Joanna Pypłacz "Mechaniczna ćma"
Pierwszy duch przyszedł do Celiny, gdy miała zaledwie jedenaście lat i mieszkała w sierocińcu. Dzięki jej wizji udało się odkryć ciało zaginionego mężczyzny, natomiast ona sama znalazła nowy dom. Z czasem obdarzona nadzwyczajnymi zdolnościami dziewczyna nawiązuje bliską współpracę ze sławnym okultystą, uwikłanym w tragiczną historię z przeszłości. Pewnego dnia poznaje młodego zegarmistrza-artystę oraz utalentowaną włoską malarkę, która specjalizuje się w portretowaniu umarłych. To przypadkowe spotkanie bezpowrotnie odmieni życie całej trójki.Mechaniczna ćma to kolejna powieść autorki Augusta Nachta i Krzyku Persefony, osadzona w realiach Krakowa z przełomu XIX i XX wieku. Pisarka eksploruje w niej – wraz z czytelnikiem – tajemniczy labirynt ludzkich pragnień i obsesji oraz nieuchwytnych demonów, jakie czyhają na drodze do ich realizacji.
Pierwszy duch przyszedł do Celiny, gdy miała zaledwie jedenaście lat i mieszkała w sierocińcu. Dzięki jej wizji udało się odkryć ciało zaginionego mężczyzny, natomiast ona sama znalazła nowy dom. Z czasem obdarzona nadzwyczajnymi zdolnościami dziewczyna nawiązuje bliską współpracę ze sławnym okultystą, uwikłanym w tragiczną historię z przeszłości. Pewnego dnia poznaje młodego zegarmistrza-artystę oraz utalentowaną włoską malarkę, która specjalizuje się w portretowaniu umarłych. To przypadkowe spotkanie bezpowrotnie odmieni życie całej trójki.Mechaniczna ćma to kolejna powieść autorki Augusta Nachta i Krzyku Persefony, osadzona w realiach Krakowa z przełomu XIX i XX wieku. Pisarka eksploruje w niej – wraz z czytelnikiem – tajemniczy labirynt ludzkich pragnień i obsesji oraz nieuchwytnych demonów, jakie czyhają na drodze do ich realizacji.
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
odnalazł jedynie część z nich, gdyż większość perfidnie zaszyła<br />
się pod stertami gnijących liści.<br />
Upewniwszy się, że poza ową dość znikomą sumą pieniędzy<br />
młodzieniec nie ma przy sobie żadnych wartościowych<br />
przedmiotów, nieznajomy złapał go pod ramiona. Charcząc<br />
przy tym niczym wygłodniała bestia, zawlókł nad brzeg starej,<br />
wyschniętej studni, nieużywanej już od ponad pół wieku.<br />
Odsunął na bok zakrywającą ją, mocno spróchniałą pokrywę<br />
i przeciągnął ciało dalej, aż głowa bezwładnie zawisła nad samym<br />
otworem. Następnie nabrał w płuca dużą ilość zimnego<br />
powietrza, po czym z całej siły wrzucił nieprzytomnego mężczyznę<br />
do głębokiego na kilkanaście metrów, omszałego dołu.<br />
— Cor mundum crea in me, Deus: et spiritum rectum innova<br />
in visceribus meis…* — niosło się po okolicy niczym żałobny<br />
tren, gdy złoczyńca z powrotem nasuwał gnijącą pokrywę<br />
na studnię, zasypując ją ziemią oraz resztkami martwych roślin.<br />
Oddalił się szybkim krokiem, by wreszcie rozpłynąć się<br />
we mgle na podobieństwo infernalnej zjawy.<br />
Szkielet odnaleziono jedenaście lat później, prawie cudem,<br />
lecz przyczyny zgonu nie udało się już ustalić. Śmierć oznaczono<br />
więc w aktach jako „niewyjaśniona”. Po krótkim okresie<br />
ogólnej ekscytacji makabrycznym odkryciem, barwnie<br />
opisanym przez wszystkie bez wyjątku gazety (w jednym<br />
z dzienników do drastycznych szczegółów dołączono nawet<br />
odpowiednie ilustracje, wykonane oczywiście nie z autopsji,<br />
lecz z wyobraźni), krakowianie zupełnie o nim zapomnieli.<br />
* łac. Serce czyste stwórz we mnie, Boże! i ducha prawego odnów we<br />
wnętrznościach moich (przeł. J. Wujek).