15.11.2012 Views

moda forum - Wittchen

moda forum - Wittchen

moda forum - Wittchen

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

aport<br />

zna ko mi ty. Na to miast w ma łym za kła dzie fry zjer ka ostrzy że pa nią Ko wal ską<br />

zgod nie z jej wska zów ka mi, co wię cej – przy na stęp nej wi zy cie bę dzie pa mię tać,<br />

że kli en tka wo li prze dzia łek po le wej stro nie. Jest wię cej niż praw do po dob ne,<br />

że Ko wal ska do swo jej fry zjer ki wró ci. Sta ła się lo jal ną klient ką, po nie waż fir ma<br />

ide al nie do pa so wa ła się do jej po trzeb.<br />

To, co zna ko mi cie funk cjo nu je w przy pad ku ma łych firm, jest jed nak<br />

trud niej sze dla wiel kich kor po ra cji, z za ło że nia do cie ra ją cych do znacz nie<br />

licz niej szej gru py klien tów. Czy moż li wa jest in dy wi du ali za cja na wiel ką ska lę?<br />

Spe cja li ści od mar ke tin gu twier dzą, że tak. Do cze ka ła się na wet wła snej na zwy<br />

– „ma so wa indy wi du ali za cja”.<br />

IN FOR MA TYCZ NA WRÓŻ KA<br />

Wraz z na sta niem ery mar ke tin gu bez po śred nie go koń czy się epo ka aprio rycz -<br />

nych za ło żeń. Fir my już nie za kła da ją, co klien to wi się spodo ba, a co nie.<br />

Po pro stu go o to py ta ją. Je śli o pre fe ren cjach po je dyn czej oso by nie spo sób<br />

do wie dzieć się pod czas roz mo wy w czte ry oczy, trze ba zna leźć in ne me to dy<br />

na po zna nie jej po trzeb.<br />

Rzecz ja sna, zbie ra nie da nych nie jest żad ną no wo ścią. Ostat nie de ka dy to<br />

czas in ten syw nych ba dań ryn ku – nie ustan nie pro po nu je się nam wy peł nia nie<br />

an kiet kon su menc kich: na uli cy, przez te le fon, w In ter ne cie... Do tąd ba da nia<br />

te go ty pu, opie ra ją ce się na sta ty sty kach, słu ży ły jed nak głów nie wy cią gnię ciu<br />

śred niej po zwa la ją cej na stwo rze nie pro duk tu, któ ry za do wo lił by jak naj więk szą<br />

gru pę ma so wych od bior ców. W la tach 90. po wsta ło po ję cie „za rzą dza nie<br />

re la cja mi z klien ta mi” (z an giel skie go CRM – Cu sto mer Re la tion ship Ma na ge -<br />

ment). CRM to „in te li gent ne” sys te my in for ma tycz ne, gro ma dzą ce da ne,<br />

na stęp nie prze pro wa dza ją ce ana li zy po rów naw cze i au to ma tycz nie ge ne ru ją ce<br />

pro fil kon su men ta. Za awan so wa ny sys tem in for ma tycz ny ma już więk sze<br />

moż li wo ści niż kla sycz na ba za da nych – je go prze wa ga po le ga na tym, że<br />

za pa mię tu je po su nię cia kon kret ne go klien ta i ist nie je du ża szan sa, że w od po -<br />

wied nim mo men cie so bie o nich „przy po mni”. Je śli np. ktoś za po śred nic twem<br />

kwia ciar ni in ter ne to wej ku po wał kwia ty z oka zji rocz ni cy, sys tem za pa mię ta<br />

waż ną da tę i w na stęp nym ro ku sam zło ży pro po zy cję do ko na nia za ku pu.<br />

Ana lo gicz na sy tu acja mo że zda rzyć się w przy pad ku ban ku: je śli w pew nym<br />

mo men cie ko muś bra ko wa ło pie nię dzy (np. pró bo wał wy jąć go tów kę<br />

z ban ko ma tu, ale nie miał wy star cza ją cych środ ków na kon cie),<br />

sys tem bę dzie pa mię tał o tych pro ble mach i – ni czym do bra wróż ka<br />

– mo że skie ro wać do klien ta pro po zy cję udzie le nia po życz ki lub<br />

kre dy tu. CRM jest dziś uwa ża ny za jed no z pod sta wo wych na rzę -<br />

dzi per so na li za cji. Choć nie wąt pli wie no wa tor ski, wciąż jed nak<br />

Lamborghini to auto<br />

futurystyczne niczym<br />

statek kosmiczny.<br />

20 WITTCHEN<br />

dzia ła czę ścio wo po omac ku – na pod sta wie ze bra nych in for ma cji<br />

od ga du je po ten cjal ne po trze by i wy naj du je dla ich za spo ko je nia naj -<br />

lep szą ofer tę spo śród ga my do stęp nych pro duk tów stan dar do wych.<br />

KLIENT CZY WSPÓL NIK?<br />

Za pa mię ta nie po trzeb klien ta to już du żo, moż na jed nak pójść<br />

jesz cze krok da lej – nie tyl ko do pa so wać pro dukt do pro fi lu da nej<br />

oso by, ale i po zwo lić jej go współ two rzyć. Współ pra ca klien ta z pro -<br />

du cen tem w nie któ rych bran żach spraw dza się od daw na – oso ba<br />

za moż na, ku pu jąc sa mo chód z nie stan dar do wej ofer ty, sa ma mo że<br />

okre ślić ko lor la kie ru ka ro se rii, ro dzaj skó ry na ta pi cer kę, wy brać<br />

od twa rzacz au dio. Prak ty ka ta za czy na być sto so wa na tak że<br />

i w in nych bran żach, po zor nie mniej po dat nych na per so na li za cję<br />

– fir my do tąd ogra ni cza ją ce bez po śred ni kon takt z klien tem do<br />

nie zbęd ne go mi ni mum co raz bar dziej za czy na ją przy po mi nać<br />

punk ty usłu go we. Wspo mnia na wy żej kwia ciar nia in ter ne to wa mo że<br />

zwró cić się do ku pu ją ce go z pro po zy cją za pro jek to wa nia wła sne go<br />

bi le ci ku, któ ry zo sta nie do łą czo ny do kwia tów. W ban ku do rad ca<br />

usią dzie wraz z za moż nym klien tem i ra zem stwo rzą in dy wi du al ny<br />

pro gram fi nan so wy. Co raz wię cej firm odzie żo wych de cy du je się na<br />

sprze daż li nii ubrań pod ha słem „Zrób to sam” – dzię ki spe cjal ne mu<br />

pro jek to wi klient mo że np. ob ciąć rę ka wy blu zy na do wol nej wy so ko -<br />

ści al bo do stać fir mo wy T -shirt z wy bra nym przez sie bie na pi sem<br />

lub fo to gra fią bli skiej oso by.<br />

To war za pro jek to wa ny w ści słym po ro zu mie niu z kon su men tem<br />

nie tyl ko ide al nie do pa so wu je się do je go po trzeb. Ma jesz cze do dat -<br />

ko we za le ty. Po pierw sze, jest nie po wta rzal ny – za spo ka ja więc<br />

od wiecz ną po trze bę wy jąt ko wo ści. Po dru gie, da je klien to wi po czu cie,<br />

że jest dla fir my waż ny – do pusz czo no go prze cież do ta jem nic<br />

pro duk cji, po trak to wa no jak rów no rzęd ne go<br />

part ne ra. Dla cze go więc miał by zdra dzać<br />

„swo ją” fir mę dla kon ku ren cji?<br />

Per so na li za cja i in dy wi du ali za -<br />

cja wydają się naj lep szy mi<br />

gwa ran ta mi lo jal no ści.<br />

Zo fia Sa wic ka<br />

Zegarek Cartier<br />

– strzeże go pantera.<br />

Buty Sergio Rossi<br />

– unikatowe<br />

i ekstrawaganckie.<br />

Fot. Archiwum firm

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!