12.07.2015 Views

kliknij - echo CHRYSTUSA KRÓLA

kliknij - echo CHRYSTUSA KRÓLA

kliknij - echo CHRYSTUSA KRÓLA

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

liźniego. Gdy nadal cała ludzkość i świat w grzechu, i nienawiści trwać będzie, przyjdzie nanią zapowiedziana kara, o której mówi Święta Ewangelia.Każdy kraj mówi o wojnie i uważa, że osiągnie z niej zyski, potrząsa szabelką. Lecz nikt niemoże sobie wyobrazić, że plany ich może pokrzyżować Boży gniew, Siadając na ziemię. Wjednej chwili może tę ziemię rozłupać jak łupinkę i kolebać nią na wszystkie strony.Wówczas to może być ten straszny koniec dla ludzkości, która sobie to, własnymigrzechami, na siebie ściągnie.Proszę was, módlcie się, przepraszajcie Boga w Trójcy Jedynego, bo gdy gniew Bożynawiedzi was, wówczas na to czasu nie stanie. Ja, Jezus Chrystus błogosławię was iproszę was, abyście czuwali, modlili się i pokutowali, bowiem nie wiecie dnia anigodziny czasu nawiedzenia Pańskiego.Oprac. Jerzy PoleszczukWIESŁAWKsiążeczka Maryi, Matki Bożej przygotowująca na Koniec CzasówPatricia Mundrof mieszkała w Phoenix, w amerykańskim stanie Arizona.Matka trojedorosłych dzieci. Matka Boża objawiała się jej od 1995 roku. Patricia Mundrof w jednym zprzesłań otrzymała zapowiedź zburzenia wież w Nowym Jorku między 10-12 września.Zmarła ostatniego dnia września 2001 roku.Orędzia Matki Bożej Królowej ŚwiataWprowadzenieMoje drogie dzieci, celem tej książki nie jest to, żebyście bali się Boga, który was bardzokocha, który was stworzył, lecz pogłębieniu waszej wiedzy o tym, co według zapowiedzi masię zdarzyć tym, którzy odwrócili się od Boga i Jego praw.Ten świat złamał każde przykazanie, które Bóg wam dał. Moje dzieci macie takmaterialistyczne poglądy do tego stopnia, że chcecie wybierać płeć, kolor skóry, oczu czywłosów u dzieci, które chcecie począć.Wzięliście śmierć w swoje ręce przez dokonywanie aborcji, asystowanej śmierci iśmiertelnych napojów dla ludzi starych.Decydujecie się na rekreowanie zwierząt (klonowanie), a także próbujecie rekreowaćczłowieka. To jest obrzydliwością.Wasi naukowcy nie starają się znaleźć środka na choroby zarażające ludzkość, lecz próbująznaleźć organy i członki ciała ludzkiego.Dzieci nie mają szacunku do swoich rodziców, rodziny rozpadają się. Żyjecie wspołeczeństwie nasiąkniętym zbrodniami i brudem moralnym (nieczystościami).


pomocy w Kościołach. Nie martwcie się wcale o sklepy, o transport i o inne rzeczy. Myślcietylko o potrzebie pomocy tym, którzy chcą zachować swoją duszę.Będzie wielu, którzy nie będą reagować na zmianę innych, kiedy przyjdzie Ostrzeżenie.Będą uparcie odwracać się od Boga. Będą żartowali z Was. Nie wolno wam odwrócić się odnich, jak wielu ze strachu mogłoby uczynić, lecz starać się próbować oszczędzić ich duszę.Okres ten także będzie czasem, kiedy antypapież będzie próbował wejść do władzyKościoła. Ten człowiek będzie pokazywać wam jak on jest oddany w to, co jest Boże iświęte, aż do czasu kiedy zasiądzie na tronie św. Piotra. Pamiętajcie, że papież musi oddaćswą władzę zanim antychryst pojawi się na scenie. Tak długo jak Kościół pozostaje u władzyw Rzymie, antychryst nie może wejść do władzy.Moje dzieci, papież Jan XXIII starał się ostrzec was przed odstępstwami nadchodzącymi wKościele i masonach będących w Rzymie. Antychryst już teraz posiada swych zwolennikówpracujących w Kościele powodując w nim odstępstwa, zmiany, podziały i brak zaufania.Rozdział 2Wielki cudDzieci, w ciągu jednego roku od doświadczenia Ostrzeżenia, przez każdego z was, będziewam dany znak od Boga. Tym znakiem będzie Wielki Cud jakiego nigdy nie widziano. Cudukaże się we wszystkich miejscach gdzie kiedykolwiek było objawienie Jezusa czy Moje(Matki Bożej).Będzie to trwały niezniszczalny znak dla całego świata, który będzie zwracał uwagę irozpoznanie jego będzie świadczyło, że pochodzi od Boga.Środki informacji będą wszędzie pracowały normalnie, ale życie po Ostrzeżeniu zmieni sięzupełnie.Sprawy będą się toczyły w wolniejszym tempie niż obecnie. Ludzie, będąc świadomiOstrzeżenia i nadchodzących zdarzeń, będą bardziej roztropni w swoim działaniu i będą siętak pilnować, że życie będzie szło lepszą drogą.Środki przekazu będą pozwalały ludziom poznać Cud i jego zdarzenie. Kamery pozwoląprzesłać obraz Cudu we wszystkie strony świata. W czasie trwania Cudu wielu będziecudownie uzdrowionych.W odpowiednim czasie będzie przepowiedz one wam nadejście Wielkiego Cudu. Czas tenpozwoli środkom masowego przekazu (TV, radio) na przygotowanie się do transmisji.Również ludzie będą mogli mieć czas na udanie się do miejsc naszych objawień, aby braćprzygotowanie o Wielkiego Cudu w modlitwie i Mszy św.Wielki Cud pozostawi trwały znak, aby świat mógł to zobaczyć w dowolnej chwili. Tobędzie znak dany przez Boga Ojca. On uczyni to dla cudownej miłości do swoich dzieci.Wielu znajdzie się w stanie mistycznej mgły, nie wiedząc co robić, gdzie iść, jak szukać


pomocy. To będzie sposobność, aby pomóc waszym bliźnim wrócić do Kościoła. Jakrównież uczyć ich miłować siebie nawzajem. Otwórzcie serca dla swego bliźniego.W tym czasie będzie wiele nawróceń, ale również będą i tacy, którzy odrzucą Ostrzeżenie ipójdą swoją drogą.W tym czasie ukaże się wielu fałszywych proroków, pochodzących od złego, którzy będąpróbowali innych zwrócić z Bożej Drogi, pragnąc zwabić dokonanymi cudami iuzdrowieniami, aby skusić do ich królestwa.Po ukazaniu się Cudu będzie czas pokoju i ciszy. Nie traćcie swej czujności, bo nadejściekary i ucisku jest bliskie. Nie ustępujcie w swych modlitwach i poświęceniach, bo musi sięwypełnić to co napisano w Biblii. Trzymajcie swój dom w porządku ducha i módlcie się,żeby złagodzić nadchodzące kary.Rozdział 3Drogie dzieci to będzie bardzo poważny i trwożący serca czas dla wszystkich ludzi naświecie. Kary mogą być złagodzone, lecz wielu będzie cierpiało lub umrze z powodu zła naświecie i waszych grzechów.Bezpiecznymi schronami będą Kościoły, zakony, katedry, domy, miejsca, gdzie Jezus i Ja(Maryja) objawiamy się Bożym Dzieciom, miejsca gdzie Bóg jest miłowany, szanowany iwielbiony.Mówię wam to, abyście podążali za jasnym światłem, które prowadzić będzie do tychwyznaczonych miejsc schronienia. Będzie również wiele innych miejsc.Wasze rządy planują jeden światowy rząd. Źli ludzie będą kierowali w takim miejscu i wwaszych czasach. Wybuchnie wiele wojen, które wtedy zostaną powstrzymane. I wtedy waszjeden światowy rząd powie wam, że wszystko jest dobrze, że wszystkie kraje żyją w pokoju inie będzie już więcej wojen.Wasz klimat pogody zmieni się: ziemia będzie drżeć i wstrząsać. Będzie wiele trzęsień ziemii sztormów, jakich nigdy nie widziano. Erupcje wulkanów zaczną występować jeden zadrugim, powodując dużą utratę życia zarówno niewinnych jak i złych ludzi. Powstawać będąliczne masywne fale, monsuny, huragany i tornada w skali, jakiej nikt jeszcze niedoświadczył. Bóg będzie starał się obudzić tych, którzy mają zło w swoim życiu. Ci którzynie zawrócą do Boga, będą na drodze do piekła. Będzie dużo zniszczeń. To wszystkoprowadzi was do ucisku (cierpienia).Wiele naszych dzieci będzie musiało udać się do miejsc ukrycia, kiedy sztormy zniszczą ichdomy. Patrzcie wtedy na znak świetlny. Będziecie nim prowadzeni. W czasie tym wszystkobędzie wam dostarczone. Będziecie mieli mannę i wodę. Trzymajcie się w modlitwie ipomagajcie tym, którzy potrzebują pomocy. Prowadźcie naszych bliźnich do bezpiecznychmiejsc. W czasie tej podróży starajcie się oszczędzić dusze innych, lecz nie wolno brać wamtych, którzy nie mają znaku Boga naznaczonego na czole (krzyża). Oni nie będą mogliznieść prowadzonego światła.


Światowy rząd powoli będzie zabierał wam wasze prawa i wolność. Wiedzcie, że będązamykać wasze kościoły, seminaria i zakony. Będą przychodzić do waszych domów jakzłodzieje pod osłoną nocy i aresztować was za wasze religijne wyznania.Wasz własny rząd jest już gotowy oddać waszą wolność dla tych ludzi. Wasi przywódcystają się głusi na wasze żądania. Oni myślą, że będą dalej rządzić. Tak właśnie nie będzie.Będą oszukani tak jak i wy jesteście.Kiedy to wszystko się wydarzy, antychryst zamorduje papieża i zabierze jego miejsce. Odtego momentu jeden światowy rząd jest kierowany przez niego – antychrysta. Ten człowiekbędzie proklamował się być Chrystusem, że przyszedł żeby oszczędzić was. Wielu będziewierzyło, że on (antychryst) jest teraz wśród was, czekając na odpowiedni czas do przejęciawładzy.To tylko powiem odnośnie antychrysta. On czeka w ukryciu na moment, kiedy będzie mógłprzejąć władzę. Papież Petrus zasiądzie na tronie Piotra tylko po to, aby zostaćzamordowanym przez antychrysta, który wówczas sam zasiądzie na tronie piotrowym.Czas ten będzie dla wielu czasem radości. Antychryst będzie czynił różne sztuczkiupodobniające się do cudu, ażeby zwieść moje dzieci do myślenia, że to on jestZmartwychwstałym Jezusem.Będzie panował pokój i fałszywy pokój między narodami. Moje dzieci będą myślały, żewszystko idzie dobrze, będą w swoich domach i kościołach, lecz Kościoły będą pod jegokontrolą. To nie będzie wasz matczyny Kościół. To będzie prowadziło do fałszywego sensuwiary i pokoju.Henoch i Eliasz zostaną zesłani z nieba, aby walczyć z antychrystem w Świątyni. To mojedzieci, będzie znakiem startu czasu cierpienia i ucisku.Moje dzieci, w tych trudnych czasach pokrzepiajcie się modlitwą. To będzie trudna podróżdla wielu, lecz ci którzy będą trwać w modlitwie i w swoich sakramentach, poście,poświęcać się i dzielić Pismo Mojego Syna Jezusa z tymi, którzy nie wierzą w drugieprzyjście Chrystusa i tymi, którzy są zjednoczeni z antychrystem wierząc, że to on jestZmartwychwstałym Chrystusem, będą oszczędzeni od Bożej ręki Sprawiedliwości.Ktokolwiek z wiernych dzieci zginie w tych czasach w stanie pobożności, będzie razem zBogiem i nie będzie cierpiał. Niewinne dzieci nie będą cierpiały.Nie obawiajcie się tego moje dzieci, bo macie Miłosiernego Boga. Jednak czas BożegoMiłosierdzia dla wszystkich końca i rozpocznie się Jego sprawiedliwość.Rozdział 4Wielka udrękaZanim nastąpi okres udręki, Żydzi będą się nawracać. Nie lękajcie się moje dzieci. Dużomódlcie się, jako że Boże Miłosierdzie będzie z tymi, którzy Go kochają.


Biada tym, którzy dobrowolnie przyjęli znak bestii. Świat zacznie widzieć zepsucieantychrysta, jego zło będzie znane dla wszystkich.Wy moje dzieci poznacie jego działanie. On zacznie umieszczać was w obozach, żebytrzymać was jak bydło. Kiedy usłyszycie o pierwszych aresztowaniach i internowaniachwiernych do tych obozów, to znak, że musicie uciekać. Obserwujcie niebo. Zobaczycieświatło w kształcie krzyża na niebie. Idźcie za światłem tego krzyża. Ten krzyż zaprowadziwas w bezpieczne miejsce. Nie obawiajcie się o jedzenie i picie. Bóg je dostarczy. Wielubędzie schwytanych i zamordowanych. Oni będą męczennikami i nie będą cierpieć.Ziemia się zatrzęsie i niebo ogniem będzie palić ziemię. Morza będą huczeć i palić się. Światstraci wiele ludzi i lądów z powodu zniszczenia padającego na człowieka. Henoch i Eliaszzejdą na ziemię z nieba, aby stoczyć bitwę z antychrystem w świątyni. Antychryst zostaniezabity.Poznacie po znakach na niebie, że to się spełniło. Będzie to znak czerwonego krzyża naniebie. Nastąpi spokój, będziecie mieli czterdzieści dni ciszy. Naśladowcy antychrysta będązgubieni. Powrócicie do swych domów. To będzie czas dla was, aby ocalić więcej dusz,które były zwiedzone przez antychrysta i jego naśladowców.Moje dzieci, nadal wokół jest jeszcze wielu wrogów. Siły zła będą próbowały przejąćkontrolę nad wszystkim w tym czasie. Szatan wie, że pozostało mu niewiele czasu, abydoprowadzić do upadku Kościół i dzieci Boże.Pamiętajcie nie odstępować od modlitwy. Trzymajcie się blisko Boga. Pozostańcie woczekiwaniu moje dzieci, jako że czas triumfu Mojego Niepokalanego Serca nad szatanem ipowrotu Jezusa na ziemię do rozpoczęcia bitwy jest bliski.Rozdział 5Trzy dni ciemnościMoje dzieci głoście Panu, waszemu Bogu i czyńcie przygotowania na ponowne przyjścieMojego Syna Jezusa na ziemię.Do tego czasu powinniście mieć domy przygotowane na tę chwilę. Będzie wielu, którzy niemają mieszkań i możecie przygarnąć ich do swoich domów, pod warunkiem, że mają znakBoga (krzyż) na czole. Będziecie potrzebowali święcone świece, ciepłe koce i ubrania,drzewo jeśli macie kominki lub piece. Zasłońcie okna zasłonami, żaluzjami, kocami alboczarnym plastikiem, abyście nic nie widzieli na zewnątrz. Musicie mieć krzyż zawieszony nazewnątrz, nad każdym wejściem. Trzymajcie wodę święconą i sól pod ręką. Trzymajcietakże Biblię, różańce i dewocjonalia ze sobą. Wyłóżcie dużo pokarmu dla swoich zwierząt inie martwcie się o nie.Poznacie, że trzy dni ciemności nadchodzą po tym, jak słońce zmieni się na czarne, a księżycma kolor krwi. Ziemia stanie się bardzo zimna. To jest czas abyście udali się do swoichmieszkań i zamknęli się w nich. Nie słuchajcie tych przy drzwiach wołających do was, jakoże są to demony szatana, a jeśli otworzycie im drzwi, będziecie skazani na potępieniewieczne, ponieważ było wam powiedziane, aby trzymać drzwi zamknięte.


Podczas tego okresu ciemności i zimna utrzymajcie świece zapalone, spędzajcie czas namodlitwie oraz czytaniu Pisma św. Śpiewajcie pieśni ku chwale i miłości Boga.Będą trzy dni i dwie noce, podczas których nie będziecie spali, a będziecie trwali wmodlitwie. Nie będziecie widzieli, ani słyszeli, co się dzieje na zewnątrz. To będzie takjakbyście byli wyniesieni w obłoki.Kiedy te trzy dni ciemności nastaną wielu nie będzie miało mieszkań, dwoje ludzi w polu,jeden będzie wzięty a drugi pozostawiony.Proszę moje dzieci, bądźcie radosnego serca, kiedy Jezus z aniołami będzie zwalczałdemonów i szatana. Jezus oczyści ziemię z tego wszystkiego co złe i co pochodzi od zła.Jezus położy głowę węża u Moich Stóp i zmiażdżę go i Moje Niepokalane Sercezatriumfuje. Jezus następnie pośle wszystkie demony do piekła i tam szatana przykujełańcuchami.Wasza ziemia podczas swojego procesu oczyszczenia zostanie dotknięta ogniem z nieba.Wszystko to co zostało uczynione przez zło i jest złem, zginie w tym ogniu. Nastąpi jednagodzina spokoju w której Bóg pozwoli tym, którzy odrzucili go, aby okazali skruchę iwybrali Boga. Następnie ogień zejdzie z nieba na ziemię i wodę i nie będzie ucieczki dla zła,które odwróciło się plecami do Boga.Na trzecią noc pokażą się gwiazdy na niebie, jako że Bóg przygotowuje Nową Ziemię dlaswoich dzieci. Nie wolno ci otwierać ani drzwi, ani okien dla posłuszeństwa Bogu, aż doświtu dnia następnego. Kiedy otworzycie drzwi, cała ziemia będzie jak zrobiona na nowo,jakby nadeszła nowa wiosna.Wszystkie miejsca święte ocaleją, także domy i ludzie, którzy wierzyli w Boga i powtórneprzyjście Jezusa. Mój Syn Jezus będzie panował na ziemi z wami przez 1000 latPodsumowanieCzas Nowej WiosnyO moje drogie dzieci, w jakim cudownym świecie obudzicie się, kiedy otworzycie drzwi.Ziemia będzie odnowiona do takiej, jaką stworzył Bóg. Będziecie mieli świeże,niezanieczyszczone powietrze, świeżą czystą wodę. Ziemia będzie wypełniona drzewami,roślinami i kwiatami jakich dotychczas nie widzieliście.Bóg zasadzi wasze ogrody pełne wszystkiego. Będzie potrzeba tylko zbierać i zasadzaćnasiona na nowo.Wielu będzie nadal posiadało wiedzę technologii, ale tym razem musi być ona używana zrozsądkiem, aby świat mógł nadal istnieć. Wielu będzie dany talent udoskonalaniatechnologii, każde z moich dzieci będzie obdarzone innym talentem z różnych powodów.Używajcie je zgodnie z życzeniem Boga. Moje dzieci, płoty będą wam potrzebne tylko dlazwierząt, aby się nie zgubiły, szczególnie kiedy mają młode.


Większość waszego życia będzie tak jak było Moje. Wasze zakłady wykorzystujące energiędo niszczenia i zanieczyszczenia, nie będą więcej istniały. Będzie wam dana możliwośćkorzystania z energii słonecznej.Wasz czas będzie przede wszystkim spędzony na modlitwie, opiece nad zwierzętami,uprawą ogrodów oraz zbiorów plonów ziemi. Będziecie troszczyć się o sąsiadów iodwiedzać ich. Podróżować będziecie pieszo, rowerami lub na zwierzętach.Sąsiad, moje dzieci, będzie pomagać sąsiadowi. To nie zajmie dużo czasu, kiedy ponowniezbudujecie źródła energii (elektrownie) oraz przedmioty, których potrzebujecie, jako że całata technologia będzie dana od Ojca, który posłuży się Moim Synem Jezusem, aby was tegonauczył. Wszystko będzie pomocne i będzie służyło rodzajowi ludzkiemu. Nie będziebogatych, ani biednych. Wszystkie moje dzieci będą takie same.Pogoda na całej ziemi będzie taka sama, ale w różnym czasie. Wszyscy będą mieli czterypory roku. Zimno nie będzie poniżej temperatury zamarzania a gorąco nie przekroczy 26 o C(80 o F). Deszcz będzie padał kiedy Bóg będzie widział taką potrzebę. Śnieg też będzie padał,ale nie będzie wielkich śnieżyc ani powodzi.Ponownie musicie nauczyć się żyć ze sobą: niezależnie od innych krajów. To nadejdziepóźniej. Nauczycie się być wdzięczni swemu Ojcu za to wszystko, co zostało wam dane abyżyć i pracować na ziemi. Możecie się przemieszczać w inne części lądu zgodnie zżyczeniem, Możecie sobie przywłaszczyć lad, który nie ma właściciela, albo spytać czy niemożecie dzielić z kimś lądu jeśli jest go pod dostatkiem. Wielu będzie trzymało ziemię, abypewnego dnia zasadzić i zebrać plony dla was. To samo ze zwierzętami. Niektórzy będąhodować zwierzęta i zamieniać na pracę lub inne dobra. Nie będziecie mieli prawadokonywać uboju zwierząt i je spożywać. Zaczniecie ustanawiać miejsca, które będą tegodokonywały za was. Będziecie wiedzieć co ma być zrobione. Będzie wystarczająco pracy dlakażdego.Moje dzieci, wy wszyscy będziecie potwierdzać swą miłość do Boga i człowieka, dlategobędziecie żyć nowym życiem i chodzili po ziemi z Moim Synem Jezusem, który kocha wastak bardzo.Nie będzie żadnego głodu i chorób. Wszyscy zostaną uzdrowieni od swoich chorób iułomności w czasie trzech dni ciemności.Mówię wam teraz o tych cudownych czasach moje dzieci, abyście mogli przygotować swojedomy na to co przyjdzie. Będziecie mogli zatrzymać wszystko co posiadacie i używaćmądrze.Zacznijcie uczyć się, jak prz<strong>echo</strong>wywać produkty z ogrodu bez dostępu energii. Tak samo zmięsem. Uczcie się jak robić świeczki, jak używać oleju jako źródła światła. Niektóre rzeczymożecie już teraz przygotować aby zachować je na przyszłość. Jest wiele co możecie zrobić,aby się przygotować.Będziecie mieli wydzielone rejony na rzeczy nieużyteczne i odpady. Jezus pokaże wamgdzie je deponować. Bóg się zajmie tymi rzeczami.


Moje dzieci, kocham was tak samo jak Jezus i Bóg Ojciec, wszyscy aniołowie i święci.Bądźcie w modlitwie, a od tej chwili pozostańcie w sakramentach i przestrzegajcieprzykazań Bożych i wiedzcie co ma przyjść na ten świat. Wasz czas jest bliski. Módlcie sięza tych, którzy nie akceptują Jezusa, aby żałowali i nawracali się.WIESŁAWIII Wojna Św., globalny kryzys - analiza sytuacji światowejhttp://www.youtube.com/watch?v=KTCRpfccfpg&feature=player_embeddedKRYSTYNA__________________PISMA KS. GOBBIEGO"Do Kapłanów, umiłowanych synów Matki Bożej"Rola i cele masonerii w świecie i Kościele, w świetleorędzi "Do Kapłanów, umiłowanych synów Matki Bożej" (1973-1995)«NA KONIEC MOJE SERCE ZWYCIĘŻY...»DECYDUJĄCA FAZA WALKI POMIĘDZY NIEWIASTĄ I SMOKIEMSpis treści (część I):CZY WŁAŚNIE DZIŚ ROZGRYWA SIĘ DECYDUJĄCA FAZA WALKI POMIĘDZYNIEWIASTĄ I SMOKIEM?KIM JEST PRZECIWNIK MARYI Z APOKALIPSY?SMOK: ATEIZM MARKSISTOWSKIPodstawowy cel działania Smoka: doprowadzić ludzi do obchodzenia się bez BogaBESTIA PODOBNA DO PANTERY: MASONERIA ŚWIECKAPierwszy cel masonerii: doprowadzić dusze do zatraceniaDrugi cel masonerii: doprowadzić ludzkość do adorowania fałszywych bogówTrzeci cel masonerii: bluźnić BoguSYMBOL DZIESIĘCIU ROGÓW BESTII: szerzenie prawa niezgodnego z PrawemBożymBESTIA PODOBNA DO BARANKA: MASONERIA KOŚCIELNADLACZEGO BESTIA POSIADA ROGI PODOBNE DO ROGÓW BARANKA?PODSTĘPNA TAKTYKA BESTIIŁĄCZNOŚĆ MASONERII KOŚCIELNEJ Z MASONERIĄ ŚWIECKĄ


ATAK MASONERII NA KOŚCIÓŁ MA DOPROWADZIĆ DO OSIĄGNIĘCIANASTĘPUJĄCYCH CELÓW:– zaprzeczyć istnieniu Boga i doprowadzić ludzkość do buntu przeciw Bogu– usprawiedliwić grzech– zniszczyć Ewangelię– zniszczyć wiarę w Chrystusa– zniszczyć Mistyczne Ciało Chrystusa, czyli Kościół– osłabić autorytet Papieża– rozbić jedność Kościoła– wprowadzić fałszywy ekumenizm przez wymieszanie religii– przygotować grunt dla ukazania się AntychrystaCZY WŁAŚNIE DZIŚ ROZGRYWA SIĘ DECYDUJĄCA FAZA WALKI POMIĘDZYNIEWIASTĄ I SMOKIEM?Życie nasze przepełnia coraz więcej niepokojących wieści, prób wiary, trudnych spraw,ważnych wyborów. Już pobieżna analiza sytuacji świata i Kościoła wystarczy, by ten, kto niezamyka oczu ani nie zatyka uszu, stwierdził, że właśnie dziś weszliśmy w decydującą fazęwalki pomiędzy Bogiem a szatanem, pomiędzy Dobrem i złem. Każdy z nas – chcąc tego,czy nie – jest w nią zaangażowany (Ap 12,17). Walkę tę zapowiedział i opisał św. Jana. W12 rozdziale Apokalipsy czytamy (1-7): «Potem wielki znak się ukazał na niebie: Niewiastaobleczona w słońce i księżyc pod jej stopami, a na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu. Ajest brzemienna. I woła cierpiąc bóle i męki rodzenia. I inny znak się ukazał na niebie: Otowielki Smok barwy ognia... I stanął Smok przed mającą rodzić Niewiastą, ażeby skoroporodzi, pożreć jej dziecię. I porodziła syna – mężczyznę, który wszystkie narody będziepasł rózgą żelazną. I zostało porwane jej Dziecię do Boga i do Jego tronu. A Niewiastazbiegła na pustynię, gdzie miejsce ma przygotowane przez Boga... I nastąpiła walka naniebie: Michał i jego aniołowie mieli walczyć ze Smokiem. I wystąpił do walki Smok i jegoaniołowie...»Wielokrotnie o toczącej się aktualnie walce mówiła ks. Gobbiemu Maryja. Ona chce namuświadomić, że nadszedł czas decydującej walki. Mówi o tym z naciskiem, wbrew tym,którzy twierdzą: "świat zawsze był taki"; "nic się nie zmienia"; "nie ma nic szczególnego wnaszej epoce, ludzkość przeszła już tyle kryzysów", "zło istniało zawsze". Maryja mówi tymwszystkim, którzy chcą niejako "zmienić czasy" (przed czym ostrzega Pismo Święte – por.Dn 7,25) poprzez nie przyjmowanie faktu, że właśnie dziś jest czas decydującej walki:«Teraz walka między waszą Niebieską Mamą a Jej przeciwnikiem weszła w decydującąfazę. Niewiasta obleczona w słońce walczy otwarcie, wraz ze Swoim zastępem, przeciwkoarmii dowodzonej przez czerwonego Smoka, na którego usługi oddała się czarna Bestia»(267).«Nadeszły czasy wielkiej próby dla Kościoła, tak bardzo atakowanego przez duchy zła,tak rozbitego i zaciemnionego w świętości. Popatrzcie, jak szerzy się w nim błąd, którydoprowadził go do utraty prawdziwej wiary. Wszędzie rozszerza się odstępstwo... Nadeszłyczasy wielkiej próby dla całej ludzkości. Rozrywa ją nacierająca przemoc i niszczącanienawiść, szerzą się groźne wojny, poważne choroby... zagrożenie straszliwą trzecią wojnąświatową staje się coraz silniejsze i niepokojące. Iluż będzie musiało znieść plagę głodu,


niedostatku, niezgody, walk bratobójczych, które rozleją wiele krwi na waszych drogach.»(486)KIM JEST PRZECIWNIK MARYI Z APOKALIPSY?Św. Jan pisze o trzech przeciwnikach przystępujących do walki. Symboliczny językKsięgi Objawienia sprawia, że nie jest ona w pełni zrozumiała ani dla małych, ani dlawielkich. Bez pomocy Ducha Świętego jej analiza zawsze będzie niedoskonała. Maryja,chcąc nam udzielić pomocy, niejako odpieczętowuje tę Księgę Pisma Świętego i wyjaśnia,kim jest w naszej rzeczywistości: Smok (Ap 12); Bestia wychodząca z morza, podobna dopantery (Ap 13,1-10) oraz Bestia wychodząca z ziemi, podobna do baranka (Ap 13,11-18).Matka Boża powiedziała 5 sierpnia 1995: «Poprzez Moje Orędzia prowadzę was dozrozumienia tego, co zostało napisane w Księdze jeszcze zapieczętowanej. Wyjaśniłam wamjuż treść licznych stronic Apokalipsy świętego Jana. Przede wszystkim ukazałam wamwielką walkę, jaka toczy się pomiędzy Niewiastą obleczoną w słońce i czerwonym smokiem,wspomaganym przez czarną bestię, to znaczy przez masonerię. Ujawniłam wam podstępne idiabelskie zasadzki, zastawiane na was przez masonerię, która weszła do wnętrza Kościoła iustanowiła już ośrodek swej władzy tam, gdzie Jezus ustanowił centrum i fundament jegojedności. Nie niepokójcie się, bowiem stanowi to część Tajemnicy Bezbożności, którąKościół zna od chwili narodzin. Istotnie, szatan wdarł się już do kolegium Apostołów inakłonił do zdrady Judasza, jednego z dwunastu. W waszych czasach TajemnicaBezbożności ujawnia się w całej swej straszliwej mocy.» (548)Spróbujmy zrozumieć – poddając się kierownictwu Maryi – kim są przeciwnicy, ukazaniśw. Janowi w prorockiej wizji.SMOK: ATEIZM MARKSISTOWSKIW Apokalipsie czytamy (12,3-4): «I inny znak się ukazał na niebie: Oto wielki Smokbarwy ognia, mający siedem głów i dziesięć rogów – a na głowach jego siedem diademów –i ogon jego zmiata trzecią część gwiazd nieba: i rzucił je na ziemię. I stanął Smok przedmającą rodzić Niewiastą, ażeby skoro porodzi, pożreć jej dziecię.» Maryja wyjaśniła 29czerwca 1983: «Czerwony Smok to marksistowski ateizm...»Podstawowy cel działania Smoka: doprowadzić ludzi do obchodzenia się bez BogaCel ten Matka Boża określiła następująco: «...podbił cały świat i prowadzi ludzkość doutworzenia nowej cywilizacji bez Boga. Oto dlaczego świat stał się jałową i zimną pustynią,pogrążoną w chłodzie nienawiści, w ciemności grzechu i nieczystości.» (267) A 3 czerwca1989 powiedziała: «Czerwony Smok usiłuje doprowadzić całą ludzkość do obywania się bezBoga, do odrzucenia Go, dlatego rozszerza błąd ateizmu.» To podstawowe zadanieapokaliptycznego Smoka, zamierzającego pokonać Niewiastę i Jej Dziecko. Jednak choćmarksistowski ateizm zwiódł wiele narodów, nie udało mu się odnieść pełnego zwycięstwa...BESTIA PODOBNA DO PANTERY: MASONERIA ŚWIECKANa pomoc Smokowi, któremu nie udało się pokonać Niewiasty i Jej Dziecka przychodziBestia. Św. Jan (Ap 13,1-8) tak ją przedstawia: «I ujrzałem Bestię wychodzącą z morza,


mającą dziesięć rogów i siedem głów, a na rogach jej dziesięć diademów, a na jej głowachimiona bluźniercze. Bestia, którą widziałem, podobna była do pantery, łapy jej – jakbyniedźwiedzia, paszcza jej – jakby paszcza lwa. A Smok dał jej swą moc, swój tron i wielkąwładzę. I ujrzałem jedną z jej głów jakby śmiertelnie zranioną, a rana jej śmiertelna zostałauleczona. A cała ziemia w podziwie powiodła wzrokiem za Bestią; i pokłon oddaliSmokowi, bo władzę dał Bestii. I Bestii pokłon oddali, mówiąc: Któż jest podobny do Bestiii któż potrafi rozpocząć z nią walkę? A dano jej usta mówiące wielkie rzeczy i bluźnierstwa,i dano jej możność przetrwania czterdziestu dwu miesięcy. Zatem otworzyła swe usta dlabluźnierstw przeciwko Bogu, by bluźnić Jego imieniu i Jego przybytkowi, i mieszkańcomnieba. Potem dano jej wszcząć walkę ze świętymi i zwyciężyć ich, i dano jej władzę nadkażdym szczepem, ludem, językiem i narodem. Wszyscy mieszkańcy ziemi będą oddawaćpokłon władcy, każdy, którego imię nie jest zapisane od założenia świata w księdze życiazabitego Baranka» (Ap 13,1n). Maryja – za pośrednictwem ks. Gobbiego – wyjaśnia: «Wczasie tej straszliwej walki wyłania się z morza Bestia podobna do pantery, aby pomócczerwonemu Smokowi. Czerwony Smok to ateizm marksistowski, natomiast czarna Bestiato masoneria. Smok ujawnia się w całej swej potędze, zaś czarna Bestia działa w ukryciu.Chowa się i maskuje tak, by móc wszędzie wejść. Ma łapy jak u niedźwiedzia i paszczę lwa,to znaczy działa wszędzie przebiegle i poprzez środki społecznego przekazu – przezpropagandę. Siedem głów oznacza różne loże masońskie, które działają wszędzie w sposóbpodstępny i niebezpieczny.» (405)Pierwszy cel masonerii: doprowadzić dusze do zatracenia«Zadaniem masonerii jest prowadzenie dusz na zatracenie – przez doprowadzanie ich dokultu fałszywych bogów» – powiedziała Maryja 13 czerwca 1989.Drugi cel masonerii: doprowadzić ludzkość do adorowania fałszywych bogów«Loże masońskie mają za zadanie działać przebiegle, by wszędzie doprowadzić ludzi dopogardzania świętym Prawem Bożym, do otwartej opozycji wobec dziesięciu Przykazań.Dążą one do zniesienia kultu należnego samemu tylko Bogu, aby oddawać go bogomfałszywym – wychwalanym i adorowanym przez bardzo wielu ludzi. Tymi bogami są:rozum, ciało, pieniądz, niezgoda, władza, przemoc, przyjemność. Dusze wpadają przez to wmroczną niewolę zła, wad i grzechów, a w chwili śmierci i sądu Bożego – w jeziorowiecznego ognia, którym jest Piekło.» (405)Trzeci cel masonerii: bluźnić Bogu«Celem masonerii nie jest odrzucanie Boga – wyjaśnia Matka Boża 3 czerwca 1989 – leczbluźnienie Mu. Bestia otwiera usta dla bluźnierstw przeciwko Bogu, by bluźnić Jego Imieniui Jego przybytkowi, i przeciw wszystkim mieszkańcom Nieba. Największym bluźnierstwemjest odrzucanie kultu należnego tylko Bogu, a oddawanie go stworzeniom i samemuszatanowi. Dlatego też obecnie – w ślad za deprawującym działaniem masonerii –rozszerzają się wszędzie czarne msze i kult szatana. Ponadto masoneria działa wszelkimisposobami, aby przeszkodzić duszom w osiągnięciu zbawienia. Chce ona uczynićnieskutecznym dzieło Odkupienia dokonane przez Chrystusa.» (405) W tym samym orędziuMaryja wyjaśnia i ukazuje, jak masoneria realizuje swe cele. Apokalipsa opisuje Bestię,


wychodzącą z morza, jako posiadającą dziesięć rogów oraz siedem głów. Maryja wyjaśnia (3czerwca 1989), iż stanowią one symbol władzy masonerii.SYMBOL DZIESIĘCIU ROGÓW BESTII: szerzenie prawa niezgodnego z Prawem Bożym«Ta czarna Bestia ma dziesięć rogów, a na nich – dziesięć diademów oznaczającychpanowanie i władzę królewską. Masoneria panuje i rządzi na całym świecie za pomocądziesięciu rogów. W świecie biblijnym róg był używany jako narzędzie wzmacniające,pozwalające lepiej słyszeć czyjś głos, jako potężny środek komunikacji. Bóg ogłosił Swąwolę ludowi przy pomocy dziesięciu rogów, które pozwoliły poznać Jego Prawo: przypomocy dziesięciu przykazań... Za pośrednictwem dziesięciu przykazań Pan przekazał SwePrawo, masoneria zaś – mocą swych dziesięciu rogów – szerzy wszędzie prawo pozostającew zupełnej sprzeczności z Prawem Bożym.Przeciwstawiając się przykazaniu Pańskiemu: «Nie będziesz miał cudzych bogówobok Mnie», masoneria ustanawia fałszywe bożki, przed którymi wielu upada na twarz wadoracji.Przeciwstawia się przykazaniu: «Nie będziesz wzywał Imienia Pana nadaremno» – ibluźni Bogu i Jego Chrystusowi. Czyni to bardzo wieloma podstępnymi i diabelskimisposobami. Wprowadza się nawet Jego imię w niestosowne nazwy produktów handlowych irealizuje świętokradzkie filmy o Jego życiu i Boskiej Osobie.Wbrew przykazaniu: «Pamiętaj, abyś dzień święty święcił», masoneria przekształciłaniedzielę w weekend, w dzień sportu, zabaw i rozrywek.Przykazaniu: «Czcij ojca swego i matkę swoją», przeciwstawia ona nowy modelrodziny, polegający na współżyciu nawet homoseksualistów.Na przekór przykazaniu: «Nie zabijaj», masonerii udało się zalegalizować wszędzieaborcję, doprowadzić do przyjęcia eutanazji i sprawić, że prawie zanikł szacunek dlawartości ludzkiego życia.Przeciwstawiając się przykazaniu: «Nie popełniaj grzechów nieczystych»,usprawiedliwia ona, wychwala i szerzy wszelkie formy nieczystości – usprawiedliwiającnawet akty przeciwne naturze. l Wbrew przykazaniu: «Nie kradnij», masoneria pracuje nadtym, by coraz bardziej rozszerzały się kradzieże, przemoc, uprowadzenia i rabunek.Przeciwstawiając się przykazaniu: «Nie mów fałszywego świadectwa», stara się ona ocoraz większe rozprzestrzenianie się i uprawomocnienie oszustwa, kłamstwa i obłudy.Na przekór przykazaniu: «Nie pożądaj żony bliźniego swego ani żadnej jego rzeczy»,masoneria usiłuje zepsuć do głębi sumienie, oszukując umysł i ludzkie serce. I tak popychasię dusze na zepsutą i złą drogę nieposłuszeństwa wobec Prawa Pańskiego. Pogrążają się onew grzechu i uniemożliwia się im przyjęcie daru Łaski i Bożego Życia.» (405)Wystarczy spojrzeć na nasze życie, na życie bliskich, na otoczenie, w którym żyjemy, nacałe społeczeństwa, by odpowiedzieć sobie na pytanie: ile trucizny masońskiego sposobumyślenia, podważającego Boże Prawo wlało się już w nasze serca?


SYMBOL SIEDMIU GŁÓW BESTII: zastępowanie cnót grzechami głównymi«Łaska Odkupienia udzielana jest za pomocą siedmiu sakramentów – mówi Maryja 3czerwca 1989. Przez łaskę wszczepiane są w dusze ziarna nadprzyrodzonego życia, którymisą cnoty... W Boskim słońcu siedmiu Darów Ducha Świętego cnoty te kiełkują, wzrastają,rozwijają się coraz bardziej i prowadzą dusze świetlaną drogą miłości i świętości... Siedmiucnotom teologicznym i kardynalnym – będącym owocem życia w łasce Bożej – masoneriaprzeciwstawia siedem grzechów głównych, które są owocem ciągłego życia w staniegrzechu. I tak wierze przeciwstawia pychę; nadziei – rozwiązłość; miłości – chciwość;roztropności – gniew; męstwu – lenistwo; sprawiedliwości – zazdrość; umiarkowaniu –łakomstwo. Człowiek stający się ofiarą siedmiu grzechów głównych stopniowo jestprowadzony do odrzucenia kultu należnego Bogu, aby oddawać cześć fałszywym bożkom,będącym uosobieniem wszystkich tych wad. Na tym polega największe i najstraszniejszebluźnierstwo. Dlatego właśnie na każdej głowie Bestii wypisane jest imię bluźniercze. Każdaloża masońska ma za zadanie doprowadzenie do adorowania innego bożka.Pierwsza głowa nosi bluźniercze imię pychy. Wada ta przeciwstawia się cnocie wiary iprowadzi do oddawania czci bożkowi, którym staje się ludzki rozum, wyniosłość, technika ipostęp.Druga głowa nosi bluźniercze imię rozwiązłości. Przeciwstawia się cnocie nadziei iprowadzi do adorowania bożka seksualności i nieczystości.Trzecia głowa nosi bluźniercze imię chciwości. Przeciwstawia się cnocie miłości iszerzy wszędzie kult boga pieniądza.Czwarta głowa nosi bluźniercze imię gniewu. Przeciwstawia się cnocie roztropności iprowadzi do oddawania czci bogu niezgody i podziału.Piąta głowa nosi bluźniercze imię lenistwa. Przeciwstawia się cnocie męstwa i szerzykult bożka strachu, opinii publicznej i wyzysku.Szósta głowa nosi bluźniercze imię zazdrości. Przeciwstawia się cnociesprawiedliwości i prowadzi do oddawania czci bożkowi przemocy i wojny.Siódma głowa nosi bluźniercze imię braku umiaru w jedzeniu i piciu. Przeciwstawiasię cnocie umiarkowania i prowadzi do oddawania czci bożkowi tak wychwalanegohedonizmu, materializmu i przyjemności.» (405)BESTIA PODOBNA DO BARANKA: MASONERIA KOŚCIELNAJednak ani Smokowi, ani Bestii podobnej do pantery nie udaje się pokonać Niewiasty iJej dziecka. Nadchodzi więc ostatni atak, pomoc, która ma uderzyć w samo serce Niewiasty:w Jej dziecko - Chrystusa i w Jej dziecko - Kościół, w każdego z nas. I tak św. Jan ujrzałjeszcze jedną postać w tej decydującej walce. Tak o tym pisze: «Potem ujrzałem inną Bestię,wychodzącą z ziemi: miała dwa rogi podobne do rogów Baranka, a mówiła jak Smok. I całąwładzę pierwszej Bestii przed nią wykonuje, i sprawia, że ziemia i jej mieszkańcy oddająpokłon pierwszej Bestii, której rana śmiertelna została uleczona. I czyni wielkie znaki, tak iżnawet każe ogniowi zstępować z nieba na ziemię na oczach ludzi. I zwodzi mieszkańców


ziemi znakami, które jej dano uczynić przed Bestią, mówiąc mieszkańcom ziemi, bywykonali obraz Bestii, która otrzymała cios mieczem, a ożyła. I dano jej, by duchemobdarzyła obraz Bestii, tak iż nawet przemówił obraz Bestii, i by sprawił, że wszyscyzostaną zabici, którzy nie oddadzą pokłonu obrazowi Bestii. I sprawia, że wszyscy: mali iwielcy, bogaci i biedni, wolni i niewolnicy otrzymują znamię na prawą rękę lub na czoło i żenikt nie może kupić ni sprzedać, kto nie ma znamienia – imienia Bestii lub liczby jej imienia.Tu jest [potrzebna] mądrość. Kto ma rozum, niech liczbę Bestii przeliczy: liczba to bowiemczłowieka. A liczba jego: sześćset sześćdziesiąt sześć» (Ap 13,11-18). Maryja wyjaśniała odpierwszych orędzi przekazanych ks. Gobbiemu, że «czarna Bestia to masoneria, któraprzeniknęła nawet do Kościoła» (267). Dodała też: «Jako Mama chciałam was przedewszystkim ostrzec przed wielkim niebezpieczeństwem zagrażającym dziś Kościołowi zpowodu licznych diabelskich ataków, usiłujących go zniszczyć. W tym celu – na pomocczarnej Bestii, która wyszła z morza – wychodzi z ziemi Bestia o dwóch rogach, podobnychdo rogów baranka» (406).DLACZEGO BESTIA POSIADA ROGI PODOBNE DO ROGÓW BARANKA?I na to pytanie odpowiada najlepsza z Matek, pragnąca nas ostrzec i ocalić: «Baranek wPiśmie Świętym zawsze był symbolem ofiary. I tak w noc Wyjścia baranek zostaje złożonyw ofierze, a odrzwia domów Hebrajczyków – pokropione jego krwią, dla uchronienia przedkarą dotykającą wszystkich Egipcjan. Żydowska Pascha co roku przypomina ten fakt przezofiarę z baranka, którego składa się w ofierze i spożywa. Na Kalwarii Jezus Chrystus składasiebie w ofierze dla Odkupienia ludzkości. On sam staje się naszą Paschą i prawdziwymBarankiem Bożym, który gładzi grzechy świata. Bestia ma na głowie dwa rogi, podobne dorogów baranka. Z symbolem ofiary głęboko wiąże się symbol kapłaństwa: dwa rogi. WStarym Testamencie najwyższy kapłan nosił nakrycie głowy z dwoma rogami. W KościeleBiskupi noszą mitrę – z dwoma rogami – oznaczającą pełnię ich kapłaństwa. Czarna Bestia,podobna do pantery, oznacza masonerię. Bestia o dwóch rogach, podobna do baranka,oznacza masonerię, która wniknęła w łono Kościoła. Symbolizuje masonerię kościelną, którarozszerzyła się zwłaszcza wśród członków Hierarchii. To przeniknięcie masonerii downętrza Kościoła przepowiedziałam wam już w Fatimie, kiedy ogłosiłam, że szatan wejdzieaż na szczyt Kościoła» (406).PODSTĘPNA TAKTYKA BESTIIW wielu orędziach Matka Boża odsłoniła przed nami taktykę Bestii podobnej do baranka,czyli masonerii, która przeniknęła do Kościoła. Najlepsza z matek nie mówi tego jedynie poto, by nas przerazić, lecz by ukazać jasne i proste sposoby bronienia się przed obecnymatakiem zła, by żyć w łączności z Bogiem, wynagradzać i ocalić życie wieczne. Św. Jan,przedstawiając w Apokalipsie przedmiot ataku Smoka napisał, iż walczy on z Niewiastą(12,13), Jej dzieckiem (12,4) oraz z resztą Jej potomstwa (12,17). Maryja wyjaśnia, żemasoneria stawia sobie za cel zaatakowanie Chrystusa - Jej Syna oraz mistycznego CiałaChrystusa – Kościoła. 29 czerwca 1983 r. powiedziała ks. Gobbiemu, że masoneria: «atakujei rani [Kościół], usiłuje go zniszczyć podstępną taktyką. Jej duch rozszerza się wszędzie jaktrująca chmura, która prowadzi do paraliżu wiary, tłumi gorliwość apostolską, oddala corazbardziej od Jezusa i Jego Ewangelii» (267).ŁĄCZNOŚĆ MASONERII KOŚCIELNEJ Z MASONERIĄ ŚWIECKĄ


Bestia, która wyłoniła się z ziemi, pomaga Bestii, która wyszła z morza, pokonać –zaatakowaną przez Smoka – Niewiastę, Jej Dziecko i resztę Jej potomstwa. Dlategomasoneria świecka współdziała ściśle z masonerią kościelną dla osiągnięcia tegonajważniejszego celu: odniesienia zwycięstwa nad Dobrem i oddania władzy w ręce Zła.«Masoneria kościelna otrzymuje polecenia i władzę od różnych lóż masońskich i pracuje nadtym, aby wszystkich włączyć potajemnie do tych tajnych sekt. Ambitnych przyciągaperspektywą łatwej kariery. Napełnia dobrami spragnionych pieniędzy. Pomaga swymczłonkom w górowaniu nad innymi i w zajmowaniu najważniejszych stanowisk.Równocześnie – w podstępny, lecz zdecydowany sposób – odsuwa na bok tych wszystkich,którzy odmawiają uczestniczenia w jej planie. Bestia podobna do baranka posługuje się całąwładzą pierwszej Bestii, w jej obecności. Zmusza wszystkich mieszkańców ziemi dooddawania pokłonu pierwszej Bestii. Ponadto masoneria kościelna wznosi posąg na cześćBestii i zmusza wszystkich ludzi do oddawania mu pokłonu. Zgodnie jednak z pierwszymprzykazaniem Świętego Prawa Pańskiego jedynie BOGU samemu można oddawać pokłon.Tylko Jemu samemu należy się wszelka forma kultu. I tak w miejsce BOGA stawia sięBOŻKA, mocnego, silnego, władczego. Ten potężny bożek sprawia, że wszyscy zostanązabici, którzy nie oddadzą pokłonu obrazowi Bestii... Jak już wam ujawniłam, ten wielkibożek – utworzony po to, aby wszyscy oddawali mu pokłon i służyli mu – to fałszywyChrystus i fałszywy Kościół.» (407)ATAK MASONERII NA KOŚCIÓŁ MA DOPROWADZIĆ DO OSIĄGNIĘCIANASTĘPUJĄCYCH CELÓW:zaprzeczyć istnieniu Boga i doprowadzić ludzkość do buntu przeciw Bogu«Ateizm marksistowski i masoneria stoją na czele zastępu zgromadzonego po to, aby całąludzkość doprowadzić do zaprzeczenia istnieniu Boga i do buntu przeciw Niemu. Na czeletego zastępu stoi sam Lucyfer, powtarzający dziś wyzwanie skierowane przeciwko Panu, abysamemu otrzymać cześć należną Bogu. Walczą po jego stronie wszystkie demony, któreobecnie rozeszły się z piekła po ziemi, by jak największą liczbę dusz doprowadzić dopotępienia. Przyłączają się do nich wszystkie duchy potępionych i tych, którzy w życiukroczą odrzucając Boga. Obrażają Go, bluźnią Mu, idą drogą egoizmu i nienawiści, zła inieczystości. Ich jedynym celem jest poszukiwanie przyjemności, zaspokajanie wszystkichswoich namiętności. Walczą o zwycięstwo nienawiści, zła, nieczystości.» (314)usprawiedliwić grzech«Celem masonerii kościelnej jest usprawiedliwianie grzechu, przedstawianie go nie jako zła,lecz jako wartości i dobra. Doradza się popełnianie go jako sposób zaspokajania wymagańwłasnej natury i niszczy się przez to korzeń, z którego mogłaby wyrosnąć skrucha. Mówi się,że spowiedź nie jest już konieczna. Zgubny owoc tego przeklętego raka – który rozszerzyłsię w całym Kościele – to powszechny zanik spowiedzi indywidualnej. Dusze stale żyją wgrzechu, odrzucając dar Życia, ofiarowanego przez Jezusa.» (406)zniszczyć Ewangelię«Jezus jest Drogą prowadzącą do Ojca za pomocą Ewangelii. Masoneria kościelnapopiera egzegezę, która – doszukując się w Ewangelii najróżniejszych gatunków literackich


– daje wyjaśnienia racjonalistyczne i naturalistyczne. Przez to cała Ewangelia jest ciąglerozrywana. Dochodzi się w końcu do zaprzeczania historycznej rzeczywistości cudów izmartwychwstania Chrystusa, a nawet poddaje się w wątpliwość samą Boskość Jezusa i Jegozbawczą misję.» (406)zniszczyć Eucharystię«Kościół jest życiem, bo daje Łaskę i jedynie on posiada skuteczne środki udzielaniałaski – siedem sakramentów... Masoneria kościelna usiłuje na wiele podstępnych sposobówzaatakować w Kościele kult sakramentu Eucharystii. Uznaje w niej jedynie aspekt Uczty, ausiłuje pomniejszyć jej wartość jako Ofiary i zanegować rzeczywistą i osobową obecnośćJezusa w konsekrowanych Hostiach. W tym celu stopniowo zostały zniesione wszelkiezewnętrzne oznaki wyrażające wiarę w rzeczywistą obecność Jezusa w Eucharystii, np.przyklękanie, godziny publicznej adoracji, święty zwyczaj otaczania Tabernakulumświatłami i kwiatami.» (406)zniszczyć wiarę w Chrystusa«Celem masonerii kościelnej jest zniszczenie Chrystusa i Jego Kościoła, przez utworzenienowego bożka, to znaczy fałszywego Chrystusa i fałszywego Kościoła. Jezus Chrystus jestSynem Boga żywego, wcielonym Słowem. Jest On prawdziwym Bogiem i prawdziwymczłowiekiem, bo połączył naturę ludzką i naturę Boską w Swej Boskiej Osobie. Sam Jezusdał w Ewangelii najpełniejsze określenie Siebie mówiąc, że jest Prawdą, Drogą i Życiem....Masoneria kościelna usiłuje więc zaciemnić Jego Boskie Słowo przez interpretacjenaturalistyczne i racjonalistyczne. Poprzez próby uczynienia Go rzekomo bardziejzrozumiałym i lepiej słuchanym, pozbawia Je całej nadprzyrodzonej zawartości. Przez toszerzą się coraz bardziej błędy w Kościele katolickim. Z powodu rozpowszechniania się tychbłędów wielu oddala się dziś od prawdziwej wiary, realizując w ten sposób proroctwo, któredałam wam w Fatimie: "Przyjdą czasy, gdy wielu ludzi utraci prawdziwą wiarę." Utratawiary to odstępstwo. Masoneria kościelna działa w podstępny i diabelski sposób, abywszystkich ludzi doprowadzić do odstępstwa.» (406)zniszczyć Mistyczne Ciało Chrystusa, czyli Kościół«Po zniszczeniu Chrystusa historycznego Bestia o dwóch rogach, podobna do baranka,usiłuje zniszczyć Chrystusa Mistycznego, którym jest Kościół...» (406)osłabić autorytet PapieżaJednym ze sposobów zaatakowania Kościoła jest także odebranie autorytetu Papieżowi:«Biskupi zachowują dziwne milczenie i nie reagują. Kiedy Mój Papież mówi odważnie iponownie potwierdza z mocą Prawdy wiary katolickiej, odmawia się słuchania go. Więcejnawet – publicznie krytykuje się go i wyśmiewa. Istnieje subtelna, diabelska taktyka –uknuta potajemnie przez masonerię – używana dziś wobec Ojca Świętego dla ośmieszaniajego osoby i jego działania, dla udaremniania jego posługi.» (384) «...Kościołowi udaje sięzachować jedność, gdy opiera się na kamieniu węgielnym swej jedności: na Piotrze i naPapieżu, który dziedziczy charyzmat Piotra. Masoneria usiłuje więc zniszczyć jednośćKościoła przez podstępny i zdradziecki atak na Papieża. Zawiązuje ona spisek opozycji i


kontestacji wobec Papieża. Wspiera i wynagradza tych, którzy go lekceważą i są munieposłuszni. Szerzy głosy krytyczne oraz sprzeciwy Biskupów i teologów. Przez to burzysię sam fundament jedności Kościoła i staje się on coraz bardziej porozrywany ipodzielony.» (406)rozbić jedność Kościoła«Brak jedności, podziały, walki i antagonizmy pojawiły się w Kościele. Siły ateizmu imasonerii, które przeniknęły do jego łona, doprowadziły do zniszczenia wewnętrznejjedności i zaciemnienia wspaniałości jego świętości. Są to czasy przeze Mniezapowiedziane, kiedy Kardynałowie sprzeciwiają się Kardynałom, Biskupi – Biskupom,Kapłani – Kapłanom. Owczarnię Chrystusową rozrywają drapieżne wilki, które weszły doniej w szatach pozornie nieszkodliwych i łagodnych baranków. Znajdują się one pomiędzytymi, którzy zajmują najbardziej odpowiedzialne stanowiska. Z powodu nich szatanowiudało się wejść i działać nawet na samym szczycie Kościoła. Biskupi i Kapłani ŚwiętegoKościoła Bożego, jakże wielka jest dziś wasza odpowiedzialność!» (332)wprowadzić fałszywy ekumenizm przez wymieszanie religii«Kościół jest prawdą, ponieważ to jedynie jemu Jezus powierzył strzeżenie całegonienaruszalnego depozytu wiary. Powierzył to Kościołowi hierarchicznemu, czyli Papieżowii zjednoczonym z nim Biskupom. Masoneria kościelna usiłuje zniszczyć tę rzeczywistośćprzez fałszywy ekumenizm, skłaniający do przyjęcia wszystkich Kościołów chrześcijańskichjako posiadających część prawdy. Masoneria kościelna opracowuje plan założenia jednegopowszechnego Kościoła ekumenicznego, utworzonego przez zmieszanie wszystkich wyznańchrześcijańskich – w tym i Kościoła katolickiego.» (406)przygotować grunt dla ukazania się AntychrystaSzczytem działalności masonerii w Kościele i w świecie będzie opanowanie go na jakiśczas przez Antychrysta. Obecne działanie masonerii zmierza w kierunku przygotowania jegoukazania się. Wydarzenie to zapowiada Pismo Święte (por. Dn 8,11-12; 2 Tes 2,8). RównieżKatechizm Kościoła Katolickiego określa je jako "ostatnią próbę Kościoła" (pkt 675).«Zwłaszcza dla Kościoła nadeszła godzina wielkiej próby. Zostanie on wstrząśnięty –ostrzega Maryja 1 stycznia 1993 – brakiem wiary, zaciemniony odstępstwem, zranionyzdradami, opuszczony przez swoje dzieci, podzielony z powodu schizm. Zostanie wzięty wposiadanie i zdominowany przez masonerię. Stanie się podatną glebą, na której wyrośniedrzewo zła złoczyńcy – Antychrysta. Ustanowi on swe królestwo w jego wnętrzu.» Maryjaostrzega nas z naciskiem, że chwila ta jest już bliska: «Kielich Bożej Sprawiedliwości jestpełny i przelewa się. Widzę karę, przez którą Miłosierdzie Boże chce oczyścić i ocalić tębiedną grzeszną ludzkość. Jakże liczne i wielkie czekają was cierpienia, Moje biedne dzieci,tak podstępnie atakowane i zwodzone przez szatana – ducha kłamstwa, który was zwodzi iprowadzi na śmierć! Wielka jest Moja troska, bowiem Mój Kościół zdany jest na łaskę mocyzła. Zagrażają mu one i próbują go zniszczyć od wewnątrz. Masoneria ze swą diabelskąmocą ustanowiła swoje centrum w samym sercu Kościoła, w którym przebywa WikariuszMojego Syna Jezusa. Stamtąd rozszerza swój zgubny wpływ na wszystkie części świata.Kościół znowu zostanie zdradzony przez swoich, będzie okrutnie prześladowany i


zaprowadzony na miejsce stracenia. Widzę, że jego krwawe prześladowanie znajduje się jużu waszych drzwi. » (509)KRYSTYNANiech będzie pochwalony Jezus Chrystus!Kochani, jak ktos odpowie na apel, to BARDZO prosze pisac na podane w mailunamiary a nie do mnie. dziekuje ewaSzczęść Boże. W imieniu dobrego mojego parafianina, Tomka poszukujępracy dla niego. Mężczyzna lat 40, trójka dzieci, każda pracafizyczna. ( z zawodu jest piekarzem ), ma dług na mieszkaniu 80tys, remontował kilka lat temu, zaciągnął kredyt, teraz straciłpracę. Kredyt spłacił częściowo ( ze 130 tys. - zostało dospłaty 80). Ma spłacić w ciągu kilku lat. Utrata pracy przekreślate możliwości. Rodzina modli się o cud pracy. Miesięcznie musipłacic prawie 2 tys. raty. Rodzina modli się o jaką kolwiek pracę,aby spłacić kredyt. Żona opiekuje się dziećmi, troje -najmłodsze urodziło się chore, jest nadzieja że będzie wyleczon<strong>echo</strong>ć trzeba czasu. On jest jedynym żywicelem rodziny. Ona otwierakościół od sześciu miesięcy, i sama przychodzi na adoracjęcodziennie. Czasami mąż. To ważne świadectwo w popegeerowskiejwiosce. Proszę o przekazanie tej inforamcji tym którzy mogą pomóc.Błogosławię i dziekuję. ks. jacekMiejscowość, z której pochodzi Tomek, to Bażkowice koło KamieniaPomorskiego, w diecezji kamińsko szczecińskiej, najlepiej niechwszyscy piszą na adres mailowy:bomawach@gmail.comlub telefonuja do Bożena Wachowiak - 605069608, dziękuje zBogiem:)pozdrawiam serdecznie,Zdobywał słabych i grzesznych kto? – Ojciec PIO!Misją Ojca Pio było przyprowadzanie ludzi do Boga. Słabych igrzesznych. Wiedział, że Jezus Chrystus nie zna innych granic, jaktylko przeszkody postawione w sercu zagubionego człowieka.


Ojciec Pio doskonale rozumiał problemy duszpasterskie. Pamiętał,że Jezus powołał go nie tylko dla osobistego uświęcenia, ale takżechciał, aby pomagał Mu w zbawianiu dusz. Pisał, że Jezus wEwangelii posyłał do innych swoich uczniów, bo wiara nie ograniczasię do doświadczenia prywatnego i wewnętrznego, ale ma byćświadectwem publicznym i wspólnotowym. Przyjaźń z Jezusem była dlaniego tak pięknym darem, że nie potrafił jej zatrzymać dla siebie iczuł wewnętrzną potrzebę przekazania jej innym. Pragnął dotrzeć zJego Ewangelią do wszystkich ludzi na świecie.fot. Voce di Padre PioGdy brakuje dobrych kapłanów!Ojciec Pio bardzo cenił kapłanów, ponieważ bez nich śmierć i mękaChrystusa wydawała się nie służyć niczemu. „Na co przydałby się dompełen złota – pytał – gdyby w nim nie było nikogo, kto otworzyłbydrzwi?”To Bóg chciał, aby nieustannie modlił się i cierpiał za księży.Dowiadujemy się o tym z relacji, jaką 7 kwietnia 1913 roku przesłałdo ojca Agostina: „W piątek rano leżałem w łóżku, kiedy objawił misię Jezus. Był udręczony, w opłakanym stanie. W widzeniu pokazał mirzeszę kapłanów: jedni z nich odprawiali mszę świętą, innizakładali i zdejmowali szaty liturgiczne. Widok Jezusa był bardzoprzykry. Spoglądał na tych kapłanów przerażony. Odwrócił od nich swój wzroki skierował spojrzenie na mnie. Wtedy dwie łzy spłynęły Mu popoliczkach. Z cierpieniem na twarzy, powiedział: „Rzeźnicy! Mójsynu, moja męka nie trwała trzy godziny, gdyż z powodu ludzi konamaż do końca świata. Szukam choćby jednej kropli ludzkiegowspółczucia, lecz oni zostawiają mnie samego i przytłoczonegoobojętnością. Niewdzięczność i ospałość moich sług czyni mojekonanie bardziej uciążliwym. Źle odpowiadają na moją miłość! Do zobojętnienia dodaliwzgardę i brak wiary. Z miejsca bymich uśmiercił, gdyby nie powstrzymywali mnie ich AniołowieStróżowie i dusze we mnie zakochane”.Kryzys mówienia o Bogu był dla niego kryzysem wiary, miłości iżycia duchowego. „Jaką misję otrzymali apostołowie – pytał – jaknie głoszenie słowa Bożego?” Ubolewał, że tak mało z powołanych naBożą służbę, dobrze wypełnia swoje obowiązki, a ludzie odchodzą odBoga z powodu braku dobrych kapłanów, którzy głosiliby imEwangelię.W 1919 roku prosił ojca Agostino o nowych spowiedników, gdyż„prawdziwym okrucieństwem i tyranią jest odsyłać co dzień tysiącedusz przybywających z odległych miejsc z zamiarem obmycia się zgrzechów, bez możliwości uzyskania tego z powodu braku kapłanów”.Zdobywca sercSam nie tyle zdobywał uszy słuchaczy, co podbijał ich serca,celebrując msze święte, sprawując sakrament pojednania i


towarzysząc im duchowo.„Jego msza święta była długa – wspominał wizytę u Ojca Pio JanPaweł II – widać było na jego twarzy, że głęboko cierpi. Tam naołtarzu w San Giovanni Rotondo dokonywała się bezkrwawa ofiaraChrystusa i w tym czasie krwawiące rany na rękach przywodziły mi namyśl ofiarę ukrzyżowanego Jezusa”.Kiedyś pewien morderca przyszedł do Stygmatyka, aby sięwyspowiadać, ale nie wyznał grzechu zabójstwa. „To wszystko, mójsynu?” – pytał go Ojciec Pio. Człowiek ten, choć trzy razy słyszałpytanie, to jednak milczał. Wtedy Ojciec Pio pogrążył się wmodlitwie, wstał i poprowadził tego penitenta za ramię do kościoła.Tam mężczyzna zobaczył w ławce ofiarę zabójstwa i zemdlał. Kiedyodzyskał przytomność, z żalem wyznał winę i pojednał się z Bogiem.Słowem i przykładem pomagał ludziom stawać się świętymi, rozbudzałw nich ewangeliczne ideały, uwalniał od iluzji, że szczęścieznajduje się poza Bogiem. W listach kierował się mądrością,miłością i ojcowską cierpliwością. „Twoje zbawienie – pisał docórki duchowej Ojciec Pio – nie mniej niż moje własne, leży mi nasercu. Pięćdziesiąt razy dziennie powierzam cię Jezusowi”. „Skoronie potrafisz iść wielkimi krokami po drodze, jaką Pan cięprowadzi, to zadawalaj się małymi i cierpliwie czekaj, aż kiedyśurosną nogi zdolne do biegu i skrzydła do latania. Jesteś małąpszczółką, ale staniesz się wielką i wytwarzającą miód”. OjciecIgnazio z Jelsi zanotował, że w 1921 roku do San Giovanni Rotondoprzynoszono siedemset listów dziennie. Była to liczba wyjątkowa jakna lata dwudzieste XX wieku.Słowa Chrystusa: „Paś owce moje” oznaczały dla Ojca Pio: „Cierp za moje owce”.„Wzorem i przykładem – stwierdził – według którego należykształtować i prowadzić życie, jest Jezus Chrystus”. Upodobnił się do Niego. Przemawiał dobliźnich, do tysięcypielgrzymów przez widoczne stygmaty. Dla wielu były one „magnesem,amboną i orędziem z nieba”.Troska o świętość ludzkich dusz była charakterystycznym rysem jegożycia i misji.Przysłał nas Ojciec PioOjciec Pio wychowywał licznych naśladowców. Często nakazywał swoimduchowym dzieciom, by przyprowadzili do niego kogoś ze swojejrodziny, grona znajomych lub też zupełnie obcych ludzi, których imwskazał. Często były to osoby niewierzące, a nawet wojujące zKościołem. W ten sposób wychodził do ludzi zagubionych duchowo, nieopuszczając klasztoru, szukał tych, którzy byli daleko.Któregoś dnia po wyspowiadaniu pewnej kobiety, powiedział do niej:„Przyślij mi tutaj twoją siostrzenicę”. Ponieważ mieszkała ona wjednym z miast na północy Włoch, ciocia zadzwoniła do niej. Poprzyjeździe do San Giovanni Rotondo dziewczyna weszła do kościoła.Stygmatyk stał wśród ludzi, lecz zwrócił się właśnie do niej i odrazu zawołał ją po imieniu.


Innym razem posłał swoich synów duchowych do zupełnie nieznanego imczłowieka, leżącego na łożu śmierci, by odmówili za niego różaniec.Paolo Nigro był nauczycielem, który wśród uczniów rozpowszechniałswoje ateistyczne przekonania. Po tej wizycie odzyskał zdrowie,pojechał do San Giovanni Rotondo, gdzie wyspowiadał się u Ojca Pioi nawrócił. Potem sam przywoził innych do San Giovanni Rotondo,chcąc w ten sposób naprawić krzywdy wyrządzone wcześniej swojądziałalnością.Przytoczone świadectwa uwiarygodnia adnotacja z klasztornejkroniki. Przełożony klasztoru, o. Lorenzo zapisał: „Muszę zauważyć,że słowa Ojca Pio ściągnęły do San Giovanni Rotondo wielunieochrzczonych i protestantów, którzy przyjęli u nas sakramenty iwrócili do Kościoła. Wiele osób dalekich od życia religijnegowróciło gorliwie do praktyk religijnych”.Szkodliwe milczenieW kwestii głoszenia innym wiary w Boga Ojciec Pio podzieliłchrześcijan na trzy grupy: niewolników grzechów, najemnikówkorzyści i synów miłości. Pierwsi żyli z dala od Boga w grzechu śmiertelnym. Drudzy trwaliwłasce uświęcającej, ale pod wpływem wstydu, lęku i zamknięcia się wsobie nigdy publicznie nie głosili Boga. Choć wierzyli w życiewieczne, to jednak w postępowaniu kierowali się opiniami i obawamiludzkimi. Trzecia grupa to ci, którzy żyli w przyjaźni z Bogiem iangażowali się w głoszenie Ewangelii spotkanym ludziom. Cichrześcijanie byli prawdziwymi uczniami Chrystusa i synamiKościoła.Dla Ojca Pio wierzyć w Boga, znaczyło żyć łaską uświęcającą itroszczyć się o zbawienie bliźnich. Mówić innym o Bogu nie zobowiązku, lecz z potrzeby serca. „Gdybyś powiedział słońcu – pisał– że nie może świecić, to skłamałbyś. Mówiąc, że chrześcijanin niejest apostołem, zasmucasz Jezusa i czynisz Go kłamcą. Bo łatwiejjest słońcu nie ogrzewać i świecić, niż chrześcijaninowi nie głosićwiary”. Pożytecznymi katolikami byli dla niego ci, którzy żyli wprzyjaźni z Bogiem i pracowali w Kościele dla zbawienia świata. „Nalitość Chrystusa, proszę – ostrzegał – abyście nigdy nie oziębli wgorliwości apostolskiej. Biegnijcie i nigdy się nie zatrzymujcie nadrodze głoszenia Boga i miłowania bliźnich. Zatrzymanie się oznaczacofanie się po własnych śladach”.Chrześcijanin był dla niego „żywą księgą”, z której wyczytywałistnienie Boga. Mawiał, że lepiej być chrześcijaninem, nieogłaszając tego, niż tylko mówić i nim nie być. „Jeżeli złyprzykład – pisał – jest czymś strasznym i zgubnym, to ileż pożytkuprzynosi dobry przykład”.Wiedział, że milczenie o Bogu szkodzi ludziom. Mawiał, że kto pełen jest Boga, ten znajdziesposoby, abypozyskać innych dla Chrystusa. Uważał, że ten, kto ma w sobiemiłość, powinien głosić prawdy boskie.


Niezbędny element ewangelizacji„Bóg nie wszystkich wzywa do tego – stwierdził – aby zbawiali duszei szerzyli Jego chwałę przez wyjazd na misje. Człowiek przyczyniasię do zbawienia dusz przez autentyczne życie chrześcijańskie,modląc się nieustannie do Boga, aby przyszło Jego Królestwo, abynie wystawiał na pokuszenie i zachował od złego”. Powtarzał, że jeżeli nie ma modlitwy, niebędzie takżeewangelizacji.Był człowiekiem prawdziwej modlitwy. „Ojciec Pio – wspominałpewien zakonnik – modlił się zawsze, w dzień i w nocy. Jegopierwszą katedrą nauczania nas był chór zakonny, w którym spędzałdługie godziny, trwając na kolanach jako wierny czciciel Jezusautajonego w Eucharystii. Gdy był razem z nami, modlił się.Odpowiadał na nasze pytania trzymając różaniec w ręku lub napiersiach, za szkaplerzem habitu. Często powtarzał, że modli się zanas, o zbawienie dusz”.Modlił się z pokorą, ufnie i wytrwale. Apostolat modlitwystawiał na równi z apostolatem słowa: „Módlmy się za przewrotnych ioziębłych, módlmy się za gorliwych. Szczególnie módlmy się za tych,którzy pracują nad zbawieniem dusz i dla chwały Bożej na misjach,wśród tak wielu niewiernych i zatwardziałych ludów”.Potrafił przejąć się do głębi potrzebami innych. Na modlitwiewsłuchiwał się w glos Boga, który objawiał przed nim tajemnice sercinnych ludzi. „Kiedy tylko uklęknąłem przy konfesjonale Ojciec Pio– wyznał Alberto Del Fante Del Fante, członek loży masońskiej idziennikarz, który w czasopiśmie Laicka Italia publikował artykułyośmieszające Ojca Pio, twierdząc, że jest manipulatorem, któremuudaje się zwodzić tysiące łatwowiernych ludzi – spowiednik samwymienił moje grzechy. Po tych słowach poczułem, jak moje sercepęka na pół, jakby przepołowione słodkim ostrzem. Płakałem,zgarbiony, i tylko co jakiś czas podnosiłem zalaną łzami twarz.Ojciec Pio zaś przytulił mnie i zaczął płakać razem ze mną”.Największe ubóstwo„Po mojej śmierci – mówił Ojciec Pio – będę mógł czynić więcejdobra niż za życia. Moja prawdziwa misja rozpocznie się dopiero pomojej śmierci”. W dniu pogrzebu, 26 września 1968 roku, żegnało goponad sto tysięcy wiernych.Dziś Stygmatyk jest jednym z najpopularniejszych świętych Kościoła.W 2006 roku magazyn Famiglia Cristiana na podstawie przeprowadzonejankiety donosił, że włoscy katolicy spośród wszystkich świętychnajczęściej modlą się do Ojca Pio. Nic dziwnego, skoro na całymświecie ciągle powstaje wiele parafii i wspólnot pod jego wezwaniemoraz kilka tysięcy Grup Modlitewnych, w których zgromadziło siękilka milionów jego czcicieli i naśladowców.Duchowe promieniowanie Ojca Pio sprawia, że do jego grobu wsanktuarium w San Giovanni Rotondo pielgrzymuje rocznie kilkamilionów osób z wielu krajów i kontynentów, ludzi słabych i


grzesznych, którzy wciąż się tam nawracają do Boga. Dawanie Bogabyło i nadal jest jego pierwszym aktem miłosierdzia wobec ludzi,ponieważ za największe ubóstwo uważał nędzę ducha i nieznajomośćJezusa Chrystusa.Robert Krawiec OFMCapEWATY JEDEN PANIE WIESZ...http://www.youtube.com/watch?v=0A7sXAjINHs&feature=relatedTomaszLegenda o biednym grajku i Bożym miłosierdziu.Obraz Kaspra Kurcza przedstawiający scenę łaski z legendyPiękna legenda związana jest z siedemnastowiecznym obrazem „Chrystus na krzyżu” zromańskiego kościoła Najświętszego Salwatora na krakowskim Zwierzyńcu.Jezus okryty jest długą, czerwoną tuniką a na stopach ma złote trzewiki, z których jedenspada w stronę ubogiego skrzypka, grającego pod krzyżem.Obraz ten pojawił się w kościele na miejsce starego, romańskiego krucyfiksu, który byłpodobno darem przysłanym z Moraw dla pierwszego chrześcijańskiego księcia Polski.Książę zostawił krzyż na Zwierzyńcu, a dla przydania Chrystusowi większej czci przyodziałgo w długą, czerwoną, królewską tunikę, diamentową koronę i złote trzewiki. Pod tenkrucyfiks przychodził często ubogi skrzypek, by muzyką chwalić Pana. Dobry Bóg, widzącbiedę pobożnego grajka, postanowił mu pomóc. Zsunął z figury Chrystusa jeden zdrogocennych trzewików i rzucił go pod stopy grajka. Ten jednak zafrasował się, czując sięniegodnym tak wielkiego daru. Obawiał się także, że zostanie posądzony o kradzież, gdyż


przy tym cudownym wydarzeniu nie było żadnych świadków. Bóg założył więc trzewik zpowrotem Chrystusowi. Następnym razem, gdy skrzypek pojawił się pod krucyfiksem zastałtam tłum ludzi. Zaczął grać, a wtedy ponownie złoty trzewik zsunął się do jego stóp. Nikt niewątpił o uczciwości małego grajka.W XVII wieku krucyfiks przeniesiono do Włoch, do Numany. Na jego miejsce pojawił sięobraz Chrystusa i skrzypka, który do dziś przypomina o hojności i miłosierdziu Boga.Źródło: M. Rożek, Silva Rerum, Kraków 2005TomaszKrucyfiks_Wita_StwoszaGodzina święta - Pielgrzymów św. MichałaAkt wiary(Recytowany powoli przez jedną osobę)O Jezu, Ty, który kochasz mnie tak bardzo, Ty, który jesteś prawdziwym Bogiem,obecnym tutaj, ukrytym w Przenajświętszym Sakramencie, błagam Cię, wysłuchaj mnie.O Wieczne Słowo, prawdziwy Synu Boga, zrodzony człowieku i sakramencie miłości domnie, moje serce wypełnione jest radością, kiedy myślę, iż jestem obecny przed TwoimObliczem, które jest moim Bogiem, Najwyższym Majestatem, Nieskończoną Dobrocią, iktóry tak czule pieścisz moją duszę.Ty powiedziałeś: „Ja będę z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata". Całąmoją duszą, O Jezu, wierzę, że jesteś tutaj obecny w konsekrowanej Hostii, obecny wSwoim Ciele, Swojej Krwi, Swojej Duszy, Swojej Boskości, prawdziwy Bóg i prawdziwyczłowiek, pod postacią chleba.Wierzę, że widzisz i słyszysz mnie ze Swego ołtarza; wierzę, że moja skromna daninawiary i miłości jest niezmiernie miła Twojemu Boskiemu Sercu.Całym moim sercem napełnionym pewnością, O dobry Jezu, przychodzę, aby spędzić zTobą jedną godzinę, aby Cię pocieszyć i uradować Twoje Serce godne podziwu, poprzezofiarowanie mego aktu adoracji, dziękczynienia, wynagrodzenia i wielu moich próśb.


O Boże i Zbawco, Jezu Eucharystyczny, O Boska Miłości dusz, jak piękne są zamysłyTwojej dobroci, aby zapraszać nas do kochania Ciebie! O Odwieczne Słowo, które stało sięciałem i umarło za nas. Ale mało tego; Ty także dałeś nam ten Sakrament Eucharystii, bynam towarzyszył, był naszym pokarmem i zapewnił nam Niebo. O Panie, Twoja miłość jestponad wszystko; Ty wiesz, że nie ma nic większego, co może pozyskać ludzkie serca. Oukochany Jezu, pomóż nam gorliwie kochać Ciebie z czcią. Nie wystarczy, aby Cię kochać zrezerwą – Boga, którego delikatność i wrażliwość jest nieograniczona. Odsłoń naszymsercom prawa, jakie posiadasz nad nimi i uczyń je wrażliwymi na tryumfalny zachwytTwojej miłości. Kocham Cię, O mój Jezu! Ja kocham Cię, O nieskończona Dobroci! Jesteśmoim skarbem, moją radością, moją doskonałą miłością.Aniołowie sanktuarium, pełni gorącej miłości Serafinowie, którzy otaczacie tabernakulum,zapalcie moje serce waszym niebiańskim ogniem. I Ty, moja słodka i delikatna Matko,Matko Pięknej Miłości, pomóż mi kochać mojego Boga, który tak bardzo mnie ukochał.Amen.TomaszTRZY SPOSOBY MODLITWY1 Wstęp2 Przygotowanie do modlitwy3 Pierwszy sposób modlitwy [238-248]3.1 Omówienie pierwszego sposobu3.2 Zastosowanie4 Drugi sposób modlitwy [249-257]4.1 Omówienie drugiego sposobu4.2 Zastosowanie5 Trzeci sposób modlitwy [258-260]5.1 Omówienie trzeciego sposobu5.2 Zastosowanie6 Zakończenie1. WstępKażdy kto przeszedł przez całość Ćwiczeń duchowych św. Ignacego, lub kiedykolwiek trzymałw ręce książeczkę Ćwiczeń wie doskonale, że to, co nazywamy rekolekcjami ignacjańskimikończy się wraz z tzw. «Kontemplacją pomocną do uzyskania miłości» [230-237]. Wraz z niąkończą się nie tylko same Ćwiczenia, ale także i swoistego rodzaju “szkoła modlitwy”, jaką onestanowią. Jednak sam tekst książeczki nie kończy się w tym miejscu. Pod koniec znajdziemyróżnego rodzaju uzupełnienia: spis misteriów życia Jezusa [261-212] oraz reguły, jak np. te orozeznaniu duchów [313-236], o rozdawaniu jałmużny [337-344] czy wreszcie o “trzymaniu zKościołem” [352-370]. To wszystko nas nie dziwi i wydaje się oczywiste, że św. Ignacyumieścił je tam jako pomoc do dobrego przeżycia całości Ćwiczeń. Jest tylko jeden maływyjątek, z którym nie zawsze wiemy co zrobić i jak do niego podejść. Są to tzw. «trzy sposobymodlitwy» [238-260], które pojawiają się zaraz po kontemplacji «Ad amorem». Są w nichpodane sposoby modlitwy, jakby poprzedzające je cztery tygodnie nie proponowały żadnejmetody modlitwy i nie były same w sobie szkołą modlitwy [1].


Spróbujmy się więc przyjrzeć tym trzem metodom modlitwy. Zacznijmy od zobaczenia co łączyje z całością rekolekcji? Jak wiadomo książeczka Ćwiczeń duchowych rozpoczyna się od seriiuwag wstępnych, tzw. adnotacji. W pierwszej z nich Ignacy przedstawia definicję Ćwiczeńduchowych. Można w niej wyczytać, że na metodę rekolekcji składają się nie tylko rozmyślania,kontemplacje, ale także “wszelki sposób modlitwy ustnej i myślnej” [1]. Do tej ostatniej grupynależą właśnie owe «trzy sposoby modlitwy». Jeśli odnosimy wrażenie, że Ignacy mówi o nichjakby w osobnym “traktacie”, dodanym do podstawowego korpusu Ćwiczeń, to dzieje się takdlatego, że jest on głęboko przekonany, iż tymi metodami mogą się posługiwać zarównoodprawiający Ćwiczenia, jak również ludzie, którzy nigdy ich nie odprawiali. Twierdziłbowiem, że każda osoba, która posiada choćby minimum dobrej woli, może się modlić poprzezjeden z tych trzech sposobów, szczególnie poprzez pierwszy [2].Z samej definicji Ćwiczeń [1] wynika więc, że modlitwa ustna stanowi ich integralną część.Lecz nie chodzi tu o proste odmawianie formułek. Dla św. Ignacego «trzy sposoby modlitwy»należą do grupy rozważań, czyli modlitwy, która angażuje także nasz rozum. Kiedy Ignacymówi o medytacji lub kontemplacji, nigdy nie stosuje do nich terminu “modlitwa”, lecz nazywaje “ćwiczeniami” lub po prostu medytacją czy kontemplacją. Rzeczownik “modlitwa” (oración),czy czasownik “modlić się” (orar) są zarezerwowane tylko i wyłącznie do modlitwy ustnejpołączonej z modlitwą myślną [3]. Po prostu Ignacy nie wyobraża sobie by można modlić sięustami nie zastanawiając się przy tym nad treścią wypowiadanych słów. “Nie rozmawiajcie zBogiem myśląc o innych rzeczach – powie św. Teresa – gdyż to wskazuje, że nie rozumiecieczym jest modlitwa” [4]. Taka praktyka bardziej niż modlitwą jest, jak się wyraża, gimnastykąust. Jeśli ktoś modli się w ten sposób daleki jest od osobistego spotkania z Bogiem.2. Przygotowanie do modlitwyZobaczmy więc czego uczą nas «trzy sposoby modlitwy». Przed wyjaśnienie na czym polegakażdy ze sposobów modlitwy św. Ignacy podaje kilka uwag, które mają pomóc w dobrymprzygotowaniu się do niej. Warto poświęcić im nieco czasu, gdyż znajdują one swojezastosowanie także winnych metodach modlitwy.Pierwsza uwaga mówi: “Zanim wejdę w modlitwę, mam uspokoić swojego ducha siedząc lubchodząc, jak uznam za lepsze…” [239]. Wzmianka o uspokojeniu swojego wnętrza jestniezwykle ważna. Skupienie i koncentracja umysłu nie prz<strong>echo</strong>dzą bowiem automatycznie zjednego przedmiotu naszej uwagi na drugi. W związku z tym, aby ktoś mógł wejść całkowicie wmodlitwę dobrze jest, by najpierw uciszył swojego ducha i pozostawił to, czym do tej pory byłzajęty. Już sama zmiana miejsca czy pozycji ciała może w tym pomóc. Gdybyśmy przedmodlitwą zawsze o tym pamiętali, zaoszczędzilibyśmy sobie wielu rozproszeń.“Zanim wejdę w modlitwę, mam uspokoić swojego ducha… i rozważyć, dokąd się udaje i poco…” [239]. To druga uwaga wprowadzająca. Przygotowując się do modlitwy muszę sobieuświadomić, że podejmuję refleksję przed Bogiem i nie przed sobą samym (moimi ideami,moim sumieniem, moim prawem…). Każda prawdziwa modlitwa musi zawierać tenpoczątkowy element otwarcia się na Boga, którego nazywamy Ojcem. Zauważmy, że modlitwanie rozpoczyna się jedynie od aktu zewnętrznego i wewnętrznego wyciszenia (bardzo ważnych,notabene), lecz przede wszystkim od wzbudzenia w sobie pragnienia spotkania z Bogiem.


Troska św. Ignacego o dobry przebieg modlitwy wyraża się także w uwagach dotyczącychpostawy ciała. Modlitwę można przeprowadzić “klęcząc lub siedząc, zależnie od większejdyspozycji, w jakiej się znajdzie, i od większej pobożności, jaka jej towarzyszy” [252], toznaczy w pozycji, która bardziej pomaga w modlitwie do koncentracji i wypowiedzenia sięprzed Bogiem także poprzez swoje ciało. Ignacy nie ogranicza się tylko do postawy ciała, alechce zwrócić naszą uwagę także na oczy: “z oczyma zamkniętymi lub utkwionymi w jednympunkcie, bez rzucania nimi tu i ówdzie”. Chodzi po prostu o to, by bodźce wzrokowe niestawały się przeszkodą w koncentracji stając się źródłem rozproszeń.Uderza w tych uwagach całościowe podejście do modlitwy: człowiek nie modli się jedynieduchem, ale także i ciałem i wszystko ma być wprzęgnięte w modlitwę. Musimy strzec siępewnego rodzaju “angelizmemu”, który prowadzi nas do przekonania, że nie potrzebna nampomoc, jaką można uzyskać podczas modlitwy dzięki postawie naszego ciała. Potrzeba pokory,by przyjąć prawdę, że jesteśmy zanurzeni w materię, i że zależni jesteśmy od niej również wtym, co dotyczy naszych potrzeb duchowych.Podobnie jak to miało miejsce we wszystkich medytacjach i kontemplacjach rekolekcyjnych,także i w tych sposobach św. Ignacy zaprasza by rozpocząć swoje spotkanie z Bogiem prostąmodlitwą wstępną, w której prosimy o owoc związany z konkretną tematyką: “Prosić np. PanaBoga, Pana naszego, o łaskę” [240; por. 244]. Prośba o owoc, obecna w każdym ćwiczeniurekolekcyjnym, wyrasta z przekonania, że “kluczem do sztuki modlitwy jest modlitwa błagalna.Wielu ludzi nie nauczy się nigdy modlić, ponieważ nie nauczyli się czynić skutecznego użytku zmodlitwy błagalnej. Ręka wyciągnięta w postawie błagalnej uzyskuje to, czego nie jest zdolnaposiąść ręka podtrzymująca czoło w zamyśleniu” [5]. Ignacy uczy tej postawy przypominając onie nieustannie w trakcie rekolekcji: “prosić o łaskę” [E.E. 43], “prosić o to, czego chcę” [55],“prosząc o jakąś łaskę” [54], “prosić…aby zechciał poruszyć moją wolę…” [180] – to tylkoniektóre przykłady na doniosłość modlitwy prośby. Prośba, która odsłania na zewnętrzwewnętrzne przekonanie, iż spotkanie z Bogiem jest darem, o który trzeba i warto prosić.Przypatrzmy się teraz z bliska tym trzem sposobom modlitwy, które – ze względu naograniczone ramy czasowe – przedstawię w sposób ogólny i schematyczny. Zobaczymynajpierw na czym polega każdy z nich sam w sobie, a potem zastanowimy się jak można gowykorzystać do osobistej modlitwy.TRZY SPOSOBY MODLITWYPierwszy sposób modlitwy [238-248]- Omówienie pierwszego sposobu“Pierwszy sposób modlitwy ma za temat dziesięć przykazań, siedem grzechów głównych,trzy władze duszy i pięć zmysłów ciała” [238]. Św. Ignacy proponuje tu swego rodzajuformę badania serca. Nie jest to gotowy materiał do rozważania, lecz jest “podaniem pewnejformy i metody i pewnych ćwiczeń, a mianowicie jak dusza ma się przez nie przygotować ijak czynić postęp, by modlitwa była Bogu miła…” [238]. Ponieważ zazwyczaj osoba zna napamięć rozważany tekst, stąd dla Ignacego stanowi on doskonałą pomoc, coś na wzórwprowadzenia do modlitwy, aby podjąć refleksję nad własnym życiem i postępowaniem wdanej dziedzinie. Św. Ignacy nie tyle podaje tutaj “co” ma być tematem refleksji, ile raczej“jak” ją przeprowadzić.


Jako przykładowy materia do modlitwy Ignacy wymienia w tym miejscu Dekalog, grzechygłówne, władze duszy i pięć zmysłów [6] [238-247]. Refleksja związana z każdym z tymtematów opera się na następującym schemacie [241]:a) rozważyć czym jest to, czego się zabrania lub nakazuje, lub na czym polega prawidłowezachowanie czy używanie danego daru, a na czym nadużycie;b) pomyśleć w jaki sposób przestrzegałem tego i w czym uchybiłem lub przewiniłem;c) oskarżyć się za popełnione błędy;d) prosić Boga o przebaczenie błędów;e) prosić też o łaskę i pomoc w poprawie.Czas trwania każdego z punktów to czas jednego Ojcze nasz i trzech Zdrowaś Maryjo, wzależności od tego, czy jest wiele treści związanych z każdym z nich czy też mało [7].Ponieważ nie jest to rachunek sumienia w sensie ścisłym, który ma doprowadzić do w miarędokładnego i szczegółowego poznania swoich błędów i grzechów dlatego modląc się tymsposobem nie musimy zatrzymywać się w nieskończoność przy każdym z punktów.Wystarczy ogólne spojrzenia na to “w czym uchybiłem” [240] zwracając uwagę bardziej napostawy i skłonności niż na wyliczenie konkretnych przewinień.Warto podkreślić elastyczność tego typu modlitwy. Istnieje tu wiele możliwościdostosowania zarówno jej “formy” jak i “treści”. Ta elastyczność dotyczy przede wszystkimróżnorodności tematów, które mogą być w niej wykorzystane. Sam Ignacy w 18-ej adnotacjiwymienia takie, które nie pojawiają się w tekście mówiącym o pierwszym sposobiemodlitwy, jak przykazania kościelne czy uczynki miłosierdzia [18]. Stąd możnaprzypuszczać, że nie tylko dopuszcza on, ale wręcz zachęca nas do poszerzania materii tejmodlitwy. Tak, na przykład, tematem refleksji mogą się stać teksty nowotestamentowe, jakKazanie na Górze, czy inne nauki Jezusa, zachęty św. Pawła; teksty Soborowe lub innedokumenty Magisterium Kościoła; reguły i wskazania poszczególnych grup religijnych:instytutów, stowarzyszeń i ruchów, czy w końcu obowiązki i prawa związane z różnymistanami życia, zawodami i wykonywanymi zajęciami [8].Warto też zauważyć, że pierwszy sposób modlitwy w połączeniu z przykazaniami Kościoła iczynami miłosierdzia, oraz rachunkiem sumienia ogólnym [32] i szczegółowym [29] jest jużpewnego rodzaju formą Ćwiczeń duchowych przeznaczonych dla ludzi prostych, tzn. niewyrobionych duchowo. Są to tzw. Ćwiczenia lekkie (Ejercicios leves), które św. Ignacyproponował na początku apostolskiej działalności, jeszcze na długo przed swoimiświęceniami kapłańskimi i założeniem Towarzystwa Jezusowego.ZastosowaniePierwszy sposób modlitwy może być wykorzystywany na wiele sposobów.1) Można się nim posłużyć w trakcie przygotowywania się do sakramentu pojednania.


Oczywiście wówczas będzie to bardziej klasyczny rachunek sumienia mający na celuszczegółowe zbadanie naszego postępowania i przygotowanie “listy” grzechów, którepragniemy wyznać podczas spowiedzi. Jednak gdy ten sposób wykorzystujemy w codziennejmodlitwie, lub podczas dni skupienia, część poświęcona na egzaminowanie swojego życiamoże skoncentrować się nie tyle na konkretnych przewinieniach i zaniedbaniach, co naniewłaściwych i grzesznych postawach. Wówczas możemy pominąć te wszystkie szczegóły,które są konieczne przy spowiedzi a skoncentrować się bardziej na tym “skąd” i “dlaczego”naszych zachowań [9].2) Po ten sposób modlitwy możemy sięgać w różnych momentach naszego życia duchowegogdyż w trakcie jego rozwoju będziemy postrzegać wiele praw i obowiązków w coraz tonowy, bardziej subtelny sposób. Jeśli ktoś wzrasta w pragnieniu szukania i realizowaniatego, “co doskonałe, co Bogu przyjemne” (Rz 12,2) będzie pragnął co jakiś czas przykładaćdo swojego życia miarkę przykazań, aby coraz pełniej na nie odpowiadać. W miarę rozwojużycia duchowego owe przykazania nie będą już traktowane jedynie jako prawo, lub granice,których nie wolno przekraczać, lecz jako Słowo Boże wskazujące na prawdziwe źródłożycia.3) W wielu wypadkach pierwszy sposób modlitwy może stać się praktyką unifikującą całeżycie duchowe; może też stać się dobrym sposobem przygotowania się na Ćwiczeniaduchowe; w innym przypadku może służyć do oczyszczenia naszej miłości i większegootwarcia ducha “ku większej chwale i czci jego Boskiego Majestatu” [240]. Nie może i niepowinien on zostać zredukowany do jakiegoś doświadczenia moralizatorskiego, skutecznegomoże na krótki czas, lecz prowadzącego ostatecznie do ograniczenia horyzontu duchowegolub do porzucenia tego typu modlitwy.Drugi sposób modlitwy [249-257]- Omówienie drugiego sposobuDrugi sposób modlitwy polega, jak zaznacza sam św. Ignacy, “na kontemplowaniuznaczenia każdego słowa [danej] modlitwy” [249], a mianowicie “że osoba modląca się…wymówi słowo «Ojcze», i zatrzyma się w rozważaniu tego słowa tak długo, jak długo będzieznajdować [różne] znaczenia, porównania, smak i pociechę w rozważaniach odnoszących siędo tego słowa” [252]. Ta prosta uwaga Ignacego przypomina nam, że modlitwa ustna niemoże być nigdy traktowana jak magiczne zaklęcie, które wystarczy jedynie wypowiedzieć,by dokonało się spotkanie z Bogiem. Niestety wiele modlitw ustnych narażone są na takieniebezpieczeństwo, na zagubienie swojego piękna, a ich odmawianie na popadnięcie wrutynę i mechaniczne odklepywanie. Dlatego tak ważne staje się ożywianie ich poprzezsmakowanie ich treści.W drugim sposobie modlitwy, podobnie jak i w całości Ćwiczeń, św. Ignacy szczególnynacisk kładzie nie tyle na ilość, co na jakość modlitwy, na wewnętrzne doświadczenie ismakowanie. Ignacjańskie “gustar i sentir” – “smakować i czuć” jest tu, jak zwykle, kluczemdo zrozumienia modlitwy. Słuchanie dobrych kazań, które poruszają człowieka, ciekawychwykładów na temat życia duchowego, czy nawet najlepszych wprowadzeń do modlitwy jestbardziej przyjemną rozrywką niż ćwiczeniem duchowym zdolnym przemienić serceczłowieka. Dlatego na początku rekolekcji przypomina rekolektantowi, że “nie obfitośćwiedzy, ale wewnętrzne odczuwanie i smakowanie rzeczy zadawala i nasyca duszę” [2].


Na ten sam aspekt przeżywania doświadczenia wewnętrznego św. Ignacy zwróci uwagęniejednokrotnie: “W punkcie, w którym znajdę to, czego szukam, zatrzymam się i spocznę, idopóki się tu nie nasycę, nie będę niespokojny o przejście do innego punktu” [76]. Dlategoteż tutaj, przy omawianiu drugiego sposobu modlitwy, Ignacy będzie przypominał: “osobamodląca się,… wymówi słowo «Ojcze», i zatrzyma się w rozważaniu tego słowa tak długo,jak długo będzie znajdować [różne] znaczenia, porównania, smak i pociechę w rozważaniachodnoszących się do tego słowa” [252].O doniosłości tego wewnętrznego smakowania niech świadczy fakt, że Ignacy powtórzyprawie to samo nieco dalej: “Jeśli ten, co kontempluje modlitwę Pańską, znajdzie w jednymsłowie albo w dwóch słowach tak dobrą i obfitą treść do rozmyślania, smak w niej ipociechę, niech się nie stara iść dalej, choćby i cała godzina zeszła mu na tym, co znalazł”[254]. To jest bardzo ważna uwaga, aktualna przy każdej innej formie modlitwy ustnej,rozmyślania czy kontemplacji. Człowiek, który w chwili modlitwy “smakował” Bożejobecności, lub doświadczył pocieszenia, wychodzi z niej duchem uciszonym i bardzouważnym, zdolnym do podejmowania nawet trudnych zadań w Bożej służbie. Taki człowiekzostaje odnowiony, tzn. odnajduje w sobie siłę i chęć podejmowania tego wszystkiego coprowadzi do większej chwały bożej i pożytkowi dusz.Kiedy rozważam np. zaproponowaną przez Ignacego modlitwę Ojcze nasz i pozwalam abyznaczenie każdego słowa spłynęło w moje serce, to budzą się we mnie najgłębsze uczuciamiłości, które prowadzą do głębokiego zjednoczenia z Bogiem. Wydaje się wówczas, żemoje serce zostaje formowane jakby “z zewnątrz” poprzez słowa odmawianej modlitwy.Lecz to sam Bóg tworzy na nowo moje wnętrze poprzez wypowiadane słowa. Wówczasodmawiana modlitwa ustna sprawia, że w centrum staje przede wszystkim moja więź zBogiem, a nie moje sprawy i kłopoty.ZastosowanieZgodnie z tym co mówi sam tekst jako treść drugiego sposobu modlitwy można wziąćjakąkolwiek modlitwę ustną: “osoba modląca wymówi słowo «Ojcze»…lub [słowa jakiejś]innej jakiejś modlitwy, którą zechce wziąć za przedmiot modlenia się w ten właśnie sposób”[252]. Praktycznie każda modlitwa ustna, każdy tekst może stać się tematem rozważania: odPsalmów brewiarzowych, przez teksty liturgiczne, konstytucje własnego instytutu czyzgromadzenia zakonnego, aż po niektóre fragmenty Starego czy Nowego Testamentu. Każdesłowo z Biblii (jedno bardziej inne mniej) może stać się treścią zastanawiania i smakowania.Można więc rozważać co oznacza każde słowo lub zdanie, jakie treści i wartości niesie onodla mnie. Jeśli nie wiemy jakie kryterium zastosować przy doborze tych modlitw, to zgodniez duchem Fundamentu Ćwiczeń [23] odpowiedź nasuwa się sama: trzeba dobierać takiemodlitwy i takie teksty, które w danym momencie (Ćwiczeń i nie tylko) najbardziejpomagają w kontakcie z Bogiem.Na zakończenie powiedzmy, że ten sposób modlitwy, choć z pozoru wydaje się małoambitny, w rzeczywistości może stać się drogą do mistycznego zjednoczenia z Bogiem.Wspomina o tym św. Teresa z Avila, która tak o tym pisała: “Nie sądźcie, siostry, by małabyła korzyść z modlitwy ustnej, dobrze odmawianej. I zdarza się, upewniam was, że wchwili odmawiania Ojcze nasz lub innej modlitwy Bóg podniesie was do doskonałejkontemplacji”. “Ten sposób modlitwy, choć ustny, nierównie prędzej niż inne doprowadza


umysł do skupienia się i łącząc z sobą zarazem modlitwę myślną, niezliczone z sobą niesiekorzyści” [10].Trzeci sposób modlitwy [258-260] - Omówienie trzeciego sposobuTrzeci sposób modlitwy jest prawie identyczny jak drugi, z tą tylko różnicą, że danemodlitwy odmawiane są “wedle rytmiczności oddechu” [258]. Owa rytmiczność stanowi ozasadniczych różnicach między tymi dwoma sposobami. Jak widzieliśmy drugi sposóbbazuje na dłuższych przerwach między dwoma wyrazami czy zdaniami (w których modlącsię zastanawiamy się nad znaczeniem każdego słowa) przy czym te przerwy mogły byćróżnej długości. Cechą charakterystyczną trzeciego sposobu jest rytmiczność przerw międzywyrazami, których długość wyznacza spokojny oddech. Poprzez rytm własnego oddechu(można by nawet powiedzieć własnego życia, bo oddech jest nieodwołalnie związany zżyciem), człowiek schodzi do najgłębszych pokładów swojego istnienia, aby odnaleźć tampokój i harmonię życia i poprzez nie wznieść się do Boga [11].Rytmiczny oddech jest bardzo ważny prawie we wszystkich szkołach medytacji wschodniej,np. w sztuce zen. Jednak mimo pozornych podobieństw, metody te u podłoża różnią sięzasadniczo od omawianego tu sposobu: podczas gdy metody wschodnie każą koncentrowaćsię wyłącznie na oddechu, św. Ignacy wskazuje na znaczenie słowa lub na osobę: “w czasieod jednego oddechu do drugiego zwraca się uwagę głównie na znaczenie tego słowa lub tejosoby, ku której kieruje się modlitwę” [258] [12].Takie podejście do modlitwy jest też zgodne z najstarszą tradycją Kościoła. Dawni mnisiuczyli się na pamięć każdego użytecznego dla życia wersetu z Pisma Świętego, a następniepowtarzali go rytmicznie w ciągu dnia. W trakcie odmawiania tych słów odkrywali w jakisposób Słowo Boże odbija się we wszystkim co ich otacza i w jaki sposób to Słowoodpowiada stanowi ich serca. Na przykład taki prosty sposób modlitwy proponował swoimmnichom św. Jan Chryzostom: “Trwaj bez przerwy w imieniu Naszego Pana Jezusa abytwoje serce wchłaniało Pana i by Pan wchłaniał twoje serce, aby obydwa stały się jednąrzeczywistością” [13].Podobnie, kiedy psalmista mówi w Psalmie 119 (118) [14], że nie przestaje rozważać prawaBożego i że jest ono słodsze od miodu na wargach, nie myśli jedynie o refleksji nad prawem,lecz chodzi mu także o nieustanne powtarzanie słów prawa.Zastosowanie1) Wymawianie modlitwy w rytm oddechu może stać się wstępem do rozmyślania, gdyżpozwala to skupić się i wyciszyć. Gdy odmawiamy jakąś modlitwę z pobożnym skupieniem,pogłębia się nasza uwaga, jesteśmy wtedy mniej związani ze słowami i zdaniami. W takisposób słowa modlitwy, chociaż powtarzane nie zawsze z jednakowym zastanowieniem,wspomagają wewnętrzną pobożność. Tekst staje się tu towarzyszem wewnętrznegoskupienia, które odrywa się od słów, aby skoncentrować uwagę na Bogu. Człowiekprzyzwyczajony do odmawiania różańca wie, że powtarzanie Zdrowaś Maryjo niekoniecznieoznacza wierne śledzenie dosłownego brzmienia słów: modląc się możemy skupić nasząuwagę albo na właśnie wypowiadanych słowach, albo na rozważanej tajemnicy; serce modli


się, chociaż nie jest świadome wszystkiego co zostaje wypowiedziane ustami.Spokojne i rytmiczne wypowiadanie tradycyjnych modlitw może więc stać się pierwszymkrokiem ku osiągnięciu wewnętrznego skupienia. Więcej nawet. Jeżeli uwaga człowieka,który już rozpoczął kontemplację czy medytację i trwa na niej jest w pewnym momencierozproszona, powinien on wrócić do początku, tzn. do modlitwy ustnej. Jest to bowiemjedyna forma modlitwy, po którą możemy sięgnąć w chwili niepokoju czy rozkojarzenia[15]. O. Calveras, który był mistrzem w dawaniu Ćwiczeń, niejednokrotnie udzielał takiejwłaśnie rady: “Odmów jedną dziesiątkę różańca prosząc Matkę Bożą, by wyjednała ci łaskęmodlitwy, łaskę przezwyciężenia rozproszeń. A potem, jeśli takie jest twoje pragnienie,powróć do medytacji. Jeśli nadal będziesz doświadczał rozproszeń, odmów następnądziesiątkę i tak dalej. Być może, że będziesz musiał zrezygnować w całości z medytacji iprosić o łaski, jakich potrzebujesz” [16].2) Oprócz tego, że trzeci sposób modlitwy może stać się doskonałym przygotowanie domodlitwy kontemplacyjnej, to jeszcze każdy znajdzie w nim prostą metodę nauczenia sięodmawiania w sposób uważny i skupiony często używanych modlitw ustnych, szczególnietych, które wystawione są na niebezpieczeństwo rutyny takich jak litanie, Psalmybrewiarzowe czy modlitwy liturgiczne (np. prefacje czy modlitwy eucharystyczne).Oczywiście nie oznacza to, że za każdym razem należy odmawiać te modlitwy w rytmoddechu. Jednak stosując tę metodę od czasu do czasu odmawiane teksty nabiorą głębszegoznaczenia i “smaku” [17].3) Ten sposób modlitwy może znaleźć swoje zastosowanie także, a może nawet przedewszystkim, podczas samych Ćwiczeń. Można dziś spotkać wiele osób, które otarły się opraktykę medytacji wschodnich, i które pragną wykorzystać to doświadczenie w swojecodziennej modlitwie jako chrześcijanie. Z drugiej strony dla wielu osób modlitwadyskursywna, proponowana przez Ćwiczenia, staje się bardzo trudna, prawie że niemożliwa.Wbrew pozorom nie chodzi tu o osoby początkujące w modlitwie, ale o te, które mają już zasobą spore doświadczenia modlitwy, i których sposób kontaktu z Bogiem staje się corazbardziej uproszczony (to trzeba bardzo mocno zaznaczyć, by nie proponować takiegopodejścia do odprawiania Ćwiczeń osobom, które dopiero rozpoczynają drogę modlitwy iuczą się jej). Trzeci sposób modlitwy może się stać w tym przypadku narzędziem pomocnymdo pełnego i kontemplatywnego przeżywania treści Ćwiczeń.Każda medytacja, każda kontemplacja tajemnic życia Jezusa, każdy owoc, którego szukamyw poszczególnych medytacjach, może być sprowadzony do prostej formuły zawartej wjednym zdaniu biblijnym, i które wyraża w sobie “to, czego chcę i pragnę…” [48]. Tak np. wdrugim tygodniu prostym zdaniem, które może być powtarzane w rytm oddechu, może sięstać parafraza prośby o owoc, wyrażona w pierwszej osobie: “Pozwól mi coraz bardziejpoznawać Cię, Panie, abym więcej Cię kochał i więcej szedł w Twoje ślady” [por. 104]. Tęwłaśnie formułę można powtarzać wielokrotnie stosownie do trzeciego sposobu modlitwy.Co więcej. Takie podejście do modlitwy staje się jakby dosłownym zastosowaniemwskazówki Ignacego, że “nie obfitość wiedzy, ale wewnętrzne odczuwanie i smakowanierzeczy zadawala i nasyca duszę” [2] [18].4) Także poza Ćwiczeniami trzeci sposób modlitwy może się przekształcić w ostateczną


drogę modlitwy. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyż dynamika rozwoju modlitwy jestwłaśnie taka: od modlitwy ustnej poprzez rozmyślanie i kontemplację prz<strong>echo</strong>dzi corazbardziej do modlitwy prostoty. Jednak jak podczas Ćwiczeń powtarzana formuła zmieniałasię w zależności od tematu kontemplacji, to w tym wypadku człowiek, który chciałby nastałe modlić się tą metodą powinien trzymać się jednej formuły, jednego zdania, czy nawetjednego słowa [19]. Próbę takiego właśnie podejścia do modlitwy codziennej znajdziemy wpopularnych kanonach z Taizé: powtarzane po wielokroć słowa ujęte w ramy prostej muzykipowoli zstępują z ust do serca i stają się naszą nieustanną modlitwą.5) Dzisiaj odrywamy jeszcze jeden walor takiego sposobu modlitwy: współczesnacywilizacja próbuje zdobyć serce człowieka poprzez reklamy i nieustannie powtarzane wnich hasła-slogany. Niejednokrotnie slogany te stają w sprzeczności z dobrym smakiem inaturą człowieka, jednak dzięki reklamom i nieustannemu powtarzaniu ich nam, nabierająznaczenia i swego rodzaju “prawomocność”. Jeśli nie chcemy się im dać omamić i chcemysię bronić przed nimi musimy to robić w podobny sposób i zastosować podobną technikę,wprowadzając do naszego wnętrze swego rodzaju nowe hasła, duchowe “slogany”, któreprzywrócą nam wewnętrzny pokój [20]. Przypomnijmy sobie to, co mówiłem o metodziemodlitwy dawnych mnichów.ZakończeniePo przedstawieniu tego, czym są «trzy sposoby modlitwy» może zaskakiwać fakt, żeznajdują one swoje miejsce dopiero po «Kontemplacji pomocnej do uzyskania miłości».Jeszcze bardziej może dziwić to, że św. Ignacy pragnie, by ci, którzy odprawiają miesięczneĆwiczenia poświęcili dwa lub trzy ostatnie dni czwartego tygodnia na praktykowanie tychżesposobów [21]. Jednak w ten sposób chce zaproponować pomoc osobie wychodzącej zrekolekcji, podając prosty sposób praktykowania codziennej modlitwy. Nie powinno dziwićtak wielkie zatroskanie Ignacego o codzienną modlitwę człowieka wychodzącego zĆwiczeń. Święty zdaje sobie bowiem sprawę, że ten, kto wychodzi z odosobnienia idłuższego czasu modlitewnego skupienia, wchodzi w atmosferę życia dnia codziennego,zimną i wyczerpującą, i znajduje się w szczególny sposób narażony na jegoniebezpieczeństwa. Stąd musi wychodzić z nich niejako powoli i przez dłuższy czasuważając by nie utracić dobrego usposobienia i owoców uzyskanych w trakcie trwaniarekolekcji.To znaczy, że ci, którzy kończą trzydziestodniowe rekolekcje wcale nie muszą potem modlićsię medytując czy kontemplując, ale mogą szukać kontaktu z Bogiem poprzez jeden z trzechsposobów modlitwy. Sama “technika” modlitwy nie jest tutaj ważna. Najważniejsze jest to,by codziennie stawać przed Bogiem i wsłuchiwać się w Jego głos. Z drugiej stronyĆwiczenia nie są cudownym panaceum na wszystkie nasze uczucia nieuporządkowane iniewłaściwe postawy. Miesiąc to zbyt krótki czas aby uporać się z nimi wszystkimi. Stąd teżkonieczność kontynuacji pracy nad sobą w życiu codziennym. Temu właśnie ma służyćchoćby codzienny rachunek sumienia i omawiane sposoby modlitwy, szczególnie pierwszy znich.Albowiem “pracy nad poznaniem siebie nigdy nie należy opuszczać – pisała św. Teresa zAvila – i nie ma takiej duszy, choćby już była olbrzymem w życiu duchowym, która by niemiała potrzeby, i to często, stawać się na powrót dzieciątkiem i wracać do mleka niemowląt.


Jest to przestroga, o której nigdy nie należy zapominać… bo nie ma tak wysokiego stanumodlitwy, z którego by nie potrzeba częstokroć wracać znowu do początków” [22].Mówiąc inaczej modlitwa stawia nam wymagania. Nie wystarczy ograniczyć się do czytaniaksiążek na temat medytacji czy uczęszczania na odpowiednie kursy. Modlitwę trzebapraktykować, bo dopiero dzięki praktyce odnajdujemy swoje miejsce.Tomasz Oleniacz SJPrzypisy:[1] Niektórzy autorzy wyliczają w sumie aż 14 różnych metod i sposobów modlitwyzaproponowanych przez św. Ignacego w książeczce Ćwiczeń. Zob. np. E. Hernández, Lamanera tercera de ejercicios…, ss. 110-111, J. Calveras, Tres modos de orar, ss. 36-51. J.Lewis, Conocimiento de los Ejercicios Espirituales…, ss. 81-82.[2] Por. Konstytucje Towarzystwa Jezusowego, nr 649.[3] Por. J. Calveras, Los tres modos de orar en los Ejercicios Espirituales de San Ignacio,Editorial Librería Religiosa, Barcelona 1951, s. 43.[4] Droga doskonałości, 38,2, w: św. Teresa od Jezusa, “Dzieła”, Wydawnictwo OO.Karmelitów Bosych, Kraków 1987, t. 2.[5] J. Calveras, cytat za: A. de Mello, Kontakt z Bogiem, WAM, Kraków 1993, s. 81.[6] Dla Ignacego, który pragnie by wszystko służyło na większą chwałę Boga, nie ma rzeczyobojętnych. Stąd pragnie podporządkować tej “chwale” całego człowieka, nie tylko z jegoduchem, ale i ciałem. Stąd duży nacisk na zmysły powtarza się nie tylko w samychĆwiczeniach, ale także w Konstytucjach, gdzie pisze: “Niech wszyscy jak najpilniej strzegąod wszelkiego nieładu bram zmysłów swoich, zwłaszcza oczu, uszu i języka. Niech trwają wpokoju i prawdziwej pokorze wewnętrznej, okazując ją w milczeniu, kiedy je zachowaćnależy, kiedy zaś mówić trzeba, oględnością i zbudowaniem mowy, skromnością twarzy,powagą chodu i wszelkich ruchów, bez żadnego objawu niecierpliwości lub pychy” [nr 250].[7] Więcej wskazówek na temat tego w jaki sposób można przeprowadzić modlitwę opartąna tym sposobie podaje nam tzw. Dyrektorium Oficjalne z 1599, które w Towarzystwiesprzed kasaty stało się wykładnią udzielania Ćwiczeń. Czytamy w nim co następuje:“Niech rozważa przykazania, najpierw każde przykazanie samo w sobie, jak jest ono dobre isłuszne, sprawiedliwe i święte. Po drugie jak pożyteczne jest jego przestrzeganie. Po trzeciew jaki sposób przestrzegał go aż do tej pory; i jeśli przestrzegał go dobrze, niech podziękujeBogu; i jeśli przeciwnie, źle, niech boleje i nich prosi o przebaczenie. Po czwarte niechpostanowi sobie na przyszłość doskonałe i dokładne przestrzeganie [tego sakramentu] i niechw rozmowie [z Bogiem] prosi o potrzebną łaskę do tego. Jeśli to wszystko zakończył przedupływem godziny niech przejdzie do następnego przykazania przestrzegając tego samego


porządku. O grzechach. Przy grzechach rozważać najpierw jak zły jest każdy z nich i jaksłusznie został zakazany. Po drugie jak wiele zła wyrządza [każdy grzech] jeśli nie ucieka sięod niego. Po trzecie jak aż dotąd wystrzegał się [tego grzechu] [dosł. uciekał] i jakwystrzegać się go na przyszłość. O zmysłach. Przy władzach [duszy] i zmysłach [ciała]można zastanowić się w pierwszym rzędzie w jak szlachetne i jak pożyteczny jest dla naskażdy z nich, jak np. rozum a później następne. Po drugie do czego [jakiego celu] one namzostały dane. Po trzecie jak ich używał Chrystus lub Najświętsza Dziewica. Po czwarte wjaki sposób my ich używaliśmy bolejąc nad ich złym użyciem, itd. To samo można rozważaćo innych władzach i zmysłach w szczególności…” (D. 43, nr 258-260).[8] Por. J. Rambla, Orar desde la *****idad – el primer modo de orar en los EjerciciosEspirituales, Manresa 65 (1993:254), ss. 50-51.[9] Por. J. Calveras, Los tres modos de orar…, ss. 65-66.[10] Droga doskonałości 25,1, oraz 28,4.[11] Por. S. Arzubialde, Ejercicios Espirituales de S. Ignacio. Historia y Análisis, Mensajero- Sal Terrae, Bilbao-Santander 1991, s. 531.[12] Por. M. Ballester, Métodos orientales del control respiratorio y tercer modo de orarignaciano, Manresa 1982 (211:54), s. 167.[13] Cytowane za: Giovanni Vennucci, La Preghiera Esicasta, LEF, Firenze 1978, s. 22.[14] “Będę rozważał Twe postanowieni, rozmyślał o Twoich drogach. Będę się radował zTwoich ustaw i słów Twoich nie zapomnę” (środa I tyg. w ciągu dnia).[15] Por. F. Jalics, Uczmy się modlić”, WAM, Kraków 2000, s. 17.[16] Cytat za: A. de Mello, Kontakt z Bogiem, ss. 80-81.[17] Por. I. Casanovas, Comentario y explanación de los Ejercicios Espirituales de SanIgnacio de Loyola, Editorial Balmes, Barcelona 1945, t. 1, s. 199.[18] Por. M. Ballester, Métodos orientales…, s. 172.[19] Por. M. Ballester, Métodos orientales…, s. 173. O takim podejściu do modlitwy pisalinp. Jacek Bolewski SJ, Prosta praktyka medytacji, Wydawnictwo M, Kraków 1992; JohnMain OSB, Chrystusowe teraz, Wydawnictwo WAM, Kraków 1997.[20] Por. T. Spidlik, “Cómo enseñar a orar en los Ejercicios”, Centrum IgnacianumSpiritualitatis 10 (1980:3) n. 35, s. 72.[21] W czasach Ignacego taki rekolektant prz<strong>echo</strong>dził wszystkie punkty zaproponowane wpierwszym sposobie modlitwy, tzn. na temat przykazań Bożych,… o grzechach głównych,…o władzach duszy,…i o pięciu zmysłach ciała. Potem miał przejść raz lub dwa przez drugi i


trzeci sposób modlitwy.[22] Księga życia, 13,15, w: św. Teresa od Jezusa, “Dzieła”, Wydawnictwo OO. KarmelitówBosych, Kraków 1987, t. 1.Artykuł pochodzi ze strony www.jezuici.pl/centrsiPotrzebowałem szczerej spowiedziCzasami zastanawiam się, jak łatwo oczyścić się przed samym sobą z winy sięganiapo pornografię. Pamiętam, jak jeszcze kilka Lat temu szedłem do konfesjonału i mówiłem:"zgrzeszyłem myślami i czynami". I tyle! Mówiłem tylko tyle, by powiedzieć że zawiniłem,ale tak, by spowiednik nie usłyszał słowa "pornografia", "erotyka", "masturbacja".Nawet najcięższe winy, jak molestowanie własnej siostry (oto do czego doprowadziław końcu lektura "niewinnych" pisemek!) zbywałem tym nic nie znaczącym stwierdzeniem.Wówczas czułem się całkowicie usprawiedliwiony przed samym sobą i to w zupełności mina ową chwilę wystarczało.Przez kilka lat, gdy utrzymywałem stały kontakt z pornografią, nie spotkałem na tyledociekliwego spowiednika, by chciał on ze mnie wydusić całą prawdę, wychodzącą dużodalej ponad przyznanie się do grzechu."nieczystości"! Dziś widzę, że potrzeba, żebyspowiednicy byli prawdziwymi detektywami. To dobrze, jeśli oni wiedzą, o co chodzi, aleniech o tym mówią. Spowiedź może przecież przybrać niekiedy, w miarę potrzeby, bardziejcharakter rozmowy duszpasterskiej. Sam po sobie widzę, że gdybym trafił na "spowiednikadetektywa",to być może zmieniłoby to mój sposób postępowania. Mówiąc o "grzechunieczystym, popełnionym myślą i czynem" zasłaniałem się tarczą i czułem się bezpieczny iusprawiedliwiony. Nie wstydziłem się tyle mego grzechu, co może raczej bałem się do niegoprzyznać, bo "co sobie o mnie ksiądz pomyśli?" Gdyby spowiednik wówczas zaczął pytać,drążyć temat, nawet być może wywołując niechęć i ból, po prostu straciłbym ową tarczęochronną i musiałbym ujawnić cały swój brud.Dziś wiem, że i tak Bóg mi przebaczył. Jednak pozostało bez odpowiedzi pytanie, czytamte spowiedzi były dla mnie tak naprawdę spowiedziami? Kiedy przyszło opamiętanie,


wcale nie czułem się usprawiedliwiony nawet z tych dawnych grzechów, dla których już(przynajmniej od spowiednika) uzyskałem odpuszczenie. Na moim sumieniu wciąż ciążyłydawne winy. Wyjawiłem więc je jeszcze raz podczas spowiedzi - tym razem u biskupa.Miałem sobie wówczas sam wyznaczyć pokutę. Do dziś nie jest ona jeszcze w pełnispełniona, gdyż nie wiem jeszcze, co ostatecznie pozwoli mi odkupić moje winy.Kiedyś tak łatwo było się usprawiedliwić...Czytelnik z WarszawyPierwszy krok to dobra spowiedźWszystko zaczęło się niewinnie. W wieku 13 Lat zetknęłam się z "cudowną" - jak wówczasuważałam - gazetą "Bravo". Czytałam od deski do deski każdy numer! Z czasem zaczęłyinteresować mnie głównie strony poświęcone artykułom "Mój pierwszy raz".Czytałam nawet kilkakrotnie i wyobrażałam sobie, że ja jestem na miejscu bohaterkiartykułu. Myślałam o tym coraz częściej, aż pewnego dnia doszło do samogwałtu. Z czasemstał się on częścią mojego życia, myślałam, że bez niego nie można egzystować. Niedopuszczałam do siebie nawet myśli, że to, co robię, jest grzechem.Tymczasem minęły 2 lata, musiałam więc wybrać jakąś szkołę średnią. Mój wybór padłna liceum ogólnokształcące. Jak wiadomo na początku zawsze jest trudno.Zaklimatyzowanie się w nowym środowisku było dla mnie koszmarem. Chciałamodreagować, zrelaksować się -pojawiły się w moim życiu papierosy i al kohol. Piłamniewiele, ale papierosy były dla mnie bóstwem. I tak zaczęłam grzęznąć w grzechu, niszczącżycie podarowane mi przez Pana. Oczywiście spowiadałam się i przyjmowałam Jezusa wKomunii św., ale przybywał On do brudnego serca, bo na żadnej spowiedzi nie wyznałamgrzechu, jakim jest samogwałt.Wszystko odmieniło się, gdy katechetka zadała mojej klasie streszczenie wybranegoartykułu z waszej gazety. Zetknięcie się z "Miłujcie się" było dla mnie wybawieniem, kołemratunkowym rzuconym tonącemu. W jeden wieczór przeczytałam cały numer (tak jak kiedyś"Bravo"). Artykuły poruszyły mnie do głębi. Przejrzałam na oczy. Nie mogłam uwierzyć, cozrobiłam. Do tej pory niszczyłam swoją godność, życie - dar, którym obdarzył mnie Jezus.Ten sam Jezus, który umarł za mnie na krzyżu. Płakałam. Były to łzy ogromnego żalu.Uświadomiłam sobie, że długo działałam wbrew Bogu, który parę lat wstecz uratował moje


zdrowie. (Gdyby nie modlitwa moich bliskich, na pewno straciłabym nogę). Tego wieczorapostanowiłam wziąć się w garść.Pierwszym krokiem "powrotu zbłąkanej owieczki" była dobra spowiedź. Przykonfesjonale moje nogi trzęsły się bardziej niż przy I Komunii św. Wyznając grzechy (tymrazem wszystkie!), czułam, że policzki mi płoną. Dopiero usłyszawszy słowa kapłana "Idź wpokoju" poczułam, że ponownie się narodziłam. Świat nagle przestał obracać się wokół"przyjemności", jak niektórzy nazywają nałogi. Na Mszy św. przyjęłam Chrystusa i po razpierwszy poczułam, że jest Mu u mnie dobrze. Było to cudowne uczucie.Teraz nie mogę uwierzyć w to, że przez lekturę "Bravo" i "Dziewczyny" wpadłam wmorze grzechu i moc szatana. Myślałam, że w ten sposób pozbędę się stresu, będę dorosła ilubiana. To jednak było kłamstwem.Drodzy czytelnicy "Miłujcie się", potrzebowałam wiele odwagi, aby napisać ten list.Nadal nie jestem pewna, czy kiedyś nie ulegnę znowu jakiemuś nałogowi, ale jedno wiem napewno: zawsze będzie ze mną Bóg. On pomoże mi we wszystkim, jeśli tylko Mu zaufam.Bardzo bym chciała zachować czystość przedmałżeńską. Wierzę, że uda mi się tegodokonać. Mam bowiem wolną wolę i mogę walczyć z szatanem. Moją bronią jest różaniec.Ta modlitwa podtrzymuje mnie na duchu i pomaga przetrwać trudne chwile.W tym roku wybieram się na Pieszą Pielgrzymkę na Jasną Górę. Pragnę podziękowaćMaryi za to, że pomogła powrócić mi do swego Syna. Obiecuję Warn, że będę się za Wasmodlić, tak jak Matka Boska modliła się za mnie. Równocześnie chciałabym Was prosić o tosamo, ponieważ modlitwa wstawiennicza jest szczególnie miła Bogu.Wiola mnr 1/2002"Jego miłosierdzie trwa na wieki"Wychowana w katolickiej rodzinie, praktykowałam przystępowanie do spowiedzi zokazji pierwszych piątków miesiąca, do chwili ukończenia szkoły średniej. Ale już w


pierwszych latach pracy szybko uległam wpływom "świata". Pan Bóg stał się dla mnieniewygodny, a z czasem niepotrzebny.Jeszcze przez kilka lat rutynowo, jeden raz w roku spowiadałam się, później z łatwościąodrzuciłam tę uciążliwą praktykę i ze zdziwieniem zobaczyłam, że "nic się nie dzieje".Obawiałam się, że Pan Bóg mnie ukarze, tymczasem wiodło mi się coraz lepiej. Odnosiłamcoraz większe sukcesy w pracy, zyskałam znaczenie w środowisku. Powierzono mi wielefunkcji społecznych, byłam u szczytu sławy. Także w dziedzinie materialnej osiągnęłamwiele: nie brakowało mi pieniędzy, bez trudu otrzymałam wymarzone mieszkanie iwygodnie się w nim urządziłam. Spełniły się wszystkie moje pragnienia. Tak wyobrażałamsobie szczęście...Tymczasem z przerażeniem spostrzegłam, że życie dla mnie nie ma już sensu. Przyszłamyśl, aby "skończyć z sobą", ale zabrakło mi odwagi. Życie stało się koszmarem - smutek,beznadzieja, bezsens, a w końcu rozpacz. Ciemność, znikąd żadnego światełka, pustka...Nigdy nie zapomnę dnia, gdy w takim stanie ducha, klęcząc na pięknym dywanie, płakałamsobą. Byłam bezsilna, bezradna...W pewnym momencie, będąc u kresu krzyknęłam: "Panie Boże, zabierz mnie!!!" -chciałam umrzeć i mieć to z głowy".Dziś. z perspektywy kilkunastu lat wiedzę, że była to modlitwa. Pierwsza po wielu latachmilczenia przed Bogiem. Wielkie otwarcie serca. Jakby wołanie: "Panie Boże, oto jestem,uczyń ze mną co zechcesz... " I zostałam wysłuchana...Pan Bóg zabrał mnie. Wprawdzie nie do siebie, ale ze sobą, na NOWĄ DROGĘ ŻYCIAWIODĄCĄ JEGO ŚLADAMI, na krzyżową drogę do szczęścia wieczności.Walka szatana o moją duszę trwała jeszcze kilka lat, zanim nadszedł szczęśliwy dzień,gdy u kratek konfesjonału wypowiedziałam z ogromnym żalem, bólem serca i łzami:"Spowiadam się Panu Bogu, że bardzo zgrzeszyłam..."W chwili, gdy usłyszałam słowa rozgrzeszenia, ogromny ciężar spadł z mojego serca.Poczułam się lekko... Żadne słowa nie wyrażą radości, która temu towarzyszyła.Odtąd do Sakramentu Pojednania przystępuję co miesiąc i zawsze, gdy zbliża się czaskolejnej spowiedzi, czuję, że jestem słaba, łatwo ulegam pokusom i potykam się. Ten


Sakrament mnie umacnia, daje zapas nowych sił, przynosi pokój, ucisza burze życiowe,uzdrawia duszę. Czyni życie radosnym i pięknym - "Wszystko wraca na swoje miejsce".Skarb ten jest dostępny dla każdego, kto tylko zechce podjąć trochę wysiłku, by go posiąść.Człowiek końca XX wieku unika wszelkiego trudu. W każdej godzinie życia szukaułatwień i coraz częściej idzie na łatwiznę. Równocześnie zdobywa się na wiele wyrzeczeń,by za wszelką cenę mieć luksusowy samochód, wygodne mieszkanie, nowoczesny "sprzęt"...W tym upatruje szczęście... Tymczasem jest coraz bardziej smutny. Dlaczego?... - boodszedł od jedynego Źródła szczęścia którym jest Bóg i urządza sobie życie "na własnąrękę".Stąd tyle smutnych twarzy wokół nas, coraz większe zniechęcenie, poczucie bezsensu...Jest nam źle, więc obwiniamy Pana Boga za owoce naszej własnej głupoty. Zamiast uznaćswoją winę, szukamy "ofiary" - przypisując zło innym, usiłujemy wybielić siebie...Tymczasem jedynym miejscem, gdzie możemy wybielić naszą duszę jest konfesjonał, a mygo coraz bardziej unikamy.Rozpoczynający się trzeci rok przygotowań do Wielkiego Jubileuszu Roku 2000,poświęcony Osobie Boga Ojca, niech nas zbliży do Tego, który w Swoim Duchuprzygotował mieszkanie dla każdego. Niech wszystkim pomoże odkryć tę radosną prawdę,że Pan Bóg jest Ojcem nie tylko wobec dzieci wiernych, ale przede wszystkim wobec synówmarnotrawnych, na których czeka w każdym konfesjonale w osobie kapłana.Nie odrzucajmy wyciągniętej dłoni Najlepszego Ojca. On pragnie dać nam Swoje Serce,oczekując w zamian daru naszych serc. Śpieszmy się przyjąć tę Miłość i odpowiedzieć nasząmiłością. Nie trwóżmy się i nie próbujmy usprawiedliwiać, że nie potrafimy kochać, bo tazdolność będzie nam dana. Bóg oczekuje od nas tylko otwarcia serca.Otwórzmy je co prędzej, póki trwa czas miłosierdzia...MariaEUCHARYSTIA - Najskuteczniejsze lekarstwo na depresjęJestem studentką. Przez kilka lat cierpiałam na depresję, początkowo nie zdając sobie ztego sprawy. Nie dzieliłam się z nikim swoimi problemami, ponieważ nie wiedziałam, co sięwłaściwie ze mną dzieje i bałam się niezrozumienia. Bardzo chciałam z kimś porozmawiać,ale jednocześnie zamykałam się coraz szczelniej w swoim świecie.


Wkrótce po tym, jak w Polsce przeprowadzono kampanię informacyjną na temat depresjii w wielu czasopismach zaczęto poruszać ten problem, dotarło do mnie, że mam właściwiewszystkie objawy tej choroby. Przez długi czas nie mogłam się z tym pogodzić, ale wchwilach silniejszych ataków nie miałam wątpliwości. Prześladował mnie pesymistycznemyśli i tragiczna wizja przyszłości, nie potrafiłam przeżywać radości. Wsz<strong>echo</strong>garniającylęk paraliżował mnie całkowicie, a wyobraźnia podsuwała najgorszą wersję zdarzeń. Miałampoważne problemy z zasypianiem i każdego ranka budziłam się z przerażeniem, że muszęjakoś przeżyć kolejny dzień. Każde wyjście z domu, spotkanie z ludźmi, czy nawet jazdaautobusem były jak "skok w przepaść", nie potrafiłam znieść ludzkich spojrzeń. Byłamwiecznie zmęczona, brakowało mi energii, musiałam wkładać ogromny wysiłek wwykonywanie zwykłych codziennych czynności. Dzięki mojej wrodzonej obowiązkowościnie zawaliłam nauki i "jakoś" radziłam sobie, żyjąc praktycznie z dnia na dzień. Bywałytakże dni, kiedy mogłam leżeć w łóżku i patrzeć w ścianę jak w transie. Miałam ciągłe inieuzasadnione poczucie winy i zaniżoną samoocenę oraz problemy z koncentracją. Mojekontakty towarzyskie ograniczały się do koniecznych spotkań między zajęciami, straszniemnie denerwowali niektórzy ludzie. Zupełnie bez powodu. Byłam okropną egoistką.wydawało mi się, że jestem "pępkiem świata" i że tylko ja mam problemy. Ciągle myślałamo śmierci i wyobraziłam sobie, jak mogłabym skończyć ze swoim bezsensownym życiem.Na szczęście depresja pozostała do końca w fazie ukrycia. Bóg mnie uchronił od zrobieniaczegoś, co pozostawiłoby trwałe piętno na moim życiu.Zapytacie pewnie, jakie były przyczyny mojej choroby. Mój melancholijny temperament,perfekcjonizm i pesymistyczne nastawienie do rzeczywistości utrudniały radosne kroczenieprzez życie. Jednak bezpośrednio w szpony depresji pchnął mnie problem z czystością. Jakna tym tle wyglądały moje stosunki z Bogiem? Bo to przecież sedno mojego świadectwa.Ponieważ pochodzę z wierzącej rodziny, miałam kontakt z żywą wiarą już od dzieciństwa.Nie uchroniło mnie to przed problemami, to jasne, ale w znacznym stopniu złagodziłochorobę - wiem przecież, jak kończą się losy wielu podobnych do mnie. Dzięki modlitwie,którą praktykowałam szczególnie wtedy, kiedy było mi ciężko, obyło się bez psychiatry ileków antydepresyjnych. Pomoc specjalisty nie wystarcza do pełnego wyleczenia, ponieważdepresja to bardzo często choroba duszy. Oczywiście Duch Święty działa przez ludzi i nie


należy rezygnować z dobrego psychiatry, jeżeli ktoś potrafi z nim współpracować. Ja takiejosoby nie miałam.Od początku szukałam pomocy u Jezusa, chociaż bardziej liczyłam na siebie i swoją silnąwolę. Próbowałam przedłożyć Jezusowi, co ma zrobić, żeby mnie wyleczyć. Miałampoważne problemy ze spowiedzią. Czytałam i słuchałam wszelkich informacji, któremogłyby mi pomóc: Dzienniczek św. Faustyny, Miłujcie się!, historie różnych świętych iświadectwa zwykłych ludzi. Uwierzyłam w moc Koronki do Bożego Miłosierdzia i obietnicedane siostrze Faustynie, że Jezus da wszystko duszy ufającej Jemu, która stanie w prawdzie,że własną mocą niczego nie uczyni.Tak zaczęło się moje poznawanie siebie i Jezusa, o którym wydawało mi się, że wiemwystarczająco wiele. Oddałam Mu swoje życie, powierzyłam się Jego Matce i robię to nadalkażdego dnia. Początkowo bez większego przekonania codziennie powtarzałam: Jezu, ufamTobie, prosiłam o wiarę, ufność i wyzwolenie: Panie, jeżeli Pisma i świadkowie nie kłamią,to Ty na pewno mnie wyleczysz. Tylko Ty, Panie, jako Stwórca człowieka znasz najlepiejswoje dzieło i możesz leczyć to, czego my sami już nie naprawimy. Bądź wola Twoja.Prowadź mnie drogami, jakimi zechcesz (Dz 228).Pod wpływem Dzienniczka, historii licznych cudów eucharystycznych, a także życia św.ojca Pio i jego miłości do Eucharystii zaczęłam uczestniczyć we Mszy św. i adorowaćNajświętszy Sakrament tak często, jak to było możliwe. Starałam się z wiarą przyjmowaćKomunię św. i prosić Jezusa o łaski, które może dać przyjmującemu Go szczerze. Muszętakże dodać, że dzięki Koronce do Bożego Miłosierdzia przestałam się bać spowiedzi iborykać z innymi problemami dotyczącymi sakramentu pojednania. Wszystko to działo siębardzo powoli w ciągu kilku lat, ale skutki udziału w Eucharystii były widoczne właściwieod razu.Początki mojego świadomego uczestnictwa we Mszy św. zbiegły się z ubiegłorocznąNiedzielą Bożego Miłosierdzia. Od tamtej pory trwam w czystości. Na co dzień odczuwamogromną moc i siłę płynącą z częstego przyjmowania Komunii św. Powoli ustąpiło uczucielęku, zaczęłam się na nowo cieszyć życiem, odbudowuję poczucie własnej wartości,przestałam bać się ludzi, płakać bez powodu i myśleć o śmierci jako jedynej drodze ucieczkiod moich problemów. Ustąpiły huśtawki emocjonalne, które kiedyś mnie wykańczały.


Inaczej patrzę na rzeczywistość, staram się otwierać na ludzi, chociaż z tym mam największyproblem.Chce mi się żyć! Bóg jest wielki! I nie musisz szukać Go daleko. Czeka na Ciebie zrękami pełnymi łask w sakramentach - widzialnych znakach swojej obecności, szczególnie wsakramencie pojednania i Eucharystii. Staram się umacniać swoją wiarę przez poszerzeniewiedzy na temat Boga, by być Jego wiary godnym świadkiem.Każdego dnia dziękuję Mu za wszystko, co mnie do tej pory spotkało z Jego woli, za tojaka jestem, za cierpienia, upadki i poszukiwania. Być może dzięki tym doświadczeniomkomuś pomogę, bo będę potrafiła go zrozumieć.Gdyby nie moje problemy z czystością, to pewnie nie interesowałabym się tak bardzosprawami czystości przedmałżeńskiej i naturalnego planowania rodziny. Nie wkładałabymtyle wysiłku w pracę nad sobą, by w przyszłości jak najlepiej pełnić rolę żony i matki.Pesymistyczne wizje i poczucie bezsensu życia jeszcze czasami wracają i nie zawszepotrafię je w porę rozpoznać i zawierzyć Jezusowi. Wiem, że szczyty zdobywa się powoli iw wielkim trudzie, a droga krzyżowa, którą proponuje Jezus, nie jest usłana różami. Jestemjednak przekonana, że tylko ta droga jest właściwa i prowadzi do szczęścia.Jezus Eucharystyczny uzdalnia mnie do walki z pokusami, dzięki Niemu potrafię omijaćniebezpieczeństwo podszeptów Szatana. Wiem, że moje postępowanie na drodzechrześcijańskiej dojrzałości zależy od tego, czy będę trzymać dłoń Chrystusa, czy spróbujęiść sama. Znam konsekwencje obu decyzji, jak zapewne wielu z Was. Jestem wolna, mamwybór. Poznałam, czym jest błądzenie w ciemnościach w poszukiwaniu światła, wiem jużtakże, jak wygląda życie z Jezusem, kroczenie ścieżkami, które On wyznaczył. Boję siętylko o to, czy będę umiała właściwie rozpoznać Jego plany i wolę. Nieustannie proszę o toDucha Świętego.O Panie ukryty w Najświętszym Sakramencie, Chlebie nasz, Baranku Boży, ZranionyPasterzu, Królu Miłosierdzia, przyjmij w darze moje serce, wolę i moją małą miłość. I niechwszyscy błądzący odnajdą Ciebie.Madzianr 2/2005


W Tobie znajduję wszystko, czego serce moje zapragnąć możeZawsze byłam osobą wierzącą, choć moja gorliwość ma swoje przypływy i okresywyciszenia. Swoistą rolę takiego przypływu odegrał u mnie film Mela Gibsona Pasja.Obejrzałam go w kinie siedem razy, przyprowadzając na projekcję coraz to inne osoby.Byłam po nim jak pijana. Miał rację ktoś, kto powiedział, że po Pasji Msza już nigdy niebędzie taka sama. Nie o Pasji jednak chcę pisać.Wyjątkowy prezent dostałam od Pana Boga na moje czterdzieste urodziny. Tego dniawstąpiłam do jednego kościoła, aby się pomodlić. Była godzina ósma rano. Klęczałam wostatniej ławce. Po pewnej chwili ukląkł za mną jakiś człowiek wyglądający na żebraka inagle na cały głos powiedział: "wszystkiego dobrego, pani!". Kilka osób z przodu obejrzałosię. Trudno opisać moje wrażenie. Dlaczego takie słowa i dlaczego na głos? Miałamwrażenie, że to sam Jezus złożył mi życzenia! Pomyślałam, że mogę o coś poprosić. Zawszechciałam móc codziennie chodzić na Mszę św., ale przy moim słomianym zapale i brakukonsekwencji, a przy tym wielości obowiązków nie było to możliwe. Zapragnęłam iotrzymałam! Od trzech lat codziennie spotykam Pana Jezusa w Komunii św. Czasamiwydawało mi się to zupełnie niemożliwe, szczególnie gdy czekały mnie długie podróże. Ibywało tak, że mówiłam: Janie Jezu, wiem, że mnie kochasz, ale jeśli zależy Ci, aby złączyćsię z takim »niczym« jak ja, to pomóż..." - i byłam upewniana "po królewsku". Raz po takiejprośbie trafiłam w jednym małym mieście na Mszę św., na której był koncert śpiewaków zMoskwy. Śpiewali jak w niebie, a ja czułam, że to dla mnie. Innym razem na Śląsku, gdy sięokazało, że na Mszę św. już jest za późno (był dzień powszedni), otrzymałam Pana Jezusa wkaplicy szpitala kardiochirurgicznego, do której zaprowadził mnie mały ministrant. Trochęmusiałam w niepewności poczekać na Pana, bo "chodził po oddziałach". Był to czas, gdywiększość Mszy ofiarowywałam za dusze w czyśćcu cierpiące, więc odmawiałam za nieprzez godzinę różaniec. Potem, już w hotelu, dowiedziałam się, że ten szpital w Zabrzu tojest to słynne centrum, w którym przeszczepia się serca... Pomyślałam sobie, że mojadeterminacja i modlitwy musiały być tam komuś potrzebne - może jakimś dawcom? Kiedyśsię dowiem.Każdy powszedni dzień dziś wydaje mi się bez Eucharystii trudny do przeżycia. ToEucharystia daje mi zdrowie, siły, pokój, ochronę, inteligencję, rozwój, radość izaspokojenie jakiegoś wewnętrznego głodu. To wszystko brzmi trochę nieprawdopodobnie,


ale kto to przeżywa, ten wie, o czym mówię. W mojej obecnej roli - matki, artystkiteatralnej, gospodyni domowej, żony dyrygenta i kompozytora, wokalistki zespołu czynniekoncertującego - bez codziennej Komunii św. w ogóle nie dałabym sobie rady. Pan wiedział,co mi potrzebne, dlatego na czterdzieste urodziny dał mi prezent.Śpiewaczka operowaTOMASZGrzech, łaska, sakrament pojednaniaJacek Salij OPKrótki poradnik omawiający zagadnienia takie jak: Lękprzed spowiedzią, koszmar skrupułów, rozgrzeszenieBoże i rozgrzeszenie bezbożne, tajemnica spowiedzi... »zobacz więcejMaryja również żaliła się:Najbardziej mnie martwi to, że widzę,jak ludzie nie mają szacunku dla mojegoSyna w Najświętszej Eucharystii i sposób,w jaki się modlą, gdy myślą o innych sprawach podczas modlitwy.Mówię o tych, którzy udają pobożnych.Napotkasz przeszkody, będą ci dokuczać i będą mówić,że jesteś szalona. Nie zwracaj na nich uwagi, bądź mi wierna. Ja ci pomogę.04 Gdy miły Jezus był w betanii.w maTOMASZMOJE ŚWIADECTWO O MSZY ŚWIĘTEJ


Msza Święta jest dla mnie tak bardzo cenna, że nic innego na świecie nie może byćcenniejsze. Żadne bogactwa materialne tego świata nie przysłonią dóbr duchowychzaskarbionych z Mszy Św. Każda Msza Święta jest na "miarę złota, diamentu"...MSZA SW. to największy, najdroższy SKARB na świecie, jaki istnieje.W Niej to odnajduję właściwą DROGĘ DO PANA BOGA i sens oraz cel życia!Mogę użyć takiego porównania, by móc wytłumaczyć sens tego Skarbu.Dosłownie doładowuje się moja dusza tak, jak w dzisiejszym świecie telefonkomórkowy, czy laptop lub gps. Urządzenia elektroniczne bez energii elektrycznej niedziałają , tak samo jest z moją duszą, ona marnieje, ciemnieje bez Światła Chrystusa,słabnie i staje się niczym bez energii Bożej , którą osobiście czerpię z każdej MszyŚwiętej , w pełni przeżytej tj wysłuchanej w skupieniu ,w postawie klęczącej od "Święty,Święty...do błogosławieństwa na zakończenie.Serce mi kołacze ze szczęścia ,kiedy w niej uczestniczę dziękując Panu za Jegodobroć,hojność dla mnie marnej istocie.PAN JEZUS EUCHARYSTYCZNY ZA MNIE SIE OFIAROWUJE ,WYBACZAJĄCMOJE UŁOMNOŚCI I DAJĄC WSZYTKO TO. CZEGO POTRZEBUJĘ.ZATEM MOJA MSZA ŚWIĘTA TO DZIĘKCZYNIENIE ZA ŁASKI OD PANA IUNIŻANIE SIĘ PRZED MAJESTEM BOŻYM.Wolałabym Mszę Św. przedsoborową oczywiście, byłaby bardziej obfita w Łaski odJezusa, a nie ta forma obecna , nowoczesna ,uproszczona, zmodernizowana tak, jakbyMęka Pańska była tylko symbolem, czymś odległym, nieznanym i obojętnym. Jak to siędziś mówi w kościele, że jest ucztą, a nie ofiarą samego Syna Bożego Jezusa ChrystusaJedynego Króla tego Swiata.Jest -Ofiarą-Męką rzeczywistą, która się ponawia na ołtarzu przez nasze grzechy iupadki. Brakuje mi porządku Mszy Świętej w Rysie Trydenckim; modlitwy do MichałaArchanioła a na początku Mszy Św,kropienia święconą wodą, klęczenia ,dziękczynienia, adoracji Najświętszego Sakramentu, ciszy na modlitwę dziękczynną poprzyjęciu na klęczkach Pana do serca.Polecam piękne świadectwo Cataliny Rivas pt "Tajemnica Mszy Świętej"- o wartościMszy Świętej z jej mistycznych doświadczeń podczas Mszy św.Utwierdziło mnie ono w moim pojmowaniu wartości Mszy Świętej i udoskonaliło mojąpostawę, moje rozumienie i oddanie się z zaufaniem bezgranicznym Jezusowi.Dzięki Tobie Mieczysławo -Twemu apostolstwu też równie dowartościowałam MszęŚwiętą. Gdyby każdy z nas zdołał pojąć, jakie bogactwa duchowe płyną autentycznie zuczestnictwa w Stanie Łaski uświęcającej w codziennej Mszy Świętej, porzucałbydoczesne zajęcia i biegłby na Mszę Św, nie zważając ani na warunki pogodowe ani natrud, wysiłek fizyczny,.. uczestniczyłby z radością, gorliwością i tęsknotą za Jezusemtam obecnym i nam błogosławiącym nieustannie z Miłością ku stworzeniu .EWANiech bedzie pochwalony Jezus Chrystus!


Witajcie,Goscislismy ostatnio w parafiach Toronto Dominika Tarczynskiego, ktory przyjechal tu znakreconym przez siebie filmem: „Kolumbia- swiadectwo dla swiata”. Odbylo sie tu sporoprojekcji. Byc moze ktos juz sie z tym filmem zetknal lub go widzial?Dominik mowil, ze planuje byc w Nowym Jorku i w Chicago w marcu z tym wlasniefilmem. Jesli ktoras parafia lub inne miejsce chcialoby umozliwic Dominikowi wyswietlenietego filmu i spotkanie z nim a jeszcze o jego przyjezdzie nie wie, to mozna sie z nimbezposrednio kontaktowac by zaplanowac termin.Ponizej zalaczam link z fragmentem filmu oraz link z wywiadem z Dominikiem.Profil Dominika Tarczynskiego oraz aktualne informacje o miejscach projekcji filmu(obecnie w Polsce) mozna znalezc na FB.Pozdrawiam cieplo z Toronto,Z Bogiem,MagdaDominik Tarczyński - reżyser i producent filmu "Kolumbia świadectwem dla świata"http://www.youtube.com/watch?v=LvkPCYj6_3E26F170 Kolumbia świadectwo dla świata reż. Dominik Tarczyńskihttp://www.youtube.com/watch?v=tuxfmQSUL5sMAGDA

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!