04.03.2020 Views

CreditManagerMagazine 03 2020

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

Rynki nie wierzą

w katastrofę

klimatyczną

Kryzysy zmieniają

nasze zachowania

Analiza wskaźnikowa

do lamusa?

6-8 13-14 23

MARZEC / MARCH 2020

Jak nie brexit,

to koronawirus

Odbicie w niemieckiej gospodarce oddala się

4-5

How will coronavirus

affect European

economy?

24-26

The world will grow slower

and climate change have

an impact on economy

34-35

Poland will succeed

if Poles keep doing

their part

36-37


Polski Instytut Credit Management (PICM)

to platforma wymiany doświadczeń oraz zdobywania

wiedzy w zakresie skutecznego i mądrego zarządzania

ryzykiem kredytu kupieckiego.

Wszystko po to, aby przeterminowane należności

były coraz mniejsze, partnerzy handlowi zadowoleni

ze współpracy, a handlowcy nieco przyjaźniej patrzyli

na działy oceny ryzyka kredytowego i windykacji.

Uczestnictwo w wydarzeniach PICM pozwala wiedzieć więcej i uczyć się szybciej.

Oferta PICM skierowana jest do firm różnej wielkości

i działających w każdej branży.

PICM jest częścią FECMA, czyli Europejskiej Federacji

Organizacji Credit Management (Federation of

European Credit Management Associations - FECMA).

Celem organizacji założonej w 1986 roku jest

promocja najlepszych praktyk w zarządzaniu

ryzykiem kredytowym w przedsiębiorstwie

poprzez stworzenie wspólnej platformy dzielenia

wiedzy oraz doświadczeń.

Dzisiaj to sieć około 50-cio tysięcznej

społeczności Credit Manager’ów m.in.

z Austrii, Belgii, Francji, Niemiec, Włoch, Holandii,

Rosji, Hiszpanii czy Wielkiej Brytanii.

tel. +(48) 12 312 80 52

fax. +(48) 12 312 80 53

picm@picm.pl

picm.pl


W NUMERZE

OD REDAKCJI

TEMAT NUMERU

BUSINESS

Jak nie brexit, to koronawirus.

Odbicie w niemieckiej gospodarce

oddala się

4-5

How will coronavirus affect

European economy?

Mitigating Risks in MENA

24-26

27-30

Robert Dyrcz

Redaktor naczelny

NOWE TRENDY

Rynki nie wierzą w katastrofę

klimatyczną

Kryzysy zmieniają nasze

zachowania

MAKROEKONOMIA

BIZNES

6-8

13-14

Zmiany klimatu wyzwaniem

dla biznesu

11-12

Nadwyżka w handlu zagranicznym

Polski, ale w tle spowolnienie

15-16

Dobrobyt znika w pyle

zanieczyszczeń

20

The power of the “off the record”

information on the Italian market

31-32

NEW TRENDS

The world will grow slower

and climate change have

an impact on economy

MACROECONOMICS

Poland will succeed if Poles

keep doing their part

Global prosperity on the rise

4th FECMA Pan-European Credit Congress

34-35

36-37

38

Szanowni Państwo,

Jak podał GUS, PKB wzrósł w ostatnim kwartale

2019 roku o 3,2% a w pełnych 12 miesiącach

wzrost wyniósł 4,1%. A co będzie w tym roku? Według

większości ekonomistów nie należy spodziewać

się silnego wzrostu inwestycji, zwłaszcza że

pieniędzy z Unii do wykorzystanie w tej perspektywie

pozostało coraz mniej, a samorządy mogą

mieć kłopoty budżetowe. Choć polski eksport

wciąż jest silny, trudno spodziewać się bardzo wysokich

wzrostów. A dodatkowo – zamieszał jeszcze

koronawirus. Jedno jest jednak pewne - wszystko

zależy od konsumentów, bo jak było przynajmniej

przez ostatnie trzy lata wzrost PKB w Polsce oparty

jest zasadniczo na konsumpcji.

Cokolwiek by nie mówić o tym co dzieje się teraz

wokół koronawirusa, jedno jest pewne: Problemy

chińskiej gospodarki mają znacznie większy

wpływ na światową gospodarkę niż podczas ostatniej

epidemii SARS. Wtedy udział chińskiego PKB

w globalnym wynosił 4%, a teraz 17% ... Globalizacja

doprowadziła do współzależności krajów

i gospodarek. Gdy jednak globalny łańcuch dostaw

zostaje przerwany, uderza to we wszystkie gospodarki.

Europa i Stany Zjednoczone już odczuwają

skutki epidemii koronawirusa w Chinach. A jak

będzie w Polsce i naszym regionie?

Energetyczna rewolucja: czekają

nas problemy czy świetlana

przyszłość?

17-19

Europejska motoryzacja

na zakręcie

EDUKACJA

Analiza wskaźnikowa

do lamusa?

Wydawca:

Fundacja Polski Instytut

Credit Management

KRS 0000540469

REGON 360918822

NIP 6772387249

21-22

23

Redaktor naczelny:

Robert Dyrcz

kom: +(48) 600 09 33 72

Dane kontaktowe:

picm@picm.pl

+(48) 12 312 80 52,

fax: +(48) 12 312 80 53

Managing Credit

in Europe

13 -14 maja 2020

Qubus Hotel | Kraków | Poland

https://picm.pl/fecma-2020

PROJEKT i skład:

Matylda Koziara

Zdjęcie na okładce:

visualhunt.com

ORGANIZATOR

W najnowszym wydaniu Credit Manager Magazine

nie zapominamy o temacie, który w ostatnich

tygodniach nieco usunął się w cień, a mianowicie

wpływu zmian klimatycznych na światową gospodarkę.

Czy jednak walka z globalnym ociepleniem

ma znaczenie przy bieżących decyzjach ekonomicznych

przedsiębiorstw („Rynki nie wierzą

w katastrofę klimatyczną”)? Niewątpliwie czeka

nas energetyczna rewolucja. Jaka przyszłość czeka

produkcję energii elektrycznej? Co z tego wynika

dla funkcjonowania gospodarki („Energetyczna

rewolucja: czekają nas problemy czy świetlana

przyszłość?”)?

Istotną rolę w bieżącym zarządzaniu kredytem

kupieckim ma jakość dostarczanej Państwu informacji.

Dlatego na koniec pragnę zwrócić uwagę na

dwa anglojęzyczne teksty na temat wywiadu gospodarczego

dla dwóch ciekawych regionów świata:

Włoch oraz krajów Zatoki Perskiej.

Miłej lektury!

Robert Dyrcz

Założyciel i Prezes Zarządu PICM

MARZEC / MARCH 2020

CREDIT MANAGER MAGAZINE

3


TEMAT NUMERU

Jak nie brexit, to koronawirus.

Odbicie w niemieckiej gospodarce

oddala się

Większość ekonomistów zakłada, że po słabym ubiegłym roku, lata 2020-2021 przyniosą odbicie wzrostu PKB

Niemiec, jednak skala tego przyspieszenia w kolejnych rundach prognoz jest coraz mniejsza. Ryzyk nie ubywa,

a źródeł nadziei jakby brak.

Maciej Jaszczuk

Dziennikarz Obserwatora Finansowego, śledzi trendy na polskim rynku finansowym

Niemiecka gospodarka uniknęła recesji w drugiej

połowie 2019 r., choć wielu analityków

ostrzegało przed taką możliwością. Wzrost

PKB w całym ubiegłym roku wyniósł 0,6

proc. Uczucie ulgi może być jednak krótkotrwałe,

gdyż na przewidywaniach na 2020 r.

– i tak coraz mniej optymistycznych – mogą

zaciążyć nowe czynniki ryzyka.

Komisja Europejska, która ogłosiła 13 lutego

nowe prognozy dla europejskich gospodarek,

wybiła się nieco z trendu, który panował

wśród głównych ośrodków analitycznych

w ostatnim czasie. Zimowa edycja raportu

KE podnosi oczekiwania dotyczące wzrostu

gospodarczego Niemiec. Co prawda jest to

minimalna korekta, bo o 0,1 pkt. proc. – do

1,1 proc. zarówno w tym, jak i w przyszłym

roku, ale jeszcze pół roku wcześniej, w jesiennej

rundzie, ekonomiści Komisji ścięli

przewidywaną na 2020 r. dynamikę PKB

o 0,5 pkt. proc.

Ciekawy jest też bilans ryzyk dla tych prognoz

– przy czym trzeba zaznaczyć, że ryzyko

w odniesieniu do prognoz (a nie samego

wzrostu) oznacza czynniki, które sprawią,

że te prognozy się nie zrealizują. Trzeba niestety

pogodzić się z tą kalką językową, niezbyt

naturalną dla języka polskiego – ryzyko

może być zarówno „w dół” (a więc rzeczywisty

wzrost gospodarczy będzie niższy od

przewidywań), jak i „w górę” (rzeczywistość

pozytywnie zaskoczy). Przechodząc zaś do

meritum – lista zidentyfikowanych ryzyk,

które mogą ciążyć niemieckiej gospodarce

zawiera, tak jak wcześniej, słaby sentyment

wśród przedsiębiorców i ich skłonność do

ograniczania inwestycji, czy mniejszą lub

wolniejszą skalę reakcji na planowaną stymulację

fiskalną. Pojawiło się także nowe ryzyko

– epidemia koronawirusa. Natomiast po

stronie ryzyk „w górę” jest jedynie nadzieja,

że ożywienie w sektorze przetwórstwa będzie

szybsze od prognoz.

Słabsze odbicie

Podobnie jak szacunki Komisji Europejskiej,

zmieniały się prognozy najważniejszych niemieckich

ośrodków analitycznych – na czele,

oczywiście, z Bundesbankiem.

Buba (jak czasami jest ta instytucja nazywana)

w czerwcu ubiegłego roku przewidywał,

że gospodarka Niemiec przyspieszy w 2020 r.

do 1,2 proc., ale w grudniu zrewidował oczekiwania

na 2020 r. w dół o połowę! Ekonomiści

niemieckiego banku centralnego podkreślali

w ostatniej projekcji, że główne ryzyka

dla prognozy są głównie zewnętrzne – wynikają

przede wszystkim z polityki Stanów

Zjednoczonych w kwestii handlu międzynarodowego.

Negatywne konsekwencje mógł

mieć także brexit – pod koniec roku, kiedy

powstawał raport, kwestie wyjścia Wielkiej

Brytanii z UE wciąż były nierozstrzygnięte,

a kampania przed przyspieszonymi wyborami

do parlamentu wchodziła w decydującą

fazę. Po stronie ryzyka „w górę” wymieniono

większe od oczekiwań ożywienie światowej

aktywności inwestycyjnej i dodatkowe bodźce

fiskalne w celu pobudzenia gospodarki.

Również niezależne instytuty DIW Berlin

i Ifo pod koniec ubiegłego roku przejawiały

pesymizm co do skali przyspieszenia niemieckiej

gospodarki.

DIW, który czerwcowe prognozy opatrzył tytułem

„Recesja to nie jest automatycznie kryzys”,

w grudniu bez tej nieśmiałości rozpoczynał

od „Przemysł zmaga się z kryzysem”.

Wzrost PKB, który jeszcze latem według berlińskich

ekonomistów miał w 2020 r. przyspieszyć

do 1,4 proc., już zimą skurczył się do

1,2 proc. Co ciekawe, w ciągu pół roku zdecydowanie

poprawiły się przewidywania dotyczące

eksportu. Latem DIW prognozował,

że jego wartość zwiększy się w 2020 r. o 1,9

proc., by w grudniu podnieść te oczekiwania

do 3,0 proc. Ucierpiały jednak perspektywy

inwestycji. Przewidywana dynamika nakładów

na maszyny i urządzenia ma wynieść,

„Podobnie jak szacunki Komisji Europejskiej, zmieniały się

prognozy najważniejszych niemieckich ośrodków

analitycznych – na czele, oczywiście, z Bundesbankiem.”

wg ostatnich prognoz instytutu 1,7 proc.

w tym roku, choć poprzednio oczekiwano

2,6 proc. wzrostu.

Ifo także obniżył oczekiwania na przestrzeni

drugiej połowy 2019 r., choć trzeba zaznaczyć,

że instytut aktualizuje je co kwartał.

Niemniej, różnica między przewidywanym

wzrostem gospodarczym w 2020 r. między

zimową a letnią rundą prognoz wynosi minus

0,6 pkt. proc. (1,1 proc. wobec 1,7 proc.).

Ekonomiści Ifo dodatkowo podkreślili, że to

skromne odbicie i tak jest „wyolbrzymione”

przez efekt kalendarzowy, który dodaje 0,4

pkt. proc. do dynamiki PKB.

Gospodarka dwóch prędkości

Wspólnym motywem dla opisów niemieckiej

gospodarki jest dychotomia między

sektorem konsumenckim a przemysłem.

Rynek pracy jest bowiem w dobrej kondycji,

konsumpcja i usługi rosną, pozytywny

wkład w PKB ma budownictwo mieszkaniowe,

gdzie inwestycje się zwiększają. Jednocześnie

nastroje w przedsiębiorstwach są

4 CREDIT MANAGER MAGAZINE MARZEC / MARCH 2020


TEMAT NUMERU

słabe, wykorzystanie mocy produkcyjnych

spadło w 2019 r. poniżej wieloletniej średniej

po raz pierwszy od pięciu lat, hamują nowe

zamówienia i inwestycje firm. Bundesbank

stwierdził w tym kontekście, że niemiecka

gospodarka ma „dwie prędkości”, zaś Ifo użył

sformułowania „podzielona gospodarka”.

Ekonomiści niemieckiego banku centralnego

wyrazili nadzieję, że przyspieszenie eksportu

„powolne, ale pewne” pomoże otrząsnąć się

ze stagnacji, dzięki czemu przemysł „nadgoni”,

a ów efekt dwoistości stanie się mniej

widoczny. Prognozy wyrażone w liczbach

sugerują jednak, że jeszcze jakiś czas trzeba

będzie na to poczekać. Buba w ostatniej

projekcji zakłada bowiem, że inwestycje firm

w 2020 r. spadną o 1,4 proc., podczas gdy

prywatne nakłady na budownictwo mieszkaniowe

zwiększą się o 1,7 proc. Analitycy banku

spodziewają się, że dopiero rok później

oba te wskaźniki będą na plusie.

Jest jednak także ryzyko, że to nie przemysł

dogoni usługi, ale raczej usługi wyhamują.

Opublikowana w październiku „Gemeinschaftsdiagnose”,

czyli Wspólna Prognoza

Gospodarcza, którą co pół roku opracowuje

sześć instytutów (w tym DIW Berlin i Ifo) zawiera

ostrzeżenie, że niemiecki przemysł jest

w recesji i zaczyna to wpływać na dostawców

usług, którzy współpracują z producentami.

Stare ryzyka, nowe ryzyka

Od publikacji wspomnianych prognoz minęły

dwa miesiące, a ekonomiści i analitycy

myślą już zapewne nad ich aktualizacją. Komisja

Europejska podniosła przewidywania

na 2020 r., a czas pokaże, czy jej śladem pójdą

także inne ośrodki. W grudniu ubiegłego

roku największe ryzyka dla niemieckiego

wzrostu widziano w sytuacji międzynarodowej.

I gdyby pozostać przy czynnikach

wówczas wskazywanych, można by dać

upust optymizmowi. USA i Chiny podpisały

„pierwszą fazę” porozumienia handlowego,

która co prawda nie wyjaśniła wszystkich

kwestii, ale uspokoiła sytuację i dała nadzieje

rynkom, że dalsza eskalacja konfliktu nie

nastąpi. Wyklarowała się również (relatywnie

do tego, do czego nas przyzwyczaiły ostatnie

lata) kwestia brexitu. Boris Johnson zdobył

stabilną większość, a Wielka Brytania opuściła

Unię Europejską w zorganizowany (ponownie

– relatywnie) sposób, choć ten rok

upłynie na negocjacjach w sprawie kształtu

relacji między Londynem a Wspólnotą.

Jeśli jednak pod koniec 2019 r. wydawało się,

że sytuacja geopolityczna jest niestabilna, to

początek 2020 r. sprawił, że niektórzy zatęsknili

za tymi „spokojnymi” czasami. Protesty

w Hongkongu sprawiły, że jego gospodarka

wpadła w drugiej połowie roku w głęboką

recesję. Zabicie przez USA irańskiego generała

Kassema Sulejmaniego doprowadziła do

eskalacji nastrojów na Bliskim Wschodzie

i odwetowego ataku rakietowego na amerykańską

bazę. Australię pustoszyły pożary, zaś

w Chinach wybuchła epidemia wirusa 2019-

nCoV ARD, nazwanego też COVID-19, a powszechnie

(choć nie do końca poprawnie)

określanego mianem koronawirusa.

Temu ostatniemu czynnikowi Komisja Europejska

poświęciła uwagę w zimowych pro-

„Wiosenne miesiące pokażą, czy po ciężkiej gospodarczo

i geopolitycznie zimie nastąpi odwilż. Niestety, nadzieje

na to nie są zbyt wielkie.”

gnozach, wskazując epidemię jako największe

z nowych ryzyk. Szybko rozprzestrzeniająca

się choroba jest nie tylko zagrożeniem

dla życia ludzi, zdrowia publicznego, ale

także zakłóca globalne łańcuchy dostaw. Jak

celnie zauważył dziennikarz ekonomiczny

Rafał Hirsch, koronawirus uderza w globalną

gospodarkę od strony popytu i od strony podaży

jednocześnie, a takie szoki zdarzają się

rzadko. Zamknięte są firmy, fabryki, szkoły,

urzędy, całe miasta nawet. Przykład, który

jest istotny także dla niemieckiego przemysłu:

sprzedaż samochodów w Chinach w styczniu

spadła o ponad jedną piątą, a prognozy

mówią, że w lutym ta tendencja może się jeszcze

pogłębić. Ciężko obecnie przewidzieć rozwój

epidemii, a co dopiero jej skutki dla gospodarki

Chin oraz jej partnerów handlowych.

W cieniu koronawirusa pozostają niezwykle

istotne dla europejskiej gospodarki, a niemieckiej

w szczególności, negocjacje handlowe

między UE a USA. Co prawda na razie

Biały Dom zapewnia, że dopóki negocjacje

są prowadzone w dobrej wierze, dopóty dodatkowe

cła na europejskie samochody nie

zostaną wprowadzone. Ta groźba jednak wisi

nad europejskim przemysłem motoryzacyjnym,

a zaplanowane na listopad wybory prezydenckie

w USA i rozkręcająca się w związku

z tym kampania wyborcza, mogą wprowadzić

jeszcze więcej niepewności.

Sen o wiośnie

Kolejna runda prognoz nadejdzie już wkrótce.

Wiosenne miesiące pokażą, czy po ciężkiej gospodarczo

i geopolitycznie zimie nastąpi odwilż.

Niestety, nadzieje na to nie są zbyt wielkie.

– W ciągu ostatnich kilku miesięcy ryzyk

dla niemieckiej gospodarki zdecydowanie przybyło.

Zwłaszcza początek tego roku może być

bardzo słaby – ocenia starszy ekonomista ING

Banku Śląskiego, Piotr Popławski. Nie można,

jego zdaniem, wykluczyć, że dynamika PKB

Niemiec w I kwartale będzie ujemna.

– Największy wpływ ma to, co się dzieje w Azji

w związku z epidemią. Kilka tygodni przestoju

fabryk, które mogą być zarówno odbiorcami

niemieckich maszyn, jak i dostawcami niemieckich

firm, z pewnością odbije się na aktywności

gospodarczej. W dalszej części roku nastąpi

poprawa, ale nie wiadomo, czy uda się odrobić

straty z pierwszych miesięcy – dodaje.

Najważniejsze ze wskazywanych wcześniej

czynników ryzyka znalazły częściowo rozwiązanie,

ale niepewność wciąż się utrzymuje.

Do tego doszły nowe zagrożenia. Starszy

ekonomista Pekao Piotr Piękoś ocenia jednak,

że prawdopodobne jest, że prognozy nie

zostaną obniżone. Przynajmniej na razie.

– W tej chwili ośrodki analityczne nie dysponują

twardymi danymi, które pozwoliłyby oszacować,

jaki będzie wpływ epidemii na chińską gospodarkę,

a jeszcze większa niepewność dotyczy

przełożenia na gospodarkę światową. Kolejne

prognozy będą najpewniej podtrzymywać scenariusz

umiarkowanego ożywienia w niemieckiej

gospodarce, a wpływ koronawirusa będzie

odnotowywany jako kluczowy negatywny czynnik

ryzyka – mówi.

Szanse na odbicie aktywności inwestycyjnej

w Niemczech nie są zatem wysokie, a pojawiają

się sygnały hamowania strony usługowej.

Przyszłość pokaże, czy niemieckie firmy

i konsumenci będą miały wystarczająco dużo

wigoru, by otrząsnąć się ze stagnacji i czy

wsparcie, które może przyjść ze strony fiskalnej

lub monetarnej, będzie wystarczające.

4th FECMA Pan-European Credit Congress

Managing Credit in Europe

13 -14 maja 2020

Qubus Hotel | Kraków | Poland

https://picm.pl/fecma-2020

ORGANIZATOR

MARZEC / MARCH 2020

CREDIT MANAGER MAGAZINE

5


NOWE TRENDY

Rynki nie wierzą w katastrofę

klimatyczną

Walka z globalnym ociepleniem jest tematem uważanym za najważniejszy przez społeczeństwa wielu krajów.

Konieczność odejścia od energetyki emitującej gazy cieplarniane ma ogromny wpływ na politykę gospodarczą

w krajach wysoko rozwiniętych.

Witold Gadomski

Dziennikarz ekonomiczny OF

Rynki jednak słabo reagują na zagrożenie

klimatyczne. Albo inwestorzy nie dowierzają

raportom klimatologów, albo horyzont ich

inwestycji jest zbyt krótki, by zmiany klimatyczne

miały na nie wpływ.

Na konferencji klimatycznej w Paryżu w grudniu

2015 r. 195 państw przyjęło pierwsze

w historii powszechne, prawnie wiążące porozumienie

w dziedzinie klimatu.

Porozumienie Paryskie postanowiło ograniczyć

wzrost średniej temperatury globalnej

do poziomu niższego niż 2 st. C powyżej

poziomu przedindustrialnego oraz podejmować

wysiłki mające ograniczyć wzrost temperatury

do 1,5 st. C powyżej poziomu przedindustrialnego.

W Porozumieniu znalazł się też

zapis o zapewnieniu spójności przepływów

finansowych ze ścieżką, prowadzącą do niskiego

poziomu emisji gazów cieplarnianych

i rozwoju odpornego na zmiany klimatu.

Jeszcze przed rokiem 2050 w zagrożonych

miejscach żyć będzie 1 mld mieszkańców

ziemi.

Regulacje klimatyczne

a konkurencyjność

Aby ograniczyć emisję gazów cieplarnianych,

przede wszystkim CO2 w Unii Europejskiej

wprowadzono opłatę za uprawnienia do emisji

(ETS), która wymusza odchodzenie od

energetyki, opartej na surowcach kopalnych,

zwłaszcza węglu kamiennym i brunatnym.

Polityka ta jest uzasadnieniem dla dotacji do

samochodów elektrycznych w wielu krajach,

a także do specjalnego traktowania wytwórców

energii ze źródeł odnawialnych. Bez dotacji

lub ulg podatkowych branża samochodów

elektrycznych by się nie rozwijała.

Ale mimo ostrzeżeń ze strony klimatologów

oraz kolejnych szczytów klimatycznych, emisja

CO2 rośnie i nic nie wskazuje na to, by

cele, przyjęte na konferencji w Paryżu zostały

osiągnięte.

W latach 2005-2016 emisja CO2 w krajach

należących do G-20 rosła średniorocznie

o 1,6 proc., w roku 2017 o 2,2 proc., a w 2018

o 1,7 proc.

„Ale mimo ostrzeżeń ze strony klimatologów oraz kolejnych

szczytów klimatycznych, emisja CO2 rośnie i nic nie

wskazuje na to, by cele, przyjęte na konferencji w Paryżu

zostały osiągnięte.”

Alarmistyczne prognozy

Według Raportu Międzyrządowego Panelu

ds. Zmiany Klimatu (IPCC) z października

2018 roku wzrost temperatury należy utrzymać

poniżej 1,5 st. C w porównaniu z okresem

przedindustrialnym, gdyż w przeciwnym

razie w wielu regionach nasilą się ekstremalne

warunki pogodowe i proces będzie trudny

do późniejszego zatrzymania. IPCC uważa,

że na podjęcie skutecznych działań ludzkość

ma nie więcej niż 12 lat.

Kolejne raporty IPCC są coraz bardziej alarmistyczne.

W raporcie z września 2019 roku

stwierdza się, że w najgorszym scenariuszu

do roku 2100 poziom morza wzrośnie od

61 cm do 1,1 metra, czyli o 10 cm więcej niż

przewidywano wcześniej.

Ale jeśli lodowce będą topniały szybciej,

możliwy jest nawet wzrost poziomu morza

o 2 metry.

Także w niektórych stanach USA obowiązują

opłaty emisyjne, zaś w Kanadzie podatek,

nakładany na emisję węgla. W UE energia

stanowi od 5,7 proc. do 8,4 proc. kosztów

produkcji w przemysłach chemicznym, stalowym,

papierniczym.

Polityka klimatyczna sprawia, że taryfy energii

elektrycznej dla przemysłu są wyższe

średnio w UE niż w USA, Kanadzie, Rosji,

Chinach i Turcji, choć niższe niż w Japonii.

Efektem jest ucieczka przemysłów energochłonnych

do krajów, gdzie ceny energii

elektrycznej są niższe i mniejsze są opłaty za

emisję CO2 lub opłat tych nie ma.

Firmy wykorzystują politykę klimatyczną dla

rozwoju niektórych branż i produktów.

O ile rządy krajów bogatych są pod presją

wyborców, by ograniczać emisję gazów

cieplarnianych, to biedniejsze, lecz bardzo

ludne i szybko rozwijające się kraje, zwłaszcza

Chiny i Indie nie. W 2014 roku największym

emitentem CO2 na głowę mieszkańca

były Stany Zjednoczone – 16,2 tony metryczne.

W Kanadzie na głowę mieszkańca

przypadało 15,1 tony CO2, w Japonii 9,6,

w Niemczech 8,9, w Chinach 7,5, w Brazylii 2,6

a w Indiach 1,7.

Ale w liczbach bezwzględnych proporcje są

inne. Na USA przypada 13,77 proc. światowej

emisji, na Chiny 29,34 proc., na Indie

6,62 proc., a na Unię Europejską 9,57 proc.

Unia sprawy nie załatwi

Polityka klimatyczna samej Unii Europejskiej

w niewielkim stopniu przyczyni się do

wypełnienia globalnych zobowiązań Konferencji

Paryskiej.

6 CREDIT MANAGER MAGAZINE MARZEC / MARCH 2020


NOWE TRENDY

Chiny wprawdzie inwestują ogromne pieniądze

w produkcję paneli słonecznych, przeznaczanych

głównie na eksport, a jednocześnie

moc elektrowni węglowych w Chinach

wynosi 1000 gigawatów (w Polsce ok. 30

GW). W Chinach buduje się nowe elektrownie

węglowe o mocy 250 GW i Chiny finansują

takie inwestycje za granicą.

Zresztą także kraje, których rządy deklarują

zamiar ograniczenia emisji, inwestują poza

swoimi granicami w energetykę węglową

(przykładem jest Kanada).

Według niemieckiego stowarzyszenia, działającego

na rzecz ekologii i klimatu Urgewald

elektrownie węglowe powstają w 62 krajach.

Z roku na rok rośnie wydobycie kopalnych

surowców energetycznych. W roku 2018

światowa konsumpcja energii pierwotnej

wyniosła 13864,9 mln ton ekwiwalentu ropy,

co oznaczało wzrost w porównaniu z rokiem

2017 o 2,9 proc.

w MidAmerican Energy z siedzibą w Iowa,

która jest producentem energii wiatrowej

oraz w NV Energy w Nevadzie, wykorzystującą

energię geotermalną i słoneczną.

W Berkshire Hathaway istnieją trzy podmioty

ubezpieczeniowe: GEICO (drugi co

do wielkości ubezpieczycielem samochodów

w Stanach Zjednoczonych), General Re

i Berkshire Hathaway Re. Spółka posiada też

6 proc. firmy ubezpieczenia na życie Globe

Life Inc.

General Re i Berkshire Hathaway Re to reasekuratorzy.

Zmiany klimatyczne, powodujące

4 grudnia zakończył się proces budowania

księgi popytu dla inwestorów instytucjonalnych

na akcje największej na świecie spółki

z branży ropa-gaz Saudi Aramco. Popyt był

tak duży, że zapisy przekroczyły blisko trzykrotnie

pulę akcji przeznaczonych dla instytucji.

„Z roku na rok rośnie wydobycie kopalnych surowców

energetycznych. W roku 2018 światowa konsumpcja energii

pierwotnej wyniosła 13864,9 mln ton ekwiwalentu ropy,

co oznaczało wzrost w porównaniu z rokiem 2017 o 2,9 proc.”

Konsumpcja ropy naftowej wyniosła 4662,1

mln ton ekwiwalentu (wzrost o 1,1 proc.),

gazu ziemnego 3309,4 mln ton ekwiwalentu

(wzrost o 5,3 proc.), węgla 3772,1 mln

ton ekwiwalentu (wzrost o 1,4 proc.), energii

nuklearnej 611,3 mln ton ekwiwalentu

(wzrost o 2,4 proc.), hydroenergii 948,8 mln

ton ekwiwalentu (wzrost o 3,1 proc.), źródeł

odnawialnych 561,3 mln ton ekwiwalentu

(wzrost o 14,5 proc.).

W 2017 roku światowa konsumpcja energii

z „czarnych” źródeł (węgiel. ropa, gaz) stanowiła

85,1 proc. całej konsumpcji energii,

zaś w 2018 roku 84,7. Nawet jeżeli utrzyma

się dotychczasowe tempo wzrostu produkcji

i konsumpcji energii ze źródeł „zielonych”

w roku 2030 dawać one będą ok. 14 proc.

światowej energii elektrycznej, zaś źródła

„czarne” 80 proc. Reszta pochodzić będzie

z elektrowni atomowych i hydroelektrowni.

To oczywiście prognoza oparta na ekstrapolacji

trendu. Warto jednak zauważyć, że energia

ze źródeł odnawialnych, mimo znacznego

postępu technicznego w tym obszarze, wciąż

jest uzależniona od dotacji lub preferencyjnych

regulacji.

Czy Warren Buffett wierzy

w katastrofę?

Holding Berkshire Hathaway Energy, kontrolowany

przez Berkshire Hathaway, jest

właścicielem spółki energetycznej Pacifi-

Corp, która ma sieć elektrowni węglowych.

W 2009 roku Berkshire Hathaway kupił Burlington

Northern Railroad – jedną z największych

sieci kolejowych w USA, która czerpie

zyski z przewozu węgla.

Z drugiej strony Berkshire zainwestował też

katastrofalne tajfuny, powodzie, susze i pożary,

obciążają firmy ubezpieczeniowe, które

z kolei się reasekurują. Buffett uznaje, że to

dla niego opłacalny biznes.

W portfelu akcji, posiadanych przez Berkshire

Hathaway wiele jest innych spółek, dających

„węglowy ślad” : Occidental Petroleum

Corporation, United Airlines Holdings Inc,

Delta Air Lines, Inc. , General Motors Company.

Buffett, nazywany „wyrocznią z Omaha”

oddziela swoje osobiste poglądy od decyzji

inwestycyjnych.

W 2016 roku na dorocznym spotkaniu akcjonariuszy

Berkshire Hathaway, spółki, wybitny

naukowiec zajmujący się klimatem i były

urzędnik NASA James Hansen zaapelował,

by Berkshire Hathaway, w swej polityce inwestycyjnej

uwzględniła zagrożenie klimatyczne.

Inni akcjonariusze go nie poparli.

Buffet odrzucił apel Hansena, nie z powodów

ideologicznych i nie ze względu na negację

zmian klimatu, ale z powodu rzeczywistości

biznesowej.

„Dla akcjonariuszy nie jest ważne, co myślę

o tym, czy zmiany klimatu są prawdziwe…

Nie sądzę, byśmy się różnili co do tego, że

zmiany klimatu są rzeczą ważną” – mówił.

„Nie sądzę jednak, aby potencjalne zmiany

klimatu miały być czynnikiem decydującym

o strategii inwestycyjnej”.

Akcje spółek podwyższonego

ryzyka

Jeśli deklaracje polityków, dotyczące ograniczenia

emisji CO2 byłyby zrealizowane,

miałoby to znaczący wpływ na wycenę akcji

spółek, wydobywających surowce energetyczne

i wytwarzających „czarną energię”.

W transzy detalicznej, oferty zakupu złożyło

4,9 mln osób. Władze saudyjskie miały

nadzieję, że pakiet 1,5 proc. akcji Aramco

zostanie sprzedany za 25 mld dolarów. Tymczasem

przyniesie on Saudyjczykom 44,3 mld

dolarów. Najwyraźniej fundusze inwestycyjne

i detaliczni inwestorzy nie przewidują zmniejszenia

dochodów największej spółki paliwowej

na świecie i obniżki wyceny jej akcji.

Dotychczas największą notowaną na giełdzie

spółką branży ropa-gaz była China Petroleum

& Chemical Corporation znana również

jako Sinopec Group. W 2018 roku odnotowała

wzrost przychodów operacyjnych

o 22,09 proc., osiągając 426 mld dolarów.

Akcje spółki notowane są od 2000 roku

w Nowym Jorku, Londynie i Hongkongu,

a od 2001 roku w Szanghaju. W ciągu roku

straciły około 15 proc., ale w dłuższym okresie

są stabilne. Na podobnym poziomie były

przed czterema laty.

Przychody operacyjne drugiej największej

spółki z tej branży Royal Dutch Shell, wzrosły

w 2018 roku o 27,26 proc., osiągając 388,37

mld dol. Zyski Shell w segmencie wydobywczym

wzrosły o 1,99 proc. do 9,89 mld dol.

Akcje spółki wyceniane są na 25,50 euro.

Niemal tyle samo warte były przed rokiem.

Od stycznia 2016 roku trend jest rosnący.

Największa brytyjska firma naftowa i gazowa

BP odnotowała w 2018 roku wzrost przychodów

o 24,37 proc., zarabiając 298,75 mld dol.,

przy czym z segmentu wydobywczego przychody

wzrosły o 30,92 proc., osiągając 27,83

mld dol.

BP realizował w 2018 r. sześć dużych projektów

wydobywczych w różnych miejscach

świata. Akcje BP kosztują ok. 36 dol. i są

o połowę tańsze niż przed wielkim światowym

kryzysem finansowym, ale od początku

2016 roku wzrosły o ponad 20 proc.

Największa amerykańska spółka branży naftowej

i gazowej ExxonMobil miała w roku

MARZEC / MARCH 2020

CREDIT MANAGER MAGAZINE

7


NOWE TRENDY

2018 przychody większe niż rok wcześniej

o 18,76 proc., osiągając 290,2 mld dol.

ExxonMobil podjął ostateczną decyzję inwestycyjną

w sprawie zagospodarowania złoża

gazu West Barracouta w Cieśninie Bass, aby

wprowadzić dostawy gazu na australijski rynek.

Realizowała też projekt Rovuma LNG

w Mozambiku.

ExxonMobil planuje zainwestować 50 miliardów

dol. w rozszerzenie działalności w Stanach

Zjednoczonych do 2025 roku. Obejmuje

to wiercenie większej liczby szybów

naftowych i gazowych oraz budowę rurociągów.

Projekty te są kluczowe dla ambitnego

planu Exxon, aby podwoić zyski i przepływy

pieniężne do 2025 r. w stosunku do poziomu

bazowego z 2017 r.

Dla akcji ExxonMobile ostatni rok nie był

najlepszy, co wiązało się ze spadkiem cen surowców

energetycznych, ale w ostatnich 20

latach ich wycena wzrosła dwukrotnie.

powierzchnia lądu. Jest to najbardziej zagrożone

przez zmiany klimatyczne miasto w Stanach

Zjednoczonych.

Według Korpusu Inżynierów Armii USA,

w ciągu 15 lat poziom oceanu w obszarze

Ocean City podniesie się o 6,24 cala, czyli

prawie o 16 cm. Większość lądu w Ocean

City zniknie, a miasto przestanie normalnie

funkcjonować. Ale według amerykańskiej

bazy internetowej nieruchomości Zillow,

mediana wartości domu w Ocean City wynosi

275 tys. dolarów i jest o 3 proc. wyższa

niż przed rokiem. Zillow przewiduje, że

w przyszłym roku ceny domów w Ocean City

wzrosną o dalsze 2,3 proc.

Także w Polsce inwestorzy nie przejmują się

ostrzeżeniami dotyczącymi podniesienia poziomu

morza. Niedawno w hotelu w Jastarni

na Helu sprzedano 50-metrowy apartament

za 1,5 mln zł. Według alarmistycznych prognoz

niektórych klimatologów Hel do końca

wieku, a być może wcześniej, zniknie.

Urban Land Institute – think tank z Waszyngtonu,

zajmujący się planowaniem, wzrostem

i rozwojem miast, przeprowadził badania,

matem, które będą miały wpływ na decyzje

inwestycyjne w nieruchomościach to: rosnące

regulacje (88 proc.), zmieniające się wymagania

technologiczne (82 proc.), wyższe

koszty operacyjne (67 proc.), wyższe koszty

budowy (65 proc.) i rosnące ceny paliw (63

proc.).

– Ankietowani oczekują, że w perspektywie

długoterminowej (od 31 do 50 lat) największy

wpływ na decyzje inwestycyjne będą

miały: wzrost poziomu mórz (22 proc.),

niedobory wody (16 proc.), bezpieczeństwo

żywności (16 proc.), pogorszenie jakości powietrza

(8 proc.), inne niedobory zasobów

(8 proc.).

– Tylko pięciu na 50 uczestników (10 proc.)

uznało, że zmiany klimatu stanowią istotne

ryzyko przy inwestowaniu w nieruchomości.

18 proc. inwestorów oceniło to ryzyko jako

średnie, 47 proc. w ogóle nie uwzględnia ryzyka

zmiany klimatu.

– 61 proc. uczestników badania uznało, że

Europa Zachodnia i Północna odniesie korzyści

ze zmian klimatycznych, 28 proc., że ​

żaden region nie odniesie korzyści.

„W 2017 roku światowa konsumpcja energii z „czarnych”

źródeł (węgiel. ropa, gaz) stanowiła 85,1 proc. całej

konsumpcji energii, zaś w 2018 roku 84,7. Nawet jeżeli

utrzyma się dotychczasowe tempo wzrostu produkcji

i konsumpcji energii ze źródeł „zielonych” w roku 2030

dawać one będą ok. 14 proc. światowej energii elektrycznej,

zaś źródła „czarne” 80 proc.”

Największa francuska firma z branży ropagaz

– Total inwestuje w projekty Egina, Jamał

LNG , Moho Nord, Fort Hills, Kashagan, Kaombo

Norte i Ichthys. Jej przychody w 2018

roku wyniosły 209,36 mld dol. i były wyższe

niż rok wcześniej o 22,08 proc. Akcje spółki

są stabilne.

Przemysł naftowy i gazowy pompuje, transportuje

i przetwarza ponad 100 milionów

baryłek ropy naftowej i ponad 10 miliardów

metrów sześciennych gazu ziemnego dziennie

na całym świecie. Wielkie firmy tego sektora

inwestują też w energię odnawialną, ale

to wciąż margines ich działalności. Nic nie

wskazuje na to, by największe firmy naftowe

i gazowe świata przygotowywały strategie

radykalnego ograniczenia wydobycia „czarnych”

surowców na rzecz „zielonych”.

Deweloperzy i zmiany klimatu

Ocean City to miejscowość wypoczynkowa

u wybrzeży Oceanu Atlantyckiego, położona

w hrabstwie Worcester w amerykańskim

stanie Maryland. W 2000 roku była zamieszkana

przez 7 173 mieszkańców. Zajmuje powierzchnię

94,2 km kw., z czego 82,4 km kw.

stanowi powierzchnia wód, a 11,8 km kw.

dotyczące postaw inwestorów wobec perspektywy

zmian klimatycznych. Przeprowadzono

ankietę wśród prezesów funduszy

zarządzających aktywami w skali globalnej.

Badania trwały od początku 2014 r. do połowy

2015 r. Udział wzięło 50 uczestników,

zarządzających aktywami ponad 428 miliardów

euro. Oto główne wnioski:

– 80 proc. uczestników badania stwierdziło,

że wyższe koszty i zmieniające się wymagania

technologiczne wynikające ze zmian klimatu

mają umiarkowany wpływ na ich dzisiejsze

inwestycje w nieruchomości.

– Rosnące poziomy mórz, bezpieczeństwo

żywności, pogorszenie jakości powietrza

i niedobory wody nie są jeszcze problemem

dla większości uczestników.

– W ciągu następnej dekady oczekuje się

wielu negatywnych skutków dla inwestycji

w nieruchomości ze względu na zmiany klimatu.

– Pięć największych zmian, związanych z kli-

– 24 proc. stwierdziło, że żaden region nie

będzie przegrany, 17 proc., że zmiany negatywnie

wpłyną na Azję Południową i Oceanię,

15 proc. na Azję Środkową i Wschodnią

13 proc. na Afrykę Subsaharyjską, 11 proc.

na Amerykę Północną.

Jak widać istnieje przepaść między poglądami

klimatologów z Międzyrządowego Panelu

ds. Zmiany Klimatu oraz publicystami, opisującymi

potencjalną katastrofę klimatyczną,

a ludźmi, decydującymi, gdzie zainwestować

pieniądze.

4th FECMA Pan-European Credit Congress

Managing Credit in Europe

13 -14 maja 2020

Qubus Hotel | Kraków | Poland

https://picm.pl/fecma-2020

ORGANIZATOR

8 CREDIT MANAGER MAGAZINE MARZEC / MARCH 2020


BROKER UBEZPIECZEŃ FINANSOWYCH

UBEZPIECZENIE NALEŻNOŚCI

ZARZĄDZANIE RYZYKIEM KREDYTOWYM

FAKTORING

GWARANCJE

WINDYKACJA


w skrócie

Europa: Indeks PMI w przemyśle

Francji, Niemiec, strefy euro

w lutym ’20

Polska: Pogorszenie nastrojów

konsumentów w lutym 2020 r.

Świat: OECD obniżyła prognozę

globalnego wzrostu PKB

Indeks PMI, określający koniunkturę w sektorze

przemysłowym Francji, przygotowywany przez

Markit Economics, wyniósł w lutym 2020 r. 49,8 pkt

wobec 51,1 pkt na koniec stycznia 2020 r. – podano

w II wyliczeniu. Wstępnie szacowano 49,7 pkt.

Przygotowywany także przez Markit Economics

indeks PMI, określający koniunkturę w sektorze

przemysłowym Niemiec, wyniósł w lutym 2020 r.

48,0 pkt wobec 45,3 pkt na koniec stycznia 2020

r. – podano w II wyliczeniu. Wstępnie szacowano,

że indeks wyniesie 47,8 pkt.

Indeks PMI, określający koniunkturę w sektorze

przemysłowym strefy euro, przygotowywany również

przez Markit Economics, wyniósł w lutym

2020 r. 49,2 pkt wobec 47,9 pkt na koniec stycznia

2020 r. – podano w II wyliczeniu. Wstępnie szacowano,

że indeks wyniesie 49,1 pkt.

Wartość wskaźnika PMI powyżej 50 punktów

oznacza ożywienie w sektorze.

Barometr Nastrojów Konsumenckich GfK, czyli

syntetyczny wskaźnik ilustrujący aktualne nastroje

wśród polskich konsumentów, był w lutym 2020

r. niższy o 2,7 p.p. w stosunku do stycznia 2020 r.

i wyniósł -0,7 – wynika z barometru GfK.

Autorzy badania podają, że po raz pierwszy od

sierpnia 2017 r. jego wartość jest ujemna.

„Wszystkie składowe barometru spadły. Najbardziej

pogorszyły się oceny przyszłej sytuacji finansowej

gospodarstwa domowego (spadek o 3,8 p.p.,

z poziomu 4,2 do 0,4), następnie oceny przyszłej

sytuacji gospodarczej kraju (spadek o 2,9 p.p.,

z poziomu -4,9 do -7,8” – napisano.

„Obecny spadek jest potwierdzeniem, iż styczniowa

nieznaczna zwyżka indeksu była jedynie

chwilową korektą rysującego się ujemnego trendu.

W kolejnych miesiącach można oczekiwać dalszych

spadków. Coraz silniej będą oddziaływać

negatywne skutki polaryzacji społeczeństwa wywołane

nasilającą się retoryką kampanii wyborczej

oraz narastający niepokój związany z ryzykiem

pandemii wirusa i związanej z nim niepewności”

– dodano.

Badanie zrealizowano od 7 do 12 lutego 2020 r.

metodą CAPI na losowej reprezentatywnej próbie

n=1000 osób.

Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju

(OECD) obniżyła swoje szacunki globalnego

wzrostu PKB w 2020 r. do 2,4 proc. z 2,9

proc. we wcześniejszej projekcji - wynika z najnowszego

raportu. Jako największe zagrożenie

dla wzrostu OECD wymienia epidemię koronawirusa

na świecie.

„Perspektywy wzrostu PKB dla Chin zostały

znacznie skorygowane - przewiduje się, że

wzrost PKB spadnie w tym roku poniżej 5 proc.,

po czym w 2021 r. wzrośnie do ponad 6 proc.,

ponieważ produkcja stopniowo będzie wracać

do poziomów prognozowanych przed wybuchem

epidemii. Negatywny wpływ na zaufanie,

rynki finansowe, sektor turystyczny i łańcuchy

dostaw przyczynia się do korekty w dół perspektyw

wzrostu PKB wszystkich gospodarek G20

w 2020 r., a szczególnie tych silnie powiązanych

z Chinami, takich jak Japonia, Korea Płd. i Australia”

- dodano.

Wśród innych negatywnych czynników ryzyka

dla perspektyw wzrostu PKB na świecie w raporcie

wymieniono m.in. napięcia w światowym

handlu.

Polska: W II ’20 spadł Wskaźnik

Wyprzedzający Koniunktury publikowany

przez BIEC

Niemcy: Dynamika produkcji przemysłowej

najgorzej od stycznia

2009

Polska: Nigdy w historii odsetki

obligacji skarbowych nie były tak

niskie

Wskaźnik Wyprzedzający Koniunktury (WWK),

informujący z wyprzedzeniem o przyszłych tendencjach

w gospodarce, w lutym 2020 r. spadł o 0,4

pkt. mdm do 166,1 pkt – podało Biuro Inwestycji

i Cykli Ekonomicznych.

„Od roku obserwujemy systematyczne, choć nie

raptowne pogarszanie się koniunktury gospodarczej.

O ile w 2019 r., wśród czynników odpowiedzialnych

za spowolnienie dominowały czynniki

zewnętrzne, związane głównie z dekoniunkturą

w naszym najbliższym otoczeniu, o tyle obecnie

dominują czynniki wewnętrzne ograniczające

popyt krajowy. Dotychczasowy, jedyny motor

wzrostu gospodarczego, jakim było spożycie indywidualne,

zaczyna szwankować” – napisano

w komentarzu.

BIEC podał, że spośród ośmiu składowych wskaźnika

w lutym 2020 r. trzy uległy poprawie, dwie

pozostały na poziomie miesiąca ubiegłego, zaś trzy

pogorszyły się.

Jak poinformował niemiecki urząd statystyczny

Destatis, w grudniu 2019 r. dynamika produkcji

przemysłowej wyniosła w Niemczech -3,5 proc.

w ujęciu miesięcznym wobec oczekiwań analityków

na poziomie -0,2 proc. Tak negatywna niespodzianka

jest jednocześnie najniższym odczytem od

stycznia 2009 r. Słabo wypadły również dane obrazujące

zmianę względem grudnia 2018 r. Wynik na

poziomie -6,8 proc. również jest o wiele gorszy od

konsensusu ekonomistów (-3,6 proc.).

Wśród przyczyn trwającego już od wielu miesięcy

spowolnienia w niemieckim przemyśle najczęściej

wskazuje się: problemy branży motoryzacyjnej,

wojny handlowe uderzające w światową wymianę,

jak również niepewność związaną z brexitem czy

zwykłe cykliczne spowolnienie. Do tych czynników

dochodzi chiński koronawirus.

Źródła:

www.bankier.pl

www.forsal.pl

www.wnp.pl

www.money.pl

www.biec.pl

W piątek, 28 lutego, rentowność polskich obligacji

10-letnich spadła na rynkach finansowych

do nawet 1,653 proc. Nigdy dotąd nie była tak

nisko. Poprzedni rekord ustanowiono w sierpniu

2019, gdy rentowność na chwilę zeszła do

1,693 proc., by po miesiącu wrócić do 2 proc.

Na obsługę długu publicznego z budżetu w ubiegłym

roku wydaliśmy aż 27,3 mld zł. To prawie

połowa wpływów z podatku dochodowego od

osób fizycznych (65,4 mld zł).

Według ostatnich dostępnych danych zadłużenie

państwa w grudniu wynosiło 973 mld zł, a koszt

obsługi długu to około 2,9 proc. jego wartości

z końca 2018 roku. Gdyby ten koszt zszedł do

średnio 1,7 proc., to oszczędności mogą przekroczyć

10 mld zł rocznie.

Jeszcze w tym roku państwo wykupuje obligacje

o wartości 24 mld zł, z czego od 10 mld zł płacimy

odsetki 5,25 proc. W przyszłym roku dojdzie

do wykupu papierów dłużnych za aż 111 mld zł,

z czego od 16 mld zł płacimy 5,75 proc. odsetek,

a od reszty około 2 proc.

10 CREDIT MANAGER MAGAZINE MARZEC / MARCH 2020


MAKROEKONOMIA

Zmiany klimatu wyzwaniem

dla biznesu

Do niedawna niewiele firm analizowało na poważnie ryzyka biznesowe związane z globalnym ociepleniem.

Tymczasem te ryzyka już się materializują. Zmusza to biznes do przekierowania inwestycji na walkę ze skutkami

zmian klimatu. Oby nie było za późno.

Magdalena Krukowska

Dziennikarka, naukowiec. Zajmuje się odpowiedzialnością społeczną biznesu oraz zrównoważonym rozwojem

Ta wiadomość wstrząsnęła w marcu miłośnikami

włoskiej oliwy. Anomalie pogodowe

sprawiły, że zbiory oliwek we Włoszech były

o 60 proc. mniejsze niż w zeszłym sezonie

i najsłabsze od ćwierć wieku. To oznacza drastyczny

wzrost cen i konieczność importu

oliwy z zagranicy. Na wiosnę zeszłego roku

właściciele włoskich gajów oliwnych musieli

zmierzyć się z niespodziewanymi przymrozkami,

latem borykali się z wyniszczającą

suszą, a jesienią z niezwykle intensywnymi

opadami deszczu. Na spadku zbiorów stracili

ponad miliard euro. Nie tylko dla producentów

oliwy stało się jasne, że skrajne warunki,

będące dotkliwym już skutkiem postępujących

zmian klimatycznych, mają konkretny

wymiar finansowy.

Ryzyko zmaterializowane

Kwestie klimatyczne i środowiskowe zdominowały

ranking największych globalnych

ryzyk przygotowany przez Światowe Forum

Ekonomiczne przed ostatnim szczytem

w Davos. Eksperci i liderzy przepytani na

użytek rankingu są zgodni, że ekstremalne

zjawiska pogodowe, migracje spowodowane

zmianami klimatycznymi i katastrofy naturalne

są najprawdopodobniej tym, z czym

będziemy musieli się zmierzyć jeszcze w tym

roku. W ten sposób dyskusje i ustalenia rozpoczęte

w 2015 r. na szczycie klimatycznym

w Paryżu zyskują praktyczny wymiar. O ile

bowiem w trakcie szczytu 200 państw ustaliło,

że muszą zmniejszyć emisje, i zachęcać do

tego sektor prywatny i publiczny, aby zapobiec

dalszemu globalnemu ociepleniu, mało

kto zaczął te ustalenia faktycznie wdrażać.

Dopiero, gdy niektórzy – jak włoscy producenci

oliwy – zaczęli dostrzegać skutki zmian

klimatu na własnej skórze – pojawiła się refleksja:

– co będzie dalej? Ostatnie dane Międzyrządowego

Zespołu ds. Zmian Klimatu

przy ONZ wskazujące, że jeśli nie zaczniemy

natychmiast działać, między 2030 a 2052

r. temperatura podniesie się globalnie o 1,5

stopnia Celsjusza, nie pozostawiają złudzeń.

Taki poziom ocieplenia spowoduje nieodwracalne

straty i zwiększy gwałtownie ryzyka

związane z bezpieczeństwem i zdrowiem

ludności, zasobami wody i wzrostem gospodarczym.

Ryzyka, które już się materializują.

W 2018 r. katastrofy naturalne i anomalie

pogodowe spowodowały – jak szacuje firma

reasekuracyjna Munich RE – straty w skali

globalnej w wysokości co najmniej 160 miliardów

euro. Firma konsultingowa Control

Risks przewiduje, że w 2019 r. straty będą

dużo wyższe. Jak wynika z najnowszego raportu

kancelarii Clyde & Co, odpisy roczne

ubezpieczycieli, uwzględniając inflację,

wzrosły od lat 80. ubiegłego wieku do ostatniej

dekady z 10 do 55 miliardów dolarów.

Jest to w dużej mierze skutkiem strat z powodu

zdarzeń wynikających z anomalii pogodowych,

których liczba w tym czasie wzrosła

trzykrotnie.

Zagrożone dostawy

Klimatyczne ryzyka w biznesie dotyczą kilku

zasadniczych obszarów. Najważniejszy

to łańcuchy dostaw. Z raportu Uniwersytetu

Maryland i producenta oprogramowania Resilinc

wynika, że zaburzenia stabilności łańcuchów

dostaw spowodowane anomaliami

pogodowymi w 2017 r. podwoiły się w stosunku

do 2016 roku. I nie dotyczy to jedynie

krajów rozwijających się, gdzie infrastruktura

jest często kiepskiej jakości, ale głównie

Stanów Zjednoczonych. Gospodarka amerykańska

coraz gorzej radzi sobie ze skutkami

huraganów i ponosi coraz większe koszty.

Przekonała się o tym m.in. firma energetyczna

z Kalifornii – Pacific Gas and Electric,

która została zarzucona pozwami o wartości

odszkodowań 7 mld dolarów za skutki pożaru

Camp Fire w listopadzie ubiegłego roku.

I choć wina firmy, której grozi teraz bankructwo,

jest w tym przypadku dwuznaczna, nie

ma wątpliwości, że – jak mówi Alison Martin,

szef ryzyka w Zurich Insurance Group:

„Teraz już nikt nie pyta, czy wierzysz w zmiany

klimatyczne, ale jak walczysz z ich skutkami”.

Czym innym jest jednak bezpośrednia walka

firm ze skutkami zmian klimatycznych,

a czym innym walka z samymi zmianami klimatu.

Ta pierwsza wymaga szukania nowych

zasobów. Jak w przypadku Coca-Coli, której

głównym ryzykiem stanie się niedobór wody

i musi znaleźć sposób na jej oszczędzanie

i odzysk do ponownej produkcji. Korporacja

wdrożyła już w 2005 r. specjalny system

wczesnego ostrzegania przed zagrożeniami

dla jej łańcucha dostaw. Innym przykładem

jest IKEA, która z obawy o rosnącą skalę wylesiania

na skutek pożarów, szuka nowych

materiałów z recyklingu. Walka z ociepleniem

wymaga z kolei ogromnych nakładów

na zmiany w źródłach energii i użytkowaniu

ziem uprawnych, bezemisyjność infrastruktury

transportowej i konstruowanie budynków

czy systemów przemysłowych. Do tej

walki trudno jednak zmusić te branże, które

wciąż nie odczuwają zmian na własnej skórze.

Presja inwestorów

Częściowo wzięły się za to organizacje międzynarodowe

i rządy, ustalając przepisy

zmuszające niektóre branże do zmian, jak

np. ustalając zaostrzone limity emisji dla

statków, samochodów, czy elektrowni. Tam,

gdzie w grę nie wchodzą (jeszcze) szczególne

klimatyczne przepisy, jak np. w korzystającej

głównie z outsourcingu „lekkiej” branży

odzieżowej czy spożywczej, naciskać zaczynają

bardziej długofalowi inwestorzy. A to

wpływa na uwzględnienie zmian klimatycznych

w strategii coraz większej grupy firm.

I tak, jeszcze dekadę temu ledwie 5 proc.

firm wybierających się na amerykańską giełdę

w jakikolwiek sposób analizowało wpływ

zmian klimatu na swoją działalność. Dziś

szczegółowe analizy w raportach przedstawia

ok. 15 procent debiutantów. Jak np. powracający

na Wall Street producent kultowych

dżinsów Levi’s, który w dokumentach reje-

MARZEC / MARCH 2020

CREDIT MANAGER MAGAZINE

11


MAKROEKONOMIA

strowych szczegółowo omawia ryzyka związane

z dostawami z bawełny, których uprawy

będą coraz bardziej narażone na katastrofy

naturalne.

Udział CO2 wydzielanego do atmosfery

przez rolnictwo stanowi 15-20 proc. całkowitej

emisji tego gazu pochodzącej z działalności

ludzi. Nowoczesne, intensywne rolnictwo

wymaga o wiele większego zużycia energii,

niż tradycyjne metody uprawy roli, ponieważ

do wykonywania większości prac (uprawa

ziemi, zbiór, transport ziarna, stosowanie

pestycydów) używa się maszyn. Intensywna

uprawa terenów rolniczych i wycinanie lasów

powodują znaczące zwiększenie emisji.

Całkowitą emisję gazów cieplarnianych,

związaną z gospodarką rolną, można byłoby

zmniejszyć do roku 2020 aż o 35 proc. poprzez

zmianę stosowanych masowo metod

agrotechnicznych, co oczywiście wiąże się

z kosztami.

Dla inwestorów niefrasobliwość większości

przedsiębiorstw w kontekście oceny skutków

zmian klimatu staje się coraz bardziej

ryzykowna. Jak w przypadku choćby linii

lotniczych, które na razie z własnej woli nie

robią wiele, by zmniejszyć swoją emisyjność,

a przecież katastrofy klimatyczne wpływać

będę w dużym stopniu również na tę branżę

(opóźnione, bądź odwołane loty, trudniejsze

warunki podróży, większe niebezpieczeństwo

itd.). Z tego powodu część z nich zaczyna wywierać

nacisk na biznes, grożąc wycofaniem

się z inwestycji. Szczególnie, że raportowanie

ryzyk związanych wprost ze zmianami klimatu

nie jest obowiązkowe. W USA w 2017

r. specjalna grupa robocza ds. klimatycznej

sprawozdawczości finansowej stworzyła pod

auspicjami międzynarodowej Rady Stabilności

Finansowej wytyczne dotyczące takiego

raportowania, ale jest ono całkowicie dobrowolne.

W tej sytuacji, jak podkreśla Rowan

Douglas z firmy brokerskiej Willis Towers

Watson: „Zimna logika rachunkowa podważa

sensowność kosztownego zarządzania ryzykami

klimatycznymi”. Nawet, jeśli ryzyko

klimatyczne rośnie, premie ubezpieczeniowe

i koszty kredytu, czyli kluczowe wskaźniki,

do których odnosi się ekonomia, nie wzrosły

znacząco. Polisy są sprzedawane na ogół

na rok, więc nie uwzględniają na razie przyszłych

skutków zmian klimatu.

Uwzględniają je za to coraz częściej agencje

ratingowe oraz inwestorzy. Największy

fundusz emerytalny na świecie – norweski

Norges Bank Investment Management,

z aktywami wartymi 1 bilion euro, ogłosił, że

zrobi wszystko, by zmusić firmy do ograniczania

emisji. Jak? Wycofując się z inwestycji

w firmy energetyczne korzystające z węgla.

Od 2013 r. inwestorzy wycofali łącznie aktywa

warte ponad 6 bln dolarów z funduszy

związanych z paliwami kopalnymi, a setki

korporacji wprowadziło dobrowolne strategie

inwestycji w czystą energię. Następne

w kolejce „dezinwestycyjnej” będą zapewne

linie lotnicze, które odpowiadają za 2 proc.

światowych emisji CO2.

W marcu 40 inwestorów skupionych w Transition

Pathway Initiative (m.in. BNP Paribas),

z aktywami wartymi 13 bln dol., ogłosiło wyniki

badania 20 największych linii lotniczych

przeprowadzonego przez London School

of Economics Grantham Research Instutute.

Linie te – jak wynika z raportu – robią

zdecydowanie za mało, by ograniczać emisje.

BNP Paribas, podobnie jak Royal Bank of

Scotland, wycofały się już wcześniej z finansowania

nowych elektrowni korzystających

z węgla. Teraz pod naciskiem inwestorów

z Wielkiej Brytanii, zrzeszonych w Share-

Action, do podobnego kroku namawiany

jest bank HSBC, do którego ci wystosowali

list żądający wycofania finansowania budowy

nowych elektrowni węglowych w Azji.

Paradoksalnie, wcześniej HSBC obiecał,

w ramach postanowień ze szczytu w Paryżu,

że do 2025 r. przeznaczy 100 mld dol. na finansowanie

projektów, które przyczyniają się

do redukcji emisji.

Zielone zachęty

To pokazuje dwuznaczność w realizacji

strategii ochrony klimatu, które na koniec

weryfikuje wciąż krótkookresowy rachunek

ekonomiczny. Nawet sami „proklimatyczni”

inwestorzy nie są spójni w swoich decyzjach.

Wspomniana już inicjatywa Share-

Action wykazała, że te same firmy z indeksu

FTSE100, które podejmują działania na rzecz

ochrony klimatu, nie przywiązują wagi do

tego, w co inwestują pieniądze ich pracownicze

fundusze emerytalne. Z raportu „Czy

pracownicy zyskają? Ochrona funduszy emerytalnych

przed zmianami klimatu” wynika,

że fundusze emerytalne należące do członków

FTSE100 są bardzo narażone na ryzyka

klimatyczne. Tylko HSBC i RBS stosowały

automatycznie wykluczenia firm wysokoemisyjnych.

Jeszcze mniej popularne jest celowe (pozytywne)

inwestowanie w przedsięwzięcia służące

ochronie klimatu. Jako przykład podaje się

marokańską, państwową spółkę Masen, która

miała ogromny problem ze znalezieniem finansowania

dla ogromnej elektrowni słonecznej.

Ma ona zapewnić krajowi 70 proc. energii

odnawialnej w jego miksie energetycznym do

2030 roku. Firma musiała zapewnić inwestorom

szereg ulg inwestycyjnych oraz zagwarantować

odbiór całej energii, żeby przekonać

ich do wyłożenia środków na inwestycję. Innym

sposobem na przyciąganie inwestorów

jest emisja zielonych obligacji, których pionierem

(państwowym) była Polska, która w 2018

r. wyemitowała takie obligacje o nominale miliarda

euro. Głównym celem emisji jest finansowanie

projektów korzystnie wpływających

na środowisko.

Dotąd „zielony” dług emitowały głównie

prywatne firmy i międzynarodowe instytucje

finansowe. Według szacunków Climate

Bonds Initiative w tym roku wartość emisji

dojdzie do poziomu 100 mld dolarów, choć

na dzień dzisiejszy pewna jest kwota 75,3

mld dolarów. Najwięcej środków z emisji

„zielonych obligacji” inwestuje się obecnie

w transport określany jako niskoemisyjny,

czyli przede wszystkim w koleje, ale również

w odnawialne źródła energii (OZE). Najwięcej

takich projektów zrealizował Europejski

Banki Inwestycyjny (EBI). Do 2020 roku

z udzielanych pożyczek EBI aż 35 proc. ma

mieć formę zielonych obligacji. W sprawę zaangażował

się też Bank Światowy.

Klimatyczni pionierzy

Powołana przy ONZ Komisja ds. Biznesu

i Zrównoważonego Rozwoju (Business and

Sustainable Development Commission)

szacuje, że w ten sposób można uruchomić

inwestycje warte łącznie 12 bln dolarów. Inwestycje

jednych firm mogą bowiem uruchomić

na zasadzie kuli śniegowej poczynania

konkurentów. W taki dokładnie sposób rozwija

się na przykład rynek samochodów elektrycznych.

Zgodnie z elektrycznym trendem

podążają już firmy logistyczne. Największa

z nich – DHL – założyła, że do 2050 r. jej

operacje będą całkiem bezemisyjne. Kupiła

też firmę StreetScooter produkującą pojazdy

elektryczne i zainwestowała we własną

elektryczną ciężarówkę. W przyszłości będzie

być może korzystać wyłącznie również

z bezemisyjnego transportu morskiego lub

lotniczego.

Do czego mogą zmusić firmę klienci mitygujący

ryzyko klimatyczne? Tak było

w przypadku producenta nawozów Yara International,

na zamówienie którego powstał

już autonomiczny i elektryczny kontenerowiec,

który zastąpi 40 tys. kursów samochodów

z silnikiem diesla w ciągu roku.

Wychodząc z założenia, że takich klientów

będzie więcej, niektóre firmy już mogłyby

zamienić swoje ryzyko biznesowe w inwestycyjną

szansę. Z korzyścią dla klimatu.

4th FECMA Pan-European Credit Congress

Managing Credit in Europe

13 -14 maja 2020

Qubus Hotel | Kraków | Poland

https://picm.pl/fecma-2020

ORGANIZATOR

12 CREDIT MANAGER MAGAZINE MARZEC / MARCH 2020


NOWE TRENDY

Kryzysy zmieniają nasze

zachowania

Preferencje dotyczące ryzyka są jednym z ważniejszych czynników przy podejmowaniu decyzji,

są czynnikiem, który różnicuje nasze decyzje inwestycyjne, zakupowe, a nawet polityczne.

Jarosław Janecki

Ekonomista, adiunkt w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie, członek TEP

Jakie czynniki mają wpływ na nasze skłonności

do podejmowania ryzyka? Czy nasze

skłonności do podejmowania ryzyka zmieniają

się w czasie?

Ważne czynniki demograficzne

Najczęściej wskazuje się, że to czynniki społeczno-demograficzne,

takie jak dochód,

płeć, narodowość, przyczyniają się do różnic

pomiędzy indywidualnymi skłonnościami

do ryzyka.

Przykładowo, wyniki wielu badań naukowych

wskazują, że mężczyźni podejmują

więcej ryzykownych zachowań niż kobiety.

W wielu tego typu badaniach, kobiety okazywały

mniejszą skłonność do podejmowania

ryzyka niż mężczyźni. Jedną z ważniejszych

w tym zakresie publikacji jest analiza 150

badań pokazujących skłonności do ryzyka

kobiet i mężczyzn (Byrnes, Miller i Schafer,

1999).

Większą skłonność do podejmowania ryzyka

przez mężczyzn pokazują również wyniki

badań prowadzonych na polskich danych.

Do takich wniosków dochodzą Tyszka i Domurat.

Wyróżnili oni cztery rodzaje ryzyk: ryzyko

zdrowotne i konsumenckie, ryzyko w sferze

relacji społecznych, ryzyko w sferze finansowej

(głównie inwestowanie i hazard) oraz

ryzyko antycypacyjne (podlegające na niezabezpieczaniu

się przed niepożądanymi konsekwencjami

różnych zdarzeń w przyszłości).

Następnie zbadano relacje pomiędzy wymienionymi

czterema rodzajami ryzyk a zmiennymi

o charakterze demograficznym: dochody

(postrzegane dochody we własnej rodzinie),

miejsca zamieszkania i płeć.

Okazuje się, że osoby o wyższych dochodach

ujawniają wyższą skłonność do ryzyka finansowego,

natomiast nie przejawiają wyższej

skłonności do ryzyka zdrowotnego czy antycypacyjnego.

Interesująco w tym przypadku wyglądają porównania

pomiędzy zachowaniem Polaków

i Greków. Grecy podejmują więcej ryzyka

„Okazuje się, że osoby o wyższych dochodach ujawniają

wyższą skłonność do ryzyka finansowego, natomiast nie

przejawiają wyższej skłonności do ryzyka zdrowotnego

czy antycypacyjnego.”

antycypacyjnego i ryzyka w sferze relacji

społecznych, natomiast Polacy wykazują się

większym ryzykiem w sferze zdrowotno

-konsumenckiej. W przypadku podejścia do

ryzyka finansowego nie zaobserwowano

istotnych różnic.

Status majątkowy wpływa

na postrzeganie ryzyka

Wpływ na postrzeganie ryzyka może mieć

wiele czynników. Istotne dla postrzegania ryzyka

może mieć środowisko, w jakim dorastamy

i kształtujemy swoje przekonania. Ma

to wpływ na późniejsze zachowanie w życiu

dorosłym. Ważne są zatem aspekty kulturowe,

czynniki związane z zaufaniem do instytucji

finansowych, polityki społecznej, postawy

wobec mechanizmów wolnego rynku.

Na tym tle interesująco przedstawiają się

ostatnie wyniki badań przeprowadzonych

przez japońskiego ekonomistę Hitoshi Shigeoke.

W artykule zatytułowanym Long-term

consequence of growing up in a recesssion

on risk preferences, Shigeoka potwierdził,

że otoczenie makroekonomiczne, w którym

dorastają ludzie ma wpływ na ich późniejsze

preferencje ryzyka.

W obliczeniach korzystał z wyników japońskich

badań panelowych gospodarstw domowych

dotyczących postaw i zadowolenia

konsumentów. Głównym miernikiem był

stopień awersji do ryzyka na rynku pracy.

Okazuje się, że osoby, które były narażone

na trudną sytuację ekonomiczną w młodości

(doświadczyły kryzysu naftowego w 1973 r.

i bańki spekulacyjnej na początku lat 90),

wykazywały się zwiększoną awersją do podejmowania

ryzyka na rynku pracy. Objawiało

się to mniejszą skłonnością do samozatrudnienia

i preferencją podejmowania

stabilnego zatrudnienia, z mniejszymi perspektywami

wzrostu płacy w przyszłości.

„Istotne dla postrzegania ryzyka może mieć środowisko,

w jakim dorastamy i kształtujemy swoje przekonania.”

Wpływ otoczenia makroekonomicznego na

kształtowanie się skłonności do podejmowania

ryzyka okazuje się efektem długotrwałym.

Sytuację jaką doświadczają osoby w wieku

dojrzewania ma wpływ na ich niechęć do

podejmowania ryzyka w wieku dorosłym.

Jest zapewne efekt pojawienia się negatywnego

efektu, który mocno utkwił w pamięci osób,

które wchodziły wówczas w dorosłe życie.

MARZEC / MARCH 2020

CREDIT MANAGER MAGAZINE

13


NOWE TRENDY

Kryzysy odczuwamy dłużej

Coraz więcej badań sugeruje, że osoby, które

doświadczyły kryzysu finansowego, niechętnie

podejmują ryzyko. Badania Cogleya

i Sargenta (2008) nad skutkami Wielkiej Depresji

dowodzą, że tego rodzaju szoki makroekonomiczne

prowadzą do długotrwałych

zmian w przekonaniach osób, które ich doświadczają.

Na skorygowanie poglądów potrzeba więcej

czasu, stąd konsekwencje szoków makroekonomicznych

są obserwowane w dłuższym

okresie.

Osoby, które dorastały podczas recesji, mają

tendencję do wspierania większej redystrybucji

rządu. Wierzą one jednocześnie, że

szczęście jest ważniejsze niż wysiłek prowadzący

do sukcesu gospodarczego. Prowadzi

to również do zmian w rzeczywistych zachowaniach

ludzi, takich jak na przykład głosowanie.

Giuliano i Spilimbergo dowodzą, że efekt

przeżywania recesji przez osoby młode

zwiększa prawdopodobieństwo głosowania

na demokratycznego kandydata na prezydenta

w niektórych regionach Stanów Zjednoczonych.

Być może jest to również czynnik,

który wpływa na wzrost popularności

partii o charakterze populistycznym.

O zmianach preferencji politycznych pisze

także Piketty (1995). Z wraca on uwagę, że

W konsekwencji wzrasta ich poparcie interwencji

ze strony rządu.

Nie oceniając, czy jest to słuszne wnioskowanie,

wpływ globalnego kryzysu finansowego

z lat 2008-2009 może być obserwowany

jeszcze przez wiele lat. Może objawiać się to

w różny sposób, począwszy od bardziej konserwatywnego

(szczególnie wśród mężczyzn)

podejścia do sposobu inwestowania, prowadzenia

własnej działalności gospodarczej czy

też zaciągania nowych zobowiązań, a kończąc

na preferencjach politycznych i zmianie

postrzegania roli rządu w gospodarce.

„Niepewność spowodowana efektami wstrząsów

makroekonomicznych sprawia, że ludzie przedkładają

własne szczęście nad ryzyko podejmowania większego wysiłku,

który przyczynia się do zwiększenia ich dobrostanu.”

4th FECMA Pan-European Credit Congress

ORGANIZATOR

Do jeszcze dalej idących wniosków prowadzą

przekrojowe badania przeprowadzone kilka

lat temu przez Paola Giuliano i Antonio Spilimbergo.

Bazując na danych ze Stanów Zjednoczonych,

stwierdzili oni, że duże wstrząsy

makroekonomiczne, które wystąpiły w okresie

młodości wpływają w okresie dorosłego

życia na preferencje dotyczące kształtu prowadzonej

przez rząd polityki.

niepewność spowodowana efektami wstrząsów

makroekonomicznych sprawia, że ludzie

przedkładają własne szczęście nad ryzyko podejmowania

większego wysiłku, który przyczynia

się do zwiększenia ich dobrostanu.

Managing Credit in Europe

13 -14 maja 2020

Qubus Hotel | Kraków | Poland

https://picm.pl/fecma-2020

14 CREDIT MANAGER MAGAZINE MARZEC / MARCH 2020


MAKROEKONOMIA

Nadwyżka w handlu zagranicznym

Polski, ale w tle spowolnienie

Wyniki polskiego handlu zagranicznego w 2019 r. wskazują na znaczną poprawę salda obrotów.

Dynamika eksportu obniżyła się relatywnie niewiele, biorąc pod uwagę skalę spowolnienia handlu światowego.

Natomiast wyraźnie osłabła dynamika importu, mimo że Polska odnotowała jeden z najwyższych wzrostów

gospodarczych w Europie.

Wojciech Mroczek

Ekspert ekonomiczny w Departamencie Statystyki NBP

Według danych Głównego Urzędu Statystycznego

wartość polskiego eksportu wyrażona

w euro wzrosła w 2019 r. o 5,5 proc.

w porównaniu z rokiem poprzednim, wobec

wzrostu o 8,2 proc. w 2018 r. W każdym

kolejnym kwartale ub.r. tempo wzrostu eksportu

było jednak coraz niższe. Podczas gdy

jeszcze w I kwartale odnotowana została dynamika

bardzo zbliżona do średniej z 2018 r.,

to w IV kwartale wartość polskiego eksportu

wzrosła zaledwie o 3,0 proc.

Silniejsze osłabienie miało miejsce w imporcie.

W 2019 r. wartość importu zwiększyła

się zaledwie o 2,6 proc. r/r (po wzroście

o 10,7 proc. w 2018 r.). W IV kwartale import

zmniejszył się o 1,9 proc. Był to największy

spadek wartości importu od 2009 r.

Duża różnica między dynamiką eksportu

i importu wpłynęła na wyraźną poprawę salda

handlu zagranicznego. W 2019 r. dodatnie

saldo ukształtowało się na poziomie 1,8

mld euro, co oznacza poprawę w porównaniu

z poprzednim rokiem o 6,4 mld euro. Tak

więc podobnie, jak w latach 2015-2017 wartość

eksportu była wyższa w porównaniu

z wartością importu.

mieckim przemyśle motoryzacyjnym. W 2019 r.

niemieckie fabryki sprzedały zagranicą niespełna

3,5 mln aut, a więc najmniej od początku

dekady. W porównaniu z 2018 ich

liczba zmniejszyła się o ponad pół miliona.

Łącznie w ciągu ostatnich dwóch lat liczba

eksportowanych samochodów zmniejszyła

się o 20 proc. (900 tys.).

Prawdopodobnie kryzys w niemieckim przemyśle

przyczynił się także do zahamowania

wzrostowej tendencji eksportu do Czech.

Czechy w 2019 r., podobnie jak część krajów

UE, odnotowała spadek produkcji przemysłowej.

W 2019 r. wartość eksportu zwiększyła

się tu zaledwie o 1,1 proc.

Z kolei wartość eksportu do Wielkiej Brytanii

zwiększyła się w 2019 r. o 1,3 proc. (z 4,9

proc. w 2018 r.). O tym, że dynamika naszego

eksportu do Wielkiej Brytanii była w 2019

r. dodatnia zdecydował I kwartał. Termin

brexitu, który pierwotnie wyznaczony był na

29 marca 2019 r. spowodował dwucyfrowy

wzrost polskiego eksportu na rynek brytyjski.

Natomiast w okresie od kwietnia do grudnia

2019 r. wartość eksportu do Wielkiej Brytanii

zmniejszyła się o 2,4 proc., w tym w IV

kwartale o 5,1 proc. W IV kwartale 2019 r.

udział Wielkiej Brytanii w eksporcie z Polski

spadł poniżej 6 proc. Od ogłoszenia decyzji

o opuszczeniu przez ten kraj Unii Europejskiej,

udział Wielkiej Brytanii w polskim eksporcie

obniżył się o 0,8 pkt proc. Podobna tendencja

obserwowana jest w większości krajów UE.

Negatywny wpływ osłabienia eksportu na trzy

najważniejsze rynki (w 2018 r. na Niemcy,

Czechy i Wielką Brytanię przypadło łącznie

przypadało 40,8 proc.) częściowo zrekompensował

wzrost eksportu do pozostałych

krajów Unii Europejskiej.

W przeciwieństwie do trzech największych

rynków wyraźnie lepsza była sytuacja w eksporcie

do pozostałych krajów Unii Europejskiej.

Łączna wartość eksportu do pozostałych

dwudziestu czterech krajów UE zwięk-

Słabsza sprzedaż na rynkach

strategicznych

Zmiany struktury geograficznej polskiego

eksportu w 2019 r. wskazują, że największy

wpływ na jego osłabienie miało obniżenie się

dynamiki eksportu do Niemiec, Czech oraz

Wielkiej Brytanii.

Eksport do Niemiec zwiększył się o 3,1 proc.

(wobec wzrostu o 11,1 proc.). W poprzednich

dwóch latach wzrost polskiego eksportu

opierał się przede wszystkim na zwiększaniu

sprzedaży na rynek niemiecki (dynamika

eksportu do Niemiec była w latach 2017-

2018 wyraźnie wyższa w porównaniu z dynamiką

eksportu ogółem). W 2019 r. wzrost

eksportu do Niemiec okazał się najsłabszy od

2012 r. Negatywny wpływ na polski eksport

miał zwłaszcza pogłębiający się kryzys w nie-

MARZEC / MARCH 2020

CREDIT MANAGER MAGAZINE

15


MAKROEKONOMIA

szyła się 6,2 proc. (wobec 8,6 proc. w 2018 r.).

Najsilniej wzrósł eksport do Francji, według

danych GUS był to najsilniejszy wzrost spośród

10 największych kierunków polskiego

eksportu. W 2019 r. wartość eksportu do

Francji powiększyła się o 10,4 proc. W końcu

2019 r. wartość eksportu na francuski rynek

zbliżyła się do poziomu eksportu do Czech

i Wielkiej Brytanii. Jeśli dynamika eksportu

do Francji nadal będzie wyprzedzać dynamikę

eksportu ogółem, to już w I połowie 2020

r. kraj ten ponownie może stać się drugim po

Niemczech największym odbiorcą towarów

z Polski. Relatywnie duży wzrost eksportu

nastąpił także na Węgry, do Rumunii i Austrii.

Polska czołowym europejskim

eksporterem części do aut

o napędzie alternatywnym

Istotny pozytywny wpływ na dynamikę eksportu

ogółem, w tym przede wszystkim do

pozostałych krajów UE, miały w 2019 r.

części środków transportu. Kategoria ta odpowiadała

w ubiegłym roku za 20 proc. całego

wzrostu eksportu z Polski. Bezwzględny

wzrost eksportu w tej kategorii był największym

w kończącej się dekadzie. Dzięki niedawnym

inwestycjom zagranicznym w ostatnich

dwóch latach Polska stała się czołowym

europejskim producentem i eksporterem części

do aut o napędzie alternatywnym. Części

z Polski trafiały przede wszystkim do Austrii,

Belgii i Francji. Najbardziej spektakularny

wzrost nastąpił w przypadku eksportu baterii

samochodowych. Wartość ich sprzedaży

wzrosła do 2,5 mld euro, była więc o 80 proc.

wyższa w porównaniu z 2018 rokiem. Wysoki

wzrost odnotowano m.in. także w eksporcie

małych silników benzynowych montowanych

w autach hybrydowych.

Przyspieszenie eksportu części do aut z napędem

alternatywnym związane było przede

wszystkim z silnym wzrostem popytu na takie

samochody w Europie. Według danych

ACEA w 2019 r. w krajach UE zarejestrowano

ponad 1,6 mln takich samochodów, tj. o ok.

40 proc. więcej w porównaniu z 2018 r.

Wzrost ten wsparła rosnąca popularność dopłat

do zakupu samochodów elektrycznych

i hybrydowych oferowanych w wielu krajach

Unii.

Zdecydowanie największy wzrost rejestracji

miał miejsce na rynku niemieckim – blisko

320 tys. Popyt na auta alternatywne w Niemczech

zwiększył się o 75 proc. r/r, do czego

przyczynił się dwukrotny wzrost zakupów

samochodów hybrydowych. Odnotowano

największy wzrost rejestracji nowych samochodów

osobowych w Niemczech od siedmiu

lat. Ogólna liczba rejestracji wzrosła

o ponad 170 tys. aut. (5 proc. r/r).

Dla części naszego eksportu nastąpiła zmiana

kierunku łańcucha wartości dodanej. O ile

dotychczas wartość dodaną wytworzoną

w Polsce w swoim eksporcie wykorzystywały

przede wszystkim Niemcy, to w 2019 r. wartość

dodaną pochodzącą z polskiego sektora

motoryzacyjnego wykorzystywały pozostałe

kraje UE w celu eksportu gotowych samochodów

do Niemiec. Tak zmieniony kształt

GVC oznacza, że faktyczny pozytywny

wpływ koniunktury w Niemczech na eksport

był większy niż wynikałoby to tylko z dynamiki

bezpośredniego eksportu z Polski do

tego kraju.

Większy wpływ na polski eksport miała

niemiecka konsumpcja niż produkcja. Duże

wzrosty obserwowane były w eksporcie towarów

konsumpcyjnych półtrwałego i nietrwałego

użytku. Najważniejsze grupy w tych

kategoriach stanowiły odzież i obuwie. Dużemu

wzrostowi eksportu towarzyszył także

duży wzrost importu, co może sugerować,

że przedmiotem eksportu były towary importowane.

Wzrost skali tego zjawiska może

wskazywać na rosnące znaczenie Polski jako

europejskiego centrum logistycznego. Takiej

formie handlu sprzyja rozbudowa powierzchni

magazynowych, rozwój handlu elektronicznego,

zwiększenie sieci dróg szybkiego

ruchu oraz wysoka konkurencyjność polskich

przewoźników.

Rośnie waga rynku rosyjskiego

w polskim eksporcie

Duży wzrost odnotowali w 2019 r. także eksporterzy

na rynki wschodnie. Wartość eksportu

do krajów byłego ZSRR zwiększyła się

o 12 proc. r/r. Największy wpływ miała na to

dalsza odbudowa eksportu na rynek rosyjski.

Wartość eksportu do tego kraju wzrosła do

najwyższego poziomu od 2013 r. Od tego

czasu nastąpiła jednak zasadnicza zmiana

w strukturze eksportu do Rosji. Obecnie największe

znaczenie mają w nim dobra konsumpcyjne

nietrwałe (w tym przede wszystkim

leki), dobra inwestycyjne (komputery)

i części środków transportu. Wysoką dynamiką

charakteryzowała się także sprzedaż na

Ukrainę, Białoruś i do Kazachstanu.

Jeszcze wyższą dynamikę odnotowano w eksporcie

do pozaeuropejskich gospodarek rozwijających

się. Jednak ze względu na relatywnie

niewielki udział w polskim eksporcie miało

to nieduży wpływ na dynamikę eksportu

ogółem. Na grupę, która obejmuje 180 krajów

przypada jedynie 6 proc. wartości eksportu

z Polski. W 2019 r. rekordowy poziom

osiągnął eksport do Chin – 2,7 mld euro.

Przyczynił się do tego m.in. wzrost sprzedaży

żywności Jednocześnie w wyniku udziału producentów

z Polski w projektach infrastrukturalnych

niemal podwoiła się wartość eksportu

do Zjednoczonych Emiratów Arabskich.

Spadek dostaw ropy i węgla

na polski rynek

Obniżenie się dynamiki importu w porównaniu

z 2018 r. nastąpiło we wszystkich głównych

kategoriach towarów, a w przypadku

paliw nastąpił spadek wartości dostaw. Właśnie

w tej grupie nastąpiła największa zmiana

w porównaniu z rokiem poprzednim.

Podczas gdy w 2018 r. wartość importu paliw

wzrosła o ponad 30 proc. r/r, to w 2019

r. nastąpił jej spadek o ponad 5 proc. Po rekordowym

imporcie ropy i węgla w 2018 r.,

w kolejnym roku nastąpił spadek ich dostaw.

Dodatkowo obniżyły się także ceny surowców

energetycznych.

Negatywny wpływ na obniżenie się dynamiki

importu miało także zahamowanie wzrostowej

tendencji importu towarów zaopatrzeniowych,

co odzwierciedlało obniżające się

wskaźniki aktywności w przemyśle przetwórczym

Polski.

Względnie wysoka dynamika obserwowana

była w imporcie części środków transportu.

Wydaje się, że zmiany w strukturze przemysłu

motoryzacyjnego w kierunku zwiększenia

eksportu części do samochodów z napędem

alternatywnym wpłynęły na zwiększenie importochłonności

eksportu. Poza tym nastąpiły

pewne przesunięcia w strukturze poddostawców.

Rozwój e-mobilności powoduje,

że zwiększa się znaczenie w światowych dostawach

części samochodowych gospodarek

azjatyckich, w tym przede wszystkim Chin

i Korei. Znalazło to odzwierciedlenie w imporcie

do Polski. Natomiast słabnący popyt

na auta z tradycyjnym napędem spowodował

wyraźne obniżenie się dynamiki dostaw

komponentów do części z Niemiec i Włoch.

Wolniej w porównaniu z 2018 r. rósł także

import przemysłowych środków transportu,

na co złożył się przede wszystkim głęboki

spadek w II połowie 2019 r. dostaw ciągników

samochodowych. Prawdopodobnie wzrost

importu w tej grupie byłby wyższy gdyby

nie uziemienie samolotów Boeing 737 MAX.

Polscy przewoźnicy powietrzni zakontraktowali

sprowadzenie nowych maszyn tego typu

w 2019 r., które jednak nie nastąpiło.

Wolniej niż w 2018 r., ale szybciej niż import

ogółem zwiększył się przywóz dóbr

konsumpcyjnych oraz dóbr inwestycyjnych.

W obu przypadkach bardzo szybko rósł import

z Chin. Obecnie już 1/3 wartości importu

dóbr konsumpcyjnych trwałego użytku

i ponad 1/4 wartości importu dóbr inwestycyjnych

przypada na Chiny. W imporcie ogółem

udział tego kraju zwiększył się do 12,4

proc. i był o 0,8 pkt proc. wyższy w porównaniu

z rokiem poprzednim.

Opinie wyrażone przez autora nie reprezentują

oficjalnego stanowiska NBP.

16 CREDIT MANAGER MAGAZINE MARZEC / MARCH 2020


BIZNES

Energetyczna rewolucja: czekają

nas problemy czy świetlana

przyszłość?

Szybko rosnący udział odnawialnych źródeł w produkcji energii elektrycznej wywraca sektor energetyczny

do góry nogami. Jedni wieszczą, że skończy się to katastrofą, wielkimi awariami zwanymi blackoutami.

Inni mówią, że czeka nas świetlana przyszłość.

Jacek Krzemiński

Dziennikarz PAP, kieruje działem serwisów samorządowych

9 sierpnia 2019 r. we wschodniej Anglii doszło

do blackoutu, czyli nagłej, poważnej

awarii systemu elektroenergetycznego. Setki

tysięcy ludzi były pozbawione prądu. Nie

miały go wprawdzie tylko przez godzinę, ale

i tak skutki były katastrofalne.

Dziesiątki tysięcy osób zostały uwięzione

w pociągach, tunelach i windach. Niektóre

pociągi nawet po przywróceniu dostaw prądu

nadal nie mogły ruszyć – tym nowszym

trzeba było od nowa wgrać oprogramowanie,

więc były unieruchomione przez wiele godzin.

Obecnie, przy przenikającej wszystko elektronice,

coraz więcej urządzeń korzysta

z energii elektrycznej. Nie działają bez niej

np. automatyczne, szklane drzwi w biurowcach,

centrach handlowych i budynkach użyteczności

publicznej. Łatwo więc wyobrazić

sobie, co się dzieje, gdy nagle w całym mieście

czy regionie na dłużej „pada” prąd. To

jest niemal jak Armagedon.

Rośnie ryzyko wyłączeń

Najciekawsze jest to, że – jak wynika z raportu

brytyjskiego operatora przesyłowego,

National Grid – główną przyczyną blackoutu

były małe elektrownie fotowoltaiczne.

Zaczęło się od tego, że w linię wysokiego napięcia

Eaton Socon – Wymondley uderzył

piorun. Gwałtownie obniżyło się napięcie,

a to z kolei do automatycznego wyłączenia

wielu mikroelektrowni (niedziałających bez

zewnętrznego zasilania), zwłaszcza fotowoltaicznych.

Związane z tym nagłe obniżenie produkcji

energii elektrycznej wywołało w systemie

awarię kaskadową: zakłócenie działania i wyłączanie

kolejnych elektrowni. Operatorowi

systemu elektroenergetycznego nie od razu

udało się nad tym zapanować.

Prof. Władysław Mielczarski z Politechniki

Łódzkiej opisał tę awarię w branżowym

portalu Cire.pl, alarmując, że grozi to także

innym krajom, w tym Polsce. Ale nawet on

przyznaje, że ową wadę paneli fotowoltaicznych

i innych mikroelektrowni (automatyczne

wyłączanie się przy skokach napięcia) da

się łatwo i niewielkim kosztem wyeliminować.

Jednocześnie przestrzega, że gdy kilkanaście

czy kilkadziesiąt elektrowni zastępują tysiące

małych elektrowni i miliony przydomowych

mikroelektrowni (paneli fotowoltaicznych

na dachach), to utrzymanie całego systemu

elektroenergetycznego w ryzach i bieżące

utrzymanie produkcji prądu na odpowiednim

poziomie jest o wiele trudniejsze. W ślad

za tym – zdaniem Mielczarskiego – rośnie

ryzyko wystąpienia blackoutów. Zwłaszcza

gdy te małe, rozproszone elektrownie i mikroinstalacje

to na ogół wiatraki oraz panele

fotowoltaiczne, które produkują energię

niestabilnie – wielkość produkcji zależy od

pogody.

Popularne odnawialne

W wielu krajach, w tym w Polsce, szybko rośnie

udział energetyki odnawialnej (będącej

energetyką rozproszoną) w produkcji energii

elektrycznej.

Sęk w tym jednak, że jeśli chodzi o odnawialne

źródła energii, to najwięcej przybywa

wiatraków i fotowoltaiki, czyli niestabilnych,

„niedyspozycyjnych” źródeł energii. W przypadku

fotowoltaiki można wręcz mówić

o prawdziwym boomie. Pod koniec 2018

roku jej łączna moc wynosiła w Polsce 200

megawatów, ale już w październiku 2019 r. –

1000 MW, a do końca tego roku ma być to

nawet 1,5 tys. MW.

„Sęk w tym jednak, że jeśli chodzi o odnawialne źródła

energii, to najwięcej przybywa wiatraków i fotowoltaiki,

czyli niestabilnych, „niedyspozycyjnych” źródeł energii.

W przypadku fotowoltaiki można wręcz mówić

o prawdziwym boomie.”

Znów zaczyna rozwijać się energetyka wiatrowa.

Jedno i drugie będzie mieć bardzo

poważne konsekwencje, ale o tym za chwilę.

Najpierw bowiem warto przypomnieć, z czego

wzięła się ta niebywała „kariera” energetyki

odnawialnej.

Kraje zachodnie zakochały się w odnawialnych

źródłach energii już w latach 70. i 80.

XX wieku. Dwa kryzysy energetyczne, spowodowane

gwałtownym wzrostem cen ropy,

uświadomiły Zachodowi, jak ryzykowne jest

zbytnie uzależnienie od importu surowców

energetycznych.

Szczególnie wzięła sobie to do serca Europa,

która przez zbyt małe, własne złoża tych

surowców była skazana na import z krajów

trzecich. Państwa zachodnioeuropejskie odkryły

jednak, że ucieczką z pułapki mogą być

odnawialne źródła energii, których duże zasoby

ma niemal każdy kraj na świecie.

To był także okres, w którym na Zachodzie

gwałtownie rosła świadomość ekologiczna.

Z jednej strony przestrzegano przed przyszłym

wyczerpaniem się złóż ropy, węgla,

MARZEC / MARCH 2020

CREDIT MANAGER MAGAZINE

17


BIZNES

gazu i uranu, a z drugiej krytykowano elektrownie

węglowe, że niszczą środowisko naturalne.

Negatywnie wpływają nań kopalnie węgla

poprzez m.in. szkody górnicze, zrzut zasolonych

wód z odwadniania kopalń do rzek,

powodowane tym odwadnianiem tzw. leje

depresyjne, skutkujące gwałtownym obniżaniem

się poziomu wód podziemnych wokół

kopalń, wysiedlenia i dewastację krajobrazu

przy odkrywkach węgla brunatnego. Do tego

tony szkodliwych substancji – żużlu z elektrowni.

Same elektrownie zanieczyszczają powietrze,

czego efektem były tzw. kwaśne deszcze prowadzące

do wymierania lasów, m.in. w Górach

Izerskich.

Trudny bilans

Obecnie energetyka węglowa dysponuje takimi

technologiami, że truje znacznie mniej

niż kiedyś (choć oczywiście te technologie

bardzo dużo kosztują i podrażają koszty produkcji).

Już kilka dekad temu wydawało się,

że dobrze byłoby je stopniowo zastępować

„czystymi”, odnawialnymi źródłami energii:

wiatrakami, elektrowniami słonecznymi czy

wodnymi.

Potem energetyka odnawialna zyskała jeszcze

potężniejszego sojusznika: globalne ocieplenie

klimatu.

Europa Zachodnia już niemal dwie dekady

temu uznała to za najpoważniejszy problem

ekologiczny, a jako przyczynę wskazała nadmierną

ilość dwutlenku węgla w atmosferze.

Od początku za chłopca do bicia robiły elektrownie

węglowe, w istocie odpowiedzialne

za bardzo dużą część emisji dwutlenku węgla.

Ratunkiem miało być ich zastępowanie

„zeroemisyjną” energetykę odnawialną.

2015 r, gdy przez falę upałów (włączanie klimatyzacji

w budynkach zwiększa zapotrzebowanie

na prąd) i wyjątkowo niski poziom

wody w rzekach wprowadzono ograniczenia

w dostawach energii elektrycznej do zakładów

przemysłowych, a do gospodarstw domowych

apelowano, by zmniejszyły jej zużycie.

Elektrownie węglowe mają przewagę nad

wiatrowymi i słonecznymi. Bieżące utrzymywanie

produkcji energii elektrycznej na

poziomie odpowiadającym zapotrzebowaniu

było niełatwe już wtedy, gdy jeszcze nie korzystaliśmy

z energetyki odnawialnej. Zużycie

prądu gwałtownie się zmienia w zależności

od pory dnia i pory roku.

Gdy za wytwarzanie energii elektrycznej w coraz

większym stopniu odpowiadają zależne

od pogody elektrownie (wiatrowe czy fotowoltaiczne),

to jeszcze trudniej na bieżąco

bilansować produkcję prądu z jego konsumpcją.

Trudne magazynowanie energii

Energetyka odnawialna, mając zagwarantowany

przez państwa odbiór wytwarzanego

przez nią prądu, wypycha z rynku elektrownie

konwencjonalne. Im więcej energii

elektrycznej wytwarzamy ze źródeł odnawialnych,

tym mniej mogą produkować elektrownie

węglowe, gazowe i atomowe.

Z tego powodu już dziś wiele z nich pracuje

na pół gwizdka, wykorzystując tylko

Obecnie ten warunek spełniają więc jedynie

elektrownie węglowe, gazowe i atomowe.

Ale to one, poprzez rosnący udział energetyki

odnawialnej, są coraz mniej opłacalne.

Stąd problemy z budową nowego bloku węglowego

w Ostrołęce. Ale to uderza także

w energetykę jądrową i gazową, bo i w ich

przypadku coraz trudniej jest spiąć finansowanie

budowy.

To bardzo poważny problem. Rozwiązałby

go przełom technologiczny w magazynowaniu

energii elektrycznej (dziś nie da się jej

tanio magazynować na przemysłową skalę),

bo dzięki niemu niestabilna produkcja prądu

przez wiatraki i elektrownie słoneczne nie

byłaby kłopotem.

Póki co takiego przełomu nie ma, wciąż trzeba

budować nowe elektrownie i bloki węglowe,

gazowe czy atomowe, zwłaszcza że wiele

spośród już istniejących jest tak starych, że

niebawem trzeba będzie je zamykać.

Drogie linie przesyłowe

Obecnie tworzy się specjalne mechanizmy,

które gwarantują opłacalność inwestycjom

w konwencjonalne elektrownie oraz w utrzymywaniu

już istniejących. W Polsce to m.in.

tak zwany rynek mocy.

Polega na tym, że firmy energetyczne dostają

coś w rodzaju dopłat za „gotowość” stabilnej,

ciągłej produkcji określonej ilości elektrycznej.

Dzięki temu mogą budować nowe bloki,

„W przyszłości zaś pewnie dojdzie do tego, że energetyka

odnawialna, dzięki „darmowemu” paliwu, będzie

wytwarzać energię taniej niż elektrownie konwencjonalne.”

I tak jest do dzisiaj. Udział odnawialnych

źródeł energii w produkcji prądu gwałtownie

rośnie. Na przykład w Danii już 41 proc. zapotrzebowania

na prąd pokrywają elektrownie

wiatrowe.

To wszystko ma jednak bardzo poważne

konsekwencje. Nie chodzi tylko o zwiększone

ryzyko awarii, bo z tym sektor energetyczny

na razie sobie radzi (liczba poważnych

awarii nie rośnie) i w przyszłości, w miarę,

jak będzie coraz lepiej umiał poruszać się

w nowych warunkach i rozwijał służące temu

technologie, też powinien sobie poradzić.

Najlepszym na to dowodem jest to, że w takim

kraju jak Dania nie słyszy się o poważnych

awariach. Poza tym elektrownie węglowe,

w Polsce chłodzone wodą z rzek, też

mogą mieć blackouty, chociażby z powodu

coraz częściej powtarzających się suszy.

Już raz niemal do tego doszło, w sierpniu

część swojej mocy. Z tego powodu przynoszą

straty, więc budowa nowych elektrowni

konwencjonalnych, nie tylko węglowych, ale

i gazowych czy atomowych, zaczyna być nieopłacalna.

Nie byłoby może w tym nic złego, gdyby

nie to, że najszybciej przybywa wiatraków

i elektrowni fotowoltaicznych. Stanowią i będą

stanowić największą część energetyki odnawialnej.

Ich uzależnienie od pogody powoduje,

że niezbędne są także elektrownie

produkujące prąd w takiej ilości, by mogły

w całości zaspokoić zapotrzebowanie na prąd.

Istniejących elektrowni wodnych jest za mało,

a nowych dużych – ze względów środowiskowych

– w krajach rozwiniętych już się nie buduje

(poza tym siłownie wodne też miewają okresy,

w których albo nie produkują prądu albo wytwarzają

go niewiele – np. podczas susz lub przy

występowaniu zimą na rzekach tzw. śryżu).

utrzymywać istniejące, które bez dopłat byłyby

nierentowne.

W przypadku budowy nowych elektrowni

jądrowych stosuje się zaś np. kontrakty różnicowe.

Z gwarancjami państwa, że będą

mogły sprzedawać wytworzoną energię za

określoną z góry (wyższą od rynkowej) cenę

i to przez wiele lat, przez okres zwrotu inwestycji.

Problem polega na tym, że stosowanie tych

mechanizmów jest drogie, a ich koszty przerzucane

są na ogół na odbiorców energii elektrycznej.

Im większy udział niestabilnych,

odnawialnych źródeł energii, tym koszty bilansowania

ich produkcji przez elektrownie

rezerwowe większe.

To dlatego ceny prądu dla gospodarstw

domowych najwyższe w UE są tam, gdzie

najwięcej jest wiatraków i paneli fotowolta-

18 CREDIT MANAGER MAGAZINE MARZEC / MARCH 2020


BIZNES

icznych. Czyli w Niemczech i Danii. Nieco

taniej jest w Hiszpanii, dlatego że jest tam

więcej słońca, więc nie trzeba aż tak się zabezpieczać

energetyką konwencjonalną.

Gwałtowny rozwój energetyki słonecznej

w północnej Europie, w tym i w Polsce, jest

korzystny dla inwestorów, ale kosztem ogółu

społeczeństwa. Jeśli ktoś montuje panele

fotowoltaiczne na dachu, to zaczyna oszczędzać

na rachunkach na prąd, ale więcej płacą

za niego ci, którzy tych paneli nie mają. Bo

w ceny prądu trzeba wliczyć koszty utrzymania

mocy rezerwowych dla powstających

jak grzyby po deszczu instalacji fotowoltaicznych.

Gdy na Bałtyku powstaną morskie farmy

wiatrowe, to trzeba będzie zainwestować miliardy

złotych w budowę nowych linii przesyłowych,

które dostarczą prąd w głąb kraju

(najwięcej energii elektrycznej w Polsce

zużywa najgęściej zaludniony i najbardziej

uprzemysłowiony „pas południowy”). Koszty

budowy takich linii zostaną doliczone do

cen prądu i na pewno nie pokryją ich inwestorzy

morskich wiatraków.

Węgiel i atom przejdą do historii

To wszystko nie znaczy jednak, że mamy

wstrzymywać rozwój energetyki odnawialnej,

zwłaszcza że zmusza nas do jej rozwoju

unijna polityka klimatyczna. Sprawia, że –

poprzez nałożenie opłat za emisję CO2 i ich

sztuczne śrubowanie (w połączeniu z coraz

surowszymi normami ochrony środowiska

dotyczącymi zanieczyszczania powietrza) –

koszty elektrowni węglowych pikują, a w ślad

za tym ceny oferowanej przez nie energii.

Energetyka odnawialna, która nie ma tych

obciążeń, korzysta z „darmowego” paliwa

i szybko spadających kosztów inwestycyjnych.

Dlatego, także w Polsce, powstają już

pierwsze elektrownie wiatrowe, które nie

będą korzystać z żadnych dotacji. Bo i bez

nich są opłacalne. Dotyczy to także energetyki

fotowoltaicznej.

W przyszłości zaś pewnie dojdzie do tego, że

energetyka odnawialna, dzięki „darmowemu”

paliwu, będzie wytwarzać energię taniej

niż elektrownie konwencjonalne. I zrównoważy,

a nawet zacznie zwracać z nawiązką

koszty – na razie niezbędnego – utrzymywania

mocy rezerwowych. To tylko kwestia

czasu.

Najbardziej z odnawialnymi źródłami energii

będzie przegrywać, przynajmniej w krajach

UE, energetyka węglowa i atomowa.

Dlaczego? Zacznijmy od węgla. Istniejące

kopalnie węgla brunatnego się wyczerpują,

a budowa nowych budzi silne protesty społeczne

blokujące inwestycje, także w Polsce.

Poza tym węgiel brunatny to najbardziej

„emisyjny” surowiec energetyczny, co obniża

opłacalność nowych odkrywek.

Mniej „emisyjny” jest węgiel kamienny, ale

w Unii Europejskiej wydobywa go wciąż na

wielką skalę tylko Polska. Niemal wszystkie

kopalnie kamiennego są na Górnym Śląsku

(wyjątkiem jest m.in. Bogdanka na Lubelszczyźnie).

Od lat balansują na krawędzi opłacalności

(z opłacalnością miały też problem

kopalnie brytyjskie oraz niemieckie i dlatego

je masowo zamykano), przez co za mało

inwestowały, zwłaszcza w nowe złoża. Te już

eksploatowane się wyczerpują, a rozpoczęcie

eksploatacji nowych wymaga ogromnych nakładów.

Trudno będzie zdobyć te środki, biorąc pod

uwagę pogarszającą się kondycję energetyki

węglowej i klimat wokół niej. Lokalne społeczności

na Śląsku protestują przeciw budowie

nowych kopalni (łatwiej byłoby je budować

na rolniczej Lubelszczyźnie, gdzie mamy

duże złoża węgla).

Dobrą alternatywą dla elektrowni węglowych

wcale nie są, jak często się przekonuje, uznane

przez Komisję Europejską za „bezemisyjne”

elektrownie atomowe, na które od ponad

dekady chce postawić Polska.

Eksperci zwracają uwagę, że w elektrowniach

atomowych trudne i drogie jest zmienianie

poziomu produkcji. Gdy się ją zmniejsza,

wygląda to tak – używając obrazowego porównania

– jakbyśmy, jadąc autem i dociskając

gaz do deski, jednocześnie hamowali.

Tymczasem przy rosnącym udziale w produkcji

energii elektrycznej niestabilnych źródeł

odnawialnych w całym systemie konieczne

są przede wszystkim takie elektrownie,

które nie tylko zapewniają ciągłość produkcji,

ale też można szybko i łatwo zmieniać,

czyli zwiększać lub zmniejszać, poziom produkcji.

Tego warunku nie spełniają siłownie jądrowe

i m.in. dlatego Niemcy, jeden ze światowych

liderów w rozwoju energetyki odnawialnej,

postanowiły je zamknąć. Jednocześnie chcą

rozwijać energetykę gazową i na razie nie rezygnują

z węglowej. Bo ów warunek spełniają

nie tylko elektrownie gazowe, ale i węglowe,

w których też, o czym mało kto spoza branży

wie, można stosunkowo szybko i łatwo zmieniać

poziom produkcji.

Droga ekologia

Wydaje się, że nie ma odwrotu od gwałtownego

rozwoju energetyki odnawialnej. Wielu

ekspertów spodziewa się, że w ciągu kilku,

kilkunastu lat dojdzie do przełomu technologicznego

w magazynowaniu energii elektrycznej,

dzięki któremu będzie można ją

tanio przechowywać na przemysłową skalę.

Jeśli rzeczywiście tak się stanie, świat będzie

mógł przestawić się na odnawialne źródła

energii (bo jest ich wystarczająco dużo, by

zaspokoić energetyczne potrzeby ludzkości),

także w transporcie samochodowym, w którym

auta na benzynę i olej napędowy będą

mogły zastąpić elektryczne.

Szkopuł w tym, że najpierw czeka nas okres

przejściowy, okres transformacji energetycznej,

wymagający gigantycznych inwestycji.

To wszystko sprawi, że przynajmniej w jakimś

okresie energia będzie dużo droższa niż

teraz.

Oczywiście koszty można ograniczyć. W pierwszej

kolejności, stawiając na energooszczędne

rozwiązania. Tak, jak zrobiła to Dania,

która dzięki temu przez wiele lat, mimo

wzrostu gospodarczego, nie zwiększała zużycia

energii.

Zamiast budować nowe bloki i elektrownie

węglowe warto rozważyć zastąpienie ich

elektrociepłowniami, które są wydajniejsze

energetycznie i oszczędniejsze, bo marnują

mniej energii (wydajność energetyczna klasycznej

elektrowni węglowej sięga dziś 45

proc., co oznacza, że aż 55 proc. energii ze

spalanego węgla jest marnowana). To samo

dotyczy energetyki gazowej.

Powinniśmy też stawiać na te odnawialne

źródła energii, które zapewniają ciągłe dostawy:

biogazownie, geotermię i pompy ciepła.

Mamy ogromny potencjał ich rozwoju,

ale wykorzystujemy go w bardzo niewielkim

stopniu. Tymczasem, inwestując więcej

w te technologie, nie tylko zmniejszylibyśmy

koszty transformacji energetycznej, ale mielibyśmy

też czystsze powietrze.

Zmiany klimatyczne, których jesteśmy

świadkami nie są spowodowane tym, że

emitujemy dwutlenek węgla i inne gazy

cieplarniane, ale tym, że emitujemy ich za

dużo. Tymczasem dla unijnych władz istotną

częścią planu osiągnięcia tzw. neutralności

klimatycznej przez UE do 2050 r. jest rezygnacja

z węgla. Warto jednak pamiętać, że

w krajach unijnych to transport samochodowy,

a nie energetyka węglowa, odpowiada za

większą część emisji CO2.

MARZEC / MARCH 2020

CREDIT MANAGER MAGAZINE

19


MAKROEKONOMIA

Dobrobyt znika w pyle

zanieczyszczeń

Redukcja najdrobniejszych pyłów o przekroju poniżej 2,5 mikrometra o jeden tylko mikrogram w metrze

sześciennym powietrza może zwiększyć produkt krajowy brutto o 0,8 proc. Największą korzyść osiągnęłyby

kraje najbardziej narażone na pyły, m.in. Polska. Da się to wyrazić w dolarach, euro i złotych.

O kosztach zanieczyszczenia powietrza najłatwiej

mówić ze zdrowotnego punktu widzenia.

Według Światowej Organizacji Zdrowia

(WHO) jedynie 10 proc. ludności świata

oddycha powietrzem zgodnym z rekomendowanymi

normami zdrowotnymi.

Są jednak obszary, na których normy te są

znacznie przekraczane. W konsekwencji 1 na

8 osób w świecie (7 mln osób) umiera przedwcześnie

z powodu nadmiernego zanieczyszczenia

powietrza. Zapylone powietrze

to częstsza przyczyna zgonu od śmiertelnych

skutków palenia papierosów, spożywania alkoholu,

wypadków drogowych oraz chorób

zakaźnych takich jak AIDS, malaria i gruźlica.

Skutki zanieczyszczenia powietrza są jednak

znacznie szersze. Nawet jeśli nie dochodzi do

najbardziej drastycznych przypadków utraty

życia powstają ogromne straty z powodu

chorób, kosztów leczenia, zwiększenia absencji

w pracy i zmniejszenia jej wydajności,

a także obniżenia plonów w rolnictwie.

Złe powietrze, złe życie

O wszystkich tych konsekwencjach przypominają

Antoine Dechezleprêtre, Balazs Stadler

oraz Nicholas Rivers, w opublikowanej

w połowie grudnia 2019 r. przez OECD pracy

badawczej The economic cost of air pollution:

Evidence from Europe.

Dwaj pierwsi autorzy są ekspertami OECD,

a trzeci – profesorem Uniwersytetu w Ottawie

w Kanadzie. W swojej pracy analitycznej

zajmują się oni przede wszystkim materialnymi

kosztami zanieczyszczenia powietrza

oraz finansowymi zyskami jakie może przynieść

poprawa w tej dziedzinie.

Naukowe szacunki ekonomicznej strony

wzrostu (lub odwrotnie – redukcji) zanieczyszczenia

powietrza drobnymi pyłami

mogą być jedynie przybliżone. Przykładowo

amerykańska Agencja Ochrony Środowiska,

która obliczała łączne skutki zmiany prawa

w tej dziedzinie w USA (Clean Air Act

Amendments) w latach 1990 – 2020, szacowała

je na aż 12 bilionów dolarów, z czego

85 proc. miałyby to być korzyści związane ze

zmniejszeniem przedwczesnej śmiertelności.

Prace analityczne OECD z 2016 r. (The

Economic Consequences of Outdoor Air

Pollution) wskazują na ekonomiczne konsekwencje

zanieczyszczenia powietrza w skali

ogólnoświatowej. Na skutek złego powietrza

traci ona bezpośrednio (gorsze plony w rolnictwie,

obniżenie wydajności pracy, wydatki

na poprawę zdrowia) 0,3 proc. produktu krajowego

brutto. Jeśli uwzględnić koszty nierynkowe

straty te (obliczenia dotyczą 2015 r.)

obniżają światowy dochód o 6 proc.

Stracone miliardy

Biorąc pod uwagę te i inne szacunki, a także

przyjmowane w nich założenia, 10 procentowa

redukcja najdrobniejszych zanieczyszczeń

(o przekroju poniżej 2,5 mikrona)

może – zdaniem Dechezleprêtre’a, Riversa

i Stadlera – zwiększyć produkt krajowy brutto

Europy w granicach od 100 do 200 mld

euro, a w przeliczeniu na głowę mieszkańca –

od 200 do 400 euro rocznie na osobę. Kwoty

te – można przy okazji zauważyć – dorównują

mniej więcej planowanemu europejskiemu

funduszowi na inwestycje związane z ochroną

powietrza.

Dechezleprêtre, Rivers i Stadler mają własne

wyliczenia na temat skutków zanieczyszczeń

odnoszące się jedynie do krajów Unii Europejskiej.

Nawiązują one do trochę już zapomnianej

Dyrektywy Komisji Europejskiej

dotyczącej jakości powietrza atmosferycznego

(Dyrektywa 2008/50/EC).

Spełnienie jej wymogów – zdaniem autorów

analizy OECD – powinno przyczynić się do

zwiększenia w latach 2010 – 2020 PKB krajów

Unii przeciętnie o 1,25 proc.

Wedle szacunków autorów z OECD obniżenie

zapylenia europejskiego powietrza najdrobniejszymi

frakcjami najbardziej szkodliwych

pyłów (o przekroju nie większym niż

2,5 mikrometra) o jeden tylko mikrogram

w metrze sześciennym powietrza zwiększy

unijny produkt krajowy brutto o 0,8 proc.

PKB UE wynosi obecnie ok. 15 bilionów

euro, co oznacza – konkludują eksperci

OECD – korzyść sięgającą 120 mld euro rocznie.

To tyle, ile wynosi PKB jednego z mniejszych

krajów unijnych, np. Słowacji lub Węgier.

Polska zyska, jak zmniejszy zapylenie

Korzyści te nie rozłożą się równomiernie.

Najwięcej na redukcji pyłów mogą zyskać

kraje najbardziej na nie dziś narażone. Dechezleprêtre,

Rivers i Stadler jednoznacznie

wskazują tu na Polskę, której produkt krajowy

wzrósłby dzięki redukcji drobnych pyłów

aż o 2,9 proc. Przy PKB Polski, który wyniósł

w 2018 r. ok. 510 mld euro (ok 2,1 biliona złotych)

oznaczałoby to równowartość – w przemyśle,

rolnictwie, ochronie zdrowia – ponad

60 mld złotych rocznie.

Drugim wygranym może być Bułgaria, gdzie

dzięki eliminacji drobnych pyłów zawiesinowych

PKB może wzrosnąć o 1,7 proc. Krajami,

które ponadprzeciętnie zyskają – wzrost

PKB o 1,5 proc. – są także Austria, Belgia,

Włochy, Czechy i Francja.

W ciągu ośmiu lat jakie upłynęły od wejścia

w życie europejskiej Dyrektywy dotyczącej

czystości powietrza większość krajów unijnych

spełniło już jej oczekiwania.

Autorzy z OECD zakładają, że część PKB jaki

kraje te osiągają jest zasługą poprawy jego jakości.

12 krajów unijnych nadal nie spełnia

przyjętych zobowiązań, co zarazem oznacza,

że nadal mogą one odnieść zakładane wówczas

korzyści. Krajami tymi są zwłaszcza Portugalia,

Polska i Bułgaria.

20 CREDIT MANAGER MAGAZINE MARZEC / MARCH 2020


BIZNES

Europejska motoryzacja

na zakręcie

Rok 2020 będzie kolejnym trudnym rokiem dla europejskiej branży motoryzacyjnej. O ile w 2019 r.

największe piętno na wynikach branży odcisnął brexit, wojna handlowa Chin z USA i nowe normy emisji spalin,

o tyle od początku 2020 r. niepokój budzi to, czy klienci zaczną kupować samochody elektryczne.

Tomasz Świderek

Dziennikarz specjalizujący się w tematach szeroko rozumianej branży telekomunikacyjnej i nowych technologii

W krajach Unii Europejskiej – według danych

Europejskiego Stowarzyszenia Producentów

Samochodów (ACEA) – w 2019 r. zarejestrowano

15,3 mln nowych samochodów

osobowych, o 1,2 proc. więcej niż w 2018 r.

(w Polsce wzrost wyniósł 4,5 proc.). 2019 r.

był zatem szóstym z rzędu rokiem wzrostu

liczby nowych rejestracji w krajach Unii Europejskiej.

Według prognoz, 2020 r. ma przynieść pierwszy

od 2013 r. spadek liczby rejestracji samochodów.

Grudzień dał plus

Optymistyczne dane roczne nie oddają obrazu

rynku w 2019 r. To, że 2019 r. był „na

plusie” to przede wszystkim zasługa grudnia,

gdy liczba rejestracji wzrosła o 21,7 proc.

w porównaniu z tym samym miesiącem 2018

r. (w Polsce wzrost sięgnął 15,7 proc.). Po 11

miesiącach 2019 r. liczba nowych rejestracji

była o 0,3 proc. niższa niż w 2018 r. Rynek

„na minusie” – raz większym, raz mniejszym

– był od początku 2019 r.

datkowaniu aut związanych z poziomem

emisji CO2. Z kolei skok w liczbie rejestracji

– o niemal 114 proc. – w Holandii to efekt

wzrostu od stycznia 2020 r. opodatkowania

zakupu przez firmy elektrycznych samochodów

z 4 proc. do 8 proc.

Ponadto – w związku ze zmianami w europejskich

przepisach dotyczących emisji CO2

przez samochody – niektórzy dilerzy rejestrowali

auta „na zapas”. Dla przykładu we

Włoszech dilerskie i producenckie rejestracje

stanowiły – według danych Associazione

Nazionale Filiera Industria Automobilistica,

włoskiego stowarzyszenia branży motoryzacyjnej

– 22 proc. grudniowych rejestracji.

Samochody z rejestracjami z 2019 r. – choć

faktycznie sprzedane klientom w 2020 r. – nie

Wielka Brytania to drugi rynek samochodów

osobowych w Europie.

Poza Wielką Brytanią spadki w całym 2019 r.

odnotowano m.in. w Hiszpanii (o 4,8 proc.,

piąty co do wielkości rynek w Europie), Irlandii

(o 6,8 proc.), Finlandii (o 5,2 proc.),

Czechach (4,4 proc.), Austrii (o 3,4 proc.)

i Portugalii (o 2,0 proc.).

To będzie rok na minusie

Czynniki, które negatywnie wpływały na

liczbę rejestracji nowych aut w 2019 r. takie

jak brexit, czy wojny handlowe nie wygasną

w 2020 r., a dojść do nich mogą kolejne.

Głównym ryzykiem będzie niepewność co

do popytu na samochody elektryczne (EV),

„Czynniki, które negatywnie wpływały na liczbę rejestracji

nowych aut w 2019 r. takie jak brexit, czy wojny handlowe

nie wygasną w 2020 r., a dojść do nich mogą kolejne.”

Grudniowy olbrzymi wzrost miał dwie przyczyny.

Pierwszą była niska baza grudnia 2018

r., gdy zarejestrowano 999 tys. nowych aut,

o 8,4 proc. mniej niż w 2017 r. Niższa liczba

rejestracji w grudniu i ostatnich czterech

miesiącach 2018 r. to efekt skokowego ich

wzrostu – o 31,2 proc. – w sierpniu 2018 r.,

czyli tuż przed tym, jak w krajach Unii wprowadzono

nowe, ostrzejsze od stosowanych

do tej pory procedury testowe zużycia paliwa

i emisji spalin – Worldwide Harmonized

Light-Duty Vehicles Test Procedure (WLTP)

– które obowiązują wszystkie auta rejestrowane

od 1 września 2018 r.

Druga przyczyna jest związana ze zdarzeniami

jednorazowymi. Ubiegłoroczny grudniowy

wzrost liczby rejestracji we Francji (o niemal

27 proc.) i Szwecji (o ponad 109 proc.) spowodowane

były zapowiedziami zmian w opo-

obciążają tegorocznej średniej emisji CO2.

Francja jest trzecim co do wielkości rynkiem

samochodów osobowych w Europie, Włochy

– czwartym, Holandia – ósmym, a Szwecja

dziewiątym.

Europejskiemu rynkowi motoryzacyjnemu w

2019 r. ciążył brexit i niejasności z nim związane,

widmo wojny handlowej USA z Chinami

i ryzyko rozpętania wojny USA z Unią

Europejską, a także odłożone w czasie efekty

wprowadzenia WLTP. Ten ostatni czynnik

zmniejszał popyt przede wszystkim w pierwszych

trzech miesiącach 2019 r. Pozostałe

miały praktycznie przez cały rok negatywny

wpływ na skłonność do zakupu nowych aut.

Wpływ brexitu widać było w liczbie rejestracji

samochodów osobowych w Wielkiej Brytanii.

Była ona o 2,4 proc. niższa niż w 2018 r.

a pobocznym – o ile brytyjski rząd zdecyduje

się na taki ruch, chcąc wzmocnić pozycję

w negocjacjach umowy handlowej z Unią –

wprowadzenie taryf celnych na auta importowane

z Niemiec do Wielkiej Brytanii.

Według prognoz ACEA i IHS Markit, w 2020

r. w Europie liczba rejestracji nowych aut

zmniejszy się o 2 proc. Firma badawcza LMC

Automotiv jest nieco bardziej optymistyczna

i mówi o zniżce o 1 proc., zaś agencja ratingowa

Moody’s w swych prognozach zakłada

spadek o 3 proc.

Moodys’ ocenia, że w Hiszpanii i we Włoszech

dojdzie do spowolnienia w gospodarce, to w zasadzie

automatycznie odbija się na liczbie

sprzedawanych nowych samochodów. Agencja

spodziewa się, że liczba rejestracji nowych

aut w 2020 r. będzie zbliżona do tej z 2017 r.

MARZEC / MARCH 2020

CREDIT MANAGER MAGAZINE

21


BIZNES

IHS Markit jest zdania, że silnie rosnąca do

tej pory sprzedaż samochodów osobowych

w krajach Europy Środkowej i Wschodniej

w 2020 r. zacznie podążać śladem krajów zachodnich.

Twierdzi też, że zapoczątkowany

aferą dieselgate spadek sprzedaży aut z silnikami

Diesla w 2020 r. wyhamuje. Zdaniem

analityków tej firmy, samochody z silnikami

wysokoprężnymi będą miały 31 proc. udział

w rynku, a więc tylko o 1 pkt proc. mniejszy

niż w 2019 r.

Tesla straci pierwsze miejsce

Finance (BNEF) ocenia, że liczba dostępnych

w Europie modeli EV wzrośnie w 2020 r. do

175 ze 100 w 2019 r.

Inną strategię przyjął Fiat Chrysler, który we

wprowadzeniu na rynek EV jest w tyle za

toryzacyjnego ocenia, że w 2020 r. na pięciu

największych europejskich rynkach samochodów

sprzedaż BEV niemal podwoi się

i sięgnie 700 tys. sztuk, co elektrykom na baterie

da 5,5 proc. udział w całym rynku tych

krajów. Analityk szacuje, że VW, sprzedając

„Widmo kar sprawiło, że Volkswagen, największy na świecie

producent samochodów, ponosząc olbrzymie nakłady

inwestycyjne przygotował całą paletę EV.”

Z punktu widzenia koncernów motoryzacyjnych

niezmiernie ważne będzie to, jak

europejscy konsumenci przyjmą samochody

elektryczne. Na razie – jak w styczniu powiedział

Tomomi Nakamura, jeden z szefów japońskiego

Subaru – „jedynymi samochodami

elektrycznymi, które sprzedają się dobrze

są Tesle”.

większością konkurentów. Koncern zdecydował

się na dopuszczalny unijnymi przepisami

trick i w Europie do puli sprzedawanych

aut będzie doliczał Tesle. Według analityków,

w latach 2020 – 2023 ma za to zapłacić amerykańskiemu

producentowi samochodów

elektrycznych na baterie (BEV) ok. 2 mld

dol., czyli mniej więcej tyle ile ma kosztować

amerykańską firmę budowa fabryki BEV

w Niemczech.

Sytuacja na europejskim rynku EV na razie

nie nastraja do optymizmu. Sprzedaż elektryków

– aut na baterię i hybryd ładowanych

„W założeniu, wyraźnie wyższy niż do tej pory udział EV

w sprzedaży ma pozwolić producentom o ile nie uniknąć,

to przynajmniej ograniczyć kary finansowe, które Unia

Europejska będzie nakładać za przekroczenie dozwolonych

maksymalnych średnich poziomów emisji CO2.”

na tych rynkach 220 tys. BEV, wyprzedzi

Teslę, która znajdzie nabywców na 200 tys.

aut. Według Bloomberg New Energy Finance,

w całej Europie w 2020 r. nabywców znajdzie

800 tys. BEV.

Prognozy nie muszą się sprawdzić. Natomiast

pewnym wydaje się, że 2020 r. na europejskim

rynku motoryzacyjnym rozpoczyna

okres zmian, którego kolejnym etapem, po

„elektryfikacji” samochodów, będą pojazdy

autonomiczne i podłączone do sieci. Producenci,

którzy z jakichś powodów przegapią te

trendy ryzykują tym, że mogą – jak obrazowo

powiedział na spotkaniu z menedżerami VW

Herbert Diess, prezes niemieckiego koncernu

– skończyć jak Nokia na rynku telefonów

komórkowych.

Według wstępnych szacunków, w 2019 r. na

pięciu głównych europejskich rynkach –

Niemcy, Francja, Hiszpania, Włochy i Wielka

Brytania – zarejestrowano blisko 110 tys.

aut tej marki, co amerykańskiej firmie dawało

niemal 1/3 udziału w rynku aut elektrycznych

na baterie w tych pięciu krajach. Najbliższy

konkurent – grupa VW – miał wynik

niemal o ponad 50 proc. gorszy.

W założeniu, wyraźnie wyższy niż do tej

pory udział EV w sprzedaży ma pozwolić

producentom o ile nie uniknąć, to przynajmniej

ograniczyć kary finansowe, które Unia

Europejska będzie nakładać za przekroczenie

dozwolonych maksymalnych średnich

poziomów emisji CO2. A ta od 1 stycznia

wynosi 95 g/km, podczas gdy ubiegłoroczna

średnia emisja dwutlenku węgla samochodów

sprzedanych w Europie szacowana jest

na ok. 120 g/km.

Widmo kar sprawiło, że Volkswagen, największy

na świecie producent samochodów,

ponosząc olbrzymie nakłady inwestycyjne

przygotował całą paletę EV. Są w niej zarówno

auta przeznaczone dla masowego klienta,

a więc stosunkowo tanie, jak i te z wyższych

półek cenowych, w tym luksusowe. Nowe

modele aut elektrycznych na baterie pojawiły

się też m.in. w ofercie Mercedesa, Peugota,

Kia, Volvo i Hondy. Bloomberg New Energy

z gniazdka – co prawda z roku na rok wyraźnie

rośnie (szwedzka firma badawcza EV Volumes

prognozuje ubiegłoroczny wzrost na

42 proc., zaś Bloomberg New Energy Finance

na 32 proc.), ale ciągle stanowi nikły procent

popytu na samochody osobowe.

BEV choć systematycznie tanieją, to nadal

są droższe niż analogiczne auta z silnikami

spalinowymi (popyt zwiększają i w praktyce

regulują ulgi podatkowe lub rządowe dopłaty),

a ich zasięgi na jednym ładowaniu baterii

i dostępność stacji ładowania ciągle zmuszają

do uważnego planowania dłuższych podróży.

Według analityków Bloomberg New Energy

Finance „długoterminowo przyszłość jawi się

w jasnych barwach”, ale krótkoterminowo

spodziewany jest powolny wzrost rynku samochodów

elektrycznych. „Jesteśmy nadal

w trakcie transformacji z rynku napędzanego

dopłatami do kreowanego potrzebami klienta

i innymi mechanizmami” – uważa Colin

McKerracher, analityk BNEF.

Matt Schmidt, niemiecki analityk rynku mo-

4th FECMA Pan-European Credit Congress

Managing Credit in Europe

13 -14 maja 2020

Qubus Hotel | Kraków | Poland

https://picm.pl/fecma-2020

ORGANIZATOR

22 CREDIT MANAGER MAGAZINE MARZEC / MARCH 2020


EDUKACJA

Analiza wskaźnikowa

do lamusa?

Każdy kto choć jeden raz zetknął się z analizą sprawozdań finansowych na pewno liczył wskaźniki. To bowiem

nic trudnego. Najczęściej to system sam nam je wylicza, w szczególnych przypadkach sami liczymy korzystając

z arkusza kalkulacyjnego korzystając z kilku formuł i kilku wielkości źródłowych. Nawet jeżeli ktoś pierwszy raz

je liczy, to odnajdzie obecnie wiele opracowań jak liczyć wskaźniki analizy finansowej, a także jakie powinny

być optymalne wielkości danego wskaźnika. A zatem szybko, miło, łatwo i przyjemnie… ale…

Piotr Rybicki

Członek Rady Programowej PICM

Analiza wskaźnikowa ma w sobie wiele pułapek.

Wiele z nich znamy od wielu lat, jak na

przykład fakt, że myląca może być wielkość

wskaźnika jeżeli mianownik jest niski, z wieloma

potrafimy sobie już doskonale poradzić,

np. nie licząc wskaźnika jeżeli jego wielkość

wychodzi abstrakcyjna. Niestety obecna rzeczywistość

narzuca nowe – zupełnie inne –

spojrzenie na analizę wskaźnikową.

Nie ulega wątpliwości, że analiza wskaźnikowa

jest najlepszym narzędziem analizy wyników

finansowych w przypadku firm o stabilnej

pozycji rynkowej. Pisząc precyzyjniej

– im więcej okresów do porównania, optymalnie

4-6 lat – tym analiza wskaźnikowa

bardziej uzyteczna. Jeżeli zatem firma przechodziła

w ostatnim czasie istotne zmiany

np. wynikające z postępu technologicznego,

czy zmian w strategii sprzedaży, to odnoszenie

się do analogicznych wyników kilka lat

wstecz nawet że nie jest wskazane, może być

wręcz mylące.

Patrząc na analizę wskaźnikową nie sposób

również nie wspomnieć o pułapkach wynikających

z ich „dostosowania” – tak aby

wywrzeć odpowiedni skutek na odbiorcy.

I tak – i to już doskonale znamy – lepszy jest

zysk niż strata (lepiej wygląda bowiem dodatni

wskaźnik rentowności!). Ale czy potrafimy

zauważyć przypadki, gdy następuje

świadome sterowanie wielkością zapasów

(a tym samym wskaźnikiem rotacji zapasów)

– świadomie czyli z myślą o Was…

„Patrząc na analizę wskaźnikową nie sposób również nie

wspomnieć o pułapkach wynikających z ich „dostosowania”

- tak aby wywrzeć odpowiedni skutek na odbiorcy.”

Albo czy nie jest paradoksem, że w przypadku

lepszej skuteczności w zakresie windykowania

należności pogorszeniu ulega wskaźnik

płynności. A zatem im lepiej zarządzam

należnościami tym gorszy standing…

Dlatego zachęcam do zarzucenia oceny sprawozdań

finansowych tylko w oparciu o analizę

wskaźnikową. Trzeba zajrzeć do sprawozdania

dużo głębiej… Analiza wskaźnikowa

do lamusa? Zapewne nie. Analiza wskaźnikowa

może być wsparciem, ale na pewno nie

podstawowym narzędziem oceny kondycji

finansowej przedsiębiorstwa.

MARZEC / MARCH 2020

CREDIT MANAGER MAGAZINE

23


BUSINESS

How will coronavirus affect

European economy?

Beijing-based Global Times and some Western media have called the coronavirus a „black swan” - a completely

unexpected phenomenon that will cause great damage to the Chinese and world economy. If the epidemic

spread around the world, it could cause not only great human casualties.

Vedran Obućina

Analityk i dziennikarz specjalizujący się w polityce Chorwacji oraz Bliskiego Wschodu

Uncontrolled developments could also trigger

a global economic recession, due to the

enormous impact China has on the world

today. It is, therefore, no wonder that many

countries are introducing emergency states

to limit the spread of the virus, which killed

563 people in China by the time this article

has been written, more than the bird flu in

2003. Although the epidemic has not peaked,

most experts still believe in curbing the

disease and avoiding recession. Still, there is

no doubt that the economic consequences

of coronavirus will be far greater than those

caused by the bird flu (SARS), according to

Global Times, which is close to Chinese leadership,

recalling that the outbreak of SARS

once cut China’s GDP by 1 per cent.

tourism, transport, hospitality and retail, the

media estimates. Moreover, the epidemic will

not only cut off the growth of Chinese industry

but also disrupt global supply chains,

which are largely focused in China. 28 per

cent of world industrial production is located

there. China is the country with the largest

trade in the world, larger than the US. Numerous

foreign companies based in China —

Ford, Toyota, Ikea, Starbucks — have ceased

their operations and airlines have suspended

flights. According to IHS Markit, if the epidemic

persists, many companies in the world

will be left without components, which are

mass-produced in Chinese factories, for their

final products,. This would slow down their

are the largest travellers in the world, and

their tourists abroad spend about USD260bn

a year, double than that of the US, according

to the World Tourism Organization.

Ms. Georgieva also confirmed that the effects

of coronavirus would be greater than avian

influenza, which spread to 29 countries in

“The Chinese are the largest travellers in the world, and

their tourists abroad spend about USD260bn a year, double

than that of the US, according to the World Tourism

Organization.”

Decline of consumption

and shutdown production

The coronavirus outbreak could hit the Chinese

economy stronger than two decades ago

and reduce its economic growth in the Q1’20

by two percentage points, due to a sharp

decline in consumption, a key driver of the

Chinese economy, writes Global Times. Interruptions

to passenger traffic and the temporary

closure of many factories in the Asian

giant will first hit the service sector, including

production. As a rule, companies have stock

of components for up to two months of uninterrupted

operation.

The future is still unknown

Kristalina Georgieva, the new chief executive

of the International Monetary Fund, said that

the new virus would „slow down” the economy

at least „in the short term, while we don’t

know the long-term consequences. We see

some indirect impacts affecting production,

“Avian flu slowed the world economy by just 0.1 percentage

point. However, China made up only 4 percent of the world

economy at the time, and today it makes up 18 per cent,

so the impact may be far greater, the IMF director warned.”

value chains in the world that are affected by

virus-induced disorders.” She added that the

negative impact is spreading „to travel and

tourism.” For example, transport and tourism

companies in the world, and partially in

Europe, could suffer financial damage as a

result of reducing the travel of citizens scared

of the spread of the infection. The Chinese

2003 and killed 774 people. Avian flu slowed

the world economy by just 0.1 percentage

point. However, China made up only 4 per

cent of the world economy at the time, and

today it makes up 18 per cent, so the impact

may be far greater, the IMF director warned.

Businessmen are worried about the spread

of coronaviruses because, at the end of 2019,

they began to believe that the stagnant world

economy had touched the bottom and that

better days would follow. The world avoided

a downturn in the economic recession last

year, thanks to actions taken by the largest

central banks — the US, Chinese, European,

British and others — which began cutting

interest rates last fall and restoring „printing

money” to boost the economy. “So, the

economic growth in 2019 was raised by 0.5

percentage points,” Ms. Georgieva estimated.

Moreover, businessmen breathed a sigh

of relief when in mid-January Washington

and Beijing signed the first phase of the trade

agreement to ease economic tensions. Business

was exhilarated when realized that Brexit

would not create abrupt trade disruptions,

at least not this year. When all thought the

worst had passed and the world’s economy

had emerged from the dark forest, a „black

swan” appeared in the form of a coronavirus,

24 CREDIT MANAGER MAGAZINE MARZEC / MARCH 2020


4th FECMA Pan-European Credit Congress

HOSTED BY

Managing Credit in Europe

13th-14th May 2020

Qubus Hotel | Krakow | Poland

diamond sponsors gold sponsors silver sponsor STRATEGIC PARTNER

http://congress.fecma.eu


BUSINESS

which began to erode optimism. “We’re not

out of the woods yet,” Ms. Georgieva confirmed.

The emergence of the coronavirus is tricky

because the growth rate of the Chinese

economy slowed to 6.1 per cent last year. It

is more difficult in the Eurozone, where the

growth of economy has barely exceeded 1 per

cent. The worst is in Germany, with the GDP

increase only by 0.6 per cent last year. At the

end of last year, the situation in Italy, France

and Britain, the Europe’s largest economies,

worsened. The impact on the economies of

Central and Southeast Europe (CSE) as a

whole, according to forecasts given by some

banks, should remain negligible if the vigilant

virus persists for a short time. If nothing

else, the negative effects are likely to come

indirectly through lower global growth due

to a slowdown in China and increasing levels

of uncertainty.

Where does the virus hit the most?

Certain sectors such as commodity producers

(especially copper and steel) or global

value chains that rely solely on inputs from

China are more likely to suffer from production

interruptions. Tourism is likely to face a

slowdown, but not everywhere. CSE, on the

other hand, as a net importer of goods, could

benefit from lower prices. Several European

countries have issued warnings advising

citizens not to travel to China, and most of

the airlines have suspended flights to China.

Chinese authorities have urged the population

to delay travel abroad and have also

makes the region quite resilient to a possible

slowdown in Chinese demand. On the other

hand, the share of imports from China is

much higher in the CSE than in the rest of

Europe. More than a third of imports are final

products, so reducing them would have

a fairly neutral impact on economic growth

in this region. The potential disruption of

semi-finished imports is more relevant to the

CSE economies, where high dependencies

and a lack of substitutions could potentially

lead to some interruptions or delays in production.

The bulk of semi-finished imports

are for computers and electronics.

Erste Bank experts say that thanks to high

logistics optimization, CSE-assembled cars

rely on components primarily manufactured

in Europe, and a very small percentage (2.5

to 3.5 per cent) of the value-added of cars

comes from China.

Volkswagen, BMW, Volvo, Toyota or Tesla

- various car makers have extended a break

in their manufacturing facilities in China,

caused by the Chinese New Year’s extension.

China’s largest refinery has cut production by

said and added “If the virus spread in China

and around the world is successfully curbed,

then economic costs should be limited to a

short-term decline in production in China.”

“But if production shutdowns will take longer,

international supply chains would also

“The coronavirus outbreak could hit the Chinese economy

stronger than two decades ago and reduce its economic

growth in the Q1’20 by two percentage points, due to a sharp

decline in consumption, a key driver of the Chinese economy,

writes Global Times.”

be affected,” warns Klaus-Jürgen Gern of the

Kiel Institute for the World Economy. “China,

as a lifer, is significant to the rest of the

world,” he reminded. Allianz economists

warn that longer standstill and production

shutdowns could break supply chains in the

chemical, automotive, textile and electronics

industries. International companies would

no longer get the parts they needed and

would have to find other suppliers or open

new production sites.

“The German Institute for Economic Research (DIW) believes

it is “too early to seriously analyse the economic consequences

of coronaviruses,” DIW President Marcel Fratzscher said

and added “If the virus spread in China and around the

world is successfully curbed, then economic costs should be

limited to a short-term decline in production in China.”

banned group travel around the country.

Also, most factories and offices will remain

closed for some time.

Although CSE countries are seeing an increasing

number of Chinese tourists, their

share of total tourism is still generally at the

lower, single-digit percentile level. Therefore,

the impact of even a significant drop in Chinese

guest numbers would not endanger the

CSE tourism sector.

The impact on China’s economy could be outweighed

by the services sector. Fortunately,

the value of CSE exports to China is negligible

(about 1 per cent of total exports), which

about 600,000 barrels a day due to lower fuel

demand. Stopping production in China to

curb the spread of the virus can cause visible

interruptions in copper and crude oil consumption,

as well as steel consumption. The

effects of demand on crude oil should be generally

positive for CSE since all markets are

in fact importers of primary products. If the

spread of the virus is curbed at some point,

industrial production could recover from a

possible decline in the first quarter.

The German Institute for Economic Research

(DIW) believes it is “too early to seriously

analyse the economic consequences of coronaviruses,”

DIW President Marcel Fratzscher

26 CREDIT MANAGER MAGAZINE MARZEC / MARCH 2020


BUSINESS

Mitigating Risks in MENA

If you are considering extending credit to companies in the MENA (Middle East and North Africa) region

– the Arabic speaking world, you may need to modify your credit policy to ensure that the unique risks

of trading in this part of the globe are well managed and mitigated.

Angelique Assaf

Head of Data Strategy, Cedar Rose Int. Services Ltd

For a start, there are questions to be asked

when on-boarding a new client to know who

exactly you are dealing with, such as:

Does the company legally exist?

There are a lot of companies in the region

that use trading names instead of their registered

company name so it is important to establish

that you are trading with a legal entity

– otherwise any contracts signed may be null

and void. Company Registration Reports

from a reputable credit reference agency will

usually provide the registered name, address

and licence numbers, company activity and

shareholders – taken from database information.

However, should you wish to have this

information freshly investigated so that you

can be sure of the current status, we would

recommend a Corporate Records Report obtained

from the local commercial authorities

on the day. In some countries it is possible

to obtain Copies of Official Certificates but

in others this is not legal – so make sure that

your business intelligence source, due diligence

provider or credit reference agency is

compliant themselves.

How much credit should I extend to them?

Company Credit Reports will usually include

all that is in the Company Registration Reports,

plus a lot more information about the

size of the company, the management, their

premises, which countries they trade with,

what brands they sell, their payment history,

some information about the country’s socio-economic

and political landscape and a

credit opinion. Depending on the source of

the credit report, financial statements may be

included for all listed companies and in most

cases for those countries where filing is mandatory.

However, as filing of financial statements

is not legally required in most MENA

countries, these can be difficult to obtain and

that is why it is important to have the opinion

of a local expert as to how much credit you

would be safe to extend.

Does the company physically exist?

A resourceful business intelligence agency

can conduct discreet or pre-arranged site

visits to establish the physical existence of a

company and provide a report with digital

photographs. It is surprising how often this

task uncovers several companies trading

from one mailbox and no actual physical evidence

of a factory/shop/commercial or exclusive

office premises. Shell companies can

be a menace to international trade when payments

are not received – as the non-existence

of any physical presence or notable assets is

likely to make debt collection impossible.

What is their local reputation?

Because we are local and we have been operating

in this region for such a long time,

Cedar Rose get asked this question often.

Our Source Comments (Reputational Due

Diligence) Reports involve us speaking to

local people (covertly if required) in their

language who may also know the company

or its owners to see whether they are known

to be involved with crime, corruption, terrorism,

money laundering or any red flag issues

which should raise alarm bells. Further

investigations can be conducted via Media

Searches and Global Compliance Checks,

PEP (Politically Exposed Persons) Screening

and even Education and Employment Verification

where there is any doubt over the

integrity of the subject and/or its principals.

How can I be really sure this company/individual

is not linked to unsavoury groups

or corrupt practices that may bring my organisation

into disrepute?

The truth is, you can never be 100% certain

without a crystal ball. But, when you need to

be confident and able to prove that you have

left no stone unturned, it is possible to identify

and thoroughly investigate and screen a

company’s shareholders and if those shareholders

are also companies, to investigate

their shareholders and so on. This would entail

requesting Enhanced or Comprehensive

Due Diligence from a local and reputable

business intelligence provider as it is a labour

intensive and time consuming task which

requires extensive local knowledge and experience.

From a compliance point of view,

ensuring the companies you trade with in

MENA are not exposed to bad actors such as

terrorist organisations or sanctioned entities

is essential.

MENA Credit Reports

In order to provide accurate Business Credit

Reports in the MENA region one of the

main focuses is the source of the data therein;

these sources include Local Commercial

authorities like chambers and ministries in

order to make sure that the company is legally

registered. However, local commercial

authorities usually provide the status of the

company which does not necessarily reflect

the operational status of the company.

Challenges:

In some cases, when compiling a credit report

in MENA some challenges occur and

make the process much more difficult or

challenging.

First of all, even in a single country, often

not all the information is centralized in one

place – it may be necessary to search several

MARZEC / MARCH 2020

CREDIT MANAGER MAGAZINE

27


BUSINESS

different jurisdictions to locate the necessary

registration data.

Then, most of the time the registration data

or any additional information can be found

in non-familiar languages for example in

Arabic or French – it is often not available at

source in English.

As mentioned above, the status of the company

at the register is not always reflecting its

operational status, e.g. the registered status is

mentioned as ACTIVE where the company

could have already ceased or stopped operation

and is actually dormant. Records are often

not updated in a timely manner. In addition,

various words can be used or are found

at the registers of companies or the commercial

authorities unlike in other parts of the

world where only two or three are used such

as Active; Dissolved; Struck-off. This can lead

to confusion as the data is not standardised.

Another challenge is when dealing with

MENA region some of the data available at

official sources is not up to date.

There is also a common challenge which is

when a company refuses to provide any information

to credit reference agencies and

this is a common situation because the Subject

Company doesn’t have enough knowledge

about the benefits to be obtained by

providing correct information.

Language obstacles

One of the main challenges in the MENA

region is understanding the language. The

five most commonly spoken languages of the

region are Arabic, the most widely spoken

language in many of the MENA countries;

Persian, Hebrew, and Turkish, in addition

to French. At Cedar Rose, we translate and

transliterate business information to English

language, so that our clients and users can

search and find the subject they are looking

for using Romanised characters, and also to

receive their credit and due diligence reports

in English language. We also allow them to

search on our website in the local language

using the local characters – because ultimately

this will lead to greater accuracy.

Our translation process is done automatically

using an in-house dictionary that has a

specific and unified translation for each area

and country, and then the translation will

check quality checked by a team of professional

translators.

Financial statements across

borders

International Financial Reporting Standards

(IFRS) is the international accounting

framework within which financial information

is properly organized and reported. It

is derived from the pronouncements of the

London-based International Accounting

Standards Board (IASB). It is currently the

required accounting framework in more

than 120 countries. IFRS is used primarily

by businesses reporting their financial results

anywhere in the world except the United

States. Generally Accepted Accounting Principles,

or GAAP, is the accounting framework

used in the United States.

There are several working groups that are

gradually reducing the differences between

the GAAP and IFRS accounting frameworks

and serious efforts are being made to eventually

merge GAAP into IFRS, but this has not

yet occurred.

At Cedar Rose we provide a standardized format

for the financial statements of the companies

we report on, which makes it easier to

compare and contrast the financial results of

companies and to find peers.

“The status of the company at the register is not always

reflecting its operational status, e.g. the registered status

is mentioned as ACTIVE where the company could have

already ceased or stopped operation and is actually

dormant.”

Companies in the MENA region are not required

to file financials. However, a reputable

and knowledgeable local credit reference

agency will provide an algorithmic assessment

of risk for the company in question,

which can even provide a detailed score if a

company’s financials are unavailable. At Cedar

Rose, we provide this as well as detailed

assessments of the scale of a company, history

of late payments and even give trade

suppliers the opportunity to rate a company’s

payment - to let other suppliers know if they

paid on time or if they paid late through the

Trade Rate initiative on our website.

Supplier Reviews

In the Middle East and North Africa, it is well

known that there is a lack of available data

with regards to actual payment history. In

addition to this, companies in most MENA

countries are not required to file financial

statements which makes credit analysis more

challenging.

At Cedar Rose, for years, while compiling a

Company Credit Report, suppliers have been

contacted and asked to complete a trade reference

questionnaire providing an opinion

based on their experience with the company

being investigated. The information is inserted

in our database, included in the subject’s

credit report and constitutes a part of the

payment history of the company. The data

is assigned a quantitative measure and is included

in the CR Score which is a credit risk

scorecard and proprietary scoring model developed

by Cedar Rose to evaluate a business

risk level with a set of statistical indicators.

In late 2018, Cedar Rose has introduced the

Trade Rate Scheme so business owners and

credit managers can anonymously share their

collective voice and have their say on late

payments through a scoring system. Allowing

companies to rate their customers’ payment

performance online is both fundamental

and lacking within the credit sector. This

initiative aims to provide a more efficient

and robust credit reporting service. By joining

forces, business people around the world

can help each other to make better informed

choices about whether or not to extend credit

and on which terms.

It’s very simple to participate in this initiative

and there is no cost at all. Just search for the

company on Cedar Rose website and click on

“Trade Rate” to add your rating on the simple

form – it takes less than two minutes of your

time. Your rating will trigger us to freshly investigate

your customer too, so after 15 days;

an updated Company Credit Report will be

available on our website at a discounted price

of around 15 euros for you to download.

Automation and algorithms

In the era of technology and data being the

oil in the market, artificial intelligence is the

new tool to replace human intervention for

time consuming and repetitive tasks such as

data entry, research, calculation, and analysis.

In the Credit Industry, Artificial Intelligence

and Big Data uncover insights on behavioural

predictions, and add intrinsic value to credit

reporting. The value of creditworthiness is

calculated in parallel with the likelihood that

a business will or can pay back credit. However,

the normative means of assessing this requires

a multitude of factors, each with a different

weight of effect on the final assessment.

Artificial Intelligence used to accomplish

these assessments is cheaper, faster and more

accurate than traditional methods, it requires

an automation of calculus and being able to

28 CREDIT MANAGER MAGAZINE MARZEC / MARCH 2020


BUSINESS

utilise the quantitative and qualitative factors,

including specifically allocated weights

and scores per assessment. It is automated,

based on a larger pool of data and has rules

that are more complex and sophisticated.

The automation of credit assessments has

been widely adopted by companies, proving

to increase efficiency, success and profitability.

And by using AI the analysis and assessments

are not subject to human bias as all

analysis are carried out by a computer based

on stored data. Thereby combining past experiences,

statistics and analysis in order to

generate an automated system, companies

can formulate the necessary algorithms to

perform automatically.

Automated algorithms are formulas that have

been created, tested and applied by researchers,

analysts and strategists in order to develop

a functional process of calculation to form

a specific score or value using the same data

factors. Scorecards act as a template in which

consistent and more reliable results can be

generated, relieving any ‘guess-work’ that

may have previously been involved within

the process. With automated AI technology,

results only differ depending on changes to

input or value weight.

What are the factors behind this formula?

Any data is a useful data, but what differs is

the weight of its added value to the scoring

module; data that is used in credit assessments

include:

• Country of Incorporation

• History of the business

• Line of activity and industry in which

the subject is engaged

• Shareholders and Ultimate Beneficiary

Owners of the business

• Financial values and Ratio Analysis

• Suppliers’ feedback and trade references

• Legal type of the business and the liability

behind its owners

Is it reliable to have human intervention in

processes such as scoring?

Not really, as for example humans tend to finalise

on numbers that are rounded figures

when producing a score or value after a study

of a variety of elements. Alternatively and

accurately, artificial intelligence through the

use of formulas could derive a 3 digit decimal

value after running the algorithms on the

input data. Therefore, AI also takes out any

subconscious human intervention that may

be inconsistent and lead to biased results. AI

output is purely mathematical and reliant on

data given and the weight each data carries.

Conclusively, reliability is maintained by

“Company Credit Reports will usually include all that

is in the Company Registration Reports, plus a lot more

information about the size of the company, the management,

their premises, which countries they trade with, what brands

they sell, their payment history, some information about

the country’s socio-economic and political landscape

and a credit opinion.”

sourcing data from reliable sources and when

algorithms are created on the basis of statistical

modules from experienced analysts.

There are many advantages behind using

the technology for credit analysis; one of the

main benefits is the ability for AI to comprehensively

provide automated scorecards for

credit ratings. Using algorithmic methods

via formulas applied on the data, the scoring

system becomes instant, highlighting the efficiency

of artificial intelligence.

Other benefits that we can highlight here:

1. Reliability: The process is designed to be

objective, with no human standards that

can create bias.

2. Simplicity: AI technology is relatively

simple to follow and easily interpreted.

3. Time & Cost efficiency: AI eliminates

the need for human invention which,

in turn, reduces the operational costs of

credit analysts and also saves time for

the clients.

4. Improvements in operational efficiency:

The process of evaluating credit risk

when applying credit scoring is automated,

thereby, eliminating human intervention

for assessment that may lead

to errors.

5. Accuracy: AI has a standard, accurate

and consistent means of analysis using

computed rules and calculations.

6. Flexibility: It provides a flexible algorithm

that can be challenged and, therefore,

constructively improved by Data

Scientists.

7. Consistency: It provides broadly consistent

results which represent a reliable

and optimal estimation.

8. Directness: AI reduces guesswork that

may be involved in the process of making

everyday decisions.

9. Instant availability: It provides an automatic

determination of the level of risk

that a business has.

10. Intuitiveness: Artificial Intelligence can

assist the client in what their next steps

will be, within a process.

Artificial Intelligence:

There are so many amazing ways artificial intelligence

is used behind the scenes to impact

our everyday lives, for example:

1. We assess our fitness by looking at fitness

scores calculated based on AI and

algorithms

2. Your Google searches are autocompleted

based on your previous behavior on

Google, and definitely this is done using

AI and ML. When you begin typing a

search term and Google makes recommendations

for you to choose from,

that’s AI in action.

3. Digital Assistants such as Apple’s Siri,

Google Now, Amazon’s Alexa, and Microsoft’s

Cortana are digital assistants

that help us perform various tasks, from

checking our schedules and searching

for something on the web, to sending

commands to another app.

4. Email communications such as Gmail,

or messages on Linkedin, AI gives us

Smart replies, which are simple phrases

like “Yes, I’m working on it.”, and are

tailored to the content of each email or

message.

5. We watch movies on Netflix based on

AI recommendation sometimes

6. AI is used for Products recommendation

7. AI is used for Music Recommendation

Artificial Intelligence makes our lives more

efficient every day, it may be comforting to

know that most of us have been using AI on a

daily basis for many years.

AI transforms the process of analysing the

value of creditworthiness, providing a more

reliable and concrete assessment of weighted

factors. The operational benefits that come

with credit analysis have proven to be a success

on a global scale. The pinpoint accuracy

and objectivity of artificial intelligence will

always prove to be more reliable than human

intervention for credit analysis. However,

what is vital is that, where human intervention

is necessary, collecting data from reliable

and official sources has to be relevant. The

data sources you use cannot be outdated or

incoherent; otherwise, no matter the AI or

human intervention, your credit analysis will

be unreliable and inconsistent.

AI is most reliable when human intervention

works alongside artificial intelligence, using

the best features of both models will deliver

the optimal outcome.

MARZEC / MARCH 2020

CREDIT MANAGER MAGAZINE

29


BUSINESS

Why AI in credit reports?

A common misconception for data analysis

when assessing creditworthiness is that financial

data is the most important contributor

and that the assessment cannot be reliably

carried out without it. However, if you have

experience within the Middle East or North

Africa (MENA) region, you would know that

successful AI assessments on creditworthiness

can be performed without relying on

financial data. For example, some companies

may have enough turnover and net profit to

be considered large companies, but, carry a

bad payment behaviour trend. This has been

evident in several countries including some

very high profile recent cases in the UK recently.

Collecting payment behaviour and

reviews on businesses with their own suppliers

can provide a robust and concrete basis

on which to partially build your assessment

but companies need to have a multitude of

factors in place in order to be deemed creditworthy.

AI is at its most useful when all of

these risk factors are taken into account.

API

Application Programme Interface, or as most

know it, API, has revolutionised the way the

world operates and has provided efficiency

beyond belief. The inherit design of this

application software acts as the backbone of

modern connectivity, providing and utilising

efficiency, reliability and speed. API provides

alternative means to achieve outcomes,

meet demands and diversifies the way Business-to-Business

(B2B) operations are carried

out.

Cedar Rose has always taken pride in being

one of the most innovative and up-to-date

companies in its field. Thus, we heavily endorse

the use of APIs to provide a bespoke

service to our clients on a daily basis. As we

offer data all around the world to a wide array

of clients at all hours of the day, we need

to make sure that we have accessible services

for the greater benefit of everyone. Henceforward,

we have enhanced our API capabilities

to allow for instant services for credit reporting,

risk assessments, due diligence and

electronic identity verification. We believe

that our customers deserve the best, and

when you need critical data for urgent decision-making,

API can provide you with the

relevant data-transfer in a fast, streamlined

and secure approach.

Overcoming the challenges

By aiming to overcome the challenges faced

by credit reference agencies and credit managers

around the globe when trading with

the MENA region, Cedar Rose have brought

together the official data from the entire region,

translated it into the English language,

cleaned, standardised and normalised the

data so that it can be interpreted correctly in

any country. Using algorithms, Ai and machine

learning, we have risk scored the data

and made credit reports available instantly

via our website at www.cedar-rose.com, via

API directly into our clients’ database or via

the Salesforce CRM as an optional free extra.

Uniquely, we have provided credit managers

with the facility to provide instant payment

feedback via our website, with controls in

place to ensure that trade references are verified

by our team of experienced analysts. Finally,

the MENA region is no longer lagging

behind the rest of the world in terms of credit

information – and in many countries in the

region business is booming and opportunities

for trade are in abundance.

4th FECMA Pan-European Credit Congress

Managing Credit in Europe

13th-14th May 2020

Qubus Hotel | Krakow | Poland

https://congress.fecma.eu

HOSTED BY

30 CREDIT MANAGER MAGAZINE MARZEC / MARCH 2020


BUSINESS

The power of the “off the record”

information on the Italian

market

Information systems are transforming the business; e-mail, online conferencing, social networks have become

essentials tools for the organizations, helping them to expand on a global scale. Information becomes necessary

to implement corporate strategies and achieve corporate goals. The question is: do we really have control over

our information?

Giovanni Lamanna

ReportingSystem.it

Companies tend to cover the problems to appear

reliable partners in order to enter into

new business relationships or to strengthen

the existing ones, knowing that often there is

a time gap between the occurrence of critical

events and their announcement.

In Italy the assessment of the solidity and solvency

of a company, in particular on financial

exposures and strategic supplies, cannot be

based on the sole verification of official data

and public databases. This will in fact expose

to the risk of making decisions based on outdated

and not reliable data. Getting hands on

confidential, updated and meaningful information

before anyone else will improve the

decision-making process and ensure a competitive

advantage.

Why is the “off the record”

information crucial?

The financial statements are published

months after year end and are often manipulated

to give a better image of the company

than it really is. Therefore, it becomes a sort

of “self-certification” of the company’s economic,

financial and corporate data.

Companies deeply rely on financial loans

therefore any issue with the bank immediately

reflects on the solvency capability. In Italy

in the past three years the banks and financial

institutions reduced the granted loans to

small and medium companies for 103 billion

Euros. For this reason, it becomes important

to retrieve live and in-depth information on

a company’s financial exposure.

The new bankruptcy law has allowed the

revenue agency to confidentially open procedures

against companies that do not pay

taxes. Stakeholders remain unaware until the

“The financial statements are published months after year

end and are often manipulated to give a better image of the

company than it really is.”

state of crisis emerges. This will expose companies

to unforeseen insolvencies even from

customers who have always paid regularly.

Avoiding missed payments due to these situations

is possible through investigations with

focus on litigation regarding tax and contributions.

In Italy criminal organizations have been

investing for years in businesses for money

laundering, therefore it is not uncommon

that companies that appear as solid and in a

phase of growth are in fact involved in illegal

operations. It is crucial to verify that the

customers have no criminal relationships to

avoid being involved in police investigations,

suffer credit losses and most importantly a

damage to the company’s image.

When entrepreneurs and fraudsters go bankrupt

and the business closes down, they often

come back to business with new names, tax

codes and VAT numbers to deceive all the

automated checks. Investigations services allow

to uncover “dummy names” and provide

all the off the record information necessary

“In Italy the assessment of the solidity and solvency

of a company, in particular on financial exposures and

strategic supplies, cannot be based on the sole verification

of official data and public databases.”

to avoid being involved with fraudulent companies.

Companies with credit insurance also use off

the record information to verify the correctness

of the assessments completed by Insurance

companies and decide whether to supply

customers with minimal or no credit line.

What are the problems to be

addressed in 2020 according to

a market research presented to

the national congress of the Italian

credit managers association?

• The biggest credit crunch since postwar.

• The stagnation of the Italian economy

and the “pre-crisis” state of many companies.

• The new “warnings system” in force

with the new crisis code which will affect

thousands of businesses. The tax

and contribution agency will adopt new

procedures.

• Increased crime penetration

What kind of investigations are

needed?

Credit managers require the following

MARZEC / MARCH 2020

CREDIT MANAGER MAGAZINE

31


BUSINESS

information:

• Pre-credit line information necessary to

decide whether to serve a customer or

not, the payment terms and if any guarantees

are needed.

statements and public corporate data.

“When entrepreneurs and fraudsters go bankrupt

and the business closes down, they often come back to

business with new names, tax codes and VAT numbers to

deceive all the automated checks.”

From 2017 the new director is Giovanni Lamanna

which is involved and collaborates with

several associations and holds courses such as

the “Credit Management Course” at the FAV

Fondazione Aldini Valeriani (Confindustria

training body) to divulge information on the

credit management strategies in Italy.

• Information for debt collection in order

to uncover assets and liquidity of insolvent

customers.

• In-depth financial information, to find

out if the customer is still supported by

the bank.

• News about the company’s reputation,

to verify the lawfulness of corporate operations

and report any links with criminal

organizations.

• Information to find out any “Dummy

names” or who is really behind “dummy

companies”.

About Reporting System

The credit managers of the most important

companies in Italy begun at the end of the

1980s to feel the need for more in-depth information,

beyond the analysis of financial

Gianni Lamanna, founder of Reporting System,

had the idea of building a network of

investigators who collected updated confidential

and reliable information on the state

of a company.

Mr Lamanna obtained the government investigation

license in 1988 from the Prefecture

of Bologna and founded Reporting System.

Today, after thirty years in the investigation

business, Reporting System continues to help

credit managers and executives to make informed

and smart decisions, empower their

roles and achieve corporate goals.

Reporting System is accredited by Confindustria

(General Confederation of Italian

Industry), ACMI (Italian Credit Manager

Association), ANDAF (Association of Financial

and Administrative Directors) and AITI

(Italian Treasurers Association).

4th FECMA Pan-European Credit Congress

Managing Credit in Europe

13th-14th May 2020

Qubus Hotel | Krakow | Poland

https://congress.fecma.eu

HOSTED BY

32 CREDIT MANAGER MAGAZINE MARZEC / MARCH 2020


More transparency

Increased efficiency

Faster and better decisions

Looking for a smart

Credit Management

Solution?

Private Cloud Webtool (SaaS)

Global Credit Report Coverage

Credit Management Best Practice

Increase efficiency through further automation and

simplification of workflows and better use of internal

and external data.

Optimize your decisions regarding quality and

speed by increasing transparency of all necessary

information.

Use CREDITY to take

your credit management

to the next level.

CRIF Credit Solutions GmbH

Friedensallee 290 · 22763 Hamburg · Germany

www.credity.info | credity@crif.com


NEW TRENDS

The world will grow slower

and climate change have

an impact on economy

Climate change was one of the major topics during this year World Economic Forum in Davos with Greta

Thunberg on one side and the US President Donald Trump on the other. Meanwhile, the IMF says a slowdown

in global economy is unavoidable.

Milena Kabza

Doktor nauk ekonomicznych, Departament Stabilności Finansowej NBP

The IMF reduced its global economic growth

forecast for 2020 from 3.4 per cent (as projected

in October 2019) to 3.3 per cent and

cut its forecast for the next year from 3.6 to

3.4 per cent. These figures are slightly higher

than the 2.9 per cent growth achieved in 2019

when the global GDP growth was at its lowest

since the last financial crisis.

paid to the statement of the Chinese Deputy

Prime Minister, Han Zhenga, who stressed

in Davos that the economic globalization

is a historical trend and the natural result

of progress in science and technology, and

that in a deeply integrated world no country

can manage on its own. For this reason, he

believes that it is important to promote the

growth of the global economy and create

mechanisms to better share the benefits of

globalization.

Trump does not believe the

pessimists

The speech by the US President Donald

Trump was particularly awaited. He focused

mainly on presenting the achievements of his

presidency and pointed to the positive features

of the American economy. Moreover,

In that way he referred to an earlier presentation

by the young pro-environmental activist,

Greta Thunberg, who took the opportunity

to speak at the Forum to alarm that

governments and business leaders do not do

enough to avoid irreversible climate changes.

According to some researchers, climate

changes may occur faster than previously

predicted — for example the San Francisco

Federal Reserve economists say that there is a

60 per cent probability that the Arctic Ocean

will be completely ice-free as early as in the

2030s.

The only positive result of Greta Thunberg’s

efforts to date — as she herself indicates —

is the massive mobilization of young people

around the world that has contributed to

enhancing the awareness of climate change

among the whole population.

Enterprises are also responsible

for the environment

“According to some researchers, climate changes may occur

faster than previously predicted - for example the San

Francisco Federal Reserve economists say that there is a 60

per cent probability that the Arctic Ocean will be completely

ice-free as early as in the 2030s.”

Earlier hopes for improvement of economic

growth this year resulted from the expected

increased recovery in large emerging economies

such as: Brazil, India, Mexico, Russia

and Turkey. However, according to the IMF,

GDP growth in these countries is likely to

return to historically average levels and the

downward revision has been most strongly

affected by cutting India’s economic growth

forecasts. It was also indicated that although

there were signs of stabilization in trade relations

between the US and China — after

the completion of the first phase of the trade

agreement — the economic growth risk resulting,

among others, from trade uncertainty

still remains. Moreover, as indicated by the

IMF chief economist, Gita Gopinath, the sustainable

global economic recovery will be possible

owing to closer multilateral cooperation.

In this context, particular attention should be

Mr. Trump was toning down concerns related

to climate risks and the projected economic

slowdown. He pointed out that “economic

pessimists” and, in particular, “environmental

pessimists” who anticipate the negative

effects of climate change should be rejected.

In the panel Solving the Green Growth Equation

attempts have been undertaken to find

a golden mean that will enable economic

growth while limiting its negative impact on

the environment. It refers particularly to enterprises

facing the challenge of reducing or

eliminating greenhouse gas emissions, while

maintaining the profitability. Interestingly,

even Andrew N. Liveris, member of the management

board of Saudi Aramco, stated that

“the days of fossil fuel — the fuel of the 20th

century — are numbered”.

In addition, investors now expect companies

to provide information on key performance

indicators related to climate change, stressed

Mark Carney, the Governor of the Bank of

England, who will soon assume the role of

the UN Special Envoy for Climate Action

34 CREDIT MANAGER MAGAZINE MARZEC / MARCH 2020


NEW TRENDS

and Finance. Mr. Carney has also said that

new accounting standards for enterprises are

under preparation, taking into account their

impact on climate. They are to be presented

at the UN Climate Summit COP26 to be held

in Glasgow in November.

Technological Arms Race

Another important subject discussed during

the first day of the Forum was technological

arms race, in particular between the US

and China. Both countries invest substantial

funds in Artificial Intelligence and other digital

technologies that are changing the future.

One of the participants of the panel, historian

and a philosopher Yuval Noah Harari, pointed

out that it could be a repetition of the 19th

basis of the data available. Taking this into

account, he summarized the characteristics

of the two world’s greatest powers: according

to him, there is now a system of state surveillance

in China and surveillance capitalism in

the United States.

Biotechnology vs. evolution

Another panel focused on the influence of

humans on the evolution of species When

Humankind Overrides Evolution. Ethical

issues related to synthetic biology were discussed.

This branch of science applies engineering

principles to biology in a way that

may enable extinct species to be recovered to

life or pests to be permanently eradicated in

the near future and, in simple terms, is the

continuation of the trend of human control

include, for example, the development of

new antibodies to avoid pandemic diseases

or to cure chronic genetic diseases. The key

issue today is to maintain transparency of

these innovative and sometimes controversial

scientific developments.

“Possible applications of new biotechnology include,

for example, the development of new antibodies to avoid

pandemic diseases or to cure chronic genetic diseases.”

4th FECMA Pan-European Credit Congress

HOSTED BY

century industrial revolution when leaders

had a chance to dominate the world politically

and economically — with the difference

that nowadays it can only take place on the

of the nature that began with animal breeding

programs.

Possible applications of new biotechnology

Managing Credit in Europe

13th-14th May 2020

Qubus Hotel | Krakow | Poland

https://congress.fecma.eu

MARZEC / MARCH 2020

CREDIT MANAGER MAGAZINE

35


MACROECONOMICS

Poland will succeed if Poles

keep doing their part

The profits of three German automotive companies — Volkswagen, BMW and Mercedes-Benz - are higher

than the profits of the entire Polish processing industry. So, the idea that Poland could quickly catch up with

Germany and the German wages does not seem realistic.

Jan Cipiur

Dziennikarz ekonomiczny, publicysta Studia Opinii

Before we talk about the numbers, let’s ask a

rhetorical question: “Is Poland able to independently

produce something comparable

to a Maybach or even a “regular” Mercedes

in Poland? Is it manufacturing any products

that are widely appreciated across the

world and unmistakably associated with

Poland?” In the Central Europe region, only

the Czechs have a long-standing tradition of

manufacturing and a history of success in

this area. Many people outside Europe recognize

brands such as Škoda, Bata, Zetor. This

brings tangible benefits — the Czechs are

more affluent than the Poles.

According to data cited by The Economist,

the net profit from the sale of a single Porsche

car is EUR16,250. This amount is enough to

buy, for example, a well-equipped Toyota Corolla

in Poland. Audi is less profitable — the

profit per vehicle is EUR3,200 on average.

The profit margin on Volkswagen vehicles

is only EUR960, but the sales of these cars

reach millions of units gives an effect of scale.

The German giants

Unfortunately, there are no comparable data

available with regard to mass-manufactured

Polish products, but I’d be surprised if we

were able to find any purely Polish industrial

goods with a profit per unit of more than several

dozen EUR.

Countries that are able to produce Maybachs,

are also able to afford generous salaries for

their people. Meanwhile, countries such as

Poland, will not be able to catch up with the

global leaders based on strenuous labour

alone, and will have to start using their brains

instead.

The total gross profit generated in the entire

Polish manufacturing sector amounted to

EUR16.9bn in 2017. The profit level certainly

didn’t grow significantly one or two years

later, which means that it was approximately

EUR11.8bn lower than the gross income of

Germany’s big automotive companies alone.

At the same time, it’s worth remembering

that the costs of German carmakers include

the handsome profits of thousands of local

sub-contractors supplying them with sub-assemblies,

parts and components.

In 2018, the German automotive giants

achieved total revenues of EUR400bn. In the

same year, the revenues of all Polish companies

employing 10 or more people amounted

to almost EUR850bn, which is only two

times more than the — admittedly large and

efficient – three big automotive companies

from Germany.

Germany’s industry is four times

more productive

The enormity of the manufacturing disparity

between Germany and Poland is well illustrated,

among other things, in the productivity

gap, as measured by the gross profit.

In 2018, the gross profit of the Polish sector

of non-financial companies amounted to

EUR40bn, and such enterprises with 10 or

more workers employed a total of 9.86 million

people.

This means that the average worker generated

a gross profit of EUR4012 annually. According

to Deutsche Bundesbank, in 2017,

the operating profits of German non-financial

enterprises amounted to EUR299.5bn,

while the local statistical office reported that

a total of approximately 27 million people

were employed in non-financial sector enterprises.

This means that one person employed

in the German non-financial sector generated

an operating profit of EUR11,000. Roughly

speaking, productivity measured in such

a way indicates that the German industry is

approximately four times more efficient than

the Polish industry.

Another measure of productivity utilizes a

statistical aggregate in the form of Gross Value

Added (GVA), that is, the value of production

in the entire economy or a single sector

minus the cost of all inputs and raw materials.

This value is nearly synonymous with

gross profit, so the result should be similar.

The German processing industry, which employed

a total of 8 million people at the end

of 2018, generated GVA of EUR682bn, which

translates into EUR85,000 of added value for

each employee.

The OECD 2017 data for Poland show that

the GVA of the manufacturing industry in

Poland was EUR82.6bn, and the total employment

reached 3.44 million people, which

gives a per capita value of EUR 23,000. In

terms of the GVA, the German processing

industry is almost four times more productive

than the Polish industry.

Catching up with the leaders

However, although the automotive sector is a

real jewel in the crown of the German industry,

it is just one of many similarly successful

branches. For example, in 2018, the local

IT giant SAP achieved an operating profit of

approximately EUR7.2bn, which is a billion

more than BMW. But outside these and other

giants, such as BASF, Bosch and ThyssenKrupp,

there are also the German “invisible

masters”, that is, companies which occupy

the first or second position in the world within

their own field and have revenues of less

than USD5bn annually.

36 CREDIT MANAGER MAGAZINE MARZEC / MARCH 2020


MACROECONOMICS

Are companies such as Grammer, Marquardt

Group, Rosenberger, or Handtmann widely

known? Probably not, and yet there are

literally dozens of such little-known global

leaders in Germany. Meanwhile, in Poland

there are no heavyweight manufacturing

champions. This is understandable but also

disappointing, especially when one thinks

about the success of companies such as Škoda.

What is even worse, is that there are no

companies in Poland which would be close to

the podium even in the case of lowerweight

classes.

It is now becoming increasingly difficult to

catch up with the global leaders, and because

of that it is necessary to do it the smart way.

What others are doing?

As a result of the technological progress

of the 20th century, it became possible for

countries to rise from poverty and join the

ranks of the global economic leaders at an

even faster rate. The example of South Korea

is pretty exceptional in this regard.

Macroeconomist Robert Barro of Harvard

University wrote in 2003 that South Korea

only needed 40 years to increase its GDP

per capita tenfold. In this context Barro also

pointed out that it took the Americans as

many as 130 years — from 1870 to 2000 —

to increase the GDP per capita by a factor of

10. This achievement is even more amazing,

if we consider the fact that in 1950, that is,

before the outbreak of the Korean War, the

Koreans produced three times less than the

Poles. At that time, the GDP per capita in

Poland was almost USD2,500 and in South

Korea it was less than USD900. Then the situation

got even worse, because the country

suffered heavy damage during the war.

Today, South Korea is a small country with a

huge economy. In 2018, the GDP of Poland

amounted to USD586bn, while that of South

Korea reached USD1,619bn. This “tiny” nation

produced almost as much as Russia, the

world’s largest country by landmass.

While in the conditions of extremely fastpaced

technological progress it could theoretically

be possible to repeat the rapid development

of the United Kingdom, the United

States, Germany, or South Korea, it’s really

hard to imagine such a thing. Especially in

Poland, where people believe that they deserve

prosperity solely due to the virtue of

being European.

The British were exploiting capital from

all over their empire, but they did not limit

themselves to excess consumption like

the Spaniards, who simply strangled their

economy with the gold and silver flowing in

from the New World. The ruling elites of the

United Kingdom made sure that their people

were well-fed and well-clothed, and then also

provided the right conditions for them to

learn, think and write — hence the country’s

later industrial revolution.

Meanwhile, the Americans created a huge

“single market” in their country, without duties

and other barriers. They had plenty of

capital, land and people, but above all they

allowed people to make mistakes in business.

They built their strength through creative

destruction — on the ruins of the countless

failed companies they build new, ultimately

successful businesses.

Germany is a country of culture and philosophy,

traditions of craftsmanship, military

drill and discipline. The Koreans also exhibit

obedience, but its nature is different and has

Confucian roots. However, their main trait is

primarily incredible diligence.

Consistently moving forward

Barring some black swan event, which would

change everything or turn everything on its

head, in the 21st century the economic success

of individual countries will likely be a

function of the resources spent on scientific

research and universal education, which is a

prerequisite for any advanced scientific activity.

Poland currently spends 1 per cent of the

GDP on “research and development” (gross

domestic expenditure on research and development,

GERD). Meanwhile, gross domestic

spending on R&D reaches 3 per cent of the

GDP in Germany and 2.8 per cent in the

United States (OECD data for 2017).

To make matters worse, in this case relative

spending figures are less important than

actual budgets. According to the OECD, in

2017, Poland’s GERD amounted to the equivalent

of USD11.8bn (at Purchasing Power

Parities). In Germany, these expenditures

reached USD132bn, which means that up to

11 times more money was spent on the wages

of PhDs and professors, as well as laboratories

and experiments. In the United States, a

total of USD543bn was spent on scientific research

activities, that is, nearly 50 times more

than in Poland.

The declarations that Poland could soon

catch up with Germany and the Germans are

out of place, because that is simply impossible

within the next several generations without

a change in the economic paradigm and

without catastrophic shocks. Countries have

to reach a certain level of maturity to transition

to the subsequent stages of economic

development and that successful start-ups

will not grow in every country, even if they

are supported with “artificial fertilizers”.

“Countries that are able to produce Maybachs, are also able

to afford generous salaries for their people. Meanwhile,

countries such as Poland, will not be able to catch up with

the global leaders based on strenuous labour alone, and will

have to start using their brains instead.”

There are many signs that humanity is now

getting close to a major turning point. More

people are becoming aware that changing

smartphones each year leads us to the edge of

catastrophe, that while the Earth’s resources

are still immense, in order to reach them we

have to destroy fields, water bodies, soils and

the atmosphere.

Our world is suffocating from the excess of

economic paradoxes. There are more and

more people, the cities are getting increasingly

congested, and the same car models are

now one and a half times larger than 30-40

years ago. In these twisted circumstances

there is no universal answer to the question

of what should be done in order to follow the

aspirations of the Poles. It seems, however,

that we shouldn’t be restless, constantly looking

for new stimuli and inventing ever newer

and better visions.

The last 30 years have seen an amazing success

of the Polish economy and Polish entrepreneurs.

No one really believed that the

country would be able to emerge so quickly

from the economic problems brought by the

partitions, the two world wars and the Soviet

Union’s totalitarianism.

Poland’s success was due to the fact that its

governments chose the right direction and

stayed on the course. Poland shouldn’t search

for a third way or fall prey to new, supposedly

beneficial trends. Let’s not believe in fantasies

such as “new monetary theory”. Let’s just look

at the world around and let’s see which way

the wind is blowing. If Poland just does that,

then the next 30 years will be good as well.

MARZEC / MARCH 2020

CREDIT MANAGER MAGAZINE

37


MACROECONOMICS

Global prosperity on the rise

According to the Legatum Institute, prosperity continues to rise across the world. Out of the 167 countries

whose prosperity the Institute measures, 148 have become more prosperous over the last 10 years.

Filip Brokeš

Analityk i dziennikarz specjalizujący się w międzynarodowej polityce oraz gospodarce

How is prosperity measured?

Legatum Institute, the London-based educational

charity, has recently published its latest

annual Prosperity Index. Along with the

final report, the Institute provides a detailed

explanation of the methodology it uses to

measure prosperity worldwide.

“Prosperity entails much more than wealth:

it reaches beyond the financial into the political,

the judicial, and the well-being and

character of a nation — it is about creating an

environment where a person is able to reach

the full potential,” the authors of the report

wrote.

The framework of the Index views prosperity

as pertaining to three essential foundations

of prosperity – Inclusive Societies,

Open Economies and Empowered People.

These three domains together comprise 12

“equally-weighted” pillars. These pillars are:

Safety and Security, Personal Freedom, Governance,

Social Capital, Investment Environment,

Enterprise Conditions, Market Access

and Infrastructure, Economic Quality, Living

Conditions, Health, Education and Natural

Environment.

For each of the 12 pillars, the Legatum Institute

identifies “the core distinct concepts

that best defines them, and are integral to

each of them.” The result is a set of 65 distinct

elements. The Legatum Institute’s prosperity

index relies on datasets provided by dozens

of organizations, such as: the IMF, Pew

Research Center, UNESCO, World Bank or

WHO.

What is new in 2019?

This year, The Legatum Institute assessed

prosperity indices in 167 countries, which together

contain nearly 100 per cent of world’s

population. “Almost 300 country-level indicators,

grouped into 65 policy-focused elements,

are used to measure the current state

of prosperity in these countries and how it

has changed since 2007,” the report says.

Although global prosperity continued to improve,

with the vast majority of world countries

having improved their prosperity score,

the gap between the best and the worst performing

countries has widened. The reason

for that is the continued decline of the worst

performing countries.

According to Legatum, countries that have

become more prosperous have done so

thanks to economic openness, taking advantage

of digital connectivity and improvement

of their investment environment. Another

key finding for this year is that “people’s lived

experiences have improved due to better

health, education, and living conditions.”

People around the world have also become

more tolerant. However, the report notes that

there is less freedom of speech, association

and assembly.

Nearly all countries from the world’s top

10 list represent the geographical region of

western Europe, with Denmark, Norway and

Switzerland as the top 3.

Prosperity in Central and Southeast

Europe

After North America and Western Europe,

Central and Southeast Europe (CSE) has

been identified as the world’s third most

prosperous region. Moreover, nearly all

countries in the region have made a major

improvement over the last decade. “CSE is

the second most improved region over the

past decade, yet has improved less than the

global average,” the report says.

The improvements in prosperity indices

of CSE countries were a result of improved

infrastructure, doing business, living conditions,

and social capital. “Every country

improved their market access and infrastructure,

and all but four countries improved

their enterprise conditions. Living conditions

improved in every country in the region,”

the report says.

Only three CSE countries made it to the

world’s top 30 list. The region’s most prosperous

country is Estonia (21st globally),

followed by Slovenia (27th), Czech Republic

(28th), Slovakia (32nd) and Lithuania

(33rd). Poland is 36th globally. All indicators

in Open Economies and Empowered People

increased, but most indicators in Inclusive

Societies decreased.

As far as living conditions are concerned,

Moldova has seen the largest improvement

over the last decade. “The greatest improvement

occurred in Moldova, which now has

greater levels of connectedness than in 2009.

The percentage of people with cell phones

and bank accounts in the country has more

than doubled to 89 per cent and 44 per cent

respectively over the decade.” On the other

hand, according to the Legatum Institute,

personal freedom has deteriorated more than

in any other country in the region. Generally,

only 8 CSE countries have improved since

2009 in the personal freedom domain.

“Hungary (89th) has experienced the greatest

deterioration out of all countries, with

significant reductions in the freedoms of assembly,

association, and speech – characteristic

of region-wide trends,” the report says.

The regional rank shows a clear dividing

line between Central Europe, Southeast Europe

and East Europe. While all CSE’s EU

member states find themselves in the world’s

top 50 most prosperous countries, ranks of

the countries in the CSE are in the top 100

world’s countries with Ukraine as the region’s

last country – 96th globally.

38 CREDIT MANAGER MAGAZINE MARZEC / MARCH 2020


4th FECMA Pan-European Credit Congress

ORGANIZATOR

Managing Credit in Europe

13-14 maja 2020

Qubus Hotel | Krakow | Poland

sponsorZY DIAMENTOWI sponsorZY ZŁOCI SPONSOR SREBRNY PARTNER STRATEGICZNY

https://picm.pl/fecma-2020


CZŁONKOSTWO W PICM

Polski Instytut Credit Management (PICM) wspiera zarządzających kredytem

kupieckim i należnościami handlowymi od kilku lat.

Zostań członkiem społeczności wysoko wykwalifikowanych profesjonalistów

i rozwijaj swoje kompetencje!

Certyfikat członkostwa

w PICM

Akronim PICMa

Certyfikat gwarantuje benefity

członkostwa!

Potwierdź swoje profesjonalne

kompetencje!

Wiedza & Networking

Kontakty

międzynarodowe

Informacje, wiedza

i doświadczenie!

Uczestnictwo w konferencjach

FECMA bez opłat!

Webinaria PICM

Konferencja PICM

Bezpłatny dostęp do biblioteki

webinariów specjalnych!

Nawet 50%-owy rabat

na wydarzenie!

Credit Manager

Magazine

CREDIT CLUB PICM

Pełne wydanie w formie papierowej

bez opłat!

30%-owy rabat na pełen cykl

seminariów!

JAK ZOSTAĆ

CZŁONKIEM PICM?

Wystarczy, że wypełnisz formularz

zgłoszeniowy na:

https://picm.pl/czlonkostwo/

Pierwszy rok członkostwa jest bezpłatny!

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!