02.01.2015 Views

Wydanie 3 2010/2011 - ZSO nr 1

Wydanie 3 2010/2011 - ZSO nr 1

Wydanie 3 2010/2011 - ZSO nr 1

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

Ręka na pulsie<br />

krótkowzroczność, wyglądających na około<br />

pięćdziesięcioletnich. Trzeba przyznać,<br />

że Panowie mieli bardzo dobrą kondycję<br />

i twardo trzymali się na nogach do godziny<br />

4.30. Repertuar był dość szeroki,<br />

muzycy zabrali nas w podróż po wszystkich<br />

kontynentach. Nie zabrakło bouzouki,<br />

dla wytrwałych panów i kankana, dla dam.<br />

Tańczyliśmy do kowbojskich przebojów<br />

w rytmie poleczki, wywijaliśmy twista,<br />

tuliliśmy się do siebie podczas wolnych<br />

ballad.<br />

Co jakiś czas schodziliśmy ze sceny<br />

by napoić się i posilić. Dużym zainteresowaniem<br />

cieszyła się czekoladowa fontanna.<br />

Cóż to za nieopisywalna radość zanurzyć<br />

puszystą, słodką piankę w morzu czarnej<br />

czekolady, a następnie brudnym palcem<br />

zrobić plamę na nosie współtowarzysza!<br />

Około godziny drugiej fontanna zamieniła<br />

się w wysychające oczko wodne i jej<br />

miejsce zastąpił nam makaron z fetą oraz<br />

pomidory z mozzarellą.<br />

Siedząc przy stole, słuchając<br />

rozmów dotyczących niewygodnych butów,<br />

wzajemnej adoracji sukienek i fryzur, ale<br />

także ambitniejszych tematów: przeszłości<br />

i przyszłości, co jakiś czas do uszu<br />

dochodził dźwięk kulających się po<br />

marmurowych posadzkach butelek...<br />

Może to efekt zmęczenia, może to echo<br />

dochodzące z operowej kuchni, może złe<br />

chochliki Nie wiem, nie widziałam. Około<br />

godziny piątej podszedł do nas ochroniarz<br />

i oznajmił w sposób niezwykle „delikatny”,<br />

że czas do domu. Reakcje były<br />

różne. Niektórzy grzecznie wstali (zazwyczaj<br />

pionizacja przebiegała spokojnie) i udali<br />

się posuwistym krokiem do szatni. Inni,<br />

z uśmiechem na twarzy, rzucili ochroniarzowi<br />

fikuśne „oj tam, oj tam!”, machali<br />

ręką i łapczywie łykali ostatnie chwile tej<br />

magicznej nocy.<br />

Opinie uczestników są jednoznaczne.<br />

Było wspaniale! To jedyna okazja by bawić<br />

się w tak licznym gronie, przez tak długi<br />

czas. Dla większości z nas to pierwszy<br />

w życiu bal. Wyjątkowa atmosfera,<br />

która na pewno pozostanie na długi czas<br />

w naszej pamięci. 16. stycznia około<br />

godziny 14 rano, w oknie mojego komunikatora<br />

zaczęły pojawiać się żółte, aktywne<br />

słoneczka. Większość opisów brzmiała<br />

„ja chcę jeszcze raz!”...<br />

Może zorganizujmy pięćdziesięciodniówkę<br />

Daria C.<br />

* tak naprawdę, zdawaliśmy sobie sprawę z<br />

tego, że nasze inwokacje, parabole i porównania<br />

homeryckie przyćmiłyby blaskiem<br />

poezję naszych rówieśników.<br />

8

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!