Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
Rynki nie wierzą
w katastrofę
klimatyczną
Kryzysy zmieniają
nasze zachowania
Analiza wskaźnikowa
do lamusa?
6-8 13-14 23
MARZEC / MARCH 2020
Jak nie brexit,
to koronawirus
Odbicie w niemieckiej gospodarce oddala się
4-5
How will coronavirus
affect European
economy?
24-26
The world will grow slower
and climate change have
an impact on economy
34-35
Poland will succeed
if Poles keep doing
their part
36-37
Polski Instytut Credit Management (PICM)
to platforma wymiany doświadczeń oraz zdobywania
wiedzy w zakresie skutecznego i mądrego zarządzania
ryzykiem kredytu kupieckiego.
Wszystko po to, aby przeterminowane należności
były coraz mniejsze, partnerzy handlowi zadowoleni
ze współpracy, a handlowcy nieco przyjaźniej patrzyli
na działy oceny ryzyka kredytowego i windykacji.
Uczestnictwo w wydarzeniach PICM pozwala wiedzieć więcej i uczyć się szybciej.
Oferta PICM skierowana jest do firm różnej wielkości
i działających w każdej branży.
PICM jest częścią FECMA, czyli Europejskiej Federacji
Organizacji Credit Management (Federation of
European Credit Management Associations - FECMA).
Celem organizacji założonej w 1986 roku jest
promocja najlepszych praktyk w zarządzaniu
ryzykiem kredytowym w przedsiębiorstwie
poprzez stworzenie wspólnej platformy dzielenia
wiedzy oraz doświadczeń.
Dzisiaj to sieć około 50-cio tysięcznej
społeczności Credit Manager’ów m.in.
z Austrii, Belgii, Francji, Niemiec, Włoch, Holandii,
Rosji, Hiszpanii czy Wielkiej Brytanii.
tel. +(48) 12 312 80 52
fax. +(48) 12 312 80 53
picm@picm.pl
picm.pl
W NUMERZE
OD REDAKCJI
TEMAT NUMERU
BUSINESS
Jak nie brexit, to koronawirus.
Odbicie w niemieckiej gospodarce
oddala się
4-5
How will coronavirus affect
European economy?
Mitigating Risks in MENA
24-26
27-30
Robert Dyrcz
Redaktor naczelny
NOWE TRENDY
Rynki nie wierzą w katastrofę
klimatyczną
Kryzysy zmieniają nasze
zachowania
MAKROEKONOMIA
BIZNES
6-8
13-14
Zmiany klimatu wyzwaniem
dla biznesu
11-12
Nadwyżka w handlu zagranicznym
Polski, ale w tle spowolnienie
15-16
Dobrobyt znika w pyle
zanieczyszczeń
20
The power of the “off the record”
information on the Italian market
31-32
NEW TRENDS
The world will grow slower
and climate change have
an impact on economy
MACROECONOMICS
Poland will succeed if Poles
keep doing their part
Global prosperity on the rise
4th FECMA Pan-European Credit Congress
34-35
36-37
38
Szanowni Państwo,
Jak podał GUS, PKB wzrósł w ostatnim kwartale
2019 roku o 3,2% a w pełnych 12 miesiącach
wzrost wyniósł 4,1%. A co będzie w tym roku? Według
większości ekonomistów nie należy spodziewać
się silnego wzrostu inwestycji, zwłaszcza że
pieniędzy z Unii do wykorzystanie w tej perspektywie
pozostało coraz mniej, a samorządy mogą
mieć kłopoty budżetowe. Choć polski eksport
wciąż jest silny, trudno spodziewać się bardzo wysokich
wzrostów. A dodatkowo – zamieszał jeszcze
koronawirus. Jedno jest jednak pewne - wszystko
zależy od konsumentów, bo jak było przynajmniej
przez ostatnie trzy lata wzrost PKB w Polsce oparty
jest zasadniczo na konsumpcji.
Cokolwiek by nie mówić o tym co dzieje się teraz
wokół koronawirusa, jedno jest pewne: Problemy
chińskiej gospodarki mają znacznie większy
wpływ na światową gospodarkę niż podczas ostatniej
epidemii SARS. Wtedy udział chińskiego PKB
w globalnym wynosił 4%, a teraz 17% ... Globalizacja
doprowadziła do współzależności krajów
i gospodarek. Gdy jednak globalny łańcuch dostaw
zostaje przerwany, uderza to we wszystkie gospodarki.
Europa i Stany Zjednoczone już odczuwają
skutki epidemii koronawirusa w Chinach. A jak
będzie w Polsce i naszym regionie?
Energetyczna rewolucja: czekają
nas problemy czy świetlana
przyszłość?
17-19
Europejska motoryzacja
na zakręcie
EDUKACJA
Analiza wskaźnikowa
do lamusa?
Wydawca:
Fundacja Polski Instytut
Credit Management
KRS 0000540469
REGON 360918822
NIP 6772387249
21-22
23
Redaktor naczelny:
Robert Dyrcz
kom: +(48) 600 09 33 72
Dane kontaktowe:
picm@picm.pl
+(48) 12 312 80 52,
fax: +(48) 12 312 80 53
Managing Credit
in Europe
13 -14 maja 2020
Qubus Hotel | Kraków | Poland
https://picm.pl/fecma-2020
PROJEKT i skład:
Matylda Koziara
Zdjęcie na okładce:
visualhunt.com
ORGANIZATOR
W najnowszym wydaniu Credit Manager Magazine
nie zapominamy o temacie, który w ostatnich
tygodniach nieco usunął się w cień, a mianowicie
wpływu zmian klimatycznych na światową gospodarkę.
Czy jednak walka z globalnym ociepleniem
ma znaczenie przy bieżących decyzjach ekonomicznych
przedsiębiorstw („Rynki nie wierzą
w katastrofę klimatyczną”)? Niewątpliwie czeka
nas energetyczna rewolucja. Jaka przyszłość czeka
produkcję energii elektrycznej? Co z tego wynika
dla funkcjonowania gospodarki („Energetyczna
rewolucja: czekają nas problemy czy świetlana
przyszłość?”)?
Istotną rolę w bieżącym zarządzaniu kredytem
kupieckim ma jakość dostarczanej Państwu informacji.
Dlatego na koniec pragnę zwrócić uwagę na
dwa anglojęzyczne teksty na temat wywiadu gospodarczego
dla dwóch ciekawych regionów świata:
Włoch oraz krajów Zatoki Perskiej.
Miłej lektury!
Robert Dyrcz
Założyciel i Prezes Zarządu PICM
MARZEC / MARCH 2020
CREDIT MANAGER MAGAZINE
3
TEMAT NUMERU
Jak nie brexit, to koronawirus.
Odbicie w niemieckiej gospodarce
oddala się
Większość ekonomistów zakłada, że po słabym ubiegłym roku, lata 2020-2021 przyniosą odbicie wzrostu PKB
Niemiec, jednak skala tego przyspieszenia w kolejnych rundach prognoz jest coraz mniejsza. Ryzyk nie ubywa,
a źródeł nadziei jakby brak.
Maciej Jaszczuk
Dziennikarz Obserwatora Finansowego, śledzi trendy na polskim rynku finansowym
Niemiecka gospodarka uniknęła recesji w drugiej
połowie 2019 r., choć wielu analityków
ostrzegało przed taką możliwością. Wzrost
PKB w całym ubiegłym roku wyniósł 0,6
proc. Uczucie ulgi może być jednak krótkotrwałe,
gdyż na przewidywaniach na 2020 r.
– i tak coraz mniej optymistycznych – mogą
zaciążyć nowe czynniki ryzyka.
Komisja Europejska, która ogłosiła 13 lutego
nowe prognozy dla europejskich gospodarek,
wybiła się nieco z trendu, który panował
wśród głównych ośrodków analitycznych
w ostatnim czasie. Zimowa edycja raportu
KE podnosi oczekiwania dotyczące wzrostu
gospodarczego Niemiec. Co prawda jest to
minimalna korekta, bo o 0,1 pkt. proc. – do
1,1 proc. zarówno w tym, jak i w przyszłym
roku, ale jeszcze pół roku wcześniej, w jesiennej
rundzie, ekonomiści Komisji ścięli
przewidywaną na 2020 r. dynamikę PKB
o 0,5 pkt. proc.
Ciekawy jest też bilans ryzyk dla tych prognoz
– przy czym trzeba zaznaczyć, że ryzyko
w odniesieniu do prognoz (a nie samego
wzrostu) oznacza czynniki, które sprawią,
że te prognozy się nie zrealizują. Trzeba niestety
pogodzić się z tą kalką językową, niezbyt
naturalną dla języka polskiego – ryzyko
może być zarówno „w dół” (a więc rzeczywisty
wzrost gospodarczy będzie niższy od
przewidywań), jak i „w górę” (rzeczywistość
pozytywnie zaskoczy). Przechodząc zaś do
meritum – lista zidentyfikowanych ryzyk,
które mogą ciążyć niemieckiej gospodarce
zawiera, tak jak wcześniej, słaby sentyment
wśród przedsiębiorców i ich skłonność do
ograniczania inwestycji, czy mniejszą lub
wolniejszą skalę reakcji na planowaną stymulację
fiskalną. Pojawiło się także nowe ryzyko
– epidemia koronawirusa. Natomiast po
stronie ryzyk „w górę” jest jedynie nadzieja,
że ożywienie w sektorze przetwórstwa będzie
szybsze od prognoz.
Słabsze odbicie
Podobnie jak szacunki Komisji Europejskiej,
zmieniały się prognozy najważniejszych niemieckich
ośrodków analitycznych – na czele,
oczywiście, z Bundesbankiem.
Buba (jak czasami jest ta instytucja nazywana)
w czerwcu ubiegłego roku przewidywał,
że gospodarka Niemiec przyspieszy w 2020 r.
do 1,2 proc., ale w grudniu zrewidował oczekiwania
na 2020 r. w dół o połowę! Ekonomiści
niemieckiego banku centralnego podkreślali
w ostatniej projekcji, że główne ryzyka
dla prognozy są głównie zewnętrzne – wynikają
przede wszystkim z polityki Stanów
Zjednoczonych w kwestii handlu międzynarodowego.
Negatywne konsekwencje mógł
mieć także brexit – pod koniec roku, kiedy
powstawał raport, kwestie wyjścia Wielkiej
Brytanii z UE wciąż były nierozstrzygnięte,
a kampania przed przyspieszonymi wyborami
do parlamentu wchodziła w decydującą
fazę. Po stronie ryzyka „w górę” wymieniono
większe od oczekiwań ożywienie światowej
aktywności inwestycyjnej i dodatkowe bodźce
fiskalne w celu pobudzenia gospodarki.
Również niezależne instytuty DIW Berlin
i Ifo pod koniec ubiegłego roku przejawiały
pesymizm co do skali przyspieszenia niemieckiej
gospodarki.
DIW, który czerwcowe prognozy opatrzył tytułem
„Recesja to nie jest automatycznie kryzys”,
w grudniu bez tej nieśmiałości rozpoczynał
od „Przemysł zmaga się z kryzysem”.
Wzrost PKB, który jeszcze latem według berlińskich
ekonomistów miał w 2020 r. przyspieszyć
do 1,4 proc., już zimą skurczył się do
1,2 proc. Co ciekawe, w ciągu pół roku zdecydowanie
poprawiły się przewidywania dotyczące
eksportu. Latem DIW prognozował,
że jego wartość zwiększy się w 2020 r. o 1,9
proc., by w grudniu podnieść te oczekiwania
do 3,0 proc. Ucierpiały jednak perspektywy
inwestycji. Przewidywana dynamika nakładów
na maszyny i urządzenia ma wynieść,
„Podobnie jak szacunki Komisji Europejskiej, zmieniały się
prognozy najważniejszych niemieckich ośrodków
analitycznych – na czele, oczywiście, z Bundesbankiem.”
wg ostatnich prognoz instytutu 1,7 proc.
w tym roku, choć poprzednio oczekiwano
2,6 proc. wzrostu.
Ifo także obniżył oczekiwania na przestrzeni
drugiej połowy 2019 r., choć trzeba zaznaczyć,
że instytut aktualizuje je co kwartał.
Niemniej, różnica między przewidywanym
wzrostem gospodarczym w 2020 r. między
zimową a letnią rundą prognoz wynosi minus
0,6 pkt. proc. (1,1 proc. wobec 1,7 proc.).
Ekonomiści Ifo dodatkowo podkreślili, że to
skromne odbicie i tak jest „wyolbrzymione”
przez efekt kalendarzowy, który dodaje 0,4
pkt. proc. do dynamiki PKB.
Gospodarka dwóch prędkości
Wspólnym motywem dla opisów niemieckiej
gospodarki jest dychotomia między
sektorem konsumenckim a przemysłem.
Rynek pracy jest bowiem w dobrej kondycji,
konsumpcja i usługi rosną, pozytywny
wkład w PKB ma budownictwo mieszkaniowe,
gdzie inwestycje się zwiększają. Jednocześnie
nastroje w przedsiębiorstwach są
4 CREDIT MANAGER MAGAZINE MARZEC / MARCH 2020
TEMAT NUMERU
słabe, wykorzystanie mocy produkcyjnych
spadło w 2019 r. poniżej wieloletniej średniej
po raz pierwszy od pięciu lat, hamują nowe
zamówienia i inwestycje firm. Bundesbank
stwierdził w tym kontekście, że niemiecka
gospodarka ma „dwie prędkości”, zaś Ifo użył
sformułowania „podzielona gospodarka”.
Ekonomiści niemieckiego banku centralnego
wyrazili nadzieję, że przyspieszenie eksportu
„powolne, ale pewne” pomoże otrząsnąć się
ze stagnacji, dzięki czemu przemysł „nadgoni”,
a ów efekt dwoistości stanie się mniej
widoczny. Prognozy wyrażone w liczbach
sugerują jednak, że jeszcze jakiś czas trzeba
będzie na to poczekać. Buba w ostatniej
projekcji zakłada bowiem, że inwestycje firm
w 2020 r. spadną o 1,4 proc., podczas gdy
prywatne nakłady na budownictwo mieszkaniowe
zwiększą się o 1,7 proc. Analitycy banku
spodziewają się, że dopiero rok później
oba te wskaźniki będą na plusie.
Jest jednak także ryzyko, że to nie przemysł
dogoni usługi, ale raczej usługi wyhamują.
Opublikowana w październiku „Gemeinschaftsdiagnose”,
czyli Wspólna Prognoza
Gospodarcza, którą co pół roku opracowuje
sześć instytutów (w tym DIW Berlin i Ifo) zawiera
ostrzeżenie, że niemiecki przemysł jest
w recesji i zaczyna to wpływać na dostawców
usług, którzy współpracują z producentami.
Stare ryzyka, nowe ryzyka
Od publikacji wspomnianych prognoz minęły
dwa miesiące, a ekonomiści i analitycy
myślą już zapewne nad ich aktualizacją. Komisja
Europejska podniosła przewidywania
na 2020 r., a czas pokaże, czy jej śladem pójdą
także inne ośrodki. W grudniu ubiegłego
roku największe ryzyka dla niemieckiego
wzrostu widziano w sytuacji międzynarodowej.
I gdyby pozostać przy czynnikach
wówczas wskazywanych, można by dać
upust optymizmowi. USA i Chiny podpisały
„pierwszą fazę” porozumienia handlowego,
która co prawda nie wyjaśniła wszystkich
kwestii, ale uspokoiła sytuację i dała nadzieje
rynkom, że dalsza eskalacja konfliktu nie
nastąpi. Wyklarowała się również (relatywnie
do tego, do czego nas przyzwyczaiły ostatnie
lata) kwestia brexitu. Boris Johnson zdobył
stabilną większość, a Wielka Brytania opuściła
Unię Europejską w zorganizowany (ponownie
– relatywnie) sposób, choć ten rok
upłynie na negocjacjach w sprawie kształtu
relacji między Londynem a Wspólnotą.
Jeśli jednak pod koniec 2019 r. wydawało się,
że sytuacja geopolityczna jest niestabilna, to
początek 2020 r. sprawił, że niektórzy zatęsknili
za tymi „spokojnymi” czasami. Protesty
w Hongkongu sprawiły, że jego gospodarka
wpadła w drugiej połowie roku w głęboką
recesję. Zabicie przez USA irańskiego generała
Kassema Sulejmaniego doprowadziła do
eskalacji nastrojów na Bliskim Wschodzie
i odwetowego ataku rakietowego na amerykańską
bazę. Australię pustoszyły pożary, zaś
w Chinach wybuchła epidemia wirusa 2019-
nCoV ARD, nazwanego też COVID-19, a powszechnie
(choć nie do końca poprawnie)
określanego mianem koronawirusa.
Temu ostatniemu czynnikowi Komisja Europejska
poświęciła uwagę w zimowych pro-
„Wiosenne miesiące pokażą, czy po ciężkiej gospodarczo
i geopolitycznie zimie nastąpi odwilż. Niestety, nadzieje
na to nie są zbyt wielkie.”
gnozach, wskazując epidemię jako największe
z nowych ryzyk. Szybko rozprzestrzeniająca
się choroba jest nie tylko zagrożeniem
dla życia ludzi, zdrowia publicznego, ale
także zakłóca globalne łańcuchy dostaw. Jak
celnie zauważył dziennikarz ekonomiczny
Rafał Hirsch, koronawirus uderza w globalną
gospodarkę od strony popytu i od strony podaży
jednocześnie, a takie szoki zdarzają się
rzadko. Zamknięte są firmy, fabryki, szkoły,
urzędy, całe miasta nawet. Przykład, który
jest istotny także dla niemieckiego przemysłu:
sprzedaż samochodów w Chinach w styczniu
spadła o ponad jedną piątą, a prognozy
mówią, że w lutym ta tendencja może się jeszcze
pogłębić. Ciężko obecnie przewidzieć rozwój
epidemii, a co dopiero jej skutki dla gospodarki
Chin oraz jej partnerów handlowych.
W cieniu koronawirusa pozostają niezwykle
istotne dla europejskiej gospodarki, a niemieckiej
w szczególności, negocjacje handlowe
między UE a USA. Co prawda na razie
Biały Dom zapewnia, że dopóki negocjacje
są prowadzone w dobrej wierze, dopóty dodatkowe
cła na europejskie samochody nie
zostaną wprowadzone. Ta groźba jednak wisi
nad europejskim przemysłem motoryzacyjnym,
a zaplanowane na listopad wybory prezydenckie
w USA i rozkręcająca się w związku
z tym kampania wyborcza, mogą wprowadzić
jeszcze więcej niepewności.
Sen o wiośnie
Kolejna runda prognoz nadejdzie już wkrótce.
Wiosenne miesiące pokażą, czy po ciężkiej gospodarczo
i geopolitycznie zimie nastąpi odwilż.
Niestety, nadzieje na to nie są zbyt wielkie.
– W ciągu ostatnich kilku miesięcy ryzyk
dla niemieckiej gospodarki zdecydowanie przybyło.
Zwłaszcza początek tego roku może być
bardzo słaby – ocenia starszy ekonomista ING
Banku Śląskiego, Piotr Popławski. Nie można,
jego zdaniem, wykluczyć, że dynamika PKB
Niemiec w I kwartale będzie ujemna.
– Największy wpływ ma to, co się dzieje w Azji
w związku z epidemią. Kilka tygodni przestoju
fabryk, które mogą być zarówno odbiorcami
niemieckich maszyn, jak i dostawcami niemieckich
firm, z pewnością odbije się na aktywności
gospodarczej. W dalszej części roku nastąpi
poprawa, ale nie wiadomo, czy uda się odrobić
straty z pierwszych miesięcy – dodaje.
Najważniejsze ze wskazywanych wcześniej
czynników ryzyka znalazły częściowo rozwiązanie,
ale niepewność wciąż się utrzymuje.
Do tego doszły nowe zagrożenia. Starszy
ekonomista Pekao Piotr Piękoś ocenia jednak,
że prawdopodobne jest, że prognozy nie
zostaną obniżone. Przynajmniej na razie.
– W tej chwili ośrodki analityczne nie dysponują
twardymi danymi, które pozwoliłyby oszacować,
jaki będzie wpływ epidemii na chińską gospodarkę,
a jeszcze większa niepewność dotyczy
przełożenia na gospodarkę światową. Kolejne
prognozy będą najpewniej podtrzymywać scenariusz
umiarkowanego ożywienia w niemieckiej
gospodarce, a wpływ koronawirusa będzie
odnotowywany jako kluczowy negatywny czynnik
ryzyka – mówi.
Szanse na odbicie aktywności inwestycyjnej
w Niemczech nie są zatem wysokie, a pojawiają
się sygnały hamowania strony usługowej.
Przyszłość pokaże, czy niemieckie firmy
i konsumenci będą miały wystarczająco dużo
wigoru, by otrząsnąć się ze stagnacji i czy
wsparcie, które może przyjść ze strony fiskalnej
lub monetarnej, będzie wystarczające.
4th FECMA Pan-European Credit Congress
Managing Credit in Europe
13 -14 maja 2020
Qubus Hotel | Kraków | Poland
https://picm.pl/fecma-2020
ORGANIZATOR
MARZEC / MARCH 2020
CREDIT MANAGER MAGAZINE
5
NOWE TRENDY
Rynki nie wierzą w katastrofę
klimatyczną
Walka z globalnym ociepleniem jest tematem uważanym za najważniejszy przez społeczeństwa wielu krajów.
Konieczność odejścia od energetyki emitującej gazy cieplarniane ma ogromny wpływ na politykę gospodarczą
w krajach wysoko rozwiniętych.
Witold Gadomski
Dziennikarz ekonomiczny OF
Rynki jednak słabo reagują na zagrożenie
klimatyczne. Albo inwestorzy nie dowierzają
raportom klimatologów, albo horyzont ich
inwestycji jest zbyt krótki, by zmiany klimatyczne
miały na nie wpływ.
Na konferencji klimatycznej w Paryżu w grudniu
2015 r. 195 państw przyjęło pierwsze
w historii powszechne, prawnie wiążące porozumienie
w dziedzinie klimatu.
Porozumienie Paryskie postanowiło ograniczyć
wzrost średniej temperatury globalnej
do poziomu niższego niż 2 st. C powyżej
poziomu przedindustrialnego oraz podejmować
wysiłki mające ograniczyć wzrost temperatury
do 1,5 st. C powyżej poziomu przedindustrialnego.
W Porozumieniu znalazł się też
zapis o zapewnieniu spójności przepływów
finansowych ze ścieżką, prowadzącą do niskiego
poziomu emisji gazów cieplarnianych
i rozwoju odpornego na zmiany klimatu.
Jeszcze przed rokiem 2050 w zagrożonych
miejscach żyć będzie 1 mld mieszkańców
ziemi.
Regulacje klimatyczne
a konkurencyjność
Aby ograniczyć emisję gazów cieplarnianych,
przede wszystkim CO2 w Unii Europejskiej
wprowadzono opłatę za uprawnienia do emisji
(ETS), która wymusza odchodzenie od
energetyki, opartej na surowcach kopalnych,
zwłaszcza węglu kamiennym i brunatnym.
Polityka ta jest uzasadnieniem dla dotacji do
samochodów elektrycznych w wielu krajach,
a także do specjalnego traktowania wytwórców
energii ze źródeł odnawialnych. Bez dotacji
lub ulg podatkowych branża samochodów
elektrycznych by się nie rozwijała.
Ale mimo ostrzeżeń ze strony klimatologów
oraz kolejnych szczytów klimatycznych, emisja
CO2 rośnie i nic nie wskazuje na to, by
cele, przyjęte na konferencji w Paryżu zostały
osiągnięte.
W latach 2005-2016 emisja CO2 w krajach
należących do G-20 rosła średniorocznie
o 1,6 proc., w roku 2017 o 2,2 proc., a w 2018
o 1,7 proc.
„Ale mimo ostrzeżeń ze strony klimatologów oraz kolejnych
szczytów klimatycznych, emisja CO2 rośnie i nic nie
wskazuje na to, by cele, przyjęte na konferencji w Paryżu
zostały osiągnięte.”
Alarmistyczne prognozy
Według Raportu Międzyrządowego Panelu
ds. Zmiany Klimatu (IPCC) z października
2018 roku wzrost temperatury należy utrzymać
poniżej 1,5 st. C w porównaniu z okresem
przedindustrialnym, gdyż w przeciwnym
razie w wielu regionach nasilą się ekstremalne
warunki pogodowe i proces będzie trudny
do późniejszego zatrzymania. IPCC uważa,
że na podjęcie skutecznych działań ludzkość
ma nie więcej niż 12 lat.
Kolejne raporty IPCC są coraz bardziej alarmistyczne.
W raporcie z września 2019 roku
stwierdza się, że w najgorszym scenariuszu
do roku 2100 poziom morza wzrośnie od
61 cm do 1,1 metra, czyli o 10 cm więcej niż
przewidywano wcześniej.
Ale jeśli lodowce będą topniały szybciej,
możliwy jest nawet wzrost poziomu morza
o 2 metry.
Także w niektórych stanach USA obowiązują
opłaty emisyjne, zaś w Kanadzie podatek,
nakładany na emisję węgla. W UE energia
stanowi od 5,7 proc. do 8,4 proc. kosztów
produkcji w przemysłach chemicznym, stalowym,
papierniczym.
Polityka klimatyczna sprawia, że taryfy energii
elektrycznej dla przemysłu są wyższe
średnio w UE niż w USA, Kanadzie, Rosji,
Chinach i Turcji, choć niższe niż w Japonii.
Efektem jest ucieczka przemysłów energochłonnych
do krajów, gdzie ceny energii
elektrycznej są niższe i mniejsze są opłaty za
emisję CO2 lub opłat tych nie ma.
Firmy wykorzystują politykę klimatyczną dla
rozwoju niektórych branż i produktów.
O ile rządy krajów bogatych są pod presją
wyborców, by ograniczać emisję gazów
cieplarnianych, to biedniejsze, lecz bardzo
ludne i szybko rozwijające się kraje, zwłaszcza
Chiny i Indie nie. W 2014 roku największym
emitentem CO2 na głowę mieszkańca
były Stany Zjednoczone – 16,2 tony metryczne.
W Kanadzie na głowę mieszkańca
przypadało 15,1 tony CO2, w Japonii 9,6,
w Niemczech 8,9, w Chinach 7,5, w Brazylii 2,6
a w Indiach 1,7.
Ale w liczbach bezwzględnych proporcje są
inne. Na USA przypada 13,77 proc. światowej
emisji, na Chiny 29,34 proc., na Indie
6,62 proc., a na Unię Europejską 9,57 proc.
Unia sprawy nie załatwi
Polityka klimatyczna samej Unii Europejskiej
w niewielkim stopniu przyczyni się do
wypełnienia globalnych zobowiązań Konferencji
Paryskiej.
6 CREDIT MANAGER MAGAZINE MARZEC / MARCH 2020
NOWE TRENDY
Chiny wprawdzie inwestują ogromne pieniądze
w produkcję paneli słonecznych, przeznaczanych
głównie na eksport, a jednocześnie
moc elektrowni węglowych w Chinach
wynosi 1000 gigawatów (w Polsce ok. 30
GW). W Chinach buduje się nowe elektrownie
węglowe o mocy 250 GW i Chiny finansują
takie inwestycje za granicą.
Zresztą także kraje, których rządy deklarują
zamiar ograniczenia emisji, inwestują poza
swoimi granicami w energetykę węglową
(przykładem jest Kanada).
Według niemieckiego stowarzyszenia, działającego
na rzecz ekologii i klimatu Urgewald
elektrownie węglowe powstają w 62 krajach.
Z roku na rok rośnie wydobycie kopalnych
surowców energetycznych. W roku 2018
światowa konsumpcja energii pierwotnej
wyniosła 13864,9 mln ton ekwiwalentu ropy,
co oznaczało wzrost w porównaniu z rokiem
2017 o 2,9 proc.
w MidAmerican Energy z siedzibą w Iowa,
która jest producentem energii wiatrowej
oraz w NV Energy w Nevadzie, wykorzystującą
energię geotermalną i słoneczną.
W Berkshire Hathaway istnieją trzy podmioty
ubezpieczeniowe: GEICO (drugi co
do wielkości ubezpieczycielem samochodów
w Stanach Zjednoczonych), General Re
i Berkshire Hathaway Re. Spółka posiada też
6 proc. firmy ubezpieczenia na życie Globe
Life Inc.
General Re i Berkshire Hathaway Re to reasekuratorzy.
Zmiany klimatyczne, powodujące
4 grudnia zakończył się proces budowania
księgi popytu dla inwestorów instytucjonalnych
na akcje największej na świecie spółki
z branży ropa-gaz Saudi Aramco. Popyt był
tak duży, że zapisy przekroczyły blisko trzykrotnie
pulę akcji przeznaczonych dla instytucji.
„Z roku na rok rośnie wydobycie kopalnych surowców
energetycznych. W roku 2018 światowa konsumpcja energii
pierwotnej wyniosła 13864,9 mln ton ekwiwalentu ropy,
co oznaczało wzrost w porównaniu z rokiem 2017 o 2,9 proc.”
Konsumpcja ropy naftowej wyniosła 4662,1
mln ton ekwiwalentu (wzrost o 1,1 proc.),
gazu ziemnego 3309,4 mln ton ekwiwalentu
(wzrost o 5,3 proc.), węgla 3772,1 mln
ton ekwiwalentu (wzrost o 1,4 proc.), energii
nuklearnej 611,3 mln ton ekwiwalentu
(wzrost o 2,4 proc.), hydroenergii 948,8 mln
ton ekwiwalentu (wzrost o 3,1 proc.), źródeł
odnawialnych 561,3 mln ton ekwiwalentu
(wzrost o 14,5 proc.).
W 2017 roku światowa konsumpcja energii
z „czarnych” źródeł (węgiel. ropa, gaz) stanowiła
85,1 proc. całej konsumpcji energii,
zaś w 2018 roku 84,7. Nawet jeżeli utrzyma
się dotychczasowe tempo wzrostu produkcji
i konsumpcji energii ze źródeł „zielonych”
w roku 2030 dawać one będą ok. 14 proc.
światowej energii elektrycznej, zaś źródła
„czarne” 80 proc. Reszta pochodzić będzie
z elektrowni atomowych i hydroelektrowni.
To oczywiście prognoza oparta na ekstrapolacji
trendu. Warto jednak zauważyć, że energia
ze źródeł odnawialnych, mimo znacznego
postępu technicznego w tym obszarze, wciąż
jest uzależniona od dotacji lub preferencyjnych
regulacji.
Czy Warren Buffett wierzy
w katastrofę?
Holding Berkshire Hathaway Energy, kontrolowany
przez Berkshire Hathaway, jest
właścicielem spółki energetycznej Pacifi-
Corp, która ma sieć elektrowni węglowych.
W 2009 roku Berkshire Hathaway kupił Burlington
Northern Railroad – jedną z największych
sieci kolejowych w USA, która czerpie
zyski z przewozu węgla.
Z drugiej strony Berkshire zainwestował też
katastrofalne tajfuny, powodzie, susze i pożary,
obciążają firmy ubezpieczeniowe, które
z kolei się reasekurują. Buffett uznaje, że to
dla niego opłacalny biznes.
W portfelu akcji, posiadanych przez Berkshire
Hathaway wiele jest innych spółek, dających
„węglowy ślad” : Occidental Petroleum
Corporation, United Airlines Holdings Inc,
Delta Air Lines, Inc. , General Motors Company.
Buffett, nazywany „wyrocznią z Omaha”
oddziela swoje osobiste poglądy od decyzji
inwestycyjnych.
W 2016 roku na dorocznym spotkaniu akcjonariuszy
Berkshire Hathaway, spółki, wybitny
naukowiec zajmujący się klimatem i były
urzędnik NASA James Hansen zaapelował,
by Berkshire Hathaway, w swej polityce inwestycyjnej
uwzględniła zagrożenie klimatyczne.
Inni akcjonariusze go nie poparli.
Buffet odrzucił apel Hansena, nie z powodów
ideologicznych i nie ze względu na negację
zmian klimatu, ale z powodu rzeczywistości
biznesowej.
„Dla akcjonariuszy nie jest ważne, co myślę
o tym, czy zmiany klimatu są prawdziwe…
Nie sądzę, byśmy się różnili co do tego, że
zmiany klimatu są rzeczą ważną” – mówił.
„Nie sądzę jednak, aby potencjalne zmiany
klimatu miały być czynnikiem decydującym
o strategii inwestycyjnej”.
Akcje spółek podwyższonego
ryzyka
Jeśli deklaracje polityków, dotyczące ograniczenia
emisji CO2 byłyby zrealizowane,
miałoby to znaczący wpływ na wycenę akcji
spółek, wydobywających surowce energetyczne
i wytwarzających „czarną energię”.
W transzy detalicznej, oferty zakupu złożyło
4,9 mln osób. Władze saudyjskie miały
nadzieję, że pakiet 1,5 proc. akcji Aramco
zostanie sprzedany za 25 mld dolarów. Tymczasem
przyniesie on Saudyjczykom 44,3 mld
dolarów. Najwyraźniej fundusze inwestycyjne
i detaliczni inwestorzy nie przewidują zmniejszenia
dochodów największej spółki paliwowej
na świecie i obniżki wyceny jej akcji.
Dotychczas największą notowaną na giełdzie
spółką branży ropa-gaz była China Petroleum
& Chemical Corporation znana również
jako Sinopec Group. W 2018 roku odnotowała
wzrost przychodów operacyjnych
o 22,09 proc., osiągając 426 mld dolarów.
Akcje spółki notowane są od 2000 roku
w Nowym Jorku, Londynie i Hongkongu,
a od 2001 roku w Szanghaju. W ciągu roku
straciły około 15 proc., ale w dłuższym okresie
są stabilne. Na podobnym poziomie były
przed czterema laty.
Przychody operacyjne drugiej największej
spółki z tej branży Royal Dutch Shell, wzrosły
w 2018 roku o 27,26 proc., osiągając 388,37
mld dol. Zyski Shell w segmencie wydobywczym
wzrosły o 1,99 proc. do 9,89 mld dol.
Akcje spółki wyceniane są na 25,50 euro.
Niemal tyle samo warte były przed rokiem.
Od stycznia 2016 roku trend jest rosnący.
Największa brytyjska firma naftowa i gazowa
BP odnotowała w 2018 roku wzrost przychodów
o 24,37 proc., zarabiając 298,75 mld dol.,
przy czym z segmentu wydobywczego przychody
wzrosły o 30,92 proc., osiągając 27,83
mld dol.
BP realizował w 2018 r. sześć dużych projektów
wydobywczych w różnych miejscach
świata. Akcje BP kosztują ok. 36 dol. i są
o połowę tańsze niż przed wielkim światowym
kryzysem finansowym, ale od początku
2016 roku wzrosły o ponad 20 proc.
Największa amerykańska spółka branży naftowej
i gazowej ExxonMobil miała w roku
MARZEC / MARCH 2020
CREDIT MANAGER MAGAZINE
7
NOWE TRENDY
2018 przychody większe niż rok wcześniej
o 18,76 proc., osiągając 290,2 mld dol.
ExxonMobil podjął ostateczną decyzję inwestycyjną
w sprawie zagospodarowania złoża
gazu West Barracouta w Cieśninie Bass, aby
wprowadzić dostawy gazu na australijski rynek.
Realizowała też projekt Rovuma LNG
w Mozambiku.
ExxonMobil planuje zainwestować 50 miliardów
dol. w rozszerzenie działalności w Stanach
Zjednoczonych do 2025 roku. Obejmuje
to wiercenie większej liczby szybów
naftowych i gazowych oraz budowę rurociągów.
Projekty te są kluczowe dla ambitnego
planu Exxon, aby podwoić zyski i przepływy
pieniężne do 2025 r. w stosunku do poziomu
bazowego z 2017 r.
Dla akcji ExxonMobile ostatni rok nie był
najlepszy, co wiązało się ze spadkiem cen surowców
energetycznych, ale w ostatnich 20
latach ich wycena wzrosła dwukrotnie.
powierzchnia lądu. Jest to najbardziej zagrożone
przez zmiany klimatyczne miasto w Stanach
Zjednoczonych.
Według Korpusu Inżynierów Armii USA,
w ciągu 15 lat poziom oceanu w obszarze
Ocean City podniesie się o 6,24 cala, czyli
prawie o 16 cm. Większość lądu w Ocean
City zniknie, a miasto przestanie normalnie
funkcjonować. Ale według amerykańskiej
bazy internetowej nieruchomości Zillow,
mediana wartości domu w Ocean City wynosi
275 tys. dolarów i jest o 3 proc. wyższa
niż przed rokiem. Zillow przewiduje, że
w przyszłym roku ceny domów w Ocean City
wzrosną o dalsze 2,3 proc.
Także w Polsce inwestorzy nie przejmują się
ostrzeżeniami dotyczącymi podniesienia poziomu
morza. Niedawno w hotelu w Jastarni
na Helu sprzedano 50-metrowy apartament
za 1,5 mln zł. Według alarmistycznych prognoz
niektórych klimatologów Hel do końca
wieku, a być może wcześniej, zniknie.
Urban Land Institute – think tank z Waszyngtonu,
zajmujący się planowaniem, wzrostem
i rozwojem miast, przeprowadził badania,
matem, które będą miały wpływ na decyzje
inwestycyjne w nieruchomościach to: rosnące
regulacje (88 proc.), zmieniające się wymagania
technologiczne (82 proc.), wyższe
koszty operacyjne (67 proc.), wyższe koszty
budowy (65 proc.) i rosnące ceny paliw (63
proc.).
– Ankietowani oczekują, że w perspektywie
długoterminowej (od 31 do 50 lat) największy
wpływ na decyzje inwestycyjne będą
miały: wzrost poziomu mórz (22 proc.),
niedobory wody (16 proc.), bezpieczeństwo
żywności (16 proc.), pogorszenie jakości powietrza
(8 proc.), inne niedobory zasobów
(8 proc.).
– Tylko pięciu na 50 uczestników (10 proc.)
uznało, że zmiany klimatu stanowią istotne
ryzyko przy inwestowaniu w nieruchomości.
18 proc. inwestorów oceniło to ryzyko jako
średnie, 47 proc. w ogóle nie uwzględnia ryzyka
zmiany klimatu.
– 61 proc. uczestników badania uznało, że
Europa Zachodnia i Północna odniesie korzyści
ze zmian klimatycznych, 28 proc., że
żaden region nie odniesie korzyści.
„W 2017 roku światowa konsumpcja energii z „czarnych”
źródeł (węgiel. ropa, gaz) stanowiła 85,1 proc. całej
konsumpcji energii, zaś w 2018 roku 84,7. Nawet jeżeli
utrzyma się dotychczasowe tempo wzrostu produkcji
i konsumpcji energii ze źródeł „zielonych” w roku 2030
dawać one będą ok. 14 proc. światowej energii elektrycznej,
zaś źródła „czarne” 80 proc.”
Największa francuska firma z branży ropagaz
– Total inwestuje w projekty Egina, Jamał
LNG , Moho Nord, Fort Hills, Kashagan, Kaombo
Norte i Ichthys. Jej przychody w 2018
roku wyniosły 209,36 mld dol. i były wyższe
niż rok wcześniej o 22,08 proc. Akcje spółki
są stabilne.
Przemysł naftowy i gazowy pompuje, transportuje
i przetwarza ponad 100 milionów
baryłek ropy naftowej i ponad 10 miliardów
metrów sześciennych gazu ziemnego dziennie
na całym świecie. Wielkie firmy tego sektora
inwestują też w energię odnawialną, ale
to wciąż margines ich działalności. Nic nie
wskazuje na to, by największe firmy naftowe
i gazowe świata przygotowywały strategie
radykalnego ograniczenia wydobycia „czarnych”
surowców na rzecz „zielonych”.
Deweloperzy i zmiany klimatu
Ocean City to miejscowość wypoczynkowa
u wybrzeży Oceanu Atlantyckiego, położona
w hrabstwie Worcester w amerykańskim
stanie Maryland. W 2000 roku była zamieszkana
przez 7 173 mieszkańców. Zajmuje powierzchnię
94,2 km kw., z czego 82,4 km kw.
stanowi powierzchnia wód, a 11,8 km kw.
dotyczące postaw inwestorów wobec perspektywy
zmian klimatycznych. Przeprowadzono
ankietę wśród prezesów funduszy
zarządzających aktywami w skali globalnej.
Badania trwały od początku 2014 r. do połowy
2015 r. Udział wzięło 50 uczestników,
zarządzających aktywami ponad 428 miliardów
euro. Oto główne wnioski:
– 80 proc. uczestników badania stwierdziło,
że wyższe koszty i zmieniające się wymagania
technologiczne wynikające ze zmian klimatu
mają umiarkowany wpływ na ich dzisiejsze
inwestycje w nieruchomości.
– Rosnące poziomy mórz, bezpieczeństwo
żywności, pogorszenie jakości powietrza
i niedobory wody nie są jeszcze problemem
dla większości uczestników.
– W ciągu następnej dekady oczekuje się
wielu negatywnych skutków dla inwestycji
w nieruchomości ze względu na zmiany klimatu.
– Pięć największych zmian, związanych z kli-
– 24 proc. stwierdziło, że żaden region nie
będzie przegrany, 17 proc., że zmiany negatywnie
wpłyną na Azję Południową i Oceanię,
15 proc. na Azję Środkową i Wschodnią
13 proc. na Afrykę Subsaharyjską, 11 proc.
na Amerykę Północną.
Jak widać istnieje przepaść między poglądami
klimatologów z Międzyrządowego Panelu
ds. Zmiany Klimatu oraz publicystami, opisującymi
potencjalną katastrofę klimatyczną,
a ludźmi, decydującymi, gdzie zainwestować
pieniądze.
4th FECMA Pan-European Credit Congress
Managing Credit in Europe
13 -14 maja 2020
Qubus Hotel | Kraków | Poland
https://picm.pl/fecma-2020
ORGANIZATOR
8 CREDIT MANAGER MAGAZINE MARZEC / MARCH 2020
BROKER UBEZPIECZEŃ FINANSOWYCH
UBEZPIECZENIE NALEŻNOŚCI
ZARZĄDZANIE RYZYKIEM KREDYTOWYM
FAKTORING
GWARANCJE
WINDYKACJA
w skrócie
Europa: Indeks PMI w przemyśle
Francji, Niemiec, strefy euro
w lutym ’20
Polska: Pogorszenie nastrojów
konsumentów w lutym 2020 r.
Świat: OECD obniżyła prognozę
globalnego wzrostu PKB
Indeks PMI, określający koniunkturę w sektorze
przemysłowym Francji, przygotowywany przez
Markit Economics, wyniósł w lutym 2020 r. 49,8 pkt
wobec 51,1 pkt na koniec stycznia 2020 r. – podano
w II wyliczeniu. Wstępnie szacowano 49,7 pkt.
Przygotowywany także przez Markit Economics
indeks PMI, określający koniunkturę w sektorze
przemysłowym Niemiec, wyniósł w lutym 2020 r.
48,0 pkt wobec 45,3 pkt na koniec stycznia 2020
r. – podano w II wyliczeniu. Wstępnie szacowano,
że indeks wyniesie 47,8 pkt.
Indeks PMI, określający koniunkturę w sektorze
przemysłowym strefy euro, przygotowywany również
przez Markit Economics, wyniósł w lutym
2020 r. 49,2 pkt wobec 47,9 pkt na koniec stycznia
2020 r. – podano w II wyliczeniu. Wstępnie szacowano,
że indeks wyniesie 49,1 pkt.
Wartość wskaźnika PMI powyżej 50 punktów
oznacza ożywienie w sektorze.
Barometr Nastrojów Konsumenckich GfK, czyli
syntetyczny wskaźnik ilustrujący aktualne nastroje
wśród polskich konsumentów, był w lutym 2020
r. niższy o 2,7 p.p. w stosunku do stycznia 2020 r.
i wyniósł -0,7 – wynika z barometru GfK.
Autorzy badania podają, że po raz pierwszy od
sierpnia 2017 r. jego wartość jest ujemna.
„Wszystkie składowe barometru spadły. Najbardziej
pogorszyły się oceny przyszłej sytuacji finansowej
gospodarstwa domowego (spadek o 3,8 p.p.,
z poziomu 4,2 do 0,4), następnie oceny przyszłej
sytuacji gospodarczej kraju (spadek o 2,9 p.p.,
z poziomu -4,9 do -7,8” – napisano.
„Obecny spadek jest potwierdzeniem, iż styczniowa
nieznaczna zwyżka indeksu była jedynie
chwilową korektą rysującego się ujemnego trendu.
W kolejnych miesiącach można oczekiwać dalszych
spadków. Coraz silniej będą oddziaływać
negatywne skutki polaryzacji społeczeństwa wywołane
nasilającą się retoryką kampanii wyborczej
oraz narastający niepokój związany z ryzykiem
pandemii wirusa i związanej z nim niepewności”
– dodano.
Badanie zrealizowano od 7 do 12 lutego 2020 r.
metodą CAPI na losowej reprezentatywnej próbie
n=1000 osób.
Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju
(OECD) obniżyła swoje szacunki globalnego
wzrostu PKB w 2020 r. do 2,4 proc. z 2,9
proc. we wcześniejszej projekcji - wynika z najnowszego
raportu. Jako największe zagrożenie
dla wzrostu OECD wymienia epidemię koronawirusa
na świecie.
„Perspektywy wzrostu PKB dla Chin zostały
znacznie skorygowane - przewiduje się, że
wzrost PKB spadnie w tym roku poniżej 5 proc.,
po czym w 2021 r. wzrośnie do ponad 6 proc.,
ponieważ produkcja stopniowo będzie wracać
do poziomów prognozowanych przed wybuchem
epidemii. Negatywny wpływ na zaufanie,
rynki finansowe, sektor turystyczny i łańcuchy
dostaw przyczynia się do korekty w dół perspektyw
wzrostu PKB wszystkich gospodarek G20
w 2020 r., a szczególnie tych silnie powiązanych
z Chinami, takich jak Japonia, Korea Płd. i Australia”
- dodano.
Wśród innych negatywnych czynników ryzyka
dla perspektyw wzrostu PKB na świecie w raporcie
wymieniono m.in. napięcia w światowym
handlu.
Polska: W II ’20 spadł Wskaźnik
Wyprzedzający Koniunktury publikowany
przez BIEC
Niemcy: Dynamika produkcji przemysłowej
najgorzej od stycznia
2009
Polska: Nigdy w historii odsetki
obligacji skarbowych nie były tak
niskie
Wskaźnik Wyprzedzający Koniunktury (WWK),
informujący z wyprzedzeniem o przyszłych tendencjach
w gospodarce, w lutym 2020 r. spadł o 0,4
pkt. mdm do 166,1 pkt – podało Biuro Inwestycji
i Cykli Ekonomicznych.
„Od roku obserwujemy systematyczne, choć nie
raptowne pogarszanie się koniunktury gospodarczej.
O ile w 2019 r., wśród czynników odpowiedzialnych
za spowolnienie dominowały czynniki
zewnętrzne, związane głównie z dekoniunkturą
w naszym najbliższym otoczeniu, o tyle obecnie
dominują czynniki wewnętrzne ograniczające
popyt krajowy. Dotychczasowy, jedyny motor
wzrostu gospodarczego, jakim było spożycie indywidualne,
zaczyna szwankować” – napisano
w komentarzu.
BIEC podał, że spośród ośmiu składowych wskaźnika
w lutym 2020 r. trzy uległy poprawie, dwie
pozostały na poziomie miesiąca ubiegłego, zaś trzy
pogorszyły się.
Jak poinformował niemiecki urząd statystyczny
Destatis, w grudniu 2019 r. dynamika produkcji
przemysłowej wyniosła w Niemczech -3,5 proc.
w ujęciu miesięcznym wobec oczekiwań analityków
na poziomie -0,2 proc. Tak negatywna niespodzianka
jest jednocześnie najniższym odczytem od
stycznia 2009 r. Słabo wypadły również dane obrazujące
zmianę względem grudnia 2018 r. Wynik na
poziomie -6,8 proc. również jest o wiele gorszy od
konsensusu ekonomistów (-3,6 proc.).
Wśród przyczyn trwającego już od wielu miesięcy
spowolnienia w niemieckim przemyśle najczęściej
wskazuje się: problemy branży motoryzacyjnej,
wojny handlowe uderzające w światową wymianę,
jak również niepewność związaną z brexitem czy
zwykłe cykliczne spowolnienie. Do tych czynników
dochodzi chiński koronawirus.
Źródła:
www.bankier.pl
www.forsal.pl
www.wnp.pl
www.money.pl
www.biec.pl
W piątek, 28 lutego, rentowność polskich obligacji
10-letnich spadła na rynkach finansowych
do nawet 1,653 proc. Nigdy dotąd nie była tak
nisko. Poprzedni rekord ustanowiono w sierpniu
2019, gdy rentowność na chwilę zeszła do
1,693 proc., by po miesiącu wrócić do 2 proc.
Na obsługę długu publicznego z budżetu w ubiegłym
roku wydaliśmy aż 27,3 mld zł. To prawie
połowa wpływów z podatku dochodowego od
osób fizycznych (65,4 mld zł).
Według ostatnich dostępnych danych zadłużenie
państwa w grudniu wynosiło 973 mld zł, a koszt
obsługi długu to około 2,9 proc. jego wartości
z końca 2018 roku. Gdyby ten koszt zszedł do
średnio 1,7 proc., to oszczędności mogą przekroczyć
10 mld zł rocznie.
Jeszcze w tym roku państwo wykupuje obligacje
o wartości 24 mld zł, z czego od 10 mld zł płacimy
odsetki 5,25 proc. W przyszłym roku dojdzie
do wykupu papierów dłużnych za aż 111 mld zł,
z czego od 16 mld zł płacimy 5,75 proc. odsetek,
a od reszty około 2 proc.
10 CREDIT MANAGER MAGAZINE MARZEC / MARCH 2020
MAKROEKONOMIA
Zmiany klimatu wyzwaniem
dla biznesu
Do niedawna niewiele firm analizowało na poważnie ryzyka biznesowe związane z globalnym ociepleniem.
Tymczasem te ryzyka już się materializują. Zmusza to biznes do przekierowania inwestycji na walkę ze skutkami
zmian klimatu. Oby nie było za późno.
Magdalena Krukowska
Dziennikarka, naukowiec. Zajmuje się odpowiedzialnością społeczną biznesu oraz zrównoważonym rozwojem
Ta wiadomość wstrząsnęła w marcu miłośnikami
włoskiej oliwy. Anomalie pogodowe
sprawiły, że zbiory oliwek we Włoszech były
o 60 proc. mniejsze niż w zeszłym sezonie
i najsłabsze od ćwierć wieku. To oznacza drastyczny
wzrost cen i konieczność importu
oliwy z zagranicy. Na wiosnę zeszłego roku
właściciele włoskich gajów oliwnych musieli
zmierzyć się z niespodziewanymi przymrozkami,
latem borykali się z wyniszczającą
suszą, a jesienią z niezwykle intensywnymi
opadami deszczu. Na spadku zbiorów stracili
ponad miliard euro. Nie tylko dla producentów
oliwy stało się jasne, że skrajne warunki,
będące dotkliwym już skutkiem postępujących
zmian klimatycznych, mają konkretny
wymiar finansowy.
Ryzyko zmaterializowane
Kwestie klimatyczne i środowiskowe zdominowały
ranking największych globalnych
ryzyk przygotowany przez Światowe Forum
Ekonomiczne przed ostatnim szczytem
w Davos. Eksperci i liderzy przepytani na
użytek rankingu są zgodni, że ekstremalne
zjawiska pogodowe, migracje spowodowane
zmianami klimatycznymi i katastrofy naturalne
są najprawdopodobniej tym, z czym
będziemy musieli się zmierzyć jeszcze w tym
roku. W ten sposób dyskusje i ustalenia rozpoczęte
w 2015 r. na szczycie klimatycznym
w Paryżu zyskują praktyczny wymiar. O ile
bowiem w trakcie szczytu 200 państw ustaliło,
że muszą zmniejszyć emisje, i zachęcać do
tego sektor prywatny i publiczny, aby zapobiec
dalszemu globalnemu ociepleniu, mało
kto zaczął te ustalenia faktycznie wdrażać.
Dopiero, gdy niektórzy – jak włoscy producenci
oliwy – zaczęli dostrzegać skutki zmian
klimatu na własnej skórze – pojawiła się refleksja:
– co będzie dalej? Ostatnie dane Międzyrządowego
Zespołu ds. Zmian Klimatu
przy ONZ wskazujące, że jeśli nie zaczniemy
natychmiast działać, między 2030 a 2052
r. temperatura podniesie się globalnie o 1,5
stopnia Celsjusza, nie pozostawiają złudzeń.
Taki poziom ocieplenia spowoduje nieodwracalne
straty i zwiększy gwałtownie ryzyka
związane z bezpieczeństwem i zdrowiem
ludności, zasobami wody i wzrostem gospodarczym.
Ryzyka, które już się materializują.
W 2018 r. katastrofy naturalne i anomalie
pogodowe spowodowały – jak szacuje firma
reasekuracyjna Munich RE – straty w skali
globalnej w wysokości co najmniej 160 miliardów
euro. Firma konsultingowa Control
Risks przewiduje, że w 2019 r. straty będą
dużo wyższe. Jak wynika z najnowszego raportu
kancelarii Clyde & Co, odpisy roczne
ubezpieczycieli, uwzględniając inflację,
wzrosły od lat 80. ubiegłego wieku do ostatniej
dekady z 10 do 55 miliardów dolarów.
Jest to w dużej mierze skutkiem strat z powodu
zdarzeń wynikających z anomalii pogodowych,
których liczba w tym czasie wzrosła
trzykrotnie.
Zagrożone dostawy
Klimatyczne ryzyka w biznesie dotyczą kilku
zasadniczych obszarów. Najważniejszy
to łańcuchy dostaw. Z raportu Uniwersytetu
Maryland i producenta oprogramowania Resilinc
wynika, że zaburzenia stabilności łańcuchów
dostaw spowodowane anomaliami
pogodowymi w 2017 r. podwoiły się w stosunku
do 2016 roku. I nie dotyczy to jedynie
krajów rozwijających się, gdzie infrastruktura
jest często kiepskiej jakości, ale głównie
Stanów Zjednoczonych. Gospodarka amerykańska
coraz gorzej radzi sobie ze skutkami
huraganów i ponosi coraz większe koszty.
Przekonała się o tym m.in. firma energetyczna
z Kalifornii – Pacific Gas and Electric,
która została zarzucona pozwami o wartości
odszkodowań 7 mld dolarów za skutki pożaru
Camp Fire w listopadzie ubiegłego roku.
I choć wina firmy, której grozi teraz bankructwo,
jest w tym przypadku dwuznaczna, nie
ma wątpliwości, że – jak mówi Alison Martin,
szef ryzyka w Zurich Insurance Group:
„Teraz już nikt nie pyta, czy wierzysz w zmiany
klimatyczne, ale jak walczysz z ich skutkami”.
Czym innym jest jednak bezpośrednia walka
firm ze skutkami zmian klimatycznych,
a czym innym walka z samymi zmianami klimatu.
Ta pierwsza wymaga szukania nowych
zasobów. Jak w przypadku Coca-Coli, której
głównym ryzykiem stanie się niedobór wody
i musi znaleźć sposób na jej oszczędzanie
i odzysk do ponownej produkcji. Korporacja
wdrożyła już w 2005 r. specjalny system
wczesnego ostrzegania przed zagrożeniami
dla jej łańcucha dostaw. Innym przykładem
jest IKEA, która z obawy o rosnącą skalę wylesiania
na skutek pożarów, szuka nowych
materiałów z recyklingu. Walka z ociepleniem
wymaga z kolei ogromnych nakładów
na zmiany w źródłach energii i użytkowaniu
ziem uprawnych, bezemisyjność infrastruktury
transportowej i konstruowanie budynków
czy systemów przemysłowych. Do tej
walki trudno jednak zmusić te branże, które
wciąż nie odczuwają zmian na własnej skórze.
Presja inwestorów
Częściowo wzięły się za to organizacje międzynarodowe
i rządy, ustalając przepisy
zmuszające niektóre branże do zmian, jak
np. ustalając zaostrzone limity emisji dla
statków, samochodów, czy elektrowni. Tam,
gdzie w grę nie wchodzą (jeszcze) szczególne
klimatyczne przepisy, jak np. w korzystającej
głównie z outsourcingu „lekkiej” branży
odzieżowej czy spożywczej, naciskać zaczynają
bardziej długofalowi inwestorzy. A to
wpływa na uwzględnienie zmian klimatycznych
w strategii coraz większej grupy firm.
I tak, jeszcze dekadę temu ledwie 5 proc.
firm wybierających się na amerykańską giełdę
w jakikolwiek sposób analizowało wpływ
zmian klimatu na swoją działalność. Dziś
szczegółowe analizy w raportach przedstawia
ok. 15 procent debiutantów. Jak np. powracający
na Wall Street producent kultowych
dżinsów Levi’s, który w dokumentach reje-
MARZEC / MARCH 2020
CREDIT MANAGER MAGAZINE
11
MAKROEKONOMIA
strowych szczegółowo omawia ryzyka związane
z dostawami z bawełny, których uprawy
będą coraz bardziej narażone na katastrofy
naturalne.
Udział CO2 wydzielanego do atmosfery
przez rolnictwo stanowi 15-20 proc. całkowitej
emisji tego gazu pochodzącej z działalności
ludzi. Nowoczesne, intensywne rolnictwo
wymaga o wiele większego zużycia energii,
niż tradycyjne metody uprawy roli, ponieważ
do wykonywania większości prac (uprawa
ziemi, zbiór, transport ziarna, stosowanie
pestycydów) używa się maszyn. Intensywna
uprawa terenów rolniczych i wycinanie lasów
powodują znaczące zwiększenie emisji.
Całkowitą emisję gazów cieplarnianych,
związaną z gospodarką rolną, można byłoby
zmniejszyć do roku 2020 aż o 35 proc. poprzez
zmianę stosowanych masowo metod
agrotechnicznych, co oczywiście wiąże się
z kosztami.
Dla inwestorów niefrasobliwość większości
przedsiębiorstw w kontekście oceny skutków
zmian klimatu staje się coraz bardziej
ryzykowna. Jak w przypadku choćby linii
lotniczych, które na razie z własnej woli nie
robią wiele, by zmniejszyć swoją emisyjność,
a przecież katastrofy klimatyczne wpływać
będę w dużym stopniu również na tę branżę
(opóźnione, bądź odwołane loty, trudniejsze
warunki podróży, większe niebezpieczeństwo
itd.). Z tego powodu część z nich zaczyna wywierać
nacisk na biznes, grożąc wycofaniem
się z inwestycji. Szczególnie, że raportowanie
ryzyk związanych wprost ze zmianami klimatu
nie jest obowiązkowe. W USA w 2017
r. specjalna grupa robocza ds. klimatycznej
sprawozdawczości finansowej stworzyła pod
auspicjami międzynarodowej Rady Stabilności
Finansowej wytyczne dotyczące takiego
raportowania, ale jest ono całkowicie dobrowolne.
W tej sytuacji, jak podkreśla Rowan
Douglas z firmy brokerskiej Willis Towers
Watson: „Zimna logika rachunkowa podważa
sensowność kosztownego zarządzania ryzykami
klimatycznymi”. Nawet, jeśli ryzyko
klimatyczne rośnie, premie ubezpieczeniowe
i koszty kredytu, czyli kluczowe wskaźniki,
do których odnosi się ekonomia, nie wzrosły
znacząco. Polisy są sprzedawane na ogół
na rok, więc nie uwzględniają na razie przyszłych
skutków zmian klimatu.
Uwzględniają je za to coraz częściej agencje
ratingowe oraz inwestorzy. Największy
fundusz emerytalny na świecie – norweski
Norges Bank Investment Management,
z aktywami wartymi 1 bilion euro, ogłosił, że
zrobi wszystko, by zmusić firmy do ograniczania
emisji. Jak? Wycofując się z inwestycji
w firmy energetyczne korzystające z węgla.
Od 2013 r. inwestorzy wycofali łącznie aktywa
warte ponad 6 bln dolarów z funduszy
związanych z paliwami kopalnymi, a setki
korporacji wprowadziło dobrowolne strategie
inwestycji w czystą energię. Następne
w kolejce „dezinwestycyjnej” będą zapewne
linie lotnicze, które odpowiadają za 2 proc.
światowych emisji CO2.
W marcu 40 inwestorów skupionych w Transition
Pathway Initiative (m.in. BNP Paribas),
z aktywami wartymi 13 bln dol., ogłosiło wyniki
badania 20 największych linii lotniczych
przeprowadzonego przez London School
of Economics Grantham Research Instutute.
Linie te – jak wynika z raportu – robią
zdecydowanie za mało, by ograniczać emisje.
BNP Paribas, podobnie jak Royal Bank of
Scotland, wycofały się już wcześniej z finansowania
nowych elektrowni korzystających
z węgla. Teraz pod naciskiem inwestorów
z Wielkiej Brytanii, zrzeszonych w Share-
Action, do podobnego kroku namawiany
jest bank HSBC, do którego ci wystosowali
list żądający wycofania finansowania budowy
nowych elektrowni węglowych w Azji.
Paradoksalnie, wcześniej HSBC obiecał,
w ramach postanowień ze szczytu w Paryżu,
że do 2025 r. przeznaczy 100 mld dol. na finansowanie
projektów, które przyczyniają się
do redukcji emisji.
Zielone zachęty
To pokazuje dwuznaczność w realizacji
strategii ochrony klimatu, które na koniec
weryfikuje wciąż krótkookresowy rachunek
ekonomiczny. Nawet sami „proklimatyczni”
inwestorzy nie są spójni w swoich decyzjach.
Wspomniana już inicjatywa Share-
Action wykazała, że te same firmy z indeksu
FTSE100, które podejmują działania na rzecz
ochrony klimatu, nie przywiązują wagi do
tego, w co inwestują pieniądze ich pracownicze
fundusze emerytalne. Z raportu „Czy
pracownicy zyskają? Ochrona funduszy emerytalnych
przed zmianami klimatu” wynika,
że fundusze emerytalne należące do członków
FTSE100 są bardzo narażone na ryzyka
klimatyczne. Tylko HSBC i RBS stosowały
automatycznie wykluczenia firm wysokoemisyjnych.
Jeszcze mniej popularne jest celowe (pozytywne)
inwestowanie w przedsięwzięcia służące
ochronie klimatu. Jako przykład podaje się
marokańską, państwową spółkę Masen, która
miała ogromny problem ze znalezieniem finansowania
dla ogromnej elektrowni słonecznej.
Ma ona zapewnić krajowi 70 proc. energii
odnawialnej w jego miksie energetycznym do
2030 roku. Firma musiała zapewnić inwestorom
szereg ulg inwestycyjnych oraz zagwarantować
odbiór całej energii, żeby przekonać
ich do wyłożenia środków na inwestycję. Innym
sposobem na przyciąganie inwestorów
jest emisja zielonych obligacji, których pionierem
(państwowym) była Polska, która w 2018
r. wyemitowała takie obligacje o nominale miliarda
euro. Głównym celem emisji jest finansowanie
projektów korzystnie wpływających
na środowisko.
Dotąd „zielony” dług emitowały głównie
prywatne firmy i międzynarodowe instytucje
finansowe. Według szacunków Climate
Bonds Initiative w tym roku wartość emisji
dojdzie do poziomu 100 mld dolarów, choć
na dzień dzisiejszy pewna jest kwota 75,3
mld dolarów. Najwięcej środków z emisji
„zielonych obligacji” inwestuje się obecnie
w transport określany jako niskoemisyjny,
czyli przede wszystkim w koleje, ale również
w odnawialne źródła energii (OZE). Najwięcej
takich projektów zrealizował Europejski
Banki Inwestycyjny (EBI). Do 2020 roku
z udzielanych pożyczek EBI aż 35 proc. ma
mieć formę zielonych obligacji. W sprawę zaangażował
się też Bank Światowy.
Klimatyczni pionierzy
Powołana przy ONZ Komisja ds. Biznesu
i Zrównoważonego Rozwoju (Business and
Sustainable Development Commission)
szacuje, że w ten sposób można uruchomić
inwestycje warte łącznie 12 bln dolarów. Inwestycje
jednych firm mogą bowiem uruchomić
na zasadzie kuli śniegowej poczynania
konkurentów. W taki dokładnie sposób rozwija
się na przykład rynek samochodów elektrycznych.
Zgodnie z elektrycznym trendem
podążają już firmy logistyczne. Największa
z nich – DHL – założyła, że do 2050 r. jej
operacje będą całkiem bezemisyjne. Kupiła
też firmę StreetScooter produkującą pojazdy
elektryczne i zainwestowała we własną
elektryczną ciężarówkę. W przyszłości będzie
być może korzystać wyłącznie również
z bezemisyjnego transportu morskiego lub
lotniczego.
Do czego mogą zmusić firmę klienci mitygujący
ryzyko klimatyczne? Tak było
w przypadku producenta nawozów Yara International,
na zamówienie którego powstał
już autonomiczny i elektryczny kontenerowiec,
który zastąpi 40 tys. kursów samochodów
z silnikiem diesla w ciągu roku.
Wychodząc z założenia, że takich klientów
będzie więcej, niektóre firmy już mogłyby
zamienić swoje ryzyko biznesowe w inwestycyjną
szansę. Z korzyścią dla klimatu.
4th FECMA Pan-European Credit Congress
Managing Credit in Europe
13 -14 maja 2020
Qubus Hotel | Kraków | Poland
https://picm.pl/fecma-2020
ORGANIZATOR
12 CREDIT MANAGER MAGAZINE MARZEC / MARCH 2020
NOWE TRENDY
Kryzysy zmieniają nasze
zachowania
Preferencje dotyczące ryzyka są jednym z ważniejszych czynników przy podejmowaniu decyzji,
są czynnikiem, który różnicuje nasze decyzje inwestycyjne, zakupowe, a nawet polityczne.
Jarosław Janecki
Ekonomista, adiunkt w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie, członek TEP
Jakie czynniki mają wpływ na nasze skłonności
do podejmowania ryzyka? Czy nasze
skłonności do podejmowania ryzyka zmieniają
się w czasie?
Ważne czynniki demograficzne
Najczęściej wskazuje się, że to czynniki społeczno-demograficzne,
takie jak dochód,
płeć, narodowość, przyczyniają się do różnic
pomiędzy indywidualnymi skłonnościami
do ryzyka.
Przykładowo, wyniki wielu badań naukowych
wskazują, że mężczyźni podejmują
więcej ryzykownych zachowań niż kobiety.
W wielu tego typu badaniach, kobiety okazywały
mniejszą skłonność do podejmowania
ryzyka niż mężczyźni. Jedną z ważniejszych
w tym zakresie publikacji jest analiza 150
badań pokazujących skłonności do ryzyka
kobiet i mężczyzn (Byrnes, Miller i Schafer,
1999).
Większą skłonność do podejmowania ryzyka
przez mężczyzn pokazują również wyniki
badań prowadzonych na polskich danych.
Do takich wniosków dochodzą Tyszka i Domurat.
Wyróżnili oni cztery rodzaje ryzyk: ryzyko
zdrowotne i konsumenckie, ryzyko w sferze
relacji społecznych, ryzyko w sferze finansowej
(głównie inwestowanie i hazard) oraz
ryzyko antycypacyjne (podlegające na niezabezpieczaniu
się przed niepożądanymi konsekwencjami
różnych zdarzeń w przyszłości).
Następnie zbadano relacje pomiędzy wymienionymi
czterema rodzajami ryzyk a zmiennymi
o charakterze demograficznym: dochody
(postrzegane dochody we własnej rodzinie),
miejsca zamieszkania i płeć.
Okazuje się, że osoby o wyższych dochodach
ujawniają wyższą skłonność do ryzyka finansowego,
natomiast nie przejawiają wyższej
skłonności do ryzyka zdrowotnego czy antycypacyjnego.
Interesująco w tym przypadku wyglądają porównania
pomiędzy zachowaniem Polaków
i Greków. Grecy podejmują więcej ryzyka
„Okazuje się, że osoby o wyższych dochodach ujawniają
wyższą skłonność do ryzyka finansowego, natomiast nie
przejawiają wyższej skłonności do ryzyka zdrowotnego
czy antycypacyjnego.”
antycypacyjnego i ryzyka w sferze relacji
społecznych, natomiast Polacy wykazują się
większym ryzykiem w sferze zdrowotno
-konsumenckiej. W przypadku podejścia do
ryzyka finansowego nie zaobserwowano
istotnych różnic.
Status majątkowy wpływa
na postrzeganie ryzyka
Wpływ na postrzeganie ryzyka może mieć
wiele czynników. Istotne dla postrzegania ryzyka
może mieć środowisko, w jakim dorastamy
i kształtujemy swoje przekonania. Ma
to wpływ na późniejsze zachowanie w życiu
dorosłym. Ważne są zatem aspekty kulturowe,
czynniki związane z zaufaniem do instytucji
finansowych, polityki społecznej, postawy
wobec mechanizmów wolnego rynku.
Na tym tle interesująco przedstawiają się
ostatnie wyniki badań przeprowadzonych
przez japońskiego ekonomistę Hitoshi Shigeoke.
W artykule zatytułowanym Long-term
consequence of growing up in a recesssion
on risk preferences, Shigeoka potwierdził,
że otoczenie makroekonomiczne, w którym
dorastają ludzie ma wpływ na ich późniejsze
preferencje ryzyka.
W obliczeniach korzystał z wyników japońskich
badań panelowych gospodarstw domowych
dotyczących postaw i zadowolenia
konsumentów. Głównym miernikiem był
stopień awersji do ryzyka na rynku pracy.
Okazuje się, że osoby, które były narażone
na trudną sytuację ekonomiczną w młodości
(doświadczyły kryzysu naftowego w 1973 r.
i bańki spekulacyjnej na początku lat 90),
wykazywały się zwiększoną awersją do podejmowania
ryzyka na rynku pracy. Objawiało
się to mniejszą skłonnością do samozatrudnienia
i preferencją podejmowania
stabilnego zatrudnienia, z mniejszymi perspektywami
wzrostu płacy w przyszłości.
„Istotne dla postrzegania ryzyka może mieć środowisko,
w jakim dorastamy i kształtujemy swoje przekonania.”
Wpływ otoczenia makroekonomicznego na
kształtowanie się skłonności do podejmowania
ryzyka okazuje się efektem długotrwałym.
Sytuację jaką doświadczają osoby w wieku
dojrzewania ma wpływ na ich niechęć do
podejmowania ryzyka w wieku dorosłym.
Jest zapewne efekt pojawienia się negatywnego
efektu, który mocno utkwił w pamięci osób,
które wchodziły wówczas w dorosłe życie.
MARZEC / MARCH 2020
CREDIT MANAGER MAGAZINE
13
NOWE TRENDY
Kryzysy odczuwamy dłużej
Coraz więcej badań sugeruje, że osoby, które
doświadczyły kryzysu finansowego, niechętnie
podejmują ryzyko. Badania Cogleya
i Sargenta (2008) nad skutkami Wielkiej Depresji
dowodzą, że tego rodzaju szoki makroekonomiczne
prowadzą do długotrwałych
zmian w przekonaniach osób, które ich doświadczają.
Na skorygowanie poglądów potrzeba więcej
czasu, stąd konsekwencje szoków makroekonomicznych
są obserwowane w dłuższym
okresie.
Osoby, które dorastały podczas recesji, mają
tendencję do wspierania większej redystrybucji
rządu. Wierzą one jednocześnie, że
szczęście jest ważniejsze niż wysiłek prowadzący
do sukcesu gospodarczego. Prowadzi
to również do zmian w rzeczywistych zachowaniach
ludzi, takich jak na przykład głosowanie.
Giuliano i Spilimbergo dowodzą, że efekt
przeżywania recesji przez osoby młode
zwiększa prawdopodobieństwo głosowania
na demokratycznego kandydata na prezydenta
w niektórych regionach Stanów Zjednoczonych.
Być może jest to również czynnik,
który wpływa na wzrost popularności
partii o charakterze populistycznym.
O zmianach preferencji politycznych pisze
także Piketty (1995). Z wraca on uwagę, że
W konsekwencji wzrasta ich poparcie interwencji
ze strony rządu.
Nie oceniając, czy jest to słuszne wnioskowanie,
wpływ globalnego kryzysu finansowego
z lat 2008-2009 może być obserwowany
jeszcze przez wiele lat. Może objawiać się to
w różny sposób, począwszy od bardziej konserwatywnego
(szczególnie wśród mężczyzn)
podejścia do sposobu inwestowania, prowadzenia
własnej działalności gospodarczej czy
też zaciągania nowych zobowiązań, a kończąc
na preferencjach politycznych i zmianie
postrzegania roli rządu w gospodarce.
„Niepewność spowodowana efektami wstrząsów
makroekonomicznych sprawia, że ludzie przedkładają
własne szczęście nad ryzyko podejmowania większego wysiłku,
który przyczynia się do zwiększenia ich dobrostanu.”
4th FECMA Pan-European Credit Congress
ORGANIZATOR
Do jeszcze dalej idących wniosków prowadzą
przekrojowe badania przeprowadzone kilka
lat temu przez Paola Giuliano i Antonio Spilimbergo.
Bazując na danych ze Stanów Zjednoczonych,
stwierdzili oni, że duże wstrząsy
makroekonomiczne, które wystąpiły w okresie
młodości wpływają w okresie dorosłego
życia na preferencje dotyczące kształtu prowadzonej
przez rząd polityki.
niepewność spowodowana efektami wstrząsów
makroekonomicznych sprawia, że ludzie
przedkładają własne szczęście nad ryzyko podejmowania
większego wysiłku, który przyczynia
się do zwiększenia ich dobrostanu.
Managing Credit in Europe
13 -14 maja 2020
Qubus Hotel | Kraków | Poland
https://picm.pl/fecma-2020
14 CREDIT MANAGER MAGAZINE MARZEC / MARCH 2020
MAKROEKONOMIA
Nadwyżka w handlu zagranicznym
Polski, ale w tle spowolnienie
Wyniki polskiego handlu zagranicznego w 2019 r. wskazują na znaczną poprawę salda obrotów.
Dynamika eksportu obniżyła się relatywnie niewiele, biorąc pod uwagę skalę spowolnienia handlu światowego.
Natomiast wyraźnie osłabła dynamika importu, mimo że Polska odnotowała jeden z najwyższych wzrostów
gospodarczych w Europie.
Wojciech Mroczek
Ekspert ekonomiczny w Departamencie Statystyki NBP
Według danych Głównego Urzędu Statystycznego
wartość polskiego eksportu wyrażona
w euro wzrosła w 2019 r. o 5,5 proc.
w porównaniu z rokiem poprzednim, wobec
wzrostu o 8,2 proc. w 2018 r. W każdym
kolejnym kwartale ub.r. tempo wzrostu eksportu
było jednak coraz niższe. Podczas gdy
jeszcze w I kwartale odnotowana została dynamika
bardzo zbliżona do średniej z 2018 r.,
to w IV kwartale wartość polskiego eksportu
wzrosła zaledwie o 3,0 proc.
Silniejsze osłabienie miało miejsce w imporcie.
W 2019 r. wartość importu zwiększyła
się zaledwie o 2,6 proc. r/r (po wzroście
o 10,7 proc. w 2018 r.). W IV kwartale import
zmniejszył się o 1,9 proc. Był to największy
spadek wartości importu od 2009 r.
Duża różnica między dynamiką eksportu
i importu wpłynęła na wyraźną poprawę salda
handlu zagranicznego. W 2019 r. dodatnie
saldo ukształtowało się na poziomie 1,8
mld euro, co oznacza poprawę w porównaniu
z poprzednim rokiem o 6,4 mld euro. Tak
więc podobnie, jak w latach 2015-2017 wartość
eksportu była wyższa w porównaniu
z wartością importu.
mieckim przemyśle motoryzacyjnym. W 2019 r.
niemieckie fabryki sprzedały zagranicą niespełna
3,5 mln aut, a więc najmniej od początku
dekady. W porównaniu z 2018 ich
liczba zmniejszyła się o ponad pół miliona.
Łącznie w ciągu ostatnich dwóch lat liczba
eksportowanych samochodów zmniejszyła
się o 20 proc. (900 tys.).
Prawdopodobnie kryzys w niemieckim przemyśle
przyczynił się także do zahamowania
wzrostowej tendencji eksportu do Czech.
Czechy w 2019 r., podobnie jak część krajów
UE, odnotowała spadek produkcji przemysłowej.
W 2019 r. wartość eksportu zwiększyła
się tu zaledwie o 1,1 proc.
Z kolei wartość eksportu do Wielkiej Brytanii
zwiększyła się w 2019 r. o 1,3 proc. (z 4,9
proc. w 2018 r.). O tym, że dynamika naszego
eksportu do Wielkiej Brytanii była w 2019
r. dodatnia zdecydował I kwartał. Termin
brexitu, który pierwotnie wyznaczony był na
29 marca 2019 r. spowodował dwucyfrowy
wzrost polskiego eksportu na rynek brytyjski.
Natomiast w okresie od kwietnia do grudnia
2019 r. wartość eksportu do Wielkiej Brytanii
zmniejszyła się o 2,4 proc., w tym w IV
kwartale o 5,1 proc. W IV kwartale 2019 r.
udział Wielkiej Brytanii w eksporcie z Polski
spadł poniżej 6 proc. Od ogłoszenia decyzji
o opuszczeniu przez ten kraj Unii Europejskiej,
udział Wielkiej Brytanii w polskim eksporcie
obniżył się o 0,8 pkt proc. Podobna tendencja
obserwowana jest w większości krajów UE.
Negatywny wpływ osłabienia eksportu na trzy
najważniejsze rynki (w 2018 r. na Niemcy,
Czechy i Wielką Brytanię przypadło łącznie
przypadało 40,8 proc.) częściowo zrekompensował
wzrost eksportu do pozostałych
krajów Unii Europejskiej.
W przeciwieństwie do trzech największych
rynków wyraźnie lepsza była sytuacja w eksporcie
do pozostałych krajów Unii Europejskiej.
Łączna wartość eksportu do pozostałych
dwudziestu czterech krajów UE zwięk-
Słabsza sprzedaż na rynkach
strategicznych
Zmiany struktury geograficznej polskiego
eksportu w 2019 r. wskazują, że największy
wpływ na jego osłabienie miało obniżenie się
dynamiki eksportu do Niemiec, Czech oraz
Wielkiej Brytanii.
Eksport do Niemiec zwiększył się o 3,1 proc.
(wobec wzrostu o 11,1 proc.). W poprzednich
dwóch latach wzrost polskiego eksportu
opierał się przede wszystkim na zwiększaniu
sprzedaży na rynek niemiecki (dynamika
eksportu do Niemiec była w latach 2017-
2018 wyraźnie wyższa w porównaniu z dynamiką
eksportu ogółem). W 2019 r. wzrost
eksportu do Niemiec okazał się najsłabszy od
2012 r. Negatywny wpływ na polski eksport
miał zwłaszcza pogłębiający się kryzys w nie-
MARZEC / MARCH 2020
CREDIT MANAGER MAGAZINE
15
MAKROEKONOMIA
szyła się 6,2 proc. (wobec 8,6 proc. w 2018 r.).
Najsilniej wzrósł eksport do Francji, według
danych GUS był to najsilniejszy wzrost spośród
10 największych kierunków polskiego
eksportu. W 2019 r. wartość eksportu do
Francji powiększyła się o 10,4 proc. W końcu
2019 r. wartość eksportu na francuski rynek
zbliżyła się do poziomu eksportu do Czech
i Wielkiej Brytanii. Jeśli dynamika eksportu
do Francji nadal będzie wyprzedzać dynamikę
eksportu ogółem, to już w I połowie 2020
r. kraj ten ponownie może stać się drugim po
Niemczech największym odbiorcą towarów
z Polski. Relatywnie duży wzrost eksportu
nastąpił także na Węgry, do Rumunii i Austrii.
Polska czołowym europejskim
eksporterem części do aut
o napędzie alternatywnym
Istotny pozytywny wpływ na dynamikę eksportu
ogółem, w tym przede wszystkim do
pozostałych krajów UE, miały w 2019 r.
części środków transportu. Kategoria ta odpowiadała
w ubiegłym roku za 20 proc. całego
wzrostu eksportu z Polski. Bezwzględny
wzrost eksportu w tej kategorii był największym
w kończącej się dekadzie. Dzięki niedawnym
inwestycjom zagranicznym w ostatnich
dwóch latach Polska stała się czołowym
europejskim producentem i eksporterem części
do aut o napędzie alternatywnym. Części
z Polski trafiały przede wszystkim do Austrii,
Belgii i Francji. Najbardziej spektakularny
wzrost nastąpił w przypadku eksportu baterii
samochodowych. Wartość ich sprzedaży
wzrosła do 2,5 mld euro, była więc o 80 proc.
wyższa w porównaniu z 2018 rokiem. Wysoki
wzrost odnotowano m.in. także w eksporcie
małych silników benzynowych montowanych
w autach hybrydowych.
Przyspieszenie eksportu części do aut z napędem
alternatywnym związane było przede
wszystkim z silnym wzrostem popytu na takie
samochody w Europie. Według danych
ACEA w 2019 r. w krajach UE zarejestrowano
ponad 1,6 mln takich samochodów, tj. o ok.
40 proc. więcej w porównaniu z 2018 r.
Wzrost ten wsparła rosnąca popularność dopłat
do zakupu samochodów elektrycznych
i hybrydowych oferowanych w wielu krajach
Unii.
Zdecydowanie największy wzrost rejestracji
miał miejsce na rynku niemieckim – blisko
320 tys. Popyt na auta alternatywne w Niemczech
zwiększył się o 75 proc. r/r, do czego
przyczynił się dwukrotny wzrost zakupów
samochodów hybrydowych. Odnotowano
największy wzrost rejestracji nowych samochodów
osobowych w Niemczech od siedmiu
lat. Ogólna liczba rejestracji wzrosła
o ponad 170 tys. aut. (5 proc. r/r).
Dla części naszego eksportu nastąpiła zmiana
kierunku łańcucha wartości dodanej. O ile
dotychczas wartość dodaną wytworzoną
w Polsce w swoim eksporcie wykorzystywały
przede wszystkim Niemcy, to w 2019 r. wartość
dodaną pochodzącą z polskiego sektora
motoryzacyjnego wykorzystywały pozostałe
kraje UE w celu eksportu gotowych samochodów
do Niemiec. Tak zmieniony kształt
GVC oznacza, że faktyczny pozytywny
wpływ koniunktury w Niemczech na eksport
był większy niż wynikałoby to tylko z dynamiki
bezpośredniego eksportu z Polski do
tego kraju.
Większy wpływ na polski eksport miała
niemiecka konsumpcja niż produkcja. Duże
wzrosty obserwowane były w eksporcie towarów
konsumpcyjnych półtrwałego i nietrwałego
użytku. Najważniejsze grupy w tych
kategoriach stanowiły odzież i obuwie. Dużemu
wzrostowi eksportu towarzyszył także
duży wzrost importu, co może sugerować,
że przedmiotem eksportu były towary importowane.
Wzrost skali tego zjawiska może
wskazywać na rosnące znaczenie Polski jako
europejskiego centrum logistycznego. Takiej
formie handlu sprzyja rozbudowa powierzchni
magazynowych, rozwój handlu elektronicznego,
zwiększenie sieci dróg szybkiego
ruchu oraz wysoka konkurencyjność polskich
przewoźników.
Rośnie waga rynku rosyjskiego
w polskim eksporcie
Duży wzrost odnotowali w 2019 r. także eksporterzy
na rynki wschodnie. Wartość eksportu
do krajów byłego ZSRR zwiększyła się
o 12 proc. r/r. Największy wpływ miała na to
dalsza odbudowa eksportu na rynek rosyjski.
Wartość eksportu do tego kraju wzrosła do
najwyższego poziomu od 2013 r. Od tego
czasu nastąpiła jednak zasadnicza zmiana
w strukturze eksportu do Rosji. Obecnie największe
znaczenie mają w nim dobra konsumpcyjne
nietrwałe (w tym przede wszystkim
leki), dobra inwestycyjne (komputery)
i części środków transportu. Wysoką dynamiką
charakteryzowała się także sprzedaż na
Ukrainę, Białoruś i do Kazachstanu.
Jeszcze wyższą dynamikę odnotowano w eksporcie
do pozaeuropejskich gospodarek rozwijających
się. Jednak ze względu na relatywnie
niewielki udział w polskim eksporcie miało
to nieduży wpływ na dynamikę eksportu
ogółem. Na grupę, która obejmuje 180 krajów
przypada jedynie 6 proc. wartości eksportu
z Polski. W 2019 r. rekordowy poziom
osiągnął eksport do Chin – 2,7 mld euro.
Przyczynił się do tego m.in. wzrost sprzedaży
żywności Jednocześnie w wyniku udziału producentów
z Polski w projektach infrastrukturalnych
niemal podwoiła się wartość eksportu
do Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
Spadek dostaw ropy i węgla
na polski rynek
Obniżenie się dynamiki importu w porównaniu
z 2018 r. nastąpiło we wszystkich głównych
kategoriach towarów, a w przypadku
paliw nastąpił spadek wartości dostaw. Właśnie
w tej grupie nastąpiła największa zmiana
w porównaniu z rokiem poprzednim.
Podczas gdy w 2018 r. wartość importu paliw
wzrosła o ponad 30 proc. r/r, to w 2019
r. nastąpił jej spadek o ponad 5 proc. Po rekordowym
imporcie ropy i węgla w 2018 r.,
w kolejnym roku nastąpił spadek ich dostaw.
Dodatkowo obniżyły się także ceny surowców
energetycznych.
Negatywny wpływ na obniżenie się dynamiki
importu miało także zahamowanie wzrostowej
tendencji importu towarów zaopatrzeniowych,
co odzwierciedlało obniżające się
wskaźniki aktywności w przemyśle przetwórczym
Polski.
Względnie wysoka dynamika obserwowana
była w imporcie części środków transportu.
Wydaje się, że zmiany w strukturze przemysłu
motoryzacyjnego w kierunku zwiększenia
eksportu części do samochodów z napędem
alternatywnym wpłynęły na zwiększenie importochłonności
eksportu. Poza tym nastąpiły
pewne przesunięcia w strukturze poddostawców.
Rozwój e-mobilności powoduje,
że zwiększa się znaczenie w światowych dostawach
części samochodowych gospodarek
azjatyckich, w tym przede wszystkim Chin
i Korei. Znalazło to odzwierciedlenie w imporcie
do Polski. Natomiast słabnący popyt
na auta z tradycyjnym napędem spowodował
wyraźne obniżenie się dynamiki dostaw
komponentów do części z Niemiec i Włoch.
Wolniej w porównaniu z 2018 r. rósł także
import przemysłowych środków transportu,
na co złożył się przede wszystkim głęboki
spadek w II połowie 2019 r. dostaw ciągników
samochodowych. Prawdopodobnie wzrost
importu w tej grupie byłby wyższy gdyby
nie uziemienie samolotów Boeing 737 MAX.
Polscy przewoźnicy powietrzni zakontraktowali
sprowadzenie nowych maszyn tego typu
w 2019 r., które jednak nie nastąpiło.
Wolniej niż w 2018 r., ale szybciej niż import
ogółem zwiększył się przywóz dóbr
konsumpcyjnych oraz dóbr inwestycyjnych.
W obu przypadkach bardzo szybko rósł import
z Chin. Obecnie już 1/3 wartości importu
dóbr konsumpcyjnych trwałego użytku
i ponad 1/4 wartości importu dóbr inwestycyjnych
przypada na Chiny. W imporcie ogółem
udział tego kraju zwiększył się do 12,4
proc. i był o 0,8 pkt proc. wyższy w porównaniu
z rokiem poprzednim.
Opinie wyrażone przez autora nie reprezentują
oficjalnego stanowiska NBP.
16 CREDIT MANAGER MAGAZINE MARZEC / MARCH 2020
BIZNES
Energetyczna rewolucja: czekają
nas problemy czy świetlana
przyszłość?
Szybko rosnący udział odnawialnych źródeł w produkcji energii elektrycznej wywraca sektor energetyczny
do góry nogami. Jedni wieszczą, że skończy się to katastrofą, wielkimi awariami zwanymi blackoutami.
Inni mówią, że czeka nas świetlana przyszłość.
Jacek Krzemiński
Dziennikarz PAP, kieruje działem serwisów samorządowych
9 sierpnia 2019 r. we wschodniej Anglii doszło
do blackoutu, czyli nagłej, poważnej
awarii systemu elektroenergetycznego. Setki
tysięcy ludzi były pozbawione prądu. Nie
miały go wprawdzie tylko przez godzinę, ale
i tak skutki były katastrofalne.
Dziesiątki tysięcy osób zostały uwięzione
w pociągach, tunelach i windach. Niektóre
pociągi nawet po przywróceniu dostaw prądu
nadal nie mogły ruszyć – tym nowszym
trzeba było od nowa wgrać oprogramowanie,
więc były unieruchomione przez wiele godzin.
Obecnie, przy przenikającej wszystko elektronice,
coraz więcej urządzeń korzysta
z energii elektrycznej. Nie działają bez niej
np. automatyczne, szklane drzwi w biurowcach,
centrach handlowych i budynkach użyteczności
publicznej. Łatwo więc wyobrazić
sobie, co się dzieje, gdy nagle w całym mieście
czy regionie na dłużej „pada” prąd. To
jest niemal jak Armagedon.
Rośnie ryzyko wyłączeń
Najciekawsze jest to, że – jak wynika z raportu
brytyjskiego operatora przesyłowego,
National Grid – główną przyczyną blackoutu
były małe elektrownie fotowoltaiczne.
Zaczęło się od tego, że w linię wysokiego napięcia
Eaton Socon – Wymondley uderzył
piorun. Gwałtownie obniżyło się napięcie,
a to z kolei do automatycznego wyłączenia
wielu mikroelektrowni (niedziałających bez
zewnętrznego zasilania), zwłaszcza fotowoltaicznych.
Związane z tym nagłe obniżenie produkcji
energii elektrycznej wywołało w systemie
awarię kaskadową: zakłócenie działania i wyłączanie
kolejnych elektrowni. Operatorowi
systemu elektroenergetycznego nie od razu
udało się nad tym zapanować.
Prof. Władysław Mielczarski z Politechniki
Łódzkiej opisał tę awarię w branżowym
portalu Cire.pl, alarmując, że grozi to także
innym krajom, w tym Polsce. Ale nawet on
przyznaje, że ową wadę paneli fotowoltaicznych
i innych mikroelektrowni (automatyczne
wyłączanie się przy skokach napięcia) da
się łatwo i niewielkim kosztem wyeliminować.
Jednocześnie przestrzega, że gdy kilkanaście
czy kilkadziesiąt elektrowni zastępują tysiące
małych elektrowni i miliony przydomowych
mikroelektrowni (paneli fotowoltaicznych
na dachach), to utrzymanie całego systemu
elektroenergetycznego w ryzach i bieżące
utrzymanie produkcji prądu na odpowiednim
poziomie jest o wiele trudniejsze. W ślad
za tym – zdaniem Mielczarskiego – rośnie
ryzyko wystąpienia blackoutów. Zwłaszcza
gdy te małe, rozproszone elektrownie i mikroinstalacje
to na ogół wiatraki oraz panele
fotowoltaiczne, które produkują energię
niestabilnie – wielkość produkcji zależy od
pogody.
Popularne odnawialne
W wielu krajach, w tym w Polsce, szybko rośnie
udział energetyki odnawialnej (będącej
energetyką rozproszoną) w produkcji energii
elektrycznej.
Sęk w tym jednak, że jeśli chodzi o odnawialne
źródła energii, to najwięcej przybywa
wiatraków i fotowoltaiki, czyli niestabilnych,
„niedyspozycyjnych” źródeł energii. W przypadku
fotowoltaiki można wręcz mówić
o prawdziwym boomie. Pod koniec 2018
roku jej łączna moc wynosiła w Polsce 200
megawatów, ale już w październiku 2019 r. –
1000 MW, a do końca tego roku ma być to
nawet 1,5 tys. MW.
„Sęk w tym jednak, że jeśli chodzi o odnawialne źródła
energii, to najwięcej przybywa wiatraków i fotowoltaiki,
czyli niestabilnych, „niedyspozycyjnych” źródeł energii.
W przypadku fotowoltaiki można wręcz mówić
o prawdziwym boomie.”
Znów zaczyna rozwijać się energetyka wiatrowa.
Jedno i drugie będzie mieć bardzo
poważne konsekwencje, ale o tym za chwilę.
Najpierw bowiem warto przypomnieć, z czego
wzięła się ta niebywała „kariera” energetyki
odnawialnej.
Kraje zachodnie zakochały się w odnawialnych
źródłach energii już w latach 70. i 80.
XX wieku. Dwa kryzysy energetyczne, spowodowane
gwałtownym wzrostem cen ropy,
uświadomiły Zachodowi, jak ryzykowne jest
zbytnie uzależnienie od importu surowców
energetycznych.
Szczególnie wzięła sobie to do serca Europa,
która przez zbyt małe, własne złoża tych
surowców była skazana na import z krajów
trzecich. Państwa zachodnioeuropejskie odkryły
jednak, że ucieczką z pułapki mogą być
odnawialne źródła energii, których duże zasoby
ma niemal każdy kraj na świecie.
To był także okres, w którym na Zachodzie
gwałtownie rosła świadomość ekologiczna.
Z jednej strony przestrzegano przed przyszłym
wyczerpaniem się złóż ropy, węgla,
MARZEC / MARCH 2020
CREDIT MANAGER MAGAZINE
17
BIZNES
gazu i uranu, a z drugiej krytykowano elektrownie
węglowe, że niszczą środowisko naturalne.
Negatywnie wpływają nań kopalnie węgla
poprzez m.in. szkody górnicze, zrzut zasolonych
wód z odwadniania kopalń do rzek,
powodowane tym odwadnianiem tzw. leje
depresyjne, skutkujące gwałtownym obniżaniem
się poziomu wód podziemnych wokół
kopalń, wysiedlenia i dewastację krajobrazu
przy odkrywkach węgla brunatnego. Do tego
tony szkodliwych substancji – żużlu z elektrowni.
Same elektrownie zanieczyszczają powietrze,
czego efektem były tzw. kwaśne deszcze prowadzące
do wymierania lasów, m.in. w Górach
Izerskich.
Trudny bilans
Obecnie energetyka węglowa dysponuje takimi
technologiami, że truje znacznie mniej
niż kiedyś (choć oczywiście te technologie
bardzo dużo kosztują i podrażają koszty produkcji).
Już kilka dekad temu wydawało się,
że dobrze byłoby je stopniowo zastępować
„czystymi”, odnawialnymi źródłami energii:
wiatrakami, elektrowniami słonecznymi czy
wodnymi.
Potem energetyka odnawialna zyskała jeszcze
potężniejszego sojusznika: globalne ocieplenie
klimatu.
Europa Zachodnia już niemal dwie dekady
temu uznała to za najpoważniejszy problem
ekologiczny, a jako przyczynę wskazała nadmierną
ilość dwutlenku węgla w atmosferze.
Od początku za chłopca do bicia robiły elektrownie
węglowe, w istocie odpowiedzialne
za bardzo dużą część emisji dwutlenku węgla.
Ratunkiem miało być ich zastępowanie
„zeroemisyjną” energetykę odnawialną.
2015 r, gdy przez falę upałów (włączanie klimatyzacji
w budynkach zwiększa zapotrzebowanie
na prąd) i wyjątkowo niski poziom
wody w rzekach wprowadzono ograniczenia
w dostawach energii elektrycznej do zakładów
przemysłowych, a do gospodarstw domowych
apelowano, by zmniejszyły jej zużycie.
Elektrownie węglowe mają przewagę nad
wiatrowymi i słonecznymi. Bieżące utrzymywanie
produkcji energii elektrycznej na
poziomie odpowiadającym zapotrzebowaniu
było niełatwe już wtedy, gdy jeszcze nie korzystaliśmy
z energetyki odnawialnej. Zużycie
prądu gwałtownie się zmienia w zależności
od pory dnia i pory roku.
Gdy za wytwarzanie energii elektrycznej w coraz
większym stopniu odpowiadają zależne
od pogody elektrownie (wiatrowe czy fotowoltaiczne),
to jeszcze trudniej na bieżąco
bilansować produkcję prądu z jego konsumpcją.
Trudne magazynowanie energii
Energetyka odnawialna, mając zagwarantowany
przez państwa odbiór wytwarzanego
przez nią prądu, wypycha z rynku elektrownie
konwencjonalne. Im więcej energii
elektrycznej wytwarzamy ze źródeł odnawialnych,
tym mniej mogą produkować elektrownie
węglowe, gazowe i atomowe.
Z tego powodu już dziś wiele z nich pracuje
na pół gwizdka, wykorzystując tylko
Obecnie ten warunek spełniają więc jedynie
elektrownie węglowe, gazowe i atomowe.
Ale to one, poprzez rosnący udział energetyki
odnawialnej, są coraz mniej opłacalne.
Stąd problemy z budową nowego bloku węglowego
w Ostrołęce. Ale to uderza także
w energetykę jądrową i gazową, bo i w ich
przypadku coraz trudniej jest spiąć finansowanie
budowy.
To bardzo poważny problem. Rozwiązałby
go przełom technologiczny w magazynowaniu
energii elektrycznej (dziś nie da się jej
tanio magazynować na przemysłową skalę),
bo dzięki niemu niestabilna produkcja prądu
przez wiatraki i elektrownie słoneczne nie
byłaby kłopotem.
Póki co takiego przełomu nie ma, wciąż trzeba
budować nowe elektrownie i bloki węglowe,
gazowe czy atomowe, zwłaszcza że wiele
spośród już istniejących jest tak starych, że
niebawem trzeba będzie je zamykać.
Drogie linie przesyłowe
Obecnie tworzy się specjalne mechanizmy,
które gwarantują opłacalność inwestycjom
w konwencjonalne elektrownie oraz w utrzymywaniu
już istniejących. W Polsce to m.in.
tak zwany rynek mocy.
Polega na tym, że firmy energetyczne dostają
coś w rodzaju dopłat za „gotowość” stabilnej,
ciągłej produkcji określonej ilości elektrycznej.
Dzięki temu mogą budować nowe bloki,
„W przyszłości zaś pewnie dojdzie do tego, że energetyka
odnawialna, dzięki „darmowemu” paliwu, będzie
wytwarzać energię taniej niż elektrownie konwencjonalne.”
I tak jest do dzisiaj. Udział odnawialnych
źródeł energii w produkcji prądu gwałtownie
rośnie. Na przykład w Danii już 41 proc. zapotrzebowania
na prąd pokrywają elektrownie
wiatrowe.
To wszystko ma jednak bardzo poważne
konsekwencje. Nie chodzi tylko o zwiększone
ryzyko awarii, bo z tym sektor energetyczny
na razie sobie radzi (liczba poważnych
awarii nie rośnie) i w przyszłości, w miarę,
jak będzie coraz lepiej umiał poruszać się
w nowych warunkach i rozwijał służące temu
technologie, też powinien sobie poradzić.
Najlepszym na to dowodem jest to, że w takim
kraju jak Dania nie słyszy się o poważnych
awariach. Poza tym elektrownie węglowe,
w Polsce chłodzone wodą z rzek, też
mogą mieć blackouty, chociażby z powodu
coraz częściej powtarzających się suszy.
Już raz niemal do tego doszło, w sierpniu
część swojej mocy. Z tego powodu przynoszą
straty, więc budowa nowych elektrowni
konwencjonalnych, nie tylko węglowych, ale
i gazowych czy atomowych, zaczyna być nieopłacalna.
Nie byłoby może w tym nic złego, gdyby
nie to, że najszybciej przybywa wiatraków
i elektrowni fotowoltaicznych. Stanowią i będą
stanowić największą część energetyki odnawialnej.
Ich uzależnienie od pogody powoduje,
że niezbędne są także elektrownie
produkujące prąd w takiej ilości, by mogły
w całości zaspokoić zapotrzebowanie na prąd.
Istniejących elektrowni wodnych jest za mało,
a nowych dużych – ze względów środowiskowych
– w krajach rozwiniętych już się nie buduje
(poza tym siłownie wodne też miewają okresy,
w których albo nie produkują prądu albo wytwarzają
go niewiele – np. podczas susz lub przy
występowaniu zimą na rzekach tzw. śryżu).
utrzymywać istniejące, które bez dopłat byłyby
nierentowne.
W przypadku budowy nowych elektrowni
jądrowych stosuje się zaś np. kontrakty różnicowe.
Z gwarancjami państwa, że będą
mogły sprzedawać wytworzoną energię za
określoną z góry (wyższą od rynkowej) cenę
i to przez wiele lat, przez okres zwrotu inwestycji.
Problem polega na tym, że stosowanie tych
mechanizmów jest drogie, a ich koszty przerzucane
są na ogół na odbiorców energii elektrycznej.
Im większy udział niestabilnych,
odnawialnych źródeł energii, tym koszty bilansowania
ich produkcji przez elektrownie
rezerwowe większe.
To dlatego ceny prądu dla gospodarstw
domowych najwyższe w UE są tam, gdzie
najwięcej jest wiatraków i paneli fotowolta-
18 CREDIT MANAGER MAGAZINE MARZEC / MARCH 2020
BIZNES
icznych. Czyli w Niemczech i Danii. Nieco
taniej jest w Hiszpanii, dlatego że jest tam
więcej słońca, więc nie trzeba aż tak się zabezpieczać
energetyką konwencjonalną.
Gwałtowny rozwój energetyki słonecznej
w północnej Europie, w tym i w Polsce, jest
korzystny dla inwestorów, ale kosztem ogółu
społeczeństwa. Jeśli ktoś montuje panele
fotowoltaiczne na dachu, to zaczyna oszczędzać
na rachunkach na prąd, ale więcej płacą
za niego ci, którzy tych paneli nie mają. Bo
w ceny prądu trzeba wliczyć koszty utrzymania
mocy rezerwowych dla powstających
jak grzyby po deszczu instalacji fotowoltaicznych.
Gdy na Bałtyku powstaną morskie farmy
wiatrowe, to trzeba będzie zainwestować miliardy
złotych w budowę nowych linii przesyłowych,
które dostarczą prąd w głąb kraju
(najwięcej energii elektrycznej w Polsce
zużywa najgęściej zaludniony i najbardziej
uprzemysłowiony „pas południowy”). Koszty
budowy takich linii zostaną doliczone do
cen prądu i na pewno nie pokryją ich inwestorzy
morskich wiatraków.
Węgiel i atom przejdą do historii
To wszystko nie znaczy jednak, że mamy
wstrzymywać rozwój energetyki odnawialnej,
zwłaszcza że zmusza nas do jej rozwoju
unijna polityka klimatyczna. Sprawia, że –
poprzez nałożenie opłat za emisję CO2 i ich
sztuczne śrubowanie (w połączeniu z coraz
surowszymi normami ochrony środowiska
dotyczącymi zanieczyszczania powietrza) –
koszty elektrowni węglowych pikują, a w ślad
za tym ceny oferowanej przez nie energii.
Energetyka odnawialna, która nie ma tych
obciążeń, korzysta z „darmowego” paliwa
i szybko spadających kosztów inwestycyjnych.
Dlatego, także w Polsce, powstają już
pierwsze elektrownie wiatrowe, które nie
będą korzystać z żadnych dotacji. Bo i bez
nich są opłacalne. Dotyczy to także energetyki
fotowoltaicznej.
W przyszłości zaś pewnie dojdzie do tego, że
energetyka odnawialna, dzięki „darmowemu”
paliwu, będzie wytwarzać energię taniej
niż elektrownie konwencjonalne. I zrównoważy,
a nawet zacznie zwracać z nawiązką
koszty – na razie niezbędnego – utrzymywania
mocy rezerwowych. To tylko kwestia
czasu.
Najbardziej z odnawialnymi źródłami energii
będzie przegrywać, przynajmniej w krajach
UE, energetyka węglowa i atomowa.
Dlaczego? Zacznijmy od węgla. Istniejące
kopalnie węgla brunatnego się wyczerpują,
a budowa nowych budzi silne protesty społeczne
blokujące inwestycje, także w Polsce.
Poza tym węgiel brunatny to najbardziej
„emisyjny” surowiec energetyczny, co obniża
opłacalność nowych odkrywek.
Mniej „emisyjny” jest węgiel kamienny, ale
w Unii Europejskiej wydobywa go wciąż na
wielką skalę tylko Polska. Niemal wszystkie
kopalnie kamiennego są na Górnym Śląsku
(wyjątkiem jest m.in. Bogdanka na Lubelszczyźnie).
Od lat balansują na krawędzi opłacalności
(z opłacalnością miały też problem
kopalnie brytyjskie oraz niemieckie i dlatego
je masowo zamykano), przez co za mało
inwestowały, zwłaszcza w nowe złoża. Te już
eksploatowane się wyczerpują, a rozpoczęcie
eksploatacji nowych wymaga ogromnych nakładów.
Trudno będzie zdobyć te środki, biorąc pod
uwagę pogarszającą się kondycję energetyki
węglowej i klimat wokół niej. Lokalne społeczności
na Śląsku protestują przeciw budowie
nowych kopalni (łatwiej byłoby je budować
na rolniczej Lubelszczyźnie, gdzie mamy
duże złoża węgla).
Dobrą alternatywą dla elektrowni węglowych
wcale nie są, jak często się przekonuje, uznane
przez Komisję Europejską za „bezemisyjne”
elektrownie atomowe, na które od ponad
dekady chce postawić Polska.
Eksperci zwracają uwagę, że w elektrowniach
atomowych trudne i drogie jest zmienianie
poziomu produkcji. Gdy się ją zmniejsza,
wygląda to tak – używając obrazowego porównania
– jakbyśmy, jadąc autem i dociskając
gaz do deski, jednocześnie hamowali.
Tymczasem przy rosnącym udziale w produkcji
energii elektrycznej niestabilnych źródeł
odnawialnych w całym systemie konieczne
są przede wszystkim takie elektrownie,
które nie tylko zapewniają ciągłość produkcji,
ale też można szybko i łatwo zmieniać,
czyli zwiększać lub zmniejszać, poziom produkcji.
Tego warunku nie spełniają siłownie jądrowe
i m.in. dlatego Niemcy, jeden ze światowych
liderów w rozwoju energetyki odnawialnej,
postanowiły je zamknąć. Jednocześnie chcą
rozwijać energetykę gazową i na razie nie rezygnują
z węglowej. Bo ów warunek spełniają
nie tylko elektrownie gazowe, ale i węglowe,
w których też, o czym mało kto spoza branży
wie, można stosunkowo szybko i łatwo zmieniać
poziom produkcji.
Droga ekologia
Wydaje się, że nie ma odwrotu od gwałtownego
rozwoju energetyki odnawialnej. Wielu
ekspertów spodziewa się, że w ciągu kilku,
kilkunastu lat dojdzie do przełomu technologicznego
w magazynowaniu energii elektrycznej,
dzięki któremu będzie można ją
tanio przechowywać na przemysłową skalę.
Jeśli rzeczywiście tak się stanie, świat będzie
mógł przestawić się na odnawialne źródła
energii (bo jest ich wystarczająco dużo, by
zaspokoić energetyczne potrzeby ludzkości),
także w transporcie samochodowym, w którym
auta na benzynę i olej napędowy będą
mogły zastąpić elektryczne.
Szkopuł w tym, że najpierw czeka nas okres
przejściowy, okres transformacji energetycznej,
wymagający gigantycznych inwestycji.
To wszystko sprawi, że przynajmniej w jakimś
okresie energia będzie dużo droższa niż
teraz.
Oczywiście koszty można ograniczyć. W pierwszej
kolejności, stawiając na energooszczędne
rozwiązania. Tak, jak zrobiła to Dania,
która dzięki temu przez wiele lat, mimo
wzrostu gospodarczego, nie zwiększała zużycia
energii.
Zamiast budować nowe bloki i elektrownie
węglowe warto rozważyć zastąpienie ich
elektrociepłowniami, które są wydajniejsze
energetycznie i oszczędniejsze, bo marnują
mniej energii (wydajność energetyczna klasycznej
elektrowni węglowej sięga dziś 45
proc., co oznacza, że aż 55 proc. energii ze
spalanego węgla jest marnowana). To samo
dotyczy energetyki gazowej.
Powinniśmy też stawiać na te odnawialne
źródła energii, które zapewniają ciągłe dostawy:
biogazownie, geotermię i pompy ciepła.
Mamy ogromny potencjał ich rozwoju,
ale wykorzystujemy go w bardzo niewielkim
stopniu. Tymczasem, inwestując więcej
w te technologie, nie tylko zmniejszylibyśmy
koszty transformacji energetycznej, ale mielibyśmy
też czystsze powietrze.
Zmiany klimatyczne, których jesteśmy
świadkami nie są spowodowane tym, że
emitujemy dwutlenek węgla i inne gazy
cieplarniane, ale tym, że emitujemy ich za
dużo. Tymczasem dla unijnych władz istotną
częścią planu osiągnięcia tzw. neutralności
klimatycznej przez UE do 2050 r. jest rezygnacja
z węgla. Warto jednak pamiętać, że
w krajach unijnych to transport samochodowy,
a nie energetyka węglowa, odpowiada za
większą część emisji CO2.
MARZEC / MARCH 2020
CREDIT MANAGER MAGAZINE
19
MAKROEKONOMIA
Dobrobyt znika w pyle
zanieczyszczeń
Redukcja najdrobniejszych pyłów o przekroju poniżej 2,5 mikrometra o jeden tylko mikrogram w metrze
sześciennym powietrza może zwiększyć produkt krajowy brutto o 0,8 proc. Największą korzyść osiągnęłyby
kraje najbardziej narażone na pyły, m.in. Polska. Da się to wyrazić w dolarach, euro i złotych.
O kosztach zanieczyszczenia powietrza najłatwiej
mówić ze zdrowotnego punktu widzenia.
Według Światowej Organizacji Zdrowia
(WHO) jedynie 10 proc. ludności świata
oddycha powietrzem zgodnym z rekomendowanymi
normami zdrowotnymi.
Są jednak obszary, na których normy te są
znacznie przekraczane. W konsekwencji 1 na
8 osób w świecie (7 mln osób) umiera przedwcześnie
z powodu nadmiernego zanieczyszczenia
powietrza. Zapylone powietrze
to częstsza przyczyna zgonu od śmiertelnych
skutków palenia papierosów, spożywania alkoholu,
wypadków drogowych oraz chorób
zakaźnych takich jak AIDS, malaria i gruźlica.
Skutki zanieczyszczenia powietrza są jednak
znacznie szersze. Nawet jeśli nie dochodzi do
najbardziej drastycznych przypadków utraty
życia powstają ogromne straty z powodu
chorób, kosztów leczenia, zwiększenia absencji
w pracy i zmniejszenia jej wydajności,
a także obniżenia plonów w rolnictwie.
Złe powietrze, złe życie
O wszystkich tych konsekwencjach przypominają
Antoine Dechezleprêtre, Balazs Stadler
oraz Nicholas Rivers, w opublikowanej
w połowie grudnia 2019 r. przez OECD pracy
badawczej The economic cost of air pollution:
Evidence from Europe.
Dwaj pierwsi autorzy są ekspertami OECD,
a trzeci – profesorem Uniwersytetu w Ottawie
w Kanadzie. W swojej pracy analitycznej
zajmują się oni przede wszystkim materialnymi
kosztami zanieczyszczenia powietrza
oraz finansowymi zyskami jakie może przynieść
poprawa w tej dziedzinie.
Naukowe szacunki ekonomicznej strony
wzrostu (lub odwrotnie – redukcji) zanieczyszczenia
powietrza drobnymi pyłami
mogą być jedynie przybliżone. Przykładowo
amerykańska Agencja Ochrony Środowiska,
która obliczała łączne skutki zmiany prawa
w tej dziedzinie w USA (Clean Air Act
Amendments) w latach 1990 – 2020, szacowała
je na aż 12 bilionów dolarów, z czego
85 proc. miałyby to być korzyści związane ze
zmniejszeniem przedwczesnej śmiertelności.
Prace analityczne OECD z 2016 r. (The
Economic Consequences of Outdoor Air
Pollution) wskazują na ekonomiczne konsekwencje
zanieczyszczenia powietrza w skali
ogólnoświatowej. Na skutek złego powietrza
traci ona bezpośrednio (gorsze plony w rolnictwie,
obniżenie wydajności pracy, wydatki
na poprawę zdrowia) 0,3 proc. produktu krajowego
brutto. Jeśli uwzględnić koszty nierynkowe
straty te (obliczenia dotyczą 2015 r.)
obniżają światowy dochód o 6 proc.
Stracone miliardy
Biorąc pod uwagę te i inne szacunki, a także
przyjmowane w nich założenia, 10 procentowa
redukcja najdrobniejszych zanieczyszczeń
(o przekroju poniżej 2,5 mikrona)
może – zdaniem Dechezleprêtre’a, Riversa
i Stadlera – zwiększyć produkt krajowy brutto
Europy w granicach od 100 do 200 mld
euro, a w przeliczeniu na głowę mieszkańca –
od 200 do 400 euro rocznie na osobę. Kwoty
te – można przy okazji zauważyć – dorównują
mniej więcej planowanemu europejskiemu
funduszowi na inwestycje związane z ochroną
powietrza.
Dechezleprêtre, Rivers i Stadler mają własne
wyliczenia na temat skutków zanieczyszczeń
odnoszące się jedynie do krajów Unii Europejskiej.
Nawiązują one do trochę już zapomnianej
Dyrektywy Komisji Europejskiej
dotyczącej jakości powietrza atmosferycznego
(Dyrektywa 2008/50/EC).
Spełnienie jej wymogów – zdaniem autorów
analizy OECD – powinno przyczynić się do
zwiększenia w latach 2010 – 2020 PKB krajów
Unii przeciętnie o 1,25 proc.
Wedle szacunków autorów z OECD obniżenie
zapylenia europejskiego powietrza najdrobniejszymi
frakcjami najbardziej szkodliwych
pyłów (o przekroju nie większym niż
2,5 mikrometra) o jeden tylko mikrogram
w metrze sześciennym powietrza zwiększy
unijny produkt krajowy brutto o 0,8 proc.
PKB UE wynosi obecnie ok. 15 bilionów
euro, co oznacza – konkludują eksperci
OECD – korzyść sięgającą 120 mld euro rocznie.
To tyle, ile wynosi PKB jednego z mniejszych
krajów unijnych, np. Słowacji lub Węgier.
Polska zyska, jak zmniejszy zapylenie
Korzyści te nie rozłożą się równomiernie.
Najwięcej na redukcji pyłów mogą zyskać
kraje najbardziej na nie dziś narażone. Dechezleprêtre,
Rivers i Stadler jednoznacznie
wskazują tu na Polskę, której produkt krajowy
wzrósłby dzięki redukcji drobnych pyłów
aż o 2,9 proc. Przy PKB Polski, który wyniósł
w 2018 r. ok. 510 mld euro (ok 2,1 biliona złotych)
oznaczałoby to równowartość – w przemyśle,
rolnictwie, ochronie zdrowia – ponad
60 mld złotych rocznie.
Drugim wygranym może być Bułgaria, gdzie
dzięki eliminacji drobnych pyłów zawiesinowych
PKB może wzrosnąć o 1,7 proc. Krajami,
które ponadprzeciętnie zyskają – wzrost
PKB o 1,5 proc. – są także Austria, Belgia,
Włochy, Czechy i Francja.
W ciągu ośmiu lat jakie upłynęły od wejścia
w życie europejskiej Dyrektywy dotyczącej
czystości powietrza większość krajów unijnych
spełniło już jej oczekiwania.
Autorzy z OECD zakładają, że część PKB jaki
kraje te osiągają jest zasługą poprawy jego jakości.
12 krajów unijnych nadal nie spełnia
przyjętych zobowiązań, co zarazem oznacza,
że nadal mogą one odnieść zakładane wówczas
korzyści. Krajami tymi są zwłaszcza Portugalia,
Polska i Bułgaria.
20 CREDIT MANAGER MAGAZINE MARZEC / MARCH 2020
BIZNES
Europejska motoryzacja
na zakręcie
Rok 2020 będzie kolejnym trudnym rokiem dla europejskiej branży motoryzacyjnej. O ile w 2019 r.
największe piętno na wynikach branży odcisnął brexit, wojna handlowa Chin z USA i nowe normy emisji spalin,
o tyle od początku 2020 r. niepokój budzi to, czy klienci zaczną kupować samochody elektryczne.
Tomasz Świderek
Dziennikarz specjalizujący się w tematach szeroko rozumianej branży telekomunikacyjnej i nowych technologii
W krajach Unii Europejskiej – według danych
Europejskiego Stowarzyszenia Producentów
Samochodów (ACEA) – w 2019 r. zarejestrowano
15,3 mln nowych samochodów
osobowych, o 1,2 proc. więcej niż w 2018 r.
(w Polsce wzrost wyniósł 4,5 proc.). 2019 r.
był zatem szóstym z rzędu rokiem wzrostu
liczby nowych rejestracji w krajach Unii Europejskiej.
Według prognoz, 2020 r. ma przynieść pierwszy
od 2013 r. spadek liczby rejestracji samochodów.
Grudzień dał plus
Optymistyczne dane roczne nie oddają obrazu
rynku w 2019 r. To, że 2019 r. był „na
plusie” to przede wszystkim zasługa grudnia,
gdy liczba rejestracji wzrosła o 21,7 proc.
w porównaniu z tym samym miesiącem 2018
r. (w Polsce wzrost sięgnął 15,7 proc.). Po 11
miesiącach 2019 r. liczba nowych rejestracji
była o 0,3 proc. niższa niż w 2018 r. Rynek
„na minusie” – raz większym, raz mniejszym
– był od początku 2019 r.
datkowaniu aut związanych z poziomem
emisji CO2. Z kolei skok w liczbie rejestracji
– o niemal 114 proc. – w Holandii to efekt
wzrostu od stycznia 2020 r. opodatkowania
zakupu przez firmy elektrycznych samochodów
z 4 proc. do 8 proc.
Ponadto – w związku ze zmianami w europejskich
przepisach dotyczących emisji CO2
przez samochody – niektórzy dilerzy rejestrowali
auta „na zapas”. Dla przykładu we
Włoszech dilerskie i producenckie rejestracje
stanowiły – według danych Associazione
Nazionale Filiera Industria Automobilistica,
włoskiego stowarzyszenia branży motoryzacyjnej
– 22 proc. grudniowych rejestracji.
Samochody z rejestracjami z 2019 r. – choć
faktycznie sprzedane klientom w 2020 r. – nie
Wielka Brytania to drugi rynek samochodów
osobowych w Europie.
Poza Wielką Brytanią spadki w całym 2019 r.
odnotowano m.in. w Hiszpanii (o 4,8 proc.,
piąty co do wielkości rynek w Europie), Irlandii
(o 6,8 proc.), Finlandii (o 5,2 proc.),
Czechach (4,4 proc.), Austrii (o 3,4 proc.)
i Portugalii (o 2,0 proc.).
To będzie rok na minusie
Czynniki, które negatywnie wpływały na
liczbę rejestracji nowych aut w 2019 r. takie
jak brexit, czy wojny handlowe nie wygasną
w 2020 r., a dojść do nich mogą kolejne.
Głównym ryzykiem będzie niepewność co
do popytu na samochody elektryczne (EV),
„Czynniki, które negatywnie wpływały na liczbę rejestracji
nowych aut w 2019 r. takie jak brexit, czy wojny handlowe
nie wygasną w 2020 r., a dojść do nich mogą kolejne.”
Grudniowy olbrzymi wzrost miał dwie przyczyny.
Pierwszą była niska baza grudnia 2018
r., gdy zarejestrowano 999 tys. nowych aut,
o 8,4 proc. mniej niż w 2017 r. Niższa liczba
rejestracji w grudniu i ostatnich czterech
miesiącach 2018 r. to efekt skokowego ich
wzrostu – o 31,2 proc. – w sierpniu 2018 r.,
czyli tuż przed tym, jak w krajach Unii wprowadzono
nowe, ostrzejsze od stosowanych
do tej pory procedury testowe zużycia paliwa
i emisji spalin – Worldwide Harmonized
Light-Duty Vehicles Test Procedure (WLTP)
– które obowiązują wszystkie auta rejestrowane
od 1 września 2018 r.
Druga przyczyna jest związana ze zdarzeniami
jednorazowymi. Ubiegłoroczny grudniowy
wzrost liczby rejestracji we Francji (o niemal
27 proc.) i Szwecji (o ponad 109 proc.) spowodowane
były zapowiedziami zmian w opo-
obciążają tegorocznej średniej emisji CO2.
Francja jest trzecim co do wielkości rynkiem
samochodów osobowych w Europie, Włochy
– czwartym, Holandia – ósmym, a Szwecja
dziewiątym.
Europejskiemu rynkowi motoryzacyjnemu w
2019 r. ciążył brexit i niejasności z nim związane,
widmo wojny handlowej USA z Chinami
i ryzyko rozpętania wojny USA z Unią
Europejską, a także odłożone w czasie efekty
wprowadzenia WLTP. Ten ostatni czynnik
zmniejszał popyt przede wszystkim w pierwszych
trzech miesiącach 2019 r. Pozostałe
miały praktycznie przez cały rok negatywny
wpływ na skłonność do zakupu nowych aut.
Wpływ brexitu widać było w liczbie rejestracji
samochodów osobowych w Wielkiej Brytanii.
Była ona o 2,4 proc. niższa niż w 2018 r.
a pobocznym – o ile brytyjski rząd zdecyduje
się na taki ruch, chcąc wzmocnić pozycję
w negocjacjach umowy handlowej z Unią –
wprowadzenie taryf celnych na auta importowane
z Niemiec do Wielkiej Brytanii.
Według prognoz ACEA i IHS Markit, w 2020
r. w Europie liczba rejestracji nowych aut
zmniejszy się o 2 proc. Firma badawcza LMC
Automotiv jest nieco bardziej optymistyczna
i mówi o zniżce o 1 proc., zaś agencja ratingowa
Moody’s w swych prognozach zakłada
spadek o 3 proc.
Moodys’ ocenia, że w Hiszpanii i we Włoszech
dojdzie do spowolnienia w gospodarce, to w zasadzie
automatycznie odbija się na liczbie
sprzedawanych nowych samochodów. Agencja
spodziewa się, że liczba rejestracji nowych
aut w 2020 r. będzie zbliżona do tej z 2017 r.
MARZEC / MARCH 2020
CREDIT MANAGER MAGAZINE
21
BIZNES
IHS Markit jest zdania, że silnie rosnąca do
tej pory sprzedaż samochodów osobowych
w krajach Europy Środkowej i Wschodniej
w 2020 r. zacznie podążać śladem krajów zachodnich.
Twierdzi też, że zapoczątkowany
aferą dieselgate spadek sprzedaży aut z silnikami
Diesla w 2020 r. wyhamuje. Zdaniem
analityków tej firmy, samochody z silnikami
wysokoprężnymi będą miały 31 proc. udział
w rynku, a więc tylko o 1 pkt proc. mniejszy
niż w 2019 r.
Tesla straci pierwsze miejsce
Finance (BNEF) ocenia, że liczba dostępnych
w Europie modeli EV wzrośnie w 2020 r. do
175 ze 100 w 2019 r.
Inną strategię przyjął Fiat Chrysler, który we
wprowadzeniu na rynek EV jest w tyle za
toryzacyjnego ocenia, że w 2020 r. na pięciu
największych europejskich rynkach samochodów
sprzedaż BEV niemal podwoi się
i sięgnie 700 tys. sztuk, co elektrykom na baterie
da 5,5 proc. udział w całym rynku tych
krajów. Analityk szacuje, że VW, sprzedając
„Widmo kar sprawiło, że Volkswagen, największy na świecie
producent samochodów, ponosząc olbrzymie nakłady
inwestycyjne przygotował całą paletę EV.”
Z punktu widzenia koncernów motoryzacyjnych
niezmiernie ważne będzie to, jak
europejscy konsumenci przyjmą samochody
elektryczne. Na razie – jak w styczniu powiedział
Tomomi Nakamura, jeden z szefów japońskiego
Subaru – „jedynymi samochodami
elektrycznymi, które sprzedają się dobrze
są Tesle”.
większością konkurentów. Koncern zdecydował
się na dopuszczalny unijnymi przepisami
trick i w Europie do puli sprzedawanych
aut będzie doliczał Tesle. Według analityków,
w latach 2020 – 2023 ma za to zapłacić amerykańskiemu
producentowi samochodów
elektrycznych na baterie (BEV) ok. 2 mld
dol., czyli mniej więcej tyle ile ma kosztować
amerykańską firmę budowa fabryki BEV
w Niemczech.
Sytuacja na europejskim rynku EV na razie
nie nastraja do optymizmu. Sprzedaż elektryków
– aut na baterię i hybryd ładowanych
„W założeniu, wyraźnie wyższy niż do tej pory udział EV
w sprzedaży ma pozwolić producentom o ile nie uniknąć,
to przynajmniej ograniczyć kary finansowe, które Unia
Europejska będzie nakładać za przekroczenie dozwolonych
maksymalnych średnich poziomów emisji CO2.”
na tych rynkach 220 tys. BEV, wyprzedzi
Teslę, która znajdzie nabywców na 200 tys.
aut. Według Bloomberg New Energy Finance,
w całej Europie w 2020 r. nabywców znajdzie
800 tys. BEV.
Prognozy nie muszą się sprawdzić. Natomiast
pewnym wydaje się, że 2020 r. na europejskim
rynku motoryzacyjnym rozpoczyna
okres zmian, którego kolejnym etapem, po
„elektryfikacji” samochodów, będą pojazdy
autonomiczne i podłączone do sieci. Producenci,
którzy z jakichś powodów przegapią te
trendy ryzykują tym, że mogą – jak obrazowo
powiedział na spotkaniu z menedżerami VW
Herbert Diess, prezes niemieckiego koncernu
– skończyć jak Nokia na rynku telefonów
komórkowych.
Według wstępnych szacunków, w 2019 r. na
pięciu głównych europejskich rynkach –
Niemcy, Francja, Hiszpania, Włochy i Wielka
Brytania – zarejestrowano blisko 110 tys.
aut tej marki, co amerykańskiej firmie dawało
niemal 1/3 udziału w rynku aut elektrycznych
na baterie w tych pięciu krajach. Najbliższy
konkurent – grupa VW – miał wynik
niemal o ponad 50 proc. gorszy.
W założeniu, wyraźnie wyższy niż do tej
pory udział EV w sprzedaży ma pozwolić
producentom o ile nie uniknąć, to przynajmniej
ograniczyć kary finansowe, które Unia
Europejska będzie nakładać za przekroczenie
dozwolonych maksymalnych średnich
poziomów emisji CO2. A ta od 1 stycznia
wynosi 95 g/km, podczas gdy ubiegłoroczna
średnia emisja dwutlenku węgla samochodów
sprzedanych w Europie szacowana jest
na ok. 120 g/km.
Widmo kar sprawiło, że Volkswagen, największy
na świecie producent samochodów,
ponosząc olbrzymie nakłady inwestycyjne
przygotował całą paletę EV. Są w niej zarówno
auta przeznaczone dla masowego klienta,
a więc stosunkowo tanie, jak i te z wyższych
półek cenowych, w tym luksusowe. Nowe
modele aut elektrycznych na baterie pojawiły
się też m.in. w ofercie Mercedesa, Peugota,
Kia, Volvo i Hondy. Bloomberg New Energy
z gniazdka – co prawda z roku na rok wyraźnie
rośnie (szwedzka firma badawcza EV Volumes
prognozuje ubiegłoroczny wzrost na
42 proc., zaś Bloomberg New Energy Finance
na 32 proc.), ale ciągle stanowi nikły procent
popytu na samochody osobowe.
BEV choć systematycznie tanieją, to nadal
są droższe niż analogiczne auta z silnikami
spalinowymi (popyt zwiększają i w praktyce
regulują ulgi podatkowe lub rządowe dopłaty),
a ich zasięgi na jednym ładowaniu baterii
i dostępność stacji ładowania ciągle zmuszają
do uważnego planowania dłuższych podróży.
Według analityków Bloomberg New Energy
Finance „długoterminowo przyszłość jawi się
w jasnych barwach”, ale krótkoterminowo
spodziewany jest powolny wzrost rynku samochodów
elektrycznych. „Jesteśmy nadal
w trakcie transformacji z rynku napędzanego
dopłatami do kreowanego potrzebami klienta
i innymi mechanizmami” – uważa Colin
McKerracher, analityk BNEF.
Matt Schmidt, niemiecki analityk rynku mo-
4th FECMA Pan-European Credit Congress
Managing Credit in Europe
13 -14 maja 2020
Qubus Hotel | Kraków | Poland
https://picm.pl/fecma-2020
ORGANIZATOR
22 CREDIT MANAGER MAGAZINE MARZEC / MARCH 2020
EDUKACJA
Analiza wskaźnikowa
do lamusa?
Każdy kto choć jeden raz zetknął się z analizą sprawozdań finansowych na pewno liczył wskaźniki. To bowiem
nic trudnego. Najczęściej to system sam nam je wylicza, w szczególnych przypadkach sami liczymy korzystając
z arkusza kalkulacyjnego korzystając z kilku formuł i kilku wielkości źródłowych. Nawet jeżeli ktoś pierwszy raz
je liczy, to odnajdzie obecnie wiele opracowań jak liczyć wskaźniki analizy finansowej, a także jakie powinny
być optymalne wielkości danego wskaźnika. A zatem szybko, miło, łatwo i przyjemnie… ale…
Piotr Rybicki
Członek Rady Programowej PICM
Analiza wskaźnikowa ma w sobie wiele pułapek.
Wiele z nich znamy od wielu lat, jak na
przykład fakt, że myląca może być wielkość
wskaźnika jeżeli mianownik jest niski, z wieloma
potrafimy sobie już doskonale poradzić,
np. nie licząc wskaźnika jeżeli jego wielkość
wychodzi abstrakcyjna. Niestety obecna rzeczywistość
narzuca nowe – zupełnie inne –
spojrzenie na analizę wskaźnikową.
Nie ulega wątpliwości, że analiza wskaźnikowa
jest najlepszym narzędziem analizy wyników
finansowych w przypadku firm o stabilnej
pozycji rynkowej. Pisząc precyzyjniej
– im więcej okresów do porównania, optymalnie
4-6 lat – tym analiza wskaźnikowa
bardziej uzyteczna. Jeżeli zatem firma przechodziła
w ostatnim czasie istotne zmiany
np. wynikające z postępu technologicznego,
czy zmian w strategii sprzedaży, to odnoszenie
się do analogicznych wyników kilka lat
wstecz nawet że nie jest wskazane, może być
wręcz mylące.
Patrząc na analizę wskaźnikową nie sposób
również nie wspomnieć o pułapkach wynikających
z ich „dostosowania” – tak aby
wywrzeć odpowiedni skutek na odbiorcy.
I tak – i to już doskonale znamy – lepszy jest
zysk niż strata (lepiej wygląda bowiem dodatni
wskaźnik rentowności!). Ale czy potrafimy
zauważyć przypadki, gdy następuje
świadome sterowanie wielkością zapasów
(a tym samym wskaźnikiem rotacji zapasów)
– świadomie czyli z myślą o Was…
„Patrząc na analizę wskaźnikową nie sposób również nie
wspomnieć o pułapkach wynikających z ich „dostosowania”
- tak aby wywrzeć odpowiedni skutek na odbiorcy.”
Albo czy nie jest paradoksem, że w przypadku
lepszej skuteczności w zakresie windykowania
należności pogorszeniu ulega wskaźnik
płynności. A zatem im lepiej zarządzam
należnościami tym gorszy standing…
Dlatego zachęcam do zarzucenia oceny sprawozdań
finansowych tylko w oparciu o analizę
wskaźnikową. Trzeba zajrzeć do sprawozdania
dużo głębiej… Analiza wskaźnikowa
do lamusa? Zapewne nie. Analiza wskaźnikowa
może być wsparciem, ale na pewno nie
podstawowym narzędziem oceny kondycji
finansowej przedsiębiorstwa.
MARZEC / MARCH 2020
CREDIT MANAGER MAGAZINE
23
BUSINESS
How will coronavirus affect
European economy?
Beijing-based Global Times and some Western media have called the coronavirus a „black swan” - a completely
unexpected phenomenon that will cause great damage to the Chinese and world economy. If the epidemic
spread around the world, it could cause not only great human casualties.
Vedran Obućina
Analityk i dziennikarz specjalizujący się w polityce Chorwacji oraz Bliskiego Wschodu
Uncontrolled developments could also trigger
a global economic recession, due to the
enormous impact China has on the world
today. It is, therefore, no wonder that many
countries are introducing emergency states
to limit the spread of the virus, which killed
563 people in China by the time this article
has been written, more than the bird flu in
2003. Although the epidemic has not peaked,
most experts still believe in curbing the
disease and avoiding recession. Still, there is
no doubt that the economic consequences
of coronavirus will be far greater than those
caused by the bird flu (SARS), according to
Global Times, which is close to Chinese leadership,
recalling that the outbreak of SARS
once cut China’s GDP by 1 per cent.
tourism, transport, hospitality and retail, the
media estimates. Moreover, the epidemic will
not only cut off the growth of Chinese industry
but also disrupt global supply chains,
which are largely focused in China. 28 per
cent of world industrial production is located
there. China is the country with the largest
trade in the world, larger than the US. Numerous
foreign companies based in China —
Ford, Toyota, Ikea, Starbucks — have ceased
their operations and airlines have suspended
flights. According to IHS Markit, if the epidemic
persists, many companies in the world
will be left without components, which are
mass-produced in Chinese factories, for their
final products,. This would slow down their
are the largest travellers in the world, and
their tourists abroad spend about USD260bn
a year, double than that of the US, according
to the World Tourism Organization.
Ms. Georgieva also confirmed that the effects
of coronavirus would be greater than avian
influenza, which spread to 29 countries in
“The Chinese are the largest travellers in the world, and
their tourists abroad spend about USD260bn a year, double
than that of the US, according to the World Tourism
Organization.”
Decline of consumption
and shutdown production
The coronavirus outbreak could hit the Chinese
economy stronger than two decades ago
and reduce its economic growth in the Q1’20
by two percentage points, due to a sharp
decline in consumption, a key driver of the
Chinese economy, writes Global Times. Interruptions
to passenger traffic and the temporary
closure of many factories in the Asian
giant will first hit the service sector, including
production. As a rule, companies have stock
of components for up to two months of uninterrupted
operation.
The future is still unknown
Kristalina Georgieva, the new chief executive
of the International Monetary Fund, said that
the new virus would „slow down” the economy
at least „in the short term, while we don’t
know the long-term consequences. We see
some indirect impacts affecting production,
“Avian flu slowed the world economy by just 0.1 percentage
point. However, China made up only 4 percent of the world
economy at the time, and today it makes up 18 per cent,
so the impact may be far greater, the IMF director warned.”
value chains in the world that are affected by
virus-induced disorders.” She added that the
negative impact is spreading „to travel and
tourism.” For example, transport and tourism
companies in the world, and partially in
Europe, could suffer financial damage as a
result of reducing the travel of citizens scared
of the spread of the infection. The Chinese
2003 and killed 774 people. Avian flu slowed
the world economy by just 0.1 percentage
point. However, China made up only 4 per
cent of the world economy at the time, and
today it makes up 18 per cent, so the impact
may be far greater, the IMF director warned.
Businessmen are worried about the spread
of coronaviruses because, at the end of 2019,
they began to believe that the stagnant world
economy had touched the bottom and that
better days would follow. The world avoided
a downturn in the economic recession last
year, thanks to actions taken by the largest
central banks — the US, Chinese, European,
British and others — which began cutting
interest rates last fall and restoring „printing
money” to boost the economy. “So, the
economic growth in 2019 was raised by 0.5
percentage points,” Ms. Georgieva estimated.
Moreover, businessmen breathed a sigh
of relief when in mid-January Washington
and Beijing signed the first phase of the trade
agreement to ease economic tensions. Business
was exhilarated when realized that Brexit
would not create abrupt trade disruptions,
at least not this year. When all thought the
worst had passed and the world’s economy
had emerged from the dark forest, a „black
swan” appeared in the form of a coronavirus,
24 CREDIT MANAGER MAGAZINE MARZEC / MARCH 2020
4th FECMA Pan-European Credit Congress
HOSTED BY
Managing Credit in Europe
13th-14th May 2020
Qubus Hotel | Krakow | Poland
diamond sponsors gold sponsors silver sponsor STRATEGIC PARTNER
http://congress.fecma.eu
BUSINESS
which began to erode optimism. “We’re not
out of the woods yet,” Ms. Georgieva confirmed.
The emergence of the coronavirus is tricky
because the growth rate of the Chinese
economy slowed to 6.1 per cent last year. It
is more difficult in the Eurozone, where the
growth of economy has barely exceeded 1 per
cent. The worst is in Germany, with the GDP
increase only by 0.6 per cent last year. At the
end of last year, the situation in Italy, France
and Britain, the Europe’s largest economies,
worsened. The impact on the economies of
Central and Southeast Europe (CSE) as a
whole, according to forecasts given by some
banks, should remain negligible if the vigilant
virus persists for a short time. If nothing
else, the negative effects are likely to come
indirectly through lower global growth due
to a slowdown in China and increasing levels
of uncertainty.
Where does the virus hit the most?
Certain sectors such as commodity producers
(especially copper and steel) or global
value chains that rely solely on inputs from
China are more likely to suffer from production
interruptions. Tourism is likely to face a
slowdown, but not everywhere. CSE, on the
other hand, as a net importer of goods, could
benefit from lower prices. Several European
countries have issued warnings advising
citizens not to travel to China, and most of
the airlines have suspended flights to China.
Chinese authorities have urged the population
to delay travel abroad and have also
makes the region quite resilient to a possible
slowdown in Chinese demand. On the other
hand, the share of imports from China is
much higher in the CSE than in the rest of
Europe. More than a third of imports are final
products, so reducing them would have
a fairly neutral impact on economic growth
in this region. The potential disruption of
semi-finished imports is more relevant to the
CSE economies, where high dependencies
and a lack of substitutions could potentially
lead to some interruptions or delays in production.
The bulk of semi-finished imports
are for computers and electronics.
Erste Bank experts say that thanks to high
logistics optimization, CSE-assembled cars
rely on components primarily manufactured
in Europe, and a very small percentage (2.5
to 3.5 per cent) of the value-added of cars
comes from China.
Volkswagen, BMW, Volvo, Toyota or Tesla
- various car makers have extended a break
in their manufacturing facilities in China,
caused by the Chinese New Year’s extension.
China’s largest refinery has cut production by
said and added “If the virus spread in China
and around the world is successfully curbed,
then economic costs should be limited to a
short-term decline in production in China.”
“But if production shutdowns will take longer,
international supply chains would also
“The coronavirus outbreak could hit the Chinese economy
stronger than two decades ago and reduce its economic
growth in the Q1’20 by two percentage points, due to a sharp
decline in consumption, a key driver of the Chinese economy,
writes Global Times.”
be affected,” warns Klaus-Jürgen Gern of the
Kiel Institute for the World Economy. “China,
as a lifer, is significant to the rest of the
world,” he reminded. Allianz economists
warn that longer standstill and production
shutdowns could break supply chains in the
chemical, automotive, textile and electronics
industries. International companies would
no longer get the parts they needed and
would have to find other suppliers or open
new production sites.
“The German Institute for Economic Research (DIW) believes
it is “too early to seriously analyse the economic consequences
of coronaviruses,” DIW President Marcel Fratzscher said
and added “If the virus spread in China and around the
world is successfully curbed, then economic costs should be
limited to a short-term decline in production in China.”
banned group travel around the country.
Also, most factories and offices will remain
closed for some time.
Although CSE countries are seeing an increasing
number of Chinese tourists, their
share of total tourism is still generally at the
lower, single-digit percentile level. Therefore,
the impact of even a significant drop in Chinese
guest numbers would not endanger the
CSE tourism sector.
The impact on China’s economy could be outweighed
by the services sector. Fortunately,
the value of CSE exports to China is negligible
(about 1 per cent of total exports), which
about 600,000 barrels a day due to lower fuel
demand. Stopping production in China to
curb the spread of the virus can cause visible
interruptions in copper and crude oil consumption,
as well as steel consumption. The
effects of demand on crude oil should be generally
positive for CSE since all markets are
in fact importers of primary products. If the
spread of the virus is curbed at some point,
industrial production could recover from a
possible decline in the first quarter.
The German Institute for Economic Research
(DIW) believes it is “too early to seriously
analyse the economic consequences of coronaviruses,”
DIW President Marcel Fratzscher
26 CREDIT MANAGER MAGAZINE MARZEC / MARCH 2020
BUSINESS
Mitigating Risks in MENA
If you are considering extending credit to companies in the MENA (Middle East and North Africa) region
– the Arabic speaking world, you may need to modify your credit policy to ensure that the unique risks
of trading in this part of the globe are well managed and mitigated.
Angelique Assaf
Head of Data Strategy, Cedar Rose Int. Services Ltd
For a start, there are questions to be asked
when on-boarding a new client to know who
exactly you are dealing with, such as:
Does the company legally exist?
There are a lot of companies in the region
that use trading names instead of their registered
company name so it is important to establish
that you are trading with a legal entity
– otherwise any contracts signed may be null
and void. Company Registration Reports
from a reputable credit reference agency will
usually provide the registered name, address
and licence numbers, company activity and
shareholders – taken from database information.
However, should you wish to have this
information freshly investigated so that you
can be sure of the current status, we would
recommend a Corporate Records Report obtained
from the local commercial authorities
on the day. In some countries it is possible
to obtain Copies of Official Certificates but
in others this is not legal – so make sure that
your business intelligence source, due diligence
provider or credit reference agency is
compliant themselves.
How much credit should I extend to them?
Company Credit Reports will usually include
all that is in the Company Registration Reports,
plus a lot more information about the
size of the company, the management, their
premises, which countries they trade with,
what brands they sell, their payment history,
some information about the country’s socio-economic
and political landscape and a
credit opinion. Depending on the source of
the credit report, financial statements may be
included for all listed companies and in most
cases for those countries where filing is mandatory.
However, as filing of financial statements
is not legally required in most MENA
countries, these can be difficult to obtain and
that is why it is important to have the opinion
of a local expert as to how much credit you
would be safe to extend.
Does the company physically exist?
A resourceful business intelligence agency
can conduct discreet or pre-arranged site
visits to establish the physical existence of a
company and provide a report with digital
photographs. It is surprising how often this
task uncovers several companies trading
from one mailbox and no actual physical evidence
of a factory/shop/commercial or exclusive
office premises. Shell companies can
be a menace to international trade when payments
are not received – as the non-existence
of any physical presence or notable assets is
likely to make debt collection impossible.
What is their local reputation?
Because we are local and we have been operating
in this region for such a long time,
Cedar Rose get asked this question often.
Our Source Comments (Reputational Due
Diligence) Reports involve us speaking to
local people (covertly if required) in their
language who may also know the company
or its owners to see whether they are known
to be involved with crime, corruption, terrorism,
money laundering or any red flag issues
which should raise alarm bells. Further
investigations can be conducted via Media
Searches and Global Compliance Checks,
PEP (Politically Exposed Persons) Screening
and even Education and Employment Verification
where there is any doubt over the
integrity of the subject and/or its principals.
How can I be really sure this company/individual
is not linked to unsavoury groups
or corrupt practices that may bring my organisation
into disrepute?
The truth is, you can never be 100% certain
without a crystal ball. But, when you need to
be confident and able to prove that you have
left no stone unturned, it is possible to identify
and thoroughly investigate and screen a
company’s shareholders and if those shareholders
are also companies, to investigate
their shareholders and so on. This would entail
requesting Enhanced or Comprehensive
Due Diligence from a local and reputable
business intelligence provider as it is a labour
intensive and time consuming task which
requires extensive local knowledge and experience.
From a compliance point of view,
ensuring the companies you trade with in
MENA are not exposed to bad actors such as
terrorist organisations or sanctioned entities
is essential.
MENA Credit Reports
In order to provide accurate Business Credit
Reports in the MENA region one of the
main focuses is the source of the data therein;
these sources include Local Commercial
authorities like chambers and ministries in
order to make sure that the company is legally
registered. However, local commercial
authorities usually provide the status of the
company which does not necessarily reflect
the operational status of the company.
Challenges:
In some cases, when compiling a credit report
in MENA some challenges occur and
make the process much more difficult or
challenging.
First of all, even in a single country, often
not all the information is centralized in one
place – it may be necessary to search several
MARZEC / MARCH 2020
CREDIT MANAGER MAGAZINE
27
BUSINESS
different jurisdictions to locate the necessary
registration data.
Then, most of the time the registration data
or any additional information can be found
in non-familiar languages for example in
Arabic or French – it is often not available at
source in English.
As mentioned above, the status of the company
at the register is not always reflecting its
operational status, e.g. the registered status is
mentioned as ACTIVE where the company
could have already ceased or stopped operation
and is actually dormant. Records are often
not updated in a timely manner. In addition,
various words can be used or are found
at the registers of companies or the commercial
authorities unlike in other parts of the
world where only two or three are used such
as Active; Dissolved; Struck-off. This can lead
to confusion as the data is not standardised.
Another challenge is when dealing with
MENA region some of the data available at
official sources is not up to date.
There is also a common challenge which is
when a company refuses to provide any information
to credit reference agencies and
this is a common situation because the Subject
Company doesn’t have enough knowledge
about the benefits to be obtained by
providing correct information.
Language obstacles
One of the main challenges in the MENA
region is understanding the language. The
five most commonly spoken languages of the
region are Arabic, the most widely spoken
language in many of the MENA countries;
Persian, Hebrew, and Turkish, in addition
to French. At Cedar Rose, we translate and
transliterate business information to English
language, so that our clients and users can
search and find the subject they are looking
for using Romanised characters, and also to
receive their credit and due diligence reports
in English language. We also allow them to
search on our website in the local language
using the local characters – because ultimately
this will lead to greater accuracy.
Our translation process is done automatically
using an in-house dictionary that has a
specific and unified translation for each area
and country, and then the translation will
check quality checked by a team of professional
translators.
Financial statements across
borders
International Financial Reporting Standards
(IFRS) is the international accounting
framework within which financial information
is properly organized and reported. It
is derived from the pronouncements of the
London-based International Accounting
Standards Board (IASB). It is currently the
required accounting framework in more
than 120 countries. IFRS is used primarily
by businesses reporting their financial results
anywhere in the world except the United
States. Generally Accepted Accounting Principles,
or GAAP, is the accounting framework
used in the United States.
There are several working groups that are
gradually reducing the differences between
the GAAP and IFRS accounting frameworks
and serious efforts are being made to eventually
merge GAAP into IFRS, but this has not
yet occurred.
At Cedar Rose we provide a standardized format
for the financial statements of the companies
we report on, which makes it easier to
compare and contrast the financial results of
companies and to find peers.
“The status of the company at the register is not always
reflecting its operational status, e.g. the registered status
is mentioned as ACTIVE where the company could have
already ceased or stopped operation and is actually
dormant.”
Companies in the MENA region are not required
to file financials. However, a reputable
and knowledgeable local credit reference
agency will provide an algorithmic assessment
of risk for the company in question,
which can even provide a detailed score if a
company’s financials are unavailable. At Cedar
Rose, we provide this as well as detailed
assessments of the scale of a company, history
of late payments and even give trade
suppliers the opportunity to rate a company’s
payment - to let other suppliers know if they
paid on time or if they paid late through the
Trade Rate initiative on our website.
Supplier Reviews
In the Middle East and North Africa, it is well
known that there is a lack of available data
with regards to actual payment history. In
addition to this, companies in most MENA
countries are not required to file financial
statements which makes credit analysis more
challenging.
At Cedar Rose, for years, while compiling a
Company Credit Report, suppliers have been
contacted and asked to complete a trade reference
questionnaire providing an opinion
based on their experience with the company
being investigated. The information is inserted
in our database, included in the subject’s
credit report and constitutes a part of the
payment history of the company. The data
is assigned a quantitative measure and is included
in the CR Score which is a credit risk
scorecard and proprietary scoring model developed
by Cedar Rose to evaluate a business
risk level with a set of statistical indicators.
In late 2018, Cedar Rose has introduced the
Trade Rate Scheme so business owners and
credit managers can anonymously share their
collective voice and have their say on late
payments through a scoring system. Allowing
companies to rate their customers’ payment
performance online is both fundamental
and lacking within the credit sector. This
initiative aims to provide a more efficient
and robust credit reporting service. By joining
forces, business people around the world
can help each other to make better informed
choices about whether or not to extend credit
and on which terms.
It’s very simple to participate in this initiative
and there is no cost at all. Just search for the
company on Cedar Rose website and click on
“Trade Rate” to add your rating on the simple
form – it takes less than two minutes of your
time. Your rating will trigger us to freshly investigate
your customer too, so after 15 days;
an updated Company Credit Report will be
available on our website at a discounted price
of around 15 euros for you to download.
Automation and algorithms
In the era of technology and data being the
oil in the market, artificial intelligence is the
new tool to replace human intervention for
time consuming and repetitive tasks such as
data entry, research, calculation, and analysis.
In the Credit Industry, Artificial Intelligence
and Big Data uncover insights on behavioural
predictions, and add intrinsic value to credit
reporting. The value of creditworthiness is
calculated in parallel with the likelihood that
a business will or can pay back credit. However,
the normative means of assessing this requires
a multitude of factors, each with a different
weight of effect on the final assessment.
Artificial Intelligence used to accomplish
these assessments is cheaper, faster and more
accurate than traditional methods, it requires
an automation of calculus and being able to
28 CREDIT MANAGER MAGAZINE MARZEC / MARCH 2020
BUSINESS
utilise the quantitative and qualitative factors,
including specifically allocated weights
and scores per assessment. It is automated,
based on a larger pool of data and has rules
that are more complex and sophisticated.
The automation of credit assessments has
been widely adopted by companies, proving
to increase efficiency, success and profitability.
And by using AI the analysis and assessments
are not subject to human bias as all
analysis are carried out by a computer based
on stored data. Thereby combining past experiences,
statistics and analysis in order to
generate an automated system, companies
can formulate the necessary algorithms to
perform automatically.
Automated algorithms are formulas that have
been created, tested and applied by researchers,
analysts and strategists in order to develop
a functional process of calculation to form
a specific score or value using the same data
factors. Scorecards act as a template in which
consistent and more reliable results can be
generated, relieving any ‘guess-work’ that
may have previously been involved within
the process. With automated AI technology,
results only differ depending on changes to
input or value weight.
What are the factors behind this formula?
Any data is a useful data, but what differs is
the weight of its added value to the scoring
module; data that is used in credit assessments
include:
• Country of Incorporation
• History of the business
• Line of activity and industry in which
the subject is engaged
• Shareholders and Ultimate Beneficiary
Owners of the business
• Financial values and Ratio Analysis
• Suppliers’ feedback and trade references
• Legal type of the business and the liability
behind its owners
Is it reliable to have human intervention in
processes such as scoring?
Not really, as for example humans tend to finalise
on numbers that are rounded figures
when producing a score or value after a study
of a variety of elements. Alternatively and
accurately, artificial intelligence through the
use of formulas could derive a 3 digit decimal
value after running the algorithms on the
input data. Therefore, AI also takes out any
subconscious human intervention that may
be inconsistent and lead to biased results. AI
output is purely mathematical and reliant on
data given and the weight each data carries.
Conclusively, reliability is maintained by
“Company Credit Reports will usually include all that
is in the Company Registration Reports, plus a lot more
information about the size of the company, the management,
their premises, which countries they trade with, what brands
they sell, their payment history, some information about
the country’s socio-economic and political landscape
and a credit opinion.”
sourcing data from reliable sources and when
algorithms are created on the basis of statistical
modules from experienced analysts.
There are many advantages behind using
the technology for credit analysis; one of the
main benefits is the ability for AI to comprehensively
provide automated scorecards for
credit ratings. Using algorithmic methods
via formulas applied on the data, the scoring
system becomes instant, highlighting the efficiency
of artificial intelligence.
Other benefits that we can highlight here:
1. Reliability: The process is designed to be
objective, with no human standards that
can create bias.
2. Simplicity: AI technology is relatively
simple to follow and easily interpreted.
3. Time & Cost efficiency: AI eliminates
the need for human invention which,
in turn, reduces the operational costs of
credit analysts and also saves time for
the clients.
4. Improvements in operational efficiency:
The process of evaluating credit risk
when applying credit scoring is automated,
thereby, eliminating human intervention
for assessment that may lead
to errors.
5. Accuracy: AI has a standard, accurate
and consistent means of analysis using
computed rules and calculations.
6. Flexibility: It provides a flexible algorithm
that can be challenged and, therefore,
constructively improved by Data
Scientists.
7. Consistency: It provides broadly consistent
results which represent a reliable
and optimal estimation.
8. Directness: AI reduces guesswork that
may be involved in the process of making
everyday decisions.
9. Instant availability: It provides an automatic
determination of the level of risk
that a business has.
10. Intuitiveness: Artificial Intelligence can
assist the client in what their next steps
will be, within a process.
Artificial Intelligence:
There are so many amazing ways artificial intelligence
is used behind the scenes to impact
our everyday lives, for example:
1. We assess our fitness by looking at fitness
scores calculated based on AI and
algorithms
2. Your Google searches are autocompleted
based on your previous behavior on
Google, and definitely this is done using
AI and ML. When you begin typing a
search term and Google makes recommendations
for you to choose from,
that’s AI in action.
3. Digital Assistants such as Apple’s Siri,
Google Now, Amazon’s Alexa, and Microsoft’s
Cortana are digital assistants
that help us perform various tasks, from
checking our schedules and searching
for something on the web, to sending
commands to another app.
4. Email communications such as Gmail,
or messages on Linkedin, AI gives us
Smart replies, which are simple phrases
like “Yes, I’m working on it.”, and are
tailored to the content of each email or
message.
5. We watch movies on Netflix based on
AI recommendation sometimes
6. AI is used for Products recommendation
7. AI is used for Music Recommendation
Artificial Intelligence makes our lives more
efficient every day, it may be comforting to
know that most of us have been using AI on a
daily basis for many years.
AI transforms the process of analysing the
value of creditworthiness, providing a more
reliable and concrete assessment of weighted
factors. The operational benefits that come
with credit analysis have proven to be a success
on a global scale. The pinpoint accuracy
and objectivity of artificial intelligence will
always prove to be more reliable than human
intervention for credit analysis. However,
what is vital is that, where human intervention
is necessary, collecting data from reliable
and official sources has to be relevant. The
data sources you use cannot be outdated or
incoherent; otherwise, no matter the AI or
human intervention, your credit analysis will
be unreliable and inconsistent.
AI is most reliable when human intervention
works alongside artificial intelligence, using
the best features of both models will deliver
the optimal outcome.
MARZEC / MARCH 2020
CREDIT MANAGER MAGAZINE
29
BUSINESS
Why AI in credit reports?
A common misconception for data analysis
when assessing creditworthiness is that financial
data is the most important contributor
and that the assessment cannot be reliably
carried out without it. However, if you have
experience within the Middle East or North
Africa (MENA) region, you would know that
successful AI assessments on creditworthiness
can be performed without relying on
financial data. For example, some companies
may have enough turnover and net profit to
be considered large companies, but, carry a
bad payment behaviour trend. This has been
evident in several countries including some
very high profile recent cases in the UK recently.
Collecting payment behaviour and
reviews on businesses with their own suppliers
can provide a robust and concrete basis
on which to partially build your assessment
but companies need to have a multitude of
factors in place in order to be deemed creditworthy.
AI is at its most useful when all of
these risk factors are taken into account.
API
Application Programme Interface, or as most
know it, API, has revolutionised the way the
world operates and has provided efficiency
beyond belief. The inherit design of this
application software acts as the backbone of
modern connectivity, providing and utilising
efficiency, reliability and speed. API provides
alternative means to achieve outcomes,
meet demands and diversifies the way Business-to-Business
(B2B) operations are carried
out.
Cedar Rose has always taken pride in being
one of the most innovative and up-to-date
companies in its field. Thus, we heavily endorse
the use of APIs to provide a bespoke
service to our clients on a daily basis. As we
offer data all around the world to a wide array
of clients at all hours of the day, we need
to make sure that we have accessible services
for the greater benefit of everyone. Henceforward,
we have enhanced our API capabilities
to allow for instant services for credit reporting,
risk assessments, due diligence and
electronic identity verification. We believe
that our customers deserve the best, and
when you need critical data for urgent decision-making,
API can provide you with the
relevant data-transfer in a fast, streamlined
and secure approach.
Overcoming the challenges
By aiming to overcome the challenges faced
by credit reference agencies and credit managers
around the globe when trading with
the MENA region, Cedar Rose have brought
together the official data from the entire region,
translated it into the English language,
cleaned, standardised and normalised the
data so that it can be interpreted correctly in
any country. Using algorithms, Ai and machine
learning, we have risk scored the data
and made credit reports available instantly
via our website at www.cedar-rose.com, via
API directly into our clients’ database or via
the Salesforce CRM as an optional free extra.
Uniquely, we have provided credit managers
with the facility to provide instant payment
feedback via our website, with controls in
place to ensure that trade references are verified
by our team of experienced analysts. Finally,
the MENA region is no longer lagging
behind the rest of the world in terms of credit
information – and in many countries in the
region business is booming and opportunities
for trade are in abundance.
4th FECMA Pan-European Credit Congress
Managing Credit in Europe
13th-14th May 2020
Qubus Hotel | Krakow | Poland
https://congress.fecma.eu
HOSTED BY
30 CREDIT MANAGER MAGAZINE MARZEC / MARCH 2020
BUSINESS
The power of the “off the record”
information on the Italian
market
Information systems are transforming the business; e-mail, online conferencing, social networks have become
essentials tools for the organizations, helping them to expand on a global scale. Information becomes necessary
to implement corporate strategies and achieve corporate goals. The question is: do we really have control over
our information?
Giovanni Lamanna
ReportingSystem.it
Companies tend to cover the problems to appear
reliable partners in order to enter into
new business relationships or to strengthen
the existing ones, knowing that often there is
a time gap between the occurrence of critical
events and their announcement.
In Italy the assessment of the solidity and solvency
of a company, in particular on financial
exposures and strategic supplies, cannot be
based on the sole verification of official data
and public databases. This will in fact expose
to the risk of making decisions based on outdated
and not reliable data. Getting hands on
confidential, updated and meaningful information
before anyone else will improve the
decision-making process and ensure a competitive
advantage.
Why is the “off the record”
information crucial?
The financial statements are published
months after year end and are often manipulated
to give a better image of the company
than it really is. Therefore, it becomes a sort
of “self-certification” of the company’s economic,
financial and corporate data.
Companies deeply rely on financial loans
therefore any issue with the bank immediately
reflects on the solvency capability. In Italy
in the past three years the banks and financial
institutions reduced the granted loans to
small and medium companies for 103 billion
Euros. For this reason, it becomes important
to retrieve live and in-depth information on
a company’s financial exposure.
The new bankruptcy law has allowed the
revenue agency to confidentially open procedures
against companies that do not pay
taxes. Stakeholders remain unaware until the
“The financial statements are published months after year
end and are often manipulated to give a better image of the
company than it really is.”
state of crisis emerges. This will expose companies
to unforeseen insolvencies even from
customers who have always paid regularly.
Avoiding missed payments due to these situations
is possible through investigations with
focus on litigation regarding tax and contributions.
In Italy criminal organizations have been
investing for years in businesses for money
laundering, therefore it is not uncommon
that companies that appear as solid and in a
phase of growth are in fact involved in illegal
operations. It is crucial to verify that the
customers have no criminal relationships to
avoid being involved in police investigations,
suffer credit losses and most importantly a
damage to the company’s image.
When entrepreneurs and fraudsters go bankrupt
and the business closes down, they often
come back to business with new names, tax
codes and VAT numbers to deceive all the
automated checks. Investigations services allow
to uncover “dummy names” and provide
all the off the record information necessary
“In Italy the assessment of the solidity and solvency
of a company, in particular on financial exposures and
strategic supplies, cannot be based on the sole verification
of official data and public databases.”
to avoid being involved with fraudulent companies.
Companies with credit insurance also use off
the record information to verify the correctness
of the assessments completed by Insurance
companies and decide whether to supply
customers with minimal or no credit line.
What are the problems to be
addressed in 2020 according to
a market research presented to
the national congress of the Italian
credit managers association?
• The biggest credit crunch since postwar.
• The stagnation of the Italian economy
and the “pre-crisis” state of many companies.
• The new “warnings system” in force
with the new crisis code which will affect
thousands of businesses. The tax
and contribution agency will adopt new
procedures.
• Increased crime penetration
What kind of investigations are
needed?
Credit managers require the following
MARZEC / MARCH 2020
CREDIT MANAGER MAGAZINE
31
BUSINESS
information:
• Pre-credit line information necessary to
decide whether to serve a customer or
not, the payment terms and if any guarantees
are needed.
statements and public corporate data.
“When entrepreneurs and fraudsters go bankrupt
and the business closes down, they often come back to
business with new names, tax codes and VAT numbers to
deceive all the automated checks.”
From 2017 the new director is Giovanni Lamanna
which is involved and collaborates with
several associations and holds courses such as
the “Credit Management Course” at the FAV
Fondazione Aldini Valeriani (Confindustria
training body) to divulge information on the
credit management strategies in Italy.
• Information for debt collection in order
to uncover assets and liquidity of insolvent
customers.
• In-depth financial information, to find
out if the customer is still supported by
the bank.
• News about the company’s reputation,
to verify the lawfulness of corporate operations
and report any links with criminal
organizations.
• Information to find out any “Dummy
names” or who is really behind “dummy
companies”.
About Reporting System
The credit managers of the most important
companies in Italy begun at the end of the
1980s to feel the need for more in-depth information,
beyond the analysis of financial
Gianni Lamanna, founder of Reporting System,
had the idea of building a network of
investigators who collected updated confidential
and reliable information on the state
of a company.
Mr Lamanna obtained the government investigation
license in 1988 from the Prefecture
of Bologna and founded Reporting System.
Today, after thirty years in the investigation
business, Reporting System continues to help
credit managers and executives to make informed
and smart decisions, empower their
roles and achieve corporate goals.
Reporting System is accredited by Confindustria
(General Confederation of Italian
Industry), ACMI (Italian Credit Manager
Association), ANDAF (Association of Financial
and Administrative Directors) and AITI
(Italian Treasurers Association).
4th FECMA Pan-European Credit Congress
Managing Credit in Europe
13th-14th May 2020
Qubus Hotel | Krakow | Poland
https://congress.fecma.eu
HOSTED BY
32 CREDIT MANAGER MAGAZINE MARZEC / MARCH 2020
More transparency
Increased efficiency
Faster and better decisions
Looking for a smart
Credit Management
Solution?
Private Cloud Webtool (SaaS)
Global Credit Report Coverage
Credit Management Best Practice
Increase efficiency through further automation and
simplification of workflows and better use of internal
and external data.
Optimize your decisions regarding quality and
speed by increasing transparency of all necessary
information.
Use CREDITY to take
your credit management
to the next level.
CRIF Credit Solutions GmbH
Friedensallee 290 · 22763 Hamburg · Germany
www.credity.info | credity@crif.com
NEW TRENDS
The world will grow slower
and climate change have
an impact on economy
Climate change was one of the major topics during this year World Economic Forum in Davos with Greta
Thunberg on one side and the US President Donald Trump on the other. Meanwhile, the IMF says a slowdown
in global economy is unavoidable.
Milena Kabza
Doktor nauk ekonomicznych, Departament Stabilności Finansowej NBP
The IMF reduced its global economic growth
forecast for 2020 from 3.4 per cent (as projected
in October 2019) to 3.3 per cent and
cut its forecast for the next year from 3.6 to
3.4 per cent. These figures are slightly higher
than the 2.9 per cent growth achieved in 2019
when the global GDP growth was at its lowest
since the last financial crisis.
paid to the statement of the Chinese Deputy
Prime Minister, Han Zhenga, who stressed
in Davos that the economic globalization
is a historical trend and the natural result
of progress in science and technology, and
that in a deeply integrated world no country
can manage on its own. For this reason, he
believes that it is important to promote the
growth of the global economy and create
mechanisms to better share the benefits of
globalization.
Trump does not believe the
pessimists
The speech by the US President Donald
Trump was particularly awaited. He focused
mainly on presenting the achievements of his
presidency and pointed to the positive features
of the American economy. Moreover,
In that way he referred to an earlier presentation
by the young pro-environmental activist,
Greta Thunberg, who took the opportunity
to speak at the Forum to alarm that
governments and business leaders do not do
enough to avoid irreversible climate changes.
According to some researchers, climate
changes may occur faster than previously
predicted — for example the San Francisco
Federal Reserve economists say that there is a
60 per cent probability that the Arctic Ocean
will be completely ice-free as early as in the
2030s.
The only positive result of Greta Thunberg’s
efforts to date — as she herself indicates —
is the massive mobilization of young people
around the world that has contributed to
enhancing the awareness of climate change
among the whole population.
Enterprises are also responsible
for the environment
“According to some researchers, climate changes may occur
faster than previously predicted - for example the San
Francisco Federal Reserve economists say that there is a 60
per cent probability that the Arctic Ocean will be completely
ice-free as early as in the 2030s.”
Earlier hopes for improvement of economic
growth this year resulted from the expected
increased recovery in large emerging economies
such as: Brazil, India, Mexico, Russia
and Turkey. However, according to the IMF,
GDP growth in these countries is likely to
return to historically average levels and the
downward revision has been most strongly
affected by cutting India’s economic growth
forecasts. It was also indicated that although
there were signs of stabilization in trade relations
between the US and China — after
the completion of the first phase of the trade
agreement — the economic growth risk resulting,
among others, from trade uncertainty
still remains. Moreover, as indicated by the
IMF chief economist, Gita Gopinath, the sustainable
global economic recovery will be possible
owing to closer multilateral cooperation.
In this context, particular attention should be
Mr. Trump was toning down concerns related
to climate risks and the projected economic
slowdown. He pointed out that “economic
pessimists” and, in particular, “environmental
pessimists” who anticipate the negative
effects of climate change should be rejected.
In the panel Solving the Green Growth Equation
attempts have been undertaken to find
a golden mean that will enable economic
growth while limiting its negative impact on
the environment. It refers particularly to enterprises
facing the challenge of reducing or
eliminating greenhouse gas emissions, while
maintaining the profitability. Interestingly,
even Andrew N. Liveris, member of the management
board of Saudi Aramco, stated that
“the days of fossil fuel — the fuel of the 20th
century — are numbered”.
In addition, investors now expect companies
to provide information on key performance
indicators related to climate change, stressed
Mark Carney, the Governor of the Bank of
England, who will soon assume the role of
the UN Special Envoy for Climate Action
34 CREDIT MANAGER MAGAZINE MARZEC / MARCH 2020
NEW TRENDS
and Finance. Mr. Carney has also said that
new accounting standards for enterprises are
under preparation, taking into account their
impact on climate. They are to be presented
at the UN Climate Summit COP26 to be held
in Glasgow in November.
Technological Arms Race
Another important subject discussed during
the first day of the Forum was technological
arms race, in particular between the US
and China. Both countries invest substantial
funds in Artificial Intelligence and other digital
technologies that are changing the future.
One of the participants of the panel, historian
and a philosopher Yuval Noah Harari, pointed
out that it could be a repetition of the 19th
basis of the data available. Taking this into
account, he summarized the characteristics
of the two world’s greatest powers: according
to him, there is now a system of state surveillance
in China and surveillance capitalism in
the United States.
Biotechnology vs. evolution
Another panel focused on the influence of
humans on the evolution of species When
Humankind Overrides Evolution. Ethical
issues related to synthetic biology were discussed.
This branch of science applies engineering
principles to biology in a way that
may enable extinct species to be recovered to
life or pests to be permanently eradicated in
the near future and, in simple terms, is the
continuation of the trend of human control
include, for example, the development of
new antibodies to avoid pandemic diseases
or to cure chronic genetic diseases. The key
issue today is to maintain transparency of
these innovative and sometimes controversial
scientific developments.
“Possible applications of new biotechnology include,
for example, the development of new antibodies to avoid
pandemic diseases or to cure chronic genetic diseases.”
4th FECMA Pan-European Credit Congress
HOSTED BY
century industrial revolution when leaders
had a chance to dominate the world politically
and economically — with the difference
that nowadays it can only take place on the
of the nature that began with animal breeding
programs.
Possible applications of new biotechnology
Managing Credit in Europe
13th-14th May 2020
Qubus Hotel | Krakow | Poland
https://congress.fecma.eu
MARZEC / MARCH 2020
CREDIT MANAGER MAGAZINE
35
MACROECONOMICS
Poland will succeed if Poles
keep doing their part
The profits of three German automotive companies — Volkswagen, BMW and Mercedes-Benz - are higher
than the profits of the entire Polish processing industry. So, the idea that Poland could quickly catch up with
Germany and the German wages does not seem realistic.
Jan Cipiur
Dziennikarz ekonomiczny, publicysta Studia Opinii
Before we talk about the numbers, let’s ask a
rhetorical question: “Is Poland able to independently
produce something comparable
to a Maybach or even a “regular” Mercedes
in Poland? Is it manufacturing any products
that are widely appreciated across the
world and unmistakably associated with
Poland?” In the Central Europe region, only
the Czechs have a long-standing tradition of
manufacturing and a history of success in
this area. Many people outside Europe recognize
brands such as Škoda, Bata, Zetor. This
brings tangible benefits — the Czechs are
more affluent than the Poles.
According to data cited by The Economist,
the net profit from the sale of a single Porsche
car is EUR16,250. This amount is enough to
buy, for example, a well-equipped Toyota Corolla
in Poland. Audi is less profitable — the
profit per vehicle is EUR3,200 on average.
The profit margin on Volkswagen vehicles
is only EUR960, but the sales of these cars
reach millions of units gives an effect of scale.
The German giants
Unfortunately, there are no comparable data
available with regard to mass-manufactured
Polish products, but I’d be surprised if we
were able to find any purely Polish industrial
goods with a profit per unit of more than several
dozen EUR.
Countries that are able to produce Maybachs,
are also able to afford generous salaries for
their people. Meanwhile, countries such as
Poland, will not be able to catch up with the
global leaders based on strenuous labour
alone, and will have to start using their brains
instead.
The total gross profit generated in the entire
Polish manufacturing sector amounted to
EUR16.9bn in 2017. The profit level certainly
didn’t grow significantly one or two years
later, which means that it was approximately
EUR11.8bn lower than the gross income of
Germany’s big automotive companies alone.
At the same time, it’s worth remembering
that the costs of German carmakers include
the handsome profits of thousands of local
sub-contractors supplying them with sub-assemblies,
parts and components.
In 2018, the German automotive giants
achieved total revenues of EUR400bn. In the
same year, the revenues of all Polish companies
employing 10 or more people amounted
to almost EUR850bn, which is only two
times more than the — admittedly large and
efficient – three big automotive companies
from Germany.
Germany’s industry is four times
more productive
The enormity of the manufacturing disparity
between Germany and Poland is well illustrated,
among other things, in the productivity
gap, as measured by the gross profit.
In 2018, the gross profit of the Polish sector
of non-financial companies amounted to
EUR40bn, and such enterprises with 10 or
more workers employed a total of 9.86 million
people.
This means that the average worker generated
a gross profit of EUR4012 annually. According
to Deutsche Bundesbank, in 2017,
the operating profits of German non-financial
enterprises amounted to EUR299.5bn,
while the local statistical office reported that
a total of approximately 27 million people
were employed in non-financial sector enterprises.
This means that one person employed
in the German non-financial sector generated
an operating profit of EUR11,000. Roughly
speaking, productivity measured in such
a way indicates that the German industry is
approximately four times more efficient than
the Polish industry.
Another measure of productivity utilizes a
statistical aggregate in the form of Gross Value
Added (GVA), that is, the value of production
in the entire economy or a single sector
minus the cost of all inputs and raw materials.
This value is nearly synonymous with
gross profit, so the result should be similar.
The German processing industry, which employed
a total of 8 million people at the end
of 2018, generated GVA of EUR682bn, which
translates into EUR85,000 of added value for
each employee.
The OECD 2017 data for Poland show that
the GVA of the manufacturing industry in
Poland was EUR82.6bn, and the total employment
reached 3.44 million people, which
gives a per capita value of EUR 23,000. In
terms of the GVA, the German processing
industry is almost four times more productive
than the Polish industry.
Catching up with the leaders
However, although the automotive sector is a
real jewel in the crown of the German industry,
it is just one of many similarly successful
branches. For example, in 2018, the local
IT giant SAP achieved an operating profit of
approximately EUR7.2bn, which is a billion
more than BMW. But outside these and other
giants, such as BASF, Bosch and ThyssenKrupp,
there are also the German “invisible
masters”, that is, companies which occupy
the first or second position in the world within
their own field and have revenues of less
than USD5bn annually.
36 CREDIT MANAGER MAGAZINE MARZEC / MARCH 2020
MACROECONOMICS
Are companies such as Grammer, Marquardt
Group, Rosenberger, or Handtmann widely
known? Probably not, and yet there are
literally dozens of such little-known global
leaders in Germany. Meanwhile, in Poland
there are no heavyweight manufacturing
champions. This is understandable but also
disappointing, especially when one thinks
about the success of companies such as Škoda.
What is even worse, is that there are no
companies in Poland which would be close to
the podium even in the case of lowerweight
classes.
It is now becoming increasingly difficult to
catch up with the global leaders, and because
of that it is necessary to do it the smart way.
What others are doing?
As a result of the technological progress
of the 20th century, it became possible for
countries to rise from poverty and join the
ranks of the global economic leaders at an
even faster rate. The example of South Korea
is pretty exceptional in this regard.
Macroeconomist Robert Barro of Harvard
University wrote in 2003 that South Korea
only needed 40 years to increase its GDP
per capita tenfold. In this context Barro also
pointed out that it took the Americans as
many as 130 years — from 1870 to 2000 —
to increase the GDP per capita by a factor of
10. This achievement is even more amazing,
if we consider the fact that in 1950, that is,
before the outbreak of the Korean War, the
Koreans produced three times less than the
Poles. At that time, the GDP per capita in
Poland was almost USD2,500 and in South
Korea it was less than USD900. Then the situation
got even worse, because the country
suffered heavy damage during the war.
Today, South Korea is a small country with a
huge economy. In 2018, the GDP of Poland
amounted to USD586bn, while that of South
Korea reached USD1,619bn. This “tiny” nation
produced almost as much as Russia, the
world’s largest country by landmass.
While in the conditions of extremely fastpaced
technological progress it could theoretically
be possible to repeat the rapid development
of the United Kingdom, the United
States, Germany, or South Korea, it’s really
hard to imagine such a thing. Especially in
Poland, where people believe that they deserve
prosperity solely due to the virtue of
being European.
The British were exploiting capital from
all over their empire, but they did not limit
themselves to excess consumption like
the Spaniards, who simply strangled their
economy with the gold and silver flowing in
from the New World. The ruling elites of the
United Kingdom made sure that their people
were well-fed and well-clothed, and then also
provided the right conditions for them to
learn, think and write — hence the country’s
later industrial revolution.
Meanwhile, the Americans created a huge
“single market” in their country, without duties
and other barriers. They had plenty of
capital, land and people, but above all they
allowed people to make mistakes in business.
They built their strength through creative
destruction — on the ruins of the countless
failed companies they build new, ultimately
successful businesses.
Germany is a country of culture and philosophy,
traditions of craftsmanship, military
drill and discipline. The Koreans also exhibit
obedience, but its nature is different and has
Confucian roots. However, their main trait is
primarily incredible diligence.
Consistently moving forward
Barring some black swan event, which would
change everything or turn everything on its
head, in the 21st century the economic success
of individual countries will likely be a
function of the resources spent on scientific
research and universal education, which is a
prerequisite for any advanced scientific activity.
Poland currently spends 1 per cent of the
GDP on “research and development” (gross
domestic expenditure on research and development,
GERD). Meanwhile, gross domestic
spending on R&D reaches 3 per cent of the
GDP in Germany and 2.8 per cent in the
United States (OECD data for 2017).
To make matters worse, in this case relative
spending figures are less important than
actual budgets. According to the OECD, in
2017, Poland’s GERD amounted to the equivalent
of USD11.8bn (at Purchasing Power
Parities). In Germany, these expenditures
reached USD132bn, which means that up to
11 times more money was spent on the wages
of PhDs and professors, as well as laboratories
and experiments. In the United States, a
total of USD543bn was spent on scientific research
activities, that is, nearly 50 times more
than in Poland.
The declarations that Poland could soon
catch up with Germany and the Germans are
out of place, because that is simply impossible
within the next several generations without
a change in the economic paradigm and
without catastrophic shocks. Countries have
to reach a certain level of maturity to transition
to the subsequent stages of economic
development and that successful start-ups
will not grow in every country, even if they
are supported with “artificial fertilizers”.
“Countries that are able to produce Maybachs, are also able
to afford generous salaries for their people. Meanwhile,
countries such as Poland, will not be able to catch up with
the global leaders based on strenuous labour alone, and will
have to start using their brains instead.”
There are many signs that humanity is now
getting close to a major turning point. More
people are becoming aware that changing
smartphones each year leads us to the edge of
catastrophe, that while the Earth’s resources
are still immense, in order to reach them we
have to destroy fields, water bodies, soils and
the atmosphere.
Our world is suffocating from the excess of
economic paradoxes. There are more and
more people, the cities are getting increasingly
congested, and the same car models are
now one and a half times larger than 30-40
years ago. In these twisted circumstances
there is no universal answer to the question
of what should be done in order to follow the
aspirations of the Poles. It seems, however,
that we shouldn’t be restless, constantly looking
for new stimuli and inventing ever newer
and better visions.
The last 30 years have seen an amazing success
of the Polish economy and Polish entrepreneurs.
No one really believed that the
country would be able to emerge so quickly
from the economic problems brought by the
partitions, the two world wars and the Soviet
Union’s totalitarianism.
Poland’s success was due to the fact that its
governments chose the right direction and
stayed on the course. Poland shouldn’t search
for a third way or fall prey to new, supposedly
beneficial trends. Let’s not believe in fantasies
such as “new monetary theory”. Let’s just look
at the world around and let’s see which way
the wind is blowing. If Poland just does that,
then the next 30 years will be good as well.
MARZEC / MARCH 2020
CREDIT MANAGER MAGAZINE
37
MACROECONOMICS
Global prosperity on the rise
According to the Legatum Institute, prosperity continues to rise across the world. Out of the 167 countries
whose prosperity the Institute measures, 148 have become more prosperous over the last 10 years.
Filip Brokeš
Analityk i dziennikarz specjalizujący się w międzynarodowej polityce oraz gospodarce
How is prosperity measured?
Legatum Institute, the London-based educational
charity, has recently published its latest
annual Prosperity Index. Along with the
final report, the Institute provides a detailed
explanation of the methodology it uses to
measure prosperity worldwide.
“Prosperity entails much more than wealth:
it reaches beyond the financial into the political,
the judicial, and the well-being and
character of a nation — it is about creating an
environment where a person is able to reach
the full potential,” the authors of the report
wrote.
The framework of the Index views prosperity
as pertaining to three essential foundations
of prosperity – Inclusive Societies,
Open Economies and Empowered People.
These three domains together comprise 12
“equally-weighted” pillars. These pillars are:
Safety and Security, Personal Freedom, Governance,
Social Capital, Investment Environment,
Enterprise Conditions, Market Access
and Infrastructure, Economic Quality, Living
Conditions, Health, Education and Natural
Environment.
For each of the 12 pillars, the Legatum Institute
identifies “the core distinct concepts
that best defines them, and are integral to
each of them.” The result is a set of 65 distinct
elements. The Legatum Institute’s prosperity
index relies on datasets provided by dozens
of organizations, such as: the IMF, Pew
Research Center, UNESCO, World Bank or
WHO.
What is new in 2019?
This year, The Legatum Institute assessed
prosperity indices in 167 countries, which together
contain nearly 100 per cent of world’s
population. “Almost 300 country-level indicators,
grouped into 65 policy-focused elements,
are used to measure the current state
of prosperity in these countries and how it
has changed since 2007,” the report says.
Although global prosperity continued to improve,
with the vast majority of world countries
having improved their prosperity score,
the gap between the best and the worst performing
countries has widened. The reason
for that is the continued decline of the worst
performing countries.
According to Legatum, countries that have
become more prosperous have done so
thanks to economic openness, taking advantage
of digital connectivity and improvement
of their investment environment. Another
key finding for this year is that “people’s lived
experiences have improved due to better
health, education, and living conditions.”
People around the world have also become
more tolerant. However, the report notes that
there is less freedom of speech, association
and assembly.
Nearly all countries from the world’s top
10 list represent the geographical region of
western Europe, with Denmark, Norway and
Switzerland as the top 3.
Prosperity in Central and Southeast
Europe
After North America and Western Europe,
Central and Southeast Europe (CSE) has
been identified as the world’s third most
prosperous region. Moreover, nearly all
countries in the region have made a major
improvement over the last decade. “CSE is
the second most improved region over the
past decade, yet has improved less than the
global average,” the report says.
The improvements in prosperity indices
of CSE countries were a result of improved
infrastructure, doing business, living conditions,
and social capital. “Every country
improved their market access and infrastructure,
and all but four countries improved
their enterprise conditions. Living conditions
improved in every country in the region,”
the report says.
Only three CSE countries made it to the
world’s top 30 list. The region’s most prosperous
country is Estonia (21st globally),
followed by Slovenia (27th), Czech Republic
(28th), Slovakia (32nd) and Lithuania
(33rd). Poland is 36th globally. All indicators
in Open Economies and Empowered People
increased, but most indicators in Inclusive
Societies decreased.
As far as living conditions are concerned,
Moldova has seen the largest improvement
over the last decade. “The greatest improvement
occurred in Moldova, which now has
greater levels of connectedness than in 2009.
The percentage of people with cell phones
and bank accounts in the country has more
than doubled to 89 per cent and 44 per cent
respectively over the decade.” On the other
hand, according to the Legatum Institute,
personal freedom has deteriorated more than
in any other country in the region. Generally,
only 8 CSE countries have improved since
2009 in the personal freedom domain.
“Hungary (89th) has experienced the greatest
deterioration out of all countries, with
significant reductions in the freedoms of assembly,
association, and speech – characteristic
of region-wide trends,” the report says.
The regional rank shows a clear dividing
line between Central Europe, Southeast Europe
and East Europe. While all CSE’s EU
member states find themselves in the world’s
top 50 most prosperous countries, ranks of
the countries in the CSE are in the top 100
world’s countries with Ukraine as the region’s
last country – 96th globally.
38 CREDIT MANAGER MAGAZINE MARZEC / MARCH 2020
4th FECMA Pan-European Credit Congress
ORGANIZATOR
Managing Credit in Europe
13-14 maja 2020
Qubus Hotel | Krakow | Poland
sponsorZY DIAMENTOWI sponsorZY ZŁOCI SPONSOR SREBRNY PARTNER STRATEGICZNY
https://picm.pl/fecma-2020
CZŁONKOSTWO W PICM
Polski Instytut Credit Management (PICM) wspiera zarządzających kredytem
kupieckim i należnościami handlowymi od kilku lat.
Zostań członkiem społeczności wysoko wykwalifikowanych profesjonalistów
i rozwijaj swoje kompetencje!
Certyfikat członkostwa
w PICM
Akronim PICMa
Certyfikat gwarantuje benefity
członkostwa!
Potwierdź swoje profesjonalne
kompetencje!
Wiedza & Networking
Kontakty
międzynarodowe
Informacje, wiedza
i doświadczenie!
Uczestnictwo w konferencjach
FECMA bez opłat!
Webinaria PICM
Konferencja PICM
Bezpłatny dostęp do biblioteki
webinariów specjalnych!
Nawet 50%-owy rabat
na wydarzenie!
Credit Manager
Magazine
CREDIT CLUB PICM
Pełne wydanie w formie papierowej
bez opłat!
30%-owy rabat na pełen cykl
seminariów!
JAK ZOSTAĆ
CZŁONKIEM PICM?
Wystarczy, że wypełnisz formularz
zgłoszeniowy na:
https://picm.pl/czlonkostwo/
Pierwszy rok członkostwa jest bezpłatny!