Prężnie działająca firma w „Ptaku” - Łaski Serwis Samorządowy
Prężnie działająca firma w „Ptaku” - Łaski Serwis Samorządowy
Prężnie działająca firma w „Ptaku” - Łaski Serwis Samorządowy
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
PANORAMA ŁASKA<br />
Choć ból i rany są jeszcze zbyt świeże, chcę<br />
poznać bliżej człowieka, który stał na czele<br />
naszych sił powietrznych i nie raz gościł na łaskim<br />
lotnisku. Jeszcze mam w pamięci zaimprowizowaną<br />
na płycie lotniska konferencję<br />
prasową zorganizowaną w dniu przylotu F-16.<br />
Był dumny z tego, że zyskaliśmy jedne z najlepszych<br />
na świecie maszyn. Na jego oczach<br />
spełniała się przecież wizja nowoczesnego lotnictwa,<br />
o którym marzył od dziecka.<br />
- W rodzinie były tradycje lotnicze, bo jeden<br />
z wujków pracował jako technik helikopterowy<br />
w Leźnicy. To blisko Wartkowic, więc Andrzej<br />
bezustannie obserwował latające maszyny. Drugi<br />
wujek latał na MiG-ach. Zapewne to spowodowało,<br />
że trafi ł do dęblińskiej „Szkoły Orląt”.<br />
A potem to już normalna służba – na różnych<br />
lotniskach, m.in. w Świdwinie i Poznaniu. Latał<br />
głównie na „Iskrach” i Su-22. Ostatnio szykował<br />
się już do emerytury, dlatego zdobył uprawnienia<br />
do latania na JAK-40, bo nie wiedział,<br />
czy zostanie szefem sił powietrznych na drugą<br />
kadencję. Jednak za kilka dni miała zapaść decyzja<br />
o przedłużeniu jego misji. Cieszył się, bo,<br />
jak mówił, miał jeszcze sporo do zrobienia.<br />
Tak o swoim bracie mówi Piotr Błasik, łaskowianin,<br />
na co dzień zatrudniony w jednej<br />
z fi rm pracujących na rzecz wojska na tutejszym<br />
lotnisku. Z trudem opowiada o Generale<br />
Andrzeju Błasiku. Gdy rozmawiamy w mieszkaniu<br />
na jednym z łaskich osiedli, panu Piotrowi<br />
momentami z trudem udaje się opanować<br />
wzruszenie. Od katastrofy w dniu 10 kwietnia<br />
nie minął jeszcze miesiąc, a Generała pochowano<br />
przecież jako ostatniego.<br />
- Nie widział swojej przyszłości bez lotnictwa.<br />
Gdy został generałem, nie mógł już latać tyle<br />
co dawniej, ale gdy tylko nadarzyła się okazja,<br />
siadał za sterem maszyny i wzbijał się w powietrze.<br />
A potem, w rodzinnym gronie fantastycznie<br />
opowiadał o tym, co przeżywał gdzieś pod<br />
chmurami. Można go było słuchać godzinami.<br />
Kochał latanie, był jednym z architektów przemian<br />
w polskim lotnictwie. Stąd jego częste<br />
wizyty na łaskim lotnisku i doglądanie F-16.<br />
Te maszyny były oczkiem w jego głowie. „To<br />
bajka” – mawiał o samolocie F-16. Cieszył się,<br />
że polscy piloci otrzymali taki nowoczesny samolot.<br />
Często powtarzał: „Rury się skończyły,<br />
zaczynamy latać autobusami”. Co znaczyło,<br />
że dla polskich lotników zaczęła się nowa era.<br />
Od dłuższego czasu pasjonował się samolotem<br />
szkoleniowym dla polskiego lotnictwa,<br />
OSTATNI LOT<br />
Był znakomitym pilotem i pasjonatem lotnictwa. Gdy 10 kwietnia znalazł się na<br />
pokładzie prezydenckiej maszyny, nie spodziewał się, że będzie to jego ostatni lot.<br />
Zginął w katastrofi e pod Smoleńskiem wraz z 95 innymi osobami.<br />
czyli kolejnym ważnym etapem modernizacji<br />
i doskonalenia naszych sił powietrznych. Był<br />
autentycznie dumny z polskich pilotów, o których<br />
bardzo dobrze mówi się teraz na świecie.<br />
Był jednak człowiekiem bardzo odpowiedzialnym<br />
i wiedział doskonale, że rutyna jest wrogiem<br />
nie tylko w lotnictwie. Dlatego często<br />
niezapowiedziany lądował na jakimś lotnisku.<br />
Czasami nie były to wizyty przyjemne dla<br />
podwładnych. „Już dwa lata nie było żadnej<br />
tragedii” – mówił z niepokojem jakby tłumacząc<br />
swoją surowość. Bał się rutyny, błędu<br />
i tragicznych konsekwencji, dlatego o katastrofach<br />
nie chciał raczej rozmawiać. Mocno<br />
przeżył katastrofę „CASY”, w której zginęli<br />
jego przyjaciele i koledzy. Wielu z nich szkolił.<br />
- Gdy wpadał na nasze lotnisko – wspomina<br />
dowódca 32 Bazy Lotnictwa Taktycznego<br />
w Łasku płk pil. Dariusz Malinowski - interesował<br />
się przede wszystkim funkcjonowaniem<br />
Bazy i szkoleniem. Był bardzo życzliwy<br />
dla Łasku i całej kadry. A ponadto normalny<br />
człowiek, nie wywyższający się.<br />
Pułkownik Malinowski podkreśla jeszcze jedno<br />
– Generał był pasjonatem lotnictwa. Miał<br />
jego wizję, chciał by było silne. Do polskich<br />
sił powietrznych wniósł zupełnie inne myślenie<br />
i nowoczesność.<br />
- Lubił Łask. Kiedyś nawet chciał się tu osiedlić<br />
– wspomina Piotr Błasik.<br />
- Jaki był w młodości? Rozrabiaka, do tego<br />
niezwykle dowcipny. Nie, nie należał do smutasów.<br />
Do podstawówki chodził w Wartkowicach,<br />
a potem był Dęblin. Wyleciał wtedy<br />
z domu na dobre.<br />
O swojej szkole zawsze pamiętał. Gdy niedawno<br />
nadawano jej imię marszałka Piłsudskiego,<br />
pojawił się w rodzinnej wsi i odwiedził szkołę.<br />
Znalazł też czas, by odwiedzić ojca. Dzwonił<br />
do niego bezustannie, starał się nie zrywać<br />
więzi z rodziną.<br />
Ostatnie spotkanie? Dwa tygodnie przed katastrofa<br />
przyleciał do Łasku. Był krótko, załatwiał<br />
jakieś sprawy. O szóstej wylądował,<br />
o siódmej wyleciał, ale znalazł czas na spotkanie<br />
ze mną. Jak zwykle rozmawialiśmy<br />
o rodzinie, codziennych problemach. Planował<br />
budowę domu w okolicy Białej Podlaskiej,<br />
by na emeryturze mieć gdzie odpoczywać.<br />
Wśród rodzeństwa był najmłodszy. Zapewne<br />
dlatego często szukał u mnie rady i potwierdzenia<br />
swoich przemyśleń czy decyzji. Do<br />
dziś nie mogę uwierzyć, że odszedł tak nagle,<br />
że już nigdy nie zadzwoni i nie zapyta: „Co<br />
u ciebie, chłopie?, nie wpadnie do nas choćby na<br />
kilka chwil. To wszystko, co się nagle zdarzyło,<br />
wciąż jest jakieś nierealne, nieprawdopodobne.<br />
- Tego dnia usiedliśmy do śniadania - opowiada<br />
małżonka pana Piotra, Elżbieta Cieślak<br />
Błasik. – Chcieliśmy oglądać w telewizji uroczystości<br />
w Katyniu, bo mój dziadek Władysław<br />
Cieślak, policjant, zginął w Ostaszkowie.<br />
Chcieliśmy też zobaczyć Andrzeja, bo<br />
wiedzieliśmy, że poleciał prezydenckim samolotem.<br />
I nagle - komunikat w telewizji. Jeszcze<br />
nie wierzyliśmy, jeszcze łudziliśmy się…<br />
Były przecież sprzeczne informacje, mówiono<br />
nawet, że rozbił się JAK-40 a nie Tu-154. Gdy<br />
podano listę ofi ar, wiedzieliśmy, że stało się to<br />
najgorsze. Zadzwoniliśmy do żony Andrzeja,<br />
potwierdziła, że leciał „Tutką”…<br />
Rodzina Generała miała lecieć do Moskwy na<br />
identyfi kację zwłok. Po pewnym czasie stało<br />
się jednak jasne, że lepiej będzie uniknąć tej<br />
trudnej chwili.<br />
- Podjęliśmy decyzje, by nie lecieć do Moskwy<br />
– mówi Piotr Błasik. – Pozostała identyfi kacja<br />
genetyczna. Później żona Andrzeja pojechała<br />
zabrać jego rzeczy. W wielkiej hali wśród zegarków<br />
odnalazła ten mężowski. Wskazówki<br />
zatrzymały się na godzinie 8.37...<br />
(P)<br />
Przylot F-16 do Łasku - gen. A. Błasik gratuluje płk. D. Malinowskiemu<br />
8