11.07.2015 Views

Filozofia praw człowieka - Katedra Historii Filozofii Starożytnej i ...

Filozofia praw człowieka - Katedra Historii Filozofii Starożytnej i ...

Filozofia praw człowieka - Katedra Historii Filozofii Starożytnej i ...

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

Marek PiechowiakFILOZOFIAPRAW CZŁOWIEKAPrawa człowiekaw świetle ich międzynarodowej ochronyLublin 1999Towarzystwo NaukoweKatolickiego Uniwersytetu Lubelskiego


RecenzenciProf. dr hab. Tadeusz JasudowiczProf. dr hab. Jerzy W. GałkowskiRedaktor książkiStanisław SarekProjekt okładkii stron tytułowychJerzy DurakiewiczSkład komputerowyHalina BłachWydanie publikacji dofinansowaneprzez Komitet Badań Naukowych© Copyright by Towarzystwo Naukowe KUL 1999ISBN 83-87703-71-0TOWARZYSTWO NAUKOWEKATOLICKIEGO UNIWERSYTETU LUBELSKIEGOul. Gliniana 21, 20-616 Lublin, tel. (081) 525-01-93, tel./fax (081) 524-31-77Dział Marketingu i Kolportażu, tel. (081) 524-51-71, fax (081) 524-31-77e-mail: tnkul@kul.lublin.pl http://www.kul.lublin.pl/tn/Druk: „Petit” SC, ul. Grenadierów 13, 20-331 Lublin


PodziękowaniaKsiążka ta powstała dzięki pomocy wielu ludzi i instytucji, którym jestemwinien wyrazy wdzięczności. Nie sposób wymienić tu wszystkie osoby poimieniu, dlatego pozostanę przy wskazaniu instytucji, z którymi ludzie cibyli lub są związani. Wieloraką pomoc otrzymałem w moim obecnym miejscupracy - Wyższej Szkole Pedagogicznej im. Tadeusza Kotarbińskiegow Zielonej Górze. Książka niniejsza z pewnością by jednak nie powstała,gdyby nie kilka lat pracy w Poznańskim Centrum Praw Człowieka InstytutuNauk Prawnych PAN i współpraca z tą placówką już po opuszczeniu przezemnie Poznania.Zasadnicza część niezbędnych materiałów zebrana została w trakcie p o ­bytu w Netherlands Institute fo r Advanced Study in the Humanities andSocial Sciences w Wassenaar w Holandii, gdzie dzięki wsparciu FundacjiMellona stworzono mi znakomite warunki do pracy nad książką.Wreszcie nie mogę nie wspomnieć o mojej alma mater - KatolickimUniwersytecie Lubelskim, któremu zawdzięczam swoje zainteresowaniafilozofią <strong>praw</strong>a i gdzie zawsze znajdowałem nieocenioną pomoc. W pracachbezpośrednio związanych z publikacją z wielką życzliwością i pomocą,obejmującą pozyskanie środków finansowych niezbędnych do wydania książki,spotkałem się w Wydawnictwie Towarzystwa Naukowego KUL.Na zakończenie muszę wymienić jedną osobę z imienia i nazwiska i podziękowaćw sposób szczególny Profesorowi Tadeuszowi Jasudowiczowi,na którego wiedzę i życzliwość mogłem niezawodnie liczyć w pracy nadksiążką.Oczywiście za wszelkie niedostatki tekstu należy winić tylko jego autora.


SPIS TREŚCIW STĘP§ 1. W stępna charakterystyka przedmiotu i c e l u ....................................................................... 13§ 2. Prawo międzynarodowe punktem w y jś c ia ............................................................................. 19§ 3. Systematyczny charakter pracy i problem historycznych korzeni współczesnejkoncepcji <strong>praw</strong> czło w ie k a.......................................................................................................... 29§ 4. Powrót do filozofii k la s y c z n e j................................................................................................ 33§ 5. Struktura książki i przegląd p ro b le m a ty k i.......................................................................... 38Część pierwszaPRAW NOM IĘDZYNARODOW A KONCEPCJA PRAW CZŁOW IEKAR ozdział IPRAW A CZŁOW IEKA W ŚW IETLE HISTORYCZNYCH UW ARUNKOW AŃI EW OLUCJI PRAW A M IĘDZYNARODOW EGO§ 1. G eneza i zasadnicze kierunki zmian ................................................................................... 47§ 2. Struktura procesu ochrony ...................................................................................................... 571. K onceptualizacja...................................................................................................................... 592. J u ry d y z a c ja ................................................................................................................................ 603. R e a liz a c ja ................................................................................................................................... 62§ 3. Dynamika przedmiotu ochrony ..................................................................................... 62§ 4. P o d su m o w an ie.............................................................................................................................. 63Rozdział IITYPY PRAW CZŁOW IEKA I ICH KATALOG§ 1. Trzy „rodziny” p r a w .................................................................................................................. 65§ 2. Przegląd t r e ś c i.............................................................................................................................. 681. Prawa osobiste i p o lity c z n e ................................................................................................. 682. Prawa gospodarcze, socjalne i kulturalne ....................................................................... 713. Prawa so lid arn o ścio w e.......................................................................................................... 74


8 SPIS TREŚCIRozdział IIICHARAKTERYSTYKA PRAW CZŁOW IEKAPRZYJĘTA W PRAW IE M IĘDZYNARODOW YM§ 1. Antropologiczne podstawy <strong>praw</strong> c z ło w ie k a ....................................................................... 771. Człowiek fundam entem p r a w .............................................................................................. 772. Godność ................................................................................................................................... 79a) Charakterystyka godności w <strong>praw</strong>ie m iędzynarodowym ..................................... 791° Przyrodzoność. Powszechność, nienabywałność i n ie z b y w a ln o ś ć 802° Godność jako cel ....................................................................................................... 813° Godność jako bezpośredni s ta n d a r d ..................................................................... 814° Równość g o d n o śc i....................................................................................................... 825° U znanie godności podstawą wolności, s<strong>praw</strong>iedliwości i p o k o j u 85b) „Godność” jako kategoria uboga treściowo ........................................................... 863. Równość w <strong>praw</strong>ach i zakaz d y sk ry m in acji.................................. 894. W olność, rozum, sumienie i braterstwo ........................................................................ 92a) W o ln o ś ć ................................................................................................................................ 93b) R o z u m ................................................................................................................................... 95c) Sumienie ............................................................................................................................. 96d) Braterstwo ......................................................................................................................... 1005. Jednostka a g r u p a ................................................................................................................... 103a) Grupa jako podmiot <strong>praw</strong> .......................................................................................... 103b) W spólnota a społeczność .............................................................................................. 107c) Zasada pomocniczości .................................................................................................... 108§ 2. Podstawowe cechy <strong>praw</strong> c z ło w ie k a ...................................................................................... 1101. Powszechność ......................................................................................................................... 1102. Przyrodzoność ......................................................................................................................... 1133. N ie n a ru sz a ln o ść ...................................................................................................................... 117a) N ienaruszalność a bezwyjątkowość .......................................................................... 118b) Nienaruszalność a dopuszczalne o g ra n ic z e n ia ........................................................ 1204. Integralność ochrony: niepodzielność, wzajemne wspieranie się i w spółzależność<strong>praw</strong> ............................................................................................................................................ 122§ 3. Prawa człow ieka a system <strong>praw</strong>a pozytywnego ............................................................. 1241. Prawa człowieka a ich pożytywno<strong>praw</strong>na o c h ro n a .................................................... 1242. Prawa człowieka a <strong>praw</strong>o pozytywne w o g ó l e .......................................................... 126a) Godność i <strong>praw</strong>a człowieka zasadą <strong>praw</strong>a pozytyw nego ................................... 127b) Równość wobec <strong>praw</strong>a, jednakow a ochrona <strong>praw</strong>na i równość w <strong>praw</strong> ie 1281° Równość wobec p r a w a .............................................................................................. 1302° Jednakowa ochrona p r a w n a .................................................................................... 1313° Równość w <strong>praw</strong> ie .................................................................................................... 131c) Zagadnienia szczegółowe .............................................................................................. 133


SPIS TREŚCI 9Rozdział IVPRAWA CZŁOW IEKA W PERSPEKTYW IE STRUKTURYICH POZYTYW NOPRAW NEJ OCHRONY§ 1. Struktura pożytywno<strong>praw</strong>nej ochrony <strong>praw</strong> c z ło w ie k a ............................................... 1351. Prawo do stanu r z e c z y ....................................................................................................... 140a) D wuełementowa struktura podstawowa. Norma p ie r w o tn a .............................. 140b) Podmiot <strong>praw</strong> ................................................................................................................ 143c) Przedm iot <strong>praw</strong> ............................................................................................................. 143d) Pierwotne sytuacje <strong>praw</strong>ne ....................................................................................... 1462. Prawa wobec podmiotów zobowiązanych .................................................................. 149a) Trójelem entowa struktura p o d s ta w o w a .................................................................. 149b) Podmiot zobowiązany ................................................................................................. 1501° Państwo jako podmiot z o b o w ią z a n y .................................................................. 1502° Podmiot zobowiązań międzynarodowych a podm iot zobowiązany dorealizacji przedm iotu <strong>praw</strong> ................................................................................. 1523° Podmioty zobowiązane inne niż p a ń s tw o ........................................................ 1544° Horyzontalne działanie konstytucyjnie chronionych <strong>praw</strong> człowieka . . 158c) Charakter relacji między podmiotem <strong>praw</strong>a a podm iotem zobowiązanym 1621" Podstawowe sytuacje <strong>praw</strong>ne ........................................................................... 1622° Pochodne sytuacje p ra w n e .................................................................................... 163a ) Prawo-u<strong>praw</strong>nienie. U<strong>praw</strong>nienie i wolność <strong>praw</strong>nie chroniona . . . 166p) W olność relacyjna .......................................................................................... 166y) K o m p e te n c ja ....................................................................................................... 1678) W olność od podlegania kompetencji ........................................................ 168d) Przedm iot <strong>praw</strong> ............................................................................................................. 1693. Prawo do im p le m e n ta c ji.................................................................................................... 174a) Prawo do ochrony p r a w .............................................................................................. 174b) Prawo do środka ochrony <strong>praw</strong>nej ........................................................................ 176§ 2. Prawo p o d m io to w e ................................................................................................................... 183§ 3. Koncepcja korzyści czy koncepcja w o ln o śc io w a ? ........................................................ 189Część drugaFILOZOFICZNE UGRUNTOW ANIE PRAW CZŁOW IEKARozdział IPRZEGLĄD NIEKTÓRYCH PRÓBFILOZOFICZNEGO UGRUNTOW ANIA PRAW CZŁOW IEKA§ 1. Ugruntowanie w <strong>praw</strong>ie pozytywnym ............................................................................ 198§ 2. Ugruntowanie fu n k cjo n aln e.................................................................................................. 199§ 3. Ugruntowanie w o ln o ścio w e.................................................................................................. 202§ 4. Ugruntowanie aksjologiczne ............................................................................................... 2091. Koncepcje obiektywistyczne .......................................................................................... 2122. Koncepcje su b iek ty w isty czn e.......................................................................................... 2143. Koncepcje kulturowego ugruntowania w a rto ś c i........................................................ 2164. P o d su m o w a n ie ...................................................................................................................... 218§ 5. Ugruntowanie w cechach człowieka . . ' ......................................................................... 220


10SPIS TREŚCIRozdział IIKU PERSONALISTYCZNEM U UGRUNTOW ANIU PRAW CZŁOW IEKA§ 1. „Każdemu to, co mu się należy” i Platońska koncepcja s<strong>praw</strong>iedliw ości .... 2261. Podstawy sp raw ied liw o ści................................................................................................ 2262. To, co s<strong>praw</strong>iedliwe, i s<strong>praw</strong>iedliwość d u s z y ........................................................... 2333. W poszukiwaniu zasady jedności ................................................................................. 2354. W olność ............................................................................................................................... 2365. P o d su m o w a n ie ...................................................................................................................... 239§ 2. A rystotelesowska koncepcja s<strong>praw</strong>iedliwości ............................................................... 2401. Podstawy sp raw ied liw o ści................................................................................................ 2402. Prawo a sp ra w ie d liw o ść.................................................................................................... 2453. S<strong>praw</strong>iedliwość w węższym znaczeniu. S<strong>praw</strong>iedliwość w ym ienna i rozdzielcza 2484. Kryteria tego, co dobre dla drugich. S z c z ę ś c ie ........................................................ 2535. W o ln o ś ć .................................................................................................................................. 257a) Dobrowolność działania podstawowym wymogiem s<strong>praw</strong>iedliw ości .... 258b) W olność człowieka (¿TtcuOepiot), człowiek jako cel sam w s o b i e 259c) W olność jako przestrzeń wyboru .............................................................................. 262d) Indywidualności je d n o s tk i.......................................................................................... 2636. P o d su m o w a n ie ...................................................................................................................... 264§ 3. Tomasza z Akwinu podstawy rozum ienia <strong>praw</strong>a ........................................................ 2651. Ius jako ipsa res i u s t a ....................................................................................................... 2652. Człowiek jako osoba. Godność o so b o w a ..................................................................... 268a) Filozoficzna a teologiczna koncepcja o s o b y ........................................................ 268b) Godność ontyczną podstawą osoby ........................................................................ 271c) Człowiek jako cel sam w sobie .............................................................................. 278d) W o ln o ś ć ............................................................................................................................ 280I o W olność o s o b o w a .................................................................................................... 2802° W olność w działaniu ............................................................................................. 282e) Przyrodzoność godności, wolności i ro z u m n o ś c i............................................... 2863. Prawo naturalne (lex naturalis) .................................................................................... 291a) Prawo wieczne (lex aeterna) i podstawy rozum ienia <strong>praw</strong>a naturalnego . 293b) Inklinacje naturalne a cele działania ..................................................................... 298c) Reguły <strong>praw</strong>a n a tu ra ln e g o .......................................................................................... 3044. Ius naturale i ius positivum .......................................................................................... 3115. Prawo pozytywne (lex positiva) .................................................................................... 3146. W olnościowe ujęcie <strong>praw</strong>a p o d m io to w eg o .................................................................. 3167. T o le ra n c ja ............................................................................................................................... 3228. Ontyczne podstawy powinności działania .................................................................. 325a) M o ra ln o ść ......................................................................................................................... 326b) G o d n o ś ć ............................................................................................................................ 328Io Byt jako „udzielalny” .......................................................................................... 3282° M iłość jako transcendentalna właściwość bytu ............................................ 3343° U c z e s tn ic tw o ............................................................................................................. 3364° Oferowane możliwości wyjaśniania ..................................................................... 338


SPIS TREŚCI 11UWAGI PODSUM OW UJĄCE - APLIKACJA TEORII§ 1. C z ło w ie k ...................................................................................................................................... 3431. Typy godności ze względu na sposób ugruntowania ............................................ 343a) Godność o s o b o w a .......................................................................................................... 343b) Godność osobow ościow a............................................................................................. 346c) Godność ugruntowana w okolicznościach życia.................................................... 347d) Godność osobista .......................................................................................................... 349e) Związki zachodzące między godnością różnego typu ....................................... 3492. W olność, rozum ność, moralność, braterstwo ........................................................... 3513. Poznanie człowieka i jego godności ........................................................................... 354§ 2. P r a w o ............................................................................................................................................ 3571. Prawo jako „rzecz s<strong>praw</strong>iedliw a” ................................................................................. 3572. Prawo jako n o rm a ................................................................................................................ 361§ 3. Procedury jako element procesu ustalania tego, co s<strong>praw</strong>iedliwe ......................... 3621. Procedury jako środek korekty poznania tego, co s<strong>praw</strong>iedliwe ...................... 3632. Procedury jako wymóg autotelicznego charakteru bytu ludzkiego ................... 3663. Dwa typy dyskursu nad <strong>praw</strong>ami ................................................................................. 367§ 4. U m ieszczenie w przyjętej perspektywie innych propozycji ugruntowania <strong>praw</strong>c z ło w ie k a ..................... 3691. Prawo p o z y ty w n e ................................................................................................................ 3692. Funkcjonalność ................................................................................................................... 3693. W o ln o ś ć .................................................................................................................................. 3704. W a rto ś c i.................................................................................................................................. 3705. Cechy człowieka ................................................................................................................ 3726. B ó g ............................................................................................................................................ 372§ 5. Przegląd argumentów przeciwko istnieniu <strong>praw</strong> człowieka ...................................... 3731. Argum entacja oparta na nieuznawaniu lub nierespektowaniu <strong>praw</strong> człowieka 3732. Argum entacja oparta na historycznych i kulturowych uwarunkowaniach koncepcji(pojęcia) <strong>praw</strong> człowieka ................................................................................................ 3743. Argum entacja oparta na indywidualnych lub kulturowych uwarunkowaniach treści<strong>praw</strong> człowieka ................................................................................................................... 3764. Argum entacja oparta na krytyce wolności pozytywnej ......................................... 3775. Argum entacja odwołująca się do rozdziału między bytem a pow innością . . 379§ 6. Tak zwane <strong>praw</strong>a zwierząt - dalsze perspektywy a p lik a c ji...................................... 380W YKAZ SKRÓTÓW ................................................................................................................... 383BIBLIOGRAFIA ................................................................................................ 385SUMMARY 407


Człowiek, ta gibka istota, poddająca się w społeczności myślomi wpływom cudzym, zarówno zdolny jest poznać w łasną naturę,kiedy mu ją ktoś ukaże, jak stracić jej poczucie, kiedy mu sięją ukrywa.Monteskiusz, O duchu <strong>praw</strong>WSTĘP§ 1. WSTĘPNA CHARAKTERYSTYKA PRZEDM IOTU I CELUNajogólniej <strong>praw</strong>a człowieka określa się jako <strong>praw</strong>a przysługujące człowiekowiz tej tylko racji, że jest człowiekiem; podkreśla się przy tym, żeprzysługują one człowiekowi niezależnie od aktów <strong>praw</strong>a stanowionego i -szerzej - niezależnie od wszelkich działań ludzkich1. W śród podstawowychich właściwości wymienia się powszechność, przyrodzoność i niezbywalność.Świadomość istnienia tego typu <strong>praw</strong> ujawniają źródła pisane ze wszystkichepok i z różnych kręgów kulturowych, świadczące o przekonaniu, że człowiekowinależne są pewne dobra niezależnie od czyichkolwiek decyzji2.O swoistej karierze <strong>praw</strong> człowieka można mówić jednak dopiero po drugiejwojnie światowej3. U podstaw współczesnej koncepcji tych <strong>praw</strong> legły doświadczeniaz okresu drugiej wojny światowej, kiedy to - czasami w zgodziez <strong>praw</strong>em pozytywnym - dokonywano zbrodni, a ludziom zaliczanym dopewnych kategorii, ze względu na posiadane przez nich cechy, odmawianostatusu bycia człowiekiem. Ów szczególny czas można przyrównać do makabrycznegoeksperymentu, którego wynik jednoznacznie wskazywał, że1 Zob. np. C. W e 1 1 m a n, An Approach to Rights: Studies in the Philosophy o fLaws and Morals, Dordrecht 1997, s. 81; J. H e r s c h, Human Rights in Western Thoughts,w: A. D i e m e r [i in.], Philosophical Foundations o f Human Rights, Paris 1986, s. 132.2 Bogaty wybór źródeł zob. Birthright o f Man: A Selection o f Texts, red. J. Hersch, Paris1969; por. Hersch, Human Rights in Western Thoughts, s. 132; P. G. L a u r e n,Evolution o f International Human Rights: Visions Seen, Philadelphia 1998, passim.3 B. H. W e s t o n, Human Rights, „Human Rights Q uarterly”, 6(1984), No. 3, s. 257.


14 WSTĘPniezależnie od czyichkolwiek przekonań, niezależnie od formalnie obowiązującego<strong>praw</strong>a pozytywnego człowiek ma pewne fundamentalne <strong>praw</strong>a. Okazałosię, że <strong>praw</strong>o stanowione może być <strong>praw</strong>em zbrodniczym, „ustawowymbez<strong>praw</strong>iem”, jak to określił Gustav Radbruch4.Odpowiedzią na te doświadczenia były nowe międzynarodowe instytucjei mechanizmy <strong>praw</strong>ne, mające na celu lepszą niż dotąd ochronę <strong>praw</strong> człowieka.Ale nie tylko. M ożna powiedzieć, że <strong>praw</strong>a człowieka stały się istotnymelementem współczesnej kultury. Są one uważane za podstawę s<strong>praw</strong>iedliwegoporządku społecznego i <strong>praw</strong>a stanowionego gwarantującego tenporządek. Prawo międzynarodowe <strong>praw</strong> człowieka stało się odrębną, rozbudowanądziedziną <strong>praw</strong>a międzynarodowego. Szeroko o <strong>praw</strong>ach człowiekatraktują konstytucje wielu państw, czyniąc ich ochronę istotnym elementemwewnętrznego porządku <strong>praw</strong>nego. Często mowa jest o tych <strong>praw</strong>ach w ramachdyskursu politycznego - czy to na arenie międzynarodowej, czy tow dysputach krajowych. Są one obecne w sporach etycznych i w nauczaniuróżnych Kościołów.We współczesnym dyskursie nad <strong>praw</strong>ami człowieka pojawił się jednakpewien paradoks: podczas gdy na płaszczyźnie praktycznej, w polityce, <strong>praw</strong>iepozytywnym, doktrynach moralnych, są one coraz powszechniej uznawane,to na płaszczyźnie teoretycznej uzasadnia się często niemożliwość istnienia<strong>praw</strong> człowieka w ogóle, pewnych ich rodzajów lub niektórych ich podstawowychwłaściwości5. Chociaż w sferze deklaracji <strong>praw</strong>a człowieka sązwykle uznawane, to deklaracjom takim towarzyszy często zastrzeżenie, że<strong>praw</strong>a te trzeba „właściwie” pojąć, a za owym „właściwym” rozumieniemkryje się często odrzucenie podstawowych właściwości tych <strong>praw</strong>, np. ichpowszechności lub przyrodzoności.Dla wielu teoretyków, również tych, którzy podejmują refleksję wprostnad <strong>praw</strong>ami człowieka, przyrodzone i powszechne <strong>praw</strong>a to przesąd ugruntowanyw braku wiedzy lub po prostu - jak by to dosadnie określił JeremyBentham - „nonsens na szczudłach” . Jedna z zasadniczych przyczyn takichpoglądów leży, jak się zdaje, w tym, że same <strong>praw</strong>a człowieka „rozsadzają”4 G. Radbruch, Gesetzliches Unrecht und übergesetzliches Recht, w: t e n że,Der Mensch im Recht, Göttingen 1961, s. 111-124.5 Na ten paradoks zwraca uwagę B. Tierney (Origins o f N atural Rights Language: Textsand Contexts, 1150-1250, „History of Political Thought”, 10(1989), No. 4, s. 615); por.W. B r u g g e r, M enschenrechtsethos und Verantwortungspolitik. M ax Webers Beitrag zurAnalyse und Begründung der M enschenrechte, Freiburg 1980, s. 11-12.6 Zob. Tierney, Origins o f N atural Rights Language, s. 615.


WSTĘPNA CHARAKTERYSTYKA PRZEDMIOTU I CELU 15funkcjonujące współcześnie filozoficzne teorie <strong>praw</strong>a, nie dając się nimiująć. Fundamentalne problemy pojawiają się w związku z proponowanymikoncepcjami tak <strong>praw</strong>a, jak i człowieka. Zdarza się, iż przyjęte w budowanejteorii modelowe pojęcie <strong>praw</strong>a prowadzi do wniosku, że <strong>praw</strong>ami człowiekaw pełnym tego słowa znaczeniu są te, które należą do tylko jednej z faktycznieuznanych kategorii <strong>praw</strong>, np. <strong>praw</strong>a i wolności osobiste, natomiastinnym, np. <strong>praw</strong>om socjalnym lub solidarnościowym, odmawia się statusubycia <strong>praw</strong>em7.Kłopoty są nie tylko z teoretycznym ujęciem różnych <strong>praw</strong>, ale takżez ujęciem wszystkich istotnych cech <strong>praw</strong> człowieka. Przyjęcie dominującegodziś poglądu, że samym <strong>praw</strong>em lub podstawą jego rozum ienia jest zespółnorm, pojętych jako wypowiedzi językowe pewnego typu8, prowadzi zwykledo odrzucenia <strong>praw</strong> człowieka jako <strong>praw</strong> przyrodzonych istniejących niezależnieod działań człowieka, gdyż trudno wskazać niezależną od działańludzkich podstawę istnienia takich norm.Często dziś spotykane stwierdzenie, że <strong>praw</strong>a człowieka należą do domeny<strong>praw</strong> moralnych9, problemu nie rozwiązuje, a tylko przesuwa go na innąpłaszczyznę. Pozostaje wówczas pytanie, czym są <strong>praw</strong>a moralne i jaka jestpodstawa ich istnienia. W spółczesne koncepcje upatrujące podstaw <strong>praw</strong>moralnych w poglądach jednostek, ich skłonnościach do oceniania w określonysposób, praktyce społecznej, kulturze itp.10 są w oczywisty sposób niedo pogodzenia z jednoznacznie uznaną przyrodzonością i powszechnością<strong>praw</strong> człowieka.7 Zob. M. Cranston, Human Rights, Real and Supposed, w: The Philosophy o fHuman Rights, ed. M. E. W inston, Belmont, Ca. 1988, s. 121-128.8 Zob. np. M. Z i e 1 i ń s k i, Z. Z i e m b i ń s k i, Uzasadnianie twierdzeń, oceni norm w <strong>praw</strong> oznaw stwie, W arszawa 1988, s. 58; Z. Z i e m b i ń s k i, Logika praktyczna,W arszawa 1994, s. 106; J. Jabłońska-Bonca, Wstęp do nauk <strong>praw</strong>nych, Gdańsk1996, s. 39.9 J. D o n n e 1 1 y, Universal Human Rights in Theory and Practice, Ithaca 1989,s. 16; W. O s i a t y ń s k i, <strong>Filozofia</strong> i historia <strong>praw</strong> człowieka, w: Prawa człowieka a policja,red. A. Rzepliński, Legionowo 1994, s. 20.Tak np. Encyclopedia o f Public International Law (t. VIII, A msterdam 1985, s. 268):„human rights are those liberties, immunities, and benefits which, by accepted contemporaryvalues, all human beings should be able to claim «as of right» of the society in which theylive”. W Polsce tak np. W iesław Lang (The Philosophical Foundations o f Human Rights,w: The Origin o f Human Rights. Proceedings at the Sem inar H eld at the N icolaus CopernicusUniversity, May 3-5, 1991, red. J. Justyński, Toruń 1991, s. 18): „Human rights are the rightsof the individual against the society and the state. But the real source o f these rights ishuman society and human culture”.


16WSTĘPObok trudności z odpowiednią koncepcją <strong>praw</strong>a ujawniają się także problemywynikające z braku takiej antropologii filozoficznej, która mogłabystanowić podstawę filozoficznej teorii <strong>praw</strong> człowieka. Jeśli bowiem nawetpanuje zgoda co do uznania niektórych podstawowych <strong>praw</strong> 11, to dziś jużwprost stawia się pytania, czy <strong>praw</strong>a te przysługują każdemu bytowi będącemuczłowiekiem z biologicznego punktu widzenia. Same <strong>praw</strong>a lub pełneczłowieczeństwo wymagane dla ich uznania ugruntowuje się w określonychcechach bytu ludzkiego, dedukowanych np. na podstawie założonej koncepcjipodmiotu <strong>praw</strong>a pozytywnego, i w konsekwencji odmawia się <strong>praw</strong> tym,którzy nie posiadają odpowiedniej charakterystyki11. Niekiedy naturę człowiekauważa się za produkt praktyki społecznej czy kultury13, co godziwprost w powszechność i przyrodzoność <strong>praw</strong>, które miałyby być ugruntowanew tak pojmowanej naturze.M ożna zasadnie przypuszczać, że brak teoretycznych narzędzi ujęcia <strong>praw</strong>człowieka jest jednym z ważnych powodów kontestowania ich istnienia.Skoro bowiem nie są one czymś dającym się zrozumieć, ująć w spójnejteorii, to jeden już tylko krok, aby uznać, że <strong>praw</strong>a człowieka, w całymbogactwie ich treści i specyfice charakteru, są czymś nieracjonalnym, niedorzecznym,nierealnym, w najlepszym przypadku - pożyteczną iluzją.Ów brak odpowiednich narzędzi teoretycznych nie jest rzeczą błahą. To,co jesteśm y zdolni dostrzec w otaczającej nas rzeczywistości, zależy przecieżw dużej mierze od pojęć, którymi dysponujemy, od kultury, w której wzrastamy,języka, którym się posługujemy. W iadomo na przykład, że ludzie wychowaniw kulturach rozwijających się w warunkach polarnych potrafią odróżnići nazwać znacznie więcej różnych rodzajów śniegu niż ludzie pochodzącyz innych kultur; ucząc się języków obcych często „nie słyszy” sięgłosek, które nie występują w języku ojczystym. M ożna zasadnie przyjąć, żepodobne uwarunkowania występują również w zakresie poznania tego, co11 W odniesieniu do <strong>praw</strong> człowieka chronionych <strong>praw</strong>em pozytywnym zam iennie stosujesię tu terminy „<strong>praw</strong>a podstawow e” i „<strong>praw</strong>a człow ieka”, pamiętając, że ten drugi obejmujeswym zakresem również <strong>praw</strong>a nie chronione <strong>praw</strong>em stanowionym (zob. „Uwagi podsumowujące”,§ 2, 2). Toczone w literaturze dyskusje na temat różnicy między tymi terminamiprezentuje F. J. M azurek (G odność człowieka a <strong>praw</strong> a człowieka, „Roczniki Nauk Społecznych”,8(1980), s. 22 n.).12 Por. np. R. D w o r k i n, L ife ’s Dominion, New York 1993, s. 21 nn.; I. W e t I e-s e n, Inherent Dignity as a Ground o f Human Rights, a D ialogical Approach, w: Revolutionand Human Rights, ed. W. Maihofer, G. Spranger, (ARSP, Beiheft 41), Stuttgart 1990,s. 98-114; J. K i s, Aborcja, W arszawa 1993, s. 160-164.13 Zob. np. D o n n e 1 1 y, Universal Human Rights in Theory and Practice, s. 18.


WSTĘPNA CH ARAKTERYSTYKA PRZEDMIOTU I CELU 17słuszne i s<strong>praw</strong>iedliwe. Usuwanie z kultury pewnych kategorii jako nieracjonalnych,bezsensownych czy wręcz pustych może ograniczać zdolność percepcji.Ograniczeniu zdolności poznawczych nie towarzyszy jednak anihilacjatego, co nie jest poznawane i co - jak to potwierdza doświadczenie - możedać o sobie znać w bolesnej powtórce z historii.Traktując koncepcje filozoficzne jako narzędzia poznania rzeczywistości,uznać trzeba, że jedne lepiej spełniają swoją funkcję, a inne gorzej, nie wyłączającmożliwości, że niektóre z nich, zamiast umożliwić ujęcie przedmiotu,zniekształcają go lub niszczą jako przedmiot badań14. Zasadniczym celempraktycznym tej książki jest wyjście naprzeciw potrzebie filozoficznej teorii<strong>praw</strong> człowieka i zaprezentowanie teoretycznego narzędzia ujmowania rzeczywistości,którą są te <strong>praw</strong>a. Poszukiwana jest odpowiedź na pytanie, czym,jakim bytem są <strong>praw</strong>a człowieka, oraz na pytanie, dlaczego istnieją, jaka jestich ontyczna racja istnienia15. Pytania te są z sobą powiązane, gdyż niemożna zrozumieć bytu, nie znając podstaw jego istnieniaPodejmując filozoficzną refleksję nad <strong>praw</strong>ami człowieka można na pierwszymmiejscu postawić dążenie do dowiedzenia, uzasadnienia ich istnienia(obowiązywania) lub dążenie do ich ontycznego ugruntowania - wskazaniaontycznych racji ich istnienia i charakterystyki. Dla postawy badawczejpierwszego typu charakterystyczne jest akcentowanie zagadnień epistemologicznych,dla drugiej - ontologicznych. W pierwszym przypadku centralnejest pytanie o to, czy w ogóle istnieją <strong>praw</strong>a człowieka o określonej charakterystyce;w drugim natomiast w punkcie wyjścia nie jest wątpienie w istnienie<strong>praw</strong> człowieka, ale uznanie ich istnienia, a celem jest wskazanie racjiontycznych wyjaśniających, czym są i dlaczego w ogóle są. W niniejszej14 Zob. J. M a r i t a i n, Człowiek i państwo, przeł. A. Grobler, Kraków 1993, s. 87.15 Do ważniejszych monografii zmierzających do filozoficznego ujęcia <strong>praw</strong> człowiekanależą: J. F i n n i s, Natural Law and Natural Rights, Oxford 1992 (wyd. 1 - 1980);A. G e w i r t h, Reason and Morality, Chicago 1978; tenże, The Community o f Rights,Chicago 1996; C. S. N i n o, The Ethics o f Human Rights, Oxford 1991; J. W. N i c k e 1,Making Sense o f Human Rights: Philosophical Reflections on the Universal D eclaration o fHuman Rights, Berkley 1987. Propozycję całościowej filozoficznej koncepcji <strong>praw</strong> zawieratakże zbiór artykułów Carla W ellmana zawarty w książce An Approach to Rights. Prace tezm ierzają zasadniczo do uzasadnienia <strong>praw</strong> człowieka; żadna z nich szerzej nie podejm ujewprost i w sposób systematyczny postawionego tu problemu podstaw ontycznych. Poza pracąJ-. W. Nickela problemy filozoficzne <strong>praw</strong> człowieka podejm owane są raczej w kontekście<strong>praw</strong>a konstytucyjnego niż międzynarodowego. Systemowe podejście do badania ontycznychpodstaw <strong>praw</strong>a naturalnego, pojmowanego po części jako przedm iot Powszechnej DeklaracjiPraw Człowieka, prezentuje książka M. A. Krąpca Człowiek i <strong>praw</strong>o naturalne (Lublin 1986,wyd. 1 - 1975); niniejsza praca inspirowana jest w wielu miejscach tą propozycją.


18 WSTĘPpracy przyjęta jest druga ze wskazanych postaw, zakładająca zasadnicze,aczkolwiek nie bezkrytyczne, zaufanie do możliwości poznawczych człowieka.Stąd w punkcie wyjścia, zamiast pytać, czy są w ogóle jakieś <strong>praw</strong>aprzyrodzone, przyjmuje się, mając na względzie doświadczenia mijającegostulecia, że mówiąc o łamaniu <strong>praw</strong> człowieka mówi się coś o realnym święcie,że np. wypowiedź „ludobójstwo jest złem” nie jest jedynie ekspresjąuczuć czy tylko przejawem oddziaływania kultury, ale jest wypowiedzią0 rzeczywistości, zdaniem, któremu można przypisać <strong>praw</strong>dziwość.Wśród współczesnych filozofów <strong>praw</strong>a nierzadko ujawnia się tendencjado zakładania już w samym punkcie wyjścia określonej teoretycznej koncepcji<strong>praw</strong>a i następnie odmawiania statusu <strong>praw</strong>a temu, co nie spełnia założonychkryteriów16. Tutaj przyjmuje się odmienną strategię: w punkciewyjścia uznaje się, że <strong>praw</strong>a człowieka są tym, o czym traktuje <strong>praw</strong>omiędzynarodowe, i że <strong>praw</strong>a te mają charakterystykę zgodną z tym, co <strong>praw</strong>omiędzynarodowe o nich mówi; poszukiwana natomiast jest teoria1 ugruntowana w niej koncepcja <strong>praw</strong>a, pozwalająca spójnie ująć określonącharakterystykę, unikając rozwiązań zmuszających do odrzucenia uznanychw punkcie wyjścia czy to niektórych typów <strong>praw</strong>, czy to elementów ichcharakterystyki.W niniejszej pracy w centrum zainteresowania stoi struktura ontyczna<strong>praw</strong>, podczas gdy zagadnienia ich treści pozostają na drugim planie. Dlategocelem nie jest wypracowanie czy uzasadnienie treściowego katalogu<strong>praw</strong> człowieka, a raczej zakłada się, że proponowany w <strong>praw</strong>ie międzynarodowymkatalog tych <strong>praw</strong> mówi o czymś realnym. Niemniej jednak ukazującontyczną strukturę czegoś, wskazując racje, dlaczego coś raczej jest niż niejest, wskazuje się jednocześnie elementy, w których treść jest ugruntowana,które „powiązane” są z treścią. Nie zmienia to faktu, że ujęciu tych elementów,struktur, jakie tworzą, nie musi towarzyszyć ujęcie treści zadowalającez punktu widzenia formułowania katalogów <strong>praw</strong>. Czym innym jest być,a czym innym być jakimś. Wiedza dotycząca tego, że coś jest, nie jest wiedząo tym, jakie to coś jest.U podstaw podjęcia problematyki ontologicznej legło przekonanie, że abyw pełni zrozumieć katalogi <strong>praw</strong> człowieka oraz procesy precyzowania i rozwijaniatych katalogów, najpierw trzeba dowiedzieć się, czym jest to, cowymaga ochrony, czym są i dlaczego istnieją <strong>praw</strong>a, wartości czy dobra,których dotyczą formułowane katalogi. Choćby częściowe powodzenie podej­16 Pisze o tym J. Finnis (Natural Law and Natural Rights, s. 4 n.).


PRAWO MIĘDZYNARODOWE PUNKTEM WYJŚCIA 19mowanego przedsięwzięcia nie tylko zaspokoi potrzeby poznawcze, ale -mimo niepodejmowania wprost zagadnień treściowych - może przynieść daneważne z praktycznego punktu widzenia. W iedza o tym, czym są <strong>praw</strong>a człowieka,może być nieoceniona tak w doskonaleniu procesów ich poznawania,jak i w doskonaleniu mechanizmów ich ochrony. Skuteczność w tych dziedzinachwymaga wiedzy o tym, co ma być respektowane i chronione. Stądteż można uznać, że <strong>praw</strong>nicza koncepcja <strong>praw</strong> człow ieka17 zakłada takielub inne rozstrzygnięcia filozoficzne18.§ 2. PRAWO MIĘDZYNARODOWE PUNKTEM WYJŚCIAPoszukując filozoficznej teorii <strong>praw</strong> człowieka, natrafiamy na trudnośćw określeniu przedmiotu teorii. Nie można w punkcie wyjścia powiedzieć:„Spójrz, oto masz przed sobą <strong>praw</strong>a człowieka” . Nie można, jak to jest np.w antropologii filozoficznej, już na wstępie wskazać byt będący przedmiotemanaliz. Tu rozpoczyna się raczej od pewnej charakterystyki i poszukuje sięrealnie istniejącego bytu, który charakterystyce tej by odpowiadał. Uwyraźnianieprzedmiotu otwiera drogę do dalszych badań, do wypracowywaniaodpowiednich metod badawczych. Przedmiot, którym są <strong>praw</strong>a człowieka,dopiero niejako odsłania się w trakcie prowadzonych rozważań, w miarę jakrozwijana i precyzowana jest koncepcja tych <strong>praw</strong>. Niemniej jednak trzebaprzyjąć jakiś punkt wyjścia rozważań, coś, co pozwoli przyjrzeć się badanemuprzedmiotowi. W niniejszych analizach za punkt wyjścia przyjęty zostajeuniwersalny (w sensie: nieregionalny) wymiar współczesnej międzynarodowejochrony <strong>praw</strong> człowieka, u której podstaw legła m.in. PowszechnaDeklaracja Praw Człowieka z 1948 r.19 Z pewnością można by również17 Podejmowane w tym opracowaniu zagadnienie, rozpatrywane z punktu widzenia koncepcji<strong>praw</strong>niczej, zob. Prawa, wolności i obowiązki człowieka i obywatela w nowej polskiejkonstytucji, red. Z. Kędzia, Poznań 1990.18 Zob. M. Piechowiak, Czy konstytucja może być neutralna św iatopoglądow o?,w: Transformacja i wartości: Aksjologiczne aspekty transformacji ustrojowej w Polsce,red. W. Kaczocha, Zielona Góra 1997, s. 81-90.19 Dane bibliograficzne dotyczące wykorzystanych dokumentów, wraz z informacjamio polskich przekładach, zawarte są w załączonej bibliografii. W przypadku aktów <strong>praw</strong>amiędzynarodowego zasadniczym punktem odniesienia były teksty w języku angielskim, stądteż cytaty w języku polskim, choć oparte na wskazanych tłumaczeniach, są często tłum aczeniamiautorskimi.


20 WSTĘPwyjść od analizy dyskursu politycznego, koncepcji <strong>praw</strong> człowieka w doktrynachreligijnych20 czy też od analizy zagadnień moralnych sensu stricto.Niemniej jednak <strong>praw</strong>o międzynarodowe <strong>praw</strong> człowieka wydaje się byćszczególnie dogodnym punktem wyjścia ze względów metodologicznychi atrakcyjnym ze względu na możliwości zastosowań opracowanej teorii.Z punktu widzenia analiz filozoficznych godna podkreślenia jest pewnegotypu ateoretyczność punktu wyjścia, którym jest <strong>praw</strong>o międzynarodowe.Przyjęte w nim rozstrzygnięcia dotyczące właściwości <strong>praw</strong> człowieka orazpodstaw <strong>praw</strong>a i państwa, podobnie jak standardy dotyczące ochrony poszczególnychtypów dóbr, nie były dedukowane z jakiejś założonej a priorikoncepcji, czy to filozoficznej, czy <strong>praw</strong>nej. Akceptacja, przez ludzi należącychdo różnych kultur i środowisk społecznych, postanowień zawartychw <strong>praw</strong>ie międzynarodowym ugruntowana była w doświadczeniu tej samejrzeczywistości, choć ujmowanej poprzez rozmaite tradycje i teorie21. Powstanie<strong>praw</strong>a międzynarodowego chroniącego <strong>praw</strong>a człowieka było odpowiedziąna pewne konkretne wydarzenia, wynikało z diagnozy przyczynmasowości dokonywanych zbrodni, było odpowiedzią na faktycznie funkcjonujące„systemowe” podstawy naruszeń <strong>praw</strong>. Mamy zatem do czynieniaz „zapisem” szczególnych doświadczeń, które dały sposobność dostrzeżeniaaspektów rzeczywistości ludzkiej w jej wymiarze indywidualnym i zbiorowym,które w innych warunkach mogłyby ujść uwagi. Na te tragiczne doświadczeniai na ich wagę dla podjęcia ochrony <strong>praw</strong> człowieka wskazujejasno preambuła czy to Karty Narodów Zjednoczonych (ust. 10), czy PowszechnejDeklaracji Praw Człowieka (ust. 2).O swoistej ateoretyczności podstaw współczesnej ochrony <strong>praw</strong> człowiekaświadczy też wspomniana na wstępie rozbieżność między coraz powszechniejszymuznawaniem <strong>praw</strong> człowieka na płaszczyźnie dyskursu typu praktycznego(w polityce, <strong>praw</strong>ie pozytywnym, doktrynach moralnych itp.), a ichkontestacją na terenie filozofii i teorii <strong>praw</strong>a. Również ta rozbieżność może20 Zwłaszcza nauka społeczna Kościoła katolickiego jest częstym przedm iotem badań -zob. np. monografie: F. J. M a z u r e k, Prawa człowieka w nauczaniu społecznym K ościoła,Lublin 1991; H. Skorowski, Problematyka <strong>praw</strong> człowieka. Studium z nauki społecznejKościoła, W arszawa 1996.21 Zob. Maritain, Człowiek i państwo, s. 86 n. Podobnie było również w przypadkufrancuskiej Deklaracji Praw Człowieka i Obywatela, która - jak pisze Jan Baszkiewicz -„nie powstała w ciszy gabinetu myśliciela ani nawet nie w kameralnym gronie komisji ekspertów,lecz na forum tysiącosobowego Zgrom adzenia Narodowego rozjątrzonego dyskusją”{1789: Spory o <strong>praw</strong>a człowieka i obywatela, w: Człowiek jako obywatel, red. M. Szyszkowska,W arszawa 1995, s. 203).


PRAWO MIĘDZYNARODOWE PUNKTEM WYJŚCIA 21być uznana za potwierdzenie tezy, że u podstaw współczesnej ochrony <strong>praw</strong>człowieka nie legła jakaś abstrakcyjna koncepcja człowieka i jego <strong>praw</strong>, alekonkretne zło wyrządzane ludziom w konkretnych okolicznościach.Prawo międzynarodowe <strong>praw</strong> człowieka, w porównaniu z innymi możliwymiprzedmiotami analiz, jest przedmiotem wyjątkowo dookreślonym i bogatym.Skoncentrowanie się na nim pozwala uniknąć zabiegu wyodrębnianiazagadnień dotyczących <strong>praw</strong> człowieka z szerszego dyskursu. Ponadto współczesnaochrona <strong>praw</strong> człowieka objęła nie tylko wskazanie podstawowychdóbr należnych człowiekowi i niektórych sposobów ich zagwarantowania, alei rozstrzygnięcia dotyczące podstaw samych <strong>praw</strong> człowieka, dotyczące tego,jakie są ich zasadnicze właściwości. Stąd <strong>praw</strong>o międzynarodowe zawierazarówno stwierdzenia dotyczące poszczególnych standardów, jak i - co dlafilozofii niezwykle istotne - stwierdzenia dotyczące ugruntowania przyjmowanychstandardów i ich relacji do rzeczywistości poza systemem <strong>praw</strong>apozytywnego.Kolejnym argumentem za przyjęciem proponowanego punktu wyjścia jestszeroka akceptacja <strong>praw</strong>a międzynarodowego <strong>praw</strong> człowieka, zwłaszcza jegopodstaw sformułowanych w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka. Akceptacjata nie tylko wskazuje na szeroki krąg potencjalnie zainteresowanychrozwiniętą teorią, ale może też być uznana za ważki, choć nierozstrzygający,argument przemawiający za trafnością rozwiązań zaproponowanych tak w samychaktach <strong>praw</strong>a międzynarodowego, jak i w opartych na nich analizachfilozoficznych.Prawo międzynarodowe jest dogodnym punktem wyjścia refleksji nad<strong>praw</strong>ami człowieka również z tego względu, że bierze pod uwagę różne typy<strong>praw</strong>a pożytywnego, np. normy samego <strong>praw</strong>a międzynarodowego, jak i <strong>praw</strong>akrajowego. Z punktu widzenia filozoficznych pytań o istotę <strong>praw</strong> człowiekajest dogodniejsze niż samo <strong>praw</strong>o wewnętrzne, gdyż uwzględnia szersząperspektywę.Prawo międzynarodowe <strong>praw</strong> człowieka jako punkt wyjścia analiz filozoficznychzdaje się być uprzywilejowane również ze względu na oferowanemożliwości rozwijania filozofii <strong>praw</strong>a w ogóle. Jednym z zasadniczych celówmiędzynarodowej ochrony <strong>praw</strong> człowieka jest bowiem kształtowanie systemów<strong>praw</strong>a pozytywnego w poszczególnych państwach (często podkreśla sięsubsydiarny charakter procedur międzynarodowych w tym względzie). Prawomiędzynarodowe jest punktem odniesienia w procesach <strong>praw</strong>otwórczych.Określa ono nie tylko treść konkretnych standardów postępowania, ale takżewarunki, które powinna spełniać sama koncepcja <strong>praw</strong>a przyjęta w danymporządku <strong>praw</strong>nym, aby porządek ten był s<strong>praw</strong>iedliwy (np. dotyczące uzna­


22 WSTĘPnia przyrodzonych <strong>praw</strong> jednostki za niezależne od państwa i <strong>praw</strong>a stanowionego).Przyjmując - zgodnie z aktami <strong>praw</strong>a międzynarodowego - żeuznanie <strong>praw</strong> człowieka, o których mowa w tych aktach, jest podstawą s<strong>praw</strong>iedliwości22,a zatem s<strong>praw</strong>iedliwego <strong>praw</strong>a, można filozoficzną koncepcję<strong>praw</strong> człowieka ujmowanych <strong>praw</strong>em międzynarodowym zasadnie traktowaćjako filozofię <strong>praw</strong>a w ogóle, a biorąc pod uwagę przyrodzoność <strong>praw</strong> człowieka- jako filozofię <strong>praw</strong>a naturalnego.Teoria filozoficzna oparta na ustaleniach zawartych w <strong>praw</strong>ie m iędzynarodowymjest też atrakcyjna ze względu na jej możliwe zastosowania. Rozwinięciefilozoficznej teorii tych <strong>praw</strong> jest istotne dla samego <strong>praw</strong>a międzynarodowego,którego skuteczność w zakresie ochrony <strong>praw</strong> człowieka zakłada,jak na to zwrócono uwagę w preambule Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka,„jednakowe pojmowanie tych <strong>praw</strong>”, a takie jednakowe pojmowanieobejmuje, świadome lub jedynie domyślne, uznanie pewnych rozstrzygnięćfilozoficznych, które w sposób istotny mogą modyfikować interpretację aktów<strong>praw</strong>nych.Wyniki prowadzonych analiz mają również doniosłość z punktu widzeniauzgadniania <strong>praw</strong>a wewnętrznego, przede wszystkim rozwiązań konstytucyjnych,z <strong>praw</strong>em międzynarodowym <strong>praw</strong> człowieka. Uzgodnienie takie powinnoobejmować rozstrzygnięcia dotyczące podstaw <strong>praw</strong>a. Zarówno <strong>praw</strong>omiędzynarodowe <strong>praw</strong> człowieka, jak i <strong>praw</strong>o wewnętrzne zakłada pewnepodstawowe rozstrzygnięcia filozoficzne, w tym też rozstrzygnięcia z zakresufilozofii człowieka i państwa. Uzgodnienie <strong>praw</strong>a wewnętrznego z <strong>praw</strong>emmiędzynarodowym <strong>praw</strong> człowieka obejmuje nie tylko wprowadzenie odpowiednichprzepisów dotyczących określonych działań, ale także akceptacjęważnych dla interpretacji rozstrzygnięć filozoficznych, które nie powinnybyć sprzeczne z zakładanymi w międzynarodowej ochronie <strong>praw</strong> człowieka.Analogiczne korzyści z filozofii można też czerpać pracując nad spójnościąsamego <strong>praw</strong>a międzynarodowego lub samego <strong>praw</strong>a krajowego.Nietrudno dostrzec niewątpliwy wpływ koncepcji leżącej u podstaw międzynarodowejochrony <strong>praw</strong> człowieka na dyskurs w innych dziedzinachkultury; można powiedzieć, że koncepcja ta wyznacza pewien paradygmatrozumienia <strong>praw</strong> człowieka, który nie może nie być brany pod uwagę jakoistotny punkt odniesienia. Stąd doniosłość prowadzonych analiz dla dyskursuna temat <strong>praw</strong> człowieka na płaszczyźnie politycznej, moralnej czy religijnej.22 Zob. np. preambuły PDPC, PPG, PPP.


PRAWO MIĘDZYNARODOWE PUNKTEM WYJŚCIA 23Koncepcja wypracowana na podstawie <strong>praw</strong>a międzynarodowego może znaleźćw tych dziedzinach zastosowanie i rozwinięcie.Przedstawiając zalety proponowanego tu punktu wyjścia, wypada ustosunkowaćsię pokrótce do zasadniczych argumentów przeciwko przyjmowaniutakiego punktu wyjścia w filozoficznych badaniach nad <strong>praw</strong>ami człowieka.Jeden z zasadniczych argumentów odwołuje się do procedur przyjmowaniaaktów <strong>praw</strong>a międzynarodowego. Zwraca się uwagę, że treść instrumentów<strong>praw</strong>a międzynarodowego jest zwykle rezultatem kompromisu typu politycznegoczy ideologicznego23. Jednakże fakt, że kompromis między zwolennikamiróżnych ideologii był koniecznym warunkiem przyjęcia danego instrumentu<strong>praw</strong>nego, nie jest wystarczającą racją, aby uznać, że same te ideologiei kompromis są zasadniczym źródłem treści przyjętego aktu. Zauważyćtrzeba, że z punktu widzenia badań nad <strong>praw</strong>ami człowieka i określenia źródełtreści <strong>praw</strong>a ważniejsze od samego kompromisu politycznego zawartegoprzy formułowaniu i przyjmowaniu instrumentu jest jego późniejsze funkcjonowanie;miejsce, jakie zajmuje tak w <strong>praw</strong>ie międzynarodowym, jak i szerzejpojętej kulturze współczesnej. Zasadne jest przypuszczenie, że gdyby np.Powszechna Deklaracja Praw Człowieka trafnie nie ujmowała istniejących,niezależnych od ideologii podstaw <strong>praw</strong>a pozytywnego <strong>praw</strong> człowieka, tonie byłaby tak powszechnie przywoływanym dokumentem w różnego typudyskursie typu praktycznego. To nie przede wszystkim tryb przygotowaniai uchwalenia przemawia za tym, aby ten dokument uznać za dogodny punktwyjścia, ale późniejsza praktyka24. Kto dziś pamięta, że przy uchwalaniuPowszechnej Deklaracji Praw Człowieka Polska, obok Arabii Saudyjskiej,Białorusi, Czechosłowacji, Jugosławii, Ukrainy, Związku Południowej Afrykii Związku Radzieckiego, wstrzymała się od głosu? Kto powołuje się dziś naten fakt, aby zakwestionować szczególne miejsce tej deklaracji jako fundamentupowojennej ochrony <strong>praw</strong> człowieka? Owo wstrzymanie się od głosupomija się raczej milczeniem jako wydarzenie niechlubne z powodu, dyktowanegowzględami ideologicznymi, niewyrażenia wprost poparcia temu, cosłuszne i s<strong>praw</strong>iedliwe. Dziś raczej zwraca się uwagę na to, że rozstrzygnięciazawarte w Powszechnej Deklaracji są podstawą współczesnej ochrony<strong>praw</strong> człowieka, a postanowienia w niej zawarte zostały potwierdzone nie-23 Treść PDPC może była traktowana jako rezultat kompromisu między burżuazyjnąa socjalistyczną koncepcją <strong>praw</strong> człowieka. Zob. A. M i c h a 1 s k a, Prawa człowiekaw systemie norm międzynarodowych, W arszawa 1982, s. 53.24 Zob. t a ż, Znaczenie i rola Uniwersalnej D eklaracji Praw Człowieka, „RocznikiNauk Społecznych”, 12(1984), z. 1, s. 140.


24 WSTĘPmai pół wieku później w Deklaracji wiedeńskiej z 1993 r. - tym razem jużprzez konsens.Drugi często przywoływany argument przeciwko przyjęciu <strong>praw</strong>a międzynarodowegoza punkt wyjścia analiz filozoficznych podnosi, że przyjętaw nim koncepcja <strong>praw</strong> człowieka jest wytworem kultury Zachodu i dlatego<strong>praw</strong>o międzynarodowe nie może być podstawą wypracowania koncepcji filozoficznejmającej roszczenia uniwersalistyczne. Do argumentu tego przyjdziejeszcze powrócić w „Uwagach końcowych”, jednak już tutaj możnazauważyć, że <strong>praw</strong>o międzynarodowe wyznacza paradygmat rozumienia <strong>praw</strong>człowieka, który w stosunkowo krótkim czasie został zaakceptowany, przynajmniejw znacznej swej części, zarówno w innych niż <strong>praw</strong>o dziedzinachkultury, jak i w różnych kręgach kulturowych. Akceptacji tej nie towarzyszyznaczące przeformułowanie poszczególnych tradycji czy kultur. Procesy tepozwalają traktować tę koncepcję jako coś, co przez tych, którzy ją poznają,uznawane jest za dogodne narzędzie ujmowania elementów rzeczywistościludzkiej istniejących niezależnie od kultury.Ze względu na zasadniczy cel pracy, którym jest poznanie i analiza niepozytywno<strong>praw</strong>nej ochrony <strong>praw</strong> człowieka, ale samych tych <strong>praw</strong> jako istniejącychniezależnie od <strong>praw</strong>a pozytywnego, akty <strong>praw</strong>a międzynarodowegonie będą analizowane w aspekcie dogmatyczno<strong>praw</strong>nym, jako źródło zobowiązańpozytywno<strong>praw</strong>nych, ale jako wyraz doświadczeń człowieka skonfrontowanegoz okrucieństwami i nies<strong>praw</strong>iedliwościami XX wieku; doświadczeńczłowieka poszukującego przyczyn tych nieszczęść i poszukującegośrodków chroniących przed ich powtórzeniem. Niemniej jednak, wskazawszyracje przyjęcia <strong>praw</strong>a międzynarodowego za punkt wyjścia, trzeba uzasadnićwybór takich, a nie innych dokumentów za zasadniczy przedmiot analiz, conie może się obyć bez - choćby bardzo ogólnego - scharakteryzowaniamiejsca, jakie zajmują wybrane akty w <strong>praw</strong>ie międzynarodowym. Wybraćtrzeba bowiem te, które mają fundamentalne znaczenie dla rozum ienia podstaw<strong>praw</strong>nomiędzynarodowej ochrony <strong>praw</strong> człowieka.Z pozytywno<strong>praw</strong>nego punktu widzenia za kamień węgielny współczesnejmiędzynarodowej ochrony <strong>praw</strong> człowieka należy uznać Kartę NarodówZjednoczonych, traktat przyjęty 26 czerwca 1945 r., przygotowany na konferencjiw San Francisco25. Będąc podstawą działania Organizacji Narodów~5 Historię powstania Karty zob. w: W. G. G r e w e, Entstehung und Wandlungen derVereinten N ationen, w: Charta der Vereinten Nationen. Kommentar, hrsg. von B. Simma,München 1991, s. XXIII nn.; tam również liczne wskazówki bibliograficzne.


PRAWO MIĘDZYNARODOWE PUNKTEM WYJŚCIA 25Zjednoczonych, jest współcześnie najważniejszym traktatem m iędzynarodowymo globalnym zasięgu. Zgodnie z art. 52 ust. 1, od mających charakterregionalny układów, organizacji i ich działań wymagana jest zgodność (spójność)z celami i zasadami ONZ, a - zgodnie z art. 103 - „w razie sprzecznościmiędzy zobowiązaniami członków Organizacji Narodów Zjednoczonychwynikającymi z [...] Karty a ich zobowiązaniami wynikającymi z jakiegokolwiekinnego porozumienia międzynarodowego przeważają zobowiązania wynikającez [...] Karty”26.Karta Narodów Zjednoczonych, choć umieszcza <strong>praw</strong>a człowieka u podstawporządku międzynarodowego, którego Karta stanowi podwaliny, nie jestjednak dokumentem poświęconym wprost <strong>praw</strong>om człowieka i koncepcja tych<strong>praw</strong> jest w niej jedynie wstępnie zarysowana. Dlatego zasadniczym przedmiotemanaliz będą podstawowe akty <strong>praw</strong>ne, w których ta koncepcja zostałarozwinięta, a mianowicie: Powszechna Deklaracja Praw Człowieka, przyjęta10 grudnia 1948 r. przez Zgromadzenie Ogólne NZ, oraz Międzynarodowepakty <strong>praw</strong> człowieka, tj. Międzynarodowy pakt <strong>praw</strong> gospodarczych, społecznychi kulturalnych oraz Międzynarodowy pakt <strong>praw</strong> obywatelskich i politycznych,przyjęte przez Zgromadzenie Ogólne NZ 16 grudnia 1966 r. PowszechnaDeklaracja oraz Międzynarodowe pakty wraz Protokółem fakultatywnymdo Międzynarodowego paktu <strong>praw</strong> obywatelskich i politycznych, przyjętymwraz z obydwoma paktami i ustanawiającym procedurę skargi indywidualnej27,określane są też mianem Międzynarodowej Karty Praw Człowieka(The International Bill o f Humań Rights). Są to podstawowe akty <strong>praw</strong>amiędzynarodowego <strong>praw</strong> człowieka w wymiarze uniwersalnym28.Status Powszechnej Deklaracji jako aktu <strong>praw</strong>nego bywa przedmiotemsporów29. Istotny dla międzynarodowej ochrony <strong>praw</strong> człowieka dokument26 Szerzej na temat szczególnego charakteru <strong>praw</strong>nego Karty w <strong>praw</strong>ie międzynarodowymzob. G. R e s s, Auslegung der Charta, tamże, s. XLVI nn.27 Termin „skarga” odpowiada angielskiemu com m unication; na tem at racji za takimprzekładem zob. A. M i c h a 1 s k a, Komitet Praw Człowieka, W arszawa 1994, s. 46.W systemie europejskim stosowane są terminy petition i com plaint (art. 25 EKPC).2ii Zob. D eklaracja wiedeńska, preambuła, ust. 8: „Powszechna D eklaracja Praw Człow ieka,stanowiąca wspólny standard do osiągnięcia przez wszystkie ludy i narody, jest źródłeminspiracji oraz stanowiła dla Organizacji Narodów Zjednoczonych podstawę do podejm owaniakroków w celu ustanowienia standardów, które zostały zaw arte w m iędzynarodowych aktach<strong>praw</strong> człowieka, w szczególności w M iędzynarodowym pakcie <strong>praw</strong> obywatelskich i politycznychi w M iędzynarodowym pakcie <strong>praw</strong> gospodarczych, społecznych i kulturalnych".29 M i c h a 1 s k a, Prawa człowieka w systemie norm międzynarodowych, s. 42 nn.Bogatą literaturę na temat tego sporu, obejm ującą niemal dwie dekady od uchw alenia D eklara­


26 WSTĘPświatowej konferencji poświęconej tym <strong>praw</strong>om, tzw. Proklamacja teherańska(1968), w punkcie 2 stwierdza: „Powszechna Deklaracja Praw Człowiekawyraża wspólne narodom świata rozumienie niezbywalnych i nienaruszalnych<strong>praw</strong> wszystkich członków rodziny ludzkiej i stanowi zobowiązaniedla członków wspólnoty międzynarodowej”30. Przedmiotem sporu jest charaktertego zobowiązania.Jako deklaracja31, Powszechna Deklaracja Praw Człowieka nie jestaktem <strong>praw</strong>nym o charakterze traktatowym. Niemniej jednak trudno bezzastrzeżeń zaliczyć ją do tzw. soft-law, „<strong>praw</strong>a m iękkiego”32, które nie jestwprost źródłem międzynarodowych pozytywno<strong>praw</strong>nych zobowiązań. W skazujesię, że dokument ten może być traktowany jako autorytatywna interpretacjaogólnych postanowień Karty Narodów Zjednoczonych (będącej traktatem)dotyczących promocji i respektowania <strong>praw</strong> człowieka. Przynajmniejniektóre postanowienia Deklaracji uznawane są za sformułowanie norm<strong>praw</strong>a zwyczajowego lub „zasad ogólnych <strong>praw</strong>a”, zaliczanych do źródeł<strong>praw</strong>a międzynarodowego będących podstawą zobowiązań wiążących wszystkiepaństwa, nie tylko członków Narodów Zjednoczonych, niezależnie odprzyjętych zobowiązań traktatowych33. Ponadto postanowienia PowszechnejDeklaracji są też brane pod uwagę w mechanizmach dotyczących naruszeń<strong>praw</strong> człowieka na całym świecie, stosowanych również niezależnie od zobowiązańtraktatowych państw dokonujących naruszeń, w funkcjonującej w ramachONZ procedurze 1235 oraz procedurze 150334. Powszechna D eklaracji,daje H. Andrzejczak (Filozoficzno<strong>praw</strong>ne podstawy Powszechnej D eklaracji Praw Człowieka,„Roczniki Filozoficzne”, 14(1966), z. 2, s. 81 n.).30 Human Rights: A Compilation o f International Instruments, New York 1988, s. 43 nn.31 Słowo „deklaracja” w tytule określa przede wszystkim pozytywno<strong>praw</strong>ny typ dokumentu.Trudno zgodzić się z H. Andrzejczakiem wnioskującym na podstawie użycia tegoterminu o niezależnym od <strong>praw</strong>odawcy charakterze deklarowanych <strong>praw</strong> (Filozoficzno<strong>praw</strong>nepodstawy Powszechnej D eklaracji Praw Człowieka, s. 84).32 Na temat deklaracji i rezolucji jako aktów <strong>praw</strong>a m iędzynarodowego <strong>praw</strong> człowiekazob. Michalska, Prawa człowieka w systemie norm m iędzynarodowych, s. 42 nn.;C. M i k, Zbiorowe <strong>praw</strong> a człowieka. Analiza krytyczna koncepcji, Toruń 1992, s. 11.33 Zob. art. 38 Statutu M iędzynarodowego Trybunału S<strong>praw</strong>iedliwości, przyjętego wrazz Kartą Narodów Zjednoczonych i stanowiącego jej integralną część; zob. np. J. H u m p h-r e y, Human Rights and the United Nations: A Great Adventure, Dobbs Ferry 1984, s. 44;Th. Buergenthal, International Human Rights in a Nutshell, St. Paul, Minn. 1988,s. 32 n.v Zob. A. E i d e, G. A 1 f r e d s s o n, Introduction, w: The Universal Declarationo f Human Rights: A Commentary, red. A. Eide i in., Oslo 1992, s. 7; C. F 1 i n t e r m a n,Extra-Conventional Standard-Setting and Implementation in the Field o f Human Rights, w:


PRAWO MIĘDZYNARODOWE PUNKTEM WYJŚCIA 27cja Praw Człowieka jest też, obok Karty, zasadniczym punktem odniesieniaformułowanych później instrumentów ochrony <strong>praw</strong> człowieka, zarówno tycho charakterze traktatowym, jak i pozatraktatowym; zwykle deklaracja taprzywoływana jest wprost w preambułach późniejszych aktów.Oczywistym przedmiotem analiz są obydwa M iędzynarodowe pakty <strong>praw</strong>człowieka, będące traktatowym ujęciem <strong>praw</strong> proklamowanych w PowszechnejDeklaracji Praw Człowieka.Poszukując aktów dotyczących s<strong>praw</strong> podstawowych, rozumienia i ugruntowaniawszystkich <strong>praw</strong>, warto też sięgnąć do - już bez wątpienia należącychdo tzw. soft-law - aktów przyjmowanych przez światowe konferencjedotyczące <strong>praw</strong> człowieka. Akty te mają charakter uniwersalny (nieregionalny)i dotyczą całości problematyki, a nie jedynie jakiegoś aspektu ochrony<strong>praw</strong> człowieka35.Szczególna rola przypada tutaj wspomnianej już wyżej Proklamacji teherańskiej,przyjętej 13 maja 1968 r. na Międzynarodowej Konferencji PrawCzłowieka, oraz Deklaracji wiedeńskiej, przyjętej w 1993 r. przez ŚwiatowąKonferencję Praw Człowieka. Proklamacja teherańska, podsumowująca ponaddwudziestoletni rozwój w dziedzinie międzynarodowej ochrony <strong>praw</strong> człowiekai wytyczająca kierunki rozwoju na następne lata, znalazła się niemalw pół drogi między Kartą Narodów Zjednoczonych a Deklaracją wiedeńską.Tę ostatnią można uznać za miarodajne źródło informacji na temat koncepcji<strong>praw</strong> człowieka aktualnie akceptowanej przez wspólnotę międzynarodową.Warto podkreślić, że została ona przyjęta na podstawie zgody delegacjiwszystkich 171 reprezentowanych na niej państw. Dokument wiedeńskibędzie tu przywoływany przede wszystkim jako potwierdzenie rozstrzygnięćprzyjętych niemal pół wieku wcześniej w Powszechnej Deklaracji PrawCzłowieka.Biorąc pod uwagę wspomniane dokumenty, można zidentyfikować elementyparadygmatycznego rozumienia <strong>praw</strong> człowieka, elementy, które nie uległyzmianie (choć może były różnie akcentowane) mimo zachodzących zmianpolitycznych i społecznych i mimo ciągłych ataków na przynajmniej niektórez tych elementów ze strony teoretyków poszukujących filozoficznych uzasadnieńtych <strong>praw</strong>.An Introduction to the International Protection o f Human Rights, ed. R. Hański, M. Suksi,Turku 1997, s. 141 n.35 Por. Ph. Alston, The UN's Human Rights Record: From San Francisco to Viennaand Beyond, „Human Rights Q uarterly”, 16(1994), No. 2, s. 375-390.


28 WSTĘPZauważyć trzeba, że materiał wyjściowy objęty systematycznymi badaniamiobejmuje w<strong>praw</strong>dzie fundamentalną, ale jedynie niewielką część współczesnego<strong>praw</strong>a międzynarodowego związanego z ochroną <strong>praw</strong> człowieka.Inne elementy <strong>praw</strong>a międzynarodowego <strong>praw</strong> człowieka, jego źródła, orzecznictwolub ęwrm-orzecznictwo organów m iędzynarodowych36, instrumentyo charakterze regionalnym, będą przywoływane jedynie dla sprecyzowanialub zilustrowania niektórych zagadnień oraz w celu wskazania możliwychkierunków dopełnienia formułowanej teorii.Przyjęcie ograniczeń w punkcie wyjścia nie powinno przy tym przeszkodzićwypracowaniu filozoficznej koncepcji <strong>praw</strong> człowieka chronionych <strong>praw</strong>emmiędzynarodowym. Od nowych aktów <strong>praw</strong>a międzynarodowego chroniącego<strong>praw</strong>a człowieka wymaga się, aby były spójne z <strong>praw</strong>em już obowiązującym37,a zatem nie mogą one zawierać postanowień będących podstawązasadniczej rewizji treści analizowanych aktów. Ponadto wybrane dokumenty,zwłaszcza te zaliczane do Międzynarodowej Karty Praw Człowieka, możnazasadnie traktować jako wyznaczające podstawy <strong>praw</strong>a międzynarodowego<strong>praw</strong> człowieka, jako dokumenty gwasi-konstytucyjne. I choć ich interpretacjadokonywana jest niekiedy w świetle innych elementów <strong>praw</strong>a międzynarodowego,to jednak nie podstawy mogą być kwestionowane w świetle tego, cona nich jest oparte, ale przeciwnie - dogłębna analiza podstaw dostarczanarzędzi oceny innych elementów <strong>praw</strong>a pozytywnego.W tym miejscu pamiętać także trzeba o zasadniczym celu pracy. Poszukiwanateoria dotyczyć ma zasadniczo podstawowej struktury <strong>praw</strong> i ich ugruntowania,a nie treści, której determinacja wymagałaby z pewnością systematycznegozbadania innych, niż przyjęte w punkcie wyjścia, dokumentów.Podjęte tu przedsięwzięcie można przyrównać do pierwszego etapu opracowaniamapy ogromnego obszaru, do zarysowania zasadniczych konturów, którychpo<strong>praw</strong>ność jest warunkiem po<strong>praw</strong>nego dopracowania szczegółów.Przyjąwszy za przedmiot w punkcie wyjścia <strong>praw</strong>o międzynarodowe <strong>praw</strong>człowieka, trzeba podkreślić różnicę między <strong>praw</strong>ami człowieka a <strong>praw</strong>empozytywnym <strong>praw</strong> człowieka. Nieuwzględnienie tej różnicy prowadzi do36 Krótkie przedstawienie zasadniczych źródeł <strong>praw</strong>a międzynarodowego <strong>praw</strong> człowiekazob. Michalska, Prawa człowieka, s. 36 nn.; zob. także: M i k. Zbiorowe <strong>praw</strong>aczłowieka, s. 10 nn.37 Zasadę tę explicite sformułowano i przyjęto w rezolucji 41/120 Zgrom adzenia OgólnegoNZ, Resolutions et décisions adoptés par l ’Assemblée générale au cours de sa 4 P session,16 septembre - 19 décembre 1986, AG Doc. Off., supplém ent n° 53/A/41/53, New York1987, s. 188 n.


SYSTEM ATYCZN Y CHARAKTER PRACY 29niebezpieczeństwa uznania za cechę <strong>praw</strong> człowieka tego, co jest charakterystycznejedynie dla ich pozytywno<strong>praw</strong>nej ochrony. Poszukując filozoficznejkoncepcji <strong>praw</strong> człowieka, trzeba zidentyfikować i pominąć te elementy,których podstawą jest pozytywizacja <strong>praw</strong> człowieka w określonym systemie<strong>praw</strong>nym, a nie sama rzeczywistość <strong>praw</strong>, których ochronie dany systemsłuży. Ilustracją zagrożenia, jakie niesie z sobą przypisywanie <strong>praw</strong>omczłowieka właściwości charakteryzujących <strong>praw</strong>o pozytywne chroniące te<strong>praw</strong>a, może być uznanie tych pierwszych za domenę relacji między jednostkąa państwem i uznanie państwa za jedyny podmiot zobowiązany, a towszystko na podstawie faktu, że państwa podejmują zobowiązania w <strong>praw</strong>iemiędzynarodowym, natomiast jednostka jest podmiotem sformułowanychw nim <strong>praw</strong>38. Tutaj fundamentalne pytania dotyczą tego, czym są owe <strong>praw</strong>a,o których <strong>praw</strong>o międzynarodowe traktuje przede wszystkim, choć niewyłącznie, w kontekście relacji między jednostką a państwem.§ 3. SYSTEMATYCZNY CHARAKTER PRACYI PROBLEM HISTORYCZNYCH KORZENIWSPÓŁCZESNEJ KONCEPCJI PRAW CZŁOWIEKAPrezentowana praca ma charakter systematyczny, a nie historyczny, i tow dwojakim sensie. Po pierwsze, zasadniczym celem nie jest przedstawieniei analiza historycznie ukształtowanych koncepcji <strong>praw</strong> człowieka, ale teoretyczneujęcie <strong>praw</strong> człowieka jako rzeczywistości istniejącej niezależnie odtakich czy innych koncepcji. Po drugie, zasadniczym celem nie jest poszukiwaniew dziejach refleksji nad <strong>praw</strong>em śladów poszczególnych elementówobecnych we współczesnej koncepcji <strong>praw</strong> człowieka. Uznając, że koncepcja<strong>praw</strong> człowieka jest odpowiedzią na konkretne wydarzenia, jest rezultatempoznania pewnych aspektów rzeczywistości, uznaje się jednocześnie, że niejest ona jedynie produktem kultury, który najlepiej można by poznać studiując„życie idei”. Dla wypracowania ontologii <strong>praw</strong> człowieka, o którychmówi współczesna ich koncepcja, nie wystarczy jedynie badanie historycznychkorzeni tej koncepcji i wskazanie współczesnych kierunków refleksji38 Zob. G. O e s t r e i c h, Geschichte der M enschenrechte und G rundfreiheiten imUmriß, Berlin 1968, s. 13 nn.


30 WSTĘPnad <strong>praw</strong>em, które doprowadziły do zmiany wcześniejszych ujęć. Postępowanietakie byłoby zasadne, gdyby filozoficzne koncepcje <strong>praw</strong>a żyły swoimwłasnym życiem i rozwijały się wyłącznie na płaszczyźnie kultury, a <strong>praw</strong>aczłowieka były jedynie ich korelatem 39. Jak jednak już wyżej zauważono,współczesna ochrona <strong>praw</strong> człowieka rozwija się i funkcjonuje często wbrewtemu, co dzieje się w dominujących nurtach filozofii i teorii <strong>praw</strong>a. Choćwspółczesna koncepcja <strong>praw</strong> człowieka jest koncepcją, która zawiera całyszereg elementów spotykanych wcześniej w różnych okresach, ale specyficznejest zestawienie tych elementów, rozłożenie akcentów itp.Do uproszczeń prowadziłoby wzięcie pod uwagę tylko jednego z podstawowychelementów <strong>praw</strong> człowieka i spojrzenie na te <strong>praw</strong>a w perspektywiehistorii koncepcji koncentrującej się na tym elemencie; zdarzało się bowiem,że procesom prowadzącym do rozwoju jednego z elementów (np. ujęciatreści) towarzyszyło zapoznanie innych, należących do koncepcji współczesnej.W ielowątkowość historii idei, które złożyły się na współczesne ujęcie<strong>praw</strong> człowieka w <strong>praw</strong>ie międzynarodowym, jest, jak się zdaje, jedną z podstawowychprzyczyn tego, że wciąż trudno znaleźć zadowalające monograficzneopracowanie historyczne, zwłaszcza takie, które obejmowałoby zagadnieniaz zakresu ontołogii <strong>praw</strong>a40.39 Tego typu podejście spotykane jest np. w filozofiach <strong>praw</strong>a opartych na herm eneutycefilozoficznej; zob. M. Piechowiak, W poszukiwaniu ontologicznych podstaw <strong>praw</strong> a,W arszawa 1992, s. 93 nn.40 M onografia Gerharda Oestreicha (Geschichte der M enschenrechte), zmierzająca docałościowego zarysowania problematyki, nie uwzględnia nowszych badań i wszystkich istotnychwątków współczesnej koncepcji; wśród prac dyskutujących nowsze wyniki badań historycznychwarto wymienić: I. B e j c z y, Tolerantia: A M edieval Concept, „Journal of theHistory of Ideas”, 58(1987), s. 365-384; A. Garcia y Garcia, The Spanish Schoolo f the Sixteenth and Seventeenth Centuries: A Precursor o f the Theory o f Human Rights,„Ratio iuris”, 10(1987), No. 1, s. 25-35; F. D. M i 1 1 e r, Jr., Nature, Justice, and Rightsin A ristotle’s Politics, Oxford 1995; A. P a g d e n, The Fall o f N atural Man, Cambridge1982; B. T i e r n e y, Villey, Ockham and the Origin o f Individual Rights, w: The W eightierM atters o f the Law: Essays on Law and Religion, red. J. W itte, Jr., F. S. Alexander,Atlanta, Ge. 1988, s. 1-31; tenże, Origins o f N atural Rights Language', tenże, Marsiliuson Rights, „Journal of the History of Ideas”, 52(1981), No. 1, s. 3-17; R. T u c k, N aturalRights Theories: Their Origin and Development, Cambridge 1979; szereg studiów historycznychzawartych jest w: Human Rights and Cultural Diversity: Europe, Arabic-Islam icWorld, Africa, China, red. W. Schmale, Goldbach 1993. Szerszą perspektyw ę zarysowuje P. G.Lauren (Evolution o f International Human Rights). Z prac w języku polskim podstawowympunktem odniesienia jako całościowy zarys historii pozostaje ciągle: H. Waśkiewicz,Prawa człowieka. Pojęcie, historia, Lublin 1960; zob. także: T. Jasudowicz, ŚladamiLudwika Ehrlicha: Do Pawia Włodkowica po naukę o <strong>praw</strong> ach człowieka, Toruń 1995.


SYSTEM ATYCZN Y CHARAKTER PRACY 31Sygnalizowane tu trudności z historią dobrze ilustrują stosunkowo powszechnepróby budowania koncepcji <strong>praw</strong> człowieka w oparciu o jej oświeceniowekorzenie. Prawdą jest, że fundamentalne dla współczesnej ochrony<strong>praw</strong> człowieka akty nawiązują tak ideowo, jak i przyjętym w nich stylemjęzyka do Ustawy o <strong>praw</strong>ach Wirginii (1776) czy do Francuskiej deklaracji<strong>praw</strong> człowieka i obywatela (1789). Jest jednak wiele znaczących różnic,których przeoczenie prowadzić może do wtłaczania współczesnej koncepcjiprzyjętej w <strong>praw</strong>ie międzynarodowym w kategorie teoretyczne wypracowanew innym kontekście, tak historycznym, jak i intelektualnym, i do wyłączeniaz problematyki dostrzeżonych później zagadnień istotnych dla rozumienia<strong>praw</strong> człowieka. Oświecenie kładło akcent na swobodę działania jednostkii na rolę woli obywateli w decydowaniu o <strong>praw</strong>ach, natomiast współcześnie- nie tracąc z pola widzenia doniosłości tych elementów - podkreśla się, że<strong>praw</strong>a człowieka stanowią granicę również dla woli większości41. O ilekoncepcja oświeceniowa wyrasta z przeciwstawienia jednostki państwu42,o tyle w koncepcji współczesnej państwo postrzegane jest już często jakogwarant podstawowych <strong>praw</strong>43.Z punktu widzenia ontologii <strong>praw</strong>a na szczególną uwagę zasługuje jeszczejedna s<strong>praw</strong>a. Wydaje się, że to właśnie oświecenie, na płaszczyźnie ogólnejrefleksji nad <strong>praw</strong>em, przygotowało grunt do ostrego przeciwstawienia <strong>praw</strong>anaturalnego <strong>praw</strong>u stanowionemu (wcześniej te typy <strong>praw</strong> raczej łączono, niżprzeciwstawiano) i następnie do odrzucenia koncepcji <strong>praw</strong>nonaturałnych,w tym i koncepcji uznających przyrodzone, naturalne <strong>praw</strong>a człowieka. Zgodniez klimatem intelektualnym epoki refleksję nad człowiekiem i <strong>praw</strong>emzaczęto redukować do badań spełniających metodologiczne rygory właściwenaukom szczegółowym - przyrodoznawstwu i matematyce. Zapoznane zostałometafizyczne pojęcie natury, pozwalające na łączenie zagadnień istnienia41 Co nie znaczy, że oświeceniowe akty dotyczące <strong>praw</strong> człowieka absolutyzowały wolność.W D eklaracji <strong>praw</strong> człowieka i obywatela z 1789 r. w art. 4 czytamy, że „W olnośćpolega na czynieniu tego wszystkiego, co nie szkodzi drugiem u”, a pierwsze zdanie art. 5głosi: „Ustawa może zabraniać tylko takiego postępowania, które jest szkodliw e dla społeczeństwa”.Cyt. za: Historia ustroju państwa w tekstach źródłowych, red. B. Lesiński, J. Walachowicz,W arszawa 1992, s. 124 (podkr. M. P.); por. Piechowiak, Pojęcie <strong>praw</strong>człowieka, s. 26.42 Szerzej przeciwko upatrywaniu korzeni współczesnej koncepcji <strong>praw</strong> człowiekaw koncepcji <strong>praw</strong> wolnościowych chroniących jednostkę przed władzą państwową zob.O e s t r e i c h, Geschichte der M enschenrechte, s. 13 nn.43 Zob. Z. K ę d z i a, Konstytucyjna koncepcja <strong>praw</strong>, wolności, obowiązków człowiekai obywatela, w: Prawa, wolności i obowiązki człowieka i obywatela, s. 7; por. Baszkiewicz,1789: Spory o <strong>praw</strong>a człowieka i obywatela, s. 208.


32 WSTĘPi bytu z zagadnieniami normatywnymi. Na płaszczyźnie intelektualnej powstałaprzepaść między kulturą, a zatem i <strong>praw</strong>em, a naturą pojmowaną jużtylko w kategoriach fizyki i biologii. W oświeceniu nastąpiła też radykalnazmiana w spojrzeniu na to, jakiego typu bytem jest <strong>praw</strong>o; <strong>praw</strong>o, któregoideał miałby odpowiadać ideałowi przyrodoznawstwa. W ielu reprezentatywnychdla epoki myślicieli, zwłaszcza filozofów, traktowało naukę <strong>praw</strong>a jakoczęść filozofii moralnej konstruowanej more geometrico44. Prawo miałobybyć systemem norm opracowanym metodą dedukcyjną. Filozofowie i <strong>praw</strong>nicychętnie odwoływali się do Leibniza, postulującego stworzenie moregeometrico nowego doskonałego systemu <strong>praw</strong>nego wyrażającego idee odwiecznesłuszności <strong>praw</strong>a naturalnego (ex evidenti aequitate novus quidemcodex, brevis, clarus, sufficiens)45.Cóż ważnego z punktu widzenia ontologii <strong>praw</strong>a zaszło? Gdy wcześniej<strong>praw</strong>o pojmowane było zasadniczo jako zespół relacji, to w oświeceniu <strong>praw</strong>ozaczyna być traktowane przede wszystkim jako uporządkowany logiczniezbiór norm pojętych jako wypowiedzi językowe. Ten proces dobrze ilustrujązmiany, które następowały w podejściu do <strong>praw</strong>a rzymskiego, będącego podstawąówczesnych studiów <strong>praw</strong>niczych46. Zauważalna jest tendencja doodchodzenia od wykładu skoncentrowanego na kazuistyce opartej na lekturzeDigestów i Kodeksu na rzecz wykładu opartego na systematyzującym dzieleJ. Domata (Les lois civiles dans leurs ordre naturel) czy też na Instytucjach.Odejście od pojmowania <strong>praw</strong>a jako konkretnych relacji i skoncentrowaniesię na normach <strong>praw</strong>nych miało istotne znaczenie dla dalszego rozwoju ontologii<strong>praw</strong>a naturalnego. Pierwotny przestał już być naturalny porządekrzeczy i oparta na nim relacja człowieka do dobra, której poznanie mogłozaowocować uogólnieniem w postaci sformułowania normy, ale za pierwotnąuznana została relacja do normy47. Fiasko przedsięwzięcia budowania syste­44 W. Wołodkiewicz, Prawoznawstwo w poglądach i ujęciu encyklopedystów,W arszawa 1990, s. 30 nn.45 Tamże, s. 32.46 Szerzej na ten tem at zob. tamże, s. 9 nn.47 Z niemożliwości ugruntowania <strong>praw</strong>a w systemach dedukcyjnych zdali sobie doskonales<strong>praw</strong>ę już twórcy tzw. Kodeksu Napoleona (Code Civil) z 1804 r. Mimo powszechnychwśród intelektualistów epoki tendencji do oparcia nowego kodeksu na ogólnych konstruktachteoretycznych ostatecznie powrócono do tradycyjnych kategorii <strong>praw</strong>a rzymskiego. Jean-Etienne-Marie Portalis, rzecznik powrotu do <strong>praw</strong>a rzymskiego, mówił: „Niektórzy zdają się ubolewać,że w poddanym pod dyskusję projekcie kodeksu cywilnego brak wielkich koncepcji.Skarżą się, że widać w nim powrót do <strong>praw</strong>a rzymskiego. [...] Nie mylim y się, Obywateleustawodawcy, zbyt śmiała nowość jest często jedynie olśniewającym błędem, którego połyskjest podobny do prochu, uderzającego to samo miejsce, które oświetlił. [...] Nowe teorie są


POWRÓT DO FILOZOFII KLASYCZNEJ 33mu <strong>praw</strong>a naturalnego more geometrico oraz trudności ze wskazaniem istnienianorm niezależnych od działań człowieka uznano za fiasko <strong>praw</strong>a naturalnegow ogóle. Oświeceniowa refleksja nad <strong>praw</strong>em ilustruje, że dostrzeżeniudoniosłości ochrony <strong>praw</strong> człowieka oraz istotnych elementów ich treścitowarzyszyć mogą takie procesy na płaszczyźnie teoretycznej, które prowadząw konsekwencji do zakwestionowania innych elementów koncepcji <strong>praw</strong>człowieka.W ydaje się, że analogiczny proces ma miejsce także w filozoficznej teorii<strong>praw</strong> człowieka ostatnich dziesięcioleci. Stąd przyjęta tu metoda każe skoncentrowaćsię na rozumieniu przedmiotu badań poprzez coś możliwie niezależnegood koncepcji i teorii - poprzez <strong>praw</strong>o międzynarodowe, a nie narozumieniu poszczególnych kategorii i związanych z nimi konstruktów teoretycznych.Niemniej jednak za rzecz niewątpliwą uznaje się, że bez rozbudowanychnarzędzi teoretycznych rozumienie przedmiotu nie będzie dogłębne.Dlatego nie rezygnuje się tu z historycznej refleksji filozoficznej, z tym żedobór materiału historycznego podporządkowany jest rozważaniom o charakterzesystematycznym. Nie sięga się „mechanicznie” do tych teorii, w którychpojawia się kategoria „<strong>praw</strong>a człowieka” czy „<strong>praw</strong>o naturalne”, alekorzysta się z refleksji filozoficznej, która zdaje się najlepiej odpowiadaćprzedmiotowi danemu do wyjaśniania i celowi podjętych analiz. Dlatego teżnajpierw scharakteryzowany jest przedmiot ujęty w <strong>praw</strong>ie międzynarodowym,a następnie sięga się do tego typu refleksji filozoficznej, która zdajesię być najbliższa ontologicznym rozstrzygnięciom przyjętym w zrekonstruowanymna podstawie <strong>praw</strong>a międzynarodowego paradygmacie rozumienia<strong>praw</strong> człowieka.§ 4. POWRÓT DO FILOZOFII KLASYCZNEJW pracy tej proponuje się sięgnąć do filozofii św. Tomasza z Akwinu,który chociaż nie dostrzegał wielu treściowych aspektów <strong>praw</strong> człowieka,dostrzegł i teoretycznie opracował podstawowe zagadnienia ontycznej struktury<strong>praw</strong> człowieka, i zrobił to, jak się zdaje, znacznie lepiej niż myślicieleoświeceniowi. Okazuje się bowiem, że poszukując rozwiązań ontologicznychjedynie systemami stworzonymi przez jednostki; dawne maksymy w yrażają ducha w ieków ”(Corps Législatif. Discours prononcé par le Cne Portalis, O rateur du Gouvernment, Séancedu 3 Frimaire an 10, s. 6, 7, 9; cyt. za: W o 1 o d k i e w i c z, Prawodawstwo w poglądachi ujęciu encyklopedystów, s. 161).


34 wstępodpowiadających potrzebom współczesnej koncepcji <strong>praw</strong> człowieka, trzebasięgnąć do takiej teorii, w której <strong>praw</strong>o pojmowane jest jako coś, co przysługujeczłowiekowi, zasadniczo rzecz biorąc, niezależnie od zjawisk kulturowych,w której nie ma nieprzekraczalnej granicy między naturą a kulturą,w której to, co jest, może być sensownie rozpatrywane jako podstawa tego,co powinno być, a zatem teorii, w której porządek normatywny, mający takilub inny wyraz w kulturze, jest wtórny wobec bytu. Koncepcja Akwinatynależy w historii filozofii z pewnością do najbardziej rozwiniętych teoriiobejmujących zarysowane zagadnienia. O trafności wyboru filozofii Akwinatyza podstawę filozofii <strong>praw</strong> człowieka świadczą obszerne analizy zawartew drugiej części książki, tu warto wskazać chociaż dwa argumenty na rzecztego wyboru, argumenty dotyczące dwóch podstawowych zagadnień wyznaczonychtytułową kategorią - rozumienia <strong>praw</strong>a i człowieka.Przyjęcie takiej lub innej koncepcji <strong>praw</strong>a lub normy, będących podstawowymikategoriami filozofii <strong>praw</strong>a, determinuje rozstrzygnięcie szeregu podstawowychzagadnień filozoficznych48. Aby w punkcie wyjścia nie przesądzaćpodstawowych zagadnień, trzeba przyjąć możliwie szerokie rozumienie<strong>praw</strong>a i normy. Jeżeli np. przyjmie się, że <strong>praw</strong>o to zespół norm postępowania,a przez normę postępowania rozumie się przy tym „wyrażenie, któreokreślonym podmiotom [...] nakazuje albo zakazuje określone zachowaniew określonych okolicznościach”49, to przy takich ustaleniach dyskusję nadniektórymi fundamentalnymi zagadnieniami filozofii <strong>praw</strong>a można uznać zazakończoną, zanim się ona rozpocznie. Jeżeli bowiem uznaje się, że nie ma<strong>praw</strong> bez odpowiednich wyrażeń językowych, to problem istnienia przyrodzonych<strong>praw</strong> jest już z góry rozstrzygnięty.Akwinata, rozwijając teorię podstaw <strong>praw</strong>a, korzysta z przewijającej sięw całej historii europejskiej refleksji nad <strong>praw</strong>em koncepcji ius pojmowanegojako „sama rzecz s<strong>praw</strong>iedliwa” (ipsa res iusta)50, to, co się człowiekowinależy51. Całościowe spojrzenie na współczesne <strong>praw</strong>o międzynarodowe48 Na temat dyskusji nad pojęciem normy w <strong>praw</strong>oznawstwie w kontekście konstytucyjnejochrony <strong>praw</strong> człowieka zob. R. A 1 e x y, Theorie der Grundrechte, Frankfurt am M. 1986,s. 39 np.49 Z. Z i e m b i ń s k i, O pojm owaniu s<strong>praw</strong>iedliwości, Lublin 1992, s. 73; zob. teżwyżej przyp. 8.50 STh 2-2, q. 57, a. 1, ad 1. Dzieła św. Tomasza będą cytowane wg wydania: ThomaeAąuianatis „Opera O mnia" cum hypertextibus in CD-ROM, red. R. Busa, ed. 2, Stuttgart1996; wykorzystany przekład: Tomasz z Akwinu, Suma teologiczna, przekładzbiorowy, t. 1-34, Londyn 1962 nn.51 Dominujący dziś sposób rozumienia <strong>praw</strong>a przede wszystkim jako zespołu norm -regułnie jest oczywisty nie tylko w refleksji nad <strong>praw</strong>em sięgającej starożytności czy średniow ie­


POWRÓT DO FILOZOFII KLASYCZNEJ 35<strong>praw</strong> człowieka wyraźnie sugeruje pojmowanie <strong>praw</strong>a jako konkretnego należnegoczłowiekowi dobra. Proklamacja <strong>praw</strong> jest proklamacją dóbr należnychczłowiekowi. Z jednej strony człowiek „ma <strong>praw</strong>o do czegoś”, z drugiejzaś owo „coś” jest jego <strong>praw</strong>em. Naruszenie czyjegoś <strong>praw</strong>a to właśnieprzede wszystkim naruszenie (niezapewnienie) należnego podmiotowi dobra.W procedurze kontroli zobowiązań państw, jaką jest skarga indywidualnaprzewidziana Protokółem fakultatywnym do M iędzynarodowego paktu <strong>praw</strong>obywatelskich i politycznych, dopuszcza się jedynie skargi dotyczące konkretnychwyrządzonych krzywd, a nie są dopuszczalne skargi dotyczące norm<strong>praw</strong>nych wziętych in abstracto52. Podkreśla się też, że działania państwa,które zobowiązało się do ochrony <strong>praw</strong> człowieka, winny „zmierzać do zagwarantowaniafaktycznego korzystania z <strong>praw</strong>, czego nie można osiągnąćjedynie na drodze stanowienia <strong>praw</strong>a”53. Celem ochrony nie są istniejącesame w sobie wartości wyrażone jakim iś regułami działania ani same działaniainnych, ale jest nim istnienie i rozwój konkretnego człowieka, a ochronaposzczególnych <strong>praw</strong> to ochrona przed konkretnymi krzywdami lub zapewnieniekonkretnych dóbr bytu ludzkiego.W podjętej w niniejszej książce problematyce centralne miejsce przypada- obok <strong>praw</strong>a - człowiekowi. Skoro bycie człowiekiem jest warunkiem wystarczającymposiadania <strong>praw</strong>, wskazać zatem trzeba, co takiego w bycieludzkim jest ich podstawą. Ponieważ przysługiwanie <strong>praw</strong> jest, zasadniczocza. Na przykład M onteskiusz w O duchu <strong>praw</strong> (rozdz. 1 ks. 1) pisał: „Prawa, w najrozciąglejszymznaczeniu słowa, są to konieczne stosunki wypływające z natury rzeczy” (przeł.T. Boy-Żeleński, Kęty 1977, s. 13). Kant w swym podstawowym dziele z filozofii <strong>praw</strong>a,M etafizyce m oralności, twierdził, że „Prawo jest [...] ogółem warunków, pod którymi w olnośćjednej osoby może zostać pogodzona z w olnością drugiej, zgodnie z powszechnym<strong>praw</strong>em wolności” (Die M etaphysik der Sitten, w: Werkausgabe, t. VIII, hrsg. von W. Weischedel,Frankfurt am Main 1993, s. 13 - przekład polski (fragmenty) Cz. Tarnogórski,w: M. S z y s z k o w s k a, U źródeł współczesnej filozofii <strong>praw</strong> a i filozofii człow ieka,W arszawa 1972, Aneks, s. 181).52 Także w przypadku tzw. ofiary potencjalnej akcent położony jest na to, co konkretne,a nie na same reguły: „Komitet uznaje przy tym za ofiarę nie tylko kogoś, kto ju ż ucierpiałwskutek stosowania jakiegoś <strong>praw</strong>a, ale także kogoś, kto wykaże, że stosow anie tego <strong>praw</strong>aw stopniu więcej niż teoretycznie możliwym naraziłby go na cierpienia” (skarga S. Aumeeruddy-Chiffrai inne przeciw M auritiusowi cyt. za: M i c h a 1 s k a, K om itet Praw Człowieka,s. 65). Skarga na samo obowiązujące w danym państwie <strong>praw</strong>o dopuszczalna jestw systemie europejskim w ramach skargi m iędzypaństwowej, przewidzianej art. 24 EKPC(P. van D i j k, G. J. H. van H o o f, Theory and Practice o f the European Conventiono f Humań Rights, Deventer 1990, s. 33), jednak i wówczas celem pozostaje konkretne dobro,którego osiągnięciu służy system <strong>praw</strong>ny.53 Zob. Komitet Praw Człowieka, Uwagi ogólne uchwalone 28 VII 1982 r. (dotycząceart. 2 ust. 1 PPP), pkt 2, w: M i c h a 1 s k a, K omitet Praw Człowieka, s. 106.


36 WSTĘPrzecz biorąc, niezależne od treściowej charakterystyki bytu ludzkiego, toteżobiecujących rezultatów można oczekiwać badając egzystencjalny aspektczłowieka, jego sposób istnienia. W łaśnie zagadnienia typu egzystencjalnegostoją w centrum Tomaszowej koncepcji osoby. Podstawą bycia osobą,a w konsekwencji i tego, co jej odpowiada, co jej się słusznie należy, jestgodność - specyficzny sposób istnienia nieredukowalny do żadnej z poszczególnychcech bytu ludzkiego, a jednocześnie „ogarniający” cały bytludzki i dlatego mogący być podstawą wszystkich <strong>praw</strong> - zarówno dotyczącychsfery biologicznej, jak i duchowej. Niewątpliwą i unikalną na tle innychkoncepcji <strong>praw</strong>a naturalnego zaletą filozofii Akwinaty jest także prezentowanew niej podejście systemowe, pozwalające umieścić koncepcję<strong>praw</strong>a i człowieka w szerokim kontekście obejmującym ogólną teorię bytu.Znaczenie tej ostatniej dla filozofii <strong>praw</strong>a trudno przecenić, gdy weźmie siępod uwagę, że tak człowiek, jak i <strong>praw</strong>o są bytami, a przyjmowane rozstrzygnięciaontologiczne przesądzają o tym, co w ramach danej teorii zostanieuwzględnione jako byt lub jego element. Nietrafna teoria bytu możewyeliminować z perspektywy badawczej to, co konstytutywne dla <strong>praw</strong> człowieka54.W tym miejscu jednak mogą podnieść się głosy sprzeciwu wobec traktowaniaśw. Tomasza z Akwinu jako teoretyka <strong>praw</strong> człowieka, odwołujące siędo oczywistych rzekomo faktów, że w czasach Akwinaty koncepcja <strong>praw</strong>aoparta była na obowiązkach, a nie u<strong>praw</strong>nieniach i że Tomaszowa filozofia<strong>praw</strong>a dotyczy <strong>praw</strong>a w sensie przedmiotowym - norm określających powinnościdziałania podmiotu <strong>praw</strong>a, a nie <strong>praw</strong>a w sensie podmiotowym, wokółktórych koncentruje się współczesna problematyka <strong>praw</strong> człowieka. Sugerujesię także, że jego metafizyka i antropologia prowadzi do zapoznania istotnychelementów wolności człowieka i do narzucania jednoznacznych, z górymożliwych do określenia sposobów realizacji tak jednostki, jak i społeczeństw,że św. Tomasz nie tylko w sposób niewystarczający uwzględniawolność, ale daje teoretyczne podstawy ograniczania wolności w imię porządkujednoznacznie wyznaczonego przez naturę człowieka, naturę pojętą54 W ybierając koncepcję Akwinaty jako zasadniczy punkt odniesienia w poszukiwaniuontologii <strong>praw</strong> człowieka, trudno nie przypom nieć, czerpiącego szeroko z myśli tom istycznej,Hugona Gracjusza, uznawanego powszechnie za ojca <strong>praw</strong>a m iędzynarodowego, oraz znakomitegopolskiego prekursora współczesnej koncepcji <strong>praw</strong> człowieka, jak i <strong>praw</strong>a m iędzynarodowegow ogóle - Pawła W łodkowica, według którego <strong>praw</strong>a są tym wszystkim, czego rzeczdana wymaga, aby pozostać sobą, a ich źródłem jest natura człowieka; zob. J a s u d o-w i c z, Siadami Ludwika Ehrlicha, s. 20.


POWRÓT DO FILOZOFII KLASYCZNEJ 37w sposób „statyczny”55. Do zarzutów pod adresem koncepcji Akwinaty dorzucićmożna i to, że proponuje on teologiczne ugruntowanie <strong>praw</strong>a i stądjego propozycja może być adresowana jedynie do ludzi wierzących w Objawienie.Gdyby tego typu obiegowe opinie i oparte na nich wnioski były trafne,to w sposób oczywisty tradycja tomistyczna nie byłaby przedmiotem godnymzainteresowania kogoś, kto poszukuje teorii pozwalającej zrozumieć <strong>praw</strong>aczłowieka. Okazuje się jednak, że przekonania te są z gruntu fałszywe. Ichprzyczyny są na pewno liczne i złożone. Zapewne nie bez winy są, niewątpliwieżyczliwi wobec Akwinaty, komentatorzy, którzy niekiedy nie dostrzegalijego oryginalnych, acz trudnych do zrozumienia osiągnięć i woleli sięgaćdo rozwiązań prostszych, mniej oryginalnych a również zawartych w je ­go pracach. Nie bez winy są też, niewątpliwie nieżyczliwi Akwinacie, odrodzeniowi,a zwłaszcza oświeceniowi krytycy wszystkiego, co rodem ze średniowiecza.Proponowana poniżej analiza tekstów św. Tomasza pokazuje, że rozwijanaprzez niego koncepcja <strong>praw</strong>a i wolności pozwala na zbudowanie spójnejteorii, pozwalającej ugruntować koncepcję <strong>praw</strong> odpowiadających charakterystyceprzyjętej w <strong>praw</strong>ie międzynarodowym. W olność stoi w centrumTomaszowej koncepcji osoby ludzkiej i obecna jest w koncepcji <strong>praw</strong>a,a uznanie teologicznego ugruntowania nie koliduje z ugruntowaniem niezależnymod wiary.Zauważyć tu trzeba, że nowsze badania historyczne ujawniają, iż koncepcja<strong>praw</strong>a jako „u<strong>praw</strong>nienia” (right) czy <strong>praw</strong>a podmiotowego pojętego jakoprzysługująca człowiekowi „władza” (potestas, power) nad pewnymi działaniamilub rzeczami znana b-yła na długo przed oświeceniem; z pewnościąobecna była już w XII wieku56, a przynajmniej niektóre jej elementy niebyły obce <strong>praw</strong>u rzymskiemu czy starożytnej refleksji nad człowiekiemi s<strong>praw</strong>iedliwością57.55 Zob. np. A. G e w i r t h, The Ontological Basis o f N atural Law: A Critique andan Alternative, „American Journal of Jurisprudence”, 29(1984), s. 95-121.56 T i e r n e y, Origins o f Natural Rights, passim; R. W e i g a n d, Die Naturrechtslehreder Legisten und D ekretisten von Irenerius bis Accursius und von Gratian bis JohannesTeutonicus, M ünchen 1967.57 T u c k, Natural Rights Theories, s. 8 nn. Szeroko na tem at koncepcji <strong>praw</strong>a podm iotowegou Arystotelesa zob. F. D. M i 1 1 e r, Jr., Nature, Justice, and Rights in A ristotle’sPolitics, Oxford 1995, passim, a także poświęconą tej książce serię artykułów opublikowanąw „The Review of M etaphysics”, 49(1995-96), No. 4, s. 731-907 (autorzy: J. Annas, J. M.Cooper, R. Kraut, R.T. Long, A. S. M cGrade, F. D. M iller).


38 WSTĘP§ 5. STRUKTURA KSIĄŻKI I PRZEGLĄD PROBLEM ATYKIKsiążka składa się z dwóch zasadniczych części: w pierwszej, w oparciu0 analizę <strong>praw</strong>a międzynarodowego, identyfikowane są te elementy współczesnejkoncepcji <strong>praw</strong> człowieka i pozytywno<strong>praw</strong>nej ochrony tych <strong>praw</strong>,które są istotne z punktu widzenia podjętych zagadnień filozoficznych;w drugiej - w perspektywie wyznaczonej pierwszą częścią - rozwijana jestfilozoficzna teoria <strong>praw</strong>a oparta na tradycji sięgającej Platona i św. Tomaszaz Akwinu. Zamykające książkę uwagi podsumowujące zawierają aplikacjęrezultatów analiz przeprowadzonych w części drugiej do współczesnej koncepcji<strong>praw</strong> człowieka i ukazują moc eksplanacyjną wypracowanej teorii.Część pierwsza obejmuje cztery rozdziały. Pierwszy zmierza do ujawnieniacech <strong>praw</strong> człowieka w oparciu o analizę historycznych uwarunkowań<strong>praw</strong>a międzynarodowego i jego dynamiki. Kontekst historyczny ujawniapraktyczny, rewindykacyjny i krytyczny charakter pozytywno<strong>praw</strong>nej ochrony<strong>praw</strong> człowieka. Ponadto proces zmienności <strong>praw</strong>a pozytywnego chroniącego<strong>praw</strong>a człowieka zostaje odróżniony od procesu zmienności samychtych <strong>praw</strong>.W rozdziale drugim podjęta jest, stojąca w całości pracy na drugim planie,problematyka treści <strong>praw</strong>. Przedstawiona jest podstawowa typologia orazkatalogi <strong>praw</strong> proklamowanych w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka1 chronionych Międzynarodowymi paktami <strong>praw</strong> człowieka. Przegląd treści mana celu bliższe określenie obszaru badań. Przegląd ten ukazuje różnorodność<strong>praw</strong>, która stanowi poważne wyzwanie dla spójności poszukiwanej teorii.W rozdziale trzecim, centralnym w części pierwszej, analizowane jestsamo <strong>praw</strong>o międzynarodowe pod kątem zawartej w nim charakterystyki<strong>praw</strong> i ich podstaw. Analiza dokumentów ujawnia szereg rozstrzygnięć z zakresuantropologii filozoficznej. Źródłem wszystkich <strong>praw</strong> człowieka jest jegoprzyrodzona godność. Każdy byt ludzki uznany jest za rozumny, wolny i obdarzonysumieniem. W założonej koncepcji człowieka poszczególni ludzienie są dla siebie rywalami, ale tworzą wspólnotę będącą warunkiem rozwojukażdego z nich.Charakterystyka <strong>praw</strong> człowieka zawarta w <strong>praw</strong>ie międzynarodowymobejmuje twierdzenia o ich powszechności, przyrodzoności, niezbywalnościi nienaruszalności. Do zasadniczych elementów rekonstruowanej koncepcjinależy także: na płaszczyźnie struktury <strong>praw</strong> - uznanie ich równości, współzależnościi integralności; w ugruntowaniu <strong>praw</strong> - uznanie antropologicznychpodstaw <strong>praw</strong>a; w koncepcji <strong>praw</strong>a pozytywnego - uznanie wtórności <strong>praw</strong>a


STRUKTURA KSIĄŻKI I PRZEGLĄD PROBLEM ATYKI 39pozytywnego <strong>praw</strong> człowieka wobec <strong>praw</strong> człowieka oraz uznanie <strong>praw</strong> człowiekai s<strong>praw</strong>iedliwości za podstawy porządku <strong>praw</strong>nego; w koncepcji państwa- uznanie dobra jednostki za zasadniczy cel działania instytucjii uznanie <strong>praw</strong> stanowiących granicę nieprzekraczalną dla działań władzypaństwowej, w tym i działań <strong>praw</strong>odawczych.Charakterystykę <strong>praw</strong>nomiędzynarodowego paradygmatu rozum ienia <strong>praw</strong>człowieka dopełniają analizy struktury ich pozytywno<strong>praw</strong>nej ochrony. W y­różniony zostaje szereg znaczeń terminów „<strong>praw</strong>o” i „wolność”. Prawa podmiotowe,jako podstawowe struktury pozytywno<strong>praw</strong>nej ochrony <strong>praw</strong> człowieka,zostają pojęte jako zespoły rozmaitych sytuacji <strong>praw</strong>nych, tworzącychfunkcjonalną całość ze względu na przyporządkowanie człowieka do jakiegośdobra. Przyporządkowanie człowieka do właściwego mu dobra, wyrażonezwykle w normie proklamacyjnej, jest elementem centralnym poszczególnych<strong>praw</strong>, wokół którego nabudowane są dalsze elementy podporządkowanerealizacji tego dobra.W części drugiej poszukiwana jest teoria filozoficzna pozwalająca naspójne ugruntowanie ujawnionej charakterystyki <strong>praw</strong> człowieka i ich pozytywno<strong>praw</strong>nejochrony. Część ta obejmuje dwa rozdziały. Pierwszy zawieraprzegląd niektórych - nie w pełni zadowalających - typów ugruntowania;drugi prezentuje filozoficzne koncepcje <strong>praw</strong>a i człowieka mogące być podstawąposzukiwanej teorii.Przegląd argumentów zawarty w pierwszym rozdziale nie ma na celuszczegółowej analizy różnych spotykanych w literaturze przedmiotu konkretnychpropozycji ugruntowania <strong>praw</strong> człowieka, ale zmierza raczej do - obejmującegoelementy idealizacji - syntetycznego przedstawienia zasadniczychmożliwych linii argumentacji. Analizy te służą także uwyraźnieniu proponowanychdalej rozwiązań pozytywnych oraz wykorzystane są przy przedstawianiumocy eksplanacyjnej wypracowanej teorii, która - zachowując trafneintuicje zawarte we wskazanych typach argumentacji - pozwala jednocześnieuniknąć konsekwencji trudnych do pogodzenia ze zrekonstruowanym paradygmatemrozumienia <strong>praw</strong> człowieka.Próby ugruntowania samych <strong>praw</strong> człowieka w normach <strong>praw</strong>a międzynarodowegotrafnie uwzględniają determinację treści <strong>praw</strong> oraz ich ochronępozytywno<strong>praw</strong>ną jako - niekiedy konieczne - środki realizacji dobraczłowieka; próby te stawiają jednak pod znakiem zapytania przyrodzoność<strong>praw</strong>, gdyż nie uwzględniają w należyty sposób podstawowej struktury <strong>praw</strong>człowieka, niezależnej od pozytywizacji i stanowiącej rację stosowania takich,a nie innych konstrukcji <strong>praw</strong>a pozytywnego. Ugruntowanie wolnościowetrafnie wskazuje na wolność jednostki jako konstytutywny element nie­


40 WSTĘPktórych <strong>praw</strong>, jednakże absolutyzacja wolności prowadzi m.in. do zagubieniaistotnego elementu współczesnego paradygmatu rozum ienia <strong>praw</strong> człowieka,jakim jest uznanie tych <strong>praw</strong> za granice stawiane wolności innych, i to granicew niektórych przypadkach całkowicie niezależne od decyzji jednostek.Omówione zostają także próby tzw. aksjologicznego uzasadnienia <strong>praw</strong> człowieka.Ten typ uzasadniania ma kilka odmian, zależnych od założonej koncepcjiwartości. Koncepcje subiektywistyczne mają zalety i wady ugruntowaniawolnościowego; koncepcje obiektywistyczne, zapewniając powszechność<strong>praw</strong> człowieka, umieszczają jednak zasadniczy cel ochrony poza indywidualnymbytem ludzkim - w istniejącym w sposób idealny świecie wartości;wreszcie koncepcje ugruntowania kulturowego, choć trafnie dostrzegajązapośredniczenie poznania <strong>praw</strong> człowieka w kulturze, to jednak źródło <strong>praw</strong>umieszczają poza konkretną jednostką - w kulturze i zachodzących w niejprocesach, co prowadzi do trudności z ugruntowaniem powszechności <strong>praw</strong>.Przedstawione jest także ugruntowanie <strong>praw</strong> człowieka w poszczególnychcechach bytu ludzkiego. Tego typu podejście rozwija ważną problematykęzależności treści <strong>praw</strong> od tego, kim jest człowiek; uznanie jednak poszczególnychwłaściwości bytu ludzkiego za ontyczną podstawę istnienia <strong>praw</strong> kryjezagrożenie dla ich powszechności, gdyż uznać trzeba, że aby być podmiotem<strong>praw</strong>, nie wystarczy być człowiekiem, ale trzeba być człowiekiem posiadającymokreślone cechy.Rozdział drugi ma na celu zarysowanie rozwiązań wypracowanych przezśw. Tomasza z Akwinu. Dla pełniejszego rozumienia jego propozycji przedstawionesą wybrane elementy filozofii Platona i Arystotelesa, którzy sformułowalipodstawy refleksji nad <strong>praw</strong>em i s<strong>praw</strong>iedliwością w kontekście fundamentalnychrozważań ontologicznych. Zastrzec trzeba, że nie będzie szerzejanalizowana filozofia stoicka. Choć Tomaszowa koncepcja <strong>praw</strong>a kształtowałasię niewątpliwie także pod wpływem doktryny Stoi, to jednak nie w tejostatniej należy poszukiwać narzędzi rozumienia ontycznych podstaw <strong>praw</strong>aw ogóle i <strong>praw</strong> człowieka, gdyż stoicka filozofia moralna i filozofia <strong>praw</strong>akształtowała się w kontekście teorii bytu przyjmującej u podstaw rozwiązaniamonistyczne i panteistyczne, prowadzące w swych konsekwencjach do uznaniacałkowitego podporządkowania jednostki ludzkiej większej całości, którejczłowiek byłby jedynie elementem.Analizy tego rozdziału mają niewątpliwie pewien walor historyczny, gdyżoparte są na tekstach źródłowych. Sięgnięcie wprost do tych tekstów, a niedo opracowań, podyktowane było przede wszystkim przekonaniem, że opracowaniaujmują daną teorię w aspekcie wyznaczonym zainteresowaniamibadacza. Stąd chcąc dowiedzieć się, co dawni myśliciele mają do powiedze-


STRUKTURA KSIĄŻKI I PRZEGLĄD PROBLEM ATYKI 41nia na temat przedmiotu scharakteryzowanego w pierwszej części pracy,prościej sięgnąć do źródeł, niż dostosowywać do potrzeb istniejące opracowania.Prezentowana rekonstrukcja filozoficzno<strong>praw</strong>nych poglądów Akwinatyobejmuje propozycje dopełnienia i rozwinięcia niektórych podejmowanychprzez niego wątków.W centrum zainteresowania stoi filozoficzna koncepcja człowieka i jegowolności oraz koncepcja <strong>praw</strong>a. Niezbędne okazuje się także sięgnięcie doogólnej teorii bytu. Poszukując całościowej koncepcji <strong>praw</strong> człowieka przyjdzietakże zwrócić uwagę na szczególny byt, jakim jest Byt Absolutny -Bóg. Problematyka ta jest istotna przynajmniej z dwóch powodów. Po pierwsze,koncepcja Bytu Absolutnego jest w filozofii typu systemowego - a takityp rozważań jest tutaj proponowany - istotna dla rozum ienia wszelkiegobytu, w tym przede wszystkim człowieka jako bytu osobowego. Po drugie,pod adresem każdej teorii <strong>praw</strong> człowieka nie obejmującej problematykiAbsolutu można postawić pytanie, czy przyjęte w niej rozstrzygnięcia nieprowadzą w swych konsekwencjach do wykluczenia Boga z perspektywyrozumienia <strong>praw</strong>a. Rzeczą pożądaną jest, aby teoria filozoficzna wprost podejmowałaten problem. Teoria wykluczająca Boga z perspektywy rozumienia<strong>praw</strong> będzie nie do zaakceptowania dla wszystkich tych, którzy - czy toz racji filozoficznych, czy to na podstawie wiary - uznają Boga za autora<strong>praw</strong> przyrodzonych. Niemniej jednak teoretyczne ujęcie <strong>praw</strong> w perspektywieBytu Absolutnego powinno być dopełnieniem ujęcia, które ugruntowuje<strong>praw</strong>a w czymś poznawalnym niezależnie od uznania istnienia Boga, tak abyteoria mogła być w swej zasadniczej części zaakceptowana też przez tych,którzy odrzucają istnienie Boga lub zawieszają sąd na ten temat. Poszukiwanateoria powinna zatem, z jednej strony, obejmować wskazanie naturalnych,niezależnych od wiary podstaw <strong>praw</strong> człowieka, z drugiej jednakwskazywać na możliwe dopełnienie uwzględniające Byt Absolutny.Analiza tekstów Platona i Arystotelesa koncentruje się wokół problematykis<strong>praw</strong>iedliwości. Platon zdaje się być pierwszym z filozofów, który podejm u­je refleksję nad formułą podstawową w historii myśli europejskiej: s<strong>praw</strong>iedliwejest to, co się komu należy. Okazuje się, że s<strong>praw</strong>iedliwość, zarównojako właściwość człowieka, jak i jego działania, pojmowana jest w perspektywietego, co s<strong>praw</strong>iedliwe, co jest dobrem drugiego człowieka - adresatadziałania. Podstawą określenia tego, co s<strong>praw</strong>iedliwe, jest relacja odpowiedniościmiędzy kimś a czymś.O ile w przypadku Platona zachodzenie tej relacji ugruntowane jest pozajej członami, mianowicie w ideach, to w przypadku Arystotelesa relacjazachodzi ze względu na strukturę bytową samych elementów relacji. Coś jest


42 WSTĘPtym, co s<strong>praw</strong>iedliwe, gdy służy rozwojowi adresata działania. Jednocześniesamo działanie realizujące to, co s<strong>praw</strong>iedliwe, jest też dobrem działającegopodmiotu. W analizie tego, co s<strong>praw</strong>iedliwe, ujawnione zostają dwojakiegotypu relacje: relacja należności, zachodząca ze względu na zgodność rzeczy(tego, co należne) z adresatem działania, oraz - „nabudowana” na niej -relacja powinności, zachodząca ze względu na zgodność owej rzeczy (tego,co powinne) z podmiotem działania.Arystoteles dostrzega różne typy wolności i wskazuje na konieczność ichuwzględnienia w ramach problematyki s<strong>praw</strong>iedliwości. M.in. za istotę wolnościczłowieka uznaje życie dla siebie samego, co może być uznane zaujęcie zasadniczych przejawów - stojącego w centrum późniejszych koncepcjigodności - autotelicznego charakteru człowieka. W olność, o którejmowa, nie jest jednak przyrodzona i niezbywalna, bycie wolnym uwarunkowanejest faktyczną możliwością podejmowania działań, które nie są jedynieśrodkiem do realizacji celów wyznaczonych przez innych.Tomasz z Akwinu przejmuje arystotelesowską perspektywę badawczą takw koncepcji człowieka, jak i <strong>praw</strong>a, niemniej jednak w sposób istotny jąwzbogaca. W antropologii rozwija koncepcję bytu osobowego. Podstawębycia osobą upatruje w godności osobowej bytu, będącej pewnym sposobemistnienia bytu rozumnego doskonalszym niż w przypadku bytów nieosobowych.Osoba jest bytem w sposób szczególny zindywidualizowanym, jestsama w sobie celem, a negatywnie rzecz ujmując - nie istnieje jako środekdo realizacji celów innych bytów i w takim sensie jest też wolna. Inaczej niżw przypadku rozwiązań Arystotelesa bycie celem samym w sobie nie jestuwarunkowane określonymi działaniami człowieka. Godność jest przyrodzona,ugruntowana w tym, co jest podstawą faktycznego istnienia każdegobytu rozumnego. Godność jako istnienie w pewien szczególny sposób, ogarniacały byt, wszystkie jego cechy i potencjalności. Stąd też działanie odpowiadającegodności musi brać pod uwagę cały byt ludzki.W śród różnych typów tego, co s<strong>praw</strong>iedliwe - ius, pierwsze miejscez punktu widzenia rozumienia <strong>praw</strong>a przypada „samej rzeczy s<strong>praw</strong>iedliwej”(ipsa res lusta), która w perspektywie przyrodzonej jest <strong>praw</strong>em w pełnymtego słowa znaczeniu. Z jednej strony jest tym, co należne, z drugiej - tym,co powinne, gdyż jako przedmiot-cel najpełniej determinuje sposób działania.Treść ius może być określona zarówno elementami niezależnymi od wolnychdecyzji - ius naturale, jak i wolnymi decyzjami uwzględniającymi układrzeczy - ius positivum.Uznanie obiektywnej struktury bytu za podstawę <strong>praw</strong>a nie pociąga zasobą konsekwencji, że możliwe lub pożądane jest jednoznaczne ustalenie


STRUKTURA KSIĄŻKI I PRZEGLĄD PROBLEM ATYKI 43..jedynie słusznych” wzorców postępowania. Pogląd ten ma u św. Tomaszagłębokie systemowe uzasadnienie. Istotnym elementem rozwoju osoby jakoosoby jest indywidualizacja bytu, osiągana poprzez realizację indywidualnychcelów, nie zdeterminowanych jednoznacznie okolicznościami i wspólnąwszystkim ludziom naturą gatunkową. Na mocy wolnych wyborów, dokonywanychw sferze tego, co ze swej natury nie jest nies<strong>praw</strong>iedliwe, przedmiotdziałania staje się ius. Ze względu na centralne miejsce, jakie w realizacjiosoby przypada indywidualizacji bytu ludzkiego, Akwinata jasno dostrzegapotrzebę ochrony sfery „władztwa woli” - sama ta sfera stanowi ius naturale,coś należnego człowiekowi niezależnie od aktów woli. Stąd „<strong>praw</strong>o niepowinno zabraniać niczego, czego dokonanie nie jest nies<strong>praw</strong>iedliwe” („nihildebet lege prohiberi quod licite fieri potest”)58.Ius obok relacji należności obejmuje także relację powinności - „nabudowaną”na relacji należności. Powinność takiego, a nie innego działania pojawiasię ze względu na przyporządkowanie działań ludzkich do zgodnościrealizowanych w nich celów z porządkiem bytu wyznaczającym to, co służyczłowiekowi lub go niszczy. Porządkiem określonym treściowo z jednejstrony strukturą bytu niezależną od woli człowieka, z drugiej - wolnymidecyzjami ludzi. Jeśli chodzi o ontyczne podstawy powinności, wyjaśniające,dlaczego człowiek przyporządkowany jest do realizacji dobra innych, Akwinatazasadniczo podąża za Arystotelesem, uznając, że podstawą tą jest przyporządkowaniedo rozwoju moralnego - do działania zgodnego z poznaną<strong>praw</strong>dą o rzeczywistości. Rozwiązania systemowe Akwinaty pozwalają jednaksięgnąć głębiej i zrozumieć, dlaczego rozwój moralny jest też rozwojemcałego bytu ludzkiego, co trudne było w koncepcji Arystotelesa, który wahałsię, czy prymat przyznać rozwojowi intelektualnemu czy moralnemu. Inklinacjado realizowania dobra drugiego okazuje się być cechą transcendentalnąbytu, ugruntowaną w samym jego istnieniu. M oralność, pojęta jako rozumnei wolne przyporządkowanie do realizowania dobra drugiego, jest specyficznieosobowym sposobem realizacji tej skłonności. Działania s<strong>praw</strong>iedliwe sązatem aktualizacją bytu w aspekcie jego istnienia, tym samym są aktualizacjąbytu jako całości.Tomaszowa koncepcja <strong>praw</strong>a naturalnego (lex naturalis), będącego partycypacją<strong>praw</strong>a wiecznego (lex aeterna), oferuje możliwości ujęcia tego, cos<strong>praw</strong>iedliwe, jako czegoś zasadniczo dostępnego poznawczo, niezależnie odprzyjęcia danych Objawienia i niezależnie od wiary w Boga, a jednocześnie58 In 3 Sent., dist. 40, q. 1, a. 1, 3.


44 WSTĘPjako czegoś ugruntowanego w <strong>praw</strong>ie wiecznym, pojętym jako zamysł Bożejmądrości. Prawo wieczne, obejmujące wszystkie poszczególne działania, niejest z perspektywy ludzkiej dostępne poznawczo wprost. Jest ono promulgowanew strukturze stworzonego bytu oraz - w przypadku stworzeń rozumnych- wolnymi wyborami uwzględniającymi tę strukturę.W uwagach podsumowujących wypracowane wcześniej rezultaty aplikowanesą wprost do współczesnej koncepcji <strong>praw</strong> człowieka. Prawa człowiekasą pojęte w pierwszym rzędzie jako „rzeczy s<strong>praw</strong>iedliwe” - konkretne dobraczłowieka, jako to, co należne ze względu na ugruntowane w godności przyporządkowanieczłowieka do jego rozwoju osobowego. To, co s<strong>praw</strong>iedliwe,jest pojęte jako, aktualny lub potencjalny, relacyjny stan rzeczy, który istniejena mocy zachodzących relacji. W ten sposób wskazana zostaje istniejącarzeczywistość, o której można wydawać sądy. Oceny dotyczące tego, cojest <strong>praw</strong>em, są <strong>praw</strong>dziwe lub nie, w zależności od zachodzenia relacji należności,ugruntowanej w zgodności przedmiotu z podmiotem <strong>praw</strong>a. Normypostępowania są <strong>praw</strong>dziwe lub nie ze względu na zachodzenie relacji powinności,ugruntowanej w zgodności działania realizującego to, co należne,z podmiotem działania (adresatem normy).Ukazane są także przykłady zastosowań zarysowanej teorii poza dziedziną<strong>praw</strong> człowieka. Ujawnione są proceduralne konsekwencje rozwijanej teorii,do których należy wyróżnienie dwóch typów procedur <strong>praw</strong>otwórczych istotniesię różniących strukturą argumentacji; zmierzających, po pierwsze, dopoznania tego, co s<strong>praw</strong>iedliwe, niezależnie od woli <strong>praw</strong>odawcy oraz, podrugie, do uzgadniania indywidualnych lub wspólnotowych „projektów” rozwoju.Mowa jest także o możliwościach zastosowania wypracowanej teoriido nabierającej na znaczeniu problematyki ochrony środowiska i tzw. <strong>praw</strong>zwierząt.


Część pierwszaPRAWNOMIĘDZYNARODOWA KONCEPCJAPRAW CZŁOWIEKA


R o zd ział IPRAWA CZŁOWIEKAW ŚWIETLE HISTORYCZNYCH UWARUNKOWAŃI EWOLUCJI PRAWA MIĘDZYNARODOWEGO§ 1. GENEZA I ZASADNICZE KIERUNKI ZMIANPrzed przystąpieniem do analizy wybranych dokumentów <strong>praw</strong>a międzynarodowego<strong>praw</strong> człowieka warto przyjrzeć się procesowi kształtowania siętego <strong>praw</strong>a, aby uwyraźnić zasadnicze tendencje rozwojowe i elementy strukturyzachodzących procesów1. Pozwoli to na uwyraźnienie różnicy między<strong>praw</strong>ami człowieka a instrumentami ich pozytywno<strong>praw</strong>nej ochrony. Ma topierwszorzędne znaczenie w ujawnianiu charakterystyki <strong>praw</strong> człowieka napodstawie <strong>praw</strong>a pozytywnego, pomagając uniknąć zagrożenia przypisywaniasamym <strong>praw</strong>om właściwości charakteryzujących jedynie ich ochronę. Ewolucjasystemów ochrony ujawnia też już niektóre cechy <strong>praw</strong> człowieka, wskazywaneexplicite w badanych niżej dokumentach. Poruszone w tym rozdziale1 Z nowszych prac na ten temat zob. Th. Buergenthal, The Norm ative andInstitutional Evolution o f International Human R ights, „Human Rights Q uarterly”, 19(1997),s. 703-723; K. Drzewicki, Internationalization o f Human Rights and Their Juridization,w: An Introduction to the International Protection o f Human R ights, ed. R. Hanski,M. Suski, Turku 1997; T. Jasudowicz, Ewolucja interpretacji międzynarodowo chronionych<strong>praw</strong> człowieka, „Ethos” , 12(1999), nr 1-2, s. 213-239; P. B. C 1 i t e u r, WhatDevelopments Can We Expect in the Field o f Human Rights fo r the Coming Decades?,„Rechtstheorie”, 27(1996), s. 177-186; Ph. A 1 s t o n, The U N ’s Human Rights Record: FromSan Francisco to Vienna and Beyond, „Human Rights Q uarterly”, 16(1994), No. 2, s. 375-390;A. E i d e, Dynamics o f Human Rights and the Role o f the Educator, w: Frontiers o f HumanRights Education, ed. A. Eide, M. Thee, Oslo 1983, s. 105-116; E. Stamatopoulou,Indigenous Peoples and the United Nations: Human Rights as a Developing Dynamic, „HumanRights Q uarterly”, 16(1994), s. 58-81.


48 PRAWA CZŁOWIEKA W ŚWIETLE HISTORYCZNYCH UWARUNKOWAŃzagadnienia będą szeroko podejmowane w dalszej części pracy, w tym miejscuchodzi przede wszystkim o zwrócenie uwagi na elementy „zewnętrzne”wobec treści analizowanych dalej postanowień.Prawo międzynarodowe <strong>praw</strong> człowieka w sposób wyraźny wyodrębniłosię z <strong>praw</strong>a narodów dopiero w latach siedemdziesiątych XX wieku2. W yodrębnieniepewnego działu <strong>praw</strong>a jest związane z czymś, co można określićmianem samoświadomości doktryny <strong>praw</strong>niczej. Chociaż ochrona tego, codziś określa się mianem <strong>praw</strong> człowieka, ma długą historię, to jednak początkówwspółczesnego systemu pozytywno<strong>praw</strong>nej ochrony <strong>praw</strong> człowiekaposzukiwać należy w procesach związanych z zakończeniem drugiej wojnyświatowej i powstaniem Organizacji Narodów Zjednoczonych, utworzonej namocy Karty Narodów Zjednoczonych.Biorąc pod uwagę okoliczności powstania tego systemu i treść podstawowychaktów, współczesną ochronę <strong>praw</strong> człowieka w <strong>praw</strong>ie m iędzynarodowymtraktuje się powszechnie przede wszystkim jako odpowiedź na okrucieństwadrugiej wojny światowej, na masowe pozbawianie ludzi ich podstawowych<strong>praw</strong>3. Konfrontacja z tymi wydarzeniami nie pozostawiała wątpliwości,że człowiekowi należne są pewne dobra (okoliczności, rzeczy, działania,zaniechania), niezależnie od czyichkolwiek przekonań i niezależnierównież od obowiązującego <strong>praw</strong>a pozytywnego, które może się okazaćjedynie „ustawowym bez<strong>praw</strong>iem”.Jest rzeczą sporną, w jakim stopniu i czy w ogóle u podstaw systemówtotalitarnych (czy to w wydaniu faszystowskim, czy marksistowskim) stałklasyczny pozytywizm <strong>praw</strong>niczy4. W argumentacji stosowanej tak w jednym,jak i drugim systemie można wskazać elementy <strong>praw</strong>nonaturalne, zaktóre - przynajmniej przy pewnym rozumieniu tego ostatniego terminu -2 Koncepcję wyodrębnienia tego działu przedstawił w 1972 r. Kareł Vasak w pracyLe droit international des droits de l ’homme („Revue de droits de l ’hornme/Human RightsJournal”, 5(1972), No. 1, s. 40 nn.).3 Zob. np. KNZ, preambuła, ust. 1; PDPC, pream buła, ust. 2. Zob. J. H. B u r g e r s,The Road to San Francisco: The Revival o f the Human Rights Idea in the Twentieth Century,„Human Rights Q uarterly”, 14(1992), s. 447-477; J. M o r s i n k, World War Two and theUniversal D eclaration, „Human Rights Q uarterly”, 15(1993), s. 357-405.4 Chodzi tu o klasyczny pozytywizm w skrajnej postaci, prezentowanej np. przez KarlaBergbohma, otwarcie przyznającego, że „najpodlejsze <strong>praw</strong>o musi zostać uznane za wiążące,o ile tylko powstało w sposób formalnie po<strong>praw</strong> ny” (Jurisprudenz und Rechtsphilosophie, t. I,Leipzig 1892, s. 144). Zwięzłą charakterystykę pozytywizm u <strong>praw</strong>niczego w kontekście w spółczesnychdyskusji daje: L. Morawski, Główne problem y współczesnej filo zo fii <strong>praw</strong>a,W arszawa 1999, s. 15-16.


GENEZA I ZASADNICZE KIERUNKI ZMIAN 49można uznać odwoływanie się bądź do potrzeb narodu lub rasy jako całości,bądź do dobra wyróżnionej klasy społecznej5. Powojenna ochrona <strong>praw</strong> człowiekapozwala na postawienie diagnozy „choroby” <strong>praw</strong>a stanowionego,będącego wsparciem dla niektórych działań zbrodniczych, wychodzącą pozadylemat: pozytywizm czy <strong>praw</strong>o natury. Bez względu na to, czy akcentowanebędą wątki pozytywistyczne, czy <strong>praw</strong>nonaturalne, rzeczą bezsporną jest to,że nastąpiło oderwanie <strong>praw</strong>a pozytywnego od konkretnego człowieka. Jesttak zarówno wtedy, gdy za rację istnienia (obowiązywania) i za podstawęjego treści uzna się jedynie akt normatywny formalnie po<strong>praw</strong>nie ustanowiony,jak i wtedy, gdy racją tą jest interes rasy czy klasy. Stąd jednymz centralnych elementów współczesnej koncepcji <strong>praw</strong> człowieka jest powiązanie<strong>praw</strong>a stanowionego z ochroną dobra każdej istoty ludzkiej.W konfrontacji z totalitaryzmami XX wieku uświadomiono sobie, że sąidee i ideologie, które zwieść mogą tak jednostki, jak i całe społeczeństwa.Zachwiane zostało przekonanie, że wola jednostek czy większości jest zawszenajlepszą z możliwych podstaw <strong>praw</strong>a stanowionego. Dlatego też <strong>praw</strong>a człowiekapojęte zostają jako granice woli większości.Prawo pozytywne <strong>praw</strong> człowieka, będąc odpowiedzią na konkretne zagrożenia,ma charakter rewindykacyjny - dotyczy przede wszystkim tych dóbr,które nie są zapewnione lub które są zagrożone. Ma cel praktyczny i zasadniczonie obejmuje rozstrzygnięć, które nie mają znaczenia dla rozwiązywaniakonkretnych problemów. W zięcie pod uwagę tych elementów genezyochrony <strong>praw</strong> człowieka każe uznać formułowane katalogi <strong>praw</strong> i przyjmowanerozstrzygnięcia za jedynie cząstkowo ujmujące przyrodzone <strong>praw</strong>a człowiekai warunki ich ochrony. Można także zasadnie traktować treść <strong>praw</strong>ajako ugruntowaną przede wszystkim w doświadczeniu, a nie w konstruktachteoretycznych.Kontekst powstania międzynarodowej ochrony <strong>praw</strong> człowieka sugeruje,że to, co ma być chronione, samo w sobie nie zakłada istnienia <strong>praw</strong>a pozytywnegoczy państwa, ale jest racją konstruowania odpowiednich m echanizmówochrony. Ochrona pozytywno<strong>praw</strong>na ma za swą podstawę coś, co jestniezależne od woli jednostek, społeczeństw czy umów międzynarodowych.5 Por. np. G. E 1 1 s c h e i d, D as Naturrechtsproblem. Eine Systematische O rientierung,w: Einführung in Rechtsphilosophie und Rechtstheorie der Gegenwart, hrsg. vonA. Kaufmann, W. Hassemer, 5. Aufl., M ünchen 1989, s. 147 nn.; M. Szyszkowska,Teorie <strong>praw</strong> a natury XX wieku w Polsce, W arszawa 1982, s. 41 nn.; R. Tokarczyk,Prawa wierne naturze, Lublin 1980, s. 39 nn.


50 PRAWA CZŁOWIEKA W ŚWIETLE HISTORYCZNYCH UWARUNKOWAŃPrawu międzynarodowemu obca jest idea uznania państwa lub <strong>praw</strong>a pozytywnegoza warunek konieczny posiadania <strong>praw</strong> człowieka6.Twórcom współczesnego systemu ochrony towarzyszyła świadomość, żepewne <strong>praw</strong>a przysługiwały również w sytuacjach ekstremalnych, takich jakkonflikty zbrojne, gdy instytucje państwa praktycznie nie istnieją. Idea ochronyjednostki w takich sytuacjach ma długą historię. To właśnie w związkuze szczególnymi zagrożeniami czasu wojny, gdy „milczą <strong>praw</strong>a”, jednostkastała się przedmiotem ochrony u samego zarania <strong>praw</strong>a międzynarodowego.Elementów <strong>praw</strong>nomiędzynarodowej ochrony <strong>praw</strong> człowieka, pojętej jakoochrona podstawowych dóbr jednostek ludzkich, można się bowiem doszukaćjuż w antycznym <strong>praw</strong>ie wojny, traktującym m.in. o postępowaniu z zakładnikami7.Z czasem z <strong>praw</strong>a wojny wyodrębniło się tzw. <strong>praw</strong>o humanitarne,którego zasadniczą formalno<strong>praw</strong>ną podstawę tworzą cztery Konwencje genewskiez 1949 r. wraz z protokołami dodatkowymi z roku 19778.Ewolucja ochrony jednostki w <strong>praw</strong>ie międzynarodowym, zmierzająca douznania niezależności posiadania <strong>praw</strong> człowieka od państwa i jego decyzji,przejawia się również w odejściu w ochronie <strong>praw</strong> człowieka od zasadywzajemności, powszechnie akceptowanej w doktrynie <strong>praw</strong>nomiędzynarodowejw okresie przed drugą wojną światową (choć z pewnymi odstępstwami,np. w dziedzinie ochrony mniejszości). Jedno państwo uznawało <strong>praw</strong>a obywatelainnego państwa w takim zakresie, w jakim drugie respektowało <strong>praw</strong>aobywateli pierwszego. Uznanie <strong>praw</strong> jednostki na podstawie zasady wzajemnościzakładało ugruntowanie tej ochrony w czymś umownym, w akcie woliuznającym <strong>praw</strong>a obywateli obcego państwa. M iędzynarodowa ochrona <strong>praw</strong>oparta na zasadzie wzajemności nie obejmowała bezpaństwowców ani ochronyobywateli przed działaniami własnego państwa. W systemie powojennymjednoznacznie przyjęto, że <strong>praw</strong>a człowieka przysługują każdemu i są niezależneod tego, czy są wzajemnie uznawane. Obecnie podejmowane zobowiązaniamiędzynarodowe dotyczą wszystkich osób podległych jurysdykcji danegopaństwa9.6 Por. P. H ä b e r 1 e, Grundrechte in pluralistischen G esellschaften - Die Verfassungdes Pluralism us, „Die Verwaltung”, 26(1993), s. 430 n.7 Z zachowanych źródeł na szczególną uwagę zasługują prace Polibiusza z M egapolis,żyjącego ok. 200-120 r. przed Chr. - zob. M. L a c h s, Rzecz o nauce <strong>praw</strong> a m iędzynarodowego,W rocław 1986, s. 47.8 Na tem at <strong>praw</strong>a humanitarnego w kontekście <strong>praw</strong> człow ieka zob. np. T. J a s u-dowieź, Prawa człowieka w konfliktach zbrojnych, Toruń 1997.) PPP art. 2 ust. 1; zob. A. M i c h a 1 s k a, Komitet Praw Człowieka, W arszawa 1994,


GENEZA I ZASADNICZE KIERUNKI ZMIAN 51Przy tej okazji zauważyć wypada, że zamysł objęcia ochroną wszystkichludzi nie był czymś całkowicie nowym. Idee te były już obecne w doktrynie0 interwencji humanitarnej. Doktryna ta głosi, że jednemu lub większej liczbiepaństw wolno użyć siły, aby powstrzymać inne państwo od złego traktowaniawłasnych obywateli, jeżeli traktowanie to jest tak brutalne i dokonujesię w tak wielkiej skali, że wstrząsa sumieniem wspólnoty narodów 10.W omawianym aspekcie współczesna ochrona nawiązuje też do koncepcji iuscogens - wyznaczającego obowiązki określonego postępowania, które sąniezależne od woli podmiotów zobowiązanych, jako ugruntowane w powszechnym<strong>praw</strong>ie m iędzynarodowym11. Podkreślić jednak trzeba, że dopierowe współczesnej ochronie <strong>praw</strong> człowieka w pełni uznano ideę niezależności<strong>praw</strong> jednostki od umów, przyjmując jednocześnie, że umowy mogą1 powinny być narzędziem ochrony tych <strong>praw</strong>.W ramach ONZ funkcjonują procedury kontroli przestrzegania <strong>praw</strong>a człowieka,mianowicie wspomniana już wyżej procedura 1235 oraz procedura1503 , którym podlegają naruszenia <strong>praw</strong> niezależnie od tego, czy mająmiejsce pod jurysdykcją państwa związanego traktatem chroniącym <strong>praw</strong>aczłowieka, czy nie.Procedura tzw. skargi międzypaństwowej, przewidziana m.in. M iędzynarodowympaktem <strong>praw</strong> obywatelskich i politycznych13, dopuszcza złożenieskargi o charakterze tzw. actio popularis, tzn. państwo uruchamiające proceduręnie musi wykazywać, że w wyniku zaskarżanych działań zostały naruszone<strong>praw</strong>a lub interesy skarżącego państwa lub jego obyw ateli14.s. 66 n. Por. art. 60 ust. 5 Konwencji wiedeńskiej o <strong>praw</strong> ie traktatów (1969).10 Zob. Th. Buergenthal, International Hu/pan Rights in a Nutshell, St. Paul,Minn. 1988, s. 3; monograficzne opracowanie problematyki zob. F. R. T e s 6 n, H um anitarianIntervention: An Inquiry into Law and M orality, Dobbs Ferry 1994.11 Zgodnie z art. 53 Konwencji wiedeńskiej o <strong>praw</strong>ie traktatów (1969) normą ius cogensjest „norma przyjęta i uznana przez międzynarodową społeczność państw jako całość zanormę, od której żadne odstępstwo nie jest dozwolone i która może być zm ieniona jedynieprzez późniejszą normę powszechnego <strong>praw</strong>a międzynarodowego o tym samym charakterze”.12 C. F 1 i n t e r m a n, Extra-Conventional Standard-Setting and Im plementation inthe Field o f Human Rights, w: An Introduction to the International Protection o f HumanRights, s. 141 n.13 Art. 41 ¡42; por. EKPC art. 24.14 Zob. Michalska, Komitet Praw Człowieka, s. 49. Podobnie w system ie europejskim- zob. P. van D i j k, G. J. H. van Hoof, Theory and Practice o f the EuropeanConvention o f Human Rights, Deventer 1990, s. 33.


52 PRAWA CZŁOWIEKA W ŚWIETLE HISTORYCZNYCH UWARUNKOWAŃChociaż, zasadniczo rzecz biorąc, zakres poddania się procedurom kontrolnymzależy nadal od woli poszczególnych państw, niemniej jednak poniemal półwieczu rozwoju współczesnej ochrony <strong>praw</strong> człowieka można mówićo oficjalnym uznaniu przez wspólnotę międzynarodową, że <strong>praw</strong>a człowiekanie są jedynie wewnętrzną s<strong>praw</strong>ą poszczególnych państw: w D eklaracjiwiedeńskiej znalazło się stwierdzenie, że „popieranie i ochrona wszystkich<strong>praw</strong> człowieka stanowi przedmiot uzasadnionej troski społecznościmiędzynarodowej” 15. Umieszczenie tej formuły można uznać za zamknięcie,na płaszczyźnie koncepcji, toczonych wcześniej sporów na temat tego, czyjuż na podstawie postanowień samej Karty Narodów Zjednoczonych problemyłamania <strong>praw</strong> człowieka przestały być wewnętrzną s<strong>praw</strong>ą danegopaństw a16.Ewolucja <strong>praw</strong>a międzynarodowego <strong>praw</strong> człowieka zmierza do stosowaniaformy możliwie najskuteczniejszej spośród wypracowanych w <strong>praw</strong>ie międzynarodowym.Na przykład zachodzące zmiany prowadziły do nadania ochroniepodstawowych <strong>praw</strong> człowieka formy traktatowej. Od początku XIX wiekuproces taki daje się zaobserwować w związku z zapobieganiem handlowiniew olnikam i17. Długą historię, sięgającą co najmniej pokoju augsburskiegoz 1555 r., ma traktatowa ochrona wolności religijnej. Ochronie tej towarzyszyłypóźniej również gwarancje obejmujące niektóre <strong>praw</strong>a osobiste (traktatypokojowe zawarte podczas kongresu wiedeńskiego w 1815 r.) czy teżosobiste i polityczne (Traktat berliński z 13 lipca 1878 r., chroniący mniejszośćchrześcijańską w Imperium Osm ańskim )18. W okresie m iędzywojennymtraktatową ochronę uzyskały niektóre mniejszości narodowe. Choćwspółczesna ochrona jednostki za pomocą traktatów nie jest czymś bezprecedensowym,niemniej jednak wyjątkowy jest obecnie zakres <strong>praw</strong> jednostkipodlegających ochronie.Zmiany w <strong>praw</strong>ie międzynarodowym, zmierzające do możliwie skutecznegoobjęcia ochroną poszczególnych ludzi i ich podstawowych <strong>praw</strong>, dotyczyłynie tylko zakresu ochrony i wzmacniania jej poprzez stosowanie do­15 D eklaracja wiedeńska, pkt 1.4.16 Por. A. M i c h a 1 s k a, Prawa człowieka w system ie norm m iędzynarodowych,W arszawa 1982, s. 9.17 Od Aktu Końcowego kongresu wiedeńskiego, zawierającego w załączniku DeklaracjęM ocarstw w s<strong>praw</strong>ie zniesienia handlu Murzynami, poprzez akty generalne konferencji berlińskiejz 1885 i brukselskiej z 1890 r., po konwencję genewską z 1926 r. Zob. Michalska,Prawa człowieka, s. 13.18 M i c h a 1 s k a, Prawa człowieka, s. 11 n.


GENEZA I ZASADNICZE KIERUNKI ZMIAN 53stępnych w danym czasie konstrukcji <strong>praw</strong>nych, ale zmiany dotyczyły takżesamych tych konstrukcji, które modyfikowano w celu dostosowania ich doochrony jednostki. W formalnej strukturze <strong>praw</strong>a międzynarodowego pojawiłysię również nowe elementy.Ewolucji procedur kontrolnych towarzyszyły zmiany w doktrynie dotyczącekoncepcji podmiotu <strong>praw</strong>a międzynarodowego. Z jednej strony procesdostosowywania <strong>praw</strong>a międzynarodowego do potrzeb ochrony <strong>praw</strong> niezależnychod umów odebrał zasadniczym podmiotom <strong>praw</strong>a międzynarodowego,mianowicie państwom-stronom traktatów, niekwestionowany wcześniej monopolinterpretacji zawieranych umów. Przykładem może być tutaj uznaniekompetencji Komitetu Praw Człowieka do interpretowania Międzynarodowychpaktów <strong>praw</strong> człowieka19. Co więcej, Komitet Praw Człowieka interpretującpostanowienia Paktu <strong>praw</strong> obywatelskich i politycznych odrzuca wykładnięhistoryczną, a opowiada się za interpretacją dynamiczną, uznając, że paktten jest „żywym” instrumentem, którego postanowienia mogą ewoluowaćw toku interpretacji i stosowania20. Państwa-strony nie mogą się zatempowoływać na to, że w momencie przystępowania do paktu inaczej pojmowałypodejmowane zobowiązania.Z drugiej strony proces dostosowywania <strong>praw</strong>a międzynarodowego dopotrzeb ochrony jednostki doprowadził do uznania jej za jego podmiot, i tow dwojakim sensie. Po pierwsze, jednostka została uznana za podmiot, któregodobro jest celem norm <strong>praw</strong>a międzynarodowego; wcześniej celem byłodobro państw. Po drugie, ewolucja procedur petycyjnych21 doprowadziła dotego, że jednostka stała się podmiotem <strong>praw</strong>a międzynarodowego w takimsensie, że uzyskała locus standi przed organami międzynarodowymi22.19 Zob. t a ż, Komitet Praw Człowieka, s. 26, 97.20 Zob. tamże, s. 98; P. D aranowski, M iędzynarodowa ochrona <strong>praw</strong> obywatelskichi politycznych in statu nascendi, Łódź 1993, s. 214.21 Początki tego typu procedur sięgają okresu m iędzywojennego. Do organów Ligi Narodówpetycje mogły składać mniejszości narodowe (np. na podstawie Traktatu m iędzy G łównymiM ocarstwami Sprzymierzonymi a Polską z dnia 28 czerw ca 1919 r., Dz.U. 1920, nr 110,poz. 728) i jednostki (precedensowy charakter miały w tej materii postanowienia traktatumiędzy Polską a Niemcami dotyczącego Górnego Śląska z dnia 15 m aja 1922 r., Dz.U. 1922,nr 44, poz. 317). Za: M i c h a 1 s k a, Prawa człowieka, s. 12 n.22 M i c h a 1 s k a, Prawa człowieka, s. 8. W prowadzone tu rozróżnienie odpowiadazasadniczo tradycyjnemu rozróżnieniu podmiotu pasywnego (beneficjariusza) i aktywnego.Niemniej jednak koncepcja podmiotu jako celu jest w zagadnieniach filozoficznych bardziejoperatywna niż <strong>praw</strong>nicza koncepcja beneficjariusza, co ujawnia się np. przy analizowaniurelacji między pojęciem podmiotu <strong>praw</strong> człowieka a pojęciami podmiotu <strong>praw</strong> indywidualnychlub zbiorowych.


54 PRAWA CZŁOWIEKA W ŚWIETLE HISTORYCZNYCH UWARUNKOWAŃUznaniu jednostki za zasadniczy cel ochrony <strong>praw</strong>nej towarzyszyło przejścieod ochrony pewnych aspektów życia człowieka, zasadniczo tych, któresą istotne z punktu widzenia relacji międzypaństwowych, do ochrony całościowej.Mimo istnienia pewnego typu ochrony jednostki w <strong>praw</strong>ie m iędzynarodowymprzed drugą wojną światową, nie można mówić o funkcjonowaniuw tamtym okresie systemu, który w sposób kompleksowy chroniłby różnedziedziny życia jednostki; systemu, którego zasadniczym celem byłoby dobroczłowieka i w którym jednostka byłaby podmiotem mogącym aktywnie dochodzićswoich <strong>praw</strong>. Cechy te posiada dopiero system powojenny23.Dostrzegając elementy ochrony jednostki w <strong>praw</strong>ie międzynarodowymprzed drugą wojną światową, podkreślić zarazem trzeba, że z formalno<strong>praw</strong>negopunktu widzenia za podmiot <strong>praw</strong>a międzynarodowego uważano tylkopaństwa i ewentualnie, w ograniczonym zakresie, organizacje międzynarodowe.Dlatego też krzywdy wyrządzane jednostkom traktowano jako naruszenie<strong>praw</strong> państw i to państwa występowały z odpowiednimi roszczeniami.Pochopne byłoby jednak wysunięcie na tej podstawie wniosku, że podejm o­wane kroki, przynajmniej niekiedy, nie były faktycznie traktowane jako mającena celu ochronę jednostek. Konstrukcja, zgodnie z którą krzywda wyrządzonana obszarze jurysdykcji jednego państwa obywatelowi innego państwajest krzywdą wyrządzoną państwu, może być zasadnie traktowana jako dostępnyw ówczesnym <strong>praw</strong>ie międzynarodowym środek ochrony poszczególnychludzi. Stąd konstrukcję tę można uznać i uznawano za fikcję <strong>praw</strong>ną,przyjętą ze względu na obowiązującą wówczas fundamentalną zasadę, żetylko państwa są podmiotami <strong>praw</strong>a m iędzynarodowego24. Fikcja <strong>praw</strong>nato konstrukcja określająca skutki <strong>praw</strong>ne dla pewnej grupy przypadków, dlaktórych nie wypracowano specjalnych regulacji, poprzez potraktowanie ichjak przypadki, które objęte są już przyjętymi konstrukcjami; jedne przypadkitraktowane są tak, „jak gdyby” były innymi, dla których <strong>praw</strong>o pozytywneprzewidywało pewne skutki <strong>praw</strong>ne. Fikcja <strong>praw</strong>na stanowi nie tyle ujęcienormatywnych aspektów rzeczywistości, której dotyczy, ile jest jedynienarzędziem służącym do określania skutków <strong>praw</strong>nych. W omawianym tuzagadnieniu krzywda jednostki traktowana jest tak, jak gdyby była krzywdąwyrządzoną państwu.23 Uznanie jednostki za podmiot <strong>praw</strong>a międzynarodowego ma m iejsce nie tylko w ochronie<strong>praw</strong> człowieka, ale i w innych dziedzinach <strong>praw</strong>a międzynarodowego - zob. I. D e t-t e r, The Concept o f International Law, 2nd ed., Stockholm 1993, s. 9.24 B u e r g e n t h a 1, International Humań Rights, s. 12.


GENEZA I ZASADNICZE KIERUNKI ZMIAN 55Za uznaniem, że w grę wchodzi tu jedynie fikcja <strong>praw</strong>na, przyjęta zewzględu na brak w owym czasie innych pozytywno<strong>praw</strong>nych instrumentówokreślenia skutków <strong>praw</strong>nych krzywdy wyrządzonej jednostce , przemawiato, że determinując treść obowiązków państwa wobec obywateli innychpaństw (posiłkując się założeniem, że państwa związane są ogólnymi zasadami<strong>praw</strong>a uznanymi przez narody cywilizowane) odwoływano się do <strong>praw</strong>anaturalnego łub rozmaitych doktryn <strong>praw</strong>a wewnętrznego mających zastosowaniew s<strong>praw</strong>ach dotyczących traktowania jednostek26. Sięgano zatem dorzeczywistości istniejącej niezależnie od stanowionych elementów <strong>praw</strong>amiędzynarodowego. Na rzecz uznania dawnych konstrukcji za fikcję <strong>praw</strong>nąświadczy także dalszy rozwój <strong>praw</strong>a międzynarodowego, który doprowadziłdo uznania jednostki za jego podmiot.Zauważyć jednocześnie trzeba, że trwająca nadal praktyka występowaniaprzez jedno państwo przeciwko drugiemu w imieniu własnych obywatelipokrzywdzonych na terenie jurysdykcji innego państwa nie jest traktowanaobecnie jako przejaw uznania <strong>praw</strong> jednostki za <strong>praw</strong>a państwa, którego jestobywatelem; w takich przypadkach w uzasadnieniu sięga się często do różnegotypu aktów ochrony <strong>praw</strong> człowieka, w których jednoznacznie uznaje siępodmiotowość pozytywno<strong>praw</strong>ną jednostki. Praktyka taka traktowana jestraczej jako przejaw tendencji do uznawania państwa nie tyle za zagrożeniepodstawowych <strong>praw</strong>, co za ich gwaranta, i to zarówno na terenie obcej, jaki własnej jurysdykcji27.Pisząc o poszukiwaniu możliwie skutecznych form ochrony, trzeba zauważyć,że chociaż w najnowszych działaniach legislacyjnych akcentuje się koniecznośćuwzględnienia w każdym nowym akcie ochrony <strong>praw</strong> człowiekamożliwie skutecznych mechanizmów implementacji28, to jednak <strong>praw</strong>u międzynarodowemuobca jest zasadniczo idea upatrywania istoty <strong>praw</strong>a w sankcji.Problematyka kontroli i sankcji postrzegana jest jako dotycząca środków28 Z ontologicznego punktu widzenia można wskazać trzy zasadnicze koncepcje fikcji<strong>praw</strong>nej, odpowiadające trzem podstawowym stanowiskom w sporze o uniwersalia. „Reizacja”omawianej tu fikcji <strong>praw</strong>nej prowadziłaby do uznania, że podstawą stw ierdzenia krzywdyjednostki byłyby <strong>praw</strong>a państwa i że racją istnienia obowiązków wobec obyw atela innegopaństwa byłyby stosunki międzynarodowe. „N om inalizacja” prowadziłaby do uznania czystoarbitralnego charakteru konstrukcji. Stanowisko pośrednie uznaje fikcję <strong>praw</strong> ną za konceptualnenarzędzie ujęcia czegoś realnego. Por. M. Piechowiak, W poszukiw aniu ontologicznychpodstaw <strong>praw</strong>a, W arszawa 1992, s. 73 nn.26 B u e r g e n t h a 1, International Human Rights, s. 12-13.27 Zob. Z. Kędzi a, Burżuazyjna koncepcja <strong>praw</strong> człowieka, W rocław 1980, s. 189 nn.28 Zob. Drzewicki, Internationalization o f Human Rights, s. 41 n.


56 PRAWA CZŁOWIEKA W ŚWIETLE HISTORYCZNYCH UWARUNKOWAŃpomocnych w realizacji <strong>praw</strong> proklamowanych i uznawanych niezależnie odokreślenia i akceptacji mechanizmów kontrolnych.Wyżej poświęcono uwagę przede wszystkim wcześniejszym procesom,które doprowadziły do sformułowania po drugiej wojnie światowej podstawmiędzynarodowej ochrony <strong>praw</strong> człowieka. Nietrudno jednak zauważyć, żewspółczesne <strong>praw</strong>o międzynarodowe <strong>praw</strong> człowieka nie jest konstruktemstatycznym. Kształtowane jest trwającymi nadal procesami umiędzynarodowianiai jurydyzacji. Pojawiają się nowe akty <strong>praw</strong>a międzynarodowegodotyczące ochrony <strong>praw</strong> człowieka; zarówno o charakterze uniwersalnym, jaki regionalnym, traktatowym i pozatraktatowym. Do już istniejących traktatówkażdego roku przystępują nowe państwa. Ma miejsce także rozwój pozytywno<strong>praw</strong>nejochrony oparty na dostrzeganiu i uznawaniu ważnych sfer życiaczłowieka wymagających zabezpieczenia. Coraz większą uwagę poświęca sięspołecznemu wymiarowi uznanych już indywidualnych <strong>praw</strong> człowieka. Prowadzonesą działania mające na celu ochronę <strong>praw</strong>, których podmiotem,wziąwszy pod uwagę chronione funkcje i cele, jest grupa, np. mniejszościetniczne, religijne czy językow e29. Przy tym - inaczej niż w przedwojennejochronie mniejszości, akcentującej aspekt społeczny - ochrona <strong>praw</strong> grupowychtraktowana jest jako ochrona <strong>praw</strong> człowieka, <strong>praw</strong> osoby „wykonywanychwspólnotowo”30. W doktrynie prowadzone są prace nad koncepcjątzw. <strong>praw</strong> zbiorowych31.Procesowi umiędzynarodowiania ochrony <strong>praw</strong> człowieka i coraz powszechniejszemuuznawaniu formułowanych na tej płaszczyźnie standardów zakryterium po<strong>praw</strong>ności rozwiązań przyjmowanych w porządku krajowym,w wymiarze realizacji towarzyszy uznanie ochrony międzynarodowej zasubsydiarną wobec <strong>praw</strong>a wewnętrznego32 oraz rozwój odpowiedniego pra-29 Zob. Michalska, Prawa człowieka, s. 55 n.30 Zob. Jasudowicz, Ewolucja interpretacji, s. 235.31 W języku polskim zob. C. M i k, Zbiorowe <strong>praw</strong> a człowieka. Analiza krytycznakoncepcji, Toruń 1992; K. Drzewicki, Prawo do rozwoju. Studium z zakresu <strong>praw</strong>człowieka, Gdańsk 1988; obie te prace podają rozległą literaturę. Zob. także: N. L e r n e r,Group Rights and Discrimination in International Law, Dordrecht 1991; D. S a n d e r s,Collective Rights, „Human Rights Q uarterly”, 13(1991), s. 368-386. Niekiedy kw estionuje sięzaliczanie <strong>praw</strong> grupowych do <strong>praw</strong> człowieka; szerzej na ten tem at zob. niżej rozdz. III,§ 1, 5.32 W większości dostępnych jednostce mechanizmów <strong>praw</strong>nom iędzynarodowych podstawowymwarunkiem dopuszczalności skargi jest wyczerpanie w szystkich środków odwoławczychdostępnych w <strong>praw</strong>ie wewnętrznym - zob. np. art. 5 ust. 2b Protokółu fakultatyw ­nego do M iędzynarodowego paktu <strong>praw</strong> osobistych i politycznych; art. 26 EKPC. Zob. takżenp. D r z e w i c k i, Internationalization o f Human Rights, s. 39.


STRUKTURA PROCESU OCHRONY 57wodawstwa wewnętrznego, w tym także na poziomie konstytucyjnym, co prowadziczęsto do formalnego uznania jednostki i jej <strong>praw</strong> za podstawę porządku<strong>praw</strong>nego33.§ 2. STRUKTURA PROCESU OCHRONYAby uporządkować problematykę dotyczącą zmienności ochrony <strong>praw</strong>człowieka, warto zwrócić uwagę, że sama ochrona jest procesem złożonymi zmienność dotyczy każdego z jego elementów. Asbjprn Eide wyróżnił trzyzasadnicze elementy: idealizację, pozytywizację i realizację <strong>praw</strong> 34. Mianemidealizacji określa on proces uświadamiania sobie istnienia pewnych <strong>praw</strong>.Ma on miejsce w obliczu działań lub zaniechań prowadzących do pozbawieniajednostek (zwykle charakteryzujących się pewną cechą) podstawowychdóbr. Kolejnym etapem jest pozytywizacja, polegająca na objęciu zagrożonychdóbr ochroną pozytywno<strong>praw</strong>ną, na przyjęciu odpowiedniego instrumentu<strong>praw</strong>nego. Trzecim etapem jest realizacja, obejmująca przemiany niekiedycałego porządku społecznego, ekonomicznego czy politycznego. KrzysztofDrzewicki wzbogacił i zmodyfikował ten model wskazując na cztery zasadniczeetapy: idealizację, konceptualizację, jurydyzację i realizację, przy czymw ramach jurydyzacji wyróżnił pozytywizację i normatywizację35. Na etapieokreślonym mianem konceptualizacji ma miejsce badanie teoretycznychi praktycznych aspektów pozytywizacji. Ta ostatnia polega zasadniczo nawejściu w życie aktu <strong>praw</strong>nego chroniącego określone dobro. Jednakżesformułowania użyte w akcie <strong>praw</strong>nym mogą być na tyle niedookreślone,że pod znakiem zapytania stanąć może jego stosowanie, i tu z pomocą przychodzinormatywizacja, polegająca na zbadaniu i określeniu normatywnejtreści przyjmowanej regulacji. Zdaniem Drzewickiego w normalnej sytuacjipozytywizacja i normatywizacja są jakby dwiema stronami tej samej monety.W ystarczający stopień normatywizacji („normatywna dojrzałość”) powinienbyć osiągnięty poprzez odpowiednie sformułowanie dokumentu. Często takZob. P. H ä b e r 1 e, Die M enschenwürde als Grundlage der staatlichen Gemeinschaft,w: Handbuch des Staatsrechts der Bundersrepublik Deutschland, hrsg. von J. Isensee,P. Kirchhof, Heidelberg 1987, s. 816 nn.; tenże, G rundrechte in pluralistischen G esellschaften,s. 429 nn.34 E i d e, Dynamics o f Human Rights, s. 107 n.35 D r z e w i c k i, Internationalization o f Human Rights, s. 26.


58 PRAWA CZŁOWIEKA W ŚWIETLE HISTORYCZNYCH UWARUNKOWAŃjednak nie jest i proces normatywizacji jest kontynuowany poprzez działalnośćciał monitorujących wykonywanie przyjmowanych zobowiązań.Analizy proponowane przez Eidego i Drzewickiego są prowadzone z perspektywy<strong>praw</strong>niczej. Na użytek rozważań filozoficznych, w których przyjmujesię punkt widzenia zewnętrzny wobec <strong>praw</strong>a pozytywnego, trzeba zaproponowaćpewne modyfikacje, uwzględniające w większym stopniu relację<strong>praw</strong>a pozytywnego do <strong>praw</strong> od niego niezależnych.Z punktu widzenia poznania <strong>praw</strong> człowieka jako <strong>praw</strong> niezależnych odstanowienia <strong>praw</strong>a najistotniejszy jest pierwszy etap. „Idealizacja” nie wydajesię być najszczęśliwiej dobranym terminem. Choć można się zgodzić z tym,że na omawianym etapie poszukuje się pewnego „ideału” - optymalnegostanu rzeczy, który można będzie treściowo scharakteryzować jako stan chroniony,to jednak „idealizacja” nieodparcie kojarzy się z czymś istniejącymniezależnie od konkretnych bytów, z celowym pomijaniem tego, co konkretne.Natomiast istotą procesu, o którym mowa, nie jest ani sięganie do ideiistniejących niezależnie od konkretnych ludzi, ani „odrywanie się” od tego,co konkretne36. Trudno tu znaleźć lepszy termin niż „konceptualizacja”,ponieważ zachodzący na tym etapie proces polega przede wszystkim nauświadomieniu sobie istnienia określonych <strong>praw</strong> oraz na dobraniu lub wypracowaniukategorii pojęciowych pozwalających jasno ująć zagrożenia czypewne wymagające ochrony aspekty bytu ludzkiego. Proces ten obejmuje zarównopoznanie poszczególnych typów należnych człowiekowi dóbr (np. życie,swoboda przemieszczania się), jak i charakteru <strong>praw</strong> człowieka (np.przyrodzoność, niezbywalność).Drugą ze wskazanych przez Drzewickiego faz, polegającą na badaniuteoretycznych i praktycznych aspektów pozytywizacji, można trafnie określićmianem „formalizacja”. Faza ta obejmuje wypracowanie i wybór, w danychwarunkach możliwych do uzgodnienia, najlepszych konstrukcji <strong>praw</strong>nychi odpowiednich formuł. Ponieważ formalizacja jest w całości przyporządkowanapozytywizacji i normatywizacji, zasadne jest włączenie jej do jurydyzacji.Ostatecznie, biorąc pod uwagę <strong>praw</strong>o międzynarodowe, można wyróżnićnastępujące elementy występujące w ochronie <strong>praw</strong> człowieka:1) konceptualizacja,2) jurydyzacja,a) formalizacja,36 Proponowane przez Drzewickiego znaczenie terminu „idealizacja” nie nawiązuje takżedo znaczenia przyjętego we współczesnej filozofii nauki; zob. <strong>Filozofia</strong> a nauka. Zarys encyklopedyczny,red. Z. Cackowski i in., W rocław 1987, s. 209.


STRUKTURA PROCESU OCHRONY 59b) pozytywizacja,c) normatywizacja,3) realizacja.W yróżnione elementy wyznaczają jedynie zasadniczą strukturę, poprzezktórą można lepiej rozumieć i badać dynamikę i historyczne uwarunkowaniaochrony <strong>praw</strong> człowieka. Każdy ze wskazanych elementów ma swoją własną,wielorako uwarunkowaną dynamikę, rzutującą na zmienność całej koncepcji<strong>praw</strong> człowieka w <strong>praw</strong>ie międzynarodowym. Otwiera się tu szerokie polebadawcze dla nauk szczegółowych, niemniej jednak warto wskazać choćbyna niektóre czynniki zmienności, aby uświadomić sobie złożoność problemui zidentyfikować zasadnicze dziedziny, między którymi zachodzi oddziaływanie.Niekiedy wyróżnione tu trzy zasadnicze elementy procesu ochrony traktujesię nie tylko jako składowe procesów zachodzących w przypadku różnych<strong>praw</strong> w różnym czasie, ale jako historyczne etapy rozwoju współczesnego<strong>praw</strong>a międzynarodowego <strong>praw</strong> człowieka. Rozwój ten przechodziłby zatemprzez etap konceptualizacji, obejmujący ustalanie podstawowych standardów,przypadający na czas drugiej wojny światowej i lata powojenne; etap jurydyzacji- w latach siedemdziesiątych - w którym następuje rozwój procedurimplementacji i wyodrębnia się <strong>praw</strong>o międzynarodowe <strong>praw</strong> człowieka jakosamodzielna dyscyplina; i wreszcie etap realizacji, w którym akcent pada nazapobieganie naruszeniom i szybkie reagowanie na naruszenia już mającemiejsce37. Jest to - jak się zdaje - trafne, o ile poszczególne okresy charakteryzowanesą ze względu na dominację jednego z elementów procesuochrony.1. K on cep tu alizacjaDynamika konceptualizacji przejawia się, zasadniczo rzecz biorąc, w dostrzeganiunowych obszarów wymagających ochrony i nowych aspektóww obszarach już chronionych („poszerzanie” i „pogłębianie”)38. W śród uwa­37 Por. Z. K ę d z i a, Implementacja międzynarodowych traktatów <strong>praw</strong> człowiekaw Polsce, w: Relacje m iędzy <strong>praw</strong>em międzynarodowym a <strong>praw</strong>em krajowym, wyd. KomisjaEuropejska „Demokracja przez Praw o”, Poznań 1994, s. 24; tenże, Światowa KonferencjaPraw Człowieka w Wiedniu - porażka czy przełom w historii <strong>praw</strong> człowieka, w: DeklaracjaWiedeńska i Program Działania Światowej Konferencji Praw Człowieka. Wiedeń, Czerwiec1993, przet. C. Piechowiak. Poznań 1998, s. 14.38 Na temat czynników warunkujących dynamikę treści ochrony <strong>praw</strong> człow ieka zob. F. J.


60 PRAWA CZŁOWIEKA W ŚWIETLE HISTORYCZNYCH UWARUNKOWAŃrunkowań intelektualnego ujmowania <strong>praw</strong> można wyróżnić uwarunkowaniatypu negatywnego i pozytywnego. Z jednej strony rozwój treści ochrony makomponenty związane z rewindykacyjnym charakterem ochrony <strong>praw</strong> człowieka- poszczególne <strong>praw</strong>a i ich charakter są uświadamiane, poznawanewówczas, gdy zostają pogwałcone. Z drugiej strony do rozwoju konceptualizacjiniezbędne są także uwarunkowania będące rezultatem pozytywnychprzemian kulturowych, zarówno w sferze duchowej, jak i materialnej. Rezultatemtakich przemian w sferze kultury duchowej jest np. obecność w kulturzeodpowiednich kategorii pojęciowych - należących przede wszystkim dodziedziny moralności, religii i <strong>praw</strong>a - umożliwiających lub ułatwiającychpoznanie. W sferze materialnej przemiany cywilizacyjne prowadzą do powstanianowych środków komunikacji, umożliwiających zarówno wymianęinformacji dotyczących dramatycznych niekiedy wydarzeń ujawniających<strong>praw</strong>a i ich aspekty, jak i umożliwiających dialog obejmujący wymianęi kształtowanie pojęć i doktryn pozwalających lepiej ująć rzeczywistość<strong>praw</strong> człowieka.Na dynamikę konceptualizacji niewątpliwie oddziałują zwrotnie jurydyzacjai realizacja <strong>praw</strong> człowieka - np. jurydyzacja i realizacja jednych <strong>praw</strong>prowadzić może do upowszechnienia kategorii ułatwiających konceptualizacjęinnych.2. Ju rydyzacjaRefleksja nad dynamiką jurydyzacji pozwala lepiej rozumieć relację między<strong>praw</strong>em międzynarodowym, przyjętym za punkt wyjścia, a samymi <strong>praw</strong>amiczłowieka. Konceptualizacja jest tylko jednym z wielu uwarunkowańjurydyzacji. Do innych ważnych uwarunkowań należą wymagania formalnestawiane <strong>praw</strong>u międzynarodowemu <strong>praw</strong> człowieka, które ograniczają zakres<strong>praw</strong> podlegających ochronie pozytywno<strong>praw</strong>nej. W ymagania te wynikająz charakteru <strong>praw</strong>a pozytywnego w ogóle i <strong>praw</strong>a międzynarodowegow szczególności. W rezolucji O tworzeniu norm międzynarodowych w dziedzinie<strong>praw</strong>a człowieka (rez. 41/120), przyjętej przez Zgromadzenie OgólneNZ 4 grudnia 1986 r., zostały explicite sformułowane niektóre z zasad jurydyzacji.W rezolucji tej stwierdza się m.in., że nowe instrumenty <strong>praw</strong>nejochrony <strong>praw</strong> człowieka powinny: ,,a) być spójne z już istniejącym <strong>praw</strong>emmiędzynarodowym <strong>praw</strong> człowieka; b) mieć charakter fundamentalny i wynikaćz przyrodzonej godności i wartości osoby ludzkiej; c) być na tyle precy-Mazurek, Prawa człowieka w nauczaniu społecznym K ościoła, Lublin 1999, s. 9 nn.


STRUKTURA PROCESU OCHRONY 61zyjne, aby można było wskazać określone i praktycznie wykonalne u<strong>praw</strong>nieniai obowiązki; d) dostarczać, tam gdzie to właściwe, realistycznych i skutecznychmechanizmów implementacji [...]; e) posiadać szerokie m iędzynarodowepoparcie”39.Ostatnie z wymienionych wymagań potwierdza znaczącą rolę, jaką wkształtowaniu ochrony odgrywają procesy polityczne. Tytułem przykładu zajedną z zasadniczych przyczyn niewielkiego zakresu regulacji dotyczących<strong>praw</strong> człowieka w Karcie Narodów Zjednoczonych uznać można sprzeczneinteresy oraz problemy, jakie z respektowaniem <strong>praw</strong> człowieka miały poszczególnezwycięskie mocarstwa40. W okresie późniejszym, poprzedzającymuchwalenie Międzynarodowych paktów <strong>praw</strong> człowieka w 1966 r., jurydyzacja<strong>praw</strong> osobistych i politycznych była akcentowana w działaniachdemokracji zachodnich, natomiast <strong>praw</strong> gospodarczych, socjalnych i kulturalnych- w działaniach państw ówczesnego bloku wschodniego; obecniejurydyzacją <strong>praw</strong> solidarnościowych zainteresowane są przede wszystkimkraje rozwijające się41.Ze względu na uwarunkowania jurydyzacji koncepcja <strong>praw</strong> człowiekaobejmuje jedynie pewne minimum, co do którego wypracowano wystarczającoszeroką zgodę wspólnoty międzynarodowej i odpowiednie narzędziapozytywno<strong>praw</strong>ne. W ynika stąd ważny wniosek, że to, co uznane w instrumentach<strong>praw</strong>a międzynarodowego, nie może być podstawą kwestionowania<strong>praw</strong> człowieka nie uwzględnionych w tych instrumentach. Świadomość tegofaktu znalazła swój wyraz w postanowieniach zawartych w Międzynarodowympakcie <strong>praw</strong> obywatelskich i politycznych: „Żadne z podstawowych <strong>praw</strong>człowieka uznanych lub istniejących w którymkolwiek z Państw-Stron niniejszegoPaktu na podstawie ustaw, umów, zarządzeń lub zwyczaju nie możebyć ograniczone ani zawieszone pod pretekstem, że niniejszy Pakt nie uznajetakich <strong>praw</strong> lub że uznaje je w węższym zakresie”42.39 Resolutions et décisions adoptés par l ’Assem blée générale au cours de sa 41e session,16 septembre - 19 décembre 1986, AG Doc. Off., supplément n° 53/A/41/53, New York 1987,s. 188 n.40 Zob. B. Tyson, A. Aziz Said, Human Rights: A Forgotten Victim o f theCold War, „Human Rights Q uarterly”, 15(1993), s. 589-604. Problemy te Th. Buergenthalokreślił celnie jednym zdaniem: „Związek Radziecki m iał swój GUŁAG, Stany Zjednoczoneugruntowaną w <strong>praw</strong>ie dyskryminację rasową, Francja i W ielka B rytania miały swoje kolonie”International Human Rights, s. 18).41 Drzewicki, Prawo do rozwoju, s. 28.42 Art. 5 ust. 2. Por. Michalska, Prawa człowieka, s. 39.


62 PRAWA CZŁOWIEKA W ŚWIETLE HISTORYCZNYCH UWARUNKOWAŃZ uwagi na wspomnianą wyżej dynamiczną interpretację instrumentówochrony <strong>praw</strong> człowieka normatywizacja mająca miejsce w czasie wykładnimoże obejmować również konceptualizację. Stąd normatywizacji mającejmiejsce po pozytywizacji nie można traktować wyłącznie jako antidotum nabrak „dojrzałości normatywnej” przyjętego już dokumentu.3. R ealizacjaRealizacja w oczywisty sposób uwarunkowana jest wcześniej omówionymielementami i zwrotnie na nie oddziałuje. Jest też wiele innych czynników,od których jest ona uzależniona. Tytułem przykładu można wskazaćświadomość członków społeczeństwa lub sytuację polityczną w danym państwie.Dla kształtowania świadomości członków społeczeństwa fundamentalneznaczenie ma realizacja <strong>praw</strong>a do poznania <strong>praw</strong> człowieka43. Jeśli chodzio polityczne uwarunkowania realizacji, to powojenna historia Polski jestprzykładem na to, że państwa mogą podejmować zobowiązania traktatowei następnie się z nich nie wywiązywać w sposób programowy, mający oparciew <strong>praw</strong>ie krajowym i decyzjach elit władzy. W sposób oczywisty realizacja,zwłaszcza <strong>praw</strong> gospodarczych, socjalnych i kulturalnych, zależna jestrównież od sytuacji gospodarczej. Znalazło to swój wyraz w art. 2 ust. 1Międzynarodowego paktu <strong>praw</strong> gospodarczych, społecznych i kulturalnych:„Każde z Państw-Stron niniejszego Paktu zobowiązuje się podjąć odpowiedniekroki indywidualnie i w ramach pomocy i współpracy międzynarodowej,[...] wykorzystując maksymalnie dostępne mu środki w celu stopniowegoosiągnięcia pełniej realizacji <strong>praw</strong> uznanych w niniejszym Pakcie...”§ 3. DYNAMIKA PRZEDMIOTU OCHRONYObok opisanej wyżej dynamiki pozytywno<strong>praw</strong>nej ochrony <strong>praw</strong> człowiekanależy poświęcić jeszcze nieco uwagi zmienności i dynamice mającej miejscena płaszczyźnie tego, co chronione. Jeżeli - mając na uwadze przyrodzoność<strong>praw</strong> - uznać, że <strong>praw</strong>o międzynarodowe nie kreuje, a jedynie chroni <strong>praw</strong>aczłowieka, to jasną jest rzeczą, że na podstawie dynamiki ochrony nie wolnownioskować wprost o dynamice, zmienności samych <strong>praw</strong>; nie każda zmiana43 Por. PDPC, preambuła, in fine; PPG art. 13; wprost o <strong>praw</strong>ie do poznania <strong>praw</strong> i obowiązkóww dziedzinie <strong>praw</strong> człowieka mówi ust. 7 zasady VII Aktu końcowego KBW E (1975).


PODSUMOWANIE 63ochrony świadczy o zmianie <strong>praw</strong>, nie wolno np. na podstawie ustalenianowego standardu wnioskować wprost o tym, że powstało nowe <strong>praw</strong>o człowieka.Z drugiej natomiast strony każda zmiana na płaszczyźnie tego, cochronione, jest ontyczną racją zmian na płaszczyźnie ochrony.Problem zmienności <strong>praw</strong> jest ważnym zagadnieniem filozoficznym, zakładającymwiedzę o ontycznych podstawach <strong>praw</strong>. Biorąc pod uwagę m iędzynarodowąochronę <strong>praw</strong> człowieka można poczynić konstatację, że to, cochronione <strong>praw</strong>em międzynarodowym <strong>praw</strong> człowieka, uwarunkowane jesthistorycznie w takim sensie, że zmiany cywilizacyjne niosą zupełnie nowezagrożenia i nowe możliwości rozwoju człowieka, np. związane z rozwojemprzemysłu lub nowymi technikami przetwarzania informacji. Dlatego teżmożna mówić o uwarunkowanej cywilizacyjnie dynamice samych <strong>praw</strong>.Na płaszczyźnie tego, co chronione, można też dostrzec wewnętrznądynamikę realizacji poszczególnych <strong>praw</strong>. Dynamika wewnętrzna dotyczyzmian konkretnych obowiązków służących zapewnieniu dobra pewnego typu.Zmianie może podlegać podmiot obowiązków lub przedmiot. Na przykładtrudna sytuacja spowodowana klęską żywiołową lub wojną s<strong>praw</strong>ić może, żepewne obowiązki, w normalnych warunkach spoczywające na danym państwie,przejdą na organizacje międzynarodowe.Zmiany przedmiotu <strong>praw</strong>a mają miejsce np. w przypadku <strong>praw</strong> socjalnych- wraz ze wzrostem dobrobytu w państwie pojawiają się nowe możliwościrealizacji <strong>praw</strong>, prowadzące do zmiany przedmiotu powinności działań realizujących<strong>praw</strong>a.§ 4. PODSUMOWANIEPodsumowując niniejszy rozdział należy powiedzieć, że biorąc pod uwagęperspektywę historyczną powstania międzynarodowej ochrony <strong>praw</strong> człowiekai ich współczesnej koncepcji, nietrudno dostrzec uwarunkowania historycznei kulturowe, którym ochrona ta i koncepcja podlega. Nie przeszkadza tojednak w uznaniu przyrodzonych <strong>praw</strong> człowieka, których ochronie przyporządkowanesą zachodzące zmiany. Ewolucja konstrukcji stosowanychw <strong>praw</strong>ie międzynarodowym dla ochrony jednostki przem awia za uznaniem<strong>praw</strong>a niezależnego od działań ludzkich za podstawę pozytywno<strong>praw</strong>nejochrony jednostki.Geneza ochrony <strong>praw</strong> człowieka wskazuje wyraźnie na to, że ochrona tama cel praktyczny i charakter rewindykacyjny - jest odpowiedzią na konkret­


64 PRAWA CZŁOWIEKA W ŚWIETLE HISTORYCZNYCH UWARUNKOWAŃne wydarzenia i zagrożenia. Stąd tak treść formułowanych standardów (zakreskatalogów), jak i wskazywana charakterystyka <strong>praw</strong> muszą być traktowanejako otwarte na dopełnianie.Prawa człowieka pełniły i pełnią funkcję krytyczną wobec praktyki społecznej,rozpowszechnianych ideologii czy wreszcie <strong>praw</strong>a pozytywnego,które może być <strong>praw</strong>em nies<strong>praw</strong>iedliwym lub nawet zbrodniczym. Są teżpodstawą kształtowania <strong>praw</strong>a międzynarodowego, którego celem stała sięochrona osoby ludzkiej.Zmiany w <strong>praw</strong>ie międzynarodowym zmierzały od ochrony niektórych<strong>praw</strong> do ochrony całościowej; od ochrony niektórych jednostek (np. obywateli)do ochrony powszechnej; od oparcia ochrony na zasadzie wzajemnoścido ochrony motywowanej jedynie dobrem jednostki; od ochrony jednostkipoprzez powoływanie się na <strong>praw</strong>a państw, traktowanych jako jedyne podmioty<strong>praw</strong>a, do uznania <strong>praw</strong> jednostki i uznania jej za podmiot <strong>praw</strong>amiędzynarodowego. Tak dzisiaj, jak i przed powstaniem w <strong>praw</strong>ie międzynarodowymwspółczesnego systemu ochrony <strong>praw</strong> człowieka państwo nie tylkobyło postrzegane jako zagrożenie dla jednostki, ale występowało i występujerównież w roli gwaranta i rzecznika dobra osoby ludzkiej.Z perspektywy metodologicznej na szczególną uwagę zasługuje uwyraźnionatu wyżej różnica między (a) samymi <strong>praw</strong>ami człowieka - będącymirzeczywistością podlegającą ochronie, (b) ich ujęciem w procesie konceptualizacji,(c) <strong>praw</strong>em pozytywnym służącym ochronie i (d) faktyczną realizacją<strong>praw</strong>. Racją istnienia trzech ostatnich elementów jest istnienie pierwszego.Na podstawie braku pojęciowego ujęcia jakiegoś <strong>praw</strong>a, niedostrzeżeniago w kulturze, braku instrumentów jego ochrony czy braku realizacji niemożna wnioskować o nieistnieniu <strong>praw</strong>. Ze względu na historyczny charakterkoncepcji <strong>praw</strong> człowieka i częściowo samych <strong>praw</strong> błędem byłoby przyjęciejakiejś historycznie wcześniejszej koncepcji <strong>praw</strong> człowieka i wtłaczaniew nią współczesnych problemów; błędem byłoby także rozumienie <strong>praw</strong>człowieka i ich podmiotu jedynie w kategoriach właściwych <strong>praw</strong>u pozytywnemu44.44 Przykłady tego typu podejścia zob. np. M. C r a n s t o n, Human Rights, Real andSupposed, w: The Philosophy o f Human Rights, ed. M. E. W inston, Belmont, Ca. 1988,passim; R. D w o r k i n, L ife ’s Dominion, New York 1993, s. 21 nn.


R ozdział IIT Y P Y P R A W C Z Ł O W IE K A I IC H K A T A L O G§ 1. TRZY „RODZINY” PRAWAby dookreślić przedmiot analiz, warto dokonać przeglądu zasadniczychtypów <strong>praw</strong> i ich treści45. Zastrzec trzeba, że poniższe uwagi mają na celuwłaśnie dookreślenie przedmiotu, a nie analizę i wypracowanie samych typologii,które z pewnością zakładają pewne rozstrzygnięcia filozoficzne,związane jednak raczej z problemem uzasadnienia treści <strong>praw</strong> człowieka niżz problemem ich ontycznego statusu.Obecnie powszechnie przyjmuje się zaproponowaną przez Karla Vasakatypologię <strong>praw</strong> człowieka obejmującą trzy zasadnicze kategorie46, które odpowiadająukładowi treści Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka: 1) <strong>praw</strong>aosobiste i polityczne (art. 2-21); 2) <strong>praw</strong>a gospodarcze, socjalne i kulturalne(art. 22-27); 3) <strong>praw</strong>a solidarnościowe (art. 28)47. Prawa poszczególnychtypów, nawiązując do haseł rewolucji francuskiej, określał Vasak równieżjako: <strong>praw</strong>a wolności, <strong>praw</strong>a równości i <strong>praw</strong>a braterstwa48. Ich wyróżnienieuzasadniał on dywagacjami natury historycznej. Jego zdaniem <strong>praw</strong>anależące do pierwszej grupy sformułowane zostały w końcu XVIII wiekujako reakcja na ograniczenia jednostki w ustroju typu feudalnego. Prawanależące do drugiej grupy znalazły wyraz w rewolucji meksykańskiej i radzieckiej,a celem ich proklamacji było zapewnienie większej równości. Prawatrzeciego typu są niezbędnym dopełnieniem <strong>praw</strong> dwóch pierwszych kate­45 Obszerną analiz? treści <strong>praw</strong>a międzynarodowego <strong>praw</strong> człowieka daje A. M ichalskai Prawa człowieka, passim).46 Zob. Drzewicki, Prawo do rozwoju, s. 12.47 Zob. B. H. W e s t o n, Human Rights, „Human Rights Q uarterly”, 6(1984), No. 3,s. 266 n.48 Poglądy Vasaka przedstawione tu są za: Drzewicki, Prawo do rozwoju,s. 29-37.


66 TYPY PRAW CZŁOWIEKA I ICH KATALOGgorii, stanowiąc remedium na egoizm i samotność - niezamierzony rezultatabsolutyzowania <strong>praw</strong> wolności i równości. Aby w pełni urzeczywistnić <strong>praw</strong>aczłowieka, niezbędny jest, jego zdaniem, wysiłek nie tylko poszczególnychpaństw, ale wszystkich podmiotów życia społecznego, w tym takżeorganizacji międzynarodowych i wspólnoty międzynarodowej jako całości.Vasak dopatrywał się w dziejach ochrony <strong>praw</strong> człowieka ewolucji przebiegającejod akcentowania wolności polegającej na autonomii jednostki douwzględnienia wolności realizowanej poprzez uczestnictwo jednostki w życiuspołecznym oraz od akcentowania <strong>praw</strong> indywidualnych do docenienia wagi<strong>praw</strong> zbiorowych. Stąd wyróżnione kategorie określane są często mianem generacji49.W proponowanej przez Vasaka koncepcji generacyjności kolejne„pokolenia” <strong>praw</strong> nie tyle wypierają i zastępują wcześniejsze, ale je dopełniają.Biorąc pod uwagę dalszy rozwój <strong>praw</strong>a międzynarodowego <strong>praw</strong> człowiekai jego doktryny, można powiedzieć, że formułując swą koncepcję w latachsiedemdziesiątych Vasak trafnie dostrzegał zagrożenia wynikające z indywidualistycznejinterpretacji <strong>praw</strong> człowieka oraz potrzebę szerszego uwzględnienia<strong>praw</strong> solidarnościowych; trafnie zwracał uwagę na komplementarnośći niepodzielność wszystkich <strong>praw</strong> oraz na udział wszystkich podmiotów życiaspołecznego, a nie tylko państw, w realizacji <strong>praw</strong>.Niemniej jednak, już choćby z punktu widzenia wiedzy na temat historiiochrony <strong>praw</strong>, trudno zaakceptować zaproponowane przez Vasaka uzasadnieniegeneracyjności50. Ponieważ sama koncepcja wyróżnienia trzech wielkichtypów <strong>praw</strong> człowieka dobrze funkcjonuje niezależnie od tego uzasadnienia,warto - zachowując typologię - zamiast o generacjach mówić o rodzinach<strong>praw</strong>51.49 Termin „generacje” na określenie kategorii wyróżnionych przez V asaka jest późniejszy,pojawił się po raz pierwszy w 1977 r. i nie pochodzi od tego autora, jest jednak zgodnyz podstawowymi założeniami jego teorii. Zob. tamże, s. 13.50 Aby sfalsyfikować tezy historyczne Vasaka, wystarczy - tytułem przykładu - w spomniećo dokonaniach średniowiecza, takich jak M agna Charta libertatum z 1215 r. (obrosłej,co <strong>praw</strong>da, wieloma mitami - zob. J. Baszkiewicz, M yśl polityczna wieków średnich,Poznań 1998, s. 125) czy w cześniejsze potwierdzenie <strong>praw</strong> dokonane w 1188 r. przezhiszpańskiego króla Alfonsa IX (G. O e s t r e i c h, G eschichte der M enschenrechte undGrundfreiheiten im Umriß, Berlin 1968, s. 26) i o sformułowaniu <strong>praw</strong> społecznych w encykliceLeona XIII Rerum novarum z 1891 r. (M ażurek, Prawa człowieka w nauczaniuspołecznym Kościoła, s. 34). Na temat krytyki koncepcji V asaka zob. także M i k, Zbiorowe<strong>praw</strong>a człowieka, s. 90 nn.51 Tak też T. J a s u d o w i c z, Administracja wobec <strong>praw</strong> człowieka, Toruń 1996,s. 40 n.


TRZY „RODZINY” PRAW 67Porównując <strong>praw</strong>a pierwszej i drugiej rodziny zwraca się zwykle uwagę52na to, że <strong>praw</strong>a osobiste i polityczne formułowane są raczej w kategoriachnegatywnych („wolność od”) niż pozytywnych; wymagają od państwaraczej powstrzymywania się od działania niż aktywnej interwencji. Stądokreślane bywają też mianem „<strong>praw</strong> wolnościowych” . Natomiast <strong>praw</strong>a drugiejrodziny wyrażane są raczej w formie pozytywnej („<strong>praw</strong>o do”) niż negatywnej;wymagają raczej aktywnego zaangażowania państwa niż powstrzymywaniasię od działania. Porównując <strong>praw</strong>a należące do dwóch pierwszychrodzin z <strong>praw</strong>ami solidarnościowymi, można powiedzieć, że te ostatnie mającharakter raczej zbiorowy niż indywidualny; zasadniczymi podmiotami obowiązkówzmierzających do ich realizacji jest, obok państw, także wspólnotamiędzynarodowa i jej organizacje; w mniejszym stopniu <strong>praw</strong>a te podatne sąna jurydyzację53.W określaniu relacji między wyróżnionymi rodzinami nie sposób uniknąćformuły „raczej”. W skazywane wyżej różnice: pasywność - aktywność, podmiotindywidualny - podmiot zbiorowy, stopień podatności na jurydyzację,nie dostarczają kryteriów pozwalających jednoznacznie rozgraniczyć poszczególnerodziny. Oto kilka przykładów. Korzystanie z <strong>praw</strong>a do uczciwegoprocesu czy <strong>praw</strong>a do wybierania w demokratycznych wyborach, <strong>praw</strong> zaliczanychdo pierwszej rodziny, wymaga niewątpliwie pozytywnych działańpaństwa. Korzystanie z <strong>praw</strong>a wyboru pracy czy <strong>praw</strong>a do tworzenia i przystępowaniado związków zawodowych, będących <strong>praw</strong>ami należącymi do drugiejrodziny, zasadniczo nie wymaga pozytywnych działań państwa. Prawodo zrzeszania się, należące do wolności politycznych, obejmuje elementycharakterystyczne dla <strong>praw</strong> zbiorowych. Jurydyzacja niektórych <strong>praw</strong> z drugiejrodziny, np. <strong>praw</strong>a do odpowiedniego poziomu życia, nie wydaje sięłatwiejsza od jurydyzacji niektórych <strong>praw</strong> solidarnościowych, np. elementów<strong>praw</strong>a do korzystania ze wspólnego dziedzictwa ludzkości54.Trudności z doborem kryteriów pozwalających na precyzyjne rozgraniczenia,choć niekiedy dotkliwe w konstruowaniu teorii <strong>praw</strong>, są jednak przejawempożądanej, z punktu widzenia problemów filozoficznych, cechy <strong>praw</strong>amiędzynarodowego <strong>praw</strong> człowieka. Trudności te zdają się potwierdzać, żesformułowane <strong>praw</strong>a ugruntowane są w konkretnej, żywej rzeczywistościludzkiej, nie dającej się adekwatnie ująć w jednoznaczne formuły. Znale­52 Zob. W e s t o n, Humań Rights, s. 264 n.53 Zob. tamże, s. 266 n.54 Zob. tam że, s. 264 nn.; Drzewicki, Prawo do rozwoju, s. 40 nn.


68 TYPY PRAW CZŁOWIEKA I ICH KATALOGzienie odpowiednich kryteriów podziałów byłoby <strong>praw</strong>dopodobnie znaczniełatwiejsze, gdyby sformułowane katalogi <strong>praw</strong> były jedynie konstruktemteoretycznym.§ 2. PRZEGLĄD TREŚCI1, P raw a o sob iste i p olityczn ePrawa należące do pierwszej kategorii chronione są traktatowo M iędzynarodowympaktem <strong>praw</strong> obywatelskich i politycznych, w którym większośćz <strong>praw</strong> proklamowanych w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka zostałodoprecyzowanych w sensie pozytywno<strong>praw</strong>nym.W obrębie omawianej rodziny wyróżnia się zwykle <strong>praw</strong>a osobiste i polityczne.M ożna dodatkowo wyróżnić także <strong>praw</strong>a obywatelskie. W związkuz tym zauważyć trzeba, że tłumaczenie angielskiego civil rights, w tytuledrugiego z Międzynarodowych paktów <strong>praw</strong> człowieka, jako „<strong>praw</strong>a obywatelskie”jest niepo<strong>praw</strong>ne. Termin ten wiąże współczesną ochronę <strong>praw</strong> człowiekaz tradycją oświeceniową akurat w jednym z tych punktów, w którychwystępują istotne różnice między ujęciem współczesnym a oświeceniowym.Prawa i wolności określane jako civil rights przysługują bowiem zasadniczokażdemu człowiekowi: państwa-strony zobowiązują się do ich respektowanianie tylko wobec własnych obywateli, ale także wobec obywateli innychpaństw oraz bezpaństwowców znajdujących się pod jego jurysdykcją. Źródłotych <strong>praw</strong> uznane jest za niezależne od istnienia państwa i wspólnoty obywatelskiej.Użycie terminu „<strong>praw</strong>a obywatelskie” sugeruje uznanie takiej koncepcjiich ugruntowania (obcej międzynarodowej ochronie <strong>praw</strong> człowieka),zgodnie z którą to państwo lub społeczeństwo są źródłem tych <strong>praw</strong>. Ponadtomianem „<strong>praw</strong> obywatelskich” (civic rights) w ścisłym tego słowa znaczeniuokreśla się <strong>praw</strong>a zawarte w art. 25 Paktu <strong>praw</strong> obywatelskich i politycznych,dotyczące kierowania s<strong>praw</strong>ami publicznymi, udziału w wyborach i dostępudo urzędów państwowych55.55 Zob. Michalska, Komitet Praw Człowieka, s. 179; Prawa człowieka. D okum enty,red. Z. Kędzia, R. W ieruszewski, W rocław 1989, s. 78. Na tem at specyfiki <strong>praw</strong> obyw atelskichpor. C. W e 1 1 m a n, An Approach to Rights: Studies in the Philosophy o f Law andM orals, Dordrecht 1987, s. 24 n.


PRZEGLĄD TREŚCI 69Ze względu na przyjętą w literaturze przedmiotu praktykę i biorąc poduwagę, że w grę wchodzi oficjalnie przyjęty w Dzienniku Ustaw tytuł obowiązującegoaktu <strong>praw</strong>nego, nie przyjęto w tej pracy brzmienia tytułu w po<strong>praw</strong>nymprzekładzie. Niemniej jednak w samym tekście pracy angielskitermin civil rights oddawany jest polskim „<strong>praw</strong>a osobiste”.Prawa należące do pierwszej rodziny można grupować w rozmaity sposób.Poniższa typologia, uwzględniająca <strong>praw</strong>a chronione M iędzynarodowym paktem<strong>praw</strong> obywatelskich i politycznych, uwzględnia takie kryteria, jak miejsceodpowiedniego przepisu w dokumencie; odróżnienie zasad <strong>praw</strong> człowieka,które dotyczą również samych tych <strong>praw</strong>, od pozostałych <strong>praw</strong> człowieka;odróżnienie sfery indywidualnej i prywatnej (<strong>praw</strong>a osobiste) od publicznej(<strong>praw</strong>a polityczne); relację uszczegółowienia jakiegoś <strong>praw</strong>a i relację środkado celu.I. Prawa osobiste:- <strong>praw</strong>o do życia (art. 6);- <strong>praw</strong>o do integralności fizycznej, psychicznej i m oralnej, zakaz tortur (art. 7);- zakaz niewolnictwa (art. 8);- <strong>praw</strong>o do wolności i bezpieczeństwa osobistego (art. 9);- zakaz pozbawiania wolności za długi (art. 11);- wolność poruszania się (art. 12);- zakaz arbitralnego wydalania obcokrajowców i bezpaństwow ców (art. 13);- <strong>praw</strong>a określające wymagania stawiane <strong>praw</strong>u pozytywnemu i wymiarowi s<strong>praw</strong> iedliwości:- <strong>praw</strong>o osób pozbawionych wolności do godnego traktow ania (art. 10);- <strong>praw</strong>o do sądu (art. 14):- <strong>praw</strong>o do równości przed sądami i trybunałami (art. 14 ust. 1);- <strong>praw</strong>o do uczciwego i publicznego rozpatrzenia s<strong>praw</strong>y przez niezawisłyi bezstronny sąd ustanowiony przez ustawę;- <strong>praw</strong>o do bycia uważanym za niewinnego aż do udow odnienia winy zgodniez <strong>praw</strong>em (art. 14 ust. 2);- zakaz retroaktywności w <strong>praw</strong>ie karnym (art. 15);- <strong>praw</strong>o do uznania podmiotowości <strong>praw</strong>nej (art. 16);- równość wobec <strong>praw</strong>a i równość w <strong>praw</strong>ie (art. 26);- <strong>praw</strong>o do prywatności (art. 17);- wolność myśli, sumienia i religii (art. 18);- wolność posiadania poglądów i wolność wypowiedzi (art. 19);- zakaz propagandy wojennej oraz zakaz popierania nienawiści narodow ej, rasowej lubreligijnej (art. 20);- ochrona rodziny i jej członków:- <strong>praw</strong>o do zawierania związku m ałżeńskiego na podstawie dobrow olnie wyrażoneji pełnej zgody (art. 23);- <strong>praw</strong>o rodziny do ochrony <strong>praw</strong>nej (art. 23);- <strong>praw</strong>a dziecka (art. 24):- <strong>praw</strong>o do szczególnych środków ochrony (art. 24 ust. 1);


70 TYPY PRAW CZŁOWIEKA I ICH KATALOG- <strong>praw</strong>o do zarejestrowania zaraz po urodzeniu i do nazw iska (art. 24 ust. 2);- <strong>praw</strong>o do obywatelstwa (art. 24 ust. 3);- <strong>praw</strong>a osób należących do mniejszości etnicznych, religijnych lub językow ych dowłasnego życia kulturalnego, wyznawania i praktykowania własnej religii oraz posługiwaniasię własnym językiem wspólnie z innymi członkami danej grupy (art. 27).II. Prawa polityczne:- wolność zgromadzeń (art. 21);- wolność zrzeszania się (art. 22);- <strong>praw</strong>o do uczestniczenia w życiu politycznym, obejm ujące tzw. <strong>praw</strong>a obywatelskie(art. 25):- <strong>praw</strong>o do uczestniczenia w kierowaniu s<strong>praw</strong>ami publicznymi;- <strong>praw</strong>o do w ybierania i bycia wybranym do organów przedstaw icielskich;- <strong>praw</strong>o do równego dostępu do służby publicznej.W porównaniu z Powszechną Deklaracją Praw Człowieka omawiany paktma bardziej jurydyczny charakter i wskazuje mechanizmy implementacji.W Deklaracji nie proklamowano explicite <strong>praw</strong> osób należących do mniejszościetnicznych, religijnych lub językowych (art. 27), zakazu pozbawianiawolności za długi (art. 11), <strong>praw</strong>a osób pozbawionych wolności do godnegotraktowania (art. 10), czy <strong>praw</strong> dziecka (art. 24). Z <strong>praw</strong> proklamowanychw Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka w pakcie nie znalazło się <strong>praw</strong>odo azylu (art. 14 Deklaracji), <strong>praw</strong>o do obywatelstwa (art. 15 Deklaracji),które pakt gwarantuje jedynie dzieciom (art. 24 ust. 3), oraz <strong>praw</strong>o do własności(art. 17 Deklaracji). Zasadniczymi przeszkodami w umieszczeniu tych<strong>praw</strong> były przede wszystkim problemy z określeniem definicji chronionychdóbr i zakresu obowiązków państw. Podczas prac przygotowawczych naforum Komisji Praw Człowieka żadne państwo nie zaprotestowało przeciwkoumieszczeniu artykułu dotyczącego ochrony <strong>praw</strong>a do własności, najbardziejpodatnego na kontrowersje natury ideologicznej; na przeszkodzie stanął brakporozumienia co do brzmienia odpowiedniego przepisu56.W ymienione <strong>praw</strong>a mają zasadniczo charakter indywidualny. Jednakżewolność zrzeszania się (art. 22), <strong>praw</strong>o rodziny do ochrony <strong>praw</strong>nej (art.56 S<strong>praw</strong>ozdania z 10. sesji Komisji Praw Człowieka, E/2573/E/CN.4/705, § 40 - za:K.-J. P a r t s c h, Art. 55 (c), w: Charta der Vereinten Nationen. Kommentar, hrsg. vonB. Simma, München 1991, s. 731. M ożna argumentować, że brak porozum ienia w s<strong>praw</strong>iebrzm ienia przepisu był rezultatem uwarunkowanych ideologicznie różnic w pojm owaniu tego<strong>praw</strong>a, niemniej jednak różnice w kwestii treści <strong>praw</strong>a własności nie przekreślają fundam entalnejzgodności co do istnienia przedmiotu sporu. Na płaszczyźnie regionalnej <strong>praw</strong>o to chronionejest np. w systemie europejskim postanowieniami Protokółu [pierw szego] do Konwencjio ochronie <strong>praw</strong> człowieka i podstawowych wolności (1952), a w afrykańskim - art. 14A frykańskiej karty <strong>praw</strong> człowieka i ludów (1981).


PRZEGLĄD TREŚCI 7123)57, <strong>praw</strong>o uzewnętrzniania religii lub przekonań (art. 18), <strong>praw</strong>a osóbnależących do mniejszości etnicznych, religijnych lub językowych (art. 27)mają elementy charakterystyczne dla <strong>praw</strong> zbiorowych - nie można z nichkorzystać nie znajdując się w grupie.2. P raw a gosp odarcze, socjaln e i k u ltu ra ln ePrawa należące do drugiej kategorii chronione są traktatowo M iędzynarodowympaktem <strong>praw</strong> gospodarczych, społecznych i kulturalnych. Mając nauwadze przyjęte w języku polskim znaczenie terminów, zamiast wyrazu„społecznych” należałoby w tytule użyć „socjalnych”58. Przymiotnik „społeczny”ma znacznie szerszy zakres niż „socjalny” i na dobrą s<strong>praw</strong>ę mógłbybyć stosowany na określenie wszystkich <strong>praw</strong> zawartych w omawianympakcie. Z racji wyłożonych wyżej przyjmuje się tu tytuł przyjęty w oficjalnymprzekładzie, natomiast w tekście używa się terminu „<strong>praw</strong>a socjalne”.Międzynarodowy pakt <strong>praw</strong> gospodarczych, społecznych i kulturalnychobejmuje następujące <strong>praw</strong>a należące do drugiej rodziny:I. Prawa gospodarcze:- <strong>praw</strong>o do pracy i utrzym ania się z niej (art. 6):- <strong>praw</strong>o do słusznych i korzystnych warunków pracy (art. 7):- <strong>praw</strong>o do odpowiedniego wynagrodzenia (lit. a),- <strong>praw</strong>o do słusznego wynagrodzenia,- <strong>praw</strong>o do równego wynagrodzenia za pracę równej wartości,- <strong>praw</strong>o do wynagrodzenia zapewniającego pracującemu i jego rodzinie godnewarunki życia,- <strong>praw</strong>o do bezpiecznych i higienicznych warunków pracy (lit. b),- <strong>praw</strong>o do równych możliwości awansu (lit. c.),- <strong>praw</strong>o do wypoczynku (lit. d);- <strong>praw</strong>o do tworzenia i przystępowania do związków zawodowych (art. 8 lit. a);- <strong>praw</strong>a związków zawodowych:- <strong>praw</strong>o związków zawodowych do tworzenia i do przystępow ania do federacjii konfederacji krajowych oraz międzynarodowych organizacji związkowych (art. 8lit. b),- <strong>praw</strong>o związków zawodowych do wolnej działalności (art. 8 lit. c);- <strong>praw</strong>o do strajku (art. 8 lit. d).57 Zob. Prawa rodziny - <strong>praw</strong>a w rodzinie w świetle standardów m iędzynarodowych, red.T. Jasudowicz, t. I-IV, Toruń 1999; Karta <strong>praw</strong> rodziny (1983); J. Sandorski, A utorskiprojekt konwencji o <strong>praw</strong>ach rodziny, w: Rodzina w świetle <strong>praw</strong> a i polityki społecznej,red. T. Smyczyński, Poznań 1990, s. 109-126.58 Tak czynią autorzy przekładu w zbiorze Prawa człowieka. Dokumenty m iędzynarodowe,oprać, i tłum. B. Gronowska, T. Jasudowicz, C. Mik, Toruń 1993, s. 26.


72 TYPY PRAW CZŁOWIEKA I ICH KATALOGII. Prawa socjalne:- <strong>praw</strong>o do zabezpieczenia socjalnego (art. 9);- ochrona rodziny i jej członków:- <strong>praw</strong>o do zawierania związku małżeńskiego na podstawie dobrow olnie wyrażonejzgody (art. 10 ust. 1),- <strong>praw</strong>o rodziny do ochrony i pomocy (art. 10 ust. 1),- <strong>praw</strong>o matek do szczególnej ochrony w okresie przed i po urodzeniu dziecka(art. 10 ust. 2),- <strong>praw</strong>o dzieci i młodzieży do szczególnych środków ochrony i pomocy (art. 10ust. 3);- <strong>praw</strong>o do dostatecznego poziomu życia (art. 11 ust. 1):- <strong>praw</strong>o do odpowiedniego wyżywienia, odzieży, m ieszkania,- <strong>praw</strong>o do stałego polepszania warunków życia,- <strong>praw</strong>o do wolności od głodu (art. 11 ust. 2),- <strong>praw</strong>o do korzystania z najwyżej osiągalnego poziomu stanu zdrow ia fizycznegoi psychicznego (art. 12);III. Prawa kulturalne:- <strong>praw</strong>a w zakresie kształcenia:- <strong>praw</strong>o do nauki (art. 13 ust. 1), w tym m.in. <strong>praw</strong>o do obowiązkowego i nieodpłatnegokształcenia podstawowego,- wolność rodziców lub opiekunów do wyboru szkół dla swoich dzieci (art. 13ust. 3),- <strong>praw</strong>o rodziców lub opiekunów do zapewnienia swym dzieciom wychowaniareligijnego i moralnego zgodnie z własnymi przekonaniami (art. 13 ust. 3),- wolność osób i instytucji w zakresie tw orzenia zakładów oświatowych (art. 13ust. 4);- <strong>praw</strong>o do uczestniczenia w życiu kulturalnym (art. 15 ust. 1 lit. a);- <strong>praw</strong>o do korzystania z osiągnięć postępu technicznego i jego zastosow ań (art. 15ust. 1 lit. b);- <strong>praw</strong>o do korzystania z ochrony interesów moralnych i m ajątkowych, wynikającychz własnej twórczości naukowej, literackiej lub artystycznej (art. 15 ust. 1 lit. c);- wolność badań naukowych i działalności twórczej (art. 15 ust. 3).W Pakcie <strong>praw</strong> gospodarczych, społecznych i kulturalnych znalazły sięwszystkie <strong>praw</strong>a drugiej rodziny, o których mówi Powszechna DeklaracjaPraw Człowieka. Nie ma, ujętego w Pakcie <strong>praw</strong> obywatelskich i politycznych,<strong>praw</strong>a do środka ochrony <strong>praw</strong>nej. Obydwa pakty zawierają postanowieniadotyczące ochrony rodziny i małżeństwa. Podobnie jak w Pakcie<strong>praw</strong> obywatelskich i politycznych, również tu znalazły się postanowieniadotyczące samostanowienia i zakazu dyskryminacji w korzystaniu z podstawowych<strong>praw</strong>.Prawo ludów do samostanowienia znalazło się w artykułach pierwszychobu omówionych paktów, umieszczonych w odrębnej części. Ma ono charakterszczególny. Jest <strong>praw</strong>em zbiorowym i zaliczane jest obecnie do <strong>praw</strong>solidarnościowych. Samostanowienie można traktować jako zasadę <strong>praw</strong>


PRZEGLĄD TREŚCI 73człowieka w takim sensie, że dotyczy realizacji wszystkich <strong>praw</strong>59. Prawaosobiste i polityczne, podobnie jak gospodarcze, socjalne i kulturalne, mająswój wymiar społeczny obejmujący „wstępne warunki” ich realizacji. Dowarunków tych należy właśnie samostanowienie społeczności, w której żyjejednostka60.Obok <strong>praw</strong>a do samostanowienia do zasad zaliczyć jeszcze można zakazdyskryminacji w korzystaniu z <strong>praw</strong> człowieka, sformułowany także w obydwupaktach61. Natomiast równość w <strong>praw</strong>ie i wobec <strong>praw</strong>a, zaliczana niekiedyrównież do zasad62, będąca postulatem pod adresem <strong>praw</strong>a pozytywnegow ogóle i <strong>praw</strong>a pozytywnego <strong>praw</strong> człowieka w szczególności, zostałaumieszczona tu wśród należących do pierwszej rodziny <strong>praw</strong> (zasad) określającychwymagania stawiane systemowi <strong>praw</strong>a pozytywnego. Przyjęta tu systematykabierze pod uwagę różnicę między zasadami <strong>praw</strong> człowieka a zasadamiochrony tych <strong>praw</strong>. Takie ujęcie zgodne jest z układem artykułów w PowszechnejDeklaracji Praw Człowieka, w której postanowienia dotyczącerówności wobec <strong>praw</strong>a i w <strong>praw</strong>ie znalazły się w art. 7, bezpośrednio poartykule dotyczącym <strong>praw</strong>a do uznania osobowości <strong>praw</strong>nej63.W obydwu paktach są także postanowienia dotyczące środków realizacji(implementacji) wymienionych <strong>praw</strong> i wolności. Formułują one zobowiązaniapaństw do zapewnienia skutecznej ochrony64 i zapewnienia skutecznychśrodków ochrony <strong>praw</strong>nej w przypadku naruszenia <strong>praw</strong>65 - w Pakcie <strong>praw</strong>obywatelskich i politycznych - oraz zobowiązanie do podjęcia kroków mającychna celu pełną realizację <strong>praw</strong> - w Pakcie <strong>praw</strong> gospodarczych, społecz­59 Na temat trudności interpretacyjnych tej zasady zob. Michalska, Prawa człowieka,s. 68 nn.60 „The right o f peoples and nations to self-determ ination is a prerequisite to the fullenjoym ent of all fundamental human rights” (rezolucja 637 A (VII) Zgrom adzenia OgólnegoNZ, General Assembly, Official Records, 7th Session, Annexes (VIII) - za: Michalska,Prawa człowieka, s. 80).61 PPP art. 2 ust. 1; PPG art. 2 ust. 2.62 Zob. Michalska, Prawa człowieka, s. 82 nn.63 Przyjęcie takiej kolejności nie było przypadkowe. W jednej z wcześniejszych wersjiprojektu postanowienia dotyczące zagadnień ujętych ostatecznie w art. 7 um ieszczone byływ ust. 2 art. 3, w którym to artykule paragraf pierwszy zawierał klauzulę niedyskryminacjiw dziedzinie <strong>praw</strong> człowieka, umieszczoną ostatecznie w art. 2 - zob. J. Th. Molier,Article 7, w: The Universal D eclaration o f Human Rights: A Commentary, ed. A. Eide, Oslo1992, s. 123. Por. PPP art. 2 ust. 1 i art. 26. Zob. niżej rozdz. Ill, §1,3 (zakaz dyskrym inacji)oraz § 3, 2, b (równość wobec <strong>praw</strong>a i równość w <strong>praw</strong>ie).64 PPP art. 2 ust. 2.65 PPP art. 2 ust. 3.


74 TYPY PRAW CZŁOWIEKA I ICH KATALOGnych i kulturalnych66. Zobowiązaniom tym można przyporządkować <strong>praw</strong>odo ochrony, <strong>praw</strong>o do środka ochrony <strong>praw</strong>nej czy - ogólniej - <strong>praw</strong>o dośrodków realizacji. Stąd omawiane postanowienia traktowane są w niniejszejpracy jako sformułowanie również <strong>praw</strong> człowieka będących <strong>praw</strong>ami „wyższegopoziomu”, służącymi realizacji innych <strong>praw</strong>. Jest to zasadne, wziąwszypod uwagę, że mając do czegoś <strong>praw</strong>o (i to nienaruszalne) ma się również<strong>praw</strong>o do odpowiednich środków prowadzących do jego realizacji. Ponadtowskazane środki realizacji <strong>praw</strong> można traktować jako elementy składowe<strong>praw</strong>a do „porządku społecznego i międzynarodowego zapewniającego możnośćpełnego urzeczywistnienia <strong>praw</strong> i wolności”67.3. P raw a solid arn ościow eJest to kategoria <strong>praw</strong>, która w międzynarodowej ochronie <strong>praw</strong> człowiekawykształciła się później niż pozostałe dwie kategorie, dotyczy to zarównosamej koncepcji <strong>praw</strong> solidarnościowych68, jak i ujęcia poszczególnych<strong>praw</strong>69. Biorąc pod uwagę ich treść, można zauważyć, że w niektórychprzypadkach mamy tu do czynienia nie tylko z pojawieniem się nowej kategoriiteoretycznej lub nowym ujęciem pewnych elementów rzeczywistości,ale także z nowymi <strong>praw</strong>ami w takim sensie, że wcześniej nie istniały okolicznościwspółwyznaczające ich treść, takie np. jak środki techniczne umożliwiającepodbój kosmosu czy istnienie, opartej na wielorakich zależnościach,społeczności globalnej.Wskazuje się na art. 28 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka jako naogólnie sformułowaną proklamację <strong>praw</strong> trzeciej rodziny: „Każdy człowiekjest u<strong>praw</strong>niony do takiego porządku społecznego i międzynarodowego,w którym <strong>praw</strong>a i wolności przedstawione w niniejszej Deklaracji mogą byćw pełni realizowane”70. Prawa solidarnościowe nie doczekały się jak dotąd66 Art. 2 ust. 1.67 PDPC art. 28. Por. Michalska, Prawa człowieka, s. 79.68 Po raz pierwszy w refleksji nad <strong>praw</strong>em międzynarodowym term inu „<strong>praw</strong>a solidarnościowe” użył <strong>praw</strong>dopodobnie Kareł Vasak w tej samej pracy, w której zaproponow ał wyodrębnienieochrony <strong>praw</strong> człowieka jako osobnego działu <strong>praw</strong>a m iędzynarodowego (Le droitinternational des droits de l ’homme); zob. Drzewicki, Prawo do rozwoju, s. 12.69 Na temat <strong>praw</strong> solidarnościowych i historii ich ochrony zob. tamże, s. 11 nn.; M i k,Zbiorowe <strong>praw</strong> a człowieka, s. 69 nn.70 Tak B. Weston (Humań Rights, s. 266).


PRZEGLĄD TREŚCI 75umocowania traktatowego porównywalnego z M iędzynarodowymi paktami<strong>praw</strong> człowieka z 1966 r.71 Niemniej jednak poszczególne <strong>praw</strong>a tego typusą traktatowo chronione.Na przykład72, istnienie grup narodowościowych, etnicznych, rasowychlub religijnych chronione jest Konwencją o zapobieganiu i karaniu zbrodniludobójstwa, przyjętą 9 grudnia 1948 r. (na dzień przed uchwaleniem PowszechnejDeklaracji Praw Człowieka). Na płaszczyźnie <strong>praw</strong> solidarnościowychtraktatowo umocowany jest też zakaz dyskryminacji (artykuły 1, 55i 73 KNZ). Powszechny charakter ma ochrona <strong>praw</strong>a ludów do samostanowienia(art. 1 obu paktów). Na płaszczyźnie regionalnej większość z <strong>praw</strong>solidarnościowych znalazła się w Afrykańskiej karcie <strong>praw</strong> człowieka i ludów(1981).Burns Weston proponuje następującą typologię tych <strong>praw</strong>73:I. Prawa zw iązane z globalną redystrybucją władzy:- <strong>praw</strong>o do sam ostanowienia politycznego, ekonomicznego, społecznego i kulturalnego;- <strong>praw</strong>o do rozwoju politycznego, ekonomicznego i społecznego;- <strong>praw</strong>o do udziału we „wspólnym dziedzictwie ludzkości” i do korzystania z tegodziedzictw a74.II. Prawa związane z ograniczonymi możliwościami poszczególnych państw:- <strong>praw</strong>o do pokoju,- <strong>praw</strong>o do zdrowego i zrównoważonego środowiska,- <strong>praw</strong>o do pomocy humanitarnej w usuwaniu skutków klęsk.Do <strong>praw</strong> solidarnościowych zalicza się niekiedy również <strong>praw</strong>o do kom unikowaniasię75 oraz <strong>praw</strong>o do bycia odrębnym76. To ostatnie można teżtraktować jako element <strong>praw</strong>a do rozwoju77.71 Powstał jedynie Wstępny projekt trzeciego paktu międzynarodowego dotyczącego <strong>praw</strong>solidarności, przygotowany na konferencji w Aix-en-Provence w 1981 r. - zob. Drzewicki,Prawo do rozwoju, s. 26.72 Lista <strong>praw</strong> grupowych, o których mówi <strong>praw</strong>o m iędzynarodowe, jest obszerna; syntetyczniezob. L e r n e r, Group Rights and Discrim ination, passim, zwł. s. 35 nn.; szeroko,wraz z omówieniem orzecznictwa, zob. M i k, Zbiorowe <strong>praw</strong> a człowieka, s. 137 nn.73 Zob. Weston, Humań Rights, s. 266.74 Niekiedy stosuje się form ułę „<strong>praw</strong>o do wspólnego dziedzictw a ludzkości”. Na tematproblemów z wyborem jednej z przytoczonych formuł zob. Drzewicki, Prawo dorozwoju, s. 23.75 Prawo to znalazło się w katalogu <strong>praw</strong> solidarnościowych zaproponowanym przezKarla Vasaka w wykładzie na otwarcie X Sesji M iędzynarodowego Instytutu Praw Człowiekaw Strasburgu (1979); Drzewicki, Prawo do rozwoju, s. 21-22.76 Deklaracja o rasie i uprzedzeniach rasowych (1978), art. 1 ust. 2.77 Drzewicki, Prawo do rozwoju, s. 24 n.


R ozdział IIIC H A R A K T E R Y ST Y K A P R A W C Z Ł O W IE K AP R Z Y JĘ T A W P R A W IE M IĘ D Z Y N A R O D O W Y M§ 1. ANTROPOLOGICZNE PODSTAWY PRAW CZŁOWIEKA1. C złow iek fu n d am en tem <strong>praw</strong>Prezentację tego, co samo <strong>praw</strong>o międzynarodowe mówi o <strong>praw</strong>ach człowieka,otwierają zagadnienia dotyczące przyjętej koncepcji bytu ludzkiego.Twórcy Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka byli świadomi, że podstawąwłaściwego pojmowania <strong>praw</strong> jest przyjmowana koncepcja człowieka. Dlategow artykule pierwszym umieszczono nie wprost sformułowania <strong>praw</strong>, alestwierdzenia dotyczące bytu ludzkiego:W szystkie istoty ludzkie rodzą się wolne i równe w godności i <strong>praw</strong>ach. Są one obdarzonerozumem i sumieniem oraz powinny postępować wobec siebie w duchu braterstwa.Ponieważ przyjęte postanowienia, biorąc pod uwagę ich formę językową, niemają, poza postulatem postępowania w duchu braterstwa, charakteru normatywnego,toteż podczas prac przygotowawczych niektórzy postulowali przeniesienietych postanowień do preambuły78. Zdecydowano się jednak um ieścićje w pierwszym artykule, aby podkreślić normatywną doniosłość wskazywanychw nim fundamentalnych zasad leżących u podstaw całej Deklaracji,stanowiących jej „kamień węgielny”, a których waga mogłaby być niedoceniona,gdyby umieszczone zostały jedynie w długiej pream bule79. ReneCassin, jeden ze współtwórców projektu Deklaracji, broniąc idei'8 Th. L i n d h o 1 m, Article 1, w: The Universal D eclaration o f Humań Rights: ACommentar, s. 32 nn. i zwł. 42 nn.79 Tamże, s. 43 n.


78 CHARAKTERYSTYKA PRAW CZŁOWIEKApozostawienia omawianych zasad w art. 1, mówił m.in.: „W ciągu ostatnichdziesięciu lat miliony ludzi straciło życie właśnie dlatego, że zasady tezostały bezlitośnie wyszydzone”80.Przyjmując rozwiązanie, na rzecz którego argumentował Cassin, uznano,że bycie człowiekiem, a zatem pewien fakt, jest podstawą <strong>praw</strong>, niezależnieod <strong>praw</strong>a stanowionego czy innych tworzonych przez człowieka strukturnormatywnych. Stwierdzenia umieszczone w art. 1 określone zostały jako„zasady”81. Nie ma tutaj ścisłego rozdziału bytu od powinności.Oparcie <strong>praw</strong> człowieka w bycie ludzkim znalazło jednoznaczny wyrazw preambułach Międzynarodowych paktów <strong>praw</strong> człowieka, które w ust. 2stwierdzają, że „<strong>praw</strong>a te wynikają z godności przyrodzonej osobie ludzkiej”82.Przyrodzona godność jest zatem racją istnienia <strong>praw</strong> i podstawą ichtreści83. Przytoczone sformułowanie każe wiązać godność z osobowym charakterembytu ludzkiego i tam upatrywać wyjątkowości człowieka.Uznanie przyrodzonej godności za źródło wszystkich <strong>praw</strong> wskazuje naich pewnego rodzaju wtórność wobec osoby, na ich podporządkowanie jejdobru. Racją istnienia oraz takiej, a nie innej ich treści jest człowiek, niemają one samodzielnego istnienia. Relacja do dobra człowieka jako całościjest integralnym elementem każdego <strong>praw</strong>a i nie może być nie brana poduwagę przy determinacji treści formułowanych postulatów. W konsekwencjiostatecznym punktem odniesienia stanowionego porządku <strong>praw</strong>nego chroniącegolub respektującego <strong>praw</strong>a człowieka nie są same te <strong>praw</strong>a, ale osobaludzka.Uznanie ontycznych związków między tym, kim jest człowiek, a jego<strong>praw</strong>ami ma m.in. takie konsekwencje dla porządku poznawczego, że z jednejstrony stwierdzenia dotyczące człowieka ujaśniają rozumienie <strong>praw</strong>a,z drugiej zaś stwierdzenia dotyczące <strong>praw</strong> mówią coś o człowieku jako ichpodstawie. Wynika stąd pewna trudność w przedstawieniu charakterystyki<strong>praw</strong> człowieka. Prezentując rozstrzygnięcia antropologiczne mówi się już coś80 Cyt. za: tamże, s. 44.81 Również w trakcie prac przygotowawczych w dyskusji, jaka toczyła się nad użytąw art. 1 formułą „rodzą się” (are born), wskazywano na norm atywny charakter przyjętegosformułowania - zob. tamże, s. 48.82 Jednoznacznie w tym samym duchu wypowiada się Akt końcowy KBW E (1975), zasadaVII ust. 2: „[Państwa Uczestniczące] będą popierać i zachęcać do efektywnego korzystaniaz osobistych, politycznych, ekonomicznych, socjalnych, kulturalnych oraz innych <strong>praw</strong> i wolności,które wynikają wszystkie z przyrodzonej godności osoby ludzkiej [...]” .83 Por. H. H. C o h n, On the Meaning o f Humań Dignity, „Israël Yearbook on HumańRights”, 13(1983), s. 232; M i k, Zbiorowe <strong>praw</strong>a człowieka, s. 13 nn.


ANTROPOLOGICZNE PODSTAWY PRAW CZŁOWIEKA 79o samych <strong>praw</strong>ach, a prezentując charakterystykę <strong>praw</strong> dopełnia się rozumienieprzyjętej antropologii i trudno niekiedy uniknąć powtórzeń.Analizy otwiera problematyka godności, uznanej za źródło wszystkich<strong>praw</strong>, następnie zaś omówione zostaną pozostałe właściwości-zasady wymienionew art. 1.2. G odnośća) Charakterystyka godności w <strong>praw</strong>ie międzynarodowymChociaż „godność” jest podstawową kategorią antropologiczną w koncepcji<strong>praw</strong> człowieka, to nie można wskazać powszechnie akceptowanego rozumieniatej kategorii84. Akty <strong>praw</strong>a międzynarodowego nie podają definicjiterminu „godność”. Przyjęta w <strong>praw</strong>ie międzynarodowym kategoria nie jestexplicite osadzona w określonej koncepcji filozoficznej czy teologicznej85.Nie jest chyba rzeczą przypadku, że hasła „godność” nie znajdziemyw obszernej Encyclopedia o f Humań Rightss(>. Nie ulega przy tymwątpliwości, że godność jest jedną z centralnych kategorii współczesnejkoncepcji <strong>praw</strong> człowieka. Jak zauważa Jerzy Zajadło, „związek między<strong>praw</strong>ami i godnością człowieka okazał się na tyle immanentny, że niepozwala na automatyczną eliminację tego ostatniego pojęcia z tekstównormatywnych, mimo trudności interpretacyjnych powstających na tle jegonieokreśloności i sui generis aksjornatycznego charakteru”87.Chociaż w instrumentach ochrony <strong>praw</strong> człowieka brak odpowiedniejdefinicji, zawarta jest w nich jednak charakterystyka godności mogąca być84 Szeroki, a zarazem syntetyczny przegląd rozm aitych stanowisk dotyczących godnościw kontekście <strong>praw</strong> człowieka daje F. J. Mazurek: Pojęcie godności człowieka. Historia i m iejscew projektach Konstytucji III Rzeczypospolitej, „Roczniki Nauk Praw nych”, 6(1996),s. 5-41; zob. także J. Krukowski, Godność człowieka podstawą konstytucyjnegokatalogu <strong>praw</strong> i wolności jednostki, w: Podstawowe <strong>praw</strong> a jednostki i ich sądowa ochrona,red. L. W iśniewski, W arszawa 1997, s. 39 nn. Por. H. P i 1 u ś, O godności człowieka jakoosoby, „Studia Filozoficzne”, 1989, nr 7-8, passim.85 Por. J. Z a j a d ł o, Godność jednostki w aktach m iędzynarodowej ochrony <strong>praw</strong>człowieka, „Ruch Prawniczy, Ekonomiczny i Socjologiczny”, 57(1995), z. 3, s. 112; H. A n-drzejczak, Filozoficzno<strong>praw</strong>ne podstawy Powszechnej D eklaracji Praw Człowieka,„Roczniki Filozoficzne”, 14(1966), z. 2, s. 88.86 Ed. E. H. Lawson, New York 1992. Mimo zrozum ienia dla problemów z dookreśleniemkategorii „godność” trudno nie uznać tego braku za poważną wadę owego dzieła.87 Z a j a d 1 o, Godność jednostki, s. 106.


80 CHARAKTERYSTYKA PRAW CZŁOWIEKApunktem wyjścia do określenia rzeczywistości, o której się orzeka przy użyciukategorii „godność”. W budowie odpowiedniej teorii może pomóc takżewzięcie pod uwagę rozmaitych funkcji, które godność pełni w ramach systemupozytywno<strong>praw</strong>nej ochrony <strong>praw</strong> człowieka, oraz na podstawie charakterystyki<strong>praw</strong>, których jest źródłem.W aktach <strong>praw</strong>a międzynarodowego można wyróżnić wypowiedzi wprostcharakteryzujące godność oraz określające stosunek godności do wolności,s<strong>praw</strong>iedliwości i pokoju oraz do <strong>praw</strong> człowieka. Ponadto godność wskazywanabywa jako standard postępowania w szczegółowych s<strong>praw</strong>ach regulowanych<strong>praw</strong>em <strong>praw</strong> człowieka. Kategoria „godność” jest też elementem definicjilegalnych.1° Przyrodzoność. Powszechność, nienabywalność i niezbywalnośćPodstawowa cecha godności wskazywana jest wprost w preambułach wieludokumentów. W jednakowo brzmiącym fragmencie pierwszego zdania w preambułachPowszechnej Deklaracji Praw Człowieka i Międzynarodowychpaktów <strong>praw</strong> człowieka stwierdza się, żeuznanie przyrodzonej godności oraz równych i niezbywalnych <strong>praw</strong> wszystkich członkówrodziny ludzkiej stanowi podstawę wolności, s<strong>praw</strong>iedliwości i pokoju na świecie.Cytowany fragment wskazuje podstawowe cechy godności. Przede wszystkimjest ona przyrodzona, jest „wewnętrzną” (inherent) właściwością człowieka.Nie jest cechą, którą człowiek może posiadać lub nie, ale jest nieodłącznaod bycia człowiekiem. Godność tego typu przyjęło się określać mianemgodności osobowej88.Jeżeli jest przyrodzona, to należy także uznać takie właściwości jakpowszechność, nienabywalność i niezbywalność. Jest powszechna, gdyżprzysługuje każdemu człowiekowi. Jest nienabywalna, ponieważ jejposiadanie nie jest skutkiem jakichkolwiek działań czy okoliczności. Jesttakże niezbywalna89, gdyż nikt nie może się jej ani samemu wyzbyć, aninie może zostać jej pozbawiony. Trafność proponowanego tu rozwinięcia88 Zob. np. tamże, s. I l l nn.; F. J. M a z u r e k, Godność człowieka a <strong>praw</strong> a człowieka,„Roczniki Nauk Społecznych”, 8(1980), s. 29 n.89 W języku polskim słowo „przyrodzony” ma nieco inne konotacje niż używane zwyklew tym kontekście angielskie inherent. Gdy to ostatnie wskazuje na istotne powiązanie <strong>praw</strong>z ich podmiotem (zob. J. D o n n e 1 1 y, Universal Human Rights in Theory and Practice,Ithaca 1989, s. 19), termin polski akcentuje fakt „nienabywalności” <strong>praw</strong>.


ANTROPOLOGICZNE PODSTAWY PRAW CZŁOWIEKA 81rozumienia „przyrodzoności” potwierdza dodatkowo uznanie, szczegółowoniżej omawianej, powszechności i niezbywalności <strong>praw</strong>, których godność jestźródłem.2° Godność jako celW aktach <strong>praw</strong>a międzynarodowego mowa jest także wprost o godnościpojętej jako cel-ideał90, do którego należy dążyć. Proklamacja teherańskaw punkcie 5 części proklamatywnej głosi, iż „głównym celem Narodów Zjednoczonychw dziedzinie <strong>praw</strong> człowieka jest osiągnięcie przez każdą jednostkęmaksimum wolności i godności” . Godność jest tu rozumiana nie tylkojako coś zastanego, co powinno być w każdym przypadku respektowane, alerównież jako coś, co może i powinno być rozwijane. Ochrona <strong>praw</strong> człowiekachroni godność, a jednocześnie stwarza warunki do jej rozwoju. Zasadniczymkryterium determinującym treść ochrony jest stan, do którego rozwójczłowieka jako człowieka jest skierowany. Stan ten można określić jako pełnięrozwoju osobowego91 i uznać go za cel urzeczywistniania <strong>praw</strong> człowiekawynikających z przyrodzonej godności92.3° Godność jako bezpośredni standardGodność przywoływana bywa także wprost jako standard tego, co człowiekowinależne, w tym również jako bezpośredni standard postępowania. PowszechnaDeklaracja Praw Człowieka w art. 22 stwierdza, że „Każdy człowiek[...] ma <strong>praw</strong>o [...] do korzystania z <strong>praw</strong> ekonomicznych, socjalnych i kulturalnych,nieodzownych dla jego godności [...]”, a w art. 23 ust. 3: „Każdypracujący ma <strong>praw</strong>o do odpowiedniego zadowalającego wynagrodzenia, zapewniającegojem u i jego rodzinie egzystencję odpowiadającą godności ludzkiej[...]”93. W art. 7 lit. a Międzynarodowego paktu <strong>praw</strong> gospodarczych,społecznych i kulturalnych standardem wynagrodzenia za pracę są „godnewarunki życia” pracownika i jego rodziny.90 Por. C o h n, On the Meaning o f Human Dignity, s. 231; Z a j a d ł o, Godnośćjednostki, s. 108.91 Zob. PDPC art. 22, art. 26 ust. 2, art. 29 ust. 1; PPG art. 13 ust. 1.92 Zob. A kt końcowym KBW E (1975), zasada VII, ust. 2, gdzie wszystkie <strong>praw</strong>a i wolnościwynikające z przyrodzonej godności uznane są za istotne (essential) dla swobodnego i pełnegorozwoju osoby ludzkiej.93 Por. PPG art. 11.


82 CHARAKTERYSTYKA PRAW CZŁOWIEKAMiędzynarodowy pakt <strong>praw</strong> obywatelskich i politycznych w art. 10 ust. 1odwołuje się wprost do godności określając standard traktowania człowiekapozbawionego wolności stwierdzając: „Każda osoba pozbawiona wolnościbędzie traktowana w sposób humanitarny i z poszanowaniem przyrodzonejgodności osoby ludzkiej”.Niekiedy o godności mowa jest w definicjach legalnych przyjmowanychdla potrzeb poszczególnych konwencji. Na przykład Konwencja o zwalczaniudyskryminacji w dziedzinie oświaty (1960) w art. 1 ust. 1 lit. d dyskryminacjęokreśla m.in. jako „stawianie jakiejkolwiek osoby lub grupy osób w sytuacjinie dającej się pogodzić z godnością człowieka”; Konwencja w s<strong>praw</strong>ielikwidacji wszelkich form dyskryminacji kobiet (1979) w ust. 7 preambułystwierdza, że „dyskryminacja kobiet narusza zasady równości <strong>praw</strong> i poszanowanialudzkiej godności”94.4° Równość godnościInną cechą godności wskazaną w aktach <strong>praw</strong>a międzynarodowego jestrówność. W art. 1 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka czytamy m.in.:„W szystkie istoty ludzkie rodzą się wolne i równe w godności i <strong>praw</strong>ach”.Na podstawie art. 1 i cytowanego wyżej drugiego punktu preambuł paktówmożna wnioskować o uznaniu każdego człowieka za osobę, gdyż wszyscyludzie rodzą się równi w godności (art. 1) i jednocześnie godność jest godnościąprzyrodzoną osobie ludzkiej (preambuły paktów). Godność rozpatrywanajako przyrodzona podstawa bycia osobą i podstawa <strong>praw</strong> nie jest większaani mniejsza od godności innych. Dlatego nie można mówić, że ktoś jest„<strong>praw</strong>ie” osobą, „jeszcze nie” człowiekiem itp.Błędem byłoby przy tym wnioskowanie na podstawie wyrażenia „rodząsię wolne i równe w godności”, że fakt urodzenia jest warunkiem koniecznymbycia wolnym i równym w godności. Zastosowanie tego wyrażenia byłoraczej rezultatem poszukiwania formuły odpowiadającej wzniosłemu, ekspresyjnemustylowi Deklaracji95. Zasadniczym celem było podkreślenie przyrodzonego(również w sensie: niezbywalnego) i przedpozytywno<strong>praw</strong>nego charakterutak godności, jak i wolności. W trakcie prac przygotowawczych za94 Szerzej na temat dyskryminacji zob. niżej §1,2.95 Komisja Praw Człowieka na swej pierwszej sesji (27 I - 10 II 1947) zaleciła „Thatthe Bill should be short, simple, easy to understand and expressive” (za: J. Th. Molier,The Universal Declaration o f Human Rights: How the Process Started, w: The UniversalD eclaration o f Human Rights: A Commentar, s. 1).


ANTROPOLOGICZNE PODSTAWY PRAW CZŁOWIEKA 83mało zasadną i dlatego nie wymagającą odpowiednich rewizji tekstu projektuuznano zarówno interpretację czysto faktualną, sugerowaną formą zdaniaoznajmującego, jak i takie interpretacje, zgodnie z którymi na podstawietej formuły traktowano by sam fakt urodzenia jako normatywnie doniosłyi wnioskowano by np. o braku godności przed narodzeniem lub o utracalnościwolności po urodzeniu96.Akty <strong>praw</strong>a międzynarodowego nie określają momentu, od którego należałobyuznać fakt zaistnienia człowieka. Kiedy ten początek ma miejsce,dokumenty wprost nie rozstrzygają. Dla poparcia tezy, że stopień rozwojujest nieistotny dla uznania godności, porównuje się niekiedy redakcję artykułówformułujących poszczególne <strong>praw</strong>a, w których stosowane są terminy„każdy”, „nikt” (everyone, no one), z redakcją art. 1, w którym użyto terminu„wszystkie istoty ludzkie” (all human beings). Prace przygotowawczewskazują, że wprowadzenie tej ostatniej formuły do Powszechnej DeklaracjiPraw Człowieka nie było motywowane zagadnieniem godności nie narodzonych.W tym przypadku przyjęty tekst był rezultatem wniosku przewodniczącejCommission on the Status of Women, wniesionego w celu uniknięcia„maskulinizacji” języka, formułą all human beings zastąpiono all men -mogącą znaczyć „wszyscy ludzie” lub „wszyscy m ężczyźni”97. Niemniejjednak przyjętą redakcję można uznać za szczęśliwą z punktu widzeniainnych aktów <strong>praw</strong> człowieka.Całkowicie świadomie użyto terminu „istota ludzka”, w celu podkreśleniauznania godności od „zapoczątkowania życia”, w Konwencji o ochronie <strong>praw</strong>człowieka i godności istoty ludzkiej w kontekście zastosowań biologiii medycyny, czyli Europejskiej konwencji bioetycznej (1997)98. W odniesieniudo <strong>praw</strong>a do życia o ochronie od momentu poczęcia mówi w art.4 ust. 1 Amerykańska konwencja <strong>praw</strong> człowieka, choć nie formułuje tego<strong>praw</strong>a w sposób bezwyjątkowy: „Każda osoba ma <strong>praw</strong>o do poszanowania96 Zob. L i n d h o 1 m, Article 1, s. 47 nn.97 Tamże, s. 35, 38, 41.98 Zob. S<strong>praw</strong>ozdanie wyjaśniające do Europejskiej konwencji bioetycznej (1997), którew punkcie 19, wyjaśniając termin „istota ludzka”, stwierdza m.in.: „Powszechnie przyjęta jestzasada, zgodnie z którą godność ludzka oraz tożsamość gatunku ludzkiego powinny podlegaćposzanowaniu od zapoczątkowania życia” (cyt. za: Europejskie standardy bioetyczne. Wybórmateriałów, red. T. Jasudowicz, Toruń 1998, s. 21). Por. także Rekomendację 1046 (1986)Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, która w punkcie 10 stwierdza, że „embrionyi płody ludzkie we wszelkich okolicznościach muszą być traktow ane z poszanow aniem należnymgodności ludzkiej” (cyt. za: Europejskie standardy bioetyczne, s. 98). Zob. niżej uwagidotyczące powszechności <strong>praw</strong> (§ 2 , 1).


84CHARAKTERYSTYKA PRAW CZŁOWIEKAjej życia. Prawo to będzie chronione ustawą i, w zasadzie, od momentupoczęcia”.Podkreślić trzeba, że za cezurę określającą początek człowieka nie jestz pewnością uznany fakt urodzenia. Świadczą o tym nie tylko wyżej omówionerozstrzygnięcia dotyczące interpretacji wyrażenia „wszystkie istotyludzkie rodzą się [...] równe w godności”, zawartego w art. 1 PowszechnejDeklaracji Praw Człowieka, ale także postanowienia dotyczące ochrony <strong>praw</strong>.Przede wszystkim należy tu zwrócić uwagę na formułę zawartą w ust. 9preambuły Konwencji <strong>praw</strong> dziecka z 1989 r.: „Dziecko, z uwagi na swąniedojrzałość fizyczną oraz umysłową, wymaga szczególnej opieki i troski,w tym właściwej ochrony <strong>praw</strong>nej, zarówno przed, jak i po urodzeniu”99.Nie ulega przy tym wątpliwości, że dziecko jest „pełnym” podmiotemwszystkich <strong>praw</strong> człowieka u<strong>praw</strong>nionym przy tym „do dalej idącej ochronyod tej, która przewidziana jest dla osób dorosłych” 100.Problem dopuszczalności ustawodawstwa aborcyjnego nie jest obecnie,zasadniczo rzecz biorąc, problemem powiązanym wprost z kwestionowaniem,w sferze deklaracji, godności istoty ludzkiej od początku zaistnienia, ale jestraczej - omawianym niżej - problemem dyskryminacji w korzystaniu z <strong>praw</strong>człowieka, polegającej na ograniczaniu ochrony <strong>praw</strong>a do życia101.Konkludując, chociaż akty <strong>praw</strong>a międzynarodowego nie rozstrzygająwprost na rzecz utożsamienia człowieka z każdą istotą ludzką od początkujej zaistnienia, to jednak, mając na uwadze przyjęte rozwiązania podstawowedotyczące godności, bez narażenia się na niekonsekwencję trudno przyjąćinne możliwości. Uznanie przyrodzoności i równości godności nie pozwalana sformułowanie kryteriów treściowych pozwalających odróżnić istotę ludzkąposiadającą godność od istoty ludzkiej godności nie posiadającej, a tym99 M ożna mówić o powszechnym uznaniu zawartych w tej konwencji postanowień, gdyżw 1997 r. stronami tego traktatu było 191 państw, więcej niż jakiegokolw iek innego traktatuchroniącego <strong>praw</strong>a człowieka. Zob. M. Piechowiak, Status dziecka poczętego. CzyKonwencja Praw Dziecka je st neutralna w s<strong>praw</strong>ie <strong>praw</strong>a do życia nienarodzonych, „Ethos”,45-46(1996), passim.100 Komitet Praw Człowieka, Uwagi ogólne uchwalone dnia 5 IV 1989 r., pkt 2 (dotyczyPPP art. 24), w: M i c h a 1 s k a, Komitet Praw Człowieka, s. 163 n.101 Zob. Piechowiak, Status dziecka poczętego, s. 290 n. Biorąc pod uwagęprzyjmowane w <strong>praw</strong>ie stanowionym warunki dopuszczalności aborcji, można powiedzieć, żew odniesieniu do nie narodzonych przepisy chroniące <strong>praw</strong>o do życia traktuje się tak, jakgdyby były opatrzone mniej lub bardziej rozbudowaną klauzulą lim itacyjną, dopuszczającąograniczenia np. z uwagi na <strong>praw</strong>a i wolności innych, której to klauzuli w przepisach <strong>praw</strong>amiędzynarodowego chroniących <strong>praw</strong>o do życia w żadnym dokum encie nie ma.


ANTROPOLOGICZNE PODSTAWY PRAW CZŁOWIEKA 85samym zamknięta jest droga do wskazania momentu rozwoju istoty ludzkiej,późniejszego od jej zaistnienia jako biologicznej jednostki, który byłbymomentem „nabycia” godności.5° Uznanie godności podstawą wolności, s<strong>praw</strong>iedliwości i pokojuW aktach należących do Międzynarodowej Karty Praw Człowieka znalazłysię stwierdzenia dotyczące relacji godności do innych dóbr chronionych<strong>praw</strong>em międzynarodowym. Cytowany już wyżej fragment preambuł głosi,że „uznanie przyrodzonej godności oraz równych i niezbywalnych <strong>praw</strong>wszystkich członków rodziny ludzkiej stanowi podstawę wolności, s<strong>praw</strong>iedliwościi pokoju na świecie” 102. Biorąc także pod uwagę, że <strong>praw</strong>a,0 których mowa, wynikają z godności, można ogólnie powiedzieć, że uznaniegodności jest fundamentem wolności, s<strong>praw</strong>iedliwości i pokoju, że właściwepojmowanie wolności, s<strong>praw</strong>iedliwości i pokoju nie może się obejśćbez uwzględnienia godności osoby ludzkiej103. Zagadnienie wolności zostanieomówione przy okazji podjęcia problematyki rozumu i sumienia, dlategow tym miejscu uwagi ograniczą się do kwestii relacji godności do s<strong>praw</strong>iedliwościi pokoju.Stwierdzenie, że uznanie godności oraz wynikających z niej równych1 niezbywalnych <strong>praw</strong> stanowi podstawę s<strong>praw</strong>iedliwości, prowadzi do podstawowegow filozofii <strong>praw</strong>a zagadnienia s<strong>praw</strong>iedliwości. To krótkie stwierdzeniepozwala wyprowadzić kilka wniosków dotyczących koncepcji s<strong>praw</strong>iedliwości,nawet bez dookreślenia, czym jest godność.Po pierwsze, w świetle tego stwierdzenia, podstawą s<strong>praw</strong>iedliwości niejest <strong>praw</strong>o stanowione. W niosek ten potwierdza Karta Narodów Zjednoczonych,która w ust. 3 preambuły wyraźnie mówi o s<strong>praw</strong>iedliwości jako czymśniezależnym od traktatów i <strong>praw</strong>a międzynarodowego, gdy wśród celówOrganizacji wskazuje stworzenie warunków umożliwiających „utrzymanies<strong>praw</strong>iedliwości i poszanowanie zobowiązań wynikających z traktatów i innychźródeł <strong>praw</strong>a międzynarodowego” 104. Ponadto w art. 1 ust. 1 Kartyodróżnia się zasady s<strong>praw</strong>iedliwości od zasad <strong>praw</strong>a międzynarodowego.102 Zob. PDPC, preambuła, ust. 1; ust. 1 pream buł PPP i PPG.103 Por. EKPC, preambuła, ust. 4, gdzie za podstawę s<strong>praw</strong>iedliw ości i pokoju uznanesą podstawowe wolności, które z kolei zależne są od <strong>praw</strong> człowieka; por. A kt końcowyKBW E (1975), zasada VII ust. 5, gdzie jest mowa o poszanowaniu <strong>praw</strong> człowieka i podstawowychwolności jako zasadniczym czynniku pokoju, s<strong>praw</strong>iedliw ości i dobrobytu.104 Zob. R. W o 1 f r u m, Präambel, w: Charta der Vereinten Nationen, s. 4.


86 CHARAKTERYSTYKA PRAW CZŁOWIEKAPo drugie, wskazanie na ugruntowanie s<strong>praw</strong>iedliwości w godności i wynikającychz niej niezbywalnych <strong>praw</strong>ach jest powrotem do koncepcji, w którejuwzględnione są treściowe kryteria s<strong>praw</strong>iedliwości mające swą podstawęw obiektywnej, niezależnej od woli człowieka rzeczywistości. Fundamentems<strong>praw</strong>iedliwości nie są zasady typu formalnego, jak np. tak lub inaczej pojętazasada równości, ale coś konkretnego. Mowa jest bowiem nie o godności inabstracto, ale o godności przyrodzonej każdemu.Po trzecie, implikowana koncepcja s<strong>praw</strong>iedliwości nie daje się wyczerpującoująć nie tylko w kategoriach zgodności z <strong>praw</strong>em stanowionym czy zasadamiformalnymi, ale także jest ona w opozycji do wszystkich tych koncepcji,w których za jedyną zasadniczą właściwość człowieka uznaje jegowolność, oraz tych, w których podstawa s<strong>praw</strong>iedliwości - choć treściowozdeterminowana - upatrywana jest w czymś poza konkretnym człowiekiem,np. w interesie rasy, klasy, w tradycji czy w idealnie istniejącym świeciewartości.Jeśli chodzi o relację między godnością a pokojem, zauważyć można, żechociaż powojenna ochrona <strong>praw</strong> człowieka powstała jako reakcja na okrucieństwawojny i pojmowana była przez jej twórców jako ius contra helium105, to jednak określając relację między godnością i <strong>praw</strong>ami a pokojemświatowym zdystansowano się od konstrukcji, które pozwalałyby na instrumentalnetraktowanie jednostki dla zachowania pokoju, a za bezpośrednii zasadniczy cel ochrony uznano jednostkę, której dobro wyznacza granicekompromisu służącego zachowaniu pokoju. W ojna jest swego rodzaju naturalnąsankcją naruszania przyrodzonych <strong>praw</strong> 106, a <strong>praw</strong>o do oporu możnauznać za zawarte w Powszechnej Deklaracji jako jej część uznana bonafid e m .b) „Godność” jako kategoria uboga treściowoFilozoficzna teoria godności zostanie zaproponowana w części drugiej,niemniej jednak już tu, niezależnie od szczegółowych rozwiązań, możnazarysować odpowiedź na pytanie, jak to jest możliwe, że kategoria o niedookreślonejtreści ma podstawowe znaczenie dla rozumienia całej koncepcji105 Zob. Michalska, Prawa człowieka, s. 51.106 Zob. PDPC, preambuła, ust. 3.107 M o r s i n k, The Philosophy o f the Universal Declaration, s. 325; zob. M i k,Zbiorowe <strong>praw</strong>a człowieka, s. 19; por. M. Szyszkowska, Europejska filozofia <strong>praw</strong>a,wyd. 2, W arszawa 1995, s. 25 nn.


ANTROPOLOGICZNE PODSTAWY PRAW CZŁOWIEKA 87<strong>praw</strong> człowieka oraz doniosłość w formułowaniu i stosowaniu instrumentówich ochrony. Niekiedy, akcentując brak powszechnie akceptowanej teoriideterminującej treść „godności”, pochopnie wnioskuje się, że skoro pojęcienie ma jednoznacznie określonej treści, to jest „puste”, jest jedynie konstruktem,któremu nic realnego nie odpowiada. Ubogie treściowo pojęciegodności s<strong>praw</strong>i zawód wszystkim tym, którzy - mając na uwadze, że <strong>praw</strong>awynikają z godności - chcieliby na podstawie treści pojęcia godności dedukowaćtreść <strong>praw</strong>.W skazane przykładowo nie uwzględniają w dostatecznym stopniu różnicymiędzy ugruntowywaniem <strong>praw</strong> człowieka w pojęciu godności (czy szerzej:w koncepcji <strong>praw</strong> człowieka) a ugruntowywaniem ich w samej godności,w tym, co za pośrednictwem pojęcia (koncepcji) jest ujm ow ane108. Zauważyćtrzeba, że funkcja omawianej kategorii polega przede wszystkim niena odsyłaniu do struktur pojęciowych czy konstrukcji teoretycznych, ale nawskazaniu pewnego obszaru rzeczywistości, który determinuje treść postulatówdotyczących tak konkretnych działań, jak i <strong>praw</strong>a pozytywnego. Godnośćjest pewną rzeczywistością nie dającą się jednoznacznie ująć w formuły<strong>praw</strong>ne, może jednak być i jest przez te formuły wskazywana i jako takamusi być brana pod uwagę tak w procesie stanowienia <strong>praw</strong>a, jak i jegowykładni. Aby wskazać na elementy rzeczywistości, nie trzeba konieczniedysponować pojęciem obejmującym wszystkie treści, które są istotne dlarozumienia <strong>praw</strong>a; wystarczy np. powiedzieć, że chodzi o to, co decydujeo różnicy między człowiekiem a innymi bytami i co jest podstawą szczególnegotraktowania człowieka.Jeżeli <strong>praw</strong>o pozytywne <strong>praw</strong> człowieka chronić ma konkretną osobęludzką, to nie powinno budzić zdziwienia, że <strong>praw</strong>a człowieka nie mogą byćw jakiś sposób dedukowane z treści pojęcia godności. Ogólne pojęcie jesttreściowo uboższe niż rzeczywistość, która ujęta jest w nim jedynie aspektowo.Przyjęcie pojęcia za punkt wyjścia prędzej czy później prowadzi donieadekwatności formułowanych na jego podstawie dyrektyw dotyczącychochrony konkretnego, zindywidualizowanego człowieka.Kategoria godności służy powiązaniu <strong>praw</strong>a pozytywnego <strong>praw</strong> człowiekaz konkretną rzeczywistością istniejącą niezależnie od tego <strong>praw</strong>a, rzeczywistością,która jest racją jego istnienia i treści. Uznanie godności za podsta­108 Por. np. P. van D i j k, A Common Standard o f Achievement. A bout UniversalValidity and Uniform Interpretation o f International Human Rights, „Netherlands Quarterlyof Human Rights”, 13(1995), No. 2, s. 108.


88 CHARAKTERYSTYKA PRAW CZŁOWIEKAwę s<strong>praw</strong>iedliwości wyraża stanowisko w s<strong>praw</strong>ie relacji <strong>praw</strong>a stanowionegodo rzeczywistości poza<strong>praw</strong>nej. W prezentowanej koncepcji <strong>praw</strong> człowieka0 relacji tej mówi się bez jednoznacznego zdeterminowania treści elementówrzeczywistości, do której s<strong>praw</strong>iedliwe <strong>praw</strong>o pozytywne jest odniesione jakodo swej podstawy. Stwierdzenie, że źródłem <strong>praw</strong> jest przyrodzona godnośćczłowieka, każe brać pod uwagę i uznać konkretną osobę i jej dobro za racjęistnienia <strong>praw</strong>a. Stwierdzenie to jest sensowne i doniosłe tak dla rozumienia,czym jest <strong>praw</strong>o, jak i dla konkretnych rozwiązań <strong>praw</strong>nych, zwłaszcza dotyczącychprocedur <strong>praw</strong>otwórczych109, nawet jeśli przedmiotem sporu jestokreślenie istoty człowieczeństwa, sprecyzowanie, na czym szczególnośćczłowieka wśród innych bytów polega, lub wskazanie, czym konkretnie jestjego dobro. Jeżeli celem <strong>praw</strong>a jest zapewnienie rozwoju konkretnych ludzi,to niezbędne jest skierowanie wysiłku poznawczego na rzeczywistość ludzką1 otwarcie procedur <strong>praw</strong>otwórczych na jej poznanie.Niedookreśloności normatywnej treści pojęcia godności nie można zatemuznać za wadę. Co więcej, jeżeli konkretnie istniejąca rzeczywistość niemoże być ujęta w sposób adekwatny i w kategoriach jednoznacznych, a takjest z poznawczym ujęciem bytu ludzkiego w aspekcie jego dobra, to postulatbudowania koncepcji i systemów normatywnych opartych jedynie napojęciach jednoznacznie ujmujących treści bytu istotne dla porządku normatywnegoprowadzić musi albo do nieuwzględnienia elementów, które są istotnedla zapewnienia osobie pełnego rozwoju, albo - przy próbie ujednoznacznianiatreści - do przyjęcia za podstawę <strong>praw</strong>a pewnego abstrakcyjnego„modelu” człowieka, co z kolei stanowi poważne zagrożenie wolności osoby110.„Godność” jest kategorią pozwalającą zapewnić „otwartość” systemunormatywnego na dopełnienia i jego stały „kontakt” z konkretnym dobremposzczególnych ludzi.109 Por. M. Piechowiak, Czy konstytucja m oże być neutralna światopoglądowo?,w: Transformacja i wartości. Aksjologiczne aspekty transformacji ustrojowej w Polsce,red. W. Kaczocha, Zielona Góra 1997, passim; zob. niżej „Uwagi podsum owujące”, § 3.110 Obok orzekania jednoznacznego można mieć do czynienia nie tylko z orzekaniemwieloznacznym, na które nie ma miejsca w racjonalnym dyskursie, ale także z orzekaniemanalogicznym, które odgrywa podstawową rolę w analizach filozoficznych. Zagadnieniu temupoświęcona jest monografia M. A. Krąpca Język i św iat realny (Lublin 1985). Por.M. Piechowiak, W poszukiwaniu ontologicznych podstaw <strong>praw</strong> a, W arszawa 1992,s. 47 nn.


ANTROPOLOGICZNE PODSTAWY PRAW CZŁOWIEKA 893. R ów n ość w p raw ach i zakaz d y sk ry m in a cjiUznając, że godność jest przyrodzona w scharakteryzowanym wyżej sensie,trzeba też uznać, że godność zakorzeniona jest w czymś lub też samajest czymś przysługującym niezależnie od aktualnie posiadanych cech, możliwości,zdolności człowieka i czymś niezależnym także od okoliczności,w jakich człowiek się znajduje. Dalej wynika z tego, że nie jest możliwesporządzanie jakichkolwiek testów, które służyłyby określaniu, kto jest „godny”,a kto nie. Dlatego na gruncie omawianej tu koncepcji <strong>praw</strong> człowiekanie jest trafne pytanie o kryteria pozwalające określić, którym ludziom przysługujegodność i pełnia <strong>praw</strong> człowieka. Jeśli źródło <strong>praw</strong> jest przyrodzone,to jest niezależne od przypadkowej lub zmieniającej się charakterystyki człowiekai od tej charakterystyki jest także niezależne przysługiwanie <strong>praw</strong>:„W szystkie istoty ludzkie rodzą się [...] równe w [...] <strong>praw</strong>ach”, jak głosi art.1 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka.Przyrodzoność godności nie pozwala uznać którejkolwiek z cech człowiekaza podstawę <strong>praw</strong>, przyrodzoność jest zatem podstawą równości w korzystaniuz <strong>praw</strong> człowieka. Na żadną z cech nie można się powoływać, abyuzasadnić, że jedni ludzie są podmiotem <strong>praw</strong>, a inni nie. Co więcej, uznanierównej godności podkreśla, że wśród podmiotów <strong>praw</strong> nie ma takich, którym<strong>praw</strong>a człowieka przysługiwałyby w większym lub mniejszym zakresie.Uznanie równości <strong>praw</strong> znajduje wyraz w umieszczanej w aktach ochrony<strong>praw</strong> człowieka klauzuli zakazującej dyskryminacji w korzystaniu z <strong>praw</strong>,których dany akt dotyczy. Klasycznego przykładu takiej klauzuli dostarczaart. 2 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka:Każdy człowiek jest u<strong>praw</strong>niony do korzystania z wszystkich <strong>praw</strong> i wolności wyłożonychw niniejszej Deklaracji, bez względu na różnice rasy, koloru skóry, płci, języka, religii,poglądów politycznych lub innych przekonań, narodowości, pochodzenia społecznego,majątku, urodzenia lub jakiekolw iek inne różnice111.Katalog cech podawanych w klauzulach niedyskryminacji jest katalogiemotwartym, wyliczenie cech kończone jest formułą „jakiekolwiek inne różnice”{or other stałus)U2. To, że pewne cechy zostały wskazane explicite, jest111 Por. PPG art. 2 ust. 2 i art. 3; PPP art. 2 ust. 1 i art. 3. Na tem at zagadnień dogmatyczno<strong>praw</strong>nychzob. Michalska, Prawa człowieka, s. 86 nn. Por. także PDPC art. 7oraz niżej rozdz. III, § 3, 2, b.112 Na tem at różnych katalogów racji, które nie mogą być podstawą dyskrym inacji, zob.Michalska, Prawa człowieka, s. 91 nn.


90 CHARAKTERYSTYKA PRAW CZŁOWIEKAwyrazem rewindykacyjnego charakteru <strong>praw</strong>a pozytywnego <strong>praw</strong> człowieka- uwagę zwraca się na te cechy, które były lub są przywoływane jako podstawaodmawiania podstawowych <strong>praw</strong> 113. Klauzula antydyskryminacyjnapodkreśla, że nie ma odpowiedniego uzasadnienia jakiekolw iek różnicowanieludzi w ochronie ich podstawowych <strong>praw</strong>.Podkreślić jednocześnie trzeba, że na podstawie równości ludzi w godnościi <strong>praw</strong>ach nie można postulować „każdemu to samo” . Komitet PrawCzłowieka jednoznacznie wypowiadał się, że „zasada korzystania z <strong>praw</strong>i wolności na warunkach równości, nie zawsze oznacza identyczne traktowanie”114. Jeśli - ogólnie rzecz ujmując - celem ochrony <strong>praw</strong> człowiekajest osobowy rozwój konkretnego człowieka, mającego swoje własne cele,żyjącego w niepowtarzalnych okolicznościach, to jasne jest, że nie dla każdegopodstawowym dobrem będzie taka sama rzecz (takie same okolicznościdziałania).Sama ochrona <strong>praw</strong> człowieka zakłada pewne różnicowanie. W pozytywno<strong>praw</strong>nychkonstrukcjach służących ochronie niektórych <strong>praw</strong> człowiekaróżnice traktowania ludzi w zależności od ich cech są istotnym elementemokreślającym <strong>praw</strong>a. Tak na przykład rodzice mają inne <strong>praw</strong>a względemswoich dzieci niż pozostali ludzie115; inne <strong>praw</strong>a ma obywatel państwa,a inne ktoś, kto obywatelem danego państwa nie je st116. Zauważyć teżmożna, że - zgodnie z art. 4 ust. 1 Międzynarodowego paktu <strong>praw</strong> obywatelskichi politycznych - w sytuacjach wyjątkowego niebezpieczeństwa publicznegodopuszczalne jest, z zachowaniem pewnych dodatkowych warunków,różnicowanie traktowania np. ze względu na narodowość117.113 Ilustracją może być uwzględnienie w klauzuli niedyskryminacyjnej w art. 14 EKPCprzynależności do mniejszości narodowej, o której nie w spominała PDPC i w zorowane na jejpostanowieniach klauzule w PPG i PPP. Zob. Jasudowicz, Ewolucja interpretacji,s. 235.114 Uwagi ogólne uchwalone 28 VII 1982 r., 8, w: M i c h a 1 s k a, K om itet PrawCzłowieka, s. 108.115 PPP art. 18 ust. 4.116 PPP art. 13, 25; por. PPG art. 2 ust. 3.117 Problem, czy różnicowanie takie jest dopuszczalną dyskrym inacją, jest analogicznydo problemu, czy ograniczenia przewidziane klauzulami ograniczającym i są ograniczeniami<strong>praw</strong> lub wolności. Zgodnie z przyjmowanymi tu rozwiązaniami termin discrim ination w art.4 ust. 1 PPP traktowany jest jako opisowy - służący charakterystyce pewnych działań, a niejako normatywny. W znaczeniu normatywnym, omawianym w niniejszym paragrafie, „dyskryminacja”jest określeniem niedopuszczalnego (zakazanego) traktowania. Zob. niżej § 2, 3,


ANTROPOLOGICZNE PODSTAWY PRAW CZŁOWIEKA 91Naruszeniem zasady równości <strong>praw</strong> nie jest też „różnicowanie pozytywne”.W ypowiadając się w tej s<strong>praw</strong>ie Komitet Praw Człowieka stwierdził,że „środki preferencyjne zastosowane w celu przeciwdziałania faktycznejdyskryminacji, mimo że prowadzą do zróżnicowania traktowania, są zgodnez Paktem” 118.Zasadniczym kryterium tego, czy mamy do czynienia z dyskryminacją,jest nie tyle samo różnicowanie lub same racje przytaczane dla uzasadnieniaróżnicowania (katalog cech jest otwarty, dlatego żadna z nich, sama w sobie,nie jest elementem konstytutywnym dyskryminacji), ale to, czy pewnego typupostępowanie (regulacja <strong>praw</strong>na), które podjęte zostało z powodu jakiejścechy, stanowi zagrożenie dla <strong>praw</strong> człowieka, a zatem zagrożenie dla godnościjednostki. Nie ma cech dyskryminacji takie zróżnicowanie, które mau podstaw kryteria obiektywne i racjonalne, o ile ma na celu realizację <strong>praw</strong>człow ieka119.Opierając się na stanowisku Komitetu Praw Człowieka i na konwencjachszczegółowych, dyskryminację można określić jako wszelkie zróżnicowanie,wyłączenie, ograniczenie lub uprzywilejowanie, opierające się na rasie,kolorze skóry, płci, języku, religii, poglądach politycznych lub innych,pochodzeniu narodowym lub społecznym, majątku, urodzeniu lub na jakiejkolwiekinnej podstawie, których skutkiem lub celem jest uniemożliwieniebądź ograniczenie uznania, wykonywania lub korzystania przez wszystkichludzi - na warunkach równości - ze wszystkich <strong>praw</strong> człow ieka120. Zarównolista motywów dyskryminowania, jak i obszarów życia publicznego jestotwarta. Ze względu na podstawę dyskryminowania (cechy podmiotu) lub zewzględu na dziedzinę, w której <strong>praw</strong>a człowieka są naruszane, wyróżnianesą jedynie poszczególne typy dyskryminacji. Kryterium dyskryminacji jest118 Uwagi ogólne uchwalone 28 VII 1982 r., 10, w: M i c h a 1 s k a, K om itet PrawCzłowieka, s. 109.119 Zob. Komitet Praw Człowieka, Uwagi ogólne uchwalone 28 VII 1982 r., 13, w:Michalska, Komitet Praw Człowieka, s. 109. Podobnie w ypowiada się orzecznictwoETPC: „Zgodnie z utrwalonym orzecznictwem Trybunału, różnica traktow ania ma charakterdyskryminacyjny, jeśli nie ma żadnego obiektywnego i rozsądnego us<strong>praw</strong>iedliw ienia, to jest,jeśli się nie kieruje celem <strong>praw</strong>owitym bądź jeśli nie zachodzi rozsądny stosunek proporcjonalnościmiędzy użytymi środkami a realizowanym celem <strong>praw</strong> owitym ” (M cM ichael v. theU. K. (Court Judgm ., 24 Feb. 1995, ser. A, 307-B, 97 - cyt. za: O rzecznictwo Strasburskie,red. i tłum. T. Jasudowicz, Toruń 1998, s. 872).120 Zob. Uwagi ogólne uchwalone 28 VII 1982 r., 7, w: M i c h a 1 s k a, KomitetPraw Człowieka, s. 108; art. 1 M iędzynarodowej konwencji w s<strong>praw</strong>ie likwidacji wszelkichform dyskryminacji rasowej (1965); art. 1 Konwencji w s<strong>praw</strong>ie likwidacji wszelkich formdyskryminacji kobiet (1979).


92 CHARAKTERYSTYKA PRAW CZŁOWIEKAwskazana w punkcie drugim relacja niezgodności między celem działaniapodjętego ze względu na jakieś cechy człowieka a <strong>praw</strong>ami człowieka.Mając na uwadze równość ludzi w godności i <strong>praw</strong>ach można rozumiećw ten sposób, że nie ma ludzi, których przyporządkowanie do osobowegorozwoju, a przez to do dóbr umożliwiających ten rozwój, zasługiwałobyna mniejsze lub większe uznanie121. Zwrócić tu trzeba uwagę, że - mimowielu podobieństw - nie należy utożsamiać podjętej problematyki równościw podstawowych <strong>praw</strong>ach człowieka i kwestii opartego na niej zakazu dyskryminacji,z podejmowanym dalej zagadnieniem równości w <strong>praw</strong>ie i odpowiadającegojej zakazu dyskryminacji. Równość w <strong>praw</strong>ach i chroniące jąklauzule antydyskryminacyjne dotyczą relacji jednostki do <strong>praw</strong> człowiekai - dalej - do regulacji chroniących te <strong>praw</strong>a, gdy tymczasem problematykarówności w <strong>praw</strong>ie dotyczy relacji jednostki do wszelkich regulacji pożytywno<strong>praw</strong>nych122.4. W oln ość, rozu m , su m ien ie i b ra terstw oPoszukując kolejnych elementów antropologii sięgnąć trzeba jeszcze razdo art. 1 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka'.W szystkie istoty ludzkie rodzą się wolne i równe w godności i <strong>praw</strong>ach. Są one obdarzonerozumem i sumieniem oraz powinny postępować wobec siebie w duchu braterstwa.Obok godności pojawiają się tu kolejne właściwości bytu ludzkiego. Mimotrudności w dookreśleniu, czym jest wolność, godność, rozum i sumienie,oraz w zdeterminowaniu wzajemnych relacji zachodzących między nimi możnapowiedzieć, że przyjęte sformułowania wskazują na elementy decydująceo szczególnej pozycji człowieka wśród innych bytów 123, i to na takie, któ­121 Zob. W. K y m 1 i c k a, Współczesna filozofia polityczna, przeł. A. Pawelec, Kraków1998, s. 12 n.122 Zob. M. N o w a k, UNO-Pakt über bürgerliche und politische Rechte und Fakultativprotokoll.CCPR-Kommentar, Kehl an Rhein 1989, s. 37; M i c h a 1 s k a, Prawa człowieka,s. 92 nn.123 Zob. L i n d h o 1 m, Article 1, s. 41. W iele dyskusji wzbudziła redakcja jednegoz projektów tego artykułu, w której przyjęto formułę „They are endow ed by naturę withreason and conscience” (podkr. M. P.). Projektodawcy stosowali wyrażenie by naturę w sensie„ze [swej] natury”, co zasadniczo nie budziło zastrzeżeń (wyjąwszy obiekcje motywowanechęcią unikania terminów filozoficznych). Ostatecznie jednak by naturę zostało wykreślone,aby wykluczyć interpretację, zgodnie z którą zwrot ten rozum iany byłby „przez naturę”, co


ANTROPOLOGICZNE PODSTAWY PRAW CZŁOWIEKA 93re są istotne z punktu widzenia <strong>praw</strong> człowieka. W cytowanym artykule bezżadnych zastrzeżeń uznaje się, że ludzie są rozumni i obdarzeni sumieniem.Podobnie jak godność, także rozumność, wolność i posiadanie sumienia(bycie istotą moralną) należy traktować jako przyrodzone, przysługującekażdemu człowiekowi, niezależnie od jego aktualnych możliwości działaniaujawniającego te właściwości. W szczególności należy podkreślić, że aktualnemożliwości podejmowania działań specyficznie osobowych nie są w żadnymprzypadku podstawą godności osobowej i racją uznania za „mniej” człowiekai „mniej” podmiot <strong>praw</strong>; jest raczej przeciwnie - niedorozwój jest racjąwiększej troski i formułowania szczególnych reguł ochrony124.a) WolnośćWolność jest jedną z centralnych kategorii w koncepcji <strong>praw</strong> człowieka.W przytoczonym artykule mowa jest o wolności jako pewnej właściwościbytu ludzkiego, której nie należy mylić z poszczególnymi <strong>praw</strong>ami-wolnościamiani z różnego typu wolnościami pojętymi jako proste lub pochodnesytuacje <strong>praw</strong>ne, o których będzie mowa w kolejnym rozdziale. W omawianymtu znaczeniu wolność, podobnie jak godność, traktowana jest zarównojako pewien stan, jak i cel do osiągnięcia. Z jednej strony w art. 1 PowszechnejDeklaracji Praw Człowieka czytamy, że wszystkie istoty ludzkierodzą się wolne; z drugiej strony maksymalizacja wolności jest - obok maksymalizacjigodności - zasadniczym celem ochrony <strong>praw</strong> człowieka. Proklamacjateherańska, punkcie 5 stwierdza: „głównym celem Narodów Zjednoczonychw dziedzinie <strong>praw</strong> człowieka jest osiągnięcie przez każdą jednostkęmaksimum wolności i godności”. Podkreślić trzeba, że „wolność” nie jestsamodzielnie występującą kategorią podstawową. Nie jest dobrem, dla któregoosiągnięcia poświęcić by należało inne dobra wskazywane w <strong>praw</strong>achczłowieka. Jest raczej przeciwnie, jak głoszą już pierwsze zdania preambułPowszechnej Deklaracji Praw Człowieka oraz obu M iędzynarodowych paktów,..uznanie przyrodzonej godności oraz równych i niezbywalnych <strong>praw</strong> wszystkichczłonków rodziny ludzkiej stanowi podstawę wolności [...]”. Równieżzgodnie z art. 1 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka wolność jest tylkojednym z elementów, który trzeba wziąć pod uwagę, jeżeli chce się sformuzkolei mogłoby sugerować, że człowiek nie został obdarzony rozum em i sum ieniem przezBoga. Zob. tamże, s. 44 nn.124 Zob. np. Konwencja <strong>praw</strong> dziecka (1989), preambuła, ust. 9; Deklaracja o <strong>praw</strong>achosób upośledzonych umysłowo (1971); zob. wyżej rozdz. III, § 1, 2, a, 4 “ (równość godności).


94 CHARAKTERYSTYKA PRAW CZŁOWIEKAłować zasady ochrony człowieka, który ma przyrodzoną godność, jest rozumny,ma sumienie i obowiązki wobec innych.Biorąc pod uwagę, że podstawą wolności jest uznanie godności i równych<strong>praw</strong> wszystkich ludzi, nie można wolności, o której tu mowa, utożsamiaćze swobodą działania, a maksymalizacji wolności - z maksymalizacją możliwościwyboru ograniczoną jedynie wymogami zapewnienia innym równejmożliwości wyboru. Uznanie godności i <strong>praw</strong>, które są niezbywalne równieżdla ich podm iotów125, za podstawę wolności, w sposób oczywisty ograniczadopuszczalne wybory.Ponadto w artykułach dotyczących poszczególnych <strong>praw</strong> nie jest chronionaswoboda działania jako taka. Analizując postanowienia Międzynarodowegopaktu <strong>praw</strong> osobistych i politycznych można zauważyć, że zasadniczymi przeciwieństwamiwolności są, po pierwsze, niewolnictwo i poddaństwo (art. 8),po drugie zaś arbitralne pozbawienie wolności - pozbawienie wolnościw sensie osadzania w więzieniu lub areszcie czy przymusowego umieszczeniaw placówkach służby zdrowia (art. 9). W jednym i drugim przypadku swobodadziałania jest elementem wolności, ale nie konstytuuje jej istoty.Niewolnictwo jest pewnym stanem, którego podstawowe zło tkwi w redukowaniuczłowieka do przedmiotu, i nawet jeśli niewolnik ma swobodę działaniapozwalającą realizować w praktyce wszystkie zamierzenia, w jegowolność godzi sam status bycia niewolnikiem. W przypadku artykułów dotyczącychzatrzymania lub osadzania w areszcie lub więzieniu akcent pada naochronę przed arbitralnością takich działań, a nie na ochronę swobody działaniajako takiej. Również w innych artykułach paktów, dotyczących np. wolnościsłowa lub religii, chronione są jedynie pewne aspekty swobody działania.Uogólniając można powiedzieć, że ochrona wolności człowieka jest ochronąprzed arbitralnym działaniem innych126. Zasadniczym kryterium arbitralnościnie jest przy tym istnienie w <strong>praw</strong>ie pozytywnym podstaw dla danegodziałania. Samo <strong>praw</strong>o pozytywne musi być niearbitralne, musi brać poduwagę wymagania wynikające z godności człowieka, a zatem wymaganiastawiane przez samą, niezależną od woli podmiotu, rzeczywistość. Człowiektraktowany jest jako byt, którego decyzje odniesione są do niezależnej odniego rzeczywistości, której poznanie i zrozumienie jest koniecznym warun­125 Na temat niezbywalności <strong>praw</strong> zob. niżej rozdz. III, § 2, 2.126 Sama kategoria „arbitralności” pojawia się w szeregu przepisów szczegółowych, np.w PPP art. 6 (ochrona życia), art. 9 (ochrona wolności osobistej), art. 12 (ochrona wolnościporuszania się), art. 17 (ochrona prywatności).


ANTROPOLOGICZNE PODSTAWY PRAW CZŁOWIEKA 95kiem działania zgodnego z tym, kim człowiek jest. Traktując ochronę wolnościjako ochronę przed tym, co arbitralne, nie można w determinacji treściwolności obejść się bez poznania rzeczywistości, a zatem bez rozumu i sumienia.W świetle powyższych uwag za najbardziej fundamentalne zasady porządkowaniażycia społecznego nie mogą być uznane zasady konsensu i kom promisumiędzy jednostkami lub grupami dążącymi do różnych celów. Podstawątą są <strong>praw</strong>a człowieka, które wyznaczają granice zarówno dla zgodnej woliczłonków społeczeństwa, jak i dla zawieranych kompromisów. M ożna tumówić o swoistym fundamentalizmie <strong>praw</strong> człowieka. Jednocześnie same te<strong>praw</strong>a wyznaczają i chronią sferę swobody działania, w której jest miejscena wspólne decydowanie o celach działania, a gdy pojawiają się konflikty,na proporcjonalną rezygnację z realizacji własnych zamierzeń.Przyjęta koncepcja wolności nie jest koncepcją tzw. wolności negatywnej,charakteryzowanej wyłącznie w kategoriach „wolności od” . Pewne stany bytuludzkiego i cele jego działań są pozytywnie wyróżnione jako realizująceczłowieka jako istotę wolną. Niemniej jednak nie jest to także wolność pozytywnaw rozumieniu proponowanym przez Isaiaha B erlina127, gdyż nie jesttak, że stan wyróżniony jako realizujący człowieka jest zawsze jednoznaczniezdeterminowany niezależnie od swobodnego wyboru podmiotu wolnościi innych członków społeczeństwa.b) RozumRozum i sumienie wskazane w cytowanym przepisie rozbijają tradycyjnątriadę: wolność - równość - braterstw o128. Jest to kolejny element analizowanejkoncepcji, który ujawnia wyjście poza spojrzenie na zagadnienie podstaw<strong>praw</strong> człowieka ograniczające się do zagadnień typu formalnego. Hasłarewolucji francuskiej można interpretować jako wymagania formalne, bezprzyjmowania treściowych kryteriów s<strong>praw</strong>iedliwości. W skazane dodatkowoelementy podkreślają, że człowiek jest istotą nie tylko wolną, ale takżerozumną i moralną. Uznaje się, że osoba ludzka nie jest czystą wolnością,ale ma także inne właściwości, które są podstawą <strong>praw</strong> człowieka.127 Zob. I. B e r 1 i n, Dwie koncepcje wolności, w: t e n ż e , Cztery eseje o wolności,Warszawa 1994, s. 203; szerzej na ten temat zob. „Uwagi podsum owujące”, § 7, 4.128 Zob. Andrzejczak, Filozoficzno<strong>praw</strong>ne podstawy Powszechnej D eklaracjiPraw Człowieka, s. 88.


96 CHARAKTERYSTYKA PRAW CZŁOWIEKAUznanie rozumności za podstawę <strong>praw</strong> człowieka ujawnia się w wielorakisposób tak na płaszczyźnie samej koncepcji, jak i formułowanych standardów.Oto kilka przykładów. Sama ochrona <strong>praw</strong> człowieka może byćtraktowana jako przejaw rozumności człowieka, który poznaje siebie, swojedobro, zagrożenia i środki zaradcze. Ostatni punkt preambuły PowszechnejDeklaracji Praw Człowieka, mówiąc o środkach realizacji postulatów zawartychw Deklaracji, wskazuje na pierwszym miejscu na nauczanie i wychowanie129. Rozwój możliwości rozumnego działania chroniony jestwprost artykułami dotyczącymi <strong>praw</strong>a do nauki130, wolności badańnaukowych, <strong>praw</strong>a do uczestniczenia w życiu kulturalnym, do korzystaniaz osiągnięć postępu naukowego, do ochrony interesów wynikającychz twórczości naukowej131.Ochronę człowieka jako istoty rozumnej stanowi też ochrona <strong>praw</strong>a doposiadania bez przeszkód własnych poglądów, które obejmuje swobodę wypowiedzioraz <strong>praw</strong>o do poszukiwania, otrzymywania i rozpowszechnianiainformacji i poglądów132. Wolność wypowiedzi jest przy tym, co <strong>praw</strong>datylko pośrednio, odniesiona do <strong>praw</strong>dy pojętej jako zgodność informacjiz obiektywną rzeczywistością. W yraża się to np. w dopuszczaniu <strong>praw</strong>nychograniczeń na swobodę wypowiedzi, podejmowanych ze względu na <strong>praw</strong>ai dobre imię innych oraz ze względu na bezpieczeństwo narodowe, bezpieczeństwopubliczne, zdrowie publiczne i m oralność133.c) SumienieW przytoczonym art. 1 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka mowajest także o sumieniu. Sumienie można pojmować dwojako. Po pierwsze,jako pewną zdolność, władzę wydawania osądów moralnych; po drugie, jakorezultat działania tej władzy - ocenę w aspekcie słuszności lub niesłuszności129 Zob. także PDPC art. 26 ust. 2; PPG art. 13 ust. 1.130 PPG art. 13 i 14.131 PPG art. 15.132 PPP art. 19.133 p p p art 19 us[ 3 . barc]zjej rozbudowana lista racji dopuszczalnych ograniczeńw EKPC art. 10 ust. 2; zob. dalej uwagi na temat relacji jednostki do grupy. W arto też w tymkontekście przypomnieć Konwencję o międzynarodowym <strong>praw</strong> ie do sprostowania informacji(1952), która państwom-stronom daje <strong>praw</strong>o do sprostowania informacji (przesyłanych z jed ­nego kraju do innego przez korespondentów lub agencje informacyjne innych państw) mogącychnaruszyć ich dobre relacje z innymi państwami, ich międzynarodowy prestiż i godnośćnarodową.


ANTROPOLOGICZNE PODSTAWY PRAW CZŁOWIEKA 97i/lub odpowiednią dyrektywą działania. Biorąc pod uwagę sformułowanieomawianego artykułu: „obdarzone [...] sumieniem”, należy uznać, że art. 1spójny jest z pierwszą koncepcją. Koncepcja ta daje się też pogodzić z uznaniemprzyrodzoności sumienia.Zasadnicza kontrowersja dotycząca sposobu pojmowania sumienia dotyczyjednak nie tego, czy jest ono władzą człowieka, czy jej dziełem, aletego, czy owa władza lub efekt jej działania mają charakter poznawczy,czy nie. Zgodnie z tradycją filozofii klasycznej sumieniem w zasadniczymtego słowa znaczeniu jest sąd (wiedza) na temat dobra - celu działania,a władzą, której dziełem jest ów sąd, jest rozum 134. Takie pojmowaniezgodne jest też z etymologią łacińskiego con-scientia i - pochodzących odtego ostatniego - słów w wielu językach współczesnych, np. angielskiegoi francuskiego conscience, a także z etymologią polskiego „sumienie”, pochodzącegood „są-mnienie”. Dosłownie można by te słowa oddać polskim„współ-wiedza”, wiedza towarzysząca - domyślnie - działaniu (podejmowanymdecyzjom )135.Obok pojmowania sumienia jako władzy poznawczej lub rezultatu poznaniasumienie w tradycji europejskiej traktowane bywa także jako władzatypu uczuciowego, a wydawane przez nią oceny i formułowane na ich podstawiedyrektywy działania uznawane są za rezultat podmiotowej, emocjonalnejreakcji na przedmiot. W takiej perspektywie ani oceny, ani dyrektywydziałania nie są sądami, nie mają waloru poznawczego, nie dostarczająinformacji o tym, jak się rzeczy mają, i nie mogą być ani <strong>praw</strong>dziwe,ani fałszyw e136.Która z koncepcji zakładana jest w Deklaracji? Zauważyć trzeba, żew art. 1, określającym podstawy <strong>praw</strong> człowieka, nie wspomina się o uczuciach,ale o rozumie i godności, zasadniczo od uczuć niezależnych. W ątpliwościco do rozumienia terminu „sumienie” czy to w jednej, czy drugiej134 Tak w filozofii proweniencji arystotelesow sko-tom istycznej - zob. M. A. K r ą-p i e c, Realizm ludzkiego poznania, Poznań 1959, s. 551; por. STh 1, q. 79, a. 13.135 Dawniej „sąm ienie” znaczyło tyle co w ątpienie, jednak etym ologia wiąże „sąm ienie”ze znaczeniami analogicznymi do tych, które zw iązane są z conscientia. „Są-”, podobnie jakłacińskie eon-, odpowiada współczesnemu „z”, „razem ”, natom iast „m nienie” (i dalej np...mniemanie”, „przypom nienie”, „napom nienie” itp.) pochodzi od prasłow a o pniu men-,z którego wywodzi się m.in. łacińskie mens - umysł, rozum, zdolność w ydawania sądów.A. B r ii c k n e r, Słownik etym ologiczny języka polskiego, W arszawa 1985, s. 526 oraz341, 482.136 Zob. np. M. Z i e 1 i ń s k i, Z. Z i e m b i ń s k i, Uzasadnianie twierdzeń, oceni norm w <strong>praw</strong>oznawstwie, W arszawa 1988, s. 40 nn.


98 CHARAKTERYSTYKA PRAW CZŁOWIEKAtradycji rozstrzyga jednoznacznie tekst Deklaracji w języku chińskim, będącymrównież językiem oficjalnym Organizacji Narodów Zjednoczonych,w ramach której Deklaracja została przyjęta137. W yrażeniu „sumienie”odpowiadają w chińskim tekście dwa znaki: zhi - wiedza, rozumienie, Hang- dobro, dzielność (cnota). Ich połączenie można tłumaczyć jako „wiedzai zrozumienie tego, co dobre i zgodne z dzielnością moralną” 138. Sumieniejest zatem władzą poznawczą, której efektem działania jest sąd139.Analizowany fragment wskazuje zatem, że u podstaw <strong>praw</strong> leży uznanieczłowieka za byt ze swej istoty moralny, który w swym wolnym i rozumnympostępowaniu przyporządkowany jest do poznawalnych, niezależnych od niegosamego, normatywnych kryteriów postępowania. Stąd też konsekwentnejest uznanie nauczania i wychowania za pierwsze środki realizacji <strong>praw</strong>człow ieka140.M ożna zatem wnosić, że uznanie rozumu i sumienia za istotne właściwościczłowieka w art. 1 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka obejmujetakże uznanie możliwości poznania przyrodzonych <strong>praw</strong> oraz - biorąc poduwagę postulat postępowania w duchu braterstwa - uznanie możliwościporozumienia w s<strong>praw</strong>ie wspólnego dążenia do pełnego rozwoju osobowegokażdego z ludzi.137 Na temat interpretacji aktów <strong>praw</strong>a międzynarodowego w przypadku istnienia tekstówautentycznych w różnych językach zob. G. R e s s, Auslegung der Charta, w: Charta derVereinten Nationen, s. LII nn.138 Zob. np. R. H. M a t h e w s, A Chinese-English Dictionary, Shanghai 1931, nr 932,3941, s. 128, 572. Nie użyto kombinacji znaków liang-sin, która również może być przekładanajako „sum ienie”, wskazuje jednak emocjonalne podstawy określania dobra (tamże, nr 2735,3941, s. 404 i 572). W literaturze przedmiotu spotkać można pogląd, że sformułowaniew chińskiej wersji tekstu należy tłumaczyć jako two-man m indedness lub consciousness o f hisfellow men, sympathy (L i n d h o 1 m, Article 1, s. 33; zob. W e t 1 e s e n, InherentDignity, s. 108). Taka interpretacja wydaje się błędna, a jej podstaw można upatrywać w tym,że słowo odpowiadające znakowi Hang brzmi dla nie znających języka chińskiego podobniejak słowo znaczące „dwa”. Autor dziękuje drowi Kennethowi Ka-lok Chan za pomoc w zbadaniutego zagadnienia.139 Ujęcie tradycyjne nieprzypadkowo koncentruje się nie na w ładzy/zdolności, ale na jejakcie. W ładzą jest bowiem rozum umożliwiający poznanie rzeczywistości. W skazanie tylkona niego nie byłoby wskazaniem czegoś specyficznego dla rozum ienia moralności, gdyżspecyfika ta ma swe źródło dopiero w przedm iocie i celu poznania, ujaw nia się zatem dopierow akcie rozumu. N atomiast w koncepcjach, w których sumienie pojm owane jest przedewszystkim jako pewna zdolność, dominuje tendencja, aby zdolność tę traktować jako specyficzną,różną od rozumu.140 Zob. PDPC art. 26 ust. 2; PPG art. 13 ust. 1.


ANTROPOLOGICZNE PODSTAWY PRAW CZŁOWIEKA 99Również postanowienia dotyczące przyjętego w Pakcie <strong>praw</strong> obywatelskichi politycznych mechanizmu implementacji potwierdzają te wnioski. Art. 28ust. 2 stanowi:Komitet składa się z obywateli Państw-Stron niniejszego Paktu, którzy powinni byćludźmi o wysokim poziomie moralnym i uznanej kompetencji w dziedzinie <strong>praw</strong> człowieka,przy czym należy uwzględnić celowość udziału pewnej liczby osób o dośw iadczeniu<strong>praw</strong>niczym.Określając wymagania stawiane członkom Komitetu Praw Człowieka, akcentujewysoki poziom moralny i kompetencje w dziedzinie <strong>praw</strong> człowieka,sugerując jednocześnie, że doświadczenie <strong>praw</strong>nicze ma znaczenie drugorzędne141.Stwierdza się jedynie, że „należy rozważyć celowość udziału pewnejliczby osób o doświadczeniu <strong>praw</strong>niczym”. Gdyby poznanie <strong>praw</strong> człowiekachronionych paktem było oparte przede wszystkim na <strong>praw</strong>ie pozytywnym<strong>praw</strong> człowieka, to wymóg posiadania doświadczenia <strong>praw</strong>niczego byłbyoczywistym wymogiem wobec wszystkich członków Kom itetu142.Odrzucenie poznawalności <strong>praw</strong> postawiłoby pod znakiem zapytania akceptowalnośćcałej koncepcji, gdyż postawiłoby pod znakiem zapytaniauznanie takich podstawowych cech <strong>praw</strong> jak przyrodzoność i powszechność.Uznanie przyrodzonych <strong>praw</strong> człowieka, których nie można by było poznać,miałoby niewielkie lub żadne konsekwencje praktyczne, gdyż tego, czegow ogóle nie można poznać, nie można samemu brać pod uwagę jako czegośprzyrodzonego ani tym bardziej wymagać tego od innych. Bez uznania poznawalności<strong>praw</strong> człowieka pod znakiem zapytania należałoby postawićpostulat powszechnego uznania tak poszczególnych <strong>praw</strong>, jak i ich charakteru.Jeżeli bowiem twierdzi się, że <strong>praw</strong>a są przyrodzone i wynikają z god­141 W praktyce niemal wszyscy członkowie Komitetu są <strong>praw</strong>nikami o uznanej reputacji(D a r a n o w s k i, Międzynarodowa ochrona <strong>praw</strong> obywatelskich i politycznych,i. 33 n.). Inaczej EKPC art. 21 ust. 3 i art. 39 ust. 3, gdzie od członków Komisji PrawCzłowieka i Trybunału Praw Człowieka wymaga się, obok wysokiego poziom u moralnego,również wysokich kwalifikacji <strong>praw</strong>niczych.142 Za proceduralną konsekwencję podobnego typu można uznać instytucję ławników.Interesujące analizy uzasadnień werdyktów ławników zob. N. J. F i n k e 1, CommonsenseJustice: Jurors’ Notions o f the Law, Cambridge, Ma. 1995. Analizy ujawniają, że ławnicy» swoich werdyktach uwzględniają szerszy kontekst od w yznaczonego samym <strong>praw</strong>em pozytywnym(tamże, s. 319). W wymaganiu od członków Komitetu wysokiego poziomu moralnegomożna dopatrywać się także wyrazu poglądu, sformułowanego jasno m.in. przez św. Tomaszaz Akwinu (STh 1-2, q. 94, a. 6), że <strong>praw</strong>o przyrodzone (naturalne) trudniej poznać ludziomobarczonym wadami moralnymi.


100 CHARAKTERYSTYKA PRAW CZŁOWIEKAności, to zakłada się wiedzę o <strong>praw</strong>ach, o ich podmiocie i relacji między<strong>praw</strong>ami a podmiotem.Uznanie poznawalności <strong>praw</strong> ma określone konsekwencje dotyczącekształtu procedur <strong>praw</strong>otwórczych, które mają prowadzić do regulacji zgodnychz <strong>praw</strong>ami człowieka (a wymaganie takie stawiane jest dziś powszechnie).Powinny to być procedury umożliwiające refleksję nad poznawaną rzeczywistością,procedury obejmujące dyskusję nad ugruntowanymi obiektywnieracjami prezentowanych ocen i proponowanych postulatów. Do zagadnieniatego przyjdzie jeszcze powrócić w ostatniej części pracy, poświęconejaplikacji poszukiwanej teorii.d) BraterstwoW formule przyjętej w art. 1 Powszechnej Deklaracji Praw Człowiekawskazany jest obowiązek postępowania wobec innych w duchu braterstwa.Używając mniej wzniosłego języka można powiedzieć, że chodzi tu po prostuo bezinteresowne działanie dla dobra innych143. Omawiane wyżej właściwości:wolność, posiadanie godności, rozumu, sumienia, choć wskazanew języku opisowym, mają walor normatywny. W przypadku braterstwa zastosowanyjest język typowy dla wyrażania norm, biorąc jednak pod uwagęcharakter całego artykułu i pełnione przez niego funkcje (wskazanie podstawantropologicznych), powinność działania w duchu braterstwa można zasadnietraktować również jako pewien fakt antropologiczny: człowiek jest takimbytem, któremu właściwe, odpowiadające jego naturze, jest działanie dladobra innych144. Działanie takie jest dla osoby czymś cennym, służącym143 Por. ideal kształcenia i wychowania, o którym mówi PDPC art. 26 ust. 2 i PPG art.13 ust. 1, oraz zawarty w art. 20 PPP zakaz propagandy wojennej i popierania nienawiścio podłożu narodowościowym, rasowym czy religijnym. Por. także art. 4 ust. 1 mówiącyo „miłości do pokoju” jako cesze każdego członka ONZ.144 Pomocne w interpretacji postanowień omawianego tu artykułu mogą być dyskusje nadprojektem Konwencji <strong>praw</strong> dziecka. W drugim czytaniu projektu w punkcie 7 preambuły,mówiącym o wychowaniu w duchu ideałów zawartych w Karcie Narodów Zjednoczonych, nawniosek przedstawiciela UNESCO świadomie zrezygnowano z terminu „braterstw o” na rzeczterminu „solidarność”, mając na uwadze, że ten ostatni termin silniej niż „braterstw o” wskazujena odpowiedzialność za innych i obowiązki określonego działania na ich rzecz. Uznaniesolidarności za jeden z ideałów Karty podkreśla także konieczność integralnego podejściado ochrony <strong>praw</strong> człowieka, obejmującego w yodrębnioną w latach siedem dziesiątych kategorię<strong>praw</strong> solidarnościowych, a wreszcie zmiana ta, poprzez odejście od stylistyki charakterystycznejdla epoki rewolucji francuskiej, potwierdza oryginalność koncepcji współczesnej.Zob. E/CN.4/48, § 61-63 w: The United Nations Convention on the Rights o f the Child:


ANTROPOLOGICZNE PODSTAWY PRAW CZŁOWIEKA 101osobowemu rozwojowi, jest dobrem, które trzeba brać pod uwagę w integralnejochronie osoby.W spółczesna koncepcja <strong>praw</strong> człowieka za modelowe, a zatem takie, którepowinno być celem podejmowanych działań, uznaje takie społeczeństwo,w którym jednostki współdziałają nie na zasadach dyktowanych wzajemnąrywalizacją i dążeniem do realizacji własnych interesów, ale są zdolne dobezinteresownego współdziałania dla dobra innych. Odrzucony został zaproponowanyprzez Thomasa Hobbesa model społeczeństwa, które jest zbioremegoistów zdolnych do działania dla dobra innych lub do rezygnacji ze swoichinteresów jedynie wtedy, gdy całościowo przynosi im to większą korzyść niżstratę145.Zauważyć wypada, że uznaniu obowiązku działania dla dobra innych zajedną z podstawowych danych antropologicznych nie towarzyszy relatywizacjaposiadania przez dany podmiot <strong>praw</strong> do wywiązywania się z obowiązków,jakie ma wobec innych. Prawa nie są oparte na zasadzie wzajemnościi nie jest tak, że podstawowe <strong>praw</strong>a ma tylko ten, kto spełnia swoje obowiązki.W takim też sensie <strong>praw</strong>a przysługują niezależnie od tych obowiązków146,choć na płaszczyźnie realizacji nie jest, oczywiście, możliwe zapewnienie<strong>praw</strong> bez wypełniania przez członków społeczeństwa ich obowiązków147.Obowiązek działania dla dobra innych ma dwa zasadnicze wymiary. Jedendotyczący relacji jednostka-jednostka; drugi dotyczący relacji jednostka-społeczeństwo.Ustęp 5 preambuł obu M iędzynarodowych paktów głosi m.in., że„jednostka ma obowiązki wobec innych i wobec społeczności, do którejnależy, oraz że jest obowiązana dążyć do popierania i przestrzegania <strong>praw</strong>uznanych w niniejszym Pakcie” 148. Obydwa te elementy znaleźć możnatakże w tzw. klauzulach ograniczających, omówionych szerzej przy okazjiA Guide to the „Travaux P réparatoires", red. S. Detrick, Dordrecht 1992, s. 111.145 Zob. T. H o b b e s, Elementy filozofii, W arszawa 1956 - t. II: O Obywatelu, I, 1;tenże, Lewiatan, W arszawa 1954, I, 13.146 W opozycji do doktryny marksistowskiej przyjmującej zasadę „Nie ma <strong>praw</strong> bezobowiązków, nie ma obowiązków bez <strong>praw</strong>”. Zob. K. O p a ł e k, Prawo podmiotowe,W arszawa 1957, s. 194. Tamże (passim) znaleźć można rozw iniętą marksistow ską koncepcjępodstaw <strong>praw</strong> podmiotowych, w tym <strong>praw</strong> człowieka.147 W śród zasad ogólnych dotyczących relacji między jednostką a społecznościam i możnawyodrębnić zasadę im plikowania obowiązków przez <strong>praw</strong>a; szerzej na jej temat, analizującakty <strong>praw</strong>ne i orzecznictwo, pisze C. Mik (Zbiorowe <strong>praw</strong> a człowieka, s. 235 nn.).148 Por. PDPC art. 29 ust. 1.


102 CHARAKTERYSTYKA PRAW CZŁOWIEKAcharakterystyki <strong>praw</strong>. W zorzec takiej klauzuli zawarty jest w PowszechnejDeklaracji Praw Człowieka (art. 29 ust. 2):W korzystaniu ze swych <strong>praw</strong> każdy człowiek podlega jedynie takim ograniczeniom , któresą ustalone przez <strong>praw</strong>o wyłącznie w celu zapewnienia odpow iedniego uznania i poszanowania<strong>praw</strong> i wolności innych oraz w celu uczynienia zadość słusznym wymogom m oralności,porządku publicznego i powszechnego dobrobytu w demokratycznym społeczeństwie.Prawa i wolności innych jednostek uznane są za istotne elementy współkształtującesposób działania podmiotu korzystającego ze swoich <strong>praw</strong> i wolności.Obok <strong>praw</strong> i wolności innych, będących dobrami indywidualnymi, mowajest także o dobrach społeczeństwa jako całości. W kontekście klauzul ograniczającychmówi się o tzw. wyższych interesach narodowych, do którychzalicza się zwykle: bezpieczeństwo narodowe, bezpieczeństwo publiczne,zdrowie publiczne i m oralność149. Dla rozumienia relacji jednostki do narodui państwa istotne jest także zwrócenie uwagi na tzw. klauzule derogacyjne,dopuszczające odstępstwa (derogation) od wypełniania zobowiązańwynikających z norm chroniących niektóre spośród podstawowych <strong>praw</strong>, gdywyjątkowe niebezpieczeństwo publiczne zagraża istnieniu narodu150.Traktując braterstwo jako właściwość człowieka fundującą jego <strong>praw</strong>a, niemożna powodów rezygnacji z realizacji tego, co indywidualne, na rzecz <strong>praw</strong>innych jednostek i <strong>praw</strong> grup sprowadzać wyłącznie do tworzenia sobie przezjednostkę niezbędnego środowiska rozwoju. W perspektywie braterstwa samodziałanie dla dobra innych rozwija, spełnia człowieka jako człowieka, azatem dobro innych współokreślać też musi treść samych <strong>praw</strong> człowiekapojętych jako to, co odpowiada osobie ludzkiej służąc jej rozwojowi.149 Zob. art. 12, 18, 19, 22 PPP. W EKPC art. 10 ust. 2 pojawia się także: integralnośćterytorialna, zapobieganie nieporządkowi lub przestępczości, zapobieganie ujawnianiu inform a­cji poufnych, zagwarantowanie powagi i bezstronności sądownictwa. Por. J. F i n n i s,Natural Law and Natural Rights, Oxford 1992, s. 210 nn.iso p p p art 4 W ymagane jest przy tym spełnienie szeregu dodatkowych warunków, jakurzędowe ogłoszenie niebezpieczeństwa, niezbędność stosowanych środków i ich proporcjonalnośćdo wymogów sytuacji, niedyskryminacja, poinformowanie odpowiednich organów m iędzynarodowych,niesprzeczność z innymi zobowiązaniami międzynarodowymi.


ANTROPOLOGICZNE PODSTAWY PRAW CZŁOWIEKA 1035. Jed n ostk a a grupaa) Grupa jako podmiot <strong>praw</strong>Wyżej prowadzone analizy wiodą do problemu relacji między jednostkąa grupą i kwestii tzw. <strong>praw</strong> grupowych151. Gdy mowa o tych <strong>praw</strong>ach,człowiek brany jest pod uwagę jako istota społeczna - jako członek różnegotypu grup: od rodziny poprzez naród po wspólnotę ogólnoludzką. Artykuł 29Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka głosi m.in., że „Każda jednostka maobowiązki wobec wspólnoty, bo tylko w niej możliwy jest swobodny i pełnyrozwój jej osobowości” 152. Skoro wspólnota jest warunkiem koniecznympełnego rozwoju człowieka, jest też jednym z jego podstawowych dóbr.Człowiek ma <strong>praw</strong>o do życia w odpowiednio zorganizowanej wspólnocie,która powinna być chroniona, podobnie jak inne fundamentalne dobra chronioneposzczególnymi <strong>praw</strong>ami. W takim też duchu art. 28 PowszechnejDeklaracji Praw Człowieka głosi: „Każdy człowiek jest u<strong>praw</strong>niony do takiegoporządku społecznego i międzynarodowego, w którym <strong>praw</strong>a i wolnościwyłożone w niniejszej Deklaracji mogą być w pełni realizowane”.W spólnota czy - ogólniej - grupa jest podmiotem różnym od sumy jed ­nostek ją tworzących w takim sensie, że na mocy relacji między jej elem entamipowstaje całość, której warunki istnienia, funkcjonowania i rozwoju niedają się sprowadzić do sumy warunków istnienia, działania i rozwoju jejelementów. Stąd też dobro grupy jako takie nie daje się scharakteryzowaćw kategoriach sumy dóbr określanych wyłącznie ze względu na jednostkirozpatrywane niezależnie od grupy. Dlatego też i konstrukcje służące ochronie<strong>praw</strong>nej grupy nie dają się sprowadzić do konstrukcji sformułowanychze względu na cechy i funkcje jednostki branej w oderwaniu od grupy. Nieda się chronić <strong>praw</strong>a człowieka do życia w grupie służącej jego rozwojowibez posłużenia się kategorią dobra grupy jako całości. Prowadzi to do formułowania<strong>praw</strong>, których podmiotem jest grupa - <strong>praw</strong> grupowych. Racją istnieniatych <strong>praw</strong> pozostaje jednak całościowo wzięte dobro jednostek. Prawa151 Na tem at stosowanej w tej materii terminologii zob. M i k, Zbiorowe <strong>praw</strong> a człowieka,s. 60 nn.; C. Mik w swej monografii zamiennie używa terminów „<strong>praw</strong>a zbiorowe”,„<strong>praw</strong>a kolektywne” i „<strong>praw</strong>a w spólnotowe” (tamże, s. 62). Tu konsekw entnie stosowanybędzie termin „<strong>praw</strong>a grupowe” ze względu na jego neutralność i ogólność. Termin „<strong>praw</strong>azbiorowe” nie uwzględnia faktu, że grupa, ze względu na relacje łączące jej elem enty, jestczymś więcej niż zbiór; z kolei termin „<strong>praw</strong>a kolektyw ne” wiąże koncepcję z ideologiąkolektywistyczną, obcą koncepcji <strong>praw</strong> człowieka, natom iast termin „<strong>praw</strong>a w spólnotowe” nieuwzględnia różnicy między wspólnotą a społecznością.152 Por. pkt 5 preambuł M iędzynarodowych paktów <strong>praw</strong> człowieka.


104 CHARAKTERYSTYKA PRAW CZŁOWIEKAgrupowe, choć bezpośrednio chronią dobro (istnienie i rozwój) różnego typugrup, są jednocześnie <strong>praw</strong>ami człowieka zakorzenionymi w godności ludzkiej153.Dla podkreślenia, że osoba jest fundamentem <strong>praw</strong> grupowych,można mówić o <strong>praw</strong>ach człowieka „wykonywanych” grupow o154, w takimjednak przypadku umyka intuicja, że <strong>praw</strong>a grupowe jako <strong>praw</strong>a człowiekanie tylko wyróżniane są ze względu na sposób ich wykonywania, ale takżeze względu na strukturę ich podmiotu, której nie można nie uwzględnićw charakterystyce <strong>praw</strong>.Aby uniknąć nieporozumień i doceniwszy specyfikę <strong>praw</strong> grupowych niewyłączać ich z kategorii <strong>praw</strong> człowieka, warto jasno odróżnić dwojakiepojmowanie podmiotu <strong>praw</strong>. Prawa indywidualne i <strong>praw</strong>a grupowe możnazatem wyróżnić ze względu na sposób determinowania treści <strong>praw</strong>: <strong>praw</strong>agrupowe to te, których treść określana jest ze względu na grupę jako całość;<strong>praw</strong>a indywidualne to te, których treść determinowana jest ze względu najednostkę rozpatrywaną niezależnie od relacji do grupy. Pamiętać jednak przytym trzeba, że te dwa typy <strong>praw</strong> są wyodrębniane ze względu na sposóbujęcia pewnych dóbr człowieka. W konsekwencji, również ze względu na tensposób ujęcia, wyróżnia się jednostkę jako podmiot <strong>praw</strong> indywidualnychi grupę jako podmiot <strong>praw</strong> grupowych. W jednym i drugim przypadku chodzio podmiot pojęty jako rzeczywistość, która jest podstawą determinacji treścidóbr chronionych, a nie o podm iot będący źródłem <strong>praw</strong> i ostateczną racjąich realizacji. Przy tym drugim sposobie pojmowania podmiotu <strong>praw</strong> osobaludzka jest podmiotem zarówno <strong>praw</strong> indywidualnych, jak i grupowych.Taki dwojakiego rodzaju sposób zdeterminowania treści ochrony <strong>praw</strong>może prowadzić do pewnego napięcia czy nawet sprzeczności pomiędzy realizacjąpostulatów sformułowanych ze względu na jednostkę wziętą w oderwaniuod grupy a postulatami sformułowanymi ze względu na grupę jakocałość. Nie można jednak utrzymywać, że realizacja każdego takiego postula­153 Por. M i k, Zbiorowe <strong>praw</strong>a człowieka, passim, zwł. s. 228 nn. Autor przekonującowykazuje, że <strong>praw</strong>a zbiorowe są w <strong>praw</strong>ie międzynarodowym kategorią <strong>praw</strong>ną różną od <strong>praw</strong>,których dotyczą M iędzynarodowe pakty <strong>praw</strong> człowieka. Jednakże przytaczane przez niegoargumenty, oparte zasadniczo na wadach faktycznie funkcjonujących koncepcji, nie wydająsię w ystarczające dla uzasadnienia postulatu, aby samych <strong>praw</strong> ujm owanych tymi koncepcjaminie uznawać za <strong>praw</strong>a człowieka. Należałoby raczej postulować korektę faktycznie funkcjonującychkoncepcji.154 Taka formuła odpowiada np. art. 27 PPP, który mówi w prost nie o <strong>praw</strong>ach mniejszości,ale o <strong>praw</strong>ach osób należących do mniejszości etnicznych, religijnych lub językow ych.Zob. Jasudowicz, Ewolucja interpretacji, s. 235, gdzie jest mowa o „<strong>praw</strong>ach wykonywanychw spólnotowo”. Por. np. M i k, Zbiorowe <strong>praw</strong> a człowieka, s. 180 nn.; PPG art. 8ust. 1 lit. b, c (<strong>praw</strong>a związków zawodowych), art. 10 ust. 1 (<strong>praw</strong>a rodziny).


ANTROPOLOGICZNE PODSTAWY PRAW CZŁOWIEKA 105tu jest realizacją <strong>praw</strong>a człowieka. Na płaszczyźnie ontycznej, której ujęciupodporządkowane są formułowane postulaty, sprzeczności nie ma. Coś jestdobrem indywidualnym jedynie wtedy, gdy rozwija całego człowieka, a toz kolei jest możliwe jedynie przy uwzględnieniu różnych aspektów bytuludzkiego, w tym i jego aspektu społecznego. Podobnie, wziąwszy pod uwagę,że grupa istnieje dla jednostek ją tworzących, coś jest dobrem grupy0 tyle tylko, o ile jest dobrem każdego z jej członków. Prawo grupy jest<strong>praw</strong>em człowieka o tyle tylko, o ile jest też dobrem jej członków.Niekiedy kwestionuje się zaliczanie <strong>praw</strong> grupowych do <strong>praw</strong> człowieka.Zwraca się przy tym uwagę na wypowiedzi Komitetu Praw Człowieka, którywielokrotnie stwierdzał, że na podstawie Protokółu fakultatywnego do M iędzynarodowegopaktu <strong>praw</strong> obywatelskich i politycznych nie są dopuszczalneskargi indywidualne dotyczące naruszenia <strong>praw</strong>a do samostanowienia narodów,zawartego w art. 1 Międzynarodowego paktu <strong>praw</strong> obywatelskich i politycznych.Komitet podawał różne racje niedopuszczalności155, wśród nich1 taką, że „autor [skargi] jako jednostka nie może utrzymywać, iż jest ofiarąpogwałcenia <strong>praw</strong>a do samostanowienia, gdyż art. 1 Paktu przyznaje to <strong>praw</strong>onarodom ujmowanym jako całość” 156. Ponieważ w preambule Protokółstwierdza, że przedmiotem skargi mogą być wszystkie <strong>praw</strong>a zawarte w Pakcie,stąd też - mając na uwadze, że Pakt chroni właśnie <strong>praw</strong>a człowiekai niedopuszczalność skarg na naruszenie <strong>praw</strong>a do samostanowienia narodów- niektórzy wnioskują, że <strong>praw</strong>o do samostanowienia i inne <strong>praw</strong>a grupowenie są w ogóle <strong>praw</strong>ami człowieka.W prowadzone tu dwojakie pojmowanie podmiotu <strong>praw</strong> pozwala napoczynienie spostrzeżenia, że w przytoczonym orzeczeniu Komitet posługiwałsię pojęciem podmiotu jako rzeczywistości, ze względu na którą determinujesię treść <strong>praw</strong>, a nie pojęciem podmiotu <strong>praw</strong> człowieka w zasadniczym tegosłowa znaczeniu. Jeżeli ochrona <strong>praw</strong> człowieka jest ochroną jego podstawowychdóbr, to nie ulega wątpliwości, że naruszenie <strong>praw</strong>a do samostanowieniajest też naruszeniem jednego z podstawowych dóbr poszczególnych ludzi.Nieuznanie <strong>praw</strong> grupowych za <strong>praw</strong>a człowieka jest też nie do zaakceptowaniaw świetle innych dokumentów <strong>praw</strong>a międzynarodowego. Na przy­155 Zob. Michalska, Komitet Praw Człowieka, s. 62, 79, 105.156 S<strong>praw</strong>a Kitok przeciwko Szwecji (tamże, s. 105). A. M ichalska wskazuje, że liniaorzecznictwa odrzucająca dopuszczalność skarg indywidualnych w związku z naruszeniem<strong>praw</strong> grupowych ugruntowana jest w indywidualistycznej koncepcji <strong>praw</strong> człow ieka i Komitetpowinien od niej odejść, aby procedura skargi indywidualnej mogła być zastosow ana dopalących problemów dotyczących ochrony <strong>praw</strong> m niejszości, <strong>praw</strong> pow szechnie traktowanychjako <strong>praw</strong>a człowieka (tamże).


106 CHARAKTERYSTYKA PRAW CZŁOWIEKAkład w Deklaracji wiedeńskiej stwierdza się wprost, że „Światowa KonferencjaPraw Człowieka uważa odmawianie <strong>praw</strong>a do samostanowienia zanaruszenie <strong>praw</strong> człowieka” (pkt 1.2). Podobnie w s<strong>praw</strong>ie <strong>praw</strong>a do rozwoju- zaliczanego również do <strong>praw</strong> grupowych - stwierdza się w tym samymdokumencie, że „Światowa Konferencja Praw Człowieka potwierdza <strong>praw</strong>odo rozwoju ustanowione w Deklaracji o <strong>praw</strong>ie do rozwoju, jako <strong>praw</strong>o powszechnei niezbywalne oraz jako integralną część podstawowych <strong>praw</strong> człowieka”(pkt I.10)157.Konsekwentnie należy uznać, że uwzględnienie dobra grupy jest istotnymelementem koncepcji <strong>praw</strong> człowieka i niezbędnym warunkiem integralnejochrony człowieka. Prawa grupowe, chroniąc podstawowe dobra człowiekażyjącego w takiej lub innej zbiorowości, są integralnym elementem ochrony<strong>praw</strong> człowieka i przy poszukiwaniu rozwiązań tworzących optymalne warunkirozwoju jednostek żyjących w społeczeństwie muszą być brane pod uwagęna równi z innymi <strong>praw</strong>am i158. Prawa grupy, w której człowiek żyje, sązatem jego <strong>praw</strong>ami, podobnie jak <strong>praw</strong>a indywidualne. Jedne i drugie musząbyć wzięte pod uwagę w określeniu właściwych człowiekowi dóbr,w określeniu treści <strong>praw</strong> człowieka. Nie można zatem argumentować, że<strong>praw</strong>a człowieka chronione są lepiej (szerzej) w systemie <strong>praw</strong>nym, w którymklauzule ograniczające nie zawierają któregoś z elementów istotnychdla ochrony wspólnoty czy społeczności159.157 Zob. D eklaracja o <strong>praw</strong> ie do rozwoju (1986), art. 1 ust. 1: „The right to developm entis an inalienable human right [...]”; ust. 2: „The human right to developm ent also implies thefull realization of the right of peoples to self-determ ination158 „All human rights are universal, indivisible and interdependent and interrelated. Theinternational community must treat human rights globally in a fair and equal manner, on thesame footing, and with the same emphasis” (D eklaracja wiedeńska, pkt 1.5). Zob. także dalej§ 2, 4. Relację między <strong>praw</strong>ami grupowymi a <strong>praw</strong>ami człow ieka celnie ujął Jan Paweł IIw przem ówieniu na forum Zgromadzenia Ogólnego NZ, mówiąc o <strong>praw</strong>ach narodów, które„są niczym innym, jak «<strong>praw</strong>ami człowieka» wyniesionymi na szczególny poziom życiawspólnotowego” (Przemówienie Papieża Jana Pawła II wygłoszone 5 października 1995 r. naforum O NZ w Nowym Jorku, pkt 8); formułę tę można, jak się zdaje, uznać za trafną w odniesieniudo wszelkich <strong>praw</strong> grupowych i - biorąc pod uwagę jej teoretyczną neutralność -godną polecenia w instrumentach ochrony tych <strong>praw</strong>.159 Problem ten dyskutowany był w związku z prezydenckim projektem Karty Prawi W olności, w którym w klauzuli ograniczającej zabrakło moralności. Za rozwiązaniem przyjętymw Karcie optował W. Sokolewicz (Uwagi o projekcie Karty Praw i Wolności, „Państwoi Praw o”, 48(1993) , z. 4, s. 74); inaczej C. Mik (Wolność radia i telewizji w świetle KonwencjiEuropejskiej i <strong>praw</strong>a polskiego, „Państwo i Praw o”, 48(1993), z. 10, s. 37); zob.M. Piechowiak, Karta Praw i Wolności. Między <strong>praw</strong>am i człowieka a ideologią, w:Karta Praw i Wolności, „Materiały Poznańskiego Centrum Praw Człow ieka”, 1993, nr 2,s. 21 n.


ANTROPOLOGICZNE PODSTAWY PRAW CZŁOWIEKA 107W yłączenie <strong>praw</strong> grupowych z dziedziny <strong>praw</strong> człowieka prowadziłoby downiosku, że postęp w dziedzinie <strong>praw</strong> człowieka wiąże się z eliminacją ograniczeńjednostki wynikających z <strong>praw</strong> grupowych. Traktowanie jedynie <strong>praw</strong>indywidualnych jako <strong>praw</strong> człowieka kazałoby uznać, że ochrona <strong>praw</strong> człowiekanie jest integralną ochroną osoby uwzględniającą wszystkie podstawowedobra człowieka. Oderwanie <strong>praw</strong> grupowych od <strong>praw</strong> człowieka łatwomogłoby doprowadzić do przyznawania grupie statusu podmiotu porównywalnegoze statusem osoby i do zamiany takiej perspektywy, w której <strong>praw</strong>agrupy dopełniają ochronę osoby, na perspektywę rywalizacji i konfliktu interesów,które rozwiązuje się na zasadzie kompromisu.b) W spólnota a społecznośćW kontekście problematyki <strong>praw</strong> grupowych ważne jest wyróżnienie podmiotówdwojakiego typu, mianowicie wspólnot i społeczności. Te ostatniesą grupami powstającymi wskutek przemyślanych lub wolnych działań ichczłonków w celu realizacji pewnych interesów. Społecznościami w takimrozumieniu są korporacje gospodarcze, kluby, związki zawodowe, partiepolityczne, jak również państw a160. Natomiast wspólnoty pojmowane są ja ­ko grupy „istniejące w oparciu o takie elementy jednoczące, które są spontaniczne(nie sztuczne ani nie planowane) i które są zasadniczo poza kontrolączłonków grupy” 161. W spólnotami są rodziny162, grupy religijne163,grupy kulturowe, plem iona164, narody, ludy (peoples) 165. Utrwalone, równieżtradycją, miejsce we współczesnej ochronie <strong>praw</strong> człowieka mają <strong>praw</strong>anarodów, choć i tu dostrzegana jest potrzeba rozwinięcia ich pozytywizacji166. Prawa narodu urzeczywistniane są przede wszystkim i najczęściej160 Zob. L e r n e r, Group Rights, s. 29.161 M emorandum Sekretarza Generalnego ONZ, UN Doc. E/CN.4/Sub. 2/85 (1949), pkt 4- cyt. za L e r n e r, Group Rights, s. 29.162 Np. art. 23 PPP oraz art. 7 i 10 PPG.163 Zob. art. 18 (uzewnętrznianie religii „wspólnie z innym i”) oraz art. 27 PPP.164 Zob. art. 27 PPP.165 Relacje zachodzące między pojęciem „naród” a pojęciem „lud” są przedm iotemdyskusji - zob. Michalska, Prawa człowieka, s. 68 nn.; M i k, Zbiorowe <strong>praw</strong> aczłowieka, s. 126. Por. także art. 13 PPG, w którym o wspólnotach mówi się w kontekściecelów nauki, z zastrzeżeniem, że problem atyczne jest uznanie za w spólnotę grupy rasowej,wskazanej tam wśród innych grup.166 Potrzeba deklaracji <strong>praw</strong> narodów, analogicznej do PDPC, sygnalizow ana była w P rzemówieniuPapieża Jana Pawła II na forum O NZ w Nowym Jorku, pkt 6 .


108 CHARAKTERYSTYKA PRAW CZŁOWIEKApoprzez organy państwa, które uznawane jest za zasadniczy sposób samoorganizacjinarodu167. Podkreślić jednak należy, że <strong>praw</strong>a narodu nie są <strong>praw</strong>amipaństwa.Państwo i inne społeczności są dobrem instrumentalnym w stosunku zarównodo dobra wspólnot, jak i jednostek168. Istnienie i rozwój wspólnotjest również dobrem instrumentalnym w stosunku do dobra poszczególnychjednostek. Jednakże uznanie <strong>praw</strong> człowieka za podstawę porządku <strong>praw</strong>negoi za cel państwa nie wyklucza tego, że ze względu na dobro społecznościczy wspólnoty realizacja niektórych celów działania poszczególnych jednostekbędzie niemożliwa lub utrudniona169. W ykluczone jest jednak zawszeinstrumentalne traktowanie osoby i naruszanie pewnych podstawowych dóbrjednostek. Te ostatnie wskazane są np. w przepisach artykułów dotyczących<strong>praw</strong>, których wykonywanie nie podlega derogacji170.c) Zasada pomocniczościPisząc o podmiotach <strong>praw</strong> i relacjach między jednostką a grupą orazmiędzy różnymi typami zbiorowości, trzeba wyróżnić, obok wspólnot i społeczności,grupy wyższego i niższego rzędu oraz wspomnieć krótko o zasadziepomocniczości. Grupa wyższego rzędu to taka, której elementami sąinne grupy, będące względem niej grupami niższego rzędu. Tak np. państwo167 Zob. M i k, Zbiorowe <strong>praw</strong> a człowieka, s. 127 n.168 Relacja jednostki do zbiorowości, w tym rów nież do państwa, w sposób zwięzłyi zgodny z omawianą tu koncepcją <strong>praw</strong> człow ieka scharakteryzow ana została w pierwszympunkcie uzasadnienia projektu konstytucji przygotowanego przez Komisję K onstytucyjnąSenatu RP pierwszej kadencji (1991): „Człowiek jest w artością podstawow ą i pierwotną,państwo jest wartością wtórną, tworzoną przez człow ieka dla człow ieka i służącą jego dobru.[...] Stwierdzenie przez projekt prymatu człow ieka i konieczność ochrony jego przyrodzonych<strong>praw</strong> nie ignoruje wspólnot, których człowiek potrzebuje dla własnego rozwoju. R zeczpospolitaPolska jest wspólnotą najszerszą [...]. Jest wspólnotą pow ołaną przez ludzi dla ich dobra.Rzeczpospolita Polska jest wspólnym dobrem wszystkich polskich obywateli. Cały porządekpaństwa [...] nastawiony jest na dobro wspólne obywateli, którego wyznacznikiem jest dobroczłowieka. Człowiek z jego godnością jest [...] podmiotem, zasadą, celem i m iarą wszystkichurządzeń organizacji państwowej. Prawdziwe dobro wspólne polega na poszanowaniu <strong>praw</strong>człowieka, one także [...] stanowią [...] osnowę całego ustroju państw ow ego” (Projekty KonstytucjiRzeczypospolitej Polskiej 1993, wyd. Komisja Konstytucyjna Zgrom adzenia Narodowego,W arszawa 1993, s. 16).169 Na tem at zasady rów noważenia interesów indyw idualnych i zbiorowych zob. M i k,Zbiorowe <strong>praw</strong> a człowieka, s. 237 nn.170 Zob. tamże, s. 243 nn. na tem at zasady hierarchiczności interesów jednostkow ychi wspólnotowych. Zob. także dalej § 2, 3, a.


ANTROPOLOGICZNE PODSTAWY PRAW CZŁOWIEKA 109jest grupą wyższego rzędu wobec rodziny, a grupą niższego rzędu wobecwspólnoty międzynarodowej. W analogicznym sensie osoba jest bytem niższegorzędu wobec rodziny czy jakiejkolwiek innej grupy.Zasada pomocniczości nie została explicite sformułowana w analizowanychaktach, niemniej jednak zasadne jest jej uznanie na podstawie całościprzyjętych postanowień171. Przede wszystkim ma ona swoją podstawęw autotelicznym charakterze bytu ludzkiego, który realizuje się przez realizacjęswoich celów, a przez realizację celów zbiorowości o tyle, o ile sąteż jego dobrem. Preambuła Deklaracji wiedeńskiej w ust. 2 głosi m.in.:[...] osoba ludzka jest centralnym podmiotem <strong>praw</strong> człowieka i podstawowych wolnościi wobec tego to ona powinna w pierwszym rzędzie odnosić z nich korzyści oraz powinnaaktywnie uczestniczyć w realizacji tych <strong>praw</strong> i wolności.Z punktu widzenia podejmowanego zagadnienia ważne jest też wzięciepod uwagę, formułowanych w klauzuli derogacyjnej i klauzulach limitacyjnych,warunków dopuszczalnej ingerencji w imię dobra zbiorowości w sferędóbr określonych ze względu na jednostkę wziętą w oderwaniu od grupy.Po pierwsze, podkreślić trzeba, że derogacja lub ograniczanie dopuszczalnejest tylko w przypadku ochrony niektórych <strong>praw</strong>. Po drugie, obok pewnychwarunków formalnych derogacja czy ograniczenia muszą mieć odpowiednicel, którym są najbardziej podstawowe dobra zbiorowości. Po trzecie, stosowaneśrodki i ograniczenia muszą być konieczne, a zatem ingerencja możenastąpić w najniezbędniejszym zakresie172.Zasada pomocniczości ma dwa aspekty: negatywny i pozytywny. W aspekcienegatywnym głosi ona, że grupy w stosunku do jednostki i grupy wyższegorzędu wobec grup niższego rzędu powinny respektować autonomięi wolność, kompetencje i odpowiedzialność, czego przejawem jest np. nieingerencjaw podejmowane inicjatywy, w realizację obranych celów. W aspekciepozytywnym zasada pomocniczości głosi, że grupy powinny pomagaćjednostkom, a grupy wyższego rzędu grupom rzędu niższego i w takim sen­171 Zob. M i k, Zbiorowe <strong>praw</strong>a człowieka, s. 234. Zasada ta znalazła się w preambuleKonstytucji RP. O uwyraźnieniu i uznaniu zasady pom ocniczości w międzynarodowymi ponadnarodowym <strong>praw</strong>ie jednoczącej się Europy zob. Ch. Millon-Delsol, Zasadapom ocniczości, Kraków 1995, s. 89 nn.7' Szerzej zob. T. Jasudowicz, D eterminanty m iędzynarodowo chronionejsubstancji <strong>praw</strong> człowieka w systemie uniwersalnym i europejskim, w: O <strong>praw</strong>ach człowieka.W Podwójną rocznicę Paktów. Księga Pamiątkowa w hołdzie Profesor Annie M ichalskiej,red. T. Jasudowicz, C. Mik, Toruń 1996, s. 90 nn. Zob. też Konwencja <strong>praw</strong> dziecka, art. 3ust. 2.


110 CHARAKTERYSTYKA PRAW CZŁOWIEKAsie ingerować, ilekroć jest to konieczne dla realizacji przez jednostki lubgrupy niższego rzędu ich własnych celów, przy czym pomoc taka powinnazmierzać do umożliwienia - jednostkom lub grupom niższego rzędu - samodzielnegorealizowania swych celów („pomoc dla samopomocy”) 173· Krótkomożna powiedzieć, że zasada pomocniczości nakazuje podmiotom wyższegorzędu udzielać pomocy podmiotom niższego rzędu jedynie na tyle, na ile teostatnie nie są samowystarczalne. Stosowanie zasady pomocniczości mazabezpieczyć przed tym, aby w imię udzielania pomocy nie narzucano jednostcecelów, które są jej obce, aby nie traktowano jej jedynie jako częśćwiększej całości, całości, której dobro nie byłoby jednocześnie dobrem tworzącychją jednostek.Uznanie tej zasady jest pośrednim uznaniem grup czy - szerzej - bytówniższego rzędu, w przyjętym tu rozumieniu, za rację istnienia bytów wyższegorzędu, i to nie tylko w takim sensie, że byty niższego rzędu i łączące jerelacje konstytuują byty wyższych rzędów, ale także w takim, że byty wyższegorzędu istnieją dla bytów niższego rzędu, gdyż ich działania są podporządkowanecelom grup niższego rzędu, a ostatecznie celom osoby, którychrealizacja prowadzi do jej całościowego rozwoju.§ 2. PODSTAWOWE CECHY PRAW CZŁOWIEKA1. P ow szech n ośćNajogólniej rzecz biorąc „powszechny” to „dotyczący wszystkich” 174.Prawa człowieka to <strong>praw</strong>a przysługujące każdemu człowiekowi. Uznaniepowszechności ugruntowane jest w centralnym i podstawowym elemenciewspółczesnej koncepcji <strong>praw</strong> człowieka: w uznaniu, że podstawowe <strong>praw</strong>aprzysługują każdemu z tej tylko racji, że jest człowiekiem. Dla rozumieniapowszechności istotne jest zwrócenie uwagi na wzajemne powiązania zachodzącemiędzy kategorią powszechności a innymi podstawowymi elementami173 Por. Millon-Delsol, Zasada pom ocniczości, s. 8 n.; Słownik katolickiejnauki społecznej, red. W. Piwowarski, W arszawa 1993, s. 197 n.174 Słownik języka polskiego, red. M. Szymczak, t. II, W arszawa 1979, s. 875. Szerzejna temat powszechności zob. M. Piechowiak, Powszechność <strong>praw</strong> człowieka, w:O <strong>praw</strong>ach człowieka, passim.


PODSTAWOWE CECHY PRAW CZŁOWIEKA 111koncepcji. Idea powszechności jest już implicite zawarta w takich elementachkoncepcji jak równość godności i <strong>praw</strong> wszystkich istot ludzkich czy w przyrodzonymi niezbywalnym charakterze <strong>praw</strong> człowieka i godności będącejich źródłem. Z jednej strony elementy te dookreślają rozumienie powszechności,z drugiej - powszechność wyrażona w aktach <strong>praw</strong>a m iędzynarodowegowspółokreśla perspektywę rozumienia równości, przyrodzoności czyniezbywalności <strong>praw</strong> i godności.Już Karta Narodów Zjednoczonych, określając cele ONZ, mówi o <strong>praw</strong>achczłowieka i podstawowych wolnościach „dla wszystkich, bez względu narasę, płeć, język lub religię”175 oraz o tym, że ONZ popiera „powszechneposzanowanie i przestrzeganie <strong>praw</strong> człowieka i podstawowych wolności”176. Fundamentalny dla ochrony <strong>praw</strong> człowieka dokument, którym jestPowszechna Deklaracja Praw Człowieka, już w samym tytule wskazuje napowszechny charakter ujętych w niej <strong>praw</strong> 177. Tak w Powszechnej D eklaracji,jak i w jednakowo brzmiących fragmentach preambuł M iędzynarodowychpaktów <strong>praw</strong> człowieka czytamy o uznaniu „równych i niezbywalnych <strong>praw</strong>wszystkich członków rodziny ludzkiej” (podkr. M. P.). Typową formą redakcjiposzczególnych artykułów tych dokumentów jest zwrot „każdy ma <strong>praw</strong>o”,„nikt nie będzie ...” itp. W reszcie w Deklaracji wiedeńskiej, obok wielusformułowań dotyczących powszechności, znajdziemy bezprecedensowe wewspółczesnych aktach ochrony <strong>praw</strong> człowieka stwierdzenie, że „powszechnycharakter tych <strong>praw</strong> i wolności nie podlega dyskusji” 178. Podkreślić wypada,że - inaczej niż w koncepcjach przedwojennych - uznaje się <strong>praw</strong>a nietylko obywateli danego państwa lub obywateli innych państw, ale uznajesię <strong>praw</strong>a każdego człowieka znajdującego się w ramach jurysdykcji danegopaństw a179. Podkreślona została niezależność <strong>praw</strong> nie tylko od tego, czyjest się obywatelem państwa, pod którego jurysdykcją dana jednostka sięznajduje, ale także od tego, jakiego państwa jest się obywatelem: „nie powinnosię czynić żadnego rozróżnienia na podstawie statusu politycznego,175 Art. 1 ust. 3, art. 13 ust. 1 b., art. 55.176 Art. 55.177 W tytule terminem „powszechna” zastąpiono termin „międzynarodow a” dopierow ostatnich fazach pracy nad Deklaracją. Jeszcze w projekcie przekazanym przez RadęGospodarczą i Społeczną (ECOSOC) Zgromadzeniu Ogólnemu NZ przyjęty był tytuł InternationalD eclaration o f Humań Rights. Zob. L i n d h o 1 m, Article 1, s. 42.178 D eklaracja wiedeńska, pkt 1.1.179 PPP art. 2 ust. 1; por. PPG art. 2 ust. 2; jednoznacznie również EKPC art. 1.


112 CHARAKTERYSTYKA PRAW CZŁOWIEKA<strong>praw</strong>nego lub międzynarodowego kraju lub terytorium, do którego danaosoba przynależy [,..]” 180.Jeżeli <strong>praw</strong>a człowieka przysługują każdemu tylko z tej racji, że jestczłowiekiem, to w konsekwencji uznać trzeba, że powszechność pojęta jestw tej koncepcji w sposób radykalny. Prawa człowieka były, są i będą wszędzietam, gdzie mamy do czynienia z bytem ludzkim: w każdej epoce, kulturze,społeczeństwie, państwie, niezależnie od dominujących systemów moralnych,religijnych czy <strong>praw</strong>nych. Przysługują niezależnie od cech czy zdolnościkonkretnego człowieka i niezależnie od jego indywidualnych przekonań.Powszechność jest strukturalnym elementem <strong>praw</strong> człowieka. Powszechnośćjako właściwość <strong>praw</strong> człowieka trzeba wyraźnie odróżniać od postulowanejze względu na nią powszechności ich akceptowania, respektowaniaoraz powszechności obowiązywania czy przestrzegania <strong>praw</strong>a międzynarodowego<strong>praw</strong> człow ieka181. I tak np. Karta Narodów Zjednoczonych art. 1,w czasie gdy nie obowiązywały jeszcze podstawowe traktaty dotyczące<strong>praw</strong> człowieka, za jeden z głównych celów ONZ uznała doprowadzenie„do współdziałania międzynarodowego [...] w rozwijaniu i wspieraniu poszanowania<strong>praw</strong> człowieka i podstawowych wolności dla wszystkich” 182;Powszechna Deklaracja Praw Człowieka stwierdza w preambule: „PaństwaCzłonkowskie [...] zobowiązały się zapewnić popieranie powszechnego poszanowaniai przestrzegania <strong>praw</strong> człowieka i podstawowych wolności” .Prawo międzynarodowe <strong>praw</strong> człowieka i współczesna koncepcja tych<strong>praw</strong> nie są uniwersalne w tym sensie, że nie są elementem każdej kulturyw przeszłości lub obecnie. Jeśli jednak weźmie się pod uwagę, że koncepcjajest narzędziem ujęcia pewnej rzeczywistości, a <strong>praw</strong>o pozytywne <strong>praw</strong> człowiekanie kreuje <strong>praw</strong>, ale jedynie je chroni, to historyczności <strong>praw</strong>a międzynarodowego<strong>praw</strong> człowieka i koncepcji tych <strong>praw</strong> nie można uznać za wystarczającyargument przeciwko uniwersalności samych <strong>praw</strong> człowieka.iso p q p c art 2. W prost mówi się o tym w Am erykańskiej konw encji <strong>praw</strong> człowieka(1969), preambuła, ust. 2: „podstawowe <strong>praw</strong>a człowieka nie wypływają z faktu byciaobywatelem danego państwa [...]”.181 Na temat powszechności obowiązywania <strong>praw</strong>a pozytywnego <strong>praw</strong> człowieka zob. np.E. H e i n z e, Beyond Parapraxes: Right and Wrong Approaches to the Universality o fHuman Rights Law, „Netherlands Quarterly of Human Rights”, 122(1994), No. 4, passim;A. C a s s e s e, Human Rights in a Changing World, Cambridge 1950, s. 48 nn. Na tematróżnych sposobów pojm owania powszechności zob. Piechowiak, Powszechność <strong>praw</strong>człowieka, gdzie proponowana jest typologia porządkująca kilkadziesiąt znaczeń terminu„powszechność” występujących w kontekście <strong>praw</strong> człowieka.182 Por. KNZ art. 55.


PODSTAWOWE CECHY PRAW CZŁOWIEKA 113Podobnie argumentem takim nie jest nieuznawanie <strong>praw</strong> człowieka czy nawetbrak w jakiejś kulturze lub środowisku społecznym samych narzędzijęzykowych lub konceptualnych pozwalających mówić i myśleć o <strong>praw</strong>achczłowieka.Choć niekiedy łatwo wykazać nietrafność szeregu argumentów przeciwkopowszechności samych <strong>praw</strong> 183, to jednak problem atyka powszechnościpozostaje jednym z centralnych problemów współczesnej teorii i filozofii<strong>praw</strong> człowieka. Jego rozwiązanie wymaga bowiem zarówno odpowiedniejfilozoficznej koncepcji <strong>praw</strong>a, jak i odpowiedniej koncepcji człowieka i jegogodności: jak - mając na uwadze niezależność <strong>praw</strong> człowieka od norm<strong>praw</strong>nych - pojąć <strong>praw</strong>o, aby mogło być powszechne? jak - mając na uwadzewartość różnorodności kultur i indywidualnych sposobów rozwoju -pojąć podstawę <strong>praw</strong> i relacje między tym, co w człowieku zmienne i niezmienne?Ponieważ powszechność jest fundamentalnym przymiotem <strong>praw</strong>człowieka, kłopoty z ujęciem powszechności są kłopotami ze zbudowaniemfilozoficznej koncepcji <strong>praw</strong> człowieka w ogóle, a odrzucenie powszechnościjest równoznaczne z odrzuceniem podstaw współczesnej koncepcji tych <strong>praw</strong>.2. P rzyrod zon ośćW aktach leżących u podstaw współczesnej ochrony <strong>praw</strong> człowieka mówisię zasadniczo o przyrodzonej godności. Biorąc pod uwagę to, że zgodniez brzmieniem preambuł M iędzynarodowych paktów <strong>praw</strong> człowieka godnośćjest źródłem <strong>praw</strong>, można na podstawie przyrodzoności godności wnioskowaćo przyrodzoności <strong>praw</strong>. Ponieważ w omawianych tu aktach leżących u podstawochrony <strong>praw</strong> człowieka jedynie <strong>praw</strong>o do życia opatrzone zostałoprzymiotnikiem „przyrodzone” 184, próbuje się niekiedy - ze względu natrudności z uznaniem przyrodzoności <strong>praw</strong> w koncepcjach, które pojmują<strong>praw</strong>o wyłącznie w kategoriach norm <strong>praw</strong>nych określających u<strong>praw</strong>nienia- osłabić tezę o przyrodzoności, uznając jedynie przyrodzoność wolności,a odrzucając przyrodzoność <strong>praw</strong> 185. Spory w tej kwestii, tak jak i w spra­183 Zob. Piechowiak, Powszechność <strong>praw</strong> człowieka, s. 54 nn.184 PPP art. 6 ust. 1.185 Tak L. W iśniewski (Prawo a wolność człowieka - pojęcie i konstrukcja <strong>praw</strong> na, w:Podstawowe <strong>praw</strong> a jednostki i ich sądowa ochrona, s. 60 n.). W takim ujęciu <strong>praw</strong>o do życiasformułowane w art. 6 PPP traktow ane jest jako <strong>praw</strong>o do ochrony życia; zob. art. 38 KonstynicjiRP.


114 CHARAKTERYSTYKA PRAW CZŁOWIEKAwie powszechności, jednoznacznie rozstrzyga Deklaracja wiedeńska: „Prawaczłowieka i podstawowe wolności są przyrodzonym <strong>praw</strong>em (birthright)wszystkich istot ludzkich” 186. Zauważyć można, że odrzucając przyrodzonośćtrudno byłoby uniknąć zakwestionowania powszechności czy niezbywalności<strong>praw</strong>.Podobnie jak w przypadku godności, można wskazać dwa aspekty przyrodzoności<strong>praw</strong>: nienabywalność (nie są one ani nabywane działaniami ichpodmiotu, ani nadawane działaniami innych ludzi) oraz niezbywalność (niesą one utracalne ani wskutek działań ich podmiotu, ani wskutek działańinnych ludzi). Ten drugi aspekt jest wprost podkreślony już w pierwszymzdaniu Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, gdzie mowa jest o „równychi niezbywalnych <strong>praw</strong>ach wszystkich członków rodziny ludzkiej” 187. Niktnie może kogoś pozbawić podstawowych <strong>praw</strong> ani - co więcej - nie możnasię ich samemu zrzec. Czyjaś zgoda na to, na przykład, aby go torturowanoalbo uczyniono niewolnikiem, czy - by dać mniej drastyczny przykład -dobrowolna rezygnacja z nauki na poziome podstawowym 188 nie zmieniąnic w tym, że tortury, niewolnictwo czy brak nauki na poziomie podstawowymsą niedopuszczalne i stanowią naruszenie <strong>praw</strong> człowieka.Uznanie niezbywalności ma istotne konsekwencje dla koncepcji <strong>praw</strong>ai antropologii filozoficznej. Ze względu na niezbywalność nie można zaparadygmat rozumienia <strong>praw</strong> człowieka przyjąć koncepcji uznających, iżw wolnej dyspozycji podmiotu pozostają dobra, których podstawowe <strong>praw</strong>adotyczą. Niezbywalność i przyrodzoność <strong>praw</strong> i podstawy, z której się wywodzą,suponują koncepcję człowieka, zgodnie z którą nie może on sam siebiedowolnie „projektować”.Przyrodzoność wskazuje na fakt ontyczny: nieodłączność <strong>praw</strong> od bytuludzkiego. Praw człowieka nie wolno zatem uznać za samoistny system normatywny„zewnętrzny” wobec człowieka - jeśli nie ma człowieka, to nie mai <strong>praw</strong>. Dlatego bycie człowiekiem nie może być traktowane jedynie jakoracja stosowania pewnych, tak lub inaczej pojętych, standardów normatywnych;nie jest li tylko hipotezą standardu normatywnego, wskazującą okolicz­186 D eklaracja w iedeńska, pkt 1.1.187 O niezbywalności <strong>praw</strong> zawartych w PDPC mówi także w punkcie 2 Proklamacjateherańska (1968). Termin inalienable stosowany jest również w D eklaracji wiedeńskiejw odniesieniu do <strong>praw</strong>a ludów do sam ostanowienia (1.2), do rozwoju (1. 10) oraz w odniesieniudo <strong>praw</strong> kobiet i dziewcząt jako niezbywalnej części <strong>praw</strong> człowieka (1.18).188 Zob. PPG art. 13 i 14.


PODSTAWOWE CECHY PRAW CZŁOWIEKA 115ności, w których standard ma zastosowanie. Bycie człowiekiem jest racjąistnienia podstawowych <strong>praw</strong> 189.Zauważyć przy tym trzeba, że powszechność orzekana jest ze względuna ugruntowanie <strong>praw</strong>, na rację ich treści i posiadania, a nie jest to powszechnośćaplikacji w przypadku każdego bez wyjątku człowieka jakiegośokreślonego standardu normatywnego. Owszem jest cały szereg sformułowanychstandardów, z dotyczącymi ochrony <strong>praw</strong>a do życia na czele, które sąpowszechne i w tym ostatnim znaczeniu. Nietrudno jednak dostrzec, że zastosowanieniektórych z nich zakłada coś więcej niż samo człowieczeństwo.Klasycznym przykładem są <strong>praw</strong>a ludzi pozbawionych w olności190, <strong>praw</strong>aobywatelskie191, <strong>praw</strong>a dziecka192, <strong>praw</strong>o do zawarcia małżeństwa, zakładająceodpowiedni w iek193. Przykłady można by mnożyć. Standardy chroniącete <strong>praw</strong>a mają zastosowanie w stosunku do człowieka posiadającegookreśloną charakterystykę. Choć charakterystyka ta współokreśla treść <strong>praw</strong>,to jednak racją istnienia tych <strong>praw</strong> nie są ani poszczególne cechy człowieka,ani normy <strong>praw</strong>a stanowionego, ale przyrodzona godność człow ieka194.Prawa człowieka, będąc <strong>praw</strong>ami przyrodzonymi, nie są zrelatywizowanedo norm <strong>praw</strong>a pozytywnego, ale ustanowienie odpowiednich norm <strong>praw</strong>nychjest postulowane ze względu na <strong>praw</strong>a człowieka. Uznanie przyrodzoności<strong>praw</strong> nie pozostawia wątpliwości w s<strong>praw</strong>ie trafności odróżniania <strong>praw</strong> człowiekaod <strong>praw</strong>a pozytywnego <strong>praw</strong> człowieka, które jest jednym ze środkówich ochrony. Odróżnienie to jest przywoływane wprost np. w preambulePowszechnej Deklaracji Praw Człowieka, w której czytamy, żeistotne jest, aby <strong>praw</strong>a człowieka były chronione przez przepisy <strong>praw</strong>a {by the rule o flaw), tak aby człowiek nie musiał, doprowadzony do ostateczności, uciekać się do buntuprzeciwko tyranii i uciskowi.Rozróżnienie między <strong>praw</strong>ami człowieka a <strong>praw</strong>em pozytywnym <strong>praw</strong>człowieka bywa w analizach typu <strong>praw</strong>nego i teoretyczno<strong>praw</strong>nego nielli9Por. C o h n,190 Zob. PPP art. 9 ust. 2-5.191 Zob. PPP art. 25.On the M eaning o f Human Dignity, s. 231 nn.192 Zob. PPP art. 24; Konwencja <strong>praw</strong> dziecka.193 Zob. PPP art. 23 ust 2.194 Por. Wellman, An Approach to Rights, s. 24 n., gdzie nieodróżnienie tychzagadnień prowadzi autora do kwestionowania statusu <strong>praw</strong> obyw atelskich jako <strong>praw</strong> człow iekaw pełnym tego słowa znaczeniu.


116 CHARAKTERYSTYKA PRAW CZŁOWIEKAuwzględniane lub nie w pełni konsekwentnie stosow ane195. Prowadzi toniekiedy do redukowania problemu powszechności <strong>praw</strong> człowieka do problemupowszechnego obowiązywania odpowiednich norm <strong>praw</strong>a międzynarodowego196.Proceduralną konsekwencją uznania wtómości <strong>praw</strong>a międzynarodowego<strong>praw</strong> człowieka, o której wspomniano wyżej przy okazji omawiania przyrodzonościi poznawalności samych <strong>praw</strong> człowieka, jest dopuszczenie ludzibez profesjonalnego wykształcenia czy doświadczenia <strong>praw</strong>niczego do udziałuw gwast-sądowniczym gremium, jakim jest Komitet Praw Człowieka, co więcej- przyznanie im, przynajmniej co do zasady, podstawowej ro li197. Gdyby<strong>praw</strong>a człowieka były wtórne względem przepisów <strong>praw</strong>a, wówczas zasadniczarola powinna przypaść profesjonalnym znawcom <strong>praw</strong>a stanowionegojako tym, którzy najlepiej potrafią określić, co jest <strong>praw</strong>em człowieka, a conim nie jest.Jedną z konsekwencji utożsamienia <strong>praw</strong> człowieka z normami <strong>praw</strong>amiędzynarodowego <strong>praw</strong> człowieka i niebrania pod uwagę, w pozytywno<strong>praw</strong>nejochronie <strong>praw</strong>, cechy przyrodzoności mogłoby być odrzucenie, przyjmowanejobecnie, wykładni dynamicznej, dla której trudno wskazać rację,gdy sprowadzi się <strong>praw</strong>a człowieka do ustanowionych norm <strong>praw</strong>nych. Skoroźródło <strong>praw</strong> człowieka jest przyrodzone każdemu człowiekowi, to ani <strong>praw</strong>omiędzynarodowe, ani umowy między państwami i również nie konstytucjeposzczególnych państw ani tak lub inaczej wyrażona wola państw nie sąźródłem podstawowych <strong>praw</strong> 198.W perspektywie przyrodzoności nie można za to źródło uznać umowyspołecznej lub woli narodu199. Przyrodzony i niezbywalny charakter <strong>praw</strong>195 Zob. np. D r z e w i c k i, Prawo do rozwoju, s. 30 n. Analizując koncepcję KarlaVasaka, autor ten zdaje się dostrzegać wskazaną różnicę, niemniej jednak opisując <strong>praw</strong>aczłowieka charakteryzuje <strong>praw</strong>nopozytywne konstrukcje służące ochronie tych <strong>praw</strong> (s. 37 nn).Nie jest też jasne, czy w jego ujęciu etap idealizacji w omówionym wyżej modelu jest etapempowstawania <strong>praw</strong>, czy ich ujmowania. Zob. tenże, Internationalization o f HumańRights, s. 26.196 Por. H e i n z e, Beyond Parapraxes, s. 369 nn.; C a s s e s e, Humań Rights,s. 48 nn.197 PPP art. 28 ust. 2.198 Por. A. Ł o p a t k a, Wolność sumienia i wyznania, w: Prawa Człowieka. Model<strong>praw</strong>ny, red. R. W ieruszewski, W rocław 1991, s. 421: „W olność sum ienia i wyznania nie jestdana przez siły nadprzyrodzone, ale jak każde inne <strong>praw</strong>o człowieka jest uznawana przezpaństwo. I z woli państwa ma status wolności fundam entalnej”. Zob. dalej część druga,rozdz. I, § 1-2 .199 oSpostrzeżenie to jest istotne w przypadku wskazywania na naród jako na suwerena


118 CHARAKTERYSTYKA PRAW CZŁOWIEKA<strong>praw</strong>203. Oczywiście nienaruszalność <strong>praw</strong> nie oznacza, że nie jestfaktycznie możliwe naruszanie <strong>praw</strong> człowieka lub działanie sprzecznez wymaganiami godności. Podobnie jak inne analizowane właściwościrównież ta ma charakter normatywny.O ile przyrodzoność i niezbywalność są cechami <strong>praw</strong> człowieka istotnymiz punktu widzenia pytania o przysługiwanie <strong>praw</strong>, o tyle nienaruszalnośćjest cechą istotną z punktu widzenia stosunku tych <strong>praw</strong> do innychdóbr. Stwierdzając nienaruszalność <strong>praw</strong> lub godności, stwierdza się, że<strong>praw</strong>a człowieka lub wymagania poszanowania godności wyznaczają granicę,której nigdy nie wolno przekroczyć, nawet wtedy, gdyby jej przekroczeniemogło np. przynieść poważne korzyści ekonomiczne lub gdyby było realizacjąwoli większości.W skazanie na nienaruszalność <strong>praw</strong> lub godności może służyć artykulacjiidei, że człowieka nie wolno nigdy traktować czysto instrumentalnie, jedyniejako środek do celu204. Jest to, jak się zdaje, podstawowa idea, której wyrażeniusłuży kategoria nienaruszalności. Dzięki niej można wyrazić zakazinstrumentalnego traktowania osoby, nie korzystając przy tym z uwikłanejw konkretny system filozoficzny koncepcji godności.W związku z nienaruszalnością <strong>praw</strong> trzeba jeszcze podjąć problem dopuszczalnejderogacji zobowiązań traktatowych oraz problem dopuszczalnego<strong>praw</strong>em międzynarodowym ograniczania realizacji sformułowanych w <strong>praw</strong>iepozytywnym postulatów służących ochronie <strong>praw</strong> człowieka. Jak pogodzićniezbywalność i nienaruszalność z programowym dopuszczeniem derogacjizobowiązań i dopuszczeniem ograniczeń? Rozwiązanie tego problemu zostałojuż zarysowane przy okazji omawiania relacji między jednostką a wspólnotą,tu przyjdzie je nieco rozwinąć i zaproponować pewne uściślenia terminologiczne.a) Nienaruszalność a bezwyjątkowośćOd nienaruszalności <strong>praw</strong> człowieka odróżnić trzeba bezwyjątkowośćstosowania reguł ich ochrony czy bezwyjątkowość wypełniania zobowiązańpodjętych dla ochrony określonego <strong>praw</strong>a. W <strong>praw</strong>ie międzynarodowym <strong>praw</strong>człowieka wyróżnia się dwie kategorie zobowiązań wynikających z postanowieńchroniących poszczególne <strong>praw</strong>a: zobowiązania bezwyjątkowe, czyli203 O nienaruszalnej godności człowieka mówi Konstytucja Niem iec (art. 1).204 Zagadnienie to będzie jeszcze szeroko omawiane w części drugiej.


118 CHARAKTERYSTYKA PRAW CZŁOWIEKA<strong>praw</strong>203. Oczywiście nienaruszalność <strong>praw</strong> nie oznacza, że nie jestfaktycznie możliwe naruszanie <strong>praw</strong> człowieka lub działanie sprzecznez wymaganiami godności. Podobnie jak inne analizowane właściwościrównież ta ma charakter normatywny.O ile przyrodzoność i niezbywalność są cechami <strong>praw</strong> człowieka istotnymiz punktu widzenia pytania o przysługiwanie <strong>praw</strong>, o tyle nienaruszalnośćjest cechą istotną z punktu widzenia stosunku tych <strong>praw</strong> do innychdóbr. Stwierdzając nienaruszalność <strong>praw</strong> lub godności, stwierdza się, że<strong>praw</strong>a człowieka lub wymagania poszanowania godności wyznaczają granicę,której nigdy nie wolno przekroczyć, nawet wtedy, gdyby jej przekroczeniemogło np. przynieść poważne korzyści ekonomiczne lub gdyby było realizacjąwoli większości.W skazanie na nienaruszalność <strong>praw</strong> lub godności może służyć artykulacjiidei, że człowieka nie wolno nigdy traktować czysto instrumentalnie, jedyniejako środek do celu204. Jest to, jak się zdaje, podstawowa idea, której wyrażeniusłuży kategoria nienaruszalności. Dzięki niej można wyrazić zakazinstrumentalnego traktowania osoby, nie korzystając przy tym z uwikłanejw konkretny system filozoficzny koncepcji godności.W związku z nienaruszalnością <strong>praw</strong> trzeba jeszcze podjąć problem dopuszczalnejderogacji zobowiązań traktatowych oraz problem dopuszczalnego<strong>praw</strong>em międzynarodowym ograniczania realizacji sformułowanych w <strong>praw</strong>iepozytywnym postulatów służących ochronie <strong>praw</strong> człowieka. Jak pogodzićniezbywalność i nienaruszalność z programowym dopuszczeniem derogacjizobowiązań i dopuszczeniem ograniczeń? Rozwiązanie tego problemu zostałojuż zarysowane przy okazji omawiania relacji między jednostką a wspólnotą,tu przyjdzie je nieco rozwinąć i zaproponować pewne uściślenia terminologiczne.a) Nienaruszalność a bezwyjątkowośćOd nienaruszalności <strong>praw</strong> człowieka odróżnić trzeba bezwyjątkowośćstosowania reguł ich ochrony czy bezwyjątkowość wypełniania zobowiązańpodjętych dla ochrony określonego <strong>praw</strong>a. W <strong>praw</strong>ie międzynarodowym <strong>praw</strong>człowieka wyróżnia się dwie kategorie zobowiązań wynikających z postanowieńchroniących poszczególne <strong>praw</strong>a: zobowiązania bezwyjątkowe, czyli203 O nienaruszalnej godności człowieka mówi Konstytucja Niem iec (art. 1).204 Zagadnienie to będzie jeszcze szeroko omawiane w części drugiej.


PODSTAWOWE CECHY PRAW CZŁOWIEKA 119takie, które zawsze muszą być wykonywane, oraz takie, od których wykonywaniawolno odstąpić w sytuacjach wyjątkowych.Zagadnienie tak pojętej bezwyjątkowości podjęte jest wprost w art. 4Międzynarodowego paktu <strong>praw</strong> obywatelskich i politycznych. W ust. 1 tegoartykułu znalazła się tzw. klauzula derogacyjna, określająca warunki um ożliwiającezawieszenie wykonywania podjętych zobowiązań:W przypadku nadzwyczajnego niebezpieczeństwa publicznego, które zagraża życiu narodui które zostało urzędowo ogłoszone, Państwa-Strony niniejszego Paktu mogą podjąć krokimające na celu zawieszenie (derogation) wykonywania zobow iązań w ynikających z niniejszegoPaktu, w zakresie ściśle odpowiadającym wymogom sytuacji, pod warunkiem, żekroki te nie są sprzeczne z innymi zobowiązaniami wynikającymi z <strong>praw</strong>a m iędzynarodowegoi nie pociągają za sobą dyskryminacji wyłącznie z powodu rasy, koloru skóry, płci,języka, wyznania lub pochodzenia społecznego.Klauzula ta nie obejmuje wszystkich zobowiązań. Ust. 2 tego artykułu stanowi:Na podstawie powyższego postanowienia nie można zawiesić wykonywania zobowiązańwynikających z artykułów 6 [<strong>praw</strong>o do życia], 7 [zakaz tortur], 8 (ustępy 1 i 2) [zakazniew olnictw a i poddaństwa], 11 [zakaz pozbawiania wolności z powodu niem ożliwościwywiązania się ze zobowiązań umownych], 15 [zakaz retroaktywności w <strong>praw</strong>ie karnym],16 [<strong>praw</strong>o do uznania podmiotowości <strong>praw</strong>nej] i 18 [wolność religijna].Prawa niederogowalne wskazane w artykułach wyliczonych w tym ustępietworzą zasadniczą część tzw. „nienaruszalnego jądra <strong>praw</strong> człowieka”, jakoże niezależnie od okoliczności nie jest dopuszczalne zawieszenie wykonywaniaodpowiednich zobowiązań przyjętych dla ochrony tych <strong>praw</strong>205.Zauważyć trzeba, że katalog wskazanych <strong>praw</strong> nie jest zamknięty i niemożna na jego podstawie wnioskować a contrario o dopuszczalności derogacjiwszystkich innych zobowiązań. W ykładnia art. 4 ust. 2 dokonywana przezKomitet Praw Człowieka zmierza do poszerzania katalogu <strong>praw</strong>, z którymipowiązane są zobowiązania, od których wykonania nie wolno odstąpić w sytuacjachprzewidzianych art. 4. Do katalogu tego włącza się <strong>praw</strong>a chronioneart. 9 (<strong>praw</strong>o do wolności i bezpieczeństwa osobistego), art. 14 ust. 3 (gwarancjeprocesowe), art. 19 ust. 1 (<strong>praw</strong>o do posiadania poglądów), art. 23205 Do „nienaruszalnego jądra” należą też - trudniejsze do scharakteryzow ania w sposóbogólny - elementy <strong>praw</strong> derogowalnych; nie wolno np. nigdy podejm ować działań, którefaktycznie uniemożliwiłyby przywrócenie stosowania zobowiązań derogowalnych po ustaniuracji derogacji. Szerzej na ten temat zob. Jasudowicz, Determ inanty m iędzynarodowochronionej substancji <strong>praw</strong> człowieka, passim.


120 CHARAKTERYSTYKA PRAW CZŁOWIEKAust. 2 i 3 (<strong>praw</strong>o do zawarcia związku małżeńskiego na warunkach dobrowolności)206.Postawić można pytanie: czy klauzula derogacyjna nie jest koncesją narzecz instrumentalnego traktowania jednostki, której dobro może być poświęconedla dobra ogółu? W odpowiedzi na nie podkreślić trzeba, że uznanie„nienaruszalnego jądra <strong>praw</strong> człowieka” nie jest równoznaczne z uznaniemnaruszalności tych czy innych <strong>praw</strong>. Nienaruszalność, o której tu mowa, jestugruntowana w bezwyjątkowości przyjętych zobowiązań. Zawieszone są niesame <strong>praw</strong>a, ale wykonywanie zobowiązań wynikających z brzmienia Paktu.Jeżeli mówi się niekiedy o derogacji <strong>praw</strong>, to wówczas termin „<strong>praw</strong>o” występujew innym znaczeniu niż wówczas, gdy mowa jest o <strong>praw</strong>ach przyrodzonych,niezależnych od formalno<strong>praw</strong>nego obowiązywania określonychreguł. Gdy mowa o <strong>praw</strong>ach derogowalnych, <strong>praw</strong>o jest pojmowane w perspektywiesformułowanej reguły działania dotyczącej ochrony jedynie jakiegośaspektu bytu ludzkiego. Gdy mowa jest o <strong>praw</strong>ach nienaruszalnych,<strong>praw</strong>o jest pojmowane jako to, co wynika z godności osoby i co - w konsekwencji- służy całościowo pojętemu dobru osoby ludzkiej.W przypadku derogacji dobrem, którego ochrona ma pierwszeństwo kosztemrealizacji niektórych dóbr jednostki jako jednostki, jest istnienie narodu- w grę wchodzi zatem omówiony wyżej konflikt między <strong>praw</strong>em indywidualnyma zbiorowym, będący konfliktem możliwości realizacji dwóch różnychpodstawowych dóbr jednostki, ale nie konfliktem przyrodzonych <strong>praw</strong>.Bezwyjątkowość niektórych zobowiązań ma ważne konsekwencje dlakoncepcji człowieka. Uznanie bezwyjątkowości niektórych zobowiązań jestuznaniem, że niektóre cząstkowe dobra bytu ludzkiego nie mogą być naruszonebez naruszenia jego godności, jego dobra całościowo pojętego.b) Nienaruszalność a dopuszczalne ograniczeniaObok klauzuli derogacyjnej, w kontekście nienaruszalności przeanalizowaćtrzeba także tzw. klauzule ograniczające, które - inaczej niż te pierwsze -są przewidziane nie tylko na sytuacje nadzwyczajne. W yżej, w punkcie dotyczącymbraterstwa jako podstawowej danej antropologicznej, przytoczonoklauzulę zawartą w art. 29 ust. 2 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka,która została sformułowana bez specyfikacji postanowień, do których się206 Zob. Daranowski, M iędzynarodowa ochrona <strong>praw</strong> obywatelskich i politycznych,s. 167 n.


PODSTAWOWE CECHY PRAW CZŁOWIEKA 121odnosi. W Pakcie <strong>praw</strong> obywatelskich i politycznych postanowienia w tymzakresie są bardziej precyzyjne - nie ma jednej klauzuli, której stosowalnośćdo poszczególnych artykułów trzeba dopiero ustalić, ale klauzule zostałyumieszczone przy tych artykułach, w związku z którymi mogą byćstosowane207. Ponadto zostały one zróżnicowane zależnie od regulowanejmaterii208. Klasyczny przykład klauzuli ograniczających w Pakcie <strong>praw</strong>obywatelskich i politycznych znaleźć można w art. 18 ust. 3:W olność uzewnętrzniania religii lub światopoglądu może podlegać jedynie takim ograniczeniom,które są przewidziane przez ustawę i są konieczne dla ochrony bezpieczeństwa,porządku lub zdrowia publicznego, moralności lub podstawowych <strong>praw</strong> i wolności innychosób209.Stosowanie ograniczeń określonych w klauzuli limitacyjnej nie jest traktowanejako zawieszenie wypełniania zobowiązań ochrony pewnych dóbr. Wrazz innymi częściami danego artykułu klauzula ta współokreśla treść zobowiązań.Zastosowanie dopuszczalnego ograniczenia nie można traktować jakonaruszenie <strong>praw</strong>a przyrodzonego chronionego danym artykułem. Podobnie jakw przypadku klauzul derogacyjnych mamy tu do czynienia z kolizją dóbri ograniczaniem <strong>praw</strong>a pojętego jedynie jako korelat językowego znaczeniaujmującego jedynie aspekt <strong>praw</strong>a przyrodzonego. Należy zatem rozróżnićdwojakie rozumienie terminu „<strong>praw</strong>o”210.Klauzule ograniczające i derogacyjne są zatem elementem charakterystykitreści <strong>praw</strong>a chronionego danym artykułem. M ożna zatem argumentować,że skoro <strong>praw</strong>a człowieka, pojmowane jako to, co człowiekowi należne,są tym, co służy rozwojowi osoby ludzkiej, to stosowanie się doklauzul ograniczających czy derogacyjnych nie prowadzi do upośledzeniarozwoju osoby ludzkiej w porównaniu z sytuacją, gdy klauzul tych sięnie stosuje mimo spełnienia wszelkich wymaganych warunków i wystąpienia207 Art. 12 ust. 2, art. 18 ust. 3, art. 19 ust. 3, art. 21, art. 22 ust. 2; analogicznie EKPCart. 8-11.20S W nowej Konstytucji RP przyjęto konstrukcje, które w perspektyw ie stosowanychw <strong>praw</strong>ie międzynarodowym należy uznać za wadliwe. Na ten tem at zob. M. P i e c h o-» i a k, Regulacja nie wolna od wad. Konstytucja - klauzule ograniczające <strong>praw</strong>a człowieka,-R zeczpospolita” z 15 maja 1997, s. 18; A. M i c h a 1 s k a, Kilka uwag o <strong>praw</strong>ach człowieka,„Rzeczpospolita” z 15 sierpnia 1995, s. 15.209 W PPP różne klauzule ograniczające znalazły się także w art. 12 (wolność poruszaniasię), art. 19 (swobodne w yrażanie poglądów), art. 21 (<strong>praw</strong>o do pokojowego zgrom adzaniasię), art. 22 (<strong>praw</strong>o do swobodnego zrzeszania się).210 Zob. dalej rozdz. IV, § 1, 1, a.


122 CHARAKTERYSTYKA PRAW CZŁOWIEKAodpowiednich racji ich stosowania. Mówiąc bardziej konkretnie i niecoupraszczając - nie jest <strong>praw</strong>em człowieka to, co prowadzi do naruszenia<strong>praw</strong> innych. I dalej, całościowemu rozwojowi osoby, podmiotu <strong>praw</strong>, w sytuacjiuzasadnionego stosowania ograniczeń bardziej sprzyja działanie zgodnez ograniczeniami niż rozwój w aspekcie, którego ochronie służą ograniczanezobowiązania. Rezultat ten nie dziwi, gdy tylko weźmie się pod uwagę„braterstwo” jako istotną charakterystykę podmiotu <strong>praw</strong>, współokreślającąto, co służy jego rozwojowi - rozwój osobowy dokonuje się poprzez działaniedla dobra innych211.4. In tegraln ość ochrony: n iep o d zieln o ść,w zajem ne w sp ieran ie się i w sp ó łza leżn o ść <strong>praw</strong>Obok cech charakteryzujących poszczególne <strong>praw</strong>a można też wskazaćcechy relacji zachodzących między <strong>praw</strong>ami. Mówi o nich wprost Deklaracjawiedeńska:W szystkie <strong>praw</strong>a człowieka są powszechne, niepodzielne i wzajem nie się warunkują, orazsą współzależne. W spólnota międzynarodowa musi traktow ać <strong>praw</strong>a człow ieka całościowo,w s<strong>praw</strong>iedliwy i równy sposób, na tej samej płaszczyźnie i z jednakow ą uw agą212.Mając na uwadze związki między <strong>praw</strong>ami, w doktrynie mówi się corazczęściej o integralnym, całościowym czy holistycznym traktowaniu wszystkich<strong>praw</strong>213. Terminy używane na określenie omawianych właściwości:indivisible, interdependent i interrelated są bliskoznaczne. Niewątpliwiewskazują na związki i zależności między <strong>praw</strong>ami. Z uwagi na brak odpowiednichdefinicji poszczególnych terminów można zaproponować wymodelowanieich znaczenia ze względu na dające się wyróżnić typy relacji mię­211 Zob. J. S e i f e r t, Antropologia <strong>praw</strong> człowieka, „Ethos”, 12(199), nr 1-2, s. 145.212 „Ali human rights are universal, indivisible and interdependent and interrelated. Theinternational community must treat human rights globally in a fair and equal manner, on thesame footing, and with the same em phasis” (D eklaracja wiedeńska, pkt 1.5). Por. AlternativeApproaches and Ways and Means within the United Nations System fo r Im proving the EffectiveEnjoym ent o f Human Rights and Fundamental Freedoms', projekt Declaration on a NewInternational Human Order: Moral Aspects o f Development. Zob. Drzewicki, Internationalizationo f Human Rights, s. 42 n.łI3 Zob. A. B. F i e 1 d s, W .-D. N a r r, Human Rights as a H olistic Concept,„Human Rights Q uarterly”, 14(1992), s. 1 nn.; Drzewicki, Internationalization o fHuman Rights, s. 43.


PODSTAWOWE CECHY PRAW CZŁOWIEKA 123dzy poszczególnymi <strong>praw</strong>ami zachodzące ze względu na ugruntowanie <strong>praw</strong>w przyrodzonej godności osoby.Z systemowego punktu widzenia uznanie omawianych tu cech i postulatucałościowości ochrony jest ugruntowane w uznaniu godności za źródłowszystkich <strong>praw</strong> człowieka. Poszczególne <strong>praw</strong>a dotyczące różnych aspektówżycia, dóbr cząstkowych podporządkowane są całościowo pojętemu dobruosoby.Realizacja całościowego dobra człowieka wymaga, po pierwsze, uwzględnieniawszystkich dóbr cząstkowych. Pełny rozwój wymaga zatem niepodzielności<strong>praw</strong>. Pośrednie uznanie niepodzielności znalazło się już w ust. 3preambuł Międzynarodowych paktów <strong>praw</strong> człowieka, mówiących o korzystaniuz <strong>praw</strong> osobistych i politycznych oraz gospodarczych, społecznychi kulturalnych, jako koniecznym warunku osiągnięcia ideału „wolnej istotyludzkiej wyzwolonej od lęku i niedostatku”. Przykładu negatywnie wyrażonejniepodzielności dostarcza ust. 10 preambuły Deklaracji o <strong>praw</strong>ie do rozwoju(1986): „propagowanie, respektowanie lub korzystanie z jednych <strong>praw</strong> człowiekai podstawowych wolności nie może us<strong>praw</strong>iedliwiać negowania innych<strong>praw</strong> człowieka i podstawowych wolności”. Cechę, o której mowa, nie jesttrudno dostrzec niezależnie od jej formalnego uznania. Dla pełnego rozwojuosoby ludzkiej niezbędne jest uwzględnienie różnych aspektów jej bytu: fizycznego,psychicznego, moralnego i duchowego, w aspekcie indywidualnymi społecznym. Rozwój indywidualny wymaga odpowiednich warunków społecznych,politycznych, gospodarczych, kulturalnych, ekologicznych itp.Po drugie, osiągnięcie jednych dóbr cząstkowych wymaga zwykle posiadaniainnych. Można zatem mówić o wzajemnym wspieraniu się <strong>praw</strong>, o wzajemnymwarunkowaniu typu pozytywnego. Na przykład bez minimum <strong>praw</strong>gospodarczych czy socjalnych nie można korzystać z <strong>praw</strong> osobistych i politycznychani też nie można korzystać z <strong>praw</strong> socjalnych bez minimum<strong>praw</strong> osobistych i politycznych. W tym też duchu Proklamacja teherańskaw punkcie 13 głosi m.in.: „Nie jest możliwa pełna realizacja <strong>praw</strong> osobistychi politycznych bez korzystania z <strong>praw</strong> gospodarczych, socjalnych i kulturalnych”214.Po trzecie, dobro całości wymaga harmonijnej realizacji dóbr cząstkowychi wyklucza nieproporcjonalną maksymalizację jednych kosztem innych. Uzna­214 Proklam acja mówi w tym miejscu o niepodzielności, niemniej jednak można przyjąć,że jest to niepodzielność w szerokim sensie, obejm ująca wszystkie wyróżnione typy związkówmiędzy <strong>praw</strong>ami, w tym i - scharakteryzowane w przytoczonym cytacie - wzajemne w spieraniesię <strong>praw</strong>.


124 CHARAKTERYSTYKA PRAW CZŁOWIEKAjąc jednostkę za źródło <strong>praw</strong> i cel ich realizacji, uznać trzeba także - obokniepodzielności i wzajemnego wspierania - warunkowanie negatywne, polegającena wzajemnym „hamowaniu” możliwości realizacji określonego typudóbr w celu osiągnięcia całościowego, harmonijnego rozwoju opartego naproporcjonalnym uwzględnieniu rozwoju różnych aspektów bytu ludzkiego.Tę relację można określić mianem współzależności. W zięcie pod uwagę tejcechy <strong>praw</strong> pozwala uniknąć niebezpieczeństwa absolutyzowania ochronypewnych dóbr ze szkodą dla osoby jako całości. Uznanie współzależności,w przyjętym tu rozumieniu, każe zdystansować się wobec tych koncepcji,zgodnie z którymi człowiek ma szereg przyrodzonych <strong>praw</strong> konkurującychz sobą w realizacji, tak że realizacja jednego prowadzi nieuchronnie douszczerbku realizacji innego <strong>praw</strong>a. Jeżeli współzależność jest strukturalnymelementem <strong>praw</strong>, to treść każdego z nich współokreślana jest innymiz uwzględnieniem relacji do całości. Nie jest <strong>praw</strong>em człowieka to, co chociażrozwija jakiś ważny aspekt jego bytu, jednocześnie godzi w rozwój bytujako całości. W takiej perspektywie nie ma konfliktu między <strong>praw</strong>ami, któresą niezbywalne i nienaruszalne, a są jedynie konflikty między realizacją poszczególnychdyrektyw, formułowanych ze względu na ochronę poszczególnychaspektów bytu ludzkiego215.§ 3. PRAWA CZŁOWIEKA A SYSTEM PRAWA POZYTYWNEGO1. P raw a człow iek a a ich p ozy tyw n op raw n a och ron aOmawiając zagadnienie stosunku <strong>praw</strong> człowieka do <strong>praw</strong>a pozytywnego,wyróżnić trzeba zagadnienia dwojakiego typu: pierwsze dotyczą relacji tych<strong>praw</strong> do <strong>praw</strong>a pozytywnego, którego zasadniczym celem jest ochrona <strong>praw</strong>człowieka; drugie - relacji do <strong>praw</strong>a pozytywnego w ogóle. Zagadnieniapierwszego typu przewijały się wyżej przy różnych okazjach, zwłaszczaw związku z przyrodzonością <strong>praw</strong>. Sposobowi ujmowania <strong>praw</strong> człowiekaw konstrukcje <strong>praw</strong>ne poświęcony został cały kolejny rozdział.215 W orzecznictwie ETPC podkreśla się potrzebę odczytyw ania EKPC jako całości,w świetle jej przedm iotu i celu, i dlatego postuluje się interpretację poszczególnych przepisów„w harmonii z logiką Konwencji”. Tak np. w O tto-Prem inger Institute v. Austria (CourtJudgment, 20 Sept. 1994, ser. A, t. 259-A, 47) - za: Orzecznictwo Strasburskie, s. 693.


PRAWA CZŁOWIEKA A SYSTEM PRAWA POZYTYWNEGO 125Zwrócono wyżej uwagę na uznaną w <strong>praw</strong>ie międzynarodowym różnicęmiędzy <strong>praw</strong>ami człowieka a <strong>praw</strong>em pozytywnym (przede wszystkim międzynarodowym)<strong>praw</strong> człowieka. Uznanie różnicy nie jest jednak uznaniemprzeciwstawności obu elementów. Prawo pozytywne <strong>praw</strong> człowieka jestnaturalnym dopełnieniem <strong>praw</strong> przyrodzonych.Racją <strong>praw</strong>a pozytywnego jest, zgodnie z ust. 3 preambuły PowszechnejDeklaracji Praw Człowieka, urzeczywistnianie <strong>praw</strong> człowieka:istotne jest, aby <strong>praw</strong>a człowieka były chronione przez przepisy <strong>praw</strong>a, tak aby człowieknie musiał, doprowadzony do ostateczności, uciekać się do buntu przeciwko tyraniii uciskowi.Postulat ochrony przepisami <strong>praw</strong>a skierowany jest zarówno pod adresem<strong>praw</strong>a międzynarodowego, jak i krajowego - zgodnie ust. 8 preambuły PowszechnejDeklaracji, w którym mowa jest o rozwoju „środków o charakterzekrajowym i międzynarodowym” mających na celu zabezpieczenie powszechnegoi skutecznego uznania i przestrzegania <strong>praw</strong> człowieka. Przy tym<strong>praw</strong>o pozytywne jest tylko jednym ze środków urzeczywistniania <strong>praw</strong> ,który - ze względu na formalne wymagania, jakie muszą spełniać regulacjepozytywno<strong>praw</strong>ne - nie może objąć w równym stopniu wszystkich <strong>praw</strong>.Można wyróżnić kilka funkcji, jakie międzynarodowa ochrona pozytywno<strong>praw</strong>napełni wobec <strong>praw</strong> przyrodzonych.Po pierwsze, <strong>praw</strong>o pozytywne <strong>praw</strong> człowieka proklamuje <strong>praw</strong>a, wskazuje,jakie one są. Jak podkreśla ust. 7 preambuły Powszechnej Deklaracji,„jednakowe rozumienie (common understanding) tych <strong>praw</strong> i wolności manajwyższe znaczenie dla pełnego zrealizowania [...] zobowiązania” do zapewnieniapopierania powszechnego poszanowania i przestrzegania <strong>praw</strong> człowieka217.Biorąc pod uwagę przyrodzoność <strong>praw</strong>, trzeba uznać, że jest to funkcjadotycząca poznania <strong>praw</strong> człowieka. Zakłada się przy tym, że poznaniei językowe ujęcie treści <strong>praw</strong> człowieka nie jest rzeczą prostą, dokonującąsię na podstawie „oczywistości”.Po drugie, <strong>praw</strong>o międzynarodowe nakłada konkretne pozytywno<strong>praw</strong>nezobowiązania do określonych działań na określone podmioty, którymi sąprzede wszystkim państwa-strony traktatów, zobowiązania obejmujące także„zorganizowanie” ochrony <strong>praw</strong> człowieka na płaszczyźnie wewnętrznej218.216 PPP art. 2 ust. 2.: Por. D i j k, A Common Standard o f Achievem ent, s. 105 nn.21S PPG art. 2; PPP art. 2.


126 CHARAKTERYSTYKA PRAW CZŁOWIEKAPo trzecie, zapewnia - stosownie do możliwości - kontrolę przestrzegania<strong>praw</strong> oraz, po czwarte, w przypadku ich naruszenia określa procedury prowadzącedo zmian mających na celu usunięcie przyczyn naruszeń i - w ramachniektórych mechanizmów - do na<strong>praw</strong>ienia szkody219. Prawu m iędzynarodowemuobca jest, zasadniczo rzecz biorąc, idea kary za naruszenie <strong>praw</strong>człowieka, pojętej jako represja mająca na celu s<strong>praw</strong>ienie pewnej niedogodnościnaruszającemu.W szystkie te funkcje podporządkowane są zapewnieniu osobie podstawowychdóbr. Jeżeli za <strong>praw</strong>a człowieka, w sensie przedmiotowym, uznać podstawowedobra, to również za podstawowe dobra - za <strong>praw</strong>a człowieka -można uznać środki doń prowadzące. Byłoby niekonsekwencją uznanie przyrodzonegoi nienaruszalnego <strong>praw</strong>a do czegoś, nie uznawszy <strong>praw</strong>a do tego,co jest środkiem osiągnięcia tego czegoś. Dlatego też samo <strong>praw</strong>o pozytywnei poszczególne jego elementy mogą być traktowane jako coś, do czego człowiekma przyrodzone <strong>praw</strong>o.2. P raw a człow iek a a <strong>praw</strong> o p ozytyw n e w ogóleCharakterystykę samych <strong>praw</strong> człowieka trzeba jeszcze dopełnić zarysowaniemich relacji do <strong>praw</strong>a pozytywnego w ogóle. Ponieważ <strong>praw</strong>o międzynarodowe<strong>praw</strong> człowieka jest także <strong>praw</strong>em pozytywnym, toteż poniższe uwagidotyczą również i tego <strong>praw</strong>a, a formułowane zasady dotyczące <strong>praw</strong>a pozytywnegosą też zasadami <strong>praw</strong>a międzynarodowego <strong>praw</strong> człowieka220.Problematyka relacji <strong>praw</strong> człowieka do <strong>praw</strong>a pozytywnego w ogóleobejmuje, po pierwsze, uznanie godności i <strong>praw</strong> człowieka za podstawęs<strong>praw</strong>iedliwego porządku pozytywno<strong>praw</strong>nego oraz, po drugie, konkretnewymagania stawiane pod adresem <strong>praw</strong>a pozytywnego. W tym drugim kręguzagadnień pojawiają się takie, które dotyczą całości pozytywnego porządku<strong>praw</strong>nego (np. problematyka równości wobec <strong>praw</strong>a i równości w <strong>praw</strong>ie),oraz takie, które dotyczą sposobu regulacji w <strong>praw</strong>ie pozytywnym pewnychzagadnień związanych z ochroną <strong>praw</strong> człowieka. W śród tych ostatnich jestproblematyka dotycząca <strong>praw</strong>a pozytywnego jako środka ochrony <strong>praw</strong> orazrozmaite szczegółowe postulaty pod adresem regulacji <strong>praw</strong>nych.219 PPP art. 2 ust. 3.220 Zob. Michalska, Prawa człowieka, s. 67 nn.; Komitet Praw Człowieka, Uwagiogólne uchwalone 28 VII 1982 r. (dotyczące PPP, art. 2 ust. 1, art. 3 i art. 26), w:Michalska, Komitet Praw Człowieka, s. 106 n.


PRAWA CZŁOWIEKA A SYSTEM PRAWA POZYTYWNEGO 127a) Godność i <strong>praw</strong>a człowieka zasadą <strong>praw</strong>a pozytywnegoUznanie godności i podstawowych <strong>praw</strong> za podstawę s<strong>praw</strong>iedliwości221jest uznaniem człowieka za podstawę <strong>praw</strong>a. W szelkie systemy <strong>praw</strong>a stanowionego,w których za podstawę <strong>praw</strong>a nie jest, choćby implicite, uznanagodność człowieka, są w tej perspektywie pozbawione fundamentu s<strong>praw</strong>iedliwości.Suponowana koncepcja s<strong>praw</strong>iedliwości nie jest koncepcją form alną.„S<strong>praw</strong>iedliwość” nie jest jedynie pojęciem blankietowym, którego senswyznaczają dopiero przyjęte normy222. Nie dotyczy ono bowiem w pierwszymrzędzie zgodności rozstrzygnięć z przyjętymi już normami, ale zgodnościformułowanych norm, w tym także i formuł s<strong>praw</strong>iedliwości przyjmowanychw systemie <strong>praw</strong>nym, z wymaganiami wynikającymi z uznaniakażdego człowieka za osobę. Prawa człowieka pełnią funkcję krytycznąwobec <strong>praw</strong>a pozytywnego. Stanowią punkt odniesienia tak przy postulowaniuzmian formalnie obowiązujących regulacji <strong>praw</strong>nych, jak i projektowaniunowych, zarówno w <strong>praw</strong>ie międzynarodowym, jak i krajowym.Jeżeli uznanie godności i wynikających z niej <strong>praw</strong> jest podstawą s<strong>praw</strong>iedliwości,to ochrona godności człowieka i jego podstawowych <strong>praw</strong> niejest jedynie jedną z wielu sfer, których dotyczy system <strong>praw</strong>a pozytywnego.Godność i <strong>praw</strong>a człowieka muszą być uznane za podstawę całego systemu<strong>praw</strong>nego, i to w takim sensie, że są „obecne” w każdej regulacji i każdymorzeczeniu, które pretenduje do tego, by być s<strong>praw</strong>iedliwe, by być realizacją„rządów <strong>praw</strong>a”223. Jasne określenie podstaw i celu porządku <strong>praw</strong>nego makapitalne znaczenie dla wykładni tak przepisów konstytucji, jak i pozostałychprzepisów <strong>praw</strong>a, zwłaszcza w przypadku konfliktów w realizacji wskazanychw konstytucji podstawowych celów państwa i <strong>praw</strong>a224. Konsekwentnie do221 Zob. ust. 1 preambuł PDPC, PPG i PPP.222 Inaczej np. Z i e m b i ń s k i, O pojm owaniu s<strong>praw</strong>iedliwości, s. 126; Zieliński,Ziembiński, Uzasadnianie twierdzeń, ocen i norm w <strong>praw</strong> oznaw stwie, s. 133.Zob. P. W e s t e n, The Empty Idea o f Equality, „Harvard Law Review ”, 95(1982-1983),s. 537 nn.223 W arto tu przytoczyć fragment Dokumentu Spotkania Kopenhaskiego Konferencjiiv S<strong>praw</strong>ie Ludzkiego Wymiaru KBW E (1990): „rządy <strong>praw</strong>a oznaczają nie tylko formalnązgodność z <strong>praw</strong>em, która zapewnia <strong>praw</strong>idłowość i pewność w osiąganiu i urzeczywistnianiuładu demokratycznego, lecz s<strong>praw</strong>iedliwość opartą na uznaniu i pełnej akceptacji osobowościczłowieka jako najwyższej wartości, zabezpieczonej instytucjam i stwarzającym i ramy dla jejnajpełniejszego w yrażenia” (pkt I. 2).224 W arto tu przypomnieć „obrosły” bogatym orzecznictw em art. 1 K onstytucji Niemiec- zob. H ä b e r 1 e, Die Menschenwürde als Grundlage, s. 820 nn.; tenże, Präambelnim Text und Kontext von Verfassungen, w: Demokratie in Anfechtung und Bewährung. Fest-


128 CHARAKTERYSTYKA PRAW CZŁOWIEKAuznania godności i <strong>praw</strong> człowieka za podstawę s<strong>praw</strong>iedliwości <strong>praw</strong>o międzynarodowepostuluje wprost ochronę tych <strong>praw</strong> w porządku wewnętrznym.W art. 2 ust. 2 Międzynarodowego paktu <strong>praw</strong> osobistych i politycznychPaństwa-Strony niniejszego Paktu zobow iązują się podjąć, zgodnie z w łasnym trybemkonstytucyjnym i postanowieniami niniejszego Paktu, odpow iednie kroki mające na celuprzyjęcie tego rodzaju środków ustawodawczych lub innych, jakie okażą się koniecznew celu realizacji <strong>praw</strong> uznanych w niniejszym Pakcie, jeżeli nie jest to już przewidzianew obowiązujących przepisach <strong>praw</strong>nych lub w inny sposób225.Biorąc pod uwagę obowiązek implementacji zobowiązań m iędzynarodowychw krajowym porządku <strong>praw</strong>nym226, w zasadzie każde <strong>praw</strong>o ujętew Paktach może być podstawą postulowania przyjęcia chroniącej je regulacji<strong>praw</strong>nej. Może, ale nie musi, gdyż mogą być zastosowane inne niż ustawodawcześrodki urzeczywistniania <strong>praw</strong>. Niemniej jednak w <strong>praw</strong>ie międzynarodowymznalazł się cały szereg postanowień zobowiązujących do pożytywno<strong>praw</strong>nego uregulowania niektórych zagadnień. Na przykład, art. 9 ust.1 Paktu <strong>praw</strong> obywatelskich i politycznych wymaga, aby pozbawienie wolnościodbywało się „na zasadach i w trybie ustalonym przez <strong>praw</strong>o (establishedby law)”·, art. 14 ust. 1 tego samego paktu wymaga, aby sąd ustanowionybył przez <strong>praw</strong>o (established by law). Oparcia w <strong>praw</strong>ie pozytywnymwymagają też wszelkie działania dopuszczone klauzulami ograniczającymi.Interpretacja przytoczonych postanowień zmierza też do tego, aby wymaganenimi <strong>praw</strong>o pozytywne będące podstawą ochrony <strong>praw</strong> człowieka było <strong>praw</strong>emo odpowiedniej „jakości” normatywnej, np. aby - w przypadku polskiegosystemu <strong>praw</strong>nego - były to ustawy.b) Równość wobec <strong>praw</strong>a, jednakowa ochrona <strong>praw</strong>na i równośćw <strong>praw</strong>ieBędące przedmiotem analizy podstawowe akty międzynarodowej ochrony<strong>praw</strong> człowieka stawiają <strong>praw</strong>u pozytywnemu, w tym także <strong>praw</strong>u międzynarodowemu<strong>praw</strong> człowieka, wymagania dotyczące równości i niedyskryminacji.Zagadnienia tego dotyczy art. 7 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka'.W szyscy są równi wobec <strong>praw</strong>a i są u<strong>praw</strong>nieni, bez jakiejkolw iek dyskrym inacji, dorównej ochrony <strong>praw</strong>nej. Wszyscy są u<strong>praw</strong>nieni do jednakow ej ochrony przed jakąkolw iekschrift fu r Johannes Broermann, hrsg. von J. Listi, H. Schambeck, Berlin 1982, s. 238 nn.225 Por. PPG art. 2 ust. 1.226 PPG art. 2; PPP art. 2.


PRAWA CZŁOWIEKA A SYSTEM PRAWA POZYTYWNEGO 129dyskryminacją, będącą pogwałceniem niniejszej Deklaracji, i przed jakim kolw iek podżeganiemdo takiej dyskryminacji.W bardziej jurydycznej formie treść tego artykułu oddaje art. 26 M iędzynarodowegopaktu <strong>praw</strong> obywatelskich i politycznych:W szyscy ludzie są równi wobec <strong>praw</strong>a i bez żadnej dyskryminacji mają <strong>praw</strong>o do jednakowejochrony <strong>praw</strong>nej. Mając to na względzie, <strong>praw</strong>o będzie zakazywać wszelkiej dyskryminacjii gwarantować wszystkim ludziom równą i skuteczną ochronę przed dyskrym inacjąze względu na rasę, kolor skóry, płeć, język, wyznanie, poglądy polityczne lub inne,pochodzenie narodowe lub społeczne, m ajątek, urodzenie lub inne okoliczności.Druga z formuł ma nie tylko charakter bardziej jurydyczny, ale równieżróżni się od pierwszej tym, że sformułowany w tej pierwszej zakaz dyskryminacjiw korzystaniu z <strong>praw</strong> człowieka proklamowanych w PowszechnejDeklaracji, zakaz chroniący równość w <strong>praw</strong>ach człowieka, został zastąpionyzakazem dyskryminacji dotyczącym <strong>praw</strong> regulujących wszystkie stosunkispołeczne regulowane <strong>praw</strong>em pozytywnym227.W pierwszym przypadku wskazane są określone dobra - <strong>praw</strong>a człowiekai w odniesieniu do tych dóbr stwierdza się, że każdemu, bez względu naróżnice, są te dobra należne. Przy tym i tu nie każdemu należne jest dokładnieto samo, gdyż charakterystyka poszczególnych dóbr-<strong>praw</strong> uwzględniarozmaite różnice między ludźmi, jak o tym już wyżej była mowa przy okazjiomawiania równości <strong>praw</strong>. Rozszerzenie tego typu zakazu dyskryminacji nawszelkie możliwe dobra występujące w różnych dziedzinach życia społecznegobyłoby błędem, gdyż prowadziłoby do uznania, że niezależnie od występującychmiędzy ludźmi różnic wszyscy powinni mieć do tych dóbr równydostęp, że zasady dostępu do tych dóbr nie mogą brać pod uwagę zachodzącychmiędzy ludźmi różnic228. W przypadku omawianego tu typu zakazudyskryminacji, dotyczącego <strong>praw</strong>a pozytywnego, dyskrym inacja nie dotyczywprost dostępu do pewnych określonych dóbr, ale samego sposobu określaniai gwarantowania tego, co należne. Dlatego postulat równości i zakaz227 Zob. Michalska, Komitet Praw Człowieka, s. 110. D yskusje na ten tem at toczonew trakcie prac przygotowawczych PPP referuje M anfred Nowak: UNO-Pakt, s. 499 nn.Na temat kontrowersji wokół zakazu dyskryminacji sformułowanego w art. 7 PDPC zob. M i-c h a 1 s k a, Prawa człowieka, s. 84 nn.228 Literalnie rzecz biorąc, tego typu zakaz dyskryminacji znalazł się w art. 32 ust. 2■owej Konstytucji RP, zakazującym wszelkiej dyskryminacji „w życiu politycznym , społecznymlub gospodarczym ”. Na tem at pojawiających się zw iązku z tym trudności zob.Michalska, Kilka uwag o <strong>praw</strong>ach człowieka, s. 15.


130 CHARAKTERYSTYKA PRAW CZŁOWIEKAdyskryminacji kierowany pod adresem <strong>praw</strong>a stanowionego obejmuje pośredniowszystkie relacje, których <strong>praw</strong>o pozytywne dotyczy229.Postulat równości sformułowany pod adresem <strong>praw</strong>a pozytywnego w ogóle,a <strong>praw</strong>a pozytywnego chroniącego <strong>praw</strong>a człowieka w szczególnościobejmuje trzy komponenty: (a) równość wobec <strong>praw</strong>a, (b) jednakow ą ochronę<strong>praw</strong>ną i (c) równość w <strong>praw</strong>ie, wyrażoną za pomocą zakazu dyskryminacji• 2 3 0w <strong>praw</strong>ie .Ogólnie można powiedzieć, że naruszenie omawianych tu zasad równościma miejsce nie wtedy, gdy zachodzą jakiekolwiek różnice, ale wówczas, gdyróżnice te nie mają odpowiedniej racji. Równość nie polega na jednakowymtraktowaniu wszystkich czy na przyznawaniu każdemu tego samego. Naruszeniemrówności jest arbitralne traktowanie w sposób różny tego, co istotniesię nie różni, lub arbitralne traktowanie w sposób równy tego, co istotnie sięróżni231. Zarówno pojęcie arbitralności, jak i istotnej różnicy odsyła doczegoś, ze względu na co określa się, co jest arbitralne i jaka różnica jestistotna. Poszczególne typy równości wyróżniane są ze względu na to, czychodzi o stosowanie <strong>praw</strong>a, czy o jego treść, oraz ze względu na to, czy kryteriumarbitralności stanowi sam system <strong>praw</strong>a pozytywnego, czy też rzeczywistośćnormatywna poza nim.1° Równość wobec <strong>praw</strong>aRówność wobec <strong>praw</strong>a realizowana jest wtedy, gdy norma <strong>praw</strong>na stosowanajest we wszystkich przypadkach, w których <strong>praw</strong>o pozytywne przewidujejej zastosowanie. Brak równości wobec <strong>praw</strong>a jest zatem wadą stosowa­229 Z tego też względu art. 26, zgodnie z orzecznictwem Komitetu Praw Człowieka, bywawykorzystywany jako „pom ost” do ochrony <strong>praw</strong> socjalnych przy wykorzystaniu procedurprzewidzianych jedynie dla PPP; zob. Michalska, Prawa człow ieka, s. 167 nn.230 Zob. Komitet Praw Człowieka, Uwagi ogólne uchwalone 9 X I 1989 r., 1: „Artykuł26 nie tylko u<strong>praw</strong>nia wszystkie osoby do równości wobec <strong>praw</strong>a (equality before the law),jak i do równej ochrony <strong>praw</strong>nej (equal protection o f the law), ale także zakazuje wszelkiejdyskryminacji w <strong>praw</strong>ie (discrim ination under the law)”. Przekład według tekstu angielskiegozawartego w: The Universal Declaration o f Human Rights: A Commentary, s. 129 (tekst polskiw innym przekładzie zob. Michalska, Komitet Praw Człowieka, s. 107). W prostz zakazem dyskryminacji zw iązana została równość w <strong>praw</strong>ie. W tym samym punkcie cytowanychUwag ogólnych Komitet uznaje, że „niedyskryminacja, wraz z równością wobec <strong>praw</strong>ai równą ochroną <strong>praw</strong>ną bez dyskryminacji, stanowi podstawową i pow szechną-zasadę dotyczącąochrony <strong>praw</strong> człow ieka”.231 Zob. np. B. P i e r o t h, B. S c h 1 i n k, Grundrechte. Staatsrecht II, Heidelberg1994, s. 118.


PRAWA CZŁOWIEKA A SYSTEM PRAWA POZYTYWNEGO 131nia <strong>praw</strong>a stanowionego, a nie sposobu regulacji poszczególnych zagadnień232.Punktem odniesienia dla stwierdzenia, co jest równe, a co nie, jestsamo <strong>praw</strong>o stanowione.2° Jednakowa ochrona <strong>praw</strong>naPunktem odniesienia dla stwierdzenia równości ochrony <strong>praw</strong>nej jest -podobnie jak w przypadku równości wobec <strong>praw</strong>a - sam system <strong>praw</strong>a pozytywnego.Niemniej jednak równa ochrona <strong>praw</strong>na nie jest związana ze stosowaniem<strong>praw</strong>a, ale już ze sposobem uregulowania poszczególnych zagadnień,toteż można ją traktować także jako formalny element równości w <strong>praw</strong>ie233.Nierówność w ochronie <strong>praw</strong>nej ma miejsce wówczas, gdy dobrouznane za <strong>praw</strong>nie chronione w jednym przypadku nie jest uznane za takiew przypadku podobnym lub uznane jest za dobro o innej doniosłości dlakonsekwencji <strong>praw</strong>nych. Równa ochrona <strong>praw</strong>na nie wyklucza, że w różnychprzypadkach, w których w grę wchodzi tego samego typu dobro, określonezostaną różne konsekwencje <strong>praw</strong>ne, a to ze względu na konfigurację innychdóbr <strong>praw</strong>nie chronionych. O ile naruszenie równości wobec <strong>praw</strong>a możnatraktować jako niepo<strong>praw</strong>ne stosowanie obowiązującego <strong>praw</strong>a do konkretnychprzypadków, o tyle wskazany tu typ nierówności może być traktowanyjako wada systemu <strong>praw</strong>a, polegająca na jego normatywnej niespójności.Szczególnym dobrem <strong>praw</strong>nie chronionym - przysługującym w równym stopniukażdemu człowiekowi - jest osobowa godność i ona wymaga także jed ­nakowej ochrony <strong>praw</strong>nej.3° Równość w <strong>praw</strong>ieRówność w <strong>praw</strong>ie, podobnie jak jednakowa ochrona <strong>praw</strong>na, jest zagadnieniemdotyczącym nie samego faktycznego stosowania <strong>praw</strong>a, ale sposobuuregulowania poszczególnych kwestii. Inaczej jednak niż w przypadku jednakowejochrony <strong>praw</strong>nej kryterium tego, czy różnice są arbitralne, czy nie,leży poza systemem <strong>praw</strong>a pozytywnego. Istotne różnice w tym, co istniejeniezależnie od <strong>praw</strong>a pozytywnego, są racją istotnych różnic w konsekwen­232 Zob. Nowak, UNO-Pakt, s. 500 n.; W. S a d u r s k i, Równość wobec <strong>praw</strong> a,..Państwo i Praw o”, 33(1978), z. 8-9, s. 54.233 M anfred Nowak argumentuje na rzecz uznania za funkcjonalną jedność równej ochrony<strong>praw</strong>nej oraz zakazu dyskryminacji (równości w <strong>praw</strong>ie) wraz ze wskazanym w drugimzdaniu art. 26 <strong>praw</strong>em do aktywnej ochrony przed dyskrym inacją - zob. U NO-Pakt, s. 503.


132 CHARAKTERYSTYKA PRAW CZŁOWIEKAcjach <strong>praw</strong>nych. Różnicowanie, które ma u podstaw obiektywne racje, nie macech dyskryminacji234.Jak zauważa Anna Michalska: „Zasada niedyskryminacji [chroniąca równośćw <strong>praw</strong>ie - M. P.] tradycyjnie traktowana była jako dopełnienie zasadyrówności wobec <strong>praw</strong>a i zasady jednakowej ochrony <strong>praw</strong>nej, tymczasemw Pakcie nastąpiło jak gdyby ich podporządkowanie zasadzie niedyskryminacji.W tym kierunku idzie też wyraźnie praktyka Komitetu”235.„Tradycyjnie” trzeba tu rozumieć w sensie „zgodnie z dominującymw teorii <strong>praw</strong>a podejściem”, gdyż - jak to pokazują analizy w drugiej części- uznając prymat równości w <strong>praw</strong>ie przed innymi typami równości, Komitetpowraca do tradycyjnej, bo sięgającej przynajmniej Arystotelesa i rozwijanejm.in. przez św. Tomasza z Akwinu, wielkiej koncepcji s<strong>praw</strong>iedliwości, dziśw teorii <strong>praw</strong>a - zwłaszcza w Polsce - niemal całkowicie zapoznanej. StanowiskoKomitetu jest tu znamienne i konsekwentne do (charakteryzującegopodstawy współczesnej ochrony <strong>praw</strong> człowieka) uznania pierwszeństwakonkretnej rzeczywistości ludzkiej i opartych bezpośrednio w niej materialnychkryteriów s<strong>praw</strong>iedliwości regulacji <strong>praw</strong>nych przed zasadami typuformalnego. Do tych ostatnich można zaliczyć tak zasadę równości wobec<strong>praw</strong>a, jak i zasadę jednakowej ochrony <strong>praw</strong>nej, jako że można je sformułowaćze względu na sam system <strong>praw</strong>na pozytywnego, niezależnie od pozasystemowychkryteriów równości. M ożliwe jest istnienie systemów <strong>praw</strong>a,w których wszyscy są równi wobec <strong>praw</strong>a i które są wewnętrznie spójne,chroniąc uznane dobro w każdym przypadku, a mimo to dyskryminują niektórychludzi i mogą być nawet uznane za „ustawowe bez<strong>praw</strong>ie”, np. wtedygdy w systemie <strong>praw</strong>nym za dobro o dużej doniosłości uzna się jasny kolorskóry. Dlatego też w ochronie <strong>praw</strong> człowieka fundamentalne znaczenie przypisanorówności w <strong>praw</strong>ie.Zauważyć przy tym trzeba, że w teorii <strong>praw</strong> człowieka tak zasada równościwobec <strong>praw</strong>a, jak i równej ochrony <strong>praw</strong>nej może być ugruntowana w zasadzierówności w <strong>praw</strong>ie i poprzez nią w obiektywnej rzeczywistości ludzkiejczy - mówiąc kategoriami omawianej koncepcji - w godności osobowej.Skoro bowiem celem <strong>praw</strong>a pozytywnego jest ochrona konkretnych ludzi,stosownie do tego, co im wspólne, i do zachodzących między nimi istotnychróżnic, to nie ma takich różnic, jeśli chodzi o cenność osobowego rozwojukażdego człowieka. Racją równej ochrony <strong>praw</strong>nej i równości wobec <strong>praw</strong>a234 Por. wyżej rozdz. III, § 1, 3.235 M i c h a 1 s k a, Komitet Praw Człowieka, s. 110.


PRAWA CZŁOWIEKA A SYSTEM PRAWA POZYTYWNEGO 133jest równa godność osobowa jako podstawa bycia celem samym w sobie.Naruszenie tych dwóch ostatnich typów równości byłoby potraktowaniemrozwoju osobowego jednych jako cenniejszego lub mniej cennego od innych.c) Zagadnienia szczegółoweWśród szczegółowych postulatów dotyczących <strong>praw</strong>a pozytywnego możnawskazać <strong>praw</strong>o do bycia uważanym za niewinnego aż do udowodnienia winyzgodnie z <strong>praw</strong>em236, zakaz retroaktywności w <strong>praw</strong>ie karnym 237, <strong>praw</strong>odo uznania podmiotowości <strong>praw</strong>nej238 i cały szereg gwarancji proceduralnychokreślanych wspólnym mianem <strong>praw</strong>a do sądu239, np. <strong>praw</strong>o każdego,kto został oskarżony o popełnienie czynu zagrożonego karą, do „niezwłocznegootrzymania szczegółowych informacji, w języku dla niego zrozumiałym,o istocie i przyczynie skierowanego przeciwko niemu oskarżenia”240 orazdo „dysponowania odpowiednim czasem i możliwościami do przygotowaniaobrony i porozumienia się z obrońcą przez siebie wybranym”241.Zauważyć przy tym można, że gwarancje dotyczące słusznego (uczciwego)procesu muszą być brane pod uwagę również w dochodzeniu przez jednostkęjej naruszonych <strong>praw</strong> człowieka, są zatem doprecyzowaniem, w pewnej dziedzinie,standardów realizacji <strong>praw</strong>a do środka ochrony <strong>praw</strong> nej242.236 p p p a n u u s t 2237 PPP art. 15.238 p p p a r t 1 6239 PPP art. 14.240 Tamże, ust. 3 lit. a.241 Tamże, ust. 3 lit. b.242 Por. orzecznictwo ETPC dotyczące relacji między art. 6 ust. 1 a art. 13 EKPC, np.Hentrich v. France (Court Judgment, 22 Sept. 1994, ser. A, 296-A, 65), w: OrzecznictwoStrasburskie, s. 839 n.


R ozdział IVPRAWA CZŁOWIEKAW PERSPEKTYWIE STRUKTURYICH POZYTYWNOPRAWNEJ OCHRONY§ 1. STRUKTURA POZYTYWNOPRAWNEJ OCHRONYPRAW CZŁOWIEKAPrezentację paradygmatu <strong>praw</strong> człowieka przyjętego w <strong>praw</strong>ie międzynarodowymtrzeba dopełnić analizą sposobu, w jaki <strong>praw</strong>a te ujmowanei chronione są w <strong>praw</strong>ie pozytywnym. Celem analizy jest zidentyfikowaniestruktury <strong>praw</strong> człowieka na podstawie struktury narzędzi pozytywno<strong>praw</strong>nychsłużących ich ochronie. Akcent położony jest, podobnie jak w dotychczasowychanalizach, nie na elementy treściowe, ale strukturalne - na uwyraźnieniewchodzących w grę relacji. Wyniki analiz pozwolą zaproponowaćfilozoficzną koncepcję tzw. legał rights, pojętych jako zasadniczy elementstruktury pozytywno<strong>praw</strong>nej ochrony <strong>praw</strong> człowieka243.Prawa człowieka, jako przyrodzone, nie są korelatem aktów <strong>praw</strong>a stanowionego,dlatego też nie jest dopuszczalne określanie kryteriów bycia <strong>praw</strong>emczłowieka jedynie na podstawie charakterystyki pozytywno<strong>praw</strong>nejochrony tych <strong>praw</strong>. Niniejsze analizy są zatem prowadzone w ramach zarysowanejjuż, szerszej perspektywy rozumienia <strong>praw</strong>, w tym i ich relacji do<strong>praw</strong>a pozytywnego. Przyjęcie perspektywy filozoficznej ma m.in. tę konsek­243 W śród wielu nowszych pozycji podejmujących tę problem atyką z perspektywyogólniejszej zob. Legal Rights: H istorical and Philosophical Perspectives, red. A. Sarat,T. R. Kearns, Ann Arbor 1996; Rights, red. C. S. Nino, Aldershot 1992 (zawiera przedrukwielu często dyskutowanych współczesnych tekstów); R. D w o r k i n, Biorąc <strong>praw</strong> a p o ­ważnie, przeł. T. Kowalski, W arszawa 1998, H. S t e i n e r, An Essay on Rights, Oxford1994; A. R. W h i t e, Rights, Oxford 1984. Zob. artykuł przeglądowy: R. M a r t i n,J. W. N i c k e 1, Recent Work on the Concept o f Rights, „American Philosophical Quarterly”,17(1980), No. 2, s. 165-180.


136 PRAWA CZŁOWIEKA A ICH POZYTYWNOPRAWNA OCHRONAwencję, że opracowywana koncepcja nie ma charakteru czysto opisowego, niejest oparta jedynie na tym, jakie jest faktycznie funkcjonujące <strong>praw</strong>o pozytywnechroniące <strong>praw</strong>a człowieka, ale jest koncepcją normatywną, ukazującą,jak w perspektywie chronionej rzeczywistości należy rozumieć stosowanenarzędzia pozytywno<strong>praw</strong>ne.Prawo pozytywne jest ujęciem <strong>praw</strong> człowieka i dlatego jego strukturapowinna w pewnym zakresie odpowiadać strukturze tego, co chronione.Biorąc pod uwagę subsydiamy charakter międzynarodowej ochrony <strong>praw</strong>człowieka wobec ochrony tych <strong>praw</strong> w <strong>praw</strong>ie wewnętrznym, można zasadnieprzyjąć, że te same przyrodzone <strong>praw</strong>a człowieka są przedmiotem chronionym<strong>praw</strong>em międzynarodowym oraz konstytucją lub ustawami w <strong>praw</strong>iewewnętrznym. Na tej podstawie za nie ugruntowane w samych <strong>praw</strong>achczłowieka można uznać te elementy struktury <strong>praw</strong> ujawnione w analizie<strong>praw</strong>a stanowionego, które nie są konstytutywne dla rozumienia <strong>praw</strong> człowiekaw innych typach pozytywno<strong>praw</strong>nej ochrony tych <strong>praw</strong>, a pozostałe- z dużą dozą <strong>praw</strong>dopodobieństwa - uznać za odpowiadające samym <strong>praw</strong>om,o ile oczywiście nie pojawią się dodatkowe argumenty.Tradycyjnie w doktrynie <strong>praw</strong>a międzynarodowego <strong>praw</strong> człowieka przyjęłosię charakteryzować ochronę <strong>praw</strong> człowieka poprzez charakterystykęczterech zasadniczych elementów244. Są nimi:a) podmiot <strong>praw</strong>;b) podmiot zobowiązany, tzw. opposabilite',c) przedmiot <strong>praw</strong>;d) implementacja.Schemat ten odpowiada w pewnym zakresie uznawanej powszechnie strukturzepełnej normy <strong>praw</strong>nej. Norma ta określa, (a) komu, (b) kto, (c) coi (d) pod jaką sankcją zobowiązany jest uczynić. W takiej perspektywie podmiot<strong>praw</strong> jest najczęściej pojmowany jako to, ze względu na co określanejest dobro chronione normą <strong>praw</strong>ną - wskazuje się zatem na jednostkę lubpodmiot grupowy.Zaznaczyć też tu trzeba, że mówienie o podmiocie zobowiązanym jestpewnym uproszczeniem, gdyż w niektórych przypadkach podmiot, o którymmowa, może być podmiotem podległym kompetencji podmiotu <strong>praw</strong>a, możezatem nie być wprost podmiotem obowiązku działania lub niedziałania. Stądniekiedy mówi się o opposabilite - „podmiocie przeciwstawnym podmiotowi244 D r z e w i c k i, Prawo do rozwoju, s. 38 nn.; M i k, Zbiorowe <strong>praw</strong> a człowieka,s. 27 nn.; Daranowski, M iędzynarodowa ochrona <strong>praw</strong> obywatelskich i politycznych,s. 30 nn.


STRUKTURA POZYTYWNOPRAWNEJ OCHRONY PRAW CZŁOWIEKA 1 3 7<strong>praw</strong>a”, podmiocie „skorelowanym” z podmiotem <strong>praw</strong>a245. M ożna ogólniepowiedzieć, że jest to podmiot, którego sytuacja <strong>praw</strong>na, w tym podleganieokreślonym nakazom lub zakazom, wyznaczona jest relacjami podmiotu <strong>praw</strong>do określonych dóbr i środków doń prowadzących. Ze względu na chęćuniknięcia niezręczności językowych pozostaje się przy terminie „podmiotzobowiązany”, mając jednak na uwadze, że nie chodzi tu tylko o adresatanorm nakazujących lub zakazujących określonych działań.Przedmiot <strong>praw</strong> traktowany jest tutaj jako stan rzeczy należny podmiotowi.Niekiedy w charakterystyce przedmiotu akcentuje się „treść u<strong>praw</strong>nieńi odpowiadających im obowiązków oraz zachowania bipolarnie usytuowanychpodmiotów zmierzające do urzeczywistnienia przedmiotowej treścinormy <strong>praw</strong>nej”246. Przyjmuje się tu, że również niezależnie od determinacjipodmiotu zobowiązanego i jego działań można sensownie mówić o przedmiocie<strong>praw</strong>, o tym, co należne podmiotowi. Przemawia za tym na samymwstępie struktura norm proklamujących <strong>praw</strong>a, a dalsze analizy potwierdzajątrafność przyjętego rozwiązania.Czwarty ze wskazanych elementów - implementację - można scharakteryzowaćjako „zespół działań i środków zmierzających do wykonywaniaoraz kontroli wykonywania u<strong>praw</strong>nień wynikających z normy <strong>praw</strong>nej”247.Z rozległej problematyki implementacji podjęte zostaną tu dwa zagadnienia,postawione w drugich artykułach obu M iędzynarodowych paktów , mianowicie:problematyka <strong>praw</strong>a do ochrony oraz <strong>praw</strong> do środka ochrony <strong>praw</strong>nej.Pierwsze dotyczy przede wszystkim ustalania odpowiednich relacji <strong>praw</strong>nych,drugie - kontroli zobowiązań i dochodzenia <strong>praw</strong> naruszonych.Samo wskazanie wchodzących w grę elementów nie mówi jeszcze wieleo samej strukturze pozytywno<strong>praw</strong>nej ochrony <strong>praw</strong> człowieka, a ta jestszczególnie istotna dla rozumienia tego, co - z ontycznego punktu widzenia- jest podstawą czego. Ujawniając strukturę należy zatem określić relacjezachodzące między podstawowymi elementami i poszczególne elementy rozpatrywaćw kontekście wskazanych relacji. Jest to ważne nie tylko ze względuna zagadnienia ontologicznego ugruntowania <strong>praw</strong>, ale i z tego powodu,że relacje współokreślają elementy, między którymi zachodzą. Zależnie od245 Zob. np. M i k, Zbiorowe <strong>praw</strong> a człowieka, s. 28; Drzewicki, Internationalizationo f Human Rights, s. 38.246 D r z e w i c k i, Internationalization o f Human Rights, s. 39.247 Tamże. Niekiedy w ddfinicji implementacji akcentuje się efekt „oddziaływ ania zespołuprocesów [...] prowadzących do wykonywania normy <strong>praw</strong>nej, jak i procesów [...] weryfikacjiu<strong>praw</strong>nień wynikających z normy <strong>praw</strong> nej” (Daranowski, M iędzynarodowa ochrona<strong>praw</strong> obywatelskich i politycznych, s. 30).


138 PRAWA CZŁOWIEKA A ICH POZYTYWNOPRAWNA OCHRONArelacji, w jakich występują wskazane elementy, używając tych samych słów,mówi się często o czymś różnym.Przedmiotem zainteresowania będą relacje o charakterze normatywnym.Można je ogólnie określić jako relacje dwu- lub więcej elementowe, którychprzynajmniej dwa elementy łączą związki oddawane w języku zwrotami typu„a ma <strong>praw</strong>o do S”, „a ma <strong>praw</strong>o wobec p ”, „a ma obowiązek S” itp. Zastrzecprzy tym trzeba, że w niżej prowadzonych analizach nie bierze się poduwagę „jakości pozytywno<strong>praw</strong>nej” identyfikowanych relacji. Przykładowo:nie jest brane pod uwagę, czy norma, na podstawie której określa się relacjemiędzy podmiotem <strong>praw</strong>a a podmiotem obowiązków, jest normą traktatową,czy jedynie normą zawartą w akcie typu soft-law, nie jest też brane poduwagę, czy organ działający w ramach systemu ochrony <strong>praw</strong> człowieka występujew funkcji sądu czy


STRUKTURA POZYTYWNOPRAWNEJ OCHRONY PRAW CZŁOWIEKA 139jako coś, co określa, jak powinno być249. Przy tak szerokim pojmowaniunorma nie dotyczy tylko postępowania, ale również - i tu przede wszystkim- stanu rzeczy, który powinien być. Zaznaczyć trzeba, że „stan rzeczy” jestnajszerszą stosowaną tu kategorią ontologiczną250. Stanami rzeczy są np.samodzielnie istniejące konkrety i/lub ich cechy, w tym różnego typu relacje,pomyślane treści czy twory kulturowe. Stanem rzeczy jest także działanieokreślonego podmiotu.Zgodnie z przyjętym szerokim pojmowaniem normy, uprzedzając niecodalsze analizy, zauważyć trzeba, że normą może być nie tylko wypowiedźjęzykowa lub jej znaczenie251, ale także pewien stan rzeczy, który ma np.taką cechę, że jest tym, co człowiekowi należne252, niezależnie odwypowiedzi językowych, które ujmują tę rzeczywistość.W problematyce pozytywno<strong>praw</strong>nej ochrony <strong>praw</strong> człowieka zasadniczymprzedmiotem badań są normy pojęte jako, odpowiadające rozmaitymprzepisom aktów międzynarodowej ochrony <strong>praw</strong> człowieka, treści znaczeniowezawierające jakąś modalność deontyczną253. Zaznaczyć przy tymtrzeba, że mówiąc o treściach znaczeniowych odpowiadających przepisom249 Zob. A. R o s s, Directives and N orm s, London 1986, s. 34. Takie szerokie pojm o­wanie normy znaleźć można także u Hansa Kelsena: „Mit «Norm» bezeichnet man: daß etwassein oder geschehen, insbesondere daß sich der Mensch in bestim m ter W eise verhalten soll”0Reine Rechtslehre, 2. Aufl., W ien 1960, s. 4).250 M ożna by tu także stosować termin „byt”, niemniej jednak jest on mniej dogodny,gdyż w swym podstawowym znaczeniu skierowuje uwagę na to, co istnieje sam oistnie -substancje, podczas gdy w podejmowanej niżej problematyce należnych lub po winnych stanówrzeczy na planie pierwszym są struktury relacyjne.251 Zgodnie z typologią znaczeń słowa „norm a” zaproponowaną przez Romana Ingardenaprzez „norm ę” można rozumieć: (1) przedmiot; (2) stan rzeczy; (3) tw ór logiczny: (a) sąd,(b) rozkaz, (c) postulat; (4) twór językow y; (5) kryterium poznawcze; (6) społecznie ugruntowanaskłonność do zachowań pewnego typu. Zob. R. Ingarden, W ykłady z etyki,W arszawa 1989, s. 143 nn. Ingarden używa terminu „stan rzeczy” w węższym znaczeniu niżtu przyjęte; stan rzeczy jest, w jego ujęciu, stanem jakiegoś przedmiotu.252 Przyjęte tu rozum ienie „należnego (powinnego) stanu rzeczy” naw iązuje po części doterminologii stosowanej w refleksji <strong>praw</strong>niczej, w której stan rzeczy m ożna określić jakorzeczywistość rozpatrywaną w aspekcie kw alifikacji normatywnej (por. Piechowiak,W poszukiwaniu ontologicznych podstaw <strong>praw</strong>a, s. 43 nn.). Na temat filozoficznej problem atykistanów rzeczy i prób jej formalizacji zob. L. Borkowski, Pisma o <strong>praw</strong> dzie i stanachrzeczy, Lublin 1995, s. 1 n.; A. B i ł a t, Prawda i stany rzeczy, Lublin 1995, s. 58nn.; w pracach tych nie podejm uje się jednak problematyki norm atywnych stanów rzeczyi <strong>praw</strong>dziwości ocen lub norm.253 Por. R. A 1 e x y, Theorie der Grundrechte, Frankfurt am M ain 1986, s. 45, gdzienorma określona jest jako „semantische Entität”, „ein Bedeutungsinhalt, der eine deontischeModalität einschließt”.


140 PRAWA CZŁOWIEKA A ICH POZYTYWNOPRAWNA OCHRONAaktów <strong>praw</strong>nych nie przesądza się tu o tym, że owe treści wyznaczone sąjedynie znaczeniem tworów kulturowych (w tym języka <strong>praw</strong>nego).Podczas gdy współczesna teoria i filozofia <strong>praw</strong>a koncentruje się na działaniachczłowieka, lektura aktów ochrony <strong>praw</strong> człowieka nie pozostawiawątpliwości, że w centrum problematyki stoi należne człowiekowi dobro,„rzecz s<strong>praw</strong>iedliwa” ; działania innych są na drugim planie jako środki osiągnięciatego dobra. Zasadniczym przedmiotem zainteresowania będą zatemnormy określające, co powinno być ze względu na człowieka, co jest jegodobrem - przedmiotem jego „<strong>praw</strong>a do”. Chociaż z punktu widzenia praktykipożytywno<strong>praw</strong>nej ochrony <strong>praw</strong> człowieka określenie zachowań jest s<strong>praw</strong>ązasadniczej wagi, nie jest to jednak wystarczającą racją, by wokół problematykidziałania organizować problematykę filozoficzną dotyczącą kwestii, czymsą same <strong>praw</strong>a człowieka, ze względu na które determinowane są działania.Dalsza analiza będzie się zatem koncentrowała na strukturach odpowiadającychformule „<strong>praw</strong>o do”. W skazanym wyżej typom relacji można przyporządkowaćnastępujące typy „<strong>praw</strong> do” przysługujące podmiotowi <strong>praw</strong>człowieka jako podmiotowi <strong>praw</strong>a pozytywnego:(a) podmiot a ma <strong>praw</strong>o do stanu rzeczy Sa\((3) podmiot a ma <strong>praw</strong>o wobec podmiotu zobowiązanego p do stanurzeczy Sp będącego aspektem Sa;( a ’) podmiot a ma <strong>praw</strong>o do implementacji Sa ’;(P’>podmiot a ma <strong>praw</strong>o wobec podmiotu zobowiązanego p ’ do implementacjiSp\Przed przystąpieniem do dalszych analiz zastrzec trzeba, że autor nie maambicji zaproponowania formalizacji prowadzącej do jakiegoś typu rachunkuformalnego. Stosowane symbole służą uwyraźnieniu wchodzących w grę elementówrzeczywistości oraz skróceniu i ujednoznacznieniu wypowiedzi.1. P raw o do stan u rzeczya) Dwuelementowa struktura podstawowa. Norma pierwotnaPodstawoy/ą strukturą w ochronie <strong>praw</strong> człowieka jest relacja podmiotu<strong>praw</strong> do pewnego stanu rzeczy. Oba człony tej relacji wskazane są w przepisachproklamujących każde z <strong>praw</strong>. Podmiot zobowiązany lub sankcja czyzwiązany z nią środek ochrony <strong>praw</strong>nej nie zawsze w przepisach tych sąokreślane. Jest to ze wszech miar zrozumiałe, gdy weźmie się pod uwagę,że proklamowane <strong>praw</strong>a są przyrodzone i niezbywalne, ich istnienie nie


STRUKTURA POZYTYWNOPRAWNEJ OCHRONY PRAW CZŁOWIEKA 141może być uzależnione od istnienia państwa lub mechanizmów implementacji.Można zatem mówić sensownie o <strong>praw</strong>ach w oderwaniu od podmiotu zobowiązanegolub sankcji czy implementacji. Prawo tego typu jest relacją dwuczłonową.M ożna ją schematycznie wyrazić za pomocą formuły:(a) Pa (a, Sa) - podmiot a ma <strong>praw</strong>o Pa do stanu rzeczy Sa.Jako że elementem stanu rzeczy może być także relacja, ze względu zatemna Pa można mówić o należnym stanie rzeczy Sa. W skazaną relację możnacharakteryzować, tak jak to uczyniono w formule a , od strony podmiotu a,który „ma <strong>praw</strong>o do”. Można ją jednak również charakteryzować od stronyprzedmiotu i powiedzieć, że Sa „jest <strong>praw</strong>em” podmiotu a.Prawa typu Pa tworzą podstawę w złożonej strukturze ochrony <strong>praw</strong>człowieka. Inne typy <strong>praw</strong> istnieją (konstytuowane są) ze względu na nie, sąśrodkiem ich realizacji. W porządku pozytywno<strong>praw</strong>nym <strong>praw</strong>a o omawianejstrukturze wyrażone są czymś, co można określić mianem normy pierwotnej,której podporządkowane są normy wtórne służące realizacji <strong>praw</strong>a wyrażonegow normie pierwotnej254. Norma pierwotna nie jest pełną normą <strong>praw</strong>nąw tradycyjnym tego słowa znaczeniu, gdyż nie określa ani podmiotu zobowiązanego,ani sankcji, ani nakazanego czy zakazanego sposobu działania.Norma ta, obowiązując w pozytywnym porządku <strong>praw</strong>nym, wyróżnia pewnąrelację jednostki do stanu rzeczy255.Zaproponowana formuła (a) wymaga pewnego komentarza. Nie wyrażaona bowiem w żaden sposób ugruntowania <strong>praw</strong> człowieka w godności, nieuwzględnia ich przyrodzoności i całościowości. Podkreślano wyżej, że254 Na temat wyróżnienia w strukturze konstytucyjnej ochrony <strong>praw</strong> człow ieka normypierwotnej i wtórnej zob. W. G e i g e r, Die Wandlung der Grundrechte, w: Gedanke undGestalt des demokratischen Rechtsstaates, hrsg. von M. Imboden, W ien 1965, s. 19; K ę-d z i a, Burżuazyjna koncepcja <strong>praw</strong> człowieka, s. 196 n. Stosowane tu rozróżnienie międzynormami pierwotnymi a wtórnymi nie ma nic wspólnego z Herberta L. A. Harta rozróżnieniemmiędzy regułami pierwotnymi a wtórnymi - zob. H. L. A. H a r t, Pojęcie <strong>praw</strong> a, W arszawa1998, s. 116 nn.255 Można powiedzieć, że norma pierwotna wprowadza do pozytywnego systemu <strong>praw</strong> negorozstrzygnięcia dotyczące wartości. Zob. C. D. C 1 a s s e n, Die Drittwirkung der G rundrechtein der Rechtsprechung des Bundesverfassungsgerichts, „Archiv der öffentlichenRechts”, 1997, 1, s. 68. Ze względu na filozoficzną tradycję, w której osadzona jest kategoria„w artości”, unika się tu tego typu sformułowania (szerzej na ten temat zob. częśćdruga, rozdz. I, § 4); mówiąc o wyróżnieniu relacji akcentuje się wyróżnienie wprost pew ­nego realnego stanu rzeczy, natom iast mówiąc o wartościach akcentuje się wyróżnieniepewnych treści, których konfiguracja może wyróżniać pewien stan rzeczy.


142 PRAWA CZŁOWIEKA A ICH POZYTYWNOPRAWNA OCHRONAwłaściwości te każą traktować jako cel ochrony <strong>praw</strong> człowieka całościowopojęte dobro bytu ludzkiego, co ma ważne konsekwencje dla pojmowania np.bezwyjątkowości <strong>praw</strong> czy <strong>praw</strong> grupowych. Sa jest stanem należnym zewzględu na a, jest zatem stanem, którego podstawą istnienia jako stanu należnegojest istnienie i struktura bytowa podmiotu a. Stan Sa jest o tylestanem należnym Sa, o tyle jest przedmiotem <strong>praw</strong>a, o ile między stanemtym a podmiotem <strong>praw</strong>a zachodzi relacja odpowiedniości polegająca na tym,że stan ten realizuje całościowo pojęte dobro podmiotu <strong>praw</strong>. To całościowedobro, polegające - mówiąc ogólnie - na rozwoju osobowym a, można charakteryzowaćjako wyróżniony, aktualny lub możliwy, stan A podmiotu a.Realizacja całościowo pojętego dobra podmiotu <strong>praw</strong>a jest warunkiem koniecznymuznania Sa za stan należny, za to, do czego podmiot a ma <strong>praw</strong>oPa na mocy <strong>praw</strong> przyrodzonych.Stan A podmiotu a jest stanem wyróżnionym ze względu na sam podmiota. Uznając całościowo pojęte dobro podmiotu <strong>praw</strong> za rację i cel tak samych<strong>praw</strong> człowieka, jak i ich ochrony, można powiedzieć, że podmiot a matakże <strong>praw</strong>o do A i że A jest należnym stanem rzeczy. W śród <strong>praw</strong> typu Panależy zatem wyróżnić jedną relację podstawową, ugruntowującą wszystkieinne, którą można wyrazić: Pa/0 (a, A). Prawo to może być artykułowane zapomocą rozmaitych formuł, przede wszystkim zawierających kategorię „godności”. Uznanie przyrodzonej godności każdego człowieka, obejmujące uznaniekażdego za cel sam w sobie, jest też uznaniem <strong>praw</strong>a każdego do osiągnięciawłaściwego mu dobra pojętego jako pewien stan jego bytu. W skazywanew normach pierwotnych rozmaite należne stany Sa są jakim ś aspektemA lub środkiem osiągnięcia tego stanu. Dla każdego Sa, będącego aspektemA lub środkiem jego osiągnięcia, warunkiem koniecznym zachodzeniarelacji Pa (a, Sa) jest zachodzenie relacji P ^ (a, A).Biorąc pod uwagę przepisy aktów <strong>praw</strong>a międzynarodowego wyróżnićmożna dwojaką funkcję normy pierwotnej. Pierwsza polega na proklamacjiw zasadniczym tego słowa znaczeniu, na wskazaniu pewnej realnej relacjimiędzy podmiotem <strong>praw</strong>a a należnym mu stanem rzeczy. W skazanie takie niezakłada precyzyjnej charakterystyki ani podmiotu, ani stanu rzeczy. Chodziraczej o odesłanie do pewnej rzeczywistości, która na różne sposoby możebyć ujmowana pojęciowo i językowo. W takiej funkcji norma pierwotnamówi o <strong>praw</strong>ach przyrodzonych, niezależnych w swej treści od formuł <strong>praw</strong>nych,i stanowi językową reprezentację tych <strong>praw</strong>. Funkcję tę proponuje siętu określić mianem proklamatywnej. Z drugiej strony norma pierwotna możepełnić funkcję narzędzia określania treści tego, co i w jakich okolicznościachjest należne. Wówczas w punkcie wyjścia rozumienia danego <strong>praw</strong>a jest treść


STRUKTURA POZYTYWNOPRAWNEJ OCHRONY PRAW CZŁOWIEKA 1 4 3określona wyrażeniami językowymi stosowanymi w przepisach aktów <strong>praw</strong>nych.Akcent pada na znaczenie wyrażenia językowego i wyznaczoną nimnormę <strong>praw</strong>a stanowionego. Funkcja ta określana będzie mianem „legalistycznej”.W skazana tu dwojaka funkcja wyrażeń stosowanych czy to w aktach<strong>praw</strong>a międzynarodowego, czy to w niniejszych analizach dotyczyć może takcałych formuł określających <strong>praw</strong>a, jak i elementów tych formuł.b) Podmiot <strong>praw</strong>Biorąc pod uwagę, że norma pierwotna w swej funkcji proklamatywnejdesygnuje istniejącą niezależnie od <strong>praw</strong>a stanowionego relację jednostki donależnego stanu rzeczy, trzeba - zgodnie z charakterystyką antropologicznychpodstaw <strong>praw</strong> - konsekwentnie uznać, że podmiotem jest każdy człowiek.W przypadku <strong>praw</strong> zbiorowych, np. <strong>praw</strong> rodziny lub narodu, normapierwotna wskazuje relację między grupą a stanem rzeczy: P ^ gr (agr, Sa),gdzie


144 PRAWA CZŁOWIEKA A ICH POZYTYWNOPRAWNA OCHRONAuzewnętrzniania indywidualnie czy wspólnie z innymi, publicznie lub prywatnie, swejreligii lub przekonań przez u<strong>praw</strong>ianie kultu, uczestniczenie w obrzędach, praktykowaniei nauczanie.W niektórych przypadkach dookreślenie takie znajduje się w kolejnych ustępachartykułu dotyczącego ochrony danego <strong>praw</strong>a. Na przykład ust. 2 cytowanegoartykułu głosi:Nikt nie może podlegać przymusowi, który stanowiłby zamach na jego wolność posiadanialub przyjmowania wyznania lub przekonań według własnego wyboru;a ust. 4:Państwa Strony niniejszego Paktu zobowiązują się do poszanow ania wolności rodzicówlub, w odpowiednich przypadkach, opiekunów <strong>praw</strong>nych do zapew nienia swym dzieciomwychowania religijnego i moralnego zgodnie z własnymi przekonaniami.Zauważyć można złożoność przedmiotu, wziętego tu tytułem przykładu,<strong>praw</strong>a do wolności religijnej257. Podobnie jest i w przypadku innych <strong>praw</strong>.Elementy składowe są niejednorodne. Jedne mają charakter typowo indywidualny,inne - społeczny, mogący być charakteryzowany jako <strong>praw</strong>a grupowe.Realizacja stanu rzeczy, do którego człowiek ma <strong>praw</strong>o, może teżwymagać - omawianych niżej - różnego typu relacji do innych podmiotów;na planie pierwszym jest, co <strong>praw</strong>da, powstrzymywanie się innych od ingerencji,niekiedy jednak urzeczywistnienie tej wolności może wymagać i działańpozytywnych, związanych np. z rejestracją związku wyznaniowego, z posiadaniemmiejsc kultu, z zapewnieniem bezpieczeństwa w czasie uroczystościreligijnych odbywających się w miejscach publicznym itp. Co zatemłączy te elementy i co jest racją identyfikacji jakiegoś stanu rzeczy jakoprzedmiotu <strong>praw</strong>a do wolności religijnej? W szystkie te elementy łączy to, żerozwijają one pewien aspekt bytu ludzkiego, rozwijają człowieka jako istotęreligijną.2° Determinacja treści należnego stanu rzeczy poprzez wskazanie tego, co niejest należne, następuje w dwojaki sposób. Po pierwsze, (a) wskazuje sięprzypadki, których przyjęta formuła proklamacyjna nie obejmuje; po drugie,((3) wskazuje się dopuszczalne ograniczenia działań charakteryzowanych tąformułą.(a) Przykładu postanowień pierwszego typu dostarcza art. 8 ust. 3 M iędzynarodowegopaktu <strong>praw</strong> obywatelskich i politycznych:257 Por. rozbudowany art. 53 Konstytucji RP.


STRUKTURA POZYTYWNOPRAWNEJ OCHRONY PRAW CZŁOWIEKA 1 4 5a) Nie wolno nikogo zmuszać do pracy przymusowej lub obowiązkowej;b) punkt a) niniejszego ustępu nie może być interpretowany jako zakazujący wykonywaniaciężkiej pracy zgodnie z wyrokiem właściwego sądu w krajach, w których pozbawieniewolności połączone z ciężkimi robotami może być orzeczone jako kara za zbrodnie;c) w rozum ieniu niniejszego ustępu w yrażenie „praca przym usowa lub obow iązkow a” nieobejmuje:(i) wszelkiej pracy lub świadczeń nie wymienionych w punkcie b), a zw ykle wymaganychod osób pozbawionych wolności na skutek <strong>praw</strong>omocnego orzeczenia sądu lub od osóbw okresie warunkowego zwolnienia od takiego pozbaw ienia wolności;(ii) wszelkich świadczeń o charakterze wojskowym, a w krajach uznających uchylanie sięod służby wojskowej ze względów religijnych - wszelkich świadczeń na rzecz Państwawymaganych przez ustawę od osób uchylających się;(iii) wszelkich świadczeń wymaganych w przypadkach wyjątkowej sytuacji albo klęskizagrażającej życiu lub dobrobytowi społeczeństwa;(iv) wszelkiej pracy lub świadczeń stanowiących część norm alnych obowiązków obyw atelskich.((3) Dopuszczalne ograniczenia gwarancji charakteryzowanych normą pierwotnąokreślane są w klauzulach derogacyjnych lub ograniczających258.Przykładu tej ostatniej dostarcza np. art. 18 ust. 3 M iędzynarodowego paktu<strong>praw</strong> obywatelskich i politycznych:W olność uzewnętrzniania wyznania lub przekonań może podlegać jedynie takim ograniczeniom,które są przewidziane przez ustawę i są konieczne dla ochrony bezpieczeństwapublicznego, porządku, zdrowia lub moralności publicznej albo podstawow ych <strong>praw</strong> i wolnościinnych osób.Przeciwko uznaniu klauzuli ograniczającej za element dookreślający treśćtego, co należne, do czego człowiek ma <strong>praw</strong>o, można wysunąć argumentoparty na analizie formuły „Wolność uzewnętrzniania wyznania lub przekonańmoże podlegać jedynie takim ograniczeniom”. Coś, co jest ograniczeniemczegoś innego, nie może być traktowane jednocześnie jako element definiującyto, co jest ograniczane. Warunki zatem dopuszczalnego ograniczenia wolnościnie mogłyby być traktowane jako elementy definiujące wolność religii.Jednakże mając na uwadze możliwą dwojaką funkcję normy pierwotnej problemmożna łatwo rozwiązać. W olność, o której mówi klauzula, jest korelatemnormy pierwotnej w jej funkcji legalistycznej, a nie proklamatywnej.Warunki wskazane w klauzuli współokreślają należny jednostce stan rzeczy,do którego ma ona <strong>praw</strong>o jako podmiot przyrodzonego <strong>praw</strong>a do wolnościreligijnej.258 Por. wyżej (rozdz. III, §1,5) uwagi na temat klauzul ograniczających i derogacyjnychw kontekście relacji jednostki do wspólnoty.


146 PRAWA CZŁOWIEKA A ICH POZYTYWNOPRAWNA OCHRONAZa przyjętą tu interpretacją przemawia także i to, że nakładanie ograniczeńspełniających warunki wskazane w klauzulach ograniczających nie jesttraktowane jako naruszenie danego <strong>praw</strong>a człowieka. Gdyby - z perspektywy<strong>praw</strong>a niezależnego od stanowienia - uznać, że norma <strong>praw</strong>a pozytywnego,traktowana w oderwaniu od dopuszczalnych ograniczeń, charakteryzuje swątreścią wprost przyrodzone i niezbywalne <strong>praw</strong>a, trzeba by wówczas uznaćdopuszczenie ograniczeń za dopuszczenie naruszeń259. Natomiast gdyby -z perspektywy <strong>praw</strong>a pozytywnego - uznać, że klauzule te określają wyjątki,w których norma chroniąca to <strong>praw</strong>o nie obowiązuje, to należałoby uznać,że normy te nie formułują przyrodzonych i nienaruszalnych <strong>praw</strong>. Trzeba byzatem uznać, albo że norma pierwotna określa wprost przyrodzone <strong>praw</strong>oczłowieka, a traktat, na podstawie klauzuli ograniczającej, dopuszcza gwałcenietych <strong>praw</strong>, albo że norma pierwotna nie określa <strong>praw</strong> niezbywalnych,a zatem traktat nie chroni przyrodzonych <strong>praw</strong> człowieka. Analogiczne rozumowaniemożna przeprowadzić w odniesieniu do dopuszczalnej derogacji.Mając na uwadze proklamacyjną funkcję normy pierwotnej, można zauważyć,że otwartość semantyczna jest czymś nieprzezwyciężalnym. W świetleproklamacji podstawą rozumienia <strong>praw</strong>a jest należny stan rzeczy, będącytakim niezależnie od ujmujących go konstrukcji językowych. Skoro stan tenjest pierwotny, a nie wtórny wobec języka i myśli, to - mając na uwadze,że realna rzeczywistość jest zawsze „bogatsza” od ujmującej ją myśli i wyrażającegoją języka - można zasadnie przyjąć, że rzeczywistość ta nie możebyć adekwatnie ujęta i poszczególne jej aspekty mogą się ujawniać zależnieod okoliczności życia człowieka i uwarunkowań możliwości poznania.d) Pierwotne sytuacje <strong>praw</strong>neNormy pierwotne wyróżniające pewne stany rzeczy ze względu na podmiot<strong>praw</strong> są niewątpliwie elementem porządku <strong>praw</strong>nego wyznaczającymsytuację tego podmiotu, jego „właściwości” normatywne. Normy pierwotne259 Stosując terminologię zaproponowaną przez A lexy’ego, norm y chroniące <strong>praw</strong>a człowiekabyłyby zawsze jedynie regułami, nie dopuszczającym i żadnych odstępstw w realizacji(„wszystko albo nic”), a nie zasadami pojm owanym i przez niego jako nakazy optym alizacyjne;szeroko na ten tem at zob. A 1 e x y, Theorie der Grundrechte, s. 71 nn., zwł. s. 78 n.Zasadam i, w rozumieniu A lexy’ego, są normy pierwotne w funkcji legalistycznej. Alexyw swej kategorii nie uwzględnia natom iast funkcji proklamacyjnej w przyjętym tu znaczeniu.Obszerne om ówienie koncepcji A lexy’ego w literaturze polskiej daje P. Tuleja (Normatywnatreść <strong>praw</strong> jednostki w ustawach konstytucyjnych, W arszawa 1997, s. 60 nn.). Zagadnieniafilozoficzne nie są jednak w tej pracy podejmowane.


STRUKTURA POZYTYWNOPRAWNEJ OCHRONY PRAW CZŁOWIEKA 1 4 7proklamujące <strong>praw</strong>a nie tyle wyróżniają pewnego typu stany rzeczy wziętesame w sobie - „wartości”, ale wyróżniają te stany rzeczy, o ile są onew relacji do podmiotu <strong>praw</strong>a, do jego rozwoju. Dlatego ze względu na normypierwotne warto wyróżnić, obok podstawowych i pochodnych, równieżpierwotne sytuacje <strong>praw</strong>ne jako wyznaczone normami pierwotnymi „właściwości”normatywne podmiotu260.W skazywane w normach pierwotnych relacje zachodzą niezależnie odkonkretnie zdeterminowanych obowiązków innych podmiotów, będąc jednocześnieontyczną racją tych obowiązków. Chociaż w problematykę <strong>praw</strong>człowieka wchodzą te relacje, których podmiot lub przedmiot może byćkształtowany bezpośrednio lub pośrednio przez działania innych, to jednakdziałania te nie konstytuują samych tych relacji. To działania innych sączymś należnym podmiotowi <strong>praw</strong>a ze względu na należny stan rzeczy, a niecoś jest należnym stanem rzeczy ze względu na należne działania. Coś możebyć uznane za należne z tytułu <strong>praw</strong> człowieka niezależnie od tego, czyokreślony jest podmiot zobowiązany do działań realizujących przedmiot <strong>praw</strong>awskazany w normie pierwotnej. Norma pierwotna jest niejako „otwarta”na realizację przez różne podmioty i różne działania, których określenie -w niektórych przypadkach - wymaga czegoś więcej niż samego uznania<strong>praw</strong>. W skazuje na to przyjmowany przez państwa obowiązek podejmowaniadziałań mających na celu realizację <strong>praw</strong>261. Przystępując do traktatu państwostaje się podmiotem zobowiązań międzynarodowych i zobowiązuje siędopiero do podjęcia kroków, poprzez które określone zostaną podmioty zobowiązanez tytułu <strong>praw</strong> człowieka. Do działań tych należą też kroki zmierzającedo przyjęcia odpowiednich aktów <strong>praw</strong>nych określających podmiotyzobowiązane do działań realizujących należne stany rzeczy. Uznanie <strong>praw</strong>człowieka nie jest równoznaczne z obowiązywaniem norm określających podmiotyi działania realizujące stan rzeczy należny jednostce na podstawienormy pierwotnej.Umieszczenie u podstaw rozumienia <strong>praw</strong> człowieka normy pierwotnej,w której nie są określone podmioty zobowiązane, umożliwia dostosowywanieochrony <strong>praw</strong> człowieka do zmiennych warunków i dynamikę realizacji <strong>praw</strong>.Urzeczywistnianie <strong>praw</strong> człowieka wymagać może, w miarę upływu czasu,aktywności różnych podmiotów, aktywności trudnej do przewidzenia w sy­260 Sytuacje <strong>praw</strong>ne jakiegoś podmiotu a można określić jako „norm atywne właściwości”podmiotu a wyznaczone obowiązującymi normami <strong>praw</strong>nymi. Na tem at pojęcia sytuacji <strong>praw</strong>nejzob. A 1 e x y, Theorie der Grundrechte, s. 163 n.261 ppQ art 2 ust. i; ppp art. 2 ust. 2.


148 PRAWA CZŁOWIEKA A ICH POZYTYWNOPRAWNA OCHRONAtuacji wyjściowej. Zauważyć też można, że wskazanym w artykułach drugichMiędzynarodowych paktów <strong>praw</strong> człowieka celem do osiągnięcia - stanemprzestrzegania i realizacji <strong>praw</strong> - nie są jakieś działania lub zaniechaniaokreślonych podmiotów, ale stany rzeczy wskazane w normach pierwotnychw ich funkcji proklamatywnej. Odpowiednie działania są jedynie środkamirealizacji.Ze względu na status bytowy wyróżnionego stanu rzeczy realizującegoosobę można wskazać dwa zasadnicze typy tych sytuacji, mianowicie: <strong>praw</strong>o(w węższym znaczeniu) oraz wolność. Problematyka statusu bytowego tego,co należne, stanowiącego przedmiot norm pierwotnych będzie jeszcze szerokopodejmowana w drugiej części pracy. Mając na uwadze, że ochrona <strong>praw</strong>człowieka dotyczy w pierwszym rzędzie konkretnych dóbr osoby ludzkiej,można wskazać dwa zasadnicze typy należnych stanów rzeczy. O <strong>praw</strong>iew węższym znaczeniu można mówić wówczas, gdy stan rzeczy wskazanyw normie pierwotnej jest tym, co należne, zasadniczo rzecz biorąc, niezależnieod woli podmiotu <strong>praw</strong>. O wolności natomiast, gdy stan rzeczy wskazanyw normie pierwotnej jest tym, co należne na mocy decyzji podmiotu <strong>praw</strong>.Różnice w strukturze tego, co należne, wyznaczają różnice w sposobieochrony. W przypadku wolności akcent pada w ochronie na warunki umożliwiającewolny wybór, niemniej jednak ukonstytuowany wyborem przedmiot„<strong>praw</strong>a do” również podlega ochronie, choć - inaczej niż w przypadku<strong>praw</strong> w węższym tego słowa znaczeniu - nie może być niejako z góry, napodstawie samego poznania, zdeterminowany treściowo. Ochrona tak pojętejwolności nie sprowadza się do ochrony po prostu swobody działania, alepewnych dóbr dla osoby, przy czym dobrem tym może być także i samodziałanie262.Przyjąwszy, że w szerokim tego słowa znaczeniu <strong>praw</strong>em podmiotu jestto, co należne, łatwo zrozumieć, dlaczego termin „<strong>praw</strong>o” może być stosowanyzarówno na określenie <strong>praw</strong> w węższym tego słowa znaczeniu, jak i wolności.Trudno się zgodzić, że rozróżnienie na <strong>praw</strong>a i wolności ma dziś znaczeniejuż tylko historyczne263. Trudności z uporządkowaniem tej problematyki264wynikają z powszechnego nieuwzględniania samej problematykitego, co należne, jako centralnej w rozumieniu <strong>praw</strong> podmiotowych i z prób262 Inaczej np. L. W iśniewski (Prawo a wolność człowieka, passim). Zob. niżej częśćdruga, rozdz. I, § 3.263 M i k, Zbiorowe <strong>praw</strong> a człowieka, s. 37.264 Panujące zam ieszanie pojęciowe relacjonuje C. Mik (tamże, s. 36 n.).


STRUKTURA POZYTYWNOPRAWNEJ OCHRONY PRAW CZŁOWIEKA 149redukcji tego zagadnienia do problematyki relacji powinności, do problem atyki<strong>praw</strong> wobec podmiotów zobowiązanych. Różnica między <strong>praw</strong>em a wolnościąw podstawowym tego słowa znaczeniu nie leży w charakterze relacjipodmiotu <strong>praw</strong>a do podmiotu zobowiązanego, ale w charakterze tego, conależne, przedmiotu „<strong>praw</strong>a do”. Jak będzie jeszcze o tym mowa, ochronatak poszczególnych <strong>praw</strong>, jak i wolności obejmować może zarówno u<strong>praw</strong>nieniaw ścisłym sensie (determinujące pozytywne działanie podmiotu zobowiązanego),jak i wolności <strong>praw</strong>nie chronione (determinujące „obowiązkinegatywne” powstrzymania się podmiotu zobowiązanego od ingerencji).2. P raw a w ob ec p odm io tó w zo b ow iązan ycha) Trójelementowa struktura podstawowaObok otwartości semantycznej dotyczącej należnego stanu rzeczy możnatakże mówić o otwartości strukturalnej265 normy pierwotnej, w takim mianowiciesensie, że nie jest w niej określony podmiot zobowiązany i jegodziałania ani inne środki prowadzące do realizacji wskazanego należnegostanu rzeczy, np. środki ochrony <strong>praw</strong>nej. Aby dokonać odpowiedniej determinacji,sięgnąć trzeba do innych norm, które można określić mianemwtórnych, jako że dotyczą środków osiągnięcia stanu rzeczy określonegow normie pierwotnej. Dla zidentyfikowania tych norm niezbędna jest analizaszerszego kontekstu normatywnego, przede wszystkim reguł towarzyszącychzawartych w danym instrumencie <strong>praw</strong>nym oraz reguł określających kompetencjeorganizacji międzynarodowej, w ramach której dany instrumentpowstał266.Ogólnie można powiedzieć, że normy wtórne określają relacje międzypodmiotem <strong>praw</strong>a, podmiotem lub podmiotami zobowiązanymi a stanemrzeczy, który na mocy tej relacji jest należny podmiotowi <strong>praw</strong>a. To ogólnestwierdzenie wymaga jednak obszernej precyzacji, obejmującej dookreślenie,kto lub co może być podmiotem zobowiązanym, oraz charakteru relacjizachodzących między podmiotem <strong>praw</strong>a a podmiotem zobowiązanym.265 Por. A 1 e x y, Theorie der Grundrechte, s. 58.266 D r z e w i c k i, Internationalization o f Human R ights, s. 27.


150 PRAWA CZŁOWIEKA A ICH POZYTYWNOPRAWNA OCHRONAb) Podmiot zobowiązany1° Państwo jako podmiot zobowiązanyNie ulega wątpliwości, że to państwa zaciągają międzynarodowe zobowiązaniadotyczące urzeczywistniania <strong>praw</strong> człowieka i są zasadniczym podmiotemzobowiązanym w perspektywie <strong>praw</strong>nomiędzynarodowej. Obowiązkiz tytułu <strong>praw</strong> człowieka spoczywające na państwach określają normy towarzyszącezawarte w drugich artykułach obu paktów.Art. 2 ust. 1 Międzynarodowego paktu <strong>praw</strong> gospodarczych, społecznychi kulturalnych stanowi:Każde z Państw-Stron niniejszego Paktu zobowiązuje się podjąć odpowiednie krokiindyw idualnie i w ramach pomocy i współpracy międzynarodow ej, w szczególnościw dziedzinie gospodarki i techniki, wykorzystując m aksymalnie dostępne mu środki w celustopniowego osiągnięcia pełnej realizacji <strong>praw</strong> uznanych w niniejszym Pakcie wszelkimiodpowiednimi sposobami, włączając w to w szczególności podjęcie kroków ustaw o­dawczych.Art. 2 Międzynarodowego paktu <strong>praw</strong> obywatelskich i politycznych głosi:1. Każde z Państw-Stron niniejszego Paktu zobowiązuje się przestrzegać i zapewnićwszystkim osobom, które znajdują się na jego terytorium i podlegają jego jurysdykcji,<strong>praw</strong>a uznane w niniejszym Pakcie [...]2. Państwa-Strony niniejszego Paktu zobow iązują się podjąć, zgodnie z własnym trybemkonstytucyjnym i postanowieniami niniejszego Paktu, odpow iednie kroki mające na celuprzyjęcie tego rodzaju środków ustawodawczych lub innych, jakie okażą się koniecznew celu realizacji <strong>praw</strong> uznanych w niniejszym Pakcie, jeżeli nie jest to ju ż przewidzianew obowiązujących przepisach <strong>praw</strong>nych lub w inny sposób.O państwach jako podmiotach zobowiązanych mówią wprost artykuły dotycząceochrony poszczególnych <strong>praw</strong> w Międzynarodowym pakcie <strong>praw</strong> gospodarczych,społecznych i kulturalnych. Typowym elementem ich redakcji sąformuły „Państwa-Strony niniejszego Paktu [...] zobowiązują się”267 lub„uznają <strong>praw</strong>o”268.W literaturze przedmiotu dominuje jednak pogląd, że państwa są jedynympodmiotem zobowiązanym z tytułu <strong>praw</strong> człowieka; że <strong>praw</strong>a człowiekadotyczą jedynie relacji między jednostką a państwem i że relacja ta jestjednym z elementów definicyjnych <strong>praw</strong> człowieka269. Bliższa jednak ana­267 PPG art. 2, 3, 8, 14.268 PPG art. 6, 7, 9, 10, 11, 12, 13 i 15.269 Zob. np. L a n g, The Philosophical Foundations o f Human Rights, s. 18; O s i a-


STRUKTURA POZYTYWNOPRAWNEJ OCHRONY PRAW CZŁOWIEKA 1 5 1liza każe uznać takie spojrzenie na <strong>praw</strong>a człowieka za dalece upraszczające,i to zarówno na płaszczyźnie pozytywno<strong>praw</strong>nej, jak i samych <strong>praw</strong>.Zanim zaprezentowane zostaną argumenty na rzecz poszerzenia perspektywy,warto wskazać przyczyny popularności przytoczonego stanowiska. Można,jak się zdaje, wskazać przynajmniej trzy zasadnicze przyczyny: pierwszajest natury historycznej, druga - systematycznej, trzecia - metodologicznej.Położenie akcentu na państwo jako podmiot zobowiązany było charakterystycznedla oświeceniowej koncepcji <strong>praw</strong> obywatelskich, która jest powszechnieprzyjmowanym punktem odniesienia w refleksji teoretycznej nad<strong>praw</strong>ami człowieka. Pamiętać jednak trzeba o specyficznym kontekście historycznymi celach ówczesnej ochrony <strong>praw</strong> człowieka. Ówczesna koncepcja<strong>praw</strong> człowieka kształtowała się jako reakcja na funkcjonowanie państwatypu absolutystycznego. Zasadniczymi celami była ochrona obywateli przedpaństwem i zdobycie przez jednostki podmiotowości w życiu politycznym.Akcentowane były <strong>praw</strong>a obywatelskie.Druga racja uznania państwa za element definiujący <strong>praw</strong>a człowieka macharakter systematyczny. Niewątpliwą rzeczą jest to, że relacje między jednostkąa państwem stanowią istotną część problematyki <strong>praw</strong> człowieka. Jesttak dlatego, że dobrem fundamentalnym we współczesnej koncepcji tych<strong>praw</strong> jest nieinstrumentalne traktowanie człowieka, a dobro to zagrożone jestprzede wszystkim ze strony bytów kolektywnych, w tym państwa, które jakoinstytucja dysponuje siłą nieporównywalną z siłą poszczególnych jednostekczy grup społecznych.Trzecia przyczyna uznania <strong>praw</strong> człowieka za <strong>praw</strong>a oparte na relacjijednostek do państwa jest natury metodologicznej. Paradygmat rozumienia<strong>praw</strong> człowieka kształtowany był i jest <strong>praw</strong>em międzynarodowym <strong>praw</strong>człowieka i w analizach teoretycznych obecna jest tendencja do traktowania<strong>praw</strong> człowieka jedynie jako korelatów odpowiednich norm <strong>praw</strong>a międzynarodowego.Do natury traktatów chroniących <strong>praw</strong>a człowieka należy to, żezobowiązania podejmują państwa, toteż trudno się dziwić, że w <strong>praw</strong>ie międzynarodowymza podmiot zobowiązany uznaje się państwa. Analogicznasytuacja jest też na gruncie <strong>praw</strong>a konstytucyjnego (będącego drugim - nieanalizowanym tu bliżej - źródłem kształtującym pojmowanie <strong>praw</strong> człowiety ń s k i, <strong>Filozofia</strong> i historia <strong>praw</strong> człowieka, passim; R. J. V i n c e n t, Human Rightsand International Relations, Cambridge 1986, s. 12; H. S h u e, Basic Rights: Subsistence,Auflence, and US Foreign Policy, Princeton 1980, s. 60; S t a m m e r s, A Critique o fSocial Approaches, s. 496 nn. Inaczej w tej materii zob. Jasudowicz, Ewolucjainterpretacji, s. 227 nn.


152 PRAWA CZŁOWIEKA A ICH POZYTYWNOPRAWNA OCHRONAka), gdzie ochrona tych <strong>praw</strong> pojmowana jest przede wszystkim jako „tarcza”chroniąca jednostkę przed państwem270.To wszystko nie jest jednak przekonującym argumentem na to, że doistoty samych <strong>praw</strong> człowieka, o których mówi <strong>praw</strong>o międzynarodowe,należy relacja między jednostką a państwem. Odpowiednie racje przeciwkotemu stanowisku można wskazać analizując zarówno strukturę pozytywno<strong>praw</strong>nejochrony <strong>praw</strong> człowieka, jak i jej treść.2° Podmiot zobowiązań międzynarodowych a podmiot zobowiązanydo realizacji przedmiotu <strong>praw</strong>Przede wszystkim należy odróżnić dwojakiego typu podmiotowanie obowiązków.Po pierwsze, coś lub ktoś może być podmiotem obowiązków wobectego, z kim się umówił, niezależnie od tego, czy druga strona umowyodnosi korzyści z działań, do których ktoś się zobowiązał. Wobec tego,z kim się ktoś umawia i wobec kogo ponosi odpowiedzialność za podjętezobowiązania, podmiot ma obowiązek dotrzymania umowy. Po drugie, możnabyć podmiotem obowiązków ze względu na kogoś, kto odnosi korzyściz działań będących przedmiotem umowy271. Dla uporządkowania terminologiiproponuje się tu mówić o podmiocie podejmowanych zobowiązańw pierwszym przypadku, a o podmiocie obowiązków lub podmiocie zobowiązanymw ścisłym sensie - w drugim.Nie ulega wątpliwości, że jako strona umowy międzynarodowej państwojest podmiotem zobowiązań podjętych wobec innych stron umowy i wobecnich jest też odpowiedzialne za ich dotrzymanie. Mając na uwadze tendencjeobecne w <strong>praw</strong>ie międzynarodowym, za podmioty, wobec których państwojest podmiotem zobowiązań - w nieco szerszym sensie, mianowiciejako podmiot odpowiedzialny - można też w pewnym zakresie uznać organizacjemiędzynarodowe i ponadnarodowe272, które oceniają aktywnośćpaństw w dziedzinie <strong>praw</strong> człowieka zarówno z punktu widzenia podjętychprzez te państwa zobowiązań traktatowych273, jak i niezależnie od takichzobowiązań274.270 Zob. np. E. Ł ę t o w s k a, Po co ludziom konstytucja, W arszawa 1994, s. 9 nn.,77 n.271 Por. Hart, Are There any N atural R ightsl, s. 82 n.272 Deklaracja wiedeńska, pkt 1.4: „promowanie i ochrona wszystkich <strong>praw</strong> człowiekastanowi przedmiot uzasadnionej troski wspólnoty m iędzynarodow ej”.273 Na przykład Komitet Praw Człowieka powołany PPP.274 Na przykład Komisja Praw Człowieka ONZ zgodnie z procedurą 1235 lub 1503. Zob.


STRUKTURA POZYTYWNOPRAWNEJ OCHRONY PRAW CZŁOWIEKA j 5 3Choć nie ulega wątpliwości, że na mocy traktatów państwo jest podmiotemzobowiązanym do działania w określony sposób wobec podmiotów podległychjego jurysdykcji, to kwestią odrębną, i przez niektórych uważana zasporną, jest to, czy na mocy umów międzynarodowych państwo jest podmiotemzobowiązań wobec swych obywateli i swoich organów, czy równieżwobec nich jest odpowiedzialne za wywiązywanie się z podjętych zobowiązań,co w praktyce przekłada się na pytanie, czy jednostka może dochodzićswych <strong>praw</strong> w porządku wewnętrznym powołując się na normy <strong>praw</strong>a międzynarodowegoi czy rozmaite instytucje państwa mogą powoływać się nate normy w krajowym obrocie <strong>praw</strong>nym275.O tym, że czym innym jest bycie podmiotem podejmującym zobowiązaniamiędzynarodowe, a czym innym bycie podmiotem zobowiązanym realizującymprzedmiot poszczególnych <strong>praw</strong>, świadczy i to, że samo uznanie państwaza podmiot zobowiązań nie pozwala - ze względu na złożoność bytu,jakim jest samo państwo - rozstrzygnąć, co lub kto konkretnie, jaki byt,jest podmiotem obowiązków działań, których przedmiotem jest dobro wskazywanew normach pierwotnych. M ożliwa jest sytuacja, w której państwoprzyjmuje zobowiązania traktatowe dotyczące ochrony <strong>praw</strong> człowieka, a jed ­nocześnie władza sądownicza, będąca niewątpliwie istotnym elementem państwa,nie jest podmiotem zobowiązanym wobec podmiotów <strong>praw</strong>, jak tomiało miejsce w Polsce przed zmianami ustrojowymi.Ponadto podleganie zobowiązaniom międzynarodowym nie jest równoznacznez obowiązywaniem norm <strong>praw</strong>nych określających działania i podmio­F 1i n t e r m a n, Extra-Conventional Standard-Setting, s. 141 n.275 W Polsce przez dziesięciolecia odpowiadano na te pytania negatywnie. W sposóbzwięzły wyraził to Sąd Najwyższy w postanowieniu z 25 sierpnia 1987 r.: „Dopóki normy<strong>praw</strong>a międzynarodowego nie zostaną w sposób przewidziany <strong>praw</strong>em w ewnętrznym wprowadzonedo tego <strong>praw</strong>a, takim <strong>praw</strong>em nie stają się, a w konsekw encji nie wiążą sądów”(„Orzecznictwo Sądów Polskich” , 1988, nr 10, s. 447). Po przem ianach ustrojow ych nastąpiłaradykalna zmiana w orzecznictwie Sądu N ajwyższego, Trybunału K onstytucyjnego i NaczelnegoSądu Administracyjnego. Przykładowo w uzasadnieniu postanowienia Sądu Najwyższegoz 15 czerwca 1993 r. czytamy: „Państwo <strong>praw</strong>a bowiem jest to również takie państwo, któredotrzymuje swych zobowiązań ujętych w zawartych przez siebie i <strong>praw</strong>idłowo ratyfikowanychumowach i konwencjach międzynarodowych, z czego wynika, że normy takich umów i konwencjimogą i powinny być bezpośrednio stosowalne w w ewnętrznym obrocie <strong>praw</strong>nym i niewymagają dla swego stosowania żadnych dodatkowych czynności «transform ujących»” (Sygn.akt. I PRN 54/93). Zob. R. H 1 i w a, L. W i ś n i e w s k i, M iędzynarodowe Pakty PrawCzłowieka w orzecznictwie Sądu Najwyższego, Trybunału Konstytucyjnego i Naczelnego SąduAdm inistracyjnego, w: M iędzynarodowe pakty <strong>praw</strong> człowieka w polskim ustawodawstwiei praktyce organów ochrony <strong>praw</strong>a, red. L. W iśniewski, W arszawa 1966, s. 69 nn.; orzeczeniacyt. za: tamże, s. 62 i 72. Por. art. 91 ust. 1 K onstytucji RP.


154 PRAWA CZŁOWIEKA A ICH POZYTYWNOPRAWNA OCHRONAty działań realizujących stan rzeczy należny jednostce na podstawie normypierwotnej. Państwo, będąc już podmiotem obowiązków <strong>praw</strong>nomiędzynarodowych,zobowiązuje się do podjęcia kroków ustawodawczych, poprzez któreokreślone są podmioty zobowiązane z tytułu <strong>praw</strong> człowieka.Z punktu widzenia ontycznej struktury <strong>praw</strong> człowieka, tego, co chronione,od problematyki podmiotu zobowiązań bardziej podstawowa jest problematykapodmiotu zobowiązanego, pojętego jako podmiot działań realizującychnależne jednostce stany rzeczy. Problematyka podmiotu podejmowanychzobowiązań jest jak gdyby „piętro wyżej”, przynależy do problematykiimplementacji, która będzie szerzej podejmowana w dalszej części. Tu zasadniczepytanie brzmi: kto lub co jest podmiotem zobowiązanym do działańrealizujących należne z tytułu <strong>praw</strong> człowieka stany rzeczy?3° Podmioty zobowiązane inne niż państwoO tym, że podmiotem zobowiązanym do działań realizujących <strong>praw</strong>aczłowieka jest nie tylko państwo, łatwo się przekonać analizując treść podejmowanychmiędzynarodowo zobowiązań państwa. Państwo jako podmiotpodejmowanych zobowiązań międzynarodowych, zgodnie z powszechnieprzyjmowaną koncepcją obiektywnej odpowiedzialności państwa, obciążonejest odpowiedzialnością za naruszenia <strong>praw</strong> człowieka dokonane nie tylkoprzez jego organy, ale także przez podmioty podległe jego jurysdykcji276.Przyjmując taką konstrukcję zakłada się zatem, że podmiotem łamiącym<strong>praw</strong>a człowieka, a zatem i podmiotem zobowiązanym do odpowiednichdziałań z tytułu tych <strong>praw</strong>, jest nie tylko państwo.Do podobnego wniosku prowadzi także nawet pobieżna analiza zasadniczychtypów obowiązków państwa, wyznaczonych postanowieniami traktatówchroniących <strong>praw</strong>a człowieka. W yróżnia się zwykle trzy typy takich obowiązków:obowiązek respektowania, obowiązek ochrony i obowiązek zapewnienia277.W przypadku obowiązku respektowania państwo zobowiązane jest276 M i k, Zbiorowe <strong>praw</strong>a człowieka, s. 35.277 Zob. Drzewicki, Internationalization o f Human Rights, s. 30 n.; Stammers,A Critique o f Social Approaches, s. 497. Por. S h u e, Basic Rights, s. 60;Kiinnemann, A Coherent Approach to Human Rights, s. 328. Ta przyjm owana w teoriitypologia ma pewne mankamenty. W ymienionym obowiązkom można, odpowiednio, przyporządkowaćpostanowienia paktów: PPP art. 2 ust. 1 - obowiązek przestrzegania i zapewnienia,art. 2 ust. 2 - obowiązek przyjęcia środków prowadzących do realizacji <strong>praw</strong>; PPGart. 2 - obowiązek podjęcia kroków w celu stopniowego osiągnięcia pełnej realizacji <strong>praw</strong>.Typologia ta nie wyróżnia jako odrębnej kategorii obowiązku zapew nienia środka ochrony<strong>praw</strong>nej (PPP art. 2 ust. 3), opartego na odmiennej strukturze niż obowiązek ochrony (zob.


STRUKTURA POZYTYWNOPRAWNEJ OCHRONY PRAW CZŁOWIEKA 1 5 5do powstrzymania się od działań pozbawiających jednostkę statusu odpowiadającegojej godności w sytuacjach, gdy status ten został osiągnięty. Obowiązkiochrony nakładają na państwo obowiązek zapobiegania, aby jednostkabyła przez kogoś (w tym i instytucje) pozbawiana posiadanego statusu zgodnegoz jej godnością. W reszcie w przypadku obowiązku zapewniania państwoma obowiązek zapewnienia statusu zgodnego z godnością jednostki w sytuacji,gdy jest ona tego statusu pozbawiona. Państwo ma zatem nie tylkoobowiązki, których przedmiotem jest wprost stan rzeczy należny jednostcez tytułu <strong>praw</strong> człowieka, ale ma także obowiązki „wyższego rzędu”, którychprzedmiotem jest ochrona <strong>praw</strong>. W tym ostatnim przypadku przedmiotem niejest wprost stan rzeczy należny jednostce z tytułu <strong>praw</strong> człowieka, ale określenierelacji między podmiotem <strong>praw</strong> i przedmiotem a innymi uczestnikamiżycia społecznego. Do zagadnienia tego przyjdzie jeszcze powrócić przyanalizie struktury <strong>praw</strong>a do ochrony, jednak już tu widać uznanie podmiotówinnych niż państwo za podmiot obowiązków działań mających za przedmiotto, co należne z tytułu <strong>praw</strong> człowieka. O <strong>praw</strong>ach człowieka można sensowniemówić niezależnie od wskazania podmiotu zobowiązanego do działańrealizujących należne stany rzeczy.Za uznaniem innych niż państwo podmiotów zobowiązanych z tytułu <strong>praw</strong>człowieka przemawia także uwyraźniona w poprzednim rozdziale charakterystyka<strong>praw</strong> człowieka. Są one przyrodzone, zatem i niezależne od istnieniapaństw. Jednostka posiada <strong>praw</strong>a również wówczas, gdy instytucje państwoweznajdują się w stanie rozkładu.Obok wskazanych wyżej argumentów typu pośredniego, opartych na strukturzeobowiązków państw i na charakterystyce <strong>praw</strong>, za uznaniem innych niżpaństwa podmiotów zobowiązanych do działań realizujących przedmiot <strong>praw</strong>przemawiają także wprost postanowienia analizowanych aktów.Ostatni punkt preambuły Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka stanowi:Zgromadzenie OgólneOgłasza niniejszą Powszechną Deklarację Praw Człowieka jako wspólny standard do osiągnięciaprzez wszystkie ludy i wszystkie narody, tak aby każda jednostka i każdy organspołeczny, mając stale na względzie niniejszą Deklarację, dążyły poprzez nauczanie i wychowaniedo zapewnienia poszanowania tych <strong>praw</strong> i wolności, jak również do zabezpieczenia,poprzez rozwój środków o charakterze krajowym i międzynarodowym, ich powszechnegoi skutecznego uznania i przestrzegania [...].niżej pkt 3). Ponadto obowiązek respektowania obejmuje niekiedy pozytywne działania - zob.jednoznaczne w tej materii orzeczenia ETPC dotyczące art. 8 EKPC, np. B. v. France (CourtJudgm., 25 March 1992, ser. A, 232-C, 44), w: Orzecznictwo Strasburskie, s. 550.


1 5 6 PRAWA CZŁOWIEKA A ICH POZYTYWNOPRAWNA OCHRONADeklaracja skierowana jest do każdego człowieka i każdego elementu społeczeństwa(organ o f society), nie upatrując w sposób jednoznaczny państwajako podmiotu obowiązków realizacji formułowanych postulatów278.Powszechna Deklaracja w art. 1 głosi, że wszyscy ludzie „powinni postępowaćwobec innych w duchu braterstwa”, a art. 29 ust. 1 mówi, że „każdyczłowiek ma obowiązki wobec społeczności, w której to jedynie jest możliwyswobodny i pełny rozwój jego osobowości”.W preambułach do Międzynarodowych paktów <strong>praw</strong> człowieka (ust. 5)mowa jest wprost o obowiązkach jednostek w dziedzinie <strong>praw</strong> człowieka:jednostka ludzka, mająca obowiązki w stosunku do innych jednostek i w stosunku dospołeczności, do której należy, powinna dążyć do popierania i przestrzegania <strong>praw</strong> uznanychw niniejszym Pakcie.Również klauzule limitacyjne mogą być podstawą identyfikacji obowiązkówpostępowania jednostek, zarówno wobec narodu i państwa (ograniczenianp. ze względu na „bezpieczeństwo państwowe” czy „porządek publiczne”),jak i innych osób (ograniczenia „konieczne dla ochrony [...] podstawowych<strong>praw</strong> i wolności innych osób”)279.Klauzula limitacyjna w art. 19 ust. 3 M iędzynarodowego paktu <strong>praw</strong>obywatelskich i politycznych mówi wprost o tym, że korzystanie z wolnościwypowiedzi „pociąga za sobą specjalne obowiązki i szczególną odpowiedzialność”.W aktach ochrony <strong>praw</strong> człowieka uznane są także obowiązki rodzicówwobec dzieci oraz wzajemne obowiązki małżonków280.Społeczeństwo, obok państwa, wskazane jest wprost jako podmiot obowiązkóww art. 16 ust. 3 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka:Rodzina jest naturalną i podstawową komórką społeczeństwa oraz jest u<strong>praw</strong>niona doochrony ze strony społeczeństwa i państwa281.ł78 Zob. Michalska, Prawa człowieka, s. 57.279 Jednoznacznie wypowiada się w tej materii Amerykańska konwencja <strong>praw</strong> człowieka(1969) w art. 32: „Stosunek między obowiązkami a <strong>praw</strong>ami. 1. Każda osoba ma obowiązkiwobec swojej rodziny, społeczności i ludzkości. 2. Prawa każdej osoby są ograniczone <strong>praw</strong>amiinnych osób, bezpieczeństwem ogółu oraz słusznymi wymogami ogólnego dobrobytuw społeczeństwie dem okratycznym ”. W podobnym duchu A frykańska karta <strong>praw</strong> człowiekai ludów (1981), art. 27-29. Zob. Jasudowicz, Ewolucja interpretacji, s. 231..80 p p Q a r t j Q u s t j . p p p art 23 ust. 4, art. 24; Konwencja <strong>praw</strong> dziecka, art. 5 i 18.Zob. Jasudowicz, Ewolucja interpretacji, s. 229 n.281 Podobnie PPP art. 23 ust. 1.


STRUKTURA POZYTYWNOPRAWNEJ OCHRONY PRAW CZŁOWIEKA J 5 7Obok rozmaitych podmiotów życia społecznego w państwie za podmiotzobowiązany należy także uznać wspólnotę międzynarodową, organizacjemiędzynarodowe i ponadnarodowe, i to występujące nie tylko w (omawianejniżej) funkcji podmiotów kontrolujących wykonywanie podjętych przez państwazobowiązań. Tradycyjny model, w którym podmiotem zobowiązanymz tytułu <strong>praw</strong> człowieka były jedynie poszczególne państwa, rozsadzany jestprzez rozwój koncepcji solidarnościowych <strong>praw</strong> człowieka. Prawa te dotycządóbr, których ochrona przekracza możliwości poszczególnych państw. Charakterystycznedla tych <strong>praw</strong> jest to, że podmiotem zobowiązanym mogą byćobok państw różne organizacje międzynarodowe lub ponadnarodowe będące..centrami władzy”282.Również wspomniany wyżej proces, który doprowadził do uznania, że<strong>praw</strong>a człowieka są przedmiotem uzasadnionej troski wspólnoty międzynarodowej,dokonywał się nie tylko na płaszczyźnie kontroli zobowiązań państw,ale także na płaszczyźnie podejmowania przez te organizacje działań, którychprzedmiotem były wprost dobra należne człowiekowi z tytułu podstawowych<strong>praw</strong>, czego przykładem mogą być różnego typu akcje humanitarne.Ważnym podmiotem międzynarodowym mogącym podejmować działaniarealizujące wprost stany rzeczy należne z tytułu <strong>praw</strong>a człowieka jest OrganizacjaNarodów Zjednoczonych. Obok ogólnego wskazania na popieraniei zachęcanie do poszanowania <strong>praw</strong> człowieka i podstawowych wolności dlawszystkich, jako na jeden z celów ONZ283, Karta Narodów Zjednoczonychdaje podstawy nie tylko do kontrolowania działań innych podmiotów i formułowaniazaleceń284, ale także daje podstawy <strong>praw</strong>ne do podejmowaniawprost działań zmierzających do utrzymania lub przywrócenia pokoju (m.in.w oparciu o decyzje Rady Bezpieczeństwa285). Jeśli wziąć pod uwagę, że..uznanie przyrodzonej godności oraz równych i niezbywalnych <strong>praw</strong> wszystkichczłonków rodziny ludzkiej stanowi podstawę pokoju na świecie”286,to działania zmierzające do utrzymania lub przywrócenia pokoju mogąwprost dotyczyć realizacji <strong>praw</strong> człowieka."s2 D r z e w i c k i, Prawo do rozwoju, s. 47.283 KNZ art. 1 ust. 3, art. 55 lit. c.284 Zob. np. kompetencje Rady Gospodarczej i Społecznej określone w art. 62 KNZ.28:1 Zob. rozdz. VII, zwłaszcza art. 42 i następne KNZ.286 Pream buła pkt 1 w PDPC, PPG i PPP.


1 5 8PRAWA CZŁOWIEKA A ICH POZYTYWNOPRAWNA OCHRONA4° Horyzontalne działanie konstytucyjnie chronionych <strong>praw</strong> człowiekaPrzeciwko uznaniu państwa za podmiot obowiązków konstytutywnych dla<strong>praw</strong> człowieka przemawia także coraz powszechniejsze uznanie tzw. horyzontalnegodziałania <strong>praw</strong> człowieka formułowanych w konstytucjach poszczególnychpaństw. Zasadne jest domniemanie, że w porządku krajowymchronione są te same <strong>praw</strong>a, których ochronie służy <strong>praw</strong>o międzynarodowe,choć zakres i środki ochrony mogą być różne. Świadczy o tym traktowanieochrony <strong>praw</strong>nomiędzynarodowej za subsydiarną, która dochodzi do głosuwtedy, gdy zawiodą środki krajowe287. Podobnie jak w <strong>praw</strong>ie międzynarodowym,w przypadku konstytucyjnej ochrony <strong>praw</strong> człowieka w centrumzainteresowania stoi relacja jednostki wobec państwa. Konstytucja jednak zeswej istoty nie dotyczy tylko relacji jednostki do państwa, ale jednocześniedaje podstawy porządkowania całego życia społecznego, kształtuje zatemrelacje między różnymi jego podmiotami288. Celem konstytucyjnej ochrony<strong>praw</strong> człowieka jest położenie takich podstaw, aby w życiu społecznymrespektowane były <strong>praw</strong>a człowieka.Problem horyzontalnego działania <strong>praw</strong> człowieka można zawrzeć w pytaniu:czy, a jeżeli tak, to w jaki sposób, konstytucyjna ochrona <strong>praw</strong> człowiekadeterminuje relacje <strong>praw</strong>ne między osobami fizycznymi oraz międzyróżnymi innymi podmiotami życia społecznego?289 Są <strong>praw</strong>a, które z naturydotyczą jedynie relacji między państwem a jednostką, jak np. <strong>praw</strong>o doobrońcy w procesie karnym290. Niemniej jednak w zdecydowanej większości<strong>praw</strong> chronionych konstytucją wskazać można normy pierwotne wyróżniającepewne dobra jako relewantne dla jednostki i grup społecznych, dobra,które nie muszą być realizowane jedynie przez państwo. Uznając złożonycharakter <strong>praw</strong>nopozytywnej ochrony <strong>praw</strong> człowieka, obejmujący, oboknorm wtórnych, również normy pierwotne wyróżniające pewne stany rzeczy2X7 Zob. np. M. S c h e i n i n, International M echanisms and Procedures fo r Im plementation,w: An Introduction to the International Protection o f Human R ights, s. 355; M i k.Zbiorowe <strong>praw</strong>a człowieka, s. 36; por. art. 9 Konstytucji RP.288 Konstytucyjna ochrona <strong>praw</strong> człowieka, obejm ująca nie tylko relacje między państwema jednostką, może być uznana za realizację <strong>praw</strong>a sformułowanego w art. 28 PDPC: „Każdyjest u<strong>praw</strong>niony do takiego porządku społecznego i m iędzynarodowego, w którym mogą byćw pełni zrealizowane <strong>praw</strong>a i wolności przedstawione w niniejszej D eklaracji”.289 Por. Z. K ę d z i a, Horyzontalne działanie <strong>praw</strong> obywatelskich, w: Państwo. Prawo.Obywatel. Zbiór studiów ku czci prof. A. Łopatki, W arszawa 1989, s. 519 n.; por.C 1 a s s e n, Die D rittwirkung der Grundrechte, s. 66.~90 Kędzia, Horyzontalne działanie <strong>praw</strong> obywatelskich, s. 528 n.


STRUKTURA POZYTYWNOPRAWNEJ OCHRONY PRAW CZŁOWIEKA 1 5 9ze względu na podmiot <strong>praw</strong>, nie ma wątpliwości, że przepisy konstytucyjnedotyczące ochrony <strong>praw</strong> człowieka mogą kształtować i faktycznie kształtują291nie tylko relacje wertykalne typu jednostka-państw o, ale -stosownie do swej natury292 - również relacje w wymiarze horyzontalnym,zachodzące między rozmaitymi podmiotami życia społecznego293. Nagruncie <strong>praw</strong>a polskiego znamienna w tej materii jest wypowiedź NaczelnegoSądu Administracyjnego, który w uzasadnieniu do wyroku z dnia 26października 1984 r. stwierdził m.in., że „każda zasada konstytucyjna musibyć przestrzegana na gruncie wszystkich dziedzin polskiego <strong>praw</strong>a”294.W arto zauważyć, że podkreślanie wertykalnego wymiaru ochrony <strong>praw</strong>człowieka jest spójne raczej z uznaniem modelu społeczeństwa, w którymdominują władcze formy organizowania życia wspólnoty, a jednostki przeciwstawionesą państwu, niż - docelowemu z punktu widzenia <strong>praw</strong> człowieka- modelowi, w którym dominują społeczne formy organizacji, a państwo jestśrodowiskiem i tworzy środowisko sprzyjające rozwojowi człowieka295.Również w systemie <strong>praw</strong>nym Stanów Zjednoczonych, mającym odmiennąstrukturę niż <strong>praw</strong>o kontynentalne, można wskazać tendencję - przyznaćtrzeba, że słabszą niż w <strong>praw</strong>ie typu kontynentalnego - do uznania innychniż państwo podmiotów obowiązków z tytułu gwarantowanych konstytucyjniepodstawowych <strong>praw</strong>, <strong>praw</strong> obejmujących, zasadniczo rzecz biorąc, <strong>praw</strong>aosobiste i polityczne. Za pierwszy znaczący krok w kierunku uznania oddziaływania<strong>praw</strong> osobistych na płaszczyźnie horyzontalnej można uznać Civil291 W yróżnia się horyzontalne oddziaływanie strukturalne - przede wszystkim poprzezustawodawstwo, które powinno brać pod uwagę <strong>praw</strong>a człowieka, oraz horyzontalne stosow a­nie: (a) bezpośrednie, gdy konstytucyjna norma staje się podstawą orzeczenia sądowegosamodzielnie lub wraz z inną normą; (b) pośrednie, gdy proklamowane w konstytucji <strong>praw</strong>asą brane pod uwagę w procesie rekonstrukcji normy <strong>praw</strong>nej, która ma być podstawą rozstrzygnięciapodejmowanego przez organ państwa. Tamże, s. 529 nn.292 H ä b e r 1 e, Stellungnahme zu M enschenrechts- und G rundrechtsfragen des polnischenEntwurfs 1991, s. 143 nn. Unikać należy tzw. jednolitego bezpośredniego działaniaHoryzontalnego, w którym nie brałoby się pod uwagę istotnych różnic między relacjami napłaszczyźnie horyzontalnej a relacjami do państwa. Zob. tamże.293 Szczegółową analizę teoretyczną daje R. Alexy (Theorie der Grundrechte, s. 477 nn.).Zasadnicze argumenty przeciwko doktrynie o horyzontalnym działaniu przedstaw ia i krytycznieanalizuje Z. Kędzia (Horyzontalne działanie <strong>praw</strong> obywatelskich, s. 524 nn.).294 Sygn. 1161/84, wyrok z dnia 26 X 1984 - cyt. za: K ę d z i a, Horyzontalne działanie<strong>praw</strong> obywatelskich, s. 521. Zob. Alexy, Theorie der Grundrechte, s. 134 n.; liczneprzykłady horyzontalnego działania <strong>praw</strong> człowieka podaje C. D. Classen (Die Drittwirkungster Grundrechte, passim)."9;’ Por. Kędzia, Horyzontalne działanie <strong>praw</strong> obywatelskich, s. 522 n.


160 PRAWA CZŁOWIEKA A ICH POZYTYWNOPRAWNA OCHRONARights Act z 1964 r., zakazujący stosowania zasady separate but equalw stosunkach między osobami prywatnymi. Niemniej jednak za podstawę<strong>praw</strong>ną wydania tego aktu nie wskazano konstytucyjnej ochrony <strong>praw</strong> osobistych,ale art. 1 § 8 Konstytucji Stanów Zjednoczonych, przyznający Kongresowikompetencję regulowania międzystanowego obrotu <strong>praw</strong>nego296.W tym przypadku zatem należałoby mówić raczej wprost o ochronie <strong>praw</strong>człowieka w relacjach między jednostkami niż o horyzontalnym działaniukonstytucyjnych gwarancji <strong>praw</strong> człowieka.Jako pewnego typu odpowiednik kontynentalnej doktryny o horyzontalnymdziałaniu konstytucyjnie chronionych <strong>praw</strong> człowieka można uznać doktrynęstate action, przyjętą w praktyce orzeczniczej Sądu Najwyższego StanówZjednoczonych. State action to każde działanie osoby prywatnej, które możebyć uznane za działanie państwa. Każde takie działanie związane jest <strong>praw</strong>emkonstytucyjnym chroniącym <strong>praw</strong>a podstawowe. Działanie może być uznaneza state action np. wtedy, gdy jest wymuszone przez państwo, gdy organypaństwa współdziałają z jednostką w naruszaniu podstawowych <strong>praw</strong>, gdyorgany państwa zawarły z jednostką porozumienie w celu zapewnienia fasadyprywatności działaniom służącym celom państwa, a naruszającym <strong>praw</strong>apodstawowe. Listę tę można by poszerzać. W nikliwa analiza wskazujejednak, że Sąd Najwyższy rozstrzygając poszczególne przypadki przedewszystkim porównywał <strong>praw</strong>o skarżącego z - wchodzącym w kolizjęz realizacją tego <strong>praw</strong>a - <strong>praw</strong>em dokonującego domniemanego naruszenia.Dopiero po rozważeniu tych kolidujących z sobą <strong>praw</strong> i stwierdzeniu, żenaruszone zostało podstawowe <strong>praw</strong>o, poszukiwano racji, dla których działanianaruszające to <strong>praw</strong>o można by uznać za state action291. Trudnooprzeć się wrażeniu, że uznanie naruszenia któregoś z <strong>praw</strong> osobistychprzez jednostkę za naruszenie tego <strong>praw</strong>a przez państwo funkcjonuje jakofikcja <strong>praw</strong>na, analogiczna do stosowanej niegdyś w <strong>praw</strong>ie międzynarodowym,gdy pokrzywdzenie obywatela jednego państwa przez inne traktowanebyło przede wszystkim jako naruszenie <strong>praw</strong> państwa, którego obywatelzostał pokrzywdzony.296 Tamże, s. 283 n.297 Szczegółową analizę znaleźć można w: T. G i e g e r i c h, Privatwirkung derGrundrechte in den USA. Die State Action Doctrine des U.S. Supreme Court und die Bürgerrechtsgesetzgebungdes Bundes, Berlin 1992.


STRUKTURA POZYTYWNOPRAWNEJ OCHRONY PRAW CZŁOWIEKA 161>1=Przeprowadzone analizy każą uznać, że podmiotem obowiązków z tytułu<strong>praw</strong> człowieka może być w zasadzie każdy podmiot życia społecznego, takw porządku krajowym, jak i międzynarodowym. W niczym nie umniejsza topotrzeby wywiązywania się państwa z każdego z wyróżnionych typów obowiązków.Obowiązki te jednak muszą być jednocześnie postrzegane w szerszejperspektywie. Podejmowanie przez państwa międzynarodowych zobowiązańz tytułu <strong>praw</strong> człowieka może być z powodzeniem traktowane jakojeden ze sposobów ochrony <strong>praw</strong>, które są przyrodzone i istnieją niezależnieod zobowiązań przyjmowanych w ramach pozytywnego <strong>praw</strong>a międzynarodowego.Obowiązki respektowania <strong>praw</strong> przez państwa można z powodzeniemtraktować jako obowiązki jednego z podmiotów zobowiązanych z tytułu<strong>praw</strong> człowieka. Obowiązek ochrony prowadzi wprost do wniosku, żez tytułu <strong>praw</strong> człowieka zobowiązane być mogą inne podmioty niż państwo298.To, że państwo ma obowiązek ich określenia, można traktowaćjako element, który nie tyle jest pochodną charakteru <strong>praw</strong> człowieka, ile<strong>praw</strong>a pozytywnego - stanowionego przez organy państwa. W przypadkuobowiązku zapewnienia trudno jest utrzymywać, że to jedynie państwo maobowiązek określonych świadczeń, zwłaszcza w sferze <strong>praw</strong> należących dodrugiej rodziny. Uwzględnienie zasady pomocniczości każe raczej uznać, żeobowiązkiem państwa jest takie kształtowanie życia społecznego, aby określonedobra były zapewniane przez wspólnoty możliwie najniższego rzędu.Różnorodność możliwych podmiotów zobowiązanych do działań realizujących<strong>praw</strong>a człowieka nie pozwala na utrzymanie tezy, że z <strong>praw</strong>ami tymimamy do czynienia jedynie wówczas, gdy podmiotem zobowiązanym jestpaństwo. Co więcej, samo określenie podmiotu zobowiązanego i treści działaniajest środkiem ochrony poszczególnych <strong>praw</strong>, a nie elementem konstytutywnymposiadania <strong>praw</strong>. W przeciwnym przypadku pod znakiem zapytaniapostawić należałoby ich przyrodzoność. Prawa człowieka konstytuowane byłybydopiero poprzez ustalenie środków ich ochrony. W ypada zatem skonstatować,że ochrona czy realizacja <strong>praw</strong> wymaga odpowiednich obowiązkówdziałania rozmaitych podmiotów życia społecznego, a determinacja treścii podmiotu tych obowiązków nie jest elementem konstytutywnym samych<strong>praw</strong>. Niemniej jednak samą determinację podmiotów zobowiązanych i charakteruzobowiązań można uznać za <strong>praw</strong>o, za to, co należne z tytułu <strong>praw</strong>298 Zob. Wellman, An Approach to Rights, s. 23 nn., 112 nn.


162 PRAWA CZŁOWIEKA A ICH POZYTYWNOPRAWNA OCHRONAczłowieka, gdyż uznając dynamiczną strukturę <strong>praw</strong> człowieka, za dobronależne trzeba uznać również środki realizacji tego, co należne.c) Charakter relacji między podmiotem <strong>praw</strong>a a podmiotemzobowiązanymŚrodkiem zapewnienia podmiotowi <strong>praw</strong>a tego, co należne, jest określeniesytuacji <strong>praw</strong>nej innych podmiotów życia społecznego - podmiotów zobowiązanych.Podmiot zobowiązany w szerokim tego słowa znaczeniu (opposabilite)jest podmiotem zobowiązanym ze względu na swe „właściwości normatywne”,czyli ze względu na swą sytuację <strong>praw</strong>ną wyznaczoną normami<strong>praw</strong>nymi. Ta sytuacja, o ile ma prowadzić do realizacji tego, co należne,jest charakteryzowana ze względu na podmiot <strong>praw</strong>a a i stan rzeczy Sa.Relacje omawianego tu typu łączą zatem trzy spośród czterech wskazanychelementów. Bliższe określenie typów <strong>praw</strong> Pß i relacji będących tu przedmiotemzainteresowania wymaga ogólnego scharakteryzowania rozmaitych sytuacji<strong>praw</strong>nych podmiotów <strong>praw</strong>a. Charakterystyka taka jest niezbędna równieżdla uporządkowania zagadnień terminologicznych.Wśród sytuacji <strong>praw</strong>nych, obok proponowanych wyżej - mających specyficznycharakter - pierwotnych sytuacji <strong>praw</strong>nych podmiotu <strong>praw</strong>a, wyróżniasię dwa zasadnicze typy sytuacji <strong>praw</strong>nych, mianowicie podstawowe i pochodne.Podstawowe powstają ze względu na taką <strong>praw</strong>ną kwalifikację zachowańdanego podmiotu, która nie zawiera relatywizacji tych zachowań dojakiejś innej osoby niż adresat normy (zespołu norm), ze względu na którądokonywana jest kwalifikacja.1° Podstawowe sytuacje <strong>praw</strong>nePodstawową sytuację <strong>praw</strong>ną można scharakteryzować jako ukonstytuowanąnormą <strong>praw</strong>ną (zespołem norm) relację dwuczłonową zachodzącą międzypodmiotem-adresatem normy a działaniem. Punktem odniesienia są normyzakazujące lub nakazujące określone zachowania. Jeżeli pewne działanie jestjakiemuś podmiotowi nakazane lub zakazane ze względu na normę <strong>praw</strong>nąlub zespół norm, to można też powiedzieć, że działanie to jest przedmiotemobowiązku. Ze względu na normę lub zespół norm działanie może być kwalifikowanejako:1. (a) nakazane299, gdy obowiązuje norma nakazująca to działanie,"J) Pojęcie „nakazu” traktuje się zwykle jako pojęcie pierwotne. Za jego pomocą można


STRUKTURA POZYTYWNOPRAWNEJ OCHRONY PRAW CZŁOWIEKA 1 6 3(b) fakultatywne, gdy nie obowiązuje norma nakazująca to działanie;2 . (a) zakazane, gdy obowiązuje norma zakazująca tego działania,(b) dozwolone, gdy nie obowiązuje norma zakazująca tego działania;3. (a) indyferentne, gdy nie jest ani nakazane, ani zakazane, tzn. jestjednocześnie fakultatywne i dozwolone,(b) nieindyferentne, gdy jest bądź nakazane, bądź zakazane300.Tym kwalifikacjom działań odpowiadają podstawowe sytuacje <strong>praw</strong>ne podmiotudziałań - adresata normy. Można np. powiedzieć, że adresat normy„ma nakaz” lub „ma zakaz” działania w określony sposób. W przypadku gdydziałanie pewnego typu jest indyferentne, podmiot tego działania ma wolnośćjego wykonania. Wolność będąca podstawową sytuacją <strong>praw</strong>ną podmiotu,powstającą ze względu na brak norm nakazujących lub zakazujących danegodziałania, określana tu będzie jako wolność prosta.Od strony ontologicznej sytuacja <strong>praw</strong>na jest tu traktowana jako pewnacecha podmiotu. Cechą tą jest relacja podmiotu do pewnego stanu jego bytu(polegającym np. na działaniu lub niedziałaniu w określony sposób), którypowinien lub nie powinien aktualnie zaistnieć lub którego aktualizacja niejest stanem normatywnie wyróżnionym.2° Pochodne sytuacje <strong>praw</strong>nePochodne sytuacje <strong>praw</strong>ne powstają wówczas, gdy kwalifikacja <strong>praw</strong>nazachowania danego podmiotu zawiera relatywizację tego zachowania dojakiejś innej osoby. Wesley Newcomb Hohfeld, którego prace stanowią zasadniczypunkt odniesienia późniejszej dyskusji nad <strong>praw</strong>em podmiotowym301,wyróżnił osiem typów takich sytuacji, określanych przez niegoscharakteryzować zakaz oraz działanie zakazane. Zob. A. R e d e 1 b a c h, S. W r o n-.< o w s k a, Z. Ziembiński, Zarys teorii państwa i <strong>praw</strong> a, W arszawa 1992, s. 144.300 Zob. Z. Ziembiński, Problemy podstawowe <strong>praw</strong>oznawstwa, W arszawa 1980,s. 349 n.301 Swoją teorię przedstawił Hohfeld w dwóch pracach: Some Fundamental Legal Conceptionsas Applied in Judicial Reasoning (1914) i Fundamental Legal Conceptions as Appliedin Judicial Reasoning (1917), które zostały następnie wydane w zbiorze Fundamental LegalConceptions as Applied in Judicial Reasoning and Other Legal Essays (New Haven 1923).Podobną teorię zarysował również Jeremy Bentham w pracy O f Laws in General z 1782 r.,sdnakże praca ta wydana została dopiero w 1945 r. pod tytułem The Lim its o f JurisprudenceD efined (New York 1945). Na temat historii zob. Alexy, Theorie der Grundrechte,s. 187.


1 6 4 PRAWA CZŁOWIEKA A ICH POZYTYWNOPRAWNA OCHRONAmianem podstawowych relacji <strong>praw</strong>nych302. Można je pogrupować w czterypary, których elementami są sytuacje korelatywne - każdemu przypisaniudanej sytuacji <strong>praw</strong>nej jednemu podmiotowi odpowiada przypisanie sytuacjikorelatywnej innej osobie303. Są to:1. (a) right, <strong>praw</strong>o-u<strong>praw</strong>nienie;(b) duty, obowiązek;2 . (a) privilège, wolność relacyjna (brak obowiązku);(b) no-right, brak <strong>praw</strong>a-u<strong>praw</strong>nienia;3. (a) power, kompetencja;(b) liability, podległość kompetencji;4. (a) immunity, wolność od podległości kompetencji;(b) disability, brak kompetencji.Pierwsze elementy, elementy (a), każdej z par określają sytuację <strong>praw</strong>ną,którą można scharakteryzować formułą „ma <strong>praw</strong>o”. Hohfeld twierdził, żekażde posiadanie przez kogoś jakiegoś <strong>praw</strong>a da się adekwatnie scharakteryzowaćjedną z tych czterech sytuacji lub ich kombinacją. Między elementamipar (1) i (2) oraz (3) i (4) zachodzą pewne relacje logiczne. Relacja negacjizachodzi między (l.a) i (2.b), (l.b) i (2.a) oraz między (3.a) i (4.b) oraz(3.b) i (4.a)304.Z punktu widzenia relacji między podmiotami <strong>praw</strong>a pochodne sytuacje<strong>praw</strong>ne zachodzące między dwoma podmiotami są sytuacjami najprostszymi.Hohfeld określa je zatem jako „strictly fundamental légal relations [...] suigeneris”305. Relacje te były przez niego traktowane jako relacje dwuelementowe:przypisanie komuś <strong>praw</strong>a jest ustanowieniem pewnej dwuczłonowejrelacji zachodzącej między dwiema osobami (podmiotami <strong>praw</strong>nymi). Obecniecharakterystykę poszczególnych relacji zaproponowaną przez Hohfeldawzbogaca się zwykle przez wskazanie przedmiotu będącego działaniem lub- szerzej - stanem podmiotu306. Dlatego mówi się o relacjach trójczłono-302 Hohfeld, Fundamental Legal Conceptions, s. 36.303 Zob. L. R i e b o 1 d, Recht, Rechte in der Analityschen Philosophie, w: H istorischesWörterbuch der Philosophie, hrsg. von J. Ritter, K. Gründer, t. VIII, Basel 1992,szp. 234. Dyskusję w polskiej teorii i filozofii <strong>praw</strong>a dotyczącą korelatyw ności „<strong>praw</strong>”i „obowiązków” referuje, podając bogatą literaturę, K. M otyka ( Wpływ Leona Petrażyckiegona polską teorię i socjologię <strong>praw</strong>a, Lublin 1993, s. 138 nn.).,04 Bliżej na temat tych związków logicznych zob. A 1 e x y, Theorie der Grundrechte,s. 182 nn.305 Hohfeld, Fundamental Legal Conceptions, s. 36.306 Zob. F i n n i s, Natural Law, s. 199; por. A 1 e x y, Theorie der Grundrechte,s. 188 nn.


STRUKTURA POZYTYWNOPRAWNEJ OCHRONY PRAW CZŁOWIEKA 1 6 5wych, łączących podmiot <strong>praw</strong>a, podmiot zobowiązany (opposabilite) orazprzedmiot. Przedmiot, czy to charakteryzowany działaniem podmiotu <strong>praw</strong>a,czy to podmiotu zobowiązanego, jest przedmiotem <strong>praw</strong>a ze względu na podmiot<strong>praw</strong>a. Jako taki, przedmiot ten może być traktowany jako stan rzeczySp. Do relacji między Sp a Sa przyjdzie jeszcze powrócić, tu wystarczy przyjąć,że Sp jest aspektem należnego stanu rzeczy Sa. Podstawowa struktura<strong>praw</strong>a, o którym tu mowa, może być przedstawiona za pomocą następującejformuły:((3) Pp (a, p, Sp) - s ma <strong>praw</strong>o P p wobec podmiotu p do Sp, gdzie Spjest aspektem Sa.Wskazane przez Hohfelda typy relacji wyznaczają cztery zasadnicze typy<strong>praw</strong>a Pp podmiotu <strong>praw</strong>a a do stanu rzeczy Sp wobec podmiotu zobowiązanegop. które można wyrazić następującymi formułami:( 1) P p/U (a, p , Sp) - podmiot a ma <strong>praw</strong>o-u<strong>praw</strong>nienie Pp/u wobec podmiotup do Sp,(2) Pp/w_r (a. p , Sp) - podmiot a ma wolność relacyjną Pp/w_r wobec podmiotuP do Sp,( 3) Pp/k (a, p, Sp) - podmiot a ma kompetencję Pp/k wobec podmiotup do Sp,(4) .Pp/w_k (a, p , Sp) - podmiot a ma wolność od podlegania kompetencji P n /^wobec podmiotu p do Sp.Zdaniem Hohfelda pierwszy element każdej z czterech wskazanych przezniego par daje się adekwatnie scharakteryzować drugim i na odwrót. Sytuacja<strong>praw</strong>na podmiotu <strong>praw</strong>a typu Pp daje się zatem w pełni scharakteryzowaćsytuacją <strong>praw</strong>ną podmiotu zobowiązanego:( 1) a jest podmiotem <strong>praw</strong>a-u<strong>praw</strong>nienia wobec p do Sp wtedy i tylko wtedy,gdy p jest podmiotem obowiązku wobec a do Sp;12) a jest podmiotem wolności relacyjnej wobec p do Sp wtedy i tylko wtedy,gdy p jest podmiotem nie posiadającym <strong>praw</strong>a-u<strong>praw</strong>nienia wobeca do Sp;'3) a jest podmiotem kompetencji wobec p do Sp wtedy i tylko wtedy, gdyp jest podmiotem podległym kompetencji a do Sp;'4) ci jest podmiotem wolności od podlegania kompetencji p do Sp wtedyi tylko wtedy, gdy p jest podmiotem nie posiadającym kompetencji wobeca do Sp.


1 6 6 PRAWA CZŁOWIEKA A ICH POZYTYWNOPRAWNA OCHRONAa j Prawo-u<strong>praw</strong>nienie. U<strong>praw</strong>nienie i wolność <strong>praw</strong>nie chronionaChociaż formule „ma <strong>praw</strong>o” może odpowiadać każdy z pierwszych elementówczterech wskazanych wyżej par sytuacji <strong>praw</strong>nych, za <strong>praw</strong>o sensustricto uważał Hohfeld <strong>praw</strong>o-u<strong>praw</strong>nienie (right). Prawu-u<strong>praw</strong>nieniu podmiotua względem podmiotu p do Sp odpowiada obowiązek podmiotup względem a zrealizowania Sp. Konstytutywne dla tych relacji są normynakazujące lub zakazujące Sp podmiotowi p. W przypadku gdy <strong>praw</strong>o-u<strong>praw</strong>nienieoparte jest na nakazie n, można mówić o u<strong>praw</strong>nieniu, w węższym tegosłowa znaczeniu, Pp/u/n podmiotu a do świadczenia Sp ze strony p.W przypadku gdy <strong>praw</strong>o-u<strong>praw</strong>nienie oparte jest na adresowanym do p zakaziez realizacji Sp, wówczas można mówić o wolności <strong>praw</strong>nie chronionejPp/u/z podmiotu a wobec p do Sp. Podmiot a ma <strong>praw</strong>o do tego, aby podmiotp nie dokonywał pewnych działań i nie ingerował w jakiś stan rzeczy -w określoną sferę życia i działań a 307.pj Wolność relacyjnaJako przekład użytego przez Hohfelda terminu privilege przyjmuje się tutermin „wolność relacyjna”. Termin „przywilej” mógłby być mylący, gdyżprzyjęło się nim określać pewien szczególny typ <strong>praw</strong>a-u<strong>praw</strong>nienia, mianowiciesytuację <strong>praw</strong>ną podmiotu a wyznaczoną normami nakazującymi podmiotowip wykonać na rzecz podmiotu a świadczenie standardowo bardziejkorzystne niż to, do którego u<strong>praw</strong>nione są wobec podmiotu p jakieś innepodmioty <strong>praw</strong>a308. Wolność relacyjna jest w gruncie rzeczy wolnościąprostą ujmowaną ze względu na relację do innych osób. Jeżeli bowiem podmiota nie jest adresatem ani nakazu, ani zakazu w jakiejś sferze działania(wolność prosta), to nie ma on także w tej sferze obowiązku działania narzecz innych podmiotów ani powstrzymania się od działań względem nich.307 Zob. R edelbach, Wronkowska, Ziembiński, Zarys teorii państwai <strong>praw</strong>a, s. 146 nn. Inną konwencję term inologiczną przyjmuje R. Alexy (Theorie derGrundrechte, s. 208 nn.), który za wolność <strong>praw</strong>nie chronioną uważa sytuację złożoną z sytuacjiwyznaczonej normą zakazującą ingerencji połączonej z wolnością prostą lub relacyjną bądźz nakazem wykonania działania chronionego przed ingerencją innych; podobnie Z. ZiembińskiCProblemy podstawowe <strong>praw</strong>oznawstwa, s. 355).308 Por. Redelbach, Wronkowska, Ziembiński, Zarys teoriipaństwa i <strong>praw</strong>a, s. 151; Alexy, Theorie der Grundrechte, s. 190.


STRUKTURA POZYTYWNOPRAWNEJ OCHRONY PRAW CZŁOWIEKA 1 6 7Wolność relacyjna charakteryzowana jest jako prosta negacja obowiązku309.Wolności relacyjnej podmiotu a względem podmiotu p do S 3 odpowiadabrak <strong>praw</strong>a-u<strong>praw</strong>nienia (no-right) podmiotu p względem podmiotua do Sp. A zatem Sp nie jest podmiotowi a ani nakazane, ani zakazane.O pełnej przekładalności na korelatywny wobec <strong>praw</strong>a obowiązek możnamówić tylko w przypadku <strong>praw</strong>a-u<strong>praw</strong>nienia. W przypadku wolności korelatemnie jest <strong>praw</strong>o-u<strong>praw</strong>nienie, które przekładalne jest na obowiązek działanialub niedziałania, lecz właśnie jego brak.y) KompetencjaO kom petencji310 podmiotu a względem podmiotu p mówi się wówczas,gdy pewnego typu działanie podmiotu a prowadzi do zmiany sytuacji <strong>praw</strong>nejpodmiotu p. Nie każda zmiana sytuacji <strong>praw</strong>nej podmiotu p, będącaskutkiem działania podmiotu a, świadczy o tym, że a ma kompetencję względemp. Na przykład wyrządzenie komuś szkody zmienia sytuację <strong>praw</strong>nąposzkodowanego, gdyż w wyniku działania poszkodowany ma u<strong>praw</strong>nieniedo świadczenia polegającego na na<strong>praw</strong>ieniu wyrządzonej mu szkody. Specyfikąkompetencji jest to, że działania zmieniające sytuację <strong>praw</strong>ną innegopodmiotu są działaniami zmieniającymi sytuację <strong>praw</strong>ną ze względu na regułynadające pewnym czynnościom psychofizycznym znaczenie, którego niezależnieod tych reguł czynności te nie posiadają. Ponieważ znaczenie, senstych czynności oparty jest na określonej tymi regułami konwencji (w sensie:na umownym ustaleniu czegoś), czynności te nazywane są czynnościamikonwencjonalnymi311. Przykładem czynności konwencjonalnej jest podniesienieręki w określonych okolicznościach, które na mocy przyjętych reguł3


1 6 8 PRAWA CZŁOWIEKA A ICH POZYTYWNOPRAWNA OCHRONAjest aktem glosowania. Ogólnie można zatem scharakteryzować kompetencjęw sposób następujący: a ma kompetencję wobec p do Sp, gdy a może dokonaćczynności konwencjonalnej K z takim skutkiem, że przez jej dokonanieulegnie zmianie sytuacja <strong>praw</strong>na Sp podmiotu p.Zmiana sytuacji <strong>praw</strong>nej to nic innego jak powstanie w wyniku czynnościkonwencjonalnej nowej sytuacji <strong>praw</strong>nej. Sytuacja <strong>praw</strong>na podmiotu p powstaław wyniku czynności dokonanej przez podmiot a może być sytuacjąróżnego typu, np. obowiązkiem, u<strong>praw</strong>nieniem, wolnością relacyjną lub prostąkompetencją312.Z punktu widzenia realizacji <strong>praw</strong> człowieka sama treść czynności konwencjonalnejK jest mało istotna - na mocy konwencji może być taka lubinna; istotny jest natomiast rezultat niepodejmowania lub podejmowania tejczynności - zachowana lub powstająca sytuacja <strong>praw</strong>na podmiotu p. Naomawianym tu poziomie ochrony odpowiadającym formułom typu (3 ów rezultatmoże być traktowany jako stan rzeczy Sp. W kontekście zatem prowadzonychrozważań dotyczących relacji między podstawowymi elementamicharakteryzującymi pozytywno<strong>praw</strong>ną ochronę <strong>praw</strong> człowieka można kompetencjęP p/k potraktować również jako sytuację <strong>praw</strong>ną będącą relacją międzytrzema zasadniczymi elementami: podmiotem <strong>praw</strong>a-kompetencji a, podmiotempodległym kompetencji p oraz przedmiotem Sp będącym stanemrzeczy, którego osiągnięcie jest celem podejmowanych działań K3i3. Podstawątej relacji trójelementowej jest norma <strong>praw</strong>na wraz z działaniem K.8) Wolność od podlegania kompetencjiAngielski termin immunity można trafnie oddać wyrażeniem „wolność odpodlegania kompetencji” . Przekład „immunitet” byłby mylący, gdyż w językupolskim tym ostatnim terminem przyjęło się określać pewien szczególnyprzypadek niepodlegania kompetencji, taki mianowicie, w którym podmiota zwolniony jest od podległości kompetencji podmiotu p, podczas gdy innepodmioty kompetencji tej podlegają. W takim sensie mówi się np. o immuni­312 A 1 e x y, Theorie der G rundrechte, s. 218 n.; por. Redelbach, Wronkowska,Ziembiński, Zarys teorii państwa i <strong>praw</strong> a, s. 147 n.313 Niekiedy za przedmiot normy kompetencyjnej uważa się samą czynność konw encjonalną- zob. Redelbach, Wronkowska, Ziembiński, Zarys teoriipaństwa i <strong>praw</strong> a, s. 151. Z punktu widzenia ochrony <strong>praw</strong> człowieka przyjęta tu term inologiawydaje się odpowiedniejsza. To, że czynnością konw encjonalną jest takie, a nie innedziałanie, jest czymś umownym, więc „przypadłościowym ”, a w łaściwym przedm iotem jestefekt podjęcia lub niepodjęcia tego działania.


STRUKTURA POZYTYWNOPRAWNEJ OCHRONY PRAW CZŁOWIEKA 1 6 9tecie sądowym jakiegoś podmiotu, gdy zwolniony jest spod jurysdykcyjnejkompetencji sądów danego państwa314. Wolność od podlegania kompetencjimoże być scharakteryzowana jako negacja podległości kompetencji: podmiota ma wolność od podlegania kompetencji podmiotu p do Sp, gdy p nie możedokonać czynności konwencjonalnej K z takim skutkiem <strong>praw</strong>nym, że przezjej dokonanie ulegnie zmianie sytuacja <strong>praw</strong>na Sp podmiotu a. Korelatemwolności podmiotu a od podlegania kompetencji jest brak kompetencji podmiotup wobec a. Jak wolność relacyjna podmiotu a wyznaczona była brakiemnorm zakazujących lub nakazujących pewnych działań wobec podmiotup, tak wolność od podlegania kompetencji jest wyznaczona brakiem normudzielających kompetencji podmiotowi p wobec podmiotu a w określonejdziedzinie.Streszczając dotychczasowe rozważania można wskazać następujące typy<strong>praw</strong>a P^\(1°) Pp/u (a, p, Sa) - <strong>praw</strong>o-u<strong>praw</strong>nienie,(l°.a) Pp/u/n (a, p, Sp) - u<strong>praw</strong>nienie w węższym znaczeniu,(l°.b) Pp/u/z (a, p, Sp) - wolność <strong>praw</strong>nie chroniona,(2 °) Pp/w.r (a, p, Sp) - wolność relacyjna,(3°) P p/k (a, p, Sp) - kompetencja,(4°) Pp/W_k (a, p, Sp) - wolność od podlegania kompetencji.Prawa typu (1) i (3) są korelatami obowiązujących norm <strong>praw</strong>nych, natomiast<strong>praw</strong>a typu (2) i (4) są korelatami braku obowiązywania pewnychnorm. Ponieważ każde <strong>praw</strong>o-u<strong>praw</strong>nienie jest albo u<strong>praw</strong>nieniem, albo wolnością<strong>praw</strong>nie chronioną, są zatem trzy typy <strong>praw</strong>a Pp ugruntowane wprosta obowiązującej normie, mianowicie:- u<strong>praw</strong>nienie (w węższym tego słowa znaczeniu),- wolność <strong>praw</strong>nie chroniona,- kompetencja.d) Przedmiot <strong>praw</strong>Zasadne jest uznanie, że przynajmniej w niektórych przypadkach przedmiot<strong>praw</strong>a omawianego tu typu - stan Sp realizowany przez p - jest jedynieaspektem należnego stanu Sa, o którym mówi norma pierwotna. Przy tym zaaspekt Sa uznać też trzeba środki osiągnięcia Sa. Poszczególne aspekty należnegostanu rzeczy Sa wymagają odpowiednich działań różnych podmiotówjU Zob. tamże, s. 151.


1 7 0 PRAWA CZŁOWIEKA A ICH POZYTYWNOPRAWNA OCHRONAzobowiązań będących wobec podmiotu <strong>praw</strong>a w relacjach P « różnego typu.Na przykład <strong>praw</strong>o do niebycia torturowanym chronione jest m.in. normązakazującą działań będących torturami, jak i normą nakazującą odpowiednimsłużbom podejmowanie działań uniemożliwiających tortury; adresatem każdejz tych norm może być inny podmiot i mogą powstawać pochodne sytuacje<strong>praw</strong>ne różnego typu.Zauważyć trzeba, że ściśle rzecz biorąc nakazy i zakazy będące podstawąu<strong>praw</strong>nień dotyczą jakiegoś zachowania D p podmiotu zobowiązanego p. Todziałania są nakazane lub zakazane, a nie same stany rzeczy Sp będące celem-skutkiemi w tym sensie przedmiotem tych działań (zaniechań). Niemniejjednak racją działania Dp jako przedmiotu normy chroniącej <strong>praw</strong>aczłowieka jest relacja realizowanego tym działaniem stanu rzeczy Sp do należnegostanu rzeczy Sa. W tym miejscu, dla uproszczenia, nie uwzględniasię tej różnicy. Postępowanie takie jest dopuszczalne przynajmniej z dwóchpowodów: po pierwsze, racją zaistnienia działania i takiej, a nie innej jegotreści jest jego przedmiot-cel; po drugie działania są również stanami rzeczyi również są aspektami Sa lub środkami jego osiągnięcia315. Mutatis mutandisuwagi te dotyczą także relacji określonej mianem kompetencji.Rozpatrując relacje między Sp a Sa, z pominięciem aspektów normatywnychokreślonych odpowiednio relacjami Pp i Pa, można zasadnie przyjąć,że przynajmniej de facto nie jest możliwa pełna charakterystyka Sa za pomocąSp, gdyż naturalny stan rzeczy - a takie wchodzą w grę w perspektywienorm pierwotnych w funkcji proklamacyjnej - ma nieskończoną liczbę„elementów składowych” rozpatrywanych jako przedmioty działania. Z tegoteż względu charakterystyka tego, co należne z tytułu <strong>praw</strong> człowieka, dokonanaza pomocą <strong>praw</strong> typu Pa nie da się adekwatnie przełożyć na charakterystykęza pomocą <strong>praw</strong> typu Pp.W zięcie pod uwagę aspektów normatywnych ujawnia jeszcze jeden problemze wspomnianą przekładalnością. Relacja podmiotu <strong>praw</strong>a do przedmiotu,z uwagi na relację do podmiotu zobowiązanego, jest tu innego typu niżw przypadku relacji, której dotyczy norma pierwotna. W przypadku <strong>praw</strong>typu Pp, jeżeli w określonych warunkach nie można wskazać podmiotu po­315 Na temat sporów wokół przedmiotu stosunku <strong>praw</strong>nego zob. Ziembiński,Problemy podstawowe <strong>praw</strong>oznawstwa, s. 346 nn.; Motyka, Wpływ Leona Petrażyckiegona polską teorię i socjologię <strong>praw</strong>a, s. 152 nn. Por. Michalska, Komitet Praw Człowieka,s. 173, gdzie autorka wskazuje, że trudno jest jednoznacznie rozstrzygnąć, czy sform u­łowany w art. 2 PPP ogólny obowiązek zapewnienia <strong>praw</strong> przez państwa jest obowiązkiem„rezultatu” czy jedynie obowiązkiem „działania”.


STRUKTURA POZYTYWNOPRAWNEJ OCHRONY PRAW CZŁOWIEKA 171winności działania lub niedziałania, to nie można też wskazać przedmiotunależnego podmiotowi <strong>praw</strong>a. Mając jednak na uwadze instrumentalny charakteromawianych tu relacji względem relacji określonej normą pierwotnąi występującą niekiedy konieczność determinacji środków ochrony, nie możnana podstawie braku - w jakiejś dziedzinie - <strong>praw</strong> omawianego tu typuwnioskować wprost, że w danej dziedzinie w ogóle nie można mówić o <strong>praw</strong>achczłowieka. Pozostają bowiem wyróżnione relacje dwuelementowe będącepodstawą określenia odpowiednich podmiotów zobowiązanych i realizowanychprzez nie przedmiotów.Podobnie jak ze względu na zachodzenie relacji Pa można mówić o należnymstanie rzeczy Śa, tak również ze względu na zachodzenie relacji typuPp można mówić o wyróżnionym normatywnie, ze względu na podmiot a,stanie rzeczy 5p. Zauważyć jednak trzeba, że dwojakiego typu są właściwościnormatywne tego stanu. Po pierwsze, właściwości ze względu na relację dopodmiotu zobowiązanego p. Z tego punktu widzenia Sp można określić jakoto, co powinne podmiotowi a od podmiotu zobowiązanego p, jako powinnystan rzeczy. Po drugie, Sp ma także właściwości normatywne ze względuna relację Pa (a, Sa) będącą podstawą Sa, którego samo ó’p jest aspektem.Nieprzypadkowo zwracano uwagę, że Sp jest aspektem należnego stanu rzeczySa, a nie po prostu Sa. Relacje typu Pp są wtórne wobec Pa (a, Sa), są„nabudowane” na tych ostatnich. Racją istnienia <strong>praw</strong> typu Pp jako <strong>praw</strong>człowieka są <strong>praw</strong>a typu P a316. Z ontologicznego punktu widzenia u podstawtych pierwszych leży relacja między podmiotem zobowiązanym p a Pa(a, Sa) lub, mówiąc nieco inaczej, Sa. Jeżeli uznać, że racją zaistnienia relacjitrójelementowych jako relacji typu „<strong>praw</strong>o” jest relacja Sp do Sa, toodpowiednie u<strong>praw</strong>nienia i wolności <strong>praw</strong>nie chronione możemy uznać zaoparte na <strong>praw</strong>ach przyrodzonych o tyle, o ile Sp, wskazywane w normachNiektórzy, rezerwując termin „ma <strong>praw</strong> o” dla relacji typu P ß, wypowiedzi o Patraktują n iejak o wypowiedzi o <strong>praw</strong>ach, ale o racjach dla <strong>praw</strong>. Tak za Rudolfem von Jheringiemczyni R. Alexy (Theorie der G rundrechte, s. 164 nn.). Odróżnieniu racji dla <strong>praw</strong> lubnorm od samych <strong>praw</strong> i norm towarzyszy w teorii A lexy’ego wyłączenie tych pierwszych zestruktury normatywnej <strong>praw</strong>a podmiotowego, co prowadzi w konsekwencji do oderw ania pozytywno<strong>praw</strong>nejochrony <strong>praw</strong> podstawowych od przyrodzonych <strong>praw</strong> człowieka, gdyż determ i­nacja treści <strong>praw</strong>a podmiotowego dokonywana jest na podstawie samych norm, które nieujm ują już wprost konkretnych racji dla swego obowiązywania. Uznanie Pa za normy wyznaczającesytuację <strong>praw</strong>ną i umieszczenie ich w centrum struktury <strong>praw</strong>a podm iotowego w sensiepozytywno<strong>praw</strong>nym zapobiega tej konsekwencji. Proponowane tu w yróżnienie dwóchwarstw „<strong>praw</strong>a do” pozwala na ujęcie intuicji, że obowiązek działania jest wtórny wobec„<strong>praw</strong>a do”; zob. dalej § 2 i § 3; na temat dyskusji na ten tem at w polskiej teorii <strong>praw</strong>a zob.Motyka, Wpływ Leona Petrażyckiego na polską teorię i socjologię <strong>praw</strong> a, s. 152.


172 PRAWA CZŁOWIEKA A ICH POZYTYWNOPRAWNA OCHRONAkonstytuujących relacje trójelementowe, są aspektem Sa, a ostatecznie - wyróżnionegona mocy relacji £ a/0 stanu podmiotu <strong>praw</strong>a A317.W zięcie pod uwagę relacji Sp do Sa i A ma niebagatelne znaczenie, gdyżłączy każde stosowanie norm <strong>praw</strong>nych chroniących <strong>praw</strong>a człowieka z normatywnąrzeczywistością niezależną od konkretnych obowiązków określonychprzepisami <strong>praw</strong>a. Paradygmatyczna koncepcja <strong>praw</strong> człowieka wymaga,aby <strong>praw</strong>o pozytywne je chroniące uwzględniało <strong>praw</strong>ość - słuszność,na mocy której odstępuje się od rozstrzygania na podstawie samych regułzapisanych w <strong>praw</strong>ie pozytywnym, wszędzie tam, gdzie rozstrzygnięcie byłobyw oczywisty sposób nies<strong>praw</strong>iedliwe, krzywdzące czy - mówiąc innymisłowy - prowadziłoby do naruszenia godności jednostki. Nieuwzględnienie<strong>praw</strong>ości, np. w imię pewności <strong>praw</strong>a jako pewnego dobra całej społecznościlub jej członków, byłoby w gruncie rzeczy uznaniem zasady, że fundamentalnedobro niektórych jednostek może być poświęcone dla dobra ogółu lubinnych jednostek, co w oczywisty sposób byłoby sprzeczne z podstawamiwspółczesnej koncepcji <strong>praw</strong> człowieka.Biorąc pod uwagę, że powinne stany rzeczy są elementami stanów należnychz tytułu <strong>praw</strong> Pa, można wyróżnić dwie zasadnicze sytuacje. Po pierwsze,realizacja określonego przedmiotu Sp przez podmiot p jest warunkiemkoniecznym realizacji Sa. Na przykład warunkiem koniecznym realizacjizakazu tortur, będącego <strong>praw</strong>em typu Pa podmiotu a do stanu rzeczy Sapolegającego na niebyciu torturowanym, jest wolność <strong>praw</strong>nie chronionapodmiotu a oparta na normie zakazującej torturowania, której adresatem sąinne podmioty. Po drugie, warunkiem koniecznym realizacji Sa może byćrealizacja jednego z dwóch lub więcej różnych stanów typu Sp przez jedenz dwóch lub więcej podmiotów. Sytuacje drugiego typu dominują w przypadku<strong>praw</strong> należących do drugiej rodziny. W arunkiem koniecznym realizacjiSa jest odpowiednia determinacja podmiotów zobowiązanych i ich działań.Zagadnienie to prowadzi do podejmowanej w następnym punkcie problematyki<strong>praw</strong>a do ochrony pojętej jako <strong>praw</strong>o do działań determinujących<strong>praw</strong>a typu Pp.Powyższe analizy pokazują, że próby redukowania rozumienia ochrony<strong>praw</strong> człowieka jedynie do sytuacji <strong>praw</strong>nych będących relacjami trójelemen-~’17 Na „korzystność” przedmiotu <strong>praw</strong> typu Pp wskazuje się zwykle w kontekście <strong>praw</strong>a--u<strong>praw</strong>nienia - zob. Ziembiński, Problemy podstawowe <strong>praw</strong> oznaw stwa, s. 353.Niektóre aspekty tego zagadnienia opracowywane są w teorii <strong>praw</strong>a w związku z konstrukcjąnadużycia <strong>praw</strong>a podmiotowego - zob. S. Wronkowska, Analiza pojęcia <strong>praw</strong>apodm iotowego, Poznań 1973, s. 68 nn.


STRUKTURA POZYTYWNOPRAWNEJ OCHRONY PRAW CZŁOWIEKA 173towymi niesie szereg niebezpieczeństw dla rozumienia <strong>praw</strong> i ich podstaw,łatwo o pomieszanie w zasadniczych z ontycznego punktu widzenia kwestiachdotyczących tego, co jest podstawą istnienia czego. Powinność działaniajest zawsze zrelatywizowana do możliwości działania w określonych okolicznościach,natomiast to, czy jakiś stan rzeczy jest człowiekowi należny, czynie, może być niezależne od aktualnych możliwości działania innych podmiotów.Relacja między konkretnie określonymi podmiotami jest warunkiemkoniecznym zaistnienia powinności działania, nie jest jednak warunkiemkoniecznym relacji należności między podmiotem a stanem rzeczy.Próba spojrzenia na <strong>praw</strong>a człowieka wyłącznie poprzez pryzmat normokreślających podmiot zobowiązany i jego działania prowadzić może do tego,że w wyniku trudności ze wskazaniem podmiotu powinności zapoznane zostanąw systemie <strong>praw</strong>nym istotne dobra jednostki, które powinny być w <strong>praw</strong>iestanowionym chronione. Właśnie ze względu na akcentowanie relacjiczłowieka do należnych mu podstawowych dóbr ochrona <strong>praw</strong> człowiekamoże w systemie <strong>praw</strong>a pozytywnego pełnić funkcję krytyczną wobec obowiązującegoporządku <strong>praw</strong>nego, może być podstawą postulatów przebudowysystemu społeczno-politycznego i formułowania postulatów dotyczącychtakich, a nie innych rozwiązań <strong>praw</strong>nych, które dopiero ustalają podmiotyzobowiązane i zakres obowiązków. Umieszczenie relacji dwuczłonowychu podstaw <strong>praw</strong>a stanowionego umożliwia dostosowywanie ochrony do zmieniającychsię okoliczności.Ponadto przedmiot wskazywany w charakterystyce poszczególnych sytuacji<strong>praw</strong>nych jest zwykle jedynie aspektem należnego stanu rzeczy i ten ostatnime daje się adekwatnie scharakteryzować sumą charakterystyk zawartycha normach ujmujących lub ustanawiających relacje trójelementowe.W modelu trójelementowym nie jest uwyraźniona relacja podmiotu <strong>praw</strong>aJo racji i celu zaistnienia powinności działania. Utożsamienie relacji należnościz relacją powinności czy uznanie pełnej przekładalności charakterystykisytuacji podmiotu <strong>praw</strong>a na charakterystykę sytuacji podmiotu zobowiązanegoprowadzi do zapoznania, że relacja powinności konstytuowana jest ze•••zględu na relację należności.Wydaje się zatem, że nie jest trafny spotykany w literaturze pogląd, że: relacji dwuczłonowej mówi się jedynie dla uproszczenia, a ma się na uwaizecały zespół relacji trójczłonowych, obejmujących zawsze podmiot zobo-·■· lązany do określonych działań318.IS Zob. A 1 e x y, Theorie der G rundrechte, s. 172.


174 PRAWA CZŁOWIEKA A ICH POZYTYWNOPRAWNA OCHRONA3. P raw o do im p lem en tacjia) Prawo do ochrony <strong>praw</strong>Obok wyróżnionych typów <strong>praw</strong> trzeba wyróżnić jeszcze <strong>praw</strong>a wyższegorzędu, których racją istnienia jest realizacja należnych stanów rzeczy Sp.Poszukując podstawowych struktur <strong>praw</strong>a do implementacji można powiedzieć,że samo omówione wyżej <strong>praw</strong>o typu Pp i jego realizacja jest należnympodmiotowi a stanem rzeczy wyższego rzędu Sp’. M ożna zatem mówić0 wyższego rzędu relacji typu a , którą można schematycznie przedstawićjako Pa ’ (a, Sp’). Sp’ może być, z pewnym uproszczeniem, traktowane ja ­ko <strong>praw</strong>o typu Pp(a, p, Sp), mając na uwadze, że należnym podmiotowia stanem rzeczy jest zarówno uznanie/ustalenie <strong>praw</strong>a typu Pp, jak i jegorealizacja (stan podmiotu p polegający na realizacji Sp). Podobnie jak dwuelementowerelacje typu Pa były podstawą trójelementowych relacji typuPp, również relacje Pa ’ są podstawą trójelementowych relacji P p ’ (a, p ’,Sp’), gdzie p ' można traktować jako podmiot zobowiązany do ochrony <strong>praw</strong>podmiotu a.O <strong>praw</strong>ie do ochrony mówią przede wszystkim drugie artykuły M iędzynarodowychpaktów <strong>praw</strong> człowieka. Międzynarodowy pakt <strong>praw</strong> obywatelskich1 politycznych w art. 2 ust. 1 mówi o ciążącym na państwie obowiązku przestrzeganiai zapewniania <strong>praw</strong> uznanych w pakcie. Ust. 2 nakłada na państwaobowiązek podjęcia odpowiednich kroków „mających na celu przyjęcie tegorodzaju środków ustawodawczych lub innych, jakie okażą się koniecznew celu urzeczywistnienia <strong>praw</strong> uznanych w [...] Pakcie”. Międzynarodowypakt <strong>praw</strong> gospodarczych społecznych i kulturalnych w art. 2 ust. 1 mówio ciążącym na państwie obowiązku podjęcia odpowiednich kroków „w celustopniowego osiągnięcia pełnej realizacji <strong>praw</strong> uznanych w [...] Pakcie”.Chociaż tutaj zasadniczym przedmiotem zainteresowania będą środki ustawodawcze,to trzeba pamiętać, że są one tylko jednym z typów działań, doktórych państwo zobowiązane jest na mocy obowiązku ochrony. W cytowanychartykułach Międzynarodowych paktów mowa jest także o „innych środkach”i „wszelkich sposobach”. Za Komitetem Praw Człowieka można powiedzieć,że działania państwa winny „zmierzać do zagwarantowania fak­


STRUKTURA POZYTYWNOPRAWNEJ OCHRONY PRAW CZŁOWIEKA 1 7 5tycznego korzystania z <strong>praw</strong>, czego nie można osiągnąć jedynie na drodzestanowienia <strong>praw</strong>a”319.Weźmy pod uwagę następujący przykład: M iędzynarodowy pakt <strong>praw</strong>obywatelskich i politycznych w art. 6 ust. 1 stanowi, że „każda istota ludzkama przyrodzone <strong>praw</strong>o do życia. Prawo to powinno być chronione ustawą”.Na poziomie normy pierwotnej można wskazać <strong>praw</strong>o typu Pa - „każdy ma<strong>praw</strong>o do życia” . Na poziomie <strong>praw</strong> typu (p) można m.in. mówić o wolności<strong>praw</strong>nie chronionej Pp/w opartej na normie zakazującej państwu pozbawianiażycia podmiotu <strong>praw</strong>a: podmiot <strong>praw</strong>a ma wobec państwa <strong>praw</strong>o do tego,aby państwo go nie zabijało. Natomiast na płaszczyźnie <strong>praw</strong>a do ochrony<strong>praw</strong> podmiot ma wobec państwa <strong>praw</strong>o do tego, aby państwo chroniło jegożycie przed atakami innych podmiotów (osób, instytucji)320. W pierwszychprzypadku w grę wchodzą działania (zaniechania), których skutkiem jestżycie lub śmierć podmiotu a. W drugim przypadku przedmiotem działańpaństwa jako podmiotu zobowiązanego p ’ są inne podmioty p, których działaniamają za przedmiot 5«, będący przedmiotem <strong>praw</strong>a Sp podmiotu a wobecpodmiotów p.Wśród działań, do których zobowiązane jest państwo p ’ na podstawie<strong>praw</strong>a do ochrony Pp’, są m.in. działania określające sytuację <strong>praw</strong>ną podmiotówp. Działania te pełnią przynajmniej dwojaką funkcję. Z jednej stronyuwyraźniają relacje istniejące niezależnie od aktywności państwa i zabezpieczająje odpowiednią sankcją; z drugiej strony - zwłaszcza w dziedzinie<strong>praw</strong> należących do drugiej rodziny - działania podmiotu zobowiązanego doochrony <strong>praw</strong> są warunkiem koniecznym determinacji podmiotów obowiązkówi przedmiotu <strong>praw</strong> w relacjach typu Pp.Sytuacja <strong>praw</strong>na podmiotów p jest jednym z możliwych przedmiotówdziałań podmiotu zobowiązanego do chronienia <strong>praw</strong>. Jak wspomniano wyżej,przedmiotem tym może być faktyczne zachowanie podmiotów p realizującewymagania wynikające z ich sytuacji <strong>praw</strong>nej. W grę wchodzić mogą turóżnego typu działania obejmujące np. stosowanie środków przymusu.Prawo do ochrony można traktować jako wyższego rzędu <strong>praw</strong>o-u<strong>praw</strong>rneniePp/u’ podmiotu a wobec państwa p ' do Sp’. Zauważyć dalej można,ze same te <strong>praw</strong>a mogą być z kolei przedmiotem <strong>praw</strong>-u<strong>praw</strong>nień Pp” pod­319 Zob. Komitet Praw Człowieka, Uwagi ogólne uchwalone 28 VII 1982 r., 2, w:Michalska, Komitet Praw Człowieka, s. 106.320 Por. A 1 e x y, Theorie der Grundrechte, s. 173. W art. 38 Konstytucji RP <strong>praw</strong>oco życia zostało ujęte w postaci formuły typu (fł): „Rzeczpospolita Polska zapewnia każdemuczłowiekowi <strong>praw</strong>ną ochronę życia”, co trudno uznać za po<strong>praw</strong>ne sformułowanie.


1 7 6 PRAWA CZŁOWIEKA A ICH POZYTYWNOPRAWNA OCHRONAmiotu a wobec jakiegoś innego podmiotu zobowiązanego p ”. Podobnie jakSp’, będący stanem podmiotu p polegającym na realizacji Sp, jest stanemrzeczy należnym podmiotowi a ze względu na realizację Sp, tak równieżnależnym stanem rzeczy jest stan podmiotu p ’ polegający na realizacji Sp’.Problematyka ta prowadzi już do zagadnienia środka ochrony <strong>praw</strong>nej.b) Prawo do środka ochrony <strong>praw</strong>nejW przypadku środka ochrony <strong>praw</strong>nej przedmiotem zainteresowania są teelementy implementacji, które dotyczą weryfikacji realizacji <strong>praw</strong>. Są tom.in. procedury dochodzenia <strong>praw</strong>. W <strong>praw</strong>ie międzynarodowym <strong>praw</strong> człowiekanależą do nich przede wszystkim procedury oparte na składaniu s<strong>praw</strong>ozdańoraz zawiadomień, zwanych także skargam i121. Procedury te wyznaczonesą normami towarzyszącymi zawartymi albo w danym instrumencieochrony <strong>praw</strong> człowieka, albo w normach regulujących status i funkcjonowaniewłaściwej organizacji międzynarodowej322.Niekiedy <strong>praw</strong>na możliwość dochodzenia <strong>praw</strong>a obejmująca odpowiedniesankcje traktowana jest jako istotny element samego posiadania <strong>praw</strong>a doczegoś i jako warunek konieczny uznania norm chroniących dane <strong>praw</strong>o zaczęść pozytywnego porządku <strong>praw</strong>nego323. Jednakże <strong>praw</strong>o międzynarodowe<strong>praw</strong> człowieka nie potwierdza tego ostatniego punktu widzenia324. Prawodo środka ochrony <strong>praw</strong>nej jest w<strong>praw</strong>dzie uważane za istotny element321 Syntetyczne opracowanie dotyczące międzynarodowych mechanizmów implementacjizob. S c h e i n i n, International M echanisms and Procedures, s. 355 nn.322 D r z e w i c k i, Prawo do rozwoju, s. 40.323 Dla Kelsena jest to elem ent definiujący <strong>praw</strong>o podmiotowe w ścisłym tego słowaznaczeniu: „das subjektive Recht im spezifischen Sinn ist die Rechtsm acht, die Erfüllung einerbestehenden Pflicht geltend zu machen” (H. K e 1 s e n, Allgem eine Theorie der N onnen,Wien 1979, s. 269). Herbert L. A. Hart za podmiot <strong>praw</strong>a (tak w sensie moralnym, jak i <strong>praw</strong>nym)uważa nie tego, kto odnosi korzyść z działań innych, ale tego, kto swoim wolnymdziałaniem może determinować działanie innych i w ten sposób ograniczać wolność zobow iązanego- zob. tenże, Are There any Natural Rights?, w: Theories o f Rights, red. J. W aldron,Oxford 1984, s. 79, 82. Hart ogranicza zakres terminu „podmiot <strong>praw</strong> a” do podmiotu,wobec którego podejmowane są zobowiązania, do podmiotu korelatywnego wobec podmiotuzobowiązań w przyjętym tu znaczeniu.324 Argumenty natury ogólniejszej przeciwko traktowaniu kom petencji do dochodzenia<strong>praw</strong>a za warunek konieczny przynależności norm do systemu <strong>praw</strong>a wewnętrznego (krajowego)zob. np. A 1 e x y, Theorie der Grundrechte, s. 167 n. Por. M i k, Zbiorowe <strong>praw</strong>aczłowieka, s. 29. Zagadnieniu norm <strong>praw</strong>nych nie posiadających sankcji poświęcona jestmonografia Moniki Voß Symbolische Gesetzgebung (Ebelsbach 1989); zob. także: Jabłońska-Bonca,Przesłanki stanowienia norm bez sankcji, s. 23 nn.


STRUKTURA POZYTYWNOPRAWNEJ OCHRONY PRAW CZŁOWIEKA 177ochrony <strong>praw</strong> człowieka, niemniej jednak za element będący raczej środkiemdochodzenia <strong>praw</strong> niż koniecznym warunkiem ich posiadania.W spomniana już wyżej rezolucja 41/120 Zgromadzenia Ogólnego NZO tworzeniu norm międzynarodowych w dziedzinie <strong>praw</strong>a człowieka (1986)stwierdza jedynie, że nowe instrumenty ochrony powinny „dostarczać, tamgdzie to właściwe, realistyczne i skuteczne mechanizmy im plem entacji”325.Z umieszczenia w tekście wyrażenia „tam gdzie to właściwe” można wnioskować,że na płaszczyźnie międzynarodowej określenie mechanizmów implementacji,do których należy środek ochrony <strong>praw</strong>nej, nie jest nieodłącznymelementem pozytywno<strong>praw</strong>nej ochrony każdego z <strong>praw</strong> człowieka. Poza tymtrzeba też zwrócić uwagę na generalną słabość możliwych sankcji w przypadkuzastosowania przyjętych w międzynarodowej ochronie procedur. W zasadzienajdotkliwszą sankcją jest podanie do publicznej wiadomości faktunaruszania <strong>praw</strong> człowieka lub niewywiązywania się państwa z innych przyjętychtraktatowo obowiązków, np. składania s<strong>praw</strong>ozdań326.Ze względu na posiadanie lub nieposiadanie przez sam podmiot <strong>praw</strong>możności <strong>praw</strong>nej ich dochodzenia wyróżnia się podmiot aktywny, gdy możnośćtaką posiada, oraz podmiot pasywny (tzw. beneficjariusza), gdy podmiot<strong>praw</strong> nie może ich sam dochodzić327. Brak środka ochrony <strong>praw</strong>nej dostępnegopodmiotowi <strong>praw</strong> trzeba z pewnością uznać za wadę systemu chroniącego<strong>praw</strong>a człowieka, jako pozbawiającą podmiot <strong>praw</strong> środka prowadzącegodo należnego mu stanu rzeczy. Niemniej jednak również w przypadkupodmiotu pasywnego, gdy istnieją środki ochrony <strong>praw</strong>nej jego <strong>praw</strong> dostępneinnym podmiotom, można mówić w sensie szerszym o posiadaniu przezniego <strong>praw</strong>a do środka ochrony <strong>praw</strong>nej, gdyż środek istnieje wówczas zewzględu na podmiot i jego <strong>praw</strong>a, i podmiot jest w lepszej sytuacji niż wówczas,gdy takiego środka w ogóle brak, jak w przypadku ochrony opartej nainstrumentach typu soft-law.W <strong>praw</strong>ie międzynarodowym <strong>praw</strong> człowieka jednostce, co do zasady, nieprzysługuje środek ochrony <strong>praw</strong>nej, którym mogłaby się posłużyć dochodzącj25 Resolutions et décisions adoptés par l ’Assem blée générale au cours de sa 41e session,16 septembre - 19 décembre 1986, s. 188 n.326 Zob. Michalska, Komitet Praw Człowieka, s. 30 n. M imo braku stosowaniaśrodków przymusu jest to często sankcja skutecznie wymuszająca wywiązywanie się państwz przyjętych zobowiązań. Dowodzi tego np. radykalny spadek opóźnień w składaniu s<strong>praw</strong>ozdań,który nastąpił po przyjęciu reguły publikowania listy państw nie składających s<strong>praw</strong>ozdańw terminie. Zob. tamże.327 M i k, Zbiorowe <strong>praw</strong>a człowieka, s. 30 n.


178 PRAWA CZŁOWIEKA A ICH POZYTYWNOPRAWNA OCHRONAswoich <strong>praw</strong> wobec państwa niewywiązującego się z przyjętych traktatowoobowiązków. Zgodnie z uznaniem państw za zasadniczy podmiot <strong>praw</strong>a m iędzynarodowegozasadnicze, obejmujące wszystkie zobowiązania traktatowe,mechanizmy implementacji oparte są na procedurach, których podmiotami sąpaństwa. Środki ochrony <strong>praw</strong>nej przewidziane są w części IV każdegoz Międzynarodowych paktów <strong>praw</strong> człowieka. Oba pakty ustanawiają obowiązekskładania s<strong>praw</strong>ozdań przez państwa-strony do odpowiednich organówmiędzynarodowych328. Międzynarodowy pakt <strong>praw</strong> obywatelskich i p o ­litycznych przewiduje także, jednak jedynie w s<strong>praw</strong>ach naruszeń dokonanychprzez państwa, które złożą odpowiednie oświadczenie na podstawieart. 41, procedurę opartą na kompetencji państw-stron do zwracania uwagiinnym państwom na niewywiązywanie się przez nie z zobowiązań i do składaniazawiadomień-skarg do Komitetu Praw Człowieka. Tego typu środekoparty jest na kompetencji państw wobec innych państw (art. 41 ust. 1 lit. a)i wobec Komitetu Praw Człowieka (art. 41 ust. 1 lit. b)329.Prawo międzynarodowe <strong>praw</strong> człowieka jest tą szczególną dziedziną <strong>praw</strong>amiędzynarodowego, w której jednostka może być aktywnym podmiotem<strong>praw</strong> i posiadać możność dochodzenia swych <strong>praw</strong> przed organami międzynarodowymi.W przypadku Międzynarodowego paktu <strong>praw</strong> obywatelskichi politycznych państwo może stać się również stroną pierwszego Protokółu328 PPG art. 16; PPP art. 40.32y O ile w przypadku skargi indywidualnej przewidzianej Protokółem fakultatyw nym doPPP można mówić o funkcji gnosi-sądowniczej Komitetu, to w przypadku procedury s<strong>praw</strong>ozdań(art. 40 PPP) lub skargi międzypaństwowej (art. 41 i 42 PPP) kom petencje Komitetu sąograniczone tak dalece, że nie wypowiada się on nawet, czy działania państwa naruszyły<strong>praw</strong>a człowieka, czy nie. Z tego względu mówi się nawet, że w przypadku tych dwóchprocedur, a zwłaszcza procedury skargi m iędzypaństwowej, Komitet nie jest organem kontroliprzestrzegania PPP, ale jedynie pełni funkcje w zakresie promocji (promotion) <strong>praw</strong> człowieka(Michalska, Komitet Praw Człowieka, s. 43 i 53). A. M ichalska stwierdza nawet, żew procedurze skargi międzypaństwowej Komitet oddziałując na państwa ma „wyłącznie autorytetmoralny” (tamże, s. 53). Jednakże mając na uwadze, że działania te podejm owane sąw ramach procedury przewidzianej na wypadek naruszenia paktu i że ich celem jest zmianasytuacji podmiotów <strong>praw</strong>, trudno zgodzić się z tak radykalnie sformułowanym i wnioskami.Chociaż bowiem zakres podejmowanych przez Komitet działań i ich status pozytywno<strong>praw</strong>nyróżni się zdecydowanie od zakresu i statusu działań sądu, to jednak zakres i status pozytyw ­no<strong>praw</strong>ny działań Komitetu różni się również zdecydowanie od działań i statusu jakiegokolwiekinnego gremium nie umocowanego w postanowieniach traktatowych. Znacznie szerszekompetencje w ramach procedury skargi międzypaństwowej przyznaje organom kontroli art.24 EKPC. O ile w przypadku PPP procedura skargi międzypaństwowej nie była nigdy wykorzystana,o tyle w systemie europejskim wielokrotnie z niej korzystano. Zob. van D i j k,van Hoof, Theory and Practice, s. 33 nn.


STRUKTURA POZYTYWNOPRAWNEJ OCHRONY PRAW CZŁOWIEKA 1 7 9fakultatywnego do tego Paktu. Przystępując do Protokółu fakultatywnegopaństwo uznaje kompetencję Komitetu Praw Człowieka do rozpatrywaniaskarg indywidualnych dotyczących naruszeń <strong>praw</strong> człowieka chronionychtym Paktem. Uznanie kompetencji Komitetu w tym zakresie, będące podstawądysponowania przez jednostkę środkiem ochrony <strong>praw</strong>nej, jest jednakjedynie opcjonalne. Mało tego, na podstawie art. 12 tego Protokółu „każdePaństwo-Strona może w każdej chwili wypowiedzieć [...] Protokół”.W ramach Organizacji Narodów Zjednoczonych jest w<strong>praw</strong>dzie procedurapozwalająca złożyć skargę do organu międzynarodowego każdej jednostce,której <strong>praw</strong>a zostały naruszone, i to niezależnie od tego, czy naruszeniezostało dokonane na obszarze podległym jurysdykcji państwa będącego stronąktóregoś z Międzynarodowych paktów <strong>praw</strong> człowieka lub stroną innegotraktatu chroniącego <strong>praw</strong>a człowieka. Jest to tzw. procedura 15 0 3 330. Niejest to jednak środek ochrony <strong>praw</strong>nej we właściwym tego słowa znaczeniu.Procedura ta nie obejmuje wszystkich naruszeń <strong>praw</strong> człowieka, gdyż jejcelem jest przede wszystkim eliminowanie sytuacji systematycznego i poważnegogwałcenia <strong>praw</strong> człowieka331, a nie poszczególnych naruszeń. Decyzjebędące skutkiem rozpatrzenia skargi z zasady nie dotyczą wprost sytuacjijednostki, która złożyła skargę332.Nieprzyznawanie, co do zasady, środka ochrony <strong>praw</strong>nej dostępnego jednostcenie upoważnia jednak do wyciągnięcia konkluzji, że przyznanie środkaochrony <strong>praw</strong>nej samym podmiotom <strong>praw</strong> nie jest uznawane w <strong>praw</strong>iemiędzynarodowym za istotny element pozytywno<strong>praw</strong>nej ochrony <strong>praw</strong> człowieka.Jak wspomniano wyżej, o uznaniu przyrodzonego <strong>praw</strong>a jednostki dośrodka ochrony <strong>praw</strong>nej jako środka realizacji <strong>praw</strong> można wnioskowaćw oparciu o zasadę bona fide już na podstawie samego uznania PowszechnejDeklaracji Praw Człowieka czy też na podstawie samego przystąpienia dotraktatu, choćby środek ten był niedookreślony, a dane państwo nie uzna­330 Ustanowiona rezolucją 1503 (XLVIII) Rady Gospodarczej i Społecznej dnia 27 V1970; zob. F 1 i n t e r m a n, Extra-Conventional Standard-Setting, s. 141 n.331 Na wywołanie jakiegokolwiek skutku mogą liczyć autorzy jedynie tych skarg, którewskazują na „a consistent pattern of gross and reliably attested violations of human rights andfundamental freedoms” (tamże).332 Zasadniczo skargi te są rozpatrywane na posiedzeniach niejawnych przez grupy robo-:ze złożone z członków Komisji Praw Człowieka lub Podkomisji do S<strong>praw</strong> ZapobieganiaDyskryminacji i Ochrony Mniejszości. Najdotkliwszą sankcją dla państwa dokonującegonaruszeń może być upublicznienie s<strong>praw</strong>y i publiczne potępienie w rezolucji Rady Gospodarneji Społecznej. Zob. tamże, s. 142 n.


180 PRAWA CZŁOWIEKA A ICH POZYTYWNOPRAWNA OCHRONAw ało w obec siebie n ie któ rych k o m p e te n cji organów k o n tro lu ją c y c h przestrzeganiazo bow ią zań333.Ponadto art. 2 ust. 3 Międzynarodowego paktu <strong>praw</strong> obywatelskich i politycznychstanow i:Każde z Państw-Stron niniejszego Paktu zobowiązuje się:a) zapewnić każdej osobie, której <strong>praw</strong>a lub wolności uznane w niniejszym Pakcie zostałynaruszone, skuteczny środek ochrony <strong>praw</strong>nej, nawet gdy naruszenie to zostało dokonaneprzez osoby działające w charakterze urzędowym;b) zapewnić, aby <strong>praw</strong>o każdego człowieka do takiego środka ochrony <strong>praw</strong>nej było określoneprzez właściwe władze sądowe, administracyjne lub ustawodawcze albo przez jakąkolwiekinną władzę, przewidzianą w systemie <strong>praw</strong>nym danego Państwa, oraz rozwijaćmożliwości ochrony <strong>praw</strong> na drodze sądowej;c) zapewnić realizowanie przez właściwe władze środków ochrony <strong>praw</strong>nej, gdy zostałyone przyznane334.C ytow ane sfo rm u ło w a n ie w skazuje na w yraźne o dróżn ienie <strong>praw</strong> i w o ln o ściuznanych w pakcie oraz m o ż liw o ś c i dochodzenia <strong>praw</strong> na p ła szczyźnie m ię ­d zynaro dow ej od <strong>praw</strong> a do środka ochrony <strong>praw</strong> nej zapew nianego przezpaństw o w porządku <strong>praw</strong>a w ew nętrznego.D la <strong>praw</strong> ch ro n io n ych Międzynarodowym paktem <strong>praw</strong> gospodarczych,społecznych i kulturalnych nie je s t prze w id zian a procedura ska rg i in d y w id u a l­nej, analogiczna do tej, o któ re j tra ktu je p ie rw szy Protokół fakultatywny doMiędzynarodowego paktu <strong>praw</strong> obywatelskich i politycznych; nie zn alazłysię w n im także p ostanow ienia dotyczące o bo w ią zku zapew nienia środkówochrony <strong>praw</strong> nej w porządku w ew n ętrzn ym .M e ch a n izm y im p le m e n ta cji, w tym ró w n ie ż śro d ki ochrony p ra w n e j, is t­n ie ją ze w zględu na należne stany rzeczy, k tó ry c h dochodzeniu służą. N o rm yokreślające m echanizm y im p le m e n ta cji i oparte na tych norm ach relacje m ającharakter środka do celu, k tó ry m je s t realiza cja p rze d m io tu <strong>praw</strong> Sa lubSp335. M ożn a zauw ażyć sw oistą d yna m ikę s tru k tu ry o chrony <strong>praw</strong> : c z ło ­w ie k ma <strong>praw</strong> o do tego, co je s t środ kie m za pew n iają cym podstaw ow e dobra33j Zob. M o r s i n k, The Philosophy o f the Universal D eclaration, s. 325; zob.M i k, Zbiorowe <strong>praw</strong>a człowieka, s. 19.334 Por. EKPC art. 13, 25 i 46. Por. art. 77 i art. 79 K onstytucji RP.335 Zwięźle wyraził to Rudolf von Jhering: „Zwei Momente sind es, die den Begriff desRechts konstituieren, ein substantielles, in dem der praktische Zweck desselben liegt, nämlichder Nutzen, Vorteil, Gewinn, der durch das Recht gewährleistet werden soll, und ein formales,welches sich zu jenem Zweck bloß als Mittel verhält, nämlich der Rechtsschutz, die Klage”(G eist des römischen Rechts a u f den verschiedenen Stufen seiner Entwicklung, 5. Aufl., Leipzig1906 - 7. III, s. 339).


STRUKTURA POZYTYWNOPRAWNEJ OCHRONY PRAW CZŁOWIEKA 181- w tym do o dp ow iednich re g u la cji p ra w n ych ch ro n ią cych to dobro, a takżedo środków k o n tro li o chrony, środków , k tó ry c h celem je s t zapew nienie ch ro ­nionego dobra w przypadkach, gdy doszło do naruszenia p ra w 336.O naruszeniach <strong>praw</strong> czło w ie ka m ożna m ó w ić zarów no w te d y, gdy zdetermin o w a n y b y ł p o d m io t p zobow iązany do Sp, ja k i w ów czas, gdy p o d m io ttaki nie b y ł zd ete rm inow any, a państw o nie d o p e łn iło o b o w ią zku o chrony,np. nie o k re ś liło o d p o w ie d n ich <strong>praw</strong> typ u Pp.C zym je s t środek ochrony <strong>praw</strong> nej? W swej zasadniczej strukturze je s t onczym ś, co ko n stytu u je relację m iędzy p o d m io te m <strong>praw</strong> a a, ja k im ś p o d m io te mzobow iązanym p do Sp w przyp adku, gdy za w o dzi stosow anie lu b brak je s to dpow ied nie go Pp. S tosow anie środka ochrony p raw nej polega na o d w o ła n iusię do ja kie g o ś p o d m io tu p ’ różnego od p o d m io tu p zobow iązanego do re a lizacjistanu rzeczy typ u Sp.P rzyw o łu ją c w prow adzone w cześniej ro zró żn ie n ie m ię d zy p o d m io te m zobow iązanym a p odm io tem zobow iązań m ię dzyn a ro d o w ych, m ożna zauw ażyć,ze p o d m io t p ' je s t zasadniczo rzecz biorąc tym p odm io tem , w obec któregopaństwo p je s t p odm iotem zobow iązań - są to zatem inne p aństw a-stronytraktatu oraz organy m iędzynarodow e. W p rzyp adku środka o chrony <strong>praw</strong> nejw porządku w ew n ętrzn ym , <strong>praw</strong> dochodzi się przed organam i państw a ró ż ­n ym i od tych , któ re d oko nały ew entualnych naruszeń. R ó w n ie ż w tym p rz y ­padku m ożna p osłużyć się kategorią „p o d m io t zobow ią zań” ja k o różną od..podm iot zo b o w ią zany” , g dyż w p rzyp ad ku u stanow ienia śro d kó w ochrony<strong>praw</strong> nej w porządku w ew n ętrzn ym państw o staje się p o d m io te m zobow iązańwobec pew nych sw oich organów , przed k tó ry m i p o d m io ty p ra w m ogą ichdochodzić. P oniew aż p o d m io t a m oże być p o d m io te m p asyw nym , trzebajeszcze w strukturze <strong>praw</strong> a p ozytyw n ego <strong>praw</strong> c z ło w ie k a u w z g lę d n ić p odmio t a', k tó ry dochodzi <strong>praw</strong> p odm io tu a.B iorąc pod uwagę pow yższe u w a gi, m ożna p o w ie d zie ć, że w skład stru k­tury środka o chrony <strong>praw</strong> nej w chodzi:- p o d m io t <strong>praw</strong> a a\- p o d m io t a ’ posiadający kom petencję dochodzenia p ra w p o d m io tu a\- p o d m io t zobow iązany p ’ (p o d le g ły ko m p e te n cji a ’), przed k tó ry m d o ­chodzi się <strong>praw</strong> ;- stan należny Sp, którego się d och odzi;- p o d m io t zobow iązany p re a lizu ją cy Sp.Ratio wprowadzenia litery (c) cytowanego artykułu jest realizowanie tytułów wykonawczychw razie uznania naruszenia <strong>praw</strong> człowieka.


182 PRAWA CZŁOWIEKA A ICH POZYTYWNOPRAWNA OCHRONAO g ó ln ie rzecz u jm u ją c, środek o chrony p raw nej w swej elem entarnejstrukturze je s t kom petencją. W p rzyp adku naruszenia p ra w (nieza p ew nie niaSa lub Sp) rezultatem skorzystania przez p o d m io t a ’ z ko m p e te n cji je s t stan,w k tó ry m p o d le g ły ko m p e te n cji p o d m io t p ’ ma o bow ią zek re a liz a c ji Sp’,c z y li o b o w ią zek doprow adzenia do re a liz a c ji Sp przez ja k iś p o d m io t p. D lap rze dstaw ienia <strong>praw</strong> a do środka ochrony <strong>praw</strong> nej m ożna skorzystać z następującejfo rm u ły :P p/k ” (a ’, p \ Pp/u’ ), gdzie Pp/u’ (a, p ’, Sp’) je s t p raw em p o d m io tu a w o ­bec p o d m io tu p ’ do ochrony p raw , gdzie Sp’ je s t Pp (a, p, Sp) lu b stanemp o d m io tu p p olegają cym na fa ktyczn e j re a liz a c ji Sp d la a.G dy p o d m io t <strong>praw</strong> a a je s t p od m io tem a ktyw n ym , w ów czas a ’ je s t a. Z auw a ­żyć też m ożna, że p ’ je s t w w ie lu przypadkach p o d m io te m ko m p e te n cjiw obec p, k tó ry w skutek re a liz a c ji tej ko m p e te n cji znajduje się w sytu acjityp u Pp (a, p, Sp).*P odsum ow ując a nalizy dotyczące stru ktu ra ln ych e le m entów p ra w c z ło w ie ­ka u ja w n io n ych w p o zytyw n o p ra w n e j o chronie tych <strong>praw</strong> , ze w zględu nazachodzące relacje, m ożna w yró żnić:1) p o d m io t <strong>praw</strong> :- a p o d m io t <strong>praw</strong> ,- a ’ p o d m io t ko m p e te n cji dochodzenia <strong>praw</strong> ,- p ' p o d m io t ko m p ete n cji w obec p\2) opposabilite:- p p o d m io t zobow iązany do re a liz a c ji Sp,- p ’ ja k o p o d m io t zobow iązany do re a liz a c ji Sp’,- p ’ ja k o p o d m io t zobow iązań p o d le g ły ko m p e te n cji a ’ ;3) p rze d m io t <strong>praw</strong> :- A stan, w k tó ry m osoba ro zw in ę ła sw oje p o te ncja ln o ści,- Sa należny stan rzeczy w skazyw a ny w norm ach p ro kla m a cyjn ych ,- Sp p rze d m io t d zia ła n ia p o d m io tu zobow iązanego p,- Sp’ p rze d m io t d zia ła n ia p o d m io tu zobow iązanego p ’.


PRAWO PODMIOTOWE 183§ 2. PRAWO PODMIOTOWEM ają c zarysowane zasadnicze elem enty stru ktu ry o chrony <strong>praw</strong> czło w ie ka ,m ożna p rzystą p ić do zagadnienia <strong>praw</strong> a p o d m io to w e g o p ojętego ja k o k o n ­stru kcja p o zytyw n o p ra w n a służąca ochronie poszczególnych <strong>praw</strong> .N ie k ie d y za <strong>praw</strong> o p o d m io to w e uważa się po prostu je d n ą z trzech opartychna o b o w ią zują cej n orm ie pochodnych sytu a cji p ra w n ych , w k tó rychp o d m io te m <strong>praw</strong> a je s t jednostka, a p od m io tem zo b o w ią zanym - państw o.Przy ta kim u ję ciu w o ln o ści osobiste b y ły b y sprow adzone do zakazu ingere n ­c ji organów państwa w pew ne sfery działań p o d m io tó w <strong>praw</strong> a; <strong>praw</strong> a gospodarcze,socjalne i k u ltu ra ln e b y ły b y u p ra w n ie n ia m i do określonego rodzajuśw iadczeń ze strony państwa na rzecz jednoste k; p raw a p o lity c z n e b y ły b yko m p ete n cja m i p o d m io tó w <strong>praw</strong> do d o ko n yw a n ia czyn ności ko n w e n c jo n a l­nych określających w sw ych konsekw encjach k ie ru n k i d zia łań o rg anów państwa337. W skazuje się także, że za pom ocą u <strong>praw</strong> n ie ń, w o ln o ś c i <strong>praw</strong> niech ro n io n ych i ko m p e te n cji re a lizu je się trzy zasadnicze cele p raw a p o z y ty w ­nego <strong>praw</strong> czło w ie ka , ja k im i są o dpow ie d n io : obrona przed ingerencją, zapew nianie pew nych dóbr oraz u czestn ictw o (tzw . the three Ps: protection,provision, participation)33^.W św ie tle pow yższych analiz takie uję cie nie je s t do p rz y ję c ia ja k o daleceupraszczające. Po pierw sze, ła tw o zauw ażyć, że nie je s t po<strong>praw</strong> ne p rz y p o ­rządkow anie trzem w y ró ż n io n y m poch odnym sytuacjom p ra w n ym trzech ro ­dzin <strong>praw</strong> . Na p rzykła d : <strong>praw</strong> o zaw arcia zw ią zku m ałżeń skiego339, należącedo <strong>praw</strong> osobistych, oparte je s t przede w szystkim na ko m p e te n cji; zalicza ­ne do ka te g o rii <strong>praw</strong> so cjalnych i e konom icznych <strong>praw</strong> o do tw o rze n ia i p rz y ­stępow ania do z w ią zkó w zaw o do w ych je s t raczej ko m p ete n cją i w oln ościąpra w n ie ch ro nio ną n iż u p ra w n ie n ie m 340; typ ow e <strong>praw</strong> o p o lity c z n e , ja k imje st w oln ość p oko jo w eg o zgrom adzania się341, je s t - zasadniczo rzecz b io ­rąc - w o ln o ścią pra w n ie chronioną, a nie kom petencją.337 Por. Redelbach, Wronkowska, Ziembiński, Zarys teorii państwai <strong>praw</strong>a, s. 151.338 Zob. N. C a n t w e 1 1, The Origins, D evelopments and Significance o f the UnitedNations Convention on the Rights o f the Child, w: The United Nations Convention on theRights o f the Child: A Guide to the „Travaux P réparatoires”, s. 27.339 PPP art. 23 ust. 2.340 PPG art. 8 ust. 1 lit. a; por. PPP art. 22 ust. 1.341 PPP art. 21.


184 PRAWA CZŁOWIEKA A ICH POZYTYWNOPRAWNA OCHRONAPonadto nie trudno dostrzec, że poszczególne <strong>praw</strong> a p ro kla m o w a n e w aktach<strong>praw</strong> a m iędzynarodow ego ch ronione są c a ły m zespołem ro zm a itychsytu a cji p ra w n ych , dlatego w w yżej p rzyto czonych p rzykła d a ch używ ane b y łyz w ro ty „ra c z e j” , „zasadniczo rzecz b io rą c” itp . O chrona <strong>praw</strong> a do u działuw życiu p o lity c z n y m 342 obejm uje nie ty lk o kom petencje, ale i w o ln o ścip ra w n ie ch ronione, ja k ró w n ie ż u p ra w n ie n ia do o kre ślo n ych dzia łań organówp a ń stw ow ych, zw iązanych np. z o rganizacją w y b o ró w . W zasadzie żadnejz w o ln o ści fundam entalnych nie m ożna w p e łn i chro n ić za pom ocą jed nejprostej sytu a cji pra w n e j, ja k ą je s t w olność p ra w n ie ch ro nio na, ani żadnegoz pod staw o w ych <strong>praw</strong> - za pom ocą u <strong>praw</strong> n ie nia . P ra ktyczna re a liza cja p o d ­staw ow ych w o ln o ści w ym aga a ktyw n o ści różn ych p o d m io tó w życia społecznego,a realiza cja p odstaw ow ych <strong>praw</strong> w ym aga od w ie lu p o d m io tó w powstrzym a n ia się od pew nych d zia ła ń 343.D latego też C a rl W e llm a n p ro po nu je ujęcie, zgodnie z k tó ry m <strong>praw</strong> op o d m io to w e m ożna p rzyró w n a ć do u kła du planetarnego: w je g o centrum je stjedna z trzech fundam entalnych pochodnych sytu a cji p ra w n ych o partych nan orm ie d zia łania , a w o k ó ł n iej „k rą ż ą ” inne344. Jednakże i to rozw iąza nienie w ydaje się zadowalające. W yró żn ie n ie je d n e j re la c ji tró je le m e n to w e jw ym aga w yró żn ie n ia nie ty lk o określonego stanu rzeczy, ale także p o d m io tuo b o w ią zków . Jak to je d n a k w yżej zauważono, zależnie od zm ie n ia ją cych sięo ko liczn o ści, n ie kie d y n ie p rze w id yw a ln ych , p o d m io t ten m oże się zm ieniać.P rzyjęcie je d n e j z tró je le m e n to w ych re la c ji w ce ntrum <strong>praw</strong> a p o d m io to w e g od o p ro w a d ziło b y, na płaszczyźnie p o zytyw n o p ra w n e j, do za gubienia d ynam icznegocharakteru ch ro n io n ych <strong>praw</strong> . M o g ą być sytuacje, w k tó ry c h z re la c jitró je le m e n to w ych pozostaje je d y n ie <strong>praw</strong> o do o chrony p raw , w k tó ry m przedmio te m o bow ią zku d zia ła n ia w cale nie m usi być należny na m ocy <strong>praw</strong>c z ło w ie k a stan rzeczy, ale sytuacja <strong>praw</strong> na inn ych p o d m io tó w (w ów czas też,bez u w zg lę d n ie n ia <strong>praw</strong> a ja k o re la c ji d w u ele m e ntow e j, nie m ożna by b yłom ó w ić, że <strong>praw</strong> a c z ło w ie ka nie są zapew nione, a je d y n ie , że państw o niew y w ią z u je się z o bow ią zku o chrony <strong>praw</strong> ).T ru d n o też p ow iedzie ć, na ja k ie j zasadzie ow a w y ró ż n io n a sytuacja <strong>praw</strong>nap e łn i fu n k c ję jednoczącą, co - posługując się p o ró w n a n ie m p ro p o n o w a ­nym przez W e llm a n a - je s t siłą ciążenia u trzym u ją cą u kład p lanetarny w całości.N ie je s t to relacja środka do celu. N a p rzykła d : elem ent w o ln o ści342 PPP art. 25.343 Por. M i k, Zbiorowe <strong>praw</strong>a człowieka, s. 36 nn.344 Zob. Wellman, An Approach to Rights, s. 78 n.


PRAWO PODMIOTOWE 185re lig ijn e j, ja k im je s t u<strong>praw</strong> n ie nie do tego, aby zarejestrow any został z w ią ­zek w yzn a n io w y, trudno traktow ać ja k o środek m ający u m o ż liw ić in n ymp o w strzym yw a n ie się od działań ingeru ją cych w sferę a ktyw n o ści re lig ijn e jje d n o stki.Co w ię ce j, w przypadku n ie któ rych <strong>praw</strong> należny p o d m io to w i <strong>praw</strong> a stanrzeczy m oże w ogóle nie w ystępow ać ja k o p rze d m io t żadnej z p oszczególnychn orm o kre śla jących d zia ła n ia p o d m io tó w zobow ią zanych. Jest tak np.w p ra w ie do pracy, zgodnie z art. 6 Międzynarodowego paktu <strong>praw</strong> gospodarczych,społecznych i kulturalnych, czy p ra w ie do w ynagro dze nia zapew ­niającego zadow alające w a ru n ki życia dla pracującego i je g o ro d zin y, zgodniez art. 7 lit. a tegoż paktu. W p rzyp ad ku ochrony tych <strong>praw</strong> m ożna p rz y ­ją ć rozw iąza nia , zgodnie z k tó ry m i n o rm y nie okre śla ją p o d m io tó w zobowiązanych do re a liz a c ji stanu rzeczy w skazanego w n orm ie p ie rw o tn e j. Jakwów czas w y ró ż n ić którąś z re la c ji tró je le m e n to w ych kszta łtu ją cych je d y n iew a ru n ki re a liz a c ji należnego jednostce dobra.Inną o dpow iedź na p ytanie o elem ent je d noczący p ra w o p o d m io to w eproponuje R obert A le x y , k tó ry w centrum <strong>praw</strong> a p o d m io to w e g o je d n o s tk i,pojętego ja k o ko n stytu cyjn e <strong>praw</strong> o podstaw ow e, um ieszcza przepis fo rm u ­łu ją cy <strong>praw</strong> o ( Grundrechtsbestimmung), któ re go znaczenie - norm a podstawow a ( Grundrechtsnorm ) - je s t w yznaczone przez w ie le ró żn ych sytu acji<strong>praw</strong> nych okre ślo n ych różnego typ u n orm a m i (re g u ła m i i zasadam i)345.A le x y nie u patru je ra c ji jednoczącej w k tó re jk o lw ie k ze skła d o w ych sytu a cjip raw nych lub w yznaczających te sytuacje norm ach, u nikają c w ten sposóbtrudno ści w yżej w skazanych. P o ja w ia ją się je d n a k inne.N ie je s t u w zg lę d n io n a fu n k c ja p ro kla m a tyw n a n o rm y p odstaw o w e j. W y ­różnione w yżej relacje typ u Pa (a, Sa) tra ktu je on nie ja k o w y p o w ie d z io <strong>praw</strong> ach, ale o racjach <strong>praw</strong> p o d m io to w ych , k tó ry m i są „in te rs y ” p o d m io ­tów p ra w 346. „In te re s y ” je d n o s tk i są w p ra w d zie racją p rz y ję c ia ta kich,a nie innych re g u la cji, je d n a k nie w chodzą w strukturę p raw a p o d m io to ­wego. N ie ko n kre tn y „in te re s ” ko nkretn e go c zło w ie ka , ale sam przepis stajesię elem entem in te g ru ją cym rozm aite sytuacje <strong>praw</strong> ne tw orzące <strong>praw</strong> o p o d ­m io to w e . T akie postaw ienie s<strong>praw</strong> y p ro w a d zi do oderw ania o chrony pozy-,45 Por. Alexy, Theorie der Grundrechte, s. 227 n.: „Ein Grundrecht als Ganzes ist...] ein Bündel von definitiven und prima facie-Positionen, die [...] miteinander verknüpft undeiner Grundrechtsbestimmung zugeordnet sind”. Koncepcja Alexy’ego wypracowana jest napodstawie konstytucyjnej ochrony <strong>praw</strong> podstawowych, a nie na podstawie <strong>praw</strong>a międzynarodowego.’4fi Alexy, Theorie der Grundrechte, s. 164.


186 PRAWA CZŁOWIEKA A ICH POZYTYWNOPRAWNA OCHRONAtyw n o p ra w n e j od konkretnego dobra ko nkretn e go c zło w ie ka . T o , co je s t dobrem, interesem , w yznaczone je st bez reszty procesem in te rp re ta c ji. P o jm o ­w anie czło w ie k a ja k o ro zw ija ją ce j się osoby staje się w tó rn e w obec tw o ruku ltu ro w e g o .P o ja w ia się też p ro ble m natury o g ó ln ie jsze j, m ia n o w ic ie : ja k sam przepis(Grundrechtsbestimmung) m oże p e łn ić fu n k c ję integ ru jącą , gdy je j znaczenieje s t dopiero w ypadko w ą szeregu in n ych norm . E le m e nt in te g ru ją cy treściznaczeniow e, a tym są norm y w yznaczające sytuacje <strong>praw</strong> ne składające sięna <strong>praw</strong> o p o d m io to w e 347, p o w in ie n sam być jakąś treścią znaczeniow ą, i tow pew ien sposób w yró żnio ną .A n a liz y prow adzone w n in ie jszej pracy p o zw a la ją na zaproponow aniejeszcze innego p ozytyw n eg o rozw iązania. B io rą c pod uw agę poszczególne<strong>praw</strong> a, za podstaw ow ą należy uznać relację typ u Pa c z ło w ie k a do należnegostanu rzeczy, wskazaną w n orm ie p ie rw o tn e j. Pozostałe elem enty, określonenorm a m i w tó rn y m i, tw o rzą fu n kcjo n a ln ą całość ze w zglę du na tę relację ja k ośro d ki re a liz a c ji należnego stanu rzeczy. W śród e lem entów tych są (a) relacjedo działań realizu ją cych ten stan - relacje typ u Pp, następnie (b) relacje podmio tu <strong>praw</strong> do działań prow adzących do działań re a lizu ją cych należny stanrzeczy (ochrona p ra w ) - relacje typ u P p ’ i w reszcie (c) relacje p od m io tu<strong>praw</strong> do działań ko n tro ln y c h - relacje typu P p ” . W strukturę <strong>praw</strong> a p o d m io ­tow ego w chodzi ró w n ie ż relacja dobra wskazanego w n o rm ie p ie rw o tn e j docałościow ego dobra p od m io tu <strong>praw</strong> opartego na re la c ji p o d m io tu <strong>praw</strong> doswego osobow ego ro z w o ju - relacja P a/0. N o rm a p ie rw o tn a o ty le w yró żn iapew ien stan rzeczy ja k o należny z ty tu łu <strong>praw</strong> c zło w ie ka , o ile stan ten je stnie ty lk o dobrem c z ło w ie ka w ja k im ś je g o aspekcie, ale o ile je s t on dobremc z ło w ie k a ja k o całości.Z o n to logiczn e go p unktu w id ze n ia n ajbardziej p odstaw ow ą je s t ostatniaze w skazanych re la cji, któ ra je s t racją istn ie n ia pozostałych. C entralne je d n a km iejsce w p ra w ie p o d m io to w y m należy przypisać re la c ji typ u Pa - re la c jip o d m io tu <strong>praw</strong> a do pew nego stanu rzeczy, re la c ji istn ie ją ce j na m ocy p rzyp o ­rządkow ania do ro z w o ju ja kie g o ś aspektu bytu lu d zkie g o , o ile ro zw ó j w tymaspekcie p ro w a d zi w danych o ko liczn o ścia ch do cało ściow ego ro z w o ju osoby.M o żn a zatem p ow iedzie ć, że na płaszczyźnie n orm elem entem je d n o czą ­cym je s t norm a p ie rw o tn a w swej fu n k c ji p ro kla m a cyjn e j.347 Tamże, s. 45. Zgodnie z przyjętym tam określeniem norma to „semantische Entität”,„ein Bedeutungsinhalt, der eine deontische Modalität einschließt”.


PRAWO PODMIOTOWE 1 8 7Praw o p o d m io to w e m ożna w ięc o kre ślić ja k o zespół p odstaw o w ych i p o ­chodnych sytu acji pra w n ych tw o rzą cych fu n k c jo n a ln ą całość ze w zglę du nawskazane w n orm ie p ro kla m a cyjn e j p rzyp o rządkow a n ie p o d m io tu do należnegostanu rzeczy realizującego ca ło ścio w o pojęte dobro p o d m io tu tegop ra w a 348. Zaproponow ane określenie o b e jm u je zarów no p raw a in d y w id u a l­ne, ja k i grupow e. Z auw ażyć też m ożna, że do podaw anych w yżej ra c ji narzecz n ie re d u ko w a ln o ści norm p ie rw o tn y c h do in n ych ty p ó w n o rm i niereduko w a ln o ści p ie rw o tn y c h sytu a cji p ra w n ych p o d m io tu do sytu a cji podstaw o ­w ych i pochodnych d ochodzi jeszcze jedna: bez u w z g lę d n ie n ia n o rm y p ie r­w otnej trudno wskazać zasadę u n ifik u ją c ą elem enty <strong>praw</strong> a p od m io tow e go.U znanie n o rm y p ie rw o tn e j i w yznaczonej nią sytu a cji p o d m io tu za element ce ntraln y <strong>praw</strong> a p od m io tow e go p ozw ala na lepsze zro zu m ie n ie podstawp rzyjm o w a n ych ty p o lo g ii <strong>praw</strong> n iż p rzy sięganiu do re la c ji tró je le m e n -to w ych, w ym agających określenia p o d m io tu o b o w ią zków i charakteru re la cji.R óżnica m ię dzy p ra w a m i, w w ęższym tego słow a znaczeniu, a w o ln o ś c ia m ije s t u grunto w a na w charakterze należnego p o d m io to w i stanu rzeczy, a niew typach re la c ji do p o d m io tó w zo b o w ią zanych 349. Z ale żnie od charakteru34K Proponowane tu określenie nawiązuje do definicji <strong>praw</strong>a podmiotowego przyjmowanegow poznańskiej szkole teorii <strong>praw</strong>a: „Złożone sytuacje <strong>praw</strong>ne wyznaczane jakimś podmiotomprzez obowiązujące normy ze względu na uznane przez <strong>praw</strong>odawcę społecznie uzasadnioneinteresy tych podmiotów nazywa się <strong>praw</strong>ami podmiotowymi. [...] Pojęcie interesu jest[...] pojęciem aksjologicznym; aby ustalić, na czym polega interes jakiegoś podmiotu, trzebaodwołać się do określonego systemu wartości” (Redelbach, Wronkowska,Ziembiński, Zarys teorii państwa i <strong>praw</strong> a, s. 153). Por. Kędzia, Konstytucyjnakoncepcja <strong>praw</strong>, wolności, obowiązków człowieka i obyw atela, s. 21. Zauważyć trzeba, żezgodnie z tym określeniem interes podmiotu wchodzi w strukturę <strong>praw</strong>a podmiotowego współokreślającsytuację <strong>praw</strong>ną podmiotu, gdyż chcąc rozstrzygnąć o <strong>praw</strong>ach lub obowiązkachwynikających z jakiegoś <strong>praw</strong>a podmiotowego przynajmniej niekiedy sięgnąć trzeba do jakiegośsystemu wartości. Dlatego też wydaje się, że kategoria interesu pełni w tej koncepcjipodobną rolę jak norma pierwotna w funkcji proklamacyjnej (pierwotna sytuacja <strong>praw</strong>na)w proponowanej tu teorii.349 Między <strong>praw</strong>em a wolnością zachodzi zatem nie tylko utrwalona tradycją różnicastosowanych słów (zob. M i k, Zbiorowe <strong>praw</strong>a człowieka, s. 37; P. S i e g h a r t, TheInternational Law o f Human Rights, Oxford 1983, s. 126 n.), ale i różnica treści. Jednocześniejednak nie można się zgodzić z takim przeciwstawieniem <strong>praw</strong> wolnościom, w którym teostatnie ugruntowane są jedynie w przyrodzonej możności takiego lub innego działania,a <strong>praw</strong>a - w normie <strong>praw</strong>nej określającej przedmiot u<strong>praw</strong>nienia. Por. Wiśniewski,Prawo a wolność człowieka, passim, zwł. s. 58 nn. Gdy mowa o wolnościach w kontekście<strong>praw</strong> człowieka, nie ma się na względzie samej możności działania, ale relację podmiotu dopewnego jego stanu wyróżnionego ze względu na dobro podmiotu wolności, a nie po prostujako stan możliwy do realizacji. Sama możność działania nie obejmuje elementu normatywnegoi jako taka nie nadaje się na fundament dla podstawowych wolności.


188 PRAWA CZŁOWIEKA A ICH POZYTYWNOPRAWNA OCHRONAdanego <strong>praw</strong> a to, co należne, może, ale n ie m usi być p rze dm iote m u p ra w ­nie nia w w ąskim tego słow a znaczeniu; p rze dm iote m ta kich u p ra w n ie ń m ogąbyć je d y n ie w a ru n ki u m o ż liw ia ją c e za istnienie dobra w skazanego w <strong>praw</strong> ie,ja k to je s t w p ra w ie do g o d ziw e j za p ła ty350. W p rzyp adku w o ln o ści akcentp o ło żo n y je s t na przeszkody w o siągnięciu tego, co należne ja k o w y b ra ­ne351. Przeszkodą taką m ogą być nie ty lk o d zia ła n ia in n ych, ale i brakw a ru n kó w konieczn ych do o siągnięcia re a liz a c ji zam ierzeń, a te w a ru n kim ogą być p rzedm iotem u<strong>praw</strong> nień lub ko m p e te n cji p o d m io tu w o ln o ś c i352.Różnego typ u d zia ła n ia innych są środkie m re a liz a c ji należnych stanówrzeczy. Sposób określenia tych działań je st pochodny w obec charakteru ichp rze dm iotu - stanu rzeczy należnego p o d m io to w i <strong>praw</strong>a. D late go, z jed nejstrony, pew na o dpow ied nio ść ty p o lo g ii opartej na charakterze należnychstanów rzeczy, z ty p o lo g ią opartą na charakterze re la c ji m ię d zy p odm io tem<strong>praw</strong> a a p odm io tem o b o w ią zków ; z d ru g ie j - napotykane n ie k ie d y trudnościz ty p o lo g ią opartą je d y n ie na charakterze działań p o w in n ych.P rzyjęcie za p unkt w y jś c ia stanów rzeczy w y ró ż n io n y c h ja k o należne zew zględu na ro zw ija n e aspekty b ytu lu d zkie g o p ozw ala także zrozu m ie ć ż y ­w otność tra d y c y jn y c h ty p o lo g ii o bejm u ją cych <strong>praw</strong> a osobiste, p o lity c z n e ,o b yw atelskie, gospodarcze, socjalne, k u ltu ra ln e , ty p o lo g ii o partych w tejp erspektyw ie nie na zm ie nia jących się sposobach u jm o w a n ia i o chrony dóbrani na racjach h isto rycznych , ale na różn orodności d zie d zin a ktyw n o ścilu d z k ie j.350 W świetle teorii proponowanej w niniejszej pracy nie ma zasadniczych przeszkódw uznaniu przyrodzonego <strong>praw</strong>a dziecka do miłości lub szczęścia. Można sensownie mówićo <strong>praw</strong>ie do szczęśliwego dzieciństwa lub <strong>praw</strong>ie do miłości. Z takiego <strong>praw</strong>a nie wynikają,oczywiście, u<strong>praw</strong>nienia, których korelatem byłby np. obowiązek miłości. Szczęście, miłośćczy zrozumienie nie mogą być przedmiotem u<strong>praw</strong>nienia, gdyż nie mogą być rezultatempostępowania jedynie ze względu na obowiązek wynikający z norm <strong>praw</strong>a pozytywnego.Jednakże <strong>praw</strong>o dziecka do wychowania w atmosferze miłości może być podstawą u<strong>praw</strong>nień,wolności <strong>praw</strong>nie chronionych czy kompetencji kształtujących warunki konieczne lub sprzyjającezaistnieniu wyróżnionych okoliczności wychowania dziecka. Konwencja <strong>praw</strong> dziecka(1989), preambuła, ust. 6: „dziecko dla pełnego i harmonijnego rozwoju swojej osobowościpowinno wychowywać się w środowisku rodzinnym, w atmosferze szczęścia, miłości i zrozumienia”.Zob. MacCormick, C hildren’s Rights: A Test-Case fo r Theories o f Rights,„Archiv für Rechts- und Sozialphilosophie”, 62(1976), s. 307 nn.331 Por. A I e x y, Theorie der Grundrechte, s. 196 nn.352 Nieco inna jest kategoria „wolności od”, w której nie ma odniesienia do działaniapodmiotu. Zob. PPG art. 11 ust. 2.


KONCEPCJA KORZYŚCI CZY KONCEPCJA WOLNOŚCIOWA? 189§ 3. KONCEPCJA KORZYŚCICZY KONCEPCJA WOLNOŚCIOWA?Zarysow aną koncepcję <strong>praw</strong> a p odm io tow e go w arto odnieść do jednegoz p o d staw o w ych sporów w filo z o fii <strong>praw</strong> (right), sporu toczącego sięm ię dzy zw o le n n ika m i ko n ce p cji k o rzyści lu b interesu 353 (benefit/interesttheory) a zw o le n n ika m i ko n ce p cji w o ln o ścio w e j (choice theory)354. Spórten d o tyczy n atu ry tego, co ch ronione <strong>praw</strong> em p o d m io to w y m . P ierw szaz tych k o n ce p cji g ło si, że tym , co ch ronione, je s t korzyść p o d m io tu <strong>praw</strong> ,któ rą m oże odnieść d z ię k i tem u, co u zyska przez rea liza cję p raw a p o d m io to ­w ego355. A k c e n t p ołożo ny je s t na w yró żn io n ą relację należności. K ró tk om ów iąc: coś je s t należne, bo p rzyn o si p ożyte k p o d m io to w i <strong>praw</strong>a.N atom ia st zgodnie z koncepcją w o ln o ścio w ą ch ro n io n a je s t w ładza w o lip o d m io tu nad w o lą innych. Zdaniem w spółczesnego kla syka ko n c e p c ji w o l­n o ściow e j, H erberta L . A . H arta, podstaw ą posiadania <strong>praw</strong> a je s t nie tylekorzyść, ale sama m o żliw o ść kszta łto w a n ia działań in n ych (dysponow aniew oln ością in n ych ) za pom ocą sw oich w y b o ró w 356. A k c e n t p o ło żo n y je stna pow inne d zia ła n ia p o d m io tó w zo bow iązanych. M o żn a być p o d m io te m <strong>praw</strong>aró w n ie ż w tedy, gdy ktoś in n y odnosi ko rzyść z d zia łań, któ re podlegają353 Preferowany tu będzie termin „teoria korzyści". Termin „interes" wiąże się zwyklez subiektywistycznym podejściem do ugruntowania <strong>praw</strong>a, podejściem, w którym nie stawiasię pytania o to, co obiektywnie korzystne. Por. Millon-Delsol, Zasada pom ocniczości,s. 7.354 Dosłownie: „koncepcja wyboru". Na temat racji przemawiających za przyjętą tuterminologią zob. dalej cz. druga, rozdz. I, § 3.Zob. F i n n i s, N atural Law , s. 203 n. Na gruncie niemieckim za klasyka koncepcjiinteresu uchodzi Rudolf von Jhering, zdaniem którego <strong>praw</strong>a podmiotowe to „rechtlichgeschützte Interessen” (Geist des römischen Rechts, s. 339). Liczne wskazówki bibliograficznedotyczące kontrowersji wokół teorii korzyści i teorii wyboru zob. w: M a r t i n, N i c k e 1,Recent Work on the Concept o f Rights, passim; A 1e x y, Theorie der Grundrechte,s. 164 n.; R i e b o 1 d. Recht, szp. 233.356 Hart, Are There any Natural Rights?, s. 79, 82. Na gruncie filozofii niemieckiejkoncepcję wyboru w sposób uchodzący za klasyczny sformułował Bernhard Windscheid, któryokreśla <strong>praw</strong>o podmiotowe jako „eine von der Rechtsordnung verliehene Willensherrschaft'’Lehrbuch des Pandektenrechts, t. I, s. 156). Podobnie H. Kelsen: „das subjektive Recht imspezifischen Sinn ist die Rechtsmacht, die Erfüllung einer bestehenden Pflicht geltend zumachen” (Allgemeine Theorie der Normen, s. 269).


190 PRAWA CZŁOWIEKA A ICH POZYTYWNOPRAWNA OCHRONAk o n tro li czyje jś w o li - np. w tedy, gdy zaw arto um ow ę, k tó re j p rze dm iote mje s t św iadczenie na rzecz kogoś innego n iż sami u m a w ia ją cy się357.Zastrzec też tu trzeba, że om aw iana ko n tro w e rsja m ię dzy koncepcją k o ­rzyści a koncepcją w o ln o ścio w ą p o ja w ia się w ko nte kście p yta n ia o to, cow p ie rw szym rzędzie je s t ch ronione p o zytyw n o p ra w n ą ko n s tru k c ją <strong>praw</strong>ap odm io tow e go . O pow iedzenie się za koncepcją k o rzyści nie przesądza jeszczeo tym , co i dlaczego je s t korzystne. O dpow iadając na to ostatnie pytaniem ożna zaproponow ać w o ln o ścio w e u grunto w a nie <strong>praw</strong> c zło w ie ka , uznającd zia łanie zgodne ze sw o im w o ln y m w ybore m czy samą m o ż liw o ś ć w yboruza podstaw ow e dobro, za zasadniczą ko rzyść, ja k ą m oże odnieść p o d m io t<strong>praw</strong> . C hociaż w części d ru g ie j n in ie jszej pracy argum entuje się, że u g ru n to ­wanie w o ln o ścio w e w swej czystej postaci w ym aga uznania ko n ce p cji w o l­n ościow e j, to je d n a k trzeba pam iętać, że w grę w chodzą tu d w ie różnekw estie.O to k ró tk ie p orów n an ie obu ko n ce p cji:a) N a pytanie, dlaczego coś je s t p rze dm iote m „p ra w a d o ” , koncepcjako rzyści o dpow ie: poniew aż je s t korzystne, pożyteczne d la p o d m io tu <strong>praw</strong> a;natom iast koncepcja w oln o ścio w a : poniew aż pozostaje we w ła d a n iu p o d m io tu<strong>praw</strong> a, pozostaje „w m ocy je g o w o li” .b) W k o n ce p cji ko rzyści p o d m io t m a „p ra w o d o ” czegoś bezpośrednio zew zględu na charakter p rze dm iotu „p ra w a d o ” i je g o relację do p o d m io tu<strong>praw</strong> a; relacje do innych są czym ś w tó rn ym . W k o n ce p cji w o ln o ścio w e jp o d m io t ma „p ra w o do” czegoś pośrednio, ze w zględu na m o ż liw o ś c i ko n ­tro li zachow ania innych, którego p rze dm iote m je s t p rze d m io t „p ra w a d o ” .D latego w centrum p ro b le m a ty k i, z p unktu w id ze n ia p ie rw sze j ko n ce p cji,je s t relacja m iędzy p odm iotem <strong>praw</strong> a a czym ś - rzeczą należną; z punktuw id ze n ia d ru g ie j - relacja m ię dzy p odm io tem <strong>praw</strong> a a p o d m io ta m i zobowią za n ym i.c) P rze dsta w icie l ko n ce p cji ko rzyści nie będzie m ia ł specjalnych o porówz p rze jście m od stw ierdzenia, że coś je s t p rze dm iote m „p ra w a d o ” , do s tw ie r­dzenia, że sam ten p rze d m io t je s t je g o <strong>praw</strong> em . Praw o ja k o coś, d z ię k i czemu p o d m io t m oże osiągnąć to, co należne, w ty m m ożność kszta łto w a n iadziałań innych, ma charakter instru m e n ta ln y. N ato m ia st p rze d sta w icie l ko n ­cepcji w o ln o ścio w e j będzie tw ie rd z ił, że p raw o to przede w s z y s tk im pewna„m o c ” , „w ła d z tw o ” p o d m io tu , a p rze d m io t „p ra w a d o ” je s t czym ś nadbudowanym na tej „m o c y ” i ko n stytu o w a n y je s t dopie ro w y b o ra m i p odm io tu .357 Hart, Are There any Natural Rights?, s. 82.


KONCEPCJA KORZYŚCI CZY KONCEPCJA WOLNOŚCIOWA? 191T y m , co zastane i w ta k im sensie o b ie ktyw n e , je s t sama „m o c ” p od m io tu,a nie p rze d m io t osiągany d z ię k i n ie j. D late go p rze d sta w icie l k o n ce p cji w o l­n ościow e j będzie się w z b ra n ia ł przed o kreśleniem tego p rze d m io tu m ianem<strong>praw</strong>a, a <strong>praw</strong> o będzie tra k to w a ł przede w szystkim ja k o coś, co się posiada,ja k o pew ną w łasność p o d m io tu 358.d) M o żn a p ow ied zie ć, że obie koncepcje różn ią się nie ty lk o sam ym io d p o w ie d zia m i na pewne pytania, ale ró żn ią się p erspektyw ą w yznaczającąpodstaw ow e p ytania (stąd też pewne tru d n o ści w ich p o ró w n a n iu i w d ysku ­sjach m ię dzy ich zw o le n n ika m i). K o nce p cja ko rz y ś c i je s t fo rm u ło w a n a w perspektyw ie p ro ble m u , co to znaczy być <strong>praw</strong> em , w sensie: być czym ś należnym ; natom iast koncepcja w o ln o ścio w a fo rm u ło w a n a je s t w p erspektyw iep roblem u, co to znaczy m ieć <strong>praw</strong> o.e) W k o n ce p cji k o rzyści coś m oże być uznane za należne, za czyjeś <strong>praw</strong>o,niezależnie od m o ż liw o ś c i ko rzysta n ia z w o ln o ś c i przez p o d m io t <strong>praw</strong> a;w k o n ce p cji w o ln o ś c io w e j, aby być p o d m io te m „p ra w a d o ” , trzeba móckorzystać ze swej w o ln o ści, dlatego p o d m io ta m i <strong>praw</strong> w p e łn ym tego słow aznaczeniu nie będą np. d z ie c i359.f) W p o zytyw n o p ra w n e j o chronie <strong>praw</strong> w p rzyp a d ku uznania ko n ce p cjiko rzyści akcent pada na ochronę tego, co należne, i m ożna m ó w ić o <strong>praw</strong>achp o d m io to w ych niezależnie od środków o chrony p ra w n e j; natom iastw ko n ce p cji w o ln o ścio w e j akcent p o ło żo n y je s t na ochronę m o ż liw o ś c i ko n ­tro lo w a n ia przez p o d m io t <strong>praw</strong> a w o ln o ści inn ych, i stąd środki ochrony<strong>praw</strong> nej, pow iązane z m o ż liw o ś c ią w ym uszenia o d p o w ie d n ie g o postępow ania,są is to tn y m elem entem <strong>praw</strong> a p odm io tow e go.Na płaszczyźnie opisu p o zytyw n o p ra w n e j s tru k tu ry <strong>praw</strong> a p o d m io to w e g oobie koncepcje dają się w pew nym zakresie z sobą p og od zić. K o ncepcjakorzyści m ia łaby zastosowanie na p o zio m ie <strong>praw</strong> typ u Pa i Pp, natom iastkoncepcja w o ln o ścio w a d o tyczyła b y p o zio m u k o n tro li re a liz a c ji <strong>praw</strong> - p o ­ziom P p ” 360. T akie rozw iąza nie nie w ydaje się być je d n a k sa tysfa kcjo n u ją ­358 Por. tamże, s. 83.359 „If common usage sanctions talk of the rights of animals or babies it makes an idleuse of the expression ‘a right’” (tamże, s. 82); por. MacCormick, C hildren’s Rights,passim.36(1 W takim kierunku zmierzają propozycje R. Alexy’ego (Theorie der Grundrechte,s. 164 n.). Por. stanowisko Georga Jellinka: „Das subjektive Recht ist daher die von derRechtsordnung anerkannte und geschützte auf ein Gut oder Interesse gerichtete menschlicheWillensmacht” (System der subjectiven öffentlichen Rechte, Tübingen 1905, s. 44). Na gruncieanglosaskim za przedstawicieli stanowiska łączącego obie koncepcje <strong>praw</strong>a podmiotowegouznaje się Joela Feinberga, Neila MacCormicka i S. Stoljara, którzy podjęli problem <strong>praw</strong>a


192 PRAWA CZŁOWIEKA A ICH POZYTYWNOPRAWNA OCHRONAce. N ie d o tyka ono b o w ie m is to ty filo z o fic z n e g o sporu m ię d zy ko nce p cja m i<strong>praw</strong> a p od m io tow e go , k tó ry toczy się na każdej z tych płaszczyzn: czy m amp raw o do pew nego stanu rzeczy dlatego, że p rzyn osi m i p o żyte k, czy d la te ­go, że ktoś in n y ma pow inność je g o re a liz a c ji; czy m am <strong>praw</strong> o do środkaochrony <strong>praw</strong> nej dlatego, że je s t to dla m nie ko rzystn e, czy dlatego, żeśrodek ten gw arantuje w ła d ztw o m ojej w o li; m ó w ią c o g ó ln ie j: czy tym , cochronione, je s t p ożytek, czy w ła d ztw o nad w o ln o ścią innych. Ponadto samop rzyp orząd kow a nie każdej z ko n ce p cji innem u p o z io m o w i w strukturze <strong>praw</strong>ap o d m io to w e g o nie m ó w i n ic na tem at podstaw re la c ji m ię dzy p o szcze góln ym ip ła szczyznam i p o zytyw n o p ra w n e j o chrony: czy dlatego je s t m i coś należne,że istn ie je środek o chrony pra w n e j, czy też dlatego istn ie je środek ochrony<strong>praw</strong> nej, że coś je s t m i należne.Jaka ko nce pcja zakładana je s t w p ra w n o m ię d zyn a ro d o w ym paradygm aciero zu m ie n ia <strong>praw</strong> człow ieka ? B io rą c pod uwagę zarysowane w yżej p orów n anienarzuca się odpow iedź, że je s t to koncepcja k o rz y ś c i. W szak podstaw ą poszczególnych<strong>praw</strong> je s t istniejąca niezależnie od w o li p o d m io tu relacja dotego, co należne. C elem ochrony poszczególnych w o ln o ści nie je s t „w ła d z ­tw o ” nad w o ln o ścią innych, ale m o żliw o ść w yboru dzia łań i same dzia łania .„W ła d z tw o ” nad w oln ością innych je s t środkie m za pew n iają cym w olność,o któ re j m ó w i norm a p ro kla m a cyjn a . M o żn a p ow ie d zie ć, że ch ro nio ne je s t„w ła d z tw o ” nie nad w o lą innych, ale nad p rze dm iote m w yboru .Trzeba je d n a k p o czyn ić pewne zastrzeżenia, któ re trzeba m ieć na uwadzew to ku dalszych analiz dotyczących filo z o fic z n e j te o rii <strong>praw</strong> czło w ie ka . Popierw sze, trzeba zauw ażyć, że ochrona „w ła d z tw a ” w o li p o d m io tu <strong>praw</strong> a nadw o ln o ścią in n ych ma n ie w ą tp liw ie także m iejsce w p rzyp adku o chrony p o ­szczególnych w o ln o ści. P o d m io t w o ln o ści w łada w o ln o ścią in n ych w ta kimsensie, że w ybie ra ją c takie, a nie inne postępow anie, re a lizu ją c takie, a nieinne cele, kszta łtu je d zia ła n ia innych p o d m io tó w , któ re są zobow iązane dodostosow ania sw ojego postępow ania do o ko liczn o ści u kszta łto w a n ych w y b o ­ram i p o d m io tu w o ln o ści. „M o c ą ” p o d m io tu w o ln o ści, je g o w yboru , coś(w ty m je g o d zia łan ie ) zostaje w yró żnio n e , staje się czym ś, do czego p o d ­m io t ma p raw o, a inne p o d m io ty m uszą to brać pod uwagę w sw oich d zia ła ­niach. N a m ocy w yboru coś staje się czym ś należn ym ; z d ru g ie j strony tocoś - d e te rm inując d zia ła n ia innych - staje się norm ą, w sze ro kim tegosłow a znaczeniu, dla w o ln o ści innych. R ó w n ie ż w p rzyp a d ku p ra w w w ęższymtego słow a znaczeniu trudno nie dostrzec u d zia łu w o li p o d m io tu w depodmiotowegow perspektywie teorii aktów mowy. Zob. R i e b o 1 d, Recht, szp. 230.


KONCEPCJA KORZYŚCI CZY KONCEPCJA WOLNOŚCIOWA? 193te rm in a c ji tego, co należne. To, co należne, np. z ty tu łu <strong>praw</strong> a do nauki,zależne je s t nie ty lk o od niezależnych od w o li o k o lic z n o ś c i, ale takżew oln eg o w yboru p o d m io tu <strong>praw</strong> , w spółokreśla ją ce go ró w n ie ż w alentne dladanej d zie d zin y decyzje <strong>praw</strong> odaw cze dotyczące np. tego, czy kształceniepodstaw ow e, któ re p o w in n o być powszechne, o b o w ią zkow e i bezpłatne361,obejm uje naukę na p o zio m ie sześciu czy ośm iu klas. Tu ró w n ie ż c z ło w ie kma „m o c ” o kreślania sw oim w ybore m tego, co należne.P oczynione u w a gi prow adzą do w nio sku, że to, co należne, to, do czegoc z ło w ie k ma <strong>praw</strong> o, determ inow ane je s t często w o ln y m i d e cyzja m i, że c z ło ­w ie k ma „m o c ” częściow ego określania tego, co należne. Jeśli tak, to p o ja ­w ia się fundam entalne pytanie o to, w ja k im sensie <strong>praw</strong> a c z ło w ie k a sąprzyrodzone, niezależne od w o ln ych działań i od <strong>praw</strong> a p o zytyw n e g o , któren ie kie d y dopiero określa treść tego, co należne. W ażne filo z o fic z n e pytanied o tyczy tego, czy sama d ete rm ina cja treści przez w o lę je s t jakąś ko rzyściąp odm io tu , czy też ca ły pożyte k leży w treści tego, co w ybrane. Ponadtotrzeba będzie ro zró żn ić dw a zagadnienia dotyczące tego, co należne: p ie rw ­sze, dotyczące treści: ja k ie je s t to, co należne; drugie, dotyczące tego, żedana treść je s t należna.M ając na uwadze u w yra źn io n ą w yżej strukturę, m ożna wskazać jeszczedw a inne zasadnicze krę g i zagadnień filo z o fic z n y c h , któ re trzeba podjąć.P ierw szy krąg d o tyczy re la c ji podstaw ow ej zachodzącej m ię d zy c z ło w ie k ie ma należnym m u dobrem - kró tk o : d otyczy re la c ji należności. D ru g i krągzagadnień d o tyczy re la c ji m iędzy p od m io tem zo bow ią zanym a p odm io tem<strong>praw</strong>a i należnym mu stanem rzeczy - k ró tk o : d o tyczy re la c ji p o w in n o ści.Choć zagadnienia te są w zajem nie pow iązane, to pow yższe a n a lizy u po w a ż­niają do o dróżn ien ia pytań o to, dlaczego coś je s t czym ś n ależnym p o d m io to ­w i, od pytań o to, dlaczego coś je s t p rze dm iote m p o w in n o ści d z ia ła n ia 362.U d zie le n ie o d p o w ie d zi na pytanie o ontyczne podstaw y p raw a obejm u jew skazanie, ja k ie b yty, ja k ie stru ktu ry b yto w e są podstaw ą is tn ie n ia re la cjic z ło w ie ka do należnych stanów rzeczy i p o w in n y c h działań innych.Idąc tropem w yznaczonym w yżej p rze p ro w a d zo n ym i rozw aża n ia m i, poszukującp o zytyw n ych rozw iązań sięgnąć trzeba do re la c ji p o d m io tu <strong>praw</strong> a dopewnego je g o w yró żnio n e g o stanu i do podstaw tej re la c ji; sięgnąć trzeba dop ro b le m a tyki godności uznanej za źró d ło <strong>praw</strong>.361 PPG art. 13 ust. 2 lit. a.36~ Por. G e w i r t h, The Ontological Basis o f N atural Law, s. 97.


Część drugaFILOZOFICZNE UGRUNTOWANIEPRAW CZŁOWIEKA


Rozdział IPRZEGLĄD NIEKTÓRYCH PRÓBFILOZOFICZNEGO UGRUNTOW ANIAPRAW CZŁOW IEKAO m ów ione niżej typ y u g ru n to w a n ia <strong>praw</strong> c z ło w ie k a raczej nie w ystępująw „c z y s te j” fo rm ie . Poniższe a n a lizy zakładają pew ną idealizację . T yp yw yró żnia ne są ze w zglę du na o dpow iedź na p ytan ia: dlaczego istn ie ją <strong>praw</strong>aczło w ie ka ? w czym , w ja k ie j rzeczyw isto ści są ugruntow ane? P ytania te niezawsze są podejm ow ane w prost, n ie m n ie j je d n a k rozm aite strategie argumentacji zakładają ro zstrzyg n ię cia w tej k w e s tii. R o zstrzyg n ię cia te u ja w n ia jąsię zw łaszcza w tedy, gdy proponow ane ro zw ią za n ia dotyczące podstaw ró ż ­nych aspektów <strong>praw</strong> czło w ie ka zaczynają być traktow ane ja k o o d p ow iedzina p ytanie o całościow e u grunto w a nie tych <strong>praw</strong> . Tendencje do tego rodzajue kstra polacji p o ja w ia ją się wszędzie tam, gdzie w te oretycznej re fle k s ji nad<strong>praw</strong> am i czło w ie k a - z różnych p rzyczyn - w yłą cza się z pola badań o g ó l­niejszą, o nto lo g iczn ą refle ksję , któ ra p o z w o liła b y um ieścić daną pro pozycjęw szerszym kontekście i zabezpieczyć się przed uznaniem częściow ej odpowiedzi za całościow ą. Z filo z o fic z n e g o p unktu w id ze n ia istotne je s tznalezienie całościow ego u ję cia i u g ru n to w a n ia <strong>praw</strong> czło w ie ka . N ie dop rzyję cia są te koncepcje, któ re pozw alając ująć lu b u grunto w a ć n iektórety lk o cechy <strong>praw</strong> czło w ie k a lub n ie któ re ty lk o typ y tych <strong>praw</strong> , zakładająrozstrzyg nięcia , które prow adzą w ko n se kw e n cji do negacji inn ych podstawo w ych cech lub <strong>praw</strong> . Tego typu koncepcje m ogą stać się p unktem w y j­ścia do k ry ty k i <strong>praw</strong> c z ło w ie ka ja k o ta kich, je ż e li nie o kre śli się granicdopuszczalnych uogólnie ń.Zasadniczym celem analiz prow adzonych w ty m ro zd zia le nie je s t prze d ­staw ienie pretendującej do ko m p le tn o ści ty p o lo g ii m o ż liw y c h stanow isk, aleje d y n ie u w yra źn ie n ie trud no ści z pogodzeniem n ie któ rych typ ó w u g ru n to w a ­


198 PRÓBY FILOZOFICZNEGO UGRUNTOWANIA PRAW CZŁOWIEKAn ia z paradygm atyczną ko ncepcją <strong>praw</strong> c z ło w ie k a oraz zarysow anie szerszegoko ntekstu d la proponow anego dalej ro zw ią za n ia p o zytyw n e g o . Zasadniczorzecz biorąc poszczególne typ y w yró żnia ne są ze w zglę d u na rzeczyw istość,któ ra p rzyjm o w a n a je st ja k o podstaw a <strong>praw</strong> , choć p rzyję te n iże j o kreśleniaposzczególnych ty p ó w u g ru n to w a n ia n aw iązu ją także do stosow anych m etod.§ 1. UGRUNTOWANIE W PRAWIE POZYTYWNYMW raz z ro zw o je m <strong>praw</strong> a m iędzynarodow ego <strong>praw</strong> c zło w ie ka , zarów no podw zględem zakresu ochrony, ja k i zakresu fo rm a ln e g o uznania podstaw o w ychin stru m e n tó w tego <strong>praw</strong>a, coraz częściej p o ja w ia ją się p ró b y u g ru n to w a n iap ra w c z ło w ie k a w p raw ie m ię d zyn a ro d o w ym . W te o rii p raw a k o n stytu cyjn e g opop ularn ością cieszy się tzw . in stytu cjo n a ln a te oria p ra w , w iążąca ichposiadanie z o d p o w ie d n im i in s ty tu c ja m i p ra w n y m i i zgodnie z któ rąw a ru n kie m ko n ie czn ym is tn ie n ia i fu n k c jo n o w a n ia tych in s ty tu c ji je s t ichn orm a tyw ne z d e fin io w a n ie 1.S ięgnięcie do <strong>praw</strong> a p ozytyw n ego ja k o rzeczyw isto ści u g ru n to w u ją ce j<strong>praw</strong> a c z ło w ie k a m oże w y n ik a ć z założonej k o n ce p cji <strong>praw</strong> a, np. uznania, żety lk o <strong>praw</strong> o p o zytyw n e je s t <strong>praw</strong> em ; m oże być także is to tn y m elem entemktóregoś z n iże j o m ó w io n ych typ ó w u g runto w a nia , np. m oże być ko nse kw e n ­cją ta kie j ko n ce p cji czło w ie ka , w któ re j sw obodę d zia ła n ia uznaje się zaje d yne fundam entalne dobro. T u ta j, gdy m ow a o u g ru n to w a n iu w p ra w iep o z y ty w n y m , ch odzi o te koncepcje, w k tó ry c h p ra w o p o zytyw n e (lu b szerzej:d zia ła n ia państw a) uważane są za w arunek realności p ra w c z ło w ie k a 2.A rg u m e n tu ją c na rzecz tego typ u ko n ce p cji zauważa się, że ochrona <strong>praw</strong>czło w ie k a w ym aga o kreślenia p o d m io tu zobow iązanego i p rze d m io tu zobowiązań. Z w o le n n ic y om aw ianego tu typu u g ru n to w a n ia b y lib y skło n n i dalej1 Teorie te zwięźle referuje Z. Kędzia (Burżuazyjna koncepcja <strong>praw</strong> człowieka, Wrocław1980, s. 200 nn.). Prawa człowieka jako instytucje mają w tym ujęciu podwójny wymiar:<strong>praw</strong>ny - kompleks norm, oraz społeczny - faktyczne zachowanie i oparte na pełnionychrolach społecznych oczekiwania członków społeczeństwa. Teorie tego typu należy odróżnićod koncepcji Niklasa Luhmanna przedstawionej w jego książce G rundrechte als Institution(Berlin 1965). Koncepcję tę, zgodnie z przyjętą tu perspektywą, zaliczyć trzeba raczej doomówionych niżej koncepcji ugruntowania funkcjonalnego.2 K ę d z i a, Burżuazyjna koncepcja <strong>praw</strong> człowieka, s. 201.


UGRUNTOWANIE FUNKCJONALNE 199argum entow ać, że skoro <strong>praw</strong> o p o zytyw n e d ete rm in u je oba te elem enty, to<strong>praw</strong> o p o zytyw n e zapew nia „re a ln o ść” p ra w 3.Z aw a rta w tej a rg um en ta cji in tu ic ja , że p ra w a m i c z ło w ie k a są ko nkretnedobra (o k o lic z n o ś c i) i że ich d eterm inacja zakłada n ie k ie d y u w zg lę d n ie n iew o ln e j d e cyzji, je s t trafna i zgodna z p rzyję tą tu perspektyw ą filo z o fic z n ą .N ie m n ie j je d n a k zauw ażyć trzeba, że ów elem ent d e c y z y jn y n ie je s t obecnywe w szystkich typach <strong>praw</strong> . Ponadto, m ając na uwadze re w in d y k a c y jn y charakte r ochrony <strong>praw</strong> czło w ie ka , któ ra kszta łtu je się w o d p o w ie d zi na zagrożenia,należy uznać, że w w ie lu sytuacjach ow a d e te rm inacja d o ko n u je się niena podstaw ie <strong>praw</strong> a p o zytyw n e g o , ale po prostu na p odstaw ie p o d e jm o w a ­nych przez lu d z i d e cyzji. W re szcie <strong>praw</strong> a c z ło w ie k a ja k o p rze d m io t „p ra w ado” są tym , co p o w in n o być, a nie tym , co je s t „ w p e łn i rea ln e ” ja k o is tn ie ­jące samo w sobie. D o uznania realności i p rzyro d zoności w ysta rczy, że n ie ­zależnie od działań czło w ie k a należne („ty m , co p o w in n o b y ć ” ) je s t tow szystko, co służy d e te rm in a cji treści <strong>praw</strong> . Prawa są realne, ja k o to, conależne, g dyż realnie tym , co należne, są o d p ow iednie decyzje d eterm inującem .in. p rze d m io t i p o d m io t o d p o w ie d n ich o b o w ią zków .§ 2. UGRUNTOWANIE FUNKCJONALNEO u g ru n to w a n iu typu fu n kcjo n a ln e g o m ożna m ó w ić w szeregu ko n ce p cji,w k tó ry c h <strong>praw</strong> a czło w ie k a są traktow ane ja k o is to tn y elem ent procesówspołecznych zapew niających dobro społeczeństw a ja k o całości. R acją is tn ie n ia<strong>praw</strong> czło w ie k a są owe procesy, je st fu n kcja , ja k ą te <strong>praw</strong> a p e łn ią w ram achw iększej cało ści4. P rzedm iotem danym w p unkcie w y jś c ia je s t społeczeństwo, które dla swego istn ie n ia i ro z w o ju w ym aga, aby in te ra kcje m iędzy3 Por. The Inter-American Court of Human Rights, Advisory Opinion No. OC-8/87,Habeas Corpus in Emergency Situations / Non-derogable Guarantee, 31 I 1987, Series A, n°8, 1987, § 26, s. 41: „The rights and freedoms inherent in the human person, the guaranteesapplicable to them and the rule of law form a triad. Each component thereof defines itself,complements and depends on the others for its meaning” (cyt. za: C. M i k, Zbiorowe <strong>praw</strong>aczłowieka. Analiza krytyczna koncepcji, Toruń 1992, s. 18).Por. M. Piechowiak, W s<strong>praw</strong>ie funkcjonalności i dysfunkcjonalności konstytucji.Zagadnienia filozoficzno<strong>praw</strong> ne, „Ruch Prawniczy, Ekonomiczny i Socjologiczny”,57(1995), z. 2, s. 129-238; zob. Kędzia, Burżuazyjna koncepcja <strong>praw</strong> człowieka,s. 204 nn. (tam również wiele wskazówek bibliograficznych).


2 0 0 PRÓBY FILOZOFICZNEGO UGRUNTOWANIA PRAW CZŁOWIEKAje d n o stka m i o d b yw a ły się w o p tym a ln ych - z punktu w id ze n ia fu n k c jo n o w a ­nia systemu społecznego - w arunkach. P rzykładu ta kiego u g ru n to w a n ia dostarczakoncepcja N ikla sa Luhm anna, dotycząca tzw . p ra w pod staw o w ychpodlegających o chronie k o n s ty tu c y jn e j, któ ra z w y k le uw ażana je s t za ochronę<strong>praw</strong> c z ło w ie k a 5. Podstaw ow e <strong>praw</strong> a je d n o s tk i p o ja w ia ją się na p ew nymetapie ro zw o ju społecznego, na k tó ry m istn ie je państw o. O d p o w ie d n i p oziomzaaw ansow ania o rg a n iza cji społeczeństwa je s t w a ru n kie m ko n ie czn ym ichp o ja w ie n ia się6. Prawa podstaw ow e są po to, aby zapobiec c o fn ię c iu się naniższy szczebel ro zw o ju i stanow ią ko nieczn y w arunek je g o k o n ty n u a c ji,któ ra m o ż liw a je s t ty lk o w ów czas, gdy zagw arantow ana zostanie ró żn o ro d ­ność, o dpow iednie zin d y w id u a liz o w a n ie , elem entów system u społecznego.In d yw id u a ln o ść jednoste k lu d zkich postulow ana je s t ze w zglę du na dobro,ro zw ó j pew nego systemu - społeczeństw a ja k o c a ło ś c i7. To w łaśn ie <strong>praw</strong> apodstaw ow e, zdaniem Luhm anna, zapew niają w a ru n k i ró żn ico w a n ia , któred oko nuje się w procesie k o m u n ik a c ji społecznej; zapobiegają tem u, aby k o ­m u n ika cja ta nie została je d n o lic ie u kie ru n kow a n a przez państw o (Staatsbiirokratie)%.Podstaw owe <strong>praw</strong>a je d n o s tk i ugruntow ane są zatem w społeczeństwie ja k o całości, służą je g o ro z w o jo w i na p ew nym je g o etapie.P odobnych rozstrzyg nięć dotyczących u gru n to w a n ia <strong>praw</strong> m ożna się n ie ­k ie d y doszukać ró w n ie ż w ta kich teoriach, w k tó ry c h - na p łaszczyźnied e kla ra cji - <strong>praw</strong> a i w o ln o ści uznawane są za p ie rw o tn e w obec społeczeństwa,ale w k tó ry c h rozu m ie nie <strong>praw</strong> i w o ln o ści odbyw a się ostateczniew p erspe ktyw ie tego, co służy istn ie n iu społeczeństwa ja k o ca ło ści. E lem entytego typ u postępow ania znaleźć m ożna np. w Johna R aw lsa k o n c e p c ji lib e ra ­liz m u p o litycznego. Jego zdaniem je d n ą z trzech g łó w n y c h cech lib e ra ln e jp o lity c z n e j ko n ce p cji sp ra w ie d liw o ści je s t „w yszcze g ó ln ie n ie p ew nych pod­5 Sam Luhmann, konsekwentnie do przyjętej perspektywy wyjaśniania, dystansuje sięwobec stosowania w tym kontekście określenia „<strong>praw</strong>a człowieka” - zob. Luhmann,Grundrechte als Institution, s. 23.6 Tamże, s. 56 n. „Der Staat ist, was immer wieder vergessen wird, Vorbedingung allerFreiheit” (tamże, s. 57). Luhmann podejmuje tu wyraźnie wątki heglowskie - zob.G. W. F. H e g e 1, Grundlinien der Philosophie des Rechts oder Naturrecht und Staatsw issenschaftim Grundrisse, Berlin 1981, § 260 n.7 „Jede differenzierte Gesellschaft, die soweit entwickelt ist, daß sie zentral nicht mehrausreichend koordiniert werden kann, muß sich auf Persönlichkeiten als Knotenpunkt sozialerAnforderungen stützen. Das führt zu erhöhten Investitionen in den Einzelnen. Die Dynamisierungseiner Ansprüche wird sozial legitimiert” (Luhmann, Grundrechte als Institution,s. 55).8 Tamże, s. 23.


UGRUNTOWANIE FUNKCJONALNE 201staw ow ych <strong>praw</strong> , w o ln o ści i m o ż liw o ś c i” oraz „p rzyzn a n ie ty m p raw om ,w o ln o ścio m i m o ż liw o ś c io m specjalnego p ie rw sze ństw a ” 9. U znany je s t zatemfu ndam e nta lny charakter <strong>praw</strong> . Jednocześnie je d n a k R aw ls podkreśla, żewłaściwe p o jm o w a n ie w o ln o ści oraz - zakładanej w pro w a d zonych sporachna tem at <strong>praw</strong> - rozum ności d oko nuje się za pom ocą pew nej id e i o rg a n izu ­ją ce j, któ rą je s t „id e a społeczeństwa ja k o spra w ie d liw e g o system u społecznejkooperacji m ię dzy w o ln y m i i ró w n y m i osobam i tra k to w a n y m i ja k o w p e łn ikooperują cy czło n ko w ie społeczeństwa p rze żyw a jący w n im całe sweż y c ie ” 10. Zasady podstaw ow e dla uło żen ia życia społecznego są fo rm u ło w a ­ne ja k o o dpow iedź na p ytanie o w a ru n ki m o ż liw o ś c i is tn ie n ia stabilnegoi sp ra w ie d liw e g o społeczeństwa w o ln y c h i ró w n ych o b y w a te li" . In te ra kcjem ię dzy je d n o stka m i m ożna zasadnie traktow ać ja k o elem ent g ry m ającej nacelu p rze trw a nie i ro zw ó j społeczeństwa, <strong>praw</strong> a zaś c z ło w ie k a ja k o re g u ły,któ ry c h przestrzeganie je st w arunkiem m o ż liw ie najskuteczniejszego osią gnię ­cia tego cel. N ie któ re w ła ściw o ści, np. pow szechność, m ogą się okazać elementem stru ktu ra ln ym tak p ojętych <strong>praw</strong> c z ło w ie k a ja k o w arunek u g ru n to w a ­ny w p odstaw ow ych i n iezm iennych strukturach w spółżycia społecznego.N ie m n ie j je d n a k w ta kim u ję ciu racją is tn ie n ia i treści p odsta w o w ych <strong>praw</strong>nie są - ja k to ma m iejsce w paradygm atycznej k o n ce p cji <strong>praw</strong> c z ło w ie k a- w ew nętrzne relacje b ytu ludzkie g o , je g o p rzyp o rządkow a n ie do w łasnegoro zw o ju , ale relacje zewnętrzne, tw orzące strukturę społeczną. W konsekw encji należałoby uznać, że „nieprzekracza lne g ra nice ” tra kto w a n ia je d n o s tk i niesą ostatecznie w yznaczane ze w zględu na to, co c z ło w ie k o w i przyrodzonei co d ete rm inuje je g o dobro, ale ze w zglę du na stabilność i trw a n ie społeczeństwaja k o c a ło ś c i12.C harakter u g ru n to w a n ia fu n kcjo n a ln e g o w o m a w ia nym tu znaczeniu matakże argum entacja w skazująca na p okó j św ia to w y ja k o rację is tn ie n ia <strong>praw</strong>czło w ie ka . Z godnie z ty m p odejściem <strong>praw</strong> a te istn ie ją i m ają określoną9 J. R a w 1 s, Liberalizm polityczny, przeł. A. Romaniuk, Warszawa 1998, s. 35.10 Tamże, s. 39.11 Tamże, s. 18.12 Ilustracją może być problem dopuszczalności aborcji, rozpatrywany przez Rawlsa nieze względu na fundamentalne dobra istoty ludzkiej, ale z punktu widzenia „rozumu publicznego”i rozumnej równowagi wartości politycznych (a zatem publicznych). W tej perspektywieza nierozumną uznaje on wszelką rozległą doktrynę, w takiej mierze, w jakiej postulujeograniczenie wolności kobiety w decydowaniu o pozbawieniu życia istoty ludzkiej w pierwszychtrzech miesiącach życia. Tamże, s. 332 n. Szerszą krytykę teorii Rawlsa z pozycjisamego liberalizmu prezentuje F. R. Tesón (Philosophy o f International Law, Oxford 1998,s. 105 nn.).


2 0 2 PRÓBY FILOZOFICZNEGO UGRUNTOWANIA PRAW CZŁOWIEKAcharakte rystykę, gdyż je s t to najlepszy sposób na zachow anie p o k o ju św ia to ­wego. M o żn a się tu pow ołać naw et na p u n kt p ie rw szy p re am buły PowszechnejDeklaracji Praw Człowieka, głoszący, że „u zn a n ie p rzyro d zonej godnościoraz ró w n ych i n ie zbyw a ln ych <strong>praw</strong> [...] je s t podstaw ą [...] p o k o ju na św ię ­cie ” . Z auw ażyć je d n a k trzeba, że p rzy ta kim w y b ió rc z y m o d w o ła n iu się doPowszechnej Deklaracji Praw Człowieka i bud ow aniu na tej podstaw ie argumentu dotyczącego u grun to w a nia <strong>praw</strong> ulegają zm ia nie same podstaw y k o n ­cepcji <strong>praw</strong> czło w ie ka . D obrem p odstaw o w ym nie je s t osoba, ale - w om a­w ia n ym p rzykła d zie - p o kó j św ia to w y. T w ie rd ze n ia o p rzyro d zoności i p o w ­szechności b y ły b y „p o żyte czn ym kła m s tw e m ” , niezbędnym , aby koncepcja<strong>praw</strong> c z ło w ie k a p e łn iła sw oje fu n k c je (b y ła tym , czym je s t), stąd i całyoparty na tych <strong>praw</strong> ach porządek społeczny m ożna uznać za urągający ro ­zum ności czło w ie ka .W skazyw ane trudno ści z uznaniem o m ó w io nego tu typ u u g ru n to w a n ia<strong>praw</strong> czło w ie k a nie należy traktow ać ja k o ra c ji odrzucenia w ogóle fu n k c jo ­nalnej a nalizy w szeroko p ojętej te o rii <strong>praw</strong> c zło w ie ka . Trzeba je d y n ie w skazaćszerszy kontekst, k tó ry p o z w o li o kre ślić granice stosow ania w yja śn ia n iafu n kcjo n a ln e g o . Z go dn ie z ro z w in ię ty m w yżej paradygm atem rozu m ie n ia<strong>praw</strong> czło w ie k a dobro społeczeństwa je s t n ie w ą tp liw ie je d n y m z p odstaw o­w ych d óbr osoby. U znanie i respektow anie <strong>praw</strong> c z ło w ie k a je s t ko n ie czn ymw a ru n kie m w ie lu procesów społecznych isto tn ych d la ro z w o ju je d n o s tk i. Cow ię ce j, procesy te w spó łokreśla ją rozu m ie nie poszczególnych p raw . N ie m n ie jje d n a k naczelna „id e a org anizująca ” rozu m ie nie <strong>praw</strong> n ie je s t oparta nasta bilności i trw a n iu społeczeństwa, ale na dobru je d n o s tk i, któ re go niew o ln o p ośw ię cić naw et w ów czas, gdy w grę w chodzi zachow anie istn ie n iapew nych re la c ji społecznych, np. tych tw o rzą cych państw o (patrz w a ru n k iderogacji <strong>praw</strong> i „nienaruszalne ją d ro ” <strong>praw</strong> czło w ie k a ). T o relacje społecznebudow ane są ze w zglę du na jednostkę , a nie je d n o stka o trz y m u je <strong>praw</strong> a dladobra re la c ji społecznych.§ 3. UGRUNTOWANIE WOLNOŚCIOWEU g ru n to w a n ie typu w oln ościow e go upatruje podstaw is tn ie n ia <strong>praw</strong> c z ło ­w ie ka w sam ym p odm io cie <strong>praw</strong> , w je g o w o ln o ści p ojętej ja k o swobodaw yboru celó w działania. Jak p isa ł K ant:


UGRUNTOWANIE WOLNOŚCIOWE 2 0 3Prawo przyrodzone jest tylko jedno. Wolność (niezależność od przymuszającej woli -Willkiir - kogoś innego), o ile może ona w zgodności z <strong>praw</strong>em powszechnym współistniećz wolnością każdego innego, jest tym jedynym, pierwotnym, każdemu człowiekowina mocy jego człowieczeństwa przysługującym <strong>praw</strong>em13.Poszczególne <strong>praw</strong> a czło w ie k a służą o chronie w o ln o ści je d n o s tk i, są onew tó rn e w obec n ie j ja k o środek je j ochrony. C hociaż w p rz y to c z o n y m cyta ­cie akcent p o ło żo n y je s t na niezależność od w o li in n ych stanow iącej zagrożeniew łasnej w o ln o ści, to je d n a k zauw ażyć trzeba, że celem <strong>praw</strong> c z ło w ie ­ka i racją ich istn ie n ia (K a n t p o w ie d z ia łb y z pew nością - „o b o w ią z y w a n ia ” )je s t m a ksym alizacja m o ż liw o ś c i w yboru i re a liz a c ji w łasn ych ce ló w . W k o n ­cepcjach om aw ianego tu typ u na m ocy d o ko n yw a n ych w y b o ró w w yró żnio n ezostają pewne cele, któ re niezależnie od lu d z k ic h d e c y z ji nie podle gają k w a ­lifik a c ji ja k o sp ra w ie d liw e , należne itp . M ó w ią c sło w a m i Isaiaha B e rlin a ,„g ra n ice m ię dzy je d n o stka m i lu b g ru pam i w yznaczane [są] [...] zgodniez dążeniem do zapobiegania k o n flik to m celó w lu d z k ic h , z k tó ry c h każdyp o w in ie n być uważany za ró w n ie z in n y m i ostateczny i n ie p o d w a żaln y celsam w sobie” 14.P oniew aż nie ma o b ie ktyw n ych , niezależnych od d o ko n yw a n ych w yb o ró w ,k ry te rió w p ozw ala ją cych w y ró ż n ić jakąś d zie dzin ę dzia łań lu d z k ic h , któ renależałoby poddać ochronie przed w o lą in n ych, w oln ość je s t sama w sobie„n ie o k re ś lo n a ” ; pojęta je s t czysto n egatyw n ie , je s t „w o ln o ś c ią od” tego, coprzeszkadza. Poszczególne w o ln o ści i <strong>praw</strong> a nie są w yró żnia n e ze w zglę duna to, ja k i c z ło w ie k je st, ale ze w zglę du na podejm ow ane d ecyzje i p o ja w ia ­jące się w zw ią zku z n im i k o n flik ty w interakcja ch z in n y m i w o ln y m i je d ­nostkam i. S p e cyfika cja <strong>praw</strong> następuje zatem ze w zglę d u na coś ze w n ętrznegow obec p od m io tu w o ln o ści. To ze w zglę du na k o n flik ty zachodzi k o ­nieczność „d y s try b u c ji w o ln o ś c i” . O poszczególnych <strong>praw</strong> ach c z ło w ie k am ożna m ó w ić ze w zględu na zespoły norm zakazujących lub nakazującychin n y m określone zachowanie, zespoły n orm w yznaczające obszary, w k tó rychjednostka sw obodnie w ybie ra sw oje cele. W sferze tej w o la lu d zka m asuwerenną w ładzę, m oc określania, co je s t należne p o d m io to w i w o ln o ści.13 Por. I. K a n t, M etaphysik der Sitten, w: W erkausgabe, t. VIII, hrsg. von W. Weischdel,Frankfurt am Main 1993, s. 45; przekład polski (fragmenty); Cz. Tarnogórski, w:M. Szyszkowska, U źródeł współczesnej filozofii <strong>praw</strong> a i filozofii człow ieka, Warszawa1972, s. 189.I. B e r 1 i n, Dwie koncepcje w olności, w: t e n ż e , Cztery eseje o wolności, Warszawa1994, s. 214.


2 0 4 PRÓBY FILOZOFICZNEGO UGRUNTOWANIA PRAW CZŁOWIEKAW tego typ u koncepcjach m ianem „p ra w a p rz e d m io to w e g o ” (lex) określasię norm y determ inujące obszar w o ln o ści, d eterm inujące paletę celó w pozostaw io nych w olnem u w y b o ro w i, natom iast te rm in „p ra w o p o d m io to w e ” (ius)rezerw ow any je s t na określenie tego w szystkieg o, co pozostaje we w ładzyw o li p od m io tu ja k o zgodne z „p ra w e m p rz e d m io to w y m ” (lex)li. Prawow sensie p rze d m io to w ym w yznacza każdem u sferę a ktyw n o ści, w któ re jje s t on suwerenem , w któ re j - określając sw oją w o lą cele - określa sw ojed zia ła n ia i w ta kim też sensie sam je s t tw ó rcą <strong>praw</strong>a.W o ln o ścio w e u grun to w a nie <strong>praw</strong> p ro w a d zi w prost do filo z o fic z n e j ko n ­ce p cji <strong>praw</strong> a p odm io tow e go, któ re j rdzeniem je s t uznanie czegoś za należnedlatego, że je s t w ybrane. M ożna ją o kre ślić m ianem ko n c e p c ji w ybo ru . In a ­czej n iż w w o ln o ścio w e j ko n ce p cji <strong>praw</strong> a p o d m io to w e g o , któ ra o m ó w io nab yła w poprzednim rozdziale, akcent pada tu na relację należności, a nie narelację p ow inności m iędzy p odm iotem <strong>praw</strong> a a in n y m i p o d m io ta m i, któ rychw ola podlega k o n tro li p od m io tu <strong>praw</strong>a.M im o o dróżn ienia tych dw óch k o n ce p cji skonstatow ać je d n a k trzeba, żew przypadku om aw ianego tu u grunto w a nia w oln o ścio w e g o ko ncepcja w yborułączy się z koncepcją oparcia <strong>praw</strong> na k o n tro li w o ln o ści. S koro b ow iem to,co należne, je s t w tórne w obec d o ko nyw anych w y b o ró w , to zatem , co n ależne,nie m oże stanow ić k ry te riu m tego, któ re w y b o ry są lepsze, a któ re gorsze- w szystkie one w ystę pują na rów nej stopie. W p rzyp adku k o n flik tu m iędzyrealiza cją celó w w ybie ra n ych przez różne je d n o s tk i jeden w y b ó r je st „le p s z y ”od drugiego (i w ko nse kw e n cji w yznacza to, co należne) przez to, że w y b ra ­ny cel m oże być zrealizo w any, a d ru gi nie. Z k o le i o m o ż liw o ś c i re a liz a c jirozstrzyg a m o żliw o ść k o n tro li d zia ła n ia innych, k o n tro li w o ln o ści.K o nsekw entnie do uznania w o ln o ści za je d yne <strong>praw</strong> o p rzyrodzone K a ntw Metafizyce moralności pisał: „p ra w o i upow ażnienie do przym uszaniaoznaczają przeto jedno i to samo” 16.W św ie tle pra w n o m ięd zyn arodow e go paradygm atu ro zu m ie n ia <strong>praw</strong> c z ło ­w ie ka u grunto w a nie w o ln o ścio w e w swej czystej postaci nie m oże być p rz y ­15 Tego typu wyraźne rozróżnienie znaleźć można już u Marsyliusza z Padwy w jegodziele Defensor pacis, ukończonym w 1324 r.; zob. B. T i e r n e y, M arsilius on Rights,„Journal of the History of Ideas”, 52(1991), 1, s. 9 n. Podkreślić trzeba, że u Marsyliusza -inaczej niż w czystej koncepcji wolnościowej - <strong>praw</strong>o lex nie było wyznaczane jedynie zewzględu na konflikty celów jednostek.16 „Recht und Befugnis zu zwingen bedeuten also einerlei” (Kant, Die M etaphxsikder Sitten, s. 37; przekład s. 183; por. wyżej część pierwsza, rozdz. IV, § 3, stanowiskoHansa Kelsena i Herberta L. A. Harta w s<strong>praw</strong>ie <strong>praw</strong>a podmiotowego.


UGRUNTOWANIE WOLNOŚCIOWE 205jęte. W paradygm acie ty m m aksym alizacja w o ln o ści ja k o sw obody w yborunie je s t je d y n y m fu nd am e nta lnym dobrem p odstaw o w ym . W o ln o ść nie je s tpojęta czysto negatyw nie, g dyż są cele, któ rych ocena je s t niezależna odp odejm ow anych w o ln ych d e c y z ji i niezależnie od re a liz a c ji p ostu latu m aksyma liz a c ji sw obody w yboru . W y b o ry celó w czy „p ro je k ty ż y c ia ” poszczególnychjed no ste k nie w ystę pują na rów nej stopie. W y ró ż n io n e są nie ty lk opewne zw iązane z dem okracją p rocedury, np. dotyczące u d zia łu w życiup u b liczn ym , ale k w a lifik o w a n e są także pew ne d zia ła n ia i ich cele, n ie zale ż­nie od stosow anych procedur oraz ich - m ogących być zakw estionow aneja k o n ie spra w ie d liw e - rezu ltató w . O parcie się na samej w o ln o ści p ro w a d zido uznania p o z y ty w iz m u p raw niczego, odrzucającego is tn ie n ia tre ścio w ychstandardów oceny <strong>praw</strong>a pozytyw n ego, c z y li do stanow iska, w o p o z y c ji doktórego pow staw ała w spółczesna koncepcja <strong>praw</strong> czło w ie ka . W u g ru n to ­w a n iu w o ln o ś c io w y m m iejsce godności będącej źródłe m p ra w za jm uje w o l­ność pojęta ja k o m ożność w yboru celów . Inaczej n iż w a n tro p o lo g ii p rzyję te jwe w spółczesnej ko n ce p cji <strong>praw</strong> czło w ie ka , in n i to przede w szystkim ryw a le ,k tó ry c h m o ż liw o ś c i d zia ła n ia trzeba ograniczać w im ię w łasnej w o ln o ści.P o ja w ia się też p ro ble m o g ó ln ie jszy. P rzysłu g iw a n ie p ra w c z ło w ie k a p o ję ­tych ja k o ochrona w oln ości w yboru b y ło b y zre la tyw izo w a n e je d y n ie do tychp o d m io tó w , k tó ry m fa ktyczn ie p rzysłu g u je pewna określona cecha, m ia n o w i­cie zdolność do w yboru takiego lub innego d zia łania . N ieza le żnie od tego,czy uzna się za podstawę <strong>praw</strong> aktualne p rzysłu g iw a n ie tej cechy (co p ro w a ­dzi np. do trudności z uznaniem <strong>praw</strong> lu d z i podczas snu), czy też p rz y jm iesię za w ystarczające, że p o d m io ty, k tó ry m p rzysłu g u ją <strong>praw</strong> a, n ie kie d y m ajątaką zdolność, p o ja w ia ją się trud no ści natury zasadniczej z u trzym a niempow szechności <strong>praw</strong> i w ażności kla u zul a n ty d y s k ry m in a c y jn y c h , p odkre śla ją ­cych p rzysłu g iw a n ie <strong>praw</strong> niezależnie od ja k ie jk o lw ie k c h a ra kte rystyki bytuludzkiego. M o ż liw o ś ć w olnego d zia ła n ia w o c z y w is ty sposób staje się cechąw alentną dla uznania kogoś za p o d m io t <strong>praw</strong> ch ro nią cych swobodę działania.P roblem ten zostanie jeszcze n iże j p o d ję ty p rzy o m a w ia n iu u gru n to w a n ia<strong>praw</strong> czło w ie k a w poszczególnych cechach osoby.T ru d ności m ożna wskazać w ięce j. P rzyjęcie w o ln o ścio w e g o u grun to w a nia<strong>praw</strong> czło w ie k a p ro w a d zi do za kw e stionow a nia dóbr, k tó ry m ochrona <strong>praw</strong>czło w ie k a m ia ły b y służyć. Z jednej strony n o rm y <strong>praw</strong> a p o zytyw n e g o fo r ­m ułow ane są, co <strong>praw</strong>da, ze w zglę du na m a ksym alizację sw obody w yboruczy „w ła d z tw a w o li” , dlatego poszczególne <strong>praw</strong>a, któ re w yodrę b niane są zew zględu na zespoły norm nakazujących, zakazujących czy ko m p e te n cyjn ych,m ożna uznać za w tórne wobec je d n o s tk i. Z d ru g ie j je d n a k strony treść tychnorm , a zatem i w yznaczone n im i „p ra w a p o d m io to w e ” , je s t d eterm inow ana


2 0 6 PRÓBY FILOZOFICZNEGO UGRUNTOWANIA PRAW CZŁOWIEKA- zew nętrzną w obec p odm io tu <strong>praw</strong> - k o n fig u ra c ją ce ló w w ybie ra n ych przezróżne je d n o s tk i. Cele te (w zię te w oderw a niu od <strong>praw</strong> a p o zytyw n e g o , którez k o le i samo je s t kształtow ane w yb o ra m i ce ló w ) w ystę p u ją na rów ne j stopie.Z tego w zglę du k o n flik ty w ich re a liz a c ji muszą być rozstrzygane na podstawie procedur, któ re w ró w n y m stopniu u w zg lę d n ia ją w szystkie cele w chodzą ­ce w k o n flik t. W ta kie j p erspektyw ie ostatecznie to zb io ro w o ść, poprzezp rzyję te procesy rozstrzyg ania k o n flik tó w , określa paletę d opuszczalnychw yboró w . C hroniona <strong>praw</strong> em w olność in d y w id u a ln a staje się fu n k c ją procesówspołecznych, a w sam ym p ra w ie p o z y ty w n y m nie ma m o ż liw o ś c i o d w o ­łania się do tego, co jednostko w e , ja k o do podstaw y sp ra w ie d liw e g o ro z ­strzyg n ię cia odbiegającego od ustaleń p rzyję tych w w y n ik u p ro c e d u r17.Ponadto procedury ustalające sposoby ro zstrzyg ania k o n flik tó w oraze gzekw ow anie tych rozstrzyg nięć (a zatem p ra w o stanow ione i państw o)stają się w arunka m i m o ż liw o ś c i w o ln o ści in d y w id u a ln e j, g dyż bez n ich nieje s t m o ż liw e określenie sfery „suw erenności w o li” . C hoć zasadniczym celem<strong>praw</strong> a stanow ionego je s t u m o ż liw ie n ie je d n o stko m w y b o ró w w szelkich m o ż liwych celów , to je d n a k cele ustalane przez je d n o s tk i m ogą się zm ie nia ć; cel,ja k im je s t istn ie n ie samego systemu <strong>praw</strong> a i państw a, je s t n ie zm ie n n y i nadrzędny.Z b io ro w o ść staje się zasadniczym punktem o dniesienia w o kreślaniudobra poszczególnych jednostek, ich szczęścia18.17 Kant był w pełni świadom tej ostatniej konsekwencji. W M etafizyce moralności podkreślał,że przy przyjętych przez niego założeniach nie ma miejsca na <strong>praw</strong>ość (słuszność -¿7ueiKeia), będącą korektą ogólnych reguł <strong>praw</strong>a stanowionego dokonywaną ze względu nato, co indywidualne, i w konsekwencji wprost dopuszczał wyrządzenie w majestacie <strong>praw</strong>akrzywdy jednostce, i to krzywdy ewidentnej nie tylko w jej własnym odczuciu: „trybunałsądowy wyrokujący na zasadach słuszności [<strong>praw</strong>ości] (w sporze innych o ich <strong>praw</strong>a) zawierałbyw sobie sprzeczność. Słuszność [<strong>praw</strong>ość] [...] wyrażana jest co <strong>praw</strong>da sentencją [...]:«Bezwzględnie stosowane <strong>praw</strong>o bywa największym bez<strong>praw</strong>iem» (summum ius summa iniuria);atoli złu temu na drodze <strong>praw</strong>nej zaradzić się nie da” (s. 40; przekład s. 186). Miejsce,jakie w filozoficznych teoriach <strong>praw</strong>a zajmuje <strong>praw</strong>ość, można uznać za kamień probierczytego, na ile dana teoria unika zasadniczych trudności, jakie niesie klasyczny pozytywizm<strong>praw</strong>niczy. Zob. M. Piechowiak, W poszukiwaniu ontologicznych podstaw <strong>praw</strong>a,Warszawa 1992, s. 88 nn.IS Klasyk pozytywizmu Hans Kelsen, uznając fundamentalną wartość wolności, z całąostrością dostrzegał i akceptował nadrzędność zbiorowości nad jednostką jako konsekwencjęodrzucenia obiektywnych podstaw standardów normatywnych ludzkiego postępowania: „Thehappiness that a social order is able to assure cannot be happiness in a subjective-individualsense; it must be happiness in an objective-collective sense, that is to say, by happiness wemust understand the satisfaction of certain need, recognized by the social authority, the lawgiver,as needs worthy of being satisfied” (What is Justice?, w: tenże, What is Justice?Justice, Law, and Politics in the M irror o f Science: Collected Essays, Berkley 1971, s. 3.


UGRUNTOWANIE WOLNOŚCIOWE 2 0 7Co w ię ce j, sfera w o ln o ści, pojęta ja k o sfera p o zo staw iona przez <strong>praw</strong> op o zytyw n e w ła d ztw u je d n o s tk i, nie posiada g ra nic nie zale żnych od samego<strong>praw</strong> a stanow ionego. Ze sfery tej w yłączane je s t ka żdora zow o to, co zew zględu na k o n flik ty celó w zostało rozstrzyg nięte <strong>praw</strong> em p o z y ty w n y m .Ponadto postu luje się, aby rozgraniczanie w o ln o ści poszczególnych je d n o ­stek d o ko n yw a ło się na podstaw ie zasad okre ślo n ych na p odstaw ie konsensu,a w przyp adku k o n flik tó w - na podstaw ie ko m p ro m isu , pojętego ja k o p ro ­p o rcjo n a ln ie rów na rezygnacja obu stron z w łasnego interesu. Z auw ażyćje d n a k w ypada, że w p rzyp ad ku k o n flik tu celó w o biera nych przez je d n o s tk iw gruncie rzeczy idea ko m p ro m isu ulega ro zm yciu . R o zstrzyg n ię cia dotycząb o w ie m tego, któ re cele m ają być realizow ane, a któ re nie. Z tego w zględun ie któ re je d n o s tk i m ogą zostać c a łk o w ic ie pozbaw ione m o ż liw o ś c i re a lizowania ce ló w w ybie ra nych przez siebie i uznaw anych za cenne, a w ko n ­se kw e ncji pozbaw ione pod staw o w ych d la n ich d ó b r19.Jest jeszcze jeden pow ażny p ro b le m z u g ru n to w a n ie m w o ln o ś c io w y m .R ozstrzyganie k o n flik tó w celó w d zia ła n ia m oże w n ie k tó ry c h przypadkachobejm ow ać ro zstrzyg n ię cia dotyczące tego, k to w ogóle je s t p o d m io te m <strong>praw</strong>a,p o ję tym ja k o ktoś, kogo cele m uszą być brane pod uw agę na ró w n iz in n y m i. R ozm aite poglą dy dotyczące tego, kto je s t c z ło w ie k ie m ja k o podmio te m <strong>praw</strong>a, obe jm u ją elem enty ocenne, któ re - w p rz y ję te j w w o ln o ś c io ­w y m u gru n to w a n iu p erspektyw ie - w ystępow ać p o w in n y na rów nej stopie.Zagadnienie zarów no p o jm o w a n ia człow iecze ństw a , ja k i samej w o ln o ści,należące do p ro b le m a ty k i tego, co n o rm a tyw n ie w alentne, m usi, ja k w szystkiezagadnienia dotyczące „w a rto ś c io w o ś c i” , zostać uznane za n ie ro z s trz y g a l­ny o b ie k ty w n ie p ro ble m „ś w ia to p o g lą d o w y ” . R o zstrzyg n ię cia wiążące dlaw szystkich czło n kó w społeczeństwa określają dop ie ro pro cedury i to, copodlega w n ich „o b ró b ce ” , m ia n o w ic ie p og lą dy „w e jś c io w e ” . Jednostka je stw o ln a i ko rzysta z przyznanych je j <strong>praw</strong> ty lk o d opóty, d o p ó k i w w y n ik uk o n fig u ra c ji w yznaczonych w o ln y m i w y b o ra m i interesów i o kre ślo n ych fo r­m a ln ie p ro cedur nie okaże się, że nie je s t ona c z ło w ie k ie m lub p odm io temw o ln o ści, a w ko n se kw e n cji - że nie je s t p od m io tem p od staw o w ych <strong>praw</strong> .19 Znowu warto tu przywołać H. Kelsena, wydobywającego i uznającego wszystkiekonsekwencje odrzucenia treściowych kryteriów oceny wybieranych celów: „Since genuinefreedom, that is, freedom from any kind of social authority or government, is incompatiblewith any kind of social organization, the idea must cease to mean absence of government; itmust assume the meaning of a special form of government: government exercised by themajority - if necessary, against the minority of the governed individuals” (tamże, s. 4).


208 PRÓBY FILOZOFICZNEGO UGRUNTOWANIA PRAW CZŁOWIEKAP odsum ow ując, u grunto w a nie w o ln o ścio w e ja k o u g ru n to w a n ie filo z o fic z n e ,a zatem całościow e, <strong>praw</strong> czło w ie k a nie je s t do p rz y ję c ia w p erspektyw ie<strong>praw</strong> n o m iędzyn arodow e go paradygm atu rozu m ie nia tych <strong>praw</strong> . L o g ik a w o l­nościow ego u grun to w a nia <strong>praw</strong> c z ło w ie k a je s t d la je d n o s tk i nieubłagana -dążenie do absolutnej ochrony celó w w ybie ra n ych przez je d n o stkę p ro w a d zido p odpo rzą dko w ania je d n o s tk i celom w yznaczonym <strong>praw</strong> em p o z y ty w n y m .To <strong>praw</strong> o p ozytyw n e rozstrzyg a o tym , czym są <strong>praw</strong> a fundam entalne, ja k ije s t ich zakres, ja k ró w n ie ż o tym , kto je s t p od m io tem tych <strong>praw</strong> .N ie m n ie j je d n a k pełna filo z o fic z n a koncepcja <strong>praw</strong> c z ło w ie k a nie m ożesię obejść bez u w zg lę d n ie n ia w o ln o ści ja k o w ła ś c iw o ś c i b ytu lu d zkie g o ,podkreślanej w aktach <strong>praw</strong> a m iędzynarodow ego. Praw o m ię dzyn a ro dow e<strong>praw</strong> czło w ie k a n ie w ą tp liw ie zm ierza do o chrony sw obody d z ia ła n ia w p e w ­nych sferach lu d zkie j a ktyw n o ści.Zauw ażyć przy tym trzeba, że u grunto w a nie czysto w o ln o ścio w e p ro w a d zido ko n ce p cji <strong>praw</strong> a podm io tow e go, w któ re j nie m ożna m ó w ić o <strong>praw</strong>achi w o ln ościach w oderw aniu od k o n tro li w oln o ści in n ych , nie je d y n ie dlatego,że w olne w y b o ry je d n o s tk i d e te rm in u ją to, co je j należne, ale dlatego, żew o ln y w y b ó r uznany je s t za je d y n ą rację w y ró ż n ie n ia ja k ie g o ś stanu za należny,g dyż założony je s t p rzy tym a k o g n ity w iz m , k tó ry w y k lu c z a m o żliw o śćk w a lifik a c ji norm a tyw nej w ybie ra n ych celó w , k w a lifik a c ji niezależnej odd e cyzji czy to poszczególnych jednostek, czy to p o d ejm ow anych zbio ro w o .To w łaśn ie odrzucenie o b ie ktyw n ych, p ozn aw alnych podstaw tego, co należne,p ro w a d zi do uznania, że posiadanie „p ra w a do” oparte je s t na fa ktyczn e jk o n tro li w o ln o ści innych. W n ie któ rych w ersjach k o g n ity w iz m u koncepcjaw yboru („należne, bo w ybrane” ) m oże być elem entem k o n ce p cji „k o rz y ś c i”(„n ale żne, bo słu ży/o d p o w ia d a p o d m io to w i” ). B ędzie tak np. w te dy, gdyuzna się, że niezależnie od w o li istn ie ją pew ne sfery lu d zkie g o d zia łan ia ,w k tó rych w y b ó r i realiza cja w łasnych celó w p ro w a d zi do ro z w o ju osoby.W ów czas - niezależnie od m o ż liw o ś c i k o n tro li w o li in n ych - to, co w y b ra ­ne, staje się tym , co należne, ze w zglę du na „k o rz y s tn o ś ć ” dla w y b ie ra ją ­cego p o d m io tu. W ta kie j p erspektyw ie granice sfery suwerennego w ła d ztw aw o ln o ści nie są ugruntow ane je d y n ie w k o n fig u ra c ji interesó w i ustaleniachm ających na celu ochronę zaw ieranych ko m p ro m isó w , ale granice te zn a j­dują sw oje u grunto w a nie w sam ym p o d m io cie i m ogą być uznane za nienaruszalne,naw et w im ię ko m p ro m isu , ja k o w arunek ko n ie czn y poszanow aniagodności osoby.


UGRUNTOWANIE AKSJOLOGICZNE 209§ 4. UGRUNTOWANIE AKSJOLOGICZNEO b ie cu ją cym p unktem w y jś c ia do badania u g ru n to w a n ia p ra w czło w ie k aw czym ś p rzyro d zonym , niezależnym od sta now ie nia je s t p ro b le m a tyka tzw .a ksjo lo g iczn e g o uzasadnienia norm <strong>praw</strong> nych. Z g o d n ie z d o m in u ją c y m i w l i ­teraturze p o ls k ie j poglądam i p rz y jm u je się z w y k le , że norm a m oże być uznanaza o bow iązującą ze w zglę du na uzasadnienie a ksjo lo g iczn e „w postacia probaty n akazyw anych przez n ią czyn ó w (dezaprobatę czyn ó w za kazyw a­n ych) z p unktu w id ze n ia określonego system u w a rto ś c i” 20. Z au w ażyć trze ­ba, że akceptując takie określenie o b o w ią zyw a n ia i uzasadniania norm , zaakceptować trzeba pewne ważne u k ry te założenia. Z akła d a się m ia n o w ic ie , żeposiadająca uzasadnienie a ksjo log iczn e norm a p raw na nie m oże o bow ią zyw a ćn iezależnie od aktów czło w ie ka . Zakładane są b o w ie m a kty oceny, aprobatylu b dezaprobaty. P rzyjm u ją c w ięc p rzytoczone określenie (zdaw a ło b y sięszerokie i neutralne wobec różnych k o n ce p cji) ju ż w punkcie w y jś c ia przesądzasię o tym , że nie m ożna sensownie m ó w ić o o bow ią zują cych na m ocyuzasadnienia a ksjo logiczn e go norm ach <strong>praw</strong> a przyrodzonego czy naturalnego,któ re o b o w ią z y w a ły b y niezależnie od a któw czło w ie ka .D late go też, chcąc m ieć p ożyte k z k a te g o rii uzasadniania a ksjo logiczn e gow filo z o fii <strong>praw</strong> c z ło w ie ka i nie chcąc przesądzać zb yt w ie le w punkciew yjścia , le p ie j je s t o g ó ln ie m ó w ić o uzasadnieniu a k s jo lo g ic z n y m n o rm y, gdyczyny lub stany rzeczy w yró żnia ne przez tę norm ę p o z y ty w n ie lub n e g a tyw ­nie (ja ko te, które p o w in n y lub nie p o w in n y b yć) są czyn a m i lub stanam irzeczy w y ró ż n io n y m i, o d p o w ie d n io , p o z y ty w n ie lu b n egatyw n ie ze w zględuna okre ślo n y z b ió r lub system w arto ści. W o d p o w ie d zi na p ytan ie, dlaczegoc z ło w ie k ma <strong>praw</strong> o do określonego postępow ania inn ych p o d m io tó w lu b dookreślonego stanu rzeczy, należałoby o dpow iedzieć: dlatego, że czyn y te lubstany rzeczy re a lizu ją pew ne w a rto ś c i21. K ró tk o : o ntyczną podstaw ą <strong>praw</strong>c z ło w ie k a i ch ro nią cych je norm b y ły b y w arto ści.T akie posta w ie nie s<strong>praw</strong> y n ie w ie le jeszcze m ó w i d opóty, d o p ó ki nie o kre ­śli się b liż e j, czym są w arto ści. N ieste ty, ja k się zdaje, nie je s t m o ż liw epodanie d e fin ic ji, któ ra o bejm o w a łaby całą rozm aito ść ko n ce p cji w artościi nie b yła p rzy tym - ze w zglę du na swą o g ó ln ikow o ść - p o zb aw iona teore-20 Por. M. Zieliński, Z. Ziembiński, Uzasadnianie twierdzeń, ocen i normw <strong>praw</strong> o znawstwie, Warszawa 1988, s. 149 n. Por. Z. Ziembiński, Logika praktyczna.Warszawa 1994, s. 111 (książka mająca około dwudziestu wydań).1 Zob. Kędzia, Burżuazyjna koncepcja <strong>praw</strong> człowieka, s. 202 nn.


2 1 0 PRÓBY FILOZOFICZNEGO UGRUNTOWANIA PRAW CZŁOWIEKAtyczn ej lub p ra ktycznej d o n io sło ści22. M o żn a je d n a k m ó w ić o u g ru n to w a n iua ksjo lo g iczn ym par excellence ze w zględu na pew ną grupę k o n ce p cji w y o d ­rębnioną spośród innych ze w zględu na pewne w spólne założenia filo z o fic z ­ne, któ re - ja k m ożna zasadnie sądzić - b y ły je d n ą z zasadniczych p rzyczynp o ja w ie n ia się ka te g o rii w arto ści w filo z o fii i w y o d rę b n ie n ia n auki o w a r­tościach - a k s jo lo g ii.M im o że ka tegoria w arto ści je s t dziś w filo z o fii pow szechnie używ anai trudno sobie w yobra zić rozw ażania w filo z o fii p ra ktycznej, w k tó ry c h byona nie w ystępow ała, to p rzyp om nie ć trzeba, że ka teg oria ta w k ro c z y ła dofilo z o fii stosunkow o późno; całe w ie k i obchodzono się bez n ie j, zarów now etyce, ja k i filo z o fii <strong>praw</strong> a czy filo z o fii sztu ki. P ojęcie „w a rto ś c i” u żyw a ­ne b y ło p ie rw o tn ie w e konom ii: w artość to cena czegoś, „to , ile coś je s tw arte pod w zględem m a te ria ln ym ; cecha ja k ie jś rzeczy dająca się w yra zićró w n o w a ż n ik ie m p ie n ię żnym lu b in n ym środkie m p ła tn ic z y m ” 23. W ta kimznaczeniu ka tegoria w arto ści doprecyzow ana została w raz z n arodzinam iw spółczesnej e konom ii, n a jp ie rw przez A dam a S m itha, a p ó źn ie j w ro z lic z ­nych teoriach e konom icznych .Jak się zdaje, ko nte kst gospodarczy b y ł też za sadniczym kontekstem ,w k tó ry m w starożytnej G re c ji używ ano słow a ćc^ia, od któ re go w y w o d z isię w spółczesny te rm in „a k s jo lo g ia ” , p rz y ję ty na o kreślenie n a u ki o w arto ś­ciach. O wszem , ju ż w starożytności słow o ó t^ ia stosowane b y ło ró w n ie ż naokreślenie czyjegoś dostojeństw a, np. w yn ika ją cego z p ełnio nego urzędu,p o z y c ji społecznej lu b zasług24. Jednakże i w tych p rzypadkach nie m ożna(k ^ ia uznać za te rm in filo z o fic z n y będący w cześn iejszym o d p o w ie d n ik ie mte rm inu „w a rto ś ć ” ; raczej b y ł on o d p o w ie d n ik ie m w spółczesnego te rm inu„g o d n o ść” , o czym jeszcze będzie m ow a 25.K a te go rię w arto ści w p ro w a d z ił do filo z o fii dop ie ro R u d o lf H erm annL o tze (1817-1 881). W n aw iązaniu do dokonanego przez K anta ostrego ro z ­d zia łu b ytu od p o w in n o ści, tego, co fa ktyczn e, od tego, co norm a tyw ne,p rze p ro w a d ził on w yraźne rozróżn ienie m ię dzy b ycie m rzeczy a w ażnością"2 W. S t r ó ż e w s k i, Istnienie i wartość, Kraków 1980, s. 21. O problemachz określeniem wartości w perspektywie problematyki filozoficzno<strong>praw</strong>nej pisze P. Dutkiewicz(Problem aksjologicznych podstaw <strong>praw</strong>a we współczesnej polskiej filozofii i teorii <strong>praw</strong>aKraków 1996, s. 26 nn.).23 Słownik języka polskiego, red. M. Szymczak, t. III, Warszawa 1979, s. 660.W takim znaczeniu występuje omawiany termin np. u Arystotelesa w Etyce nikomachejskiej,1131 a.25 Szerzej na ten temat zob. niżej część druga, rozdz. I, § 2, 3.


UGRUNTOWANIE AKSJOLOGICZNE 2 1 1- „o b o w ią z y w a ln o ś c ią ” 26 ( Gültigkeit) id e i i w a rto ści. L o tze m u w ypada teżp rzyp isa ć w prow adzenie do filo z o fii ka te g o rii w a żn o ści27. R zeczy są, natomiast w a rto ści „w a żą ” , „są w m o c y ” , „o b o w ią z u ją ” : w p rzyp adku rzeczym am y do czyn ie n ia z treścią-istotą, któ ra istn ie je , nato m ia st w p rzyp ad kuw arto ści - z treścią, któ ra „w a ż y ” , „o b o w ią z u je ” . Za pierw sze stu diu m z zakresua k s jo lo g ii uchodzi dopiero praca C hristiana von E h ren felsa System derWerttheorie, o p u b likow a n a w 1893 r .28Jak w skazuje W ła d ysła w S tró żew ski, za je d n ą z zasadniczych p rzyczynw yodrę b n ie n ia się filo z o fii w arto ści ja k o osobnej d y s c y p lin y trzeba uznaćprzekonanie o c a łk o w ite j różności i w zajem nej n ie spro w a dza lności „ k ró ­le stw ” w a rto ści i b y tu 29. D latego też o u g ru n to w a n iu a k s jo lo g ic z n y m <strong>praw</strong>c z ło w ie k a p ro po nu je się m ó w ić tutaj je d y n ie w tych przypadkach, gdy w gręw chodzą koncepcje w arto ści zakładające ścisły ro z d z ia ł tego, co je st, odtego, co „w a ż y ” , „o b o w ią z u je ” ; tego, co fa ktyczn e, od tego, co n orm a tyw ne;m ów iąc k ró tk o : zakładające ro zd zia ł b ytu od p o w in n o ści. W yd a je się, że wew szystkich ta kich koncepcjach w artość m oże być tra kto w a n a ja k o coś „o b o ­w ią zu ją cego” , ja k o [treść] + [„o b o w ią z y w a n ie ” ].T e rm in „w a rto ś ć ” u żyw a ny je s t w spółcześnie także w tych nurtachfilo z o fii, w któ ry c h nie uznaje się ścisłego ro z d z ia łu b ytu od tego, con orm atyw ne. W tych przypadkach kategoria w a rto ści stała się e kw iw a le n te mtra d y c y jn y c h ka te g o rii dobra czy doskonałości. P ro b le m a tyka u g ru n to w a n ia<strong>praw</strong> czło w ie k a w tak p o ję tych w artościach zostanie podjęta w k o le jn y mrozd zia le, p rzy o k a z ji poszu kiw a ń p o zytyw n ych rozw iązań u g ru n to w a n ia <strong>praw</strong>26 Kategoria obowiązywalności stosowana bywa zwykle w odniesieniu do norm, dlategosłowo „obowiązywałność” czy „obowiązywać”, stosowane na określenie konstytutywnegoelementu wartości, umieszczane będzie w cudzysłowie.27 H. S c h m i d t. Philosophisches W örterbuch, 21. Aufl., neu bearb. von G. Schischkoff,Stuttgart 1982, s. 746 n. Por. Maty słownik terminów i pojęć filozoficznych, oprać.A. Podsiad, Z. Więckowski, Warszawa 1983, szp. 418.28 W. T a t a r k i e w i c z, Pojęcie wartości, czyli co historyk filozofii ma do zakomunikowaniahistorykowi sztuki, w: tenże, Pisma z etyki i teorii szczęścia, Wrocław1992, s. 75.29 Zob. Stróżewski, Istnienie i wartość, s. 25. Szerszy kontekst historycznywypracowania kategorii wartości obejmuje upadek klasycznej metafizyki i odejście odklasycznego pojęcia natury. Przyjmując za jedynie racjonalne kategorie nauk ścisłych, naturęzaczęto redukować do zjawiskowej strony rzeczy, jej postrzegalnej i mierzalnej faktyczności.Poszukiwano wiedzy pewnej, opartej na niepowątpiewalnych danych wyjściowych, a takieznaleźć można w świadomości człowieka, stąd też narodziny kategorii wartości i aksjologiidokonują się na gruncie filozofii typu podmiotowego. Por. E.-W. Böckenförde,Prawo i wartości. O krytyce aksjologicznego ugruntowania <strong>praw</strong>a, „Znak”, 1992, nr 11, s. 57.


2 1 2 PRÓBY FILOZOFICZNEGO UGRUNTOWANIA PRAW CZŁOWIEKAczło w ie ka , je d n a k zgodnie z tradycją, do któ re j n a w ią zu ją analizow anekoncepcje, p re fero w a ny będzie te rm in „d o b ro ” .Z p u n ktu w id ze n ia u grun to w a nia <strong>praw</strong> czło w ie ka zasadniczej w agi są ro z ­s trzygnię cia dotyczące podstaw p o w iąza nia okre ślo n ej tre ści z „o b o w ią z y -w a ln o ścią ” - i d e te rm in a cji owej treści. Ze w zglę du na te ro zstrzyg n ię ciam ożna w y ró ż n ić trzy zasadnicze typ y k o n ce p cji w arto ści: 1) koncepcje o biektywistyczn e ; 2) koncepcje su b ie ktyw istyczn e ; 3) koncepcje k u ltu ro w e g ou g ru n to w a n ia w arto ści, proponujące ro zw ią za n ia p ośrednie30.Zagadnienie podstaw p ow iąza nia treści z „o b o w ią z y w a ln o ś c ią ” oraz p odstawkażdego z tych elem entów m ożna traktow ać ja k o zagadnienie sposobu„is tn ie n ia ” w arto ści, ich zależności bądź niezależności od in n ych b y tó w 31.M ożn a przy tym o dróżn ić p ro ble m „is tn ie n ia ” w w ęższym tego słow a znaczeniu,d otyczący „o b o w ią z y w a ln o ś c i” pew nej treści, od p ro b le m u o ntyczn ychpodstaw samej treści. M ożn a np. uznawać, że „o b o w ią z y w a n ie ” pew nej treściw ym aga działań p od m io tu , i w ta kim zakresie być su b ie ktyw istą , a ró w n o ­cześnie u trzym yw a ć, że sama treść je st w yznaczona o b ie k ty w n ie - n ie zale ż­nie od a któw p o d m io tu. D la uproszczenia om aw iane są ty p y ko n ce p cji,w któ ry c h ro zstrzyg n ię cia dotyczące o byd w u aspektów podstaw w arto ścisą tego samego typu. N ie m n ie j je d n a k na podstaw ie p oniższych analiz n ie ­trudno sfo rm u ło w a ć w n io s k i dotyczące różnych sta now isk m ieszanych.1. Koncepcje obiektywistyczneW podejściu o b ie k ty w is ty c z n y m , za któ re go p rze d sta w icie la m ożna uznaćM a xa Schelera, uznaje się, że w artości „o b o w ią z u ją ” nie zale żnie od aktówodczuw ającego je p o d m io tu i w ty m ró w n ie ż n iezależnie od is tn ie n ia tegop odm io tu . W a rtości dośw iadczane są za pom ocą in tu ic ji, w p ro st - bez pośredników i w sposób n ie d ysku rsyw n y, in tu ic ji opartej na pew nego typuuczuciach. W dośw iadczeniu dana je s t także h ie ra rchia w arto ści. Są one3,1 Por. Bóckenfórde, Prawo i wartości, s. 58 n. Rozmaite koncepcje wartościprzedstawia G. Kloska (Pojęcia, teorie i badanie wartości w naukach społecznych, Warszawa1982, s. 176 nn.).31 Ściśle rzecz biorąc, samo postawienie problemu sposobu istnienia wartości należałobyuznać za odstępstwo od zasady rozdziału bytu od powinności. Wartości bowiem nie istnieją,ale „ważą” czy „obowiązują”. Niemniej jednak z pewnością pozostaje problem zależnościwartości od innych bytów i ich działań, i w kontekście tego problemu można sensowniemówić o sposobie „istnienia” wartości. Por. Stróżewski, Istnienie i wartość, s. 26.


UGRUNTOWANIE AKSJOLOGICZNE 213niezależne od p o d m io tó w w arto ści ( Werttrager) - tego, co staje się d zię kiw arto ścio m w artościow e. Z tego w zględu ich „is tn ie n ie ” m ożna o kre ślićja k o „id e a ln e ” - poza czasem i przestrzenią. W y p o w ie d z i o w artościach,choć nie są sądami w p e łn ym tego słow a znaczeniu, g dyż nie dotyczą tego,co je st, m ożna k w a lifik o w a ć ja k o p ra w d ziw e lub fa łszyw e , gdy następujeu zgodnienie efektu poznania tego, co „o b o w ią z u je ” , z tym , co „o b o w ią z u je ”niezależnie od poznającego p o d m io tu. R eguły d zia ła n ia prow adzące do realiza c ji w arto ści m ożna w ów czas k w a lifik o w a ć ja k o o b ie k ty w n ie słuszne,sp ra w ie d liw e . U znanie tego typu w arto ści za podstaw ę <strong>praw</strong> c z ło w ie k a pozw o liło b y ła tw o zrozum ieć pow szechność tych <strong>praw</strong> , ja k o niezależnych odczasu, m iejsca czy a któw ro zm a itych p o d m io tó w .P o ja w ia się je d n a k cały szereg p ro b le m ó w tru d n ych do rozw iąza nia . N ie ­które z n ich zw iązane są z p rz y ję ty m u podstaw in tu ic jo n iz m e m . S koro w a r­tości dośw iadczane są bezpośrednio, ja k zatem w yja śn ić rozb ie żn ości w u ję ­ciu w arto ści i ich h ie ra rc h ii przez różne p o d m io ty. T ru d n o także wskazaćpodstaw y m o ż liw o ś c i d yskusji nad w a rto ścia m i i ich h ie ra rchią - uznawanew artości nie m ają racjonalnego u grunto w a nia , w ta k im sensie, że ich podstawaje s t niedysku rsyw n a. D yskusja je s t ostatecznie w ym ia n ą p og lą dó w natem at, co je s t uznawane za słuszne, co je s t oceniane w ten czy in n y sposób,a nie na tem at podstaw uznaw ania za słuszne. O statecznie <strong>praw</strong> a czło w ie kab y ły b y ugruntow ane w ko m p ro m isie m ię dzy ró ż n y m i p og lą d a m i m o ra ln ym i,co pro w a d zi do sw oistego „p o z y ty w iz m u p oto cznych w a rto ś c io w a ń ” 32.W zw ią zku z h ie ra rchią w artości p o ja w ia się też p ro b le m tzw . ty ra n iiw a rto ści33, polegającej na tym , że w przypadku k o liz ji n ależa łoby zawszerealizo w ać w artość w yższą, niezależnie od stopnia, w ja k im je s t ona re a liz o ­wana i w ja k im m ogłaby być zrealizo w ana w artość niższa. F aktyczna re a liza ­cja n ic b ow iem w artości nie dodaje ani nie u jm u je i ocena d zia ła n ia u g ru n to ­wana je s t w sam ych w artościach. Próba u w z g lę d n ie n ia stopnia re a liz a c jin a tra fia na ca ły szereg p ro b le m ó w , m .in. p ro b le m o kre śle n ia (i u gru n to w a n ia )k ry te rió w stopnia re a liz a c ji danej w arto ści oraz sposobu p o ró w n y w a n ia re a lizowanych stanów rzeczy34.32 Böcken f örd e, Prawo i wartości, s. 67.33 Zob. C. S c h m i t t, Die Tyrannei der Werte, w: Säkularisation und Utopie.Ebracher Studien. Ernst F orsthoff zum 65. Geburtstag, Stullgart 1967, s. 37-62, passim.j4 Por. R. A 1 e x y, Theorie der Grundrechte, Frankfurt am Main 1986, s. 138 nn.R. Alexy, analizując różne sposoby określania hierarchii wartości, dochodzi do wniosku, żenie jest możliwe ustalenie hierarchii pozwalającej we wszystkich przypadkach rozstrzygaćo podstawowych <strong>praw</strong>ach (tamże, s. 142).


2 1 4 PRÓBY FILOZOFICZNEGO UGRUNTOWANIA PRAW CZŁOWIEKA2. Koncepcje subiektywistyczneW su b ie ktyw istyczn e j ko n ce p cji podstaw ą w a rto ści, ta k ich w ażności,„is tn ie n ia ” , ja k i ich treści, są a kty p o d m io tu (n ie k ie d y p ojm o w anego ja k op o d m io t z b io ro w y ). Z ale żnie od typ u tych a któw m ożna tu w y ró ż n ić p rz y n a j­m n ie j d w ie w ersje. Jedna, w któ re j podstaw ą w a rto ści są a kty oceny; druga,w któ re j podstaw ą są ustanaw iające w arto ści a kty d e cyzji.Ocena p ojm ow ana je s t ja k o „p rzeżycie polegające na e m o cjo n a ln ym ustosunkow aniu się do ja k ic h ś fa ktyczn ie w ystę pują cych czy też ty lk o w yobra ża ­nych sobie stanów rzeczy, czy zdarzeń, a w ięc a probow a niu lub dezaprobowaniu czegoś” 35. W artość ja k o pew ien standard ocenny je s t czym ś w tó rn y mwobec w zglę dnie stałej skłonności do oceniania w o kre ślo n y sposób, je sta bstrakcyjn ie u ję tą treścią pew nego rodzaju przeżyć o cen nych 36. O ceny,będąc rezultatem e m ocjonalnej re a kcji na p rze d m io t, nie in fo rm u ją o rzeczywisto ści - nie są ani p ra w d ziw e , ani fa łszyw e 37. R ów n ie ż w y p o w ie d z i, żecoś je s t w artością, nie dostarczają w ie d zy o św iecie i nie p odle gają k w a lifika c ji p ra w d ziw o ścio w e j. O ceny m ogą być w spółokreślane przez d ośw iadczenieje d n o s tk i i c z y n n ik i ku ltu ro w e , je d n a k podstaw ą aprobaty bądź dezaprobatysą em ocjonalne akty p od m io tu , któ re m ogą być ta kie lu b inne. N ie mak ry te rió w , któ re p ozw ala ła b y k w a lifik o w a ć jedne reakcje em ocjonalne ja k osłuszne, zgodne z p orządkiem rzeczy, a inne ja k o niesłuszne38.35 Zieliński, Ziembiński, Uzasadnianie twierdzeń, ocen i norm w <strong>praw</strong>oznawstwie,s. 40 n.36 Zob. tamże, s. 47. Obok takiego pojmowania wartości obaj autorzy posługują siępojęciem wartości na określenie stanów rzeczy: „Dyspozycje do oceniania w pewien sposóbpewnych stanów rzeczy s<strong>praw</strong>iają, iż te stany rzeczy (faktycznie występujące lub jedyniewyobrażone) stają się dla danej osoby pewnymi wartościami pozytywnymi czy też negatywnymi”(tamże, s. 41). W przytoczonym na wstępie określeniu uzasadniania aksjologicznego norm,wartości są traktowane jako standardy ocenne, ze względu na które pewne stany rzeczy sąaprobowane lub dezaprobowane, i w konsekwencji stają się wartościami w drugim wskazanymtu znaczeniu. Zob. także np. Z. Ziembiński, Wstęp do aksjologii dla <strong>praw</strong> ników ,Warszawa 1990, s. 57 n.37 Zieliński, Ziembiński, Uzasadnianie twierdzeń, ocen i norm w <strong>praw</strong>oznawstwie,s. 48.38 Zygmunt Ziembiński, do którego poglądów nawiązuje przedstawione tu stanowiskosubiektywistyczne, w sferze deklaracji opowiadał się za jakimś typem kognitywizmu (zob.Wstęp do aksjologii dla <strong>praw</strong>ników, s. 67 n., przyp. 18), niemniej jednak stosowane przezniego w rozważaniach teoretycznych określenie oceny, będącej podstawą rozumienia wartościjako emocjonalnego ustosunkowania się do przedmiotu, i odmawianie ocenom kwalifikacji<strong>praw</strong>dziwościowej sytuuje jego stanowisko teoretyczne w obszarze koncepcji akognitywistycznychi subiektywistycznych w teorii wartości.


UGRUNTOWANIE AKSJOLOGICZNE 215R o z w in ię c ie m zarysowanego stanow iska je s t koncepcja, w k tó re j p o d m io ­to w i przyzn aje się w prost m oc ustanaw iania w a rto ści a ktam i d e cyzji. U znając , że podstaw ą w artości są akty p o d m io tu , m ożna p osta w ić pytanie, czych odzi o a kty typu spontanicznego, czy też w o ln e decyzje. S koro je d ynąpodstaw ą w artości ja k o k ry te rió w w yb o ru są akty samego p o d m io tu , to -m ając na uwadze w olność ja k o specyficzną w łaściw ość osoby - naturalneje s t p rzyznanie w o ln y m d ecyzjom , a nie p rzyp a d kow ym reakcjo m , p ie rw szo ­rzędnej r o li w d ete rm ino w an iu treści w a rto ś c i39. T ra k to w a n ie a któw ocenyw kategoriach je d y n ie o druchow ej em ocjonalnej re a k c ji na p rze d m io t p ro w a ­d zi b ow iem nie ty lk o do w yłą cze n ia w a rto ści ze sfery rozu m u , ale takżew yprow a dza w arto ści poza to, co uważane je s t za osobow e. R eakcja e m o cjo ­nalna na p rze d m io t nie je s t w ścisłym tego słow a znaczeniu aktem osoby,je st je d y n ie reakcją, czym ś, do „d z ie je się” w c z ło w ie k u , odruchem o partymna tym , co ani nie je s t rozum ne, ani w olne. Z ro z u m ia łe je s t zatem p rzyzn a ­nie aktom w o li m ocy ustanaw iania standardów n o rm a tyw n ych ja k o próbaocalenia tego, co sp ecyficzn ie lu d zkie , gdy o drzuci się elem ent ra cjonaln y.A k s jo lo g ic z n e u grunto w a nie w tego typ u podejściu upodabnia się do u g ru n to ­w ania w oln ościow e go.Pod adresem u grun to w a nia <strong>praw</strong> c z ło w ie k a w w artościach p ojm o w anychw duchu obu ty p ó w ko n ce p cji s u b ie ktyw istyczn ych m ożna też w ysunąć podobnezastrzeżenia ja k w p rzyp ad ku u g ru n to w a n ia w o ln o ścio w e g o . N ie mao b ie k ty w n y c h - niezależnych od aktów je d n o s tk i - podstaw o kre śle n ia tego,co je s t c z ło w ie k o w i należne, a co nie. D yskusja nad w a rto ścia m i je s t osta­39 Wnioski takie explicite wyprowadza Hans Keisen. Przyjmuje on, że „a judgment ofvalue [is] determined by emotional factors, and, therefore, subjective in character - valid onlyfor the judging subject, and therefore relative only” (What is Justice?, s. 6) i dalej „[...]relativism imposes upon the individual the difficult tasks of deciding for himself what is rightand what is wrong. This, of course, implies a very serious responsibility, the most seriousmoral responsibility a man can assume. [...] The fear of personal responsibility is one of thestrongest motives of the passionate resistance against relativism. Relativism is rejected and- what is worse - misinterpreted, not because it morally requires too little, but because itrequires too much” (tamże, s. 22). Odpowiedzialność zakłada standardy oceny sprostaniaodpowiedzialności. Kryterium tym może być coś, co Kelsen określa mianem pozytywnegosystemu wartości, który jest podstawą oceny, co jest s<strong>praw</strong>iedliwe, a co nie: „A positivesystem of values is not an arbitrary creation of the isolated individual, but always the resultof the mutual influences the individuals exercise upon one another within a given group, beit family, tribe, clan, caste, profession, and under certain political and economic circumstance.Every system of values, especially a system of morals and its central idea of justice, isa social phenomenon, the product of a society, and hence different according to the natureof the society within which it arises” (tamże, s. 7).


2 1 6 PRÓBY FILOZOFICZNEGO UGRUNTOWANIA PRAW CZŁOWIEKAtecznie ko n fro n ta cją tego, co uznawane za słuszne, a nie dyskusją na tem attego, co i dlaczego je s t słuszne. S p ra w ie d liw o ść sprow adzona zostaje dopostulatu zgodności d zia ła n ia z p e w n ym i p rz y ję ty m i zasadam i. S p ra w ie d liwośćje s t ka tegorią fo rm a ln ą, „b la n k ie to w ą ” 40, a fo rm u ły sp ra w ie d liw o ści,ja k np. „każdem u, co m u się słusznie n a le ży” , czy zasada ró w n o ści są n i­czym w ięce j ja k „p u s ty m i fo rm u ła m i” 41, któ ry c h zastosow anie zakłada ustaleniere g u ł określających, co je s t słuszne, co je s t k ry te riu m ró w n o ści itp .Z godnie też ze zrekonstruow aną w yżej „lo g ik ą ” u g ru n to w a n ia w o ln o ścio w e g ouznaje się, że reguły te ostatecznie określone są p anującym p orządkiem społecznym , przede w szystkim <strong>praw</strong> em p o z y ty w n y m 42.3. Koncepcje kulturowego ugruntowania wartościO bok w yżej o m ó w io n ych m ożna wskazać także sta now iska pośrednie, i tow o dniesieniu do podstaw tak „is tn ie n ia ” , ja k i treści w a rto ś c i43. Są to np.teorie naw iązujące do ko n ce p cji „ś w ia ta życia codziennego” 44 czy herm e­neutyka filo z o fic z n a 45. W tej ostatniej w artości u gruntow ane są w rze czywisto ści k u ltu ro w e j, w szeroko rozum ianej tra d y c ji. R o zd zie le n iu b ytu odp o w in n o ści to w arzyszy tu ro zd zia ł natury od k u ltu ry . C hoć k u ltu ra je s t„n o ś n ik ie m ” w arto ści, to je d n a k są one w sw ym is tn ie n iu i treści zależne odśw iadom ej d zia ła ln o ści czło w ie ka . Z ach od zi w zajem ne o d d z ia ły w a n ie m iędzyjednostką, je j p rze życia m i, aktam i a św iatem k u ltu ry . W k u ltu rz e c z ło w ie kzastaje pewne treści norm a tyw ne (obow iązu jące ), któ re kszta łtu ją je g o oceny.40 Por. Zieliński, Ziembiński, Uzasadnianie twierdzeń, ocen i normw <strong>praw</strong> oznaw stwie, s. 133.41 Kelsen, What is Justice?, s. 11.4‘ Tamże, s. 11 nn.; por. Z ieliński, Ziembiński, Uzasadnianie twierdzeń,ocen i norm w <strong>praw</strong> oznaw stwie, s. 131 nn.43 Za stanowisko pośrednie między subiektywizmem a obiektywizmem w s<strong>praw</strong>ie „istnienia”wartości, ale obiektywistyczne w s<strong>praw</strong>ie treści, można - jak się zdaje - uznać stanowiskoRomana Ingardena, wypracowane jednak zasadniczo w kontekście estetyki. Szkic możliwościaplikacji teorii Ingardena do zagadnień filozoficzno<strong>praw</strong>nych zob. Dutkiewicz,Problem aksjologicznych podstaw <strong>praw</strong> a, s. 29. Por. Stróżewski, Istnienie i wartość,s. 102 nn.44 Zob. Böckenförde, Prawo i wartości, s. 59 n.45 Obszerną analizę różnych stanowisk daje J. Stelmach (Die herm eneutische Auffassungder Rechtsphilosophie, Ebelsbach 1991). Krytykę koncepcji hermeneutycznych na przykładzieteorii Arthura Kaufmanna zob. Piechowiak, W poszukiwaniu ontologicznych podstaw<strong>praw</strong> a, passim.


UGRUNTOWANIE AKSJOLOGICZNE 2 1 7D ocie ra do tych treści a ktam i rozu m ie nia. K a żdy akt ro zu m ie n ia tego, cozastane w ku ltu rze, je s t jednocześnie aktem in te rp re ta c ji, k tó ry m o d y fik u jeto, co interpretow ane, tw orząc przez to now ą podstaw ę, n o w y „h o ry z o n t” ,dla k o le jn y c h aktów rozum ienia.W p o ró w n a n iu z kla syczn ym a kognityw izm e m , o d w o łu ją c y m się do ocenp o jm o w a n ych ja k o e fekt re a k c ji em ocjonalnej lu b re zu lta t w o ln y c h d e cyzji,w koncepcjach herm eneutycznych następuje częściow a o b ie k ty w iz a c ja oceni o partych na nich norm . C harakter n o rm a tyw n y p ew n ych treści o pisow ychw yznaczony je s t k u ltu rą , szeroko pojętą tra d ycją , któ ra je s t „n o ś n ik ie m ”w arto ści. O ceny, norm y czy sądy o w artościach są e fektem ro zu m ie n ia opartegona procesach in te rp re ta cji, k tó rych rezu ltat d ete rm ino w an y je s t zastanymw ku ltu rze ukła de m sensów. D yskusja nad tra fn o ścią ocen i n orm je s t intersub ie ktyw n ie ko n tro lo w a ln a , gdyż d o tyczy p o<strong>praw</strong> ności in te rp re ta c ji, któ re jzasadniczym k ry te riu m je s t spójność systemu n o rm a tyw n e g o opartego nao w ym „o d c z y ta n iu ” 46.C z ło w ie k nie je s t b ie rn y w „p o z n a w a n iu ” w a rto ści i p raw , gdyż je stró w n ie ż w sp ó łtw ó rcą tra d y c ji, m o d y fik u ją c ją ka żdym sw ym aktem ro z u m ie ­nia. W koncepcjach tego typu nie ma k ry te riu m słuszności znajdującego siępoza (podlegającą c ią g ły m zm ianom ) ku ltu rą , będącą n o śn ikie m tego, con orm a tyw ne. W procesie zm ian zachodzących w k u ltu rz e nie m a g ranic dlam o d y fik a c ji tego, co norm atyw ne, w ty m w arto ści. Stąd i oparte na n ichposzczególne <strong>praw</strong> a czło w ie k a są zre la tyw izo w a n e i do tra d y c ji, i do p e w ­nego m om entu w je j ro zw o ju .Są i inne trudności. To, co należne, ugruntow ane je s t w czym ś, co je stpoza p od m io tem lu d zkim . M ię d z y św iatem k u ltu ry i n atu ry je s t n ie p rze zw y-ciężalna przepaść. Ponadto w ku ltu rze u gruntow ana je s t zarów no treść n o r­m atyw na określająca należny stan rzeczy, ja k i charakter <strong>praw</strong> (np. p rzyro -dzoność, n ie zbyw a ln o ść). P rzyjąw szy zatem u g ru n to w a n ie k u ltu ro w e <strong>praw</strong>czło w ie ka , nie m ożna uniknąć ich sw oistego „o d czaro w a n ia ” . T rudność pojaw ia się zw łaszcza w u g ru n to w a n iu p rzyrodzon ości i pow szechności <strong>praw</strong> .M ożna, co <strong>praw</strong>da, argum entow ać, że p rzyrod zon ość czy pow szechność sąstru k tu ra ln y m i elem entam i <strong>praw</strong> czło w ie ka , że rozu m ie ją c, czym te <strong>praw</strong> a są,nie m ożna nie traktow ać ich ja k o p rzyro d zonych i pow szechnych. R acją je d ­nak p o w iąza nia tych w ła ściw o ści z p e w n ym i standardam i d zia ła n ia je s t nierelacja m ię dzy ko n kre tn ym c z ło w ie k ie m a czym ś, co je s t m u należne - niema b o w ie m p rze jścia od bytu do tego, co n o rm a tyw n e - ale sama k u ltu ra ,46 P i e c h o w i a k, W poszukiwaniu ontologicznych podstaw <strong>praw</strong>a, s. 90 nn.


218 PRÓBY FILOZOFICZNEGO UGRUNTOWANIA PRAW CZŁOWIEKAktó ra nie p ozw ala inaczej p ojm o w ać <strong>praw</strong> czło w ie k a ja k ty lk o ja k o p rz y ro ­dzone i powszechne. G odząc się je d n a k z ta kim ro zw ią za n ie m dotyczą cymźródeł <strong>praw</strong> czło w ie ka , dokonuje się ich „o d cza ro w a n ia ” . Trzeba uznać, żenie są one tym , za co uchodzą. P o stulow anie oparcia życia je d n o stko w e g oi społecznego na tak p o ję tych <strong>praw</strong>ach c z ło w ie k a urąga w p ro st rozum nościbytu lud zkie g o , je st postu low aniem , aby żyć tak, ja k g dyb y b y ło inaczej,n iż jest.4. PodsumowanieM im o różnorodności ko n ce p cji a ksjo lo g iczn ych w arto zastanow ić sięnad elem entam i w spóln ym i, is to tn y m i z punktu w id z e n ia u g ru n to w a n iap raw czło w ie ka .Przede w szystkim m ożna wskazać na pewne konsekw encje ro zd zie le n iasfery b ytu od sfery p o w in n o ści. Po pierw sze, trzeba zauw ażyć, że poszczególnerzeczy, do k tó ry c h c z ło w ie k ma <strong>praw</strong> o, są w ów czas p rze d m io ta m i„p ra w a do” nie na m ocy re la c ji dw u ele m e ntow e j m ię dzy p o d m io te m <strong>praw</strong> aa p rzedm iotem , ale ze w zglę du na relację tróje le m entow ą , o bejm ującą o dnie ­sienie do w artości. R elacja należności m ię dzy p o d m io te m a stanem rzeczyko nstytuow ana je s t ze w zglę du na coś „dodanego” do tego, co istn ie je , zew zględu na w artości „dom agające się” re a liz a c ji. P odobnie ma się rzeczz relacją p ow inności.A b y p rze d m io t m ógł być celem d zia łania , czym ś w y ró ż n io n y m , ja k o d o b ­ro, m usi być n a jp ie rw p ow iązany z w artością, któ ra nie należy do św iatab ytu. Zasadniczo rzecz biorąc pow iąza nie takie w ym aga a ktyw n o ści c z ło w ie ­ka - p o d m io tu zdolnego ująć zarów no b yt, ja k i w artość: ko n kre tn a rzeczstaje się dobra, gdy za dobrą zostanie uznana47. N ieza le żnie zatem od tego,czy same w arto ści są zależne w sw ym „w a ż e n iu ” lu b treści od a któ w podmio tu , poszczególne stany rzeczy są p rze dm iote m „p ra w a d o ” dopie ro zew zględu na aktyw ność p o d m io tu . P rzytoczone w yżej (w w e rs ji przed zaproponowaną m o d y fik a c ją ) określenie a ksjo logiczn e go uzasadnienia n o rm y je stzatem trafne z p unktu w id ze n ia w y ró ż n io n y c h tu ko n ce p cji w a rto ści, aleko rzysta jąc z niego w te o rii <strong>praw</strong> a p o d kre ślić należałoby zakładane „m o cn e ”ro zstrzyg n ię cia filo z o fic z n e , przede w szystkim założenie o ro zd zia le bytuod p o w in n o ści.47 Zob. Stróżewski, Istnienie i wartość, s. 31.


UGRUNTOWANIE AKSJOLOGICZNE 219S tosow alność ko n ce p cji w arto ści om aw ianego tu typ u do u g ru n to w a n ia<strong>praw</strong> c z ło w ie k a staje pod znakiem zapytania w zw ią zku z oderw a niem p odstaw<strong>praw</strong> od ko n kre tn ie istn ie jące j osoby. R acją is tn ie n ia p ra w i ich re a liza ­c ji są, zasadniczo rzecz b iorąc, w a rto ści, a nie ro zw ó j ko nkretn e go c z ło w ie ­ka. C z ło w ie k staje się celem ze w zglę du na coś różnego od je g o b ytu, coś,czego p ow iąza nie z je g o bytem w ym aga a ktyw n o ści in n ych p o d m io tó w lubje g o samego. Skoro m ię dzy bytem i p o w in n o ścią nie ma istotnego p o w ią ­zania, to d zia ła n ia są podejm ow ane ze w zględu na w arto ści i nie m a podstawdo tezy, że re a lizo w a n ie należnych in n ym stanów rzeczy je s t ostatecznied zia ła n ie m dla ich dobra i ze w zględu na n ich . T ru d no w ięc też uznać ko n ­kretnego c z ło w ie k a za cel i rację określonego porządku n orm a tyw ne go . P rowadzi to do trudności z uznaniem p rzyro d zoności g odności i p rzyro d zonościpodstaw uznania poszczególnych dóbr za p rze d m io t „p ra w a d o ” .N ie rozw iąza ny, a w zasadzie nie p o d ję ty, je s t p ro ble m , dlaczego w artościsą w ogóle podstawą d zia łania ; dlaczego p o d m io t ma „s łu c h a ć ” ich w ezw a ­n ia 48. Sama „o b o w ią z y w a ln o ś ć ” je s t uznana za coś p ie rw o tn e g o i nie p o d e j­m uje się zagadnienia je j ugrunto w a nia .D ru g i zasadniczy obszar p ro b le m o w y p o ja w ia się w z w ią zku z tym , żeoddzie lenie w artości od bytu w ym aga w skazania sposobu „d o ta rc ia ” do w a r­tości. Skoro w artości są ra d ykaln ie różne od b ytu, a poznanie, w podstaw o ­w ym tego słow a znaczeniu, ma za p rze d m io t b yt (coś, co je s t), to trzebauznać, że w arto ści nie są poznawane w tra d y c y jn y m tego słow a ro zu m ie n iu .Stąd ju ż jeden k ro k do w yłącze nia p ro b le m a ty k i w arto ści, a w raz z niąi <strong>praw</strong> , ze sfery racjonalnej d zia ła ln o ści c z ło w ie k a i w łącze nie je j do sferye m o cji, d e cyzji i tw ó rczo ści49.P rzyję cie czy to k o n ce p cji su b ie ktyw istyczn ych, czy to o b ie k ty w is ty c z n y c hp ro w a d zi, z p unktu w id ze n ia a ksjo logiczn e go u g ru n to w a n ia n o rm p ra w n ych ,do podobnych ko nse kw e n cji. W p ie rw szym p rzyp adku w ogóle nie m ożnam ó w ić o poznaniu podstaw ocen uzasadniających <strong>praw</strong> o p o zytyw n e . W d ru ­g im p rzyp adku p o ja w ia ją się fundam entalne p ro b le m y ze w skazaniem przedmio tu i z in te rsubie ktyw n ą ko n tro lo w a ln o ś c ią poznania - d y s k u s ji dostępnyje s t je d y n ie rezu ltat poznania, a nie, o tw a rty na k o re k ty sw ych elem entów ,proces poznania i je g o p rze dm iot. W y n ik a z tego ważna konse kw e ncja -4S Zob. A. MacIntyre,1995, s. 316.Krótka historia etyki, przeł. A. Chmielewski, Warszawa49 Jak zauważa A. MacIntyre (Dziedzictwo cnoty, przeł. A. Chmielewski, Warszawa 1996,s. 50), najbardziej wnikliwi prekursorzy i pierwsi przedstawiciele współczesnego emotywizmubyli uczniami G. E. Moore’a.


2 2 0 PRÓBY FILOZOFICZNEGO UGRUNTOWANIA PRAW CZŁOWIEKAostateczną podstaw ą procesów p ra w o tw ó rczych są same oceny p oszczególnychp o d m io tó w , a nie racje przem aw iające za p rz y jm o w a n ie m ta kich, a nieinnych ocen50. D latego też w odniesieniu do tego typ u ko n ce p cji trafna jestk o n k lu z ja , iż „p ró b y a ksjo logiczn e go u g ru n to w a n ia <strong>praw</strong> a sprow adzają <strong>praw</strong> odo u ch w y tn y c h i fu n k c jo n u ją c y c h na co dzień w yobrażeń m o ra ln ych społeczeństwa lub istn ie jących w społeczeństw ie, nie p rze ciw sta w ia ją c im w ła s­nego n o rm a tyw n o -krytyczn e g o p oglą du” 51.W przypadku ko n ce p cji ku ltu ro w e g o u g ru n to w a n ia w a rto ści proces p ro w a ­dzący do określenia w artości poddaje się a nalizie i m oże być in te rs u b ie k ty w -nie k o n tro lo w a ln y . Z samej swej n atu ry je d n a k re zu lta ty tego procesu sązre la tyw izo w a n e do k u ltu ry i czasu. Ponadto p rze d m io te m będącym podstawąo kreślania tego, co należne, są tw o ry typu ku ltu ro w e g o , co p ro w a d zi doza kw e stionow a nia p rzyrod zoności <strong>praw</strong> c z ło w ie k a o partych na tak u g ru n to ­w anych w artościach.§ 5. UGRUNTOWANIE W CECHACH CZŁOWIEKAN ie któ re koncepcje w skazują na określone cechy ja k o w a ru n ki konieczneposiadania p odstaw ow ych <strong>praw</strong> , b ycia p odm io tem <strong>praw</strong> czło w ie k a ; argum entujesię np., że aby być p odm io tem <strong>praw</strong> , trzeba o dróżn iać p rzyjem n ość odbólu, posiadać św iadom ość b ycia p o d m io te m itp. U znanie pew nej cechy zata ki w arunek odbyw a się na podstaw ie różnego typ u a rg um enta cji. T u zarysowane zostaną p rzykła d o w o argum enty oparte na a nalizie <strong>praw</strong> a, na za kła ­danej ko n ce p cji godnego życia oraz na a n a lizie działania.a) W argum entacji pierw szego typu, na podstaw ie ja k ie jś p rz y ję te j w p u n ­kcie w y jś c ia ko n ce p cji <strong>praw</strong> , id e n ty fik u je się cechy, któ re posiadać m usip o d m io t <strong>praw</strong> . T ak np. argum entuje się, że <strong>praw</strong> a ch ro n ią „in te re s y ” je d ­nostek, a aby m ieć ja kie ś interesy, trzeba np. być zd o ln ym do odczuw aniab ó lu 52; albo argum entuje się, że aby być p o d m io te m <strong>praw</strong> , trzeba być z d o l­nym do ich ro zu m ie n ia i do w ysuw a nia o d p o w ie d n ich roszczeń53. N a tej50 Por. Bóckenforde, Prawo i wartości, s. 67.31 Tamże, s. 66.52 Zob. R. D w o r k i n, L ife ’s Dominion, New York 1993, s. 21 nn.; J. K i s, A borcja,Warszawa 1993, s. 106 nn.53 Zob. J. W e t 1 e s e n, Inherent Dignity as a Ground o f Approach, w; Revolution


UGRUNTOWANIE W CECHACH CZŁOWIEKA 2 2 1podstaw ie o dm aw ia się p e łn i <strong>praw</strong> p ew nym ka te g o rio m lu d z i, np. d zie cio mwe w czesnych stadiach ro zw o ju , d zie cio m znacznie u pośle dzo n ym u m ysło w olub lu d z io m z daleko posuniętą dem encją54. P rzyję ciu pow yższej strategiiargum entacyjnej to w arzyszyć naw et m oże uznanie tw ie rd ze n ia , że <strong>praw</strong>aczło w ie k a p rzysłu g u ją każdem u c z ło w ie k o w i. Jednakże za c z ło w ie k a w p e ł­nym tego słow a znaczeniu uznaje się ty lk o te egzem plarze gatunku b io lo ­gicznego homo sapiens, któ re posiadają dane cechy. N a podstaw ie posiadanychcech lub zdolności proponuje się odróżniać c z ło w ie k a w sensieb io lo g ic z n y m od czło w ie k a w sensie m o ra ln ym i ty lk o tem u ostatniem uprzyznaw ać podstaw ow e p raw a55.A rg u m e n ty tego typ u zakładają w p unkcie w y jś c ia pew ną koncepcję <strong>praw</strong>a.To nie <strong>praw</strong> a są w tórne w obec czło w ie k a i nie są czym ś, co „d o s to ­sowane” je s t do czło w ie ka , ale o d w ro tn ie - to c z ło w ie k p rzykra w a n y je s tna m iarę pew nego tw o ru ku ltu ro w e g o , ja k im je s t <strong>praw</strong> o czy raczej pewnaje g o koncepcja. N astępuje o dw rócenie podstaw ow ej idei m ię dzyn a ro d o w e jochrony tych <strong>praw</strong> : nie dlatego ma się <strong>praw</strong>a, poniew aż je s t się c z ło w ie k ie m- ja k głosi zrekonstruow any paradygm at - ale je s t się c z ło w ie k ie m , p o n ie ­waż je s t się p odm io tem <strong>praw</strong>a. To te oria <strong>praw</strong> a staje się w y znacznikie mk ry te rió w człow ieczeństw a.b) O b ok arg um enta cji w ychodzącej od p rz yjm o w a n e j a priori k o n ce p cji<strong>praw</strong>a, określona ch arakte rystyka bytu lu d zkie g o o d g ryw a k lu c z o w ą rolęró w n ie ż w argum entacjach, w k tó rych w p unkcie w y jś c ia p rz y jm u je się p e w ­ną koncepcję „lu d z k ie g o ” czy „g o d n e g o ” życia i na je j podstaw ie id e n ty fik u ­je się pewne w ła ściw o ści b ytu ludzkie g o , ze w zglę du na któ re je s t się w p e ł­n i c z ło w ie k ie m , p odm io tem p ełni <strong>praw</strong> . T ak np. m ając na uwadze w a ru n kipełnego osobow ego ro zw o ju g ło si się pogląd, że „b y m ieć pełne p raw o dożycia, p o d m io t tego <strong>praw</strong> a m usi przede w szystkim id e n ty fik o w a ć sw oje Jaobecne z Ja p rzyszłym oraz m ieć p ra gnienia w ybiegające w p rzyszło ść” 56.N ie w ysta rczy zatem być bytem lu d z k im , aby posiadać p ełnię <strong>praw</strong> , aletrzeba m ieć pew ną charakterystykę. W tego typ u k o n ce p cji odrzucana je st teżzasada ró w n o ści <strong>praw</strong> ; p rzysłu g iw a n ie poszczególnych <strong>praw</strong> je s t sto pniow aln e- zależne od „k o m p le tn o ś c i” cech niezbędnych do pełnego ro zw o ju .and Human Rights, red. Maihofer, G. Sprenger, (ARSP, Beiheft 41), Stuttgart 1990, s. 98 nn.54 Zob. np. D w o r k i n. L ife’s Dominion, s. 21 nn.; W e t 1 e s e n. Inherent D ignity,s. 98 nn.55 Tak np. J. Kis (A borcja, s. 156 nn.).56 Tamże, s. 119.


2 2 2 PRÓBY FILOZOFICZNEGO UGRUNTOWANIA PRAW CZŁOWIEKAc) Jeszcze inną argum entację u g ru n to w u ją cą <strong>praw</strong> a c z ło w ie k a w cechachb ytu lu d zkie g o , które nie p rzysłu g u ją w szystkim isto to m lu d z k im , p ro ponująkoncepcje, w któ ry c h <strong>praw</strong> a te są p ojm ow ane li ty lk o ja k o w a ru n k i m o ż liwości d zia ła n ia m oralnego sensu stricto, c z y li d z ia ła n ia św iadom ego i w o l­nego. Tego typu koncepcję ro z w in ą ł szeroko A la n G e w irth 57. P roponuje onargum entację typu transcendentalnego: pyta o konieczne w a ru n k i m o ż liw o ś c iw szelkiego lu d zkie g o (w sensie: św iadom ego i w o ln e g o ) d zia łania . W śródw arunkó w tych p o ja w ia ją się także n ie któ re <strong>praw</strong> a c zło w ie ka . Co istotne,lu d z k ie d zia ła n ie uznaje G e w irth nie ty lk o za p u n kt w y jś c ia w poznaniuistn ie n ia <strong>praw</strong> i ich treści, ale ró w n ie ż za ich podstawę w p orządku o n to lo -g ic z n y m 58. O statecznie ontyczną podstaw ą <strong>praw</strong> je s t w je g o u ję ciu nie c z ło ­w ie k ja k o b yt osobow y czy je g o godność ja k o w łaściw o ść niezależna oda ktualnych zd olności, ale c z ło w ie k ja k o b y t d zia ła ją cy. P o ja w ia ją się zatemanalogiczne do w yżej w skazanych p ro b le m y z pow szechnością <strong>praw</strong>.*B io rą c pod uwagę wskazane p rz y k ła d o w o trz y strategie a rg um enta cji,należy zauw ażyć, że oparcie posiadania <strong>praw</strong> c z ło w ie k a na o kreślonej charakterystyce b ytu lu d zkie g o p ro w a d zi w ko n se kw e n cji do n egacji podstawwspółczesnej ko n ce p cji <strong>praw</strong> czło w ie ka . W m ię d zyn a ro d o w e j ochronie p o d ­kreśla się przyrodzoność godności oraz rów ność lu d z i w godności i <strong>praw</strong>ach.W w y p o w ie d zia ch tych stw ierdza się, że n iezależnie od c h a ra kte rystyki danegob ytu lu d zkie g o , je g o stopnia ro z w o ju czy zd olności w ró w n y m stopniunależy brać pod uwagę p rzyp orząd kow a nie każdego do osobow ego ro zw o ju ,do środków ro zw o ju , do nie instru m e nta lnego tra kto w a n ia . „S ła b o ść” b ytulu d zkie g o je s t w paradygm atycznej ko n ce p cji <strong>praw</strong> c z ło w ie k a racją nie odmaw iania <strong>praw</strong> , ale - p rze ciw n ie - uznania <strong>praw</strong> d odatko w ych i przyzn aniaw iększe j o chro n y59. W zią w szy pod uwagę pow yższe argum entacje, m ożnazauw ażyć, że w ich św ie tle p unktem odniesienia przestaje być ko n kre tn ieistn ie ją cy c z ło w ie k , a stają się n im pewne założone k o n s tru k ty inte le ktu a ln e ,takie ja k koncepcja <strong>praw</strong>a, koncepcja godnego życia czy c z ło w ie k a ja k ow oln ego p odm io tu działania.57 Zob. przede wszystkim: A. G e w i r t h, Reason and M orality, Chicago 1978;tenże, The Community o f Rights, Chicago 1996.58 T e n ż e, The Community o f Rights, s. xiv.59 Zob. wyżej rozdz. III, § 1, 2, a, 1° (równość godności).


UGRUNTOWANIE W CECHACH CZŁOWIEKA 2 2 3P róby u g ru n to w a n ia <strong>praw</strong> c z ło w ie ka w p oszczególnych cechach b ytulu d zkie g o i trudności z n im i zw iązane dostarczają w ażnej w s k a z ó w k i w poszukiw a niach rozw iązań p o zytyw n ych. Z auw ażyć trzeba, że p raw a czło w ie ka ,aby podpadały pod p rzyję tą ich charakte rystykę, u gruntow ane być musząw czym ś, co specyficzne d la bytu lu d zkie g o . Jednocześnie za chybione uznaćtrzeba te p ró b y, któ re za podstaw ę istn ie n ia <strong>praw</strong> c z ło w ie k a p rz y jm u ją k o n ­kretne, a ktualnie obserw ow alne cechy czło w ie ka , ja k np. sam oświadom ośćczy zdolność p odejm ow ania d e cyzji, gdyż trudno je s t w ów czas u grunto w a ćp rzyrod zon ość i pow szechność <strong>praw</strong> . Jeżeli je d n a k uzna się, że <strong>praw</strong> a sąugruntow ane we w łaściw ościach samego b ytu, w ła ściw o ścia ch , któ re niem uszą a ktualnie się u ja w n ia ć w d zia ła n iu , np. w p rzyro d zonej rozum nościi w o ln o ści, to pozostaje problem , ja k w ta kie j lub inn ej w ła ściw o ści u g ru n ­tow ać całość <strong>praw</strong> , ich p rzyp orządkow a nie do ca ło ścio w o pojętego dobraosoby. Prawa są n iepodzielne, w zaje m n ie się w spie ra ją i są w spółzależne,nie je s t natom iast tak, że w szystkie są środkam i ro z w o ju c z ło w ie k a ja k oisto ty w o ln e j i rozum nej. G dyby tak b yło , trudno b y ło b y np. uzasadnić p rz y ­słu g iw a n ie <strong>praw</strong> , gdy nie ma żadnych p erspektyw na ro z w in ię c ie lu b p rz y ­w rócenie św iadom ych i w o ln ych aktów b ytu ludzkie g o . R ozum ność czy w o l­ność nie nadają się, ja k się zdaje, na elem enty integru jące całość <strong>praw</strong>.Poszukiw ane rozw iąza nie w ym aga zatem sięgnięcia do ta kiego elem entu,k tó ry nie ty lk o je s t obecny w tra kcie całego życia c zło w ie ka , ale k tó ryw ja k iś sposób łączy w szystkie poszczególne cechy lu b w ła ściw o ści.G dzie poszukiw ać takiego elem entu? Jednostka ludzka, m im o że w ciągużycia nie je s t ta kim sam ym bytem i w trakcie ro z w o ju zm ie n ia się ra d y k a l­nie, to je d n a k je s t tym sam ym bytem . S ta łym elem entem „o g a rn ia ją c y m ” całyb y t są nie ja kie ś poszczególne je g o w łasności, ale akt is tn ie n ia (naw et -uznaw any przez w ie lu za podstawę in d y w id u a ln o ś c i i tożsam ości czło w ie ka- kod genetyczny m oże ulec zm ia nie ). Jak się zdaje, w ko n ce n tro w a n iu sięje d y n ie na treści b ytu należy u patryw a ć źródeł tru d n o ści z te oretycznymu ję ciem p rzyro d zoności i pow szechności <strong>praw</strong> c z ło w ie k a zapew niającychcało ściow o pojęte dobro każdego ko nkretnego czło w ie ka . G dy n ie u w zg lę d n isię m om entu istn ie nia , w ów czas poszukując o ntyczn ych podstaw <strong>praw</strong> m ożnam ó w ić je d y n ie o pew nych cechach b ytu lu d zkie g o , a nie o sam ym b ycielu d z k im i w ko n se kw e n cji p rzyznanie <strong>praw</strong> c z ło w ie k a zostaje z re la ty w iz o -wane do tak czy inaczej określonych cech lub w ła ściw o ści.


Rozdział IIKU PERSONALISTYCZNEM U UGRUNTOW ANIUPRAW CZŁOW IEKAZ p unktu w id ze n ia paradygm atycznej ko n ce p cji <strong>praw</strong> c z ło w ie k a żadenz a nalizo w a n ych w yżej ty p ó w u g ru n to w a n ia nie m oże być uznany za w p e łn izadow alający. P oszukiw ać trzeba rozw iąza nia , któ re w sposób spójny p o ­zw ala na: (a) u grun to w a nie treści należnych stanów rzeczy; (b) u grunto w a niesamej „n a le żn o ści” tych stanów; (c) u grun to w a nie p o w in n o ści działań p o d ­m io tó w re a lizu jących należne stany rzeczy; (d) u g ru n to w a n ie należnych stanów rzeczy ja k o obejm u ją cych elem enty tak niezależne, ja k i zależne odw o ln ych d e cyzji tak poszczególnych jednoste k, ja k i z b io ro w o ś c i; (e) u g ru n ­tow anie z id e n ty fik o w a n y c h w cześniej w ła ściw o ści <strong>praw</strong> , przede w szystkimich p rzyrod zoności, pow szechności, nienaruszalności i ca ło ścio w o ści, coz teoretycznego p unktu w idze nia w ym aga, aby o ntyczna podstaw a każdegoz p o w yższych ty p ó w u g ru n to w a n ia b yła znaleziona w p o d m io cie p raw ; p rzytym m usi to b yć elem ent zarów no n ie n a b yw a ln y i n ie u tra caln y przez całeżycie p o d m io tu <strong>praw</strong> , ja k i elem ent „in te g ru ją c y ” inne w ła ś c iw o ś c i c z ło ­w ieka, w k tó rych u gruntow ana je st treść poszczególnych <strong>praw</strong> .O d pow ie dnie ko m p le kso w e rozw iąza nie m ożna, ja k się zdaje, znaleźćw o parciu o teorię <strong>praw</strong>a św. Tom asza z A k w in u . Jest rzeczą bezsporną, żew spółczesna koncepcja n aw iązuje do tra d y c ji p ra w n o n a tu ra ln e j w filo z o fii<strong>praw</strong>a. N ie w ą tp liw e je s t także i to, że je d n o z n a jp e łn ie jszych opracow ańfilo z o fic z n e j ko n ce p cji <strong>praw</strong> a naturalnego znajduje się w pracach św. T om a ­sza z A k w in u , naw iązującego do A rystotelesa. Jednakże rzeczą w spółcześnierzadką je s t sięganie do tra d y c ji a rysto te le so w sko -to m istycznej w filo z o fic z ­n ym u g ru n to w a n iu <strong>praw</strong> czło w ie ka . P rzyczyn y tego stanu rzeczy są różne.N ie któ re są, ja k się zadaje, typu socjo logiczn e go. D o m in u ją ca w św iato w ejlite ra tu rze filo z o fic z n o p ra w n e j tw órczość a utorów anglosaskich ko nce ntru jesię raczej na ch ro n io n ych k o n s ty tu c y jn ie w oln ościach osobistych i p o lity c z ­n ych. Poszukując ich u g ru n to w a n ia w m n ie jszym sto pniu u w z g lę d n ia się


2 2 6 KU PERSONALISTYCZNEMU u g r u n t o w a n iu p r a w c z ł o w ie k ainne typ y <strong>praw</strong> czło w ie ka , a a nalizy h istoryczne rzadko sięgają przed czasyośw iecenia.M o żn a także przypuszczać, że w inne są tu także uprzedzenia zakorzenionew o b iegow ych , błędnych o piniach. Z jedne j strony są to o p in ie dotyczącepoglą dów A k w in a ty , o k tó rych w spom niano we w stępie: brak ko n ce p cji<strong>praw</strong> a podm io tow e go, niedostateczne u w zg lę d n ie n ie w o ln o ści c z ło w ie k a czyte o lo g iczny charakter ko n ce p cji <strong>praw</strong>a, d y s k w a lifik u ją c y ją ja k o podstaw ęro zu m ie n ia u g ru n to w a n ia u niw e rsaln ych, n ie zależnych od k o n fe s ji, <strong>praw</strong>osoby lu d z k ie j. Przy b liższe j a nalizie okazuje się, że obaw y oparte na tycho pinia ch są nieuzasadnione. Z d ru g ie j strony rzadkie sięganie do filo z o fiiśw. Tom asza w re fle k s ji nad pra w a m i c z ło w ie k a zapewne m o tyw o w a n e b yło ,u trz y m u ją c y m się przez d łu g ie lata, nie chętn ym czy w ręcz n eg atyw n ymstosunkiem K o ścio ła k a to lic k ie g o , któ re go czło n ka m i są z w y k le to m iści,do ka te g o rii <strong>praw</strong> c z ło w ie ka uznawanej za w yra z p rądów in te le ktu a ln ychi n aw iązujących do n ich ruch ów społecznych, któ re - ja k to m ia ło m iejscew przypadku ośw iecenia i re w o lu c ji fra n cuskie j - n ie chlu b n ie p rz y s łu ż y łysię czy to c z ło w ie k o w i, doprow adzając do m asow ych zb ro d n i, czy to samejin s ty tu c ji K o ś c io ła 60.Z a n im podjęta zostanie analiza te kstó w samego Tom asza z A k w in u , w arto- aby le p ie j zrozum ieć ko nte kst system ow y - zatrzym ać się k ró tk o nad p o ­glą da m i A rystotelesa (nie bez pow odu m ó w i się o n urcie a rystotelesow sko--to m is ty c z n y m ) oraz je g o nauczyciela - Platona. T ych dw óch ostatnich m y ­ś lic ie li nie ty lk o o ddzia łało na św. Tom asza, ale w y ty c z y ło także fu ndam e n ­ty e uropejskiej re fle k s ji filo z o fic z n e j nad <strong>praw</strong> em i czło w ie k ie m .§ 1. „KAŻDEMU TO, CO MU SIĘ NALEŻY”I PLATOŃSKA KONCEPCJA SPRAWIEDLIWOŚCI1. Podstawy s<strong>praw</strong>iedliwościP roblem o ntyczn ych podstaw <strong>praw</strong> czło w ie ka , uznanych za podstawęs p ra w ie d liw o ści, p ro w a d zi do problem u o ntyczn ych podstaw sp ra w ie d liw o ściw ogóle. W ku ltu rze Zachodu najstarsze znane i zarazem p rzyjm o w a n e przez60 Zob. F. J. M a z u r e k, Prawa człowieka w nauczaniu społecznym K ościoła, Lublin1991, s. 22 nn. O istotnej ewolucji w tym zakresie zob. tamże, s. 33 nn.


„KAŻDEMU TO, CO MU SIĘ NALEŻY” 227całe w ie k i określenie s p ra w ie d liw o ści g ło si, że sp ra w ie d liw e je s t oddaw aniekażdem u tego, co mu się należy. D o u pow szechnienia tej fo rm u ły p rz y c z y n i­ły się zapewne zam ieszczone w Corpus iuris civilis Justyniana w y p o w ie d z iU lp ia n a 61. Jednakże stoi za n ią znacznie starsza tra d ycja grecka. Platon jest,ja k się zdaje, p ie rw szym filo z o fe m , k tó ry p o d ją ł re fle ksję nad tą fo rm u łą .Jego rozw ażania dotyczące s p ra w ie d liw o ści w yznaczają po dziś dzień zasadniczek ie ru n k i analiz w filo z o fii <strong>praw</strong>a, choć częściej sięga się do je g oucznia - A rystotelesa. Ten ostatni, choć d oko nał ra d ykaln ych zm ian w ro z ­w iązaniach o n to lo g iczn ych i a n tro p o lo g iczn ych, p rze jm u je po sw ym m istrzupodstaw ow e elem enty stanow iące osnowę d yskursu nad sp ra w ie d liw o ścią .W Państwie Platon a n a lizu je określenie sp ra w ie d liw o ści przekazane przezS im onidesa, poetę działającego w V I i V w ie k u przed C hrystusem , któ re goP la to ń ski Sokrates obdarza m ianem „m ą drego i boskiego m ęża” . Z godniez tekstem Państwa62 S im onides tw ie rd z ił, że „s p ra w ie d liw e je s t oddaw aniekażdem u tego, co się kom u winno” (τδ τ ά ό φ ε ιλ ό μ ε ν α έ κ ά σ τ ω άπ 'οδιδό ν α ι δ ίκ α ιό ν έ σ τ ι) 63. K o ntekst w skazuje, że b y ło to o kreślenie pow szechnieznane i akceptow ane64. Platon przestrzega przed taką interpretacjąp rzyto czon e j fo rm u ły , zgodnie z któ rą sp ra w ie d liw o ść rozp atryw an a by b yła61 „luris praecepta sunt haec: honeste vivere, alterum non laedere, suum cuique tribuere”(Dig. 1, 1, 10, 1; Inst. 1, 1, 3); „iustitia est constans et perpetua voluntas ius suum cuiquetribuendi” (Dig. 1, 1, 10 pr.; Inst. 1, 1 pr.); cyt. za: W. B o j a r s k i, W. D a j c z a k,A. S o k a 1 a, Verba iuris. Reguty i kazusy <strong>praw</strong>a rzym skiego, Toruń 1995, s. 30 η.62 W zachowanych tekstach samego Simonidesa z Keos nie zachowa! się fragment zawierającyanalizowane określenie s<strong>praw</strong>iedliwości; zob. R. G. B u r y, przypis do 331 e, w:Plato, Laws, t. I-II, Cambridge, Ma. 1967-1968.63 P 1 a t o n, Państwo, 331 e, przekład polski W. Witwicki, t. I-II, Warszawa 1991.Analizując tak Platona, jak i Arystotelesa koncepcję s<strong>praw</strong>iedliwości warto mieć na uwadze,że słowo δίκη, od którego pochodzą δικαιοσύνη, δίκαιος czy τό δίκαιον, pierwotnie znaczyłotyle co „zwykły bieg rzeczy”, „normalny sposób zachowania”, stan lub działanie,którego należy się spodziewać, zgodny z tym, jak się rzeczy mają (W. K. C. G u t h r i e,Filozofowie greccy od Talesa do Arystotelesa, Kraków 1996, s. 9). Etymologia δίκη prowadzido korzenia deik występującego w δείκνυμι - „pokazywać”, „wskazywać”, co sugeruje, żeznaczenie słowa ma charakter preskryptywny (W. P r e 1 1 w i t z, Etym ologisches Wörterbuchder Griechischen Sprache, Göttingen 1905, s. 116 n.). Dike jako uosobienie s<strong>praw</strong>iedliwościjest jedną z trzech Hor, obok Eunomii (Praworządności) i Eirene (Pokoju), córekTemidy - bogini odwiecznych <strong>praw</strong> (mianem Βέμις określano <strong>praw</strong>a wydawane przez królów,które jako wyraz woli bóstwa miały charakter sakralny). Dike opiekuje się ludźmi zrzeszonymiw polis i bardziej niż Temida zainteresowana jest dolą człowieka. Greckiej Dike odpowiadarzymska Iustitia.64 Por. M. Kurdziałek, Dwie starożytne koncepcje s<strong>praw</strong>iedliwości, „Ethos”,1(1988), nr 2-3, s. 163. Platon w swych analizach na temat s<strong>praw</strong>iedliwości również w innychmiejscach odwołuje się do Simonidesa - zob. np. Państwo, 334 b, e.


228 KU PERSONALISTYCZNEMU u g r u n t o w a n iu p r a w c z ł o w ie k aw kategoriach oddaw ania za cią gn iętych d łu g ó w . Taka in te rp re ta cja kazałabyuznać za zgodne ze sp ra w ie d liw o ścią oddanie czegoś ró w n ie ż w te dy, gdyw ie rz y c ie l nie je st przy zd ro w ych zm ysłach i zw ró cona rzecz m oże muw o czyw is ty sposób zaszkodzić. N ale żałoby w ów czas uznać, że sp ra w ie d liw eje s t oddaw anie czegoś ró w n ie ż w tedy, gdy w ie rz y c ie le m je s t p rz y ja c ie l, cop ro w a d zi do sprzeczności z o czyw istą , zdaniem Platona, in tu ic ją , że s<strong>praw</strong>ie d liw e je st, aby p rz y ja c io ło m zawsze w yśw iadczać d o b ro 65. L e p ie j zatem,zam iast m ó w ić o oddaw aniu tego, co się kom u w in n o , p o w ie d zie ć, że „s p ra ­w ie d liw o ś ć polega na oddaw aniu każdem u tego, co m u się należy” (xó ttpocnjKov¿Kóccrctn óato§i8óvai)66.Jednakże ró w n ie ż tej ostatniej fo rm u ły P laton nie uważa za c a łk o w ic iezadow alającą67. M o g ła b y być b ow iem ona, co ilu s tru je dalszy przebieg d ia ­logu, rozum iana w ten sposób, że sp ra w ie d liw e je s t oddaw anie dobrem zadobro, a złem za zło. W y w ó d Platona zm ierza do w ykaza nia , że s p ra w ie d liwości - w p od sta w o w ym je j ro zu m ie n iu - nie w o ln o u jm o w a ć nie ty lk ow kategoriach zw racania zaciąganych d łu g ó w , ale ró w n ie ż w kategoriachw y m ia n y . Platon p o le m izuje z poglądem , że sp ra w ie d liw o ść polega na szkodzeniun ie p rz y ja c io ło m i w yśw ia d cza n iu p rzysłu g p rz y ja c io ło m 68.S p ra w ie d liw o ść - argum entuje - je s t najw ażn ie jszą doskonałością każdegoczło w ie ka , je s t d zie lno ścią , zaletą (ócpETtj) c z ło w ie k a ja k o c z ło w ie k a 69,u s<strong>praw</strong> nia b ow iem w szelkie d zia łania w ła ściw e duszy, a zatem - w u ję ciuP latona - w ła ściw e c z ło w ie k o w i. S p ra w ie d liw o ść, będąc je d n ą z ka rd y n a l­nych cnót (obok roztro pności, m ęstw a i u m ia rko w a n ia ), je s t jednocześniezasadą porządkow a nia całego życia czło w ie ka , re g u lu je w zajem ne relacje65 Państwo, 332 a-b.66 Tamże, 332 c, przekład t. I, s. 35.67 W późniejszej greckojęzycznej bizantyjskiej tradycji <strong>praw</strong>niczej w analizowanej formule„to, co należne” oddawane było za pomocą słowa Ιδιος - to, co właściwe, własne,specyficzne dla jednostki (np. nazwa), prywatne; zob. np. τό δέ δίκαιον έκάστφ νέμει τόίδιον - „Iustum autem suum cuique tribuit” (Basilicorum lib. II, tit. I, I); przytoczone wyżej(przyp. 61) Ulpiana określenie s<strong>praw</strong>iedliwości z Digestów (Dig. 1, I, 10 pr.) tłumaczonejest: Δικαιοσύνη έστί σταΡηρώ βοΰλησις καί διηνεκής έκάστω τό ίδιον ώπονέμουσαδίκαιον (Basilicorum lib. II, tit. I, X). Platon i Arystoteles posługują się niekiedy słowemίδιος, ale nie w kontekście określania s<strong>praw</strong>iedliwości czy tego, co s<strong>praw</strong>iedliwe - zob.hasło ίδιος w: H. L i d d e 1, R. S c o t t, A Greek-English Lexicon, revised and augmentedthroghout by H. S. Jones, Oxford 1973.68 Państw o, 335 e.69 Na temat terminu όφετή zob. Guthrie, Filozofowie greccy od Talesa do A rystotelesa,s. 10 nn.; W. Wróblewski, <strong>Filozofia</strong> praktyczna Arystotelesa i je j antropologiczneaspekty, Toruń 1991, s. 79, 81 nn. - tam również dalsze wskazówki bibliograficzne.


„KAŻDEMU TO, CO MU SIĘ NALEŻY” 229m ię dzy p o szcze góln ym i częściam i duszy, któ re us<strong>praw</strong> niane są in n y m i cnotam i70. O w szem , to m ądrość je s t podstaw ą w szelkich cn ót i w szelkiegod obra71, jednakże doskonałość czło w ie k a nie w yczerp u je się w samejm ądrości, ale polega na d zie lności w szystkich części d uszy72. D late go bycies p ra w ie d liw y m m ożna uznać za zasadniczy cel - stan b ytu lu d z k ie g o 73.S koro sp ra w ie d liw o ść je s t p o d sta w o w ym dobrem c zło w ie ka , w yrządzenieszkody w ro g o w i p ro w a d z iło b y do tego, że staje się on gorszy, a zatem m niejsp ra w ie d liw y . S p ra w ie d liw o ść p ro w a d ziła b y do n ie s p ra w ie d liw o ś c i, co je stnie do p rzyję cia . Jeżeli zatem c z ło w ie k s p ra w ie d liw y c z y n i in n ych sp ra w ie ­d liw y m i, a n ig d y p rze ciw n ie , to c z ło w ie k s p ra w ie d liw y nie w yrzą dza szkodyró w n ie ż n ie p rz y ja c io ło m : „n ie je st rzeczą c z ło w ie k a s p ra w ie d liw e g o szkodzićk o m u k o lw ie k ; ani p rz y ja c ie lo w i, ani n iko m u innem u; to je s t s<strong>praw</strong>a je g op rze ciw ie ń stw a : czło w ie ka n ie sp ra w ie d liw e g o ” 74; i nieco d alej: „n ig d y s<strong>praw</strong>ie d liw o ś ć n iko m u szkody nie w yrzą dza ” 75.Zauw ażyć trzeba, że Platon nie je s t zasadniczo p rz e c iw n y ch a ra kte ryzo ­w aniu s p ra w ie d liw o ści ja k o oddaw ania każdem u, co m u się n ależy, ale w y ­stępuje zdecydow anie p rze ciw ko p ew nym in te rp re ta cjo m ta kie j ch arakte rystyk i. D late go p óźn ie j p rz y ję ło się m ó w ić o tym , co się ko m u słusznie należy76. W ta k im u ję ciu n iko m u (słusznie) nie należy się to, co czyn i go70 Zob. Państwo, 352 d - 353 d.71 Fedon, 69 a-d.72 O niewystarczalności samego rozumu zob. Fileb, 66 e - 67 a. Intelektualizm etycznyPlatona (zob. G. R e a 1 e, Historia filozofii starożytnej, t. II: Platon i Arystoteles, przeł.E. I. Zieliński, Lublin 1996, s. 255 nn., zwł. 257) warto widzieć w perspektywie jego poglądu,że przeszkody w zdobyciu wiedzy nie są zasadniczo problemami samych władz poznawczych(„nie o to chodzi, aby człowiekowi wszczepiać wzrok - on go ma, tylko się w złąstronę obrócił i nie patrzy tam, gdzie trzeba” - Państwo, 518 d, przekład t. II, s. 69 n.).Poznanie zakłada odpowiednie nastawienie duszy - uporządkowanie przeciwstawnych skłonności,panowanie nad namiętnościami, bólem itp. (Państw o, 603 d nn.), stąd też wielkieznaczenie, jakie Platon przywiązywał do wychowania (np. Prawa, 766 a). Między mądrościąa s<strong>praw</strong>iedliwością zachodzi dodatnie sprzężenie zwrotne: wiedza jest niezbędna dla osiągnięciadzielności etycznej (uporządkowanie duszy, za co odpowiedzialna jest s<strong>praw</strong>iedliwość),jednocześnie jednak im większa dzielność, tym więcej wiedzy o dobru i tym większe uporządkowanieduszy.73 Również pisząc o upodobnieniu do bóstwa jako celu życia, Platon zauważa: „Upodobnićsię do niego to stać się s<strong>praw</strong>iedliwym i pobożnym, przy zachowaniu rozsądku” (Teajtet,176 a-b, przekład polski W. Witwicki, Warszawa 1959, s. 80).74 Państwo, 335 d, przekład t. I, s. 36.75 Państwo, 335 e, przekład t. I, s. 37.76 Łacińskie formuły niekiedy uwzględniają ten element nie ograniczając określenia dosuum cuique tribuere, ale ius suum cuique tribuere', por. przyp. 61.


2 3 0 KU PERSONALISTYCZNEMU UGRUNTOWANIU PRAW CZŁOWIEKAgorszym . P rzy ty m dla Platona „g o rs z y ” znaczy tu tyle , co m n ie j sp ra w ie d ­liw y , a „m n ie j s p ra w ie d liw y ” - to m n ie j d osko nały ja k o c z ło w ie k .Dalsze w y w o d y - dyskusja z Trazym achem - akcentują p o z y ty w n y aspektsp ra w ie d liw o ści: d zia ła n ia sp ra w ie d liw e to nie ty lk o te, któ re nie przynosząszkody in n ym , ale takie, któ re m ają na uwadze ich d o b ro 77. P laton p odkreśla,że c z ło w ie k s p ra w ie d liw y bierze poduwagę dobro każdego:Bo to, że ktoś w głębi duszy i szczerze, a nie obłudnie, czci s<strong>praw</strong>iedliwość i rzeczywiścienienawidzi nies<strong>praw</strong>iedliwości, pokazuje się wyraźnie w jego postępowaniu wobectych, którym łatwo może wyrządzić krzywdę. Ten więc, kto w stosunku do niewolnikówtak zachowywać się będzie i postępować z nimi w taki sposób, że nie splami się nigdyżadną niegodziwością ani bez<strong>praw</strong>iem, prędzej niż ktoś inny posieje ziarno, z któregowzejść może piękny plon cnoty. To samo można powiedzieć, i słusznie powiedzieć,0 zwierzchniku, o panującym, i każdym, kto nad kimś posiada jakąś władzę, w związkuz jego stosunkiem do słabszych od niego78.Z asadniczym p unktem odniesienia w o kre śla n iu tego, co s p ra w ie d liw e , je stzatem dobro je d n o s tk i, któ re w Prawach P laton staw ia zdecydow anie ponadinteresem państwa. D obro je d n o s tk i nie m oże być pośw ięcone naw et w tedy,gdy niepośw ięcenie tego dobra zagraża samemu is tn ie n iu państw a. C elem<strong>praw</strong> i opartej na n ich społeczności ja k o całości je s t dobro c z ło w ie k a -duszy. C harakteryzując cel, k tó ry zawsze p o w in ie n p rzyśw ie ca ć strażn ikom<strong>praw</strong> i p ra w odaw cy, P laton pisze:To zaś, na co zgodziliśmy się ze sobą, sprowadza się do jednej zasadniczej rzeczy: w jakikolwieksposób stać się można zacnym mężem i osiągnąć tę doskonałość duszy, któradaje się osiągnąć przez u<strong>praw</strong>ianie jakiegoś zajęcia, dzięki jakimś cechom charakteru czyposiadaniu czegoś, dzięki jakimś pragnieniom lub poglądom lub przyswojeniu sobie jakichśnauk, każdy w naszym państwie dążyć musi do jej osiągnięcia, mężczyzna czy kobieta,stary czy młody, i dążyć z największym natężeniem sił przez całe życie. N ikt niczego,co stoi tem u na przeszkodzie, przenosić nie może p onad to, naw et w łasnego państw a,jeżeliby doszło do takiej ostateczności, że miałoby rozpaść się w gruzy, ażeby nie poddaćsię pod jarzmo panowania gorszych albo trzeba by było opuścić swój kraj i pójść nawygnanie. Bo wszystko raczej wytrzymać i wycierpieć należy, niż dopuścić do zmianyustroju na taki, który czyni ludzi gorszymi. [...] ze względu na [...] przywodzenie do cnoty1 odwodzenie od tego, co jest jej przeciwne, chwalcie i gańcie nasze <strong>praw</strong>a79.77 Państwo, 345 b, 347 c nn.78 Praw a, 777 d-e, przekład polski M. Maykowska, Warszawa 1960, s. 259.79 Prawa, 770 c-e, przekład s. 246 n. (podkr. M. P.). Zob. D. von Hildebrand,Fundamentalne postawy moralne, przel. E. Seredyńska, w: t e n ż e i in., Wobec wartości,Poznań 1982, s. 10.


„KAŻDEMU TO, CO MU SIĘ NALEŻY” 2 31P laton staje tu w o p o z y c ji do spotykanych ju ż w starożytnej sofistycep oglą dó w p rzyznających panow aniu <strong>praw</strong> a p o zytyw n e g o , i w ko n se kw e n cjiposłuszeństw u <strong>praw</strong> u p o zytyw n em u, absolutny p rym at. Panow anie <strong>praw</strong> ap o zytyw n e g o w państw ie uznawane b y ło za ko n ie czn y w arunek godnego ż y ­cia czło w ie ka . Z tej p rzyczyn y n ajszlach etn iejszym czynem lu d z k im b y łb yten, k tó ry dopom aga <strong>praw</strong> u w panow aniu w państw ie, a n ajg o rszym - czyn,k tó ry choćby w n ie w ie lk im stopniu narusza <strong>praw</strong> o. P oglądy takie g ło s iłA n o n im Jam blicha, a i Sokrates p rz y ś w ia d c z y ł im sw ym postępow aniemw o b liczu n ie sp ra w ie d liw e g o w y ro k u 80. P laton p rz y jm u je tu innestanow isko dopuszczając zniszczenie państw a w ra z z je g o p ra w a m i w celuu n ik n ię c ia n ie spra w ie d liw o ści. C nota, c z y li doskonałość każdej je d n o s tk iżyjącej w państw ie, stanow i nie ty lk o niezależne od <strong>praw</strong> a p ozytyw n egok ry te riu m oceny tego <strong>praw</strong>a, ale i rację je g o istn ie nia . W o kre śla n iu zatemtego, co należne, zasadniczym p unktem odn ie sienia je s t doskonałośćczło w ie k a ja k o czło w ie ka . N ależne są te stany rzeczy, k tó re - neg atyw n ierzecz biorąc - nie szkodzą, p o z y ty w n ie - sp rzyja ją je g o d oskonaleniu.Jak o kre ślić, co je s t dobre dla innych? K lu c z o w ą je s t kate g o ria rów ności:„T o b ow iem , co je s t w yró w nane i zrów now ażone, przew yższa nieskończenie,je ż e li id zie o w artość, to, co zaw iera w sobie n ic z y m nie złagodzone w ła ś c i­w o ś c i” 81. P laton przytacza p ow iedzenie, któ re sam o patru je m ianem „sta re ­g o ” , głoszące, że „ró w n o ść stwarza p rzyjazne u czucia ” ; uważa je za p ra w d z i­we, słuszne i trafne. D odaje je d n a k p rzy tym , że n ie u św ia d o m ie n ie sobie,0 ja k ą rów ność chodzi, p ro w a d zi do tego, że „w s z y s tk o stra s z liw ie się m ąci1 m iesza” 82. Is tn ie ją b ow iem dwa rodzaje rów n o ści. Jedną z n ich „o kre ślam iara, waga i lic z b a ” , drugą, któ re j „n ie m ożna ju ż dostrzec tak ła tw o ” ,n ajpra w d ziw szą i najlepszą - „osąd Zeusa” 83. W ty m d ru g im przypadkum am y do czyn ie n ia z rów nością, któ ra - zgodnie z p o rząd kiem n atu ry - zakażdym razem u w zg lę d n ia także n ie ró w ności: „W ię ksze m u w ię ce j, m niejsze ­mu m n ie j p rzyd zie la i darząc każdego tym , co odp ow iada je g o naturze [...]w n a le żytym stosunku p rzyd zie la , co im p rz y d z ie lić p rz y s to i” 84. P ra w d ziw a80 Zob. H. Waśkiewicz, H istoria filozofii <strong>praw</strong>a. <strong>Filozofia</strong> <strong>praw</strong> a starożytnegoświata pogańskiego, Lublin 1960, s. 65.81 Prawa, 773 a, przekład s. 250.82 Prawa, 757 a-b, przekład s. 223.83 Prawa, 757 b, przekład s. 223.84 Prawa, 757 c, przekład s. 223; por. 744 b-c. W Gorgiaszu równość ta określona jestmianem równości geometrycznej - ij taórrię ij yetopeipnclj (Gorgiasz, 508 a). Do nauki tejnawiąże Arystoteles w swej koncepcji s<strong>praw</strong>iedliwości rozdzielczej.


2 3 2 KU PERSONALISTYCZNEMU UGRUNTOWANIU PRAW CZŁOWIEKAsp ra w ie d liw o ść oparta je s t na tej d ru g ie j rów ności, w ła ś c iw ie się z n ią u to ż ­sam ia85. K ie d y się m ó w i o s p ra w ie d liw o ści lub dąży do n ie j, trzeba m iećoczy stale na tę rów ność zw ró cone86.Platon zauważa, że je d y n ie p o sp o licie m ó w i się o ró w n o ści i s p ra w ie d liwości, gdy k ry te riu m je s t „m ia ra i w aga” . O d w o ły w a n ie się do n ie j „s ta n o w io czyw iście w y ło m w d osko nałym i ścisłym przestrzeganiu zasad p ra w d ziw e js p ra w ie d liw o ś c i” , choć je s t n ie kie d y konieczne d la u n ik n ię c ia zam ieszeki n ie p o k o jó w sp ołeczn ych 87.P rzyw o ła n ych tu w y p o w ie d z i P latona nie należy rozu m ie ć ja k o d y s k w a lifikują cych w ogóle „m ia rę i lic z b ę ” w o kre śla n iu tego, co s p ra w ie d liw e . O d ­rzucając „m ia rę i lic z b ę ” ja k o podstaw ę sp ra w ie d liw o ści, P laton m ó w i o sposobiep o słu g iw a n ia się „m ia rą i lic z b ą ” , m ia n o w ic ie ta kim , k tó ry nie u w z g lę ­d nia ró żn ic m ię dzy rzecza m i88.To, co rów ne, odpow iada temu, czym coś je st. D o ty c z y to zarów no d zia ­łań odnoszących się do innych, ja k i do p o d m io tu d zia ła n ia ; we w szystkim w ym agana je s t w ła ściw a m iara, dostosow anie do rzeczy. N ie je s t tak,że c z ło w ie k d zie ln y - k ie ru ją c y się w życiu rozum em , gdy tra ci syna lubcoś bardzo cennego, w ogóle nie będzie cie rp ia ł, ale c z ło w ie k ta k i „za ch o ­wa m iarę w c ie rp ie n iu ” 89. Przy tym s p ra w ie d liw i, choć nie są je d n a k o w i,są ró w n i - g dyb y k tó ry k o lw ie k m ia ł m niej lub w ięce j czegoś, n iż ma, nieo dpow ia d a ło b y to tem u, k im je st; b y łb y w ów czas m n ie j sp ra w ie d liw y ,m niej doskonały. D latego też żaden s p ra w ie d liw y nie chce m ieć w ięcejn iż in n y s p ra w ie d liw y , a je d y n ie przew yższać pod p e w n ym w zględem n ie ­sp ra w ie d liw e g o 90.O kreślenie treści tego, co sp ra w ie d liw e , należne, je s t s<strong>praw</strong>ą w ied zy.S p ra w ie d liw e dzia łanie zakłada w iedzę o tym , co je s t s p ra w ie d liw e , a zatem85 Prawa, 757 d, przekład s. 224.86 Prawa, 757 c, przekład s. 224.87 Prawa, 757 d-e, przekład s. 224.88 Por. Fileb, 66 a, gdzie w hierarchii dóbr pierwsze miejsce przyznaje Platoński Sokrateswłaśnie mierze, w dialogu tym miara utożsamiana jest z Absolutem pojętym jako Jedno,Dobro - cel, Piękno - zasada porządku i proporcji (zob. R e a 1 e, Historia filozofii starożytnej,t. I, s. 155; A. Krokiewicz, Zarys filozofii greckiej: Od Talesa do Platona.Arystoteles, Pirron, Plotyn, Warszawa 1995, s. 279).8J Państwo, 603 e; por. Prawa, 716 c. Por. Państwo, 619 a: „umieć zawsze wybierać [...]życie pośrednie i unikać przesady z jednej i z drugiej strony - już i w tym życiu, ile możności,i w każdym życiu następnym. W ten sposób człowiek najpełniejsze szczęście osiąga”(t. II, s. 256).90 Państwo, 349 b - 350 c.


„KAŻDEMU TO, CO MU SIĘ NALEŻY” 2 3 3o tym , co je s t dobrem innych. Prawda, niezależna od p o d m io tu działającego,je s t przez Platona uważana za rę ko jm ię a u to n o m ii je d n o s tk i. P ostulat oddaniaw ład zy filo z o fo m nie je s t postulatem oddania w ła d zy pew nej klasie lu d z i, alesamej p raw dzie, któ rą znają filo z o fo w ie i któ re j ró w n ie ż oni są poddani.U znanie <strong>praw</strong> w ydaw an ych przez filo z o fó w nie je s t uznaniem , że to onisami rządzą; podobnie ja k uznanie <strong>praw</strong> a Pitagorasa nie je s t uznaniem , żeto Pitagoras s<strong>praw</strong> uje rządy91.2. To, co s<strong>praw</strong>iedliwe, i s<strong>praw</strong>iedliwość duszyW analizach Platona p rze pla tają się w zaje m n ie zagadnienia dotyczącesp ra w ie d liw o ści ja k o doskonałości adresata d zia ła n ia z zagadnieniam i d o ty ­czą cym i sp ra w ie d liw o ści p o d m io tu dzia łania . W p rzyp a d ku sp ra w ie d liw e g opostępow ania to, co sp ra w ie d liw e , je s t w re la c ji o d p o w ie d n io ści zarów now zględem adresata, ja k i p o d m io tu d zia łania , tak że jednem u i drugiem up rzyn osi p ożytek. S p ra w ie d liw e są te d zia łania , któ re nie szkodzą, leczsprzyjają doskonałości adresata czynu: treść tego, co należne (s p ra w ie d liw e ),je s t ugruntow ana w re la c ji tego czegoś do doskonałości (dobra) innych podmio tó w n iż p o d m io t d zia łający. Jednocześnie d zia ła n ia s p ra w ie d liw e - zgodnez dobrem innych - są n a jw ię kszym p o ż y tk ie m d ziałającego i przynosząmu szczęście92, są zatem w re la c ji o d p o w ie d n io ści ró w n ie ż w stosunku dop o d m io tu czynu. S p ra w ie d liw o ść je s t zasadą całego życia, „k tó re j by siękażdy m ó g ł trzym a ć i przez to z n a jw ię kszym p o ż y tk ie m życie spędzić” 93.Postępow anie zgodne z dobrem innych odpow iada tem u, k im c z ło w ie k ja k oc z ło w ie k je st: działając sp ra w ie d liw ie c z ło w ie k postępuje zg odnie ze sw ojąnaturą ( κ α τ ά φ ύ σ ιν ) 94.W a ru n kie m ko nieczn ym d zia łania zgodnego z dobrem in n ych, czyn ie n iatego, co sp ra w ie d liw e , je s t o d p o w ie d n i stan duszy, w k tó ry m każda je j częśćro b i to, co do n ie j należy, ani w ię ce j, ani m n ie j. O ta kie j duszy m ożna powiedzie ć, że osiągnęła w ła ściw ą sobie doskonałość, s<strong>praw</strong>ność czy - ja km ó w ią n ie k tó rz y - cnota, dzielność (ά ρ ε τ ή ). Taka d zie ln a dusza je s t ja k91 R. S p a e m a n n, Personen: Versuche über den Unterschied zwischen ‘etw a s’ und‘jem a n d ’, Stuttgart 1996, s. 28.92 Państwo, 354 a.93 Państwo, 344 d, przekład t. I, s. 53.94 Por. Państwo, 444 d.


2 3 4 KU PERSONALISTYCZNEMU u g r u n t o w a n iu p r a w c z ł o w ie k apaństw o dobrze rządzone, w k tó ry m każdy „ro b i sw o je ” 95. S <strong>praw</strong> ność duszyje s t n ic z y m in n y m ja k tym , co odpow iada p o d m io to w i d zia ła n ia , je s t zatemtym , co sp ra w ie dliw e.Co je s t podstaw ą o kreślania o d p o w ie d n io ści (zgodności) czegoś z adresatemi p o d m io te m działania? W filo z o fic z n y m system ie P latona odw ieczne,ogólne i niezm ienne idee, istniejące poza w id z ia ln y m i ko n kre ta m i, decydująo tym , czym dany ko n kre t je st. D latego ideam i określone je s t także to, coodpow iada tem u, czym coś jest. Idee określają naturę czło w ie ka -d u szy i toone decydują ró w n ie ż o tym , że naturze duszy odp ow iada d zia ła n ie , którezgodne je s t z zawartą w ideach <strong>praw</strong> dą o samej duszy i o in n ych bytach.P oniew aż relacja o dpow ie d n io ści zachodzi ze w zglę du na <strong>praw</strong> dę o b yciezaw artą w ideach, m ożna zatem także p ow ie d zie ć, że zgodne z naturą duszyje s t to, co zgodne z b ytem w p e łn ym tego słow a znaczeniu - z o d w ie czn ym iideam i.P odsum ow ując, z punktu w id ze n ia d zia ła n ia m ożna w y ró ż n ić dw a zasadniczeaspekty tego, co sp ra w ie d liw e : aspekt p rze d m io to w y, w k tó ry m to, cosp ra w ie d liw e , je s t sp ra w ie d liw e ze w zględu na relację o d p o w ie d n io ści doadresata dzia łan ia , oraz aspekt p o d m io to w y , w k tó ry m to, co sp ra w ie d liw e ,je s t sp ra w ie d liw e ze w zględu na relację o d p o w ie d n io ści d z ia ła n ia do je g op odm io tu . Ta ostatnia relacja ma d w o ja ką podstaw ę: zachodzi ona ze w z g lę ­du na to, ja k i je s t p o d m io t, je d n a k ty lk o w ów czas, gdy p rze d m io t d zia ła n iazgodny je s t z tym , ja k i je st adresat. To zatem , co sp ra w ie d liw e w aspekciep o d m io to w ym , zakłada to, co sp ra w ie d liw e w aspekcie p rze d m io to w ym .W o kre śle n iu i podstaw sp ra w ie d liw o ści, i s p ra w ie d liw y c h działań p u n ­ktem odnie sien ia są idee. O ile współczesne koncepcje a ksjo lo g iczn e , o d ry ­w ając ko n kre tn y b yt od tego, co decyduje o je g o w a rto ścio w o ści, p rz y p o m i­nają ro zw ią za n ia Platona, u którego o n o rm a tyw n ym w y ró ż n ie n iu k o n k re t­nych stanów rzeczy decyduje odniesienie do id e i istn ie ją cych w odrębnymśw iecie, to je d n a k p o d kre ślić trzeba, że idee - będąc b yta m i par excellence- są p rze dm iote m poznania i rozum u, a nie p rze dm iote m em ocjonalnegoustosunkow ania się i w ładz „u c z u c io w y c h ” ; są też p rze d m io te m w ie d zyw p e łn ym tego słow a znaczeniu. Proces zdobyw a nia o nich w ie d zy w św ie ­cie w id z ia ln y m je s t zw y k le m o zo ln y - d o ko nuje się w starciu p rze ciw sta w ­nych poglą dów , pre cyzow a niu pojęć, usuw aniu sprzeczności, je s t procesemra cjo n a ln ym i in te rsu b ie ktyw n ie k o n tro lo w a ln y m 96.95 Państwo, 433 d.96 Zob. Bóckenforde, Prawo i wartości, s. 59.


„KAŻDEMU TO, CO MU SIĘ NALEŻY” 2353. W poszukiwaniu zasady jednościA n a liz u ją c zagadnienie o ntyczn ych podstaw s p ra w ie d liw o ś c i trzeba p o ru ­szyć jeszcze jeden problem , prow adzący w samo centrum m e ta fiz y k i. O bokk o n ce p cji zarysow anej w Prawach, w któ re j państw o podporządkow ane je std oskonałości je d n o s tk i, w d ia logu Państwo P laton prze dsta w ia także inną,ra d ykaln ie różną koncepcję, w któ re j każdy elem ent, każdy o b yw a te l, p o d ­p orządkow any je s t bez reszty dobru całości w spóln o ty p o lity c z n e j. P roblempogodzenia p rze dsta w ionych w yżej p oglą dów w y ło ż o n y c h w Prawach z poglądami w y ło ż o n y m i w Państwie staje się pro ble m e m p o zo rn ym , gdy tend ru g i d ia lo g p o tra ktu je się - zgodnie z in te n cja m i je g o a utora97 - ja k oprzede w szystkim traktat o duszy i je j podstaw ow ej d oskonałości, któ rą je s tsp ra w ie d liw o ść. Części P latońskiego państwa i ich d oskonałości o dpow iadajączęściom duszy i cnotom ka rd ynaln ym . R ządzący, k tó rz y p o w in n i być ro z ­tro p n i, o dpow iadają rozum nej części duszy; żo łn ierze, k tó rz y p o w in n i byćm ężni, o dpow iadają części za palczyw e j; w y tw ó rc y , k tó rz y p o w in n i byću m ia rko w a n i, odpow iadają części p o żą d liw e j. D o b ro każdej części państwapodporządkow ane je s t bezw zględnie dobru całości, gdyż d obro czło w ie k a(duszy) w ja k im ś je g o aspekcie je s t rzeczyw is ty m je g o dobrem o tyle , o ilesłuży dobru całościow em u. O kreślenie, na czym p oleg ają poszczególne cnotyprzyporządkow ane częściom duszy, nie m oże się obejść bez sp ojrze n ia nacałość, i ze w zglę du na całość P laton m ó w i o s p ra w ie d liw o ś c i polegającejna spełnianiu przez każdą część tego, co je s t je j w ła ściw e , ani w ię ce j, anim n ie j. K o rzystają c z m eta fo ry państw a - sp ra w ie d liw o ść ziszcza się, kie d ykażdy o byw atel ro b i to, co do niego należy, i nie bierze się do rzeczy nies w o ich 98. M o żn a p ow iedzie ć, że obrazow o przedstaw iona je s t tu w spółczesnazasada ca ło ściow ości w p o jm o w a n iu <strong>praw</strong> czło w ie ka .P o ja w ia się tu je d n a k pew ien interesujący p ro ble m , k tó ry rzuca ś w ia tłona m eta fizyczne podstaw y s p ra w ie d liw o ści czy podstaw y ro zu m ie n ia dobrac z ło w ie k a (duszy) ja k o całości, co ma też fundam entalne znaczenie dla zro ­zum ienia podstaw <strong>praw</strong> . O tóż Platon nie p o tra fił w swej a n tro p o lo g ii (psych o lo g ii) pogodzić złożoności, któ rą uznał u g ru n to w u ją c poszczególne cn o ­ty, z jednością, któ rą uznaw ał za podstaw ow ą doskonałość, za zasadę b ytu.D ostrzegając szczególną p ozycję b yto w ą duszy, we w cześniejszych d ia lo ­gach p o d kre śla ł je j niezłożoność, któ ra św iadczy o je d n o ści, a zatem i o do­97 Państwo, 368 c.98 Państwo, 433 d.


2 3 6 Ku PERSONALISTYCZNEMU u g r u n t o w a n iu p r a w c z ł o w ie k askonałości w h ie ra rc h ii bycia. P ó źniej, p odejm ując zagadnienia m oralne,uznaje złożoność i nie odnosi się do sw ych w cześniejszych p oglą dó w . Zdajesię, że nie p o tra fił w je d n e j te o rii spiąć tych dw óch z a g a d n ie ń ". W ko n ­se kw e ncji w przypadku trzech cnót - m ądrości, m ęstw a i u m ia rk o w a n ia -Platon w skazuje ich ontyczną podstaw ę, któ rą są poszczególne części czyaspekty d u s z y 100. N atom iast, ostatecznie, nie w skazuje on o ntyczn ej podstawy samej sp ra w ie d liw o ści, któ rą p o w in n o być to, co je s t ontyczn ą zasadąje d n o ści c z ło w ie k a (duszy). O zasadzie tej je d n a k w prost nie m ó w i101.W yb iegają c nieco do przodu, zauw ażyć trzeba, że z p roblem em tym niep oradzi sobie też A rysto te le s, wahając się, czy zasadniczą doskonałościączło w ie k a je s t doskonałość w aspekcie in te le k tu a ln y m czy m o ra ln ym . R ozwiązanie tych p ro ble m ó w , należących do e ty k i i a n tro p o lo g ii, zakłada bowiem rozw iąza nie fundam entalnego pro ble m u m e ta fiz y k i: d z ię k i czem u cośje s t bytem , co je s t zasadą je g o jedności? W tej ostatniej k w e s tii zasadniczonow e p ro pozycje przedstaw i dopiero A k w in a ta , akcentując m om ent istn ie n iaja k o k o n s ty tu ty w n y elem ent bytu, obok elem entów „tre ś c io w y c h ” , do któ rycha nalizy ograniczone b y ły teorie Platona czy S ta g iry ty . To istn ie n ie , któ re go- w p rzyp adku c z ło w ie k a - szczególny charakter m ożna o kre ślić m ianemgodności, okaże się racją tak jed n o ści b ytu, ja k i racją pełnej i cało ściow ejre a liz a c ji b ytu ludzkiego.4. WolnośćW o ln o ś ć 102 nie je s t dla Platona elem entem k o n stytu u ją cym doskonałośćb ytu lu d zkie g o - duszy. W yzw o le n ie , obrazow o przedstaw ione w m icie ja s k i­ni w siódm ej księdze Państwa, je s t w yzw o le n ie m od tego, co przeszkadzaw poznaniu idei i uporzą dko w aniu życia zgodnie z ideam i. D oskonałośćd zia ła n ia leży nie w tym , że je s t w olne, ale w tym , że o dpow iada je d n o zna­M Zob. F. C o p 1 e s t o n,1998, s. 237 nn.Historia filozofii, t. I, przeł. H. Bednarek, WarszawaIu0 Dla prowadzonej tu argumentacji nie ma większego znaczenia, czy część - μέροςpojmie się jako είδος „formę”, „funkcję” czy „zasadę działania”. Zob. tamże, s. 237.101 Zgodnie z tzw. naukami niepisanymi Platona należałoby skonstatować, że zasadą tąjest idea jedności tożsama i ideą dobra; zob. T. A. S z 1 e z â k, Czytając Platona, przeł.P. Domański, Warszawa 1997, s. 78, 84 nn. Por. Arystoteles, M etafizyka, 1091 b.102 Wolności u Platona poświęcona jest monografia: R. M u 1 1 e r. La doctrine platoniciennede la liberté, Paris 1997.


„KAŻDEMU TO, CO MU SIĘ NALEŻY” 2 3 7cznie w yznaczonem u w z o rc o w i, k tó ry trzeba poznać i u zgo dnić z n im sw ojed zia łanie i stan sw ojego b ytu. P rze ciw ień stw em w o ln o ś c i je s t dow olność.O ddanie w ła d zy filo z o fo m je s t oddaniem w ła d zy p ra w d zie i w ta k im sensieje s t też w yzw o le n ie m . P o zytyw n ie w oln ość tego typ u m ożna charakteryzow aćja k o bezpieczeństw o poszczególnych lu d z i w ich re la c ji do państw a. P ro ble ­m atyka tak p ojm o w anej w o ln o ści w dalszych dziejach re fle k s ji nad sp ra w ie d ­liw o ś c ią znajdzie ro zw in ię cie ja k o zagadnienie ró w n o ści w obec <strong>praw</strong> a i ró w ­ności w p ra w ie 103.Stosując kategorie późniejsze, m ożna p ow iedzie ć, że P laton - w n ie w ie l­k im co <strong>praw</strong> da zakresie - tra ktu je także o w o ln o ści ja k o w ła ś c iw o ś c i samegob ytu, na m ocy któ re j je j p o d m io t sam kszta łtu je to, co dla niego s p ra w ie d liwe.W o lność tego typu u ja w n ia się poza życiem w ciele , gdy dusza w ybie radrogę swego życia, sw ój los. W za m yka ją cym Państwo w ie lk im m icie Eraukazana je s t scena w yboru swego losu przez dusze, któ re m ają się narodzićw ciele. W y b ie ra się np. ż y w o t w ład cy, a tlety, c z ło w ie k a pryw atnego, czyż y w o ty ro zm a itych zw ierząt. K ażdy sam w ybie ra sw ój los, to, k im będziew życiu w ciele, je d n a k los raz w ybra n y je s t n ie u ch ro n n y i nie m ożna go•'104z m ie n ićT rafność w yboru z p unktu w id ze n ia osiągania s p ra w ie d liw o ś c i zależyod o ko liczn o ści. O to A ja ks w ybie ra życie lw a, a A g am em non - o rła 105.Los zw ierzęcia nie zawsze je s t czym ś z zasady g orszym n iż los czło w ie ka ,choć w p erspektyw ie p rzyszłych w cieleń najlepsze je s t życie filo z o fa - lic z y103 Przejście od jednego do drugiego zagadnienia dobrze ilustruje Monteskiusza charakterystykawolności politycznej w stosunku jej do obywatela: „Wolność polityczna polega nabezpieczeństwie lub bodaj na przekonaniu, jakie się ma o swoim bezpieczeństwie” (O duchu<strong>praw</strong> , przeł. T. Boy-Żeleński, Kęty 1997, ks. 12, rozdz. 2, s. 161 nn). Ma ona dwa aspekty:jeden dotyczy stosowania <strong>praw</strong>a pozytywnego, drugi - jego stanowienia. W pierwszym przypadkuwolności nie ma tam, gdzie stosowane jest <strong>praw</strong>o w sposób arbitralny: „Kiedy niewinnośćobywateli nie jest zabezpieczona, wolność również nie jest bezpieczna”. Drugi z wymienionychaspektów dotyczy niearbitralności stanowienia <strong>praw</strong>a: „Tryumfem wolności jest, kiedyw <strong>praw</strong>ie karnym każda kara wynika ze szczególnej natury zbrodni. Wszelka dowolność ustaje;kara nie wypływa z kaprysu <strong>praw</strong>odawcy, ale z natury rzeczy” (tamże, rozdz. 4, s. 163).104 „«Nie was będzie wybierać duch (δαίμων); wy sami będziecie sobie ducha obierali.Kto pierwszy los dostanie, ten niech pierwszy wybiera życie - później już nieuchronne»”(Państw o, 617 e, przekład t. II, s. 254). Zob. G. R e a 1 e, Przekaz filozoficzny za pośrednictwemm itu i koncepcja wolności u Platona, w: Wolność we współczesnej kulturze, red. Z. Zdybickai in., Lublin 1997, zwł. s. 79.05 Państwo, 620 b. Nieco inną koncepcję wędrówki dusz zob. Fajdros 248 c - 249 d;Fedon, 81 c - 82 c; Timaios, 42 b-d. Szersze omówienie zagadnienia zob. R e a 1 e. Historiafilozofii starożytnej, t. II, s. 228 nn.


238 KU PERSONALISTYCZNEMU UGRUNTOWANIU PRAW CZŁOWIEKAsię nie w olność, ale zdolności poznaw cze. D la d oko nania dobrego w yboru- a dobry je s t ta ki w ybór, k tó ry sp rzyja tem u, aby dusza staw ała się s<strong>praw</strong>ie d liw s z a 106 - istotna je s t w iedza, pozw alająca tra fn ie ocenić, k tó ry losn ajbardziej sprzyja życiu sp ra w ie d liw e m u . W iedzę taką zd o b yw a ten, kto się„z a jm u je z d ro w o ” filo z o fią 107.W yb ra n y los, w yznaczając to, co sp ra w ie d liw e , m oże u tru d n ia ć lu b u ła t­w ia ć osiąganie w łasnej doskonałości, je d n a k nie d ete rm in u je życia w aspekcied zie lności m oralnej, zdob yw a nia s p ra w ie d liw o ści d u s z y 108. O w o n ie ­zd ete rm ino w an ie doskonałości m oralnej zakłada o czyw iście w oln ość w yborum iędzy tym , co sp ra w ie d liw e , a tym , co takie nie jest. Przy ty m je d n a k samod zia ła n ie prowadzące do doskonałości duszy je s t c a łk o w ic ie określone o ko ­lic z n o ś c ia m i życia, w ybra n ym losem i św iatem id e i109. R zeczą duszy je s tprzejść przez życie dzia łając zgodnie z raz w ybraną przez siebie naturą.Platon w m yśle niu o w o ln o ści je s t d zie ckie m swej k u ltu ry . Już w V w ie ­ku przed C hrystusem P indar la p idarn ie u ją ł isto tę tego typ u podejścia: „S tańsię, k im jesteś, poznaw szy to w p rz ó d y ” 110. N ie ma m iejsca na w oln e k s z ta ł­to w anie swej d ro g i życia. P o d kre ślić jednocześnie trzeba d w a w y m ia ryowego poznania i dążenia do tego, k im się je st. Z je d n e j strony je s t topoznanie sw oje j natury w ciele, by postępow ać zgodnie z nią, z d ru g ie j -poznanie, że je s t się duchem przeznaczonym do życia w św iecie id e i, w o l­nego od ograniczeń zw iązanych z ciałem . W y b ó r d zia ła n ia zgodnego z w y ­braną naturą, ja k i w ybór samej tej natury, p o w in ie n być podporzą dko w anyo siągnięciu tego celu.W Obronie Sokratesa m ożna dostrzec jeszcze je d n ą ważną in tu ic ję d o ty ­czącą w o ln o ści d zia łan ia , k tó re j P laton je d n a k nie ro z w ija . S o kra te jski duchd oradczy (5 a ip ó v to v ), k tó ry może b yć uznany za „g ło s sum ienia ” , za rzecz­106 Państwo, 618 e.107 Państwo, 619 d-e.108 Każdy wybiera w swojej, wylosowanej kolejnos'ci. W micie Era prorok czuwający nadprzygotowaniem dusz do narodzin w ciele zapowiada: „«Dzielność (ócp£Tf|) nie jest u nikogow niewoli. Kto ją ceni więcej lub mniej, ten jej dostanie więcej albo mniej»” (617 e, przekładt. II. s. 254) i dalej: „«Choćby kto i ostatni wszedł, to, jeśli rozumnie wybrał i potrafiw życiu tak struny napinać, żeby harmonijnie brzmiały, czeka go życie przyjemne, a nie złe.Ten, kto pierwszy wybiera, niech nie będzie lekkomyślny, a kto ostatni, niech nie traci otuchy»”(619 b, przekład t. II, s. 256 n.).109 Na temat koncepcji niezdeterminowania do działania dobrego, w kontekście koncepcjiduszy, zob. J. Domański, Godność człowieka a zagadnienie jego wolności w filozofiistarożytnej, w: Zagadnienie godności człowieka, red. J. Czerkawski, Lublin 1994, s. 11 nn.110 Cyt. za: tamże, s. 8.


„KAŻDEMU TO, CO MU SIĘ NALEŻY” 239n ika tego, co w yznaczone n iezależnym od c z ło w ie k a p o rządkie m rzeczy,w ypow ia d a się je d y n ie w s<strong>praw</strong> ie tego, czego nie w o ln o czyn ić: „T o u m nietak ju ż od ch ło p ię cych lat: głos ja k iś się odzyw a, a ile k ro ć się zja w ia , zawszem i coś odradza, c o k o lw ie k bym przedsiębrał, a nie doradza m i n i­g d y ” 111. Platon zdaje się zatem w ty m m iejscu dostrzegać fundam entalned la ro z w in ię c ia w o ln o ścio w e j ko n ce p cji <strong>praw</strong>a p o d m io to w e g o rozróżn ieniem ię dzy tym , co n ie spra w ie d liw e (zakazane), a tym , co nie je s t n ie spra w ie ­d liw e (dozw o lon e). Jednakże w swej te o rii s p ra w ie d liw o ś c i i p raw a nie czyn iz tego ro zró żn ie n ia u żytku , a w ręcz p rze ciw n ie - p o stu lu je m o ż liw ie szczegó ło w ą regulację <strong>praw</strong> ną w szystkich d zie d zin ż y c ia 112.5. P od su m ow an ieN a ile zarysowane tu ro zw ią za n ia proponow ane przez Platona są zadow a­lające z p unktu w id ze n ia p oszukiw anej te o rii <strong>praw</strong> czło w ie ka ? P laton tra fn iew skazuje na dobro je d n o s tk i ja k o k ry te riu m p o rządkow a nia życia społecznego,ja k o k ry te riu m tego, co je j należne. D obrem ty m i zarazem k ry te riu mje s t pew ien stan bytu ludzkie g o . W skazanie o b ie k ty w n y c h k ry te rió w tego, cosp ra w ie d liw e , gw arantuje autonom ię je d n o s tk i, któ ra d z ię k i tem u nie je stzdana na łaskę lu b niełaskę rządzących. N ie m n ie j je d n a k p rz y ję ta przez P latonapodstaw a a u to n o m ii w yprow a dza u g ru n to w a n ie dobra poszczególnychje d n o ste k poza nie same, gdyż podstaw a tego, że dany stan b y tu je s t stanemw y ró ż n io n y m ja k o d obry, znajduje się poza b ytem c z ło w ie k a - w św ię ­cie id e i. To, co należne, ja k o to, co d osko nali c zło w ie ka , w yznaczone je s tideam i o derw a nym i od św iata zja w isk i od ko nkretn e go czło w ie ka . O stateczniecoś je st należne konkretnem u c z ło w ie k o w i nie ze w zglę d u na niegosamego, ale ze w zględu na coś, co je s t poza nim . C z ło w ie k , będący nie jakopom ię d zy w p e łn i realn ym bytem id e i a p o zo rn ym bytem z ja w is k , nie is t­nieje d la siebie samego, nie je s t celem sam ym w sobie, ale k im ś , kto p rz y ­porządkow a ny je s t re a liza cji celó w w yznaczonych n ie z m ie n n y m i ideam i.W zarysow anym tu P la to ń skim sp ojrze n iu na w oln ość ja k o w łaściw ośćbytu m ożna dopatrzyć się in tu ic ji, któ re p óźn ie j staną się in te g ra ln y m i elementam i ko n ce p cji osoby. W y b ó r losu i odrzucenie d e te rm in a cji w s<strong>praw</strong>ach111 Obrona Sokratesa, 31 d, przekład polski W. W itwicki, w: Platon, Dialogi:Fajdros, Uczta, Menon, Eutyfron, Obrona Sokratesa, Kriton, Fedon, Timaios, K ritias, W arszawa1993, s. 198.112 Prawa, ks. 1V-XII; zob. W a s' k i e w i c z, H istoria filo zo fii <strong>praw</strong> a, s. 84 n.


2 4 0 KU PERSONALISTYCZNEMU UGRUNTOWANIU PRAW CZŁOWIEKAdoskonałości m oralnej w skazuje, że dusza je s t b ytem , k tó ry nie daje sięutożsam ić z tym , ja k i je s t; że dusza zdolna je s t do dystansu w obec siebiesamej i rozporządzenia c a ły m sw o im bytem , a o je j d oskonałości nie ro z ­strzygają o ko liczn o ści życia. P laton dostrzega konieczność w z ię cia pod u w a ­gę ró żn ic m iędzy poszcze góln ym i lu d ź m i i o k o lic z n o ś c ia m i d zia łan ia .Z d ru g ie j strony u ja w n ia ją się pewne ograniczenia p rzyję te j przez Platonaperspektyw y. O kreślenie tego, co sp ra w ie d liw e , polega je d y n ie na a p lik a c jizaw artej w ideach w iedzy o tym , co ogólne, do ko n kre tn e j sytu a cji, re zu lta ttej a p lik a c ji je s t jednoznaczn ie w yznaczony ideam i i o kolic z n o ś c ia m i.W ko n se kw e n cji p ro ble m u stan ow ienia sp ra w ie d liw y c h p ra w je s t problem emczysto poznaw czym . E w entualne u zu p e łn ie n ia <strong>praw</strong> a m ają m iejsce ze w z g lę ­du na n ie m o żliw o ść p rze w id zenia w szystkich szcze g ó łó w 113, a zm iany sączym ś w y ją tk o w y m 114. N ie ma m iejsca na w o ln e decyzje o b y w a te li. D laPlatona o tym , czy c z ło w ie k je st dobry (re a lizu je się ja k o c z ło w ie k ), d ecyd u ­je zgodność d zia ła n ia z porządkiem w yznaczonym przez idee. In te le k tu a liz mp ro w a d zi do zapoznania m iejsca kom ponentu w o ln o ścio w e g o w re a liz a c jiczło w ie ka . Sfera w o lity w n a podporządkow ana je s t poznaniu i u zgo d n ie n iud zia ła n ia z n ie zm ie n n ym i ideam i.§ 2. A R Y STO TELESO W SK A K O N C EPC JA SPR A W IED LIW O ŚC I1. P od staw y sp raw ied liw ościA rysto te le s ro z w ija P latońską koncepcję sp ra w ie d liw o ś c i. U m ieszcza jąje d n a k w kontekście zasadniczo odm ie n nych rozw iąza ń dotyczą cych konce p ­c ji b ytu i czło w ie ka . Podobnie ja k P laton, S ta g iryta tra k tu je sp ra w ie d liw o śćprzede w szystkim ja k o pew ną s<strong>praw</strong>ność - d zielność p o d m io tu działającego.T a k ja k u Platona, sp ra w ie d liw o ść je s t zasadniczą d oskonałością czło w ie k aja k o czło w ie k a (obejm uje w szystkie poszczególne cn o ty), a je j u ję cie rozsadzaperspektyw ę p o d m io to w ą charakterystyczną dla in n ych cn ót - nie m ożnaje j ująć bez u w zg lę d n ie n ia re la c ji do inn ych: „S p ra w ie d liw o ś ć je s t identycznaz doskonałością etyczną w p e łn ym tego słow a znaczeniu [...], bo kto ją po­113 Prawa, 769 d-e; 772 a-b.114 Prawa, 772 c-d.


ARYSTOTELESOWSKA KONCEPCJA SPRAWIEDLIWOŚCI 2 4 1siadł, m oże ją w ykonyw a ć nie ty lk o w stosunku do siebie samego, lecz takżew stosunku do d ru g ic h ” 115. N ieco dalej S ta g iryta dodaje: „n a jle p s z y [je st]nie [te n ] c z ło w ie k , k tó ry o b ja w ia swą dzielność etyczną w stosunku do siebiesamego, lecz ten, kto to czyn i w stosunku do in n y c h ” 116. O kreślając re la ­cję m ię dzy d zie lno ścią etyczną a s p ra w ie d liw o ścią A rysto te le s stw ierdza, że„je s t to [...] ta sama trw a ła dyspozycja, ale w ystępująca pod inną postacią:rozw ażana ze w zględu na stosunek do b liź n ic h , je s t s p ra w ie d liw o ścią , ro zw a ­żana zaś w znaczeniu bezw zglę dnym , je s t d zie ln o ścią etyczną” 117.C zym je s t dzielność etyczna - cnota? A rysto te le s, za nim p odejm u je p ro b ­lem atykę s p ra w ie d liw o ści, m odelu je koncepcję cn o ty b io rą c pod uwagę p o ­szczególne, typ ow e s<strong>praw</strong> ności etyczne, takie ja k roztro pn ość, m ęstw o czyu m ia rko w a n ie . W ich p erspektyw ie cnota je s t to:trwała dyspozycja do pewnego rodzaju postanowień, polegająca na zachowaniu właściwejze względu na nas średniej miary, którą określa rozum, i to w sposób, w jaki by ją określiłczłowiek rozsądny. Idzie tu o średnią miarę pomiędzy dwoma błędami, tj. międzynadmiarem a niedostatkiem118.O w a „śre d n ia m ia ra ” je s t też tym , co rów ne, w yró w na ne . R o z w ija ją c koncepcjętzw . „z ło te g o środka” A rysto te le s naw iązuje do P la tońskiego tra kto w a n iasp ra w ie d liw o ści ja k o pew nego typ u rów n o ści, k tó ra nie je s t w yznaczonam iarą i liczbą, oraz do w ysuw anych przez Platona p o stu la tó w zachow ania wew s z y s tk im um iaru.O w ej poszu kiw a nej „śre d n ie j m ia ry ” nie m ożna w yznaczyć na podstaw iek ry te rió w fo rm a ln ych , li ty lk o na podstaw ie znajom ości w chodzących w grędóbr lub kosztów . S ta g iryta ro zró żn ia m iędzy środkie m „ze w zglę du nap rz e d m io t” a środkiem „ze w zglę du na nas” . Ś rodek „ze w zglę d u na prze d ­m io t” m oże być w yznaczony w oparciu o k ry te ria fo rm a ln e . D zielnośćetyczna zw iązana je st je d n a k ze środkie m „ze w zglę du na nas” 119. A ry s to ­teles zauważa, że1 Etyka nikom achejska, 1129 b, przekład polski D. Gromska, w: Arystoteles,Dzieła wszystkie, t. V, Warszawa 1996, s. 170.116 Tamże, 1130 a, przekład s. 170. Por. także np. 1169 b: „wyświadczanie dobrodziejstwjest cechą człowieka dobrego i dzielności etycznej” (s. 172).Tamże, 1130 a, przekład s. 170. Nieco dalej: s<strong>praw</strong>iedliwość jest „urzeczywistnianiemw stosunku do innych ludzi dzielności etycznej w ogóle” (tamże, 1130 b, przekład s. 172).118 Tamże, 1106 b, przekład s. 113.Ily Tamże, 1106 a.


2 4 2 KU PERSONALISTYCZNEMU UGRUNTOWANIU PRAW CZŁOWIEKAze wszystkiego, co jest ciągłe i podzielne, można wziąć część większą, część mniejsząi część równą, i to ze względu na przedmiot sam lub ze względu na nas, to zaś, co jestrówne, jest czymś pośrodku pomiędzy nadmiarem i niedostatkiem. Środkiem ze względuna przedmiot nazywam to, co jest jednakowo oddalone od obu krańców i co też jest jednoi to samo dla wszystkich; ze względu na nas jest środkiem to, co nie jest ani nadmiarem,ani niedostatkiem; tym zaś nie jest ani jedna, ani ta sama rzecz dla wszystkich120.W yja śnia ją c oba typ y środka - rów n o ści, daje następujący p rzykła d :jeśli „dziesięć” jest za dużo, a „dwa” za mało, to ze względu na przedmiot przyjmuje się„sześć” jako środek; jest ono bowiem o tyle większe, o ile mniejsze [...] Środek natomiastze względu na nas określić należy inaczej. Jeśli bowiem zjeść dziesięć min jest dla kogośza dużo, dwie zaś miny - za mało, to kierownik ćwiczeń atletycznych nie każe mu zjadaćsześciu min; bo i ta ilość może być dla tego, kto ją otrzyma, zbyt wielka albo niedostaιοίteczna .F undam entalna dla o kreślenia „śro d ka ze w zglę du na nas” , a zatem i „śre d ­n ie j m ia ry ” podstaw ow ej d la rozu m ie nia cnót, je s t relacja o d p o w ie d n io ści,„ró w n o ś c i” m iędzy czym ś a p odm io tem dzia łania , będącym p o d m io te m d z ie l­ności etycznej. O dpow ie dniość zachodzi, gdy dana rzecz, o g ó ln ie m ów iąc,sprzyja p o d m io to w i dzia łan ia , p ro w a d zi do je g o ro z w o ju , czy - m ów iącję z y k ie m A rysto te le sa - p ro w a d zi do a k tu a liz a c ji p o d m io tu . A k tu a liz a c japolega na re a liz a c ji ta kich m o ż liw o ś c i tk w ią c y c h w p o d m io cie , k tó ry c h ro z ­w in ię c ie p ro w a d zi do tego, iż p o d m io t staje się tym , czym ze swej isto tyje st. Stan b ycia za ktu a lizo w a n ym je s t stanem, k tó ry - w ję z y k u te o rii A ry s to ­telesa - m ożna o kre ślić m ianem p e łn i bytu ( έ ν τ ε λ έ χ ε ια 122). D obrem dlabytu je s t to, co p ro w a d zi do tej p ełni.G dy A rysto te le s przechodzi do p ro b le m a ty k i sp ra w ie d liw o ś c i, w strukturzerozu m ie nia cnoty p o d m io t dzia ła n ia zostaje zastąpiony adresatem. S p ra w ie d liwośćja k o „je d y n a spośród cnót, zdaje się być « cudzym dobrem », poniew ażobejm uje też stosunek do inn ych osób, ja k o że czyn i to, co je s t pożyteczne(korzystn e) dla in n ych ” 123. T o, co sp ra w ie d liw e , je s t śro d kie m ze w zględuna drugiego. R ów ność, będąca podstaw ą określenia „z ło te g o środka” , zachodzi m ię dzy ko n kre tn ym c z ło w ie k ie m , ty m razem adresatem d zia łania , a pewn ym dobrem lub kosztem (w szerokim tych słó w znaczeniu).120 Tamże, 1106 a, przekład s. 111.121 Tamże, 1106 b, przekład s. 111.I2“ Termin ten jest terminem stosowanym przez Arystotelesa w ogólnej teorii bytu, któraw filozofii praktycznej nie jest wprost stosowana. Przegląd stanu badań nad relacją metafizykido polityki i etyki zob. Wróblewski, <strong>Filozofia</strong> praktyczna Arystotelesa, s. 8 nn.123 Etyka nikomachejska, 1130 a, przekład s. 170.


ARYSTOTELESOWSKA KONCEPCJA SPRAWIEDLIWOŚCI 2 4 3Podstaw ow a je s t dw uelem entow a relacja o d p o w ie d n io ści zachodząca m ię ­dzy czym ś a czło w ie kie m . T o, co odpow iada c z ło w ie k o w i, je s t „ś ro d k ie m ” ,je s t tym , co rów ne, je s t tym , co sp ra w ie d liw e . K ry te riu m o w e j zgodności jestw sam ym czło w ie ku , je s t n im to, czy a ktualizo w ane są je g o p ote n cja ln o ści,czy nie. T o, co sp ra w ie d liw e , je s t tym , co rów ne, co p ro p o rcjo n a ln e . P onieważ sta łym punktem odniesienia je s t c z ło w ie k , p ro p o rcja pow sta je przezo d p o w ie d n i d obór tego, co c z ło w ie k o trzym u je . M o żn a zatem p ow iedzie ć,że p ro p o rcjo n a ln a je st dana rzecz, d zia łanie itp . T o, co s p ra w ie d liw e , możebyć podstaw ą fo rm u ło w a n ia przez czło w ie ka n orm (p o ję tych czy to ja k ow y p o w ie d z i ję z y k o w e , czy to - szerzej - ja k o w szelkieg o innego typutw o ry ku ltu ro w e , w tórne w obec d zia łań czło w ie k a ) o kre śla jących należnestany rzeczy lu b pow inne d zia ła n ia in n ych podejm ow ane ze w zglę du na to,co sp ra w ie d liw e . Podstawą rozu m ie nia <strong>praw</strong> a nie są zatem n o rm y w yznaczająceo b o w ią z k i d zia ła n ia - p raw o w sensie p rz e d m io to w y m , ale to, cos p ra w ie d liw e - m ów iąc o góln ie - <strong>praw</strong> a p od m io to w e , ze w zglę d u na któ refo rm u ło w a n e są o b o w ią z k i in n y c h 124.A rysto te le s w yra źnie o dróżnia zagadnienia dotyczące (a) tego, co s<strong>praw</strong>ie d liw e , (b) sp ra w ie d liw e g o postępow ania i (c) s p ra w ie d liw o ś c i ja k o cechych a ra kte ru 125. Choć w punkcie w y jś c ia sp ra w ie d liw o ść traktow ana b y ła ja ­ko s<strong>praw</strong>ność p odm io tu, to je d n a k ostatecznie to, co sp ra w ie d liw e , je s t p odstawąsp ra w ie d liw o ści działań i działającego czło w ie ka . P ostępow anie s<strong>praw</strong>ie d liw e polega na p rz yd zie la n iu rzeczy z zachow aniem w ła ś c iw e j p ro p o rc ji(ró w n o ści). Podstawą są relacje m iędzy rzeczam i a ty m i, k tó ry m rzeczy teprzypadają, niezależnie od p o d m io to w ych w a lo ró w tego, kto p rzyd zie la ,i niezależnie w ogóle od re la c ji tych rzeczy do p rz y d z ie la ją c e g o 126.Z p unktu w id ze n ia p o d m io tu d zia łania , je ś li w eźm ie się pod uwagę, żes p ra w ie d liw o ść je s t samą d zie lnością etyczną o bejm ującą w szystkie św iadom e124 Na uwyraźnieniu koncepcji tego, co s<strong>praw</strong>iedliwe, Fred D. Miller, Jr. (Nature, Justice,and Rights in A ristotle’s Politics, „The Review of Metaphysics”, 49(1995-1996), No. 4,s. 873-907) oparł swoją argumentację na rzecz uznania koncepcji <strong>praw</strong>a-right u Arystotelesa.125 Etyka nikomachejska, 1133 b. Dla ścisłości należy zauważyć, że o omawianych turelacjach traktuje Arystoteles wprost w analizach dotyczących s<strong>praw</strong>iedliwości w węższymznaczeniu. Nie ma to jednak, jak się zdaje, większego znaczenia dla trafności proponowanychtu uogólnień.126 Tamże, 1134 a. W porządku poznania, zwłaszcza na etapie heurezy, kolejność możebyć odwrotna. Tak np. czyni Arystoteles, gdy na podstawie spostrzeżenia, że człowiek s<strong>praw</strong>iedliwypostępuje zgodnie z <strong>praw</strong>em i słusznością, wnioskuje, że s<strong>praw</strong>iedliwe jest to, cozgodne z <strong>praw</strong>em i słusznością. Tamże, 1128 a.


2 4 4 KU PERSONALISTYCZNEMU UGRUNTOWANIU PRAW CZŁOWIEKAi w oln e d zia ła n ia w obec in n ych, należy zauw ażyć radykaln ą zm ianę perspektyw y w p orów n an iu z perspektyw ą w yznaczoną analizą „ś ro d k a ze w zglę duna nas” ja k o podstaw y ro zu m ie n ia cnoty. N a plan p ie rw szy w ysunię ta zostajenie tyle w łasna doskonałość - o dpow ied nio ść m ię dzy d zia ła n ia m i a p odmio te m d zia ła ją cym , ale doskonałość innych. N ie m n ie j je d n a k s p ra w ie d liwośćje s t rów nocześnie podstaw ow ą doskonałością p o d m io tu działającego.N ie m ożna osiągnąć doskonałości i szczęścia, je ś li w sw ych działaniachnie bierze się pod uwagę doskonałości i szczęścia in n ych. P o d m io t d zia ła ­nia staje w obec tego, co sp ra w ie d liw e i co je st czym ś s p ra w ie d liw y m n ie ­zależnie od niego samego i je g o w łasnego szczęścia, je s t czym ś sp ra w ie ­d liw y m ze w zględu na poznawaną relację do in n y c h 127. Jednocześnie jegowłasne szczęście (aktu a liza cja ) m oże być osiągnięte ty lk o w te dy, gdy czynisię to, co sp ra w ie dliw e.Godne uw agi je st i to, że ró w n ie ż w ów czas, gdy A rysto te le s rozw ażazagadnienie, czy n ie k tó rz y lu d zie są n ie w o ln ik a m i z natury - n iezależnie oddziałań innych, problem staw ia nie w p erspektyw ie postępow ania wobecn ie w o ln ik ó w , ale w perspektyw ie pytania, „c z y je s t to rzeczą sp ra w ie d liw ą ,a naw et i lepszą dla kogoś, być n ie w o ln ik ie m ” 128. A rysto te le s na to ostatniep ytanie odpow iada tw ie rd z ą c o 1 , nie to je s t je d n a k tu najw ażniejsze;istotne jest, że dobro inn ych (życie, ro z w ó j, doskonałość) je s t p unktem odniesienia,k ry te riu m tego, co sp ra w ie d liw e , a dopie ro w tó rn ie k ry te riu m s<strong>praw</strong>ie d liw e g o d zia ła n ia i s p ra w ie d liw o ści je g o p odm io tu .A n a liz y te ukazują ważne aspekty etycznego e u d a jm o n izm u A rystotelesa.O wszem , d zia łanie sp ra w ie d liw e , któ re p ro w a d zi do tego, co sp ra w ie d liw e ,p rzyczyn ia się do doskonałości i szczęścia p o d m io tu , lecz p o d kre ślić trzeba,że coś je s t sp ra w ie d liw e nie dlatego, że p ro w a d zi do szczęścia p od m io tudziałającego, ale ze w zględu na adresata działania.P o rów nując A rysto te le sow e ujęcie p ro b le m a ty k i tego, co sp ra w ie d liw e ,z u ję ciem p ro ponow anym przez Platona, m ożna s tw ie rd zić, że stru ktu ra podstawtego, co sp ra w ie d liw e , je s t w dużej m ierze podobna. D la jednego i d ru ­giego relacje ko nstytuujące to, co sp ra w ie d liw e w aspekcie p rze d m io to w ym ,w spółkonstytu u ją także to, co sp ra w ie d liw e w aspekcie p o d m io to w y m , i sąpodstaw ą rozu m ie nia cn oty s p ra w ie d liw o ści. Z ach odzi w szakże ważna ró ż n i­17 „To [...] jest właściwością człowieka odróżniającą go od innych stworzeń żyjących,że on jedyny ma zdolność rozróżniania dobra i zła, s<strong>praw</strong>iedliwości i nies<strong>praw</strong>iedliwości i tympodobnych” (Polityka, 1253 a, przekład polski L. Piotrowicz, Warszawa 1964, s. 7).128 Polityka, 1254 a, przekład s. 11.129 Zob. tamże, 1254 b.


ARYSTOTELESOWSKA KONCEPCJA SPRAWIEDLIWOŚCI 2 4 5ca. W u ję ciu p la to ń skim to, co sp ra w ie d liw e , w obu w y ró ż n io n y c h aspektach,je s t w spółkonstytu ow a ne re la cja m i do św iata id e i, do czegoś pozako n kre tn ym bytem , podobnie ja k we w spółczesnych koncepcjach a k s jo lo ­gicznego u grun to w a nia <strong>praw</strong>a. N ato m ia st w p rzyp adku A rysto te le sa to, cosp ra w ie d liw e , istn ie je na m ocy re la c ji zachodzących m ię d zy k o n k re tn y m ib ytam i. M o żn a także zauw ażyć, że A rysto te le s p re c y z y jn ie j n iż P laton odróż n ił p ro ble m a tykę tego, co sp ra w ie d liw e , od p ro b le m a ty k i sp ra w ie d liw e g od zia ła n ia i cn oty sp ra w ie d liw o ści. P ozw ala to na u nieza leżn ienie podstawo w ych zagadnień s p ra w ie d liw o ści <strong>praw</strong> a p o zytyw n e g o od p ro b le m a ty k is<strong>praw</strong> ności etycznej p o d m io tó w d zia łających . T ak u A rysto te le sa, ja k i u P latonadostrzec m ożna strukturę analogiczną do tej, któ rą u ja w n iła analizap o zytyw n o p ra w n e j o chrony <strong>praw</strong> c zło w ie ka : relacja c z ło w ie k a do dobra je stpodstaw ą określenia działań p o w in n ych innych p o d m io tó w . U podstaw ro zu ­m ie nia <strong>praw</strong> a znajduje się zatem nie pow inność d zia łania , któ rą m ożna określićja k o odpow iadającą <strong>praw</strong> u w sensie p rze d m io to w ym (law), ale <strong>praw</strong> op o d m io tu do należnego m u dobra odpow iadające p raw u w sensie p o d m io to ­w ym (right).2. P raw o a sp raw ied liw ośćT o, co sp ra w ie d liw e , je s t także podstaw ą sp ra w ie d liw o ś c i <strong>praw</strong> a p o z y ty w ­n e g o 130. O w szem , S ta g iryta stw ierdza, że s p ra w ie d liw y je s t ten, kto postępujezgodnie z <strong>praw</strong> em :Owóż nies<strong>praw</strong>iedliwy jest zarówno ktoś, kto wykracza przeciw <strong>praw</strong>u, jak i ten, cowykracza przeciw słuszności - tak że człowiekiem s<strong>praw</strong>iedliwym jest rzecz jasna ten, cotrzyma się <strong>praw</strong>a i przestrzega tego, co słuszne; to, co s<strong>praw</strong>iedliwe, jest tedy tym, co130 Rozwinięta przez Arystotelesa perspektywa badania s<strong>praw</strong>iedliwości, w której fundamentalneznaczenie przypada relacji między rzeczą - tym, co s<strong>praw</strong>iedliwe, a człowiekiem,jest dziś niekiedy zupełnie niedostrzegana w pracach dotyczących s<strong>praw</strong>iedliwości. Znamiennyjest komentarz Z. Ziembińskiego dotyczący tradycji arystotelesowsko-tomistycznej, odwołującejsię do formuły suum cuique: „Istotną cechą s<strong>praw</strong>iedliwego postępowania [...] jest to, żema to być postępowanie zgodne z pewnymi generalnymi i abstrakcyjnymi normami [...].Właśnie w generalnym charakterze tych norm postępowania w stosunku do innych podmiotówkryje się element istotny tego sposobu pojmowania s<strong>praw</strong>iedliwości” (O pojm owaniu s<strong>praw</strong>iedliwości,Lublin 1992, s. 23). Uznanie suum cuique za formułę o charakterze blankietowym(tamże, s. 126 nn.) jest oczywistą konsekwencją przyjętej przez Ziembińskiego perspektywy:jeśli nie ma normy (jako wypowiedzi językowej), to nie ma kryterium oceny działania. Z polabadań zostają usunięte relacje między człowiekiem a bytem, stanowiące tak dla Arystotelesa,jak i potem dla św. Tomasza z Akwinu podstawę rozumienia s<strong>praw</strong>iedliwości, a także podstawęs<strong>praw</strong>iedliwości norm <strong>praw</strong>nych pojętych jako wypowiedzi językowe.


246 KU PERSONALISTYCZNEMU u g r u n t o w a n i u PRAW CZŁOWIEKAzgodne z <strong>praw</strong>em i ze słusznością, to zaś, co nies<strong>praw</strong>iedliwe, jest tym, co niezgodnez <strong>praw</strong>em i ze słusznością131.Samo <strong>praw</strong> o stanow ione nie je s t je d n a k podstaw ą sp ra w ie d liw o ś c i ani tego,co nakazuje, ani działań z n im zgodnych (i w ko n se kw e n cji - s p ra w ie d liw o ­ści p o d m io tu d zia łania ). Pisząc o tym , co zgodne z <strong>praw</strong> em , ja k o tym , cosp ra w ie d liw e , A rysto te le s ma na m y ś li nie ja k ie k o lw ie k p ra w o stanow ione,ale w łaśnie p raw o sp ra w ie dliw e:Owóż <strong>praw</strong>a normują wszystko zmierzając do tego, co korzystne dla wszystkich albo dlatych, co dzierżą władzę bądź dzięki swej dzielności, bądź dzięki czemuś innemu w tymrodzaju; tak że [...] nazywam s<strong>praw</strong>iedliwym to, co we wspólnocie państwowej jest źródłemszczęśliwości i przyczynia się do jej [szczęśliwości] utrzymania i do utrzymaniawszystkiego, co się na nią składa132.P rzyto czony fragm ent w skazuje jednocześnie na cel <strong>praw</strong> a i państw a, celemty m je s t szczęśliw ość. C el ten stanow i (obok u stan ow ien ia przez o d p o w ie d ­nie w ładze) zasadnicze k ry te riu m sp ra w ie d liw o ści <strong>praw</strong> s ta n o w io n y c h 133.D obrze urządzone państw o je s t niezbędne dla szczęścia czło w ie k a , będącegoisto tą z natury stw orzoną do życia w państw ie ( π ο λ ιτ ικ ό ν ζ φ ο ν ) 134.Z tej p rzyczyn y uznanie naturalnego pierw szeństw a państw a ja k o całości niedającej się sprow adzić do prostej sum y je d n o s te k 135, przed ro d zin ą i je d ­nostką, nie stoi w sprzeczności z uznaniem c z ło w ie k a za cel sam w sobieEtyka nikomachejska, 1129 a, przekład s. 168.132 Tamże, 1129 b, przekład s. 169.133 Por. Etyka wielka, 1193 b, przekład polski W. Wróblewski, w: Arystoteles,Dzieła w szystkie, t. V, Warszawa 1996, s. 338: „czyny s<strong>praw</strong>iedliwe to są te, które <strong>praw</strong>onakazuje wypełniać, a <strong>praw</strong>o zaleca to, co jest zgodne z każdą z cnót”. Na temat sporówwokół autorstwa Etyki wielkiej zob. uwagi D. Gromskiej w jej przekładzie Etyki nikomachejskiej(s. 28 nn.) oraz Wróblewski, <strong>Filozofia</strong> praktyczna Arystotelesa, s. 9.W zdaniu bezpośrednio poprzedzającym cytowany w tekście fragment Etyki nikom achejskiejArystoteles pisze: „wszystko, co w zgodzie z <strong>praw</strong>em, jest w pewnym sensie s<strong>praw</strong>iedliwe;bo co jest ustanowione przez władzę ustawodawczą, to jest zgodne z <strong>praw</strong>em, i wszystko,co podpada pod to pojęcie, nazywamy s<strong>praw</strong>iedliwym” (1129 b, przekład s. 160). Użytyw przekładzie termin „władza ustawodawcza” kładzie akcent na władzę jako podstawę <strong>praw</strong>astanowionego (uzasadnienie tetyczne), podczas gdy użyty w oryginale termin yopońetiKÓę,który należałoby tłumaczyć raczej jako „nauka <strong>praw</strong>a”, wskazuje na wiedzę jako podstawęs<strong>praw</strong>iedliwego <strong>praw</strong>a (por. Etyka nikomachejska, 1180 b). Zob. komentarz Terence’a Irwinaw: A r i s t o t 1 e, Nicomachean Ethics, Indianapolis 1985, s. 332; Irwin proponuje przekład:„the provisions of legislative science are lawful” (tamże, s. 118).134 Zob. Polityka, 1253 a.135 Tamże.


ARYSTOTELESOWSKA KONCEPCJA SPRAWIEDLIWOŚCI 247i uznaniem , że c z ło w ie k w o ln y p o w in ie n działać d la dobra państwa, gdyżcelem tych ostatnich działań je st, ko n ie c ko ńcó w , szczęście je d n o s tk i: „N ieulega tedy w ą tp liw o ś c i, że n ajlepszym u strojem je s t z ko nieczn ości ta ki,w którego ram ach każdy bez w y ją tk u n a jle p ie j się czuje i szczęśliw ież y je ” 136. P rzy o k a z ji w arto zauw ażyć, że rozw ażania A rysto te le sa o s<strong>praw</strong>ie d liw o ś c i <strong>praw</strong> a stanow ionego są d o d a tko w ym argum entem na rzecz n ie ­zależności p ro b le m a tyki tego, co sp ra w ie d liw e , od p o d m io tu s p ra w ie d liw o ­ści ja k o d zie ln o ści etycznej.U g ru n to w a n ie <strong>praw</strong> a stanow ionego w rzeczyw isto ści istn ie ją ce j niezależnieod stanow ienia <strong>praw</strong>a pozw ala na w skazanie podstaw k o re k ty <strong>praw</strong> a p o z y ­tyw nego. Podstawą tej k o re k ty je s t <strong>praw</strong> ość - ¿ m e i K e i o t . „ [T o ], co <strong>praw</strong>e,je s t w <strong>praw</strong> d zie sp ra w ie d liw e , jednakże nie w znaczeniu sp ra w ie d liw o ścista n o w io n e j” 137. Prawość je s t niezbędnym elem entem w procesie stosow a­nia <strong>praw</strong>a, ja k o a ntidotum na niedoskonałość o g ó ln ych n orm , któ re z naturyrzeczy nie m ogą być podstaw ą o kreślenia tego, co s p ra w ie d liw e , w każdymk o n kre tn ym przypadku:<strong>praw</strong>ość jest s<strong>praw</strong>iedliwością, a nawet czymś lepszym od pewnego rodzaju s<strong>praw</strong>iedliwości,choć nie od s<strong>praw</strong>iedliwości samej w sobie, lecz od błędu wynikającego z ogólnegosformułowania. I to właśnie jest istotą <strong>praw</strong>ości, że jest korekturą <strong>praw</strong>a tam, gdzie ononiedomaga na skutek ogólnego sformułowania138.Przez w zgląd na <strong>praw</strong>ość sp ra w ie d liw e m oże się okazać postępow anie sprzecznez lite rą p ra w a 139. Zauw ażyć p rzy tym w ypada, że A rysto te le s odnosi<strong>praw</strong>ość do <strong>praw</strong> a stanow ionego, któ re je s t s p ra w ie d liw e i zasadniczo rzeczb iorąc tra fn ie określa to, co kom uś należne, a niedom aga je d y n ie w n ie k tó ­rych przypadkach, i to nie ze w zglę du na błąd p ra w o d a w cy, ale na naturętego, czego <strong>praw</strong> o stanow ione d o tyczy: „w s z e lk ie <strong>praw</strong> o je s t ogólne, o n ie ­k tó rych zaś rzeczach nie m ożna w ydać trafnego sądu w sposób o g ó ln y ” 140.N ie ma je d n a k co do tego w ą tp liw o ś c i, że to, co sp ra w ie d liw e (w znaczeniub ezw zglę dnym ), je s t podstaw ą nie ty lk o k o re k ty tego, co w yznaczone s<strong>praw</strong>ie d liw y m <strong>praw</strong> em sta now io nym , ale także - ja k o racja sp ra w ie d liw o ści136 Tamże, 1324 a, przekład s. 288. Zob. M. M. W a 1 s h, A risto tle’s Conception o fFreedom, „Journal of the History of Philosophy”, 35(1994), 4, s. 503.137 Etyka nikomachejska, 1137 b, przekład s. 189.138 Tamże, 1137 b, przekład s. 189; na temat <strong>praw</strong>ości zob. Etyka w ielka, 1198 b - 1199a; Retoryka, 1374 b.I3y Zob. Etyka nikomachejska, 1137 b.140 Tamże, przekład s. 189.


248 K u PERSONALISTYCZNEMU UGRUNTOWANIU PRAW CZŁOWIEKA<strong>praw</strong> sta now ionych - podstaw ą ko re kty <strong>praw</strong> n ie s p ra w ie d liw y c h , któ re dlaw szystkich lub w iększości regulo w a nych p rzyp a d ków nie o kre śla ją tego, cop ro porcjo nalne, „ró w n e ” . O d w o ła n ie się do p ra w o ści i dokonana ko re ktaw stosow aniu <strong>praw</strong> a stanow ionego nie są a rb itra lne, ale oparte są na poznawaln ych relacjach o dpow iednio ści m iędzy czym ś a c z ło w ie k ie m . To, co s<strong>praw</strong>ie d liw e , ja k o to, co o dpow iada c z ło w ie k o w i, je s t p ie rw o tn e w obec <strong>praw</strong>astanow ionego.3. S p raw ied liw ość w w ęższym zn aczen iu .S p raw ied liw ość w ym ien n a i rozd zielczaO becnie, gdy sięga się do A rysto te le sa w rozw ażaniach d otyczących podstaw<strong>praw</strong>a, zw raca się uwagę przede w szystkim na je g o ko nce pcję sp ra w ie d ­liw o ś c i w ym ie nnej i rozd zie lczej, upatrując z w y k le w tej o statniej podstawcałej A rysto te le sow e j n auki o s p ra w ie d liw o ś c i141. P odejście ta kie nie je s tuzasadnione. Oba w ym ie n io n e typ y są je d y n ie o dm ia n am i s p ra w ie d liw o ściw w ęższym tego słow a znaczeniu, będącej jedną z w ie lu cnót. Sam S ta g irytajednoznaczn ie uznaje sp ra w ie d liw o ść w sze ro kim znaczeniu, obejm ującąw szystkie poszczególne cn oty, za podstawę <strong>praw</strong>a:[...] nazywam s<strong>praw</strong>iedliwym to, co we wspólnocie państwowej jest źródłem szczęśliwościi przyczynia się do jej utrzymania i do utrzymania wszystkiego, co się na nią składa. Otóż<strong>praw</strong>o nakazuje dokonywać zarówno aktów męstwa (np. nie opuszczać szeregu, nie uciekać,nie porzucać broni), jak aktów umiarkowania (np. nie cudzołożyć, nie dopuszczać sięgwałtów), jak aktów łagodności (np. nie bić, nie lżyć) i podobnie w odniesieniu do innychzalet i wad etycznych, pierwsze nakazując, drugich zabraniając [...]142.P ro blem a tyka s p ra w ie d liw o ści w w ęższym tego słow a znaczeniu d otyczyty lk o n ie k tó ry c h d ziedzin regulow anych <strong>praw</strong> em sta n o w io n ym . O kazuje sięponadto, że struktura ontyczn ych podstaw s p ra w ie d liw o ści w ogóle i s<strong>praw</strong>ie d liw o ś c i ja k o jedne j z cnót są zasadniczo odm ienne.S p ra w ie d liw o ść w znaczeniu w ęższym charakte ryzuje A rysto te le s poprzezje j p rze ciw ie ń stw o i stw ierdza, że n ie spra w ie d liw o ść to odnoszenie ko rzyści141 Zob. A. Kaufmann, Problemgeschichte der Rechtsphilosophie, w: Einführungin Rechtsphilosophie und Rechtstheorie der Gegenwart, hrsg. von A. Kaufmann, W. Hassemer,5. Aufl., Heidelberg 1989, s. 35 nn.; G. Radbruch, Der Mensch im Recht, Göttingen1961, s. 90 nn.142 Etyka nikomachejska, 1129 b, przekład s. 169.


ARYSTOTELESOWSKA KONCEPCJA SPRAWIEDLIWOŚCI 249kosztem in n ych, cudzą k rz y w d ą 143. N ie s p ra w ie d liw o ś ć w znaczeniu w ęższymma się do n ie spra w ie d liw o ści w szerokim znaczeniu (ró w nozakreso w ejz d zie ln o ścią etyczną) ja k część do ca ło ści; pie rw sza je s t szczególnym p rz y ­padkiem d ru g ie j, d otyczy ty lk o pew nej sfery życia c zło w ie ka . R ozróżn ien iun ie sp ra w ie d liw o ści w szerokim i w ą skim znaczeniu o dpow iada analogicznero zró żn ie n ie dotyczące tego, co n ie sp ra w ie d liw e :Istnieje tedy inna jakaś nies<strong>praw</strong>iedliwość, która jest częścią tamtej nies<strong>praw</strong>iedliwościw znaczeniu obszerniejszym, i coś nies<strong>praw</strong>iedliwego, co jest częścią tego, co nies<strong>praw</strong>iedliwew obszerniejszym znaczeniu „czegoś, co wykracza przeciw <strong>praw</strong>u”144.A n a lo g ic z n ie m ożna uznać, że ja k „część” do „c a ło ś c i” ma się s p ra w ie d liwośćw w ęższym znaczeniu do sp ra w ie d liw o ści w ogóle. Ta pie rw sza d o ty ­czy ty lk o pew nej sfery działań czło w ie ka . S p ra w ie d liw o ść w w ęższym znaczeniu,m ająca na uwadze nieodnoszenie ko rzyści cu dzym kosztem , d otyczyre la c ji, któ re p o ja w ia ją się w zw ią zku z dobram i będącym i w d yspozycjispołeczności lub je j czło n ków . S p ra w ie d liw o ść w ym ie n n a i ro zd zie lcza sątyp a m i w łaśnie sp ra w ie d liw o ści w w ęższym znaczeniu, p ojętej ja k o je d y n ieje d n a z cnót. P ierw sza znajduje zastosow anie p rzy w y ró w n y w a n iu szkód,przy w ym ia n ie tow aru na to w a r lu b to w aru na p ie n ią d z lu b na ja k ą k o lw ie kinną rów now arto ść. D ruga ma na celu ró w no m ie rno ść przyzn aw a nych zaszczytów, nagród, p re m ii pienię żnych i in n ych w yró żnie ń . T e rm in e m w s p ó l­nym w obu odm ianach s p ra w ie d liw o ści je s t ίσ ο ς lu b ίσ ό τ η ς - rów ność,środek, słuszność. R ów ność ta może być oparta albo na p ro p o rc ji a rytm e tycznej- w przypadku sp ra w ie d liw o ści w ym ie n n e j, albo na p ro p o rc ji geom etrycznej- w p rzyp ad ku sp ra w ie d liw o ści rozd zie lczej.R ozd ział d oko nyw any zgodnie z p ro p o rcją geom etryczną o kre śla S ta g irytaró w n ie ż ja k o ro z d z ia ł κ α τ ’ ώ ξ ία ν - „w e d łu g g o d ności” , „w e d łu g tego, ilektoś je s t w a rt” 145. T ak w przypadku s p ra w ie d liw o ści ro zd zie lczej, ja ki w ym ie n n e j m am y do czyn ie n ia z re la cja m i czte ro e le m e n to w ym i, zachodzą­143 Tamże, 1130 a.144 Tamże, 1130 b, przekład s. 171.14:1 Tamże, 1131 a. Arystoteles zaznacza przy tym, że nie wszyscy upatrują godnośćw tym samym: demokraci w wolności, zwolennicy oligarchii w majątku lub dobrym urodzeniu,arystokraci w dzielności etycznej (por. Polityka, 1280 a). Daniela Gromska tłumaczyw tym miejscu greckie κατ’ άξίαν jako „wedle wartości” (s. 173); trafniejsze wydaje się jednak:„według wartości osobistej”, „według zasługi” lub „według godności” - zgodnie z tradycyjnymiłacińskimi przekładami stosującymi w tym miejscu „secundum dignitatem” (A ristoteleslatinus). Utożsamienie równości wyznaczonej κατ’ άξίαν z równością wyznaczoną na podstawieproporcji geometrycznej zob. Etyka nikomachejska, 1131 b; Polityka, 1302 a, 1301 b.


250 KU PERSONALISTYCZNEMU u g r u n t o w a n i u p r a w c z ł o w i e k ac ym i m iędzy dw om a p o d m io ta m i i d w ie m a rzeczam i; ła tw y m i do w skazaniaw charakterystyce n ie spra w ie d liw o ści ja k o : (1) ten, kto niesłusznie zyskuje,(2) ten, kto tra ci, (3) dobro zyskane, (4) strata.S p ra w ie d liw o ść rozd zie lcza oparta je s t na p ro p o rc ji g eom e tryczne j, w k tó ­rej m am y do czyn ie n ia z relacją czteroelem entow ą: godność (zasługa) G Ac z ło w ie k a A ma się do godności (zasłu g i) G B c z ło w ie k a B, ta k ja k zaszczyt(dobro) Z A p rzyd zie lon e A do zaszczytu (dobra) Z B p rzyd zie lo n e g o B:(9 ) ~ : Z BM ożn a także m ó w ić o zachodzeniu rów ności:( 9 ’ )W s p ra w ie d liw o ści w ym ie n n e j p o d m io ty dokonujące w y m ia n y są traktow aneja k o rów ne i fa ktyczn e różnice m iędzy n im i nie m ają znaczenia dla o kre śle ­nia w arto ści tego, co o trzym yw ane, i tego, co zbyw ane. R ó w n ie ż sp ra w ie d ­liw o ś ć w ym ie nn ą m ożna przedstaw ić ja k o relację czteroelem entow ą, analogicznądo tej określającej sp ra w ie d liw o ść rozd zie lczą, w yra żoną fo rm u łą (cp).Poniew aż je d n a k p o d m io t A je s t tra kto w a n y ja k o ró w n y w swej godnościp o d m io to w i B, c z y li GA = G B, zatem na podstaw ie (cp’ ): Z A = Z B, dobronależne A rów ne je s t dobru należnem u B 146.P o dkre ślić trzeba zasadniczo odm ienną strukturę ontyczną stanow iącą podstawęrozu m ie n ia sp ra w ie d liw o ści w ogóle w p o ró w n a n iu ze stru ktu rą o kre ­ślającą sp ra w ie dliw ość w ym ie nną czy rozdzielczą. S p ra w ie d liw o ść w w ęższymznaczeniu je s t relacją czteroelem entow ą, na któ rą składają się dwap o d m io ty i d w ie rzeczy. R ó w n ie ż je ś li sp ra w ie d liw o ść w ym ie n n ą traktow aćja k o relację dw uelem entow ą, to ma ona odm ienną stru ktu rę o ntyczną odstru ktu ry sp ra w ie d liw o ści w ogóle; w tej pie rw sze j relacja o dpow ie d n io ścizachodzi m iędzy w y m ie n ia n y m i rzeczam i, w d ru g ie j - m ię dzy rzeczą a kim ś,kom u je st ona należna.W przypadku sp ra w ie d liw o ści w najszerszym tego słow a znaczeniu zasadniczek ry te riu m tego, co sp ra w ie d liw e , tk w i w sam ym p o d m io cie , dla któregoto coś je s t dobrem . R elacje do in n ych czy relacje m ię dzy sam ym i rzeczam iubogacają rozu m ie nie s p ra w ie d liw o ści w ogóle. U w y ra ź n ia ją s tru k tu ry re la ­cyjne, k tó ry m i w okre ślo n ych o kolicznościa ch , gdy w grę w chodzi sp ra w ie d ­liw o ść w w ęższym znaczeniu, „o b ro śnię ta ” je s t re la cja k o n s ty tu ty w n a dlasp ra w ie d liw o ści w ogóle; tej ostatniej je d n a k re la c ji ani nie znoszą, ani niezastępują. D latego też sp ra w ie d liw o ść w ogóle m oże być podstaw ą re w iz jia p lik a c ji zasad w ypracow anych w oparciu o elem enty ch arakte ryzujące samą146 Por. Etyka nikomachejska, 1132 a.


ARYSTOTELESOWSKA KONCEPCJA SPRAWIEDLIWOŚCI 2 5 1sp ra w ie d liw o ść rozd zie lczą lub w ym ie nną. P o dkre ślić p rzy ty m trzeba, żeo d w o ła n ie się do s p ra w ie d liw o ści w ogóle nie je s t zw ro te m ku czem uś n ie ­o kreślonem u, ale je st sięgnięciem do realnych re la c ji m ię dzy w chodzą cym iw grę rzeczam i a a ktu a liza cją czło w ie ka . T ak np. odm ow a z w ro tu p o w ie rz o ­nego depozytu czy należnego u działu m oże być p o d ykto w a n a dostrzeżeniembezpośredniego zagrożenia w yn ika ją cego z u życia w chodzącej w grę rzeczyprzez czło w ie k a z zaburzoną zdolnością oceny sytu a cji. K o re k ta s p ra w ie d liwości ro zd zie lczej polegać m oże nie ty lk o na u znaniu w danej sytu a cji zanie istotne re la c ji m iędzy depozytem a je g o zw ro te m , ja k to m ia ło m iejscew p rzyto czonym p rzykła d zie . K o re kta polegać też m oże na u w z g lę d n ie n iuinnych od p ie rw o tn ie p rz y ję ty c h k ry te rió w ustalania isto tn ych ró żn ic m iędzyp o d m io ta m i, k tó ry m rozdzielane są w spóln ie w ypracow ane d o b ra 147.P o rów nując A rysto te le sow ską koncepcję z Platońską, w św ie tle p rze p ro ­w adzonych tu analiz, nie w ydaje się tra fn y pogląd, że ko nce pcja s p ra w ie d liwości ro zd zie lczej i w ym ie nnej je s t ro z w in ię c ie m P la tońskiej n auki o dw óchtypach sp ra w ie d liw o ści: je d n e j opartej na „m ie rze i lic z b ie ” , d ru g ie j - na„o rę d z iu Zeusa” 148. Zdaniem Platona rów ność oparta na „m ie rz e i lic z b ie ”w g runcie rzeczy nie je s t żadną sp ra w ie d liw o ścią , a ty lk o za n ią u chodzi.A rysto te le s nie w ystę puje w tym p unkcie p rze ciw swem u n a u czycie lo w ii ko n tyn u u je je g o m yśl w sw ojej k o n ce p cji sp ra w ie d liw o ści w ogóle, utożsamianą z doskonałością etyczną. Zauw aża natom iast, że są d zie d zin y, w k tó ­rych „m ia ra i lic z b a ” zasadniczo p o p ra w nie w yznacza to, co sp ra w ie d liw e ,tzn. zgodne ze sp ra w ie d liw o ścią w sze ro kim tego słow a znaczeniu. Zauw ażyćtrzeba, że ró w n ie ż o d w o łu ją c się do sp ra w ie d liw o ści ro zd zie lczej w n ie k tó ­rych przypadkach z całą pew nością m ożna m ó w ić o oparciu się na „m ie rzei lic z b ie ” , np. w ów czas, gdy ro zd zia ł zyskó w następuje p ro p o rcjo n a ln ie dow n ie sio n ych w inw e stycję w kła d ó w .W y ró żnia ją c sp ra w ie d liw o ść ro zd zie lczą i w ym ie nną, A rysto te le s nie zamie rzał, ja k się zdaje, p rze ciw sta w iać sp ra w ie d liw o ści „o p a rte j na orędziuZeusa” sp ra w ie d liw o ści opartej na „m ie rz e i lic z b ie ” . W p rzyp a d ku obu ty ­pów rów ności o d w o łu je się do ka te g o rii m atem atycznych - do p ro p o rc ji geometrycznej w p ie rw szym typ ie rów ności i a rytm e tycznej w d ru g im ; c h o d ziłomu raczej o w skazanie odm ienności s tru ktu r re la cyjn ych będących u podstawobu ty p ó w s p ra w ie d liw o ści w w ęższym sensie. Sama „m ia ra i lic z b a ” je s traczej narzędziem ustalania tego, co sp ra w ie d liw e , a nie podstaw ą sp ra w ie ­147 Zob. Polityka, 1280 a.148 Por. Kurdziałek, Dwie starożytne koncepcje s<strong>praw</strong>iedliwości, passim.


252 KU PERSONALISTYCZNEMU u g r u n t o w a n i u p r a w c z ł o w i e k ad liw o ś c i tego czegoś. T ak w d zie d zin ie s p ra w ie d liw o ś c i ro zd zie lczej, ja ki w ym ie n n e j obecna je s t zawsze relacja o d p o w ie d n io ści rzeczy do dobraczło w ie ka , sp ra w ie d liw o ść zatem oparta na „o rę d z iu Zeusa” , będąca podstaw ąokreślenia p rzyp ad ków , w któ rych p rzyję ta „m ia ra i lic z b a ” zaw odzi.A rysto te le s, d z ię k i ko n ce p cji sp ra w ie d liw o ści w ogóle, u n ik a d w o ja kie g otyp u re d u kcjo n izm u w u ję ciu podstaw <strong>praw</strong>a: jednego, sprow adzającego s<strong>praw</strong>ie d liw o ś ć do zgodności z o g ó ln y m i u sta n o w io n ym i re g u ła m i, i drugiego,zm ierzającego do uję cia p ro b le m a tyki podstaw s p ra w ie d liw o ś c i za pom ocąfo rm a ln ie p ojętych zasad ró w n o ści. Te ostatnie są n ie w ystarcza ją ce dla u ję ­cia n ie przekraczalnych granic w tra kto w a n iu d ru gie go c zło w ie ka , któ rychnie w o ln o naruszyć naw et w ów czas, gdy stanow ione p raw o zgodne je s t z zasadamip ro p o rc ji czy to a rytm e tycznej, czy to g eom etrycznej. P ro blem y u ja w ­niają się w yra ziście w a p lik a c ji te o rii do <strong>praw</strong> a karnego. W p rzyp a d ku ujęciastosow nej kary w kategoriach w ym ia n y, gdy p o d m io ty tra kto w a n e są ja k orów ne i oddaje się każdem u tym sam ym , co u c z y n ił d ru g ie m u , za w ła ściw ąo dpow iedź na to rtu ry należałoby uznać ró w n ie ż to rtu ry 149. G ranic tych niema ró w n ie ż w przypadku uję cia w kategoriach p ro p o rc ji ro zd zia łu , gdy w y ­m agana je s t p ro porcja polegająca na tym , aby stosunek zachodzący m iędzykaram i o dp ow iad ał stosunkow i m iędzy przestępstw am i, m ów iąc k ró tk o - abylżejsze przestępstw a karane b y ły łagodnie j n iż cięższe 150.149 Podejmowaną tu problematykę podstaw s<strong>praw</strong>iedliwego <strong>praw</strong>a stanowionego należyodróżniać od problematyki stosowania <strong>praw</strong>a i postulatu równości wobec <strong>praw</strong>a, postulatunakazującego równo traktować przypadki równe, niezależnie od cech podmiotu nieistotnychdla oceny danego działania.150 Zob. Kaufmann, Problemgeschichte der Rechtsphilosophie, s. 35 nn.; R a d-b r u c h, Der Mensch im Reclit, s. 90 nn.; por. Piechowiak, W poszukiw aniu ontologicznychpodstaw <strong>praw</strong> a, s. 48 nn. Redukowanie pojmowania s<strong>praw</strong>iedliwości w ogóle dos<strong>praw</strong>iedliwości rozdzielczej ma długą historię. W średniowiecznych rozważaniach nad s<strong>praw</strong>iedliwością,gdy mowa była o s<strong>praw</strong>iedliwości Bożej, powszechnie powoływano się naPseudo-Dionizego Areopagitę, który w O imionach Bożych pisał: „Bóg jest s<strong>praw</strong>iedliwością,bo udziela [rozdziela] wszystkim istotom, według ich własnej wartości [godności] (iustitialaudatur in Deo inquantum omnibus secundum dignitatem distribuit)” (VIII, 7, przekład polskiE. Bułhak, Lublin 1995, s. 67). Stąd tendencja do redukowania s<strong>praw</strong>iedliwości w ogóle dos<strong>praw</strong>iedliwości rozdzielczej w rozumieniu Arystotelesa i do niedostrzegania różnicy strukturalnejmiędzy s<strong>praw</strong>iedliwością rozdzielczą opartą na relacji czteroelementowej a s<strong>praw</strong>iedliwościąw ogóle - opartą na relacji dwuelementowej (zob. np. Tomasz z Akwinu,CG lib. 1, cap. 93, n. 11; In 4 Sent., dist. 46, q. 1, a. 1 A, co.; por. STh 2-2, q. 175, a. 1,2). Pseudo-Dionizego ujęcie s<strong>praw</strong>iedliwości Bożej znacznie bliższe jest jednak przytoczonemuwyżej Platońskiemu określeniu s<strong>praw</strong>iedliwości (Platon, Praw a, 757 c) oraz Arystotelesakoncepcji s<strong>praw</strong>iedliwości w szerokim sensie niż proponowanej przez tego ostatniego charakterystyces<strong>praw</strong>iedliwości rozdzielczej. Do tego pomieszania przyczynił się zapewne przekład


ARYSTOTELESOWSKA KONCEPCJA SPRAWIEDLIWOŚCI 2534. K ryteria tego, co d ob re dla d ru gich . S zczęścieChcąc b liż e j o kre ślić podstaw y tego, co s p ra w ie d liw e , niezbędne je stw skazanie podstaw tego, co decyduje o o d p o w ie d n io ści m ię d zy rzeczą lubd zia łanie m a czło w ie k ie m . C entralne znaczenie przypada tutaj p roblem atyceszczęścia. Jak w yżej w spom niano, k ry te riu m o d p o w ie d n io ści czegoś do c z ło ­w ie ka stanow i je g o a ktua liza cja, ro z w ó j. M ia rą a k tu a liz a c ji je s t osiągnięcielub p rz y b liż e n ie się do swej p e łn i b ytu (¿VX£?ić%eia) czy - ja k się dziś n ie ­kie d y m ó w i - ro z k w itu b y tu 151. Stan ten m ożna tra kto w a ć ja k o stan dobrego„z d ro w ia b y tu ” 152. Jego osiągnięcie je s t też osią gnięcie m szczęścia. D o ­brem dla bytu je s t to, co p ro w a d zi do a k tu a liz a c ji. Inaczej n iż to w id z ia łPlaton, nie w św iecie ide i, ale w sam ym b ycie znajduje się to, co określa,czym b yt je st, a przez to i stan, do którego z natury dąży i k tó ry je s t teżstanem szczęśliw ości. D o tyczy to tak p o d m io tu d zia łania , ja k i adresata, zew zględu na którego określa się to, co sp ra w ie d liw e .W A rysto te le sow skich rozw ażaniach d otyczą cych szczęścia m ożna siędopatrzyć pew nego rozdarcia m iędzy uznaniem teoretycznej ko n te m p la c jiza najw yższe szczęście czło w ie ka a uznaniem za szczęście d zia łań zgodnychz d zie lno ścią e tyczną153. S ta g iryta id e n ty fik u je szczęście czło w ie k abadając sw oistą fu n kcję , sw oiste d zia łanie c zło w ie ka , to, które w yró żniago spośród in n ych b ytó w i p ozw ala o kre ślić, k im c z ło w ie k w swej istocieje s t154. F unkcją tą je s t „d z ia ła n ie duszy zgodne z rozum em lu b nie bez ro ­zu m u ” 155. Z tego w zględu za u szczęśliw ia ją cą uznaje A rysto te le s ko n te m ­plację te o re tyczną156. Jest ona d zia łanie m (aktem ) najlepszej części w c z ło ­oddający w określeniu s<strong>praw</strong>iedliwości rozdzielczej (Etyka nikom achejska, 1131 a) termin κατ'ώξίαν łacińskim „secundum dignitatem” (zob. wyżej przyp. 147).IM We współczesnej literaturze anglosaskiej termin „rozkwit” (flourishing), który dobrzeoddaje intuicje związane z aktualizacją bytu w rozumieniu Arystotelesa, używany jest teżw innych kontekstach teoretycznych; zob. np. R. P. G e o r g e, Human Flourishing asa Criterion o f Morality: A Critique o f P erry’s Naturalism, „Tulane Law Review”, 63(1989),s. 1455-1474.152 Zob. P. B I o o m f i e I d. O f Goodness and Healthiness: A Viable M oral O ntology,„Philosophical Studies”, 87(1997), No. 3, s. 309-332.153 Na temat relacji między tymi dwoma typami aktywności uszczęśliwiającej u Arystotelesazob. Wróblewski, <strong>Filozofia</strong> praktyczna Arystotelesa, s. 88 nn.154 Na temat relacji szczęśliwości do natury człowieka zob. monografię: D. A s s e 1 i n.Human Nature and Eudaimonia in Aristotle, Now York 1989.155 Etyka nikomachejska, 1098 a, przekład s. 89.156 Zdaniem Arystotelesa „szczęście jest pewnego rodzaju działaniem duszy, zgodnymz nakazami doskonałej dzielności” (Etyka nikomachejska, 1102 a, przekład s. 99); „o ile zaś


2 5 4 KU PERSONALISTYCZNEMU UGRUNTOWANIU PRAW CZŁOWIEKAw ie ku i m a za p rze d m io t to, co najlepsze, g dyż „z p rz e d m io tó w p ozn a w a l­nych najlepsze są te, któ re są p rze dm iote m ro zu m u ” 157. Ponadtoteoretyczna ko nte m p lacja je s t też chciana dla n ie j samej i w ta k im sensie je s ttakże czym ś ostateczn ym 158. D la A rysto te le sa zn am ieniem doskonałościje s t także „sam ostarczalność” p rzysługują ca ko n te m p la c ji. C hoć in n i m ogąpom óc w je j osią gnięciu , to nie są niezbędni, ja k to ma m iejsce w przypadkua któw cnót m o ra ln y c h 159. W ta kie j p erspektyw ie życie zgodne z cnotam im o ra ln y m i, doskonałość m oralna, a zatem i sp ra w ie d liw o ść c z ło w ie k a stoina d ru g im p la n ie 160.W in n y m je d n a k m iejscu A rysto te le s pisze: „postę p o w a n ie zgodne z nakazami d zie ln o ści etycznej [...] je st [...] dobre i piękne, i to w n a jw yższymsto p n iu ” i nieco dalej: „szczęście je s t n a jw yższym dobrem i tym , co m o ra ln ien a jpię knie jsze , i najw yższą rozkoszą, i nie są to rzeczy odrębne” 161. Skądto rozdarcie? Stosując A rysto te le sow ską teorię b ytu do zagadnień p ra k ty c z ­n y c h 162 należałoby p ow iedzie ć, że szczęście je s t p e łn ią b ytu, je g o a k tu a lizacją.K o n te m p la cja teoretyczna je s t d zia ła n ie m a k tu a liz u ją c y m je d y n ie p ew ­ną cząstkę czło w ie ka , i to w oderw aniu od inn ych elem entów b ytu ludzkie g o .A rysto te le s zdaje sobie s<strong>praw</strong>ę z tej trudności i p rzyznaje, że życie p olegają ­ce na teoretycznej ko n te m p la c ji przerasta czło w ie ka :żyłby bowiem w ten sposób nie tyle, o ile jest człowiekiem, ale o tyle, o ile jest istotąobdarzoną pierwiastkiem boskim, w niej tkwiącym; w jakiej zaś mierze pierwiastek tenróżni się od naszej złożonej natury, w takiej też różni się czynność, w której on się iści,od czynności, w których się poza tym iści dzielność. Jeśli więc rozum jest czymś boskimw stosunku do człowieka, to i życie zgodne z nim jest boskie w porównaniu z życiemczłowieka163.istnieje więcej rodzajów tej dzielności, to zgodnie z wymogami najlepszego i najwyższego jejrodzaju" (tamże, 1098a, przekład s. 89).157 Tamże, 1177 a, przekład s. 290.158 Zob. tamże, 1097 b.159 Tamże, 1177 a.160 Tamże, 1178 a.161 Tamże, 1099 a, przekład s. 92.I6~ W swych rozważaniach dotyczących wolności, czy w ogóle w etyce, Arystotelesprzyjmuje wyraźnie postawę ametafizyczną, sięgając często do potocznego doświadczenia. Zob.W a 1 s h, A ristotle’s Conception o f Freedom , s. 496; por. uwagę Danieli Gromskiej w jejprzekładzie Etyki nikom achejskiej (s. 93, przyp. 77).163 Etyka nikomachejska, 1177 b, przekład s. 291.


ARYSTOTELESOWSKA KONCEPCJA SPRAWIEDLIWOŚCI 2 5 5Jednocześnie jednak, w nio skują c o isto cie b ytu na podstaw ie je g o działań,S tagiryta nie rezygnuje z uznania rozum u (A o fję) za coś isto tn ie lu d zkie g o- „ro z u m bardziej n iż c o k o lw ie k innego je s t c z ło w ie k ie m ” 164.D z ia ła n ia zgodne z d zie lnością etyczną są ró w n ie ż d z ia ła n ia m i sp e cyficznielu d z k im i ja k o oparte na rozu m ie - rozsądku (cp p ó vr|a ię ). Choć samew sobie są m nie j doskonałe n iż ko n te m p la cja teoretyczna, m ają nad ko n te m ­p la cją tę przewagę, że re a lizu ją całego czło w ie ka :będąc złączone z namiętnościami muszą zalety etyczne należeć do naszej złożonej natury;a zalety naszej złożonej natury są właśnie ludzkimi zaletami. A więc i życie zgodnez nimi, i szczęście165.Co w ię ce j, w d zia ła n iu zgodnym z d zie lno ścią etyczną ca ły b y t lu d z k i p rz y ­p orządkow a ny je s t p ew nym , w skazanym przez rozu m celom . W d zia ła n iuty m zatem , p e łn ie j n iż w czystej ko n te m p la c ji, c z ło w ie k re a lizu je się ja k onależący do siebie.W perspektyw ie tych rozw ażań p o ja w ia się pew ien p ow ażn y p ro ble mo n to lo g iczn y dotyczący je d n o ści b ytu. S ym ptom em tego, że A rysto te le s b y łp ra w dopodobnie św iadom y tego p roblem u, je s t pewne niezdecydow anie,czy uznać rozum za elem ent boski „d o d a n y ” do czło w ie k a , czy też elem entisto ty czło w ie ka . P rzyjęcie pierw szego ro zw ią za n ia staw ia pod znakiemzapytania jedność ko nkretnego czło w ie ka . D late go uznaniu boskości i b y to ­w ej odm ienności rozum u tow arzyszą w yraźne deklara cje A rysto te le sa, że„ro z u m bardziej n iż c o k o lw ie k innego je s t c z ło w ie k ie m ” . P ro blem je d n a kje s t n ie ro zw iąza ny.P e łnym aktem bytu je s t u A rysto te le sa d zia łanie . N a podstaw ie działańm ożna w n io skow a ć o ich p odm io cie . W p rzyp adku te oretycznej ko n te m p la c jiakt je s t sam w sobie najdoskonalszy, g dyż je s t aktem najdoskonalszej w ład zyi w obec najdoskonalszych - z dostępnych c z ło w ie k o w i - p rze d m io tó w . Jednocześnieo czyw iste je st, że d zia ła n ia te nie „w y ra ż a ją ” całego b ytu, alew skazują ja k o na sw ój p o d m io t ty lk o je g o jeden elem ent. U znając, że duszapojęta ja k o fo rm a substancjalna, będąc podstaw ą tego, czym je s t dany byt,je s t podstaw ą jedności bytu, postaw ić trzeba p ytanie o zasadę je d n o ści samejduszy i w konse kw e ncji je d n o ści b ytu oraz - ostatecznie - tego, że je s t b y­te m 166. P odstaw ow a doskonałość - rozum ność - nie je s t tą racją. Jakim że164 Tamże, 1178 a, przekład s. 292.165 Tamże, przekład s. 292 n.166 Na płaszczyźnie teorii bytu jest to problem analogiczny do tego, jaki Platon miał zewskazaniem podstaw jedności poszczególnych idei, jedności będącej podstawową doskonałością


256 KU PERSONALISTYCZNEMU UGRUNTOWANIU PRAW CZŁOWIEKAtedy u szczę śliw ia ją cym aktem b ytu je st konte m p lacja , skoro nie ty lk o niea ktu a lizu je całego b ytu, ale nadto staw ia pod znakiem zapytania je g o je d ­ność, a zatem w ogóle to, że je s t odrębnym sam oistnym p odm io tem ? Podznakiem zapytania staje też rozu m n y charakter całości b ytu. R ozum ne sąd zia łania , rozu m n y je s t elem ent duszy, ale czy ro zu m n y, a zatem i w całościw y ró ż n io n y spośród inn ych b ytó w , je s t cały c z ło w ie k ze w s z y s tk im i sw ym ip ote ncja ln o ścia m i?T ak d la teoretycznej k o n te m p la cji, ja k i d zia łań zgodnych z d zie lnościąetyczną, potrzebne są rozm aite dobra ze w n ę trzn e 167. D obra ta kie potrzebnesą do pełnego szczęścia także niezależnie od tego, czy są środkie m niezbędnym do a ktyw n o ści rozu m o w ej i ro z w in ię c ia d zie ln o ści m oraln ej. Z jednejstrony A rysto te le s podkreśla, że szczęście p łynące z d z ie ln o ści etycznej,będące zasadniczą doskonałością b ytu ludzkie g o , zależy ostatecznie od samegop o d m io tu d zia łania ; z d ru g ie j strony w skazuje na n ie od zow n ość dóbrzew nętrznych dla szczęścia:nikt ze szczęśliwych nie może stać się nieszczęśliwym, bo nigdy nie popełni nic haniebnegoani niegodziwego. Kto bowiem jest <strong>praw</strong>dziwie dzielny i mądry, ten [...] znosi każdylos z godnością i czyni zawsze w danych warunkach to, co najlepsze [...]. Jeśli zaś tak,to człowiek szczęśliwy nie może w<strong>praw</strong>dzie nigdy stać się nieszczęśliwym, ale i najwyższejszczęśliwości nie zazna, o ile spotka go los Priama168.W in n ym m iejscu jeszcze d o b itn ie j podkreśla d ru g i ze w skazanych aspektów :szczęście [...] nie może się obejść bez dóbr zewnętrznych; wszak niemożliwą lub przynajmniejniełatwą jest rzeczą dokonywać czynów moralnie pięknych, będąc pozbawionymodpowiednich środków. Wiele bowiem rzeczy uskutecznia się [...] dzięki przyjaciołom,bogactwu czy wpływom politycznym; brak natomiast pewnych dóbr, jak np. dobregourodzenia, udanych dzieci lub urody, mąci szczęście169.bytu decydującą o byciu czymś w pełni realnym. Skoro idea ma jakąś treść i treść ta stanowijakąś jedność, bo jest czymś w pełni realnym, to idea ta musi być złożona przynajmniejz dwóch elementów: idei określającej treść i idei jedności. Na płaszczyźnie antropologii problemjedności bytu ludzkiego nie pojawia się u Platona z taką ostrością, jak u Arystotelesa,a to dlatego, że ten pierwszy zredukował człowieka do wymiaru duchowego, a podstawęcelów działania bytu umieścił poza nim - w świecie idei. Problem ten jednak nie był nieobecny,o czym świadczy traktowanie przez Platona duszy już to jako prostej, niezłożonejzasady życia, już to jako złożonej z trzech elementów.167 Zob. Etyka nikomachejska, 1100 a - 1101 a; 1178 a - 1179 a.168 Tamże, 1100 b, przekład s. 96.169 Tamże, 1099 a, przekład s. 92.


ARYSTOTELESOWSKA KONCEPCJA SPRAWIEDLIWOŚCI 257Jakie są konsekw encje takiego posta w ie nia s<strong>praw</strong> y? Przed p o d ję cie m tegopro ble m u w arto na kanw ie p rzyto czonych cyta tó w p o czyn ić jeszcze kró tkądygresję. P ełnią d zie lno ści etycznej je s t sp ra w ie d liw o ść, d zia ła n ia s p ra w ie d liwezaś m ają na celu dobro, p ożyte k innych. D zia ła n ie je s t ty m lepsze, imw ięce j p rzyczyn ia się do dobra innych. K ry te riu m stanow i nie ty lk o zgodnośćd zia ła n ia z tym , co w a ktualnych w arunkach m ożna zdziałać d la dobra sw o ­je g o i in n ych, ale o b ie ktyw n e dobro sw oje i in n ych , któ re go m iarą je stszczęście (a ktu a liza cja ) b ytu ludzkie g o . D ążenie do p iękna m oralnego o b e j­m uje zatem także dążenie do środków p o zw ala ją cych spełniać piękne czyny 170. U ja w n ia się tu aspekt d yn a m iczn y re a liz a c ji tego, co sp ra w ie d liw e ,o bejm u ją cy zm ianę w arun kó w d zia ła n ia tak, aby to, co s p ra w ie d liw e , ja k oto, co w danych w arunkach m o żliw e , coraz p e łn ie j o d p o w ia d a ło tem u, k imje s t czło w ie k .W ró ć m y je d n a k do zasadniczego p roblem u. A rysto te le s pisze o pew nychdobrach potrzebnych do szczęścia, do a k tu a liz a c ji, któ re nie są p rzyp o rządko ­wane w prost ani do teoretycznej ko n te m p la c ji, ani do d zie ln o ści etycznej.D obra te, będąc „d o b re m d ru g ie g o ” , muszą być, o czyw iście , brane pod u w a ­gę w dzia łania ch pretendujących do m iana sp ra w ie d liw y c h . A rysto te le s niew ahałby się p ow iedzie ć, że czynem p ię kn ym i s p ra w ie d liw y m je s t ta ki, k tó ryodsunie od inn ych „lo s P riam a ” . Co w ię ce j, czynem p ię k n y m i s p ra w ie d liwym , choć zapewne w m n ie jszym stopniu, będzie p o p ra w ie n ie czyje jś u ro dy.A rysto te le s uznając za c z ło w ie k a nie ty lk o duszę, ja k c h c ia ł P laton, alei cały b yt lu d z k i, za podstawę tego, co sp ra w ie d liw e , uznać m usi także to,co a ktu a lizu je c z ło w ie ka w aspekcie „w e g e ta ty w n y m ” i „z w ie rz ę c y m ” . Potęgujesię zatem p ro ble m zasady łączącej poszczególne aspekty b ytu lu d zkie g o ,któ re p rzyporządkow ane są nie ty lk o do „w ła s n e j” a k tu a liz a c ji, ale i doa k tu a liz a c ji, do szczęścia całego p odm io tu.5. W olnośćA rysto te le s dostrzega cały szereg aspektów w o ln o ści, któ re trzeba braćpod uwagę, chcąc rozum ieć czło w ie ka i to, co je s t mu należne. P odstaw o­w y m w a ru n kie m doskonalenia się c z ło w ie k a je s t d o b ro w o ln o ść je g o działań.170 Zob. także Polityka, 1323 b n., gdzie pisząc o najlepszym życiu dla jednostki i państwa,wskazuje, że jest to życie zgodne z dzielnością, podkreślając jednocześnie, że dzielność„o tyle jest wyposażona w środki zewnętrzne, że może się w dobrych uczynkach przejawiać”(s. 287).


258 KU PERSONALISTYCZNEMU u g r u n t o w a n i u p r a w c z ł o w i e k aW o lność w k ie ro w a n iu sw ym postępow aniem je s t podstaw ą tego, że c z ło w ie kje s t sam dla siebie celem . W yra ź n ie j też n iż u Platona zarysow uje się uznaniesfery w oln ego w yboru w dziedzinach, w k tó ry c h to, co s p ra w ie d liw e , nieje s t jednoznacznie w yznaczone.a) Dobrowolność działania podstawowym wymogiem s<strong>praw</strong>iedliwościS koro p odstaw o w ym dobrem je s t d zia ła n ie zgodne z d zie ln o ścią etyczną,to do d óbr konieczn ych dla re a liz a c ji tego d zia ła n ia należy d o b ro w olnośćd zia łania . Z agadnieniu tem u pośw ięca A rysto te le s sporo u w a g i w księdzetrzecie j Etyki nikomachejskiej. D zia ła n ia , aby p rzyczyn ia ć się do szczęścia,m uszą być d zia ła n ia m i zg odnym i z d zie ln o ścią etyczną, m uszą też być w olne(¿ K o b o io i), w sensie: d o b ro w o ln e 171. To, co s p ra w ie d liw e , o ile m iarątego je s t dobro, szczęście czło w ie ka , obe jm u je zatem w a ru n k i zapewniającew oln ość działania.A rysto te le s, charakteryzując w oln ość d zia ła n ia przez je j p rze ciw ie ń stw o ,pisze: „za niezależne od w o li uchodzą te rzeczy, k tó ry c h się d oko nyw abądź pod przym usem , bądź sku tkie m n ie św ia d o m o ści” 172. N a to m ia st „z a ­leżne od w o li zdaje się być to, czego p rzyczyn a tk w i w sam ym d zia ła ją cympodm io cie , zdającym sobie s<strong>praw</strong>ę z je d n o stko w ych o k o lic z n o ś c i, w śródktó ry c h czynu d o ko n u je ” 173. W a ru n kie m w o ln o ści d zia ła n ia je s t zatem ta k­że poznanie.W a rto z w ró cić uwagę, że w p rzyp adku dzia łań szkodzących in n ym , alen ie św ia dom ych, a zatem niezależnych od w o li i ja k o ta kich ani nie z w ię k ­szających, ani nie u m n ie jszających d zie ln o ści etycznej p o d m io tu d z ia ła ją ­cego, A rysto te le s uznaje, że na m iejscu je s t żal i skrucha z pow odu tychd z ia ła ń 174, m im o że p o d m io t d zia ła ją cy nie ponosi za nie w in y . C z ło w ie kp o w in ie n zm ierzać do tego, aby żadne je g o d zia ła n ia nie p rz y n o s iły szkody.P unktem odniesienia je s t zatem to, co sp ra w ie d liw e , będące ta k im n ie zale ż­nie od p o d m io tu d zia łan ia , w ty m i niezależnie od stanu św iadom ości tegop o d m io tu.171 Zob. Etyka nikom achejska, 1109 b. Szerszą analizę tego aspektu wolności, zob.J. Gałkowski, Wolność u Sokratesa i Arystotelesa, „Roczniki Filozoficzne”, 39-40(1991-1992), z. 2, s. 21 nn.172 Etyka nikomachejska, 1110 a, przekład s. 122.173 Tamże, 1111 a, przekład s. 125.174 Tamże.


ARYSTOTELESOWSKA KONCEPCJA SPRAWIEDLIWOŚCI 259b) Wolność człowieka (¿^eurdepia), człowiek jako cel sam w sobieW o lno ść czło w ie k a ja k o zdolność kie ro w a n ia sw o im d zia ła n ie m je s t przezA rysto te le sa, inaczej n iż to b yło u Platona, uznana za ważną doskonałośćc zło w ie ka . W o lność je s t podstawą b ycia dla siebie celem . W M etafizyce, przyo k a z ji re fle k s ji m eto d o lo g icznych dotyczących te o rii bytu, A rysto te le s w y g ła ­sza słynne zdanie: „C z ło w ie k ie m w o ln y m nazyw am y tego, k tó ry żyje dlasiebie samego, a nie dla kogoś in n e g o ” 175. N ie m n ie j je d n a k samego p ro b ­lem u w o ln o ści ja k o cechy czło w ie ka w ty m m ie jscu szerzej nie p odejm uje.A n i w Etyce nikomachejskiej, ani w Polityce A rysto te le s nie podaje d e fin ic jiw o ln o ści czy czło w ie ka w o ln e g o 176. N a zreko nstru ow anie zarysu je g o ko n ­ce pcji p ozw ala ją wszakże p oczyn io ne przez niego u w a g i dotyczące n ie w o l­n ik ó w z natury oraz k ry ty k a ko n ce p cji w o ln o ści, k tó rą A rysto te le s uważaza typ o w ą dla przekonań ówczesnych z w o le n n ik ó w d e m o kra cji.C hara kte ryzu jąc różn ice m iędzy panem a n ie w o ln ik ie m z n atu ry, A ry s to te ­les w skazuje na rozum ność ja k o podstawę b ycia w o ln y m :Ci [ludzie], którzy w takim stopniu stoją poniżej drugich, w jakim dusza góruje nadciałem, a człowiek nad zwierzęciem (w położeniu tym znajdują się ci, których działalnośćpolega na używaniu sił fizycznych i którzy najwyżej to tylko mogą dać ze siebie), ci tedysą z natury niewolnikami, dla których, podobnie jak i dla wyżej wymienionych, lepiej jestznajdować się w takiej zależności. Z natury bowiem jest niewolnikiem ten, kto może byćwłasnością drugiego (dlatego też i należy do drugiego) i kto o tyle tylko ma związekz rozumem, że go spostrzega u innych, ale sam go nie posiada177.W ko n se kw e n cji zasadniczą cechą n ie w o ln ik a z n a tu ry je s t także to, że z natury nie należy do siebie, lecz do d ru g ie g o 178. C z ło w ie k w o ln y zatem to175 άνθρωπος [...] έλεύθερος ό αύτοΰ £νεκα και μή άλλου ών (M etafizyka, 982b,przekład polski Κ. Leśniak, Warszawa 1983, s. 9). W przekładzie M. A. Krąpca i A. Maryniarczyka(Lublin 1996, s. 15), znajdziemy w tym miejscu: „człowiek jest wolny, ponieważjest celem sam dla siebie, a nie istnieje dla czegoś innego”. Z punktu widzenia prowadzonychtu analiz przekład Kazimierza Leśniaka zdaje się trafniejszy. Problem bycia celem dla siebiejest dla Arystotelesa przede wszystkim zagadnieniem związanym z działaniem, a nie ze sposobemistnienia. W koncepcji człowieka Arystoteles zdaje się utożsamiać istnienie (τό είναι)z życiem (τό ζην), a to ostatnie z działaniem, przede wszystkim spostrzeganiem lub myśleniem.Zob. Etyka nikom achejska, 1170 a; por. uwagi D. Gromskiej w jej przekładzie Etykinikom achejskiej (s. 274, przyp. 78).176 W a 1 s h, A ristotle’s Conception o f Freedom, s. 495. Na temat wolności u Arystotelesa(również innych typów niż έλευθερία) rozważanych w kontekście problematyki <strong>praw</strong>(rights) zob. Long, A ristotle’s Conception o f Freedom, passim.177 Polityka, 1254 b, przekład s. 13.178 „Człowiek, który z natury nie należy do siebie, lecz do drugiego, jest z natury nie-


260 KU PERSONALISTYCZNEMU UGRUNTOWANIU PRAW CZŁOWIEKAta ki, k tó ry należy do siebie samego. To zaś p rze ja w ia się w tym , że celemje g o d zia ła n ia i życia je s t on sam. C z ło w ie k w o ln y je s t p rzyczyn ą celow ąsw oich działań, d zia ła ze w zględu na siebie, a nie ze w zglę du na innych.Podstawą d zia łania i życia dla siebie samego je s t sam odzielne w yznaczaniecelów . O czyw iście c z ło w ie k w o ln y m oże być rów nocześnie c z ło w ie k ie ms p ra w ie d liw y m - m oże działać dla dobra in n ych. W p rzyp a d ku chara kte rysty k i w o ln o ści chodzi nie tyle o to, kto odnosi ko rzyść z działań, ale o to,kto w ybie ra ich cele. N ie w o ln ik nie m usi w cale pracow ać na rzecz swegopana, w ysta rczy, że re a lizu je cele przez pana wskazane.W p rzyto czo n ym na w stępie tego paragrafu cyta cie, obok b ycia czyjąśw łasnością, n ie w o ln ik z natury je st c z ło w ie k ie m , k tó ry „o ty le ty lk o mazw iązek z rozum em , że go spostrzega u inn ych, ale sam go nie posiada” . Tow łaśnie brak rozum u je s t podstawą tego, że le p ie j dla ta kiego c z ło w ie k a byćczyjąś w łasnością. A rysto te le s b liż e j ch arakteryzuje te p rze ja w y rozum ności,któ re stanow ią o w o ln o ści czło w ie ka . Jedną z nich je s t zdolność p rz e w id y ­w ania: „T a b ow iem istota, któ ra d z ię k i ro zu m o w i zdoła p rze w id yw a ć, rządziz natury i rozkazuje z natury, ta zaś, co p o tra fi ty lk o zlecenia te w ykonyw a ćprzy pom ocy s ił cielesnych, je st poddana i z natury n ie w o ln a ” 179. O b okzdolności p rze w id yw a n ia S tagiryta akcentuje ró w n ie ż zdolność do rozw ażania(τό β ο υ λ ε υ τ ικ ό ν ), k tó re j, je g o zdaniem , c a łk o w ic ie p o zb a w io n y je stn ie w o ln ik 180. Ta ostatnia zdolność obejm u je u m ieję tn ość pozw ala ją cą dobieraćzarów no środki do celu, ja k i dobierać same cele odpow iadające naturzec z ło w ie ka i, ja k o takie, prowadzące go do szczęścia181. N ie w o ln ikz n atu ry nie je s t zd o ln y rozpoznać w ła ściw ych celó w i stąd nie je s t zd o ln ydo w łaściw ego kie ro w a n ia sw oim dzia łanie m . Będąc pod w ładzą pana odnosikorzyść, tak ja k cia ło ko rzysta z k ie ro w n ic tw a duszy. Jednakże zasadniczycel je g o działań w yznaczony mu przez je g o w ła ścicie la je s t celem pana,je s t poza n im sam ym 182. Pewnej a n a lo g ii do a rysto te le so w skie j re la c ji m ię ­dzy panem a n ie w o ln ik ie m m ożna się doszukać w p la to ń skie j re la c ji m iędzywolnikiem” (tamże, 1254 a, przekład s. 11); zob. także cytowany wyżej fragment 1254 b.179 Tamże, 1252 a, przekład s. 4.180 Tamże, 1260 a, przekład s. 34; zob. W a 1 s h, A ristotle’s Conception o f Freedom,s. 497.181 W a 1 s h, A ristotle’s Conception o f Freedom, s. 497. Interpretację Moiry Walshpotwierdza także fragment zawarty w 1152 a, dotyczący różnicy między człowiekiem opanowanyma nieopanowanym.182 Zob. tamże, przekład s. 498 n.


ARYSTOTELESOWSKA KONCEPCJA SPRAWIEDLIWOŚCI 26 1ideam i a c z ło w ie k ie m , k tó ry re a lizu je cele nie ty le w yznaczone przez siebiesamego, ile cele określone ideam i.Pozostaje jeszcze rozw ażyć, czy zdaniem A rysto te le sa n ie w o ln ik z naturyje s t czło w ie k ie m . W yd a je się, że należy na to p ytan ie o dpow ie d zie ć tw ie rd z ą ­co. Pisze on np.: „C z ło w ie k , k tó ry z natury nie należy do siebie, lecz dodrugiego, je s t z natury n ie w o ln ik ie m . N ależy zaś do d ru gie go ta ki c z ło w ie k ,k tó ry je s t czyjąś w łasnością, m im o iż je s t c z ło w ie k ie m ” 183 i nieco dalej:„le psze je s t panow anie nad c z ło w ie k ie m a n iżeli nad zw ie rz ę c ie m ” 184. O d­m aw iając n ie w o ln ik o w i z natury zdolności do rozw ażania, A rysto te le s uznajejednak, że ró w n ie ż u n ie w o ln ik a , podobnie ja k u - ró w n ie ż z n a tu ry p o d le g ­ły c h - k o b ie ty i dziecka, w ystępuje „s k ła d n ik p s y c h ic z n y ” ( τ ά μ ό ρ ια τ ή ςψ υ χ ή ς ) 185. S tagiryta p rzyznaje też, że i n ie w o ln ik o w i potrzeba - nieznacznejco <strong>praw</strong> da - d zie lności etycznej, oraz stw ierdza, że „ w błędzie sąc i, k tó rz y m ów ią, że nie należy n ie w o ln ik ó w p opra w ia ć przez rozum ne z w ró ­cenie u w agi, a ty lk o im rozkazyw ać, n ie w o ln ik o m b o w ie m p o w in n o się w ię ­cej przem aw iać do rozum u a n iżeli d z ie c io m ” 187. N ie w o ln ik z natury je s tzatem czło w ie k ie m , choć nie posiada rozum u w ta k im sto pniu, aby żyć dlasiebie samego i być w o ln ym .O bok k o n ce p cji n ie w o ln ic tw a z natury, in fo rm a c ji o A rysto te le sa k o n ­cepcji w o ln o ści dostarczają także a nalizy p rzyczyn y ro zkła d u u s tro jó w p o litycznych. W skazuje on m ia n o w icie na pew ną - zagrażającą d e m o kra cji -koncepcję w o ln o ści, uznawaną błędnie za podstawę tego u stro ju :W państwach demokratycznych, które w pierwszym rzędzie za takie uchodzą, występujezjawisko przeciwne ich interesowi, a przyczyną jego jest fałszywe zrozumienie pojęciawolnos'ci. Dwie są mianowicie cechy zdające się znamionować demokrację: panowaniewiększości i wolność. Otóż s<strong>praw</strong>iedliwość miałaby być równoznaczna z równością, a równośćpolegać ma na tym, że wola ludu bezwzględnie rozstrzyga; wolność zaś miałaby sięwyrażać w tym, że każdy robi, co mu się podoba. Toteż w takich demokracjach żyjekażdy, jak chce i „wedle swego upodobania” - jak mówi Eurypides. A przecież jest tozupełnie błędne. Nie należy bowiem uważać tego za niewolę, lecz za wyzwolenie z niewoli,jeśli żyje się wedle ustroju (πρδς τήν πολιτείαν)188.183 Polityka, 1254 a, przekład s. 11; zob. także 1255 a oraz cytowany wyżej fragment1254 b.184 Tamże, 1254 a.185 Tamże, 1260 a.186 Tamże.187 Tamże, 1260 b.188 Tamże, 1310 a, przekład s. 233 n. Kilka wierszy wyżej Stagiryta pisze: „Gdzie jednostkihołdują swawoli, tam cechuje ona i życie państwowe”.


262 KU PERSONALISTYCZNEMU UGRUNTOWANIU PRAW CZŁOWIEKAA rysto te le s w yra źnie dostrzega, że państwo nie m oże się ostać, je ś li nieistn ie ją granice nałożone w o li w iększo ści, a w oln ość p ojęta je s t ja k o m o ż liwośćrob ie n ia tego, co się kom u podoba. Jednocześnie w skazuje na potrzebęw ła ściw e g o p o jm o w a n ia rów ności i sp ra w ie d liw o ści. Ż y c ie „w e d le u s tro ju ”je s t życiem zgodnym z rozum em , a zatem i życiem c z ło w ie k a w olnego.P odsum ow ując, m ożna kró tk o stw ie rd zić, że w u ję ciu A rysto te le sa w o l­ność ja k o cecha bytu lu d zkie g o polega na życiu dla siebie samego. Ż ycietakie m o ż liw e je s t d z ię k i opartem u na rozum ie, trafnem u o kre śla n iu celówswego d zia ła n ia i re a lizo w a n iu ich. W o lno ść zakłada zdolności poznaw cze.R ozpatryw ana ja k o cecha naturalna, niezależna od n ie w o ln ic tw a w sensiespołecznym , nie je s t w ła ściw o ścią każdego b y tu lud zkie g o , ale je s t w tórnaw obec pew nego typu działań opartych na a ktua lnych zdolnościach. Chcącznaleźć podstaw y dla w o ln o ści w szystkich, trzeba poszukać czyn n ik a b y to w e ­go, k tó ry - pozw alając zachować in tu ic je dotyczące a uto te liczn ości działańczło w ie k a - będzie niezależny od a ktualnych cech i zd olności.c) Wolność jako przestrzeń wyboruZ p unktu w id ze n ia filo z o fic z n y c h a naliz d otyczą cych podstaw <strong>praw</strong> c z ło ­w ie ka w arto jeszcze z w ró cić uwagę, że A ry s to te le s o w i nie je s t obcy p ro b ­lem , czy to, co sp ra w ie d liw e - będące dobrem c z ło w ie k a - je s t je d n o znaczniezdeterm inow ane o kolicznościa m i d zia łan ia . Zagadnienie to p o ja w ia sięw z w ią zku z pytaniem , czy zgodna ze s p ra w ie d liw o ścią je s t d o b ro w o ln arezygnacja z tego, co się kom uś zgodnie z <strong>praw</strong> em (d o d a jm y: ró w n ie ż z <strong>praw</strong>ością) należy. W Etyce wielkiej p odejm uje on zagadnienie, czy n ie spra w ie d ­liw o ś c i doznaje ktoś, kto z w łasnej w o li rezyg nuje z u d zia łu przypadającegom u zgodnie z zasadami ró w n o ś c i189. O d pow ie dź je s t negatyw na:Wszyscy bowiem, którzy otrzymują zbyt mały udział, wyrównują sobie tę stratę alboczcią, albo pochwałą, albo sławą, albo przyjaźnią, albo czymś innym takim. Kto natomiastwyrównał sobie czymś innym to, w czym poniósł stratę, ten już nie doznaje nies<strong>praw</strong>iedli-' · 190WOSC1 .S ta g iryta uznaje, ja k się zdaje, istn ie nie sytu a cji, w k tó ry c h je s t w ie le sposobów sp ra w ie d liw e g o postępow ania i to, co sp ra w ie d liw e , nie je s t w każdymprzypadku jednoznacznie określone isto tą b ytu i o k o lic z n o ś c ia m i działania.189 Zob. Etyka wielka, 1195 b.190 Tamże, przekład s. 342.


ARYSTOTELESOWSKA KONCEPCJA SPRAWIEDLIWOŚCI 263Z pew nością je d n a k nie dostrzega cenności samego w yboru , k tó ry nie w chodziw rachunek strat i zysków .d) Indywidualności jednostkiU znaniu w o ln o ści ja k o cechy c z ło w ie k a i dostrzeżeniu sfer, w k tó ry c h to,co sp ra w ie d liw e , nie je s t jednoznaczn ie określone, nie to w a rzyszy docenienietego, co in d yw id u a ln e , ja k o czegoś ro zw ija ją ce g o c z ło w ie k a w łaśn ie dlatego,że je s t in d yw id u a ln e . Te trafne in tu ic je nie znajdują b o w ie m o nto lo g iczn e g ou grunto w a nia . M ożn a naw et p ow iedzie ć, że sama ro z w in ię ta przez S tagirytęo n to lo g ia skłaniać w in n a do d epre cja cji tego, co in d y w id u a ln e .A rysto te le s, uznając jednostkę lu d zką za realnie istn ie ją cą i um ieszczającw bycie lu d z k im podstaw ę o kreślania tego, co należne, tra k tu je c z ło w ie kaprzede w szystkim ja k o egzem plarz gatunku. G dy P laton p o s z u k iw a ł k ry te rió wtego, co sp ra w ie d liw e , w św iecie id e i, A rysto te le s z n a jd o w a ł tę podstaw ęw ko n kre tn ym bycie, w fo rm ie substancjalnej. In d y w id u a liz a c ja je s t je d n a knadal czym ś p rzyp a d kow ym , w y n ik a ją c y m z u w a ru n kow a ń m iejsca i czasu.C z ło w ie k , doskonaląc się, re a lizu je p ote ncja ln o ści gatunku ugruntow anew fo rm ie substancjalnej ta kie j samej we w szystkich egzem plarzach. R óżnicem ię dzy lu d ź m i są p rzyp adłościow e , nie są u gruntow ane w tym , co k o n s ty tu ­u je c z ło w ie k a ja k o czło w ie ka , ale je d y n ie w czym ś p rzyp a d ko w ym , nie z w ią ­zanym z tym , k im c z ło w ie k w swej isto cie jest, m ia n o w ic ie w m a te rii in d y ­w id u a liz u ją c e j form ę. In d yw id u a ln o ść u gruntow ana je s t w tym , co n ie dosko ­nałe, w elem encie m ożn ościo w ym , a nie a k tu a ln y m 191. Jak zauważa E tie n ­ne G ilson: „w szyscy są lu d ź m i w je d n a k o w y m stopniu i w je d n a k o w y sposób”192. C el czło w ie ka , będący podstawą o kreślania tego, co należne, w y ­znaczony je s t przez fo rm ę gatunkow ą. Jednostki nie istn ie ją same d la siebie,ale ze w zglę du na g atu n e k193. W system ie A rysto te le sa b y ło b y nie do pogodzeniaz jedno ścią gatunku uznanie ta kich ró żn ic m ię dzy lu d ź m i, któ re sięgajątego, co ko n stytu u je czło w ie ka ja k o c z ło w ie k a - przecież to, co decyduje,iż c z ło w ie k je s t czło w ie k ie m , nie m oże być różne w poszczególnychje d nostka ch, g dyż w ów czas należa łyby one do różn ych g a tu n k ó w 194. D la te ­191 O doskonałości aktu i niedoskonałości możności zob. M etafizyka, ks. 0 (1045 b nn.),passim.192 E. G i 1 s o n, Duch filozofii średniowiecznej, przeł. J. Rybałt, Warszawa 1958,s. 196. Zob. tamże na temat trudności z uznaniem materii za czynnik indywidualizujący.193 Tamże, s. 197.194 Zob. tamże.


264 KU PERSONALISTYCZNEMU UGRUNTOWANIU PRAW CZŁOWIEKAgo też nie ma podstaw , by poszczególnych lu d z i uznać za je d n o s tk i ze swejisto ty m ające sw oje in d y w id u a ln e cele.P roblem się potęguje, gdy w eźm ie się pod uwagę tru d n o ści z in d y w id u a l­ną n ie śm ie rtelno ścią duszy czło w ie ka , w y n ika ją ce z ko n ce p cji in te le k tu czyn ­nego, ow ej „is k ry b oże j” będącej ontyczną podstaw ą działań rozu m n ych parexcellence^95. A n a lizo w a n e w yżej w y p o w ie d z i dotyczące n ie w o ln ik a z natury p o tw ie rd z a ły b y interpretację in te le ktu czynnego ja k o czegoś, co je s tja k b y z zew nątrz dodane do czło w ie ka , a nie je s t n ie ro ze rw a ln ie zw iązanez ontyczną podstaw ą b ycia c z ło w ie k ie m - z fo rm ą substancjalną. T ru d nouznać za istniejące dla siebie samego coś, co je s t je d y n ie epizodem w realiza c ji pote ncja ln o ści natury lu d zkie j lub b liż e j n ie okre ślo nej n atu ry czystoin te le ktu a ln e j.6. P od su m ow an ieW ko n ce p cji podstaw <strong>praw</strong> a S ta g iryta uznaje relację o d p o w ie d n io ści m ię ­dzy p odm io tem a czym ś, co p rzyn o si p ożyte k p o d m io to w i, za podstawęro zu m ie n ia sp ra w ie d liw o ści i <strong>praw</strong>a. Praw o pojęte ja k o zespół norm je stczym ś w tó rn y m , je st narzędziem o kreślania tego, co sp ra w ie d liw e .A rysto te le s dostrzega w o ln o ś c io w y ko m ponent b ytu lu d zkie g o i je g o autotelic z n y charakter. W o ln o ść pozostaje p rzy ty m w ścisłym z w ią zku z ro zu m ­nością, któ ra je st w a ru n kie m ko n ie czn ym w o ln o ści. Podstaw ę w o ln o ści i b y ­cia celem w id z i w określonego typ u d zia łania ch c zło w ie ka , któ re oparte sąna s<strong>praw</strong> nym p o słu g iw a n iu się rozum em . B ycie celem dla siebie i b yciew o ln y m nie je s t przyrodzone każdem u c z ło w ie k o w i. P o d kre ślić trzeba, że tonie sama rozum ność bytu ugruntow ana w tym , co d ecyduje o b yciuc z ło w ie k ie m , fo rm ie substancjalnej c zło w ie ka , ale określone d zia ła n iarozum ne i w oln e są konie czn ym w a ru n kie m uznania a u to te liczn ego charakterudanego bytu. D latego w u ję ciu A rysto te le sa n ie w o ln ik z n a tu ry nie masw oich ce ló w i stąd in n i nie m ają p o w in n o ści tra kto w a n ia go ja k o celu samego w sobie. C z ło w ie k zatem nie ty le istn ie je ja k o cel sam w sobie, aleje s t celem je d y n ie ja k o d zia ła ją cy i żyją cy w o kre ślo n y sposób. B y c ie celemnie je s t zatem w prost ugruntow ane w samej strukturze b ytu ludzkie g o .W rozw iąza nia ch o n to lo g iczn ych proponow anych przez S ta g irytę nie m ie ­ści się koncepcja osoby ja k o b ytu istniejącego d la siebie samego, choć m oż-19:1 Zob. Arystoteles, O duszy, 430 a. Por. uwagi Pawła Siwka do jego przekładutego traktatu (Arystoteles, Dzieła wszystkie, t. V s. 126 n.).


TOMASZA Z AKWINU PODSTAWY ROZUMIENIA PRAWA 265W rozw iązaniach o n to lo g iczn ych proponow anych przez S ta g irytę nie m ie ­ści się koncepcja osoby ja k o bytu istniejącego d la siebie samego, choć m ożnam ó w ić o b ycie d zia ła ją cym i żyją cym dla siebie samego. Jako że to, cosp ra w ie d liw e , je s t tym , co odpow iada b y to w i, tem u, czym coś je st, d o p ó kizatem nie znajdzie się o dpow iednie go u gru n to w a n ia in d y w id u a ln o ś c i, d opótybrak je s t o n to lo g iczn ych podstaw dla postulatu tra kto w a n ia każdego c z ło ­w ie ka ja k o celu samego w sobie oraz dla p ostu la tó w m a k s y m a liz a c ji w o ln o ­ści i in d yw id u a ln o ści. O d pow ie dn ie narzędzia teoretyczne p o ja w ią się w razz w yró żn ie n ie m istn ie n ia ja k o konstytu tyw n e g o elem entu bytu.§ 3. TOMASZA Z AKWINU PODSTAWY ROZUMIENIA PRAWA1. Ius ja k o ipsa res iustaSw. Tom asz z A k w in u ro z w ija A rysto te le sow ską naukę o s p ra w ie d liw o ści.W podstaw ach je j rozu m ie n ia naw iązu je w prost do S ta g iry ty . S p ra w ie d liw o śćje s t cnotą w prow adzającą porządek w s<strong>praw</strong>ach dotyczą cych in n ych. P odobnieteż zasadniczy p u n kt ciężkości p ro w a d zon ych rozw ażań pada na prze d ­m io t działań sp ra w ie d liw ych - na to, co sp ra w ie d liw e , określane ja k o iustumalbo ius196. To co, sp ra w ie d liw e - ius, je s t p ojm ow ane w p ie rw szym rzędzie ja k o „sam a rzecz sp ra w ie d liw a ” (ipsa res iusta)191. Ius w podstaw o ­w ym tego słow a znaczeniu nie je s t <strong>praw</strong> em d z ię k i tem u, że je s t pro dukte mrozstrzyg nięcia , lecz p rze ciw n ie - sama rzecz s p ra w ie d liw a je s t podstaw ąsztu ki określania tego, co słuszne, określanej n ie k ie d y ró w n ie ż m ianemiusl9&. A k w in a ta naw iązuje tu do <strong>praw</strong> a rzym skie g o i w yw odzące j sięz niego tra d y c ji, gdzie słow o „ius” desygnow ało to, co o b ie k ty w n ie s<strong>praw</strong>ie d liw e (słu szne)199.196 Zob. STh 2-2, q. 57, a. 1, co. Na temat s<strong>praw</strong>iedliwości jako cnoty zob. STh 1-2,q. 66, a. 4.197 „Hoc nomen ius primo impositum est ad significandum ipsam rem iustam” (STh 2-2,q. 57, a. 1, ad 1).198 „Ius est ars boni et aequi” (zob. STh 2-2, q. 57, a. 1, 1 i ad 1); jest to określenieCelsusa przytoczone w Dig., 1, 1, 1.199 Zob. T i e r n e y, M arsilius on Rights, s. 4. Por. Julius Paulus, Libroquarto decimo ad Sabinum (Dig., 1, 1, 11): „id quod semper aequum ac bonum est ius dici-


266 KU PERSONALISTYCZNEMU UGRUNTOWANIU PRAW CZŁOWIEKAPodobnie ja k A rysto te le s, A k w in a ta uznaje, że coś je s t s p ra w ie d liw e , gdyżje s t „d o b re m d ru g ie g o ” , służy kom uś, ze w zglę du na ko go je s t czym ś s<strong>praw</strong>ie d liw y m . Podobnie też podstawę tego, że coś je s t sp ra w ie d liw e ( ius),u patru je św. Tom asz w re la c ji rów ności p ojętej ja k o o dpow ie d n io ść m iędzyczym ś a kim ś - p ote ncja ln ym lub a ktualnym adresatem d zia ła n ia , re la c jizasadniczo niezależnej od p od m io tu d zia ła n ia p ow innego. Stąd też w Tom a-szow ym p o ję ciu ius zawarta je st m yśl, że p ra w o-ius je s t zw iązane zawszez jaką ś ko rzyścią, co nie b y ło w prost o czyw iste w p ra w ie rz y m s k im , w k tó ­rym za ius uznawano np. <strong>praw</strong> o (ius) n iew znoszenia m uru, żeby nie zasłaniałś w ia tła są sia dow i200.N ie k ie d y uważa się, że tu należy dostrzegać je d n ą z isto tn ych różn icm ię d zy now oczesnym pojęcie m p ra w a-right a w cześn ie jszym i konce pcjam iius - rzym ską i, naw iązującą do rzym s k ie j, średnio w ie czną 201. Jednakżew tej d zie d zin ie nie ma tak w ie lk ic h ró żn ic, ja k m o g ło b y się w ydaw ać napodstaw ie tekstów , w k tó ry c h m ow a je s t o ius ja k o p e w n ym „c ię ża rze ” . W y ­p o w ie d zi starożytnych stają się zrozu m ia łe , gdy o d ró żn i się p ro ble m a tykędotyczącą re la c ji należności czegoś kom uś, obejm ującą p ro b le m a tykę ra c ji,dlaczego coś je s t rzeczą sp ra w ie d liw ą - ius\ od p ro b le m a ty k i p o w in n o ścid zia ła n ia kogoś wobec drugiego, d zia ła n ia ze w zględu na to, co należne.W re la c ji tró je le m e n to w e j, np. w przypadku u <strong>praw</strong> n ie nia , ten sam p rze d m io t(ius) je s t z je d n e j strony p rze dm iote m p ra w a -u p ra w n ie n ia , z d ru g ie j zaśczym ś ko n kre tn ym - ciężarem , p rze dm iote m o bow ią zku.Zauw ażyć przy tym trzeba, że zastosowanie tego samego te rm in u iusw obu przypadkach nie je s t p rzypadkow e, ch odzi b o w ie m o ten sam przedmio t rozp a tryw a n y w różnych aspektach. W spółczesna te rm in o lo g ia sugerujerozerw anie w ię z i m ię dzy ty m i aspektam i. B io rą c za p rz y k ła d paradygm a-tyczn ą sytuację p ra w a -upra w nie nia, m ożna zauw ażyć, że obecnie te rm in„p ra w o ” , odpow iadają cy daw nem u ius, b yw a stosow any je d y n ie na o kre śle ­tur, ut est ius naturale. Altero modo, quod omnibus aut pluribus in quaque civitate utile est”.Na temat ius w <strong>praw</strong>ie rzymskim por. R. T u c k, N atural Rights Theories: Their Originand Development, Cambridge 1979, s. 5 nn. B. Tierney zwraca uwagę, że wśród późniejszychteoretyków pojmowanie ius jako „rzeczy s<strong>praw</strong>iedliwej” nie zostało nigdy zapomniane, choćnie przypisywano mu już pierwszorzędnego znaczenia. Współcześnie do takiego pojmowaniaius nawiązuje np. Michael Villey (Law in Things, w: Controversies about L a w ’s Ontology,red. P. Amselek, N. MacCormick, Edinburgh 1991, s. 3 n.) czy Arthur Kaufmann (Die „ipsares iusta”, passim; Analogie und „Natur der Sache”, Heidelberg 1982, s. 10 nn.); por. P i e-c h o w i a k, W poszukiwaniu ontologicznych podstaw <strong>praw</strong>a, s. 37 nn.200 Zob. G a i u s, Instytucje, II, 14; por. D ig., 8, 2, 2.~01 Zob. J. F i n n i s, Natural Law and Natural Rights, Oxford 1992, s. 209.


TOMASZA Z AKWINU PODSTAWY ROZUMIENIA PRAWA 267nie p rze dm iotu u pra w n ie n ia („m o im <strong>praw</strong> em je s t tw o je św iadczenie ” )· Jeżelich arakte rystykę sytu acji <strong>praw</strong> nej dokonaną z p unktu w id ze n ia p odm io tu<strong>praw</strong> a i należnego mu p rze dm iotu p rze ło ży się na, uważaną za rów now ażną,ch arakterystykę dokonaną z p unktu w id ze n ia p o d m io tu o b o w ią zków i przedmio tu o b o w ią zków , to n ie trudno dostrzec, że w tej ostatniej charakterystyceg in ie podstaw ow a in tu ic ja , że coś je s t p rzedm iotem o b o w ią zku ze w zględuna d w u elem entow ą relację o d p o w ie d n io ści m iędzy p rze dm iote m a p odm io tem<strong>praw</strong>a, a stąd ju ż ty lk o jeden k ro k, aby za rację p raw a do czegoś uznać ko-re la tyw n y obo w ią zek do określonego św iadczenia.Po tej d ygre sji w ró c ić w ypada do głó w nego to ku a naliz i wskazania,isto tn ych z p unktu w id ze n ia podstaw ro zu m ie n ia <strong>praw</strong> a, ró żn ic m ię d zy p o g lą ­dam i S ta g iry ty a A k w in a ty , p o ja w ia ją cych się w ko n ce p cji b ytu ludzkie g o ,któ re go ro zw ó j, a ktualiza cja, stanow i rację b ycia tym , co sp ra w ie d liw e . T o ­masz dysponuje now ą koncepcją b ytu, w któ re j fundam entalne znaczenieprzypada is tn ie n iu 202,oraz - nieznaną filo z o fii przed p o ja w ie n ie m sięchrześcijaństw a - koncepcją b ytu osobowego. Z m ia n y te prow adzą do is to t­nych różn ic w ko n ce p cji <strong>praw</strong> a i je g o podstaw . D late go też bliższe przedstawie n ie Tom aszow ej ko n ce p cji ius zostanie poprzedzone ro zw a ża n ia m i a ntro ­p o lo g ic z n y m i. Z an alizo w a na zostanie także - niezbędna d la um ieszczeniarozu m ie n ia p raw a-ius w szerszej p erspektyw ie - koncepcja <strong>praw</strong> a natu ra lnego,lex naturalis, określającego d zia ła n ia odpow iadające c z ło w ie k o w i zew zglę du na to, k im ja k o c z ło w ie k jest. Taką ko le jność a n a lizy sugeruje takżeu kła d zagadnień w Sumie teologii', koncepcja osoby i tra kta t o czło w ie kuznalazły się w pars prim a; traktat o p ra w ie (lex) w prima secundae\ to, cosp ra w ie d liw e (ius), om aw iane je s t w secunda secundae.202 Proponowana tu interpretacja pism św. Tomasza z Akwinu nawiązuje do tomizmuegzystencjalnego (w filozofii <strong>praw</strong>a zob. M. A. K r ą p i e c, Człowiek i <strong>praw</strong>o naturalne.Lublin 1986). Realne istnienie jest centralną kategorią tak w koncepcji osoby, w której tospecyficzny sposób istnienia decyduje o byciu osobą, jak i w koncepcji <strong>praw</strong>a, w której <strong>praw</strong>oto w pierwszym rzędzie „sama rzecz s<strong>praw</strong>iedliwa”. Interpretację zaliczaną do tzw. dynamicznychkoncepcji <strong>praw</strong>a naturalnego zob. F. Bednarski, Dynamiczny charakter <strong>praw</strong>anaturalnego w ujęciu św. Tomasza z Akwinu, Rzym 1972. Perspektywa badawcza F. Bednarskiego- inaczej niż tu - zdominowana jest pojmowaniem <strong>praw</strong>a jako normy. Interpretacjębliższą tradycji scholastycznej zob. Cz. Martyniak, Obiektywna podstawa <strong>praw</strong>a wedługśw. Tomasza z Akwinu, Lublin 1949. Por. F i n n i s, Natural Right and N atural Law.


268 KU PERSONALISTYCZNEMU u g r u n t o w a n i u p r a w c z ł o w i e k a2. C złow iek ja k o osoba. G od n ość osob ow aa) Filozoficzna a teologiczna koncepcja osobyK o ncepcja bytu osobowego opracow ana zostaje w patrystyce oraz w te o lo ­g ii i filo z o fii średniow iecznej. Na g runcie tej ko n ce p cji p o ja w ia się kategoria„g o d n o ś c i” dotycząca tego, co decyduje o b yciu osobą. P o ja w ia się zatemka tegoria „godności o sobow ej” , któ ra stała się klu czo w a d la w spółczesnegorozu m ie nia <strong>praw</strong> czło w ie ka .Przed p odjęciem analiz tre ścio w ych w ypada p o czyn ić k ilk a uw ag m etodolog icznych dotyczących re la c ji m iędzy filo z o fią a te olo gią. K o nce p cja osobyi godności osobow ej ro zw ija n a je s t zasadniczo w o d p o w ie d zi na pew ne p ro b ­lem y te olo giczne . To w traktatach o T ró jc y Ś w iętej i d w o iste j naturze C h rystusam ożna znaleźć filo z o fię osoby203. To w traktacie B oecjusza o dw óchnaturach w C hrystusie znalazła się d e fin ic ja osoby, któ ra przez w ie k i stanowiła p u n kt odniesienia filo z o fic z n y c h rozw ażań d otyczą cych osoby: „ in d y w i­dualna substancja natury ro zu m n e j” 204. N ale ży zatem uznać, że h is to ry c z ­nie rzecz biorąc koncepcja osoby pow stała na g runcie r e lig ii i k u ltu ry ju -d e o -ch rze ścija ń skie j205. N ie tra fn y je d n a k b y łb y w niosek, że m yśl średniowiecza w ty m zakresie, w sposób m eto d o lo g icznie p op ra w n y, m oże być w y ­korzystana je d y n ie na gruncie te o lo g ii w ścisłym tego słow a znaczeniu, teolog ii p ojętej ja k o nauka zakładająca w punkcie w y jś c ia p ra w d ziw o ść O b ja ­w ienia . N ie w ą tp liw ie średniow ieczne rozw ażania filo z o fic z n e insp iro w an eb y ły <strong>praw</strong> dą o bjaw ion ą o tro isto ści B oga i d w o ja k ie j naturze C hrystusa. N ie ­m nie j je d n a k rozw ażania te m ożna traktow ać ja k o prow adzące do opracow a­nia teoretycznych narzędzi p ozw ala ją cych dostrzec i ująć elem enty rz e c z y w i­203 Zob. Gilson, Duch filozofii średniow iecznej, s. 206 n.204 „Naturae rationalis individua substantia” {De persona et duabus naturis, 3). Polskiprzekład: A. M. B o e c j u s z, Księga o osobie i dwóch naturach przeciw ko Eutychesowii Nestoriuszowi do Jana, Diakona Kościoła Rzymskiego, w: t e n ż e, O pociechach filozofiiksiąg pięcioro oraz traktaty teologiczne, przet. T. Jachimowski, Poznań 1926, s. 207 nn.; natemat definicji osoby zob. tamże, s. 227 nn.205 Zob. J. Krukowski, Godność człowieka podstawą konstytucyjnego katalogu<strong>praw</strong> i wolności jednostki, w: Podstawowe <strong>praw</strong>a jednostki i ich sądowa ochrona, red.L. Wiśniewski, Warszawa 1997, s. 39. Syntetyczne przedstawienie historycznego rozwojufilozoficznej problematyki osoby daje M. T. Clark (An Inquiry into Personhood, „Reviewof Metaphysics”, 46(1992-1993), s. 3-28). Monograficzne opracowanie łączące zagadnieniafilozoficzne z teologicznymi zob. W. G r a n a t, Personalizm chrześcijański, Poznań 1985;zob. także M. G o g a c z, Wokół problemu osoby, Warszawa 1974.


TOMASZA Z AKWINU PODSTAWY ROZUMIENIA PRAWA 269stości dostępnej w poznaniu n ie o d w o łu ją c y m się do w ia ry w O b ja w ie n ie r e ligijn e . W zastosowaniach w ypracow anej te o rii osoby akcent pada na je j m o ­ż liw o ś c i eksplanacyjne, niezależne od tego, czy w porządku heurezy w ystę ­p o w a ły argum enty te o lo g iczne206.Ponadto samo zagadnienie dotyczące tego, co decyduje o b y c iu osobą, ja ki zaproponow ane ro zw ią za n ia m ają charakter filo z o fic z n y , n iezależny odch rze ścija ńskie go O b jaw ien ia . P roblem atyka godności ja k o podstaw y b yciaosobą je st w p ie rw szym rzędzie podejm ow ana w zw ią zku z p roblem em in ­d y w id u a ln o ś c i bytu, z p ytaniem o to, co decyduje, że coś je s t ja k im ś in d y ­w id u u m . Jest to zagadnienie sensu stricto o nto logiczn e , je d n o z ce ntralnychw re fle k s ji filo z o fic z n e j, g d yż d o tyczy tego, co decyduje o je d n o ści bytu,je g o odrębności, o tym , że je s t tym , a nie in n y m 207.Przed p rzystą pie nie m do analiz godności w ypada poruszyć jeszcze jeden,podobny do w yżej wskazanego, p ro ble m m e to d o lo g iczny, k tó ry p o ja w ia sięw zw ią zku z u g runto w a nie m godności c z ło w ie k a w fa kcie stw o rze nia go naobraz i podobieństw o Boże, w fa kcie podkre ślanym w b ib lijn y m opisie stw o ­rzenia c z ło w ie k a 208. Tego typu u g runto w a nie godności sięga do genezyczło w ie k a i je g o re la c ji do S tw ó rcy: c z ło w ie k posiada godność, pon ie w aż je stpodobny do obdarzonej godnością O soby B ożej. Tego typ u argum entacja narzecz godności czło w ie ka je s t argum entacją par excellence te olo giczną , gdyżzakłada w iarę w O b jaw ien ie . Jednakże takie te olo giczne określenie podstaww y ją tk o w o ś c i czło w ie ka nie w yklu cza u grun to w a nia filo z o fic z n e g o , nie odwołu ją cego się do O b jaw ien ia . U g ru n to w a n ie te olo giczne może stanow ićd opełnie nie filo z o fic z n e g o , gdy w tym ostatnim uzna się, że w yró żn ie n ieczło w ie k a ma podstawę w samej strukturze bytu lu d zkie g o , a nie opiera sięje d y n ie na sam ym akcie w o li Bożej w yb ie ra ją ce j c z ło w ie k a spośród innychb ytó w w sposób n ie zdete rm inow any strukturą b yto w ą tego, co w ybierane -ja k to n ie kie d y proponow ane je s t w teoriach typ u w o lu n ta rystyczn e g o 209.206 Na temat relacji między filozofią a teologią zob. S. K a m i ń s k i, Naukowa, filo ­zoficzna i teologiczna wizja człowieka, w: t e n ż e, Jak filozofow ać, Lublin 1989, s. 279 nn.;Ph. B o h n e r, E. G i 1 s o n. H istoria filozofii chrześcijańskiej, przel. S. Stomma, Warszawa1962, s. 9 nn.207 Zob. G i 1 s o n, Duch filozofii średniowiecznej, s. 195.208 Rdz 1, 26-27.209 W czystej postaci taki woluntarystyczny pogląd prezentował Józef M. Bocheński:„Uważam więc, że humanizm filozoficzny, według którego [człowiek] byłby czymś istotnieróżnym od innych zwierząt i wyjątkowo wzniosłym, jest zabobonem, a nawet głównym zabobonemnaszych czasów. Można oczywiście wierzyć, że Bóg w niezrozumiałym dla nas miłosierdziuwyszczególnił i pokochał to właśnie zwierzę, nadając mu przez to nadzwyczajną


2 7 0 KU PERSONALISTYCZNEMU u g r u n t o w a n iu p r a w c z ł o w ie k aW u ję ciu A k w in a ty w y b ó r B oga d o tyczy nie samego „statusu a k s jo lo g ic z ­nego” , ale samego stw orzenia c z ło w ie ka ta kim , a nie in n ym . W y ró ż n io n a pozycjaczło w ie k a je s t konsekw encją, czy raczej je s t nieodłączna od tego, ja k ic z ło w ie k je st. G odność zatem tk w i w sam ym c z ło w ie k u , a nie w czym ś zewn ę trznym w obec niego. P rzyjęcie , że to, ja k i je s t c z ło w ie k , je s t poznaw alnena drodze naturalnej, o tw ie ra drogę do poznania filo z o fic z n e g o 210. D rogątą podąża ró w n ie ż A kw in a ta . D latego też nie je s t trafne re d uko w anie Tom a-szowej k o n ce p cji czy to godności, czy to - opartej na a n tro p o lo g ii filo z o ­fic z n e j - ko n ce p cji <strong>praw</strong> a do te o lo g ii, choć, o czyw iście , w pism ach św. T o ­masza obok argum entów filo z o fic z n y c h obecne są także te o lo g iczne211.Trzeba także p o d kre ślić różnicę m ię dzy argum entacją te o lo g iczną sensustricto, zakładającą w iarę w O b ja w ie n ie , a - będącą par excellence filo z o ­ficzn ą - argum entacją pozostającą w ram ach te o lo g ii n atu ra lne j, w któ re j niezakłada się w ia ry w O b ja w ie n ie tej czy innej re lig ii. Samo p o ja w ie n ie sięk a te g o rii „B o g a ” czy „B y tu A b solu tn e g o ” w a rg um enta cji nie je s t w ystarczającą podstaw ą do określenia ja k ie jś k o n ce p cji m ianem te o lo g iczn e j nie ty lk ow p ie rw szym , ale i d ru g im znaczeniu212. T ak sobie ideow o o d le g li autorzyja k np. A rysto te le s i K a n t w w yja śn ia n iu filo z o fic z n y m ró w n ie ż nie p o tra filisię obejść bez ka te g o rii „B o g a ” czy „B y tu A b solu tn e g o ” , a trudno ich teorieza liczyć do te olo gicznych .godność. Ale to jest rzecz wiary, religii, nie filozofii” (Ku filozoficznem u m yśleniu. Warszawa1986, s. 79).210 Uznanie naturalnych i poznawalnych na drodze naturalnej podstaw godności człowiekaw niczym nie przeszkadza możliwości dopełnienia tego poznania na podstawie danych Objawienia,pamiętając o podstawowej zasadzie dotyczącej relacji tego, co nadprzyrodzone, dotego, co przyrodzone: „gratia non tołlit naturam sed perficit” (In 2 Sent., dist. 9, q. 1, a. 8,3; STh 1, q. 1, a. 8, 2). W chrześcijaństwie taką zasadniczą daną objawioną jest, obok <strong>praw</strong>dyo stworzeniu, <strong>praw</strong>da o działaniach Boga zmierzających do odkupienia człowieka. Poznanieoparte na danych Objawienia ukazuje dodatkowe perspektywy nie tylko dotyczące genezyczłowieka, ale także celu, do którego zmierza, i udziału Boga w jego osiągnięciu. Zob. np.STh 2-2, q. 175, a. 1, ad 2: „ad modum et dignitatem hominis pertinet quod ad divina elevetur,ex hoc ipso quod homo factus est ad imaginem Dei”. Na temat relacji między filozoficznyma teologicznym ujęciem człowieka zob. Kamiński, Naukowa, filozoficzna i teologicznawizja człowieka, s. 287 nn.s o211 Na temat relacji między teologią a filozofią w twórczości Akwinaty zob. E. G i 1-n, Tomizm, przeł. J. Rybalt, Warszawa 1998, s. 15 nn.212 Różnica, o której tu mowa, nie zawsze jest dostrzegana, co prowadzić może do nieporozumień.Zob. A. K o ś ć, Podstawy filozofii <strong>praw</strong>a, Lublin 1998, s. 44; M. S z y s z-k o w s k a, <strong>Filozofia</strong> <strong>praw</strong>a i filozofia człowieka, Warszawa 1989, s. 136, gdzie koncepcjetomistyczne zaliczane są po prostu do koncepcji teologicznych (nieco inne stanowisko w tejsamej s<strong>praw</strong>ie zob. t a ż, Europejska filozofia <strong>praw</strong>a, wyd. 2, Warszawa 1998, s. 41 nn.).


TOMASZA Z AKWINU PODSTAWY ROZUMIENIA PRAWA 271Pow yższe u w a g i odnoszą się, mutatis mutandis, do całości prezentow anychtu analiz, któ re dotyczą filo z o fic z n y c h aspektów ko n ce p cji św. Tom aszaz A k w in u .b) Godność ontyczną podstawą osobyW starożytności godność pojm o w ana b y ła p ie rw o tn ie ja k o coś, co p o z y ­ty w n ie w y ró ż n ia c z ło w ie k a spośród innych lu d z i, co w yznacza szczególną,u p rz y w ile jo w a n ą p ozycję w społeczeństw ie: w artość osobista, zasługa, zacność,uczciw o ść, dzielność (m o ra lna), znaczenie, p ow aża nie 213. G odnośćwiązana b y ła często ze s<strong>praw</strong> ow aną w ładzą czy p ia sto w a n ym urzędem 214.Podstawą je j uznania m ogło być ró w n ie ż d ostojeństw o w yglą d u ze w n ętrznego,uroda215. B io rą c to w szystko pod uwagę m ożna o g ó ln ie p ow ied zie ć,że godność traktow ana b y ła ja k o coś ugruntow anego w pew nej doskonałościje j p o d m io tu lub coś realnie tożsam ego z pew ną doskonałością.G odność u ja w n ia się zw łaszcza w relacjach do in n ych (p o z y ty w n ie w y ró ż ­nia spośród in n ych) oraz w dzia łania ch w obec je j p o d m io tu , któ re określanesą ja k o godne danej osoby, w łaściw e, stosowne, odpow iadające godności, nam iarę godności. G odność u ja w n ia się w tym , co się p o d m io to w i godnościnależy: w dzia łania ch nacechow anych respektem , czcią, w p rzyd zie la n ychdobrach. S zczególny sposób postępow ania w yznaczony je s t nie ty lk o g odnościąadresata czyn ów , ale także ich p o d m io tu , któ re m u pewne d zia ła n ia niep rz y s to ją 216. C hociaż godność u ja w n ia się w ro zm a itych relacjach, to je d ­213 Słownik łacińsko-polski, red. M. Plezia, t. II, Warszawa 1998, s. 161 n.; w językupolskim „godność” wywodzi się od słowa „god” pierwotnie znaczącego tyle co czas; „god”to również stosowna, uroczysta pora, święto; godne zaś jest coś, co jest właściwe, odpowiednie,stosowne, zacne, znaczne (A. Brückner, Słownik etym ologiczny języka polskiego,Warszawa 1985, s. 147 n.); por. Arystoteles, Etyka nikom achejska, 1131 a.214 Silnie oddziałujący na autorów średniowiecznych M. T. Cyceron, w nawiązaniu doKłeantesa i Chryzypa, podawał następujące określenie: „dignitas est alicuius honesta et cultuet honore et verecundia digna auctoritas” (De inventione, II, 166; cyt. za: R. P. H o r s t-m a n n, M enschenwürde, w: Historisches Wörterbuch der Philosophie, t. V, Basel 1980,szp. 1124).215 O tej i jeszcze innych konotacjach „godności” w starożytności greckiej zob. M. Ś r o-d a. Idea godności w kulturze i etyce, Warszawa 1993, s. 15-70; zob. także Domański,Godność człowieka', ogólnie na temat historii tej kategorii zob. Horst tli a n n. M enschenwürde',szereg nowszych studiów nad historycznymi koncepcjami godności, wraz z licznymiwskazówkami bibliograficznymi, zawiera praca zbiorowa Zagadnienie godności człowieka.216 M. T. C y c e r o n, De officiis (O powinnościach), I, 105 n.


2 7 2 KU PERSONALISTYCZNEMU UGRUNTOWANIU PRAW CZŁOWIEKAnak relacje te nie są je j źródłem . Jest ona p ojm o w ana ja k o dobro „n ie w y -cze rp yw a ln e ” . N ie je s t czym ś, co in n i m o g lib y o d p o w ie d n im i d z ia ła n ia m i lubdobra m i „s p ła c ić ” ; godność nie daje się w y m ie n ić na to, co z ty tu łu je jposiadania należy się je j p o d m io to w i. O trzym a n ie czegoś, co należne z ty tu ługodności, nie ty lk o w n iczym tej godności nie um niejsza, ale raczej ją um acniaw łaśnie ja k o godność, ja k o doskonałość dom agającą się o d p o w ie d n ichd zia łań innych.C hociaż starożytność p ozo staw iła średniow ieczu cały szereg in tu ic ji d o ty ­czących om aw ianej ka te g o rii, to je d n a k koncepcja godności ja k o czegoś, cow yró żn ia czło w ie k a spośród inn ych b ytó w , co decyduje o je g o szczególnejdoskonałości, zostaje ro z w in ię ta dopie ro na g ru ncie ch rze ścija ń skim wrazz ko ncepcją osoby ja k o w yją tko w e g o bytu. A k w in a ta podąża za w skazanym iw yżej in tu ic ja m i p o to cznym i, zgodnie z k tó ry m i godność to - m ów iąc n a j­króce j - coś, co p o z y ty w n ie w yró żnia . Jak w iększość T om a szow ych ka te g o riifilo z o fic z n y c h , ró w n ie ż „g o d n o ść” ma charakter a nalo giczn y. K a te g o ria taje s t przez św. Tom asza używ ana stosunkow o często, desygnuje p rzy tymrzeczyw istość o ro z m a ity m statusie o n tyczn ym 217. K o n ce p cja godności niezostała przez samego św. Tom asza ro z w in ię ta i nie ma w je g o pism ach a rty ­k u łu w prost je j pośw ięconego, dlatego też poniższe a n a lizy o b e jm u ją elem entre k o n s tru k c ji. Są one też ograniczone do zagadnień dotyczą cych podstawb ycia osobą.W ko n ce p cji osoby lu d z k ie j akcentuje się z w y k le ro zu m n y charakter b ytuja k o podstaw ę je g o osobow ego charakteru. Jest to o tyle trafne, że ro zu m ­ność je s t w a ru n kie m ko n ie czn ym b ycia osobą, n ie m n ie j je d n a k d la uzyskaniapełnej te o rii osoby konieczne okazuje się w zię cie pod uwagę ró w n ie ż g odności.C hociaż rozum ność je s t w a ru n kie m ko n ie czn ym b y c ia osobą, to je d n a kdopie ro godność należy uznać za podstaw ow ą doskonałość osoby i za zasadniczy elem ent k o n s ty tu ty w n y b ytu osobowego. Św. Tom asz p o w ie k ró tk o :„persona est nom en d ig n ita tis ” 218. K toś je s t osobą dlatego, że posiada godność.A k w in a ta w yp o w ia d a się jednoznacznie:217 Index Thomisticus (Thomae Aquinatis „Opera O m nia”) podaje ponad półtora tysiącamiejsc, w których termin ten, w różnych znaczeniach, występuje; wśród desygnatów znaleźćmożna byty o tak różnym statusie, jak np. wolna wola („libertas arbitrii ad dignitatem hominispertinet" - STh 1, q. 59, a. 3, sc.) i pierwsze zasady, aksjomaty, które za BoecjuszemAkwinata określa mianem „dignitates” (STh 1-2, q. 94, a. 2, co.).“I8 In 1 Sent., dist. 10, q. 1, a. 5 co.; por. De potentia, q. 8, a. 4 co.


TOMASZA Z AKWINU PODSTAWY ROZUMIENIA PRAWA 2 7 3nazwa „osoba” oznacza jednostkową substancję, ze względu na to, że na sposób podmiotupodległa jest właściwości, którą zwie się godnością219.To nie b ycie osobą je s t ontyczną podstaw ą godności, ja k to się z w y k le p rz y j­m u je 220, ale to godność je s t podstawą b ycia osobą.W Tom aszow ej ko n ce p cji to nie sama rozum ność je s t p odstaw ow ą doskonałościąkonstytuują cą osobę, a zatem i racją p rzyzn ania m iana osoby. R acjątą je s t dopiero istn ie n ie (subsistere) w naturze rozu m n ej:Ponieważ samoistnieć w rozumnej naturze jest wielką godnością, dlatego każda jednostkanatury rozumnej zwie się „osobą”221.219 „Hoc nomen persona significat substantiam particularem, prout subiicitur proprietatiquae sonat dignitatem” (In 1 Sent., d. 23, q. 1, a. 1 co.). Tłumacząc subiicitur zwrotem „nasposób podmiotu podległa jest”, przyjmuje się tu, że subiicitur użyte jest tu przez Tomaszaw analogiczny sposób jak w zwrocie corpus animae subiicitur (In 4 Sent., dist. 44, q. 2, a.2, co.). Podobnie jak Akwinata za pomocą kategorii godności definiuje osobę św. Bonawentura:„Persona de sui ratione dicit suppositum distinctum proprietate ad dignitatem pertinente”(In 1 Sent., dist. 23, q. 1, a. 1 co.; cyt. za: Gilson, Duch filozofii średniowiecznej,s. 203).220 W polskiej literaturze przedmiotu można wskazać przynajmniej dwie ugruntowanesystemowo koncepcje godności nawiązujące do myśli Akwinaty, obie traktujące godność jakopewną właściwość relacyjną. Mieczysław Gogacz uznał godność za „własność aksjologiczną”człowieka, która „wynika z porównania bytów” (Filozoficzna identyfikacja godności osoby,w: Zagadnienie godności człowieka, s. 128). Tak pojęta godność jest „wyróżniającą ją [osobę]pozycją wśród bytów, nagromadzeniem dóbr, których nie mają inne byty” (tamże). Interpretacjataka jest zgodna z szeregiem wypowiedzi Akwinaty, dotyczących tego, co należy dogodności, i wskazujących na rozmaite doskonałości człowieka. Doskonałości te jednak możnaz powodzeniem traktować jako przejawy godności osobowej, jako coś, czego godność jestontyczną podstawą. Za uznaniem godności za własność niezależną od relacji zewnętrznychprzemawia np. określenie przyjęte przez Gogacza w punkcie wyjścia: „dignitas significatbonitatem alicuius propter seipsam” (In 3 Sent., dist. 35, q. 1, a. 4 A, co.). Wówczas możnapowiedzieć, że człowiek posiada godność niezależnie od istnienia jakichkolwiek bytów, któreprzerasta doskonałością. Można też wówczas przyjąć, że godność jest źródłem wszystkich<strong>praw</strong> i jest zasadą ich jedności, co byłoby - jak się zdaje - trudne do przyjęcia, gdyby godnośćbyła poznawana i rozumiana jedynie w kontekście innych bytów. Osoba jest celem samymw sobie i wymaga odpowiedniego do tego traktowania, niezależnie od tego, czy istniejąjakiekolwiek byty nieosobowe, czy nie. Mieczysław A. Krąpiec pojmuje godność jako jednąz cech osoby, obok podmiotowości <strong>praw</strong>a i zupełności, wskazującą na transcendencję osobyludzkiej wobec społeczeństwa (Człowiek i <strong>praw</strong>o naturalne, s. 153 nn.). Również to ujęcienie dotyczy wprost godności osobowej jako fundamentalnej właściwości mogącej być podstawąugruntowania wszystkich <strong>praw</strong> człowieka.“2I „Quia magnae dignitatis est in rationali natura subsistere, ideo omne individuumrationalis naturae dicitur «persona»” (STh 1, q. 29, a. 3, ad 2, przekład t. III, s. 38); por.„[...] osoba jest nazwą tego, co najdoskonalsze w całej naturze; mianowicie samoistnieniaw racjonalnej naturze (persona significat id quod est perfectissim um in tota natura; scilicet


274 KU PERSONALISTYCZNEMU UGRUNTOWANIU PRAW CZŁOWIEKAIstn ie n ie w naturze rozum nej decyduje o szczególnej „szla chetn o ści” bytu,ja k im je s t osoba. M ożn a zatem zasadnie p rzyją ć, że godnością je s t w łaśnieistn ie n ie w pew ien okre ślo n y sposób. P o tw ierdza ją to i inne w y p o w ie d z iA k w in a ty oraz ich ko nte kst system ow y.Św. Tom asz, podążając za tra d ycją filo z o fii g re ckie j, za znam ię doskonałości b ytu ja k o bytu uznaje jego jedność. P oniew aż dla A k w in a ty podstaw o ­wą doskonałością bytu je s t istn ie nie , jedność b ytu rozp atryw ana je s t z punktuw id ze n ia sposobu istnienia. Jedności tej nie tra ktu je przy ty m ja k o w e w n ę trznejp ro sto ty czy n ie zró żn ico w a n ia , ale ja k o poszczególność, in d yw id u a ln o ść.Za A rysto te le sem św. Tom asz za podstaw ow e ka tegorie uznaje substancjęi p rzyp a d ło ści. P rzyp adło ści są in d y w id u a liz o w a n e przez p o d m io t222, is tn ie ­ją je g o istn ie n ie m . B y ty substancjalne in d y w id u a liz o w a n e są przez sw ójw łasn y akt is tn ie n ia - są sam oistniejące223. K o n tynuują c ten to k m yśle niaA k w in a ta zauważa:W jeszcze bardziej szczególny i doskonały sposób mamy do czynienia z tym, co jednostkowe,i tym. co poszczególne, u jestestw rozumnych [...]. I dlatego w odróżnieniu odinnych jestestw jednostki natury rozumnej cieszą się szczególnym mianem, mianowicie„osoba”224.C yta t ten jasno w skazuje, że racją b ycia osobą je s t is tn ie n ie w szczególnysposób. D oskonałość sposobu istn ie n ia w zrasta od p rzyp a d ło ści, poprzez substancję,po osobę. M ia rą ow ej doskonałości je s t w ew nętrzna jedność, p rze ja ­w iająca się w n ie podzie lności in d y w id u a ln o ś c i (individualitas) oraz - ja kpisze A k w in a ta w in n ym m iejscu - w „n ie z łą c z a ln o ś c i” ( incommunicabilitas)225,któ ra podkreśla oddzielenie od innych b y tó w (osób). R acją p rz y ­znania czemuś m iana osoby je st to, „c o je s t zasadą n ie złącza ln o ści czy n ie ­subsistens in rationali natura)” - STh 1, q. 29, a. 3 c.).222 De potentia, q. 9, a. 6, co.223 „Substantia enim individuatur per seipsam, sed accidentia individuatur per subiectum,quod est substantia” (STh 1, q. 29, a. 1, co.).„Sed adhuc quodam specialiori et perfectiori modo invenitur particulare et individuumin substantiis rationalibus [...]. Et ideo inter caeteras substantias, quoddam speciale nomenhabent singularia rationalis naturae; et hoc nomen est «persona»” (STh 1, q. 29, a. 1 co.).225 „Nomine personae significatur incommunicabilitas sive individualitas subsistentis innatura” (De potentia, q. 9, a. 6, co.). Oddanie incom municabilitas przez „niezłączalność”(tak Granat, Personalizm chrześcijański, s. 58) jest trafniejszy niż „nieudzielalność” czy„wyłączność (niedopuszczalność do siebie)”, gdyż - jak się okazuje - incommunicabilitasosoby wcale nie tylko nie wyklucza udzielania siebie i dopuszczania do udziału, ale nawet„zakłada” jako sposób realizacji osoby. Zob. niżej § 3, 7.


TOMASZA Z AKWINU PODSTAWY ROZUMIENIA PRAWA 275p o d zie ln o ści” 226. Tę w łaśnie zasadę określa A k w in a ta w prost m ianem „g o d ­n o ści” 227. W bytach stw orzonych, do k tó rych należy i c z ło w ie k , to „is tn ie ­nie je s t tym , w czym ugruntow ana je s t jedność p o d m io tu (suppositum)”22*,a także „is tn ie n ie [...] je s t tym , co ko n stytu u je osobę stanow iąc o je j w y ­ko ń cze n iu ” 229. A k t istn ie n ia je s t najdoskonalszym , „n a js z la c h e tn ie js z y m ”elem entem b ytu u re a ln ia ją cym i je d n o czą cym o kre ślo n y zespół treści, o b e j­m ujący także rozum ność, któ ra sama nie je s t w ystarczającą ontyczną racjąosoby230.B io rą c pod uwagę, że to godność je s t tym , co ko n stytu u je osobę i je stpodstaw ą szczególnej doskonałości je d n o ści osoby, zasadne je s t uznaniegodności za specyficzn y dla b ytu osobowego akt istn ie n ia , lu b - podkreślającje g o specyfikę - za sposób istn ie n ia (istn ie n ie w pew ien sposób) stanow iącyo szczególnej je d n o ści (n ie p o d zie ln o ści i n ie złącza ln o ści) b y tu 231. D o zagadnienia,na czym owa szczególność polega, p rz y jd z ie p o w ró c ić n iże j.Za tra kto w a n ie m godności ja k o is tn ie n ia w pew ien sposób p rzem aw iatakże koncepcja dobra godziw ego (bonum honestum), któ re je s t niesprow a-dzalne ani do dobra użytecznego (bonum utile), ani do dobra przyjem n eg o(bonum delectabile). D obre m g o d z iw y m je s t coś, co je s t dobrem sam ymw sobie. Coś je st dobrem sam ym w sobie d z ię k i tem u, że posiada godność,któ ra pojm o w ana je s t ja k o pew na dobroć-doskonałość tego czegoś. G odność226 „Illud quod est principium incommunicabilitatis sive individuationis” (De potentia,q. 9, a. 6, ad 4).227 „Forma significata per nomen personae [...] est [...] illud quod est principium incommunicabilitatissive individuationis” (De potentia, q. 9, a. 6, ad 4). W Bogu relacje będącepodstawą wyróżnienia Osób Bożych konstytuują osoby o tyle, o ile są godnością, godnośćjest podstawą odrębności każdej z Osób Bożych; to w odniesieniu do Trójcy Świętejpowie Tomasz: „persona est nomen dignitatis” (In 1 Sent., dist. 10, q. 1, a. 5 co.; por. Depotentia, q. 8, a. 4 co.); por. „Paternitas igitur est dignitas Patris, sicut et essentia Patris”(STh 1, q. 42, a. 4, ad 2). Ponieważ istotą Boga jest istnienie, godność jest „formą” istnienia,jego doskonałością.228 „Esse est id in quo fundatur unitas suppositi” (Q uodlib., IX, q. 2. a. 2, ad 2).2‘9 „[...] esse pertinet ad ipsam constitutionem personae, et sic quantum ad hoc se habetin ratione termini” (STh 3, q. 19, a. 1, ad 4, przekład t. 25, s. 71).230 Zob. G o g a c z, Wokół problemu osoby, s. 37.Takiemu rozwiązaniu nie przeszkadza użyty w określeniu osoby termin proprietas,którego - podobnie jak subiicitur (zob. wyżej przyp. 221) - używa Akwinata niekiedy w bardzoszerokim znaczeniu. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby za właściwość w szerokim sensieuznać również sposób istnienia; por. „proprietas qua Pater dat esse est dignitas sua” (In 1Sent., dist. 9, q. 2, a. 1, ad 4) i jednocześnie: „Paternitas igitur est dignitas Patris, sicut etessentia Patris” (STh 1, q. 42, a. 4, ad 2); zob. wyżej przyp. 227 i użycie terminu „forma”.


276 KU PERSONALISTYCZNEMU UGRUNTOWANIU PRAW CZŁOWIEKAto n ic innego ja k „d o b ro ć czegoś ze w zględu na samą tę rze cz” 232. D o sko ­nałością w szystkich doskonałości je s t is tn ie n ie 233 i to ono d ecyduje o „s z la ­ch etn ości” (nobilitas) rzeczy234. W ła śnie z taką doskonałością, z is tn ie ­niem , trzeba utożsam ić godność osobową. G odność nie m oże być u to żsa m io ­na ani z jakąś cechą przyp a d ło ścio w ą czy w łaściw ą, ani z sum ą cech. T ru d nowów czas b yło b y w yja śn ić „szla chetn ość” całego b ytu, k tó ry je s t ch cia ny nieze w zględu na ja k iś je g o elem ent, ale ze w zględu na je g o całość235. G dybygodność b y ła jakąś cechą lub sumą cech, nie m ożna by o n ie j p ow iedzie ć,że je s t d ob ro cią ze w zględu na nią samą, gdyż ja k o cecha lub w łaściw ośćistn ia ła b y d la swego p od m io tu.Sposób istn ie n ia odpow iada istocie b ytu - elem entom tre ś c io w y m d ecyd u ­ją c y m o b y c iu osobą236. D oskonalszem u sposobow i is tn ie n ia odpow iadadoskonalsza isto ta 237. A k w in a ta za trafną uznaje p rzyto czoną w yżej d e fin i­cję Boecjusza, w któ re j obok szczególnego sposobu is tn ie n ia czegoś sam oistnego(individua substantia) je d n ym z elem entów d e fin iu ją c y c h je s t „naturarozum na” 238. N ie je st tak, że osobą m ó g łb y być ja k ik o lw ie k byt. W uję ciuT o m a szow ym nie ma m iejsca na w o lu n ta ryzm , p olegają cy na obdarzeniuczegoś godnością osobow ą niezależnie od tego, ja k ie coś je st, np. je d y n ie nam ocy w o li B ożej. Sposób istn ie n ia je s t „d o p a sow a n y” do treści b ytu, tego,ja k i on jest. N ie m n ie j je d n a k istn ie n ie je s t realn ie różne od treści bytu.W p rzyp ad ku b ytó w p rzyg odnych to, ja k i b yt je st, nie je s t w ystarczającą232 „Dignitas significat bonitatem alicuius propter seipsam” (In 3 Sent., dist. 35, q. 1, a.4 A, co.).233 „Hoc quod dico esse est actualitas omnium actuum, et perfectio omnium perfectionum”(De potentia, q. 7, a. 2, ad 9).234 „Omnis enim nobilitas cuiuscumque rei est sibi secundum suum esse” (CG lib. 1,cap. 28).235 Akwinata, nawiązując do Cycerona, pisze: „Tulius dicit: honestum est quod sua vinos trahit, et sua dignitate nos allicit. Sed quod per se allicit, propter se amatur” (In I Sent.,dist. 1, q. 2, a. 1, 1).„Subsistere duo dicit, scilicet esse et determinatum modum essendi; et esse simpliciternon est nisi individuorum; sed determinatio essendi, est ex natura vel quidditate generis velspeciei” (In 1 Sent., dist. 23, q. 1, a. 1, ad 2).237 O aspekcie egzystencjalnym i treściowym osoby pisze Akwinata wprost w De potentia,q. 9, a. 3, co.: „Natura autem quam persona in sua significatione includit, est omniumnaturam dignissima, scilicet natura intellectualis secundum genus suum. Similiter etiam modusexistendi quam importat persona est dignissimus, ut scilicet aliquid sit per se existens”. Por.G o g a c z. Filozoficzna identyfikacja godności osoby, s. 129 n.238 Zob. STh 1, q. 29, a. 1. Por. In 2 Sent., dist. 3, q. 1, a. 2, co.: „tria [...] sunt deratione personae [...], scilicet subsitere, ratiocinari, et individuum esse”.


TOMASZA Z AKWINU PODSTAWY ROZUMIENIA PRAWA 277racją tego, że je s t239. Z tego też w zględu godność, choć odpow iada naturzebytu, nie daje się sprow adzić do sum y poszczególnych w ła ś c iw o ś c i b ytu, nieje s t też fu n k c ją rozum ności danego b ytu. M o żn a stąd w n io skow a ć, że g o d ­ność, ja k o specyficzn y akt istn ie nia , „dodaje coś p o z y ty w n e g o ” do tego,co zawarte je s t w samej naturze czło w ie ka ja k o b ytu rozu m n ego-40. D la te ­go a kty rozum u nie m ają same w sobie charakteru osobow ego i nie m ogą -na m ocy samej swej stru ktu ry i treści - nadać ta kiego charakteru ja kie m u śb y to w i.Choć, zdaniem św. Tom asza, osobą m oże być nie ty lk o c z ło w ie k , alew szelka isto ta rozum na, to je d n a k „oso ba” nie je st nazwą rodzaju, któ re gog atu nkie m b y łb y czło w ie k . W te rm in o lo g ii scholastycznej „o so b a ” je s t nazwąrzeczy (nomen rei). Jak w yrażenie „ja k iś c z ło w ie k ” stosowane je s t na oznaczenienatury lu b je d n o stki ja k o natury istn ie jące j w sposób, w ja k i istn ie jąin d yw id u a , tak „oso ba ” nazyw a rzecz sam oistniejącą w ta kie j naturze, u jm u jeją ja k o istn ie jącą w o kreślony sposób241.Istn ie je zawsze taka, a nie inna osoba, o ta kim , a nie in n y m is tn ie n iua ktu a lizu ją cym określone elem enty treściow e, w p rzyp adku c z ło w ie k a o b e j­m ującej ró w n ie ż cielesność. G odność ja k o sposób is tn ie n ia o b e jm u je całośćb ytu i stąd ca ły byt ma charakter osobow y. M a to niebagatelne konsekw encjedla u grunto w a nia tego, co c z ło w ie k o w i należne. N a p rz y k ła d troska o b io lo ­giczne p otrzeby c z ło w ie ka ma in n y charakter n iż troska o analogiczne p otrze ­by zw ie rząt; nie są to potrzeby b io lo g iczn e sens u stricto, ale p otrzeby bytuosobowego. R ów n ie ż dzia łan ia , któ re nie są św iadom e i w oln e, są d zia ła n ia ­m i osoby i ja k o takie m ają u d zia ł w o kre śla n iu tego, co należne osobie242.239 Ta realna różnica ujawnia się także w refleksji typu epistemologicznego. Mówi sięnp., że istnienie nie jest realnym orzecznikiem lub że istnienie nie jest cechą rzeczy. Zwięźlena ten temat zob. E. M o r a w i e c, Podstawowe zagadnienia m etafizyki klasycznej, Warszawa1998, s. 212 n.24H Egzystencjalną interpretację Tomaszowej koncepcji osoby (odbiegającą od opartejna komentarzach Kajetana interpretacji typu esencjalnego) rozwijał w dobie odrodzenia FranciszekSylwester z Ferrary; zob. M. Ciszewski, G odność człowieka i wzniosłośćnauki o nim w ujęciu Franciszka Sylwestra z Ferrary, w: Zagadnienie godności człowieka.zwł. s. 51 n.-41 S p a e m a n n, Personen, s. 264. Zob. STh 1, q. 30, a. 4 co.242 Zob. Spaemann, Personen, s. 255. Stosując tradycyjną terminologię wypadazauważyć, że nie umniejszając doniosłości różnicy między świadomym i wolnym actus humanusa niespełniąjącym tych warunków actus hominis (na temat tego rozróżnienia zob. np.STh 1-2, q 1, a 1 c), nie można tych ostatnich traktować na równi z podobnymi aktami bytównieosobowych.


278 KU PERSONALISTYCZNEMU UGRUNTOWANIU PRAW CZŁOWIEKAc) Człowiek jako cel sam w sobiePoznanie, na czym polega bycie osobą, m o ż liw e je s t m .in . poprzez poznaniedziałań b ytu prow adzących do je g o a k tu a liz a c ji. N a p odstaw ie d zia łaniam ożna w nio skow ać o bycie, zarów no o je g o sposobie istn ie n ia , ja k i o tym ,co należy do je g o is to ty 243. Poprzez analizę d zia ła n ia o tw ie ra ją się perspekty w y d opełn ie n ia ro zu m ie n ia osoby i o kreślenia tego, co je s t je j należneja k o prowadzące do je j ro zw o ju , a ktualizu jące je j p o te n cja ln o ści. P oniew ażzasadniczym celem p row adzonych rozw ażań je s t u ja w n ie n ie p odstaw o w ychstru k tu r b yto w ych , a nie treści tego, co należne, w ypada tu z w ró c ić uwagęje d y n ie na s<strong>praw</strong> y najw ażniejsze. Rozpocząć trzeba od b liższe j ch a ra kte rysty k i sposobu istn ie n ia osoby.O charakterystyce istn ie n ia osoby p o w iedzia n o w yżej je d y n ie tyle , że je s tto istn ie n ie w sposób bardziej in d y w id u a ln y , „m o c n ie js z y ” n iż w przypadkub ytó w n ie ro zu m n ych. Na czym je d n a k b liż e j polega tego typ u istnienie?C hociaż is tn ie n ie je s t n ie tre ścio w ym elem entem b ytu - aktem treści, to jegosp ecyfika m oże być charakteryzow ana nie ty lk o pośrednio poprzez w skazanieelem entów treści bytu (np. w skazanie na rozum ność), ale także niezależnieod nich. O b ok orzekania o czym ś, że je s t oraz ja k ie je s t w zięte samo w sobie,m ożna ró w n ie ż orzekać, ja k jest. W ty m o statnim p rzyp a d ku chara kte ryzowany je s t sposób istn ie n ia owego „ja k ie ” . T o, ja k coś istn ie je , m ożna charakteryzow ać przez w skazanie re la c ji, któ ry c h członem je s t n ie ja k iś aspektb ytu, ale cały b yt - re la c ji, w ja k ie j całość b ytu odniesiona je s t do czegoś:tak np. istn ie nie przygodne m ożna charakteryzow ać poprzez relację zależnościod b ytu koniecznego.Szczególny sposób istn ie n ia c z ło w ie ka u ja w n ia się przede w szystkimw celach d zia ła n ia prow adzących do a k tu a liz a c ji b ytu. N a plan p ie rw szyw ysuw a się ich różnorodność. R óżnorodność sposobów re a liz a c ji czło w ie ka ,w tym i różnorodność fo rm życia społecznego i <strong>praw</strong> , je s t d la Tom asza,podobnie zresztą ja k dla A rysto te le sa 244, o czyw ista 245. Z auw ażyć jednak24 „Agere sequitur ad esse in actu” (CG lib. 3, cap. 69, 20. Na temat gnozeologicznegowaloru zasady operari sequitur esse zob. K. W o j t y ł a, Osoba: podm iot i wspólnota, w:tenże, Osoba i czyn oraz inne studia antropologiczne, Lublin 1994, s. 378 nn.244 Różnorodność tego, co s<strong>praw</strong>iedliwe, wynika już choćby z faktu, że dla różnychpaństw różne są najkorzystniejsze ustroje (Arystoteles, Polityka, 1288 a, 1296 b),a <strong>praw</strong>a powinny być dostosowane do ustroju (tamże, 1282 b).245 „Principia communia legis naturae non eodem modo applicari possunt omnibus,propter multam varietatem rerum humanarum; et ex hoc provenit diversitas legis positivaeapud diversos” (STh 1-2, q. 95, a. 2, ad 3). Za Izydorem z Sewilli Akwinata wśród cech<strong>praw</strong>a pozytywnego wymienia to, że <strong>praw</strong>o stanowione ma być „możliwe do wykonania


TOMASZA Z AKWINU PODSTAWY ROZUMIENIA PRAWA 279trzeba, że w celu w yja śn ie n ia samej różn orodności nie zawsze trzeba sięgaćdo k o n ce p cji osoby; d la A rysto te le sa w ystarczającą racją b y ły ró żn ice w w a­runkach życia, charakterze p o d m io tó w d zia ła ją cych itp . N ie m n ie j jednakA k w in a ta dostrzega i podkreśla podstaw y różn orodności sposobów a ktu a liza ­c ji czło w ie k a tkw ią ce w samej osobie ja k o osobie.Św. Tom asz w iele m iejsca pośw ięca na w ykazanie, że cele d zia ła n ia c z ło ­w ie ka nie są w yznaczone je d y n ie przez istotę g atunkow ą c z ło w ie k a (i w a ru n ­k i życia), ale są in d yw id u a ln e w p rzyp ad ku każdej osoby lu d z k ie j. Trzebazatem zawsze zadawać sobie pytanie nie ty lk o o to, czy coś je s t zgodnez isto tą gatunkow ą czło w ie ka , w spólną w szystkim lu d zio m , ale także czy je s tzgodne z c z ło w ie k ie m ja k o osobą, ja k o kim ś w sposób szczególny in d y w id u ­a ln y m 246. W yją tk o w o ś ć istn ie n ia osób polega na tym , że p oszczególni lu ­dzie nie są je d y n ie egzem plarzam i gatunku „c z ło w ie k ” , stąd natura g atu n ko ­wa, ró w n ie ż p rzy w zię ciu pod uwagę je j rozum ności, nie w yznacza w sposóbpow szechny celó w poszczególnych lu d zi.In d y w id u a liz a c ja celów , o któ re j m ó w i A k w in a ta , nie je s t oparta je d y n iena n ie p o w ta rza ln ych o kolicznościa ch , w k tó ry c h żyje dany c z ło w ie k ; w ta kimprzypadku in d y w id u a liz a c ja nie ró ż n iła b y się zasadniczo od tej spotykanejw p rzyp ad ku b y tó w n ie ro zu m n ych, b yła b y oparta je d y n ie na czym ś ze w n ętrznymw obec osoby, p rzyp a d kow ym . In d yw id u a ln o ść osoby, w tym je j celó wi d zia łania , ugruntow ana je s t nie ty lk o w o kolicznościa ch je j życia, alew je j szczególnym sposobie bycia, a rea lizo w an a je s t d z ię k i w o ln o ści w y ­boru, o któ re j szerzej w ypadnie p o w ie d zie ć w k o le jn y m punkcie.C elem działań nie je s t zatem za ktu a lizo w a n ie tego, co w spólne w ie lujednostko m , ale za ktua lizo w anie danej osoby. M o żn a p ow ie d zie ć, że celemd zia ła n ia je s t ona sama. K a żdy c z ło w ie k je s t sam w sobie celem - „is tn ie jedla siebie samego” 247. W aspekcie e g zyste ncja ln ym to w łaśn ie „is tn ie n iedla siebie samego” uznaje A k w in a ta za zasadniczą ch arakte rystykę bytuobdarzonego godnością. Sposób istn ie n ia (modus existendi) osoby określa teżA k w in a ta w prost ja k o istn ie n ie per se - dla siebie248. B y c ie celem samymzgodnie z naturą i zwyczajem kraju, dostosowane do miejsca i czasu, konieczne, użyteczne”(STh 1-2, q. 95, a. 3, przekład t. 13, s. 71). Zob. V i 1 1 e y, Law in Things, s. 6. Zob.także STh 1-2, q. 97.246 „Sola rationalis creatura dirigitur a Deo ad suos actus, non solum secundum congruentiamspeciei, sed etiam secundum congruentiam individui” (CG lib. 3, cap. 113).247 „Homo est [...] propter seipsum existens” (STh 2-2, q. 64, a. 2, ad 3). Por. CG lib.3, cap. 112: „Naturae ergo intellectuales sunt propter se ac divina providentia procuratae, aliavero omnia propter seipsas”.248 De potentia, q. 9, a. 3, co. (zob. przyp. 237).


2 8 0 KU PERSONALISTYCZNEMU u g r u n t o w a n iu PRAW CZŁOWIEKAw sobie w y ró ż n ia czło w ie k a spośród b y tó w n ie ro zu m n ych, któ re m ogą byćtraktow ane ja k o środ ki dla dobra c z ło w ie k a 249. Skoro każdy c z ło w ie k je stcelem w sobie, to - n eg atyw n ie rzecz u jm u ją c - „żaden c z ło w ie k nie je s t zeswej n atu ry p rzyp orządkow a ny do innego ja k o c e lu ” 250. W yd a je się zatem,że to na A k w in a tę , a nie na K anta należałoby się p o w o ły w a ć we w spółczesnychdyskusjach nad pra w a m i czło w ie ka , gdy p od kre śla się a u to te liczn ycharakter osoby lu d z k ie j251.P oniew aż b ycie celem sam ym w sobie je s t ugruntow ane w sposobie is tn ie ­nia, nie m ożna m ó w ić w tym aspekcie o „w ię c e j” lub „m n ie j” . A lb o istn ie jesię ja k o cel, albo nie. D latego też w p rzyp adku osób każdy je s t w ró w n y mstopniu celem . W ta kim też sensie m ożna m ó w ić o ró w n o ści w godnościw szystkich lu d zi.G odność ko nstytuują ca istn ie n ie dla siebie samego dobrze w spółg ra z k o n ­cepcją dobra godziw ego, któ re je st dobrem sam ym w sobie, je s t samo w sobiecelem . D obro godziw e ra d ykaln ie ró żn i się zarów no od dobra użytecznego- chcianego zawsze dla o siągnięcia innego dobra, ale także od dobraprzyjem n ego, któ re choć - podobnie ja k dobro g odziw e - m oże być chcianedla niego samego, to je d n a k nie istn ie je ja k o cel sam w sobie.d) Wolność1° Wolność osobowaN e g a tyw n y aspekt godności, b ycia d la siebie samego, p ro w a d zi w prost dop ro b le m a ty k i w oln o ści. G dy św. Tom asz stw ierdza, że odstępując w d zia ła n iuod porządku rozum u (ordo rationis) c z ło w ie k odch odzi od godności lu d z k ie j,to w łaśnie w olność p o ja w ia się, obok b ycia dla siebie samego, ja k o p ie rw ­249 „Sola igitur intellectualis natura est propter se quesita in universo, alia autem propteripsam” (CG lib. 3, cap. 112).50 „Unus enim homo ex natura sua non ordinatur ad alterum sicut ad finem” (In 2 Sent.,dist. 44, q. 1, a. 3, ad 1); jednoznacznie w tej s<strong>praw</strong>ie również tamże, co.: „creatura rationalis,quantum est de se, non ordinatur ut ad finem ad aliam, ut homo ad hominem”. Por.A. S. M c G r a d e, A ristotle’s Place in the History o f Natural Rights, „The Review ofMetaphysics”, 49(1996), s. 810.„Der Mensch und überhaupt jedes vernünftige Wesen existiert als Zweck an sichselbst, nicht bloß als M ittel zum beliebigen Gebrauche für diesen oder jenen Willen, sondernmuß in allen seinen sowohl auf sich selbst, als auch auf andere vernünftige Wesen gerichtetenHandlungen jederzeit zugleich als Zweck betrachtet werden” (Grundlegung zur M etaphysik derSitten, w: Werkausgabe, t. VII: Kritik der praktischen Vernunft. Grundlegung zur M etaphysikder Sitten, hrsg. von W. Weischedel, Frankfurt am Main 1996, s. 64 n.). Kant okazuje siękontynuatorem długiej tradycji.


TOMASZA Z AKWINU PODSTAWY ROZUMIENIA PRAWA 2 8 1szorzędna charakte rystyka b ytu posiadającego godność - osoby: „c z ło w ie kje s t w o ln y z natury i istn ie ją cy d la siebie sam ego” 252.G odność, decydująca o tym , że w szyscy są w ró w n y m stopniu celam i, je s ti podstaw ą tego, że w szyscy są w ró w n y m stopniu w o ln i ja k o nie pod po rzą d ­ko w a n i in n y m ja k o celom , k tó rych re a liz a c ji m ia ło b y służyć ich istn ie nie .D late go w odniesieniu do tego typ u w o ln o ści A k w in a ta stw ierdza , że „z natury w szyscy lu d zie są je d n a kow o w o ln i” 253. N a o kreślenie tego typ u w o l­ności proponuje się tu ta j stosowanie te rm inu „w o ln o ś ć osobow a” . K o nce p cjaw o ln o ści osobow ej je s t koncepcją ugruntow aną w a u to te liczn ym , w sposóbszczególny zin d y w id u a liz o w a n y m , charakterze bytu lu d z k ie g o 254. M ożn ap ow iedzie ć, że w olność ta je s t aspektem godności w ta k im sensie, że je s tsposobem istn ie n ia ro zpatryw a n ym ze w zglę du na relację do in n ych b ytó wja k o ew entualnych c e ló w 255. W o lność je s t godnością ch arakteryzow aną negatywn ie poprzez stw ierdzenie, że c z ło w ie k nie je s t p rzyporządkow a n y doinnych ja k o do celów . Jej p rze ciw ie ń stw e m je s t n ie w o la pojęta ja k o p rz y p o ­rząd kow a nie do re a liza cji celów innego bytu - „p a n a ” .W o lność je s t ugruntow ana w sposobie is tn ie n ia i strukturze b ytu, je stniezależna od aktualnej zdolności do inte le ktu a ln e g o poznania czy do d o ko ­n yw a n ia w yboró w . K ażdy c z ło w ie k je s t w o ln y , a nie - ja k to m ia ło m iejscew k o n ce p cji A rysto te le sa - je s t w o ln y lu b nie, zależnie od m o ż liw o ś c i d zia ­łania. K o nse kw entn ie do p rzyję tych rozw iązań A k w in a ta , inaczej n iż A ry s to ­teles, odrzuca koncepcję n ie w o ln ic tw a z n a tu ry 256. S w oje u w a g i dotyczące252 „Homo peccando ab ordine rationis recedit; et ideo decidit a dignitate humana, proutscilicet homo est naturaliter liber et propter seipsum existens” (STh 2-2, q. 64, a. 2, ad 3).253 „[...] natura omnes homines aequales in libertate fecit” (In 2 Sent., dist. 44, q. 1,a. 3, ad 1). Akwinata dodaje przy tym, że równość ta idzie w parze z nierównymi zdolnościami,stąd z wolnością nie stoi w sprzeczności władza jednych nad drugimi, o ile ma nacelu dobro każdego; por. tamże, co.; M c G r a d e, A ristotle’s Place in the H istory o fNatural Rights, s. 810.254 Zob. zwł. In 2 Sent., dist. 44, q. 1, a. 3, gdzie problematyka władzy jednych ludzinad innymi i niewolnictwa rozpatrywana jest właśnie w perspektywie autotelicznego charakteruosoby.255 Za Gilsonem można powiedzieć, że „istota osobowości pokrywa się z istotą wolności”(Duch filozofii średniowiecznej, s. 205). Interpretując Akwinatę Gilson jednak nie wiążerozumności bezpośrednio ze sposobem istnienia, jak to jest proponowane tutaj, ale odwołujesię do rozumności, którą uważa za źródło tak wolności, jak i samoistności formy substancjalnejczłowieka - duszy. Uznanie wolności za sposób istnienia w niczym nie przeszkadzauwzględnieniu rozumności jako treściowego aspektu osoby, a ujawnia bytowe podstawy wolnościtkwiące w elemencie aktualizującym cały byt - w istnieniu.256 „Hunc hominem esse servum [...] magis quam alium, non habet rationem naturalem”(STh 2-2, q. 57, a. 3, ad 2).


2 8 2 KU PERSONALISTYCZNEMU UGRUNTOWANIU PRAW CZŁOWIEKAn ie w o ln ik ó w (słu g) fo rm u ło w a ł św. Tom asz w konte kście społecznym , w k tó ­rym istn ia ła in stytu cja n ie w o ln ic tw a . N ie m n ie j je d n a k w skazuje on, że ró w ­nież n ie w o ln ik o w i (słudze) są pewne rzeczy należne ja k o to, co s p ra w ie d liwe257. Sfera ta je s t szeroka - obe jm u je w szystko to, co u gruntow ane je stw naturze osoby258, co objęte je s t n iże j o m ó w io n ą ka teg orią ius naturale.A k w in a ta w ym aga, aby pan uznał, że je g o n ie w o ln ik je s t osobą p rzyp o rządkowaną do w łasnej a k tu a liz a c ji259. Jeżeli za isto tn y elem ent n ie w o ln ic tw auznać - w zgodzie z A rysto te le sem - czysto p rze d m io to w e tra kto w a n ie c z ło ­w ieka, sprowadzenie kogoś do ro li rzeczy, narzędzia, to trzeba stw ie rd zić, żeA k w in a ta w ogóle odrzuca tak pojęte n ie w o ln ic tw o ja k o dopuszczalną, s<strong>praw</strong>ie d liw ą fo rm ę kszta łto w a n ia re la c ji społecznych.2° Wolność w działaniuW yże j przeprow adzone a nalizy d o ty c z y ły zasadniczo egzystencjalnegoaspektu bytu. R ów n ie ż w aspekcie tre ścio w ym w oln ość je s t n ajisto tn ie jsząw ła ściw o ścią osoby, odpow iadającą scharakteryzow anem u sposobow i is tn ie ­nia w łaściw ego osobie. W o lność ja k o egzystencjalna „w ła ś c iw o ś ć ” osobyu ja w n ia się w w o ln y m d zia ła n iu , któ re go w a ru n kie m ko n ie czn ym je s t ro ­zum ność:Jedynie stworzenie rozumne jest zdolne do ukierunkowania, które prowadzi do właściwych[temu stworzeniu] aktów nie tylko według tego, co odpowiada temu, co gatunkowe, aletakże temu, co indywidualne: posiada bowiem intelekt i rozum, stąd może pojąć, w jakisposób różne rzeczy są czymś dobrym lub złym, według tego. że odpowiadają różnymjednostkom, czasom i miejscom260.Istn ie n ie ja k o cel sam w sobie p rze ja w ia się nie ty le w aktach poznaniainte le ktu a ln e g o , ale w aktach w o li, któ re m o ż liw e są d z ię k i tem u poznaniu.P o dkre ślić trzeba, że to nie sama d ziałalność in te le ktu a ln a je s t dla A k w i-257 „Servus, inquantum servus, est aliquid domini; [...] prout consideratur ut quidamhomo, est aliquid secundum se subsitens ab aliis distinctum. Et ideo inquantum [...] est homo,aliquo modo ad eos est iustitia; et propter hoc etiam aliquae leges dantur de his quae sunt[...] domini ad servum” (STh 2-2, q. 57, a. 4, ad 2).258 „Servus est res domini quantum ad ea quae naturalibus superadduntur; sed quantumad naturalia omnes sunt pares” (In 4 Sent., dist. 36, q. 1, a. 2, ad 1).259 Zob. Sententia libri politicorum, lib. 1, lectio 1, n. 11.260 CG lib. 3, cap. 113 (n. 4). Zob. także STh 1, q. 59, a. 3, co.: „solum id quod habetintellectum, potest agere iudicio libero; inquantum cognoscit universalem rationis boni, ex quapotest iudicare hoc vel illud esse bonum”; CG lib. 3, cap. 112; „sola vero natura intellectualislibera est”.


TOMASZA Z AKWINU PODSTAWY ROZUMIENIA PRAWA 2 8 3naty punktem w y jś c ia do określenia s p e c y fik i b ytu osobow ego, ale w łaśnieanaliza w olnego d zia łania czło w ie ka . Inaczej n iż u A rysto te le sa - nie matu w ą tp liw o ś c i, że c z ło w ie k ja k o osoba re a lizu je się w w o ln y m d zia ła n iu ,a nie w ko n te m p la c ji teoretycznej.O szczególnie z in d y w id u a liz o w a n y m sposobie is tn ie n ia osoby w n io skujeśw. Tom asz m .in. na podstaw ie tego, że w olne w y b o ry u m o ż liw ia ją d ysponowanie poszcze góln ym i d zia ła n ia m i, a te zawsze dotyczą tego, co p o je ­dyncze261.W a żn ym aspektem w o ln o ści, św iadczącym o in d y w id u a ln y m charakterzeczło w ie k a ja k o osoby, je s t nie zdete rm inow anie polegające na m o ż liw o ś c idzia ła n ia lub nie dzia ła n ia . To w o ln a w o la je s t dla A k w in a ty zasadniczymargum entem na to, że osoba nie a ktu a lizu je siebie w edług gatunku, ale w e­d łu g tego, co in d y w id u a ln e 262. Inaczej n iż w p rzyp adku b y tó w re a liz u ją ­cych naturę gatunkow ą - nie same o ko liczn o ści i natura b ytu d e te rm in u ją to,czy i ja k b y t działa.U znając istn ie n ie za podstaw ow ą doskonałość b ytu A k w in a ta m oże w skazaćontyczną podstawę tego, że celem osoby nie je s t to, co powszechne,gatunkow e, ale ona sama ja k o jednostka . Tu św. Tom asz w yra źnie ró żn i sięod A rysto te le sa, dla któ re go podstaw ow ą doskonałością b ytu b y ła je g o fo r­ma substancjalna, w yznaczająca naturę gatu nko w ą b ytu d ete rm inu jącą ja k ow ła ś c iw y cel to, co gatunkow e, a nie in d yw id u a ln e . W u ję ciu A k w in a ty d zia ­łanie c z ło w ie k a prowadzące do je g o a k tu a liz a c ji w yznaczone je s t nie ty lk otym , co w spólne w szystkim lu d zio m , ale także tym , co in d y w id u a ln e . Jakto jeszcze będzie szerzej o m ó w io ne, w o ln y w y b ó r nie je s t ty lk o w ybo re mm ię dzy d zia ła n ie m a ktu a lizu ją cym czło w ie k a a ta kim , któ re do a k tu a liz a c jinie p ro w a d zi, ale n ie kie d y to w o ln y w y b ó r w spóło kre śla treść tego, co je sta ktu a liza cją osoby.261 „Sed adhuc quodam specialiori et perfectiori modo invenitur particulare et individuumin substantiis rationalibus, quae habent dominium sui actus, et non solum aguntur, sicut alia,sed per se agunt, actiones autem in singularibus sunt. Et ideo etiam inter ceteras substantiasquoddam speciale nomen habent singularia rationalis naturae. Et hoc nomen est persona”(STh 1, q. 29, a. 1, co.).262 „Si igitur homo haberet directionem in suis actionibus solum secundum congruentiamspeciei, non esset in ipso agere vel non agere, sed oporteret quod sequeretur inclinationemnaturalem toti speciei communem, ut contingit in omnibus irrationalibus creaturis. Manifestumest igitur quod rationalis creaturae actus directionem habet non solum secundum speciem, sedetiam secundum individuum” (CG lib. 3, cap. 113, n. 2).


284 KU p e r s o n a l i s t y c z n e m u u g r u n t o w a n i u p r a w c z ł o w i e k aW o lno ść w d zia ła n iu , polegająca na b yciu p rzyczyn ą sw ych d z ia ła ń 263,w ła d a n iu n im i264, to n ic innego ja k sam opanow anie. D late go A k w in a ta powie: „P anem siebie czyn i czło w ie k a w o ln a w o la ” 265. Panow anie, uznawaneró w n ie ż za jeden z p rze ja w ó w godności, d o tyczy całego b y tu 266. W p rz y ­padku osoby sam opanowanie nabiera szczególnego charakteru przez to, żeosoba w sw ym d zia ła n iu ogarnia całą siebie ja k o sam oistniejącą i dysponujeca łym sw ym bytem („sa m o -posia da” sieb ie)267. Osoba nie ty lk o odnosisię do tego, ja k a je st, do sw ych d ynam izm ó w , ale odnosi się do tego, żejest, do całego sw ojego istniejącego b ytu oraz do sw ojego specyficznegosposobu is tn ie n ia 268. Ten szczególny sposób sam oposiadania i samopanowania u m o ż liw ia szczególny, doskonalszy sposób u k o n stytu o w a n ia re la cji„is tn ie n ia d la ” , co je s t też szczególnym sposobem re a liz a c ji skłonności bytudo u d zie la n ia w łasnej doskonałości, skłonności m ającej podstaw ę w is tn ie n iu ,co zostanie jeszcze d o kła d n ie j o m ó w io ne p rzy o k a z ji w yja śn ia n ia p o w in n o ścidziałania.M ając na uwadze pow yższe a nalizy n ie tru d n o dostrzec, że w oln ość je s tisto tną doskonałością dzia łania , u gruntow aną w godności osoby. W o ln y w y ­b ór celó w swego d zia łania , tak co do treści, ja k i do samego za istnien iadzia łania , je s t przejaw em szczególnej in d y w id u a ln o ś c i b ycia osób i sposobemre a liz a c ji, a k tu a liz a c ji ich in d y w id u a ln o ś c i, sposobem a k tu a liz a c ji oso­263 „Liber enim est qui sua causa est” (CG lib. 3, cap. 112).264 „Quod dominium sui actus habet liberum est in agendo” (CG lib. 3, cap. 112); por.STh 1, q. 29, a. 1 co.; zob. In 2 Sent., dist. 44, q. 1, a. 3, ad 1: „liberum [...] est quod suicausa est”.265 „Homo constituitur dominus sui ipsius per liberum arbitrium” (STh 2-2, q. 64, a. 5,ad 3, przekład t. 18, s. 115).266 O panowaniu jako aspekcie godności mówi Akwinata także w kontekście s<strong>praw</strong>owaniawładzy: „dominium et praelatio ad dignitatem pertinent” (In 2 Sent., dist. 44, q. 1,a. 3, sc. 1).Aby przybliżyć rzeczywistość, o której tu mowa, można by powiedzieć, że sposóbistnienia osoby, godność, jest jakby strukturą nadrzędną wobec bycia substancjalnego (samoistnienia)i w takim sensie władającą tym, co charakteryzuje to, co samoistniejące. Mówiącjednak w ten sposób pamiętać trzeba, że w bycie osobowym nie ma dwóch aktów istnienia- substancjalnego i osobowego; w przeciwnym razie, oczywiście, zakwestionowana by byłajedność bytu człowieka.268 Analiza działania człowieka ujawniająca osobowe struktury „samo-posiadania”i „samo-panowania” jest jednym z centralnych zagadnień studium Karola Wojtyły Osobai czyn (1969), w: Osoba i czyn oraz inne studia antropologiczne, Lublin 1994. W perspektywiedoświadczenia „człowiek działa” - s<strong>praw</strong>czości ludzkiej w czynie „człowiek ujawniasię jako osoba, czyli zupełnie swoista struktura samo-posiadania i samo-panowania” (tamże,s. 221).


TOMASZA Z AKWINU PODSTAWY ROZUMIENIA PRAWA 285by ja k o o sob y269. Z tego też w zględu n ajszczytn ie jszy naw et cel, ja k im dlaA k w in a ty je s t np. zapew nienie szczęścia w życiu w ie czn ym , nie u spra w ie ­d liw ia przym uszania do d zia ła n ia prow adzącego do tego c e lu 270. A k w in a tadoskonale zdaje sobie s<strong>praw</strong>ę, że nie w ysta rczy, aby sama treść d zia ła n iao dpow iadała tem u, co o b ie k ty w n ie sp ra w ie d liw e . W ażne je s t nie ty lk o to, coc z ło w ie k czyn i, ale i to, ja k czyn i.U ja w n ia się to na p rzykła d w te dy, gdy ja k o cel <strong>praw</strong> a (intentio legis)określa św. Tom asz nabycie przez czło w ie k a d zie ln o ści m ora ln e j. D o p ie rod zia ła n ie c z ło w ie ka dzielnego m o ra ln ie je s t d zia ła n ie m w p e łn i d ob rymi w p e łn i sp ra w ie d liw y m , a d zia łanie ta kie p o w in n o być św iadom e, chciane,p o w in n o zm ierzać do w łaściw ego celu, a ponadto p ostu low ana je s t takżew ytrw a ło ść p o d m io tu w d zia ła n iu i p rzyje m n o ść271. W a rto tu p o d kre ślićp o d m io to w ą perspektyw ę p rzyję tą przez A k w in a tę - celem <strong>praw</strong> a nie je s tokreślone d zia łanie , ale pew ien stan p o d m io tu , k tó ry u żyw a ją c ję z y k a w s p ó ł­czesnego m ożna o kre ślić m ianem „ro z w ó j o sobow y” . Ó w o sob ow y ro zw ó jkażdego czło n ka społeczności je s t też dobrem w spóln ym , w łą czo n ym przezA k w in a tę w in n ym m iejscu do d e fin ic ji p raw a272. K o n se kw e n tn ie do określeniacelu i je g o p o jm o w a n ia A k w in a ta nie pisze też o p rzym usza niu do cn o ­ty - doskonałości m oralnej. O czyw istą je s t rzeczą, że nabycie cn oty możebyć ostatecznie je d y n ie d zie łem p o d m io tu . W a ru n k i zew nętrzne m ogą sp rzyjać lub przeszkadzać, toteż określając cel <strong>praw</strong>a: „in te n tio legis est ut hominem ad v irtu te m in d u ca n tu r” 273, A k w in a ta u żyw a czasow nika inducere,269 „Libertas arbitrii ad dignitatem hominis pertinet” (STh 1, q. 59, a. 3, sc.); „actus enimliberi arbitrii est eligere” (STh 1, q. 59, a. 3, 1).270 Zob. STh 2-2, q. 10, a. 12; STh 3, q. 68, a. 10, co.271 „Intentio legis est ut hominem ad virtutem inducantur, ad virtutem autem non sufficitut actus virtutis qualitercumque fiat, sed oportet ut homo sciens at volens, et propter debitumfinem, perseveranter et delectabiliter operetur” (In 3 Sent. d. 40, q. 1, a. 1co.); zob. STh 1-2,q. 107, a. 4, co. Doskonały akt s<strong>praw</strong>iedliwości charakteryzuje Akwinata krótko jako „facereiusta iuste” (De veritate, q. 24, a. 12, ad 20; por. STh 1-2, q. 107, a. 4). Taka perspektywaodległa jest od Kantowskiej, w której o wartości moralnej działania decyduje wola działaniazgodnego z powinnością jako taką. W perspektywie Kantowskiej to, że działa się z woliprzysposobionej do dobrego działania i z przyjemnością, nie wnosi nic do doskonałości moralnejdziałania i jego podmiotu.272 Akwinata często wskazuje na dobro wspólne (bonum commune) jako cel <strong>praw</strong>a lex(STh 1-2, q. 90, a. 4, co). Nie ma tu jednak sprzeczności, gdyż - jak M. A. Krąpiec przekonującoargumentuje - dobro wspólne jako cel działań człowieka w społeczeństwie jest niczyminnym jak rozwojem osobowym. Zob. M. A. K r ą p i e c, Ja - człowiek, Lublin 1986,s. 293 nn.; zob. tenże, Człowiek i <strong>praw</strong> o naturalne, s. 38 nn.273 In 3 Sent., dist. 40, q. 1, a. 1 co.


286KU PERSONALISTYCZNEMU UGRUNTOWANIU PRAW CZŁOWIEKAk tó ry m ożna p rze ło żyć ja k o „n a k ła n ia ć ” . U przedzając d alszy ciąg analizp oglą dó w św. Tom asza, zw łaszcza dotyczących w o ln o ścio w e g o u ję cia <strong>praw</strong> ap odm io tow e go, trzeba tu p o d kre ślić, że uznanie „m o ra ln y c h ” ce ló w p raw a niepociąga za sobą uznania je d n o lity c h dla w szystkich w zo rców życia. T o w ła ś­nie uznanie, że osoba a ktu a lizu je się ze w zględu na to, co in d y w id u a ln e ,a nie gatunkow e, u n ie m o ż liw ia - niezależne od w o li zainteresow anych osób- ustalenie w ła ściw ych im celó w działania.e) Przyrodzoność godności, wolności i rozumnościP roblem p rzyrodzoności godności u ja w n ia się w zw ią zku z p o d ję tym przezA k w in a tę zagadnieniem ka ry śm ierci. O d po w ia dając na pytanie, czy w o ln ozabijać przestępcę, pisze:Człowiek przez grzech odstępuje od porządku rozumu, i dlatego odstępuje od ludzkiejgodności, od tego, że z natury swej jest wolny i istniejący dla siebie samego; stając sięponiekąd sługą zwierząt tak, że należy go podporządkować dobru drugich. [...] zabiciegrzesznika może być dobre, podobnie jak zabicie zwierzęcia. Zły człowiek bowiem jestgorszy od zwierzęcia i bardziej szkodliwy274.W y p o w ie d ź ta, zw łaszcza czytana w konte kście stw ierdze n ia , że „n a tu raczło w ie k a je s t zm ienna” 275, m ogłaby sugerować, że utracona je s t godnośćczy natura pojęta ja k o ontyczna podstaw a szczególnego charakteru c z ło w ie ­ka ja k o osoby.G dy A k w in a ta m ó w i o zm ia nie n atu ry czło w ie ka , to ma nam y ś li przede w szystkim je j zepsucie, s<strong>praw</strong> ienie, że skłon no ści do d zia ła n ianie o dpow iadają tem u, k im c z ło w ie k jest. Natura recta skłania w sposóbn a tu ra lny do działań, któ re prow adzą do a k tu a liz a c ji b ytu ; natura corrupta- do działań p rze ciw n ych. W zależności od czło w ie ka , czy je s t on us<strong>praw</strong> ­n io n y do d zia ła n ia zgodnego z porządkiem rozum u, czy do działań p rz e c iw ­nych, nie ty lk o zm ie nia ją się je g o działania, ale ró w n ie ż różne stany rzeczybędą m u należne, będą tym , co s p ra w ie d liw e 276.274 „Homo peccando ab ordine rationis recedit, et ideo decidit a dignitate humana, proutscilicet homo est naturaliter liber et propter seipsum existens [...]” (STh 2-2, q. 64, a. 2, ad3); por. In 2 Sent., dist. 44, q. 1, a. 3, co.: „creatura rationalis, quantum est de se, non ordinaturut ad finem ad aliam, ut homo ad hominem; sed si hoc fiat, non erit nisi inquantumhomo propter peccatum irrationalibus creaturis comparatur”. Niezależnie, czy decidit wywiedziesię od de-cado, czy od de-cedo, przekład „odstępuje od godności” jest trafniejszy niżproponowany przez F. Bednarskiego „zatraca swą godność” (t. 18, s. 109).275 „Natura autem hominis est mutabilis” (STh 2-2, q. 57, a. 2, ad 1).276 Nie można za trafną uznać interpretacji, zgodnie z którą formuła „Natura autem


TOMASZA Z AKWINU PODSTAWY ROZUMIENIA PRAWA 287Tego typ u zm iana natury nie je s t je d n a k zm ianą substancjalną b ytu, c z ło ­w ie k nie przestaje być czło w ie k ie m . R ów n ie ż w ko nte kście grzechu i dobro w o ln e g o odstąpienia od porządku rozum nego zn a jd u je m y jednoznacznestw ierdzenie: „godność stale pozostaje w naturze” 277. Z system ow ego p unktuw id ze n ia należy uznać tę ostatnią w y p o w ie d ź za dotyczącą godności osobo w e j, natom iast tę w ygło szoną w konte kście ka ry śm ie rci - za dotyczącąa k tu a liz a c ji osoby ja k o osoby i, nabyw anej d z ię k i d osko nale n iu m oralnem u,godności o so b o w o ścio w e j278. D la św. Tom asza nie ulega n ajm n iejsze jw ą tp liw o ś c i, że g rze sznik je s t p rze dm iote m tro s k i m ającej na celu jegodobro, a p ro ble m ka ry śm ie rci nie je s t p rzy ty m ro zp a tryw a n y w kategoriachzem sty czy o dpła ty, ale o bron y in n ych c z ło n k ó w społeczeństw a279.Pisząc o p rzyrod zoności godności trzeba też poruszyć p ro b le m początkuosoby lu d z k ie j. P o dkre ślić w ypada, że dla św. Tom asza nie u le g a ło w ą tp liwości, że poczęcie, początek bytu czło w ie ka , m a m iejsce tam , gdzie p o ja w iasię w yodrę b n io n a całość posiadająca w szystkie w ew nętrzne zasady danegob ytu, niezależnie od re la c ji zew nętrznych, w ja k ic h b y t ten się znajduje. Odpoczątku zatem c z ło w ie k je s t b ytem będącym celem sam ym w sobie, posiadającym odrębny akt istn ie n ia decydujący o je g o szczególnej in d y w id u a ln o ś c ii adekwatną do niego treść - istotę b y tu 280.hominis est mutabilis” ujmuje zmiany działań człowieka i ich zasady w perspektywie zmiansamych okoliczności życia i działania, jak to proponuje A. F. Utz: „Das Naturrecht ist [...]bei Thomas das Ergebnis der durch die Klugheit vervollkommenten Tätigkeit der praktischenVernunft. Je nach Zeit und Umständen ist das Resultat verschieden. Das ist der Sinn derAussage, die menschliche Natur, nach der sich der Mensch in seinen Handlungen richtet, seivariabel” (Die Grundpositionen der Naturrechtstheorien. Die Erwartungen, die an eine N aturrechtslehregestellt werden müssen, „Archiv für Rechts- und Sozialphilosophie”, 83(1997),s. 314).277„Dignitas perpetuo in natura manet” (In 3 Sent., dist. 20, q. 1, a. 1B, ad 2).278Na temat godności osobowej i osobowościowej zob. niżej „Uwagi podsumowujące”,279Zob. STh 2-2, q. 64, a. 2, zwł. co. i ad 2.280W kontekście dyskusji nad dopuszczalnością aborcji niektórzy powołują się na św.Tomasza z Akwinu jako zwolennika poglądu, że w pierwszych tygodniach od zapłodnienianie ma jeszcze człowieka posiadającego godność (por. E. Z i e 1 i ń s k a, Przerywanieciąży. Warunki legalności w Polsce i na świecie, Warszawa 1990, s. 20; por. D w o r k i n.L ife ’s Dominion, s. 41 nn.). Odwołują się przy tym do jednego z wczesnych pism Akwinaty- Komentarza do Sentencji Piotra Lombarda, w którym mowa jest, że poczęcie ma miejsce,gdy człowiek jest już ukształtowany, w przypadku mężczyzny w 40, a kobiety - w 90 dniurozwoju embrionu (In 3 Sent., dist. 3, q. 5, a. 2 co.). Wnioskowanie na tej podstawieo poglądach samego Akwinaty może być zawodne. Komentowanie Sentencji Piotra Lombardabyło standardową pracą naukowca owej epoki. Zasadniczym celem autora było wykazanie się


288 PERSONALISTYCZNEMU UGRUNTOWANIU PRAW CZŁOWIEKAU g ru n to w a n ie osobowego charakteru b ytu lu d zkie g o w godności - sposobieis tn ie n ia i odpow iadającej mu isto cie - u nieza leżn ia b ycie osobą oda ktu a ln ych m o ż liw o ś c i działania. O b y c iu osobą stanow ią nie ty le samed zia łania , ile ich b yto w a podstawa. W y tw o rz e n ie ta k ie j podstaw y nie je stw g e stii zabiegów lu d zkich - żadne zabiegi nie u czło w ie czą n ajbardziejnaw et ro z w in ię ty c h zw ierząt. O d po w ie dn ie zabiegi prow adzą do u ja w n ie n iam ożności d zia ła n ia odpow iadającego strukturze b y to w e j, ale je j nie tw orzą.D late go m ożna m ó w ić o szczególnej strukturze b ytu, nie zale żnie od a ktu a l­nych m o ż liw o ś c i, a także m ożna uznać, że c z ło w ie k je s t w sposób nie pote n ­c ja ln y , ale a ktu a ln y osobą oraz b ytem ro zu m n ym i w o ln y m od początku zaistnie n ia , niezależnie od stopnia ro z w o ju i a ktualnych m o ż liw o ś c i d zia łan ia .W ta kim też sensie godność, w oln ość i rozum ność są p rzyrodzone. P o te ncja l-ność d o tyczy je d y n ie zdolności re a lizo w a n ia a któw sp e cyficzn ie osobow ych.znajomością cudzych poglądów (autorytetów). Mówiąc o 40 i 90 dniach Akwinata sięga dostarożytnej tradycji medycznej, przekazanej w znanych mu pismach Arystotelesa. W tymsamym artykule Akwinata przytacza również nieco inne poglądy głoszone w tej materii przezśw. Augustyna, dotyczące m.in. poszczególnych etapów procesu prowadzącego do uformowania(poczęcia) człowieka w łonie kobiety. Mimo różnic między Arystotelesem a AugustynemAkwinata nie podejmuje problemu, który z nich proponował trafniejsze rozwiązanie. Ponadtochcąc zrozumieć poglądy referowane przez św. Tomasza, trzeba wziąć pod uwagę problem,przed którym stali myśliciele starożytni i średniowieczni podejmujący zagadnienie powstanianowego człowieka. Ich wiedza biologiczna sugerowała, że człowiek powstaje z męskiegonasienia, czyli płynu wydzielanego przez męskie gruczoły płciowe, który z pewnościączłowiekiem nie był. Należało zatem przyjąć istnienie procesu, który prowadzi od czegośnieokreślonego, nie stanowiącego samo w sobie wyodrębnionej całości, do odrębnej całości,ukształtowanego bytu zawierającego w sobie ontyczną zasadę bycia człowiekiem. Wśródetapów rozwoju wskazywanych przez Tomasza za Augustynem jest np. trwający kilka dnistan, w którym nasienie podobne jest mleku, czy też następnie stan podobieństwa do krwi;kolejne przemiany prowadzą od stanu płynnego do stałego, do przyjęcia określonych kształtów,itd. W tej perspektywie proces prowadzący od nasienia do powstania człowieka nie byłściśle rzecz biorąc rozwojem tego samego bytu, o tej samej formie substancjalnej. Dlategoteż w Sumie teologii św. Tomasz pisze, iż w procesie prowadzącym do poczęcia człowiekaprzyjęcie formy zmysłowej zakłada zniszczenie wegetatywnej, a przyjęcie formy intelektualnejzniszczenie zmysłowej (STh 1, q. 76 a. 3; q. 118, a. 2, ad 2; STh 2-2, q. 64, a. 1, co.); coznamienne, nie podaje przy tym żadnych przedziałów czasu, w których to następuje. Pojęciezapłodnienia jako połączenia dwóch komórek rozrodczych było Akwinacie obce. Przywoływanieprzedziałów czasowych podanych przez św. Tomasza w Komentarzu do Sentencji PiotraLombardu w kontekście współczesnej wiedzy biologicznej jest po prostu nieporozumieniem.Zauważyć też wypada, że stwierdzenia Akwinaty dotyczące zmian formy substancjalnej zachodzącychprzed poczęciem zachowują ważność, tyle że wiedza przyrodnicza zachodzenie tegoprocesu każe umieścić w innym czasie, niż sugerowała to wiedza, którą dysponowali myślicieleśredniowieczni; procesowi temu podlegają byty (byt) stanowiące materiał biologiczny,z którego powstaje człowiek.


TOMASZA Z AKWINU PODSTAWY ROZUMIENIA PRAWA 2 8 9P rzysłu g iw a n ie rozum ności i w o ln o ści je s t zatem niezależne od tego, coa ktualnie stw ierdzane w poznaniu z m ysło w ym , od tego, co m oże być prze d ­m io te m badań e m p iryczn ych d o ko nyw an ych zazw yczaj ró ż n o ro d n y m i m etodami o p a rtym i na pom iarze. W ko n se kw e n cji p ro ble m , kto je s t ro zu m n y i w o l­ny, nie m oże b yć rozstrzyg any na g runcie nauk e m p iryczn ych. T a kie postawie n ie s<strong>praw</strong> y u ja w n ia potrzebę uznania w c z ło w ie k u pew nego elem entu„n ie m ie rz a ln e g o ” , niem aterialnego.M o żn a wskazać dw a zasadnicze sposoby p o jm o w a n ia n ie m a te ria ln o -ści281. P ie rw szy, ko nstruow any w o p o z y c ji do m a te rii w ro zu m ie n iu A ry ­stotelesa i św. Tom asza, któ ra je s t u ja w n io n ą w a nalizie filo z o fic z n e j racjątłum aczącą zm ienność i m nogość b ytu, je s t tym , co pote ncja ln e , m ożnościowe.Przy ta k im ro zu m ie n iu m a te rii n ie m a te ria ln e je s t to w szystko , co je s telem entem a ktu a lizu ją cym b yt: u S ta g iryty będzie to fo rm a , u A k w in a tyfo rm a i akt istn ie nia . T o, co n ie m a te ria ln e w ty m znaczeniu, nie je st bytemw p e łn ym tego słow a znaczeniu, ale je s t je d y n ie elem entem dosko nało ściowym bytu, w yja śn ia ją cym je g o istn ie n ie , treść, poznaw alność, d ynam ikę itp.D ru g i zasadniczy sposób p o jm o w a n ia tego, co nie m a te ria ln e , u rabiany je s tw o p o z y c ji do ko n kre tn ie istn ie jące j m a te rii p ojętej ja k o to, co poznaw alned z ię k i d oko na nym p om ia rom . To, co nie m a te ria ln e , b y ło b y b yte m (m ożna goo kre ślić ró w n ie ż m ianem ducha), k tó ry nie je s t p rze d m io te m poznania zm y­słow ego ani też nie je s t p rzedm iotem żadnego poznania opartego na p o m ia ­rze282. Zauw ażyć trzeba, że ró w n ie ż to, co n ie m a te ria ln e w p ie rw szym znaczeniu,nie je s t p rze dm iote m takiego poznania, nie je s t je d n a k bytem , aleje d y n ie elem entem bytu.O n tyczną podstaw ą godności, w o ln o ści czy rozu m n ości je s t racja tego,że c z ło w ie k je s t c z ło w ie k ie m , a nie ja k im ś in n y m b ytem , że c z ło w ie k z d o l­ny je st, po o d p o w ie d n im ro zw o ju , do w y ło n ie n ia a któw sp e cyficzn ie osobowych: poznaw czych i w o lity w n y c h . Jest to zatem fo rm a substancjalna c z ło ­w ieka, w tra d y c ji filo z o fic z n e j zwana też duszą. W p rzyp adku czło w ie kadośw iadczenie zew nętrzne, na m ocy któ re go dane do w yja śn ie n ia je s t trw a ­nie i zm ienność tego samego b ytu, uzupełnio ne je s t d ośw iadczeniem w e ­w n ę trznym , któ re in fo rm u je czło w ie k a o je g o tożsam ości, trw a n iu tego samego p o d m io tu m im o je g o w ie lo ra k ie j zm ienności. Zasadne je s t zatem uznanie- obok m a te rii w p ie rw szym znaczeniu, będącej racją zm ie nności i po-281 Zob. K r ą p i e c, Ja - człowiek, s. 127 n.282 Tamże, s. 128.


290 KU PERSONALISTYCZNEMU u g r u n t o w a n i u PRAW CZŁOWIEKAte ncja ln ości - elem entu n iem aterialnego stanow iącego rację tożsam ościc z ło w ie k a 283.Ponadto, biorąc pod uwagę, że c z ło w ie k m oże być p o d m io te m działań,któ re m ają charakter n ie m a te ria ln y, tak co do sposobu d zia ła n ia , ja k i s tru k­turze w y tw o ró w tych działań, m ożna w n io skow a ć o n ie m a te ria ln y m ch arakterzeistniejącego p odm io tu działań, a zatem o czym ś n ie m a te ria ln y m ró w n ie żw d ru g im z w yró żnio n ych znaczeń. D z ia ła n ia takie dom agają się p ro p o rc jo ­nalnej ra c ji, zgodnie z zasadą, że z n ie -b ytu nie pow staje b yt, z tego, com aterialne, nie może pow stać to, co n iem aterialne. D z ia ła n ia nie m a te ria ln edom agają się uznania niem aterialnego, duchow ego, charakteru ich p odm io tu.Jest to zagadnienie samo w sobie obszerne; tu - pam iętając o złożo nościpro ble m u - wskazane zostaną zasadnicze racje, przytaczane w ram ach p rz y ­ję te j tra d y c ji filo z o fo w a n ia , na rzecz duchow ego charakteru czło w ie ka .N a rzecz n ie m a te ria ln o ści p o d m io tu m ożna argum entow ać na podstaw ieczynności poznaw czych i w o łity w n y c h . D o czynności n ie m a te ria ln ych zaliczasię, zgodnie z tra d ycją sięgającą Platona i A rysto te le sa, poznanie in te le k tu a l­ne, któ re je s t ogólne i ko nieczn ościo w e, podczas gdy to, co m aterialne, je s tzawsze je d n o stko w e , konkretne, zm ienne. W śró d działań składających się natego typ u poznanie m ożna w y ró ż n ić tw o rze n ie i posiadanie pojęć, w ydaw aniesądów i ro zu m o w a n ie 284. W śród działań w o łity w n y c h zw raca się uwagę nadążenie w o li do tego, co nieskończone. C z ło w ie k zd o ln y je s t do chceniaszczęścia przekraczającego w szelkie dobra cząstkow e. W ła śnie tego typuszczęście u jm ow ane je s t ja k o to, co w p ełni „o d p o w ia d a ” c z ło w ie k o w i, cozaspokaja je g o naturalne dążenia. P o d m io t takiego chcenia m usi sam transcendować to, co m aterialne. W śród czynności w o łity w n y c h o transcendow a-n iu tego, co m aterialne, św iadczą także m o ż liw o ś c i sa m o przezw yciężania sięczło w ie ka . D ośw iadczenie w ew nętrzne u ja w n ia w p o d m io cie s tru k tu ry samoposiadaniai sam opanowania, któ re zakładają re fle ksję nad sobą sam ym ja k ocałością oraz rów noczesne ujęcie siebie i p rze dm iotu dążeń. C z ło w ie k d o ko ­nując w yboru „staje ponad” w s z e lk im i m a te ria ln y m i d e te rm in a n ta m i285.Ponadto, obok specyficzn ych działań, o d u ch o w ym charakterze czło w ie kaśw iadczy, z je d n e j strony, w spółdane w aktach w oln ego w y b o ru d ośw iadczenietranscendow ania tego, czym się je s t; z d ru g ie j strony - dośw iadczenieim m a ne ncji p o d m io tu we w szystkich dzia łania ch i w ty m w szystkim , czym283 Tamże, s. 130 n.284 Tamże, s. 131 nn. Zob. CG lib. 2, cap. 66; STh 1, q. 76 co. et ad 1, 2.285 K r ą p i e c, Ja - człowiek, s. 134 n. Zob. Wojtyła, Osoba i czyn, s. 151 nn.


TOMASZA Z AKWINU PODSTAWY ROZUMIENIA PRAWA 291c z ło w ie k je st. W p rzyp ad ku tego, co m aterialne, m ożna m ó w ić je d y n ie o b y ­ciu poza czym ś lu b b yciu w czym ś. Transcendencja i im m a nencja stw ie rd za ­na na podstaw ie dośw iadczenia w ew nętrznego je s t czym ś ra d yka ln ie ró żn ymod re la c ji o charakterze czasow o-przestrzennym ch ara kte rystycznych dlatego, co m ate ria lne 286.3. P raw o n atu raln e (lex naturalis)O m ów ion e elem enty opracow anej przez A k w in a tę k o n c e p c ji osoby lu d z ­k ie j u kazu ją c z ło w ie k a ja k o b yt w szczególny sposób z in d y w id u a liz o w a ­ny, w o ln y , któ re go cele nie są zdeterm inow ane tym , co w spólne. G odność,ugrunto w a na w akcie istn ie n ia , obejm u je całość b ytu , a zatem i w ła ściw ąc z ło w ie k o w i naturę, któ ra obejm uje ró w n ie ż elem enty cielesne. Jak pogodzićn ie zdete rm inow anie w ła ściw e osobie z uznaniem okre ślo n ej n a tu ry czło w ie kaza in te g ra ln y elem ent osoby lu d z k ie j, a w ięc za elem ent, k tó ry w sp ó ło kre ślato, co w ła ściw e c z ło w ie k o w i, co p ro w a d zi do je g o a ktu a liz a c ji? O dpow ie dźna to p ytanie m ożna znaleźć w Tom aszow ej k o n c e p c ji <strong>praw</strong> a naturalnego (lexnaturalis - lex naturae287), któ re n o rm u je d zia ła n ia czło w ie ka .286 Zob. K r ą p i e c, Ja - człowiek, s. 133. Zob. także Spaemann, Personen,s. 158 nn.287 Zasadniczo rzecz biorąc Akwinata używa tych terminów zamiennie. Niekiedy, przyreferowaniu cudzych poglądów, w takim samym znaczeniu jak oba te terminy występuje takżeius naturale (zob. np. STh 1-2, q. 95, a. 2, 3). W Sumie teologii, ilekroć św. Tomasz przedstawiaswoje własne poglądy, konsekwentnie odróżnia lex, którego zasadniczo dotyczy traktato <strong>praw</strong>ie zawarty w części prima secundae, od ius rozpatrywanego w secunda secundae,w kwestiach dotyczących s<strong>praw</strong>iedliwości jako cnoty. Niekiedy św. Tomasz nie przywiązujewiększej wagi do rozróżnienia lex - ius, zasadniczo jest tak w Komentarzu do Sentencji PiotraLombarda, np. In 4 Sent., dist. 33, q. 1, a. 1, ad 4. Wypada zwrócić uwagę, że w STh 1, q.101, a. 1, ad 3; q. 113, a. 1, ad 1; 1-2, q. 51, a. 1, co.; De veritate, q. 14, a. 2, co.; q. 16,a. 1, co.; q. 24, a. 12, ad 20 Akwinata mianem principia iuris określa to, co tak w całejsecunda secundae (STh 2-2, q. 22, a. 2, ad 1; q. 122, a. 4, co.; q. 170, a. 1, ad 3, a. 2, 1),jak i zasadniczo (z wyjątkiem STh 1-2, q. 51, a. 1, co.) w prim a secundae Sumy teologiiokreśla mianem principia legis (STh 1-2, q. 93, a. 2, co.; q. 94, a. 5, co., a. 6, co.; q. 95,a. 2: 2, co. ad 3; q. 99 a. 2 ad 2). Tu zamienne użycie terminów nie jest rzeczą przypadku,gdyż - biorąc pod uwagę prowadzone niżej analizy - principia iuris są w zasadzie tymsamym, co principia legis. Sporadycznie w pismach Akwinaty występuje także termin iusnaturae: In 4 Sent., dist. 24, q. 1, a. 3E, ad 2 (stosowany zamiennie z ius naturale w znaczeniulex z Sumy teologii)', In 4 Sent., dist. 33, q. 1, a. 1, ad 4 (przy referowaniu poglądówCycerona) oraz STh 3, q. 68, a. 10, ad 1. W dwóch ostatnich przypadkach trudno bez głębszejanalizy rozstrzygnąć, czy chodzi raczej o ius, czy o lex w rozumieniu przyjętym w Sumieteologii.


292 KU PERSONALISTYCZNEMU UGRUNTOWANIU PRAW CZŁOWIEKAJuż na w stępie analiz tej ko n ce p cji w ypada za sygnalizow a ć, że błędemb y ło b y utożsam ianie <strong>praw</strong> a naturalnego z o g ó ln y m i re g u ła m i, błędem b yło b ytakże uznanie <strong>praw</strong> a naturalnego za określające je d y n ie p o w in n o ść dzia łan ia ,i stąd nie m ające n ic w spólnego z tym , co c z ło w ie k o w i należne - z u p ra w ­n ie n ia m i w szerokim tego słow a znaczeniu. R acja w szelkie g o d zia ła n ia zawarta je s t w c e lu 288, dlatego <strong>praw</strong> o naturalne, lex naturalis, d o tyczy przedew szystkim w ła ściw ych c z ło w ie k o w i celó w d zia ła n ia - stanów rzeczy, k tó ­rych realiza cja p ro w a d zi do a k tu a liz a c ji czło w ie ka . To zaś, co p ro w a d zi doa k tu a liz a c ji, je s t też tym , co należne, co s p ra w ie d liw e , je s t ius w yznaczając y m o dpow iednie , pow inne d zia ła n ia innych. M ó w ią c o p ra w ie n a tu ra ln ymp o ję tym ja k o lex, m ó w i się zatem , choć w o d m ie n n ym aspekcie, o tej samejrze czyw isto ści, któ ra określana je s t m ianem ius.A n a liz y Tom aszow ej ko n ce p cji <strong>praw</strong> a (lex) ko n ce n tru ją się z w y k le na jegosłynnej d e fin ic ji <strong>praw</strong> a z części prima secundae Sumy teologii, w m yśl któ re j<strong>praw</strong> o to „ro zporzą d zenie rozum u, dla dobra w spólnego, dokonane przeztego, kom u p ow ierzona je s t piecza nad społecznością, p ro m u lg o w a n e ” 2W yd a je się jednak, że d e fin ic ja ta służy przede w s z y s tk im (m ającem u podręczn iko w y charakter) porządkow a niu pew nej p ro b le m a ty k i. M a ją c na u w a ­dze je j stosow alność zarów no do np. <strong>praw</strong> a w iecznego, ja k i p raw a lu d z ­kiego, n ie trudno dostrzec, że n ie w ie le ona m ó w i o statusie o n tyczn ym <strong>praw</strong>ai je g o podstaw . Ponadto w p ro w a d zon ych tu ta j analizach akcent p o ło ­żony je s t na koncepcję ius, w yło żo n ą w części secunda secundae. SamA k w in a ta nie p o d ją ł w prost zagadnienia w zaje m n ych p ow iązań m ię dzy <strong>praw</strong>em-/msa <strong>praw</strong>em-/e;c. P oszukując ta kiego cało ściow ego sp ojrze n ia orazchcąc p rzyjrzeć się zagadnieniom o n to lo g iczn ym , p rz y jm u je się tu o kre śle ­nie lex z Summa contra gentiles', „p ra w o je s t n ic z y m in n y m ja k racją d zia ­łania, w szelka zaś racja d zia ła n ia zaw iera się w ce lu ” 290. O kreśle nie to288 „Cuiuslibet autem operis ratio a fine sumatur” (CG lib. 3, cap. 114, 5).289 „Rationis ordinatio ad bonum commune, et ab eo qui curam communitatis habet,promulgata” (STh 1-2, q. 90, a. 4, co.). Definicję tę szeroko omawia M. A. Krąpiec (Człowieki <strong>praw</strong>o naturalne, s. 38 nn.). Na temat Tomaszowej definicji <strong>praw</strong>a zob. N. K r e t z-m a n n, Lex iniusta non est lex: Laws on Trial in A quinas’ Court o f Conscience, „AmericanJournal of Jurisprudence”, 33(1988), s. 120 nn.; T. Ś 1 i p k o, Etyka ogólna, Kraków 1974,s. 282 n. (autor ten proponuje woluntarystyczną, nawiązującą do Franciszka Suareza, interpretacjęTomaszowej koncepcji <strong>praw</strong>a; zob. tamże, s. 314 nn).290 „Lex nihil aliud sit quam ratio operis, cuiuslibet autem operis ratio a fine sumatur”,(CG lib. 3, cap. 114, n. 5); por. STh 1-2, q. 1, a. 3, co.: „principium humanorum actorum,inquantum sunt humani, est finis”.


TOMASZA Z AKWINU PODSTAWY ROZUMIENIA PRAWA 293p ozw ala ła tw o przejść do p ro b le m a ty k i ius ja k o „rze czy s p ra w ie d liw e j”będącej p rzedm iotem działania.a) Prawo wieczne (lex aeterna) i podstawy rozumienia<strong>praw</strong>a naturalnegoP oniew aż, zgodnie z Tom aszow ą d e fin ic ją , „p ra w o naturalne je s t n iczymin n ym ja k uczestniczeniem <strong>praw</strong>a w iecznego w stw o rze n iu ro z u m n y m ” 291,dla zrozu m ie nia, czym je s t <strong>praw</strong> o naturalne, ko nieczn e je s t zro zu m ie n ie k o n ­cepcji <strong>praw</strong> a w iecznego292. A k w in a ta pisze:<strong>praw</strong>o wieczne (lex aeterna) jest niczym innym jak zamysłem Bożej mądrości, o ile ukierunkowujewszystkie akty i poruszenia293.P odkre ślić trzeba, że obejm u je ono w prost w szystkie poszczególne a kty i poruszenia294.Praw o w ieczne to nie ogólne norm y czy d y re k ty w y działania,ale istn ie ją cy w um yśle B o żym zam ysł każdego poszczególnego aktu.W szystko uczestniczy w ja k iś sposób w p ra w ie w ie czn ym przez to, że maw sobie skłonności do w ła ściw ych sobie a któw i c e ló w 295. Pisząc o uczestnic tw ie w p ra w ie w ie czn ym św. Tom asz korzysta z k a te g o rii „o p a trz n o ­ści” 296. N ie p odejm ując tu szerzej p roblem u, ja k się m a p ra w o w ieczne do291 „Lex naturalis nihil aliud est quam participatio legis aeternae in rationali creatura”,(STh 1-2, q. 91, a. 2, co.).292 Prawa wiecznego, za pomocą którego Akwinata definiuje <strong>praw</strong>o naturalne, nie wolnomylić z <strong>praw</strong>em Bożym - lex divina (STh 1-2, q. 91, a. 4, 5), które jest zawarte w Objawieniui którego uznanie zakłada akt wiary w <strong>praw</strong>dziwość Objawienia. „Prawo wieczne” jestterminem filozoficznym, „<strong>praw</strong>o Boże” - teologicznym. Stosunek <strong>praw</strong>a Bożego do <strong>praw</strong>anaturalnego określa św. Tomasz zgodnie z zasadą „gratia non tollit naturam, sed perficit” (In2 Sent., dist. 9, q. 1, a. 8, 3; por. STh 1, q. 1, a. 8, 2). Zasadę tę aplikuje Akwinata wprostdo <strong>praw</strong>a, gdy pisze o tym, co s<strong>praw</strong>iedliwe (ius): „Ius autem divinum, quod est ex gratia,non tollit ius humanum, quod est ex naturali ratione” (STh 2-2, q. 10, a. 10, co.).293 „Lex aeterna nihil aliud est quam ratio divinae sapientiae, secundum quod estdirectiva omnium actuum et motionum" (STh 1-2, q. 93, a. 1 co., przekład t. 13, s. 38).294 „Omnium actum et motionum quae inveniuntur in singulis creaturis” (STh 1-2, q. 93,a. 1, co.). Tak też już Pseudo-Dionizy w O imionach Bożych: „s<strong>praw</strong>iedliwość boska [...] jest<strong>praw</strong>dziwą przyczyną ich [wszystkich istot] poszczególnych działań” (VIII, 9, przekład s. 68).295 „Omnia participant aliqualiter legem aeternam, inquantum scilicet ex impresione eiushabent inclinationes in proprios actus et fines” (STh 1-2, q. 91, a. 2, co.).290 „Omnia quae divinae providentiae subduntur, a lege aeterna regulentur et mensurentur”(STh 1-2, q. 91, a. 2, co.). Akwinata korzysta w ten sposób z teorii <strong>praw</strong>a opracowanejw Summa contra gentiles (por. CG lib. 3, cap. 115: „Lex est quaedam ratio divinae providentiaegubernantis, rationali creaturae proposita”, zob. również następny przypis). Podobnie jak


294 KU PERSONALISTYCZNEMU u g r u n t o w a n i u p r a w c z ł o w i e k aopatrzności B o żej, m ożna na u żytek rozw ażań o p ra w ie p rz y ją ć , że u czestn i­czenie w opatrzności je s t ty m sam ym , co uczestniczenie w p ra w ie w ie c z ­n y m 297. N a jo g ó ln ie j m ów iąc, opatrzność to „z a m y s ł p rzyp o rządkow a n ialex aeterna, również providentia może być traktowana jako kategoria filozoficzna, ugruntowananiezależnie od wiary w Objawienie. Można dopatrzyć się analogii między Tomaszowąprovidentia i lex aeterna a stoickim logosem i lex naturalis.291 Zob. STh 1-2, q. 93, a. 4, ad 2, gdzie Akwinata, odpowiadając na pytanie o podleganie<strong>praw</strong>u wiecznemu, mówi także o podleganiu opatrzności. Znany osiemnastowieczny komentatorCarolus R. Billuart (zob. Summa theologica, 1-2, q. 93, a. 1, t. II, Taurini 1928,s. 526), będąc wyrazicielem pewnej tradycji interpretacji św. Tomasza, podkreśla różnicęmiędzy opatrznością a <strong>praw</strong>em wiecznym, sugerując, że (1) <strong>praw</strong>o ma moc zobowiązującą,której brakuje opatrzności; (2) <strong>praw</strong>o wieczne ma na względzie dobro wspólne całego świata,opatrzność - dobro poszczególnych rzeczy; (3) opatrzność ma się do <strong>praw</strong>a wiecznego tak,jak wniosek do zasady ogólnej. Stanowisko takie jest zapewne ugruntowane przede wszystkimw wypowiedziach Akwinaty zawartych w De veritate, q. 5, a. 1, zwł. ad 6 i ad 7, gdzieAkwinata sam podkreśla różnicę między <strong>praw</strong>em a opatrznością, akcentując trzecią ze wskazanychprzez Billuarta różnic: „in Deo lex aeterna non est ipsa providentia, sed providentiaequasi principium; unde et convenienter legi aeterne attribuitur actus providentiae, sicut etomnis effectus demonstrationis principiis indemonstrabilibus attribuitur”. Zauważyć jednaktrzeba, że kwestia piąta De veritate została napisana na dziesięć lat przed ukończeniem częściprima secundae Sumy teologii (datowanie za: J. A. W e i s h e i p 1, Tomasz Z Akwinu,przel. Cz. Wesołowski, Poznań 1985, s. 442 n.). W Sumie teologii, ani w traktacie o <strong>praw</strong>ie,ani w kwestii poświęconej Bożej opatrzności (STh 1, q. 22), nie można znaleźć wprost tegorozróżnienia, uznanego w De veritate za istotne. Jak się zdaje, nastąpiła tu ewolucja poglądówAkwinaty, zmierzająca przede wszystkim do uznania, że <strong>praw</strong>o wieczne również dotyczywprost tego, co poszczególne, i w konsekwencji do zatarcia zasadniczej różnicy między<strong>praw</strong>em wiecznym a opatrznością. Owszem w Sumie teologii Akwinata określa <strong>praw</strong>o wiecznejako ratio (ale już nie jako principium) opatrzności, pisząc, że „ratio divinae providentiae estlex aeterna” (q. 93, a. 3, 3), czyni tak jednak niejako przy okazji, referując poglądy św.Augustyna, i mając na uwadze nie ewentualne różnice, ale podkreślenie ścisłego związkumiędzy <strong>praw</strong>em wiecznym a opatrznością (podobnie q. 93, a. 4, 3, a. 5, ad 3). Sam św.Tomasz w traktacie o <strong>praw</strong>ie uwyraźnia różnicę między ideą - wzorcem a <strong>praw</strong>em, nie między<strong>praw</strong>em a opatrznością (q. 93, a. 1). Co do pozostałych uwag Billuarta można zauważyć,że branie pod uwagę dobra wspólnego jest dla Akwinaty jednym z argumentów na rzeczjedności owej ratio, którą jest <strong>praw</strong>o wieczne. Jest to jednak problem pojawiający się w kontekściemnogości rationes poszczególnych rzeczy (q. 93, a. 1, 1 et ad 1), a nie opatrzności.Również w przypadku tej ostatniej można mówić o braniu pod uwagę dobra całości stworzenia(STh 1, q. 103, a. 1 i 5 co.; CG lib. 3, cap. 112, 9). W odniesieniu do różnic (1) i (3) wypadazauważyć, że opatrzność nie jest pozbawiona charakteru normatywnego; niekiedy Akwinatapisze wprost o „<strong>praw</strong>ie opatrzności” - providentiae lex (CG lib. 3, cap. 88, 2; w liczbiemnogiej zob. In 3 Sent., dist. 39, q. 2, a. 2, co.), któremu podlegają wszystkie działaniastworzenia. Prawo jest nie tyle czymś ogólniejszym (przeczą temu także cytaty przytoczonewyżej w tekście), ale raczej czymś związanym z wykonaniem zamysłu opatrzności („omniumenim creatorum actiones sub ordine divinae providentiae continentur; unde praeter leges ipsiusagere non possunt”; CG lib. 3, cap. 88, 2). Wydaje się zatem, że analizując stanowiskoAkwinaty z okresu pisania części prima secundae Sumy, różnic między <strong>praw</strong>em wiecznym


TOMASZA Z AKWINU PODSTAWY ROZUMIENIA PRAWA 295[u ło że n ia ] do c e lu ” 298. O patrzność Boża, p odobnie ja k p ra w o w ieczne,obejm u je w szystkie poszczególne rzeczy i w szystkie poszczególne cele, dok tó ry c h poszczególne b yty zm ie rzają 299 ja k o istn ie jące i d obre300.W sposób szczególny, doskonalszy w p ra w ie w ie c z n y m u czestniczy stw o ­rzenie rozum ne, gdyż isto ty te w sposób szczególny pod le ga ją opatrznościB o żej, ja k o że same m ają u d zia ł w opatrzności, s<strong>praw</strong> ując pieczę nad sobąi in n y m i301. Isto ty rozum ne nie podlegają opatrzności w sposób b ie rn y, aleczynnie w n iej uczestniczą. C z ło w ie k sam „u k ła d a rzeczy do c e lu ” . T o w ła ś­nie na określenie tego typ u uczestn ictw a A k w in a ta u żyw a te rm in u „p ra w onatu ra lne” (lex naturalis). P odkreślając a k ty w n y u d z ia ł is to t rozu m n ychw opatrzności, ch arakteryzując relację stw o rze nia do <strong>praw</strong> a w iecznego, gdyma na uwadze całość stw orzenia, a nie ty lk o is to ty rozum ne, św. Tom asza opatrznością należy poszukiwać gdzie indziej, niż to sugeruje Billuart i stojąca za nimtradycja interpretacji dziel św. Tomasza. Trafniejsze byłoby uznanie, że <strong>praw</strong>o jest opatrznością,zamysłem ułożenia rzeczy do celu, (a) rozpatrywaną w aspekcie aktywnym - o ileporusza: „zamysł Bożej mądrości jest <strong>praw</strong>em, o ile porusza wszystko do właściwego celu(ratio divinae sapientiae m oventis omnia ad debitum finem obtinet rationem legis)” (STh 1-2,q. 93, a. 1, co.); „aliquo modo creaturae irrationales subduntur legi aeternae, inquantummoventur a divina providentia” (q. 93, a. 5, co.); (b) oraz rozpatrywaną jako ratio kogoś, ktorządzi („ipsa ratio gubernationis rerum in Deo sicut in principe universitatis existens legishabet rationem” - STh 1-2, q. 91, a. 1, co.).Jako że <strong>praw</strong>o wieczne, którego pojmowanie związane jest bezpośrednio z pojmowaniemopatrzności, jest w Sumie teologii kluczową kategorią definiującą <strong>praw</strong>o naturalne, jasną jestrzeczą, że ewolucja poglądów dotyczyła także koncepcji <strong>praw</strong>a naturalnego. W kwestii 17 Deveritate, datowanej na lata 1257-1258, analogicznie do traktowania <strong>praw</strong>a wiecznego jakoczegoś porównywalnego do ogólnych zasad, które konkretyzowane są w opatrzności, traktujeAkwinata <strong>praw</strong>o naturalne jako ogólne zasady, z których wyprowadzane są rozstrzygnięciasumienia dotyczące konkretnych s<strong>praw</strong> (De veritate, q. 17, a. 1, ad 1 i 2). W De veritatetrudno dopatrzyć się choćby zarysu koncepcji <strong>praw</strong>a naturalnego jako partycypacji <strong>praw</strong>awiecznego; na temat relacji <strong>praw</strong>a naturalnego do umysłu Bożego znajdujemy jedynie stwierdzenie:„lex naturalis in nobis ex divina providentia causatur” (De veritate, q. 5, a. 1, 7).Wprost o koncepcji <strong>praw</strong>a naturalnego jako partycypacji <strong>praw</strong>a wiecznego nie mówi Akwinatanigdzie poza traktatem o <strong>praw</strong>ie w Sumie teologii, niemniej jednak zarys tej koncepcjiznajduje się w Summa contra gentiles (lib. 3, cap. 113, 114). Przy tym termin lex aeternaw Summa contra gentiles w ogóle się nie pojawia, a w koncepcji <strong>praw</strong>a jego funkcję pełniwłaśnie providentia.298 „Ratio [...] ordinandorum in finem proprie providentia est” (STh 1, q. 22, a. 1, co.).299 STh 1, q. 22, a. 2, co.300 „Omnia quae a Deo esse accipiunt, necesse est ut ejus similitudinem generant, inquantum sunt et bona sunt et proprias rationes in divino intellectu habent” (CG lib. 1,cap. 93).301 „Rationalis creatura excellentiori quodam modo divinae providentiae subjacet, inquantumet ipsa fit providentiae particeps, sibi ipsi et aliis providens” (STh 1-2, q. 91, a. 2, co.).


296 KU PERSONALISTYCZNEMU u g r u n t o w a n i u p r a w c z ł o w i e k apisze o u czestn ictw ie stw orzenia w p ra w ie w ie czn ym ; nato m ia st w d e fin i­c ji <strong>praw</strong> a naturalnego, któ re w ła ściw e je s t ty lk o isto to m ro zu m n ym , piszeo u czestn ictw ie <strong>praw</strong> a w iecznego w stw o rze niu . Ó w a k ty w n y aspekt uczestnic tw a w p ra w ie w ieczn ym u ja w n ia się także, gdy w eźm ie się pod uwagęzw iązek, ja k i zachodzi m iędzy opatrznością a w oln ością. Ł a c iń s k ie providentiap ochodzi od provideo - „p rz e w id y w a ć ” , „tro s z c z y ć się” . P rzyp om nie ćtu trzeba o m ó w io n y w yżej pogląd A rystotelesa, k tó ry w łaśn ie w zdolnościp rze w id yw a n ia u p a tryw a ł w arunek ko n ie czn y w o ln o ści d z ia ła n ia 302.O kreślenie treści <strong>praw</strong> a naturalnego zakłada poznanie b ytu. „P ro m u lg a c jap raw a naturalnego d oko nuje się ju ż przez to samo, że sam B ó g w szczepił jew u m y s ły lu d z i ja k o poznaw alne w sposób n a tu ra ln y ” 303. A k w in a ta uznajep rzy tym , że w szelkie poznanie p ra w d y stanow i poznanie p raw a naturalnego,gdyż „w s z e lk ie [...] poznanie p ra w d y je s t ja k im ś p ro m ie n io w a n ie m i u d zie la ­n ie m się <strong>praw</strong> a w iecznego, które je s t [...] <strong>praw</strong> dą n ie zm ie n n ą ” 304. W u m ysłw szczepione je st nie samo <strong>praw</strong> o lu b je g o znajom ość, ale zdolność je g o poznania305. Z tego w zględu nie m ożna uznać za trafne utożsam ianie <strong>praw</strong>anaturalnego z samą zdolnością je g o poznania306 lub z rezu ltate m poznania 307. Ponadto interpretacja taka nie p o zw ala ła b y ująć ja k o zgodnego lub302 Arystoteles, Polityka, 1252 a: zob. wyżej część druga, rozdz. 11, § 2, 5, b.Akwinata w odniesieniu do Boga podkreśla za Boecjuszem różnicę między praevidentia, któradotyczy przewidywania tego, co przyszłe, a providentia, właściwą jedynie Bogu, w której niema relacji czasowych. Zob. De veritate, q. 2, a. 12 co.; por. A. M. S. B o e c j u s z,O pocieszeniu, jakie daje filozofia, Warszawa 1962, ks. 5, pr. 6.303 STh 1-2, q. 90, a. 4, ad 1.304 „Omnis enim cognitionis veritatis est quaedam irradiatio et participatio legis aeternae,quae est veritas incommutabilis” (STh 1-2, q. 93, a. 2, co., przekład t. 13, s. 40 n.).305 Również w odniesieniu do pierwszych zasad <strong>praw</strong>a naturalnego Akwinata wyraźnieodróżnia same te zasady od s<strong>praw</strong>ności (habitus) rozumu - prasumienia (synderesis), dziękiktórej są one poznawalne (zob. STh 1, q. 79, a. 12, co.; por. De veritate, q. 16, a. 1, co).Zagadnienie to ujawnia jedną z istotnych odmienności jego ujęcia <strong>praw</strong>a naturalnego od ujęciatego <strong>praw</strong>a w myśli stoickiej, w której rozum ludzki jest częścią logosu zawierającego <strong>praw</strong>onaturalne, a będąc częścią logosu może w sobie wprost odkrywać <strong>praw</strong>o naturalne będące<strong>praw</strong>em logosu przenikającego kosmos. Zob. M. T. C y c e r o n, O <strong>praw</strong>ach (De legibus),1,6, 18: „<strong>praw</strong>o jest to zaszczepiony w naturę najwyższy rozum, który nakazuje, co trzebaczynić, i zakazuje, czego czynić nie należy. Ten sam rozum utwierdzony i udoskonalonyw ludzkim umyśle jest <strong>praw</strong>idłem postępowania człowieka (lex est)” (przekład polskiW. Kornatowski, w: M. T. C y c e r o n, Pisma filozoficzne, t. II, Warszawa 1960, s. 207).306 „[Lex naturalis] nihil aliud est quam lumen naturalis rationis [...]” (D. P r ii m m e r,Manuale theologiae moralis secundum principia S. Thomae Aquinatis, t. I, Friburgi Brisgoviae1928, nr 146, s. 101).3117 Tak np. A. F. Utz: „Das Naturrecht ist [...] das Ergebnis der durch die Klugheit


TOMASZA Z AKWINU PODSTAWY ROZUMIENIA PRAWA 297niezgodnego z <strong>praw</strong> em n atu ra lnym tego, co sp ra w ie d liw e z samej naturyrzeczy, niezależnie od a ktyw n o ści in te le ktu a ln e j c z ło w ie k a 308.O kazuje się jednak, że samo poznanie je s t tu n iew ystarczające. Praw onaturalne, podobnie ja k <strong>praw</strong> o w ieczne, regulu je w szelkie św iadom e i d o b ro ­w olne d zia łania : „p ra w u rozum u podlega w szystko, co m oże być norm ow aneprzez ro zu m ” 309. Każde d zia łanie określone je st sw oim celem . D late go teżA k w in a ta stw ierdza, że „p ra w o je s t n ic z y m in n y m ja k racją d zia łania , w szelkazaś racja d zia ła n ia zaw iera się w c e lu ” 310. P oniew aż cel ten je stdobrem , dlatego <strong>praw</strong> o naturalne m ożna o kre ślić ja k o u p o rzą d ko w a n y zespół„« d ó b r dla osoby», któ re służą «dobru osoby» - dobru, ja k im je s t ona samai je j d osko n a ło ści” 311. Jak je d n a k o kre ślić ko nkretn e cele d zia ła n iaprowadzące do a k tu a liz a c ji czło w ie ka ? Są one w p ra w d zie zawarte w p raw iew ieczn ym , je d n a k A k w in a ta zdecydow anie odrzuca m o ż liw o ś ć poznania<strong>praw</strong> a w iecznego w prost:To, co Boskie, nie może być samo w sobie przez nas poznawane. Ukazuje się to namjednak w swoich skutkach, w myśl słów Pawłowych (List do Rzymian, 1, 20): „To bowiem,co było w Nim [w Bogu] niewidzialne [...] stało się [...] poznawalne dzięki dziełustworzenia”312.Z daniem A k w in a ty <strong>praw</strong> o w ieczne poznawane je s t przez c z ło w ie k a na drodzen a tu ra ln e j313 poprzez poznanie stw orzenia, poznanie tego, co poznaw alnezm y s ło w o 314. Podobnie ma się rzecz z <strong>praw</strong> em n a tu ra ln ym , któ re jestp artycypacją <strong>praw</strong> a w iecznego w stw o rze niu rozu m n ym .vervollkommenten Tätigkeit der praktischen Vernunft” (Die G rundpositionen der Naturrechtstheorien,s. 314).3li Ponadto Akwinata podkreśla, że <strong>praw</strong>o naturalne, będące partycypacją <strong>praw</strong>a wiecznego,jest ostatecznie ugruntowane w zamyśle (ratio) Absolutu, a nie ludzkim; rozum ludzki jestniedoskonały i stąd niedoskonałe i zmienne jest jego <strong>praw</strong>o. Zob. STh 1-2, a. 1, zwł. ad 1.30y STh 1-2, q. 94, a. 2, ad 3, przekład t. 13, s. 56.310 CG lib. 3, cap. 114, n. 5.3,1 1 a n Paweł II, Veritatis splendor, 79.312 STh 1-2, q. 93, a. 2, ad 1, przekład t. 13, s. 41; przekład Listu św. Pawła za: PismoŚwięte Starego i Nowego Testamentu, oprać. M. Peter, M. Wolniewicz, t. I-IV, Poznań 1991-1994 - t. IV, s. 354. Podobnie STh 1-2, q. 93, a. 2, co.: „legem aeternam nullus potestcognoscere, secundum quod in seipsa est [...] sed omnis creatura rationalis ipsam cognoscitsecundum aliquam eius irradiationem vel maiorem, vel minorem”.313 Inna możliwość poznania, zakładająca jednak wiarę w Objawienie, wiedzie poprzezlex divina', zob. wyżej przyp. 292.314 „Naturale est homini ut in divina tendat per sensibilium apprehensionem” (STh 2-2,q. 175, a. 1, ad 1).


2 98 KU PERSONALISTYCZNEMU UGRUNTOWANIU PRAW CZŁOWIEKAb) Inklinacje naturalne a cele działaniaW poznaniu <strong>praw</strong> a naturalnego zasadnicza ro la przypada, zdaniem A k w i-naty, poznaniu naturalnych skłonności, d zię ki k tó ry m m ożna poznać reguły<strong>praw</strong> a naturalnego: „O d p o w ie d n io zatem do porządku n atu ra lnych skłonnościistn ie je porządek re g u ł <strong>praw</strong> a n aturalnego” 315. W ka żdym d zia ła n iu u ja w n iasię dążenie do celu, k tó ry je s t celem o tyle , o ile je s t ja k im ś dobrem (choćn ie konieczn ie je st to dobro a ktualizu jące ca ły b y t lu d z k i). W yja śnia ją c samoistn ie n ie d zia ła n ia m ożna sfo rm u ło w a ć pierw szą, n a jb a rd zie j podstaw ow ązasadę <strong>praw</strong> a naturalnego: „d o b ro należy czyn ić i podążać za n im , a złau n ik a ć ” 316, do któ re j p rz y jd z ie jeszcze p o w ró c ić w to ku dalszych analiz.O kreślając podstaw ow e treściow e determ inacje <strong>praw</strong> a naturalnego, ustalaneju ż nie ty lk o ze w zględu na samo istn ie n ie d zia łania , ale ró w n ie ż je g otreść, A k w in a ta w skazuje na trzy zasadnicze skłonności: pierw szą, w ła ściw ąw szystkim bytom , skłonność do zachow ania istn ie n ia ; drugą, w spólną ześw iatem zw ierzęcym , skłonność do prze kazyw a nia życia; trzecią, sp e cyficznieludzką, skłonność do ro zw o ju osobow ości w społeczności, będącą s kło n ­nością do d zia łania zgodnego z rozu m e m 317. Z au w ażyć m ożna, że u m ieszczenieu podstaw reguł <strong>praw</strong> a naturalnego skłonności n atu ra lnych je s t je d n o ­cześnie uznaniem pierw szeństw a „p ra w a p o d m io to w e g o ” . N a p rz y k ła d p ie rw ­sza in k lin a c ja w skazuje na p rzyp o rządkow a n ie c z ło w ie k a do zachow aniażycia, m ożna by p ow ied zie ć: na p raw o do życia, ze w zględu na któ re m ożnasfo rm u ło w a ć m .in. zakaz zabijania.Pam iętać przy tym trzeba o szerszym konte kście poznania b ytu i tego, conależne, poznania dokonyw anego na podstaw ie re la c ji o d p o w ie d n io ści m iędzyczym ś a czło w ie k ie m , któ ra z k o le i poznaw ana je s t na podstaw ie tego, czy315 „Secundum igitur ordinem inclinationum naturalium, est ordo praeceptorum legisnaturae” (STh 1-2, q. 94, a. 2, co.).316 „Bonum est primum quod cadit in apprehensione practicae rationis, quae ordinatur adopus. Omne enim agens agit propter finem, qui habet rationem boni. Et ideo primum principiumin ratione practica est quod fundatur supra rationem boni; quae est: Bonum est quodomnia appetunt. Hoc est ergo primum praeceptum legis, quod bonum est faciendum et prosequendum,et malum vitandum; et super hoc fundatur omnia alia praecepta legis naturae [...]”(STh 1-2, q. 94, a. 2 co.). Szczegółowo na temat tej zasady i zawartych w niej treści metafizycznychzob. K r ą p i e c, Człowiek i <strong>praw</strong>o naturalne, s. 202 nn. Zob. także G. G r i-s e z, The First Principle o f Practical Reason: A Commentary on the Summa Theologiae,1-2, Question 94, Article 2, „Natural Law Forum”, 10(1965), s. 168-201.317 STh 1-2, q. 94, a. 2 co. Zob. także STh 1-2, q. 94, a. 3, co. Wyróżniając trzy typyinklinacji Akwinata nawiązuje do szkoły stoickiej; zob. K r ą p i e c, Człowiek i <strong>praw</strong>onaturalne, s. 208.


TOMASZA Z AKWINU PODSTAWY ROZUMIENIA PRAWA 2 9 9sku tkie m je s t a ktualiza cja bytu. Same in k lin a c je naturalne nie są ostatecznymp unktem odniesienia w poznaniu tego, co należne, i stąd n ie trafn e b y ły b yewentualne zarzuty, że c z ło w ie k m a przeróżne naturalne (w sensie: sam o­rzutne) skłonności, np. ró w n ie ż ku zbro dni. G dy m ow a o in k lin a c ja c h naturaln ych , to nie chodzi o w szelkie skłonności do d zia ła n ia p o ja w ia ją ce sięspontanicznie. In k lin a c je naturalne to takie, któ re prow adzą ku tem u, coa ktu a lizu je byt, i ja k o takie mające podstawę w naturze b ytu p ojętej szerokoja k o je g o elem enty ko n stytu tyw n e , ja k o to w szystko w p o d m io cie , co niezależnieod w o li czy stanow ienia d ete rm inuje sposoby je g o a k tu a liz a c ji318.C zy skłon no ści, o któ rych m ow a, p o ja w ia ją się w sposób sam orzutny, nieje s t istotne; n ie któ re z n ich , np. te zw iązane z ro zw o je m p oszczególnychcnót, m ogą być św iadom ie w ypraco w yw ane. Id e n ty fik a c ja skłonności n a tu ra l­nych, zgodnych z b ytem czło w ie ka , d o ko nuje się na podstaw ie sku tków ichre a liz a c ji dla p od m io tu działania. Jeżeli A k w in a ta m ó w i o skłonnościachnatu ra lnych w kontekście <strong>praw</strong>a naturalnego, to c z y n i tak przede w szystkimpo to, aby oddać d ynam iczn y charakter bytu, będący podstaw ą <strong>praw</strong>a. Jeśliprzez opis rozu m ie ć ch arakterystykę b ytu poprzez w skazanie je g o ja k o ś c i, toz takiego opisu z pew nością nie w y n ik a to, co n orm a tyw ne. D la A k w in a tyb y ło to zapewne ró w n ie o czyw iste ja k d la spadkobierców H u m e ’ a. N ie m n ie jje d n a k to, co n orm atyw ne, m oże być u gruntow ane w re a ln ie istn ie ją cychrelacjach bytu do swej a ktu a liza cji. T o, czym coś je st, to nie ty lk o jegoja k o ś c i, ale także realne „w y c h y le n ie ” ku spełnieniu. Poprzez in k lin a c je m ożliwe je s t bliższe zd eterm inow anie lu d z k ic h p o te n cja ln o ści p rzyp o rządkow a ­nych a k tu a liz a c ji, i w ten sposób m o ż liw e je s t określenie stałych stru ktu rb yto w ych w ystępujących w przypadku każdego b ytu lu d zkie g o , a w ko nse k­w e n c ji - sfo rm u ło w a n ie o gó ln ych re g u ł postępow ania.Choć in k lin a c je są podstaw ą o kreślenia tego, co należne, błędem b yło b yutożsam ianie <strong>praw</strong> a naturalnego czy to z sam ym i in k lin a c ja m i n a tu ra ln ym i,czy też z re g u ła m i s fo rm u ło w a n y m i na podstaw ie poznania tych skłonności.T ak in k lin a c je , ja k i sfo rm ułow ane na ich podstaw ie re g u ły u ja w n ia ją to, cow spólne w ie lu jed no stko m . Są one podstaw ą o kre śle n ia tego, co destrukcyjn edla czło w ie ka , co u n ie m o ż liw ia lub u tru d n ia ro zw ó j bytu. N aturalne in k linacjenie stanow ią w ystarczającej podstaw y p o zytyw n e g o i jednoznacznegoo kreślenia odpow iadającego c z ło w ie k o w i sposobu postępow ania, określenia318 Historyczne uwarunkowania Tomaszowej koncepcji „skłonności naturalnych” oraz jejdalsze losy przedstawia R. Greene (Instinct o f Nature: Natural Law, Synderesis, and theMoral Sense, „Journal of the History of Ideas”, 58(1997), s. 173-198).


3 0 0 KU PERSONALISTYCZNEMU u g r u n t o w a n iu p r a w c z ł o w ie k ako n kre tn ych celó w prow adzących do je g o a k tu a liz a c ji. P rzyp om nie ć tu trzebana wskazane przez A k w in a tę zasadnicze różnice m ię d zy osobam i a b ytam in ie ro zu m n ym i. W przypadku b y tó w n ie ro zu m n ych d z ia ła n ia w yznaczone sąjednoznaczn ie n a tu ra ln ym i skłonno ściam i w y n ik a ją c y m i z n atu ry danegobytu, któ re są w spólne w ie lu egzem plarzom danego gatunku, i p rzyp a d ko ­w y m i o k o licznościa m i. D zia ła n ia zgodne z ty m i in k lin a c ja m i re a liz u ją n atu ­rę gatunkow ą.A k w in a ta podkreśla, że w p rzyp ad ku bytu osobow ego je s t cały szeregd ziałań, któ re choć zgodne z n a tu ra ln ym i skłon nościam i, nie są n im i je d n o ­znacznie zdeterm inow ane, a zatem d zia łania w ła ściw e b y to w i osobow em u(prow adzące do je g o a k tu a liz a c ji) są różne w różn ych je d n o s tk a c h 319. Celemosoby nie je s t realiza cja n atu ry g atu nko w ej, ale a ktu a liza cja w tym , cospecyficzne ze w zględu na nią samą, a nie ze w zglę du na p rzyp adkow eo koliczności. Sposób tej a ktu a liz a c ji nie je s t jedno znaczn ie w yznaczonyn a tu ra ln ym i in k lin a c ja m i w ła ś c iw y m i naturze g atu nko w ej c z ło w ie k a czy -szerzej - ró w n ie ż nie tym , co w spólne lu d zio m ja k o osobom . D latego teżnie ma jednego dla w szystkich , pow szechnego sposobu a k tu a liz a c ji m o ż liwego do o kreślenia na podstaw ie znajom ości stru k tu r b y to w y c h w spólnychw szystkim lu d z io m i o koliczności dzia łan ia . D o p ie ro p raw o naturalne dookreślain d yw id u a ln e cele320.O w o n ie zdete rm inow anie treści działań prow adzących do a k tu a liz a c ji bytum ożna zilu stro w a ć przeprow adzoną przez św. Tom asza analizą in k lin a c jiczło w ie k a do ro z w o ju w tym , co sensu stricto osobow e, ro z w o ju m oralnegopolegającego na n abyw a niu s<strong>praw</strong> ności m o ra ln ych - cnót. Św. Tom asz p odkreślabrak ko n kre tn e j, treścio w e j d e te rm in a cji sposobu tego ro zw o ju . O ilew sposób n atu ra lny, w yznaczony tym , k im c z ło w ie k je s t ze swej is to ty , o kre ­ślony je s t cel, k tó ry m je s t nabycie cnót, o tyle sposób, w ja k i ten cel je stosiągany, nie je s t jednoznaczn ie w yznaczony samą stru ktu rą b ytu ludzkie g o :319 „In rationali creatura apparent multae actiones ad quas non sufficit inclinatio speciei;cuius signum est quod non similes sunt in omnibus, sed variae in diversis” (CG lib. 3, cap.113, 4).320 Tak pisał o tym Akwinata w CG lib. 3, cap. 114, 1: „Sicut enim actus irrationaliumcreaturarum diriguntur a deo ea ratione qua ad speciem pertinent, ita actus hominum diriguntura deo secundum quod ad individuum pertinent, ut ostensum est. Sed actus creaturarumirrationalium, prout ad speciem pertinent, diriguntur a deo quadam naturali inclinatione, quaenaturam speciei consequitur. Ergo, supra hoc, dandum est aliquid hominibus quo in suispersonalibus actibus dirigantur. Et hoc dicimus legem”. Prawo naturalne jest podstawą indywidualnychdróg rozwoju; również ten fragment skłania do uznania, że <strong>praw</strong>o to przede wszystkimkonkretne cele, a nie ogólne dyrektywy działania.


TOMASZA Z AKWINU PODSTAWY ROZUMIENIA PRAWA 3 0 1inklinacja cnoty moralnej pod pewnym względem podobna jest do inklinacji natury, a podinnym jest od niej różna. Podobna jest w tym, że każda z nich ma określony cel, różnisię zaś tym, że w naturze zdeterminowany jest tak cel, jak i to, co do niego prowadzi;w przypadku dzielności moralnych cel jest zdeterminowany, natomiast nie droga do niegoprowadząca, która może przebiegać w najprzeróżniejszy sposób’21.S kłonność do ro z w o ju m oralnego u ja w n ia , z je d n e j strony, pew ną p o te n cja l-ność bytu, z d ru g ie j - p rzyp orządkow a nie b ytu do je j re a liz a c ji ja k o dosposobu a k tu a liz a c ji całości osoby. N ie są natom iast określone sposoby tegoro z w o ju w ta kim sensie, że nie je s t zdeterm inow ane jednoznaczn ie dobroprowadzące do a k tu a liz a c ji, a tym sam ym nie je s t w p e łn i zdeterm inow anatreść o d p o w ie d n ich działań. Ta sama potencjalność m oże zostać z a k tu a liz o ­wana ró ż n y m i d obra m i i ró ż n y m i d z ia ła n ia m i, zależnie od osób i o k o lic z n o ­ści322, prow adząc do różnych tre ścio w o stanów za ktu a lizo w a n ia osoby. N a ­leży zatem zauw ażyć, że d o o kre ślony tre ścio w o m oże n ie być nie ty lk o celp o ję ty ja k o p rze d m io t d zia łania , ale także cel p o ję ty ja k o stan z a k tu a liz o w a ­nia, do któ re go prow adzą byt je g o d zia łania .C hara kte ryzu jąc cel cnót m oraln ych A k w in a ta pisze, iż je s t n im „lu d z k iedobro, któ re polega na istn ie n iu zg odnym z ro zu m e m ” 323. W skazane sąk ry te ria oceny, które m ogą być spełnione przez różne tre ścio w o stany bytu,p rzy czym każdy z nich m oże być stanem z a k tu a lizo w a n ia osoby. O kazujesię przy tym , że k ry te ria te nie są z g óry ustalone stru ktu rą b ytu, alew p ew nym zakresie zależne są od w o ln y c h d e c y z ji osoby.Zdaniem A k w in a ty to roztropność, będąca s<strong>praw</strong> nością poznaw ania, pozwala dobrać środki do celu. Są je d n a k sytuacje, w k tó ry c h cel m oże byćosią gnięty ró żn ym i sposobam i i samo poznanie o k o lic z n o ś c i nie w yznaczajednoznaczn ie sposobu działania. Sw. Tom asz w yra źnie o d ró żn ia ius naturale- to, co sp ra w ie d liw e ze w zględu na same o k o lic z n o ś c i i strukturę b ytu, orazius positivum - to, co sp ra w ie d liw e na m ocy lu d z k ic h d e c y z ji. D o tych321 In 3 Sent., dist. 33, q. 2. a. 3, ad 3; por. tamże, co. Podobnie STh 2-2, q. 47, a. 7,ad 3; q. 47, a. 15, co. Zarówno to, co określone jest tu mianem „inklinacji natury”, jaki „inklinacji cnoty moralnej” można zaliczyć do inklinacji naturalnych; zob. STh 1, q. 60, a.1, co.: ,,in natura intellectuali invenitur inclinatio naturalis, secundum voluntatis”; STh 2-2,q. 47, a. 15, co.: „Fines autem recti humanae vitae sunt determinati; et ideo potest essenaturalis inclinatio respectu horum finium"; zob. także STh 1, q. 60, a. 1, 1 i ad I.322 „Sed ea quae sunt ad finem in rebus humanis non sunt determinata, sed multipliciterdi versificantur secundum diversitatem personarum et negotiorum” (STh 2-2, q. 47, a. 15).323 „Finis virtutum moralium est bonum humanorum. Bonum autem humanae animae est«secundum rationem esse» ut patet per Dionysium” (STh 2-2, q. 47, a. 6, co.); por.Pseudo-Dionizy Areopagita, O imionach Bożych, IV, 4.


3 0 2 KU PERSONALISTYCZNEMU UGRUNTOWANIU PRAW CZŁOWIEKAdw óch ty p ó w tego, co sp ra w ie d liw e , p rz y jd z ie jeszcze p o w ró c ić . D la p ro w a ­dzonych tu analiz istotne je st, że A k w in a ta dostrzega m o ż liw o ś ć d zia ła n iaosoby w obszarze tego, co nie je s t zakazane i w ta k im sensie dozw olone.W y ra źnie stw ierdza, że w d zie d zin ie tego, co d ozw olo ne, c z ło w ie k o w i w o ln osw obodnie rozporządzać tym , co d o tyczy je g o ż y c ia 324. Sfera ta je s t szerokai zależnie od p rze dm iotu w yb o ru o bejm u je trz y ty p y w o ln o ś c i: libertasarbitrii, libertas consilii i libertas complaciti323. Libertas arbitrii charakteryzowana je s t w sposób następujący: „ w d zia łania ch lu d z k ic h je s t coś, coje s t d ozw olo ne, co nie je s t zakazane żadnym <strong>praw</strong> em : i w o dn ie sieniu dotego [B e rn a rd ] m ó w i o w o ln o ści w yboru , ja k o że je d y n ie nasze p osta now ie ­nie określa to, czy podążym y za ty m , czy n ie ” 326. W sferze tego, co dozwolo ne , obok libertas arbitrii, zależnie od tego, ja k ie g o typ u dobrem je s tp rze d m io t w yboru , a utorzy śre d n io w ie czn i w y ró ż n ia li ró w n ie ż libertas consiliii libertas complaciti, dotyczące o d p o w ie d n io w y b o ru tego, co p o żyte czne,i tego, co przyjem n e, co się podoba327.Poniew aż to ko nkretne d zia ła n ia i ich ko nkretn e cele zaw arte są w pra w iew ie czn ym i p ra w ie n atu ra lnym , trzeba zatem uznać, że w w ie lu przypadkachsamo poznanie czło w ie k a i o ko liczn o ści nie d e te rm in u je treści <strong>praw</strong> a n atu ­ralnego. O kreślenie <strong>praw</strong> a naturalnego w yznaczającego ko nkretn e d zia łanie ,ow o u ło żenie rzeczy do celu, któ re zgodne je st z p raw em w ie czn ym , o b e jm u ­je w w ie lu przypadkach ró w n ie ż w o ln y w ybór. Poznanie w yznacza k ie ru n k iro z w o ju oraz granice tego, czego nie w o ln o . D z ię k i w o ln e j w o li c z ło w ie knam yśla się i sam w ybie ra cele swego d zia ła n ia 328, i często dopie ro óww y b ó r ko n stytu u je coś ja k o cel d zia ła n ia zgodny z naturą c zło w ie ka , celbędący tym , co w p e łn i d ete rm inuje dzia łania , a zatem będący w p e łn i <strong>praw</strong>em. D late go m ożna p ow ied zie ć, że uczestniczenie w B o żej opatrzności,będące podstaw ą <strong>praw</strong> a naturalnego, polega m .in . na w o ln y m w spóło kre śla n iu324 „Panem samego siebie czyni człowieka wolna wola. Wolno mu więc rozporządzaćsobą w s<strong>praw</strong>ach odnoszących się do tego życia, ale podległych jego wolnej woli (homoconstituitur dominus sui ipsius per liberum arbitrium. Et ideo licite potest homo de seipsodisponere quantum ad ea quae pertinent ad hanc vitam, quae hominis libero arbitrio regitur)”(STh 2-2, q. 64, a. 5, ad 3. przekład t. 18, s. 115).325 In 2 Sent., dist. 25, q. 1, a. 5, ad 6. Por. De veritate, q. 24, a. 1, ad 11; por. In 4Sent., d. 15, q. 2, a. 4 B, co.326 „[...] est enim aliquid in humanis actibus quod est licitum, quia nulla lege prohibetur:et respectu huiusmodi [Bernardus] dicit libertatem arbitrii, quia in iudicio nostro consistit,utrum hoc sequamur vel non" (In 2 Sent., dist. 25, q. 1, a. 5, ad 6).327 In 2 Sent., dist. 25, q. 1, a. 5, ad 6.328 Zob. STh 1, q. 22, a. 2, ad 4.


TOMASZA Z AKWINU PODSTAWY ROZUMIENIA PRAWA 3 0 3treści tego, co zgodne z <strong>praw</strong> em w ieczn ym . P odejm ując p ro ble m , czy c z ło ­w ie k w ogóle podlega Bożej opatrzności, skoro w sposób w o ln y określasw oje cele, A k w in a ta odpow iada tw ierdzą co . Z nam ienne je s t p rzy tym , żeuzasadniając o dp ow iedź nie redukuje podstaw u kie ru n k o w a n ia c z ło w ie k a dopoznawanego przez niego u kła du rzeczy stw o rzo nych , ale ko nse kw e ntniep odkreśla d zia ła n ie w o ln e j w o li, k tó re j akt podlega B ożej opatrzności niedlatego, że B óg określa w prost treść tego aktu, ale je d y n ie dlatego, że Bóg3 2 9je s t je g o ostateczną p rzyczyn ą .U znanie a ktyw n o ści w o li w d e te rm in a cji celó w d zia łania , któ re w p e łn id ete rm inując d zia ła n ia są też w p e łn i <strong>praw</strong> em n a tu ra ln ym , nie w yklu czauznania <strong>praw</strong> a naturalnego za p rze dm iot poznania i w ie d zy, zgodnie z p rz y ­toczoną w yżej ch arakte rystyką p ro m u lg a c ji tego <strong>praw</strong> a. C hoć b o w ie m toc z ło w ie k m oże w n ie któ rych przypadkach w ybrać ta ki lu b in n y cel swegod zia ła n ia prow adzący do je g o a k tu a liz a c ji, to je d n a k ani od w yboru , ani odaktu poznania nie zależy to, czy zachodzi relacja o d p o w ie d n io ści, ale odstru ktu ry p rze dm iotu i danego b ytu ludzkie g o , choć w oln e decyzje m ogąko nstytu o w a ć istotne z p unktu w id ze n ia tej re la c ji elem enty w chodzącegow grę p rze dm iotu działania. Sam w y b ó r uznaje A k w in a ta za pew nego rodzajuw iedzę o tym , co zostało rozw ażone ja k o m o ż liw e do w yboru . O d p o w ia ­dając na pytanie, czy oparcie w o ln e j w o li (liberum arbitrium) na osądzierozum u (iudicio rationis33°) nie przekreśla samej w o ln o ści, skoro to, copoznajem y, nie zależy od naszej w o li331, św. Tom asz podkreśla, że osądurozum u, o k tó ry m tu m ow a, nie w o ln o utożsam iać z osądem w ydaw anymw d zie d zin ie teoretycznej, w któ re j gdy w ydaje się sąd o rzeczy, nie zależyod w o li to, ja k się rzeczy m ają:Osąd, który określany jest jako wolny, jest osądem wyboru; nie jest to natomiast osąd,jaki wydaje człowiek o wnioskach w naukach teoretycznych; sam bowiem wybór jest jakąśpewnego rodzaju wiedzą o tym, co rozważone332.329 Zob. STh 1, q. 22, a. 2, ad 4.330 Liberum arbitrium zwie tez sw. Tomasz arbitrium rationis - STh 2-2, q. 158, a. 2,ad 3.331 „Philosophi definiunt liberum arbitrium esse liberum de ratione iudicium: iudiciumvero rationis cogi potest virtute demonstrationis. Ouod autem cogitur, non est liberum. Ergohomo non est liberi arbitrii” (De veritate, q. 24, a. 1, 17).332 „Iudicium cui attribuitur libertas, est iudicium electionis; non autem iudicium quosententiat homo de conclusionibus in scientiis speculativis; nam ipsa electio est quasi quaedamscientia de praeconsiliatis” (De veritate, q. 24, a. 1, ad 17).


3 0 4 KU PERSONALISTYCZNEMU UGRUNTOWANIU PRAW CZŁOWIEKAP rzytoczona w y p o w ie d ź dobrze w yraża dystansow anie się A k w in a ty w obecin te rp re ta cji negujących u d z ia ł w o ln o ści w sam o dzie ln ym kszta łto w a n iu ż y ­cia przez osobę. Samo je d n a k sfo rm u ło w a n ie „je s t jaką ś pew nego rodzajuw ie d zą ” (est quasi quaedam scientia) zdaje się w skazyw ać, że Tom asz niem ia ł jasn ości, co do tego, w ja k im sensie w y b ó r je s t w iedzą. W p erspektywie proponow anych tu analiz m ożna spróbow ać d o o k re ś lić sens tej w y p o ­w ie d zi. Poznanie w ybranego celu d zia ła n ia czło w ie ka , o ile cel ten odpowiada tem u, k im c z ło w ie k je st, je s t poznaniem <strong>praw</strong> a naturalnego. Jednocześnie,w w ie lu w ypadkach, to d o p ie ro sam w y b ó r w spółkonstytu u je przedmio t-c e l, k tó ry - spośród różnych m o ż liw y c h - fa k ty c z n ie za ktu a lizu je d zia ­łającego. W ie dza o tym , że to, co w ybrane, odpow iada p o d m io to w i, zakładasam w ybór, bez którego nie ma jeszcze <strong>praw</strong> a w p e łn ym tego słow a znaczeniu.W ta kich przypadkach w ybór, określając cel d zia ła n ia , określa <strong>praw</strong> onaturalne i uzgadnia z n im d zia ła n ie czło w ie ka . W y b ó r je s t też w a ru n kie mpoznania <strong>praw</strong> a w iecznego, istniejącego o dw ieczn ie w zam yśle B o żym , dostępnymje d n a k poznaw czo poprzez poznanie fa k ty c z n y c h ce ló w d zia ła n iaa ktu a lizu ją cych czło w ie ka . W ta kim też sensie w w yb o rze d o ko nuje sięu zgodnienie d zia ła n ia z <strong>praw</strong> em w iecznym .c) Reguły <strong>praw</strong>a naturalnegoPorządek o d p o w ie d n io ści czegoś do a k tu a lizo w a n ia osoby, rozpoznanyw realnej rzeczyw isto ści, m oże być podstaw ą fo rm u ło w a n ia o g ó ln ych reguł<strong>praw</strong>a. Z w yżej przeprow adzonych a naliz w y n ik a , że p ra w o naturalne w p e ł­n ym tego słow a znaczeniu, ja k o ratio sp ra w ie d liw e g o (słusznego) d zia łania ,d eterm inujące w p ełni dzia łanie , je s t ko n kre tn ym celem . N ie m oże być zatemutożsam iane z ogólną d y re k ty w ą d zia łania . D late go też w a rto w yra źnie odróżn ić <strong>praw</strong> o naturalne (lex naturalis) od reguł tego <strong>praw</strong> a (praecepta legisnaturalis), p o ję tych ja k o o g ó ln ie sfo rm u ło w ane standardy d zia łania . O gólnen o rm y nie są ontyczną podstawą <strong>praw</strong> a naturalnego, w ta k im sensie, że nieone są racją zachodzenia samej re la c ji o d p o w ie d n io ści m ię dzy p rze dm iote ma osobą333. N atom ia st w porządku poznania o g ó ln ie sfo rm u ło w a n e reguły333 Pierwszeństwo rzeczy s<strong>praw</strong>iedliwej, tego, co słuszne, przed ogólnymi normamiwyznacza też perspektywę analiz moralności. Jan Paweł II przyjmując rozwiązania Tomaszowemoże charakteryzować moralność, która oparta jest właśnie na <strong>praw</strong>ie naturalnym, nie posługującsię, jak to się dziś zwykle czyni, kategorią normy lub powinności, pisze on mianowicie:„Racjonalne skierowanie ludzkiego czynu ku dobru w jego <strong>praw</strong>dzie oraz dobrowolne dążeniedo tego dobra, poznanego przez rozum - oto na czym polega moralność” (Veritatis splendor,72). Koncepcja etyki lub moralności, w której normatywny charakter działań wyznaczony jest


TOMASZA Z AKWINU PODSTAWY ROZUMIENIA PRAWA 3 0 5m ogą m ieć pierw szeństw o przed ko n kre tn ym u staleniem tego, co s p ra w ie d liwe 334. N ie m n ie j je d n a k w ta kie j p erspe ktyw ie re g u ły <strong>praw</strong> a naturalnegosame w sobie są je d y n ie <strong>praw</strong> em w m ożn o ści335. Ponadto sama treść o g ó l­nych re g u ł <strong>praw</strong> a naturalnego (w o de rw a niu od rzeczyw isto ści, któ re j re g u łydotyczą) fo rm u ło w a n a je s t ze w zglę du na to, co w spólne w s z y s tk im lu d zio m ,natom iast <strong>praw</strong> o naturalne p ro w a d zi do re a liz a c ji c z ło w ie k a ja k o osoby, o ileje s t in d y w id u a ln y m , n ie p o w ta rza ln ym celem w sobie. D late go re g u ły te niesą w ystarczające do d e te rm in a cji w szystkich p oszczególnych dzia łań c z ło w ie ­ka ja k o osoby.W yra źne odróżn ienie reguł lub n orm <strong>praw</strong> a od <strong>praw</strong> a w p e łn ym tegosłow a znaczeniu je st zgodne z tra d ycją <strong>praw</strong> a rzym skie g o . E ty m o lo g ic z n ieła ciń skie norma pochodzi od greckiego yvchpcuv, stosowanego na określenietró jk ą ta będącego instrum entem p o m ia ro w ym . B lis k i znaczeniow o te rm in„re g u ła ” p ochodzi od łaciń skie go reguła, k tó ry m p ie rw o tn ie określano prętm ie rn ic z y lu b lin ia ł - p rzyrząd do rysow ania p ro stych lin ii. Z g o d n ie z ty m ip ie rw o tn y m i in tu ic ja m i norm ę lub regułę należałoby uznać za pew ien w zo ­rzec, narzędzie o kreślania czegoś. W p ra w ie rz y m s k im reguła - zgodniez d e fin ic ją Paulusa - m ia ła raczej charakter o p isow y, a nie n o rm a tyw n y,w p row a dza ła w m e ritu m s<strong>praw</strong> y (brevi rerum narratio) 336, o dsyłała dosamego u kła du rzeczy, do tego, co sp ra w ie d liw e , co je s t podstaw ą słusznegorozstrzyg n ię cia . W ta k im u ję ciu to nie reguła b yła podstaw ą tego, co s<strong>praw</strong>ie d liw e , ale to, co sp ra w ie d liw e , b y ło podstaw ą s p ra w ie d liw e g o ro z s trz y g ­jedynie normami ogólnymi, jest w tej perspektywie nie do przyjęcia jako nie uwzględniającapodstaw tego, co normatywne, leżących w relacji między osobą a dobrem, a nie w relacjiosoby do normy.,34 Biorąc pod uwagę porządek poznania można powiedzieć, że „lex non est ipsurn ius,proprie loquendo, sed aliqualis ratio iuris” (STh 2-2, q. 57, a. 1, ad 2), gdzie lex to, zgodniez kontekstem cytowanej odpowiedzi, podane na piśmie zasady s<strong>praw</strong>iedliwego postępowania,<strong>praw</strong>idła roztropności, wyznaczone przez rozum. Termin lex naturalis stosowany jest przezśw. Tomasza niekiedy również na określenie samych ogólnych zasad <strong>praw</strong>a, gdy lex rozpatrywanejest jako przesłanka w rozumowaniu prowadzącym do określenia tego, co s<strong>praw</strong>iedliwe(zob. np. In 2 Sent., dist. 24, q. 2, a. 4, co.: „lex naturalis nominat ipsa univeralia principiaiuris”). Zob. także wyżej uwagi dotyczące ewolucji poglądów Akwinaty (przyp. 297).335 We współczesnej literaturze do tego wątku twórczości Akwinaty nawiązuje A. Kaufmann:„das Gesetz [ist] also nicht die Wirklichkeit, sondern nur die Möglichkeit von Recht”(.Analogie und „Natur der Sache", s. 11). Zdaniem A. Kaufmanna również w <strong>praw</strong>ie pozytywnymdopiero sama rzecz s<strong>praw</strong>iedliwa (ipsa res iusta), określona w konkretnym rozstrzygnięciu,jest <strong>praw</strong>em w pełnym tego słowa znaczeniu, <strong>praw</strong>em w pełni istniejącym (tamże, s. 12).Por. Piechowiak, W poszukiwaniu ontologicznych podstaw <strong>praw</strong> a, s. 37 nn.336 Dig., 50, 17, 1.


3 0 6 KU PERSONALISTYCZNEMU UGRUNTOWANIU PRAW CZŁOWIEKAn ię cia i re g u ły: non ex reguła ius fummatur, sed ex iure quod est regułafia t33,1. R o z w ija ją c analogię m iędzy przyrządem m ie rn ic z y m a norm ą lubregułą, m ożna zauw ażyć, że zasadniczym celem stosow ania przyrządu p o m ia ­row ego, w zorca, nie je s t u zgodnienie rzeczyw isto ści z przyrządem , ale d o ko ­nanie pom ia ru, narysow anie lin ii prostej czy - dalej - w yznaczenie fu n d a ­m entów b u d o w li. P rzyrząd je s t ta ki, a nie in n y ze w zglę d u na u p o rzą d ko w a ­nie, do któ re go się dąży; p rzyrząd ko n stru o w a n y je s t ze w zglę d u na tenporządek. N arzędzie w pew ien sposób „w y ra ż a ” ów porządek i u ła tw ia je g ou rze czyw istn ie n ie w d zia ła n iu i tym , co się ty m d zia ła n ie m tw o rz y ; je d n a kto, że je s t to w łaśnie porządek, nie pochodzi od zastosowanego narzędzia.Podobnie w pra w ie i m oralności reguła czy norm a m oże b yć p otraktow a naja k o narzędzie przydatne do w yrażania i o kre śla n ia tego, co je s t <strong>praw</strong> em ,sama je d n a k <strong>praw</strong> em nie jest.A k w in a ta nie zawsze w p e łn i u w z g lę d n ia ł różn icę m ię d zy sam ym <strong>praw</strong> ema je g o re g u ła m i338, co w yra źnie u ja w n ia się, gdy p odejm u je p ro ble m a tykęn ie zm ie nn ości <strong>praw</strong> a naturalnego. O d pow ia da jąc na p ytanie, czy <strong>praw</strong> o naturalneje s t zm ienne339, stw ierdza ł, że niezm ienne są pie rw sze zasady <strong>praw</strong>anaturalnego (communia legis naturae praecepta), natom iast zm ianiepodlegać m ogą zasady w tórne (secunda praecepta), któ re m ożna traktow aćja k o pew nego rodzaju w n io s k i (quasi conclusiones) w yprow adzane z zasado g ó ln y c h 340. Trzeba tu je d n a k zauw ażyć, że A k w in a ta u d zie la w gruncierzeczy o d p o w ie d zi na pytanie, czy zm ienne są zasady pojęte ja k o sfo rm u ­łow ane w ję z y k u re g u ły <strong>praw</strong> a naturalnego. B io rą c pod uwagę kontekstsystem ow y należałoby uznać, że samo <strong>praw</strong> o naturalne w p e łn ym tego sło ­wa znaczeniu (konkretne cele d zia ła n ia a ktualizu jące c z ło w ie k a ) je s t n ie ­zm ienne, gdyż o tyle je s t ono <strong>praw</strong> em n a tu ra ln ym , o ile je s t partycypacją337 Zob. W. Wołodkiewicz, M. Zabłocka, Prawo rzymskie. Instytucje,Warszawa 1996, s. 29.338 Por. współczesną dyskusję nad regułami (zasadami) <strong>praw</strong>a naturalnego: G r i s e z,The First Principle o f Practical Reason; R. Mclnerny, The Principles o f Natural Law,„American Journal of Jurisprudence”, 25(1980), s. 1-15; J. F i n n i s, G. G r i s e z, TheBasic Principle o f Natural Law, „American Journal of Jurisprudence”, 26(1981), s. 21-31;R. P. G e o r g e, Recent Criticism o f Natural Law Theory, „University of Chicago LawReview”, 55(1988), s. 1371-1429.339 STh 1-2, q. 94, a. 5.340 „Quasi quasdam proprias conclusiones propinquas primis principis” (STh 1-2, q. 94,a. 5, co.). Nie są to wnioski po prostu wydedukowane z zasad ogólnych, św. Tomasz piszeo quasi conclusiones', zob. także tamże, a. 4, co.


TOMASZA Z AKWINU PODSTAWY ROZUMIENIA PRAWA 3 0 7<strong>praw</strong> a w iecznego, któ re je s t n ie zm ie nne341. Co w ię ce j, uznanie przez św.Tom asza re g u ł <strong>praw</strong> a naturalnego za zm ienne zakłada ja k ie ś poznaw alne<strong>praw</strong> o, któ re je s t podstaw ą ich m o d y fik a c ji i zm ia n y; ta k im p ozn aw aln ym<strong>praw</strong> em n o rm u ją cym lu d z k ie d zia ła n ia je s t w łaśn ie samo p ra w o naturalnepojęte ja k o zespół d óbr dla osoby, oparte na re la c ji o d p o w ie d n io ści czegośdo a k tu a liz a c ji osoby.U znanie n ie któ rych sfo rm u ło w a n ych re g u ł <strong>praw</strong> a naturalnego za zm ienneu ja w n ia jednocześnie tra kto w a n ie tych re g u ł przede w s z y s tk im ja k o p e łn ią ­cych fu n k c ję p ro kla m atyw n ą. Z nam ienne je st, że w konte kście <strong&