Katarzyna Mak, "Garść miłości. Okruchy szczęścia"
Helena, trzydziestolatka po rozwodzie, po rozstaniu z mężem nie potrafi na nowo ułożyć sobie życia. Zraniona, wykpiona przez los, bezskutecznie stara się zapomnieć o przeszłości. To jednak okazuje się niezwykle trudnym zadaniem, bowiem wszystkie znaki na niebie i ziemi, w tym nawet jej własna matka, pokazują kobiecie, że nie poradzi sobie w pojedynkę. Kiedy już zaczyna wierzyć, że nic dobrego jej nie spotka, spontanicznie decyduje się na samotny wyjazd na polskie wybrzeże. Tak trafia do Międzyzdrojów – miasta, które urzeka ją swoim niepowtarzalnym klimatem. Odnajduje tam urokliwy, choć nadszarpnięty zębem czasu hotel Bałtyk i mężczyznę, którego z wielu względów powinna się wystrzegać… Filip to bawidamek, facet niezwykle wpływowy, majętny i… zupełnie pozbawiony zasad. Jednak to właśnie on wielokrotnie ratuje nieporadną Helenę z tarapatów, co sprawia, że ona, kobieta o nieposzlakowanej reputacji, ląduje w ramionach największego podrywacza w mieście. Między parą, która wręcz się nie znosiła, wybucha płomienny romans. Poukładana dotąd mężatka za sprawą wyrafinowanego kochanka wkroczy w świat, który pozostawał jedynie w sferze jej fantazji. Natomiast Filip zapragnie zatrzymać na dłużej jedną kobietę, w dodatku dojrzałą i nawet nie w jego typie, co go totalnie zaskakuje. Czy pożądanie i pasja wystarczą, by połączyć tych dwoje? Kiedy pewnego dnia w ręce Heleny trafia wiekowy pamiętnik, kobieta z wypiekami na twarzy śledzi historię zapisaną na jego pożółkłych kartach. Wkrótce jednak love story, które przed laty rozegrało się w hotelu Bałtyk, łamie jej serce. Odkrywa bowiem tajemnicę, która nie powinna ujrzeć światła dziennego, i uświadamia sobie, że nigdy nie powinna rozpalać namiętności, która połączyła ją z Filipem…
Helena, trzydziestolatka po rozwodzie, po rozstaniu z mężem nie potrafi na nowo ułożyć sobie życia. Zraniona, wykpiona przez los, bezskutecznie stara się zapomnieć o przeszłości. To jednak okazuje się niezwykle trudnym zadaniem, bowiem wszystkie znaki na niebie i ziemi, w tym nawet jej własna matka, pokazują kobiecie, że nie poradzi sobie w pojedynkę. Kiedy już zaczyna wierzyć, że nic dobrego jej nie spotka, spontanicznie decyduje się na samotny wyjazd na polskie wybrzeże. Tak trafia do Międzyzdrojów – miasta, które urzeka ją swoim niepowtarzalnym klimatem. Odnajduje tam urokliwy, choć nadszarpnięty zębem czasu hotel Bałtyk i mężczyznę, którego z wielu względów powinna się wystrzegać…
Filip to bawidamek, facet niezwykle wpływowy, majętny i… zupełnie pozbawiony zasad. Jednak to właśnie on wielokrotnie ratuje nieporadną Helenę z tarapatów, co sprawia, że ona, kobieta o nieposzlakowanej reputacji, ląduje w ramionach największego podrywacza w mieście. Między parą, która wręcz się nie znosiła, wybucha płomienny romans. Poukładana dotąd mężatka za sprawą wyrafinowanego kochanka wkroczy w świat, który pozostawał jedynie w sferze jej fantazji. Natomiast Filip zapragnie zatrzymać na dłużej jedną kobietę, w dodatku dojrzałą i nawet nie w jego typie, co go totalnie zaskakuje. Czy pożądanie i pasja wystarczą, by połączyć tych dwoje?
Kiedy pewnego dnia w ręce Heleny trafia wiekowy pamiętnik, kobieta z wypiekami na twarzy śledzi historię zapisaną na jego pożółkłych kartach. Wkrótce jednak love story, które przed laty rozegrało się w hotelu Bałtyk, łamie jej serce. Odkrywa bowiem tajemnicę, która nie powinna ujrzeć światła dziennego, i uświadamia sobie, że nigdy nie powinna rozpalać namiętności, która połączyła ją z Filipem…
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
Ojciec przez chwilę nie odpowiadał. Patrzył tylko
zgaszonym wzrokiem, jaki — wiedziałam z doświadczenia
— nie wróżył niczego dobrego. Poza tym teraz jego
twarz wyglądała starzej niż zazwyczaj. Tadeusz Zarabski,
mój ukochany tatuś, nie był już, co prawda, młodzieniaszkiem,
ale jak na swoje sześćdziesiąt siedem lat
na ogół prezencję miał całkiem dobrą. No, może pominąwszy
te jego włosy czy kilka głębokich zmarszczek na
czole… Tylko że w momentach takich jak ten przybywało
mu kilka ładnych lat, w których nie było mu do twarzy.
Cóż, starość nie radość — sam nieraz tak mawiał.
— Nie — zaprzeczył. — Choć niewykluczone, że
i tam zajrzy.
Ojciec był dziś bardzo tajemniczy. Poza tym wyglądał
na poruszonego, a nawet mocno strapionego. Coraz
bardziej mnie to niepokoiło.
— Możesz jaśniej, tato?
Prawdopodobnie zbyt gwałtownie poprawiłam się na
łóżku, bo naraz poczułam lekki ból w okolicy świeżej
pooperacyjnej rany. Skrzywiłam się nieznacznie. Właściwie
to próbowałam udawać, że nic się nie stało, nie
chcąc niepotrzebnie denerwować ojca, choć sama lekko
zaczynałam właśnie panikować.
Ojciec, zapewne przeczuwając lawinę pytań, które
dosłownie cisnęły mi się na usta, wyprostował przygarbione
plecy, jakby co najmniej szykował się do dłuższej
słownej przeprawy. Zawsze tak robił, gdy czekała go
jakaś poważniejsza, często niecierpiąca zwłoki, a nierzadko
też nieprzyjemna rozmowa, na przykład z żoną,
kiedy niejednokrotnie pod wieloma względami miewali
inne zdania.
Moi rodzice kochali się nieprzytomnie, ale bardzo
różnili od siebie. Nigdy nie byłam świadkiem jakiejś po-
— 15 —