13.07.2015 Views

I obejmę jabłoń w sadzie - Powiat Słupski

I obejmę jabłoń w sadzie - Powiat Słupski

I obejmę jabłoń w sadzie - Powiat Słupski

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

EMILIA ZIMNICKAI OBEJMĘ JABŁOŃ W SADZIEMotto:Proszę Cię Panie o wiatrJaśminowyMiękki pachnącyGłaszczący po głowachBiednych i zagubionychSłupsk 2005


WydawcaStarostwo <strong>Powiat</strong>owe w SłupskuWydano dzięki pomocy finansowejRady Gminy GłówczycePracowników Urzędu Gminyw Główczycachoraz innych ludzi dobrej woliRedaktorzyMirosław KościeńskiZbigniew Babiarz-ZychProjekt okładkiSkład komputerowyArtur WróblewskiZdjęciaJan MaziejukKorektaMirosław KościeńskiZbigniew Babiarz-ZychCopyright by Emilia ZimnickaISBN 83-918641-8-9Słupsk 2005DrukWydawnictwo FENIKS Zbigniew Janiszewski75-604 Koszalin, ul. Zwycięstwa 137/139


CASUS ZIMNICKIEJWiersze Zimnicka pisze już od prawie sześćdziesięciulat. Pół wieku pisała do szuflady, dopierodzięki Zbigniewowi Babiarzowi - Zychowi odważyłasię na prezentację publiczną. A to dzięki skupieniuwiejskich poetów przy słupskim starostwie, którestało się bodaj jedynym w Polsce mecenasem twórcówze wsi.Te wiersze powinno się czytać na łące, w <strong>sadzie</strong>czy nad brzegiem jeziora. Najlepiej wiosną,latem lub późną jesienią, gdy unoszą się dymy nadścierniskami. I wcale nie po kolei, lecz kartkującstrony na za<strong>sadzie</strong>, która fraza przypadła nam dogustu.W swojej twórczości Emilia Zimnicka odwołujesię do powtarzalnych motywów, tradycji biblijnychi literackich związanych z przyrodą. Tak pisałniemiecki poeta Friedriech Hölderlin na przełomieXVIII i XIX wieku, tak pisał austriacki poeta GeorgTrakl na przełomie XIX i XX wieku i tak też piszepolska poetka Zimnicka, osiadła w kaszubskiej wsiIzbicy na przełomie XX i XXI wieku.U Hölderlina w wierszu „Rankiem” czytamy,że „murawa lśni od rosy”, a w „Moich stronach”– „żeglarz powraca na spokojne strony”. Te sameskojarzenia są w wierszach Zimnickiej, szczególniew rozdziale pierwszym. Jednak melancholijne wizjepoetyckie rodem ze wczesnego ekspresjonizmukojarzą się nieodparcie z porównywaniem Zimnic-9


kiej do Trakla. Trakl w wierszu „De profundis” pisze,że gdzie jest ściernisko, jest brunatne drzewo iszept wiatru”. Podobne tropy odnajdujemy w wierszach„Popołudniowy szept”, „Lecie” czy „Słońcu”(z tomów „Gedichte” - 1913 i „Sebastian im Traum”- 1915. Te tropy odnajdujemy w większości wierszyZimnickiej, szczególnie w tych o jeziorze Łebsko.Myślę, że odnajdywaniem tropów przebogatejwyobraźni słupskiej poetki z wielką poezją światowączy polską zajmą się literaturoznawcy. Jednak wartopodkreślić, że mamy do czynienia z oryginalnym inie zawsze docenianym autentycznym talentem lirycznym.10„Może spłynę kiedyś z góryNa dywanie jasnej chmuryI <strong>obejmę</strong> <strong>jabłoń</strong> w <strong>sadzie</strong>Która chodnik z kwiecia kładzie.”Ten fragment chwyta za serce. Autorka maświadomość zbliżania się do kresu fizycznego życia.Jednak nie tragizuje, a do śmierci podchodzi łagodnie,z dystansem, czasami wręcz humorem. Stąduważnie należy przeczytać dwa ostatnie wiersze tomikupt. „Pożegnanie” i „Może przyjdzie”. Śpieszmysię doceniać ludzi, a szczególnie wiejskich poetów.Bo z ich książek wysypują się nie wiersze, a świeże,pachnące i kolorowe kwiaty z łąk i sadów podsłupskichwsi.Mirosław Kościeński


Rozdział IW LODOWEJ POWŁOCE ŚPI JEZIORO11


PŁONIE ZORZA NAD JEZIOREMPłonie zorza nad jezioremW przedwieczornej mgleTrzciny chwieją się, kołysząMewom spać się chceDługa, ciemna noc zimowaMarzeń zsyła czarPrzytul do poduszki głowęI opowieść maszO łabędziu, który skrzydłoJak dwa wiosła maO wierzbinie, któraPieśni nocnej pannieGraCichną trzciny, milczą drzewaWieś zapada w senTylko puchacz huknieZ parkuWieszczy prawdy sweW lodowej powłoce śpi jezioro13


TĘCZANad światem... tęcza kolorowa...Rozpięła radość rozedrganą...I dobre słowa, mądre słowaPadły w dzień jasny, jasne rano...Ptak zatrzepotał na krzewinie...Pszczoła zawisła ponad światem...To radość płynie, radość płynie...Tęczowym łukiem ponad światemPojaśniał las i złote pole...Róża zakwitła pysznym pąsemI nawet bystra Łeba w dole...Wierzbowym się okryła wąsem14Emilia Zimnicka - I <strong>obejmę</strong> <strong>jabłoń</strong> w <strong>sadzie</strong>


ZIMAZima już skuła okowami mrozu...Zastygła skałą ciszy i spokoju...Nadbrzeżne trzciny, wierzby i olszyny...Strażnicy wody dumnieW śniegu stojąJezioro śpi w lodowej powłoceTylko ryb stada w zimnej głębi żyjąNocą wiatr wyciem szuwary omiataStrach się unosi... łkając pieśń niczyjąW lodowej powłoce śpi jezioro15


DROGA DO JEZIORA ŁEBSKO W IZBICYDrogo złocista między łąkamiDokąd kierujesz me krokiW letnią, pogodną niedzielęKiedy nad głową wiatr rwie obłokiW dole z traw dywan się ścieleIdę wśród woni bzów i róż polnychDo szczęścia tak mało mi trzebaDrogo pachnąca latem pogodąTy wiedziesz mą duszę do nieba16Emilia Zimnicka - I <strong>obejmę</strong> <strong>jabłoń</strong> w <strong>sadzie</strong>


ZIEMIA JEZIORNAZiemi jeziornej skąpanejW letniej ulewiePokłon oddają ptakiW noc lipcowąNajpiękniejszym pod słońcem koncertemŚpiewemChylą się trzciny podKropel ciężaremFalą zieleniEmanującej zapachemJednym na tym bożym świecieA wiatr swym podmuchemJeziornej olszyny i wiklinieWiotki warkocz plecieJak chłopiec zakochanySwej lubejO zmierzchu zamglonymPachnącym jezioremW lodowej powłoce śpi jezioro17


JESIENNA TĘSKNOTAJesienna tęsknota...Jesienna rozłąka...Niby jesień złota...A... tu we mgle łąkaKlucz żurawi zamknął...Niebo na trzy spusty...Zając schował głowę...W zagonie kapustyI jest taka cisza...Taki spokój trwaZda się człowiek, słyszyJak przypełza mgła...Jak się żegna z gruszą...Zapóźniony ptak...Taki spokój w duszy...Jakby posiał makNa rozstajach drogi...Chrystus frasobliwy...Płacze nad ubogim...Złachmanionym siwymNie ważne dla Niego...Pijak to czy drań...Dla Pana to człowiek...Bo dobry to Pan18Emilia Zimnicka - I <strong>obejmę</strong> <strong>jabłoń</strong> w <strong>sadzie</strong>


ŁABĘDZIE Z JEZIORA ŁEBSKOŁabędzie srebrneZwiewna mgłaKtóra o zmierzchuWoal pleciePrzecudne jak tęsknota twaBiała i czystaW szarym świecieŻycie jest latemKrótko trwaMajestatycznie jesień kroczyPerłowym blaskiem fala drgaI smutne są łabędzie oczyW lodowej powłoce śpi jezioro19


MUZYKA LATAWiatr na złotych strunach słonecznychpromieniPrzygrywa cudowi lataRadość się skrywa w makach i różachBarwna, wszechmocna, skrzydlataNiesie się chórem ptaszęcych głosówNad wodą... przejrzystą jezioraEchem odbija od gęstej trzcinyI głębi ciemnego boruWlewa się burzą czarów upojnąW serca i dusze ludziGdzieś w dal odsuwa smutek i pustkęZiarna nadziei rodząc20Emilia Zimnicka - I <strong>obejmę</strong> <strong>jabłoń</strong> w <strong>sadzie</strong>


JEZIORO ŁEBSKOJezioro mówi do ludziFal szumiących śpiewemSzeptem trzcin przybrzeżnychOlch i wierzb powiewemMówi o czasach dawnychKiedy wielkie byłoA po jego wodachMrowie łodzi płynęłoŁodzi WikingówZ dalekiej północyO łunach ognisk rozpalonychKtóre strzelały skrami w nocyPod gwiaździste nieboWojennych okrzykach i jękach poległychZna też język ptaków w trzcinowiskachI na wyspach mewichWystarczy tylko słuchać sercem i uchemPrzy ziemiW lodowej powłoce śpi jezioro21


BEZ TYTUŁUPachnie nad wodą olszynaZłotym latem koniczynaDzika róża pąsem płonieKwitną maki na zagoniePłynie dołem, płynie górąJasne lato cudną chmurąSpójrz... to za oknem zimnoAle w sercu wciąż wspomnienieCiepłych, dobrych, złotych dniOno radość w Tobie trzymaJasnym błyskiemW oczach tkwiW lodowej powłoce śpi jezioro23


LISTKU KONICZYNY...Żyje harda chłopska duszaW mazurkach, oberkachW pieśni ludu, w przypowieściachI drewnianych sprzętachJasnym świtem.... w mgle tęczowejPławi się jutrzenkaWstaje dzionek, wstaje nowyStarym serce pękaSmutnie zwiesza wierzba głowęSmutne pieśni skowronkoweNowoczesność śmiało kroczy...Płaczą, płaczą starców oczy24Emilia Zimnicka - I <strong>obejmę</strong> <strong>jabłoń</strong> w <strong>sadzie</strong>


JEZIORNE PTAKIŻyją w trzcinachPachnącej kępie miętyDuże, małe, szare,Siwe czarno - białeNakrapiane, lśniąceA wszystkie takie piękne i mądreJak cała przyrodaŚpiewają, klekoczą, becząSzepczą, kwilą, kląskająIch pieśni słucha zamyślonaWodaA kiedy wzlecą w góręW nieboSą jak nasze myśli i marzeniaKtóre chcą przebić głębie kosmosuI dotrzeć do źródła ludzkiego losuW lodowej powłoce śpi jezioro25


JEZIORNY LUDEKMieszka sobie w gęstwie trzcinyJeziorowy ludekW każdy wieczórChodzi cichutkoPod dzieci ogródekNa promyku księżycowymCichuteńko siadaCudne bajkiŚlicznie bajki dzieciom opowiadaO królewnie jasnookiejKsięciu zza gór, lasówRzece szczęściaKtóra płynieZa granicą czasuKiedy słońce głowę złotąZza lasów wychyliW sen zapada mały ludekWietrzyk nad nim kwili26Emilia Zimnicka - I <strong>obejmę</strong> <strong>jabłoń</strong> w <strong>sadzie</strong>


NA DYWANIE ŁĄKINad jezioremMiędzy rzeką a szuwaramiŚwieżą zieleń zdobiąBiałe i różowe stokrotkiJasne gwiazdkiNa dywanie łąkiBlisko jeziornej wodyPanoszą się jaskrawą żółciąKrzaczki kaczeńcówKtóre na pewnoZłoto skradły słońcuW lodowej powłoce śpi jezioro27


JESIEŃ NAD JEZIOREMJuż jesień nad jezioremPożółkły liście brzozyW lesie nad jeziorem ŁebskoFruwają złotymi motylamiWierzby się zamyśliłyI stoją smutneZiemię czesząc gałązekWarkoczamiW lodowej powłoce śpi jezioro29


TRZCINYŁany trzcinFalują i kołyszą do snuFioletowym zmierzchemWody Łebskiego jezioraZ gwiazdami i księżycemOdbitym w ruchomymLustrze faliSzarym, zielonym i czarnymZależnym od pogodyI dnia poryMoja miłość do tejJeziornej ziemiI ludzi trwaMimo zawirowań świataW którym jednak więcejDobra niż zła30Emilia Zimnicka - I <strong>obejmę</strong> <strong>jabłoń</strong> w <strong>sadzie</strong>


PAŹDZIERNIKZłote pióra, promienie słońcaOmiatają matkę ZiemięCoraz niżej i niżejMgła w bruzdach drzemieSzarym zającemW polu pustymWiatr znad jezioraJą przeganiaNa cztery strony świataW lodowej powłoce śpi jezioro31


WIERZBY ZNAD ŁEBSKIEGO JEZIORATrzy wierzby płaczącTrzy siostry zieloneZnad brzegu Łebskiego jezioraStoją urodą lata zdumioneOdbitą w jeziornej wodzieTrzy wierzby płacząceTrzy siostry zieloneNocą w gałęziach swych goszcząDuchy łąk, lasów, bagien, ustroniZnając prawdy przeszłościTrzy wierzby płacząceTrzy siostry zieloneW południe się cieniem ścieląSzepczą modlitwy szumem przecudnymGdy dzwony dźwięczą w kościeleW lodowej powłoce śpi jezioro33


JAK TU ODEJŚĆ... POZOSTAWIĆJak zostawić to jezioroKtóre skradło błękit niebaTakie cudne... letnią porąTam wzywająOdejść trzebaJak mi odejść... henW zaświatyPozostawić świat bogatyZłoto słońca... barwy tęczyŚpiewy ptasieKtóre dźwięczą... cud melodiąNie poradzę... trzeba odejśćMoże spłynę, kiedyś z góryNa dywanie jasnej chmuryI <strong>obejmę</strong>... <strong>jabłoń</strong> w <strong>sadzie</strong>Która chodnik z kwiecia kładzieWezmę z sobą zapach chlebaWoń rosistej koniczynyBiel czeremchy... pąs malinyDzięki Tobie Dobry BożeZa wszechmocny dar stworzeniaSpraw swą łaskąWszak Ty możeszŚwiat ocalić odZniszczenia34Emilia Zimnicka - I <strong>obejmę</strong> <strong>jabłoń</strong> w <strong>sadzie</strong>


WIOSNADrogami, polami... przez pola i łąkiIdzie młoda wiosnaUbrana w skowronkiSuknię ma niebieskąI niebieskie oczyKogo tylko spotkaZaraz zauroczyWiosno najśliczniejszaWiosenko zielonaZostań w naszych sercachDobra, upragnionaWtedy bajki w dół spadają37


BAJKAPrzysiadła na miedzySzara kępa śliwW kępie ptaszek siedziZ zimna ledwie żywOdleciały w światBracia i siostrzyczkiZwiądł od mrozu kwiatPrzyleśnej różyczkiSkrzydełko go boliSerce więcej jeszczePomoże mu w niedoliStara śliwa szepczePomóż drogie dziecięBo gdy zniknie morzeSłońce świat oświeciTwoją dobroć też38 Emilia Zimnicka - I <strong>obejmę</strong> <strong>jabłoń</strong> w <strong>sadzie</strong>


SYNEKOtulę Cię mój syneczku...Ciepłej mgły welonem...Zorzą i tęczą opaszęTwoje sny prześnione...Gwiazdkę srebrzystą poproszęBy znaczyła drogęDam Ci serce mój najmilszyBo tyle dać mogę...Latem lipy cię owieją...Zapachem słodyczy...Pszczoła miodu...Las jagody...Chętnie Ci użyczyPójdziesz synku...W los zawiły prostą drogąDobroć swoją, serce szczere...Tyle dać Ci mogęWtedy bajki w dół spadają39


ANIOŁ CISZYW chłodnym cieniu polnej gruszyNa kamieniu prawiekowymUsiadł anioł dobrej duszyO spojrzeniu lazurowymMyślał anioł w ciszy sennejO dobroci zwykłych ludziWietrzyk stanął w swoim pędzieBy anioła nie obudzićTam pod sosną rozłożystąSiadło cicho... leśne lichoPotem wstało i podeszłoI anioła obudziłoCyt... nikt nie wie, że tak było40 Emilia Zimnicka - I <strong>obejmę</strong> <strong>jabłoń</strong> w <strong>sadzie</strong>


GWIAZDYNa czarnej łące nocyZakwitłyGwiazd złociste kaczeńceOczy cieszą, błyszcząI migocąA dzieci z ziemiWyciągają rączkiBy w snach szczęśliwychWieniec z nich upleśćI włożyć na głowę MamyDobrej wróżkiI królowej marzeńWtedy bajki w dół spadają41


KALINABliska polskiej dziewczynieJest piosenka o kalinieO jej liściach, krzewie, kwiatachKażda marzy w pełni lataBo tam ptaszekGniazdo wijePatrzą z gąszczyOczy czyjeśOczy młode zachwyconeOd tęsknotyTak zieloneJak szemrzącaWśród łąk wodaKrzew kaliny...cudUrodaWtedy bajki w dół spadają43


BAŚŃKiedy nad sennym światemNoc ciemna płaszcz rozkładaZiemia mrocznemu niebuCud, baśnie opowiadaNiebo gwiezdnym spojrzeniemNaszej Matce Ziemi przytakujeSnuje się nocna bajkaJak nić sennej prządkiPłyną pod niebo skargiRadosne wieści płynąZapłaczą potem chmuryRzęsistą deszczu rosąNad krzywdą i nad bólemMgły ciepłe świat otulaLudzi chronią od złego44 Emilia Zimnicka - I <strong>obejmę</strong> <strong>jabłoń</strong> w <strong>sadzie</strong>


CISZAKocham spokój wiejskiej ciszyMacierzanki ostrą wońGdy na miedzy nikt nie słyszyDo zbóż mówię w ciepłą dalModry chaber ukradł niebuSzafirowej płachty szmatWkoło pachną łany chlebaMej młodości cały światWtedy bajki w dół spadają45


TRZCINOWY DZIADEKMieszka wśród zarośli duszekTrzcinowy dziadek, latem w zieleń ubranyPod wąsem siwym się uśmiechaDo mew i rybitw w zimie pałkę aksamitnąTrzyma i zaklinając wiatry dzieci pilnujeSpieszące z łyżwami nad wodęOdstrasza od głębin trzęsąc siwą brodą46 Emilia Zimnicka - I <strong>obejmę</strong> <strong>jabłoń</strong> w <strong>sadzie</strong>


ZIMAJak Mikołaj brnie przez światZasypany, wichry i zawiejeNiesie w worku dar nadzieiBo tu wojna, bo tam znów głódNędzne twarze czarnych dzieciMoże na nich uśmiech wznieciMoże sprawi taki cudŻe narody się zjednocząBiały gołąb wzniesieWróci uśmiech i pogodaZniknie zawiść i niezgodaWtedy bajki w dół spadają47


BAŚŃ JESIENNAJesień szemrze ciemną nocąBaśń cudowną i urocząO bogactwie naszej ziemiSzczęściem życia między swemiSuche liście z polskich drzewTo nasz szum i zwiewny śpiewJesień obraz cudownej twarzyLudzką pracy mocy BożejSymfonię dźwięków rozgłaszaPiękno ziemi naszejWtedy bajki w dół spadają49


POLNA GRUSZAPowiedz mi wietrzeciepły wietrzeCzy mi gruszą zaszeleściszNa pól rozstajachGdzie pod miedząDawne pól naszychDuszki siedząMoże odlecisz śpiewną nutąW dal mgłami deszczówZasnutąAlbo pofrunieszGórną drogąW ten świat nieznany dla nikogoMiędzy ojczyste grusze, głogiA jeśli kiedy tam dolecisz...Powiem, muśnij główki dzieciOtocz je złotem, otul tęcząNiech się jak kwiaty polne wdzięczą50 Emilia Zimnicka - I <strong>obejmę</strong> <strong>jabłoń</strong> w <strong>sadzie</strong>


NOC ZIMOWADługa, ciemna noc zimowaGwiazdeczkami dzwoniA po niebie z Wielkim WozemPędzi stado koniIch kopyta, krzesząZłote roziskrzone błyskiWtedy bajki w dół spadająJak perłowe iskryNa promyku księżycowymMały krasnal siadaMróz mu srebrzyDługą brodęA on dziwy niesłychaneDzieciom opowiadaO krainach supernowychO kosmitach wśród przestworzyO potędze dobrych ludziWielkiej mocy BożejWtedy bajki w dół spadają51


OLCHANad rzeką olcha stałaRadosna w rannej zorzyTeż woda oniemiałaStanęła w krzakach rogożyI zaszeptała olchaO jasnym wiosny cudzieO tym jak dobre sercaNoszą w swych piersiach ludzieJak latem piskle małeZakwili cicho w gnieździeWieczną stworzenia chwałęChór niesie gwieździeWtedy bajki w dół spadają53


LICHOŻyje w złocistym <strong>sadzie</strong>Malutkie psotne lichoDo domów nocą wchodziCichutko bardzo cichoWzlata ciepłym zefiremNa rozkwiecone sadyRozchyli i znów skleiKielichy tulipanówI serca pozamieniaSentymentalnych panówTemu co w piersi nosiłGorące serce złoteW sopelek lodu zmieniBo taką ma ochotęTemu co złe i twardeNa życie miał spojrzenieW gorące tropikalneUczucia pozamieniaA kiedy rankiem jasnymSłońce sad opromieniZnów zniknie małeLichoW mrocznych czeluściachZiemi54 Emilia Zimnicka - I <strong>obejmę</strong> <strong>jabłoń</strong> w <strong>sadzie</strong>


RANEKJasny dzień wstał...Nad moją IzbicąMałą wioską na końcu mapy...Słony wiatr rozpędziSenne mgły nad jezioremSłońce się śmieje...Promieniami światłaI ciepłaDachy domów błyszczą ranną rosąSzept cichychModlitwWzlata ku niebiosomJest taka wieś za lasami57


KORABINKiedy nad małą IzbicąNastaje pora wiosennaWychodzi cicho z głębinyKorabin, pan jezioraNa włosach koloru zbożaSrebrzystą siatką świeciNad jego dumną głowąPuchacz i łabędź lecąKorabin - pan to strojnyUbrany w suknię zielonąNa szyi sznur bursztynówI muszli misternie wplecionychKiedy już łąki pokryjeDywan srebrzystej rosyIdzie drogą przez wioskęKorabin złotowłosyZaczyna od PilarczykówNa Lewandowskich kończyDary po drodze rozdajeSny jasne z ciemnej opończyW okna uśpione wysyłaPromyki księżyca drżąceOtula mchem na polanachSarenki i zająceZagląda na wystawęSklepów Piekarka i Sławka58 Emilia Zimnicka - I <strong>obejmę</strong> <strong>jabłoń</strong> w <strong>sadzie</strong>


Przy krzyżu staje zdziwionyKorabin - jeziorna bajkaJest taka wieś za lasami59


ŁEBAŁeba nad brzegiemPolskiego morza przysiadłaZielona kępą lasówBiałymi domami o czerwonych dachachCudownie jasna i złocistaOtulona nadmorską mgłąZ powietrzem czystymPełnym joduListy z Łeby płynąNa skrzydłach mew białychŁeba - dumą kaszubskiego roduDaje spokój i wytchnienieOraz refleksjeNad kawałkiem jantaruW których uwięziony motylSprzed milionów latŚwiadkiem przeszłościI niezbadana tajemnica trwa60 Emilia Zimnicka - I <strong>obejmę</strong> <strong>jabłoń</strong> w <strong>sadzie</strong>


ZIEMIA BAGIENNAZiemia pachnącaOlchą, bagnem i grzybamiSoczystą zieleniąLasów umajonaByła miejscem życiaKaszubów i SłoweńcówO których pamięć tylkoZostała w starym dębieKamieniach wiekowychSkansenie w KlukachJest taka wieś za lasami61


CZARNE WESELEBogactwem tej ziemiPrzyjeziornej, bagiennejJest torfDający ciepłoW zimie gdyWiatr północnyPonad ziemią hulaZ KlukW maju gdy wiosnaBłękitem zakwitnie niebieskoSię zaświeciBędzie radości wieleBo czarne weseleTo zwyczaj tu znanyOd stuleciDlatego śmiech, wokołoMewą srebrzystąPonad wioską leciGości witamyNa naszym weseluChlebem ze smalcemI sercem na dłoniWitajcie zatem w KlukachNasi przyjaciele62 Emilia Zimnicka - I <strong>obejmę</strong> <strong>jabłoń</strong> w <strong>sadzie</strong>


LATO W IZBICYLato ukryte wśród szabelek trzcinUplecione z lśniącychLiści wierzbyOdbitego obrazuNadrzecznej olszynyPiękno zamknięte w kielichu liliiI róży pąsowo - amarantowejLato to radosny taniec wróżkiTrzepocząca melodia skowronkaMiłosny hymn turkawkiWśród ogrodów i sadówUtkane ze złotej pajęczynyPromyków słońcaNabrzmiałe soczystymi kroplami deszczuPrzepyszną urodą malw i słonecznikówLato to aksamitny, wilgotnyDywan mchówSłodycz czereśni, malinI jeżynGorący czas miłościJedynej, niebiesko – słonecznejPo którą, tylko sięgnąć rękąI otworzyć na nią serceJest taka wieś za lasami63


RZEKA ŁUPAWAWśród pól i lasów zieleniRzeka Łupawa płynieNiesie swe wody w ryby bogateOd wieków w pomorskiej ziemiDawno, pradawno temuW czasach ginących w pomroce dziejówSłowiańskie dziewczęta nad rzeką kwiatyzrywałyI wianki z nich latem uplecioneNa fale Łupawy rzucałyKoło Damnicy w gaju dębowymStał posąg Światowida staryTam nieśli dary, starcy SłowianieZ ognia wróżyli oparówDziś jeszcze kiedy w noc KupałyOtuli rzekę mgła srebrno - szaraPowstaje obraz ognisk płonącychPieśni i tańców prastarychTen, ten tylko może widzieć te dziwyKto zjawi się tam o północySerce ma czyste... myśli uczciweI innym służy pomocąRzeka jak dawniej... przez łąki płynieDamnicę... stroją wiosenne sadyMoże by tylko wsłuchać się w szum rzekiBy starą usłyszeć balladę64 Emilia Zimnicka - I <strong>obejmę</strong> <strong>jabłoń</strong> w <strong>sadzie</strong>


GŁÓWCZYCEGłówczyce - serce zielonej cichej okolicyLasami wokół otoczoneMorskim wiatrem owianeMają swoje tajemniceUkryte na starych cmentarzachW kępie drzew na mogileDomy stare, głębokie wąwozyTo wszystko co historięTej osady tworzyNa górze kościółMajestatycznie swoją wieżę wznosiDźwięk dzwonów nad polamiChwałę Stwórcy głosiPięknem krajobrazuCzarują GłówczyceStąd wielu turystówZwiedza okolicęJest taka wieś za lasami65


SOŁTYSJest taka wieśZa lasamiJest taka wieśNad jezioremW której współczesny BorynaPłacze nad każdym ugoremW tej wsi urokliwej i cichejO mej Izbicy tu mowaPrzez całe lat czterdzieściMarian Pilarczyk urząd sołtysaSprawowałLudziom życzliwy... z powagąPrzewodził wiejskiej gromadzieDziś odszedł... od nas na zawszeBy zasiąść w niebieskiej radzieJest taka wieś za lasami67


TANIEC KASZUBSKIWesołe, skoczne nuty ponadKlukami płynąPięknie tańczą w barwnych strojachChłopcy i dziewczynyWiosną nad KlukamiZłota i niebieskaRadość dookołaZ ludzkich oczu tryskaTakiej ciżby ludziDawno tu nie byłoTo czarne weseleTylu zgromadziłoTo dźwięki tak skoczneKaszubskiej muzykiPowtórzą w noc ciepłąWśród sadów słowiki68 Emilia Zimnicka - I <strong>obejmę</strong> <strong>jabłoń</strong> w <strong>sadzie</strong>


ZA MYM OGRODEMZa mym ogrodem... łany trzcin się kołysząChwieją czarne główki pałekMewy i rybitwy...Zgrabnym łukiem przeszywają ciszeSłońce o zachodzie w barwnąZorzę się zmieniaBawi świat jesienią kolorówNiepowtarzalnej polskiej jesieniWychodzę nocą na spacerZ księżycem ubranym w lisią czapęSłuchamy dzwoneczków gwiazdPod granatowym nieba pułapemJest taka wieś za lasami69


KLUKI W CZAS FESTYNUPonad wioską... nad wydmamiPłynie w światKaszubska nutaProsta, dziewczęca i wesołaZ marzeń ludzkich sercKwitną wokół bujne drzewaWioska śpiewa... młodość śpiewaSłyszą chaty, stare sprzętyW nich historia Kluk zaklętaStare opowieści i zwyczajeW czas festynu ożywająPatrzą ludzie zachwyceniRytmem tańca... strojów tęcząRadość wokół... młodość wokółTu modro - różowe spódniceTam chaty kryte słomąTutaj kryte trzcinąPiękna jest nasza PolskaStarodawna nuta dziewczęcaMożna by tuŚmiało mówićPółnocne Reymontowskie LipceTam serdaki, złoto - żółte pasiakiW każdej swej krainiePolska z urody słynieTu leluje i modrawie70 Emilia Zimnicka - I <strong>obejmę</strong> <strong>jabłoń</strong> w <strong>sadzie</strong>


W pieśniZwyczaj innyBliski sercom jednakoJest taka wieś za lasami71


CHLEB Z KLUKChleb się pieczeKoło zagród w KlukachPiecze się i pachnieSzczęściem i sytościąW starodawnym piecuTrwa cudowne misteriumOkrągłe bochny, nabierająSmaku dojrzałościZapach się rozchodziPod błękitem niebaA w tym chlebie, oprócz mąkiZiemniaków i mlekaJest zaczyn miłościTej największej, gdy bochen żegnałaSpracowaną rękąJako skarb największyKroiła smakowite kromkiO brązowej skórceA i tak bywało, że idącyNa wojnę synowieNieśli te bochny w światJak najświętsze relikwieZ ojczystej ziemi72 Emilia Zimnicka - I <strong>obejmę</strong> <strong>jabłoń</strong> w <strong>sadzie</strong>


ECHA PRZESZŁOŚCIBłyskawica... świetlistą smugąNiebo przecięła wieczorneSrebro się wzbiło, złoto się wzbiłoNad moją ziemią, jeziornąPowstały z mgławic rosistej ziemiCienie rycerzy PrzemysłaPonad lasami... ponad polamiGwiazda przeszłości zabłysłaZadrżała ziemia, zadrżało nieboOd kopyt tysięcy koniTo wstała armia zmarłych rycerzyBy Kaszub ojczystych bronićPonad polami, ponad wodamiOrzeł się wzniósł pod niebiosaI pieśń zabrzmiała z tysięcy piersiMocna, zwycięska stugłosaNie będziesz więcej wrogi odmieńczeRodzinnej ziemi bezcześciłNigdy nie wrócisz, bo przepędzimySiłą oręża i pieśniJest taka wieś za lasami73


TRAGEDIA NA JEZIORZE ŁEBSKOWypłynęli z rodzinnej BydgoszczyPełni marzeńMłodzi i radośniWierząc w siłę swych ramionSprawność łodziJakie fatum skierowało ich nad ŁebskoKtóre miało być ich grobemI życiową klęskąSztorm rozniósł ich jak zabawkiPo szarej, zimnej, złej wodzieI nim rozległ się ryk helikopteraNad IzbicąUtonęli w tą straszną nocZłe jezioro najdłużejZatrzymało TomkaChyba po to, by przedłużyć rozpaczNas wszystkichRodziców, kolegów i bliskich74 Emilia Zimnicka - I <strong>obejmę</strong> <strong>jabłoń</strong> w <strong>sadzie</strong>


IZBICKI PIJAKStoi pijak na mościeStoi smutny i płaczeW ręku pusta butelkaSerce pełne rozpaczyNieuczesana głowaW prawo, w lewo wciąż kiwaWoda szumi i płynieWiatr mu włosy rozwiewaMarzy ten pijaczynaO skrzynce pełnej winaCo by ukraść co sprzedaćI trzeźwości się nie daćMyśli, jeśli nie można popićTo się lepiej utopićChodzi po wsi i żebrzeA tu woda pieśń szemrzeGoły i bez złotówkiTrafił do rencistówkiTam też popił i leżyWstyd i hańbaMłodzieżyJest taka wieś za lasami75


MOJA ZIEMIAJeśli ktoś chce wzleciećPodniebnym szlakiemRazem z żurawiamiJesiennymiTo na pewno zobaczyZ góryŻywe serce bijąceSkryte we wrzosach lilieMojej pięknej kaszubskiej ziemiBo ta ziemia, zapomnianaPrzez lataTak urodą błękitną bogataDo swej piersi z miłościąPrzytulaLudzi, drzewa i ptakiChroniąc ciepłemGdy wiatr mroźnyPonad światem hulaWybłaganymSłonecznym światłem76 Emilia Zimnicka - I <strong>obejmę</strong> <strong>jabłoń</strong> w <strong>sadzie</strong>


MOŻEMoże gdy po śmierciNa Małym WozieWzniosę się hen wysoko w góręI przed obliczem Świętego Piotra stanęNajwyższy daruje mi winyZa to, że piękną pomorską ziemię sławięIzbicę, Klęcino, Pobłocie, GłówczyceUmajoną w kwiaty okolicęZiemię, której modre oczy jeziorPatrzą w otchłań niebieskąJej piękno i słońceKocham i ludzi na niej żyjącychJest taka wieś za lasami77


PODZIĘKOWANIELudziom wśród których wyrosłamWsi... którą kochamZa jej cichą, zieloną urodęDZIĘKUJĘJak Panu wiekówZa chleb, powietrze i wodęRodzicom, którzy spoczęliPo ciężkiej pracyNa małym wiejskim cmentarzuNiewiele za ich miłość dać mogęTylko znicz zapalićKwiatek położyćI zapłakać serdecznieW zamglonej, cmentarnej ciszy„Wieczny odpoczynek racz Im dać Panie”Za wydeptane macierzankowe miedzeCzarną ziemię przeoraną pługiemAby chleb rodziłaZa przetrwanie okrutnej wojnyI miłość do mnieKtórej nawet śmierć nie zwyciężyła78 Emilia Zimnicka - I <strong>obejmę</strong> <strong>jabłoń</strong> w <strong>sadzie</strong>


Rozdział IVMACIERZANKOWA DZIEWCZYNA79


CHABRYNajpiękniejsze kwiaty świataTo chabry, niebieskie gwiazdkiW gęstwinie płowego zbożaOkruchy niebaOczy wiejskich dziewczątTęskniące za tajemniczym światemOsnute mgiełką radościIch włosy pachną macierzankąŚródpolnych miedzPo których rozchodnikWytycza złoty ślad mrówkomI biedronkomMacierzankowa dziewczyna81


KWIATYW kwiatachJest światło słońcaGwiazd, księżycaBarwy rannej zorzyIch zapach... niebiańskieAnieli nocą tworząPoruszając wiosłamiWieczornego wiatruKwiaty - cud ozdobaNajpiękniejszego ze światów82 Emilia Zimnicka - I <strong>obejmę</strong> <strong>jabłoń</strong> w <strong>sadzie</strong>


NASTURCJEZapłonęły pod szarymJesiennym niebemZłociste ogniki nasturcjiPną się po płocieZgrabnieChwytają promyki słońcaKwiaty są gorąceI dobre jak serduszka dzieciUśmiech jasny, dźwięczna radośćZa ich pięknemW szare niebo leciMacierzankowa dziewczyna83


PERŁAUpadła... łza jak perłaLudzie ją podeptaliLeży cichutko w błocieA oni poszli dalejPrzyszły jesienne deszczePerełkę z błota zmyłyZobaczcie... jaka pięknaWszak tutaj jej nie byłoNa miejscu małej perłyDziś róży krzew gorejePękiem pąsowych kwiatówDo słońca znów się śmieje84 Emilia Zimnicka - I <strong>obejmę</strong> <strong>jabłoń</strong> w <strong>sadzie</strong>


CYGAŃSKA DUSZACygańska dusza wiedzie mnieLeśnymi drogami marzeńTo dusza jasna i proroczaKtóra wie i znaBieg przyszłych zdarzeńWędruje przez pachnąceGąszcze malinW nich ukryte bijące serce lasuDrapieżną piosenką życia zaśpiewaDo nadrzecznych roztańczonych kalinNapełnionych bielą porankuRozkołysanych niebieskim wiatremIch odbicia w wodzieBłyszczą i pełznąKu dębom starymKtórych korzenieStopy starego człowiekaWkraczają w głąb wiecznościI przemijaniaMoja cygańska duszaMoja cygańska tęsknotaTo dobra jasność złotaŻyczliwa ludziom i światuMacierzankowa dziewczyna85


LISTOPADOWE SZARUGIListopadowe szarugiListopadowy czasNiesie w siebie zdumienieZ radości w szarych dniachJeszcze w oczach nam tkwiObraz błękitnych dniChwile, chwile, chwileSzczęścia jasnego motyleLiściem szeleszczą do uchaWspomnień wiosennychUłudaMacierzankowa dziewczyna87


KOLEJE ŻYCIAMoże kiedyś... była radośćLeśnym fiołkiem malowanaMoże kiedyś była dobroćBarwną tęczą rozedrganaZnikła radośćZnak, młodościPonad polem... kracze krukŻycie raniW samo serceKolcem jak ten polny głógNiebo płacze... szarym dżdżemŻycie mija z każdym dniemSpływa z góryKu dolinieJak nurt rzekiW morzu ginieCoraz bliżej mroczny gróbNiech się cieszy życiem wnukSzczęście przyjdzie z nową tęcząW nowej harfie struny dźwięcząRzecz polega na przetrwaniuWbrew regułom przemijania88 Emilia Zimnicka - I <strong>obejmę</strong> <strong>jabłoń</strong> w <strong>sadzie</strong>


SMUTEKSmutek przybywa z deszczemI zamgloną cisząCiemnobrunatne chmurySennie się kołysząŚwietliste iskry gromuBól ognisty niosąA zimne krople deszczuPerlą oczy rosąMacierzankowa dziewczyna89


PIOSENKAW ciszy jesieniNa błękitnym sznurzeSpłynęła z niebaZwiewna, świetlna nutaChoć nikt nie widziałBo cicho spłynęłaWszyscy wiedzieliTak śpiewa tęsknotaWszak ludzie znająPieśni cudną głębięGdy mgły rozścieląDywan diamentowyTo każdy słuchaDźwięku drzew i wiatruWystarczy serceNiepotrzebne słowa90 Emilia Zimnicka - I <strong>obejmę</strong> <strong>jabłoń</strong> w <strong>sadzie</strong>


MACIERZANKOWA DZIEWCZYNALetnią poraPachnącą wiśniamiMacierzankową miedząPośród łanów zbóżSzła dziewczynaZ jasnymi włosamiSzła radosnaDziś nie ma jej jużJasne włosySzron, szron przypruszył siwyModre oczy przygasłyWśród rzęsMłodość zabrał czasKoń srebrno - grzywyRozpędzony aż po życia kresTylko wiedza wśród pól pozostałaMacierzankowa... liliowy chodnik doNiebaMoje pieśni młodzieńcze zabrałaZostał tylko zapach matczynego chlebaMacierzankowa dziewczyna91


MELANCHOLIA JESIENIGasnącym słońcem słonecznikówLilią światłem nieśmiertelniki płonąIdzie jesień nadjeziornaChustę ma ciepłą, miękkąZ nitek babiego lata plecionąKroczy ścieżkami wśród trzcinCicho bezszelestnieJest dobra, przyjaznaTylko może szkoda pięknego lataMoże pani jesień przyszła na ziemięZa wcześnie92 Emilia Zimnicka - I <strong>obejmę</strong> <strong>jabłoń</strong> w <strong>sadzie</strong>


POŻEGNANIETu żyła i pracowałaCicho zmarłaSzary skowronek, grudka ziemiLos jej to fala jezioraKtórą sztorm kierowałJak trzciną i tatarakiemByła cząstką tej ziemi, skarbemOdeszła cicho, jak spada liść jesiennyPamięć tętniąca wspomnieniemBóg w swych wyrokach niezmiennyZabrał ostatnią łzę z jej dobrych oczuW kraj radości i weselaWpisana w ziemi księgęOżyje letnim deszczemGwiazdą, perłą, mgły przjeziornejMacierzankowa dziewczyna93


MOŻE PRZYJDZIEMoże niedługo, za dzień, miesiąc, rokPrzyjdzie po mnie jasna pani śmierciW białą ażurową suknię ubranaBezboleśnie weźmie ręką mnieI zawiedzie na zielone polePola rozłocone włościWieków PanaNie boję się jej, bo wokół tyle złaKtórego pokonać nie mogęMoże dlatego z uśmiechem będę szłaW moją ostatnią drogęWiem, że zapłacze za mną brzozaPtaki, które w jej gałęziach śpiewająWiewiórka, koty i psyWierzby i kasztany na rozstajuWiatr mi nad trumną zaśpiewaKiedy odejdę hen w zaświatyDlatego proszę wszystkich nie trzebaZrywać na mój grób jeszcze żyjącychBarwnych kwiatówMacierzankowa dziewczyna95


96EMILIA ZIMNICKAUrodziła się w rodzinie chłopskiej w podczęstochowskiejwsi Zamoście k. Pajęczna. W czasie niemieckiej okupacji matkazostała wywieziona na przymusowe roboty do Niemiec, a ojciecukrywał się przed wywózką. Małą Emilią, wówczas Jastrząbek,zajęło się młodsze rodzeństwo matki, wychowywał ją też dziadek– przed wojną wójt gminy Zamoście. Jak wszystkie wiejskiedzieci mała Emilia pasała gęsi, krowy. Lubiła te zajęcia, bo mogłaprzy nich czytać książki i śpiewać na cały głos piosenki. Już wtedypasjonowało ją piękno uprawianej ziemi, otaczającej przyrody.Po wojnie ukończyła w Pajęcznie Liceum Ogólnokształcące,kursy pedagogiczne i rok Studium Nauczycielskiego. Po tejedukacji została skierowana na tzw. Ziemie Odzyskane i rozpoczęłapracę wiejskiej nauczycielki. Dzieci uczyła języka polskiego.Pracowała również jako siostra PCK. W latach 80-tych osiadłaz mężem w przyjeziornej wsi Izbica w gminie Główczyce i tutajzamieszkuje do dziś.Wiersze pisze od dzieciństwa. Te pierwsze, z okresu dojrzałegodrukowane były w „Zielonym Sztandarze”, „GromadzieRolnik Polski”, „Pielgrzymie”. Te późniejsze zdobywały nagrodym.in. w konkursie poezji miłosnej w Szczecinie, poezji Maryjnejw Kościerzynie. Dwa jej wiersze zostały umieszczone w „WielkiejKsiędze” wydanej z okazji 25-lecia pontyfikatu Jana Pawła II.Mimo iż ma duży dorobek poetycki i wyraziście ukształtowanąstylistykę, nie doczekała się jeszcze indywidualnego tomiku. Zbytdługo błądziła po bezkresnych izbickich polach i ugorach, plątałasię w otchłani przymorskiej jeziornej wody pełnej trzcin i ludzkiejtęsknoty...W 2001 roku związała się z grupą „Wtorkowe SpotkaniaLiterackie” i od początku aktywnie się w niej udziela. Publikujeswoje wiersze w wydawanych kolejno antologiach „Wiejscypoeci” (2002), „Motyle i Anioły” (2003), „Wiersze jak chabry wpszenicznym łanie” (2005). Jest też jedną z aktywniejszych autorekukazującej się przy słupskim starostwie „Wsi Tworzącej”– dodatku literackiego do miesięcznika „<strong>Powiat</strong> <strong>Słupski</strong>”.Tomik ten jest w pełni zasłużonym debiutem książkowymEmilii Zimnickiej.Z. Babiarz-Zych


SPIS TREŚCIRozdział IW LODOWEJ POWŁOCE ŚPI JEZIOROPłonie zorza nad jezioremTęczaZimaDroga do jeziora Łebsko w IzbicyZiemia jeziornaJesienna tęsknotaŁabędzie z jeziora ŁebskoMuzyka lataJezioro ŁebskoBez tytułuListku koniczynyJeziorne ptakiJeziorny ludekNa dywanie łąkiJesień nad jezioremTrzcinyPaździernikWierzby znad Łebskiego jezioraJak tu odejść... pozostawić11121314151617181921222324252728293132Rozdział IIWTEDY BAJKI W DÓŁ SPADAJĄWiosna (drogami, polami)Bajka (przysiadła na miedzy)353697


SynekAnioł ciszyGwiazdyKalinaBaśńCiszaTrzcinowy dziadekZimaBaśń jesiennaPolna gruszaNoc zimowaOlchaLicho37383941424344454748495152Rozdział IIIJEST TAKA WIEŚ ZA LASAMIRanekKorabinŁebaZiemia bagiennaCzarne weseleLato w IzbicyRzeka ŁupawaGłówczyceSołtysTaniec kaszubskiZa mym ogrodemKluki w czas festynuChleb z Kluk5556585960616263656667687098


Echa przeszłościTragedia na jeziorze ŁebskoIzbicki pijakMoja ziemiaMożePodziękowanie717273747576Rozdział IVMACIERZANKOWA DZIEWCZYNAChabryKwiatyNasturcjePerłaCygańska duszaListopadowe szarugiKoleje życiaSmutekPiosenkaMacierzankowa dziewczynaMelancholia jesieniPożegnanieMoże przyjdzieEMILIA ZIMNICKA798081828385868788899091939499


Pani Mariannie Zimocha dziękujęza pomoc w przepisywaniu wierszy.Emilia Zimnicka

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!