12.08.2020 Views

Katarzyna Grabowska, "Wszystkie nasze chwile", t. 2: "Zagubieni w kłamstwie"

Próba odzyskania rodzinnej firmy wiąże się z kolejnymi dramatycznymi wydarzeniami. Skarbiesz nie jest już bezpiecznym miejscem i nawet obecność komisarza Adamczewskiego nie może tego zmienić. Opuszczając rodzinne strony, Weronika trafia do Łeby, która jednak nie okaże się oczekiwaną oazą spokoju. Gangsterskie porachunki dosięgną dziedziczkę Skarbierskich, gdziekolwiek się skryje, a rozwścieczeni przestępcy nie będą mieli dla niej litości. Jest tylko jedna osoba, która może jej teraz pomóc. Jednak czy zdąży? Czy Weronika zapomni o Jusufie i znajdzie nową miłość? Co wydarzy się w opuszczonym pensjonacie w Łebie? Czy chwila zapomnienia może zaważyć na dalszym życiu dziewczyny? Jaką tajemnicę skrywał dziadek? Do czego dla miłości jest zdolny człowiek? Na te i inne pytania znajdziecie odpowiedź w drugim tomie serii "Wszystkie nasze chwile".

Próba odzyskania rodzinnej firmy wiąże się z kolejnymi dramatycznymi wydarzeniami. Skarbiesz nie jest już bezpiecznym miejscem i nawet obecność komisarza Adamczewskiego nie może tego zmienić. Opuszczając rodzinne strony, Weronika trafia do Łeby, która jednak nie okaże się oczekiwaną oazą spokoju. Gangsterskie porachunki dosięgną dziedziczkę Skarbierskich, gdziekolwiek się skryje, a rozwścieczeni przestępcy nie będą mieli dla niej litości. Jest tylko jedna osoba, która może jej teraz pomóc. Jednak czy zdąży?
Czy Weronika zapomni o Jusufie i znajdzie nową miłość? Co wydarzy się w opuszczonym pensjonacie w Łebie? Czy chwila zapomnienia może zaważyć na dalszym życiu dziewczyny? Jaką tajemnicę skrywał dziadek? Do czego dla miłości jest zdolny człowiek? Na te i inne pytania znajdziecie odpowiedź w drugim tomie serii "Wszystkie nasze chwile".

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

Trochę zaskoczył mnie jej ugodowy ton. Wyminęłam

Agnes i podeszłam do biurka. Przejechałam dłonią

po blacie, przy okazji zauważając na nim moją fotografię,

oprawioną w misternie rzeźbioną ramkę. To chyba

o tym zdjęciu mówił wcześniej Jusuf… Na to wspomnienie

poczułam ukłucie w sercu. Wredny typ! Zapewne to

nie dziadek pokazał mu moje zdjęcie, tylko sam je zobaczył,

gdy przychodził tu na schadzki z Agnes. Cofnęłam

rękę od blatu, tknięta nagłą myślą, że być może na

tym biurku Jusuf i Agnes…

– Śmiało – zachęciła pani Rodriguez Toro, odsuwając

fotel od biurka, tak abym mogła na nim swobodnie

usiąść. – Proszę siadać.

Zignorowałam ten gest. Skupiłam wzrok na oknie,

za którym widać było rozłożyste gałęzie drzewa, i usilnie

starałam się przypomnieć sobie jego nazwę. W ten

sposób próbowałam pozbyć się z umysłu gorących scen

z Jusufem i Agnes w roli głównej.

– Czy coś się stało? – zainteresowała się. – Proszę siadać

– zachęciła ponownie. – Czyż nie na to pani czekała?

Wreszcie zdecydowałam się zająć wskazane miejsce.

Usiadłam, zapadając się w obrotowym fotelu. Przypomniały

mi się chwile, gdy będąc małą dziewczynką,

przychodziłam z dziadkiem do biura. Siadałam wtedy

na podobnym fotelu, dziadek obracał nim, a ja piszczałam

z zachwytu, bawiąc się jak na karuzeli.

Gwałtownie zamrugałam, aby pozbyć się łez, które

zaczęły niebezpiecznie zbierać się pod powiekami.

Nie chciałam okazać słabości w obecności Agnes. Odchrząknęłam

i obróciłam fotel w bok. Dyskretnie otarłam

dłonią łzę, która spłynęła po policzku. Miałam nadzieję,

że pani Rodriguez tego nie zauważyła.

– 32 –

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!