12.07.2015 Views

Zobacz pełne wydanie (PDF) - Sądeczanin

Zobacz pełne wydanie (PDF) - Sądeczanin

Zobacz pełne wydanie (PDF) - Sądeczanin

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

PANORAMA WSI SĄDECKICH – BUKOWIEC D1-16MIESIĘCZNIK NIEZALEŻNYPAŹDZIERNIK 2010 Nr 10 [34] Cena 5 zł (w tym 7% VAT) | NR INDEKSU 259071v www.sadeczanin.infoXIV JE SIEN NY FE STI WA L TE ATRAL NY 67Echo Forum v Nie zwijajcie sztandaru v Rozrywany kapłan rozrywkiv Skarbówka w walce z dopalaczami v Jedyny kapelan w Smoleńsku


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:40 Strona 2Kontakt: Bo gu sła wa Pie trzak, tel. 513 089 784Jó zef Cho chla, tel. 513 089 758WWW.OSIEDLEZIELONYGAJ.EU


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:40 Strona 310.2010 | w numerze:v www.sadeczanin.info56 90Przyjaciel wziął za dużoNie ro zu miem, o co ta ca ła afe ra, prze cież z do pa la cza mi jest jak z al ko -ho lem. Ilu lu dzi wy nisz czył? A prze cież nikt nie do ma ga się pro hi bi cji– mó wi Ja nek. Ma 30 lat i od ro ku pro wa dzi skle py z do pa la cza mi. Pi szeKa ta rzy na Gaj dosz.Pergaminowy Tutanchamon?Ponad 14 lat przeszukuje największe archiwa polskie i zagraniczne, państwowe i ko ściel ne. Dwa la ta te mu przy wró cił Piw nicz nej -Zdro ju ory gi nal -ny akt lo ka cyj ny. Te raz do ko nał ko lej ne go cen ne go dla Są dec czy znyodkrycia. Z dr. Przemysławem Stanko rozmawia Iga Michalec.FelietonŻy cie jak ma ra ton 4Wydarzenia i opinieWy da rze nia 5Opi nie 9Echo Fo rumOd Traktatu Lizbońskiegopo ry dze z pa tel ni 10Fajerwerki nad Bieleckim 13Przy ja cie le z Są cza 16Świa to we ka rie ry są de czan 17Piąt ka wspa nia łych 2022I am Są de cza nin! 22Po ko na li od le głość i swo je sła bo ści 23Sądeckie dzieci są niewybiegane 25Gór skie po wie trze sprzy ja tre nin go wi 29Bie ga nie od mła dza i po pra wia li bi do 30Ka żdy ma swój Mo unt Eve rest 33JubileuszNie zwijajcie sztandaru 38GospodarkaGo spo dar cze lu stro re gio nu 43Ge ne ral na Dy rek cja zbie ra si łydo od bu do wy dróg w re gio nie 47Wbi li ło pa ty pod naj więk szą in we sty cjęna Są dec czyź nie 48Rozrywany kapłan rozrywki 50Wokół nas100 lat to za ma ło 54Skar bów ka w wal ce z do pa la cza mi 56Przy ja ciel wziął za du żo 57W Ty li czu wiem, co jem 5961Są de cza nie na Czar no ho rze 61KulturaAr tyst ka i mo del ka w jed nej oso bie 6667Te atral ny za wrót gło wy 67Sądecki Avignon 69Zem sta po raz ósmy 73Skal do wie zło ży li ży cze nia z ca łe goser ca To ma szo wi Wo la ko wi 73Łem Łemki – Tylko Łemkowie 77Kto czy ta, nie błą dzi 78Z winem przez sądecko-spiski szlak 80Po et ka z po ko le nia Ko lum bów 81HistoriaMor tui vi ven tes ob li gant 83Truda dzień polskich zesłańców 86Je dy ny ka pe lan w Smo leń sku AD 2010 88Per ga mi no wy Tu tan cha mon? 90Prezydent Mościcki w Nowym Sączu 93RozmaitościPszczoły w śmiertelnym potrzasku 94Or gia pie ro go wa 96Do i od re dak cji 97PAŹDZIERNIK 2010 Sądeczanin 3


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:40 Strona 4KOSYM SPOJRZENIEMŻycie jakZygmunt Berdychowski w drugimdniu ju bi le uszo we go,i nie tyl ko z te go wzglę du bar -dzo udanego XX Forum Ekonomicz ne go w Kry ni cy -Zdro juskoń czył 50 lat i to w miej scu, gdzieprzy szedł na świat. Mo żna za tem po -wie dzieć, że Ju bi lat sam so bie spra wiłprezent, że lepszy trudno wymyśleć.Skąd „per ła pol skich uzdro wisk”w metryce naszego bohatera, skorochełpi się podsądecką Niskową, gdziestoi je go dom ro dzin ny i gdzie na łą ce,na której pasał ojcowskie krowy, postawiłwła sną sa dy bę. Otóż, 50 lat te mu je -go dawno nieżyjąca Matka, HonorataBerdychowska z d. Kumor, pracowaław Krynicy. Była świetną, dyplomowanąpielęgniarką, z epizodem wojennymkurierki przez zieloną granicę i sanitariuszki wśród pol skich uchodź cówna Węgrzech. Po krynickiej porodówcebyła już Niskowa, podstawówkaw Chełmcu, dalej Liceum Długoszowskiew No wym Są czu i pra wo na UJ.Studia panu Zygmuntowi trochę sięprzeciągnęły, również z tego powodu,że dwukrotnie przerwała je odsiadkaw kry mi na le za „S”, choć nie wszyst komożna zwalać na komunę…W 1992 r. Zygmunt Berdychowskijuż jako poseł zorganizował pierwszeForum Polska-Wschód w Pałacu Stadnickichw Nawojowej. Pierwsza edycjakonferencji była siermiężna, ludzie pukali się w gło wę, że chłop skie go po słazżera niezdrowa ambicja i porywa sięmaratonHenryk Szewczykz motyką na słońce. W dwa lata późniejfo rum prze nio sło się do Kry ni cyi zmieniło nazwę na obecną. Co rokuszczyt się rozrastał, przybywało gościi tematów. Dzisiaj „polskiego Davos”nie trzeba nikomu przedstawiać. I takbyło ze wszystkimi szalonymi projektami, jak to się dzi siaj na zy wa, Ber dy -chow skie go, do któ rych się rów nież„Sądeczanin” zalicza. Nie było nic, mijarok, dwa i jest dzie ło.Mę żczy znom ob cho dzą cym pięć -dziesiątkę życzy się drugiej pięćdziesiątki,ale Berdychowski jest totalnymabstynentem: nie pije i nie pali, za tobiega i chodzi po coraz wyższych górach.Dwa dni po 50. uro dzi nach naszbohater wystartował w Koral Maratonie,któ ry sam wy my ślił. Żal by ło pa -trzeć na pa na Zyg mun ta, gdy mi nąłli nię me ty na kry nic kim Dep ta kupo przebiegnięciu 42 km i 195 m. Słaniałsię na no gach, pot lał się z nie gostrumieniami, to był człowiek w stanieskraj ne go wy czer pa nia. Tym cza semod razu otoczyli go żurnaliści, podtykając pod nos mi kro fo ny, bo nikt niewierzył, że Berdychowskiemu uda sięzor ga ni zo wać Fe sti wal Bie go wypod Górą Parkową, skoro tyle jest podobnychimprez w Polsce.Każdy, kto śledzi poczynania panaZygmunta, musi przyznać, że jegożycie to jeden wielki maraton, stawianiesobie nierealnych celów i… dobieganiedo mety w stanie skrajnego wyczerpania.Tacy maratończycy zmieniają świat.ISSN 1899-3443aSądeczaninmiesięcznik niezależny, ukazuje sięod 2008 r. na terenie Sądecczyzny.Redaguje zespół:Henryk Szewczyk – red. naczelny(h.szewczyk@sadeczanin.info)Jerzy Cebula, Katarzyna Gajdosz,Piotr Gryźlak, Jerzy Leśniak,Iga Michalec, Ireneusz Pawlik,Bernadeta WaszkielewiczReklama: Justyna Wielgustel. (18) 534 08 72e-mail: reklama@sadeczanin.infoKolportaż i prenumerata:tel. (18) 534 08 72e-mail: dystrybucja@sadeczanin.infoWydawca:Fundacja Sądeckaul. Głowackiego 34a33-300 Nowy Sącztel. (18) 4410011, 4414544e-mail: redakcja@sadeczanin.infoSkład: IPRESS STUDIODruk: Flexergis, Nowy SączZastrzegamy sobie prawo skracaniai redagowania nadsyłanych tekstów orazopatrywania ich własnymi tytułami.Redakcja nie ponosi odpowiedzialnościza treść reklam i tekstów sponsorowanych.FOT. ANDRZEJ RAMS4 Sądeczanin PAŹDZIERNIK 2010 v www.sadeczanin.info


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:50 Strona 5Ru szył ze gar wy bor czyMi mo ogło sze nia da ty (21 li sto pa da) wy -bo rów sa mo rzą do wych, do chwi li za mknię -cia bie żą ce go wy da nia „Są de cza ni na” nieznaliśmy zbyt wielu oficjalnych kandydatówna wój tów i bur mi strzów Są dec czy zny orazna prezydenta Nowego Sącza. W wypowiedziachpra so wych chęć ubie ga nia się o po -now ny wy bór zgła sza nie mal ka żdyurzędujący obecnie lider samorządowy, niemniejjed nak w nie któ rych mia stach i gmi -nach za gad ką po zo sta je już for mu łaza ple cza wy bor cze go. Na dal nie wia do mo,czy np. Ry szard No wak wy star tu je z re ko -men da cji PiS czy też pod szyl dem wła sne -go szta bu wy bor cze go. Je że li niena No wa ka, to na ko go po sta wi PiS, czy lipo seł Ar ka diusz Mu lar czyk? Czy de cy zjęw tej sprawie podejmie osobiście prezes JarosławKaczyński? Mimo pojawiających siętu i ówdzie „zdań odrębnych” Nowaka i Mularczy ka, obaj pa no wie po zo sta ją w do brejko mi ty wie, o czym świad czy pu bli ko wa neobok zdję cie. Py tań jed nak jest wię cej: niesą bo wiem pod su mo wa ne wy ni ki pra wy bo -rów w no wo są dec kiej Plat for mie Oby wa tel -skiej, choć wie lu ob ser wa to rów są dec kiejsceny samorządowej od początku twierdziło,że ma ją one fa sa do wy cha rak ter, a kan -dy da tem PO bez wzglę du na pra wy bor czegło so wa nie i tak bę dzie Piotr La cho wicz.We dług ka len da rza wy bor cze go kan dy -da tów na rad nych na le ży zgło sić do 22paź dzier ni ka, a na wój tów, bur mi strzówi pre zy den tów miast – do 27 paź dzier ni ka.Dwa la ta spo ko juDo bra wia do mość: w cią gu naj bli ższychdwóch lat nie będzie likwidacji KarpackiegoOddziału Straży Granicznej – stwierdził minister spraw we wnętrz nych i ad mi ni stra cjiFOT. SAWWYDARZENIAJerzy Miller, przecinając ostatecznie spekulacje pra so we do ty czą ce ne ga tyw nych dlaNo we go Są cza zmian w struk tu rze Stra żyGra nicz nej. Na ten te mat w ostat nich mie -sią cach pi sa li śmy wie lo krot nie. W tej spra -wie in ter we nio wa li m.in. są dec cypar la men ta rzy ści, ta kże Ra da Mia sta i pre -zy dent No we go Są cza, pro te sto wa li związ -kow cy z KO SG. Re la cjo no wa li śmy teżpo byt w na szym mie ście ko men dan tagłów ne go SG Lesz ka Ela sa, któ ry, upie ra -jąc się, aby na po łu dnio wej gra ni cy mia łydzia łać tyl ko dwa od dzia ły SG – w Ra ci bo -rzu i Kłodz ku, nie po tra fił rze czo wo te gouza sad nić. Dys ku sja by ła bar dzo go rą ca.Miej my na dzie ję, że rze czy wi ście nie ma„odło żo ne go w cza sie” za mia ru li kwi da cjiKar pac kie go Od dzia łu Stra ży Gra nicz neji w związ ku z tym funk cjo na riu sze i cy wil nipracownicy tej instytucji mogą w miarę spokojnie peł nić swo ją słu żbę. Za nie cha nie li -kwi da cji od dzia łu, jak za zna czyłwiceminister gen. Adam Rapacki, nie oznaczajednak konieczności „odchudzenia” jednostki z uwa gi na to, że po wej ściu Pol skido UE i stre fy Schen gen nie ma po trze byutrzy my wa nia tak du żej stra ży na we -wnętrz nych gra ni cach UE.Kurów: proceduryważniejsze od drogiTyl ko przez kil ka dzie siąt go dzin mo żnaby ło prze je chać sa mo cho dem oso bo wymi niewielką ciężarówką (do 5 ton) drogą wojewódzkąnr 975 z Nowego Sącza do Gródkanad Dunajcem. Przejazd przez powstałepod czas czerw co wej po wo dzi gi gan tycz neosu wi sko w Ku ro wie, w po ro zu mie niuz mar szał kiem Mar kiem Na wa rą, udro żniłwójt Chełmca Bernard Stawiarski przy użyciuswo ich lu dzi i sprzę tu. Pra ca po le ga łaFOT. HSZv www.sadeczanin.infona podcięciu koparkami zbocza góry i przesunię ciu dro gi w stro nę la su.– Na wieź li śmy oko ło dwóch ty się cy tonzie mi i tłucz nia z ka mie nio ło mu w Klę cza -nach – mówi Jakub Zawiślan, kierownik ZakładuGospodarki Komunalnej w Chełmcu.– Dzie sięć cię ża ró wek 25–to no wych wy ko -na ło w su mie 80 kur sów.Nie ste ty, Za rząd Dróg Wo je wódz kich za -mknął udro żnio ny szlak, za rzu ca jąc wój to -wi nie le gal ne dzia ła nie i zła ma nieprocedur. Opozycja gminna wytknęła naruszenie dys cy pli ny bu dże to wej po przez wy -datkowanie 100 tys. zł na roboty na drodzenie bę dą cej wła sno ścią gmi ny. Spra wą za -in te re so wa no na wet pro ku ra tu rę, spe ku lu -jąc – w ra zie po now ne go uru cho mie niaosu wi ska – o spro wa dze nia cię żkie go za -grożenia dla zdrowia i życia ludzkiego w ruchudro go wym.Od po cząt ku fa chow cy z Wo je wódz kie goZa rzą du Dróg twier dzi li, że ta dro ga jest niedo uratowania i trzeba ją budować w innymmiej scu, co po trwa mie sią ce, je śli nie la ta.In ne go zda nia są tu tej si miesz kań cy:– Dzię ki Sta wiar skie mu przy naj mniej cośsię ru szy ło w tej spra wie, na gle po ja wi li sięgeo lo go wie na osu wi sku, a mie li wy daćswo ją opi nię do pie ro za pół ro ku, i oka za łosię, że tę dro gę mo żna jed nak od bu do wać.Dy mi sja w PKS19 miesięcy (od lutego 2009) kierował nowosą dec kim PKS SA Ma rek Su ro wiak, b.dyrektor szpitala w Krynicy. 16 września zostałod wo ła ny w try bie na tych mia sto wymprzez radę nadzorczą, a jego obowiązki powierzonoStanisławowi Doboszowi, w przeszłościprezesowi PKS. Rada nadzorcza niepodała przyczyn dymisji, a odwołany prezesuznał się za „ofia rę” związ ków za wo do -wych i tej części załogi, której nie podobałysię podjęte przez niego działania restrukturyzacyjnem.in. redukcje kadrowe (zwolnienie115 osób), ograniczenia socjalne i parcieku szybkiej prywatyzacji. Obecnie nowosądecki prze woź nik za trud nia 285 pra cow ni -ków, zdaniem Surowiaka o 60 za dużo.Są de cza nie pa mię ta lio NarwikuPart ner znad fior dów – wspól ne bra ter -stwo – wy sta wa fo to gra ficz na au tor stwaPAŹDZIERNIK 2010 Sądeczanin 5


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 6WYDARZENIAznanego sądeckiego artysty-fotografika PiotraDroź dzi ka na są dec kim ryn ku, uro czy -stość przed Mau zo leum Zie mi Są dec kiej,gdzie na co ko le Pie ty Są dec kiej od sło nię -to ta bli cę upa mięt nia ją cą udział Po la kóww kam pa nii nor we skiej w 1940 r., a szcze -gól nie w bi twie o Na rwik, oraz pre mie ramul ti me dial ne go ora to rium pt.: „Na rwik– pierw sze zwy cię stwo”, spek ta klu spe cjal -nie dla No we go Są cza przy go to wa ne goprzez Romana Kołakowskiego (twórcę wieluwi do wisk, w tym zwią za ne go z nie daw -ny mi ob cho da mi 600. rocz ni cy bi twypod Grun wal dem) – zło ży ły się na cykl im -prez kulturalno-edukacyjnych zorganizowanychw No wym Są czu w 70. rocz ni cępierw sze go zwy cię stwa alian tów w II woj -nie świa to wej.Po za słu żo nych okla skach pu blicz no ści,dzię ku jąc na sce nie wy ko naw com i wła -dzom mia sta za przy go to wa nie mu zycz ne -go mi ste rium, płk Wło dzi mierzCiesz kow ski, pre zes Kra jo we go Związ kuBy łych Żoł nie rzy Pol skich Sił Zbroj nychna Za cho dzie, by ły pod ko mend ny ge ne ra -ła Zyg mun ta Szysz ko -Bo hu sza, nie kryłwzruszenia: – Jestem w Nowym Sączu drugiraz w ży ciu: pierw szy raz w 1935, ja kohar cerz, w związ ku z uro czy sto ścia mi ża -łob ny mi po śmier ci ge ne ra ła Bro ni sła waPie rac kie go i dziś – po 75 la tach, ja ko sę -dzi wy kom ba tant. Dzię ku ję No we mu Są -czo wi i ar ty stom za tak pięk ne uczcze niepolskiego czynu zbrojnego w kampanii norweskiej. Dzię ku ję za na dal ak tu al ne wo ła -nie o po kój na zie mi.Starosądecki „Sokół”wzbił się do lo tu...Or dy na riusz die ce zji tar now skiej ks. bpWik tor Skworc po świę cił po mo der ni za cjii prze bu do wie bu dy nek sta ro są dec kie goFOT. JEC„Sokoła”, wzniesiony ponad sto lat temu wgpro jek tu Ze no na Re mie go, obec ną sie dzi -bę Cen trum im. Ady Sa ri. Świad ka mi tej ce -re mo nii by ły wa żne per so ny z ca łejMa ło pol ski. Uro czy stość uświet nił wy stępar ty stów kra kow skiej Piw ni cy pod Ba ra na -mi, na cze le z po cho dzą cą z mia sta św.Kin gi Olą Mau rer.– Vi ta in cul ta et de ser ta ab ami cis, non po -test es se iu cun da – ma wiał Cy ce ron. – Ży -cie bez kul tu ry i bez przy ja ciół nie mo że byćprzy jem ne – tą mak sy mą przy wi tał go ścibur mistrz Ma rian Cy coń. – Szczę śli wie sięskła da, że Sta ry Sącz dzi siaj mo że się cie -szyć i z kultury, i z przyjaciół, którymi są zacnii tak licz nie przy by li go ście. To wiel kidzień dla Sta re go Są cza – otwie ra my po -dwo je bu dyn ku, w któ rym od po nad stu latkon cen tru je się ży cie kul tu ral ne na sze gomia sta i gmi ny.In we sty cja kosz to wa ła 9 mln zł (z fun du -szy UE). Ro bo ty trwa ły po nad dwa la ta.Wy mie nio no po szy cie da chu i za mon to wa -no nową drewnianą stolarkę (firma CzesławaSzar ka), od no wio no i prze bu do wa nownętrza i elewację, zainstalowano wentylacjęi kli ma ty za cję, urzą dzo no par king(przed się bior stwo „Bu de ko” Ja nu sza Lu pyz No we go Są cza).Pod czas uro czy sto ści Zło tym Krzy żemZa słu gi ude ko ro wa no ks. pra ła ta Al fre daKur ka, eme ry to wa ne go pro bosz cza pa ra fiiśw. Elżbie ty, któ ry kil ka dzie siąt lat swo je goży cia po świę cił pra cy dusz pa ster skiejw tym mie ście. Od zna cze nie przy znał ka -pła no wi pre zy dent Lech Ka czyń ski, a pod -pis pod spe cjal nym do ku men tem zło żył 6kwiet nia br.Powstaje „wioska olimpijska”Na przełomie sierpnia i września w NowymSączu, na terenie byłych obiektów klubu Startprzy ul. Kościuszki, siłami firmy EIFFAGE BudownictwoMitex SA z Warszawy rozpoczęłasię budowa Instytutu Kultury FizycznejPaństwowej Wyższej Szkoły Zawodowejw No wym Są czu. To tu taj (oraz na bo isku Du -najca) w ciągu dwóch lat powstaną nowoczesneobiek ty, w tym kry ta pły wal nia z niec kąbasenową o dł. 25 m, hala sportowa (o powierzchni po nad 2400 m≤), sta dion, bo iska,laboratoria i budynki dydaktyczne. Projektprzygotowany przez Przedsiębiorstwo Projektowo-BudowlaneEKOBUD przewidujełącz ny koszt 46,4 mln zł, w tym z fun du szówUE – 27,6 mln zł, bu dże tu pań stwa – 18 mlnzł, resz ta – wła sny wkład PWSZ.Wyż po wra ca do szkółW No wym Są czu na ukę roz po czę ło bli -sko 17899 uczniów, w tym 931 pierw szo -kla si stów, o kil ku dzie się ciu wię cej niżw 2009 r., co świad czy o po wro cie wy żu de -mo gra ficz ne go do szkół. W pla ców kachpro wa dzo nych przez po wiat no wo są dec kiedu ka cję za in au gu ro wa ło ok. 5,3 tys. mło -dych. Naj więk sza nie spo dzian ka cze ka łapo po wro cie z wa ka cji uczniów Gim na zjumnr 11 i I LO im. Ja na Dłu go sza w No wymSą czu, gdzie prze pro wa dzo no grun tow nemo der ni za cje i re mon ty w ra mach fi nan so -wa ne go z fun du szy UE pro gra mu re wi ta li -za cji mia sta. Po nad to na Mię dzysz kol nymSta dio nie Spor to wym im. Ro ma na Stram kipo wsta ły też dwa ze spo ły bo isk wie lo funk -cyj nych o sztucz nej na wierzch ni. War tośćtych za dań wy nio sła 13,2 mln zł. Wra że niero bi szcze gól nie od no wio na ele wa cja i de -ta le ar chi tek to nicz ne by łe go „Mic kie wi cza”od stro ny ul. Dłu go sza i Ko nar skie go. Zaj -mo wał się tym kon ser wa tor Adam Jan czyki fir ma AR Stec Jó ze fa Ste ca. Pod ka żdympopiersiem, umieszczonym na budynku ponadsto lat te mu przez rzeź bia rza Jó ze faWój ci ka, umo co wa no na zwi ska osób.W okolicach Nowego Sącza przybyła nowasa la gim na stycz na: w Ze spo le Szkółw Trzetrzewinie. Sala ma wymiary 24x12 m.Przy okazji wyremontowano szkołę, całośćkosz to wa ła po nad 3 mln zł.Budowa komendy zarasta trawąZ po wo du bra ku pie nię dzy wstrzy ma noprace budowlane przy budowie nowej siedzibyKo men dy Miej skiej Pań stwo wej Stra żyPożarnej przy ul. Witosa w Nowym Sączu.Od początku roku z budżetu państwa na tęinwestycję nie wpłynęła ani złotówka. Zgodniez har mo no gra mem obiekt miał być od -da ny do użyt ku 30 wrze śnia 2011 r.Tym cza sem in we sty cja jest za awan so wa -na na ok. 40 proc. Nie do koń czo ny gmachzarasta trawą.– Całe przedsięwzięcie ma kosztować 24mln zł. Do tej po ry wy da li śmy 10 mln zł. Po -trze ba więc jesz cze 14 mln, w tym 12– z kie sy wo je wo dy ma ło pol skie go, 26 Sądeczanin PAŹDZIERNIK 2010 v www.sadeczanin.info


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 7– z bu dże tów No we go Są cza i po wia tu no -wosądeckiego. Przy ubieganiu się o pieniądzemocnym naszym argumentem jest fakt,że sa mo rzą dy re ali zu ją swo je zo bo wią za -nia, w tym ro ku prze ka żą zno wu 900 tys.zł, 400 – po wiat, 500 – mia sto. Wła dze lo -kal ne ro zu mie ją bo wiem, że pra cu je myw skraj nie trud nych wa run kach. Sie dzi baJed nost ki Ra tow ni czo -Ga śni czej nr 1przy ul. Gry bow skiej jest zbyt cia sna, sprzę -tu ma my co raz wię cej, sa mo cho dy się niemiesz czą, do te go do cho dzi fa tal ny wy jazdobok Ma śla ne go Ryn ku – mó wi za stęp cakomendanta miejskiego PSP w Nowym Sączumł. bryg. Pa weł Mo ty ka.Święto samorządnej KorzennejPod czas ob cho dów dwóch de kad od ro -dzonego samorządu w gminie Korzenna byłczas na podsumowania, wspomnienia i rozmowy o tym, jak w cią gu 20 lat zmie ni ła sięgmina. Tytułem „Zasłużony dla Gminy Korzenna”uhonorowano Michała Turka – długoletniego(35 lat!) sołtysa Lipnicy Wielkiej,Aleksandra Mokrzyckiego – inicjatora elektryfi ka cji i bu do wy no wych dróg w gmi nie,Eugeniusza Sułowicza – kombatanta i działaczaspółdzielczego oraz pośmiertnie JanaGry gla z Woj na ro wej i ks. pra ła taMi cha ła No wa ka (1908–1988) – pro bosz -cza i dzie ka na w pa ra fii pw. Mat ki Bo skiejSzkaplerznej w Korzennej. Upominki otrzymalirównież radni wszystkich kadencji.Bez płat ny in ter netw październikuPod ko niec paź dzier ni ka miesz kań cy No -wego Sącza będą mogli korzystać z darmowego in ter ne tu. In we sty cja w ca ło ścire ali zo wa na jest ze środ ków wła snychUrzę du Mia sta i kosz tu je 1,7 mln zł. Do sta -wę i uru cho mie nie oraz za rzą dza nie sys te -mem sze ro ko pa smo wej bez prze wo do wejsie ci trans mi sji da nych i do stę pu do in ter -ne tu za pew ni war szaw ska fir ma MAW Te -le com Intl SA. Mon taż urzą dzeń mapo trwać do koń ca wrze śnia, a uru cha mia -nie sie ci do koń ca paź dzier ni ka. Miesz kań -cy otrzy ma ją sy gnał o pręd ko ści 256 kb/s.– Sieć bez prze wo do we go in ter ne tu obej -mie za się giem 70 pro cent miesz kań ców– in for mu je Ma riusz Bu zun z fir my MAWTe le com Intl. – Użyt kow ni cy nie bę dą pła -cić za in ter net, ale do je go funk cjo no wa niabę dą po trze bo wa li bez prze wo do wej kar tysieciowej Wi-Fi i ewentualnie anteny kierunkowej w za le żno ści od usy tu owa nia miej -sca od bio ru sy gna łu w sto sun kudo punk tów nadaw czych. Nie są to jed nakdu że kosz ty.W ra mach pro jek tu pla no wa ne jest uru -chomienie trzech głównych węzłów dystrybucyj nych oraz 23 punk tów – hot spo tów.– Od początku realizacji pomysłu napotykali śmy na ró żne prze szko dy. Oka za ło się,że przy tak de li kat nej ma te rii, szcze gó ły sąbar dzo istot ne. Brak do świad cze nia z na -szej strony powodował, że inwestycja przesuwa ła się w cza sie, ale szczę śli wiebrnie my do koń ca – mó wi pre zy dent Ry -szard No wak, dla któ re go bez płat ny in ter -net był sztan da ro wą obiet ni cą wy bor cząw kam pa nii pre zy denc kiej czte ry la ta te mu.Piel grzym ka sa mo rzą dow cówOpo dal klasz to ru kla ry sek w mie ście św.Kin gi sa mo rzą dow cy z ca łej Ma ło pol skidziękowali Opatrzności za otrzymane łaskii modlili się o dalszą opiekę podczas III pielgrzymkizorganizowanej przez Fundację Sądecką oraz Sto wa rzy sze nie Ka saWzajemnej Pomocy. Od trzech lat na starosądec kie bło nia przed oł tarz pa pie ski,przy któ rym 16 czerw ca 1999 r. Jan Pa -weł II ka no ni zo wał bł. Kin gę i od pra wiłmszę dla ok. 700 tys. wier nych, przy by wa jąsamorządowcy, pracownicy Fundacji Sądeckiejwraz z rodzinami, członkowie stowarzyszeń:Kasa Wzajemnej Pomocy, Sołtysówi św. Floriana oraz rzesze sądeczan.Nowa siedziba PogotowiaOpiekuńczegoPla ców ka In ter wen cyj na Ze spo łu Pla có -wek Opie kuń czo -Wy cho waw czych w No -wym Są czu, okre śla na po pu lar niePo go to wiem Opie kuń czym, prze pro wa dzi -ła się z po nad stu let nie go bu dyn ku przy ul.Lwow skiej do no wej sie dzi by przy ul. Łącz -nik 20. No wo cze sny obiekt o po wierzch nipo nad 1,4 tys. m 2 (osob ne skrzy dła dlachłop ców i dziew cząt, świe tli ca, bi blio te kai 2 sa le lek cyj ne dla dzie ci, któ re ma ją in dy -wi du al ny tok na ucza nia, ga bi ne ty dla ka drype da go gicz no -wy cho waw czej, sa le te ra -peu tycz ne, po ko je od wie dzin i go ścin ne,v www.sadeczanin.infoboisko i zaplecze rekreacyjne) sfinansowanoz kil ku źró deł: Urząd Mia sta wy asy gno -wał 1,3 mln zł, Urząd Mar szał kow ski– ponad 2 mln zł, a Kancelaria Prezesa RadyMi ni strów – 0,5 mln zł. W Pla ców ce In -ter wen cyj nej w dwu oso bo wych po ko jachmoże przebywać okresowo (3 lub 6 miesięcy)32 pod opiecz nych w wie ku 12-18 lat,któ rzy z ró żnych po wo dów nie mo gą byćw swo ich ro dzi nach.Starosta – kawalerem!24 wrze śnia pre zy dent RP Bro ni sław Ko -mo row ski od zna czył sta ro stę no wo są dec -kie go Ja na Go lon kę Krzy żem Ka wa ler skimOr de ru Od ro dze nia. Uro czy stość z oka zjiob cho dów 20-le cia od ro dze nia sa mo rzą dute ry to rial ne go w Pol sce od by ła się w Pa ła -cu Pre zy denc kim w sto li cy.Patron Waldemar SerwińskiWzru sza ją ce by ło otwar cie Cen trum Re -kreacyjno-Sportowego im. Waldemara Serwińskie go w Mu szy nie. Bar dzo licz nieprzy by li miesz kań cy gro du go rą co okla ski -wa li tych, dzię ki któ rym zy ska li tak pięk nykompleks. Obelisk z tablicą pamiątkową odsłoni ła wdo wa po bur mi strzu – Jo lan ta.– Za po pra dzie sta je się pięk ne i bę dziejesz cze pięk niej sze – mó wił bur mistrz Mu -szy ny Jan Gol ba. – Jest to dzie ło mo je gopo przed ni ka, tra gicz nie zmar łe go bur mi -strza Wal de ma ra Ser wiń skie go. Je stemprze ko na ny, że te raz Wal dek pa trzy na nasz gó ry i uśmie cha się, wi dząc, jak je go dzie -ło nabiera rumieńców. Mamy już tutaj kompleksba se nów, jest tra sa dla rol ka rzy, jestam fi te atr, a bę dzie jesz cze wię cej.FOT. KAN CE LA RIA PRE ZY DEN TA RPPAŹDZIERNIK 2010 Sądeczanin 7


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 8In we sty cja kosz to wa ła ok. 20 mln zł,z cze go 10 mln to do fi nan so wa nie w ra -mach Małopolskiego Regionalnego ProgramuOpe ra cyj ne go.WYDARZENIASer ca dla ser caProf. Edward Malec uratował kolejne małeser ce są dec kie mu dziec ku. – Ope ra cjaudała się. Marysia powoli dochodzi do siebiei mam na dzie ję pod ko niec wrze śnia bę -dzie już w do mu – poinformował nas z Monachiumjej ojciec, Maciej Pietrzkiewicz.Czte ro let nia są de czan ka, któ ra uro dzi łasię z wro dzo ną wa dą ser ca, mu sia łaprzejść ko lej ną, trze cią w swo im ży ciu ope -ra cję. Wszyst kich do ko nał prof. EdwardMa lec. Zna ny kar dio chi rurg pra co wałw Uni wer sy tec kim Szpi ta lu Dzie cię cymw Kra ko wie Pro ko ci miu. Te raz w Mo na -chium kie ru je Kli ni ką Kar dio chi rur gii Dzie -cię cej Uni wer sy te tu Lu dwi ka Ma xi mil lia na.Tam trafiła również Marysia. Przypomnijmy,że to dzięki dobroci m.in. naszych Czytelników,ope ra cja mo gła dojść do skut ku. Ro -dzi ce Ma ry si zwró ci li się z ape lem o po mocw uzbie ra niu kwo ty po trzeb nej na za bieg.By ura to wać ser ce dziec ka po trze ba by łopo nad 20 tys. eu ro. Na apel od po wie dzia łowie lu są de czan.Odeszli28 sierp nia, w wie -ku 61 lat zmarł ks.Le szek Ko zioł,od 1988 r. pro boszczpa ra fii pw. św. Mar ci -na z Tours w Mogilnieko ło Ko rzen nej, ini -cja tor bu do wy no wejświą ty ni (pw. Pod wy -ższe nia Krzy ża Świę te go) w tej wsi, wcze -śniej ka te che ta i wi ka riusz pra co wałw Szcze pa no wie, Gry bo wie, Łącz kach Ku -char skich, w No wym Są czu u św. Ka zi mie -rza, Łąc ku i Mo gil nie.***31 sierp nia w wie ku 62 lat zmar ła Ma riaGu tow ska -Li sow ska, na uczy ciel ka I LOim. Ja na Dłu go sza w No wym Są czu, prze -wod nik PTTK, b. dy rek tor Em pi ku w No wymSą czu.***31 sierp nia w wie -ku 91 lat ode szła WładysławaLubasiowa,zasłużona dla miastai regionu nestorka sądeckiejpoezji, najstarsza– wie kiem i sta żemtwórczym – członkini(honorowa) Klubu Literackiego„Sądecczyzna”. Pożegnanie poetki:str. 81-82.***11 wrze śnia w wie ku 80 lat zmarł JanKosz kul, od 1979 r. pre zes To wa rzy stwaMi ło śni ków Sta re go Są cza, nie stru dzo nystra żnik za byt ków i znaw ca dzie jów te gomia sta, po pu la ry za tor kul tu ry. Ab sol wentUJ, w prze szło ści na uczy ciel i… ko le jarz,dzia łacz spo łecz ny, peł nił funk cję m.in.prze wod ni czą ce go Miej skiej Ra dy Na ro do -FOT. LEŚ FOT. ARCH.wej w Sta rym Są czu,a w No wym Są czu– za stęp cy na czel ni -ka mia stai I se kre ta rza KMPZPR. Ta ostat niafunk cja nie prze szka -dza ła mu (a mo żena wet po ma ga ła?)w organizacji Starosądeckich Festiwali Muzyki Daw nej w klasz tor nym ko ście le św.Trój cy i fa rze pw. św. Elżbie ty. Przez pe wienokres był pre ze sem Są dec kie go To wa rzy -stwa Mu zycz ne go i kie ro wał biu rem Wo je -wódz kiej Ra dy Na ro do wej w No wymSą czu.Z uza sad nie nia przy zna nej mu w 2005 r.Ho no ro wej Od zna ki „Za słu żo ny dla Zie miSą dec kiej”:Pod kierownictwem Jana Koszkula Towarzystwo Mi ło śni ków Sta re go Są cza pod ję -FOT. LEŚło wie le dzia łań na rzecz ochro nyza byt ków, gro ma dze nia i za bez pie cza niapamiątek minionych lat oraz popularyzowaniahi sto rii mia sta. Za słu gą To wa rzy stwajest two rze nie i pro wa dze nie Mu zeum Re -gionalnego nazywanym popularnie DomemNa Doł kach, któ re mu Jan Kosz kul po świę -ca szczególną uwagę. Z jego inicjatywy rozbudo wa no i wy mie nio no po kry cie da cho wew Mu zeum Re gio nal nym. Pod prze wod nic -twem Ja na Kosz ku la zmie nio no ta kżeukład eks po zy cji, po zy ska no sze reg no -wych eks po na tów, a wie le do tych cza so -wych zo sta ło pod da nych kon ser wa cji.Dzię ki Je go ini cja ty wie otwar to sa lę wy sta -wo wą po świę co ną Ks. Jó ze fo wi Ti sch ne ro -wi. Jan Kosz kul do pro wa dził ta kżedo wydania II tomu „Historii Starego Sącza”,„Prze wod ni ka po Sta rym Są czu” i pocz tó -wek przed sta wia ją cych Sta ry Sącz.***17 wrze śnia zmarł w wie ku 73 lat Wła -dy sław Igna cy Szlęk, ani ma tor kul tu ryi przy ja ciel Kry ni cy -Zdro ju, m.in. twór cai kie row nik ar ty stycz ny roz sła wia ją ce gouzdro wi sko Ze spo łu Tań ca Ar ty stycz ne go„Mi nia tu ry”, ar ty sta scen ba le to wych i ope -ro wych, pe da gog i cho re ograf. Zo stał po -cho wa ny w ro dzin nej Lu bo rzy cypod Kra ko wem.***18 wrze śnia w Li -ma no wej w wie ku 81lat zmarł Lu dwikMor dar ski (ur. 1929)mgr wy cho wa nia mu -zycz ne go, ro demz Nowego Sącza, wywodzą cy się z nie -zwy kle mu zy kal nejro dzi ny, któ rej gniaz do znaj do wa ło sięna są dec kim Pie kle. Je go przod ko wie gry -wa li w or kie strach na dwo rze ce sar skimw Wied niu, a oj ciec był pierw szym ka pel -mi strzem or kie stry sław ne go 1. Puł kuStrzel ców Pod ha lań skich. Lu dwik Mor dar -ski położył wielkie zasługi na polu krzewieniakul tu ry mu zycz nej w re gio nie. Byłpod po rą i za ło ży cie lem ze spo łu Li ma no -wia nie (1969) i or kie stry Echo Pod ha la,znakomitym folklorystą i dokumentalistą życiakulturalnego, autorem utworu „To naszemia sto” (hym nu Li ma no wej) oraz wie luopra co wań do ty czą cych in stru men tów lu -do wych m.in. „Mu zy ka Zie mi Li ma now -skiej”. Opra co wał na uko wo trzy na ścietań ców La chów Li ma now skich do wiel kie -go słow ni ka „Ta niec w pol skiej tra dy cji”(2007), bę dą ce go kon ty nu acją fun da men -tal nej pra cy Oska ra Kol ber ga.FOT. LEŚPG, HSZ, GA JA, LEŚ, BW, MI GA, JECWia do mo ści za czerp nię te m.in. z Sądeckiego Portalu Informacyjnego – www.sadeczanin.info8 Sądeczanin PAŹDZIERNIK 2010 v www.sadeczanin.info


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 9v www.sadeczanin.infoNa Kre sach nie je ste śmy in tru za miProf. Stanisław Nicieja, historyk i badacz problematyki kresowej, autor pionierskich książek związanychze Lwo wem, pod czas wrze śnio we go spo tka nia w MCK „So kół” w No wym Są czu z miej sco wy milwo wia ka mi i kre so wia ka mi:Na Kresach nie jesteśmy intruzami. Jesteśmy gośćmi, ale u siebie. Relacje polsko-ukraińskieoblane są morzem krwi, zwłaszcza podczas drugiej wojny światowej. Ukraina wtedy w walceo swoją niepodległość postawiła sobie cel: wyciąć kąkol (czyli Polaków) z pszenicy. Rany są potężne. Dziś to się zmie nia. W mło dych Ukra iń cach nie ma psy cho zy, że Pol ska wró ci, tak jak miesz -kań cy Wro cła wia czy Po zna nia nie my ślą o tym, że wró cą Niem cy. To mi ja. Czy ktoś w Pol scemyśli o odzyskaniu Lwowa i Wilna? Idziemy w kierunku Europy zjednoczonej. Lwów staje siętakim wschodnim Strasburgiem, gdzie fryzjerem jest Niemiec, a szewcem – Francuz. Miasto jestwielokulturowe, francusko-niemieckie, a na dodatek jest stolicą zjednoczonej Europy. CmentarzOrląt, zrodzony w bólach, jest symbolem pojednania. Tak jak cmentarz niemiecki odbudowanyna wzgórzu św. Anny. Znam doskonale relacje Opola i Stanisławowa: współpracują ze sobą władze, uniwersytety, organizacje,szkoły. Nie wyrywamy sobie zasług. Ukraińcy nawet myślą o zmianie nazwy Iwanofrankowska, o powrocie do dawnego Stanisławowa.Zabiega o to pisarz Jurij Andruchowycz, kandydat do nagrody Nobla, rodem ze Stanisławowa. (LEŚ)FOT. LEŚOPINIEMarek Fryźlewicz Edward Bogaczyk Zdzisław SrokaJózef FiguraZDJĘCIA: PGMarek Fryźlewicz, burmistrz Nowego Targu– Wydawanie gazety lokalnej – samorządowej nie ma najmniejszegosensu. 20 lat burmistrzowania w stolicy Podhalaupoważnia mnie do przekonania, że przekazywanie publicznychpie nią żków na pi smo gmin ne nie ma sen su, bo wiem: je -że li ono schle bia wła dzy, to źle jest od bie ra ne przezmieszkańców, a kiedy zbyt uważnie patrzy tejże władzy na rączki,to ta się denerwuje i zamyka dopływ złotówek. Dlatego gazety– tak, ale prywatne, nie związane z samorządami, lokalnei regionalne. Jeśli zaś burmistrz czy wójt chcą informowaćo tym, co się dzie je, to naj le piej po przez gmin ną stro nę in ter -ne to wą, któ ra nie mu si uda wać, że jest nie za le żna, bo nie jest!Edward Bogaczyk, burmistrz Piwnicznej-Zdroju:– Całkowicie się nie zgadzam z moim kolegą z Nowego Targu.U nas uka zu ją się dwa pi sma lo kal ne „Znad Po pra du”i „Głos Nadopopradzia”, obydwa spełniają swoją rolę i majączy tel ni ków. Fi nan su je my „Znad Po pra du”, ale nie wy -obrażam sobie sytuacji, bym miał żądać od redaktor naczelnejBarbary Krężołek-Paluchowej, która tutaj siedzi obok mnie,żeby mi dany numer przed drukiem pokazała. A wielokrotniezdarzało się, że niepochlebne teksty o władzy gminnej się tamznajdowały. W takiej sytuacji w kolejnym wydaniu zawsze możnaopublikować polemikę.Zdzisław Sroka, nestor małopolskich dziennikarzy, prezes PolskiegoStowarzyszenia Prasy Lokalnej z siedzibą w Krakowie:– To są bzdu ry! Ja od po nad 20 lat w Gdo wie kie ru ję „Na -szą Ga ze tą”, zwro tów mam po kil ka sztuk mie sięcz nie, nieprzymilam się władzy, żyję problemami mieszkańców i oto całarecepta na dobre pismo.Red. Józef Figura, „Tygodnik Podhalański”:– Nie powinno się zamiennie używać terminów prasa lokalna i sa mo rzą do wa, bo to jed nak nie to sa mo. Ta pierw szanie może być finansowo uzależniona od władz gmin, powiatówczy wo je wódz twa, bo wte dy szyb ko sta je się ich tu bąi wówczas takie pismo jest po prostu biuletynem samorządu.(opinie wyrażone podczas konferencji pt. „Rola prasy lokalnej w budowaniusamorządności”, która została zorganizowana przez Urząd Miasta, FundacjęRozwoju Regionu Rabka, Stowarzyszenie Kulturowy Gościniec i StowarzyszenieUniwersytet Trzeciego Wieku 24 września w Rabce-Zdroju).No to wał: (PG)PAŹDZIERNIK 2010 Sądeczanin 9


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 11Bp Ta de usz Pie ro nek, Ro man Po -ręb ski – pre zes Są dec kie go Ho spi -cjum, red. Da riusz Szym czy chAleksander Kwaśniewski FOT. JECza rejonu Europy Środkowo-Wschodniej.We dług Bar ro so jest to sym bol te -go, że sta je my się jed ną Eu ro pą.Nagrodę Firmy Roku 2009 otrzymałaGiełda Papierów Wartościowych, którąode brał pre zes GPW Lu dwik So bo -lewski. Nagroda została przyznana w rokutoczących się negocjacji dotyczącychprywatyzacji GPW.Na te go rocz nym Fo rum już po raztrze ci zo sta ło przy zna ne wy ró żnie nieNowa Kultura, Nowej Europy. Laureatkązostała Tatiana Tołstoj, wybitna pisarka ro syj ska, au tor ka po wie ści Kyś– zabawnej satyry na współczesną Rosję.Nagroda Specjalna FE powędrowałado rąk mi ni stra skar bu Alek san draGra da, tar no wia ni na, za „umie jęt nośćkoń cze nia te go, co in ni za czę li, a nieukoń czy li”. Mi ło nam do nieść, że spe -cjal ną na gro dę mi ni stra go spo dar kiotrzymał przewodniczący Rady ProgramowejForum Ekonomicznego ZygmuntBerdychowski, za „wkład w promocjępolskiej gospodarki”.A potem potoczył się maraton panelidyskusyjnych, podzielonych na 12 ścieżektematycznych. Rozrzut tematów byłogro my, od fi nan sów i ban ko wo ści,przez eko lo gię po pro ble my etycz newspółczesnego świata. Mnóstwo pytańi jeszcze więcej odpowiedzi – i na tympolega wartość tej konferencji. Kuluarowe,biz ne so we kon tak ty są wa żne, alenajważniejsza jest burza mózgu. Każdymógł zna leźć coś dla sie bie.Na si na Fo rumNa kry nic kim Dep ta ku pod -czas XX Forum Ekonomicznego możnabyło spotkać znajome twarze z kręgu sądeckiejpolityki i gospodarki. Niektórzyprzy je cha li do Kry ni cy, że by bły snąćw krę gu fle szów, otrzeć się o mi ni strów,ale więk szość chcia ła się cze goś do wie -dzieć, za wrzeć cie ka we zna jo mo ści.Dru gie go dnia kon fe ren cji po seł An -drzej Czerwiński przechadzał się po promena dzie z mar szał kiem Ma ło pol skiMar kiem Na wa rą. – In te re su ją mniegłównie panele energetyczne, na jednymjuż byłem, o inwestycjach w energetyceEuropy Środkowo-Wschodniej, organizowa nym przez Gold man Sachs, te razwy bie ram się na dru gi – mó wił po sełCzerwiński. Na panelu zatytułowanym„Czy nowe technologie staną się rewolucjąw energetyce?” sądecki parlamentarzy sta nie tyl ko przy słu chi wał siędys ku sji, ale i był jej ak tyw nym uczest -v www.sadeczanin.infoRozrzut tematów byłogromy, od finansówi bankowości przezekologię po problemyetyczne współczesnegoświata.nikiem. Jak przystało na przewodniczącegosejmowej podkomisji ds. energetykiAn drzej Czer wiń ski sie działza stołem prezydialnym, a obok niego…prezydent WSB-NLU dr Krzysztof Pawłowski.Jak co ro ku se sjom ple nar nym przy słu -chi wał się pre zes Fa kro Ry szard Flo rek.Spacernikiem przechodził uśmiechniętyod ucha do ucha senator Stanisław Kogut.– Wybieram się na seminarium poświęconeinwestycjom w przemyśle rafineryjnym,organizowanym przez Lotos– mówił parlamentarzysta ze Stróż.– A co Pan ma wspól ne go z ro pą naf -tową?– Jak to co mam wspól ne go?! – oburzyłsię se na tor. – Jestem wiceprzewodniczącymkomisji gospodarki w Senacie,a przemysł naftowy to nerw gospodarki.Z kolei poseł Wiesław Janczyk z Limanowejudawał się na panel o polskimryn ku ka pi ta ło wym, or ga ni zo wa nymprzez Giełdę Papierów Wartościowychw Warszawie, z Januszem Lewandowskim,Ja nem Krzysz to fem Bie lec kim,Michałem Bonim oraz Ludwikiem Sobolewskimw roli dyskutantów.Prezes Konspolu Kazimierz Pazganz du mą mó wił, że nie opu ścił jesz czeżadnej krynickiej konferencji. – Przyjeżdżamtu od 20 lat, Zyg munt Ber dy chow -ski miał kie dyś ge nial ny po mysł!– chwalił pan Kazimierz, rozglądając sięwko ło. Zdra dził nam, że umó wił sięna Deptaku z jednym z wiceministrów,ale za żad ne skar by nie chciał po wie -dzieć, o ko go cho dzi.Mi gnął nam na kry nic kim Dep ta kuprzewodniczący Rady Miasta NowegoSą cza Ar tur Czer nec ki, był Ry szardKruk, wydawca „Almanachu Muszyńskiego”, by li bra cia Wie sław i Jan Ba -sto wie, któ rych gniaz do ro dzin ne jestPAŹDZIERNIK 2010 Sądeczanin 11


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 12ECHO FORUMw Tabaszowej, i wielu, wielu innych sądeczan...Trzeciego dnia konferencji po Deptakujeździł na segway’u radny NowegoSącza Józef Kaczmarczyk. Te sprytne,dwukołowe hulajnogi napędzane elektrycznierobiły furorę w Krynicy. Polskidiler segway’ów wypożyczył organizatoromkonferencji kilkanaście pojazdóww ce lach pro mo cyj nych. Jeź dzi łyna nich w kółko ładne dziewczyny, a ktochciał, mógł spróbować, studentki służyłyza instruktorów. – Super maszyna,świet nie się tym jeź dzi, na praw dę nictrudnego! – zachwycał się rajca z Przetakówki,zresztą poważny człowiek. Tocudeńko, które parę lat temu miało podbićNowy Jorki i metropolie światowe,ale nie pod bi ło, kosz tu je 25 tys. zł, za -tem na Sądecczyźnie ewentualnie tylkobracia Koralowie, wielbiciele motoryzacji,mo gą so bie na ta ki po jazd i to na wetpozłacany pozwolić.Poseł Arkadiusz Mularczyk nie miałgło wy do głupstw. W ostat nim dniu Fo -rum wziął udział w panelu zatytułowanymWol ność me diów a ety kadzien ni kar ska; wy zwa nia XXI wie ku.W dys ku sji są dec ki par la men ta rzy stapo wie dział, że nie ma w Pol sce peł nejwolności słowa, czym bardzo naraził sięMagdalenie Bajer, przewodniczącej RadyEty ki Me diów, sto ją cej na stra żyowej wolności. Doszło do ostrej wymianyzdań, ale nie mo żna po wie dzieć, żeMu lar czyk po legł w dys ku sji. Trze bapo wie dzieć, że pan Ar ka diusz, któ ryczęsto występuje w telewizji, jest dzisiajnajbardziej rozpoznawalnym sądeckimpolitykiem. Gdy tylko lider sądeckiegoPiS po ja wiał się na Dep ta ku, na tych -miast obstępowali go kuracjusze. Jedniz pre ten sja mi „za Smo leńsk i ca ło -kształt”, dru dzy ze sło wa mi sym pa tii,uznania i z prośbą o autograf.W Krynicy nie mogło oczywiście zabraknąćmec. Zbigniewa Tekieli, któryprzed la ty, ja ko prze wod ni czą cy Ra dyGmi ny Uzdro wi sko wej Kry ni cy wi tałgości w Pijalni Głównej i ma mnóstwoznajomych wśród bywalców imprezy.Prawdziwy najazd sądeczan na Krynicę na stą pił 10 wrze śnia, gdy topod Górą Parkową odbył się I ŚwiatowyZjazd Są de czan, jak tro chę na wy rostnazwano spotkanie członków i sympatyków Klu bu Przy ja ciół Zie mi Są dec -kiej, o czym pi sze my w in nym miej scu.Ry dze z pa tel ni hi temBy wal com Fo rum Eko no micz ne gow Krynicy-Zdroju konferencja kojarzysię z… ry dza mi sma żo ny mi. Po li ty cyz pra wa i z le wa, ta kże biz nes me niwszel kich bra nży, twier dzą, że ta kich ry -dzów, jak w Kry ni cy, nie ma ni gdziena świecie.Naj słyn niej sze są ry dze z re stau ra cji„Pod Zie lo ną Gór ką” przy Dep ta ku,ob le ga nej w dniach fo rum od ra -na do wie czo ra. W ze szłym ro ku jed -na z war szaw skich ga zet zru ga łaor ga ni za to rów, że na ry dze cze ka ło siętam go dzi nę, jak by to by ła wi na Zyg -mun ta Ber dy chow skie go i spół ki.Spraw dzi li śmy, jak by ło w tym ro ku„Pod Zie lo ną Gór ką”.– Są ry dze, ale trze ba po cze kać– usłyszeliśmy od kelnerki.– Jak dłu go?– Pół godziny…Czyli i pod tym względem poprawiłosię. Porcja „rydzów z patelni o wyjątkowym sma ku” (150 gr) kosz to wa ła„Pod Zieloną Górką” 38 zł i kelnerki nienadążały ze zbieraniem zamówień.Stoliki w środku i na tarasie restauracjiokupywali prawie sami goście konferen cji z cha rak te ry stycz ny miplakietkami na szyi. Wszyscy zamawialirydze i cierpliwie czekali na swoją porcję.Dużo mniejszym powodzeniem cieszyła się „szyn ka z dzi kana bo ro wi kach” w ta kiej sa mej ce nieoraz „pstrąg tęczowy z plackami ryżowymi”, któ ry kosz to wał 27 zł. To jestodpowiedź na pytanie, czy kryniczaniezarabiają na Forum?12 Sądeczanin PAŹDZIERNIK 2010 v www.sadeczanin.info


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 13v www.sadeczanin.infoFajerwerkinad Bieleckim– Po przed nia mi ni ster pra cy schu dła nie wiem ile i tań czyw telewizji, więc mam wysoką poprzeczkę do przeskoczenia.Mu szę się wpra wiać – śmiała się Jolanta Fedak, spędzającwieczór na przyjęciu zorganizowanym w Krynicy-Zdrojuprzez Henrykę Bochniarz, szefową Polskiej KonfederacjiPracodawców Prywatnych „Lewiatan”.Jó zef Kacz mar czyk FOT. HSZMinister Ewa Kopacz FOT. JEC***Ale nie tylko kryniczanie doznaliobecności Forum. W Muszynie odbyłosię Forum Regionów, w Nowym Sączu– Forum Młodych Liderów i ForumTrzeciego Wieku, w Tarnowie – ForumInwestycyjne, a w Rzeszowie – ForumInnowacyjne. Słowem – impreza pączkujez pożytkiem dla Małopolski. Trzebatu do dać, że wo je wódz twomałopolskie po raz pierwszy stało sięw tym roku oficjalnym partnerem konferencji,co znalazło nawet wyraz w zmienionymlogo Forum Ekonomicznego.(HSZ)Zygmunt Berdychowski, przewodniczącyRady Programowej ForumEkonomicznego z prezydentem RPBronisławem Komorowskim FOT. JECMinister pracy nawiązywałado Anny Kalaty, któraprzeszła ogromną przemianęi jest uczest ni kiem „Tań-ca z gwiazdami” TVN. A przyjęcieznanej ekonomistki w restauracji u stópJaworzyny było atrakcyjnym wstępemdo bali umilających czas VIP-om pod -czas XX Forum Ekonomicznego.Za czę ło się od te go, że więk szośćgości – zaproszona do restauracji IrenyEris – po wę dro wa ła da le kopod drzwi ho te lu SPA słyn nej pro du -centki kosmetyków. Tam dowiadywalisię, że wła ści wa re stau ra cja znaj du jesię parę kilometrów wcześniej, dosłownievis a vis wejścia do budynku kolejkigon do lo wej na Ja wo rzy nę. A żesamochody zdążyli już odprawić, zaczęły się spa ce ry pań w szpil kachpo zrytej drodze pod Jaworzyną.Zma cha ne VIP -y do tar ły w koń cuna przyjęcie, gdzie Henryka Bochniarzusiłowała rozsadzić ich w jak najlepszymtowarzystwie. – Po jednym ministrzedo jednego stolika – żartowała.Ale rzą dzą cy nie chcie li słu chać.Obok sie bie usie dli m.in. mi ni ster spra -wiedliwości Krzysztof Kwiatkowskii wspomniana Fedak, a także ministerkoordynator reform w rządzie JerzegoBuzka – Teresa Kamińska. – Bardzoproszę, by po znajomości załatwił mi pandobrą, VIP-owską celę – dyszał zziajanyKrzysztof Koczurowski, szef sopockiejpracowni badań społecznych PBS– DGA, zwra ca jąc się żar tem, ale za toz kamienną twarzą, do Kwiatkowskiego.W ten sposób Koczurowski nawiązałdo procesu, który wytoczył mu JanuszKorwin-Mikke, oskarżając PBS i „Ga-PAŹDZIERNIK 2010 Sądeczanin 13


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 14ECHO FORUMFOT. JECzetę Wyborczą”, że „działały w zmowie,by sfałszować wynik wyborów prezydenckich”i publikując dane o niskim poparciudla znanego liberała spowodowałyjego przegraną. Część wyborców miałaso bie ów 1 proc. wziąć do ser ca i nie gło -sować na Korwina. – No i tak bę dę sie -dział na ła wie oska rżo nych obok Ada maMichnika – opowiadał szef BPS ledwo codziubiąc pyszne potrawy na talerzu, bo jakzbyt du żo zje, to… chud nie.– Ja zawsze opowiadamdowcipy o sobie.Na przykład ten o myszyi chomiku. Pyta myszchomika: „Jak to jest stary,że ty jesteś taki do mniepodobny, a wszyscy cięuwielbiają, głaszczą, dbają,zabawki dają. A na mniepułapki zastawiają”.JOLANTA FEDAK– No do mi ni stra za wsze ktoś wno sioczekiwania wobec sądów – odpowiadałteż żartem Kwiatkowski. On, polityk najpopularniejszejw Polsce partii – PlatformyObywatelskiej, zapewnił, że jestz sondaży zadowolony, choć rzecz jasnaza wsze mo że być le piej. – Ja też je stemzadowolona, PSL poparcie wzrosło sześciokrotnie– dopowiedziała dowcipnieFedak. Sześciokrotnie, bo wcześniej ludowcomdawano niewiele ponad 1 procentw sondażach, a nagle notowania partiipodskoczyły do ponad 6 proc. i więcej.Minister pracy okazała się duszą towarzystwa.Sypała dowcipami: – Ja za -wsze opo wia dam dow ci py o so bie.Na przykład ten o myszy i chomiku. Pytamysz cho mi ka: „Jak to jest sta ry, żety je steś ta ki do mnie po dob ny, a wszy -scy cię uwiel bia ją, głasz czą, dba ją, za -baw ki da ją. A na mnie pu łap kiza sta wia ją”. Cho mik od po wie dział:„PR my sza, masz zły PR”. No to tak jakja, mam zły PR i wszy scy na mi ni strzepracy nie zostawiają suchej nitki.Fedak ubolewała, że zajmują ją sprawydo ro słych i osób star szych, a tak bar -dzo chciałaby się zaangażować w sprawyludzi młodszych. – No to zapowiedziałapani ustawę o żłobkach – żartowali gościeprzy sto le. – No i mam jesz cze jed -ne go „czar ne go ko nia”, ale o tym kie dyindziej – dodawała minister. Nawet niepodejrzewając, że następnego dnia,po jednym z paneli Forum Ekonomicznego,uczestniczki Uniwersytetu TrzeciegoWieku zaatakują ją pretensjamio brak pomysłów na osoby starsze.– Bo ja to je stem jak w tym dow ci pieprzychodzi baba do lekarza. I mówi, żebyjej coś dał, bo ma strasz nie stre su ją cąpra cę. Le karz py ta, a co pa ni ro bi. A ona,że ziem nia ki sor tu je. Le karz: „No nie, pa -ni ma stre su ją cą pra cę?! Ja to mam stre -sującą, policjant to się stresuje,dziennikarz, a pani?!”. A kobieta: „A copan my ślał, co pod nio sę ziem niak – to de -cy zja. Co ziem niak, to de cy zja. To jest do -pie ro stres, że złą po dej mę”. I ja też takmam, cią gle ktoś dzwo ni i awa ria, a jawte dy py tam żar tem, ile jesz cze tych ziem -niaków zadzwoni – opowiadała Fedak.Koczurowski zachodził w głowę, jak tojest, że kobiety często, gdy występuję w telewizjiprzywiązują wagę bardziej do tego,jak wy glą da ją, niż co mó wią. – Botaką uwagę na nas ludzie zwracają – odpowiedziałaFedak, wspominając czasy,gdy była działaczem PSL w Zielonej Górze,a potem wicemarszałkiem i późniejwicewojewodą lubuskim: – Biegnącdo pracy, zawsze mijałam jedną z sąsiadek,która siedziała w oknie, paląc papierosa.„Widziałam panią wczorajw telewizji” – stwierdzała. Ja zatem pytam,co mó wi łam, bo ty le by ło tych na grań,pytań dziennikarzy, że nie wiedziałam,o które chodzi. A sąsiadka na to: „Niewiem, ale ład na ta żół ta blu zecz ka”.Przy stolikach toczyły się też całkiempoważne rozmowy biznesowe czy poli-14 Sądeczanin PAŹDZIERNIK 2010 v www.sadeczanin.info


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 15tycz ne. Ka miń ska z Kwiat kow skimna przykład dyskutowali na temat zagrożeń,jakie niosą narkotyki. Była ministeropowiadała, jak zdenerwował ją wywiadze sprzedawcą dopalaczy, który z butątwier dził, że pań stwo nie jest mu w sta -nie nic zakazać. Że jest przygotowanyna każdą okazję i nadal będzie sprzedawałdopalacze. Minister sprawiedliwościzaś z de ter mi na cją od po wia dał, żema spo re pla ny coś zdzia łać w tej spra -wie, bo są to sub stan cje bar dzo nie bez -piecz ne dla zdro wia. Wie le osóbpo dopalaczach trafia do szpitali, niektórzyni gdy z nich nie wy cho dzą. – Niechcę być orędownikiem jednej sprawy,ale w tej się za wzią łem – mówił Kwiatkowski, któ ry – jak wia do mo – jest orę -dow ni kiem wie lu spraw i mi momłodego wieku okazał się nader pomysłowymi skutecznym zwierzchnikiemwymiaru sprawiedliwości. I skromnym– jego rodzina nadal mieszka w Łodzi,a on jeździ do domu nie rządową limuzyną, lecz po cią giem oso bo wym. Bezochrony.VIP-owski początek wieczoru kończyłbyły premier Jan Krzysztof Bielecki,wznosząc dowcipny toast: – Powtórzęza Hemingwayem: „Chcecie się dalej dobrzeba wić, czy mam po wie dzieć to ast?”.Ale go ście do brze ba wi li się na dal.Z kolacji ruszyli wagonikami na Jaworzynę,bo niektórzy z gości pani Bochniarzza chwilę stawali się gospodarzamita necz nej za ba wy na szczy cie gó ry,na którą zapraszali m.in. szefowie Orlenu,PGNiG, PGE i PZU. W jed nejz knajp już roz grze wa ła się atrak cja wie -czoru, czyli zespół Lady Pank. W wagoniku su ną cym na Ja wo rzy nę Bie lec kisnuł swój żar to bli wie smut ny na strój– że zapewne czeka nas drugie tąpnięciekry zy su i że dziś na le żypry wa ty zo wać przed się bior stwa du żoroz wa żniej i mą drzej, niż na po cząt kulat 90. XX wieku, kiedy dopiero uczyliśmysię wolnej ekonomii i rządzenia demokratycznympaństwem.Ale na górze troski na chwilę zniknęły.Politycy tańczyli obok dziennikarzy.Politycy tańczyli obokdziennikarzy. Szefowieurzędów toczyli zabawnedysputy z dawnymikolegami z politykii przedsiębiorcami.Rozmowom towarzyszyłblask fajerwerków, któreprzecinały niebo podczaspokazu sztucznych ognina szczycie Jaworzyny.v www.sadeczanin.infoSzefowie urzędów toczyli zabawne dysputy z daw ny mi ko le ga mi z po li ty kii przed się bior ca mi. Roz mo wom to wa -rzyszył blask fajerwerków, które przecinałyniebo podczas pokazu sztucznychogni na szczycie Jaworzyny.A nie było to jedyne wieczorne spotkanietego dnia, jak i każdego innego.VIP-y odbywały po kilka kolacji, przyjmowałyteż własnych gości – jak ministerKwiat kow ski, któ ry te go sa me gowie czo ru po dej mo wał jesz cze ko la cjąsze fów re sor tów spra wie dli wo ści Wę -gier, Słowacji i Czech. Sam zaprosił ichdo Krynicy-Zdroju.Równolegle z zabawą na Jaworzynieto czył się bal fir my Oran ge w eks klu -zywnym hotelu Prezydent. Wyposażenina Jaworzynie w wielkie parasolki gościeprzejeżdżali więc busikami ForumEko no micz ne go do cen trum Kry ni cy.Oglądali towarzyski pokaz uczestnikówwspo mnia ne go już „Tań ca z gwiaz da -mi” Karoliny Biernat i Stefano, po czymprzy mniej lub bar dziej po wa żnych dys -ku sjach cze ka li do go dzi ny 1 w no cy,a na wet dłu żej, na gwiaz dę tej no cy – Ju -stynę Steczkowską. Drogi do Krynicy sątrud ne, do dat ko wo znisz czo ne po wo -dzią, to fakt. Ale ja kim cu dem w no cy,w środ ku ty go dnia, Stecz kow ska niemo gła do trzeć do „pol skie go Da vos”na czas, tylko spóźniała się godzinami,te go nikt nie wie dział. Ba sia Trze trze -lew ska dzień wcze śniej bez pro ble mudała koncert na gali w Sali Balowej StaregoDomu Zdrojowego. A w zatłoczonypierw szy dzień Fo rum aż z Bruk se lidotarł nawet Jose Manuel Barroso.BER NA DE TA WASZ KIE LE WICZ, (HSZ)PAŹDZIERNIK 2010 Sądeczanin 15


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 16ECHO FORUMPrzy ja cie le Są czanad stu prac na uko wych i opra co waństudialnych dla gospodarki narodowej.Prosto z polarnej wyprawy z Antarktyki przy by ła prof. Ma ria Olech, a z Chi -ca go za ło ży ciel od dzia łu Klu buw Ameryce, Jan Oleksy.Kanwą klubowej debaty były przedstawioneprzez prezesa Józefa Oleksegoeu ro pej skie (i świa to we) ka rie ry lu dziz są dec kim ro do wo dem. Na wią zu jącdo im po nu ją cej li sty na ukow ców, du -chownych, biznesmenów, dyplomatów,którzy znakomicie radzą sobie w zagranicznych uczel niach, in sty tu cjach,Ponad dwustu uczestnikówwzięło udział w spotkaniuKlubu Przyjaciół Ziemi Sądeckiej,które odbyło sięw ostat nim dniu Fo rum Eko -nomicznego w Krynicy,w Starym Domu Zdrojowym.Zgod nie z pew ną już tra dy cją,spotkanie rozpoczęto od wręczeniastypendiów ufundowanychprzez Klub dlanajlepszych tegorocznych maturzystówz Sądecczyzny, którzy w październikurozpoczynają studia na wyższych uczelniach(sylwetki stypendystów – obok).W Sali Balowej nie brakło znakomitychgości z kraju i zagranicy, obecnychi byłych parlamentarzystów z sądeckimro do wo dem, sa mo rzą dow ców ró żnychszcze bli i opcji, pro fe so rów wy ższychuczelni (na czele z b. ministrem oświatyi rektorem Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Kra ko wie Bo le sła wemFaronem i Martą Mizianty, botanikiem,pra wnucz ką bur mi strza Wła dy sła waBar bac kie go), lu mi na rzy kul tu ry, sze -fów ważnych instytucji i liderów biznesu.W jed nej ła wie zgod nie za sie dliposłowie i senatorowie PiS i PlatformyProsto z polarnej wyprawyz Antarktyki przybyła prof.Maria Olech, a z Chicagozałożyciel oddziału Klubuw Ameryce, Jan Oleksy.Obywatelskiej, ludzie lewicy i legendy„Solidarności”.Nowym „nabytkiem” Klubu jest prof.An drzej Mi czyń ski, rocz nik 1944, zeznanej patriotycznej rodziny sądeckiej,absolwent I LO im. Jana Długosza, profesorUniwersytetu Rolniczego w Krakowie, spe cja li zu ją cy się w ochro niepo wie trza at mos fe rycz ne go, au tor po -Bogumiła Oleksy, Tadeusz Orlicz,prof. Maria Olech FOT. LEŚ16 Sądeczanin PAŹDZIERNIK 2010 v www.sadeczanin.info


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 17v www.sadeczanin.infoPodczas spotkaniaKrzysztof Wnęk przybliżyłsłuchaczom szczegółyrozpoczętego w sierpniu br.wielkiego przedsięwzięciatechnologicznego:MiasteczkaMultimedialnego.ośrodkach badawczych i korporacjach,prezydent Ryszard Nowak zgłosił inicjatywęorganizacji w Nowym Sączu Światowe go Zlo tu Są de czan z oka zji 720.rocznicy lokacji miasta, w 2012 r.Ponadto podczas spotkania KrzysztofWnęk przybliżył słuchaczom szczegółyrozpoczętego w sierpniu br. wielkiegoprzedsięwzięcia technologicznego: Miasteczka Mul ti me dial ne go. Bur mistrzStarego Sącza Marian Cycoń zarysowałcoraz bardziej realne perspektywy budowylotniska pod Starym Sączem, którezo sta ło wpi sa ne do stra te giiMałopolski i zasilania wspólnotowegona lata 2010-2020.Kry nic kie spo tka nie są de czanuświet nił re ci tal pio se nek są dec kich(usły sze li śmy m.in. Wróć do Są cza– nieformalny hymn sądecki – oraz balladę Be ski dzie, Be ski dzie zie lo ny)w wykonaniu Marioli Szczypty i TomaszaWolaka.Wszyscy chwalili biesiadę regionalną(smakołyki przygotowała firma Konspoli sądeckie gospodynie pod wodząKa ta rzy ny Suł kow skiej, soł ty ski Wy -skitnej w gminie Grybów).Sądecka rodzina w Polsce i na świecietrzy ma się krzep ko i ro śnie w si łę.***Minutą ciszy sądeczanie uczcili pamięćswe go kra ja na, dłu go let nie goi wiernego członka Klubu, ofiary tragediismoleńskiej gen. Franciszka Gągora,który był nie tylko wizytówką polskiejarmii w najlepszym tego słowa znaczeniu,ale też wizytówką Sądecczyzny –podkreślał na każdym kroku przywiązaniedo swych ro dzin nych stron.(LEŚ)Marian Cycoń, Leszek Zegzda, prof. Tadeusz Aleksander, prof. BolesławFaron, Andrzej Czerwiński FOT. LEŚZ notesu Józefa OleksegoŚwia to weka rie ry są de czanKrynicki zlot Klubu Przyjaciół Ziemi Sądeckiej zmobilizowałprzewodniczącego Józefa Oleksego do sporządzeniaswojego rodzaju rejestru światowych karier sądeczan i wyłowienialudzi, którzy, wywodząc się z naszego regionu,z powodzeniem robią kariery zawodowe za granicą.Li sta, za pre zen to wa nych pod -czas spotkania w Sali BalowejSta re go Do mu Zdro jo we go,na zwisk zro bi ła wra że nie.Mówca podzielił ją na kilka kategorii:ludzi nauki, biznesu, dyplomacji. Sięgnąłteż do sfer ko ściel nych.Gwiazdą pierwszej wielkości w poczcieznanych na świecie sądeczan jest(obecna w Krynicy) prof. Maria Olech– sądeczanka, związana z UniwersytetemJa giel loń skim, świa to wej sła wybotanik–lichenolog i polarnik, odkrywczyninieznanych do tej pory gatunkówroślin. Polarne wyprawy dzieli na Antarktydę(biegun południowy) i Arktykę(bie gun pół noc ny). W la tach 90.kierowała Stacją im. Henryka Arctowskiego,najdalej na południe Ziemi wysunię tą pol ską pla ców ką na uko wą– King Geo r ge Is land (gdzie ma swo ją„osobistą” górę – Olech Hill) i przewodziłaXVI Polskiej Wyprawie AntarktycznejPolskiej Akademii Naukowej.Jest pierwszą kobietą na świecie kierującąwyprawami polarnymi.Pracę zawodową pomiędzy Genewąa Krakowem dzieli prof. Marek Jeża-PAŹDZIERNIK 2010 Sądeczanin 17


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 18bek z AGH, ab sol went I LO im. Ja -na Długosza, dyrektor Instytutu FizykiJą dro wej Pol skiej Aka de mii Na ukw Krakowie, uczestniczący w programieba daw czym przy Wiel kim Zder za czuHadronów, największym na świecie akcele ra to rze czą stek w Eu ro pej skimOśrod ku Ba dań Na uko wych w Ge ne -wie, jednym z największych naukowychprojektów ludzkości, liczony na kilkanaściemiliardów (!) euro.Nieobecny w Krynicy, ale usprawiedliwionyudziałem w kongresie medykóww Seu lu, był prof. Ta de usz Po pie la– ro dem z No we go Są cza, z dziel ni cyBielowice, do niedawna prezes Europejskiego To wa rzy stwa Chi rur gicz ne go(European Society of Surgery – ESS),a te raz pre zy dent Mię dzy na ro do we goTowarzystwa Raka Żołądka (InternationalGa stric Can cer As so cia tion – IG -CA), współ pra cu ją cy z naj bar dziejrenomowanymi placówkami medycznymina świe cie. W lu tym br. Klub uho no -ro wał Pro fe so ra ty tu łem Am ba sa do raSądecczyzny.Prof. Jó zef My jak – ro dem z Czerń -ca k. Łącka, należy do ścisłej czołówkiświa to wych ma te ma ty ków, zwią za nyz AGH, a także od ćwierćwiecza z Universi ty of L'Aqu ila we Wło szech, gdziebył m.in. prodziekanem Wydziału Inżynieriii dyrektorem Departamentu Matematy ki (1993–2005). Prze żył tamECHO FORUMw 2009 tra gicz ne trzę sie nie zie mi.Współpracuje ponadto z uniwersytetamiw Rzymie, Wiedniu, Hangzhou (Chiny)i Hajfie.Prof. Adam Noga – kolejny sądeczanin(z No wej Ko lo nii, za ZNTK), młod -szy brat Mariana (b. rektorawrocławskiej Akademii Ekonomiczneji członka Rady Polityki Pieniężnej, senatora RP), b. pro rek tor Szko ły Głów nejHandlowej w Warszawie, obecnie dyrektorInstytutu Finansów w Wyższej SzkoleUbezpieczeń i Bankowości im. LeonaKoźmińskiego w Warszawie, jest wziętymwykładowcą uniwersytetów kanadyjskich,francuskich i belgijskich.Uznawany jest za twórcę nowoczesnejteorii konkurencji.Prof. Ja nusz Ra choń – też są de cza -nin, bratanek słynnego dyrygenta, chemik,b. rek tor Po li tech ni ki Gdań skiej,obec nie se na tor RP. Pra co wał m.in.na Uniwersytecie w Getyndze i FloridaState University. Prof. Marek Stanuszekze znanej sądeckiej rodziny stomatologów,dzie kan Wy dzia łu Fi zy ki, Ma te -ma ty ki i In for ma ty ki Sto so wa nejPolitechniki Krakowskiej, od wielu latwspółpracuje z Uniwersytetem w Calgary.Długoletni radca handlowy AmbasadyRP w Ko lo nii w Niem czechi na stęp nie am ba sa dor ty tu lar ny RPw Berlinie, prof. Józef Olszyński, po powrocie do kra ju pra cu je w In sty tu cieGospodarki Światowej stołecznej SzkołyGłównej Handlowej.Na kon cer tach i fe sti wa lach na ró -żnych kon ty nen tach wy ko ny wa ne sąutwo ry mu zy ki or ga no wej skom po no -wa ne przez prof. Sta ni sła wa Mo ry tę,jednego z najwybitniejszych kompozytorówpolskich, obecnego rektora Uniwersy te tu Mu zycz ne go w War sza wie,syna znanego muzyka z Łącka – Tadeusza,organisty, założyciela działającejdo dziś orkiestry dętej.Za Wiel ką Wo dąWładysław Lizoń jest prezesem Kongresu Po lo nii Ka na dyj skiej. Uro dzo nyw 1954 r. w Nowym Sączu, studiowałw AGH, pra co wał w ko pal niach,a po wyemigrowaniu za Wielką Wodęrzucił się w wir działalności publicznej.Teraz koordynuje działalność ok. 300 (!)po lo nij nych or ga ni za cji, pa ra fii, to wa -rzystw religijnych, kombatanckich i zawodowych.Jan Olek sy – ro do wi ty są de cza nin,bardzo poważny biznesmen w Illinois,człowiek bywały na salonach Chicago,kilka lat temu kupił i przywrócił do dawnejświetności wspaniały pałac w Paszkówcek. Krakowa.Weźmy rodzinę Natanków z ulicyLwowskiej w Nowym Sączu, braci Gerarda,Tadeusza i Wiesława. W Kanadziedziałają w branży budowlano–projekto-Krzysztof Głuc, Henryk Najduch, Leszek Zegzda, Janusz Adamek FOT. LEŚMariola Szczypta i Tomasz Wolak18 Sądeczanin PAŹDZIERNIK 2010 v www.sadeczanin.info


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 19v www.sadeczanin.infoFOT. LEŚwej, a jeden z nich prowadzi klinikę weterynaryjną.Natankowie zasłynęli kilkalat temu przepłynięciem Przejścia Północno-Zachodniegoz Atlantyku na Pacyfik,uznawanego za najtrudniejszyszlak mor ski na świe cie, a jacht „Nek -ton” wybudowali w ojcowskim garażuw Nowym Sączu.Nadal w centrali ONZ w Nowym Jorkupra cu je Eu ge niusz Wy zner, (ab sol -went II Li ceum im. Kró la Bo le sła waW latach 90. Maria Olechkierowała Stacją im.Henryka Arctowskiego,najdalej na południe Ziemiwysuniętą polską placówkąnaukową – King GeorgeIsland (gdzie ma swoją„osobistą” górę – OlechHill) i przewodziłaXVI Polskiej WyprawieAntarktycznej PolskiejAkademii Naukowej.Chrobrego w Nowym Sączu), jako wiceprzewodniczącyKomisji Międzynarodo wej Słu żby Cy wil nej ONZ.Komisja ta tworzy zasady polityki kadrowejNarodów Zjednoczonych. EugeniuszWy zner w la tach 80. i 90. – ja kojedyny do tej pory Polak – był zastępcąsekretarza generalnego (Pereza de Cuellera)ONZ, najpierw do specjalnych poruczeń i kon fe ren cji, a po tem ds.informacji publicznej.Biz nes bez gra nicŚwia to wy mi ka rie ra mi są pro duk tysą dec kich „ty gry sów”: okna da cho wez Fakro Ryszarda Florka (blisko 20 proc.rynku światowego, co 5. okno dachowena świecie powstaje w Nowym Sączu!);wędliny z Konspolu Kazimierza Pazganaszturmują egzotyczne rynki, od Bliskiego po Da le ki Wschód; drzwigarażowe i ogrodzenia z firmy AndrzejaWi śniow skie go też są obec nena wszyst kich kon ty nen tach, na wetw eks tre mal nych wa run kach na Spits -bergenie.Rozpoznawalną marką stała się WyższaSzko ła Biz ne su – Na tio nal Lo uisUniversity. Jej absolwenci zajmują eksponowanestanowiska w międzynarodowychkor po ra cjach. Wszech stron newy kształ ce nie po par te ame ry kań skimdyplomem pozwoliło wielu absolwentomna podjęcie pracy na całym świecie:od Australii poprzez Brazylię i wielkiemetropolie Stanów Zjednoczonych i Europyaż po Moskwę i Szanghaj. Niektórzyzaj mu ją eks po no wa ne sta no wi skaw najbardziej prestiżowych instytucjachdoradczych, finansowych, branży IT, firmachglobalnych: m.in. PriceWaterhouseCo opers i Mor gan Stan ley (No wyJork), Co march Glo bal (Mia mi), Sie -mens (Australia) czy Goodyear (Bruksela), a ta kże w Ernst and Young,Microsoft, Helwett-Packard, Orlen, Nestle,British American Tobacco, L’Oreal,Phi lip Mor ris.Z WSB z Nowego Sącza do StanfordUniversity w Kalifornii trafił KrzysztofBo cian. In ny wy cho wa nek rek to raKrzysztofa Pawłowskiego – PrzemysławBerendt znalazł zatrudnienie w koncernieProcter&Gamble. Jego bezpośredniprzełożony pracuje w Cincinnati, a szefdziału w Toronto. Natomiast Jacek Powałka wraz ze swo im ko le gą ze stu diówRo ber tem Ko ło dziej czy kiem kie ro wałjako trzydziestolatek znaną agencją marketingowąGreat Open House, a ostatnioodpowiada za strategię rozwoju TelekomunikacjiPolskiej.Przez blisko 20 lat działalności WSBdochowała się 9,5 tys. absolwentów. Setkipra cu je w glo bal nych fir mach mię -dzy na ro do wych, a 25 proc. po sia dado użytku samochody służbowe.Ka rie ry ko ściel neSądecczyzna od wieków była zagłębiemświetnie rozwijających się powołańkapłańskich. Wiernym sympatykiemKlu bu jest ks. pra łat Jan Głów czyk – ro -dem z Grybowa, dyrektor watykańskiegoOśrodka Dokumentacji PontyfikatuJana Pawła II. Szeroko otwiera przed sądeczanamiswe paryskie drzwi ks. infułatSta ni sław Jeż – po cho dzą cyz No we go Są cza, z dziel ni cy Wól ki,od wielu lat dyrektor Polskiej Misji Katolickiejw Paryżu, strażnik reduty polskości nad Se kwa ną za po cząt ko wa nejprzez Mickiewicza, Chopina i Norwida.Wysokie urzędy w Kościele powszechnymsprawują sądeczanie – biskupi.Ks. bp Janusz Kaleta (z Janczowejw parafii Siedlce w gminie Korzenna),administrator apostolski w Atyrau w Kazachstanie,w 2006 r. odbierając sakrę biskupiąz rąk papieża Benedykta XVI byłnajmłodszym biskupem w Kościelerzymskokatolickim, mając niewiele powyżej40 lat. Teraz zarządza administracjąkościelną na terenie dwukrotniewiększym od Polski. Kolejny duchowny,ks. bp Jan Słaby, redemptorysta, rodemz Żeleźnikowej od ponad roku jest ordynariuszemw Kordylierze Patagońskiejw Argentynie.Nasi w EuroparlamencieSądecczyzna ma też swoich posłóww Parlamencie Europejskim: kryniczanina Zbi gnie wa Zio brę, są de cza ni -na z osie dla Przy dwor co we go Mar kaGróbarczyka, inżyniera-marynarza, epizodycz ne go mi ni stra go spo dar ki mor -skiej w rzą dzie Ja ro sła waKa czyń skie go, oraz by łe go pił ka rza„Kolejarza” Stróże Tomasza Porębę, historyka-politologa,syna znanego działacza pił kar skie go An to nie go Po rę by.Wszy scy spod zna ku PiS.Ale nie są oni człon ka mi Klu bu Przy -jaciół Ziemi Sądeckiej i jakoś o ich dokonaniachw Brukseli i Strasburgu nicspecjalnego nie słychać.JE RZY LE ŚNIAKPAŹDZIERNIK 2010 Sądeczanin 19


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 20ECHO FORUMStypendia od PrzyjaciółPiąt kawspa nia łychPodczas spotkania Klubu Przyjaciół Ziemi Sądeckiej najlepszymtegorocznym maturzystom Sądecczyzny przyznano stypendianaukowe, które będą otrzymywać (w kwocie 300 złmiesięcznie) przez najbliższy rok akademicki. Gratulacjemłodym talentom składał, wraz z liderami Klubu gość specjalnysądeckiego szczytu, b. długoletni komisarz UE, GünterVerheugen.Pierwsi stypendyści Klubu(z lat 2004 i 2005) pokończylijuż studia, zaczynają robić kariery.Stypendysta sprzed pięciulat Bartłomiej Augustynek z Rytra, absolwentI LO im. Jana Długosza, jest jużabsolwentem biotechnologii na UniwersytecieJagiellońskim. W październikurozpoczyna studia doktoranckie na UniwersytecieWarszawskim, które będą realizowanew ramach programu międzynarodowegoi kontynuowane w Bonn.Jego rówieśniczka Ewa Konior z NowegoSącza, absolwentka II LO im. MariiKonopnickiej, w czerwcu obroniła pracęmagisterską na wydziale prawa UniwersytetuJagiellońskiego. Obecnie przygotowujesię do egzaminu aplikacyjnego.Oto piątka tegorocznych stypendystów:To masz Gar gasZamieszkały w Wielogłowach (gminaCheł miec), ab sol went I LO im. Ja -na Dłu go sza w No wym Są czu.Finalista XXXIX Olimpiady Literaturyi Języka Polskiego. Laureat XII OgólnopolskiegoPrzeglądu Dziecięcej i Młodzieżo wej Twór czo ści Li te rac kiejLipa 2007. Laureat Festiwalu MłodychTalentów I Gimnazjum i Liceum im. J.Dłu go sza w No wym Są czu. Re dak torgazetki szkolnej i kierownik szkolnegozespołu muzycznego, obecnie podporai kompozytor znanego na Sądecczyźniezespołu Megro (gra na pianinie).1 paź dzier ni ka roz po czy na stu diana Uniwersytecie Jagiellońskim na kierunkufilologia polska o specjalności antropologiczno-kulturowej.20 Sądeczanin PAŹDZIERNIK 2010 v www.sadeczanin.info


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 21Jo an na Jo chy mekZamieszkała w Rytrze. AbsolwentkaAkademickiego Liceum im. Króla Bolesła wa Chro bre go w No wym Są czu.Po li glot ka, mia ła oka zje prze by waćna rocznym stypendium w USA, a przezczte ry la ta by ła tłu ma czem w let niejPierwsi stypendyści Klubu(z lat 2004 i 2005)pokończyli już studia,zaczynają robić kariery.szkole językowej w Starym Sączu. Osiągnęłabardzo dobre wyniki w OlimpiadzieJęzyka Angielskiego i Olimpiadziepn. Lo sy Żoł nie rza i Orę ża Pol skie go.Uczest ni czy ła z po wo dze niem w kon -kur sie re li gij nym „Śla da mi Świę te goPiotra”. Zainteresowania: gra na pianinie,podróże, pływanie.Podejmuje studia na Akademii Górniczo-Hutniczejw Krakowie – kierunekmechatronika w języku angielskim.FOT. SAWv www.sadeczanin.infoRo za lia Kna pikZamieszkała w Nowym Sączu(na Wólkach). Absolwentka I LO im. JanaDługosza w Nowym Sączu. FinalistkaXL Olimpiady Literatury Języka Polskiego.Nieprzypadkowo marzyo karierze pisarki, bo zajęła II miejscew IX Edycji Małopolskiego KonkursuLiterackiego dla Młodzieży „Pióro Splotu”w kategorii senior – proza (za opowiadaniePierwszy dzień tygodnia). By łateż finalistką Międzyszkolnych ZawodówMatematycznych.Legitymuje się najwyższą średnią ocenwśród tegorocznych maturzystów I LO(5,43). Interesuje się kulturą i muzyką,udziela się jako wolontariuszka w MałopolskimCentrum Kultury „Sokół”, uczestniczyw warsztatach Akademii Słowa.1 paź dzier ni ka roz po czy na stu diana UJ – na polonistyce antropologiczno--kulturowej.Je rzy Mi cha likZamieszkały w Nowym Sączu. AbsolwentII LO im. Marii Konopnickiej w NowymSączu. Finalista w ogólnopolskimkonkursie „Polska w NATO” i OlimpiadySpołeczno-Prawnej. Zdobywca I miejscaw konkursie wiedzy historycznejLabirynt Historii pn. „Czesi w Małopolsce.Doba Przemyślidów”. Nie tylko humani sta, ale i umysł ści sły, bo zdo by wałwyróżnienia w matematycznym konkursie„Kan gur” i „Biz nes Ju nior”.Te raz stu dent me cha tro ni ki na Wy -dziale Inżynierii Mechanicznej i Robotyki na Aka de mii Gór ni czo -Hut ni czejim. Stanisława Staszica w Krakowie.Bar tło miej Szcze pa nikZa miesz ka ły w Kru żlo wej Wy żnej– Sta rej Wsi (gmi na Gry bów), ab sol -went II LO im. Ma rii Ko nop nic kiejw No wym Są czu, pro fil ma te ma ty ka– informatyka – angielski.Dwukrotny laureat III stopnia olimpiady „O dia men to wy In deks AGH”,uczestnik II etapu trzech Olimpiad – Informatycznej,Matematycznej i Fizycznejw la tach 2008-2010. Zwy cięz cakon kur su in for ma tycz ne go PWSZw No wym Są czu w 2008 r. Bar dzo do -bry wy nik osią gnął w ogól no pol skimkon kur sie in for ma tycz nym „Po tycz kiAlgorytmiczne”. Laureat nagród prezesaRady Ministrów i ministra edukacjinarodowej.Prof. Marian Noga z małżonkąFOT. SAWObecnie student Akademii Górniczo--Hut ni czej im. Sta ni sła wa Sta szi caw Krakowie, Wydział Elektrotechniki,Automatyki, Informatyki i Elektroniki,kierunek – informatyka. (LEŚ)PAŹDZIERNIK 2010 Sądeczanin 21


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 22ECHO FORUMKiedy z Krynicy-Zdrojuwyjechały „gadające głowy”,zapełniające XX ForumEkonomiczne, to pod GórąParkową pojawili siębiegacze, szczupłe paniei panowie w różnym wieku,także całe biegające rodziny.Józef Oleksy i Günter Ver heu genGünter Verheugen:I am Sądeczanin!Gościem honorowym krynickiegozlotu sądeczan był b.długoletni komisarz UE,Günter Verheugen, któremupodziękowano za duży wkładdla wprowadzenia Polskido Wspólnoty Europejskiej.Go spo da rze są dec kie goszczy tu – prze wod ni czą cyKlubu Józef Oleksy, prezydentNo we go Są cza Ry -szard No wak, sta ro sta no wo są dec kiJan Go lon ka, szef Fo rum Zyg muntBer dy chow ski – pod kre śla li wy mier -ne i du że ko rzy ści, ja kie pły ną z ty tu -łu wdro żo nych już i wdra ża nychin we sty cji fi nan so wa nych z fun du szyeu ro pej skich w na szym re gio nie.Dość po wie dzieć, że su ma przed się -wzięć, realizowanych tylko przez miastoNo wy Sącz z wy ko rzy sta niempie nię dzy eu ro pej skich po dat ni ków,li czo na jest już na po nad 341 mln zł(włącz nie z roz po czę tą we wrze śniubr. wiel ką ka na li za cją mia sta i kil kuościen nych gmin).Günter Ver heu gen wy raź nie po ru -szony owacyjnym i gościnnym przyjęciempowiedział do mikrofonu:– I am Sądeczanin! Ich bin Sądeczanin!Po chwi li nie co się po pra wił:– Chciałbym kiedyś powiedzieć, że jestemSą de cza ni nem. Po sta ram sięna ten za szczyt za słu żyć. Czu ję się– Chciałbym kiedyśpowiedzieć, że jestemSądeczaninem. Postaramsię na ten zaszczyt zasłużyć.na waszej ziemi znakomicie. Nie mogliściewybrać lepszego miejsca na swójzjazd. Krynica i Sądecczyzna są wyjątkowymzakątkiem na ziemi, a odbywające się tu taj Fo rum po ka zu je, jakdługą i fascynującą drogę przeszła Polska.Cie szę się, że je ste ście w Unii Eu -ropejskiej. Unia potrzebuje Polski.(LEŚ)FOT. SAWZamysł organizatora ZygmuntaBer dy chow skie go był ja sny– do brze jest po dy sku to waćw gronie fachowców o węzłowychpro ble mach świa ta, ale naj wa -żniejszy jest człowiek XXI wieku, jegozdrowie i siła ducha, a to najlepiej widaćna tra sie bie gu, kie dy trze ba po ko -nać odległość i własne słabości. Dlategota impreza na pewno rozwinie skrzydła.Urządzony po raz pierwszy pod GórąPar ko wą Fe sti wal Bie go wy Fo rumEkonomicznego trwał dwa dni i złożyłosię na niego aż 10 konkurencji. Festiwalobu do wa ny był cie ka wy mi pa ne la midyskusyjnymi i wykładami, a także targami wy twór ców sprzę tu spor to we go.Dość powiedzieć, że wśród prelegentówby ła m.in. le gen da pol skie go hi ma la -izmu Krzysz tof Wie lic ki oraz re kor -dzistka Polski w maratonie MałgorzataSo bań ska (pi sze my o tym w in nymmiejscu). Tłumów na Festiwalu nie było,ale to je go pierw sza edy cja.***Fe sti wal roz po czął w so bo tę, 11września, o trzeciej w nocy katorżniczyUltramaraton – Siedem Dolin. Biegaczemie li do po ko na nia 100 ki lo me trówpo górach i dolinach Beskidu Sądeckiegow ciemnościach i deszczu. Na „szacun”,jak mawiają internauci, zasługujeskrom ny na uczy ciel wy cho wa nia fi -zycz ne go z Piw nicz nej -Zdro ju, AdamDłu gosz, któ ry wpadł w ob ję cia ma -łżonki po 11 godzinach 17 minutach i 55sekundach niewidzenia się. Trzeba byłowidzieć radość obojga.W sobotę rozegrano jeszcze trzy konkuren cje: bieg z Kry ni cy do Mu szy nynazwany „Życiową Dychą” pod patronatem „Mu szy nian ki”, z czo ło wy mipol ski mi bie ga cza mi (2. miej sce za jąłmuszynianin Henryk Szost), morderczy22 Sądeczanin PAŹDZIERNIK 2010 v www.sadeczanin.info


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 23v www.sadeczanin.infoFestiwal Biegowy Forum Ekonomicznego w Krynicy-ZdrojuPo ko na li od le głośći swo je sła bo ściKoral Maraton: start na rynku w Nowym Sączu FOT. JECbieg na Jaworzynę Krynicką (trzeci byłKon rad Rem biasz z No we go Są cza)oraz sztafetę maratońska z Bardejowa,która uczyniła z festiwalu imprezę międzynarodową.Miło nam donieść, że jednaz dru żyn bie gła w bar wach„Są de cza ni na”, a ko lej na, to Wań czykTeam z Nowego Sącza.W niedzielę, 12 września, po krynickimDeptaku „latały” na różnych dystansachdzie ci i pa nie w ró żnym wie ku, alenajważniejszy był Koral Maraton z NowegoSącza do Krynicy z główną nagrodąw po sta ci no wiut kie go fia ta 500,ufundowanego przez producenta lodówz Nowego Sącza. Na maraton zapisałosię przez in ter net po nad 500 dłu go dy -stansowców z Polski i zagranicy, ostatecznie na star cie w No wym Są czupo ja wi ło się po nad 300, bo wie lu wy -stra szy ła po go da. Wy grał, co nie by łonie spo dzian ką, za do mo wio ny na Wę -grzech Etiopczyk Ashenafi Erkolo, któryży je z ma ra to nów. Trze ba by łowidzieć, z jaką lekkością Afrykańczykwbiegł na Krzy żów kę... Dru gi był Bog -dan Dziuba z Jaskowic, a trzeci – WiktorRo gow goj z Ki jo wa. Naj lep szyz naszych, rytrzanin Piotr Brzeski, uplasował się na nie złej, bo 17. po zy cji,PAŹDZIERNIK 2010 Sądeczanin 23


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 24ECHO FORUMNa najwyższym podium Erkolo Askenafi, Kenijczyk w barwach WęgierSącza (Bartłomiej, Sławomir i Paweł),a jeśli już mowa o rozbieganych sądeckichrodzinkach, to trzeba wymienić koniecznieBorków z Nawojowej, którzyobstawili swoimi reprezentantami prawiewszyst kie kon ku ren cje Fe sti wa luBie go we go. Ale co się dzi wić, sko rogło wa ro dzi ny An drzej Bo rek w wie -ku 51 lat zawiesił na kołku buty piłkarskie,a cór ka – Syl wia Bo rek jesttrzykrotną mistrzynią świata w czwórbojurakietkowym (racketlon). Borkomniewiele ustępują Berdychowscy z Niskowej (star to wał Zyg munt, Ma rio la,Małgorzata i Honorata). To najlepiej pokazu je, że bie ga nie to nie dys cy pli -na spor tu, lecz styl ży cia.***Organizatorzy zadbali o medale dlawszystkich zawodników. Na trasie byłypunkty żywienia, wspaniale spisali sięwolontariusze z sądeckich szkół, którzydo pin go wa li bie ga czy. Sło wa uzna nianależą się policji i strażakom, zabezpieczającymtrasy biegów. Na tej impreziewszy scy się do brze czu li, bo bie ga cze tojedna wielka rodzina, wylosowano nawetnajlepszych kibiców.***Dla porządku dodajmy, że ponieważnikt nie przebiegł trasy Koral Maratonuw cza sie po ni żej 2 go dzin i 20 mi nut,a tak wysoko poprzeczkę ustawili organizatorzy,to właściciela fiata 500 wylosowanospośród całej stawki biegaczy.Los uśmiechnął się do Kazimierza Romańczykaz Legionowa, który ukończyłmaraton na 135. miejscu z czasem ponadpółtorej godziny gorszym od Etiopczyka Ashe na fi Er ko lo. Czy to jestsprawiedliwość?(HSZ)Najbardziej „wybiegana” rodzina Wańczyków z Nowego SączaFe sti wal w pi guł cea w sumie maraton ukończyło aż 34 sądeczan(prym wiedli biegacze VisehradMaraton Rytro). Nie miejsce na meciejest jednak najważniejsze. Dla wszystkichbohaterem maratonu była BarbaraPrymakowska, emerytowana wuefistkaz Tar no wa. Pa ni Ba sia w wie ku 67 latprze bie gła 42 km i 195 me trów i to pra -wie ca ły czas pod gó rę w cza sie: 4 go -dzi ny 14 mi nut i 24 se kundy! Du żo lep -sza by ła Bar ba ra Gru ca, na uczy ciel kawf -u z Aka de mic kie go Gim na zjumi Li ceum im. Bo le sła wa Chro bre gow No wym Są czu, któ ra wśród ko biet za -jęła 3. miejsce, ale nasza Kąclowiankamogłaby być córką tarnowianki. Trasęmaratonu pokonało aż trzech przedstawicielirodziny Wańczyków z NowegoŁączna długość tras: 206,07 kmLiczba rozegranych biegów: 10Liczba uczestników: 1356Naj wy ższy punkt ma ra to nu: 730 m n.p.m.Naj ni ższy punkt ma ra to nu: 290 m n.p.m.Start biegu na Jaworzynę: 680 m n.p.m.Me ta bie gu na Ja wo rzy nę: 1144 m n.p.m.Pu la na gród: 200 tys. zł24 Sądeczanin PAŹDZIERNIK 2010 v www.sadeczanin.info


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 26ECHO FORUMpo trzeb ni są ta cy, któ rzy bie ga ją 100metrów koło 11 sekund, tacy, którzy biegają w przy zwo itym cza sie 400, 800czy 1500 me trów. Niech ci przy szli ma -ra toń czy cy roz po czy na ją od bie guna dystansie 3 kilometrów, potem 5 kilome trów, 10 ki lo me trów, ale to mu sibyć wie lo stron ność, mu si ktoś bie gaćna płot kach, ktoś in ny pchać ku lą, rzu -cać oszcze pem, dys kiem, mło tem i do -pie ro wte dy bę dą wy ni ki. Na le żypracować z młodzieżą. Taki chłopak trenują cy oszczep nie rzu ci od ra zu 70 me -trów jak Szy mon Ziół kow ski, rzu ci 40me trów, a po tem co raz da lej, bo tu,w gó rach lu dzie są twar dzi i upar ci.Żal by ło pa trzeć ta kże na ma ra toń -czy ków pa da ją cych na me cie, jakkło dy… Czy za ta ką ce nę war toupra wiać ten sport?– Każdy biegacz trenujący w klubieco pół roku przechodzi dokładne badania.Jeżeli nie ma aktualnej karty zawodnika, to nikt go nie do pu ści do star tu.W przypadku biegów masowych, jakmaraton czy przełaje, zawodnik podpisujeoświadczenie, że startuje na własną odpowiedzialność,bo trudno powiedzieć,co się z nim dzie je w środ ku. Do bie gówmoże się każdy zapisać i nikogo nie oceniamypo wyglądzie. Widziałem już wielebiegów maratońskich, na szczęście nieby łem świad kiem, aby ktoś od szedł z te -go świata, słyszałem o powikłaniach. KoralMaraton jest wyjątkowy, bo odbywasię w warunkach górskich. Przyjeżdżającna wysokość 500 metrów nad poziomemmorza zawodnicy powinni się adoptowaćprzez dwa, trzy dni. Nie mo żna wprostz sa mo cho du iść na start, bo to sza leń -stwo. Od iks lat, już nie po wiem ile, je -stem sędzią, delegatem technicznymPolskiego Związku Lekkoatletycznego,organizuję imprezy, wyjeżdżam za granicę,i ode mnie zależy wszystko, począwszyod programu, który tworzę,po dopuszczenie zawodników do biegu.I je że li co kol wiek się sta nie, to ja je -stem winny. Muszę przewidziećwszystkie przypadki, jakie się mogą zdarzyć,a zda rza ją się ró żne.Jak została wymierzona trasa KoralMaratonu, czy to naprawdę było42 ki lo me try i 195 me trów?– Startował w tym maratonie TadeuszDzie koń ski z Bia łe go sto ku, je denz dwóch Po la ków, któ ry ma pla cet Mię -dzynarodowej Federacji Lekkoatletycznejna mie rze nie tras i wy sta wia niecertyfikatu. Bo nie przyjmą panu wyników,kiedy nie ma certyfikatu trasy, niemo że być oko ło, mu si być wy mie rzo -na do centymetra. Trasa Koral Maratonuzo sta ła wy zna czo na przezDziekońskiego, opisał każdy kilometr,wszyst ko ozna czył. Nie ma żad ne go pi -cu, tra sa jest wy mie rzo na per fekt, codo metra.Niektórzy krytykowali, że to nieby ło fa ir, że głów na na gro da Ko ralMaraton nie przypadła zwycięzcybie gu, lecz zo sta ła wy lo so wa na?– Ja jestem tylko sędzią. Organizatornapisał w regulaminie, że samochód dostanie ten, kto prze bie gnie z No we goSącz do Krynicy w czasie poniżej 2 godzini 20 minut. Organizator stawia warunki.Ta po przecz ka zo stał bar dzo wy so -ko usta wio na…– Okrop nie, bo to był bieg pod gó rę,a to zupełnie inna bajka. Rekord świataw maratonie wynosi 2 godziny i 2 minuty,więc o czym mó wi my. Pry wat nie po -wiem, że w tych wa run kach uzy ska niaczasu poniżej 2.20 było niemożliwe. Będziemy tu co ro ku przy je żdża li i nikt ta -kiego wyniku nie zrobi, chyba żeprzywieziemy do Nowego Sącza z pięciuKenijczyków i z pięciu Etiopczyków.Jeżeli rekord świata na 10 km po płaskimterenie wynosi 38 minut, to niech sobieka żdy po mno ży przez 4 z czymś. Czaszwycięzcy biegu Krynica – Muszynana 10 kilometrów wyniósł w zaokrągleniu 27 mi nut i 31 se kund. Z ta kimczasem wygrywa się mistrzostwa światai Europy, a to jest czas nieosiągalnyw normalnych warunkach, bo tu zawodnicybiegli z góry i pruli do Muszyny jakszatany. Dlatego mówię, że maraton maratonowinierówny, bo co innego biegaćna dolinie, a co innego w Atenach,przy 35 stop niach i pod gó rę.Pan też startuje w maratonach?– Kiedyś uprawiałem biegi, 1000 metrówbiegałem w granicach 2 minut i 50sekund, a w dal skakałem 6 metrów i 80centymetrów. To było dawno, w latach50., bo jestem przedwojenny rocznik,mam ponad siedemdziesiątkę.Sądecczyzna jest dziurąlekkoatletyczną, nie maklubów, nie ma żadnegostadionu, nie ma żadnejimprezy...Startowałem, gdy budował się Wunderteam,moimi kolegami byli tacy sportowcy,jak sprin ter Zdo by sław Staw czyk czyskoczek w dal Kazimierz Kropidłowski.Tutaj w Krynicy pobiegł ktoś z Kropidłowskich,widać tradycja w rodzince została.Nie byłem wybitnym biegaczem,później startowałem w wieloboju. Trenowałemw „Stali” Fabryki SamochodówOsobowych na Żeraniu, wtedy to byłajedna z bogatszych firm, która dbałao sportowców.Roz ma wiał HEN RYK SZEW CZYK26 Sądeczanin PAŹDZIERNIK 2010 v www.sadeczanin.info


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 27v www.sadeczanin.infoWyniki Festiwalu Biegowego Forum Ekonomicznego – Krynica-Zdrój, 11-12 wrześniaKo ral Ma ra tonNowy Sącz – Krynica-Zdrój 42,195 km1. Ashenafi Erkolo (Etiopia) 2:33:292. Bog dan Dziu ba (Jast ko wi ce) 2:34:013. Wiktor Rogowogoj (Ukraina) 2:37:08Są de cza nie17. Piotr Brze ski (Ry tro) 3:03:4419. Ma rian Ry żak (Ry tro) 3:06:2421. Ro bert To ma siak (Ry tro) 3:09:4628. Ma rek To kar czyk (No wy Sącz) 3:15:1930. Jacek Poręba (Nowy Sącz) 3:16:0549. Bar ba ra Gru ca (Kąc lo wa) 3:27:4852. Ar tur Ole nicz (No wy Sącz) 3:28:1656. Sła wo mir Ko nop ka (No wy Sącz) 3:29:2068. Sta ni sław Mróz (No wy Sącz) 3:33:4171. Mi ro sław Ba sta (Sło wi ko wa) 3:34:5974. Ma rek Bu da (No wy Sącz) 3:36:1189. Paweł Głowacki (Nowy Sącz) 3:39:4099. Ja cek Abram czyk (Ry tro) 3:43:40103. An drzej Ga cek (Mu szy na) 3:44:54116. Ro bert Biał ka (Kry ni ca -Zdrój) 3:50:22122. Łu kasz Ra pacz (Kry ni ca -Zdrój) 3:51:00127. Bartłomiej Wańczyk (Nowy Sącz) 3:53:21144. Da riusz Fa ron (No wy Sącz) 4:00:13164. An drzej Ry żak (Ry tro) 4:05:44170. Sławomir Wańczyk (Nowy Sącz) 4:07:35175. Witold Malinowski (Nowy Sącz) 4:09:13179. Bar tosz Bies (Kry ni ca -Zdrój) 4:10:49192. Paweł Wańczyk (Nowy Sącz) 4:13:56202. Zygmunt Berdychowski (Niskowa) 4:18:51213. Anna Bodziony (Niskowa) 4:24:29216. Ka zi mierz Że laz ko (No wy Sącz) 4:25:13223. Ma ciej Baum (Na wo jo wa) 4:27:06225. Janusz Poręba (Nowy Sącz) 4:27:21234. Ro bert Ma joch (Kry ni ca -Zdrój) 4:33:07238. Michał Malinowski (Nowy Sącz) 4:36:49253. Ja nusz Bo brek (No wy Sącz) 4:45:53266. Paweł Chronowski (Łabowa) 4:53:10295. Sła wo mir Buć (Ka mion ka Wiel ka) 5:28:56298. Adam Ra dom (No wy Sącz) 5:40:07„Bieg Sied miu Do lin”– Ul tra ma ra ton1. Adam Dłu gosz (Piw nicz na) 11:17:552. Krzysz tof Li sak (Ra dom) 11:24:133. Jan Mi cha łow ski (Kra ków) 11:24:32Są de cza nie:23. Adam Dzie dzic (Sta ry Sącz) 16:03:5626. Szy mon Ko łek (No wy Sącz) 16:15:57Bieg Muszynianki „Życiowa Dycha”Krynica-Zdrój – Muszyna 10 km1. Lasz lo Toth (Wę gry) 27:302. Hen ryk Szost (Mu szy na) 27:333. Witalij Szafar (Ukraina) 28:31Są de cza nie:21. Piotr Po cie cha (Jel na) 35:0027. Jacek Poręba (Nowy Sącz) 36:5632. Ma ri na Ry żak (Ry tro) 37:3133. To masz Biał ka (Sta ry Sącz) 37:3740. Mar cin Skal niak (Mu szy na) 38:0953. Woj ciech Ga dzi na (No wy Sącz) 39:4955. Krzysztof Berkowicz (Nowy Sącz) 40:0156. Piotr Je leń (Kry ni ca -Zdrój) 40:1361. Pa weł Szczy gieł (Brze zna) 40:4063. Woj ciech Zię ba (No wy Sącz) 40:4078. Ar tur Do bosz (Ry tro) 42:0886. Andrzej Borek (Nawojowa) 42:5287. Tomasz Zacłona (Nowy Sącz) 42:5788. Sławomir Walter (Nowy Sącz) 42:5794. Bo gu sław Mi ko łaj czyk (Na wo jo wa) 43:3298. Łukasz Mikulski (Nowy Sącz) 43:35100. Jakub Pękala (Nowy Sącz) 43:46107. An drzej Ry żak (Ry tro) 44:14110. Zygmunt Berdychowski (Niskowa) 44:25135. Syl wia So wiń ska (No wy Sącz) 46:26136. Wiesław Sowiński (Nowy Sącz) 46:27152. Mateusz Klisowski (Nowy Sącz) 47:20154. Żaneta Stanek (Nowy Sącz) 47:28165. Dia na Do bosz (Kry ni ca -Zdrój) 48:35166. Mateusz Bernady (Nowy Sącz) 48:38171. Ju lia Dzie dzic (Sta ry Sącz) 49:03172. Ka mil Ber na dy (No wy Sącz) 49:08176. Ja kub Biał ka (Sta ry Sącz) 49:18184. Je rzy Ku lig (Ry tro) 49:43199. Anna Bodziony (Niskowa) 51:04206. Dorota Poremba (Nowy Sącz) 51:36207. Syl wia Ko nop ka (Cheł miec) 51:38211. Piotr Ry ba (Kry ni ca -Zdrój) 52:02212. Kry stian Ko nop ka (Cheł miec) 52:23213. Alek san dra Le li to (Bi czy ce Dol ne) 52:47214. Mar cin Dzie dzic (Sta ry Sącz) 52:52215. Anna Styrna (Krynica-Zdrój) 53:30216. Arkadiusz Złocki (Nowy Sącz) 53:33217. Kin ga Kwiat kow ska (Cheł miec) 53:38220. Natalia Stawiarska (Stary Sącz) 54:07221. Piotr Urbań ski (No wy Sącz) 54:13222. Mag da le na Kli sow ska (No wy Sącz) 54:33225. Da ria Bor kow ska (No wy Sącz) 55:02241. Anna Dobosz (Rytro) 57:12260. Ibra him Gha zan far (Kry ni ca -Zdrój) 1:03:07Szta fe ta BZ WBKBardejov-Krynica-Zdrój 42,195 km1. KKB MO SiR Kro sno 2:36:55Mar cin Nie zgo da, Mar cin Mi cha lac, Pa weł Zi ma,Łu kasz Me dej czyk, Mi ro sław Czy żo wicz,Kac per Mróz.2. WI TAR Tar no brzeg 2:38:10Andrzej Majkut, Bogdan Karkut, Łukasz Cabaj,Mi chał Woj cie chow ski, Krzysz tof Grdeń,Ka mil Pió rek.3. Moc ne Ko nie 2:48:52Łu kasz Ma chlow ski, Ma rek Szcze pa niuk,PAŹDZIERNIK 2010 Sądeczanin 27


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 28Mi ro sław Zię bo wicz, Ka mil Je zier ski,Ra fał Krze mień.Są de cza nie:12. Wa nia Te am 3:38:52, Ma te usz Ber na dy, Pa -weł Wań czyk, Sła wo mir Wań czyk, Ma rek Zie liń -ski, Wiesław Sowiński, Sylwia Sowińska.17. Gru pa Bie go wa „Są de cza nin” 3:51:53,Agniesz ka Le śniak, Ja kub Odelga, Jo an na Ga dzi -na, Marek Kotlarski, Sylwia Cebula, DominikGon carz.Bieg na Ja wo rzy nę Kry nic kąKrynica-Zdrój 6,2 km1. An drzej Bar giel (Kli mon tów) 20:292. Michał Stoch (Zakopane) 20:343. Kon rad Rem biasz (No wy Sącz) 21:04Są de cza nie:8. Bar tosz Bieś (Kry ni ca -Zdrój) 24:5410. An drzej Ga cek (Mu szy na) 25:1611. Stanisław Wysowski (Ptaszkowa) 26:4716. Pa weł Ko ło dziej (Kry ni ca -Zdrój) 28:0322. Krzysz tof Łoś (Kry ni ca -Zdrój) 30:5229. Krzysz tof Krok (Mu szy na) 32:4747. Krystyna Rembiasz (Nowy Sącz) 47:15Bie gi Dep ta ka Kry nic kie goDzie ci 5-6 lat (420 m)1. Mi chał Dziu ba (Jast ko wi ce) 1:552. Ga bry sia Go mu lec (Kry ni ca -Zdrój) 2:063. Igor Ry niak (Ty chy) 2:02Sądeczanki:7. Na ta lia No sal (Kry ni ca -Zdrój) 2:229. Zuzanna Faron (Nowy Sącz) 2:3710. Ka ro li na Le śniak (No wy Sącz) 2:3811. Mag da le na Brze ska (No wy Sącz) 2:4012. We ro ni ka Za cło na (No wy Sącz) 2:4215. Do mi ni ka Brze ska (No wy Sącz) 9:02***Dzie ci 7-8 lat (420 m)1. Ka ja Po błoc ka (Lę bork) 1:48ECHO FORUM2. Antoni Witkowski (Tychy) 1:573. Kor ne lia Mań kow ska (Po znań) 1:59Są de cza nie:4. Mał go rza ta No sal (Kry ni ca -Zdrój) 2:005. Jakub Chorąży (Krynica-Zdrój) 2:016. Ho no ra ta Ber dy chow ska (Ni sko wa) 2:11***Dzie ci 9-10 lat (600 m)1. Sebastian Leśniak (Nowy Sącz) 2:282. Piotr Bła zie wicz (War sza wa) 2:383. Ja kub Bar giel (Kli mon tów) 2:45Są de cza nie:4. Mag da le na Go mu lec (Kry ni ca -Zdrój) 2:525. Bar tosz Cho rą ży (Kry ni ca -Zdrój) 2:528. Robert Poręba (Nowy Sącz) 2:5812. Jul ka Bieś (Kry ni ca -Zdrój) 3:09***Dzie ci 11-12 lat (600 m)1. Ewa Brze ska (No wy Sącz) 2:152. Ma te usz Go mu lec (Kry ni ca -Zdrój) 2:193. Krzysz tof Urba niak (Wał brzych) 2:32Są de cza nie:6. Sonia Pierzchała (Nowy Sącz) 2:389. Aga Urbań ska (No wy Sącz) 2:4613. Ka mil Sta wiń ski (Kry ni ca -Zdrój) 3:0415. Oli wia Fu siek (Kry ni ca -Zdrój) 3:0717. Kac per Sa pa ta (Kry ni ca -Zdrój) 3:3718. Pa tryk Go goc (Kry ni ca -Zdrój) 4:25***Dzie ci 13-14 lat (1000 m)1. Ka ro li na Sto lar czyk (Rab ka -Zdrój) 2:482. Ja kub Sta nek (No wy Sącz) 2:493. An na Wój cik (Rab ka -Zdrój) 2:49Są de cza nie:4. Ka ro li na Mo tak (No wy Sącz) 2:575. Ju sty na Uszko (No wy Sącz) 2:586. Do mi ni ka Bo gacz (Na wo jo wa) 3:007. Karol Tarkowski (Nowy Sącz) 3:0211. Ka mil Ba sia ga (No wy Sącz) 3:0912. Damian Poręba (Nowy Sącz) 3:1113. Artur Poręba (Nowy Sącz) 3:1314. Pau li na Wi dom ska (No wy Sącz) 3:1315. We ro ni ka Py zik (Myst ków) 3:1516. Da riusz Olek sy (No wy Sącz) 3:1617. Jo an na Ba jer ska (Ko rzen na) 3:2219. Natalia Leśniak (Nowy Sącz) 3:2320. Aleksandra Sawulska (Nowy Sącz) 3:2821. Ad rian na Ja siń ska (No wy Sącz) 3:2923. Aman da Le śniak (No wy Sącz) 3:4224. Iza be la Wę grzyn (Po rę ba Ma ła) 3:4425. Mi ko łaj Cho rą ży (Kry ni ca -Zdrój) 3:5326. Jo an na Krok (Ko rzen na) 4:0327. Joanna Kos (Nowy Sącz) 4:1728. Klau dia Bo che nek (No wy Sącz) 4:3029. Ka ro li na Sa fin (No wy Sącz) 4:5530. Magdalena Lange (Nowy Sącz) 4:55***Dzie ci 15-16 lat (1000 m)1. Jędrzej Wróblewski (Olsztyn) 2:422. Sebastian Dybiec (Nowy Sącz) 2:533. Nikodem Dakowicz (Nowy Sacz) 2:53Są de cza nie:7. Krzysz tof Po lek (No wy Sącz) 3:038. Jakub Rybiński (Nowy Sącz) 3:1611. Da wid Jar gut (No wy Sącz) 3:2412. Joanna Myśliwiec (Nowy Sącz) 3:3815. Mał go rza ta Ber dy chow ska (Ni sko wa) 4:15***Bieg ko biet (1000 m)1. Ka mi la Po błoc ka (Lę bork) 2:432. Lud mi ła Me li che ro wa (Sło wa cja) 3:003. Ka ta rzy na Smo lik (Kat owi ce) 3:06Sądeczanki:4. Syl wia Bo rek (Na wo jo wa) 3:146. Agniesz ka Brze ska (No wy Sącz) 3:209. Ewelina Wańczyk (Nowy Sącz) 3:3222. Elżbie ta Bo rek (Na wo jo wa) 3:5631. Halina Poręba (Nowy Sącz) 4:2836. Aga Sza rek -Łoś (Kry ni ca -Zdrój) 4:4639. Krystyna Remiasz (Nowy Sącz) 4:5045. Ma rio la Ber dy chow ska (Ni sko wa) 5:2949. Agniesz ka Paw lik -Fa ron (No wy Sącz) 7:0828 Sądeczanin PAŹDZIERNIK 2010 v www.sadeczanin.info


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 29v www.sadeczanin.infoGórskiepowietrze sprzyjatreningowi– Na kilka tygodni przed wyjazdem w góry trzeba nasycić organizmżelazem, kwasem foliowym i witaminami z grupy B,ina czej tre ning nie ma sen su – tak twierdzi Małgorzata Sobańska,rekordzistka Polski w maratonie, olimpijka z Atlantyi Aten oraz jej tre ner Piotr Mań kow ski.Anna Pawłowska-Pojawa (w środku) FOT. HSZJednak – dodawali ostrzegawczopodczas spotkania towarzyszącegoFestiwalowi Biegowemu ForumEkonomicznego w Krynicy-Zdroju– trzeba uważać na żelazo: zbyt dużajego ilość zatruje organizm.Góry dostarczają doskonałych warunkówdo tre nin gu, któ ry ma pod nieśćilość czerwonych krwinek w ciele biegacza.No i umożliwiają pokonywanieurozmaiconego terenu, ćwiczenie podbiegówi siły biegowej pod górkę. Rozwija ją się wte dy mię ście ły dek i ud.A gór ski kli mat sty mu lu je or ga nizmdo lepszej pracy.Z Krynicy do KuhtaiKie dyś Kry ni ca -Zdrój by ła mek kąma ra toń czy ków. Ofe ro wa ła do bre wa -runki i bazę sanatoryjną, co dla sportowcówza wsze jest wa żne. Po tem jed nakwzmógł się ruch sa mo cho do wy, prze -szkadzając w treningach, a ostateczniemaratończycy przenieśli się do SzklarskiejPoręby. Ten dolnośląski kurort teżofe ru je ćwi cze nia na wy so ko ści oko -ło 700 m n.p.m., jak Kry ni ca, lecz mapodobno klimat bardziej przypominającyten wysokogórski – z 1400 m n.p.m.We dle Mań kow skie go, naj lep szeefekty daje jednak 2-3-tygodniowy treningna wysokości 1800-2000 m n.p.m.W Eu ro pie miejsc w gó rach, gdzie ćwi -czą maratończycy, jest wiele: SzczyrbskiePle so (Sło wa cja, 1350 m n.p.m.),Font Ro meu (Fran cja, 1850), Sier ra Ne -vada (Hiszpania, 2000), Livigno (Włochy,1800), St. Mo ritz(Szwajcaria, 1800), Bełmeken (Bułgaria,2050, daw ny ośro dek spor tow cówz NRD, z mi ne ral ną bie żnią). Są teżośrod ki w USA – Bo ul der (1650) i Al -buquerqe (1500) – a także np. Potchefstroom w RPA (1350).Sam Mańkowski wozi swoje biegaczkido mniej ob le ga ne go miej sca – au -striac kie go Kuh tai, po ło żo ne gona wy so ko ści 2020 m n.p.m. Bie ga jątam na wytyczonych trasach wokół jeziora.Trener chwali wysokogórskie ćwiczenia, po nie waż wraz ze wzro stemwysokości zmienia się: gęstość powietrza,ciśnienie pary wodnej, temperatura(o 0,5 stop nia Cel sju sza co 100metrów), ciśnienie atmosferyczne (o 1,4Pa co 10,5 m), a ta kże ilość ozo nu i wia -tru. Wysokość nie powinna być jednakzbyt du ża, po wy żej 2500 m n.p.m. za -czy na ją się re ak cje obron ne or ga ni -zmu. I następuje roztrenowanie. – Błądw treningu wysokogórskim może kosztowaćutra tę ca łe go se zo nu – ostrze gałMańkowski.W poszukiwaniu hipoksjiPrzy wysokości 2000 m n.p.m. organizmpotrzebuje około 5 dni na adaptacjędo innego ciśnienia i rozrzedzonegopo wie trza. Już na wy so ko ści 1400 mn.p.m. ciężej się oddycha i następuje hipoksja,czyli niedobór tlenu. Tego właśnieszu ka ją spor tow cy, bo to jest tzw.bodziec treningowy. Powoduje namnażanie się czer wo nych krwi nek, by przy -swajały jak najwięcej tlenu w płucach.Wzrasta ilość naczyń kapilarnych, mioglobi ny (biał ka od po wie dzial ne goPAŹDZIERNIK 2010 Sądeczanin 29


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 30ECHO FORUMza transport żelaza), ferytyny (magazynujeżelazo w wątrobie). Dlatego trzebamieć odpowiednio dużo żelaza, kwasufoliowego i witamin grupy B w organizmie.Spor t smen ka ra dzi ła, aby nie za ży -wać że la za jed no cze śnie np. z ma gne -zem. – Żelazo rano, magnez wieczorem– nie łą czyć ich – podkreślała Sobańska.Trener zaś przypomniał jedną z teorii,któ ra mó wi, że le piej nie za ży waćwielu witamin i minerałów naraz, bo gorzejsię wchła nia ją.W górach należy zmniejszyć obciążeniatreningowe. Wzrasta też wtedy zakwaszeniei mięśnie bardziej odczuwajątre ning. Pierw szych 5-6 dni po win nobyć lżej szych. Po 2 ty go dniach in ten -syw ność tre nin gów mo żna zwięk szyćdo 95 pro cent, a po 3 tyg. na stę pu je peł -na adaptacja organizmu do warunków.Dla te go są teo rie mó wią ce, że na le żytre no wać na in nej wy so ko ści niż sięmieszka.Organizm w wysokich górach regenerujesię dużo szybciej niż na nizinie.Jednak trzeba pamiętać, że podczas ćwiczeńwysokogórskich zwiększa się teżzapotrzebowanie na płyny, aż do 5-6 litrówdzien nie. Die ta po win na zaś byćwysokowęglowodanowa.Szczyt po 12. dniuNa efekt gór skie go tre nin gu trze bachwi lę po cze kać. W cią gu 1-3 dniod zjazdu z gór na niższe tereny połowaspor tow ców do brze bie ga i do brze sięczu je, ale po ło wa – źle. Do 6. dniaod zjazdu – startuje z pozytywnymi wynikami60 proc. Szczyt formy u sportowcawy stę pu je mię dzy 12. a 40. dniemod po wro tu. Im dłu żej był w gó rach, tymdłu żej ów efekt się utrzy mu je, na wetdo 2 miesięcy. Ale najbezpieczniej jestspędzać w górach 3-tygodniowe treningi.Bie gać po w mia rę pła skiej tra sie, razna tydzień ruszać na górskie wyprawy,a nogi regenerować w zimnym górskimpotoku, czyli stosować naturalną krioterapię.– Im bardziej męczący trening w górach,tym lep szy wy nik spor to wy po zej -ściu na ni zi ny – twier dzi tre nerMańkowski.(BW)Mi chał Bar to szak FOT. BWBieganieodmładzai poprawia libidoJeśli mocno trenuje się młodegoza wod ni ka, to za my ka mu siędrogę do kariery. Przetrenowanychło pak bę dzie jak orzełz podciętymi skrzydłami – nie pofrunieda le ko – prze ko ny wał w Kry ni cy --Zdroju Michał Bartoszak, sześciokrotnymistrz Pol ski w bie gach na 5000i 3000 m z prze szko da mi i w prze ła -jach. Spo tka nie z mi strzem to wa rzy -szyło Festiwalowi Biegowemu ForumEkonomicznego.Sportowiec odpowiadał w StarymDomu Zdrojowym na pytanie: Czy rzeczywiścietrening czyni mistrza? I stwierdził,że mą dry tre ning – tak, mo że czy -nić. Zaś zły potrafi przekreślić karierę.– Ja nie do sta łem w kość ja ko mło -dy chłopak i dzięki temu biegałem z powodzeniem.Kilka razy byłem mistrzemPol ski, choć sam nie ośmie lił bym sięmistrzem nazwać – mówił.Sportowiec pokazywał swoje zdjęciaz olimpiady w Atenach, w 2004 r.– miał wtedy 34 lata i był zdecydowanieprzetrenowany. Te zawody wspo -mi na więc nie mi ło. Wkrót ce po temzakończył karierę zawodowca.– Zawsze miałem jakieś marzenia,chcia łem zro bić coś wiel kie go i te ma -30 Sądeczanin PAŹDZIERNIK 2010 v www.sadeczanin.info


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 31rzenia pomagały mi w pokonaniu treningów.Dla te go chcia ło mi się ro bić 30 ki -lo me trów dzien nie, śred nio, bo raz 26a raz 35 – wspominał ciężką pracę zawodowca.Je go zda niem war to bie gać w ka -żdym wie ku – młod szym, by sta rać sięzo stać mi strzem, a star szym, by le piejsię czuć.– Sam bie gam do dziś. Nie chce misię, ale bez bie ga nia czu ję się pod le. Pa -mię tam, jak fan ta stycz ne jest sa mo po -czucie po treningu, gdy w mózgu tworząsię endorfiny. No i lubię słodycze, czasempiw ko, a dzię ki bie ga niu nie przy -bieram na wadze, wyglądam jak podczasŻeby znaleźć czasna bieganie, najlepiejumawiać się na treningi zeznajomymi. To mobilizujei trudniej się wykręcić.kariery – przekonywał Bartoszak. Tymbardziej, że podczas biegania obniża siępuls, co sprzyja długowieczności. Najniższy puls bie gacz miał pod czas ma ra -to nu w To kio – 34/36 ude rzeńna mi nu tę, co już go nie co mar twi ło.– No i jak nie bie gam, to zi mą jest mizimno, a dzięki treningom mam dogrzanyorganizm – zachwalał.Dla cze go za tem war to bie gać?Zdaniem sportowca jest minimum 10powodów ku temu. Bieganie bowiem:1. uszczęśliwia;2. wyszczupla;3. wzmac nia ser ce i płu ca;4. wzmac nia mię śnie;5. rozjaśnia umysł;6. wzmacnia odporność;7. poprawia sen;8. zwiększa libido;9. odmładza;10. przysparza przyjaciół, bo staramysię nie biegać samotnie i poznajemy innychbiegaczy.Bartoszak na swoim przykładzie udowadniał, że tych 10 punk tów jest praw dą:– Mam 40 lat, a chy ba na nie nie wy glą -dam. Z tym li bi dem to się chy ba spraw -dza, sko ro mam tro je dzie ci. Wy glą damjak chu chro, ale si łę po sia dam, bez tru dupodciągam się na drążku. Dzięki dotlenieniumózgu łatwiej podejmuję decyzje,koncentruję się itp. Po treningu człowiekczuje się spełniony i uradowany, nawetjak dzie ci i żo na da ją w kość. No i pra wiew ogóle nie choruję – wyliczał.To wszyst ko do ty czy, rzecz ja sna, bie -ga nia ama tor skie go. Bo spor tow cy,mocno trenując, w swej szczytowej formiesą na granicy wytrzymałości organizmu i ła pią cho ro by, a zmę cze nieutrud nia im sen.Anna Pawłowska-Pojawa, która biegaama tor sko i star tu je w ma ra to nach,również przekonywała: – Bieganie pozwalami zachować zdrowie psychiczneoraz równowagę między pracą a domemi ro dzi ną. Umiem zno sić stres, nie wi daćgo po mnie. Uregulowała mi się gospodarka hor mo nal na, bo mia łam z tymproblemy. Mam lepszą sylwetkę i stałamsię odważna i otwarta. Cztery lata temu,za nim za czę łam bie gać, nie sie dzia ła -bym przed państwem i nie opowiadałao sobie. Byłam nieśmiała – wyliczała.Te raz co raz czę ściej bie ga z nią mążi – jak sądzi maratonka – trening poprawiare la cje mię dzy bli ski mi ludź mi.A do tego przyjemność jest wtedy podwójna.Co jeść, tre nu jąc?Mistrz Pol ski dał też wy tycz ne, cojeść przed i po bie gu.Przed tre nin giem Bar to szak za le całje dze nie np. płat ków śnia da nio wychz mlekiem czy jogurtem albo baton muesli,to sty z mio dem lub dże mem, cia -stecz ka ry żo we, owo ce, owo co wesmo othie na mle ku, ewen tu al nie ryż,ziemniak pieczony czy spaghetti z lekkimsosem, np. pomidorowym.– Bez wzglę du na to, jak wie le pysz -nych rzeczy serwuje mi hotel na śniadanie,jem za wsze buł kę z se rem – namawiałdo umiaru.A po bie gu – do dał – ma my 40-45minut, żeby uzupełnić w organizmie węglowo da ny. Trze ba więc wy pić na pójspor to wy, al bo zjeść ba na na z so kiempo ma rań czo wym czy po mi do ro wym,pomidor z sokiem pomarańczowym lubjabłkowym. Rewelacyjny jest też wtedypla cek dro żdżo wy czy coś lek kie gov www.sadeczanin.infow ty pie bisz kop tów. Mo żna też zjeść półbatona sportowego, shake mleczny, kanapkęz serem i wędliną lub owoce.Jak za cząć bie gać?Zda niem Bar to sza ka trze ba so bieprzygotować plany treningowe. Nie powinno się za ka żdym ra zem bie gać ta -kiego samego odcinka i w identycznymtem pie, po nie waż or ga nizm się przy -zwyczai i nie będzie rozwijał przyspieszenia ani in nych umie jęt no ści. War tozawsze dodawać do treningu przebieżki,pod sko ki, że by był uroz ma ico ny. Noi rzecz jasna – zacząć trening rozgrzewką:skłonami, rozciąganiem itp. A kończyć– powoli, by wyciszyć organizm.Nasz pierw szy plan mo że za kła daćnp. przebiegnięcie 10 km w 60 minut,przy treningu 3 razy w tygodniu. Wtedyprzez mie siąc na le ży bie gać np. we wto -rek 8 km, na zmia nę 3 mi nu ty truch tua 3 min mar szu. W pią tek zmniej szyćdystans do 6 km, a intensywność zwiększyć– 4 min truch tem i 4 min mar szem.W nie dzie lę zaś po ko nać 10 km,przy czym 4 min truch tem i 3 min mar -szem. W kolejnym miesiącu można wydłużyćdystanse i truchty, w następnychbiegać już z intensywnością 70-80 procent,inną każdego dnia treningu. Z czasemwarto zwiększać liczbę treningóww tygodniu. Nie wolno ćwiczyć rzadziejniż 2 ra zy w cią gu 7 dni, po nie waż mię -dzy jednym a drugim razem organizmzapomina poprzednie ćwiczenia i zaczynajakby od zera.Żeby znaleźć czas na bieganie, najlepiejuma wiać się na tre nin gi ze zna jo -my mi. To mo bi li zu je i trud niej sięwykręcić.Bar to szak opo wia dał o tym, jakw pod sta wów ce mą dry na uczy ciel wfspowodował, że zafascynował go sport.Wiejska podstawówka z Wielkopolskizdobyła jednego roku trzy mistrzostwaPolski. – To była zabawa, miałem 13 lati zakochałem się w sporcie – mówił.Do pełnej formy – jak wspominałsportowiec – dochodzi się w kilka lubkilkanaście lat. Ze szczegółami opisywałteż swój roczny plan treningowy. – Każdydla sie bie osią ga swe mi strzo stwo, toważne, czy sami jesteśmy z siebie zadowoleni– przekonywał.PAŹDZIERNIK 2010 Sądeczanin 31


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 32Mi chał Bar to szak FOT. BWSpor to wiec pro wa dzi w Po zna niuniedzielną grupę biegową i ocenia, żeka żdy osią ga w niej ja kieś suk ce sy.Pew na ko bie ta za czy na ła od 4,5 km,któ re po ko na ła z le d wo ścią, prze py -chana przez trenera. Po miesiącu przebiegła 18 km. – Trud no jest za cząć,sam pa mię tam, że po dłu ższej prze rwiecierpiałem na treningach. Bolały mniebio dra. Ale mia łem tę prze wa gę, iż pa -mię ta łem, jak fan ta stycz nie jest póź -niej. War to prze trzy mać tych kil katrudnych tygodni na początku – mówiłBartoszak.Jak unik nąć kon tu zji?Oczy wi ście zda rza ją się kon tu zje.Mistrz sam prze szedł ich spo roECHO FORUM– od ścięgna Achillesa po guz piętowy– ale je go zda niem ura zy bar dzo czę -sto wynikają po prostu ze złego trenowania. Lub zda rza ją się, gdy niesłuchamy organizmu, który daje sygnały,że ma dość. – Nic na si łę – podkreślałBartoszak.Ra dził obu do wać krę go słup mię -śnia mi brzu cha i grzbie tu oraz uni kaćmiękkich foteli, także w samochodzie,ponieważ sprzyjają one powstaniu rwykulszowej. No i – jego zdaniem – nienależy biegać po asfalcie ani miękkimpod ło żu ty pu tra wa po la gol fo we go.Naj le piej wy bie rać do te go duk ty le -śne. I nie ku po wać zbyt mięk kich bu -tów, ponieważ wtedy łatwiej o kontuzjęścięgna podeszwowego.Anna Pawłowska-Pojawa, amatorka,przekonywała jednak, by biegaćpo urozmaiconym podłożu, od czasudo czasu także po asfalcie. – Bo po temwyjdziecie na maraton, który biegniesię po as fal cie i jest kło pot. Te raz wie lebutów amortyzuje twardość podłoża– sądzi.Sama trenuje już 7 dni w tygodniu,by wa, że dwa ra zy dzien nie. Co ra nowsta je w tym ce lu o godz. 5, bo takCztery lata temu, zanimzaczęłam biegać, niesiedziałabym przedpaństwem i nieopowiadała o sobie.Byłam nieśmiała.ANNA PAWŁOWSKA-POJAWAchce, i ni gdy nie mia ła kon tu zji. Czte -ry la ta te mu by ła już po 30. i le d wo do -biegała 800 metrów z domu do parku.Dziś po tra fi po ko nać 42 ki lo me try,chy ba, że zła pie ją kry zys. – Najczęstszymbłę dem jest zbyt szyb ki starti „ścia na” na 30 ki lo me trze, któ rątrud no po ko nać. Wa żne jest też to, byco ja kiś czas na tra sie ktoś nas do pin -gował. Kibice zagrzewają nas do walki,wte dy ma my po co biec – radziła tużprzed pokonaniem swej kolejnej, długiejtra sy.BER NA DE TA WASZ KIE LE WICZ– La ta 80. to był zło ty wiekpolskiego himalaizmu. My pisaliśmywtedy historię – wspominał11 września KrzysztofWielicki w Krynicy-Zdroju,podczas wykładu towarzyszącegoFestiwalowi BiegowemuForum Ekonomicznego.To by ło dłu go ocze ki wa ne spo -tkanie z wielkim Polakiem, któryna le ży do pierw szej piąt kizdobywców Korony Himalajówi Karakorum, czyli 14 szczytów o wysokościponad 8 tysięcy metrów nad poziomemmorza.– Kie dy się mnie py ta li, dla cze gow pierwszej piątce zdobywców Koronyjest aż dwóch Po la ków, sko ro te ren u nasraczej płaski, to odpowiadałem: i JurekKu kucz ka, i ja miesz ka my na Ślą sku,gdzie zanieczyszczenie jest tak duże, żepraktycznie nie ma tlenu. Dlatego szybciejsię adaptujemy do klimatu wysokichgór – żartował himalaista.W latach 80. i 90. XX wieku polscyalpiniści faktycznie dokonywali rzeczyprze ło mo wych. W 1980 r. wy pra waz udzia łem Wie lic kie go, or ga ni zo wa -na przez Andrzeja Zawadę, pierwszy razwspięła się zimą na himalajski ośmiotysięcznik. A ści ślej na naj wy ższą gó ręświata – Mount Everest.Ice-variousTym wyczynem Polacy otworzyli sezonzimowy przed alpinistami z całegoświa ta, bo wcze śniej nie zdo by wa noszczytów w Himalajach o tej porze roku.– Ktoś za wsze mu si zła mać ja kąś ba -rie rę, po ka zać, że się da. To są wa żnemo men ty w hi sto rii. Za wa da pierw szyzdo był się na atak Eve re stu zi mą. Od tejpory mówiono o nas Poles – ice-various– śmiał się Wielicki podczas wykładuw Starym Domu Zdrojowym.Ja ko pierw szy wszedł zi mą ta kżena Kanczendzongę i Lhotse.– Zi ma jest tu in na, to po ra su cha, niepa da śnieg, wie je sil ny wiatr. Trze ba by -ło mieć szczę ście, by na 8 ty sią cach wy -sokości nie mieć huraganuo prędkości 180 kilometrów na godzinę.32 Sądeczanin PAŹDZIERNIK 2010 v www.sadeczanin.info


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 33v www.sadeczanin.infoKrzysz tof Wie lic ki w Kry ni cy -Zdro ju FOT. HSZKa żdy ma swójMount EverestWarunki są skrajne: temperatura minus42 stopnie Celsjusza, krótki dzień,brak możliwości regeneracji. Trzeba byłodobierać ludzi, którzy w takich warunkachdziałali. Zawada stworzył zespółdoskonały, byliśmy „jeden za wszystkich,wszyscy za jednego”. Mieliśmy w sobiegłęboki patriotyzm i z nim szliśmy w góry– wspominał himalaista.Przy znał, że słu ży ły im złe cza syPRL – skle py pu ste, pra ca nie mia ła sen -su. Po sta no wi li za ra biać przez 2 do 4miesięcy, pracując na kominach, a resztęro ku spę dzać w gó rach. Tak zdo by wa -li doświadczenie i mieli czas na długiewyprawy w Himalaje.Dzięki temu Wielicki zdobył w kolejnychlatach 14 ośmiotysięczników, niektóredwukrotnie:1980 – Mo unt Eve rest (8848 m n. p. m.);1984 – Bro ad Pe ak (8048 m) i Ma na slu;(8163 m, no wą dro gą a kla sycz ną w 1993 r.);1986 – Kan czen dzon ga (8586 m, pierw szezi mo we wej ście) i Ma ka lu (8463 m), no wymwa rian tem);1988 – Lhot se (8511 m, też pierw sze zi mo -we wej ście);1990 – Dhau la gi ri (8156 m, no wą dro gą);1991 – An na pur na (8091 m);1993 – Czo Oju (8201 m) i Szi sza Pang ma(8021 m);1995 – Gaszerbrum I (8068 m) i GaszerbrumII (8035 m, ta kże w 2006 r.);1996 – Nan ga Par bat (8125 m) i K2 (8611 m),uważaną za najtrudniejszą górę Himalajów.Zdo był ją do pie ro pod czas czwar tej swej wy -pra wy, la tem.Sa mot nie i w gor se cieNa część szczy tów wspi nał się sa mot -nie, np. na Gaszerbrum II, Dhaulagiri,Szi sza Pang ma czy Nan ga Par bat. Na pa -ru wytyczył nowe drogi. ZdobywającBroad Peak, dokonał pierwszego wejściana ośmiotysięcznik i powrotu do bazyw jedną dobę, nawet szybciej – w 21i pół godziny. Spędzone samotnie.So lo wszedł też na Lhot se i to...w gor se cie or to pe dycz nym. Na wcze -śniej szej wy pra wie na hi ma la istów,w tym na Wielickiego, spadła bowiemlawina kamieni. Miał uszkodzony kręgosłup.Nie przyznał się lekarzowi, żezamierza znowu wyjechać w Himalaje.– Le karz z ga ze ty się o tym do wie -dział, chciał mnie za bić – wspo mi nałz rozbawieniem.W wyprawie na Nanga Parbat towarzyszylimu tylko pakistańscy tragarze.Ka żdy z bro nią, bo im lep szy ka ra bin,tym wy ższa po zy cja mę żczy zny w tejczęści świata. Z dołu obserwowali jegowspinaczkę. Wielicki wspominał: – Najpierwsze dłem jak na roz strze la nie, jaz plecaczkiem, a za mną pasterze z karabinami.W myślach błagałem, by zepsuła się po go da i wy ba wi ła mnieod wspi nacz ki. Bo to już był ko niec la ta,po win no być źle. Wszyst kie wy pra wyzre zy gno wa ły, zo sta łem tyl ko ja. Alesłońce pięknie świeciło. Znalazłem stareśla dy i sze dłem, aż na szczyt. Zro bi -łem 2 rolki filmu, lecz rozglądałem sięza innym dowodem. W końcu wypatrzyłemhaczyk, pociągnąłem. Była na nimta blicz ka zdo byw cy szczy tu sprzed 20lat, z 1976 ro ku. Mia łem do wód.Wte dy przy po mi nał so bie sta re po -wiedzenie alpinistów: „Jest ryzyko, jestzabawa, albo gleba, albo sława”.Jak prze trwał te dni do sła wy? Wie -licki podkreślał, że lepiej zdobywać sięna mniejszy wysiłek w dłuższym czasie,niż na duży w krótkim. Ważne jest, jakdobrze organizm przyswaja tlen – możnato wy ćwi czyć, ale pod sta wą są wro -dzo ne mo żli wo ści. Trze ba wresz ciepo znać wy trzy ma łość swe go or ga ni -zmu, jego momenty kryzysowe i zwrotne.Naj gor sza jest pierw sza wy pra wa– po tem or ga nizm już pa mię ta, co goczeka, i szybciej się dostosowuje do warunków. No i trze ba za dbać o ów ele -ment „za ba wy”. Choć by ta ki, że sko rona dużej wysokości bardzo mało się je,organizm słabo trawi i mało spala, to lepiejza brać coś, co spra wi przy jem ność.PAŹDZIERNIK 2010 Sądeczanin 33


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 34ECHO FORUMCzy li kieł ba sę za miast no wo cze sne goprowiantu w proszku, który zabiera siętyl ko dla te go, że jest lek ki. – Bo jeść sięte go glu ta nie da – śmiał się we te ranwspinaczek.Po go dzić się ze śmier ciąHimalaista barwnie opowiadałi o swych wprawach, i o towarzyszach.W tym o sławnym Jerzym Kukuczce,który zdobył Koronę Himalajów jakodrugi człowiek na Ziemi (po ReinholdzieMessnerze). Niestety zginął 24 października1989 r., próbując zdobyć Lhotse nowądrogą, przez południową ścianę.– Dzięki niemu mówili o nas z podziwemw Pa ki sta nie. Ta kże dla te go, żezbu do wał im pierw szą bim brow nię– mówił z nostalgią Wielicki.Opo wia dał też o Wan dzie Rut kie -wicz, swej in struk tor ce, któ ra ja kopierw sza ko bie ta na świe cie sta nę łana szczy cie K2, a ja ko trze cia da ma zdo -by ła Mo unt Eve rest. Na tym „da chu Zie -mi” postawiła stopę jako pierwszy Polaki pierwsza Europejka.– I to bezczelnie zdobyła tę górę tegosa me go dnia, w któ rym Ka rol Woj ty łazo stał wy bra ny pa pie żem. Jan Pa -weł II po wie dział jej póź niej: „Do bryBóg tak chciał, aby śmy te go sa me godnia za szli tak wy so ko” – wspo mi nałw Krynicy Wielicki.Rutkiewicz także zaginęła w Himalajach– w 1992 r., pod czas wy pra wyna Kanczendzongę. Była sama na wysokości po nad 7000 m n.p.m. Bez ekwi -pun ku, któ ry po mógł by jej prze trwaćnoc. Nikt nie wie, co się sta ło. Jej cia łanie odnaleziono.– Na pewno byłaby pierwszą kobietąz Ko ro ną Hi ma la jów. Ce cho wa ła sięwiel kim upo rem. Mia ła głód suk ce su.Rzu ci ła wszyst ko dla gór, na wet ma cie -rzyństwo, i może to spowodowało późniejszy dra mat – mó wił Wie lic ki.Służyły im złe czasy PRL– sklepy puste, praca niemiała sensu. Postanowilizarabiać przez 2 do 4miesięcy, pracującna kominach, a resztę rokuspędzać w górach. Takzdobywali doświadczeniei mieli czas na długiewyprawy w Himalaje.– Szko da, że nie ma ich wśród nas, aletrze ba po go dzić się ze śmier cią, ka żde -go kie dyś do rwie. Wa żne, by ten czasna ziemi przeżyć ciekawie – dodał.Prze no si łem gó ryZdo byw ca Ko ro ny ubo le wa, że niema następców wielkich polskich alpinistów.Bo al bo nie ma ją po trzeb nychKrzysz tof Wie lic ki w rozmowie z Zygmuntem Berdychowskim FOT. HSZna wy jazd 5-6 tys. do la rów, al bo brak imczasu. Dobrze zarabiający pracownicynp. korporacji nie mogą przecież wyjechaćna kil ku mie sięcz ną wy pra wę.A brak sponsorów wspinaczek, ponieważnie można za nimi posłać telewizji– „to dzie je się gdzieś da le ko, dłu gotrwa, nie tak jak mecz na sta dio nie”.Na szczę ście po ja wia ją się mło dzii chętni na wyprawy i grupa weteranówzamierza ich wytrenować.Wie lic ki ma 60 lat i sam nie re zy gnu -je z wy praw. Nie pa li się co praw dado zdobywania Korony Ziemi, czyli najwyższychszczytów wszystkich kontynentów,bo od masywów Afryki woliHimalaje. – Pojeździłem po różnych górachi doszedłem do wniosku, że Himalaje są zu peł nie in ne. Tu są in ni lu dzie.Bóg wie dział, w ja kim miej scu je umie -ścić. Cza sem mnie py ta ją, po co mi Ko -rona Himalajów. Odpowiadam: niewiem, ale le piej mieć, niż nie mieć – żartujeWielicki.Zna te gó ry tak do brze, że z za pa łempo tra fi wy mie niać ró żni ce mię dzy Hi -ma la ja mi a ma sy wem Ka ra ko rum.Pierwsze można opisać jako góry i doliny,z wysokimi szczytami rozrzuconymina od cin ku kil ku set ki lo me trów.Dru gie, to strze li ste, wręcz ostre szczy -ty, sku pio ne w dość zwar tą gru pę. Zi majest tu trud niej sza.Według Walickiego wspinaczka działate ra peu tycz nie. War to się zmę czyć,wręcz umor do wać, by po tem czuć, żewiele się osiągnęło. Wtedy każdy problemw życiu wydaje się błahy i nabierasię wia ry w swe si ły. – Wtedy człowiekso bie mó wi: dam ra dę, nie ta kie rze czypokonywałem. Przenosiłem góry – śmiejesię himalaista.Trzy la ta te mu pró bo wał znów zdo -być Nan ga Par bat, zi mą, lecz po go dazmusiła go do odwrotu. Przed nim kilkaniezdobytych zimą szczytów, także 7-tysięczniki.– Szczyt to nie jest je dy ny cel, ce lemjest sa ma wspi nacz ka, to że idzie sięw gó ry. Wspi na nie da je czło wie ko wiwiel ką wol ność. Emo cje i ad re na li na.Przyjaźń i odpowiedzialność za partnerówwspi nacz ki – te go hi ma la ista tra -cić nie chce. I do da je: – Al pi nizm jestw gło wie. Trze ba się by ło uro dzić w od -powiednim czasie. Teraz Koronę Himalajów zdo by ło już ze 20 osób, Ko ro nęZie mi 200. Pod Eve re stem stoi 200 na -mio tów, a lu dzie trak tu ją to jak wy -ciecz kę, choć wcho dzi tyl ko 30-40procent z nich. Dlatego alpiniści częstoomi ja ją już Eve rest. My kie dyś by li śmyz nim sa mi. Tyl ko my i szczyt.BER NA DE TA WASZ KIE LE WICZ34 Sądeczanin PAŹDZIERNIK 2010 v www.sadeczanin.info


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 35R E K L A M AKupują po jabłku,sprzedająpo serzeWydając kilkadziesiąt czy nawet kilkaset złotych na wino, chcesię mieć pew ność, że je go smak bę dzie namodpowiadał. Kupując w hipermarkecie,mu si my za ry zy ko wać i na być bu tel -kę w ciemno. Kupując w DomuKa wy i Wi na w No wym Są czu,nie ryzykujemy nic.– Że by klient prze ko nał siędo wi na, mu si po znać je go smak– mó wi ą wła ści cie le Do muKa wy i Wi na, To masz Pru saki Ja ro sław Mi gacz i przy po mi -na ją, że w ka żdy pią tek,o godz. 19., od by wa się w skle -pie degustacja trunków. Co tydzieńser wu je się klien tom in nyro dzaj na po ju bo gów, a ta kże uczy,z jakimi daniami smakuje najlepiej.– Zau wa ża my, że z ro ku na rok w Pol sce wzra -sta za in te re so wa nie wi nem i roz wi ja się kul tu ra je gopi cia – do da je jeden ze wspólników.Ta ten den cja skło ni ła mło dych przed się bior ców ta kże do za ło że -nia Do mu Ka wy i Wi na w No wym Są czu, któ ry swo jąsie dzi bę zna lazł przy ul. Zdro jo wej 39.– W Kry ni cy -Zdro ju pro wa dzi my też pen sjo natMa ło po lan ka utrzy ma ny w sty lu lat 20.ubie głe go wie ku, a w nim ka wiar nię zna -ną wśród tu ry stów i miej sco wych wła -śnie z ka wy i wi na, a ta kże re stau ra cjęDwóch Świę tych, w któ rej mo żnaskosz to wać wspa nia łą ja gnię ci nę.A dla cze go ta ka na zwa? Wszyst kosta nie się ja sne, gdy od wie dzi sięnasz lo kal usy tu owa ny na Dep ta ku– za pra sza ją wła ści cie le.2 paź dzier ni ka Dom Ka wy i Wi -na w No wym Są czu bę dzie ob cho -Dom Ka wy i Wi naNowy Sącz, ul. Zdrojowa 39, godz. otwarcia: pon.-pt. 11-19; sob. 10-15.tel. 666-166-033, e -ma il: sklep@dkiw.pl; GG: 25668189;skype: DKiWNowy Sacz (wyłącznie rozmowy tekstowe).v www.sadeczanin.infodził pierw sze uro dzi ny. Z tej oka zji or ga ni zu je I Są dec ki Sa lon Wi na,na któ rym po ja wi się ok 60. ro dza jów win i ok. 20 al ko ho li wy so -ko pro cen to wych z ca łe go świa ta. Zja dą się eks per ci,któ rzy bę dą opo wia dać o wła ści wo ściach wi -na i spo so bach je go po da wa nia.A że wino świetnie smakuje z serami,Dom Kawy i Wina poszerzył swoją ofertęo wspaniałe polskie sery lazur.– Ma my w sprze da ży sie dem ga -tun ków se rów ple śnio wych, któ re– mo im zda niem - jesz cze za ma -ło się w Pol sce do ce nia – mó wiTomasz Pru sak.Do ka żde go mo żna do brać wi noi od wrot nie. Pi kant ny la zur sre -brzy sty po le ca się z moc nym au -stralijskim Shiraz, a lazur perłowykom po nu je się zna ko mi cie ze słod -kim to ka jem.– We Fran cji mó wią: ku puj wi no po jabł ku,a sprze da waj po se rze. I to jest praw da. Chcącpo czuć smak wi na, trze ba wie dzieć, z czym je kom -po no wać – do da je Jarosław Migacz, przy po mi na jąc ostat -nie eks pe ry men ty w Ma ło po lan ce, prze pro wa dza ne przez dzien ni ka rzawiniarskiego.– Próbowałem wino i uznałem, że jest wytrawne. Później przegryzłem cytrynęi to samo wino smakowało jak słodkie – opowiada jeden zewspólników. – Podobne eksperymenty przeprowadzaliśmy z solą, jabłkiemi gorzką czekoladą. Okazuje się, że jabłko wyczyszcza dokładnie kubki smakowe, przez co mo że my wy czuć pe łen bu kiet wi na. Ser na to miast „przy kry -wa” kubki smakowe i tym samym wszelkie niedociągnięcia trunku.Sklep na Zdro jo wej w swo jej ofer cie ma ta kże ka wy świa ta, z Mek sy -ku, Ke nii, Ni ka ra gui czy Bra zy lii. Jak do no szą wła ści cie le, uzna niemcie szą się te aro ma ty zo wa ne, a szcze gól nym po wo dze niem„Po ca łu nek No cy”. Do wy bo ru klien tów jest aż 36ro dza jów kaw.– W Ma ło po lan ce go ście mo gą li czyć na pro -fe sjo nal nie przy rzą dzo ną ka wę, w No -wym Są czu zaś ku pić ta ką, któ rą sa mizro bią w do mu – mó wi wła ści ciel.Po le ca espres so, chwa li się co razle piej wy cho dzą cym ba ri stomz Małopolanki cafeart.– Trze ba wie dzieć, że ilu ba ri -stów, ty le sma ków ka wy. Na wetje śli przy rzą dza ją je z tych sa -mych zia ren i ro bią w tej sa mejma szy nie, ka żde mu wy cho dzi in -ny smak – za uwa ża. (GA JA)Pen sjo nat Ma ło po lan ka&SPAKry ni ca -Zdrój, ul. Bul wa ry Die tla 13tel. +48 18 471 58 96, fax: +48 18 477 73 25e -ma il: re cep cja@ma lo po lan ka.euFOT. ARCH. DO MU KA WY I WI NA W NO WYM SĄ CZUPAŹDZIERNIK 2010 Sądeczanin 35


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 36O G Ł O S Z E N I E P Ł A T N EŚrodki finansowena promocję żywnościo uznanej wysokiej jakościJE ŻE LI JE STEŚ PRO DU CEN TEM ŻYW NO ŚCI TRA DY CYJ NEJ, RE GIO NAL NEJLUB EKO LO GICZ NEJ – SKO RZY STAJ Z UNIJ NE GO WSPAR CIA NA JEJ PRO MO CJĘUznając znaczenie sektora produkującego żywnośćwy so kiej ja ko ści, ale rów nież bio rąc pod uwa gę kosz -ty z tym zwią za ne, od kil ku lat Unia Eu ro pej skawspiera grupy producentów żywności m.in. w działalności in for ma cyj nej i pro mo cyj nej.Ce lem unij ne go dzia ła nia jest zwięk sze nie po py tu na pro duk ty rol nei spożywcze objęte systemami jakości żywności, wspieranie grup producentówzrze sza ją cych pod mio ty, któ re ak tyw nie uczest ni czą w tych sys te machoraz zwięk sze nie za in te re so wa nia kon su men tów te ma ty ką ja ko ści żyw no -ści, jej spe cy ficz ny mi wła ści wo ścia mi i za le ta mi.Dostępne dla działających w Polsce producentów środki mogą być przeznaczo ne wy łącz nie na pro mo cję pro duk tów wy twa rza nych w ra mach sys -te mów ja ko ści żyw no ści tj.:Wspólnotowego systemu certyfikacji produktówregionalnych i tradycyjnychIntegrowanej ProdukcjiJakość i tradycjaRolnictwa EkologicznegoKto mo że uzy skać środ ki?Producenci prowadzący na terenie Polski produkcję w systemach jakościżywności w odniesieniu do określonych produktów lub sposobu produkcjimo gą, dzia ła jąc w for mie gru py pro du cen tów, wnio sko wać o środ kina dzia ła nia in for ma cyj ne i pro mo cyj ne. Ja ko gru pę pro du cen tów uzna jesię organizację o dowolnej formie prawnej, która zrzesza producentów żywnościwysokiej jakości.Na to miast pod mio ty dzia ła ją ce na pod sta wie prze pi sów pra wa spół -dziel cze go (np. spół dziel nie mle czar skie czy też gmin ne spół dziel nie), któ -re sa me lub ich człon ko wie wy twa rza ją pro duk ty w ra mach sys te mówjakości żywności, mogą samodzielnie wnioskować o środki na działania informacyjnei promocyjne.36 Sądeczanin PAŹDZIERNIK 2010 v www.sadeczanin.info


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 37v www.sadeczanin.infoKtóre działania podlegają dofinansowaniu?Dopłatami objęte są prowadzone wyłącznie na rynku wewnętrznym UEró żno rod ne dzia ła nia (np. dzia ła nia pu blic re la tions, re kla ma, udział w tar -gach, wy sta wach, se mi na ria, szko le nia, pu bli ka cje, itp.) re ali zo wa ne ja kopo je dyn cze ak cje (np. pro duk cja bro szu ry) lub spój ny ze staw dzia łań wdra -ża nych mak sy mal nie przez 2 la ta (np. cy klicz ny udział w tar gach, wraz z pro -mo cją w pra sie, TV i re kla mą ze wnętrz ną out do or to wa rzy szą cą tar gom).Pro mo cja nie mo że do ty czyć pry wat nych ma rek, a je dy nie spe cy ficz nychcech pro duk tów, ich ja ko ści oraz wa lo rów. Ma za za da nie zwięk szać wie dzękon su men tów na te mat pro duk tów, łań cu cha pro duk cji, sys te mu kon tro li,standardów jakościowych. Operacja może stanowić jednorazowe działanielub spój ny ze staw dzia łań wdra ża ny nie dłu żej niż przez 2 la ta, jed nak niepóź niej niż do dnia 30 czerw ca 2015 r.Niezależnie od rodzaju podejmowanych działań, środki dostępne dla benefi cjen ta są wy pła ca ne ja ko re fun da cja wy no szą ca 70% fak tycz nie po nie -sio nych kosz tów kwa li fi ko wal nych net to. Re ali za cja ope ra cji nie mo że byćfi nan so wa na z żad nych in nych środ ków pu blicz nych.Jak uzy skać do fi nan so wa nie?Chcąc uzy skać środ ki na prze pro wa dze nie dzia łań in for ma cyj nych lubpro mo cyj nych żyw no ści o uzna nej wy so kiej ja ko ści na le ży zło żyć do Agen -cji Rynku Rolnego wniosek o przyznanie pomocy.Skła da nie wnio sków od by wa się w try bie cią głym do osią gnię cia kwo tyco naj mniej 110 % do stęp nych środ ków fi nan so wych wy no szą cych 30 mlneu ro, do stęp nych w ra mach Pro gra mu Roz wo ju Ob sza rów Wiej skich.Jak przy go to wać po praw ny wnio sek?Wszystkie wnioski w ramach działania składa się na formularzach udostępnia nych przez Agen cję Ryn ku Rol ne go na stro nie in ter ne to wej ARRwww.arr.gov.pl w dzia le Pro mo cja Żyw no ści > „Pro mo cja ze środ kówPROW 2007-2013”.Podstawowym elementem wniosku jest opis planowanej akcji promocyjno-informacyjnej,który powinien zawierać informacje dotyczące operacji,w szcze gól no ści:• uza sad nie nie po trze by re ali za cji,• cel re ali za cji,• pro duk ty ob ję te przed się wzię ciem,• za sięg te ry to rial ny,• miej sce re ali za cji,• stra te gię,• grupy docelowe,• har mo no gram pla no wa nych do zre ali zo wa nia za dań,• plan fi nan so wy,• pla no wa ne re zul ta ty.Wszystkie złożone wnioski są rozpatrywane przez Agencję Rynku Rolnegow cią gu 60 dni, po czym na stę pu je za war cie umo wy i roz po czę cie re ali -za cji za dań.W zależności od długości realizacji operacji ostateczna wypłata środkówfi nan so wo wych be ne fi cjen to wi mo że od by wać się:• kwartalnie, jeżeli operacja jest realizowana w kilku etapach, każdy etaptrwa co najmniej 3 miesiące,• po zrealizowaniu działania, jeżeli operacja ma być realizowanaw jednym etapie przez nie więcej niż 6 miesięcy.Re ali zu jąc ope ra cję z do fi nan so wa niem w ra mach dzia ła nia „Dzia ła niain for ma cyj ne i pro mo cyj ne” w PROW na le ży prze strze gać kil ku pod sta wo -wych re guł, któ re mo gą za wa żyć na pra wi dło wym roz li cze niu ope ra cji tj.:• koszty mogą być ponoszone wyłącznie od dnia zawarcia umowy,do dnia zakończenia realizacji operacji określonego w umowie;• należy na wszystkich sporządzonych materiałach (w tym przekazachaudiowizualnych) zamieszczać wyraźną i czytelną informację o wkładzieWspólnoty Europejskiej w finansowanie działań;• należy informować Agencję o szczegółowych terminach realizacji działańw ramach operacji: szkoleń, emisji reklamy, targów, konferencji itp.• należy przekazywać Agencji wszelkie projekty materiałówinformacyjnych i promocyjnych (m.in. materiałów drukowanych,audiowizualnych, layoutów reklamy prasowej, layoutów stronyinternetowej itp.) sporządzonych w ramach operacji, w celu sprawdzeniazgodności projektów z obowiązującymi przepisami krajowymii wspólnotowymi,• na le ży prze ka zy wać Agen cji go to we ma te ria ły in for ma cyj ne i pro mo -cyjne lub inne dokumenty potwierdzające zrealizowanie operacji lub jejczę ści wraz z wnio skiem o płat ność.Europejski Fundusz Rolny na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich:Europa inwestująca w obszary wiejskie.Publikacja współfinansowana ze środków Unii Europejskiej w ramach Pomocy TechnicznejProgramu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007-2013Instytucja Zarządzająca Programem Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007-2013Minister Rolnictwa i Rozwoju WsiPAŹDZIERNIK 2010 Sądeczanin 37


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 38JUBILEUSZNie zwi jaj ciesztan da ruObchody 30-lecia Solidarności w Nowym Sączu miały bardzo okazały charakter i odbyły sięetapami, choć „aktorzy” się nie zmieniali. Postacią pierwszoplanową, ale także i organizatoremjubileuszu był Andrzej Szkaradek, dobry na lata „wojny” i na czas „pokoju”. Pan Andrzejodbierał hołdy i starał się wyciągnąć z cienia innych bohaterów wydarzeń sprzed trzech dekad,co mu się w du żym stop niu uda ło.31 sierpnia – Przy obelisku„Solidarności” w Nowym SączuW 30. rocz ni cę pod pi sa nia Po ro zu -mień Sierp nio wych, pod obe li skiemupa mięt nia ją cym po ko jo wą re wo lu cjęSolidarności przy rondzie Solidarnościw Nowym Sączu, zebrała się stara solidarnościowagwardia, radni i parlamentarzy ści. – Dzię ku ję wam, że je ste śmyra zem, przy naj mniej dziś bądź my dlasie bie mi li i życz li wi – za ga ił An drzejSzka ra dek. Da lej mó wił, że nie mapierw szej i dru giej So li dar no ści, jestjedna Solidarność, która przyniosła wolnośćPolakom i odmieniła bieg historiiw tej części Europy.– Nie wszyscy odnaleźli się w nowejrzeczywistości po 1989 roku, nie wszyscyzostali posłami, senatorami, biznesmena mi. I na tych, któ rym się uda ło,ciąży obowiązek pomocy słabszym, bona tym po le ga ła idea „So li dar no ści”– napominał Szkaradek.Poseł Arkadiusz Mularczyk (PiS) powiedział pod obe li skiem „S”, że sy gna -ta riu sze po ro zu mień sierp nio wych nieo takiej Polsce marzyli.– Jesteśmy krajemkon tra stów i nie spra wie dli wo ścispołecznej, daleko odeszliśmy od hasełsierpniowych – zauważył gorzko parlamentarzystaPiS.Poseł Andrzej Czerwiński nie dostroiłsię do tonu przedmówcy, podkreślając,że przed 30 laty 10 milionów Polakówłączyła nić, której na imię było „Solidarność”.–Po 1989 ro ku ka żdy z nas otrzy -– Nie wszyscy odnaleźli sięw nowej rzeczywistościpo 1989 roku, nie wszyscyzostali posłami, senatorami,biznesmenami. I na tych,którym się udało, ciążyobowiązek pomocysłabszym, bo na tympolegała idea „Solidarności”.ANDRZEJ SZKARADEKmał ka wa łek tej przę dzy i co z nią zro bił,to już od nie go sa me go za le ża ło– stwierdził lider sądeckiej PO.Wiceprezydent Nowego Sącza BożenaJa wor za cy to wa ła sło wa Ja na Paw -ła II z cokołu postawionego w 2005 rokuz inicjatywy radnego Jerzego Wituszyńskiego: „So li dar ność to zna czy: je deni drugi. Nigdy jeden przeciw drugiemu”.Złożono kwiaty i wieńce pod pomnikiem,od śpie wa no Ma zur ka Dą brow -skie go. Uro czy stość pro wa dził Ja nuszMichalik z MOK i choć zawiodło nagłośnienie,a słowa ginęły w szumie przejeżdżającychsamochodów, to wszyscysię doskonale rozumieli.7 września – Nadzwyczajna SesjaRady Miasta Nowego SączaNadzwyczajna sesja Rady Miasta NowegoSącza z okazji 30–lecia „Solidarności”zamieniła się w benefis AndrzejaSzkaradka. Wszyscy dziękowali przywódcysądeckiej „S”, dwukrotnie więzionemuw latach 80. za odwagę,wytrwałość i upór. Szkaradek dostałod rajców sądeckich pamiątkowy grawerton,a od prezydenta Ryszarda Nowakaobraz ratusza z wpisaną „Solidarnością”.– Andrzej Szkaradek ma jedną wspaniałącechę, za którą go szczególnie cenięi sza nu ję, on łą czy lu dzi, a nie dzie li– powiedział poseł Andrzej Czerwiński.Sam bohater wspominał liderów załógsą dec kich przed się biorstw w 1980 r.38 Sądeczanin PAŹDZIERNIK 2010 v www.sadeczanin.info


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 39v www.sadeczanin.infoWy mie nił są de czan, in ter no wa nychi więzionych w latach 80., przypomniałta jem ni cze zgo ny człon ków są dec kiej„S” (Sta ni sław Ku lig w 1981 r., AdamLe gut ko w 1983 r., Zbi gniew Szkar łatw 1986 r.) i od dał hołd bez i mien nymdziałaczom.– Wie lu dzia ła ło bez roz gło su, po -za struk tu ra mi, mo że uda mi się jesz czeustalić nazwiska studentów, robotnikówi na uczy cie li, bez któ rych nie by ło bywol nej Pol ski – mó wił Szka ra dek.Na koniec „Jędrek”, jak go przyjacielena zy wa ją, pod kre ślił ro lę Ko ścio ław tamtych czasach i wspaniałych kapłanów,któ rzy by li opar ciem dla „S” w naj -trud niej szych chwi lach, jak je zu iciz kościółka kolejowego, ojcowie: KazimierzPtasz kow ski, Emil Try bal ski,Adam Wiktor i Stanisław Majcher.– Nie byłoby naszej działalności bezna szych dziel nych żon i na rze czo nych– zakończył Andrzej Szkaradek i... pomasze ro wał z kwia ta mi do ma łżon kiAli cji, a sa la po sie dzeń im. St. Ma ła -chowskiego zatrzęsła się od oklasków.Inicjator sesji nadzwyczajnej RM JerzyWituszyński powiedział, że nie mapo wo dów do zwi ja nia sztan da ru „S”.– Dzisiejsza Solidarność ma prawa nawiązywaćdo tradycji sprzed 30 lat, bochoć cza sy się zmie ni ły, to zwią zek na -dal bro ni słab szych i jest no śni kiem war -to ści pa trio tycz nych – mó wiłWituszyński.Przemawiali jeszcze poseł ArkadiuszMularczyk, prezydent Ryszard Nowaki Ho no ro wy Oby wa tel No we go Są czaks. pra łat Sta ni sław Cza chor („Nie maSolidarności bez miłości”), senator TadeuszSkorupa z Podhala (w latach 80.działał w Solidarności chłopskiej), szefowaklubu radnych PiS Barbara Jurowiczi rad na Te re sa Krzak.Wiceprezydent Jerzy Gwiżdż, jeden z liderówstrajku okupacyjnego sądeckiegoratusza w styczniu 1981 r. zdradził fenomenzwy cię stwa po ko jo wej re wo lu cjiSolidarności: „Dla te go się uda ła, bo by -liśmy fajne chłopaki i wokół nas były fajnedziew czy ny”, a se na tor Sta ni sławKo gut na wią zał do trwa ją ce go wte dysporu o krzyż pod Pałacem Prezydenckimw Warszawie. – Tyl ko pod tym krzy -żem, tyl ko pod tym zna kiem Pol ska jestPol ską, a Po lak Po la kiem – re cy to wałparlamentarzysta.Sesję prowadził przewodniczący RMAr tur Czer nec ki ze zło tym łań cu chemna szyi. Posiedzenie zakończył minikon-Warto wiedziećPod czas fe ty w ra tu szu Ma ria Zie liń ska -Go -rzu la, prze wod ni czą ca Mię dzysz kol nej Ko mi -sji Oświa ty i Wy cho wa nia „S” w No wymSączu, ogłosiła wyniki uczniowskiego konkursuna prezentację multimedialną pt. Hi -sto ria i zna cze nie So li dar no ści. Szó st ceuczniów z są dec kich szkół śred nich, któ rzywy ka za li się naj więk szą wie dzą na te mat ru -chu spo łecz ne go, któ ry od mie nił Pol skę i na -szą część Eu ro py, i po tra fi li to przed sta wićw naja trak cyj niej szy spo sób z wy ko rzy sta -niem kom pu te ra – dy plo my i drob ne upo -minki wręczył prezydent Nowego SączaRyszard Nowak. Sala gorąco oklaskiwałamło dzież, ma jąc w pa mię ci ka za nie ks. pra -łata Stanisława Czachora, który na mszy św.w ba zy li ce św. Mał go rza ty, zwra ca jąc siędo związ kow ców, ape lo wał: Rozpalcie ideęSo li dar no ści wśród mło dych, pra gnie nie do -bra, spra wie dli wo ści i praw dy obec ne jestw ka żdym po ko le niu!.PAŹDZIERNIK 2010 Sądeczanin 39


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 40cert bal lad so li dar no ścio wych. Na ko -niec wszy scy wy szli przed ra tusz do pa -miątkowego zdjęcia.– Solidarność była przedewszystkim nośnikiemwartości moralnych,dlatego odczuwamsatysfakcję, że żadensolidarnościowiec z naszegosądeckiego podwórka niezszedł na manowce, niestoczył się do poziomuposła z Polmosu czymikrobiologa z Łodzi.JERZY GWIŻDŻJUBILEUSZtrowski. W koncelebrze stali proboszczowiepozostałych sądeckich parafii,a także przybyły z Wrocławia o. KazimierzPtaszkowski SJ. Płomienną homilięwygłosił ks. prałat Stanisław Czachor.– W 1980 roku w sądeckiej Solidarnościbyło 45 tysięcy ludzi, dzisiaj jest 12 tysięcy,to wca le nie ma ło. Nie zwi jaj cie sztan -daru, bo jesteście jeszcze Polscepotrzebni – prosił kaznodzieja, tłumacząc,że Solidarność była tyleż ruchemspołecznym, co odnowy moralnej narodu,który powstał z klęczek, i czerpała siłęi natchnienie z Ewangelii. – Nie maSolidarności bez miłości, odwagi, sprawiedliwościi wierności – wołał pod cudownymobrazem Chrystusa PrzemienionegoHonorowy Obywatel NowegoSącza. Zebrani w kościele nagrodzili kazanieks. Czachora oklaskami, a na zakończeniezaśpiewali hymn Boże cośPolskę. Po nabożeństwie solidarnościowypo chód prze szedł na ry nek, gdziezłożono wieńce i kwiaty pod pomnikiemJana Pawła II, od którego pamiętnychsłów w 1979 r. na Pla cu Zwy cię stwaw Warszawie Niech zstą pi Duch Świę tyna zie mię, tę zie mię... wszystko się zaczęło.Na płycie rynku uczestnicy uroczystościspotkali się z kolarzamistartującymi w Wyścigu Kolarskim DolinąPopradu. Cykliści też oddali hołdSolidarności, układając się frontemdo pocztów sztandarowych. Następniewszyscy przeszli do ratusza. Sala im. St.Małachowskiego wypełniła się do ostatniegomiejsca. Wojciech Grzeszek odznaczyłpamiątkowymi medalamimałopolskiej „S” o. Kazimierza PtaszkowskiegoSJ, byłego proboszcza parafiikolejowej, ks. prałata StanisławaCzachora, emerytowanego proboszczaparafii św. Kazimierza, i WładysławaRybę z Krynicy-Zdroju, działacza pierwszejSolidarności, który ukrywał sięprzez cały okres stanu wojennego.– W oso bach oj ca Ptasz kow skie goi księdza Czachora pragniemy uhonorowaćKościół i sądeckich kapłanów, którzyby li opar ciem dla So li dar no ściw naj trud niej szych dla nas la tach,a w osobie Władka Ryby czcimy wielumało znanych, albo wręcz bezimiennychdzia ła czy So li dar no ści, bez któ rychzwią zek by nie prze trwał – mówił Szkaradek.Sam odebrał z rąk szefa małopolskiej„S” sta tu et kę słyn ne go Krzy żaNowohuckiego, o którego toczyli z milicją wal ki miesz kań cy No we j Hu ty.– Nam, lu dziom So li dar no ści, przy krojest, że po ty lu la tach, w wol nej już Pol -sce zno wu mu si my bro nić obec no ścikrzyża w przestrzeni publicznej – zauważyłWoj ciech Grze szek.Pamiątkowe medale odebrali przed -sta wi cie le ko mi sji za kła do wych „S”,zrze szo nych w są dec kiej De le ga tu rzeZR Małopolska (teraz nazywa się Oddział).Po tem ru szył ma ra ton prze mó -wień. – Hi sto ria za to czy ła ko ło, sa laob rad ra tu sza po raz dru gi oku py wa -na jest przez Solidarność – żartował prezydentRyszard Nowak. Posłowie PiS:Bar ba ra Bar tuś z Gor lic, An na Pa luchz Krościenka, Wiesław Janczyk z Limanowej,Arkadiusz Mularczyk oraz senatorSta ni sław Ko gut mó wi li, co18 września – ratusz,Miasteczko Galicyjskie i RynekGłówne obchody 30-lecia Solidarnościw No wym Są czu od by ły się z udzia -łem prze wod ni czą ce go Za rzą duRe gio nu Ma ło pol ska „S” Woj ciechaGrzeszka. Andrzej Szkaradek wystosowałzaproszenia do wszystkich, którymsię to należało, nie zapominając o „braciachchłopach” z Solidarności rolniczejna czele z Władysławem Piksą. Na uroczystościpojawiły się dawno niewidzianetwarze. Głowy wyłysiałe lub pokryteszro nem, ale w oczach ten sam błysk cow roku 1980.Dzięk czyn nej mszy św. „za dar So li -darności” w bazylice św. Małgorzatyprzewodniczył ks. proboszcz Jan Pio-40 Sądeczanin PAŹDZIERNIK 2010 v www.sadeczanin.info


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 41Solidarność znaczyła w ich życiu i w życiunarodu. Wicemarszałek MałopolskiLe szek Zegz da od dał się wspo mnie -niom. – Pa mię tam, jak po ukoń cze niustudiów na KUL wróciłem do NowegoSą cza i włą czy łem się w dzia łal nośćDusz pa ster stwa Lu dzi Pra cy przy ko -v www.sadeczanin.infościół ku ko le jo wym – mó wił Le szekZegz da, pod kre śla jąc, że So li dar nośćjest dziedzictwem wszystkich Polakówi że trzeba mądrze korzystać z wolności.Swo je wspo mnie nia od świe żył ta kżeZygmunt Berdychowski. – W 1983 ro -ku, za raz po uwol nie niu z wię zie niaw Hrubieszowie, zapukał do mojego domuw Niskowej Andrzej Szkaradek, któryka zał mi wo zić bi bu łę z Kra ko wa,a prze cież w ogó le nie zna li śmy się– do dzisiaj prezes Fundacji Sądeckiejdzi wi się za ufa niem, ja kim 27 lat te muobdarzył go Szkaradek. Potem jeszczedr Cecylia Kuto z krakowskiego oddziałuIPN wy gło si ła wy kład pt. Dro gado wolności. Uroczystość w ratuszu zakończył kon cert pie śni pa trio tycz nychw wykonaniu Tomasza Wolaka.***Solidarnościowa gwardia spotkała sięw sobotę 18 września jeszcze raz, w MiasteczkuGalicyjskim, gdzie otwarto wystawęLudzie i wydarzenia Solidarności– tak by ło i odbył się panel wspomnieniowyz udziałem weteranów sądeckiej „Solidarności”:Krzysztofa Michalika, EugeniuszaBarana, Piotra Kałamarza, JerzegoGwiżdża i Henryka Najducha. Dyskusję– W 1980 roku w sądeckiejSolidarności było 45 tysięcyludzi, dzisiaj jest 12 tysięcy,to wcale niemało. Niezwijajcie sztandaru, bojesteście jeszcze Polscepotrzebni.KS. STANISŁAW CZACHORmoderował Robert Ślusarek, dyrektorMuzeum Okręgowego.– W 1982 ro ku mia łem trój kę dzie ci,pew nie, że się ba łem o ro dzi nę, ale wie -dzia łem, że gdy by mnie za mknę li, to mo -imi najbliższymi zaopiekują się krewnii koledzy z pracy – mówił Henryk Najduchz Nowomagu, który faktycznie zna-Od pra gnie nia... do na dzieiTadeusz Andrzej Piasecki, działacz pierwszej Solidarności w Nowosądeckim Kom bi na cie Bu dow la nym, pod pi sy wał w ra tu szu, a po temw Mia stecz ku Ga li cyj skim swo ją ksią żkę wspo mnie nio wą, za ty tu ło wa -ną Od pra gnie nia... do na dziei. Ksią żka jest za pi sem sy tu acji i zda rzeńz go rą cych mie się cy „kar na wa łu So li dar no ści” w No wym Są czu, są tuzdję cia i do ku men ty, nie tyl ko związ ko we; są na zwi ska bo ha te rówtam tych dni, ale też do no si cie li i es be ków. Sło wem wie le osób cho dzą -cych uli ca mi No we go Są cza od naj dzie się w tej ksią żce, choć nie wszy -scy bę dą z te go fak tu za do wo le ni.Tadeusz Andrzej Piasecki (ur. 1950 r., z wykształcenia technik samochodo wy) po 13 grud nia 1981 r. nie za prze stał dzia łal no ści związ ko -wej, m.in. był ojcem założycielem konspiracyjnych „NowosądeckichWiadomości”. Aresztowany w marcu 1982 r. w grupie redaktorów, drukarzy i kol por te rów pi sma (wy da li 3. nu me ry w kil ku ty sięcz nym na kła -dzie, roz pro wa dza ne w przed się bior stwach i biu rach). Ska za ny przezsąd woj sko wy na 4 la ta wię zie nia, wy szedł na wol ność w ma ju 1983 r.,a 10 mie się cy póź niej wziął w am ba sa dzie Szwe cji w War sza wie wi zęi do stał pasz port w jed ną stro nę. Po pły nął pro mem na dru gi brzeg Bał -ty ku z żo ną i dwój ką ma łych dzie ci …W grudniu 2006 r., kiedy oglądał w telewizji szwedzkiej migawki z obchodóww Polsce 25. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego, emigrant,prawie jak sienkiewiczowski Latarnik sięgnął do dzienniczkaprowadzonego w więzieniu. – Czytałem swoje zapiski do godziny drugiejnad ranem – pisze. – Czy ta łem je pierw szy raz po ty lu la tach. By ło już 14grudnia 2006 roku, wstałem wcześnie rano, wziąłem prysznic, zjadłemśniadanie i zatelefonowałem do koleżanki Magdaleny Kroh mieszkającejw Polsce, w Nowym Sączu. (...) Po skończonej rozmowie wyjąłem z szufladykomody wszystkie swoje zapiski oraz dokumenty i porozkładałem jena biurku, na sofach, na ławie i na fotelu. Zacząłem ponownie je przeglądaći segregować. Usiadłem przed komputerem...I tak na ro dzi ła się ta ksią żka, któ rą się czy ta jed nym tchem.PAŹDZIERNIK 2010 Sądeczanin 41


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 42JUBILEUSZlazł się pod klu czem w 1984 r. Piotr Ka -łamarz (urodzony konspirator, obecnieurzęd nik skar bów ki) tak to ujął: Działalnośćw podziemnej Solidarności to byłmój obowiązek, imperatyw moralny, niemyślałem o konsekwencjach, choć starałemsię za cho wać ostro żność. Z kolei JerzyGwiżdż powiedział, że lekcje historiiodebrał w domu rodzinnym i nigdy niemiał złudzeń co do komunizmu. – Solidarnośćbyła przede wszystkim nośnikiemwartości moralnych, dlatego odczuwamsatysfakcję, że żaden solidarnościowiecz naszego sądeckiego podwórka niezszedł na ma now ce, nie sto czył się do po -ziomu posła z Polmosu, czy mikrobiologaz Ło dzi – mówił wiceprezydent.Potem do dyskusji włączyła się sala.Wspo mi na no lu dzi i wy da rze niasprzed 30 laty. Panowała serdeczna atmosfera,niektórym mówcom zwilgotniałyoczy.Na koniec Andrzej Szkaradek, spoglądającna gabloty z bibułą i powielaczem(wypożyczonym na wystawę przezZygmunta Berdychowskiego), zaapelowałdo nauczycieli o przyprowadzaniedo Miasteczka Galicyjskiego uczniów,a kolegów z konspiry prosił o przyjęcieroli przewodników po tamtych czasach.– Więk szość z nas jest już na eme ry tu rze,mamy dużo czasu, powinniśmy młodzieżyopo wie dzieć, jak by ło, bo jak nas za -brak nie, to za czną się ro dzić mi tyi legendy – pro sił pan An drzej.Ostat nim akor dem so li dar no ścio -wych ob cho dów w No wym Są czuby ło wi do wi sko na ryn ku za ty tu ło -wa ne Sier pień 1980 – sier pień 2010w wy ko na niu ak to rów te atruW Prze strze ni.REKLAMA?OGŁOSZENIE?MIESIĘCZNIK I PORTALLicz na gru pa są de czan bra ła ta kżeudział w jubileuszowym zjeździe NSZZ„So li dar ność” w Gdy ni (30-31) orazw ma ło pol skich ob cho dach ju bi le uszuzwiązku 4 września w Krakowie.HEN RYK SZEW CZYKwww.sadeczanin.info(18) 441 42 12, (18) 534 08 072ZAPRASZAMY!42 Sądeczanin PAŹDZIERNIK 2010 v www.sadeczanin.info


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 43Ofensywa KonspoluDzię ki no wej ha li za oko ło 16 mln złnajwiększa firma drobiarska w tej częściEuropy podwoi moce produkcyjne.Jej przy cho dy prze kro czą w tym ro kupół miliarda złotych. Obecnie w NowymSączu produkowanych jest półtora tysiącaton prze two rów mię snych. No wa ha -la po win na być go to wa do koń capaździernika, a produkcja w niej ruszydo końca tego roku. Konspol zdecydowałsię na inwestycję, ponieważ nie jestjuż w stanie realizować wszystkich zamówień.– Za mie rza my roz wi jać przedewszystkim sprzedaż na rynku krajowym,a przy korzystnym kursie walutowym dodatkowotakże eksport – wyjaśnia KonradPa zgan, wi ce pre zes Hol din guKonspol.Obecnie sprzedaż zagraniczna generuje ok. 30 proc. wpły wów Kon spo lu.Na te go rocz nej in we sty cji w No wymSą czu z pew no ścią się nie skoń czy.W kolejnych latach firma chce dokupićurzą dze nia za 6-8 mln zł. W tym ro kuprzeznaczy na rozwój swoich zakładówłącz nie ok. 20 mln zł. To nie wszyst kienowości w Konspolu. Firma wprowadzaGOSPODARKAGospodarczelustro regionunową, zmodyfikowaną wersję logotypui kolorystykę. To, z czego nie zrezygnowano, two rząc no we lo go, to ele ment„gło wy ko gu ta”, któ ry to wa rzy szy za -kładowi od ponad 25 lat. W logo pozostałarównież nazwa Konspol KrólestwoKurczaka – nadano jej jedynie nowe liternictwo.Kolejna pomoc dla SądecczyznyPro me sę na 2,6 mln zł ode brał w po -łowie września w Krakowie starosta nowosą dec ki Jan Go lon ka. Rzą do wepieniądze są przeznaczone na usuwanieskut ków po wo dzi. Przy po mnij my, żew czerw cu po wiat otrzy mał pro me sęna 10,4 mln zł. Te pie nią dze zo sta ły jużrozdysponowane, a finansowane z nichpra ce na dro gach ma ją się za koń czyćw listopadzie tego roku.Obecnie trwają remonty 14 dróg powiato wych z pie nię dzy po cho dzą cychz czerwcowej promesy (10 mln 400 tys.zł): Pa szyn – Mo gil no – Kru żlo wa(I etap); Ptasz ko wa – Woj na ro wa(I etap); Kró lo wa Gór na – Ptasz ko wa– Grybów (I etap); Niecew – Podole Górowa(I etap); Nawojowa – ŻeleźnikowaWiel ka – Ła zy Bie go nic kie; Łąc ko– Na sza co wi ce, Fry co wa – Złot ne;Wierchomla Wielka – Wierchomla Mała;Łęki – Kąty – Dobrociesz; Korzenna– Jan czo wa – Mił ko wa;Ko rzen na – Ja sien na – Przy do ni ca(I etap); Stró że – Po lna – Łu żna (I etap);do raź ny re mont mo stu w Myst ko wie(w cią gu dro gi po wia to wej Piąt ko wa– Myst ków); do raź ny re mont mo stuw Muszynie przy ul. Kościuszki.20 lat Er be tuOd otwar cia wy sta wy ma la rza Ry -szar da Mił ka roz po czę to uro czy sto ściv www.sadeczanin.infozwiązane z obchodami jubileuszu 20–leciaErbetu, podkreślając zasługi sądeckiejfirmy budowlanej nie tylko na polugospodarczym. W MCK „Sokół” zebralisię przedstawiciele władz miasta, powiatui Małopolski, pracownicy firmy,ale przede wszyst kim in we sto rzy, bezktórych pieniędzy – jak zauważył wiceprezeszarządu Tomasz Ćwikowski – Erbetnie mógł by się wy ka zać. Fir maod 1990 r. zrealizowała na terenie krajuok. 200 poważnych inwestycji. Jej dziełemjest m.in. sztucz ne lo do wi skow Krynicy–Zdroju, salon sprzedaży samochodówVolkswagena w Nowym Sączu,Mia stecz ko Ga li cyj skie, po nad towiele szkół, kościołów, hoteli, ośrodkówturystycznych…– Architekci i budowlańcy to taka grupa,która stawia sobie pomniki za nieswoje pieniądze – mówił Ćwikowski,zwracając się do inwestorów. Żartując,przypomniał im także, kto jest negocjatoremw firmie – Paweł Kołodziej, zawodowypolski bokser z Krynicy–Zdroju.Erbet sponsorował i sponsoruje też innychsportowców, m.in.: Pawła Zygmunta,wielokrotnego mistrza Polskiw łyżwiarstwie szybkim, medalistę mistrzostwświata i Europy, olimpijczyka,czy hokeistę Artura Ślusarczyka. Firmaudziela także wsparcia placówkom służbyzdrowia, uczestniczy w akcjach charytatywnych,sprawuje mecenatnad artystami. Przedsiębiorstwo zatrudnia350 pracowników.FOT. GAJAPAŹDZIERNIK 2010 Sądeczanin 43


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 44GOSPODARKASądeckie laury na AgropromocjiJogurt naturalny z Zakładu PrzetwórstwaMleczarskiego DOMINIK sp. z o.o.w Dąbrowej k. Nowego Sącza zająłII miejsce w konkursie na najlepszyprodukt Agropromocji 2010 – MiędzynarodowejWystawy Rolniczej, zorganizowanejpo raz 20. na początku wrześniaw Nawojowej przez Małopolski OśrodekDoradztwa Rolniczego w Karniowicach.W gronie wyróżnionych ekspozycji znalazłysię: Rolniczo–Handlowa SpółdzielniaPracy w Nowym Sączu, OkręgowaSpółdzielnia Mleczarska w Nowym Sączu,Spółdzielnia Ogrodnicza „Ziemi Sądeckiej”w Nowym Sączu, FundacjaPomocy Osobom z Autyzmem „MADA”w Nowym Sączu, Lokalna Grupa Działaniaw Korzennej, twórca ludowy JózefLizoń z Rogów (gm. Podegrodzie),Przedsiębiorstwo Ceramiczne BIEGO-NI CE SKŁA DY sp. z o.o. w No wym Są -cza, spół ka Jo tul Pol ska – od dział No wySącz, Dom–Bud No wy Sącz, F. H.Ogrod nik Be ata Sła by z Wie lo głów.Prezydent Nowego Sącza Ryszard Nowakosob ną na gro dą wy ró żnił sto iskoPrze twór ni Owo ców i Wa rzyw PRO -SPONA.Za naj lep sze go spo dar stwo eko lo -giczne w roku 2010 uznano 10–hektarowe go spo dar stwo An drze ja Se ku łyz Flo ryn ki (gm. Gry bów). Upra wy sązró żni co wa ne, głów nie trwa łe użyt kizie lo ne. Pro wa dzo na jest pro duk cjazwierzęca: 8 krów, w tym kilka należącychdo ras tra dy cyj nych. Pan An drzejjest „rolnikiem ekologicznym” z przekonania i pa sjo na tem. Wie dzę na te matrolnictwa i szacunek do ziemi wyniósłz domu rodzinnego. Natomiast mistrzemkonkursu Agroligi w kategorii „Rolnik”zo sta ła Bar ba ra Olek sy z Po wroź ni ka,Trwa drugi nabór wnioskówdo projektu InkubatorPrzedsiębiorczości Media,którego koordynatorem jestPark Technologiczny– Miasteczko Multimedialne.Stawką jest pełne wsparciemerytoryczne ekspertóworaz 200 tys. europrowadząca z mężem gospodarstwo rolnena wy so ko ści 800 m n. p. m. Olek so -wie dys po nu ją: ok. 200 owca mi,owczarnią, szałasem pasterskim, bacówkąoraz budynkami gospodarczymi: magazy nem pasz, wia tą, sto do łą orazkom ple tem ma szyn. Owce przez ca łyrok przebywają na halach, a w okresieFOT. HSZzimowym – w owczarni. Gospodarstwoharmonijnie wkomponowało się w górskikrajobraz Popradzkiego Parku Krajobra zo we go. Otrzy ma ło cer ty fi katekologiczny w ramach Programu Natura2000. Państwo Oleksowie zajmują sięta kże se zo no wym wy ro bem se rówowczych, metodą tradycyjną i ich gospodarstwopołożone jest na szlaku oscypkowym. W pla nach go spo da rzy jestprzy sto so wa nie pa wi lo nów miesz kal -nych do organizacji agroturystyki i uruchomienieBacówki Edukacyjnej.Łącz nie te go rocz na Agro pro mo cjazgromadziła 400 wystawców.Do wzię cia 200 tys. eu roTrwa dru gi na bór wnio sków do pro -jektu Inkubator Przedsiębiorczości Media,któ re go ko or dy na to rem jest ParkTechnologiczny – Miasteczko Multimedialne. Staw ką jest peł ne wspar cie me -rytoryczne ekspertów oraz 200 tys. eurodofinansowania dla najlepszych pomysłówna rozpoczęcie działalności z obszaru mul ti me diów i IT. Po my słyna biznes należy zgłosić on–line na stroniewww.milionnastart.pl. Na tym etapienie jest wy ma ga ny biz ne splan dlapomysłu, jedynie krótki, 2 tys. słów, opisprojektu. Struktura formularza zgłoszeniowegojest tu bardzo pomocna, szczególnie dla osób bez do świad cze niabiznesowego. Termin nadsyłania wnioskówmija 31 października br.Dziesięć nowoczesnychautobusów dla MPKPo nad 13,4 mln zł bę dzie kosz to wałpro gram roz bu do wy i mo der ni za cji in -fra struk tu ry Miej skie go Przed się bior -stwa Ko mu ni ka cyj ne go w No wymSączu. 7,6 mln zł wynosi dofinansowaniez Ma ło pol skie go Re gio nal ne goPro gra mu Ope ra cyj ne go na la ta 2007–2013. Kie row nic two spół ki MPK pod -pi sa ło umo wę z Za rzą demWo je wódz twa Ma ło pol skie go. Dzię kitemu zakupionych zostanie 10 niskopodłogo wych au to bu sów miej skich (dłu -gość ok. 9 m), przy sto so wa nychdo prze wo zu nie peł no spraw nych. Po -jaz dy cha rak te ry zu ją się zmniej szo nąemi sją za nie czysz czeń. Pla nu je się teżwprowadzenie tzw. „inteligentnych sys-44 Sądeczanin PAŹDZIERNIK 2010 v www.sadeczanin.info


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 45te mów trans por to wych”, m.in. elek tro -nicz ne go bi le tu oraz sys te mu in for ma -cji pasażerskiej. Zostaną zamontowanespecjalne komputery pokładowe do autoka rów, ka sow ni ki przy sto so wa nedo ob słu gi bi le tu elek tro nicz ne goi czyt ni ki dla kon tro le rów. Spro wa dzo -ne zostaną bezstykowe karty oraz urządzenia do au to ma tycz ne go ichdo ła do wa nia na przy stan kach.Przetarg na budowę „granicznego”mostu na PopradzieGeneralna Dyrekcja Dróg Krajowychi Autostrad w Krakowie stara się o uzyskaniepozwolenia na realizację budowyobwodnicy Piwnicznej i przygotowujespe cy fi ka cję do ogło sze nia prze tar guna przygraniczny odcinek drogi łączniez budową mostu na Popradzie – poinformowałJacek Gryga, dyrektor OddziałuGDKKiA w Krakowie.Promocja w EuropieMałopolskie Centrum Kultury „Sokół”i Mia stecz ko Ga li cyj skie w No -wym Są czu, a ta kże No wy i Sta ry DomZdrojowy w Krynicy, Ośrodek Szkoleniowy Po li tech ni ki War szaw skiejw Grybowie, Muzeum Dwory Karwacjanów i Gła dy szów w Gor li cachoraz 28 hoteli i ośrodków w naszej okolicybędzie promowanych na targach turysty ki biz ne so wej we Frank fur cie,Barcelonie, Londynie, Paryżu i Brukseli.Wła dze Ma ło pol ski chcą bo wiempro mo wać re gio nal ną ofer tę tu ry sty kibiz ne so wej. We dług naj now szych da -nych In sty tu tu Tu ry sty ki, or ga ni za cjakon fe ren cji, szko leń, kon gre sów orazpodróże służbowe stanowi aż 30 procentcałego ruchu turystycznego, warto więcugryźć kawałek tego tortu. Dlatego samorządwojewódzki zamierza przystąpićdo pro jek tu „Pro mo cja tu ry sty kibiz ne so wej w Ma ło pol sce na are niemiędzynarodowej”, który ma zostać zrealizo wa ny od 1 stycz nia 2011 r. do 31grudnia 2012 r. w ramach MałopolskiegoRegionalnego Programu Operacyjnego.W projektach budżetu województwamałopolskiego na lata 2011 i 2012 mazostać zarezerwowane na ten cel do 265tys. zł. Całkowita wartość przedsięwzięciawy no si 745 tys. zł.Zakaz stawiania masztutelefonii komórkowej w Krynicy– Nie będzie pozwolenia na lokowaniemasz tów te le fo nii ko mór ko wychna te re nie uzdro wisk w tzw. stre fieA – mówi Bronisław Dutka, nowosądecko-li ma now ski po seł PSL i szefpodkomisji nadzwyczajnej do rozpatrzeniako mi syj ne go pro jek tu no we li za cjiustawy o lecznictwie uzdrowiskowym,uzdro wi skach i ob sza rach ochro nyuzdrowiskowej oraz gminach uzdrowiskowych.I twardo zapowiada, że nie zostanie znie sio ny za kaz sta wia niamasztów telefonii komórkowej w uzdrowiskach.Zakaz taki dotyczy 44 uzdrowisk– w tym Kry ni cy–Zdro ju czySzczawnicy – i obowiązuje od 2005 r.(od wej ścia w ży cie za pi sów usta wy).W uzdro wi skach mo gą stać tyl ko temasz ty, któ re zbu do wa no wcze śniej.Zdaniem posła nie trzeba niepotrzebnieza śmie cać uzdro wisk masz ta mi, a po -słowie nie otrzymali od wyborców sygnałów, że ma ją pro blem z do stę pemdo usług telekomunikacyjnych w uzdrowiskach.v www.sadeczanin.infoEuropejska ochrona suskisechlońskiej i jabłek łąckichTakim, europejskim ochronnym znakiemgra ficz nym już la da dzień bę dąmogli posługiwać się sadownicy z gminLaskowa i Łącko. Jak dowiadujemy sięw Wydziale Oznaczeń GeograficznychMinisterstwa Rolnictwa, nie wpłynął żadenprotest w sprawie rejestracji „suskisechlońskiej” i „jabłek łąckich”. Nic niestoi zatem na przeszkodzie, by KomisjaEuropejska obu tym produktom nadałaznak „Chro nio ne Ozna cze nie Geo gra -ficzne” (ChOG).Historycznie potwierdzona tradycjasuszenia, a właściwie wędzenia śliw węgierek zna nych pod na zwą „śliw se chloń -skich”, się ga co naj mniej XVIII wie ku,a nazwa miejscowości Sechna wywodzisię od słowa „sechnie” (gwarowe: schnie,suszy się). W gminie Laskowa – przedewszystkim w Sechnej – około 80. sadownikówprodukuje corocznie kilkaset tonśliwek suszonych według tradycyjnej, lokalnejtechnologii.Pod chronioną nazwą „jabłka łąckie”będzie mogło być sprzedawanych 15 odmianjabłek z których od wielu dziesięciole ci sły nie gmi na. To na stę pu ją ceowo ce: Bo sko op, Red Bo sko op, Eli se,To paz, Ear ly Ge ne ve (jabł ka kwa śne),Idared i sporty, Jonagold i sporty, Szampioni spor ty, Li gol i spor ty, Gol den De -li cio us i spor ty, Ga la i spor ty, Lo bo,Ru bin i spor ty, Glo ster, Jo na go redi sporty (jabłka średnio kwaśne).„Klucz do Polskiej Spiżarni”w rękach sądeczankiLu cy na Kmak (na zdję ciu z pra wejstrony) Powiatowego Ośrodka DoradztwaRolniczego w Nawojowej otrzymaław poniedziałek, podczas poznańskichtar gów „Po la gra”, ho no ro wą na gro dę„Klucz do Pol skiej Spi żar ni”. Jest onaprzyznawana przez Polską Izbę ProduktuRegionalnego i Lokalnego, w finalekon kur su „Na sze Ku li nar ne Dzie dzic -two – Smaki Regionów”, osobom najbardziej za słu żo nym dla pro mo cjii rozwoju rynku polskich produktów regionalnychi tradycyjnych. W 10–letniejhistorii konkursu „Klucz” po raz pierwszytrafił nie tylko na Sądecczyznę, aletakże do Małopolski.Pani Lucyna jest w PODR głównymspe cja li stą do spraw agro tu ry sty kii wiejskiego gospodarstwa domowego,powszechnie znaną, nie tylko na Sądecczyźnie, or ga ni za tor ką i ani ma tor kąkonkursów oraz przeglądów kulinarnegodo rob ku kół Go spo dyń Wiej skich.Od sze ściu lat zaj mu je się ta kże gro ma -FOT. THPAŹDZIERNIK 2010 Sądeczanin 45


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 46dzeniem, identyfikowaniem i pomocąwy twór com tra dy cyj nych pro duk tówi po traw w spo rzą dza niu wnio skówo wpis na „Listę Produktów Tradycyjnych”prowadzoną przez MinisterstwoRolnictwa. Finalizuje właśnie kolejnywniosek: dla męcińskiego chleba z łopaty, wy pie ka ne go w go spo dar stwieagroturystycznym Kazimiery i MarkaPiwowarów w Męcinie.Kino XXI wieku przy Lwowskiej!Nowoczesny multipleks sieci kin Helios,z pięcioma salami mającymi ponadtysiąc foteli i projektorami 3Dumożliwiającymi oglądanie filmóww trójwymiarze, powstanie w NowymSączu przy galerii „Trzy Korony”– ujawnił nam Tomasz Jagiełło, prezesCentrum Filmowego Helios. Kino będzieusytuowane przy centrum handlowo–usługowympołożonym przy zbieguulic Lwow skiej, Krań co wej oraz Mo -drzejewskiej w Nowym Sączu.– Otwarcie kina planujemyw IV kwartale 2012 roku – mówi prezesCentrum Filmowego.Pil nie po trzeb nywał w Mu szy nieFir ma Mach nik z Moch nacz ki bu -duje wał w dzielnicy Folwark w Muszynie. Zda niem bur mi strzaJa na Gol by, mi mo wiel kich pro ble -mów związanych z ulewnymi deszczamii kil ko ma fa la mi po wo dzio wy mi,GOSPODARKApra ce po stę pu ją. Ca ła in we sty cja po -win na być zre ali zo wa na w cią gudwóch lat. W tym ro ku miesz kań cy tejdzielnicy Muszyny przeżyli (po raz kolejnyw swoim życiu) horror. W czerwcuich do my zo sta ły za la ne.Uszkodzony został most. Porządkowaniegospodarstw zajęło im sporo czasu.– Na początku września po raz kolejnyby ło groź nie – mówi burmistrz JanGolba. – Wo da prze szła już przez uli ce,dochodziła do budynków. Na szczęścieskończyło się na strachu. Poziom rzeki sięob ni żył. Choć wa run ki dla firm bu dow -lanych są niekorzystne, to jednak firmaMachnik buduje wał przeciwpowodziowyna Popradzie. Trwają prace na lewymbrze gu, aku rat tam, gdzie za zwy czaj jestduże zagrożenie wysoką falą.Przypomnijmy, że obwałowania mająpowstać po stronach Popradu. Będąłącz nie li czyć 2,7 km (1,9 km na le -wym brze gu, 0,8 km na pra wym). Ca -ła inwestycja ma kosztować ok. 24 mlnzł. Do koń ca br. za ok. 14,5 mln zł mabyć zakończony pierwszy etap. Drugafaza przedsięwzięcia zaplanowana jestna rok 2011.– Wierzę, że zaplanowana na ten rokczęść przedsięwzięcia zostanie zreali -zo wa na, a w ro ku 2011 – dru gi etap– dodaje Jan Golba. – Nie ma in ne gowyj ścia. Do pie ro wte dy miesz kań cyFol war ku bę dą się mo gli czuć bez -pieczni.(PG), (HSZ), (TH), (BW), (LEŚ), (GA JA)FOT. JECDro ga z No we go Są cza do Kry ni cy:w kil ku miej scach jezd nia się ob su -nę ła, w dwóch – sy tu acja jest fa tal -na, wy ma ga ogrom nychin we sty cji, w jed nym, na od cin kukil ku dzie się ciu me trów, po ło wytrak tu nie ma, za bra ła go Ka mie ni -ca, w dru gim – du ży uskok, a do te -go wy so ki brzeg rze ki. Czy cośw tej spra wie się ro bi, czy trwa jąprace projektowe?– W Maciejowej w wyniku podmyciaprzez rze kę obe rwał się kor pus dro -go wy. Na szczę ście nie ma tamosuwiska, co wiemy po dokonaniu ocenygeo lo gicz nej, więc nie jest po trzeb -na szcze gó ło wa do ku men ta cja.Planujemy naprawę jeszcze w tym rokuze środ ków przy zna nych na usu wa nieskutków powodzi. Koszt – w przybliżeniu– 0,5 mln zł.W Ko to wie, nie ste ty, uak tyw ni łosię osu wi sko…– Tu jest nie zbęd ne spo rzą dze niepeł nej eks per ty zy geo lo gicz nej oraz46 Sądeczanin PAŹDZIERNIK 2010 v www.sadeczanin.info


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 47FOT. PGGeneralnaDyrekcja zbierasiły do odbudowydróg w regionieKilka fal powodziowych na Sądecczyźnie spowodowało wielomilionoweszkody na traktach krajowych, którymi zarządzakrakowski oddział Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowychi Autostrad. Magdalena Chacaga, główna specjalistka ds. komunikacjispołecznej w tej firmie, poproszona o wyjaśnienie,kiedy możemy się spodziewać trwałego usunięcia zniszczeń,odpowiada, na co i w jakim czasie powinniśmy liczyć?v www.sadeczanin.infona pewnym odcinku drogą krajową, dotychczasowa„krajówka” z osuwiskamistanie się drogą lokalną.Kiedy to nastąpi, kiedy wreszciewy bu du je my most – na ra zie niewia do mo. Na ko niec py ta nie niezwią za ne ze skut ka mi po wo dzii osu wisk. Prze cią ga się mo der ni -za cja dro gi z No we go Są cza w kie -run ku Gry bo wa i Gor lic. Czy nieza dłu go trwa ją tam ro bo ty?– Nowy Sącz – Mszalnica, Cieniawa– Ptasz ko wa, Gry bów – Bia ła Ni żna:trwają prace wykończeniowe. Pierwotnytermin ich zakończenia wyznaczonona po ło wę sierp nia br. Lecz ze wzglę duna fatalną sytuację pogodową, przesuniętogo na 15 października.W takim razie tego się będziemytrzymać! Dziękuję za rozmowę.Rozmawiał PIOTR GRYŹ LAKopra co wa nie peł nej do ku men ta cji za -bez pie cze nia osu wi ska, co od bę dziesię w dro dze prze tar gu. Do ku men ta cjapo win na być go to wa w przy szłym ro -ku, a realizacja przewidziana jest na lata2011-2012. Koszt – na ra zienie zna ny.Jak postępuje budowa wiaduktuw Ry trze, kie dy mo żna li czyćna za koń cze nie in we sty cji, któ rama kosztować 17 milionów?– Pierwotny termin zakończenia budowywiaduktu przypadał na 17. wrześniabr., lecz – ze wzglę du na trud newarunki pogodowe – umowę aneksowano.Nowa data finału tej ogromnej inwestycji to 15 li sto pa da. I wszyst kowska zu je na to, że tak się sta nie.Uak tyw ni ły się też osu wi ska w re -jo nie Wy trzyszcz ki i Czcho wa,przy dro dze mię dzy Ło so si ną Dol -ną a Jur ko wem. Gó ra „je dzie”do je zio ra. Za mknię ta zo sta ła po -ło wa dro gi, w week en dy two rząsię tam ki lo me tro we kor ki…– W Czchowie opady deszczu uszkodziłyzbocze, które zaczęło obsuwać sięna dro gę. Ko niecz ne jest wy ko na nieekspertyzy geologicznej i dokumentacji.Realizacja rozpocznie się w przyszłymro ku. Na ra zie więc trze ba się uzbro ićw cierpliwość. Co do kosztów i czasu,kiedy droga zostanie właściwie zabez -pie czo na, na ra zie nie mo gę się wy po -wiedzieć.Dro ga do Mnisz ka, do gra ni cy zeSłowacją, po raz nie wiadomo któryzo sta ła pro wi zo rycz nie za bez -pie czo na, w kil ku miej scach sąprze wę że nia. Bę dzie od bu do wa -na, czy cze ka cie na osła wio ny jużmost graniczny w Piwnicznej, którego bu do wa od kła da na jestw nie skoń czo ność?– Tej dro gi nie da się do pro wa dzićdo parametrów odpowiednich dla krajowej,stąd de cy zja o bu do wie do jaz dudo no we go mo stu, któ ra za pa dła kil kalat te mu. Po prze bu do wie ist nie ją cejdro gi wo je wódz kiej, któ ra sta nie sięFOT. PGPAŹDZIERNIK 2010 Sądeczanin 47


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 48GOSPODARKAEuropejskie milionyWbili łopaty pod największąinwestycję na SądecczyźnieSymbolicznym wbiciem łopat przez przedstawicieli gmin Nawojowa, Stary Sącz, Kamionkai Nowy Sącz oraz firm budowlanych rozpoczęto największą w tej części Polski (jednąz największych w kraju) inwestycję wodociągowo–kanalizacyjną pn: „Modernizacja i rozbudowasystemu gospodarki wodościekowej miasta Nowego Sącza z przyległymi terenamigmin sąsiednich”. Koszt budowy to ponad 335 mln zł. Połowę tej sumy stanowi dofinansowaniez Unii Europejskiej.Zakres robót budowlanych jestogromny – mówi prezes spółkiSądeckie Wodociągi, JanuszAdamek. – W ramach inwestycjizmodernizowany będzie Zakład UzdatnianiaWody w Starym Sączu. Powstanie2 km sieci wodociągowej i 8 km siecikanalizacyjnej w stolicy powiatu. To w sumie70 km sie ci wo do cią go wej, w tymbudowa dwóch pompowni, 3 hydrofornioraz 2 zbiorników wyrównawczych. Będzietakże wybudowanych 174 km kanaliza cji sa ni tar nej wraz z 47pompowniami, itd. Ta inwestycja oznacza,że bli sko 19 ty się cy miesz kań cówSądecczyzny będzie miało dostęp do siecikanalizacyjnej, a prawie 8000 ludziskorzysta z dostaw wody o wysokiej jakości.Nasza inwestycja, która będzie realizowanana terenie 4 gmin, ma takżeogromny wpływ na środowisko. Wykonawcamirobót w pierwszym etapie będą:Mo sto stal War sza wa oraz ABMSolid z Tarnowa.48 Sądeczanin PAŹDZIERNIK 2010 v www.sadeczanin.info


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 49v www.sadeczanin.infoFOT. JECW pierwszym etapie robotami będąobjęte: os. Zawada – Brzeziny, Błonia,Jamnica, os. Jana Pawła II w Starym Sączu,Helena, rejon ul. Granicznej, Flisaków,Bie go ni ce, Ka duk, Ła zyBie go nic kie i Cy ga no wi ce. Bu do wa -na bę dzie ta kże ma gi stra la do sy ło wado zbiornika „Zawada”, kolektor sanitarny Sta ry Sącz – No wy Sącz orazzbior nik wy rów naw czy „Po rę ba”. Tenetap in we sty cji ma się za koń czyćpod koniec przyszłego roku.Roz po czę cie in we sty cji i miej scewbi cia ło pat w No wym Są czu przy ul.Wę gier skiej po świę cił ks. pro boszczpa ra fii św. Mał go rza ty w No wym Są -czu Jan Pio trow ski, któ ry po wie dział:– Wo da to ży cie. W Afry ce mó wią, żejed nym pal cem czło wiek się nie umy je,ale po trze ba dwóch dło ni. Dla te go je -stem prze ko na ny, że współ pra ca czte -rech gmin za owo cu je po myśl niezrealizowaną inwestycją, tak potrzebnąlu dziom.War to przy po mniećFir my Mo sto stal War sza wa SAi ABM Solid SA z Tarnowa zostały wyłonionew przetargach jako wykonawcytzw. pierwszego kontraktu. Cała inwestycja ma kosz to wać 275 mln zł (alez VAT po nad 335 mln zł). Koszt I czę -ści ogromnego przedsięwzięcia oszacowano na pra wie 87 mln zł.W 2003 r. cztery samorządy podjęłystarania o pozyskanie dotacji z FunduszuSpójności. W wyniku porozumieniapowstał wspólny program. Uzgodniono,że najlepiej będzie, jeżeli beneficjentemśrodków zostanie spółka Sądeckie Wodocią gi. Na po cząt ku 2007 r. zło żo nozak tu ali zo wa ny wnio sek, któ ry prze -szedł wszystkie skomplikowane procedury, nim tra fił do Bruk se li. 15grudnia 2008 r. w Warszawie komisarzDanuta Hűbner podpisała publicznie decyzjęKomisji Europejskiej, przyznającąPol sce po nad 170 mln zł na re ali za cjęsądeckiego projektu.15 kwietnia 2009 r. w sądeckim ratuszuzawarta została umowa, którą parafowa li za stęp ca pre ze sa Za rzą duNarodowego Funduszu Ochrony Środowiskai Gospodarki Wodnej w WarszawieMał go rza ta Sku cha oraz pre zesSądeckich Wodociągów Janusz Adameki wiceprezes Krzysztof Głuc.Jesienią ub. roku w drodze przetarguwy bra no tzw. in ży nie ra pro jek tu, czy lifirmę, która w imieniu inwestora będzieprowadziła to przedsięwzięcie. Wszystkiepra ce ma ją być za koń czo ne do 31grudnia 2011 r., a w następnym roku całezadanie musi być rozliczone wedługwymogów stawianych przez Unię Europejską.W styczniu br. Sądeckie Wodociągipod pi sa ły z Ban kiem Go spo dar stwaKrajowego umowę na kredyt inwestycyjnyw wysokości 101 mln zł, któregoW ramach inwestycjizmodernizowany będzieZakład Uzdatniania Wodyw Starym Sączu.Powstanie 2 km sieciwodociągowej i 8 km siecikanalizacyjnej w stolicypowiatu. To w sumie 70 kmsieci wodociągowej.koszt będzie w części finansowany przezNFO ŚiGW. Sza co wa na wy so kość do -płat do kosz tów kre dy tu to 21 mln zł.Spółka podpisała umowę na kredyt obrotowyw wysokości 10 mln zł, z któregofi nan so wa ny bę dzie po da tek VATw trakcie realizacji inwestycji.Zakres projektuW ramach projektu wyodrębniono 5 kontraktów:Kontrakt 1 – Bu do wa sie ci wo do cią go wej i ka -na li za cji sa ni tar nej etap 1.Kon trakt ten prze wi du je bu do wę m. in.: sie ciwo do cią go wej i ka na li za cyj nej dla osie dla Za -wa da – Brze zi ny w No wym Są czu, ko lek to ra sa -ni tar ne go wraz z sie cią ka na li za cyj nąroz dziel czą oraz roz dziel czą sie cią wo do cią go wądla osie dla Jam ni ca w No wym Są czu, roz dziel -czą sieć wo do cią go wą i ka na li za cyj ną w uli cachGra nicz na i Bie lo wic ka, ma gi stra lę do sy ło wądo zbior ni ka „Za wa da” – mia sto No wy Sącz,zbior ni ka wy rów naw cze go „Po rę ba” – mia stoNowy Sącz, sieć wodociągową i kanalizacyjnądla osie dla Ja na Paw ła II w Sta rym Są czu – mia -sto i gmina Stary Sącz, sieć wodociągową i kanali za cyj ną dla osie dla Bło nia – mia sto No wySącz oraz bu do wę sie ci ka na li za cyj nej dla osie -dla Bie go ni ce – Win na Gó ra, osie dla Fli sa ków–Tar now ska, osie dla He le na, osie dla Ka duk– część I w mie ście No wy Sącz i dla osie dla Cy -ga no wi ce, Ja na Paw ła II, Bar ci ce i Ła zy Bie go -nickie w mieście – gminie Stary Sącz. Ponadto,w kontr ak cie I prze wi dzia no bu do wę ko lek to rasanitarnego B na kierunku Stary Sącz – NowySącz; ul. Elek tro do wa.Kontrakt 2 – Bu do wa sie ci wo do cią go wychi ka na li za cji sa ni tar nej etap 2 – część AKon trakt ten prze wi du je bu do wę m. in.: – ma -gi stra li prze sy ło wej ul. Grun waldz ka – Pił sud -skie go – mia sto No wy Sącz, zbior nikwyrównawczy „Zawada” – miasto Nowy Sącz,ka na li za cję dla os. Ka duk, cz. II mia sto No wySącz, sieć wo do cią go wą i ka na li za cyj ną na os.Poręba Mała (wraz z odcinkiem kolektora w ul.Bo ha te rów Or ła Bia łe go i ul. Dą brów ki).Kon trakt 2 – Bu do wa sie ci wo do cią go wych i ka -na li za cji sa ni tar nej etap 2 – część BKon trakt ten prze wi du je bu do wę m. in.: ka na li -za cję w Ka mion ce Wiel kiej od Ba ni do Koń caWsi, ka na li za cję w Kró lo wej Pol skiej – gmi -na Ka mion ka Wiel ka, sieć wo do cią go wą i ka na -lizacyjną dla kierunku Nawojowa – BączaKu ni na –gmi na Na wo jo wa, sieć wo do cią go wąi kanalizacyjną dla kierunku Nawojowa – Frycowa– Hom rzy ska – gmi na Na wo jo wa, ka na li za -cję w Kró lo wej Gór nej, Bo gu szy i Mszal ni cy– gmi na Ka mion ka Wiel ka oraz prze łą cze nieście ków do ko lek to ra z oczysz czal ni Mosz cze ni cai Wielki Wygon – miasto i gmina Stary Sącz.Kontrakt 3 – Mo der ni za cja sie ci wo do cią go -wych i ka na li za cji sa ni tar nejKon trakt ten prze wi du je mo der ni za cję ka na li za -cji sa ni tar nej – ko lek tor sa ni tar ny „A” ul. Na wo -jow ska – ul. Wi śno wiec kie go – ul. Jam nic ka– ul. Nadbrzeżna– ul. Kraszewskiego – ul. Rybacka (w tym: sy fo no we przej ście pod rze ką Ka -mie ni cą), oraz od cin ka ka na łu sa ni tar ne gosta no wią ce go przed łu że nie ko lek to ra „A” w ul.Jamnickiej wraz z kolektorem sanitarnym w ul.Jana Pawła II – odcinek od ul. Grunwaldzkiejdo ul. Zie lo nej, a ta kże mo der ni za cję sie ci wo do -cią go wej zlo ka li zo wa nej w re jo nie uli cy Wę gier -skiej w Nowym Sączu od komory zasuwprzy rzece Poprad (od strony miasta Starego Sącza)do ko mo ry za suw przy uli cy Za kład ni ków(w Nowym Sączu).Kontrakt 4 – Modernizacja i rozbudowa StacjiUzdatniania Wody – miasto Stary SączKontrakt 5 – Li kwi da cja oczysz czal ni ście kówBie go ni ce.PIOTR GRYŹ LAKPAŹDZIERNIK 2010 Sądeczanin 49


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 50GOSPODARKALudzie z głowąRozrywanykapłan rozrywkina dyskotece koło stadionu w Korzennej,gdzie od wa żnie za ufał mu Mie czy -sław Szczy gieł. Do sta wał wte dy 25 złza wie czór, ale praw dę mó wiąc, pew nieby do pła cał, że by móc je pro wa dzić. Za -czy nał od ro syj skie go, za ku pio ne gona tzw. ru skim ryn ku w No wym Są czuko lo ro fo nu, któ ry bły skał ko lo ro wy miświatłami w rytm muzyki.I wła śnie kie dyś ten ku zyn z Opo lapo raz pierw szy na pi sał dla żar tu spray -em – DJ Mar shall. To zgrab ne po łą cze -nie an giel skie go sło wa z na zwi skiemMi cha ła wpa da ło w ucho i za pa da łow pa mięć, więc tak na ro dził się dzi siej -szy kapłan rozrywki.Jesz cze roz po czął pra cę w no wo są -deckiej spółce Mikrotech, najpierw jakoprzedstawiciel handlowy, który odwiedzałprzed się bior stwa i zaj mo wał sięakwizycją ich danych do tworzącej sięwyszukiwarki firm, potem jako specjalistaod leasingu sprzętu komputerowego,jesz cze roz po czął stu diaeko no micz ne w PWSZ w No wym Są -czu, ale wir di dże jo wa nia wcią gał go co -raz bar dziej. Na wet gdy se zo no wowyjeżdżał do Norwegii, ażeby dorobićna żniwach truskawkowych, nawet jużDJ Mar shall przy kon so le cie FOT. ARCH.Michał Marszał z Korzennejprowadzi nocny tryb życia.Godzina ósma rano jest dlaniego środkiem nocy. MichałMarszał z Korzennej bardziejzna ny jest bo wiem ja ko DJMarshall, czyli człowiek, któregoterminarz pęka w szwach.Tylko w 2009 r. osobiście poprowadził 178 im prez roz ryw ko -wych. Nie dysponuje wolnymiter mi na mi w ca łych kar na wa -łach na la ta 2011-12, a na kar na wałw 2013 r. ma już te raz wy prze da newszystkie soboty.W jego klasie w Technikum Elektronicznym w No wym Są czu by ło 33uczniów, ale tyl ko je den z nich pra cu jew za wo dzie. Rów nież Mi chał jesz czew szkole zaczął skręcać w inną stronę.Zachętę stanowił kuzyn z Opola, którybył dys k dżo ke jem na im pre zach oko -licznościowych.Narodziny DJ MarshallaMichał też zaczął prowadzić dyskoteki,najpierw klasowe, potem szkolne,a następnie już poza murami szkolnymi.Pierw sze go ścin ne wy stę py da wałPierwszą godzinęprzeznacza na wyczucieklienteli, puszcza utworyz różnych parafii, patrzyi słucha, jak goście reagują.A dopiero wtedy dajeczadu, każdemutowarzystwu wedlepotrzeb.tam prowadził dyskoteki dla paru tysięcyosób w mia stecz ku Ole sund.Wynagrodzenie w naturzeZarobione w Norwegii pieniądze, dosłowniewszystkie, zainwestował w najnowszy sprzęt do pusz cza nia mu zy kizsynchronizowanej ze światłami. I takjest do dzisiaj: kupuje najnowsze osiągnięcia tech ni ki, eks plo atu je je tyl kodo mo men tu wy ga śnię cia gwa ran cjii wy mie nia na sprzęt jesz cze now szej50 Sądeczanin PAŹDZIERNIK 2010 v www.sadeczanin.info


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 51v www.sadeczanin.infoFOT. ARCH.ge ne ra cji. Od lat pra cu je na ta kim sa -mym sprzęcie, jak najlepsi didżeje świata,używa najnowszych mikserów i ścianLED-owych (ciekłokrystalicznych). Samakonsola do sterowania tym wszystkimkosztuje tyle co samochód.Na pierwszy profesjonalny sprzęt dlaniego – panel marki Technics – szarpnęlisię jednak jego rodzice-rolnicy, kupującgo na ra ty. Aby go spła cić, Mi chał za -trudnił się w firmie wujka, produkującejzaczepy do linek holowniczych. To byłpracowity czas: szkoła, do której dojeżdżałz Ko rzen nej do No we go Są cza,praca, dyskoteki. Ale młodzi ludzie mająty le sił, że mo gą prze no sić gó ry.Drugi zestaw dostał w ramach wynagrodzenia.Bo kiedy rozeszła się famao jego didżejowaniu, Tadeusz Mlyczyński,czy li ów cze sny szef ośrod ka wcza -sowego Relax w Gródku nad Dunajcem,za pro po no wał mu, że by po pro wa dziłtam dyskotekę na próbę. I obiecał, że jakMi chał się spraw dzi, to otrzy ma kon -trakt na całe wakacje. Impreza wypadłaśpiewająco i DJ Marshall został na te 62dni lip ca i sierp nia w 1998 r. Umo wabarterowa przewidywała, że jak wytrzymaca łe wa ka cje, to wpraw dzie nie za -ro bi ani gro sza, ale za to otrzy ma sprzęt,na ja kim tam pra co wał. I tak się sta ło:jego dyskoteki zrobiły furorę, a honorariumzainkasował w naturze. To był profesjonalnyzestaw z efektami świetlnymi.Obecnie w tamtym Relaksie funkcjonujeznana dyskoteka Quantum.Od te go 1998 r. sprzęt prze szedł re -wolucję technologiczną. Najlepiej prześledzićto na przykładzie nośników. Boprzecież Michał zaczynał od puszczaniamuzyki z kaset magnetofonowych, potemna de szła era płyt kom pak to wych,obec nie do mi nu ją mp3, ale on już się gapo mul ti me dial ne DVJ, dzię ki któ rymmożna odtwarzać muzykę razem z teledyskami.Po stęp geo me trycz nyKiedy jeszcze pracował w Mikrotechu,odwiedził Zajazd Sądecki, żeby namówićjego właścicieli do reklamowaniasię w wyszukiwarce firm. I jakoś zgadałosię, że w wol nym cza sie akwi zy tor pa -ra się didżejką. Na to właścicielkaMałgorzata Rzońca powiedziała, żewkrótce odbędą się w Zajeździe andrzejki,więc mo że by spró bo wał je po pro wa -dzić, a po tem się zo ba czy. Je go stylspodobał się i od tego czasu jedni organizatorzyimprez polecali go drugimpocztą pantoflową.W ten spo sób tra fił na pierw szą stud -niów kę. Po cząt ko wo wy stę po wałw prze rwach dla or kie stry, ale po tem za -stą pił or kie strę. Bo ta niej wy cho dzi łowynajęcie jednego człowieka niż 5-osobowej or kie stry. Ze spół kosz to -wał 1000 zł, a on za pew niał rów niedo brą za ba wę za jed ną dzie siąt kę tejkwoty.A wiadomo, że w każdej studniówcebie rze udział te 30 osób, skrom nie li -cząc. I te wszystkie osoby mają rodzinyi zna jo mych. W ten spo sób wieść gmin -na rozchodzi się w postępie geometrycznym.Wkrótce zatoczyła takie kręgi, żegdyby potrafił się sklonować, to mógłbyzmonopolizować wszystkie studniówkiw pro mie niu dzie siąt ków ki lo me trówod Korzennej i Nowego Sącza.Na koniec karnawału na dodatkowąim pre zę – tzw. VIP Par ty – za pra szauczestników najlepszych studniówek sezonu. Od by wa się to z pom pą, bo np. ko -ro wód wy ru sza z Ryn ku w No wymSączu w sześciu białych limuzynach weselnych i do cie ra do Biz nes Clu buochranianego przez zamaskowanych antyterrorystówuzbrojonych po zęby. Towłaśnie Stanisław Gródek i Jacek Krajz nowosądeckiego Biznes Clubu mocnoprzyczynili się do rozpropagowania DJMarshalla.Nie no kau tu je uszuPro wa dzi ta kże we se la. Pierw szew jego karierze właściwie nie było weselem, lecz po pra wi na mi. Miał 16 lat,poproszono go do sąsiadki z Korzennej,Wozi ze sobą ok. 500 płytkompaktowych, z którychmożna odtworzyć ok. 10tys. utworów.że by za ba wił go ści. Spodo ba ło sięi chwyciło!Poprowadził już dużo wesel międzynarodowych.Polacy wyjeżdżają do pracyza gra ni cę, tam – zwłasz cza Po lki– po zna ją ob co kra jow ców i do cho dzido ślubu. Strona polska zawsze chce zaimpo no wać cu dzo ziem skiej, po ka zać,że sroce spod ogona nie wypadła. Tacyżądają wszystkiego, co najlepsze, i niepytają o cenę, zastaw się a postaw się!Zagraniczni goście weselni przeważniesą mi le za sko cze ni tym, że Pol ska jużtylko w detalach różni się od Europy Zachodniej.Stereotypowo spodziewają sięzacofania, a tu tymczasem przeciętni ludziema ją czę sto do my bo gat sze niż ichodpowiednicy na Zachodzie.FOT. ARCH.PAŹDZIERNIK 2010 Sądeczanin 51


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 52GOSPODARKALudzie gustujący w tradycyjnej muzyce nie mu szą się oba wiać, że DJ Mar -shall zno kau tu je ich uszy ło mo temtechno. Wyznaje zasadę, że dla każdegocoś miłego. Pierwszą godzinę przeznaczana wyczucie klienteli, puszcza utworyz różnych parafii, patrzy i słucha, jakgoście reagują, wolą polskie kawałki czyzagraniczne, rytmy gorące czy stonowane,standardy czy utwory z najnowszychlist prze bo jów? A do pie ro wte dy da jeczadu, każdemu towarzystwu wedle potrzeb.Sta ra się łą czyć po ko le nia, niestroni od muzyki z lat 60., tańców latynoskich,a nawet klasycznych, bo ludziew ostatnich latach zapoznali się z nimi,fascynując się takimi programami telewizyjnymi,jak Taniec z gwiazdami czyYou Can Dan ce.FOT. ARCH.Cza sem zda rza się, że jest na wetza spo koj nie, za ma wia ne są do stoj neslow foxy, melancholijne utwory jazzowei dosmucające bluesy. Nie przepadaza tym, bo czu je się jak na sty pie. Onwo li pa sję, na mięt ność, uczu cie, ener -gię, skan do wa nie, chó ral ny śpiew,krzyk… Ale cóż, klient nasz pan!Panie zrzucają ciuszkiZawsze jest przygotowany na każdyre per tu ar. Wo zi ze so bą ok. 500 płytkom pak to wych, z któ rych mo żna od -two rzyć ok. 10 tys. utwo rów, jest za temz czego wybierać. Największym dotąddla niego wyzwaniem zawodowym byłowesele, które zgromadziło przedstawicie li aż 7 na ro do wo ści – i to z takodległych kręgów kulturowych, jak Fidżi,In die, RPA, Izra el i Kor sy ka. Alei tak największą fantazją wykazują sięprzeważnie Polacy. W ochocie do zabawydorównują im Włosi i dlatego najlepszesą wesela polsko-włoskie. Nigdynie koń czą się przed świ tem! Naj dłu ższeprzyjęcie weselne rozkręcone przez niegood by ło się w No wym Tar gu i trwa łood godz. 14 do 9 rano następnego dnia.Jego zadaniem jest przy pomocy konferan sjer ki za chę cić go ści do za ba wy.Za tem gło śno chwa li tych, któ rzy wy ró -żniają się w tańcu, prowokuje ich, żebyzro bi li show. Za grze wa też in nychdo naśladowania, pozbycia się skrępowania i za ha mo wań, swo bod ne go za -chowania. Zdarza się, że niekiedy panieDJ Marshall wszystko, cowymyśli – natychmiastzastrzega prawnie.tak się rozochocą i zapamiętają, że zrzucająciuszki…Pla gia to rzy i dy wer san ciDla rozkręcenia zabawy urządza rozmaite kon kur sy, ale nie bę dzie zdra dzał,jakie, żeby konkurencja nie podpatrzyła.Mu si dbać o swo je in te re sy, bo roi sięod plagiatorów. Coraz częściej słyszy, żektoś powtarza jego teksty. Zdarzają siędywersanci, którzy dowiedziawszy się,że zawarł umowę na imprezę z jakimśnp. ho te lem, zja wia ją się tam ukrad kiemi proponują swoje usługi po konkurencyjnej,dumpingowej cenie.Już nie raz tra ile ry, czy li zwia stu nyswo ich wy stę pów wi dział na cu dzychstronach internetowych. Te imponującedynamiką wideoklipy kręcił i wspanialemon to wał nie zwy kle uzdol nio ny An -drzej Cyconiak. Niestety, zmarł śmierciątragiczną.DJ Mar shall wszyst ko, co wy my śli– natychmiast zastrzega prawnie. Dziękitemu, kiedy tylko niedawno zobaczył,że fir ma z Prze my śla re kla mu je sięprzy po mo cy je go ma te ria łów pro mo -cyjnych, zatelefonował tam i rozmowawystarczyła, żeby inkryminowane klipyzo sta ły usu nię te. Choć mo że bar dziejopła cal ne by ło by po zwa nie do są dui uzyskanie odszkodowania, ale na korowo dy praw ne trze ba mieć prze cieżczas…Ow szem, on sam też nie któ re po my -sły zaczerpnął od innych, ale rozwinął jetak twór czo, że uwa ża za wła sne.Olśnie wa ją ce wi do wi skaPrzez lata grania zauważa przemianyobyczajowości na weselach i innych imprezach.Po pierwsze – wiejskie klimatyod cho dzą już do la mu sa. Po dru gie– poprawia się kultura spożycia alkoholu;ludzie piją bardziej wstrzemięźliwie,już nie ma te go, że po ło wa we sel ni kówle ży po ko tem pod sto ła mi. Po trze cie– kło ni ce już nie idą w ruch, we se la sta -ły się uroczystościami pokojowymi.Zmie nia ją się ta kże oby cza je mło -dzieży, co obserwuje na studniówkach.Du żo by o tym opo wia dać, ale ra czej nieidzie to w do brym kie run ku…Choć z dru giej stro ny, mło dzież maco raz więk szą wy obraź nię, zro bi ła siębar dziej kre atyw na. Bo on pro po nu jezabawy w różnych stylistykach (jamajska,hawajska, grecka, gangsterska, lata70., a la Michael Jackson), a licealiścirozwijają te pomysły w prawdziwe scenariuszefabularne i układy choreograficzne:pojedynki taneczne jak w filmieGorączka sobotniej nocy z Johnem Travoltą,koszmar maturzysty, któremu grozistrą ce nie do pie kła… On tyl ko speł niaich za chcian ki, do star cza sce no gra fię(takie np. rekwizyty, jak kapelusze czy52 Sądeczanin PAŹDZIERNIK 2010 v www.sadeczanin.info


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 53podświetlone na czerwono rogi diabelskie)i atrak cje.Bo oprócz muzyki dysponuje szerokimre per tu arem efek tów spe cjal nych:gra świateł, podświetlony parkiet LED--owy, pokazy laserowe, animacje (możnanp. wy świe tlić na nie bie lo go fir my,jak znak Batmana w znanych ekranizacjachkomiksów), poruszające się fantomyjak z fil mów scien ce fic tion,pirotechnika w postaci rozmaitych fajerwerków,pióropuszy iskier czy wyrzutniognia, sztucz ny śnieg, deszcz kon fet ti,taniec wśród opalizujących baniek mydlanych lub w cię żkim dy mie, któ ryście le się u stóp tań czą cych… Cu da, nie -kie dy za dzi wie ni lu dzie aż klę ka jąz wra że nia! To już nie są dys ko te ki, tosą olśnie wa ją ce wi do wi ska „świa tłoi dźwięk”, te atry ognia, mu zy ki i tań ca.Oprócz poprowadzenia zabawy oferujeorganizatorom dekoracje światłemsal biesiadnych i tanecznych. Ostatniospodobały mu się chińskie lampiony i teżchce je włączyć do swoich scenografii.Wszystkie zazdroszcząwybrance dyskdżokejaNa studniówkach zawsze uważnieprzygląda się tańczącym i wskazuje KrólowąBalu, której wręcza koronę (na zawsze,nie prze chod nią). Po tem ta Dan -cing Queen wybiera muzykę, żebyzatańczyć przed wszystkimi indywidualnie.Nie zda rzy ło się, że by któ raś się spło -szyła i odmówiła. Wszystkie dziewczętaświata tego pragną: zatańczyć przed tłumem.A pozostałe tej jedynej wybrancedyskdżokeja tylko zazdroszczą!Inną kategorią imprez, jakie prowadzi,są tzw. szko le nia czy kon fe ren cje or -ga ni zo wa ne przez ró żne fir myi in sty tu cje. W ra mach ta kich spo tkańfirmowych przeważnie przewidziane sąbankiety i potańcówki.Dzię ki we se lom i im pre zom fir mo -wym po znał wie lu lu dzi z tzw. pierw -szych stron ga zet, ale nie bę dzie sięprze chwa lał, bo nie wia do mo, czy owiklienci by sobie tego życzyli.Oprócz te go wszyst kie go pro wa dzitakże zabawy na festynach i imprezachmasowych, jak np. dożynki (ostatnio śląskiewojewódzkie w Alwerni) czy galeboksu zawodowego. W ogóle zasięg majuż ogólnokrajowy, aż do nadmorskiegoKołobrzegu, a nawet zagraniczny, bo didżejo wał ta kże w Niem czech, Au striii Czechach. Tylko w zimie nie wyjeżdżapo za No wy Sącz, ta ki jest wte dy na tłokFOT. IRPv www.sadeczanin.infoim prez, że żad ne Kry ni ce i Za ko pa nenie ma ją u nie go szans.12-godzinny, didżejowanyprzez niego osobiściewieczór ze wszystkimiszykanami, jakimidysponuje, a więc imprezęfull wypas – wycenia na 5tys. zł.KwadrofoniaZresz tą i tak by sam nie ob sko czyłwszystkich zamówień, przecież się niero ze rwie. I dla te go pod je go szyl demdziałają trzy inne zespoły złożone z terminującegou niego didżeja i technika.Dzięki temu firma o pełnej nazwie Prywatna Agen cja Roz ryw ko wa DJ Mar -shall Show mo że ob słu żyć czte ryimprezy jednocześnie. Jest zatem firmąniejako kwadrofoniczną.Jak już termin zostaje uzgodniony, tostaje się święty. Nawet nie beatyfikowany,lecz ka no ni zo wa ny. I gdy by ktośprzy szedł i prze bił staw kę choć by 5-krot nie, to nie ma si ły – DJ Mar shall nienawali, bo słowo mu droższe pieniędzy.12-godzinny, didżejowany przez niegoosobiście wieczór ze wszystkimi szykanami,jakimi dysponuje, a więc imprezęfull wy pas – wy ce nia na 5 tys. zł.– Mu zy ka jest tym, co ko cham. Gdypuszczam muzykę i bawię ludzi, nie myślęo pie nią dzach, lecz wszyst kie si łyi umiejętności wkładam w to, żeby zapewnićinnym dobrą rozrywkę i zabawę.Ro bię więc to, co lu bię, i ka żde mu ży czę,że by pa sja sta ła się je go pra cą, a pra capasją. Żeby wszyscy mogli utrzymywaćsię z te go, co ko cha ją ro bić. Bo wte dypra ca nie mę czy.Miesz ka na wsi, bo ha ła su ma dośćprawie każdego wieczoru i chce odpocząćw ciszy. Na razie muzykę tylko odtwarza, ale jej nie pro du ku je. Jed nakna początku września w sąsiedztwie domuDJ Marshalla rozpoczęła się budowastu dia, w któ rym na gry wać pły tybędą mogli soliści i zespoły.IRE NE USZ PAW LIKPAŹDZIERNIK 2010 Sądeczanin 53


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 54WOKÓŁ NASlat to za małoPrzybywa społeczeństwu osób,które szczęśliwie przekraczajądziewięćdziesiątkę. Coraz więcejmo że też cie szyć się z prze -żytego pełnego wieku.We dług da nych Głów ne goUrzę du Sta ty stycz ne go,w 2008 r. by ło pra -wie 3000 stu la tek i 849stulatków. W Nowym Sączu w tym rokusetne urodziny obchodziły już dwiepanie, w październiku i listopadzie czekająmiasto dwie kolejne imprezy urodzinowewiekowych ludzi.***Teresa Podgórczyk urodziła się 18 lutego1910 r. Swoje życie zawodowe spędziła we Lwów ku Ślą skim, alepo przej ściu na eme ry tu rę wró ci łana Sądecczyznę. Zamieszkała w DomuRen ci sty przy ul. Emi lii Pla ter w No -wym Są czu. Wpro wa dzi ła się tamw 1974 r. i by ła jed nym z pierw szych lo -katorów placówki.– Pani Teresa była ulubienicą ówczesnegodyrektora Emiliana Nowaka.Wszyscy bardzo ją lubili i szanowali. Takjest do dziś. To na praw dę wspa nia ła ko -bieta – mówi obecna dyrektor Maria Gabryś.– Zawsze zachowywała się jakdama. Elegancko ubrana, kulturalna, wymagającawiele wobec innych, ale i siebie.Pamiętliwa, ale bardo serdeczna.Choć była już na emeryturze, wciążpra co wa ła, że by się nie nu dzić i miećwła sny grosz. Czas lu bi ła też spę dzaćTe re sa Pod gór czykna mo dli twie i czy ta niu, zresz tą je denz jej sied miu bra ci był po etą. To mi kiwier szy zdo bią więc pół ki Do mu Po mo -cy Spo łecz nej. Dziś zdro wie nie po zwa -la już stu lat ce wsta wać, ma też trud no ściz ko mu ni ko wa niem się z oto cze niem,FOT. DEale zapytana o swoje życie i co w nimnaj pięk niej sze, od po wiada: – Ma łżeń -stwo. Bar dzo ko cha łam swo je go mę żai dzię ku ję Bo gu, że mi go ze słał.Niestety, mężatką była tylko przez 11lat, dlatego na wspomnienie o mężu łzynapływają jej do oczu. Urywamy temati zaczyna opowiadać o swej młodości.Dziś zdrowie nie pozwalajuż stulatce wstawać, mateż trudnościz komunikowaniem sięz otoczeniem, ale zapytanao swoje życie i co w nimnajpiękniejsze, odpowiadanam: – Małżeństwo.Bardzo kochałam swojegomęża i dziękuję Bogu, żemi go zesłał.Nie jest w sta nie przy po mnieć so bie, cojadła na śniadanie, natomiast kolorowesuknie i kapelusze z tamtych lat pamiętado sko na le. Cze mu za wdzię cza takdłu gie ży cie? – Nie cze mu, a ko mu.Wszystko zawdzięczam Bogu – mówi.Kiedy świętowała dziewięćdziesiątkę,zapowiedziała wszystkim lokatoromDPS, że dożyje setki i słowa dotrzymała.– Swo je 90. uro dzi ny ob cho dzi łahucz nie, ra zem z ro dzi ną – wspo mi -na pani Maria. – Były prezenty, kwiatyi życzenia.Teraz Teresa Podgórczyk często niepoznaje osób, które do niej przychodzą.My lą się jej imio na i twa rze, pa mię taza to, co naj bar dziej lu bi jeść. – Oj bar -dzo lubię szyneczkę. Mogłabym ją jeśćcodziennie! – mówi.Mieszkankę DPS-u przy Emilii Platerregularnie odwiedza rodzina. Choćżaden z jej siedmiu braci i żadna z czterechsióstr nie ży ją, by wa ją u niej dzie ciro dzeń stwa wraz ze swo im po tom -stwem.***Maria Śląska to druga dostojna Jubilatkaz tego roku. Swoje setne urodzinyobchodziła 28 sierpnia. Jest rodowitą sądeczan ką, a ze swo ich 100 lat, tyl ko54 Sądeczanin PAŹDZIERNIK 2010 v www.sadeczanin.info


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 55v www.sadeczanin.infoi porusza się z balkonikiem. Częściowoprzyczynił się do tego wypadek, którymiała w lipcu. – Ach… wesele usłyszałami chcia łam po dejść do okna. Takszyb ko szłam z tym bal ko ni kiem, bo wo -dzi rej śpie wał „Tu jest two je miej sce, tujest twój dom”, no i ude rzy łam się bar -dzo moc no w no gę. Do dziś ją le czę.Pa ni Ma ria za ska ku je by stro ściąumy słu i do brą pa mię cią. Choć sił fi -Życie jest cudowne, tylkotrzeba umieć z niegokorzystać i odnaleźć w nimpiękne chwile.Jan Pachta w drodze na mecz SandecjiMa ria Ślą skaprzez 10 miesz ka ła we Fran cji, gdziepra co wa ła. Uro dzi ła czwo ro dzie ci.Wszystkie mieszkają na terenie Sądecczyzny.Teraz może pochwalić się dziewięcio ma wnu ka mi, dzie się cio mapra wnu ka mi i jesz cze dwo ma pra pra -wnukami. Niestety, jednego wnuka zdążyła już po cho wać. – Mia łam wnu kaksię dza… Zmarł rok te mu, jak miał 36lat – opowiada.Za py ta na o re cep tę na dłu go wiecz -ność, mó wi: – Tyl ko pra ca mnie utrzy -ma ła. Po ma ga łam cór komFOT. DEprzy dzieciach. Codziennie musiałam iśćna zakupy i z ciężkimi torbami, z miastado do mu wra ca łam na no gach. Ale tojeszcze nic takiego. W całym swoim życiunaprawdę ciężko pracowałam.Teraz niestety nogi odmawiają jej posłuszeń stwa, ale jesz cze sie dem lat te munie odmawiała tańca na weselu. – Babciaszczególnie uwielbiała polkę. Jak tylkonada rza ła się oka zja, nie scho dzi łaz parkietu – opowiada wnuczka Sabina.Obec nie pa ni Ma ria miesz ka ze swo -im sy nem, a wszel kie pra ce wy ko nu jeprzy niej wnucz ka. – Po ma gam bab ciwe wszyst kim. Mu szę ją ką pać, prze bie -rać, przygotowywać posiłki. Cieszę siębardzo, że dożyła takiego wieku. Babciazawsze była radosna. Jest też kobietą silnąi aser tyw ną, je że li coś się jej niespodo ba to jesz cze te raz po tra fi mnieskarcić – opowiada Sabina.– Cie szy łam się w ży ciu wszyst kim.Pomimo trudności i ciężkich czasów, zawszeznalazłam coś, co podtrzymywałona duchu i wywoływało uśmiech na mojejtwa rzy. To na praw dę pro ste. Ży ciejest cu dow ne, tyl ko trze ba umieć z nie -go ko rzy stać i od na leźć w nim pięk nechwile – mówi pani Maria.Jubilatka jest już niestety tak słaba, żeca ły czas le ży. Wsta je tyl ko, je śli mu si,FOT. LEŚzycznych brak, mentalnie jest zupełniespraw na. Wciąż się uśmie cha jąc, wspo -mina dawne czasy.***Jak informuje kierowniczka UrzęduSta nu Cy wil ne go w No wym Są czu,Małgorzata Antkiewicz-Wójs, w tym rokujesz cze dwóch są de czan po win nozdmuch nąć sto świe czek na uro dzi no -wym tor cie. Kto? Nie mo że po dać.– Dopiero w momencie, gdy dana osobaskoń czy sto lat, po da je się jej da ne do in -formacji publicznej – wyjaśnia. Zdradza,że urodziny odbędą się w październikui listopadzie.DOROTA DOBRZAŃSKAJan Płach ta100 lat koń czył rok te mu, 9 lu te go. Trze baprzy znać, że je go kon dy cji nie je den mło dymógł by my po zaz dro ścić. Do nie daw na za -gorzały kibic Sandecji na mecze jeździł na rowerze, te raz wo żo ny jest sa mo cho dem.Od kąd pa mię ta był fa nem pił ki no żnej,zwłasz cza tej lo kal nej, bo po win no sięprzede wszystkim kibicować „swoim”. Głowęma peł ną wspo mnień, a i do po wie dze nianie ma ło. Zaw sze go to wy na ko lej ny mecz,a choćby Sandecja grała poza Nowym Sączem,pan Jan sta ra się za po znać z prze bie -giem spo tka nia.Wielki fan i miłośnik futbolu, urodził sięw Jurkowie, natomiast Sącz zamieszkujeod 1934 r.PAŹDZIERNIK 2010 Sądeczanin 55


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 56WOKÓŁ NASSkarbówkaw walcez dopalaczamiNie któ re do pa la cze sprze da wa ne w ma ło pol skich fun sho -pach nie ma ją po da ne go skła du, więc nie wia do mo, czy nieza wie ra ją sub stan cji za ka za nych – ujaw nił Urząd Kon tro liSkar bo wej. W No wym Są czu dzia ła ją trzy skle py z ty misub stan cja mi psy cho ak tyw ny mi. Do pa la cza mi zaj mie sięte raz in spek cja han dlo wa i far ma ceu tycz na.FOT. ARCH.Kioski sprzedające dopalacze sąw gru pie uzna nej za dzia łal -ność o podwyższonym ryzyku.Od 1 września urzędy kontroliskar bo wej spraw dza ją te punk ty orazpodatkowe rozliczenia ich właścicieli.Rzecznik Urzędu Kontroli Skarbowejw Krakowie Wojciech Prawdzic-Lewandowski po twier dził, że ak cja jest pro wa -dzo na ta kże w no wo są dec kichfun sho pach. – W wo je wódz twie ma ło -polskim mamy 35 punkty sprzedaży tzw.dopalaczy i działania są prowadzone wewszystkich. Rozpoczęliśmy akcję 1 wrześniai zakończymy zapewne w październiku– mówi rzecznik.Od 1 do 3 września spisywano towarysprzedawane w sklepach oraz sprawdzano ich skład, czy nie za wie ra jąsubstancji zakazanych, takich jak silnieuzależniający mefedron.– Takich substancji nie stwierdzono.Ujawniono natomiast występowanie towarów, któ re nie po sia da ły opi sa ne goskładu chemicznego albo których składbył podany tylko w języku angielskim, cojest niezgodne z prawem. Były przypadkibra ku ozna cze nia pro du cen ta, coutrudnia stwierdzenie pochodzenia produktu. Po in for mo wa li śmy o tych przy -padkach inspekcję handlową. Być możezaangażowana będzie też w to inspekcjafar ma ceu tycz na, któ ra mo że zba daćskład pro duk tu – mó wi Praw dzic -Le -wandowski.Kontrola skarbowa nie mogła zatrzymaćtych towarów, na jej sygnały reagująinspektorzy handlowi. W akcji biorąbo wiem udział ta kże in ne słu żby, ta kiejak po li cja, straż miej ska, słu żby cel ne,inspekcja sanitarna, handlowa i farmaceutyczna.W następnej kolejności UKSspraw dzał spis to wa rów za sta nychw fun sho pach z ewi den cją księ go wąprzedsiębiorców prowadzących te punkty.Sprawdza też deklaracje podatkoweprzedsiębiorców.Takie działania na pewno nie zachęcają do two rze nia fun sho pów, ale czyda ją za do wa la ją ce efek ty? – Po wiemtak: licz ba tych skle pów cią gle ro śnie.W czerwcu było ich w Małopolsce 26,te raz już 35. Spraw dza my je, ale biz nesroz wi ja się szyb ko – mó wi rzecz nikUKS.Z kontroli sklepów z dopalaczami jestzapewne zadowolony prezydent NowegoSą cza Ry szard No wak.– Prezydent nie może zablokować legalnejdziałalności, ale kilka razy apelował do osób po sia da ją cych lo ka lena działalność handlową, by nie wynajmowa ły ich przed się bior com, któ rzychcą sprze da wać tzw. do pa la cze. Mymiej skich obiek tów nie wy naj mu je myna ta ką dzia łal ność, pre zy dent to za -strzegł. Je go zda niem sto so wa nie tychśrod ków po wo du ją bo wiem szko dli wezmia ny w or ga ni zmie czło wie ka – ko -men tu je rzecz nicz ka UM Mał go rza taGrybel.We dług me dycz ne go por ta luwww.ry nekz dro wia.pl, w Pol sce jestpo nad 500 skle pów z do pa la cza mi.Fun sho pów przy by wa w tem pie la wi -no wym – rok te mu by ło ich w ca łymkra ju mniej niż 50!W Nowym Sączu działają trzy. Przynajmniej ty le jest zna nych, bo do kład nieliczby tych placówek handlowych niktnie jest w sta nie po dać.– Nie da się jej podać, bo właścicieletych skle pów nie mu szą po sia dać kon ce -sji, specjalnych zezwoleń czy wpisać się56 Sądeczanin PAŹDZIERNIK 2010 v www.sadeczanin.info


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 57v www.sadeczanin.infoPrzy ja cielwziął za du żodo re je stru pro wa dzą cych dzia łal nośćregulowaną. Po prostu rejestrują się jakoprowadzący działalność gospodarcząi trud nią cy się han dlem. Pod tym wzglę -dem jest lu ka w pol skim pra wie – ubolewaMałgorzata Grybel.Większość dopalaczy – czyli substancjipsychoaktywnych, które mogą działaćpodobnie do narkotyków – sprzedajesię w Pol sce le gal nie. Są to bo wiem pro -dukty, które składają się z różnych legalnychsub stan cji, syn te tycz nychi naturalnych. Niektóre z nich wchodząnp. w skład ko sme ty ków. Są więc sprze -dawane np. jako… nawozy do roślin alboprzedmioty kolekcjonerskie.25 sierpnia weszła w życie nowelizacjaustawy o przeciwdziałaniu narkomanii,roz sze rza ją ca li stę za ka za nychśrod ków odu rza ją cych i psy cho tro po -wych. Jednak zakazuje ona handlu tylkoczęści dopalaczy, m.in. tymi zawierającymimefedron i 9 syntetycznych kanabino idów. Pla no wa na jest jużkolejna zmiana ustawy. Opracowany mazostać mechanizm, pozwalający szybkozdiagnozować, czy wprowadzane na rynekśrod ki są do pa la cza mi czy nie. Bezoszacowania skutków zażywania takichśrod ków nie bę dzie ich mo żna wpro wa -dzać do obrotu.(BW)FOT. P. WOLSKINie ro zu miem, o co ta ca łaafera, przecież z dopalaczamijest jak z al ko ho lem. Iluludzi wyniszczył? A przecieżnikt nie do ma ga się pro -hibicji. Alkohol i dopalaczenie są złe, tyl ko ci, któ rzypo nie się ga ją, nie za wszewystarczająco mocni.Ja nek ma 30 lat i od ro ku pro wa -dzi – jak przyznaje – dochodowyinteres, tworząc kolejne w Polscepunkty z dopalaczami. Ma je jużw Kra ko wie, Ło dzi (tam to jest po noćza głę bie do pa la czy), Gdań sku. Te razwchodzi na rynek wrocławski i zaczynaprzy glą dać się są dec kie mu, któ ry,mi mo hucz nych za po wie dzi władzmiasta, że będą walczyć z substancjamiodurzającymi, cały czas rośnie.– No cóż, w koń cu to le gal na dzia -łal ność i le gal ne wpły wy z po dat kówdo budżetu miasta – komentuje.Mie sięcz nie je den kiosk z do pa la -cza mi mo że wy cią gnąć na wet 30 tys.zł – w No wym Są czu są trzy, o któ -rych wia do mo. We wrze śniu sprze dażjednak znacznie spadła. Skończyły sięwa ka cje, mło dzi ma ją mniej cza suna głu po ty.– Ale nie jest źle, nad ro bi li śmyw sierp niu. To chy ba był naj lep szy mie -siąc – przyznaje Janek.25 sierpnia substancja, którą do tejpory można było kupić w postaci „kolekcjo ner skie go do pa la cza”, zo sta łaskla sy fi ko wa na ja ko psy cho tro po wagru py I -P. I tak me fe dron do łą czyłdo grona nielegalnej amfy, marihuanyczy haszyszu.– W su mie to do brze, że ten me fe -dron znie śli. Nie wiem, co lu dzie w tymwidzieli. Zażywałem i totalnie nie wiedziałem, co się wo kół mnie dzie je. Je -śli już brać to dla lu zu, a nie dlauwa le nia się bez pa mię ci. Że bym so -bie z dziew czy ną nie po ga dał przez ta -kie gówno? Gościom po tym odbierałorozum.W miejsce mefedronu szybko stworzonojego odpowiednik. – Ale on jużnie daje takiego kopa – frasuje się Janek,bo klien ci mo gą przejść do „czar -nej stre fy”. Nazw do pa la czy nie chcepodać. Zdradza jedynie, że w większościspro wa dza je z Azji, część pro du -kują także polskie firmy.– To przez media dowiedziałem się,że te do pa la cze to do bry biz nes. Ktośwymienił w artykule nazwy substancji.Szybo wklepałem je w Google, zorientowa łem się, skąd brać i za czą łem samsprze da wać. Nie bę dę więc psuł so biebiznesu i teraz zdradzał dokładnie, coi skąd mam.FOT. ARCH.PAŹDZIERNIK 2010 Sądeczanin 57


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 58WOKÓŁ NASDo pa la cze w po sta ci ka dzi de łek(za gram 40 zł), so li do ką pie li (gr 100zł) lub nawozów do roślin (tabletki – 20-30 zł) sprze da je w kio skach, któ re ni -czym specjalnie się nie wyróżniają.FOT. ARCH.– Jak otwie ram ko lej ny punkt, to za -wsze mó wię tym, któ rzy go bę dą pro wa -dzili, by stworzyli sobie przy tym salonikprasowy, samych dopalaczy nie sprzedawa li, bo to, choć le gal ne, ścią ga tyl kokłopoty – radzi Janek.Nie ma wy rzu tów su mie nia, że wci -ska gów no mło dym lu dziom.– Napatrzyłem się w życiu na wieleprzy krych rze czy. Już mnie nic nie dzi wi.Chcą pić, pa lić, za ży wać – co z te go?!Siostra nazwała mnie pasożytem społecznym.Ale prze cież to, czy ktoś się gniepo używki, to kwestia wychowania. Zresztągówniarzom nie sprzedaję kadzidełek– ta kie mam za sa dy, że tyl ko na do wód.Po dopalacze – jak zauważa – przychodzą lu dzie w ró żnym wie ku i ró -żnych profesji.– Przy tych kio skach jest jak w bur -delu. Spotkasz tu gówniarza i starego,robola i prawnika... A kto najbardziej sięsprzeciwia dopalaczom? Ci, którzy niespró bo wa li. Spró bu ją, spodo ba się– od cza su do cza su wra ca ją. Naj bar -dziej to mnie wku rza wła śnie hi po kry zja.Przecież z dopalaczami jest jak z alkoholem.Ilu ludzi wyniszczył? Tymczasemnikt nie domaga się prohibicji. Alkoholi do pa la cze nie są złe, tyl ko ci, któ rzypo nie sięgają nie zawsze wystarczającomoc ni. Dla cze go przez tę mniej szość macierpieć większość?Janek twierdzi, że w końcu wychodzina pro stą. Przez do pa la cze skoń czyłz nie le gal nym han dlem nar ko ty ka mi,a teraz kończy kolejne studia… prawnicze.Ma narzeczoną i chce założyć rodzinę.– Kiedy się już te dopalacze rozkręcą,zaj mę się czymś cie kaw szym, mo że nie -ru cho mo ścia mi, że bym dzie ciom mógłpraw dę po wie dzieć, czym się zaj mu ję.A je wy cho wam tak, by nie się ga łypo do pa la cze: na uka, du żo hob by, jaknie to cię żka pra ca.Janek odbiera telefon. Zamienia kilkasłów. Od kła da słu chaw kę. Chwi lęmilczy.– Kur… przy ja ciel wziął za du żo. Wy -pier… o jakieś drzewo na motorze…KA TA RZY NA GAJ DOSZR E K L A M A


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 59v www.sadeczanin.infoW Ty li czuwiem, co jemBeth Mactee miała wszystko: wysokie stanowisko w BankuŚwiatowym, mieszkanie, samochód, darmowe bilety samolotowe,prestiż. 15 lat temu opuściła amerykański high life i zajęłasię prowadzeniem stadniny koni i hodowlą owiecw pobliżu Krynicy-Zdroju.Beth Mac teeOczy otwar teUro dzi ła się w Tek sa sie, ale jej ro -dzinne korzenie sięgają Szkocji (od stronyoj ca) i Nie miec (od stro ny mat ki).Miesz ka ła w wie lu re gio nach Sta nówZjednoczonych, w: Kalifornii, NowymMek sy ku i New Jer sey. Przez sześć latprzebywała także z rodzicami na farmiew Pa ra gwa ju, gdzie wy cho wy wa ła siębez te le wi zji, cho dzi ła do ma łej wiej -skiej szkół ki, a ca ły wol ny czas spę dza -ła w siodle. Po hiszpańsku mówiła lepiejniż po an giel sku. Tam wła śnie, i póź niejFOT. MKw Ala ba mie, gdzie ro dzi ce mie li du żego spo dar stwo rol ne, na uczy ła się ho -dowli bydła. W Alabamie ukończyła liceum,stu dia pod ję ła w Co lum biaUniversity w Nowym Jorku (tam uczyłsię także prezydent Barack Obama).Przez rok pra co wa ła ja ko au pa irw Bor de aux, gdzie opie ko wa ła siędziećmi i uczyła się języka francuskiego.Po tem we szła na dro gę ka rie ryw licznych korporacjach. Była też makleremna Wall Street i finansistą w BankuŚwiatowym. Miała wszystko, o czymmarzy wiele kobiet…– Pracując po szesnaście godzin dlarenomowanych korporacji, nie pytałam,czym się one zaj mu ją. By łam wy cho wa -na w kul cie pra cy dla nich. Jak in ni,koncentrowałam się na mikrośrodowisku,w któ rym wal czy się o pen sję i ko -lej ny ty tuł, fir mo wy sa mo chódi darmowe bilety samolotowe. Aż odkryłam,że te fir my czę sto szko dzą śro do wi -sku i świa tu. A kie dy ma się oczyotwar te, nie mo żna już dla nich pra co -wać – mó wi dziś Beth Mac tee.Nauka wiejskich kobietPracowała w Banku Światowym jakoanalityk finansowy, gdy wysłano jądo Polski, gdzie nadzorowała inwestycjekilku firm działających w sektorzetelekomunikacyjnym. W Krynicy-Zdrojuzna la zła się przy pad ko wo i od ra zuzakochała się w uzdrowisku. Szczególniezauroczyło ją budownictwo, dlategoprzykro jej patrzeć na powstające tutajapartamentowce. – Szkło i me tal, płyt kiceramiczne zamiast kamienia, to tak jakbyPolacy nie szanowali swojej historii,jak by nie ro zu mie li war to ści tra dy cji– ubolewa.Kupiła „Małopolankę” i przeprowadziław niej generalny remont. – Sztukateria ma cha rak ter ty po wo pol ski, boW Stanach nie liczą siętradycje ani więzi rodzinne.Mam brata, ale nie znamdalszej rodziny: babć, cioć,kuzynów. Nie mam teżprzyjaciół z dzieciństwai młodości, czegozazdroszczę Polakom.W Ameryce kontakty sąszybkie, ale nietrwałe.sza nu ję tu tej szy styl – mó wi. Obec niebu dy nek dzie rża wi mło dym lu dziom,którzy kiedyś pracowali u niej na farmie.Kil ka lat te mu za pro jek to wa ła teżod podstaw pobliską księgarnię – w stylunawiązującym do lokalnych polskichwzorów.Minęło 15 lat odkąd opuściła amerykański high li fe i po sta no wi ła osiąśćPAŹDZIERNIK 2010 Sądeczanin 59


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 60w Tyliczu koło Krynicy i w miejscu upadłegoPGR założyć stadninę koni orazfar mę owiec i kóz. Ro dzi na i zna jo mipukali się wtedy w głowy i mówili, żechyba zwariowała. Nie rozumieli, dlaczego za mie ni ła mar ko we ko stiu myi buty na wysokich obcasach na wygodnespodnie oraz pro stą blu zę. Jej ca łe do -tych cza so we ży cie pod po rząd ko wa neby ło fir mie, w któ rej pra co wa ła, tu taj– na wsi – czuje się niezależna.– W Sta nach nie li czą się tra dy cje aniwię zi ro dzin ne. Mam bra ta, ale nie znamdal szej ro dzi ny: babć, cioć, ku zy nów.Nie mam też przy ja ciół z dzie ciń stwai młodości, czego zazdroszczę Polakom.W Ameryce kontakty są szybkie, ale nietrwałe. Mia łam szczę ście zo ba czyćpraw dzi wą tra dy cję i praw dzi wą więźrodzinną dopiero w Polsce – wspomina.– Cho dzi łam do drew nia nych do mówstar szych ko biet, w któ rych czę sto nie by -ło lodówek, a jeśli były, to stały wyłączoneze wzglę du na oszczęd ność prą du. Alena sto le za wsze był pla cek, zro bio nywłasnymi rękami. Czego nie widziałamnigdy w Stanach. Kobiety były wesołe,uśmiechnięte, nigdy nie słyszałam, że niema ją cza su. Ich do my by ły czy ste, a dzie -ci za dba ne. Zaw sze mia ły czas na pój -Jest mi smut no, gdy wi dzę,że ame ry ka ni za cja i tu tajsię wkra da. Zaw sze mó wię:w Pol sce jest chleb, na emi -gra cję idzie cie za szyn ką.Zostawiacie bliskich, a wiadomo, że nie mo żna być ro -dzi ną na od le głość.ście do ko ścio ła i roz wi ja nie ży ciaduchowego. To wiejskie kobiety uczyłymnie, jak żyć i być czło wie kiem. A nieodwrotnie. I za to jestem im wdzięczna.Chleb w Pol sce,szyn ka na emi gra cjiKobiety, które Beth znała w Stanach,nie by ły szczę śli we. Ich ży cie, jak twier -dzi, przepełniała pustka. Jej pokoleniejako pierwsze wychowywało się na hasłachfe mi ni zmu. Ko bie ty pra co wa łyWOKÓŁ NASi pra co wa ły, wdra pu jąc się na ko lej neszczyty kariery zawodowej. Najczęściejnie mia ły ro dzin, a je śli mia ły, to ko lej -nego męża. Drugiego, trzeciego… Dladziec ka nie by ło miej sca. Bu dzi ły siędopiero około czterdziestego roku życiai bie ga ły do kli nik gi ne ko lo gicz nych.Za póź no, bo to nie jest już naj lep szywiek na zostanie matką.Biz ne sy – jej zda niem – nie są dla ko -biet. – Mo gą one pra co wać, ale bezprze sa dy. Nie po kil ka na ście go dzinna dobę. Miejsce kobiety jest najpierwprzy rodzinie, a dopiero na drugim planiepo win na być pra ca za wo do wa– twier dzi. – Dla te go jest mi smut no,gdy widzę, że amerykanizacja i tutaj sięwkra da. Zaw sze mó wię: w Pol sce jestchleb, na emigrację idziecie za szynką.Zostawiacie bliskich, a wiadomo, że niemożna być rodziną na odległość.Ży cie na far mieBeth mieszka w Tyliczu, w drewnianymdomu, nieopodal kościoła i sióstrsłu żeb ni czek, z któ ry mi się przy jaź nii wspiera budowę ich ochronki.Na co dzień zaj mu je ją pra ca na far -mie. Gdy kil ka na ście lat te mu spro wa -dzi ła się do Ty li cza, w oko li cach by łyjeszcze bacówki. Od baców nauczyła siępaść ko zy i te raz trud ni się wy ro bem se -ra. Kiedy ktoś ze znajomych ma wesele,mo żna zo ba czyć ta ki oto ob ra zek: od -świętna brama, a przy niej siedzi Bethi doi ko zę.– Nie wsty dzę się te go za ję cia, ale te -go, co ro bi łam ja ko ban kier. Le piej byćba cą i paść ko zy niż pra co wać dla Ban -ku Światowego – wyznaje.Trudno jej znaleźć kogoś do pomocy.– Młodzi wolą być kelnerami za 900 zł, niżzarobić dwa razy tyle, pracując przy kozach– dziwi się i pyta dlaczego? Uważa,że przebywanie ze zwierzętami uczy słuchaći ro zu mieć in nych bez słów.Na oczach Beth ro śnie na stęp ne po ko -lenie, z którym pracuje na farmie. Wszyscyzaczynali od pracy w stajni. Bo konieto – oprócz wyrabiania serów – kolejna,wiel ka pa sja Beth Mac tee. Ostat nio or -ganizowała V Otwarte Zawody Jeździeckiedla dzieci i młodzieży, które cieszyływielkim zainteresowaniem. Wzięłow nich udział trzy dzie stu jeźdź ców, re -prezentujących osiem stadnin.W ekologicznym gospodarstwie rolnymBeth Mac tee mo żna też ku pić jaj -60 Sądeczanin PAŹDZIERNIK 2010 v www.sadeczanin.info


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 61FOT. MKka i mle ko. Ogó łem na far mie, któ ra li -czy dwie ście hek ta rów, jest ok. pięć setsztuk zwierząt gospodarskich.Nie daw no otwo rzy ła ba sen i osa dęturystyczną w tylickim lesie. Poza tymjest w trakcie budowy w pobliżu farmy– Nie wstydzę się tego,co teraz robię, ale tego,co robiłam jako bankier.Lepiej być bacą i paść kozy,niż pracować dla BankuŚwiatowego.ho te lu i re stau ra cji, któ rych kon cep cjerównież sama stworzyła, wykorzystującwzory lokalnej architektury.Ucieczka przed cywilizacjąDawna businesswoman wyłączyła sięze światu medialnego. Od wielu lat nieczyta gazet, nie ogląda telewizji, bo uważa,że me dia są za śmie co ne ma ło wa żny -mi informacjami i kontrolowane. Rzadkoużywa komputera i komórki. Mimo wieluza jęć, ma na wszyst ko czas. Twier dzi,że za czę ła oczysz czać gło wę i jest na dro -dze odkrywania prawdziwego świata.W Sta nach ostat ni raz by ła trzy la tatemu, to rodzice odwiedzają ją w Tyliczu.Gdy ma ma py ta ją, kie dy wra ca,odpowiada: – Ma ma, tam nie ma co jeśći pić. W No wym Jor ku jest naj gor sza wo -da, po wie trze i je dze nie. W Ty li czuwiem, co jem.Jej zdaniem Amerykanie wyglądająjak balony przez żywność modyfikowanąi fastfoody. Zrobili się leniwi, a większośćwol ne go cza su spę dza jąprzed te le wi zo rem. W Utah, gdziemieszka teraz jej rodzina, deweloperzywy bu do wa li osie dle trzy stu iden tycz -nych do mów. – Jak lu dzie znaj dą swój?– dzi wi się. – To jest dopiero komunizm!Gdy coś idzie źle, bie rze ko nia,i wszystko odzyskuje sens.– Ucie kłam przed cy wi li za cją, cho -ciaż tak na praw dę wią że się ona z na tu -rą. Jesteśmy na ziemi, aby pilnować to,co Bóg stwo rzył. Tak mó wi Bi blia – puentuje.MAŁ GO RZA TA KA REŃ SKAv www.sadeczanin.infoSą de cza niena Czar no ho rzeTurystyczne zainteresowanie Huculszczyzną, a w szczególnościpasmem Czarnohory sięga drugiej połowy XIX wieku.Już trzy lata po utworzeniu w Krakowie TowarzystwaTatrzańskiego, w 1876 r. w Stanisławowie i w Kołomyi powstałyoddziały Towarzystwa Tatrzańskiego, które w ciągukilkunastu lat doprowadziły do wytyczenia pierwszych szlakówturystycznych na tym terenie, utworzenia najwcześniejszychschronisk górskich, stworzenia najpierwotniejszejliteratury przewodnikowej.Grań CzarnohoryWdziałalności tej początkowoprym wiódł od działsta ni sła wow ski, któ ryw 1881 r. od dał do użyt -ku schro ni ska w Za ro śla ku pod Ho -wer lą oraz w Za wo je li. Póź niej,po ro ku 1892, pierw szo pla no wą ro lęodgrywał oddział czarnohorski z siedzibą w Ko ło myi, któ ry prze jąw szyschroniska oddziału stanisławowskiego,za wia dy wał przed wy bu -chem I woj ny świa to wej sze ścio mate go ro dza ju obiek ta mi: na Gro piepod Po pem Iwa nem, na Ga dży nie,na Zaroślaku, w Zawojeli, w Żabiemi w Worochcie.PAŹDZIERNIK 2010 Sądeczanin 61


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 62WOKÓŁ NASSądeczanie na HowerliPo II wojnie światowej turystyka zorganizowanaw paśmie Czarnohory istniałatylko w ograniczonym zakresie.Dopiero w ostatnich latach wprowadza siętam oznakowanie w ramach współpracyukraińskiej Fundacji „Karpackie Ścieżki”i Centralnego Ośrodka Turystyki GórskiejPTTK w Krakowie, dzięki czemuw Czarnohorze wyznakowano w 2009 r.cztery szlaki: czerwony, zielony i niebieskiz Zaroślaka na Howerlę oraz żółtyz Zaroślaka do Jeziora Niesamowitego.***Kil ku dnio wy po byt dzie wię cio oso -bowej grupy sądeczan na Huculszczyźniew sierp niu bie żą ce go ro kuprze wi dy wał dwie wy ciecz ki gór skiew pa śmie Czar no ho ry: z Za ro śla kana Ho wer lę (2061 m) oraz z Dzem bro -nii na Po pa Iwa na (2022 m).Wy ciecz ki te do star czy ły uczest ni -kom niezapomnianych wrażeń estetycznych.Pierw sza z nich tyl ko na po cząt ku,Po II wojnie światowej turystyka zorganizowanaw paśmie Czarnohory istniała tylko w ograniczonymzakresie. Dopiero w ostatnich latach wprowadza się tamoznakowanie w ramach współpracy ukraińskiej Fundacji„Karpackie Ścieżki” i Centralnego Ośrodka TurystykiGórskiej PTTK w Krakowie.kiedy trzeba było pokonać piętro lasu jodłowe go, mo gła wy dać się mniej cie ka -wa, a chwilami nawet dość zwyczajna.Ale już po pół to rej go dzi nie mar szu,po odejściu od coraz to bardziej kurczącegosię potoku Prutu, gdzieś w okolicyprzełęczy Wielka Koźmińska, odsłoniłysię przed wycieczkowiczami pierwszewspaniałe widoki grzebieniastych pasm:Ku ku la na po łu dniu, Ko strzy cyna wschodzie i Świdowca na zachodzie.Jesz cze wię cej roz ko szy oczom (oku -pionej niemałym zmęczeniem nóg) dostarczy ła pa no ra ma z Ma łej Ho wer li,przed któ rą wzno sił się już tyl ko ko pu -lasty wierzchołek wielkiej Howerli, stanowią cej kul mi na cję grzbie tu z dłu gąkilkunastokilometrową granią w kierunkuwschod nim.Wejściu na szczyt Howerli większościwycieczkowiczów towarzyszyła fizycznaulga, którą natychmiast odczułyczłonki i organy zmęczonego ciała – najpierwnogi, potem płuca i serce. Dopieropo chwi li mo żna by ło do strzec to, coznajdowało się na wierzchołku – monumentw formie pylonu (otoczony żółtymii niebieskimi skrawkami materiału)oraz krzyż metalowy, współczesny, dośćsolidny, panujący jakby nad bezmiaremotaczających go gór. Gdy wyrównały sięoddech i tętno, widziało się jeszcze więcej− to, co by ło do tąd za sło nię te heł -mia stą ko pu łą Ho wer li, czy lirównoleżnikowe aż po horyzont, ciemnoniebieskiepasma Gór Marmaroskich– ist ne mo rze bez kre snych gór, jak by„Tybet” nieznający poza górami innychform ukształtowania terenu.Dalsza droga płajem szczytowym razw dół raz w gó rę przez Bre skuł, Dan -cesz, Turkuł, a więc przedwojenną granicą pol sko -cze cho sło wac ką, by łaczymś pośrednim pomiędzy wycieczkąw Bieszczady a w Tatry Zachodnie. Tepierwsze przypominały rozległe połoniny,dru gie zaś stro mość zbo czy i su ro -wość wa run ków kli ma tycz nychzwiązana z wysokością. Przejście tegofragmentu zakończyło najciekawsze etapywy ciecz ki. Dal sza dro ga, choć przy -jem na, by ła już tyl ko zej ściem, w cza siektó re go naj więk szą atrak cję sta no wi łoJe zio ro Nie sa mo wi te – dość oso bli wei mi łe oku, ale nie aż tak jak su ge ro wa -ła by to je go na zwa.62 Sądeczanin PAŹDZIERNIK 2010 v www.sadeczanin.info


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 63v www.sadeczanin.infoW drodze na HowerlęTurystyka na… paceSądeczanie pod Białym SłoniemNa początku dnia następnego wszyscyby li zda nia, że to, co naj lep szew pa śmie Czar no ho ry, by ło już wczo -raj. Nikt chy ba nie spo dzie wał się, żewyprawa na Popa Iwana okaże się jeszczeatrak cyj niej sza i to nie tyl ko zewzglę dów es te tycz nych, ale rów nieżFOT. ARCH. UCZESTNIKÓW WYPRAWYemocjonalnych. Stało się tak dlatego, żejuż na początku, kiedy uczestnicy wycieczki z mo zo łem po ko ny wa li sa mo -cho dem wy bo istą dro gę wio dą cąwzdłuż bardzo widokowej doliny Czeremo szu do Dzem bro nii, sta nę liprzed dy le ma tem: kon ty nu ować jaz dęgrożącą rozbiciem podwozia samochodu,czy ra czej zre zy gno wać z wcze -śniejszych planów?Odpowiedź przyszła sama, gdy dośćniespodziewanie na drodze pojawiła siępół cię ża rów ka – praw dzi wy brzy dalw po rów na niu do re nau alt są de czan −ale za to o wie le prak tycz niej sza, bo beztru du ra dzą ca so bie na wer te pach po -dobnych do tych widzianych w reportażachz Gór ne go Ka ra ba chu.Wystarczyło jedno machnięcie ręką i toczącysię z łoskotem pojazd zatrzymałsię posłusznie, rozwiązując problem dojazdudo Dzembronii definitywnie, choćNa początku dnianastępnego wszyscy bylizdania, że to, co najlepszew paśmie Czarnohory, byłojuż wczoraj.nie be zbo le śnie dla „sie dzeń” szóst kiwy ciecz ko wi czów umiej sco wio nychna twardej „pace” wehikułu.Po dotarciu do Dzembronii – wsi rozleglejszeji przyjemniejszej aniżeli możnabyło oczekiwać – sześcioosobowyze spół raź no ru szył w gó rę. Pierw szyetap po dej ścia mi le za sko czył. Szlakwiódł malowniczą drogą, później ścieżyną,przechodząc najpierw przez łąkii pastwiska, a następnie przez polany borowi no we, by się gnąć wresz cie gar buz ba ców ką, przy któ rej wy pa sa no nieowce, a kro wy.Dru gi etap wę drów ki – znacz nietrudniejszy – zaczął się od dość stromegopo dej ścia na po la nę – „pół kę” −na wy so ko ści oko ło 1300 m, gdzieo dzi wo… sta ła so bie wy słu żo na „Ni-va”, do której zewsząd znoszono wielkieilo ści bo ró wek. Po tem był las,a następnie przejście przez malowniczypo tok Mun czel ko ło wo do spa duPod Iliu cho wą i po dej ście pod gru pęskał – Żabę, Uchaty Kamiń (Dido i Baba)i dal sze. To wła śnie tu taj, gdzieśw oko li cach skał ście żka sta ła się bar -dziej stroma, jakby tatrzańska, zmuszającdo co raz to więk sze go wy sił ku,który wprost proporcjonalnie do osiąganejwysokości przekładał się na coraz tobardziej atrakcyjne, chciałoby się rzec,filmowe widoki.Do tar cie do grzbie tu z grze bie niemskalnym otworzyło przed pełną zachwytuszóst ką trze ci, koń co wy etap wy pra -wy. Przed ni mi, jak na dło ni, roz to czyłsię długi, w całości widoczny, wijący siępo rozłogu szlak, na końcu którego majaczyław oddali na szczycie Popa Iwanamasywna sylweta „Białego Słonia”–po tę żnej bu dow li, miesz czą cej w la -tach 1938-1939 no wo cze sne, świet niewy po sa żo ne pol skie ob ser wa to riumastronomiczno-meteorologiczne. To, cosię wi dzia ło, by ło na ty le uro cze, iż trud -no się dzi wić, że w po bli żu te go miej -sca, tam gdzie bi ło źró deł kokrystalicznie czystej wody, biwakowałamłodzież ukraińska, rozbijająca namiotyzresz tą ta kże w ró żnych in nych miej -scach, umożliwiając sobie w ten sposóbprze by cie w cią gu dwóch dni ca łej kil -kunastokilometrowej grani Czarnohory,od Popa Iwana na wschodzie aż po Howerlęna zachodzie.Powrót do Dzembronii nastąpiłprzed wieczorem. Następnego dnia sądeczaniepożegnali Huculszczyznę, znanąim dotychczas jedynie z mistrzowskiegoeposu Stanisława Vincenta Na wysokiejpołoninie, w którym przeczytać możnasłowa: „A tu wokoło ciągle jeszcze stepygórskie nieobeszłe, puszcze nietknięte,pust ko wia skal ne, jak by bez dzie jów,jakby dopiero czekały człowieka. Leczwieść i opo wieść wię cej wi dzi i wie niżoczy wędrowca...”LE SZEK MI GRA ŁAUczestnicy wyprawy:Woj ciech Do bosz, Alek san der Mi gra ła, Le -szek Mi gra ła, Ra fał Mi gra ła, Sta ni sław Pa żu -cha, Ro man Po ręb ski, Jó zef Stec, Ma rekUrban, Mie czy sław Wi tow ski.PAŹDZIERNIK 2010 Sądeczanin 63


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 64O G Ł O S Z E N I E P Ł A T N E20 LAT FIRMY ERBETSukces zawdzięczamysolidnym fundamentomErbet to duże, zatrudniające blisko czterystu pracowników, przedsiębiorstwoświadczące usługi w charakterze Generalnego Wykonawcy Inwestycji.Działa na rynku w nieprzerwanie od 1990 roku, realizując w tymczasie na terenie Polski około dwustu poważnych przedsięwzięć inwestycyjnych.Na przestrzeni swojej działalności przedsiębiorstwo realizowałoobiekty administracyjne, kulturalno-oświatowe, domy akademickie, hotele,hale widowiskowo–sportowe, infrastrukturę turystyczną, a takżeobiekty przemysłowe oraz zakłady przetwórstwa rolno–spożywczego.Wszystkie oddane do użytku obiekty są swego rodzaju wizytówką pracyprzedsiębiorstwa, częstokroć przykuwając wzrok przechodniów.Or ga ni za cja ta swój roz wój za wdzię cza cią -głe mu do sko na le niu za rów no pro ce sów za rzą -dza nia, jak i pro duk cji w ce lu za spo ko je niapotrzeb swych klientów w zakresie jakości i termino wo ści świad czo nych usług. W jej dys po zy cjiznaj du je się sze ro ka i no wo cze sna ba za sprzę to -wo–ma te ria ło wa po zwa la ją ca spro stać naj bar -dziej wysublimowanym oczekiwaniom.Wła ści we za rzą dza nie, pra wi dło wo zor ga ni zo -wa na ko mu ni ka cja we wnętrz na oraz wy so cewy kwa li fi ko wa ny per so nel stwo rzy ły pod wa li nyosią gnię te go suk ce su i sta no wią so lid ny fun da -ment dal sze go roz wo ju.Po za pro wa dzo ną dzia łal no ścią sta tu to wąfir ma ak tyw nie uczest ni czy w ży ciu spo łecz nym,wspie ra jąc fi nan so wo wie le ró żnych ini cja tyw.Jest spon so rem wie lu ak cji cha ry ta tyw nych ma -ją cych na ce lu po moc pla ców kom szkol nym, dy -dak tycz nym i oświa to wym dla dzie cii mło dzie ży z uwzględ nie niem szkol nic twa śred -niego oraz wyższego. Wspiera Komisję EpiskopatuPolski w jej działaniach na rzecz pomocypolskim misjonarzom, niosącym pomoc najuboższymoby wa te lom Trze cie go Świa ta.Za rząd przed się bior stwa bar dzo moc no an -gażuje się w popularyzację sztuki, sprawującswo isty me ce nat przy or ga ni za cji Je sien ne goFe sti wa lu Te atral ne go w No wym Są czu, a ta kżepro mu jąc lo kal nych ar ty stów, pu bli ku jąc ichpra ce na ła mach au tor skich ka len da rzy, któ reod wie lu lat uzu peł nia ją zbio ry i są wy sta wia new Mu zeum Na ro do wym w Wi la no wie.Na szcze gól ną uwa gę za słu gu ją dzia ła niana rzecz pro pa go wa nia spor tu po przez wspie ra -nie klu bów spor to wych TS Wi sła Kra ków, KTHKry ni ca czy San de cja No wy Sącz. W bar wachprzed się bior stwa wy stę po wa li zna ni i ce nie nisportowcy tacy jak: Paweł Zygmunt, wielokrotnymistrz Pol ski, uczest nik pu cha ru i mi strzostwświa ta, a ta kże Igrzysk Olim pij skich w Lil le ham -mer, Na ga no oraz Salt La ke Ci ty w ły żwiar stwieszybkim, Artur Ślusarczyk – czterokrotnyuczest nik mi strzostw świa ta I dy wi zji w ho ke juna lodzie, rozegrał w reprezentacji Polski 114Nagrody i wyróżnieniaWyniki pracy firmy Erbet zostały niejednokrotnie dostrzeżone i docenione. Stała się ona członkiem elitarnego „Klu bu Ga zel Biz ne su”, któ re go or ga ni -za to rem jest „Puls Biz ne su”. Do naj wa żniej szych na gród i wy ró żnień za li czyć mo że my:• Re ko men da cja Pol skie go Związ ku In ży nie rów i Tech ni ków Bu dow nic twa w la tach 1995, 2000, 2003, 2005, 2008, 2009, 2010, dzie dzi na; bu dow nic -two ogól ne, prze my sło we oraz in sta la cje elek trycz ne i ener ge tycz ne,• Li sta 100 w la tach 1997, 1998, 1999, 2001, 2002 – wy ró żnie nie Wy daw nic twa Mu ra tor dla naj więk szych przed się biorstw bu dow la nych w Pol sce,• Srebr ne Wier tło 2004 – Bu do wa Ro ku – na gro da w kon kur sie fir my Bosch,• Złote Wiertło 2005 – Budowa Roku – nagroda w konkursie firmy Bosch,• Złote Wiertło 2005 – Modernizacja Roku nagroda w konkursie firmy Bosch,• Podwójne Wiertło 2005 – nagroda firmy Bosch za szybki rozwój firmy,• Ga ze le Biz ne su 2005, 2006, 2007, 2008, 2009 – wy ró żnie nie wy daw nic twa PULS Biz ne su dla naj bar dziej dy na micz nie roz wi ja ją cych się firm,• Złote Wiertło 2007 – Budowa Roku – nagroda w konkursie firmy Bosch,• Dia men ty For be sa 2008 – wy ró żnie nie mie sięcz ni ka For bes dla dy na micz nie roz wi ja ją cych się firm,• Kra kow ski Du kat 2008 – na gro da Izby Prze my sło wo – Han dlo wej w Kra ko wie w ka te go rii Wła ści ciel Fir my,• Budowa Roku 2010 – wyróżnienie w konkursie Polskiego Związku Inżynierów i Techników Budownictwa.Za swą dzia łal ność cha ry ta tyw ną fir ma Er bet uzy ska ła wie le udo ku men to wa nych słów uzna nia i po dzię ko wań od wie lu in sty tu cji, w tym rów nieżbar dzo istot ną na gro dę „Ziarn ka Gor czy cy”.64 Sądeczanin PAŹDZIERNIK 2010 v www.sadeczanin.info


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 65v www.sadeczanin.infoNasze realizacjePodczas jubileuszowej imprezy w MCK „Sokół” w Nowym Sączu prezesi –Tomasz Ćwikowski, RomanSłowik, Rafał Stanuszek – budowali... Erbet FOT. GAJAspo tkań i strze lił 40 bra mek, To masz Si ko ra– pięciokrotny mistrz uniwersjady, sześciokrotnymistrz Europy, pięciokrotny olimpijczykw bia th lo nie, czy Pa weł „Har naś” Ko ło dziej– pięściarski mistrz świata federacji IBC i WBFw kategorii cruiser (junior ciężkiej).Ko lej nym przy kła dem mo że być udzie la newspar cie przy or ga ni za cji hep pe nin gów pn.„Sport Prze ciw Nar ko ty kom”, ma ją cych na ce lupro mo wa nie wśród dzie ci i mło dzie ży zdro we goi trzeź we go try bu ży cia.Swą pomocą przedsiębiorstwo Erbet obejmujerównież placówki służby zdrowia, szpitale, w tymmin. Fundację Rozwoju Kardiochirurgii „Cor Aegrum”w Krakowie, której Przewodniczącym Rady jestprof. dr hab. med. An to ni Dziat ko wiak.Przed się bior stwo Pro duk cyj noHan dlo wo Usłu go we„ER BET” sp. z o.o.ul. Wę gier ska 148B, 33-300 No wy Sącz,tel. 18 449 60 10Do naj wa żniej szych zre ali zo wa nych za -dań in we sty cyj nych za li czyć mo że my:• budowę Domu Pomocy Społecznejw Nowym Sączu,• rekonstrukcję Osady Turystycznej Czorsztyn– Kluszkowce,• modernizację hotelu Panorama w Krynicy– Zdroju,• modernizację domów studenckich AGHAkropol i Babilon w Krakowie,• budowę salonu samochodowegoVolkswagen oraz Honda w Nowym Sączu,• budowę Komend Powiatowych Policjiw Gorlicach i Olkuszu,• modernizację zakładów przemysłowychSGL Carbon oraz Newag w Nowym Sączu• budowę hal sportowych przy ulNadbrzeżnej i Kościuszki w Nowym Sączu,• budowę salonu samochodowego Crysler– Jeep oraz Mercedes w Krakowie,• modernizację Małopolskiego CentrumKultury „Sokół” w Nowym Sączu,• budowę hali sztucznego lodowiskaw Krynicy-Zdroju,• modernizację zabytkowego zespołuklasztornego o.o. Jezuitów w Nowym Sączu,• modernizację i rozbudowę zakładówprzemysłowych Piwniczanka w Piwnicznej,• rozbudowę i modernizację budynkówadministracyjnych ZUS w Nowym Sączui Zakopanem,• budowę budynku administracyjnego PZUw Krakowie,• modernizację budynku administracyjnegoPoczty Polskiej w Zakopanem,• budowę Miasteczka Galicyjskiegow Nowym Sączu,• budowę kompleksów handlowych przy ulZielonej i Tarnowskiej w Nowym Sączu,• budowę zakładów przemysłu spożywczegoAGROTEX w Łososinie Dolnej,• budowę zakładów przemysłowych Bitnerw Trzyciążu,• budowę hotelu Motyl w Krynicy-Zdroju,• budowę VI Komisariatu Policji w Krakowie,• budowę obiektów produkcyjnychWydawnictwa Apostolstwa i Modlitwyw Krakowie,• rozbudowę i modernizację obiektówWyższej Szkoły Filozoficzno-Pedagogicznejw Krakowie.PAŹDZIERNIK 2010 Sądeczanin 65


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 66KULTURASukces sądeczanki w KaliningradzieArtystka i modelkaw jed nej oso bieZDJĘ CIA ZE ZBIO RÓW KRY NIC KIE GO TO WA RZY STWA FO TO GRA FICZ NE GOMał go rza ta Kos sa kow skaz Na wo jo wej, skrom -na urzędniczka w wydzialein we sty cji Urzę du Mia staNowego Sącza, zdobyła pierwsze miejscepodczas prestiżowej wystawy fotograficz nej, bę dą cej czę ścią Fe sti wa luPiękna w Kaliningradzie. Jury doceniłojej 80 fotogramów, na których przedstawiła…samą siebie.– Trud no jest zro bić sa mej so bie zdję -cie, bo przede wszyst kim fo to graf nie wi -dzi mo de la w obiek ty wie, ale lu bię to,ba wię się tym...Małgorzata na poważnie fotografujeod kilku lat. Posługuje się cyfrową lustrzankąNikon. Jest członkiem KrynickiegoTowarzystwa Fotograficznego. Mana koncie kilka wystaw i wydawnictw,w tym gło śny ka len darz na 2009 rok,na którym odważnie przedstawiła wdziękiswe go cia ła, co sta ło się sen sa cją to -warzyską w sądeckim magistracie. Jedenz kalendarzy powiesił w swoim gabineciewiceprezydent Jerzy Gwiżdż, będącpod wrażeniem kreatywności i oryginalnościartystycznej pani Małgosi.– Przy go dę z fo to gra fią za czę łamod pod pa try wa nia przy ro dy w trak ciewę dró wek na gór skich szla kach, ście -żkach. Niedawno przeniosłam swoje fotogra fo wa nie do bar dzo skrom ne go„studia domowego”. Kilka żarówek fotograficznych,tło spokojne lub bardziejkolorowe, blenda, statyw, pilot. Inspiracjedo moich prac biorę z otaczającegoświa ta, spo ty ka nych lu dzi, ob ser wa cjiświa tła, ubio rów i tka nin, jak rów nieżwłasnego wnętrza, nastroju, stanu psychicznegow danym dniu. Praca w domuma swoje zalety. Fotografuję wtedy, kiedymam na to ocho tę. Efek ty koń co we tomoja fantazja, wyobraźnia, jak równieższukanie sposobu na wyrażenie siebie.Ciągle rodzą się nowe pomysły i poszukiwania.Przychodzą same.Małgorzata, kiedy fotografuje, czujesię wol na. Sku pio na wy łącz nie tyl kona tym, co wi dzi wi zjer.– Wszyst ko, co by ło, nie po wró ci, a cobę dzie, też prze mi nie. Po zo sta ną tyl komoje fotografie.Bogaty dorobek Małgorzaty Kossakowskiejmożna w części obejrzeć na stronie:www.malgorzatakossakowska.pl.(LEŚ)R E K L A M A– POMIAR– TRANSPORT– MONTAŻBEZPŁATNYMEBLEKUCHENNE) 609 627 768Nowy Sącz, ul. Śniadeckich 366 Sądeczanin PAŹDZIERNIK 2010 v www.sadeczanin.info


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 67v www.sadeczanin.infoFOT. LEŚTe atral nyzawrót głowyJednym z najważniejszych wydarzeń artystycznych od trzynastulat organizowanych najpierw przez Dom Kultury Kolejarza,a obecnie Miejski Ośrodek Kultury w Nowym Sączu, jestJesienny Festiwal Teatralny.Co roku, w październiku, sądeczanie (łącz nie po nad 8 tys.osób) ma ją oka zję obej rzećnajgłośniejsze spektakle bieżącegosezonu teatralnego w Polsce. Jestjuż re gu łą: na bar dzo zró żni co wa nyi niezwykle ciekawy repertuar festiwalu,składają się zarówno sztuki klasyczne,jak i czar ne ko me die, far sy i ba śnieczy musicale.Impreza w Nowym Sączu jest dobrzeznana w szerokim środowisku artystycznym.Do mia sta zje żdża ją zna ko mi tespektakle, z pełną scenografią i pierwszoli go wą ob sa dą. Or ga ni za cję wi do -wisk, oprócz Urzę du Mia sta, wspie ra jąnie za wod ni spon so rzy, z pla ty no wymmecenasem firmą Koral na czele.Nie przy pad ko wo Je sien ny Fe sti walTeatralny trafił na podatny grunt w mieście,które zawsze deklarowało ogromnąmi łość do te atru, zaś te atr trak to wałNowy Sącz jako miejsce magiczne. CałyXX wiek iskrzył się tu taj od zja wiskteatralnych, premier, nazwisk świetnychtwór ców. To tu taj od bli sko 90 lat naj -większym powodzeniem i szacunkiemcieszy się jedna z najlepszych amatorskichscen w Polsce – Teatr Robotniczyim. Bolesława Barbackiego.Ju bi le usz 75-le cia „Bar bac kie go”w 1997 r. był bez po śred nią przy czy nąpowstania Jesiennego Festiwalu Teatralnego, któ ry szyb ko stał się sa mo dziel -nym i suwerennym bytem kulturowymNowego Sącza. W następnym roku po-PAŹDZIERNIK 2010 Sądeczanin 67


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 68KULTURAMusical La dolce NRDCezary Żak i Artur Barciś w Dziwnejparze Neila SimonaBe ata Ści ba ków na i Ra fał Kró li kow -ski w Hip no zie Antoniego Cwojdzińskie goFOT. ANDRZEJ RAMSjawił się plakat i logo autorstwa FranciszkaPalki, a od 2003 r. z elementamigra ficz ny mi za pro jek to wa ny mi przezprof. Andrzeja Szarka.Dotychczasowe edycje Festiwalu byłydla sądeckiej publiczności niepowtarzalną oka zją do obej rze nia stuczterdziestu spektakli i programów estradowo-kabaretowychz udziałem największych gwiazd te atru i fil mu.Dotychczasowa frekwencja festiwalowasięgająca blisko stu tysięcy widzów, toefekt nie tylko wysokiego poziomu prezenta cji sce nicz nych, ale też bez wąt pie -nia ma gii na zwisk. Kry sty na Jan da,Irena Kwiatkowska, Anna Seniuk, JoannaSzczep kow ska, Ka ta rzy na Fi gu ra,Ad rian na Bie drzyń ska, Ire na Jun, An -na Romantowska, Katarzyna Skrzynecka,Mag da Te re sa Wój cik, Ewa Zię tek,Maria Pakulnis, Edyta Olszówka, JoannaŻółkowska, Zofia Merle, Artur Barciś,Je rzy Boń czak, Jan En glert, Ja nuszGa jos, bra cia Gra bow scy, Jan Ko bu -szewski, Krzysztof Kolberger, Henryki Piotr Machalicowie, Wojciech Malajkat,Cezary Pazura, Marek Perepeczko,ro dzi na Pesz ków, To masz Stoc kin ger,Zbigniew Zapasiewicz, Jerzy Zelnik czyZbigniew Zamachowski – to tylko niektórenazwiska.Dodajmy do nich nazwy renomowanychscen pol skich: Ate neum, Ko me dii,Kwadratu, Montowni, Na Woli, Powszechnego,Studio, a także Teatru Wielkiegoi Opery Narodowej z Warszawy;Teatru Starego, Sceny STU, Ludowegoz Krakowa; Śląskiego z Katowic, Teatruim. J. Osterwy z Gorzowa Wielkopolskiego,Teatru im. Wandy Siemaszkowejz Rzeszowa, „Witkacego” z Zakopanego,„Wierszalina” z Supraśla – i jawi się namniezwykle barwna panorama tego, cow polskim teatrze najciekawsze, najbardziejintrygujące, klasycznie piękne i odważnieawangardowe oraz poszukujące.Je sien ny Fe sti wal Te atral ny wszedłna sta łe do ka len da rza kul tu ral ne gomiasta i regionu, zyskując sobie ogromnąrenomę wśród teatrów i artystów zaprasza nych do MOK, a przedewszystkim – wśród wspaniałej publiczności(bilety rezerwowane są z wielotygodniowymwyprzedzeniem). Tradycjatej wiel kiej uczty te atral nej za wsze teżbędzie się wiązała z historią Teatru Robotniczego,sceny, która w historii polskiego te atru (nie tyl ko ama tor skie go)zaj mu je jed no z naj wy ższych miejscwśród scen dla pol skiej kul tu ry szcze -gólnie zasłużonych.(LEŚ)Dom Pierackiego jak nowy…W przededniu festiwalu zakończyła się trwająca od grud nia 2009 r. prze bu do wa i mo -der ni za cja Miej skie go Ośrod ka Kul tu ry (d.Do mu Kul tu ry Ko le ja rza) w No wym Są czu.Ro bo ta mi za ję ło się kon sor cjum firm: Bu de -ko Ja nu sza Lu py z No we go Są cza i Fu tu reTech Marcina Słodyczki z Zakopanego. Wnętrzaza ara nżo wa ła ma lar ka Alek san draSkow ro nek, ab sol went ka war szaw skiej Aka -de mii Sztuk Pięk nych i Flo ren ce De si gne Aca -de my. Koszt przed się wzię cia: 5,5 mln zł,w tym 75 proc. z fun du szy unij nych, a 25proc. z bu dże tu mia sta.Obiekt MOK, zbu do wa ny na ce le kul tu ral new latach 30. XX w. jako Dom Pierackiego, zostałgruntownie unowocześniony. Prace objęły m.in. re mont sal prób i po miesz czeńbiu ro wo -tech nicz nych, za ple cza i de ko ra tor -ni, gar de ro by i ła zie nek, a ta kże utwo rze niema łej sa li ka me ral nej w sty lu re tro oraz pro -fe sjo nal ne go stu dia na grań. Zmie nił się rów -nież zewnętrzny wygląd budynku: zniknąłbluszcz, któ ry od wie lu lat za ra stał ele wa cję.68 Sądeczanin PAŹDZIERNIK 2010 v www.sadeczanin.info


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 69v www.sadeczanin.infoSądecki AvignonRozmowa z szefem artystycznym Jesiennego Festiwalu Teatralnegow Nowym Sączu, Januszem MichalikiemLargo Bogusława SchaefferaSię gnij my do po cząt ków: kto jest„oj cem” Fe sti wa lu?– „Oj ciec” jest zbio ro wy. W 1997roku dla uczczenia 75–lecia Teatru Robotni cze go przy go to wy wa li śmy Bal la -dynę Słowackiego w reżyserii AndrzejaHo rosz kie wi cza, w ro li głów nej z Mi -le nią Ma łec ką -Ro gal, obec ną dy rek torPałacu Młodzieży. W koleżeńskim gronieko mi te tu ob cho dów dla uatrak cyj -nie nia ju bi le uszu po sta no wi li śmyza pro sić na wy stę py kil ka te atrów,głów nie dzię ki kon tak tom z bę dą cymwówczas na fali zakopiańskim teatremWitkacego oraz zaprzyjaźnionej z namiIreny Jun, która sama wystąpiła z monodramem.Przyjechali wtedy m.in. nieżyją cy już Zbi gniew Za pa sie wicz,An drzej i Mi ko łaj Gra bow scy, Ka zi -mierz Grześ ko wiak oraz Jo an -na Szczepkowska ze spektaklem Gołababa, kabarety. My obok Balladyny pokaza li śmy też An ty go nę Hen ry ka Kaj -zara i Kabaret pana Bajarza AndrzejaGórsz czy ka. Na zwa Je sien ny Fe sti walTeatralny przyjęła się dopiero w następnymroku. Mnie powierzono obowiązkiko or dy na to ra. By łem zwią za nyz Teatrem Robotniczym od 1980 r. Brałemudział w wie lu przed się wzię ciachkulturalnych, ale przed tak ogromnymwyzwaniem stanąłem pierwszy raz. Byłatre ma, ale by ła też po zy tyw na, mo bi -lizująca do pracy adrenalina.Ko mu jed nak przy pi sze my „oj cow -skie” pra wa fe sti wa lu?– Na le żą się one w pierw szym rzę -dzie An drze jo wi Go rosz kie wi czo wi,ówczesnemu kierownikowi artystycznemuTe atru Ro bot ni cze go, oraz dwómdy rek to rom Do mu Kul tu ry Ko le ja rza:(byłemu) Maciejowi Ropkowi i (nowemu)Mar cie Ja ku bow skiej, któ raw 1995 r. zastąpiła go, wnosząc do placówki przy Alei Wol no ści dy na mitświe żej ener gii. To by ła nie sa mo wi tamieszanka rutyny z młodością. Pan Maciej,choć już na eme ry tu rze, nie mal co -dziennie towarzyszył przygotowaniomdo im pre zy. To nie był ła twy okres.FOT. ANDRZEJ RAMSPo kilku latach, dzwoniącz zaproszeniemdo czołowych teatrówwarszawskich, słyszałem:– Do Sącza? Lecimyna skrzydłach!Miejski Ośrodek Kultury (w starej formule)poddany został restrukturyzacji,zo sta li śmy za trud nie ni w Ko le jo wymSto wa rzy sze niu Ani ma to rów Kul tu ry,pracowaliśmy w stałej niepewności zasilaniafinansowego.Nie ma kul tu ry na wy so kim po zio -mie bez godziwych pieniędzy. Jakra dzi li ście so bie z po zy ska niemod po wied nich fun du szy?– Z pomocą pośpieszył i śpieszydo dziś Urząd Mia sta oraz pry wat ni me -cenasi. Ktokolwiek kiedykolwiek zabiegało te go ty pu spon so rów, ten znaproblem. W naszym przypadku rekomendacjąbyła jakość przedstawień festiwalowych,ludzie szybko przekonali się,że nie oferujemy tandety, lecz solidnewidowiska. Nasze kontakty z mecenasamiprzekształciły się w relacje przyjacielskie. Sze fo wie ta kich firm jak: Ko ral,Fakro, Wiśniowski, Ramex, DAKO,Piwniczanka, Erbet, SGL Carbon, BankuŚlą skie go czy Ban ku PKO BP, to dziśnasi sojusznicy i orędownicy. I nie chodzitu tyl ko o sa mą go tów kę, ale o ol -brzymie wsparcie organizacyjne czymateriałowe, o transport, hotelarstwo,katalogi i plakaty, kwiaty, gastronomię.Festiwalowy pomysł chwycił, można byłonawet mówić o pewnym fenomenie,tego sformułowania używał prowadzącypierwsze festiwale red. Henryk Cyganik,PAŹDZIERNIK 2010 Sądeczanin 69


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 70który wprowadził do obiegu określenie„sądecki Avignon”. Miał na myśli wielkąkarierę francuskiego modelu festiwaluteatralnego: oto w małym, znanymw zasadzie tylko z odległej historii miasteczkuraz do roku prezentowane są najlepszesztuki z całej Francji.Na czym polegał ten fenomen?– Za nim od po wiem, za py tam. Jakczę sto miesz ka niec Są cza uczęsz czado teatru?Pew nie bar dzo rzad ko. Trze ba sięwy brać do Kra ko wa czy do War sza -wy, ze spe cjal ną wy ciecz ką,w czym kie dyś (ale zwy kle razdo ro ku) spe cja li zo wa ły się re no -mo wa ne są dec kie szko ły.– No, właśnie! Tymczasem tutaj sądeczanielubiący teatr otrzymali szansęobejrzenia kilkunastu głośnych w bieżącymsezonie przedstawień, z udziałemgwiazd pierw szej wiel ko ści. Bez ko -nieczności trudów podróży do wielkomiejskich cen trów kul tu ry. To tak jak bymiłośnik Melpomeny ze stolicy chodziłdo te atru mi ni mum raz w mie sią cuw ciągu roku. My formułę kumulacji seriiprzed sta wień w jed nym miej scu,w tym sa mym cza sie, ubo ga ci li śmyo imprezy towarzyszące: wystawy fotograficzne,spotkania, wymianę doświadczeń.Po kil ku la tach, dzwo niącz za pro sze niem do czo ło wych te atrówwarszawskich, słyszałem: – Do Sącza?Lecimy na skrzydłach!Janusy Michalik w Ożenku GogolaKULTURANowy Sącz ma pięknetradycje teatralne, którezapisywały przed wojnąfamilie Barbackich czyDenenfeldów, to tu na sceniedebiutowały późniejszewielkie damy polskiegoteatru – Zofia Rysiównai Danuta Szafarska.Po gra tu lo wać!– Ale to nie ko niec. Rów nie wa żnaby ła bo ga ta i zró żni co wa na ofer ta, jejwielorakość gatunkowa, od awangardy,po klasyczny dramat, musical, komediębulwarową, a nawet balet. Przedstawieniadla do ro słych i dla dzie ci. Dla ko ne -se rów i tzw. ma so we go wi dza.Wszystkie grzyby w barszczu!Każdy festiwal przynosił też sądeckąpre mie rę…– To praw da. No wy Sącz ma pięk netradycje teatralne, które zapisywałyprzed wojną familie Barbackich czy Denenfeldów,to tu na scenie debiutowałypóźniejsze wielkie damy polskiego teatru– Zofia Rysiówna i Danuta Szafarska,tu iskrzyły się interesująceinicjatywy. Heniu Cyganik napisał kiedyś,że „No wy Sącz za wsze de kla ro wałFOT. DANIEL JNISYZNogromną miłość do teatru, a i teatr traktowałNowy Sącz jako miejsce magiczne”.Mieliśmy w mieście próbyuruchomienia zawodowego teatru, ale– choć po ten cjał ludz ki był, chę ci też by -ły wiel kie – speł zły one na ni czym.Może i dobrze, bo zawodowy teatr to olbrzymiamachina, wymagająca biurokracji.Etatów, sporych pieniędzy. Jesteśmyzbyt ma łym ośrod kiem, aby te mu po do -łać. Nie zna czy to oczy wi ście, że niekwitnie życie teatralne, o czym świadcząliczne spektakle Teatru Robotniczego,Teatru NSA, grup młodzieżowychMOK, Pałacu Młodzieży, a także przeglądy (np. „Baj du rek”). Ale to Je sien nyFestiwal Teatralny mobilizował nasdo podejmowania kolejnych, ambitnychinscenizacji, sądeckich premier byłow tym czasie kilkanaście. Ciekawe, żenasi partnerzy zawodowcy zaczęli traktowaćnas, amatorów, jak profesjonalistów.Realizowali z nami przedstawieniatacy twórcy, jak Katarzyna Gaertner,Wojciech Głuch, Marek Frąckowiak,Bogusław Schaeffer, Czesław Majewskii teraz Maciej Kujawski, który wyreżyserowałw Teatrze Robotniczym „Zemstę”AD 2010, ka non pol skiej sce ny.Można powiedzieć, że ta nasza, amatorskaprzecież, sądecka scena weszłana trwałe w krwiobieg życia teatralnegow Polsce. Niedawno zaproszono nas nawetdo Sztokholmu.Pro wa dził Pan więk szość fe sti wa li,które z przedstawień utkwiłyszcze gól nie w pa mię ci?– Wra żeń, aneg dot, za baw nychi smut niej szych zda rzeń jest bez li ku.Pamiętam np. nocną scenerię odgrywanegow Dawnej Synagodze przez teatrWitkacego Doktora Faustusa. Pamiętamprze rwa ne przed sta wie nie przez Zbi -gniewa Zapasiewicza zdegustowanegonadmierną aktywnością tuż przed scenąjednego z miejscowych fotoreporterów.Pa mię tam mój nie szczę śli wy upa dek(niemal straciłem przytomność) w molierowskimGrzegorzu Dyndale, zgod -nie ze sce na riu szem ska ka łemdo „wody”, zapadała ciemność, a po powrocieświateł nie byłem w stanie pokazaćsię publiczności. Innym razem naszspec od oświe tle nia, To mek Kro czek,ru nął z dra bi ny na dół i zła mał rę kę.70 Sądeczanin PAŹDZIERNIK 2010 v www.sadeczanin.info


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 71v www.sadeczanin.infoFOT. DANIEL JNISYZNJanusy Michalik jako Grzegorz Dyndała i... Przyjaciel wesołego diabła FOT. JECZby szek Za ma chow ski rzu cał bu temdo kubła ze śmieciami, ale nieszczęśliwietra fił w… ko bie tę w pierw szym rzę -dzie. Je rzy Boń czak w prze rwie mię dzyjednym a drugim spektaklem stracił głosz po wo du ostrej in fek cji, z ra tun kiemZmienił się po remoncieMiejski Ośrodek Kultury,ale nie zmieni sięz pewnością klimat„sądeckiego Avignonu”,nasza wierna publicznośći mecenasi.pospieszył lekarz z widowni, który zaapliko wał mu tzw. wlew kę, za wiózłna chwi lę do szpi ta la, z któ re go ak torpo wró cił na czas i za grał w dru gimprzed sta wie niu. Piotr Szwe des zgu biłobrączkę ślubną, kilka tygodni po ożenku,co za dra mat! Od na la zła się po kil -ku dniach pod wykładziną. Godzinamiwspaniałe opowieści o koniach snuł ichwielki miłośnik Henryk Machalica. Niezwykle sym pa tycz ny był Ma rek Pe re -pecz ko, z któ rym zna la złem wspól nąpłaszczyznę porozumienia na temat muzykii sprzętu rtv. W pamięci pozostajątrwające nierzadko do świtu kuluarowepo gwar ki w fe sti wa lo wej ka wia ren ce,słodkie wielogodzinne gadulstwo KacpraKuszewskiego czy zabawne tyradyJa na Ko bu szew skie go. Spo ro za baw -nych sytuacji wynikało z warunków, jakimi dys po no wa li śmy. Wia do mo,ciasnota, brak profesjonalnego zaplecza,kameralne wnętrza uniemożliwiały zaprezentowaniepełnych scenografii i możliwo ści sce nicz nych. Ta ki te atrWierszalin z Supraśla przywiózł olbrzymiefi gu ry drew nia ne, któ re z tru demmieściły się na scenie. Rozpędzeni tancerzez baletu Teatru Wielkiego wpadalina ścianę za kulisami. Dziś, po wielkiejmodernizacji, doczekaliśmy się obiektumarzeń: dużej sceny, pięknej widowni,no wo cze sne go oświe tle nia. Tu za zna -czę, że mimo nienależytych warunków,aktorzy nie narzekali, nasze braki sądeckapubliczność rekompensowała im serdeczną go ści ną. Z wie lo ma te atra mije ste śmy za przy jaź nie ni, np. sto łecz ny„Kwadrat” przyjedzie teraz do nas jużpo raz jedenasty.A jaki będzie ten obecny, czternastyfe sti wal?– Zapraszam, zobaczymy. Zmienił siępo remoncie Miejski Ośrodek Kultury,ale nie zmie ni się z pew no ścią kli mat„są dec kie go Avi gno nu”, na sza wier -na publiczność i mecenasi. Nie zmienisię – co wi dać choć by po wiel kim sprzą -taniu po modernizacji – zespołowy wysiłek wszyst kich pra cow ni ków MOK,od dyrekcji po pracowników technicznych,pra ca na okrą gło przez ca łą do bę.Zgra nie tej eki py to na sza re cep ta na fe -sti wa lo wy suk ces. Na okres fe sti wa luwszy scy wy pro wa dza ją się z do mówi nie ża łu ją sił. Od pocz nie my do pie ropo ostatnim spektaklu.Roz ma wiał JE RZY LE ŚNIAKJa nusz Mi cha likUr. 26 ma ja 1960 r. w No wym Są czu, ab sol -went I LO im. Ja na Dłu go sza w No wym Są -czu. Aktor i reżyser, w Teatrze Robotniczymim. B. Barbackiego od 1980 r. (debiutowałw spek ta klach Po la tach mil cze nia i Co się ko -mu w du szy gra Bo gu sła wy Aga ty Kon stan -ty). Współzałożyciel Teatru NSA (1981), mana kon cie po nad 70 ról i ok. 50 wy re ży se ro -wa nych spek ta kli te atral nych. Od gry wałm.in. Tartuffe w molierowskim Świę tosz ku,Grze go rza Dyn da łę, Pod ko le si na w Ożenku,Ra do sta w Ślu bach pa nień skich, Wil le go Son -nenbrucha w Niem cach. Był na sce nie kró -lem, ża bą, we so łym dia błem, a na wet...chó rem w An ty go nie.PAŹDZIERNIK 2010 Sądeczanin 71


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 7217.10 (niedziela) – godz. 18.00Koncert Papieski – „TREBUNIE-TUTKI” W HOŁDZIE OJCUŚWIĘTEMU „Niebiańskie nuty Wielkiego Pasterza”.18.10 (poniedziałek) – godz. 17.30 i 20.30„GĄSKA” Nikołaja KoladyTeatr CAPITOL z Warszawy, reżyseria: Grzegorz CHRAPKIEWICZ,występują: Katarzyna FIGURA, Anna GORNOSTAJ, Maria DEJMEK(Anna KÓZKA), Tomasz DEDEK, Cezary MORAWSKI.19.10 (wtorek) – godz. 10.00 i 18.00„ZEMSTA” Aleksandra FredryTeatr Robotniczy im. Bolesława Barbackiego z Nowego Sącza,reżyseria: Maciej KUJAWSKI.20.10 (środa) – godz. 10.00 i 12.00„O!!! CZERWONY KAPTUREK!” Macieja K. TonderyTeatr Lalek RABCIO z Rabki-Zdroju, reżyseria: Maciej K. TONDERA,występują: Piotr SERAFIN, Hanna ŚWIĘTNICKA, Paweł STOJOWSKI,Katarzyna PĘDZIMĄŻ, Cezary SKROCKI, Agnieszka KWIATKOWSKA.21.10 (czwartek) – godz. 10.00 i 17.30.„BURZA W TEATRZE GOGO” Andrzeja MaleszkiTeatr CO SIĘ STAŁO?! z Limanowej, reżyseria: Janusz MICHALIK.22.10 (piątek) – godz. 17.00 i 20.30„ZAMKNIJ OCZY I MYŚL O ANGLII” Johna Chapmana &Anthony’ego MarriottaTeatr BAJKA z Warszawy, reżyseria: Stefan FRIEDMANN,występują: Agnieszka KOTULANKA, Agata MEILUTE, MałgorzataPIECZYŃSKA, Krzysztof BANASZYK, Andrzej DESKUR, StefanFRIEDMANN, Włodzimierz PRESS, Karol STRASBURGER, ZdzisławWARDEJN.23.10 (sobota) – godz. 16.00 i 19.00„CO JA PANU ZROBIŁEM, PIGNON?” Francisa VeberaTeatr KWADRAT z Warszawy, reżyseria: Wojciech ADAMCZYK,występują: Paweł WAWRZECKI, Grzegorz WONS, Andrzej GRABARCZYK,Renata DANCEWICZ, Andrzej NEJMAN, Marek SIUDYM.24.10 (niedziela) – godz. 16.00 i 19.00„MIŁOŚĆ I POLITYKA” Pierre’a SauvilaTeatr im. Adama Mickiewicza w Częstochowie, reżyseria: Jerzy BOŃCZAK,występują: Joanna LISZOWSKA, Jerzy BOŃCZAK, Piotr MACHALICA,Agnieszka ŁOPACKA, Michał KULA.25.10 (poniedziałek) – godz. 17.30 i 20.00Koncert „OKUDŻAWA, BRASSENS, WYSOCKI, BREL, COHEN... 20SCEN Z ŻYCIA BARDA”Agencja Artystyczna„57” z Krakowa, scenariusz i reżyseria: JerzySATANOWSKI,prowadzenie: Jan WOŁEK, występują: Piotr MACHALICA, ArturKULTURAProgram XIV Jesiennego Festiwalu Teatralnego, 17-30 października 2010ŻMIJEWSKI, Wojciech WYSOCKI,Justyna SZAFRAN, WojciechBRZEZIŃSKI, Beata LERACH,Magdalena PIOTROWSKA, ArkadiuszBRYKALSKI oraz zespół muzycznyw składzie: Fabian WŁODEK, Paweł PAŃTA,Wiesław WYSOCKI, Paweł STANKIEWICZ,Karol PAWŁOWSKI.26.10 (wtorek)– godz. 10.00 i 12.00„CALINECZKA” wgJana Christiana AndersenaDziecięca Grupa TeatralnaCUDOKI-SZUROKI z Nowego Sącza,reżyseria: Małgorzata STOBIERSKA.27.10 (środa)– godz. 17.00 i 20.30„PODWÓJNA REZERWACJA” Raya Cooneya i Johna ChapmanaTeatr KOMEDIA z Warszawy, Reżyseria: Tomasz DUTKIEWICZ,występują: Julia KAMIŃSKA (Karolina NOWAKOWSKA), EdytaOLSZÓWKA, Agnieszka WARCHULSKA (Katarzyna ZIELIŃSKA),Magdalena WÓJCIK, Ewa ZIĘTEK (Joanna KUROWSKA), RobertROZMUS, Przemysław SADOWSKI, Jan JANKOWSKI, Piotr ZELT.28.10 (czwartek) – godz. 17.30 i 20.30„O PÓŁNOCY PRZYBYŁEM DO WIDAWY, czyli OPIS OBYCZAJÓWIII” na podstawie tekstów ks. Jędrzeja Kitowicza, HenrykaRzewuskiego i cudzoziemców odwiedzających Polskęw czasach Stanisława AugustaTeatr IMKA z Warszawy, scenariusz i reżyseria: Mikołaj GRABOWSKI,występują: Tomasz KAROLAK, Magdalena BOCZARSKA, Iwona BIELSKA,Urszula POPIEL, Wojciech BŁACH, Oskar HAMERSKI, Olga MYSŁOWSKA,Mikołaj GRABOWSKI.29.10 (piątek) – godz. 17.30 i 20.00„LEKCJA SZALEŃSTWA” na podstawie utworów „Lekcja” oraz„Szaleństwo we dwoje” Eugène Ionesco –Teatr NOWY z Zabrza, reżyseria: Waldemar ŚMIGASIEWICZ,występują: Joanna ŻÓŁKOWSKA, Paulina HOLTZ, Wojciech LEŚNIAK.30.10 (sobota) – godz. 16.00 i 19.00„I TAK CIĘ KOCHAM” – spektakl autorski Emiliana Kamińskiegona motywach utworów Maurice’a Hennequina i AndrzejaJareckiegoTeatr KAMIENICA z Warszawy, reżyseria: Emilian KAMIŃSKI,występują: Katarzyna SKRZYNECKA (Bożena STACHURA),Justyna SIEŃCZYŁŁO, Dorota PIASECKA, Julita KOŻUSZEK (MartaLEDWOŃ), Jakub PRZEBINDOWSKI (Krzysztof IBISZ), Piotr SZWEDES(Jacek KAWALEC), Emilian KAMIŃSKI, Tadeusz WOSZCZYŃSKI (TadeuszCHUDECKI).72 Sądeczanin PAŹDZIERNIK 2010 v www.sadeczanin.info


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 73v www.sadeczanin.infoPremiera nr 347Zem stapo raz ósmyPodczas tegorocznego festiwaluTeatr Robotniczy im.Bolesława Barbackiego zaprezentujeZemstę. Nieśmiertelna,jak widać, komedia hrabiegoAleksandra Fredry, była do tejpory wystawiana siedmiokrotnie,łącznie odegrano 108przedstawień.Pierwszy raz w 1947 r. w reżyseriiHeleny Palczewskiej i scenografiiCzesława Lenczowskiegona inaugurację sceny w DomuKul tu ry Ko le ja rza, na stęp niew 1954, 1956, 1959, 1963 i 1969.Po raz ostatni – w reżyserii AndrzejaHoroszkiewicza i scenografii FranciszkaPal ki w 1992 r. Pią ty akt te go spek ta -klu po ka za no w 1993 r. w Te atrzeNa Wodzie w Łazienkach królewskichw War sza wie na or ga ni zo wa nej przezTVP „Papkinadzie”.Tegoroczna Zemsta, w reżyserii MaciejaKujawskiego, będzie 347. premierąw 88-let niej hi sto rii Te atruRo bot ni cze go, od cza su in au gu ra cjidzia łal no ści 25 paź dzier ni ka 1922 r.,kie dy to po ka za no są de cza nom Gę sii gąski Michała Bałuckiego w reżyseriiStefana Bodzonia i scenografii StanisławaDe nen fel da. Or kie strą dy ry go wałwtedy kapelmistrz Paweł Schejbal, a biletykosztowały 400-600 marek.W Zemście AD 2010 wystąpią m.in.:Janusz Michalik (Papkin), Wojciech Kaczor(Dyndalski), Stanisław Choczewskii Zbi gniew Ku kla (Cze śnik),Mie czy sław Fi lip czyk i Sła wo mir Bo -dziony (Rejent), Danuta Kaczmarczyki Mał go rza ta Czech (Po sto li na), Ka ta -rzy na We ner ska i Ka mi la Tym bar ska(Klara).(LEŚ)Skaldowie złożyliżyczenia z całegoserca TomaszowiWolakowiPodczas jednej z niedzielnych mszy (12 września) w kościelekolejowym w Nowym Sączu na wiernych czekała niezwykłaniespodzianka.Wświątyni zameldowali sięw kom ple cie... Skal do -wie, któ rzy – w dro dzena Fe styn Oj ca Pio w Za -wadzie – postanowili złożyć urodzinoweży cze nia z ca łe go ser caprzyjacielowi – Tomaszowi Wolakowi,któremu strzeliło 35 lat.Na chó rze za siadł ca ły ze spółw komplecie, z Andrzejem i JackiemZielińskimi na czele. Tylko indywidualistaJan Budziaszek (perkusja) przycupnąłw prawej nawie, bliżej prezbiterium. Msza by ła uro czy sta. Ro dzi -na Wo la ków po ja wi ła się pra wiew pełnym składzie. Pan Stanisław zasiadłdo organów, Tomasz – przy głównymołtarzu, w pierwszej ławce.W trak cie mszy An drzej i Ja cek naj -le piej jak po tra fi li za gra li Ave Ma riaw wersji Gounoda i Bacha. A podczasko mu nii świę tej za śpie wa li Ży cze niaz ca łe go ser ca. Ja kże to za brzmia łow znanym ze świetnej akustyki i wspa-FOT. PGPAŹDZIERNIK 2010 Sądeczanin 73


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 74nia łych or ga nów ko ście le! Są de cza nieodwracali się do tyłu i zadzierali głowęw górę! Piątka ochrzczonych tego dnianiemowlaczków w najlepsze sobie spała.Za kil ka lat się do wie dzą, że kie dyprzyj mo wa li pierw szy sa kra ment, za -grali im… Skaldowie.– To jest praw dzi wa przy jaźń – powiedziałcelebrujący mszę ojciec AntoniSądeczanie odwracali siędo tyłu i zadzierali głowęw górę! Piątkaochrzczonych tego dnianiemowlaczkóww najlepsze sobie spała.Za kilka lat się dowiedzą,że kiedy przyjmowalipierwszy sakrament,zagrali im... Skaldowie.Drąg. – Przy je chać, wziąć udział w mszyi złożyć swojemu druhowi tak wspaniałeży cze nia. Cóż wię cej mo żna do nich do -dać? Bóg za płać, za ta kie mu zycz ne ubo -gacenie tej naszej Eucharystii.Tomasz Wolak (znak rozpoznawczy– charakterystyczne długie włosy i dużaskala głosu) jest organistą w kościele kolejowymw Nowym Sączu (razem z ojcem– Sta ni sła wem, kie row ni kiemChóru im. Jana Pawła II, znanym z występóww kraju i za granicą, m.in. w Watyka nie są de cza nie kon cer to wa lispecjalnie dla polskiego Ojca Świętego).Pochodzi z muzycznej rodziny. Jego bratMarek to organista i pedagog w Krakowie,siostra Marzena Wolak-Popławska– klawesynistka i organistka – pracujew Pań stwo wej Szko le Mu zycz nej im.Fry de ry ka Cho pi na w No wym Są czu(or ga ni za tor ka kon cer tów w Mu zeumOkrę go wym), a szwa gier – Woj ciechPopławski – jest oboistą.Mu zy ka i śpiewTo mek gra i świet nie śpie wa. To je -den z najlepszych w Polsce znawców repertu aru ze spo łu Skal do wie, jestzaprzyjaźniony z Jackiem i AndrzejemZie liń ski mi, Ja nem Bu dziasz kiemKULTURAi resztą grupy, która w br. obchodzi 45-lecie działalności. Panowie kilkakrotniew ostatnich latach występowali w NowymSą czu, ob cho dzi li na wet swo jeurodziny. Zapowiedzieli, że jeszcze nierazdo tej świątyni zaglądną. Po mszy,w po bli skim ho te lu Be skid ra zemz Tomkiem, jego rodziną i przyjaciółmi(w tym gronie znalazła się wiceprezydentBo że na Ja wor) wy pi li po lamp ceszampana i pospieszyli do Zawady.– To mek jest na szym dru hem od wie -lu lat – powiedzieli nam panowie Andrzeji Ja cek, a wtó ro wał im pan Jan.– Jest wspaniałym człowiekiem, jednymz naszych najzagorzalszych fanów w całejPolsce. Doskonale zna piosenki Skaldów.A jesz cze przy tym świet nie jewykonuje.Ży cze nia z ca łe go ser ca(tekst: Andrzej Jastrzębiec-Kozłowski, muzyka: Andrzej Zieliński)Tak wie le by ło mię dzy na mi jużA jesz cze ty le ma się zda rzyćJest jedna droga, którą warto pójśćSpojrzenia twoje – drogowskazyZ całego serca życzę ciSpełnienia marzeń najskrytszychJest tyle piękna w słowie mymTy le barw, na głych tęcz i sło dy czyZ całego serca życzę ciUśmiechów słońca na twarzyI jak najwięcej jasnych chwilW rozmowach wszystkich naszychNie py taj do kąd nas pro wa dzi czasNie pró buj dro gi na szej na zwaćŻy je my chwi lą, któ ra dla nas trwaTak zapisane było w gwiazdachZ całego serca życzę ciSpełnienia marzeń najskrytszychJest tyle piękna w słowie mymTy le barw, na głych tęcz i sło dy czyZ całego serca życzę ciUśmiechów słońca na twarzyI jak najwięcej jasnych chwilW rozmowach wszystkich naszychTak to by ło…W ro ku 2003 w Ma ło pol skim Cen -trum Kul tu ry „So kół” przez po nad trzygodziny słuchaliśmy wspaniałych piosenekAndrzeja Zielińskiego. Sam naczelny„Skald” po ja wił się na wi dow niw towarzystwie brata – Jacka. Na sceniewystępował syn tego ostatniego – Bogumił,zdolny gitarzysta. Za bębnami zasiadłzaś sam Jan Bu dzia szek, któ ry– wspólnie z Agnieszką Józefów – tenwie czór za ty tu ło wa ny „Śpie wam bomuszę”, prowadził.Po nad dzie sięć lat te mu w Pszczół -kach ko ło Gdań ska czte rech mło dychmu zy ków, bra ci Szczy pior skich (Mi -chał, Piotr, Mar cin i An drzej), za czę łograć utwory krakowskiego legendarnegozespołu. Założyli Fun Club Skal dów,tak bo wiem na zy wa się ich gru pa,w skład któ rej we szli też in ni zdol ni in -strumentaliści i wokaliści. Później doszłodo spo tka nia z kra ko wia na mi,którzy akurat występowali na Wybrzeżu.Ci zgodzili się na wykonywanie ichkom po zy cji. Wkrót ce Jan Bu dzia szekpo znał Po mo rzan z są de cza ni nem To -maszem Wolakiem.– To mek wie o Skal dach wię cej niżSkal do wie wie dzą o so bie – żar to wałkie dyś Jan Bu dzia szek. – Chło pa ki– i piękne dziewczyny – opracowali wielena szych utwo rów w nie mal74 Sądeczanin PAŹDZIERNIK 2010 v www.sadeczanin.info


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 75v www.sadeczanin.infoUrodziny w SokoleRok te mu w są dec kim So ko le An -drzej Zie liń ski miał swój be ne fis z oka -zji 65. uro dzin. To wa rzy szył mu bratJacek, syn Jacka – gitarzysta Bogumiłi zięć – perkusista Rafał Tarchulik. Skaldowie po ka za li, że for ma ar ty stycz -na wciąż znakomita, a przy tym zaprezentowaliwysokich lotów żarty, kulturęsłowa, poważne traktowanie publiczności,która kilka razy odśpiewała im chóralne „Sto lat”.Pomysłodawcą tego wieczoru był jakzwykle pan Tomasz. Propozycje Wolaka--juniora chętnie podchwycili dyrektorMCK Antoni Malczak oraz Liliana Olechi tak właśnie urodziny Andrzeja Zielińskiego sta ły się jed ną z głów nych atrak -cji XV Sądeckiego FestiwaluMuzycznego Jubilaei Cantus. Wieczórpoprowadził red. Wacław Krupińskiz „Dziennika Polskiego”, który przepytywałartystów, podpuszczał do przypominaniasobie anegdot, choćby dotyczącychwystępów w dawnym Związku Radzieckim.Odczytywał też seriami rymowaneżyczenia od największych druhów Skaldów:Leszka Aleksandra Moczulskiego,ory gi nal nych ara nża cjach, przy czymwybrali nie te najbardziej przebojowe,ale raczej ambitne, trudne, rozbudowanemuzycznie. I świetnie im to wychodzi.Ja im już towarzyszyłem w kilku koncertach.Dołączył do nich gitarzysta BogumiłZie liń ski – syn Jac ka, któ ry jużz nami grywa. I w takim składzie przyjechaliśmydo Sącza.Prze peł nio na do gra nic mo żli wo ścisala im. Romana Sichrawy. Cała widownianuciła razem z artystami: Śpiewambo muszę, W żółtych płomieniach liści,Od wschodu do zachodu słońca...Zabawa była znakomita. Andrzej i JacekZie liń scy sie dzie li w pierw szymrzę dzie. Od cza su do cza su coś so biena ucho szep ta li. Jak się mo żna by łospodziewać, nie wytrzymali. Wskoczylina scenę i w kilku piosenkach wystąpiliw rolach głównych. Najbardziej podobałasię kompozycja „Dziś prawdziwychCy ga nów już nie ma” (z tek stemAgnieszki Osieckiej, znana z wykonaniaMaryli Rodowicz).– To dla nas wiel kie prze ży cie – powiedział nam wów czas An drzej Zie liń -ski, któ ry dla przy jaz du do Są czaodło żył wy jazd do No we go... Jor ku.– Wpraw dzie mu zy kom zda rza ją sięjesz cze ma łe po tknię cia, ale są mło dzi,wszystko przed nimi.– Dzięki tym niedoskonałościom, mywciąż możemy grać – do dał pan Ja cek.Bardzo przeżywał ten wieczór głównyorganizator koncertu – Tomasz Wolak– zda niem Ja na Bu dziasz ka– dysponujący „wspaniałą górą głosu”,porównywalną z możliwościami CzesławaNiemena.– Je ste śmy wzru sze ni. To mi łe, żemłodzież z wyższym wykształceniem bierzesię za mo ją mu zy kę, trak tu jąc jąna równi z klasyką, Bachem, Beethovenem,Mo zar tem. Bar dzo się z te go cie -szę. Ci lu dzie bar dzo się sta ra ją.Wy cho dzi im to nie źle. No, mo że jesz czenie wszyst ko, ale sam fakt, że po dej mu jąsię mu zy ki tak trud nej, bo ja ni gdy niesłyszałem swoich kompozycji w obcychwykonaniach, poza paroma jazzamenami,jest godny podkreślenia – powiedziałAndrzej Zieliński.FOT. PGDla nich teksty pisali takznakomici autorzy jakLeszek AleksanderMoczulski, AgnieszkaOsiecka i Ewa Lipska. Ichutwory urzekły mnieswoim klimatem,zawierają w sobieelementy jazzu, klasykirocka, muzyki poważneji góralszczyzny. Ot i całatajemnica mojegozainteresowania Skaldami.TOMASZ WOLAKWojciecha Młynarskiego, Zbigniewa Wodeckiego,An drzeja Sikorowskiego, MaryliRodowicz, Alibabek i wielu, wieluinnych osób.Gościnnie z krakowianami wystąpili:Tomasz Wolak (w popisowym numerzeNie wi dzę cie bie w swych ma rze niach,kie dyś śpie wał ten utwór Sta ni sław Wę -glorz), sądeczanka Bożena Górecka (duetW żółtych płomieniach liści, przed la tywykonywany przez Andrzeja i niezapomnianąŁucję Prus), a w końcówce cór-PAŹDZIERNIK 2010 Sądeczanin 75


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 76KULTURAka Andrzeja – Agnieszka (przyjechałaz Zakopanego). Usłyszeliśmy kilkadziesiątpiosenek m.in. Szanujmy wspomnienia,Prze ślicz na wio lon cze list ka, Nieca łuj mnie pierw sza, Wie czór na dwor -cu w Kansas City, Z kopyta kulig mknie,Króliczek, Życzenia z całego serca, Wiosna,a także sporo nowych kompozycjiobu bra ci.45 lat mi nę łoSkaldowie: Konrad Ratyński: gitarabasowa, śpiew, kompozycje; GrzegorzGórkiewicz: instr. klawiszowe; AndrzejZieliński: instr. klawiszowe, śpiew, kompozycje;Jacek Zieliński: skrzypce, trąbka,śpiew, kompozycje; Jan Budziaszek:perkusja, instr. perkusyjne; Jerzy Tarsiński:gi ta ra, śpiew; Bo gu mił Zie liń ski– gi ta ra, gry wa ją też z ni mi m. in.: Ra fałTarcholik: perkusja oraz Gabriela Zielińska-Tarcholik: wokal.FOT. PGIch dyskografia liczy 23 płyty, a zadebiutowalina II Krakowskiej GiełdziePiosenki w październiku 1965r. W br.obchodzą swoje 45-lecie i z tej okazjiw październiku wydadzą dwie kolejnepłyty (Oddychać i kochać, Z biegiem lat).Pierwsza została przygotowana specjalniena jubileusz, a druga zwiera nagraniado tej pory niepublikowane, ale powstałena po trze by pły ty w 1981 r. Pod ko -niec września na krakowskim rynkuzagrali wielki jubileuszowy koncert.On i Skal do wie...To ma sza Wo la ka mo żna po słu chaćnie tylko w kościele kolejowym. Częstowystępuje z koncertami muzyki rozrywkowej. To wa rzy szą mu na prze mian:Ma ria Ka miń ska, Ma rio la Szczyp ta,Agnieszka Józefów i Bożena Górecka.W ostat nim cza sie okla ski wa ła go pu -bliczność m.in. w piwniczańskiej PijalniAr ty stycz nej i w kry nic kiej sa liBa lo wej Sta re go Do mu Zdro jo we go(podczas Zlotu Klubu Przyjaciół ZiemiSądeckiej). Gra i śpiewa różne „kawałki”.Zawsze podczas takiego wieczoruwy ko nu je kil ka utwo rów bra ci Zie liń -skich. Zresz tą, gdy by te go nie uczy nił,to wi dzo wie by to na nim wy mu si li.– Skąd za in te re so wa nie Skal da mi?– pytamy Tomasza.– Skaldowie w latach 60. tamtegowieku stworzyli coś nowego na polskimrynku muzyki rozrywkowej i rockowej– tłumaczy. – Grali jednak inaczej niżwiele popularnych wtedy zespołów. Ichkompozycje mają bardziej ciekawą linięmuzyczną, skomplikowane aranżacje.Piosenki Skaldów okazały się ponadczasowe.Sięgają po nie kolejne pokoleniamiłośników muzyki. Dla nich teksty pisalitak znakomici autorzy jak Leszek AleksanderMoczulski, Agnieszka Osieckai Ewa Lip ska. Ich utwo ry urze kły mnieswoim klimatem, zawierają w sobie elementyjazzu, klasyki rocka, muzyki poważneji góralszczyzny. Ot i cała tajemnicamojego zainteresowania Skaldami.Z He le ną Von drac ko vą w Par kuStrzeleckim i w ZNTKW Nowym Sączu i na SądecczyźnieSkal do wie wy stę po wa li wie lo krot nie.Gra li m.in. w Łąc ku z oka zji Świę taKwitnącej Jabłoni. Ostatnio byli gwiazdąFestynu Ojca Pio na stadionie w Zawadzie.Oczywiście, zaprosili na estradętakże Tomasza Wolaka, który tradycyjniewykonał swój popisowy numer Niewidzę ciebie, w swych marzeniach.W ro ku 1979 w są dec kim Par kuStrze lec kim dla kil ku ty się cy wi dzówSkaldowie zagrali razem ze słynną i niezwyklepopularną wtedy w Polsce HelenąVondrackovą.– Nie daw no przy po mnie li śmy tenkon cert He le nie. Pa mię ta ła – mó wiłnam kil ka lat te mu An drzej Zie liń ski.– Nam utkwił też w pa mię ci in ny wy stęp– to było bardzo dawno – w hali ZakładówNaprawczych Taboru Kolejowego.Niesamowite przeżycie.PIOTR GRYŹ LAKKwe stio na riusz osobowyImię i na zwi sko: To masz Wo lak.Data i miejsce urodzenia: 12 wrze śnia 1975 r. w No wym Są czu.Stan cy wil ny: ka wa ler.Wy kształ ce nie: średnie muzyczne, absolwent sądeckiej PaństwowejSzko ły Mu zycz neIiIIst. im. Fry de ry ka Cho pi na.Zawód wykonywany: organista, podobnie jak ojciec Stanisław i brat,który jest adiunktem na krakowskiej Akademii Muzycznej. Siostra grana kla we sy nie, szwa gier Woj ciech – na obo ju.Prze bieg pra cy za wo do wej: ja ko or ga ni sta pra cu ję w ko ście le ko le -jo wym w No wym Są cza – na zmia nę z ta tą.Przy na le żność par tyj na: bez par tyj ny, ale o po glą dach pra wi co wych.Jak zarobiłeś pierwsze pieniądze: ko muś na ślu bie za śpie wa łemAve Ma ria.Preferencje kulinarne: tra dy cyj na pol ska kuch nia – scha bo wyz ziemniakami. Lubię też ruskie pierogi.Hobby: do nie daw na by ła to mu zy ka, gra na or ga nach, for te pia niei śpiew wo kal ny oraz w chó rze. Ale te raz mu zy ka sta ła się mo im za wo -dem. Chętnie zajmuję się historią Krakowa.Sa mo chód, któ rym jeź dzisz: dłu go nie mia łem pra wa jaz dy, aleod 7 lat mam, sa mo chód – też – vo lvo S60.Ulubiony bohater literacki (filmowy): bra cia An drzej i Ja cek Zie liń -scy, Skal do wie, któ ry mi in te re su je się od wie lu lat, mam ko lek cjęok. 300 ich na grań.Co zabrałbyś na bezludną wyspę: fortepian.Mo ja naj więk sza za le ta: kon se kwent ne dą że nie do ce lu.Mo ja naj więk sza wa da: ła two wier ność.(za„Dziennikiem Polskim”)76 Sądeczanin PAŹDZIERNIK 2010 v www.sadeczanin.info


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 77v www.sadeczanin.infoWieści z Muzeum Okręgowego w Nowym SączuŁem Łemki – Tylko ŁemkowieFOT. MIGAPrzez wieki zamieszkiwali polskie Karpaty. W 1947 r. na mocydecyzji Biura Politycznego KC PPR przesiedlono ichna ziemie odzyskane. Utracili swoją Łemkowszczyznę, alenie za po mnie li, kim są i skąd po cho dzą.Dziegieć – gęsta, prawieczarna lub żółta cieczo intensywnym zapachu,używana była dawniejdo konserwacji skórzwierzęcych, uszczelnianiabeczek, jako smar do piastkół, uniwersalny klej, aletakże w medycynieludowej.Dziś są jed ną z naj bar dziej wy -razistych mniejszości etnicznychw Pol sce. JakŁem ko wie ży li na oj czy stejzie mi przy bli ża ła im pre za ple ne ro wa„Łem Łemki – Tylko Łemkowie”, zorgani zo wa na w są dec kim skan se nieprzez Muzeum Okręgowe.Przez cały dzień prezentowano łemkowskierzemiosło, jak chociażby wytapianiedziegciu, co pokazywał RomanPękała z Bielanki. Dziegieć – gęsta, prawieczarna lub żółta ciecz o intensywnymza pa chu, uży wa na by ła daw niejdo kon ser wa cji skór zwie rzę cych,uszczel nia nia be czek, ja ko smardo piast kół, uni wer sal ny klej, ale ta kżew me dy cy nie lu do wej. Dzi siaj pro cesje go wy twa rza nia zna ją już na praw dęnie licz ni. O han dlu ma zią opo wia dałspadkobierca tych tradycji z Łosia, typowej wsi ma ziar skiej. Po skan se niekur so wał praw dzi wy wóz ma ziar ski,któ rym mo żna by ło się prze je chać.Przy chałupie z Łabowej swój warsztatrozłożył kamieniarz, a przy budynkachgospodarczych z Królowej Ruskiej innyrzemieślnik toczył drewniane łyżki.W skansenie można było zobaczyć, jakpi sze się iko ny czy przę dzie weł nę, a ta -kże po znać pod sta wy ję zy ka łem kow -skiego, którego uczył znany poeta PetroMurianka. W amfiteatrze rozbrzmiewałamu zy ka łem kow ska. Gra ły ze spo ły:młodzieżowy Ruczaj, kapela bluesowaThe Dol lars Bro thers Band, fol ko wySe ren cza. Śpie wa ły chór cer kiew nyOktoich z Wrocławia i łemkowska pieśniarka Ju lia Do szna. Kto wy brał sięna imprezę, mógł zobaczyć odtworzonyobrzęd wesela łemkowskiego w wykonaniu Ze spo łu Pie śni i Tań ca Ky cze raz Legnicy. Smakowitym dodatkiem byłatradycyjna kuchnia łemkowska. Potrawy przy wio zło Go spo dar stwoAgro tu ry stycz ne Swy sto wy Sad z Ro -pek. Ogromnym powodzeniem cieszyłysię go rą ce pie czo ne ziem nia ki.W ramach imprezy prezentowana byłateż wy sta wa Baj ko wy świat Łem kówi promowane były pierwsze egzemplarzewydawnictwa Dawna Sądecczyzna– Łem ko wie, au tor stwa Ma rii Bry lak --Załuskiej.(MI GA)PAŹDZIERNIK 2010 Sądeczanin 77


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 78KULTURANowe książki-sandecjana i nie tylkoKto czy ta, nie błą dziPierw sze la ta no wo są dec kiej„So li dar no ści”W przededniu uroczystości związanychz 30-leciem NSZZ „Solidarność”w Nowym Sączu ukazała się książecz -ka pt. No wo są dec ka „So li dar ność”– na sza dro ga do wol no ści, au tor stwaAndrzeja Szkaradka i Leszka Migrały.Na okład ce za pro jek to wa nej przezSławomira Sikorę umieszczono zdjęcieautorstwa Stanisława Śmierciaka z mszyśw. odprawionej na sądeckim rynku 16maja w intencji powrotu do zdrowia papieża Ja na Paw ła, po strze lo ne go kil kadni wcze śniej w za ma chu Ali Ag cy, orazznaczek poczty internowanych z NowegoŁupkowa.W opracowaniu na początku przedstawio no rys hi sto rycz ny pierw sze godziesięciolecia „Solidarności” w kraju,ale najbardziej wartościowym rozdziałemjest kalendarium wydarzeń w NowymSą czu. Opi sy straj ków, re je stryówczesnych postulatów, nazwiska, kopieko re spon den cji, uni kal ne zdję ciaprzybliżają atmosferę tamtych dni.W Post scrip tum Andrzej Szkaradekzauważa:„Głównym celem było przypomnienienaj wa żniej szych wy da rzeń i lu dzi.Mo żna za ry zy ko wać stwier dze nie, żeo ile od wzo ro wa nie naj istot niej szychfaktów w odniesieniu do »Solidarności«w No wym Są czu jest dość kom plet ne, toprzywołanie nazwisk osób, których dosięgłyrepresje i szykany aparatu komunistycznegow latach osiemdziesiątychnie jest ani peł ne, ani na wet za da wa la ją -ce. Ja ko dzia łacz »So li dar no ści« mampełną świadomość tego, że wiele osóbprowadziło walkę z systemem komunistycznymbez rozgłosu i niejako na własnyra chu nek, funk cjo nu jąc bar dzoczęsto poza strukturami związkowymi.Mam przy tym nadzieję, że w przyszłościuda się, przy naj mniej czę ścio wo,ustalić nazwiska tych, którzy na różnysposób stawiali opór reżimowi – studentówkol por tu ją cych »bi bu łę«, ro bot ni -ków trwa ją cych w upo rze i boj ko cieOPZZ, na uczy cie li pod trzy mu ją cychwśród młodzieży patriotyczną postawęi innych na swój sposób przeciwstawiającychsię fałszowi, zakłamaniu i obłudziepa nu ją ce go sys te mu. Z ca łąpewnością osobne i eksponowane miejscew tych usta le niach zaj mą lu dzie Ko -ścio ła – księ ża i za kon ni cy, bo to oniwłaśnie objęli opieką nasze rodziny, gdyprze by wa li śmy w wię zie niach i to onigłosili prawdę, gdy zamykano nam ustalub, gdy bra ko wa ło nam od wa gi, by czy -nić to otwar cie. Ko ściół był dla nas wte -dy nie tyl ko azy lem, ale ta kże je dy nymobszarem wolności”.Wydawcą książki jest region MałopolskiNSZZ „Solidarność” – Oddział nr 1w Nowym Sączu, przy współpracy nowosądeckiegoMuzeum Okręgowego. O starannydruk zadbała oficyna Goldruk.Part ner znad fior dówPart ner znad fior dów – wspól ne bra -terstwo – oto tytuł katalogu, a właściwiemi nial bu mu, to wa rzy szą ce go otwar tejna sądeckim rynku we wrześniu wystawyfotograficznej, będącej plonem wizytyw od wielu lat partnerskim mieścieNowego Sącza – Narwiku Piotra Droździka,znanego sądeckiego artysty-fotografika.Spośród kilku tysięcy zdjęć autor wybrałdo publikacji te, które – jego zdaniem– naj le piej uka zu ją urze ka ją cąpięk ną po lar ną przy ro dę nor we skie gomiasta (położonego 300 km za kręgiempo lar nym) w re gio nie (od po wied ni kunaszego województwa) Nordland, ważnegoniezamarzającego w zimie portuprzeładunkowego służącego do wywozurudy żelaza z północnej Szwecji. Fotogra fik zna ko mi cie od dał cha rak tertamtejszej krainy, o której mówi się jakoo królestwie olbrzymich trolli ze staronor we skich sag, na szpi ko wa nejskałami o zdumiewających kształtach.Na kre ślo ny przez Pio tra Droź dzi kawizerunek Narwiku wyraźnie określająpo tę żne me ta lo we kon struk cje, któ rezdo mi no wa ły pra wie ca łe mia sto,od por tu aż po cen trum. Wbrew po zo -rom gma twa ni na wszel kie go ro dza jurur, kilometry ruchomych taśm, kominów,ko pa rek -ko lo sów i wy się gni kówła du ją cych stat ki, pre zen tu je się dośćimponująco i nadaje miastu specyficznyurok. Miasto posiada jakby kilka pięterpołożonych łagodnym łukiem na stokugóry i biegnących w dół do portu i fiordu,otoczonego schludnymi domkami.Są też lu dzie uchwy ce ni pod czas je -dynej w swoim rodzaju parady młodości– Święta Konstytucji 17 maja. Tegomo żna Nor we gom szcze gól nie po zaz -dro ścić. Za miast woj sko wych de fi ladulicami miast maszerują przy dźwiękachor kiestr ko lo ro we pa ra dy (coś jak byu nas podczas dawnego 1 maja) wszystkichpokoleń, od dzieci z transparentamii fla ga mi, po wie ko wych lu dziodświętnie ubranych w tradycyjne, bogato zdo bio ne stro je. Za miast zna nejz innych państw uroczystej pompy – atmosferaradości, na którą nakładają sięjesz cze ory gi nal ne za ba wy te go rocz -78 Sądeczanin PAŹDZIERNIK 2010 v www.sadeczanin.info


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 79nych ma tu rzy stów (tzw. Rus sen), cośw rodzaju juwenaliów.Otwierając wrześniową wystawęi biorąc do ręki wydawnictwo z fotogramamiPiotra Droździka, płk WłodzimierzCieszkowski, były podkomendnygenerała Zygmunta Szyszko-Bohuszamiał okazję zobaczyć na przedstawionychreprodukcjach liczne miejsca bohaterskiegoszlaku bojowego swoichkolegów, którzy w składzie samodzielnejBrygady Strzelców Podhalańskichwalczyli podczas kampanii norweskiejw 1940 r. Pokazano także unikalne materiałyarchiwalne ze zbiorów prywatnychrodzin uczestników bitwy o Narwikoraz z Muzeum Wojny w Narwiku.Katalog narwicki Piotra Droździkaopatrzył tekstem Jerzy Leśniak, okładkęzaprojektowała Marianna Perun,a przy opracowaniu koncepcji brał udziałMaciej Florek. Tłumaczenia na język angielskidokonała Dagmara Pytlik.Więcej zdjęć i opracowań dokumentującychwieloletnie partnerstwo NowegoSącza i Narwiku, zapoczątkowane udziałem„podhalańczyków” w kampanii norweskiej,przyniesie przygotowywaneobec nie do dru ku przez Urząd Mia sta No -wego Sącza obszerne wydawnictwo NowySącz – Na rwik: opo wieść o dwóchmiastach – historia i współczesność.„Literat Krakowski”z są dec ki mi ko nek sja mi„Li te rat Kra kow ski” – oto ko lej -na cenna inicjatywa prof. Bolesława Farona, ce nio ne go ję zy ko znaw cyi po pu la ry za to ra li te ra tu ry pol skiej,związanego silnie poprzez rodzinne koneksje z Czar nym Po to kiem k. Łąc kaz Są dec czy zną. Pro fe sor w pro wa dzo -nym przez siebie Wydawnictwie Edukacyjnym wpadł na po mysł wy da wa niaczasopisma pod szyldem krakowskiegood dzia łu Związ ku Li te ra tów Pol skich,co w obecnych czasach wszechogarniającejkomercji i inwazji tabloidów wydawa ło się za mie rze niem nie tyl koam bit nym, ale i trud nym. Tym cza sempomysł okazał się strzałem w dziesiątkę:dru kiem uka zał się już dru gi nu mer„Li te ra ta…”, przy no sząc na 172 stro -nach serię krótkich utworów prozatorskich,poezję, eseje, wywiady, a nawetfragmenty słuchowiska radiowego.Wśród utworów poetyckich odnajdujemywiersze Ignacego Fiuta, rodem zeStarego Sącza, absolwenta tamtejszegoLiceum im. Marii Skłodowskiej-Curie(1967), szanowanego profesora nauk filozoficznych,który od lat – oprócz krytyki li te rac kiej i tłu ma czeń z ję zy kówobcych – para się wyrafinowaną poezją.W zbiorze zaprezentowanych tekstówwy ró żnia się oso bi ste wspo mnie nieLesz ka Ko nar skie go o Ma cie ju Szu -mow skim, nie ży ją cym już re dak to rzena czel nym „Ga ze ty Kra kow skiej”w okresie karnawału solidarnościowego1980-1981 i utalentowanego reporteratelewizyjnego, autora cyklu „Polskazza siód mej mie dzy” (czę sto „tą Pol ską”były wsie i miejscowości Sądecczyzny).Redaktor naczelny „Literata…” prof.Bolesław Faron namawia sądeckich twórców:wydawnictwo, choć redagowanei opracowywane w Krakowie, pozostajeotwarte dla autorów, szczególnie tychz młodego pokolenia, z naszego regionu.Nigdy nie za wiele prezentacji dorobkuludzi, którzy na swój własny, oryginalnysposób odczytują otaczający nas świat.v www.sadeczanin.infoNa uko wo o tu ry sty ce i eko lo giiDzięki wsparciu Starostwa Powiatowego uka zał się pierw szy tom „Są dec -kich Zeszytów Naukowych”,opracowany w gronie pracownikówi współpracowników trzech sądeckichuczelni wyższych: Państwowej WyższejSzkoły Zawodowej, Wyższej Szkoły Biznesu – NLU oraz Wy ższej Szko ły Przed -siębiorczości. Publikację poświęconotematyce ekologicznej, zgodnej z naturąstwarzającą Sądecczyźnie niepowtarzalnąszansę rozwojową. Materiały przygotowanopod redakcją rady naukowej, którejprzewodzi prof. Tadeusz Kudłacz, dyrektorInstytutu Ekonomicznego PWSZ.Kilkanaście opracowań podzielonona trzy bloki tematyczne omawiające rolęmiejscowej władzy w rozwoju turystykiekologicznej, ekologiczne produktyturystyczne i ich promocję. Artykuły sąefektem trzech międzynarodowych konferencjizorganizowanych w ramach projektu„Transgraniczna turystykaekologiczna jako szansa rozwoju regionu”,jakie odbyły się w Krynicy-Zdroju,Lubowlańskich Kupelach (Słowacja)i Albenie (Bułgaria). Autorzy – znani naukowcykrakowskich i sądeckich uczelni(m.in. prof. Wi told Nie miec, dr Ma rekRe ichel, dr Da riusz Reś ko, dr Jó zef Woj -narowski, dr Marek Rutkowski, dr DariuszWoź niak, mgr To masz Za cło na)– obdarzają nas cenną, empiryczniesprawdzoną wiedzą na temat turystykiekologicznej, która może być dźwigniąrozwoju Sądecczyzny, wręcz fenomenemożywienia gospodarczego. Sięgajągłęboko np. w problematykę hotelarstwa,sektora uzdrowiskowego, wypoczynkunad Jeziorem Rożnowskim, marketinguterytorialnego. Nic tylko wykorzystaćten dorobek w praktyce. Region ma bowiemrzad ki atut: nie tyl ko pięk ną i czy -stą przyrodę, ale również bogatedziedzictwo historyczne i tygiel kulturowy,któ re we współ cze snym świe cie sąznakomicie sprzedającym się towarem.W przygotowaniu jest już drugi tomZeszytów, będący kontynuacją i uzupełnieniem pod ję tej te ma ty ki. Re dak cjątechniczną wydawnictw zajął się dr MarekReichel, a rolę recenzenta powierzonoprof. Leszkowi Rudnickiemu.BI BLIO FILPAŹDZIERNIK 2010 Sądeczanin 79


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 80Wi no obec ne przez wie kina polskich stołach przemierzałodawne drogi handlowenie tylko w Europie, alei na innych kontynentach.KULTURAWieści z Muzeum Okręgowego w Nowym SączuZ winem przezsądecko-spiski szlakTen przedni trunek transportowanybył rów nież szla kiem są dec -ko -spi skim, sta no wią cymfrag ment trak tu bie gną ce goz Polski na Węgry, który od wczesnegośredniowiecza odgrywał znaczącą rolęw gospodarce i polityce obu państw.Wiódł z No we go Są cza przez Sta rySącz, Piwniczną, Muszynę, a następnieprzechodził przez Podoliniec, Lubowlędo ko lej nych miast na Spi szu. Wrazz wi nem han dla rze prze wo zi li i in necenne przedmioty, jak chociażby bursztyni broń bia łą. Dro gę Via Vi no rumi historię handlu winem na pograniczusądecko-spiskim można poznać dziękiwystawie, którą otwarto w Galerii MariiRitter w Nowym Sączu. Przygotowałoją Mu zeum Okrę go we w No wymSączu.***Po cząt ki upra wy wi no ro śli na zie -miach pol skich da tu je się jużnaXiXIw. Wi no używano wówczasgłów nie do ce lów li tur gicz nych. Na -stępne dwa wieki cechują się licznymiwzmiankami o powstających winnicachprzyklasztornych. Potem jednak nastąpiłspa dek upraw wi no ro śli. Wie -ki XVII i XVIII zapisały się importemwi na wę gier skie go na wiel ką ska lę.W XIX w. na zie miach pol skich roz wi -nę ła się pro duk cja win owo co wych,FOT. MIGAa w la tach 1918–1939 licz ne win ni ceza kła da ne by ły na Po do lu. Od 1945 r.do poł. 70. lat minionego stulecia – tookres funkcjonowania winnic państwowychw Zie lo nej Gó rze i w War ce.W latach 80. zaczęły powstawać pierwszeprywatne winnice, istniejące zresztądo dziś. Od 2004 r. ob ser wu je sięznacz ny wzrost are ału win nic. Naj wię -cej po wsta ło w wo je wódz twach: pod -karpackim, małopolskim, dolnośląskimi lubuskim.Na wy sta wie mo żna do wie dzieć sięwie lu cie ka wych in for ma cji rów nieżo sa mej pro duk cji win owo co wychw Polsce, jak również o handlu węgierskimtrun kiem. War to wspo mnieć, żepo cząw szy od XVI w. bar dzo wy so koce ni ła go szlach ta, szcze gól nie wę gier -skie to ka je przed kła da jąc nad wi -na fran cu skie, wło skie czy nie miec kie.Od XVI do XVIII w. Pol ska by ła naj -więk szym ich im por te rem. O wiel kimza po trze bo wa niu na te trun ki świad cząspe cjal ne do ku men ty, tzw. pasz por tywin ne, któ re umo żli wia ły ich bez cło -wy im port na wła sne po trze by. Ko piepasz por tów z 1714 r., jak rów nież fak -tu ry na wi no to kaj skie z 1914 r. rów -nież zna la zły się w Ga le rii Ma riiRit ter. Od ręb na część wy sta wy przy -bli ża eta py upra wy wi no ro śli, pro duk -cję wina i święto winobrania. W Polscenaj dłu ższą, bo się ga ją cą 1846 r., tra dy -cję ma świę to wi no bra nia w Zie lo nejGó rze. Wie le uni ka to wych zdjęć po -cho dzi ze zbio rów Mu zeum Zie mi Lu -bu skiej w Zie lo nej Gó rze, gdzieznaj du je się Mu zeum Wi na, a ta kżez Ja sła, Kra ko wa i Wro cła wia. Pre zen -to wa ne są też ety kiet ki win gro no wychim por to wa nych.Wer ni saż po łą czo ny był z pre lek cjąna temat gatunków wina i kultury jegopicia, przygotowaną przez przedstawicielifirmy Dom Kawy i Wina z NowegoSą cza.Projekt jest współfinansowany przezUnię Europejską z Europejskiego Funduszu Roz wo ju Re gio nal ne go za po -śred nic twem Eu ro re gio nu Ta tryw ramach programu Współpracy TransgranicznejRzeczpospolita Polska – RepublikaSłowacka 2007–2013.(MI GA)80 Sądeczanin PAŹDZIERNIK 2010 v www.sadeczanin.info


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 81v www.sadeczanin.infoKA LEN DARIUMWystawyNO WY SĄCZDom Go tyc ki, ul. Lwow ska 327 sierp nia – 17 paź dzier ni kaWy sta wa – Życie codzienne w średniowiecznymmie ście22 paź dzier ni ka – 16 stycz nia 2011Im mu ni te ty Kró lew skieWy sta wa pre zen tu ją ca ko pie i od pi sy przy wi le -jów królewskich nadanych miastom spiskimi sądeckimGa le ria Daw na Sy na go ga,ul. Ber ka Jo se le wi cza 123 wrze śnia – 14 li sto pa daWystawa Sztuki CerkiewnejGa le ria Ma rii Rit ter, ul. Ry nek 217 wrze śnia – 30 li sto pa daWystawa „Via Vinorum” do ty czą ca han dlu wi -nem na szlaku sądecko- spiskimSądecki Park Etnograficzny i MiasteczkoGa li cyj skie, ul. Lwow ska 2265 października – 30 kwietnia 2011Wystawa – Jak powstaje skansenKRYNICA-ZDRÓJMuzeum Nikifora, ul. Bulwary Dietla 1924 wrze śnia – 18 paź dzier ni kaWystawa poplenerowa – Ikony21 paź dzier ni ka – 23 stycz nia 2010Wy sta wa – Za Ścia ną Świa ta – Ma lar stwoWła dy sła wy Iwań skiejImprezyNO WY SĄCZSądecki Park Etnograficzny i MiasteczkoGa li cyj skie, ul. Lwow ska 226Jak powstaje skansen5 paź dzier ni ka,Im pre za o cha rak te rze edu ka cyj nym, ad re so wa -na do uczniów szkół pod sta wo wych i śred nichoraz na uczy cie li.W paź dzier ni ku eks po zy cje w od dzia le Są dec kiPark Et no gra ficz ny oraz fi lii Mia stecz ko Ga li cyj -skie udo stęp nia ne bę dą zwie dza ją cym: 1-10paź dzier ni ka w wto rek – nie dzie la w godz. 10-18. 11-31 paź dzier ni ka w po nie dzia łek – pią tekw godz. 9-15.Władysława Lubasiowa (1919-2010)Po et ka z po ko le niaKolumbówOdeszła w skautowskiej pelerynie, z przysięgą Akowską...nia br. zmar ła Wła -dy sła wa Lu ba sio wa, za -słu żo na dla mia sta31sierpi regionu nestorka sądeckiejpoezji, najstarsza – wiekiem i stażemtwórczym – członkini (honorowa)Klu bu Li te rac kie go „Są dec czy zna”.Pierw sze jej utwo ry uka za ły się dru -kiem w No wym Są czu po nad 75 lat te -mu…Wychowała się w wielodzietnej rodzinie miesz czań skiej. Uro dzo -na w Nowym Sączu w 1919 r. poetkai pisarka była córką Romana Szkaradka,pierwszego dyrektora założonegow 1938 r. na zamku królewskim w NowymSączu Muzeum Ziemi Sądeckiej.Ro man Szka ra dek był przed dru gąwojną światową znanym poczmistrzemsądeckim i wielkim miłośnikiem historii.Swoje talenty organizacyjne połączyłze znaw stwem kul tu ry prof. Ro -mualda Reguły, artysty malarza. Obaj,przy wspar ciu władz miej skich z pre -zydentem Stanisławem Nowakowskimna cze le, do pro wa dzi li do otwar ciana zamku królewskim muzeum, którena samym początku zgromadziło już 4tys. zbio rów.– Miałam wtedy 19 lat i doskonalepamiętam zabiegi ojca o uruchomieniemuzeum. Praktycznie całe dnie, a nawetno ce spę dzał on na zam ku, a niew do mu – wspo mi na ła czę sto pa niWładysława.Nie da le ko pa da jabł ko od ja bło ni.Po ukoń cze niu Gim na zjum Hu ma ni -stycz ne go SS. Nie po ka la nek w No -wym Są czu i pod ję ciu stu diówpolonistycznych na Uniwersytecie Ja-FOT. LEŚPAŹDZIERNIK 2010 Sądeczanin 81


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 82na Kazimierza we Lwowie, Władysławazajęła się działalnością kulturalną. Jednocześniespróbowała swoich sił w poezji.De biu to wa ła krót ki mi wier sza miw wie ku 16 lat na po cząt ku 1935 r.w pra sie re gio nal nej (Zew Gór, GłosPodhala, Zakopane) oraz wy da nym po -ema tem po etyc kim No wy Sączz Wszech mo cy Bo ga, w któ rym po łą -czyła historię cudownego obrazu Przemienie nia Pań skie go z ko ścio ła św.Mał go rza ty z lo ka cją mia sta No we goSącza.W przynoszonych do redakcji wierszachsławiła piękno ziemi rodzinnej, pisałautwory patriotyczne i religijne.Zdobyła m.in. I nagrodę w województwiekrakowskim w konkursie polonistycznym,zorganizowanym przez Polską AkademięLiteratury i Ministerstwo Wyznańi Oświecenia Publicznego.Przyjaźniła się wtedy z młodymi sądecki mi li te ra ta mi: Je rzym Kło sow -skim -Nie mo jow skim, Hen ry kiemEinhornem i Zdzisławem Wróblewskim.Kiedy w sierpniu 1944 r.policja niemiecka zaczęłajej deptać po piętach,schroniła się w oddzialepartyzanckim kpt. „Hali”,który działał w BeskidzieSądeckim, głównie nadŁomnicą.To była „zgrana czwórka”, która przetrwała do ostat nie go przed wo jen ne gonumeru „Zewu Gór”. Z racji młodegowie ku prze le wa ła na pa pier mo ty wybun tu, nie po ko ju, kształ to wa nia sięświatopoglądu i niezłomnych zasad moralnych.KULTURAKonspiracyjna „Eloe”Studia we Lwowie (tęsknota za tymmia stem tkwi ła w niej przez ca łe ży cie)prze rwa ła woj na. Pod czas oku pa cjiw 1941 r. Wła dy sła wę skie ro wa nona roboty przymusowe do Niemiec, wystara ła się wte dy o pra cę chro nią cąprzed wy wóz ką ja ko „platz schre iber”w kamieniołomie i przy regulacji potokuCzercz w Kosarzyskach. Wydawałatam na rzę dzia, spraw dza ła obec nośći prowadziła listy płac.Rów no le gle uczest ni czy ła m.in. ra -zem z Heleną Barbacką w ruchu oporuw szeregach Armii Krajowej jako łączniczka,ps. „Eloe”, działała w CzerwonymKrzyżu, współpracowała z JadwigąWolską-Czerniejewską w Polskim KomitecieOpiekuńczym.Kiedy w sierpniu 1944 r. policja niemiecka za czę ła jej dep tać po pię tach,schroniła się w oddziale partyzanckimkpt. „Ha li”, któ ry dzia łał w Be ski dzieSądeckim, głównie nad Łomnicą.Czas woj ny, prze rwa nej mło do ści,czę sto prze wi jał się w jej póź niej szejtwór czo ści. Opi sy wa ła m.in. tu łacz kęJuliusza Osterwy, który szukał schronieniaw dworze Stadnickich w Nawojoweji na stęp nie w po sia dło ści Tur skichw Tymbarku.„Nie dziw, że w du chu Ry dla czyBroniewskiego, poetka śpiewa wstrząsającytekst o polskim-sądeckim Betlejemi roz strze la nych anio łach”– zauważa znawca jej twórczości prof.Bogusław Kołcz, przytaczając znamiennyfrag ment Czarnej kolędy:A ludzie przerażenipłakali po mieściezgi nął tam i Pan Je zusa zostały bestie –Hej, kolęda, kolęda!Tuż po wojnie wyjechała na Śląski zamieszkała w Bytomiu. Towarzyszyłyjej dylematy ówczesnych twórców:„czy można tworzyć poezję po Oświęcimiu?”.Współpracowała z Polskim Radiemw Katowicach, pisała do czasopismkulturalno-literackich – „Odry”i „Dziennika Zachodniego”. Należałado Związku Literatów Polskich.W 1956 r. powróciła do Nowego Sączai podjęła pracę jako kierownik oddziałukultury w Miejskiej Radzie Narodowej.Potem była dyrektorką Powiatowej BibliotekiPublicznej (w latach 1961–1975). Zajmowała się działalnościąkulturalną, ochroną zabytków, sztuką ludową,świetlicami, radiowęzłem. Organizowaławieczory poetyckie.W 1975 r. przeszła na emeryturę, byłaczłon kiem Sto wa rzy sze nia Pi sa rzyPol skich. Wy da ła na stę pu ją ce utwo ry:m.in. Ar kusz Ślą ski (1946), A wła śnieza czął się sier pień (1980), Wzdłuż dro -gi (1985), Odbite we mgle (1989), Błę -kit i kolczasty drut (1990), Takie miastomo je (1992), Cierp ki smak je sie ni(1995), Od cho dzi my ra zem i sa mot nie(1998), Nie któ re wier sze wy bra ne(1999).W bogatej twórczości przewijały siętra gicz ne wąt ki po ko le nia Ko lum bów,tęsknota za Arkadią młodości, refleksjefilozoficzno-religijne, marzenia o ludzkimwsparciu i uczuciach. Pisała:Odchodzimyw skautowskiej pelerynie,z przysięgą Akowską –pokolenie wpisane w swój losdla bohaterstwa i drwiny:kamienie na szaniec,sosny rozdarteżelazny złom.W wielu utworach dawała świadectwoumiłowania sądeckiej małej ojczyzny,mia sta:Z pie śnią two ją się zro sła du sza mo -ja od dziec kaUko cha nie ty mo je, Zie mio! Zie mioSądecka!Aktywność twórczą i nieustanne poszuki wa nia warsz ta to we w sę dzi wymprzecież wieku tłumaczyła:Co raz ni żej się chy ląc –Coraz wyżej ulatam...JE RZY LE ŚNIAK82 Sądeczanin PAŹDZIERNIK 2010 v www.sadeczanin.info


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 83HISTORIAv www.sadeczanin.infoNowe tablice katyńskie w Nowym SączuMor tui vi ven tes ob li gantMsza św. w kościele św. Kazimierza odprawiona przez bpa Władysława Bobowskiego, uroczystasesja Rady Miasta, złożenie kwiatów pod Pomnikiem Sybiraków na cmentarzu komunalnym,wreszcie odsłonięcie nowych tablic katyńskich – oto najważniejsze akcentyzorganizowanych 17 września obchodów upamiętniających 71. rocznicę „czwartego rozbioruPolski” wkroczenia Armii Czerwonej na ziemie polskie i 70. rocznicę zbrodni katyńskiej.Na murach kościoła św. Kazimierza,z ceremoniałem wojskowym w wy ko na niukompanii honorowej KarpackiegoOddziału Straży Granicznej, pojawi ły się ko lej ne 124 (łącz nie 224)na zwi ska są de czan po le głych w Ka ty -niu, Charkowie i Miednoje, które zostałyuzupełnione dzięki benedyktyńskimbadaniom Jerzego Gizy, autora NowosądeckiejListy Katyńskiej, wiceprzewodniczą ce go Wo je wódz kie go Ko mi te tuOchro ny Pa mię ci Walk i Mę czeń stwaw Krakowie.Tablice poświęcił bp Władysław Bobowski, a sym bo licz ne go od sło nię ciadokonał prezydent Nowego Sącza RyszardNo wak, w asy ście Je rze go Gi zyi przewodniczącego Rady Miasta ArturaCzerneckiego. Apel poległych poprowadził sie rż. sztab. Kry stian Dę bic ki.Wrażenie zrobiła wysłuchana w skupieniudługa lista miejscowości związanychz martyrologią Polaków na Wschodzie.Następnie trzykrotnie zabrzmiały salwyhonorowe.Hołd sądeckim katyńczykom oddaliparlamentarzyści, władze miasta i powiatu,radni, komendanci służb mundurowych,sybiracy i kresowiacy,przedstawiciele rodzin katyńskich i „Solidarności”.W uroczystości uczestniczyłyteż delegacje szkolne, harcerze, rodzinyłagierników i zesłańców, zdające się mówić:„Przebaczamy, ale pamiętamy”.Au to rem obec nej pła sko rzeź by jestMarian Pażucha, artysta (grupa „Konary”),który wykonał poprzednie tabliceka tyń skie, z 1992 r. ko or dy na to remprzedsięwzięcia ze strony Urzędu Miastabył inż. arch. Woj ciech But scher. Ta -blice wykonano w sądeckim Newagu.Umieszczono na nich napis: Mortuiviventes obligant – Zmarli zobowiązujążyjących.Jedyną zbrodnią miłośćdo OjczyznyZwołaną po uroczystościach nadzwyczajnąsesję Rady Miasta Nowego Sączaupamiętniającą eksterminację PolakówFOT. LEŚna ziemiach Rzeczypospolitej Polskiej,znajdujących się pod okupacją sowieckąpo 17 września 1939 r., zainaugurowałwy ko na ny przez mło de so list kiz Pa ła cu Mło dzie ży hymn sy bi rac kiz przejmującymi słowami Mariana Jonkajtysa:Z miast kre so wych, wschod nich osad i wsi,Z rezydencji, białych dworków i chat,Myśmy wciąż do Niepodległej szli,Szli z uporem ponad dwieście lat.PAŹDZIERNIK 2010 Sądeczanin 83


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 84HISTORIAW słowie wstępnym przewodniczącyRady Miasta Artur Czernecki połączyłofiary Katynia z 1940 i 2010 r.– Wyznawali oni zasadę „nic dla siebie,wszyst ko dla Oj czy zny”. Wie rzę, żeWspółcześni Amerykanie,po 11 września 2001 roku,doskonale wiedzą,czym jest podstępnazbrodnia. Oby naszamerykańsko-polski sojusz,w ramach NATO, zapobiegłpodobnym tragediomw przyszłości.ALLEN GRENNBERGnasi honorowi obywatele Nowego Sączapre zy den ci Ka czyń ski i Ka czo row ski,nasz krajan generał Franciszek Gągor,odchodzili do nieba w świetlanym szpalerze21 tysięcy oficerów z 1940 roku.Prze wod ni czą cy przy to czył też nie -wy gło szo ne 10 kwiet nia br. we zwa nieLe cha Ka czyń skie go: „Pra gnę, by ka -tyńska rana mogła się zagoić i zabliźnić.Je ste śmy już na tej dro dze…”FOT. LEŚW wystąpieniach prezydenta RyszardaNowaka, ks. prałata Stanisława Czachora, Ka zi mie rza Kor czyń skie goi Je rze go Gi zy, nie bra kło od nie sieńmartyrologicznych do dramatycznej historiina Wschodzie.– Na sze są dec kie śla dy sy bi rac kiei katyńskie są bardzo liczne. Pomnik Sybirakana sądeckim cmentarzu, kolejnypo mnik przy mo ście przy ul. Tar now -skiej, a teraz poszerzone o nową listę nazwiskta bli ce ka tyń skie, nie są dla naszwy kły mi po stu men ta mi i pa miąt ka mi,ale symbolicznymi grobami wszystkichtych, których kości pozostały na Wschodzie.Nikt nad ich mo gi ła mi wów czas niezapłakał, nikt nie złożył kwiatów... Sądeczanieginęli w łagrach i miejscach kaźniz rąk czer wo nych ka tów.Dziesiątkowani w tajgach Syberii i stepachKa zach sta nu, Ka tyń skim Le siei kole podbiegunowym – mówił prezydentRyszard Nowak, który przytoczyłteż fragment zapisków pierwszego prezesasądeckich Sybiraków dr. ZbigniewaJeżowskiego:„Już nazajutrz po wkroczeniu na ziemiepol skie za czę ła dzia łać NKWD --owska ma chi na prze śla do wań,wywózek. Zaczęto kontynuować dziełozesłań Polaków na Sybir zapoczątkowaneprzez carycę Katarzynę. Była jednakistotna różnica, nie tylko w skali deportacjii represji. W XVIII czy XIX wiekuwywożono patriotów w odwecie za inicjowaneprzez nich Powstania Narodowe– Ko ściusz kow skie, Li sto pa do we,Styczniowe. W 1939 r. Stalin zaatakowałpań stwo, któ re z nim nie wal czy łoi 2 mln lu dzi, któ rych je dy ną »zbrod nią«była miłość do ojczyzny.”Kon sul USA w Kra ko wie Al lenGrennberg w pięknej polszczyźnie przywołałpostawiony w 1991 r. w Jersey City,nad rzeką Hudson, na tle panoramywieżowców nowojorskiego ManhattanuPomnik Katyński, dzieło rzeźbiarza polskiegopochodzenia Andrzeja Pityńskiegoprzed sta wia ją ce ofi ce ra Woj skaPolskiego ugodzonego w plecy sowieckimbagnetem.– Współ cze śni Ame ry ka nie, po 11września 2001 roku, doskonale wiedzą,czym jest pod stęp na zbrod nia. Oby naszame ry kań sko -pol ski so jusz, w ra machNATO, zapobiegł podobnym tragediomw przyszłości.Świadectwo śmiertelnego wrogaKs. prałat Stanisław Czachor poddałana li zie ha nieb ny do ku ment z 5 mar -ca 1940 r. pod pi sa ny przez lu do we goko mi sa rza spraw we wnętrz nych Ław -rientija Berię, określający polskich oficerówi więźniów jako zatwardziałychwrogów władzy sowieckiej:– Śmier tel ny wróg mi mo wol nie wy -stawił naszym oficerom świadectwo ichpatriotycznej postawy, honoru, miłoścido Oj czy zny. Nie nada wa li się oni do so -wietyzacji, musieli więc zginąć, zgodniez so wiec ką za sa dą: nie ma czło wie ka– nie ma pro ble mu. Gdy by po zo sta liprzy ży ciu, z pew no ścią dzia ła li byna rzecz od zy ska nia nie pod le gło ści,a wolnej Polski Stalin i jego kamarylaw swych planach nie dopuszczali.Jerzy Giza, parafrazując słowa JózefaCzapskiego, zaapelował o obywatelski„Katyński Łańcuch Pamięci”:– Musimy pamiętać. Musimy przypominać. Mu si my wal czyć z kłam stwemka tyń skim wła śnie w imię tych, któ rzyzamilkli na zawsze. Oni nie mogliby sobienawet wyobrazić, że istnieją jakieśrzeczy, w których imię moglibyśmy się84 Sądeczanin PAŹDZIERNIK 2010 v www.sadeczanin.info


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 85v www.sadeczanin.infoNasi katyńczycy sprzedsiedemdziesięciu lat i Cizupełnie świeżej daty,mówią nam o obowiązkusolidarności z Polską,mówią nam o tymkatyńskim łańcuchuniewidzialnym, katyńskimłańcuchu pamięcinarodowej.JERZY GIZAwy rzec Pol ski i jej spraw, czy z ich po -wodu zlekceważyć te wartości ponadczasowe, któ rych po przez wal kę o Pol skębro ni my. War to ści, któ re wy ra ża ją nietylko istotę polskości, której poza Polskąnikt zda je się nie znać i nie ro zu mieć, alerów nież isto tę bar dziej uni wer sal ną– istotę cywilizacji łacińskiej i chrześcijańskiej, któ re sta no wią lek ce wa żo nyobecnie fundament naszego europejskiegojestestwa. Nasi katyńczycy sprzed siedemdziesięciulat i Ci zupełnie świeżejdaty, mówią nam o obowiązku solidarności z Pol ską, mó wią nam o tym ka tyń -skim łańcuchu niewidzialnym, katyńskimłańcuchu pamięci narodowej.W kuluarach zapowiedział dalsze poszukiwaniabadawcze:– To jesz cze nie ko niec li sty są dec kichka tyń czy ków: kil ku na stu są de czan za -pewne znajdzie się jeszcze na „białoruskiejli ście ka tyń skiej”, gdyż cią gle„do ogólnego rozrachunku” brakuje nazwisk3 tys. pol skich ofi ce rów, któ rzy zgi -nęli na Wschodzie.J. Giza zakończył: – Obec ny rok stoipod znakiem tragedii smoleńskiej.Pod znakiem tego wszystkiego, co wstrząsnęłoprzynajmniej częścią polskiegospołeczeństwa. 10 kwietnia przeszedłdo historii polskiej martyrologii, którejkolejnym ogniwem „niewidzialnego łańcucha”ponownie stał się Katyń. Jesteśmybogatsi o trudne doświadczenia, aleubożsi o naszych Przyjaciół. Z nimiwszystkimi na zawsze połączyła nas właśniesmo leń ska tra ge dia, tak jak wcze -śniej jednakowy sposób rozumienia słówWincentego Kadłubka: „czego podejmujemysię z miłości Ojczyzny, miłością jest,nie szaleństwem, męstwem nie zuchwałością,bo moc na jest mi łość jak śmierć”…W tym duchu, znamiennie zabrzmiałarów nież de kla ra cja pre zy den ta Ry -szarda Nowaka:– Jeżeli mam dzisiaj, po uroczystościodsłonięcia nowych tablic katyńskich,złożyć zobowiązanie, w imieniu sądeczani miasta Nowego Sącza, to posłużę sięMickiewiczowskim cytatem, umieszczonymzresztą na Pomniku Sybiraków nanowosądeckim cmentarzu komunalnym:„Je śli za po mnę o nich, Ty, Bo że naniebie, zapomnij o mnie...”Szanowni Państwo!Nie zapominamy i nigdy nie zapomnimy.JE RZY LE ŚNIAKOd zna cze nia w do wód uzna niaFOT. LEŚWi ce wo je wo da Sta ni sław So rys i Ja cek Dziu ba, przed sta wi ciel sze fa Urzę du ds. Kom ba tan tów iOsób Re pre sjo no wa nych, wrę czy li od zna cze nia pań stwo we i re sor to we oso bom za słu żo nym dlautrwa la nia pa mię ci o pol skiej Gol go cie Wscho du. Srebr nym Krzy żem Za słu gi od zna czy li Alek san -drę Potoczek z Rdziostowa i Mariannę Otylię Wojciukiewicz z Nowego Sącza. Obie panie, wraz zeswo imi ro dzi na mi, oso bi ście do świad czy ły ge hen ny na ja kże cel nie na zwa nej przez Jó ze fa Czap -skiego „nieludzkiej ziemi”.– Je cha li śmy na wschód w urą ga ją cych wa run kach, w wa go nach by dlę cych, w mro zie i gło dzie, tra -fia jąc po tych mę czar niach w ob ce, pry mi tyw ne i sro gie śro do wi ska – wspominają Aleksandra Potoczek („za wę dro wa ła” aż do Ar chan giel ska) i Ma rian na Oty lia Woj ciu kie wicz, któ rej oj ciecpo zo stał na za wsze w Mied no je.***Od zna cze niem „Pro Me mo ria” ude ko ro wa no: sztan dar Związ ku Sy bi ra ków oraz Ja ni nę Brzo zow -ską, ks. prałata Stanisława Czachora, Artura Czerneckiego, Stanisława Falińskiego, Dorotę Pietruszkę,Renatę Skowron, Roberta Sobola, Marię Sowę, Alicję Szofer i Leszka Zegzdę.Tarczami Herbowymi „Zasłużony dla miasta Nowego Sącza” uhonorowano Jerzego Gizę i prezesanowosądeckiego oddziału Związku Sybiraków, Kazimierza Korczyńskiego, a Odznakami Honorowymi Sy bi ra ka: Ka ta rzy nę Go mu lec, Bar ba rę Fy dę, Ry szar da No wa ka, An nę We nc ko, Je rze go Wi -tu szyń skie go i Lesz ka Zegz dę.Srebr ny Me dal „Opie ku na Miejsc Pa mię ci Na ro do wej” przy zna no: Ar tu ro wi Czer nec kie mu, ks. Jó -zefowi Babiczowi, Andrzejowi Piszczkowi, Robertowi Sobolowi i Alicji Wąsowicz.Zarząd Główny Związku Sybiraków godnością Honorowego Członka Związku Sybiraków obdarzonoAn to ni nę Dzi kow ską, dy rek to ra Ze spo łu Szkół nr 2 im. Sy bi ra ków w No wym Są czu. Jak wy so -kiej to rangi wyróżnienie, niech świadczy wyliczenie, że w ostatnich kilkunastu miesiącachotrzy ma ły je tyl ko dwie oso by w kra ju: kar dy nał Hen ryk Gul bi no wicz i te raz – są de czan ka.PAŹDZIERNIK 2010 Sądeczanin 85


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 86HISTORIATruda dzieńpolskichzesłańcówKilkadziesiąt godzin nagrańz polskimi zesłańcami w Kazachstanie,setki stron dokumentówi fotografii – topokłosie trzytygodniowej wyprawyzorganizowanej przezFundację Kresy-Syberia.Dla mnie by ła to nie za po mnia -na lekcja polskości – opowiadaRo bert So bol, są dec kirad ny, wie lo let ni dzia łaczna rzecz Polaków na Wschodzie i prezeslokalnego Stowarzyszenia „Wspólnota Pol ska” oraz Sto wa rzy sze niaPamięci Polskiego Sybiru, który wziąłudział w ekspedycji.Uczestniczyli w niej również: MichałBro no wic ki, hi sto ryk i przed sta wi cielFundacji, oraz Sergiusz Kazimierczuk,politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.Wyprawa do Kazachstanu odbyła sięw ramach projektu Audiowizualne ArchiwumSybiraków pod patronatem SenatuRP.***Masowe deportacje ludności zsyłanejw głąb Związku Sowieckiego w okresiedru giej woj ny świa to wej oraz po jej za -kończeniu należały przez lata do zagadnieńhistorycznych, które w Polscesocjalistycznej nie doczekały się oficjalnegoopracowania przez instytucje państwowe– uniemożliwiały to względypolityczne. Dramatyczne doświadczeniasetek tysięcy osób wywiezionych na katorgęw bezmiar syberyjskiej tajgi czyw kazachstańskie stepy przedostawałysię jed nak w owym cza sie do zbio ro wejświadomości społecznej poprzez publikacjewspomnień i artykułów w wydawnictwachdrugiego obiegu, a wcześniej– w literaturze emigracyjnej. Tym niemniejich oddziaływanie było ograniczone.Dopiero przeobrażenia, jakiedokonały się w 1989 r. sprawiły, że wrazz narodzinami Polski demokratycznejpojawiła się wreszcie możliwość podjęciaszeroko zakrojonych badań naukowychna tematy związane z przeszłościądotyczącą „wschodniej historii” – dotądzakłamywanej i konfabulowanej. Mimoto pań stwo pol skie – o ile nie do ty czy łoto najbardziej znanej i symbolicznejzbrodni katyńskiej – nie udźwignęłowówczas ciężaru odpowiedzialnościza rzetelne udokumentowanie i upamiętnieniewydarzeń sprzed ponad półwiecza.Kwestiami represji sowieckichwobec obywateli II Rzeczypospolitej zajmowałysię głównie licznie powstającewtedy stowarzyszenia oraz organizacjepozarządowe, które przy pewnym wsparciuinstytucji centralnych podejmowaływysiłek przywrócenia pamięci o Sybirakachi ich przeżyciach na wygnaniu.Obecnie Fundacja Kresy-Syberia należyOkruszki chlebazastępowały opłatek,a cudem zdobyty kawałekcukru był największymświątecznym prezentemdla dzieci.do jednych z najważniejszych instytucjizajmujących się losami zesłańców polskichw ZSRS. To nie za le żny ośro dekdokumentacyjno-badawczy z siedzibąw Warszawie i oddziałami w WielkiejBrytanii, Stanach Zjednoczonych, Kanadziei Australii, który powstał z inicjatywypotomków Sybiraków orazKresowian z Polski i zagranicy.***Cel ekspedycji stanowiło przeprowadzenieserii wywiadów biograficznych86 Sądeczanin PAŹDZIERNIK 2010 v www.sadeczanin.info


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 87z osobami posiadającymi polskie korzenie,zesłańcami z lat 1936-38, deportowany mi przez Sta li na do Ka zach sta nuz obszaru sowieckiej Ukrainy i Białorusi– terenów przedrozbiorowych KresówWschodnich, które po traktacie wersalskimkończącym pierwszą wojnę światową, roz pra wie Pił sud skie goz bolszewikami i ostatecznym ukształtowa niu się gra ni cy Rzecz po spo li tejz Ro sją so wiec ką (póź niej ZSRS), niezostały włączone do niegdysiejszej Macierzy. Lu dzie ci, przez la ta ży ją cy po -za gra ni ca mi Pol ski, leczw bezpośredniej jej bliskości, przeważniena Ży to miersz czyź nie (na Ukra -inie), bądź w oko li cach Miń ska(na Bia ło ru si), pie lę gno wa li swo ją to -żsa mość na ro do wą i wia rę przod ków.Nie pod da wa li się to ta li tar nym dyk ta -tom Mo skwy, a nie chcąc pod po rząd ko -wać się re gu łom na rzu ca nym przezaparat władzy Kraju Rad zapłacili za toprzymusowymi wywózkami w rozległe,niemal bezludne stepy na północy Kazachstanulub na jego południowe rubieże– do uj gur skich, pry mi tyw nychwiosek u podnóża gór Tien-Szan. Tam,zmagając się z zesłańczą rzeczywistościąsowieckiego reżimu, będąc pod stałymnad zo rem NKWD, trwa lizachowując wszakże swoją tradycję, religiękatolicką i polskość. Represjonowani, nie rzad ko wtrą ca ni do ła grów,pozbawieni praw, jakie z czasem przysługi wa ły ich ro da kom de por to wa nymw głąb Związ ku So wiec kie go w la -tach 40. XX wie ku (ze słań cy z lat 30.nie posiadali nigdy polskiego obywatelstwa,co oka za ło się dla nich za sad ni cząprze szko dą, by wy do stać się z ZSRSwraz z armią Andersa i później – w ramachre pa tria cji – do Pol ski po jał tań -skiej) wrastali w kazachstańskie realia.Ich zapomniane losy staraliśmy się ponownieodkryć nie tylko dla zainteresowanychhistorią.***„Spotkania z Polakami były niezapomnianąlekcją polskości, wrażliwościi tęsknoty za Ojczyzną – relacjonują „Sądeczaninowi”uczestnicy wyprawy.– Mieszkając w Ałmaty, codzienniewyjeżdżaliśmy na spotkania z Polakami.Prezes Oddziału Związku Polakóww Żanaszar Nina Lewicka z wielkimprzejęciem opowiadała nam swoją historiężycia. Wplatane rosyjskie słowado jakże ubogiego języka polskiego jedyniedodawały kolorytu opowieści.Zsyłka do obcej językowo i kulturowokrainy odcisnęła ogromne piętno na całejrodzinie Lewickich. Rodzice podczastych naj cię ższych, pierw szych lat po wy -wóz ce w step sta ra li się, jak mo gli, by za -pewnić choć trochę pożywienia swoimdzie ciom, któ re już od 10. ro ku ży ciamiały obowiązek pracy w kołchozie.Przeważnie odbywała się ona na plantacjachtytoniu – od świtu do zmroku.Za każdy dzień wyniszczającej pracybrygadier zapisywał im tzw. truda dzień,kreśląc obok nazwiska „pałoczku”.Na koniec miesiąca, bądź często rokukołchoźnicy otrzymywali zboże, tytoń,pastewne buraki. Wielu z nich nie doczekałojakiejkolwiek zapłaty, gdy w 1956 r.skasowano truda dni i zniesiono tzw. komendanturęNKWD. Dodatkowo każdarodzina musiała co roku oddawać tzw.kon tyn gent bez wzglę du na to ja kie go -spodarstwo prowadziła. Musiała np.przekazać 1000 jaj, 300-400 kg gruszek,jabłek, 300 litrów krowiego mleka itp.W wioskach przesiedleńców przebywałyprzeważnie kobiety z dziećmi i starcy.Mężczyźni jako wragi naroda nie byli zabieranido sowieckiej armii (w okresiewojny), ale wysyłano ich do bardzo ciężkiejpracy w kopalniach na północy Kazachstanu.Wielu zostało tam na zawsze.v www.sadeczanin.infoMężczyźni jako wraginaroda nie byli zabieranido sowieckiej armii(w okresie wojny), alewysyłano ich do bardzociężkiej pracy w kopalniachna północy Kazachstanu.Wielu zostało tamna zawsze.Mieszkając w ziemiankach wspólniez Ujgurami, Kazachami lub zesłanymi tutakże Czeczeńcami przeżywali prawdziwągehennę. Nie zapominali jednako Świętach Bożego Narodzenia i Wielkanocy.Okruszki chleba zastępowałyopłatek, a cudem zdobyty kawałek cukrubył największym świątecznym prezentemdla dzie ci. Ze ści śnię tym gar dłemśpiewane kolędy pozwalały wrócić choćna chwilę pamięcią do beztroskiego życiasprzed zsył ki. – Starsi wpajali namprzy każdej okazji, że jesteśmy Polakami,mamy swoją religię i swoją godność.Myśl o tym pozwalała przetrwać – relacjonowalinam zesłańcy.Podstawowym pożywieniem Kazachówbyło rozbite ziarno, które popijaliwodą, i suszone mięso. To Polacy nauczyli ich jeść chleb i ziem nia ki. Dzie cideportowanych niechętnie chodziłydo sowieckiej szkoły. Niski poziom, obcyję zyk i bar dzo czę sto brak bu tów po -wodowały, że kończyli jedną albo dwieklasy. Po wojnie, kiedy okazało się, żePolacy nie mogą wrócić do Ojczyzny,sta ra li się, jak mo gli, uło żyć so bie ży ciena „nieludzkiej ziemi”. Chcieli zachowaćojczysty język poprzez modlitwę,pieśni i przyśpiewki ludowe. Babcieupoważnione przez pojedynczych księży,któ rym uda ło się do trzeć na te te re -ny, chrzciły dzieci oraz odprawiałypogrzeby. Opłatki zesłańcy otrzymywalipocz tą od ro dzin z Pol ski bądź Ukra inysowieckiej. Życie jednak nie było lepsze.Nagraliśmy 51 relacji, w tym jedyniecztery po polsku. Odwiedziliśmy rodakówm.in. w miejscowościach: Ałmaty,Żanaszar, Bajandał, Azat, Issyk, Bazarkieldy. Wszę dzie spo tka li śmy sięPAŹDZIERNIK 2010 Sądeczanin 87


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 88HISTORIAze wzruszającą gościnnością. Ludzie zapoznaw szy się z ce lem na szej u nichobec no ści, chęt nie dzie li li się swo imiwspomnieniami. Często okraszone onebyły pojedynczymi modlitwami po polsku,a jedna z Polek – Lena Szaturska– ze łzami w oczach zaśpiewała hymnPol ski. Za wieź li śmy do Ka zach sta numodlitewniki, różańce, święte obrazki,które były z wielką czcią przyjmowaneprzez obdarowanych. W imieniu Stowarzysze nia Pa mię ci Pol skie go Sy bi ruprzekazaliśmy dwie tabliczki »zesłaniecSybiru«. Jedna z nich, w naszej obecności,została przyklejona na mogile ojcapre ze sa Związ ku Po la ków w Ał ma tyAleksandra Pawłowskiego.Dużo uboższa w kontakty byłaby naszaekspedycja naukowa, gdyby nie pomocKon su la tu Rze czy po spo li tejPol skiej w Ał ma ty, z kon sul Ju sty nąAfek na czele. Mnóstwo wrażeń, kilkadziesiąt go dzin na grań i wie le stron do -ku men tów oraz ze ska no wa nychfotografii, które znalazły się w posiadaniuFun da cji Kre sy -Sy be ria, po zwo ląna jeszcze lepsze poznanie przeżyć Polaków w po łu dnio wym Ka zach sta nie.Być może zaowocuje to książką.”MI CHAŁ BRO NO WIC KIRO BERT SO BOLWarto wiedziećFundacja Kresy-Syberia (www. kresy-syberia.org) realizuje projekt internetowego WirtualnegoMuzeum, w którym przedstawia historiędawnych Kresów Wschodnich II RP orazdoświadczenia Polaków w okresie okupacjisowieckiej i niemieckiej, na zesłaniu w ZSRSi po ewakuacji z armią Andersa (w wojsku,w obozach uchodźców, na emigracji).Wszystkie osoby pragnące wesprzeć ideeFundacji, podzielić się posiadanymi materiałamilub swoją pamięcią (poprzez nadesłaniedo skopiowania i późniejszego zwrotu właścicielom:wspomnień, dokumentów, zdjęć, alboteż wyrażając gotowość do opowiedzeniaswoich przeżyć) prosimy o kontakt listowny(00-322 Warszawa, ul. Krakowskie Przedmieście64 pok. 31), mailowy (Michal.Bronowicki@kresy-siberia.org)lub telefonicznypod stołeczny nr (22) 556 90 55.Ks. mjr Jó zef Grec kiJe dy ny ka pe lanw SmoleńskuAD 2010Jedynym duchownym w mundurze oficera Wojska Polskiego,który znajdował się w Lesie Katyńskim 10 kwietnia2010 r. był ks. mjr Jó zef Grec ki z Ło so si ny Dol nej.Kapelan NiepodległościowegoZwiąz ku Żoł nie rzy Ar miiKrajowej, Rodzin Katyńskichi Byłych Więźniów Politycznych,rezydujący obecnie w skromnymmieszkaniu przy ul. Kardynała Ledóchowskie go w Ostro wie Wiel ko pol -skim. Czę sty gość w ro dzin nychstronach, ostatnio na pogrzebach kolegówkombatantów z partyzantki.Sprężysta sylwetka, skupiona twarz.Ksiądz major, mimo sędziwego wieku,zadziwia zdrowiem.– Jak by na złość, na nic nie na rze -kam, nic mi nie do le ga, czu ję sięzdrów jak ry ba, nie na dar mo w par -ty zant ce no si łem pseu do nim „Dziar-ski” – try ska hu mo rem, po ka zu jącdo wód oso bi sty: ur. 1 mar ca 1927 r.w Łososinie Dolnej, syn Błażeja i AnnySa la mon.Ży cie nie gła ska ło go po gło wie. Po -chodzi z ubogiej, wielodzietnej (9 dzieci)rodziny. Wojnę spędził praktyczniew partyzanckim lesie. W 1946 r. jakoakowiec musiał uciekać na ziemie odzyska ne, ale i tam do padł go UrządBez pie czeń stwa, po sa dził do aresz tuwe Wrocławiu. Po wyjściu na wolność(oca lił go mło dy wiek i in te li gen cja,któ rą za sko czył prze słu chu ją cych gofunk cjo na riu szy), zdał ma tu ręw Szczecinie, wstąpił do seminariumw Kra ko wie. Świę ce nia ka płań skieotrzymał 28 czerwca 1953 r. w Częstochowie.Ró ża niec w Ka ty niuNa wyjazd na uroczystości 70. rocznicyzbrodni katyńskiej w kwietniu br.delegowano księdza Józefa dwa miesią-88 Sądeczanin PAŹDZIERNIK 2010 v www.sadeczanin.info


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 89v www.sadeczanin.infoce wcześniej, 2 lutego, podczas spotkaniaopłatkowego Rodziny Katyńskiej.W pią tek, 9 kwiet nia sta wił się ra nona Dworcu Zachodnim w Warszawie.Do Smoleńska dotarł pociągiemo godz. 6 miejscowego czasu.– Podstawionymi autokarami udaliśmysię do Katynia, przed ołtarz polowy.By łem już tu wcze śniej, w grud -niu 1989 r. i zobaczyłem wiele zmian.Przed mszą św., zaplanowanąna godz. 12 czasu rosyjskiego, przewidzianebyło składanie wieńców. Modliliśmysię w oczekiwaniu na rozpoczęcieuroczystości, gdy doszła do nas wiadomośćjak grom z ja sne go nie ba, że roz biłsię prezydencki samolot. To był szok,konsternacja. Ludzie zaczęli szlochać.Obec ni księ ża chcie li roz po cząćmszę św., roz glą da li się do oko ła, a tunie by ło ani bi sku pa, ani żad ne go ka pe -lana wojskowego. Ci, którzy mieli koncelebrowaćmszę św. w Katyniu, zginęliw samolocie. Okazało się, że jedynymw mundurze kapelańskim był ks. JózefGrecki.– Po ka za łem przy pię ty do mun du ruKrzyż Ka pe la na Woj ska Pol skie go,znak bi sku pa or dy na ria tu po lo we go.W gro nie kil ku du chow nych krót ko roz -mawialiśmy, kto ma przewodzić eucharystii, a kto wy gło sić ka za nie.Za pro po no wa łem i to zo sta ło przy ję te,że by mszę św. od pra wił bę dą cy tam je -dyny infułat, któremu najbardziej pasowało za stę po wać bi sku pa. Ja sta ra łemsię re pre zen to wać ka pe la nów woj sko -wych. Za in to no wa łem Ró ża niec.Podczas powrotu w pociągu panowałasmutna i poważna atmosfera.– Dzie siąt ki my śli ko tło wa ło siępo gło wie. Ja ko ksiądz, ale i ja ko czło -wiek, myślałem o tym niewyobrażalnymzrzą dze niu Opatrz no ści. My śla łemo ofie rze Pa na Pre zy den ta i wszyst -kich 96 członków polskiej delegacji. Myślałem o ka tyń skich ofia rachi czerwonych katach. Myślałem o winiei przebaczeniu. Przed oczami stanęło micałe życie…Miał zdo by waćzaporę w RożnowieJózef Grecki z Łososiny Dolnej, zanimprzywdział szaty duchownego, był partyzantemBatalionów Chłopskich na Sądecczyźnie(podobnie jak ojciec BłażejGrecki, pseudonim „Gozdawa”). Nosiłdwa pseudonimy: „Dziarski” i „Śruba”.– Mo im dru ży no wym był Wła dy sławŁa gosz, któ ry za miesz kał po temna Dol nym Ślą sku, w Ro ści sła wi cachko ło Wro cła wia. Za stęp cą dru ży no we -go – Piotr Pru sak z Ło so si ny, z przy -siół ka Ka myk. Nasz od dział pod le gałFOT. Z ARCH. KS. J. GREC KIE GOpo akcji scaleniowej pod dyrektywy ArmiiKrajowej z miejscowym komendantemSte fa nem Bed nar kiem. Żad nychnie sna sek na na szym te re nie mię dzyBCh i AK nie by ło.W grud niu 1945 r. Grec ki, jak i in nikoledzy z partyzantki, czekali na rozkazwyprawy na Rożnów. Niektórzy dowódcyze szta bu AK oba wia li się, że Niem -cy zechcą wysadzić zaporę, co groziłonieuchronną zagładą położonych poniżejse tek wsi. Pla no wa li więc szturmna zaporę i odbicie jej z rąk okupanta.Był to plan sza lo ny, bo lo sy woj ny by łyjuż przesądzone, to wojsko niemieckienadal niepodzielnie panowało na Sądecczyźnie,a o ofensywie Armii Czerwonejjesz cze nikt nie sły szał.W świetle późniejszych badań historycznych,zwłaszcza relacji, zebranychprzez historyka Józefa Bieńka, okupantnie za mie rzał wy sa dzić za po ry, alew tamtym czasie pogłoska urosła do kosmicznych wy mia rów, nio sąc gro zęi lęk. Ojciec Józefa, wojak doświadczonyna kil ku woj nach, na le żał do tych,którzy studzili rozpalone głowy i namawiałdo rozwagi.– Pew ne go dnia, gdy słoń ce by łonad „Kre tów ką”, czy li nad Stań ko wą,oj ciec za wo łał mnie do izby, mru gnąłna mamę, żeby dyskretnie wyszła i odezwałsię: – Syn ku, gdy by mi się coś sta -ło, to pa mię taj, że to ci i ci (po dałnazwiska) wpadli na ten szalony pomysł,aby bez potrzeby zdobywać zaporę. JaJako młody chłopak pałałem do Niemców, zwłaszczado gestapo, nienawiścią, widziałem bowiem na własneoczy niejedną hitlerowską zbrodnię. Jako leśni żołnierzemusieliśmy wykonywać rozkazy przełożonych, choćbysumienie mówiło nam co innego. Takie bowiem byływymogi walki z bezwzględnym przecież okupantem.odmówiłem, grożą mi sądem wojennym.Szwabom rady nie damy, w odwecie wymordująludzi, a wtedy też może szatanpodpowie im wysadzenie zapory….Prze ba czy łem ge sta po...Ksiądz Jó zef dziś, po bli sko sied miude ka dach, ja kie upły nę ły od okrut nejPAŹDZIERNIK 2010 Sądeczanin 89


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 90HISTORIAJózef Grecki z ŁososinyDolnej, zanim przywdziałszaty duchownego, byłpartyzantem BatalionówChłopskich na Sądecczyźnie(podobnie jak ojciec BłażejGrecki, pseudonim„Gozdawa”). Nosił dwapseudonimy: „Dziarski”i „Śruba”.okupacji, inaczej patrzy na swoich ówczesnychwrogów:– Nie ukry wam, że wte dy, ja ko mło -dy chło pak pa ła łem do Niem ców,zwłasz cza do ge sta po, nie na wi ścią, wi -dzia łem bo wiem na wła sne oczy nie jed -ną hi tle row ską zbrod nię. Ja ko le śniżoł nie rze mu sie li śmy wy ko ny wać roz -ka zy prze ło żo nych, choć by su mie niemó wi ło nam co in ne go. Ta kie bo wiemby ły wy mo gi wal ki z bez względ nymprze cież oku pan tem.Gdy ubrał su tan nę, jesz cze ja ko mło -dy kle ryk, prze ba czył swo im prze śla -dowcom:– Uczy ni łem to po ci chu, we wła snymsumieniu. Okazało się, że dobrze zrobiłem.Wie le lat póź niej, w stycz -niu 1966 r. podczas konsekracji biskupaMusiela na Jasnej Górze, uczestniczy -łem w uroczystym obiedzie w klasztornymre fek ta rzu. Wte dy pry mas Ste fanWyszyński radził się księży, jaką formęwi nien przy brać list do bi sku pów nie -mieckich zawierających słynną i kontrowersyj ną sen ten cję „Prze ba cza myi prosimy o przebaczenie”. Opowiedziałemo swo ich skrom nych do świad cze -niach, co jak by utwier dzi ło kar dy na ław słuszności opublikowania tego listu.„Pan Jezus przebaczył łotrowi na krzyżu,uczyń my to i my” – po wie działwów czas pry mas. I dziś prze ba cze niema wa żne zna cze nie, bo nie bra ku jew narodzie waśni, krzywd. Taką formąprzebaczenia jest łamanie się opłatkiem.Z kim się, bra cie, po ła ma łeś, nie gnie -waj się już na nie go...JE RZY LE ŚNIAKRozmowa z dr. Przemysławem Stanko,wykładowcą na UniwersytecieJana Pawła II w KrakowiePer ga mi no wyTu tan cha mon?Ponad 14 lat przeszukuje największe archiwa polskie i zagraniczne,państwowe i kościelne. Należy do nielicznych,przed którymi otwarto drzwi do spuścizny znajdującej sięw Watykanie. Dwa lata temu przywrócił Piwnicznej-Zdrojuoryginalny akt lokacyjny. Teraz dokonał kolejnego cennego dlaSądecczyzny odkrycia. Natrafił na najstarszą kopię dokumentulokacyjnego Sącza. Którego? Nie chce jeszcze zdradzić.Skąd u Pa na ta kie za cię cie do po -szu ki wa nia i prze sia dy wa niaw ar chi wach?– Z pa sją do szpe ra nia w hi sto riiczło wiek się nie ro dzi. Mu si po ja wićsię im puls. W mo im przy pad ku tęsmy kał kę do za głę bia nia się w prze -past nych za so bach ar chi wal nych za -szcze pi ło we mnie trzechniedościgłych dla mnie mistrzów. Jednymz nich był dziś już nie ży ją cy drKa rol Miesz kow ski. On na uczył mniepod staw pa le ogra fii. Dru gie mu – dr.Mie czy sła wo wi Ro ko szo wi, ar chi wi -ście, prze wod ni czą ce mu ko mi te tukop ca Ta de usza Ko ściusz ki, zwią za -ne go od dzie się cio le ci z Kra ko wem– też wie le za wdzię czam. Gdy by nieje go fa scy nu ją ce opo wie ści o tej pra -cy, to przy pusz czam, że nic nie skło -ni ło by mnie do szpe ra niaw ar chi wach. Mi strzem za wo do wym,a za ra zem mo im pro mo to rem byłprof. Krzysz tof Ożóg. Oni po ka za limi, że war to sa me mu od kry wać to, cowie lu ba da czy uwa ża za nie war te jużdal sze go pe ne tro wa nia.To dzię ki te mu uda ło się Pa nu do -trzeć do cennych dokumentówrów nież dla Są dec czy zny. Dośćprzy po mnieć od kry cie sprzeddwóch lat. Przy wró cił Pan Piw -nicz nej ory gi nal ny akt lo ka cyj -ny… Tym cza sem in ni ba da czeprzekonywali, że dokument tenprze padł bez pow rot nie.– Ta ka te za funk cjo no wa łaod XIX wie ku w źró dłach hi sto rycz -nych i literaturze. Cóż? Każdy ma prawosię mylić, natomiast obowiązkiemhi sto ry ka jest we ry fi ko wa nie usta leńwcze śniej szych ba da czy, by po twier -dzić ich słusz ność. W przy pad ku Piw -nicz nej tak się nie sta ło. Wie lu ba da czyprzepisywało to, co ktoś wcześniej spisał,nie konfrontując i nie szukając nowychin for ma cji. Dla miesz kań cówPiwnicznej odnalezienie oryginalnegoaktu lokacji miasta było sporym zaskoczeniem. Nikt nie chciał w to od kry cieuwie rzyć. Ja na tra fi łem na do ku mentw bi blio te ce Ksią żąt Czar to ry skichw Krakowie. Pergaminowy, oryginalnyakt lokacji Piwnicznej zachował sięw bar dzo do brym sta nie, bez po wa -żniejszych uszkodzeń. Nie posiada tylkopieczęci.Jakie były jego losy?90 Sądeczanin PAŹDZIERNIK 2010 v www.sadeczanin.info


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 91Przemysław Stanko FOT. MIGA– W mo im prze ko na niu za gi nąłw I połowie XIX w. Został najprawdopodobniejzabrany z ratusza za namowąkolekcjonerów. Trafił najpierw do zbiorówTadeusza Czackiego, wielkiego kolekcjo ne ra epo ki Sta ni sła waPoniatowskiego i carycy Katarzyny II,a po jego śmierci do Izabeli Czartoryskiej.Poprzez Puławy i Paryż dokumentdotarł do Krakowa.Na jakie jeszcze oryginalne dokumenty,szczególnie cenne dla Sądecczyzny, na tra fił Pan w swej pra cy?– Udało się odnaleźć oryginalne dokumentydla kilku miejscowości z terenugmin Sta ry Sącz, Cheł miec, m.in. wsiGołkowice i Rdziostów. Są to pergaminyXIII-wieczne – lokacyjne, do tej poryzupełnie nieznane.A co z mia sta mi?– Nie wszyst ko, jak są dzo no, się spa -liło, i może na szczęście.Czy żby trzy mał Pan w za na drzu ja -kąś sen sa cję?– Obowiązuje mnie tajemnica…Od kry cie do ty czy No we go Sącza?– Cho dzi o Sącz, ale nie po wiem, któ ry.Ko lej ny akt lo ka cyj ny?– Jedna z osób, pasjonująca się od lathistorią, zobaczywszy fotografie dokumentu, nie mo gła uwie rzyć wła snymoczom. „To odkrycie na miarę odnalezienia gro bow ca Tu tan cha mo na”– stwierdziła. Ja jestem daleki od takichocen. Do ku ment, któ ry funk cjo nu jeobecnie jako lokacyjny, jest odpisem tegoodnalezionego – osiemnastowiecznąkopią. Pergamin, którego dotykałem, mahistorię bogatszą o 500 lat.I jest wy sta wio ny przez kró la Wa -cława II Czeskiego, który 8 listopada1292 roku lokował Nowy Sącz?– Rze czy wi ście mó wi my o Wa cła -wie II Cze skim, ale ten wład ca wy sta wiłw tym sa mym dniu do ku men ty dla obuSączów.To ory gi nał?– Na wła sne oczy wi dzia łem ten do -kument, dotykałem go. Obecnemu włodarzowimiasta przywiozłem jegofotografie. Jest to moim zdaniem oryginał,dokument średniowieczny, bez wątpieniaz epoki Piastów, spisany na dobrzewyprawionym pergaminie. Treść tegoodpisu jest na pewno wierniejsza, od tego,co prze trwa ło do na szych cza sów.Wiem też, gdzie oryginał aktu lokacyjnegoznaj do wał się jesz cze w okre sie mię -dzywojennym, choć podtrzymywanote zę, że się spa lił. Zresz tą w przy pad kuwielu dokumentów dotyczących Staregoi Nowego Sącza istnieje przekonanie, żebezpowrotnie przepadły, jeśli nie w dawnychwie kach to pod czas II woj ny świa -towej. Jest to efekt filozofii badaczyokresu pozytywistycznego. Im wystarczałmateriał pisany, nawet XIX-wieczny.Nie interesowali się wcześniejszymi.Skłaniałby się Pan do twierdzenia,że na tra fił na ory gi nał lo ka cyj ny?– Jest to najwcześniejsza wersja odpisu (ko pia) z ory gi na łu. Je śli cho dzio oryginał wystawiony 8 listopada 1292ro ku – do tej po ry ni ko mu nie uda ło sięv www.sadeczanin.infowpaść na je go ślad. Przy znam szcze rze:jest to do syć za gad ko we. Dzi wi to, żenie zainteresował się tą sprawą SzczęsnyMo raw ski. Nie któ re do ku men tyopisał bardzo nieprecyzyjnie, jak i późniejsibadacze, a dostępność do nich byławte dy znacz nie lep sza niż obec nie.Czym za tem ró żni się ten naj wcze -śniejszy odpis, do którego Pan dotarł,od od pi su XVIII wie ku?– Osiemnastowieczna kopia zawierabardzo dużo latynizmów barokowych,nieprzystających kompletnie do średniowiecznejłaciny. Ponadto pominiętow niej, jak to za zwy czaj by wa, sło wa,których nie zdołano odczytać z dokumentówśredniowiecznych. Przekręconota kże bar dzo wie le wy ra żeń, co jest za -stanawiające. Prawdopodobnie osoba,która w XVIII wieku sporządzała odpis,nie miała wystarczającej wiedzy paleograficznej.W miejscach, w których niebyła czegoś pewna, robiła coś na domysł.Gdzie Pan od na lazł – jak twier dzi– naj wcze śniej szy od pis ak tu lo ka -cji mia sta?– Proszę wybaczyć, ale na to pytanienie chcę odpowiadać. Mogę uchylić rąbkatajemnicy, że dokumenty tyczące siętego miasta znajdują się zarówno w archiwachpolskich, jak i zagranicznych.Dokument, któryfunkcjonuje obecnie jakolokacyjny, jest odpisemtego odnalezionego– osiemnastowiecznąkopią. Pergamin, któregodotykałem, ma historiębogatszą o 500 lat.A ten śre dnio wiecz ny od pis, gdziesię ukrył?– Nie daje Pani za wygraną. W czasachSzczę sne go Mo raw skie go wspo -mnia ny do ku ment znaj do wał sięw Ber li nie. Po sia da bo wiem pie cząt kitamtejszego Preussische Geheims StaatsAr chiv [Pru skie Taj ne Pań stwo we Ar -chiwum].Przy pa dek zrzą dził, że do tarł Pando tego dokumentu?PAŹDZIERNIK 2010 Sądeczanin 91


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 92– Przypadki występują raczej w gramatyce.Natomiast w archiwistyce oczywiście mo że my mó wić o łu cieszczęścia. Wielokrotnie przeglądając archiwana interesujący mnie temat, odnajdy wa łem coś zu peł nie in ne go,wyjątkowego. W przypadku dokumentówkrólewskich czy książęcych zazwyczajpomaga znajomość danej kancelariii bardzo dobra znajomość zasobów ar -chiwum miasta i historii ustroju.W ja kim sta nie jest ten śre dnio -wiecz ny do ku ment?– Bardzo dobrym. Pergamin jest złożony.Niestety nie posiada już pieczęci.Ustaliłem jednak, że jeszcze w XIX wiekuprzy nim się znaj do wa ły, więc praw -dopodobnie padły ofiarą kolekcjonerówsfragistycznych. W dokumencie podanyjest wystawca.HISTORIACzy to praw da, że jest Pan rów nieżna tropie innego bardzo cennegodla Sądecczyzny dokumentu, związanegoz bazyliką św. Małgorzaty?– Wi dzę, że ta jem ni ca nie jest już ta -jemnicą. Rzeczywiście odnalazłem oryginalnydokument erekcyjny kolegiatyw Nowym Sączu z października 1448 r.Gdzie? W ar chi wach ko ściel nych?– Zazwyczaj takie dokumenty znaj -dują się w archiwach kościelnych. I tennigdy nie opuścił instytucji kościelnej.Jedynie czasami po prostu się gubił. Dokument znaj du je się w Pol sce, ni gdy,w od ró żnie niu od lo ka cyj ne go, nieopuszczał naszego kraju. Jego stan oceniamna plus do bry. I przy tym do ku -men cie nie ma pie czę ci. Miej sca mina zło że niach jest po pro stu prze tar ty,z uwa gi na to, że był al bo nie wła ści wieprze cho wy wa ny, al bo zbyt czę sto roz -kładany.Jak te dokumenty przetrwały zawieruchywojenne?– Naj praw do po dob niej zo sta ły wy -wiezione z miasta po pierwszym rozbiorzePolski. W przypadku lokacyjnego,są dzę, że za dbał o to król czy je gourzędnicy odpowiedzialni za spisywanieprzywilejów i podstaw prawnych.Kiedy sądeczanie będą mogli zobaczyćfotokopie tych dokumentów?– Mam na dzie ję, że jesz cze w tym ro ku.Niestety dokument nieposiada już pieczęci.Ustaliłem jednak, żejeszcze w XIX wiekuprzy nim się znajdowały,więc prawdopodobniepadły ofiarą kolekcjonerówsfragistycznych.FOT. SAWCzego teraz Pan poszukuje w archiwach?– Intryguje mnie jeszcze jedno miastona Sądecczyźnie – Grybów. Chodzirównież o XIV-wieczny pergamin, byćmo że lo ka cyj ny. Obec nie Gry bów maXV-wieczną kopię dokumentu lokacyjnego z 1340 ro ku. Mo gę zdra dzić, że sąprzesłanki, iż akt lokacji Grybowa istniałw XVIII wie ku.A nad czym Pan te raz pra cu je?– Obec nie nad do ku men ta mi do ty -czącymi św. Kingi z archiwum watykańskiego.Są to np.: oryginalne pergaminylokacyjne wsi z XIII wieku, należącychdo klarysek; materiały dotyczące przebudo wy klasz to ru w po cząt -ku XVII wie ku; do ku men tyza świad cza ją ce o za an ga żo wa niu du -chownych z Biegonic, Barcic, Podegrodziaw bezpośrednie starania w Rzymieo beatyfikacje św. Kingi. Chciałbym, byzna la zły się one w ksią żce, któ rą przy -go to wu ję. Nie daw no uda ło mi się od -szu kać też do ku ment, za świad cza ją cyo wi zy cie Za wi szy Czar ne go w Piw -nicznej i jego krewnych, którzy dopuścilisię w tym mie ście roz bo jów.Roz ma wia ła IGA MI CHA LEC92 Sądeczanin PAŹDZIERNIK 2010 v www.sadeczanin.info


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 93v www.sadeczanin.infoPrezydent Mościckiw Nowym SączuDzię ki ar chi wal nym za mi ło -wa niom pa ni Iwo ny Droź -dzik z Są dec kiej Bi blio te kiPu blicz nej im. Jó ze fa Szuj -skie go w No wym Są czu we szli śmyw po sia da nie uni kal ne go eg zem pla rzacza so pi sma „Świa to wid – Ilu stro wa -ne go Ku rie ra Ty go dnio we go”, w któ -rym zna leź li śmy ob szer ną re la cjęz wi zy ty pre zy den ta RP Igna ce go Mo -ścic kie go w nie dzie lę 21 paź dzier ni -ka 1928 r. w na szym mie ście,na zy wa nym – jak to przed woj ną czy -nio no – sto li cą Pod ha la.Ran gę ko re spon den cji pod kre ślaumieszczenie dużego zdjęcia na okładce(dostojny gość całuje wręczającą mukwia ty dziew czyn kę – gdy by do ży łado dziś, mia ła by ok. 90 lat).Głów nym po wo dem wi zy ty gło wypaństwa było uświetnienie uroczystościpoświęcenia sztandaru 1. Pułku StrzelcówPod ha lań skich. Pre zy dent chciałw ten sposób uhonorować nowosądeckąjednostkę, która – jak napisano – „zapisała się za szczyt nie w dzie jach walko wolność i całość Ojczyzny”.Kulminacyjnym miejscem wydarzeniabył ry nek, gdzie zgro ma dzi ły się od -działy wojska, delegacje, ludność. Gościawitali m.in. burmistrz Roman Sichrawa,wojewoda krakowski Ludwik Darowski,do wód ca puł ku płk dypl. Wi told War tha(wcześniej oficer armii austriackiejuczestnik kampanii wrześniowej jako zastępcadowódcy grupy operacyjnej„Stryj”, prze do stał się na Wę gry i wal czyłna Zachodzie, zmarł w Londynie).Przed oł ta rzem po lo wym usta wio -nym przy wejściu do udekorowanego ratusza od pra wio no mszę po lo wą,z odziałem biskupa tarnowskiego LeonaWałęgi i proboszcza parafii św. Małgorzaty ks. Ro ma na Ma zu ra. Pre zy den taposadzono na honorowym fotelu.Na zdjęciach widać także przejazd limuzy ny pre zy denc kiej przez szpa lerżołnierzy i publiczności, defiladę, rozmowęz liderami społeczności żydowskiej.(LEŚ)PAŹDZIERNIK 2010 Sądeczanin 93


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 94FOT. MARIA SAPIOŁKOROZMAITOŚCIPszczoły i ludzie (18)Pszczoływ śmiertelnympotrzaskuNaprawdę poważne kłopotyspadły na pszczoły na początkuII połowy XX wieku i niestetypotęgują się do dzisiaj.Że ru ją cy do tej po ry w po łu -dnio wej Azji na pszczo lewschod niej Apis ce ra na roz -tocz Varroa destructor znalazłsobie nowego żywiciela, a była nim znananam wszyst kim pszczo ła miod -na Apis mel li fe ra. Eks pan sja Var roadestructor odbywała się stopniowo. Wewczesnych latach 60. XX wieku roztoczza wle czo ny zo stał do pa siek Ja po niii Związ ku Ra dziec kie go, w la tach 70.był już w Eu ro pie Wschod niej i w Ame -ryce Południowej. Niedługo później, bow latach 80. zaczął dziesiątkować pasiekiw Europie Zachodniej i Ameryce Północnej.Dzisiaj podobno tylko Australiapozostaje wolna od Varroa destructor;głównie ze względu na naturalną izolacjękon ty nen tu oraz na szcze gó ło wąkon tro lę im por tu pszczół i ro dzinpszczelich przez australijskie służby weterynaryjne.Roz tocz Var roa de struc tor roz wi jasię na czer wiu i do ro słych osob ni kachpszczół miodnych. Samice roztoczy żywiąsię he mo lim fą owa dów (czy li ichkrwią) zarówno w okresie ich larwalnegoroz wo ju, jak i póź niej w okre sie doj -rza ło ści. Sa mi ce Var roa de struc torosią ga ją wiel kość 1,6 mm sze ro ko ścii 1 mm długości. Choroba, którą wywołujeten roztocz, nazwano warrozą. Zaatakowanerodziny pszczele bez pomocyczło wie ka gi ną po 2-3 la tach.Dlaczego do tej pory nie znalezionoskutecznej metody zwalczania warrozy?Być może zlekceważono problem i nieskierowano odpowiednich środków finansowychna badania celowe w tym zakresie.Trzeba jednak przyznać, żebiologia życia Varroa destructor (a takżepszczoły miodnej) w znakomity sposóbutrudniła badaczom znalezienie skutecznegolekarstwa. Bo o ile żerujące roztoczana dorosłych pszczołach, widocznego łym okiem, mo żna znisz czyć bezwiększych problemów, stosując substancjechemiczne (akarycydy) lub kwasy organiczne(mrówkowy, szczawiowy), todotarcie do roztoczy, gdy pożywiają sięhemolimfą larw pszczół robotnic czytrutni w zasklepionych komórkach plastrów(bo tak od by wa się roz wój osob ni -czy pszczo ły miod nej), oka za ło się byćzadaniem o wiele trudniejszym, czywręcz niemożliwym do zrealizowania.Na dodatek po wielu latach stosowaniachemicznych akarycydów, Varroa destructorza czął uod par niać się na tę „cię -żką chemię”, a analizy wykazywaływ wosku pszczelim, miodzie i pozostałychproduktach pszczelich pozostałościpo stosowanych środkach chemicznych.Taki stan był nie do zaakceptowania dlarzą dów i w wie lu pań stwach, by nie rzecwłaściwie na całym świecie, a w trosceo zdrowie konsumentów, wprowadzonoostre normy dotyczące czystości miodu,wosku, pyłku czy propolisu.Od wie lu już lat w han dlu świa to -wym do pusz czo ne są do ob ro tu tyl koprodukty pszczele wolne od wszelkichpozostałości chemicznych akarycydów.Czy to zna czy, że za prze sta no ich sto so -wa nia? Nie, ale wpro wa dzo no licz neogra ni cze nia zwią za ne z ich sto so wa -niem. Pszcze la rzom po zo sta ły jesz czena tu ral ne środ ki i me to dy zwal cza niawar ro zy, ale są one kło po tli we i nie za -wsze efektywne. Warroza zatem trzymasię (niestety) dobrze i nie ulega wątpliwości, że przez ostat nie 50 lat prze trze -biła miliony rodzin pszczelich na całymPo wielu latach stosowaniachemicznych akarycydów,Varroa destructor zacząłuodparniać się na „ciężkąchemię”, a analizywykazywały w woskupszczelim, miodziei pozostałych produktachpszczelich pozostałościpo stosowanych środkachchemicznych.świe cie. To praw da, że pszcze la rzew pocie czoła starają się odbudowywaćswój stan pa siecz ne go po sia da nia, aletakie pszczelarstwo, w którym każda zimowlastaje się jedną wielką niepewnościąi py ta niem, czy mo je pszczo łyprzeżyją, niejednego pasiecznika doprowadzi ły do re zy gna cji z upra wia niapszcze lar skie go rze mio sła. W Pol scejeszcze w latach 70. XX wieku na po-94 Sądeczanin PAŹDZIERNIK 2010 v www.sadeczanin.info


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 95lach, łąkach i w zagrodach brzęczało 2,5mln ro dzin pszcze lich. Dzi siaj ostro żneszacunki określają stan posiadania polskiegopszczelarstwa na ledwie 800 tysięcy ro dzin. To już praw dzi wa klę ska.Jednak najgorsze miało dopiero nadejść.Początek XXI wieku przyniósł kolejnehiobowe wiadomości dotyczącepszczół. Na gle od ok. 2004 r. za czę ły do -cierać, głównie ze Stanów Zjednoczonych,ale także z Europy Zachodnieji z Azji informacje o tajemniczym, masowymginięciu (znikaniu) pszczół. Zjawisko to na zwa no w 2006 r. ze spo łemmasowego ginięcia pszczół od angielskiegoColony Collapse Disorder (CCD).Ule pu sto sza ły z dnia na dzień, tak jak bypszczoły w jednej chwili postanowiłyopuścić swoje domostwo i szukać innegomiejsca do zamieszkania. Straty w pasiekachamerykańskich sięgały nawetod 60 do 90% wyjściowego stanu posiadania.W Europie Zachodniej było tylkoniewiele lepiej.Masowe upadki rodzin pszczelich odbiły się sze ro kim echem w pra sie świa -towej. Wszak Apis mellifera, ja ko owadza py la ją cy, „za bez pie cza” bli sko 1/3światowej produkcji rolnej. Od aktywności pszczo ły miod nej za le żą plo nyok. 80% gatunków roślin uprawianychna naszym kontynencie. Unia Europejskawartość zapylania roślinności przezFOT. MARIA SAPIOŁKOpszczoły oszacowała na ok. 153 miliardyeu ro rocz nie. A prze cież brak pszczółdotyka nie tylko rolnictwo, ale cały ekosystemna naszej planecie. Matka naturanie jest wład na z dnia na dzieńprzestawić swojej maszynerii i strategiizrównoważonego rozwoju na zapylaniewyłącznie wiatrowe…Wy glą da na to, że w ob li czu tych zło -wieszczych wydarzeń, ludzkości strachzaj rzał w oczy i za czę ła oba wiać sięo swoje trwanie. Agendy rządowe i naukowcy roz po czę li wy ścig z cza sem.Szu ka no przy czyn i nie lek ce wa żo nożadnej hipotezy. Oskarżono nawet telefonię ko mór ko wą, któ rej po le ma gne -tyczne potencjalnie mogło destrukcyjniewpływać na niezwykle wrażliwe zmysłyorien ta cji w prze strze ni ma leń kichpszczół. Jednak ostatecznych dowodównie znaleziono.Podjęte badania nie okazały się bezowocnei znacznie poszerzyły naszą wiedzęo biologii pszczoły miodnej.Uporządkowano stan badań na temat bardzogroźnych infekcji wirusowychpszczół, chorób grzybiczych, zidentyfikowanoosiem różnych bakterii stale obecnychw pszczelich organizmach. Dużączęść odpowiedzialności za zaistniały stanrzeczy zrzucono na jednokomórkowegrzyby pasożytnicze z gatunku Nosemaapis i Nosema ceranae, wywołująceśmiertelną biegunkę w rodzinach pszczelich.Uważnie przeanalizowano problematykęz zakresu chemizacji rolnictwa.Stopień skażenia środowiska naturalnegopoprzez zastosowanie herbicydów, pestycydówi insektycydów w rolnictwie przekroczyłw wielu częściach świata (w tymw USA i w Europie Zachodniej) wszelkierozsądne normy (jeżeli w tej sprawieo rozsądku można w ogóle mówić). Nieoszczędzono także leków przeciwko warrozie,zawierających chemiczne akarycydy,kumulujące się od lat w woskui innych produktach pszczelich. W ulachodnaleziono ponad 170 różnych syntetycznychsubstancji chemicznych,a w pierzdze, wytwarzanej z pyłku kwiatowegoi magazynowanej przez pszczoływ komórkach plastrów, jako pokarm białkowy, by ło ich bli sko 35.Dzi siaj ba da cze są zgod ni, że nie majed nej przy czy ny wy wo łu ją cej CCD.v www.sadeczanin.infoWygląda na to, że pszczoły poczuły siębezradne wobec zbyt licznych wrogów,którzy zaatakowali je równocześnie. InwazjiVarroa destructor sprzyjają zakażenia wi ru so we. No ze my i pe sty cy dyw rol nic twie osła bia ją si łę ro dzinpszczelich. Ewentualna szczepionka czylek na wi ru sy nie bę dą dzia łaćPoczątek XXI wiekuprzyniósł kolejne hiobowewiadomości dotyczącepszczół. Nagle od ok. 2004roku zaczęły docierać,głównie ze StanówZjednoczonych, ale takżez Europy Zachodniej i z Azjiinformacje o tajemniczym,masowym ginięciu(znikaniu) pszczół.na pszczoły, bo system immunologicznybez krę gow ców nie wy twa rza prze -ciw ciał prze ciw czyn ni kom po da nymwraz ze szcze pion ką, jak dzie je się tou ssa ków. Je dy na szan sa na dzi siaj, toutrzymywanie wysokiej higieny w pasiekach,kontrolowanie poziomu porażenia pszczół przez Var roa i No se ma.Lu dzie mu szą ta kże zro zu mieć, żepszczołom trzeba zagwarantować obfitośćżyw no ści, a to ozna cza, że do na -sze go kra jo bra zu po win ny wró cićnaturalne łąki i nieużytki. Monokulturowe,nasączone chemią rolnictwo powinno,cho ciaż tro chę, ustą pić miej scanaturalnej przyrodzie.Ma ło kto wie, że pszczo ły trwa ją nie -przerwanie na naszej planecie już od ponad100 mi lio nów lat. Po win ni śmyo tym fak cie po my śleć z sza cun kiemi pokorą i zrobić wszystko, żeby te owadyza py la ją ce nie wy gi nę ły. Pszczo łęmiodnę w dziele zapylania roślin wspomaga ją in ne ga tun ki pszczo ło wa tych,w tym okazałe i piękne trzmiele. Zapylaczamisą niektóre nietoperze i kolibry.Po pu la cje tych zwie rząt ta kże nie bez -piecz nie ma le ją. Czy uda się jesz cze za -pobiec ich zagładzie?MA CIEJ RY SIE WICZPAŹDZIERNIK 2010 Sądeczanin 95


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 96ROZMAITOŚCIŁyżka strawy (17)Orgia pierogowaKarcz ma na Ka mień cu wi dzia na z prze ciw ne go brze gu Ka mie ni cy FOT. ŻY ŁYPojawiła się w Nowym Sączu następna restauracja, próbującanawiązać walkę z Kupiecką, służącą nam jako skala porównawczaprzy ocenianiu innych. Po Bohemie, którą opisywałamw tym cy klu bo da jże w grud niu 2009 r. – ko lejna Karczmę na Kamieńcu.Po wiem szcze rze: mia łam już dośćdie ty wa rzyw nej. Przez po ło wę lip cai cały sierpień narzuciłam bowiem sobieostry re żim je dze nio wy i ży wi łam sięgłównie pomidorami, ogórkami, papryką,rzodkiewką, cebulą i kefirem. Dziękite mu po wró ci łam do szczu płejsylwetki i z przyjemnością obserwuję terazna uli cach, jak fa ce ci się za mnąoglądają, nawet ci idący po drugiej stroniejezd ni. Ko le żan ki mó wią mi, że po -dobno oglądają się za mną także faceciidący całkowicie innymi ulicami niż ja,podobno nawet w innych miastach, alenie wiem, oso bi ście nie wi dzia łam…A nie któ rzy z tych oglą da ją cych sięza mną nawet gwiżdżą przeciągle. Czujęsię te raz jak – nie przy mie rza jąc– Malena z filmu z Moniką Bellucci, jakjakiś mroczny przedmiot pożądania…I choć od tej diety warzywnej nabrałamwigoru, to zaczęłam też dostawaćzawrotów głowy. Więc kiedy tylko wybiłczas kaź ni uczniow skiej, czy li 1wrze śnia, uda łam się do Karcz myna Ka mień cu na wy żer kę -gi gant. Jużwcześniej znajomi donosili mi, że warto,że do brze, że smacz nie. Ale ja ce lo -wo wstrzymywałam się z wizytą, udzielając re stau ra cji kwa ran tan ny, że byokrze pła, że by mi nął pierw szy en tu -zjazm, na fali którego personel nadzwyczajnie sta ra się jesz cze o wszyst kiedetale, a nieuchronnie nadchodzi monotonna co dzien ność, przy zwy cza je nie,rutyna. I wtedy dopiero chciałam uderzyćznienacka, żeby tę powszedniość,zwykłość i normalność przyłapać na gorącymuczynku.Pożądliwie zanurzyłam się w obszernemenu. Nęciły dziesiątki potraw, alechy ba się nie zdzi wi cie, że mo ją naj -więk szą chuć wzbu dzi ły pie ro gi. Nopo prostu nie mogłam opanować żądzy!A tyle razy już sobie przyrzekałam, żenie, że to już ostat ni raz! I za wsze nie -ste ty ule gam tym mo im wsty dli wymskłonnościom…Tym ra zem pu ści łam się na ca łość!Zamówiłam michę pierogową (42 zł).Nie por cję czy dwie jak za zwy czaj, leczcałą ceramiczną michę o średnicy przynajmniej40-50 cm, w której spoczywałoni mniej ni wię cej a 36 pie ro gów. I tonie jakichś niewydarzonych mikrusów--liliputów, lecz 36 pierogów słusznejwielkości dobranych według kryteriumwzrostu jak wyprężona, doborowa kompaniareprezentacyjna Wojska Polskiego.I po wiem wam, że nie roz cza ro wa -łam się wca le! Wszyst kie – z mię sem,z ja gnię ci ną, z ka pu stą i grzy ba mi,z grzy ba mi le śny mi, ru skie oraz py zyz mięsem – były warte grzechu i rozpusty.Z całą pewnością były to zdecydowanie naj lep sze pie ro gi, ja kiekiedykolwiek jadłam w przybytku zbiorowegożywienia.Spłukałam to wszystko barszczem solo(6 zł) i też to by ło szczy to we osią gnię -cie. A żeby wyuzdanie było pełne,na deser poddałam jeszcze swoje podniebieniepieszczocie ciast: szarlotce na ciepłoz bi tą śmie ta ną i lo da mi (12 zł) orazsernikowi z polewą czekoladową (12 zł).Co za roz kosz, co za cia cho – w ży ciuczegoś tak jedwabistego i aksamitnegonie mia łam w ustach i nie li za łam!ŻY WI SŁA WA ŁY ŻKANa pod sta wie kon sump cji wy łącz nie pie ro gówi ciast trud no jesz cze o wła ści wy sto su nek do ca łejkuch ni, ale za to przy zna ję Karcz mie na Ka mień cutym cza so wo no tę 10.96 Sądeczanin PAŹDZIERNIK 2010 v www.sadeczanin.info


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 97*Uzdro wi skow skan se nie?DO I OD REDAKCJIDziś Piwniczna-Zdrój pustoszeje,ponieważ nie mamy nicdo zaoferowania…Miesz kam w Piw nicz nej -Zdro ju,miasteczku położonym nad Popradem,na pograniczu polsko-słowackim w BeskidzieSądeckim. Miejsce malownicze,spokojne i przede wszystkim gościnne.Kiedyś chętnie odwiedzane przez wczasowiczów,często przez wielopokoleniowero dzi ny. Tu ry sty ka by ła wa żnąga łę zią go spo dar czą zwięk sza ją cą bu -dżet gminy, dostarczającą zyski dla handlu,gastronomii, transportu i właścicieliprywatnych domów, utrzymujących sięz wynajmu pokoi, często będących dodatkowymźródłem utrzymania rodziny.Bu do wa no do my wcza so we, wło da rzedbali o wystrój, zieleń i szlaki, po którychwę dru ją cy tu ry sta mógł, ob cu jącz naturą, cieszyć oczy niepowtarzalnymiwidokami. Zapełnione były nieliczneka wia ren ki, ki no, a or ga ni za to rzyletnich imprez nie narzekali na brak publiczności.Co sprawiało, że wczasowicze chętnieprzy je żdża li? Do mo wa at mos fe raw prywatnych kwaterach, wiejskie wyroby,którymi byli częstowani przez gospodarzy,możliwość skorzystania z zabiegów lecz ni czych – mię dzy in ny mikąpieli borowinowych w dawnych Łazienkach na Za wo dziu. Licz ne źró dłanaturalnej wody mineralnej gaszące pragnieniepodczas upału i leczące dolegliwości uro lo gicz ne i tra wien ne.Piwniczański rynek pięknie ozdobionykwietnymi dzbanami, stanowiący atrakcję,przy której koniecznie trzeba byłozrobić pamiątkowe zdjęcie – szkoda, żewtedy tylko biało–czarne. Zimową porąPiw nicz na–Zdrój dzię ki gór skim sto -kom zwłasz cza na Su chej Do li nie za -mieniała się w narciarski raj.Tak by ło kie dyś, a jak jest dziś? DziśPiwniczna-Zdrój pustoszeje, ponieważnie mamy nic do zaoferowania. Wraz zezmie nia ją cym się stan dar dem ży cia,zmienił się standard wypoczynku i pokójz ła zien ką, sprzę tem RTV, czy stympowietrzem wraz z pięknymi widokamijuż nie wy star cza ją. W opi nii tych jużnielicznie przyjeżdżających, a też i samychmiesz kań ców, na sze mia stecz koma miano skansenu. Zbudowanie skansenu nie trwa pa rę dni, czy ty go dni, tenpro ces jest o wie le dłu ższy, tak więcna obecną opinię również pracowaliśmyod bar dzo daw na. Przy czy ną te go jestzastój w podejmowaniu niezbędnych inwesty cji – tak bar dzo po trzeb nych dlaroz wo ju tu ry sty ki. Brak nie zbęd nychv www.sadeczanin.infoobiektów, takich jak hala sportowa, basen,kort tenisowy czy wyciągi narciarskiez ele ganc kim za ple czemhotelarskim. Brak nowego przejścia graniczne go ze Sło wa cją, bez piecz ne gomiejsca na zorganizowanie letnich imprez,a nawet alejek z ławeczkami. Niedziwi mnie usłyszane od powracającegopo pięciu latach do Piwnicznej–Zdrojuwcza so wi cza stwier dze nie, że tunawet ławka nie została zmieniona. I czyjest w tym prze sa da?Nasz niezwykły górski klimat „skażony”zostaje ogólnymi narzekaniami,prze ra dza ją cy mi się nie kie dy w złośćprzez ta ką bez sil ność. Pięk ne pla ny,Warto wiedziećJOLANTA GORCZOWSKA – uro dzo na 06.08.1960 r. w Piw nicz nej, cór -ka Cze sła wy i Cze sła wa Gor czow skich.Pa ni Jo la uro dzi ła się z po wa żnym nie do wła dem rąk i nóg, ska za na jestna wózek inwalidzki, wymaga stałej opieki osób drugich. Ma bardzood da ną naj bli ższą ro dzi nę.Ukoń czy ła szko łę pod sta wo wą w sys te mie in dy wi du al ne go na ucza nia.Dalsze kontynuowanie nauki było niemożliwe ze względu na rodzajnie peł no spraw no ści. Wie dzę czer pa ła z ksią żek, któ rych czy ta nie by łoi jest jej na dal ulu bio nym za ję ciem. Ma ma na uczy ła ją ha fto wać, dzię kicze mu mo gła po ży tecz nie wy peł niać nad miar cza su. Na gła śmierć ma -my by ła dla pani Jo li cio sem nie do przy ję cia. Dziel nie wal czy ła z roz -pa czą, gdy pod kurcz rąk nie po zwa lał na wet wła snych łez obe trzeć.Od li sto pa da 2007 r. pa ni Jo la jest uczest nicz ką Po wia to we go Ośrod kaWspar cia dla Osób z Za bu rze nia mi Psy chicz ny mi w Mu szy nie,a od września 2008 r. członkiem Stowarzyszenia „Sposób na Życie”.Za czę ła re gu lar nie spo ty kać się z oso ba mi nie peł no spraw ny mi, po zna -wać ich problemy, słabości, rozmawiać z ich opiekunami, co zmieniłojej spo sób my śle nia o nie peł no spraw no ści. Do bre wni kli we oczy, słuchi wrażliwa pamięć pozwalają jej bardzo celnie uchwycić wszystkie problemy osób nie peł no spraw nych. Po zna ła wie lu lu dzi ze śro do wi skaPiw nicz nej, któ rzy miesz ka jąc obok, nie wie dzie li o jej ist nie niu.Zajęcia w Ośrodku Wsparcia przyczyniły się do tego, że uwierzyła wewła sne mo żli wo ści, za przy jaź ni ła się z kom pu te rem i pod ję ła pró bę pi -sa nia o do li i nie do li osób znaj du ją cych się w po dob nej sy tu acji jakona. Jo la w swo ich ar ty ku łach do ga zet („Są de cza nin”, „Głos Nad po pra -dzia”, „Znad Po pra dy”) nie ska rży się na swój los, lecz pra gnie zwró cićuwa gę spo łe czeń stwa na sta tus spo łecz ny osób nie peł no spraw nych,uwra żli wić na wet naj za twar dzial sze ser ca.Śmia ło mo żna po wie dzieć, że jest am ba sa do rem nie peł no spraw nych.Stara się wspierać i pocieszać innych, pogodna, wrażliwa i wyrozumiała.Tyl ko czło wiek, któ ry jest w ży ciu har to wa ny przez wie le upo ko rzeńi zma ga się z tru da mi co dzien no ści, po tra fi mieć po czu cie dy stan sudo wła snej nie peł no spraw no ści. Źró dło: POW Mu szy na.(Opr. PG)PAŹDZIERNIK 2010 Sądeczanin 97


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 98*o któ rych mó wi się już od wie lu lat, ro -dziły wielkie nadzieje na przyszłość, dająctym sa mym per spek ty węna zatrudnienie mieszkańców, na rozwójprywatnej przedsiębiorczości i co za tymidzie – poprawę stopy życiowej. Tymczasemwspomniane inwestycje są tylkowspominane, a tegoroczna powódź, któranie oszczę dzi ła też Piw nicz nej, bę dziez pew no ścią zna ko mi tym pre tek stemna wy tłu ma cze nie wie lo let nich za nie -dbań i przekonywania, ile można by byłozro bić, gdy by nie jej skut ki.Bezrobocie rośnie i będzie wzrastać,przyczyniając się do dalszej emigracji zarobkowej.Widmo zagrożenia wisinad małymi, prywatnymi firmami, którychwłaściciele chcą żyć i pracowaćna rodzinnej ziemi, płacąc przy tym podatki dla do bra ogó łu, a nie tyl ko swo je -go i najbliższych. Ich obawy wydają sięuzasadnione, a lęk, który odczuwają, możebyć tylko zachętą do zmobilizowaniasię i podjęcia próby szukania wyjściaz te go im pa su. Czy mo żna się im dzi wić?Jestem tylko bierną obserwatorką tego,co się w mia stecz ku dzie je. Z po wo -du sta nu zdro wia nie mo gę brać udzia łuw spotkaniach, na których omawia i podejmujesię ważne dla środowiska lokalnego spra wy. Nie znam się na prze pi sachi procedurach pozyskiwania funduszyna rozbudowę i modernizację, bo tak naprawdę nie mu szę się znać – wiem, że sątrudne i bardzo zawiłe. Słyszę przykrąopinię i widzę kończącą się cierpliwośćmieszkańców, zwłaszcza gdy patrząna gospodarność pobliskiego Rytra, czyniewiele odleglejszego Starego Sącza alboMuszyny. Ich rozkwit nasuwa stwierdzenie,że te skomplikowane przepisy– nie tylko finansowe – można pokonaćprzy dobrej woli i znakomitej pracy samorządowców,nawet gdy w swoim gremiummuszą pokonać opozycję. A efektymówią same za siebie. Przyglądając siętemu, zazdrościmy, zwłaszcza kiedy myślisię o ko rzy ściach, ja kie ma ją miesz -kańcy i licznie przybywający goście.Za cho dzi py ta nie, czy za słu gu je myna miano uzdrowiska? Czy nazwa Zdrójjest od zwier cie dle niem te go, co sięw Piwnicznej-Zdroju dzieje, a raczej tego,co się NIE dzie je?JO LAN TA GOR CZOW SKADO I OD REDAKCJIMój głos od -ręcz nySzanowna Redakcjo,Dorzucając swoje 3 grosze w dyskusjina temat nowego logo miasta, z przykrością stwier dzam, że ma gicz na rę kawyjęła z czarodziejskiego kapelusza innąrękę, a miłościwie panujący ogłosiłurbi et or bi, że ta ka się mu po do ba i ko -niec. Od dawien dawna wiadomo, że jakpodoba się jaśnie oświeconemu panu, tomu si się po do bać lu do wi, bo ten jakwia do mo, na wie lu spra wach się nie zna.Na przeszkodzie nie stanął nawet fakt,że owo Papajastudio okryło się w przeszłościskandalem z gejowskim plagiatemlo go ty pu Bia łe go sto ku. Mniej szao to. Nie wda jąc się w te wszyst kie okul -ty stycz ne, chi ro manc kie i teo lo gicz nerozważania i łamigłówki, według mnieto lo go ma prze syt sym bo li ki i wie lo -znaczności, nadmiar, od którego możnado stać oczo plą su. Mo tyw rę ki, w nimukry ty plan mia sta, ja kieś punk ty, ko lo -ry (z któ rych ka żdy zna czy co in ne go)i ten niezręczny podpis „dobrze wróży”czynią z niego archetyp godła stowarzyszenia Ro mów (a jak by się kto uparłmo że na wet ma so nów; po le cam: DanBrown – Zaginiony symbol). I mówię tobez cie nia iro nii. Ale tak to jest, kie dyza miast wy ko rzy stać wiel ki po ten cjałtwórczy sądeczan (i nie tylko), o którymty le się mó wi przy oka zji te go zna ku,i zaprosić ich do wspólnej zabawy orazpra cy nad lo go, na rzu ca się im je denpro jekt bez mo żli wo ści uka za nia ró -żnych racji artystycznych, ideowych i estetycznych.Nikt nawet nie pomyślał, byzamiast niefortunnego i kompletnie nietrafionegohasła „Nowy Sącz – dobrzewró ży” za pro po no wać na pis „No wySącz – przyjazny od wieków” jako swoistyhołd złożony przeszłym pokoleniomi motto dla przyszłych (nawet tłumaczeniena ję zy ki ob ce, co nie jest dziś bezznaczenia, byłoby o wiele prostsze i zrozumia łe, niż wy ja śnia nie idio mu „do -brze wróży”, który w innych kulturachpo pro stu nie ist nie je bądź nie ma swe -go odpowiednika). Może należało rozważyćbardziej „lansowe” hasło: „NowySącz – mia sto na 5”. A czy za miast owejkontrowersyjnej kropki nie należałobyumieścić małego serduszka (może na -wet wy sty li zo wa ne go na la chow skie)– symbolizującego nie tylko ratusz – serceNowego Sącza, ale także odwiecznetęt no mia sta, puls ży cia je go miesz kań -ców, rytm je go roz wo ju, do broć lu dzii przy wią za nie do tra dy cyj nych, ta kżechrześcijańskich wartości? Ileż byłobyprościej i co najważniejsze nawiązywałobydo treści interpretowanego przekazu.Ileż spo rów i kłót ni mo żna by ło byunik nąć? Ileż złych emo cji i zbęd nej far -by drukarskiej można byłoby zaoszczędzić?!Ale cóż. Pan Pre zy dentzde cy do wał, a że nie ma w zwy cza juwy co fy wać się ze swych błę dów, totrud no. Być mo że kie dyś in ny lo ka torra tu sza to zmie ni, a przy naj mniej za -pewni obywatelom możliwość dokonaniajakiegoś wyboru.Z po wa ża niem,JA RO SŁAW RO LAPrasa – nasz chlebpowszedniSzanowna Redakcjo,W ostatnich dwóch numerach „Sądeczani na” uka za ła się bar dzo po trzeb -na monografia nowosądeckiej prasy pt.„Od 120 lat na Są dec czyź nie”. W jejdru giej czę ści (nr 9/33 „Są de cza ni na”z wrze śnia br.) zna la zło się m.in. omó -wie nie pi sma „Be skid” wy da wa ne goprzez Oddział Beskid Polskiego TowarzystwaTatrzańskiego w Nowym Sączu.Chciałbym sprostować drobne nieścisłości,któ re się tam zna la zły.Po przed ni kiem „Be ski du” nie było„Dzie więć sił”, gdyż to pi smo wy da wa -ne by ło przez PTTK i za wie ra ło głów -nie ma te ria ły szko le nio we. „Po li gra fiaMa ło pol ska” dru ku je na sze pi smood 1999 r. Po przed nio by ły to ko lej no„Pri ma” An to nie go Dą brow skie go,„Alt” Krzysztofa Klicha, „Jagiellonia”,„FM Press” Syl we stra Adam czy kai „Lin gwi sta” Ar tu ra Smo le nia. Na -kład 100-200 egzemplarzy dotyczył tylkopierw szych nu me rów „Be ski du”.Potem wzrastał i od kilkunastu lat wynosi600 egzemplarzy.Z po wa ża niem,MA CIEJ ZA REM BAPol skie To wa rzy stwo Ta trzań skieOd dział „Be skid” w No wym Są czu98 Sądeczanin PAŹDZIERNIK 2010 v www.sadeczanin.info


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 99www.ceramik.info.pl33-340 Stary Sączul. Źródlana 22biuro: 18 446 14 07dz. handl. 18 440 80 49fax 18 446 11 78e-mail: ceramik@info.plLimanowaul. Berlinga 44tel./fax 18 337 51 97Nowy Sączul. Dojazdowa 14tel./fax 18 449 10 90Piwnicznaul. Węgierska 16atel. 18 446 54 07Brzeskoul. Mickiewicza 31tel./fax 14 663 52 90poleca...CHCESZ SIĘ ZDROWO ODŻYWIAĆ?KUPUJ NABIAŁ Z MLECZARNI LIMANOWA – TYMBARKBEZ KONSERWANTÓW I SZTUCZNYCH DODATKÓWPOLECAMY SERY ŻÓŁTE, TWAROGI, ŚMIETANY, KEFIR, MASŁO, MLEKODZIAŁ HANDLOWY TEL. (18) 332-51-10NASZE PRODUKTY MOŻESZ NABYĆ W HALI GORZKOWSKIEJ I WIELU INNYCH DOBRYCH SKLEPACH NA TERENIE NOWEGO SĄCZA


SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 100Jesteśmy producentem mebli tapicerowanych, krzeseł i stołów.W naszej bogatej ofercie znajdziecie Państwo szeroką gamę wzorów,począwszy od mebli nowoczesnych, na klasycznych, stylowychproduktach kończąc.Jako producent oferujemy Państwu szerokie możliwości indywidualizacji– to Państwo decydujecie o ostatecznym wyglądzie mebla, mając dowyboru ponad 20 wybarwień drewna i 500 wzorów tkanin.Nasze salony:NOWY SĄCZul. Wiśniowieckiego 129 (Galeria Merkury)33-300 Nowy Sącztel./fax 018 440 75 21ŁABOWAŁabowa 2133-336 Łabowatel./fax 018 440 76 96www.fabrykabeskid.pl

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!