13.07.2015 Views

Kronika 2008 - Muzeum Narodowe w Poznaniu

Kronika 2008 - Muzeum Narodowe w Poznaniu

Kronika 2008 - Muzeum Narodowe w Poznaniu

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

ROK <strong>2008</strong>9 stycznia <strong>2008</strong>W Sali Renesansowej Ratusza odbyło się Uroczyste Spotkanie NoworoczneW spotkaniu udział wzięli członkowie Towarzystwa oraz zaproszeni goście. Na początku zwięzłe sprawozdanie zdziałalności Towarzystwa w roku 2007 przedstawiła pani Prezes Wrócisława Bergandy. Następnie głos zabrał pierwszyprezes dr hab. Henryk Kądziela, który w swoich wspomnieniach wrócił do początków Towarzystwa mówiąc o trudnościachzwiązanych z jego powołaniem. Przedstawił też pokrótce jago działalność. Kolejny mówca, a jednocześnie jeden z prezesówdr Włodzimierz Stolzmann przypomniał działalność Towarzystwa w ostatniej dekadzie. Swoimi wspomnieniami podzieliłsię również pan Zbigniew Toroński, jeden z założycieli i wieloletni skarbnik.Na zakończenie części oficjalnej pan Tadeusz Grabski wygłosił interesujący wykład na temat muzeum im. Mielżyńskich,które uznane jest za zaczątek <strong>Muzeum</strong> <strong>Narodowe</strong>go w <strong>Poznaniu</strong>. W 1857 roku powstało przy Poznańskim TowarzystwiePrzyjaciół Nauk <strong>Muzeum</strong> Starożytności Polskich i Słowiańskich w Wielkim Księstwie Poznańskim. Była to pierwsza tegorodzaju placówka na ziemiach polskich w całości utrzymywana ze środków prywatnych. nadrzędnym celem zarównouczonych jak i arystokracji było zachowanie pamiątek historycznych przed ich rozproszeniem, a co za tym idzie,zniszczeniem. Dzięki darowiznom Seweryna Mielżyńskiego oraz zakupieniu przez niego terenu, na którym wzniesionogmach muzeum w 1881 roku PTPN nadało im nazwę <strong>Muzeum</strong> imienia Mielżyńskich.Spotkanie przebiegło w milej, świątecznej atmosferze urozmaicone występami młodego poznańskiego pianisty ianimatora życia kulturalnego w naszym mieście pana Adama Banaszkiewicza.Na drugą część spotkania przenieśliśmy się do sali królewskiej, gdzie wznieśliśmy toast za szczęśliwy Nowy rok <strong>2008</strong>.


Pani Prezes Przedstawia porządek spotkaniaPierwszy prezes dr Henryk Kądziela


Pan Zbigniew TorońskiDr Włodzimierz Stolzmannjeden z założycieli i długoletni skarbnik prezes w latach 1994 - 2006


Panie Iwona Miłkowska, wieloletnia <strong>Kronika</strong>rka(polewej) oraz Krystyna Biniakowa, była Sekretarz


10 lutego <strong>2008</strong>W <strong>Muzeum</strong> Sztuk Użytkowych spotkaliśmy się z Teresą Michałowską Barłóg, która przedstawiłaekspozycję w nowej sali <strong>Muzeum</strong> zatytułowaną Dwa stulecia w modzie. Stroje i akcesoria od drugiejpołowy XVIII wieku do drugiej połowy XX wieku.Wystawa prezentuje ubiory kobiece i męskie z nieodzownymi akcesoriami. Pokazano kreacje ślubne,wieczorowe, balowe, wizytowe i wyjściowe. Niektóre spośród nich powstały w czołowym polskim DomuMód Bogusław Hersego, czy w Domu Mody Braci Jabłkowskich, oba w Warszawie. Dopełnienie tej małejrewii mody stanowi kolekcja figurek porcelanowych oraz rozmaitych utensyliów. Wiele eksponowanychobiektów pochodzi z darów od osób prywatnych, głównie z Poznania, jak też w przypadku sreber, z daruna Fundusz Obrony <strong>Narodowe</strong>j.


16 lutego <strong>2008</strong>Zwiedziliśmy <strong>Muzeum</strong> Archidiecezjalne, gościł nas dyrektor ksiądz Marian LewandowskiDzień powitał nas wspaniałą, słoneczną pogodą. Wiele osób zatrzymywało się przed pięknieodrestaurowanym budynkiem Kolegium Lubrańskiego i podziwiało budowle Ostrowa Tumskiego. KsiądzLewandowski oprowadził nas po całym budynku dosłownie od dachu po przyziemie prezentując nowąsiedzibę i nową ekspozycję. Wnętrza urządzone ze smakiem wywarły na nas duże wrażenie. Każda salaniesie ze sobą swoisty, odmienny klimat. Interesująco prezentuje się kolekcja portretów trumiennychzawieszonych na surowym murze z palonej cegły.


spotkaliśmy Pietę z Jeżewa, którawiele lat była w depozycie w MNP


9 marca <strong>2008</strong>W <strong>Muzeum</strong> Sztuk Użytkowych Renata Sobczak-Jaskulska, oprowadziła nas po wystawie Biżuteria odbiedermeieru do art déco.Każdy kto lubi kontakt z pięknymi przedmiotami musiał czuć się usatysfakcjonowany ta kameralnąwystawą prezentującą ponad trzysta wyrobów jubilerskich pochodzących ze zbiorów <strong>Muzeum</strong> SztukUżytkowych, <strong>Muzeum</strong> Mazowieckiego w Płocku oraz <strong>Muzeum</strong> Miedzi w Legnicy. Prezentowane byływyroby polskie, niemieckie, rosyjskie, wiedeńskie, francuskie, szwajcarskie i angielskie. Oprócz typowejbiżuterii mogliśmy podziwiać wyroby będące akcesoriami mody: torebki, grzebienie, klamry do pasów,szpile do kapeluszy, ponadto papierośnice i zegarki. Pani kurator wprowadziła nas w problematykęsymboliczną tych precjozów oraz przedstawiła charakterystyczne cechy ośrodków, w których zostaływykonane.


25 marzec <strong>2008</strong>W Galerii Malarstwa i Rzeźby odbyło się spotkanie z kuratorem Galerii Sztuki Średniowiecznejdyrektorem Adamem Soćko, który przedstawi Sacra Conversazione z Dolska i Wniebowzięcie zOpalenicy na tle gotyckiego malarstwa Wielkopolski.Po wykładzie wywiązała się dyskusja na temat pozycji sztuki wielkopolskiej na tle innych regionów.


4 kwietnia <strong>2008</strong>w Centrum Kultury Zamek spotkaliśmy się na wystawie Obraz nie ręką ludzką malowany. IkonyJerzego Nowosielskiego i archetypy. Oprowadzi nas Beata Rymkiewicz.Spotkanie wypadło bardzo interesująco. Pani Beata wiele mówiła na temat ikonografii w sztuce sakralnejprawosławia, co pozwoliło spojrzeć bardziej wnikliwie na twórczość Nowosielskiego. Sama aranżacjapomyślana jako rodzaj kontrastu pomiędzy dawną i nową sztuką budziła wiele refleksji. Nowosielskipojawił się na tym tle jako artysta kontrowersyjny znajdujący zwolenników, ale i zdecydowanychoponentów. Interesujące były również wykłady towarzyszące wystawie, w których wielu z nasuczestniczyło. Nie było to tak wielkie wydarzenie jak wystawa dzieł Muchy, ale również i ta ekspozycjaprzyciągnęła liczną publiczność z Poznania.


15 kwietnia <strong>2008</strong>W Galerii Malarstwa i Rzeźby spotkaliśmy się z Teresą Michałowską Barłóg kuratorką wystawy Kilimypolskie od XVII - XX wieku ze zbiorów <strong>Muzeum</strong> <strong>Narodowe</strong>go w <strong>Poznaniu</strong>Spotkaniu towarzyszyła niezwykła aura wywołana przez pierwszą wiosenna burzę. Wyładowaniaatmosferyczne i szum gwałtownych opadów deszczu towarzyszyły nam nieustannie podczas zwiedzania..Pierwszy raz w dziejach <strong>Muzeum</strong> udało się zaprezentować możliwie pełny obraz kolekcji.Chronologicznie ekspozycję rozpoczynały nieliczne przykłady kilimów z drugiej polowy XVIII wiekuwykonane w nieznanych pracowniach dworskich. Zaprezentowane zostały niezwykle rzadkie sygnowane idatowane kilimy z wytwórni Władysława Fedorowicza w Oknie na Podolu. Okres XIX/XX wiekureprezentowały projekty wzorów propagowane przez stowarzyszenie „Kilim” w Zakopanem orazPracowni Stylowych Kilimów Artystycznych Wandy Grottowej w Krakowie. Wystawa zwracała uwagę naugruntowaną międzynarodową sławą, szczególną rangę kilimu polskiego w okresie międzywojennym.Trzon kolekcji z tego okresu stanowi zespół wyrobów z wytwórni w Glinianach koło Lwowa, gdzie tkanowedług projektów znanych artystów, jak Zofii Stryjeńskiej, Haliny Karpinskiej-Knintopf czy mniejznanego Józefa Noworyty. Wersje luksusowe kilimów glinianskich, przeznaczone na eksport, sygnowanow narożniku biało-czerwonym proporczykiem.Obiektem szczególnie ważnym - clou wystawy - był kilim ze sceną "Zwiastowania", tkany wedługprojektu Władysława Roguskiego, znanego malarza, członka warszawskiego Rytmu i poznańskiego Świtu,profesora Wydziału Tekstylnego w Szkole Sztuk Zdobniczych w <strong>Poznaniu</strong>.Związek współczesnej sztuki z dawnym kilimem prezentowały na wystawie prace autorstwa IzabelliRybackiej i Katarzyny Schmidt-Przewoźnej, absolwentek poznańskiej ASP, z pracowni MagdalenyAbakanowicz.Pani Teresa Michałowska z wielkim znawstwem i kompetencją przedstawiła nam wszystkie zagadnieniazwiązane z kilimem, nie wyłączając zagadnień warsztatowych, bowiem samo rozpoznanie tkaninydekoracyjnej jako kilimu to niekiedy nielada sztuka.


W Y C I E C Z K AZgodnie z wieloletnią tradycją członkowie Towarzystwa wybrali się na wiosenną wycieczkę.19 kwietnia <strong>2008</strong> wyruszyliśmy autokarem do Wrocławia. Naszym głównym celem było <strong>Muzeum</strong><strong>Narodowe</strong>, gdzie zwiedziliśmy wystawę prac Zbigniewa Makowskiego. Znalazły się na niej 103 pracepodarowane muzeum przez artystę, najstarszy z darów pochodzi z 1955 roku, najnowszy z 2005.


Zbigniew Makowski urodzony w 1930 roku, studiował na warszawskiej ASP pod kierunkiem KazimierzaTomorowicza. Zajmuje się malarstwem, rysunkiem, jest również poetą, znawcą kultur i miłośnikiemmuzyki. Laureat miedzy innymi Nagrody Krytyki Artystycznej im. C .K. Norwida (1973) i Nagrody im. J.Cybisa (1992). Jego prace znajdują się miedzy innymi w muzeach w Pradze, Amsterdamie, Paryżu,nowym Jorku i Rio de Janeiro. Jego obrazy i rysunki Makowskiego są syntezą wielu technik i stylów –tych najbardziej współczesnych i tych, które należą już do zapomnianej często tradycji. W pracach artystymożna zauważyć nawiązania do surrealizmu, dadaizmu, widać inspiracje różnymi kulturami icywilizacjami a także kabałą i magią. Zbigniew Makowski posługuje się też cytatami malarskimi iliterackimi ujawniając odbiorcy swoje artystyczne fascynacje. Przy tworzeniu swoich dzieł często stosujebardzo pracochłonne wręcz alchemiczne zabiegi jak na przykład specjalne preparowanie papieru, zktórego wykonuje niezwykłe księgi artystyczne. Wystawa wywarła na nas duże wrażenie.Sarkofag Henryka Probusa - płyta wierzchnia, Wrocław, kościół św. Krzyża, ok. 1300-1320Następnie dokładnie zwiedzaliśmy stałą ekspozycję sztuki średniowiecznej, poktórej wspaniałym przewodnikiem był nam pan Grzegorz Wojturski. Z wielkąswadą i niemniejszą kompetencją przybliżył nam za wspaniałe dzieła śląskiej sztuki.Wiele z nich dobrze znamy, bo tworzą kanon dzieł tego okresu, ale zawszecieszymy się kontaktem z wielką sztuką. <strong>Muzeum</strong> <strong>Narodowe</strong> we Wrocławiu majedną z najcenniejszych w Polsce i Europie kolekcji sztuki średniowiecznej. Jestprezentowana na dwóch wystawach: Śląska Rzeźba Kamienna XII-XVI wiekueksponowana na parterze w bocznej części holu reprezentacyjnego, oraz SztukaŚląska XIV-XVI wieku udostępniona na pierwszym piętrze muzeum. Forma itematyka dzieł ukazują różnorodność wpływów kulturowych, jakim podlegałasztuka śląska w zależności od aktualnej sytuacji politycznej, społecznowyznaniowejoraz kontaktów gospodarczych tutejszych mieszkańców.


Po krótkiej przerwie na kawę złapaliśmy drugi oddech i udaliśmy się do <strong>Muzeum</strong> UniwersytetuWrocławskiego. Mieliśmy szczęście zwiedzić wszystkie udostępniane publiczności pomieszczenia.Gmach Główny Uniwersytetu Wrocławskiego jest najokazalszą budowlą barokową we Wrocławiui jedną z najbardziej znanych na Dolnym Śląsku. Zaprojektowany przez Krzysztofa Tauscha,ucznia Anrei Pozza, znanego włoskiego architekta tamtych czasów, został wzniesiony w latach1728-1743.Zniszczony dach części wschodniej gmachu głównego od strony Odry.Gmach główny - część wschodnia


<strong>Muzeum</strong> zostało powołane do życia 6 sierpnia 1992 roku w wyniku przekształcenia Oddziału ZbiorówMuzealnych Archiwum Uniwersytetu w samodzielną jednostkę ogólnouczelnianą. Najstarsze zbiorypochodzą ze zbiorów naukowych i paramuzealnych Akademii Leopoldyńskiej i Śląskiego UniwersytetuFryderyka Wilhelma III. Zbiory obejmują: instrumentarium naukowe XV-XX (pracowni astronomicznej,fizycznej, chemicznej, matematycznej), kolekcje naukowe zgromadzone w wyniku wypraw naukowych(etnografów, archeologów, jezykoznawców), meble XVIII-XX w., przedmioty rzemiosła artystycznegoXVIII-XX w., obrazy XVIII-XX w., rzeźbę XVIII-XIX w., grafikę XIX-XX w., fotografię XIX-XX w.,karty pocztowe, pamiątki korporacyjne, druki ulotne począwszy od XVIII stulecia po czasy współczesne.Aula Leopoldyńska - największa i najbardziej reprezentacyjna częśćgłównego gmachu Uniwersytetu Wrocławskiego - to cenny iunikatowy zabytek świecki późnego baroku. Otrzymała swoją nazwęna cześć cesarza Leopolda I, fundatora Uniwersytetu (założonego w1702 r.). Aulę projektował Krzysztof Tausch, uczeń Andrea Pozzo -znanego włoskiego architekta, malarza i filozofa. Pokryta zostałaona freskami Krzysztofa Handkego z Ołomuńca. Twórcą rzeźbfiguralnych był Franciszek Józef Mangdoldt - znany artysta zMoraw, a ornamenty sztukatorskie i marmoryzację wykonał włoskimistrz Ignatius Provisore


Ciężkie doświadczenia dziejowe kompleksuLeopoldyńskiego w szczególny sposób dotknęłyOratorium Maryjne Kongregacji Łacińskiej. Zwiastunempóźniejszych dramatów - już w trakcie budowyOratorium - było zawalenie się 9 sierpnia 1731 rokuczterech zachodnich filarów. W wyniku katastrofytrójnawową halę przekształcono w zwężoną salę zwydzielonym od strony południowej korytarzem.Oratorium uroczyście poświęcono 22 listopada 1733 r.Od tej pory należało ono, oprócz Auli Leopoldyńskiej inie istniejącego teatru, do najbardziej reprezentacyjnychwnętrz Uniwersytetu Wrocławskiego.Nasze wspólne fotografie


6 maja <strong>2008</strong>W Galerii Malarstwa i Rzeźby spotkaliśmy się z Agnieszką Murawską, kuratorką wystawy Medalepolskie od XVI do XVIII wieku w zbiorach <strong>Muzeum</strong> <strong>Narodowe</strong>go w <strong>Poznaniu</strong> na wykładzie OdPadovano do Holzhaeussera. Medalierzy obcy w służbie królów polskich.Wystawa kameralna i zaaranżowana z wielkim smakiem, co podkreśliło wysoką jakość artystycznąprezentowanych medali.Zasadniczy zrąb tematyczny tworzyłymedale poświęcone władcom polskimi członkom ich rodzin, wydarzeniomo charakterze dynastycznym,politycznym i militarnym, tak chętnieuwiecznianym na medalach.Mieliśmy możliwość zapoznania się zdziełami mistrzów tej miary, coSebastian Dadler, Samuel Ammnon,Höhnowie ojciec i syn, AlessandroAbondio, czy Jan Filip Holzhaeusser,pracujących na zlecenie naszychwładców.Aranżacja umożliwiła obejrzeniedwóch stron medalu.


Z wielkim zainteresowaniem przypatrywaliśmysię eksponatom, u góry pan Madziara, były prezesPani Bergandy dziękowała za interesujący wykład


4 czerwca <strong>2008</strong>W <strong>Muzeum</strong> Etnograficznym gościła nas pani Anetą Skibińska kuratorką wystawy Witajće k nam.Serbołużyczanie-historia, kultura, tradycjaOddajmy jej głos:Serbołużyczanie to najmniejszy naród zachodniosłowiański zamieszkujący tradycyjnie od ponad tysiąca lattereny między Nysą Łużycką a Łabą, mimo wielowiekowej historii, pięknej kultury, własnego języka, barwnegofolkloru, nigdy nie stworzył własnego państwa. Obecnie administracyjnie Łużyce obejmują wschodnie terenydwóch niemieckich krajów związkowych : Brandenburgii i Saksonii. Dziś Serbołużyczan określa się ich mianem„ginącego narodu Europy”. Mimo prawnych gwarancji i zobowiązań Niemiec dla ochrony mniejszości łużyckiejpopulacja tego narodu nieprzerwanie maleje, a w ostatnim czasie proces utraty świadomości narodowej iznajomości języka nabrał większej dynamiki. Mimo postępującego procesu zaniku – Serbołużyczanie ciąglewspółtworzą mozaikę kulturową Europy. Zachowali oni wiele dawnych zwyczajów, które od stuleciodzwierciedlają radość życia Serbołużyczan i do dziś jeszcze pozwalają poznać cechy i odrębność kulturowątego – sąsiadującego z Polską – narodu.Pani Skibińska tak zajmująco opowiadała o kulturze łużyckiej, że nie czuliśmy upływającego czasu izabawiliśmy w gościnnym <strong>Muzeum</strong> Etnograficznym ponad dwie godziny. Z przyjemnością słuchaliśmybarwnej opowieści o odrodzeniu tej kultury w ostatnich kilkunastu latach oraz jej zagrożeniach, z którychbodaj najpoważniejszym jest oczywiście globalizacja. Wyszliśmy pełni podziwu dla niezwykłej siły


żywotnej tego niewielkiego ludu. Ktoś zaproponował zorganizowanie wycieczki na Łużyce. Rozważymytę propozycję.Interesująca aranżacja pomogła odtworzyć klimatdawnej obrzędowości słowiańskiej. Po lewej stronie palenieczarownicy, u góry uroczysty strój jeźdźca kawalkadyobjeżdżającej pola uprawne na początku wiosny.


wnętrze karczmy


strój panny młodej11 czerwcaW <strong>Muzeum</strong> Historii Miasta Poznania spotkaliśmy się z dr Hanną Grzeszczuk-Brendel kuratorką wystawyPoznańscy architekci Janina i Władysław CzarneccyDorobek jednego z najbardziej zasłużonych dlaPoznania architekta i urbanisty udało się ukazaćna podstawie materiałów znajdujących sięprzede wszystkim w Bibliotece Raczyńskichoraz Archiwum Państwowym w <strong>Poznaniu</strong>.Kwerenda potwierdziła znaczący udział jegożony w powstawaniu projektów, zwłaszczadomów mieszkalnych.Ukazujące się od 2005 roku wydawane przezWydawnictwo Miejskie, kolejne tomywspomnień Władysława Czarneckiegopozwalają uzupełnić wiedzę o czasach i ludziacho osobistą perspektywę autora.Władysław Czarnecki, zapamiętany jakoczłowiek o ogromnym autorytecie i pracowitości, ujawnia się zarówno poprzez swoje wspomnienia jaki iwystawę, jako osoba, dla której praca zawodowa była życiowym spełnieniem i której poświęcił równieżostatnie lata życia, kiedy przebywając w klasztorze SS. Urszulanek w Pniewach, projektował przebudowę


i rozbudowę ich siedziby. Tam też zmarł w 1983 roku i został pochowany razem z żoną na cmentarzuprzyklasztornym.


28 czerwca <strong>2008</strong>Odbyliśmy jednodniową wycieczkę objazdową na trasie Poznań - Słupca- Ląd – Ciążeń – Pyzdry –Kołaczkowo - Nowa Wieś Królewska - PoznańPierwszym miejscem naszej wyprawy był uroczy kościółek św. Leonarda w Słupcy. Sympatyczny młodyksiądz przedstawił nam historię kościoła pełną niezwykłych wydarzeń i odmian losu. Dwukrotnie groziłomu zniszczenie. Obecnie Kościół jest przyciągającym pielgrzymów Sanktuarium Krzyża Świętego, 6listopada świętuje Odpust Św. Leonarda, patrona uwięzionych. Parafia prowadzi dom rekolekcyjny ijadłodajnie brata Alberta. Zrobiliśmy trochę zdjęć i udalismy sie do opactwa w Lądzie. Tam mieliśmyszczęście trafić na niezwykle sympatycznego studenta seminarium salezjańskiego, dzisiejszegogospodarza obiektu, który nie tylko interesująco oprowadzil nas po opactwie, ale nawet pozwolił wejść doOratorium Św. Jana Chrzciela, które zwykle jest zamknięte dla zwiedzających. Moglismy więc napawaćsię niepowtarzalną atmosferą średniowiecznych malowideł fundowanych przez Wincentego z Braniewa.W Ciążeniu prowadził nas pan Andrzej Karpowicz, Kustosz Zbiorów Specjalnych Biblioteki UAM,którego zabralismy ze sobą z Poznania. Interesująco przedstawił historię pałacu, a następmnie przeszliśmydo sali z masonikami. Jak zwykle pojawiło się wiele pytań. Mieliśmy jeszcze w planie krótki choć spacerpo parku, ale pogoda spłatała nam psikusa. Spadł deszcz, który zmusił nas do ucieczki do autokaru.Szkoda, bo kiedy wyjeżdżaliśmy z Ciążenia niebo zdążyło się już rozpogodzić. Pośpieszyliśmy do Pyzdr.To urocze miasteczko, pięknie położone na wysokiej skarpie nadwarciańskiej.Kościół i klasztorfranciszkański z bliska prezentują sie mizernie, potrzeba im remontu, ale ich stan niesie ze sobanieprzeparty klimat zabytkowego, autentycznie starego miejsca. Pan Robert Czarniak Kustosz <strong>Muzeum</strong>Regionalnego zaprezentował nam zgromadzone tam pamiątki oraz spacerowal z nami po krużgankachklasztornych pokazując odkrywki starych malowideł z XVI i XVII wieku oraz cykl feanciszkański


malowany przez Swacha. Zawikłana sytuacja własnościowa nie sprzyja opiece zabytkiem. Zrobiliśmysobie współne zdjęcie pod budynkiem klasztoru wśród okazałych pięknie kwitnących juk. Czas nas gonił.Prędko udasliśmy się na obiad do pobliskiego Dłuska. Tam pokrzepiliśmy się w miłym gospodarstwieagroturystycznym państwa Urbaniaków. Turystów przyciąga do nich głównie możliwość spływukajakowego z biegiem Warty. Prędko jechailśmy do Kołaczkowa. Miejscowy kościół parafialny toświetny przykład zastosowania gotowego projektu Aignera. Kilka kilometrów dalej Nowa WieśKrólewska z maleńkim XVI-wiecznym kościółkiem drewnianym, rozbudowanym w XVIII wieku. Tojedyny znany przykład małopolskiego typu konstrukcji w Wielkopolsce. Zrobiło się późno. Do Gieczazostało dwadzieścia kilometrów, baliśmy się, że nie dotrzemy na czas i rzeczywiście zajechaliśmy tużprzed zamknięciem. Niezwykle przychylna nam okazała sie pani Teresa Krzysztofiak, która poświeciłagodzinę swojego prywatnego czasu i z wielką swadą przedstawiła nam historię grodu, dzieje wykopalisk irozmaite teorie wyjaśniające ważność tego miejsca we wczesnym średniowieczu. Tak nasza podróżdobiegła końca. Dotarlismy do poznania nieco zmęczeni, ale zadowoleni, że udało się zrealizować całyprogram.


kościółek św. Leonarda: przy pomocy młodego wikarego zgłębiamy istotęSądu Ostatecznegoz zainteresowaniem słuchamy przewodnika oprowadzającego nas po klasztorzew Lądzie


Pan Andrzej Karpowicz, kustosz zbiorów masońskich w Ciążeniu wprowadzał nas w tajnikidziałalności masonerii. Pani Minorowa podjęła próbę przejścia przez bramę oczyszczenia.Wszystko na nic! Żadna licząca się loża nie przyjmuje w swoje szeregi kobiet. kobiet.


Przed klasztorem w Pyzdrach przyszedł czas na pamiątkową fotografię


Dwa wiejskie kościoły: Kołaczkowo wg projektu Aignera oraz drewniana Nowa Wieś Królewska


Do Giecza przyjechaliśmy za późno, w chwilizamknięcia muzeum, ale i tak udało nam się jezwiedzić. Pani Bergandy serdecznie dziękowałaza gościnne przyjęcie.


7 październik <strong>2008</strong>Po letniej przerwie rozpoczęlismy cykl spotkań odwiedzinami w <strong>Muzeum</strong> Etnograficznym. Pani dr JoannaMinksztyn zaprezentowala na kolekcję pasów tyrolskich.Pani Minksztyn poprzedziła prezentację eksponatów wstępem objaśniającym symbolikę pasa i jegofunkcję w rozmaitych kręgach kulturowych, a wszystko po to by wykazać jak ważną i znaczącą częściąubioru jest pas. Kolekcja choc niewielka stanowi interesujący zestaw pasów rozmaitego typu iprzeznaczenia. Starsze, pochodzące z XVIII wieku ozdabiano ornamentem wykonamym za pomocą nitówz mosiądzu, cyny lub brązu. Z koncem stulecia rozpowszechnił się zwyczaj haftowania ich białą stosinąpiór ptasich. Obok ornamentów pojawiały się niekiedy litery, lub całe napisy, które obecnie z różnymskutkiem próbuje się odczytywać.


18 październik <strong>2008</strong>Odbylismy jednodniową wycieczkę autokarową do Poczdamu.


CecylienhoffNeues PalaisZwiedzanie rozpoczęliśmy od pałacu Cecylienhoff. Można tam skorzystać z audioprewodnika w językupolskim. Pomimo, że wybraliśmy czas poza szczytem sezonu turystycznego, zwiedzajacych było dużo.Następnie przejechaliśmy do zespołu pałacowo-parkowego Sanssousi. Monumentalny Neues Palaiszwiedzaliśmu trochę na chbcika, potem czekał nas spacer przez piękny park do pałacu Sanssousi. Tambyliśmy już ostatnią grupą. Towarzyszyły na dźwięki próby muzycznej przed koncertem. Drewnianeokładziny ścian tworzyły niepowtarzalną akustykę. Szkoda, ze nie mogliśmy zostać dlużej. Dzień szybkosię kończył, zmierzchało, muzea zostały zamkniete, a my schroniliśmy się przed jesiennym chłodem wautokarze i wyruszyliśmy w drogę powrotną. Wycieczka rozbudziła w wielu z nas ciekawość i chęćpowtórnych odwiedzin w tym interesujacym miejscu.


6 listopad <strong>2008</strong>Pan Witold Przewoźny zaprosił nas na do <strong>Muzeum</strong> Etnograficznego na wykład W poszukiwaniu ikonywspółczesności czyli kłopoty z opowiadaniem o sobie oraz relacja z sesji jubileuszowej z okazji 120-leciaPaństwowego <strong>Muzeum</strong> Etnograficznego w Warszawie.Prelegent poruszył istotny problem funkcji i celów działania muzeów etnograficznych wewspółczesnym świecie. Postępująca globalizacja zatarła specyfikę i odmienność kultur. Coraz mniejzamkniętych środowisk kultywujących specyficzne obyczaje. Czy oznacza to zmierzch tego typuplacówek. Pan Przewoźny przedstawił nam nowy sposób działania <strong>Muzeum</strong> Etnograficznego, któryznalazł wyraz już w kilku ostatnio organizowanych wystawach. Zaproponował otwarcie się na zjawiskazmieniające nasze życie współcześnie, które muzeum może rejestrować i komentować. Spotkaniezakończyła żywa dyskusja.


21 listopad <strong>2008</strong>W Galerii Malarstwa i Rzeźby wykład Malczewski zRogalina wygłosił dla nas sam Dyrektor <strong>Muzeum</strong><strong>Narodowe</strong>go w <strong>Poznaniu</strong> prof. Wojciecha Suchockiego.Nadarzyła się po temu szczególna okazja jaką byłoczasowe włączenie w stałą ekspozycję znakomitychpłócien Jacka Malczewskiego z kolekcji EdwardaAleksandra Raczyńskiego.Z ogromnym zainteresowaniem wysłuchaliśmy analizytrzech dzieł: Melancholii, W tumanie i Portretu EdwardaAleksandra. Melancholia uchodzi za najbardziejskomplikowane, najtrudniej poddające się analizie,budzące największe dyskusje płótno artysty. Obraz Wtumanie miał powstać podczas wizyty artysty wRogalinie w 1893 roku, a inspiracji miał dostarczyćokoliczny krajobraz z mogiła powstańczą. Portretkolekcjonera otwiera pole interpretacji zarównodotyczące osobowości portretowanego jak i natury relacjikolekcjoner - artysta. Profesor uraczył nas świetnymwykładem bogatym treściowo i wypowiedzianympięknym językiem z nienaganną dykcją.


Pani Prezes w imieniu zgromadzonych podziękowała pięknie i zaprosiła Pana Dyrektorana nasze spotkanie Świąteczno-Noworoczne


5 grudzień <strong>2008</strong>W Galerii Malarstwa i Rzeźby spotkaliśmy się z pani Grażyną Kubiak, kustoszem w Gabinecie Rycin,która przedstawiła nam wykład Seweryna Mielżyńskiego podróż do Szwajcarii przygotowany na sesjęZiemianie w podróży organizowaną przez <strong>Muzeum</strong> w Kozłówce.Pani Kubiak rozpoczęła od krótkiego sprawozdania z sesji. Okazało się, ze była jedyna prelegentką zziem dawnego zaboru pruskiego. Zachowało się niewiele źródeł do prywatnej biografii SewerynaMielżyńskiego. Jego pobyt w Szwajcarii wymuszony ucieczką przed represjami za udział w PowstaniuListopadowym okazał się niezwykle owocny dla rozwoju naukowego, a zwłaszcza artystycznegoprzyszłego kolekcjonera. Z sześcioletniego pobytu zagranicznego przywiózł Mielżyński obrazy i ryciny,które stały się zaczątkiem przyszłej publicznej kolekcji.


Spotkanie z panią Grażyną Kubiak było pierwszym z cyklu, w którym zamierzamy zaprezentowaćsylwetki kolekcjonerówistotnych dla zbiotów <strong>Muzeum</strong> <strong>Narodowe</strong>go w <strong>Poznaniu</strong>


17 grudzień <strong>2008</strong>W Centrum Kultury ZAMEK po wystawie Akordy światła i koloru prezentującej malarstwo WojciechaWeissa i jego żony Ireny oprowadził nas pan Maciej Szymaniak.Ekspozycja nawiązała do wcześniejszych wspólnych wystaw Weissów, z których pierwsza odbyła się w1926 roku we Lwowie. Aranżacja wystawy, zwłaszcza ustawienie przyborów malarskich obojga,stworzyła klimat intymnego obcowania z artystami.„Pragnę, aby moje obrazy były emocjonalnym wrażeniem, jakiego doznaję w obliczu natury i jejnajprzedniejszych zjawisk – mówił artysta w wywiadzie prasowym z ok. 1934 roku. Nie jestemnaturalistą, który jak fotograficzny obiektyw notuje kronikę życia, nie jestem realistą, który opisujedokładnie elementy przyrody, obraz mój jest wizualnym doznaniem moim, jest plastycznym zamknięciemkolorystycznych odczuć. Stając przed naturą, wszystko co nie jest istotne, co mi jest niepotrzebne,pomijam i opuszczam, szczegóły, które nie podnoszą wrażenia, nie istnieją dla mnie. Tworzę harmoniębarwną, symfonię kolorystyczną, która ma logikę istnienia sama w sobie. Staram się odnaleźć to, co jestnajciekawsze w danym zjawisku, najistotniejsze i to przemienić na wartości malarskie. To wszystko”.Zgromadzone na wystawie prace pozwalają prześledzić drogę artysty: od akademickich rysunków,poprzez malarstwo klasyczne, obrazy z charakterystycznie rozjaśnioną paletą barwną, do dziełutrzymanych w stylistyce impresjonizmu, ekspresjonizmu czy symbolizmu.Z wiekim zainteresowaniem zapznalismy się z obrazami, które są własnością prywatną i były dla naznieznane. Wystawa ujawnila pwiązania miedzy małzonkami, wzjemne insiracje, fascynacje Ireny prcąmęża, upamiętnianie tej pracy.

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!