iA92_print
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
WRAŻENIA Z JAZD<br />
5<br />
Cukierki są te same i można<br />
by pomyśleć, że to jakieś<br />
oszukaństwo. Nic z tych<br />
rzeczy, te w pudełku to po prostu<br />
marka premium. W motoryzacji<br />
zabieg znany od lat. Już<br />
przed wojną Cadillac miał submarkę<br />
LaSalle, Chrysler – Imperiala,<br />
a Ford – Mercury’ego.<br />
Jakoś w latach osiemdziesiątych<br />
XX wieku pomysł ten odgrzali<br />
Japończycy, i tak Toyota zyskała<br />
Lexusa, Honda w wersji premium<br />
stała się Acurą. A Nissan<br />
wprowadził na rynek Infiniti.<br />
Mowa, rzecz jasna, o rynku amerykańskim,<br />
bo tam właśnie te<br />
submarki pojawiły się najpierw.<br />
Nic dziwnego, dla przeciętnego<br />
Amerykanina „luksusowy Nissan”<br />
brzmiał mniej więcej tak,<br />
jak dla Europejczyka „Trabant<br />
limuzyna”. Infiniti to co innego<br />
– ładnie wpada w ucho, jak<br />
marka luksusowych zegarków,<br />
albo nawet jachtów, a łacińska<br />
etymologia powoduje, że niemal<br />
w każdym języku kojarzy<br />
się z nieskończonością. Czego<br />
mianowicie nieskończonością<br />
trzeba dopowiedzieć sobie<br />
samemu, ale wyobraźnia przy<br />
takiej nazwie ma gdzie hasać.<br />
Pierwsze Infiniti to rzeczywiście<br />
były lepiej wyposażone Nissany,<br />
stopniowo jednak nowa<br />
marka zaczęła dorabiać się własnego<br />
„języka designerskiego”.<br />
Dzisiaj cała paleta jest już do<br />
modeli marki-matki zupełnie<br />
niepodobna. Dominującym<br />
akcentem są poprowadzone na<br />
siłę krzywizny i przetłoczenia.<br />
Zupełnie, jakby projektantom<br />
pożałowano sake, lub wręcz<br />
przeciwnie – dano jej za dużo.<br />
Nadmiar się wylał i stylista rysując<br />
próbował tę plamę ominąć.<br />
Dotyczy to głównie SUV-ów tej<br />
marki, bo sedan Q 50 jest całkiem<br />
przyzwoicie nakreślony.<br />
A topowe coupé Q 60 wygląda<br />
wręcz wspaniale, szczególnie<br />
w najszybszym kolorze, czyli<br />
Dynamic Sunstone Red. Można<br />
też powiedzieć, że na kilometr<br />
jedzie od niego lansem. Ale<br />
w końcu samochód za prawie<br />
300 tys. złotych ma rzucać się<br />
w oczy. Na papierze dane brzmią<br />
co najmniej zachęcająco: trzylitrowe,<br />
podwójnie doładowane<br />
V 6 o mocy 405 KM. Sprzężone<br />
z siedmiobiegowym automatem<br />
i napędzające wszystkie<br />
cztery koła. Moment obrotowy<br />
godny dużego diesla, bo aż 475<br />
Nm i to w niemal całym zakresie<br />
użytecznych obrotów, bo od<br />
1600 aż do 5200. Wystarczy do<br />
– według producenta – rozpędzenia<br />
ciężkiego, bo ważącego<br />
ponad 1800 kg samochodu,<br />
w jedyne 5 sekund do setki.<br />
Prawie supersamochód. Oczywiście,<br />
najeżony elektroniką<br />
niczym nowoczesny myśliwiec.<br />
Jak się szybko przekonaliśmy<br />
– niestety.<br />
Zacznijmy jednak tradycyjnie<br />
– od opisu tego, co w środku.<br />
W końcu do najpiękniejszego<br />
nawet samochodu trzeba jednak<br />
kiedyś wsiąść. Po otwarciu<br />
dużych i ciężkich, jak to<br />
w coupé, drzwi, „widać ciemność”.<br />
Wnętrze jest utrzymane<br />
w stonowanej kolorystyce, czyli<br />
po prostu czarne. Podsufitka,<br />
fotele, boczki, kierownica…<br />
Żadnych tandetnych kolorków,<br />
żadnych trzeszczących,<br />
tanich plastików. Skóra to