05.03.2018 Views

Wojciech Bauer, "Wszystkie nieba"

Poetycka i filozoficzna zarazem opowieść o inności i wykluczeniu. Bohaterem powieści jest Hans – kaleki wychowanek sierocińca, który w odosobnionym ośrodku szkoli się do roli pilota. Choć wokół toczy się wojna, niepełnosprawni mieszkańcy Gotteswind starają się budować własną, okaleczoną wersję normalności – rozmawiają, śmieją się, próbują czytać, uczyć się, spacerować. Wraz ze swoimi opiekunami tworzą swoisty mikroukład władzy, namiętności i pożądania. W oczekiwaniu na swój lot Hans snuje rozważania o rodzinie, pobycie w sierocińcu, o pierwszych doświadczeniach erotycznych, pierwszej miłości, pierwszym strachu o kogoś bliskiego. Próbując otrząsnąć się z traumatycznych przeżyć związanych z dramatem rodzinnym, godzinami obserwuje jerzyki, z którymi od dzieciństwa się utożsamia. Czuje dziwną więź z tymi niezwykłymi ptakami, których budowa anatomiczna pozwala tylko latać lub pełzać. Jednocześnie próbuje znaleźć odpowiedź na pytanie dręczące go od początku pobytu w Gotteswind. Dlaczego ktoś zadaje sobie tyle trudu, by odnaleźć w społeczeństwie, przetransportować, żywić, zapewniać pielęgnację, a na dodatek szkolić osoby.

Poetycka i filozoficzna zarazem opowieść o inności i wykluczeniu. Bohaterem powieści jest Hans – kaleki wychowanek sierocińca, który w odosobnionym ośrodku szkoli się do roli pilota. Choć wokół toczy się wojna, niepełnosprawni mieszkańcy Gotteswind starają się budować własną, okaleczoną wersję normalności – rozmawiają, śmieją się, próbują czytać, uczyć się, spacerować. Wraz ze swoimi opiekunami tworzą swoisty mikroukład władzy, namiętności i pożądania. W oczekiwaniu na swój lot Hans snuje rozważania o rodzinie, pobycie w sierocińcu, o pierwszych doświadczeniach erotycznych, pierwszej miłości, pierwszym strachu o kogoś bliskiego. Próbując otrząsnąć się z traumatycznych przeżyć związanych z dramatem rodzinnym, godzinami obserwuje jerzyki, z którymi od dzieciństwa się utożsamia. Czuje dziwną więź z tymi niezwykłymi ptakami, których budowa anatomiczna pozwala tylko latać lub pełzać. Jednocześnie próbuje znaleźć odpowiedź na pytanie dręczące go od początku pobytu w Gotteswind. Dlaczego ktoś zadaje sobie tyle trudu, by odnaleźć w społeczeństwie, przetransportować, żywić, zapewniać pielęgnację, a na dodatek szkolić osoby.

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

czą nam do głowy historie o ludziach i ich świecie, o ideach<br />

i ideałach, o miłości, dumie, nienawiści, szlachetności, pięknie,<br />

brzydocie i innych takich, w tym sporcie i tężyźnie, a jakże,<br />

fizycznej, a potem robimy teatr. Udajemy, że to nas dotyczy.<br />

A oni udają, że nam wierzą. A przecież cały wic polega<br />

na tym, że powinniśmy raczej uwierzyć w coś wprost przeciwnego.<br />

Że to nie dla nas, że jesteśmy inni celowo, że boski<br />

zamysł był taki, by nam dać możność zaistnienia w sferach<br />

ludziom niedostępnych. Że ziemia, ten wrogi żywioł, obcy<br />

i nieżyczliwy, służy nam chwilowo, dopóki nie posiądziemy<br />

naszych docelowych umiejętności i nie opuścimy jej na<br />

zawsze. Na razie kucamy niezdarnie, z podkulonymi kikutami<br />

łapek, podskakujemy, próbując wzbić się w niebo. Nasze<br />

skrzydełka są łyse, bezpióre, prostujemy je po pisklęcemu,<br />

nieporadnie i strachliwie. Do czasu. Bo później przyjdzie<br />

chwila wiatru, gdy wślizgnie się pod lotki, a one go pochwycą,<br />

nabiorą do pełna i uniosą. Wzniesiemy się na jego niewidzialnej<br />

strudze, coraz wyżej i wyżej, a ziemia i to jej przyziemne<br />

upokorzenie, ta przyglebia nędza, która nas trzyma<br />

i wiąże w bezsilności, odpłynie, zmaleje i skarli się wreszcie<br />

daleko, hen, w dole.<br />

To mnie najbardziej różni od ludzi: nadzieja na przestwór,<br />

na powietrzną wieczność, na wolność. Wiecie już. Jestem jerzykiem.

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!