim. W wydrążonym pniu dębowymnakrytym daszkiem znalazłysię dwie płaskorzeźby: św. Antoniegoi św. Krzysztofa, dzieła MagdalenyKotkowskiej z Piątkowej, absolwentkisłynnego Liceum Kenara w Zakopanem,wdowy po Alfredzie Kotkowskim,nieodżałowanej pamięci artyścierzeźbiarzu.Tak zwane ekrany wydłubał w pniuHenryk Serafin z Barcic, który seryj-nie rzeźbi figury św. Floriana dla sądeckichjednostek ochotniczej strażypożarnej.– Ale koncepcja od początkudo końca jest moja – zaznacza MirosławLelito.Po chwili namysłu wyjaśnia: –Święty Antoni dlatego, że wiele razyw życiu coś gubiłem, a potem odnajdywałem,nie chodzi tylko o rzeczymaterialne.A dlaczego św. Krzysztof?– Bo to patron podróżnych, kierowcówi gminy Chełmiec, który przeniósłmałego Jezusika przez wzburzonąrzekę, a ja często jestem podróżnym,codziennie siadam za kółkiem, od zawszemieszkam w gminie Chełmieci od czasu do czasu moim życiem miotałyprawdziwe fale oceanu, na szczęściewszystko się dobrze skończyło –mówi tajemniczo gospodarz.Pan Mirosław stał się prawdziwymekspertem od kapliczek, studiuje literaturęprzedmiotu, dużo na przykładdowiedział się na ten temat z pewnegoopracowania o kapliczkachbieszczadzkich.Bieda w tym, że pięknej kapliczkiLelity, dla większej trwałości nasączonejdrewnochronem, nie widaćz zewnątrz, a dom stoi przy ruchliwejszosie na Limanową. Na szczęściegospodarz jest gościnny, wpuszczana podwórko nie tylko znajomych.Warto się wybrać do Biczyc Dolnych,spytać o Mirosława Lelitę (wszyscygo tu znają) i obejrzeć kapliczkę nadkapliczkami. Pan Mirosław posadziłbluszcz i wiosną dębowy pień z „ekranami”spowije zieleń. Być może znajdziesię jeszcze miejsce w kapliczcena małą figurkę Matki Boskiej i ChrystusaFrasobliwego i wtedy pod kapliczkąbędą odprawiane majówki,czerwcówki i Różaniec. Dodajmy,że głowie rodziny w tym zbożnymdziele sekunduje małżonka Bogusława,pracownik UG Chełmiec, orazdwie córki: Ola i Kasia.Rodzinna kapliczka Lelitów czekajeszcze na poświęcenie. W uroczystościweźmie udział Andrzej Piszczek,budowniczy innej kapliczki – MiłosierdziaBożego nad potokiem Smolnikw Marcinkowicach, o czym już pisaliśmyw „Sadeczaninie”. Rzecz w tym,że budowniczowie kapliczek trzymająsię razem.(s); fot. (hsz)Sądeczanin listopad 200823


Wydarzenia…Gmina Piwniczna wręcza Honorowe Obywatelstwa...Honorowi piwniczanie14 listopada podczas uroczystości w „Leśnym Dworze” w Kosarzyskachtytuły Honorowego Obywatela Miasta i Gminy Piwnicznaburmistrz Edward Bogaczyk i przewodnicząca rady, BarbaraSchuster wręczyli: Krystynie Jurgielewicz-Bielczykowej (odebrałarównież dyplom honorowego obywatelstwa dla nieobecnegoz powodu choroby męża, prof. Zygmunta Bielczyka), Marii Zubkowej,Marii Lebdowiczowej oraz dr. Przemysławowi Stanko, historykowiz Krakowa.KrystynaJurgielewicz-Bielczyk(ur. w 1921 w Krakowie), romanistka,nauczycielka języka francuskiego,jest autorką książek wspomnieniowych(„Na ścieżkach losu”, „Liściena wietrze” i „Na zakrętach życia”) orazartykułów do prasy lokalnej, od wielu latzajmuje się działalnością charytatywną.Podczas wojny działała w ruchu oporuwe Francji, przeżyła więzienia w Perpignani Romainville, obozy w Ravensbrücki Neubrandenburgu, Jej rodzicamichrzestnymi byli: Józef Piłsudski i MichalinaMościcka, żona prezydenta RP. PradziadekKrystyny był administratoremdóbr Marii Billewiczówny – matki JózefaPiłsudskiego. Dziadek, Odon Bujwid,wychowywał się w Zułowie wspólniez „Ziukiem”, przyszłym marszałkiem Polski.Odon był lekarzem, światowej sławybakteriologiem i immunologiem, którywprowadził w Polsce pasteurowskąmetodę leczenia wścieklizny oraz uruchomiłpierwszą w naszym kraju własnąwytwórnię surowic i szczepionek.Matka Krystyny – Helena, która dopieroco ukończyła studia weterynaryjne,została wciągnięta także w wir działańwojennych. Brała czynny udział w obronieLwowa, walczyła na różnych frontach.W 1920 r., podczas walk z wojskamisowieckimi pod Wilnem, jako jednaz pierwszych kobiet podporucznikóww Wojsku Polskim, poznała KazimierzaJurgielewicza: kawalerzystę, oficera1. Pułku Szwoleżerów, którego bardzocenił Józef Piłsudski. Wybuchła wielka,frontowa miłość, która zakończyła sięoczywiście ślubem. Wówczas Marszałekpowiedział: – Chcę być ojcem chrzestnymwaszego pierwszego dziecka.Słowa dotrzymał.Prof. Zygmunt Bielczyk (ur.w 1913 w Nowym Sączu), absolwentII Gimnazjum i Liceum im.Króla Bolesława Chrobrego w NowymSączu, był powstańcem warszawskim,a po wojnie naukowcemi teoretykiem narciarstwa, prorektoremAWF w Warszawie, trenerem koordynatoremnarciarskich ekip olimpijskich.Przez wiele lat podróżowałstale po krajach alpejskich i skandynawskich.Z wielu takich wyjazdówprzywoził kupione, bądź sprezentowanestare narty. Kolekcję tę uzupełniałw Polsce. Wspaniały zbiór podarowałmiastu Piwniczna i w tensposób powstało Muzeum Nart. Ludziemogą zobaczyć, na jakich to deskachsię kiedyś jeździło.Syn Krystyny i Zygmunta Bielczyków– Piotr był znanym oszczepnikiem,olimpijczykiem z Montrealu,kilkakrotnym mistrzem i rekordzistąPolski w tej konkurencji. Jego najlepszyrezultat wynosił ponad 90 m.Żona Piotra, Zosia, z domu Filip, byłarównież czołową polską sportsmenką.Startowała w sprincie i biegachpłotkarskich. Jej rekord życiowyna 100 m przez płotki jest nadal jednymz najlepszych wyników w Polsce,choć od czasów jego ustanowieniaupłynęło już tyle lat.24Krystyna Jurgielewicz-Bielczyk Prof. Zygmunt Bielczyk Maria Zubkowalistopad 2008Sądeczanin


Wydarzenia…Maria Zubkowa (ur. w 1919w Nowym Sączu), z domu Steindel,żołnierz AK, ps. „Tatarzyna”, żonamjr. Juliana Zubka „Tatara”, dowódcyoddziału partyzanckiego Armii Krajowej.Działa w Towarzystwie MiłośnikówPiwnicznej, współpracuje ze szkołamina terenie całej gminy.Maria Lebdowiczowa, emerytowananauczycielka językapolskiego, współzałożycielka i b. redaktornaczelna miesięcznika „ZnadPopradu”, pracująca przez wiele latw zespole redakcyjnym pisma, piszeksiążki (m.in. razem z mężem Eugeniuzemopracowała pionierski słownikbiograficzny „Dawni piwniczanie”) orazartykuły o Piwnicznej. Ostatnio wydałatomik poezji „W mojej krainie”.Dr Przemysław Stanko, historyk,archiwista Papieskiej AkademiiTeologicznej w Krakowie, odnalazłw zbiorach Biblioteki KsiążątCzartoryskich w Krakowie dokumentlokacyjny Piwnicznej, zachowanyw dobrym stanie. Pergaminowy oryginałbył wystawiony w królewskiej kancelariina Wawelu przez KazimierzaWielkiego 1 lipca 1348 roku. Sądzono,że zaginął lub padł łupem „kolekcjonerów”pamiątek. W XIX wieku znajdowałsię m.in. w Petersburgu i Paryżu,by znaleźć się ostatecznie w posiadaniurodziny Czartoryskich.Akt ma wymiary 54,8 x 33,6 cm.W nim to król Kazimierz Wielki nadajeHankowi z Sącza (osadźcy) przywilejzałożenia miasta na prawie niemieckimnad rzeką Poprad w miejscuzwanym Piwniczną Szyją oraz nadajetemuż Hankowi dziedziczne wójtostwoi udziela szerokich prerogatywjemu, miastu i wsiom do niegoprzynależnym.KrólewskiepergaminyUroczystość była częścią konferencjinaukowej pt. „Znaczenie pergaminówkrólewskich w historii miastaPiwniczna”. Obok dr. PrzemysławaStanki z referatami wystąpili: dr hab.Zenon Piech z UJ, który mówił o herbiei historycznych pieczęciach Piwnicznejoraz dr Krzysztof Tuniaz Instytutu Archeologii i Etnologii PANw Krakowie przybliżając badania archeologicznew Beskidzie Sądeckim.Konferencji towarzyszyła wystawaoryginałów i kopii pergaminów królewskich(m.in. Zygmunta III Wazyz 1596 r. i 1602 r. oraz Jana III Sobiskiegoz 1687 r.) wystawionych dla miastaPiwniczna.Konserwację pergaminów przeprowadzilispecjaliści z Torunia: JoannaKonkolewska-Bucholtz i dr SławomirKamiński.Piwniczna należy do jedynego miastaSądecczyzny, które posiada własne(poza archiwami państwowymi) dokumentykrólewskie. Przez wieki otaczanoje szacunkiem i opieką w pancerkasie,co pozwoliło im przetrwaćwszystkie dziejowe zawieruchy.Maria LebdowiczowaDr Przemysław StankoTekst i fot. Jerzy LeśniakSądeczanin listopad 200825


26Twórca Forum Ekonomicznego w Krynicy nominowany doNagrody im. Jerzego GiedroyciaW imię polskiejracji stanuZygmunt Berdychowski, prezes Fundacji Sądeckiej i wydawca miesięcznika„Sądeczanin” po raz trzeci znalazł się w gronie 10. osób nominowanychdo prestiżowej Nagrody im. Jerzego Giedroycia przyznawanejprzez dziennik „Rzeczpospolita” „za działalność w imię polskiejracji stanu”.U góry: Patron prestiżowej nagrody: Jerzy Giedroyć.Fot. (arch.) Poniżej: Nominowani do tegorocznej NagrodyGiedroycia: Zygmunt Berdychowski i LeopoldUnger (redaktor „Le Soir”, „Brukselczyk”) podczas ForumEkonomicznego w Krynicy, 2008 r. Fot. (leś)listopad 2008Ostatecznie Nagroda przypadła w tymroku Krzysztofowi Czyżewskiemu – dyrektorowisejneńskiego Ośrodka „Pogranicze– sztuk, kultur i narodów”. Laureat odebrał zaszczytnewyróżnienie podczas uroczystości naZamku Królewskim w Warszawie 7 listopada br.Honorową Nagrodę im. Giedroycia redakcja„Rzeczpospolitej” ustanowiła w 2001 roku,w pierwszą rocznicę śmierci twórcy „Kultury”i Instytutu Literackiego w Paryżu, wielkiego patrioty,znakomitego redaktora i dalekowzrocznegopolityka. Może ją otrzymać osoba lub instytucja,która w działalności publicznej kierujesię zasadami wypracowanymi przez JerzegoGiedroycia w kręgu „Kultury”. Należą do nich:bezinteresowna troska o sprawy publiczne,polityka pojęta jako służba krajowi, a nie partykularneinteresy, umacnianie pozycji Polskiw demokratycznej wspólnocie europejskiej,kultywowanie dobrych stosunków z narodamiEuropy Wschodniej, praca nad rozwojem polskiejniepodległościowej myśli politycznej.W skład kapituły Nagrody im. Jerzego Giedroyciawchodzi m.in. Henryk Giedroyć (bratpatrona Nagrody), Zbigniew Brzeziński, AndrzejPrzewoźnik, Zbigniew Romaszewski i RadosławSikorski.Oto jak „Rzeczpospolita” uzasadniła nominowaniesądeczanina do prestiżowejNagrody.Zygmunt Berdychowski, ojciec polskiegoDavos. Założyciel Instytutu Studiów Wschodnichorganizującego od 1992 roku ForumEkonomiczne w Krynicy, miejsca spotkań polityków,biznesmenów i ekspertów z EuropyŚrodkowo-Wschodniej oraz Rosji, Azji Centralneji USA.Forum stało się ważnym miejscem nieformalnychkonsultacji i budowania zaufaniamiędzy autorytetami politycznymi, gospodarczymii naukowymi, zyskując renomę „polskiegoDavos”.W swojej działalności publicznej od latpromuje ideę integracji europejskiej, wolnegorynku i dialogu międzynarodowego. (…)Mimo ogromnego sukcesu Forum w Krynicynie spoczywa na laurach, inicjując kolejnekonferencje, takie jak Europa-Rosja, ForumEnergetyczne, Forum Europa – Ukraina czy ForumEuropa – Azja Centralna.(s)listopada Nowy Sącz obchodził8 swoje 716. urodziny. Z tej okazjiw ratuszu odbyła się uroczysta sesjaRady Miasta, a w MCK „Sokół” z koncertemgalowym wystąpiła orkiestrasymfoniczna Filharmonii Śląskiej poddyrekcją Massimiliano Caldiego, wrazze skrzypaczką Anna Marią Staśkiewicz.W programie uczty duchowejbyły utwory Mieczysława Karłowiczai Ludwiga van Beethovena (V Symfoniac-moll).Podczas sesji poseł Arkadiusz Mularczykodczytał list prezydenta RPprof. Lecha Kaczyńskiego, który –podkreślając współczesne osiągnięciamiasta – życzył mieszkańcom KrólewskiegoGrodu nawiązania do świetnościz czasów Jagiellonów. Prezydent„pokłonił się wszystkim pokoleniomnowosądeczan, którzy przez wiekisłużyli swemu miastu talentemi gorącym sercem, przyczyniając siędo jego rozwoju i licznych, w różnychdziedzinach życia, osiągnięć”.W podobnym duchu, z gratulacjamii podziwem dla dorobku sądeczan,występowali posłowie: AndrzejCzerwiński, Witold Kochan, BarbaraBartuś, Anna Paluch, Wiesław Janczyk,Edward Siarka oraz w imieniusamorządu małopolskiego KazimierzBarczyk i Leszek Zegzda.Rada podjęła też uchwałę w sprawieogłoszenia roku 2009 RokiemOjca Świętego.Sądeckie dziedzictwoTekst i fot. (leś)Dziś w 716. rocznicę lokacji NowegoSącza, warto sobie uświadomić, że jesteśmyczęścią dziedzictwa historii Polskii pokoleń Polaków, którzy zamieszkiwalinasze piękne miasto. Trzeba z odpowiedzialnościąpatrzeć w przyszłość, abykolejne lata przyniosły miastu dalszyrozwój i pozwoliły optymistycznie patrzećw nadchodzący czas. Dlatego wrazz osobami odpowiedzialnymi za władzęw mieście, jako prezydent staram siępodejmować i realizować takie inicjatywy,które mogą sprawić, że Nowy Sączbędzie postrzegany nadal, jako bardzoatrakcyjna i urokliwa część Małopolski.Miasto, które koniecznie trzeba odwiedzići zobaczyć.Czynimy dziś starania, aby NowySącz stawał się z roku na rok corazSądeczanin


Urodziny Nowego Sączabardziej rozpoznawalną marką, którąw Polsce i za granicą kojarzy się z sukcesemw biznesie, walorami położeniageograficznego, czyli pięknem krajobrazui bliskością granicy państwowej,uczelniami, które kształcą na wysokimpoziomie. Nowy Sącz staje się także kolebkąważnych festiwali i wydarzeń kulturalnychi artystycznych.Gdy spoglądamy na akt lokacyjny,wydany w 1292 roku przez WacławaII, widać, że sądeczanie przez wiekistarają się dobrze wykorzystać daneim niegdyś szanse rozwoju i przywileje.Dziś pragnę podziękować tymwszystkim, którzy w przeszłości czynilistarania o rozwój Nowego Sącza.Życzę wszystkim mieszkańcommiasta, a także sobie, aby każda kolejnarocznica była czasem podsumowańbogatych w sukcesy. Niechpowiedzenie, które zawędrowało ażza ocean, że nad Dunajcem żyją zaradnii dobrzy ludzie, nie utraci nigdyna aktualności.Ryszard Nowakprezydent Nowego SączaMetryka miasta„My Wacław, z bożej łaski król czeski,książe krakowski i sandomierski, margrabiamorawski! Obwieszczamy wszem wobeci na przyszłość: żeśmy wiernościom naszymBertoldowi wójtowi i Arnoldowi z braćmiswymi, synami Tyrmana, tegóż wójtostwaspólnikom, zezwolili na założenie miastanaszego Sącza w miejscu onem, gdzieobecnie leży wieś Kamienica...” – oto początekkrólewskiego przywileju lokacyjnegomiasta Nowego Sącza nadanego w Krakowie8 listopada 1292 r. na ręce kanclerzakrakowskiego Henryka Gawzona.Napisany średniowieczną łaciną dokumentlokacyjny Wacław II wystawiłzaledwie miesiąc po objęciu władzyw księstwie krakowskim i sandomierskim,co pozwala przypuszczać, że sprawamusiała być znacznie wcześniej przygotowana,prawdopodobnie przez biskupakrakowskiego Pawła z Przemankowai mieszczan starosądeckich. Chodziłobowiem o stworzenie konkurencyjnegodla Sącza (Starego) ośrodka miejskiegowe wsi Kamienica.Miasto powstało na terenachi w pobliżu istniejącej już wcześniej wsiKamienica, będącej własnością biskupakrakowskiego Pawła z Przemankowa.W pierwszych latach swego istnieniamiasto używało nazwy i pieczęci z napisem„Kamienica”. Lokacja miasta w tymmiejscu wynikała z bardzo korzystnegoze względów strategiczno-obronnychpołożenia, dość wysoko nad spławną rzekąDunajec, w widłach wpadającej do Dunajcarzeki również o nazwie Kamienica.Krzyżowały się tu drogi lądowe z Gdańskai Krakowa na Węgry, z zachodu od Czechdo Przemyśla i na Ruś.Zamierzano, oprócz ośrodka miejskiego,przenieść tu także klasztor klarysekz Sącza (Starego), ale zamiaru tegonie zrealizowano. O wielkim znaczeniu,jakie dla usytuowania obronnego nowegomiasta przywiązywał Wacław II świadczyprzekazanie biskupowi krakowskiemuJanowi Muskacie w 1303 zamku i groduo nazwie Biecz z przyległymi wsiami, zagospodarowanych,a przez to bardzowartościowych, w zamian właśnie za wieśKamienicę.Król przeznaczył pod budowę miasta72 łany oraz 100 łanów na zakładaniew okolicach nowego miasta w ciągu 15lat wsi. Dał uprawnienia targowe i komoręcelną. Wójtowie mogli stworzyć mennicęna potrzeby miasta, wolny przejazd przezksięstwa krakowskie i sandomierskie orazzwolnił od cła na drogach prowadzącychz Węgier. Mieszczanie sądeccy otrzymaliteż tzw. prawo mili zapowiedniej, w obrębiektórej nie wolno było (poza mieszczanamisądeckimi) wytwarzać ani sprzedawaćpiwa ani zajmować się rzemiosłem.Miasto lokowane było na prawiemagdeburskim na wzór Krakowa, dokądwolno było się zwracać w sprawachspornych. Wójtostwo Bertolda i Arnoldaz braćmi było dziedziczne. Pod względemarchitektonicznym miasto otrzymałoukład szachownicy, z prostokątnym (wedleproporcji 4:3) rynkiem, o powierzchni4 morgów, w centrum. Główne uliceprzebiegały wzdłuż osi północ – południei zachód-wschód.Na pozostałym (100 łanów) zalesionymterytorium założone zostały późniejwsie miejskie: Paszyn, Piątkowa, Roszkowice,Gołąbkowice oraz wsie wójtowskieMystków i Kunów oraz prawdopodobnieFalkowa i Jamnica. W obrębie nadanegoterenu miasto otrzymało prawo łowieniaryb i zwierzyny.Sądeczanin listopad 200827


W ciągu 190 lat szkołę ukończyło 14 175 absolwentów!Jubileusz„Pierwszej Budy”28Jubileusz 190–lecia świętowało I Gimnazjum i Liceum im. Jana Długoszaw Nowym Sączu. Z tej okazji w MCK „Sokół” odbył się koncertpt. „Każde serce to mały świat” w wykonaniu absolwentów, uczniówi przyjaciół szkoły, w reżyserii i opracowaniu muzycznym Barbaryi Aleksandra Porzucków, w pięknej scenografii autorstwa Katarzynyi Marka Lebdowiczów. Wystąpili m.in. Ewelina Marciniak, Jacek Mazanec,Leszek Wójtowicz (bard z „Piwnicy pod Baranami”).Uroczystą mszę św. w kościeleśw. Kazimierza koncelebrowaliksięża absolwenci (na czele z proboszczemparafii św. Kazimierza, ks. dr. JanemSiedlarzem, maturzystą z 1976 r.)i katecheci szkoły. Obchodom jubileuszutowarzyszyło motto patrona szkoły:„Każdy jest dłużen ojczyźnie swej tyle,na ile go stać”.listopad 2008Akademię ze ślubowaniem pierwszoklasistówzatytułowano „Takie jest mojeżycie...”. Gratulacje składali m.in. kuratoroświaty z Krakowa, Artur Dzigański i starostaJan Golonka (absolwent z 1974 r.),Rada rodziców obdarowała dyrektoraAleksandra Rybskiego staroświeckim zegarem,który ma odmierzać czas do kolejnego,okrągłego jubileuszu 200–lecia.Sądeczanin


Spotkanie koleżeńskie poszczególnychroczników poprzedziło otwarciewystawy pt. „Podwaja własneżycie, kto przeszłość rozważa…” (cytatz Władysława Syrokomli). W podziemiach„Hadesu” była okazja do obejrzeniadokumentów szkolnych z XIXwieku, archiwalnych zdjęć, kronikklasowych. Z okazji jubileuszy szkoławydała „Jedynki alfabet własny”.Na drugim piętrze budynku odsłoniętotablicę upamiętniającąjej wybitnego absolwenta (z 1910 r.)Zygmunta Piotrowskiego, który w latach1922–1935 był posłem na Sejm,sekretarzem generalnym TowarzystwaUniwersytetu Robotniczego,publicystą, czołową postacią PPS–uw II RP. Zamordowany w 1940 roku– nr 2281 na tzw. Ukraińskiej LiścieKatyńskiej.Tablicę odsłonili wnukowie: JoannaPiotrowska–Regucka (żona Zbigniewa,redaktora naczelnego „GazetyKrakowskiej” w latach siedemdziesiątych)i Zygmunt Piotrowski.– Nie ma wprawdzie grobu naszegodziadka, ale jego idee przetrwały, przetrwałyteż w tej szkole, gdzie uczęszczamłodzież, która nie jest dyskryminowanaze względu na poglądy, religie,płeć czy stan. Życzymy też młodzieży,aby z doświadczeń przodków czerpaławiadomości, jak żyć godnie i być pomocnymdla innych – powiedzieli potomkowieZygmunta Piotrowskiego.Tekst i fot. (leś)Historia w pigułceW ciągu 190 latszkole ukończyło14175absolwentówSzkoła została otwarta4 listopada 1818 r. w gmachupopijarskim jako jednoz 12 gimnazjów w Galicji,na mocy decyzji GuberniumGalicji z 7 sierpnia1818 r. Pomocy finansowejna uposażenie nauczycieliudzielił zakon cystersówze Szczyrzyca. W latach1838-1848 placówka pozostawałapod zarządemjezuitów. W tym czasie językiemwykładowym byłniemiecki. Polszczyzna weszłado programu nauczaniaw 1867 r., w okresieautonomii. Szkoła zyskaławówczas status gimnazjumwyższego (8-klasowego);podporządkowanoje polskiej Radzie SzkolnejKrajowej we Lwowie,a na szczeblach powiatui miasta - Radzie SzkolnejOkręgowej i Radzie SzkolnejMiejscowej.W latach 1855-1894 siedzibąszkoły był gmach jezuickiprzy ul. Piotra Skargi.Po wielkim pożarze młodzieżyprzydzielono budynekprzy ul. Długosza 5i dom sądowy przy ul. Pijarskiej,a następnie punkty filialneprzy ul. Wąsowiczówi Kopernika. Na początkuXX w. nauczyciele utworzyliorkiestrę gimnazjalną,rozwijali turystykę i życiekulturalne, upowszechnialimodę na skauting.Gimnazjum miało charakterklasyczny, z łaciną, grekąi językiem niemieckim.W okresie I wojny światowejmłodzież angażowałasię w prace konspiracyjnei współpracowałaz organizacjami niepodległościowymi(m.in. służącw Legionach). Do 1918 r.Gimnazjum opuściło 1393absolwentów,Od 1925 Gimnazjumnosi imię Jana Długosza (dotej pory patronem był św.Stanisław Kostka). W 1932szkołę przeformowanona I Gimnazjum i Liceum(nr szkoły 368), które w tejformie przetrwało do reformyoświatowej w 1948r. Dużą popularnością cieszyłasię drużyna ZHP im.Stefana Czarnieckiego- „Czarna Jedynka”. Podczasokupacji hitlerowskiejgmach szkoły przeznaczonona koszary wojskowe.Nauczyciele organizowalitajne nauczanie. Po wojniew 1948 r. placówka stała sięPaństwową Szkołą Ogólnokształcącą;do pełnejkoedukacji doszło w 1964.Od lat 70. „Długosz” stawiana klasy profilowane, dużagrupa uczniów (ok. 150osób) to laureaci i finaliściolimpiad i konkursówprzedmiotowych. Prężniedziała samorząd, który zainicjowałw 1971 r. FestiwalMłodych Talentów orazznany chór „Scherzo”.W 1979 r. oddanodo użytku salę gimnastyczną(do tej pory korzystanoz pomieszczeń „Sokoła”),a w 1993 r. - nowy pawilon.W latach 1997 i 1998 szkołazwyciężyła w rankingu najlepszychliceów województwanowosądeckiego.1 września 1999 powstałZespół Szkół Ogólnokształcącychnr 1, w któregoskład weszły dwie szkoły:I LO im. J. Długosza i Gimnazjumnr 1 im. J. Długosza(akt założycielski uchwalono25 maja 1999). I LOnależy do Szkół Stowarzyszonychz UNESCO, KlubuNajstarszych Szkół, StowarzyszeniaAktwnychSzkół, Szkół PromującychZdrowie. W ciągu 190 latszkołę ukończyło 14175absolwentów.DyrektorzyWojciech Klimaszewski 1818-1836, Jerzy Merwarth1838, Wincenty Keidosch 1838, ks. Jerzy Foerster 1839, ks.Józefat Zaleski 1840-1841, ks. Karol Barański 1842, ks. FranciszekKautny 1843-1844, ks. Augustyn Lipiński 1844-1848, JanDaszkiewicz 1849-1951, Ignacy Stawarski 1852-1855, KalikstKruczkowski 1856-1862, Ludwik Klemensiewicz 1863-1887,Manuel Kiszakiewicz 1888-1899, Stanisław Rzepiński 1899-1912, Michał Pelczar 1912-1933, Bolesław Redlich 1933-1939, Feliks Rapf 1945-1946, Franciszek Łapka 1946-1962,Alfons Gargula 1962-1972, Jan Szopa 1972-1980, StanisławChwastowicz 1980-1991, Aleksander Rybski (od 1991).Znani absolwenci:1818-1867:Maciej Czyszczoń – prezes Sądu Apelacyjnegow Krakowie w XIX w.; Albin Dunajewski – metropolitakrakowski, kardynał, więzień polityczny w Szpilbergu, abs1831; Julian Dunajewski – profesor, poseł, minister skarbumonarchii Austro-Węgier, abs. 1840; Żegota (Ignacy) Pauli– bibliofil, etnograf, abs. 1830; Ludwik Possinger-Choborski– namiestnik Galicji; Józef Sembratowicz – greckokatolickimetropolita lwowski w XIX w., abs. 1837.1868-1918:Eugeniusz Romer – profesor UJ, wybitny geografi kartograf, abs. 1889; Jerzy Żuławski – literat, abs. 1898;Bronisław Pieracki – generał, minister spraw wewnętrznych,abs. 1914; Kazimierz Pieracki – wiceminister wyznańreligijnych i oświecenia publicznego II RP, abs. 1909;Bogumił Pawłowski – profesor UJ, botanik, abs. 1914; JakubPawłowski – poseł na Sejm II RP, budowniczy mostów,abs. 1900; Feliks Rapf – nauczyciel, pionier turystyki na Sądecczyźnie,abs. 1910; Jan Romer – generał WP, abs. 1887;1918-1939:Henryk Barycz – historyk UJ, abs. 1920; Jan Flis– profesor WSP w Krakowie, geograf, abs. 1930; Stefan Jarosz– badacz Alaski; Julian Lambor – hydrolog PolitechnikiWarszawskiej, abs. 1919; Eugeniusz Pawłowski – prof.WSP w Krakowie, znawca gwary, abs. 1920; Romuald Reguła– artysta malarz, abs. 1913; Antoni Sitek – polonista,nauczyciel I LO, abs. 1931; Zbigniew Wzorek – profesor,wybitny urbanista, abs. 1927.1945-2008:Antoni Basta – dyrektor Kliniki Ginekologii i PołożnictwaCM UJ w Krakowie, abs. 1964; Zygmunt Berdychowski– poseł na Sejm III RP, twórca Forum Ekonomicznegow Krynicy, abs. 1979; Jerzy Bereś – artysta rzeźbiarz, abs.1950; Bogdan Choczewski – profesor AGH, abs. 1952; BolesławFaron – profesor, minister oświaty i wychowania,rektor WSP w Krakowie, abs. 1954; Franciszek Gągor – generał,szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, abs. 1969;Józef Gawlik – profesor, rektor Politechniki Krakowskiej,abs. 1966; Juliusz Janusz – arcybiskup, nuncjusz papieskiw Afryce i na Węgrzech; Janusz Koszyk – dziennikarz, abs.1951; Antoni Malczak – dyr. MCK „Sokół”, abs. 1966; LeszekMazan – dziennikarz; Andrzej Mączyński – profesor UJ,wiceprezes Trybunału Konstytucyjnego, abs. 1963; HenrykOkarma – profesor, biolog (UJ i PAN), abs. 1978; Jerzy Ombach– profesor, matematyk UJ, abs. 1968; Krzysztof Pawłowski– prezydent WSB-NLU w Nowym Sączu, abs. 1964;Mieczysław Smoleń – długoletni sekretarz redakcji „RocznikaSądeckiego”, abs. 1962; Adam Sowa – generał, rektorWojskowej Akademii Technicznej i z-ca szefa wykonawczegoEuropejskiej Agencji Obronnej (EDA), abs. 1975; WładysławSułowicz – profesor, kierownik Kliniki Nefrologii w Krakowie,abs. 1966; Jerzy Steinhauf – dziennikarz, abs. 1951;Zbigniew Ślipek – profesor, rektor krakowskiej AkademiiRolniczej i PWSZ w Nowym Sączu, abs. 1966; Marian Tracz– profesor Politechniki Krakowskiej, abs. 1968, Leszek Wójtowicz– bard „Piwnicy pod Baranami”, abs. 1973; AndrzejZięba – profesor UJ, konstytucjonalista, abs. 1963.Sądeczanin listopad 20082


SpołeczeństwoHospicjum – od łac. hospitium znaczy: przyjaźń, gościnne przyjęcie, gościnny dom, gospoda.Budujemy hospicjum30Związek Sądeczan postanowiłna ten cel przeznaczyć datki zebranepodczas kolejnej edycji „Ziarnkagorczycy”. W grę wchodzi powstaniei zagospodarowanie w ciągu najbliższychdwóch, trzech lat obiektu dlaokoło dwudziestu podopiecznych.Koszt budowy szacuje się na 20 mlnzł. Towarzystwo posiada już środkina opracowanie dokumentacji projektowej.Patronem duchowym szlachetnegoprzedsięwzięcia jest ks. StanisławOlesiak, od lat poruszający się na wózkuinwalidzkim.– Pracując od wielu lat w formule hospicjumdomowego dostrzegamy rosnącezapotrzebowanie na specjalistycznąopiekę nad ludźmi cierpiącymi na nieuleczalnechoroby. Nawet najbardziejregularneodwiedzinyw domuc h o r e g o ,czy to lekarza,pielęgniarki,d u c h o w -nego, bądźp r a c o w -nika socj a l n e g o,terapeuty,p s y c h o -loga, czy też wolontariusza niemedycznego,nie zastąpią stałej, całodobowejopieki. Wiele rodzin ma kłopoty z zapewnieniemterapii, godnego zmagania sięze śmiertelnym cierpieniem bliskiej osoby,lub też nie ma ku temu należytychwarunków – mówi prezes „SądeckiegoHospicjum”, Roman Porębski.Służba dla bliźnichTowarzystwo – jako organizacja pożytkupublicznego - powstało i zostałozarejestrowane w Sądzie Rejestrowymwe wrześniu 1999 r. Inicjatorem założeniapierwszego stowarzyszenia o takimprofilu działania w Nowym Sączubył ksiądz prałat Stanisław Czachor.listopad 2008W gronie działaczy i wolontariuszy Towarzystwa Przyjaciół Chorych„Sądeckie Hospicjum” zrodziła się idea budowy hospicjumstacjonarnego. Pomoc, w tym nieodpłatne przekazanie niezbędnegogruntu (w sąsiedztwie jednego z domów opieki społecznejw Zawadzie) pod inwestycję, zadeklarował prezydentRyszard Nowak.Ówczesny proboszcz parafii św. Kazimierzazebrał grono osób chętnychdo niesienia bezinteresownej pomocypotrzebującym, udostępnił nieodpłatniepomieszczenia w budynkunależącym do parafialnego Caritas,przy ul. Kościuszki 24. Jednym z podstawowychcelów statutowych Towarzystwajest „prowadzenie działalnościna rzecz osób ciężko chorych, zwłaszczana nowotwory, oraz na rzecz rodzintych osób w czasie ich chorobyi po ich śmierci”.Sądeckie Hospicjum stara się nieśćpomoc, sprawując aktywną i wszechstronnąopiekę nad – cierpiącymina choroby przewlekłe i często nieuleczalne– pacjentami poprzez grupy wolontariuszymedycznych i socjalnych.Wskazuje na potencjalne możliwościwyleczenia nawet w beznadziejnychwydawałoby się przypadkach.Opiekę duchową sprawuje kapelanHospicjum, ks. Józef Wojnicki, pełniącyrównież funkcję kapelana w szpitaluim. Jędrzeja Śniadeckiego w NowymSączu.Wszyscy wolontariusze Hospicjumdziałają nieodpłatnie. W czasie swejdziewięcioletniej działalności z pomocyHospicjum skorzystało kilkasetosób. Hospicjum prowadzi punkt nieodpłatnegowydawania leków, środkówopatrunkowych i materiałówpielęgniarskich oraz wypożyczalnięsprzętu medycznego. Zgłoszenia chorychprzyjmowane są we wszystkichdostępnych formach, bez zbędnegoformalizmu.– Pomagamy nie tylko samemu pacjentowi,przynosząc radość i uśmiech,towarzysząc mu w chorobie, ale takżerodzinie, starając się włączyć wszystkichjej członków do pomocy i opieki. Stacjonarnehospicjum oznaczałoby podniesienietej opieki na poziom wyższy. Ktośpowiedział, że ratując jednego człowieka,ratujemy cały świat. Budując tegotypu ośrodek, wspomożemy sądeckierodziny, ograniczymy skutki chorób,wzmocnimy poczucie bezpieczeństwau ludzi potrzebujących, często pokrzyw-Dekalog chorego1.2.3.4.5.6.7.8.9.Życie ma wartość bez względuna kondycję fizycznąi psychiczną człowiekaTo nieprawda, że nie majuż nic do zrobieniaNie jesteś samotny, nie jesteściężarem dla rodzinyMasz prawo do prawdyo swoim stanie zdrowia,nie wolno Cię okłamywać,ani odbierać nadzieiTo nieprawda, że bóljest nieuniknionyCierpienie można zmniejszyćNawet przy nieuleczalnejchorobie zawsze jest szansana poprawęOstatni okres życia może byćprzeżyty z godnością, bezstrachu, w miłości i prawdzieChory czuje się najlepiejwśród bliskich – w domu,w rodzinie współdziałającejz wolontariuszami10. Możesz liczyć na SądeckieHospicjumSądeczanin


Razem możemy pomóc!Bezcennym skarbem Hospicjum sąwolontariusze – ochotnicy w różnymwieku, o różnych umiejętnościach,którzy są niezastąpieni w codziennymniesieniu pomocy chorym, podczasakcji charytatywnych, w pracachbiurowych.Zgłoś się do nas.Czekamy!Sądeckie Hospicjumul. Kościuszki 2433-300 Nowy Sącztel./fax 018 442-31-71tel. kom. 602 458 868dyżury codziennie: w godz. 10-12 i 17-18.Konto bankowe:BPH Oddział w Nowym Sączu50 1060 0076 0000 3300 0033 2466NIP: 734-27-32-968Nr rejestru KRS: 0000039177Zarząd „Sądeckiego Hospicjum”Roman Porębski – prezes;Zofia Kubisz-Pajor – wiceprezes;Krystyna Słaby-Karkoszka – skarbnik;Dominika Kroczek – sekretarz;Halina Haba, ks. Józef Wojnicki– członkowie.***Pomóż nam pomagać!Daj nadzieję tym, którzy odchodzą…Chcesz być wolontariuszem lub dowiedziećsię czegoś więcej o naszymHospicjum?Zadzwoń, dołącz do nas!dzonych – nie z własnej winy – przez los– dodaje Roman Porębski.Integralną częścią działalności Hospicjumjest profilaktyka prozdrowotna,współdziałanie z młodzieżą, samorządem,placówkami służby zdrowiai ośrodkiem pomocy społecznej, innymiorganizacjami i stowarzyszeniami.Oprócz pomocy chorym Hospicjumprowadzi działalność edukacyjną, szkoleniowąi propagandową. Zorganizowałokilka ogólnopolskich konferencjipoświęconych tego typu działalności.Patronat honorowy nad jedną z nichsprawował ordynariusz tarnowski, ks.biskup Wiktor Skworc.Pola nadzieiJedną z takich akcji jest organizowanajuż parokrotnie na terenie miastaakcja „Pola Nadziei” (inicjatorem kampaniibyła w 1998 roku brytyjska organizacja„Marie Curie Cancer Care”).Celem kampanii jest zbieranie funduszyna rze cz nieuleczalnie chorych,potrzebujących pomocy medycznej,materialnej i duchowej oraz rozpropagowanieidei hospicjów).Żonkile są międzynarodowymsymbolem nadziei. Przypominająnam o ludziach cierpiących, oczekującychnaszej pomocy i opieki w trudnymokresie odchodzenia z tegoświata. Zgodnie z programem kampanii– jej uczestnicy sadzą te kwiatyjesienią. Wiosną, kiedy zakwitną– zbierają fundusze dla Hospicjum.Za każdy datek ofiarodawca otrzymujeżółtego żonkila.Zebrane pieniądze są przeznaczanem.in. na leki, środki opatrunkoweoraz sprzęt medyczny.W akcję zaangażowani są wolontariuszei sympatycy Hospicjum.Na podkreślenie zasługuje zaangażowanyudział członków Związku Strzeleckiego„Strzelec”.Tomasz BinekKs. Stanisław OlesiakJestem z Wami!!!Ks. Stanisław Olesiak:– Całym sercem popieram i włączam się osobiściew działania na rzecz budowy hospicjum.Wiem dobrze, czym jest ból, cierpienie, nieuleczalnachoroba. Inicjatywa Towarzystwa PrzyjaciółChorych „Sądeckie Hospicjum” odpowiadana ogromne zapotrzebowanie, a zarazem otwieraserca wielu ludzi dobrej woli. Bez wahania wypełniłemdeklarację przystąpienia do „SądeckiegoHospicjum”. To nieprawda, że żyjemy w społeczeństwienieczułym na ludzkie cierpienie. Otrzymałemjuż kilka sygnałów o możliwości finansowegowsparcia. Ludzie widząc sens i cel tej szlachetnejidei nie pożałują np. odpisu podatkowego(1 proc.). Przekonali się o tym ci, którzy zbudowalidom opieki „Gniazdo” w Cyganowicach k. StaregoSącza.Ksiądz Stanisław przez wiele lat pełnił posługęduszpasterską w Angoli. Podczas pracymisyjnej w Afryce zachorował na stwardnienierozsiane i wrócił do kraju. Rozumiejąc cierpieniai problemy osób chorych, założył w Nowym SączuStowarzyszenie Osób Niepełnosprawnychi ich Opiekunów „Spokojne Jutro”.Teraz sam boleśnie dotknięty przez chorobę,niesie pocieszenie i ulgę bliźnim. Pracęz niepełnosprawnymi nazwał w swojej książcept. „Cuda czynić potrafi” swoją „nową Afryką”.Napisał, że swoją nową misję widzi w opiecenad chorymi i doświadczonymi przez los.Serdeczne Bóg zapłać, Księże Stanisławie zaprzyłączenie się do „Sądeckiego Hospicjum”!Sądeczanin listopad 200831


Kontakty owocują podróżamiZ Krynicy do krajuwina i koniakuForum Ekonomiczne w Krynicy Zdroju to doskonała okazja do nawiązywaniazarówno kontaktów politycznych, jak i biznesowych. Przekonałsię o tym radny powiatowy Krzysztof Cycoń z Krynicy. Podczas ostatniej,18. edycji konferencji nawiązał kontakt z Iuriem Munteanem, wiceministremekonomi Republiki Mołdawskiej. Znajomość ta zaowocowaławizytą radnego wraz z grupą małopolskich biznesmenów w Kiszyniowie,stolicy Mołdawii, od wieków słynącej ze wspaniałych trunków.Wielką atrakcją turystyczną Kiszyniowasą jedyne na świecie składywin i koniaków mołdawskich. Winasą magazynowane od 1962 roku w wykutychgrotach skalnych 60 metrów pod powierzchniąziemi. W jednej dębowej beczcewykonanej z dębu ukraińskiego mieścisię 6 tys. litrów wina, takich beczek na całejtrasie zwiedzania znajduje się kilkaset tysięcysztuk.W zależności od zawartości alkoholurozróżnia się wina: lekkie, średnio mocne,mocne oraz wzmocnione. Inny podział dokonanyna podstawie zawartości cukrówrozróżnia wina: wytrawne, półwytrawne,półsłodkie, słodkie oraz bardzo słodkie.Ze względu na sposób konsumpcji, winapodzielono na: stołowe, deserowe orazspecjalne: ziołowe i musujące.Szczególną atrakcją jest wpisanado księgi rekordów Guinnesa największana świecie kolekcja win butelkowanych licząca2 miliony sztuk. Królowa Anglii ElżbietaII, co roku zakupuje kilka kartonówwina z rocznika 2000, które to wino zanimzostało wlane do specjalnie etykietowanejbutelki leżakowało w dębowej beczcepod ziemią 13 lat, od 1987 roku. Podziemnemiasto zwiedza się z samochodu, ponieważdługość wykutych korytarzy w skale wapiennejsięga ponad 200 km, a każdy gatunekwina ma swoją nazwę ulicy. Tysiące tonwydobytych bloków skały wapiennej służą,jako doskonały materiał budowlany.Podczas wizyty w ministerstwie gospodarkiKrzysztof Cycoń złożył na ręce IuriaMunteanea list intencyjny starosty nowosądeckiegoJana Golonki o nawiązaniuwspółpracy samorządowo-biznesowej pomiędzysamorządami mołdawskimi a powiatemnowosądeckim.Jeszcze w tym roku planowanajest pierwsza robocza wizyta na Sądecczyźniegrupy mołdawskich biznesmenów orazburmistrzów kilku miast.– Duże podziękowania za pomoc w zorganizowaniutego wyjazdu należą się doktorowiIgorowi Bugajowi, wieloletniemupracownikowi polskiej ambasady w Kiszyniewie,który od kilku lat jest stałym uczestnikiemForum Ekonomicznego w Krynicy– mówił Krzysztof Cycoń.(hsz)32listopad 2008Mołdawia leży w Europie Środkowejmiędzy Ukrainą a Rumunią. Jej obszarzajmuje 33 700 km kw. i obejmuje głównączęść historycznej krainy Besarabii.Licząca prawie 4,5 mln ludność składasię w 64 proc. z Rumunów (Mołdawian),w 14 proc. z Ukraińców, 13 proc. z Rosjani w 3 proc z Gagauzów, tureckojęzycznychprawosławnych chrześcijan.Mołdawia jest krajem gęsto zaludnionym– na 1 km kw. przypada średnio131 mieszkańców. Podstawę gospodarkistanowi rolnictwo, najważniejszeuprawy to: winorośl, owoce, tytoń,pszenica i słonecznik.Tereny Hospodarstwa Mołdawskiegoprzed wojną należały do Rumunii. Od1940 roku Mołdawia wchodziła w składZSRR (z przerwą w latach 1941-44). Dopierow 1991 roku, po nieudanym sierpniowympuczu Janiejewa, Mołdawiaogłosiła niepodległość. ZwierzchnictwaKiszyniowa nie uznało tzw. Naddniestrze,czyli Naddniestrzańska RepublikaMołdawska ze stolicą w Tyraspolu, kontrolowanaprzez Rosję. Sądeczanin


Oświata…Duży splendor dla starosądeckiej szkołyPostawili na zdrowieMiło jest pisać o sukcesach szkoły, w której spędziłem pięć młodzieńczychlat podczas nauki w renomowanym Technikum Chemicznympod dyrekcją J. Gawrońskiego. A jest to szkoła z ogromnymitradycjami, która powstała w 1903 roku jeszcze w zaborzeaustriackim.Zespół Szkół Zawodowych nr 1w Starym Sączu przy ul. Daszyńskiego15 jest kontynuacją c.k. SeminariumNauczycielskiego Męskiego im. J.Długosza, Państwowego GimnazjumMęskiego im. Władysława Orkana, LiceumPedagogicznego im. Jana Kasprowiczai Technikum Chemicznego. Na Sądecczyźniepowszechnie wiadomo, iższkoła ta była kuźnią kadr pedagogicznychdla południa Polski oraz tzw. ziemodzyskanych.Praktyki w Słowackim RajuDzisiaj, w Zespole Szkół, którymkieruje Bogumiła Hybel, funkcjonujekilka typów szkół: technikum chemiczne,technikum technologii żywności,technikum ekonomiczne, liceumogólnokształcące i technikum ochronyśrodowiska.Szkoła współpracuje z Padua SchoolUSA w Ohio, organizuje od 1991 rokuletnią szkołę języka angielskiego, gdzieuczą nauczyciele z USA. TechnikumLeśne współpracuje z wydziałem leśnymUniwersytetu Rolniczego w Krakowiea uczniowie co roku wyjeżdżająna praktyki do niemieckich miast KlosterSchontal i Itzelberg. Natomiast uczniowieTechnikum Ochrony Środowiskaw ramach Euroregionu Tatry uczestnicząw programach biomonitoringui ochrony wód Popradu na atrakcyjnychpraktykach w Słowackim Raju. W szkoledziała popularny Klub Górski „Rysy” (podopieką P. Jochymka i B. Zajdla), któryz okazji 100-lecia szkoły zrealizował znakomityprojekt „Zdobywamy koronę górpolskich.”O dobre samopoczucieuczniówOstatnim wielkim sukcesem szkołybyło zdobycie Certyfikatu Szkoły PromującejZdrowie.Na kilka tysięcy szkół funkcjonującychw naszym kraju, z południa Polskitylko starosądecka placówka zdobyłaten zaszczytny tytuł. W dniu 16 wrześniabr. odbyła się na Uniwersytecie Warszawskimceremonia wręczenia certyfikatów,który otrzymały 22. szkoły, w tym ZespółSzkół Zawodowych w Starym Sączu.Certyfikat odebrały szkolne koordynatorkipromocji zdrowia: Maria Sztafa (nauczycielWF) i Lidia Workiewicz (nauczycielprzedmiotów zawodowych).Certyfikat jest potwierdzeniem,że szkoła tworzy warunki, które sprzyjajądobremu samopoczuciu uczniówi podejmowaniu przez nich działańna rzecz zdrowia, czego efektemw przyszłości powinien być świadomywybór prozdrowotnych zachowań(racjonalne odżywianie,aktywność ruchowa, umiejętnośćradzenia sobie ze stresem negatywnym,zachowanie prawidłowychrelacji między nauką, pracąa wypoczynkiem, dbałość o higienęosobistą, kontrola stanuzdrowia).Starosądecka szkoła wyrastana lidera w regionie sądeckim i na południuPolski szkół kształcących i wychowującychmłodzież zgodnie z zasadamizdrowego żywienia.Agroturystyka ma przyszłośćW związku z dużym zainteresowaniemproblematyką agroturystycznąnależałoby zastanowić się nad uruchomieniemw starosądeckim ZespoleSzkół specjalności technikaagroturystyki. Tym bardziej, iż szkoładysponuje świetną kadrą nauczycieli-ekonomistów,a wiedza w tym kierunkujest niezbędna przy uruchamianiudziałalności agroturystycznej.Na takie cele są środki z Unii Europejskieji jest Ośrodek Doskonalenia Rolniczegow Nawojowej, który pomagaw ich zdobyciu. Nie trzeba tłumaczyć,że agroturystyka jest szansą dlaSądecczyzny. Tym bardziej, iżkrakowskieuczelnieuruchomiły już kierunekagroturystyka i to nie tylko na UniwersytecieRolniczym. Tę specjalnośćmają w swoim programie nauczaniatakże uczelnie kształcące w zarządzaniu,marketingu i biznesu.Jan RuchałaSądeczanin listopad 200833


Ryterski Raj zaprasza narciarzySpółka „Ośrodek Narciarsko-RekreacyjnyRYTRO” powstała w 2003 r. Jej akt założycielskipodpisał: wójt Władysław Wnętrzakw imieniu Gminy Rytro oraz Ryszard Fryc, prezesZarządu Małopolskiego Towarzystwa Inwestycyjnego.Jest to przykład spółki publiczno-prywatnej,która miała na celu stworzenieośrodka sportowo – rekreacyjnego z zapleczemhotelowym i gastronomicznym dla osób poszukującychzarówno aktywnego jak i relaksowegowypoczynku ze szczególnym uwzględnieniemsportów zimowych.W krótkim czasie udało się ten zamiar zrealizowaćna zboczu Jastrzębskiej Góry w Rytrze.Stacja Narciarska „Ryterski Raj” położonajest w Beskidzie Sądeckim, ok. 15 km od NowegoSącza, parę minut jazdy samochodemod trasy Stary Sącz-Piwniczna, w pięknej, przełomowejczęści Doliny Popradu. Dość powiedzieć,że tu rozgrywa się akcja popularnej powieścidla dzieci Marii Kownackiej pt. „Rogaś z DolinyRoztoki”.Pierwszych narciarzy stacja przyjęła w grudniu2005 r. i od razu stała się znaczącym ośrodkiemsportów zimowych na turystycznej mapiePolski. Odwiedza nas w sezonie zimowym kilkatysięcy osób. Są to zarówno klienci indywidualni,jak i zorganizowane grupy z południa Polski.Są też turyści zza wschodniej granicy: z Ukrainyi Białorusi.Ośrodek Narciarski „Ryterski Raj” poprzeznowoczesną infrastrukturę stwarza doskonałewarunki do uprawiania sportów zimowych dlaosób o różnych umiejętnościach. Dla najmłodszych,stawiających pierwsze kroki na nartach,przeznaczony jest wyciąg dywanowy z bardzołatwą trasą zjazdową.Osoby pragnące nauczyć się jazdy na nartachmają do dyspozycji wyciąg szkoleniowy,z którego mogą rozpocząć szusy na dwóch trasacho długości 400 m każda.Ostatnia grupa tras przygotowana zostałaz myślą o zaawansowanych narciarzach. Mająoni do wyboru 3 trasy o długości 800, 1000i 1200 metrów, które rozpoczynają się na szczycieJastrzębskiej Góry. Na szczyt góry dowoziamatorów białego szaleństwa 4-osobowa kolejkakrzesełkowa firmy Doppelmayer o przepustowości2000 osób/godz..Taka infrastruktura w pełni spełnia oczekiwaniaklientów – każdy znajdzie dla siebie odpowiedniemiejsce do uprawiania sportów zimowych.Trasy zjazdowe przygotowywanesą przy pomocy ratraka. W razie potrzebysą sztucznie dośnieżane przy użyciu wydajnycharmatek śnieżnych. Po zmroku zboczejest oświetlone, co pozwala na korzystanie z trasdo późnych godzin wieczornych.Wypożyczalnia sprzętu,serwis, szkółka narciarskaWypożyczalnia sprzętu sportowego oferujeduży asortyment nart, desek snowboardowychoraz sanek. W ofercie są narty typu carving,a także narty biegowe.Serwis narciarski świadczy takie usługi jak:ostrzenie nart i desek snowboardowych z regeneracjąślizgu, regeneracja snowboardu możliwajest na gorąco, jak i na zimno. Wykonywanyjest profesjonalny tuning krawędzi.Posiadamy również Szkółkę Narciarskąprowadzoną przez instruktorów narciarskich.W okresie ferii zimowych prowadzone są intensywnekursy narciarskie dla dzieci i młodzieży.Nasza Stacja Narciarska przyjmujezlecenia organizacji zawodów sportowych,zarówno narciarskich jaki snowboardowych. Specjalna oferta,to możliwość przeprowadzeniazawodów w godzinach popołudniowychna sztucznie oświetlonym stoku.W ramach organizowanej imprezyzapewniamy: wynajęcie stoku lubjego części, obsługę gastronomiczną,przejazdy wyciągami, nagłośnieniei prowadzenie imprezy, ustawienietrasy, elektroniczny pomiarczasu, numery startowe, opiekę instruktorówPZN, ubezpieczenia.Dodajmy, że o bezpieczeństwo na trasachdbają ratownicy Górskiego Ochotniczego PogotowiaRatunkowego.Rytro na zimę i latoW planach Spółki jest budowa stacji pośredniejkolejki krzesełkowej, aby stworzyć trasę dlasłabej jeżdżących na nartach oraz poszerzyć ofertęo letnie atrakcje turystyczne: trasy rowerowe i spaceroweoraz karczmę góralską, usytuowaną przygórnej stacji narciarskiej. W ten sposób JastrzębskaGóra będzie tętnić gwarem zimą i latem.W sezonie letnim w Rytrze panuje specyficznymikroklimat. Ta górska miejscowość, z nieskażonąprzyrodą i malowniczymi widokami, posiada bardzodobrze rozwiniętą bazę turystyczną. Gościemogą skorzystać z rozlokowanych w pobliżu stacjinarciarskiej różnorodnych obiektów gastronomicznychi hotelowych (zdolnych pomieścić łączniedo 1500 osób), w tym jeden oferujący usługi SPA.Oto, jakie atrakcje czekają na turystów latem:•spływ łodziami doliną Popradu na trasie: Piwniczna–Rytro, ok. 10 km;spływ tratwami flisackimi przełomem Dunajcemze zwiedzaniem Niedzicy i Czorsztyna;wycieczki autokarowe całodniowe: Bochnia,Wieliczka, Kraków, Zakopane, Oświęcim, PiaskowaSkała, a ponadto:zwiedzanie ośrodka pszczelarskiegow Kamiennej;wycieczka szlakiem cerkwi łemkowskich;wycieczki górskie Szlakiem Papieskim na Przehybęi Halę Łabowską;wycieczka szlakiem miejscowości uzdrowiskowych(Młodów, Piwniczna, Żegiestów, Muszyna,Krynica) z degustacją wód mineralnych;wycieczki edukacyjne do Popradzkiego ParkuKrajobrazowego;wycieczka śladami kultury żydowskiej;Jezioro Rożnowskie i okolice (zamek w Wytrzyszczce,zabytkowy kościółek w Tropiu,zapora i elektrownia wodna w Rożnowie), rejsstatkiem po zalewie,zwiedzanie skansenu i Miasteczka Galicyjskiegow Nowym Sączu.••••••••••Zapraszamy już dziś do Rytra!(0-18) 414 35 16 www. ryterskiraj.pl


Wspania³e stoki,piêkne widoki,nieska¿ona przyrodai serdeczni gospodarze...


Reporter „Sądeczanina” zwiedził Parlament Europejski w Brukseli i spacerował po uliczkach AntwerpiiW środku Europy36Belgii, najbardziej europejskiemu spośród europejskich krajówStarego Kontynentu, grozi rozpad na dwa państwa: Flandrięi Walonię. Przeciętny mieszkaniec Brukseli, stolicy tolerancjii wielokulturowości, nie znosi kolorowych emigrantów – otonajbardziej zaskakujące spostrzeżenia z wyprawy do Belgii.Grupa samorządowców, przedsiębiorcówi studentów z całej Małopolskibawiła na początku listopada w Brukselina zaproszenie krakowskiego eurodeputowanegoBogusława Sonika. W autokarzeznalazło się miejsce dla reportera „Sądeczanina”.Wrażeń moc, bo choć wyjazd nazywałsię „studyjny”, to oprócz wizyty w instytucjacheuropejskich, znalazł się czas na myszkowaniepo tym małym, ale jakże pięknymi zamożnym kraju.Mandat od NiemcówO nocnym przejeździe przez Niemcynie ma co wspominać, za wyjątkiem mandatu,100 euro, który zapłacił nasz kierowcaza minimalne przekroczenie prędkościna autostradzie (82 km/h), co wykazał tachometr.Nie tylko kierowcy chcą szybkoprzejechać przez Niemcy. Pewnie to błąd,ale jakoś mnie nie nęcą galerie Drezna, anikatedra w Kolonii, bo za dużo się naczytałemksiążek o II wojnie światowej. NatomiastBelgowie, tak jak i Francuzi, ciągle żyjąI wojną światową, bo wtedy dali największyupust krwi w swych dziejach, i to widaćna każdym kroku.Pobyt w Brukseli rozpoczęliśmy od wizytyw punkcie informacyjnym UE, gdziemożna dostać materiały na temat wspólnoteuropejskich w różnych językach. Małopolaniezrobili tam sporo zamieszania. Gdy zabrakłowydawnictw w języku Mickiewicza,to szybko miła obsługa dostarczyła nowystos folderów i książeczek. Mnie osobiścienajbardziej ujęła obrazkowa historia najnowszaEuropy. Oprócz takich cudów jakkostka Rubika i owcy Dolly odnotowanotam Sierpień 1980 i Solidarność, jako kamieniemilowe dziejów Europy. Na koniecdnia nocny spacer po pięknej brukselskiejstarówce z obowiązkową wizytą na Grandlistopad 2008Place. Szybko ustaliłem, że parę fałszywychkroków w bok i można trafić do dzielnicy,gdzie wyrostki w kapturach wyrywają samotnemuturyście z ręki aparat fotograficzny,oto paradoksy stolicy Europy.Nazajutrz wizyta w Parlamencie Europejskim.Rozpoczęło się od spotkaniaz młodym Polakiem, który z werwą opowiadał,jak udało mu się znaleźć pracę w tymniezwykłym miejscu. Wyczyn to godny odnotowaniazważywszy, że do 300 wolnychmiejsc rocznie aplikuje ponad 20 tys. osóbz całej Europy, legitymujących się dyplomaminajlepszych uczelni. Należy czymś komisjęrekrutacyjną olśnić.Trzeba być przebojowym– Ja napisałem w pierwszym zdaniu,że już nie muszą szukać nikogo innego,bo właśnie znaleźli najlepszego w Europiekandydata na stanowisko, o które się ubiegam– ujawnił skromnie prelegent. Takaautoprezentacja okazała się skuteczna.Młodzieniec zdobył więcej niż intratną posadę,gdyż oprócz początkowych zarobkówna poziomie 3 tys. euro miesięcznie,„na wejściu” otrzymuje się bogaty pakietsocjalny. Obejmuje nie tylko bezpłatne leczeniedla całej rodziny, ale też bezpłatnąszkołę dla dzieci i inne przywileje. Żebyw ogóle pomarzyć o takim angażu, to trzebaświetnie znać jakiś obcy język: angielskilub francuski, a najlepiej oba, a dodatkowohiszpański lub niemiecki. Nasi wygadanistudenci zaniemówili, a potem zasypaliprelegenta pytaniami o możliwości stażuw biurze Bogusława Sonika lub innego europosła,bo z tym jest łatwiej.Sam Bogusław Sonik opowiadał namo frakcjach politycznych, na jakie dzielisię Parlament Europejski liczący aktualnie785 deputowanych. Platforma Obywatelska,do której należy nasz gospodarz, afiliowałasię przy Europejskiej Partii Ludowej.To najliczniejszy klub (288), zrzeszającychadeków, ludowców i konserwatystów,choć w Brukseli to umowne pojęcia. Sonikmówił, że pomimo iż 57 polskich eurodeputowanychna co dzień wiele dzieli,to jednak w podstawowych sprawach, gdyidzie o interes Polski, jak ostatnio w sprawiestoczni, przemawiają jednym głosem. Taksamo jest w przypadku poszerzenia Uniina Wschód.– W polskim interesie leży, żeby Ukrainaposzła na Zachód, a nie wpadła z powrotemw objęcia Rosji – przekonywał europarlamentarzystaz Krakowa. Problemem jest 2-minutowy czas wystąpień. Taki np. poseł BogusławPęk, też z Krakowa (LPR), do dzisiajsię z tym nie pogodził, gdyż przyzwyczajonydo płomiennych przemówień w polskimSądeczanin


Sejmie, musi w Brukseli kończyć, zanim rozpoczął.Sonik nie dał wyraźnej odpowiedzina pytanie waszego reportera, czy prezydentRP powinien szybko podpisać traktatlizboński. Tak samo dyplomatycznieuchylił się od jednoznacznej odpowiedzina pytanie, czy Polska powinna się spieszyćdo strefy euro. Są bowiem plusy i minusydecyzji pozytywnych w obu sprawach.Bogusław Sonik ma ładny życiorys,w który jest wpisany Studencki Komitet Solidarnościpod Wawelem, pierwsza Solidarność,a potem emigracja w Paryżu i powrótdo Krakowa. W swoim życiu był już opozycjonistą,związkowcem, dziennikarzem, samorządowcem,a teraz jest europolitykiem.W parlamencie spotkaliśmy też innegokrakowianina, Mariana Apostoła, konsultantaEuropejskiej Partii Ludowej, nauczycielaakademickiego, a onegdaj działacza KPN,radnego Krakowa, a nawet epizodycznegowojewodę krakowskiego (1997).– Unii nie należy się bać, w budżeciena lata 2007-2013 Polska dostała najwięcej,bo 67 miliardów euro, co chyba widać na polskichdrogach – wyjaśniał.Z wizyty w stałym polskim przedstawicielstwieprzy Unii Europejskiej najbardziejzapada w pamięci ekscentryczne malowid-ło Franciszka Starowieyskiego „Divina Polonia”wiszące w hollu eleganckiego, choćjuż za ciasnego dla 120 urzędników, budynku.Obraz przedstawia dwie nagie niewiastyo rubensowskich kształtach ze skrzydłami,tratujące groźnego byka.– To alegoria zjednoczenia Polski z Europąponad upiorami przeszłości – tłumacząprzewodnicy. Ciekawostka jest, że na przeciwległejścianie wisiał plakat koncertu muzykigospel for life, to informacja dla osób,uważających, że nasi urzędnicy w Brukselizaprzedali duszę diabłu.Turcy dręczą psyPod Parlamentem Europejskim zawszektoś manifestuje. Tego dnia grupa osóbprotestowała przeciwko dręczeniu psóww Turcji, co na pewno nie pomoże europejskimaspiracjom tego muzułmańskiegokraju. Wyrobione zdanie na ten temat mapani Maria, nasza wspaniała przewodniczkapo Brukseli i Antwerpii. Pochodzi z Lubelskiego.Do Brukseli trafiła 30 lat temu za mężemBelgiem. Obroniła doktorat z historiisztuki, para się dziennikarstwem w różnojęzycznychmagazynach turystycznychi oprowadza Polaków po Brukseli, używającpięknej polszczyzny. Panią Marię martwipogłębiający się podział Belgii na Flandrie,północną, bogatszą i mówiącą po niderlandzkuczęść kraju i południową, biedniejszą,francuskojęzyczną Walonię, ale uważa,że mimo wszystko Belgia się nie podzieli.– Belgowie są za mądrzy, to naród praktycznychrzemieślników i mieszczan, kłócą siępolitycy – tłumaczyła nasza przewodniczka.Poważniejszy problem, wg pani Marii,to zalew Belgii, w szczególności Brukseli,przez kolorowych imigrantów, najwięcejz Maroka.– Ekspansja islamistów spowodowała,że na powrót zapełniają się kościoły – zauważyłazadomowiona w Brukseli Polka. Opowiadała,jak dawniej dżentelmeńscy Belgowierzucali się na wyścigi do pomaganiamuzułmance w chuście na głowie pakującejsię z wózkiem z dzieckiem do tramwaju.Teraz nikt się nie ruszy.– Arabowie nie pracują, żyją z zasiłkówna dzieci i przemytu, nie integrują się, tworzązamknięte enklawy – wyjaśniała. Pani Mariapokochała swoją nową ojczyzną, ale pozostałapolską patriotką. W Muzeum Wojskowościw Brukseli najpierw zaprowadziła naspod „polską ścianę” z nazwiskami polskichoficerów, którzy po przegranym PowstaniuListopadowym zaciągnęli się na służbę królaBelgii, Leopolda I.– Każdy Polak powinien wiedzieć, że uratowaliśmyrewolucję belgijską, gdyż car MikołajI zajęty tłumieniem polskiego postanianie pospieszył z pomocą Wilhelmowi I, królowizjednoczonych Niderlandów – podkreślała.Zwiedzanie Antwerpii, pięknego, portowegomiasta, rozpoczęliśmy od nadbrzeżaze starym zamkiem, gdzie wisi skromnatablica, upamiętniająca armię kanadyjską,w której szeregach walczyli Brytyjczycy i Polacyjesienią 1944 roku, a potem ich wyzwoleńczegomarszu w głąb Belgii.Z kloszardem po polskuW 10-milionowej Belgii jest ok. 100 tys.Polaków. O zarobkach i czynszu za mieszkanianajłatwiej się dowiedzieć z „Gazetki”,bezpłatnego miesięcznika kolportowanegowśród naszych rodaków, m.in. w restauracji„Żywiec”, gdzie jedliśmy takie sobie posiłki.Poszukiwani są zwłaszcza budowlańcy,a najwięcej ogłasza się Polek do gotowaniai bawienia dzieci. Ci pierwsi mogą liczyć nawetna 15 euro za godzinę, panie rozpoczynająkarierę w Belgii od 3 euro. Nie wszystkimPolakom się powiodło.– One cigarette, please – zaczepił nasw Antwerpii obdarty kloszard, od którego jechałowódą. Za chwilę się okazało, że to nadwyraz sympatyczny pan Adam spod Grudziądza,który śpi w namiocie i co zarobi u Marokańczyka(„płaci oszust 20 euro za dniówkę,obiecuje, że wyrówna na koniec roboty,ale kto to wie”), to przepije z kolegami, leczuważa, że jego problemem nie jest alkohol.Do Polski nasz Adaś „nie ma czasu” się wybraći uważa, że w Antwerpii nie ma co oglądać.Nie zauważył kościołów, domu Rubensa, aniwspaniałego dworca kolejowego, no ewentualnieulica „diamentowa”, wypełniona sklepamiz jubilerskimi cackami, prowadzonymiprzez Żydów, warta jest uwagi.W autobusie nasza młodzież dyskutowała,co Polsce dała Unia Europejska, ale teżile kufli zawiera metr znakomitego piwabelgijskiego, bo taką miarę tam się stosuje.Wszyscy wieźli do domu belgijską czekoladęi statuetkę Manneken Pis, figurkę siusiającegochłopczyka z 1619 r., symbol Brukseli.Najlepsi byli dwaj starszawi sołtysi z Orawyi trzeci sołtys z Kluszkowiec. Zwiedzaniestrzelistych, gotyckich katedr sołtysi rozpoczynaliod padnięcia na kolana i podziękowaniaMatce Bożej za szczęśliwą podróżdo Brukseli, prosząc awansem o taką samądrogę powrotną. Udało się, co oznacza,że z takimi sołtysami nie zginiemy w zjednoczonejEuropie.Henryk Szewczyk; fot. autoraSądeczanin listopad 200837


Korespondencja z FrancjiModlitewny kanałWięzy przyjaźni zostały zadzierzgniętew sierpniu zeszłegoroku i pod koniec października br.z roboczą wizytą u Francuzów przebywałburmistrz Marian Cycoń z małżonkąMarią. Wizyta była jak najbardziej roboczai pracowita, co podkreśla burmistrzCycoń, gdyż w merostwie Lambers–Lez–Douai została podpisana umowao partnerstwie i przyjaźni. Ma ona charakterintencyjny, gdyż teraz stosowneuchwały w tej sprawie podejmą radymiejskie Starego Sącza i Lambres a ratyfikacjaumowy odbędzie się w szczególnieuroczystej oprawie w czerwcu przyszłegoroku, kiedy Stary Sącz obchodzićbędzie 10–lecie kanonizacji św. Kingi,patronki Sądecczyzny i polskich samorządowców.Do nich w czerwcu przyłącząsię też samorządowcy z Francji.Święta Kinga dla Francuzów38– Wspaniale byliśmy przyjmowani,z wielką serdecznością, gościnnie – mówiburmistrz Marian Cycoń. – Ja do tamtejszegokościoła pod wezwaniem św. Sarrezawiozłem obraz ze św. Kingą, którejkult pragnę szerzyć u francuskich przyjaciół.Z okazji przekazania obrazu zostałaodprawiona uroczysta msza św., odbyłsię również koncert miejscowego chórudziecięcego pod dyrekcją Jeroma Cupellegoi występ sądeckiej sopranistki JoannyAlbrzykowskiej–Clifford. Wystąpiłteż tenor francuski Michel Pastor. Zresztąw tym czasie kiedy odbywała się mszaśw. w Lambres stworzyłem coś w formiemodlitewnego kanału pomiędzy wiernymi,którzy dokładnie o godz. 11 w niedzielęuczestniczyli w mszach św. we Francjii Starym Sączu. Ksiądz proboszcz parafiiSaint Sarre Pierre Denimal po otrzymaniuode mnie obrazu ze św. Kingą stwierdził,że wystąpi do biskupstwa w Lille o poszerzenienazwy parafii o naszą św. Kingę.Naprawdę przywiozłem wiele wrażeń,którymi chcę się podzielić z szanownymiCzytelnikami „Sądeczanina”.W nawiązaniu partnerskiej współpracyStarego Sącza i Lambers swojąlistopad 2008W zeszłym roku, raptem po kilkumiesięcznej listownej znajomości,do Starego Sącza na obchody 750. rocznicy powstania miastaprzyjechała z Lambres–Lez–Douai delegacja przedstawicieliwładz tego francuskiego miasta na czele z jej merem MartialemVandewoestynem.dobrą rolę łącznika odegrała KrystynaKalińska, konsul generalny RP w Lille.To dzięki temu, że dobrze poznała ludziz Departamentu Północnego z jegostolicą w Lille, gdzie mieszka dziesiątkitysięcy potomków polskich hutników,górników, włókniarek i tak zwanejnowej emigracji. Jej propozycjapartnerstwa między tymi obydwomamiastami została przyjęta z radościąi życzliwie przez przedstawicieli władzsamorządowych.– Dobrobyt dwóch największych kiedyśregionów przemysłowych Francji: departamentówPółnocnego i Pais–de–Calaisswój pot i łzy wylewało setki tysięcyPolaków – mówi pani konsul. – Do tejpory w książkach telefonicznych i na wizytówkachnatrafia się na swojsko brzmiącenazwiska Krawczyków, Zielińskich, Grzesiaków,Niemców, Kowalczyków.W departamencie Północnym, gdziemieszka 3.5 mln obywateli, nie do rzadkościnależą małżeństwa mieszane polsko-francuskie,ale też trzeba dodać,że potomkowie Polaków już urodzeniwe Francji tracą kontakt z językiempolskim. Ale nie zapomnieli o swoichkorzeniach. Takimi wspaniałymi animatoramikulturalnych imprez o polskimcharakterze są w regionie Douaim. in. Marie Claude Werchowska, prezydentkaFrancusko–Polskiego TowarzystwaKulturalnego, profesorkaSądeczanin


muzyki, jej małżonek Michel Zieliński,Eugenia i Etienne (Szymon) Grzesiakowie.Pan Szymon pracował, jakoarchitekt w kopalni i był przez 30 latwicemerem Douai.Polacy budowalidobrobyt Francji– Polacy w większej grupie pojawilisię po I wojnie światowej, kiedy Francuziwykrwawili się podczas tragicznych latI wojny światowej i zabrakło rąk do pracyw kopalniach i hutach – wspominaMichel Zieliński. – Przyjechali w 1920roku z Północnej Nadrenii–Westfalii,a po II wojnie światowej w 1946 –1948z Polski i Niemiec. Jest też spora grupaz okresu Solidarności i stanu wojennego.Budowali dobrobyt Francji i swój.Ale to już przeszłość, bo z krajobrazupółnocnej Francji znikły wieże szybówkopalnianych i dymiące huty. Ale polscyrobotnicy pozostają w dobrej pamięci.Szczególnie cenione są Polki, jako żony.W 79–osobowej Radzie GeneralnejPółnocy – przypomina ona swoimzakresem działania Sejmik Małopolski– zasiada m.in. przedstawiciel DouaiChristian Poiret, który pochwalił sięburmistrzowi Cyconiowi, że ma żonępolskiego pochodzenia.Akcenty polsko–francuskich rodzinspotyka się też wśród 27. radnychmiasta Lambres, wybranych na kolejną6 –letnią kadencję w marcu tegoroku.– Doceniają mieszkańcy tego miastswojego mera Martiala Vandewoestyna,gdyż pełni swoją funkcję już drugąkadencję – mówi burmistrz Cycoń. –Taka sześcioletnia kadencja władz samorządowychspełniłaby swoją dobrąrolę i w naszym kraju. Bo cóż możnazrobić przez cztery lata,. Ledwie się człowiekrozpędzi a tu kolejne wybory.Goście ze Starego Sącza przyjechalido zaprzyjaźnionego Lambresaw dniach, w których odbywał się 9.francusko–polski festiwal muzyczny.Jego organizatorką była wspomnianaMarie–Claude Werchowska. W ramachfestiwalu wystąpiła z trzema koncertamisopranistka Joanna Albrzykowska-Clifford z Nowego Sącza wraz z francuskimtenorem Michelem Pastorem.Koncerty odbyły się m.in. w kościeleśw. Sarra w Lambres, w miejskimkompleksie sportowym.Sosna na znak braterstwa– Na każdym kroku spotykaliśmy sięz wielką serdecznością mera miasta MartialaVandewoestyna, radnych, a takżeosobom towarzyszącym nam w roli tłumaczy,jak choćby Michel Zieliński, EtienneGrzesiak – mówi burmistrz Cycoń.– Lambres to schludne, czyste miasteczkozabudowane ceglanymi domamiparterowymi. U nich jest przede wszystkimbardzo czysto, a koszy na śmieci sięnie spotyka. Przy okazji wizyty zwiedziłemspalarnię śmieci, stację uzdatnianiawody, młodzieżowy dom kultury i inneobiekty użyteczności publicznej. Francuziz Lambres potrafią walczyć o dotacjenie tylko od rządu w Paryżu, ale przedewszystkim w Brukseli. I tak MłodzieżowyDom Kultury w 62 proc. został wybudowanyz dotacji. Dlatego mogli sobie pozwolićna założenie w 1965 r. własnejorkiestry miejskiej, która gra do dzisiaj.Ale pieniędzy unijnych zaczyna im brakować,bo płyną one teraz choćby do naszegokraju. Umieli dobrze wykorzystaćdotacje, czego my jak na razie nie bardzopotrafimy. Ale, ale... Cena za wodę i ściekiw Polsce zbliża się do cen francuskich:kubik wody i ścieków już kosztuje tam 12złotych.To była zdaniem burmistrza Cyconiapożyteczna wizyta, która owocowaćbędzie licznymi rewizytami Francuzówna Sądecczyźnie. Już pierwsze wspólnespotkania zaplanowano na kwiecieńprzyszłego roku najpierw młodzieżyszkolnej z gimnazjum w Lambres i liceumw Starym Sączu. Odbędą się teżwspólne występy młodzieżowych chórówi orkiestr. Podobnie ma być teżw czerwcu podczas jubileuszowychobchodów kanonizacji św. Kingi.Symbolem wieńczącym podpisanieporozumienia było wspólne zasadzeniesosny w parku miejskim w Lambersprzez mera Vandewoestyna i burmistrzaCyconia. 9 listopada na PlacuCharlesa De Gaulle odsłonięto z okazji38. rocznicy śmierci generała jegopomnik.Postać b. prezydenta Francjijest szczególnie czczona w DepartamenciePółnocnym, gdyż urodził sięw Lille w 1890 r. Z tej okazji burmistrzCycoń wystosował depeszę gratulacyjnądo mera Lambres –Lez Douai MartialaVandewoestyna.Tomasz Binek; fot. arch.Sądeczanin listopad 20083


40Pielgrzymka do Lourdes – świadectwoSzczyty marzeńw PirenejachKiedy w młodości czytałam książkę o życiu św. Bernadety Soubirousi o jej cudownych spotkaniach z Matką Bożą w grocie Massabiellecto nawet w najśmielszych marzeniach nie przypuszczałam,że kiedyś będzie mi dane być w tym pięknym i szczególnymmiejscu. Mając duże ograniczenia ruchowe nauczyłam się żyćz mnóstwem wyrzeczeń i ograniczeń, nauczyłam się rezygnowaćz tego co dla innych jest czymś normalnym i w prosty sposób dostępnym,a już to bym mogła odbyć podróż przez pół Europy byłodla mnie czymś wręcz niemożliwym.listopad 2008Otrzymując propozycję od paniHaliny Haraf – pomysłodawczynipielgrzymki do Lourdes dla osóbniepełnosprawnych z Piwnicznej –czułam się bardzo szczęśliwa i wyróżniona.Ale mojej radości towarzyszyłyteż i obawy – czy aby mój stan zdrowiapozwoli mi odbyć tak długą podróż,czy nie będzie ona zbyt męczącadla mojego brata Roberta, który podjąłsię opieki nade mną? Po głębokim rozważeniuwszystkich za i przeciw i zapewnień,że to, co do nie dawna byłodla mnie tylko w sferze marzeń możebyć jednak zrealizowane, zgodziłamsię. Tym bardziej, że główny organizatorpielgrzymki – Diecezjalne DuszpasterstwoPielgrzymkowe w PorąbceUszewskiej – uczyniło wszystko, by podróżbyła bezpieczna, wygodna i jaknajmniej męcząca.Razem z niepełnosprawną koleżankąAsią Cieślicką, naszymi braćmi,a także całym sercem oddaną namopiekunką i przewodniczką p. HalinąHaraf, dziesięciodniową podróż rozpoczęliśmy6 września 2008 roku Msząśw. w Piwnicznej, odprawioną przez ks.Jana Wątrobę i naszego pielgrzymkowegoduszpasterza ks. Stanisława Midurę.Z bożym błogosławieństwem,żegnani przez księdza proboszcza, siostręBronisławę, członków i prezes Stowarzyszeniana Rzecz Osób PrzewlekleChorych i Dzieci Niepełnosprawnych,,NASZ DOM’’ Marię Kulig oraz najbliższych,skierowaliśmy się do Chyżnego,gdzie po dołączeniu 120–osobowejgrupy pielgrzymów z Diecezji Tarnowskiejprzekroczyliśmy granicę polsko–słowacką podążając dalej do Bratysławyna pierwszy nocleg. (…)Niebo złączyło się z ziemiąLourdes – miasto leżące u podnóżaPirenejów powitało nas snopem promienisłonecznych dając w ten sposóbciepło i jeszcze większą radość,że przybyliśmy do miejsca, w którym150 lat temu niebo złączyło się z ziemią.Było to w 1858 roku, kiedy małej,ubogiej, ale bardzo pobożnej dziewczynceBernadecie Soubirous podczaszbierania chrustu na opał ukazała sięMatka Boża. Niebieska Pani zstępowałana ziemię 18 razy przekazując swe orędzie,prosząc o nawrócenie poprzezmodlitwę i pokutę. W Grocie Massabiellecw miejscu objawień, gdziena polecenie Maryi wytrysło źródełko,gromadziły się tysiące ludzi, którzy byliświadkami cudownych uzdrowień.Po paru latach, widzenia Bernadetyzostały uznane przez Kościół, a w Grocieumieszczono figurę Niepokalanej.Od tej chwili Lourdes stało się maryjnąmetropolią świata, do którego rocznieprzybywa 6 milionów pielgrzymówz różnych kontynentów.Na trzydniowy pobyt w tym wyjątkowymmieście zatrzymaliśmy sięwysoko w górach, w malowniczo położonymośrodku pielgrzymkowymskąd po rozpakowaniu i krótkim odpoczynkupojechaliśmy na procesję Eucharystycznądla chorych do ogromnej,mieszczącej 25 tysięcy wiernychBazyliki Podziemnej. W drugim dniuuczestniczyliśmy w nabożeństwiew przepięknych wnętrzach Krypty,przeszliśmy wyboistą ścieżką pod górę,by przy stacjach Drogi Krzyżowej w realistycznieprzedstawionych scenachgłęboko przeżyć mękę Chrystusa.Wieczorem w podniosłej atmosferze procesji z lampionami, w tłumie, w którymnajważniejsze miejsce zajmują chorzy, cierpiący i niepełnosprawni, odmawialiśmyRóżaniec w różnych, często egzotycznych, językach. Wszystkoto sprawiło, że czułam jakby Pani z Lourdes była blisko, że krzyż, jakim sąmoje bezwładne nogi i prawie takie same ręce stał się lżejszy, i że tak jużbędzie zawsze.Takich odczuć doznawałam na każdymkroku. Trudno pisać o doznanychprzeżyciach podczas najbardziej podniosłejuroczystości, jaką była Mszaśw. odprawiona w cudownej grociepod przewodnictwem biskupa WiktoraSkworca. Koncelebrowana byłaprzez prawie 100 księży. U stóp Niepokalanejzłożyłam swoje intencje prosząco zdrowie, siły i wytrwałość dlasiebie i moich najbliższych, dla tychktórzy udzielając mi pomocy sprawili,że mogłam przybyć do tego miejsca.Dostarczyli mi w ten sposób niezapomnianychwrażeń i przeżyć. PrzemierzającDrogę Jubileuszową czyliSądeczanin


miejsca, w których żyła św. BernadettaSoubirous, mogliśmy poznać jak ubogąbyła dziewczynką, jak wiele wycierpiałamieszkając w nędznych warunkachwraz ze swoją rodziną. Klimattych miejsc sprawiał jakby czas zatrzymałsię w miejscu, a duch świętej byłrazem z nami.Pani z La SaletteZaopatrzeni w uzdrawiającą źródlanąwodę opuszczaliśmy to rozmodlone,święte miasto z bagażem duchowychprzeżyć, z głęboką w sercu wiarąi nadzieją, że teraz będzie już tylko lepiej.Wracaliśmy z zapisanymi w pamięcikrajobrazami wysokich, wzbijającychsię aż po samo niebo, pirenejskichszczytów, wśród których rozlega sięintonacja jednej z najbardziej znanychpieśni na świecie „Ave, Ave, AveMaryja”.Wczesnym rankiem przy chłodziei deszczu wyjechaliśmy do La Salette –górskiego miasteczka we francuskichAlpach gdzie 19 września 1846 rokudwojgu pastuszkom jeden jedynyraz objawiła się Matka Boża. Tuż przedwjazdem na górską, krętą drogę, przedpomnikiem upamiętniającym ofiarytragicznego wypadku polskiego autokaru,mogliśmy zapalić znicze i odmówićmodlitwę oddając w ten sposóbhołd tym którym w tym miejscu Bógzakończył ziemskie pielgrzymowanie.W coraz bardziej pogarszającej się pogodziedojechaliśmy do sanktuarium,w którym została odprawiona uroczystamsza św. Czas wolny przeznaczyliśmyna lepsze poznanie historii miejscaobjawienia, w którym Piękna Pani – jakmówiły o Niej dzieci – płacząc, błagałao nawrócenie. Po zrobieniu zdjęć, zakupiedrobnych pamiątek udaliśmy sięw drogę powrotną.Naszym ostatnim pobytemwe Francji było Ars, jedno z miejsc najchętniejodwiedzanych przez pielgrzymów.W 1818 roku do małej i bardzoPoznałam wspaniałych ludzi, mogłam poznać gościnność mieszkańców odwiedzanychmiast, ich uśmiech na twarzach i serdeczność z jaką podchodządo osób chorych. Teraz mogę inaczej spojrzeć na swoje życie. Zrozumiałam,że będąc niepełnosprawną wcale nie muszę być zamknięta w czterech ścianachwłasnego mieszkania.ubogiej wioski, jaką było wtedy Ars,przybył święty Jan Vianney, który swoimwyjątkowym, wręcz ascetycznymżyciem, świetnym kontaktem z wiernymizasłynął jako znakomity duszpasterzi kaznodzieja. Dziś jest patronemproboszczów i spowiedników,a jego ciało złożone jest w tutejszymsanktuarium.Pokonując ponad 20–godzinnątrasę przez Francję i Niemcy w poniedziałkoweprzedpołudnie dojechaliśmydo Sanktuarium w Łagiewnikach.Tu kończyliśmy pątniczy szlak. Zmęczeni,ale pełni wrażeń i duchowychdoznań zgromadziliśmy się na ostatnimpożegnalnym nabożeństwie,dziękując Miłosiernemu Bogu i MatceBożej za opiekę podczas całego pielgrzymowania.Trudno było się rozstaćgdyż wspólnie spędzony czas pozwoliłnam lepiej się poznać, zaprzyjaźnić,nawiązać nowe kontakty.Co dała mi pielgrzymka?Przede wszystkim możliwość przybyciado miejsc maryjnych objawień,o których tylko czytałam. Pozwoliłami odczuć prawdziwą łączność duchowąz modlącymi się w tych sanktuariach,przed obliczem Najświętszej MatkiBożej, wyznać swoje troski, obawyprosząc o siły i wytrwałość w codziennymdźwiganiu krzyża jakim jest mojecierpienie, fizyczna bezradność i upokorzenie.Pozwoliła mi bardziej uwierzyćw siebie, dostarczyła wielu niezapomnianychprzeżyć i wzruszeń.Uwierzyłam, że mając wokół siebieludzi z ogromną życzliwością i chęciąniesienia pomocy, mogę pokonywaćbariery. Jestem wdzięczna losowiza wszystkich, którzy przyczynili siędo mojej 10–dniowej pielgrzymki. Pragnębardzo gorąco podziękować ZakładowiButelkowania Naturalnej WodyMineralnej „Piwniczanka” za wsparcieStowarzyszenia na Rzecz Osób PrzewlekleChorych i Dzieci Niepełnosprawnych„NASZ DOM”, które umożliwiłomi podróż do Lourdes oraz osobomindywidualnym, które chcą pozostaćanonimowe. Dziękuję organizatorom– ks. Czesławowi Konwentowi, dyrektorowiDiecezjalnego Biura Pielgrzymkowegow Porąbce Uszewskiej i pomysłodawczyni– p. Halinie Haraf. Wszystkichjeszcze raz zapewniam o swej wdzięczności,przełożonej na modlitwę i dozgonnąpamięć w sercu.Jolanta GorczowskaSądeczanin listopad 200841


OświataSzkółka w Rdziostowie – jesteśmy maleńcy, ale nie jesteśmy gorsi od dużych…W skali mikroFińskim dzieciom państwo zapewnia bezpłatną edukację, takżepomoce naukowe, podręczniki, obiady i transport do szkoły. Fińscypiętnastolatkowie w ostatnich trzech edycjach, realizowanegopod auspicjami OECD, Programu Międzynarodowej OcenyUmiejętności Uczniów PISA osiągnęli II i dwukrotnie I miejsce.W Polsce kolejna, proponowana przez MEN, liberalizacja prawaoświatowego ułatwi osobom prawnym i fizycznym przejmowaniepublicznych szkół od jednostek samorządu terytorialnego.Szkiełkiem i okiemW 16. gminach powiatu nowosądeckiegofunkcjonuje 131 szkół podstawowych.47 z nich to szkoły o liczbieuczniów zamykającej się w przedzialeod 30 do 100. Wójt gminy Chełmiecprowadzi ich najwięcej, bo aż 16, w tym3 szkoły o niewielkiej liczbie ucznióww oddziałach. Jedną z takich placówekjest Szkoła Podstawowa w Rdziostowie,od 11 czerwca 1994 roku noszącaimię Stanisława i Jana Potoczków.W roku szkolnym 2008/2009 do klasI–VI uczęszcza zaledwie 55 uczniów.W oddziale „0” jest ich osiemnaścioro,połowa to dzieci pięcioletnie. To bardzomało, średnio 9 uczniów w klasie. Najliczniejsza,bo 12-osobowa, jest klasaII. W skład kadry pedagogicznej wchodzi14 osób. Siedmioro to nauczycielepełnozatrudnieni. Szkołą od dwóch latkieruje Urszula Łabuda. Jej staraniemw dniu 1 września 2008 roku celebrowanaprzez ks. bp. Wiesława Lechowiczamsza święta zapoczątkowała uroczystośćnadania szkole sztandaru.Badanie zasadności istnienia szkoływ Rdziostowie wójt gminy Chełmiecprzeprowadził rok temu. Oceniającykondycję szkoły stwierdzili,że mimo wysokich – natury ekonomicznej– kosztów funkcjonowania,ponoszonych przez organ prowadzący,warto szkołę w Rdziostowie utrzymać.Najlepszy w gminie wynik egzaminuzewnętrznego, osiągnięty przezrdziostowskich szóstoklasistów w rokuszkolnym 2007/2008, jest wyrazemcoraz lepszego poziomu kształcenia.Jest też dowodem na to, że rachunekekonomiczny nie powinien być czynnikiemdecydującym o istnieniu szkołyoraz na to, że decyzja wójta gminyo odstąpieniu od procedury likwidacjiszkoły była słuszna. Oferta edukacyjnaszkoły stała się atrakcyjna dla rodziców.Szkołę w Rdziostowie wybierajądla swych dzieci także ci, którzy mieszkająpoza jej obwodem.Dzieje się w szkoleSzkoła Podstawowej w Rdziostowiejest laureatem konkursu „BliższeOjczyzny – Małopolska”. ZdobyłaI miejsce w województwie i w dniu27 października 2008 roku w Auli Floriankaw Krakowie dyrektor szkoły odebraładyplom, statuetkę oraz nagrodępieniężną. Nagrody wręczali organizatorzykonkursu: wicemarszałek WojewództwaMałopolskiego – LeszekZegzda, wicekurator oświaty – AgataSzuta, dyrektor MCK „Sokół” w NowymSączu – Antoni Malczak.W Ogólnopolskim Konkursie„Diabetycy do tablicy” praca literackadyrektor Urszuli Łabudy uzyskałaRdziostów – wieś w gminieChełmiec licząca niewielu ponad400 mieszkańców. Nazwa wsi pochodziprawdopodobnie od gwarowejnazwy rdestu („rdziost”)lub żywokostu („zrost”). Archiwamówią o jeszcze innej nazwie tejmiejscowości – Świerc.Pierwsze ślady osadnictwapochodzą z okresu kultury łużyckiej.Akt lokacyjny wieś otrzymaław 1293 roku z rąk Gryfiny, ksieniklasztoru starosądeckich klaryseki od tego czasu, aż do przeprowadzonejprzez Józefa II Habsburgaw XVII wieku sekularyzacji, wchodziław skład dóbr klasztornych.Z Rdziostowa pochodzili obajpatroni szkoły. Byli działaczami ludowymii posłami: Stanisław Potoczek(1849–1919) – na SejmKrajowy, a jego brat Jan (1857–1941) – dwukrotnie do austriackiejRady Państwa z kurii gminwiejskich i na Sejm UstawodawczyRP z ramienia Polskiego ZjednoczeniaLudowego.W okresie I wojny światowejwe wsi stacjonowała bateria legionowa,a w jednym z tutejszychdomów zatrzymał się JózefPiłsudski. W roku 1922 roku rozpoczętowe wsi zorganizowanenauczanie.W czasie II wojny światowejRdziostów był miejscem straceń.42listopad 2008Sądeczanin


wyróżnienie. Uhonorowano ją dyplomemi Orderem Otwartych Ramion,a jej bohaterka uczennica klasy III,Magda Mróz została nagrodzona wyjazdemdo Olsztyna na obóz w siodle.Uczniowie szkoły biorący udział w wielugminnych i zewnętrznych konkursachi przeglądach uzyskiwali dobrelokaty. W roku szkolnym 2007/2008uczennica klasy VI, Angelika Górka, zostałafinalistką wojewódzkiego etapuMałopolskiego Konkursu Biblijnego.To tutaj, w szkole, dzieci, poza językiemangielskim, uczą się językaesperanto. Korespondują z rówieśnikamiz innych krajów. Dzięki funduszomprzyznanym przez Starostę Nowosądeckiegouruchomiono w szkoleszkółkę muzykowania. Chętni zgłębiajątajniki gry na kontrabasie i klarnecie.Kilka razy w roku dzieci wyjeżdżająna wycieczki szkolne. Szkoła realizujenadto program „Wierność korzeniom”i program rządowy „Razem bezpieczniej”oraz autorski projekt „Tu jest mójdom”. Bierze udział w konkursie „Otwartaszkoła”.W akcie nadania Złotego Serca Lachowskiego,najwyższego wyróżnieniaStowarzyszenia Lachów Sądeckich,prezes organizacji, w imieniu Kapitułyprzyznającej certyfikat, napisał: „zacałokształt działań podejmowanychna rzecz zachowania i propagowaniatradycji, obyczajów i kultury ludowej Sądecczyzny”szkołę wpisuje się „w poczetinstytucji miłujących i propagującychdokonania naszych ojców, zamieszkującychhistoryczną Ziemię Lachowską orazmecenasów współczesnych artystów,sławiących region bogaty we wszechstronnieutalentowanych ludzi.”Lokalne stowarzyszenie „Korzeniei Skrzydła” wspiera pracę dyrektorai grona pedagogicznego.Wśród celównatury ogólnej, związanychz szerokopojętym rozwojemspołeczności wiejskiej,znalazły się celeszczegółowe, takiejak: tworzenie warunkówdo rozwijaniaindywidualnychzainteresowań dzieci i młodzieży, ułatwianiedzieciom kontaktów towarzyskichzarówno pomiędzy sobą, jaki z rówieśnikami z miast, promowanieaktywnego i twórczego spędzania czasuwolnego będącego alternatywą dlaewentualnych zagrożeń czy nałogów,wspieranie dążeń do wyrównywaniepoziomu w nauce.– Jesteśmy maleńcy, ale nie jesteśmygorsi od tych dużych. Bywa, że jesteśmynawet lepsi – mówi pani Urszula Łabuda– dyrektor szkoły. – Dano nam: dzieciom,rodzicom i pedagogom szansęi dążymy do tego, by ją wykorzystać.Nie dajmy popsućnaszej szkołyZwiązek Nauczycielstwa Polskiego,w odpowiedzi na przygotowywanąprzez MEN nowelizację ustawy o systemieoświaty, zapowiada kampanię:„Nie dajmy popsuć naszej szkoły”. Niepokójzwiązkowców budzi przepisułatwiający fundacjom, stowarzyszeniom,firmom i osobom prywatnymprzejmowanie od samorządów szkółpublicznych. W uzasadnieniu swegostanowiska ZNP podaje: „liberalizacjaprawa oświatowego i umożliwienieprywatnym podmiotom przejmowaniaod samorządów terytorialnych szkółpublicznych nie daje gwarancji wysokiejjakości kształcenia, równego dostępudo edukacji, wyrównywania szansedukacyjnych czy dbania o bezpieczeństwonajmłodszych.” ZNP jest zdania,że „Polska, chcąc osiągnąć sukces powinnainwestować w edukację, unowocześniaćją i poprawiać funkcjonowaniepublicznych szkół, ale zamiast eksperymentównależy korzystać ze wzorców,które sprawdziły się m.in. w Finlandii.”Związkowcy twierdzą, że wyniki, jakiefińscy uczniowie osiągają w międzynarodowymbadaniu PISA są skutkiemzapewnienia każdemu dziecku nie tylkobezpłatnej edukacji, ale też „narzędzi”do jej pobierania. Związek zdecydowaniesprzeciwia się tym zmianomw prawie oświatowym, które organomprowadzącym szkoły publiczne pozwoląna masowe korzystanie z uprawnieniado przekazywania szkół prywatnemubiznesowi. W efekcie: „ (…)troska o odpowiedni poziom kształceniai opieki nad dziećmi oraz godne warunkipracy pracowników oświaty zostaniezastąpiona rachunkiem ekonomicznymi towarzyszącą mu żądzą zysku.”Czy w nowym stanie prawnymmała szkoła w Rdziostowie ponowniebędzie zagrożona utratą statusu szkołypublicznej?Bożena Król; fot. arch. szkołySądeczanin listopad 200843


Gmina w internecie44Medal dla dyrektorki.Agata Król-Mirek, dyrektor PublicznegoGimnazjum im. dr. Józefa Dietla w KrynicyZdroju została udekorowana w kancelariiPremiera RP z okazji Dnia Edukacji NarodowejMedalem Srebrnym za długoletniąsłużbę.Zalegalizować śliwowicę.Franciszek Młynarczyk, wójt gminy Łącko,apeluje do wszystkich zainteresowanychlegalizacją produkcji śliwowicy i innych napojówspirytusowych w gospodarstwachrolnych o monitowanie w tej sprawie MinisterstwaRolnictwa i Ministerstwa Finansów.To efekt rozmowy, jaką 22 października br.w Warszawie wójt Młynarczyk przeprowadziłz dyrektorem departamentu ministerstwarolnictwa i rozwoju wsi. Na spotkaniuustalono, że należy dążyć do takiej zmianyprzepisów, aby możliwa była legalna produkcjaśliwowicy i innych napojów spirytusowych.Stosowne rozwiązania prawnefunkcjonują w innych krajach Unii Europejskiejnp. w Austrii.Na zdjęciu: Na razie śliwowica jest dostępnalegalnie tylko podczas Święta Kwitnącej Jabłoni.Fot. (leś)Jubileusz Nawojowiaków.Zespół Nawojowiacy, „ambasador” gminyNawojowa, świętował 15-lecie działalnościartystycznej. Z okazji jubileuszu ZarządPowiatu Nowosądeckiego odznaczyłzasłużonych członków zespołu SrebrnymiJabłkami. Otrzymali je: Krystyna Zarotyńska,Władysław Dutka, Teresa Witowska, MarianKulpa i Kazimierz Frączek. Z kolei wójt gminyNawojowa Stanisław Kiełbasa ufundowałlistopad 2008dla członków zespołu nagrody pieniężne,ale największą hojnością wykazał się ministerkultury, który „za upowszechnianie folklorui kultywację bogatych tradycji regionu”przyznał zespołowi nagrodę pieniężnaw wysokości 15 tys. zł. List od ministra odczytałAntoni Malczak, dyrektor MCK „Sokół”.Na zdjęciu: Tańczą „Nawojowiacy”. Fot. (leś)Przetarg odwołany.Burmistrz Piwnicznej Edward Bogaczykodwołał przetarg na oddanie w dzierżawęna 30 lat niezabudowanych nieruchomościstanowiących własność gminy z przeznaczeniemna budowę stacji narciarskiejna górze Eliaszówka. Głównym powodembyła wątpliwość dotycząca ograniczeńw korzystaniu dróg i parkingów jako obiektówpublicznych. Organizator przetargu powziąłponadto wiadomość, iż jedyny oferentnie uzyska tytułu do władania nieruchomościamiprywatnymi obejmującymi znacznączęść kompleksu gruntów zarezerwowanychw miejscowym planie zagospodarowaniana cele urządzenia stacji narciarskiej.Zielona sala.Szkoła Podstawowa w Żegiestowie zakończyłarealizację projektu „Zielona salalekcyjna nad potokiem Żegiestowskim”, finansowanegoz Funduszu Kropli Beskidu.Po wyrównaniu terenu nad potokiem wykonanodwie ławki ze stolikami i zadaszeniem.Wycięto krzaki zasłaniające dostęp do brzegupotoku. W prace porządkowe opróczuczniów ze starszych klas włączyli się rodzice.Z powstałej „Zielonej Sali” mogą korzystaćnie tylko uczniowie i dzieci z przedszkola,ale również turyści i wczasowicze.Zimowy przestój.Stefan Wolak, wójt gminy Gródek n. Dunajcem,przypomina, że zgodnie ze znowelizowanąustawą o swobodzie działalnościgospodarczej przedsiębiorca niezatrudniającypracowników może zawiesić wykonywaniedziałalności gospodarczej na okresod 1 do 24 miesięcy. Zgłoszenie w UGna odpowiednim formularzu jest zwolnionez opłat.Sukces nauczycielek.Szkoła Podstawowa w Rdziostowie, gm.Chełmiec, zdobyła I miejsce w konkursie„Bliższe Ojczyzny – Małopolska”. Konkurszorganizowany po raz piąty przez MCK „Sokół”oraz Kuratorium Oświaty w Krakowiema na celu „odkrycie, odczytanie i przekazaniezakodowanych w dziedzictwie regionalnymistotnych wartości intelektualnych,moralnych, społecznych i religijnych młodemupokoleniu”. Autorkami wyróżnionegoprogramu z edukacji regionalnej „Wiernośćkorzeniom” były nauczycielki: UrszulaŁabuda i Marta Gródek. Odebrały dyplomi pamiątkową statuetkę podczas uroczystejgali w Krakowie z rak wicemarszałka MałopolskiLeszka Zegzdy.Nowe przedszkole.Podczas XXV sesji Rady Gminy Korzennawójt Leszek Skowron poinformowało zakończeniu postępowania przetargowegoi podpisaniu umowy na budowęsali gimnastycznej w Koniuszowej oraz otwarciunowego przedszkola dla 25 dzieciw Korzennej. Przewodniczący RadyGminy przedstawił radnym prośbę ks. TadeuszaSajdaka, dyrektora DiecezjalnegoCentrum Pielgrzymowania im. Jana PawłaII w Starym Sączu o wsparcie finansoweprac renowacyjnych Ołtarza Papieskiegooraz prac wykończeniowych w CentrumPielgrzymowania.Uczeń na wsi.Gmina Łabowa przystąpiła do realizacjiprogramu ogłoszonego przez PFRON pt.„Uczeń na wsi – pomoc w zdobywaniu wykształceniaprzez osoby niepełnosprawnezamieszkujące gminy wiejskie i gminy miejsko-wiejskie”.O pomoc finansową mogą sięubiegać niepełnosprawni uczniowie szkółpodstawowych, gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych,odpowiednio 2000, 3000i 4000 zł w ciągu roku szkolnego. Pieniądzemogą być przyznane m.in. na zakup przed-Sądeczanin


miotów umożliwiających naukę, zajęcia rehabilitacyjne,dostęp do internetu, kursydoszkalające, dojazdy do szkoły.Pokłosie kwesty.Przeprowadzona po raz czwarty podczasWszystkich Świętych przez TowarzystwoMiłośników Starego Sącza kwestana starosądeckich cmentarzach przyniosła6 274 zł i 14 gr, co pozwoli dokonaćrenowacji kolejnych pomników cmentarnycho dużej wartości artystycznej.W tym roku stali z puszkami samorządowcy,na czele z burmistrzem Marianem Cyconiemi przewodniczącym rady MarianemLisem, członkowie zarządu TowarzystwaMiłośników Starego Sącza oraz młodzieżz Prywatnego Gimnazjum oraz I LOim. M. Curie-Skłodowskiej.Na zdjęciu: Zabytkowy nagrobek ks. kanonikaMichała Przywary (1879-1932) na starym cmentarzuodnowiony z dochodów kwesty w 2005 r.Fot. (leś)Spotkanie diabetyków.Regionalne Stowarzyszenie Diabetykóww Podegrodziu zorganizowało 14 listopadaw Gminnym Ośrodku Kultury uroczystespotkanie chorych na cukrzycę, ich opiekunów,niepełnosprawnych i wszystkich,którzy cierpią na jakiekolwiek schorzeniez okazji Światowego Dnia Walki z Cukrzycą.Wystąpił m.in. zespół regionalny „MałePodegrodzie”.(serwis opracowany na podstawieinformacji zawartych na stronachinternetowych gmin sądeckich)KrótkoKryzys dotarł nad Dunajec. W nowosądeckimoddziale „Optimusa” SA przy ul. Nawojowskiej,gdzie po przeniesieniu siedzibyspółki do Warszawy został serwis i produkcjatwardych dysków wypowiedzenia dostało42 pracowników, przeważnie wysokiej klasyinformatyków i elektroników. W uzasadnieniuzwolnień zarząd spółki napisał o zmianieplanów działania, reorganizacji oraz „ogólnoekonomicznejsytuacji w kraju”. Redukcjeobjęły także pracowników nowosądeckiegooddziału PZU SA. W ramach oszczędnościnajwiększy polski ubezpieczyciel ograniczaterenowe centra likwidacji szkód.Sądeccy potentaci. Na liście 2000 największychpolskich przedsiębiorstw dziennika„Rzeczpospolita”, ułożonej wg skali przychoduw roku 2007 znalazły się trzy firmyz Nowego Sącza. Na 290. pozycji sklasyfikowanoFakro sp. z o.o. (przychody ze sprzedaży922 mln zł). Na pozycji 1084. uplasował sięNewag SA (przychody ze sprzedaży 205 mlnzł, zysk netto ponad 19 mln zł), a na 1398.miejscu znalazł się Expol sp. z o.o. (przychodyze sprzedaży 145 mln zł, zysk netto – 1 777tys. zł).Czerwiński przeciw. Posłowie: AndrzejCzerwiński i Witold Kochan (obaj PO)głosowali przeciwko ustanowieniu w świętoTrzech Króli – 6 stycznia, dnia wolnegood pracy. Posłowie: Arkadiusz Mularczyk,Wiesław Janczyk, Barbara Bartuś, Anna Paluch,Edward Siarka (wszyscy PiS) oraz BronisławDutka (PSL) poparli obywatelski projektustawy w tej sprawie. Poseł Andrzej Gut-Mostowy(PO) z Zakopanego nie wziął udziałw głosowaniu. Wniosek upadł stosunkiemgłosów 207 do 186. Pod obywatelskim projektemustawy o przywrócenie święta TrzechKróli dniem wolnym od pracy w całym krajuzebrano ponad 800 tys. podpisów. Akcję zainicjowałprezydent Łodzi Jerzy Kropiwnicki,który zapowiedział ponowne złożenie w Sejmiewniosku w tej sprawie z 2 mln podpisów.(czytaj rozmowę z posłem A. Czerwińskim –str. 17).Tropem Jana Pawła II. Dr Piotr Wierzbicki,młody historyk związany z sądeckimMuzeum Okręgowym i Renata Zając, absolwentkaI LO im. Jan Długosza są autoramiprzewodnika na płycie DVD „Śladami Jana PawłaII po Krakowie”, wydanej przez jezuickiewydawnictwo WAM w Krakowie. Płytka zawierawiele unikatowych zdjęć i nieznanycheksponatów związanych z osobą Ojca Świętegom.in. obraz olejny z kościoła św. Florianaznajdujący się na plebani i przedstawiającyKarola Wojtyłę jako wikarego, czy zdjęcieNa zdjęciach: Sądeckie tygrysy – Fakro i Newag.Fot. (leś)z konsekracji kościoła św. Szczepana, któregodokonał przyszły papież. Jest też zestawieniepomników i tablic pamiątkowych znajdującychsię w Krakowie ku czci wielkiego Polaka.Piotr Wierzbicki zapowiada opracowaniepodobnego multimedialnego przewodnika„Śladami Jana Pawła II po Sądecczyźnie”.Dla dobra powszechnego. StowarzyszenieOświatowe Wsi Kwiatonowice (gm.Gorlice) od lat współpracujące z FunduszemStypendialnym im. Braci Potoczków zostałojednym z laureatów tegorocznej edycjikonkursu Pro Publiko Bono, ustanowionymw 1999 roku przez ówczesnego premieraJerzego Buzka dla uczczenia 10-lecia odrodzeniaRzeczypospolitej. Nagrody pieniężneufundowane przez Polsko-AmerykańskąFundację Wolności wręczono 11 listopada br.podczas gali w Teatrze Słowackiego w Krakowie.Stowarzyszenie Oświatowe Wsi Kwiatonowicekapituła konkursu wyróżniła za działalnośćna rzecz rozwoju regionalnego.Pieniądze za internowanie. 18 listopadabr. minął termin składania wnioskóww sądzie cywilnym o odszkodowanie i zadośćuczynienieza internowanie i uwięzieniaw czasie stanu wojennego i w późniejszymokresie. Jak poinformował wojewoda małopolskiJerzy Miller w Małopolscy są 354 osobyuprawnione do uzyskania odszkodowania,w tym ok. 20 b. internowanych i tymczasowoaresztowanych za działalność opozycyjnąz Nowego Sącza i Sądecczyzny. Wartośćprzyznanych dotąd przed sąd odszkodowańwaha się od 5 do 25 tys. zł, co jest najwyższąmożliwą kwotą do uzyskania.Sądeczanin listopad 2008(hen)45


Stuknęła dziesiątka!10 lat PWSZPaństwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Nowym Sączu obchodziła niedawno10. urodziny. Uczelnia została utworzona rozporządzeniem Rady Ministróww 1998 roku, jako jedna z pierwszych, państwowych wyższych szkółzawodowych w kraju. Powstanie uczelni było odpowiedzią na problemySądecczyzny w zakresie kształcenia nauczycieli i pracowników administracjipaństwowej oraz szansą na zdobycie wyższego wykształcenia w pobliżumiejsca zamieszkania przez młodzież wywodząca się z niezamożnych środowiskregionu.Wciągu 10 lat 10-krotnie wzrosłailość studentów, powstało 5 instytutów:Ekonomiczny (1998), JęzykówObcych (1998), Pedagogiczny (1998), Techniczny(2000), Zdrowia (2004). Oferta edukacyjnawzbogaciła się do ponad 30 specjalnościi 10 kierunków kształcenia: ekonomia,filologia, matematyka, wychowanie fizyczne,pedagogika, zarządzanie i inżynieriaprodukcji, informatyka, pielęgniarstwo,a od 1 października: mechatronika. Kierunekten jest realizowany w ramach tzw. kształceniazamawianego przez Ministra Naukii Szkolnictwa Wyższego. Najlepsi studencitego kierunku otrzymują stypendia w wysokości1000 zł miesięcznie.Kształcenie nauczycieli odbywa się w systemiedwuspecjalnościowym. Nawiązanowspółpracę z wieloma uczelniami w krajui za granicą, zaowocowała ona m.in. wymianąstudentów w ramach programu Erasmus.Uczelnia zapewnia możliwość pozyskiwaniaprzez studentów stypendiów socjalnych,naukowych, dla studentów niepełnosprawnychoraz zapomóg losowych, z których aktualniekorzysta ponad połowa studentów.Uczelnia kształci dziś 4,7 tys. studentów,doczekała się ponad 5,5 tys. absolwentów,dynamicznie się rozbudowuje,o czym świadczą nowe lub zmodernizowaneobiekty Instytutu Pedagogiki i Insty-tutu Języków Obcych, nowoczesny, wybudowanyod podstaw Instytut Techniki,przygotowywana inwestycja na terenachprzekazanych przez miasto kompleksówsportowych Startu i Dunajca. Dynamicznyrozwój szkolnictwa wyższego, zapoczątkowanyutworzeniem 16 lat temu WyższejSzkoły Biznesu – National Louis University,wpisuje się w klimat ożywienia przedsiębiorczościi inicjowania pożytecznych,lokalnych przedsięwzięć w Nowym Sączu.W subregionie – dla mieszkańców powiatunowosądeckiego, ale także części powiatówlimanowskiego i gorlickiego, NowySącz ma możliwości być centrum wypełniającymszereg ról, w tym rolę ośrodkaakademickiego.To również służy podniesieniu atrakcyjnościmiasta i pośrednio wpływa na tworzenienowych miejsc pracy. To stworzeniealternatywy młodzieży z miasteczeki wsi, nie tylko regionu Sądecczyzny, która– z różnych powodów – nie podejmie studióww dużej aglomeracji, której na naukęw Krakowie zwyczajnie nie stać.Mimo rosnącej konkurencji na rynkuedukacyjnym Nowy Sącz może być ważnym,uzupełniającym ośrodkiem akademickimoraz poszerzać i wzbogacać ofertęoświatową Małopolski.Tekst i fot. (leś)46Uczelnia w statystyce•••••••••311 nauczycieli akademickich17 profesorów tytularnych36 doktorów habilitowanych86 doktorów89 pracowników administracji i obsługi,7 bibliotekarzy4700 studentów1921 studentów I roku177 słuchaczy studiów podyplomowych(oligofrenopedagogika, mate-listopad 2008matyka dla nauczycieli, wychowanieprzedszkolne, terapia pedagogiczna,zarządzanie zasobami ludzkimi, studiumpedagogiczne)• 5570 absolwentów studiów stacjonarnychi niestacjonarnych w latach2001-2008• 1409 absolwentów (nauczycieli, dyrektorówszkół, pracowników administracjisamorządowej, banków oraz innych instytucji)studiów podyplomowychw latach 1999-2008Sądeczanin


Okiem rektoraRefleksjejubileuszoweWbieżącym roku mija 10 latod utworzenia pierwszych dziewięciupaństwowych wyższych szkół zawodowychw naszym kraju. Obecniejest ich 35 i można je zaliczyć do najmłodszejkategorii uczelni, które utrwaliły swojemiejsce w systemie szkolnictwa wyższegow Polsce, a ponadto, co najważniejsze,dowiodły, że kształcenie młodzieży na studiachpierwszego stopnia można prowadzićna poziomie nie gorszym niż w renomowanychuczelniach akademickich krajui zagranicy.PWSZ–y poprzez swoją działalnośćniezaprzeczalnie wpisały się w realizacjęcelów Karty Bolońskiej, przyczyniły się teżdo zwiększenia wskaźnika scholaryzacjina poziomie wyższym, a jednocześnie dałypraktyczną szansę wdrożenia zasady równościdostępu do wyższego wykształceniamłodzieży o zróżnicowanym statusie materialnym,pochodzącej z różnych środowisk.Potwierdza to zasadność ustanowieniai prawnego umocowania w systemieszkolnictwa wyższego tych uczelni, tymbardziej, że znakomita większość z nichwykazuje dużą dynamikę rozwoju, rozwojuzarówno w zakresie bazy materialnej jaki kształcenia, sukcesywnie przystosowującswą ofertę do potrzeb lokalnych rynkówpracy, a równocześnie przygotowując młodzieżdo studiów drugiego stopnia.Jedną z tych dziesięciolatek jest PWSZw Nowym Sączu. Miniony rok akademickistał się więc okazją do podsumowania naszychdotychczasowych osiągnięć, a takżedo zaakcentowania naszej obecnościw Nowym Sączu, do promocji publicznegowizerunku naszej uczelni. Do istotnychwydarzeń podkreślających rolę, znaczeniei związki uczelni ze środowiskiem lokalnymzaliczyłbym: podpisanie porozumień patronackichz 11 szkołami ponadgimnazjalnymi,„Festiwal nauki” na sądeckim rynku,„Dni otwarte” uczelni, konkursy dla młodzieży,jubileuszowe juwenalia, a ostatnio„Noc naukowców”.Dziesięciolecie to czas nadzwyczajniekrótki, zwłaszcza jeśli odniesiemy to np.:do krakowskiego ośrodka akademickiego.Jeszcze krócej cieszymy się z tego, że jesteśmyuczelnią o pewnej już renomie i ustabilizowanejpozycji w Nowym Sączu. Początkibyły przecież jak zawsze, trudnei pełne niepewności. Ci, którzy rozpoczęlidzieło tworzenia uczelni w 1998 r. nie mielizapewne złudzeń, że dokonają tego szybkoi łatwo.* * *Jak doskonale wiemy, w ostatnichlatach niewspółmiernie wzrósł dostępdo wiedzy. Pod względem wskaźnikówkształcenia na poziomie wyższym należymydo czołówki europejskiej. Trudnobyłoby jednak odpowiedzieć na pytanie,czy kierunki studiów odpowiadają potrzebomrynku pracy. Nie mamy dokładnejwiedzy na temat losu naszych absolwentów,nie monitoruje się w Polsce popytuna pracę, nie prognozuje się wystarczającodobrze, jakie zawody będą potrzebnew przyszłości. Rozmaite raporty światowew dalszym ciągu jednoznacznie podkreślają,że polskie uczelnie uczą wielu i dużo.Jednak za wolno reagują na potrzeby rynkupracy. Stwierdza się też, że koniecznajest bardziej efektywna współpraca międzysamorządami, uczelniami i biznesem. Takimodelowy system jest możliwy do wypracowania,jesteśmy tym żywotnie zainteresowani.Chcemy być potrzebni dobrze rozwijającejsię gospodarce regionalnej.Na zdjęciach: jednym z akcentów jubileuszu 10-lecia Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowejbył w br. Festiwal Nauki zorganizowany na sądeckim rynku. Można było obejrzećpokazy doświadczeń fizycznych, pierwszej pomocy, tańca, wziąć udział w turniejach,zapoznać się z dorobkiem uczelni i zasadami rekrutacji na studia.Sądeczanin listopad 200847


Prof. Zbigniew Ślipek – Rektor PWSZ jest sądeczaninem,od ponad 30 lat związanym z AkademiąRolniczą w Krakowie (był rektorem tej uczelniw latach 1999–2005). Przewodniczy Komisji EkonomicznejRady Głównej Szkolnictwa Wyższego.Na funkcję rektora PWSZ został wybrany 8 maja2007 r.Prof. Z. Ślipek jest absolwentem I LO im. JanaDługosza w Nowym Sączu (matura 1966), byłm.in. dziekanem i prodziekanem Wydziału Technikii Energetyki Rolnictwa Akademii Rolniczej im.Hugona Kołłątaja w Krakowie. Od 1991 r. kierowałKatedrą Podstaw Budowy Maszyn. Rektor krakowskiejAR (1999-2005), a następnie kierownik KatedryInżynierii Mechanicznej i Agrofizyki.Ma cztery córki, lubi pracować na działce (wiadomo,rolnik!) i jeździć na rowerze. Lat 60. Młodszy(o dwa lata) brat rektora – Antoni Ślipek wybrał zawódlekarza-kardiologa: od ponad ćwierćwieczapracuje w szpitalu w Nowym Sączu, w ostatnichlatach jako zastępca ordynatora oddziału internistyczno-kardiologicznego.Drugi brat – Krzysztof– jest dyrektorem Zespołu Szkół Rolniczych CentrumKształcenia Praktycznego w NawojowejTrzeba jednak mieć na uwadze fakt,że obszar naszego działania wyznaczająuwarunkowania zewnętrzne i wewnętrzne.Są nimi przede wszystkim:• zaostrzająca się konkurencja w szkolnictwiewyższym,• niż demograficzny• zapowiadana zmiana prawa o szkolnictwiewyższym, a przede wszystkimzmiana zasad finansowania, co powoduje,że przychodzi nam działaćw warunkach niepewności,• zmieniająca się niekorzystnie strukturaprzychodów finansowych uczelni,spowodowana zmniejszaniem zarównodotacji dydaktycznej jak i przychodówwłasnych z opłat za studianiestacjonarne,• relatywnie niski poziom płac zarównonauczycieli akademickich, jak i pracownikówadministracji, od którychwymagamy coraz wyższych kwalifikacjizarządczych, informatycznych,podczas gdy ich pensje ocierają sięnierzadko o minimum płacowe,• trudności (przypominające „drogęprzez mękę”) w pozyskaniu tzw. wkładuwłasnego do inwestycji realizowanychze środków unijnych (mamtu na myśli budowę Instytutu KulturyFizycznej).Aby PWSZ mogła żyć pełnią swych siłtwórczych i odtwórczych, aby mogła sięrozwijać, powinna przede wszystkim racjonalniewykorzystywać swoje atuty. Ważnymelementem, przesądzającym o poziomiekażdej uczelni jest kadra wysokokwalifikowanychnauczycieli akademickich. Sąwśród nas osoby zaliczane do czołówki naukowejw swoich dyscyplinach, członkowienajwyższych gremiów akademickich i towarzystwnaukowych, autorzy uznanychpodręczników akademickich, osoby posiadająceszeroko rozwinięte kontakty naukowekrajowe i międzynarodowe. Wielunauczycieli akademickich to młodzi ludzie,zatrudnieni w uczelni jako podstawowymmiejscu pracy, których aspiracje naukowei rozwojowe pozwalają z optymizmem patrzećw przyszłość.Jednak najważniejszy atut, warunkującypozycję a zarazem byt uczelni, każdejuczelni, stanowią studenci, dla którychz roku na rok wzbogacamy ofertę dydaktyczną.Obejmuje ona obecnie 10 kierunkówstudiów:••••••••••ekonomia,filologia,pedagogika,edukacja artystyczna w zakresie sztukplastycznych,matematyka,wychowanie fizyczne,pielęgniarstwoinformatyka,zarządzanie i inżynieria produkcji,mechatronika (kierunek uruchomionyw tym roku akademickim).Czekamy na decyzję w sprawie utworzeniaod roku akademickiego 2009/10 kierunkustudiów: ratownictwo medyczne.Mając ambicję bycia uczelnią nowoczesnąi rozwojową nie wystarczy wypełniaćnasze podstawowe zadania. Mamtu na myśli przede wszystkim:• zapewnienie wysokiej jakości kształcenia.Wiele w tym zakresie już zostałozrobione (opracowaliśmy systemzapewnienia jakości kształcenia– system ten będzie konsekwentniewdrażany). Mam nadzieję, że polepszysię przez to jakość procesu dydaktycznego,ale mam ponadto cichąnadzieję, że zwiększy się też sprawnośćnauczania, która na niektórych48W dowód uznaniaZ okazji jubileuszu 10-leciapodczas październikowejinauguracji roku akademickiegozasłużone dla uczelniosoby otrzymały następująceodznaczenia:Medal Złoty za długoletniąsłużbę Prezydent RPprzyznał:••••••Ewie KołodziejczykJackowi MazancowiAleksandrze Palij– JakubczakKrzysztofie SaracieJulicie ZielińskiejBożenie ŻyczyńskiejSrebrny Medal za długoletniąsłużbę otrzymali :• Helena Gizickalistopad 2008•••Halina GodzikBogdan MężykAnna SerafinBrązowy medal za długoletniąsłużbę :• Marek ReichelMedale Komisji EdukacjiNarodowej zostały przyznanedla :• Teresy Białas – nauczycielaInstytutu Ekonomicznego• Darii Bogacz – nauczycielaInstytutu Języków Obcych• Ewy Grygiel – nauczycielaInstytutu Pedagogicznego• Grzegorza Jaśkiewicza– nauczyciela Instytutu JęzykówObcych• Haliny Kociubińskiej - pełnomocnikads. studiówpodyplomowych• Dorocie Ogonowskiej – zastępcydyrektora InstytutuZdrowia• Bogusławowi Pajdzie – nauczycielaInstytutu JęzykówObcychTytuł honorowy Zasłużonydla PWSZ w Nowym SączuZ okazji jubileuszu 10.rocznicy powstania PWSZ, Senatuczelni nadał tytuły honorowewraz z odznaką zaszczególne zasługi na rzeczpowstania uczelni oraz wspieraniajej rozwoju następującymosobom :• AndrzejowiChronowskiemu• Marianowi Cyconiowi,• Andrzejowi Czerwińskiemu,• Gabrielowi Derkowskiemu,• Janowi Golonce,• MirosławowiLebiedziejewskiemu,• Markowi Nawarze,• Edwardowi Paszkowi,• Januszowi Sepiołowi,• Andrzejowi Szkaradkowi,• Józefowi AntoniemuWiktorowi,• Leszkowi Zegździeoraz dwóm pierwszym,emerytowanym dyrektorominstytutów: prof. dr hab.Marcie Gibińskiej – Marzec(dyr. Instytutu Języków Obcych)i doc. dr. Adamowi Rybarskiemu(dyr. InstytutuEkonomicznego).Sądeczanin


kierunkach studiów jest niepokojąconiska;większą internacjonalizację studiów(w poprzednim roku akademickimz różnych form wymiany zagranicznej– od Norwegii po Turcję– skorzystało 143 studentów i pracowników– bazujemy główniena grantach z programu Erasmus);aktywność w pozyskiwaniu środkóww ramach dostępnych programów(MRPO, PO Kapitał Ludzki, Woj. UrządPracy, MNiSzW – kierunki zamawiane,itp.), aktualnie złożonych jest9 takich wniosków;promocję uczelni;współpracę z instytucjami i firmami(np. realizację prac dyplomowychna zlecenie gospodarki – zadanieto zostało podjęte, głównie przezInstytut Ekonomiczny i InstytutTechniczny;poprawę obsługi studentów (systemkomputerowy Dziekanat) jak i obsługikandydatów na studia (doskonaleniesystemu rejestracji elektronicznej,który wprowadziliśmy w tymroku);doskonalenie procedur związanychz zarządzaniem uczelnią (m. in.wdrożony został nowy regulamin organizacyjny,w którym zwiększyliśmykompetencje dyrektorów instytutówale też ich odpowiedzialność, powołaliśmyRady Instytutów – jako organopiniodawczo–doradczy dyrektora.Podkreślenia wymaga, że już przytegorocznych podwyżkach wynagrodzeń(niewielkich) oraz awansachnauczycieli akademickich to nie rektor,ale właśnie dyrektorzy instytutówpodejmowali wiążące decyzje;realizację zadań priorytetowychw zakresie inwestycji i remontów,zadań poprawiających warunki studiowania.Są to:budowa Instytutu Kultury Fizycznej(zadanie to stało się realne po przekazaniuprzez Urząd Miasta nieruchomościprzy ul. Kościuszki, aktualniejesteśmy na etapie ogłoszeniadrugiego przetargu na projekt,po unieważnieniu pierwszego),modernizacja obiektu przy Al. Wolności,do którego przenosimy bibliotekęuczelnianą,rozpoczęcie remontu akademika.••••1.2.3.•••Pieniądze od premiera i ministraStypendia od premieraMałopolski kurator oświaty Artur Dzigańskiw Zespole Szkół nr 1 im. KENw Nowym Sączu wręczył stypendia prezesaRady Ministrów (78 osób) i ministra edukacjinarodowej (6 osób) najlepszym uczniom,legitymującym się nie tylko najwyższą średniąocen w nauce, ale także osiągnięciamiw olimpiadach przedmiotowych i innychformach działania pozalekcyjnego ze szkółponadgimnazjalnych z czterech powiatów –gorlickiego, limanowskiego i nowosądeckiego(ziemskiego i grodzkiego). Wybór miejscanie był przypadkowy, bo w szkole – gospodarzuuroczystości – ostatnią maturę zdało97 proc. uczniów. Uroczystość zorganizowałanowosądecka delegatura kuratorium, którejszefuje Władysław Ścianek, a poprowadziłyją wizytatorki Irena Niemiec i MałgorzataMałecka.. Z Zespołu Szkół nr 1 wywodziła siędwójka wyróżnionych stypendystów: GrażynaBodziony z Technikum Gastronomicznegoi Agnieszka Skoczeń z V LO.Spotkanie zakończył program artystycznyprzygotowany przez uczniów ZespołuSzkół nr 1. Wysłuchaliśmy m.in. czardaszaw wykonaniu Krystiana Curzydło, utworu pt„Dłoń” śpiewanego przez Aleksandrę Kopycińską.Goście obejrzeli również pokaz tanecznyzademonstrowany przez szkolny zespółtańca nowoczesnego „Fobia”.Poniżej lista stypendystów z Sądecczyzny.Stypendia ministraWitold Więcek (I LO Nowy Sącz), JakubLupa (Liceum Akademickie Jezuitów, NowySącz), Marzena Konopka (Technikum Leśne,Stary Sącz).Stypendia premieraZ Nowego Sącza: Grażyna Bodziony(Technikum Gastronomiczne), AgnieszkaSkoczeń (LO – Zespół Szkół nr 1), SandraZygzak (I LO), Krzysztof Dubiński (II LO), TomaszGargas (Liceum Profilowane Budowlane),Dawid Wideł (Technikum Budowlane),Joanna Kotas (LO Ekonomiczne), TomaszRolka (Technikum Ekonomiczne), MariaŚwierad (LO – Zespół Szkół Elektryczno-Mechanicznych),Paweł Janowiec (TechnikumElektryczne), Anna Bajerska i Maria Król (LiceumProfilowane Zespołu Szkół nr 2), MarcelinaGaborek i Joanna Bielak (Zespół Szkółnr 3 im. B. Barbackiego), Magdalena Myślak(Zespół Szkół nr 4), Magdalena Adamczyk(Zespół Szkół Samochodowych), Monika Ratułowska(Technikum Gastronomiczne SióstrNiepokalanek), Kamil Gądek (Liceum AkademickieJezuitów), Katarzyna Balas (AkademickieLiceum im. Króla Bolesława Chrobrego),Maciej Lupa (Społeczne Liceum Splot), KarolinaKrok i Edyta Morawska (Katolickie Liceumim. Frassatiego), Agata Leśniara (PrywatneTechnikum Ekonomiczne).Z Grybowa: Edyta Durlak (LO) i SylwiaSmoła (Technikum im. St. Staszica).Z Krynicy: Mateusz Maślanka (LO), MonikaMaślanka (Technikum Ekonomiczne).Z Łącka: Dominika Jagieła (LO) i BogdanSyjud (Technikum im. św. Kingi).Z Marcinkowic: Katarzyna Mróz (TechnikumEkonomiczne).Z Muszyny: Teresa Czarnecka (LO).Z Nawojowej: Maria Poradowska (LO)i Monika Klimczok (Technikum Żywieniai Gospodarstwa Domowego).Z Piwnicznej: Łukasz Lorek (LO).Z Podegrodzia: Beata Kożuch (TechnikumŻywienia).Ze Starego Sącza: Michał Sułkowski(LO), Andrzej Ogorzały (Technikum Drzewno-Mechaniczne),Mateusz Święć (TechnikumLeśne), Marcela Konstanty (II LiceumProfilowane), Barbara Citak (TechnikumGastronomiczne).Z Tęgoborzy: Aneta Mirek (TechnikumŻywienia).Jan RuchałaFot. Krystyn SzczepanikRektor PWSZ w Nowym Sączuprof. dr hab. Zbigniew ŚlipekMateusz Święs z kl. IV Technikum Leśnego ze Starego SączaSądeczanin Agnieszka Skoczeń i Grażyna Bodziony listopad z kuratorem 2008ArturemDzigańskim i dyrektor ZS nr 1 Barbarą Świętoń4


Wypominki o zaplutych karłach reakcjiFranciszek Król50Nie wszystkoo moim Ojculistopad 2008Kiedy w latachd z i e w i ę ć -dziesiątych trafiłemw którejś z gazetna ów żart rysunkowypokazałam goOjcu. Już nie chodziło własnych siłach,poruszał się z trudemo dwóch laskach.Śmiałsię. „Niezłe”– powiedział.Rysunek, któryubawił mego Ojcaprzedstawiał pomnikżołnierza-partyzanta z widniejącymna cokole napisem: „Zaplutym karłom reakcji– Naród”. Inspiracją dla satyryka był zapewneplakat Zakrzewskiego pt. „Olbrzymi zapluty karzeł reakcji”, ilustrujący, podobniejak ówczesny slogan: „AK – zaplute karłyreakcji”, stosunek władzy komunistycznejdo akowskiego podziemia. Stosunekco najmniej pogardliwy, wyraz podejmowanychprób unicestwienia nie tylko konspiratorówz AK, ale też zohydzenia pamięcitych, którzy w tamtej wojnie polegli.Żołnierzy AK i ich rodziny w Polsce Ludowejspotkały prześladowania, represje, więzieniei czasem śmierć z rąk NKWD i UB. Nastakże. Pamiętam nocą prowadzone rewizje,milicjantów otaczających kordonem domi towarzyszące im psy. Dom pełen obcychmężczyzn. Matkę, która wyjmowała z szafywszystkie nasze rzeczy. A kilka lat późniejmilicjantów biegających po sadzie z licznikiemGeigera czy rozkopujących stajnięw poszukiwaniu broni.Gdybyż Piłsudski wiedział, wygłaszającw warszawskim „Bristolu” w roku 1923przemówienie przeciwko Narodowej Demokracji,że ów eufemizm zostanie przezpropagandę komunistyczną w taki sposóbwykorzystany, zapewne użyłby innego.Mówił wówczas: „(…) zapluty karzełna krzywych nóżkach, wypluwający swąbrudną duszę, opluwający mnie zewsząd(…), śledzący moje kroki, robiący małpiegrymasy, przekształcający każdą myśl odwrotnie;ten potworny karzeł pełzał za mnąjak nieodłączny duch (…), krzyczący frazesy,wykrzywiający potworną gębę, wymyślającyjakieś niesłychane historie; tenkarzeł był moim nieodstępnym druhem,nieodstępnym towarzyszem doli i niedoli,szczęścia i nieszczęścia, zwycięstwa i klęski(…)”.Cmentarz prowincjonalnyMamy taki słoneczny, piękny począteklistopada. Ojciec zmarł przed kilku laty.Spoczywa zamknięty w granitowej kopulegrobowca na prowincjonalnym cmentarzudoglądając płomieni. Jak wielu jego rówieśników– przyjaciół z AK i znajomych. „Nonomnis moriar” wyryte w granitowej płyciesarkofagu wydało mi się zbyt patetyczne.W patosie nie zawiera się bowiem ta opowieśćo jego matce. Opowieść zasłyszanawe wsi. Mówiono, że umarła ze zgryzoty.Że zajęta w tamten kwietniowy poranek1952 r. pieczeniem chleba nie zauważyłaich, że go nie ostrzegła, że spał i tak go zastali.A w domu było trochę broni. Zabraligo. W rok później umarła. Nic dziwnego– wzdychali – był ukochanym i jedynym synemKatarzyny. Wrócił w maju 1957. Za pomnikiemz piaskowca posadził dla pamięcimatki drzewo. Modrzewia.Dla nich obojga, dla ojca i jego matki,pomyślałam ideę. Opowiada o początkui końcu wszystkiego, o życiu i śmierci.Jest wyrazem ludzkich emocji: miłości, czułości,cierpienia. Jest opowieścią o modlitwieza żywych i za umarłych. Jest wizerunkiempętli czasu, indywidualnego czasukażdego z nas.* * *Franciszek Król – ur. 24 października1911 r. we wsi Roztoka, syn Andrzejai Katarzyny. Szkołę powszechną ukończyłw Roztoce, gimnazjum w Nowym Sączui w Dubnie na Wołyniu. Zgłosił się do wojskaw 1931 r., ukończył Podoficerską SzkołęII Pułku Lotniczego w Sosnowcu, a następnieSzkołę Policyjną. W 1934 r. został skierowanyna placówkę do Lwowa. Tam zastałgo wybuch II wojny światowej. Około7 września 1939 r. komisariat policji, w którympracował, ewakuowano do Brodów.Po ataku Związku Sowieckiego na Polskę17 września 1939 r. komendant policji zwolniłfunkcjonariuszy do domu. Ojciec i kilkujego kolegów postanowili wrócić do Lwowa.W jednej z wsi zostali aresztowani przezsowiecki partol i dołączyli do dużej grupypolskich jeńców. Ojciec, wykorzystując zamieszanie,po kilku dniach uciekł. Jego koledzyzginęli w Katyniu. 2 listopada 1939 r.we Lwowie został zaprzysiężony do pracykonspiracyjnej w tworzących się strukturachSłużby Zwycięstwu Polski. W grudniu1939 r. podjął decyzję o powrocie w rodzinnestrony – do Roztoki. Granicę niemieckosowiecką,utworzoną na Sanie, przepłynąłnocą. W grudniu 1940 r. wstąpił do AK (grupalimanowska), której członkiem pozostałdo stycznia 1945 r. W lipcu 1945 r., uciekającprzed spodziewanymi prześladowaniami,wyjechał w Poznańskie. Tam został po razpierwszy aresztowany na okres trzech miesięcy.Wrócił do Roztoki w czerwcu 1950 r.W 1951 r. został członkiem grupy zbrojnej„Odwet Górski”, działającej na rzecz niepodległejPolski. Aresztowany 26 kwietnia1952 r. odzyskał wolność 17 maja 1957 r.Po śmierci swego ojca objął gospodarstworolne. W 1993 r. wyrokiem sądu zostałzrehabilitowany. Zmarł 2 marca 2004 r.w Limanowej. Spoczywa na cmentarzuw Łukowicy.Bożena KrólSądeczanin


Sokola relikwiaWprzededniu 716. rocznicy lokacjiNowego Sącza Towarzystwo Gimnastyczne„Sokół” zaprezentowało zrekonstruowanysztandar organizacji. Historyczny, liczący115 lat, mocno już pofatygowany, trafi do muzeum,replika – służyć będzie współczesnympokoleniom.Sztandar z dwiema haftowanymi szarfami– z inicjatywy i staraniem honorowego prezesaorganizacji ks. prałata Stanisława Czachora – wykonałaartystka z Bobowej, Jadwiga Śliwa, swegoczasu (2000 r.) autorka trzech płaskorzeźb –herbów umieszczonych na budynku „Sokoła”.Nie poskąpili grosza darczyńcy – prezesifirm Fakro, Prospona, SGL Carbon, Expol, Anmartoraz Klub Przyjaciół Ziemi Sądeckiej z Chicago.Prezentujący sztandar druhowie Leszek Zegzda,Antoni Malczak, Adam Hebenstreit, MieczysławGórski (kinoperator w „Sokole” od czasówokupacji niemieckiej), Piotr Tengowski, nie kryliwzruszenia.– To wielki zaszczyt, że powierzono mi to niezwykłezadanie. Robota nad wykonaniem repliki,która zachowuje wymiary i wszelkie szczegółyoryginału, trwała ponad pół roku – mówi JadwigaŚliwa. – Wymagała pracochłonnych zabiegów,doboru trudnodostępnych surowców zbliżonychdo tkanin sprzed ponad wieku, m.in. srebrnychfrędzli. W pracy pomagała mi córka, absolwentkastudiów artystycznych. Dajemy wam gwarancjęna następne 100 lat!Nowy sztandar położono obok oryginalnegopierwowzoru. Na szarfach widniał napis:Wiedź Synów Polski do walki – za wiarę, wolność,Ojczyznę.– Dziękuję Bogu i ludziom za to przeżycie. Tensztandar to kawałek historii Polski i Nowego Sącza.Stare, wyblakłe i podniszczone już płótno odzwierciedlalosy narodu, poniewieranego i doświadczanegotrudnym losem – dodał ks. prałat StanisławCzachor.* * *W 1893 roku członkinie sokolego aktywu,z Franciszką Lipińską na czele, ufundowały sądeckiemugniazdu „Sokoła” sztandar, który wręczonopodczas uroczystej akademii 8 października1893 roku. Od tej pory sztandar był obecnyna wszelkich uroczystościach sokolich, patriotycznychi religijnych.15 sierpnia 1939 r. prof. Piotr Kosiński ukryłsztandar w bezpiecznym miejscu. Podczas okupacjiprof. Kosiński zapewne podzieliłby losprezesa „Sokoła” Bolesława Barbackiego (rozstrzelanegow Biegonicach 21 sierpnia 1941 r.),gdyby nie Stanisław Kudlik, który w porozumieniuz kolegami z konspiracji pełnił służbę w podporządkowanejokupantowi Komendzie PolicjiPolskiej w Nowym Sączu. Kiedy otrzymał rozkazaresztowania grupy osób, wśród których znaleźlisię trzej jego mentorzy i przyjaciele, natychmiastpowiadomił prof. Piotra Kosińskiego, którymieszkał najbliżej, na ul. Długosza 15. Profesorowiudało się uniknąć tragicznego losu.Jak pisze niezapomniany kronikarz dziejówsądeckiego gniazda Józef Bieniek:„Tego samego dnia Kosiński znalazł się u krewnychw Bochni, skąd przeniósł się do Krakowa,do swej sądeckiej wychowanicy Haliny z KudernówCholewkowej. Jedyną rzeczą, którą przywiózłze sobą była… ukochana świętość profesora:sztandar Towarzystwa Gimnastycznego SOKÓŁ.Sztandar przechowywany był w mieszkaniupani Cholewkowej przy ul. Przybyszewskiego 18.I tu, mimo antysokolich czasów, kilka razy w rokupojawiał się dyskretnie na poręczach balkonu.3 Maja, w Boże Ciało, 15 Sierpnia i 11 Listopadasztandar sądeckiego SOKOŁA wyniesiony z ukryciana balkon świecił Jasnogórską Ikoną, roztaczającna moment blask wolności.Był rok 1986. Zbliżała się stuletnia rocznicapowstania w Nowym Sączu Towarzystwa GimnastycznegoSokół. Towarzystwo nie istniało wprawdzieod 1939 r., ale są daty i sprawy, o których zapominaćnie wolno. Jedna rozmowa z byłym druhem,Henrykiem Dobrzańskim, druga z proboszczemparafii św. Kazimierza, ks. Prałatem StanisławemCzachorem i postanowiono, że stulecie Sokołazostanie uczczone uroczystym nabożeństwemwłaśnie u Kazimierza, gdyż budowa tego kościoła,jako kaplicy szkolnej była w dużej mierze dziełemSokoła.Przy okazji wyłoniła się sprawa sztandaru,którego obecność na planowanej uroczystościpodniosłaby jej rangę. Dobrzański przypuszczał,że może on być – jeśli nie uległ zniszczeniom– w Krakowie. A jeśli w Krakowie – to tylko u osóbpowiązanych ongiś z prof. Kosińskim.W taki sposób odnaleźliśmy adres paniCholewkowej, do której zwróciłem się z prośbąo wypożyczenie sztandaru. W odpowiedzi przezacnapani Cholewkowanie tylko wyraziła zgodę,ale oświadczyła, że sztandarjest własnością społeczeństwanowosądeckiegoi winien na stałe wrócićdo Nowego Sącza. Bylew ręce kogoś, kto zagwarantujeopiekę i konserwację.Przyrzekliśmy z żonąAnną ojcowsko – macierzyńskistosunek do zacnego„staruszka” i w lutym1987 r. sztandar znalazł sięw naszych rękach. Był mocno sfatygowany i niekompletny:brakowało drzewca i konstrukcji wiążącejpłat sztandaru z drzewcem.W ciągu kilku tygodni żona wycerowała w płatachmiejsca przetarte lub pęknięte. Koledzy z ZNTKwykonali drzewce z kompletem okuć i w końcu staruszek,mimo poważnego wieku i ran zadanychprzez czas (84 lata) prezentował się nie tyle okazale,ile dostojnie i wzruszająco.Funkcję chorążego przejął dawny członek Sokoła,druh Stanisław Kudlik. Ten sam, który w lipcu1941 r. uratował życie prof. Kosińskiemu.W niedzielę 31 maja 1987 r. w kościele św. Kazimierzauroczystym nabożeństwem przypomnianopowstanie, istnienie i chlubną działalność TowarzystwaGimnastycznego SOKÓŁ w NowymSączu. Działalność zdławioną dwukrotnie: przezhitleryzm i przez komunizm.Widomym znakiem onegdajszego istnieniaSOKOŁA był na wspomnianym nabożeństwiewłaśnie sztandar, który został przez ks. PrałataCzachora poświęcony na dalszą służbę Bogu i Ojczyźnie.Sztandar, zgodnie z życzeniem ks. BiskupaJózefa Gucwy, pozostał w Kościele św. Kazimierza.Od maja 1987 r. do października 1993 r. sztandar,dysponowany przez ks. Czachora, a z jego poleceniaprzez piszącego te słowa, uświetniał uroczystościreligijne oraz imprezy patriotyczne i kulturalne.Po reaktywowaniu Sokoła w październiku 1993 r.przez Wojewódzki Ośrodek Kultury wrócił do swejorganizacji.W 1994 r. przeszedł gruntowną konserwacjęw pracowni Barbary Kalfas. Przy okazji odkryto,że wewnątrz sztandaru istnieje napis, upamiętniającykonserwację w 1957 r.; dotychczas o niejnie wiedziano”.Teraz znajdzie się wśród najcenniejszychpamiątek historycznych miasta Nowego Sącza.Zastąpi go wierna kopia.Tekst i fot. (leś)Sądeczanin listopad 200851


Historia i teraźniejszość…Kwesta w sprawie nowosądeckich nekropoliiRatują sądeckie nekropolie52Na największych sądeckich cmentarzach w Dniu Wszystkich Świętychi w Dniu Zadusznych prowadzono kwestę na renowację zabytkdwóch owych grobów. Akcja pod hasłem „Odnawiamy sądeckie nekropolie”zorganizowana została już po raz ósmy.listopad 2008Na podkreślenie zasługuje rosnącaz roku na rok szczodrośćsądeczan i zaangażowanie przedstawicieliorganizacji biorących udziałw tym ze wszech miar pożytecznymi ważnym dla lokalnej społecznościprzedsięwzięciu.Warto dodać, że w czasie kwesty(szeroko komentowanej przez regionalnemedia) najhojniejszym darczyńcomwręczane były m.in. egzemplarzeksiążki Pogłos znad Dunajca napisanejprzez Gabrielę Danielewicz (wydanejw ubiegłym roku wspólnie przez PTHi „Civitas Christiana”), jak również publikacjiautorstwa Jerzego Piechowiczapt. Batalia o świętą Małgorzatę, któraukazała się staraniem „Civitas Christiana”;książki przypominającej heroicznedziałania sądeczan, prowadzące podkoniec lat osiemdziesiątych do przywróceniaw Nowym Sączu historycznegoherbu miasta z wizerunkiemświętej patronki w miejsce herbu zaborczegoprzedstawiającego rycerzaw bramie fortecznej.Kwesta na ratowanie starych grobówto wspólna inicjatywa Klubu InteligencjiKatolickiej, Stowarzyszenia„Civitas Christiana”, Związku Sądeczan,Towarzystwa Gimnastycznego Sokół,PTT, PTTK „Beskid”, Polskie TowarzystwoHistoryczne oraz środowiskmłodzieżowych.Od samego początku odnowieniemzabytków sepulkralnych zajmujesię konserwator dzieł sztuki i artystaplastyk Józef Stanisław Stec z NowegoSącza, legitymujący się bogatymdorobkiem w przywracaniu świetnościgłównie obiektów sakralnychw Małopolsce.Obecnie kilkadziesiąt grobówna nowosądeckich cmentarzach komunalnychprzy ul. Śniadeckichi w dzielnicy Gołąbkowice wymaga pilnegoremontu.Niezależnie od społecznej inicjatywy,z funduszy Urzędu Miasta w ostatnichtygodniach przywrócono blaskKrzyżowi Powstańczemu - miejscu pamięcinarodowej. Prace renowacyjnenadzorował znany sądecki architektWojciech Butscher, miłośnik pamiątekhistorycznych. Pierwotnie 6-metrowykrzyż odsłonięto w 50. rocznicęwybuchu powstania styczniowegoz inicjatywy sądeckiego TowarzystwaGimnastycznego „Sokół”. Był wykonanyw fabryce Antoniego Rossmanitha.W 1936 r. wzniesiono wokół Krzyża półkolistąotulinę z bloków kamiennych.(LM)Datki sądeczan naodnowę zabytkowychnagrobków:2001 ..............................4 500 zł2002 ..............................7 200 zł2003 ..............................8 700 zł2004 ..............................6 900 zł2005 ........................... 11 800 zł2006 ........................... 12 870 zł2007 ........................... 11 800 zł2008 ........................... 16 280 złOdsłonięcie Krzyża Powstańczego w 1913 r.Nagrobki odrestaurowane w ramachakcji „Ratujmy sądeckie nekropolie”1. Rodziny Olszewskich i Flisów2. Pauliny Sękowskiej3. Wisi Barbackiej4. Maryi i Adama Lippayów5. anonimowy grób przy bramie głównej6. Zofii Kuzakowej7. Michała Dunin-Wąsowicza8. Juliusza Miszke - projektanta cmentarza9. Stanisława Bielańskiego10. Józefy i Stanisława Brableców11. Joanny Rudnickiej12. Agnieszki Hołdziny13. Ludwika Oleksego14. Tadeusza i Heli Warchałowskich15. Wacława Baluka16. Władysława Jurgowskiego17. Józefy Pasiutowej - postument18. Zofii Lippay19. Józefy Pasiutowej - figura anioła20. Zofii Ślepowron Bossowskiej21. Dzieci Słabych22. Jana Barana23. Marianny Basiagi24. Antoniny z Pulznerów Mally25. Władysława Bulandy26. Rodziny Brzękowskich i Janasów - dofinansowanie27. księdza Pawła Sulmy - dofinansowanie28. Rozalii i Franciszka Urlichów29. rodziny Wusatowskich30. Mieczysława Wasiewicza31. Felicyi BobakowskiejSądeczanin


Historia i teraźniejszość…WIERCHOMLA WIELKA. Odnowiono łemkowskie nagrobki.Narody tracącpamięć, tracą życieDzięki finansowemu wsparciu Małopolskiego Urzędu Marszałkowskiegow Krakowie w roku bieżącym udało się odrestaurować21 nagrobków w połemkowskiej części cmentarza parafialnegoWierchomli Wielkiej.Wierchomla Wielka to liczącaobecnie niewiele ponad700 mieszkańców, stara miejscowość,położona między Krynicąa Piwniczną. Jej początek dał kardynałJerzy Radziwiłł w roku 1595.Wierchomla to 14 – ostatnia, najbardziejna zachód wysunięta łemkowskawieś w Beskidzie Sądeckim.Do roku 1947 zamieszkiwali ją wwiększości Łemkowie, koczowniczyi pasterski lud wywodzący sięz terenów współczesnych Bałkanów.W roku 2007 minęło 60 lat odpamiętnej akcji „Wisła”. W jej wynikuwiększość dawnych mieszkańcówWierchomli Wielkiej zostałoprzesiedlonych m.in. na ziemie zachodnie.Ich miejsce zajęła ludnośćpochodzenia polskiego z okolic sądeckich.Sukcesorem parafii greckokatolickiej,Biskup tarnowski -Jan Stepa ustanowił w roku 1951duszpasterstwo rzymskokatolickie.Nie wnikając w zawiłe okolicznościpolityczne akcji „Wisła”, i niepodejmując się jakiejkolwiek ocenyżadnej ze stron, uznano, za godnewysiłku zatroszczenie się o pozostawionegroby. Tym bardziej, że przezwiele lat były one opuszczone i zaniedbane.Stopień ich zniszczeniasięgnął chyba dna. Aż przykro byłospoglądać na walące się nagrobkioraz powywracane krzyże. Czaszrobił swoje! Parafia rzymskokatolickaw Wierchomli Wielkiej jakospadkobierca dziedzictwa duchowegowspólnoty greckokatolickieji jednocześnie właściciel cmentarza,podjęła się starań aby odrestaurowaćocalałe nagrobki cmentarne.Kierowano się chrześcijańskąmotywacją nakazującą szacunekdla ludzkiego ciała. Po wpisaniu dorejestru zabytków 21 nagrobków,sporządzono wniosek do UrzęduMarszałkowskiego w Krakowie odotację na ich remont. Otrzymaneśrodki finansowe umożliwiły wykonaniekoniecznych i bardzo potrzebnychprac. Na przeprowadzenieremontów parafia otrzymałatakże pozwolenie Kurii Diecezjalnejw Tarnowie.Pracami konserwatorskimi kierowałmgr Tadeusz Sokal z Krakowadyplomowany konserwator dziełsztuki. Program prac konserwatorskichopracował mgr Marek Sawicki.Nieocenioną pomoc okazałypanie Elżbieta Widerska oraz mgrinż. Joanna Kamieniarczyk.Wykonana praca, dzięki dotacjiUrzędu Marszałkowskiego z Krakowa,podnosi ducha oraz radujeoczy licznie nawiedzających WierchomlęWielką turystów i wczasowiczów.Jest ponadto nauką dlamłodego pokolenia, że grobomprzodków, niezależnie od pochodzenia,wyznania oraz win i zasług,należy się szacunek i pietyzm. Tegodomaga się od nas wszystkich IVprzykazanie Boże.ks. Stanisław Ciurkaproboszcz z Wierchomli WielkiejSądeczanin listopad 200853


HistoriaOkupacja niemiecka w Nowym Sączu i na SądecczyźnieŚwiadectwa terroru54LESZEK MIGRAŁAJednym z pierwszych skutków okupacji niemieckiej na ziemiachpolskich było utworzenie policyjno-wojskowego systemu administracji.Wbrew prawu międzynarodowemu, Niemcy uznaliziemie polskie za trwałą zdobycz wojenną i wprowadzili na nichwyjątkowo bezwzględny i brutalny system sprawowania rządówokupacyjnych, różniący się zasadniczo od systemów okupacjiw większości innych podbitych krajów Europy.Dekretem z 7 X 1939 r. Hitlerutworzył Urząd KomisarzaRzeszy do Umacniania Niemczyzny,na czele którego stanął jeden z najwyższychfunkcjonariuszy III RzeszyHeinrich Himmler, szef SS i gestapo,pełnomocnik w zakresie kolonizacjiokupowanych terytoriów polskich.W systemie okupacyjnym podstawowąrolę odgrywał aparat SS i policji.Aparat policyjny był silnie rozbudowany;obejmował wszystkie formacjepolicji bezpieczeństwa (gestapo,policję kryminalną – Kripo oraz SD– Służbę Bezpieczeństwa), policję porządkowąoraz pomocnicze formacjedrogowe, kolejowe, leśne, fabryczne,wodne, pocztowe. Zadania policyjnewykonywała również straż graniczna.Możemy stwierdzić, że niemieckie siłypolicyjne na ziemiach polskich liczyływ różnych okresach od 30 tys. do 150tys. osób.Aparat policyjny uzupełniało sądownictwohitlerowskie, które aktomterroru nie starało się nawet nadaćpozorów legalizmu. Sądy wojskowe,specjalne oraz doraźne, wydawałyogromną liczbę wyroków śmierci bezwłaściwego uzasadnienia.listopad 2008* * *Niemiecki aparat terroru w NowymSączu i na Sądecczyźnie funkcjonowałpraktycznie rzecz biorąc od pierwszychtygodni okupacji, najpierww tymczasowej formie Einsatzkommando3/I dowodzonego przez A. Hasselberga,a następnie od października1939 r. w formie Grenzschutzpolitzkommissariat(Graniczny Komisariat Policji),tj. placówki gestapo zorganizowanejw Nowym Sączu przez podporucznikaSS Schultzego, objętej w grudniu 1939r. przez porucznika SS (później kapitanaSS) Heinricha Hamanna, który pełniłfunkcję szefa Komisariatu Policji w NowymSączu do 15 sierpnia 1943 r., tj.do czasu przeniesienia go do Jasła. Kolejnymszefem Komisariatu Nowy Sączzostał kapitan SS Wilhelm Raschwitz.Niestety, nie jest nam znane nazwiskonastępcy Hamanna i Raschwitza, byćmoże był nim Hoheman (Hohemann),który w spisie pracowników sądeckiegogestapo figuruje jako komendant.Dodajmy, że 40-osobowemuKomisariatowi Policji w Nowym Sączupodlegały kilkuosobowe posterunkiw Krynicy, Muszynie i Piwnicznej; jegodziałalność wspierały m.in. różnegorodzaju formacje policyjne, a funkcjepomocnicze pełnić miała policja ukraińskaoraz przedwojenna policja polska,której funkcjonariuszy pod groźbąostrych sankcji zmuszono do powrotudo służby.Siedziba nowosądeckiej placówkigestapo mieściła się przez cały okresokupacji niemieckiej w budynku przyul. Czarnieckiego 13 w tzw. „Piszówce”,skąd wiodła do pobliskiego więzieniakrótka droga, nazwana w latach wojny„ścieżką śmierci”, którą przepędzanoludzi z siedziby gestapo do gmachuwięzienia, o ile rzecz jasna ofiara przesłuchańnie została wcześniej przezmiejscowych oprawców zakatowanana śmierć.Doskonale wiadomo, że oprawcąnr 1 i mózgiem terroru hitlerowskiegow Nowym Sączu i na Sądecczyźniebył wymieniony wyżej HeinrichHamann. Ponieważ jego zbrodniczasylwetka była wielokrotnie charakteryzowana,na łamach „Rocznika Sądeckiego”,a także „Almanachu Sądeckiego”,ograniczam się w tym miejscujedynie do stwierdzenia, że Hamannnie był wprawdzie ideowym nazistą,ale jednak w warunkachhitleryzmu jego wynaturzoneinstynkty znalazły odpowiedniąpożywkę, a przede wszystkimśrodki i możliwości, które umożliwiłymu rozpętanie niezwykleagresywnego i mściwego terroru.Wystarczy w tym miejscuprzypomnieć, że krwawe żniwostrat jakich doznał Nowy Sączi cały powiat nowosądecki w latachwojny i okupacji, szacowanychogólnie na liczbę 24 tys.ludzi (circa 3 razy większychod tych jakich doznały powiatynowotarski i jasielski każdyz osobna), w wielkim stopniuobciąża sumienie tegozbrodniarza.Rozpętanie terroru na wielkąskalę wymagało nie tylkozbrodniczej energii samegoHamanna, ale również gorliwościjego współpracowników.Dociekliwość historycznap. Józefa Bieńka, a takżeinnych badaczy dziejówokupacyjnych Sądecczyzny,umożliwia nam odtworzenietrzonu załogi KomisariatuPolicji w gmachu przy ul.Czarnieckiego. Lista ta obejmujeczternaście nazwiskw większości członków SS,oto one: Günther Labitze,Johann Claudius Bornholt(komendant więzienia po-Sądeczanin


litycznego), Josef Raunenhof (asystentkryminalny policji bezpieczeństwa),Paul Denk, Egbert Brock, Heinrich Sieling,Hans Böning, Max Domański,Jozef Lindert (tłumacz rodem z Cieszyna),Karl Grees, Emil Weller, WalterReinhard, Johann Gorke (Jan Górka)– Ślązak, agent V Kolumny i Georg Wisner– wymieniony jako zastępca szefagestapo, kierownik żeńskiej służbykonfidenckiej. Ponadto znane są jeszczenazwiska siedmiu osób, głównievolksdeutschów i polskich renegatów,biorących udział w aresztowaniachi przesłuchaniach, jak również gorliwychwspółpracowników Hamannaze Starego Sącza (Franciszek Lawitschka),Jazowska (Hans Sikora) i Tęgoborza(Józef Gottfried), Limanowej (BrunoBaunack).* * *HistoriaObjętość niniejszego szkicu w żadensposób nie pozwala na wymienieniechoćby głównych zbrodni dokonanychprzez niemiecki aparat policyjny.Z konieczności zatem dla scharakteryzowaniatego zagadnienia posłużęsię kilkoma zaledwie faktami wskazującymna pewne etapy w hitlerowskiejpolityce terroru i eksterminacji w NowymSączu i na Sądecczyźnie.Wydaje się, że za preludiumdo wprowadzenie wzmożonego terroruw powiecie nowosądeckim należyuznać zamordowanie przez gestapow grudniu 1939 r. w Biegonicach57 osób, co było bestialskim odwetemHamanna za rozstrzelanie 8 IX 1939 r.przez żołnierzy polskich w okolicachBaranowa Sandomierskiego sądeckichdywersantów V Kolumny. Dalszewzmożenie represji miało miejscew pierwszych miesiącach 1940 r., gdynastąpiły pierwsze „wpadki” powstającychżywiołowo tajnych organizacjiruchu oporu. Znamienne, że w pierwszymtransporcie więźniów polskich,który w dniu 14 VI 1940 r. przybyłz tarnowskiego więzienia do obozukoncentracyjnego Auschwitz, najliczniejszągrupę stanowili mieszkańcypowiatu sądeckiego. Szczególnymetapem hitlerowskiej polityki skierowanejprzeciwko narodowi polskiemubyła Akcja AB, wymierzona przeciwkopolskiej inteligencji. W wymiarze sądeckimjej finałem była masowa egzekucjaw lesie koło Trzetrzewiny, gdzie27 VI 1940 r. rozstrzelano i obrzuconogranatami 93 osoby (tzw. „imieninygenerała”).Rok 1941 zapisał się na Sądecczyźnierozbiciem przez gestapo NowosądeckiegoInspektoratu ZWZ „Sarna”i w związku z tym licznymi aresztowaniami,egzekucjami i wysyłkamido obozów koncentracyjnych. Przypomniećnależy, iż 21 VIII 1941 r. NiemcySądeczanin listopad 200855


Heinrich Hamann56rozstrzelali w Biegonicach 44 osoby,w tym Bolesława Barbackiego i ks. WładysławaDeszcza. W roku 1942 hitlerowcydoprowadzili do zagłady ludnościżydowskiej, wyniszczonej w ramachoperacji „Reinhard”, akcji obejmującejteren całego Generalnego Gubernatorstwa.Akcja „Reinhard” w powiecienowosądeckim objęła najpierw mniejszegetta w Limanowej, Starym Sączu,Mszanie Dolnej i Grybowie; następnieprzeprowadzona została w NowymSączu, skąd prawie wszystkich pozostałychŻydów wywieziono w trzechtransportach do Bełżca. Wg szacunkówTadeusza Dudy w Nowym Sączui okolicach zamordowano 3 tys. Żydów,a ok. 18 tys. wywieziono do obozówzagłady.W roku 1943, pomimo klęsk doznanychprzez armie niemieckie na frontach,polityka hitlerowska nie uległazmianie, a nawet, szczególnie po wprowadzeniuprzez Hansa Franka uproszczonegokodeksu karnego dla ludnościGG, dostrzec w niej można elementyeskalacji terroru (afisze śmierci i egzekucje,głównie w odwecie za akcjedywersyjno-bojowe polskiego podziemia).W Nowym Sączu miejsce Hamannazajął w tym czasie Raschwitz,ale roszada ta nie wpłynęła na zelżenieterroru w powiecie nowosądeckim.Ostatni okres okupacji niemieckiejna Sądecczyźnie zapisał się dalszymiegzekucjami (Kłodne k. Limanowej,listopad 2008Stara Wieś k. Limanowej, Nowy Sącz),a także „wsypą” w wydziale łącznościInspektoratu Nowy Sącz (z aresztowaniemi zamordowaniem przez NiemcówMarii, Janiny, Celiny i Aliny Stobieckich).Pomimo zbliżania się frontuwschodniego, hitlerowcy nie zrezygnowalize zbiorowych egzekucji, dokonywanychw drugiej połowie rokuw Rdziostowie, Kosarzyskach, Słopnicach,Siołkowej, Młodowie.* * *Nie trzeba wielkiej wyobraźni na to,aby skonstatować, iż głównym ośrodkiemokupacyjnego terroru w NowymSączu był gmach gestapo przyul. Czarnieckiego. W tym miejscu planowanozbrodnie, ale i w tym miejscumordowano. Nie znamy wszystkichdramatów, jakie rozegrały się w tymbudynku i w sąsiednim gmachu więziennym,wiemy jednak z licznych relacjiświadków jak strasznej próbiepoddawani byli aresztowani i wiezieniprzez gestapo.Śledztwo wytoczone przeciwkoHeinrichowi Hamannowi potwierdziłoponury obraz okupacyjnej rzeczywistościmającej miejsce w nowosądeckiejsiedzibie gestapo.Oto kilka przykładów:„O nieopanowaniu Hamanna możeświadczyć fakt aresztowania dr WilhelmaMiklaszewskiego, sędziego SąduGrodzkiego. Przesłuchiwano go wielerazy, ale nieszczęśnik zaprzeczał wszelkimzarzutom (...). Podczas jednegoz przesłuchań szef gestapo (...) chwyciłstojące ciężkie krzesło i z całej siły uderzyłnim w głowę sędziego, zabijającgo na miejscu”.Z relacji Jana Bednarka: „W trakcieprzesłuchiwań pytano mnie,czy ja oraz moi bracia należymydo tajnej organizacji,ja jednak do tego nie przyznałemsię, pomimo że byłemmaltretowany. W trzecimdniu przyszedł Hamannm (...)związano mi ręce, a następniemiędzy ręce włożono drążek,na którym mnie zawieszonoi w dalszym ciągu bito.Do nosa wlewano mi wodę.(...) Maltretowano mniedo tego stopnia, że straciłemprzytomność”.Z relacji Antoniego Drozda:„Wczesną wiosną 1942r. do więzienia przywiezionyzostał naczelnik poczty w NowymSączu Stępniowski. (...)przywieziono go do więzieniatak zbitego, że pielęgniarzez izby chorych twierdzili,że tak zbitego człowieka jeszczenie widzieli, mimo że pobiciawięźniów były zjawiskiemnagminnym. Stępniowskizmarł po kilku dniachna skutek zakażenia krwi.Sądeczanin


Przed śmiercią opowiadał mi, że zbity zostałna gestapo w Nowym Sączu i że szeftego gestapo, Hamann, powiedział mu:«(taki a taki synu), jak ja cię tu nie wykończę,to cię wykończą w Oświęcimiu»”.Z relacji Stanisława Długopolskiego:„O ile pamiętam, w czasie mojej interwencjiw sprawie aresztowanych albo prezydentadra Sichrawy, albo Jadwigi Wolskiej(...) byłem w budynku gestapo w NowymSączu i wówczas widziałem Hamannawraz z innymi gestapowcami, szczującegopsy na kilku Żydów, ale nie mogęstwierdzić, czy przy tym tylko szarpałyich odzienie, czy też krzyki Żydów pochodziłyz naturalnego przerażenia z powoduatakowania ich przez psy”.Z zapisu zeznań Janiny Stefaniszyn:„Świadek Janina Stefaniszyn (...) byłaaresztowana i przesłuchiwana w gestapoprzez Hamanna. Hamann już podczaspierwszego przesłuchania pobił świadkanahajem po całym ciele, a zwłaszczapo głowie i piętach. Po pobiciu nastąpiłwylew do siatkówki oka – świadek z tegopowodu został kaleką na całe życie. Podczasprzesłuchania Hamann przewróciłświadka na podłogę, kopał, deptał nogami,chwycił z całej siły za włosy i znówcisnął o ścianę. Nieprzytomną zniesionodo piwnicy i porzucono na betonowejpodłodze. (...) Świadka któregoś dnia gestapowcyspoili wódką i pijaną bili kolbamipo całym ciele, a następnie (...) Hamannskierował Janinę Stefaniszyn do obozukoncentracyjnego Ravensbrück”.Z relacji dr. Mieczysława Dukieta:„Z sali okna nr 15a widziałem cały dziedziniecwięzienny i obejścia gospodarcze,to też mogłem zaobserwować katowskieobchodzenie się z więźniami, szczególnienarodowości żydowskiej, zaprzęganieich do wozów ciężarowych i bicie batami.Dwóch synków Hamanna sadzanodo powozu z zaprzęgniętymi Żydami,którzy musieli jak najszybciej ciągnąćten pojazd wokół podwórza, popędzanibatami przez obu chłopców i gestapowców,padając na ziemię, mdlejąc, plująckrwią. Parokrotnie widziałem w ten samkatowski sposób traktowanych jeńcówsowieckich”.* * *W czasie procesu sądowego przeciwkoHamannowi w Bochum, w NowymSączu i innych miejscowościachregionu przeprowadzona została wizjalokalna miejsc, w których dokonywanoniemieckich zbrodni. W czasie wizjioględzinom poddano m.in. budynekWojskowej Komendy Rejonowej przy ul.Czarnieckiego. Rezultat tychoględzin daje nam wyobrażenieo przeznaczeniu jegoposzczególnych pomieszczeńw czasie kiedy znajdowałasię w nim siedzibagestapo, umożliwia też pełniejszerozeznanie położeniawięźniów i aresztowanych.Opis oględzin pozwalanam stwierdzić, iż budynekgestapo mieścił: dwa gabinetyHamanna (na parterzei na I piętrze); dwie cele bezwentylacji – „szafy”, mające60 cm szerokości i 120 cmdługości, gdzie hitlerowcyumieszczali nieraz na kilkadni po 5 osób; kilka celw piwnicach oraz tzw. bunkier,przez który można byłoprzejść do garaży; obszernystrych, na którego belkowaniachwieszano skutychludzi; ciemną piwnicę,bez jakiejkolwiek wentylacji,do której podczas opadówprzedostawała się woda, również przeznaczonądla więźniów.Oględzinom poddano równieżwłaściwe więzienie gestapo, usytuowanepo lewej stronie głównego gmachuwięzienia. Z opisu oględzin wynikam.in., iż na parterze budynku więzieniaznajdowały się cele, w których JohannBornholt katował więźniów; na I piętrzeznajdowała się natomiast tzw. „salaoperacyjna”, w której na środku sufitubył wbity hak, a na nim zawieszonybył sznur. Była to tzw. „huśtawka”,na niej maltretowano więźniów, wieszającich za ręce w masce gazowej z zamkniętympochłaniaczem. Wiszącychbito do utraty przytomności.* * *Wydawać by się mogło, że po zakończeniuokupacji niemieckiej, dawneprzeznaczenie budynku przy ul. Czarnieckiegopozostanie tylko złym wspomnieniem.Tak się nie stało. Bezpośredniopo wojnie użytkownikami dawnejkatowni gestapo stał się PowiatowyUrząd Bezpieczeństwa Publicznego,a wraz z nim funkcjonariusze „bezpieki”,nadzorowani przez NKWD, stosującybrutalne metody śledcze. Jak dotądopublikowane relacje osób, które przeszłyprzez „ręce” UB z ul. Czarnieckiegopoliczyć chyba można na palcach jednejręki.Na podstawie dotychczasowych badaństwierdzono jedynie, że „PUBP tworzonozarówno z sądeczan, jak i z osóbprzybyłych z zewnątrz. Jednymi z pierwszychfunkcjonariuszy byli członkowie PPRz Siedlec, gm. Korzenna, w tym: WładysławChladny, Rudol Szmul, jego syn Bolesław,bracia Władysław i Wojciech Waligórowie.Zdarzało się, że w UB znajdowali sięosobnicy obciążeni przestępstwami pospolitymi,dokonanymi w okresie międzywojennym,jak i w latach okupacji”.Temat ten czeka zatem na swojegobadacza, który miejmy nadzieję wyświetlidramaty związane z powojennymiprześladowaniami, tym boleśniejszeże dokonywane na polskich ofiarachwładzy komunistycznej rękami samychrodaków.Autor jest historykiemz Nowego Sącza, sekretarzem KolegiumRedakcyjnego „Rocznika Sądeckiego”;fot. (arch.)Sądeczanin listopad 200857


58listopad 2008Bezpieka w bazyliceKryptonim„Szubrawcy”Materiał archiwalny służb specjalnych, czyli komunistycznej bezpieki,dotyczący duchownych z parafii św. Małgorzaty w NowymSączu, jak i całej Sądecczyzny, jest dość skromny. W większościzostał zniszczony, ocalało ok. 5-10 proc. Wiemy, gdzie go szukać:w centrali, czyli w Warszawie i w archiwum po niemieckim Stasi.Do źródeł KGB nie będziemy mieć zapewne nigdy dostępu.Pierwsze wzmianki pochodząz Rzeszowa, z jesieni 1944 r., kiedyto na terenie wyzwolonym (w cudzysłowie)przez Armię Czerwoną, funkcjonariuszeNKWD, późniejszego KGB, polecilizorganizować służby, które miałyza zadanie wprowadzić nowy porządek.Funkcjonariusze ci musieli zmagać sięz potężną niechęcią społeczeństwa polskiegow stosunku do komunizmu przyniesionegoprzemocą. Pierwszą i głównągrupą która nie podporządkowała sięnowemu porządkowi społecznemu byłoduchowieństwo. Tak wiec już w jesieni1944 roku wyznaczono funkcjonariuszyz powstałego Ministerstwa BezpieczeństwaPublicznego, z których ok. 20 –po przeszkoleniu w Kujbyszewie – przybyłowraz z Armią Czerwoną do NowegoSącza, w styczniu 1945 r., tworząc PowiatowyUrząd Bezpieczeństwa Publicznego(PUBP). Dowodził nim Stanisław Karkut(ur. 1905 r.), człowiek niepiśmienny.Nowy Sącz zajmował ważne miejscew działaniach bezpieki z uwagi na dużąilość uzbrojonych partyzantów, którzyczynnie sprzeciwiali się gwałtom i rabunkomżołnierzy armii sowieckiej. Generalniew opozycji była większość społeczeństwa,co przyznawał nawet StanisławWałach, propagandowy piewca bezpieki,szef PUBP najpierw w Limanowej, potemw Nowym Sączu. Powinien on miećtutaj „własny” cmentarz, bo, jak się mówimiędzy funkcjonariuszami dawnej bezpieki,osobiście wykonał ponad 200 wyrokówśmierci strzelając w tył głowy.Nowy Sącz był środowiskiem specyficznymz uwagi na silną pozycję duchowieństwaskupionego wokół KolegiatySądeckiej, dwa ośrodki jezuickie,promieniowanie edukacyjne sióstr niepokalanekprzy Białym Klasztorze. Lata1945-1946 to jeszcze czas względnegospokoju, od 1947 r. postanowionoKościół i ludzi Kościoła na tym tereniezniszczyć.Kiedy przeglądam almanachy skazanychz tamtych lat, odnotowuję bardzodużo osób duchownych związanychz Nowym Sączem, które trafiły do więzieńpod różnymi pozorami, np. za współpracęz Polską Podziemną Armią Niepodległościowąlub harcerstwem.Sądecka bezpieka za kryptonim rozpracowywaniaśrodowiska duchownychprzybrała charakterystyczną nazwę: „Szubrawcy”,co świadczy o skali nienawiści.Po przewrocie w 1956 r., komuniścizmieniają pogląd: Kościół nie będzieniszczony, lecz kontrolowany. Mówią:to my będziemy decydować o tym,co w Kościele się dzieje. Ta doktrynaobowiązywała do końca bezpieki, czylido 1990 roku.Na przestrzeni tych lat, jak wynikaz akt, na plan pierwszy w oporze przeciwkorepresjom wysuwa się postać proboszczaparafii św. Małgorzaty, ks. WładysławaLesiaka. Gdy w latach pięćdziesiątychusuwane są krzyże i katecheza ze szkół,gdy księża są wzywani na przesłuchania,ksiądz Lesiak interweniuje w prezydiumrady narodowej i mówi: tak nie wolno,ja się na to nie zgadzam.Ksiądz Lesiak jest stale inwigilowany,podsłuchiwany przez telefon, w jegonajbliższym otoczeniu, także na plebanisą osoby, które – za pieniądze – informująo tym, co dzieje się w środowiskudekanalnym. Są również duchowni, którzydonoszą co on mówi. Zachowały sięmateriały bezpieki o ścisłych związkachksiędza Lesiaka z działalnością biskupówStepy, Pękali i później Ablewicza. Komuniściuważali ks. Lesiaka za osobę bardzowpływową. Mieli swoje „wtyczki” w środowiskukościelnym, wśród uczennic szkołyniepokalanek, w chórze przy kościelekolejowym. Widziałem sprawozdania pi-ks. Józef MareckiSądeczanin


Ks. Władysław Lesiak – ur.2 kwietnia 1908 w Jodłowej,zm. 9 czerwca 1977 w NowymSączu; ks., wyświęcony29 czerwca 1930, infułat,kapelan więzienia w Tarnowie,wikary w Piwnicznej. W1938 kierował UniwersytetemLudowym w Krzyżanowicachk. Bochni. Doktor teologiiUJ (1949). Proboszczw parafii św. Małgorzaty wNowym Sączu i dziekan dekanatusądeckiego w latach1949-1977, przeprowadziłremont i przebudowę wieżkościoła farnego, rozwinąłkult Przemienienia Pańskiego.W 1965 otrzymał godnośćprotonotariusza apostolskiego.Pochowany nacmentarzu komunalnymw Nowym Sączu. Kapłanniezłomny. Był dla sądeczantym, kim kardynał StefanWyszyński dla Kościołapolskiego.sane co trzy czy co dziesięć dni do centralibezpieki w Warszawie o „szkodliwejdziałalności księdza Lesiaka”, a konkretniedotyczące protestu przeciwko wyrzucaniukatechetów ze szkół.Ksiądz Lesiak był dla bezpieki trudnymobiektem. Praktycznie nie prowadziłżadnego życia towarzyskiego,nie było więc specjalnie wielu okazjido donosów. A co gorsza, co byłonie do zniesienia dla funkcjonariuszy,podobnie jak w przypadku Karola Wojtyły,on się często modlił! Tak, to prawda,bezpieka najbardziej bała się modlitwy.UB, a potem SB podzieliło duchowieństwonowosądeckie ma trzy grupy:na duchowieństwo przeciwne ówczesnejrzeczywistości, na duchowieństwonie rozpoznane i na tzw. kler pozytywny,który świadomie czy nieświadomiewspółpracował z władzami, wchodziłnp. do związku kombatantów. Mówiętu także o działalności tzw. księży-patriotów.Znane są przypadki agitacji za władząludową w okresie wyborów w opactwiecystersów w Szczyrzycu.Ksiądz Lesiak, potem jego następcaks. Stanisław Lisowski, byli poddawanistałej kontroli nie tylko przez SB, ale teżprzez wydziały prezydium powiatowejrady narodowej i od 1975 r. Urzędu Wojewódzkiego.Utrudniano im życie na każdymkroku. Np. w jednym ze sprawozdańjest szyderczy zapis o dwukrotnej zmianieterminu i trasy procesji na cmentarz.Podobnie było z procesją Bożego Ciała,zwlekano z zezwoleniem do ostatniejchwili, aby wprowadzić chaos. Odnotowywanonawet zamontowanie megafonóww kościele. Specjalna komórka„W” zainstalowała podsłuch telefonicznyi pokojowy na plebanii, nawet w samochodzie,przeglądano na poczcie korespondencję,listy pisane po łacinielub w innym obcym języku kierowanodo tłumaczenia (również do tłumaczyz kręgów duchownych).Nowy Sącz, po Krakowie i Tarnowie,był bardzo ważnym ośrodkiem działańEpiskopatu. Kuria krakowska posiadałakryptonim „1”, tarnowska – „2”, a kolegiatasądecka – „3”. Biskup Stepa, a następniebiskup Pękala, zajmujący się na szerokąskalę działalnością charytatywną (a więcfinansową) uważani byli za agentów obcegowywiadu. Dziekani nowosądeccynależeli do najbardziej zaufanych współpracownikówtych biskupów i stąd wynikałaich szczególna inwigilacja.Specyfika miasta i regionu wynikałateż z pewnej samodzielności i autonomii,jaką sądeczanie uzyskali w ramachtzw. eksperymentu sądeckiego.Dlaczego dysponujemy znikomymimateriałami archiwalnymi z tamtych lat?Z prostego powodu: w momencie powstaniawojewództwa nowosądeckiegoi przeorganizowania służb bezpieczeństwa,a potem w okresie przemianw 1980 r. i 1989 r. większość dokumentacji(głównie teczek ewidencji operacyjnejna księży i na parafię oraz osobowychźródeł informacji) zniszczono,celowo lub zgodnie z regulaminem(np. po śmierci agenta lub osoby inwigilowanej).A było tych materiałów sporo.W jednym ze sprawozdań funkcjonariuszZdzisław Walczak raportował do Warszawy,że zasób archiwalny bezpieki w województwienowosądeckim liczy 20 kmbieżących półek! Dzisiaj w krakowskimoddziale IPN mamy do dyspozycji tylko8 km z trzech b. województw: krakowskiego,tarnowskiego i nowosądeckiegooraz częściowo kieleckiego. Najwięcejinformacji zachowało się z okresu pierwszego,powojennego. Po prostu o nich...zapomniano.Mówiąc o agentach bezpieki, nie należypomijać także nasycenia środowisksolidarnościowych osobami, które podpozorem działalności niepodległościowejwnikały na plebanie i w grono kapłanów,aby wpływać na Kościół. Specjalniew tym celu bezpieka powołała tzw. grupę„D” (jej funkcjonariusze zamordowalim.in. ks. Jerzego Popiełuszkę, wiemy,że Grzegorz Piotrowski odwiedzał NowySącz, ale nie wiemy w jakiej sprawie).Podsumowując: mimo nasilonychdziałań bezpieki nowosądecki Kościółnie dał się złamać, ani zindoktrynować.Nie udały się plany zniszczenia,a po 1956 r. przejęcia nad nim kontroli.Spora w tym zasługa ks. WładysławaLesiaka, postaci wyjątkowej. Kiedyw latach pięćdziesiątych jeden z funkcjonariuszywywiedział się, że ks. Lesiakma zostać biskupem pomocniczymw diecezji tarnowskiej, zrobionowszystko, aby to uniemożliwić. Bezpiekabala się takich ludzi, jak on. Suwerennychw poglądach, rozmodlonych,patriotycznych.Zanotował: (leś)Konferencja w „Małgorzacie”10 listopada w Sali Przemienienia Pańskiegoprzy Bazylice św. Małgorzaty w NowymjSączu odbyła się konferencja naukowapn. „Kolegiata sądecka – przeszłośći teraźniejszość” zorganizowana przez KapitułęKolegiacką, Muzeum Okregowe i Stowarzyszenie„Civitas Christiana”. Przedstawiononastępujące referaty: ks. StanisławSalaterski – Rola Kapituły Kolegiackiejw życiu religijnym i kulturalnym NowegoSącza od połowy XV w. do XVIII w.; PiotrWierzbicki – Donacje na rzecz kolegiatysądeckiej w XVII i XVIII w.; ks. Józef Marecki– Kolegiata sądecka jako obiekt zainteresowańbezpieki; Tadeusz Łopatkiewicz –Kościół św. Małgorzaty w rysunkach uczestnikównaukowo-artystycznej wycieczkipo Sądecczyźnie w 1889 r.; Piotr Łopatkiewicz– Kolegiata sądecka w zainteresowaniachnaukowych i konserwatorskich StanisławaTomkowicza; Anna Florek – Rzeźbydwunastu apostołów jako pozostałość XIVwiecznejnastawy ołtarzowej w kościele św.Małgorzaty w Nowym Sączu; Robert Ślusarek– Św. Małgorzata Dziewica i Męczennicaw ikonografii polskiej. Konferencjępoprowadził ks. Grzegorz Ryś, rektor WyższegoSeminarium Duchownego w Krakowie,a uroczystą mszą celebrował bp WiktorSkworc, ordynariusz tarnowski.Powyżej publikujemy zapis referatu ks.dr. hab. Józef Mareckiego z Papieskiej AkademiiTeologicznej w Krakowie o zainteresowaniubezpieki środowiskiem kolegiatysądeckiej.Sądeczanin listopad 20085


Przed rokiem w Muzeum Okręgowym w Nowym Sączumożna było obejrzeć wystawę Twarze SądeckiejBezpieki, zorganizowaną przez historyków z krakowskiegooddziału Instytutu Pamięci Narodowej. Ekspozycja przedstawiałazdjęcia czołowych ubeków i esbeków, którzy kierowalitajną policją polityczną na Sądecczyźnie w okresie PRL.Postanowiliśmy wrócić do tematu, aby te twarze utrwaliłysię w oczach Sądeczan. Jest to ważne w dobie ogólnonarodowejdyskusji o niechlubnych epizodach w życiu LechaWałęsy oraz odkrywania uwikłania w ubecko-esbeckiej pajęczynieinnych opozycjonistów, także ludzi Kościoła. Oniwszyscy są ofiarami komunistycznego terroru. Nasza uwagaw pierwszym rzędzie powinna się skupiać na osobach, którekierowały tą straszną machiną, którzy łamali ludzi, przerabiającbohaterów na galarety. Stąd pomysł przedrukowaniana łamach „Sądeczanina”, w odcinkach, folderu towarzyszącegozeszłorocznej wystawie IPN w Nowym Sączu. Nigdyza dużo pokazywania „rycerzy” komunizmu.RedakcjaTwarze Sądeckiej Bezpieki (6)Paszporty (1)Przez cały okres PRL-u głos decydujący w sprawach możliwościwyjazdów zagranicznych miała bezpieka. Paszportybyły dobrem reglamentowanym i bardzo pożądanym, stądich wydawanie stwarzało dogodną okazję do prób werbunku.Kwestia wyjazdów zagranicznych obywateli zajmowałsię Wydział Paszportów.NACZELNICY WYDZIAŁU PASZPORTÓW SBW NOWYM SĄCZUMjr/ppłk/płk JAN BĄDEKs. Leopoldaur. 1 IV 1927 r.naczelnik Wydziału Paszportów SB KW MOw Nowym Sączu- od 1 VI 1975 do 30 IX 1978 r.Paszporty (2)ZASTĘPCY NACZELNIKA WYDZIAŁU PASZPOR-TÓW SB W NOWYM SĄCZUkpt./mjr MARIAN KOZIEŁs. Stanisławaur. 19 VII 1929 r.zastępca naczelnika Wydziału PaszportówSB KW MOw Nowym Sączu – od 1 VI 1975 do 30 XI 1977 r.mjr MIKOŁAJ TOPUZIAKs. Mikołajaur. 29 IX 1934 r.zastępca naczelnika Wydziału PaszportówSB KW MO/WUSWw Nowym Sączu – od 1 VI 1978 do 16 X 1983 r.mjr/ppłk ADAM TUROTSZYs. Zygmuntaur. 21 VIII 1940 r.naczelnik Wydziału Paszportów SB KW MO/WUSW w Nowym Sączu – b.d. (co najmniejod 31 III 1981 do 1 I 1983 r.)kpt./mjr JÓZEF POLAKs. Władysławaur. 7 X 1940 r.zastępca naczelnika Wydziału PaszportówSB WUSWw Nowym Sączu – od 1 XII 1983 do 16 III 1990 r.60listopad 2008mjr/ppłk/płk MIKOŁAJ TOPUZIAKs. Mikołajaur. 29 IX 1934 r.naczelnik Wydziału Paszportów SB WUSWw Nowym Sączu- od 16 X 1983 do 16 III 1990 r.ppor. BRONISŁAW BAJERSKIs. Janaur. 17 VII 1961 r.p.o. zastępca naczelnika Wydziału PaszportówSB WUSWw Nowym Sączu – od 1 III do 31 VII 1990 r.Sądeczanin


InspektoratyPodczas stanu wojennego w centrali MSW powołanoBiuro Studiów, którego jedynym zadaniem było rozpracowanieprzywódców opozycji. Terenową ekspozyturą BiuraStudiów w poszczególnych województwach był InspektoratIIKIEROWNIK INSPEKTORATU II SB W NOWYMSĄCZUdotychczasowe wydziały operacyjne, na ich miejsce powołującnowe. Na bazie rozwiązanego Wydziału III powstałWydział Ochrony Konstytucyjnego Porządku Państwa, WydziałyV i VI stały się podstawą utworzenia Wydziału OchronyGospodarki, a z połączenia Wydziału IV i Inspektoratu IIutworzono Wydział Studiów i Analiz.WYDZIAŁ OCHRONY KONSTYTUCYJNEGO PO-RZĄDKU PAŃSTWA SB W NOWYM SĄCZUpor./kpt. ZBIGNIEW BĄKs. Bolesławaur. 7 II 1951 r.p.o. kierownika Inspektoratu II SB WUSWw Nowym Sączu – od 1 II do 16 IV 1986 r.kierownik Inspektoratu II SB WUSW w NowymSączu – od 16 IV 1986 do 1 XI 1988 r.Na rzecz Departamentu I MSW (wywiadu) pracowaliw Wojewódzkich Urzędach Spraw Wewnętrznych starsiinspektorzy przy zastępcy komendanta ds. SB. Dopierow 1990 r. w nowosądeckim WUSW powołano Inspektorat I,koordynujący na szczeblu wojewódzkim działania na rzeczwywiadu zlecone przez centralę.KIEROWNIK INSPEKTORATU I SB W NOWYMSĄCZUkpt. MIECZYSŁAW WYSOCKIs. Bronisławaur. 1 I 1955 r.p.o. kierownika Inspektoratu I SB WUSWw Nowym Sączu – od 1 III 1990 do b.d.Ujawnienie funkcjonariuszy SB jakobezpośrednich sprawców zabójstwa księdza Jerzego Popiełuszki,a z drugiej strony sygnały o możliwej współpracyniektórych oficerów bezpieki z opozycją, doprowadziłydo powstania Inspektoratu Ochrony Funkcjonariuszy. Powierzonomu zadania dyscyplinarno-kontrwywiadowczei mógł on prowadzić pracę operacyjną wewnątrz resortu.KIEROWNIK INSPEKTORATU OCHRONY FUNK-CJONARIUSZY SB W NOWYM SĄCZUOstatnie miesiące SBmjr/ppłk WŁODZIMIERZ WAKSMUNDZKIs. Józefaur. 18 IV 1932 r.kierownik Inspektoratu Ochrony FunkcjonariuszySB WUSW w Nowym Sączu –od 1 I 1985 do 16 III 1990 r.Przemiany polityczne 1989 roku spowodowały radykalnązmianę struktury SB, która oficjalnie została dostosowanado nowych zadań wynikających ze zmian ustrojowych. Faktycznymcelem była jednak ochrona jak największej liczbyfunkcjonariuszy przy zachowaniu dotychczasowych możliwościoperacyjnych. W listopadzie 1989 roku rozwiązanomjr LESZEK WOJTAROWICZs. Edwardaur. 3 I 1946 r.naczelnik Wydziału Ochrony KonstytucyjnegoPorządku Państwa SB WUSW w NowymSączu – od 1 XI 1989 do 31 VII 1990 r.kpt. KRZYSZTOF TRENZINGERs. Franciszkaur. 20 I 1950 r.zastępca naczelnika Wydziału Ochrony KonstytucyjnegoPorządku Państwa SB WUSWw Nowym Sączu – od 1 XII 1989 do 31 VII1990 r.WYDZIAŁ STUDIÓW I ANALIZ SB W NOWYMSĄCZUpor. JANUSZ WŁODARCZYKs. Henrykaur. 15 IV 1950 r.naczelnik Wydziału Studiów i Analiz SBWUSW w Nowym Sączu – od 1 XI 1989do 31 VII 1990 r.por. STEFAN TERESIŃSKIs. Ryszardaur. 28 II 1952 r.zastępca naczelnika Wydziału Studiówi Analiz SB WUSW w Nowym Sączu –od 1 XII 1989 do 31 VII 1990 r.WYDZIAŁ OCHRONY GOSPODARKI SB W NO-WYM SĄCZUkpt. JANUSZ JASIŃSKIs. Witoldaur. 16 VIII 1951 r.naczelnik Wydziału Ochrony Gospodarki SBWUSWw Nowym Sączu – od 1 XI 1989 do 31 VII 1990 r.Sądeczanin listopad 200861


Źródełko św. Kingi w Starym SączuNowa aranżacjai przebudowa62uzdrowicielskich walorach tego źródełkajest wiele udokumentowa-Onych przypadków, które przedstawione zostałypodczas procesu beatyfikacyjnegow 1629 roku. Wielu świadków przesłuchanychw procesach beatyfikacyjnych i procesiekanonizacyjnym zeznawało pod przysięgą,że po obmyciu się wodą z tego źródełkasami odzyskiwali zdrowie lub byli świadkamijak inni doznawali uzdrowienia.W dzisiejszych czasach zainteresowaniecudowną wodą nadal jest spore. To miejsce,tak dawniej jak i dziś, jest stale nawiedzane.Pobożny lud przychodzi tu z ufnością, by znaleźćspokój serca, modlić się, brać wodę, pićją z wiarą i prośbą, by przez nią święta Kingaleczyła z choroby, pomagała w potrzebach,ratowała w zmartwieniach i kłopotach. Tu teżdoznaje najwięcej łask i cudów. Do źródełkalicznie przybywają pielgrzymi nie tylko z Polski,ale także turyści z zagranicy. Dlatego teżburmistrz Starego Sącza Marian Cycoń podjąłdecyzję o konieczności przebudowy źródełka,w celu uatrakcyjnienia tegoż miejsca dlaodwiedzających go osób. Prace nad nowąaranżacją i przebudową zlecił zespołowi projektowemupod moim kierownictwem.Projektowana inwestycja łączy przebudowęciągu pieszego prowadzącegoz dwóch stron (z góry od strony klasztorui z dołu od strony ul. Bandurskiego) do kaplicyi źródełka świętej Kingi, z nową aranżacjąsamego źródełka, ze zmianą jego wyglądui otoczenia. W ramach kompleksowo ujętegoprzedsięwzięcia zaplanowano następująceprace:• budowę nowego muru oporowegou podstawy skarpy,listopad 2008•przebudowę ciągu pieszego – z systememplaców i podestów w rejoniekaplicy i źródła,realizację obiektów małej architektury(murki, siedziska i ławy, cokoły, misana wodę, tablica inskrypcyjna, obudowatablicy rozdzielczej),instalację nowego ujęcia źródełka,budowę systemu kanalizacjideszczowej,zamontowanie nowego oświetleniaterenu,urządzenie nowych ogrodzeń.•••••Z odkryciem źródełka o cudownych właściwościach wiąże się jednaz licznych legend dotyczących życia św. Kingi. Legenda opowiadao tym, jak księżna Kinga wbiła w ziemię swoją laskę, po czympo upływie nocy, ta laska przemieniła się i wyrosło z niej dużych rozmiarówdrzewo lipowe. Pod wyrosłą lipą św. Kinga poleciła wykopaćstudzienkę, której woda okazała się obdarzona cudowną mocą.Tradycja miejsca i historiazagospodarowania terenuProjekt został sporządzony w oparciuo analizę historii i tradycji miejsca, a takżeo ocenę walorów krajobrazowych okolicy.Tradycja źródełka na Podmajerzu, jako miejscakultowego, sięga wczesnego średniowieczai związana jest z osobą świętej Kingi.Dawność tę poświadczają zarówno bardzobogate wątki legendowe, jak i materiałyzbierane i zapisywane w dawnych wiekachdla potrzeb procesu beatyfikacyjnego Kingi.Źródełko znajdowało się na terenie należącymdo klasztoru Klarysek. Następnie,po zbudowaniu muru wokół klasztoru, znalazłosię na zewnątrz zamkniętego zespołu,w obrębie folwarku klasztornego Podmajerz.Zapewne już w średniowieczu istniałaspecjalna obudowa cudownego źródła.Pierwsze pewne wzmianki o istnieniu kaplicyprzy źródle pochodzą z XVII wieku. Natomiastw 1779 roku, staraniem ksieni KatarzynyPsurskiej, powstała zachowana do dzisiajmurowana barokowa kaplica, zbudowanaWojciech Butscher – ur. 7 listopada1952 r. w Nowym Sączu, architekt,absolwent II LO im. M. Konopnickiejw Nowym Sączu i PolitechnikiKrakowskiej – Wydziału Architektury.Pracował w Biurze Badań i DokumentacjiZabytków, PaństwowejSłużbie Ochronie Zabytków w NowymSączu, a ostatnio w PracowniProjektowej „Tarko-Butscher” i WydzialeKultury UM Nowego Sącza.Realizacje: m.in. dwór Brezóww Witowicach Dolnych, „Hydropatia”i hotel „Motyl” w Krynicy, siedzibaRegionalnej Telewizji Kablowej przyul. Naściszowskiej w Nowym Sączu.nad źródłem w ten sposób, że ocembrowaneujęcie znalazło się wewnątrz kaplicy, przykrytew poziomie posadzki barokową żelazną kratą,niejako u stóp ołtarza.W tej samej okolicy znajdował się ponadtokościółek (czy też raczej kaplica) podwezwaniem św. Jana Chrzciciela, zburzonyw 1782 roku. Niestety, jego dokładna lokalizacjanie jest znana. W końcu XVIII wieku wyciętotakże stare lipy rosnące wokół kaplicy i źródła.W tym czasie teren dawnego folwarku podlegałjuż intensywnemu procesowi przemiani parcelacji gruntów po zniesieniu klasztoruprzez władze austriackie.W ciągu XIX i XX wieku zabudowany zostałobszar pomiędzy klasztorem, młynem,dawnym stawem, kolonią Neudorfel oraz skarpąmiejską. Stroma zielona skarpa zachowałacharakter oazy zieleni i wciąż stanowi pięknenaturalne tło dla kaplicy i osłonę dla źródła.Sądeczanin


Założenia projektowePlanowana inwestycja wpisuje sięw program rewitalizacji miejsc historycznychStarego Sącza. Przebudowa ciągupieszego ma na celu stworzenie atrakcyjnejdrogi eksponującej elementy sakralne,zabytkowe i przyrodnicze. W ciągu tej drogiznajdą się różne małe i większe przestrzeniedla odpoczynku i dla celów kultowych.Projekt zakłada podkreślenie roli źródełkapoprzez zmianę charakteru jego obudowyi otoczenia. Źródło - w nowej aranżacji– znajdzie się w punkcie formalnie ważnym,w obrębie specjalnie ukształtowanejwłasnej przestrzeni położonej pomiędzyzabytkową barokową kaplicą a skarpąurządzoną zielenią komponowaną. Ponadtoułatwiony będzie dostęp do źródła– po przebudowie ciągu pieszego od stronyklasztoru..Obecna obudowa źródła znajdujesię u stóp kapliczki. W projekcie założonoprzeniesienie źródełka wyżej i wbudowaniego w skarpę. Projektowany owalny placprzylegający do skarpy stanowi z jednejstrony wygodne poszerzenie ciągu pieszego,z drugiej wieńczy ciąg podestów wznoszącychsię stopniowo od strony ulicy Bandurskiego.Dla patrzących od tej stronyujęcie źródła stanowi zamknięcie kierunkuwidokowego i zwornik całej kompozycji.Opis architektonicznyInwestycja realizowana jest w skomplikowanym,bogato ukształtowanym terenie.Charakterystyczne dla terenu inwestycjisą duże różnice wysokościowe – przyniewielkich wymiarach poziomych. Przebudowaciągów pieszych umożliwi zrealizowaniedwóch nieco większych placów,połączonych systemem schodówi podestów.Projektowany układ chodników, schodów,podestów i placów ujęty jest z jednejstrony cokołem ogrodzenia (przy którymbiegnie kanał ściekowy), z drugiej stronyswobodnie prowadzonym kamiennymmurkiem-siedziskiem o zmiennej wysokości,dostosowanej do zmieniających siępłaszczyzn podestów schodowych.Kamienny murek obejmujący schodyi podesty przechodzi od strony skarpyw mur oporowy wznoszący się i opadającystosownie do linii przekroju skarpy. Konstrukcjęmuru oporowego stanowi ścianażelbetowa prowadzona zgodnie z kształtemplacu. Front muru oporowego stanowiściana z ciosów kamiennych. W niszytego muru znajduje się projektowany wypływwody ze źródełka. Woda będzie spadaćdo dużej kamiennej misy spoczywającejna walcowej kamiennej podstawie.Nisza będzie wykonana jako kamiennaarkada ze starannie opracowanym detalem„architektonicznym”, pozostała część muruoporowego będzie miała ciosy kamienneo różnych rodzajach obróbki kamieniarskiej(gradzinowanej, groszkowanej etc.), ażdo surowo opracowanych ciosów na częściachskrajnych. Nad arkadą znajdzie sięnadstawa mieszcząca odlaną z brązu tablicęinskrypcyjną. W zakolu muru oporowegoprojektowana jest ławka z siedziskiemz desek o grubości 8 cm.Zaprojektowano jednolite rozwiązaniemateriałowe dla kamieniarki w obrębiecałej inwestycji: posadzki ciągów pieszychz dużych i średnich płyt piaskowca(o grubości ok. 10 cm, wielokąty i prostokątyo średniej wielkości boku 40-70 cm, placeobramowane pasmem o szerokości 40cm), stopnie schodów z bloków piaskowcana pełną wysokość 15, murki i front ścianyoporowej z ciosów piaskowca, kanały ściekowegranitowe, misa na wodę z wapieniaprzeobrażonego lub specjalnie dobranegojasnego granitu.Od strony skarpy mur oporowy zaopatrzonyjest w koryto ściekowe na podsypcepiaskowej, zasypkę żwirową odciętą geowłókninąod gruntu rodzimego i drenażodprowadzony do kratek ściekowych.Mur oporowy przy źródełku łączy sięz kolei z istniejącym niskim murkiem oporowymbiegnącym wzdłuż ciągu pieszego.Istniejący murek zostanie poddany restauracji:będzie oczyszczony, przespoinowany,zaimpregnowany, zaopatrzony w drenażi izolację przeciwwodną.Uzupełnieniem przedsięwzięcia będąnowe ogrodzenia metalowe na podmurówce:typowe przęsła mocowane do słupóww rozstawie 240 cm, przęsła z prętówpionowych ujętych w ramy z wstawianymzmiennym elementem heraldycznym, emblematycznymlub monogramem – związanymiz postacią św. Kingi lub historią StaregoSącza.Nowy system oświetlenia ciągu pieszego,podestów, kaplicy i skarpy składa sięz trzech lamp rozstawionych wzdłuż ciągupod skarpą, ze zmienionej stylowej oprawyumieszczonej na słupie drewnianym.Uzupełniająco przewidziano niskie punktyoświetleniowe w wysokiej strefie skarpy.Skarpa zostanie urządzona komponowanązielenią: niską, płożącą i krzewamikwitnącymi. Na stoku za źródłem posadzonabędzie lipa, symbolicznie przywracającatradycję miejsca.Wojciech Butscher; rysunki autoraSądeczanin listopad 200863


Powiastki historyczne Leszka MigrałyŚredniowieczne miastoNowy Sącz, tak jak i wiele innych miastzałożonych na prawie magdeburskim,zachował średniowieczny układ zabudowyz dużym prostokątnym rynkiem i szachownicowąsiatką ulic. Spacer po historycznymcentrum odbyty współcześnie niewielemówi o staropolskim okresie w dziejach grodunad Dunajcem i Kamienicą, co nie znaczy,że nie potrafimy dzisiaj (przy odrobinie wiedzyo przeszłości) odbyć wędrówki w czasie,w której pomocne są nam m.in. dawne nazwyulic miasta.Przechadzkę po dawnym Nowym Sączuumożliwia nam zarówno ks. Jan Sygański, jaki współcześni historycy, którzy w istotny sposóbskorygowali niektóre wcześniejsze ustaleniamające na celu odwzorowanie wyglądu miasta.Wiemy dzięki temu, że dzisiejsza Jagiellońska– to kiedyś Drzewna (Drwalska); Lwowska(od Rynku do rzeki Kamienicy) – to ongiś Młyńska;Dunajewskiego – Furmańska; KazimierzaWielkiego – Krakowska; Franciszkańska – Polska;Pijarska – Różana; Hoffmanowej – Biskupia;a dawniejsza Szpitalna – to dzisiejsza ulicaŚwiętego Ducha, choć ta ostatnia na pewnymodcinku (naprzeciw kościoła św. Małgorzaty)dość wcześnie mogła uzyskać swoją dzisiejsząnazwę. Poza mury miejskie wybiegały ulice: Starosądecka(Staromiejska), Krakowska i ŚwiętegoKrzyża, która prowadząc w kierunku wschodnimstanowiła przedłużenie wspomnianej ulicyMłyńskiej.Średniowieczne miasto nie było duże,bo zamknięte ciasnym pierścieniem murówobszerne być nie mogło. Dostęp do grodu prowadziłprzez trzy bramy: Węgierską, Krakowskąi Grodzką oraz trzy furty. Bezpieczeństwa strzegłzamek z basztami – Zamkową, Szlachecką i Kowalską– a nadto baszty: Szewska, Piwowarska,Sukiennicza, Garncarska, Kuśnierska, Krawiecka,Bednarska, Tkacka, Kramarska i Rzeźnicza.Ratusz pierwotnie mieścił się w pobliżukościoła św. Małgorzaty, dopiero później (wdrugiej połowie XV w.) umiejscowiony zostałw rynku, w budynku specjalnie wzniesionymdla samorządu miejskiego. Oprócz kościoła św.Małgorzaty, w obrębie murów (niedługo po założeniumiasta) został zbudowany kościół PannyMarii z klasztorem Franciszkanów, późniejzaś (na początku XV w.) klasztor Norbertanów,powstały po przeniesieniu doń z przedmieściaSzpitala św. Ducha.64Paczki trafią przed Wigilią do najbiedniejszych rodzinSerce Serculistopad 2008Już po raz siedemnasty FundacjaSądecka urządza przedświątecznaakcję charytatywną „Serce Sercu”.Przed Wigilią do rodzin wielodzietnychi potrzebujących trafią za pośrednictwemsołtysów, dyrektorówszkół i prezesów gminnych kół StowarzyszeniaKasa Wzajemnej Pomocybogate paczki żywnościowe.Zbiórka produktów żywnościowychprowadzone będzie od 8 do 21grudnia w 16 sklepach na terenieNowego Sącza. Zgodę na przeprowadzeniepublicznej zbiórki FundacjiSądeckiej udzielił marszałekwojewództwa małopolskiego. Przykoszach będą dyżurować uczniowieszkół średnich m.in. Zespołu SzkółRolniczych w Nawojowej, ZespołuSzkół Ogólnokształcących nr 1 w NowymSączu, Zespołu Szkół Zawodowychw Marcinkowicach, ZespołówSzkół nr 2 i nr 3 w Nowym Sączu.W akcję włączą się także studenciz Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowejw Nowym Sączu. W sumiedo zbiórki i pakowania zaangażowanook. 300 wolontariuszy.Klienci dzielący się przy wyjściuze sklepów z najbiedniejszymi zakupionymtowarem otrzymają ulotkiinformujące o celu akcji z charakterystycznymlogiem w kształcie wielkiegoserca.Akcja „Serce Sercu” prowadzonajest od 1992 roku, przez ten czaspaczkami obdarowano przed BożymNarodzeniem ok. 10 tys. rodzin wiejskichz Sądecczyzny, Limanowszczyznyi Gorlickiego. W wielu domachstanowiły one podstawę wigilijnegostołu. Przed rokiem rozdano 578 paczeko łącznej wartości ok. 40 tys. zł.– W tym roku paczek nie powinnobyć mniej, a może uda się przekroczyćtę liczbę – mówi Ewa Janur, która z ramieniaFundacji Sądeckiej od lat koordynujeakcję „Serce Sercu”. Jej pomysłodawcabył Zygmunt Berdychowski,prezes FS.(s)Sądeczanin


Wybieramy Sądeczanina Roku 2008Dają przykład otoczeniuWzorem lat ubiegłych równieżi w tym roku zapraszamy Państwado X już edycji plebiscytu o tytuł„Sądeczanin Roku”. Wyróżnienie to przyznawanejest przez Fundację Sądeckąosobom, które swoją pracą zawodowąi społeczną wpływają pozytywniena kształt i rozwój ziemi sądeckiej. Swojąpostawą dają przykład szacunku dla historiii tradycji naszego regionu.Kandydatury do zaszczytnego wyróżnieniamogą zgłaszać organizacjespołeczne, samorządy, parafię, stowarzyszeniaregionalne, branżowe i ośrodkiadministracji terenowej działające na tereniepowiatu nowosądeckiego i miastaNowego Sącza.Zgłoszenia przyjmujemy do dnia 31grudnia 2008 r. Kwestionariusz zgłoszeniowydostępny jest na naszej stronieinternetowej www.sfns.pl, wydrukujemygo także w grudniowym numerze„Sądeczanina”. Na podstawie otrzymanychkwestionariuszy Kapituła Plebiscytudokona wyboru maksymalnie 10.osób, jako nominowanych do tytułu „SądeczaninRoku 2008”.Liczymy, że dzięki Państwa pomocyuda mam się wybrać i uhonorować osobę,która najbardziej zasługuje na tentytuł. Polecamy na naszej stronie internetowejgalerię wspaniałych Sądeczan,nominowanych do nagrody i zwycięzcówplebiscytu w minionych latach.***Laureatami plebiscytu w latachpoprzednich byli:» 1998 – Barbara Szarota – nauczycielkadzieci specjalnej troski w Przydonicy,działaczka TowarzystwaPrzyjaciół Dzieci,» 1999 – ks. dr Stanisław Lisowski,proboszcz bazyliki św. Małgorzatyw Nowym Sączu,» 2000 – ks. Mieczysław Czekaj z Boguszy,inicjator renowacji zabytkowychcerkwi,» 2001 – Wiesław Czop, przedsiębiorcaz Podegrodzia,» 2003 – Ryszard Florek, prezes firmy Fakro,» 2004 – ks. Janusz Szczypka, proboszczz Przydonicy ,» 2005 – gen. Zygmunt Staniszewski, b.komendant Karpackiego Oddziału StrażyGranicznej.» 2006 – Krzysztof Mączka, przedsiębiorcabudowlany i filantrop z Nawojowej» 2007 – Piotr Droździk, artysta fotografik(E.J.), fot. (leś)poniżej: Laureat Piotr Droździki nominowani,wraz z przedstawicielami władz, sprzedniespełna roku.PODEGRODZIE. Orlik wybudowano w ekspresowym tempiePierwszy strzał na bramkęlistopada z wielką pompą otwartow Podegrodziu przy Zespole 17Szkół Podstawowo-Gimnazjalnych im. Bł. o.Stanisława Papczyńskiego pierwszy na Sądecczyźniekompleks boisk wybudowanychw ramach rządowego programu „Moje boisko– ORLIK 2012”. Uroczystego przecięciawstęgi dokonał wójt Stanisław Łatka w asyścietłumu młodzieży i miejscowych notabli.Był też Ksiądz Dobrodziej z kropidłem, krótkiprogram artystyczny i mimo deszczowej pogody,pierwsze strzały na bramkę.Tempo budowy podegrodzkiego Orlikaprzyprawia o zawrót głowy: 3 wrześniawładze gminy przekazały plac pod boisko,a już w niespełna dwa miesiące po symbolicznymwbiciu łopaty przez wójta StanisławaŁatkę powstał nowoczesny kompleks sportowy.Składa się on z dwóch boisk – jednego piłkarskiegoo wymiarach 30 na 62 m ze sztucznątrawą oraz wielofunkcyjnego boiskao wymiarach 18 na 32 m o nawierzchni poliuretanowejdo koszykówki i siatkówki. Komplekssportowy został wyposażony w kontenerysocjalne, a całość jest oświetlona.Wykonawcą prac była firma budowlanaZofii Czop FHU „Gród” z Podegrodzia. Całkowitykoszt realizacji zadania wyniósł 1 100 000zł. Ministerstwo Sportu i Urząd Marszałkowskiwyłożyły po 330 tys. zł, resztę pokryła gminaPodegrodzie.Rządowy program „Moje boisko – ORLIK2012” zakłada budowę ogólnodostępnych,bezpłatnych kompleksów boisk sportowychwraz z szatniami i zapleczem socjalnym w każdejgminie na terenie całego kraju. Założeniemprogramu jest udostępnienie dzieciomi młodzieży nowoczesnej infrastruktury sportowejw celu aktywnego uprawiania sportu.(s); Fot. Krzysztof BochniarzSądeczanin listopad 200865


Z teki Pawła KalinyPerełki Sądecczyznyroku 1555 pochodzi drewnianyZ kościół pod wezwaniem WszystkichŚwiętych w Ptaszkowej. Zostałwybudowany najprawdopodobniejprzez Jana Joachima Kuklę z pobliskiegoGrybowa. W drugiej połowie XVIIIw. kościół był w złym stanie, przebudowai gruntowna naprawa świątyniprzeprowadzona została dopiero w latach1880-1883.Obecny wygląd kościoła jest rezultatemzmian dokonanych w latach 1929-1932. Z okresu lokacji zachowały sięfragmenty polichromii z XVI w., pokrytedekoracją XX-wieczną. Z czasów późniejszych– ołtarz główny z 1864 r., późnobarokowyz elementami datowanymi nawiek XVII i XVIII (wizerunek Matki BoskiejRadosnej) oraz ołtarze boczne z połowyXVII w. W jednym z nich umieszczonajest gotycka rzeźba z 1420 r. „Madonna zeSłonecznikiem”.W roku 2002 została poddana renowacjipłaskorzeźba przedstawiająca ModlitwęChrystusa w Ogrojcu, któremu towarzysządwaj śpiący apostołowie: Piotri Jan. W toku prac konserwatorskich (usunięciepóźniejszej polichromii) płaskorzeźbęprzypisano Witowi Stwoszowi i datowanona lata dziewięćdziesiąte XV w.Z innych ciekawych zabytków wymienićwarto: chrzcielnicę z datą 1506, krucyfiksna belce tęczowej z XVIII w., krucyfiksna ścianie wschodniej transeptu z XVIII w.oraz rokokową ambonę.66Czytaj nas w internecieZachęcamy do odwiedzin przebudowanejstrony internetowej Fundacji Sądeckiej:www.fsns.pl. Znajdują się tam linki do wszystkichinstytucji i dzieł Fundacji m.in. FunduszuStypendialnego im. Braci Potoczków, StowarzyszeniaKasa Wzajemnej Pomocy i StowarzyszeniaSołtysów Ziemi Sądeckiej.Na stronie Fundacji można obejrzeć ipobrać bieżące i archiwalne numery „Sądeczanina”.Są tam również publikacje z konferencjiorganizowanych przez Fundację:sesja naukowa poświecona ks. prof. BolesławowiKumorowi (Nowy Sącz – Niskowa, 6-7listopad 2008grudnia 2007 r.), konferencja „Bóg, Honor,Ojczyzna. Sądeccy żołnierze i generałowie wsłużbie niepodległej Rzeczpospolitej” (NowySącz - Marcinkowice, 27- 28 marca 2008 r.)„Sądeckie drogi dziś, wczoraj i jutro” (21 lipca2008 r.). A ponadto: folder na temat historii idziałalności Fundacji Sądeckiej.Mamy też forum dyskusyjne. Zachęcamydo rozmów o żywotnych sprawach NowegoSącza i Sądecczyzny. Na stronie internetowejFundacji Sądeckiej nie ma cenzury. Najciekawszewątki dyskusji opublikujemy w „Sądeczaninie”.Redakcja„Sądeczanin” – miesięcznik niezależny.Redaguje zespół.Redaktor odpowiedzialny – Henryk Szewczyk,(henrykszew@poczta.onet.pl)Wydawca – Stowarzyszenie KasaWzajemnej Pomocy – Fundacja Sądecka,33-300 Nowy Sącz, ul. Głowackiego 34a,tel. (018) 441 00 11, 441 45 44www.fsns.plAdres e-mail: biuro@fsns.plMateriałów nie zamówionych nie zwracamy.Zastrzegamy sobie prawo skracaniai redagowania nadsyłanych tekstów.Druk: Flexergis, Nowy Sącz, ul. Elektrodowa 45,tel. (018) 449 29 50Sądeczanin


Poczta od Czytelników...Jak świętować 11 listopadato tylko na WaweluSzanowna Redakcjo!Pragnę Was poinformować, że w ŚwiętoNiepodległości, 11 listopada grupa sądeczanwzięła udział w uroczystej mszy w katedrze wawelskiejodprawionej w intencji Ojczyzny przezkardynała Stanisława Dziwisza. Po mszy uformowałsię pochód, który przeszedł ul. Grodzkąna Rynek Główny, a następnie ul. Floriańskąpod Pomnik Grunwaldzki. Fascynujące to byłowidowisko.W pochodzie maszerowały kampanie honorowepodhalańczyków, policjantów i strażaków.Pięknie prezentowało się Bractwo Kurkowew historycznych kostiumach, a dalej nieprzebranepoczty sztandarowe: szkolne, kombatanckie,harcerskie itd. Pod sztandarami partyjnymi szliosobno sympatycy PO, PiS, LPR i UPR. My podłączyliśmysię pod PiS, gdyż najładniej i najgłośniejśpiewali pieśni legionowe, co przechodnienagradzali brawami.Dużym przeżyciem była dla nas także zejściedo krypty Józefa Piłsudskiego na Wawelui odśpiewanie przy ukwieconej trumnie marszałka„I Brygady”. Jednym słowem, jak świętować11 Listopada, to tylko w Krakowie, nie umniejszającsądeckim obchodom Święta Niepodległości.W załączeniu przesyłam zdjęcia.Włodzimierz Szymbarski,Nowy Sączdo i od Redakcji...Wstyd!Jak co roku 1 listopada przyjechałem nacmentarz w Krynicy Dolnej, a tu znowu nic niezmieniło się od zeszłego roku.Brak parkingów, brud, nie wykoszona trawa,obskurna brama i droga dojazdowa, przewalającesię śmieci z jedynego kontenera na całymcmentarzu i do tego wszech obecne błoto.Urzędu nie stać na kilka ton żwiru, aby rozsypaćpo alejkach i głównej drodze? Pewnie powiecie,że powstała nowa część cmentarza wybrukowanai ogrodzona. Cieszę się z tego, ale nawet w tejnowej części było pełno zasypanych rowów liśćmia przy okazji budowy nowego cmentarzazostała odsłonięta szkarpa pełna śmieci.Wstyd, wstyd i jeszcze raz wstyd.Burmistrzowi, radnym i urzędnikom polecamcmentarz w Starym Sączu. Wszystkowysprzątane, wykoszone, wygrabione, wszędzienowe kosze na śmieci (brak kontenerów),wszystkie alejki wybrukowane i wybetonowane,posadzone nowe drzewka, piękna nowa kaplica,wszystko super oświetlone, na noc zamykanei chronione.Może w przyszłym roku będzie lepiej PanieBurmistrzu!Nazwisko do wiadomości redakcjiRefleksje na Święto NiepodległościPotęga wolnościKażde pokolenie ma inną definicję tego pojęcia.Historia nakreśliła swoją własną, w oparciuo wyniki bitew i wojen. W chwili, gdy piszę tesłowa, jest 11 listopada, 90-ta rocznica odzyskaniaprzez Polskę niepodległości. To doskonałaokazja do refleksji – czym dziś jest dla nas wolność?A czym była dziewięćdziesiąt lat temu?Encyklopedia PWN podaje następującą definicjęwolności: W najprostszym ujęciu wolnośćopisuje sytuację braku zewnętrznego przymusu.W czasach zaborów niepodległość była synonimemniezależności, jaką Polacy utracili z biegiemhistorii. Dla współczesnych pokoleń wolnośćoznacza swobodę: zachowania, postawy,ideologii.– Wolność jest możliwością podejmowaniawyboru – mówi Ilona, uczennica pierwszej klasyliceum. – Człowiek rodzi się wolny i sam decydujeo tym, czy chce czynić dobro, czy też zło. Wolnośćjest znaczącą wartością oraz potężną siłą, którapozwala nam realizować własne marzenia, wyznawaćokreślone poglądy, zasady. Wolność dajenam możliwość bycia sobą.Jako osoba nastoletnia pragnę być niezależna.Wolność to dla mnie indywidualizm. Życiezasadą myśl za siebie. Czuję się wolna, gdynie przybieram postawy otoczenia, działamw zgodzie z własnymi ideami. Oryginalność jestdla mnie wyznacznikiem wolności. Nie lubiępodążać za tłumem. Jestem częścią pokoleniacarpe diem, które Witold Gombrowicz opisał warcydziele polskiej literatury, jakim jest Ferdydurke.Młodzież wyznawała tę zasadę kilkadziesiątlat temu, wyznaje ją i dziś:– Wolność jest wtedy, gdy mamusia nie każemi wracać o 22 – mówi Konrad, uczeń trzeciejklasy gimnazjum. Zatem jest wiele prawdy wsłowach naszych dziadków i babć, iż młodzi musząsię wyszaleć.Wolność jest słodka, posiada jednak gorzkąstronę:– Wolność już nie istnieje. Jest ograniczanaprzez prawo, ponieważ jej nadużywamy – twierdziMarta, studentka. Tu warto postawić pytanie:czy będąc wolni, możemy kogoś skrzywdzić?Należy sądzić, iż jest to możliwe, skoroustala się reguły, których jesteśmy zobowiązaniprzestrzegać. Paradoksalnie, to właśnie one powstrzymująnas od wykorzystywania wolnoścido krzywdzenia drugiego człowieka.Za największą klęskę uważam brak jakichkolwiekograniczeń i zasad. Potwierdzenie tejtezy można znaleźć w literaturze i kinie. FranzKafka opisuje w Procesie biurokrację i sądownictwo,jako machinę nieuregulowaną żadnymilogicznymi zasadami: Wnioskuję to z tego, że jestemwprawdzie oskarżony, ale nie mogę znaleźćnajmniejszej winy, o którą można mnie było oskarżyć.Nadmiar wolności okazuje się zgubny – służywyłącznie zniszczeniu bezbronnego człowieka:Mieć taki proces,znaczy, już go przegrać –z goryczą stwierdza wujJózefa K.Pora na przykład z filmu.Joker, czarny charakterz Mrocznego Rycerza(fenomenalnie zagranyprzez Heatha Ledgera),zabija bez skrupułów.Jest przekonany o całkowitymzepsuciu gatunkuludzkiego. Mówi:Na zdjęciu: autorka tekstuJedynym rozsądnym sposobem,by żyć na tym świecie, jest brak zasad. Jokernie ogranicza się kodeksem moralnym. Nadmiarwolności pozwala mu wprowadzać chaosw mieście Gotham. Filozofię Jokera dobrze podsumowujeAlfred: Niektórzy ludzie nie szukająniczego logicznego, jak pieniądze. Nie można ichprzekupić, zastraszyć, ani z nimi negocjować. Niektórzyludzie chcą patrzeć, jak świat płonie.Czym zatem jest wolność w znaczeniuwspółczesnym? Nieposkromioną siłą, ogromnąpotęgą. Można z niej korzystać rozsądniei umiarkowanie, lecz także nadużywać i krzywdzićinnych. Decyzja należy do nas. Jesteśmyprzecież wolnymi ludźmi.Anna Szudek – Klasa 3aGimnazjum Akademickie im. KrólaBolesława Chrobrego w Nowym SączuSądeczanin listopad 200867


Sądeckie herby

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!