12.07.2015 Views

Pobierz cały numer w wersji PDF. - Przegląd Zachodniopomorski

Pobierz cały numer w wersji PDF. - Przegląd Zachodniopomorski

Pobierz cały numer w wersji PDF. - Przegląd Zachodniopomorski

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

UNIWERSYTET SZCZECIŃ SKIPRZEGLĄDZACHODNIOPOMORSKIK W A R T A L N I KSZCZECIN 2012 – ROCZNIK XXVII (LVI) – ZESZYT 1


Komitet RedakcyjnyTadeusz Białecki (Szczecin, redaktor naczelny)Roman Drozd (Słupsk), Radosław Gaziński (Szczecin), Danuta Kopycińska (Szczecin)Kazimierz Kozłowski (Szczecin)Radosław Skrycki (Szczecin, sekretarz redakcji)Józef Stanielewicz (Szczecin), Eugeniusz Z. Zdrojewski (Koszalin)Redaktor WydawnictwaKrzysztof GołdaKorektorMałgorzata SzczęsnaOkładkę projektowałLudwik PiosickiSkład komputerowyEwa Radzikowska-Król© Copyright by Uniwersytet Szczeciński, Szczecin 2012ISSN 0552-4245Adres redakcji: 71–101 Szczecin, ul. A. Mickiewicza 66tel. (91) 444 20 12e-mail: wnus@uoo.univ.szczecin.plWYDAWNICTWO NAUKOWE UNIWERSYTETU SZCZECIŃSKIEGOArk. wyd. 12,0. Ark. druk. 12,5. Format B5. Nakład 120 egz.Cena zł 21,00 (w tym 5% VAT)


SPIS TREŚCIROZPRAWY I STUDIAPIOTR FRĄCKOWIAK – Tabela Kredytowa Miasta Kołobrzeg z 1718 roku jakoźródło do badań nad finansami nowożytnego miasta ............................ 5MIŁOSZ STĘPIŃSKI – Na drodze do XI Igrzysk Olimpijskich w Berlinie. Sportmiędzy ideałami ruchu olimpijskiego a polityką III Rzeszy. Część I .... 11URSZULA KOZŁOWSKA – Rozwój służby sanitarno-medycznej PaństwowegoUrzędu Repatriacyjnego w latach 1944–1951 ....................................... 45EUGENIUSZ Z. ZDROJEWSKI – Analiza stopy bezrobocia w układzie wojewódzkimi powiatowym ................................................................................. 61KRZYSZTOF PARZYCH – Ocena zróżnicowania atrakcyjności turystycznej gminwojewództwa zachodniopomorskiego ................................................... 73PIOTR CHROBAK – Wybory Prezydenta RP w 2010 roku w kraju i województwiezachodniopomorskim ..................................................................... 87KAROLINA KLAMAN – Stanowisko prasy niemieckiej wobec budowy GazociąguPółnocnego ................................................................................... 129PIOTR FRĄCKOWIAK – Byliśmy. Jesteśmy. Będziemy – monetarna próbawzmocnienia poczucia przynależności Ziem Odzyskanych do Polski 157ANNA SZYMCZAK – Towarzystwo Miłośników Lwowa i Kresów Południowo--Wschodnich Oddział w Szczecinie im. Andrzeja Przewoźnika ......... 167RECENZJE ∗ OMÓWIENIA ∗ POLEMIKICZESŁAW BUGDALSKI – Henryk Kocój, Dyplomaci pruscy o powstaniukościuszkowskim, Kraków 2011 ........................................................... 181MARCIN MAJEWSKI – Jeszcze raz o fortyfikacjach Stargardu. Uwagi po lekturzeartykułu Alicji Biranowskiej-Kurtz .............................................. 185ALICJA BIRANOWSKA-KURTZ – Do Redakcji „Przeglądu <strong>Zachodniopomorski</strong>ego”.................................................................................................. 191SPRAWOZDANIAANDRZEJ CICHORSKI, ARTUR KAŹMIERCZAK – Sprawozdanie z konferencjinaukowej „Kobieta w kulturze politycznej świata” .............................. 193PIOTR FRĄCKOWIAK – Sprawozdanie z seminarium wyjazdowego pt. „PaulTillich – teolog pogranicza”, 24 września 2011 r. ................................. 197


4INHALTABHANDLUNGEN UND STUDIENPIOTR FRĄCKOWIAK – Kołobrzegs Credit Table from the Year 1718 asa Source for Studying Finances of Early Modern Towns ...................... 5MIŁOSZ STĘPIŃSKI – Auf dem Weg zu den XI. Olympischen Spielen in Berlin.Der Sport zwischen den Idealen der Olympischen Bewegung und derPolitik des Dritten Reiches. Teil 1 ........................................................ 11URSZULA KOZŁOWSKA – The Development of Medical-Sanitary Serviceof the Repatriation Department in the Years 1944–1951 ....................... 45EUGENIUSZ Z. ZDROJEWSKI – Analysis of the Unemployment Rate on Voivodeshipand District Scale ....................................................................... 61KRZYSZTOF PARZYCH – The Evaluation of Tourist Attractiveness Differentiationin the Communes of <strong>Zachodniopomorski</strong>e Voivodeship ................ 73PIOTR CHROBAK – Die Präsidentenwahlen 2010 in Polen und Westpommern . 87KAROLINA KLAMAN – Die Position der deutschen Presse zu der Nord StreamPipeline ................................................................................................. 129PIOTR FRĄCKOWIAK – Byliśmy, Jesteśmy, Będziemy: The Monetary Attemptof Reinforcing the Sense of Belonging of the Ziemie Odzyskaneto Poland ............................................................................................... 157ANNA SZYMCZAK – The Society of Lviv and the South-Eastern BorderlandsAndrzej Przewoźnik Department in Szczecin ...................................... 167REZENSIONEN ∗ BESPRECHUNGEN ∗ POLEMIKENCZESŁAW BUGDALSKI – Henryk Kocój, Dyplomaci pruscy o powstaniukościuszkowskim [Preußische Diplomaten über den Kościuszko-Aufstand],Kraków 2011 ............................................................................. 181MARCIN MAJEWSKI – Noch einmal zu den Festungswerken von Stargard.Bemerkungen nach der Lektüre des Beitrags von Alicja Biranowska-Kurtz ..................................................................................................... 185ALICJA BIRANOWSKA-KURTZ – An die Redaktion des „Przegląd <strong>Zachodniopomorski</strong>”............................................................................................. 191BERICHTE/REPORTSANDRZEJ CICHORSKI, ARTUR KAŹMIERCZAK – Bericht von der Tagung„Die Frau in der politischen Kultur der Welt“ ...................................... 193ANDRZEJ CICHORSKI, ARTUR KAŹMIERCZAK – Bericht von der Tagung„Die Frau in der politischen Kultur der Welt“ ...................................... 197


PRZEGLĄ D ZACHODNIOPOMORSKITOM XXVII (LVI) ROK 2012 ZESZYT 1R O Z P R A W Y I S T U D I APIOTR FRĄCKOWIAKKołobrzegTABELA KREDYTOWA MIASTA KOŁOBRZEG Z 1718 ROKUJAKO ŹRÓDŁO DO BADAŃ NAD FINANSAMI NOWOŻYTNEGO MIASTAW Archiwum Państwowym w Szczecinie w zespole Akta Miasta Kołobrzeg zachowałasię tzw. Credit Tabelle der Stadt Colberg 1 , pochodząca z 1718 r. Omawianajednostka archiwalna składa się z 29 spisanych ręcznie i połączonych zesobą arkuszy, na których umieszczono kolejno po<strong>numer</strong>owane tabele. Każdaz nich poświęcona jest kredytom udzielanym miastu przez różnych kredytodawców(Primordial Creditoris). Kredyty były udzielane na procent przez kościoły,przytułki, a także osoby prywatne. Osobną grupę stanowiły pieniądze pobieraneprawdopodobnie za spisywanie testamentów przez urzędników miejskich. Wydzielonorównież świadczenia kilkuletnie. Ostatnia karta przedstawia podsumowaniewszystkich kapitałów i odsetek. Dane zawarte w Tabeli Kredytowej dostarczająinteresujących informacji na temat kredytów, jakie zaciągało miasto,i mogą stanowić dobry punkt wyjścia do dalszych badań nad finansami pomorskichmiast w okresie nowożytnym, zwłaszcza nad ich zobowiązaniami finansowymi.Przed omówieniem zawartości tej tabeli należy przedstawić pokrótcehistorię finansów i gospodarki miasta w omawianym okresie.Od chwili przejęcia Kołobrzegu przez Brandenburgię w 1653 r. w wynikupokoju westfalskiego z 1648 r. miasto odgrywać miało na Pomorzu znaczą-1Archiwum Państwowe w Szczecinie (dalej APS), Akta Miasta Kołobrzeg (dalej AMK),sygn. 3641: Credit Tabelle der Stadt Colberg 1718.


6 Piotr Frąckowiakcą rolę, zwłaszcza militarną 2 . Polityka Hohenzollernów polegała na unifikacjiPomorza z ich państwem oraz na wprowadzaniu, choć nie od razu, ścisłejkontroli nad miastami, szczególnie zaś nad ich finansami 3 . Wynikało to z niegospodarnościmiast, zarządzanych przez rady, których działania często prowadziłydo nadużyć finansowych 4 . W 1698 r. Fryderyk III powołał Komisjędo Uporządkowania Spraw Miejskich z dyrektorem Komisariatu Wojennegona czele 5 . Jej regulacje, mające na celu stymulację rozwoju miast, nie zostaływprowadzone w życie, gdyż na przeszkodzie stanęła wojna północna, któradoprowadziła Pomorze pruskie do całkowitej ruiny gospodarczej. W tej sytuacjiFryderyk Wilhelm I musiał reformy zacząć od nowa, opierając się jednakw znacznej mierze na aktach z 1699 r. 6 Celem kolejnych instrukcji i zarządzeńz lat 1703, 1712, 1713, 1714 i 1717 była przemiana samorządu miejskiegow organ państwowo-samorządowy, poddany ścisłej kontroli państwa 7 . Dla niniejszychrozważań ważne jest szczególnie zarządzenie z 6 marca 1713 r., ograniczającemożliwość wydatkowania przez rady środków fi nansowych i zaostrzająceich kontrolę 8 . Od roku 1714 władze pruskie wprowadziły kontrolę miejskich ksiągfi nansowych. Stwierdzono wtedy katastrofalny stan gospodarki i wzrastające stalezadłużenie miasta wyrażające się sumą 102 680 fl orenów 9 . Stan zadłużenia miast2Pisze o tym prof. Edward Włodarczyk, zaznaczając, że Hohenzollernowie rozpoczęli przejmowanieich pierwszego portu morskiego od twierdzy. Zob. E. Włodarczyk, Pomorze w państwiebrandenbursko-pruskim w drugiej połowie XVII i XVIII wieku, w: Polska i Pomorze Zachodniew XVI–XVIII wieku, red. K. Kozłowski, Szczecin 1994, s. 46.3Zob. Z. Szultka, Umocnienie absolutyzmu, narodziny militaryzmu i rozwój pruskiej administracji.Sądownictwo, w: Prusy w okresie monarchii absolutnej, red. B. Wachowiak, Poznań 2010,s. 65–132.4Zob. Z. Szultka, Stosunki społeczne i polityczne w miastach od początku XVIII wieku,w: Historia Pomorza, t. II: Do roku 1815, cz. 3: Pomorze Zachodnie w latach 1648–1815, red.G. Labuda, Poznań 2003, s. 229–230.5Tamże, s. 232.6Tamże.7Tamże, s 232–233; zob. E. Włodarczyk, Pomorze w państwie brandenbursko-pruskim...,s. 52–53.8Z. Szultka, Stosunki społeczne i polityczne w miastach..., s 232.9H. Lesiński, W państwie brandenbursko-pruskim (1653–1806), w: Dzieje Kołobrzegu (X–XX wiek), red. H. Lesiński, Poznań 1965, s. 97. Wspomina o tym również Hermann Riemann,pisząc, że tak jak w przypadku wydatków z kasy miejskiej potrzebne było pozwolenie władz, taki w przyszłości również zaciąganie kredytów będzie wymagać pozwolenia komisji ratuszowej, cobyło wynikiem lekkomyślnego zaciągania długów. Zob. H. Riemann, Geschichte der Stadt Colberg.Aus den Quellen dargestellt, Colberg 1873, s. 450.


Tabela Kredytowa Miasta Kołobrzeg z roku 1718...7pomorskich dobrze zilustruje następujący cytat: „Blisko połowę wszystkich wpływówmiasto przeznaczało na spłatę długów i rent [...] 10 . Polityka państwa przyniosłajednak efekty, gdyż w wyniku drobiazgowych kontroli, wielkich oszczędności,likwidacji klikowości, rewizji kontraktów miejskich, ścisłego przestrzeganiabudżetów oraz innych działań, już pod koniec lat dwudziestych niektóre miastauporały się z długami i uzyskiwały dodatnie bilanse fi nansowo-gospodarcze 11 .Tabela będąca przedmiotem niniejszych badań jest świadectwem owychszczegółowych kontroli finansów przeprowadzanych przez państwo pruskie, aletakże pokazuje problemy, z jakimi borykał się Kołobrzeg w okresie zawirowańgospodarczych na Pomorzu. Podane informacje pozwalają na prześledzenie kredytówudzielnych miastu, wraz z ukazaniem ich przeznaczenia. Miasto brało kredytygłównie na budowę portu (Zum Hafen bau) oraz jego naprawę, na bieżącewydatki (Zu der Stadt nutzen), w celu zwrotu zaciągniętych kapitałów (zu abgebungCapitalien) czy też na budowę młyna, wzmocnienie drogi na grobli (Zu besserungder Damme und Wege) lub budowę wieży ratusza (Zum Rahthaus Thurmbau). Suma wszystkich środków pieniężnych i rent będących długami miastawynosiła 65 939 talarów, 17 groszy i 9 fenigów 12 . Roczne odsetki (JahrlichenInteressen) od wspomnianej kwoty wynosiły 2743 talary, 10 groszy i 4 fenigi. Podanasuma spłacanych rocznie odsetek kłóci się z liczbami umieszczonymi przezHenryka Lesińskiego w tabeli przychodów i rozchodów miasta, w której dla roku1711 badacz ten podaje spłatę długów i rent w kwocie 6679 florenów, a dla roku1730 – w kwocie 5673 talarów 13 . Według opracowania Lesińskiego praktyczniedo połowy lat pięćdziesiątych XVIII w. średnia roczna spłacanych zobowiązańutrzymywała się na poziomie 5000–6000 florenów lub talarów. Nagłego spadkuobciążeń miasta o prawie 3000 talarów w roku 1718 nie można wytłumaczyćw sposób zadowalający bez przeprowadzenia dalszych badań finansów miastaw jego rejestrach.Kolejnych interesujących danych dostarczają podane w tabeli daty zaciąganiakredytów. Większość z nich, oprócz daty rocznej, zaopatrzono równieżw datę dzienną, co świadczy o skrupulatności urzędników w kwestiach finanso-10H. Lesiński, W państwie brandenbursko-pruskim..., s. 97.11Z. Szultka, Przemiany w ustroju, rozplanowaniu i zabudowie miast, w: Historia Pomorza,t. II, cz. 3, s. 729.12Z tego 18 266 talarów pochodziło od kościołów, 2471 z przytułków, 10 602 z testamentóworaz 34 595 od osób prywatnych. APS, AMK, sygn. 3641, folge 29.13H. Lesiński, W państwie brandenbursko-pruskim..., s. 98, tab. 9. Należy zwrócić tu uwagęna 19-letnią lukę w tabeli między rokiem 1711 i 1730.


8 Piotr Frąckowiakwych. Ważniejszy wydaje się jednak fakt, że część pieniędzy miasto pożyczałojuż w latach trzydziestych XVII w., a nawet i wcześniej. Na przykład w latach1628 i 1630 Kołobrzeg pożyczył odpowiednio 175 i 2000 talarów Zu contentirungder Kaiserlichen Soldaten 14 . Większość pożyczek zaciągnięto jednakw drugiej połowie XVII w. i na początku następnego stulecia. Ich zabezpieczeniemhipotecznym były ogólne dobra miejskie i ziemie należące do miasta(Generalis Stadt guter et Ackerwerck), oprocentowanie zaś wynosiło zazwyczajod trzech do pięciu procent w skali rocznej, z tym, że zdarzały się jego obniżki,co być może było efektem świadomego działania państwa, które, aby ułatwićspłatę długów miastu, obniżało oprocentowanie kredytów. Ostatnią kolumnę tabelistanowi wykaz ksiąg, w których dokonano rejestracji kapitału, z któregomiano płacić odsetki (Aus welchen Fonds die Zahlung geschehen). Są to głównieksięgi kamery miejskiej, ale także księgi portowe i łąk końskich.Przyjrzeć się należy również wspomnianym wydatkom miasta na wszelkiegorodzaju prace budowlane. Zaliczyć do nich można rozbudowę portu i jego naprawę.Wojna trzydziestoletnia nie oszczędziła kołobrzeskiego portu. Większośćurządzeń portowych została zniszczona, ale był to również wynik sztormów z lat1645 i 1649 15 . Miasto starało się odbudować tę infrastrukturę: W 1661 r. powstałynowe nadbrzeża i molo portowe oraz rozpoczęto naprawiać port 16 . Starano sięrównież utrzymać port w dobrym stanie, jednak i te wysiłki zostały zniweczonesilnymi sztormami w latach 1691 i 1693 17 . Pogorszyło to stan urządzeń portowych,a ówczesną sytuację portu oddaje dobrze następujący cytat: W 1704 roku port byłtakże zaniedbany i zapiaszczony, tak, że mogły doń wchodzić jedynie małe statkio pojemności 40 łasztów. Planowane pogłębienie portu nie doszło jednak doskutku 18 . Znamienne, że na realizację zamierzonych celów władze miasta musiałyzaciągać liczne zobowiązania fi nansowe także u osób prywatnych 19 . Potwierdzato tabela będąca przedmiotem tego artykułu. Znaleźć w niej można liczne wpisydotyczące sum pożyczonych przez miasto na budowę portu w różnych latach,14APS, AMK, sygn. 3641, folge 24. Szwedzi zajęli Kołobrzeg dopiero w 1631 r.15H. Lesiński, Handel morski Kołobrzegu w XVII i XVIII wieku, Szczecin 1982, s. 114.16Z. Szopowski, Małe porty Pomorza Zachodniego w okresie do drugiej wojny światowej,Poznań 1962, s. 285.17H. Lesiński, Handel morski Kołobrzegu..., s. 116–117. Warto zaznaczyć, że państwo niechciało pomóc w sfinansowaniu odbudowy zniszczonego portu.18Z. Szopowski, Małe porty Pomorza Zachodniego..., s. 286.19H. Lesiński, Handel morski Kołobrzegu..., s. 118.


Tabela Kredytowa Miasta Kołobrzeg z roku 1718...9ale zdarzają się również notatki odnoszące się bezpośrednio do wspomnianychwyżej wydarzeń. I tak, kościół pw. Świętego Jerzego w latach 1691 i 1692 przeznaczyłna naprawę portu odpowiednio po 175 i 300 talarów, których miastunie udało się spłacić do 1718 r. 20 Na ten sam cel Kołobrzeg pożyczył w 1694 r.57 talarów i 8 groszy od kościoła Świętego Ducha 21 . Nie były to, jak widać, kwotyduże w porównaniu z całością kosztów odbudowy portu, które w poszczególnychlatach osiągały następujące wielkości: w 1691 r. – 2644, w 1692 r. – 3269,w 1693 r. – 2900, w 1694 r. – 2097, w 1695 r. – 2100 talarów 22 . Jeśli jednak dodaćdo tego pieniądze przeznaczone na odbudowę portu, które zapewne w znacznymstopniu spożytkowano na jego naprawę i utrzymanie, suma zobowiązań miastaw tej kwestii znacznie wzrośnie. Naturalnie budowa portu, ze względu na specyfikęprac oraz ich rozmiar, była najkosztowniejszym z przedsięwzięć władzmiasta. Drugim kosztownym zabiegiem była budowa wielkiego młyna 23 , na którąKołobrzeg pożyczył 3683 talary i 8 groszy. Inne budowle nie pochłaniały ażtakich sum lub też miasto nie potrzebowało na nie aż tak wielkiego wsparcia.Przykładami mogą być naprawa oraz ulepszenie grobli i drogi (zapewne chodzio drogę na grobli), na co przeznaczono łącznie 111 talarów, a na budowę wieżyratusza – 66 talarów i 16 groszy, które to długi zostały szybko spłacone 24 .Opisywana tabela daje znacznie więcej przykładów różnych inwestycji,na które miasto potrzebowało gotówki, i dlatego może być interesującymźródłem danych do badania finansów Kołobrzegu od początku XVII w. doroku 1718. Ponadto tabela ta jest przykładem polityki państwa pruskiego, wnikającegodogłębnie w sprawy nie tylko administracyjne, ale i gospodarczo-finansowemiast Pomorza w celu ich zunifikowania po 1653 r. z resztą państwa pruskiego25 . Wartościowych informacji dostarcza również Credit Tabelle w kwestiiwysokości kredytów, które wahały się od kilkunastu do kilkuset talarów. Źródłoto wymaga jednak dalszych studiów i z powodzeniem może się stać punktemwyjścia do prac nad sprawami finansowo-gospodarczymi miast pomorskichw omawianym okresie.20APS, AMK, sygn. 3641, folge 3.21Tamże, folge 4.22H. Lesiński, Handel morski Kołobrzegu..., s. 118, przyp. 11.23W omawianym okresie Kołobrzeg posiadał wielki młyn i mały młyn. Zob. tamże, s. 55.24APS, AMK, sygn. 3641.25Zob. E. Włodarczyk, Pomorze w państwie brandenbursko-pruskim..., passim; Z. Szultka,Umocnienie absolutyzmu..., s. 65–132.


10 Piotr FrąckowiakKOŁOBRZEG’S CREDIT TABLE FROM THE YEAR 1718AS A SOURCE FOR STUDYING FINANCES OF EARLY MODERN TOWNSSUMMARYThe aim of the following contribution is to examine the finances of the Early modern cityof Kołobrzeg through the prism of its debts. This is possible thanks to the Credit Tabelleder Stadt Colberg from the year 1718 containing information concerning credits raisedby the city from various debt holders. The article shows the tragic financial condition ofPomeranian towns and the attempts to heal them undertaken by the authorities. Thanksto this table, one obtain information not only about Kołobrzeg’s expenses for which thecity took credits, but also about the mortgage and whether the credits were paid off.This source also allows an insight into the Prussian state politics penetrating not only theadministrative, but also economically-financial affairs of Pomeranian towns in order tounify them with the rest of the country.Piotr Frąckowiak


PRZEGLĄ D ZACHODNIOPOMORSKITOM XXVII (LVI) ROK 2012 ZESZYT 1R O Z P R A W Y I S T U D I AMIŁOSZ STĘPIŃSKISzczecinNA DRODZE DO XI IGRZYSK OLIMPIJSKICH W BERLINIESPORT MIĘDZY IDEAŁAMI RUCHU OLIMPIJSKIEGOA POLITYKĄ III RZESZYCZĘŚĆ IIXI Letnie Igrzyska Olimpijskie 1936 r. są w świetle literatury niemieckiej istotnymczynnikiem nie tylko umacniania brunatnej dyktatury w Niemczech, ale takżezdobywania dla nich przez Hitlera praw przewodniego mocarstwa w rodzinienarodów europejskich 1 . Pierwszy raz w historii igrzysk państwo w tak ogromnymstopniu zaangażowało się organizację tej imprezy. W 1936 r. nasycono ją niewyobrażalnąmasą symboliki zarówno olimpijskiej, jak i narodowosocjalistycznej.Na wysoki poziom wyniesiono zaplecze organizacyjne, techniczne i medialne 2 .Igrzyska w Berlinie zajmują istotne miejsce w historii XX w., głównie ze względuna późniejszą traumę drugiej wojny światowej i skalę odpowiedzialności Niemieci Niemców za popełnione zbrodnie. Mimo tego negatywnego kontekstu historycy1J. Kochanowski, Olimpiady pełne polityki, „Wiedza i Życie” 1996, nr 7, s. 41; G. Młodzikowski,Olimpiady ery nowożytnej. Idea i rzeczywistość, Warszawa 1984, s. 9–10; G. Walters, Igrzyskaw Berlinie. Jak Hitler ukradł olimpijski sen, tłum. N. Radomski, Poznań 2008.2W. Schache, VII. 1933–1945. Bauen im Nationalsozialismus. Dekoration und Gewalt,w: 750 Jahre Architektur und Städtebau in Berlin, hrsg. v. J.P. Kleihues, Berlin 1987, s. 184–212;R. Haubrich, Berlin. Auf der Suche nach der Stadt. Gestern – heute – morgen, Berlin 1999; Bilderdes 20. Jahrhunderts. Fotos, die man nicht vergießt – eine Dokumentation unserer Geschichte,hrsg. v. M. Leier, Hamburg-Gütersloh 1999.


12 Miłosz Stępińskiz krajów anglosaskich i z Niemiec są zgodni, że igrzyska te przyczyniły się dopopularyzacji idei olimpijskiej i wyznaczyły nowe standardy choćby pod względemorganizacyjnym. Przyjmuje się, iż organizacja XI Igrzysk Olimpijskich (IO)przyćmiła wszystkie poprzednie i stała się pod wieloma względami wzorcemdla następnych 3 . Swoisty „kłopot” z oceną XI IO polegał – i najpewniej polegado dziś – na tym, że są one uznawane za pierwsze naprawdę nowoczesneigrzyska doby nowożytnej, zorganizowane przez kraj rządzony totalitarnie 4 . Superlatywypod adresem nazistów pochodzą m.in. od przedstawicieli tzw. krytycznegonurtu w historii Prus/Niemiec, którzy niemal na każdym kroku odkrywająpolityczno-ideologiczne pierwiastki w programie, symbolice i rytuale berlińskiejimprezy. Badacze ci są zgodni, że była ona jednym z kamieni milowych w realizacjiwojennych i zbrodniczych celów polityki Hitlera.W 1966 r. boński historyk Hajo Bernett, nestor historiografii sportu niemieckiegoi naoczny świadek berlińskiej olimpiady, pisał ze smutkiem, iż w świadomościNiemców berlińskie igrzyska nie straciły nic ze swojego blasku. Z satysfakcjąwspomina się nad Renem wzorową organizację, wspaniałe sportowe osiągnięciai lśniącą fasadę imprezy. Niepokoił natomiast autora niski poziom świadomościspołeczeństwa co do politycznej funkcji berlińskiej imprezy i fałszywej gry prowadzonejprzez Hitlera 5 . Od tego czasu badania nad XI IO, ich genezą, wpływemna następne święta olimpijskie, poczyniły ogromne postępy. Nadal jednak trwajądyskusje na temat stosunku świata olimpizmu i rządów państw europejskich orazUSA do Hitlera. Historycy wciąż poszukują jednoznacznej odpowiedzi na pytanie,co sprawiło, że Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl) i jego krajowefilie mimo bulwersujących doniesień o stosunku nazistów wobec społecznościżydowskiej powstrzymały się od odebrania Niemcom organizacji igrzysklub chociaż zbojkotowania ich. Obecnie nic nie wskazuje na to, by mogło dojśćdo zbliżenia stanowisk między obrońcami i krytykami tej decyzji.3Przebogaty program kulturalny XI IO zawierały m.in.: skomponowany przez Richarda Straussahymn olimpijski, dedykowany Hitlerowi, Współzawodnictwo Sztuki Olimpijskiej, FestiwalDzieł Richarda Wagnera, Międzynarodowy Turniej Taneczny z 314 zawodnikami z 14 krajów.Sztuka i taniec były transmitowane dla publiczności na wielkich ekranach kinowych. Odbyły sięliczne, międzynarodowe kongresy naukowe.4R. Zach, Die XI. Olympischen Spiele 1936 in Berlin. Sportliches Ereignis oder Propaganda?,Norderstedt 2009, s. 3.5H. Bernett, Nationalsozialistische Leibeserziehung. Eine Dokumentation ihrer Theorie undOrganisation, Schorndorf bei Stuttgart 1966, s. 204.


Na drodze do XI Igrzysk Olimpijskich w Berlinie... Cz. I13Kłopoty historiografii z berlińskimi igrzyskami, pełnymi jaskrawych, niespotykanychdotąd sprzeczności i pozornej koegzystencji wykluczających sięelementów, najpełniej chyba ujął Karl Adolf Scherer, omawiając w 1995 r. stulecieigrzysk olimpijskich. Pisał on m.in., że pod względem organizacyjnymBerlin bardzo wysoko postawił poprzeczkę. Igrzyska w Los Angeles cztery latawcześniej uznano powszechnie za fantastyczne. Niemcy postanowili je „przebić”i ta sztuka się im udała, choć nie obyło się bez politycznych zgrzytów, które jednakzostały na razie przemilczane. Mimo teorii rasowych Hitlera, gdzie Aryjczykbył nadczłowiekiem, kolorowy Jesse Owens stał się główną postacią berlińskiegoświęta olimpijskiego oraz idolem młodzieży, która nierzadko w brunatnych uniformachzabiegała o jego autograf. Emblematy narodowosocjalistyczne zgrabniewymieszano z olimpijskimi, wzbogacając ideę olimpijską o nowe rytuały i symbole.Były więc i gałązka oliwna, i małe drzewko dębu dla zwycięzcy, wspaniałasztafeta znicza olimpijskiego przez Europę, dźwięk dzwonu olimpijskiego, hymnRicharda Straussa, fanfary olimpijskie Paula Wintera, filmy Leni Riefenstahl,pierwsze ujęcia telewizyjne, monumentalna kamienna budowla Stadionu Olimpijskiego,urzędowe łańcuchy dla członków MKOl oraz wiele innych elementów.Wprowadzono liczne udogodnienia dla widzów (np. obniżone o połowę cenybiletów kolejowych) oraz przybyłych zewsząd sprawozdawców sportowych(nowoczesny system przekazu informacji z przebiegu igrzysk i komfortowe lożeprasowe) 6 . Niemcy wyszli też naprzeciw europejskim i światowym trendomw emancypacji kobiet – na igrzyskach w Berlinie startowała rekordowa liczbakobiet, a wiele z nich w nowych dyscyplinach. Panie rywalizowały m.in. w sześciukonkurencjach lekkoatletycznych oraz kilku w pływaniu i gimnastyce.Latem 1936 r. przybyło do Berlina wiele szanowanych osób, w tym całekierownictwo MKOl, członkowie rodzin królewskich i czołowi politycy. Sukcesemgospodarzy już na początku tej wielkiej imprezy było zameldowanie sięw Niemczech aż 53 reprezentacji narodowych – w sumie 4400 sportowcówz niemal wszystkich kontynentów. W porównaniu z igrzyskami w Los Angeleszwiększono liczbę uczestników i konkurencji 7 .Także historiografia anglosaska wyraża pogląd, że Hitler uznał igrzyskaw Niemczech za wyjątkową okazję do zbudowania i zaprezentowania na ze-6K.A. Scherer, 100 Jahre Olympische Spiele. Idee, Analyse und Bilanz, Dortmund 1995,s. 178–179.7R. Rürup, 1936. Die Olympischen Spiele und der Nationalsozialismus./The Olympic Gamesand National Socialism, Berlin 1996, s. 73, 151.


14 Miłosz Stępińskiwnątrz fikcyjnej konstrukcji nowoczesnego państwa miłości i równości. Spychającw cień organizacyjną perfekcję olimpiady w Los Angeles, wódz III Rzeszyukazał zdrowie finansowe i siłę nowych, umundurowanych Niemiec 8 . Począwszyod 1896 r., duży nacisk kładziono na ceremonię otwarcia i zamknięcia igrzysk.Niemcy wprowadzili do tych uroczystości własne, dotąd nieznane symbole,o podłożu zarówno nazistowskim, jak i olimpijskim. Wiele z nich, np. przynoszenieognia z Olimpii, utrzymało się po dziś dzień. Inne – takie jak gest uniesionejręki czy umieszczanie obok siebie flag państwowej i olimpijskiej – zostały odrzuconeprzez potomnych. Nie kusząc się o pełną prezentację, przedstawiono poniżejtylko kilka mniej znanych nazistowskich modyfikacji tradycji olimpijskiej.1. Do składanej od 1920 r. przysięgi olimpijskiej wprowadzono dla niemieckiejreprezentacji pewne uzupełnienie. W grudniu 1934 r. Niemiecki KomitetOlimpijski zaprzysiągł olimpijczyków pod flagą ze swastyką, a wypowiadanąkwestię poszerzono o fragment dotyczący „dyscypliny, posłuszeństwai milczenia”. Ceremonię przysięgi przeprowadzano w iście nazistowskim styluwodzostwa.2. Najpopularniejszy symbol nowożytnych igrzysk, znicz olimpijski, po razpierwszy obecny na IX IO w 1928 r. w Amsterdamie, otrzymał w 1936 r. kultoweznaczenie. W nakręconym przez Leni Riefenstahl Olympia-Film ma onodniesienie do pogańskiej mistyki, jako symbol kosmicznych sił. Jego wprowadzeniedo Lustgarten kojarzyło się z nazistowskim świętem przesilenialetniego.3. Czczenie zwycięzców, wyprowadzone przez Pierre’a de Coubertina z antyku,zostało w 1936 r. zmodyfikowane w istotny sposób. Zamiast tradycyjnymigałązkami oliwnymi, triumfatorów koronowano przejętym z tradycji NiemieckiegoTurnerstwa (Deutsche Turnerschaft) wieńcem dębowym, będącymsymbolem czysto germańskim. Porzucenie tradycji na rzecz nowego rozwiązaniatłumaczono propagandowo tym, że dąb symbolizuje „niemiecką istotę,siłę i gościnność” 9 . Poza wariantami tradycyjnej olimpijskiej symboliki obserwujemyliczne innowacje. Przede wszystkim sam Kompleks Olimpijski, którydotychczas pełnił wyłącznie funkcję „teatru” zmagań sportowych, został8M.P. Llewellyn, Rule Britannia: Nationalism, Identity and the Modern Olympic Games, „TheInternational Journal of History of Sport” 22 (2011), No. 5, s. 820.9H. Bernett, Zeichen der Macht. Die Symbole und Zeremonielle der Spiele von Berlin 1936,in: Olympia-Berlin. Gewalt und Mythen in den Olympischen Spielen von Berlin 1936, hrsg. v. Th.Alkmeyer, G. Gebauer, E. König, A. Kühling, A. Richartz, S. Titze, Berlin 1987, s. 5–7; A. Höfer,Der Olympische Friede. Anspruch und Wirklichkeit einer Idee, Sankt Augustin 1994, s. 78–118.


Na drodze do XI Igrzysk Olimpijskich w Berlinie... Cz. I15wzbogacony o liczne miejsca „kultu ducha”. W projekcie połączono interesynazistowskiej masowej reżyserii z interesem sportu olimpijskiego. Na zachodnimprzedłużeniu Stadionu Olimpijskiego powstał wielki plac marszów(Pole Majowe), a na życzenie Goebbelsa w obrębie kompleksu wybudowanoamfiteatr oparty na modelu nazistowskiego miejsca zgromadzeń (Tingu).Ponadto Kompleks Olimpijski ozdobiono licznymi dziełami sztuki. To KomitetOrganizacyjny naciskał, by rzeźby były gigantyczne i utrzymane w nurcieklasycznym. O wypełnienie tego zadania postarali się Joseph Thorak, ArnoBrecker i Joseph Wackerle. W ten sposób naziści starali się połączyć ideęolimpijską, a przynajmniej jej fragmenty, z narodowosocjalistyczną. W obukultem otaczano zdrowe, silne ciało i tężyznę fizyczną. Monumentalne posągiprezentujące atletów w sportowych, dumnych pozach, łączyły w sobie obieidee 10 .4. Inną nowością był dzwon olimpijski, który rozbrzmiał na otwarcie igrzyski który nieprzypadkowo umieszczono w tzw. Wieży Wodza. Ów dzwonbył propagandowym majstersztykiem. Proces jego odlewania i transportuz Bochum do Berlina relacjonowały na bieżąco wszystkie olimpijskie rubrykiniemieckich gazet. Droga z Nadrenii do stolicy Rzeszy stała się narodowymświętem. Na najważniejszych przystankach organizacje Hitlerjugendi Deutsche Arbeitsfront wystawiały warty honorowe, w samym zaś Berlinieurządzono dzwonowi uroczyste przyjęcie pod Operą Państwową. Witając gow stolicy, Hans von Tschammer und Osten, kierownik Urzędu Sportu Rzeszy,wyraził przekonanie, że dźwięk tego dzwonu symbolizuje chrzest młodego,przekształconego w stal narodu niemieckiego. Ozdobiony orłem Rzeszy zeswastyką, wizerunkiem Bramy Brandenburskiej i kołami olimpijskimi dzwonniósł przesłanie: „Wzywam młodzież świata!”.5. Innowacją nazistów, która, jak już wspomniano, przetrwała do dziś, jest sztafetaznicza olimpijskiego, która dla jej pomysłodawcy Carla Diema była symbolemodnowienia życia. Aby pogłębić symbolikę biegu, w krajach, przezktóre znicz był niesiony, narodowe komitety olimpijskie zorganizowały uroczystościz przemówieniami, flagami i biciem w dzwony 11 .10H. Bernett, Zeichen der Macht..., s. 7–8.11R. Rürup, 1936. Die Olympischen Spiele in Berlin...; H. Bernett, Zeichen der Macht..., s. 8–9.W Niemczech uroczystości te zdominowała SA. Do dziś przypisuje się C. Diemowi autorstwo tejkoncepcji, lecz zdaniem autora pomysł wyszedł z Ministerstwa Propagandy Rzeszy.


16 Miłosz StępińskiŻadna kwestia z historii XI IO tak nie podzieliła badaczy i nie wpłynęła takożywczo na zainteresowanie tą imprezą sportową, jak spór o stosunek wobec ideinowożytnych igrzysk olimpijskich oraz ich podstaw ideowych i programowych.Główną osią naukowych kontro<strong>wersji</strong> wokół XI Letnich Igrzysk Olimpijskichjest pytanie, czy były one wyjątkowo bolesnym odstępstwem od idei Pierre’ade Coubertina, czy też logicznym produktem samej idei olimpijskiej i spojrzeniaojca nowożytnych igrzysk olimpijskich na ówczesny świat. Pierre de Coubertinwskrzesił ideę igrzysk przede wszystkim po to, by wprowadzić do świata rosnącycheuropejskich nacjonalizmów w pełni apolityczną formę międzynarodowychspotkań jako pomost między narodami, społecznościami, rasami i religiami.W jego słusznym mniemaniu rywalizacja sportowa miała zastąpić wojny, a rywalizacjęz pól bitew przenieść na areny sportowe.Stosunki między MKOl a III Rzeszą cechował pełen oportunizm. Wspomnianyjuż Hajo Bernett pisał o tym, jak dalece hr. Henri de Baillet-Latour, prezydentMKOl od 1925 r., bagatelizował nazistowską politykę rasową. Usiłowałją relatywizować, przytaczając przykład różnic rasowych w USA. Co do relacjiMKOl z nazistowskimi Niemcami powoływał się na inne kraje, które mimo informacjio represjach wobec społeczności żydowskiej nie zdecydowały się zerwaćstosunków z Hitlerem. W złożonych relacjach między MKOl a przedstawicielamiIII Rzeszy każda strona liczyła na korzyści płynące ze strategii małychkroków i pozornych kompromisów. Rzesza dążyła do uznania jej przez świat zanormalny system polityczny, MKOl zaś starał się rozpowszechnić idee igrzysk,poszerzyć ich ramy i wykorzystać do tego entuzjazm Hitlera oraz wykładaneprzez niego na ten cel kolosalne środki. Komitet przymykał więc oko na rzeczywistośćIII Rzeszy w latach trzydziestych ubiegłego wieku 12 .Polscy naukowcy okresu PRL również podkreślali wyjątkowość organizacyjnąigrzysk w Berlinie. Pod pozorem idei olimpijskiej przemycano lub wtapianow tę ideę elementy nazistowskie – wiele z nich „farbując” na quasi-pokojowe12H. Bernett, Sportpolitik im Dritten Reich. Aus den Akten der Reichskanzlei, Schorndorf1971, s. 37–41; K.-H. Jahnke, Gegen den Mißbrauch der Olympischen Idee 1936, Frankfurt a.M.1972; także Karl Lennartz. Langlauf durch die olympische Geschichte. Festschrift Karl Lennartz.Ausgewählte Texte zur olympischen Geschichte / Selected Writtings on Olympic History, hrsg.v. J. Buschmann, S. Wassong, Köln 2005, s. 36 – tamże do kariery hr. H. Bailleta-Latoura w ruchuolimpijskim, s. 33–36. Nie bez goryczy konstatuje H. Geyer, Olympische Spiele 1896–1996. Eindeutsches Politicum, Münster 1996, s. 72.


Na drodze do XI Igrzysk Olimpijskich w Berlinie... Cz. I17i ponadczasowe. Podkreśla się polityczną funkcje igrzysk, wykorzystanych przezIII Rzeszę do osiągnięcia światowej hegemonii 13 .Dokładny przegląd stanowisk wobec relacji między ideą olimpijską a nazistowskąprojekcją XI IO zawarł w swojej pracy Thomas Alkmeyer. Podtrzymujeon sięgającą lat siedemdziesiątych XX w. tezę o istnieniu wielu wspólnych odniesieńideowych i programowych idei olimpijskiej i narodowego socjalizmu 14 .Jak pisze we wstępie, w powojennych Niemczech przyjęto założenie o wykorzystaniuigrzysk olimpijskich przez Hitlera w celu ukrycia przed niemieckąi międzynarodową opinią publiczną faktycznej współpracy Führera z życzliwymimu dostojnikami światowego ruchu olimpijskiego. Tym samym ideały olimpijskieuległy zafałszowaniu, naziści zaś dokonali politycznej instrumentalizacjiigrzysk 15 . W tej tezie o zupełnej wzajemnej obcości olimpizmu i nazizmu mieścisię pogląd, że igrzyska olimpijskie nie pasowały do koncepcji sportu nazistówi były przez nich postrzegane jedynie jako instrument, za pomocą którego władcyIII Rzeszy mogli osiągnąć dodatkowe korzyści propagandowe 16 . Podobne stanowiskozajmuje polska nauka, prezentując pogląd, iż MKOl sprzeniewierzył się13G. Młodzikowski, Brunatne kulisy Igrzysk XI Olimpiady, „Dysk Olimpijski” 1970, nr 8,s. 6–7; A. Jucewicz, Trzy olimpiady, Warszawa 1972, s. 45–46. Gdzie indziej (Olimpiady dobynowożytnej..., s. 126–127) Młodzikowski silnie podkreśla antykomunizm ścisłego kierownictwaMKOl. K. Gryżewski, Swastyki nad olimpijskimi kołami, „Dysk Olimpijski” 1968, nr 8, s. 25:Niemieccy faszyści uczynili z igrzysk wielką propagandową demonstrację. Wspaniale udekorowanyBerlin tonął w powodzi fl ag międzynarodowych z pięcioma kołami olimpijskimi. A jednak nad tymiwszystkimi dekoracjami dominowały fl agi z hakenkreuzem.14Th. Alkmeyer, Körper, Kult, Politik. Von der „Muskelreligion” Pierre de Coubertin zur Inszenierungvon Macht in den Olympischen Spielen von 1936, Frankfurt a.M.–New York 1996, s. 13,16. Wrażliwość międzynarodowego i niemieckiego ruchu sportowego wobec III Rzeszy była nadzwyczajnikła. Czołowi reprezentancji MKOl uznawali percepcję idei olimpijskiej przez KomitetOrganizacyjny XI IO nie za „nadużycie” (Mißbrauch), lecz za zwyczaj odpowiadający jak najbardziejich wyobrażeniom. M. Krüger, Olympische Spiele in Deutschland: ausgefallen, mißbraucht,überschattet, gescheitert, w: Olympischer Sport. Rückblick und Perspektiven, hrsg. v. O. Gruppe,Schorndorf 1997, s. 94–75.15H.J. Teichler, Berlin 1936 – ein Sieg der NS-Propaganda? Institutionen, Methoden und Zieleder Olympiapropaganda Berlin 1936, „Stadion” 1976, H. 2, s. 265–306; H. Bernett, Zum Problemder Fremdbestimmung und Instrumentalisierung des Sports, „Sportwissenschaft” 1977, Nr. 7,s. 139–150. Podobnie w całej enerdowskiej historiografii IO z 1936 r. stanowiły tylko negatywnypunkt odniesienia do szlachetnej idei igrzysk. Sam C. Diem w swojej Weltgeschichte des Sports,Bd. 2: Der moderne Sport, Stuttgart 1971, s. 1918, argumentował przeciw atakującym XI IO,że światowa wspólnota olimpijska wystosowała po ich zakończeniu podziękowania KomitetowiOrganizacyjnemu i wyraziła mu uznanie.16W. Joch, Sport und Leibeserziehung im Dritten Reich, w: Geschichte der Leibesübungen,hrsg. v. H. Ueberhorst, Bd. 3, Teilbd. 2, Berlin 1982, s. 727. Do tezy o „wykorzystaniu” igrzyskpasuje też jego pogląd, iż sport stał się służebny wobec reżymu i że określone działania, mającestworzyć świat wolnego sportu, były motywowane czynnikami taktycznymi, a nie sportowymi.


18 Miłosz Stępińskiszlachetnej idei olimpizmu. Jak twierdzi Grzegorz Młodzikowski, polityka jegokierownictwa, zaślepionego absolutem neutralności sportu i udzielającego poparciapolityce władców III Rzeszy, w istocie wyrządziła idei olimpijskiej trudnądo powetowania szkodę 17 . Stanowisko najbardziej radykalne w krytyce igrzyskzajął uczestnik tej imprezy – szermierz Adam Papée 18 . Pogląd o pogwałceniuszlachetnych zasad ruchu olimpijskiego, wykorzystaniu ich przez politykę i totalitaryzm,nasyceniu rasizmem oraz podporządkowaniu egoistycznym i nacjonalistycznymcelom państwa narodowego – prezentowała także nauka enerdowska19 .Przeświadczenie o „wykorzystaniu/nadużyciu” XI IO jest od dawna poddawanyostrej krytyce przez dużą grupę badaczy. Twierdzą oni, że igrzyskaz 1936 r. nie były ani „oazą pokoju”, ani nieszczęśliwym „wypadkiem przy pracy”,lecz świadomą, dobrze zorganizowaną masową demonstracją propagandowąpaństwa nazistowskiego, która wychodziła naprzeciw immanentnym cechomzałożeń ruchu olimpijskiego. Już Hans Langenfeld pisał o „pseudoreligijnościCoubertina”, który co prawda uznawał dumę narodową państw, ale myślał kategoriamielit. Hołdował pryncypiom młodości, siły i piękna. Fascynowałygo estetyczne formy o monumentalnym charakterze, naszpikowane symbolamiantycznymi. Inną sprawą jest to, że wiele elementów antycznych związanychz ideą olimpijską łatwo dawało się wkomponować w ideologię nazistowską 20 .17G. Młodzikowski, Berliński przyczynek do polityki MKOl, „Kultura Fizyczna” 1971, nr 8,s. 361. Natomiast zasadniczo bez ocen wartościujących: W. Lipoński, Olimpizm dla każdego,Poznań 2000, s. 123.18Dr A. Papée, Moje cztery olimpiady (4). Berlin 1936 r., „Dysk Olimpijski” 1970, nr 12,s. 24, pisał m.in.: Warunki były dobre, ale i specyfi czne. Niemcy przeżywali wtedy najwyższy okreshitleryzmu. Na każdym kroku głosili, że są przodującym, wspaniałym narodem o niebywałych osiągnięciach.To było coś, czego nie można było ani zrozumieć, ani przetrawić. To był inny świat, pełenpychy, rozkazu i ślepego posłuszeństwa. Tak jak to tylko Niemcy potrafi li zorganizować. Wszędziewyciąganie łap i hajlowanie. Okres coraz brutalniejszego i coraz agresywniejszego hitleryzmu.Na marginesie wypada jednak dodać, że ten pogląd rozmija się całkowicie zarówno z opracowaniamiA. Jucewicza (Trzy olimpiady..., s. 45), który pisał tak: Nigdzie nie było widać wojennychprzygotowań ani rasistowskiej nagonki, jak i z korespondencjami przesyłanymi w sierpniu 1936 r.z Berlina do Warszawy i Krakowa przez koryfeuszy polskiego dziennikarstwa sportowego – zob.M. Stępinski, XI Letnie Igrzyska Olimpijskie w Berlinie w polskiej historiografii i w „PrzeglądzieSportowym” z 1936 roku, cz. 1, „Przegląd <strong>Zachodniopomorski</strong>” 2008, z. 4, s. 51–69, cz. 2, tamże,2009, z. 1, s. 63–83.19H. Weder, Der Kampf der antifaschistischen Bewegung gegen den Mißbrauch der OlympischenSpiele 1936 durch die Faschisten, in: Die Körperkultur in Deutschland von 1917 bis 1945,Leiter des Autorenkollektivs H. Simon, Bd. 3, Berlin 1964, s. 186–189.20H. Langenfeld, Olympische Irrtümer, „Leibeserziehung” 1971, Nr. 8, s. 269. Także H. Lenk,Werte, Ziele, Wirklichkeit der modernen Olympischen Spiele, Stuttgart 1972, s. 20–21.


Na drodze do XI Igrzysk Olimpijskich w Berlinie... Cz. I19Hans-Joachim Teichler wskazał w 1982 r. na osobisty, pozbawiony nieufnościstosunek de Coubertina i kierowniczej elity MKOl wobec III Rzeszy i nazizmu.Zwracał przy tym uwagę na skrywane antykomunistyczne sympatie MiędzynarodowegoKomitetu, które łączyły go z antykomunizmem Hitlera. Teichlerprzypomina też, jak reżym hitlerowski kokietował sędziwego Francuza. Mit deCoubertina ulega stopniowej erozji, a odpowiedzialność MKOl za przywłaszczenie„idei olimpijskiej” przez III Rzeszę jest ewidentna 21 . Inni autorzy wskazują,iż wątpliwości wobec tezy o „wykorzystaniu” olimpizmu brały się z tego, żeberlińskie inscenizacje znalazły pozytywny oddźwięk na szczytach ruchu olimpijskiego.Włodarze MKOl, zamiast nie dopuścić do igrzysk w państwie totalitarnym,zignorowali ruch bojkotu w USA i Europie. Nawet rozpętany po 30 stycznia1933 r. brunatny terror przeciw opozycji i niszczenie struktur Republiki Weimarskiejnie zmieniły pozytywnego stanowiska MKOl wobec Komitetu OrganizacyjnegoXI IO 22 . Badacze są zgodni, że MKOl jest „współwinny” organizacji tejimprezy na warunkach reżymu hitlerowskiego, głównie przez oportunizm swegokierownictwa i wskutek świadomego przymykania oczu na rasistowską politykęHitlera. Dwaj prominentni rzecznicy organizacji igrzysk w Berlinie – Amerykanie:Charles H. Sherill i Avery Brundage – po wojnie nadal utrzymywali, że naziściprzestrzegali reguł olimpijskich 23 . Nurt kontestujący tezę o „nadużyciu/wykorzystaniu”idei olimpijskiej przez Hitlera kwestionuje szlachetne pobudki de Coubertina,lokując je w jednym rzędzie z jego pragnieniem przywrócenia Francjimocarstwowej pozycji, podważonej po 1871 r. Środkiem do tego miało być m.in.podniesienie tężyzny fizycznej poprzez wzmożoną aktywność sportową 24 .21Za: Th. Alkmeyer, Körper, Kult, Politik..., s. 20–21. Zupełnie inaczej u H. Ueberhorsta,Geschichte..., Bd. 3, Teilbd. 2, s. 1014, według którego P. de Coubertin nie przyjął zaproszenia Hitlerado Niemiec i choć dawał się obficie obdarowywać przez niego, to nie zajął jasnego stanowiskaza igrzyskami w Berlinie lub przeciw nim, zachwyt nad rozmachem przygotowań w III Rzeszy nieprzysłaniał mu deformacji idei olimpijskiej przez Hitlera.22Th. Alkmeyer przypomina za H.J. Teichlerem reakcję P. de Coubertina na krytykę francuskichmediów wobec perspektywy berlińskich igrzysk. Francuz był zdania, że nie fałszują one jego ideałów,a wręcz przeciwnie – nawet je realizują! W 1938 r. MKOl nagrodził organizację Kraft durchFreude Pucharem Olimpijskim, a 9 czerwca 1939 r., czyli już po anszlusie Austrii, „nocy kryształowej”i zajęciu Czechosłowacji, przyznał hitlerowskim Niemcom organizację zimowych IOw Garmisch-Partenkirchen w 1940 r.23H. Hoffmann, Mythos Olympia. Autonomie und Unterwerfung von Sport und Kultur, Berlin1993, s. 13–14. G. Młodzikowski, Brunatne kulisy..., s. 7, cytuje mowę A. Brundage’a wygłoszoną16 października 1959 r. na 60. Sesji MKOl w Baden-Baden.24W. Gloede, Sport, die unbekannte Größe im politischen Spiel, München 1980, s. 328–329.


20 Miłosz StępińskiIgrzyska olimpijskie były od początku społecznym mitem de Coubertina,instrumentem służącym nadaniu sensu i uzasadnieniu dominacji cywilizacjiświata zachodniego, panaceum na kryzysy i procesy dezintegracji świata przemysłowego.Podkreśla się ubóstwo ideowej zawartości ruchu olimpijskiego, jegonieokreśloność, prymat rytuału i symboliki. Święta olimpijskie od początku byłyjednocześnie rytuałem i spektaklem. Idąc dalej, orędownicy nurtu krytycznegowobec de Coubertina stawiają tezę, że istniało pokrewieństwo między nazistowskimiwyobrażeniami o celach olimpizmu i rytuale olimpijskim a ideałami ruchuolimpijskiego. Nie dzieliła ich bynajmniej przepaść! Logiczną konsekwencjąwspomnianej afiliacji nazizmu i idei olimpijskiej było „błogosławieństwo”, jakiegona sesjach w latach 1934 i 1935 dostojnicy MKOl udzielali niemieckiemuKomitetowi Organizacyjnemu XI IO na praktycznie swobodne kształtowanieprogramu igrzysk i wprowadzenie do niego licznych nawiązań do ideologii nazistowskiej25 . Sport od zarania swych dziejów pozostawał w silnym związku z kulturąkapitalizmu przemysłowego. Podobnie jak kapitalizm, także sport manifestowałducha wydajności (wynik sportowy), samodyscypliny, gotowości do ofiari racjonalizacji. Sport pojawił się jako instancja socjalizacyjna, która dostosowywałaludzkie popędy do ogólnych ram społecznych. I tak, Ursula Prokop określaigrzyska i podobne wielkie imprezy sportowe jako przedsięwzięcia kultowegowywyższania zasad kapitalistyczno-przemysłowych w celu manipulowania mentalnościąrządzonych 26 .Hans F.K. Günther na łamach głównych nazistowskich periodyków ideologicznychi wychowawczych propagował teorie o rasowym pokrewieństwieGermanów i Greków, których rzekomo łączyła wspólna „nordycka wartość dziedziczna”:Naród niemiecki może ze szczególną zdolnością przeżywania i czuciapojąć świat antyku, gdyż kultura antyczna podobnie jak niemiecka wyrosła z nordyckiejwartości dziedzicznej 27 . Ta rasowa łączność miała umożliwiać Niemcomrozumienie ducha kultury greckiej, a dawni Grecy, spotykający się w Olimpii,mieli być niebieskookimi blondynami, braćmi i siostrami naszych własnych,25M.in. Th. Alkmeyer, Körper, Kult, Politik..., szczególnie s. 207–223. M. Krüger, OlympischeSpiele..., s. 74, zdaje się obciążać A. Brundage’a za dojście do skutku XI IO.26U. Prokop, Soziologie der Olympischen Spiele, München 1971, s. 7, 29–31; Th. Alkmeyer,Körper, Kult, Politik..., s. 18–19.27Zob. H Bernett, Nationalsozialistische Leibeserziehung..., s. 32.


Na drodze do XI Igrzysk Olimpijskich w Berlinie... Cz. I21niemieckich przodków. Podkreślano wspólny Germanom i Grekom pierwiastekheroizmu i walki o zasady życia, z permanentną gotowością do podjęcia walki 28 .Krytycy Pierre’a de Coubertina dochodzą do wniosku, iż wskrzeszenieprzez francuskiego arystokratę nowoczesnej idei olimpijskiej jako panaceum nakryzys ówczesnego świata miało u podstaw przede wszystkim cele pedagogiczno-polityczne.Dla niego igrzyska miały się stać „nową religią, z kościołem, dogmatamii kultem”, być alternatywą dla problemów trapiących mieszczańskiespołeczeństwo początku XX w. „Powrót do antyku” odrzucał pogoń za pieniądzemi wszechobecną żądzę zysku. Budując ceremoniał i symbolikę olimpijską,de Coubertin czerpał ze współczesnych mu zjawisk kultury. Produkcja olimpijskiego„superdzieła” skupiała się na propagowaniu kultu piękna i wielkości ciałaludzkiego 29 . Igrzyska były więc zdrowotnym odrodzeniem w sensie zarównofizycznym, jak i psychicznym; miały oddziaływać jako medium duchowej stabilizacjiwobec negatywnych zjawisk nowoczesności. Thomas Alkmeyer stwierdzastanowczo, że igrzyska olimpijskie nie były apolityczną przestrzenią, leczsymbolem ekspansji zachodniego modelu cywilizacji. Uniwersalizm igrzysk byłuniwersalizmem Zachodu 30 .Swobodę organizacyjną, jaką dysponował Hitler przygotowując igrzyskaw Berlinie, Hans Lenk tłumaczy dyrektywą (postulatem) de Coubertinaz 1911 r., która dawała gospodarzom wszystkich igrzysk duże możliwości autorskichinterpretacji. W założeniu miały one pozwolić na zaakcentowanie narodowejspecyfiki kraju (narodu) gospodarza w inscenizacji olimpijskiej. Ta swobodaprzejawiała się na polu architektury, sztuki, muzyki, strojów i sprzętu sportowego31 . Teorię „politycznego wychowania” autorstwa najwybitniejszego nazistowskiegoteoretyka Alfreda Baeumlera oraz piśmiennictwo coubertinowskie łączywspólny horyzont socjaldarwinizmu. W obu występowały elementy walki (o byt)i selekcji (najlepszych i najsilniejszych). De Coubertin i Baeumler mówili o „arystokratycznejzasadzie przyrody”, a socjaldarwnistyczny obraz walki nacechowaliwyobrażeniami o „męskości młodości” i „sile życia”. Obaj wypełniali zadaniapedagogiki i walczyli o odnowienie społeczeństwa przez produkcję nowego czło-28Tamże, s. 33. Teorie te publikowano w „Volk und Rasse”, „Reichszeitung der deutschenErzieher”, „Politische Leibeserziehung” z lat 1936–1939.29Th. Alkmeyer, Körper, Kult, Politik..., s. 146, 147–148.30Tamże, s. 210–212.31H. Lenk, Werte, Ziele, Wirklichkeit..., s. 216; Th. Alkmeyer, Körper, Kult, Politik..., s. 214–215.


22 Miłosz Stępińskiwieka. Tutaj dochodzimy do źródeł akceptacji berlińskich igrzysk przez MKOl.Zdaniem Thomasa Alkmeyera Pierre de Coubertin i jego adherenci znaleźliw koncepcji symboli i rytuałów XI IO powinowactwo ze swoimi wyobrażeniamii tęsknotami 32 . Organizatorzy berlińskich igrzysk opierali się na ideowych, symbolicznychi estetycznych składowych olimpizmu, które odpowiadały ich celom.Podobnie jak nazizm, tak i olimpizm de Coubertina manifestował dwoistość nowoczesnościi zwrotu ku przeszłości. Sport połączył się z romantyczno-mitologicznymiwizjami odrodzonych społeczeństw Europy. Elita kierownicza ruchuolimpijskiego przyjęła z akceptacją wysiłki Rzeszy zmierzające do reprezentatywnegozawłaszczenia idei olimpijskiej. Dostrzeżono „pokrewieństwa” międzymitologiczni, rytualnymi i symbolicznymi elementami estetyki olimpijskiej i nazistowskiej.Rosnąca akceptacja MKOl dla berlińskich igrzysk wyraźnie wskazujena istnienie wspólnej mentalności i wspólnych ideowych orientacji komitetui berlińskiego sztabu organizacyjnego 33 .Na gruncie biologiczno-politycznego myślenia istniały w olimpizmie i na -zizmie porównywalne polityczno-pedagogiczne orientacje. Głównym postulatembyło pilne „uzdrowienie chorego społeczeństwa”. Wskazywano również nakonieczność przełamania czysto intelektualnego sposobu nauczania za pomocąprzybliżenia go do realiów życia i przez wychowanie cielesne. Takie hasła,jak młodość, męskość, energia, piękno ciała, znajdywały uznanie zarównou de Coubertina, jak i faszystów włoskich oraz niemieckich nazistów 34 . Dodatkowymelementem łączącym było uznanie, jakim hitlerowcy obdarzali Francuza,uznając go za bojownika o wychowanie nowoczesnego – zdrowego i silnego– człowieka.32A. Alkmeyer, Körper, Kult, Politik..., s. 271–272. Autor uważa, że naziści nadużyli poglądówde Coubertina, gdyż ten widział w igrzyskach cywilno-społeczną instytucję funkcjonującą obokpaństwa. Tymczasem po raz pierwszy w historii nowożytnego ruchu olimpijskiego „idea olimpijska”została zawładnięta przez państwo w zakresie definicji i interpretacji. Tamże, s. 490. Także:Dr. Wagner, Die Aufgaben des Deutschen Reichsbundes für Leibeserziehung im Erziehungssystemdes nationalsozialistischen Staates, „Leibesübungen und körperliche Erziehung” 1937, H. 4–5,s. 73: Die Aufgabe des Deutschen Reichsbundes für Leibeserziehung kann man in ihrer ganzenBedeutung nur dann würdigen, wenn man sich bemüht, sie in einem großen Zusammenhang derGesamterziehung unserer deutschen Jugend im nationalsozialistischen Staat zu sehen.33A. Alkmeyer, Körper, Kult, Politik..., s. 491; krytycznie o de Coubertin także A. Höfer, DerOlympische Friede..., s. 159.34H.J. Teichler, Coubertin und das Dritte Reich. Zur Vorgeschichte eines unveröffentlichtenCoubertin-Briefes an Hitler aus dem Jahre 1937, „Sportwissenschaft” 1 (1982), s. 34; E. Meinberg,Die Olympische Idee als Lebensideal, w: Einblicke. Aspekte olympischer Sportentwicklung, hrsg.v. O. Grupe, Schorndorf 1999, s. 30–33.


Na drodze do XI Igrzysk Olimpijskich w Berlinie... Cz. I23Idee Coubertina były – ku jego radości – inspiracją dla wielu twórców. CarlDiem czerpał z nich garściami, projektując swoje widowisko „Młodzież Olimpijska”(Olympische Jugend), wystawione na Stadionie Olimpijskim na zakończenieceremonii otwarcia igrzysk. 3400 niemieckich chłopców i dziewcząt realizowałowizje Francuza. Rysował się obraz potężnego, młodzieżowego ruchu masowego,w którego centrum stały motywy „młodości” i „ofiary dla ojczyzny” – akcenty,które Coubertin i Diem przeciwstawiali „wadom” mieszczaństwa. Diem z pomocątalentu kompozytora Wernera Egka i choreografki Mary Wigman połączyłw harmonijną całość magię muzyki, śpiewu, tańca i światła, czym spełnił jednoz olimpijskich marzeń Francuza. Połączył sztukę ze sportem, dając do zrozumienia,że sportowiec formuje swoje ciało jak rzeźbiarz statuę 35 . W interpretacjiDiema postulatem przyszłości miał się stać ukazany w inscenizacji kult śmierci,heroizmu i gotowość do ponoszenia ofiar 36 . Wskutek ogromnego powodzeniatego widowiska powtórzono je 18 i 19 sierpnia 1936 r. Inscenizację obejrzałoogółem 330 tys. ludzi! 37 Prapremiera była 1 sierpnia transmitowana przez radiona całe Niemcy i do wybranych zagranicznych rozgłośni.Dla tezy o pokrewieństwie między ideą olimpijską a nazizmem ważnabędzie konstatacja, iż Pierre de Coubertin słuchał transmisji z zachwytem, a pojej zakończeniu, jeszcze tego samego wieczoru, wysłał do Carla Diema telegramz gratulacjami.W polskiej historiografii nie mamy pełnego, monograficznego opracowaniaXI Letnich Igrzysk Olimpijskich w Berlinie. Dominuje krytyczna ocena tychigrzysk, uznająca je za „odstępstwo” od „czystej” idei olimpijskiej. Należy przytym stwierdzić, iż pierwsza powojenna praca o igrzyskach olimpijskich skupiasię – także w omówieniu igrzysk berlińskich – na faktografii 38 . Jest to jednakwyjątek, gdyż zdecydowana większość starszej historiografii podkreśla pełneoddanie się organizatorów i niemieckiego społeczeństwa w służbę niczym nieskrępowanejpropagandy nacjonalizmu i rasizmu. Niemieccy gospodarze mieli,35„Unter dem Triumphbogen”: Olympia 1936. Die Olympischen Spiele 1936 in Berlin undGarmisch-Partenkirchen, Bd. 2, Zusammenst. des Werkers W. Richter, hrsg. vom Cigaretten-BilderdienstAltona-Bahrenfeld, Berlin 1937, s. 13.36Th. Alkmeyer, Körper, Kult, Politik..., s. 402–438.37XI. Olympiade Berlin 1936. Amtlicher Bericht, Bd. 1, hrsg. vom Organisationskomitee fürdie XI. Olympischen Spiele Berlin e.V., Berlin 1936, 1937, s. 577–578. Nie jest mi wiadomo, abyktokolwiek z polskich oficjeli lub turystów obecnych na widowisku Diema okazał jakąkolwiekdezaprobatę.38W. Dobrowolski, Polska w Igrzyskach Olimpijskich, Jelenia Góra 1948, s. 113–151.


24 Miłosz Stępińskizdaniem reprezentantów tej historiografii, zerwać całkowicie z duchem olimpizmui hasłami pokojowego współistnienia narodów i państw, w tym z zasadąfair play i obiektywnym informowaniem o sukcesach poszczególnych reprezentacjinarodowych. Ponadto publiczność niemiecka miała kierować się rasizmem,np. pomniejszając wielkość dokonań czarnoskórych olimpijczyków z USA. Naziścimieli narzucić igrzyskom berlińskim cele ideologiczne i symbolikę, pozostającew uderzającej sprzeczności ze szczytnymi ideami ojca olimpizmu, jakogodne potępienia odstępstwo od dotychczasowej linii. W powojennych interpretacjachkonstatuje się postawę ustępstw wobec poczynań władz sportowychi olimpijskich III Rzeszy, uznając ją za godną potępienia kapitulację MKOli państw demokratycznych przed brunatnym reżymem 39 . Natomiast historycydziejów politycznych III Rzeszy w badaniach nad przyczynami fenomenu masowegopoparcia dziesiątków milionów Niemców dla Hitlera koncentrują się naaspektach polityczno-terytorialnych i ekonomicznych jego polityki 40 . FranciszekRyszka zaliczył igrzyska berlińskie do potężnych, nader skutecznych, pozamaterialnychbodźców mobilizujących masy Niemców do silniejszego niż dotądzwiązania się z osobą Führera i systemem: Już w pierwszych latach III Rzeszyrośnie w społeczeństwie świadomość (jakże fałszywa!) coraz większego prestiżui pozycji międzynarodowej państwa, i to znowu od punktu, który w wyobrażeniuwiele Niemców (nie tylko indoktrynowanych przez ośrodki nacjonalistyczne) znajdowałsię po ujemnej stronie podziałki. Po dziś dzień brak prób przeanalizowaniaprestiżowych rezultatów Olimpiady w Berlinie, która odbyła się, jak wiadomo,w 1936 roku w Berlinie i zakończyła nienotowanym sukcesem sportowym Niemców.Naród, który osiąga takie sukcesy (tłumaczono społeczeństwu), jest więcejwart od innych i czeka go wspaniała przyszłość, choć jeszcze panuje bezrobocie,a niedostatki są liczne i uciążliwe 41 .Poza cytowanym badaczem wskazać można klasyczne już studium MarianaWojciechowskiego o polsko-niemieckich stosunkach politycznych lat 1933–1938, w którym autor przypomina o przypadającej na okres igrzysk wizycie39J. Kochanowski, Olimpiady..., s. 38–42. Także G. Młodzikowski, Olimpiady ery nowożytnej...,s. 123–124; A. Papée, Moje cztery olimpiady (4)..., s. 24–25; J. Kukulski, Światowa piłkanożna, Warszawa 1974; A. Jucewicz, Trzy olimpiady...40J. Krasuski, Historia Rzeszy Niemieckiej 1871–1945, Poznań 1971; F. Ryszka, Państwo stanuwyjątkowego, Wrocław [etc.] 1983; W. Korta, Historia Niemiec, Wrocław [etc.] 1990; Niemcyw polityce międzynarodowej 1919–1939, t. 4: Na przełomie pokoju i wojny 1939–1941, red.S. Sierpowski, Poznań 1992.41F. Ryszka, U źródeł sukcesu i klęski. Szkice z dziejów hitleryzmu, Warszawa 1975, s. 81.


Na drodze do XI Igrzysk Olimpijskich w Berlinie... Cz. I25Jana Szembeka w Berlinie 42 . W sumie polska literatura i pamiętnikarstwo wypowiadająsię na temat XI IO raczej skromnie. A przecież II RP potraktowałaberlińskie igrzyska niezwykle poważnie i prestiżowo, ekspediując tam największąw dziejach polskiego olimpizmu reprezentację narodową, co było poważnymwysiłkiem finansowym i organizacyjnym naszego państwa 43 . Do Berlina udałosię dwudziestu korespondentów największych polskich gazet i periodyków orazponad 2000 polskich turystów, zachęcanych do wyjazdu przez Biuro Podróży„Orbis” 44 . Z oficjalną wizytą do stolicy Niemiec udała się również delegacjastudentów Centralnego Instytutu Wychowania Fizycznego, która od 21 lipca do19 sierpnia 1936 r. brała udział w Międzynarodowym Obozie Młodzieży. Jeślidodamy do tego intensywną akcję reklamowo-propagandową Niemiec, prowadzonąrównież na terenie Polski i połączoną z przekazywaniem oficjalnychwydawnictw IX IO, można postawić tezę, że stosunkowo spora grupa Polakówzetknęła się bezpośrednio lub pośrednio z wydarzeniami olimpijskimi w Berlinie.Na łamach wielkiej prasy sportowej dominują w 1936 r. entuzjastyczneoceny imprezy, pisane przez najlepszych ówczesnych polskich dziennikarzy 45 .Po drugiej wojnie światowej berlińskie igrzyska oceniano wyłącznie negatywnie.Zmiana tej perspektywy nastąpiła dopiero w latach dziewięćdziesiątych ubiegłegowieku, gdy sam Tadeusz Olszański „odkrył” wielkość i wysoki poziomartystyczny nazistowskich „Albumów Olimpijskich” i „Filmu Olimpijskiego”Leni Riefenstahl, choć wcześniej postrzegano je wyłącznie jako paszkwile sławiącewyższość germańskiej rasy 46 . Polscy badacze są obecnie zgodni z autoraminiemieckimi i anglosaskimi w kwestii doniosłości berlińskich igrzysk i ich roliw podniesieniu prestiżu III Rzeszy na arenie międzynarodowej i wewnętrznej.Hans-Ulrich Wehler w czwartym tomie swojej monumentalnej „Niemieckiejhistorii społecznej” pisze, że XI IO miały zademonstrować rzekomy liberalizmi modernizację III Rzeszy. Prestiż Hitlera osiągnął nowy szczyt, a popularność42M. Wojciechowski, Stosunki polsko-niemieckie 1933–1938, Poznań 1965, s. 253–254, 302.43M. Stępiński, Rola Kazimierza Glabisza w przygotowaniach polskiej reprezentacji do udziałuw XI Igrzyskach Olimpijskich w Berlinie w 1936 roku, „Studia Historica Slavo-Germanica”(w druku).44R. Rürup, 1936. Die Olympischen Spiele..., s. 108, pisze o 2120 turystach z Polski, którzyopłacili 12 550 noclegów. W zestawieniu z innymi nacjami plasowaliśmy się na 12. miejscu wśród54 państw uczestniczących w XI IO. Interesująco wypadają porównania: Francja – 3353 turystów,Wlk. Brytania i Irlandia – 5159, Szwecja – 6764, Czechosłowacja – 12 215, USA – 7791.45M. Stępiński, XI Letnie Igrzyska Olimpijskie w Berlinie..., cz. 1, s. 51–69, cz. 2, s. 63–83.46T. Olszański, Osobista historia olimpijska, Warszawa 2000, s. 23–24.


26 Miłosz StępińskiFührera wzrastała i – zdaniem zagranicznych korespondentów – ulegała głębokiemuzakorzenieniu 47 .Nowsze badania nad dziejami sportu w Niemczech wprowadzają go z wolnado obszaru zjawisk o znaczeniu kluczowym dla sukcesów Hitlera, gdzie sportzajmuje poczesne miejsce obok takich dziedzin, jak polityka gospodarcza, zagranicznai społeczna. Reżym hitlerowski, zawłaszczając po Republice Weimarskiejzjawisko kulturowej i społecznej emancypacji młodego pokolenia z jego buntemprzeciw mieszczańskiej tradycji ojców i domu rodzinnego, skanalizował tę potężnąenergię w nowych strukturach swej działalności. Pisze się o nadzwyczajnejskuteczności tzw. polityki olimpijskiej prowadzonej przez władców III Rzeszy.Była ona częścią kreacji Hitlera i Niemiec jako „miłujących pokój”. W tym celuna pewien czas na czoło propagandy niemieckiej wysunięto frazeologię olimpijskąotoczoną pokojowym anturażem i symboliką 48 . Analizując źródła sukcesusportu olimpijskiego w 1936 r., historiografia coraz silniej zwraca uwagę na rolę,jaką odegrał okres Republiki Weimarskiej. To za jej czasów przyznano igrzyskaNiemcom i to również wówczas powstały zręby zaplecza sportowego orazwszystkie struktury, w tym rozbudowane szkolnictwo sportowe. Naziści stanęlina czele jednego z najbardziej usportowionych narodów świata. Przejęli w całościi podporządkowali swoim celom największy w Europie ruch aktywności cielesnej,obejmujący ponad sześć milionów członków 49 . Główne zmiany dotyczyłypoczątkowo wyłącznie nazw i personaliów.IIPrzygoda Niemiec i Niemców z międzynarodowym ruchem olimpijskim i samąinstytucją igrzysk olimpijskich była w pierwszej połowie XX w. pełna nadzieii zawodów. Niemcy nie znalazły się w gronie ojców-założycieli tego ruchu,którzy 24 czerwca 1894 r. na Sorbonie powoływali Międzynarodowy KomitetOlimpijski. Dołączyły do tego ekskluzywnego grona rok później, dzięki zabie-47H.-U. Wehler, Deutsche Gesellschaftsgeschichte 1914–1949, Bd. 4: Vom Beginn des ErstenWeltkrieges bis zu Gründung der beiden deutsche Staaten 1914–1949, München 2008, s. 648.48Za: N. Katzer, Kalter Krieg auf der Aschenbahn. Deutsch-russische Sportbegegnungen nachdem Zweiten Weltkrieg, w: Tauwetter, Eiszeit und gelenkte Dialoge. Russen und Deutsche nach1945, hrsg. v. K. Eimermacher, A. Volpert, München 2006, s. 779–780.49N. Dinçkal, Der Körper als Argument – Die deutsche Hochschule für Leibesübungen und dieProduktion wissenschaftlicher Gewissheiten über den Nutzen des Sports, in: Der deutsche Sport aufdem Weg in die Moderne. Carl Diem und seine Zeit, hrsg. v. M. Krüger, Berlin 2009, s. 178–190.


Na drodze do XI Igrzysk Olimpijskich w Berlinie... Cz. I27gom Willibalda Gebhardta i grupy niemieckich arystokratów, entuzjastów ideiolimpijskiej, którzy pod kierownictwem Victora von Podbielskiego w 1895 r.powołali Niemiecki Komitet Rzeszy ds. Igrzysk Olimpijskich (Deutscher Reichsausschussfür Olympische Spiele – DRAfOS).Ruch turnerski ze swoim ogromnym potencjałem członkowskim był kopalniątalentów w dziedzinie gimnastyki i lekkiej atletyki. Na zdolnych turnerówłakomym okiem patrzyli przedstawiciele konkurencyjnego świata sportuw osobach Theodora Lewalda i Carla Diema. Zawiązano współpracę i turnerzywzięli udział wraz ze sportowcami w III i IV Letnich Igrzyskach Olimpijskichw St. Louis (nieoficjalnie) i Londynie (oficjalnie) w latach 1904 i 1908. WcześniejNiemieckie Turnerstwo niechętnie patrzyło na igrzyska i zbojkotowało ichpierwszą edycję. W nawiązaniu rzetelnej współpracy między niemieckim komitetemolimpijskim a organizacją turnerską nie pomagał niechętny stosunek deCoubertina do turnerów. Ten największy na kontynencie związek aktywnościcielesnej dopiero w 1907 r. przystąpił do naczelnej organizacji niemieckiegosportu mieszczańskiego. Dlatego też pierwsze oficjalne występy turnerów na IOnastąpiły dopiero w 1908 r. w Londynie. W kolejnych latach współpraca układałasię rozmaicie. W Sztokholmie w 1912 r. turnerów zabrakło, a po ponownymzbrataniu się kierownictw niemieckiego sportu i turnerstwa obie organizacje pilnieprzygotowywały się do nadchodzących IO w Berline, które miały się odbyćw 1916 r. Niewątpliwie elity zarówno świata sportu jak i turnerstwa były już w latach1913–1914 pod wrażeniem skali, z jaką Szwecja i jej rodzina panująca przekułysztokholmskie igrzyska w wielki, międzynarodowy sukces kraju. Dostrzeganowzmocnienie prestiżu tego państwa na arenie międzynarodowej, co nastąpiłogłównie dzięki świetnej organizacji igrzysk i wzbogaceniu rywalizacji sportowejo różne kulturalne wydarzenia towarzyszące. Spotkanie powstającej wspólnotyolimpijskiej w Sztokholmie w 1912 r. miało dla historii tego ruchu w Niemczechdaleko idące konsekwencje. Pierre de Coubertin uznał V IO za najwspanialszez dotychczasowych igrzysk 50 . Niemieccy członkowie MKOl, czołowi funkcjonariuszesportu mieszczańskiego, a nawet dziennikarze prasy turnerskiej byli zachwycenirozmachem sztokholmskich igrzysk i samego Stadionu Olimpijskiego.Elity II Rzeszy miały świadomość, że od czasu IV IO w 1908 r. w Londynie, któreumocniły Ententę, święta sportu stały się gigantycznym spektaklem i nowymw dziejach stosunków międzynarodowych środkiem umacniania politycznegoprestiżu kraju-gospodarza. Z lokalnego święta sportu stały się narzędziem poli-50C. Diem, Die Stockholmer Spiele 1912, Berlin 1912.


28 Miłosz Stępińskityki. Grono niemieckich entuzjastów i mecenasów ruchu olimpijskiego składałosię z członków elit władzy, kultury i pieniądza 51 . Przy nich karierę zaczęli robićludzie o nieprzeciętnych umiejętnościach organizatorskich i wizjonerskich. Zatakiego można z pewnością uznać wspomnianego Carla Diema, od 1913 r. sekretarzageneralnego VI IO, mających się odbyć w 1916 r. w Berlinie, jedną z najwybitniejszychi najbardziej kontrowersyjnych postaci w historii światowego ruchuolimpijskiego. Diem uważnie studiował doświadczenia sztokholmskie, które stałysię dla Niemców wzorcem do naśladowania 52 . Intensywne zabiegi niemieckichczłonków MKOl: hr. Egberta von der Asseburga i Victora von Podbielskiegoz lat 1908–1912 zdawały się przynosić owoce 53 . Dynastia panująca z WilhelmemII na czele, część elit panujących i Reichstag silnie wsparły ich wysiłki,w tym inicjatywę budowy stadionu olimpijskiego w Berlinie, wzorowanego naobiekcie ateńskim. Niemieccy heroldowie ruchu olimpijskiego przystąpili jużpóźnym latem 1913 r. do zakrojonych na bardzo szeroką skalę przygotowań doroli gospodarza VI IO. Sesja MKOl z czerwca 1914 r. dawała Niemieckiemu Turnerstwuprawo wystąpienia na igrzyskach w Berlinie z własnym programem 54 .Turnerzy zapomnieli o swej niechęci do „angielsko-francuskiego wynalazku”,jak nazywali pogardliwie igrzyska. Snuto śmiałe marzenia o olśnieniu światasukcesami sportowymi, a przy tej okazji także osiągnięciami ekonomicznymii kulturalnymi Rzeszy. Monarcha był silnie zainteresowany udziałem Niemcówjuż w pierwszych nowożytnych igrzyskach, kierując się głównie względami dynastycznymi.Jego siostra Zofia von Hohenzollern była bowiem małżonką Konstantina– greckiego następcy tronu i zarazem pierwszego prezydenta MKOl.Także turnerzy traktowali berlińskie igrzyska jako ogniwo w łańcuchu imperialistycznejrywalizacji o miejsce ich organizacji i ich niemieckiej ojczyzny pod51Die Männer um Willibald Gebhardt. Anfänge der Olympischen Bewegung in Europa, hrsg.v. R. Naul, M. Lammer, Aachen 2002, s. 39, 42–43, 63–65.52C. Diem, Die Stockholmer... Warto przypomnieć, że Niemcy już od 1908 r. starały się o organizacjęigrzysk 1912 r., lecz śmierć przewodniczącego DRAfOS, Assenburga, w 1909 r. osłabiłaniemieckie szanse.53K. Lennartz, Die VI. Olympischen Spiele Berlin 1916, Köln 1978, dokumenty na s. 1–18i 56–121.54Der Pariser Sportkongress, „Deutsche Turnzeitung”, 23.04.1914, s. 315; Th. Toeplitz, DieDeutsche Turnerschaft auf dem internationalen Jubiläumskongress in Paris, tamże 23.07.1914,s. 557–558. Do programu pierwszych igrzysk i ich symboliki: K. Lennartz, National and InternationalOlympic Games, w: Karl Lennartz. Langlauf durch die Olympische Geschichte..., Bd. 2,s. 288–328.


Na drodze do XI Igrzysk Olimpijskich w Berlinie... Cz. I29słońcem 55 . Niemcyzamierzali poprawić swój wynik medalowy ze Sztokholmu. Jużjesienią 1912 r. DRAfOS rozpoczął działania mające na celu zapewnienie Niemcomsukcesu organizacyjnego i sportowego za cztery lata. W latach 1912–1914przygotowania te stały się głównym tematem największych niemieckich gazetsportowych ze „Sport im Wort” i „Deutsche Turn-Zeitung” na czele 56 . Potężnymmanifestem tej woli wobec kraju i zagranicy było wzniesienie Stadionu Niemieckiego,oddanego do użytku 8 czerwca 1913 r. Otworzyło to drogę do budowykolejnych obiektów sportowych w całych Niemczech 57 . Wydarzenia te uczciłaokolicznościowa publikacja o niemieckim świecie sportu, tchnąca optymizmemi świadomością ważnego miejsca Niemiec w ruchu olimpijskim 58 . Wiosną1914 r. ustalono program igrzysk oraz ich termin.Wybuch pierwszej wojny światowej i jej przebieg oddaliły perspektywęberlińskich igrzysk. Myśl o nich pożegnano wraz ze śmiercią Victora von Podbielskiegow styczniu 1916 r. i ustąpieniem niemieckich członków z MKOl.W efekcie w styczniu 1917 r. zmieniono nazwę centralnej organizacji sportowejna Niemiecki Komitet Rzeszy ds. Ćwiczeń Cielesnych (Deutscher Reichsausschussfür Leibesübungen – DRAfL), a Niemcy weszły w kilkuletni konfliktz międzynarodowym światem olimpijskim. Jeszcze przed końcem wojny Niemcyzostały usunięte z MKOl i międzynarodowego świata sportu. Wspierani przezlewicę i nacjonalistów funkcjonariusze DRAfL, kierowanego od 1917 r. przezTheodora Lewalda, dali się ponieść fali narodowej krytyki instytucji międzynarodowych,formułowanej na bazie politycznego klimatu potępienia Ententyi traktatu wersalskiego. Jedynie wypowiedzi Diema i Lewalda pozostały wolneod ataków na Francję czy MKOl. W przeciwieństwie do Niemieckiego Turnerstwanie mówili oni o „dyktacie” Wersalu i konieczności oswobodzenia „wolnego,niemieckiego Renu”, ale skoncentrowali swoje działania na kontynuacji55W. Wege-Spandau, Wie bereitet sich die Deutsche Turnerschaft auf die Olympischen Spielein Berlin vor, und wie beteiligt sie sich an denselben, „Deutsche Turnzeitung”, 1.01.1914, s. 2: DasJahr 1916, in dem die Völker ihre Kräfte im friedlichen Wettkämpfe im deutschen Stadion messenwollen, rückte immer näher heran. Deutsches Ansehen soll dort nicht nur erhalten, sondern nachKräften gestärkt werden.56Der Pariser..., s. 315.57M. Ostrop, Deutschlands Kampfbahnen, Berlin 1928, s. 8, 11.58C. Diem, Das Deutsche Stadion, w: Das Deutsche Stadion. Sport und Turnen in Deutschland1913. Eine Denkschrift für deutsches Volk, Berlin 1913 s. 27. „Wielkim protektorem” DRAfOSbył książę Wilhelm, następca tronu Rzeszy Niemieckiej i Prus. C. Diem, Das deutsche Stadion,„Das Deutsche Stadion. Sport und Turnübungen und körperliche Erziehung” 1936, H. 15–16,s. 421–426.


30 Miłosz Stępińskiżycia sportowego. Niemiecki Komitet Rzeszy ds. Ćwiczeń Cielesnych w połowielat dwudziestych XX w. skupiał ok. 5,5 mln członków. Największą organizacjąw jego strukturach było Niemieckie Turnerstwo, zrzeszające ponad 1,5 mlnczłonków 59 .Niemcy były odizolowane od międzynarodowego sportu do 1925/26 r.W tym czasie jednak nie nastąpiła recesja w aktywności fizycznej mieszkańcówRepubliki Weimarskiej, wręcz przeciwnie, odnotowano znaczącą dynamikę. Setkiwiększych i mniejszych stadionów wypełniało się dziesiątkami tysięcy młodychludzi, którzy z zapałem wykonywali ćwiczenia gimnastyczne i lekkoatletyczne.W latach dwudziestych XX w. Niemcy, zapatrzone w budowle amerykańskiei brytyjskie, wzbogaciły się o kilka wielkich aren sportowych. Niemieckieżycie sportowe świata mieszczańskiego po Wielkiej Wojnie skupiało się główniewokół zainicjowanych w 1922 r. tzw. Niemieckich Olimpiad. Podobnie jak ichmiędzynarodowe odpowiedniczki, imprezy te organizowane były co cztery lata 60 .Oprócz „olimpiad” organizowano w Republice Weimarskiej również NiemieckieZawody Sportowe (Deutsche Kampfspiele), Zawody Niemieckiej MłodzieżyRzeszy (Reichsjugendsportkämpfe) 61 , a także „olimpiady akademickie” i „robotnicze”62 . Niemieckie Zawody Sportowe były organizowane kolejno w 1922 r.w Berlinie, w 1926 r. w Kolonii i w 1930 r. we Wrocławiu. To jednak nie wszystko.Gigantycznym pokazem narodowej dumy były również kolejne zjazdy NiemieckiegoTurnerstwa (Deutsche Turnfeste): w 1923 r. w Monachium i w 1928 r.w Kolonii, które zgromadziły kilkaset tysięcy uczestników 63 . W Republice Weimarskiejorganizowano również tzw. sztafety Hindenburga, prowadzące przezcałe Niemcy 64 . Udział w nich wzięło w sumie ponad milion zawodników, zrzeszonychw 30 500 organizacjach. Zawody Niemieckiej Młodzieży Rzeszy, obejmującesportowców obu płci między 10. a 18. rokiem życia, zostały rozegrane poraz pierwszy na Stadionie Niemieckim w Berlinie 1 maja 1919 r. Organizowane59H.-G. John, Leibesübungen im Dienste nationaler Bestrebungen: Jahn und die deutsche Turnbewegung,Teil II: Die Turnbewegung im deutschen Kaiserreich von 1871 bis 1918, w: Geschichteder Leibesübungen, hrsg. v. H. Ueberhorst, Bd. 3, Teilbd. 1, Berlin 1980, s. 278–314.60Po raz ostatni w 1934 r.61G. Młodzikowski, Pierwsze światowe igrzyska robotniczych międzynarodówek sportowych,„Kultura Fizyczna” 1968, nr 5, s. 196–197.62Zapoczątkowane w 1925 r.63M. Krüger, Turnfeste als politische Massenrituale des 19. und frühen 20. Jahrhunderts,w: Der deutsche Sport auf dem Weg in die Moderne..., s. 82–83.64Po raz pierwszy w 1927 r.


Na drodze do XI Igrzysk Olimpijskich w Berlinie... Cz. I31cyklicznie, za każdym razem skupiały dziesiątki tysięcy zawodników i widzów.Pod względem masowości były to największe zawody tego typu na świecie. Kolejnymiimprezami sportowymi organizowanymi w latach dwudziestych XX w.były Zawody Rzeszy o Nagrodę Ojczyzny (Reichskämpfe um den Preis des Vaterlandes)oraz ogólnoniemiecki Dzień Boiska Sportowego (Spielplatzwerbetag),który 9 maja 1920 r. zgromadził w całych Niemczech w 331 miejscowościach ponadmilion uczestników. Turnerstwo i sport miały symbolizować poczucie wspólnotyi kolektywną siłę 65 .Mieszczańscy funkcjonariusze sportu prowadzili działalność w RepubliceWeimarskiej, ale równie intensywnie zabiegali o powrót Niemiec do wspólnotyolimpijskiej. Proces „otwierania Niemiec na Europę” dokonywał się niewątpliwiew ramach stopniowego zdejmowania z tego kraju ciężaru postanowień traktatuwersalskiego i stopniowego przywracania Rzeszy Niemieckiej równoprawnejpozycji z innymi mocarstwami w Europie. 29 stycznia 1927 r. DRAfL podjąłdecyzję o zainicjowaniu wobec rządu starań o przyznanie Rzeszy organizacjiigrzysk w 1936 r. 66 Uskrzydleni sukcesami swojej reprezentacji w Amsterdamiew 1928 r. działacze niemieccy przystąpili do działania. Doskonałą okazją była29. sesja MKOl, odbywająca się 25–30 maja 1930 r. w Berlinie. Gospodarzewykorzystali tę sposobność i publicznie zgłosili kandydaturę stolicy Niemiecpodczas otwarcia sesji w auli Uniwersytetu im. Fryderyka Wilhelma 67 . Decyzjazapadła rok później, 23 kwietnia 1931 r. w Lozannie, gdzie za Berlinem głosowało43 z 59 delegatów. Niemcy mieli się podjąć organizacji letnich igrzyskw 1936 r. Pokonana została Barcelona, która również liczyła na organizacjęXI IO. Do przekonywającego sukcesu Niemiec w głosowaniu przyczynił się takżereprezentujący Polski Komitet Olimpijski delegat z II RP 68 . Theodor Lewaldtriumfował, ale ten niewątpliwy sukces Niemiec przypadł na okres głębokiegokryzysu ekonomicznego i deflacyjnej polityki finansowej kanclerza HeinrichBrüninga. To z kolei zmusiło przewodniczącego DRAfL do staczania heroicznychbojów z ministrami i Reichstagiem o fundusze niezbędne do przygotowania i wysłaniaza ocean niemieckiej reprezentacji olimpijskiej. Nie wypadało bowiem,65Bundesarchiv (dalej: BA), Rep. 43 II/726: Der DRA und seine Arbeit 1917 bis 1933, s. 119,120a; M. Krüger, Olympische Spiele in Deutschland..., s. 72.66BA, Rep. 43 I/1982, f. 191–194: prezydent DRAfL do kanclerza, Berlin, 1.03.1927.67H. Hoffmann, Mythos-Olympia..., s. 11.68Za: 1894–1994. The International Olympic Committee: One Hundred Years. The Idea – ThePresident – The Achievements, Vol. 1, under supervision of R. Gafner, Lausanne 1994, s. 260.


32 Miłosz Stępińskiby organizator kolejnych igrzysk olimpijskich zaprezentował się w Los Angelesponiżej pewnego poziomu, a przynajmniej gorzej niż na igrzyskach w Amsterdamie.Dopiero w kwietniu 1932 r. rząd Rzeszy zdecydował się na dofinansowaniei tak potężnie okrojonej olimpijskiej reprezentacji Niemiec. Ta niełatwa sytuacjaheroldów niemieckiego olimpizmu, zabiegających w latach 1931–1932 o każdąmarkę, kontrastuje z oszałamiającą hojnością, jaką kilkanaście miesięcy późniejokazali im władcy nowych Niemiec.Przechowywana w Bundesarchiv Berlin-Lichterfelde korespondencja„olimpijska” Theodora Lewalda ukazuje doprawdy imponującą geografię instytucjii osobistości, do których kołatał on o pieniądze. W październiku 1931 r.Lewald prosił Kancelarię Rzeszy o wsparcie swoich starań kwotą 150 tys. marekw ramach tzw. olimpijskiej subwencji. Na sześć miesięcy przed igrzyskamiw Los Angeles nie było jeszcze decyzji o przyznaniu tej kwoty. Z KancelariiRzeszy napłynęła w końcu informacja sugerująca, że kanclerz jest co prawda zawyjazdem niemieckich olimpijczyków do Los Angeles, lecz finansowanie pewnejczęści reprezentacji musi nastąpić ze środków prywatnych. W podobnym toniewypowiadał się w listopadzie 1931 r. minister finansów Rzeszy 69 . Ostatecznieprzyznano dofinansowanie, ale część olimpijczyków musiała jechać za własnepieniądze. Zadecydowały dwa czynniki. Po pierwsze Niemcy, podobnie jak innepaństwa, zadeklarowały już w MKOl swój udział w IO w Los Angeles, po drugiezaś nie chciały drażnić Amerykanów, gdyż liczyli na ich przybycie do Berlinaw 1936 r. 70 Pojawiła się też kwestia wizerunku Niemiec na arenie międzynarodowej– liczna reprezentacja sugerowałaby, że Niemcy dobrze sobie radzą z kryzysemświatowym. Przeciwnikami tej opcji byli zwolennicy redukcji reparacjiwojennych, którzy próbowali kondycję finansową Republiki Weimarskiej przedstawiaćw czarnych barwach. 17 listopada 1931 r. kanclerz Brüning stwierdził, że(dla obciążonych odszkodowaniami Niemiec – M.S.) z punktu widzenia politykizagranicznej lepiej byłoby ogłosić, iż Niemcy nie mają pieniędzy na olimpiadę.Z ostrzeżeniem pośpieszył minister spraw wewnętrznych, sugerując, że StanyZjednoczone miałyby Niemcom bardzo za złe, gdyby odmówili oni przyjazdudo USA; w konsekwencji można by się było spodziewać nieobecności Amerykanówna igrzyskach w Berlinie 71 . Na marginesie – gdyby Niemcy faktycznie69BA, Rep. 43 I /1984, f. 93–93a: Berlin, 6.11.1931.70Tamże, f. 102–102a: notatka kancelarii Rzeszy, Berlin, 26.11.1931.71Tamże, f. 108: posiedzenie rządu, Berlin, 17.11.1931. Takie ostrzeżenia słał z Waszyngtonuambasador Niemiec. W lutym 1932 r. sam Lewald uważał, że Niemcy powinni wysłać do USA


Na drodze do XI Igrzysk Olimpijskich w Berlinie... Cz. I33nie przyjechali do Los Angeles, może zwolennicy bojkotu „brunatnej olimpiady”mieliby w 1936 r. ułatwione zadanie. Ostatecznie dopiero w końcu kwietnia1932 r. władze Rzeszy zatwierdziły finansowe wsparcie dla swoich olimpijczyków,w kwocie okrojonej o jedną trzecią. Odbiło się to na liczebności reprezentacji.Na IX IO w 1928 r. Niemcy wysłali do Amsterdamu dwustu sportowców– do Los Angeles jedynie 82 (nie licząc pięciu Niemców mieszkających na stałew USA) 72 . Przykładowo, wskutek braku pieniędzy Niemiecki Związek Kolarskijako swoich reprezentantów wytypował sportowców amatorów zrzeszonychw Niemieckim Klubie Kolarskim w Nowym Jorku 73 . Niemcy zdobyli w Los Angelestylko trzy złote medale (żadnego w lekkiej atletyce). W końcowej kwalifikacjizajęli szóste miejsce, zdobywając dodatkowo 13 srebrnych i 8 brązowychmedali 74 .W warunkach pełnej akceptacji za strony świata wielkiej polityki Hitler jużod 1933 r. rozpoczął realizację zakrojonego na szeroką skalę programu przygotowańdo XI IO, zaczynając od tzw. kursów olimpijskich. Czynnikiem sprzyjającymbyły wyobrażenia Führera o roli sportu w nazistowskim państwie i wychowaniu,które sformułował on już w 1920 r. Hitler postulował silne wsparcie państwadla cielesnej aktywności społeczeństwa. Swoje poglądy na ten temat rozwinąłw Mein Kampf, gdzie czytamy m.in. o wychowaniu zdrowego społeczeństwai umocnieniu miejsca kultury fizycznej w życiu społecznym. Naziści przywiązywalido sportu wielką wagę, gdyż manifestował się w nim pierwiastek rasistowski,a masowa aktywność cielesna społeczeństwa była czynnikiem wspierającympaństwo i porządek społeczny. Chcąc nie chcąc, sport wpisywał się w nazistowskąutopię kształtowania narodu germańskiego jako narodu mężczyzn-wojowników.Preferowano dyscypliny paramilitarne, takie jak biegi i boks, ale i futbol darzonybył uznaniem jako dyscyplina kształtująca poczucie wspólnoty i waleczność.– w obliczu niemieckiego ciężkiego położenia – o wiele mniejszą liczbę olimpijczyków niż Anglia,Francja i Włochy.72Th. Lewald, Vorwort. Berlin im Oktober 1932, w: Die olympischen Spiele in Los Angeles,1932, Mitarbeit W. Meils, W.A. Cordua, W. Richter, hrsg. v. Ph. F. Reetsma, Berlin 1932.73Der Olympia-Radsport. Rose Bowl – Santa Monica, w: Olympia 1932. Die OlympischenSpiele in Los Angeles 1932, b.r.w., s. 122–125. Niemiecki Związek Kolarski należał do największychna świecie, a nie był w stanie wydać 1000 marek choćby dla jednego reprezentanta kraju.74The Games of the X th Olympiad – Los Angeles. Offi cial Report, Published by the X th OlympiadeCommittee of the Games of Los Angeles USA 1932, Ltd. 1933, s. 9–14 (Roll of Honor);Olympische Ehrentafel, w: Olympia 1932..., b.s. Czwarty złoty medal zdobyli w konkursie sztukiw dziedzinie literatury (Paul Bauer).


34 Miłosz StępińskiPoglądy Führera rozwijała i wcielała w życie plejada ideologów nazistowskiejpedagogiki ze wspomnianym wcześniej Alfredem Baeumlerem na czele 75 .W styczniu 1933 r. władzę w Rzeszy przejęli naziści i już dwa miesiącepóźniej było jasne, że berlińskie igrzyska będą miały polityczną otoczkę. Od samegopoczątku planowano wykorzystać je do przedstawienia pozytywnego wizerunku„nowych” Niemiec na forum światowym. Goebbels w przemówieniu naXV Zjeździe Niemieckich Turnerów w Stuttgarcie pod koniec lipca 1933 r. zapowiedziałoddanie całej propagandy w służbę przygotowań olimpijskich, powołującjednocześnie w swoim ministerstwie Komitet Propagandy Olimpijskiej 76 .Przez kilka tygodni po przejęciu władzy Hitler tolerował bardzo brutalne atakiprasy nazistowskiej na starych działaczy sportowych, w tym na Theodora Lewalda,któremu zarzucano „służalczą” pracę dla znienawidzonej Republiki Weimarskieji „półżydowskie” pochodzenie. Nie oszczędzano również Carla Diema.Latem 1933 r. ataki te umilkły i nastał okres czasowej współpracy nazistówz mieszczańskimi działaczami organizacji olimpijskich i sportowych. W samejNSDAP istniały grupy przeciwne idei igrzysk w Berlinie, ale nie mogły one poważniezagrozić ich realizacji przez III Rzeszę, skoro zaakceptował je sam Hitler.Przeciwnikami igrzysk byli po pierwszej wojnie również przedstawicieleNiemieckiego Turnerstwa, z dystansem podchodzący do imprezy zdominowanejprzez Anglosasów i frankofonów. Zwrot nastąpił wraz z przyjęciem TheodoraLewalda przez Hitlera 16 marca 1933 r. Podczas audiencji działacz sportowyuzyskał poparcie Führera dla organizacji igrzysk. Argumentacja Lewalda, dotyczącaogromnego znaczenia propagandowego igrzysk dla Niemiec, przekonałaHitlera, a także Goebbelsa. Hitler działał dwutorowo – jednocześnie ze zgodąna organizacje igrzysk podjął decyzję o reorganizacji struktur sportu według„zasady wodzostwa”. Przede wszystkim powołano kierownika sportu Rzeszy,którym został Hans von Tschammer und Osten. Stopniowo przystąpił on do likwidacjistarych, cesarsko-republikańskich struktur potężnego świata niemieckiejaktywności cielesnej, mając oparcie w gorliwych deklaracjach kierownictwwielkich federacji sportowych, popierających „narodową rewolucję” i „paragrafaryjski”. Przygotowania do XI IO i wzgląd na opinię zagranicy spowodowały, żeświat sportu był do 1936 r. poddany tzw. pierwszej (stosunkowo łagodnej) fazie75J. Wolny, Krytyka sportu wyczynowego w Niemczech faszystowskich, „Kultura Fizyczna”1973, nr 3, s. 104–106; M. Wiwie, Das politische Schul- und Erziehungswesen im 3. Reich, Norderstedt2010, s. 25–39.76Th. Alkmeyer, Körper, Kult, Politik..., s. 273–275.


Na drodze do XI Igrzysk Olimpijskich w Berlinie... Cz. I35„zrównywania”. Druga – bardziej radykalna – nastąpiła tuż po imprezie, jesienią1936 r. W jej efekcie z pracą pożegnało się wielu starych działaczy sportowych,którzy uchowali się w pierwszej czystce 77 . Na kolejnym spotkaniu Lewalda i Hitlera2 maja 1933 r. Führer powierzył mu kierownictwo przyszłego KomitetuOrganizacyjnego XI IO. Zagranica dostała sygnał, że Hitler podporządkuje siętradycji poprzednich igrzysk i porzuci antyżydowskie represje. Uwadze światowejnie uszedł fakt, że nowo mianowany kierownik komitetu jest „pół-Żydem”,co też było wymowne. W kwietniu Hitler rozkazał wstrzymanie ataków prasowychna Lewalda i innych członków struktur sportowych. Ta decyzja, wrazz mianowaniem „pół-Żyda” kierownikiem Komitetu Organizacyjnego, była dlaczłonków NSDAP, opinii publicznej i dla świata jasnym sygnałem, że Hitler jestza igrzyskami i będzie się do nich przygotowywał z „weimarskimi” elitami światasportu, architektury i kultury 78 . Deklaracje Hitlera zostały pozytywnie przyjęteprzez MKOl, mimo że nadal odbierano informacje o postępującym antysemityzmieniemieckim. Prezydent komitetu, przejęty tym faktem, przesłał 3 maja1933 r. do Niemiec pismo, w którym zażądał od niemieckich członków komitetu,aby interweniowali u „pana Hitlera” o gwarancje, iż berlińskie igrzyska nie będąmiały żadnego politycznego, rasowego, narodowego i wyznaniowego charakteru.Teoretycznie bowiem nadal istniała możliwość awaryjnego przeniesienia igrzyskdo innego miasta, np. Barcelony. Obawa była tym silniejsza, że przed zbliżającymsię posiedzeniem MKOl w Wiedniu nasiliły się w USA protesty przeciwpolityce nazistów. MKOl i Amerykanie poczuli się uspokojeni dopiero wtedy,gdy Theodor Lewald, Karl Ritter von Halt i książę Adolf meklemburski dostarczylideklarację, że sportowcy żydowscy nie będą dyskryminowani i odgórniewykluczani z udziału w igrzyskach 79 . Argumenty musiały być przekonywające,bo na wspomnianym posiedzeniu przyznano Niemcom również organizacjęV Zimowych Igrzysk Olimpijskich, które miały się odbyć w Garmisch-Partenkir-77Na przykładzie futbolu: N. Havemann, Fußball unterm Hakenkreuz. Der DFB zwischenSport, Politik und Kommerz, Frankfurt a.M. 2005, s. 192–193. W źródłach m.in. G. Rühre, DasDritte Reich. Dokumentarische Darstellung des Aufbaues der Nation. Das vierte Jahr 1936, Berlin1936, s. 174, 374 (Olympische Spiele/Zeittafel).78H.J. Teichler, 1936 – ein olympisches Trauma. Als die Spiele ihre Unschuld verloren, w: Sportund Olympische Spiele, hrsg. v. M. Blödorn, Reinbeck 1984, s. 66. Zwraca się uwagę, że Hitlernigdy w swojej karierze politycznej nie wypowiedział się przeciwko tradycji antycznej.79Wnikliwy opis kapitulacji MKOl przed Hitlerem w latach 1933–1935 zob. G. Walters, Igrzyskaw Berlinie..., s. 29–50, 36; także: M.P. Llewellyn, Rule Britannia..., s. 821.


36 Miłosz Stępińskichen 80 . Kolejna fala kłopotów przypadła na lata 1934–1935. 26 września 1934 r.amerykański komitet olimpijski oficjalnie przyjął zaproszenie Niemców na igrzyskaletnie i zimowe, jednak ze strony amerykańskiego komitetu wciąż napływałyapele o wyjaśnienie sytuacji Żydów w Niemczech 81 . W tym celu już w 1934 r.powołano „komisję dochodzeniową”. Okolicznością sprzyjającą Niemcom byłaproniemiecka postawa Avery’ego Brandage’a, który bardzo chciał, by Amerykanieprzyjechali do Berlina w 1936 r. Należy podkreślić, że niezrażeni „dąsami”MKOl naziści wzmocnili wysiłki zmierzające do obsadzenia Komitetu OrganizacyjnegoXI IO i Niemieckiego Komitetu Olimpijskiego swoimi ludźmi. Jużw październiku 1934 r. dokonano politycznego ubezwłasnowolnienia drugiegoz tych komitetów 82 . Zagrożeniem dla nazistów były działania lokalnych komórekNSDAP w Garmisch-Partenkirchen w 1935 r. i lutym 1936 r., które nadal prowadziłyantyżydowską agitację i nie podporządkowały się dyspozycjom Hitlera lubich nie zrozumiały 83 . Amerykański członek MKOl, Ernst Lee Jancke, i powstałew USA, złożone m.in. z Żydów „antyolimpijskie komitety” postulowali zmianęmiejsca igrzysk. Podczas oficjalnych wizyt m.in. prezydenta MKOl w Niemczechwiosną i jesienią 1935 r. oraz wiosną 1936 r. działacze MKOl wyraźnie apelowalido dyktatora o postępowanie według zaleceń protokołu olimpijskiego. Führeri działacze Niemieckiego Komitetu Olimpijskiego za każdym razem zapewnialio dobrych intencjach Niemiec. Nauka widzi w tych zapewnieniach pyrrusowezwycięstwo MKOl. Andreas Höfer konstatował, że dopiero polityczny dystansMKOl, fałszywa ocena polityki niemieckiej, a szczególnie ucieczka w świat marzeńo apolitycznych igrzyskach olimpijskich, uczyniły możliwym efekt nazistow-80H. Hoffmann, Mythos Olympia..., s. 12; A. Krüger, Die Olympischen Spiele 1936 und dieWeltmeinung. Ihre außenpolitische Bedeutung unter besonderer Berücksichtigung der USA, Berlin1972, s. 163–185.81A. Höfer, Der Olympische Friede..., s. 173. Do relacji między MKOl a Hitlerem po wprowadzeniuustaw norymberskich, skutkujących przyjazdem hr. Bailleta-Latoura do Berlina 5 listopada1935 r., i zapewnień Hitlera, że Helene Meyer i bracia Ball zostali zaproszeni do reprezentacji olimpijskiejNiemiec – zob. 1894–1994. The International Olympic Committee..., Vol. 1, s. 267–268.82A. Krüger, Die Olympischen Spiele 1936 und die Weltmeinung..., s. 60. Do gremium tego należałotrzech niemieckich delegatów MKOl, szefowie niemieckich organizacji sportu, dwudziestuprzedstawicieli władz Rzeszy, jedenastu wojskowych, trzy osoby z policji, pięciu wyższych urzędnikówkomunalnych, sześciu reprezentantów NSDAP, czterech funkcjonariuszy Urzędu SportuRzeszy, architekt W. March i bankier Hamel.8314 maja 1933 r. K. Ritter v. Halt czuł się zmuszony przekazać sekretarzowi stanu w MinisterstwieSpraw Wewnętrznych Rzeszy, Hansowi Pfundterowi, list ostrzegający przez skutkami antysemickiejpropagandy prowadzonej w Garmisch-Partenkirchen oraz bojkotowaniem żydowskichgości w miejscowych hotelach. Zdaniem Halta prowadzić to miało do niesłychanej utraty prestiżuRzeszy i masowego anulowania rezerwacji hotelowych. A. Höfer, Der Olympische Friede..., s. 73.


Na drodze do XI Igrzysk Olimpijskich w Berlinie... Cz. I37skiej propagandy 84 . Międzynarodowemu Komitetowi Olimpijskiemu wystarczyłoto zapewnienie, mimo że jego członkowie wiedzieli już o ogłoszonymw Rzeszy zakazie działalności organizacji robotniczych i wykluczeniu ze sportużydowskich funkcjonariuszy. Choć widoczny był terror i postępująca likwidacjapozostałości Republiki Weimarskiej, trudno było wówczas (lata 1934–1936)przewidzieć, iż za kilka lat Hitler rozpocznie również zbrojną ekspansję tery -torialną, tym bardziej że wszędzie deklarował pokojowe intencje. WłodarzeMKOl, a także rządy państw, nie widzieli lub nie chcieli widzieć niczego niepokojącegow decyzjach podejmowanych w Niemczech w tym okresie. A jużsamo podważanie rozstrzygnięć wersalskich, ustawy norymberskie i postępującymilitaryzm powinny skłonić MKOl do przeniesienia igrzysk! Większość członkówkomitetu starała się bagatelizować niepokojące informacje i robić wszystkow myśl zasady, że „im spokojniej – tym lepiej”. W efekcie współpracowano z nazistamiw pełnym przekonaniu, pomagając im pośrednio w umacnianiu tyranii 85 .Świat wielkiej polityki, MKOl i nadrzędne organizacje sportu, takie jakFIFA i FIBA, uznały proces „zrównania” niemieckiego sportu w III Rzeszyza wewnętrzną sprawę Niemiec i traktowały nowe instytucje oraz nowych ludzijako równoprawnych członków międzynarodowej rodziny narodów i ruchuolimpijskiego. Ta akceptacja pozwoliła Hitlerowi, Komitetowi OrganizacyjnemuXI IO i Urzędowi Sportu Rzeszy na dalsze propagowanie berlińskiej imprezypoza granicami Rzeszy. Pieniędzy na ten cel nie szczędzono, o czym świadczyprawdziwie oszałamiająca liczba publikacji w różnych językach oraz seria akcjireklamowych w najważniejszych krajach sąsiedzkich. Działania te przyniosłyoczekiwany efekt – rosła liczba entuzjastów berlińskich igrzysk i malała grupazwolenników ich bojkotu. Nie do przecenienia była tutaj działalność Lewaldai jego (co można wnioskować z treści korespondencji) przyjaźń z de Coubertinem.Doprowadzenie do organizacji XI Igrzysk Olimpijskich w Berlinie było sukcesemFührera oraz wyrazem politycznej i moralnej kapitulacji opinii światowej,w tym USA, które najdłużej wahały się nad udziałem w tej imprezie. Nawiązując84Tamże, s. 176–177.85R. Rürup, 1936. Die Olympischen Spiele..., s. 27–29. Dobitnym przykładem współpracy międzynazistami i MKOl jest casus K. Rittera v. Halta, współodpowiedzialnego za nazyfikację sportui wiernego paladyna Hitlera. Po wojnie przywrócono mu funkcję przedstawiciela Niemiecw MKOl! O filogermańskim nastawieniu obu prezydentów MKOl, Sigfrida Edströma (1946–1952)i Avery’ego Brundage’a (1952–1972), ważnym dla szybkiej rehabilitacji Niemców w sporcie światowympo 1945 r. – zob. A. Höfer, Der Olympische Friede..., s. 172–173.


38 Miłosz Stępińskido poruszonej już postawy MKOl wobec berlińskich igrzysk, warto dodać, żewzgląd na olimpiadę sprawił, iż reżym hamował zapał klubów sportowych, którespieszyły się z wprowadzaniem i realizacją tzw. paragrafu aryjskiego, mającegona celu stygmatyzację żydowskich zawodników w związkach i klubach sportowych86 . To przerażające, że w pewnym okresie sami naziści musieli hamowaćswoich obywateli przed realizacją polityki antysemickiej!Berlin jako gospodarz spotkania międzynarodowej wspólnoty olimpijskiejdysponował wieloma atutami. Był jedną z największych i najwspanialszych metropoliiświata. Po reformie komunalnej z 15 października 1920 r. i stworzeniutzw. Wielkiego Berlina stolica Niemiec była miastem o powierzchni 880 km 2 ,zamieszkaną przez niemal 4,5 mln ludzi. Pod względem zaludnienia stawiałoto Berlin na drugim miejscu w Europie – tuż po Paryżu. Mimo klęski 1918 r.Niemcy były największym na kontynencie ośrodkiem wielkiego i bardzo nowoczesnegoprzemysłu, a także wielkim i olśniewającym ośrodkiem kultury i sztukitzw. złotych lat dwudziestych 87 . To stąd płynęły w świat wytwory artystycznegogeniuszu żydowskich i niemieckich kompozytorów, piosenkarzy, reżyserów czysatyryków 88 . Wprawdzie nienawiść władców „nowych” Niemiec do „starego porządku”spowodowała wielkie kulturalne spustoszenia i masową emigrację żydowskichartystów i filmowców, lecz pamięć o mieście nad Szprewą jako wielkiejmetropolii z kwitnącą, choć poddaną ścisłej kontroli kulturą, była mocno osadzonaw świadomości europejskiej. Legion „aryjskich” artystów i intelektualistówz entuzjazmem opowiedział się za „nowymi” Niemcami, bez większego sprzeciwuakceptując los swoich żydowskich kolegów po fachu. Nauka niemieckapo 1933 r. nadal cieszyła się światową renomą. Ważny był udział Niemiecw restauracji idei olimpijskiej, głównie przez olbrzymi wkład w archeologięśródziemnomorską, zapoczątkowany jeszcze w XIX w. W ostatnim ćwierćwieczuXIX i pierwszym dziesięcioleciu XX stulecia niemieccy uczeni szli od sukcesudo sukcesu. Wystarczy przypomnieć wykopaliska Heinricha Schliemanna w Troii odkrycia Ernsta Curtiusa w samej Olimpii. Zespół badawczy tego ostatniego86V. Bloch, Berlin 1936. Die Olympischen Spiele unter Berücksichtigung des jüdischen Sports,Konstanz 2002, s. 57–72. Obszernie do losów bojkotu w 1935 i 1936 r. także G. Walters, Igrzyskaw Berlinie..., s. 147–155.87W. Fischer, Berlin und die Weltwirtschaft im 19. und 20. Jahrhundert, Berlin 1989, s. 16–36.88B. Schrader, J. Schebera, Kunstmetropole Berlin 1918–1933. Die Kunststadt in der Novemberrevolution.Die „goldenen“ Zwanziger. Die Kunststadt in der Krise, Berlin–Weimar 1987,s. 5–7.


Na drodze do XI Igrzysk Olimpijskich w Berlinie... Cz. I39od 1875 r. odsłaniał ruiny stolicy antycznych igrzysk 89 . Zgromadzony w sier -pniu 1936 r. w Berlinie międzynarodowy świat olimpijski pozytywnie przyjął decyzjęsamego Hitlera o wznowieniu przez Niemców wykopalisk prowadzonychw Olimpii.Badacze dziejów politycznych w opisie procesu niszczenia Republiki Weimarskiejeksponują instytucje życia politycznego i ustrojowego, ruch związkowyi młodzieżowy. A przecież proces „zrównywania” objął również świat mieszczańskiegosportu i liczące ok. 650 tys. członków organizacje robotniczego turnerstwai organizacje wyznaniowe (katolickie, protestanckie). Szczególnie tragicznyw skutkach okazał się proces likwidacji organizacji żydowskich, takichjak Bar Kochba i Schild; tragiczny był także los żydowskich funkcjonariuszyi zawodników, np. z Niemieckiego Związku Piłki Nożnej, do którego powstaniai rozwoju niemieccy Żydzi walnie się przyczynili 90 . Tylko perspektywa igrzyskw 1936 r. i świadomość możliwego bojkotu powstrzymywały władców III Rzeszyprzed bardziej radykalnymi działaniami w ramach „pierwszego” zrównanialat 1933–1934, którego celem było pozbycie się mieszczańsko-republikańskichfunkcjonariuszy DRAfL na szczeblach centralnych i w poszczególnych wielkichfederacjach.Reformy nazistów nie ominęły także społecznie, ideowo i kulturowo różnorodnegoświata organizacji młodzieżowych, z których większość powstaław okresie Republiki Weimarskiej. Masy te zostały ujęte w karby organizacyjnenowych instytucji – Hitlerjugend i Bund Deutscher Mädel. W ramach nowychorganizacji kierowano młodych ludzi do elitarnych szkół, gdzie oprócz indoktrynacjiideologicznej przechodzili intensywny trening sportowy 91 . Hitler osiągnąłogromny sukces w umasowieniu aktywności cielesnej. Dokonał tego, realizującdwa programy. Pierwszy z nich kładł nacisk na umasowienie kultury fizyczneji stworzenie możliwości uprawiania sportu przez młodzież z klas niższych. Drugiuruchomił skuteczne mechanizmy organizacyjne i finansowe, które umożliwiły89Olympia und Curtius Ernst, w: Brockhaus Handbuch des Wissens in vier Bänden, Bd. 3: L–R,Leipzig 1924, s. 426–427.90N. Havemann, Fußball unterm Hakenkreuz..., s. 159, 160, 165, 183, 290; Do stygmatyzacjiŻydów w sporcie także: W. Skrentny, Jüdische Sportvereine. Makkabi und Sportbund Schild 1933bis 1938, w: Hakenkreuz und rundes Leder. Fußball und Nationalsozialismus, hrsg. v. L. Peiffer,D. Schultze-Marmeling, Göttingen 2008, s. 474–488.91Do szkolnictwa elitarnego zob. H. Scholtz, Nationalsozialistische Ausleseschulen. Internatschulenals Herrschaftsmittel des Führerstaates, Göttingen 1973, passim.


40 Miłosz StępińskiNiemieckiemu Związkowi Rzeszy ds. Ćwiczeń Cielesnych efektywną politykęselekcji najlepszych i najbardziej uzdolnionych przyszłych olimpijczyków.Badacze, tacy jak Karl Dietrich Bracher czy Werner Jochmann, nie objęliswoimi rozważaniami postaw świata sportu 92 , mających kolosalne znaczenie dlalegitymacji systemu i jego sukcesów w 1936 r. Dyktatora umacniała w pewnymstopniu również akceptacja niemieckiego świata sportu, która gwarantowała pełnądyspozycyjność setek tysięcy sportowców. Problem fali masowego poparcialicznych środowisk zawodowych, od nauczycielstwa po środowiska akademickie,jest dobrze udokumentowany w polskiej literaturze 93 . Nie ujęto w niej jednakpotężnego świata aktywności cielesnej. Badacze niemieccy toczą prawdziweboje o ocenę autentyczności fali hołdowniczych listów gratulacyjnych, jakie odmarca 1933 r. płynęły do Kancelarii Rzeszy od potężnych federacji sportowych.Bliższa analiza formy i treści tych listów budzi ogromne przygnębienie. Deklaracjeniedwuznacznej lojalności i ścisłej kooperacji w zamian za mecenat państwa,którego odmawiała Republika Weimarska, stanowią esencję większościtych pism. Między marcem i majem 1933 r. swoje uznanie dla nowej władzywyraziła większość organizacji sportu mieszczańskiego i federacji poszczególnychdyscyplin. Wielu, jak np. Carl Diem, było pod autentycznym wrażeniempolityki sportowej państwa i – co zrozumiałe – z zadowoleniem przyjęło deklaracjeHitlera o silniejszym wsparciu finansowym państwa dla sportu. Działaczesportowi mieli nadzieje, że nazizm ziści sen elit sportu o ich równorzędnej pozycjispołecznej względem innych środowisk, np. gospodarczych, naukowych czykulturalnych 94 . Działacze sportowi jako pierwsi przystąpili do realizacji „zasadywodzostwa” i „paragrafu aryjskiego”. Z entuzjazmem przyjęli decyzje o rozwiązywaniużydowskich organizacji sportowych i zakazie uprawiania sportu przezNiemców wyznających judaizm. Niemiecki Związek Bokserski, a od połowykwietnia 1933 r. również potężny Niemiecki Związek Piłki Nożnej i NiemieckiUrząd ds. Atletyki – usuwały ze swoich szeregów członków „rasy żydowskiej”.92W. Jochmann, Kryzys społeczny. Antysemityzm. Narodowy socjalizm, wstęp H. Olszewski,tłum. B. Mrozewicz, Poznań 2007, s. 407–419.93H. Olszewski, Nauka historii w upadku. Studium o historiografi i i ideologii historycznejw imperialistycznych Niemczech, Warszawa–Poznań 1982.94F. Becker, Der Sport in der Körpergeschichte der klassischen Moderne und die PositionenCarl Diems – eine Skizze, w: Der deutsche Sport auf dem Weg in die Moderne..., s. 141. Do osobyCarla Diema zob. Deutsche Bibliographische Enzyklopädie, Bd. 2, hrsg. v. W. Killy, München1999, s. 518; także: Harenberg Personenlexikon. 4000 Biographien aus dem 20. Jahrhundert,Dortmund 2003, s. 249–250.


Na drodze do XI Igrzysk Olimpijskich w Berlinie... Cz. I41Nawet ekskluzywny Niemiecki Związek Tenisowy utracił wielu wybitnych i znanychw świecie sportowców 95 . W deklaracjach i petycjach próżno szukać żaluza utraconą republiką. Pełno jest natomiast próśb o finansowe wsparcie, sprytniewkomponowanych między słowa poparcia dla dyktatora. Wszystko zgodniez zasadą „umarł król (czytaj: republika) – niech żyje król (czyli III Rzesza)”. Klubyi stowarzyszenia prześcigały się w lizusostwie. Na przykład Powszechny ZwiązekSportów Motorowych Berlin-Brandenburg prosił Hitlera, aby ten z okazjiplanowanego rajdu Rzeszy zechciał dla upamiętnienia Narodowego PodniesieniaNiemiec 1933 roku ufundować dyplom lub plakietkę 96 .Niemieckie Turnerstwo też nie było bezczynne i od razu oddało się bezgranicznienowej władzy, podkreślając, że jest największą organizacją aktywnościcielesnej na kontynencie. Jego pierwszy przewodniczący, Edmund Neuendorff,16 maja 1933 r. poprosił Hitlera o zgodę na postawienie tej organizacji u bokuSA i Stahlhelmu, wraz z możliwością maszerowania podczas wieców poparciadla Führera. Neuendorff deklarował swoją organizację jako volkistowski związekludzi złączonych narodowo-politycznymi celami 97 . Naturalnie nieliczni marksiścii Żydzi, którzy znajdowali się jeszcze w turnerstwie, musieli je niezwłocznieopuścić.AUF DEM WEG ZU DEN XI. OLYMPISCHEN SPIELEN IN BERLINDER SPORT ZWISCHEN DEN IDEALEN DER OLYMPISCHEN BEWEGUNGUND DER POLITIK DES DRITTEN REICHESTEIL 1ZUSAMMENFASSUNGDie XI. Sommerspiele in Berlin im August 1936 nehmen einen wichtigen Platz in derGeschichte des 20. Jh. ein und sind bis heute Gegenstand intensiver Forschungen, auchin Deutschland und in den angelsächsischen Ländern. Die einschlägige Literatur erkenntdie Bedeutung der XI. Olympischen Sommerspiele im Jahre 1936 in Berlin (1) für die95V. Bloch, Berlin 1936..., s. 47–48.96BA, Rep. 43 II/726: Berlin, 5.04.1933, s. 92. Dziesięć dni później Hitler ze szczególnychfunduszy przyznał tej organizacji 40 marek na zakup plakietki.97Tamże, Berlin, 16.05.1933, f. 179. Swój wiernopoddańczy adres Neuendorff zatytułował:Hochzuverehrender Herr Reichskanzler! Mein Führer!


42 Miłosz StępińskiFestigung der braunen Diktatur in Deutschland nicht nur durch Terror, sondern auch (2)bei der Gewinnung der Herzen von Millionen „einfacher“ Deutscher für den Führer, und(3) bei der Wiedererlangung einer Großmachtstellung Deutschlands an, die nach der Niederlagevon 1918 und den Beschlüssen des Versailler Vertrages verloren gegangen war.Die neuere polnische Historiographie bleibt hier bei ihrem weitgehenden Desinteresse,obwohl sich die politischen und sportlichen Führungskräfte der 2. Republik Polen sehrstark für die Präsenz einer Olympiamannschaft in Berlin engagiert hatten. Die AggressionHitlerdeutschlands in Europa und das Trauma der deutschen Besatzung trugen in starkemMaße zu der mindestens drei Jahrzehnte währenden Kritik an dieser Olympiade bei. Diedeutschen Träume von einer Olympiade reichen bis in das Jahr 1916 zurück, sie wurdenjedoch durch den Ausbruch des Ersten Weltkrieges zunichte gemacht und von der deutschenRechten sowie der Deutschen Turnerschaft kritisiert. Demgegenüber bildeten sichin den letzten beiden Jahrzehnten prinzipiell die Bedingungen für eine neue Einschätzungder XI. Spiele heraus. In dieser neueren Historiographie dauert der Streit um den Platzder olympischen Tradition in Berlin im August 1936 an. Wenngleich die XI. Spiele einsprichwörtlicher „Arbeitsunfall“ in der Geschichte der internationalen olympischen Bewegungwaren, erfreuten sich dennoch die Symbolik, das Ritual und die Ikonographieder XI. Spiele der vollen Akzeptanz von Pierre de Coubertin und des InternationalenOlympischen Komitees, was auch in den zeitgenössischen Ansichten zur Stellung vonKörperkultur und Sport bei der Eindämmung der mit der „Dekadenz“ der Gesellschaftenim Industriezeitalter verbundenen Prozesse seinen Ausdruck fand. Die Erinnerungen andie Aggression Hitlerdeutschlands in Europa, die kaum 4 Jahre nach den XI. Spielen erfolgte,sind ebenso wie die lebendigen Erinnerungen an die deutschen Verbrechen in denJahren 1939–1945 der permanenten Debatte über die Ziele Hitlers und seines 3. Reichesauf der Ebene der internationalen olympischen Bewegung seit 1933 und der Spiele selbstzuträglich.Der Beitrag bespricht ferner die Politik des faschistischen Staates bei der Organisationund der internationalen Propaganda für die Rolle Deutschlands als Gastgeber derXI. Spiele und geht auf Institutionen, Menschen und Programme im Land selbst und imAusland ein, die darauf Einfluss genommen haben. Es wird auch die Schlüsselrolle vonHitler selbst bei der Übernahme der Idee der XI. Spiele von der Weimarer Republik durchdas neue Regime und dessen Steuerung durch innenpolitische und internationale Kräftehervorgehoben. Erstmalig in der Geschichte der Olympischen Spiele hatte sich ein Staatin so gewaltigem Maße organisatorisch und propagandistisch bei der Organisation dieserVeranstaltung engagiert. Es wurde eine außerordentlich reiche Symbolik präsentiert, diein der Sphäre der Ikonographie und des Rituals sowohl an die von Pierre de Coubertinund das Internationale Olympische Komitee begründete Tradition, aber auch an die politischenund ideologischen Ziele der nationalsozialistischen Ideologie (Volkstumsideologie,


Na drodze do XI Igrzysk Olimpijskich w Berlinie... Cz. I43Germanenkult, Todeskult und Märtyrertum der Helden des Ersten Weltkrieges – Langemarck)anknüpft. Es wird darauf aufmerksam gemacht, dass die neuere Forschung durcheine stärker differenzierte Bewertung der XI. Spiele im Vergleich zur älteren charakterisiertist. Die Forscher erkennen einerseits die große Bedeutung der nazistischen Ideologieund Symbolik bei den XI. Spielen an, andererseits sind sich angelsächsische und deutscheForscher darin einig, dass die Spiele von 1936 nicht nur die bisher größte Zahl von beteiligtenTeilnehmerstaaten zusammengeführt haben, sondern dass sie auch zur Begründungvon Traditionen dieser und künftiger Spiele sowohl durch eine (teilweise) neue Symbolikebenso beitrugen, wie sie aus ihnen erstmals auch ein gigantisches mediales Spektakelgemacht haben, das sich auf die neuesten Mittel der Technik und Information stützenkonnte.Übersetzt von Ulrich Drechsel


PRZEGLĄ D ZACHODNIOPOMORSKITOM XXVII (LVI) ROK 2012 ZESZYT 1R O Z P R A W Y I S T U D I AURSZULA KOZŁOWSKASzczecinROZWÓJ SŁUŻBY SANITARNO-MEDYCZNEJPAŃSTWOWEGO URZĘDU REPATRIACYJNEGOW LATACH 1944–1951WstępPaństwowy Urząd Repatriacyjny (PUR) został utworzony 7 października 1944 r.dekretem Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego. Artykuł 2 tego dokumentuokreślał zakres działalności PUR. Obejmował on: repatriację ludności,sprawy regulacji napływu repatriantów, opiekę sanitarno-żywnościową w trakcierepatriacji, planowe rozmieszczenie repatriantów na ziemiach polskich oraz organizacjęich osadnictwa, pomoc gospodarczą w adaptacji do nowych warunków,popieranie instytucji i zrzeszeń społecznych krajowych i zagranicznych udzielającychpomocy i wsparcia tej kategorii społecznej 1 .Od chwili powstania PUR struktura organizacyjna urzędu podlegała różnorodnymzmianom i przekształceniom. Oparta była na zasadzie trójinstancyjności.Oddziały powiatowe stanowiły organ pierwszej instancji, natomiast dru-1Dekret Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego o utworzeniu Państwowego UrzęduRepatriacyjnego, „Dziennik Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej” 1944, nr 7, poz. 32 i 33. W początkowymokresie swojego funkcjonowania PUR podległy był bezpośrednio Prezydium PKWN.Sytuację tę zmienił dekret z 7 maja 1945 r., który podporządkowywał urząd Ministerstwu AdministracjiPublicznej (Dekret z 7.V.1945 r. o częściowej zmianie dekretu PKWN z 7.X.1944 r.). KrystynaKersten podkreśla, że w tym czasie Rada Ministrów rozważała zmianę nazwy PUR na PaństwowyUrząd Repatriacji i Przesiedleń. K. Kersten, Repatriacja ludności polskiej po II wojnie światowej,Wrocław 1974, s. 91.


46 Urszula Kozłowskagiej – oddziały wojewódzkie (okręgowe). Należy dodać, że w latach 1945–1946na ziemiach zachodnich i północnych Polski wojewódzkie oddziały PUR miałyswój odpowiednik w postaci oddziałów okręgowych. Obejmowały one swym zasięgiemobszar okręgów administracyjnych, na których władzę sprawowali pełnomocnicyrządu. Ostatecznie zasięg terytorialny okręgowych oddziałów PURzostał oparty na zasadach podziału administracji państwowej. Jeżeli zaś chodzio szczebel trzeciej instancji, stanowił go organ naczelny, którym był Zarząd Centralny(ZC) z siedzibą w Łodzi. Zmiany zachodzące w strukturze organizacyjnejPUR były uzależnione od ogólnej sytuacji panującej w kraju oraz od zapotrzebowaniana usługi świadczone przez PUR. Te z kolei zależały w dużej mierzeod intensywności ruchu przesiedleńczo-repatriacyjnego. Z czasem struktura tauległa ustaleniu.Pierwszą placówką PUR był punkt etapowy zorganizowany w JanowiePodlaskim, który rozpoczął działalność już w październiku 1944 r. Na początku1945 r., w lutym, działało już czternaście jednostek tego typu 2 .Wraz z oswobadzaniem kraju rozrastała się także sieć placówek PUR. Ichorganizacja przebiegała jednocześnie z instalowaniem się władz administracyjnych.Bywały także przypadki, że placówki PUR powstawały na danym tereniejako pierwsze, zanim administracja rozpoczęła swoją działalność.Celem artykułu jest przestawienie rozwoju placówek sanitarnych PURw latach 1944–1951. Przez cały okres funkcjonowania urzędu ich działalnośćbyła w dużej mierze uzależniona od dynamiki ruchów migracyjnych. Wraz zezmianą ich natężenia zachodziły przeobrażenia w działalności placówek sanitarnych,które bardzo często, zwłaszcza w pierwszym okresie funkcjonowania PUR,jako jedyne świadczyły pomoc leczniczo-opiekuńczą potrzebującym. W artykulenie zwrócono szczególnej uwagi na zachorowania występujące wśród podopiecznychplacówek sanitarnych PUR, ponieważ z punktu widzenia przyjętego celuma to znaczenie drugorzędne.Podstawową bazą źródłową wykorzystaną w analizie rozwoju placówek sanitarnychPUR są materiały archiwalne znajdujące się w zasobach Archiwum AktNowych w Warszawie. Jako źródłem pomocniczym posłużono się informacja-2D. Sula, Działalność przesiedleńczo-repatriacyjna Państwowego Urzędu Repatriacyjnegow latach 1944–1951, Lublin 2002, s. 25–26; S. Banasiak, Działalność osadnicza PaństwowegoUrzędu Repatriacyjnego na Ziemiach Odzyskanych w latach 1945–1947, Poznań 1963, s. 36; takżeW. Gieszczyński, Państwowy Urząd Repatriacyjny w osadnictwie na Warmii i Mazurach (1945–1950), Olsztyn 1999, s. 23.


Rozwój służby sanitarno-medycznej...47mi zawartymi w dokumentach Archiwum Państwowego w Szczecinie. Zarównow jednym, jak i drugim wypadku były to dokumenty PUR.W zdecydowanej większości wypadków korzystano z różnego rodzaju sprawozdań,raportów, instrukcji, okólników. Ich jakość jest zróżnicowana. Słabąstroną, szczególnie sprawozdań, jest brak określonego, formalnego wzoru ichsporządzania, co sprawia, że wyglądają one rozmaicie w zależności od analizowanegoroku. Najprecyzyjniejsze, szczegółowo opisujące sytuację migrującejludności, jest sprawozdanie ZC PUR z 1946 r. Być może wpływ na to miaławzmożona migracja, której natężenie w tym czasie było największe. Na uwagęzasługują również wszelkie instrukcje opracowywane przez ZC PUR. Wyznaczałyone właściwe funkcjonowanie placówek terenowych. Pomimo swoich brakówi niedoskonałości materiały te są cenne pod względem poznawczym.Innym źródłem, które wykorzystano w analizie zagadnienia, są publikacjefachowe dotyczące danego zagadnienia.W artykule zachowano zapis zgodny z oryginalnym brzemieniem dokumentów.W tym wypadku chodzi szczególnie o kwestie sporne dotyczące nazewnictwaosób, które zostały przesiedlone z terenów wschodnich II RP. W literaturzespotykany jest pogląd, że nie powinno nazywać się ich repatriantami, ponieważzasadniczo pozostali oni w kraju: obywatele polscy, mieszkańcy tzw. Kresów,z powodu zmian granic nie wracali w strony rodzinne, lecz do Polski w nowychgranicach, najczęściej na tzw. ziemie odzyskane. Uznaje się zatem, że tę kategorięludności należy traktować jako wysiedleńców ze Wschodu 3 .Rozwój placówek sanitarno-medycznych PURWysiłek organizacyjny PUR zmierzający do zaspokojenia potrzeb zdrowotnychludności obejmował przede wszystkim urządzanie dworcowych punktów pierwszejpomocy sanitarnej, ambulatoriów oraz izb chorych przy punktach etapowych.Ważnym zadaniem była także organizacja drużyn konwojentów sanitarnych, którychpraca polegała na opiece nad ludnością w transportach do stacji docelowych.W celu zabezpieczenia jej pod względem sanitarno-leczniczym zapewniano specjalniewydzielony wagon dla chorych, każda zaś drużyna sanitarna była wyposażonaw podręczną apteczkę 4 . Należy dodać, że wśród ludności repatriowanej3K. Kozłowski, Pomorze Zachodnie w sześćdziesięcioleciu (1945–2005). Społeczeństwo – władza– gospodarka – kultura, Szczecin 2007, s. 40–45.4W. Pogorzelski, Służba zdrowia Państwowego Urzędu Repatriacyjnego 1945–1948 rok, Łódź1948, s. 18; Archiwum Akt Nowych w Warszawie (dalej AAN), Państwowy Urząd Repatriacyjny


48 Urszula Kozłowskai przesiedlanej znaczny procent stanowiły osoby, które wymagały pomocy medycznej.Starcy, niedożywione, wycieńczone dzieci, kobiety w ciąży, inwalidzi,osoby chore na różnego rodzaju choroby zakaźne, m.in. na dur brzuszny, świerzb,gruźlicę, malarię, choroby weneryczne – wymagały natychmiastowego zabezpieczeniapod względem zdrowotnym. Sytuacja była szczególnie katastrofalna na„nowo pozyskanych terenach”, gdzie brakowało odpowiednio zorganizowanejsłużby zdrowia. Jedyną pomocą leczniczą, jakiej udzielano, była ta świadczonaprzez placówki sanitarne PUR. Okazało się bardzo szybko, że PUR nie może sięzajmować tylko organizacją ruchu przesiedleńczo-repatriacyjnego – przybywającetransporty należało zabezpieczyć także pod względem sanitarno-medycznym,aby nie dopuścić do rozszerzania się zachorowań wśród ludności.W tym celu w styczniu 1945 r. zorganizowano Wydział Zdrowia ZarząduCentralnego Państwowego Urzędu Repatriacyjnego. Na jego czele stanąłdr Wojciech Pogorzelski. Był to młody lekarz z Wilna, którego zarekomendowanopierwszemu dyrektorowi PUR, Władysławowi Wolskiemu, jako osobę, którabędzie pracowała z całym oddaniem dla sprawy 5 . Należy dodać, że funkcję dyrektoratego wydziału dr Pogorzelski pełnił przez cały okres istnienia PUR.Podstawowym i najważniejszym zadaniem Wydziału Zdrowia ZC PURbyło zarówno zapewnienie opieki zdrowotnej, zapobiegawczej repatriantom,jak i ochrona społeczeństwa przed rozprzestrzenianiem się chorób zakaźnychi epidemiami. Niemniej ważnymi zadaniami były także: organizacja placóweksłużby zdrowia PUR, oparcie działalności aparatu sanitarnego na określonychprzepisach normujących, nabywanie i rozprowadzanie leków, środków opatrunkowych,sprzętu sanitarnego za pośrednictwem Centralnej Składnicy Lekarskiejdo wszystkich placówek sanitarnych PUR znajdujących się na terenie kraju,a także odpowiedni nadzór i inspekcja placówek terenowych 6 .Placówki służby zdrowia PUR były jednymi z pierwszych instytucji zapewniającychopiekę zdrowotną ludności, oferując jej realną pomoc leczniczą. Do31 stycznia 1945 r. służbą zdrowia PUR kierował w Lublinie jeden lekarz, któregowyposażenie stanowiła „skromna apteczka”. Podjął on również kroki w celu(dalej PUR), sygn. X/2: Zjazd lekarzy PUR [1946], k. 116.5D. Sula, Działalność przesiedleńczo-repatriacyjna..., s. 50.6AAN, PUR, sygn. X/2: Zjazd lekarzy..., k. 155.


Rozwój służby sanitarno-medycznej...49nawiązania współpracy z Polskim Czerwonym Krzyżem (PCK), aby zorganizowaćlepszą pomoc repatriantom 7 .W celu zapewnienia odpowiedniej opieki sanitarno-medycznej migrującejludności, w strukturze organizacyjnej PUR został wydzielony wspomnianyjuż wydział zdrowia. Według tymczasowej instrukcji ZC PUR z 15 maja 1945 r.,dotyczącej organizacji i podziału pracy, wydział dzielił się na trzy oddziały:organizacji służby zdrowia, zaopatrzenia sanitarnego oraz inspekcji sanitarneji walki z epidemiami. Do kompetencji oddziału organizacji służby zdrowia należałysprawy organizacji, kontroli i koordynacji terenowych placówek służbyzdrowia PUR, współpraca z innymi, tj. państwowymi, samorządowymi, społecznymiinstytucjami służby zdrowia, opracowanie okólników, zarządzeń, instrukcjidotyczących zagadnień służby zdrowia PUR, kompletowanie, wykorzystywaniew zakresie potrzeb własnych, zarządzeń centralnych władz państwowych dotyczącychsłużby zdrowia, a także sprawy sprawozdań i statystyki z tego zakresu.Oddział zaopatrzenia sanitarnego zajmował się natomiast wszelkimi sprawamidotyczącymi leków: ich rejestracji, zaopatrzenia w nie, a także w środki opatrunkowe,dezynfekcyjne, szczepionki, surowice, trwały materiał sanitarny. Do jegozadań należało także prowadzenie podręcznej apteczki i dziennika chorych. Paragraf52 wspomnianej instrukcji określał zadania przypisane do oddziału inspekcjisanitarnej i walki z epidemiami. Zaliczono do nich sprawy związane z nadzoremdziałalności terenowych organów służby zdrowia PUR, dotyczące opiekilekarskiej, w tym zakładowej, w odniesieniu do repatriantów i przesiedleńców,profilaktyki, kontroli sanitarnej zakładów i urządzeń PUR, a także urządzanieizolacyjnych izb chorych, ambulatoriów oraz instruowanie terenowych organówsłużby zdrowia PUR w kwestiach walki z epidemiami, chorobami społecznymii zagadnienia współpracy z Naczelnym Nadzwyczajnym Komisariatem do walkiz epidemiami (NNK) 8 . Wydziałowi Zdrowia ZC PUR na dzień 1 stycznia 1946 r.podlegało 14 działów zdrowia stanowiących jego organy wykonawcze. Były7W. Pogorzelski, Służba zdrowia Państwowego Urzędu Repatriacyjnego..., s. 11. DziałalnośćPCK w zakresie pomocy repatriantom miała charakter zarówno pomocy doraźnej w trakcie podróży(odzież, zapomogi pieniężne, wydawanie posiłków), jak i pomocy stałej w postaci zorganizowanychpunktów sanitarno-odżywczych, domów noclegowych, kuchni powszechnych, punktówinformacji wszelkiego rodzaju. W dyspozycji PCK pozostawały również pociągi sanitarne, którymibyli przewożeni chorzy, niepełnosprawni, zniedołężniali, opuszczone dzieci. Bardzo często placówkiPCK były organizowane w miejscach, gdzie PUR nie miał swoich, albo też w razie koniecznościdziałalność sanitarno-odżywcza PCK była prowadzona jednocześnie z działaniami PUR. SzerzejAAN, Polski Czerwony Krzyż (dalej PCK) sygn. 12, Sprawozdania za lata 1945–1946, k. 65.8AAN, PUR, sygn. X/2: Zjazd lekarzy..., k. 52 i n.


50 Urszula Kozłowskaone zlokalizowane przy wojewódzkich oddziałach PUR i miały swoje siedzibyw Białymstoku, Bydgoszczy, Gdańsku, Katowicach, Kielcach, Krakowie, Lublinie,Łodzi, Olsztynie, Poznaniu, Rzeszowie, Szczecinie, Warszawie i Wrocławiu.Zdecydowania większość z nich działała do końca 1950 r. Podlegały im bezpośrednio262 placówki na obszarze całego kraju 9 .Przy każdym dziale zdrowia zorganizowano referat organizacyjny i inspekcyjno-kontrolującydla terytorium danego województwa, a także składnicę sanitarną,której zadaniem było rozprowadzanie leków otrzymanych ze składnicycentralnej do placówek sanitarnych PUR województwa. Instrukcja przeznaczonadla wojewódzkich i okręgowych oddziałów PUR określała zakres czynnościdziału zdrowia. Obejmował on przede wszystkim organizację akcji sanitarno--lekarskiej w odniesieniu do ludności repatriowanej i przesiedlonej, współpracęz różnymi organami służby zdrowia: państwowej, samorządowej, społecznej,a także sprawowanie nadzoru sanitarnego nad placówkami wojewódzkiego oddziału,którego obowiązkiem było zapewnienie im odpowiedniej ilości leków,materiałów opatrunkowych, dezynfekcyjnych, szczepionek przeciwko chorobomzakaźnym. Natomiast opieka sanitarno-medyczna nad repatriantami i przesiedleńcamiprzyjęła formę organizacji zwalczania chorób zakaźnych szerzącychsię wśród tych kategorii społecznych i zapewnienia im odpowiedniej opieki szpitalnejoraz prowadzenia akcji profilaktycznej 10 .Wojewódzkim działom zdrowia były podporządkowane referaty zdrowia powiatowychoddziałów PUR, będące ostatnim elementem w organizacji placóweksłużby tej instytucji 11 . Ważną ich część stanowiły punkty etapowe. Świadczyłyone pomoc medyczną i opiekę potrzebującym w ambulatoriach i izbach chorych.Praca „na etapie” rozpoczynała się z chwilą przybycia transportu. W pierwszejfazie lekarz etapowy wraz ze swoim personelem (wykwalifikowaną pielęgniarkąbądź felczerem) dokonywał przeglądu sanitarno-lekarskiego, co pozwalało nazorientowanie się w stanie przyjezdnych, ich potrzebach, schorzeniach. Sama zaśpraca „na etapie” obejmowała sanitarny nadzór nad pomieszczeniami oraz przebywającymitam ludźmi, udzielanie pomocy lekarskiej potrzebującym, kierowanieruchem chorych, organizowanie izb chorych w razie wystąpienia trudności9D. Sula, Działalność przesiedleńczo-repatriacyjna..., s. 27.10Archiwum Państwowe w Szczecinie (dalej APS), Oddział Wojewódzki Państwowego UrzęduRepatriacyjnego w Szczecinie, Instrukcja dla Wojewódzkich i Okręgowych Oddziałów PUR dotyczyregulaminu i podziału pracy, k. 23.11E. Więckowska, Organizacja, cele i zadania służby zdrowia Państwowego Urzędu Repatriacyjnegow latach 1944–1950, „Przegląd Epidemiologiczny” 2001, nr 3, s. 373.


Rozwój służby sanitarno-medycznej...51z umieszczeniem chorych w szpitalach. Wzorcowo izba taka powinna się składaćz dwóch pięciołóżkowych sal: żeńskiej i męskiej, izolatki oraz pokoju służbowego.Do obowiązków lekarza etapowego należało także prowadzenie ksiąg:chorych, obrotu lekami, środków opatrunkowych, dezynfekcyjnych, szczepieńochronnych, składanie comiesięcznych sprawozdań dotyczących pracy „na etapie”oraz ogólnych ze stanu sanitarnego, a także utrzymanie stałego kontaktuz różnymi placówkami służby zdrowia oraz instytucjami społecznymi. Szczegółydotyczące pracy służb medycznych były regulowane różnymi instrukcjami,np. Instrukcją dla lekarzy punktu etapowego czy Instrukcją dla lekarzy oddziałowych12 .W połowie 1945 r. nastąpił rozwój placówek sanitarno-leczniczych PUR.Na poziomie powiatu utworzono punkty dworcowe pierwszej pomocy sanitarnej(często były to małe ambulatoria kierowane przez pielęgniarki pracującew systemie dwudziestoczterogodzinnym), ambulatoria, izby chorobowe,kąpieliska, odwszalnie, które znajdowały się przy punktach etapowych. Przyniektórych z nich prowadzono izby matki i dziecka, izolatki przeznaczone dlachorych zakaźnie, a także – gdzieniegdzie – sale porodowe. Przy oddziałachi punktach etapowych PUR utworzył cały szereg placówek służby zdrowiaświadczących usługi sanitarno-lecznicze swoim odbiorcom. Okólnik ministrazdrowia nr 11 ze stycznia 1946 r. precyzował, kto może korzystać z placówekmedycznych PUR. Według niego podopiecznym PUR-u jest repatriant w drodzedo kraju od granicy Polski do miejsca osiedlenia, do chwili zatrudnieniago, względnie otrzymania działki 13 . Natomiast czas udzielania mu opieki lekarskiejna koszt PUR uzależniony był od zróżnicowania zachorowań na ostre lubprzewlekłe. Szczegółowo regulowała to Instrukcja dla Lekarzy OddziałowychPUR-u 14 .Według danych za 1946 r. w placówkach sanitarnych PUR zatrudnionychbyło 245 lekarzy, 550 wykwalifikowanych sanitariuszek, 60 dezynfektorów.Personel ten pracował w 188 ambulatoriach, 212 izbach chorych, 49 punktachpierwszej pomocy, 114 kąpieliskach. Potrzebującym udzielono 889 513 poradlekarskich, wykryto 10 929 przypadków gruźlicy, 4865 chorych wenerycznie,44 934 przypadki świerzbu. Skierowanie do szpitali na dalsze leczenie otrzymało12Szczegółowe informacje na ten temat: APS, PUR Oddział Wojewódzki w Szczecinie (dalejOWS), sygn. 518.13Tamże, k. 151.14Tamże, k. 162.


52 Urszula Kozłowska10 862 chorych, w tym 2038 na dur brzuszny, 1988 na czerwonkę, 405 na płonicę,513 na błonicę, 116 na nagminne zapalenie opon mózgowych oraz 209 nadur plamisty 15 .Placówki sanitarne PUR od początku swojego funkcjonowania borykałysię z rozmaitymi problemami. Bardzo kłopotliwe było ich odpowiednie zaopatrzeniew niezbędne leki, środki opatrunkowe, materiał sanitarny, dezynfekcyjnyi dezynsekcyjny, a także w różnego rodzaju urządzenia i sprzęt lekarski. W końcu1945 r. ZC PUR wydał odpowiednie instrukcje dotyczące minimalnego wyposażeniaplacówek sanitarnych PUR. Dzięki uzyskanym kredytom, przydziałomz Ministerstwa Zdrowia, NNK, Ministerstwa Aprowizacji i Handlu (środki opatrunkowe)standardy te prawie zostały osiągnięte. Natomiast problem zaopatrzeniaw odpowiednią ilość leków nie został rozwiązany. Szczególnie dotkliwie odczuwanobraki środków przeciwbólowych, narkotycznych, wykrztuśnych, nasercowych.Problem próbowano rozwiązać przez zakup lekarstw na wolnym rynkuw drodze przetargu, jednak dopiero dostawy UNRRA, które Wydział ZdrowiaZC PUR otrzymał w połowie 1946 r., pozwoliły na odpowiednie zaopatrzenieplacówek w środki lecznicze i brakujący sprzęt sanitarny. Mimo że nie wszystkiedostawy były wartościowe z punktu widzenia potrzeb, przyczyniły się oneznacznie do poprawy zaopatrzenia placówek PUR. Okres od marca 1946 r. byłtraktowany przez pracowników wydziału zdrowia jako złoty okres unrowski,pomimo że dostawy pokrywały jedynie 10–20% zapotrzebowania. Przebiegałyone na podstawie Specjalnego Polskiego Planu Repatriacyjnego, podpisanegojeszcze w 1945 r. w Paryżu. Wydział zdrowia nadzorował całość akcji, nie tylkojej część dotyczącą materiałów ściśle sanitarnych. W związku z tym utworzonow Gdyni Delegaturę PUR ds. UNRRA, która nadzorowała wyładunek statków,magazynowała dostawy bądź na zlecenie wydziału zdrowia kierowała je do Łodzilub bezpośrednio do wojewódzkich oddziałów PUR 16 .Inne obszary aktywności placówek sanitarno-medycznych PURZ powodu dużego zapotrzebowania wojska na fachowe kadry służby zdrowia,szczególnie lekarzy, pojawiła się trudność w obsadzie najważniejszych placówekPUR odpowiednim personelem. W związku z tym 13 lutego 1945 r. Rada Mini-15AAN, PUR, sygn. X/2: Zjazd lekarzy..., k. 156.16Tamże, sygn. 43: Sprawozdanie z działalności PUR w zakresie służby zdrowia na rok 1947,k. 50–51; D. Sula, Działalność przesiedleńczo-repatriacyjna..., s. 55.


Rozwój służby sanitarno-medycznej...53strów uchwaliła wniosek, w którym podkreślono, że wobec masowego charakterurepatriacji i związanej z tym możliwości wybuchu epidemii personel służbyzdrowia PUR należy traktować jako zmobilizowany do wykonywania zadań wyższejużyteczności publicznej i zwolnić go od obowiązku służby wojskowej 17 . Wrazz rozbudową i usprawnieniem placówek służby zdrowia PUR zmieniał się takżestan liczbowy personelu fachowego. Jego przemiany obrazuje tabela 1.Tabela 1Zestawienie liczby pracowników Wydziału Zdrowia ZC PUR zatrudnionychw wojewódzkich i powiatowych oddziałach Państwowego Urzędu Repatriacyjnegow latach 1945–1946wojewódzki,powiatowyoddział PURlekarzeStan na 1 listopada 1945 r. Stan na 1 stycznia 1946 r.pozostałypersonelmedycznyrazemlekarzepozostałypersonelmedycznyrazemBiałystok 6 8 14 9 9 18Bydgoszcz 22 33 55 22 32 54Gdańsk 12 20 32 12 26 38Katowice 27 66 93 28 78 106Kielce 6 6 12 7 6 13Kraków 15 22 37 20 23 43Lublin 12 14 26 10 15 25Łódź 13 29 42 18 29 47Olsztyn 6 15 21 9 16 25Poznań 36 63 99 42 75 117Rzeszów 7 11 18 9 13 22Szczecin 18 35 53 15 35 50Warszawa 5 9 14 5 9 14Wrocław 23 32 55 31 59 90Razem 208 363 571 237 425 662Źródło: AAN PUR, Wydział Likwidacyjny, Zarys, sygn. XV/711, k. 110–111. Podaję za: D. Sula,Działalność przesiedleńczo-repatriacyjna..., s. 51.Placówki sanitarno-medyczne PUR stały się ważnymi instytucjami świadczącymipomoc i opiekę leczniczą potrzebującym, oprócz tej sprawowanej z ramieniaMinisterstwa Zdrowia. PUR stał się ważną instytucją świadczącą tego17AAN PUR, sygn. X/1: Zarządzenia wydziału zdrowia; W. Pogorzelski, Służba zdrowia PaństwowegoUrzędu Repatriacyjnego..., s. 13.


54 Urszula Kozłowskatypu wsparcie. Było to nie tylko leczenie w izbach chorych w przypadkach niezakaźnychi w ambulatoriach, gdzie przebywali chorzy internistyczne i gdzieświadczono pomoc chirurgiczną. W uzasadnionych, cięższych przypadkachpodopieczni placówek PUR byli także kierowani do szpitali. Zakres otrzymywanegowsparcia był szeroki, obejmowało ono pomoc specjalistyczną, dentystyczną,radiologiczną, potrzebujący byli wyposażani w okulary, protezy, moglirównież skorzystać z leczenia uzdrowiskowego, sanatoryjnego. W taki sposóbleczono m.in. gruźlicę, która z dużym nasileniem występowała wśród repatriantówi przesiedleńców. Aby ograniczyć masowości jej występowania, 8 czerwca1946 r. Wydział Zdrowia ZC PUR i Zarząd Uzdrowisk Dolnośląskich zawarłyumowę dotyczącą leczenia podopiecznych PUR chorych na gruźlicę. Na tencel PUR otrzymał 180 miejsc w uzdrowiskach. Oczywiście nie rozwiązywało toproblemu, bo zapotrzebowanie było dużo większe, jednak możliwości finansowePUR były ograniczone. Przeciętny pobyt chorego w uzdrowisku przewidywanona trzy miesiące. W 1946 r. PUR przeznaczył na ten cel blisko 8 mln zł.Należy dodać, że na konferencji z dyrektorem Zakładów Leczenia Gruźlicyw Bukowcu, która odbyła się 23 sierpnia 1946 r., doprecyzowano zasady kierowaniachorych na gruźlicę do Sanatoriów Dolnośląskich 18 . 1 stycznia 1948 r.w Dusznikach-Zdroju otworzono kuracyjno-wypoczynkowy Dom OzdrowieńcówPUR, w którym świadczono stałą opiekę lekarską i dentystyczną przebywającymw nim kuracjuszom. W okresie wiosenno-letnim dysponował on65 miejscami, a w jesienno-zimowym mogło w nim przebywać 45 kuracjuszy.Pod zarządem Wydziału Zdrowia ZC PUR dom działał do 31 października1950 r., później zaś został przejęty przez Polskie Uzdrowiska 19 . Leczenie uzdrowiskowestosowano w szczególnych wypadkach. Istotnym argumentem, któryprzemawiał za taką formą kuracji, było możliwie jak najszybsze przywrócenierepatriantom i reemigrantom zdolności do pracy.Lista zadań służby zdrowia PUR była zdecydowanie dłuższa. Tutaj przytoczonotylko wybrane zadania, które były związane z opieką sanitarno-medyczną.18D. Sula, Działalność przesiedleńczo-repatriacyjna..., s. 54. APS, PUR OWS, Instrukcjei okólniki, k. 247. 1 marca 1947 r. Wydział Zdrowia ZC PUR wydał zarządzenie nr 12, określającezakres świadczeń sanitarnych PUR. Precyzowało ono również postępowanie w odniesieniu do repatriantówchorych na gruźlicę. Wskazano, że z zakresu świadczeń sanitarnych PUR zostają wyłączenichorzy na gruźlicę płuc oraz kostną. Ich leczenie z dniem 1 stycznia 1947 r. zostało przejęteprzez Ministerstwo Zdrowia. Tamże, sygn. 518: Zarządzenie, k. 315.19AAN, PUR, sygn. X/70: Sprawozdanie z działalności służby zdrowia PUR za 1949 rok,k. 20–21; D. Sula, Działalność przesiedleńczo-repatriacyjna..., s. 54.


Rozwój służby sanitarno-medycznej...55Należy podkreślić, że w pierwszych miesiącach 1945 r. placówki medyczne PURsprawowały opiekę nad niemal całą ludnością ziem zachodnich Polski, gdyż naterenach tych służba zdrowia właściwie nie była jeszcze zorganizowana.Wśród zadań służby zdrowia PUR, wyznaczonych do realizacji na rok 1946,a związanych z opieką sanitarno-medyczną nad repatriantami i przesiedleńcami,należy wymienić także zorganizowanie i przeprowadzenie akcji repatriacyjnejludności niemieckiej. Rozpoczęła się ona 20 lutego 1946 r. Największe jej nasilenieprzypadło na ten właśnie okres. Według Stefana Banasiaka terytoriumPolski opuściły w tym czasie 1 643 424 osoby, a na koniec 1947 r. ich liczbawynosiła 2 189 286. W celu usprawnienia przebiegu tej akcji Wydział ZdrowiaZC PUR podjął działania zmierzające do zapewnienia jej właściwej opieki sanitarno-lekarskiej.W związku z tym zorganizowano odpowiedni nadzór medycznyw punktach zbornych, zdawczo-odbiorczych, a także w transportach. Placówkinadzoru lekarskiego najczęściej składały się z pomieszczenia, w którym dokonywanodezynfekcji, ambulatorium oraz izby chorych, w której przebywali lżejchory; w cięższych przypadkach byli oni kierowani do szpitali. Prowadzono takżeewidencję stanu chorych. W tego typu placówkach, prócz personelu polskiego,była też zatrudniana obsada niemiecka, zarówno lekarz, jak i kadra pomocnicza.Każdemu transportowi wysiedlanych Niemców zapewniono opiekę leczniczą– miał on swój konwój sanitarny, na który składał się personel narodowościniemieckiej, kierowany i nadzorowany przez Polaków. Personel ten dysponowałpodręczną apteczką, wagonem sanitarnym wraz z odpowiednim sprzętem orazskładanymi łóżkami.Repatriacja Niemców była regulowana przez specjalne zarządzeniaZC PUR. Precyzowały one zalecenia dotyczące tej akcji. Między innymi nie należałoprzyjmować do transportu osób chorych zakaźnie, zniedołężniałych, kalekich,kobiet w zaawansowanej ciąży i sześć tygodni po porodzie 20 . Instrukcjitych ściśle przestrzegano, o czym świadczyła niska śmiertelność wśród wysiedlanych.Akcja wysiedlania Niemców, przez cały okres jej trwania, była przeprowadzanaz dużą starannością. Punkty zborne i zdawczo-odbiorcze poddawanoczęstym kontrolom pod względem sanitarnym. Centralna Składnica SanitarnaZC PUR wyposażyła je w odpowiedni sprzęt sanitarny i lekarstwa. W miarępotrzeb prowadzono wśród Niemców szczepienia przeciw durowi brzusznemu20APS, PUR OWS, sygn. 524: Zarządzenie dotyczące ustaleń związanych z repatriacją nieniecką.


56 Urszula Kozłowskai czerwonce, dokonywano dezynfekcji osób zawszonych i chorych na świerzb.Odpowiednią opiekę sanitarno-lekarską prowadzono również w transportach– jak już wspomniano, specjalny konwój sanitarny wyposażony w apteczkępodróżną czuwał nad stanem sanitarnym i zdrowiem przewożonych ludzi. Nawszystkich etapach akcji wysiedlania Niemców nad sprawnym jej przebiegiemi odpowiednią pracą aparatu sanitarnego czuwał Wydział Zdrowia ZC PUR.Akcja ewakuacji Niemców odbywała się w korzystniejszych warunkach niżprzesiedlanie Polaków. Złożyło się na to kilka elementów. Akcja ta przypadłana okres, gdy największy chaos powojenny został już częściowo opanowany,transport funkcjonował sprawniej, odpowiednio działał także system aprowizacyjny.Nabyto również większego doświadczenia w organizacji placówekPUR 21 .Największa intensywność działań związanych ze świadczeniem usług sanitarno-lekarskichPUR w stosunku do migrującej ludności przypadła na rok 1946.Był to także czas nasilonych migracji na terytorium państwa polskiego.Akcja likwidacyjna placówek sanitarnych PURPod koniec 1946 r. rozpoczęto akcję likwidacyjną tych placówek sanitarnychPUR, które okazały się nieprzydatne. Rok 1947 i lata późniejsze to następnyetap zamykania „nieżywotnych” punktów PUR. Działania te były w dużej mierzezwiązane z dynamiką ruchu migracyjnego.W tabeli 2 przestawiono liczbę personelu i urządzeń będących do dyspozycjiplacówek PUR w latach 1947–1949.W analizowanym okresie dają się zaobserwować wyraźne zmiany liczbyzarówno personelu, jak i urządzeń sanitarnych PUR. Związane to było, o czymwspomniano wcześniej, z zamykaniem i likwidacją zbędnych placówek, któreokazały się niepotrzebne wskutek zmniejszenia natężenia ruchu migracyjnego.Początkowo akcją były objęte obszary Polski sprzed 1939 r., później została onarozciągnięta na tzw. ziemie odzyskane. Sprzęt sanitarny z likwidowanych placówekprzekazywano Ministerstwu Zdrowia. Zasilił on organizujące się ośrodkizdrowia i szpitale.21AAN, PUR, sygn. X/2: Zjazd lekarzy..., k. 156; tamże, sygn. X/42: Sprawozdanie z działalnościsłużby zdrowia PUR w roku 1946, k. 52; S. Banasiak, Państwowy Urząd Repatriacyjny w latach1944–1945, „Przegląd Zachodni” 1961, nr 4, s. 344.


Rozwój służby sanitarno-medycznej...57Tabela 2PersonelLiczba personelu i urządzeń sanitarnych PUR w latach 1947–1949Stanwgrudniu1947 r.Stanwgrudniu1948 r.Stanwgrudniu1949 r.Urządzenialeczniczei profilaktycznew placówkachsanitarnychPURStanwgrudniu1947 r.Stanwgrudniu1948 r.Stanwgrudniu1949 r.Lekarze 81 23 11 Punkty pierwszejpomocy 27 5 –sanitarnejFelczerzy 18 5 3 Ambulatoria 95 23 7Pielęgniarki 127 29 9 Izby chorych 44 7 5Dezynfektorzy 12 3 – Łóżka w izbachchorych659 129 134Niższy personel 56 11 4 Kąpieliskawłasne PUR33 9 9Źródło: AAN, PUR, sygn. X/44: Sprawozdanie z działalności PUR w zakresie służby zdrowia narok 1948, k. 76–80; tamże, sygn. X/70: Sprawozdanie z działalności PUR w zakresie służbyzdrowia na rok 1949, k. 20.Do podstawowych zadań przewidzianych do realizacji przez placówki PURw roku 1949 zaliczono przede wszystkim prowadzenie dalszego nadzoru sanitarnegonad akcją repatriacyjną, przesiedleńczą oraz wysiedleńczą ludności niemieckiej,przekazanie Ministerstwu Zdrowia całokształtu zadań służby zdrowiaPUR obejmujących migrującą ludność. Ten okres to także dalsze działania likwidacyjneplacówek sanitarnych PUR. Opierając się na okólniku wydanym przezZC PUR 25 maja 1949 r., z dniem 1 czerwca tegoż roku zarządzono całkowitą,ewentualnie częściową likwidacje placówek służby zdrowia w jedenastu oddziałachwojewódzkich PUR. Pozostające w ich gestii materiały sanitarne i leki zostałyprzekazane starostwom powiatowym bądź zwrócone do Centralnej SkładnicySanitarnej ZC PUR 22 . Zadanie zamykanych placówek sanitarnych PUR zostałoprzejęte przez punkty etapowe. Ich rola polegała na informowaniu podopiecznycho przysługujących im świadczeniach leczniczych, kierowaniu do lekarzykontraktowych i umówionych PUR bądź do ośrodków zdrowia w celu uzyskaniaporady lekarskiej, zaświadczenia o stanie zdrowia, skierowania na leczenieszpitalne, uzdrowiskowe, do Domu Ozdrowieńców czy uzyskania wniosku naprotezy, leczenie zębów itp. Punkty etapowe były również odpowiedzialne za22AAN, PUR, sygn. X/70: Sprawozdanie z działalności służby zdrowia PUR..., k. 21.


58 Urszula Kozłowskasporządzanie sprawozdań. Obejmowały one ruch chorych, choroby występujące„na etapie”, obrót lekami. Pozostały jeszcze personel medyczny świadczył usługiz zakresu leczenia (badania, opatrunki, zabiegi) oraz profilaktyki (porady). Wedługsprawozdania z działalności służby zdrowia PUR referaty zdrowia zorganizowaneprzy powiatowych oddziałach PUR uległy likwidacji 1 lipca 1950 r. 23ZakończeniePaństwowy Urząd Repatriacyjny odegrał ważną rolę w zaspokajaniu potrzebzdrowotnych ludności, która w trakcie wielkich ruchów migracyjnych po drugiejwojnie światowej znalazła się na terytorium Polski. Początkowo przybrałyone formę żywiołową, jednak z czasem doszło do ich instytucjonalizacji, czegowyrazem było powołanie specjalnego urzędu, którego głównym zadaniem byłakontrola i regulacja ruchów migracyjnych. Placówki PUR bardzo często byłypierwszymi, z którymi stykała się z migrująca ludność, gdy transporty przekraczałygranice państwa polskiego. Ofiarna praca personelu sanitarnego PURpozwalała na właściwe zaspokojenie potrzeb sanitarno-zdrowotnych przybyłejludności, której znaczny odsetek stanowiły osoby chore, zniedołężniałe, kobiety,wycieńczone, niedożywione dzieci. Podjęto działania w kierunku organizacjiplacówek sanitarnych, w których potrzebujący otrzymywali właściwą pomoc.Leczenie, odpowiednia opieka, dezynfekcja, dezynsekcja – były ważnymi elementamidziałań przeciwepidemicznych. Dynamika ruchów migracyjnych wpływaław zasadniczy sposób na tworzenie i planowanie tego typu jednostek orazna liczbę urządzeń i personelu będących do ich dyspozycji. Wraz ze zmniejszeniemsię natężenia migracji zaczęto likwidować zbędne placówki sanitarne. Procesten rozpoczął się już z końcem 1946 r., a ustawą z 22 marca 1951 r. zniesionoPaństwowy Urząd Repatriacyjny 24 .23Tamże, sygn. X/45: Działalność służby zdrowia za czas od 1.VII.1949 rok do 1.VII.1950 rok,k. 12.24Ustawa z dnia 22 marca 1951 roku o zniesieniu Państwowego Urzędu Repatriacyjnego,„Dziennik Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej” 1951, nr 18, poz. 141.


Rozwój służby sanitarno-medycznej...59THE DEVELOPMENT OF MEDICAL-SANITARY SERVICEOF THE REPATRIATION DEPARTMENT IN THE YEARS 1944–1951SUMMARYThe Repatriation Department (PUR) was originally established to organize and supervisepeople’s migration and settlement. It served its function in the years 1944–1951. Its activityalso concentrated on suitable health protection of the community. Its priority wasto stop diseases from spreading among people. Medical-sanitary institutions of the RepatriationDepartment were of great importance, often as the only ones, helping the needy ina given area. Concerned about people’s welfare and health condition, they helped in variousways. And the situation in this respect was particularly wretched in newly-acquiredarea in the west and north. The number of institutions as well as the kind of staff dependedon intensity of migratory movements.Urszula Kozłowska


PRZEGLĄ D ZACHODNIOPOMORSKITOM XXVII (LVI) ROK 2012 ZESZYT 1R O Z P R A W Y I S T U D I AEUGENIUSZ Z. ZDROJEWSKIKoszalinANALIZA STOPY BEZROBOCIAW UKŁADZIE WOJEWÓDZKIM I POWIATOWYMWstępZapoczątkowanie w 1989 r. procesów dostosowawczych naszej gospodarki dosystemu rynkowego przyniosło m.in. nowe dla polskiego społeczeństwa zjawiskoo szczególnie dotkliwych skutkach ekonomicznych i społecznych – jawnebezrobocie. Od początku 1990 r. jest ono rejestrowane. Wcześniej, w okresiePRL, bezrobocie również istniało przynajmniej w dwóch formach (frykcyjnei ukryte), jednakże było ono skrywane pod polityką tzw. pełnego zatrudnienia,które w pewnej części miało charakter socjalny. Transformacja ustrojowa i restrukturyzacjagospodarki doprowadziły do urealnienia struktury i rozmiarówzatrudnienia.Od początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku bezrobocie jest więcrealnym i jednym z najistotniejszych problemów polskiej gospodarki. Polega onona tym, że część populacji zdolnej do pracy i deklarującej chęć jej podjęcia nieznajduje zatrudnienia. Bezrobocie jest więc efektem niedostosowania podażyi popytu na rynku pracy.Bezrobocie jest zjawiskiem społecznym, którego skutki są dotkliwe dla samegobezrobotnego, dla jego rodziny i dla całej populacji. Zgodnie z ujęciem psychologicznymjest to zjawisko polegające na utracie dochodów, utracie dobrowolnejwymiany przywilejów i zobowiązań, utracie zależności instytucjonalnej


62 Eugeniusz Z. Zdrojewskioraz utracie pracy kontraktowej. Niesie z sobą ryzyko wykluczenia społecznego,jest zagrożeniem dla zdrowia osób nim dotkniętych 1 .Zjawisko bezrobocia jest jednych z największych problemów społecznych.Wysoka ranga problemu bezrobocia wynika z ekonomicznego, społecznego i politycznegoznaczenia tego zjawiska. Bezrobocie nie tylko wpływa na standardżycia ludności i dynamikę rozwoju gospodarczego, ale w istotnej mierze decydujeo nastrojach społecznych i popularności rządów 2 . Wszystko to sprawia, iżbezrobocie jest przedmiotem zainteresowania przedstawicieli różnych dyscyplinnaukowych, instytucji rządowych i samorządowych, a także organizacji pozarządowych.Formułowane są różnorodne wnioski, opracowywane programy orazpodejmowane działania zmierzające do ograniczenia rozmiarów tego zjawiska.Mimo to bezrobocie stale utrzymuje się na zbyt wysokim poziomie i dlategonieustannie przyciąga uwagę wielu autorów. Z tego powodu literatura dotyczącaróżnorakich kwestii bezrobocia jest bardzo obfita. Nie wyczerpuje ona jednakżadnego z analizowanych aspektów tego zjawiska, ponieważ rozmiary i strukturabezrobocia, a także określone cechy bezrobotnych charakteryzuje duża zmienność.Te dynamicznie następujące zmiany dostrzegalne są również w wybranychprzekrojach przestrzennych, gdyż pewną cześć niepracujących cechuje określonamobilność terytorialna.W badaniach bezrobocia stosowane są rozmaite mierniki. Powszechne zastosowanieznajduje m.in. wskaźnik określany mianem stopy bezrobocia. Wielkąjego zaletą jest to, że ułatwia on analizę porównawczą w dwóch ujęciach: czasowymi przestrzennym.Z powyższych rozważań wynika, iż problematyka bezrobocia jest dośćróżnorodna i złożona. W ograniczonych ramach artykułu nie ma możliwości jejwyczerpującego opisania. Należało więc dokonać wyboru określonych zagadnieńi cezur czasowych. Zdecydowano się na skrótową analizę stopy bezrobocia,jako syntetycznego miernika tego zjawiska, oraz dynamiki jego zmian w czasiei określonych układach przestrzennych.Podstawowym więc celem artykułu jest analiza zmian stopy bezrobociaw okresie od czerwca 2008 do grudnia 2010 r., dla którego w momencie kończeniaopracowania dostępne były dokładne dane statystyczne. Uwzględnionoprzedziały półroczne ukazujące poziom wskaźnika w okresie, kiedy trwają praceinterwencyjne i roboty publiczne (czerwiec) oraz po ich zakończeniu (grudzień).1E. Kowalczyk, Człowiek wobec bezrobocia, „Przegląd Organizacji” 2008, nr 4, s. 22.2E. Kwiatkowski, Bezrobocie. Podstawy teoretyczne, Warszawa 2005, s. 7.


Analiza stopy bezrobocia...63Uchwycono zarazem okres, w którym stopa bezrobocia była względnie niska,wynosząca poniżej 10%, oraz jej wzrost w późniejszych miesiącach, kwartałachi latach do ponad 10%, 11% i 12% średnio w kraju 3 . Z tymi wartościami porównywanozmiany dokonujące się w skali poszczególnych województw i powiatów.Nieco więcej uwagi poświęcono sytuacji w powiatach województwa zachodniopomorskiego.Korzystano z różnorodnych materiałów i wybranych publikacji,które uwzględniono w bibliografii zamieszczonej na końcu artykułu. Podstawoweznaczenie miały jednak publikacje Głównego Urzędu Statystycznego, zwłaszczaz serii Bezrobocie rejestrowane, zawierające niezbędne dane za poszczególnekwartały i lata objęte badaniem. Umożliwiły one zastosowanie metody obserwacyjnej,analizy porównawczej oraz statystyki opisowej, ukazujących dość wyraziściezmiany tego miernika poziomu bezrobocia następujące w poszczególnychprzedziałach czasowych, województwach i powiatach.Zmiany stopy bezrobocia w województwachDokonanie analizy porównawczej ułatwiają szczegółowe dane statystycznezamieszczone w dwóch tabelach (tab. 1 i 2).Odczytując informacje dotyczące całej Polski, zauważamy, że wartośćwskaźnika w czerwcu każdego roku jest mniejsza aniżeli w końcu roku. Analogiczniekształtują się wielkości stopy bezrobocia w większości województw.Odstępstwo od tej zasady dostrzegamy jedynie w województwach: łódzkim, mazowieckim,pomorskim i śląskim, ale tylko w 2008 r. W następnych przedziałachczasowych już wszystkie województwa wykazują zgodność z tendencją ogólnokrajową(tab. 1).Warto przy tym zaznaczyć, że podane wskaźniki dla czerwca i grudnia wcalenie reprezentują wartości ekstremalnych. Skrajne wielkości stopy bezrobociazazwyczaj przypadają na inne miesiące, np. w 2010 r. maksymalną wielkość odnotowanow lutym (13,2%), a minimalną w sierpniu (11,4%) 4 . Niemniej jednakwskaźniki notowane w czerwcu i grudniu są do nich zbliżone.Zróżnicowanie stopy bezrobocia w obrębie poszczególnych województwnajlepiej obrazują dane zamieszczone w tabeli 2. Na najniższym poziomie kształtujesię ona zazwyczaj w województwie wielkopolskim. Drugą pozycję zajmujązamiennie: małopolskie, mazowieckie bądź śląskie, trzecią – przeważnie śląskie.3Bezrobocie rejestrowane. I–IV kwartał 2010 r., Warszawa 2011, s. 30.4Tamże.


64 Eugeniusz Z. ZdrojewskiSą to regiony stosunkowo najlepiej rozwinięte i zurbanizowane, o chłonnymi zróżnicowanym rynku pracy.Na drugim biegunie charakteryzującym się najwyższą stopą bezrobociaznajdują się województwa: warmińsko-mazurskie, zachodniopomorskie i lubuskie.To regiony relatywnie słabiej zagospodarowane, w których dawniej dużyareał użytków rolnych należał do państwowych gospodarstw rolnych. Po ichlikwidacji, a także ograniczeniu zakresu działania instytucji obsługujących tensektor gospodarki, wielu ludzi w wieku zdolności do pracy nadal ma trudności zeznalezieniem zatrudnienia. Dodać należy, iż zasoby pracy w tych regionach charakteryzujez reguły relatywnie niższy poziom wykształcenia i dość ograniczonekwalifikacje zawodowe. Niepokojące jest to, że ta niekorzystna sytuacja utrzymujesię zbyt długo od czasu zapoczątkowania zmian ustrojowych i rekonstrukcjigospodarczej w naszym kraju.Tabela 1Zmiany stopy bezrobocia w województwachVI2008XII2008VI2009XII2009VI2010XII2010Polska 9,4 9,5 10,6 11,9 11,7 12,3WojewództwaDolnośląskie 9,8 10,2 11,3 12,5 12,7 13,0Kujawsko-pomorskie 13,0 13,4 14,3 15,8 15,5 16,6Lubelskie 11,0 11,3 11,5 12,8 12,1 13,6Lubuskie 11,5 12,4 14,4 15,9 15,2 15,6Łódzkie 9,6 9,2 10,4 11,6 11,9 12,1Małopolskie 7,3 7,6 8,6 9,7 9,6 10,4Mazowieckie 7,6 7,3 8,1 9,0 9,0 9,4Opolskie 9,5 9,9 11,0 12,6 12,4 13,1Podkarpackie 12,6 13,1 14,0 15,5 15,0 15,8Podlaskie 9,1 9,8 10,9 12,6 12,2 13,2Pomorskie 8,7 8,4 10,0 12,0 11,8 12,2Śląskie 7,3 6,9 8,2 9,2 9,6 9,9Świętokrzyskie 13,4 13,9 13,8 14,7 14,5 14,7Warmińsko-mazurskie 15,7 16,8 17,8 20,2 18,8 20,0Wielkopolskie 6,2 6,4 7,8 9,1 8,9 9,2<strong>Zachodniopomorski</strong>e 13,2 13,4 14,1 16,5 15,9 17,4Źródło: Bezrobocie rejestrowane. I–IV kwartał 2008 r., Warszawa 2009, s. 45; tamże, I–IV kwartał2009 r., Warszawa 2010, s. 45; tamże, I–IV kwartał 2010 r., Warszawa 2011, s. 45.


Analiza stopy bezrobocia...65Zwraca też uwagę fakt, iż ten układ przestrzenny jest dość trwały. Na pierwszymmiejscu znajduje się niezmiennie województwo warmińsko-mazurskie,drugie miejsce zajmuje przeważnie zachodniopomorskie. Rzadziej na drugimmiejscu pojawia się województwo świętokrzyskie albo lubuskie, a trzecie miejscezajmuje z reguły kujawsko-pomorskie.Województwa o najniższej i o najwyższej stopie bezrobociaTabela 2VI 2008 XII 2008 VI 2009 XII 2009 VI 2010 XII 2010Województwa o najniższej stopie bezrobociawielkopolskie6,2małopolskie7,3śląskie7,3warmińsko--mazurskie15,7świętokrzyskie13,4zachodniopomorskie13,2Źródło: jak w tab. 1.wielkopolskie6,4śląskie6,9mazowieckie7,3wielkopolskie7,8mazowieckie8,1śląskie8,2mazowieckie9,0wielkopolskie9,1śląskie9,2Województwa o najwyższej stopie bezrobociawarmińsko--mazurskie16,8świętokrzyskie13,9kujawsko--pomorskie13,4warmińsko--mazurskie17,8lubuskie14,4kujawsko--pomorskie14,3warmińsko--mazurskie20,2zachodniopomorskie16,5lubuskie15,9wielkopolskie8,9mazowieckie9,0małopolskie9,6warmińsko--mazurskie18,2zachodniopomorskie15,9kujawsko--pomorskie15,5wielkopolskie9,2mazowieckie9,4śląskie9,9warmińsko--mazurskie20,0zachodniopomorskie17,4kujawsko--pomorskie16,6Zmiany stopy bezrobocia w powiatach miejskichIstnieje dość rozpowszechniony pogląd, że w miastach wydzielonych na prawachpowiatów (miejskich, grodzkich) bezrobocie z reguły kształtuje się na znacznieniższym poziomie niż w pozostałych. Aby tezę tę potwierdzić bądź jej zaprzeczyć,cały zbiór powiatów podzielono na miejskie oraz wiejskie (ziemskie) i poddanoje bardzo szczegółowej obserwacji. W obu grupach powiatów wydzielonopo kilka jednostek administracyjnych tego szczebla o najniższym i najwyższympoziomie stopy bezrobocia i poddano je bardziej szczegółowej analizie porównawczej.


66 Eugeniusz Z. ZdrojewskiW tym podrozdziale zajęto się powiatami grodzkimi, a niezbędne do analizydane zestawiono w tabeli 3. Przeglądając publikacje źródłowe przytoczone podtą tabelą, zauważono, że relatywnie najniższe wartości stopy bezrobocia występująw powiatach miejskich. W 2010 r. przekraczały one 3% (Poznań, miastostołeczne Warszawa), a wcześniej – np. w 2008 r. – nie osiągały one nawet 2%(Sopot, Poznań). Również w wielu innych miastach stanowiących powiaty są onestosunkowo niskie, gdyż nie przekraczają nawet 4% czy 5%.Miasta na prawach powiatu o najniższej i najwyższej stopie bezrobociaVI 2008 XII 2008 VI 2009 XII 2009 VI 2010 XII 2010Sopot1,6Poznań1,7Gdynia1,8Katowice2,1Radom20,1Grudziądz17,8Przemyśl16,3Chełm15,1Poznań1,7Katowice 1,9Sopot1,9miastostołeczneWarszawa1,9Radom19,7Grudziądz17,8Przemyśl16,3Chełm14,3Powiaty miejskie o najniższej stopie bezrobociaPoznań2,4Sopot2,4miastostołeczneWarszawa2,4Katowice2,6miastostołeczneWarszawa2,8Poznań3,2Sopot3,3Katowice3,3Poznań3,3miastostołeczneWarszawa3,4Katowice 3,5Sopot3,6Powiaty miejskie o najwyższej stopie bezrobociaGrudziądz20,7Radom20,3Przemyśl17,9Włocławek15,4Grudziądz22,4Radom21,5Przemyśl19,4Włocławek17,3Grudziądz21,7Radom20,8Przemyśl19,4Włocławek17,7Tabela 3miastostołeczneWarszawa3,4Poznań3,5Sopot3,8Katowice3,8Radom22,5Grudziądz22,1Przemyśl19,2Włocławek18,7Źródło: Bezrobocie rejestrowane. I–IV kwartał 2008 r., Warszawa 2009, s. 75–84; tamże, I–IVkwartał 2009 r., Warszawa 2010, s. 75–84; tamże, I–IV kwartał 2010 r., Warszawa 2011,s. 75–84.


Analiza stopy bezrobocia...67Równocześnie istnieje jednak pewna grupa powiatów miejskich, w którychstopa bezrobocia przekracza 20%. Są to przede wszystkim Radom i Grudziądz,które zamiennie zajmują pierwsze lub drugie miejsce. Inne miasta pojawiającesię w tej grupie powiatów, takie jak Przemyśl czy Włocławek (a wcześniej takżeChełm) – nie osiągają już pułapu 20%. Generalnie można więc uznać, że tenrodzaj powiatów jest stosunkowo nieliczny, a notowane w nich wskaźniki nienależą do najwyższych.Zróżnicowanie stopy bezrobocia w powiatach wiejskichW tej grupie jednostek podziału terytorialnego zauważalne jest o wiele większezróżnicowanie stopy bezrobocia. Z jednej strony i w tym zbiorze odnajdujemypowiaty o bardzo niskiej wartości wskaźnika, oscylującego wokół niespełna 4%lub tylko nieznacznie przekraczającego 5%. Są to powiaty: poznański, bieruńsko-lędzińskiw województwie śląskim i wrocławski w dolnośląskim (tab. 4).Wcześniej, np. w 2008 r., w tej grupie jednostek znajdowały się też powiaty:kępiński, pszczyński, gdański, grodziski, nowotomyski, wolsztyński i wrocławski,a w pierwszym półroczu 2009 r. także warszawski zachodni. Warto tu dodać,że w 2008 r. stopa bezrobocia w powiecie poznańskim wynosiła mniej niż 2%.Z drugiej strony w tym zbiorze jednostek wyróżniają się powiaty o bardzowysokiej stopie bezrobocia, przekraczającej 30%. W końcu 2010 r. byłyto powiaty: szydłowiecki w województwie mazowieckim i aż trzy, tj. piski, bartoszyckii braniewski, w województwie warmiński-mazurskim. Wskaźniki bliskietej wartości, bo przekraczające 29%, wykazywały wówczas dwa inne powiaty:radomski (29,6%) w województwie mazowieckim i białogardzki (29,4%) w zachodniopomorskim.W tej grupie jednostek w 2009 r. pojawiły się też takie powiaty,jak łobeski i pyrzycki. Z małymi wyjątkami (powiat szydłowiecki) wszystkiepozostałe powiaty o najwyższej stopie bezrobocia reprezentują województwawarmińsko-mazurskie i zachodniopomorskie. Jak pamiętamy, to typowe popegeerowskieregiony, co niemal wszystko wyjaśnia.


68 Eugeniusz Z. ZdrojewskiTabela 4Powiaty wiejskie o najniższej i najwyższej stopie bezrobociaVI 2008 XII 2008 VI 2009 XII 2009 VI 2010 XII 2010poznański1,7kępiński2,7pszczyński3,8gdański oraz 4innepo 3,9szydłowiecki30,2bartoszycki20,0braniewski28,9białogardzki28,1Źródło: jak w tab. 2.poznański1,8bieruńsko--lędziński3,1kępiński3,1wrocławski3,6szydłowiecki31,2bartoszycki30,9braniewski29,5białogardzki28,4Powiaty wiejskie o najniższej stopie bezrobociapoznański2,5bieruńsko--lędziński4,0warszawskizachodni4,3kępiński4,5poznański3,5kępiński4,5bieruńsko--lędziński4,6wrocławski5,0Powiaty wiejskie o najwyższej stopie bezrobociabartoszycki32,4szydłowiecki31,2braniewski28,9pszczyński28,2szydłowiecki35,3bartoszycki33,8braniewski32,9łobeski30,5poznański3,7bieruńsko--lędziński4,7kępiński5,3wrocławski5,4szydłowiecki33,7piski30,1bartoszycki30,0radomski28,3poznański3,6bieruńsko--lędziński5,1wrocławski5,3kępiński5,5szydłowiecki35,1piski31,5bartoszycki31,0braniewski30,9Zróżnicowanie stopy bezrobociaw powiatach województwa zachodniopomorskiegoZe względu na miejsce pracy i zamieszkania autora artykułu nieco więcej uwagipoświęcono poziomowi bezrobocia na Pomorzu Zachodnim. Już na wstępie tegopodrozdziału warto zaznaczyć, że na tym terytorium nie ma powiatów (miejskichani wiejskich) zaliczanych do jednostek tego szczebla cechujących się najniższymiwskaźnikami, a województwo jako całość stale lokuje się pod tym względemna drugiej pozycji po województwie warmińsko-mazurskim. Nawet miasta będącesiedzibami miejskich władz powiatowych wykazują stosunkowo wysokiewskaźniki.


Analiza stopy bezrobocia...69Relatywnie niski poziom bezrobocia dostrzegamy jedynie w powiatachmiejskich oraz w powiecie kołobrzeskim. Ale pod koniec 2010 r. stosunkowonajniższą wartość notujemy tylko w m. Szczecinie, chociaż jest ona bliska 10%(dokładnie wynosi 9,6% – tab. 5). We wszystkich pozostałych powiatach stopabezrobocia przekracza 10%.Tabela 5Powiaty województwa zachodniopomorskiegoo najniższej i najwyższej stopie bezrobociaVI 2008 XII 2008 VI 2009 XII 2009 VI 2010 XII 2010m. Szczecin4,5m. Szczecin4,2Powiaty o najniższej stopie bezrobociam. Szczecin6,4m. Szczecin8,1m. Świnoujście6,7m. Szczecin9,6m. Świnoujście m. Świnoujście7,28,1Świnoujście6,9m. Świnoujście9,8m. Szczecin9,4m. Koszalin10,7kołobrzeski8,0m. Koszalin9,0białogardzki28,1łobeski24,1świdwiński23,7choszczeński22,5m. Koszalin8,2kołobrzeski9,6białogardzki28,4łobeski23,9szczecinecki23,3świdwiński23,2kołobrzeski8,5m. Koszalin8,7m. Koszalin9,9kołobrzeski11,0Powiaty o najwyższej stopie bezrobociabiałogardzki26,7choszczeński23,9drawski23,3szczecinecki22,9łobeski30,3choszczeński27,9białogardzki27,9pyrzycki26,9kołobrzeski9,7m. Koszalin10,5łobeski25,4pyrzycki25,3choszczeński24,9drawski24,7m. Świnoujście11,2kołobrzeski11,9białogardzki29,4łobeski28,3pyrzycki27,2świdwiński27,1Źródło: Bezrobocie rejestrowane. I–IV kwartał 2008 r., Warszawa 2009, s. 84; tamże, I–IV kwartał2009 r., s. 84; tamże, I–IV kwartał 2010 r., Warszawa 2011, s. 84.Relatywnie najkorzystniejszy wynik osiąga powiat miejski Szczecin. Niekiedydystansuje go m. Świnoujście. Miasto Koszalin przeważnie dzieli trzecielub czwarte miejsce na zmianę z powiatem kołobrzeskim, chociaż w końcu2010 r. wysuwało się na drugą pozycję.Spośród powiatów wiejskich, oprócz kołobrzeskiego, stosunkowo niezłewyniki uzyskują: myśliborski (16,4%), policki (17,3%), goleniowski (18,5%),wałecki (19,2%) i stargardzki (19,9%). Nie są to jednak imponujące wyniki, jak-


70 Eugeniusz Z. Zdrojewskikolwiek pod koniec 2010 r. wszystkie pozostałe powiaty województwa zachodniopomorskiegowykazywały stopę bezrobocia przekraczającą 20%.Najmniej korzystne wyniki wykazują przeważnie powiaty: białogardzki,łobeski, choszczeński i pyrzycki. Do niechlubnej czołówki należą też powiaty:drawski, szczecinecki i świdwiński. Niewiele lepsze wyniki uzyskują – pominiętew tabeli 5 – powiaty: kamieński (26,3%), koszaliński (25,6%) i gryficki(24,4%). Trochę lepsze rezultaty w końcu 2010 r. wykazały powiaty sławieński(21,4%) i gryfiński (21,9%).Najogólniej można zatem stwierdzić, iż w województwie zachodniopomorskim,podobnie jak w warmińsko-mazurskim, sytuacja pod względem poziomubezrobocia jest bardzo niekorzystna. Trzeba więc będzie włożyć dużo wysiłku(m.in. finansowego, organizacyjnego), podjąć różnorodne działania (główniew sferze gospodarczej), aby w znaczącym stopniu zmniejszyć rozmiary i poziombezrobocia w tych dwóch regionach.PodsumowanieZ przeprowadzonych rozważań, analiz i ocen wynika, iż bezrobocie to jednoz najdotkliwszych zjawisk dzisiejszych czasów, z którym boryka się spora częśćpopulacji naszego kraju. Mimo widocznych symptomów poprawy na rynku pracy,zwłaszcza w porównaniu z początkowymi latami bieżącego stulecia, stopabezrobocia jest nadal wysoka 5 . Przytoczone w opracowaniu wskaźniki dowodzą,że jej poziom w dalszym ciągu cechuje wynik dwucyfrowy.Drugim istotnym spostrzeżeniem jest wielkie przestrzenne zróżnicowaniepoziomu bezrobocia, zwłaszcza w skali poszczególnych powiatów. Ale nawetwśród województw widoczna jest przeszło dwukrotna różnica. W województwiewielkopolskim stopa bezrobocia w końcu 2010 r. wyniosła 9,2%, a w warmińsko-mazurskim20,0%. Rozpiętość wskaźnika wynosiła więc 10,8 punktu procentowego.Prawie dwukrotnie większa rozpiętość jest obserwowana w powiatach miejskich.W tym samym okresie stopa bezrobocia w mieście stołecznym Warszawaukształtowała się na poziomie 3,4%, podczas gdy w Radomiu osiągnęła 22,5%.Różnica między skrajnymi wartościami wskaźnika przekroczyła 19% (dokładniewyniosła 19,1 punktu procentowego).5Tamże.


Analiza stopy bezrobocia...71Jeszcze większe zróżnicowanie widoczne jest w grupie powiatów wiejskich.Ekstremalne wartości stopy bezrobocia występują w powiatach poznańskim(3,6%) i szydłowieckim (35,1%). Rozpiętość jest więc bardzo duża, gdyżwynosi aż 31,5 punktu procentowego.Znacznie mniejsze rozpiętości wskaźnika cechują powiaty województwazachodniopomorskiego. Pomiędzy miastami Szczecin (9,6%) i Świnoujście(11,2%) różnica wynosi tylko 1,6 punktu, a pomiędzy powiatami białogardzkim(29,4%) i kołobrzeskim (11,9%) jest to 17,5 punktu procentowego. Nie oznaczato jednak, iż w tym województwie sytuacja pod względem bezrobocia jest korzystniejszaniż w większości pozostałych regionów i średnio w skali całej Polski– a to dlatego, że zarówno w powiatach grodzkich, jak i ziemskich stopa bezrobociakształtuje się na znacznie wyższym poziomie niż w innych województwach.Z przedstawionej sytuacji wynika jeden podstawowy wniosek: istniejeciągła potrzeba zwalczania, a przynajmniej częściowego i stopniowego ograniczaniarozmiarów tego zjawiska. Realizowane są różne programy ograniczaniabezrobocia i stale powstają nowe, jednakże bezrobocie nadal utrzymuje się nawysokim poziomie. Jeśli więc programy te nie przynoszą oczekiwanych rezultatów,to można wnioskować, że są one nieskuteczne albo brakuje woli lub środkówna ich realizację.Utrzymująca się na rynku pracy sytuacja nie pozostawia żadnych wątpliwości,iż niezbędne jest podejmowanie różnorodnych działań zmierzających dowyraźnego ograniczenia rozmiarów bezrobocia i jego dolegliwości, i to zarównow makro-, jak i mikroskali. Ogromne wyzwania stają więc przed władzamipaństwowymi, samorządem terytorialnym i innymi jednostkami. Ożywieniemprocesów rozwojowych i zwalczaniem różnorodnych patologii powinni być zainteresowaniwszyscy: rząd, samorząd terytorialny, organizacje pozarządowe,istniejące przedsiębiorstwa i sami bezrobotni. Tym ostatnim potrzeba nie tylkowięcej środków finansowych (na szkolenia i samozatrudnienie), lecz także więcejinnowacyjnego myślenia i przedsiębiorczości oraz uczciwości. Znane są bowiemprzypadki niechętnego przyjmowania bądź wręcz odrzucania ofert pracy, a równocześniewielu bezrobotnych podejmuje pracę w tzw. szarej strefie.Spełnienie tych postulatów, przy jednoczesnym stosowaniu aktywnych instrumentówprzeciwdziałania bezrobociu przez publiczne służby zatrudnienia,może umożliwić powrót na rynek pracy osobom rzeczywiście bezrobotnym.


72 Eugeniusz Z. ZdrojewskiLiteraturaBezrobocie rejestrowane. I–IV kwartał 2008, 2009, 2010, GUS, Warszawa 2009, 2010i 2011.Błasiak-Grudzień R. (red.), Analiza efektywności aktywnych form przeciwdziałania bezrobociurealizowanych w województwie zachodniopomorskim w latach 2007–2008,WUP, Szczecin 2011.Kabaj M., Program przeciwdziałania ubóstwu i bezrobociu, IPiSS, Warszawa 2000.Knapińska M., Transformacje zasobów pracy w Polsce w latach 1990–2006, „PolitykaSpołeczna” 2008, nr 2.Kowalczyk E., Człowiek wobec bezrobocia, „Przegląd Organizacji” 2008, nr 4.Kryńska E., Polityka gospodarcza państwa a zapobieganie i zwalczanie bezrobocia,„Polityka Społeczna” 2000, nr 1.Kwiatkowski E., Bezrobocie. Podstawy teoretyczne, Wydaw. PWN, Warszawa 2005.Tyrowicz J., Wójcik P., Konwergencja bezrobocia w Polsce w latach 1999–2006,„Gospodarka Narodowa” 2007, nr 10.Zakrzewski W., Bezrobocie oraz formy aktywizacji bezrobotnych w województwiewarmińsko-mazurskim, „Wiadomości Statystyczne” 2003, nr 2.Zdrojewski E.Z., Toszewska W., Analiza zmian rozmiarów bezrobocia w Polsce, „ZeszytyNaukowe Instytutu Ekonomii i Zarządzania Politechniki Koszalińskiej” 14 (2010).ANALYSIS OF THE UNEMPLOYMENT RATEON VOIVODESHIP AND DISTRICT SCALESUMMARYThe paper considers the diversity of the unemployment rate recorded on the scale of individualvoivodeships and districts. The analysis covered the years 2008 to 2010, basedon values from the end of June and December.Eugeniusz E. Zdrojewski


PRZEGLĄ D ZACHODNIOPOMORSKITOM XXVII (LVI) ROK 2012 ZESZYT 1R O Z P R A W Y I S T U D I AKRZYSZTOF PARZYCHSłupskOCENA ZRÓŻNICOWANIA ATRAKCYJNOŚCI TURYSTYCZNEJGMIN WOJEWÓDZTWA ZACHODNIOPOMORSKIEGOW niniejszym artykule podjęto zagadnienie oceny stopnia atrakcyjności turystycznejwojewództwa zachodniopomorskiego. Województwo to jest silniezróżnicowane pod względem atrakcyjności turystycznej, zagospodarowania orazfrekwencji i sezonowości ruchu turystycznego. Do oceny zróżnicowania poziomuatrakcyjności turystycznej obszaru posłużono się metodą bonitacji punktowej,która jest jedną z częściej wykorzystywanych metod przy ocenie atrakcyjnościturystycznej obszaru. W literaturze polskiej została ona po raz pierwszy zastosowanaw okresie międzywojennym przez Stanisława Leszczyckiego 1 , a szerzejspopularyzowana wśród geografów przez Tadeusza Bartkowskiego 2 . Leszczyckizastosował tę metodę w celu określenia atrakcyjności turystycznej środowiskageograficznego Podhala.Metoda bonitacji punktowej, z uwagi na dowolność doboru skali wartościi określania kryteriów, jest metodą subiektywną. Opiera się ona na przypisywaniuprzez autora poszczególnym cechom, o zróżnicowanej wartości, występującymw obrębie badanej jednostki przestrzennej, odpowiedniej liczby punktów wedługprzyjętej skali wartości. W dalszym etapie sumuje się punkty odnoszące się doposzczególnych cech, określając wartość sumaryczną. Metoda ta, jakkolwiek1S. Leszczyki, Region Podhala. Podstawy geografi czno-gospodarcze planu regionalnego, Kraków1938.2T. Bartkowski, Zastosowania geografi i fi zycznej, Warszawa 1986.


74 Krzysztof Parzychw sposób subiektywny, pozwala dokonać syntetycznej oceny wybranej jednostkiprzestrzennej na tle innych jednostek.Współcześnie metoda bonitacji punktowej cieszy się wciąż zainteresowaniemw kręgu badaczy zajmujących się geografią turyzmu oraz przedstawicieliinnych nauk dokonujących waloryzacji przestrzeni. Andrzej Matczak zastosowałtę metodę do określenia funkcji turystycznej Polski w układzie administracyjnymz 1978 r. (dla 49 województw), przyjmując do badania 33 zmienne określającerozwój funkcji turystycznej województw 3 .Województwo zachodniopomorskie należy do grupy województw, w którychturystyka odgrywa znaczącą rolę w rozwoju społeczno-ekonomicznym.O jego wysokiej atrakcyjności turystycznej decyduje wiele czynników. Wśródgłównych elementów potencjału turystycznego tego obszaru można wskazać:– położenie nadmorskie, blisko stukilometrowy odcinek linii brzegowej Bałtyku,– rozległe kompleksy leśne puszcz: Goleniowskiej, Wkrzańskiej, Szczecińskiej,– wysoki na tle kraju poziom jeziorności, ok. 600 zbiorników o powierzchniponad 1 ha,– duży udział obszarów chronionych w powierzchni województwa – WolińskiPark Narodowy, parki krajobrazowe: Puszczy Wkrzańskiej, Puszczy Goleniowskiej,Szczeciński, Cedyński, Barlinecko-Gorzowski, Drawski orazIński,– łagodny klimat implikujący dłuższy w porównaniu z pozostałymi obszaramiwybrzeża sezon kąpielowy,– znaczącą liczbę cennych obiektów kultury materialnej związanych z bogatąprzeszłością historyczną analizowanego obszaru.Istotnym elementem podnoszącym atrakcyjność turystyczną województwazachodniopomorskiego jest jego położenie przy granicy z Niemcami. Stwarzato dogodne warunki do rozwoju turystyki przyjazdowej z tego kraju.Wszystkie wymienione czynniki stanowią znaczący potencjał umożliwiającyuprawianie różnych form ruchu turystycznego.Województwo zachodniopomorskie, zajmujące blisko 23 000 km 2 , jest obszaremsilnie zróżnicowanym pod względem ukształtowania powierzchni. Jegokrajobraz jest efektem różnych czynników morfotwórczych, z których najistot-3A. Matczak, Województwa o funkcji turystycznej a obszary o skażonym środowisku geografi cznymw Polsce, „Turyzm” 1997, z. 1, s. 57–66.


Ocena zróżnicowania atrakcyjności turystycznej...75niejszą rolę odegrała działalność lodowca skandynawskiego oraz morza. Krajobrazwiększej części obszaru na południe od Pobrzeża Szczecińskiego zostałukształtowany przez działalność lodowcową, czego efektem jest silnie urozmaiconakonfiguracja terenu. Szczególnie urozmaicony krajobraz ma środkowaczęść województwa, która leży w zasięgu pasa moren czołowych, od okolicCedyni, przez Myślibórz, Ińsko, Szczecinek, aż po Bytów w województwiepomorskim. Z obszarem głównej osi ciągu moren czołowych związane są największewysokości bezwzględne w województwie, dochodzące tu nawet do250 m n.p.m., oraz obszary o najwyższych deniwelacjach terenu. Teren jest silniepofałdowany. W obszarze tym oraz na południe od niego położone są licznejeziora, które podnoszą atrakcyjność turystyczną południowej części województwa.Północna część województwa jest zdominowana przez krajobraz nadmorski,który ukształtował się w wyniku procesów abrazji i akumulacji oraz rzeźbotwórczejdziałalności lodowca skandynawskiego (najwyższe w Polsce klify,liczne mierzeje, zalewy, równiny aluwialne).Przez teren województwa przepływają m.in.: Odra, Ina, Rega, Drawa, Parsęta,Wieprza, Gwda. Istotnym elementem potencjału przyrodniczego, a jednocześniewypoczynkowego województwa, są rozległe kompleksy leśne – puszcze:Wkrzańska, Goleniowska, Bukowa, Drawska, Koszalińska, Barlinecka.Z punktu widzenia zróżnicowania walorów i ich wykorzystania w turystycenajistotniejszym obszarem realizacji funkcji turystycznej na obszarze województwazachodniopomorskiego są niewątpliwie miejscowości nadmorskie położonew pasie od Świnoujścia po Jarosławiec. Specyficzną rolę w grupie miejscowościnadmorskich Pobrzeża Szczecińskiego odgrywają te ośrodki, w których funkcjawypoczynkowa łączy się z funkcją uzdrowiskową. Do takich ośrodków należą tuŚwinoujście, Międzyzdroje, Kamień Pomorski oraz Kołobrzeg. Walory uzdrowiskowetych miejscowości są istotnym elementem podnoszącym atrakcyjnośćPobrzeża Szczecińskiego. Potwierdzają to zarówno największa baza noclegowaw województwie, zlokalizowana w Kołobrzegu oraz Świnoujściu, jak i najwyższewskaźniki frekwencji ruchu turystycznego odnotowywane w Kołobrzegu.Ponadto z uwagi na występowanie walorów uzdrowiskowych w Świnoujściu,Międzyzdrojach oraz Kołobrzegu występują tu znacznie mniejsze dysproporcjeilościowe pomiędzy całoroczną a sezonową bazą noclegową w porównaniu z pozostałymimiejscowościami nadmorskimi Pobrzeża Szczecińskiego.


76 Krzysztof ParzychOprócz walorów wypoczynkowych i uzdrowiskowych pasa nadmorskiegoistotnym elementem atrakcyjności turystycznej województwa są jego walorykrajoznawcze. W Kanonie krajoznawczym Polski 4 znalazło się 21 miejscowościzachodniopomorskich, które ze względu na swoje wybitne walory historycznei krajobrazowe zostały włączone do ponad pięciuset najatrakcyjniejszych podwzględem krajoznawczym miejscowości w Polsce. Do tych miejscowości należą:Szczecin (jedno z głównych centrów krajoznawczych Polski, a jednocześniejeden z 40 pomników historii w Polsce), Kamień Pomorski, Trzęsacz, Kołobrzeg,Trzebiatów, Krąg, Darłowo, Żydowo, Połczyn-Zdrój, Świdwin, Glinna, StargardSzczeciński (jeden z pomników historii w Polsce), Pyrzyce, Chojna, Cedynia(znajdująca się na Liście Pomników Historii), Wałcz, Tuczno, Zdbice. Istnieniena obszarze województwa dwóch parków narodowych oraz sześciu krajobrazowychstanowi o wysokiej atrakcyjności i potencjale do uprawiania turystykiprzyrodniczej oraz ekoturystyki.Rozmieszczenie poszczególnych kategorii walorów, zarówno naturalnych,jak i przyrodniczych, jest nierównomierne na obszarze województwa. Ponadtoróżne jego obszary są wyraźniej predestynowane do określonych form turystykiwypoczynkowej, uzdrowiskowej, kwalifikowanej oraz typowej turystyki krajoznawczej.Adekwatnie do zróżnicowania charakteru oraz gęstości poszczególnychtypów walorów zróżnicowana jest również infrastruktura turystyczna.Analiza dokładnego rozmieszczenia bazy noclegowej w województwie zachodniopomorskimnastręcza pewnych problemów, co wynika z dużej sezonowościruchu turystycznego, zwłaszcza w miejscowościach nadmorskich, oraz znaczącejliczby nierejestrowanych obiektów bazy noclegowej. Duża liczba kwaterodawcówprywatnych nierejestrowanych przyczynia się do tego, że precyzyjne określeniestanu ilościowego bazy noclegowej, a w związku z tym frekwencji ruchuturystycznego w województwie, napotyka poważne trudności metodologiczne.Przykładem może być stan bazy noclegowej Kołobrzegu, która według oficjalnychstatystyk Głównego Urzędu Statystycznego wynosi ok. 15 000 miejsc noclegowych,podczas gdy badania M. Miedzińskiego 5 wskazały, że liczba miejscnoclegowych w Kołobrzegu wynosi ponad 35 000, a można też spotkać danestatystyczne, które mówią nawet o 50 000 miejsc noclegowych. Według danych4Kanon krajoznawczy Polski, red. W. Łęcki, Warszawa 2004.5M. Miedziński, Baza noclegowa Kołobrzegu i jego zaplecza, w: Nauki geografi czne w badaniachregionalnych, t. 3: Badania regionalne – wybrane problemy, red. M. Strzyż, A. Świerszcz,Kielce 2007.


Ocena zróżnicowania atrakcyjności turystycznej...77GUS liczba miejsc noclegowych w województwie zachodniopomorskim wedługstanu na 31 lipca 2010 r. wynosiła 106 483 miejsc 6 .7%5%7%11%58%12%orodki wczasowe zakady uzdrowiskowe hoteleporodki kolonijne domki turuystyczne i kempingi pozostaeorodki kolonijneRys. 1. Struktura rodzajowa infrastruktury noclegowejw województwie zachodniopomorskimŹródło: opracowanie własne na podst. Banku Danych Lokalnych GUS 2011.Struktura bazy noclegowej w województwie wskazuje, że w dalszym ciąguponad 60% miejsc noclegowych zlokalizowanych jest w obiektach, które mającharakter sezonowy – ośrodkach wczasowych (rys. 1). Około 12% miejsc noclegowychznajduje się w zakładach uzdrowiskowych, 11% w ośrodkach kolonijnych.Taki rozkład typów obiektów noclegowych sugeruje, że dominują tutypowa bierna turystyka wypoczynkowa oraz turystyka uzdrowiskowa.Ruch turystyczny koncentruje się przede wszystkim w miejscowościachnadmorskich, zwłaszcza w Międzyzdrojach, Świnoujściu, Rewalu oraz Kołobrzegui Mielnie. Z drugiej strony wyższym ruchem turystycznym odznaczają sięSzczecin, Stargard Szczeciński oraz Koszalin i okolice.W niniejszym opracowaniu do oceny zróżnicowania atrakcyjności turystycznejwojewództwa zachodniopomorskiego posłużono się metodą bonitacjipunktowej. Opierając się na założeniach metody Matczaka, do badania wyselekcjonowanogrupę 31 cech opisujących walory turystyczne przyrodnicze,6Dane z opracowania GUS Turystyka w województwie zachodniopomorskim w 2010 roku,Szczecin 2010, s. 8.


78 Krzysztof Parzychantropogeniczne, cechy opisujące skalę oraz zróżnicowanie zagospodarowaniaturystycznego przede wszystkim w zakresie obiektów bazy noclegowej oraz danestatystyczne dotyczące skali i rozmieszczenia ruchu turystycznego w poszczególnychgminach województwa zachodniopomorskiego. Jako źródło danychposłużyły informacje zaczerpnięte z Bazy Danych GMINA Instytutu Turystykiw Warszawie.W przedstawionej analizie każdej z 31 cech opisujących walory, zagospodarowanieoraz ruch turystyczny przydzielono odpowiednią liczbę punktówna podstawie stosunku procentowego wartości danej cechy dla każdej gminyw odniesieniu do wartości średniej tej cechy obliczonej dla obszaru całego województwa.Ocena ta ma więc charakter względny i pozwala określić atrakcyjnośćposzczególnych gmin w odniesieniu do innych gmin województwa. Każda gminamogła uzyskać od jednego do pięciu punktów według schematu: 0–50% wartościśredniej cechy obliczonej dla województwa – 1 pkt, 50,1–90,0% wartościśredniej cechy dla województwa – 2 pkt, 90,1–110,0% – 3 pkt, 110,0–150,0%– 4 pkt oraz wartość cechy powyżej 150,0% wartości odpowiedniej cechy dlawojewództwa – 5 pkt. Każda gmina mogła więc uzyskać maksymalnie 150 pkt.Następnie uzyskane wartości punktowe przydzielone poszczególnym gminompogrupowano według walorów turystycznych ogółem, elementów zagospodarowaniaturystycznego oraz cech charakteryzujących ruch turystyczny na badanymobszarze i po ich zsumowaniu przedstawiono w postaci wskaźnika sumarycznegoatrakcyjności turystycznej obszaru. Na podstawie uzyskanych w ten sposób wartościutworzono pięć map oceny bonitacyjnej: walorów turystycznych przyrodniczych,antropogenicznych, zagospodarowania turystycznego, ruchu turystycznegooraz mapę sumaryczną dotyczącą atrakcyjności turystycznej województwaw oparciu o sumy punktów uzyskane za walory, zagospodarowanie turystyczneoraz intensywność ruchu turystycznego.Analizę walorów, zagospodarowania, ruchu turystycznego w województwieoraz sumaryczną ocenę atrakcyjności turystycznej przedstawiono na mapach województwaw podziale na gminy. W ocenie atrakcyjności turystycznej poszczególnychgmin województwa za najbardziej atrakcyjne gminy uznano te, któreuzyskały od 80% do 100% maksymalnej wartości odpowiednich wskaźnikówdla obszaru całego województwa. Ponadto wyróżniono gminy o wysokiej atrakcyjnościturystycznej (60–80% wartości maksymalnej poszczególnych wskaźników),przeciętnej (40–60%), niskiej (20–40%) oraz bardzo niskiej atrakcyjnościturystycznej (0–20% wartości maksymalnej poszczególnych wskaźników).


Ocena zróżnicowania atrakcyjności turystycznej...79Walory turystyczne opisano za pomocą szesnastu cech odnoszących się zarównodo elementów przyrodniczych, jak i antropogenicznych. W grupie walorówprzyrodniczych wykorzystano dane dotyczące m.in. wskaźników lesistościposzczególnych gmin, powierzchni terenów wypoczynkowych I, II i III klasy,powierzchni jezior I, II i III klasy pod kątem ich wykorzystania turystyczno--rekreacyjnego, liczby obszarów chronionych, w tym parków narodowych, krajobrazowych,pomników przyrody, rezerwatów przyrody, parków spacerowych,wypoczynkowych i innych. Walory antropogeniczne opisano za pomocą wskaźnikówliczby zabytków w województwie, umieszczonych w krajowej ewidencjizabytków, oraz obiektów muzealnych w poszczególnych gminach.Analiza oceny bonitacyjnej gmin województwa zachodniopomorskiego napodstawie walorów przyrodniczych pozwala zauważyć, że najatrakcyjniejszymiobszarami tego województwa pod względem walorów przyrodniczych są gminywschodniej części województwa (rys. 2A). Najwyższą ocenę punktową uzyskałytu gminy położone w obrębie pojezierzy: Drawskiego oraz Szczecineckiego(Czaplinek, Ostrowice, Borne Sulinowo), Wałeckiego (Wałcz, Tuczno) orazRówniny Wałeckiej. Ponadto bardzo wysoką ocenę atrakcyjności turystycznejuzyskały gminy Myślibórz i Wolin.Wysoko pod względem atrakcyjności turystycznej oceniono ponadto innegminy pojezierzy Drawskiego oraz Ińskiego (Drawsko Pomorskie, Złocieniec,Ińsko, Węgorzyno, Połczyn-Zdrój), a także kilka gmin pojezierza Wałeckiegoi Myśliborskiego (Człopa, Moryń, Chojna). Wysokie oraz bardzo wysokie ocenyatrakcyjności turystycznej tych obszarów wynikały z wysokich wskaźnikówjeziorności, lesistości i z dużej liczby oraz powierzchni obszarów chronionych naobszarze tych gmin.Najniższe wskaźniki atrakcyjności walorów turystycznych przyrodniczychuzyskały gminy położone pomiędzy wybrzeżem Bałtyku i północnym skłonemPomorza, poza strefą pojezierną – Rymań, Karnice, Białograd, Marianowo, StaraDąbrowa, Bielice, Sławno, Brzeźno oraz Radowo Małe. W grupie gmin o najniższejrelatywnej wartości wskaźnika atrakcyjności walorów turystycznych znalazłysię ponadto gminy Kołobrzeg oraz Dziwnów. Sytuację tę tłumaczy fakt, żegminy te, znane jako jedne z częściej odwiedzanych na obszarze województwa,dysponują niemalże wyłącznie walorami typowo wypoczynkowymi, predysponującymido uprawiania typowej pobytowej turystyki wypoczynkowej, brakujew nich natomiast innych – zarówno przyrodniczych, jak i antropogenicznych– walorów o większym zróżnicowaniu typów.


80 Krzysztof ParzychA BRys. 2. Ocena bonitacyjna walorów turystycznych przyrodniczych (A) i antropogenicznych (B)województwa zachodniopomorskiego w układzie administracyjnymŹródło: opracowanie własne.


Ocena zróżnicowania atrakcyjności turystycznej...81Analiza mapy bonitacyjnej sporządzonej do oceny walorów antropogenicznychwskazuje na najwyższą atrakcyjność gmin miejskich – Szczecina, StargarduSzczecińskiego, Szczecinka, Wałcza, Chojny oraz Myśliborza, czyli gmin z najwyższąna obszarze województwa liczbą zabytków architektury ujętych w krajowejewidencji zabytków w odniesieniu do badanego obszaru (rys. 2B).Województwo zachodniopomorskie należy do grupy województw o najwyższejw kraju liczbie obiektów noclegowych. Większość z nich ma jednak charaktersezonowy i jest związana z północną częścią obszaru, w zasięgu nadmorskichgmin Pobrzeża Szczecińskiego. Kolejnymi obszarami o wyższej od przeciętnejdla województwa liczbie obiektów noclegowych i innych elementów infrastrukturyturystycznej są gminy miejskie Szczecin, Stargard Szczeciński, Świnoujście,oraz Szczecinek i Wałcz. Pozostałe gminy mają znacznie niższą i mniej zróżnicowanąstrukturę obiektów noclegowych oraz pozostałych elementów zagospodarowaniaturystycznego, co jest związane z dominacją w ich rozwoju innychgałęzi gospodarki niż turystyka.W ocenie bonitacyjnej zagospodarowania turystycznego województwa zachodniopomorskiegonajwyższe wskaźniki uzyskały gminy nadmorskie (Międzyzdroje,Kołobrzeg, Świnoujście) oraz gminy miejskie – Szczecin, Kołobrzegi Koszalin (rys. 3A). Wysokie oceny liczby oraz zróżnicowania zagospodarowaniaturystycznego uzyskały też inne gminy nadmorskie (Rewal, Darłowo, Mielno,Postomino, Ustronie Morskie, Dziwnów) oraz kilka gmin położonych w strefiepojeziernej województwa – Mirosławiec, Kalisz Pomorski, Wałcz, Szczecineki Drawsko Pomorskie.Najniższe oceny ilościowe oraz zróżnicowania zagospodarowania turystycznegouzyskało aż 51 gmin województwa. Jest to wynikiem bardzo wysokiejkoncentracji bazy noclegowej w gminach nadmorskich województwa orazw gminie miejskiej Szczecin. Pozostałe obszary, ze względu na znacznie mniejszeznaczenie w ich rozwoju funkcji recepcyjnej turystyki, charakteryzują się znaczniemniejszym pod względem ilościowym oraz znacznie mniej zróżnicowanymzagospodarowaniem turystycznym. Wpłynęło to na ich niskie oceny bonitacyjneinfrastruktury turystycznej.


82 Krzysztof ParzychA BRys. 3. Ocena bonitacyjna zagospodarowania (A) i intensywności ruchu turystycznego(B) województwa zachodniopomorskiego w układzie administracyjnymŹródło: opracowanie własne.


Ocena zróżnicowania atrakcyjności turystycznej...83Dominująca wciąż rola biernej wakacyjnej turystyki wypoczynkowej, związanejz kąpieliskami nadbałtyckimi oraz koncentracją infrastruktury noclegowejw gminach nadmorskich i gminie miejskiej Szczecin, wyraźnie determinuje rozmieszczenieprzestrzenne ruchu turystycznego. Czynniki te wyraźnie przełożyłysię na wysokie oceny bonitacyjne poszczególnych gmin w zakresie skali i rozmieszczeniaruchu turystycznego.W ocenie bonitacyjnej rozmieszczenia i skali ruchu turystycznego najwyższewskaźniki uzyskały gminy nadmorskie: Świnoujście, Rewal, Dziwnów, KamieńPomorski, Wolin, Trzebiatów, Międzyzdroje, Kołobrzeg, Ustronie Morskie,Mielno, gminy miejska i wiejska Darłowo (rys. 2B). Drugą grupę gmin o najwyższychna tle województwa wskaźnikach oceny ruchu turystycznego stanowiągminy miejskie – Szczecin, Koszalin, Stargard Szczeciński, w trzeciej zaś znalazłysię gminy pojezierne pojezierzy Drawskiego oraz Wałeckiego – Szczecinek,Barlinek, Wałcz, Czaplinek.Przeważająca część gmin województwa zachodniopomorskiego charakteryzujesię wartością średniej liczby punktów oceny zróżnicowania ruchu turystycznegoznacznie niższą od przeciętnej wyznaczonej dla całego obszaru. W tej grupiedominują gminy położone z dala od Pobrzeża Szczecińskiego oraz pojezierzy:Drawskiego, Myśliborskiego i Wałeckiego, związane z funkcją rolniczą orazusługowo-rolniczą. Oprócz tego liczną grupę tworzą inne miejscowości położonew strefie pojeziernej oraz niewielkie gminy miejskie z infrastrukturą turystycznąniedostatecznie rozbudowaną na potrzeby recepcyjnej funkcji wypoczynkowej.Ogólna ocena atrakcyjności turystycznej województwa zachodniopomorskiego,uwzględniająca wszystkie 31 cech opisujących walory turystyczne przyrodnicze,antropogeniczne, zagospodarowanie turystyczne oraz intensywnośćrozmieszczenie ruchu turystycznego, pozwala wyodrębnić pięć osobnych klasmiejscowości (rys. 4).Pierwszą grupę stanowią gminy o najwyższych na tle województwa wskaźnikachatrakcyjności turystycznej. Należą do nich gminy pojezierne: Czaplinek,Połczyn-Zdrój, Wałcz, Myślibórz oraz gminy nadmorskie: Wolin, Międzyzdrojei Świnoujście. Gminy te uzyskały najwyższą w badanej grupie liczbę punktówogółem: Wolin – 131, Czaplinek – 121, Wałcz – 119, Świnoujście – 117, Międzyzdroje– 114, Myślibórz – 116 oraz Połczyn-Zdrój – 113. Wysoka ocena atrakcyjnościturystycznej tych gmin wynika z dużego zróżnicowania walorów oraz zeznacznych powierzchni zajmowanych przez jeziora, obszary leśne i chronione,istotne są także liczne obiekty przyrodnicze o charakterze punktowym: drzewa


84 Krzysztof Parzychpomnikowe, głazy narzutowe czy zabytkowe parki. Ponadto gminy te odznaczająsię najwyższymi i wysokimi wskaźnikami zagospodarowania turystycznego.Rys. 4. Sumaryczna ocena bonitacyjna atrakcyjności turystycznejwojewództwa zachodniopomorskiego w układzie administracyjnymŹródło: opracowanie własne.Grupę gmin o wysokiej atrakcyjności turystycznej tworzy 21 gmin. W tejgrupie najwyżej znalazły się gminy miejskie: Koszalin – 112 pkt, Szczecin – 111pkt, a także Szczecinek – 107 pkt oraz Stargard Szczeciński – 104 pkt.Drugą grupę gmin o wysokiej atrakcyjności turystycznej stanowią gminynadmorskie – Rewal, Kołobrzeg, Darłowo miejska i wiejska, Ustronie Morskieoraz Mielno. Ponadto w grupie tej znalazły się niektóre gminy pojezierne – Polanów,Barlinek, Ińsko, Borne Sulinowo, Złocieniec, Biały Bór, Moryń, Mirosławieci Drawsko Pomorskie.Najniższe na tle województwa oceny bonitacyjne atrakcyjności turystycznejogółem uzyskało 31 gmin. Gminy te w większości położone są w obszarzepomiędzy pasem pojeziernym północnego skłonu Pomorza a wybrzeżem PobrzeżaSzczecińskiego. Mała liczba walorów krajoznawczych, zarówno przyrodniczych,jak i antropogenicznych, w połączeniu z niewielką powierzchnią obsza-


Ocena zróżnicowania atrakcyjności turystycznej...85rów wypoczynkowych przełożyła się na najniższe na tle województwa wartościwskaźników frekwencji turystycznej. Czynniki te przyczyniły się do najniższychsumarycznych ocen bonitacyjnych atrakcyjności turystycznej obszaru tych gminw analizowanym zestawieniu. Gminami o najniższych ocenach bonitacyjnychatrakcyjności turystycznej są: Bielice – 39 pkt, Stara Dąbrowa –39 pkt, Warnice– 40 pkt, Brojce – 45 pkt, Rymań – 45 pkt, Tychowo – 48 pkt, Karlino – 48 pkt.Ocena atrakcyjności turystycznej województwa zachodniopomorskiegobyła wcześniej przedmiotem opracowania Anny Gardzińskiej, Tomasza Mańkowskiego,Dawida Milewskiego i Anny Tokarz 7 . Autorzy ci dokonali ocenyzróżnicowania atrakcyjności turystycznej gmin województwa zachodniopomorskiego,wykorzystując metodę Hellwiga. Do oceny wyselekcjonowali 34 cechyopisujące walory turystyczne, stan zagospodarowania turystycznego oraz stanśrodowiska naturalnego. Najwyższym poziomem atrakcyjności turystycznej odznaczałysię gminy nadmorskie: Rewal, Dziwnów, Ustronie Morskie, Mielno,Międzyzdroje oraz gminy miejskie: Kołobrzeg, Szczecin, Szczecinek, Świnoujście,Stargard Szczeciński, Koszalin. Wysoki poziom atrakcyjności turystycznejosiągnęły ponadto gminy pojezierne, np. Wałcz, Złocieniec, Myślibórz, Ińsko,Czaplinek. Różnice w ocenie poziomu atrakcyjności turystycznej gmin województwazachodniopomorskiego w opracowaniu Gardzińskiej, Mańkowskiego,Milewskiej i Tokarz są w dużej mierze wynikiem różnic w doborze cech orazzastosowania wag przy ocenie parametrycznej atrakcyjności turystycznej przezwymienionych autorów.Województwo zachodniopomorskie charakteryzuje się dużym zróżnicowaniematrakcyjności turystycznej, wynikającym ze zróżnicowanego charakterurozmieszczenia walorów krajoznawczych, wypoczynkowych, elementów zagospodarowania,a w konsekwencji skali i rozmieszczenia ruchu turystycznego.Z uwagi na fakt, że głównym elementem atrakcyjności turystycznej obszaru sąmiejscowości nadmorskie, turystyka ma tu w znaczącym stopniu charakter sezonowy,z silną koncentracją w strefie nadmorskiej, co wynika z najwyższego stopniazagospodarowania turystycznego strefy brzegowej na tle innych obszarówwojewództwa oraz z dominacji biernej turystyki wypoczynkowej w strukturzeruchu turystycznego w Polsce.Dokonana ocena potencjału turystycznego województwa zachodniopomorskiegoczęściowo pokrywa się ze zróżnicowaniem frekwencji turystycznej7A. Gardzińska, T. Mańkowski, D. Milewski, A. Tokarz, Region jako obszar badań systemuinformacji turystycznej, w: Informacja turystyczna, red. A. Panasiuk, Warszawa 2010.


86 Krzysztof Parzychw poszczególnych gminach obszaru. Z jednej strony jest to spowodowane zróżnicowaniemi liczbą mierników zastosowanych w ocenie bonitacyjnej, z drugiejstrony – zdecydowaną dominacją w strukturze rodzajowej ruchu turystycznegow Polsce wakacyjnej turystyki wypoczynkowej o charakterze pobytowym, dlaktórej najdogodniejsze warunki naturalne oraz odpowiadające im walory recepcyjneskoncentrowane są w nadmorskich gminach pobrzeża.THE EVALUATION OF TOURIST ATTRACTIVENESS DIFFERENTIATIONIN THE COMMUNES OF ZACHODNIOPOMORSKIE VOIVODESHIPSUMMARYIn this article was taken an issue of evaluation of tourist attractiveness of <strong>Zachodniopomorski</strong>eregion. The tourist attractiveness of <strong>Zachodniopomorski</strong>e region is stronglydifferentiated. For the evaluation of its tourist attractiveness was used the bonitationevaluation. Basing on the 31 factors described tourist values, tourist development andtourist movement was made the evaluation of the tourist attractiveness of the <strong>Zachodniopomorski</strong>eregion. For this purpose was made the bonitation maps of the evaluationof values, development and tourist movement and summary map of evaluation of the<strong>Zachodniopomorski</strong>e region. The lake district communes as Czaplinek, Połczyn-Zdrój,Wałcz, Myślibórz, coastal communes as Wolin, Międzyzdroje, Świnoujście and municipalas Koszalin, Szczecin, Szczecinek and Stargard Szczeciński got the best qualityevaluation of theirs tourist attractiveness. From the other site t some communes situatedin the agricultural part of the <strong>Zachodniopomorski</strong>e region far from the sea, lakes andcities as Karlino, Golczewo, Świerzyno, Stara Dąbrowa, Tychowo and Brojce got thelowest quality evaluations of theirs tourist attractiveness.Krzysztof Parzych


PRZEGLĄ D ZACHODNIOPOMORSKITOM XXVII (LVI) ROK 2012 ZESZYT 1R O Z P R A W Y I S T U D I APIOTR CHROBAKSzczecinWYBORY PREZYDENTA RP W 2010 ROKUW KRAJU I WOJEWÓDZTWIE ZACHODNIOPOMORSKIMUwagi wstępneW 2010 r. po raz pierwszy w historii III RP mieliśmy do czynienia z przyspieszonymiwyborami Prezydenta RP, z powodu śmierci głowy państwa 1 . Zgodniez przepisami ordynacji wyborczej wybory miały się odbyć jesienią 2010 r., w wynikuczego zaistniałaby sytuacja podobna do tej z 2005 r., kiedy to odbywały sięwybory zarówno prezydenckie, jak i parlamentarne, z tą różnicą, że tym razemmiały to być wybory głowy państwa oraz samorządowe. Jednak w wyniku katastrofylotniczej pod Smoleńskiem, zgodnie z przepisami konstytucji 2 , wyborymusiały się odbyć najpóźniej latem 2010 r.Niniejszy artykuł składa się z dwóch części. W pierwszej przeanalizowanoprzebieg kampanii prezydenckiej w skali kraju, z obszernym uwzględnieniemjej obrazu na łamach trzech tygodników uznawanych za opiniotwórcze. Częśćdruga natomiast prezentuje opis tej kampanii na terenie województwa zachodniopomorskiegow świetle prasy lokalnej.1Postanowienie Marszałka Sejmu RP z dnia 21 kwietnia 2010 r. o zarządzeniu wyborów PrezydentaRP, „Dziennik Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej” (dalej Dz.U.) 2010, nr 65, poz. 405.2Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 r., art. 128.


88 Piotr ChrobakWybory Prezydenta RP w skali kraju 3Jeszcze przed wypadkiem w Smoleńsku w Platformie Obywatelskiej RzeczypospolitejPolskiej (PO RP) trwało poszukiwanie kandydata na Prezydenta RP.Początkowo miał nim zostać lider partii – Donald Tusk. Jednak w sytuacji, gdypremier stwierdził, że nie wystartuje, postanowiono przeprowadzić prawyboryna kandydata do prezydentury. Wzięli w nich udział marszałek Sejmu RP – BronisławKomorowski oraz minister spraw zagranicznych – Radosław Sikorski.Po zwycięstwie tego pierwszego został on oficjalnym pretendentem PO RP donajwyższego urzędu w państwie 4 . Należy zauważyć, że przeprowadzenie prawyborówbyło dobrym zabiegiem z marketingowego punktu widzenia, gdyżprzez cały okres ich trwania skupiły one na sobie uwagę mediów, co przełożyłosię na zwiększenie poparcia zarówno dla wymienionych polityków, jak i dla samegougrupowania.Problem z kandydatem miało Prawo i Sprawiedliwość (PiS), gdyż ustępującyprezydent Lech Kaczyński cieszył się bardzo niskim poparciem społecznym.Większości Polaków nie podobał się sposób sprawowania przez niego prezydentury.Groziło to ugrupowaniu Jarosława Kaczyńskiego, że jego kandydat nieprzejdzie nawet do drugiej tury, o ile w ogóle druga tura miałaby miejsce, gdyż– zgodnie z tym, co wskazywały sondaże – kandydat PO RP miał realną szansęna zwycięstwo już w pierwszym głosowaniu. Pojawiały się także głosy sugerujące,że kandydatem PiS na urząd prezydenta powinna zostać inna osoba – cieszącasię większą popularnością niż Lech Kaczyński – np. Zbigniew Ziobro. Jednakwszystkie tego typu pomysły były negowane przez Jarosława Kaczyńskiego.W tej sytuacji można było odnieść wrażenie, iż J. Kaczyńskiemu bardziej zależałona reelekcji brata niż na wystawieniu kandydata na tyle mocnego, aby mógłrealnie powalczyć o prezydenturę dla PiS.3Część poświęcona wyborom w skali kraju została napisana na podstawie tekstu: P. Chrobak,Wybory Prezydenta RP w latach 1990–2010, oddanego do druku w: Zwierzchnik – suweren – reprezentantpaństwa. Głowa państwa w polskiej refl eksji politycznej i ustrojowej (XX–XXI wiek), red.R. Ptaszyński i T. Sikorski.4Na podstawie dokumentów PO RP; J. Paradowska, Raczej nie, „Polityka” 2010, nr 4, s. 14–15.


Wybory Prezydenta RP w 2010 roku....89Wszelkie przygotowania do jesiennych wyborów uległy zmianie, gdy10 kwietnia 2010 r. pod Smoleńskiem nastąpiła katastrofa prezydenckiego samolotuTu-154M, wiozącego czołowych polskich polityków do Rosji na obchodysiedemdziesiątej rocznicy zamordowania polskich oficerów w lesie katyńskimprzez funkcjonariuszy NKWD z rozkazu Biura Politycznego WKP(b). Na pokładziesamolotu znajdowało się 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński orazkandydat Sojuszu Lewicy Demokratycznej (SLD) na najwyższy urząd w państwie– Jerzy Szmajdziński 5 . W czasie podchodzenia do lądowania – w wynikuzłych warunków pogodowych – doszło do katastrofy, w której śmierć ponieśliwszyscy pasażerowie 6 .Katastrofa miała istotny wpływ na przebieg kampanii wyborczej 7 , spowodowałateż konieczność znalezienia nowych kandydatów przez PiS oraz SLD.Było to zadanie o tyle trudne, że do wyborów pozostawały niespełna trzy miesiące,a razem z kandydatami zginęły także osoby zajmujące się prowadzeniemkampanii wyborczej (w PiS: Grażyna Gęsicka i Przemysław Gosiewski; w SLD:Jolanta Szymanek-Deresz). Jednocześnie pojawiły się głosy nawołujące zarówno5Na pokładzie znajdowali się m.in.: ostatni prezydent RP na uchodźstwie, wicemarszałkowieSejmu RP i Senatu RP, posłowie i senatorowie, dowódcy Wojska Polskiego, oficerowie BiuraOchrony Rządu oraz przedstawiciele rodzin katyńskich. Szerzej zob.: J. Cieśla [i in.], Ostatni lot,„Polityka” 2010, nr 16, s. 6–7; Zginęli w Smoleńsku, „Newsweek Polska” (dalej NP) 2010, nr 16,s. 1–4; Zginęli w katastrofi e, „Wprost” 2010, nr 16, s. 4–6.6J. Cieśla (i in.), Ostatni..., s. 4–7; J. Paradowska, Państwo po katastrofi e, „Polityka” 2010,nr 16, s. 11–13; J. Ćwieluch, Poraniona armia, tamże, s. 14–16; A. Stankiewicz, Czekając naprezydenta, NP 2010, nr 16, s. 19–20; A. Walentek, Pilot podjął tragiczną decyzję, „Wprost” 2010,nr 16, s. 10.7Podsumowując kampanię wyborczą przed pierwszą turą głosowania, J. Paradowska stwierdziła:Taktykę tej kampanii ustalił i narzucił PiS. To jest od początku jasne, bo początek wyborówwyznaczyła katastrofa lotnicza pod Smoleńskiem, narodowa żałoba, której sztuczne przedłużaniepodmyła dopiero powódź. Podmyła, ale nie zmyła. Katastrofa jest nadal dla PiS głównym punktemodniesienia w tej kampanii i tak już do końca wyborów pozostanie. Ona kształtuje społeczne klimaty,wizerunek kandydata, przydaje mu miękkości, zwolenników, stanowi tarczę ochronną, którasprawia, że każda krytyka, każde pytanie o choćby pobieżne rozliczenie IV RP i jej dokonań stajesię brutalnym atakiem. A nie prostym i oczywistym pytaniem wyborcy, który ma prawo wiedzieć, cow IV RP było prawdą, a co fałszem, jaka jest ta kolejna Rzeczpospolita, skoro tamtą trzeba było takszybko porzucić? O tym nie będziemy teraz mówić – decyduje prezes. Kampanię określają więc nieprogramy, poglądy, ale sytuacja. J. Paradowska, Maskarada, „Polityka” 2010, nr 25, s. 13.


90 Piotr Chrobakdo wyciszenia 8 , jak i do zaostrzenia 9 sporów politycznych w nadciągającej elekcjiprezydenckiej 10 .Początkowo o urząd Prezydenta RP chciało się ubiegać dwunastu kandydatów,jednak po katastrofie pod Smoleńskiem z walki o fotel prezydencki zrezygnowaliTomasz Nałęcz i Ludwik Dorn (ten ostatni utracił poparcie własnego ugrupowania– Polska Plus, które po śmierci L. Kaczyńskiego postanowiło poprzećjego brata J. Kaczyńskiego. Dorn w proteście przeciw tej decyzji opuścił szeregiwspomnianej partii i udzielił poparcia kandydaturze Marka Jurka). Ostateczniew wyborach wzięli udział: marszałek Sejmu RP Bronisław Komorowski (kandydatPO RP), lider PiS Jarosław Kaczyński (zamiast zmarłego brata) – uchodzilioni za kandydatów mających największe szanse na zwycięstwo, skupiając nasobie praktycznie całą uwagę mediów – a także w dalszej kolejności: lider SLDGrzegorz Napieralski (zamiast zmarłego J. Szmajdzińskiego) i lider PolskiegoStronnictwa Ludowego (PSL) Waldemar Pawlak, których obecność w wyściguwyborczym miała przede wszystkim zapewnić wzrost poparcia dla ich ugrupowańprzed wyborami samorządowymi w 2010 r. i parlamentarnymi mającymisię odbyć jesienią 2011 r. Wśród pozostałych kandydatów na najwyższy urząd8Zdaniem Mariusza Janickiego i Wiesława Władyki przyjęcie stonowanej postawy przez politykówPiS w czasie kampanii wyborczej mogło przysporzyć temu ugrupowaniu zwolennikówu części centrowych wyborców. Jednak członkowie tej partii musieliby uważać, aby nie powrócićdo dawnej retoryki. Zdaniem tych publicystów: Ryzyko jest duże, zwłaszcza że umiarowi politykówPiS towarzyszy coraz większa zajadłość komentatorów, publicystów i blogerów bliskich tej partii.Do tego dochodzi nachalna antyrządowa i antyplatformerska propaganda w TVP1. Trwa licytacjana lepszych i gorszych patriotów i Polaków, dyskutuje się w niewybrednym stylu, komu wolnopłakać po prezydencie Kaczyńskim. M. Janicki, W. Władyka, Wybory w czerni, „Polityka” 2010,nr 17, s. 11. Natomiast Paweł Śpiewak pisał: Platforma po smoleńskim wypadku zyskała olbrzymiąprzewagę nad opozycją. Nawet jeśli sympatia narodu przesuwa się w stronę nieżyjącego prezydenta,to natychmiast PiS ją traci wypowiedziami swoich ideologów. Na przykład ZdzisławaKrasnodębskiego, który w „Rzeczpospolitej” opublikował tekst właśnie taki, jakiego oczekiwałemod tego autora – złożony wyłącznie z pretensji i nienawiści. Ale też niektórzy politycy partii JarosławaKaczyńskiego strzelają do własnej bramki, poszukując winnych katastrofy i nie umiejąc zachowaćpowściągliwości w komentowaniu. Ich ton wypowiedzi budzi albo irytację, albo sprzeciw.Jakże niewłaściwa wydaje mi się teraz uprawiana hagiografi a. Poczekajmy z ocenami, jeśli chcemysię z nimi utożsamiać, by wyrastały z realnych przesłanek, a nie chwilowych emocji. P. Śpiewak,Platforma w nadmiarze, „Wprost” 2010, nr 17, s. 73.9Jak piszą M. Janicki i W. Władyka, skrajna część PiS może chcieć narzucić ostry podziałw kampanii: Wskazywany przez partyjnych harcowników ton kampanii jest jasny: prawdziwi patriociprzeciw kosmopolitom, liberałom; wzruszony lud kontra nieczułe elity; dziedzice polskiejhistorii naprzeciw wykorzenionym obywatelom euroregionów. M. Janicki, W. Władyka, Wyboryw czerni..., s. 10.10Tamże, s. 10–11; A. Stankiewicz, Czekając..., s. 19–20; T. Jastrun, Trzęsienie ziemi, NP 2010,nr 16, s. 27; A. Stankiewicz, P. Śmiłowicz, Kto po prezydencie?, tamże, nr 17, s. 20–27; M. Król,Nie polezie orzeł w GWna, „Wprost” 2010, nr 17, s. 48; P. Śpiewak, Platforma..., s. 72–73.


Wybory Prezydenta RP w 2010 roku....91w państwie byli: jeden z trzech założycieli Platformy Obywatelskiej – AndrzejOlechowski (kandydat Stronnictwa Demokratycznego), lider ugrupowaniaWolność i Praworządność – Janusz Korwin-Mikke, lider partii PrawicaRzeczypospolitej – Marek Jurek, lider Samoobrony RP – Andrzej Lepper, liderSolidarności Walczącej – Kornel Morawiecki oraz lider Polskiej Partii Pracy– Bogusław Ziętek. Czterech z tych kandydatów ubiegało się – bez powodzenia– o urząd Prezydenta RP także w wyborach wcześniejszych: J. Korwin-Mikke(w latach 1995, 2000 oraz 2005), A. Lepper (w latach 1995, 2000 i 2005),W. Pawlak (w roku 1995), a także A. Olechowski (w roku 2000) 11 .Kampania wyborcza 12Przedłużająca się żałoba narodowa, która początkowo łączyła Polaków, w wynikudziałań różnych środowisk politycznych z czasem zaczęła dzielić społeczeństwo,m.in. na tych, którym wolno opłakiwać śmierć prezydenta, oraz na tych,którym tego czynić nie wolno. Podział dokonał się także na linii zwolennikówi przeciwników pochówku pary prezydenckiej na Wawelu 13 , przy czym ponadpołowa ankietowanych opowiedziała się przeciw takiemu rozwiązaniu 14 . Zdaniemm.in. części publicystów próba pojednania była tylko pozorna, a decyzjao miejscu pochówku tylko przyspieszyła eskalację konfliktu 15 . Dużą rolę w jego11Na podstawie dokumentów Państwowej Komisji Wyborczej (PKW).12Opis kampanii wyborczej został przeprowadzony na podstawie informacji, jakie zaprezentowanona łamach trzech tzw. opiniotwórczych tygodników: „Polityka”, „Newsweek Polska” oraz„Wprost”.13M. Pęczak, Żałoby nasze narodowe, „Polityka” 2010, nr 17, s. 26–27; P. Bratkowski, Żałobaprzed burzą, NP 2010, nr 17, s. 17–18; A. Stankiewicz, P. Śmiłowicz, Kto po prezydencie...,s. 27; M. Król, Nie polezie orzeł..., s. 48; D. Baliszewski, Rodzi się legenda, „Wprost” 2010, nr 17,s. 68–69; M. Janicki, W. Władyka, Pokolenie PP, „Polityka” 2010, nr 18, s. 16–18; RozmowaW. Smoczyńskiego z A. Wajdą: Nie możemy żyć fikcją, tamże, nr 21, s. 24–26; C. Michalski,Kozioł... ofensywny, „Wprost” 2010, nr 19, s. 24–25.14Wawel? Weto!, NP 2010, nr 17, s. 12.15Jak pisze Piotr Bratkowski: Ale moim zdaniem ta decyzja [chodzi o pogrzeb pary prezydenckiejna Wawelu – P.Ch.] tylko nadała formę temu, co dla uważnego obserwatora jasne było bodajjuż od następnego dnia po katastrofi e pod Smoleńskiem. Nie było żadnego pojednania, lecz tylkojego pozór. Zaś głęboki dramat, jaki po tej tragedii przeżyli krewni i bliscy ofiar, a także wieluzwykłych Polaków, został bardzo szybko rozpuszczony w konwencji nieustającego spektaklu medialnego,tym razem utrzymanego w tonacji żałobnej. Nadzieje, że ta tragedia przeorze zbiorowąświadomość i w efekcie nasze życie publiczne, były od początku myśleniem życzeniowym. P. Bratkowski,Żałoba..., s. 17.


92 Piotr Chrobakpodgrzewaniu odegrały m.in. media 16 , np. reportaż Jana Pospieszalskiego Solidarni2010 17 , oraz przedstawiciele środowisk wcześniej popierających politykęLecha Kaczyńskiego 18 , co skutecznie podzieliło zarówno polityków, jak i spo-16Opisując tłumy Polaków na Krakowskim Przedmieściu, P. Bratkowski zauważał, iż: Wśródżałobników sprawnie krążyli agitatorzy polityczni w rodzaju gospodarza znanego programu telewizyjnego,który bez żenady podpuszczał ich do wypowiedzi odmawiających prawa do uczestniczeniaw życiu publicznym wszystkim tym, którzy byli przeciwnikami politycznymi Lecha Kaczyńskiego.Zaś inna popularna dziennikarka telewizyjna pod Pałacem Namiestnikowskim usłyszała od kontemplującejnarodową żałobę pani: „To ty zabiłaś prezydenta!”. Tamże.17Materiał filmowy wyemitowany w TVP1: Solidarni 2010, realizacja Ewa Stankiewicz,współpraca Jan Pospieszalski, Film Open Group 2010. Zob. też: B. Mikołajewska, Solidarni 2010i pół, „Polityka” 2010, nr 25, s. 28–30; B. Janiszewski, Jan od rozmów, NP 2010, nr 19, s. 18–19.Jak pisał Igor Miecik: Na korytarzu gmachu TVP przy placu Powstańców w Warszawie młodydziennikarz opowiada o tym, jak Jan Pospieszalski nagrywał materiały na Krakowskim Przedmieściupod pałacem prezydenckim: – Stał otoczony wianuszkiem ludzi. Trudno powiedzieć, kto więcejmówił – zebrani wokół niego ludzie czy on sam. Kiedy usłyszał np. słowo „zamach” zaraz dociskał:„Zamach? Tak pani sądzi? Ale kto? Rosjanie, prawda?”. Ludziom tam wiele nie było trzeba. Padłohasło „Ruscy” i „zamach” i tłum rósł błyskawicznie, i równie szybko się radykalizował. Pospieszalskimiał to, co chciał. Z tych rozmów powstał fi lm „Solidarni 2010”, zapis nocnego czuwaniapod pałacem prezydenckim. Rozmowy nagrane przez Pospieszalskiego zmontowała reżyserka EwaStankiewicz. [...] W telewizji mówią, że Pospieszalski jest bardzo dumny z „Solidarnych 2010”.Realizacja i emisja fi lmu były jego wielkim triumfem. [...] Film wyemitowała Jedynka w poniedziałek26 kwietnia parę minut po godz. 20. Dużo skrajnych wypowiedzi. O tym, że Polacy byli przezlata manipulowani przez media. Że próbowano ich podzielić, wmówić im, że tych, którzy myśląpodobnie, jest garstka, no i przede wszystkim o tym, że prezydenta zabili Rosjanie. Niektórzy płaczą,inni mówią zwykłe głupstwa. [...] Film wywołał burzę zarówno na korytarzach telewizji, jaki poza nią. „Solidarnych 2010” krytykowano w internecie, w prasie, w konkurencyjnych stacjachtv, nawet w innych programach telewizji publicznej. Dziennikarz TVP Info mówi chętnie, ale jakkażdy, kto pracuje w telewizji publicznej, a nie zgadza się z jej prawicową linią polityczną, nie chcebyć cytowany z nazwiska. Zwyczajnie boi się o pracę. – Telewizja publiczna wygląda dziś tak: jestTVP Info i Dwójka, na prawo od nich Jedynka, dalej na prawo „Wiadomości”, a jeszcze bardziejna prawo już tylko Jan Pospieszalski. [...] Na kolaudacji było całe kierownictwo telewizji i materiałzostał dopuszczony do emisji bez jednej poprawki. [...] Dziennikarz TVP Info: – Załoga Jedynki,a szczególnie Pospieszalski i zespół kierowanych przez Jacka Karnowskiego „Wiadomości”, mająpoczucie misji. Tej misji podporządkowują wszystko. To nie jest dziennikarstwo, tylko krucjata.[...] Dziennikarz TVP Info: – W Jedynce rządzą ludzie, którzy mają poczucie misji. Jednocześniewierzą w potęgę telewizji jako narzędzia zdolnego zmienić świat, rzeczywistość. Zwłaszcza widać tow „Wiadomościach” i u Pospieszalskiego. Oni prowadzą świętą wojnę, w której stawką jest takżeich własna przyszłość. Wiedzą, że jeśli przegrają – wylecą. Nie cofną się przed niczym. I. Miecik,Święta wojna, NP 2010, nr 19, s. 16–17.18Piotr Bratkowski pisał: Gdy ludzie przyzwoici ze wszystkich stron sceny politycznej – uznali,że wypada milczeć lub mówiąc, mieć na względzie wymiar tej tragedii, swoje pięć minut wyczuliharcownicy. [...] w tym samym czasie prałat Zbigniew Suchy rozpoczynał właśnie w katedrze przemyskiejdzielenie Polski na godną i niegodną, wyrażając słabo zakamufl owany żal, że katastrofa niewydarzyła się wtedy, gdy do Katynia podróżowali Donald Tusk i Tadeusz Mazowiecki. Parę godzinpóźniej publicysta Piotr Skwieciński – niekryjący przecież sympatii do PiS i zmarłego Prezydenta– z przerażeniem pisał na swym facebookowym profi lu, że na jednym z najpopularniejszych portaliblogerskich obowiązują już tylko dwie wersje katastrofy pod Smoleńskiem. W <strong>wersji</strong> soft miał tobyć zamach rosyjski, w <strong>wersji</strong> hard – wspólny spisek Putina i Tuska. Tą przetartą ścieżką szybko


Wybory Prezydenta RP w 2010 roku....93łeczeństwo 19 . Bardzo wyrazistym przykładem tego podziału stał się krzyż ustawionyprzez harcerzy przed pałacem prezydenckim w okresie żałoby narodowej.Początkowo miał on symbolizować żal po katastrofie, lecz szybko stał się instrumentemw walce politycznej 20 . Pojawiły się nawet głosy – wypowiadane przezniektóre media oraz część publicystów i polityków – twierdzące, że nie była tokatastrofa, lecz zamach 21 . Jednak większość komentatorów życia społeczno-politycznegouważała, iż w wyniku tej katastrofy może dojść do zbliżenia i ociepleniarelacji polsko-rosyjskich 22 .Jak zwracają uwagę komentatorzy życia społeczno-politycznego, żadensondaż przeprowadzony przed katastrofą nie dawał szansy na reelekcję LechaKaczyńskiego 23 . Po jego śmierci ze względu na żałobę przestano wymieniać słapodążylipolitycy z trzecich szeregów, trzeciorzędni publicyści, blogerzy na granicy psychicznejrównowagi i niezawodne w takich sytuacjach media ojca Rydzyka. Mnożąc spiskowe teorie, obwiniająco śmierć Prezydenta jego przeciwników i krytyków, i odmawiając im prawa nie tylkodo przeżywania tej gigantycznej tragedii, ale także – patriotyzmu i legitymizacji do uczestnictwaw życiu publicznym. I choć niby był to tylko polityczny folklor, powaga żałoby zaczęła się zmieniaćw tandetne misterium zbiorowej paranoi. [...] Zbiorowym wysiłkiem politycznych harcownikówo niepohamowanym ego żałoba zamieniona została w żenadę. Wyłączeni z szansy jej przeżywaniazostali ci Polacy, którzy nie potrafili się odnaleźć w miksie podszytej hipokryzją egzaltacji i bazarowegojazgotu. P. Bratkowski, Żałoba..., s. 18.19Tamże, s. 17–18; M. Król, Nie polezie orzeł..., s. 48; J. Paradowska, Powrót do normalności,„Polityka” 2010, nr 18, s. 6; M. Janicki, W. Władyka, Pokolenie..., s. 16–18; A. Szostakiewicz,Królestwo wawelskie, „Polityka” 2010, nr 18, s. 22–23; M. Janicki, W. Władyka, To ta sama IV RP,tamże, s. 16–18; I. Miecik, Święta wojna..., s. 16–17; C. Michalski, Kozioł..., s. 24–25.20A. Kaczorowski, Krzyż po polsku, NP 2010, nr 30, s. 35; A. Pawlicka, Wojna smoleńska,„Wprost” 2010, nr 30, s. 14–15.21M. Janicki, Róbcie i mówcie, „Polityka” 2010, nr 18, s. 7; B. Chaciński, Prosimy nie wierzyć,tamże, s. 24–27; M. Janicki, Małe szanse prawdy, tamże, nr 20, s. 6; tenże, Spisek przeciw żałobie,tamże, nr 21, s. 6; A. Stankiewicz, P. Śmiłowicz, M. Kacewicz, Strachy nad trumną, NP 2010,nr 19, s. 20–22.22M. Ostrowski, Rosjanie odkrywają Katyń, „Polityka” 2010, nr 17, s. 14–15; L. Parfionow,Rosyjska solidarność, NP 2010, nr 16, s. 25; Rozmowa D. Wilczaka z H. Samsonowicz: Zgoda polsko-ruska?,tamże, nr 17, s. 33–36; Rozmowa F. Mamchesa z L. Gudkow: Żadnych złudzeń, braciaPolacy, tamże, s. 38–39; A. Smolar, Słowiański żal, tamże, s. 41–41; J. Stefaniak, Nie mówcie źleo Rosjanach, „Wprost” 2010, nr 17, s. 94; G. Ślubowski, Do przyjaciół Moskali, tamże, s. 96–97;J. Żakowski, Cichy koniec II wojny, „Polityka” 2010, nr 18, s. 19–21; L. Miller, P. Dutkiewicz,Katyń jako szansa, „Wprost” 2010, nr 18, s. 81.23Jak pisali m.in. M. Janicki i W. Władyka: W bilansie prezydentury Lecha Kaczyńskiego trudnoznaleźć jakieś przełomowe osiągnięcia w polityce zagranicznej, cenne, zmieniające Polskę inicjatywyustawodawcze czy też tworzenie pozytywnej energii społecznej – te rezultaty Polacy ocenialiracjonalnie, jeszcze przed emocjami związanymi z katastrofą, na poziomie dwudziestu kilkuprocent poparcia. Lech Kaczyński został w 2005 r. prezydentem z woli brata i dla realizowania liniipolitycznej PiS. Jeśli teraz pozytywną opinię o okresie prezydentury Lecha Kaczyńskiego ma ponad50 proc. respondentów sondaży, to już nie chodzi o realne dokonania, które się przecież nie zmieni-


94 Piotr Chrobakbości jego prezydentury, a skupiono się na próbie znalezienia i wyeksponowaniajej pozytywnych aspektów. Przełożyło się to na wzmocnienie pozytywnej oceny– lekko osłabionej kontrowersyjną decyzją władz kościelnych o pochówku paryprezydenckiej na Wawelu – osoby zmarłego prezydenta, a co za tym idzie – poważniewzmocniło szanse na wygraną jego brata, gdyby zdecydował się on nastart w wyborach. Oprócz rozważania kandydatury lidera PiS zaraz po tragediipojawiły się również głosy zachęcające do podjęcia próby stworzenia ponadpartyjnegokomitetu, którego kandydatem miałaby zostać osoba spoza środowiskapolitycznego. Jednakże w miarę wzrostu poparcia w sondażach dla JarosławaKaczyńskiego jako potencjalnego kandydata PiS koncepcję budowy ponadpartyjnegofrontu szybko porzucono 24 .Z drugiej strony pojawiły się także głosy twierdzące, że zarówno JarosławKaczyński, jak i PiS mogą tej sytuacji nie przetrwać. Należy pamiętać, iż przedkatastrofą w partii tej istniały silne podziały, które po wypadku nie uległy zatarciu.Najbardziej osłabiona została grupa związana z Lechem Kaczyńskim, któraw oczach jego brata nie cieszyła się takim zaufaniem, jak osoby z tzw. zakonuPorozumienia Centrum. Jednak zdaniem Piotra Śmiłowicza, jeżeli ugrupowaniuJarosława Kaczyńskiego, jak i samemu liderowi, udałoby się przetrwać tentrudny okres, to tworząca się legenda Lecha Kaczyńskiego mogłaby poważniewzmocnić tę formację 25 .Pewną przeszkodą w budowaniu mitu zmarłego prezydenta mogło być natomiastujawnienie stenogramów nagrań z tzw. czarnych skrzynek rozbitego tupolewa,gdyż – mając na uwadze naciski ze strony Lecha Kaczyńskiego na pilotów,którzy odmówili lądowania w Gruzji – po analizie nagranych rozmów nie możnabyło jednoznacznie wykluczyć – ani potwierdzić – że tym razem podobnych próbły, ale o czysto mityczny wymiar „prawej” postawy prezydenta, naturalne współczucie i żal, odruchwycofania sprzeciwu wobec kogoś, kto już nie żyje i na sprawy kraju nigdy wpływu mieć nie będzie.To jest świadectwo przeniesienia w świadomości społecznej osoby zmarłego prezydenta ze świataaktualnej polityki do innego wymiaru, już pozapolitycznego. Jest jednak oczywista pokusa, wręczokazja, by ten mitologiczny wymiar podkręcić, wprost zaaplikować do czystej polityki i wykorzystaćw kampanii wyborczej. M. Janicki, W. Władyka, To ta sama..., s. 16.24J. Baczyński, J. Paradowska, Pomnik prezydenta, „Polityka” 2010, nr 17, s. 6–9; A. Stankiewicz,P. Śmiłowicz, Kto po prezydencie..., s. 22–23; D. Baliszewski, Rodzi się legenda..., s. 68–69;C. Michalski, Co zrobi człowiek wielu klęsk, „Wprost” 2010, nr 17, s. 74–76; A. Stankiewicz,W imię brata, NP 2010, nr 18, s. 21–22; M. Łuczewski, Nasz mord założycielski, „Wprost” 2010,nr 19, s. 22–23; C. Michalski, Kozioł..., s. 24–25.25P. Śmiłowicz, Czy to koniec PiS?, NP 2010, nr 16, s. 21–22; A. Stankiewicz, P. Śmiłowicz,Kto po prezydencie..., s. 20–27; C. Michalski, Co zrobi człowiek..., s. 74–76; A. Stankiewicz,W imię brata..., s. 21–22.


Wybory Prezydenta RP w 2010 roku....95wywierania presji na pilotów nie było 26 . Jak pisała Janina Paradowska, prezesowiPiS najbardziej zależało na tym, aby na podstawie stenogramów oczyścić brataz ewentualnych podejrzeń tego typu 27 .Z pewnością w trudnym położeniu znalazła się PO RP, gdyż ze względu nafakt, iż marszałek Sejmu RP Bronisław Komorowski zgodnie z konstytucją przejąłobowiązki Prezydenta RP, ugrupowanie Donalda Tuska skupiło w swoim rękucałą władzę w Polsce. Tym sposobem PO RP stała się w pełni odpowiedzialnaza bezpośrednie skutki katastrofy, takie jak przygotowanie ceremonii pogrzebowychczy przeprowadzenie śledztwa w sprawie przyczyn tragedii. Partia ta byłateż narażona na ataki ze strony swoich przeciwników, którzy twierdzili, iż pokatastrofie dojdzie do zawłaszczenia państwa przez PO RP 28 . Jednak, jak podkreślająJacek Żakowski i Janina Paradowska, Bronislaw Komorowski jako pełniącyobowiązki Prezydenta RP nie dokonywał żadnych kontrowersyjnych zmian (np.wśród pracowników kancelarii prezydenta; ponadto podejmował jedynie te decyzjeoraz podpisywał te ustawy, które nie mogły czekać do dnia wyborów), leczstarał się łagodzić emocje wszystkich środowisk politycznych, aby nie doprowadzićdo publicznej awantury 29 . Podobne zdanie wyraził o premierze DonaldzieTusku, jak i o całej PO RP, Paweł Śpiewak 30 . Niewdawanie się przez polityków26Jak pisali A. Stankiewicz i P. Śmiłowicz: [...] stenogramy, choć nie wyjaśniają wszystkiego,ograniczają pole możliwych interpretacji. Osłabiają przede wszystkim hipotezy o rosyjskim zamachu.Poza tym, mimo iż nie dowodzą, że prezydent Lech Kaczyński wydał wprost polecenie lądowania,nie rozstrzygają też jednoznacznie, że nie było z jego strony żadnej ingerencji. W pewnym momenciedyrektor protokołu dyplomatycznego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Mariusz Kazanawypowiada przecież tajemnicze słowa: „Nie ma jeszcze decyzji prezydenta”. Stąd dla JarosławaKaczyńskiego stenogramy to spory problem polityczny. A. Stankiewicz, P. Śmiłowicz, Politycznydynamit, NP 2010, nr 24, s. 25.27J. Paradowska, W cieniu czarnych skrzynek, „Polityka” 2010, nr 24, s. 16–18.28Jak pisali M. Janicki i W. Władyka: Już zresztą pojawiają się zarzuty, że straty w katastrofi ebyły nierównomierne, że PO straciła najmniej (tak to ujęła Agnieszka Romaszewska), że nie maona już poważnej konkurencji w wyborach, co teraz wykorzysta politycznie. A więc obsadzi swoimiludźmi wakaty w kilku instytucjach, zmieni los ustaw, co do których intencje zmarłego prezydentabyły znane. „Czują się w tym kraju bezkarni, czują się ponad wszystkim (...) Pewni są, że ich będzieszef BBN, szef NBP, szef IPN. Ślina im cieknie na myśl o każdym z tych stanowisk, gdy nam z oczuciekną łzy” – napisał Piotr Cybulski, dziennikarz Radia Plus, dobrze oddając nastroje radykalnejczęści PiS. M. Janicki, W. Władyka, Wybory w czerni..., s. 10.29J. Żakowski, Czy marszałek daje radę?, „Polityka” 2010, nr 17, s. 12–13; J. Paradowska,Powrót do normalności..., s. 6.30P. Śpiewak, Platforma w nadmiarze..., s. 72–73.


96 Piotr Chrobakz PO RP w „awantury” z pewnością wzmocniło to ugrupowanie w oczach wyborców31 .W odniesieniu do SLD spekulowano, iż nowym kandydatem tej partii możezostać Włodzimierz Cimoszewicz, Marek Siwiec, Ryszard Kalisz lub GrzegorzNapieralski 32 . Były prezydent Aleksander Kwaśniewski bezskutecznie próbowałprzekonać liderów Sojuszu do poparcia kandydatury Andrzeja Olechowskiego.Ostatecznie zadecydowano, iż kandydatem SLD zostanie przewodniczącytej formacji – Grzegorz Napieralski. Była to dla lidera Sojuszu decyzja bardzoryzykowna, gdyż bardzo słaby wynik wyborczy mógłby skutkować złożeniem– przez partyjnych przeciwników Napieralskiego – wniosku o jego odwołanie zestanowiska przewodniczącego partii 33 . Z kolei na kandydaturę Ryszarda Kaliszanie zgodził się sam przewodniczący SLD – z powodu konfliktu, jaki istnieje międzytymi osobami 34 .Sporo kontro<strong>wersji</strong> budziła kwestia wyznaczenia daty wyborów oraz fakt,iż w tej sytuacji będzie znacznie mniej czasu na zebranie wymaganych stu tysięcypodpisów podpisów. Z tego powodu wycofali swoje kandydatury TomaszNałęcz oraz Ludwik Dorn 35 .Dość szybko pojawiły się spekulacje – wychodzące zarówno z najbliższegootoczenia Jarosława Kaczyńskiego, jak i od komentatorów życia społeczno-politycznego(takie opinie wyrażali m.in. konserwatywni publicyści, tacy jak PiotrZaremba, Joanna Lichocka czy Rafał Ziemkiewicz) – że w wyborach prezydenckichzmarłego Lecha Kaczyńskiego zastąpi jego brat 36 . Ostatecznie 26 kwietnia2010 r. Jarosław Kaczyński ogłosił, iż zamierza ubiegać się o urząd PrezydentaRP. Szefem jego sztabu wyborczego została Joanna Kluzik-Rostkowska, która31J. Żakowski, Czy marszałek..., s. 12–13; A. Stankiewicz, Czekając na prezydenta..., s. 19–20;P. Śmiłowicz, Czy to koniec..., s. 22; A. Stankiewicz, P. Śmiłowicz, Kto po prezydencie..., s. 20–27;G. Łakomski, Teraz Polską rządzi marszałek Komorowski, „Wprost” 2010, nr 16, s. 20; P. Śpiewak,Platforma w nadmiarze..., s. 72–73; J. Paradowska, Powrót do normalności..., s. 6; A. Dąbrowska,G. Rzeczkowski, Cisza w Pałacu, „Polityka” 2010, nr 18, s. 22–23; A. Stankiewicz, P. Śmiłowicz,Prezydent na próbę, NP 2010, nr 18, s. 24–25; Rozmowa A. Stankiewicza i P. Śmiłowiczaz B. Komorowskim: Robię to, co muszę, tamże, s. 26–28; P. Bratkowski, Marszałek na testach,tamże, nr 20, s. 36.32A. Stankiewicz, P. Śmiłowicz, Kto po prezydencie..., s. 26–27.33Z. Wojtkowska, Napieralski już wygrał, NP 2010, nr 24, s. 26–27.34M. Krzymowski, Polityka po resecie, „Wprost” 2010, nr 18, s. 37.35A. Stankiewicz, P. Śmiłowicz, Kto po prezydencie..., s. 22.36M. Janicki, W. Władyka, Wybory w czerni..., s. 10–11; A. Stankiewicz, P. Śmiłowicz, Kto poprezydencie..., s. 24; C. Michalski, Co zrobi człowiek..., s. 76.


Wybory Prezydenta RP w 2010 roku....97w rozmowie z Jackiem Żakowskim ogłosiła, że poprowadzi kampanię w sposóbspokojny i merytoryczny, bez uciekania się do ataków na przeciwnika oraz bezwykorzystywania katastrofy smoleńskiej 37 . Jacek Żakowski stwierdził, iż jeżelilider PiS będzie prowadził kampanię w sposób merytoryczny, a następnie przegrawybory nieznaczną różnicą głosów, to PiS ma szansę na zwycięstwo w wyborachparlamentarnych w 2011 r. Zdaniem tego publicysty kandydatura prezesa PiSbyła jedynym wyjściem, żeby pogodzić wszystkie frakcje funkcjonujące w tymugrupowaniu 38 . Jednak w razie zwycięstwa pojawiłby się problem jego następcy,gdyż z jednej strony musiałaby to być osoba uległa wobec Kaczyńskiego – żebymógł nieformalnie kierować partią z pałacu prezydenckiego, a z drugiej stronypostać na tyle charyzmatyczna, by pokierować tak dużym ugrupowaniem. Jednocześnieosobę tę musiałyby zaakceptować wszystkie frakcje w PiS 39 .Nową strategią była próba zmiany – jak się okazało, tylko na okres wyborów40 – wizerunku Jarosława Kaczyńskiego. W „nowej odsłonie” lidera PiSzrezygnowano z wojennej retoryki na rzecz wizerunku polityka łagodnego i szukającegoporozumienia z różnymi środowiskami politycznymi 41 , z którymi dotej pory prowadził zacięte spory 42 . Nie tylko politycy z innych ugrupowań, ale37Rozmowa J. Żakowskiego z J. Kluzik-Rostkowską: Możemy się podobać, „Polityka” 2010,nr 18, s. 8.38J. Żakowski, PiS oddaje prezesa, „Polityka” 2010, nr 18, s. 12–14.39A. Stankiewicz, Kto wypłynie?, NP 2010, nr 25, s. 20–23.40J. Paradowska, Kurs na front, „Polityka” 2010, nr 29, s. 12–13; A. Stankiewicz, P. Śmiłowicz,Polityczny dynamit..., s. 24–25; C. Michalski, Samotność Palikota, NP 2010, nr 25, s. 28–29;A. Stankiewicz, P. Śmiłowicz, Ostatnia posługa dla brata, tamże, nr 30, s. 25–27; P. Bratkowski,Para pójdzie w gwizdek, tamże, s. 31; A. Pawlicka, Wojna smoleńska..., s. 14–15.41Politycy PiS liczyli na to, iż nowy wizerunek uniemożliwi PO RP straszenie powrotem PiS dowładzy. Jak pisali M. Janicki i W. Władyka: [...] politycy PiS, dotąd uchodzący za kłótliwych cyników,nagle przywdziali szaty romantyków i obnoszą się z dobrocią i męczeństwem. Niewykluczone,że 10 kwietnia wydobył partię Jarosława Kaczyńskiego z izolatki dla politycznie trędowatych, żeugrupowanie to pozbyło się w oczach opinii publicznej piętna Leppera i Giertycha, śmierci BarbaryBlidy i ekscesów Zbigniewa Ziobry. Dostali rozgrzeszenie. To nie oznacza jeszcze automatyczniewyborczego sukcesu, ale na pewno droga do niego stała się wyobrażalna. M. Janicki, W. Władyka,Skłopotana większość, „Polityka” 2010, nr 20, s. 16.42J. Paradowska, Dwóch w jednym, „Polityka” 2010, nr 20, s. 12–14; M. Janicki, W. Władyka,Skłopotana większość..., s. 16–18; tychże, Pytania do prezesa, „Polityka” 2010, nr 22, s. 20–23;J. Paradowska, Maskarada, tamże, nr 25, s. 12–13; A. Stankiewicz, Premierowi wszystko jedno,NP 2010, nr 20, s. 22–24; M. Krzymowski, Polityka po resecie..., s. 33–37.


98 Piotr Chrobaktakże psycholodzy (Hanna Hammer, Janusz Czapiński czy Zbigniew Nęcki) niewierzyli w trwałość przemiany prezesa PiS 43 .Plan polegał na przerzuceniu pozytywnych społecznych emocji z nieżyjącegoLecha Kaczyńskiego na jego brata. Prezes PiS próbował także uprawiać – podobniejak PO RP w 2007 r. – tzw. politykę miłości. Głęboka przemiana lideraPiS miała następować powoli, aby była bardziej wiarygodna. Kolejnym krokiemw tej przemianie było niezwykle serdeczne zwrócenie się do narodu rosyjskiegooraz wywiad udzielony polskim internautom 44 . Sztab Jarosława Kaczyńskiegopróbował się także odciąć od odpowiedzialności za propagandę na rzecz prezesaPiS, jaką prowadziła publiczna telewizja 45 . Próbowano także stworzyć wrażenie,że tzw. Ruch 10 kwietnia, gromadzący ludzi pod pałacem prezydenckim, nie jestw żaden sposób związany ani z PiS, ani z jego liderem, mimo głoszenia podobnychhaseł 46 .43A. Stankiewicz, P. Śmiłowicz, Naprawdę jaki jesteś, NP 2010, nr 22, s. 20–24; A. Pawlicka,Doktor Kaczyński i Mister Hyde, „Wprost” 2010, nr 23, s. 23–25. Zob. też: Rozmowa V. Ozminkowskiz B. Dobroczyńskim: Kaczyński na drodze do Damaszku, NP 2010, nr 22, s. 25–27.44Jak pisała J. Paradowska: [...] w pierwszym wywiadzie prezesa PiS udzielonym internautom,dostaliśmy już dawkę prawdziwej polityki miłości. Jeżeli policzyć słowa najczęściej używane w tymwywiadzie, zdecydowanie prym wiodą pojednanie, porozumienie, kompromis, współpraca, dobro,prawda, wspólnota. Nie ma już podziału na lepszych i gorszych patriotów (trudno byłoby udowodnić,że Bronisław Komorowski jest gorszym patriotą, nawet genetycznie rzecz ujmując), prawychi mniej prawych, których to podział występował jeszcze w momencie, gdy prezes oświadczał, żekandyduje. Teraz w Polsce, przekonuje nas prezes Kaczyński, pokazało się przede wszystkim dobroi po prostu są ludzie o bardzo różnych życiorysach, a ze wszystkimi trzeba współpracować dlaprzyszłości Polski, bo przecież Polska jest najważniejsza. Pytanie o wiarygodność owej przemianynajbardziej wyrazistego polityka, którego żywiołem był konfl ikt, walka, insynuacje, rozliczanieprzeszłości, agenci, wyrąbywanie coraz to nowych podziałów, jest nie na miejscu. Prezes wieleprzeżył, prezes się zmienił, zresztą zawsze był taki, ale przeciwnik nie pozwalał na pokazanie prawdziwegooblicza. Tak tłumaczą to sztabowcy i nawet zaprzeczyć trudno, bo wprawdzie normalniez upływem lat naturalne cechy i skłonności raczej się utrwalają i pogłębiają, ale przecież po takiejtragedii... J. Paradowska, Jak walczyć z miłością, „Polityka” 2010, nr 21, s. 14.45Jak pisali M. Janicki i W. Władyka: Ulubionym zwrotem głównych sztabowców kampanijnychPiS, Joanny Kluzik-Rostkowskiej i Pawła Poncyliusza, powtarzanym w licznych wywiadach, jest,że oni osobiście żadnego programu telewizyjnego nie widzieli, a Jana Pospieszalskiego to osobiściespotkali kiedyś tam, kilka lat temu. Nie mogą zatem wypowiadać się i oceniać, nie mają nic wspólnegoz fi lmami i dziennikami w TVP1, z tekstami, które publikowała „Rzeczpospolita”, „GazetaPolska” czy „Nasz Dziennik”. Po takich zapewnieniach dziennikarzom już nie wypada spytać, cosądzą o słowach i opiniach, które płyną z polskiego Kościoła, bo przecież tym bardziej nie mieliżadnego wpływu... M. Janicki, W. Władyka, Rozmowa na migi, „Polityka” 2010, nr 24, s. 12.46J. Paradowska, Jak walczyć..., s. 14–15; M. Janicki, W. Władyka, Rozmowa na migi...,s. 12–14; I. Miecik, Obywatel w ruchu, NP 2010, nr 21, s. 22–24; M. Krzymowski, Polityka poresecie..., s. 33–37; M. Krzymowski, M. Dzierżanowski, S. Latkowski, Powrót Tuska, „Wprost”2010, nr 21, s. 10–14.


Wybory Prezydenta RP w 2010 roku....99Należy wszakże zaznaczyć, iż wbrew zapowiedziom, że PiS nie będzie wykorzystywałw kampanii wyborczej katastrofy pod Smoleńskiem, osoby zbierającepodpisy poparcia za kandydaturą Jarosława Kaczyńskiego za każdy złożonypodpis dawały zdjęcie zmarłej prezydenckiej pary 47 . Jednak politycy PiS niechcieli w kampanii nadmiernie eksponować nastrojów żałobnych, obawiając się,że wyborcy mogliby mieć ich przesyt, a samo współczucie dla prezesa PiS postracie brata mogłoby się okazać niewystarczające, aby część elektoratu tylko natej podstawie oddała na niego swój głos 48 .Wydaje się, iż Jarosław Kaczyński mimo osobistej tragedii stał się osobą,która w wyniku katastrofy – na co zwróciła uwagę m.in. Janina Paradowska– pod względem kapitału politycznego zyskała najwięcej 49 . Natomiast jeśli chodzio sposób prowadzenia kampanii wyborczej, to zdaniem wspomnianej publicystki47W odniesieniu do początku kampanii wyborczej J. Paradowska pisała: W kilku miastach, przyokazji zbierania podpisów pod kandydaturą Jarosława Kaczyńskiego, wręczano zdjęcia zmarłegoprezydenta. W szkołach nauczyciele dają dzieciom nalepki z portretem Lecha Kaczyńskiego i napisem„Mój prezydent”. Najlepiej przykleić je w domu. W dniu ogłoszenia, że Jarosław Kaczyńskijednak startuje, tzw. telewizja publiczna, zmieniając program jak za najlepszych peerelowskichczasów, wyemitowała czysto propagandowy fi lm „Solidarni 2010”, w którym Putin i Tusk mielikrew na rękach. Oczywiście, męczennika, krew Lecha Kaczyńskiego. Rosyjski spisek dla zabiciapod Katyniem prawdziwego patrioty był oczywisty, a prawdziwie patriotyczny lud wyrażał wdzięcznośćzmarłemu prezydentowi, którego dotychczas nie miał okazji poznać z winy medialnych fałszerzy.To było swoiste postscriptum do oświadczenia o kandydowaniu. Ciąg dalszy zapewne nastąpi.J. Paradowska, Barwy kampanii: sepia i czerń, „Polityka” 2010, nr 19, s. 13.48Jak pisał Michał Krzymowski: Strategia PiS niesie jednak duże ryzyko. Po pierwsze, epatowaniesmutkiem może przynieść skutki odwrotne do zamierzonych. Dobrze pokazał to pochówekna Wawelu, który wywołał sprzeciw części społeczeństwa. Jak określił to jeden ze współpracownikówJarosława, zgadzając się na krakowskie rozwiązanie, PiS „sam napluł sobie w aureolę”.O ile jednak w wypadku pogrzebu prezydenckiej pary protesty utonęły w żałobnej powadze, o tylew kampanii taryfy ulgowej już nie będzie. A kontro<strong>wersji</strong> nie zabraknie. Pokazuje to chociażbyprzemówienie Jarosława Kaczyńskiego podczas pogrzebu Krzysztofa Putry, w którym nadał onśmierci pasażerów lotu 101 atrybut męczeństwa. Wątpliwe, by wyborcy długo akceptowali takiehiperbole. M. Krzymowski, Polityka po resecie..., s. 34.49Zdaniem J. Paradowskiej: Jarosław Kaczyński jest dziś liderem partyjnym, który po katastrofie – jakkolwiek by to zabrzmiało w kontekście jego osobistej tragedii – zyskał najwięcej.W przeddzień wypadku jego sytuacja była dramatyczna. Zanosiło się na solidną przegraną brataw wyborach prezydenckich. Wiarę w zwycięstwo Lecha Kaczyńskiego straciło nawet PiS. Partiapękała, zmęczona jałową opozycyjnością. Paweł Poncyliusz, który dziś wraz z Kluzik-Rostkowskąma grać o wyborców z centrum, wysyłał prezesa na odpoczynek do Sulejówka, a prezes nawet niedał mu nagany, choć wcześniej za mniejsze przewinienia z partii wyrzucano. Jedność udawanoz coraz mniejszym przekonaniem, a o wyborcach mówiono, że wymierają, bo chęć głosowania naPiS deklarowali głównie ludzie starsi, z mniejszych miast, gorzej wykształceni. Teraz pojawiła sięgrupa młodych, w tym także takich, którzy do wyborów pójdą po raz pierwszy. To jest radość dlaPiS i smutek dla PO. Kaczyński jest na powrót niekwestionowanym liderem swojej formacji, kandydatem,który nawet jeżeli przegra, to zapewne z dobrym wynikiem, co będzie znakomitą zaliczkąna wybory najważniejsze, parlamentarne. I dzieje się rzecz może najistotniejsza: PiS odzyskuje


100 Piotr Chrobakw kampanii tej PiS przedstawił dwa wizerunki swego lidera: pierwszy, łagodny,prezentowany przez sztab wyborczy oraz samego kandydata, oraz drugi, agresywny,prezentowany przez posłów tego ugrupowania w sejmie 50 . W tej sytuacji,nawet gdy Kaczyński wypowiadał się łagodnie, to m.in. liderzy PiS tłumaczyli tewypowiedzi swojemu tzw. twardemu elektoratowi w sposób radykalny 51 .Przy tworzeniu społecznego komitetu poparcia Jarosława Kaczyńskiegosztabowcom PiS nie udało się uniknąć wpadek, gdyż na jego listach znalazły sięosoby (bez swej wiedzy i zgody), które kandydata PiS nie popierały. Chodziłom.in. o Roberta Glińskiego – rektora łódzkiej „filmówki”, Ernesta Brylla – poetęoraz Marka Krajewskiego – pisarza 52 .Jak zauważył Cezary Łazarewicz, telewizja publiczna, przede wszystkimTVP1, była mocno zaangażowana w kampanię Kaczyńskiego. Na rzecz PiS miałydziałać m.in. programy informacyjne, takie jak „Wiadomości”, czy programypublicystyczne 53 . Do podobnych wniosków doszedł także Jacek Żakowski 54 .Wydaje się, że PO RP była zaskoczona nową strategią wyborczą PiS i początkowonie wiedziała, jak zareagować, gdyż przed katastrofą pod Smoleńskiemspodziewano się kampanii zdecydowanie bardziej brutalnej niż ta, która nastąpiłapo wypadku. Pojawiły się też zarzuty ze strony części komentatorów życia społeczno-politycznego,że PO RP na początku kampanii była zbyt łagodna wobecPiS i sprawiała wrażenie, jakby dystansowała się od swojego kandydata na prezydenta,co w dłuższej perspektywie mogło się zakończyć porażką BronisławaKomorowskiego. Premierowi wytykano, iż nie angażował się w kampanię. Takżeoczekiwanie na powrót Jarosława Kaczyńskiego do dawnej retoryki było bezzdolnośćkoalicyjną. Dotychczas przekleństwem tej partii była polityczna izolacja. J. Paradowska,Jak walczyć..., s. 15.50J. Paradowska, Dwóch w jednym..., s. 12–14; tejże, Maskarada..., s. 12–13.51Zdaniem M. Janickiego i W. Władyki: Charakterystyczne, że po internetowym przesłaniulidera PiS do Rosjan nieco zaniepokojeni członkowie drużyny tej partii od razu zastrzegali, żeKaczyńskiemu chodziło o przeciętnych Rosjan, a nie o Rosję. Przekaz kandydata ma być dwutorowy,z jednej strony ogólny, niedookreślony, tajemniczy, łagodny – to dla przeciętnego wyborcy,a z drugiej strony jasny i twardy – tu szczegóły twardemu elektoratowi wytłumaczą akolici. PrezesPiS może milczeć lub wypowiadać się oględnie, ale tak zwane poruszone tłumy, Ruch 10 kwietnia,telewizja publiczna i zaprzyjaźnione gazety, publicyści IV RP, mniej znani posłowie, będą robićideowe tło. M. Janicki, W. Władyka, O wyższości osobowości, „Polityka” 2010, nr 21, s. 21. Zob.też: tychże, Wyobraźmy sobie prezydenta, tamże, nr 25, s. 14–16.52Łaz, Martwe dusze, „Polityka” 2010, nr 25, s. 9.53C. Łazarewicz, Twierdza za szkłem, tamże, nr 21, s. 22–23.54J. Żakowski, Złe wybory, tamże, nr 26, s. 14–17.


Wybory Prezydenta RP w 2010 roku....101celowe, gdyż lider PiS – jako doświadczony polityk – nie zrezygnował ze strategii,która przynosiła mu wzrost społecznego poparcia 55 .Z pewnością utrudnieniem dla PO RP była niemożność – ze względu na katastrofę– rzetelnego rozliczenia prezydentury Lecha Kaczyńskiego 56 . Sztabowcyz PO RP chcieli zaprezentować swojego kandydata jako człowieka odpowiedzialnegoi przewidywalnego pod względem politycznym 57 oraz mającego pięknąprzeszłość opozycyjną. Podkreślano jego przywiązanie do tradycji i patriotyzm,co miało pokazać, że nie tylko Jarosław Kaczyński jest „prawdziwym” patriotą.Nie chciano natomiast ryzykować zmiany wizerunku marszałka poprzez próbędodania mu tzw. młodzieżowego luzu, gdyż mogłoby to wypaść nienaturalniei w ten sposób kandydat PO RP mógłby się narazić na zarzut sztuczności 58 .W czasie kampanii powrócił również temat prywatyzacji służby zdrowia.Jarosław Kaczyński ponownie próbował straszyć społeczeństwo, że jeśli wygraKomorowski, to dostęp do szpitali będą mieli tylko bogaci – mimo iż kandydatPO RP nie opowiadał się za prywatyzacją służby zdrowia 59 .55M. Janicki, W. Władyka, Skłopotana większość..., s. 16–18; J. Paradowska, Jak walczyć...,s. 14–15; A. Stankiewicz, Premierowi wszystko jedno..., s. 22–24; M. Cieślik, Nieoczekiwanepomieszanie języków, NP 2010, nr 22, s. 28–29; A. Stankiewicz, Kto wypłynie..., s. 20–23;M. Kobosko, Trzeba chcieć być prezydentem, NP 2010, nr 25, s. 30; C. Michalski, Tusk wraca dogry, „Wprost” 2010, nr 19, s. 40–42; M. Krzymowski, M. Dzierżanowski, S. Latkowski, PowrótTuska..., s. 10–14.56Zdaniem M. Janickiego i W. Władyki: To zupełnie niezwykłe, że tematem kampanii nie stałasię ocena pięciu lat prezydentury Lecha Kaczyńskiego, a przecież to miało być centralnym i naturalnympunktem odniesienia dla Komorowskiego. W tej mierze żałoba objęła całą kampanię i nagleKomorowski ścierał się z mocno podrasowaną legendą byłego prezydenta oraz jej sukcesorem.M. Janicki, W. Władyka, Wyobraźmy sobie..., s. 15.57Zdaniem M. Janickiego i W. Władyki: Komorowski, w przeciwieństwie do Kaczyńskiego i jegozwolenników, nie budzi u swoich wyborców gorącego afektu, nie wzmaga politycznych i ideowychuczuć, jest raczej traktowany jak reprezentant Platformy, niejako autoryzowany przez premierai dlatego akceptowany nawet przez tych, którzy w normalnych warunkach na takiego konserwatystęby nie głosowali. M. Janicki, W. Władyka, Rozmowa na migi..., s. 14.58Tamże, s. 12–14; A. Stankiewicz, Premierowi wszystko jedno..., s. 22–24; M. Cieślik, Nieoczekiwanepomieszanie..., s. 28–29. O programie B. Komorowskiego zob. też: Rozmowa A. Stankiewiczai P. Śmiłowicza z B. Komorowskim: Być jak Kwaśniewski, NP 2010, nr 27, s. 14–17.59Jak pisał Paweł Walewski: Kandydat PiS mija się z prawdą potrójnie. Po pierwsze, prywatyzacjato nie to samo co komercjalizacja, o której Platforma mówi od dawna, ale na ogół społeczeństwoobu tych terminów nie rozróżnia (w wyniku komercjalizacji powstaje spółka, której właścicielamimogą stać się różne podmioty, prywatne bądź nie). Po drugie, w wielu skomercjalizowanychplacówkach (a także w części prywatnych) ludzie leczą się bezpłatnie, bo mają one kontrakty zawartez NFZ. Po trzecie, Komorowski nie opowiedział się w tej kampanii za prywatyzacją służbyzdrowia. P. Walewski, Groza-diagnoza, „Polityka” 2010, nr 25, s. 9. Zob. też: J. Paradowska, Maskarada...,s. 12–13.


102 Piotr ChrobakPolitycy PiS, aby zwiększyć szanse swojego kandydata na zwycięstwo, postanowiliosłabić wizerunek Bronisława Komorowskiego, próbując sprowadzićgo do roli zastępcy Donalda Tuska. W tym celu zaczęli nazywać przewodniczącegoPO RP mężem stanu (drugim obok J. Kaczyńskiego), choć jeszcze przedwyborami parlamentarnymi z 2007 r. w ten sam sposób chcieli osłabić wizerunekTuska, próbując sprowadzić go do roli zastępcy Aleksandra Kwaśniewskiego 60 .Jednakże, jak widać po wynikach pierwszej tury wyborów, strategia ta nie przyniosłaoczekiwanych efektów. Inną próbą poprawy wyników Jarosława Kaczyńskiegow sondażach było zaangażowanie do kampanii jego bratanicy Marty Kaczyńskiej,która miała ocieplić wizerunek lidera PiS 61 .Wyniki pierwszego głosowaniaWybory odbyły się 20 czerwca 2010 r. Żadnemu z kandydatów nie udało sięuzyskać ponad połowy głosów ważnych (należało zdobyć minimum 8 403 086głosów), toteż o tym, kto będzie piastował urząd Prezydenta RP, miało zadecydowaćponowne głosowanie. W pierwszej turze zwyciężył Bronisław Komorowski,uzyskując o 5,08% głosów więcej niż jego najpoważniejszy konkurent JarosławKaczyński. Na trzeciej pozycji ulokował się Grzegorz Napieralski, który jak nakandydata stosunkowo młodego oraz mniej doświadczonego niż zmarły JerzySzmajdziński uzyskał wysokie poparcie. Pozostali pretendenci zdobyli poniżej3% głosów, co mogło szczególnie dziwić w odniesieniu do Waldemara Pawlaka(jako wicepremiera i lidera PSL współrządzącego Polską wraz z PO RP) orazAndrzeja Olechowskiego (pamiętając jego dobry wynik z 2000 r.). Na niewielkiepoparcie Andrzeja Leppera wpłynęły z pewnością tzw. seksafera oraz nieudanesprawowanie koalicyjnego rządu z PiS i LPR w Sejmie RP V kadencji,a w następstwie przejęcie części jego elektoratu przez ugrupowanie JarosławaKaczyńskiego (tzw. zjedzenie przez PiS przystawek 62 ). Natomiast słabe wynikipozostałych kandydatów: Janusza Korwina-Mikke, Marka Jurka, BogusławaZiętka oraz Kornela Morawieckiego były spowodowane m.in. faktem, iż wyso-60M. Krzymowski, Tusk po wodzie, „Wprost” 2010, nr 23, s. 12–13; M. Krzymowski, Pisolew,tamże, nr 27, s. 27–28.61M. Krzymowski, Operacja Marta, tamże, nr 25, s. 9–12.62P. Chrobak, Wybory samorządowe w 2006 roku w Szczecinie oraz do Sejmiku Województwa<strong>Zachodniopomorski</strong>ego, „Przegląd <strong>Zachodniopomorski</strong>” 2008, z. 1, s. 56–57; tenże, Wyboryparlamentarne 2007 w skali kraju, w: Wybory parlamentarne 2007 w okręgu szczecińskim, red.P. Chrobak, Szczecin 2008, s. 17–43.


Wybory Prezydenta RP w 2010 roku....103kim poparciem społecznym nie cieszyli się nie tylko sami kandydaci, ale równieżugrupowania polityczne, które ich popierały 63 . Wyniki pierwszej tury wyborówznajdują się w tabeli 1.W trakcie głosowania nie stwierdzono żadnych większych incydentów– poza komisją wyborczą w polskim konsulacie w Brukseli. Jak donosiła prasa,z tamtejszej urny wyciągnięto o 98 kart więcej, niż ich wydano. Jednak liczbata nie mogła mieć znaczącego wpływu na wynik wyborów. W tej komisji największympoparciem cieszył się Bronisław Komorowski (2389 głosów), na drugimmiejscu znalazł się Jarosław Kaczyński (1052 głosy), a na miejscu trzecimulokował się Grzegorz Napieralski (332 głosy). Pozostali kandydaci uzyskaliponiżej stu głosów 64 .Wyniki I tury wyborów na Prezydenta RP w 2010 r. w skali krajuTabela 1Lp.NrnaliścieImię i nazwisko Liczba głosów Procent głosówPrzejściedo drugiej tury1. 3 Bronisław Komorowski 6 981 319 41,54 tak2. 2 Jarosław Kaczyński 6 128 255 36,46 tak3. 7 Grzegorz Napieralski 2 299 870 13,68 nie4. 4 Janusz Korwin-Mikke 416 898 2,48 nie5. 9 Waldemar Pawlak 294 273 1,75 nie6. 8 Andrzej Olechowski 242 439 1,44 nie7. 5 Andrzej Lepper 214 657 1,28 nie8. 1 Marek Jurek 177 315 1,06 nie9. 10 Bogusław Ziętek 29 548 0,18 nie10. 6 Kornel Morawiecki 21 596 0,13 nieŹródło: Obwieszczenie PKW z dnia 21 czerwca 2010 r. o wynikach głosowania...Jak słusznie zauważyła m.in. Janina Paradowska, bardzo dobry wynik osiągnąłlider SLD, który, gdy ogłaszał swój start, cieszył się zaledwie trzyprocentowympoparciem społeczeństwa. Przy braku wiary w jego zwycięstwo ze stronyniektórych czołowych przedstawicieli polskiej lewicy (Napieralski nie uzyskał63Obwieszczenie PKW z dnia 21 czerwca 2010 r. o wynikach głosowania i wyniku wyborówPrezydenta RP, zarządzonych na dzień 20 czerwca 2010 r., Dz.U. 2010, nr 113, poz. 746.64A. Maciejewska, Wybory prezydenckie 2010. Bruksela – ktoś dorzucił 98 kart do głosowania,„Głos Szczeciński” (dalej GS), 25.06.2010.


104 Piotr Chrobakrealnego wsparcia od A. Kwaśniewskiego, a W. Cimoszewicz poparł kandydaturęB. Komorowskiego) przewodniczący SLD swój wynik mógł uznać za dużysukces. Jedyną osobą z dawnych liderów Sojuszu, która udzieliła mu wsparcia,był Leszek Miller. Jednocześnie wynik ten wzmocnił pozycję Napieralskiegojako lidera SLD, gdyż uzyskanie niskiego poparcia wyborców mogłoby się zakończyć– wspomnianą wcześniej – utratą przewodnictwa w partii. Zarazem przytak nieznacznej różnicy uzyskanych głosów między kandydatami PO RP a PiSlider SLD stał się szczególnie ważny dla obu pretendentów, gdyż to jego wyborcyw dużym stopniu mogli zadecydować o wyniku ponownego głosowania. Należyteż zwrócić uwagę na to, iż wpływ na dobry wynik Napieralskiego mogło miećpokazywanie go w pozytywnym świetle przez publiczną telewizję, w której największewpływy miało ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego. Według strategówPiS wzrost poparcia dla Napieralskiego odbywał się kosztem Komorowskiego,co dla sztabu Kaczyńskiego było szczególnie cenne 65 .Zaraz po ogłoszeniu wyników pierwszej tury głosowania zarówno BronisławKomorowski, jak i Jarosław Kaczyński rozpoczęli zabiegi o pozyskaniepoparcia Grzegorza Napieralskiego. Gdy zaś lider SLD nie chciał się opowiedziećza żadnym z kandydatów, obaj pretendenci zwrócili się z prośbą o poparciebezpośrednio do jego wyborców 66 . W lepszej sytuacji był kandydat PO RP, gdyżz powodów programowych łatwiej mu było przekonać do siebie elektorat lewicy.Zdaniem m.in. Jacka Żakowskiego w kampanii prowadzonej przed pierwszymgłosowaniem nie poruszano żadnych istotnych kwestii dotyczących przyszłościpaństwa 67 . Brak również było rzetelnych debat wyborczych – prowadzonychprzez rzetelnych dziennikarzy i prezentowanych w obiektywnym przekazie65J. Paradowska, Trzeci ma głos, „Polityka” 2010, nr 26, s. 10–12; Z. Wojtkowska, Napieralskijuż wygrał..., s. 26–27; A. Stankiewicz, Bronisław Komorowski bliżej prezydentury, NP 2010, nr 26,s. 19–23; M. Krzymowski, Lewica schodzi z katafalku, „Wprost” 2010, nr 26, s. 16–19.66A. Stankiewicz, Bronisław Komorowski bliżej..., s. 19–23.67Jak pisał J. Żakowski: [...] o czym my właściwie debatowaliśmy przez osiem tygodni kampanii?Najpierw o tym, ile złej woli, winy i nieszczęścia było w tragedii smoleńskiej, oraz czyRosjanie nam szczerze współczują. Potem o tym, czy Jarosław Kaczyński się zmienił, komu udzieliwywiadu, z kim, kiedy, gdzie i na jakich warunkach będzie debatował. To są tematy ciekawe. Ale dlapsychologów, astrologów i ekspertów lotniczych. Dla wyborców nie mają większego znaczenia, boz naszym losem nie mają wiele wspólnego. Mamy więc półtora miesiąca politycznej debaty w plecy.J. Żakowski, Złe wybory..., s. 14.


Wybory Prezydenta RP w 2010 roku....105medialnym – poświęconych konkretnym zagadnieniom dotyczącym zarównospraw wewnętrznych, jak i zagranicznych państwa 68 .Okazało się, iż politycy, dziennikarze oraz publicyści twierdzący, że zmianapoglądów Jarosława Kaczyńskiego była pozorna i prezentowana tylko na potrzebywyborcze 69 , mieli racje, co potwierdziło zachowanie lidera PiS po przegranychwyborach. Należy także zauważyć, iż już pod koniec kampanii przed pierwsząturą głosowania Kaczyński zaostrzył ton swoich wypowiedzi 70 .Część komentatorów życia społeczno-politycznego, podsumowując kampanięwyborczą, zauważyła – zarówno przed pierwszym, jak i drugim głosowaniem– nadmierne opowiadanie się za jednym z kandydatów zarówno mediów publicznych71 , jak i Kościoła katolickiego 72 .68Tamże, s. 14–17. Zob. też: J. Baczyński, Polska jest ważniejsza, „Polityka” 2010, nr 27,s. 10.69M. Janicki, W. Władyka, Stara melodia, tamże, s. 10–13.70A. Stankiewicz, Bronisław Komorowski bliżej..., s. 19–23; A. Stankiewicz, P. Śmiłowicz,Ostatnia posługa..., s. 25–27; P. Bratkowski, Para pójdzie..., s. 31; A. Pawlicka, Wojna smoleńska...,s. 14–15.71Jak pisał Jerzy Sosnowski: Trójkę [chodzi o Program Trzeci Polskiego Radia – P.Ch.], którejspecyfi ką było nawet w okresie PRL stronienie od jawnej propagandy, zmienia się w miejsce, gdzieoprócz audycji muzycznych przedstawia się prawidłową, tzn. prawicową wizję świata. Dodajmy dlacałości obrazu, że równocześnie telewizyjna Dwójka i TVP Info propagują dla odmiany poglądySLD, a telewizyjna Jedynka nawet nie próbuje udawać, że nie angażuje się w kampanię wyborcząPiS. Wszystko to budzi oburzenie skromnej liczby świadomych widzów i słuchaczy, natomiast niewypowiadają się na temat tej katastrofy systemu demokratycznego ani Rada Etyki Mediów, aniSDP, nie mówiąc o nieboszczce Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji. Napisałem o katastrofi e systemudemokratycznego. Jego bowiem zasadniczym elementem są media publiczne tworzące debatę,w której możemy wymienić się poglądami, a nie obelgami i pokazać złożoność naszych problemów,a nie – przeciwnie – jedynie słuszne rozwiązania. J. Sosnowski, Co się stało z naszą Trójką, NP2010, nr 27, s. 34. Zob. też: J. Sobala, Ratujmy Trójkę, drodzy państwo, tamże, nr 28, s. 38–39;R. Ziemkiewicz, Bunt no-nejmów, tamże, s. 40; J. Sosnowski, Figlarz i gwiazda, tamże, nr 29,s. 29; D. Wysocka-Schnepf, Pycha Ziemkiewicza, tamże, nr 30, s. 36–37.72Jerzy Baczyński stwierdził: Oczywiście w tych wyborach niemal wszystkie okoliczności realne(wielkie powodzie, europejski kryzys fi nansowy), ale także emocjonalne i symboliczne, jakbysprzysięgły się przeciwko PO. Rządząca ekipa i jej prezydencki kandydat mieli też przeciwko sobiedwa największe narzędzia wpływu na opinie wyborców: telewizję publiczną, a przede wszystkimKościół katolicki. Tego w takim natężeniu nie było już w Polsce od kilkunastu lat. Wydaje się, żesprawa stosunków między państwem a Kościołem, niby już ułożona i przyklepana prawem, wymagapo tych wyborach pewnego namysłu – i to po obu stronach. Zwycięstwo w takich okolicznościachmożna uznać prawie za triumf. J. Baczyński, Nie gratuluję zwycięstwa, „Polityka” 2010, nr 28,s. 10. Zob. też: Sz. Hołownia, Nie z tego świata, NP 2010, nr 20, s. 12; J. Sosnowski, Co się stało...,s. 32–34; C. Michalski, Kościół przegrał wybory, NP 2010, nr 29, s. 26–27; Sz. Hołownia, Sejma siostra Małgorzata, tamże, s. 28; M. Krzymowski, Kościół Prawych i Sprawiedliwych, „Wprost”2010, nr 24, s. 30–33.


106 Piotr ChrobakNiektórzy publicyści zarzucali PO RP, że podczas kampanii nie dokonałasolidnego rozliczenia prezydentury Lecha Kaczyńskiego oraz nie przypomniałaistoty tzw. IV RP 73 ; dała sobie też narzucić ton kampanii przez PiS, a także niepotrafiła – mimo sprzyjających okoliczności – wykorzystać jako atutu faktu pełnieniaobowiązków Prezydenta RP przez Bronisława Komorowskiego 74 . Możnabyło odnieść wrażenie, iż politycy partii Donalda Tuska przed katastrofą smoleńskąbyli w pełni przekonani o zwycięstwie ich kandydata w jesiennych wyborachprezydenckich, natomiast po wypadku byli kompletnie zaskoczeni powstałąsytuacją i nie bardzo wiedzieli, w jaki sposób – w tych warunkach – poprowadzićkampanię wyborczą 75 . Jednocześnie obawiano się, że powódź oraz jej skutkimogą osłabić lub uniemożliwić zwycięstwo Komorowskiego 76 .W odniesieniu do sondaży wyborczych należy zaznaczyć, iż podobnie jakpo wyborach z 2005 r., także po pierwszej turze w 2010 r. mieliśmy do czynieniaz błędnymi badaniami, które zaniżyły poparcie dla Jarosława Kaczyńskiego,a zawyżyły poparcie deklarowane dla Bronisława Komorowskiego. Na wadliwychsondażach oparły się m.in. telewizja TVN oraz – w mniejszym stopniu – telewizjaPolsat, natomiast sondaż zamówiony przez TVP okazał się poprawny 77 .Podkreślić należy również, iż ankieterzy z Millward Brown SMG/KRC skarżylisię na utrudnianie im pracy przez członków obwodowych komisji wyborczych(chodzi o wypraszanie ich nie tylko z lokali wyborczych, ale również z ich okolic)przed ponownym głosowaniem, co mogło wpłynąć na zniekształcenie badańopinii publicznej przez ten instytut 78 .Trzeba jeszcze zauważyć, że kampania ta, jak żadna dotychczas, prowadzonabyła na szeroką skalę również w Internecie. Kandydaci promowali się jużnie tylko za pomocą stron WWW czy rozsyłania e-maili, ale także na portalach73J. Baczyński, Nie gratuluję..., s. 10–11.74Jak pisali M. Janicki i W. Władyka: Komorowski w niewielkim stopniu wykorzystał wyborczyatut, jakim było faktyczne sprawowanie urzędu prezydenta w czasie kampanii. Na ten stan rzeczymiało wpływ wiele czynników: Smoleńsk, powodzie, niechętna Komorowskiemu postawa dużejczęści Kościoła, Solidarność, nieustanny bezpardonowy atak ze strony mającej największy zasięgtelewizji publicznej. M. Janicki, W. Władyka, Rzut na taśmę, „Polityka” 2010, nr 28, s. 11.75Tamże, s. 10–12; J. Paradowska, Zwycięzcy oblężeni, „Polityka” 2010, nr 28, s. 12–15;A. Stankiewicz, Bronisław Komorowski bliżej..., s. 19–23; C. Michalski, Tusk wraca..., s. 40–42.76A. Stankiewicz, Kto wypłynie..., s. 20–23; M. Krzymowski, Tusk po wodzie..., s. 12–13.77P. Bratkowski, Kłamstwo sondażowe, NP 2010, nr 27, s. 18–21; A. Panuszko, TVN Plama,tamże, s. 14; Rozmowa P. Góreckiego z T. Teodorczykiem: Każdy z nas ma swojego cenzora, tamże,s. 22–23.78B. Janiszewski, Ankieter za płotem, tamże, nr 29, s. 7.


Wybory Prezydenta RP w 2010 roku....107społecznościowych, takich jak Nasza Klasa lub Facebook, czy za pomocą pisaniablogów przez nich samych lub ich zwolenników 79 .Wyniki drugiej tury wyborówPonowne głosowanie odbyło się 4 lipca 2010 r. Zwycięzcą wyborów zostałBronisław Komorowski 80 , uzyskując 8 933 887 głosów (53,01%) i pokonująctym samym o 1 014 753 głosy (6,02%) Jarosława Kaczyńskiego, który zdobył7 919 134 głosy (46,99%). Najwyższe poparcie dla kandydata PO RP odnotowanow województwach lubuskim (66,70%) oraz zachodniopomorskim (66,26%),najniższe zaś w podkarpackim (34,81%) i lubelskim (37,15%). Z kolei w odniesieniudo liczby głosów uzyskanych przez Kaczyńskiego sytuacja była odwrotna.Łącznie Komorowski zwyciężył w dziewięciu województwach 81 , Kaczyński natomiastw siedmiu 82 , w tym w trzech niewielką różnicą głosów 83 .Można stwierdzić, że podobnie jak w poprzednich wyborach ponownie wystąpiłpodział na Polskę zachodnią, popierającą PO RP, oraz wschodnią, opowiadającąsię za PiS. Jednak w porównaniu z wynikami drugiej tury wyborówz 2005 r., kiedy to o prezydenturę rywalizowali Donald Tusk i Lech Kaczyński,należy zauważyć, że w 2010 r. poparcie dla kandydata PiS zmalało. W 2005 r.w województwie kujawsko-pomorskim wygrał pretendent PiS, a w 2010 r. – kandydatPO RP. W pozostałych regionach preferencje polityczne nie uległy zmianie,choć trzeba zaznaczyć, że Jarosław Kaczyński nie wygrywał w województwachtzw. Polski wschodniej tak dużą różnicą głosów w stosunku do kandydataPO RP, jak Lech Kaczyński z Donaldem Tuskiem w 2005 r. Wyniki drugiej turywyborów zawarto w tabeli 2.79P. Bratkowski, Kto wygrał na Facebooku, tamże, nr 28, s. 14–15.80Uchwała PKW z dnia 5 lipca 2010 r. w sprawie stwierdzenia wyniku wyborów Prezydenta RP;Uchwała Sądu Najwyższego z dnia 3 sierpnia 2010 r. w sprawie ważności wyborów Prezydenta RPprzeprowadzonych w dniach 20 czerwca 2010 r. oraz 4 lipca 2010 r.81Województwa, w których zwycięstwo odniósł B. Komorowski: 1) lubuskie – 66,70%,2) zachodniopomorskie – 66,26%, 3) pomorskie – 64,72%, 4) opolskie – 64,62%, 5) warmińsko--mazurskie – 62,30%, 6) kujawsko-pomorskie – 60,60%, 7) wielkopolskie – 60,55%, 8) dolnośląskie– 60,08%, 9) śląskie – 57,40%. Dane za: Obwieszczenie PKW z dnia 5 lipca 2010 r. o wynikachponownego głosowania i wyniku wyborów Prezydenta RP, Dz.U. 2010, nr 122, poz. 828.82Województwa, w których większym poparciem cieszył się J. Kaczyński: 1) podkarpackie– 65,19%, 2) lubelskie – 62,85%, 3) świętokrzyskie – 59,56%, 4) małopolskie – 56,12%, 5) łódzkie– 52,67%, 6) podlaskie – 52,21%, 7) mazowieckie – 50,58%. Dane za: tamże.831) mazowieckie: J. Kaczyński (50,58%) – B. Komorowski (49,42%); 2) podlaskie: J. Kaczyński(52,21%) – B. Komorowski (47,79%); 3) łódzkie: J. Kaczyński (52,67%) – B. Komorowski(47,33%). Dane za: tamże.


108 Piotr ChrobakTabela 2Wyniki II tury wyborów na Prezydenta RP w 2010 r. w skali krajuLp. Imię i nazwisko Liczba głosów Procent głosów1. Bronisław Komorowski 8 933 887 53,012. Jarosław Kaczyński 7 919 134 46,99Źródło: Obwieszczenie PKW z dnia 5 lipca 2010 r. o wynikach ponownego głosowania...Na koniec należy zauważyć, iż po zwycięstwie Bronisława Komorowskiegoczęść publicystów zaczęła się zastanawiać, czy w tej sytuacji nie wyrośnie konkurencjaDonaldowi Tuskowi, który do tej pory był w PO RP niekwestionowanymliderem, natomiast po wyborach Komorowski może zacząć budować swójobóz, zwłaszcza że w jego kampanię mocno zaangażował się Grzegorz Schetyna(po wyborach został marszałkiem Sejmu RP), w ostatnim czasie marginalizowanyw partii przez premiera – a wszystko to może spowodować, iż prezydent niebędzie dawał narzucać sobie zdania premiera 84 .W odniesieniu do katastrofy smoleńskiej wydaje się, że nie sprawdziłysię przypuszczenia niektórych komentatorów życia społeczno-politycznego, iżpo stracie tylu czołowych polityków osłabieniu ulegnie SLD, a zwłaszcza PiS.Równie błędne okazały się przypuszczenia, że z powodu tragedii ugrupowania tebędą miały problem z wyborem swych nowych kandydatów na prezydenta. Niektórzysugerowali nawet, iż pod wpływem tych wydarzeń Jarosław Kaczyński sięzałamie i wycofa z polityki, a jego ugrupowanie – będące formacją wodzowską– ulegnie rozpadowi. Najbardziej nierealne okazały się przewidywania, że podwpływem katastrofy dojdzie do złagodzenia sporów politycznych, a zwłaszczaużywanego w nich języka.Jak się okazało, zarówno SLD, jak i PiS szybko znalazły nowych kandydatów,którzy osiągnęli dobre wyniki. W ten sposób Jarosław Kaczyński umocniłswoją – przed katastrofą lekko osłabioną – pozycję w partii, a Grzegorz Napieralskiwyrósł na lidera lewicy. Z kolei konflikt polityczny, zwłaszcza między PiSa PO RP, zamiast osłabnąć, zaostrzył się jeszcze bardziej, doprowadzając do tego,iż Jarosław Kaczyński w ogóle nie chce rozmawiać z nowo wybranym prezydentemBronisławem Komorowskim.Jarosław Kaczyński, mimo porażki, swój wynik może uważać za sukces,gdyż udało mu się przejąć pozytywną ocenę swego brata – która nagle pojawiła84A. Stankiewicz, P. Śmiłowicz, Bronek zwycięzca, NP 2010, nr 28, s. 4–7; tychże, Powyborczykac, tamże, nr 29, s. 17–20; M. Krzymowski, Czuły barbarzyńca, „Wprost” 2010, nr 29, s. 29–30.


Wybory Prezydenta RP w 2010 roku....109się w wyniku katastrofy – przekuwając ją w wysokie poparcie dla swojej osoby.Natomiast co do Lecha Kaczyńskiego, to mimo iż był źle oceniany jako głowapaństwa i część sondaży nie dawała mu szans wejścia nawet do ewentualnej drugiejtury wyborów, ze względu na tragiczną śmierć i związane z nią silne emocjespołeczeństwa przyjdzie jeszcze poczekać na rzetelną ocenę jego prezydentury.FrekwencjaW pierwszym głosowaniu zainteresowanie wyborami wyniosło 54,94%, gdyżdo urn wyborczych poszło 16 929 088 wyborców spośród 30 813 005 osóbuprawnionych do oddania głosu. Był to wzrost frekwencji o 5,20% w porównaniuz poprzednimi wyborami, jednak zainteresowanie elekcją było nadal niższe niżw roku 2000 (o 6,18%), 1995 (o 9,76%) oraz 1990 (o 5,69%). W 2010 r. najwyższafrekwencja wystąpiła w województwie mazowieckim (61,24%), a najniższaw województwie opolskim (46,59%). Natomiast w odniesieniu do podziału namiasto i wieś większe zainteresowanie wyborami (o 8,84%) zanotowano w miastach(58,10%) niż na wsi (49,26%). Także im liczniejsza gmina, tym frekwencjabyła wyższa 85 .W ponownym głosowaniu, przeprowadzonym 4 lipca 2010 r., zainteresowaniewyborami zwiększyło się o 0,37% i wyniosło 55,31% – z 30 833 924osób uprawnionych karty do głosowania pobrało 17 054 690 wyborców. Drugatura cieszyła się wyższą frekwencją niż ponowne głosowanie w roku 2005(o 4,32%) oraz 1990 (o 1,92%), natomiast była ona niższa (o 12,32%) niż w 1995 r.W drugiej turze wyborów z 2010 r., podobnie jak w pierwszej, największe zainteresowaniewyborami wystąpiło w województwie mazowieckim (61,55%), a najniższew opolskim (46,67%). Także w ośrodkach miejskich (57,57%), podobnie jakw pierwszej turze, odnotowano wyższą frekwencję (o 6,32%) niż na terenachwiejskich (51,25%). Natomiast w odniesieniu do liczby mieszkańców gminy, to– z wyjątkiem gmin liczących do 5000 mieszkańców i od 5001 do 10 000 mieszkańców– im liczniejsza gmina, tym zainteresowanie wyborami było większe 86 .Zestawienie frekwencji wyborczej w wyborach prezydenckich z lat 1990–2010zawiera tabela 3, frekwencję w podziale na miasto i wieś – tabela 4, natomiastfrekwencję w zależności od liczby mieszkańców gminy – tabela 5.85Obwieszczenie PKW z dnia 21 czerwca 2010 r. o wynikach głosowania...86Obwieszczenie PKW z dnia 5 lipca 2010 r. o wynikach ponownego głosowania...


110 Piotr ChrobakFrekwencja wyborcza w wyborach na Prezydenta RPw latach 1990, 1995, 2000, 2005 oraz 2010 w skali ogólnopolskiejTabela 3GłosowanieFrekwencja wyborcza [%] w latach1990 1995 2000 2005 2010I tura 60,63 64,70 61,12 49,74 54,94II tura 53,39 68,23 – 50,99 55,31Źródło: na podst. danych PKW; Dz.U. 1990, nr 83, poz. 483; tamże, nr 85, poz. 499 i 500; tamże,1995, nr 126, poz. 604; tamże, nr 131, poz. 636; tamże, 2000, nr 85, poz. 952; tamże,2005, nr 200, poz. 1647; tamże, nr 208, poz. 1739; Obwieszczenie PKW z dnia 21 czerwca2010 r. o wynikach głosowania...; Obwieszczenie PKW z dnia 5 lipca 2010 r. o wynikachponownego głosowania...Tabela 4Frekwencja w I i II turze wyborów z 2010 r.w zależności od siedziby obwodowych komisji wyborczych w skali krajuSiedzibaFrekwencja [%]Okręgowej Komisji WyborczejI turaII turaMiasto 58,10 57,57Wieś 49,26 51,25Statki 100,00 99,21Zagranica 85,40 73,50Źródło: na podst. danych PKW.Frekwencja w I i II głosowaniu z 2010 r.w zależności od liczby mieszkańców gminy w skali ogólnopolskiejSiedzibaFrekwencja [%]Okręgowej Komisji WyborczejI turaII turaStatki i zagranica 85,42 73,52Do 5000 47,50 50,83Od 5001 do 10 000 48,27 50,26Od 10 001 do 20 000 52,19 53,34Od 20 001 do 50 000 55,29 55,47Od 50 001 do 100 000 56,37 56,00Od 100 001 do 200 000 56,87 56,02Od 200 001 do 500 000 60,83 59,89Powyżej 500 000 65,22 63,49Źródło: na podst. danych PKW.Tabela 5


Wybory Prezydenta RP w 2010 roku....111Kampania prezydencka w stolicy województwa zachodniopomorskiegow świetle „Gazety Wyborczej. Szczecin”, „Głosu Szczecińskiego”i „Kuriera Szczecińskiego”Przechodząc do omówienia kampanii prezydenckiej w świetle lokalnej prasywojewództwa zachodniopomorskiego, trzeba powiedzieć, że wydaje się, iż kampaniata nie znajdowała się w centrum zainteresowania opiniotwórczych dziennikówtego województwa. Jednym z pierwszych doniesień prasowych poświęconychprowadzeniu kampanii na terenie Szczecina była informacja dotyczącazbierania podpisów poparcia pod kandydaturami poszczególnych pretendentów.Pierwszym ugrupowaniem, które na ulicach miasta rozpoczęło zbieranie podpisów,była PO PR. W dalszej kolejności do akcji tej przystąpili przedstawicieleSLD oraz PiS 87 .Następnie można się było dowiedzieć, iż Bronisław Komorowski, zanimw ramach kampanii wyborczej odwiedził Szczecin, 17 maja 2010 r. złożył podpispod ustawą sejmową powołującą w tym mieście Akademię Sztuki. Odwiedzającstolicę województwa 11 czerwca (początkowo przyjazd był zaplanowany na21 maja, ale z powodu powodzi, jaka wystąpiła na południu kraju, termin wizytyprzełożono 88 ), przywiózł dokumenty powołujące Akademię Artystyczną orazPomorski Uniwersytet Medyczny (powstały na bazie Pomorskiej Akademii Medycznej)89 . Podczas spotkania z mieszkańcami Szczecina, które odbyło się napl. Lotników, kandydat PO RP wyliczył Jarosławowi Kaczyńskiemu niezrealizowaneobietnice wyborcze z okresu, kiedy PiS rządziło krajem. Opisując tękonwencję, prasa zwróciła uwagę na konflikt istniejący w zachodniopomorskiejPO RP 90 . Słowom Komorowskiego przysłuchiwało się kilkaset osób 91 . Po87J. Kowalewska, Polityczny plac Rodła: co krok to inna partia, „Gazeta Wyborcza. Szczecin”(dalej GWS), 28.04.2010.88M. Szczepkowska, Komorowski na juwenaliach, „Kurier Szczeciński” (dalej KS), 19.05.2010;tejże, Kandydaci nas nie kokietują, tamże, 11.06.2010.89Mdr, Akademia Sztuki powstanie w Szczecinie. Bronisław Komorowski złożył podpis pod ustawą,GS, 17.05.2010; M. Szczepkowska, Powstrzymać Jarosława Kaczyńskiego, KS, 14.06.2010.90Jak pisał Mariusz Parkitny: Organizacja wiecu wyborczego ukazała, że konfl ikt w zachodniopomorskiejPlatformie jest wyraźny. Choć spotkanie przygotował europoseł Sławomir Nitrasi szczecińska PO, to według naszych ustaleń przewodniczący zachodniopomorskiej Platformy, StanisławGawłowski zażądał, aby poseł nie pojawił się na scenie. M. Parkitny, Komorowski w Szczecinie:Wobec nas prowadzona jest operacja „kłamstwo i oszustwo”, GS, 11.06.2010.91Mp, Dziś w Szczecinie będzie Bronisław Komorowski, tamże; M. Parkitny, Komorowskiw Szczecinie...; M. Szczepkowska, Kandydaci...; tejże, Powstrzymać Jarosława...


112 Piotr Chrobakkonwencji, w rozmowie z dziennikarką „Kuriera Szczecińskiego”, kandydatPO RP stwierdził m.in., że Środkowoeuropejski Korytarz Transportowy powinienprzebiegać przez Szczecin, gdyż jest to szansa na poprawienie konkurencyjnościpolskich portów w tym regionie. Kandydat PO RP zaznaczył jednak,iż zanim przystąpi się do budowy drogi północ–południe, w pierwszej kolejnościnależy dokończyć budowę dwóch autostrad wschód–zachód oraz autostradypółnoc–południe, biegnącej przez centrum kraju 92 . Z kolei w dniu poprzednim,tj. 10 czerwca, z balkonu Muzeum Narodowego na Wałach Chrobrego szczecińskaPO RP ogłosiła skład Komitetu Honorowego Bronisława Komorowskiego,który utworzyli niektórzy szczecińscy ludzie nauki, sportu oraz sztuki. Łącznielokalny komitet liczył 51 osób 93 .Na łamach „Głosu Szczecińskiego” można było przeczytać, że świnoujscydziałacze SLD byli oburzeni wypowiedzią Komorowskiego, jakiej udzielił on naantenie Polskiego Radia Szczecin. Chodziło o stwierdzenie, iż budowa tunelułączącego Świnoujście z wyspą Wolin jest sprawą samorządu i władze miastapowinny sobie poszukać „możnych protektorów”. Zdaniem lokalnych politykówz SLD wypowiedź ta była o tyle zaskakująca, że do tej pory zwłaszcza politycyPO RP – w tym premier Tusk – zapewniali, iż projekt ten zostanie sfinansowanyz budżetu państwa oraz środków unijnych 94 .Mimo początkowych wątpliwości niektórych polityków oraz komentatorówżycia społeczno-politycznego Jarosław Kaczyński 26 kwietnia ogłosił, iż postanowiłwziąć udział w wyborach na urząd Prezydenta RP. Jak sam stwierdził,z ogłoszeniem decyzji czekał do zakończenia pogrzebu ostatniego z członkówPiS, którzy zginęli w katastrofie pod Smoleńskiem 95 . Prawo i Sprawiedliwość dlakandydatury swojego lidera – na gruncie szczecińskim – uzyskało poparcie senatoraKrzysztofa Zaremby 96 , który zarzucał politykom PO RP, że doprowadzilido upadku Stoczni Szczecińskiej 97 . Należy także zaznaczyć, iż Jarosław Kaczyń-92M. Szczepkowska, Obiecuje pracę i współpracę, KS, 15.06.2011.93Mp, Szczecińska PO zaprezentowała komitet honorowy Bronisława Komorowskiego, GS,10.06.2010.94Ha, Świnoujskie SLD jest oburzone wypowiedzią Komorowskiego w sprawie tunelu, tamże,15.06.2010.95Wybory prezydenckie 2010. Jarosław Kaczyński będzie kandydował, tamże, 26.04.2010.96Krzysztof Zaremba wcześniej był członkiem PO RP, jednak przed wyborami do Europarlamentuw 2009 r. opuścił jej szeregi, aby bez powodzenia startować do Parlamentu Europejskiegoz list eurosceptycnego ugrupowania Libertas Polska. Następnie postanowił związać się z PiS.97Az, Jacyna: Kaczyński to silny mężczyzna, GWS, 17.06.2010.


Wybory Prezydenta RP w 2010 roku....113ski był jednym z nielicznych kandydatów, którzy podczas prowadzenia kampaniiwyborczej przed pierwszą turą głosowania nie zawitali do Szczecina.Jak już wspomniano, początkowo problem z wystawieniem kandydata miałoSLD. W wyniku wewnątrzpartyjnych dyskusji ustalono, iż po tragicznej śmierciJarzego Szmajdzińskiego nowym kandydatem lewicy na urząd Prezydenta RPzostanie wywodzący się ze Szczecina przewodniczący tej formacji politycznej– Grzegorz Napieralski, który objął także – po tragicznie zmarłym – stanowiskowicemarszałka Sejmu RP. Szczecińscy politycy PO RP oraz PiS podkreślali brakdoświadczenia lidera SLD, natomiast przedstawiciele lewicy uznali, że potrzebnąwiedzę już posiada, a dzięki młodemu wiekowi będzie mógł przyciągnąć głosymłodych wyborców. Wcześniej wśród potencjalnych kandydatów lewicy wymienianom.in. Marka Siwca, Ryszarda Kalisza, a także Włodzimierza Cimoszewicza98 . Sam Napieralski w rozmowie z dziennikarką z „Głosu Szczecińskiego”powiedział, że kandyduje m.in. dlatego, iż chce być realną alternatywą dla dwóchprawicowych kandydatów – liberalno-konserwatywnego Komorowskiego orazkonserwatywno-liberalnego Kaczyńskiego. Podkreślił również, że nie jest bezszans na zwycięstwo 99 .Lider SLD 6 czerwca złożył w Szczecinie wizytę, podczas której zaprezentowałswój Obywatelski Komitet Poparcia. Jak relacjonowała prasa, na spotkanie– odbywające się w parku przy Hotelu Park – przyszło około dwustu osób;w zdecydowanej większości byli to zwolennicy Napieralskiego. Natomiast dzieńwcześniej, z okazji Światowego Dnia Ochrony Środowiska, przewodniczącySLD odwiedził ośrodek szkoleniowo-badawczy <strong>Zachodniopomorski</strong>ego UniwersytetuTechnologicznego w Ostoi, gdzie odbywało się spotkanie poświęconeenergii odnawialnej 100 .6 czerwca Szczecin odwiedził także Andrzej Olechowski. W swoim przemówieniumówił on m.in. o tzw. pakcie na rzecz kobiet, którego realizacja miałabyzagwarantować równe prawa dla kobiet zarówno w życiu społecznym, jaki politycznym 101 . Kolejnymi kandydatami, którzy 14 czerwca zawitali do Szcze-98Az, Napieralski chce być prezydentem RP. Opinie, tamże, 24.04.2010; Mdr, Grzegorz Napieralskiwystartuje w wyborach prezydenckich, GS, 23.04.2010; M. Rudnicki, Grzegorz Napieralski:swoje szanse na wygraną oceniam bardzo dobrze, tamże, 24.04.2010.99Y. Husaim-Sobecka, Grzegorz Napieralski: Nie jestem betonem, tamże, 4.05.2010.100Mdr, Grzegorz Napieralski odwiedzi Szczecin i Ostoję, tamże; Mp, Grzegorz Napieralskiprosił o głosy szczecinian, tamże, 6.06.2010; M. Szczepkowska, Piknik z Napieralskim, KS,7.06.2010.101M. Szczepkowska, Piknik...


114 Piotr Chrobakcina, byli Bogusław Ziętek oraz Kornel Morawiecki 102 . Następnego dnia, tj.15 czerwca, wizytę w Grodzie Gryfa złożył Marek Jurek, który spotkał sięz mieszkańcami w sali przy kościele pw. św. Stanisława Kostki. Jak donosiłaprasa, na wiec przyszło kilkanaście osób, co lider Prawicy Rzeczypospolitej próbowałtłumaczyć tym, że miało to być spotkanie tylko z działaczami jego partii– mimo iż na zaproszeniach dla prasy zaznaczono, że jest to spotkanie otwarte103 . Ostatnim kandydatem, który odwiedził Szczecin (18 czerwca), był AndrzejLepper. Lider Samoobrony RP swój pobyt w tym mieście rozpoczął od obiaduw barze mlecznym „Turysta”, po którym udał się na zaplanowaną konferencjęprasową 104 .Początkowo w ogóle nie było pewne, czy lider Samoobrony RP będzie kandydował.Jak donosiła prasa, z powodu wyroku skazującego w tzw. seksaferzePaństwowa Komisja Wyborcza odmówiła jego rejestracji. Jednakże już następnegodnia okazało się, że przewodniczący Samoobrony RP może kandydować,gdyż PKW chodziło o wyrok z 9 sierpnia 2009 r., m.in. za pomówienie WłodzimierzaCimoszewicza z trybuny sejmowej w 2001 r. Jak się jednak okazało, SądNajwyższy umorzył wyrok z powodu przedawnienia sprawy, w wyniku czegoLepper mógł się ubiegać o najwyższy urząd w państwie 105 .Patrząc na niewielkie zainteresowanie mieszkańców Szczecina spotkaniamiz poszczególnymi kandydatami na urząd Prezydenta RP, można się zgodzićz opinią redaktorki „Kuriera Szczecińskiego”, iż na wiece partyjne nie chciałosię przychodzić nawet członkom tych ugrupowań. Magdalena Szczepkowska doszłado takiego wniosku, gdyż – jak zaznaczyła – liczba osób obecnych na tychspotkaniach była mniejsza niż liczba członków PO RP, PiS czy SLD w samymSzczecinie 106 . Wydaje się również, iż w oczach samych pretendentów Szczecin– podobnie jak region zachodniopomorski – pozostawał na marginesie zainteresowania.Mogło to być spowodowane powodzią, jaka nawiedziła południe kraju,skutecznie przyciągając uwagę kandydatów.102S, Wybory 2010, KS, 15.06.2010.103Tamże; Masz, Jurek pod prąd, KS, 16.06.2010.104M. Łagocki, Lepper w Szczecinie. Zjadł obiad za 13 złotych w barze mlecznym, GS,18.06.2010.105Andrzej Lepper nie będzie kandydował na prezydenta, tamże, 10.05.2010; Andrzej Lepperbędzie kandydował na prezydenta. PKW zmieniła zdanie, tamże, 11.05.2010.106M. Szczepkowska, Leniwi członkowie partii?, KS, 17.06.2010.


Wybory Prezydenta RP w 2010 roku....115Sondaże wyborcze na łamach szczecińskiej prasy lokalnejW badaniu przeprowadzonym 11 i 12 czerwca 2010 r. przez socjologów z WyższejSzkoły Humanistycznej Towarzystwa Wiedzy Powszechnej w Szczecinieponad 39% respondentów opowiedziało się za kandydatem PO RP. Na kolejnychmiejscach znaleźli się pretendent PiS – ok. 25% oraz lider SLD – prawie 13%.Natomiast jeżeli w drugiej turze znaleźliby się Bronisław Komorowski i JarosławKaczyński, to według tego badania kandydat PO RP dostałby poparcie sięgająceprawie 49%, natomiast poparcie dla lidera PiS wyniosłoby ok. 26% 107 .Z kolei 16 czerwca na Deptaku Bogusława dziennikarze „Gazety Wyborczej.Szczecin” zapytali sto losowo wybranych osób, na kogo oddadzą swój głos.W tym zdecydowanie niereprezentatywnym sondażu zwycięstwo odniósł BronisławKomorowski (46 głosów), za którym ulokowali się Grzegorz Napieralski(13) i Jarosław Kaczyński (11) 108 .W odniesieniu do wszystkich badań opinii publicznej można było zaobserwowaćdużą różnicę między sondażami przeprowadzanymi przez poszczególneagencje. Jednak mimo różnic co do wielkości poparcia dla poszczególnychkandydatów kolejność wśród pierwszej trójki pozostawała bez zmian – lideremsondaży niezmiennie pozostawał Komorowski, na drugim miejscu znajdował sięKaczyński, na trzeciej pozycji utrzymywał się Napieralski 109 .W Szczecinie, podobnie jak w całej Polsce, prowadzona była na szerokąskalę kampania na rzecz uczestnictwa w wyborach. Zachęcały do tego różneorganizacje pozarządowe, m.in. Fundacja im. Stefana Batorego. Ogólnopolskąkampanię przeprowadzono pod hasłem „Gdziekolwiek będziesz, zagłosuj” 110 .W samym Szczecinie 18 czerwca studenci Uniwersytetu Szczecińskiego zorganizowalihappening pod nazwą „Zamiast na zakupy, idź na wybory”, który miałzachęcić mieszkańców miasta do wzięcia udziału w głosowaniu 111 .107M. Jaszczyński, Szczecin głosuje na Komorowskiego, Napieralski w tyle, GS, 14.06.2010;Ag, Preferencje szczecinian, KS, 16.06.2010.108Sl, Ed, Wybory w Szczecinie. Sondaż absolutnie niereprezentatywny, GWS, 17.06.2010.109M. Rudnicki, Połowa Polaków nie przyznaje się, na kogo zagłosuje. Czy Kaczyński zbliżył siędo Komorowskiego?, GS, 18.06.2010.110Masz, Gdziekolwiek będziesz, zagłosuj, KS, 2.06.2010.111M. Klimczak, Pod Galaxy studenci zachęcali do głosowania w wyborach prezydenckich,GS, 18.06.2010.


116 Piotr ChrobakWyniki wyborów w województwie zachodniopomorskimWyniki pierwszego głosowania w regionie zachodniopomorskim nie odbiegałyod tych w skali kraju. Podobnie jak w skali ogólnopolskiej, największym poparciemcieszył się kandydat PO RP – Bronisław Komorowski, tak samo, jakw poprzednich wyborach Donald Tusk. Kandydat PiS – Jarosław Kaczyński– podobnie jak jego brat Lech Kaczyński w 2005 r., ulokował się na drugimmiejscu. Na pozycji trzeciej znalazł się pretendent SLD – Grzegorz Napieralski,który w omawianym regionie uzyskał najwyższe poparcie w kraju, co mogło byćspowodowane faktem, iż lider SLD pochodzi ze Szczecina. Wyniki wszystkichkandydatów w województwie zachodniopomorskim znajdują się w tabeli 6.Wyniki I tury wyborów na Prezydenta RP w 2010 r.w województwie zachodniopomorskimTabela 6Lp. Imię i nazwisko Liczba głosów Procent głosów Przejście do II tury1. Bronisław Komorowski 358 745 49,99 tak2. Jarosław Kaczyński 179 232 24,97 tak3. Grzegorz Napieralski 126 381 17,61 nie4. Janusz Korwin-Mikke 17 265 2,41 nie5. Andrzej Lepper 11 215 1,56 nie6. Andrzej Olechowski 10 391 1,45 nie7. Waldemar Pawlak 7 877 1,10 nie8. Marek Jurek 4 691 0,65 nie9. Bogusław Ziętek 1 006 0,14 nie10. Kornel Morawiecki 891 0,12 nieŹródło: Obwieszczenie PKW z dnia 21 czerwca 2010 r. o wynikach głosowania...W odniesieniu do poszczególnych powiatów wyniki wyborów dla trójki faworytównie odbiegały od tych w skali województwa. W każdym powiecie zdecydowanymzwycięzcą został kandydat ugrupowania Donalda Tuska, na miejscu drugimulokował się pretendent PiS, a na trzeciej pozycji znalazł się lider SLD. Jeślichodzi o powiaty ziemskie, Bronisław Komorowski najwyższe poparcie uzyskałw powiecie wałeckim (53,75%), a najniższe w powiecie pyrzyckim (40,56%).W przypadku kandydatury Jarosława Kaczyńskiego sytuacja była odwrotna, gdyżnajwiększym poparciem prezes PiS cieszył się w powiecie pyrzyckim (30,73%),


Wybory Prezydenta RP w 2010 roku....117najmniejszym natomiast w powiecie wałeckim (20,76%). Z kolei Grzegorz Napieralskinajlepszy wynik uzyskał w powiecie łobeskim (20,18%), a najniższyw powiecie kołobrzeskim (15,53%). Wyniki wyborów w poszczególnych powiatachdla trójki liderów przedstawiono w tabeli 7.Lp.Wyniki I tury wyborów na Prezydenta RP w 2010 r.w poszczególnych powiatach województwa zachodniopomorskiegodla B. Komorowskiego, J. Kaczyńskiego i G. NapieralskiegoNazwa powiatuKandydaciBronisław Komorowski Jarosław KaczyńskiliczbagłosówprocentgłosówliczbagłosówprocentgłosówTabela 7Grzegorz Napieralskiliczbagłosówprocentgłosów1. białogardzki 9 069 52,64 3 890 22,58 3 080 17,882. choszczeński 8 215 48,02 4 081 23,86 3 113 18,203. drawski 11 094 50,25 5 172 23,43 4 125 18,684. goleniowski 15 395 48,62 7 269 22,96 6 381 20,155. gryficki 14 151 51,03 6 555 23,64 5 007 18,066. gryfiński 14 089 45,86 8 534 27,78 5 629 18,327. kamieński 11 968 53,61 4 974 22,28 3 877 17,378. kołobrzeski 21 244 53,31 9 964 25,00 6 188 15,539. koszaliński 14 060 52,91 6 044 22,74 4 267 16,0610. łobeski 6 221 48,40 2 939 22,87 2 593 20,1811. myśliborski 12 487 49,83 6 592 26,30 4 157 16,5912. policki 14 618 49,87 6 925 23,62 5 529 18,8613. pyrzycki 5 987 40,56 4 536 30,73 2 873 19,4614. sławieński 11 892 49,35 6 027 25,01 3 902 16,1915. stargardzki 23 526 49,13 12 225 25,53 8 696 18,1616. szczecinecki 15 485 51,77 7 121 23,81 5 043 16,8617. świdwiński 8 612 47,57 4 549 25,13 3 479 19,2218. wałecki 11 199 53,75 4 325 20,76 3 620 17,3819. Koszalin (miasto) 28 543 54,84 11 791 22,65 8 360 16,0620. Szczecin (miasto) 90 478 48,24 50 755 27,06 32 954 17,5721. Świnoujście (miasto) 10 412 52,12 4 964 24,85 3 508 17,56Źródło: na podst. danych PKW.


118 Piotr ChrobakKampania wyborcza w stolicy regionu zachodniopomorskiegoprzed ponownym głosowaniemJak donosiła prasa, bardzo wysoka frekwencja wystąpiła w gminach nadmorskich.Z pewnością było to spowodowane faktem, iż już pierwsze głosowanieodbywało się w okresie urlopowym, a duża część wczasowiczów pobrała zaświadczeniado głosowania poza swoim miejscem zamieszkania 112 .Z pewnością zaskoczeniem mógł być dobry wynik Grzegorza Napieralskiego,który, jak sam stwierdził, nie spodziewał się tak wysokiego poparcia dlaswojej kandydatury. Dobry wynik lidera SLD spowodował, iż obaj pretendenci,którzy przeszli do drugiej tury, rozpoczęli zabiegi o jego poparcie. JednakNapieralski na pierwszej powyborczej konferencji prasowej, którą zorganizowałw Szczecinie na Jasnych Błoniach 22 czerwca 2010 r., nie udzielił swojej rekomendacjiżadnemu z dwójki kandydatów 113 .Przed ponownym głosowaniem szczecińscy członkowie PO RP m.in. rozdawaliulotki zachęcające do głosowania na Bronisława Komorowskiego i zniechęcającedo kandydatury Jarosława Kaczyńskiego za pomocą obrazu stworzonegotechniką tzw. druku soczewkowego 114 . Z kolei szczecińscy członkowie PiS podhasłem „Kaczyści-Cykliści” rozdawali ulotki, jeżdżąc na rowerach. Ich zdaniemmiała to być odpowiedź, poprzez zastosowanie kampanii pozytywnej, na negatywnąkampanię PO RP, jaką partia Donalda Tuska prowadziła poprzez rozdawaniewspomnianych ulotek 115 .W odniesieniu do nieobecności w Szczecinie lidera PiS przed pierwszymgłosowaniem należy zauważyć, iż 21 czerwca, zaraz po pierwszej turze wyborów,Jarosław Kaczyński złożył kilkugodzinną wizytę w Szczecinie, gdzie na Wałach112J. Kowalewska, Jak za-głosowaliśmy?, GWS, 20.06.2010; Mp, Wybory prezydenckie w regionie.Komorowski górą. Świetny Napieralski i rekordy frekwencji, GS, 20.06.2010; Żak, RekordoweUstronie, KS, 21.06.2010; M. Szczepkowska, Komorowski dwa razy lepszy, tamże, 22.06.2010.113A. Zadworny, Napieralski w Szczecinie. Nie powiedział. Kogo poprze, GWS, 22.06.2010;M. Parkitny, Grzegorz Napieralski dziś odwiedzi Szczecin. Pyta siebie oraz wyborców, GS,22.06.2010; tenże, Grzegorz Napieralski odwiedził Szczecin – Chcę być uczciwy wobec moich wyborców,tamże.114W zależności od tego, pod jakim kątem się na nie patrzy, raz widać radosnych BronisławaKomorowskiego i Donalda Tuska unoszącego ręce w geście zwycięstwa, a raz Jarosława Kaczyńskiegoi o. Tadeusza Rydzyka z Radia Maryja z twarzami wykrzywionymi w grymasach złości. Uzupełnieniemobu obrazków są hasła „Zgoda buduje” (przy Komorowskim) i „Niezgoda rujnuje”(przy Kaczyńskim). Sl, PO uderza trójwymiarem w Jarosława Kaczyńskiego, GWS, 28.06.2010.115Kov, Kaczyści-Cykliści: polityczna przejażdżka PiS, tamże, 29.06.2010; Masz, Przejażdżkaz Jarkiem, KS, 30.06.2010.


Wybory Prezydenta RP w 2010 roku....119Chrobrego spotkał się z mieszkańcami miasta. Było to pierwsze spotkanie lideraPiS rozpoczynające kampanię przed ponownym głosowaniem. Wystąpienieprezesa PiS skupiało się głównie na stwierdzeniu, iż w Szczecinie zlikwidowanodużą część zakładów przemysłowych – w tym stoczni – które dawały miejscapracy. Kaczyński twierdził, że Szczecin jest marginalizowany 116 . Oceniając tospotkanie, można się zgodzić z Magdaleną Szczepkowską, która uznała, że przyjazdKaczyńskiego do Szczecina zaraz po pierwszej turze głosowania nie byłprzypadkowy, gdyż to właśnie w rodzinnym mieście lidera SLD sztab prezesaPiS postanowił walczyć o głosy lewicy, co było widoczne m.in. w słowach Kaczyńskiego,że nie będzie już więcej nazywać działaczy SLD postkomunistami.Prezes PiS stwierdził również, iż nie przeszkadza mu określanie jego ugrupowaniajako partii lewicowej, ze względu na jej szeroki program socjalny 117 .Natomiast 1 lipca Bronisław Komorowski odwiedził nadmorskie miejscowościw regionie zachodniopomorskim: Rewal, Pogorzelicę, Mrzeżyno oraz Kołobrzeg,w których po pierwszym głosowaniu uzyskał bardzo wysokie poparcie118 .Z powodu wysokiej frekwencji, jaka wystąpiła w gminach nadmorskichw pierwszym głosowaniu, również przed drugą turą wyborów gminy leżące nadmorzem poczyniły specjalne przygotowania. Jak donosiła prasa, w niektórychośrodkach wczasowych zorganizowano lokale wyborcze, a także zaopatrzono sięw większą liczbę kart do głosowania. Działania te okazały się słuszne, gdyż równieżw drugiej turze wczasowicze liczne udali się do urn wyborczych, skuteczniezwiększając frekwencję tych gmin. Po sprawdzeniu kart do głosowania okazałosię, że zdecydowanym poparciem wśród mieszkańców gmin nadmorskichoraz odpoczywających w nich turystów ponownie cieszył się Bronisław Komorowski119 .116Mdr, Jarosław Kaczyński odwiedzi dzisiaj Szczecin, GS, 21.06.2010; M. Rudnicki, Kaczyńskiw Szczecinie. Chcę, by Niemcy tu szukali pracy, tamże; M. Szczepkowska, Śpiewający wieci „Sto lat”, KS, 22.06.2010.117M. Szczepkowska, Starsi panowie dwaj..., KS, 25.06.2010.118A. Zadworny, Komorowski wśród plażowiczów, GWS, 1.07.2010.119J. Kowalewska, Druga tura wyborów. Z plaży na głosowanie, tamże, 30.06.2010; tejże,Nad morzem tłok przy urnach aż miło, tamże, 4.07.2010; M. Rabenda, Turyści podnieśli frekwencję,tamże, 6.07.2010; Mp, W <strong>Zachodniopomorski</strong>em Komorowski zmiażdżył Kaczyńskiego 65 do35 procent, GS, 5.07.2010; tenże, Wybory 2010. Ostateczne wyniki: Bronisław Komorowski53,01 proc. głosów, Jarosław Kaczyński – 46,99 proc., tamże.


120 Piotr ChrobakW odniesieniu do wysokiej frekwencji w gminach nadmorskich zwracauwagę fakt, iż podobnie jak w pierwszej turze wyborów prezydenckich i w wyborachdo Parlamentu Europejskiego w 2009 r. mieszkańcy z wioski Bieczyno,leżącej w gminie Trzebiatów, postanowili nie pójść na wybory. Ta forma protestubyła wynikiem niewyremontowania – mimo obietnic od lat składanychprzez władze starostwa oraz województwa – drogi Bieczyno–Gorzysław, umożliwiającejdojazd do pierwszej z tych miejscowości 120 .Wyniki drugiej tury wyborów w regionie zachodniopomorskimWyniki ponownego głosowania także nie odbiegały od tych w skali kraju. Zdecydowanymzwycięzcą został Bronisław Komorowski (66,26%), który pokonałJarosława Kaczyńskiego (33,74%) różnicą 33,52% głosów. Zaraz za regionemlubuskim (B. Komorowski – 66,70%, J. Kaczyński – 33,30%) był to najlepszywynik w kraju. Kandydat PO RP pokonał swojego rywala we wszystkich powiatachregionu zachodniopomorskiego. W powiatach ziemskich – podobnie jakw pierwszym głosowaniu – największe poparcie Komorowski uzyskał w powieciewałeckim (69,83%), a najniższe w powiecie pyrzyckim (56,06%), natomiastw przypadku Kaczyńskiego sytuacja była odwrotna. W powiatach grodzkich– również tak jak w pierwszej turze – największe poparcie dla kandydataPO RP wystąpiło w Koszalinie (70,93%), a najniższe w Szczecinie (64,54%).Także w podziale na miasto i wieś oraz w zależności od liczby mieszkańcówgminy przewaga Komorowskiego była zdecydowana. Rezultaty drugiej tury wyborówzaprezentowano w tabeli 8, wyniki z poszczególnych powiatów zawieratabela 9, wyniki w zależności od siedziby Obwodowej Komisji Wyborczej zamieszczonow tabeli 10, natomiast w tabeli 11 zawarto wyniki w zależności odliczby mieszkańców danej gminy.Tabela 8Wyniki II tury wyborów na Prezydenta RP w 2010 r. w regionie zachodniopomorskimLp. Imię i nazwisko Liczba głosów Procent głosów1. Bronisław Komorowski 480 357 66,262. Jarosław Kaczyński 244 645 33,74Źródło: Obwieszczenie PKW z dnia 5 lipca 2010 r. o wynikach ponownego głosowania...120Ma, Bieczyno znów nie idzie na wybory, GWS, 3.07.2010; Żak, Rekordowe Ustronie...


Wybory Prezydenta RP w 2010 roku....121Tabela 9Lp.Wyniki ponownego głosowania na Prezydenta RP w 2010 r.w poszczególnych powiatach województwa zachodniopomorskiegoNazwa powiatuBronisław KomorowskiKandydaciJarosław Kaczyńskiliczba głosów procent głosów liczba głosów procent głosów1. białogardzki 11 836 68,85 5 356 31,152. choszczeński 10 842 64,20 6 046 35,803. drawski 15 023 67,85 7 117 32,154. goleniowski 20 225 67,10 9 916 32,905. gryficki 23 559 68,40 10 884 31,606. gryfiński 18 223 61,44 11 435 38,567. kamieński 19 579 68,74 8 904 31,268. kołobrzeski 31 732 67,32 15 401 32,689. koszaliński 21 151 68,31 9 812 31,6910. łobeski 8 529 67,94 4 025 32,0611. myśliborski 15 747 64,27 8 755 35,7312. policki 18 169 66,23 9 264 33,7713. pyrzycki 7 973 56,06 6 249 43,9414. sławieński 18 032 64,91 9 749 35,0915. stargardzki 29 852 64,80 16 216 35,2016. szczecinecki 19 954 67,46 9 623 32,5417. świdwiński 11 385 65,36 6 033 34,6418. wałecki 14 316 69,83 6 185 30,1719. Koszalin (miasto) 36 359 70,93 14 903 29,0720. Szczecin (miasto) 113 028 64,54 62 110 35,4621. Świnoujście (miasto) 14 843 69,02 6 662 30,98Źródło: na podst. danych PKW.


122 Piotr ChrobakTabela 10Wyniki ponownego głosowania na Prezydenta RP w 2010 r.w województwie zachodniopomorskim w zależności od siedzibyObwodowej Komisji WyborczejSiedzibaKandydatObwodowej Bronisław KomorowskiJarosław KaczyńskiKomisjiWyborczej liczba głosów procent głosów liczba głosów procent głosówMiasto 349 837 66,52 176 070 33,48Wieś 130 484 65,55 68 575 34,45Źródło: na podst. danych PKW.Wyniki II tury głosowania na Prezydenta RP w 2010 r.w województwie zachodniopomorskimw zależności od liczby mieszkańców danej gminyTabela 11Siedziba Obwodowej KomisjiWyborczejKandydatBronisław Komorowski Jarosław Kaczyńskiliczba głosów procent głosów liczba głosów procent głosówdo 5 000 44 918 65,95 23 192 34,05od 5 001 do 10 000 80 062 65,95 41 333 34,05od 10 001 do 20 000 71 176 66,46 35 922 33,54od 20 001 do 50 000 115 174 66,81 57 211 33,19od 50 001 do 100 000 19 640 66,32 9 974 33,68od 100 001 do 200 000 36 359 70,93 14 903 29,07od 200 001 do 500 000 113 028 64,54 62 110 35,46Powyżej 500 000 – – – –Źródło: na podst. danych PKW.FrekwencjaW pierwszym głosowaniu frekwencja w województwie zachodniopomorskimwyniosła 52,53%, gdyż do urn wyborczych poszło 723 046 wyborcówz 1 376 429 osób uprawnionych do oddania głosu, co dało województwu dziewiątemiejsce w skali kraju 121 . W porównaniu z wyborami z 2000 r. (60,14%) był121Frekwencja w poszczególnych województwach kraju w I turze: 1) mazowieckie – 61,24%;2) pomorskie – 57,85%; 3) małopolskie – 57,46%; 4) wielkopolskie – 55,95%; 5) łódzkie – 55,73%;6) śląskie – 54,92%; 7) podkarpackie – 53,80%; 8) dolnośląskie – 53,57%; 9) zachodniopomorskie


Wybory Prezydenta RP w 2010 roku....123to spadek zainteresowania wyborami o 7,61% oraz wzrost o 5,74% w odniesieniudo elekcji z 2005 r. (46,79%). W tym miejscu należy zaznaczyć, iż ze względuna reformę administracyjną rządu Jerzego Buzka z 1 stycznia 1999 r. nawiązaniedo frekwencji wyborczej z lat 1990 i 1995 nie jest możliwe, gdyż wówczaswojewództwo zachodniopomorskie jeszcze nie istniało. Natomiast w odniesieniudo powiatów ziemskich omawianego regionu najwyższą frekwencję odnotowanow powiecie kołobrzeskim (58,33%), a najniższą w powiecie łobeskim (42,41%),z kolei w powiatach grodzkich największe zainteresowanie wyborami wystąpiłow Koszalinie (60,00%), najniższe zaś w Świnoujściu (57,03%). Jednocześniew podziale na miasto i wieś – podobnie jak w skali kraju – większe zainteresowaniewystąpiło na terenach miejskich.W ponownym głosowaniu frekwencja w regionie zachodniopomorskim nieznaczniezmalała – o 0,25% – i wyniosła 52,28%, gdyż z 1 403 534 osób uprawnionychdo oddana głosu do urn poszło 733 713 wyborców. Mimo niewielkiegospadku zainteresowania elekcją region zachodniopomorski pogorszył swój wynikaż o trzy pozycje w porównaniu z pierwszą turą, zajmując dwunaste miejscew skali wszystkich województw w kraju 122 . Natomiast w odniesieniu do ponownegogłosowania z 2005 r. był to wzrost frekwencji o 5,91%. Patrząc na zainteresowaniewyborami w poszczególnych powiatach województwa zachodniopomorskiego,trzeba stwierdzić, że najwyższą frekwencję ponownie zanotowanow powiecie kołobrzeskim – 61,86% (wzrost o 3,53%), a najniższą, podobnie jakto miało miejsce w pierwszym głosowaniu, w powiecie łobeskim – 41,57% (spadeko 0,84%). Z kolei w powiatach grodzkich, analogicznie jak w pierwszej turze,najwyższa frekwencja wystąpiła w Koszalinie – 59,84% (spadek o 0,16%), najniższanatomiast w Szczecinie – 56,95% (spadek o 2,40%). Należy zwrócić uwagę,iż wzrost zainteresowania wyborami, jaki nastąpił w powiatach nadmorskich,mógł być spowodowany faktem, iż ponowne głosowanie odbywało się w okresieurlopowym, w wyniku czego duża część wczasowiczów wypoczywających nadmorzem głosowała poza miejscem zamieszkania, co nie pozostało bez wpły-– 52,53%; 10) kujawsko-pomorskie – 52,46%; 11) lubelskie – 52,20%; 12) podlaskie – 51,66%;13) lubuskie – 50,73%; 14) świętokrzyskie – 49,50%; 15) warmińsko-mazurskie – 48,97%;16) opolskie – 46,59%. Na podst. danych PKW.122Zainteresowanie wyborami w poszczególnych województwach kraju w II turze: 1) mazowieckie– 61,55%; 2) małopolskie – 59,02%; 3) pomorskie – 58,67%; 4) łódzkie – 56,00%;5) podkarpackie – 55,91%; 6) podlaskie – 54,82%; 7) lubelskie – 54,70%; 8) wielkopolskie– 54,33%; 9) śląskie – 54,29%; 10) świętokrzyskie – 52,83%; 11) dolnośląskie – 52,82%;12) zachodniopomorskie – 52,28%; 13) kujawsko-pomorskie – 51,33%; 14) warmińsko-mazurskie– 49,74%; 15) lubuskie – 49,45%; 16) opolskie – 46,67%. Na podst. danych PKW.


124 Piotr Chrobakwu na frekwencję. Natomiast w podziale na miasto i wieś, mimo iż w miastachfrekwencja uległa zmniejszeniu, a na wsi wzrosła, to zainteresowanie wyboramina terenach miejskich nadal pozostało wyższe. Frekwencję z lat 2000, 2005i 2010 prezentuje tabela 12, w podziale na poszczególne powiaty województwazachodniopomorskiego – tabela 13, a w odniesieniu do miast i wsi – tabela 14.Frekwencja wyborcza w wyborach na Prezydenta RPw województwie zachodniopomorskim w latach 2000, 2005 oraz 2010Frekwencja wyborcza [%] w latachGłosowanie2000 2005 2010I tura 60,14 46,79 52,53II tura – 46,37 52,28Źródło: na podst. danych PKW.Poziom frekwencji w I i II turze głosowaniaw poszczególnych powiatach województwa zachodniopomorskiego w 2010 r.Frekwencja [%]Lp. Nazwa powiatuI turaII tura1 2 3 41. białogardzki 44,96 45,112. choszczeński 42,47 41,783. drawski 46,82 46,544. goleniowski 49,31 47,315. gryficki 52,00 56,746. gryfiński 46,90 45,707. kamieński 52,46 57,808. kołobrzeski 58,33 61,869. koszaliński 49,80 53,3310. łobeski 42,41 41,5711. myśliborski 46,86 46,0612. policki 57,06 53,7913. pyrzycki 46,18 44,7514. sławieński 49,57 52,2415. stargardzki 50,46 48,9616. szczecinecki 48,08 47,41Tabela 12Tabela 13


Wybory Prezydenta RP w 2010 roku....1251 2 3 417. świdwiński 45,99 44,5718. wałecki 48,34 47,7019. Koszalin (miasto) 60,00 59,8420. Szczecin (miasto) 59,35 56,9521. Świnoujście (miasto) 57,03 58,47Źródło: na podst. danych PKW.Tabela 14Zainteresowanie wyborami w I i II turzew zależności od siedziby obwodowych komisji wyborczychw regionie zachodniopomorskim w 2010 r.SiedzibaFrekwencja [%]Okręgowej Komisji WyborczejI turaII turaMiasto 55,95 54,93Wieś 44,46 46,35Źródło: na podst. danych PKW.Frekwencja w I i II głosowaniu w zależności od liczby mieszkańców gminyw skali województwa zachodniopomorskiego w 2010 r.SiedzibaFrekwencjaOkręgowej Komisji WyborczejI turaII turaDo 5000 49,60 55,01Od 5 001 do 10 000 43,71 44,79Od 10 001 do 20 000 49,17 49,02Od 20 001 do 50 000 53,68 52,96Od 50 001 do 100 000 55,79 53,99Od 100 001 do 200 000 60,00 59,84Od 200 001 do 500 000 59,35 56,95Powyżej 500 000 – –Źródło: na podst. danych PKW.Tabela 15


126 Piotr ChrobakUwagi końcoweNie ulega wątpliwości, że ze względu na katastrofę pod Smoleńskiem wyboryprezydenckie 2010 r. przebiegały w szczególnych warunkach. Po tym wydarzeniuw rywalizacji wyborczej liczyło się już tylko dwóch kandydatów – BronisławKomorowski i Jarosław Kaczyński. Mimo iż prezydentura Lecha Kaczyńskiegobyła źle oceniana i część sondaży nie dawała mu szans na reelekcję, to po jegośmierci zaczęto doszukiwać się pozytywnych aspektów tej prezydentury, co automatyczniezwiększyło szanse na zwycięstwo jego brata. W gorszej sytuacji byłpretendent ugrupowania Donalda Tuska, który, pełniąc obowiązki PrezydentaRP, musiał uważać, aby swoim postępowaniem nie narazić się na zarzut o próbętzw. zawłaszczenia państwa przez PO RP.Obserwując wyniki wyborów w skali ogólnopolskiej, można stwierdzić, żew większości wypadków zachował się podział na Polskę północno-zachodnią,popierającą PO RP, oraz południowo-wschodnią, opowiadającą się za PiS.Natomiast w odniesieniu do województwa zachodniopomorskiego wyboryte były piątym od 2005 r. zwycięstwem PO RP, co świadczy o utrwalaniu siępreferencji politycznych mieszkańców omawianego regionu w kierunku centrumsceny politycznej, utożsamianego z partią Donalda Tuska.Należy także zwrócić uwagę na dobry wynik Grzegorza Napieralskiego, zarównow skali kraju, jak i na terenie Pomorza Zachodniego. Bardzo dobry wyniklidera SLD w omawianym regionie mógł być po części spowodowany faktem, żepochodzi on ze Szczecina. Zdobycie trzeciego miejsca spowodowało, iż lewicaumocniła się zarówno na scenie ogólnopolskiej, jak i na Pomorzu Zachodnimjako trzecia siła polityczna.DIE PRÄSIDENTENWAHLEN 2010 IN POLEN UND WESTPOMMERNZUSAMMENFASSUNGIm Jahre 2010 hatten es wir zum ersten Mal in der polnischen Geschichte mit früherenPräsidentenwahlen wegen des tödlich verunglückten polnischen Präsidenten zu tun.Gemäß der Wahlordnung sollten die Wahlen im Herbst 2010 stattfinden. Infolgedessenkönnte sich die Situation von 2005 wiederholen, als gleichzeitig die Präsidenten- undParlamentswahlen vor sich gegangen sind. Doch dieses Mal bestand der Unterschied dar-


Wybory Prezydenta RP w 2010 roku....127in, dass die Präsidenten- und Kommunalwahlen gleichzeitig ablaufen sollten. Dennochaufgrund der Flugkatastrophe bei Smolensk mussten die Wahlen verfassungsgemäß spätestensim Sommer 2010 stattfinden.Der vorliegende Beitrag besteht aus zwei Teilen. Der erste Teil enthält die Analysedes Ablaufs des Präsidenten-Wahlkampfes im Staatsmaßstab mit ausführlicher Berücksichtigungseines Bildes in den drei meinungsbildenden Zeitschriften Polens. Im zweitenTeil wurde die Beschreibung des Wahlkampfes in Westpommern im Lichte der regionalenPresse präsentiert.Übersetzt von Agnieszka Chrostek


PRZEGLĄ D ZACHODNIOPOMORSKITOM XXVII (LVI) ROK 2012 ZESZYT 1R O Z P R A W Y I S T U D I AKAROLINA KLAMANSzczecinSTANOWISKO PRASY NIEMIECKIEJWOBEC BUDOWY GAZOCIĄGU PÓŁNOCNEGOWprowadzenieBudowa Gazociągu Północnego od samego początku wzbudzała, zwłaszczaw Polsce, wiele kontro<strong>wersji</strong>. O żadnym innym projekcie rurociągu nie debatowanotak wiele, jak o Nord Stream. 8 września 2005 r. rosyjski koncern Gazpromoraz niemieckie przedsiębiorstwa energetyczne E.ON oraz Wintershall podpisałyporozumienie w sprawie budowy North European Gas Pipeline – GazociąguPółnocnoeuropejskiego 1 . Ułożenie go na dnie Morza Bałtyckiego umożliwiabezpośredni przesył gazu ziemnego z Rosji do Niemiec. Projekt ma zarównozwolenników, jak i przeciwników. Szef polskiej dyplomacji, a wówczas ministerobrony narodowej w rządzie Prawa i Sprawiedliwości, Radosław Sikorski, porównałumowę o rurociągu omijającym kraje tranzytowe, w tym Polskę, do paktuRibbentrop-Mołotow (Hitler-Stalin) z 1939 r. 2 Oprócz budzących zastrzeżeniaprzesłanek politycznych pojawiły się również aspekty ekologiczne. Szczególniekraje skandynawskie wykazywały dużą troskę o wrażliwe ekosystemy morskie.Niniejszy artykuł poświęcony jest prezentacji opinii prasy niemieckiej wobecGazociągu Północnego, od momentu narodzenia się idei budowy rurociąguna dnie Morza Bałtyckiego we wczesnych latach dziewięćdziesiątych ubiegłego1Einigung über Bau der Ostseepipeline in Sicht, „Süddeutsche Zeitung”, Ressort: Wirtschaft,9.09.2005, s. 18.2A. Grzeszak, Chłód od Wschodu, „Polityka” 2006, nr 36, s. 38.


130 Karolina Klamanwieku do chwili obecnej. Do analizy posłużyły dzienniki o odmiennej orientacjipolitycznej, które zaliczane są do prasy prestiżowej oraz cieszą się uznaniemopinii publicznej nie tylko w Niemczech, ale i poza ich granicami. „FrankfurterAllgemeine Zeitung” to gazeta o charakterze konserwatywnym, ponieważ dziennikten często jest identyfikowany jako bliski poglądom CDU/CSU, czyli chadecji.Z kolei szanowana za niezależność „Süddeutsche Zeitung” określana jestjako intelektualna trybuna niemieckiego lewicowego liberalizmu. „Die Welt”,wydawany przez jednego z liderów rynku prasowego w Europie – koncernAxela Springera, charakteryzuje ton konserwatywny i prawicowy. Natomiast„Die Zeit”, zaliczany do najbardziej cenionych tygodników niemieckiej inteligencji,prezentuje opcję liberalną 3 .Artykuł ten ma ukazać proces budowy gazociągu oraz unaocznić problemyz nim związane, nie tylko na poziomie państw uczestniczących w tym przedsięwzięciui akcjonariuszy, ale także na szczeblu europejskim. Opracowanieto opiera się na uwzględnieniu wybranych punktów krytyki poszczególnych krajów,a także ich ukazaniu na tle historycznym i geostrategicznym. Celem niejest kompletny zbiór wszystkich obiekcji wobec budowy gazociągu lub szczegółowywykaz wszystkich okoliczności przedstawionych przez kraje nadbałtyckie– opracowanie ma na celu prezentację argumentów pojawiających się najczęściejw prasie niemieckiej, którymi posługują się przeciwnicy projektu, oraz ukazanieprowadzonej z nimi polemiki.Geneza projektu Gazociągu Północnego i powstanie Nord Stream AGGeneza budowy Gazociągu Północnego sięga lat dziewięćdziesiątych ubiegłegowieku. Rosja już od dłuższego czasu brała pod uwagę uruchomienie nowychrurociągów, omijających ukraińskie terytorium. W latach dziewięćdziesiątychstosunki między Rosją a Ukrainą regularnie się pogarszały z powodu nielegalnegokierowania przez Ukrainę dużych ilości przeznaczonego dla innych państwgazu tranzytowego – na własne terytorium. Stało się to impulsem do założeniaw 1997 r. przez fińską firmę Neste Oy oraz rosyjski koncern państwowy Gazpromspółki joint venture North Transgas. Miała być ona odpowiedzialna za wydobywaniegazu z nowych złóż oraz eksploatację rurociągu, którym rosyjski gaz miałpłynąć bezpośrednio do Niemiec. W 1998 r. Gazprom oraz koncern Neste (popóźniejszej fuzji zwany Fortum) rozpoczęły badania nad możliwością budowy3http://www.presseurop.eu/pl/content/source-information/4941 (3.06.2011).


Stanowisko prasy niemieckiej wobec budowy Gazociągu Północnego131podwodnego rurociągu gazowego z Rosji do Niemiec. Prace realizowano na obszarzewyłącznych stref ekonomicznych państw, których strefy miałyby zostaćnaruszone. Rurociąg ten miał prowadzić z dotychczas niezagospodarowanegopola gazowego Sztokman na Morzu Barentsa przez Finlandię do rosyjskiego wybrzeżaMorza Bałtyckiego i stamtąd (z odgałęzieniem do Szwecji) przez MorzeBałtyckie do Niemiec i Danii. W tej fazie projektu rozważano kilka wariantówtrasy, także możliwość budowy elementów gazociągu na terytorium Szwecjii Finlandii 4 . Informacje o tym znaleźć można również w artykule „FrankfurterAllgemeine Zeitung” z 3 grudnia 1997 r., w którym autor, relacjonując wizytęówczesnego prezydenta Rosji Borysa Jelcyna w Szwecji, pisał, że postępu spodziewanosię w kwestii porozumienia w sprawie utworzenia gazociągu łączącegorosyjskiego dostawcę przez północną Europę z centrum kontynentu 5 . Kolejne dwalata nie przyniosły jednak żadnych precyzyjnych ustaleń. Szwecja nie wykazywałazainteresowania projektem. Dlatego w 1999 r. dziennikarz przypominał,że od kilku lat pod uwagę brany jest również inny wariant przebiegu gazociągu,w którym nie będzie trzeba prosić Szwedów o zgodę, mianowicie przez dno MorzaBałtyckiego do Niemiec. Za możliwy punkt wyjścia przyjmuje się Greifswald,gdzie w ciągu kilku najbliższych lat na miejscu dawnej elektrowni jądrowej Lubminpowstanie elektrownia gazowa. Małe Morze Bałtyckie wydaje się poważnymrywalem wielkiego basenu Morza Śródziemnego 6 .3 grudnia 2002 r. w Londynie prezes zarządu Gazpromu Aleksiej Millerprzedstawił projekt nowej magistrali gazowej – Europejskiego Gazociągu Północnego.Według rosyjskiego projektu gazociąg miał biec od Wyborga (rosyjskiport nad Zatoką Fińską, ok. 120 km na północ od Sankt Petersburga) przez MorzeBałtyckie do miejscowości Greifswald (Meklemburgia, Niemcy) i dostarczać gazdo Obwodu Kaliningradzkiego, Niemiec i Wielkiej Brytanii. Dwa tygodnie wcześniej,18 listopada 2002 r., zarząd Gazpromu zatwierdził plan przedsięwzięciai harmonogram realizacji projektu (EGP). Londyn został wybrany nieprzypadkowojako miejsce pierwszej prezentacji – Gazprom zakładał, że jednym z głównychfinansujących będzie Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju. Na początkumarca 2003 r. prezes Miller zapowiedział, że w 2005 r. rozpocznie się budowa4R. Götz, Die Ostseepipeline, „SWP-Aktuell” 41, Berlin 2005, s. 2.5Jelzin will Beziehungen zu Schweden stärken, „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (dalej FAZ),Ressort: Wirtschaft, 3.12.1997, s. 18.6J. v. Altenbockum, Finnland will ein Geschenk des Himmels endlich auspacken, tamże,12.11.1999, s. 5.


132 Karolina KlamanEGP we współpracy z Fortum. Spółka North Transgas prowadziła rozmowy z zainteresowanymipartnerami zachodnioeuropejskimi 7 . Jednak, jak pisał dziennik„Frankfurter Allgemeine Zeitung”, prawdopodobnie dla Finów przedsięwzięcieto okazało się zbyt drogie. Oczywiste było, że Finlandię zastąpią Niemcy 8 . Jużpodczas rosyjsko-niemieckiego szczytu ekonomicznego w Jekaterynburgu (8–9października 2003 r.) dokonano przeglądu wytycznych w zakresie współpracyobu krajów w sektorze energetycznym. Prezydent Władimir Putin i kanclerzGerhard Schröder za jeden z priorytetów uznali budowę nowego gazociągu z Syberiido wschodnich Niemiec na dnie Morza Bałtyckiego. Dziennik „FrankfurterAllgemeine Zeitung” uznał, że w dłuższej perspektywie Gazociąg Bałtycki możebyć kolejnym kamieniem milowym w wieloletniej współpracy niemieckiegoi rosyjskiego gazownictwa. I choć nie spieszono się ze spisaniem jakichkolwiekdeklaracji, Schröder dał do zrozumienia, że Niemcy mogą wkrótce podpisać memorandumw sprawie budowy Gazociągu Północnego 9 . Już w 2005 r., po tym, jakFortum zdecydowało się na sprzedaż swoich udziałów Gazpromowi, okazało się,jak podawała „Süddeutsche Zeitung”, że konkurujące ze sobą koncerny gazoweE.ON oraz Wintershall będą wspólnie brały udział w budowie Gazociągu Bałtyckiego.Natomiast jeszcze przed kilkoma tygodniami wszystko wskazywało na to,że Wintershall będzie jedynym niemieckim partnerem przy projekcie gazociągu.Kontrakt podpisano 8 września 2005 r. Poza tym Gazprom dopuszcza możliwośćwspółpracy z jeszcze jednym partnerem. Rozmowy prowadzone są między innymiz brytyjskim koncernem BP 10 . W tym samym roku przedsiębiorstwa Gazprom,BASF Wintershall oraz E.ON powołały spółkę North European Gas Pipeline,która w 2006 r. zmieniła nazwę na Nord Stream AG. Jak powiedział jej dyrektorMatthias Warnig w wywiadzie dla „Süddeutsche Zeitung”, to brzmi lepiej wewszystkich językach oraz związane jest z morzem i energią 11 . Pierwotnie konsorcjumw 51% należało do Gazpromu, natomiast firmy BASF i E.ON posiadałypo 24,5% akcji. W 2006 r. „Die Welt” podał do wiadomości, że kolejnym międzynarodowympartnerem w budowie rurociągu bałtyckiego będzie holenderski7A. Wasilewski, Ropociąg Odessa–Brody–Płock i Gazociąg Bałtycki, „Polityka Energetyczna”8 (2005), z. 1, s. 80.8J. v. Altenbockum, Russland, Finnland und die Ostsee-Pipeline, FAZ, Ressort: Politik,1.02.2010, s. 3.9Über Gasleitung durch Ostsee wird erst 2005 entschieden, tamże, 11.10.2003, s. 16.10Einigung über Bau der Ostseepipeline in Sicht, „Süddeutsche Zeitung” (dalej SZ), Ressort:Wirtschaft, 6.09.2005, s. 18.11J. Raupp, Schröder, Meer und Energie, tamże, 5.10.2006, s. 21.


Stanowisko prasy niemieckiej wobec budowy Gazociągu Północnego133koncern Gasunie. Podczas wizyty premiera Holandii, Jana Petera Balkenende,podpisano porozumienie w sprawie dziewięcioprocentowego wkładu Holendróww ten poważny projekt 12 . Gazprom nadal chciał zachować 51% akcji i pozostaćwłaścicielem większościowym. Spowodowało to zmniejszenie bieżącychudziałów E.ON oraz BASF z 24,5% do 20%. Według informacji przekazanychprzez Wintershall firmy niemieckie nie otrzymały zapłaty za zredukowane akcje.Zaletą był raczej fakt, iż koncern Gasunie, przejmując część kosztów inwestycji,zmniejszył w ten sposób wkład finansowy pozostałych członków konsorcjum.W zamian za dopuszczenie Gasunie do współpracy Gazprom otrzymał prawonabycia 9% spółki zarządzającej gazociągiem BBL, który łączy Balgzand w Holandiiz Bacton w Wielkiej Brytanii 13 . Gdy zainteresowanie projektem oraz chęćzaangażowania się weń wyraził francuski koncern energetyczny GdF Suez, odniemieckich partnerów E.ON i Wintershall ponownie oczekiwano zmniejszeniawysokości ich udziałów w konsorcjum. Umowę gwarantującą Francuzom 9%akcji w spółce operacyjnej podpisano podczas międzynarodowego forum gospodarczegow Sankt Petersburgu 14 . Niemieckie przedsiębiorstwa oddały na rzeczGdF Suez po 4,5% akcji udziałowych. Oznaczało to, że odtąd posiadać będąpo 15,5% akcji 15 .Skandal wokół obsady stanowisk w konsorcjum Nord Sream AGWażne stanowisko w konsorcjum zajmującym się budową Gazociągu Bałtyckiegoobjął były kanclerz Niemiec – Gerhard Schröder (SPD). Jest on przewodniczącymrady nadzorczej konsorcjum. Fakt ten wzbudził wiele kontro<strong>wersji</strong> zarównow prasie niemieckiej, jak i międzynarodowej. Jako skandal polityczny określonobezpośrednie przejście polityka po przegranych wyborach parlamentarnych dofirmy, z którą wcześniej jako kanclerz RFN prowadził negocjacje. „Die Welt”pisał krytycznie, że Schröder jeszcze podczas pełnienia funkcji kanclerza, dziękiswoim dobrym stosunkom z ówczesnym prezydentem Rosji Władimirem Putinem,zapewnił sobie udział w wielomiliardowym biznesie budowy rurociągu 16 . Słów12Niederländer beteiligen sich an Ostsee-Pipeline, „Die Welt”, Ressort: Wirtschaft, 6.10.2006,s. 13.13Neuer Partner für Ostsee-Pipeline, FAZ, Ressort: Wirtschaft, 7.11.2007, s. 21.14Geldgeber für Ostseepipeline, tamże, 21.06.2010, s. 14.15GdF vor Beteiligung an der Ostseepipeline, tamże, 30.06.2009, s. 17.16M. Quiring, Schröder kontrolliert die Ostsee-Pipeline, „Die Welt”, Ressort: Wirtschaft,10.12.2005, s. 11.


134 Karolina Klamankrytyki nie oszczędzili byłemu kanclerzowi także opozycyjni politycy FDP orazZieloni. Natomiast wyboru Schrödera na to stanowisko bronił zastępca przewodniczącegorosyjskiego Gazpromu, Aleksandr Miedwiediew. Powiedział on,że szukano kandydata, który reprezentowałby konsorcjum także przed KomisjąEuropejską. Schröder jest najlepszym kandydatem, jakiego mogliśmy znaleźć.Prawie wyłącznie krytyczne reakcje w Niemczech i państwach Europy WschodniejMiedwiediew nazwał „histerycznymi” 17 . Schröder kieruje ośmioosobowymkomitetem akcjonariuszy, w którego skład wchodzą czterej wysocy rangą przedstawicieleGazpromu i po dwóch z Wintershall oraz E.ON. Komitet określa strategięinwestycji w Morzu Bałtyckim 18 .Negatywne opinie wywołało również mianowanie Matthiasa Warniga nadyrektora zarządzającego spółką Nord Stream. „Die Welt” skomentował to następująco:Ma on doskonałe kontakty z prezydentem Putinem, był szefem rosyjskiegoDresdner Bank, a jego przeszłość jako [funkcjonariusza] Stasi nie jest w świeciemoskiewskiego biznesu ważna 19 .Równie wiele zamieszania spowodowała informacja o wyborze na siedzibęfirmy miejscowości Zug, znajdującej się w „raju podatkowym” w Szwajcarii.W świetle prawa Nord Stream AG nie jest zatem firmą rosyjską lub niemiecką,lecz szwajcarską. Polityk SPD Hermann Scheer określił ten wybór siedzibyjako Ausfl uss einer typischen Mafiawirtschaft 20 . Reagując na tę krytykę, Schröderw wywiadzie dla „Die Welt” powiedział, że dla wspólnych przedsięwzięć, takichjak joint venture, jest zjawiskiem powszechnym, że szuka się w takich przypadkachpaństwa trzeciego z rozwiniętym systemem prawnym 21 .Przebieg Gazociągu PółnocnegoCelem konsorcjum Nord Stream AG jest wybudowanie rurociągu łączącegoNiemcy i Rosję oraz jego eksploatacja. Gazociąg zaprojektowano ostatecznie17Glos: Mehr Fingerspitzengefühl in Beziehungen zu Russland, FAZ, Ressort: Politik,14.12.2005, s. 2.18J. Raupp, Schröder, Meer..., s. 21.19C. Fiedler, M. Quiring, Russischer Handschlag, „Die Welt”, Ressort: Innenpolitik, 12.12.2005,s. 3.20Ch. Schwennicke, Eine Puppenstube mit Nettovorteil, SZ, Ressort: Die Seite Drei, 10.10.2006,s. 3.21M. Quiring, „Nicht nachvollziehbar” und „schlichtweg falsch”, „Die Welt”, Ressort:Wirtschaft, 31.03.2006, s. 3.


Stanowisko prasy niemieckiej wobec budowy Gazociągu Północnego135jako dwie równoległe nitki – każda o przepustowości 27,5 mld m 3 . Rurociąg mazostać poprowadzony od okolic miejscowości Wyborg w Rosji do Greifswalduw Niemczech, a całkowita jego długość ma wynosić nieco ponad 1220 km.Zakończenie budowy gazociągu jest planowane na 2012 r. Linia przesyłowa gazuz Rosji do Niemiec zostanie poprowadzona po dnie Bałtyku. Rura będzie przebiegałaprzez wody terytorialne lub strefy ekonomiczne Rosji, Finlandii, Szwecji,Danii i Niemiec 22 .Przebieg Gazociągu PółnocnegoŹródło: http://g.forsal.pl/p/_wspolne/pliki/405000/405169-gazociag.jpg.Świadomie podjęto decyzję, by trasa gazociągu przebiegała poza wyłącznąstrefą ekonomiczną państw bałtyckich oraz Polski. Państwa te wyrażały dużeobawy związane z realizacją projektu 23 .Zastrzeżenia zgłaszały również Dania, Szwecja i Finlandia. Stało się toprzyczyną zmian pierwotnie zaplanowanej trasy. Pierwsza korekta dotyczyła rejonuBornholmu oraz Gotlandii. W pobliżu wybrzeży tych wysp naziści zatopiliw 1945 r. broń chemiczną i Szwecja oraz Dania obawiały się, iż umieszczenierury na tym obszarze dna Bałtyku mogłoby doprowadzić do ekologicznej katastrofy.„Süddeutsche Zeitung” relacjonowała: Niemiecko-rosyjska spółka Nord22Ch. Tenbrock, Ostseepipeline: Pünktlicher Baubeginn?, „Die Zeit”, Ressort: Wirtschaft,2.07.2009, s. 27.23Tamże.


136 Karolina KlamanStream zapowiedziała kilka dni temu małą zmianę planowanej trasy GazociąguBałtyckiego. Zamiast na południe od Bornholmu rury gazowe będą teraz przebiegaćna północ od duńskiej wyspy – mała zmiana dla gazociągu, ale znaczneograniczenie ryzyka dla ludzi i środowiska. Jednocześnie autor artykułu zwracałuwagę, że nie jest to jedyny powód zmiany trasy rurociągu. Polska i Dania odlat prowadzą nierozwiązany na polu prawnym spór o dokładne określenie granicstrefy ekonomicznej między obu krajami, który mogłyby opóźnić proces wydawaniazezwoleń na budowę gazociągu 24 .Drugą kwestią sporną był przebieg rurociągu w rejonie Zatoki Fińskiej.Ze względu na nierówne ukształtowanie dna, a co za tym idzie – bardziej skomplikowanyproces układania rur na obszarze fińskiej strefy ekonomicznej, z prośbąo udostępnienie swej strefy zwrócono się do Estonii 25 , która jednak zabroniławykonywania na swych wodach jakichkolwiek prac dla niemiecko-rosyjskiegogazociągu 26 . Tym samym Estonia zaprzepaściła szansę na zostanie jedynympaństwem bałtyckim mogącym mieć coś do powiedzenia przy tym projekcie.W sprawie zmiany trasy przebiegu gazociągu aktywność wykazała równieżPolska. Na jej wniosek na linii żeglugowej przed portem w Świnoujściu trasazostała nieznacznie zmieniona. Daje to możliwość przepływu dużych frachtowcówo zanurzeniu do 13,5 m 27 .Ostatecznie udało się jednak pomyślnie zakończyć etap zdobywania wymaganychzezwoleń na położenie gazociągu. Jako pierwsze zgodę wydały władzeduńskie 28 . Już nieco ponad dwa tygodnie później, 6 listopada 2009 r., „FrankfurterAllgemeine Zeitung” informowała, że również rządy Szwecji i Finlandiizezwoliły na jego budowę. Szwecja zatwierdziła budowę rurociągu na wodachmiędzynarodowych na obszarze szwedzkiej strefy ekonomicznej 29 , powiedziałszwedzki minister środowiska Andreas Carlgren i dodał, że odmowa byłabynaruszeniem prawa międzynarodowego. Każde państwo ma prawo do budowyrurociągów na wodach międzynarodowych, jeżeli wymogi ochrony środowiska24F. Nienhuysen, Neue Route durch ein Minenfeld, SZ, Ressort: Politik, 28.08.2007, s. 6.25K.-R. Tigasson, Balten befürchten „ökologische Katastrophe”, „Die Welt”, Ressort: Außenpolitik,5.05.2007, s. 6.26Estland bremst Bau der Ostsee-Pipeline, SZ, Ressort: Politik, 21.09.2007, s. 8.27Ostseepipeline wächst, „Die Welt”, Ressort: Wirtschaft, 7.01.2011, s. 33.28Ausland in Kürze, FAZ, Ressort: Politik, 21.10.2009, s. 6.29Schweden und Finnland stimmen „Nord Stream” zu, tamże, 6.11.2009, s. 5.


Stanowisko prasy niemieckiej wobec budowy Gazociągu Północnego137zostały wzięte pod uwagę 30 . Po Szwecji, Finlandii i Danii także władze rosyjskieudzieliły zezwolenia na budowę rosyjskiej części gazociągu przez MorzeBałtyckie 31 . Natomiast niemieckie władze federalne wydały pozytywną decyzjęw styczniu 2010 r.Zarząd Morskich Portów Szczecin i Świnoujście zaskarżył decyzję niemieckiegourzędu o pozwoleniu na budowę Gazociągu Północnego, uważając,że ułożenie rury na głębokości 17,5 m w miejscu, gdzie gazociąg krzyżuje sięz północnym torem podejściowym do portu w Świnoujściu, uniemożliwi dostępdo tego portu statkom o zanurzeniu powyżej 13,5 m i zablokuje jego rozwój 32 .Jak poinformował dziennik „Die Welt”, po odrzuceniu skargi przez FederalnyUrząd Żeglugi i Hydrografii (BSH) w Stralsundzie złożono odwołanie do sąduadministracyjnego w Hamburgu 33 . 10 maja 2011 r. kanclerz Merkel zapewniła,że wypracowano rozwiązania, które dają Polsce dużą pewność, iż Gazociąg Północnynie zablokuje w przyszłości rozwoju portu w Świnoujściu.Koszt projektu oraz zaplecze surowcowePierwotny koszt budowy gazociągu został oszacowany na ok. 2,5 mld euro. Późniejszewyliczenia mówiły już o sumie 4 mld euro, natomiast w 2008 r. ChristianTenbrock, piszący dla gazety „Die Zeit”, podawał, że szacunkowy koszt projektuwzrósł już o więcej niż połowę i wynosi obecnie 7,4 mld € 34 . Zaledwie kilka dnipo oficjalnym rozpoczęciu budowy nowego gazociągu podano do wiadomości,iż należy oczekiwać wzrostu kosztów projektu. Zgodnie z informacjami „SüddeutscheZeitung” rurociąg o długości ponad 1200 km ma kosztować 8,8 mldeuro – o 1,4 mld więcej niż dotychczas. Konsorcjum oszacowało inwestycję jedyniena 7,4 mld euro. Jego rzecznik powiedział, że do tej większej sumy wliczonotakże koszty finansowania projektu, które są wyższe ze względu na kryzysfinansowy 35 . Rok później odbyła się debata na temat rentowności gazociągu, po-30Tamże.31Russland genehmigt Nordsee-Pipeline, tamże, 21.12.2009, s. 11.32Merkel: Gazociąg Północny nie zablokuje portu w Świnoujściu, za: http://forsal.pl/artykuly/512238,merkel_gazociag_polnocny_nie_zablokuje_rozwoju_portu_w_swinoujsciu.html(10.05.2011).33G. Gnauck, Polen klagt gegen die Ostsee-Pipeline, „Die Welt”, Ressort: Wirtschaft, 4.04.2011,s. 9.34Ch. Tenbrock, Wer schaut in die Röhre?, „Die Zeit”, Ressort: Wirtschaft, 17.04.2008, s. 14.35Ostseepipeline wird deutlich teurer, SZ, Ressort: Wirtschaft, 15.04.2010, s. 21.


138 Karolina Klamannieważ w związku z nowymi odkryciami gazu cena błękitnego paliwa w ostatnichlatach spadła 36 . W artykule dziennika „Die Zeit” czytamy, że niskie ceny wywarłypresję na rosyjskim Gazpromie, ponieważ miliardowe inwestycje w nowekonwencjonalne złoża gazu mogą się teraz mniej opłacić 37 . Koszt całej inwestycjiw 30% pokryty będzie z proporcjonalnych składek członków konsorcjum,a pozostałe 70% ma pochodzić ze źródeł zewnętrznych. Pod uwagę brano równieżmożliwość współfinansowania projektu przez Europejski Bank Inwestycyjny38 . Jednakże, zgodnie z informacjami „Die Welt”, planowane finansowaniegazociągu Nord Stream grozi niepowodzeniem. Polski minister gospodarkiWaldemar Pawlak powiedział w kuluarach targów komputerowych CeBIT, że zewzględu na opór polityczny finansowanie ze środków publicznych jest nie do pomyślenia.Nord Stream nie otrzyma dofi nansowania. Musi przetrwać bez dopłat.Jak dotąd, projekt powinien być w części finansowany przez nisko oprocentowanepożyczki z Europejskiego Banku Inwestycyjnego (EBI). Zdaniem spółkibank musiałby dostarczyć do 50% kosztów planowanych pierwotnie na pięć miliardóweuro. Oprócz tego potrzeba porozumienia politycznego 27 krajów UniiEuropejskiej. Gazeta oceniała to jako mało prawdopodobne. Według Pawlaka„różne kraje” opowiedziały się przeciwko finansowaniu przez EBI 39 .Budowa gazociągu na Bałtyku ruszyła 1 kwietnia 2010 r. i już na koniec2011 r. cenny surowiec miał po raz pierwszy popłynąć z Rosji do EuropyZachodniej 40 . Budowę drugiej nitki miano rozpocząć latem 2011 r. i zakończyćw kwietniu 2012 r. 41Nieustanne negocjacje, potrzeba zdobywania dodatkowych zezwoleń oraznowe badania dna morskiego były powodem wzrostu kosztów całej inwestycji,a także przedłużenia terminu jej realizacji. Nie było to jednak przeszkodą dlakupców błękitnego paliwa. Jak podawała z nutką ironii „Frankfurter AllgemeineZeitung”: Minęły trzy lata, od kiedy niemieckie i rosyjskie przedsiębiorstwa podpisaływ Moskwie ramową umowę o budowie nowego gazociągu na dnie MorzaBałtyckiego. Pod koniec 2010 r. ma nim popłynąć gaz i chociaż do tej pory nawet36Ostsee-Pipeline im Zeitplan, FAZ, Ressort: Wirtschaft, 5.03.2011, s. 17.37Gasprom und Erdgas, „Die Zeit”, Ressort: Wirtschaft, 3.03.2011, s. 26.38Ch. Tenbrock, Ostseepipeline: Pünktlicher Baubeginn?, tamże, 2.07.2009, s. 27.39D. Schraven, Finanzierung der Ostsee-Pipeline Nord Stream unsicher, „Die Welt”, Ressort:Wirtschaft, 5.03.2008, s. 12.40Ch. Tenbrock, Das große Rohr, „Die Zeit”, Ressort: Wirtschaft, 22.12.2010, s. 24.41Ostsee-Pipeline im Zeitplan...


Stanowisko prasy niemieckiej wobec budowy Gazociągu Północnego139dokładna trasa przebiegu rurociągu nie jest znana, to jednak już dzisiaj jest onczęściowo sprzedany. 9 mld m 3 zakontraktował Wingas, także E.ON-Ruhrgas zarezerwowałduże ilości, 1 mld m 3 sprzedano Danii. Brakuje tylko rurociągu 42 .Zapleczem surowcowym Gazociągu Północnego mają być pola Jużno-Russkojeoraz pola Sztokman na Morzu Barentsa 43 . Warto w tym miejscu wspomnieć,że już w kwietniu 2005 r., podczas targów przemysłowych w Hanowerze, koncernBASF Wintershall podpisał kontrakt z rosyjskim gigantem gazowym Gazprom.Na jego mocy BASF jako pierwsza spółka zagraniczna uzyskała dostępdo złóż Jużno-Russkoje w zachodniej Syberii. W zamian za to Gazprom zyskałm.in. udział w systemie gazociągów w Niemczech oraz zwiększył swe udziaływ istniejącej spółce joint venture z Wintershall, Wingas 44 . Po długotrwałych negocjacjachtakże E.ON otrzymał dostęp do jednego z największych złóż gazu naSyberii. Firma energetyczna z Düsseldorfu uzgodniła z rosyjskim Gazpromemzakup udziałów w lukratywnych złożach gazu Jużno-Russkoje. W zamian Gazpromzdobył bezpośredni dostęp do rynku węgierskiego 45 .Gazociągi NEL i OPALZ Lubmina gaz ziemny ma być tłoczony dalej przez dwa duże rurociągi: NEL(Die Norddeutsche Erdgasleitung – Gazociąg Północnoniemiecki) w kierunkuHolandii i Wielkiej Brytanii oraz OPAL (Die Ostsee-Pipeline-Anbindungsleitung– Bałtycki Rurociąg Łączący) w kierunku Czech. NEL jest projektem firm Wingas,E.ON-Ruhrgas i Gasunie. Mijając Schwerin na północy, a Hamburg na południu,w Bremie dołączy on do zachodnich magistrali europejskich. NEL ma byćgotowy w 2012 r. i transportować do 25 mld m 3 gazu rocznie 46 .42Das Gas der Ostseepipeline ist schon verkauft, FAZ, Ressort: Wirtschaft, 2.08.2007, s. 13.43A. Wasilewski, Ropociąg..., s. 86.44Milliarden-Verträge zwischen Russland und Deutschland, FAZ, Ressort:Wirtschaft, 9.04.2005,s. 9.45H.-W. Bein, W. Kramer, Eon erhält Zugang zu Gasfeld in Sibirien, SZ, Ressort: Wirtschaft,14.07.2006, s. 2.46Neue Gasleitung in Nordosten, FAZ, Ressort: Wirtschaft, 18.02.2011, s. 14.


140 Karolina KlamanPrzebieg gazociągów NEL oraz OPALŹródło: nord-stream.com.Właścicielem rurociągu OPAL jest w 80% Wingas GmbH & Co KG (spółkajoint venture pomiędzy BASF Wintershall i rosyjskim koncernem Gazprom).Pozostałe 20% akcji posiada EON Ruhrgas AG. OPAL ma długość 470 km,przechodzi przez trzy kraje związkowe: Meklemburgię-Pomorze Przednie, Brandenburgięoraz Saksonię i kończy się w Olbernhau w Rudawach nad granicąz Czechami. Jego przepustowość wynosi ok. 36 mld m 3 gazu rocznie. Pod koniec2010 r. gotowe było 270 km tego odcinka 47 .Stosunek Polski oraz państw basenu Morza Bałtyckiegodo Gazociągu Północnego z perspektywy prasy niemieckiejProjekt budowy Gazociągu Północnego wzbudził wiele kontro<strong>wersji</strong> i sprzeciwów.Najwięcej zastrzeżeń wobec rurociągu zgłosiły państwa nadbałtyckie, niebiorąceudziału w projekcie – Polska, Litwa, Łotwa i Estonia. Pewne wątpliwościmiały również Szwecja oraz Finlandia. Prasa niemiecka najwięcej miejscapoświęca obiekcjom ze strony Polski, gdzie nie tylko całą scenę polityczną, alei opinię publiczną zjednoczyło przeświadczenie o negatywnych skutkach budowygazociągu dla polskich interesów narodowych. Poważne obawy w sprawie pro-47M. Radunski, Endspurt am Gasterminal, tamże, 15.10.2010, s. 3.


Stanowisko prasy niemieckiej wobec budowy Gazociągu Północnego141jektu wyraził również były prezydent Polski – Aleksander Kwaśniewski. Stwierdziłon, że chęć budowy przez Niemcy i Rosję gazociągu, który omija EuropęŚrodkową, powinna zostać omówiona na forum Unii Europejskiej. O projekciepaństwa te zdecydowały ponad naszymi głowami 48 .1. Motywy budowy gazociągu: ekonomiczne czy polityczne?Nie tylko aspekt ekonomiczny, np. utrata opłat za tranzyt, odgrywa tu dużą rolę,ale przede wszystkim lęk krajów Europy Środkowo-Wschodniej o ich bezpieczeństwoenergetyczne. Państwa te obawiają się, iż w przyszłości Nord Streammoże posłużyć Gazpromowi, a w rezultacie rosyjskim władzom, do wywieranianacisku na te państwa. W przeprowadzonym „Süddeutsche Zeitung” wywiadziez Rolandem Götzem (byłym współpracownikiem Instytutu Spraw Międzynarodowychi Bezpieczeństwa w Berlinie) dziennikarz Matthias Kolb zadał mupytanie, czy Rosja wykorzystuje energię jako broń do nagany nieprzyjemnychsąsiadów. Götz odpowiedział, że duże rosyjskie fi rmy, takie jak Gazprom, nie sąnarzędziami Kremla, Moskwa nie korzysta z jego zasobów energetycznych jakobroni. Reputacja Gazpromu jako solidnego i pewnego dostawcy jest bardzo ważna.Podkreślił także, iż debata zmieniła się od czasu rozszerzenia Unii Europejskiej.Kraje bałtyckie ze względu na przeszłość mają napięte stosunki z Rosją.To samo tyczy się Polski. Zdaniem Götza debata wokół Gazociągu Północnegotoczy się tam z powodów politycznych, a temat energii jest często wykorzystywanydo podburzania nastrojów przeciwko Rosji (um Stimmung gegen Russlandzu machen). Götz kończy wywiad stwierdzeniem: To jest zły przykład, gdy samemuczyni się to, co Rosji jest zawsze zarzucane: upolitycznianie stosunkówgospodarczych 49 .Jednak przedstawiciele czterech rządów państw bałtyckich zgadzają się codo tego, że niemiecko-rosyjski projekt jest motywowany przede wszystkim politycznie.Rację przyznaje im „Süddeutsche Zeitung”, argumentując, iż gazociągten czyni sektory energetyczne krajów byłego bloku wschodniego i republik radzieckichjeszcze bardziej zależnymi od Rosji. Nowe kraje Unii Europejskiej nie48G. Gnauck, Polen fühlt sich wieder einmal übergangen, „Die Welt”, Ressort: Außenpolitik,7.09.2005, s. 3.49M. Kolb, Moskau nutzt seine Energie als Waffe, SZ, Ressort: Sonstiges, 9.01.2009, s. 2.


142 Karolina Klamanchcą się znaleźć w tej samej sytuacji, co Ukraina 50 . Również „Frankfurter AllgemeineZeitung” podejmuje tę tematykę w artykule pt. Die politische Leitung,w którym czytamy, że zdaniem krajów nadbałtyckich to względy polityczne byłydecydujące, by gazociąg przebiegał przez Morze Bałtyckie. Bałtowie i Polacysą bardzo uzależnieni od dostaw energii z Rosji 51 . W artykule Polen fühlt sichwieder einmal übergangen, który ukazał się w gazecie „Die Welt”, przytoczonowypowiedź Andreasa Heinricha, eksperta ds. energii z Uniwersytetu w Bremie.Powiedział on, że decyzja rządu federalnego Niemiec o budowie gazociągu nadnie Morza Bałtyckiego była przynajmniej częściowo motywowana politycznie.Rurociąg ten nie jest potrzebny do zwiększenia bezpieczeństwa dostaw energii doNiemiec. Heinrich uspokajał również, iż Polska jako wiarygodny odbiorca niemusi się obawiać wstrzymania dostaw rosyjskiego gazu. Ze względu na spodziewanywzrost rosyjskiego eksportu Gazociąg Jamalski będzie w dalszym ciąguw eksploatacji 52 .Należy jednak podkreślić, że większość tekstów publikowanych na łamachprasy niemieckiej nadawała Gazociągowi Północnemu rangę centralnego projektuo wymiarze ogólnoeuropejskim. Szczególnie często stwierdzeniami tego typuposługiwali się Gerhard Schröder oraz Angela Merkel – np. „Die Welt” pisał:Berlin nadal optuje za kontrowersyjnym rurociągiem. Jak potwierdziła kanclerzMerkel w Sztokholmie: „Gazociąg jest strategicznym projektem europejskim”.Proces zatwierdzania tego projektu będzie prowadzony we wszystkich krajachbałtyckich zgodnie z planem i doprowadzony do końca 53 .2. Opór Polski oraz państw nadbałtyckich wobec Gazociągu Północnegoa przeszłość historycznaNiemieckie dzienniki często przypominały wypowiedź Radosława Sikorskiegoz maja 2006 r., w której ówczesny polski minister obrony przyrównał niemiecko--rosyjską umowę o budowie kontrowersyjnego Gazociągu Północnego do paktuRibbentrop-Mołotow. W związku z siedemdziesiątą rocznicą zawarcia tegopaktu „Süddeutsche Zeitung” przeprowadziła rozmowę ze Stefanem Troebstem,50T. Urban, C. Schwennicke, K.-H. Büschemann, Polen will an Ostsee-Pipeline beteiligt werden,tamże, Ressort: Politik, 10.05.2006, s. 1.51M. Ludwig, Die politische Leitung, FAZ, Ressort: Politik, 17.09.2005, s. 4.52G. Gnauck, Polen fühlt sich..., s. 3.53P. Flückiger, Angst der Balten vor Moskau überschattet Merkels Besuch, „Die Welt”, Ressort:Politik, 26.08.2008, s. 4.


Stanowisko prasy niemieckiej wobec budowy Gazociągu Północnego143historykiem, profesorem kulturoznawstwa na Uniwersytecie w Lipsku. Udzieliłon informacji na temat znaczenia historii dla państw Europy Wschodniej. Zauważył,że Polacy są bardzo przewrażliwieni (hypersensibel) na punkcie wszelkichzbliżeń niemiecko-rosyjskich. Współpraca tych państw budzi podejrzenia, ponieważzawsze wiązała się z konsekwencjami dla Polski, takimi jak jej rozbiory czypóźniej pakt Ribbentrop-Mołotow. Troebst stwierdził, że stosunki z państwamibałtyckimi są w ten sposób „poważnie uszkodzone” (schwer beschädigt), i stawiałpesymistyczną prognozę, iż w najbliższym czasie prawdopodobnie nie będąlepsze 54 .Również „Die Welt” sygnalizował, że zastrzeżenia krajów bałtyckich orazPolski wobec Gazociągu Północnego są oparte w dużej mierze na doświadczeniachhistorycznych z Rosją. Równocześnie gazeta wyjaśniała, iż obiekcje temogłyby zostać zmniejszone, gdyby Polska i kraje bałtyckie zostały włączonedo projektu budowy rurociągu. Autor artykułu zwracał uwagę na to, iż niechęćpaństw bałtyckich do Rosji jest uzasadniona, ponieważ zaufanie co do wiarygodnościi niezawodności [Verlässlichkeit] partnera w polityce jest ryzykowną strategią.Jednocześnie powinno się mieć jeszcze co najmniej jedną trasę alternatywną.Rosja, jeśli chodzi o duże interesy, nie gardzi drastycznymi środkami. To stajesię coraz bardziej widoczne 55 . David Schraven, reporter dziennika „Die Welt”,przedstawiał sytuację bardzo klarownie: Obawa państw basenu Morza Bałtyckiegojest prosta. Budowa gazociągu Nord Stream umocni w tym regionie dominacjęRosjan. Ponadto, gdy dostawa gazu dla Europy Zachodniej będzie zapewniona,kraje te mogą się stać obiektem szantażu 56 . Z tego też względu Polska lansujeideę przeprowadzenia gazociągu drogą lądową przez terytorium Estonii, Łotwy,Litwy oraz jej własne. Jako rozwiązanie alternatywne dla Gazociągu Północnegoproponowano budowę drugiej nitki Gazociągu Jamalskiego lub gazociągu „Amber”57 . „Die Welt” pisał: Warszawa pod rządami Tuska nie odmawia już całkiemkategorycznie możliwości budowy odnogi od gazociągu w kierunku Polski (jakbyło to w przypadku Kaczyńskiego). Tym samym chce przekonać Moskwę do alternatywnegoprojektu „Amber”. Nowy rurociąg biegłby przez Estonię, Łotwę,Litwę i Polskę do Niemiec. Projekt ten, według Warszawy, byłby bardziej przy-54M. Kolb, Eine schmerzhafte Wunde, SZ, Ressort: Sonstiges, 23.08.2009, s. 2.55O. Graf Lambsdorff, Auf Alternativen setzen, „Die Welt”, 8.09.2008, s. 10.56D. Schraven, Geschäfte gegen Russland, tamże, Ressort: Wirtschaft, 1.03.2008, s. 14.57Tusk na szczycie w Rydze: Stanowisko Polski wobec Gazociągu Północnego niezmienne,„Gazeta Wyborcza”, 4.06.2008, s. 3.


144 Karolina Klamanjazny dla środowiska i kosztowałby aż o 75% mniej niż budowa Gazociągu Bałtyckiego.Rosyjski monopolista gazowy Gazprom nie jest jednak zainteresowany.Skarży się, że Polacy są przeciwko Nord Stream tylko ze względu na malejąceprzychody z tranzytu 58 . Po tym fiasku rząd polski próbował uzyskać poparcie dlaplanu dokończenia budowy drugiej nitki Gazociągu Jamalskiego. Gazociąg tenzostał pierwotnie zaprojektowany jako dwie równoległe nitki. Pierwszą oddanodo użytku w 1999 r., drugiej nie wybudowano do dziś. Według ekspertów budowagazociągu po dnie Bałtyku będzie dwa–trzy razy droższa od budowy drugiejnitki magistrali Jamał–Europa przez terytorium Polski 59 .Inną inicjatywą Polski, a zarazem jedyną liczącą się na wewnętrznej arenieinstytucji unijnych, jest słynny już raport eurodeputowanego Marcina Libickiego.Raport ten został w maju 2008 r. przyjęty przez Komisję Petycji ParlamentuEuropejskiego, a na stępnie na jego podstawie w lipcu tegoż roku Parlament Europejskiprzyjął rezolucję w sprawie wpływu planowanej budowy tzw. GazociąguBałtyckiego, łączącego Rosję i Niemcy, na środowisko naturalne MorzaBałtyckiego. Rezolucję przyjęto, jednak podczas prac w parlamencie całkowiciezostała zmieniona wymowa dokumentu 60 . Jak do tej pory, w sporze o gazociągnie ma większych zmian pozycji. Bronisław Komorowski powiedział tylko, żeprojekt gospodarczo nie ma żadnego sensu. Radosław Sikorski niemiecką ofertębudowy odnogi do Polski określa jako „skomplikowany problem techniczny”.Fachowcy w Warszawie wiedzą, że Polska mogłaby czerpać duże korzyściz przyłącza do rurociągu. Wówczas Rosja nie mogłaby (tak łatwo) wstrzymać dostawgazu do Polski. Z drugiej strony Polacy chcą zmniejszyć swe uzależnienieod Rosji. Obawiają się również, że budowa Nord Stream Pipeline spowoduje zaniedbanierynku norweskiego oraz kaspijskiego 61 . Polska odrzuciła też wysuniętąprzez kanclerz Angelę Merkel propozycję, zgodnie z którą wszystkie kraje UniiEuropejskiej powinny wspierać politycznie budowę Gazociągu Północnego. Kryzysgazowy wzmocnił nasz opór, powiedział Mikołaj Dowgielewicz. Rurociągnie poprawi bezpieczeństwa energetycznego Europy, a uczyni ją jeszcze bardziej58P. Flückiger, Poland sucht entspannteres Verhältnis zu Russland, „Die Welt”, Ressort: Außenpolitik,8.02.2008, s. 6.59http://www.mg.gov.pl/NR/rdonlyres/9F8109BD-5E6A-4E7A-AE4E-F6DC3ADDF623/13671/BiuletynPrasowy37281.doc (25.01.2011).60P. Maszczyk, Bezpieczeństwo energetyczne Unii Europejskiej. Implikacje dla Polski, w: UniaEuropejska wobec współczesnych problemów polityki, red. A. Nowak-Far, Warszawa 2008, s. 151.61N. Busse, Tusks neue Wege, FAZ, Ressort: Politik, 30.11.2007, s. 12.


Stanowisko prasy niemieckiej wobec budowy Gazociągu Północnego145zależną od rosyjskiego gazu 62 . Ze względu na opór wobec gazociągu Nord Streamstanowisko Polski było wielokrotnie krytykowane przez Gerharda Schrödera.Na konferencji branży energetycznej w Kolonii powiedział on: Unia Europejskaz egoistycznych pobudek będzie „zakładnikiem nacjonalistycznej, antyniemieckieji antyrosyjskiej polityki”. To musi zostać odrzucone przez Europę. Kraje UEsą zobowiązane do wsparcia projektu mimo oporu jednego z jej członków 63 .W sąsiedniej Łotwie sytuacja nie była tak krytyczna. Premier AigarsKalvîtis, który jesienią 2005 r. w porozumieniu z innymi przywódcami państwbałtyckich krytykował gazociąg jako zagrożenie dla bezpieczeństwa całego regionu,obecnie szukał współpracy. Ryga skorzystała z wizyty niemieckiego ministragospodarki Michaela Glosa, by zaoferować kooperację. Jego łotewski odpowiednikYuri Strode powiedział Niemcowi, że widzi Łotwę jako potencjalnemiejsce magazynowania gazu. Propozycja Łotwy: nitka od rurociągu do łotewskiegomagazynu 64 .Jeżeli chodzi o Litwę, to niedługo po ogłoszeniu projektu jesienią 2005 r.prezydent Valdas Adamkus stwierdził, że budowa gazociągu jest związana z zagrożeniemdla środowiska. Litewskie Ministerstwo Środowiska ostrzegało przedmożliwą katastrofą ekologiczną – tak będzie w przypadku usunięcia z dna morzabroni chemicznej z drugiej wojny światowej. Także przecieki gazu mogą zniszczyćrównowagę biologiczną. W związku z tym Litwa domagała się rurociągulądowego 65 . Litewski politolog Vytautas Radžvilas w wywiadzie dla „Die Welt”powiedział, że kraje bałtyckie czują się coraz bardziej opuszczone przez Niemcy.Przyczyniła się do tego przyjaźń niemiecko-rosyjska, a zwłaszcza budowabałtyckiego rurociągu. Wstępując do UE, Litwa oczekiwała wysokiego stopniasolidarności europejskiej. Jednak jak pokazuje projekt Nord Stream, kraj wobectak ważnych kwestii zostaje pozostawiony sam sobie 66 .Estonia natomiast, jak już wspomniano, ze względów ochrony środowiskazabroniła na swych wodach wszelkich prac niemiecko-rosyjskiego konsorcjum,zmierzających do budowy gazociągu na dnie Morza Bałtyckiego. Konserwatyścioskarżali Rosję o chęć wykorzystania projektu jako pretekstu do rozszerzenia62Polen gegen Ostseepipeline, SZ, Ressort: Politik, 30.01.2009, s. 9.63D. Schraven, Ostsee-Pipeline: Ex-Kanzler Schröder kritisiert Polen, „Die Welt”, Ressort:Wirtschaft, 12.09.2007, s. 12.64K.-R. Tigasson, Balten befürchten..., s. 6.65O. Graf Lambsdorff, Auf Alternativen...66Tamże.


146 Karolina Klamankontroli nad Estonią 67 . Również „Süddeutsche Zeitung” przytoczyła wypowiedźszefa partii konserwatywnej Marta Laara, który stwierdził, że konsorcjum mogłobywykorzystać swe prace na wodach terytorialnych Estonii do gromadzeniainformacji na temat zasobów naturalnych tego państwa oraz prace te mogłybybyć zagrożeniem dla bezpieczeństwa kraju. Dziennik dodawał, iż partia ta jestjednym z trzech koalicjantów w Estonii. Największym partnerem koalicji jestliberalna Partia Reform, która opowiedziała się na rzecz budowy GazociąguPółnocnego 68 .3. Szwecja wobec Gazociągu PółnocnegoTroska o środowisko jest duża także w innych krajach basenu Morza Bałtyckiego,w szczególności w Szwecji, Finlandii i Danii. Gazociąg przebiega przez ichstrefy ekonomiczne. Jak donosiła prasa niemiecka, również w Szwecji planowanygazociąg wywołał ostre kontrowersje w rządzie premiera Fredrika Reinfeldta.Szwedzki Urząd Ochrony Przyrody zażądał, by spółka Nord Stream wzięłapod uwagę alternatywne trasy biegnące lądem 69 . Natomiast Gunnar Herrmannz „Süddeutsche Zeitung” spekulował, że w grudniu w Skandynawii rozpoczniesię nowy etap sporu o planowany rurociąg bałtycki. Wówczas spółka NordStream ma złożyć do szwedzkiego rządu wniosek o pozwolenie na jego budowęi należy się spodziewać ostrego oporu. „Nie dla gazociągu w Bałtyku” [Nein zurGasleitung in der Ostsee] brzmiał nagłówek artykułu opublikowanego na całejstronie przez liderów partii socjaldemokratycznej, Zielonych oraz Patrii Lewicyw gazecie „Svenska Dagbladet”. Między innymi autorzy wezwali do podjęciagłosowania nad projektem w parlamencie. Również wśród opinii publicznej, jakpokazały ankiety, rurociąg jest niepopularny 70 . Świetnym tego potwierdzeniemmogła być Gotlandia, znana przede wszystkim jako miejsce letniego wypoczynku.Od miesięcy Gotlandczycy podburzali nastroje przeciw budowie rurociągu.Miał on przebiegać tuż przy wybrzeżu wyspy i stał się przyczyną zamieszekw całym kraju. W mediach ciągle pojawiały się nowe obawy związane z projektem.Poza ochroną środowiska dużą rolę odgrywał także lęk przed Rosją. Dla67Estland: Arbeiten für Ostsee-Pipeline verboten, „Die Welt”, Ressort: Innenpolitik, 21.09.2007,s. 5.68Estland bremst..., s. 8.69Russische Ostsee-Pipeline immer heftiger umstritten, „Die Welt”, Ressort: Außenpolitik,17.02.2007, s. 6.70G. Herrmann, Nein zur Gasleitung in der Ostsee, SZ, Ressort: Politik, 30.07.2007, s. 7.


Stanowisko prasy niemieckiej wobec budowy Gazociągu Północnego147bezpieczeństwa należy zapobiec realizacji projektu – powiedział Rolf K. Nilsson(dawniej redaktor naczelny lokalnej gazety na Gotlandii, a następnie parlamentarzysta).„Bardzo nieprzyjemnym” nazwał Nilsson pomysł wdrożenia budowyrurociągu. Natomiast minister obrony Mikael Odenberg określił to przedsięwzięciejako „problem”. Jego zdaniem niepokojące jest, że spowoduje to umocnienierosyjskich interesów w szwedzkiej strefie ekonomicznej. Poza tym stwierdziłOdenberg, iż nie jest tajemnicą, że taka struktura gazociągu może posłużyć jakopodstawa do działań wywiadowczych. Jednak prawnicy Ministerstwa SprawZagranicznych w Sztokholmie doszli do wniosku, iż argumenty te nie doprowadządo wstrzymania budowy gazociągu. Międzynarodowe prawo morskie niepozwala zapobiec budowie rurociągu tylko z powodu braku zaufania do swoichsąsiadów 71 .Szwedzki rząd został ostro skrytykowany w parlamencie za swe stanowiskow sprawie rurociągu na dnie Bałtyku. Minister środowiska Andreas Carlgrenmusiał się bronić przed oskarżeniami, że nie miał odwagi sprzeciwić się sąsiadomz Niemiec i Rosji 72 . Jednak rząd Szwecji określił plany konsorcjum NordStream jako „niepełne”. Minister środowiska stwierdził, że Szwecja nie możena razie określić swego stanowiska, ponieważ dokumenty są niewystarczające 73 .Spory zamęt wywołał swą wypowiedzią płk Stefan Gustafsson z Wydziału AnalizStrategicznych, który ostrzegł w wywiadzie prasowym, że strategiczna mapasię zmieniła. Kraj inwestuje więcej w swoje siły zbrojne, a ze względu na odkrycieropy naftowej w Arktyce i planowany gazociąg do Niemiec Rosja ma w EuropiePółnocnej żywotne interesy, których wcześniej nie miała 74 . Ostro zareagowałna to Aleksandr Kadakin, ambasador Rosji w Sztokholmie, który w szwedzkiejaudycji radiowej powiedział, iż dyskusja na temat Gazociągu Bałtyckiego spad łado poziomu idiotów. Czystym idiotyzmem nazwał obawę, że Rosja może wykorzystaćgazociąg do szpiegostwa. „Co to za idiota, który powiedział coś takiegow sprawozdaniu dla swoich przełożonych? Rosja posiada satelity i jest w stanieodczytać <strong>numer</strong>y każdej tablicy rejestracyjnej na ulicach Sztokholmu, nie potrzebajej rurociągu do szpiegowania”. Szwedzki minister spraw zagranicznych CarlBildt na konferencji prasowej skomentował wypowiedź Kadakina następująco:71G. Herrmann, Abhöranlage zwischen Senfgas-Granate, tamże, 8.02.2007, s. 7.72Streit über Ostseepipeline, tamże, 22.12.2007, s. 6.73Schweden weist Pläne zur Gas-Pipeline zurück, tamże, 14.02.2008, s. 7.74G. Herrmann, Wutausbrüche und Spionage-Vorwürfe, tamże, 27.02.2007, s. 8.


148 Karolina KlamanW Szwecji panuje wolność słowa. Oczywiście stosuje się to również do ambasadoraRosji 75 .Wizerunek Nord Stream w Szwecji był problematyczny. Pomóc miał „niebieskiautobus” odwiedzający szwedzkie gminy nadmorskie, a następnie Danię,Niemcy i Rosję. W Finlandii już był. Musimy u nas informować ogólnie o znaczeniugazu ziemnego – mówił Lars Grönstedt, reprezentant Nord Stream w Szwecji.Pokazywał, w jaki sposób firma dba o naturę – zainwestowała już sto milionóweuro w badania środowiska. Grönstedt zdawał sobie jednak sprawę równieżz tego, że nie chodzi tylko o te fakty. Z jednej strony w Szwecji panuje tradycyjnanieufność do Rosji. Z drugiej strony natomiast Szwecja czuje się szczególnieodpowiedzialna za Morze Bałtyckie 76 . Kiedyś była ona wielką potęgą morską– do czasu, kiedy Rosja po kilku wojnach przejęła tę rolę.4. Aspekty ekologiczneProjekt gazociągu od początku był krytykowany pod względem ekologicznym,ponieważ trasa odcinka morskiego biegnie przez obszary, gdzie po drugiej wojnieświatowej zatopiono miny, granaty oraz broń chemiczną. Poza tym eksperciw dziedzinie rybołówstwa wyrażają obawy o wcześniej nienaruszone tarło śledzia,dorsza i innych bałtyckich ryb morskich. Ekosystem Morza Bałtyckiegojest wyjątkowy pod wieloma względami. Dotyczy to życia zwierząt i roślin, rodzajudna morskiego i dziedzictwa kulturowego – także amunicji. Jak zapewniaNord Stream w prospekcie The Project & The Environment, wszystkie te czynnikibyły dokładnie analizowane w celu zminimalizowania wpływu rurociągu naprzyrodę 77 . Również były kanclerz Niemiec Gerhard Schröder, jako szef zarządukonsorcjum Nord Stream, obiecał przy budowie niemiecko-rosyjskiego gazociąguna Morzu Bałtyckim maksymalną ochronę środowiska 78 . Wszystkie firmybiorące udział w projekcie – Gazprom, Wintershall, E.ON-Ruhrgas oraz Gasuniei GdF – są doświadczonymi międzynarodowymi koncernami energetycznymidysponującymi wielką wiedzą technologiczną w zakresie budowy i eksploatacjirurociągów.75Tamże.76G. Herrmann, PR-Offensive für die große Röhre, tamże, 2.04.2009, s. 7.77Prospekt Nord Stream AG: The Project & The Environment, b.r.m.w., s. 32.78Schröder: „Maximaler Umweltschutz bei Ostseepipeline”, „Die Welt”, Ressort: Wirtschaft,19.09.2008, s. 14.


Stanowisko prasy niemieckiej wobec budowy Gazociągu Północnego149Mimo to Nord Stream nadal boryka się z wieloma zastrzeżeniami. Rządfederalny ostrzegał przed zanieczyszczeniem chemicznym Morza Bałtyckiegoprzez budowę gazociągu z Rosji do Greifswaldu. Zgodnie z odpowiedzią rząduna pisemne pytania Partii Zielonych mogłoby to zakłócić wrażliwe ekosystemy.Rzeczniczka Ministerstwa Gospodarki powiedziała, że Niemcy kilkakrotnieostrzegały spółki uczestniczące w projekcie rurociągu, by stosowały się do wymogówochrony środowiska. Z powodu sporego obciążenia przez zanieczyszczeniafauna i flora Morza Bałtyckiego mogą być szczególnie wrażliwe na dalszezakłócenia 79 . Spółka twierdziła natomiast, że Gazociąg Północny to bezpiecznyi przyjazny dla środowiska sposób połączenia Unii Europejskiej i rosyjskich złóżsurowców energii. Budowany jest on przy wykorzystaniu sprawdzonej technologii,bezpiecznej dla środowiska. Jest on także konstruowany zgodnie z ambitnąkoncepcją bezpieczeństwa, opracowaną przez spółkę Nord Stream, którawyznacza nowe standardy. Gazociąg został zaprojektowany, zaplanowany, a terazjest budowany z poszanowaniem środowiska naturalnego i wyjątkowych warunkówMorza Bałtyckiego. Wspomniany prospekt informuje również, że NordStream zainwestował sto milionów euro oraz przeprowadził szerokie konsultacjez rządami, władzami, ekspertami oraz wszystkimi zainteresowanymi stronamiz wszystkich państw regionu Morza Bałtyckiego. Ich celem było zapewnienie,że projekt, trasa, budowa i eksploatacja gazociągu są bezpieczne i przyjazne dlaśrodowiska. Następnie dodatkowe 40 mln euro zainwestowano w kompleksowyprogram monitoringu środowiska, który w trakcie budowy i trzech pierwszychlat eksploatacji gazociągu badać będzie próbki z tysiąca stacji pomiaru pod kątemszesnastu parametrów. Ponadto konsorcjum Nord Stream dostarczyło RaportEspoo podsumowujący transgraniczne oddziaływanie gazociągu na środowisko.Na zlecenie tej spółki niezależne europejskie firmy i instytucje badawcze przeprowadziłynajbardziej kompleksowe badania dna Bałtyku. Ich wyniki stanowiącenny wkład do przyszłej eksploracji tego siedliska. Były one jednocześnie podstawądo planowania technicznego i wytyczenia optymalnej trasy gazociągu, bymiał on możliwie jak najmniejszy wpływ na środowisko 80 .79Bundesregierung rügt Gazprom wegen Ostseepipeline, tamże, 26.02.2008, s. 11.80Prospekt Nord Stream AG: The Project..., s. 34–40.


150 Karolina Klaman5. Amunicja i broń chemiczna na dnie Morza BałtyckiegoWedług Raindera Steenblocka (Zieloni) po drugiej wojnie światowej w wodachMorza Bałtyckiego zatopiono ok. 400 tys. ton amunicji i bojowych środków chemicznych,jednakże skrupulatne badania potencjalnych tras rurociągu, prowadzoneprzez Nord Stream, umożliwiły wykrycie tylko kilku istotnych składowiskamunicji 81 . W czasie wojny ułożono także około 100 000 min morskich – mówiłbiolog morski Stefan Nehring z Koblencji. Materiały wybuchowe nie tylko zagrażająrobotnikom budującym rurociąg; prace prowadzone na dnie morza mogąrównież uwolnić amunicję dotychczas przysypaną piaskiem i spowodować jejwyrzucenie na nieodległe plaże. Już kilkakrotnie zdarzyło się, iż kolekcjonerzybursztynu na wyspie Uznam doznali poważnych oparzeń, ponieważ zamiast niegozbierali biały fosfor. Będziemy starali się ominąć złoża amunicji – uspokajałrzecznik prasowy spółki Stanisław Markin 82 . Wszyscy zaangażowani w budowęgazociągu zainteresowani są uzyskaniem informacji na temat materiałów wybuchowychwokół miejsca ułożenia rurociągu, bo nie chcą narażać swoich pracownikówani zatruwać morza. Michael Sasse, rzecznik BASF Wintershall, jednejze spółek uczestniczących w projekcie, stwierdził, że firma zdaje sobie sprawęz problemu i jest jednocześnie przekonana, że można go rozwiązać: To nie jestniczym nowym. Także przy budowie rurociągów lądowych dokładnie przeszukujemytrasy 83 .Jednak nie tylko duże ilości amunicji konwencjonalnej wywoływały obawykrytyków budowy rurociągu, ale także zatopione w Morzu Bałtyckim gazy toksyczne.Broń chemiczna, która po drugiej wojnie światowej została znalezionaw Niemczech, ważyła ok. 288 tys. ton. Część bomb i granatów alianci zatopiliw Morzu Północnym i Bałtyku. Dziś jest pewne, że 58 tys. ton broni chemicznejzatopiono w pobliżu Bornholmu. Związek Radziecki prawdopodobnie pozbył się300 tys. ton. Oznacza to, że od kilku dekad bomby i granaty leżą na dnie morza.Ich stan zależy od takich czynników, jak ilość tlenu i stopień zasolenia wody orazod charakteru dna morskiego, stwierdziła Ulrike Kronfeld-Goharani z InstytutuBadań nad Pokojem Uniwersytetu w Kilonii 84 . Jak dotąd, żaden kraj skandynawskinie odważył się zająć rozwiązaniem tego problemu, być może dlatego,81E. Jung, Schatzsuche auf dem Grund der Ostsee, „Die Welt”, 9.03.2010, s. 1.82I. Suhr, A. Boecker, Explosive Verbindung, SZ, Ressort: Wissen, 15.12.2005, s. 11.83Tamże.84Tamże.


Stanowisko prasy niemieckiej wobec budowy Gazociągu Północnego151że jest to kwestia „politycznie wrażliwa”, a poza tym usunięcie tej broni byłobykosztowne.6. RybołówstwoPodczas układania gazociągu Nord Stream musiał usunąć stary sprzęt wojskowy,a także wziąć pod uwagę żeglugę oraz rybołówstwo. Biolodzy morscy niepokoilisię o wcześniej nienaruszone tarło śledzia, dorsza oraz innych bałtyckich rybmorskich. Rybacy obawiali się, że rurociąg utrudni im zarzucanie sieci i połowy.Nord Stream zapewniał wprawdzie, że tak się nie stanie, ale Lasse Broman,rzecznik Federacji Rybołówstwa na Gotlandii, mówił, że niezupełnie wierzy tejobietnicy. Dodatkowym aspektem wzbudzającym zastrzeżenia na Gotlandii byłaobawa, że platforma do prac przy budowie gazociągu zniszczy widok na morzei odstraszy turystów. Rzecznik konsorcjum Jens Mueller zapewniał, że będzieona zbudowana ok. 60 km od plaży i z Gotlandii nie będzie jej widać 85 . Dotychczasowedoświadczenia wykazały, iż połowy przez zarzucanie sieci w pobliżururociągów podmorskich nie są niczym niezwykłym. Nord Stream zapewniało przestrzeganiu międzynarodowych norm bezpieczeństwa rybaków. Mimo wielupodwodnych rurociągów położonych w ciągu ostatnich 25 lat na Morzu Północnymtrałowanie pozostało tam prawie bez zmian. Podczas budowy GazociąguPółnocnego połowy w bezpośrednim sąsiedztwie prac instalacyjnych są wprawdziezabronione, lecz zostaną wznowione po przemieszczeniu się statku układającegorury. Jeśli chodzi o zasoby ryb w Morzu Bałtyckim, nie należy oczekiwaćdługo utrzymujących się niekorzystnych zmian. Ryby tymczasowo będą unikaćobszarów budowy, jednak później rurociąg będzie je przyciągać, ponieważ działajak sztuczna rafa 86 .7. Organizacje ekologiczne a budowa Gazociągu PółnocnegoKonsorcjum Nord Stream kilkakrotnie poprawiało plan budowy rurociągu, abyspełnić wymogi ochrony środowiska. Organizacje ekologiczne skarżyły się jednak,że warunki wciąż nie są dostatecznie ostre. W Niemczech, gdzie władzew grudniu zapaliły zielone światło dla rurociągu gazowego, przekazano rosz-85G. Herrmann, Abhöranlage zwischen Senfgas-Granaten, tamże, Ressort: Politik, 8.02.2007,s. 7.86Prospekt Nord Stream AG: Zehn Antworten, b.r.m.w., s. 28.


152 Karolina Klamanczenia dwóch grup ekologicznych. World Wide Fund for Nature (WWF) orazBund für Umwelt und Naturschutz Deutschland (BUND) chciały, aby sąd zobowiązałNord Stream do pokrycia wszelkich kosztów naprawy szkód spowodowanychprzez rurociąg 87 . Wobec pozwolenia na budowę gazociągu organizacjete wniosły pozew do Naczelnego Sądu Administracyjnego w Greifswaldzie.WWF i BUND twierdziły, że budowa ta w rzeczywistości obciąży środowiskoMorza Bałtyckiego bardziej, niż zostało to zaprezentowane 88 . Według WWF analizydotyczące oddziaływania projektu na środowisko jak do tej pory nie odgrywałyżadnej roli w planowaniu prac nad budową rurociągu. Podczas gdy dobudowy farm wiatrowych na morzu wszystko jest dokładnie monitorowane, tow sprawie kontroli organów i podmiotów Gazociągu Bałtyckiego panuje cisza– skarżył się szef niemieckiego oddziału WWF Jochen Lamp 89 . W ramach europejskiegoprawa ochrony przyrody duże i transgraniczne projekty wymagajątzw. strategicznej oceny środowiska naturalnego oraz badania wód w odległościdwunastu mil morskich od wybrzeży. Jako przykład Lamp podawał Baltic GasInterconnector, podobny projekt gazociągu między Niemcami, Danią i Szwecją,którego realizatorzy zgodnie z analizą oddziaływania na środowisko we wrześniu2001 r. złożyli wniosek o wszczęcie procesu planowania regionalnego – i wciążczekają. Kolejnym punktem krytyki ze strony WWF był fakt, że operator rurociąguchce zbudować najpierw pierwszą nitkę gazociągu, a budowa drugiej ruryjest planowana dwa lata później, co oznacza to, iż obszary wrażliwe ekologiczniebędą zakłócane dwa razy. Organizacja WWF wzywała zatem, aby – zwłaszczaw rejonie o dużym znaczeniu ekologicznym – na obszarach przybrzeżnych, gdziegłębokość wody jest mniejsza niż 20 m, budować równocześnie obie nitki rurociągu.Jest to kwestia planowania technicznego – mówił Jens Mueller, rzecznikkonsorcjum Gazociągu Północnego. – Zapewne można o tym porozmawiać z właściwymiorganami 90 .Narażone są zwłaszcza płytkie wody ekologicznie wrażliwych obszarówMorza Bałtyckiego. Na przykład w Greifswaldzie rurociąg ma przebiegać przezobszar chroniony. Na tych obszarach odbywa się tarło, prowadzi się hodowlęi chów śledzia bałtyckiego. Zalew jest również znany jako „ptasi raj”. U wybrzeżySzwecji i Finlandii Morze Bałtyckie nie jest zbadane nawet w części.87G. Herrmann, Ostsee-Pipeline genehmigt, SZ, Ressort: Politik, 13.02.2010, s. 9.88Klage gegen Ostseepipeline, tamże, Ressort: Wirtschaft, 11.02.2010, s. 23.89Tamże.90Tamże.


Stanowisko prasy niemieckiej wobec budowy Gazociągu Północnego153Ekolodzy obawiali się, że obszary te mogą zostać zniszczone, jeśli nie zostanąodwzorowane na mapach. Organizacja WWF nie odrzucała jednak kategoryczniebudowy linii gazowej. Stowarzyszenie to zdawało sobie sprawę, że takie projektysą już technicznie wykonalne i z punktu widzenia zmian klimatycznych gaz jesto wiele bardziej korzystny niż zanieczyszczający środowisko olej napędowy. Niemniejrurociąg spowoduje znaczne zakłócenia środowiska morskiego, argumentowałWWF. Do jego budowy zatopiono w Morzu Bałtyckim ok. 1,3 mln ton stalii przeczesano 60 mln m 3 dna morskiego 91 . Z kolei organizacja Bund Naturschutzw Schwerinie zgłaszała obawy co do mętności wody, mogącej mieć wpływ równieżna wzrost roślin morskich 92 . Według Arndta Müllera z BUND największąingerencję w naturę spowoduje budowa gazociągu OPAL, który przecinać maw sumie 172 dróg, 27 linii kolejowych i 39 wód głównych. Müller skarżył się,że zarzuty organizacji są po prostu ignorowane. Natomiast rzeczniczka WingasGmbH Antje Knollmann uspokajała: Rurociągi nie biegną najkrótszą drogą, aleze względu na potrzeby ludzi i środowiska drogą najbardziej rozsądną 93 .Wspomniane organizacje stały się przyczyną gwałtownego sporu w Meklemburgii-PomorzuPrzednim, dotyczącego roli tych wielkich grup ekologicznychoraz rządu pod przewodnictwem SPD w budowie Gazociągu Północnego.Mianowicie WWF i BUND wycofały pozew przeciwko zezwoleniu na układanierury na niemieckich wodach terytorialnych, złożony przez nie wcześniej doNajwyższego Sądu Administracyjnego w Greifswaldzie. Według raportu NDROnline grupa parlamentarna CDU oskarżyła największe organizacje ekologicznew kraju o sprzedajność. Powodem tego zarzutu było założenie przez NordStream AG wartej dziesięć milionów euro Fundacji Ochrony Przyrody NiemieckiegoBałtyku (Naturschutzstiftung Deutsche Ostsee). Do zarządu i rady doradczejfundacji weszli głównie reprezentanci dużych organizacji ekologicznych:WWF, NABU (Związek na rzecz Ochrony Przyrody i Bioróżnorodności) orazBUND. Jej prezesem został szef WWF Deutschland Jochen Lamp, a jego zastępczynią– szefowa BUND Corinna Cwielag. Siedziba fundacji mieści sięw Greifswaldzie. Członkami zarządu i rady są także Karl Otto Kreer z MinisterstwaŚrodowiska i szef prokuratury Reinhard Meyer (SPD) 94 . Wydaje się, że or-91K. Schacht, Heringe blicken in die Röhre, tamże, Ressort: Wissen, 6.06.2006, s. 22.92Ch. Tenbrock, Wer schaut in die Röhre, „Die Zeit”, Ressort: Wirtschaft, 17.04.2008.93M. Radunski, Endspurt..., s. 3.94S. Ludmann, Umweltverbände bestreiten Käufl ichkeit, http://www.ndr.de/regional/mecklenburg-vorpommern/umweltstiftung105.html (23.03.2011).


154 Karolina Klamanganizacje te dały się przekupić za dziesięć milionów euro. Fundacja otrzymała odNord Stream pięć milionów euro na kapitał zakładowy i kolejne pięć na „projektybadawcze”. Nagle zrezygnowano z wszelkich protestów i demonstracji przeciwkogazociągowi. Beate Schlupp (CDU) w wywiadzie dla „Die Welt” powiedziała:W wielu wypadkach mniejsze przedsięwzięcia, które odpowiadają na rzeczywistąpotrzebę obywateli i można nimi pomóc, są utrudniane przez lata działaniami organizacjiekologicznych. Jednak przy tak dużej inwestycji, jak rurociąg podmorski,najwyraźniej postrzegają one to zupełnie inaczej i mają odmienny pogląd 95 .Organizacja BUND odrzuciła zarzuty oskarżenia o przekupstwo. To jest wręczgłupie i nieuzasadnione pod każdym względem – powiedziała Corinna Cwielag.Pieniądze zostały wynegocjowane w celu ochrony środowiska, ponieważ państwonie jest w stanie zapewnić wystarczającej rekompensaty dla środowiskajako warunku budowy rurociągu 96 .Uwagi końcoweRurociąg Nord Stream to istotny projekt mający na celu zapewnienie Europejczykombezpiecznych dodatkowych źródeł gazu ziemnego. Gazociąg ten stanowiznaczący wkład w bezpieczeństwo dostaw gazu na rynkach Europy Zachodniej.Budowa na dnie Bałtyku rury długości 1224 km jest wyzwaniem politycznym,technicznym i logistycznym. Wielkość projektu i jego międzynarodowy charaktersprawiają, że zajmuje on wyjątkową pozycję wśród komercyjnych projektówinfrastrukturalnych realizowanych obecnie. Znaczenie rurociągu łączącego Rosjęz Niemcami jest bardzo ważne szczególnie ze względu na niepokoje w regioniepaństw arabskich. Rurociąg przyczyni się do wzmocnienia bezpieczeństwa energetycznegoEuropy Zachodniej oraz do elastycznych dostaw gazu. Za realizacjęprojektu odpowiedzialne są doświadczone międzynarodowe koncerny energetyczne.W przedsięwzięcie zaangażowało się wiele podmiotów z całej Europy.Udział większej liczby krajów w Nord Stream obniża ryzyko geopolityczne.Z drugiej zaś strony prezentowane w analizowanych artykułach argumentyPolski oraz państw bałtyckich uświadamiają, iż gazociąg ten zwiększa bezpieczeństwoenergetyczne tylko i wyłącznie Europy Zachodniej. Polska, Łotwa,Litwa i Estonia obawiają się, że wkrótce będą się mogły stać obiektem szantażu.95M. Schneider, Harter Vorwurf gegen Umweltverbände, „Die Welt”, Ressort: Wirtschaft,18.03.2011, s. 33.96Tamże.


Stanowisko prasy niemieckiej wobec budowy Gazociągu Północnego155Lęk tych państw nie jest nieuzasadniony – gaz ziemny już nieraz posłużył władzomKremla jako środek presji. Spór gazowy między Rosją a Ukrainą spowodowałosłabienie wizerunku Gazpromu jako wiarygodnego dostawcy, a problemdługoterminowego bezpieczeństwa dostaw uczynił kwestią kluczową. Z punktuwidzenia Moskwy spór gazowy z Ukrainą uzasadniał budowę bałtyckiego rurociągubardziej niż kiedykolwiek. W ten sposób Gazprom uniezależni się od krajówtranzytowych w Europie Wschodniej. Na Zachodzie wywołało to zupełnieinne wrażenie – że Kreml poprzez energię uprawia politykę. W prasie niemieckiejczęsto przywoływany jest padający zwłaszcza ze strony państw bałtyckichoraz Polski zarzut, iż budowa Gazociągu Północnego ma motywy polityczne.Gazprom podkreśla jednak, że jego zależność od państw tranzytowych jest zbytduża. Przedsiębiorstwo musi ograniczyć ryzyko transportu, a zatem opierać sięna różnych trasach. Ponadto ukraińska sieć gazociągów tranzytowych jest zużytai potrzeba miliardowych inwestycji, by ją odnowić.Także w krajach skandynawskich projekt ten do końca wzbudzał mieszaneuczucia, proces udzielania zezwoleń na budowę gazociągu wcale nie okazałsię łatwy. Choć konsorcjum zapewnia, że projekt Nord Stream jest realizowanyzgodnie z najwyższymi standardami ochrony środowiska, to krytycy twierdzą, żeprzez budowę podwodnego rurociągu narażony zostanie ekosystem Morza Bałtyckiego.Jednak, jak wielokrotnie podkreślały niemieckie dzienniki, pozytywnedoświadczenia z Morza Północnego wskazują, iż transport gazu przez rurociągipodwodne jest obecnie dojrzałą technologią i nie ma negatywnego wpływu naśrodowisko morskie.Niektórzy obserwatorzy dostrzegają w tych działaniach ukryty motyw:próbę zatrzymania projektu politycznie niepożądanego za pomocą przepisówochrony środowiska. Lepiej byłoby przedyskutować projekt gazociągu w innymkontekście, ponieważ z pewnością można by znaleźć przeciwko gazociągowi poważneargumenty niemające nic wspólnego z ochroną zasobów morskich. Naprzykład istnieją obawy mniejszych państw, które mają być pomijane w dostawachenergii. Poza tym krytykowany jest sposób, w jaki doszło do uzgodnieniaprojektu: między dwoma wielkimi państwami ponad głowami małych, takich jakPolska. Projekt ten stworzył szansę, by porozmawiać o tym, jak Europa sprostazaspokojeniu przyszłych potrzeb energetycznych – nie jest wcale oczywiste, żebezwzględnie musi być ono oparte na gazie ziemnym z Rosji. Jednak politycy,chowając się za argumentami ochrony środowiska, zaprzepaścili tę okazję.


156 Karolina KlamanDIE POSITION DER DEUTSCHEN PRESSE ZU DER NORD STREAM PIPELINEZUSAMMENFASSUNGDer Beitrag stellt die Position verschiedener deutscher Zeitungen zu der Ostseepipelinedar. Das Ziel dieses Artikels ist die Analyse der Einwände der Gegner des Projektes unddie Darstellung der darüber geführten Diskussion.Das Projekt war von Anfang an umstritten. Umweltschützer warnten vor der Gefahreiner „ökologischen Katastrophe“ – vor der chemischen Verschmutzung der Ostseeund der Verletzung der empfindlichen Ökosysteme. Experten auf dem Gebiet der Fischereisorgten sich um Leichgründe von Hering und anderen Fischen. Politiker fürchteten,dass ihren Ländern die sichere Erdgasversorgung entzogen wird und die Abhängigkeitvon russischem Gas größer wird. Dieses Projekt war vor allem in Polen und den baltischenRepubliken die Ursache für heftige Proteste. Allerdings siegten wirtschaftliche,energopolitische, geostrategische Argumente größerer Länder, nämlich Russlands undDeutschlands. Der Bau der Nord Stream Pipeline ist nicht nur das Ergebnis konkurrierendernationaler Interessen innerhalb der Europäischen Union, sondern auch eine Folgefehlender gemeinsamer Energiepolitik.Übersetzt von Karolina Klaman


PRZEGLĄ D ZACHODNIOPOMORSKITOM XXVII (LVI) ROK 2012 ZESZYT 1R O Z P R A W Y I S T U D I APIOTR FRĄCKOWIAKKołobrzegBYLIŚMY. JESTEŚMY. BĘDZIEMY– MONETARNA PRÓBA WZMOCNIENIA POCZUCIA PRZYNALEŻNOŚCIZIEM ODZYSKANYCH DO POLSKIDotychczasowe opracowania dotyczące zagadnień związanych z szeroko rozumianąpropagandą czy też umacnianiem poczucia przynależności Ziem Odzyskanychdo Polski koncentrują się w znacznej mierze na latach 1945–1956 1 , czyliokresie, w którym toczyła się największa polityczna oraz propagandowa walkao polską granicę na Odrze i Nysie Łużyckiej. Wszechogarniająca propagandaw omawianym okresie koncentrowała się głównie na ukazaniu faktu, jakim miałbyć powrót dawnych ziem piastowskich do macierzy. Akcentu związanego z tympowrotem nie zabrakło również przy emisji monet PRL. Przykładem może byćnieco późniejsza moneta obiegowo-pamiątkowa o nominale 10 zł, wybita w roku1970 przez Mennicę Państwową w Warszawie, która upamiętniała 25. rocznicępowrotu ziem północnych i zachodnich do Polski. W umieszczonej na moneciesymbolice odwoływano się do dynastii Piastów i jej powiązań z omawianymiterenami. Na ten numizmatyczny „epizod” dotyczący Ziem Odzyskanych wartozwrócić uwagę ze względu na unikatowość poruszanego tematu w historii pie-1Z nowszych publikacji zob.: R. Domke, Ziemie Zachodnie i Północne Polski w propagandzielat 1945–1948, Zielona Góra 2010; G. Strauchold, Myśl zachodnia i jej realizacja w Polsce Ludowejw latach 1945–1957, Toruń 2003; M. Czyżniewski, Propaganda polityczna władzy ludowejw Polsce 1944–1956, Toruń 2005 – tu autor w bardzo skróconej formie wspomina o pojawieniu sięmotywów propagandowych na pieniądzu papierowym; J. Tyszkiewicz, Sto wielkich dni Wrocławia.Wystawa Ziem Odzyskanych we Wrocławiu a propaganda polityczna Ziem Zachodnich i Północnychw latach 1945–1948, Wrocław 1997.


158 Piotr Frąckowiakniądza polskiego, a także, by pokazać wiedzę (a właściwie jej brak) o heraldycemiejskiej na ziemiach włączonych do Polski po 1945 r. 2Moneta Byliśmy. Jesteśmy. Będziemy znajdowała się w obiegu od 9 maja1970 r. do 1 stycznia 1978 r. Jej nakład wynosił dwa miliony sztuk. Zaprojektowanazostała przez wybitnego medaliera Jerzego Jarnuszkiewicza 3 . Dziesięciozłotówkęwybitą zwykłym stemplem, o ząbkowanym rancie, wykonanoz miedzioniklu (NuCi). Jej masa wynosi 9,5 g, a średnica 28 mm. Awers monetyprzedstawia stylizowanego orła, na którego piersi znajduje się tarcza z orłem piastowskim.Po bokach orła nominał 10 zł, pod jego łapą znak Mennicy Warszawskiej,a dookoła centralnego motywu napis: • POLSKA • RZECZPOSPOLITA• LUDOWA • 1970 • Rewers przedstawia słup graniczny z orłem w tarczy, poniżejktórego znajduje się napis PRL, pod słupem daty 1945–1970, a obok niegoherby miast wojewódzkich: Koszalina, Gdańska, Szczecina, Olsztyna, ZielonejGóry, Wrocławia i Opola. Dookoła wybito napis: BYLIŚMY • JESTEŚMY• BĘDZIEMY 4 .Moneta Byliśmy. Jesteśmy. Będziemy, 1970Źródło: http://monety.schafran.pl/SN0606_10_zl_1970_rok_Bylismy_Jestesmy_Bedziemy-625.html (4.07.2011).2Wyjątkiem może być tu jeszcze moneta stuzłotowa wybita z okazji obchodów tysiącleciapaństwa polskiego. Widnieją na niej herby miast polskich, w tym i tych leżących na ZiemiachOdzyskanych, co zapewne miało ukazywać odwieczność przynależności owych miast do Polski.Co ciekawe, również i na tej monecie występują nieścisłości heraldyczne, które zauważyć możnana Byliśmy. Jesteśmy. Będziemy, a które zostaną omówione w dalszej części artykułu.3Krótki biogram artysty zob. J. Feduszka, Jerzy Jarnuszkiewicz (1919–2005) – rzeźby, medale,monety, exlibris, „Zamojski Kwartalnik Kulturalny” 2008, nr 1 (94), s. 112–113. Przegląd niektórychprac oraz biogram artysty, w tym zdjęcie przedstawiające omawianą monetę, zob. JerzyJarnuszkiewicz 1919–2005, artysta rzeźbiarz, pedagog, medalier i grafi k, Łódź 2006.410 zł POLSKA (1970) 25 lat na Ziemiach Odzyskanych, http://coinz.eu/pol/3_plz/44_zlotych_10_1970_regained_lands_polish_coins.html (4.07.2011).


Byliśmy. Jesteśmy. Będziemy...159Wydawałoby się, że symbolika monety w dość oczywisty sposób nawiązujedo środków propagandowych stosowanych przez władzę w odniesieniu doZiem Odzyskanych. Na awersie znajduje się w tarczy orzeł piastowski, któryzapewne w zamyśle miał nawiązywać do czasów, gdy omawiane ziemie przynależałydo państwa polskiego lub były z nim politycznie związane. Ciekawymrozwiązaniem było umieszczenie wspomnianej tarczy na piersi stylizowanegogodła PRL, co umacniało poczucie przynależności Ziem Odzyskanych do państwapolskiego. W omawianym wizerunku „orła piastowskiego” istnieją jednakpewne nieścisłości, a wręcz sprzeczności, pomiędzy doborem orła a jego zamierzonymprzekazem. Użyty na monecie wizerunek orła można znaleźć na pieczęcimajestatycznej Kazimierza Wielkiego 5 , jednak z jedną zasadniczą różnicą – orzełna monecie nie ma korony, którą opatrzone zostało godło Kazimierza Wielkiego.W XIV w. korona symbolizowała królestwo świeżo zjednoczone po okresie dzielnicowegorozbicia państwa polskiego. Władze Polskiej Rzeczypospolitej Ludowejnie mogły oczywiście zachować korony na głowie orła, gdyż w umysłach ludzinajprawdopodobniej kojarzyłaby się ona z państwem polskim sprzed 1939 r.,a nie z ideą odwiecznej przynależności Ziem Odzyskanych do Polski. Poza tymkorona oznaczała monarchię, a ta z kolei – podział stanowy społeczeństwa, czyliw przełożeniu na język władzy omawianego okresu – klasowy. Nie jest to jednakkoniec nieścisłości związanych z godłem okresu Kazimierza Wielkiego. Zaczasów panowania tego króla omawiane Ziemie Odzyskane, do których odnosiłsię w zamyśle orzeł, nie przynależały do Królestwa Polskiego. Obecne PomorzeZachodnie już w XII w. zerwało więzi polityczne z ziemiami polskimi poprzezzłożenie w roku 1181 przez księcia Bogusława I hołdu lennego cesarzowi FryderykowiBarbarossie. Rozdrobnione księstwa śląskie w latach dwudziestychXIV stulecia składały hołd lenny Janowi Luksemburczykowi, czego ukoronowaniembyło przejęcie Wrocławia przez Czechów w 1335 r. Warmia od 1243 r.wchodziła w skład państwa krzyżackiego i dopiero w 1466 r., po zawarciu drugiegopokoju toruńskiego, weszła w skład Korony. Natomiast Pomorza Gdańskiego,zajętego przez Krzyżaków w 1308 r., zrzekł się sam Kazimierz Wielkiw roku 1343 6 . Umieszczenie na monecie wizerunku orła Kazimierza Wielkiegowydaje się więc pozornie pomysłem niezrozumiałym i w swojej wymowie sprzecz-5S. Russocki, Nad nami orzeł biały..., w: Godło, barwy i hymn Rzeczypospolitej. Zarys dziejów,red. S. Russocki, S.K. Kuczyński, J. Willaume, wyd. 2, Warszawa 1970, s. 45.6M. Biskup, Pokój kaliski 1343 roku, w: Historia Pomorza, t. I: Do roku 1466, cz. 2, red.G. Labuda, Poznań 1969, s. 680.


160 Piotr Frąckowiaknym z planowanym umocnieniem wśród ludzi poczucia przynależności ZiemOdzyskanych do Polski. W rzeczywistości jednak dobór orła z pieczęci KazimierzaWielkiego był najprawdopodobniej zabiegiem świadomym. Przede wszystkimorzeł ten, jako wyjątkowo ładny i charakterystyczny, dobrze się prezentował,a ponadto w świadomości ogółu Kazimierz Wielki utożsamiany jest raczej z silnymi dobrym władcą, który „zastał Polskę drewnianą, a zostawił murowaną”.Nie liczono się zatem z rzeczywistością historyczną, a stawiano zapewne na wydźwiękodpowiedniego wizerunku, choć nie można stwierdzić, czy społeczeństwozdawało sobie sprawę z tych zabiegów.Na rewersie wymownie ukazano słup graniczny, symbolizujący nową granicęPolską 7 , herby siedmiu miast, które w 1945 r. znalazły się w posiadaniupaństwa polskiego, oraz często stosowane – ot, choćby na pomnikach z lat sześćdziesiątychXX w. czy w trakcie wcześniejszych rocznic i obchodów – hasło 8 .Ukazano herby następujących miast: Koszalina, Gdańska, Szczecina, Olsztyna,Zielonej Góry, Wrocławia i Opola. Również i w tym wypadku zachodzą pewnenieścisłości w kwestii doboru wizerunków herbów. Trzy z nich są zgodnez ich przedstawieniami używanymi przed 1945 r. I tak, herb Gdańska przedstawiadwa srebrne krzyże w słup, zwieńczone koroną dodaną w 1457 r. przez KazimierzaJagiellończyka 9 . Problemu nie ma także z herbem Szczecina, na którym odXIV w. widnieje głowa gryfa pomorskiego w koronie 10 . Prawidłowy jest również7Słup graniczny był częstym motywem pojawiającym się na plakatach propagandowych, naktórych widniał również Bolesław Chrobry, wiązany w omawianym okresie z wbijaniem słupówgranicznych na Odrze. Zob. J. Bogutyn, J. Bohatkiewicz, Szlakami walki i męczeństwa po ziemiszczecińskiej w latach 1939–1945, Szczecin 1975, s. 3. Autorzy piszą m.in.: Z odległej przeszłościhistorycznej pochodzi tradycja mówiąca o wbijaniu słupów granicznych przez Bolesława Chrobregona rzece Odrze, co jest oczywiście przekłamaniem zaczerpniętym z Kroniki polskiej Galla Anonima,w której przeczytać można, owszem, o wbijaniu słupów, ale w rzekę Salę. Słup granicznywidniejący na monecie odnosił się więc zapewne do mitu Polski piastowskiej.8Np. pomniki znajdujące się w Koszalinie i Łobzie. W odniesieniu do hasła wykorzystywanegow trakcie uroczystości i obchodów zob.: R. Domke, Ziemie Zachodnie i Północne Polski..., s. 112,132, 166; J. Wąsicki, Poznań a odzyskane ziemie zachodnie w Polsce Ludowej, „Przegląd Zachodni”1974, nr 5–6. Inne przykłady użycia tego hasła: Z. Mazur, Albumy o Ziemiach Północnychi Zachodnich, w: Wokół niemieckiego dziedzictwa kulturowego na Ziemiach Zachodnich i Północnych,red. Z. Mazur, Poznań 1997, s. 28; tenże, Między ratuszem kościołem i cmentarzem, w: tamże,s. 339. Por. E.J. Osmańczyk, Był rok 1945..., wyd. 3, Warszawa 1977, s. 56–58.9M. Gumowski, Herby miast polskich, Warszawa 1960, s. 169.10T. Białecki, Herby miast Pomorza Zachodniego, Szczecin 1991, s. 126; M. Gumowski, Herbymiast..., s. 315; O. Hupp, Wappen und Siegel der Deutschen Städte, H. 2: Pommern, Posen undSchlesien, Frankfurt a.M. 1898, s. 7.


Byliśmy. Jesteśmy. Będziemy...161sięgający rodowodem XIV stulecia herb Opola 11 , na którym widnieje na tarczydwudzielnej w słup połowa orła Piastów górnośląskich w polu prawym oraz połowakrzyża w polu lewym.Problemy z poprawnością zaczynają się przy herbach Olsztyna i ZielonejGóry 12 . Herb Olsztyna widniejący na omawianej monecie również jest herbemo długiej historii. Widać na nim św. Jakuba Starszego 13 , patrona pielgrzymów,dzierżącego w lewej ręce muszlę będącą symbolem pątników do jego grobuw Santiago de Compostela. Nie jest to jednak w pełni poprawny wizerunek. Kapeluszświętego wydaje się za duży i odpowiada barokowej wizji, pochodzącejdopiero z XVIII w. 14 Herb pozbawiono również widniejących na nim od XV stuleciasymboli kapituły warmińskiej, czyli wieży i półkrzyża. Przedstawiony namonecie herb najbardziej odpowiada swoim wyglądem przedstawieniu św. Jakubaz pieczęci większej miasta z końca XIV w. 15Widniejący na omawianej monecie herb Zielonej Góry jest oparty na wizerunkuzamieszczonym w publikacji Miasta polskie w Tysiącleciu. Autorzy herbówpokierowali się wyobrażeniem zawartym na najstarszej znanej z przekazówpieczęci miejskiej, którą tak oto opisuje w swojej pracy Hugon Saurma: Najstarszapieczęć miasta Zielona Góra (z roku 1421) przedstawia niski mur z blankamioraz z dwiema wieżami blankowymi o szpiczastych zakończeniach. Między nimiunosi się pochylony znak orła z hełmem, osłoną oraz skrzydłami zamkniętymiw ozdobę hełmu 16 . Należy zwrócić uwagę, że herb na monecie pozbawiony został11M. Gumowski, Herby miast..., s. 257. Wizerunek widniejący na herbie odpowiada wyobrażeniu,które można znaleźć na najstarszej znanej pieczęci miasta z 1298 r. Zob. W. Strzyżewski,Treści symboliczne herbów miejskich na Śląsku, Ziemi Lubuskiej i Pomorzu Zachodnim do końcaXVIII wieku, Zielona Góra 1999, s. 20, przyp. 29.12Herby obu miast odpowiadają herbom zamieszczonym w monumentalnej publikacji Miastapolskie w Tysiącleciu, red. S. Arnold [i in.], t. II, Wrocław–Warszawa–Kraków 1966.13Postać z rysunku herbowego utożsamiano ze świętym Jakubem Starszym, był on bowiem patronempierwszego kościoła parafi alnego (obecnej bazyliki katedralnej) – zob. http://www.olsztyn.eu/pl,barwy-i-symbole,herb.html (10.08.2011); A.M. Wyrwa, „Ad Limina Apostolorum”. Patronpielgrzymów – św. Jakub Starszy, apostoł i pielgrzymki do „jego grobu” w Santiago de Compostela.Szkice do problemu, „Studia Periegetica” 1 (2007), s. 7–32.14Odkryj Olsztyn: Symbole miasta, http://www.olsztyn.eu/fileadmin/katalogi_wydzialowe/kultura/wydawnictwa/symbole_pl.pdf(14.08.2011).15Tamże.16Der älteste Siegel Grünbergs (vom Jahre 1421) hat im Siegelfelde eine niedrige Zinnenmauermit zwei hohen spitzbedachten Zinnenthürmen, zwischen denen der gelehnte Adlerschild schwebtmit Helm, Helmdecken und einem geschlossenen Fluge als Helmschmuck. H. Saurma, Wappenbuchder Schlesischen Städte und Städtel, Berlin 1870, s. 101.


162 Piotr Frąckowiakpołowy tarczy z orłem śląskim. Jak zauważa jednak prof. Strzyżewski, herb tenformalnie nigdy nie został przyjęty przez Miejską Radę Narodową w Zielonej Górze.W 1960 roku herb został oficjalnie zmieniony, ale w <strong>wersji</strong>, która obowiązujedo dnia dzisiejszego, czyli z murem i otwartą bramą 17 . Tak więc i autorzy herbówwe wspomnianej publikacji dotyczącej miast polskich, i projektant herbów naomawianej dziesięciozłotówce oparli się w wypadku Zielonej Góry i Olsztyna nawizerunkach najstarszych pieczęci miejskich obu miast.Kolejne dwa herby – Koszalina i Wrocławia – są herbami utworzonymi powojnie i nie mają nic wspólnego z tymi, które stosowane były przez oba miastana przestrzeni wieków. O pierwszym godle Koszalina z końca XIII w. dośćpowiedzieć, że przedstawiało budowlę (kościół, zamek, wieżę), a w jej bramiestała postać biskupa Hermana von Gleichena, który lokował miasto na prawielubeckim w 1266 r. 18 Herbem miasta przez 600 lat była jednak głowa św. JanaChrzciciela na paterze lub misie, które to wyobrażenie pojawiło się na początkuXIV w. na pieczęci sekretnej miasta, wypierając całkowicie poprzednie godło 19 .Święty ten, oprócz tego, że miał ogromne znaczenie w Kościele katolickim, byłrównież patronem biskupstwa kamieńskiego. W roku 1938 władze niemieckiepostanowiły zmienić herb miasta na literę „Z” z dwoma kółkami, która miałarzekomo być prastarym znakiem runicznym słońca pomiędzy dwoma pierścieniami,aczkolwiek wielu powojennych polskich badaczy zakwestionowało tęinterpretację jako bezzasadną 20 . Nowego herbu doczekało się miasto dopierow roku 1959, kiedy to uchwałą <strong>numer</strong> 4/59 Miejskiej Rady Narodowej w Koszaliniezmieniono godło miasta na obowiązujące do dzisiaj. Nowe godło – wzorowanena pieczęci księcia Bogusława II z 1214 r., przedstawiającej księcia nakoniu, jadącego w lewo, trzymającego proporzec o trzech strefach oraz tarczęna ramieniu – miało w zamierzeniu twórców symbolizować zamierzchłe czasy17Korespondencja z użyciem poczty elektronicznej z prof. Wojciechem Strzyżewskim,16 sierpnia 2011 r.18Zob. M. Czerner, Herby miast województwa koszalińskiego, Koszalin 1989; Godło i barwymiasta Koszalina, wyd. 2 uzup., Koszalin 1959.19M. Czerner, Herby miast..., s. 23; O. Hupp, Wappen und Siegel..., s. 16.20Spór o znaczenie owej litery „Z” zob. M. Czerner, Herby miast..., s. 26–34. Por. A. Gut,Wpływ ideologii narodowosocjalistycznej na niemiecką heraldykę samorządową na przykładzieprowincji Pomorze, w: Heraldyka polska w okresie II wojny światowej (1939–1945), red.S.K. Kuczyński, Włocławek 2005, s. 27–29.


Byliśmy. Jesteśmy. Będziemy...163władców słowiańskich 21 . Wizerunek napieczętny uzupełniono o orła piastowskiegoumieszczonego na tarczy rycerskiej, a na proporcu gryfa pomorskiegocelem podkreślenia związków rodowych i politycznych, jakie łączyły panującegow XIII wieku na Pomorzu księcia Bogusława II z Polską 22 . Nie zdecydowanosię na powrót ani do godła z XIII w., ani do późniejszego czternastowiecznego,twierdząc, że oba wizerunki zawdzięczają swe powstanie niemieckim feudałomoraz wiążą się z osadnictwem kolonistów niemieckich 23 . Zgodzić się jednak należyz opinią prof. Tadeusza Białeckiego, który uważa, iż obecny herb Koszalina,pozbawiony jakichkolwiek związków z pieczęciami miasta, jest tworem sztucznym24 . Jednak właśnie herb ustanowiony w 1959 r. widnieje na omawianej monecie.Ostatni z herbów, należący do Wrocławia, tak jak uprzedni Koszalina,był herbem sztucznym, zaprojektowanym i utworzonym w kilka lat po wojnie.Wcześniej jednak miasto miało herb nadany 12 marca 1530 r. przez króla CzechFerdynanda I 25 . Na tarczy pięciopolowej, tak jak obecnie, widnieje w polu sercowymmisa z głową św. Jana Chrzciciela, następnie, zachowując heraldycznąhierarchię wartości, lew czeski w koronie, czarny orzeł dolnośląski, litera „W”będąca inicjałem założyciela miasta, księcia Wrocisława, od którego imieniapochodzi nazwa Wrocław, oraz głowa św. Jana Ewangelisty na odwróconej koronie,patrona kaplicy ratuszowej i rady miejskiej 26 . Herb ten utrzymał się doroku 1938, kiedy to został zastąpiony przez herb [tarcza herbowa dzielona w pas– P.F.] z motywem urobionego na styl pruski orła piastowskiego i ustanowionegow 1813 r. we Wrocławiu żelaznego krzyża 27 . W 1948 r. miasto otrzymało nowy21Godło i barwy..., s. 4. Por. S.Z. Kempisty, Dzieje herbu koszalińskiego w latach 1958–1991,„Przegląd <strong>Zachodniopomorski</strong>” 1999, z. 1, Szczecin, s. 167–181.22Godło i barwy..., s. 6. Na temat wywodzenia się dynastii Gryfitów od Piastów zob. E. Rymar,Rodowód książąt pomorskich, wyd. 2, Szczecin 2005, s. 31–64.23Godło i barwy..., s. 4.24T. Białecki, Herby miast..., s. 71.25Herb ten nadał następnie 10 lipca 1530 r. cesarz rzymski Karol V, a 54 lata później potwierdziłksiążę legnicki Jerzy II. R. Żerelik, W sprawie genezy herbu Wrocławia z 1530 roku, „AnnalesAcademiae Paedagogicae Cracoviensis”, Folia 21, „Studia Historica” 3 (2004), s. 165. Por.K. Maleczyński Herb miasta Wrocławia, „Sobótka” 1 (1946), s. 22.26R. Żerelik, W sprawie genezy..., s. 166; O. Hupp, Wappen und Siegel..., s. 54; H. Saurma,Wappenbuch..., s. 29. Marian Gumowski w cytowanej już pracy Herby miast polskich zamiasto św. Janie Ewangeliście pisze o relikwiarzu na głowę świętej Doroty, jednak przeczy tej teziechoćby opis herbu zamieszczony już w herbarzach Huppa czy też Saurmy.27R. Żerelik, W sprawie genezy..., s. 165.


164 Piotr Frąckowiakherb, który przedstawiał dwa półorły, po prawej heraldycznej stronie biały polski,a po lewej czarny z przepaską – dolnośląski. Zdaniem autora projektu prof.Karola Maleczyńskiego było to „nawiązanie do dobrej, polskich czasów jeszczesięgającej tradycji, która by, łącząc Śląsk i Wrocław z resztą Polski, splatałazarazem w harmonijną jedność przeszłość z teraźniejszością, polskość XIII w.z obecną” 28 . I choć, jak trafnie pisze Rościsław Żerelik, że herb ten poprzez swojąsymbolikę spajał stolicę Ziem Odzyskanych z Macierzą, to jednak był on tworem,który przekreślał kilkuwiekową austriacko-niemiecką historię miasta 29 . Jednakżezapewne taki właśnie był cel nowych władz. Należało usunąć symbole kojarzącesię z Niemcami i wzmocnić poczucie przynależności nowych nabytków terytorialnychdo Polski.Warto również pobieżnie zwrócić uwagę na kontekst historyczny. 7 grudnia1970 r., już po emisji omawianej monety, podpisano układ między PRL a RFN,w którym obie strony uznały przebieg ustalonej na konferencji poczdamskiejgranicy polskiej oraz jej nienaruszalność. Przygotowania do podpisania układui negocjacje rozpoczęły się jednak w roku 1969, kiedy to 17 maja WładysławGomułka wystąpił z propozycją podpisania z RFN takiego samego układu, jakipodpisały Polska i NRD w roku 1950 w Zgorzelcu, o uznaniu ustalonej w Poczdamiezachodniej granicy polskiej na Odrze i Nysie 30 . Jakkolwiek dziesięciozłotówkanie mogła przeszkodzić w rozmowach międzynarodowych, toczonychna najwyższym szczeblu, to jednak jej wymowa, mimo przyjaznych kroków zestrony władz PRL w kierunku RFN, była jasna: Ziemie Odzyskane przynależądo Polski, a jej granice są nienaruszalne. Powszechna dostępność oraz efekt wizualnywzmacniały mniej lub bardziej zamierzony przekaz propagandowy, choćpamiętać należy, że moneta Byliśmy. Jesteśmy. Będziemy miała na celu przedewszystkim upamiętnienie dwudziestopięciolecia przyłączenia ziem północnychi zachodnich do państwa polskiego.Omawiana dziesięciozłotówka w czasach, gdy szukano w historii uzasadnieniadla stanu powstałego po drugiej wojnie światowej, była jedną z próbwzmocnienia poczucia przynależności Ziem Odzyskanych do Polski. Czy była tojednak próba udana? Na to pytanie trudno jest udzielić jednoznacznej odpowiedzi.Z jednej strony moneta miała dość jasny przekaz: upamiętnić dwudziestopię-28Tamże.29Tamże, s. 165–166.30Układ PRL–RFN z grudnia 1970 roku a proces normalizacji – aspekty prawne i polityczne,red. H. Trentowska, Warszawa 1985, s. 6.


Byliśmy. Jesteśmy. Będziemy...165ciolecie Ziem Odzyskanych i wzmocnić wśród ludności poczucie przynależnościtych Ziem do Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Jej duży nakład pozwalał narozprowadzenie monety wśród znacznej części społeczeństwa. Wykorzystaniechwytliwego i popularnego w tym okresie hasła również przemawia za sukcesemmonety. Problemy zaczynają się przy wykorzystanym przy projektowaniumateriale ikonograficznym odnoszącym się zarówno do herbów, jak i do godłapaństwa polskiego. Wśród zawartych na rewersie herbów miast wojewódzkichpanuje nieporządek. Niektóre herby odnoszą się do wizerunków z najstarszychpieczęci miejskich, jak w wypadku Olsztyna, Opola czy Zielonej Góry, jednaki tu zdarzało się popełnić większe czy mniejsze błędy. Herby innych miast,np. Szczecina czy Gdańska, pozostały niezmienione, najprawdopodobniej zewzględu na ich symbolikę niekojarzącą się w żaden ewidentny sposób z Niemcami.Natomiast już herby Wrocławia i Koszalina, które przecież były „odwiecznymigrodami słowiańskimi”, zaprojektowano na nowo, przekreślając dorobekkulturalny i historię obu ośrodków miejskich. W wypadku tych miast starano sięsztucznie wykreować godła, które podkreślałyby prawowitą przynależność obuośrodków do państwa polskiego.Dziwi również użycie na awersie godła państwa polskiego z okresu panowaniaKazimierza Wielkiego. Polska w XIV w. albo utraciła większość z ziemreprezentowanych przez herby miast wojewódzkich zamieszczone na rewersie,albo łączyły ją z nimi więzi polityczno-gospodarcze, lecz – co należy podkreślić– ani Śląsk, ani Pomorze, ani Warmia czy też same Prusy nie wchodziły w składpaństwa Kazimierza Wielkiego. W celu osiągnięcia zamierzonego efektu należałosię raczej posłużyć którymś z wcześniejszych orłów piastowskich. Trudnotakże odpowiedzieć na pytanie, czy przeciętny obywatel PRL był w stanie zrozumiećwszystkie nieścisłości pojawiające się na Byliśmy. Jesteśmy. Będziemy,ale założyć można, że właśnie błędy w – sztucznym zresztą – kreowaniu historiiprzeważyć mogą szalę na korzyść pozytywnej realizacji celów monety.Samą monetę można do dziś bez problemu zakupić przez Internet lub nawszelkiego rodzaju targach staroci. Choć obecnie nie jest ona wiele warta, topomimo błędnej symboliki jest to jedna z ciekawszych spośród trzynastu monetobiegowo-pamiątkowych wybitych w Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej w latach1964–1973 31 .31J. Kurpiewski, Zarys historii pieniądza polskiego, Warszawa 1988, s. 123.


166 Piotr FrąckowiakBYLIŚMY, JESTEŚMY, BĘDZIEMY: THE MONETARY ATTEMPTOF REINFORCING THE SENSE OF BELONGINGOF THE ZIEMIE ODZYSKANE TO POLANDSUMMARYThe article describes a monetary attempt of reinforcing the sense of belonging of theZiemie Odzyskane to Poland by issuing of a commemorative coin Byliśmy, Jesteśmy,Będziemy in the year 1970. The presented ten-zloty coin refers, in its symbolism, to thePiast dynasty and its connections with the above mentioned lands. The choice of the coatsof arms of seven voivodship towns: Koszalin, Gdańsk, Szczecin, Olsztyn, Zielona Góra,Wrocław and Opole on the reverse is often outwardly inexplicable. Heraldic inaccuracieswere the coin’s strength and showed that historic reality is not as important as theovertone of a precisely chosen image. Also the eagle on the obverse taken from Casimir’sIII the Great seal does not fit the discussed lands incorporated by Poland after the SecondWorld War but thanks to its characteristics and beauty it must have been associatedthrough the king with a strong and independent country.Übersetzt von Piotr Frąckowiak


PRZEGLĄ D ZACHODNIOPOMORSKITOM XXVII (LVI) ROK 2012 ZESZYT 1R O Z P R A W Y I S T U D I AANNA SZYMCZAKTrzebiatówTOWARZYSTWO MIŁOŚNIKÓW LWOWAI KRESÓW POŁUDNIOWO-WSCHODNICHODDZIAŁ W SZCZECINIE IM. ANDRZEJA PRZEWOŹNIKAObszar Kresów Wschodnich 1 od początku istnienia państwa polskiego stanowiłteren, na którym stykała się ze sobą ludność różnych narodowości, kręgówkulturowych i wyznaniowych. Był to zatem obszar, gdzie zrodziła sięcharakterystyczna tylko dla niego kultura. Jednakże było to też terytorium, naktórym polskie osiągnięcia w rozmaitych dziedzinach, wpływając na kresowąludność różnych narodowości, budziły jej aprobatę, czasami chęć asymilacjiz Polakami, niekiedy nacjonalizm czy poczucie nienawiści, przede wszystkimjednak – przyczyniały się do rozwoju terenów kresowych. Zjawisko to byłopomocne w utrzymaniu Kresów Wschodnich w granicach Polski, gdyż od początkuswojego istnienia państwo polskie prowadziło rywalizację politycznąi militarną o te terytoria z krajami sąsiednimi, zwłaszcza z państwem rosyjskim,a później – radzieckim. Ostatecznie, na mocy porozumień konferencji w Teheranie,Jałcie i w Poczdamie, zakończyła się ona utratą przez Polskę wschodnich1Do dziś istnieje problem z dokładnym zdefiniowaniem słowa kresy, zarówno gdy chodzio jego zakres pojęciowy, jak i geograficzny. Mianem kresów określa się najczęściej tereny przygranicznedanego kraju. Kresami Wschodnimi I Rzeczypospolitej nazywa się najczęściej wschodnietereny wchodzące w skład państwa polskiego. W okresie istnienia II RP nazwą tą określanowojewództwa: wileńskie, nowogródzkie, poleskie, wołyńskie, tarnopolskie, stanisławowskiei lwowskie.


168 Anna Szymczakterenów kresowych na rzecz socjalistycznych republik radzieckich: Litewskiej,Białoruskiej i Ukraińskiej 2 .Trwająca do roku 1989 zależność polskiego aparatu państwowego od radzieckiegoośrodka władzy spowodowała, że to właśnie on decydował o tym, jakprzez ostatnich kilkadziesiąt lat przedstawiało się stanowisko władz PRL w kwestiipowojennego ładu w Europie, a zatem i w kwestii nowej przynależnościpaństwowej Kresów Wschodnich, całkowicie zaakceptowanej przez ówczesnepolskie władze państwowe. Co więcej, władze te godziły się na zabiegi mającena celu pełną unifikację terytoriów kresowych z pozostałymi obszarami republikzwiązkowych ZSRR, w tym na działania zmierzające do zanegowania wielowiekowegowkładu Polaków w rozwój tych ziem i do zatarcia na nich wszelkichśladów polskości. Zadanie to władze republik związkowych realizowały m.in.poprzez likwidowanie polskich organizacji działających na terytorium dawnychKresów, walkę z Kościołem rzymskokatolickim czy też poprzez eks patriację ludnościpolskiej z obszarów kresowych 3 .Polacy niegdyś zamieszkujący Kresy Wschodnie do końca lat osiemdziesiątychXX w. nie mieli prawa głośno wypowiadać swojej opinii o tym, jaką krzywdąbyła dla nich ekspatriacja. Nie pozwalano im także na dawanie świadectwao polskości ziem, z których się wywodzili, ani o znacznym wkładzie w kulturęi naukę polską dokonanym przez Kresowian. Co więcej, poprawność politycznazabraniała im wspominania o trudnych, a niejednokrotnie tragicznych, losachludności kresowej w okresie drugiej wojny światowej, np. o polityce radzieckiegookupanta wobec Polaków zamieszkujących te ziemie, opartej na aresztowaniach,wyrokach pobytu w obozach pracy, deportacjach na terytorium ZSRR(o niektórych kwestiach, zwłaszcza o sprawie tzw. rzezi wołyńskiej 4 , w imię po-2Historia i kultura Kresów Wschodnich doczekała się już wielu opracowań. Wśród najnowszychwymienić można chociażby prace: J.K. Ostrowski, Lwów. Dzieje i sztuka, Kraków 2000;Dziedzictwo kultury szlacheckiej na byłych Kresach Północno-Wschodnich Rzeczypospolitej Polskiej.Ginąca część kultury europejskiej, red. Z. Sawaniewska-Mochowa, Warszawa 2007; S. Jastrzębski,Dzieje ludności polskiej na Kresach Południowo-Wschodnich i Ziemi Wołyńskiej w latach1939–1946, Katowice 2009.3Szerzej: S. Ciesielski, Kresy Wschodnie II Rzeczypospolitej. Przekształcenia struktury narodowościowej1931–1948, Wrocław 2006.4Szerzej: Działalność nacjonalistów ukraińskich na Kresach Wschodnich II RzeczpospolitejPolskiej, red. B. Grott, Warszawa 2010; Ludobójstwo OUN-UPA na Kresach Południowo-Wschodnich.Materiały z konferencji naukowej odbytej 5 czerwca 2010 roku podczas VII Dnia KulturyKresowej, red. E. Bień, Poznań 2010.


Towarzystwo Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich...169prawności politycznej, mającej na celu utrzymanie przyjaznych stosunków z krajamisąsiadującymi z Polską, do dziś nie prowadzi się konstruktywnego dialogumiędzy- i wewnątrzpaństwowego). Zmiany stały się możliwe dopiero wrazz demokratyzacją państwa polskiego. Stworzyła ona m.in. znaczne możliwościzrzeszania się w stowarzyszeniach stawiających sobie rozmaite cele. Z okazjitej postanowili skorzystać wrocławianie, niegdysiejsi mieszkańcy Kresów Południowo-Wschodnich,tworząc 22 września 1988 r. Towarzystwo MiłośnikówLwowa i Kresów Południowo-Wschodnich. Pierwotnie nosiło ono nazwę TowarzystwoMiłośników Lwowa we Wrocławiu 5 .Podstawą prawną istnienia Towarzystwa stała się ustawa z 7 kwietnia 1989 r.Prawo o stowarzyszeniach (Dz.U. nr 20, poz. 104 z późn. zm.). Na jej baziesporządzono Statut Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo--Wschodnich. W myśl jego postanowień celem istnienia stowarzyszenia powinnobyć przede wszystkim zrzeszanie osób, którym bliskie jest dziedzictwohistoryczne i kulturowe oraz dzieje współczesne Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich,dla podtrzymania między nimi stosunków koleżeńskich i udzielaniasobie wzajemnej pomocy. Członkowie Towarzystwa zobowiązani zostalido upowszechniania prawdy o dziejach dawnych Kresów II RP, jak również dopielęgnowania dorobku historycznego tych terenów. Zamierzeniem stowarzyszeniabyło utrzymywanie kontaktów z Polakami oraz organizacjami polskimidziałającymi na terenie dzisiejszej Ukrainy. Za cel postawiono sobie równieżdziałanie na rzecz zbliżenia społeczności Polski i Ukrainy, a w szczególnościnajmłodszych obywateli tych państw, na bazie wspólnych tradycji i aspiracjieuropejskich 6 .Najwyższą władzą Towarzystwa ustanowiono Krajowy Zjazd Delegatów,zbierający się co cztery lata jako zjazd sprawozdawczo-wyborczy lub co dwalata – jako zjazd sprawozdawczy 7 . W okresie między krajowymi zjazdamipracami Towarzystwa kieruje Zarząd Główny. Między jego posiedzeniami zacałokształt prac odpowiada Prezydium Zarządu Głównego. Oprócz tych organówfunkcjonuje również Główna Komisja Rewizyjna oraz Główny Sąd Kole-5Więcej informacji na temat genezy wrocławskiego stowarzyszenia znaleźć można na stronieinternetowej: http://naszekresy.org.pl/index.php/historia (8.08.2001).6Statut Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich znajdujący sięw archiwum autorki (dalej Statut), Wrocław 1989, s. 1–2.7Tamże, s. 5.


170 Anna Szymczakżeński 8 . Twórcy Towarzystwa, zdając sobie sprawę z faktu, że dawni Kresowianiew wyniku akcji ekspatriacyjnych lub repatriacyjnych osiedlili się na tereniecałej powojennej Polski, przewidzieli możliwość tworzenia oddziałów albo kółstowarzyszenia. Z okazji tej skorzystali szczecinianie.Na początku października 1988 r., w wyniku porozumienia z wrocławskimZarządem Głównym, przystąpiono do organizowania Klubu Towarzystwa MiłośnikówLwowa w Szczecinie. Inicjatorami tego przedsięwzięcia byli ZbigniewGosławski, Felicjan Kielski, Władysław Tarczyński oraz Edward Baumwald.Wkrótce stworzono osiemnastoosobową grupę, która 3 listopada 1988 r. powołałaKomitet Założycielski Klubu, rezydujący, z powodu braku odpowiedniegolokalu, w siedzibie miejscowego Stowarzyszenia „Pax”. PrzewodniczącymKomitetu Założycielskiego został Z. Gosławski. Jego zastępcą był F. Kielski.Funkcję sekretarza pełnił J. Szczepanowski, W. Tarczyńskiemu powierzono rolęskarbnika.Działania grupy inicjatywnej cieszyły się znacznym zainteresowaniemmieszkańców Szczecina, owocując przypływem nowych członków do KlubuTowarzystwa Miłośników Lwowa. Konsekwencją tego były starania o utworzeniew Szczecinie oddziału Towarzystwa. W grudniu 1988 r. odbyły się trzyzebrania Klubu dotyczące realizacji tego zadania (podczas drugiego z nich,18 grudnia, poszerzono skład Komitetu Założycielskiego o Remigiusza Węgrzynowicza).Jednocześnie przystąpiono do sporządzenia niezbędnej dokumentacjiprawnej oraz zbierania podpisów osób popierających inicjatywęzałożycielską.Wniosek o rejestrację Oddziału Towarzystwa Miłośników Lwowa w Szczeciniezłożono w szczecińskim Urzędzie Wojewódzkim 4 stycznia 1989 r. 11 styczniategoż roku urząd zadecydował o legalizacji Oddziału. Komitet Założycielskiprzekształcił się wówczas w Tymczasowy Zarząd Towarzystwa MiłośnikówLwowa. Do jego głównych zadań należało popularyzowanie wśród szczecinianidei Towarzystwa oraz nabór nowych członków. W styczniu 1989 r. stowarzyszenieliczyło ich 127, a w marcu tego samego roku – 320 9 .8Tamże, s. 7–8.9K. Szczur, Towarzystwo Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich z KlubemWicynian. Oddział Szczeciński im. Andrzeja Przewoźnika, Szczecin 2011, s. 2 (maszynopis znajdujesię w archiwum autorki).


Towarzystwo Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich...171W marcu 1989 r. odbyło się w Szczecinie Walne Zebranie pod przewodnictwemBolesława Szarguta. Centralę wrocławską reprezentowała na nim JadwigaKaluscha. Podczas zebrania wybrano władze Oddziału. Przewodniczącym zostałJózef Kasprzycki. Funkcję jego zastępców pełnić mieli Z. Gosławski orazRyszard Drechsler. Sekretarzem została Romana Werbik, a skarbnikiem WandaGończaruk. W skład władz powołani byli również Felicjan Kielski, Bolesław Nagay,Jan Miziorko oraz Ireneusz Mikołajczyk. Stworzono Sąd Koleżeński orazKomisję Rewizyjną.Struktura Oddziału kilkakrotnie ulegała modyfikacjom 10 . W 1990 r. postanowiono,że Prezydium Oddziału będzie się składać nie z dziewięciu, ale z pięciuosób – przewodniczącego (funkcję tę pełnił nadal J. Kasprzycki), dwóch wiceprzewodniczących(zostali nimi Władysław Pelczarski oraz Jadwiga Jackowska),sekretarza (R. Drechsler) i skarbnika (W. Gończaruk). Do 1991 r. stworzono takżenowe komisje problemowe 11 .W marcu 1991 r. odbyło się drugie walne zebranie sprawozdawczo-wyborczeOddziału, podczas którego wybrano nowy zarząd. Jego prezesem zostałR. Węgrzynowicz. Funkcję kapelana Oddziału powierzono ks. StanisławowiSkorodeckiemu. Skład zarządu Oddziału utrzymał się w zasadzie w niezmienionymstanie aż do roku 2004, kiedy to funkcję wiceprezesa powierzono KrzysztofowiSzczurowi.W marcu 2009 r., podczas kolejnego walnego zebrania sprawozdawczo-wyborczegoOddziału wybrano jego nowe władze. W wyborach tych po raz pierwszywzięło udział również stu członków Klubu Winicjan 12 , od 1 stycznia 2008 r.znajdujących się pod patronatem szczecinian. Zadecydowano, że dotychczasowyprezes, Remigiusz Węgrzynowicz, zostanie prezesem honorowym, a na prezesaaż do roku 2013 wybrany został Krzysztof Szczur. Funkcje jego zastępcy powie-10Władzami Oddziału są w myśl Statutu Walne Zebranie Członków, Zarząd Oddziału, KomisjaRewizyjna oraz Sąd Koleżeński Oddziału. Ich kadencja trwa 4 lata. Najwyższą władzą jest WalneZebranie Członków zwoływane co najmniej raz na 4 lata. Zarząd Oddziału wybiera spośródsiebie Prezydium będące organem wykonawczym odpowiedzialnym za kierowanie działalnościąOddziału.11K. Szczur, Towarzystwo..., s. 3.12Klub powstał w 2008 r. z inicjatywy uczestników I Światowego Zjazdu Wicynian w Sulęcinie.Zrzesza on mieszkańców Wicynia, przedwojennej miejscowości kresowej (obecnie znajdującejsię na terenie państwa ukraińskiego, gdzie nosi nazwę Smerekivka). W czasie II wojny światowejWicyń był ośrodkiem konspiracji polskiej (na jego terenie bardzo aktywnie działała ArmiaKrajowa) oraz miejscem, gdzie zorganizowała się samoobrona polska mająca na celu powstrzymanieataków nacjonalistów ukraińskich. Zob. http://www.wicyn.tmlokpw.org/index.org/index.php?option=com.content&view=article&id=138Itemid=26 (3.08.2011).


172 Anna Szymczakrzono Jerzemu Gawlikowskiemu i Bolesławowi Nagayowi. Sekretarzem zostałaEmilia Willim, a skarbnikiem, po raz kolejny, Wanda Gończaruk. Dzięki staraniomnowego Zarządu kapelanem stowarzyszenia uczyniono ks. Jana Kazieczkę13 . Tadeusz Kawecki miał od tej chwili pełnić funkcję rzecznika prasowego,a Rafał Raniowski – koordynatora w sprawach kontaktów z młodzieżą w krajui za granicą 14 .W latach 1990–1998 szczecińskie Towarzystwo liczyło około siedmiusetczłonków. Niestety, po roku 1998, z powodu chorób lub śmierci, przy niewielkimnapływie członków reprezentujących młode pokolenie miłośników KresówWschodnich, liczebność Oddziału zaczęła nieprzerwanie spadać. Proces ten spotęgowanyzostał odpływem części członków do innych stowarzyszeń zrzeszającychdawnych Kresowian – np. do Związku Sybiraków 15 .Członkowie Oddziału w Szczecinie swoją działalność oparli na wytycznychStatutu, największą wagę przywiązując do zadania rozpowszechniania wiedzyna temat dorobku kulturowego polskiej ludności kresowej wśród szczecinian,zwłaszcza wśród miejscowej młodzieży 16 . Oddział położył nacisk równieżna przekazywanie lokalnej społeczności wiedzy historycznej dotyczącej ziemikresowych w oparciu o wiedzę posiadaną przez świadków historii zrzeszonychw stowarzyszeniu. Jak napisał Krzysztof Szczur: Od 22 lat swojego istnieniaTowarzystwo Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich stoina straży prawdy historycznej. Obecność w Towarzystwie członków będącychbezpośrednimi, naocznymi obserwatorami i uczestnikami minionych wydarzeńhistorycznych – niejednokrotnie ofi arami – czyni je najbardziej wiarygodnymiświadkami. Wszelkie więc przekłamania, próby manipulowania prawdą historycznąprzez wrogie Polsce ośrodki, głównie nacjonalistyczne, znajdują natychmiastowąripostę w postaci dementi, zamieszczanego najczęściej w prasie kresowej,ale także w doniesieniach-protestach do najwyższych władz państwowych13Kresowianin, wieloletni proboszcz parafii województwa zachodniopomorskiego, obecnieproboszcz bazyliki pw. św. Jakuba w Szczecinie.14K. Szczur, Towarzystwo..., s. 4–5.15Tamże, s. 4.16Członkowie stowarzyszenia, odpowiadając na pytania stawiane przez Mariana Hemara:Do czyich rąk ostatni z nas/ odda chorągwi drzewce? Komu/ Przekaże, gdy nadejdzie czas,/ abyją cało niósł do domu?/ Gdzie są te ręce, w które my/ oddamy nasze gwiazdy, szarfy,/ Pieśni, marzenia,struny, harfy,/ przysięgi, krzyże, wiersze,/ Lwy...? – podkreślili, że dziedzicami posiadanejprzez siebie wiedzy o polskiej historii Kresów Wschodnich pragną uczynić przede wszystkimmłodzież.


Towarzystwo Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich...173i wymiaru sprawiedliwości [...]. Starania o zachowanie prawdy historycznej jestnajbardziej istotnym zadaniem Towarzystwa i jego członków. W kwestii tej jestono niezależne i nieugięte 17 . Za cel członkowie Oddziału postawili sobie takżeutrzymanie kontaktu z przyczółkami polskości działającymi na terenie obecnejUkrainy, głównie z organizacjami kościelnymi, kulturalnymi, polskimi szkołamioraz stowarzyszeniami, jak również z tamtejszymi mediami.Działalność naukowa i szkoleniowa szczecińskiego Oddziału jest realizowanaza pomocą różnorodnych form aktywności. Organizowane są cotygodniowei comiesięczne odczyty historyczne oraz pogadanki towarzyszące spotkaniomczłonków stowarzyszenia. Ponadto Oddział kilkakrotnie organizował samodzielnielub współorganizował konferencje naukowe, odczyty, pogadanki i wystawytowarzyszące obchodom licznych rocznic historycznych i uroczystości państwowych.Dzięki staraniom członków stowarzyszenia podczas corocznych SpotkańOrganizacji Pozarządowych „Pod Platanami” wiedza o historii i tradycjach kresowychjest szczecinianom prezentowana nie tylko w formie tradycyjnych wystaw,ale i za pomocą pokazów kresowego rzemiosła, muzyki i kulinariów. Okazjado zapoznania się z dorobkiem polskich Kresowian pojawia się także podczasimprezy „Kaziuki”, współorganizowanej przez Towarzystwo.Na patronat, pomoc merytoryczną, finansową, rzeczową lub na samą obecnośćosób zrzeszonych w szczecińskim Oddziale podczas organizowania różnegotypu przedsięwzięć kulturalnych lub naukowych mogą liczyć wszystkie instytucjeszczecińskie zainteresowane tym rodzajem wsparcia 18 . Dotychczas z tejformy pomocy skorzystała m.in. Książnica Pomorska oraz młodzież ze SzkołyPodstawowej nr 13 i Gimnazjum w Wielgowie 19 .Oddział wziął czynny udział w rozpowszechnianiu na terenie miasta i województwawiedzy na temat życia i twórczości Kornela Ujejskiego, poety wywodzącegosię z okolic Lwowa. Zadanie to zrealizowano m.in. za pomocą wystaw17K. Szczur, Towarzystwo..., s. 14.18Tamże.1930 listopada 1996 r., z okazji uroczystości 50-lecia jej istnienia, szkole nadano imię OrlątLwowskich. Uczniami i absolwentami tej placówki oświatowej są w większości potomkowie Kresowianz podlwowskich miejscowości Zubrza i Rzęsna Polska. Dotychczas Oddział przekazał narzecz szkoły literaturę naukową, udzielił uczniom wsparcia merytorycznego i finansowego podczaslicznych konkursów wiedzy historycznej czy konkursów recytatorskich oraz uroczystości, zorganizowałwycieczki szkolne na tereny dawnych Kresów Wschodnich.


174 Anna Szymczaki wykładów poświęconych poecie oraz publikacji w „Rocznikach Szczecińskich”artykułów dotyczących tego twórcy.Członkowie Oddziału nawiązali aktywną współpracę z zachodniopomorskimimediami. Do osiągnięć na tym polu należą m.in. redagowanie artykułówpoświęconych tematyce kresowej w lokalnej prasie, udzielanie wywiadów orazudział w audycjach Polskiego Radia Szczecin (m.in. Orląt pamięci żałobny rapsodoparty na tekście autorstwa K. Szczura, zaprezentowany przez lektora z TeatruPolskiego w Szczecinie) i w programach telewizyjnych TVP Szczecin (np.program Śladami zbrodni, w którym wystąpił K. Szczur wraz z ks. TadeuszemIsakowiczem-Zaleskim). Osoby należące do stowarzyszenia współredagują stronęinternetową poświęconą tematyce kresowej 20 . Co więcej, dzięki staraniomczłonków szczecińskiego Oddziału na łamach prasy ogólnopolskiej wielokrotniepojawiały się artykuły ich autorstwa (zamieszczono je np. w „Semper Fidelis”,„Cracovia Leopolis” czy „Na Rubieży”) 21 .Dzięki wysiłkom szczecinian ukazało się dotychczas kilka monografiipoświęconych tematyce kresowej 22 . Im też zawdzięczać można wydanie kilkutomików poezji Mirosława Kellera. Na polu redakcyjnym wyróżnił się zwłaszczaobecny prezes oddziału, Krzysztof Szczur. Do jego największych osiągnięćw tym zakresie zaliczyć można 1600-stronicowe opracowanie Wicyń wewspomnieniach, dokumentach i fotografi i, stworzone na podstawie unikatowychmateriałów archiwalnych i pamiątek będących w posiadaniu dawnychKresowian 23 .Od marca 2009 r. ukazują się redagowane przez Krzysztofa Szczura „SzczecińskieZeszyty Kresowe”, wydawane wyłącznie nakładem własnym redaktora.Na ich łamach pojawiły się m.in. reportaże, wspomnienia dawnych mieszkańcówKresów, artykuły biograficzne czy listy otwarte skierowane do władz lokalnychi państwowych. Przed kwartalnikiem postawiono także zadanie rozpropagowaniawiedzy o mało znanej środowisku naukowemu działalności KlubuWicynian. Ponadto w opracowaniu znajduje się Złota Księga Chwały Kresowian.Do chwili obecnej sporządzono w jej ramach około tysiąca biografii sławnych20K. Szczur, Towarzystwo..., s. 9.21Tamże, s. 12.22Przykładem tej formy aktywności jest chociażby praca Znad Dniepru nad Odrę. Wspomnieniamatki i syna autorstwa Jadwigi i Jana Jackowskich (Warszawa 2008).23Do chwili obecnej opracowanie to ma jedynie formę elektroniczną.


Towarzystwo Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich...175Kresowian 24 . Szczecinianie mają również swój udział w redagowaniu wydawanychprzez Klub Wicynian roczników „Zeszyty Wicyńskie” (dotychczas ukazałysię dwa roczniki pod redakcją Józefa Argasińskiego) 25 .W stałej siedzibie Oddziału zorganizowano bibliotekę (w jej zbiorachznajduje się ponad 1000 pozycji książkowych i prasowych, np. „SpotkaniaLwowskie”, „Gazeta Lwowska”, „Kurier Kijowski” czy „Kurier Galicyjski”)oraz archiwum. Zaplanowano również stworzenie galerii do wystaw czasowychorganizowanych przez Oddział. W tym ostatnim przedsięwzięciu wspieranyjest on przez Szczecińskie Towarzystwo Naukowe. Stowarzyszenie gromadzirównież pamiątki o znacznej wartości historycznej. Wśród nich znaleźćmożna m.in. około dwóch tysięcy zabytkowych pocztówek, odznaki wojskowe,zbiór przedwojennych pieśni kresowych (57 tekstów wraz z nutami). Cowięcej, w skład tych zbiorów wchodzą też archiwalia Jednostki Wojskowejim. 12. Pułku Ułanów Podolskich, do czasu swojej likwidacji blisko współpracującegoz Odziałem 26 .Szczecińskie stowarzyszenie prowadzi działalność wystawienniczą. Do największychsukcesów na tym polu zaliczyć można zorganizowanie ekspozycji:„Kościół na Wschodzie”, „Ludobójstwo na Kresach”, „90. rocznica obrony Lwowa”czy „Szlak bojowy 27 WDP AK” 27 .Oddział, w celu efektywniejszego wypełniania swoich podstawowychzadań, przede wszystkim upowszechniania wiedzy na temat historiii kultury Kresów Wschodnich, nawiązał współpracę z licznymi szczecińskimiorganizacjami publicznymi. Wśród nich wymienić należy Związek ŻołnierzyArmii Krajowej, Związek Sybiraków, Teatr Polski w Szczecinie, JednostkęWojskową im. 12. Pułku Ułanów Podolskich, Książnicę Pomorską.W ramach wspólnej działalności członkowie Oddziału biorą czynny udziałw organizacji wystaw, zjazdów, uroczystości patriotycznych oraz spotkań24Informacja uzyskana od Krzysztofa Szczura podczas wywiadu przeprowadzonego przez autorkęw maju 2011 r.25Wicynianin, absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego, obecnie mieszka w Bielsku-Białej.26Liczba pamiątek znajdujących się w posiadaniu Oddziału lub też w prywatnych kolekcjachjego członków jest już tak znaczna – i to mimo przekazania jej części na rzecz Książnicy Pomorskiej– że przechowywanie ich w odpowiednich warunkach wymaga stworzenia osobnegomagazynu lub wystawy stałej. Stąd też gorące poparcie Towarzystwa dla idei stworzenia na UniwersytecieSzczecińskim Katedry Studiów Wschodnich – instytucji, która postrzegana jest przezczłonków Oddziału jako najodpowiedniejsza do gromadzenia, przechowywania i opracowywaniatych zasobów.27K. Szczur, Towarzystwo..., s. 13.


176 Anna Szymczakświątecznych, imprez rozrywkowych czy w mszach świętych sprawowanychw intencji ojczyzny. Łamy „Szczecińskich Zeszytów Kresowych” były wielokrotnieużyczane członkom wspomnianych stowarzyszeń i instytucji oraz licznymszczecińskim twórcom.Członkowie szczecińskiego Oddziału znaleźli się wśród organizatorów KlubuWicynian i do dziś aktywnie uczestniczą w działalności tego klubu. Zostaliwspółorganizatorami Światowych Zjazdów Wicynian (w V zjeździe uczestniczyłookoło czterystu osób). Wielokrotnie udzielali Klubowi wsparcia finansowego 28 .Znaleźli się oni również wśród pomysłodawców stworzenia Medalu Księdza Zatora-Przytockiego29 , przyznawanego przez Klub Wicynian osobom szczególniezasłużonym dla propagowania wiedzy o Kresach (obecnie członkowie Oddziałuznajdują się w kapitule przyznającej to odznaczenie).Wiele czasu i wysiłku członkowie Oddziału poświęcają udzielaniu pomocycharytatywnej. W jej zakres wchodzi wspieranie ludności pochodzenia polskiegozamieszkującej obecne tereny Ukrainy. Dotychczas Oddział przekazał za granicęśrodki finansowe i materialne poprawiające warunki bytowe oraz stan zdrowotnymieszkających tam Polaków (była to m.in. odzież, obuwie, sprzęt AGD orazżywność i lekarstwa, materiały opatrunkowe, aparatura lecznicza, środki higieniczne).Ponadto stowarzyszenie udzieliło Polakom mieszkającym za wschodniągranicą pomocy poprzez wyposażenie ich w różnego rodzaju przedmioty kultureligijnego, np. sprzęty oraz szaty liturgiczne i prasę katolicką. Co więcej, udzielałoono wsparcia finansowego na rzecz remontów świątyń oraz prowadzeniadziałalności duszpasterskiej. Dzięki staraniom szczecińskiego Oddziału młodzieżpolskiego pochodzenia otrzymała kompletne wyposażenie gabinetów chemii i fizyki,komputery, podręczniki i lektury szkolne.Oddział organizuje oraz sponsoruje kolonie i obozy dla młodzieży polskiejzamieszkującej Ukrainę, w tym dla polskich harcerzy z Sadowej Wiszni,Mościsk, Zdołbunowa i Kowla. Ich uczestnikom stwarzana jest okazja, chociażbyprzez wycieczki krajoznawcze do Krakowa czy Wieliczki, poznania ichojczyzny. Młodzież przebywająca na obozach w Polsce ma zapewnioną naukęjęzyka polskiego i polskiej historii oraz wsparcie materialne dalszej działalnościstowarzyszeń zrzeszających młodych Polaków na Ukrainie (harcerze wyposażenizostali przykładowo w namioty oraz umundurowanie). Oddział udziela28Tamże, s. 9.29Wicynianin, podpułkownik AK, odznaczony Orderem Virtuti Militari, ofiara prześladowań zestrony władz PRL. Zmarł w 1978 r.


Towarzystwo Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich...177materialnego wsparcia także polskim przedszkolom we Lwowie i KamieńcuPodolskim 30 . Na długiej liście wspieranych przez szczecinian zagranicznychośrodków skupiających Polaków znalazły się również parafie, stowarzyszeniai szkoły działające we Lwowie, Czortkowie, Maniewiczach, Mościskach,Strzelczyskach, Przemyślanach, Dunajowie, Wicyniu, Rohatynie, Bóbrce, Drohobyczu,Kałuszu, Samborze, Chorostkowie, Kamieńcu Podolskim, Buczaczui Berdyczowie.Ważnym zadaniem szczecińskiego stowarzyszenia pozostaje pomoc charytatywnadawnym Kresowianom mieszkającym obecnie w Polsce. Ma ona bardzoszeroki wymiar. W jej ramach sprawowana jest opieka medyczna i pielęgniarskanad najstarszymi i chorymi osobami, organizowane są prelekcje dotycząceprofilaktyki oraz leczenia różnych schorzeń, udzielane jest wsparcie przy zdobywaniuniezbędnych leków. Dzięki staraniom Oddziału, nad Kresowianami(również tymi, którzy są zrzeszeni w innych instytucjach lub też nie przynależądo żadnej organizacji społecznej) oraz nad ich rodzinami roztoczona zostałaopieka medyczna. Towarzystwo ma znaczne zasługi na polu udzielania wsparciaekspatriantom, którym zapewnia pomoc finansową, materialną i prawną, a takżewsparcie przy poszukiwaniu pracy 31 .Zadaniem realizowanym przez stowarzyszenie jest udzielanie wsparcia finansowegoprzeznaczonego na funkcjonowanie organizacji zrzeszających dawnychKresowian. Ponadto członkowie szczecińskiego Towarzystwa zapewniająwydawnictwom kresowym pomoc finansową, niejednokrotnie niezbędną do ichdalszego funkcjonowania. W ten sposób wspomagane są np. „Cracovia Leopolis”czy „Na Rubieży” 32 .W ramach działalności stowarzyszenia podejmowana jest aktywność mającana celu integrowanie szczecińskiego środowiska Kresowian. Zadanie to jestrealizowane m.in. podczas cotygodniowych spotkań „przy herbatce”, w czasiektórych nie tylko odbywają się prywatne rozmowy między członkami Oddziału,ale i wygłaszane są referaty dotyczące najważniejszych wydarzeń żywotnie in-30Informacja uzyskana podczas wywiadu z K. Szczurem, przeprowadzonego przez autorkęw maju 2011 r.31K. Szczur, Towarzystwo..., s. 8–9.32Pomoc charytatywna udzielana przez szczeciński Oddział licznym organizacjom jestimponująca, zwłaszcza gdy weźmie się pod uwagę fakt, że finansowana jest ona wyłącznie ześrodków własnych Towarzystwa, a więc, zgodnie ze Statutem, głównie z zasobów finansowychsamych członków Oddziału, darowizn, dotacji, środków pochodzących z ofiarności publicznej lubz dochodów płynących z majątku należącego do Oddziału lub będącego w jego użytkowaniu.


178 Anna Szymczakteresujących miłośników Kresów. Organizowanym co miesiąc zebraniom ogólnym,skupiającym się na omówieniu spraw organizacyjnych i bieżących problemówOddziału, towarzyszą referaty oraz pogadanki o tematyce historycznej lubwystawy i pokazy audiowizualne. Co roku odbywają się spotkania z okazji zbliżającychsię świąt Bożego Narodzenia oraz Wielkanocy. Organizowane są takżewycieczki dawnych Kresowian oraz polskiej młodzieży na tereny kresowe 33 .Członkowie stowarzyszenia dbają również o odpowiednią oprawę obchodówrocznic i jubileuszy, odnoszących się zarówno do działalności Towarzystwa,jak i Oddziału czy też do dziejów Kresów (przykładowo: 750.rocznica założenia Lwowa czy 90. rocznica obrony miasta). Dzięki ich staraniomuroczystości te mają charakter nie tylko kulturalny (oprawę artystycznązapewniają uczniowie ze Szkoły Orląt w Wielgowie), ale i naukowy,w czym Oddział wspierany jest np. przez Książnicę Pomorską. Ponadto członkowiestowarzyszenia biorą udział w uroczystościach organizowanych przezZarząd Główny we Wrocławiu oraz na dawnych terenach kresowych. Uczestniczylioni m.in. w obchodach 20-lecia Towarzystwa Miłośników Lwowa i KresówPołudniowo-Wschodnich we Wrocławiu i w otwarciu Cmentarza ObrońcówLwowa 34 .Szczecinianie wielokrotnie organizowali występy chórów kresowych(Kwiaty Bukowiny, Tęcza), artystów kresowych (Jerzy Michotek) oraz TeatruPolskiego ze Lwowa. Działania członków Oddziału przyczyniły się też do nadaniajednej ze szczecińskich ulic imienia Rudolfa Weigla oraz do rozpoczęcia pracnad stworzeniem pomnika poświęconego duchowieństwu zamordowanemu naKresach Południowo-Wschodnich (sporządzono jego projekt i przystąpiono dowstępnych prac wykonawczych oraz opracowano listę ofiar, które upamiętnionezostaną na pomniku) 35 .Osoby zrzeszone w Oddziale prowadzą aktywną współpracę z ZarządemGłównym oraz z innymi oddziałami Towarzystwa. Wielokrotnie brały one udziałw walnych zebraniach Towarzystwa oraz w zjazdach prezesów i delegatów, partycypującw pracach Komisji Uchwał i Wniosków. Szczecinianie czynnie uczestniczyliw działaniach Zarządu Głównego. Krzysztof Szczur przez cztery lata byłczłonkiem dwóch komisji Zarządu Głównego, a Zbigniew Kędzierski i Jerzy33Informacja uzyskana od członków Oddziału podczas rozmowy przeprowadzonej przez autorkęw czerwcu 2011 r.34K. Szczur, Towarzystwo..., s. 11.35Tamże, s. 10.


Towarzystwo Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich...179Gawlikowski weszli w skład Sądu Koleżeńskiego. Do ich zasług na polu ogólnopolskimzaliczyć można wysunięcie propozycji, a później opracowanie nowychzadań dla Zarządu Głównego i jego oddziałów, jak również stworzenie projektunowej sieci pomocy dla obszarów kresowych. Dzięki staraniom członków szczecińskiegoOddziału podczas zorganizowanych przez mieszkańców Szczecinaogólnopolskich obrad Towarzystwa w Zakopanem uhonorowano w dwudziestąrocznicę śmierci obrońcę Lwowa, wieloletniego mieszkańca Szczecina – gen.Mieczysława Borutę-Spiechowicza.O znacznych osiągnięciach szczecinian na polu działalności społecznejświadczy fakt, że wśród obecnych 78 członków Oddziału 36 znalazło się 30 osóbodznaczonych Złotą Odznaką Towarzystwa, przyznawaną za wybitną działalność.O aktywności mieszkańców Szczecina świadczy także długość listy najwybitniejszychczłonków Oddziału. Wśród nich wymienić można – oprócz wcześniejwspomnianych osób, które przez wiele lat pełniły najwyższe funkcje wewładzach Oddziału – Stanisława Straka, Adama Krechowieckiego, Marię Sablik,Martę Hornik, Tadeusza Kaweckiego, Mieczysława Rychlickiego, Tadeusza Grygiela,Stefanię Myśliwską, Mirosława Świątkowskiego, Zbigniewa Nowickiego.W 1990 r. w poczet członków honorowych wliczono Stanisławę Klimowską--Bieńkowską 37 oraz Olgę Niementowską 38 .Upływ czasu, znacznie przerzedzający szeregi członków stowarzyszenia,nie spowodował rezygnacji z prowadzenia aktywnej działalności statutowej.Co więcej, Oddział stawia przed sobą wciąż nowe zadania. Szczecinianieplanują rozpoczęcie współpracy z dwoma uczelniami wyższymi – UniwersytetemSzczecińskim oraz Arcybiskupim Wyższym Seminarium Duchownymw Szczecinie. Jednakże najtrudniejszym zadaniem do zrealizowania pozostaje,mimo wysiłków podejmowanych przez członków stowarzyszenia, zbu-36Zgodnie ze Statutem członkowie Towarzystwa dzielą się na zwyczajnych, honorowych orazwspierających. Członkiem zwyczajnym zostać może każda osoba, która zadeklaruje chęć przynależeniado tego stowarzyszenia, w tym również osoba niepełnoletnia (w tym ostatnim wypadkukonieczna jednak jest zgoda władz ustawowych Towarzystwa). Honorowe członkowstwo nadawanejest przez krajowy Zjazd Delegatów na wniosek Zarządu Głównego osobom fizycznym lubprawnym szczególnie zasłużonym w realizacji celów Towarzystwa. Członkiem wspierającym możezostać osoba albo instytucja, która wyrazi chęć opłacania składek członkowskich i popieraniacelów Towarzystwa.37Obrończyni Lwowa, absolwentka ASP w Krakowie, Paryżu i we Włoszech, malarka. Zmarław lipcu 1996 r.38Orlątko Lwowskie, nauczycielka ze Szkoły im. Marii Magdaleny we Lwowie. Zmarła wewrześniu 1993 r.


180 Anna Szymczakdowanie poprawnych relacji z miejscowym oddziałem Związku Ukraińcóww Polsce. Próby te czynione są również wobec zachodniopomorskiej mniejszościukraińskiej. Niezbędnym warunkiem nawiązania bliższej współpracymiędzy środowiskiem dawnych Kresowian a Ukraińcami mieszkającymiw Polsce jest, według słów Krzysztofa Szczura, wyrzeczenie się przez Ukraińcówdoktryny rozpropagowanej m.in. przez Dymitra Doncowa i identyfi kacja z prawdziwąracją stanu znakomitej większości narodu ukraińskiego 39 .THE SOCIETY OF FRIENDS OF LVIV AND THE SOUTH-EASTERN BORDERLANDSANDRZEJ PRZEWOŹNIK DEPARTMENT IN SZCZECINSUMMARYThe Eastern Borderlands were small homeland for people of different nationalities, culturesand religions. For centuries the Polish and the Russian state (later Soviet state)have competed with each other for the area. Poland lost the competition in 1945. Sovietauthorities decided to eliminate all traces of Polish culture in these lands. Theycarried out an expatriation of Polish people. Over the next few years former residentsof the Eastern Borderlands could not talk about their complicated history. At theend of the 80s of the 20 th century political changes in Poland brought improvements.As a result, in 1988 the Society of Friends of Lviv and the South-Eastern Borderlandswas founded in Wrocław. Its main purpose was to disseminate the truth about the historyof the inhabitants of the area. In October 1988 in Szczecin Club of the Society was created.In January 1989 it turned into a Department of the Society. Joseph Kasprzycki becameits first chairman. The Department conducts active work of various kinds in Poland andUkraine-primarily educational, cultural, charitable, publishing. It has been recognizedin Poland for many times. Unfortunately, the Department’s still unrealized task is toestablish cooperation with the local Ukrainian community.Anna Szymczak39K. Szczur, Towarzystwo..., s. 14.


PRZEGLĄ D ZACHODNIOPOMORSKITOM XXVII (LVI) ROK 2012 ZESZYT 1RECENZJE∗ OMÓWIENIA∗ POLEMIKIHENRYK KOCÓJ, DYPLOMACI PRUSCY O POWSTANIU KOŚCIUSZKOWSKIM, KRAKÓW:WYDAWNICTWO UNIWERSYTETU JAGIELLOŃSKIEGO, 2011 SS. 708Wśród nowości wydawniczych z dziedzinydyplomacji ostatniego dziesięcioleciaistnienia Rzeczypospolitej Obojga Narodówukazała się praca prof. Henryka Kocójazawierająca oryginalne relacje posłówpruskich z Warszawy, Petersburga, Wiednia,Konstantynopola i Londynu, przesyłanekrólowi pruskiemu FryderykowiWilhelmowi II. Praca ta zawiera ponadtodepesze tego władcy będące odpowiedziamii instrukcjami, które były skrupulatniewykonywane przez posłów pruskich pełniącychfunkcje dyplomatyczne na obcychdworach.Autor recenzowanej pracy jest niewątpliwiejednym z najbardziej liczącychsię znawców okresu Sejmu Wielkiego,powstania kościuszkowskiego i powstanialistopadowego. Zasadnicze zainteresowaniaprof. Kocója dotyczą polityki mocarstwsąsiadujących z Polską w dobie jejupadku. Najnowsza publikacja jest więckontynuacją dotychczasowych zainteresowańautora i wnosi wiele do poznania rolii stosunku Prus wobec walczącej o wolnośći niepodległość Rzeczypospolitej.Źródła zawarte w recenzowanejpublikacji, liczącej 708 stron, pozwalająw pełni odtworzyć sytuację Polski w okresiepowstania kościuszkowskiego, a takżeprzeanalizować zmieniający się stosunekFryderyka Wilhelma II do wydarzeń rozgrywającychsię podczas insurekcji.Wydawanie tekstów źródłowych jestzadaniem trudnym, czasochłonnym, odpowiedzialnym,a zarazem bardzo kosztownym.Należy więc z uznaniem podejśćdo wysiłku wydawcy, który wielkim nakładempracy opublikował swoją kolejnąpozycję wydawniczą.Relacje obcych dyplomatów akredytowanychw Warszawie przynoszą nieznane,a przy tym ciekawe informacjedotyczące ówczesnego życia politycznegoi wewnętrznego naszego kraju. Ich znaczeniejest szczególne w okresie konfliktówi dramatów, jakie cechowały burzliwe miesiąceinsurekcji kościuszkowskiej.Relacje posłów pruskich zasługująna specjalną uwagę, gdyż pisane byłyprzez wytrawnych znawców mającychrozległe kontakty w ówczesnym świeciedyplomatycznym. Zawierają one krytyczneoceny wynikające z wszechstronnejanalizy wydarzeń politycznych. Raportydyplomatów pruskich wprowadzają nasw mało dotychczas znane kulisy współpracyprusko-rosyjskiej w zwalczaniupowstania kościuszkowskiego. W depeszachtych uwzględniono dyplomatycz-


182 Recenzje ∗ Omówienia ∗ Polemikiną grę wokół powstania, a także motywyFryderyka Wilhelma II, zmierzającego doostatecznego rozwiązania kwestii polskiej,czyli do pełnej likwidacji samodzielnegobytu Rzeczypospolitej.Władca Prus i jego ministrowie dokładnieanalizowali relacje posłów i wyciągaliz nich należyte wnioski dla dobraswojego państwa. Fryderyk Wilhelm IIprzewidywał zdecydowane działania Rosjiprzeciwko powstańcom, a także planzemsty za wywołanie powstania w Warszawie17 i 18 kwietnia 1794 r. Z wielkimzadowoleniem przyjął wiadomość o powierzeniudowództwa nad interwencyjnąarmią rosyjską gen. Aleksandrowi W. Suworowowi.Jednocześnie starał się przekonaćKatarzynę II o swojej lojalności.Monarcha pruski wielokrotnie wskazywałna to, że jest wypróbowanym i cennymsojusznikiem carycy, aprobował wszelkie,nawet najbardziej surowe zarządzeniapodjęte przeciwko powstańcom.Niepokój Fryderyka Wilhelma II,zwłaszcza w pierwszej fazie powstania,wynikał z braku rozeznania co do istotnychcelów Rosji wobec Rzeczypospolitej.Podobny punkt widzenia reprezentowałrównież poseł pruski w Warszawie,Ludwig Buchholtz, zdecydowany wrógRzeczypospolitej i kontynuator politykiFryderyka II oraz gorący zwolennik militarneji dyplomatycznej współpracy prusko-rosyjskiej.Depesze Buchholtza mająwszechstronną wartość dla poznania wewnętrzegoi międzynarodowego położeniaRzeczypospolitej w 1794 r. Korespondecjata zawiera m.in. doskonałą, wręcz druzgocącąkrytykę wszelkich posunięć politykirosyjskiej w Polsce, prowadzącą przezSieversa i Igelströma.W interesujący sposób Buchholtzomawia rolę Stanisława Augusta w insurekcji.Korespondencja jego jest takżebardzo ważna dla poznania nastrojóww Warszawie po wiadomości o zwycięstwieracławickim. Depesze dyplomatydają obraz stosunków prusko-rosyjskich,rosyjsko-szwedzkich i prusko-austriackich.U Buchholtza można się często spotkaćze stwierdzeniem, że powstanie polskiew żadnym wypadku nie może się zakończyćsukcesem. Buchholtz był typowymdyplomatą wyznającym stare zasady– nienawidził rewolucji, zarówno tej znadSekwany, jak i tej znad Wisły. RelacjomBuchholtza zawdzięczamy również bliższąocenę całego korpusu dyplomatycznegodziałającego w Warszawie. Listy zawierająteż wnikliwą ocenę polityki władzmiejskich Warszawy, a zwłaszcza wszelkichpoczynań Rady Zastępczej Tymczasoweji Rady Najwyższej Narodowej.W świetle tej korespondencji ujawniasię z całą wyrazistością naiwność i łatwowiernośćrachub politycznych przywódcówinsurekcji, liczących na życzliwośćdworu wiedeńskiego, na neutralność Prusi pomoc ze strony Turcji, Francji, Angliiczy Szwecji. Buchholtz szczególnie wnikliwieobserwował bilateralne stosunkiro syjsko-tureckie, austriacko-tureckiei austriacko-francuskie. Trafnie oceniał,podobnie jak jego władca, całkowicie biernąi egoistyczną postawę Anglii i Francjiwobec powstania. Państwa te nie myślałyzupełnie o udzieleniu Polsce pomocy, leczzajęte były swoimi wewnętrznymi sprawami.Bardzo istotne są również raportyposła pruskiego w Petersburgu, LeopoldaHeinricha Goltza. Odsłaniają one mało


Recenzje ∗ Omówienia ∗ Polemiki183dotąd znane kulisy współpracy rosyjsko--pruskiej w zwalczaniu powstania, a takżeujawniają antypolskie nastroje panującew wojskowych i urzędniczych kręgach Petersburga,które parły do zdecydowanegorozprawienia się z powstaniem i przeprowadzeniatrzeciego rozbioru Rzeczypospolitej,a nawet do doszczętnego zburzeniaWarszawy. Dzięki tym relacjom możemyprześledzić zabiegi dyplomacji pruskiejw Petersburgu, zmierzające do nakłonieniaKatarzyny II do nowego rozbioru Polski.Jednocześnie prezentowali Prusy jako najbardziejoddanego i wiernego sprzymierzeńcacarycy w jej walce z powstańcami.W depeszy z 11 lipca 1794 r. donosiłGoltz z wielką radością, że cała Rosjadomaga się rozbioru Polski i wymazaniaimienia polskiego. Wydawca trafnie podkreślafiasko złudnych nadziei i oczekiwańPolaków na poróżnienie polityczne Berlinaz Petersburgiem. Wiadomo, że właśniewtedy, wbrew założeniom strony polskiej,umacniała się przyjaźń i pełne współdziałaniePrus, Rosji i Austrii. Potęgowały sięsilnie naciski Rosji i Prus na to, by Austriaprzerwała wszelkie kontakty powstańcówz mieszkańcami Galicji i rewolucjonistamifrancuskimi. Posłowie pruscy zgodnieuważali – a najbardziej cynicznie poglądten wyraził poseł pruski w Wiedniu, GirolamoLucchesini – że powstanie polskiemusi być zgniecione przy użyciu sił zewnętrznych,aby „zaraza jakobińska” nieobjęła tej części Europy.Jest faktem bezspornym, że posłowiepruscy reprezentowali pruski punkt widzeniai mocarstwowe dążenia tego państwa.Prawie nigdy nie zdobyli się nawet naniewielki obiektywizm wobec polskiegopowstania – jakkolwiek Buchholtz wskazywałna poparcie udzielane przez naródTadeuszowi Kościuszce, którego porównałdo Jerzego Waszyngtona.Należy stwierdzić, że mimo niewątpliwychzalet recenzowana praca nie jestpozbawiona drobnych usterek i pewnychniedociągnięć. Dlaczego na przykład wydawcatych cennych źródeł, który omawiawe wstępie korespondencję Buchholtzaz Warszawy, Goltza z Petersburga i Lucchesiniegoz Wiednia, zupełnie pominąłi nie zwrócił uwagi na ocenę relacji FryderykaKnobelsdorfa z Konstantynopola?Relacje te są bardzo istotne, bo wskazująna olbrzymi nacisk dyplomatów pruskichw stolicy Turcji, by nie doszło do wybuchuwojny rosyjsko-tureckiej.Istotnym niedopatrzeniem w recenzowanymwyborze źródeł jest zbyt wybiórczepotraktowanie relacji posła pruskiegow Londynie, Jacobiego-Kloesta. Powstajebowiem pytanie, dlaczego wydawca niezamieścił jego depesz z pierwszej połowy1794 r., a opublikował tylko niektórez drugiej połowy tego roku.Moim zdaniem autor powinien byłwykorzystać we wstępie wydaną ostatniopracę pod redakcją Bogdana Wachowiaka,Prusy w okresie monarchii absolutnej1701–1806 (Poznań 2010), zwłaszczazaś powinien był uwzględnić rozdziałpt. Udział Prus w walce z powstaniemkościuszkowskim. Trzeci rozbiór Polski(s. 656–665). Źle się też stało, że autor pominąłwe wstępie przestarzałą, ale bardzowartościową pracę Leona Wegnera Sejmgrodzieński ostatni. Ustęp od 23 sierpniado 23 września 1793 („Roczniki TowarzystwaPrzyjaciół Nauk Poznańskiego” 4[1866], s. 169–434). W pracy tej znajdujesię interesujący III rozdział pt. Zarys ro-


184 Recenzje ∗ Omówienia ∗ Polemikikowań dyplomatycznych o trzeci rozbiórPolski (s. 387–451). Na s. 408 czytamy:Już na początku czerwca 1794 roku zażądałaKatarzyna równocześnie w Wiedniui w Berlinie, żeby tak Prusy, jak i Austriawysłały do Petersburga pełnomocnikównadzwyczajnych celem wspólnego porozumieniasię i stanowczego postanowieniao losach Polski. Król pruski wysłał hrabiegoTauenziena, polecając mu czuwaniewyłącznie nad sprawami gwarantującymiwszechstronną korzyść Prus i by starał sięjak najmocniej o ukrócenie roszczeń nienawistnejmu Austrii.Szkoda, że wydawca nie uwzględniłinnych, dawniejszych prac niemieckich,np. Zur Geschichte der Räumung Belgiensund des Polnischen Aufstandes 1794 HeinrichaZeissberga (Wien 1888) oraz pracyTreskowa, Der Feldzug der Preussen imJ. 1794 (Berlin 1837).Powstaje też pytanie, dlaczego wydawcynie udało się ustalić imienia reprezentantaPrus w Wiedniu – Cesara.Poważnym błędem jest również niewyjaśnieniewe wstępie istotnej przyczynyodwołania Heinricha Goltza z Petersburgajeszcze w trakcie trwania powstania i zastąpieniago przez Bogislawa EmanuelaTauentzien. Wiadomo, że Leopold HeinrichGoltz pełnił swą funkcję w Petersburguod 22 czerwca 1789 r. do 26 sierpnia1794 r., a Friedrich Bogislaw EmanuelTauentzien – od 26 sierpnia 1794 r. do 13ma ja 1797 r.Szkoda, że we wstępie zabrakło miejscana wnikliwą charakterystykę sylwetekważniejszych dyplomatów pruskich. Powinnosię w zasadzie podać choćby ichkrótkie życiorysy i wspomnieć o wcześniejszychi późniejszych pełnionych przeznich funkcjach.W pracy należało także uwzględnićindeks osób i miejscowości.Nie ulega wątpliwości, że lekturatych depesz jest ważna dla współczesnegopokolenia Polaków. Uczy ona banalnejprawdy, że za błędną ocenę sytuacji geopolitycznej,za naiwne rachuby politykównieliczących się z realiami może w przyszłościzapłacić wysoką cenę cały naród.Lektura tych relacji dyplomatycznych jestbardzo pouczająca ze względu na rysującysię w przeszłości, już z końcem XVIII w.,groźny dla Polski sojusz prusko-rosyjski.Powinno się właściwie i krytycznieoceniać naszych „szczerych” przyjaciół,a dawnych wrogów, którzy faktycznie wobecPolski mają zbieżne, ciągle te sameinteresy i cele.Recenzowana praca, pomimo zasygnalizowanychusterek, jest ważnym źródłemdo poznania nie tylko międzynarodowychaspektów insurekcji kościuszkowskiej,lecz także wewnętrznych aspektówsytuacji Rzeczypospolitej. Znajomośćwłasnych dziejów, ich dogłębne zrozumienie,głównie przez rządzących dzisiejsząPolską, powinno stanowić podstawędo przezwyciężenia wielu pozostałościi przesądów, a w konsekwencji pomócw prowadzeniu polityki gwarantującejbezpieczeństwo państwa i narodu.Właśnie dlatego praca Henryka Kocójawarta jest dogłębnego przestudiowania;wszak daje ona współczesnym Polakomrzetelną i pouczającą wiedzę.CZESŁAW BUGDALSKI


Recenzje ∗ Omówienia ∗ Polemiki185JESZCZE RAZ O FORTYFIKACJACH STARGARDU. UWAGI PO LEKTURZE ARTYKUŁU ALICJIBIRANOWSKIEJ-KURTZ 11Praca o dziejach fortyfikacji Stargarduskłada się z sześciu rozdziałów. Pierwszystanowi wstęp do głównej części pracyi poświęcony został lokalizacji miasta.Rozdział drugi omawia genezę miastai inne zagadnienia urbanistyczne. W rozdziałach3–5 w układzie chronologicznymprzedstawione zostały etapy rozwojufortyfikacji miasta od średniowiecza dopoczątku XX w. Ostatni rozdział stanowizakończenie. Pracy towarzyszy dziesięćilustracji, głównie dawnej kartografii miejskiej.Krótka synteza stargardzkich fortyfikacjibyła bardzo potrzebna, szczególnieobecnie, gdy Gmina Miasto StargardSzczeciński prowadzi szeroko zakrojonyprogram rewaloryzacji umocnień 2 . Po lekturzeartykułu czytelnik może być rozczarowanyi może odczuwać znaczny niedosytinformacji jak na tak zarysowany tytułpracy. Wobec ogólności faktów autorkapowinna w podtytule podkreślić przyczynkarskicharakter swej publikacji, który jestw zasadzie podsumowaniem wiedzy nieźródłowej, a autorki na ten temat. Możnaby domniemywać, że w artykule zostaniepołączony warsztat historyka, historykaarchitektury obronnej, z metodami1A. Biranowska-Kurtz, Fortyfi kacje StargarduSzczecińskiego, „Przegląd <strong>Zachodniopomorski</strong>” 2010,z. 3, s. 53–79.2Po pracach konserwatorskich jest Brama Młyńska(Portowa) wraz z przyległym odcinkiem murów,a w trakcie realizacji jest renowacja Bramy Wałoweji przyległego fragmentu muru oraz Basteja z muramiobronnymi pomiędzy Basztą Tkaczy (Lodową)i Bramą Pyrzycką.historii sztuki, aby tak nakreślony obrazukazać na tle choćby obwarowań innychmiast pomorskich. Dzięki temu można bybyło otrzymać odpowiedź na pytanie, czyfortyfikacje Stargardu są czymś wyjątkowym,odmiennym, czy też zbliżonym dorealizacji tego typu. Znając starszą literaturęo obwarowaniach miast pomorskich,w tym Stargardu, ich podstawę stanowiło– solidne z reguły – rozpoznanie bazyźródłowej i bibliograficznej. W recenzowanejpracy zauważymy cytowanie wieluniepublikowanych dokumentacji, przyjedno czesnym braku podstawowych dlazagadnienia studiów wydanych drukiem 3 .Nieszczęśliwym zabiegiem jest użyciew tytule współczes nej nazwy miasta „StargardSzczeciński” w odniesieniu do opisywanegozagadnienia – fortyfikacji historycznych,gdy wystarczyło pozostać przysłowie „Stargard”, które jest praktycznieniezmienne i rozpoznawalne od setek lat.Jest to przecież ogólnie przyjęta praktykaw piśmiennictwie historycznym.Wiele uchybień, niedociągnięć i błędóww tekście zmusza do przeprowadzeniawnikliwej lektury mającej na celu ukazanienieścisłości, aby nie dostały się w takiej3Por. R. Holsten, Die älteste Befestigung derpommerschen Städte nach den ältesten Urkunden,„Monatsblätter der Gesellschaft für pommerscheGeschichte und Altertumskunde” 45 (1931, s. 82–88;z licznymi uwagami praca: E. Lukas, Miejskie budownictwoobronne w Księ stwie Zachodnio-Pomorskim,w: Sztuka Pomorza Zachodniego, red. Z. Świechowski,Warszawa 1973, s. 181–224; D.A. Ptaszyńska,Miejskie mury obronne w województwie koszalińskim,Koszalin 1974; E. Lukas, Średniowieczne murymiejskie na Pomorzu Zachodnim, Poznań 1975.


186 Recenzje ∗ Omówienia ∗ Polemikiformie do obiegu naukowego, a przez tonie były powielane w kolejnych pracach.Już w rozdziale wstępnym zaskakuje nasinformacja, która przewija się przez całośćartykułu (s. 54), że przez Stargard przepływaMała Ina – utożsamiana przez autorkęz drugim, miejskim nurtem Iny, popularniezwanym przez stargardzian KanałemMłyńskim. Tymczasem już z powszechnejwiedzy geograficznej wynika, że Mała Inajest dopływem rzeki Iny, który uchodzi doIny przy południowo-wschodniej granicyStargardu.Również w tej części pracy, jaki w kolejnych, zauważyć można wielokrotneodwołania tylko do starszej literatury,jakby autorka zakończyła kwerendę bibliograficznąna etapie pisania swojej dysertacji(s. 54, przyp. 5), chyba że dotycząjej własnych publikacji (s. 54, przyp. 3;s. 61–62, przyp. 29; s. 63, przyp. 32, 34).Wspominając o melioracjach związanychz jeziorem Miedwie (s. 54, przyp. 2), wartobyło przytoczyć nową monografię poświęconąMiedwiu i Nizinie Pyrzyckiej 4 , a nieartykuł Ryszarda Bagińskiego z 1961 r. Podobniew przypadku szlaków handlowych(s. 55, przyp. 7), gdzie ustalenia KazimierzaŚlaskiego dotyczyły okresu wczesnegośredniowiecza, a dla późnego średniowieczanależy wskazać choćby pracę RadosławaGazińskiego 5 . Dalej przy informacjio rozwoju linii kolejowych autorka powołujesię na maszynopis studium Ewy Smu-4Jezioro Miedwie i Nizina Pyrzycka, red. R.K.Bo rówka, Szczecin [2007], gdzie cenny artykuł poświęconym.in. pracom melioracyjnym K. Siedlika,Odczytana z map historia Miedwia, s. 66–83.5R. Gaziński, Drogi wodne i szlaki lądowe nazapleczu i przedpolu Szczecina, Stargardu, Anklamui Dymina w XIII–XV w., „Nautologia” 1997, nr 2,s. 21–27.likowskiej (s. 55, przyp. 8) z 1954 r. (!),podczas gdy do tematu powstało odrębneopracowanie Sebastiana Szwajlika 6 .W tej części autorka pisze, że pozakończeniu wojny trzydziestoletniej Inautraciła żeglowność (s. 55). Ten skrót myślowy,jak się wydaje, wymaga pewnegorozwinięcia. Rzeka jako taka była w tymczasie jeszcze żeglowna, jednak sytuacjagospodarcza miasta, spowodowana skutkamiwojny, znacznie ograniczyła wszelkieprzejawy podejmowania inicjatyw handlowych,gdzie transport towarów miałbyodbywać się drogą wodną. O żeglownościrzeki jeszcze w pierwszej połowie XVIII w.świadczy np. zachowany plan fragmentumiasta z portowym ramieniem Iny z młynem,spichrzami i Bramą Młyńską, gdziezaznaczono Lager vor die auff und abfarendeSchiffe 7 .Z kolei z informacji współczesnych,niezbyt istotnych dla treści artykułu, nakorektę zasługuje stare oznaczenie drogiponadregionalnej E-10 (s. 55), którawiedzie obecnie nie przez miasto, a przezobwodnicę miejską. Jest to droga krajowaSzczecin–Płońsk, która m.in. na obwodnicymiasta jest drogą ekspresową S10.W drugim rozdziale autorka słuszniewydziela trzy człony przestrzennetworzące w konsekwencji miasto lokacyjne,obwarowane pierścieniem murówobronnych. Jednak już w części poświęconejnajstarszemu zespołowi osadniczemu– gród z podgrodziem – czytamy, żeorganizm ten funkcjonował w okresie IX6S. Szwajlik, Dzieje kolei stargardzkiej 1846–2000, Stargard 2002.7Archiwum Państwowe w Szczecinie (dalejAPS), Akta miasta Stargardu, sygn. 6518: WegenRäumung des Mens. Octobr. Ihna Stroms bey derMarktmeÿstereÿ.


Recenzje ∗ Omówienia ∗ Polemiki187–XII w. Tymczasem jest wiadome, że ostatecznezniszczenie umocnień grodowychmiało miejsce dopiero w 1293 r., a południowaczęść wyspy – poniżej podgrodzia– nie była do końca XIII w. zasiedlona 8 .Natomiast intensywny podział działek znanyjest dopiero z katastru Martina FriedrichaSchwadtkena sporządzonegow 1724 r., który zresztą autorka publikuje(il. 6). Do tak formułowanych tez upoważniałybytylko wyniki badań archeologicznych,które niestety w tej części miastaskoncentrowały się głównie na przemianachosadniczych związanych z podgrodziem9 . Ponadto autorka przy opisie tejczęści zespołu osadniczego posiłkuje sięjedynie pracą magisterską (s. 57, przyp. 9)opartą na wątpliwej jakości sentymentalnejpracy Joachima Stampy 10 i popularnym artykułemRyszarda Rogosza, który przecieżjest autorem wielu znacznie poważniejszychprac o Stargardzie tego czasu 11 .Przechodząc dalej, omawiana jestosada targowa o układzie wrzecionowatym,rozłożona przy trakcie handlowym, gdzieksiążęta osadzili dwa zakony, joannitówi augustianów. Tu dostrzegamy poważnebłędy odnośnie do joannitów, których miałrzekomo ulokować Barnim I w 1186 r. Niemógł on tego uczynić, ponieważ urodził siędopiero w 1217/18 lub 1218/19 r. i w 1233 r.8M. Rębkowski, Pierwsze lokacje miast w księstwiezachodniopomorskim. Przemiany przestrzennei kulturowe, Kołobrzeg 2001, s. 49, tam starsza literatura.9R. Rogosz, Stargard wczesnośredniowieczny,w: Dawny Stargard. Miasto i jego mieszkańcy. Materiałyz sesji naukowej 18–19 X 2000 w Stargardzie,red. M. Majewski, Stargard 2000, s. 19–31.10J. Stampa, Stargard in Pommern. Schicksaleeiner deutschen Stadt, Elmshorn 1974.11Por. M. Rębkowski, Pierwsze lokacje..., s. 49.osiągnął pełnoletność 12 . Czynności tejdokonał książę Bogusław I, dziad BarnimaI, pomiędzy 1181 a 1186 r. 13 Podobniew przypadku augustianów (s. 57–58), gdzieznalazł się wielokrotnie powielany przezbadaczy błąd dotyczący czasu powstaniakonwentu i osoby fundatora. Kwestię tęostatecznie wyjaśnił ostatnio Edward Rymar,wskazując, że sprawcą nadania mógłbyć książę Kazimierz I, jednak nie dla augustianówjako takich, ponieważ ci jeszczejako zakon nie istnieli, a na północ od Alppojawili się najwcześniej w 1245 r. Wobectego fundacja dotyczyła bliżej nieznanegoeremu 14 . Poprawki wymaga informacjadotycząca kościoła św. Jana Chrzciciela(s. 57, przyp. 10), gdzie autorka powołujesię na moją pracę o tej świątyni, ale przytaczainformacje niezamieszczone w tej publikacji.Dotyczą one zniszczenia kościoław okresie reformacji i wykorzystywaniaołtarzy jako płyt nagrobnych. Ponadtopodczas ostatniej wojny obiekt nie uległzniszczeniu, jak pozostała część StaregoMiasta. Ta sama uwaga odnosi się do dziejówklasztoru i kościoła augustiańskiego,którego dzieje omówione zostały przezEdwarda Rymara 15 .12E. Rymar, Rodowód książąt pomorskich,Szczecin 2005, s. 143.13E. Rymar, Kolińska komturia na tle dawnychdziejów stargardzkich joannitów, „Stargardia” 3 (2003),s. 50.14Augustyn ze Stargardu zwany niegdyś Angelusem,Protokół. Kamieńska kronika – rodowódksiążąt pomorskich, przeł. E. Buszewicz. Tzw. Stargardzkagenealogia. Wszystkie przekłady opracował,wstępem, wprowadzeniami, przypisami i indeksamiopatrzył E. Rymar (seria Stargardzkie i PomorskiePomniki Historiografi czne, red. M. Majewski, t. I),Stargard 2008, s. 9–10.15Tamże, s. 8–16.


188 Recenzje ∗ Omówienia ∗ PolemikiPodobnej korekcie powinny zostaćpoddane informację o ratuszu. Nie wiadomo,na jakiej podstawie autorka stwierdza,że w trakcie szesnastowiecznej przebudowyoba szczyty ratusza otrzymały maswerkowywystrój (s. 58, przyp. 13). Południowyryzalit mieszczący klatkę schodowąnie mógł powstać w XVII w., skorojeszcze na planach z XIX w. stała w tymmiejscu wieża 16 .Wśród istotnych danych o średniowiecznymplacu targowym zabrakło informacjio zabudowie kwartału śródrynkowego,ponieważ rynku stargardzkiego tegookresu nie należy traktować na równi zewspółczesnym placem – Rynkiem Staromiejskim,a szerzej, w połączeniu z obecnymzapleczem wschodniej pierzei. Tow miejscu dzisiejszej pierzei wschodniejistniała śródrynkowa zabudowa – nigeburse, czyli Nowa Giełda 17 .Przy zarysie historii kościoła Mariackiego(s. 59, przyp. 14) wdarła się pomyłkadotycząca wykonania projektu ołtarzaprzez Karla Friedricha Schinkla, któremiało nastąpić w latach 1919–1924. Błądten jest ewidentnym przeoczeniem spowodowanympośpiechem (?), skoro chwilęwcześniej autorka wspomina o renowacjikościoła w latach 1819–1824. Schinkelzaprojektował ołtarz w 1822 r., ale o projekcieprospektu organowego nic nie wiadomo18 .16APS, Akta miasta Stargardu, sygn. 6546–6549:Die Bauten und Reparaturen am Rath-Hause Vol. I–IV, gdzie plany i szkice.17K. Kalita-Skwirzyńska, Stargard Szczeciński,Wrocław–Warszawa–Kraków–Gdańsk–Łódź 1983,s. 24.18E. Gwiazdowska, Schinkel i jego uczniowie naPomorzu. Katalog wystawy 30 marca–23 kwietnia2006, Szczecin 2006, s. 51, poz. 31.Przy opisie odwachu (s. 59, przyp.15) nie można się zgodzić, że zdwojonekolumny mają doryckie bazy i głowice,ponieważ bliżej im do kolumn toskańskich;następnie, całość nie jest nakryta dachempolskim (uskokowym), a mansardowym.Z kolei oficyna została dobudowana nie odzachodu, ale od wschodu.Przechodząc do kolejnego rozdziału,już od początku natrafiamy na zdumiewającedane (s. 60). Według autorki Stargardw 1243 lub 1253 r. otrzymał z rąk księciaBarnima I prawa brandenburskie (!),a w rzeczywistości przecież magdeburskie.Z tym faktem wiąże się kolejna przestawionadata, tym razem lokacji miasta(w przyp. 21). Przy opisie poszczególnychbram i baszt ujęto w nawiasach odpowiednikinazw niemieckich (s. 63 i s. 65, przyp.39), ale jest to zapis według starych zasadortograficznych, tzn. sprzed 1903 r. Tymczasemnazwy baszt podane są według zasadwspółczesnych (s. 65).W trakcie rozbiórki Bramy Świętojańskiejrozebrano również przedbramie(s. 63), zwane Bramą Sowią 19 . Pozostałatylko gardziel. Brama Młyńska (Portowa),nazywana jest uparcie Wodną, a nawetZieloną, podczas gdy nigdy określenia tejako nazwy własne nie funkcjonowały.Przy ogólnym opisie bram w 1692 r. zauważamypewną nieścisłość. Autorka podaje,że były to nadal budowle gotyckie.Tymczasem kilka wersów wyżej, opisującBramę Wałową, informuje, że w 1590 r.otrzymała ona nowe renesansowe szczyty.Nie można się zgodzić, że nie możemyscharakteryzować bryły barbakanu BramyPyrzyckiej (s. 64–65), który w końcu19Zuck, Führer durch Stargard in Pomm., Stargardin Pomm. 1900, s. 25.


Recenzje ∗ Omówienia ∗ Polemiki189XVII w. był tylko zarysem przyziemia,skoro został zilustrowany na akwareliz końca XVIII w. 20Forma pierwotnej Bramy Młyńskiejwymaga spojrzenia na jej konstrukcjęi charakter zadania, jakie spełniała. Wobectego nie jestem w stanie wyobrazić sobiewielkiej ostrołukowej arkady służącej doprzepływania statków (s. 65). W okresieswojej funkcjonalnej świetności był tozapewne drewniany ganek łączący wieżepo obu stronach brzegu rzeki, z któregow razie potrzeby opuszczano i podnoszonobronę zamykającą port miejski. Przytoczonyopis usytuowania bramy na podstawieplanu z 1692 r. (s. 65) w rzeczywistościdotyczy młyna miejskiego. Brama Młyńskabyła przecież w ciągu murów obronnych,a nie wolno stojącym obiektem usytuowanymw środku miasta. Autorka mylimłyny, podając, że młyn królewski powstałna wyspie przy bramie. Tymczasemmłyn według projektu Davida Gilly’egopowstał za murami 21 . Nie odnajdujemy(s. 65, przyp. 40) źródła datowania budowybaszty Morze Czerwone na rok 1574,gdy bibliografia zgodnie podaje początekXVI w. lub wprost 1513 r. 22 Co do BasztyRzeźniczej, niepotrzebne są przypuszczeniaco do jej datowania i rzutu (s. 65,przyp. 41), ponieważ jej kwadratowa20Dawny Stargard. Miasto i jego mieszkańcy.Katalog wystawy, Stargard Szczeciński 2000, s. 136–137, poz. 115.21M. Majewski, Przyczynek do działalnościbudowlanej Davida Gilly’ego w Stargardzie i jegowpływu na architekturę miasta przełomu XVIIIi XIX wieku, w: David Gilly (1748–1808) i FriedrichGilly (1772–1800). Pomorskie aspekty twórczościdwu pruskich architektów, red. E. Gwiazdowska,Szczecin 2010, s. 15.22Zuck, Führer..., s. 32.w rzucie podstawa istnieje do dzisiaj i znajdujesię w ciągu murów za Arsenałem.W rozdziale czwartym odnajdujemyna samym początku kolejny kardynalnybłąd. Według autorki Stargard w 1635 r.był oblegany przez wojska pruskie (s. 67).Chodzi naturalnie o wojska cesarskie, którenie spaliły miasta 23 . Do pożaru przyczynilisię szwedzcy obrońcy 24 . Przypomnę, żenajczęściej o państwie pruskim wspominasię od koronacji elektora brandenburskiegoFryderyka III na króla w Prusach – FryderykaI, która to nastąpiła w 1701 r.Kolejne błędy i mankamenty uwidaczniająsię w następnych rozdziałach,gdzie uderza brak znajomości źródeł archiwalnychi publikacji na temat miasta,w szczególności tych z ostatniego dziesięciolecia.Uwaga ta dotyczy np. wykorzystaniafosy na cmentarz (s. 74), któryznamy m.in. z rysunków Ferdinanda vonQuasta, przechowywanych w postaci fotokopiiw Archiwum FotograficznymMuzeum Narodowego w Szczecinie, czyFranza Kuglera w Staatsbibliothek w Berlinie.Dalej wśród przestrzeni związanejz obszarem staromiejskim autorka lokalizujebiuro oficerskie (s. 76), które w rzeczywistościbyło kasynem oficerskim 25 .Zastanawiające jest zupełne pominięciew treści artykułu Arsenału, którybył jednym z elementów fortyfikacji miasta.Tym bardziej, że obiekt znany jestz ikonografii historycznej i zachował się do23S. Horoszko, Die militärische Bedeutung derProvinz Pommern für Schweden im 17. Jahrhundert,w: Unter der schwedischen Krone: Pommernnach dem Westfälischen Frieden, Greifswald 1998,s. 42–43.24Teske, Geschichte der Stadt Stargard, Stargard1843, s. 121–122.25Zuck, Führer..., s. 43–44.


190 Recenzje ∗ Omówienia ∗ Polemikidziś. Niepotrzebne są natomiast informacjeo dziewiętnastowiecznych koszarach,które nie były elementami fortyfikacji,a jedynie miejscem kwaterunku wojska.Zebrany w omawianej pracy materiałilustracyjny również podlega oceniei uwagom recenzenckim. Warto podkreślić,że dawna kartografia Stargardu, znajdującasię głównie w zasobach berlińskiejBiblioteki Państwowej, nie jest znanaszerszemu gronu badaczy. Niestety i w tejczęści pracy widać wiele mankamentów.W rekonstrukcji miasta w połowieXVIII w. autorka nie podała źródeł kartograficznych,z jakich korzystała przy tymopracowaniu (il. 1), a jest ono kompilacjąkatastru M.F. Schwadtkena z 1724 r. orazplanu z ok. 1700 i 1740 r., przechowywanychw zasobach berlińskich. Plan (il. 3)datowany na 1692 r. jest kopią wykonanąw tym roku (o czym informuje legenda:Cop: Ao 1692), ale ukazującą sytuacjęz okresu wojny trzydziestoletniej. Rękopisznajduje się w zbiorach nie Biblioteki Królewskiejw Sztokholmie, lecz ArchiwumWojennego w Sztokholmie.Jednak w największe zdumieniewprawia nas opis pod ilustracją 5. Jestto widok Stargardu oddający stan miastaw pierwszej połowie XVIII w. Za tym czasemprzemawiają różne charakterystyczneelementy, np. barokowy hełm wieży północnejkościoła Mariackiego, wzniesionyw latach 1723–1724, czy zniszczonyw 1697 r. hełm wieży kościoła św. JanaChrzciciela. Wobec takich faktów widoknie mógł powstać przed 1630 r., jak sugerujeautorka. Ponadto obraz nie jest zaginiony,a znajduje się w zbiorach Muzeumw Stargardzie 26 . Czytelnikowi brakujew artykule ilustracji obrazujących fortyfikacjestargardzkie sensu stricto. Możnabyło wybrać widoki historyczne znanez wielu wcześniejszych publikacji bądźposłużyć się współczesnymi fotografiamizachowanych reliktów.MARCIN MAJEWSKI26Dawny Stargard. Miasto i jego mieszkańcy. Katalogwystawy..., s. 40–41, poz. 20.


Recenzje ∗ Omówienia ∗ Polemiki191DO REDAKCJI „PRZEGLĄDU ZACHODNIOPOMORSKIEGO”Redakcja „Przeglądu <strong>Zachodniopomorski</strong>ego”w SzczeciniePrawidłową reakcją na recenzję jest przygotowanie repliki, w której autor wyjaśnialub odpowiada na merytoryczne zarzuty czy nieścisłości zauważone w analizowanymtekście. Jednak w przypadku recenzji napisanej przez pana Marcina Majewskiego zeStargardu polemiki i wyjaśnień nie będzie. Przyczyna tkwi nie w braku umiejętnościpodjęcia dyskusji naukowo-merytorycznej, ale w tonie oraz niezwykłej napastliwościprzewijającej się przez cały napisany przez niego wywód.Uważam, że w szczecińskim środowisku naukowym znajdzie się osoba, którejkompetencje pozwolą na wykonanie niezależnej recenzji merytorycznej, pozbawionejkąśliwych uwag czy złośliwości.ALICJA BIRANOWSKA-KURTZ


PRZEGLĄ D ZACHODNIOPOMORSKITOM XXVII (LVI) ROK 2012 ZESZYT 1S P R A W O Z D A N I ASPRAWOZDANIE Z KONFERENCJI NAUKOWEJ „KOBIETA W KULTURZE POLITYCZNEJŚWIATA”W dniach 25–26 października 2011 r. InstytutHistorii i Stosunków MiędzynarodowychUniwersytetu Szczecińskiego byłgospodarzem międzynarodowej konferencjinaukowej „Kobieta w kulturze politycznejświata”. Patronat nad konferencjąobjęli: Urząd Marszałka Województwa<strong>Zachodniopomorski</strong>ego, Rektor UniwersytetuSzczecińskiego, Zakład OgólnobudowlanyHuberta Lisa oraz FundacjaOleander Jolanty Niemcewicz. Pani JolantaNiemcewicz piastuje stanowisko dyrektorapowstającego w Szczecinie MuzeumPamięci Narodowej Kobiet Polskich.Prelegentów i zgromadzonych słuchaczypowitali prorektor ds. kształceniaUniwersytetu Szczecińskiego prof. dr hab.Edward Włodarczyk i prof. nadzw. dr hab.Renata Gałaj-Dempniak. Profesor Włodarczykwspomniał w powitaniu o pewnymnaukowcu (zastrzegł, że nie wymieni jegonazwiska), który dwie dekady temu uznał,iż historia kobiet jest efemerydą, a zainteresowanienią zniknie równie szybko, jaksię pojawiło. Profesor podkreślił, że mimoupływu czasu widać, iż zainteresowanietematem wcale się nie zmniejszyło.Obrady odbywały się pod kierownictwemprof. nadzw. dr hab. Danuty Okoń,prof. nadzw. dr hab. Renaty Gałaj-Dempniaki prof. nadzw. dr. hab. HieronimaKaczmarka.Jako pierwsza spośród prelegentówgłos zabrała prof. Danuta Okoń, któraprzedstawiła rozwój tytulatury cesarzowejJulii Augusty w aspekcie zmian na sceniepolitycznej. Propagandowe tytuły cesarza(takie jak pater patriae) powodowałyrozrost lub przemiany dotychczasowychformuł, jakimi można było określać jegożonę (adekwatnie: mater patriae). Śmierćcesarzy, rządy ich synów – również wymuszałyzmiany w zapisie. Wszystkie zmianytytulatury były utrzymane w aspekcie macierzyńskimcesarzowej i zostały przedstawionew świetle źródeł epigraficznych.O kobiecie i jej roli w polityce matrymonialnejstarożytnych władców Egiptumówił prof. nadzw. dr hab. HieronimKaczmarek w referacie pt. Kobieta w dynastycznejpolityce starożytnego Egiptu.Życiorys niegrzeszącej urodą, ale zato bardzo popularnej Izabeli Czartoryskiejprzedstawił prof. nadzw. dr hab. AndrzejStroynowski z Akademii im. Jana Długoszaw Częstochowie. Opisał on kobietę bezwykształcenia, która stała się mecenaskąsztuki i osobą zmieniającą spojrzenie na


194 Sprawozdaniastrój narodowy – wprowadzając modę napatriotyzm i żupan.Profesor Renata Gałaj-Dempniak,wykorzystując prezentację multimedialną,przedstawiła tematykę kobiety na plakaciewojennym oraz ilustracji wojennejz czasów pierwszej wojny światowej. Prelegentkazaprezentowała różnice w stylu,akcentach i podejściu do plakatów w StanachZjednoczonych, Wielkiej Brytaniii Australii.Dwa wzorce osobowe kobiety władczynizawarte w antycznych powieściachgreckich przedstawiła zgromadzonymdr Małgorzata Cieśluk – oba oparte napięknie kobiety i męskim postrzeganiuich poprzez to piękno. Pierwszy wzorzecto kobieta, która świadomie wykorzystujeswoją urodę, by uwodzić mężczyzn i ichkontrolować; drugi – to kobieta uwodzącabez intencji, niepróbująca wpływać naotaczających ją mężczyzn i mająca z tegopowodu kłopoty związane z niechcianymipropozycjami matrymonialnymi.Obraz kobiety wpływowej czasówrzymskich na podstawie Res gestae AmmianaMarcellina omówiła mgr Eliza Mazan.Oparty on został na historii Rzymuopisanej przez Marcelina, a odnosił się dolat 353–378. Prelegentka zrekonstruowaławizerunek rzymskiej kobiety tego czasui postępujące zmiany w zakresie jej wzorcaosobowego.O królowej regentce Izabeli Bawarskieji okolicznościach otrzymaniaprzez nią rządów regencyjnych we Francjiprzełomu XIV i XV w. oraz o jej pozycjiw ówczesnych strukturach władzy mówiładr Anna Michałek-Simińska.Podobną władzę w latach 1418–1426sprawowała księżna słupska Zofia, którejlisty do dostojników krzyżackich były tematemwystąpienia dr. Rafała Simińskiego.Referat ten stanowił przyczynek do rolikobiet w polityce okresu późnego średniowiecza.Doktor Anna Loba, gość z Uniwersytetuim. Adama Mickiewicza w Poznaniu,w wystąpieniu pt. Krystyna de Pizan– poetka w świecie polityki przedstawiłakoleje życia średniowiecznej poetki, któraotrzymawszy wykształcenie (co u kobietw średniowieczu było bardzo rzadkie),by utrzymać rodzinę po śmierci męża, zaczęłapisać wiersze, relacje historyczne,biografie, powieści, opowiadania, polemiki,poradniki oraz podejmowała tematyz zakresu religii, polityki i literatury. Swojątwórczością spowodowała, że jej głosstał się słyszalny również na płaszczyźniepolitycznej.Polska szlachta nie była wyrozumiaładla własnych królowych, starających siępodnosić swoje znaczenie na scenie politycznej.Miała złą opinię o Bonie, LudwiceMarii – a także o Marysieńce Sobieskiej.Jej wizerunek jako „odkrytej maszkary”w pismach politycznych omówiła dr AnnaCzarniecka, historyk z Zamku Królewskiegow Warszawie.W pamiętnikach staropolskich kobietywystępowały jako tło ukazująceza wiązywanie mariaży, walkę o podkreśleniepozycji własnej i swojej rodzinyczy też negocjowanie korzystniejszychukładów, stanowisk. O tym, jak szlachtawykorzystywała kobiety w działaniachpolitycznych, na podstawie wybranychpamiętników i literatury mówił mgr ArturKaźmierczak.Pozycję Rusinki (Ukrainki) w dziewiętnastowiecznejGalicji przedstawił


Sprawozdania195zgro madzonym prof. Ryszard Tomczyk.Omówił on wizerunek kobiety wykonującejcodzienne zajęcia domowe i nieskorejdo rozwoju intelektualnego, który kojarzyłsię zazwyczaj z nielubianymi Polkami.Uzupełnieniem tego referatu były wystąpieniaprof. Walentyny Szandry z Kijowai doc. Oksany Karliny z Łucka na Ukrainie.Tematem referatu dr Barbary Patlewiczbyły Czarne wdowy: terrorystki samobójczyniez Północnego Kaukazu. Prelegentkaprzedstawiła tragiczne przyczyny,które popychały te kobiety do takichdziałań – sprzedawanie ich organizacjomterrorystycznym, krzywdy, jakich doznałyod Rosjan, porwania, śmierć bliskich. Prelegentkaprzybliżyła też etymologię określeniaczarne wdowy.Cixi – ostatnia cesarzowa Chin byłatematem wystąpienia mgr. Łukasza HoThanha, jako jeden z przykładów w dziejachświata, gdy kobieta, będąc niskiegostanu, awansowała do najwyższej godnościpierwszej żony władcy, a następniewładczyni cesarstwa. Cesarzowa Cixi jestucieleśnieniem legendy, która przepowiedziałaupadek dynastii mandżurskiej w momencie,gdy do władzy dojdzie kobieta.Tak też się stało – jej dwuletni wnuk Puyi,który objął tron cesarski po śmierci Cixi,był ostatnim cesarzem Chin.W swoim referacie prof. nadzw. drhab. Henryk Walczak nawiązał do kontaktówdyplomatycznych między Polskąa Rumunią po pierwszej wojnie światowej,którymi zainteresowana była także królowaRumunii Maria. Urodzona 29 października1875 r. w Anglii Maria AleksandraWiktoria Sachsen-Coburg-Gotha sprzyjałapolitycznemu sojuszowi z Polską. HenrykWalczak przedstawił kobietę, którarozumiała i dostrzegała korzyści płynącez takiego aliansu, kobietę będącą „twarząRumuni” podczas konferencji w Paryżu,królową, która brała czynny udział w polityce.Doktor Dariusz Wybranowski wygłosiłreferat zatytułowany Kobiety pilocijako czynnik polityki państwa i przyczynekdo ewolucji ról społecznych w XX wieku.Temat obejmował zarówno państwa demokratyczne,jak i totalitarne. Przedstawionezostały przyczyny i warunki, które pozwoliłykobietom na podbój przestworzy lubzmusiły je do tego. Prelegent przywołałpostaci kobiet, które jako jedne z pierwszychstawiały niełatwe kroki w lotnictwie,a wśród nich znalazła się np. AmeliaEarhart. Omówiono cechy charakterologicznetych pań oraz ich pochodzenie społeczne,przyczyny, dla których związałyswoje życie z lotnictwem, oraz ich bogatedokonania.Drugi dzień konferencji rozpocząłsię wystąpieniem mgr. Tomasza Dźwigałaz Instytutu Pamięci Narodowej w Szczecinie.Prelegent nakreślił wkład kobietw działalność szczecińskiej opozycji czasówPRL.Doktor Jacek Łapott przeniósł uczestnikówkonferencji na kontynent afrykański,przybliżając postać pani Adame BaKonare oraz jej polski epizod – ukończyłaona historię na Uniwersytecie Warszawskim.Wątkiem wystąpienia była jej reakcjana wypowiedź Nicolasa Sarkozy’egopodczas przemówienia na Uniwersyteciew Dakarze, gdzie padły słowa o tym,że tragedią Afryki jest brak historycznejświadomości. Owocem jej apelu do afrykańskichintelektualistów i zainicjowane-


196 Sprawozdaniago protestu stała się m.in. książka pt. Małykurs historii Afryki do wykorzystania przezNicolasa Sarkozy’ego.Proces aktywizowania kobiet w USApoprzez fundusze kobiece, czyli womenempowerment, omówiła dr Renata Nowaczewska.W wystąpieniu nakreślonoideę oraz potrzebę utworzenia i tworzeniaw XX i XXI w. tego typu funduszy mającychumożliwić edukację i zmianę świadomościkobiet z różnych grup społecznychi środowisk.Swoje wystąpienie dr Jomma Fuadpoświęcił roli kobiet muzułmańskich w życiupolitycznym i społecznym. Omówił onokoliczności, w jakich kobiety w krajachmuzułmańskich mogą zostać policjantkami,pracować w służbach medycznych itp.,a także kwestię organizacji kobiecych orazrozwiązań mających dać kobietom szansęna znalezienie się w parlamencie – parytetyoraz ich postrzeganie przez społeczeństwamuzułmańskie. Prelegent poruszyłtakże sprawę edukacji kobiet i ich statususpołecznego w krajach, w których najważniejszajest tradycja obyczajowa.Magister Tomasz Butkiewicz przywołałidee szkół elitarnych w Niemczech,wygłaszając referat zatytułowany SzkołyWychowania Narodowo-Politycznego dladziewcząt w latach 1938–1945. Przyczynekdo roli kobiety matki w ideologii III Rzeszy.Omówione zostały wynikające z MeinKampf założenia pedagogiczne, które byływcielane w życie w elitarnych szkołachdla dziewcząt, oraz organizacyjne i programoweróżnice widoczne w porównaniu zezwykłymi szkołami. Prelegent przedstawiłteż głównych pedagogów i ideologów narodowegosocjalizmu oraz koncepcję wychowania„nowego człowieka” III Rzeszy,w tym nowej kobiety, matki.Niejako kontynuacją tego tematubyło wystąpienia mgr. Wojciecha Wicherta– Rola i znaczenie kobiety w życiu społeczno-politycznymIII Rzeszy. W referacieporuszono kwestię formowania dorosłychkobiet według wzorca narzucanego przezideologię faszystowską, omówiono też wymagania,jakie powinna spełniać kobietaw życiu społecznym i domowym. WojciechWicher przedstawił podejście NSDAP dokobiet i ich udziału w strukturach tej partii,a także wpływ Związku Dziewcząt nakształtowanie kobiet.Politykę europejską w kwestii przemocywobec kobiet w rodzinie nakreśliłamgr Anna Obiegło. W prelekcji zaakcentowanozjawisko przemocy seksualnej,psychicznej i fizycznej wobec kobiet orazscharakteryzowano akty prawne dającemożliwość postępowania prawnego wobectego typu przestępstw, a także podejściepaństw europejskich w ramach Rady Europydo tego problemu i założeń zwalczaniatego typu zachowań w przygotowywanejdeklaracji. Prelegentka poruszyła równieżkwestię finansowania działań przeciwkoprzemocy i ograniczania roli tradycjiw krajach, w których taka przemoc występuje.Na zakończenie prof. nadzw. dr hab.Piotr Briks wygłosił referat pt. Rut jakoprzykład społeczno-politycznego zaangażowaniakobiety w Starym Testamencie.Prelegent przybliżył Księgę Rut, czas, w jakimzostała napisana, i panujące ówcześnieformy społeczne oraz różnice w jej odczytywaniuna przestrzeni wieków.


Sprawozdania197Konferencję podsumowała jej organizatorka,prof. Renata Gałaj-Dempniak,która podkreśliła ciekawy i żywy przebiegobrad, a także wyraziła zadowolenie z powodukonstruktywnych dyskusji i pytańoraz uwag kierowanych do prelegentów.Zapowiedziała też wydanie w formie publikacjirozszerzonych tekstów wygłoszonychreferatów.ANDRZEJ CICHORSKIARTUR KAŹMIERCZAKSPRAWOZDANIE Z SEMINARIUM WYJAZDOWEGO PT. „PAUL T ILLICH – TEOLOG POGRANICZA”,24 WRZEŚNIA 2011 R.24 września 2011 r. chojeńskie StowarzyszenieHistoryczno-Kulturalne „TerraIncognita” zorganizowało wyjazd studyjnypt. „Paul Tillich – teolog pogranicza”,z okazji 125. rocznicy urodzin tego wybitnegoteologa i filozofa.Ze Szczecina droga prowadziła dohistorycznej Nowej Marchii. Seminariumwyjazdowe dzieliło się na dwie części.Pierwszą stanowiła wyprawa śladami PaulaTillicha, drugą zaś – seminarium naukowei dyskusja o pograniczach. W rolę przewodnikapodczas pierwszej części wcieliłsię prezes stowarzyszenia dr Paweł Migdalski,który dostarczył uczestnikom wieluinformacji o dziejach mijanych miejscowości.W Chojnie dołączyli kolejni uczestnicyseminarium.Pierwszym punktem objazdu ślademPaula Tillicha po Nowej Marchii był Moryń– dawny niemiecki Mohrin. W trakcieprzejazdu do tej malowniczej miejscowościwprowadzenia w tematykę związanąz Paulem Tillichem dokonał pastor parafiiewangelicko-augsburskiej w Szczecinieks. Sławomir Sikora. Opowiedział onw skrócie o Paulu Tillichu oraz o swoichspotkaniach z jego piśmiennictwemw trakcie studiów. W Moryniu odwiedziliśmytrzynastowieczny romański kościół,obejrzeliśmy czternastowieczne murymiej skie oraz nową promenadę prowadzącąnad jezioro Morzycko, po którym żeglowałTillich.Następnie grupa udała się do pobliskiegoPrzyjezierza (Butterfelde), skądpochodziła pierwsza żona Tillicha, MargaretheWever. Po sfotografowaniu ruinmajątku oraz kościoła, gdzie pastorem byłmąż siostry Tillicha, grupa wyruszyła doTrzcińska-Zdroju (Bad Schönfließ). Miasto,otoczone wspaniałymi średniowiecznymimurami z zachowanymi dwiema bramamiwjazdowymi, ma pośrodku rynkupiękny gotycki ratusz. W Trzcińsku znajdujesię również kościół z XIII w., przebudowanyw okresie gotyku, oraz pastorówka,w której mieszkał młody Paul Tillich,gdy w 1891 r. sprowadził się tu z rodziną,po tym jak jego ojciec został superintendentemw tym mieście. Warto równieżwspomnieć, że miasto przed wojną miałostatus uzdrowiska i do dziś istnieje tamdom zdrojowy z przełomu XIX i XX w.,w którym obecnie znajduje się dom pomocyspołecznej.Ostatnim etapem wycieczki byłozwie dzanie Chojny (Königsberg), w któ-


198 Sprawozdaniarej Paul Tillich uczęszczał do gimnazjum.W mieście tym zobaczyliśmy miejsce,gdzie znajdowało się to gimnazjum, bramęświecką oraz kaplicę św. Gertrudy. Zwiedziliśmyteż odbudowywany ze zniszczeńkościół Mariacki, którego atrakcją jest taraswidokowy położony na wieży na wysokość70 m, skąd rozpościera się widok nacałą Chojnę i okolice. W remontowanymwnętrzu zobaczyć można również wystawęzdjęć przygotowaną przez członkówstowarzyszenia Terra Incognita, a zatytułowaną„Chojna – Königsberg w latachtrzydziestych i dzisiaj”. Dalsza część seminariumodbyła się w siedzibie CentrumKultury Miejskiej Biblioteki Publicznej,która znajduje się w średniowiecznympóźnogotyckim ratuszu.Po obiedzie w podziemiach ratuszarozpoczęło się seminarium „Paul Tillich– teolog pogranicza”. Zgromadziło onookoło trzydziestoosobową publiczność.Pierwszy z postacią niemieckiego teologai filozofa zmierzył się mgr Maciej Bogdalczykz Uniwersytetu Papieża Jana Pawła IIw Krakowie. W swoim referacie pt. PaulTillich – teolog nadziei próbował onw sposób zwięzły i przejrzysty wyłożyćzałożenia filozofii uprawianej przez Tillicha.Kolejny referat poświęcony teologowiwygłosił dr Christoph Ehricht, szefwydziału teologicznego Pomorskiego KościołaEwangelickiego w Greifswaldzieoraz przewodniczący Zespołu RoboczegoPomorskiej Historii Kościoła, któryw swoim wykładzie oprócz przedstawieniaprzemyśleń Paula Tillicha przybliżyłsłuchaczom tę postać, podając kilka faktówz życia filozofa. Ostatni wykład, zatytułowanyMała ojczyzna Paula Tillicha,wygłosiła studentka kulturoznawstwa naUniwersytecie Szczecińskim, Joanna Kościelna,która zaprezentowała słuchaczomosobę niemieckiego filozofa, skupiając sięna okresie sprzed jego emigracji do StanówZjednoczonych Ameryki, a zwłaszczana jego związkach z Nową Marchią. Po referatachnastąpiła ożywiona dyskusja.Druga część spotkania poświęconabyła idei pogranicza. W dyskusji prowadzonejprzez dr. Pawła Migdalskiegoz Uniwersytetu Szczecińskiego udziałwzięli dziennikarze od lat zajmujący siępograniczem polsko-niemieckim: RuthHenning z „Transodry”, Robert Ryss,dziennikarz „Gazety Chojeńskiej”, a zarazemczłonek stowarzyszenia Terra Incognita,oraz Bogdan Twardochleb z „KurieraSzczecińskiego”. Konkluzją dyskusjibyła wyrażona przez dyskutantów wiaraw ukształtowanie się prawdziwego pograniczapolsko-niemieckiego, opartego nawzajemnym poszanowaniu jego mieszkańcóworaz dalszym postępie w budowaniuwspólnych relacji między obiema społecznościami.Wspomniano nie tylko o dośćdobrze rozwiniętym pograniczu w sensieekonomicznym, ale i o raczkującej, choćumacniającej się wymianie kulturalnej.Wskazano również na problemy w postacitowarzyszących wspólnym kontaktom zagrożeńze strony przestępców, ale cała dyskusjaskupiła się raczej na osiągnięciachobu stron w budowaniu koegzystencji, takpotrzebnej po latach cierpień, nieufnościi utrudnień w kontaktach, wynikającychz przyczyn politycznych po drugiej wojnieświatowej. Należy dodać, że obie sesjebyły tłumaczone symultanicznie z językaniemieckiego na polski i odwrotnie.Po żywiołowej chwilami dyskusji jejuczestnicy udali się na kolację, po której


Sprawozdania199nastąpił koncert gitarowy Jakuba Kościuszki,wykładowcy w szczecińskiej AkademiiSztuki, będący wspaniałym zwieńczeniemdnia bogatego w doznania naukowe. Pokoncercie uczestnicy powrócili do Szczecina.Wypada w tym miejscu pochwalićorganizatorów ze Stowarzyszenia Historyczno-Kulturalnego„Terra Incognita” zabardzo dobre przygotowanie wyjazdu oraz– licząc na kolejne przedsięwzięcia tegotypu – życzyć im następnych tak udanychprojektów, które podnoszą świadomośćtożsamości lokalnej na pograniczu polsko-niemieckimoraz propagują wiedzęo bogactwie dziedzictwa kulturowego ichmałej ojczyzny, którą nazwali pokornie,świadomi wielości nieodkrytych wątków,Terra Incognita.PIOTR FRĄCKOWIAK

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!