10.07.2015 Views

Wrzesień 17 - Kórnik

Wrzesień 17 - Kórnik

Wrzesień 17 - Kórnik

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

„ROBIĘ TO, CO MI W DUSZY GRA”ANNA ŁAZUKA-WITEK - absolwentkafilologii polskiej UMCS w Lublinie. Pracowaław Redakcji Literatury Pięknej WydawnictwaLubelskiego, gdzie zajmowała sięprzekładami literatury ukraińskiej. W latach1978-1991 przebywała w Londynie, gdziepracowała w Katolickim Ośrodku Wydawniczym„Veritas” oraz w „Dzienniku Polskim”i „Dzienniku Żołnierza”. Sekretarz PolskiejMacierzy Szkolnej w Wielkiej Brytanii.Autorka tomiku poezji „Żyjesz pomiędzy”.Współzałożyciel i kierownik literacki TeatruMałych Form w Londynie. Od 1991roku wPolsce. Współtwórca i kierownik literackiTeatru „Legion”.Mówię do Ciebieo codziennym kole zdarzeńo częściach mozaiki od do,potykanie się o pośpiech,wyścig z sobą o koniec dnia.Mówię do Ciebieo życiu pękniętym jak skorupkajajka,o niepozbieranych odłamkachpragnień,o niepotrzebnych głupstwachkażdego dnia,o strachu przed sobą.Mówię do Ciebie,a Ty widzisz to życietrzepoczące się jak ptaknieprzystosowany do lotu.( „Rozmowa”, Żyjesz pomiędzy1988)I.M.: Jest rok 1992. Po 14 latach spędzonychw Londynie wraca Pani do kraju.Co spowodowało tę decyzję?A.W.: Zachorował mój mąż i musiałamzająć się domem. Trzeba było utrzymaćcałą tę posiadłość, którą tu zostawił, więcotworzyłam hurtownię i w pewnym momencieprowadziłam trzy sklepy z odzieżą, którąsprowadzałam z Anglii. Był to najbardziejintensywny i pracowity okres w moim życiu.Sytuacja ta spowodowała, że siłą rzeczybyłam odsunięta od moich zainteresowańna długi okres czasu. Mimo tego, szukałamtu jakiejś drogi powrotu do tego, co robiłamwcześniej w Londynie. W chwili, kiedy córkausamodzielniła się, mogłam wreszcie po 10latach bez żalu zlikwidować „biznesy” i zająćsię wreszcie tym, co mi w duszy gra.I.M.:I spotkała Pani Wojciecha Kopcińskiego,z którym założyła Teatr „Legion”.A.W.: To prawda. Żeśmy się tak szczęśliwiespotkali, że i on i ja mamy taką samąwizję tworzenia własnego, niepowtarzalnegoteatru, w którym możemy realizować, promowaćnieznaną dotychczas i niesłusznie spychanąna boczny tor twórczość emigracyjną.W tej chwili repertuar teatrów zawodowychciągle się powiela, my natomiast poszliśmywłasnym torem i szukamy tekstów, które nasinteresują. Staramy się odbiegać od komercji,od fabularyzowania, dlatego wybieramy tekstyniesceniczne, trudne. Staramy się tworzyćcoś na kształt teatru rapsodycznego.I.M.: To chyba dość trudne, bo jakmi wiadomo, reżyser przebywa pozagranicami kraju, w Berlinie?A.W.: Tak, ale mimo, że nie ma go tu namiejscu, jest z każdym z nas w kontakcie,czy to drogą internetową, czy telefoniczną.Taka mocna więź między Wojtkiem a nasząmłodzieżą zawiązała się przy okazji warsztatów,które odbywają się co roku latem. Dziękiujmującemu, dyplomatycznemu podejściuWojtka, przełamaniu bariery między teatremzawodowym a amatorskim udaje się tworzyćto nasze wspólne dzieło. Niemniej, jestodpowiedzialny za poziom artystyczny teatrui mam do niego pełne zaufanie. Zdaję sobiesprawę z tego, że trudno by było o takiegoreżysera, który prowadzi oddzielny, indywidualnyproces tworzenia, reżyserowania.Współpracowałam z wieloma reżyserami,ale ta współpraca, czasami wieloletnia, nieukładała się. Spotkanie z Wojtkiem to dlamnie ewenement. Przed wyjazdem do BerlinaWojtek był kierownikiem literackim Teatru im.A. Mickiewicza w Częstochowie, reżyserowałspektakle w Krakowie, Słupsku, Bielsku-Białej, więc ma wiele doświadczeń z Polski.Moja droga znowu była londyńska, gdziepróbowałam sił z teatrem alternatywnym,offowym. Nasze drogi spotkały się w chwilitakiego niedosytu duchowego i może dlategoudaje nam się robić spektakle autorskie,niekomercyjne. Cieszymy się, że możemyrozwijać młodzież, zwłaszcza tą kórnicką.I.M.: Teatr ma za sobą kilka już premier,działa od pięciu lat, a nadal nie ma swojejsiedziby. Wiem, że powstaje ośrodekkultury w domu Wisławy Szymborskiej, wktórym ma być miejsce dla teatru. Jakiesą postanowienia w tej sprawie?A.W.: Wszystko jest w gestii władz miasta.My pokazaliśmy swoją pracę, pokazaliśmy,że jesteśmy w stanie zachęcić młodzieżkórnicką do realizowania czegoś ciekawego.Ona złączyła się, zaangażowała do działaniawe wspólnej drodze. W tej drodze sprawdziłasię znakomicie, choćby przy okazji przedstawieniamisterium pasyjnego pt. „Cierpienie” ,które pokazaliśmy 20 sierpnia 2006 r.Liczymy na to, że władze wyjdą namnaprzeciw, tym bardziej, że Prowent jest zarezerwowanyna potrzeby kultury. Nas to bardzocieszy i mamy nadzieję, że tam znajdziemy dlasiebie siedzibę. W naszej gestii jest zorganizowaniesię w osobowość prawną, co daje nammożliwość ubiegania się o lokum.W chwili obecnej czeka nas podpisanieszeregu dokumentów prawnych.I.M.: Gdzie dotychczas odbywały sięi odbywają próby do przedstawień?A.W.: Zawsze intensywnie pracujemyprzez dwa tygodnie warsztatów letnich wRobakowie. Próbujemy do ostatniej chwilibez udziału sceny, w związku z tym ostatniacałościowa próba zabiera czas na ustawienieświateł, dopracowanie szczegółów.Dużo monodramów, które też wystawiamyjest czasami próbowanych na telefon. Jedenz aktorów Klaudiusz Soboń ma wyjątkowąwrażliwość, doskonale rozumie intencjereżysera i potrafi przeanalizować wszystkiejego wskazówki. Potem już wystarcza jedna,czy dwie próby u mnie w domu. Mamyjednak nadzieję, że to się zmieni i traktujemyto jako okres przejściowy.I.M. Jakie są plany teatru w najbliższymsezonie artystycznym?A.W. Plany docelowe są związane z następnymiwarsztatami w sierpniu przyszłegoroku. Chcemy zrobić spektakl na baziejednego z opowiadań Wysockiego o domuwariatów z muzyką Jacka Kaczmarskiego.Wiadomo, że dom wariatów to metafora,opozycja do ówczesnej sytuacji ustrojowej.Na tej bazie chcemy zrobić taki wyśpiewanybunt, z tańcem w tle, więc wykorzystamycały potencjał grupy.W międzyczasie pokażemy kilka monodramów,między innymi o WładysławieZamoyskim pt. „Dar i zmaganie”, „Czarnekwiaty” Norwida oraz kilka mniejszych spektakli.Chcemy pokazać, wspomniane już,Misterium Pasyjne „Cierpienie”, które jesttakim naszym przewodnim spektaklem.I.M.: W wielu przypadkach jest Paniautorem scenariuszy do przedstawień, alewiadomo mi, że również sama Pani pisze.A.W.: Piszę w zasadzie do szufladyi trochę już tego jest. Długo już niczegonie wydawałam w formie tomiku poezji, aleostatnio w Zamku Kórnickim zrobiliśmy takiwieczór autorski, inscenizacja z prozą WojtkaKopcińskiego i z moją poezją pt. „Głos tułaczy”.Bardzo dużo pisałam, będąc w Londyniei wynikało to raczej z potrzeby wypowiedzeniasię, z potrzeby serca. Była to twórczość takatrochę świeża, jakby nieporadna.I.M. Bardzo dziękuję, że zechciałaPani spotkać się i porozmawiać.A.W.: Ja dziękuję i cieszę się że „Kórniczanin”współpracuje z nami, włącza siędo tworzenia kultury w Kórniku.Rozmawiała Iza Moskalnr <strong>17</strong>/2006 <strong>17</strong>KULTURA

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!