molotów, z tego 10 proc. nowych. Trzy lata temu ... - Inwestycje
molotów, z tego 10 proc. nowych. Trzy lata temu ... - Inwestycje
molotów, z tego 10 proc. nowych. Trzy lata temu ... - Inwestycje
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
Styczeń-Luty (1-2/20<strong>10</strong>)<br />
RENEUSZ<br />
Kosmiczna turystyka. Drugie życie<br />
stała się faktem.<br />
aut<br />
www.managermba.pl Cena 9,80 (w tym 7% VAT)<br />
Kto i za ile może nas zabrać<br />
Str. 24 na orbitę Ziemi..<br />
R ÓL<br />
firmę.<br />
Ireneusz Król<br />
Każdą<br />
można<br />
uzdrowić..<br />
J<br />
Jacek<br />
Borkowski<br />
pr zywraca<br />
świetność<br />
oldtimerom<br />
Str. 14<br />
Str. 58<br />
Wysokie loty.<br />
Nr. ind. 258539<br />
Nr. ind. 258539<br />
W Polsce powinno ppowinno<br />
pojawić pjj się ę około<br />
tysiąca y ą py prywatnych<br />
y<br />
sa<strong>molotów</strong>. To bardzo<br />
Str. 28<br />
obiecujący rynek<br />
Styczeń-Luty (1-2/20<strong>10</strong>)<br />
luksusowych<br />
Zakup i renowacja cennego<br />
.........samochodu może<br />
........................stanowić Str. 62<br />
...........................znakomitą<br />
............................alternatywną<br />
..............................inwestycję<br />
.................................na czas<br />
....................................kryzysu<br />
..Facilitacja<br />
.wspomaga wspomaga p g<br />
.managerów managerów<br />
.Wywiad Str. 78<br />
..z Tony Mannem<br />
.o .o tym tym co odróżnia<br />
.trenera, konsultanta<br />
,i facilitatora oraz<br />
o <strong>proc</strong>esach podejmowania<br />
decyzji<br />
w fi rmach
���������������������������������������������������������������������������<br />
��������������������������������������������������������������������������������������<br />
����������������������������������������������������������������������������������<br />
�������������������������������������������������������������������������������<br />
�����������������������������������������������������������������������<br />
��������������
W NUMERZE:<br />
Jacek Borkowski<br />
str. 58<br />
Styczeń-Luty 20<strong>10</strong><br />
MANAGER 360<br />
IRENEUSZ KRÓL<br />
KAŻDĄ<br />
FIRMĘ<br />
MOŻNA<br />
UZDROWIĆ<br />
STR.<br />
Rafał Maciejewicz<br />
str. 48<br />
14<br />
14 Ireneusz Król: Każdą fi rmę można uzdrowić<br />
– wywiad z managerem, który ratuje przedsiębiorstwa.<br />
28 Jan Borowski specjalizuje się w sprzedaży<br />
sa<strong>molotów</strong> dla indywidualnych odbiorców.<br />
36 Grzegorz Czapla stworzył fi rmę internetową,<br />
która została „Rising Star” w rankingu Deloitte.<br />
44 Dariusz Falkiewicz, prezes LOTOS Tank<br />
o końcu monopolu na paliwo lotnicze.<br />
ZAWARTOŚĆ<br />
Bandyci<br />
amatorzy<br />
str. 42<br />
Jan Borowski<br />
str. 28<br />
Motoryzacja<br />
za 20 lat<br />
str. 84<br />
48 Rafał Maciejewicz, szef sprzedaży Adobe<br />
w 13 krajach Europejskich, jest wierny rodzinnym<br />
tradycjom. Jego pradziadek, Eugeniusz Kwiatkowski,<br />
był budowniczym m.in. portu w Gdyni.<br />
58 Jacek Borkowski: znany aktor przywraca<br />
świetność luksusowym autom z przed lat.<br />
84 Motoryzacja za 20 lat. Zaskakujące projekty,<br />
które pokazano na Auto Show w Los Angeles<br />
Grzegorz Czapla<br />
str. 36<br />
Dariusz<br />
Falkiewicz<br />
str. 44<br />
Xxxxxxxx<br />
str. 32<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong> 3<br />
ciąg dalszy na stronie 4
Jesteśmy związani z Polkomtelem od 1996 roku i lojalnie wywiązujemy się z umów. W mojej opinii,<br />
wypowiedzenie umowy agencyjnej nie oznacza ostatecznego zakończenia współpracy z Polkomtelem,<br />
a jedynie rozpoczyna nowy etap negocjacji. Na najbliższe dni wyznaczono terminy<br />
spotkań, podczas których będziemy rozmawiać o możliwych <strong>nowych</strong> zasadach współpracy.<br />
W listopadzie ubiegłego roku Cyfrowy Polsat stał się współudziałowcem grupy będącej spółką<br />
–matką mPunktu, deklarując równocześnie chęć nabycia reszty akcji, o ile uzyska zgodę Urzędu<br />
Ochrony Konkurencji i Konsumentów.<br />
Oczywiście, jesteśmy przygotowani na działalność bez Polkomtela i będziemy w stanie wypełnić<br />
sklepy produktami, które zapewnią nam dobre wyniki. yniki.<br />
LUDZIE<br />
Stary i nowy luksus<br />
str. 52<br />
KATARZYNA ZAWADZKA<br />
brand manager „Hexeline”<br />
4<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong><br />
RYNEK<br />
Siła sieci<br />
str. 20<br />
DARIUSZ CHLASTAWA<br />
prezes mPunkt S.A.<br />
Luksus może być materialny i niematerialny, luksusem może być czas, wiedza, coś, czego nie<br />
można dotknąć. Dla jednych luksusem może być fakt kupienia czegoś z logiem bardzo znanej<br />
fi rmy. Jeśli ważna jest marka, w grę wchodzą emocje, gdyż marka społecznie nobilituje nabywcę.<br />
Dla innych luksusem może być unikalny produkt, który sygnuje nieznana fi rma. Istnieją<br />
bardzo selektywne marki, które uprawiają tzw. customizację produktu, czyli szyją na miarę,<br />
albo według indywidualnych potrzeb klienta. Klienci marek high-endowych nie podchodzą do<br />
swoich produktów emocjonalnie, ale raczej racjonalnie. Wydają ciężkie pieniądze wiedząc, co<br />
dostają w zamian – wartościowy, dobrz<br />
dobrze uszyty produkt wysokiej jakości.<br />
NAUKA<br />
Chimeryka<br />
str. 82<br />
ZACHARY KARABELL<br />
amerykański wykładowca, fi nansista i inwestor<br />
Jak długo ten stan może trwać: USA kupują, Chiny fi nansują ich długi? Co będzie, jeśli przestaną?<br />
Nie ma obawy – uspokaja Karabell. – Na razie. Potwierdza to mało dyplomatyczna, lecz<br />
szczera wypowiedź Luo Pinga, generalnego dyrektora Bankowej Komisji Regulacyjnej, zapytanego,<br />
czy w obliczu słabnącego dolara Chiny będą nadal kupować amerykańskie obligacje<br />
skarbowe: „Nie znosimy ich, ale niewiele więcej możemy uczynić”. Mimo ostatnich zapaści<br />
i porażek gospodarka i rynek Stanów wciąż są największe na świecie. Dolar jest wciąż jedyną<br />
walutą światową. Jeśli USA zatrzymają się na obecnym etapie rozwoju, Chiny będą potrzebować<br />
Ameryki coraz mniej. „Stany Zjednoczone nie mogą spocząć na laurach”.<br />
BIZNES DZISIAJ<br />
ZAWARTOŚĆ<br />
Styczeń-Luty 20<strong>10</strong><br />
..6 Miejsce dla managera<br />
..8 Cezary Stolarczyk: uzdrawiający kryzys<br />
..9 Andrzej Nierychło: chora biurokracja<br />
<strong>10</strong> Wiktor Legowicz: ekonomia społeczna<br />
12 Dariusz Jarosz o nietypowych indeksach<br />
MANAGER 360<br />
16 Ireneusz Król: każdą fi rmę można uzdrowić<br />
RYNEK<br />
20 Dariusz Chlastawa: siła sieci mPunkt<br />
24 Nieważkość w cenie<br />
27 Boeing 787 wreszcie <strong>lata</strong><br />
28 Jan Borowski: wysokie loty<br />
34 Przegląd rynku IT<br />
36 Grzegorz Czapla: cena sukcesu<br />
40 Grzegorz Rogaliński: inwestycje IT<br />
42 Systemy trafnych decyzji<br />
44 Dariusz Falkiewicz: monopol upadł<br />
46 Jarosław Nowrotek: rynkowa aspiryna<br />
LUDZIE<br />
48 Rafał Maciejewicz: tradycja i nowoczesność<br />
52 Katarzyna Zawadzka: stary i nowy luksus<br />
56 Zmiany kadrowe na najwyższym szczeblu<br />
INWESTYCJE<br />
58 Jacek Borkowski: hobby – dawna motoryzacja<br />
62 Oldtimer kontra youngtimer<br />
65 Michał Mitrocki: różowy cadillac<br />
66 Piotr Haczyk: jak zarobić na youngtimerach?<br />
68 Jerzy Kossowski: niezmiennie cenne<br />
70 Olgiert Bagniewski: inwestycje makro<br />
74 Przemysław Kwiecień: Grecja i Fed<br />
75 Jacek Rzeźniczek: optymistyczny fi nał roku<br />
76 Daniel Puchalski: grunty przed odwilżą cen<br />
NAUKA<br />
78 Tony Mann: Facilitacja wspomaga managerów<br />
82 Zachary Karabell: Chimeryka<br />
TECHNOPOLIS<br />
84 Motoryzacja za 20 lat<br />
JUST QUALITY<br />
90 Kariera wiecznego pióra<br />
94 Władysław Meller: zegarki w Genewie<br />
DUTY FREE<br />
97 Felieton kulinarny Brzuchomówcy<br />
98 Mariusz Gzyl: dobrodziejstwo zaniechania
Opinie:<br />
6<br />
M<br />
BIZNES<br />
DZISIAJ<br />
1<br />
Odejście z funkcji szefa<br />
Pekao S.A. to prywatna decyzja<br />
Jana Krzysztofa Bieleckiego;<br />
trudno powiedzieć, czy zamierza<br />
on w najbliższym czasie rozpocząć<br />
jakąś aktywność polityczną.<br />
Paweł Graś<br />
rzecznik rządu<br />
2<br />
Kto po Donaldzie Tusku?<br />
Bielecki czy Schetyna? Bielecki<br />
jest starszym kolegą, trochę<br />
mentorem obecnego premiera.<br />
Paweł Śpiewak<br />
Profesor UW, socjolog, historyk idei<br />
3<br />
Spekulacje o objęciu przez Bieleckiego<br />
teki premiera lub wejścia do<br />
Platformy, to kompletna wydmuszka.<br />
Nie słyszałem nigdy ani<br />
od premiera, ani od osób z jego<br />
otoczenia, aby Bielecki miał objąć<br />
tekę premiera. Nie ma mowy<br />
o tym, żeby Bielecki był aktywny<br />
politycznie, nigdy o czymś takim<br />
nie słyszałem.<br />
Janusz Palikot<br />
Przedsiębiorca, wiceszef Klubu PO<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong><br />
EDYTORIAL – Redaktor naczelny<br />
Miejsce dla managera<br />
Po przeczytaniu rozmów z Ireneuszem Królem<br />
(którą publikujemy na str. 14) i prawnukiem<br />
Eugeniusza Kwiatkowskiego – Rafałem<br />
Maciejewiczem (str. 48) – szefowa korekty<br />
zapytała mnie: „Dlaczego tacy managerowie<br />
kierują fi rmami, a nie krajem? Przecież w USA najważniejsze<br />
stanowiska publiczne zajmują ludzie sprawdzeni<br />
w biznesie. Taki człowiek nie musi wyciągać ręki po grosz<br />
publiczny i tłumaczyć, że z poselskiej diety udało mu się<br />
kupić mercedesa zarejestrowanego na teściową, która nie<br />
ma prawa jazdy…”<br />
Odpowiedziałem, że nie jest tak źle, w polityce mamy<br />
kilku naprawdę sprawnych managerów. Co więcej, właśnie<br />
PIOTR CEGŁOWSKI<br />
dołączył do nich Jan Krzysztof Bielecki, który premierem<br />
był wprawdzie tylko przez rok, ale za to jednym z najlepszych. Odszedł z banku<br />
Pekao, w którym zarabiał podobno ponad 4.5 mln zł rocznie. Tak więc w stu<br />
<strong>proc</strong>entach realizuje amerykański model managera, który odnosi sukces zarówno<br />
w zarządzaniu fi rmą prywatną, jak i dobrami wyższego rzędu.<br />
Warto przypomnieć, że Bielecki był też ministrem ds. integracji europejskiej<br />
i pomocy zagranicznej. W grudniu 1993 roku wyjechał do Londynu jako<br />
przedstawiciel Polski w Radzie Dyrektorów Europejskiego Banku Odbudowy<br />
i Rozwoju. Pełnił tę funkcję przez dwie 5-letnie kadencje. Po powrocie – w 2001<br />
roku – trafi ł na fotel szefa banku. Słowem – rewelacyjne CV.<br />
Z powrotem Bieleckiego do polityki środowisko biznesu wiąże wielkie nadzieje.<br />
Trzeba jednak pamiętać, że to świetny manager, a nie cudotwórca. �<br />
Redaktor naczelny<br />
Piotr Cegłowski<br />
p.ceglowski@managermba.pl<br />
Zast. red. naczelnego<br />
Tomasz Miarecki<br />
t.miarecki@managermba.pl<br />
Sekretarz redakcji<br />
Grzegorz Stech<br />
g.stech@managermba.pl<br />
Dyrektor artystyczny<br />
Maja Hałko<br />
m.halko@managermba.pl<br />
Foto<br />
Tomasz Kuczyński (dyrektor)<br />
t.kuczynski@managermba.pl<br />
Dariusz Bronz<br />
d.bronz@managermba.pl<br />
Agnieszka Pisarczyk<br />
a.pisarczyk@managermba.pl<br />
Rynek<br />
Leszek Cieloch<br />
l.cieloch@managermba.pl<br />
<strong>Inwestycje</strong><br />
Piotr Stefański<br />
p.stefanski@managermba.pl<br />
Ludzie<br />
Hanna Żurawska<br />
h.zurawska@managermba.pl<br />
Nauka<br />
Grzegorz Dąbrowski<br />
g.dabrowski@managermba.pl<br />
Technopolis, Just Quality<br />
Barbara Grabowska<br />
b.grabowska@managermba.pl<br />
Felietony, komentarze<br />
Mariusz Gzyl, Dariusz Jarosz,<br />
Wiesław Kot, Andrzej Nierychło<br />
Cezary Stolarczyk (USA)<br />
Studio<br />
Krzysztof Krawczyk (dyrektor)<br />
k.krawczyk@managermba.pl<br />
Marketing<br />
Radosław Wąsowicz (grafi k)<br />
r.wasowicz@managermba.pl<br />
Reklama<br />
Żaneta Gaca (dyrektor),<br />
kom. 504 <strong>10</strong>3 827<br />
z.gaca@managermba.pl<br />
Krzysztof Łabuszewski<br />
kom. 666 079 600<br />
k.labuszewski@managermba.pl<br />
Karol Karwowski<br />
kom. 500 240 321<br />
k.karwowski@managermba.pl<br />
Dyrektor zarządzający<br />
Jarek Dotka<br />
j.dotka@managermba.pl<br />
Wydawnictwo Business<br />
Magazine Manager<br />
Ul. Srebrna 3 lok. 21<br />
00–8<strong>10</strong> Warszawa<br />
biuro@managermba.pl<br />
Tel: 22 219 52 45<br />
Fax: 22 207 25 03<br />
Management Business Association<br />
Prezes<br />
Maciej Siembieda<br />
m.siembieda@managermba.pl
8<br />
M<br />
BIZNES DZISIAJ<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong><br />
CEZARY STOLARCZYK<br />
publicysta, mieszka w USA<br />
inwestuje na rynku nieruchomości<br />
Opinie<br />
Jedyną rzeczą, której powinniśmy<br />
się bać, jest sam strach.<br />
Franklin D. Roosevelt<br />
prezydent USA.<br />
(1933–45)<br />
Kryzys przetrwają ci, którzy się<br />
nie podadzą. Tak jak w każdej<br />
katastrofi e, jeśli wierzysz,<br />
że będzie lepiej,<br />
że dasz radę – przetrwasz.<br />
Jeśli się poddasz – utoniesz.<br />
Rzecz jest w psychice,<br />
nie w stanie konta.<br />
Marek Skała<br />
Właściciel fi rmy Megalit<br />
Instytut Szkoleń<br />
Zdrowotne<br />
oblicze kryzysu<br />
LUDZIE PRACUJĄ, BY ŻYĆ, ZARABIAĆ NA ŻYCIE; NIELICZNI ŻYJĄ,<br />
BY PRACOWAĆ. JAKI WPŁYW MA PRACA NA NASZE ŻYCIE POZA TYM,<br />
ŻE DAJE ŚRODKI UTRZYMANIA, A NIEKTÓRYCH WZBOGACA<br />
– MATERIALNIE, INTELEKTUALNIE, DUCHOWO, EMOCJONALNIE?<br />
NAUKOWCY ODKRYLI ZASKAKUJĄCE INTERAKCJE TYCH SFER.<br />
Badacze z prestiżowego<br />
University of Michigan,<br />
Jose Tapia Granados i Ana<br />
Diez Roux analizowali<br />
długość życia w USA w <strong>lata</strong>ch<br />
1920–1940. Okazało<br />
się, że w okresach kryzysów gospodarczych<br />
życie się wydłuża. W czasach<br />
Wielkiego Kryzysu średnia jego długość<br />
wzrosła z 57,1 lat w roku 1929 do 63,3<br />
w roku 1933. Dotyczyło to wszystkich:<br />
mężczyzn i kobiet, czarnych i białych.<br />
W XX wieku rejestrowano stałe wydłużanie<br />
się życia Amerykanów, lecz czasem<br />
przyrost lat był szybszy, a czasem<br />
wolniejszy. Zaintrygowani wpływem<br />
fl uktuacji gospodarczych na tempo<br />
owego przyrostu, badacze analizowali<br />
dane w poszukiwaniu prawidłowośi<br />
w <strong>lata</strong>ch gospodarczej ekspansji. Wyszło<br />
im, że w okresach hossy, w <strong>lata</strong>ch<br />
1923, 1926, 1929 i 1936–37 zarejestrowano<br />
zwiększoną śmiertelność. „To<br />
powtarzająca się prawidłowość, przecząca<br />
powszechnym domniemaniom”<br />
– konstatuje Granados. Zmiany warunków<br />
pracy w okresach boomu i recesji<br />
są ważnym czynnikiem odpowiedzialnym<br />
za ową prawidłowość.<br />
Dlaczego tak się dzieje? W okresach gospodarczego<br />
pobudzenia przedsiębiorstwa<br />
pracują na pełnych obrotach i <strong>tego</strong><br />
samego wymagają od zatrudnionych.<br />
Wywierana jest presja na zwiększenie<br />
tempa, na pracę w nadgodzinach. Większy<br />
wysiłek i wydłużony czas na stanowisku<br />
to pośpiech, napięcie, dodatkowy<br />
stres, prowadzący do nadużywania alkoholu<br />
i tytoniu, przyczyniający się do<br />
krótszego snu i niezdrowej diety (fast<br />
FELIETON<br />
food). Wiadomo, że permanentny, niekontrolowany<br />
stres owocuje zwiększeniem<br />
ryzyka zapadalności na szereg<br />
chorób, zagraża przedwczesną śmiercią.<br />
Produkuje się więcej, więc wzrasta zatrudnienie;<br />
nowoprzyjęci pracownicy<br />
są niedoświadczeni, przeto rośnie liczba<br />
wypadków przy pracy. Intensyfi kuje się<br />
skażenie środowiska, bo fabryki zieją<br />
dymami na trzy zmiany. W okresach<br />
bessy sytuacja jest odmienna: ludzie<br />
mają mniej pracy, nie muszą wykonywać<br />
czynności zawodowych w pośpiechu,<br />
spada napięcie i nerwowość, jest więcej<br />
czasu dla rodziny, na sen i wypoczynek.<br />
Ponieważ mniej się zarabia, rzadziej kupuje<br />
się alkohol i inne szkodliwe używki.<br />
Zdaniem Granados, te same zjawiska<br />
występują podczas obecnej recesji.<br />
W sondażu na zlecenie amerykańskiego<br />
pisma „Reader’s Digest” obywatelom<br />
16 krajów zadano pytanie: co<br />
stresuje cię najbardziej? Wyszła na jaw<br />
zbieżność opinii: ponad takie czynniki,<br />
jak problemy rodzinne, zdrowotne, czy<br />
sytuacja na świecie zgodnie przedkładano<br />
problemy fi nansowe. O pieniądze<br />
najbardziej martwią się mieszkańcy<br />
Malezji (58 <strong>proc</strong>.), tuż za nimi o fi nanse<br />
zamartwiają się obywatele Chin i Singapuru<br />
(55 <strong>proc</strong>.), a na trzecim miejscu<br />
plasują się Amerykanie. Stan portfela<br />
najmniej dręczy Rosjan (15 <strong>proc</strong>.) Francuzów<br />
(18 <strong>proc</strong>.) i Włochów (19 <strong>proc</strong>.).<br />
Te nacje skupiają się na zmartwieniach<br />
rodzinnych. Jako powód do stresu na<br />
drugim miejscu, po pieniądzach, obywatele<br />
16 państw wymieniają sytuację<br />
na świecie. �<br />
Cezary Stolarczyk
FELIETON<br />
Lekka choroba z powikłaniami<br />
Znajomy poczuł się źle w podróży.<br />
Objawy niby typowe, ale że męczyła<br />
go gorączka i coraz gorsze<br />
samopoczucie, postanowił nie leczyć<br />
się samemu i skorzystać z fachowej<br />
pomocy. Przejeżdżał akurat przez<br />
Cieszyn i tam wszedł do pierwszej napotkanej<br />
przychodni lekarskiej, na tabliczce<br />
opisanej jako „niepubliczna”. Znajomy<br />
już sięgał po portfel, gdy recepcjonistka<br />
oznajmiła mu, że jeżeli jest ubezpieczony,<br />
to przychodnia to uznaje, bo ma umowę<br />
z Narodowym Funduszem.<br />
I tu powstała kwestia udowodnienia<br />
owego ubezpieczenia w ZUS. W porządnym,<br />
protestanckim Cieszynie znajomemu<br />
uwierzono na słowo i poproszono<br />
tylko, by przesłał potrzebne dokumenty,<br />
co po powrocie do domu i wyzdrowieniu<br />
skrupulatnie uczynił.<br />
Był to jednak przypadek wyjątkowy, najczęściej<br />
bywa inaczej. Wykazanie swojego<br />
statusu osoby ubezpieczonej jest<br />
problemem, a chorzy ludzie potrzebujący<br />
pomocy bywają odsyłani z przychodni<br />
z kwitkiem, bądź zapraszani do kasy. W rezultacie<br />
przy okienkach odbywają się dyskusje<br />
typu „udowodnij, że nie jesteś wielbłądem”.<br />
Przykładowo, od prowadzących<br />
samodzielną działalność gospodarczą<br />
(1,7 miliona osób, z rodzinami – ze 3 miliony)<br />
wymaga się: kopii zgłoszenia do<br />
ubezpieczenia ZUS ZUA, kopii potwierdzenia<br />
przyjęcia <strong>tego</strong> zgłoszenia przez ZUS<br />
oraz kopii przelewu ostatniej składki.<br />
Rozsypały się wszystkie <strong>proc</strong>edury identyfi<br />
kacyjne. Niegdysiejsze legitymacje ubezpieczeniowe<br />
ZUS wyszły z użycia. Mające<br />
je zastąpić białe książeczki Rejestru Usług<br />
Medycznych do obiegu w ogóle nie we-<br />
BIZNES DZISIAJ M<br />
szły. Mieliśmy już kilka reform sys<strong>temu</strong>,<br />
ale o <strong>nowych</strong> legitymacjach nikt nie pomyślał,<br />
a jeśli pomyślał, to bez efektu.<br />
Ale czy w ogóle potrzebne są kolejne<br />
kartoniki w portfelu? Naprawdę, trudno<br />
zrozumieć, dlaczego pani w rejestracji<br />
nie może sprawdzić przez Internet, czy<br />
zgłaszający się pacjent, obdarzony przecież<br />
nazwiskiem, adresem i numerem<br />
PESEL, ma ważne ubezpieczenie. Pytani<br />
specjaliści od komputerów i Internetu<br />
twierdzą, że w sensie technicznym rzecz<br />
jest banalnie prosta, a przeszkody są natury<br />
prawnej i – jak to się ładnie mówi<br />
– systemowej.<br />
No i jesteśmy w domu. Politykom toczącym<br />
jałowe spory w komisjach śledczych<br />
do spraw nikt–już–nie–wie–jakich<br />
życzę dobrego zdrowia. �<br />
Andrzej Nierychło
<strong>10</strong><br />
M<br />
BIZNES DZISIAJ<br />
Co to jest ekonomia społeczna?<br />
TYM RAZEM SŁÓW KILKA O EKONOMII SPOŁECZNEJ, ZWANEJ TAKŻE EKONOMIĄ SOLIDARNOŚCI,<br />
EKONOMIĄ OBYWATELSKĄ, GOSPODARKĄ SPOŁECZNĄ CZY PRZEDSIĘBIORCZOŚCIĄ SPOŁECZNĄ...<br />
Pojęcie ekonomii społecznej<br />
jest bardzo szerokie.<br />
Aby je dobrze zrozumieć,<br />
warto opisać instytucje<br />
stanowiące rdzeń<br />
<strong>tego</strong> środowiska, czyli<br />
tzw. przedsiębiorstwa<br />
społeczne. Najbardziej<br />
popularna jest defi nicja sformułowana<br />
przez pracowników europejskiej sieci badawczej<br />
EMES (European Research Network).<br />
Według niej, za przedsiębiorstwo<br />
społeczne uznaje się działalność o celach<br />
głównie społecznych, której zyski w założeniu<br />
są reinwestowane w takie cele<br />
lub we wspólnotę, a nie w maksymalizację<br />
zysku lub zwiększenie dochodu<br />
udziałowców czy też właścicieli.<br />
Co ekonomia społeczna oznacza<br />
w praktyce? Przedsiębiorstwa społeczne<br />
mogą pełnić bardzo różnorodne<br />
funkcje. Bardzo istotna jest integracja<br />
społeczna i działalność na rynku pracy.<br />
Przykładem na <strong>tego</strong> typu działania<br />
może być Pracownia Rzeczy Różnych,<br />
prowadzona przez Fundację SYNAPSIS,<br />
której celem jest integracja społeczna<br />
osób z autyzmem, lub Fundacja Sławek,<br />
pomagająca osadzonym w więzieniach<br />
i wychodzącym na wolność<br />
w powrocie do życia w społeczeństwie.<br />
Kolejna funkcja to dostarczanie usług<br />
publicznych. Warte odnotowania są<br />
usługi edukacyjne, np. Stowarzyszenia<br />
na rzecz Rozwoju Wsi Sokołowo, które,<br />
chcąc utrzymać małą wiejską szkołę,<br />
prowadzi przyszkolny sklep, a także<br />
działania w obszarze szeroko rozumianych<br />
usług socjalnych, np. Stowarzyszenia<br />
„Być razem”, zakładającego Domy<br />
Wspólnoty, w których bezdomni stopniowo<br />
biorą odpowiedzialność za prowadzenie<br />
przekazanego im we wspólne<br />
użytkowanie domu. Warto wspomnieć<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong><br />
WIKTOR LEGOWICZ<br />
Autor jest publicystą ekonomicznym<br />
radiowej „Trójki”<br />
też o usługach opiekuńczych świadczonych<br />
przez Stowarzyszeniu Flandria,<br />
które, skupiając ponad 7 tys. członków,<br />
jest w stanie negocjować stawki<br />
prac pielęgniarskich i opieki medycznej,<br />
a nawet prowadzić aptekę oraz działania<br />
w obszarze szeroko rozumianej służby<br />
zdrowia Spółdzielni Socjalnej „Szansa<br />
i Wsparcie”, która szkoli i przygotowuje<br />
sanitariuszki do pracy w szpitalu.<br />
W ramach ekonomii obywatelskiej<br />
prowadzone są też inne ciekawe projekty.<br />
Spółdzielnia socjalna na poznańskim<br />
Piątkowie daje zatrudnienie osobom<br />
zalegającym z płaceniem czynszu.<br />
Pokrewne <strong>temu</strong> są usługi związane ze<br />
zbieraniem odpadów, ich segregacją<br />
i utylizacją, świadczone przez warszawski<br />
EKON, który daje pracę ponad<br />
800 osobom niepełnosprawnym<br />
FELIETON<br />
i chorującym psychicznie. Krakowski<br />
pensjonat „U Pana Cogito” zapewnia<br />
wysokiej jakości obsługę hotelową i cateringową<br />
zatrudniając osoby po kryzysach<br />
psychicznych i przeznacza zyski<br />
ze swojej działalności na rehabilitację<br />
osób niepełnosprawnych. W Bałtowie,<br />
małej miejscowości koło Ostrowca<br />
Świętokrzyskiego, mieszkańcy zastanawiając<br />
się, co zrobić z panującą wokół<br />
biedą i bezrobociem, wpadli na pomysł<br />
stworzenia Parku Jurajskiego. Oczyścili<br />
zarośniętą rzekę i stworzyli na niej<br />
szlak wodny, którym spływają tratwy<br />
z turystami. Co roku Bałtów odwiedza<br />
ponad 200 tysięcy osób.<br />
Niektóre przedsiębiorstwa społeczne<br />
podejmują działalność produkcyjną,<br />
tak jak to robi EKO „Szkoła Życia”<br />
w Wandzinie – największy w Polsce<br />
ośrodek dla osób uzależnionych od<br />
narkotyków, zakażonych wirusem HIV<br />
i chorych na AIDS, gdzie od wielu lat<br />
prowadzony jest sad ze starymi odmianami<br />
polskich drzew owocowych oraz<br />
hodowla królików i kur.<br />
Na uwagę zasługują również usługi<br />
o charakterze wzajemnym. Mogą to<br />
być np. ubezpieczenia wzajemne, usługi<br />
zdrowotno-opiekuńcze czy spółdzielnie<br />
telefoniczne. Są to też alternatywne<br />
mechanizmy wymiany, np. Banki Czasu,<br />
czyli wzajemne dzielenie się kompetencjami<br />
i usługami w ramach określonej<br />
grupy osób.<br />
Do napisania tych słów zainspirował<br />
mnie projekt „W poszukiwaniu polskiego<br />
modelu ekonomii społecznej”,<br />
(www.es.ekonomiaspoleczna.pl) oraz<br />
opracowanie „Ekonomia społeczna<br />
w Programie Operacyjnym Kapitał<br />
Ludzki” przygotowane przez Stałą<br />
Konferencję Ekonomii Społecznej. �<br />
Wiktor Legowicz
12<br />
M<br />
BIZNES DZISIAJ<br />
Inwestor indeksem rozdarty<br />
NO I STAŁO SIĘ. JESTEŚMY JUŻ NA TYLE NOWATORSCY I „DOBRZE WYCHOWANI”, I”,<br />
ŻE NA GPW WPROWADZILIŚMY WŁAŚNIE NOWY INDEKS – TZW. RESPECT INDEX. EX.<br />
Czyli na polu rynku<br />
kapitałowego idziemy<br />
z duchem czasu i poddajemy<br />
się najnowszym<br />
trendom modowym<br />
w tym zakresie.<br />
A Respekt Index nie<br />
grupuje spółek, przed<br />
którymi mamy czuć respekt, lecz fi rmy,<br />
do których powinniśmy się odnosić<br />
z atencją i szacunkiem, czyli społecznie<br />
odpowiedzialnych. Oznacza to, że<br />
16 fi rm będących uczestnikami indeksu,<br />
prowadząc biznes zachowuje się<br />
wobec akcjonariuszy, partnerów biznesowych,<br />
interesariuszy i otoczenia,<br />
w którym działa bardzo „elegancko”.<br />
Dla<strong>tego</strong> też, zdaniem twórców indeksu,<br />
powinny być one lepiej wyceniane<br />
od pozostałych, gdyż funduszom inwestującym<br />
w akcje nie tylko potencjalny<br />
profi t ale i etyczna poprawność powinna<br />
warunkować wybór spółek do portfela.<br />
Ponieważ i ja pewną wrażliwość<br />
mam w sobie, chciałbym zaproponować<br />
kilka oryginalnych indeksów oddających<br />
stan psychiczny skołatanych<br />
emocjami polskich inwestorów.<br />
Frustrat Index, czyli im drożej tym<br />
lepiej (skład: PGNiG, PKN Orlen, Lotos,<br />
KGHM, PGE, Bogdanka), grupuje<br />
fi rmy, których marża rośnie wraz ze<br />
wzrostem cen „surowca”, który fi nalnie<br />
sprzedaje. Czyli im droższy prąd,<br />
gaz, paliwo, węgiel tym wyższe zyski<br />
i kurs giełdowy. Jeśli chcesz poprawić<br />
wycenę spółek z <strong>tego</strong> koszyka, protestuj<br />
przeciwko decyzjom krajowych regulatorów<br />
ograniczających wzrost cen,<br />
śpij przy zapalonym świetle, ogrzewaj<br />
mieszkanie, tak by gotowało się<br />
w kaloryferach i jeździj wyłącznie<br />
amerykańskimi krążownikami z silnikami<br />
V12. Do koszyka mają też szansę<br />
trafi ć w przyszłości akcje warszawskiej<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong><br />
giełdy. Ich posiadacze muszą się przyprzyzwyczaić do frustrującej myśli – im<br />
wyższe będą prowizje giełdowe, e, tym<br />
lepsze wyniki pokaże ich spółka.<br />
Faither Index, czyli walczące związki<br />
zawodowe (skład: KGHM plus<br />
większość fi rm quazi państwowych) wych)<br />
– idealny dla popierających silną ną pozycję<br />
grup pracowniczych w spółkach ółkach<br />
i grających na krótko, czyli obstawiających<br />
spadki, im większa zadyma<br />
i wyższa skala przywilejów, w, tym<br />
gorzej dla kursu. Przedstawicieli li tych<br />
spółek można czasem spotkać w Warszawie<br />
na tzw. Road Showach, czyli<br />
zadymianych prezentacjach, głównie ównie<br />
na potrzeby mediów, przed Sejmem ejmem<br />
i siedzibą rządu.<br />
Catolic Orthodox Index (Midas plus<br />
spółki powiązane z religijnymi biznesami)<br />
dla wszystkich przedkładających<br />
wartości duchowe nad doczesnymi,<br />
ale nie fanatyków, czyli doceniających<br />
zmysł biznesowy polskiego duchowieństwa.<br />
Gwiazdą pod względem efektywności<br />
mogłaby tutaj być kultowa<br />
już Komisja Majątkowa, która zwraca<br />
Kościołowi zagrabiony majątek, gdyby<br />
była Spółką Akcyjną. Niestety, jest tylko<br />
organem z bardzo dużą nieograniczoną<br />
nieodpowiedzialnością.<br />
AntyGreenPeace Index (spółki, w które<br />
pod żadnym pozorem nie można inwestować<br />
z uwagi na „hulaszczy” tryb<br />
życia ich głównych akcjonariuszy).<br />
Dobitnym ich przykładem jest „stajnia”<br />
Michała Sołowowa. Pan Michał<br />
wsławił się bowiem wyrwaniem kostki<br />
brukowej na ul. Karowej w Warszawie<br />
podczas grudniowego Rajdu Barbórka,<br />
o czym donosiła na pierwszej stronie<br />
jedna z gazet. W komentarzu po przejeździe<br />
swym Peugeotem 207 S2000<br />
stwierdził: „nie spodziewałem się, że<br />
ta nowa kostka jest tak przyczepna”.<br />
DARIUSZ JAROSZ<br />
prezes Martis CONSULTING,<br />
wieloletni prezes i redaktor naczelny<br />
„Gazety Giełdy Parkiet”<br />
FELIETON<br />
Nie spodziewał się, a jednak dał radę<br />
i wyrwał. Za rok pilotem pana Michała<br />
powinna zostać nasza eksportowa londyńska<br />
piękność, Iga Wyrwał, bo, jak<br />
wszyscy wiemy, kobiety łagodzą, więc<br />
i przejazd powinien być łagodniejszy.<br />
Polish Parytet Index (spółki, w których<br />
zarządach zasiadają kobiety). Jak udowadniają<br />
przedstawicielki Kongresu<br />
Kobiet Polskich, są podobno badania<br />
dowodzące, że w Szwecji fi rmy zarządzane<br />
właśnie przez tę płeć lepiej poradziły<br />
sobie z kryzysem. Nie znam<br />
jeszcze badań z polskiego rynku, ale<br />
obsada wg płci 50/50 to dobry kierunek.<br />
Czekam zatem na dwuosobowe<br />
poprawne politycznie bolidy formuły<br />
1 (z obowiązkowym miejscem dla<br />
kobiety), czy <strong>lata</strong>jące nad skoczniami<br />
Małyszki. Mam nadzieje, że będę jednak<br />
długo czekał i tym czekaniem będę<br />
się rozkoszował. �<br />
Dariusz Jarosz
M<br />
RENEUSZ<br />
14<br />
firmę<br />
można RÓL<br />
uzdrowić<br />
ROZMOWA Z IRENEUSZEM KRÓLEM<br />
PREZESEM FIRM CENTROZAP S.A. I PRONOX S.A.<br />
Rozmawiał Piotr Cegłowski<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong><br />
MANAGER 360 O<br />
Każdą<br />
– Jest pan nazywany uzdrowicielem fi rm.<br />
– W niektórych przypadkach nie była to terapia, ale reanimacja.<br />
Sam określam swoja specjalność jako „zamiatanie śmieci”.<br />
Przeprowadziłem 25 postępowań układowych. Żartobliwie<br />
mówiąc – wszyscy pacjenci przeżyli. Pierwsze doświadczenia<br />
w tej dziedzinie zdobyłem mając 29 lat, kiedy zostałem, najmłodszym<br />
w Polsce, dyrektorem kopalni „Wesoła”. Był rok<br />
1990, po reformie Balcerowicza tzw. kotwica infl acyjna utrzymywała<br />
sztywne ceny węgla. Koszty rosły w błyskawicznym<br />
tempie, przychody się nie zmieniały. Teoretycznie rzecz biorąc,<br />
zgodę na podwyżki mógł wydać urząd skarbowy. Skutek był<br />
taki, że kolejne zakłady traciły płynność.<br />
– Słowem – sytuacja patowa. Co pan zrobił?<br />
– W „Wesołej” doprowadziłem do zawarcia układu z wierzycielami.<br />
Następnie podobny scenariusz wprowadziłem w życie<br />
w kolejnych 12 kopalniach Katowickiego Holdingu Węglowego,<br />
którego zostałem wiceprezesem do spraw fi nansowych, tym<br />
razem także najmłodszym, bo w wieku 30 lat. W ciągu 5 lat<br />
postępowania układowe zostały zakończone. Proszę sobie nie<br />
wyobrażać, że było to łatwe zadanie. Miałem do czynienia z 27<br />
związkami zawodowymi, które reprezentowały 60 tys. zatrudnionych.<br />
Jako ciekawostkę podam, że najmniejszy ze związków<br />
zrzeszał 7 osób.<br />
– Mając za sobą taki sukces, mógłby pan siedzieć na tym samym<br />
stołku aż do emerytury.<br />
– Od połowy lat 90. górnictwem zaczęła rządzić polityka.<br />
Wiele stanowisk obsadzano kierując się przynależnością do<br />
określonej ekipy, a nie względami merytorycznymi. W 1996 r.<br />
zdecydowałem się więc wystartować w konkursie na prezesa<br />
spółki „Fasing”, specjalizującej się w produkcji, świetnie<br />
znanych na całym świecie, łańcuchów, m.in. dla przemysłu<br />
węglowego, rybołówstwa i energetyki. Jej właścicielem był<br />
XI Narodowy Funduszu Inwestycyjny. W ramach programu<br />
prywatyzacji wyodrębniliśmy trzy samodzielne podmioty<br />
gospodarcze, spółki z o.o. – Transfas, Fasing-Moj i Fasing-<br />
-Gonar. W 1997 r. przeprowadziliśmy postępowanie układowe<br />
z wierzycielami. Firma osiągała bardzo dobre wyniki<br />
i w 2000 r. weszła na GPW.
fot. Materiały prasowe fi rmy<br />
styczeń–luty st sty s cze c ń–l –luty uty ut u 20 20<strong>10</strong> 20 20<strong>10</strong> <strong>10</strong> 15
M<br />
16<br />
MANAGER 360<br />
O<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong><br />
To naturalne,<br />
że jeśli ktoś<br />
jest postrzegany<br />
jako lider,<br />
może liczyć<br />
na wsparcie<br />
swego zespołu<br />
nawet<br />
w najtrudniejszych<br />
chwilach.<br />
IRENEUSZ KRÓL
– Po raz kolejny pojawiła się szansa, by odcinać kupony od sukcesu.<br />
– To nie dla mnie, zdecydowałem się znów pokierować fi rmą,<br />
która miała kłopoty. Był to Centrozap, który – czego wówczas<br />
nie podejrzewałem – miał mi dostarczyć emocji, jak<br />
z dobrego fi lmu. Mówiono o nim wówczas, że jest perełką<br />
polskiego przemysłu. W 1999 r. miał udany debiut giełdowy.<br />
Po dwóch tygodniach wybuchła afera, o której głośno było<br />
w mediach. Nie przewidziałem, na jaką wielką minę wsadzą<br />
mnie poprzednicy. Okazało się bowiem, że pomysłowi<br />
biznesmeni przygotowali plan, by kupić Centrozap za jego<br />
własne pieniądze. W dodatku inspektor skarbowy oskarżył<br />
fi rmę o wyłudzenie VAT poprzez pozorowany eksport. Tym<br />
razem postępowanie z wierzycielami nie przyniosło spodziewanego<br />
efektu. W połowie 2003 r. byłem zmuszony zgłosić<br />
wniosek o upadłość likwidacyjną. Spółka została wycofana<br />
z GPW. W końcu zostałem… jedynym pracownikiem Centrozapu.<br />
Były to naprawdę trudne chwile.<br />
– A jednak się udało.<br />
– Pomogły nowe rozwiązania prawne. Złożyłem wniosek<br />
o otwarcie układu w upadłości. Spółka wróciła do gry. Długi<br />
zostały spłacone lub wymienione na akcje. W listopadzie 2008<br />
r. nastąpił ponowny debiut giełdowy. W 2009 r. fi rma miała<br />
przychody na poziomie <strong>10</strong>0 mln zł, a w 20<strong>10</strong> r. planujemy<br />
osiągnąć 300 milionów złotych przychodów. W 2007 r., gdy<br />
wiedziałem już, że Centrozap sobie poradzi, wspólnie z wiceprezesem<br />
Mariuszem Jabłońskim podjęliśmy się restrukturyzacji,<br />
zapoczątkowanej ogłoszeniem wniosku o upadłość, Energoaparatury<br />
(ENAP). Zaangażowaliśmy się również w czynną<br />
pomoc dla Stalexportu Mostostalu Zabrze.<br />
– Choć związany był pan z wieloma fi rmami, media utożsamiają pana<br />
z Cetrozapem.<br />
– I trudno się <strong>temu</strong> dziwić. Jak już wspomniałem, moje doświadczenia<br />
związane z tą fi rmą mogłyby być kanwą niezłego<br />
scenariusza. Przypomnę, że fi rma była centralą handlu<br />
zagranicznego, a jednocześnie właścicielem odlewni w Kutnie,<br />
Dzierżoniowie, a także – w <strong>lata</strong>ch 2000-03 – odlewni<br />
w Śremie. Kolejne elementy tej konstrukcji to odlewnia rur<br />
w Ostrowcu Świętokrzyskim i Huta Szczecin. Gdyby fi rma<br />
przetrwała w niezmienionej formie do czasu boomu gospodarczego,<br />
miałaby obroty na poziomie 2 mld zł rocznie.<br />
– Upadek spowodowała wojna organów skarbowych z fi rmą.<br />
– Wspomniałem wcześniej, że Centrozap został niesłusznie<br />
oskarżony o wyłudzenie 50 mln złotych podatku VAT. Suma<br />
ta urosła z powodu odsetek do 120 mln zł. Nikt nie chciał<br />
słuchać naszych wyjaśnień. Nikogo nie obchodziło również<br />
to, że setki osób może stracić pracę. W konsekwencji państwo<br />
– którego interesu strzegli urzędnicy – mogło ponieść straty<br />
nieporównywalne ze sporną kwotą. Co więcej – deklaracja<br />
spłaty kwoty podstawowej też trafi ła w próżnię. Kiedy Centrozap<br />
podniósł się z upadku, skierowaliśmy sprawę do sądu,<br />
dowodząc, że postępowanie urzędników skarbowych spowodowało,<br />
iż spółka straciła nie tylko aktywa i pieniądze,<br />
ale także dobre imię, zaufanie odbiorców, wiarygodność na<br />
krajowych i zagranicznych rynkach. Opracowaliśmy „Białą<br />
księgę” opisującą, co naprawdę kryło się za tą sprawą, kto<br />
zyskał na upadu fi rmy. Domagaliśmy się <strong>10</strong>0 mln zł odszkodowania.<br />
Po trzech <strong>lata</strong>ch <strong>proc</strong>esu Sąd Okręgowy w Katowicach<br />
przyznał nam 42,5 mln zł odszkodowania od Skarbu<br />
Państwa. Niestety, Sad Apelacyjny uchylił ten wyrok. A było<br />
to przecież zadośćuczynienie nieadekwatnie małe w stosunku<br />
do rzeczywistych strat, nie tylko fi nansowych, ale też społecznych.<br />
Dla mnie ta sprawa jeszcze się nie skończyła, należę do<br />
zawodników, którzy nie uznają straconych piłek. Na marginesie<br />
w samym tylko Centrozapie pracowało kiedyś 650 osób.<br />
Urzędnicy skarbowi, którzy toczyli nierówną walkę ze spółką,<br />
nigdy nie odpowiedzą za dramat zwalnianych pracowników<br />
i ich rodzin. Takie mamy prawo. Sprawą interesowały się nie<br />
tylko media, ale też ludzie nauki. Na SGH powstał doktorat<br />
na ten temat oraz kilka analiz ekonomicznych.<br />
– Który z epizodów walki o spółkę zapamiętał pan najbardziej?<br />
– Było to głosowanie wierzycieli, które miało wskrzesić spółkę.<br />
Chodziło o skonwertowanie 30 mln złotych długów na<br />
akcje. Dzień przedtem zostałem wezwany do urzędu skarbowego,<br />
gdzie usłyszałem, że mam odstąpić od układu, ponieważ<br />
mogą mnie czekać bardzo przykre konsekwencje. Nie<br />
przestraszyłem się. Co więcej, układ wsparł jeden z kluczowych<br />
wierzycieli – ING Bank Śląski.<br />
– Mógł pan przystąpić do uruchomienia fi rmy na nowo.<br />
– Powiedziałbym raczej, że musiałem stworzyć nowy biznes.<br />
Usiadłem „po turecku” i zacząłem analizować sytuację: rynek<br />
się skrócił, luka po spółce została wypełniona. Doszedłem do<br />
wniosku, że największą szansą jest dla fi rmy rynek wschodni,<br />
na którym Centrozap zawsze był bardzo dobrze postrzegany.<br />
Stwierdziłem – na ropę i gaz nie mamy już szans, Rosjanie dawno<br />
rozdysponowali koncesje. Ale jest przecież jeszcze drewno.<br />
– Jak wyglądał ponowny start?<br />
– Na początku zaproponowałem współpracę mojej starej<br />
ekipie, 20 osobom, które znałem od przynajmniej 15 lat.<br />
Większość z nich znalazła już niezłe posady, ale postanowili<br />
zaryzykować razem ze mną.<br />
– Trudno o lepszą nagrodę dla managera.<br />
– Nie przepadam za teoretyzowaniem na temat zarządzania,<br />
choć skończyłem studia MBA. To naturalne, że jeśli ktoś jest<br />
postrzegany jako lider, może liczyć na wsparcie swego zespołu<br />
nawet w najtrudniejszych chwilach. Moi współpracownicy wiedzą,<br />
że zawsze stawiam sprawy prosto, nie owijając w bawełnę.<br />
Najbardziej lubię jasne sytuacje. W czasie kryzysu, gdy już<br />
wszystko wysypie się z szafy, nie ma co zamiatać pod dywan,<br />
bo i tak się nie zmieści. Lepiej szybko przystąpić do działania.<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong> 17
18<br />
– Stąd imponujący projekt budowy zakładu przetwarzającego drewno<br />
w republice Komi.<br />
– Postanowiliśmy skorzystać z szansy, jaką stwarzał jeden<br />
z programów specjalnych rządu Federacji Rosyjskiej. Chodzi<br />
o to, by aktywizować zapóźnione gospodarczo regiony.<br />
Z zachodniego Uralu dotychczas eksportowano drewno,<br />
które było przetwarzane za granicą. W związku z tym władze<br />
wprowadziły wysokie cła, stwarzając jednocześnie preferencyjne<br />
warunki dla fi rm, które będą chciały zainwestować<br />
w miejscowe zakłady. W realizacji <strong>tego</strong> przedsięwzięcia<br />
bardzo mi pomógł Stanisław Woźniak z Wrocławia, który<br />
mieszka w Rosji od 40 lat i ma zarówno bogate doświadczenia<br />
zawodowe jako budowniczy, jak i szeroką sieć doskonałych<br />
kontaktów. Decyzję o tym, że wchodzimy w ten biznes<br />
podjęliśmy bez wahania. Republika Komi ma bardzo duży<br />
areał lasów, a my otrzymaliśmy arendę na 850 tys. hektarów.<br />
Surowca wystarczy tam na <strong>10</strong>0 lat, albo i dłużej. W dodatku<br />
nie obowiązują tam restrykcyjne przepisy, jak w Polsce, dotyczące<br />
gospodarki leśnej. Budowa nowoczesnego zakładu<br />
w tej części świata przypomina pionierskie czasy. Jest to biznes,<br />
który przez wiele lat powinien stanowić główne źródło<br />
przychodów fi rmy.<br />
– Giełda nie zareagowała aż tak optymistycznie na ten projekt.<br />
– Czas na realną wycenę Centrozapu dopiero przyjdzie. Duża<br />
płynność to efekt rozdrobnienia akcji. Spółka jest bardzo<br />
stabilna, zadbaliśmy o dywersyfi kację biznesu inwestując na<br />
rynku drzewnym, energetycznym, odlewniczym, stalowym,<br />
chemicznym, maszynowym, hutniczym i surowcowym. Produkujemy<br />
paliwo ekologiczne. Planujemy rozwijanie handlu<br />
energią elektryczną oraz zajmować się restrukturyzacją<br />
przedsiębiorstw. W tej ostatniej dziedzinie mamy specjalistów<br />
o ogromnej wiedzy i doświadczeniu. Mamy za sobą restrukturyzację<br />
Litmaszu, fi rmy z Naddniestrza. Doceniliśmy<br />
potencjał Zakładu Usług Technicznych Zgoda ze Świętochłowic,<br />
które wytwarzają wały korbowe do statków pełnomorskich.<br />
Jesteśmy obecnie właścicielami tej marki. Kupiliśmy<br />
od Statoil Poland ponad 99 <strong>proc</strong>. udziałów w spółce zajmującej<br />
się obrotem paliwami i środkami smarnymi. Dzięki<br />
<strong>temu</strong> przejęciu możemy zająć się importem paliw ze Wschodu.<br />
Lista naszych aktywności jest znacznie dłuższa.<br />
– Mając tyle na głowie, zdecydował się pan jednak zostać prezesem<br />
przeżywającego trudne chwile Pronoksu.<br />
– Zostałem poproszony o pomoc. Po przeanalizowaniu sytuacji<br />
spółki, która szczególnie mocno odczuła skutki kryzysu,<br />
stwierdziłem, że najlepszą metodą na uzdrowienie sytuacji<br />
jest wypracowanie układu z wierzycielami. Powodów, dla<br />
których zdecydowałem się podjąć to wyzwanie, było więcej.<br />
Rozglądaliśmy się za siedzibą w Katowicach, a Pronox dysponuje<br />
nowoczesnym biurowcem. Zamierzamy też korzystać<br />
z należącej do niego bazy logistycznej w Dąbrowie Górniczej.<br />
Cieszy mnie, ze fi rma wróciła do korzeni, stawiając<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong><br />
CO LUBI?<br />
CO LUBI<br />
IRENEUSZ KRÓL?<br />
ZEGARKI od <strong>10</strong> lat używa Omegi Constellation<br />
PIÓRA dostał w prezencie od przyjaciela<br />
Watermana, ale na co dzień od 15 lat używa długopisu<br />
tej samej fi rmy<br />
UBRANIA styl włoski, zawsze do biura zakłada<br />
krawat. W weekendy – jeansy i adidasy<br />
WYPOCZYNEK z rodziną: żoną, córką i synami.<br />
W zimie jeżdżą na nartach przez <strong>10</strong> dni<br />
W lecie spędzają 2 tygodnie nad ciepłym morzem,<br />
żeby ponurkować<br />
KUCHNIA rosyjska, bliny z kawiorem,<br />
solianka, ucha z okoni, wódka „Parlament”<br />
SAMOCHÓD porsche Cayenne, przez 20 lat używał<br />
40 aut służbowych różnych marek, z których<br />
najlepiej wspomina volvo S80<br />
HOBBY od 15 lat aktywnie kolekcjonuje sztukę,<br />
zwłaszcza z okresu „Młodej Polski”. Jeździ na<br />
nartach, poluje. Nurkował – również na dużych<br />
głębokościach – w różnych miejscach świata<br />
na montaż telewizorów LCD. Mamy już kontrakty na I połowę<br />
20<strong>10</strong> roku. Kolejny atut to 60 <strong>proc</strong>. udziałów w „agito.<br />
pl”, którymi dysponuje Pronox. Chcemy w niedługim czasie<br />
wprowadzić tę fi rmę na NewConnect.<br />
– Twierdzi pan, że każda fi rma powinna upaść raz na 50 lat.<br />
– Proszę nie traktować <strong>tego</strong> dosłownie, ale często jest to konieczne,<br />
żeby wyczyścić problemy narastające przez <strong>lata</strong>. Zwykle<br />
upadłość przypomina operację na otwartym sercu, ale operacje<br />
są po to, żeby pacjent mógł wrócić do zdrowia. �
20<br />
Wypowiedzenie umowy<br />
agencyjnej nie oznacza<br />
ostatecznego zakończenia<br />
współpracy z Polkomtelem,<br />
a jedynie rozpoczyna nowy<br />
etap negocjacji.<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong>
fot. Dział foto<br />
SIŁA<br />
SIECI<br />
ROZMOWA Z DARIUSZEM CHLASTAWĄ,<br />
PREZESEM MPUNKT POLSKA SA<br />
– Na trzy dni przed Wigilią Polkomtel wypowiedział pańskiej fi rmie<br />
umowę. Czy zapowiada się powtórka z konfl iktu Ery z Germanosem,<br />
w wyniku którego operator stracił kluczową sieć sprzedaży? Germanos<br />
błyskawicznie dogadał się z Playem, umożliwiając mu szybki rozwój.<br />
– Nie chciałbym uprzedzać faktów, ale trudno wyobrazić mi<br />
sobie scenariusz konfl iktu, tym bardziej że jesteśmy związani<br />
z Polkomtelem od 1996 roku i lojalnie wywiązujemy się<br />
z umów. W mojej opinii, wypowiedzenie umowy agencyjnej<br />
nie oznacza ostatecznego zakończenia współpracy z Polkomtelem,<br />
a jedynie rozpoczyna nowy etap negocjacji. Na najbliższe<br />
dni wyznaczono terminy spotkań, podczas których będziemy<br />
rozmawiać o możliwych <strong>nowych</strong> zasadach współpracy. W listopadzie<br />
ub. roku Cyfrowy Polsat stał się współudziałowcem<br />
grupy będącej spółką–matką mPunktu, deklarując równocześnie<br />
chęć nabycia reszty akcji, o ile uzyska zgodę Urzędu<br />
Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Proszę nie zapominać,<br />
że mPunkt jest jednym z największych dystrybutorów usług<br />
telefonii mobilnej w Polsce. Mamy 205 sklepów działających<br />
w ponad 150 miastach na terenie całego kraju, zlokalizo-<br />
RYNEK M<br />
wanych m.in. w centrach handlowych, jak Tesco, E.Leclerc,<br />
Carrefour czy Real, a także na głównych ulicach i ciągach<br />
handlowych miast. Oczywiście, jesteśmy przygotowani na<br />
działalność bez Polkomtela i będziemy w stanie wypełnić<br />
sklepy produktami, które zapewnią nam dobre wyniki.<br />
– Cyfrowy Polsat w reakcji na działanie Polkomtela wydał oświadczenie,<br />
że planuje dalsze rozmowy z operatorem, mające na celu<br />
podpisanie nowej umowy.<br />
– Nowe porozumienie, o ile zostanie zawarte, musi odzwierciedlać<br />
aktualną sytuację biznesową sieci mPunkt,<br />
z uwzględnieniem specyfi ki działalności Cyfrowego Polsatu.<br />
Brak porozumienia z Polkomtel S.A. spowoduje, iż, zgodnie<br />
z wcześniej rozważanymi scenariuszami, będziemy kontynuowali<br />
rozmowy z innymi partnerami biznesowymi, mające<br />
na celu nawiązanie długotrwałej współpracy. Mówiąc żartobliwie,<br />
negocjacje takie przypominają fi lmową rozmowę<br />
dwóch rewolwerowców, którzy wiedzą, że nie mogą strzelać,<br />
bo obaj sobie zrobią krzywdę, więc muszą się dogadać.<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong> 21
22<br />
– Sytuacja, o której rozmawiamy, pokazuje, jaka jest rzeczywista<br />
siła, a tym samym wartość dużej sieci dystrybucyjnej. Jak buduje<br />
się taki biznes?<br />
– To wynik wielu lat intensywnej pracy. Jestem związany<br />
z fi rmą od samego początku, czyli od 1992 roku. Powołał<br />
ją do życia mój kolega – Krzysztof Gryczman. Początkowo<br />
nosiła nazwę, zgodną z ówczesną modłą – „Modex”, tym<br />
bardziej że zajmowała się branżą odzieżową.<br />
W pierwszym okresie koncentrowaliśmy się na sprzedaży<br />
ubrań, przede wszystkim sprowadzanych z Chin. Wykreowaliśmy<br />
wspólnie z producentem z Tychów, fi rmą Japta – własną<br />
markę „No More”. Byliśmy pionierami w dziedzinie, która dziś<br />
określana jest jako franczyza. Braliśmy aktywny udział w opracowaniu<br />
koncepcji sklepów patronackich, które wyposażaliśmy<br />
we własne meble. Doświadczenia te okazały się bardzo przydatne,<br />
gdy postawiliśmy na sprzedaż telefonów komórkowych. Naszym<br />
jedynym partnerem w tej dziedzinie był Polkomtel. Przez<br />
kilka lat rozwijaliśmy sieć sprzedaży w południowo-wschodniej<br />
Polsce, szukając jednocześnie inwestora, który umożliwiłby nam<br />
intensywny rozwój. 1 stycznia 2000 roku przekształciliśmy fi rmę<br />
w spółkę z o.o.<br />
– I tak pojawił się fundusz Royalton Capital Investors.<br />
– Wcześniej prowadziliśmy rozmowy z inwestorem z Grecji.<br />
Długo negocjowaliśmy szczegóły i gdy wszystkie sprawy<br />
były już dopięte na ostatni guzik, okazało się, że Grecy… nie<br />
przyszli na podpisanie umowy. Kontakty z naszym obecnym<br />
udziałowcem, funduszem inwestycyjnym Royalton Capital<br />
Investors, na szczęście, wyglądały zupełnie inaczej.<br />
Jest to fundusz private equity, koncentrujący swą działalność<br />
na inwestycjach w państwach Europy Środkowej (kiedy rozpoczynał<br />
swoją działalność, były to państwa pretendujące<br />
do wejścia w poczet krajów Unii Europejskiej) i mający bardzo<br />
dobre rozeznanie na tym rynku.<br />
– Przedstawiciele funduszu wypowiadali się w mediach, podkreślając,<br />
że umowa z mPunktem to wielki sukces.<br />
– Wykorzystaliśmy szansę, rozszerzając sieć w bardzo szybkim<br />
tempie. Zebraliśmy dokładne informacje o planowanych<br />
i powstających centrach handlowych, żeby odpowiednio<br />
wcześnie podpisać umowy najmu. Mając określone know-<br />
-how nie obawialiśmy się przegranej. Przyjęliśmy regułę, że<br />
nasza fi rma jest dzierżawcą lokalu, który sami też meblujemy.<br />
Od naszego franczyzobiorcy oczekujemy tylko wyłożenia<br />
własnych pieniędzy na towar.<br />
– Jaka koncepcja zarządzania jest panu bliska?<br />
– Zdecydowanie lepiej w praktyce sprawdza się model pozytywnej<br />
motywacji, niż poganiania współpracowników za<br />
pomocą kija. Nasz zespól jest stabilny i bardzo zaangażowany.<br />
Jestem zwolennikiem szukania talentów wewnątrz fi rmy.<br />
I daje to doskonałe rezultaty. Na przykład, nasz szef marketingu<br />
zaczynał swoją karierę jako kierownik sklepu w Prze-<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong><br />
CO LUBI?<br />
CO LUBI<br />
DARIUSZ CHLASTAWA?<br />
ZEGARKI IWC, zwłaszcza linii Portuguese,<br />
których ma kilka<br />
PIÓRA Montblanc, w planach może Francois 1<br />
UBRANIA Prada – casual, garnitury Zegna oraz<br />
szyte na miarę<br />
WYPOCZYNEK nowe miejsca, jest aktywnym<br />
turystą. Ulubione miejsca – Paryż, Chorwacja<br />
i Sycylia<br />
KUCHNIA generalnie śródziemnomorska<br />
RESTAURACJA „Belvedere” w Warszawie,<br />
„Le Palais Du Jardin” w Poznaniu<br />
SAMOCHÓD audi Q7<br />
HOBBY zegarki, literatura piękna, s–f,<br />
historyczna, zwłaszcza dotycząca II wojny<br />
światowej oraz przemian w Polsce po 1989 r.,<br />
teatr, koncerty<br />
myślu, a dyrektor sprzedaży – w zespole obsługi klientów biznesowych.<br />
Pracuję z osobami, które znam od wielu lat i mam<br />
do nich zaufanie. Nie należę do szefów, którzy w niedzielny<br />
wieczór dzwonią do podwładnych, żeby poinformować ich<br />
o wspaniałych planach na kolejny tydzień. Nie oczekuję, że<br />
wszyscy będą siedzieć w biurze tak długo, aż sam wyjdę z gabinetu.<br />
Zawsze myślę i mówię o kolegach z pracy, z naciskiem<br />
na „koledzy”. Uważam, że szef musi występować w roli ojca,<br />
który decyduje o najważniejszych sprawach, ale nie czuje się
przed nim lęku. W trudnych sytuacjach lider musi być jak<br />
przewodnik w górach, który idzie z przodu z <strong>lata</strong>rką, dzierżąc<br />
linę, którą trzymają w rękach kolejne osoby.<br />
– Czego nie akceptuje pan jako manager?<br />
– Organicznie nie cierpię stylu pracy, który sprawdza się może<br />
w pogotowiu i straży pożarnej, ale nie w normalnej fi rmie.<br />
Nie oczekuję od współpracowników, że będą mieli telefony<br />
włączone przez 24 godziny na dobę. Nie oczekujmy dobrych<br />
efektów od ludzi, którzy będą działać w ciągłym stresie, bez<br />
szansy na wypoczynek. Staram się, żeby reguły, o których mówię,<br />
były respektowane na wszystkich szczeblach zarządzania.<br />
Warto wspomnieć, że w ramach własnych struktur zatrudniamy<br />
około 300 pracowników, z czego 80 w centrali.<br />
– Jak sprzedaż internetowa odbija się na wynikach mPunktu?<br />
– Działamy w specyfi cznej branży. Wiem, że może to się wydać<br />
zaskakujące, ale nasz sklep internetowy, choć reprezentuje<br />
wysoki poziom – nie generuje zysków na istotnym poziomie<br />
Organicznie nie cierpię<br />
stylu pracy, który sprawdza<br />
się może w pogotowiu<br />
i straży pożarnej, ale nie<br />
w normalnej fi rmie.<br />
z punktu widzenia całej spółki. Jest, oczywiście, potrzebny,<br />
ale bardziej jako kanał komunikacji z fi rmą, który jest czynny<br />
non stop. Osoby kupujące telefony komórkowe wraz z aktywacją,<br />
z przyczyn naturalnych potrzebują kontaktu osobis<strong>tego</strong>.<br />
Ważne są nie tylko porady dotyczące wyboru modelu,<br />
ale też taryfy oraz doboru oferty dostosowanej do trybu życia<br />
i potrzeb osobistych klienta.<br />
– Jest pan aktywny nie tylko zawodowo, ale również jako prezes Stowarzyszenia<br />
Miłośników Zegarków.<br />
– Niczego nie lubię robić połowicznie, więc staram się, żeby<br />
Stowarzyszenie realizowało swe statutowe cele nie tylko na<br />
papierze. Oprócz istnienia w sferze Internetu, poprzez stronę<br />
www.zegarkiclub.pl, działamy także w świecie rzeczywistym,<br />
organizujemy, na przykład, wystawy, aktualna wystawa „Socjalistyczne<br />
Czasomierze” jest jeszcze do obejrzenia w Muzeum<br />
Techniki w Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie, następna<br />
jest planowana w połowie bieżącego roku.<br />
Raz w roku organizujemy spotkania miłośników tej dziedziny.<br />
Zapraszamy wybitnych konstruktorów i przedstawicieli<br />
RYNEK M<br />
fi rm, którzy przywożą unikalne eksponaty warte, na przykład,<br />
milion złotych i więcej. Wśród gości Stowarzyszenia<br />
byli miedzy innymi: Kurt Klaus, twórca wiecznego kalendarza<br />
z fi rmy IWC Schaff hausen, Osvaldo Patrizzi, założyciel<br />
najsłynniejszego domu aukcyjnego, który sprzedaje najcenniejsze<br />
zegarki świata – Antiquorum (należy do niego szereg<br />
rekordów ce<strong>nowych</strong>, np. zegarków Patek Philippe), właściciel<br />
fi rmy Blu, Pan Bernard Lederer oraz wielu innych.<br />
W wyjątkowych zegarkach mechanicznych fascynuje mnie<br />
to, że oprócz funkcji użytkowej, są one też dziełami sztuki<br />
inżynierskiej i zdobniczej. W niektórych rodzinach zegarki<br />
były i są przekazywane z pokolenia na pokolenie, jako<br />
część majątku. Niestety, w <strong>lata</strong>ch 70. rynek zegarków zepsuła<br />
„kwarcowa rewolucja”. Świat zalały bardzo dokładne<br />
i tanie, ale plastikowe, napędzane baterią i nieco tandetne<br />
czasomierze. Firmy, które na swój prestiż pracowały sto lat<br />
lub dłużej, zaczęły mieć kłopoty. Na szczęście, od kilkunastu<br />
lat mamy do czynienia z renesansem zainteresowania klasycznymi<br />
zegarkami, które są przecież tak naprawdę jedyną<br />
męską biżuterią. W ramach działania naszego klubu chcemy<br />
przywrócić zegarkowi mechanicznemu należną mu pozycję<br />
jako przedmiotu zasługującemu na szacunek z racji precyzji<br />
wykonania oraz skali zaangażowania zegarmistrzów, którzy<br />
go projektują i składają.<br />
– Organizował pan spektakularną akcję niszczenia podróbek za pomocą<br />
walca drogowego.<br />
– Jestem zdeklarowanym przeciwnikiem podróbek, nazywanych<br />
czasem dla niepoznaki replikami i kopiami, których<br />
wytwórcy lekceważą prawa autorskie, patenty, a w dodatku<br />
wprowadzają na rynek przedmioty pozbawione elementarnych<br />
właściwości użytkowych. Nie rozumiem tak naprawdę,<br />
po co ludzie kupują podróbki. Motywacja wydaje mi się co<br />
najmniej dziwna: nie sposób pochwalić się komuś, kto zna<br />
temat, bo można narazić się na śmieszność. Z kolei próba pokazywania<br />
podróbki osobie nie mającej pojęcia o markowych<br />
zegarkach – może wywołać tylko zdziwienie. Jestem przekonany,<br />
że warto kupować produkty dobrych fi rm, ale takie, na<br />
które nas stać. I to niekoniecznie z najwyższej półki. � PC<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong> 23
M<br />
24<br />
RYNEK<br />
NIEWAŻKOŚĆ<br />
W CENIE<br />
Z<br />
hangaru, w teatralnym<br />
stylu, wytoczono<br />
konstruowany<br />
przez minione 5 lat<br />
z zachowaniem wielkiej<br />
tajemnicy, SpaceShipTwo<br />
(SS–II) –<br />
pierwszy pasażerski pojazd kosmiczny.<br />
Ojcem projektu jest brytyjski miliarder<br />
Richard Branson, założyciel i właściciel<br />
linii lotniczej Virgin Atlantic. Jej<br />
przedłużeniem jest linia kosmiczna<br />
– Virgin Galactic. Statek SS–II dopiero<br />
ujrzał światło dzienne, lecz pieniądze<br />
zarobił już wcześniej: 300 chętnych<br />
wpłaciło po 200 tys. dolarów (lub depozyt),<br />
by utracić wagę na 5 minut, ale<br />
za to kompletnie.<br />
SZEŚCIU PASAŻERÓW<br />
SS–II bazuje na prototypie, który wyszedł<br />
z pracowni znanego projektanta<br />
lotniczego i partnera biznesowego<br />
Bransona, Burta Rutana. W roku 2004<br />
SpaceShipOne zdobył nagrodę Ansari<br />
X Prize (<strong>10</strong> mln dolarów) jako prototyp<br />
komercyjnego pojazdu kosmicznego.<br />
Komponentem kosmicznej fl oty jest<br />
WhiteKingTwo, dwutrzonowy katamaran<br />
kosmiczny. Ma wynieść SS–II<br />
na wysokość ok. 17 km, na której odpali<br />
on własne silniki, by wzbić się do<br />
kresu atmosfery, na wysokość <strong>10</strong>0 km,<br />
z której dobrze już widoczna jest krzywizna<br />
Ziemi.<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong><br />
NA ODLUDZIU PUSTYNI MOJAVE NA POŁUDNIU STANU NOWY MEKSYK,<br />
7 GRUDNIA UB. ROKU, ODBYŁA SIĘ GALA OCHRZCZONA POCZĄTKIEM ERY<br />
PASAŻERSKICH PODRÓŻY KOSMICZNYCH.<br />
Po 5 minutach stanu nieważkości SS<br />
II osunie się w dół i jak szybowiec,<br />
praktycznie bez interwencji pilota i po<br />
półgodzinie wyląduje. Lot ma trwać<br />
2,5 godz. Cena pokrywa dwudniowy<br />
pobyt na pustyni oraz trening przed lotem.<br />
Na Virgin Galactic Branson wydał<br />
już 250 mln; planuje wydać 400 mln<br />
dol. na pięć pojazdów.<br />
SST–II jest dwukrotnie większy od<br />
prototypu, ma rozmiary średniego odrzutowca<br />
biznesowego, długość ok. 20<br />
metrów, wyposażony jest w duże okna,<br />
także w stropie kabiny. Zbudowany<br />
został z tworzyw kompozytowych,<br />
napędza go hybrydowy silnik rakietowy.<br />
Przeznaczony jest dla sześciu podróżnych<br />
i dwu pilotów. Jeśli wszystko<br />
dopisze, poleci na orbitę w 2011 roku.<br />
Od pasażerów nie wymaga się kondycji<br />
astronautów: na liście pasażerów jest<br />
62–latek Peter Cheney oraz 90–letni<br />
naukowiec James Lovelock. Być może<br />
na pokład SS–II zaokrętuje się też najwybitnieszy<br />
żyjący fi zyk Stephen Hawking,<br />
który zakosztował już zerowej<br />
grawitacji przed dwoma laty.<br />
PODATNICY ZAPŁACĄ<br />
Elementem inwestycji jest hangar<br />
i port kosmiczny Spaceport America<br />
budowany równolegle nieopodal<br />
miasta Las Cruces, w pobliżu bazy Air<br />
Force i poligonu rakietowego, co daje<br />
komfort zastrzeżonego obszaru po-<br />
wietrznego. Port wyposażony będzie<br />
w pas startowy o długości ponad 3 km.<br />
Powstaje za pieniądze podatników, co<br />
nie wszystkim się podoba. Władze Nowego<br />
Meksyku zgodziły się partycypować<br />
w przedsięwzięciu kwotą 140 mln<br />
dol. – w zamian za późniejsze zarobki,<br />
szacowane na miliard dolarów rocznie,<br />
kiedy ruszy muzeum (wedle założeń:<br />
milion zwiedzających rocznie) i gdy<br />
Virgin Galactic prócz wysyłania na orbitę<br />
bogatych cywilów, zacznie ekspediować<br />
tam po niskich cenach satelity.<br />
Sir Branson ma konkurencję. Wycieczki<br />
na orbitę planuje uruchomić boss Amazon.com<br />
Jeff Bezos; programista gier<br />
komputerowych John Carmack wespół<br />
z inżynierem rakietowym Jeff em Greasonem<br />
budują własną wersję orbitalnego<br />
rellercoastera. Pomysł zarobienia na<br />
chęci bogatych, by rekreacyjnie wyrwać<br />
się poza obszar przyciągania, robi się<br />
w USA bardzo atrakcyjny nie tylko dla<br />
inwestorów–miliarderów.<br />
KOSMICZNA PARA<br />
Lekarz z Clearwater na Florydzie Hovard<br />
Chipman ze swą brazylijską narzeczoną<br />
Veronque Koken założyli fi rmę<br />
Aurora Aerospace. Za 300 tys. dol.<br />
kupili z demobilu czeski myśliwiec treningowy<br />
L–39 Albatros, nabyli także samolot<br />
Rockwell 700 Commander. Bogu<br />
dzięki, dr Chapman ma także licencję<br />
instruktora pilotażu, a jego bogdanka
fot. Materiały prasowe fi rmy<br />
KOSMICZNA TURYSTYKA<br />
POTENCJALNY LIDER –VIRGIN GALACTIC<br />
PREKURSOR –SPACE ADVENTURES ALTERNATYWA – AURORA AEROSPACE<br />
– ATLAS AEROSPACE<br />
Xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx<br />
xxxxxxxxxx<br />
Xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx<br />
xxxxxxxxxx<br />
Xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx<br />
xxxxxxxxxx<br />
Xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx<br />
xxxxxxxxxx<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong> 25
26<br />
studiuje w Embry–Riddle Aeronautical<br />
University w Daytona Beach. Ich oferta<br />
jest zróżnicowana, dostosowana do wymagań<br />
klienta. Kompletne żółtodziuby<br />
odbędą suchą zaprawę i ewentualnie lot<br />
Albatrossem; bardziej ambitnym Chapman<br />
pozwoli przejąć stery.<br />
Piloci komunikacyjni, znudzeni ogromnymi<br />
odrzutowcami, które muszą być<br />
bardzo spokojne, będą mieli okazję się<br />
wyżyć w akrobacjach. Dla klientów<br />
„zero–G” Chapman i Koken też mają<br />
propozycję: wyniesienie na kilkanaście<br />
kilometrów w górę, po czym Rockwell<br />
zacznie ostre pikowanie, a pasażerowie<br />
przez <strong>10</strong> sekund odczują urok braku<br />
wagi. To przeżycie kosztuje 2200 dolarów.<br />
Odlotowa para ma ambicje: wespół<br />
z pilotem Craigiem Russellem planują<br />
budowę repliki kapsuły kosmicznej<br />
Gemini. Komercjalna rakieta wynieść<br />
ma w kosmos dwie osoby: jedną ma<br />
być Chapman z rękami na sterach, drugą<br />
Mr. Gruby Portfel, gotów uiścić kilka<br />
milionów za unikalne przeżycie.<br />
SPACE ADvEnTURES<br />
Kosmiczni turyści, którzy korzystają<br />
z usług amerykańskiej firmy Space<br />
Adventures, której rosyjskim partnerem<br />
jest Rosawiakosmos, szkoleni są<br />
w Centrum Przygotowań Kosmonautów<br />
im. Jurija Gagarina w Gwiezdnym<br />
Miasteczku na podstawie indywidualnych<br />
kontraktów o wartości 20–45<br />
milionów dolarów. Wykonują 7–15–<br />
dniowe loty kosmiczne na pokład Międzynarodowej<br />
Stacji Kosmicznej (ISS)<br />
jako uczestnicy lotu kosmicznego.<br />
W 2002 roku na ISS pojawił się pierwszy<br />
w historii turysta. Amerykański milioner<br />
Dennis Tito zapłacił 20 milionów<br />
dolarów za osiem dni pobytu w kosmosie.<br />
Potem cen y poszły w górę.<br />
Drugim turystą był Mark Shuttleworth<br />
z RPA. W kosmos chciał polecieć również<br />
polski miliarder Leszek Czarnecki,<br />
ale nie udało się zrealizować <strong>tego</strong> planu.<br />
Trzecim turystą został Gregory Olsen<br />
w 2005 roku, który poleciał na ISS<br />
pomimo złego stanu zdrowia. Pierwszą<br />
kobietą–turystką w kosmosie została<br />
Amerykanka pochodzenia irańskiego<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong><br />
Anousheh Ansari. Pierwotny kandydat<br />
do lotu Sojuz TMA–9 Daisuke Enomoto<br />
został odsunięty z powodów medycznych.<br />
ISS była także miejscem pierwszego kosmicznego<br />
ślubu. <strong>10</strong> sierpnia 2003 roku<br />
rosyjski astronauta Jurij Malenczenko<br />
ożenił się z Ekateriną Dimitriew, która<br />
przebywała wówczas w Teksasie.<br />
30 września 2009, na pokładzie statku<br />
kosmicznego Sojuz TMA–16, Kanadyjczyk<br />
Guy Laliberté jako siódmy turysta<br />
kosmiczny udał się na Międzynarodową<br />
Stację Kosmiczną. Za swój lot zapłacił<br />
35 milionów dolarów.<br />
Szefem Space Adventures jest Eric C.<br />
Anderson, który założył firmę przy<br />
wsparciu kilku inwestrów w 1998 roku.<br />
Firma zarobiła w tym czasie ponad<br />
250milionów dolarów organizując nie<br />
tylko arcykosztowne wyprawy na Międzynarodową<br />
Stację Kosmiczną, ale też<br />
loty pozwalające znaleźć się na chwilę<br />
w stanie nieważkości – „Zero–Gravity”.<br />
W tym celu został specjalnie zaadaptowany<br />
Boeing 727. Ceny prawie 5 tys, zł<br />
od osoby lub 165 tys. dol. za wynajęcie<br />
całego samolotu.<br />
ATLAS AEROSPACE<br />
Z usług firmy Atlas Aerospace korzystają<br />
głównie Rosjanie. Oferta alternatyw-<br />
nych kosmicznych atrakcji jest ciekawa.<br />
Za 45–minutowy lot prawdziwym bojowym<br />
samolotem wielozadaniowym<br />
Su–30 trzeba zapłacić prawie 14 tys.<br />
dol. Przeciążenia są jeszcze większe niż<br />
w statku kosmicznym Sojuz.<br />
Bilet do <strong>lata</strong>jącego laboratorium na pokładzie<br />
samolotu Ił–76, w którym można<br />
przeżyć stan nieważkości kosztuje<br />
około 4 tys. dolarów. Podczas półtoragodzinnych<br />
ekspedycji firma zapewnia 15<br />
półminutowych stanów nieważkości.<br />
Kolejna godna uwagi atrakcja to widok<br />
Ziemi z kosmosu. Tutaj też są różne<br />
warianty. najtańszy jest lot samolotem<br />
MiG–25 za 16 tys. dol. Ten weteran rosyjskiego<br />
przemysłu zbrojeniowego do<br />
tej pory jest rekordzistą lotów na dużych<br />
wysokościach – może wznieść się<br />
na 25 km. Z tej wysokości wyraźnie widać<br />
kulisty naszej planety. A niebo nad<br />
głową jest całkiem czarne, zupełnie jak<br />
w kosmosie.<br />
Słowem – rozpoczyna się nowa era.<br />
„To więcej niż kosmiczna turystyka<br />
– zapewnia dyrektor Spaceport America,<br />
Steve Landeene – To industrializacja<br />
przestrzeni kosmicznej, przez opracownie<br />
unikalnych i innowatorskich sposób<br />
dotarcia do niej”. n<br />
Cezary Stolarczyk USA
fot. Materiały prasowe fi rmy<br />
15 w stanie Washington<br />
grudnia na zachmurzonym<br />
lotnisku Paine<br />
Field w Everett<br />
Scott Fancher, generalny manager<br />
projektu Boeing 787 – Dreamliner,<br />
mógł obwieścić 1200 pracownikom<br />
i zaproszonym na inaguracyjny start<br />
gościom: „Dzień dzisiejszy ma historyczny<br />
wymiar i wszyscy zaangażowani<br />
są dumni z pierwszego odrzutowca<br />
pasażerskiego XXI wieku”.<br />
Po 3 godzinach lotu na wysokości 5 km<br />
z prędkością 207 mil/godz., skróconego<br />
przez kapryśną pogodę, maszyna wylądowała<br />
płynnie na odległym o 40 mil<br />
lotnisku Boeing Field w Seattle.<br />
– Samolot spisał się wspaniale – przekazał<br />
opinię pilotów jego główny<br />
projektant, Mike Delaney. Poprzedni<br />
nowy model Boeinga – 777 – wystratował<br />
po raz pierwszy 15 lat <strong>temu</strong>.<br />
Dziewiczy lot 787 miał się odbyć we<br />
wrześniu 2007 r., rok później odrzutowiec<br />
miał trafi ć do linii lotniczych.<br />
Opóźnienia naraziły na szwank wiarygodność<br />
Boeinga i spowodowały straty<br />
fi nansowe szacowane na miliardy dolarów,<br />
zmniejszyły sprzedaż. Mimo to<br />
55 klientów nabyło już 840 maszyn,<br />
po 150 mln sztuka. Pierwszy egzemplarz<br />
otrzyma japoński przewoźnik<br />
All Nippon Air. Niektóre linie lotnicze<br />
unieważniły lub opóźniły zamówienia<br />
(w sumie 83) ze względu na obniżone<br />
kryzysem i cenami paliwa zapotrzebowanie<br />
na podróże powietrzne, lecz<br />
Dreamliner jest najlepiej i najszybciej<br />
sprzedającym się nowym modelem samolotu<br />
w historii.<br />
RYNEK M<br />
DREAMLINER<br />
WRESZCIE W POWIETRZU<br />
OPÓŹNIENIA I PROBLEMY BYŁY TAK PERMANENTNE I UPORCZYWE,<br />
ŻE PROWOKOWAŁY CORAZ BARDZIEJ ZŁOŚLIWE UWAGI. WRESZCIE – PROJEKT<br />
ODERWAŁ SIĘ OD ZIEMI.<br />
Boeing 787 – Dreamliner<br />
Obecnie zaczyna się intensywne oblatywnie<br />
sześciu maszyn, które potrwa <strong>10</strong><br />
miesięcy i pozwoli ubiegać się o certyfi<br />
kat Federal Aviation Administration.<br />
787 nie rozpocznie komercyjnych lotów<br />
przed rokiem 2011. W zależności od<br />
wersji, będzie zabierał na pokład 250–<br />
330 pasażerów; zasięg wynosi 9 tys. mil.<br />
Wytwórca podkreśla, że pod wieloma<br />
względami jest to konstrukcja przełomowa.<br />
50 <strong>proc</strong>. samolotu wykonano<br />
z lekkich tworzyw kompozytowych, co<br />
zredukowało wagę i pozwoli oszczędzić<br />
20 <strong>proc</strong>. paliwa. Argument bez precedensu<br />
w dzisiejszych realiach naftowych;<br />
paliwo stanowi jedną czwartą kosztów<br />
operacyjnych. 787 będzie cichszy, mniej<br />
zanieczyszający powietrze. Pasażerom<br />
zapewni więcej miejsca na bagaż, lepsze<br />
oświetlenie kabiny, czystsze powietrze<br />
i większe okna. Novum jest to, że Boeing<br />
bazuje na subkontraktorach z całego<br />
świata, co na razie zaowocowało spóźnieniami:<br />
nie pasowały do siebie części,<br />
strajk lub awaria na jednym końcu świata<br />
powodowały przestój na drugim.<br />
Czy Dreamliner będzie komercyjnym<br />
hitem? To zależy. Wciąż nie wiadomo,<br />
czy koncepcja supersłonia A380, na<br />
którą postawił Airbus, okaże się bardziej<br />
atrakcyjna i opłacalna. Z pewnością<br />
787 ma duże szanse, bo A380 jest<br />
przydatny tylko na liniach transkontynentalnych,<br />
wymaga przedłużania<br />
pasów startowych oraz specjalnej obsługi<br />
naziemnej. Nowy Boeing może<br />
poszybować wysoko, oczywiście, jeśli<br />
dotychczasowe opóźnienia i komplikacje<br />
nie będą towarzyszyć oblatywniu<br />
maszyny. � (CeS)<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong> 27
M<br />
28<br />
RYNEK<br />
W Polsce powinno być ponad <strong>10</strong>00 sa<strong>molotów</strong>,<br />
z <strong>tego</strong> <strong>10</strong> <strong>proc</strong>. <strong>nowych</strong>. <strong>Trzy</strong><br />
<strong>lata</strong> <strong>temu</strong> sprzedałem 20 i to był świetny<br />
wynik. W tym roku tylko 3 lub 4.<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong><br />
fot. Agnieszka Pisarczyk
WYSOKIE<br />
LOTY<br />
ROZMOWA Z JANEM BOROWSKIM,<br />
WŁAŚCICIELEM FIRMY JB INVESTMENTS<br />
Stworzył pan pod Konstancinem prawdziwe samolotowe imperium. Czy dzięki <strong>temu</strong> można trafi ć na<br />
listę najbogatszych Polaków?<br />
– Nigdy nie chciałem się na niej znaleźć. Znam ludzi znacznie bogatszych niż ci, którzy są<br />
obecni na takich listach, i co więcej – wcale nie marzą, by się na nich znaleźć. Moi klienci<br />
to najczęściej prawdziwi ludzie biznesu – skromni, pochodzący z całej Polski, niekoniecznie<br />
z tzw. warszawki. Są dumni z <strong>tego</strong>, co osiągnęli, konkurują właściwie sami ze sobą,<br />
a nie między sobą i to im zupełnie wystarcza. Świetnie rozumiem taką postawę. Przez<br />
całe życie realizowałem swoje pasje życiowe. Zawsze zarabiałem pieniądze przy okazji<br />
robienia czegoś, co lubię. Nigdy nie inspirował mnie sam fakt zarabiania pieniędzy, ale<br />
jakieś dzieło, satysfakcja, pasja. Przychodziłem do pracy o godz. 8 i byłem szczęśliwy, że<br />
jestem w pracy. Oczywiście, zawsze pojawiają się jakieś kłopoty czy problemy. Dzisiaj, na<br />
przykład, nie spałem pół nocy, bo klient wycofał się z kupna samolotu za ponad milion<br />
złotych. Muszę go sprzedać, ponieważ pożyczyłem na jego zakup pieniądze...<br />
– Całe pana życie związane było w jakiś sposób z lotnictwem.<br />
– Tak, otrzymałem wykształcenie lotnicze, kilka lat pracowałem w Instytucie Lotnictwa.<br />
Szybko awansowałem i muszę powiedzieć, że tam wyżyłem się zawodowo, zdobyłem<br />
doświadczenie i nie mam kompleksów, że jestem jakimś nieudanym inżynierem. Mam na<br />
koncie zawodowym znaczące sukcesy. Jeden z sa<strong>molotów</strong> z moim podwoziem przednim<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong> 29
30<br />
<strong>lata</strong> w amerykańskiej armii. Byłem z synem na wystawie lotniczej<br />
w Stanach i ten samolot tam przyleciał. Mówię: Stasiek,<br />
zobacz, to moje podwozie! Powinno tam być napisane na<br />
przedniej goleni: Menasco Manufacturing of Canada – pracowałem<br />
wtedy dla tej fi rmy. Mam jeszcze w domu rysunki. To<br />
był Fairchild Republic A<strong>10</strong> Thunderbolt, samolot pola walki,<br />
nisko <strong>lata</strong>jący, opancerzony. Osiąga on niewielkie prędkości<br />
i ma z przodu siedmiolufowe obracające się działo.<br />
– Kiedy zaczął się pan interesować mechaniką?<br />
– Całe życie zajmowałem się silnikami spalinowymi – najpierw<br />
w modelach <strong>lata</strong>jących, potem przyszły motocykle<br />
CO LUBI?<br />
CO LUBI<br />
JAN BOROWSKI?<br />
PIÓRA Bell<br />
ZEGAREK Ulysse Nardin – Quadrato<br />
UBRANIA Brooks Brothers<br />
WYPOCZYNEK Mazury – samolotem 50<br />
minut spod domu pod dom<br />
RESTAURACJA „Tradycja Polska”<br />
w Warszawie<br />
KUCHNIA niemiecka, zwłaszcza<br />
z regionu Szwabii<br />
SAMOCHÓD mercedes<br />
SAMOLOT ulubiony DA42<br />
Diamond Twin Star<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong><br />
i samochody, a teraz samoloty. Kiedy miałem <strong>10</strong> lat zacząłem<br />
chodzić do Pałacu Kultury i Nauki, wówczas imienia Józefa<br />
Stalina, do modelarni lotniczej. Tam nauczono mnie wielu<br />
prostych, ale praktycznych rzeczy – jak piłować, przycinać,<br />
ostrzyć wiertła. Proste czynności, które musi poznać każdy<br />
początkujący mechanik.<br />
Przydało mi się to później, gdy pracowałem w Zakładzie Konstrukcji<br />
Silników Lotniczych. Było tam wielu<br />
wspaniałych konstruktorów którzy marnowali<br />
swój talent na bezsensowne<br />
niekie- dy projekty. Nie byłem<br />
partyjny, więc moje szybkie awanse<br />
Jan Borowski:<br />
lotnictwo wymaga inteligencji<br />
i ogromnej podzielności uwagi.
wszystkich dziwiły. Jak by tak dalej poszło, pewnie przeskoczyłbym<br />
mojego kierownika zakładu. Trzeba by jednak było zrobić<br />
doktorat i zapisać się do partii. Na diabła mi to, pomyślałem.<br />
– Potem przyszła kolej na samochody.<br />
– Samochody stworzyły szansę przetrwania, ponieważ praca<br />
w Instytucie Lotnictwa na stanowisku asystenta, a potem<br />
adiunkta dawała pieniądze, które starczały zaledwie na<br />
pierwszy tydzień miesiąca. W tamtych czasach w Instytucie<br />
pracowało się zaledwie siedem godzin. Wracałem więc do<br />
domu o drugiej i po obiedzie brałem się za naprawianie samochodów.<br />
I tak zacząłem zarabiać prawdziwe pieniądze.<br />
Potem wyjechałem do Kanady, gdzie zaoszczędziłem mały<br />
kapitalik i po powrocie kupiłem ćwierć udziałów w niewielkim<br />
warsztacie samochodowym.<br />
– Co na to rodzina?<br />
– Mówili: co ty, Jasiek, taki zdolny, znasz języki, byłeś adiunktem<br />
w Instytucie, inżynier, magister, a tu w takiej budzie<br />
pracujesz. Ale tak było tylko do pierwszej wypłaty, kiedy zarobiłem<br />
24 tysiące złotych, podczas gdy moja ówczesna pensja<br />
wynosiła sześć. Mały Fiat kosztował wtedy 60 tysięcy.<br />
– Interes się kręcił?<br />
– Tak. Miałem ambicje inżyniera. Chciałem mieć autoryzacje<br />
fi rm zagranicznych. Napisałem do Mercedesa i do Volvo. Volvo<br />
odpowiedziało wymijająco, a Mercedes przyjechał mnie<br />
poznać. Widać było, że ja im się spodobałem, ale nie warsztat.<br />
Kiedy kupiłem nowy warsztat przy ulicy Żwirki i Wigury<br />
w Warszawie, znowu zadzwoniłem do Mercedesa. Przyjechali<br />
i powiedzieli: tak. Był kwiecień 1977 r. i zostałem właścicielem<br />
pierwszego autoryzowanego zakładu Mercedesa w Polsce.<br />
– Nie było wtedy w Polsce wielu mercedesów?<br />
– Paru prywatnych właścicieli, kilka ambasad i Urząd Rady Ministrów.<br />
Na początku jak przyjeżdżał jeden na tydzień, to też<br />
było dobrze. Ale po roku pojawiał się już jeden mercedes dziennie.<br />
Przyjąłem zasadę, że nie ma usterki nie dającej się naprawić.<br />
Czy trzeba było coś dorobić, przerobić, zaadaptować, wszystko<br />
było do przeskoczenia. Wtedy robiło się różne sztuczki.<br />
– I co dalej?<br />
– Po dwóch <strong>lata</strong>ch wybudowałem nowy zakład i wtedy ruszyła<br />
fala używanych samochodów importowanych. Roboty<br />
było tyle, że zamykałem bramę na kłódkę, żeby nikt nowy<br />
nie wdarł się na teren, bo już nie byłem w stanie <strong>tego</strong> przerobić.<br />
Wpychałem pieniądze do walizki i pracowałem dalej,<br />
do nocy. Ale człowiek wiedział, po co pracuje.<br />
– A samoloty?<br />
– Lotnictwo odeszło na dalszy plan. Ale przez przypadek<br />
stałem się współwłaścicielem motoszybowca, lecz nie miałem<br />
licencji pilota. Było to niewygodne, bo ciągle musiałem<br />
RYNEK M<br />
prosić mojego wspólnika, żeby znalazł czas i ze mną po<strong>lata</strong>ł.<br />
Jeździłem sam do hangaru na Babicach, gdzie stał samolot,<br />
wyprowadzałem maszynę, uruchamiałem silnik, ale nie <strong>lata</strong>łem,<br />
bo nie miałem licencji.<br />
– I co pan zrobił, żeby zostać pilotem? Domyślam sie, że nie była<br />
to zwykła droga?<br />
– W tamtym czasie uprawiałem windsurfi ng, byłem zawodnikiem,<br />
startowałem nawet w mistrzostwach Polski. Zdrowie<br />
świetne, ale nosiłem okulary, w których wtedy nie można<br />
było zacząć szkolenia. Lecz można było wznowić, jeśli się<br />
już kiedyś <strong>lata</strong>ło. Wymyśliłem więc historyjkę, że w młodych<br />
<strong>lata</strong>ch <strong>lata</strong>łem. Przeszedłem badania i wznowiłem szkolenie.<br />
Teraz mam prze<strong>lata</strong>nych dwa tysiące godzin, duże doświadczenie<br />
pilotażowe, mnóstwo typów maszyn, wszystkie<br />
uprawnienia.<br />
– Porzucił pan samochody?<br />
– Dwa <strong>lata</strong> <strong>temu</strong> sprzedałam swój zakład w Piasecznie i przerzuciłem<br />
się na lotnictwo. W lutym 2000 r. zbudowałem tę<br />
halę. Na początku dwa, trzy samoloty stały w środku, a teraz<br />
jest ich 20 pod dachem i <strong>10</strong> na zewnątrz. Właśnie stawiam<br />
drugą halę. Zresztą klienci, którzy trzymają u mnie swoje maszyny,<br />
kupują kolejne, większe. Gdy pytają, czy przejadą nimi<br />
przez bramę, odpowiadam, że w razie czego bramę przerobię.<br />
Właśnie jeden z nich kupił samolot TBM 850 – turbina, ciśnieniowa<br />
kabina – warty 3 miliony dolarów.<br />
– Kto kupuje u pana samoloty?<br />
– Procentują moje znajomości z czasów Mercedesa. Znam<br />
wielu najbogatszych Polaków. Dlaczego? Kiedy Mercedes<br />
zaczynał startować w Polsce, wszyscy zamożni przedsiębiorcy<br />
– rzec można – przeszli przez moje ręce. Z większością<br />
zaprzyjaźniłem się i utrzymywałem kontakty. Dziś kupują<br />
u mnie nie tylko samoloty, ale także helikoptery.<br />
– Jak pan ocenia zainteresowanie lotnictwem w Polsce?<br />
– To jest fascynacja. Każdy, kto raz poleci małym samolotem<br />
i widzi wszystkie te pejzaże, a w dodatku czuje, że ma możliwość<br />
wpływu na lot, natychmiast łapie bakcyla, z którego<br />
nigdy nie można się wyleczyć. Lotnictwo wymaga inteligencji<br />
i ogromnej podzielności uwagi. Myślę, że ludzie, którzy<br />
mają dobrze poukładane w głowie i trochę w życiu zarobili,<br />
w naturalny sposób zwracają się w stronę lotnictwa.<br />
– To ważny rynek?<br />
– Wspaniały. 38 milionów mieszkańców i około 600 sa<strong>molotów</strong><br />
prywatnych. Dla porównania, w Niemczech jest <strong>10</strong> tysięcy<br />
sa<strong>molotów</strong> przy 70 milionach ludzi. W Hiszpanii przy 40<br />
milionach jest 3 tysiące sa<strong>molotów</strong>. Skromnie licząc, w Polsce<br />
powinno być ponad tysiąc sa<strong>molotów</strong>, z <strong>tego</strong> <strong>10</strong> <strong>proc</strong>. <strong>nowych</strong>.<br />
Spory rynek. Sprzedałem trzy <strong>lata</strong> <strong>temu</strong> 20 i to był niesamowity<br />
wynik. W tym roku tylko trzy lub cztery.<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong> 31
M<br />
32<br />
RYNEK<br />
– Sprowadza pan samoloty głównie ze Stanów<br />
Zjednoczonych?<br />
– Również z Austrii, fi rmy Diamond.<br />
W USA działają producenci Piper i Aviat<br />
Husky. Do niedawna reprezentowałem<br />
również fi rmę Hawker Beechcraft, ale<br />
Amerykanie ustanowili w Moskwie tylko<br />
jednego dealera na Europę i wypadłem<br />
z gry. Myślę, że niedługo wrócę.<br />
– Ile jest w Polsce lądowisk prywatnych?<br />
– Zarejestrowanych około 200. O niektórych<br />
nikt nie wie. Lądowisk prywatnych<br />
jest bardzo dużo. Polska jest płaskim krajem,<br />
<strong>lata</strong>ć można właściwie wszędzie. Kiedyś<br />
prosiło się o zgodę na lot. Teraz nie ma<br />
czegoś takiego. Startuje się i zgłasza tylko<br />
kontroli, dokąd się leci. Żeby polecieć, na<br />
przykład, do Niemiec, wysyła się faksem<br />
plan lotu, że będzie się np. za pół godziny<br />
nad ich terytorium. W strefi e Schengen nie ma problemu.<br />
Latanie jest supersposobem na przemieszczanie się. Z lądowaniem<br />
w Wenecji, Nicei, Paryżu nie ma kłopotu. A w Londynie<br />
wystarczy pokazać paszport. Moi klienci <strong>lata</strong>ją samolotem, na<br />
przykład, na weekend do Courchevelle na narty.<br />
– Najciekawsza pańska lotnicza przygoda?<br />
– Oj, trochę <strong>tego</strong> było. Kiedyś leciałem do Wenecji i złożyłem<br />
plan lotu na Leonardo da Vinci Aeroporto pod miastem. To<br />
był lot instrumentalny, dolatuję, zniżam się. Melduję się w kontroli,<br />
ale otrzymuję informację, że nie mogę tam zostać, bo nie<br />
ma miejsc do parkowania. Przecież mam zarezerwowany hotel<br />
w Wenecji, przyleciałem na parę dni, muszę tam parkować. To<br />
my cię naprowadzimy na inne lotnisko. OK., ląduję na fajnej<br />
łące, na wyspie Lido, Wenecję widać jak na dłoni, robię zdjęcia<br />
miasta z lotu ptaka. Za trzy i pół euro płynę motorówką do<br />
Canale Grande. Super, bo inaczej jechałbym taksówką 40 km.<br />
Nie zawsze kończy się tak miło. Miałem kiedyś trudny lot do<br />
Barcelony. Obladzało, wiał silny wiatr, podobnie jak na Nord<br />
Cap, był tak potworny wiatr, że trudno było wylądować. Tam<br />
lotnisko jest na bardzo wąskiej półce skalnej. W końcu udało<br />
mi się wylądować na innym, odległym o 40 km lotnisku.<br />
– Najdroższy samolot, który pan sprzedał?<br />
– Za 14 i pól miliona dolarów. Ale nie powiem komu.<br />
– Chcąc kupić samolot, trzeba sporo wcześniej złożyć zamówienie?<br />
– Tak, ale zdarzają się okazje. Kupuję coś i mówię, że mam<br />
taką a taką maszynę, zarejestrowaną, gotową do lotu.<br />
– Można kupować na kredyt, leasing?<br />
– Tak, ale leasing samolotu jest specyfi czny. Przede wszystkim<br />
dla<strong>tego</strong>, że bardzo często trzeba zapłacić za samolot,<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong><br />
Jan Borowski<br />
Leasing samolotu<br />
jest specyfi czny.<br />
Przede wszystkim<br />
dla<strong>tego</strong>, że często<br />
trzeba zapłacić<br />
za samolot, który<br />
jest jeszcze<br />
w fabryce i nikt<br />
go nie widział.<br />
który jest jeszcze w fabryce i nikt go<br />
nie widział. Miliony przelewane są<br />
na moje konto na podstawie faktury<br />
pro forma. Mam kredyt zaufania<br />
w instytucjach fi nansowych, zbudowany<br />
na wieloletniej współpracy.<br />
Od 1995 r. sprzedałem 54 samoloty.<br />
To dużo, ale większość w ostatnich<br />
3 <strong>lata</strong>ch. Najtańszy samolot u mnie<br />
kosztuje ponad milion złotych.<br />
– Najlepszy klient?<br />
– Kupił już trzeci samolot. Po drugim<br />
powiedział, że potrzebuje odmiany<br />
i spytał, co ma teraz zamówić. Doradziłem.<br />
Inny klient stwierdził: mam<br />
już 62 <strong>lata</strong> i muszę sobie kupić nowy<br />
samolot. Sprzedałem mu dwusilnikowego<br />
Peipera Senekę, bardzo mi<br />
dziękował. W tej branży poznaje się<br />
ludzi fascynujących, którzy odnoszą ogromne sukcesy fi nansowe<br />
i w sposób mądry te pieniądze wydają. Nie na jakąś<br />
ruletkę czy nudnego golfa.<br />
– A inne pasje poza lotnictwem? Czy nie starcza czasu?<br />
– Też związana jest z lotnictwem. Założyłem fundację Zabytki<br />
Polskiego Nieba, która restauruje stare samoloty. Sam<br />
fi nansuję jej działanie. Prawdziwą sztuką jest <strong>lata</strong>ć samolotem<br />
unikatowym, odrestaurowanym. Wciągnąłem w to<br />
syna, świetnie sobie radzi. Odnowiłem ostatnie dwa zachowane<br />
samoloty TS–8 Bies, którymi polska armia uczyła<br />
się <strong>lata</strong>ć w <strong>lata</strong>ch 50. i 60. Jeden przygotowałem dla siebie,<br />
drugi sprzedałem. Ten drugi ma pewną wadę: jest lepszy od<br />
mojego… Jest to bardzo ciekawy samolot pod względem<br />
technicznym, ma polski silnik. Dzisiejsi generałowie lotnictwa<br />
uczyli się na nim <strong>lata</strong>ć. To prawdziwy rarytas, prawie<br />
wszystko, co <strong>lata</strong>ło w tamtych czasach, było rosyjskie. Obecnie<br />
odrestaurowujemy myśliwiec JAK 11, którym polska armia<br />
uczyła się <strong>lata</strong>ć w <strong>lata</strong>ch 50. Waży 3 tony. Jest to jedyny<br />
w Polsce egzemplarz, zdjęty z pomnika spod szkoły.<br />
– Jeździ pan na krajowe pokazy lotnicze? Radom, Góraszka?<br />
– W tym roku nie byłem. Częściej jestem zapraszany na różne<br />
pokazy zagraniczne. Niestety, organizatorzy polskich pokazów,<br />
poza Muzeum Lotnictwa Polskiego, nie otaczają szacunkiem<br />
polskich sa<strong>molotów</strong> i wolą pokazywać MIG–i i F16.<br />
– Czym dla pana jest luksus?<br />
– To możliwość fi nansowania pomysłów inwestycyjnych<br />
z własnych środków. To coś, czego doświadczam od wielu<br />
lat. Jedyną troską jest zdrowie i nieubłagany upływ czasu.�<br />
Rozmawiała Barbara Grabowska
M<br />
RYNEK<br />
34<br />
IT<br />
Michael Dell założyciel i prezes firmy<br />
Dell zlikwidował już<br />
wcześniej zakład zlokalizowany<br />
w irlandzkim<br />
Limerick, przenosząc<br />
do Łodzi całą produkcję.<br />
Łódzka fabryka zatrudnia 1,9 tys. osób,<br />
zaś docelowo pracować miało tam 3 tys.<br />
osób. Inwestycja pochłonęła blisko 200<br />
mln euro, a fi rma stała się największym<br />
pracodawcą w tej części Polski. Wokół<br />
inwestycji powstało wiele fi rm logistycznych<br />
i spedycyjnych, które zatrudniają<br />
kolejne kilka tysięcy ludzi. Dell od<br />
początku wiązał wielkie nadzieje z inwestycją,<br />
podobnie jak władze Łodzi.<br />
Amerykański inwestor uzyskał rekordo-<br />
Unijny regulator rynku telekomunikacyjnego<br />
URZĄD DS. RYNKU ŁĄCZNOŚCI ELEKTRONICZNEJ<br />
Komisja Europejska zamierza<br />
powołać do<br />
życia Europejski Urząd<br />
ds. Rynku Łączności<br />
Elektronicznej (BE-<br />
REC), w celu egzekwowania nowego<br />
prawa telekomunikacyjnego, które<br />
weszło w życie w ostatnich dniach<br />
grudnia. BEREC będzie współpraco-<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong><br />
Dell sprzeda łódzką fabrykę<br />
AMERYKAŃSKI PRODUCENT KOMPUTERÓW DELL SPRZEDA SWOJĄ ŁÓDZKĄ FABRYKĘ.<br />
NOWYM WŁAŚCICIELEM BĘDZIE JEDEN Z NAJWIĘKSZYCH PRODUCENTÓW ELEKTRONIKI<br />
– FOXCONN. INFORMACJA WYWOŁAŁA BURZĘ WŚRÓD PRACOWNIKÓW FIRMY ORAZ<br />
WŁADZ WOJEWÓDZTWA, KTÓRE WIĄZAŁY OGROMNE NADZIEJE Z INWESTYCJĄ.<br />
we dotacje związane z budową, jak również<br />
bardzo dobre warunki lokalizacyjne<br />
wraz z budową całej infrastruktury. Ponadto<br />
Dell został zwolniony z podatku<br />
i otrzymał pomoc gotówką od Skarbu<br />
Państwa w kwocie 200 mln zł.<br />
Władze Della argumentują sprzedaż<br />
fabryki usprawnieniem globalnych <strong>proc</strong>esów<br />
operacyjnych oraz poprawieniem<br />
ich efektywności. Według Seana Cockery,<br />
szefa łódzkiego zakładu, pracownicy<br />
nie powinni się martwić o przyszłość.<br />
Bardzo dobrze wykwalifi kowana załoga<br />
jest największą wartością łódzkiej<br />
fabryki. Foxconn, nowy nabywca, nie<br />
planuje zwolnień.<br />
Analitycy uważają, że ruch Della to nic<br />
innego, jak outsourcing, gdyż Foxconn<br />
nadal będzie produkował urządzenia<br />
pod marką Dell.<br />
– Najważniejsze powody, dla których<br />
fi rmy decydują się na współpracę z zewnętrznym<br />
partnerem, to poszukiwanie<br />
oszczędności oraz zwiększanie<br />
elastyczności modelu biznesowego.<br />
Firma korzysta z wiedzy zewnętrznego<br />
partnera, poprawia swoje wyniki<br />
i uwalnia siły, które mogą być spożytkowane<br />
w innych, ważnych dla fi rmy<br />
wał z urzędami regulacyjnymi krajów<br />
członkowskich. Nowe przepisy<br />
telekomunikacyjne mówią m.in.<br />
o tym, że każdy mieszkaniec państwa<br />
członkowskiego UE powinien mieć<br />
zagwarantowane prawo do zmiany<br />
operatora komórkowego w ciągu<br />
jednego dnia roboczego, z możliwością<br />
zachowania dotychczasowego<br />
dziedzinach. W wypadku fi rmy Dell,<br />
przedsiębiorstwo zapewnia sobie dostawy<br />
na dotychczasowym poziomie, nie<br />
troszcząc się już o fabrykę i jej pracowników<br />
– uważa Łukasz Gajewski, prezes<br />
Instytutu Outsourcingu.<br />
Według przedstawicieli Della, zatrudnienie<br />
zostanie zachowane na pierwotnym<br />
poziomie. Jest to ważne dla samego producenta,<br />
gdyż musi dotrzymać umów<br />
ze Skarbem Państwa, od którego ma<br />
uzyskać wspomniane 200 mln zł. Jeżeli<br />
Dell nie wywiąże się z umów, może nie<br />
otrzymać tych środków. Analitycy mają<br />
jednak podzielone zdania. Foxconn<br />
należy do Hon Hai Precision Industry<br />
Company, największego na świecie<br />
producenta elektroniki, który zatrudnia<br />
450 tys. osób. Ma fabryki w Chinach,<br />
Meksyku, Brazylii, Indiach, Wietnamie,<br />
Czechach i na Węgrzech. Obecnie należy<br />
do czołówki najbardziej innowacyjnych<br />
fi rm na świecie.<br />
Spółki nie podały do publicznej wiadomości<br />
wartości tej transakcji. Prawdopodobnie<br />
czekają z tą informacją na decyzję<br />
Komisji Europejskiej, która musi<br />
wydać zgodę na taki ruch. �<br />
Leszek Cieloch<br />
numeru, a odbiorcy będą musieli<br />
być szczegółowo informowani przez<br />
operatora o wszystkich technicznych<br />
aspektach nowej usługi – zarówno<br />
korzystnych, jak i niekorzystnych<br />
– czy o tym, że operatorzy będą musieli<br />
informować klientów o zagrożeniach<br />
związanych z możliwością<br />
wycieku poufnych danych. � LC
Google – francuski problem<br />
Google przegrał sprawę sądową<br />
we Francji, dotyczącą<br />
nielegalnego udostępniania<br />
treści książek wydawanych nakładem<br />
francuskich wydawnictw. Francuski<br />
sąd orzekł o winie Google,<br />
IBM a ludzki mózg<br />
SYMULACJA KORY MÓZGOWEJ<br />
wraz z naukowcami z ame-<br />
IBM rykańskiego Stanford są<br />
coraz bliżej zbudowania sys<strong>temu</strong>, który<br />
naśladuje <strong>proc</strong>esy ludzkiego mózgu.<br />
System ma wykorzystywać algorytm,<br />
który syntetyzuje dane neurologiczne<br />
w zakresie symulacji kory mózgowej.<br />
Kognitywny system ma naśladować<br />
<strong>proc</strong>esy mózgu odpowiedzialne za czucie,<br />
percepcję, działanie, wzajemne oddziaływanie<br />
oraz poznanie. Naukowcy<br />
TP zwolni 1980 pracowników<br />
ZMIANY W STRUKTURZE ZATRUDNIENIA<br />
Telekomunikacja Polska<br />
w ramach Umowy Społecznej<br />
poinformowała, że<br />
w 20<strong>10</strong> r. szeregi operatora<br />
zamierza opuścić 1980<br />
pracowników, korzystając z możliwości<br />
odejść dobrowolnych.<br />
– Dla zarządu TP dialog ze związkami<br />
zawodowymi ma kluczowe znaczenie<br />
i jest konsekwentnie prowadzony od<br />
wielu lat. Tylko w ten sposób, w drodze<br />
porozumienia, możemy dokonywać<br />
niezbędnych zmian w strukturze<br />
zatrudnienia fi rmy, a z drugiej strony,<br />
zapewnić pracownikom godziwe warunki<br />
odejścia – powiedział Jacek Kowalski,<br />
dyrektor wykonawczy Grupy<br />
TP ds. zasobów ludzkich. Pracownicy<br />
który będzie musiał zapłacić m.in.<br />
300 tys euro wydawnictwu La Martiniere.<br />
Ponadto, amerykański gigant<br />
musi usunąć wszystkie treści pobrane<br />
z francuskich książek. Za każdy<br />
dzień zwłoki będzie zmuszony do<br />
badają również metody zużycia bardzo<br />
niskiej energii, jaką potrzebuje mózg do<br />
pracy, co w efekcie ma się przełożyć na<br />
budowę neuro<strong>proc</strong>esora o niewyobrażalnej<br />
jak dotąd mocy obliczeniowej, przy<br />
zużyciu minimalnej energii. IBM otrzymał<br />
dodatkowe fundusze od rządowej<br />
agencji Demence Advanced Research<br />
Project Agency, 16,1 mln USD, na prace<br />
nad architekturą symulującą mózg oraz<br />
budowę nowego <strong>proc</strong>esora. � LC<br />
mają uzyskać<br />
dodatkowe odszkodowanie<br />
w wysokości<br />
7 tys. zł. Ponadto<br />
na 600<br />
zł za każdy<br />
rok mogą liczyćpracownicy,<br />
którzy<br />
Siedziba TP w Warszawie<br />
mają do wieku<br />
emerytalnego<br />
nie więcej niż<br />
<strong>10</strong> lat. Natomiast<br />
osoby ze<br />
stażem ponad<br />
20–letnim otrzymają odszkodowanie<br />
w wysokości 16 tys. złotych. � LC<br />
zapłaty <strong>10</strong> tys. euro. Według danych<br />
omawianych podczas sprawy, Google<br />
zeskanował blisko <strong>10</strong>0 tys. książek,<br />
z czego 80 <strong>proc</strong>. jest chronionych<br />
prawem autorskim. Google zapowiedział<br />
apelację w tej sprawie. � LC<br />
ATM<br />
dostanie ponad<br />
72 mln zł<br />
dofinansowania<br />
Siedziba ATM<br />
w Warszawie<br />
Spółka informatyczna ATM<br />
zamierza wybudować Centrum<br />
Innowacji. Łączny koszt<br />
budowy to 392 mln zł. W ramach<br />
inwestycji, fi rma podpisała umowę<br />
z Ministerstwem Gospodarki na<br />
dofi nansowanie projektu. Umowa<br />
dotyczy 72 mln zł, które stanowi<br />
22,5 <strong>proc</strong>. całkowitych kosztów<br />
inwestycji. Środki przeznaczone<br />
z resortu gospodarki pochodzą<br />
z Programu Operacyjnego Innowacyjna<br />
Gospodarka 2007–2013.<br />
Centrum Innowacji, które będzie<br />
zlokalizowane przy ul Grochowskiej<br />
w Warszawie, ma dostarczać<br />
usługi telekomunikacyjne w obszarach<br />
kolokacji i hostingu.<br />
– W ramach <strong>tego</strong> projektu inwestycyjnego<br />
ATM zamierza m.in. rozbudować<br />
dotychczasowe centra danych<br />
oraz pomieszczenia biurowe specjalnie<br />
przystosowane dla fi rm o profi -<br />
lu technologicznym. Powierzchnie<br />
biurowe będą się charakteryzować<br />
pełnym dostępem do infrastruktury<br />
telekomunikacyjnej i informatycznej<br />
– mówi Maciej Klepacki, dyrektor<br />
ds. relacji inwestorskich. � LC<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong> 35
M<br />
36<br />
RYNEK<br />
CENA SUKCESU<br />
W INTERNECIE<br />
– Pańska fi rma została ostatnio polskim liderem w ka<strong>tego</strong>rii „Rising<br />
Stars” dziesiątej edycji rankingu Deloitte – Technology Fast 50<br />
Central Europe.<br />
– To ważne wyróżnienie, analitycy Deloitte docenili tempo<br />
wzrostu naszej fi rmy – 650 <strong>proc</strong>. w 3 <strong>lata</strong> – i jej innowacyjność.<br />
Dziś jest ona jednym z najważniejszych graczy na<br />
rynku polskich portali biznesowych. Po raz kolejny sprawdziła<br />
się zasada, że Internet stwarza szanse na bardzo szybki<br />
rozwój, chociaż udaje się to nielicznym.<br />
– Wszystko zaczęło się…<br />
– Zaledwie 5 lat <strong>temu</strong>. Inwestowałem na „Foreksie” i stwierdziłem,<br />
że nie ma polskiego portalu, w którym można by<br />
sprawdzić kursy walut na żywo i znaleźć użyteczne informacje<br />
na ten temat. Uruchomiłem portal „waluty.com”, który<br />
zresztą działa do dzisiaj. Po pół roku miał około 40 tys.<br />
użytkowników miesięcznie. Zarabiać zaczął po roku. Źródło<br />
dochodów stanowiły reklamy światowych brokerów walutowych.<br />
Po następnych 6 miesiącach zdecydowałem się na<br />
zakup portalu „kantory.pl”, który został zmodernizowany<br />
i znacząco podniósł oglądalność. Przełomowy dla fi rmy był<br />
rok 2007, gdy udało nam się kupić domenę „inwestycje.pl”.<br />
– Ile kosztuje taka domena?<br />
– Po dwóch miesiącach negocjacji zapłaciliśmy 40 tys. zł. Była<br />
to rozsądna cena, generalnie atrakcyjne domeny wycenia się na<br />
około <strong>10</strong>0 tys. zł. W tej dziedzinie obowiązuje zasada – kto<br />
pierwszy, ten lepszy. Dla<strong>tego</strong> też większość nazw została już<br />
dawno zastrzeżona z myślą o dalszej odsprzedaży. Jest to biznes<br />
nie dla każdego, trzeba doskonale znać reguły obowiązujące<br />
w Internecie. Utrzymanie domeny kosztuje około <strong>10</strong>0 zł<br />
rocznie. Wydawałoby się, że to nieduża kwota, ale osoba, która<br />
chce na tym zarabiać, płaci za kilkaset lub kilka tysięcy domen,<br />
które wystawia na sprzedaż. A to już są duże pieniądze.<br />
– Każdy mógł więc odpowiednio wcześnie wykupić domenę typu „coca<br />
cola.pl”, ale co dalej?<br />
– Spryciarze, którzy próbowali zarejestrować nazwy zastrzeżone<br />
– na przykład należące do najsłynniejszych światowych<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong><br />
ROZMOWA Z GRZEGORZEM CZAPLĄ<br />
PREZESEM E–FINANCIAL SA, WYDAWCĄ INWESTYCJE.PL<br />
marek – nic nie zyskali. Takie domeny mogą używać tylko<br />
właściciele określonych brandów. Uzyskanie pełni praw do<br />
podstępnie zarejestrowanej domeny, wykorzystującej cudzą<br />
markę, to zwykle prosta <strong>proc</strong>edura prawna.<br />
– Polski rynek domen ciągle jeszcze uważany jest za relatywnie tani.<br />
– I słusznie, przecież w USA znakomite domeny osiągają wartość<br />
kilkudziesięciu milionów dolarów. Jedna z najcenniejszych,<br />
które można kupić, to „business.com”. Warto dodać,<br />
że o wartości decyduje nie tylko samo słowo kluczowe, ale litery<br />
pojawiające się po kropce. W Polsce kluczowe znaczenie<br />
mają domeny: pl, com oraz com.pl. Moim zdaniem, wybór<br />
dobrej nazwy, jaką inwestor chce się posługiwać w Internecie,<br />
to często klucz do sukcesu. Dobry <strong>tego</strong> przykład stanowi<br />
„wynajem.pl”, należący do nas portal, który rozwija się<br />
w imponującym tempie. Wyrasta na poważnego konkurenta<br />
weteranów <strong>tego</strong> rynku, właśnie dzięki znakomitej domenie.<br />
Ma już ponad 45 tys. ogłoszeń wynajmu nieruchomości.<br />
Atrakcyjne domeny<br />
wycenia się z reguły na<br />
około <strong>10</strong>0 tys. zł. W tej<br />
dziedzinie obowiązuje<br />
zasada – kto pierwszy,<br />
ten lepszy. Dla<strong>tego</strong> też<br />
większość nazw została<br />
już dawno zastrzeżona.<br />
Współpracujemy z 700 agencjami nieruchomości. Swego rodzaju<br />
aneksem do „wynajmu.pl” jest specjalistyczny portal<br />
„targinieruchomosci.com.pl”, prezentujący bazę wszystkich<br />
<strong>tego</strong> rodzaju imprez w Polsce, oraz „wynajemnamapie.pl”,<br />
pozwalający wyszukiwać nieruchomości na mapie.
fot. Dział foto<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong> 37
M<br />
38<br />
RYNEK<br />
– Także „inwestycje.pl” wykreowały kilka innych portali.<br />
– Od roku działają „fundusze24.pl”. Jest to wirtualna gra,<br />
dzięki której każdy może sprawdzić, ile zarobiłby lub stracił,<br />
gdyby zdecydował się na określony sposób inwestowania.<br />
Kolejny nasz projekt to „twojefi nanse.pl”, serwis społecznościowy,<br />
w którym można sprawdzać własne umiejętności<br />
inwestorskie oraz konfrontować swoje opinie z innymi<br />
użytkownikami.<br />
– Jak wyglądała inwestycja w „inwestycje.pl”?<br />
– Wspomniałem już wcześniej, że była to przełomowa decyzja<br />
dla naszej fi rmy. Startując z portalem, który miał dołączyć<br />
do najlepszych, dysponowaliśmy stosunkowo niewielką<br />
kwotą – 1,5 mln zł, z czego ponad połowę wydaliśmy<br />
na promocję w Internecie. Na pewno pomogło nam to, że<br />
domena „inwestycje.pl” była zarejestrowana już od 1999 r.<br />
i dzięki <strong>temu</strong> szybko pozycjonowała się w wyszukiwarkach<br />
internetowych. W dodatku mogliśmy wykorzystać, jako instrument<br />
intensywnej promocji, nasze portale fi nansowe.<br />
Po pół roku, mając <strong>10</strong>0 tys. użytkowników i około pół miliona<br />
odsłon miesięcznie, wiedzieliśmy już, że odniesiemy<br />
sukces. Obecnie możemy się pochwalić stale rosnącą liczbą<br />
użytkowników, których jest 650 tys. miesięcznie, a liczba<br />
odsłon wzrosła do 5,5 mln. Zajmujemy piąte miejsce wśród<br />
portali biznesowych, a <strong>10</strong>. w grupie uwzględniającej mulitidyscyplinarnych<br />
graczy, jak np. „onet.pl”. Nasze wpływy<br />
w 90 <strong>proc</strong>. pochodzą z reklamy, z czego sprzedaż własna<br />
to 45 <strong>proc</strong>. Pozostałe <strong>10</strong> <strong>proc</strong>. zysków przynosi nam stale<br />
rozwijany pasaż fi nansowy, prezentujący ofertę banków<br />
i doradców fi nansowych, od których pobieramy prowizję.<br />
Stabilny poziom przychodów pozwala nam na stałe rozwijanie<br />
kontentu.<br />
– Ile warte są „inwestycje.pl”?<br />
– W 2008 roku pojawił się poważny inwestor, z którym<br />
rozmowy toczyły się w okolicach kilkunastu milionów złotych.<br />
Do transakcji nie doszło z powodu nadejścia kryzysu.<br />
Po otrzymaniu przez nas nagrody Deloitte, zwrócił się do<br />
nas, między innymi z propozycją współpracy, międzynarodowy<br />
fundusz inwestycyjny mający w swym portfelu jeden<br />
z głównych światowych portali. Rozważamy różne propozycje<br />
najlepsze dla naszej fi rmy, w tym również sprzedaż portalu<br />
inwestorowi branżowemu. Sądzę, że naturalną drogą<br />
rozwoju dla naszej fi rmy będzie wejście na NewConnect, co<br />
planujemy w 20<strong>10</strong> r., o ile poprawi się sytuacja na rynkach<br />
kapitałowych.<br />
– Wartość biznesu internetowego wylicza się inaczej, niż w przypadku<br />
tradycyjnych fi rm.<br />
– Rzeczywiście, zwykle przyjmuje się, że wartość fi rmy to<br />
pięciokrotność rocznego zysku. Spółki internetowe rozwijają<br />
się bardzo szybko, w związku z czym funkcjonuje inny<br />
mnożnik: zysk razy 12.<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong><br />
CO LUBI?<br />
CO LUBI<br />
GRZEGORZ CZAPLA?<br />
ZEGARKI Breitling<br />
PIÓRA Montblanc<br />
UBRANIA styl włoski<br />
WYPOCZYNEK Karaiby<br />
KUCHNIA japońska<br />
SAMOCHÓD wymarzony – Aston Martin,<br />
jeździ jaguarem XK i jeepem SRT8<br />
HOBBY muzyka – rock, jazz. Gra na perkusji,<br />
był członkiem metalowego „Dies Mortis”,<br />
z którym nagrał 2 płyty demo.<br />
Był instruktorem tenisa<br />
– Plany na przyszłość?<br />
– Ciągły wzrost oglądalności, rozwój pośrednictwa fi nansowego,<br />
które obecnie dotyczy niewielkich kredytów, a także<br />
– oczywiście – dalszy rozwój kontentu.<br />
– Jak został pan managerem fi rmy internetowej?<br />
– Mam szczęście, ponieważ wykonuję pracę zgodną z zainteresowaniami<br />
i wykształceniem. Ukończyłem szkołę średnią<br />
w Seattle, w USA, potem zdecydowałem się tam na studia<br />
MBA. Po dwóch <strong>lata</strong>ch i uzyskaniu BSBA, czyli czegoś w rodzaju<br />
amerykańskiego licencjatu, wybrałem zarządzanie<br />
poszerzone o e–biznes. Po ukończeniu studiów i powrocie<br />
do Polski w 2002 r. aktywnie, z sukcesami inwestowałem<br />
na giełdzie, szukając jednocześnie pomysłu na biznes internetowy.<br />
�<br />
PC
40<br />
ROK ZAMROŻONYCH<br />
INWESTYCJI<br />
– Czy globalna sytuacja gospodarcza w 2009 roku wpłynęła na inwestycje<br />
w branży IT?<br />
– Rok 2009 był interesujący z wielu względów. Przede<br />
wszystkim, doświadczaliśmy wspomnianego, poważnego<br />
spowolnienia gospodarczego – pierwszego w historii na skalę<br />
globalną. Jego skutki wywarły wpływ na aktywność inwestycyjną<br />
niemal wszystkich fi rm, choć nie wszystkich w ten<br />
sam sposób.<br />
– Wielu przedstawicieli branży IT, zarówno w Polsce, jak i na świecie<br />
mówiło, że obecna sytuacja gospodarcza jest dużą szansą dla rynku informatycznego.<br />
Zatem jakie różnice w tych reakcjach pan dostrzega?<br />
– Kiedy do Polski zaczęły docierać pierwsze oznaki kryzysu,<br />
czy raczej informacje o nim płynące z USA i Europy<br />
Zachodniej, wiele fi rm – w szczególności małych i średnich<br />
– zamroziło wszelkie inwestycje. Wtedy jeszcze powszechnie<br />
panowało przekonanie, że tę sytuację da się przeczekać, że<br />
za kilka, kilkanaście tygodni sytuacja wróci do normy. Kiedy<br />
coraz bardziej oczywistym stawało się, że nie ma co liczyć na<br />
szybki powrót do oszałamiających wzrostów, większość fi rm<br />
zaczęła adaptować się do <strong>nowych</strong> warunków rynkowych.<br />
Bardzo często właśnie za pomocą informatyki.<br />
SAP W POLSCE I NA ŚWIECIE<br />
SAP AG (niem.: Systemanalyse und Programmentwicklung, ang. Systems<br />
Applications and Products in Data Processing) powstał w 1972 roku<br />
w niemieckim mieście Walldorf. Spółka od początku postawiła na oprogramowanie<br />
typu ERP, pozostając do dziś globalnym liderem tych rozwiązań.<br />
Obecnie dostarcza rozwiązania informatyczne do wszystkich gałęzi<br />
gospodarki. W 2000 r. spółka zaczęła również tworzyć oprogramowanie<br />
dla małych i średnich przedsiębiorstw. Po III kwartale 2009 r. spółka osiągnęła<br />
przychody na poziomie 2,78 mld dolarów, zaś zysk jej netto wyniósł<br />
389 mln dolarów. Firma współpracuje z ponad 89 tys. klientów w przeszło<br />
120 krajach, notowana jest na kilku giełdach, w tym we Frankfurcie i Nowym<br />
Jorku. SAP Polska Sp. z o.o. rozpoczął działalność we wrześniu 1995<br />
roku. Obecnie zatrudnia około 150 pracowników w siedzibie w Warszawie<br />
oraz w oddziale we Wrocławiu.<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong><br />
ROZMOWA Z GRZEGORZEM ROGALIŃSKIM,<br />
PREZESEM SAP POLSKA<br />
– Jakie wskazałby pan tendencje?<br />
– Przede wszystkim, przedsiębiorcy bardzo uważnie przyglądają<br />
się dziś wartości biznesowej rozwiązań, które wybierają.<br />
W czasach, gdy każda złotówka ma znaczenie, dokonują<br />
wyłącznie takich inwestycji, które mają bezpośrednie<br />
przełożenie na ich podstawową działalność i z których zwrot<br />
daje się precyzyjnie określić. W ostatnim roku bardzo często<br />
zdarzało się, że nie konkurowaliśmy z innymi dostawcami<br />
oprogramowania, lecz z zupełnie innymi typami inwestycji<br />
– budową linii produkcyjnej czy wprowadzeniem na rynek<br />
nowego produktu. Pokazuje to rolę oprogramowania biznesowego<br />
jako narzędzia budowania pozycji rynkowej fi rmy.<br />
To bardzo wyraźna i ważna zmiana w kontekście całego rynku<br />
IT w Polsce.<br />
– Czy zatem możemy powiedzieć, że polskie spółki dojrzewają do zachodnich<br />
tendencji?<br />
– Zdecydowanie tak. Kilkanaście lat <strong>temu</strong> o systemach wspomagających<br />
zarządzanie rozmawiało się niemal jak o czarnej<br />
magii – nie do końca wiadomo było, dlaczego należy w nie<br />
inwestować, ale panowało przekonanie, że inwestycja taka<br />
jest konieczna. W tym czasie głos decydujący w sprawie wyboru<br />
dostawcy rozwiązania czy samego sys<strong>temu</strong> mieli informatycy.<br />
Dziś o wdrożeniach naszych systemów rozmawiamy<br />
niemal wyłącznie z zarządami, właścicielami fi rm czy dyrektorami<br />
konkretnych linii biznesowych. Bardzo dobrze wiedzą<br />
oni, czego oczekują od sys<strong>temu</strong>, w jaki sposób może ich<br />
wesprzeć i jak najlepiej wykorzystać jego potencjał.<br />
– Spójrzmy teraz w przyszłość. Czego możemy się spodziewać w najbliższych<br />
miesiącach czy nawet <strong>lata</strong>ch?<br />
– Spodziewam się przede wszystkim wzrostu liczby projektów<br />
w sektorze publicznym. Polska wciąż stoi przed wyzwaniami<br />
związanymi z usprawnieniem funkcjonowania<br />
administracji na różnych szczeblach. Mamy na ten cel dedykowane<br />
środki unijne, które muszą zostać wykorzystane<br />
do 2013 roku. Wśród tych projektów znajdzie się między
fot. Materiały prasowe fi rmy<br />
Szefowie fi rm wiedzą,<br />
czego oczekują od<br />
sys<strong>temu</strong>, w jaki<br />
sposób może<br />
ich wesprzeć i jak<br />
najlepiej<br />
wykorzystać jego<br />
potencjał.<br />
innymi stworzenie platformy elektronicznych podatków, czy<br />
system wymiany informacji o zdarzeniach medycznych. To<br />
bardzo ważne projekty i od ich powodzenia w dużej mierze<br />
zależeć będzie nasza satysfakcja jako obywateli.<br />
– Trzeba jednak przyznać, że niewiele się mówi o <strong>tego</strong> rodzaju przedsięwzięciach.<br />
Słyszymy o autostradach lub zwiększeniu dostępu do szerokopasmowego<br />
Internetu, natomiast wiele osób nadal nie postrzega informatyzacji<br />
jako zjawiska równie potrzebnego jak właśnie autostrady.<br />
RYNEK M<br />
– To prawda, najważniejszym krokiem<br />
jest teraz nadanie tym inwestycjom odpowiedniego<br />
priorytetu. Powinny one<br />
być rozpatrywane nie tylko – choć to<br />
bardzo ważny aspekt – jako sposób na<br />
dokonanie dużych oszczędności kosztów<br />
administracyjnych, ale także jako<br />
jeden ze sposobów na poprawienie<br />
zadowolenia obywateli. Bycie ojcem<br />
takiego sukcesu to przecież ogromny<br />
kapitał polityczny. Proszę pomyśleć,<br />
który z polityków nie chciałby sprawić,<br />
że zadłużenie szpitali zmniejszy się,<br />
a kolejki do lekarzy przestaną być zmorą<br />
pacjentów? Albo że poprawi się ściągalność<br />
podatków i jakość zarządzania<br />
budżetem?<br />
– Trudno stwierdzić, czy lepsza ściągalność podatków<br />
może ucieszyć obywateli...<br />
– A jednak. Proszę spojrzeć na to tak<br />
– gdy państwo skuteczniej pobiera<br />
wszelkie należne podatki, wydajność<br />
zarządzania wpływami z nich rośnie.<br />
Można lepiej planować wydatkowanie<br />
budżetu i bardziej realnie prognozować<br />
przyszłe wpływy. Nie ma wtedy konieczności<br />
podnoszenia podatków, co<br />
już jest bardzo dobrą informacją dla nas<br />
wszystkich.<br />
– Pan właściwie od początku swojej kariery zawodowej<br />
związany był z branżą IT. Czy to wciąż<br />
atrakcyjny sektor z punktu widzenia młodych<br />
ludzi?<br />
– Zdecydowanie tak. Miałem okazję<br />
obserwować narodziny tej branży na<br />
naszym rynku, ale z równą fascynacją<br />
przyglądam się też jej rozwojowi. Informatyka<br />
ma coraz większe znaczenie<br />
w kolejnych dziedzinach życia, pomaga<br />
rozwiązywać kluczowe problemy<br />
ludzkości. Myślę, że jednym z największych<br />
wyzwań, jakie dziś stoją przed<br />
tą branżą, związane jest ze zrównoważonym rozwojem<br />
i ochroną środowiska. U wielu naszych klientów już teraz<br />
systemy pomagają skutecznie zarządzać emisją gazów<br />
cieplarnianych czy przechowywaniem substancji szkodliwych.<br />
W Polsce i innych krajach europejskich wiele mówi<br />
się obecnie o koncepcji Smart Metering i Smart Grids,<br />
które pomagają ograniczyć zużycie energii elektrycznej.<br />
We wdrażaniu tych koncepcji nasze systemy także mają<br />
kluczowe znaczenie.�<br />
LC<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong> 41
M<br />
42<br />
RYNEK<br />
SYSTEMY TRAFNYCH<br />
DECYZJI<br />
W<br />
2008 r. rynek producentówkomputerów<br />
poruszyła<br />
informacja o informatyzacji<br />
małych<br />
i mikroprzedsiębiorstw w Chinach.<br />
Wówczas informatyzacja tych fi rm<br />
miała polegać na kupnie jednego do<br />
dwóch komputerów. Wydawałoby się,<br />
że to znikoma ilość, niemniej w Chinach<br />
takich podmiotów zarejestrowano<br />
jest przeszło 70 mln.<br />
INWESTUJĄC OSZCZĘDZAMY<br />
W Polsce informatyzacja nie polega już<br />
na posiadaniu strony www oraz pakietu<br />
biurowego, który dostajemy często<br />
za darmo kupując nowy komputer.<br />
Na informatyzację w przedsiębiorstwach<br />
składa się wiele systemów,<br />
które nie tylko zarządzają gospodarką<br />
magazynową, produkcją czy logistyką,<br />
ale przede wszystkim pomagają w podjęciu<br />
trafnych decyzji biznesowych.<br />
Ponadto, systemy wspierają optymalizację<br />
kosztów. Tym samym inwestycja<br />
w odpowiednią aplikację, zoptymalizowaną<br />
do potrzeb danej fi rmy, z czasem<br />
pozwala na bardzo duże oszczędności.<br />
– Dla przykładu, wdrożenie EPM, czyli<br />
narzędzia do efektywnego zarządzania<br />
projektami będącego elementem PME<br />
Project Management Environment<br />
– środowisko zarządzania projektami –<br />
w dojrzałych biznesowo organizacjach,<br />
może poprawić efektywność działa-<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong><br />
CHINY, OPIERAJĄCE SWOJĄ POTĘGĘ NA SILE LUDZKICH RĄK, ZDECYDOWAŁY O INFORMATYZACJI<br />
PRZEDSIĘBIORSTW. MIMO WIELU MILIONÓW PRACOWNIKÓW, ZDAŁY SOBIE SPRAWĘ, ŻE DZIĘKI<br />
KOMPUTEROM MOGĄ JESZCZE BARDZIEJ PODNIEŚĆ EFEKTYWNOŚĆ PRACY. CZY U SCHYŁKU<br />
PIERWSZEGO DZIESIĘCIOLECIA XXI WIEKU, MOŻE ISTNIEĆ FIRMA BEZ KOMPUTERÓW?<br />
nia lub przynieść oszczędności rzędu<br />
15-35 <strong>proc</strong>. na budżecie inwestycyjnym<br />
– informuje Robert Mroziński, prezes<br />
spółki ICTAS. – Docelowo z czasem ta<br />
wartość będzie wzrastała.<br />
Warto zwrócić uwagę, że transport,<br />
komunikacja miejska, lotnictwo czy<br />
ruch uliczny jest uzależniony od systemów.<br />
Gdyby przestały one działać,<br />
powstałby globalny paraliż. Dzięki systemom<br />
informatycznym, wspomniane<br />
gałęzie gospodarki działają z większą<br />
DRUK I KOPIOWANIE<br />
WIKTOR RÓŻAŃSKI,<br />
WICEPREZES ZARZĄDU ARCUS S.A.<br />
Dzięki zastosowaniu różnych systemów<br />
wspomagania, można kontrolować zużycie<br />
urządzenia, jak i materiałów eksploatacyjnych.<br />
Oprogramowanie dołączone do naszych<br />
urządzeń pozwala zarówno na kontrolowanie<br />
dostępu do urządzenia, ustalanie limitów wydruków,<br />
jak i rozliczanie i raportowanie kosztów<br />
eksploatacji urządzeń, kosztów generowanych<br />
przez poszczególnych osoby, czy działy. Inne<br />
rozwiązania pozwalają na zaawansowane zarządzanie<br />
dokumentem, łączące urządzenia<br />
wielofunkcyjne z systemami do zarządzania<br />
dokumentem, a także zarządzanie wydrukami,<br />
m.in. drukowanie tej samej pracy na kilku<br />
drukarkach jednocześnie, czy też drukowanie<br />
w określonym przez administratora czasie.<br />
Doświadczenia naszych klientów wskazują na<br />
kilkudziesięcio<strong>proc</strong>entowe oszczędności po<br />
wdrożeniu naszych systemów i zastosowaniu<br />
w użytku urządzeń Kyocera.<br />
lub mniejszą dokładnością, ale jednak<br />
funkcjonują. Podobnie jest z przedsiębiorstwami.<br />
Aplikacje pozwalają na<br />
kontrolę łańcuchów dostaw, płatności,<br />
stanów magazy<strong>nowych</strong> czy analizy<br />
kosztów. Rozwiązania informatyczne<br />
umożliwiają również obniżenie kosztów<br />
osobowych.<br />
Dzięki aplikacji nie musimy już podróżować<br />
pomiędzy oddziałami fi rmy czy<br />
klientami, gdyż w dobrze zinformatyzowanym<br />
przedsiębiorstwie większość<br />
Oprócz tych funkcji istotnymi dla zachowania<br />
ciągłości funkcjonowania organizacji są funkcje<br />
zdalnego monitoringu stanu papieru w podajnikach,<br />
a także poziomu zużycia materiałów eksploatacyjnych.<br />
Warto pamiętać, jak ważny jest wybór optymalnego<br />
urządzenia drukującego dla fi rmy. Zakup<br />
taki powinien być rozpatrywany w kilku aspektach:<br />
kosztów eksploatacji urządzenia (kosztu<br />
wydruku jednej strony), ilości wydruków, ilości<br />
użytkowników urządzenia, ew. zastosowania<br />
druku kolorowego oraz dodatkowych funkcji,<br />
w tym modułu druku dwustronnego, faksu,<br />
skanera, kopiowania, karty sieciowej a także<br />
bezpieczeństwa drukowanych dokumentów.<br />
Jest to bardzo istotne, gdyż koszty eksploatacji<br />
infrastruktury drukującej i kopiującej stanowią<br />
ok. 3-6 % rocznego budżetu fi rmy.<br />
W przypadku wdrożeń realizowanych przez ARCUS<br />
klient może liczyć na wykonanie audytu, określającego<br />
potrzeby w zakresie drukowania i kopiowania.<br />
Pozwala on na dokładne dopasowanie<br />
infrastruktury drukującej do potrzeb klienta.
czynności ludzkich jest zastępowana<br />
przez zintegrowane systemy. Producenci<br />
oprogramowania proponują<br />
systemy tzw. pudełkowe, które są<br />
namiastką takich rozwiązań, po zintegrowane<br />
aplikacje informatyczne,<br />
jak np. Alnova, wdrożona w PKO BP,<br />
która kontroluje wszystkie <strong>proc</strong>esy<br />
zachodzące w każdym oddziale banku<br />
w Polsce. Mimo że informatyzacja<br />
do niedawna była postrzegana jako<br />
czarna magia, pierwsze aplikacje<br />
wspomagające pojawiły się już w <strong>lata</strong>ch<br />
60. XX wieku.<br />
Polski sektor małych i średnich przedsiębiorstw<br />
zaczął dostrzegać potencjał<br />
informatyzacji na wzór zachodnich<br />
spółek <strong>tego</strong> sektora. Korporacje<br />
informatyczne proponują obecnie<br />
systemy, które w optymalny sposób<br />
będą wykorzystane przez fi rmę.<br />
Każde wdrożenie poprzedzone jest<br />
analizą, która określi potrzeby spółki,<br />
włączając w to m.in. różne sektory<br />
działalności, gdzie mogą zostać<br />
wykorzystane moduły systemowe<br />
wspomagające pracę wspomnianych<br />
gałęzi, jak np. logistyka, produkcja<br />
czy zarządzanie kapitałem ludzkim.<br />
– Dla pracowników przekłada się<br />
to na wzrost poziomu zadowolenia<br />
z wykonywanej pracy przez odczuwalne<br />
uproszczenie wielu powtarzalnych<br />
czynności. Dla pracodawcy zaś<br />
to możliwość lepszej alokacji posiadanych<br />
zasobów – zauważa Paweł<br />
Przedpełski, dyrektor sprzedaży Sage.<br />
RYNEK WZRASTA<br />
Komunikacja wewnątrz fi rmy generuje<br />
dodatkowe koszty. Systemy pozwalają<br />
wyeliminować również takie<br />
koszty, dzięki wykorzystaniu telefonii<br />
internetowej czy programom dedykowanym.<br />
– Wykorzystanie zintegrowanych<br />
systemów lub aplikacji wspomagających<br />
jest obecnie niezbędne do prawidłowego<br />
funkcjonowania każdego<br />
przedsiębiorstwa. Jeżeli spółka nie<br />
jest zinformatyzowana, to zapewne<br />
kontrahent przedsiębiorstwa może<br />
opierać się na wykorzystaniu danych<br />
aplikacji, co może znacząco spowolnić<br />
zarówno komunikację między<br />
spółkami, jak i zamówieniami<br />
– mówi Grzegorz Rogaliński, prezes<br />
SAP Polska. Obecnie najważniejszym<br />
sektorem spółek IT jest sektor małych<br />
i średnich przedsiębiorstw, które<br />
generują największe obroty.<br />
Informatyzacja przedsiębiorstwa<br />
może wydawać się bardzo droga.<br />
Wiąże się to nie tylko z kupnem aplikacji,<br />
ale również z wdrożeniem, zakupem<br />
samego sprzętu, jak również<br />
szkoleniem pracowników. Koszty te<br />
są uzależnione od ilości sprzedanych<br />
licencji oraz zasięgu informatyzacji.<br />
Koszt wdrożenia, kiedy spółka posiada<br />
już podstawową infrastrukturę,<br />
nie musi być duży. Dodatkowo spółki<br />
IT mają w swoich ofertach szkolenia,<br />
które są wliczone w koszt implementacji.<br />
Firma, chcąca się informatyzować,<br />
może zdecydować się na<br />
outsourcing sprzętu, co jest obecnie<br />
najczęściej wybieraną formą kupna.<br />
Wówczas przedsiębiorstwa płacą jedynie<br />
za wykorzystane aplikacje oraz<br />
sprzęt komputerowy, a ponoszone<br />
koszty są optymalne do ich potrzeb.<br />
– Podobnie sytuacja wygląda w przypadku<br />
nie samego sprzętu, ale również<br />
ludzi. Popularny Body Leasing<br />
zawsze obniża koszty osobowe, wpływa<br />
na koszty operacyjne podwyższa<br />
wynik fi nansowy danego przedsiębiorstwa.<br />
Poza tym zredukowane są<br />
koszty back-offi ce’u – zaznacza Robert<br />
Mroziński z ICTAS.<br />
Efektywność spółek jest obecnie<br />
w silny sposób uzależniona od rozwiązań<br />
informatycznych. Wykorzystanie<br />
aplikacji to przede wszystkim<br />
oszczędność czasu, jaki potrzebujemy<br />
na zarządzanie każdym przedsiębiorstwem.<br />
Systemy nie tylko informują<br />
nas w czasie rzeczywistym, co<br />
się dzieje w różnych sektorach naszej<br />
fi rmy, ale również starają się wpłynąć<br />
na nasze decyzje, korzystając z własnych<br />
algorytmów, przetwarzając<br />
informacje tak, aby była ona jak najwłaściwsza.<br />
�<br />
Leszek Cieloch<br />
Stan informatyzacji<br />
polskich spółek<br />
GRZEGORZ ROGALIŃSKI,<br />
PREZES SAP POLSKA<br />
Polscy przedsiębiorcy bardzo<br />
szybko doceniają zalety systemów<br />
informatycznych. Tempo,<br />
w jakim poznają potencjał <strong>tego</strong><br />
typu rozwiązań, a także zaangażowanie,<br />
z jakim realizują kolejne<br />
projekty sprawiają, że coraz<br />
większymi krokami zbliżamy się<br />
do standardów krajów zachodnioeuropejskich.<br />
Naturalnie, wiele<br />
jeszcze przed nami – istnieją wciąż<br />
takie segmenty rynku, gdzie organizacja<br />
<strong>proc</strong>esów biznesowych<br />
oparta jest na arkuszach Excel<br />
i dobrej pamięci pracowników. Dotyczy<br />
to jednak przede wszystkim<br />
mniejszych podmiotów, w szczególności<br />
w tradycyjnych branżach,<br />
gdzie dominują fi rmy rodzinne.<br />
Jeżeli weźmiemy pod uwagę sektor<br />
dużych przedsiębiorstw, tam<br />
w ogromnej większości fi rmy dysponują<br />
już rozwiązaniami klasy<br />
ERP. Teraz większość z nich chce<br />
usprawniać kolejne obszary swojego<br />
funkcjonowania i interesuje<br />
się systemami zarządzania relacjami<br />
z klientem czy rozwiązaniami<br />
Business Intelligence.<br />
PROGNOZY<br />
Według danych IDC,<br />
wartość polskiego rynku IT<br />
w 2009 r. spadła<br />
o około <strong>10</strong> <strong>proc</strong>.<br />
do <strong>10</strong>,3 mld USD<br />
z 11,4 mld USD w 2008 r.<br />
Zaś w 20<strong>10</strong> r. prognozy mówią<br />
o 3-<strong>proc</strong>entowym wzroście.<br />
M<br />
Zdaniem<br />
eksperta<br />
RYNEK<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong> 43
M<br />
44<br />
RYNEK<br />
PALIWA LOTNICZE:<br />
UPADŁ<br />
MONOPOL<br />
Nowe bazy paliwowe<br />
będą musiały utworzyć<br />
porty lotnicze w Warszawie,<br />
Krakowie i Katowicach.<br />
W związku<br />
z tym, że ruch na krajowych lotniskach<br />
ciągle rośnie, a Euro 2012 może<br />
lawinowo zwiększyć liczbę pasażerów,<br />
podobne zmiany czekają niedługo kolejne<br />
lotniska, np. Wrocław (1,5 mln<br />
podróżnych) i Poznań (1,2 mln). Jako<br />
pierwszy decyzję w tej sprawie podjął<br />
Gdańsk, który w 2008 r. obsłużył prawie<br />
2 mln podróżnych (do liczby tej<br />
zabrakło tylko 46 tys.). Na lotnisku<br />
im. Lecha Wałęsy powstała nowoczesna<br />
baza paliwowa LOTOS Tank, która<br />
zapewnia przewoźnikom obsługę<br />
zgodną z europejskimi standardami.<br />
Budowa została zakończona w czerwcu<br />
2009 r.<br />
Baza wyposażona jest w cztery naziemne<br />
zbiorniki, każdy o pojemności<br />
<strong>10</strong>0 tys. dm 3 , przeznaczone do magazynowania<br />
paliwa lotniczego JET A-1.<br />
Warto dodać, że personel obsługujący<br />
bazę to wysoko wykwalifi kowani<br />
pracownicy mający specjalne certyfi -<br />
katy. Wyszkolenie jednego specjalisty<br />
kosztuje 25 tys. zł. Instalacja ma wiele<br />
zabezpieczeń – gdyby np. obsługujący<br />
ją pracownik zasłabł, cały system natychmiast<br />
się wyłączy.<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong><br />
ZGODNIE Z OBOWIĄZUJĄCĄ DYREKTYWĄ UNIJNĄ, WSZYSTKIE LOTNISKA NA OBSZARZE UE OBSŁU-<br />
GUJĄCE PONAD 2 MILIONY PASAŻERÓW ROCZNIE POWINNY MIEĆ WIĘCEJ NIŻ JEDNEGO DOSTAWCĘ<br />
PALIWA. FURTKĘ TĘ POSTANOWIŁA WYKORZYSTAĆ FIRMA LOTOS TANK.<br />
– Grupa LOTOS eksportuje ponad<br />
80 <strong>proc</strong>. paliwa lotniczego, głównie<br />
do Czech, Danii, Finlandii i Szwecji<br />
– informuje Dariusz Falkiewicz, prezes<br />
Tankowanie samolotu na lotnisku w Gdańsku<br />
Nawet dziś, pomimo ograniczeń,<br />
odczuwalny jest w Europie<br />
defi cyt paliwa Jet A-1<br />
i wszystko wskazuje na to,<br />
że będzie się pogłębiał.<br />
LOTOS Tank. – Chcielibyśmy być obecni<br />
na wszystkich kluczowych polskich<br />
lotniskach. Obecnie są one obsługiwane<br />
przez jednego operatora – powstałą
fot. Materiały prasowe fi rmy<br />
w 1997 roku Spółkę PETROLOT, której<br />
właścicielami są Polski Koncern Naftowy<br />
S.A. i Polskie Linie Lotnicze LOT<br />
S.A. Chcemy zostać pełnoprawnym<br />
konkurentem tej fi rmy. O tym, kto będzie<br />
sprzedawał paliwo na lotniskach,<br />
zadecydują ich właściciele. Na razie<br />
udało nam się wygrać przetarg we Wrocławiu.<br />
Teraz koncentrujemy uwagę na<br />
katowickich Pyrzowicach i krakowskich<br />
Balicach. Wejście na lotnisko to pierwszy<br />
etap przygotowania sprzedaży. Drugi,<br />
nie mniej ważny, to zawarcie kontraktów<br />
z liniami lotniczymi. Zwykle<br />
wygląda to następująco: przedstawiciel<br />
przewoźnika zaprasza potencjalnych<br />
dostawców. Wygrywa ten, kto zaproponuje<br />
najlepsze ceny i warunki dostarczenia<br />
paliwa.<br />
W tym roku, dzięki inwestycjom na<br />
poziomie Grupy objętym „Programem<br />
<strong>10</strong>+”, moce rafi nerii wzrosną dwukrotnie,<br />
do miliona ton paliwa Jet A–1.<br />
To znacznie więcej, niż można sprzedać<br />
w Polsce. W związku z tym Grupa<br />
nawiązała współpracę z koncernem<br />
Statoil, który zaopatruje 75 portów<br />
lotniczych w Skandynawii i Krajach<br />
Bałtyckich oraz w Europie Zachodniej<br />
(Belgia, Holandia, Wyspy Brytyjskie).<br />
CO LUBILUBI?<br />
DARIUSZ FALKIEWICZ?<br />
ZEGARKI Maurice Lacroix<br />
UBRANIA styl klasyczny<br />
WYPOCZYNEK aktywny: narty, siatkówka<br />
KUCHNIA śródziemnomorska<br />
RESTAURACJA „Meksykańska” w Gdyni<br />
SAMOCHÓD honda Accord, preferuje auta<br />
kombi, zwłaszcza japońskie<br />
HOBBY literatura, ostatnio Arturo Perez<br />
Reverte. Jest enologiem – amatorem, ceni wina<br />
z Nowego Świata, zwłaszcza z Chile<br />
Obecnie niektóre linie lotnicze tankują<br />
w Polsce tylko z konieczności. Powód?<br />
Wysokie ceny. Wymuszona przez unijną<br />
dyrektywę konkurencja powinna<br />
to zmienić. Ważne są też kwestie techniczne.<br />
Tankowanie samolotu to operacja,<br />
która musi przebiegać bardzo<br />
sprawnie. Zwykle specjalne cysterny<br />
czekają w pobliżu miejsc postojowych<br />
sa<strong>molotów</strong> już pół godziny przed rozpoczęciem<br />
tankowania. Ilość paliwa<br />
defi niuje pilot. Samolot ma trzy zbiorniki,<br />
a ilość paliwa musi być ściśle<br />
monitorowana ze względu na wyważenie<br />
maszyny. Słowem – w niczym<br />
nie przypomina to tankowania auta<br />
na stacji benzynowej.<br />
– Co tu kryć – produkcja i sprzedaż<br />
paliwa lotniczego to dobry interes<br />
– dodaje D. Falkiewicz. – Na rynku<br />
amerykańskim w <strong>lata</strong>ch 2000–08 podrożało<br />
ono ponad trzykrotnie. Miało<br />
to poważny wpływ na wzrost cen<br />
przelotów, ponieważ jedna trzecia<br />
ceny biletu to paliwo. W zeszłym roku<br />
miał, co prawda, miejsce spadek liczby<br />
lotów spowodowany przez kryzys,<br />
ale tendencja ta wkrótce powinna się<br />
odwrócić. Nawet dziś, pomimo ograniczeń,<br />
odczuwalny jest defi cyt paliwa<br />
Jet A-1 w Europie i wszystko wskazuje<br />
na to, że będzie się pogłębiał. Dziś jest<br />
on szacowany na około 3 miliony ton.<br />
Tak więc, jako producent i dystrybutor<br />
możemy optymistycznie planować<br />
rozwój biznesu. �<br />
PC<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong> 45
M<br />
46<br />
RYNEK<br />
NOWI<br />
INWESTORZY<br />
NIESKRĘPOWANY ROZWÓJ BIZNESU TO JEDNA Z SZANS<br />
NA PRZEZWYCIĘŻANIE KRYZYSU. CZY ZAŁAMANIE<br />
GOSPODARCZE WYSTRASZYŁO NOWYCH INWESTORÓW?<br />
JAK NA ICH ZACHOWANIE WPŁYNĘŁY ZMIANY W KODEKSIE<br />
SPÓŁEK HANDLOWYCH?<br />
Gdyby dwa <strong>lata</strong><br />
<strong>temu</strong>, w roku<br />
2007, podjęto<br />
decyzję<br />
o przyspieszeniudziałańprywatyzacyjnych,<br />
wyceny państwowych spółek byłyby nieporównywalne<br />
do poziomu, jaki można<br />
osiągnąć dzisiaj. Niestety, ówcześni decydenci<br />
nie wykorzystali czasu szczytowego<br />
punktu koniunktury gospodarczej.<br />
Czy w takim razie szeroka prywatyzacja<br />
– do której dąży obecny resort skarbu<br />
– jest dzisiaj właściwym rozwiązaniem?<br />
Może lepiej poczekać na gospodarcze<br />
odbicie światowej gospodarki, które pozwoli<br />
sprzedawać państwowy majątek<br />
dużo korzystniej niż obecnie? Zdania są<br />
podzielone. Dziś jednak jednym z nadrzędnych<br />
argumentów za prywatyzacją,<br />
o którym się mówi, jest cel fi skalny. Chodzi<br />
po prostu o zdobycie pieniędzy, które<br />
choćby częściowo zmniejszą ogromny<br />
defi cyt budżetu państwa.<br />
NIE TYLKO PRYWATYZACJA<br />
Łatanie budżetu, na co wskazuje część<br />
ekonomistów i praktyków rynku, to<br />
jednak nie tylko prywatyzacja. To także<br />
stworzenie warunków dla jak najmniej<br />
skrępowanego rozwoju biznesu.<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong><br />
Unormowania prawne, które pozwalają<br />
na szerokie inwestowanie, w sposób<br />
bezpośredni mogą się bowiem<br />
przekładać na zwiększenie wpływów<br />
z podatków (więcej <strong>nowych</strong> podmiotów<br />
gospodarczych – więcej dostaje<br />
fi skus), ale przede wszystkim zwiększają<br />
poziom konsumpcji również<br />
wśród podmiotów gospodarczych już<br />
działających na rynku, co, rzecz jasna,<br />
znajduje też swoje odbicie w sferze<br />
podatkowej (PIT, CIT, VAT).<br />
Elementem, który w jakiejś mierze<br />
miał ożywić działania inwestycyjne<br />
na polskim rynku, były zmiany<br />
w Kodeksie Spółek Handlowych. Od<br />
stycznia <strong>tego</strong> roku zmieniono bowiem<br />
BRAK WIEDZY PRAWNEJ<br />
RYNKOWĄ<br />
ASPIRYNĄ<br />
obowiązującą wysokość kapitałów zakładowych,<br />
co miało ułatwić wejście<br />
na rynek nowym podmiotom. Od<br />
1 stycznia 2009 r. minimalny kapitał<br />
zakładowy to 5 tys. zł dla spółki z ograniczoną<br />
odpowiedzialnością – wcześniej<br />
było to 50 tys. złotych, i <strong>10</strong>0 tys.<br />
zł dla spółek akcyjnych – wcześniej<br />
było to 500 tys. zł. Czy te zmiany<br />
prawne coś zmieniły? Przeanalizowali<br />
to specjaliści z Centralnego Ośrodka<br />
Informacji Gospodarczej, kierowanego<br />
przez Jarosława Nowrotka.<br />
MAZOWSZE ŚCIĄGA KAPITAŁ<br />
W czasie kryzysu zwracamy szczególną<br />
uwagę na poziom konsumpcji obywateli,<br />
Obniżenie wymaganego kapitału spółki z o.o. do 5 tys. złotych powinno skłonić większą liczbę tzw.<br />
indywidualnych przedsiębiorców (aktywnie działa ich około 2 mln) do podjęcia decyzji o przekształceniu<br />
swojej działalności właśnie w spółkę kapitałową. Ma to dla nich znaczenie, gdyż umożliwia<br />
im ochronę osobis<strong>tego</strong> majątku w razie upadku lub kłopotów ich fi rm, jakie w czasie kryzysu mogą<br />
mieć miejsce, pozyskiwanie inwestorów, czy przekazanie fi rmy następcy. Aby jednak te pozytywne<br />
zmiany w prawie miały większe znaczenie, potrzebna jest większa świadomość prawna wśród przedsiębiorców.<br />
Jak wynika z badań przeprowadzonych przez TNS OBOP na zlecenie samorządu radców<br />
prawnych wśród przedsiębiorców, większość nie wie, jak wykorzystać wiedzę prawników. Tylko<br />
3 <strong>proc</strong>. jest skłonnych poprosić ich o sporządzenie umowy. Z analiz Centralnego Ośrodka Informacji<br />
Gospodarczej wynika, iż ponad <strong>10</strong>0 tys. indywidualnych przedsiębiorców (forma prawna – indywidualna<br />
działalność gospodarcza) posiada w swoich fi rmach majątek liczony minimum w setkach tysięcy<br />
złotych, nie mówiąc o majątkach osobistych liczonych w milionach. To właśnie wśród tej grupy<br />
radcowie prawni mogą znaleźć dobrych klientów. Natomiast przedsiębiorcy, korzystając z ich usług,<br />
właściwą formę prawną do rozwoju swoich biznesów.
fot. Dział foto<br />
poziom bezrobocia, spadek produkcji czy<br />
wysokość inwestycji zagranicznych wpływających<br />
na polski rynek. Jest jeszcze jeden<br />
wskaźnik nie mniej istotny z punktu<br />
widzenia rozwoju rynku, jakim jest ilość<br />
nowo zakładanych fi rm<br />
oraz wysokość inwestycji,<br />
które one realizują.<br />
W pierwszej połowie<br />
2009 r. jako inwestycje<br />
nowo zakładanych spółek<br />
wpłynęło na polski rynek<br />
około 2,3 mld złotych. Jak<br />
podaje raport COIG, wśród<br />
regionów najwięcej zainwestowanego<br />
kapitału jest na<br />
Mazowszu, w województwie<br />
dolnośląskim i w Małopolsce.<br />
Najwięcej <strong>nowych</strong> podmiotów<br />
pojawia się na Mazowszu, Śląsku<br />
i w Wielkopolsce.<br />
Centralny Ośrodek Informacji<br />
Gospodarczej zbadał<br />
w pierwszy półroczu 2009 r.<br />
nowo rejestrowane podmioty<br />
w Krajowym Rejestrze Sądowym.<br />
W pierwszym półroczu <strong>tego</strong> roku<br />
<strong>nowych</strong> podmiotów zarejestrowano<br />
9071, w pierwszym półroczu<br />
2008 r. było ich <strong>10</strong> 284 , a w 2007<br />
r. w analogicznym okresie zarejestrowano<br />
9750 podmiotów. Oznacza to<br />
<strong>10</strong>–<strong>proc</strong>entowy spadek w stosunku do<br />
ubiegłego roku i 9–<strong>proc</strong>entowy w stosunku<br />
do 2007 roku. To nie są jednak<br />
złe dane. Oznacza to bowiem, iż ponad<br />
9 tys. inwestorów – mimo światowego<br />
kryzysu – podjęło decyzję, iż warto rozpocząć<br />
nową działalność. Spośród tych<br />
inwestorów 14 <strong>proc</strong>. to fi rmy z kapitałem<br />
zagranicznym.<br />
....Jarosław .... Nowrotek, prezes zarządu<br />
......C ......Centralnego Ośrodka Informacji<br />
..... Gospodarczej, G<br />
jest przekonany,<br />
...... że ż nowe spółki podtrzymują<br />
........ funkcjonowanie f<br />
branż<br />
................n<br />
................najbardziej zagrożonych<br />
..................k<br />
..................kryzysem.<br />
Analizując nowe spółki prawa handlowego<br />
pod kątem ich kapitałów zakładowych,<br />
eksperci z COIG stwierdzili łączną<br />
wysokość kapitałów na poziomie<br />
2,38 mld złotych. Kapitał zakładowy to<br />
w świecie fi nansowym najdroższe pieniądze,<br />
spółki wkładają w niego tylko<br />
tyle, ile naprawdę muszą. Kolejne pieniądze<br />
pojawiają się w postaci pożyczek<br />
udziałowców czy kredytów. Pieniądze<br />
zainwestowane przez spółki są więc tak<br />
naprawdę wielokrotnie wyższe.<br />
NOWI MUSZĄ DZIAŁAĆ<br />
Dlaczego ta liczba podmiotów i wysokość<br />
kapitałów zakładowych ma znaczenie<br />
dla gospodarki? Nowe spółki<br />
– o czym wspominaliśmy już wcześniej<br />
– podtrzymują bowiem funkcjonowanie<br />
branż najbardziej zagrożonych<br />
kryzysem. Każda nowa na rynku fi rma<br />
wyposażona w kapitał na start, to<br />
jednocześnie niezwykle ważny konsument.<br />
Spółka musi wynająć lokal, kupić<br />
meble, komputery, usługi telekomunikacyjne,<br />
księgowe, informatyczne,<br />
bankowe, zrobić pieczątki, wydrukować<br />
wizytówki, założyć stronę internetową,<br />
czasami kupić samochód �<br />
Tomasz Miarecki<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong> 47
48<br />
styczeń - luty 20<strong>10</strong><br />
Po Eugeniuszu<br />
Kwiatkowskim<br />
odziedziczyłem styl<br />
pracy. Nie potrafi ę<br />
angażować się<br />
połowicznie, działać<br />
„na pół gwizdka”.
fot. Dział foto<br />
LUDZIE M<br />
TRADYCJA<br />
I NOWOCZESNOŚĆ<br />
ROZMOWA Z RAFAŁEM MACIEJEWICZEM<br />
SZEFEM SPRZEDAŻY ADOBE W 13 KRAJACH EUROPEJSKICH<br />
styczeń - luty 20<strong>10</strong> 49
M<br />
50<br />
LUDZIE<br />
– W pana życiu historia sp<strong>lata</strong> się z nowoczesnością: będąc w prostej<br />
linii potomkiem Eugeniusza Kwiatkowskiego, jest pan managerem<br />
w amerykańskiej fi rmie, znanej na całym świecie dzięki programowi<br />
Photoshop…<br />
– Nie widzę w tym żadnej sprzeczności. Zgodnie z rodzinną<br />
tradycją, skończyłem studia techniczne i wybrałem drogę<br />
rozwoju zgodną z moimi zainteresowaniami. Mój pradziadek,<br />
którego zresztą bardzo dobrze pamiętam, ponieważ<br />
jako dziecko spędzałem z nim dużo czasu, był inżynierem<br />
chemikiem. Po studiach we Lwowie i Monachium podjął<br />
pracę w fabryce, której wicedyrektorem był przyszły prezydent<br />
II RP, Ignacy Mościcki, również chemik. Znajomość ta<br />
miała poważne konsekwencje dla Polski.<br />
– Kwiatkowski odegrał porównywalną rolę w okresie międzywojennym,<br />
jak Leszek Balcerowicz w czasie przełomu.<br />
– Dzięki wsparciu prezydenta Mościckiego, miał możliwość<br />
wprowadzania swych idei w życie. Piastował funkcje ministra<br />
przemysłu i skarbu, był wicepremierem. Jego najbardziej znanym<br />
osiągnięciem była budowa Gdyni – portu, który stanowił<br />
wówczas przeciwwagę dla Wolnego Miasta Gdańska, ciążącego<br />
ku Niemcom. Z kolei Centralny Okręg Przemysłowy<br />
stanowił udaną próbę industrializacji biednej części kraju.<br />
– Mało znane są powojenne losy Eugeniusza Kwiatkowskiego.<br />
– Był to najtrudniejszy okres w jego życiu. W 1945 r. zdecydował<br />
się wrócić do Polski i zaangażować w powojenną<br />
odbudowę kraju. Miał 57 lat, był w pełni sił. Został delegatem<br />
rządu do spraw odbudowy Wybrzeża. Ówczesne władze<br />
nie potrafi ły docenić jego kompetencji i doświadczenia. Został<br />
zesłany na przymusową emeryturę połączoną z zakazem<br />
zamieszkania w Trójmieście lub Warszawie. Zdecydował się<br />
osiedlić w Krakowie, gdzie zajął się pisaniem pamiętników<br />
EUGENIUSZ KWIATKOWSKI<br />
Eugeniusz Kwiatkowski (1888–1974) – wybitny polityk i działacz<br />
gospodarczy II RP. Studiował we Lwowie i Monachium. W czasie<br />
I wojny światowej walczył w Legionach, uczestnik wojny polsko-<br />
-bolszewickiej w stopniu porucznika. Jako inżynier chemik pracował<br />
na stanowisku dyrektora technicznego w Państwowej Fabryce<br />
Związków Azotowych w Chorzowie.<br />
Po przewrocie majowym prezydent Ignacy Mościcki zarekomendował<br />
go na stanowisko ministra przemysłu i handlu w rządzie<br />
Kazimierza Bartla. Piastował ważne funkcje państwowe, między<br />
innymi ministra przemysłu i handlu (1926-30). Stał się szeroko znany jako autor koncepcji<br />
rozwoju handlu morskiego i budowniczy portu w Gdyni. W <strong>lata</strong>ch 1931-35 był dyrektorem<br />
fabryk związków Azotowych w Chorzowie i Mościcach. Od października 1935 pełnił funkcję<br />
ministra skarbu i wicepremiera do spraw gospodarczych. Patronował Centralnemu Okręgowi<br />
Przemysłowemu, będąc autorem jego planu, a następnie koordynatorem jego budowy.<br />
W <strong>lata</strong>ch 1939-45 internowany w Rumunii. Po wojnie wrócił do kraju i w <strong>lata</strong>ch 1945-48<br />
był pełnomocnikiem rządu do spraw odbudowy Wybrzeża. W 1948 został przeniesiony na<br />
przymusową emeryturę.Od 1952 r. odsunięty od działalności gospodarczej, zajął się pracą<br />
naukową z dziedziny chemii i historii. Był szykanowany przez władze PRL.<br />
styczeń - luty 20<strong>10</strong><br />
i pracą naukową. Nie muszę chyba wyjaśniać, co oznaczało<br />
to dla człowieka pełnego energii, a w dodatku wnikliwego<br />
obserwatora absurdów gospodarki socjalistycznej. Na krótko<br />
przed śmiercią – w 1974 roku – Edward Gierek poprosił go<br />
o ocenę projektu Portu Północnego. Był to czysto koniunkturalny<br />
gest, obliczony na efekt propagandowy.<br />
– W jaki sposób dziedzictwo to wpłynęło na pana życie?<br />
– Podobnie, jak mój ojciec, mam duży dystans do polityki. Po<br />
pradziadku odziedziczyłem styl pracy. Nie potrafi ę się angażować<br />
połowicznie, działać „na pól gwizdka”. Dużo od siebie<br />
wymagam, ale też potrafi ę powiedzieć: stop i cieszyć się<br />
wynikami pracy. Kolejna rodzinna cecha to ciekawość świata.<br />
Po trzech <strong>lata</strong>ch studiów w krakowskiej AGH, zdecydowałem<br />
się przenieść na Uniwersytet Stanowy w Nowym Jorku. Była<br />
to dobra decyzja, przede wszystkim ze względu na wysoki<br />
poziom nauczania informatyki. Przy okazji – mogąc wybrać<br />
dodatkowy kierunek – zaliczyłem fascynujący kurs enologii.<br />
– Mógł pan zostać w USA.<br />
– Postanowiłem jednak wrócić do Polski i w dodatku obroniłem<br />
dyplom na AGH. Był rok 1992, powstawało wiele fi rm,<br />
brakowało specjalistów w dziedzinie informatyki i osób<br />
doskonale znających angielski. W 1996 r. podjąłem pracę<br />
w „Solideksie”, żeby rok później znaleźć się w jego zarządzie.<br />
Następnie zostałem szefem sprzedaży w „Gemplus”, francuskiej<br />
fi rmie działającej też na Węgrzech, w Rumunii i Bułgarii.<br />
Mnóstwo czasu spędzałem w podróży, <strong>lata</strong>jąc między<br />
oddziałami. Nawet takiego amatora podróży, jak ja, mogło<br />
to trochę zmęczyć. Pomimo „za<strong>lata</strong>nia” w sensie dosłownym<br />
i w przenośni, w 2000 r. ukończyłem studia MBA. <strong>Trzy</strong> <strong>lata</strong><br />
później zostałem szefem sprzedaży oprogramowania dla sektora<br />
bankowego IBM.<br />
– Słowem – stał się pan trybikiem w machinie korporacji.<br />
– Nie było tak źle. Pewne rozwiązania korporacyjne<br />
bardzo pomagają w prowadzeniu biznesu.<br />
Ważne jest jednak to, by znaleźć granicę,<br />
po przekroczeniu której korporacyjne reguły<br />
zaczynają przeszkadzać i tłamszą inicjatywę.<br />
Źle słuźy biznesowi model, w którym manager<br />
staje się urzędnikiem.<br />
– Firma, w której obecnie pan pracuje, to również<br />
korporacja.<br />
– Jestem związany z Adobe od trzech lat. To wielka<br />
fi rma o zasięgu ogólnoświatowym, ale umie<br />
znaleźć złoty środek między tym, co korporacyjne<br />
i indywidualne. Warszawski oddział odpowiada<br />
za Estonię, Łotwę, Litwę, Polskę, Czechy,<br />
Słowację, Węgry, Bułgarię, Rumunię, Słowenię,<br />
Grecję, Cypr i Maltę. Nasz oddziałtworzyliśmy
z kilkoma kolegami od zera. Szefem oddziału jest Arkadiusz Krawczyk,<br />
z którym pracowaliśmy razem już w „Gemplusie”. Nasza wydajność jest<br />
imponująca, liczona w milionach dolarów na osobę…<br />
– Adobe, w odróżnieniu od innych gigantów IT, nie budzi negatywnych emocji<br />
wśród użytkowników oprogramowania, choć nie jest ono tanie.<br />
– Jest to pierwsza fi rma, jaką znam, której klienci z własnej inicjatywy<br />
zakładają kluby, powołują fora internetowe. Słowo „Photoshop”<br />
stało się synonimem przyjaznego programu do grafi cznej obróbki<br />
zdjęć. Z kolei „Light Room”, czyli „jaśnia” (na wzór „ciemni”) to<br />
specjalistyczny program dla fotografi ków, stworzony w całości na<br />
podstawie sugestii przyszłych użytkowników. Firma przywiązuje<br />
ogromną wagę do kontaktu z klientami, którzy naprawdę decydują<br />
o kierunku rozwoju określonych produktów. Na tym polega fenomen<br />
Adobe – użytkownicy utożsamiają się z producentem.<br />
– Trochę jak w dobrej restauracji – próbujemy tak długo, aż wszystkim będzie<br />
smakowało.<br />
– Możemy poszczycić się najlepszym w branży współczynnikiem<br />
testerów do developerów. Wynosi 3:1, natomiast standardowo jest<br />
to 1:1. Efekt takiego podejścia stanowi bardzo mały odsetek błędów<br />
w oprogramowaniu.<br />
– Na wstępie wspomniał pan, że chcąc osiągnąć sukces, należy się angażować<br />
na sto <strong>proc</strong>ent. Trzeba też umieć odpoczywać.<br />
– Dla mnie prawdziwy relaks to żeglarstwo. Pierwsze doświadczenia<br />
na łodzi zdobyłem pod kierunkiem ojca, mając zaledwie trzy<br />
<strong>lata</strong>. Obecnie, jako kapitan jachtowy, zwykle pływam po zimnych<br />
morzach. W zeszłym roku wybrałem się w rejs z Ziemi Ognistej<br />
w kierunku Antarktydy, byłem na Grenlandii, Spitsbergenie, Islandii,<br />
w Patagonii. Niezwykłe przeżycie stanowiła dla mnie<br />
też niedawna wyprawa w ciepłe rejony świata – na Wyspy<br />
Salomona, które w przyszłości zapewne staną się rajem<br />
dla płetwonurków, ponieważ w idealnie przejrzystym<br />
morzu, na małej głębokości można oglądać<br />
amerykańskie i japońskie statki oraz samoloty<br />
z okresu II wojny światowej. �<br />
PC<br />
CO LUBI?<br />
CO LUBI<br />
RAFAŁ MACIEJEWICZ?<br />
ZEGARKI IWC, TagHeuer<br />
WYPOCZYNEK aktywny, w niezbyt gorącym<br />
klimacie<br />
KUCHNIA wegetariańska<br />
RESTAURACJA Papaya<br />
SAMOCHÓD cichy, z automatyczną skrzynią –<br />
a tak poważnie, to słabo rozróżniam samochody<br />
HOBBY żeglarstwo, wiedza o winie<br />
styczeń - luty 20<strong>10</strong> 51
52<br />
STARY I NOWY<br />
LUKSUS<br />
– Czy marki luksusowe odczuwają kryzys?<br />
– Marki luksusowe, tzw. high-endowe, z absolutnie najwyższej<br />
półki, są w pewnym stopniu odporne na kryzys. Wytwarzają<br />
rzeczy bardzo klasyczne, ponadczasowe, szyją z bardzo dobrych<br />
materiałów, dla stałej, określonej klienteli, która się nie zmienia.<br />
Odbiorcy <strong>tego</strong> typu produktów nie są zorientowani na modę,<br />
czyli nie na aktualne trendy, ale na jakość. Kupują i chcą kupować<br />
proste, dobre rzeczy. Inaczej sprawa wygląda w przypadku<br />
luksusu powszechnego użytku (jak np. Gucci, Armani, Prada),<br />
czyli produktów wytwarzanych dla szerszego odbiorcy. Tu sytuacja<br />
jest gorsza. Upadłość ogłosił ostatnio Christian Lacroix,<br />
kłopoty ma Ferre, ale Louis Vuitton ma się bardzo dobrze.<br />
– Czy klienci kupujący luksusowe produkty markowe podchodzą do<br />
zakupów emocjonalnie?<br />
– Należałoby wyjść od defi nicji luksusu. Luksus może być<br />
materialny i niematerialny, luksusem może być czas, wiedza,<br />
coś, czego nie można dotknąć. Dla jednych luksusem może<br />
być fakt kupienia czegoś z logiem bardzo znanej fi rmy. Jeśli<br />
ważna jest marka, w grę wchodzą emocje, gdyż marka<br />
społecznie nobilituje nabywcę. Dla innych luksusem może<br />
być unikalny produkt, który sygnuje nieznana fi rma. Istnieją<br />
bardzo selektywne marki, które uprawiają tzw. customizację<br />
produktu, czyli szyją na miarę albo według indywidualnych<br />
potrzeb klienta. Klienci marek high-endowych nie podchodzą<br />
do swoich produktów emocjonalnie, ale raczej racjonalnie.<br />
Wydają ciężkie pieniądze, wiedząc, co dostają w zamian<br />
– wartościowy, dobrze uszyty produkt wysokiej jakości.<br />
– W sklepach na paryskim Champs Élysées torebka potrafi kosztować<br />
nawet kilkanaście tysięcy euro. Kto kupuje takie rzeczy, czy taki<br />
produkt potrzebuje reklamy?<br />
– Reklama w tym przypadku nie ma sensu. To produkt unikatowy<br />
i ma wzbudzać pożądanie samym faktem, że istnieje.<br />
Marki – poprzez swoje przekazy reklamowe – kreują określone<br />
style życia.<br />
– Czy określenie „porwanie marki”, fakt, że dany brand zaczyna<br />
właściwie żyć własnym życiem, jak chociażby Coca-Cola, można odnieść<br />
również do marek luksusowych?<br />
– Porwanie marki dotyczy produktów zaprojektowanych<br />
jako market driven. Taki model zakłada, że fi rma produkuje<br />
to, co narzuca jej rynek, czyli to, co się sprzeda. Według in-<br />
styczeń - luty 20<strong>10</strong><br />
ROZMOWA Z KATARZYNĄ ZAWADZKĄ,<br />
BRAND MANAGEREM „HEXELINE”<br />
nego modelu, tzw. product driven, to fi rma narzuca i kreuje<br />
trendy. Nie zmienia swojej linii pod wpływem <strong>tego</strong>, co się<br />
dzieje na zewnątrz. W dzisiejszych czasach szybko można<br />
się stać milionerem czy posiadaczem dużej fortuny. Marki<br />
luksusowe muszą więc kierować swój przekaz do możliwie<br />
szerokiej grupy odbiorców. Nie mogą opierać się wyłącznie<br />
na tych ludziach, którzy są bogaci w danym momencie. Każda<br />
osoba jest potencjalnym klientem.<br />
– Gdy mówimy o luksusowych markach, często padają pojęcia „stary luksus”<br />
i „nowy luksus”, o co w tym chodzi? O demokratyzację luksusu?<br />
– Według mnie, luksus jest jeden. W świecie mody rzeczy luksusowe<br />
takimi zostaną, przykładem mogą być kamienie szlachetne,<br />
futra naturalne, kaszmir. Pojęcie nowego luksusu wiąże<br />
się z jego demokratyzacją. Firmy o wyrobionych markach<br />
dostrzegły potencjalnych odbiorców w grupie aspirującej do<br />
produktów wyższego szczebla. Takich ludzi niekoniecznie<br />
stać na zakup produktu, ale go pożądają. Należy pamiętać, że<br />
w krajach zachodnich coraz rzadziej wyszczególnia się klasę<br />
średnią. Mówi się nawet o jej zaniku. Zjawisko to na skutek<br />
kryzysu jeszcze się pogłębiło. Pozostali ci naprawdę bogaci i ci,<br />
którzy kiedyś byli poniżej klasy średniej. Ta ostatnia grupa<br />
chce kupować dobre markowe produkty po przystępnej cenie.<br />
Znane marki zwracają się w ich stronę, promując swoje logo<br />
na produktach, które oferowane są w przystępnych cenach.<br />
Stąd zalew wszelkiego rodzaju akcesoriów, typu smycze, portmonetki,<br />
zawieszki, amulety z logo marki.<br />
– A jak wygląda handel towarami luksusowymi w Internecie?<br />
– Coraz więcej luksusowych marek otwiera sklepy internetowe,<br />
a jeszcze całkiem niedawno słynne fi rmy krawieckie<br />
i wielcy projektanci obawiali się utraty prestiżu poprzez<br />
sprzedaż on-line. Większość z nich jednak w końcu zdecydowała<br />
się na handel w sieci. Dzisiaj zaledwie <strong>10</strong>–15 <strong>proc</strong>. fi rm,<br />
które produkują towary luksusowe, nie dopuszcza ich sprzedaży<br />
w sieci. To tzw. fi rmy czerwonego światła. Tymczasem<br />
Internet to dodatkowy kanał dystrybucji‚ a przez łatwość<br />
dostępu może znacznie zwiększyć sprzedaż. Zgodnie z obliczeniami<br />
amerykańskiej fi rmy Forrester Research, do 20<strong>10</strong><br />
roku sprzedaż w sieci dóbr luksusowych przyniesie 7 miliardów<br />
dolarów zysku. Wynika to z faktu‚ że bogaci klienci są<br />
zwykle sprawnymi użytkownikami Internetu i traktują sieciowe<br />
zakupy jak coś normalnego.
fot. Tomasz Kuczyński<br />
LUDZIE<br />
CO LUBILUBI?<br />
KATARZYNA ZAWADZKA?<br />
PERFUMY „Palazzo” Fendi<br />
UBRANIA Hexeline, Max Mara<br />
WYPOCZYNEK nad polskim morzem,<br />
w Juracie<br />
KUCHNIA mojej Mamy<br />
SAMOCHÓD mini<br />
HOBBY książki<br />
styczeń-luty 20<strong>10</strong> 53<br />
M
M<br />
54<br />
LUDZIE<br />
– Co robią fi rmy luksusowe, by przyciągnąć klientów. Bulgari, na<br />
przykład, otworzyła sieć hoteli…<br />
– Tak, ma sieć spa, trzy ośrodki, jeden jest na Malediwach,<br />
powstaje czwarty. Armani posiada hotele, na przykład w Mediolanie,<br />
i sieć kawiarni. Cavalli – kawiarnie i kluby. Tu akurat<br />
z jakością różnie bywa, ale to również sposób, by sprzedać<br />
pewien styl życia.<br />
– To zadanie ambasadorów marek.<br />
– Niejedna fi rma straciła bardzo dużo pieniędzy przez to, że<br />
wybrała nieodpowiednią osobę do reklamowania swoich<br />
produktów. Promowanie się przez znaną twarz łączy się z zawężaniem<br />
grupy docelowej. Celebryci są różnie postrzegani,<br />
wyzwalają rozmaite emocje. Ciekawy jest tu przypadek Tag<br />
Heuera, który wziął na swojego ambasadora Brada Pitta.<br />
Część stałych klientów inaczej wyobrażała sobie wizerunek<br />
fi rmy i wycofała się, bo nie chciała utożsamiać się z tym akurat<br />
aktorem. Dla<strong>tego</strong> trzeba być w takich sytuacjach bardzo<br />
ostrożnym. Powoli się od <strong>tego</strong> odchodzi.<br />
W czasach kryzysu<br />
marki mogą pokazać<br />
swoją mądrość.<br />
W ciągu roku można<br />
bowiem stracić coś,<br />
na co pracowało się<br />
wiele lat.<br />
– Kwitnie za to product placement…<br />
– Tak, choćby Manolo Blahnik stał się powszechnie znany<br />
dzięki serialowi i fi lmowi „Seks w wielkim mieście”. Niektóre<br />
<strong>tego</strong> typu chwyty są absolutnie genialne, jak na przykład product<br />
placement marki Converse w fi lmie „Maria Antonina”:<br />
nagle pośród kilkunastu par butów, które zamawia królowa,<br />
pojawiają się słynne trampki. Dzięki <strong>temu</strong> marka pokazała, że<br />
jej styl jest ponadczasowy.<br />
– Co jeszcze wpływa na no to, że klienci kupią dany produkt? Wystrój<br />
sklepu?<br />
– W pewnym stopniu tak, chociaż sklepy marek z najwyższej<br />
półki często nie są tak spektakularne jak inne. Czasami wystarczy<br />
zaznaczyć swoją obecność na przykład poprzez nietypową<br />
lokalizację, jak sklep Prady na pustyni w stanie Nevada.<br />
Klientów tam raczej nie ma… Ostatnio Louis Vuitton otworzył<br />
gigantyczny sklep w Nowym Jorku przy Piątej Alei. Firmy<br />
prześcigają się w pomysłach – nakłady są często nieporównywalnie<br />
wysokie w stosunku do zysków.<br />
styczeń - luty 20<strong>10</strong><br />
– Jest pani absolwentką wydziału Luxury Brand Management włoskiej<br />
uczelni Polimoda. Jak ocenia pani kryzys tożsamości niektórych<br />
marek z najwyższej półki?<br />
– Dzieje się tak ze względu na powszechną dostępność. Dobrym<br />
przykładem jest tu Tiff any, fi rma jubilerska, która ma w swojej<br />
ofercie przedmioty po 60, <strong>10</strong>0 euro. A to miała być przecież niedostępna<br />
marka-marzenie. W tej chwili prawie każda Włoszka<br />
ma na szyi srebrny naszyjnik i bransoletkę od Tiff any’ego. Jeżeli<br />
wszyscy noszą Tiff any’ego, to czy kupienie kosztującego krocie<br />
pierścionka tej marki jest tym samym, czym było kiedyś?<br />
– Marki zaprzedały trochę duszę?<br />
– Kryzys rozwiąże te problemy. W takich czasach marki mogą<br />
pokazać swoją mądrość. W ciągu roku można bowiem stracić<br />
coś, na co pracowało się wiele lat. Bardzo trudno odbudować<br />
utracony w świadomości nabywców prestiż, o ile w ogóle jest<br />
to do zrobienia. Powszechne marki zabijają luksus. Inaczej niż<br />
w przypadku marek high-endowych. Louis Vuitton będzie zawsze<br />
tym samym Vuittonem. Nie daje odczuć klientowi, że<br />
jego jakość się zmienia. Myślę, że obecny kryzys to czas weryfi<br />
kacji. Za kilka lat może być bardzo ciekawie. Mogą wypłynąć<br />
marki, które w tej chwili są zupełnie nieznane.<br />
– W jakich krajach najwięcej sprzedaje się produktów marek luksusowych?<br />
– Japonia, Chiny, Rosja. Niedługo dołączą kraje Ameryki<br />
Południowej: Argentyna, Brazylia, potem Indie. W Europie<br />
to głównie Włochy i Francja. Dużym rynkiem są też kraje<br />
arabskie.<br />
– Pracuje pani w rodzinnej fi rmie – Hexeline…<br />
– Od samego początku, w zamyśle mojej matki, Haliny Zawadzkiej,<br />
założycielki fi rmy i projektantki mody, Hexeline<br />
miała produkować ubrania, które konkurowałyby z luksusowymi<br />
markami, jakie można było zobaczyć na Zachodzie.<br />
Należy przy tym pamiętać, że <strong>lata</strong> 90. były okresem boomu<br />
dla fi rm odzieżowych. Wszyscy wtedy w Polsce szyli, zwłaszcza<br />
odzież dżinsową. Popyt był olbrzymi, a wymagania jakościowe<br />
niewygórowane. A Hexeline postępowała na przekór,<br />
oferując doskonałą jakość i oryginalne wzornictwo, które jest<br />
niepowtarzalne i charakterystyczne dla marki także teraz. Do<br />
dzisiaj jesteśmy wierni tym zasadom.<br />
– Jaka jest pani ulubiona marka luksusowa?<br />
– 85 <strong>proc</strong>ent mojej szafy stanowią ubrania Hexeline i to nie tylko<br />
dla<strong>tego</strong>, że jestem z tą fi rmą związana rodzinnie i zawodowo<br />
– fi rmę założyła w 1981 r. moja matka – baletnica, a zarazem<br />
inżynier budownictwa. Pierwszą koszulę uszyła, gdy miała lat<br />
13. Reszta ubrań w mojej szafi e to Max Mara. Odzież tej marki<br />
nie jest droga, za to jakość często tysiąc razy lepsza niż marek<br />
naprawdę luksusowych. Fantastyczne materiały, trwałość<br />
i piękny krój. Czyli to, na co warto wydać pieniądze. �<br />
Rozmawiała: Barbara Grabowska
M<br />
LUDZIE<br />
zmiany<br />
kadrowe<br />
56<br />
Frederick „Fritz” Henderson<br />
Kiedy pod koniec marca ubiegłego<br />
roku zastępował Richarda<br />
Wagonera, wiadomo było,<br />
że stery fi rmy przechodzą w ręce prawdziwego<br />
twardziela. GM był wtedy<br />
żałosnym bankrutem zdanym na łaskę<br />
pomocy rządowej. Koncern motoryzacyjny<br />
sam zresztą <strong>lata</strong>mi zapracował<br />
na swój los. Plany emerytalne rujnujące<br />
fi nanse, siła związków zawodowych<br />
i niedostosowanie do zmian na rynku<br />
wciąż pogarszały pozycję GM i rok<br />
po roku generowały straty. Światowy<br />
kryzys był jedynie katalizatorem przyspieszającym<br />
<strong>proc</strong>es gnicia. Z nożem<br />
Szybka kariera<br />
managera<br />
36-LETNI BARTOSZ CHYTŁA ZAJĄŁ FOTEL<br />
PREZESA DNB NORD BANKU I POKAZAŁ,<br />
ŻE TRZYNAŚCIE LAT KARIERY MOŻE BYĆ<br />
PASMEM SUKCESÓW.<br />
Już w trakcie studiów na Akademii<br />
Górniczo-Hutniczej pracował najpierw<br />
w Excogito Systems (zajmował<br />
się systemami ERP wspomagającymi<br />
zarządzanie), a później w Pierwszym<br />
Polsko-Amerykańskim Banku, wkrótce<br />
przejętym przez Fortisa. Skończył studia<br />
w 1997 r. – później dołożył jeszcze<br />
dyplom MBA – i zaczął szybko awansować.<br />
Ze specjalisty stał się kierownikiem<br />
zespołu, a od 2000 r. pracował na stanowiskach<br />
dyrektorskich. W 2004 r. został<br />
wiceprezesem Fortis Banku: nadzorował<br />
bankowość detaliczną oraz sektora<br />
MŚP. Zarządzał siecią oddziałów i ryzykami<br />
kredytowymi. W 2008 r. odszedł<br />
do DnB Nord Banku, rok później został<br />
p.o. prezesa, a w grudniu ofi cjalnie przejął<br />
stery banku. Kariera jak marzenie,<br />
a teraz Bartosz Chytła będzie miał okazję<br />
pokazać, na co go stać.<br />
styczeń - luty 20<strong>10</strong><br />
Nijaki koniec szefa GM<br />
MIAŁ UZDROWIĆ ALBO UŚMIERCIĆ DOGORYWAJĄCĄ FIRMĘ. PO OŚMIU MIESIĄCACH<br />
BOLESNEJ TERAPII RADA DYREKTORÓW GENERAL MOTORS UZNAŁA, ŻE FREDERICK<br />
„FRITZ” HENDERSON NIE JEST JUŻ POTRZEBNY.<br />
na gardle zdecydowano się postawić<br />
na Hendersona, speca od cięcia kosztów<br />
i restrukturyzacji z długim stażem<br />
w amerykańskim koncernie. Sam zainteresowany<br />
postawił sprawę jasno:<br />
jeśli plan ratunkowy zawiedzie, GM<br />
powinno upaść.<br />
Nowy CEO postawił na cztery podstawowe<br />
marki: Chevroleta, Cadillaca,<br />
Buicka i GMC. Cała reszta została wystawiona<br />
na sprzedaż. Ostre cięcia przyniosły<br />
pozytywny skutek i doprowadziły<br />
do paradoksalnej sytuacji – z jednej<br />
strony, poprawiły się wyniki i kondycja<br />
koncernu, z drugiej, problemem było<br />
Bartosz<br />
Chytła<br />
DnB Nord Bank ma spore ambicje i szuka<br />
własnej drogi. Rozglądał się za akwizycjami,<br />
starał zdobyć rynek dużych fi rm,<br />
połączył z BISE. Teraz zamierza zrealizować<br />
nowy plan pięcioletni, w którym<br />
stawia na bankowość detaliczną. Pierwszą<br />
grupę klientów – na razie liczoną<br />
w dziesiątkach tysięcy – zbudował dzięki<br />
kredytom hipotecznym. Zamierzenia<br />
opiewają na 600 tys. klientów i zajęcie<br />
mocnej pozycji w grupie banków średnich.<br />
Prezes liczy na sprzedaż <strong>10</strong>0 mln zł<br />
kredytów miesięcznie, nie zamierza<br />
oszczędzać na sieci placówek i marketingu.<br />
W przyszłym roku ma pojawić się<br />
kilkadziesiąt <strong>nowych</strong> placówek, później<br />
kolejne, tak by dojść do ok. 170. Cel to<br />
miasta powyżej 200 tys. mieszkańców.<br />
Suma bilansowa ma wzrosnąć czterokrotnie.<br />
W 2009 r. bank wykaże stratę.<br />
Ale w tym mają pojawić się zyski. �<br />
sprzedanie niechcianych włości, takich<br />
jak np. szwedzki Saab. Zainteresowanie<br />
wzbudził natomiast Opel, na którego<br />
chętne było konsorcjum funduszu Magna<br />
i rosyjskiego Sieberbanku. I właśnie<br />
wtedy Henderson zderzył się z siłą<br />
nie do pokonania – rada dyrektorów<br />
uznała, że dzięki polepszeniu sytuacji,<br />
Opla jednak sprzedawać nie trzeba.<br />
Skoro CEO fi rmy nalegał na sprzedaż<br />
– musiał odejść. Ed Whitacre, szef całego<br />
koncernu, przejął jego obowiązki.<br />
I choć ofi cjalnie podziękował Hendersonowi<br />
za wysiłek i osiągnięcia, niesmak<br />
pozostał. �<br />
Sławomir Lachowski
Szwedzko-polski energetyk<br />
W POLSCE DOBRZE WYKORZYSTAŁ SWÓJ CZAS, ZARZĄDZAJĄC LOKALNYMI DZIA-<br />
ŁANIAMI KONCERNU VATTENFALL. TERAZ TORBJÖRN WAHLBORG AWANSOWAŁ:<br />
ZOSTAŁ WICEPREZESEM CAŁEJ FIRMY I SZEFEM VATTENFALL NORDIC – JEDNOSTKI<br />
DZIAŁAJĄCEJ W SKANDYNAWII.<br />
Szwedzki państwowy koncern<br />
energetyczny jest piątą siłą na rynku<br />
w Europie. Rocznie produkuje<br />
więcej prądu niż cała Polska, ma elektrownie<br />
i elektrociepłownie wszelkiego<br />
rodzaju. W Polsce przejął warszawską<br />
elektrociepłownię Siekierki i zajmujący<br />
się dystrybucją elektryczności Górnośląski<br />
Zakład Energetyczny (dziś Vatenfall<br />
Distribution Poland). To wystarczyło,<br />
by stał się znaczącym graczem na krajowym<br />
rynku. Torbjörn Wahlborg pojawił<br />
się nad Wisłą w 1997 r., a dwa <strong>lata</strong><br />
<strong>temu</strong> został dyrektorem krajowym Vattenfall<br />
Poland. Pod jego zarządem fi rma<br />
osiągnęła rekordowe wyniki fi nansowe,<br />
a dla jej szefa stała się punktem wyjścia<br />
do dalszej kariery.<br />
Awans do zarządu całego koncernu to<br />
duży sukces, ale wyzwanie też niemałe.<br />
Po okresie ekspansji w Europie spółka<br />
dostała lekkiej zadyszki i wstrzymała<br />
dalsze inwestycje. W Polsce pozostała<br />
z ok. 20 <strong>proc</strong>entami akcji Enei, przy<br />
czym dalsze zaangażowanie Vattenfalla<br />
w tę fi rmę stoi pod znakiem zapytania.<br />
Czołowy producent ciepła<br />
i jeden z większych wytwórców energii<br />
elektrycznej musi też popracować<br />
nad kulejącą rentownością niektórych<br />
Czas na Meritum<br />
SŁAWOMIR LACHOWSKI, JEDEN Z NAJLEPSZYCH<br />
MENEDŻERÓW POLSKIEJ BANKOWOŚCI, WSZEDŁ DO<br />
RADY NADZORCZEJ MERITUM BANKU. BYĆ MOŻE TO<br />
POCZĄTEK NOWEGO ETAPU BŁYSKOTLIWEJ KARIERY.<br />
Zapalony biegacz, podróżnik<br />
i zdobywca<br />
trudno dostępnych<br />
szczytów napisał<br />
o sobie: przez większą<br />
część swojego życia czułem się jak<br />
wilk stepowy, mając silną potrzebę<br />
zachowania niezależności i swobody.<br />
I samodzielnie, z determinacją<br />
budował własna karierę. Zanim<br />
w 1993 r. wszedł do bankowości,<br />
prowadził własną fi rmę – Centrum<br />
Analiz Ekonomicznych INTEXIM.<br />
Ale wbrew nazwie, zaczynał od<br />
handlu: sprowadzał z Dalekiego<br />
Wschodu ubrania i sprzęt elektroniczny.<br />
Absolwent SGH (za czasów<br />
jego studiów Szkoła Główna<br />
Planowania i Statystyki) trafi ł do<br />
Powszechnego Banku Gospodarczego.<br />
Później zajmował się bankowością<br />
detaliczną w PKO BP.<br />
Zasłynął podczas pracy w grupie<br />
BRE jako twórca internetowego<br />
mBanku, a w listopadzie 2004 r.<br />
stanął na czele grupy BRE. Jego odwołanie<br />
w 2008 r. było sensacją,<br />
a kurs BRE Banku spadł o 9 <strong>proc</strong>.<br />
Pojawiły się wtedy głosy, że dymisję<br />
spowodował konfl ikt z władzami<br />
Commerzbanku – niemieckim<br />
właścicielem BRE.<br />
Teraz, gdy zakaz konkurencji przestał<br />
obowiązywać, manager ponownie<br />
pojawił się na bankowej<br />
scenie. W radzie nadzorczej Meritum<br />
bardzo się przyda – bank<br />
zmienił strategię i stawia na roz-<br />
Zmiany kadrowe<br />
Torbjőrn Wahlborg<br />
obszarów działalności. W ubiegłym<br />
roku pojawiły się problemy z pracą<br />
elektrowni atomowych w Niemczech<br />
i to prawdopodobnie jedna z przyczyn<br />
planowanej za kilka miesięcy zmiany<br />
prezesa fi rmy. Ofi cjalnie Lars Josefsson<br />
przechodzi na emeryturę, a jego miejsce<br />
zajmie Oystein Loseth, dyrektor<br />
naczelny przejętej przez Vattenfalla holenderskiej<br />
fi rmy Nuon Energy.<br />
Dodatkowym wyzwaniem dla Torbjörna<br />
Wahlborga będzie rozwój energetyki<br />
odnawialnej – oczka w głowie<br />
szwedzkiej fi rmy. �<br />
wój poprzez system bankowości<br />
elektronicznej, bez rozbudowy<br />
sieci placówek. A Sławomir Lachowicz<br />
ma na tym polu ogromne<br />
osiągnięcia. Jego nazwisko dodaje<br />
też prestiżu i wiarygodności, co dla<br />
głównego udziałowca – funduszu<br />
inwestycyjnego Innova/4 L.P., zarządzanego<br />
przez Innova Capital<br />
– może przełożyć się na łatwiejsze<br />
pozyskanie kapitału. Z drugiej strony,<br />
stanowisko w radzie nadzorczej<br />
dla S. Lachowicza będzie trampoliną<br />
do dalszej kariery. Przymierzany<br />
kiedyś do stanowiska prezesa PKO<br />
BP, manager pragnący zbudować<br />
silny bank paneuropejski z pewnością<br />
nie powiedział jeszcze ostatniego<br />
słowa. �<br />
styczeń - luty 20<strong>10</strong> 57
58<br />
JACEK BORKOWSKI, ZNANY Z DZIESIĄTEK RÓL W FILMACH<br />
I SERIALACH, JEST NIE TYLKO ŚWIETNYM AKTOREM, ALE TEŻ<br />
JEDNYM Z PIONIERÓW POLSKIEGO RUCHU MIŁOŚNIKÓW<br />
DAWNEJ MOTORYZACJI. PIERWSZE KROKI W TEJ DZIEDZINIE<br />
STAWIAŁ, GDY NIKT JESZCZE NIE SŁYSZAŁ SŁOWA „OLDTIMER”.<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong>
fot. J. Borkowski<br />
INWESTYCJE M<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong> 59
60<br />
Pod koniec lat siedemdziesiątychprzywiozłem<br />
z Niemiec VW<br />
Golfa – opowiada<br />
Jacek Borkowski.<br />
– Auto budziło takie<br />
zainteresowanie, jak<br />
dziś Aston Martin. Na ulicach królowały<br />
„maluchy” i inne produkty rodzimej motoryzacji.<br />
Choć zakup był w ówczesnych<br />
warunkach nie lada wyczynem fi nansowym,<br />
cieszyłem się nim krótko. Zacząłem<br />
zmieniać auta co 2–3 miesiące. Było<br />
to fascynujące doświadczenie. Wówczas<br />
jeszcze motoryzacja nie uległa unifi kacji,<br />
takiej jak dziś. Poszczególne fi rmy proponowały<br />
kompletnie różne rozwiązania<br />
techniczne i konstrukcyjne.<br />
Najpoważniejszym problemem było<br />
zdobycie części zamiennych. Trzeba je<br />
było dorabiać lub regenerować. W Warszawie<br />
funkcjonowało kilka specjalistycznych<br />
warsztatów, które potrafi ły<br />
zdziałać prawdziwe cuda. Na przykład,<br />
na Pradze działał zakład wyspecjalizowany<br />
w wyoblaniu elementów z metalu.<br />
Jego szef, szczycący się mianem<br />
„drykiera”, używał zabytkowych maszyn<br />
z XIX wieku, za pomocą których<br />
był w stanie odtworzyć np. dekiel na<br />
koło volkswagena. Dziś niewielu rzemieślników<br />
dysponuje takimi umiejętnościami.<br />
Chlubny wyjątek stanowią,<br />
cenione w całej Europie, zakłady remontujące<br />
zabytkowe pojazdy.<br />
– Dzięki <strong>temu</strong>, że poznałem najznakomitszych<br />
fachowców w dziedzinie<br />
mechaniki samochodowej, żadne wyzwanie<br />
nie było mi straszne – stwierdza<br />
J. Borkowski. – W 1981 r. zdecydowałem<br />
się zrealizować swoje marzenie i kupiłem<br />
mercedesa 220 SK z 1959 roku. W dodatku<br />
postanowiłem go odrestaurować<br />
zupełnie samodzielnie. Wiedziałem, że<br />
potrzebne będą mi auta – „dawcy” części<br />
zamiennych, ale nie spodziewałem się,<br />
że zostanę właścicielem aż sześciu takich<br />
pojazdów. Jeden z nich odkupiłem za…<br />
butelkę wódki.<br />
I tak zaczęła się, trwająca do dzisiaj,<br />
przygoda znakomi<strong>tego</strong> aktora z oldtimerami,<br />
zwłaszcza spod znaku trzyramiennej<br />
gwiazdy. Przywrócił świetność wielu<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong><br />
zabytkowym mercedesom, m.in. <strong>10</strong>7,<br />
W113 oraz coupe W112 – z silnikiem<br />
identycznym, jak w kultowym Gullwingu<br />
ze skrzydlatymi drzwiami. Ten niezwykły<br />
silnik V8, o symbolu 189, bez<br />
problemu wytrzymywał przebiegi rzędu<br />
Jacek Borkowski:<br />
Nie lubię aut,<br />
które się nie psują.<br />
miliona kilometrów. Warto podkreślić, że<br />
fi rma ze Stuttgartu wspiera hobbystów,<br />
dostarczając części zamienne do pojazdów<br />
wycofanych z produkcji przed wieloma<br />
laty.<br />
– Trudno w to uwierzyć, ale mój mercedes<br />
W126, choć pokonał ponad milion<br />
kilometrów, nie bierze oleju i spala 6 l na<br />
<strong>10</strong>0 kilometrów – podkreśla aktor. – Nie<br />
jest to, oczywiście, auto przeznaczone<br />
do jazdy wyczynowej. Moim zdaniem,<br />
możliwość używania takiego samochodu<br />
to element fi lozofi i życia. Wystarczy<br />
usiąść za kierownicą, we wnętrzu, w którym<br />
dominuje drewno i skóra, włączyć<br />
lampowe radio, zamknąć szybę i poczuć,<br />
jak zwalnia czas. Dla mnie to chwila na<br />
refl eksję, chwila zatrzymania w świecie,<br />
który ciągle gdzieś pędzi. Także i mnie<br />
praca zajmuje większość czasu, ale zawsze<br />
staram się wygospodarować kilka<br />
godzin, by podłubać przy samochodzie.<br />
Nie lubię aut, które się nie psują.<br />
Zdaniem J. Borkowskiego, w Polsce ciągle<br />
jeszcze nie ma prawdziwego rynku<br />
kolekcjonerskiego, który pozwalałby<br />
traktować zabytkowe auta jako obiekt<br />
poważnych inwestycji. Dominują dwa<br />
modele: kolekcjonerski i handlowy.<br />
Pierwszy ukształtowali prawdziwi pasjonaci,<br />
którzy potrafi ą całymi <strong>lata</strong>mi<br />
odtwarzać wspaniałe zabytki motoryzacji,<br />
nie biorąc pod uwagę możliwości odsprzedaży<br />
samochodu. Drugi model – to<br />
domena obrotnych importerów, którzy<br />
umieją wyszukać za granicą, zwłaszcza<br />
w USA, ciekawe samochody, żeby je odsprzedać<br />
w Polsce ze znacznym zyskiem.<br />
fot. J. Borkowski
Znany aktor przy swoim zabytkowym<br />
mercedesie z 1959 roku.<br />
INVESTMENT TRIBUNE M<br />
CO LUBILUBI?<br />
JACEK BORKOWSKI?<br />
ZEGARKI Delbana i Atlantic, ceni je<br />
za klasyczną prostotę<br />
UBRANIA „Strój, w którym mogę naprawić<br />
auto”, o garderobę aktora dba kostiumolog<br />
WYPOCZYNEK „Nie miejsce, tylko osoba jest<br />
ważna. Najbardziej lubię spędzać wolny czas przy<br />
samochodzie, zwłaszcza, gdy coś się zepsuje”<br />
KUCHNIA dania z grilla, np. krewetki. Lubi<br />
też klasyczne potrawy, np. schabowego<br />
RESTAURACJA „U śpiewających kelnerów”<br />
w Warszawie, „Dwór Polski” we Wrocławiu,<br />
„Blueberry” w Katowicach<br />
SAMOCHÓD jest wierny marce Mercedes<br />
HOBBY motoryzacja<br />
– Pasja kolekcjonerska dostarcza wielu<br />
emocji, związanych zwłaszcza z możliwością<br />
trafi enia na wyjątkowe auto,<br />
które ma ciekawą historię lub zostało<br />
wyprodukowane w niewielu egzemplarzach<br />
– dodaje Jacek Borkowski. – Kiedyś<br />
znalazłem ogłoszenie o sprzedaży<br />
forda Mustanga. Po obejrzeniu fantastycznego<br />
auta z 7–litrowym silnikiem<br />
i 4 gaźnikami, z których jednego brakowało,<br />
trochę się przestraszyłem kłopotów<br />
z remontem. Pomimo niewysokiej<br />
ceny, nie zdecydowałem się na zakup.<br />
Po powrocie do domu zacząłem grzebać<br />
w literaturze fachowej, ponieważ<br />
nie dawała mi spokoju plakietka z napisem<br />
„Cobra”. Okazało się, że to unikalny<br />
egzemplarz z poszukiwanej przez<br />
kolekcjonerów limitowanej edycji 450<br />
sztuk. Następnego dnia wróciłem po<br />
auto. Usłyszałem: „Zaraz po pana wyjeździe<br />
pojawili się kolejni chętni i kupili<br />
Mustanga”.<br />
Choć sam Jacek Borkowski jest zwolennikiem<br />
oldimerów, to jednak raczkującym<br />
miłośnikom motoryzacji radzi<br />
skoncentrować uwagę na „youngtimerach”,<br />
zwłaszcza na nietypowych<br />
autach najlepszych fi rm. Kupując <strong>tego</strong><br />
rodzaju pojazd w dobrym stanie i dbając<br />
o niego, nie sposób stracić. A przyjemność<br />
związana z eksploatacją np.<br />
wyjątkowego mercedesa, jaguara lub<br />
BMW trudna jest do wyrażenia w pieniądzach.<br />
�<br />
PC<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong> 61
M<br />
62<br />
INWESTYCJE<br />
Oldtimer kontra<br />
youngtimer<br />
Dziś większość osób interesujących<br />
się motoryzacją<br />
ma świadomość, ile<br />
mogą być warte ciekawe<br />
auta sprzed 40, czy 50<br />
lat. Totalnie zdewastowany, wymagający<br />
kompletnej odbudowy, słynny mercedes<br />
300SL Gullwing Coupe z otwieranymi<br />
do góry drzwiami pojawił się niedawno<br />
na aukcji Allego za 1,5 mln zł. I była to<br />
okazyjna cena. To niezwykłe auto jest<br />
prawdziwym rarytasem, wyprodukowano<br />
go zaledwie 1400 egzemplarzy. Przedwojenne,<br />
perfekcyjnie odrestaurowane<br />
„perełki” z otwartymi nadwoziami poja-<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong><br />
JESZCZE DO NIEDAWNA ZABYTKOWE AUTA, ZWŁASZCZA „YOUNGTIMERY” Z LAT PIĘĆDZIESIĄTYCH<br />
I SZEŚĆDZIESIĄTYCH, NIE BUDZIŁY W POLSCE SZCZEGÓLNYCH EMOCJI. TRUDNO SIĘ TEMU DZIWIĆ,<br />
SKORO SPORA CZĘŚĆ NORMALNIE UŻYTKOWANYCH SAMOCHODÓW POWINNA ZOSTAĆ<br />
ZALICZONA DO GRUPY WETERANÓW SZOS…<br />
wiają się od czasu do czasu na aukcjach<br />
– ich ceny sprzedaży, o ile są ujawniane,<br />
sięgają kilku milionów euro. Produkowane<br />
w większych seriach auta tejże fi rmy<br />
też mają niezłe notowania, choć właściciel<br />
leciwego „kubusia” W120 może być<br />
rozczarowany: po zamianie auta na pieniądze<br />
sporo zabraknie do zakupu nowej<br />
E–klasy. Pomimo to wiele osób poluje na<br />
Kokpit cadillaca z lat 50.<br />
okazje, chcąc tanio kupić rzadki pojazd,<br />
wyremontować go i odsprzedać z dużym<br />
zyskiem, najlepiej za granicą.<br />
Jak informuje Janusz Peszak, prezes katowickiego<br />
Biura Rzeczoznawców „Promobil”,<br />
biznes taki kryje wiele pułapek.<br />
Przede wszystkim, zgodnie z polskim<br />
prawem nie wolno wywozić za granicę<br />
pojazdów starszych niż 25 lat. Choć<br />
wewnątrz Unii Europejskiej zniknęły<br />
granice, to jednak przy drogach czają się<br />
celnicy, który mają obowiązek auto takie<br />
odebrać właścicielowi i odholować<br />
na parking. Nieważne – czy opuściło<br />
ono Polskę w celu odsprzedaży, czy też<br />
właściciel zagapił się i przed wyjazdem<br />
na wakacje nie wystąpił o zgodę do wojewódzkiego<br />
konserwatora zabytków.<br />
Nastawiając się na inwestycyjny zakup<br />
„youngtimera” na Zachodzie, i renowację<br />
auta w kraju, lepiej go nie rejestrować,<br />
a tylko dokonać odprawy<br />
warunkowej na czas remontu. Ci, którzy<br />
zdecydowali się na rejestrację auta<br />
w Polsce, a zwłaszcza jeśli wystąpili<br />
o tzw. żółte tablice (wyróżniające pojazd<br />
zabytkowy), chcąc odsprzedać je<br />
za granicę, muszą uzyskać stosowne zezwolenie<br />
Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa<br />
Narodowego.<br />
J. Peszak przestrzega też przed nieprofesjonalnym<br />
remontem, który w konsekwencji<br />
może nawet obniżyć wartość<br />
auta. Planując działania o charakterze<br />
inwestycyjnym, warto korzystać z zakładów,<br />
które mają referencje ekspertów<br />
rynku. Samochody zabytkowe<br />
klasyfi kowane są w skali od 1 do 5.<br />
Jedynka oznacza stan fabryczny, bez<br />
przebiegu. Piątka to druga skrajność<br />
– oznacza się tak auta poważnie zdewastowane,<br />
które zwykle zostają „dawcami<br />
części”. Różnica cen miedzy tymi
SILNIK<br />
W przypadku generalnego remontu<br />
należy liczyć się z kosztami rzędu<br />
<strong>10</strong> tys. zł,<br />
oczywiście, o ile nie trzeba na<br />
nowo dorabiać wielu części.<br />
CHROMY<br />
W zależności od <strong>tego</strong>,<br />
jak dużo jest <strong>tego</strong> typu<br />
elementów, zwykle<br />
5-<strong>10</strong> tys. zł.<br />
DODATKI<br />
Każdy, kto podjął remont<br />
oldtimera wie, ile kosztują<br />
różne drobiazgi, które w dodatku<br />
bardzo trudno znaleźć.<br />
Może się okazać,<br />
że dokupienie kilku elementów<br />
pochłonie kilka lub<br />
kilkanaście tysięcy złotych.<br />
Dla<strong>tego</strong> najbardziej opłaca<br />
się kupić pojazd możliwie<br />
jak najbardziej kompletny.<br />
KAROSERIA<br />
Karoseria – jeśli trzeba<br />
auto rozebrać do zera,<br />
cena nie będzie niższa<br />
niż 30 tys. zł.<br />
W niektórych przypadkach<br />
trzeba pewne<br />
elementy odtwarzać,<br />
co generuje dodatkowe<br />
nakłady.<br />
SYSTEM KLASYFIKACJI<br />
Nowe szaty króla szos<br />
Łączna cena rekonstrukcji zabytkowego auta w Polsce zwykle wynosi od 40 do<br />
<strong>10</strong>0 tys. zł. Podobny remont w Europie Zachodniej jest nieporównywalnie droższy.<br />
W USA, w związku z łatwym dostępem do części zamiennych, koszty naprawy<br />
mogą być podobne jak u nas. Kolekcjonerzy mają jednak wiele zastrzeżeń do solidności<br />
amerykańskich mechaników, zwłaszcza do niestarannego lakierowania.<br />
CZĘŚCI ZAMIENNE<br />
Nie sposób prognozować ich kosztów w przypadku większości marek. Wśród fi rm<br />
europejskich chlubny wyjątek stanowi Mercedes, który oferuje pełną paletę elementów<br />
zamiennych, co więcej – przedstawiciele koncernu wspierają miłośników<br />
tej marki w różnych sprawach, począwszy od szybkiego wyszukania potrzebnych<br />
części lub dokumentacji, a kończąc na współorganizacji zlotów. Najtrudniej<br />
znaleźć cokolwiek do aut francuskich. Z kolei w USA można bez kapotu kupić<br />
części do prawie wszystkich modeli, w dodatku ceny nie są wygórowane.<br />
TAPICERKA<br />
<strong>10</strong> tys. zł. Jeśli jednak inwestor zdecyduje<br />
się kupić specjalne materiały, np.<br />
do dziś produkowane w Anglii tkaniny<br />
identyczne jak przed<br />
laty, koszt może<br />
wyraźnie wzrosnąć.<br />
HAMULCE<br />
ZAWIESZENIE<br />
Co najmniej<br />
5 tys. zł.<br />
SKRZYNIA BIEGÓW<br />
5-6 tys. zł, koszt porównywalny z naprawą<br />
skrzyni automatycznej we współczesnym aucie.<br />
Kolekcjonerzy z cieńszym portfelem muszą<br />
zadowolić się modelami. Na zdjęciu kultowy<br />
Matchbox z lat 60.<br />
Właściciele cennych pojazdów informują o stanie technicznym podając cyfry od 1 do 5. Jedynka oznacza tzw. stan fabryczny<br />
i jest wielką rzadkością. Dwójka to auto bez zarzutu, po profesjonalnej renowacji. Trójka informuje o dobrej kondycji ze<br />
śladami eksploatacji, za czym zwykle kryje się remont wykonany kilka lat <strong>temu</strong>. Czwórka to pojazd na chodzie, choć wymagający<br />
renowacji. W końcu piątka to kompletne auto, ale często niesprawne.<br />
Różnice cen między poszczególnymi pozycjami są olbrzymie. Na przykład, samochód, który uzyskał najwyższą<br />
notę – jedynkę i wyceniony został na <strong>10</strong> tys. euro, jako dwójka jest wart 5-6 tys., trójka – 2-3 tys., czwórka – 1,5 tys., a piątka<br />
zaledwie 700 euro. System jest bardzo ścisły. Specjaliści oceniają kilkadziesiąt elementów pojazdu, punktując każdy<br />
z nich oddzielnie. Dopiero posumowanie tych cząstkowych danych daje łączny wynik. System jest tak obiektywny, że testy<br />
przeprowadzone z udziałem kilku ekspertów pokazały rozbieżności na poziomie 0,2 punktu.<br />
Specjalną, oddzielną ka<strong>tego</strong>rię stanowią pojazdy klasyfi kowane jako HPOF (Historic Preservation of Original<br />
Features), czyli takie, które charakteryzuje historyczny stan zachowania. Zwolenników <strong>tego</strong> rodzaju pojazdów nazywa się<br />
ortodoksami, ponieważ są przeciwnikami zbyt gruntownych renowacji. Reguły ustalone przez ortodoksów dotyczą ograniczenia<br />
napraw do niezbędnego minimum. Podstawowa reguła polega na tym, że auto musi być sprawne w stu <strong>proc</strong>entach.<br />
Jeżeli trzeb coś uzupełnić – określona część powinna być wykonana najlepiej w tej samej fabryce co przed laty, a przynajmniej<br />
przy wykorzystaniu tych samych maszyn. Wszystko wskazuje na to, że w przyszłości tak odnowione pojazdy mogą<br />
osiągać najwyższe ceny. Już dziś należą do rzadkości.<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong> 63
64<br />
dwiema wartościami zwykle wyrażana<br />
jest liczbą <strong>10</strong>, weteran szos tej samej<br />
marki może być wart, na przykład od<br />
<strong>10</strong> do <strong>10</strong>0 tys. zł.<br />
Planowanie remontu wymaga dużej<br />
znajomości realiów rynkowych. Niełatwo<br />
znaleźć fachowca, którego godzina<br />
pracy będzie kosztowała mniej niż 20 zł.<br />
A typowa renowacja to przynajmniej<br />
1500–2000 godzin. Trzeba poza tym<br />
wiedzieć, gdzie szukać części zamiennych,<br />
przydatna jest tu znajomość języka<br />
angielskiego lub niemieckiego oraz<br />
sieć kontaktów.<br />
Ciekawą alternatywę dla remontu może<br />
stanowić inwestycyjny zakup zabytkowego<br />
auta, z myślą o odsprzedaży za<br />
kilka lat. Szkopuł w tym, że trendy cenowe<br />
są bardzo zróżnicowane: jedne<br />
auta z czasem wyraźnie drożeją, wartość<br />
większości rośnie bardzo powoli, lub<br />
prawie się nie zmienia. Przed zakupem<br />
warto się dobrze zapoznać z tym specyfi<br />
cznym rynkiem lub skorzystać z pomocy<br />
eksperta. Pozostaje jeszcze problem<br />
z miejscem, w którym samochód – kupiony<br />
z myślą o odsprzedaży za kilka lat<br />
– mógłby być przechowywany.<br />
Youngtimery najlepszych marek są zwykle<br />
warte mniej więcej tyle samo, co<br />
porównywalne nowe samochody. Jeżeli<br />
nie zostaną zdewastowane podczas wypadku<br />
lub nieudolnej renowacji, auta<br />
marzeń mogą więc być doskonałym ce-<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong><br />
lem inwestycji, oczywiście pod warunkiem,<br />
że kupi się je w chwili największej<br />
utraty wartości.<br />
Znakomity samochód, który w chwili<br />
zakupu kosztuje, np. 300 tys. zł, po<br />
czerech <strong>lata</strong>ch tanieje do około <strong>10</strong>0 tys.<br />
zł. Potem, w zależności od <strong>tego</strong>, jak był<br />
eksploatowany, dalej traci cenę. Dziesięcioletni<br />
można kupić za 50 tys. zł. Jeżeli<br />
jest to egzemplarz nietypowy, wyprodukowany<br />
w małej serii, ma duże szanse<br />
na to, żeby za kilka lat znów znacząco<br />
podrożeć. Specjaliści z branży polują na<br />
takie cacka. Nie spieszą się z odsprzedażą.<br />
Wiedzą, że odstawiony na <strong>10</strong> lat do<br />
garażu, dobrze przygotowany do <strong>tego</strong><br />
pojazd ma szansę nabierać wartości jak<br />
szlachetne wino.<br />
Jak wiadomo, miłośnicy motoryzacji<br />
bardzo lubią się wyróżniać z tłumu.<br />
Do takiej roli najlepiej nadają się<br />
efektowne, nietypowe auta sportowe<br />
i kabriolety. Youngtimery – biorąc pod<br />
uwagę takie kryterium – mają wielką<br />
przewagę nad szacownymi zabytkami<br />
motoryzacji. Mają podobne cechy<br />
użytkowe, jak dzisiejsze auta. Jazda po<br />
mieście, czy też autostradzie dostarcza<br />
wiele emocji, tym bardziej że kierowcy<br />
typowych pojazdów z zazdrością patrzą<br />
na lśniący, wspaniale utrzymany<br />
bolid sprzed lat…<br />
Osoby, które zarabiają niebagatelne<br />
kwoty na youngtimerach, muszą mieć<br />
BUICK RIVERA Z 1972 ROKU<br />
Unikalny samochód o karoserii inspirowanej<br />
kształtem łodzi.<br />
nie tylko sporą wiedzę fachową, ale też<br />
żyłkę detektywistyczną. Spośród tysięcy<br />
starych aut wystawianych na aukcjach<br />
trzeba umieć wyszukać te, na których<br />
można najwięcej zarobić. Jednym z elementów<br />
końcowej ceny może być ciekawa<br />
historia pojazdu, a zwłaszcza byli<br />
właściciele o znanych nazwiskach.<br />
Niezwykle istotne są takie elementy, jak<br />
kompletność, bezwypadkowość, a przy<br />
odrobinie szczęścia nawet fabryczny<br />
lakier. Nie warto inwestować w zdewastowane<br />
auto. Koszty oryginalnych części<br />
mogą przewyższyć fi nalną cenę. Kupując<br />
yongtimera wyprodukowanego<br />
kilkanaście lat <strong>temu</strong>, warto zorientować<br />
się, jak długo fabryka dostarczała elementy<br />
zastępcze i czy można je jeszcze<br />
zdobyć. Planując renowację nawet za<br />
kilka lat – należy dziś kupić potrzebne<br />
części. Potem mogą być one nieporównywalnie<br />
droższe. Niezłym pomysłem<br />
jest również zakup drugiego auta, tzw.<br />
dawcy, które posłuży jako relatywnie<br />
najtańszy magazyn części zamiennych.<br />
Oferta youngtimerów, którą można znaleźć<br />
w Internecie, jest bardzo bogata. Oto<br />
kilka przykładów:<br />
Bentley Eight z 1987 r. – 49,9 tys. zł,<br />
Rolls Royce Silver Spur 6.8, 1988 – 68,8<br />
tys. zł, Jaguar XJS, 1990 – 9,6 tys. zł,<br />
Maserati Quattroporte 3,2 V8E, 1988<br />
– 33 tys. zł, Cadillac Deville 1989 – 12,9<br />
tys. zł.�<br />
PC
fot. Dział foto<br />
Różowy cadillac<br />
Przed <strong>10</strong> laty postanowiłem samodzielnie<br />
zbudować replikę sportowej<br />
Alfy Romeo z lat trzydziestych<br />
– opowiada M. Mitrocki. – Gdy<br />
po dwóch <strong>lata</strong>ch pracy zaprezentowa-<br />
MICHAŁ MITROCKI, EKSPERT IT W PKO BP, PRZEZ 5 SEZONÓW<br />
ŚCIGAŁ SIĘ W „RALLYCROSS” I KILKANAŚCIE RAZY STAWAŁ NA<br />
PODIUM. UKORONOWANIEM JEGO MOTORYZACYJNEJ PASJI<br />
NIE JEST JEDNAK SPORT SAMOCHODOWY, ALE KOLEKCJA<br />
OLDTIMERÓW Z USA.<br />
Michał Mitrocki przywraca świetność swoim oldtimerom.<br />
CADILLAC FLETWOOD Z 1955 ROKU<br />
Kiedyś o klasie pojazdu decydowały<br />
wspaniale dopracowane detale.<br />
łem znajomym gotowe auto i zebrałem<br />
gratulacje, sam jednak odczuwałem<br />
niedosyt. Stwierdziłem, że kopia wykonana<br />
na bazie gotowego „car kitu”<br />
to jednak nie to. Po konsultacji z żoną<br />
INWESTYCJE M<br />
– Kingą, która gorąco kibicuje mojemu<br />
hobby, zdecydowałem się kupić<br />
przepięknego cadillaca Deville z 1960<br />
roku. Samo rozebranie auta na części<br />
i przygotowanie do remontu zajęło mi<br />
ponad 1,5 roku.<br />
Remont cadillaca znacznie się przeciągnął,<br />
ponieważ M. Mitrocki zainteresował<br />
się kilkoma innymi pojazdami.<br />
Zaczął szukać w Internecie ogłoszeń<br />
z USA i znalazł prawdziwą okazję –<br />
buicka Riverę z 1972 roku za zaledwie<br />
6 tys. dolarów. Warto przypomnieć, że<br />
jest to pod każdym względem niezwykłe<br />
auto. Zalicza się je do wyjątkowej<br />
grupy „boat tail”, czyli unikalnych samochodów<br />
o karoserii inspirowanej<br />
kształtem łodzi. Zwłaszcza tył Rivery<br />
wygląda niesamowicie, ze względu na<br />
wydłużoną szybę, która pasowałaby do<br />
motorówki.<br />
– Zakup kolejnego auta był dla mnie<br />
ciekawą przygodą – dodaje M. Mitrocki.<br />
– W Internecie znalazłem<br />
ogłoszenie z kilkoma niewyraźnymi<br />
zdjęciami, które ktoś zrobił za pomocą<br />
komórki, przedstawiające cadillaca<br />
Fletwooda z 1955 roku. Poza mną chyba<br />
nikt się nim nie zainteresował, bo<br />
auto znajdowało się gdzieś na pustyni<br />
w Nevadzie. Udało mi się je kupić za<br />
5 tys. dolarów. Poprzedni właściciel<br />
odbudował cadillaca, płacąc za same<br />
tylko części ponad 14 tys. dolarów.<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong> 65
M<br />
66<br />
INWESTYCJE<br />
Niestety, nie dożył zakończenia remontu,<br />
a młody spadkobierca chciał<br />
się jak najszybciej pozbyć zabytkowego<br />
auta.<br />
Jedyne, co nie udało się podczas amerykańskiego<br />
remontu, to lakierowanie<br />
nadwozia. W związku z tym Michał<br />
Mitrocki postanowił przemalować<br />
samochód na różowo. Dlaczego? Tak<br />
właśnie wyglądał legendarny cadillac<br />
Elvisa Presleya. Piosenkarz w połowie<br />
lat 50. kupił identyczny model i wybrał<br />
kolor spoza palety oferowanej<br />
przez fi rmę. Znalezienie informacji<br />
o odcieniu różu okazało się bardzo<br />
trudne, nikt bowiem nigdzie nie opublikował<br />
składu, ani też symbolu mieszanki.<br />
Przełom w poszukiwaniach<br />
stanowiła… reklama sklepu – muzeum<br />
Presleya, oferującego wielki model cadillaca<br />
w skali 1:18 pomalowany lakierem<br />
identycznym jak oryginał.<br />
– Obecnie, w czasie kryzysu, wielu<br />
starszych Amerykanów decyduje się<br />
na sprzedaż zabytkowych aut, które<br />
trudno im utrzymać – stwierdza kolekcjoner.<br />
– Moja żona wyszukała dla<br />
siebie buicka Special z 1937 roku. Za<br />
auto na chodzie zapłaciliśmy 5,3 tys.<br />
dol. Przez ostatnich 40 lat jego właścicielką<br />
była mieszkanka Nowego Jorku.<br />
Prosiła, byśmy przysłali jej zdjęcia buicka<br />
po remoncie.<br />
Kolejny planowany nabytek to ford A<br />
z 1928 roku. M. Mitrocki obawia się<br />
jednak, że z kolejnymi zakupami może<br />
mieć problem. Dotychczas oldtimery<br />
były zwolnione z cła, wystarczyło<br />
zapłacić 7 <strong>proc</strong>. podatku i dostarczyć<br />
stosowane zaświadczenie z biura konserwatora<br />
zabytków. Dziś już to nie wystarcza,<br />
celnicy często powołują się na<br />
unijne dyrektywy, żądając specjalnych<br />
zaświadczeń o unikalności sprowadzanego<br />
pojazdu. Po raz kolejny sprawdza<br />
się zasada, że nie wie prawica, co czyni<br />
lewica, ponieważ każde auto powyżej<br />
25 lat jest w Polsce traktowane jak oldtimer<br />
i nie wolno mu opuszczać obszaru<br />
celnego RP. Tymczasem zabytkowe<br />
auta np. z lat 50. urzędy celne usiłują<br />
traktować, jak zwykłe samochody używane…�<br />
PC<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong><br />
Jak zarobić<br />
na<br />
youngtimerach?<br />
ROZMOWA Z PIOTREM HACZYKIEM,<br />
FINANSISTĄ,WŁAŚCICIELEM ZABYTKOWYCH SAMOCHODÓW<br />
– Czy możliwa jest racjonalna inwestycja<br />
w weterana szos?<br />
– Zdecydowanie tak, choć trzeba wykazać<br />
się znajomością tematu i umiejętnością<br />
gospodarowania środkami w taki<br />
sposób, żeby osiągnąć jak najlepszy<br />
zwrot kapitału. Może to być trudne dla<br />
hobbysty, który kieruje się emocjami<br />
i zapomina, że remont pojazdu war<strong>tego</strong><br />
kilkadziesiąt lub kilkaset tysięcy złotych<br />
może kosztować tyle samo…<br />
– Słowem – należy uruchomić działalność<br />
gospodarczą i przystąpić do dzieła.<br />
– Byłbym w takim przypadku bardzo<br />
BMW CS z 1974 roku.<br />
ostrożny. Oczywiście, zależy to od<br />
skali przedsięwzięcia. Czasami lepiej<br />
prowadzić <strong>tego</strong> typu inwestycję we<br />
własnym zakresie. Możemy wtedy<br />
uniknąć konieczności zapłacenia podatku<br />
dochodowego. Warto przypomnieć,<br />
że sprzedając auto po pół roku<br />
użytkowania nie płaci się podatku<br />
dochodowego od zysku.<br />
– Jak więc rozpocząć prace?<br />
– Wspomniałem, że niezbędna jest<br />
wiedza na temat rynku zabytkowych<br />
pojazdów. Wiele ciekawych informacji<br />
można znaleźć w Internecie
lub specjalistycznych publikacjach.<br />
Kolejny krok to wybór odpowiedniego<br />
pojazdu. Najlepiej rzadkiego<br />
i poszukiwanego przez kolekcjonerów.<br />
W przypadku najwyższej półki nie<br />
trzeba obawiać się kłopotów z dalszą<br />
odsprzedażą. Można skupić się<br />
na autach renomowanych fi rm z lat<br />
sześćdziesiątych i siedemdziesiątych,<br />
czyli tzw. youngtimerach, zwanych tak<br />
w odróżnieniu od oldimerów. Najważniejsze<br />
to wyczuć, który model będzie<br />
cieszył się zainteresowaniem kolekcjonerów<br />
w przyszłości. Nie powinno też<br />
być problemów ze skompletowaniem<br />
części zamiennych. Warto wiedzieć, że<br />
np. BMW i Mercedes sprzedają w fi rmowych<br />
salonach nowe części do aut<br />
produkowanych 40–50 lat <strong>temu</strong>. Są,<br />
oczywiście, bardzo drogie, ale generalnie<br />
warte swojej ceny.<br />
W przypadku<br />
motoryzacyjnej<br />
najwyższej<br />
półki nie trzeba<br />
obawiać się<br />
kłopotów<br />
z odsprzedażą.<br />
– Gdzie szukać ciekawych youngtimerów?<br />
– Do niedawna, przy niskiej cenie dolara,<br />
prawdziwym Eldorado były Stany<br />
Zjednoczone. Sam kupiłem w USA<br />
dwa piękne mercedesy 230 SL z lat<br />
sześćdziesiątych. Oferty znalazłem<br />
w Internecie. Cena zakupu była wyraźnie<br />
niższa niż w Europie Zachodniej.<br />
– Pana pierwsze zabytkowe auto?<br />
– Pierwsza myśl, to był mercedes 123,<br />
popularnie zwany „beczką”, w wersji<br />
coupe – wspaniała linia i niezawodna<br />
technika. Kiedyś w Internecie znalazłem<br />
ogłoszenie o sprzedaży takiego<br />
cacka. Pojechałem obejrzeć samochód<br />
i przeżyłem wielkie rozczarowanie.<br />
Auto było w fatalnym stanie. Ale obok<br />
stał inny samochód, który mnie zachwycił.<br />
Było to BMW CS z 1974 roku,<br />
poprzednik słynnych „szóstek”. Podjąłem<br />
szybką decyzję i za stosunkowo<br />
niewielką kwotę zostałem właścicielem<br />
unikalnego pojazdu, zaliczonego przez<br />
prestiżowy „Automobile Magazine” do<br />
grona 25 najpiękniejszych samochodów<br />
wszech czasów.<br />
– Ile jest dziś wart takie auto?<br />
– W zależności od stanu zachowania<br />
lub efektów renowacji – do 30 tys.<br />
euro. Dla porównania, wspomniany<br />
wcześniej mercedes 230 SL, nazywany<br />
„pagodą”, na rynku niemieckim osiąga<br />
ceny nawet do 120 tys. euro. Różnica<br />
między kwotą zakupu auta przeznaczonego<br />
do renowacji, a fi nalną<br />
ceną jest bardzo duża. Trzeba jednak<br />
pamiętać, że remont zwykle pochłania<br />
kilkadziesiąt tysięcy złotych, a bywa,<br />
że przekracza <strong>10</strong>0 tys. zł. W Polsce<br />
ciągle jeszcze można znaleźć mechaników,<br />
którzy znacznie taniej niż na<br />
Zachodzie przeprowadzą bardzo staranną<br />
renowację. Trwa to zwykle od<br />
roku do dwóch lat. Chcąc remont<br />
przeprowadzić bardzo porządnie, nie<br />
należy się spieszyć. Konieczny jest<br />
kontakt z najlepszymi specjalistami<br />
w różnych dziedzinach. Tak więc odnawiany<br />
youngtimer trafi a kolejno do<br />
kilku warsztatów.<br />
CO LUBILUBI?<br />
PIOTR HACZYK?<br />
ZEGARKI Jaeger–LeCoultre „Master<br />
Compressor Extreme World Chronograph”<br />
PIÓRA Montblanc, Visconti, Porsche Design<br />
UBRANIA „Jestem lokalnym patriotą<br />
Vistuli i Wólczanki”<br />
SAMOCHÓD ceni markę Mercedes<br />
HOBBY kino, motocykle, rower<br />
– Wróćmy do pierwszego pytania, dotyczącego<br />
opłacalności takiej inwestycji.<br />
– Ktoś, kto starannie wybierze samochód<br />
i w profesjonalny sposób dokona<br />
remontu rzadkiego i poszukiwanego<br />
oldtimera lub youngtimera ma szansę<br />
w ciągu dwóch lat uzyskać naprawdę<br />
satysfakcjonującą stopę zwrotu. Straci,<br />
oczywiście, mnóstwo czasu i nerwów,<br />
ale dla miłośnika motoryzacji to bardzo<br />
ciekawa forma lokowania pieniędzy.<br />
Ostatecznie, jeśli nie uda mu się sfi nalizować<br />
inwestycji, pozostanie na pocieszenie<br />
przepięknie odrestaurowany<br />
zabytek. �<br />
PC<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong> 67
M<br />
ZDANIEM<br />
EKSPERTA<br />
<strong>Inwestycje</strong><br />
68<br />
– Choć brzmi to zaskakująco, podobno najwięcej<br />
można zyskać kupując nietypowe<br />
auto, wyprodukowane 20 lat <strong>temu</strong>…<br />
– Co więcej – gorąco do <strong>tego</strong> zachęcam.<br />
Jeśli ktoś dysponuje odpowiednimi warunkami<br />
do garażowania, nie powinien<br />
długo się nad tym zastanawiać. Trzeba<br />
jednak zaznaczyć, że nie warto kupować<br />
samochodów typowych, produkowanych<br />
w setkach tysięcy egzemplarzy.<br />
Duże szanse na znaczący wzrost wartości<br />
mają kabriolety i auta sportowe<br />
znakomitych marek, najlepiej z limitowanych<br />
serii. Podam przykład: zwykłe<br />
porsche 911 z lat 1973–75 kosztowało<br />
jako nowe niecałe 27 tys. DM, dzisiaj<br />
w pierwszej klasie kosztuje 41 tys. euro,<br />
zaś względnie młode, ale niezwykłe porsche<br />
959 z roku 1987 kosztowało 420<br />
tys. DM, dzisiaj jego cena wynosi w najlepszej<br />
klasie 290 tys. euro! Jak widać<br />
będzie z niego bardzo cenny klasyk.<br />
– Jest jednak pewien minus. Każde, nawet<br />
niesprawne, auto musi mieć OC.<br />
– Istotnie, może to stanowić hamulec<br />
dla części zainteresowanych. Obowiązujące<br />
u nas przepisy są – delikatnie<br />
mówiąc – niezbyt łaskawe dla miłośników<br />
motoryzacji. Nie wolno, na<br />
przykład, samemu rozebrać pojazdu<br />
na części po to, żeby użyć ich przy remoncie<br />
innego egzemplarza. Rozbiórkę<br />
może przeprowadzić tylko licencjonowana<br />
fi rma. W związku z tym,<br />
że nieżyciowe przepisy nie są egzekwowane,<br />
zainteresowani najczęściej<br />
przywożą pojazdy „dawców” z zagranicy<br />
i nie rejestrują ich w Polsce.<br />
Ma to jeden zasadniczy minus – oleje<br />
i inne płyny, które powinny być utylizowane<br />
– najczęściej wylewa się na<br />
ziemię, do ścieku.<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong><br />
Niezmiennie<br />
cenne<br />
ROZMOWA Z JERZYM KOSSOWSKIM,<br />
REDAKTOREM NACZELNYM „AUTOMOBILISTY”<br />
– Na jakie marki należy zwrócić szczególną<br />
uwagę?<br />
– Reguła jest prosta – pojazd, który<br />
był bardzo drogi, także po <strong>lata</strong>ch ma<br />
wysoką cenę. Dla<strong>tego</strong> też, poza nielicznymi<br />
przypadkami, zamiast na<br />
popularnych volkswagenach, lepiej<br />
skoncentrować się na porsche, jaguarach,<br />
czy też nietypowych mercedesach.<br />
Warto pamiętać, że koszt<br />
remontu auta o niewielkiej wartości<br />
może być podobny do renowacji niezwykle<br />
cennego samochodu. Rzecz<br />
jasna, w niektórych przypadkach<br />
możemy mieć do czynienia z tzw.<br />
wartością emocjonalną. Na przykład<br />
ktoś, kto przez 20 lat jeździ tym samym<br />
autem, traktując je jak członka<br />
rodziny, nie bez racji uważa, że ten<br />
waśnie egzemplarz jest pod każdym<br />
względem wyjątkowy. Nie ma to,<br />
oczywiście, wpływu na realny rynkowy<br />
koszt pojazdu.<br />
Buick Special z 1937 roku<br />
– Jaka jest defi nicja youngtimera?<br />
– Najprościej mówiąc, jest to samochód,<br />
który wychodzi z normalnej<br />
eksploatacji, jeszcze nie dość wiekowy,<br />
żeby zaliczyć go do grona oldimerów.<br />
W większości krajów, także<br />
w Polsce, jest to 25 lat. W Niemczech<br />
granicą tą jest 30 lat. O tym, że trudno<br />
o precyzyjne określenie, świadczy<br />
przykład mercedesa W123. W Niemczech<br />
występuje on w roli auta kolekcjonerskiego,<br />
a u nas sporo takich aut<br />
służy jako taksówki.
– Niektóre z youngtimerów mają bardzo wysokie<br />
ceny.<br />
– Dotyczy to rzadkich i poszukiwanych<br />
modeli. U naszych zachodnich sąsiadów<br />
na złom trafi ło wiele ciekawych egzemplarzy<br />
z powodu „premii wrakowej”. Za<br />
złomowanie starego auta można było<br />
otrzymać 2,5 tys. euro.<br />
– Jakimi kryteriami – oprócz unikalności<br />
– kierować się kupując youngtimera z myślą<br />
o zysku?<br />
– Szczególnie ważny jest stan techniczny.<br />
Kupując – relatywnie sporo<br />
drożej – auto w doskonałym stanie,<br />
zaoszczędzimy na kosztach remontu.<br />
Ceny niektórych części zamiennych są<br />
niezwykle wysokie, a o ich znalezieniu<br />
na złomowisku nawet nie warto marzyć.<br />
Samochód, który ma wszystkie<br />
oryginalne elementy i nawet podniszczony<br />
fabryczny lakier – jest znacznie<br />
ciekawszy z kolekcjonerskiego punku<br />
widzenia, niż pojazd poddany generalnej<br />
renowacji.<br />
– Dlaczego youngtimery są często znacznie<br />
droższe niż porównywalne oldtimery?<br />
– Decyduje możliwość praktycznego wykorzystania<br />
takiego pojazdu. Niektórzy<br />
używają ich nawet na co dzień, narażając<br />
się, oczywiście, na wysokie wydatki<br />
związane z eksploatacją i naprawami.<br />
Trudno mi sobie wyobrazić kogoś, kto<br />
normalnie użytkowałby egzemplarz<br />
z lat dwudziestych – choćby z powodu<br />
słabych hamulców. Sędziwe oldtimery<br />
na większość imprez wożone są na lawetach.<br />
– Jak na tle cennych zagranicznych aut prezentują<br />
się dzieła rodzimej motoryzacji?<br />
– Pięknie utrzymane fi aty 126p osiągają<br />
ceny 7–8 tys. zł. W porównaniu<br />
<strong>Inwestycje</strong> w samochody<br />
z kabrioletami za setki tysięcy euro, to<br />
niewiele, ale nawet auto tak masowe,<br />
jak popularny „maluch”, ma określona<br />
wartość. Dużym zainteresowaniem<br />
cieszą się też samochody wytwarzane<br />
w tzw. bloku socjalistycznym. Wartburg<br />
w wersji kabrio kosztuje dziś kilkanaście<br />
tysięcy euro. Szczególnie wysoko<br />
cenione są czeskie Tatry, działa<br />
sporo klubów miłośników tej marki<br />
– nawet w Wielkiej Brytanii. O rosyjskich<br />
wołgach napisano już kilka<br />
książek.<br />
– A co z autami ciężarowymi i autobusami?<br />
– Obawiam się, że ocaleją tylko nieliczne<br />
egzemplarze o charakterze muzealnym.<br />
W dodatku, potencjalnych kolekcjonerów<br />
odstraszają nieżyciowe przepisy. Za<br />
<strong>tego</strong> rodzaju pojazdy trzeba zapłacić nie<br />
tylko OC, ale też podatek od środków<br />
transportowych. �<br />
PC
M<br />
70<br />
INWESTYCJE<br />
INWESTYCJE W SKALI<br />
MAKRO<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong><br />
fot. Dział foto<br />
ROZMOWA Z OLGIERDEM BAGNIEWSKIM,<br />
SZEFEM ZESPOŁU ANALITYKÓW ESI GMBH Z HAMBURGA<br />
– W komentarzu dla radiowej Trójki z 30 czerwca 2008 roku, gdy<br />
cena ropy za baryłkę wynosiła prawie 150 dolarów, a prasa cytowała<br />
dyskusje ekspertów o tym, czy ropa na koniec roku wyniesie 180,<br />
200 czy 250 dolarów, zapowiedział pan gwałtowny spadek jej cen.<br />
Czy ma pan szklaną kulę, w której widzi przyszłość?<br />
– Oczywiście, że nie. To jest tak, ludzie chętnie ekstrapolują<br />
trendy, a te przecież ulegają zmianie. Ludzki umysł jest tak<br />
skonstruowany, że czym trend jest wyraźniejszy, tym chętniej<br />
i mocniej oczekują jego dalszego pogłębiania. To powoduje,<br />
że ceny i kursy odchylają się od uzasadnionych gospodarczo.<br />
A najsilniej wówczas, gdy już panuje pełna zgoda autorytetów,<br />
że będzie on dalej podążał w dotychczasowym kierunku,<br />
gdyż wtedy wszyscy lub prawie wszyscy uczestnicy rynku spekulują<br />
w ten sam sposób. Wtedy trend się odwraca. Dla<strong>tego</strong>,<br />
aby zarabiać, nigdy nie można kierować się wypowiedziami<br />
medialnymi, ale własnymi i tylko własnymi analizami.<br />
– A jak pan ocenia dziś, po blisko <strong>10</strong> miesiącach wzrostów, rynki<br />
kapitałowe i światową koniunkturę ?<br />
– Rzeczywiście, mamy do czynienia z prawie nieprzerwanym<br />
wzrostem głównych indeksów giełdowych od blisko<strong>10</strong> miesięcy,<br />
równocześnie jednak fundamentalnie nie zmieniło się<br />
w tym czasie zbyt wiele. W wyniku intensywnych interwencji<br />
rządów i banków centralnych zlikwidowany został ostry<br />
stan kryzysu zaufania w systemie fi nansowym, który groził<br />
przekształceniem się kryzysu fi nansowego w światowy kryzys<br />
gospodarczy.<br />
– Ta groźba została odsunięta, co najmniej krótkofalowo.<br />
– W tym samym kierunku oddziaływały zmiany prawne<br />
– innej wyceny aktywów w okresie kryzysu. Przypomnijmy,<br />
że zapalnikiem był spadek cen nieruchomości w Stanach,<br />
co oznaczało, że wartość rynkowa zabezpieczeń kredytów<br />
hipotecznych stała się niższa od ich wysokości. W bilansach<br />
banków wyglądało to bardzo źle, pogłębiając brak zaufania.<br />
Zmiany zasad wyceny aktywów zlikwidowały ten, w dużej<br />
mierze nadmiernie pesymistyczny, obraz sytuacji banków.
Przecież większość owych źle wyglądających kredytów była<br />
obsługiwana, czyli z punktu widzenia cash – fl ow nie wpływały<br />
one negatywnie na sytuacje banków.<br />
– Czyli nie było tak źle?<br />
– Częściowo z przyczyn naturalnych, częściowo w wyniku<br />
masowych interwencji państw, pojawiły się też pierwsze objawy<br />
poprawy sytuacji gospodarczej. Ale przecież interwencje<br />
państw to jeszcze większe ich zadłużenie, czyli te głębokie<br />
przyczyny kryzysu nie tylko nie zostały zlikwidowane,<br />
ale nawet wzrosły. Było by bardzo dziwne, gdyby rynek nie<br />
„przypomniał sobie” o nich, to znaczy gdyby nie nastąpił<br />
następny spory spadek kursów. Wydaje się, że takie oczekiwanie<br />
rozpowszechnione jest u wielu instytucjonalnych<br />
inwestorów – np. zaangażowanie niemieckich towarzystw<br />
ubezpieczeniowych w rynek akcji jest wciąż bardzo niskie,<br />
Szczególnie ważne jest przy<br />
wyborze zarządcy zwracanie<br />
uwagi na realizowane przez<br />
niego dochody w okresie<br />
bessy czy kryzysu.<br />
jakby czekali na druga fazę spadków. Jeżeli popatrzymy na<br />
wykresy najważniejszych indeksów, to zobaczymy, że rynki<br />
kapitałowe zrobiły V, a taka formacja tworzy się, gdy załamanie<br />
następuje pod wpływem informacji, która stosunkowo<br />
szybko zostaje uznana za nieistotną lub nieprawdziwą.<br />
Tymczasem obecnie główne przyczyny nie zostały wyeliminowane,<br />
zatem długofalowo możemy spodziewać się, że<br />
V zamieni się w W. Co do koniunktury światowej, to moje<br />
oczekiwania są różne, w zależności której części świata one<br />
dotyczą. Długofalowo najbardziej optymistycznie patrzę na<br />
najbardziej rozwinięty świat, a największych problemów<br />
spodziewam się w najbiedniejszych regionach.<br />
– Wspomniał pan o konieczności wykonywania samemu analiz. Jak<br />
się je wykonuje?<br />
– Generalnie różnie, w zależności, czy jesteśmy w środku cyklu,<br />
czy w obszarach jego ekstremum. Aby to określić, dobrze<br />
jest spojrzeć nie tylko na aktualną sytuację czy wykres kursów,<br />
ale i jak aktualna sytuacja czy cena kształtuje się z punktu<br />
widzenia 40–50 lat. Z nich łatwo jest określić, w jakiej fazie<br />
jesteśmy. A kto w Polsce bada wykresy sześćdziesięcioletnie?<br />
Następnie, wiedząc już to i zwracając na inne elementy szczególną<br />
uwagę, przeprowadza się wielostopniową analizę, zaczynając<br />
od analizy makroekonomicznej w skali globalnej,<br />
regionalnej i krajowej, której towarzyszą studia typu polito-<br />
logicznego, instytucjonalnego, a nawet kulturowego. Po niej<br />
dopiero następuje analiza sektorowa z uwzględnieniem oceny<br />
sektorów odbiorców i dostawców. I znowu kto dokonuje takiego<br />
wysiłku? Dużo łatwiej przeczytać 3–5 artykułów i odnieść<br />
wrażenie, że się już wszystko wie.<br />
– Czy to już wszystko?<br />
– W przypadku rynku akcji, dopiero na tej podstawie można<br />
podjąć badania spółki i jej pozycji konkurencyjnej, ewentualnej<br />
przewagi technologicznej, stopnia lojalności klientów<br />
itd. W następnym kroku dopiero jest zasadne badanie jej sytuacji<br />
fi nansowej, a dopiero na końcu wyceny akcji. Jak Pan<br />
widzi, jest to żmudna, wymagająca wielu kompetencji praca.<br />
Nie dla jednej osoby, lecz dla całego zespołu, wreszcie cały<br />
ten <strong>proc</strong>es wcale nie jest tani – lecz się opłaca.<br />
– Opłaca się, ale jedynie dużym inwestorom?<br />
– Niestety, to prawda, gospodarka rynkowa powoduje,<br />
że najlepsze produkty są na ogół najdroższe.<br />
– Co oznaczają najlepsze produkty inwestycyjne i czym<br />
one różnią się od tych z „supermarketu”, a nawet<br />
przygotowywanych dla klientów private bankingu?<br />
– Te z najwyższej półki są „szyte na miarę”, jak<br />
u krawca. Tzn. dopasowywane do potrzeb konkretnego<br />
klienta i jego możliwości fi nansowych,<br />
jego cash fl ow, profi lu ryzyka. Produkty te minimalizują<br />
ryzyko dla inwestora – często przerzucają je na innych<br />
uczestników rynku, wykorzystują cudzy, a przy tym stosunkowo<br />
tanio pozyskiwany kapitał. Wszystko to prowadzi do<br />
osiągania zysków znacznie przekraczających średnie dochody<br />
na rynku, i to nie z punku widzenia krótkiego czasu, ale nawet<br />
w horyzoncie kilkunastu lat. Szczególnie ważne jest przy<br />
wyborze zarządcy zwracanie uwagi na realizowane przez niego<br />
dochody w okresie bessy czy kryzysu.<br />
– Czy kryzy był rzeczywiście, jak podaje prasa, zaskoczeniem dla<br />
rynku i czy musiał nim być? A dla pana?<br />
– Oczywiście, kryzys ze swej natury musiał być zaskoczeniem<br />
dla większości uczestników rynku, gdyby bowiem znaczna<br />
ich część przewidziała spadek popytu, a zatem i kursów,<br />
i cen, to nie rozwijałaby produkcji na tę skalę, wcześniej zredukowała<br />
zatrudnienie, zaniechała inwestycji, nie zaciągała<br />
kredytów, czyli wcześniej nastąpiłoby zmniejszenie produkcji,<br />
zatrudnienia i podaży, szczyt koniunktury wystąpiłby<br />
wcześniej, a więc i skala spadków byłaby mniejsza. Analogicznie<br />
inwestorzy w papiery wartościowe wcześniej zaniechaliby<br />
zakupów, rozpoczęli sprzedaż, a zatem ceny nigdy<br />
nie osiągnęłyby szczytów, a spadki z niższego poziomu byłyby<br />
mniejsze i mniej bolesne. Stąd kryzys zawsze jest zaskoczeniem<br />
dla większości. Ale oczywiście, nie wszystkich. Dość<br />
precyzyjnie przewidzieliśmy jego pojawienie się i publicznie<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong> 71
72<br />
dawaliśmy <strong>temu</strong> wyraz – ostrzegając o nieuchronności załamania<br />
rynków fi nansowych i koniunktury w skali świata.<br />
– Niektórzy zarządcy chwalą się, że w okresie kryzysu stracili mniej<br />
niż inni, czy średnio rynek. Czy to wystarczy?<br />
– Nie. W okresie kryzysu można, i to paradoksalnie nie tak trudno,<br />
zarobić i to sporo. Zachowaniami rządzi wówczas strach<br />
i panika, czego rezultaty łatwo jest przewidzieć. Ruch w dół<br />
odbywa się bardzo szybko. Wykorzystując opcje i kontrakty<br />
terminowe można realizować wielkie zyski. Potrzeba jednak<br />
dobrych analiz, niezależnego, antyschematycznego myślenia<br />
i rozumienia współzależności w skali globu, a nie tylko jednego<br />
rynku. I jeszcze jeden płynący stąd wniosek: zarobki dobrego<br />
zarządcy nie związane są z kierunkiem zmian cen i kursów, lecz<br />
z dynamiką i przewidywalnością zmian. A ruchy spadkowe są<br />
na ogół szybsze i łatwiejsze do przewidzenia, gdyż spadkami<br />
rządzi lęk, a wzrostami chciwość, a lęk jest uczuciem silniejszym.<br />
Realizowane zarobki dobrego zarządcy są więc na ogół<br />
większe w trakcie spadków kursów.<br />
– Łatwiej jest inwestować na jednym rynku, czy na wielu?<br />
– Po pierwsze, inwestując na jednym, bardzo trudno jest<br />
względnie stale realizować zyski. Skazanym jest się na podążanie<br />
za dynamiką <strong>tego</strong> jednego rynku, a są rynki, które<br />
zamierają na miesiące, a nawet <strong>lata</strong> i nic się wówczas nie da<br />
zarobić. Po drugie, żaden rynek nie jest w pełni niezależny<br />
i zachowując przez długi czas względną autonomię może<br />
pod wpływem zewnętrznego bodźca zmienić gwałtownie<br />
swe oblicze. Zmienia z powodów zupełnie nieprzewidywalnych<br />
dla kogoś, kto nie obserwuje otoczenia. Zresztą<br />
w Polsce – odnoszę wrażenie – jest generalne niedocenianie<br />
znaczenia bodźców płynących z zagranicy i związanych z tym<br />
zagrożeń i możliwości, np. zmiana przepisów w Kanadzie, prowadząca<br />
do ograniczenia eksportu siarki spowodowała, że jej<br />
cena z około 60 dol. skoczyła do blisko 3000 dol. w szczycie.<br />
Polska ma ogromne zasoby siarki, Chiny wchłoną praktycznie<br />
każdą jej ilość. Jednak nie słyszałem, by okazję tę wykorzystano.<br />
Inny przykład, ograniczając się do rynku akcji, większość inwestorów<br />
rozumie znaczenie napływu kapitału na warszawski parkiet,<br />
ale zaskoczeni byli kryzysem i wycofywaniem się kapitału<br />
z Warszawy. A już sądzę, że prawie nikt nie wie, że od początku<br />
roku największe zmiany indeksu akcji wystąpiły w Zimbabwe<br />
– o około 400 <strong>proc</strong>ent, liczone w USD, i to parę razy w tym roku.<br />
Dla porównania, S&P 500 wzrosło o 68 <strong>proc</strong>., a DAX o 67 <strong>proc</strong>.,<br />
warszawski WIG o ponad 91 <strong>proc</strong>.<br />
– Słowem – kierunek Zimbabwe?<br />
– Oczywiście, nikogo nie namawiam do znacznych inwestycji<br />
w tym kraju, czy innych super egzotycznych miejscach.<br />
Ale gdy ma się dodatkową wiedzę, można w ramach dywersyfi<br />
kacji inwestować też na rynkach wschodzących i to<br />
z sukcesem lepszym niż na tych starych, szacownych. Tam<br />
bowiem występuje znacznie większa dynamika zmian cen,<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong><br />
będąca konsekwencją głównie mniejszej skali rynków. Od<br />
marca w biuletynie instytutu EAST STOCK TRENDS uruchomiliśmy<br />
dział o nazwie: „<strong>Inwestycje</strong> na niepewne czasy”.<br />
Sugerując zakup akcji na tych rynkach, portfel konserwatywny<br />
przyniósł 124 <strong>proc</strong>., a spekulacyjny ponad 183 <strong>proc</strong>.<br />
Oczywiście, tak dobre wyniki to efekt również wielkiej dynamiki<br />
na tych rynkach. Ale ona utrzyma się jeszcze, sądzę,<br />
przez rok.<br />
– Jak w praktyce wygląda działanie na dużą skalę, w którym można<br />
posłużyć się cudzym i tanim kapitałem, a ryzyko przerzucić na innych<br />
bądź bardzo ograniczyć?<br />
– Najlepiej zilustruję to przykładem z życia. Firma, nazwijmy<br />
ją „ABCD”, posiadała rezerwę fi nansową na zakup <strong>nowych</strong><br />
maszyn w wysokości 2 mln zł, miała też 6,5 mln zł związane<br />
z nieterminowym regulowaniem płatności przez kontrahentów.<br />
Jej zdolności kredytowe to 12 mln zł. Łącznie więc<br />
po zachowaniu pół miliona rezerwy, mogła na krótki okres<br />
zgromadzić środki inwestycyjne w wysokości 20 mln zł.<br />
Zarobek doradcy stanowi<br />
określony <strong>proc</strong>ent z zysku.<br />
Jest to pierwsza i główna<br />
zasada w relacjach<br />
inwestor-doradca.<br />
Pieniądze te zostały zainwestowane w indywidualnie zbudowany<br />
produkt strukturyzowany, którego kapitał gwarantowany<br />
był w <strong>10</strong>0 <strong>proc</strong>. Następnie „ABCD” zaciągnęła<br />
stosunkowo tani kredyt, gdyż pod zastaw owego produktu<br />
strukturyzowanego, w wysokości około 15 mln zł, z którego<br />
od razu spłaciła wcześniejszy dług w wysokości 12 mln,<br />
kupiła maszyny za 2 mln i zwróciła na rezerwę gotówkową<br />
nieco ponad 1 mln zł. Po 20 miesiącach inwestycja przyniosła<br />
prawie 7 mln zł dochodu brutto. Koszty fi rmy wyniosły<br />
niecały milion zł. Czysty zysk wyniósł około 6 mln zł. Ryzyko<br />
było niewielkie, dotyczyło tylko kosztów i to skrajnie<br />
niskich ze względu na silne zdywersyfi kowanie portfela.<br />
– A koszty fi rmy, która przeprowadziła tę operację?<br />
– Zarobek doradcy stanowi określony <strong>proc</strong>ent z zysku. Jest<br />
to pierwsza i główna zasada w relacjach inwestor–doradca.<br />
Chciałbym podkreślić, że w tej dziedzinie powinien obowiązywać<br />
pewien zespół reguł, na kształt dekalogu.<br />
– Proszę wymienić te zasady.<br />
– Jak już wspomniałem, dochody zespołu zarządzającego<br />
muszą być ściśle związane z dochodami właścicieli kapitału,
CO LUBI?<br />
CO LUBI<br />
OLGIERD BAGNIEWSKI?<br />
ZEGARKI IWC, najlepiej sprzed lat, ma taki<br />
zegarek po dziadku<br />
UBRANIA włoski styl, Zegna<br />
WYPOCZYNEK północna Teneryfa, był o krok<br />
od kupienia tam mieszkania<br />
KUCHNIA śródziemnomorska<br />
RESTAURACJA „Radio Cafe” i „Tradycja Polska”<br />
w Warszawie<br />
SAMOCHÓD cadillac, generalnie ceni auta<br />
amerykańskie<br />
HOBBY podróże połączone z poznawaniem<br />
innych kultur<br />
tak aby nie powstawał konfl ikt interesów. Drugi priorytet<br />
to strategia ochrony kapitału i zwiększania agresywności<br />
proporcjonalnie do zrealizowanych zysków. Trzecia reguła<br />
dotyczy zdyscyplinowanego, wielostopniowego doboru<br />
dóbr inwestycyjnych w oparciu o własne analizy, nigdy<br />
porady mediów. Czwarta przewiduje powiększanie lub<br />
zmniejszanie inwestowanych środków, proporcjonalnie<br />
do poziomu przewidywalności ruchu. Piąta zasada dotyczy<br />
dywersyfi kacji branżowej, również z punktu widzenia<br />
horyzontu czasowego i metod przewidywania kursów<br />
i cen. Szósta to zdyscyplinowane stosowanie metody cash<br />
INVESTMENT TRIBUNE M<br />
management – w tym trzymanie się zasady, że oczekiwany<br />
zysk musi być większy od 3 akceptowanych strat oraz<br />
akceptacja małych strat. Siódma obejmuje strategie „best –<br />
of” – w przypadku gdy jest to uzasadnione. Ósma dotyczy<br />
stosowania „Asset allocation strategy”, czyli przesuwania<br />
środków między zarządzającymi, z punktu widzenia oczekiwanej<br />
przyszłej dynamiki na poszczególnych rynkach,<br />
a nie dotychczasowych wyników zarządców, co gwarantuje<br />
znacznie wyższe wzrosty. Dziewiąta reguła, o której nie<br />
wolno zapominać: portfel inwestycyjny powinien być zdeponowany<br />
w banku o wysokim rattingu, najlepiej z pełną<br />
gwarancją państwową. Dziesiąta i ostatnia – sformułowana<br />
z przymrużeniem oka – brzmi: zabiegajmy o przychylność<br />
niebios.<br />
– Jest pan zwolennikiem produktów strukturyzowanych, jak zadbać<br />
o bezpieczeństwo takich inwestycji?<br />
– Trzeba je samemu budować, tzn. samemu kupować zarówno<br />
obligacje, jak i opcje. Kupując cały pakiet, narażamy<br />
się na znacznie większe ryzyko. Emitent takiego pakietu<br />
jest bowiem zainteresowany, byśmy nie osiągnęli zysków<br />
większych od minimalnie zagwarantowanych, co oznacza<br />
w praktyce, że nie zarobimy nic. Chyba że potrafi my przewidzieć<br />
zmiany notowań lepiej od emitenta – na ogół wielkiego<br />
banku. Dodatkowo, przy konstrukcji trzeba pamiętać<br />
o prostych zasadach. Chcąc zwiększyć pewność zysków,<br />
inwestujemy większość kapitału w obligacje, gwarantując<br />
w ten sposób zwrot kapitału, a resztę w koszyk kilku lub<br />
kilkunastu opcji. Dzięki <strong>temu</strong> możemy zagwarantować nie<br />
tylko zwrot zainwestowanych środków, ale również możemy<br />
spodziewać się zysku na bardzo atrakcyjnym poziomie.<br />
Im więcej opcji na różne dobra – wzajemnie nieskorelowane<br />
– w portfelu inwestora, tym bezpieczniejsza i pewniejsza<br />
jest inwestycja, ale tym mniejszy potencjalny zysk. Słowem<br />
– jeśli stawiamy na jednego konia w wyścigach, to potencjalna<br />
wygrana jest bardzo duża, ale ryzyko przegranej jest<br />
równie wielkie.<br />
– Od wielu lat specjalizuje się pan w problematyce rynków wschodzących,<br />
do których zaliczana jest także Polska. Co radziłby pan naszym<br />
inwestorom dzisiaj?<br />
– Przypomnę, że trzecia reguła z mojego dekalogu inwestora<br />
dotyczy <strong>tego</strong>, by nie wierzyć poradom zaczerpniętym z mediów…<br />
Swoim klientom, niezależnie od <strong>tego</strong>, w jakim kraju<br />
działają, powtarzam: W trakcie kryzysu należy realizować<br />
zyski na spadkach, wykorzystując instrumenty pochodne<br />
– opcje i kontrakty terminowe. Kupować, ale tylko z nastawieniem<br />
krótkoterminowym, można zacząć przy bardzo silnej<br />
linii podparcia. <strong>Inwestycje</strong> średnio- i długofalowe warto<br />
rozpocząć, gdy zbuduje się wyraźne dno i rozpocznie wyraźna<br />
tendencja. To pierwsze, a drugie – wybierać zarządców<br />
kierujących się tym dekalogiem i działających globalnie. Są<br />
tacy, choć czasem ich trudno znaleźć. �<br />
Red<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong> 73
M<br />
ZDANIEM<br />
EKSPERTA<br />
<strong>Inwestycje</strong><br />
74<br />
Grecja,<br />
Fed a polski złoty<br />
SZALONA WYPRZEDAŻ ZŁOTEGO Z POCZĄTKU MINIONEGO ROKU SPRAWIŁA, A,<br />
IŻ PONOWNIE MEDIA MOGĄ ROZPISYWAĆ SIĘ O UMACNIAJĄCYM SIĘ ZŁOTYM. M.<br />
RZĄD CHĘTNIE AKOMPANIUJE, REKLAMUJĄC POLSKĘ JAKO ZIELONĄ WYSPĘ PĘ<br />
WZROSTU. NIESTETY, TEN NARODOWY SUKCES NIE JEST WYNIKIEM<br />
POZOSTAWANIA ZIELONĄ WYSPĄ, A UWARUNKOWAŃ TWORZONYCH PRZEZ<br />
NAJWIĘKSZE ŚWIATOWE BANKI CENTRALNE.<br />
Nie ulega wątpliwości, iż<br />
w końcówce pierwszego<br />
kwartału 2009 roku<br />
złoty był zdecydowanieniedowartościowany.<br />
Biorąc pod uwagę, że w tamtym<br />
czasie trader z Iowa wrzucał Polskę jednym<br />
tchem do worka z Ukrainą, Łotwą<br />
i Kazachstanem (autentyczna wypowiedź<br />
dla serwisu Bloomberg), paniczna<br />
wyprzedaż polskiej waluty wydawała<br />
się bardziej zrozumiała. Od marca<br />
wiele rzeczy wyraźnie się zmieniło, ale<br />
nadal dla zło<strong>tego</strong> zasadnicze znaczenie<br />
ma to, co dzieje się poza granicami naszego<br />
kraju. Umocnienie polskiej waluty<br />
zawdzięczamy głównie Benowi Bernanke,<br />
którego można uznać za lidera<br />
bezprecedensowego <strong>proc</strong>esu luzowania<br />
polityki monetarnej w skali globalnej.<br />
Trzeba wiedzieć, że krach z jesieni roku<br />
2008 był przede wszystkim kryzysem<br />
płynności i stąd odpowiedzią banków<br />
centralnych było jej dostarczenie. O ile<br />
początkowo spowodowało to bardzo<br />
pożądane obniżenie kosztu pieniądza,<br />
o tyle od pewnego czasu pieniądz jest<br />
tak tani, jak gdyby kryzys w ogóle nie<br />
miał miejsca. Można powiedzieć, że<br />
rynek zatoczył koło – inwestorzy ponownie<br />
szukają rynków, które dadzą<br />
im wyższą stopę zwrotu, przymykając<br />
oko na potencjalne ryzyka. Rynki walut<br />
wschodzących – w tym rynek zło<strong>tego</strong>,<br />
to doskonały poligon. Będzie tak<br />
zapewne dopóty, dopóki Fed nie zacznie<br />
podnosić stóp <strong>proc</strong>entowych lub<br />
rynek zostanie zaskoczony przez kolejny<br />
kryzys. Przypominając słowa byłego<br />
prezesa Citigroup tuż sprzed kryzysu,<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong><br />
„tak długo, jak muzyka gra,<br />
musisz wstać i tańczyć”.<br />
Czy to oznacza, że niezależnie<br />
od <strong>tego</strong>, co dzieje się<br />
w polskiej gospodarce, notowania<br />
polskiej waluty zależeć będą<br />
od czynników zewnętrznych?<br />
Tak i nie. Rynek polskiej waluty<br />
nigdy nie będzie żył swoim<br />
życiem i zawsze będzie podatny<br />
na zmiany na rynkach globalnych,<br />
choćby ze względu na<br />
dominującą rolę tzw. carry trade,<br />
w którym inwestorzy pożyczają niskoo<strong>proc</strong>entowaną<br />
walutę (np. dolara),<br />
a inwestują w walutę dającą wyższy<br />
dochód (np. brazylijskiego reala,<br />
turecką lirę, południowoafrykańskiego<br />
randa, czy właśnie polskiego zło<strong>tego</strong>).<br />
Na tym tle można jednak się wyróżnić.<br />
Przykładem pozytywnego wyróżnienia<br />
w minionym roku była Brazylia. Odporność<br />
na kryzys, skuteczna polityka<br />
antyinfl acyjna i wizje związane z rozwojem<br />
sektora surowcowego sprawiły,<br />
iż brazylijski real stał się ulubieńcem<br />
inwestorów. To wyróżnienie okazało<br />
się dość kosztowne – brazylijskie władze<br />
musiały wprowadzić podatek od<br />
napływu kapitału portfelowego, gdyż<br />
umocnienie kursu waluty uderzało<br />
w rodzimy eksport. Z kolei negatywne<br />
„wyróżnienie” bardzo często wiąże się<br />
ze wzrostem ryzyka niewypłacalności<br />
emitenta waluty. Gdyby Grecja nie<br />
była w strefi e euro, z pewnością obserwowalibyśmy<br />
tam już kryzys walutowy,<br />
a być może nawet niewypłacalność<br />
rządu. Parasol wspólnej waluty tymczasem<br />
chroni Grecję, jednak inwesto-<br />
Rynki walutowe<br />
rzy z pewnością staną się bardziej wyczuleni<br />
na kwestie fi skalne. To ważna<br />
przestroga dla polskiego rządu, który<br />
już we wrześniu testował cierpliwość<br />
rynku, zapowiadając skalę defi cytu<br />
na ten rok. Gdyby takie „rewelacje”<br />
ujrzały światło dzienne w ostatnich<br />
dniach, reakcja rynku z pewnością nie<br />
byłaby tak pobłażliwa.<br />
Pomimo dobrej miny premiera i zielonych<br />
konturów Polski na czerwonej<br />
mapie Europy, prymusem na rynku<br />
walut wschodzących raczej w tym<br />
roku nie będziemy. O ile nie będzie<br />
kolejnych zaskoczeń ze strony Ministerstwa<br />
Finansów, będziemy nadal<br />
spoglądać na rynki globalne. A tam<br />
Fed i inne główne banki centralne powinny<br />
tanim pieniądzem podtrzymywać<br />
dobrą koniunkturę. Jednak niespodzianek<br />
w greckim stylu z czasem<br />
będzie więcej. �<br />
Przemysław Kwiecień, główny ekonomista<br />
X–Trade Brokers Dom Maklerski S.A.
Miesiąc na giełdzie<br />
Grudzień z pewnością nie<br />
był tak ciekawym miesiącem<br />
na warszawskiej<br />
giełdzie, jak poprzednie.<br />
Brak istotnych wydarzeń,<br />
oczekiwanie zarządzających<br />
na końcówkę roku, a także znacznie<br />
mniejsze wahania spowodowały, że<br />
przez większość sesji z parkietu wiało<br />
nudą. Nasz rynek na tle parkietów zachodnioeuropejskich<br />
prezentował się<br />
wręcz słabo. Pomimo <strong>tego</strong> był to kolejny<br />
miesiąc na plusie, ze wzrostem głównego<br />
indeksu giełdy WIG20 o 1,5 <strong>proc</strong>.<br />
Dla porównania, w Londynie zanotowano<br />
wzrost 4,3 <strong>proc</strong>., we Frankfurcie<br />
5,9 <strong>proc</strong>., a w Paryżu wskaźnik CAC40<br />
zyskał na wartości aż 7,0 <strong>proc</strong>. Powodów<br />
tej relatywnej „słabości” naszego<br />
rynku było kilka. Najistotniejsze to<br />
obniżenie ratingu dla Grecji i Hiszpanii<br />
oraz odwrót na eurodolarze.<br />
W pierwszym tygodniu grudnia nasz<br />
rynek nie odstawał od czołówki giełd<br />
europejskich. Czynnikami mobilizującymi<br />
popyt były m.in.: wyciszenie<br />
tzw. sprawy Dubaju, a także sezonowa<br />
nadzieja na rajd Świę<strong>tego</strong> Mikołaja.<br />
Udało się nawet zanotować nowe <strong>tego</strong>roczne<br />
maksimum WIG20 podczas<br />
sesji 4 grudnia. Potem dotrzymanie<br />
kroku Europie było już znacznie trudniejsze.<br />
Co takiego się stało? Na początku<br />
drugiego tygodnia rynki zostały<br />
wręcz zbombardowane falą złych wiadomości.<br />
Na czołówki serwisów infor-<br />
Optymistyczna<br />
końcówka roku<br />
MIMO NIEKORZYSTNYCH CZYNNIKÓW, KOLEJNY MIESIĄC<br />
POZWOLIŁ ZARABIAĆ NA AKCJACH<br />
POPRAWIAJĄC STATYSTYKĘ BARDZO DOBREGO ROKU.<br />
macyjnych m powrócił temat Dubaju.<br />
Okazało O się, że jedna ze spółek zależnych<br />
n Dubai World poniosła w pierwszej<br />
s połowie roku stratę 3,65 mld dolarów.<br />
Oprócz <strong>tego</strong> głos zabrały czołowe<br />
światowe agencje ratingowe. Moody’s<br />
Investors Service ostrzegł przed możliwym<br />
obniżeniem ratingu dla Stanów<br />
Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, natomiast<br />
Fitch obniżył rating dla długu<br />
Grecji z A do BBB+. Takie nagromadzenie<br />
złych wieści w jednym czasie<br />
doprowadziło do przekroczenia masy<br />
krytycznej i na giełdach „posypało<br />
się”. Przysłowiową „kropkę nad i”<br />
postawiła jeszcze trzecia agencja ratingowa<br />
Standard & Poor’s. Tym razem<br />
oberwało się Hiszpanii, której agencja<br />
obniżyła perspektywę ratingu do negatywnej.<br />
Na rynkach zrobiło się dość<br />
nerwowo. Inwestorzy zaczęli się zastanawiać,<br />
ile jeszcze trupów jest w szafi e<br />
i kto następny po Grecji i Hiszpanii.<br />
W atmosferze niepewności nasz rynek<br />
z racji zakwalifi kowania do emerging<br />
markets ucierpiał mocniej w porównaniu<br />
do rynków bazowych i tę relatywną<br />
słabość do DAX, FTSE czy CAC<br />
widać było także w drugiej połowie<br />
miesiąca.<br />
Innym istotnym czynnikiem wpływającym<br />
na koniunkturę rynków akcji<br />
w grudniu była zmiana układu sił<br />
na najważniejszej parze walutowej –<br />
EUR/USD. Co więcej, ten czynnik może<br />
mieć kluczowe znaczenie dla zachowania<br />
rynków akcji także w średnim<br />
terminie. Na początku grudnia rosnący<br />
kurs EUR/USD nie poradził sobie<br />
z poziomem 1,5140. Doprowadziło to<br />
do ostrego zwrotu i przełamania w dół<br />
najpierw poziomu 1,4800, a następnie<br />
wsparcia na poziomie 1,4626, czego<br />
konsekwencją było kolejne pogłębienie<br />
spadku eurodolara do aż do 1,4217<br />
jeszcze przed świętami. Z technicznego<br />
punktu widzenia pojawiły się silne<br />
sygnały ostrzegające przed możliwą<br />
zmianą trendu średnioterminowego.<br />
Istotny w tym wszystkim jest również<br />
fakt powrotu po wielu miesiącach amerykańskiego<br />
dolara do dodatniej korelacji<br />
z amerykańskimi danymi makro.<br />
Obecnie więc dobre dane makro sprzyjają<br />
dolarowi, podczas gdy przez długi<br />
czas ta relacja pozostawała odwrotna.<br />
Ponieważ wzrosty na rynkach akcji<br />
i surowców przez szereg miesięcy były<br />
w dużej mierze lewarowane osłabiającym<br />
się dolarem (tzw. carry trade), to<br />
umacniający się od początku grudnia<br />
dolar może zmusić fundusze do <strong>proc</strong>esu<br />
odwrotnego, czyli do zamykania<br />
pozycji w aktywach agresywnych. Jeśli<br />
więc obecna siła dolara utrzyma się<br />
w średnim terminie, to na rynkach akcji<br />
i surowców może się pojawić znacznie<br />
większa podaż ze strony inwestorów<br />
zamykających pozycje oparte właśnie<br />
na carry trade, co z pewnością nie pozostałoby<br />
bez negatywnego wpływu dla<br />
koniunktury warszawskiej giełdy.<br />
Dopiero w ostatniej dekadzie grudnia<br />
na GPW powrócił optymizm. Nasz rynek<br />
przystąpił do odrabiania zaległości.<br />
Do poprawienia szczytu z początku<br />
miesiąca zabrakło jednak czasu. Mimo<br />
wszystko cały miesiąc, a zwłaszcza cały<br />
trudny przecież 2009 rok udało się zakończyć<br />
optymistycznym akcentem<br />
z roczną stopą zwrotu +33,5 <strong>proc</strong>. dla<br />
WIG20. �<br />
Jacek Rzeźniczek, główny analityk<br />
Secus Asset Management SA<br />
M<br />
ZDANIEM<br />
EKSPERTA<br />
<strong>Inwestycje</strong><br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong> 75
M<br />
ZDANIEM<br />
EKSPERTA<br />
<strong>Inwestycje</strong><br />
76<br />
Dzisiejszy rynek jest<br />
znacznie bardziej wymagający<br />
niż jeszcze<br />
przed ponad rokiem,<br />
zarówno jeśli chodzi<br />
o odbiorcę końcowego, nabywców<br />
mieszkań, jak i innych uczestników<br />
<strong>tego</strong> <strong>proc</strong>esu, w tym deweloperów.<br />
Deweloperzy budujący mieszkania szukają<br />
oszczędności, a patrząc z szerszej<br />
perspektywy czasowej – większego zysku<br />
i ograniczenia ryzyka korekty cenowej<br />
lub braku oczekiwanych wzrostów<br />
cen mieszkań. Dla<strong>tego</strong> z punktu widzenia<br />
kosztowego bardziej opłacalne<br />
będzie nabycie gruntu rolnego i przekształcenie<br />
go na własną rękę, ponieważ<br />
wartość takiego terenu liczona jest<br />
według możliwości produkcji rolnej<br />
lub według średnich cen okolicznych<br />
transakcji gruntowych. Jeżeli działki<br />
zostały już przekształcone, to ich cena<br />
może być wyższa niż zwykłej ziemi rolnej.<br />
Nie zapominajmy jednak o innych<br />
uwarunkowaniach, takich jak faktyczne<br />
możliwości wybudowania osiedla<br />
mieszkaniowego na danym terenie,<br />
a to oznacza np. tyle, że areał ma co<br />
najmniej studium zagospodarowania<br />
przestrzennego. Odrębną kwestią jest<br />
natomiast infrastruktura, a tu wszystko<br />
zależy od <strong>tego</strong>, jakimi nakładami fi nansowymi<br />
dysponujemy i w jakim czasie<br />
gmina lub inwestor będzie mógł rozpocząć<br />
<strong>proc</strong>es inwestycyjny. Ostatecznie<br />
o wszystkim decyduje analiza opłacalności<br />
dla danego projektu i strategia,<br />
jaką reprezentuje fi rma.<br />
Jeśli chodzi o centra i parki handlowe<br />
sytuacja jest zupełnie inna, ponieważ<br />
ten rynek rządzi się nieco innymi pra-<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong><br />
Grunty<br />
przed rynkową odwilżą<br />
CO SIĘ BARDZIEJ OPŁACA DEWELOPEROM PLANUJĄCYM BUDOWĘ OSIEDLA<br />
MIESZKANIOWEGO, BIUROWCA LUB CENTRUM HANDLOWEGO – KUPIENIE<br />
GRUNTU INWESTYCYJNEGO Z PEŁNĄ INFRASTRUKTURĄ, PRZYGOTOWANEGO<br />
POD TAKĄ ZABUDOWĘ, CZY MOŻE TAŃSZEGO GRUNTU ROLNEGO I JEGO<br />
ODROLNIENIE NA WŁASNĄ RĘKĘ?<br />
wami. O wyborze lokalizacji decyduje<br />
tu głównie saturacja rynku, siła nabywcza,<br />
możliwości komunikacji miejskiej<br />
oraz, oczywiście, zainteresowanie najemców.<br />
Na pewno ze względów budżetowych<br />
bardziej opłacalne byłoby zakupienie<br />
gruntu rolnego, jednakże <strong>tego</strong><br />
rodzaju przedsięwzięcie wymaga źródła<br />
fi nansowania, a żeby je uzyskać, trzeba<br />
otrzymać pozwolenie na budowę<br />
i mieć podpisane umowy przedwstępne<br />
najmu na dużą część powierzchni handlowej,<br />
nie wspominając o środkach<br />
własnych na zakup gruntu.<br />
Deweloperzy powierzchni biurowych<br />
nie mają <strong>tego</strong> problemu, ponieważ<br />
większość lokalizacji spełniających<br />
wymagania dla <strong>tego</strong> typu budynku<br />
znajduje się w centrach miast lub obszarach<br />
przemysłowych, takich jak np.<br />
Służewiec Przemysłowy w Warszawie.<br />
Szczególnie ważna kwestia polega na<br />
tym, w jakim czasie zwraca się inwestycja<br />
w grunt rolny, nabyty z zamiarem<br />
jego odrolnienia? Najprościej mówiąc,<br />
inwestycja taka zwraca się w momencie<br />
jego sprzedaży po przekształceniu,<br />
a to nie powinno trwać dłużej niż 3–6<br />
miesięcy. Znane są jednak przypadki,<br />
gdy cały <strong>proc</strong>es trwał znacznie dłużej.<br />
Czas ten może ulec wydłużeniu przez<br />
opieszałość urzędniczą, co w Polsce<br />
ciągle jest, niestety, normą, a nie wyjątkiem<br />
od reguły. Inne czynniki, które<br />
mogą wydłużyć lub wręcz uniemożliwić<br />
<strong>proc</strong>es nabycia i odrolnienia wybranego<br />
terenu, to roszczenia lub prawo<br />
pierwokupu.<br />
Zakładając, że teren zostanie odrolniony<br />
z powodzeniem w okresie np. 12<br />
miesięcy i biorąc pod uwagę wszyst-<br />
kie koszty, zysk z <strong>tego</strong> typu transakcji<br />
może być 5-, <strong>10</strong>-krotny, a zdarzają się<br />
sytuacje, w których ten wskaźnik jest<br />
jeszcze wyższy. Bezpośrednio zależy to<br />
od <strong>tego</strong>, co w przyszłości będzie można<br />
tam zbudować: dom jednorodzinny,<br />
wielorodzinny, magazyn itd.<br />
Każdy inwestor zadaje sobie pytanie,<br />
jaka lokalizacja jest dla gruntów najkorzystniejsza<br />
z punktu widzenia inwestycyjnego?<br />
Zanim zaczniemy rozważać,<br />
ile planujemy zarobić na zakupie gruntu<br />
na cele inwestycyjne, naprawdę polecam,<br />
aby rzetelnie zastanowić się, ile<br />
jesteśmy w stanie stracić. Kupując grunt<br />
pod inwestycje, trzeba wziąć pod uwagę<br />
wszystkie wcześniej opisane czynniki,<br />
a dodatkowo uwzględnić aktualną<br />
sytuację rynkową. Jeśli jednak należymy<br />
do inwestorów długotermi<strong>nowych</strong><br />
i liczymy się ze sprzedażą nawet za 3–5<br />
lat, to raczej nie ma obaw, że narazimy<br />
się na straty.<br />
Najlepszą inwestycją dzisiaj byłoby<br />
zakupienie gruntu pod budownictwo<br />
jedno- lub wielorodzinne, dobrze skomunikowanego<br />
lub położonego w bliskiej<br />
odległości od planowanej drogi<br />
szybkiego ruchu łączącej centrum miasta<br />
z przedmieściami. Plusem byłoby<br />
sąsiedztwo parku krajobrazowego,<br />
pola golfowego, komunikacji miejskiej<br />
(kolej, autobus). Dzisiejsze ceny są na<br />
tyle atrakcyjne, że warto szukać okazji,<br />
a perspektywa pojawienia się obwodnic<br />
i <strong>nowych</strong> dróg dojazdowych w dużych<br />
miastach Polski tylko wzmacnia spodziewany<br />
zysk z inwestycji w grunty. �<br />
Daniel Puchalski,<br />
dyrektor Działu Gruntów<br />
Inwestycyjnych, Colliers International
Secus – investment instinct<br />
������ ��������� � ���������� ������� ����� ������� ����������� � ������ ������� ������������� ����<br />
����������� ��������� ������ �������� � ��������� ������ ������� �������� � ��������� � ������������<br />
������ �� ������ ��� ����������<br />
����� �������� ������� ����������� ������������� ����� ������������ ������ ����� ������� ������������<br />
� ������ ����� �������������� ���� ������������ ����������� ���������<br />
������ � ������� ������ � ����� ������ ������� ������������� ������ ������ ��� �������������<br />
� ���������� �������� ��������<br />
���������� � ����� ��� ����� � ������<br />
����� ����� ���������� ����� ��� ������������� �� �� ������ ��������� ���� ��� �� ��� �� ��� ��� ��� �� ��� �� ��<br />
�������� �� ��������� ���������� ����� � ���� ���������� ��� ��������������������
M<br />
78<br />
NAUKA<br />
FACILITACJA<br />
A<br />
Tylko na łamach MBA MANAGER<br />
ac<br />
J– Jaka jest różnica między pracą trenera, konsultanta i facilitatora?<br />
– To ciekawe pytanie. Chcąc na nie odpowiedzieć, najpierw<br />
trzeba zrozumieć dwa elementy zawarte w każdym działaniu:<br />
samo zadanie i <strong>proc</strong>es, który doprowadza do jego realizacji.<br />
Konsultant zna zadanie i ma określony <strong>proc</strong>es, według którego<br />
to zadanie realizuje. Trener ma określony zasób wiedzy,<br />
który chce przekazać i zdefi niowany sposób realizacji. Proces,<br />
jakim chce się posługiwać do przekazywania tej wiedzy,<br />
stosuje w każdej grupie, na każdych zajęciach. Role coacha<br />
i facilitatora różnią się od siebie, ale obydwaj pracują według<br />
„agendy klienta”, zajmują się zadaniami klienta, przy czym<br />
coach wykorzystuje określoną metodologię, a facilitator chcąc<br />
pomóc klientowi uzyskać oczekiwane rezultaty, wykorzystuje<br />
bardzo szeroki zakres modeli, narzędzi i technik, pracując<br />
cały czas w <strong>proc</strong>esie. Dodatkowo, facilitator zawsze pracuje<br />
z grupą, podczas gdy coach zwykle pracuje z klientem indywidualnie.<br />
– Dlaczego facilitacja pomaga podnieść efektywność pracy?<br />
– To pytanie zawiera w sobie dwie kwestie: jak facilitacja pomaga<br />
podnieść efektywność pracy, oraz jak sam facilitator<br />
wpływa na podniesienie efektywności pracy. Facilitator skupia<br />
swoją uwagę na <strong>proc</strong>esie. Dzięki <strong>temu</strong> pomaga grupie, która<br />
ma bardzo różne doświadczenia i zróżnicowane priorytety<br />
w osiąganiu swoich celów. Facilitator w swojej pracy z grupą,<br />
odpowiednio dobierając <strong>proc</strong>es, wykorzystuje różne modele,<br />
narzędzia i techniki. Dodatkowo, facilitator umie sobie poradzić<br />
z sytuacją, gdy jedna osoba stara się zdominować grupę,<br />
dając przestrzeń innym i stosując przy tym różne formaty<br />
i metody pracy grupy, tak aby wykorzystać mocne strony<br />
każdej osoby w grupie. I tak, w praktyce każdy menedżer lub<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong><br />
WSPOMAGA<br />
MANAGERÓW<br />
ROZMOWA Z Tony Mannem<br />
PROFESOREM NADZWYCZAJNYM LEEDS BUSINESS SCHOOL<br />
specjalista, zamiast uzupełniać pracę grupy swoją wiedzą lub<br />
wnioskami, lepiej będzie wspierał pracę zespołu wychodząc<br />
z pozycji właściciela zadania i wchodząc w rolę facilitatora. To<br />
jest właśnie sposób na podniesienie efektywności.<br />
– Jakie role pełnią facilitatorzy?<br />
– Główną rolą facilitatora w organizacji jest podniesienie jakości<br />
analizy problemów, poszukiwania rozwiązań, <strong>proc</strong>esów<br />
podejmowania decyzji i planowania, poprzez stosowanie „M,<br />
T i ts” – skutecznych metod, narzędzi i technik, w pracy grupy.<br />
W obecnych czasach ciągłych zmian w organizacjach, bardzo<br />
trudno jest koncentrować się na wszystkich trudnych wyzwaniach,<br />
jakie się pojawiają, a rolą facilitatora jest wskazywanie<br />
różnych sposobów pracy nad danym zadaniem. Na wyższym<br />
poziomie w organizacji facilitator staje się faktycznym agentem<br />
zmian i wspiera fi rmę, dopasowując <strong>proc</strong>es do wyzwań,<br />
z jakimi pracownicy mają do czynienia, tak aby mogli oni,<br />
współpracując ze sobą, znaleźć nowe rozwiązania.<br />
– Jak facilitacja może zmienić sposób pracy managera i lidera w organizacji?<br />
– Po to, aby ułatwić odróżnianie zadania od <strong>proc</strong>esu, określam<br />
zadanie jako czerwone myślenie i <strong>proc</strong>es jako zielone myślenie.<br />
Pracownik lub manager, pełniąc w organizacji rolę specjalisty,<br />
jest zorientowany na myślenie tematyczne, eksperckie,<br />
a więc zagrożeniem jest to, że będzie się koncentrować<br />
na myśleniu czerwonym. Jeśli moglibyśmy prześwietlić umysł<br />
przeciętnego managera czymś w rodzaju promieni rentgenowskich,<br />
to okazałoby się, że 95 <strong>proc</strong>. jego umysłu jest czerwone.<br />
Uczenie managerów i liderów myślenia zielonego daje konkretne<br />
korzyści – powoduje, że koncentrują się oni na <strong>proc</strong>esie
ys. Maja Hałko<br />
TONY MANN<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong> 79
M<br />
80<br />
NAUKA<br />
i dzięki <strong>temu</strong> uwalniają przestrzeń dla<br />
swojego zespołu, a ten może wtedy wykazać<br />
się swoja wiedzą i doświadczeniem.<br />
Managerowie, którzy nauczyli się myśleć<br />
zielono stają się lepszymi i mocniejszymi<br />
przywódcami. Systematycznie prowadzę<br />
szkolenia managerów HR, tak aby zaczęli<br />
działać w roli facilitatora, a dzięki <strong>temu</strong><br />
byli w stanie pomóc swoim wewnętrznym<br />
klientom w fi rmie rozwiązać ich problemy<br />
i znaleźć najlepsze rozwiązania.<br />
– W jaki sposób facilitacja może pomóc organizacji<br />
w <strong>proc</strong>esach podejmowania decyzji, poszukiwania<br />
rozwiązań i rozwoju kreatywności?<br />
Częściowo już na to pytanie odpowiedziałem.<br />
Natomiast ważny jest też sposób<br />
interpretacji pytania. Czy możemy mówić<br />
o skutecznym <strong>proc</strong>esie w podejmowaniu<br />
decyzji i rozwiązywaniu problemów?<br />
Z mojego doświadczenia wynika, że managerowie<br />
działający w środowisku produkcyjnym<br />
dają sobie radę z tym problemem<br />
bardzo dobrze, podczas gdy w środowisku<br />
typu intelektualnego, takim jak architekci,<br />
służby publiczne, mają tendencje do<br />
wdawania się w niekończące się dyskusje<br />
i zadyskutowywania problemu na śmierć.<br />
Facilitacja jest dyscypliną, jest dziedziną,<br />
sposobem myślenia o najlepiej dopasowa-<br />
nym do danego zadania <strong>proc</strong>esie. Dodatkowo, potrzebujemy<br />
rozpoznawać sytuacje, w których to, co wygląda jak mały problem,<br />
na który szybko znajdziemy rozwiązanie, podejmiemy<br />
Zajmuje się na wykonywaniem prawidłowych<br />
zadań<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong><br />
TONY MANN<br />
decyzję, d nie jest takowym w rzeczy-<br />
Tony Mann jest profesorem<br />
nadzwyczajnym<br />
w Leeds Business School<br />
i posiada ogromne<br />
wistości. w Nauka facilitacji to umiejętność<br />
j rozpoznawania złożoności<br />
sytuacji, s a podstawowa kompetencja<br />
facilitatora f to rozpoznanie, jakie „M,<br />
doświadczenie w po- T i ts” należy zastosować w danej symaganiu<br />
organizacjom<br />
w osiąganiu istotnych<br />
tuacji, t aby grupa ruszyła do przodu<br />
korzyści poprzez zmianę<br />
strategii, wprowadzanie <strong>nowych</strong> struktur<br />
oraz ułatwienie zespołom poszukiwania bardziej<br />
efektywnych metod pracy i rozwijania<br />
indywidualnych kompetencji. Współpracował<br />
z wieloma dużymi i mniejszymi organiza-<br />
– Jak podsumować korzyści z facilitacji?<br />
Jeśli J organizacja chce zacząć stosować<br />
facilitacje f jako nowy sposób pracy, to<br />
liderzy l i managerowie okazują swoją<br />
j chęć i zainteresowanie wykorzycjami<br />
z sektora publicznego i prywatnego, stywaniem s <strong>proc</strong>esu do znajdowania<br />
a także organizacjami typu non–profi t. rozwiązań r i odpowiedzi. Zdają sobie<br />
W ciągu ostatnich piętnastu lat Tony Mann sprawę, s że bycie ekspertem w danym<br />
zdobył pozycję innowacyjnego i skutecznego<br />
facilitatora, konsultanta do spraw<br />
zarządzania zmianą i mówcy, wspierającego<br />
zmiany organizacyjne oraz rozwój liderów.<br />
Ma ogromne doświadczenie w pomaganiu<br />
zespołom działając skuteczniej i wdrażać<br />
obszarze o nie wystarczy w obecnych<br />
czasach c ciągłych zmian i są gotowi<br />
wykorzystać w<br />
właśnie facilitację. Jest<br />
to t strategiczne podejście do samego<br />
zarządzania, z<br />
zarządzania projektami<br />
programy, pozwalające wprowadzać trwałe i tzw: OD, czyli rozwoju organizacji.<br />
zmiany. Tony Mann reprezentuje model Managerowie M<br />
potrzebują nauczyć się<br />
partycypacyjny, uzupełniony świetną znajo- <strong>nowych</strong> n kompetencji. W Wielkiej<br />
mością <strong>proc</strong>esu facilitacji, umiejętności tworzenia<br />
analogii, które pomagają słuchaczom<br />
umieścić zdobywaną wiedzą w konkretnym<br />
kontekście.<br />
Brytanii B współpracuję z Leeds Metropolitan<br />
p University i badamy wspólnie<br />
możliwości m proponowania/oferowania<br />
n facilitacji jako jednego z modułów<br />
studiów s uniwersyteckich dla każdego<br />
z kierunków. We współpracy partnerskiej<br />
z fi rmą „ZMIANA.pl” będziemy też oferować <strong>tego</strong> typu<br />
szkolenia w Polsce dla zainteresowanych menedżerów. �<br />
Jolanta Marszewska<br />
LIDER MENEDŻER FACILITATOR<br />
Zajmuje się prawidłowym wykonywaniem zadań<br />
Zajmuje się pomaganiem innym w wykonywaniu<br />
zadań<br />
Przyjmuje długofalową perspektywę Przyjmuje bieżącą perspektywę Pomaga innym znaleźć ich perspektywę i ją określić<br />
Koncentruje się na pytaniach „Co?” i „Dlaczego?” Koncentruje się na pytaniu “Jak?”<br />
Myśli w ka<strong>tego</strong>riach innowacyjności, rozwoju<br />
i przyszłości<br />
Myśli w ka<strong>tego</strong>riach administrowania, utrzymania<br />
i sytuacji bieżącej<br />
Pomaga innym koncentrować się i wyjaśniać<br />
bieżącą sytuację<br />
Pomaga innym zastanawiać się i komunikować<br />
swoje przemyślenia<br />
Przygotowuje wizję i kierunki Przygotowuje plan i kolejne kroki<br />
Pomaga innym określić znaczenie przyję<strong>tego</strong><br />
kierunku oraz działać w odpowiednim tempie<br />
Oczekuje, że pozostali zareagują i podążą za nim Oczekuje, że inni wywiążą się ze swoich zadań Oczekuje, że inni zaangażują się w <strong>proc</strong>es<br />
Odwołuje się do potrzeb i marzeń Monitoruje ograniczenia i określa granice<br />
Oczekuje od innych realizacji wizji Oczekuje od innych realizacji misji i celów<br />
Pobudza innowacyjność Pobudza stabilizację<br />
Pomaga innym nadać znaczenie marzeniom<br />
i potrzebom, mobilizując do pracy adekwatnej<br />
do możliwości każdego<br />
Pomaga innym w określeniu wspólnej wizji, misji<br />
i celów<br />
Pomaga innym reagować na to, co nowe i na to,<br />
co się nie zmienia
Co to jest facilitacja?<br />
Ingrid Bens w swojej książce „Facilitating<br />
with Ease” określa facilitację<br />
jako „sposób na dowodzenie<br />
bez przejmowania sterów”.<br />
Inna defi nicja brzmi: „Proces,<br />
w którym jedna osoba pomaga innym<br />
w realizacji zamierzonych celów i podnosi<br />
jakość wspólnej pracy”.<br />
Efektywna facilitacja rozpoczyna się, gdy<br />
pomagamy grupie skoncentrować się na<br />
celu w taki sposób, aby ten cel przede<br />
wszystkim umożliwiał jej dobrą współpracę.<br />
Wiadomo, że każdy z nas jest inny,<br />
a różne osobowości i różne zachowania<br />
wywołują trudne sytuacje. Poprzez koncentrację<br />
na pracy, na osiąganiu wyników,<br />
facilitator pomaga ludziom lepiej<br />
zagłębiać się w dyskutowane zagadnienia<br />
i jednocześnie lepiej rozumieć wzajemne<br />
różnice w punktach widzenia, a to<br />
wszystko w spokojnej atmosferze, bez<br />
napięć i konfl iktów. Korzyści facilitacji<br />
wynikają z faktu, że grupa, aby pracować<br />
efektywnie, potrzebuje ustrukturyzowanej<br />
formy, czyli <strong>proc</strong>esu oraz umiejętności<br />
zarządzania tym <strong>proc</strong>esem.<br />
Główną rolą facilitatora jest takie prowadzenie<br />
dyskusji i pracy grupy, aby ułatwić<br />
uczestnikom osiągnięcie założonych<br />
celów. Facilitator jest odpowiedzialny za<br />
<strong>proc</strong>es, który przygotowuje wcześniej<br />
pracując z klientem, a potem świadomie<br />
prowadzi w czasie sesji, spotkania.<br />
Podczas pracy grupy facilitator nigdy<br />
nie jest jej uczestnikiem i nie włącza się<br />
bezpośrednio w pracę nad produktami,<br />
wypracowywanie rezultatów sesji. Jego<br />
zadaniem jest monitorowanie przebiegu<br />
sesji, dbanie o to, aby przebiegała<br />
zgodnie z planem i koncentrowała się na<br />
określonych zagadnieniach.<br />
Facilitator umie rozdzielać <strong>proc</strong>es od zadania<br />
i wie, jakie narzędzia zastosować.<br />
Proces to wszystkie środki niezbędne do<br />
wykonania zadania, ale także możliwe<br />
rozwiązania. Rolą facilitatora w pracy<br />
z grupą jest oddanie odpowiedzialności<br />
jej członkom i pomaganie<br />
im w samodzielnym znalezieniu rozwiązania.<br />
Konsultant zwykle proponuje<br />
gotowe rozwiązanie, sprawdzone już<br />
w oparciu o różnorodne przypadki w innych<br />
organizacjach, natomiast facilitator<br />
proponuje takie metody pracy, dzięki<br />
którym grupa sama znajdzie najlepsze,<br />
własne rozwiązanie.<br />
Niezależnie od <strong>tego</strong>, skąd jest grupa, intencją<br />
facilitatora jest upewnienie się, że<br />
grupa rozumie cel spotkania i że ten cel<br />
jest im jasno zakomunikowany. Aby określić<br />
cel spotkania, należy sobie odpowiedzieć<br />
na pytanie „Co my tu robimy?”<br />
W <strong>proc</strong>esie facilitacji chodzi o to, by <strong>proc</strong>es<br />
pracy grupy był maksymalnie efektywny<br />
i zakończył się pełnym sukcesem,<br />
patrząc na to z perspektywy założonych<br />
celów i produktów, które organizatorzy<br />
chcieli otrzymać na koniec pracy. �<br />
Najnowsze dzieło Tony Manna<br />
poświęcone facilitacji.<br />
Skuteczny<br />
zespół<br />
„W opowieściach o przemyśle japońskim mówi się,<br />
że gdy pojawia się problem, pracownicy zatrzymują<br />
linię produkcyjną, a wtedy pojawia się zespół<br />
inżynierów <strong>proc</strong>esów i rozwiązuje go. Podobnie na<br />
spotkaniach zarządu, jeśli „produkcja” nie idzie<br />
tak, jak powinna, zespół powinien przerwać spotkanie,<br />
by zmienić lub dostosować <strong>proc</strong>es niezbędny<br />
do osiągnięcia założonego celu. Zespoły, które<br />
potrafi ą określić cel, wyznaczyć zadania i konkretne<br />
działania, a następnie wdrożyć skuteczny<br />
<strong>proc</strong>es, wykorzystać właściwy format i zastosować<br />
odpowiednie techniki, uzyskują podniesienie wydajności<br />
ich pracy. Jednocześnie minimalizują one<br />
straty i maksymalizują wykorzystanie dostępnych<br />
zasobów, znacząco podnosząc jakość zarządzania<br />
i podejmowanych decyzji (…). Podobnie w przypadku<br />
podejmowania decyzji, rozwiązywania<br />
problemów i tworzenia <strong>nowych</strong> rozwiązań, istnieją<br />
przydatne modele (na przykład, model Process<br />
Iceberg), narzędzia (na przykład, analiza pola sił)<br />
i techniki (na przykład, braindumping przy użyciu<br />
karteczek Post It). Duże maszyny w fabrykach mają<br />
liczne kontrolki i wskaźniki, zaś modele <strong>proc</strong>esów<br />
wykorzystują narzędzia i techniki.”<br />
FRAGMENT KSIĄŻKI TONY MANNA
82<br />
CHIMERYKA<br />
Chiny i USA: dla<br />
dwu potęg, jednej<br />
przemijającej, drugiej<br />
w fazie ekspansji,<br />
niebawem<br />
zabraknie miejsca<br />
na najwyższym<br />
światowym podium. Kto kogo zdominuje,<br />
jakie mogą być <strong>tego</strong> konsekwencje?<br />
Interesujące i oryginalne światło na<br />
to zagadnienie rzuca wydana właśnie<br />
w Ameryce książka „Superfuzja: Jak<br />
China i USA stają się jedną gospodarką<br />
i dlaczego prosperity świata od <strong>tego</strong> zależy”.<br />
Autorem jest Zachary Karabell,<br />
wykładowca, fi nansista i inwestor obserwujący<br />
fenomen chińskiej eksplozji<br />
industrialnej, założyciel nowojorskiego<br />
ośrodka River Twice Research.<br />
Co się miało stać, już się stało – twierdzi<br />
Karabell. W ciągu minionych 20<br />
lat gospodarki obu państw stopiły się<br />
w jedno do <strong>tego</strong> stopnia, że rozdzielenie<br />
ich miałoby dla nich katastrofalne<br />
skutki. „Chimerica” – ukuto już nazwę<br />
dla nowej hybrydy. Napędzają pę ją ją<br />
zakupy<br />
wyrobów chińskich<br />
przez Amerykę<br />
na wielomiliardowe<br />
kwoty, które wracają<br />
do USA, gdy Chińczycy,<br />
największy kredytor<br />
Stanów Zjednoczonych,<br />
kupują ą<br />
amerykańskie obliga-<br />
cje rządowe.<br />
Jak długo ten stan n<br />
może trwać: USA kupuują, Chiny fi nansują ich ch<br />
długi? Co będzie jeśli śli<br />
przestaną? Nie ma obabawy – uspokaja Karabell.<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong><br />
W CIĄGU MINIONYCH 20 LAT GOSPODARKI USA I CHIN STOPIŁY SIĘ W JEDNO DO TEGO STOPNIA,<br />
ŻE ROZDZIELENIE ICH MIAŁOBY DLA NICH KATASTROFALNE SKUTKI.<br />
– Na razie. Potwierdza to mało dyplomatyczna<br />
lecz szczera wypowiedź Luo<br />
Pinga, generalnego dyrektora Bankowej<br />
Komisji Regulacyjnej, zapytanego,<br />
czy w obliczu słabnącego dolara Chiny<br />
będą nadal kupować amerykańskie<br />
obligacje skarbowe: „Nie znosimy ich,<br />
ale niewiele więcej możemy uczynić”.<br />
Mimo ostatnich zapaści i porażek<br />
gospodarka i rynek Stanów<br />
wciąż są największe na<br />
świecie. Dolar jest wciąż<br />
jedyną walutą światową.<br />
„Zanim się to<br />
zmieni Chińczycy będą<br />
nas potrzebowali tak,<br />
jak my ich” – zapewnia<br />
autor. Ale to nie będzie<br />
trwać wiecznie, dodaje<br />
zaraz. Jeśli USA za-<br />
trzymają się na obecnym etapie rozwoju,<br />
Chiny będą potrzebować Ameryki<br />
coraz mniej. „Stany Zjednoczone nie<br />
mogą spocząć na laurach”.<br />
Najgorsze, co zadaniem Karabella USA<br />
mogą zrobić, to głośno, publicznie krytykować<br />
Chińczyków za ich stosunek<br />
do praw ludzkich i traktowanie wewnętrznych<br />
przeciwników. Pod<br />
wpływem ataków mogą powrócić<br />
do nieustępliwej,<br />
nacjonalistycznej postawy<br />
– ostrzega. Tylko<br />
dyskusja, delikatna presja<br />
i spokojna perswazja<br />
przyniosą efekty. „Nie<br />
możemy fundamentalnie<br />
zmienić postępowania<br />
Chin wobec Tybetu,<br />
ale Chińczycy zdają<br />
Hałko<br />
ZACHARY KARABELL<br />
Maja<br />
ell. rys.
sobie sprawę, że zmiażdżenie politycznych<br />
przeciwników wewnętrznych miałoby<br />
poważne konsekwencje międzynarodowe.”<br />
Zdaniem Karabella, jest wiele<br />
sygnałów, że liderzy obu krajów zdają<br />
sobie sprawę z <strong>tego</strong>, jak newralgiczne<br />
znaczenie mają ich stosunki. Takie akcje,<br />
jak niedawne nałożenie przez prezydenta<br />
Obamę wysokich ceł na chińskie<br />
opony importowane do USA, nie<br />
mają znaczenia, są tylko gestem wobec<br />
związków zawodowych. Tracą na tym<br />
amerykańskie przedsiębiorstwa sprzedające<br />
te opony. Ponadto Chińczycy,<br />
w ramach odwetu, przestali kupować<br />
kurczaki w USA. W opinii Karabella<br />
największym potencjalnym zagrożeniem<br />
jest to, że Stany wciąż utożsamiają<br />
siłę z bogactwem, sądzą, że muszą być<br />
na czele, by świat był taki, jaki sobie życzą.<br />
Militarnie jeszcze długo pozostaną<br />
suwerenem, lecz w aspekcie gospodarczym<br />
świat staje się wielobiegunowy<br />
i zróżnicowany – konstatuje Karabell.<br />
-polaków<br />
SUPERFUZJA:<br />
JAK CHINA<br />
I USA STAJĄ SIĘ<br />
JEDNĄ<br />
GOSPODARKĄ<br />
I DLACZEGO<br />
PROSPERITY<br />
ŚWIATA OD<br />
TEGO ZALEŻY?<br />
Ameryka musi przyjąć do wiadomości,<br />
że nie będzie wiecznie, we wszystkich<br />
ka<strong>tego</strong>riach „błyszczącym miastem na<br />
wzgórzu”, jak to określał Reagan.<br />
Co zdumiewające, szeregowi Amerykanie<br />
już się z tym pogodzili, a nawet –<br />
� Podstawowym celem portalu jest stworzenie portretu Polaków,<br />
który zilustruje i utrwali dla przyszłych pokoleń codzienne życie<br />
w naszym kraju.<br />
� Zbiór zdjęć będzie miał wielką wartość dokumentalną,<br />
poznawczą i historyczną. Zostanie przekazany do Narodowego<br />
Archiwum Cyfrowego.<br />
NAUKA M<br />
walkowerem – oddają prymat Chinom.<br />
Wedle ostatniego sondażu Pew Research,<br />
44 <strong>proc</strong>. wskazuje Chiny jako światową<br />
potęgę gospodarczą numer 1; tylko<br />
27 <strong>proc</strong>. wskazuje USA. Jeszcze<br />
w zeszłym roku proporcje były odwrotne.<br />
86 <strong>proc</strong>. Amerykanów sądzi, że Chiny<br />
podążają we właściwym kierunku;<br />
mniej niż połowa gotowa jest powiedzieć<br />
to samo o swym kraju. Mieszkańcy<br />
USA boją się tej nagłej potęgi Państwa<br />
środka (53 <strong>proc</strong>. uważa to za poważne<br />
zagrożenie dla Stanów). Jednocześnie<br />
rekordowe 49 <strong>proc</strong>. uważa, że ich ojczyzna<br />
powinna skupić się na własnych<br />
problemach i zostawić zagranicę samej<br />
sobie. Jest w tym alarmujący brak ambicji<br />
ludzi, którzy długo uważali się (i byli<br />
uważani przez innych) za kipiących<br />
energią pracoholików. Podporą narodowej<br />
dumy pozostaje potęga wojskowa:<br />
63 <strong>proc</strong>. Amerykanów uznaje USA za<br />
militarne mocarstwo numer 1. �<br />
Cezary Stolarczyk<br />
www.portret-polakow.pl<br />
� Portret Polaków ma formę konkursu, na który można nadsyłać<br />
zdjęcia cyfrowe i analogowe.<br />
� Fotografi e nadesłane na konkurs będą pokazywane na licznych<br />
wystawach – związanych m.in. z Polską Prezydencją w Unii<br />
Europejskiej 2011.
za 20 lat<br />
YOUTH MOBILE 2030 – POD TAKIM HASŁEM ZAPREZENTOWALI<br />
84<br />
Motoryzacja<br />
M ZAPREZENTOWALI<br />
SWOJE WIZJE CZOŁOWI ŚWIATOWI OWI PROJEKTANCI...<br />
SAMOCHODÓW PODCZAS TEGOROCZNEGO EGO AUTO SHOW.. ..<br />
W LOS ANGELES. POKAZALI I SAMOCHODY,......,<br />
KTÓRYMI ZA 20 LAT JEŹDZIĆ BĘDĄ ŚWIEŻO EŻO UPIECZENI........<br />
KIEROWCY ROZPIESZCZENI NOWOCZESNĄ.........<br />
TECHNOLOGIĄ. HITEM OKAZAŁ SIĘ Ę STEROWANY .........<br />
MYŚLAMI DUET CONCEPTÓW ZE STAJNI AUDI.............<br />
Każdego roku w ramach konferencji<br />
Design Los Angeles, która<br />
odbywa się na targach LA Auto<br />
Show, szefowie kreatywni wiodących<br />
producentów samochodów<br />
puszczają wodze fantazji, by pokazać<br />
najbardziej ekstrawaganckie<br />
produkty swojej wyobraźni.<br />
W 2007 roku tematem wiodącym były samochody przyszłości<br />
(50 Years from Today), rok <strong>temu</strong> futurystyczne samochody<br />
wyścigowe (Motor Racing 2025). Teraz projektanci<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong><br />
pokazali, czym – ich zdaniem<br />
– będą jeździć młodzi ludzie<br />
w wieku 16–23 <strong>lata</strong> w roku 2030. To<br />
samocho- dy, które będą lekarstwem<br />
na nudę i odpowiedzą na najbardziej<br />
wygórowane apetyty młodzieży, jeśli chodzi<br />
o modne gadżety i nowoczesną technologię.<br />
Wspólną cechą większości z prezentowanych w Los Angeles<br />
konceptów jest nadwozie, które może ulegać przeobrażeniu.<br />
W żadnym pojeździe nie zastosowano silnika spalinowego.<br />
Projektanci stawiają na prąd i zdalny przekaz energii elek-
fot. Materiały prasowe fi rm<br />
Samochody<br />
trycznej. Zniknie zatem problem masy i wydajności akumulatorów,<br />
a tym samym zasięgu. Pojazdy będą mogły osiągać<br />
znaczne prędkości, a ewentualne kolizje wykluczy globalna<br />
kontrola ruchu.<br />
STEROWANY MYŚLAMI<br />
Projektanci Audi postawili na automatyzację jazdy. Pojazd<br />
przyszłości ma stanowić mobilne przedłużenie naszego ciała<br />
i zmysłów. Wsiadając do wnętrza Audi eSpira czy eOra,<br />
podpinamy się jednocześnie do multisensorycznego interfejsu,<br />
który wyczuwa ruchy ciała i skanuje ośrodki nerwowe<br />
OnStar Car Hero ze stajni General Motors – kapsuła<br />
w kształcie koła. Samochód, który niczym bolidy w grze<br />
komputerowej, zależnie od umiejętności kierowcy i warunków<br />
na drodze, zmienia swoje właściwości jezdne.<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong> 85
86<br />
mózgu, dostosowując się do nastroju<br />
kierowcy, a następnie podporządkowując<br />
im tor, prędkość i zwrotność. Czy<br />
zmęczony kierowca wejdzie w zakręt<br />
łagodniej niż pełen wigoru? Trudno sobie<br />
wyobrazić również bezpieczeństwo<br />
kierowania takiego samochodu.<br />
To pojazdy sportowe dla młodych duchem,<br />
których najważniejszą cechą ma<br />
być ultrazwrotność, oparta na dynamicznie<br />
zmieniających się kątach opon<br />
i kabiny pasażera. Układ jezdny zarów-<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong><br />
no sportowej eSpiry, jak i eOry bazuje<br />
na elastycznych elementach zawieszenia<br />
oraz kołach z obwodowymi piastami.<br />
Auta mają poruszać się z niezwykłą<br />
zwinnością. Reagując na ruchy i gesty<br />
kierowcy, wprowadzają nową logikę<br />
kierowania – na zasadzie przedłużenia<br />
ciała i zmysłów.<br />
JAK LUDZKIE DNA<br />
Mazda Souga ze studia Mazda R&D<br />
of North America. Futurystyczna, szybka<br />
i ekologiczna. Według założeń koncernu,<br />
dostępna w abonamencie niczym telefon<br />
komórkowy.<br />
Honda Helix z kolei to biotechnologiczny<br />
pojazd, który ewoluuje i będzie<br />
w stanie zaadaptować się do potrzeb<br />
użytkownika zależnie od trasy jazdy<br />
i warunków na drodze. Im dłużej<br />
właściciel korzysta z pojazdu, tym<br />
bardziej samochód uczy się rozpoznawać<br />
jego potrzeby i indywidualne<br />
cechy. Trio projektantów Dave Marek,<br />
Lliyah Bridan i Michael Bayton, dzięki<br />
zastosowaniu specjalnych polimerów<br />
adaptacyjnych i bioreceptorów, przygotowało<br />
pojazd wzorowany na ludzkim<br />
DNA. Samochód może zmieniać<br />
fot. x 4 press service Aston Martin
swoje parametry i wygląd w zależności<br />
od <strong>tego</strong>, czy jedziemy nim ulicami<br />
Tokio, po zatłoczonych małych uliczkach<br />
Rzymu, czy też mamy ochotę na<br />
dynamiczną, szybką jazdę szerokimi<br />
alejami Los Angeles.<br />
To elastyczna kapsuła przybierająca trzy<br />
konfi guracje: A, B i Z. Pierwsza z nich<br />
to sylwetka krótka, szeroka, zwinna,<br />
doskonale nadająca się do typowej<br />
miejskiej jazdy. Niską i długą formę B<br />
zarezerwowano do aglomeracji z droga-<br />
fot. press service BMW<br />
Honda Helix – biotechnologiczny<br />
pojazd, który ewoluuje i będzie<br />
w stanie zaadoptować się do potrzeb<br />
użytkownika zależnie od trasy jazdy<br />
i warunków na drodze.<br />
mi szybkiego ruchu. I wreszcie stadium<br />
Z przewidziano dla zatłoczonych miast,<br />
gdzie liczy się niemal każdy centymetr.<br />
W tych warunkach auto robi się wąskie<br />
i wysokie, niemal ustawia się do pionu,<br />
a pasażerowie podróżują niemal stojąc.<br />
SAMOCHÓD DLA GRACZA<br />
OnStar Car Hero jest jednocześnie<br />
„normalnym” samochodem (chociaż<br />
wyglądem samochodu nie przypomina<br />
– to kapsuła w kształcie koła), jak<br />
i grą. Siedząc w nim poczuć się można<br />
niczym gracz najnowszej edycji „Need<br />
For Speed”. To pojazd, który nauczy jeździć<br />
nowicjusza i zapewni sporą dawkę<br />
adrenaliny wytrawnemu kierowcy. Sześciu<br />
designerów General Motors zaprojektowało<br />
futurystyczny w kształcie<br />
samochód, w którym wystarczy podłączyć<br />
się do sys<strong>temu</strong> nawigacyjnego,<br />
a sam dostosuje odpowiedni tryb jazdy<br />
zależny od warunków panujących na<br />
drodze i umiejętności kierowcy. Gdy<br />
pojazd oceni, że jesteśmy w stanie nad<br />
nim zapanować, łaskawie pozwoli nam<br />
na przejęcie kontroli. Najpierw kapsuła<br />
zacznie się toczyć już nie na 4, lecz na<br />
3 kołach. Gdy osiągniemy mistrzostwo<br />
w tym zakresie, do dyspozycji dostaniemy<br />
wyłącznie jedno koło – obwodowe.<br />
To trochę tak, jak nauka jazdy<br />
na rowerze, kiedy wraz z opanowaniem<br />
techniki poruszania się rodzice pozwalają<br />
nam na odczepienie dodatkowych<br />
dwóch kółek.<br />
MAZDA W ABONAMENCIE<br />
Patrząc na Mazdę Souga ze studia<br />
Mazda R&D of North America trudno<br />
sobie wyobrazić, że takim autem<br />
pojedzie kierowca przyszłości. Futurystyczna,<br />
szybka i ekologiczna. W do-<br />
datku koncern zakłada, że będzie dostępna<br />
w abonamencie niczym telefon<br />
komórkowy. Po wykupionym czasie<br />
użytkowania właściciel będzie mógł<br />
oddać samochód do producenta, który<br />
naładuje akumulator i wyposaży<br />
samochód w nowszy interfejs. Mazda<br />
jest superlekkim, zminimalizowanym<br />
pod wieloma względami sportowym<br />
coupe, odznaczającym się eksperymentalnymi<br />
proporcjami i wnętrzem zdecydowanie<br />
sfokusowanym na kierowcę.<br />
Szczególnym znakiem rozpoznawczym<br />
Sougi jest asymetrycznie ukształtowane<br />
nadwozie, silniki elektryczne przy<br />
wszystkich kołach i zastosowanie elastycznych<br />
felg zamiast tradycyjnego zawieszenia.<br />
RZUTEM NA TAŚMĘ<br />
Samochody<br />
Techno<br />
polis<br />
Projektanci napędzanego elektrycznie Nissana V2G (Vehicle-to-Grid)<br />
wykonali swój prototyp z myślą o komunikacji przyszłości, czyli sieci<br />
międzynarodowych autostrad oznaczonych jako Grid. W 2030 roku ma<br />
być najlepiej sprzedającym się samochodem świata.<br />
Pojazd Nissan V2G powstał z myślą<br />
o efektywnej i szybkiej sieci zelektryzowanych<br />
autostrad o nazwie GRID.<br />
Obecnie znana pod tą nazwą i wciąż<br />
badana pod względem swoich możliwości<br />
infrastruktura składa się z kilkudziesięciu<br />
tysięcy serwerów i setek<br />
kilometrów kabli światłowodowych<br />
umożliwiających superszybkie przesyłanie<br />
olbrzymich ilości danych. Wykorzystywana<br />
jest m.in. przy pracy<br />
uruchomionego w 2008 roku w Europejskim<br />
Ośrodku Badań Jądrowych<br />
CERN akceleratora znanego pod nazwą<br />
Wielki Zderzacz Hadronów. O wydajności<br />
infrastruktury może świadczyć<br />
fakt, iż każdy z detektorów centralnego<br />
pierścienia akceleratora generuje terabajty<br />
informacji na sekundę.<br />
W 2030 r. uczestnikami ruchu sieci<br />
GRID byłyby samochody V2G (Vehicle–to–Grid),<br />
które, w zależności od potrzeb,<br />
poruszałyby się samodzielnie lub<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong> 87
Samochody<br />
Techno<br />
polis<br />
88<br />
Toyota Link – auto dla inteligentnych i wykształconych. Opatentowana<br />
przez Toyotę technologia „elektro fi ber” umożliwi indywidualną<br />
stylizację samochodu i dostosowanie rozstawu osi do potrzeb.<br />
Jeżdżące jednomiejscowe kapsuły, mogą łączyć się w moduły<br />
i porozumiewać między sobą.<br />
szeregowo, tworząc oszczędnie i szybko<br />
przemieszczające się łańcuchy. Prąd<br />
dostarczany byłby bezprzewodowo<br />
z taśmy biegnącej wzdłuż pasa ruchu.<br />
Kokon nadwozia, wykonany ze specjalnie<br />
preparowanego materiału biologicznego,<br />
w <strong>10</strong>0 <strong>proc</strong>. nadawałby się<br />
do recyklingu. Uwagę zwraca ciekawy<br />
układ jezdny: z przodu umieszczono<br />
4 małe koła, zaś z tyłu wielkie koła pozbawione<br />
tradycyjnej osi.<br />
RAZEM LUB ODDZIELNIE<br />
Z podobnie kosmiczną i trudną do wyobrażenia<br />
koncepcją wyszli styliści Toyoty.<br />
Przyjęli, że w 2030 roku 81 <strong>proc</strong>.<br />
młodych ludzi będzie miało wyższe<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong><br />
wykształcenie, a co za tym<br />
idzie będą najbardziej inteligentną<br />
i aktywną grupą<br />
społeczeństwa, która będzie<br />
chciała decydować o sobie<br />
i otoczeniu. Również<br />
o świecie motoryzacji. Skorzystają<br />
więc pewnie chętnie<br />
z pomysłu Toyoty, która<br />
opatentowała technologię<br />
umożliwiającą indywidualną<br />
stylizację samochodu<br />
i dostosowanie rozstawu<br />
osi do aktualnych potrzeb.<br />
Jeżdżące jednomiejscowe<br />
kapsuły, mogą się łączyć<br />
w większe moduły, porozumiewające<br />
się między sobą<br />
i przekazujące informacje,<br />
np. o muzyce czy materiałach potrzebnych<br />
na kolokwium. Zamiast kół pojazd<br />
będzie miał kule wykonane z materiałów<br />
przewodzących prąd. Są<br />
one w stanie przekształcać tarcie<br />
w energię elektryczną, potrzebną<br />
do ładowania baterii. �<br />
Barbara Grabowska<br />
Zwinne, sportowe, sterowane myślami.<br />
Audi eSpira i eOra. Nafaszerowane cyfrową<br />
elektroniką i maksymalnie zautomatyzowane.<br />
Jak zapewniają projektanci, będą to auta niezwykle<br />
wygodne i efektywne, osiągną zasięg o jakim nam<br />
się dzisiaj nawet nie marzy.<br />
GM OnStar Car Hero. Samochód, którego<br />
prowadzenie przypomina grę komputerową.<br />
Podobnie jego promocja.
KOMPLEKSOWE WYPOSAŻENIE BIUR<br />
www.contractmeble.pl<br />
ul.Nowogrodzka 51, 00-695 Warszawa, tel/fax (22) 626 17 06, www.contractmeble.pl<br />
Gino Rossi w nowej odsłonie.<br />
Pierwszy sklep<br />
z nowym designem<br />
został otwarty<br />
w listopadzie ubiegłego roku<br />
w CH 3 Stawy w Katowicach.<br />
Kolejne etapy modernizacji<br />
salonów fi rma planuje<br />
w pierwszym kwartale <strong>tego</strong> roku
Trendy<br />
PIÓRA Kariera<br />
90<br />
wiecznego<br />
pióra<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong>
lu rzeczy, które nas otaczają,<br />
to nie tylko wierny towarzysz<br />
pracy, ale również<br />
fotograf naszego wnętrza<br />
i charakteru. Z inicjatywy Wojciecha Bazarnika<br />
i grupy pasjonatów <strong>10</strong> lat <strong>temu</strong><br />
powstał Polski Klub Miłośników i Kolekcjonerów<br />
Wiecznego Pióra. Dziś liczy 700<br />
członków. Jego założyciele: Andrzej Blikle,<br />
Lucjan Kydryński, Krzysztof Obój, Marcin<br />
Święcicki, Lech Wałęsa, Edward Wende<br />
i Andrzej Zakrzewski postawili przed<br />
nim szczytne cele. Postanowili dążyć do<br />
przywrócenia kultury pisania piórem, organizować<br />
wystawy, aukcje oraz spotkania<br />
kolekcjonerów, a wreszcie przekonać<br />
polską młodzież, że pióro, które przez<br />
tysiące lat z mozołem pracowało nad naszym<br />
rozwojem cywilizacyjnym, powinno<br />
być przedmiotem niezbędnym w życiu<br />
współczesnego człowieka. Dyrektor<br />
do spraw marketingu w fi rmie Bazarnik,<br />
Piotr Bogdan podkreśla, że z inicjatywy<br />
Klubu, podjętej wspólnie z BCC, już po<br />
raz dziesiąty przyznana została nagroda<br />
„Ostre pióro”, której laureaci otrzymują<br />
markowe pióra wysokiej klasy.<br />
EUREKA WATERMANA<br />
Pióro ma wspaniałą historię. W VII wieku<br />
p.n.e. pojawiły się pierwsze informacje<br />
o papirusie i gęsim piórze. W X wieku<br />
n.e. pojawia się pióro metalowe z zapasem<br />
atramentu. Nikt już dziś nie pamięta,<br />
że pierwszy amerykański patent na<br />
pióro wieczne otrzymał w roku 1809<br />
szewc z Baltimore, Peregrin Williamson.<br />
W roku 1819 John Scheff er opatento-<br />
fot. redakcja Pióro, w odróżnieniu od wie-<br />
Pióra Sheaff er z limitowanej serii<br />
Roaring Twenties. Zostały wyprodukowane<br />
w ilości 1<strong>10</strong>8 egzemplarzy.<br />
wał w Wielkiej Brytanii wieczne pióro,<br />
w połowie skonstruowane z pióra gęsiego.<br />
Prób wprowadzenia wiecznego pióra<br />
było kilka, ale przeszkodą był wylewający<br />
się i plamiący atrament. Pokonał ją<br />
dopiero Lewis Edison Waterman.<br />
Inspiracją dla jego wynalazku było podobno<br />
przykre osobiste doświadczenie<br />
(niektórzy twierdzą, że ta anegdota to<br />
tylko trick marketingowy). W roku 1883,<br />
jako nowojorski doradca ubezpieczeniowy,<br />
miał przed sobą szanse na podpisanie<br />
najkorzystniejszego kontraktu w całym<br />
zawodowym życiu. Aby podnieść<br />
rangę zdarzenia, kupił wieczne pióro.<br />
Niestety, w kulminacyjnym momencie<br />
przeciekło, niszcząc dokument. Zanim<br />
przyniósł nowy egzemplarz, inny ubezpieczyciel<br />
sfi nalizował umowę. Widać<br />
była w tym jednak ręka przeznaczenia,<br />
ponieważ upokorzony zawodową klęską<br />
Waterman rozpoczął w zakładzie brata<br />
pracę nad udoskonaleniem wiecznego<br />
pióra. Wykorzystując zasadę włoskowa-<br />
tości, umożliwiającą wywołanie równego<br />
i mocnego strumienia, skonstruował<br />
pióro ze spływakiem, w którym znajdowały<br />
się podłużne rurki.<br />
Waterman mógłby w tym momencie<br />
krzyknąć: „ Eureka”. Zamiast <strong>tego</strong> wykazał<br />
się zmysłem praktycznym. Zasadę<br />
włoskowatości wykorzystał w piórze „Regular,”<br />
które w roku 1884 opatentował.<br />
Od tam<strong>tego</strong> czasu jego fi rma nieustannie<br />
wprowadza innowacje, pozostając w czołówce<br />
najbardziej cenionych producentów<br />
piór na świecie. Pierwsze modele były<br />
wykonane z utwardzanego kauczuku<br />
w kolorach czarnym i czerwonym. Później<br />
wprowadzone zostały koszulki złote,<br />
pozłacane, srebrne, lub wykonane z macicy<br />
perłowej. Wczesne pióra Watermana to<br />
dziś klejnoty w zbiorach kolekcjonerów.<br />
ZŁOTO, BRYLANT<br />
I EUROPEJSKI SZCZYT<br />
Na liście historycznych marek producentów<br />
wiecznych piór Waterman,<br />
Pióro z limitowanej serii 1912 sztuk powstałej dla upamiętnienia daty powstania włoskiej wytwórni Montegrappa. To seria Eternal Bird wprowadzona na<br />
rynek w 2005 roku. Rzeźba na korpusie wykonana jest ze sterlingowego srebra, stalówka z 18–karatowego złota.<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong> 91<br />
fot. Materiały prasowe fi rm
Pióro Roku 2008<br />
fi rmy Graf von<br />
Faber–castel,<br />
z unikalnym uwieńczeniem<br />
korpusu<br />
z indyjskiego drewna<br />
satynowego.<br />
92<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong><br />
w porządku chronologicznym, zajmuje jednak<br />
dopiero piąte miejsce. Na pierwszym<br />
znajduje się Graf von Faber-Castell – marka<br />
istniejąca od roku 1761. Potem kolejno:<br />
Cross, Pelikan, Parker, Waterman, Mont<br />
Blanc, Montegrappa, Sheaff er, Aurora, Rotring<br />
i Visconti. Ta ostatnia, istniejąca dopiero<br />
od roku 1988, najmłodsza z wielkich fi rm,<br />
odnosi ogromne sukcesy. Jej pióra budzą duże<br />
zainteresowanie również na polskim rynku.<br />
Montegrappa stworzyła pióro, które na<br />
zorganizowanym w Moskwie w roku 2005<br />
Millionaire Fair – największych na świecie<br />
targach artykułów luksusowych – zostało<br />
uznane za najdroższe pióro świata. To Peace<br />
Pen, wysadzane 23–karatowymi diamentami,<br />
warte 1 milion euro. Do tej pory<br />
najdroższym piórem świata było wykonane<br />
Wieczne pióro nie jest zwykłym przedmiotem<br />
i nie powinno być kupowanym bez<br />
namysłu prezentem. Musi współgrać<br />
z osobowością właściciela i być<br />
dostosowane do jego pozycji<br />
i wagi dokumentów,<br />
jakie podpisuje.<br />
Pióro Stipula Bernini stworzone z okazji<br />
500. rocznicy wzniesienia Bazyliki<br />
św. Piotra w Rzymie. Korpus rzeźbiony<br />
w brązie. Limitowana seria 500 sztuk.<br />
w całości ze złota, wysadzane małymi brylantami<br />
pióro Montblanc o wartości 125<br />
tysięcy dolarów. Brylantów jest na jego korpusie<br />
48<strong>10</strong>, dokładnie tyle ile metrów nad<br />
poziom morza liczy szczyt Mont Blanc.<br />
EDYCJA LIMITOWANA<br />
Co, poza ilością diamentów, decyduje o tym,<br />
że pióro zostaje uznane za najdroższe? Mówi<br />
dyrektor do spraw marketingu i sprzedaży<br />
w fi rmie „Bazarnik”: Najdroższe pióra często<br />
noszą marki, o których w naszym kraju<br />
wiedzą właściwie tylko kolekcjonerzy. Na<br />
przykład, bardzo mało znana jest w Polsce<br />
marka Tibaldi. Jednak to, że w danym roku<br />
ta fi rma wystawiłaby pióro uznane za najdroższe<br />
na świecie wcale nie znaczy, że jej<br />
wyroby przewyższają jakością pióra Mont-<br />
blanc, Graf von Faber, czy innych liczących<br />
się marek, które obok normalnej produkcji<br />
także wypuszczają serie limitowane. Takie<br />
fi rmy, jak Tibaldi, cały wysiłek koncentrują<br />
wyłącznie na krótkich, kolekcjonerskich<br />
edycjach. Z reguły poświęcone są one ważnym<br />
wydarzeniom, wielkim ludziom, a nawet<br />
wyjątkowym przedmiotom.<br />
Ostatnio ukazała się seria poświęcona<br />
Bentley’owi. Wszystkie pióra pochodzące<br />
z serii limitowanych mają swoje niepowtarzalne<br />
numery, producent daje gwarancję,<br />
że nigdy nie zostanie wyprodukowana<br />
większa liczba egzemplarzy niż zawiera seria.<br />
Charakterystyczne jest to, że po jej wytworzeniu<br />
niszczy się całą dokumentacje<br />
techniczną, a nawet narzędzia. To stanowi<br />
gwarancję dla kolekcjonerów i umożliwia<br />
im stałe podbijanie cen.<br />
Również największe marki,<br />
poza normalną produkcją<br />
piór na rynek, wypuszczają<br />
serie limitowane. Traktują<br />
je często jako okazję do<br />
złożenia hołdu wielkim artystom,<br />
pisarzom, kompozytorom<br />
i postaciom, które<br />
przyczyniły się do rozwoju<br />
kultury. Przykładem jest<br />
Limitowana Edycja Patronów<br />
Sztuki, zadedykowana<br />
przez Montblanc wielkiemu<br />
mecenasowi sztuki,<br />
renesansowemu papieżowi Juliuszowi II,<br />
Montblanc – Greta Garbo – edycja specjalna<br />
to hołd dla artystki, czy poświęcone amerykańskiemu<br />
pisarzowi, Montblanc F. Scott<br />
Fitzgerald. Do tej grupy należą pióra marki<br />
Aurora: Giuseppe Verdi Gran Gala i seria<br />
Visconti by Mazzi Garcia Federico Lorca<br />
– upamiętniająca wielkiego poetę.<br />
Z BIAŁĄ GWIAZDKĄ<br />
A jaka marka jest najpopularniejsza wśród<br />
klientów zainteresowanych droższymi piórami?<br />
Trudno o jednoznaczną odpowiedź.<br />
Informacje zebrane w kilku sklepach dowodzą,<br />
że niezmiennie od roku 1990, czyli od<br />
chwili, kiedy w Polsce zaczęła rosnąć w siłę<br />
grupa ludzi zamożnych, najpopularniejsze<br />
są pióra marki Montblanc.
Znawcy mówią, że jest to mercedes<br />
wśród piór. Charakterystyczna biała<br />
gwiazdka symbolizuje szczyt Mont<br />
Blanc – dążenie do szczytu doskonałości.<br />
Stulecie fi rmy, która powstała<br />
w roku 1906, hucznie obchodzone<br />
było dwa <strong>lata</strong> <strong>temu</strong> w warszawskim<br />
Teatrze Wielkim. Już w roku 1924<br />
klasyczne pióro Meisterstuck stało się<br />
obiektem kultu.<br />
Marka Montblanc jest wierna <strong>temu</strong><br />
klasycznemu stylowi i ponadczasowemu<br />
wzornictwu. Gwarantuje<br />
również doskonałe, często niezwykłe<br />
materiały. – Naturalna laka, platyna,<br />
najdroższe szlachetne kamienie. Limitowane<br />
serie Montblanc są z reguły<br />
bardzo krótkie. Zaledwie 34 sztuki liczy<br />
unikalny „Kieł mamuta”. Pióro to<br />
zyskało tytuł „Pióra roku 2006”. Jego<br />
korpus ozdobiony został artystycznym<br />
połączeniem autentycznego kła mamuta<br />
sprzed <strong>10</strong> tysięcy lat z drewnem<br />
hebanu. Prototyp <strong>tego</strong> pióra kosztował<br />
kilkadziesiąt tysięcy euro. Warto dodać,<br />
że samo osuszanie materiału wymagało<br />
niemal pięciu lat. Oczywiście,<br />
takie serie robione na zamówienie<br />
kolekcjonerów i zwykle są sprzedane<br />
jeszcze przed rozpoczęciem produkcji.<br />
Ludzie, którzy kupują pióra do codziennego<br />
użytku, mają inne potrzeby. Ich<br />
pióro musi być wygodne, dobrze leżeć<br />
w ręku, a przede wszystkim musi być<br />
niezawodne. Wśród polskich klientów<br />
najbardziej lubiane modele Montblanc<br />
to Chopin i Le Grand.<br />
Wielcy biznesmeni, zarówno z pierwszej<br />
setki, jak i ci, którzy dopiero dążą<br />
do wielkiego sukcesu, właśnie piórem<br />
Montblanc najchętniej podpisują umowy<br />
i kontrakty. Kochają je również politycy.<br />
Ale trudno im się dziwić. Piórem<br />
tej marki podpisano wiele dokumentów,<br />
które decydowały o biegu historii.<br />
Używał go papież Jan Paweł II, składa<br />
nim podpis królowa Elżbieta II, było<br />
ulubionym piórem prezydenta Johna<br />
F. Kennedy’ego. Piór tej marki używają<br />
także była premier Margaret Thatcher<br />
i hiszpańska królowa Zofi a. Przy czym<br />
Największe marki,<br />
poza normalną<br />
produkcją piór<br />
na rynek, wypuszczają<br />
serie limitowane<br />
Pióra Latarnia Aleksandryjska fi rmy Pelikan<br />
z limitowanej serii Siedem Cudów Świata.<br />
Lakierowany w granacie korpus osadzony<br />
w złotych okowach. Tylko 440 sztuk.<br />
Montblanc, w odróżnieniu od większości<br />
znanych marek, nie produkuje piór<br />
przeznaczonych na rynek szerokiego<br />
odbiorcy. Te pióra po prostu są drogie.<br />
Na przykład, 20 tysięcy złotych trzeba<br />
zapłacić za egzemplarz Pope Juliusz II,<br />
z limitowanej edycji patronów sztuki<br />
renesansu.<br />
JAK NAPISANO<br />
„SHERLOCKA HOLMESA”<br />
Waterman, Parker, Cross i Pelikan<br />
postawili na zróżnicowaną klientelę.<br />
Cieszą się rosnącym powodzeniem na<br />
wszystkich rynkach, ponieważ produkowane<br />
przez nich pióra, również te<br />
dla szerokiego kręgu odbiorców, są nie<br />
tylko niezawodne, ale również zwracają<br />
uwagę nowoczesnym wzornictwem<br />
i pięknym opakowaniem. Od ponad<br />
wieku sprawdza się w praktyce maksyma<br />
George’a Saff orda Parkera: „Uczyń<br />
coś lepszym, a ludzie to kupią.” Oznaczone<br />
symbolizującą siłę i dynamizm<br />
strzałą, pióra i długopisy Parkera sprzedaje<br />
się dziś w 120 krajach świata. Co<br />
więcej, w odczuciu milionów ludzi Waterman<br />
i Parker to nie tylko najbardziej<br />
znane, ale zarazem najdoskonalsze<br />
fi rmy produkujące wieczne pióra. Obydwaj<br />
producenci zasłużyli sobie na tę<br />
opinię nie tylko dzięki ciągłym poszukiwaniom<br />
najtrwalszych materiałów<br />
i najlepszych technologii, ale również<br />
dzięki znanym w historii piórom, o któ-<br />
Trendy<br />
re walczą dziś najbardziej<br />
wytrawni<br />
kolekcjonerzy.<br />
Marzeniem wielu z nich<br />
jest wyprodukowany w roku 1921 Parker<br />
Duofold; dużych rozmiarów pióro<br />
w żywym pomarańczowym kolorze,<br />
ze złotą stalówką. Wzięło ono udział<br />
w spisywaniu „Przygód Sherlocka Holmesa”.<br />
Arthur Conan Doyle napisał<br />
potem w liście do członka zarządu fi rmy<br />
Parker: „W Duofoldzie, który posiadam,<br />
znalazłem bratnią duszę.” Godnym<br />
następcą sławnego przodka jest<br />
wykonany ręcznie z li<strong>tego</strong>, 18-karatowego<br />
złota Parker Duofold Presidential<br />
– Esparto z roku 1992. Kolekcjonerzy<br />
mówią o nim, że jest perłą w koronie<br />
serii Duofold. Rocznie powstaje tylko<br />
<strong>10</strong> jego egzemplarzy.<br />
WALKA NA ATRAMENT<br />
Wieczne pióro jest jednym z nielicznych,<br />
powszechnie używanych przedmiotów,<br />
w przypadku których technologia właściwie<br />
się nie zmienia. Wprowadzane<br />
są jednak ciągle nowe materiały i coraz<br />
większe pole wyobraźni daje wzornictwo.<br />
Do perfekcji udoskonalone zostały<br />
stalówki i tłoczki. Pióra markowe dają<br />
pełną gwarancję wieloletniego, bezawaryjnego<br />
funkcjonowania. W seriach<br />
limitowanych, i generalnie w piórach<br />
droższych, nie stosuje się tzw. patronów.<br />
Jest w nich na stałe wbudowany tradycyjny<br />
tłoczek. W bardzo drogich piórach<br />
naboje dopuszczalne są tylko przypadku,<br />
jeżeli korpus jest – na przykład z powodów<br />
artystycznych – tak mały, że nie<br />
ma miejsca na tłoczek. We wszystkich<br />
piórach z najwyższej półki stalówki są<br />
z 23-karatowego złota. Przy czym nawet<br />
w tańszych markowych piórach bardzo<br />
często pokrywane są warstwą złota.<br />
Przedmiotem walki konkurencyjnej<br />
fi rm jest nawet atrament. Marki prześcigają<br />
się w bogactwie kolorów. Ostatnio<br />
Caran D’Ache wprowadziła do<br />
swojej oferty atrament brązowy i pomarańczowy.�<br />
Jolanta Liczbinska<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong> 93
94<br />
TUŻ PO NAJWAŻNIEJSZYM, NIE TYLKO DLA BRANŻY ZEGARMISTRZOWSKIEJ, ŚWIĄTECZNYM<br />
OKRESIE SPRZEDAŻY, OSOBY ZWIĄZANE Z ZEGARKAMI MUSZĄ PLANOWAĆ WYJAZD DO<br />
SZWAJCARII, DO STOLICY ZEGARMISTRZOSTWA – GENEWY.<br />
Już po raz dwudziesty i po raz<br />
drugi w styczniu, w dniach<br />
18–22 stycznia odbędzie się<br />
spotkanie w ramach Międzynarodowego<br />
Salonu Elitarnego<br />
Zegarmistrzostwa (Salon International<br />
de la Haute Horlogerie – SIHH).<br />
O corocznych spotkaniach genewskich<br />
można powiedzieć, że są powiewem<br />
luksusu, elegancji i pełnego uroku<br />
obcowaniem z najnowszymi trendami<br />
najbardziej prestiżowego zegarmistrzostwa.<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong><br />
Nowy superpłaski mechanizm<br />
fi rmy Piaget noszący oznaczenie<br />
Calibre 1208P<br />
Zegarki<br />
nie dają o sobie zapomnieć<br />
W ubiegłym roku, w dziewiętnastym<br />
branżowym spotkaniu uczestniczyło<br />
17 marek skupionych wokół Fundacji<br />
Elitarnego Zegarmistrzostwa. W <strong>tego</strong>rocznej<br />
edycji prezentowanych będzie<br />
19 fi rm. Do ekskluzywnego grona na<br />
zaproszenie organizatorów dołączyły:<br />
fi rma „Greubel Forsey” wywodząca swą<br />
nazwę od dwóch właścicieli i współpracujących<br />
ze sobą już prawie 20 lat<br />
zegarmistrzów: Roberta Greubela i Stephena<br />
Forsey’a, oraz znana z nietypowych<br />
rozwiązań i jednoznacznie rozpo-<br />
Panerai Radomir<br />
P.999 o średnicy<br />
42 mm w kopercie<br />
z różowego złota.<br />
znawalnych zegarków o nowoczesnej<br />
stylistyce – fi rma Richard Mille.<br />
Przy okazji dwudzies<strong>tego</strong> jubileuszu<br />
spotkań targowych warto poświęcić<br />
kilka słów na informacje o rozwoju imprezy<br />
w Genewie. Zrodzona z potrzeby<br />
i chęci specjalnego potraktowania gości,<br />
rozpoczęła swą historię targowych<br />
spotkań w roku 1991. W ich pierwszej<br />
edycji uczestniczyło zaledwie 5 marek<br />
zegarkowych (Baume & Mercier,<br />
Cartier, Piaget, Gérald Genta, Daniel<br />
Roth), które zajmowały ok. 4500 mkw.
fot. Materiały prasowe fi rm<br />
powierzchni wystawowej. Odbywające<br />
się w tym roku spotkanie, na powierzchni<br />
ok. 30000 mkw., będzie gościć wyselekcjonowanych<br />
klientów biorących<br />
udział w spotkaniu 19 fi rm branżowych.<br />
Przez dziewiętnaście lat Salon w Genewie<br />
sukcesywnie zwiększał liczbę biorących<br />
w nim udział marek, z nieznaczną<br />
rotacją niektórych z nich.<br />
Przez cały ten czas terminem był powiązany<br />
z Międzynarodowymi Targami<br />
Zegarkowymi BaselWorld w Bazylei.<br />
Praktycznie każdy gość genewskich<br />
spotkań był także uczestnikiem targów<br />
w Bazylei. Od poprzedniego roku są<br />
one od Bazylei terminowo zupełnie<br />
niezależne i choć dla wielu osób oznacza<br />
to konieczność dwukrotnego odwiedzenia<br />
kraju Helwetów, to wydaje<br />
się, że Salon Genewski przyjął drogę<br />
odpowiednią do swoich aspiracji.<br />
Na te kilka dni zmieniona nie do poznania<br />
hala PALEXPO oddana jest we<br />
władanie zegarkowej elity. Tak ocena<br />
i wybór zegarkowych nowości, zawo-<br />
Trendy<br />
Majesty T3 fi rmy BLU.<br />
Ten zegarek będąc<br />
arcydziełem mikromechaniki<br />
wskazuje<br />
również czas<br />
dowe dyskusje i poważne negocjacje,<br />
jak i przyjacielskie spotkania i rozmowy<br />
odbywają się czy to na stoiskach w specjalnie<br />
w tym celu przygotowanych gabinetach,<br />
czy też w elegancko urządzonych<br />
kawiarenkach usytuowanych w całym<br />
ciągu przestronnych korytarzy. Grafi ki<br />
rozmów dla każdego z pracowników<br />
fi rm, jak i dla każdego z gości, przygotowane<br />
są bardzo starannie i zawsze dla<br />
tych pierwszych z wymienionych są wypełnione<br />
po brzegi.<br />
Oczywiście, obecność grona branżowych<br />
zawodowców – sprzedawców luksusowych<br />
precjozów, uaktywnia wszystkich,<br />
także mniejszych producentów ekskluzywnych<br />
produktów. To powoduje, że<br />
do okolicznych hoteli i specjalnie w tym<br />
celu przygotowanych willi, na umówione<br />
spotkania handlowe dowożeni są goście<br />
salonu zaproszeni przez zapobiegliwych<br />
producentów nieobecnych na targach.<br />
Jedną z takich fi rm, której prezentację<br />
odwiedziłem, jest powstała nie tak dawno<br />
marka Cvstos. Stylistyka jej wyro-<br />
Classima Executives<br />
XL Chronograph<br />
z pełnym<br />
kalendarzem fi rmy<br />
Baume & Mercier<br />
Piaget Altiplano<br />
z mechanizmem<br />
Calibre 1208P<br />
w kopercie<br />
z białego złota<br />
bów, niestety, ewidentnie nawiązuje do<br />
prezentowanej w tym roku po raz pierwszy<br />
w Genewie marki Richard Mille.<br />
W czasie Salonu SIHH 2009, także w specjalnie<br />
umówionym terminie, z wielką<br />
przyjemnością spotkałem się z właścicielami<br />
fi rmy BLU – Ewą i Bernhardem<br />
Lederer. Dzięki <strong>temu</strong>, w moim przypadku<br />
bardziej towarzyskiemu, spotkaniu<br />
mogłem dowiedzieć się trochę o nowościach<br />
w produkcji i ostatnich zdarzeniach<br />
w tej posiadającej nietuzinkowe<br />
modele czasomierzy fi rmie. Co ważne,<br />
wspomagająca sprzedaż i prowadząca<br />
marketing współwłaścicielka fi rmy<br />
i żona jej założyciela – Ewa Lederem jest<br />
nie tylko z pochodzenia Polką.<br />
Informacje o nowościach każdej z prezentujących<br />
się na targach zegarkowych<br />
marek, do dnia ich otwarcia były<br />
zwykle skrywane tak przed dziennikarzami,<br />
jak i przed klientami – gośćmi<br />
salonu. Jednak chęć zainteresowania<br />
prasy i zaproszonych gości, czy też niefrasobliwość<br />
niektórych pracowników<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong> 95
Trendy<br />
96<br />
fi rm producenckich przy obecnych<br />
technikach przekazu informacji powodowała,<br />
że drobny „wyciek informacji”<br />
okazywał się „światowym newsem”<br />
w gronie zegarkomaniaków.<br />
Tak było przykładowo kilka lat <strong>temu</strong><br />
z zegarkami IWC serii limitowanej, poświęconej<br />
Antonie de Saint Exupary.<br />
Odwiedzający nasz kraj, przed spotkaniem<br />
targowym, przedstawiciel fi rmy<br />
nie chciał w trakcie rozmowy wyjawić<br />
informacji o nowościach przygotowywanych<br />
przez tę lubianą w Polsce<br />
markę. Na stwierdzenie, że o tej edycji<br />
czasomierzy wiadomo wiele, że zdjęcia<br />
zegarków pokazywano na forum<br />
dyskusyjnym Klubu Miłośników Zegarów<br />
i Zegarków, z nutą nerwowości<br />
w głosie powiedział, że zdjęcia tych<br />
zegarków tylko na jednym spotkaniu,<br />
przez nieuwagę pracownika, na<br />
kilka chwil dostały się w ręce gości <strong>tego</strong>ż<br />
spotkania, a dziś „zna je już cały<br />
świat”. Trudno powiedzieć, na ile takie<br />
działanie rzeczywiście było nieuwagą<br />
pracownika, a na ile umyślnym, pozytywnym<br />
fermentem i nietypowym<br />
przekazem prasowym na temat nowości<br />
fi rmy zapuszczonym przez nią<br />
samą. W każdym razie, dziś praktycz-<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong><br />
nie każda z marek informuje o części<br />
z planowanych przez siebie nowości,<br />
które będą przedstawione w Genewie.<br />
Dobrym przykładem jest wspomniana<br />
powyżej fi rma IWC, której przedstawiciel<br />
– Martin Oremus, jeszcze na<br />
spotkaniu prasowym w Polsce w październiku<br />
poprzedniego roku powiedział,<br />
że <strong>nowych</strong> modeli doczeka się<br />
jedna z najstarszych linii wzorniczych<br />
z kolekcji tej marki. Na wspomnianym<br />
forum dyskusyjnym zegarkowego klubu<br />
już od kliku tygodni, dzięki jednemu<br />
z magazynów opublikowanych<br />
w... Azji, można zobaczyć nowe wzory<br />
(zegarki Yacht Club) w kolekcji Portuguese<br />
tej marki. Co ciekawe, do czasu<br />
Panerai Radomir P.999. Jeden z najbardziej płaskich modeli tej marki.<br />
Stoisko-salon fi rmy Piaget w czasie SIHH 2009<br />
przekazania niniejszego materiału do<br />
druku, mimo kilkukrotnych zapytań,<br />
nie otrzymałem zdjęć wskazanych powyżej<br />
czasomierzy ani z działu marketingu<br />
fi rmy IWC, ani z biura prasowego<br />
SIHH.<br />
Na ten fakt na pewno miał wpływ gorący<br />
przedświąteczny okres, który wydawałoby<br />
się płynnie przechodzi w okres<br />
targowy.<br />
Salon International de la Haute Horlogerie<br />
rozpoczyna się 18 stycznia.<br />
To już, to już teraz ! �<br />
Władysław Meller<br />
autor prowadzi salon „odCzasu doCzasu”<br />
w Centrum Złote Tarasy
M<br />
DUTY<br />
FREE<br />
Jedną z czynności, której Brzuchomówca<br />
oddaje się z lubością,<br />
jest bywanie w hotelach. Hotele<br />
to tajemnicze miejsca pozadomowych<br />
noclegów, konspiracyjnych<br />
randek, emocjonującej<br />
kradzieży ręczników i przemytu<br />
do pokoju sklepowego wina pięciokrotnie<br />
tańszego niż w restauracji na<br />
dole – a potem otwierania <strong>tego</strong> wina<br />
widelcem zrabowanym z tejże restauracji<br />
pod pretekstem lektury menu.<br />
Hotele to przestrzeń wypełniona eteryczną<br />
magią występku. I niepowtarzalnej<br />
aury śniadań. Na hotelowych<br />
śniadaniach obecność jest obowiązkowa.<br />
Są wliczone w cenę pokoju, więc<br />
nie być na nich po prostu nie wypada.<br />
Od szóstej do siódmej śniadania jadają<br />
pracoholicy, od dziewiątej do dziesiątej<br />
– alkoholicy, a między tymi dwiema<br />
turami – pozostała zawartość hotelu.<br />
Zawodowym socjologom, psychiatrom<br />
i duszpasterzom należałoby raz w miesiącu<br />
zalecać obserwację uczestników<br />
śniadania w hotelu „Ibis” Stare Miasto<br />
w Warszawie. Restauracje francuskiej<br />
sieci „Ibisa” w całej Europie nazywają<br />
się „Coś tam, coś tam – estaminet”,<br />
której to nazwy nie powtórzy nawet<br />
profesor Sorbony po czterech fakultetach<br />
z fonetyki, semantyki, semiotyki<br />
i gramatyki. Sam hotel nie zamieszcza<br />
zagadkowego miana restauracji na<br />
własnych stronach internetowych, bo<br />
POD PATRONATEM<br />
Felieton zjadliwy<br />
Złoty Bankier<br />
Bankier.pl S.A. oraz PayU S.A organizują plebiscyt Złoty Bankier 2009, którego<br />
głównym celem jest wyłonienie najlepszych produktów i usług fi nansowych<br />
2009. Wśród ka<strong>tego</strong>rii konkursowych znajdują się m.in.: najlepsze konto osobiste,<br />
najlepsze konto dla internauty, najlepsza karta kredytowa, najlepszy kredyt<br />
samochodowy i hipoteczny. Na stronie „www.zlotybankier.pl” internauci mogą<br />
głosować na banki, których usługi i produkty są godne polecenia. Ogłoszenie<br />
wyników – 16 lu<strong>tego</strong>. �<br />
i po co, skoro nikt z gości i tak nie zapamięta,<br />
a jeśli nawet będzie się chciał<br />
tu umówić, to użyje określenia „w Ibisie<br />
na dole” – pozostawiając problem<br />
dziwnej nazwy osobowości żabojada,<br />
który ją wymyślił i pewnie do dziś wierzy,<br />
że „Coś tam, coś tam – estaminet”<br />
przyjmie się na świecie lepiej<br />
niż Mc Donald.<br />
Ale śniadania są tu<br />
czarujące. Na bufecieobstawionym<br />
przez<br />
personel<br />
w korporacyjnychmundurkach,znajduje<br />
się<br />
ekspozycja<br />
najtańszych<br />
wędlin produkowanych<br />
na pólnoc od Wo-<br />
łomina. Są parówki<br />
smakujące jak podły pasztet.<br />
Jest imitacja szynki smakująca<br />
jak parówki i podły pasztet smakujący<br />
jak imitacja szynki zmielona z gąbką<br />
do kąpieli. Są jajka gotowane na sino,<br />
marmolady i pomidory, którym nie<br />
dane było dojrzeć. I atmosfera. Najlepiej<br />
zająć miejsce pod ścianą przy stolikach<br />
połączonych wspólną ławą. Wtedy<br />
można delektować się smakołykami<br />
„Ibisa” w akompaniamecie śniadaniowych<br />
rozmów ludzi pracy o uszczelnianiu<br />
zbiorników z polichlorkiem,<br />
o estymacji sprzedaży podpasek, o załamaniu<br />
się rynku batonów na Podlasiu<br />
i o brifi e arealnego superwajzora,<br />
który wczoraj kołczował Piotra z Inowrocławia,<br />
a potem dał mu<br />
czelendż. I w tej zbiorowej<br />
tęsknocie za<br />
u r<br />
a<br />
śniadań.<br />
B<br />
F y<br />
bułka<br />
z masłem<br />
mleko pod nosem<br />
torcik.<br />
T deser<br />
Honey<br />
normalnością,<br />
przeszywanej<br />
drżeniem komóreknastawionych<br />
na wibracje,Brzuchomówca<br />
żuje gąbczastypasztet<br />
myśląc, że<br />
w tym samym<br />
miejscu, nie tak<br />
dawno d <strong>temu</strong>, na<br />
nadwiślańskich werandach<br />
ludzie chrupali<br />
bułki upieczone bez mikrofalowej<br />
obróbki termicznej, smarowali je masłem,<br />
w którym nie było śladu tablicy<br />
Mendelejewa, kleili palce miodem zrobionym<br />
przez pszczoły, a nie agregaty<br />
spółki Mazowsze Honey Corporation<br />
i rozmawiali o tym, że wkrótce będą<br />
kwitnąć bzy. Okropność. �<br />
Brzuchomówca<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong> 97
98<br />
M<br />
DUTY FREE<br />
Dobrodziejstwo zaniechania<br />
POLSKA WRESZCIE ZOSTAŁA DOCENIONA NA ARENIE MIĘDZYNARODOWEJ. BRYTYJSKI MIESIĘCZNIK<br />
„THE BANKER”, WYDAWANY PRZEZ PRESTIŻOWY „FINANCIAL TIMES” DOCENIŁ DZIAŁANIA<br />
POLSKIEGO MINISTRA FINANSÓW NA RZECZ PRZECIWDZIAŁANIA SKUTKOM KRYZYSU.<br />
Minister Finansów<br />
2009 w Europie – taki<br />
ofi cjalnie tytuł otrzymał<br />
nasz strażnik defi<br />
cytu budżetowego.<br />
Wszyscy pamiętamy<br />
wielki event z udziałem<br />
premiera Tuska i właśnie głównego<br />
księgowego kraju, Jacka Rostowskiego,<br />
na warszawskiej GPW, kiedy to, niczym<br />
podczas ceremonii rozdania Oskarów<br />
prezentowano nam na wielkim telebimie<br />
mapę Europy zalaną czerwonym kolorem.<br />
A pośród niej sporej wielkości kleks<br />
w kolorze nadziei – soczystej zieleni. Oto<br />
Polska właśnie – pławili się litościwie<br />
nam panujący, wyspą szczęśliwości wyrażanej<br />
dodatnim wzrostem gospodarczym<br />
na tle upadłej Starej Damy. I teraz okazuje<br />
się, że nie tylko dla nas, obywateli IV<br />
RP, ale także dla świata ojciec <strong>tego</strong> sukcesu<br />
nie pozostał bezimienny. Vincent<br />
Rostowski został nareszcie doceniony,<br />
a świat sławi jego imię, wymawia każdą<br />
zgłoskę z nabożeństwem, by, broń Boże,<br />
nie przekręcić, by samemu zainteresowanemu,<br />
wielkiemu, acz skromnemu laureatowi<br />
nie zrobiło się przykro.<br />
Waldemar Błaszczyk<br />
styczeń–luty 20<strong>10</strong><br />
Jestem pełen podziwu dla decyzji brytyjskich<br />
dziennikarzy, którzy odważnie pokazali<br />
tym samym, co myślą o rodzimej<br />
polityce gospodarczej uprawianej przez<br />
Gordona Browna i Alistaira Darlinga.<br />
Jestem przekonany, że podobny werdykt<br />
wydaliby również przedstawiciele grupy<br />
Monthy Pythona i twórcy kultowego serialu<br />
ocenzurowanego w RP, Little Britain<br />
(Mała Brytania). Tyle że i jedni i drudzy<br />
zasłynęli w świecie ze szczególnego<br />
sposobu postrzegania świata okraszonego<br />
niezwykłym poczuciem humoru.<br />
Tymczasem redakcję „Financial Times”<br />
coś w środku kazało mi przez <strong>lata</strong> postrzegać<br />
jako konserwatywny, solidny<br />
tytuł, którego opinie mogą zaważyć na<br />
gospodarczych i biznesowych decyzjach<br />
milionów ludzi i paru państw. Okazuje<br />
się jednak, że stara brytyjska szkoła<br />
dobrego humoru nie rdzewieje, wręcz<br />
przeciwnie – trafi a nawet pod strzechy<br />
redakcji czasopism o profi lu ekonomicznym.<br />
Parafrazując bowiem innego<br />
brytyjskiego klasyka humoru i niezłego<br />
pijaka zarazem, Winstona Churchilla,<br />
najlepszym uzasadnieniem przyznania<br />
tytułu europejskiego ministra fi nansów<br />
Rafał Królikowski<br />
FELIETON<br />
MARIUSZ GZYL<br />
DZIENNIKARZ RADIOWY I TELEWIZYJNY.<br />
PUBLICYSTA TV BIZNES<br />
roku Jackowi Rostowskiemu powinno<br />
być: jeszcze nigdy tak wiele nie zależało<br />
tak bardzo od <strong>tego</strong>, jak ten jeden niewiele<br />
zrobi. Co zresztą w ubiegłym roku<br />
na dobre wszystkim wyszło, bo po raz<br />
kolejny okazało się, że najlepiej dzieje<br />
się wszędzie tam, gdzie politycy jak<br />
najmniej mieszają swoimi nie zawsze<br />
domytymi rączkami w gospodarczym<br />
cieście. Inaczej zamiast wyrosnąć i pachnieć,<br />
szybko okazuje się tylko zwykłym<br />
zakalcem. Dalszych grzechów zaniechania<br />
ministrowi fi nansów życzy pozostający<br />
w ukłonach wdzięczności �<br />
Mariusz Gzyl<br />
Ruch Dżentelmenów<br />
Pod auspicjami Chivas Regal, ofi cjalnie w Polsce<br />
zainicjowany został ruch Nowoczesnych Dżentelmenów<br />
„Live with Chivalry, żyj według rycerskich<br />
zasad!” Uroczysty event odbył się w Pałacu<br />
Zamoyskich (SARP) w Warszawie. Przebiegał w duchu<br />
artystycznej wizji świata Chivas Regal. Wydarzenie<br />
uświetnił przedpremierowy koncert Café Fogg.<br />
W wieczorze udział wzięło kilkuset znamienitych<br />
gości – współczesnych dżentelmenów, którym towarzyszyły<br />
piękne kobiety. W doskonałej atmosferze<br />
goście bawili się do późnych godzin nocnych, sącząc<br />
po mistrzowsku skomponowane koktajle. � Jad
ELIXION ZAPEWNIA<br />
DWUKROTNIE WY˚SZÑ<br />
OSZCZ¢DNOÂå<br />
PALIWA NI˚ JEGO<br />
KONKURENCI.<br />
UDOWODNIONE.<br />
2.2%<br />
1.1%<br />
W przeciwieƒstwie do innych producentów Êrodków smarnych, Castrol prowadzi badania swoich produktów opierajàc si´ nie tylko na testach laboratoryjnych.<br />
W niezale˝nych testach drogowych obejmujàcych ponad 1,6 miliona przejechanych kilometrów przez okres 9 miesięcy, udowodniono,<br />
˝e olej Castrol Elixion Low SAPS 5W30 w porównaniu ze zwyk∏ym olejem Low SAPS <strong>10</strong>W40 podnosi oszcz´dnoÊç spalanego paliwa o 2,2%.<br />
To dwukrotnie wi´kszy wynik w porównaniu do produktu konkurencji.<br />
W pewnych warunkach Castrol Elixion dzi´ki unikalnej technologii Low Friction pozwala zaoszcz´dziç nawet do 4% paliwa. Zapewnia wyjàtkowà ochron´,<br />
maksymalne osiàgi, przed∏u˝a trwa∏oÊç silnika i redukuje emisj´ szkodliwych substancji. W standardowych testach zu˝ycia oleju przekracza limity o ponad <strong>10</strong>%.<br />
Oznacza to, ˝e stosujàc Castrol Elixion Twoje roczne zu˝ycie oleju, podobnie jak rachunek za paliwo mo˝e si´ znaczàco zmniejszyç.<br />
Olej Castrol Elixion uzyska∏ rekomendacj´ m.in: Mercedes-Benz, MAN, Renault i Volvo.<br />
W celu uzyskania dodatkowych informacji o produkcie Castrol Elixion oraz testach zu˝ycia paliwa, zapraszamy na stron´ www.castrol.pl<br />
*niezale˝ne testy drogowe zosta∏y przeprowadzone podczas regularnych przejazdów 28 samochodów ci´˝arowych spe∏niajàcych Euro4, które nale˝ą do europejskiej firmy transportowej König.<br />
Nie wprowadzono, ˝adnych dodatkowych zmian, które mog∏yby wp∏ynàç na iloÊç spalanego paliwa w trakcie tych testów.