12.07.2015 Views

nr 184 kwiecień 2008 - Kurier Starosądecki

nr 184 kwiecień 2008 - Kurier Starosądecki

nr 184 kwiecień 2008 - Kurier Starosądecki

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

Strona 8 KURIER STAROS¥DECKI • IV • <strong>2008</strong>Ignacy S. FiutUPŁYWANIE ŚWIATAW POEZJI PAWŁA SZELIGIPaweł Szeliga urodził się w Nowym Sączu w roku 1970.Studiował socjologię w KUL, a po powrocie do rodzinnegomiasta podjął pracę dziennikarską w lokalnej redakcji„Gazety Krakowskiej”, a następnie „Dziennika Polskiego”.Jako poeta debiutował w roku 1996 tomikiem wierszy pt.„Umieram każdej nocy”. Jest autorem sześciu pozycji literackich,w tym dwóch prozatorskich. Należy do lokalnegostowarzyszenia literackiego Grupa Literacka Sądecczyzna,która wyłoniła się przy końcu roku 2007 ze stowarzyszeniatwórczego Klub Literacki Sądecczyzna, do którejnależy obecnie kilkunastu autorów działających i tworzącychna terenie powiatu nowosądeckiego, a w skład którejwchodzą m.in. Marek Basiaga, Joanna Babiarz, Danuta M.Sułkowska, Barbara Paluchowa, Wanda Łomnicka-Dulak,Wojciech Kudyba i Tadeusz Basiaga oraz nestorka pisarzysądeckich, urodzona w roku 1919 - Władysława Lubasiowa.Przedmiotem naszego zainteresowania jest kolejny tomikPawła Szeligi pt. „Przez mleczną drogę”, który zawierawiersze i poetyckie minima prozatorskie napisane w duchubardzo osobistego i subiektywnego postrzegania siebiei świata, inspirowane często specyfiką miejsca, w którymautor żyje i pracuje.Głównym zamysłem twórczości poetyckiej Szeligi jest dążeniedo zniesienia granicy między podmiotem a przedmiotem,ja i nie-ja, światem a człowiekiem, czyli między tym, co ziemskiea tym, co kosmiczne. Wierszem jak skalpelem kroi otaczającągo rzeczywistość na estetyczne plastry, na którychiskrzą artefakty tak wypreparowanych skrawków wartości.W rezultacie doświadczamy wizji żywcem wziętej z wyobrażeńo świecie Fryderyka Nietschego, choć naszpikowanajest ona elementami maszyny, która w tak ujawnianej magmierzeczywistości próbuje zapanować nad człowiekiem. Uzyskanew ten sposób obrazy sugerują poniekąd pełne zjednoczeniepodmiotu lirycznego kolejnych wierszy ze światem.Daje się jednak odczuć w tak wykreowanej wizji rzeczywistościpewien dystans względem niej, obcość, a nawet odrazępoety do tego, co próbuje unaocznić czytelnikowi. Widać,że świat go coraz bardziej pochłania, a to, co kiedyś było mubliskie, z upływem czasu staje się obce, uciążliwe, a nawetodrażające. Pojawia się więc pewien narastający dramat istnienia,polegający na tym, że trudno mu pozbyć się bagażurzeczywistości, w którym uwikłane jest jego istnienie, corazmocniej przygniatające jego indywidualne bytowanie. Uświadamiasobie wyraźnie, że jego marzenia zapanowania nadświatem nigdy nie miały racji powodzenia, a faktycznie to właśnieświat coraz bardziej go opanowuje i zniewala. Już wie,że jego życie jest również osobistym dramatem, pogłębianymprzede wszystkim przez siły technologii oraz mechanizmyżycia społecznego, które przyklejają go do świata, aw rezultacie traci zdolności do transcendowania ku niemu, bojest w niego mimowolnie uwikłany i do jego wnętrza wessany.W jednym z wierszy otwierających tomik w następującysposób obrazuje swoje uwikłanie w świecie: (…) Zapach zabijanegożycia / miesza się z aromatem kawy przesyconej kwaśnym/ potem południowoamerykańskiego chłopa o palcach/ pokrzywionych artretyzmem. Maczam w nim kawałek / białegochleba i jem, cały czas mając świadomość, / że już dziśzabijam swoje jutro, które spłynie / z milionem litrów miejskichścieków do wielkiego / katharsis kanału.W kolejnych utworach zamieszczonych w zbiorku następujejakby implozja otaczającej poetę rzeczywistości, któracoraz bardziej klei się do jego skóry, a to pogłębia poczucieobcości wobec samego siebie i otaczającej go codzienności,na którą przestaje mieć jakiś zdecydowany wpływ. Krokpo kroku pogłębia się w nim wewnętrzne rozdarcie, potęgujesię odczucie alienacji, co wyostrza subiektywność widzeniaw bezpośrednim doświadczaniu otaczającego go światai ludzi. Osaczające go coraz ciaśniej żywioły norm społecznychoraz technologii przenikające do głębi codzienną egzystencjęw postaci różnorodnych wygód na tyle rutynizuje jegodziałanie, że odczuwa rozpad własnego ja oraz harmoniiświata i przedustawnej w nim hierarchii wartości. W wierszuopisującym własny świat dowiadujemy się od poety, że: Kiedyprzekracza próg mojego świata, niebo / załamuje się nademną w kanciasty namiot, w którym / ukryję się aż do nadejściazmroku. Jest papierową / wydzieranką na kartce pomalowanejna czarno. / Kiedy przechodzi przez pokój słyszęszelest jej / włosów przypominający ocieranie się liści paproci/ porastających brzozowy zagajnik. (…) Czas skrapla siębezbarwną saletrą na / ścianie sypialni. Oddycham ostrożnie,żeby / zabierając powietrze wypełnione jej istotą nie / wchłonąćw głąb siebie tego, co dopiero ma być / przeżyte.Inną strategią technik poetyckich Szeligi jest rozkładaniena jakości zmysłowe wartości artystycznych i moralnych,postrzeganych w otaczającym go świecie. Zabiegi te podważająsensy jego kolejnych doświadczeń, w wyniku czegoodkrywa on siłę nicości tkwiącej w podglebiu kolejnych wersjirzeczywistości, które jak kratki filmu przemykają obok niego.Nawet seksualne zespolenie i związane z nim szczytująceemocje przypominają poecie, że należy ono do porządkuegzystencjalnego „tworzonego z niczego” – z jakiegoś bliżejnieokreślonego nic. Poeta przenosi to doświadczenie na działaniazwiązane z tworzeniem, które na tyle dają satysfakcję,na ile są przejawem bezgranicznej wolności. Jednak w takwykreowanych sytuacjach twórczych pojawia się męczącedoświadczanie wszechobecności wartości, rodzące poczucieich śmieszności. I tu właśnie budzi się w wierszach poety ironicznarelacja ze światem, która równie mocno zaświadczao prawdzie istnienia, u podstawy którego często doświadczanyjest absurd. W tak odkrywanym świecie życia codziennegoskupionego na egzystencjalnej prozie traci on swojąwyrazistość i staje się jakby paletą pastelowych odcieni.Trudno w nim znaleźć pełne i wyraziste „kolory istnienia”,a kolejny dzień skazuje nas na doświadczanie właśnie odcieniowej pastelowości, co potęguje ową bolesną, momentamiprzerażającą świadomość, że odchodzimy z każdym dniemnaszego istnienia w niebyt, że świat płynie wokół nas, przeznas, przez życie naszych bliskich, a akty naszej twórczości

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!