You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
prezentuje<br />
część 2
<strong>Zlin</strong> <strong>142</strong>, <strong>samolot</strong> z <strong>klasą</strong>.<br />
Model wykonał<br />
Piotr Strzelecki
Co by o nim nie powiedzieć, to <strong>samolot</strong> godny uwagi,<br />
ściśle związany z historią polskiego lotnictwa, który ma<br />
w sobie to coś, co przyciąga wzrok.<br />
Zaprojektowany i wyprodukowany w Czechosłowacji, jako<br />
rozwinięcie <strong>Zlin</strong>a 42 M, przeznaczony do szkolenia pilotów na<br />
poziomie podstawowym i średnio zaawansowanym oraz do<br />
nauki akrobacji na poziomie podstawowym. Może również służyć<br />
do nauki lotów bez widoczności (IFR) oraz do holowania<br />
szybowców. Użytkowało go wiele krajów, nie tylko w Europie.<br />
Sprowadzony do Polski z przeznaczeniem do nauki pilotażu<br />
w aeroklubach PRL. Należy do statków powietrznych wymagających<br />
od pilota uwagi i staranności, gdyż miał tendencje do<br />
wpadania w korkociąg. Pomimo tego był i jest bardzo lubiany<br />
przez pilotów. Wbrew obiegowej opinii w Polsce wypadki na<br />
tym typie <strong>samolot</strong>u zdarzały się niezmiernie rzadko. Wymagał<br />
również starannej obsługi technicznej. Jest pod tym względem<br />
bardzo kapryśny.
Samolot posiada stałe podwozie z kołem przednim, silnik<br />
z wtryskami paliwa, obszerną kabinę, z której był bardzo<br />
dobry widok ułatwiający pilotaż. Wyszkolono na nim wiele<br />
pokoleń pilotów cywilnych i także pilotów, którzy trafili m.in.<br />
do lotnictwa wojskowego. Większość ludzi, którzy na nim<br />
latali czuje sentyment do tego <strong>samolot</strong>u, bowiem latanie nim<br />
było przyjemnością.<br />
Obecnie niewiele latających egzemplarzy można spotkać<br />
w Polsce. Więcej latających <strong>samolot</strong>ów znajdziemy w Czechach<br />
i na Słowacji.<br />
Zajmiemy się ciekawą historią jednego ze <strong>Zlin</strong>ów <strong>142</strong> o numerze<br />
fabrycznym 0521. Został wyprodukowany w 1990 roku,<br />
jeszcze przed rozpadem Czechosłowacji. Był to jeden z ostatnich<br />
wyprodukowanych egzemplarzy Z-<strong>142</strong>. Został zakupiony<br />
wraz z dwoma innymi przez Firmę Aero Globo i otrzymał<br />
rejestrację SP-FCY. Prawie cztery lata stacjonował na lotnisku<br />
w Szczecinie Dąbiu. Po upadku firmy w 1994 roku <strong>samolot</strong><br />
na aukcji komorniczej nabył przedsiębiorca z Radwanic spod<br />
Wrocławiem. Po dokonaniu usprawnień wzbił się w powietrze<br />
w 1994 roku na lotnisku w Mirosławicach. Na początku<br />
lat 2000 <strong>samolot</strong> został sprzedany innemu przedsiębiorcy i od<br />
tej pory zagościł na lotnisku w Szymanowie. Przez ostatnie<br />
trzy lata przebywał na lotnisku w Świebodzicach. Można go<br />
było zobaczyć na ubiegłorocznym Pikniku Lotniczym zorganizowanym<br />
przez Gminę Świebodzice i Towarzystwo Lotnicze<br />
w Świebodzicach.<br />
W 2021kupiła go inna osoba prywatna i od tej pory na stałe<br />
znajduje się na lotnisku w Jeleniej Górze. Tak oto przedstawia<br />
historia tego <strong>Zlin</strong>a, który od początku był w prywatnych rękach.<br />
Dzięki życzliwości pilotów udało się zorganizować sesję fotograficzną<br />
A2A nad malowniczo położonym zamkiem Książ.
Jak dużym sentymentem jest darzony ten <strong>samolot</strong>, może<br />
świadczyć fakt, że instruktor lotniczy, który szkolił na tym typie<br />
<strong>samolot</strong>u młodych adeptów latania, poprosił mnie o sklejenie<br />
i pomalowanie modelu tego właśnie <strong>samolot</strong>u.<br />
Widząc go na półce sklepu modelarskiego nie mógł<br />
przejść obojętnie. Kupił model w skali 1/72 firmy Kovozávody<br />
Prostějov i poprosił o wykonanie go z takimi samymi numerami<br />
rejestracyjnymi, z jakimi stacjonował na EPWC.<br />
Model nie należy do łatwych w sklejaniu. Wiele elementów<br />
jest bardzo uproszczonych, a jakość detali pozostawia wiele do<br />
życzenia. Biorąc pod uwagę wielkość modelu w tej skali, pracy<br />
było co nie miara. Efekty pracy ilustrują załączone fotografie.