8 NR 334 (9) 28 KWIETNIA 2021 KRZYŻÓWKA
OCALIĆ OD ZAPOMNIENIANR 334 (9) 28 KWIETNIA 20219Gołkowskie obrazki, czyli skarbiecstrzechy naszejWstajesz rano; widok wschodzącegosłońca widoczny przezokna jest tak fascynujący, że dech zapiera.Widoczne w oddali łąki gołkowskie,oświetlone jaskrawym światłempromieni słonecznych, dają duszy tyleradości, że chłoniesz ją jak najprzedniejsząambrozję. Wtedy z filiżanką kawysiadasz i myślisz o tych, którzy tędychodzili przez ostatnie stulecia. W mojejwyobraźni przechodzą dróżką międzyolszynami damy dworu, sam królStanisław August, żołnierze generałaZajączka, Baurfeindowie właścicieleGołkowa, Eugeniusz Juźwik, tajemniczyprzedsiębiorca, i w końcu ZygmuntGloger – etnograf, który podróżując powsiach zbierał o jej mieszkańcach cenneinformacje, notował je i umieszczał wswoich książkach. Wszyscy oni tworząjakby obrazy epok, w których żyli.Przykład zabawy ludowej z książki „Skarbiec strzechy naszej”Etnografa, archeologa i geografaZygmunta Glogera nigdy bym nie skojarzyłaz wsią Gołków. Odnalezienieniezwykle cennej książki, którą napisał,cennej dla tych, których interesujehistoria Piaseczna i okolic, skłoniło mniedo napisania tego tekstu.Znalazłam jakiś czas temu w starejgazecie opis zabaw dworu królewskiegow Gołkowie, tekst był jakby wyrwany zkontekstu i tak naprawdę niezbyt byłowiadomo, skąd pochodzi. Nagle, bowszystko, o czym piszę, dzieje się nagle,trafiła w moje ręce niepozorna książeczkaz końca XIX w. napisana przez pisarzapodpisującego się tylko pierwszą literąswojego nazwiska, tak jak i twórca zapisunutowego do publikowanych w tejksiążce piosenek. Skąd ta chęć do anonimowości?Mogę się tylko domyślać.\\\ Obrazek pierwszy:królewskie zabawyDość szybko odnajduję nazwiskoZygmunta Glogera, autora „Skarbcastrzechy naszej” –wydanego we LwowieFragment z książki Zygmunta Glogera „Skarbiec strzechy naszej”Strona tytułowa „Skarbca strzechynaszej” Z. Glogeraw 1894 r. W książce zebrane opisy zabawludowych, zagadek, obyczajów wsipolskiej i... tekst o Gołkowie. To przykładzabaw, w jakie się bawiono w chwilachszczególnych, gdy np. dwór królewskizjeżdżał do wsi Gołków. Gloger przytaczaopowieść spisaną niegdyś przezŁukasza Gołębiowskiego, a wysłuchanąod Grześka Jabłońskiego i kowalki z Jazgarzewa.Opowieść o pobycie króla StanisławaAugusta we wsi Gołków (podWarszawą, na Mazowszu), w pałacunależącym do znanego warszawskiegobogacza Teppera. Oto opowieść: „Gdypo obiedzie Król jegomość wyszedł zgośćmi z pałacu, zabawy się rozpoczynałyod włażenia chłopców na masztwysoki, gładki, wysmarowany, na któregowierzchu była kiesa z pieniędzmi,butelka wina, całkowita odzież i zwójwstążek dla lubej. Próbował sztuki niejeden,ale od połowy masztu każdy sięzsuwał na ziemię. Dokazał swego wreszciesmagły, zwinny parobczak, zwany odgromady »dyabłem«. Dotarłszy na samWłościanin podwarszawski według Zygmunta Glogerawierzchołek, wykrzyknął śmiało: wiwatkról! wychylił butelkę, wstążki wsunąłza koszulę, wygraną kiesę i strój zrzuciłna ziemię a sam się spuścił jak strzała...Następowała zaraz uczta. Dziewczętatańczyły z przybyłym dworzanami idygnitarzami królewskimi, parobcy zpaniami; po tańcach każde z nich dostałood króla na pamiątkę po dukacie wzłocie. Poważniejsze matrony i sędziwigospodarze siedzieli przy stołach zastawionychjedzeniem i napojami. Przyniesionopółmisek dziesiątaków: księżnapodkomorzyna, lub inna dama obecna,rozrzucała je pomiędzy gromadę młodszychwłościan i parobczaków; to samupóźniej stało się z półmiskiem złotóweka na odjezdnym króla — z półmiskiemdwuzłotówek”.\\\ „Skarbiec strzechy naszej”W Przeglądzie Tygodniowym w1895 r. recenzent piszący pod pseudonimemJ. T. Hodi (Józef Tokarzewski),który wspomina tę publikacją, pisze:„Za »Skarbiec strzechy naszej« należysię szczera wdzięczność nie tylko zbieraczowiautorowi, ale też wydawcomi drukarni — tym ostatnim za piękny,mocny papier, za druk wyrazisty, czytelny,za sposzycie arkuszy staranne itrwałe, wreszcie za dobrą korektę”. Tak,potwierdzam zdecydowanie książkajest wydana solidnie, bo mając ponad120 lat kartki trzymają się mocno.Czytam książkę Glogera i jestem niązachwycona. Opisy dotyczące wsi polskiej,a może nawet gołkowskiej, są taksolidnie zebrane, tak solidnie podaneczytelnikowi, że obraz wsi dla każdegoczytelnika staje się fascynujący. Nasamprzód,konia z rzędem, temu kto zdołabłyskawicznie odgadnąć szarady: „Siedzibochen między grochem” (księżycZygmunt Gloger (1845-1910)wśród gwiazd); „Przyszła na piechotę,wyjeżdża w paradzie” (śmierć); „Jestprzed domem mym baranek, ma nasobie tyle ranek, co w Krakowie krakowianek”(pieniek do rąbania drzewa);„W koszulce się rodzi a nago chodzi”(ser); „Baryłeczka wina, dziurki do niejniema” (jajko); „Zła pani, mieszka w bani”(osa). No i oczywiście przysłowialudowe: „Święty Marek rzuca do wodyogarek” (25 kwietnia przestają w chatachpalić); „Święta Zofija kłosy wywija”,„Święty Jan, jagód dzban”.Co do przysłów zapisanych wksiążce Glogera, wśród tych mądrościżyciowych są te, które przypominają miWłościanka podwarszawska według Zygmunta GlogeraFOT. POLONAprzysłowia z kalendarza ściennego mojejteściowej, wiszącego na ścianie domuw Gołkowie, którego kartki zdzierało siękażdego dnia porankiem, a przysłowiaużywane były często dla spuentowaniadanej sytuacji: „Kogo nie boli, temupowoli”. „Jedna baba kamień w studnipogrąży, a chłopów dziesięciu wyjąć gonie zdąży”, „Kto konia kulbaczy, niechuzdę zobaczy”, „Lepiej ze swoimi płakać,niż z cudzymi skakać”, „Pijany i dziecięprawdę wyplecie”, „Źle się tam dzieje,gdzie kura nie pieje”, „Cztery gęsi, dwieniewieście, masz już jarmark w mieście”,„Znalazł dziad torbę – nie płakał, zgubił– nie skakał”, „Było to berło, ale sięzderło”, „Nierówno Bóg ludziom daje:jednemu kurę, drugiemu jaje”. „Nie każdykąsa, kto wąsem trząsa”, „Kto służyz łaski, miewa mieszek płaski”, „Nigdysię nie wracają: dziedzictwo puszczone,dziewictwo stracone, słowo wyrzeczone”,„Głupi w radzie, świnia w sadzie”,„Odmiana z innych krajów odmieniawszystko, krom obyczajów”, „Kto niedoje, nie dopije, ten mądrze i długo żyje”,„Nie masz zbroje – mijaj boje”, „Siej dołyi góry, bo nie wiesz jaki będzie rok który”,„Kto słucha pochlebce, ten mądrymbyć nie chce”... Co za parada ludowychmądrości. Kim był człowiek, który uważał,że trzeba zachować dla potomnychto, co zaczyna zanikać, co w pięknej opowieścimieszkanki Jazgarzewa cennei może być zapomniane, jeśli książkaz tego nie powstanie? CDNMałgorzata Szturomskanapisz do autorkim.szturomska@przegladpiaseczynski.pl