16.12.2012 Views

66 jak pomy ś l a ł , tak zrobi ł Drogi Czytelniku, W Twoim liście ...

66 jak pomy ś l a ł , tak zrobi ł Drogi Czytelniku, W Twoim liście ...

66 jak pomy ś l a ł , tak zrobi ł Drogi Czytelniku, W Twoim liście ...

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

TEKST Ł ATWY � � �<br />

M Ł ODY TECHNIK 7/2004<br />

<strong>66</strong><br />

<strong>jak</strong> <strong>pomy</strong><strong>ś</strong> la<strong>ł</strong> , <strong>tak</strong> <strong>zrobi</strong><strong>ł</strong><br />

<strong>Drogi</strong> <strong>Czytelniku</strong>,<br />

W <strong>Twoim</strong> li<strong>ś</strong>cie proponowa<strong>ł</strong>e<strong>ś</strong>, by w JPTZ ukaza<strong>ł</strong> się model<br />

statku pasażerskiego. Pojawi<strong>ł</strong>a się sugestia aby by<strong>ł</strong> to „Titanic”,<br />

nie sprecyzowa<strong>ł</strong>e<strong>ś</strong> jednak, czy ma to być model ma<strong>ł</strong>y,<br />

czy duży, z plastiku, z drewna czy z papieru, mieszczący się<br />

na kilku kartkach, w jednym pude<strong>ł</strong>ku czy w stu plastikowych<br />

workach, za które p<strong>ł</strong>aci się przez sto miesięcy – a jest i <strong>tak</strong>i.<br />

No cóż, hmmm... nic nie szkodzi. Opiszę pokrótce te modele,<br />

które znam, <strong>zrobi</strong>ę jeden z nich i będzie to okazja do rozważenia<br />

ma<strong>ł</strong>ych dylematów modelarskiego <strong>ś</strong>wiata.<br />

W SKALI<br />

Alvar Hansen<br />

Wybrany przeze mnie model jest <strong>tak</strong> prosty, że aż prosi się o waloryzację. To ostatni rysunek montażowy<br />

kartonowego „Titanica” firmy Schreiber-Bogen.<br />

Modeli „Titanica” jest naprawdê<br />

sporo i trudno siê temu dziwiæ,<br />

bo i trudno by³oby wymieniæ<br />

bardziej znan¹ nazwê statku (jeszcze<br />

mo¿e „Santa Maria”, no i „Batory”,<br />

ten ostatni dla starszych m³odych<br />

techników) lub bardziej znan¹<br />

historiê tragedii na morzu. Stara³em<br />

siê znaleŸæ klucz do opisania zestawów<br />

i najprostszym z nich wyda³a<br />

mi siê skala. Najmniejszy znany mi<br />

„Titanic” to bardzo prosty plastikowy<br />

model Revella w skali 1:1200.<br />

„E pluribus unum”, czyli jedno<strong>ś</strong>ć z wielu,<br />

czyli w jednym pude<strong>ł</strong>ku zamiast w stu torebkach,<br />

czyli o tym <strong>jak</strong> firma Amati swojego<br />

„Titanica” na Targach Zabawek w Norymberdze<br />

po raz kolejny sprzedawa<strong>ł</strong>a.<br />

Ot, dwudziestocentymetrowy czarny<br />

kad³ub i kilkanaœcie bia³ych czêœci.<br />

Kolejny to model firmy Academy<br />

w skali 1:600, tañszy wariant zestawu<br />

1:400 opisanego poni¿ej, z <strong>tak</strong>¹<br />

sam¹ imponuj¹c¹ iloœci¹ jeszcze<br />

mniejszych czêœci. Nieco wiêkszy<br />

jest najstarszy, ma³o dok³adny „Titanic”<br />

w skali 1:570, z kad³ubem<br />

d³ugoœci mniej wiêcej pó³ metra.<br />

Jest to niewiele, bo parowce pasa-<br />

¿erskie by³y doœæ smuk³e. Wœród<br />

wszystkich skal króluje niew¹tpliwie<br />

1:400, co w przypadku naszego<br />

bohatera daje kad³ub siedemdziesiêciocentymetrowy.<br />

To ju¿ jest coœ.<br />

Znam piêæ <strong>tak</strong>ich modeli „Titanica”,<br />

dwa plastikowe i trzy papierowe.<br />

Nikt <strong>jak</strong>o<strong>ś</strong> nie może sobie wyobrazić „Titanica”<br />

w dzień, a tylko w nocy i to koniecznie<br />

w towarzystwie góry lodowej. Ja pominą<strong>ł</strong>em<br />

górę w ramach programowego optymizmu.


Opisany w tek<strong>ś</strong>cie najlepszy ze znanych mi modeli - Academy w skali 1/400.<br />

Zarówno Revell, <strong>jak</strong> i Academy<br />

<strong>zrobi</strong>³y plastikowe „czterysetki”,<br />

oba zestawy s¹ doœæ drogie<br />

i bardzo ró¿ne, jeœli chodzi o <strong>jak</strong>oœæ.<br />

Model Academy jest wspania³y,<br />

a przynajmniej czêœci robi¹ <strong>tak</strong>ie<br />

wra¿enie. Zrobione s¹ z kilku kolo-<br />

On do niej w górę, ona po niego w dó<strong>ł</strong> i<br />

razem do restauracji na górnym pok<strong>ł</strong>adzie<br />

spacerowym (jednocze<strong>ś</strong>nie <strong>ł</strong>odziowym). Trzy<br />

pe<strong>ł</strong>ne pok<strong>ł</strong>ady z rozk<strong>ł</strong>adem pomieszczeń i<br />

przechodzącymi przez nie s<strong>ł</strong>ynnymi schodami,<br />

a okrąg<strong>ł</strong>a dziura po prawej stronie to<br />

otwór ozdobnego <strong>ś</strong>wietlika.<br />

rów plastiku, na pok³adach pokazano,<br />

niewidoczny po sklejeniu (ale<br />

<strong>jak</strong>a frajda w czasie klejenia) uk³ad<br />

pomieszczeñ. Model ma odtworzon¹<br />

klatkê schodow¹ dla pasa¿erów<br />

I klasy (z du¿¹ pewnoœci¹ z powodu<br />

roli, <strong>jak</strong>¹ to wnêtrze odgrywa w filmie<br />

Camerona), <strong>jak</strong> te¿ okr¹g³y ozdobny<br />

œwietlik nad ni¹, a nad tym<br />

ostatnim kolejny, ju¿ prostok¹tny<br />

techniczny œwietlik na pok³adzie<br />

górnym. Szczegó³owa instrukcja zosta³a<br />

uzupe³niona kilkoma kolorowymi<br />

zdjêciami pomalowanego modelu<br />

na oddzielnym „plakacie”, s¹<br />

tam te¿ dwie wersje podstawki pod<br />

model, obie z³ote i obie w wyj¹tko-<br />

wo z³ym guœcie, czyli „ciep³a woda<br />

osobno, zimna woda osobno, chamstwo<br />

i drobnomieszczañstwo”. Jest<br />

to najlepszy z modeli, z <strong>jak</strong>im siê<br />

zetkn¹³em, choæ drogi i trudny do<br />

sklejenia, choæby z uwagi na iloœæ<br />

detali. Niemal <strong>tak</strong> samo drogi jest<br />

te¿ model Revella, ale<br />

tu ju¿ nic nie usprawiedliwia<br />

ceny. W pude³ku<br />

znajduje siê stos<br />

czêœci z bia³ego polistyrenu,<br />

a <strong>jak</strong>oϾ samego<br />

odwzorowania<br />

powierzchni, detali<br />

czy choæby <strong>jak</strong>oœæ formy<br />

wtryskowej (liczne<br />

nadlewki i œlady po<br />

wypychaczach) czy instrukcji<br />

jest po prostu<br />

marna. I tyle.<br />

Kolejne na liœcie<br />

to dwa modele kartonowe,<br />

pochodz¹ce<br />

z katalogu firmy Schreiber-Bogen.<br />

Oba „Titaniki” s¹ modelami „waterline”,<br />

czyli nie maj¹ czêœci podwodnej.<br />

Dok³adniejszy, bardziej skomplikowany<br />

i dro¿szy model ma du¿o<br />

gorsz¹ grafikê ni¿ uproszczony wariant,<br />

najwyraŸniej zaprojektowany<br />

z myœl¹ o dzieciach i pocz¹tkuj¹cych<br />

modelarzach. Trzeci model pochodzi<br />

od czeskiego wydawcy, lecz,<br />

wybaczcie, bracia S³owianie, nie<br />

pomnê <strong>jak</strong>iego. Ma czêœæ podwodn¹,<br />

sporo detali i jest na pewno najtrudniejszy<br />

do sklejenia z wszystkich<br />

trzech.<br />

Lista ró¿nych skal koñczy siê<br />

i pozosta³ na niej ostatni model plastikowy,<br />

stary zestaw Minicraft<br />

w skali 1:350 oraz kartonowy „Titanic”<br />

w skali 1:200 wydawnictwa<br />

Taschen. Ten drugi jest znowu modelem<br />

„waterline” i jest, <strong>jak</strong> na <strong>tak</strong><br />

ogromn¹ skalê, bardzo uproszczony,<br />

ustêpuj¹c <strong>jak</strong>oœci¹ detalu graficznego<br />

dwukrotnie mniejszemu, prostemu<br />

modelowi Schreiber-Bogen.<br />

To są już trudne początki <strong>ł</strong>atwego modelu kartonowego. Kad<strong>ł</strong>ub zosta<strong>ł</strong> <strong>tak</strong> zmodyfikowany, by po<br />

pod<strong>ś</strong>wietleniu modelu od spodu uzyskać równomierne rozproszenie <strong>ś</strong>wiat<strong>ł</strong>a we wszystkich oknach,<br />

bulajach i <strong>ś</strong>wietlikach. Po ich wycięciu otwory zosta<strong>ł</strong>y zalane gęstym PVA (bulaje) lub podklejone<br />

matową folią.<br />

Na górnym pok<strong>ł</strong>adzie widać jeden z dorobionych <strong>ś</strong>wietlików oraz<br />

otwór pod ma<strong>ł</strong>ą nadbudówką (<strong>tak</strong> <strong>jak</strong> i pod wszystkimi - <strong>ś</strong>wiat<strong>ł</strong>o,<br />

<strong>ś</strong>wiat<strong>ł</strong>o!), kad<strong>ł</strong>ub ma <strong>zrobi</strong>one od zera niższe pok<strong>ł</strong>ady spacerowe.<br />

W zestawieniu ze stojącym dalej modelem „prosto z arkusza”<br />

to <strong>tak</strong> na razie nie bardzo widać tę dwudziestokrotną i więcej<br />

różnicę w robociźnie.<br />

M Ł ODY TECHNIK 7/2004<br />

67


M Ł ODY TECHNIK 7/2004<br />

kolekcjonerski model Titanica w skali 1:200<br />

kosztuje tyle, co domek z ogródkiem<br />

Skopiowa<strong>ł</strong>em p<strong>ł</strong>askie dźwigi i dorobi<strong>ł</strong>em im podstawy. Wszystkiego osiem sztuk - drobiazg. Maszty<br />

to ostrugane i oszlifowane bambusowe patyki do szasz<strong>ł</strong>yków.<br />

Opisa³em tu tylko te modele,<br />

które sam widzia³em, ale na pewno<br />

jest ich jeszcze wiêcej. Na powy¿sz¹<br />

listê nie zakwalifikowa³y siê<br />

ponadto trzy znane mi modele. Jeden<br />

z nich to gotowy „przedmiot<br />

luksusu”, czyli kolekcjonerski, sklejony,<br />

pomalowany i naprawdê godny<br />

podziwu „Titanic” w skali bodaj<br />

1:200. Wystêpuje w ofercie „Fine<br />

Art Models”, kanadyjskiej firmy<br />

produkuj¹cej <strong>tak</strong>ie w³aœnie zbytki,<br />

kosztuje tyle co domek z ogródkiem<br />

i zosta³ przeze mnie zdyskwalifikowany,<br />

bo drogi i gotowy.<br />

Na „³awce kar” towarzyszy<br />

mu drugi, o wiele, wiele zer tañszy<br />

zestaw kartonowy wydawnictwa<br />

GPM. Nie jest to bynajmniej „Titanic”,<br />

a tylko jego ton¹ca w lodowatych<br />

odmêtach rufa, niechby i w komplecie<br />

z tymi odmêtami, szalupami,<br />

gór¹ lodow¹ i ca³¹ tragedi¹ na dodatek.<br />

Ale ca³ego statku tam nie ma.<br />

STO WORKÓW<br />

Ostatni ze „zdyskwalifikowanych”<br />

to wspomniany w ¿artobliwy<br />

sposób na samym wstêpie „model<br />

w stu workach”. Na pocz¹tku 2002<br />

roku „pewne wydawnictwo”, robi¹ce<br />

<strong>tak</strong>ie sztuki nieprzerwanie do<br />

dziœ, rozpoczê³o sprzeda¿ „Titanica”<br />

w skali 1:250 w odcinkach.<br />

W pierwszym, sprzedawanym<br />

po promocyjnej cenie zestawie<br />

by³ fragment szkieletu dziobu do<br />

typowego drewnianego modelu poszywanego,<br />

<strong>jak</strong> wynika³o ze zdjêæ<br />

i tekstu, metod¹ listwow¹. Ca³oœæ<br />

opracowa³a znana w³oska firma modelarska<br />

„Amati”, która gdzieœ po<br />

roku ukazywania siê kolejnych, ju¿<br />

od trzeciego odcinka „normalnie”<br />

wycenionych paczek, w Polsce zaczê³a<br />

sprzedawaæ ca³y zestaw w<br />

swoim katalogu. Nie mam pojêcia,<br />

czy „odcinkowy” model ukaza³ siê<br />

68 Postanowi<strong>ł</strong>em dorobić tylko co ważniejsze wentylatory, czyli mniej niż po<strong>ł</strong>owę. Okrąg<strong>ł</strong>e<br />

ramki od modeli plastikowych są po podgrzaniu zaginane, obcinane i wiercone<br />

moją „niby-wiertarką”.<br />

w ca³oœci, bo oko³o odcinka piêædziesi¹tego<br />

straci³em ochotê do œledzenia<br />

sprawy. Wiem tylko tyle, ¿e:<br />

– kad³uby listwowe s¹ najbardziej<br />

tradycyjn¹, ale te¿ i trudn¹ metod¹<br />

budowania modeli i stosowanie<br />

jej jest uzasadnione przy historycznych<br />

modelach ¿aglowców,<br />

w których chcemy pokazaæ<br />

naturaln¹ fakturê drewna. Nie nadaj¹<br />

siê do odtwarzania nitowanych<br />

kad³ubów stalowych w tym<br />

sensie, ¿e po oklejeniu ca³oœci<br />

nale¿y je i <strong>tak</strong> oszlifowaæ, zalaminowaæ<br />

tkanin¹ szklan¹ i odtworzyæ<br />

ca³¹ nitowan¹, arkuszow¹ fakturê<br />

kad³uba za pomoc¹ warstw<br />

z innego tworzywa np. przet³aczanej<br />

cienkiej blachy. W <strong>tak</strong>im<br />

zreszt¹ przypadku do pierwszego<br />

poszywania kad³uba u¿ywa siê<br />

materia³u naj³atwiejszego w obróbce,<br />

a wiêc kiedyœ listew lipowych,<br />

a obecnie najczêœciej balsy,<br />

bo i <strong>tak</strong> „trzymaæ” bêdzie laminat.<br />

Na pewno ca³a metoda nie<br />

jest „³atwa w monta¿u nawet dla<br />

nowicjuszy” i nie „...zbudujesz go<br />

bez trudu”, <strong>jak</strong> to obiecywali wydawcy.<br />

– w czêœci pierwszej wystêpuje kilkakrotnie<br />

ilustracja ukoñczonego<br />

modelu i dwa zdjêcia kad³uba w<br />

czasie monta¿u. Jedno z tych ostatnich<br />

ukazuje w istocie kad³ub<br />

budowany listwowo z bu³owatymi<br />

i nierównymi imitacjami pasów<br />

poszycia (w oryginale stalowe,<br />

równe, nitowane p³yty), zaœ ukoñczony<br />

model (osiem zdjêæ) to moim<br />

zdaniem... znany nam ju¿ model<br />

Academy w skali 1:400. Mogê<br />

myliæ siê co do skali i firmy (bo mo-<br />

<strong>Drogi</strong> <strong>Czytelniku</strong>, na poprzednim zdjęciu mog<strong>ł</strong>e<strong>ś</strong> już zauważyć<br />

największe wyzwanie tej waloryzacji, czyli fototrawione<br />

potrójne relingi w skali 1/400. Jest to w istocie lekcja<br />

cierpliwo<strong>ś</strong>ci i precyzji, bo trzeba je najpierw delikatnie<br />

pomalować, potem delikatniej odciąć, jeszcze bardziej delikatnie<br />

wygiąć do w<strong>ł</strong>a<strong>ś</strong>ciwego kszta<strong>ł</strong>tu i w sposób nie do<br />

opisania delikatny przytrzymać na miejscu, mocując każdy<br />

s<strong>ł</strong>upek dwiema kroplami kleju cyjanoakrylowego. Raz, żeby<br />

zagruntować papier, dwa, żeby naprawdę przykleić.


Pomost na rufie, podobnie <strong>jak</strong> pomost g<strong>ł</strong>ównego kompasu na <strong>ś</strong>rodokręciu, by<strong>ł</strong> w oryginale wydrukowany<br />

na pok<strong>ł</strong>adzie. Skopiować, dorobić s<strong>ł</strong>upki, schody i reling.<br />

¿e to waloryzowany Revell - tylko<br />

po co siê mêczyæ, mo¿e Minicraft<br />

w skali 1:350, mo¿e „ma³a” Academy<br />

1:600), ale jest to na pewno<br />

plastikowy model z wszystkimi<br />

charakterystycznymi cechami <strong>tak</strong>iego<br />

zestawu.<br />

– mój kolega sk³ada³ kiedyœ na proœbê<br />

swojego syna plastikowy<br />

szkielet tyranozaura, ukazuj¹cy<br />

siê, <strong>tak</strong> <strong>jak</strong> i „Titanic” w sprzeda-<br />

¿y w odcinkach. Odcinków tych<br />

by³o mo¿e szeœæ lub osiem i po<br />

„obstawieniu” kilku kiosków z zaprzyjaŸnionymi<br />

sprzedawcami<br />

i awaryjnej wizycie u wydawcy<br />

nie³atwy sukces uwieñczy³ dzie³o.<br />

A jeœli tych odcinków jest kilkadziesi¹t?<br />

Uratowa³aby nas mo¿e<br />

prenumerata, ale i <strong>tak</strong> koszt ca³kowity<br />

przewy¿szy³by kilkakrotnie<br />

cenê pud³a firmy „Amati”.<br />

W tekœcie na odwrocie<br />

do³¹czonego do czêœci<br />

pierwszej plakatu napisano<br />

m.in.: „Wszystkie te wydarzenia<br />

(historyczne) prze¿yjesz<br />

na nowo... stan¹ siê<br />

Ÿród³em niejednej refleksji”.<br />

Oj, co prawda, to prawda,<br />

ale <strong>tak</strong>ich bolesnych refleksji<br />

<strong>Drogi</strong>emu Czytelnikowi<br />

nie ¿yczê.<br />

Wypada³oby teraz<br />

napisaæ krótko o oryginale,<br />

bo potem to ju¿ biorê siê do<br />

sklejania. Tylko którego by<br />

Skutki operacji „Zamęcz siebie i model” widać na pierwszym zdjęciu, a tu ujawniam jej kulisy.<br />

Diorama zosta<strong>ł</strong>a pochylona <strong>tak</strong>, by horyzont mia<strong>ł</strong> czysty kon<strong>tak</strong>t z niebem, tzn. by nie pokazywać<br />

dachów sąsiednich bloków na moim osiedlu. Tekturka po prawej stronie to podstawka pod aparat,<br />

a zdjęcia robi<strong>ł</strong>em eksperymentalnie w czasie zmierzchu co dwadzie<strong>ś</strong>cia minut, nie wiedząc dok<strong>ł</strong>adnie,<br />

kiedy poziom <strong>ś</strong>wiat<strong>ł</strong>a zewnętrznego będzie optymalny.<br />

tu...? To mo¿e najprostszego w najbardziej<br />

skomplikowany sposób.<br />

BARDZO KRÓTKO<br />

31 marca 1909 roku w stoczni<br />

Harland & Wolff w Belfaœcie po³o¿ono<br />

stêpkê pod kad³ub „Titanica”,<br />

jednego z trzech niemal identycznych<br />

wielkich parowców pasa¿erskich<br />

(„Olympic”, „Titanic”, „Brittanic”)<br />

budowanych na zlecenie linii<br />

White Star. RMS „Titanic” zosta³<br />

zwodowany 31 maja 1911 roku, a 10<br />

kwietnia 1912 roku wyruszy³ w swój<br />

dziewiczy rejs do Nowego Jorku.<br />

Podstawa pod model to znana nam już dobrze folia<br />

„morska”. Otwór w podstawie jest odrobinę mniejszy<br />

niż w „dnie” modelu i ma dodatkową os<strong>ł</strong>onę, by nic<br />

nie prze<strong>ś</strong>wieca<strong>ł</strong>o na linii wodnej.<br />

Na kilkanaœcie minut przed pó³noc¹<br />

z 14 na 15 kwietnia, id¹c z du¿¹<br />

prêdkoœci¹ i usi³uj¹c wykonaæ manewr<br />

przeciwkolizyjny, otar³ siê<br />

sterburt¹ o górê lodow¹, która rozerwa³a<br />

poszycie w czêœci podwodnej<br />

na d³ugoœci 90 metrów. Po dwóch<br />

i pó³ godzinie statek prze³ama³ siê<br />

i zaton¹³. Z 2206 osób na pok³adzie<br />

katastrofê prze¿y³o 704.<br />

Domyœlam siê, ¿e historia<br />

statku znana jest mojemu <strong>Drogi</strong>emu<br />

Czytelnikowi z filmu pana Jamesa<br />

Camerona, <strong>jak</strong> te¿ z licznych filmów<br />

dokumentalnych i publikacji, które<br />

„wyroi³y siê” po tym filmie. Nie próbuj¹c<br />

zatem dorzucaæ jeszcze swoich<br />

trzech groszy, pozostajê z nadziej¹,<br />

¿e moja odpowiedŸ Go satysfakcjonuje<br />

i ³¹czê pozdrowienia. �<br />

M Ł ODY TECHNIK 7/2004<br />

69

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!