29.12.2012 Views

Nr 38 BELGRAD 2008 - Polonia-serbia.org

Nr 38 BELGRAD 2008 - Polonia-serbia.org

Nr 38 BELGRAD 2008 - Polonia-serbia.org

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

Foto Ambasada RP<br />

• <strong>Nr</strong> <strong>38</strong> <strong>BELGRAD</strong> <strong>2008</strong> •<br />

DziewięćDziesiąt lat niepoDległej<br />

polski 1918-<strong>2008</strong>


2<br />

W TYM NUMERZE:<br />

Wieści: Rocznica 11 listopada w Polsce i Serbii. – Proces tworzenia się II Rzeczypospolitej. – Trzydziestolecie pontyfikatu Jana Pawła<br />

II. - O miejscach polskiej pamięci narodowej w Serbii: Dr Jan Sienkiewicz. – Żywot i obiczaje wiślan w powieściach Jerzego Pilcha. - Polacy<br />

w Ulan Ude, Buriacja. – Akordy Paryża. – Z kultury: XI Spotkania z Kulturą Polską. – Książki. - Z życia polonijnego: Kronika polonijna.<br />

– Młoda <strong>Polonia</strong> w Krościenku. - Poznajmy się lepiej: letnia wymiana polskich i serbskich dzieci. – Dzieci z Ostojiciewa w Wiśle.<br />

– Kącik kulinarny.<br />

wieści<br />

W końcu października Irak opuściła opstatnia zmiana polskiego<br />

kontyngentu sił pokojowych. Polska obecność w Iraku, jako sojuszników<br />

Stanów Zjednoczonych, trwała od 2003 roku i wzięło w niej<br />

udział 15 tys. żołnierzy. Pierwsza zmiana liczyła 2500 żołnierzy, natomiast<br />

ostatnia już tylko 1200 żołnierzy. W tej niebezpiecznej misji<br />

zginęło 22 oficerów i podoficerów oraz dwóch dziennikarzy. Pię-<br />

polacy opuścili irak<br />

cioletnia misja w Iraku kosztowała Polskę 870 mln zł. „O ile w kwestiach<br />

politycznych i militarnych nasz pięcioletni pobyt w Iraku jest<br />

ewidentnym sukcesem, o tyle na polu ekonomicznym Polska nie odniosła<br />

korzyści” – wyraził minister Bogdan Klich. Polskie społeczeństwo<br />

przyjęło z akceptacją wycofanie wojsk polskich z Iraku.<br />

(Źródło Gazeta Wyborcza, 6 X <strong>2008</strong>)<br />

obchoDy 90 rocznicy niepoDległości polski<br />

W dniu 11 listopada Polska, podobnie<br />

jak wiele innych krajów (szczególnie Francja<br />

i Anglia), obchodziła uroczyście 90-tą rocznicę<br />

zakończenia Pierwszej Wojny<br />

Światowej i wyzwolenia spod 123-letnich<br />

zaborów. W uroczystościach jubileuszowych<br />

uczestniczyło 14 prezydentów,<br />

m.in. prezydenci krajów sąsiednich, łącznie<br />

z kanclerz Niemiec panią Angelą Merkel, jak<br />

i prezydenci wszystkich byłych republik Jugosławii<br />

(oprócz Slowenii).<br />

Po porannej mszy św. w kościele św.<br />

Krzyża w Warszawie, w południe odbyła<br />

się uroczysta parada na Placu Piłsudzkiego<br />

przed Grobem Nieznanego Żołnierza.<br />

Po przemówieniu Prezydenta RP Lecha<br />

Kaczyńskiego, nastąpiła warta honorowa,<br />

apel poległym żołnierzom, składanie wieńców<br />

i uroczysta defilada wszystkich rodzajów<br />

Wojska Polskiego oraz przedstawicieli<br />

wojsk zagranicznych. Prezydent Kaczyń-<br />

sli złożył też wieniec pod pomnikiem Piłsudzkiego.<br />

Po tych uroczystościach, którym<br />

towarzyszyło tysiące mieszkańców<br />

Warszawy, goście udali się do Zamku Królewskiego,<br />

by zwiedzić wystawę o zakończeniu<br />

I Wojny Światowej i tworzeniu się<br />

odrodzonego Państwa Polskiego. Wieczorem,<br />

w Teatrze Wielkim, zaproszeni goście<br />

spotkali się na koncercie galowym z udziałem<br />

najwybitniejszych polskich muzyków i<br />

wokalistów.<br />

Następnego dnia prezydent Serbii Borys<br />

Tadić spotkał się w Pałacu Prezydenckim na<br />

oficjalnej audiencji z prezydentem RP Lechem<br />

Kaczyńskim. W rozmowach wyraził<br />

on pozytywne stanowisko Serbii w sprawie<br />

rozmieszczenia sił europejskich EULEKS<br />

w Kosowie, ale zgodnie z mandatem Rady<br />

Bezpieczeństwa ONZ. Prezydent Tadić zaprosił<br />

prezydenta Kaczyńskiego do odwiedzenia<br />

Serbii.<br />

Dzień niepoDległości polski w belgraDzie<br />

Inicjatorem obchodów 90-rocznicy odzyskania niepodległości<br />

Polski i Dnia Wojska Polskiego w Belgradzie była Ambasada RP. W<br />

hotelu Continental na Nowym Belgradzie, w dniu 13 XI, na uroczystym<br />

koktajlu zaproszeni goście przyjęci zostali dosłownie i prawdziwie<br />

z polską gościnnością. Zaproponowano im bowiem cały wachlarz<br />

polskich potraw, które zostały przywiezione prosto z Krakowa,<br />

z restauracji Polskie Jadła.<br />

Następnego dnia, 14 listopada, w pięknym teatrze muzycznym<br />

Madlenianum na uroczystym koncercie chopinowskim wystąpił<br />

młody pianista polski Jacek Kortus, finalista Międzynarodowego<br />

Konkursu Chopinowskiego 2006 r. Przed występem artysty, na scenie<br />

pięknie udekorowanej symbolami narodowymi i biało-czerwonymi<br />

bukietami kwiatów, odbyła się część oficjalna. Składało się na<br />

nią prezentacja Flagi przez polskich żołnierzy w reprezentacyjnych<br />

mundurach, wykonanie hymnów państwowych polskiego i serb-<br />

Prezydent RP Lech Kaczyński pod pomnikiem<br />

Piłsudzkiego w Warszawie.<br />

Foto Gazeta Wyborcza<br />

Warta honorowa przed wejściem do Sali Hotelu Continental.<br />

Foto Ambasada RP


skiego oraz przemówienie ambasadora RP dr Macieja Syzmańskiego.<br />

W hallu teatralnym z<strong>org</strong>anizowana została wystawa obejmująca<br />

dzieje Polski od końca XVIII wieku do odzyskania niepodległości.<br />

Ciekawie ilustrowana, z tekstami w języku serbskim i angielskim,<br />

Gospodarze uroczystości ambasador Maciej Szymański i attache wojskowy<br />

Jan Ciećka witają polonijnych gości. Foto Ambasada RP<br />

Od 4 do 18 sierpnia kontynuowano uprzednio rozpoczęte badania<br />

terenowe etnicznej mikro-wspólnoty w Ostojiciewie, tym razem<br />

finansowane przez Fundację Pomoc Polakom na Wschodzie.<br />

W składzie zespołu badawczego znajdują się: historyk mgr Danuta<br />

Szczypka i religioznawca dr Renata Czyż – z Wisły, językoznawca<br />

mgr Wioletta Kozieja – lektorka języka polskiego z Nowego Sadu<br />

i prof. dr Dušan Drljača z Belgradu.<br />

W dniach od 11 do 14 września w Wiśle odbyło się XVI Forum<br />

Inteligencji Ewangelickiej na temat Dziedzictwo przodków – skarbnica<br />

czy ślady pamięci. Na zaproszenie Parafii Ewangelicko-Augsburskiej<br />

w Wiśle w obradach Forum brał udział prof. dr Dušan Drljača<br />

z Belgradu, który wygłosił referat pt. „Próba ustalenia okresów<br />

w procesach etnicznych u wiślan w Ostojiciewie”.<br />

wieści w skrócie<br />

D.D.<br />

przedstawiała rozwój idei nepodległościowej w Polsce od schyłku I<br />

Rzeczypospolitej, w okresie zaborów aż do okresu międzywojennego.<br />

Pokazano także sylwetki najważeniejszych rzeczników tej idei –<br />

powstańców, polityków, ludzi kultury i nauki. Materiałów do tej ciekawej<br />

wystawy dostarczyło Muzeum Historii Polski z Warszawy.<br />

Do uroczystości inicjowanych przez Ambasadę bezpośrednio<br />

nawiązały doroczne polonijne Spotkania z Polską Kulturą od 15 do<br />

21 listopada, z<strong>org</strong>anizowane przez Centrum Poloniusz Pegaz.<br />

J. M-P.<br />

rocznica zakończenia i wojny światowej w serbii<br />

Serbia z powagą i smutkiem obchodziła rocznicę zakończenia I<br />

Wojny Światowej. 10 listopada w Centrum Sava odbyła się uroczysta<br />

akademia, a następnego dnia na cmentarzu Novo Groblje pod<br />

pomnikiem i kapelą gdzie znajdują się szczątki obrońców Belgradu,<br />

złożono wieńce i oddano honory dla setek tysięcy żołnierzy i cywilów,<br />

którzy oddali życie za wyzwolenie Serbii.<br />

Mimo że oficjalna ceremonia we Francji nie odbyła się, jak co<br />

roku pod Łukiem Triumfalnym w Paryżu, znalazło się tam m. in. ok.<br />

50 Serbów na czele z prawnukiem słynnego dowódcy wojewody Živojina<br />

Mišicia, który nosił chorągiew 12 pułku piechoty „Car Lazar”<br />

Drińskiej Dywizji. Francja i Europa obchodziły w tym roku rocznicę<br />

w Werden na cmentarzu Duomont. Serbia jako sojusznik Francji<br />

uczetniczyła w tej ceremonii na zaproszenie prezydenta Sarkozy. Delegacji<br />

serbskiej przewodniczył minister obrony Dragan Šutanovac.<br />

Słowo wstępne Ambasadora RP na uroczystym koncercie w Teatrze Madlenianum.<br />

Foto Ambasada RP<br />

Dušan Drljača za katedrą na XVI Forum Inteligencji Ewangelickiej w wiśle.<br />

Foto Maria Szlaur-Bujok<br />

*<br />

W Pierwszej Wojnie Światowej Serbia doświadczyła ogromnych<br />

strat ludzkich, nie mówiąc już o wyniszczeniu kraju. W belgradzkiej<br />

«Politice» z dn. 8 XI, w artykule «Zwycięstwo w czarnym całunie»<br />

(Pobeda zavijena u crno) podana została tragiczna statystyka. W rezultacie<br />

działań wojennych i straszliwych epidemii zmarło ok. 28 %<br />

obywateli zaledwie 4 milionowej Serbii, w tym prawie połowa z 852<br />

tys. zmobilizowanych żołnierzy, czyli niemal co drugi mężczyzna.<br />

Straty społeczeństwa cywilnego były dwukrotnie większe. Do tego<br />

trzeba dodać inwalidów, ludzi niezdolnych do samodzielnego życia.<br />

Ponad 500 tys. dzieci zostało bez ojców, a często i bez obu rodziców.<br />

W załączonej do artykułu tabeli wykazano straty ludzkie krajów<br />

uczestniczących w tej tzw. Wielkiej Wojnie w odniesieniu do liczby<br />

mieszkańców: Serbia 1.247.435 (28%), Francja 1.400.000 (10,5<br />

3


4<br />

%), Niemcy 2.000.000 (9,8 %), Austrowęgry 1.542.000 (9,5%), Rosja<br />

2.000.000 (1,2 % - do wybuchu Rew. Październikowej 1917), Anglia<br />

744.000 (5,1 %), Belgia 50.000 (1%), Stany Zjednoczone 68.000 (0,2<br />

%). Polskie straty zapewne zawarte są w statystycznych danych Niemiec,<br />

Austrowęgier i Rosji. Jak podaje literatura naukowa, szczątki<br />

85.856 serbskich żołnierzy rozsiane są na terenach 18 państw, gdzie<br />

znajduje się 1.815 grobowców. Pragniemy dodać do tej smutnej statystyki,<br />

że również w Polsce znajdują się grobowce Serbów - jeńców<br />

niemieckich. O jednym grobowcu, który znajduje się na cmentarzu<br />

artykuły i przyczynki<br />

proces tworzenia<br />

się ii rzeczypospolitej<br />

Gdy w listopadzie 1918 roku klęska państw centralnych była<br />

przesądzona, Polacy postanowili wykorzystać szansę na<br />

utworzenie własnego państwa .Proces tworzenia się II Rzeczypospolitej<br />

był długi i skomplikowany. Ośrodkiem władzy politycznej<br />

i stolicą Odrodzonego kraju od początku była Warszawa.<br />

Osobą jednoczącą różne ośrodki władzy politycznej był Józef Piłsudski,<br />

który po zwolnieniu z twierdzy magdeburskiej przybył 10 listopada<br />

do Warszawy. Następnego dnia Rada Regencyjna przekazała<br />

mu dowództwo nad wojskiem polskim i kilka dni później rozwiązała<br />

się, powierzając mu również władzę cywilną. Data 11 listopada<br />

zbiegła się z zakończeniem I wojny światowej. Dzień ten stał<br />

się później świętem Odrodzonego Państwa Polskiego. Zwierzchnictwo<br />

Piłsudskiego uznał Ignacy Daszyński, który wraz z rządem podał<br />

się do dymisji. W tej sytuacji Piłsudski 18 XI 1918 r. powierzył<br />

misję uformowania nowego rządu socjaliście Jędrzejowi Moraczewskiemu.<br />

Dnia 22 listopada wódz i premier podpisali dekret, na mocy<br />

którego Piłsudski objął, do momentu zwołania Sejmu Ustawodawczego,<br />

najwyższą władzę jako Tymczasowy Naczelnik Państwa. Wobec<br />

braku akceptacji tego rządu przez polską prawicę i mocarstwa<br />

zachodnie 16 I 1919 został powołany rząd premiera Ignacego Paderewskiego,<br />

który zyskał uznanie międzynarodowe. 26 I 1919 odbyły<br />

się wybory do sejmu ustawodawczego, który miesiąc później<br />

przyjął tzw. Małą Konstytucję, określającą naczelne <strong>org</strong>any władzy<br />

państwowej. Najważniejszą sprawą dla nowych władz było ustalenie<br />

granic państwowych i zjednoczenie ziem, które przez 123 lata pozostawały<br />

pod panowaniem państw zaborczych.<br />

Dla Piłsudskiego najważniejsze było ustabilizowanie sytuacji politycznej<br />

w kraju. Jego zasługą było szybkie odtworzenie wojska. Na<br />

mocy ustawy sejmowej o poborze powszechnym szybko rósł stan liczebny<br />

wojska, które we wrześniu 1919 r., po przybyciu do kraju armii<br />

generała Hallera, liczyło około 600 tys. żołnierzy. Zważywszy, że<br />

nie ustalono jeszcze granic była to sprawa pierwszorzędnej wagi. W<br />

tak trudnym dla Polski czasie Piłsudski potrafił zawrzeć porozumienie<br />

z głównym przeciwnikiem Romanem Dmowskim. Rezultatem<br />

tego kompromisu było delegowanie Dmowskiego, jako reprezentanta<br />

Polski, na Konferencje Paryską. Stojący wówczas na czele rządu<br />

polskiego Ignacy Paderewski złożył wraz z Dmowskim 16 I 1919<br />

podpis pod tekstem Traktatu Wersalskiego. Polska odzyskiwała suwerenny<br />

byt, po 123 latach niewoli.<br />

Pomimo podpisania zawieszenia broni i powstania Rzeczypospolitej<br />

11 listopada 1918 roku, jej granice nie były wyznaczone. Zasięg<br />

granic miał wyznaczyć wysiłek żołnierza polskiego i ludności<br />

zamieszkującej ziemie pogranicza. Walki zbrojne w Galicji, Wielkopolsce,<br />

na Górnym Śląsku, a przede wszystkim wojna obronna z<br />

1920 roku przyczyniły się do ukształtowania i powstania II Rzeczy-<br />

w Mogilnie pisaliśmy w artykule «Tajemnica Mogileńskich Serbów»<br />

(Słowo YU Polonii 7, 2001).<br />

Tak wyniszczona Serbia, jako państwo zwycięskie, zdołała jednak<br />

wystąpić jako czynnik państwowotwórczy w zjednoczeniu się<br />

zniewolonych dotychczas innych Słowian Południowych w jedno<br />

państwo - Królestwo Serbów Chorwatów i Słoweńców, nazwane<br />

później Królestwem Jugosławii. Jugosławia została proklamowana<br />

1 grudnia 1918 roku i w tej formie przestała istnieć w 1991 roku.<br />

J. M-P.<br />

pospolitej Polski.<br />

Granice naszego kraju odrodziły się wśród walk o poszczególne<br />

części swego terytorium. Walki te wzmacniały poczucie więzi narodowej<br />

i wolę samodzielnego bytu państwowego. W tym okresie<br />

głównym czynnikiem zespalania narodowego było Wojsko Polskie.<br />

Była to armia utworzona w nieprawdopodobnie krótkim czasie, z<br />

samego założenia i przeznaczenia obywatelska. Podstawą istnienia<br />

poszczególnych jednostek była improwizacja i wysiłek samego społeczeństwa.<br />

Fundament zaciągu był ochotniczy, nawet pobór nie odbywał<br />

się pod przymusem tylko uważany był za potrzebną formę<br />

<strong>org</strong>anizacyjną. Wojsko to toczyło zwycięskie walki z Niemcami w<br />

Wielkopolsce, z Czechami na Śląsku, z dwiema ukraińskimi republikami<br />

i wreszcie w wojnie trwającej blisko dwa lata pokonało bolszewików<br />

udaremniło „czerwony marsz” na Europę. Było gwarantem<br />

obrony państwa przed zewnętrzną agresją, stanowiło czynnik integrujący<br />

społeczeństwo. W jego szeregach zżywali się ludzie pochodzący<br />

z różnych obszarów państwa i warstw społecznych. Było ono<br />

zarazem masową szkoła, jak i instytucją podnoszącą ogólny poziom<br />

kultury społecznej. Było jednak przede wszystkim szkołą patriotyzmu<br />

i wychowania społecznego. Armia stwarzała także możliwości<br />

życia na wyższym poziomie wielu młodym ludziom pochodzącym<br />

z biednych środowisk, spełniając funkcję socjalną. Wojsko w II<br />

Rzeczypospolitej cieszyło się szacunkiem i sympatią całego narodu,<br />

a okres II wojny wykazał niezbicie, ze szacunek ten był zasłużony.<br />

Konsekwencją wojny z Rosją było silne zaangażowanie Polaków<br />

na wschodzie kraju kosztem pozostałych granic oraz włączenie w<br />

skład Polski ziem zamieszkanych w większości przez Białorusinów<br />

i Ukraińców. Duże zróżnicowanie etniczne stało się w przyszłości<br />

podłożem konfliktów narodowościowych. Jednocześnie Polska zyskała<br />

korzystne granice w porównaniu z proponowanymi wcześniej<br />

przez Rosję Radziecką. Wojna polsko – bolszewicka określiła kształt<br />

wschodniej granicy Polski, chociaż cele jej sięgały o wiele dalej. Wytyczenie<br />

granic na terenach etnicznie mieszanych odbywało się także<br />

wśród walk i zabiegów dyplomatycznych, których wynikami były<br />

plebiscyty na Warmii, Mazurach i Górnym Śląsku. Jednak odbywały<br />

się one w różnych warunkach i tak plebiscyt na Warmii i Mazurach<br />

odbył się, gdy wojska polskie na całym froncie wschodnim cofały się<br />

gwałtownie przed zwycięską ofensywą rosyjską. Ułatwiło to antypolską<br />

propagandę w Prusach, gdzie zapowiadano rychły upadek „sezonowego<br />

„ państwa polskiego. Wszystkie te czynniki oraz szerzący<br />

się powszechnie terror, bezkarnie działające nacjonalistyczne bojówki<br />

niemieckie spowodowały, że Polska przegrała plebiscyt. Natomiast<br />

Górny Śląsk – germanizowany przez wieki – przed rozbiorami nie<br />

należał do Polski. Jednak odrodzenie się silnego żywiołu polskiego<br />

w końcu XIX wieku spowodowało wzrost dążeń zjednoczeniowych


z resztą ziem polskich. Powstanie niepodległego Państwa Polskiego<br />

w 1918 r. wzmogło na Śląsku polski ruch narodowy. Tej aktywności<br />

politycznej przeciwstawiała się niemiecka administracja, stosując<br />

dotkliwe szykany wobec Polaków. Okoliczności te, a także decyzje<br />

konferencji paryskiej dotyczące przynależności tego rejonu do<br />

Niemiec lub Polski, spowodowały wybuch trzech Powstań Śląskich.<br />

Lecz dopiero ostatnie z 1921 r. miało wpływ na ostateczną decyzję<br />

mocarstw zachodnich w sprawie Śląska. Polsce przyznano znacznie<br />

większą część tego kraju niż poprzednio zamierzano. Mimo tego jednak<br />

pod niemieckim panowaniem pozostało na Opolszczyźnie ok.<br />

600 tys. ludności polskiej. Walki o Śląsk miały także podłoże ekonomiczne.<br />

Teren ten był zasobny w węgiel, najbardziej zurbanizowany<br />

i rozwinięty gospodarczo, dlatego też Polska jak i Niemcy za wszelką<br />

cenę próbowały zatrzymać go dla siebie. Polsce przypadła 1/3 część<br />

tego obszaru, który wywarł wielki wpływ na rozwój gospodarki przemysłowo-ekonomicznej<br />

II Rzeczypospolitej.<br />

Niepowodzenia polskie na zachodzie, niezależnie od tego, miały<br />

jednak swe źródło w zaangażowaniu głównego wysiłku państwa<br />

Wieczór 16 października 1978 roku pamiętam jakby to było<br />

wczoraj. Imieniny mojej mamy i paru gości siedzących<br />

za stolem. Gdzieś w rogu pokoju włączony telewizor, w<br />

stronę którego od czasu do czasu ukradkiem spoglądamy. Aż wreszcie<br />

ta pamiętna chwila, kiedy z odbiornika telewizyjnego rozlegają<br />

się słynne już dziś słowa – «Habemus papam». Rozmowy zamilkły<br />

w oczekiwaniu na przedstawienie nowowybranego papieża. Nigdy<br />

nie zapomnę tej chwili wzruszenia, gdy dotarła do nas wiadomość,<br />

że na Stolicę Piotrową został wybrany nasz rodak – kardynał Karol<br />

Wojtyła. Ogromne wzruszenie zawładneło nami, radość i duma, a<br />

nasuwające się pytanie o naszą przyszłość budziło w nas nadzieję.<br />

Wtedy jeszcze nikt nie zdawał sobie sprawy z tego, jaki<br />

wpływ będzie miał wybór papieża Polaka na losy nie tylko<br />

Polski, ale i świata. Tym bardziej ja, zaledwie kilkunastoletnia<br />

dziewczynka, nie myślałam wówczas o tym, że stałam<br />

się właśnie świadkiem historycznego wydarzenia.<br />

Tak oto rozpoczął się jeden z najdłuższych i napewno najbardziej<br />

niesamowitych pontyfikatów w dziejach kościoła.<br />

O Janie Pawle II przez cały okres jego pontyfikatu napisano<br />

wiele książek, artykułów i wierszy. Nagrywano filmy.<br />

Jego imieniem nazwano wiele szkół. Stawiano mu pomniki.<br />

Wszystko po to, aby uczcić Wielkiego Papieża Polaka.<br />

Trudno jest w kilku słowach scharakteryzować osobowość Jana<br />

Pawła II. Jego długi i pracowity pontyfikat trzeba by pokazać w różnych<br />

aspektach jak religijnym, pastoralnym, kulturowym, społecznym,<br />

humanitarnym itd. W kazdym z nich ujawnia się jego wiel-<br />

Miejsca polskiej pamięci narodowej<br />

Po završetku Medicinskog fakulteta dr Janko Senkijević (1848-<br />

1904) obreo se u Srbiji da bi kao dobrovoljac učestvovao u Srpsko-turskom<br />

ratu 1876. godine. Posle oslobođenja Pirota ukazom<br />

kneza Milana Obrenovića od 19.2.1879. godine postavljen je dr<br />

Janko Senkijević za okružnog fizikusa u Pirotu, a osim toga povereno<br />

mu je kasnije i mesto upravnika bolnice. Iz konduit liste dr J.Senkije-<br />

30-lecie pontyfikatu<br />

jana pawła ii<br />

polskiego na rzecz zdobyczy terytorialnych na wschodzie. Niewyjaśniona<br />

kwestia Śląska, Warmii i Mazur oraz treść „traktatu mniejszościowego”<br />

spowodowały, że społeczeństwo polskie powitało<br />

układ wersalski z mieszanymi uczuciami. Przeważało uczucie zawodu,<br />

a nawet rozgoryczenia. Mimo swych braków, Traktat Wersalski,<br />

legalizując polską granicę zachodnią i przynosząc zbiorowe, prawne,<br />

międzynarodowe uznanie niepodległości Polski, stanowił sukces<br />

odradzającej się państwowości polskiej. Jeszcze kilka lat wcześniej<br />

mało kto marzył o takim rozstrzygnięciu.<br />

II Rzeczpospolita istniała w skali dziejów narodowych bardzo<br />

krótko. Pozostawiła jednak po sobie ogromną spuściznę i wniosła<br />

trwałe wartości do naszych czasów.<br />

Iwona Sobol Stojanovska<br />

Fragment nieopublikowanej pracy historycznej Iwony Sobol i Macieja<br />

Pluteckiego pt.” Polskie drogi do niepodległości 1914- 1919. Koncepcje<br />

polityczne przyszłego państwa i ich, twórcy walka zbrojna i dyplomatyczna<br />

o miejsce suwerennej Polski w Europie.”<br />

kość. Był pierwszym papieżem, który opuścił mury Watykanu aby<br />

podróżować po świecie. Celem jego pielgrzymek było miedzy innymi<br />

zbliżenie ze sobą trzech największych religii: chrześcijaństwa, judaizmu<br />

i islamu. Na sercu leżała mu sprawa jedności chrześcijan –<br />

ekumenizm oraz pokój w świecie.<br />

Jego charyzmatyczna postać umiała wokół siebie gromadzić setki<br />

tysięcy młodych ludzi, którzy wyczuwali jego miłość płynącą z<br />

wiary w nich. W tym celu <strong>org</strong>anizowane były<br />

«Swiatowe Dni Młodzieży». Papież Wojtyła – jak pisała jedna<br />

z gazet, potrafił uwodzić młodzież swoim stylem bycia, potrafił<br />

wykorzystywać media i wielkie masowe imprezy dla celów<br />

religijnych. Robił rzeczy niekonwencjonalne, słuchał gwiazd<br />

pop muzyki, podziwiał mistrzów hip-hopu. Młodzież ceniła w<br />

nim otwartość, mimo iż stawiał im określone zadania słowami:<br />

« Wymagajcie od siebie, nawet gdyby inni od was nie wymagali».<br />

Jan Paweł II miał niezwykłą umiejętność mówienia prosto o sprawach<br />

niezwykle skomplikowanych, dlatego całe masy go tak słuchały.<br />

Miał rzadką cechę, która pozwalała mu trafić do każdego człowieka.<br />

Pozostaje tylko pytanie – w jakim stopniu my dzisiaj zachowujemy<br />

jego nauczanie?<br />

Nieraz podziwiamy kogoś wielkiego, ale wcale nie chcemy<br />

wchodzić z nim w zażylość i dlatego najchętniej stawiamy go na pomniku.<br />

Tymczasem papież, który już za życia był nazwany Wielkim<br />

chciał być blisko ludzi, i takim pozostał.<br />

Ewa Milanović<br />

nekoliko crtica iz ŽiVota Dr janka senkijeVića<br />

vića može se ustanoviti da je Medicinski fakultet završio u Beču 1875.<br />

godine, da govori nekoliko jezika (poljski, nemački, srpski i ruski),<br />

da se „odlikuje vanrednim sposobnostima pri vršenju lekarske službe<br />

prema pokazanoj spremnosti u oba naša rata sa Turcima”.1 Njegovo<br />

1 Arhiv Srbije, Ministarstvo unutrašnjih dela-sf.4-4880.Konduit lista<br />

5


6<br />

Dr Janko Senkijević. Foto Bratislav Djordjević<br />

prvo postavljenje bilo je u Pirotu sa platom od 2173 dinara i 40 para.<br />

Do oslobođenja Pirota od Turaka Piroćance su lečili uglavnom<br />

turski lekari: Avram, Aga, Rista hećim (očni lekar), Batak Aga, Hećim<br />

Đorđe i drugi. (Očigledno je da su svoja turska imena preimenovali<br />

u srpska). Od Srba je iz tog vremena poznat jedino hećim<br />

Tana Pop Krstić, koji je „hećimluk” završio kod vojnog turskog lekara<br />

u Pirotu stekavši uverenje da je sposoban da leči sve bolesti za<br />

koje se „izveštio”. Uprkos tome što mu je otac bio namenio sveštenički<br />

poziv, mladi Tana je, posle odlaska turskog lekara, kod koga<br />

je učio „zanat”, počeo da leči sve meštane uključujući i Turke, što do<br />

tog vremena nije moglo da se zamisli. Mala varošica Pirot imala je<br />

tada oko 8000 stanovnika i smrtnost je bila oko 300 ljudi godišnje,<br />

dok su najčešće bolesti od kojih su bolovali pa i umirali stanovnici<br />

bile: tuberkuloza, tifus, zapaljenje pluća, malarija, difterija, boginje,<br />

sifilis. Od najčešće pak bolesti glavobolja Piroćanci su, gotovo po<br />

pravilu, lečeni puštanjem krvi pijavicama.<br />

Takvo stanje zdravstvenih prilika, ili bolje rečeno neprilika, želelo<br />

je da popravi tadašnje Ministarstvo unutrašnjih dela Kneževine<br />

Srbije, pa je neposredno posle oslobođenja od Turaka uputilo u<br />

Pirot svoje izaslanike dr Janka Senkijevića, privatnog apotekara iz<br />

Aleksinca Aurela Kalmana i policijskog pisara Pavlovića da pregledaju<br />

apoteku Mine Anđelković. Komisija je utvrdila da apoteka ne<br />

odgovara novim zakonskim propisima, a s obzirom na to da su joj<br />

nedostajali mnogi neophodni lekovi doneta je naredba da se nakon<br />

ovog izveštaja ista ima zatvoriti 1880. godine.<br />

Ubrzo posle postavljenja dr Senkijevića na mesto okružnog fizikusa<br />

pirotskog okruga on dobija nalog, takođe od Ministarstva<br />

unutrašnjih dela, da obiđe Vranjski okrug, u kome je bila zavladala<br />

epidemija trbušnog tifusa. U izveštaju zaključuje da je bolest posledica<br />

siromaštva i bede. Iako su mu na raspolaganju bila skromna<br />

sredstva i malo lekova, on je potom obišao najpre okružnu varoš,<br />

a zatim i četiri novoformirana sreza pirotskog okruga: nišavski,<br />

visočki, lužnički i belopalanački, posle čega je usledio izveštaj<br />

o zdravstvenim prilikama pirotskog okruga, u kome, između ostalog<br />

, navodi: „Narod ovog okruga sa gradom od oko 8000 stanovnika<br />

i okrugom od 77000 stanovnika hrani se vrlo jednoličnom<br />

ishranom, pretežno biljnom, što se dovodi u vezu sa verskom zatucanošću<br />

i postovima. Meso se jede sasvim malo i to samo u dani-<br />

ma kada nisu postovi. Hleb se priprema vrlo loše i isti je od raznih<br />

vrsta žita, te često nedovoljno pečen. U selima ima više kazana za<br />

pečenje rakije nego furuna za pečenje hleba. Bolesti među ljudima<br />

šire se i prenose sa bolesne stoke, iako nema nadzora nad klanjem<br />

stoke. Crevnih parazita nema. Nema pelagre, iako se jede vrlo<br />

loš hleb.”2 U izveštaju iznosi i svoje negativno mišljenje o školskom<br />

prostoru, o kafanama, javnim zgradama, apotekama, aščinicama<br />

(narodna kuhinja). Takođe ističe da je zbog položaja Pirota,<br />

koji je okružen baruštinama, ovaj grad leglo komaraca i zaraza, pa<br />

predlaže regulaciju, jer se zbog čestih kišnih perioda izlivaju reke,<br />

koje opet uzrokuju zagađenje bunara i vode sa česama, pa tako dolazi<br />

do crevnih zaraza u vidu epidemija (tifus i dizenterija). Nadalje<br />

navodi da, kako u samom Pirotu tako i u njegovom okrugu, haraju<br />

mnoge bolesti, ali da mu se niko ne obraća, te da mu se čini<br />

da sveštenici i laici imaju bolji uvid u broj obolelih i umrlih od njega<br />

(lekara) i sreskih vlasti. Po njemu, Piroćanci leti uglavnom obolevaju<br />

od stomačnih bolesti, dok su to zimi bolesti disajnih <strong>org</strong>ana.<br />

1880. godine dr Senkijević prvi put sprovodi pelcovanje protiv<br />

velikih boginja zajedno sa dr Alojzom Ambrozom, koji je bio<br />

tek prispeo u pirotsku bolnicu. Pelcovanje je novim zakonom bilo<br />

obavezno za sve, no uprkos tome nije sprovedeno do kraja, a epidemija<br />

boginja, koja je dve godine potom zahvatila pirotski okrug,<br />

bila je pogubna za mnoge žitelje ovoga grada. Ovaj izveštaj predstavlja<br />

prvi izveštaj dr-a Senkijevića.<br />

Neposredno posle oslobođenja Pirota od Turaka ovaj grad je<br />

imao malo lekara, a za smeštaj ranjenika služilo je nekoliko škola i<br />

podesnijih kuća. Dr Janko Senkijević zajedno sa inspektorom sanitetskih<br />

zavoda dr M. Jankovićem osniva u Pirotu 28.7.1881. godine<br />

prvu okružnu bolnicu. Napustivši katedru higijene na beogradskoj<br />

Velikoj školi dr Jovan Valenta, član Srpskog učenog društva,<br />

dolazi 1882. godine u Pirot, pridružuje se ovoj ekipi i od toga vremena<br />

svi složno rade na unapređenju narodnog zdravlja u Pirotskom<br />

okrugu.<br />

Novembra meseca 1885. godine za vreme Srpsko-bugarskog<br />

rata došlo je do jednomesečne okupacije Pirota od strane Bugara.<br />

Dr Senkijević i dr Valenta napuštaju u tom periodu okrug, a kada<br />

su se vratili, bolnica i mnogi domovi bili su opljačkani i opustošeni.<br />

Iz kuče dr-a Senkijevića bile su odnete preparirane ptice i životinje.3<br />

Dr Valenta odlazi u penziju i vraća se u Beograd, kada dr Senkijević<br />

ponovo postaje okružni fizikus Pirotskog okruga, što će ostati<br />

sve do svoje prerane smrti 1904. godine. Srpsko državljanstvo zatražiće<br />

1887. godine, koje je i dobio, čime mu je bio omogućen prelaz<br />

u pravoslavnu veru, da bi se 1889. godine oženio učiteljicom iz<br />

Pirota Zorkom.<br />

Profesor Velike škole i prvi načelnik Pirotskog okruga Panta<br />

Srećković doneo je u Pirot liberalne ideje, koje su u ovom okrugu<br />

bile od presudnog uticaja sve do 1880. godine dogod su liberali bili<br />

na vlasti. Među istaknutijim članovima pomenute stranke posebno<br />

mesto zauzima i dr Janko Senkijević, zahvaljujući čemu je bio izabran<br />

za narodnog poslanika.<br />

Uspomena na dr Janka Senkijevića živi u pirotskom kraju sve<br />

do današnjih dana. Slika omiljenog lekara, osnivača moderne zdravstvene<br />

službe ovoga kraja i političara (narodni poslanik) živi i danas<br />

u sećanjima Piroćanaca, koji su se od ovog, za njihov grad veoma<br />

zaslužnog čoveka, dostojno oprostili 1904. godine, odavši mu<br />

zdušno i u velikom broju poslednju počast na Tijabarskom groblju,<br />

gde i danas počiva.<br />

Olgica Momčilović<br />

2 Arhiv Srbije, Ministarstvo unutrašnjih dela- s. Državni šematizam za<br />

1880. god.<br />

3 Svetislav Petrović, Istorija Pirota 83, Muzej Ponišavlja u Pirotu


z biografii Doktora jana sienkiewicza<br />

(janka senkijeVicia 1848-1906)<br />

Po ukończeniu studiów medycznych doktor Jan Sienkiewicz<br />

(nazywany dr Janko Senkijević) znalazł się w Serbii w 1876<br />

roku, by jako lekarz ochotnik uczestniczyć w serbsko-tureckiej<br />

wojnie. Po wyzwoleniu Pirotu, z rozporządzenia księcia Milana<br />

Obrenovicia z dnia 19 lutego 1879 roku, mianowany został fizykusem<br />

(głównym lekarzem) Okręgu Pirockiego, a później też kierownikiem<br />

pirockiego szpitala. Z listy urzędowej Sienkiewicza można<br />

się dowiedzieć, że Wydział Medyczny ukończył w Wiedniu w 1875<br />

roku, że mówi kilkoma językami (po polsku, niemiecku, serbsku i<br />

rosyjsku) i że „charakteryzuje się nadzwyczajnymi zdolnościami w<br />

wypełnianiu służby lekarskiej w czasie obu naszych wojen z Turkami”<br />

(dokument znajduje się w Archiwum Serbii).<br />

W czasach tureckich mieszkańców Pirotu leczyli lekarze tureccy<br />

– hecimowie (tur. hekim – lekarz), przybierając często serbskie<br />

imiona. Z lekarzy serbskich znany był tylko hecim Tana Pop Krstić,<br />

który swoje lekarskie rzemiosło („hećimluk”) wyuczył u tureckiego<br />

Jak już pisaliśmy, w drugiej połowie XIX wieku w Serbii działało<br />

kilkunastu polskich lekarzy. Wielu z nich w swoim kraju było<br />

w konflikcie z władzami zaborczymi w związku z udziałem w powstaniach<br />

z lat 1848 i 1862-3. Do Serbii przybywali również wodzeni<br />

ideą słowianofilstwa, by pomóc swoją fachową wiedzą młodemu<br />

państwu słowiańskiemu. Wspomina o nich i T. Jeż (zob.<br />

Słowo 30 i 31). Cennym źródłem informacji o Polakach lekarzach<br />

jest artykuł dr Simona Dragovicia p.t. Poljaci lekari u Srbiji u XIX<br />

veku (Sto godina polonistike u Srbiji, Beograd 1996).<br />

Pani Olgica Momčilović, bibliotekarz Serbskiej Akademii<br />

Nauk, a pochodząca z Pirotu, gdzie legenda o ofiarnym lekarzu<br />

Polaku Janku Senkijeviciu żyje do dziś, mimo, że upłynęło ponad<br />

sto lat od jego śmierci, napisała dla naszego czasopisma powyższy<br />

tekst, za co Autorce serdecznie dziękujemy. Dziękujemy też panu<br />

B. Djordjeviciowi z Pirotu za fotografię grobowca J. Sienkiewicza.<br />

Pragniemy ten tekst uzupełnić o parę danych biograficznych pochodzących<br />

z artykułu Simona Dragovicia:<br />

Jan Sienkiewicz urodził się najprawdopodobniej w 1848 roku<br />

w Galicji w miejscowości Czerniawa. Pochodził z rodziny unickiego<br />

księdza. Pisarz Henryk Sienkiewicz był jego krewnym. W wojnie<br />

tureckiej 1876 r. był lekarzem wojskowym okręgu Jagodina, a<br />

w drugiej wojnie serbsko-tureckiej 1877-78 działał w Kładowie.<br />

Grób Jana Sienkiewicza na Cmentarzu Tijabarskim w Pirocie<br />

jest niewątpliwie jeszcze jednym miejscem polskiej pamięci narodowej<br />

w Serbii.<br />

lekarza wojskowego.<br />

Sytuacja zdrowotna mieszkańców Pirotu i okręgu pirockiego<br />

po wyzwoleniu spod okupacji tureckiej była bardzo ciężka. Miasto<br />

miało wówczas 8000 mieszkańców, a śmiertelność wynosiła ok. 300<br />

osób rocznie. Najczęstszymi chorobami były gruźlica, tyfus, zapalenie<br />

płuc, malaria, dyfteria, ospa, syfilis. Powszechnym lekiem było<br />

puszczanie krwi i przykładanie pijawek. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych<br />

pragnęło poprawić taki stan sytuacji zdrowotnej. Bezpośrednio<br />

po wyzwoleniu, do Pirotu została posłana delegacja w<br />

osobach dr-a Jana Sienkiewicza, prywatnego aptekarza z Aleksinca<br />

Aurela Kalmana i policyjnego pisarza Pavlovicia w celu skontrolowania<br />

apteki właścicielki Miny Andjelković. Komisja stwierdziła, że<br />

apteka nie spełnia wymogów, brakowało w niej wiele podstawowych<br />

lekarstw i w rezultacie została ona w 1880 roku zamknięta.<br />

Wkrótce po tym, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych wysyła<br />

doktora Sienkiewicza do sąsiedniego okręgu Vranje, gdzie wybuchła<br />

epidemia duru brzusznego. W sprawozdaniu, które posłał do ministerstwa<br />

Sienkiewicz napisał, że zaraza jest następstwem nędzy. Mając<br />

do swojej dyspozycji bardzo skromne środki i niewiele lekarstw<br />

Grób Jana Sienkiewicza na Tijabarskim Cmentarzu, Pirot. Foto B. Djordjević<br />

Sienkiewicz objechał też, oprócz miasta Pirotu, jeszcze cztery nowouformowane<br />

powiaty tego okręgów: Nisz, Visoke, Lużniki i Bela<br />

Palanka. W sprawozdaniu o panującej tam sytuacji zdrowotnej pisze:<br />

”Lud tego okręgu z miastem liczącym 8000 mieszkańców i regionem<br />

mającym 77 000 mieszkańców odżywia się bardzo monotonnie,<br />

głównie pokarmami roślinnymi, co ma też związek z zacofaniem<br />

religijnym i częstymi postami. I w dniach, w których nie ma postów,<br />

mięsa jada się bardzo mało. Chleb z różnych rodzajów zboża jest źle<br />

wyrobiony i niewypieczony. We wsiach jest więcej kotłów do palenia<br />

rakii niż pieców do wypieku chleba. Ludzie zarażają się od chorego<br />

bydła, gdyż nie ma nadzoru nad rzezią zwierząt. Pelagry /rodzaj awitaminozy/<br />

wprawdzie nie ma, mimo, że jedzą bardzo niedobry chleb”.<br />

W swoim sprawozdaniu wyraża też negatywną opinię o pomieszczeniach<br />

szkolnych, gospodach (kafanach), budynkach publicznych, aptekach,<br />

kuchniach ludowych. Podkreśla, że otoczony moczarami i<br />

błotami Pirot jest wylęgarnią komarów i zarazy, proponując regulację<br />

wód, które w czasie częstych okresów deszczowych wylewają, co<br />

doprowadza do zanieczyszczenia studzien i wodociągu. To jest powodem<br />

infekcji pokarmowych w postaci epidemii duru brzusznego<br />

i dezynterii. Sienkiewicz podkreśla dalej, że w Pirocie i w okręgu panują<br />

liczne choroby o których on nie jest powiadamiany. Uważa, że<br />

duchowni i laicy mają lepszy wgląd w liczbę chorych i zmarłych, niż<br />

on sam i władze okręgowe. Jego zdaniem, latem na ogół panują choroby<br />

żołądkowe, a zimą choroby narządów oddychania.<br />

7


8<br />

W roku 1880 dr Sienkiewicz po raz pierwszy stosuje, wraz z lekarzem<br />

Alojzym Ambrozem, który niedawno dołączył do pirotskiego<br />

szpitala, szczepienia przeciwko ospie. Zarządzenie o obowiązkowych<br />

szczepieniach nie zostało jednak wykonane do końca, a dwa<br />

lata później epidemia ospy przyniosła w okręgu pirotskim wiele<br />

ofiar. Było to pierwsze sprawozdanie nowomianowanego głównego<br />

lekarza okręgu pirotskiego doktora Jana Sienkiewicza.<br />

W mieście Pirot bezpośrednio po wyzwoleniu spod okupacji tureckiej<br />

było mało lekarzy, a ranni byli umieszczani w szkołach i obszerniejszych<br />

domach prywatnych. 28 lipca 1881 roku Sienkiewicz<br />

wraz z inspektorem Zakładu Sanitarnego M. Jankoviciem otwiera<br />

tam pierwszy okręgowy szpital. Rok później przyłącza się do nich<br />

wybitny lekarz Jovan Valenta, opuściwszy katedrę higieny na belgradzkiej<br />

Wielkiej Szkole. Ekipa ta zgodnie działa w kierunku podniesienia<br />

sytuacji zdrowotnej okręgu Pirot.<br />

W 1885 roku wybuchła serbsko-bułgarska wojna i w listopadzie<br />

tego roku nastąpiła miesięczna okupacja Pirotu przez Bułgarów.<br />

Sienkiewicz i Valenta opuścili miasto, a gdy powrócili, szpital i wiele<br />

domów było spustoszonych i splądrowanych. Z domu Sienkiewicza<br />

zostały wyniesione wszystkie jego spreparowane ptaki i zwierzęta.<br />

Valenta przechodzi na emeryturę i wraca do Belgradu. Sienkie-<br />

W<br />

Bezpowrotnie utraconej leworęczności<br />

znajduje się<br />

traktat o doskonałości1 .<br />

Pismo Swięte powiada: ”Bądźcie doskonałymi<br />

jako i Pan wasz w niebiosach<br />

doskonały jest” i w wiślanskich<br />

stronach werset ten, jak i wszystkie<br />

pozostałe wersety Pisma, traktowany<br />

był ze śmiertelną powagą. Pełna doskonałość<br />

i szlus.<br />

Doskonałość trzeba osiągnąć w<br />

życiu doczesnym i to im wcześniej<br />

tym lepiej. Współbracia ewangeliccy<br />

nie palili papierosów, ciężko pracowali<br />

w dni powszednie, święcili dzień<br />

święty i żyli w doskonałości. „I zaprawdę<br />

powiadam wam (przemawia<br />

Pilch jak pastor z ambony) liczni moi<br />

krewni i przodkowie do pełnej doskonałości<br />

– tak jest - dochodzili”. A<br />

wspólna obecność kilku porażonych<br />

doskonałością osób doprowadza do<br />

ścierania się ze sobą.<br />

„Niezłomność luterskich zasad<br />

polega na ich wyłączności. Prócz<br />

nich nic nie ma. Nagłe, a nieuzasadnione<br />

ochoty są poza ewangelicką anatomią. Bywają - krótko mówiąc<br />

– sytuacje, w których przestrzeganie luterskich zasad okazuje<br />

się zgubne”. Toteż pisarz prowadzi dyskurs z zasadami przestrzegania<br />

wiary, w której jest głęboko osadzony („spętany błogosławionymi<br />

kajdanami protestantyzmu”, „trawi go ewangelicko-augsburska<br />

pycha”). Z drugiej strony dotkliwie odczuwa brak podstawowej<br />

1 Bezpowrotnie utracona leworęczność, 2006, s. 151-157<br />

wicz zostaje głównym lekarzem okręgowym i kierownikiem szpitala.<br />

Na tej funcji pozostaje aż do swojej śmierci w 1904 roku.<br />

Po długich latach pobytu i działalności w Serbii, występuje<br />

wreszcie w 1887 roku z prośbą o przyznanie mu obywatelstwa serbskiego,<br />

na co otrzymał zgodę. Przechodzi na wiarę prawosławną i w<br />

1889 roku żeni się z nauczycielką Zorką z Pirotu.<br />

Sienkiewicz działał też politycznie. Został członkiem panującej<br />

w Serbii w latach 80-tych Partii Liberalnej i z jej ramienia został<br />

wybrany posłem do parlamentu Królestwa Serbii. Nastąpiło to dzięki<br />

bliskim kontaktom z profesorem Wielkiej Szkoły Pantą Srećkoviciem,<br />

który był pierwszym naczelnikiem Okręgu Pirockiego. Srećković<br />

rozwijał na tym terenie postępowe ideje liberalizmu.<br />

Pamięć o Janie Sienkiewiczu (Janku Senkijeviciu) trwa w Pirocie<br />

do dziś. Postać ulubionego lekarza, twórcy modernej służby<br />

zdrowotnej w tym kraju i polityka (posła) żyje we wspomnieniach<br />

mieszkańców tego miasta. W 1904 roku pożegnali masowo i dostojnie<br />

tego ofiarnego i bardzo zasłużonego człowieka, oddając mu<br />

ostatni hołd na Tijabarskim Cmentarzu, gdzie dotychczas znajduje<br />

się jego pomnik nadgrobny ufundowany przez małżonkę.<br />

Żywot i obyczaje wiślan w powieściach<br />

jerzego pilcha (3)<br />

Wiślanie o sobie, swoim ewangeliźmie i o innowiernych<br />

wiedzy nieewangelików o protestantyźmie,<br />

np. czy ewangelicy obchodzą<br />

Boże Narodzenie, a jak tak, to kiedy?;<br />

lub zainteresowanie naszą wiślańską<br />

wyjątkowością – luterską pychą. Dopytywały<br />

się o to ambitne dziennikarki<br />

telewizyjne, zbierające materiały<br />

do dokumentalnego filmu o ewangelickich<br />

obyczajach.<br />

Teologia protestancka nie hierarchizuje<br />

ani nie kategoryzuje grzechów.<br />

Grzechem jest pijaństwo, obżarstwo,<br />

pycha, wróżbiarstwo, wiara<br />

w horoskopy; grzechem jest palenie<br />

tytoniu, grzechem jest prawie wszystko;<br />

gdyby istniał protestancki grzech<br />

śmiertelny, byłaby to bez wątpienia<br />

acedia, czyli lenistwo. Nicnierobienie<br />

było najgroźniejszym występkiem.<br />

Stary Kubica kurzył i pił, ale robił.<br />

„Jeśli coś nas od innych potworów<br />

odróżniało, to przestrzeganie luterskich<br />

zasad i lektura Biblii” – pisze<br />

Jerzy Pilch. „W naszych górach jodu<br />

nie ma. A brak jodu plus luteranizm<br />

daje – jak się okazuje – opłakane rezultaty<br />

umysłowe. Wszyscy jesteśmy chrabąszczami, którym szkodzi<br />

brak jodu. Dlaczegoż to protestantyzm święci wszelkie triumfy<br />

na ten przykład w Skandynawii? A dlategoż, że są to morskie i pełne<br />

jodu kraje. O protestantyźmie beskidzkim, niestety, nie da się<br />

tak powiedzieć.” 2<br />

„Ewangelicy nigdy nie kłamią. Ojciec dochodził do wniosku, iż<br />

2 Moje pierwsze samobójstwo, 2006, s. 151<br />

Przeł. J. Maciejewska-Pavković


pomiędzy nakazami Biblii a moimi zadaniami domowymi zachodzi<br />

sprzeczność i zabraniał mi ich odrabianie. „Nie bedziesz w niedzielę<br />

rozwiązywał żadnych równań (dzień święty trzeba święcić). Obyczaju,<br />

żeby młodemu dla zachęty dać wygrać (np. w szachy), ani w naszym<br />

domu, ani wogóle w ewangelickich domach nie ma”.<br />

Dziadek Andrzej Pech powiadał: „Moje strony to nie jest kraina<br />

fasonu i erotyki, moje strony to jest kraina znaków Bożych, dławionych<br />

namiętności, ewangelickiej pokory”. Duch jasności pokazywał<br />

się i znikał, duch ciemności czaił się w każdym kącie. Babka się<br />

nie żegnała, nie czyniła znaku krzyża, bo u wiślańskich ewangelików<br />

tego nie ma. W kościele nie trzeba klękać. Stary Kubica pilnie chodził<br />

do kościoła, ale często zasypiał w czasie nabożeństwa, zapadał w<br />

bogobojną drzemkę. Babka z całą niezmienną surowością przywracała<br />

go do przytomności. Po jego reakcji „łacno” było poznać „matkowanie”<br />

żonie (matriarchat), że tak jak i my wszyscy jej się boi bardziej<br />

niż Pana na wysokościach. Modlitwy starego Kubicy z racji<br />

jego „mniej więcej” znanego natręctwa językowego były prawdziwie<br />

nieśmieretelne: „Chleba naszego powszedniego, mniej więcej i tamtego,<br />

racz nam dać Panie”...<br />

Nikandowie nie chodzili do kościoła, odprawiali nabożeństwa w<br />

domu. Arcymajster Sztwiernia uważał się za ateistę. Do kościoła w<br />

Wiśle nie chodził, ponieważ na kościelnym witrażu apostoł Paweł<br />

łudząco mu przypominał Lenina. Z tego powodu trzy razy do roku<br />

jeździł do kościoła w Ustroniu. Przewidywał, że zaczną rządzić tym<br />

krajem fundamentaliści religijni.<br />

„Światłych ewangelików, co miewali jasność, że zmuszanie<br />

dziecka do udziału w nabożeństwie protestanckim to jest zbrodnia<br />

przeciwko ludzkości, zawsze było mało (a pośród moich czcigodnych<br />

krewnych i pradziadów nie było ich wogóle). O wątpliwym<br />

sensie obecności małych „dziecek” na nabożeństwach ks. bp Wantuła<br />

mówił:... że kto wie, może jest jednak jakiś sens, bo przeważnie<br />

małe lutry tak drą pyski w świątyni, jakby istotnie bezwiednie<br />

wchłaniane Słowo Boże wyganiało z nich diabła”.<br />

Szkółka niedzielna i nabożeństwo kończyły się o pół do jedenastej<br />

i o tej samej godzinie zaczynał się poranek filnowy w kinie Marzenie<br />

o dwieście, może trzysta kroków oddalonym od Domu Zborowego.<br />

Było to nadprzyrodzone przęsło łączące Biblię z kinem. W<br />

szkółce oprócz księży wykładała katechetka Martecyka, która jak<br />

nikt umiała opowiadać o stworzeniu świata, scenach z Ewangelii, o<br />

Starym Testamencie.<br />

„Rubaszne żarty antyluterskie były u mnie na porządku dziennym”<br />

– zaznacza Jurek Pilch i dodaje, „iż bracia protestanci oczekują,<br />

żebym im dał święty spokój”.<br />

Zborownicy zawsze z osobliwym entuzjazmem śpiewali końcowy<br />

psalm - triumfalna i finalna pieśń nr 816, prawie skoczna melodia,<br />

w Kancjonale Heczki: „Błogosław Panie / okaż zmiłowanie / Ku<br />

nam obróć oblicze swe / Niech nam świeci światło Twe...”<br />

Konfirmacja w kościołach protestanckich jest obrzędem religijnym<br />

o charakterze inicjacji, polegającej na złożeniu wyznania wiary<br />

i oficjalnym przyjęciu do społeczności wiernych; konfirmuje się<br />

młodzież w wieku 13-16 lat 33. Ewangeliczki, w przeciwieństwie do<br />

opalonych katoliczek mają skórę gładką i białą, jak papier kancelaryjny.<br />

Na dziewiczych konfirmantkach łakomego oka się nie kładło.<br />

Powabnych pastorowych się nie bajerowało (= czarowało, okłamywało).<br />

Kroju luterskich stringów się nie analizowało. Pochopne<br />

parafianki nie droczyły się słodko, że nie uklękną bo to po katolicku.<br />

Słowem, ewangeliczek się nie miewało, a pisarz lubiał mieć przy<br />

sobie kobietę, na której widok nawet ewangelikom dech zapiera w<br />

piersiach.<br />

Sporo jest w powieściach Jerzego Pilcha i cytowanych jego felietonach<br />

w publicystyce polskiej rozważań podszytych humorem<br />

na temat my – inni. O „serdeczności” wzajemnych kontaktów czy-<br />

3 Mała Encyklopedia Powszechna, Warszawa 1974, s. 375<br />

tamy też między wierszami: wiślańska orkiestra dęta wygrywała nawet<br />

katolikowi Magnuskowi (strażak); „typowo katolicka histeria” u<br />

pensionarki; niebezpieczeństwo przeniesienia się ewangelickiej rodziny<br />

do Krakowa, gdzie zamieszka wśród katolików. Jedna z posta-<br />

W kwietniowym numerze “Newsweeku” (nr 15, 13. 04.<br />

<strong>2008</strong>, W-wa, s. 102) ukazała się krytyka literacka nowego utworu<br />

J. Pilcha Marsz <strong>Polonia</strong>, pt. „Skutki awarii miksera”, pióra<br />

Leszka Bugajskiego. Zaznacza on, że „proza Jerzego Pilcha wyczerpała<br />

już swoje możliwości /wobec czego/ pisarz podjął próbę<br />

jej odświeżenia – niestety chybioną”. „Jerzy Pilch – pisze dalej<br />

Bugajski – wielokrotnie udowodnił, że jest ironicznym obserwatorem<br />

polskiej rzeczywistości. W jego felietonach pojawiała<br />

się rodzinna Wisła, protestancka tradycja rodzinna (...), a<br />

we wszystkich jego utworach bohater i narrator wyposażony jest<br />

w cechy samego autora. Taka gra z autobiografią była jedną z<br />

przyczyn powodzenia jego prozy, ale też doprowadziła ją do dzisiejszego<br />

kryzysu. W nowej książce język również nie jest pilchowy”.<br />

ci w powieści Tysiąc spokojnych miast – pan Ujejski z Wisły mówi:<br />

„Kościół katolicki to jest kościół elastycznych intelektualistów, a kościół<br />

luterski to jest kościół dogmatycznych doktrynerów”. I dalej:<br />

„To jest nie do pomyślenia, żeby w katolickim kraju garsteczka braci<br />

odłączonych robiła jakiegokolwiek katolika, nawet mnie, w konia.<br />

My niewinni, wyście winni. Było nie robić schizmy”.<br />

„Jako człowiek niewierzący – pisze Pilch – nie przepadam zarówno<br />

za katolikami, jak i za ewangelikami, przy czym za ewangelikami<br />

nie przepadam bardziej. Dlaczego? Bo ich znam. Znam ich lepiej<br />

niż katolików. Jako autor Naturalnej historii ziemi cieszyńskiej<br />

poznałem na wylot luterskie zmory. Luteranie są dogodniejsi do karykaturowania<br />

i śmiechu. Nabijać się w Polsce z katolików: płaska<br />

sztuka. Luterstwo przez swoją egzotykę daje anegdocie dodatkową<br />

– rzekłbym – estetyczną siłę. Poza tym zdaniem agnostyka, w sprawach<br />

wiary i Boga luteranie mają więcej racji od katolików. A kto<br />

ma więcej racji, jest bardziej komiczny. Stara prawda”.<br />

O Hebrajczykach pan Trąba mówi tak: „Żydzi, po wielorakim<br />

rozwijaniu się w swym żydostwie, nawracają się. Przechodzą na katolicyzm,<br />

następnie niechybnie zbrzydziwszy sobie Rzym, przechodzą<br />

na naszą luterską wiarę” 4 . Trzeba ich ewangelizować, iż być lutrem<br />

w Polsce oznacza być jeszcze subtelniejszy, choć nas lutrów<br />

kiedyś w Polsce nie było, a obecnie nie ma nas także. Dowcipy żydowskie<br />

i antyżydowskie nie śmieszą.<br />

Baptyści, zwłaszcza gdy przychodziły wielkie święta, sprawiali<br />

wrażenie kompletnie pogubionych w swoim innowiernym nieszczęściu.<br />

Do wieczerzy wigilijnej zasiadali o bezbożnie wczesnej porze,<br />

jeszcze w biały dzień, nie łamali się opłatkiem, nie dawali sobie prezentów,<br />

nie jedli ryb. Mieli wprawdzie wśród wigilijnych dań kapustę<br />

i białą bułkę z mlekiem, ale to wszystko było za mało 5 .<br />

Kalwina (pogromcę katoliczek) gubi pochopna wymiana spojrzeń<br />

z pewną katoliczką, lub runięcie w ramiona ponętnych papistek.<br />

„W takiej miłości nie można odnaleźć sens życia i małżeństwo mieszane<br />

to jest jak ogień i woda” – mówił kościelny Messerschmidt.<br />

* * *<br />

Po zakończeniu lektury i ściągnięciu mistrzowskich tekstów Jerzego<br />

Pilcha otrzymałem jeszcze jedną książkę jego pióra: Pociąg do<br />

życia wiecznego, Warszawa 2007. Zawiera ona felietony. Niektóre z<br />

nich w swoim czasie przeczytałem w warszawskiej „Polityce”.<br />

Z przyjemnością przeczytał i streścił prof. Dušan Drljača<br />

4 tamże, s. 174<br />

5 tamże, s. 69<br />

9


10<br />

Próba analizy bogatego słownictwa w trzech wymienionych powieściach<br />

Jerzego Pilcha wskazuje na korzystanie staropolskich,<br />

rzadziej używanych lub gwarowych słów – nierzadko bliskich<br />

słownictwu serbskiemu. Występują germanizmy znane też banackiej<br />

ludności, bohemizmy i pojedyńcze słowa łacińskiego pochodzenia.<br />

Najwięcej jest terminów staropolskich, ew. gwarowych: bonza<br />

– dygnitarz; dziedzina – wieś dziedziczna, kraina; fanzolić – bujać,<br />

pleść głupstwa; kolasa – kareta; kolebać się – huśtać; /pozycja/ korna<br />

– pokorna; krasne – piękne; ksywa – przydomek, przezwisko; kumać<br />

– podziwiać coś u przyjaciela, kuma; laska – kochanka; łasy /<br />

człowiek/ - łakomy; namolnie – natrętnie; pawłacz – chór w kościele;<br />

ochędożny – czysty, schludny; pitolić – grać nieumiejętnie na instrumencie;<br />

prawiczek – naiwniaczek; pyszałek – dumny, nadęty, zarozumiały;<br />

ranne – poranne nabożeństwo; rejterada – cofnięcie się;<br />

/stare/ spełzłe mapy - wybladłe; struga – strumień, potok, rzeczka;<br />

tłumok – worek, tobołek; trzewia – kiszki, wnętrzności; ułuda – złudzenie;<br />

wszechtecznictwo – rozpusta, niegrzeczność; wysmyczyć –<br />

wydobyć, wyciągnąć; zakutać się – okryć się mocno; zatęchły – stęchły;<br />

zetlały – spróchniały (korek, suknia); zmyla – miała miejsce,<br />

zdarzyła się; żagwa – gatunek grzybów; trud – wysiłek.<br />

Formą i znaczeniem bliskie językowi serbskiemu są następujące<br />

słowa: bitka – walka; chód – chodzenie; córy – córki; gacie; łac-<br />

Polacy w Syberii<br />

- Ułan-Ude to stolica Autonomicznej Republiki Buriacji…<br />

- Nasze miasto położone jest blisko stu kilometrów na wschód<br />

od południowego Bajkału, w pobliżu granicy z Mongolią. Obszar<br />

naszej republiki przewyższa terytorialnie obszar Polski, ma jednak<br />

zdecydowanie mniej ludności – zaledwie milion mieszkańców.<br />

- Najliczniejszą grupą narodową Waszej autonomicznej republiki<br />

są Rosjanie…<br />

- Według spisu z roku 2004 Rosjan jest u nas 67,8% mieszkańców.<br />

Na drugim miejscu są Buriaci – 27, 8% oraz Niemcy – 1,6%,<br />

Ukraińcy – 0,98%, Białorusini, Ewenkowie, Żydzi i wreszcie Polacy<br />

będący dziś czwartym pokoleniem zesłanych tu za cara rodaków.<br />

- Jak doszło do powstania Waszej Autonomii?<br />

- Oficjalnie nazywamy się Narodowo-Kulturana Autonomia Polaków<br />

miasta Ułan-Ude „Nadzieje”. Potocznie mówimy o sobie Stowarzyszenie<br />

Polskiej Kultury „Nadzieja”. Nasza <strong>org</strong>anizacja utworzona<br />

została 15 lat temu w roku 1993 by zasiać w duszach młodych<br />

polskich potomków szacunek dla działań swych dziadów i pradziadów<br />

oraz wskrzesić tradycje narodowe polskiej mniejszości i wnieść<br />

do naszych rodzin obrzędy i obyczaje narodowe. Chcieliśmy też dać<br />

wszystkim chętnym możliwość nauki języka polskiego, jak również<br />

zapoznać się z historią i kulturą naszej starej ojczyzny.<br />

W Ułan-Ude jesteśmy zorientowani na konsolidację obywateli<br />

polskiego pochodzenia oraz rozwiązywanie wspólnych zadań naszego<br />

miasta, republiki i państwa. Nasza Autonomia wchodzi w<br />

skład Kongresu Polaków w Rosji, skupiającego 44 <strong>org</strong>anizacje polonijne<br />

w Federacji Rosyjskiej.<br />

W piśmie oficjalnym skierowanym do delegatów zjazdu Kongresu<br />

Polaków, odbywającym się w grudniu 2007 roku w Moskwie<br />

prezydent Federacji Rosyjskiej Wladimir Putin zauważył, że nasz<br />

słowniczek<br />

no – łatwo, tanio; legł – położył się; lico – policzek; nazad – do tyłu<br />

(np. w zwrocie tam i nazad); pławić się – nurzać się; puszka – broń<br />

palna; rozłupany – rozwalony; szczeznąć – zniknąć; usrana – pobrudzona<br />

kałem; zezuć – zdjąć obuwie; żywot – życie.<br />

Używane w powieściach germanizmy znane są również wiślańskiej<br />

ludności osiedlonej w Banacie, gdzie do zakończenia II wojny<br />

światowej mieszkało sporo Niemców: fasować – dostać coś regularnie;<br />

fertig – gotowy; fest – mocno; fircyk – modniś, trzpiot, wiercipięta;<br />

gwint – śruba; szlus – koniec; szpagaty – sznury; sztafirować<br />

się – stroić się; (na) sztorc – sterczeć; sztreka – tor kolejowy; sztrombandle<br />

– podwiązki; strudla – podłużna zawijana bułka z słodkiego<br />

ciasta; taszka – torebka. Niemiecką ortografią podane są wyrazy,<br />

których używają pani Rychterowa i kościelny Messerschmidt: gut –<br />

dobrze; Verdunkelung – zaciemnienie (w czasie okupacji); langsam<br />

und trübe – z wolna, bardzo wolno.<br />

Wyraz dojmująca (gorycz) – dotkliwa, jest przypuszczalnie zapożyczona<br />

z czeskiego, podobnie jak i laska, ale nie w znaczeniu<br />

„miłość”, lecz „ładna dziewczyna”.<br />

Konterfekt pochodzi z łaciny, a stringi – sznury, tu w znaczeniu<br />

majteczek damskich – to anglicyzm.<br />

„naDzieja” z ułan-uDe<br />

- rozmowa z Marią Iwanową – prezesem Narodowo-Kulturanej A<br />

utonomii Polaków miasta Ułan-Ude „Nadzieje” w Buriacji w Federacji Rosyjskiej<br />

Kongres bierze<br />

aktywny udział<br />

w życiu społecznym<br />

i wiele wnosi<br />

w pielęgnowanie<br />

różnoro dności<br />

kulturowej oraz<br />

w rozwoj dialogu<br />

i porozumienia<br />

pomiędzy narodami<br />

Federacji<br />

Rosyjskiej.<br />

- Wasza Autonomia<br />

mocno<br />

akcentuje rodzinęwielopokoleniową…<br />

- Taka forma<br />

działania pozwala<br />

zachować dobry<br />

kontakt pomię-<br />

D.D.<br />

Maria Iwanowa – prezes Narodowo-Kulturanej<br />

Autonomii Polaków miasta Ułan-Ude„Nadzieje”<br />

w Buriacji<br />

dzy pokoleniami i przywrócić związki z przeszłością. W tym m.in.<br />

celu, już w roku 1994, otwarta została przy naszej Autonomii szkoła<br />

niedzielna języka polskiego, w której zajęcia odbywają się dziś w<br />

10 grupach. Języka ojczystego uczą się u nas dzieci, młodzież i dorośli<br />

– od 10 do 75 roku życia.<br />

Język polski, jako fakultatywny, nauczany jest też na Państwowym<br />

Uniwersytecie Buriackim w Ułan-Ude.<br />

- Wasza Autonomia prowadzi, znana na całej Syberii, szkołę


Koncert jubileuszowy z okazji 15-lecia Autonomii /20 września <strong>2008</strong>/<br />

Miszycha nad Bajkałem - pomnik poświęcony pamięci uczestników polskiego<br />

powstania z 1866 roku /fot. Leszek Wątróbski/<br />

letnią kultury i języka polskiego…<br />

- Od 5 już lat, na bazie naszej szkoły niedzielnej, realizowany<br />

jest projekt edukacyjno-kulturalno-turystyczny szkoła letnia kultury<br />

i języka polskiego nad Bajkałem „Bliżej Ojczyzny”. Szkoła ta zbiera<br />

i jednoczy młodzież polonijna z Ułan-Ude, Tomska, Abakanu, Czity,<br />

kraju Krasnojarskiego i Chakasji, Irkucka i St. Petersburga. W naszym<br />

projekcie biorą także udział nauczyciele wolontariusze z Polski.<br />

- Jak wyglądają dziś Wasze kontakty z krajem ojczystym?<br />

- Nasze dzieci wyjeżdżają od lat na obozy, a młodzież na kursy<br />

doskonalenia języka na polskie uczelnie. Mamy też 7 studentów w<br />

kraju. Poznanie języka polskiego oraz tradycji i kultury narodowej<br />

pozwala na dalsze duchowe odradzanie się naszych rodaków.<br />

Nasza Autonomia <strong>org</strong>anizuje także, wspólnie z krajem, tradycyjne<br />

polskie święta, na które zapraszani są nasi przyjaciele.<br />

W ostatnim czasie realizujemy nowe projekty kulturalne otwarte<br />

także dla szerokiej społeczności naszego miasta. Z wielkim np.<br />

sukcesem udało się nam zrealizować ostatnio dni kultury polskiej<br />

z udziałem Zespołu Pieśni i Tańca z uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej<br />

w Lublinie.<br />

Z naszej też inicjatywy, w roku 2001, w pobliżu wsi Miszycha<br />

nad Bajkałem, odsłonięty został pomnik poświęcony pamięci<br />

uczestników polskiego powstania na trakcie krugobajkalskim, którzy<br />

zginęli tam w lipcu 1866 roku. Staramy się, by żadme ślady historii,<br />

w których brali udział nasi rodacy nie zostały zatarte i nie stały<br />

się ciemnymi plamami naszej przeszłości. Podążając tymi śladami,<br />

chcemy w dalszym ciągu torować ścieżkę pamięci i wzbogacać<br />

się dokonaniami naszych rodaków rzuconych tu przez los. Piszemy<br />

Miszycha nad Bajkałem, krzyż na pomniku Polaków<br />

Ikonostas w cerwi w Ułan Ude<br />

o tym wszystkim na łamach naszego pisma „Pierwsze kroki”, którego<br />

pierwszy numer ukazał się w roku 2000.<br />

- Nie wspomniała Pani jeszcze o serii wspomnień edytowanej<br />

przez Wasza Autonomię „Polacy w Buriacji”…<br />

- Na przestrzeni kilku ostatnich lat wydaliśmy 6 tomów popularno-naukowego<br />

almanachu „Polacy w Buriacji”. Pozycja ta jest<br />

przygotowywana przez członków naszej Autonomii i adresowana do<br />

szerokiego kręgu czytelników. Piszemy w niej o przeszłości Syberii i<br />

ludziach, którzy tam trafili wbrew własnej woli i tworzyli jej historię.<br />

- Ważną role w życiu członków Autonomii odgrywa też kościół<br />

katolicki…<br />

- W Buriacji prawosławni żyją obok buddystów, szamanistów<br />

i niewierzących. Są też i katolicy, choć stanowią tu niewielki procent.<br />

Pierwszymi katolikami byli u nas Polacy. Oni też wybudowali<br />

tutaj pierwszy kościół, który konsekrował w roku 1907 prawdopodobnie<br />

abp Cieplak. Polska świątynia została niestety zamknięta zaraz<br />

po rewolucji październikowej, a później zniszczona. Obecna parafia<br />

zarejestrowana została w sierpniu 1999 roku. Jest też wreszcie u<br />

nas stały duszpasterz i polskie siostry.<br />

Rzmawiał i fotografował Leszek Wątróbski<br />

11


12<br />

,,Chciałbym znowu ujrzeć Paryż”. . . Myślę że wielu z nas zna<br />

słowa i melodię tej piosenki. Kiedykolwiek ją słyszałam, koniecznie<br />

musiałam cichutko zanucić, a wówczas przed moimi oczami<br />

zaczynały się snuć znane z literatury, filmu lub telewizji widoki<br />

Paryża. Nigdy nie myślałam że spełni się moje ciche marzenie i<br />

że pewnego dnia zobaczę stolicę Francji i że będę mogła podziwiać<br />

zabytki, których jest tak dużo, że podczas kilkudniowego pobytu<br />

niemożliwe jest zwiedzenie wszystkiego co by chciało się zobaczyć.<br />

Kto z nas nie wie jak wygląda wieża Eiffela (Tour d Eiffel) symbol<br />

miasta, usytuowana na Placu Marsowym w centrum stolicy, a<br />

która zbudowana została z okazji Wystawy Światowej w latach 1887<br />

– 1889 i miała zostać rozebrana po jej zakończeniu. Istnieje jednak<br />

do dzisiaj, stanowiąc wizytówkę miasta i nieodłączny punkt wszystkich<br />

wycieczek. Nie próbowałam wspinać się na górę ponieważ<br />

masa ludzi cierpliwie czekała w kolejce, chcąc popatrzeć z wieży na<br />

panoramę miasta, ale zobaczyć miasto z lotu ptaka można z innego<br />

miejsca, co dla mnie było większą atrakcją wjeżdżając za <strong>38</strong> sekund<br />

na 56 piętro wieży Montparnasse, na wysokość 196 m, najszybszą<br />

windą w Europie. To dopiero jest frajda. Widok przepiękny a miasto<br />

w zasięgu 360º jak na dłoni.<br />

Paryż jest słusznie uważany za najbardziej romantyczne miasto<br />

na świecie. Jest wprost stworzony do długih spacerów od Montmartre<br />

do Dzielnicy Łacińskiej. Małe kawiarenki wabią stolikami tylko<br />

dla dwoje, którzy siedząc plecami oparci o ścianę i trzymając się<br />

za ręce z twarzami skierowanymi ku słońcu, próbują uchwycić jego<br />

promyk.<br />

Wzgórze Montmartre – na którym znajduje się kościół Najświętszego<br />

Serca Jezusowego (Sacre Coeur), mogłoby się powiedzieć<br />

że w stosunku do innych paryskich kościołów (słynnego Notre<br />

Dame) ma dosyć skromny wystrój wnętrza, ale za to z zewnątrz<br />

ta biała budowla z charakterystycznymi kopułami nie przypomina<br />

typowych kościołów europejskich, może dlatego, że nawiązuje do<br />

stylu bizantyjskiego. W każdym razie to najpiękniejszy kościół jaki<br />

kiedykolwiek dane mi było oglądać, a w mierzącej 83 metry najwyższej<br />

wieży kościoła znajduje się najcięższy dzwon na świecie<br />

(19 ton). Montmartre to dzielnica artystów. To naprawdę wspaniałe<br />

miejsce, gdzie uliczni malarze wiekami szkicują swoje dzieła. W<br />

podnóżu wzgórza słynny kabaret Moulin Rouge.<br />

Paryż to Srbona, kościół Notre Dame i rzeka Sekwana. Panteon,<br />

gdzie pochowani są francuscy bohaterowie narodowi, Łuk Tryumfalny<br />

– pomnik upamiętniający francuskie zwycięstwa i na nim wypisane<br />

nazwiska naszych rodaków generałów Wielkiej Armii napoleońskiej<br />

(Poniatowski, Dąbrowski, Zajączek, Chłopicki), oraz ciągnace<br />

się od Łuku Triumfalnego słynne Pola Elizejski, Paólac Cobcorde,<br />

Luvr z Mona Lisą, kościół Inwalidów, Ogród Luksemburski i<br />

Pałac Wersajski i jego przepiękne ogrody.<br />

A istnieje jedno miejsce gdzie można na chwilę oderwać się<br />

od codziennej rzeczywistości, gdzie panuje spokój a historia czyta<br />

się na pomnikach. To cmentarz Pere Lachaise, który jest jednym<br />

z najpiękniejszych i zarazem największych cmentarzy paryskich.<br />

Jest wielkim muzeum na otwartym powietrzu. Nekropolia<br />

ta wzbudza raz po raz wrażenie nieprzyjemne. Stara część cmentarza<br />

poprzecinana jest licznym dróżkami, więc bez mapki łatwo<br />

zbłądzić, ponieważ cmentarz jest ogromny. Stare groby to głównie<br />

mauzolea. Prawie każdy stary grobowiec ma formę małej kapliczki<br />

stojącej na powierzchni ziemi. Do wnętrza budowli prowadzą<br />

piękne kute z metalu drzwi, niektóre zdobione ornamentami<br />

roślinnymi. Niektóre grobowce od wielu dziesiątów lat nikt nie<br />

odwiedza. Szukam na mapie znanych polskich nazwisk, a przede<br />

akorDy paryŻa<br />

wszystkim Fryderyka Szopena. Bardzo odważnie ruszam jedną<br />

alejką, a orientację ułatwiają nazwy alejek i numery kwater, ale<br />

niestety, po paru minutach w bujnej zieleni drzew już nie wiem w<br />

którą stronę ruszyć. W pewnym momencie słyszę głosy i rozróżniam<br />

polską mowę. Krzepki siedemdziesięcioletni pan, mówiąc<br />

płynną polszczyzną, oprowadza polskich turystów po cmentarzu.<br />

Bardzo szybko dochodzimy do niewielkiego pomnika z medalionem<br />

przedstawiającym głowę Fryderyka Chopina. Na pomniku fi-<br />

gura kobiety która w zamierzeniu autora przedstawia personifikacju<br />

Muzyki (dzieło Jeana Baptiste Clesingera – męża Solange, córki<br />

Ge<strong>org</strong>e Sand). Przy grobie mnóstwo biało czerwonych kwiatów<br />

i dużo ludzi różnych narodowości. Jestem naprawdę wzruszona.<br />

Grób kompozytora nie jest jednak jedynym znanym polskim grobem<br />

na tej lokacji. U boku Balzaka pochowana jest jego żona Ewelina<br />

Hańska. Maria Walewska spoczywa w mauzolum razem ze<br />

swoim niechcianym mężem Conte d´Ornano, którego jednak nie<br />

zostawiła dla Napoleona. Prócz polskich grobów odnosi się wrażenie<br />

że tu spoczywają wszyscy sławni ludzie: Edit Piaf, Oscar Wilde,<br />

Jim Morrison...<br />

Aby mówić i pisać o Paryżu trzeba mieć go przed oczyma, trzeba<br />

przenieść się duszą do tego serca Europy. Ja miałam to szczęście,<br />

że spełniło się moje marzenie i zwiedziłam to miasto i chodziłam<br />

stopami naszych sławnych przodków.<br />

Felicja Halina Jovanović


z kultury<br />

koncert chopinowski jacka kortusa<br />

Pianista Jacek Kortus wystąpił w Belgradzie z recitalem chopinowskim<br />

na zaproszenie Ambasady Rzeczypospolitej Polskiej w ramach<br />

obchodów jubileuszu 90-lecia niepodległości Polski. Jego występ<br />

krasił główną ceremonię tych obchodów jakim było honorowe<br />

wprowadzenie przez reprezentantów WP chorągwi i wykonanie<br />

hymnów narodowych polskiego i serbskiego oraz uroczyste orędzie<br />

JE Ambasadora RP Macieja Szymańskiego.<br />

Zaledwie 20-letni Jacek Kortus jest studentem Akademii Muzycznej<br />

w Warszawie w klasie prof. Waldemara Andrzejewskiego.<br />

W swojej krótkiej karierze zdobył już wiele nagród, a w grud-<br />

W październiku b.r. w Kragujewcu odbywał się Trzeci Międzynarodowy<br />

Festiwal Teatralny Małych Scen „Joakim Inter Fest”.<br />

Wzięły w nim udział teatry z Polski, Słowenii, Republiki Serbskiej,<br />

Tegoroczne Spotkania z Kulturą Polską odbywały się pod znakiem<br />

dźwięku i obrazu. Zgodnie z tradycją zapoczątkowaną<br />

jedenaście lat temu uroczystej inauguracji Spotkań z Kulturą<br />

Polską dokonał urzędujący ambasador RP. Nasza impreza wpisała<br />

się w obchody 90-lecia niepodległości Państwa Polskiego – co podkreślił<br />

Jego Ekscelencja Maciej Szymański, dodając, że m. in. dzięki<br />

takim animatorom kultury – jakimi są <strong>org</strong>anizatorzy Spotkań Kulturą<br />

Polską - polska kultura jest w Serbii znana, lubiana i ceniona.<br />

Impreza rozpoczęła się dwoma dużymi wydarzeniami: otwarciem<br />

wernisażu INTERIOR artysty grafika Marka Wawro oraz koncertem<br />

znanego już naszej wiernej publiczności zespołu jazzowego<br />

Electric Band No Name. Przestrzenny Pawilon Centrum Dekontaminacji<br />

Kultury okazał się doskonałym miejscem. Mieliśmy duże<br />

szczęście, gdyż Marek Wawro przyjął nasze zaproszenie i osobiście<br />

mógł wprowadzić nas w tajniki swojej sztuki, co niewątpliwie nie<br />

tylko ułatwiło zrozumienie jego twórczej idei, ale i wzbogaciło przeżycia<br />

rodzące się w momencie oglądania wernisażu.<br />

Mały koktajl pozwolił publiczności dłuższą chwilę obcować ze<br />

sztuką Marka Wawro, a nam przygotować scenę do kolejnego punk-<br />

niu 2005 roku doszedł do finału XV Międzynarodowego Konkursu<br />

Chopinowskiego.<br />

W starannie wybranym programie (m. in. słynny Polonez Asdur<br />

op. 53, Nokturn c-moll op. 48, No 1) znalazła się również jedna<br />

kompozycja Franciszka Liszta. Chopin Jacka Kortusa, dzięki mocnemu<br />

uderzeniu jego palców, nie był zbyt liryczny. Publiczność jednak<br />

wielkimi brawami okazywała swój zachwyt, tak, że artysta aż<br />

trzy razy zagrał na bis.<br />

To był dla nas polonusów niezapomniany wieczór patriotyzmu i<br />

pięknej polskiej muzyki.<br />

wrocławski teatr w kragujewcu<br />

Rumunii i Serbii. Wrocławski Teatr Formy otrzymał nagrodę publiczności<br />

za sztukę „Głód”.<br />

Xi spotkania z kulturą polską<br />

tu programu czyli koncertu OUR FAVOURITE STUFF w wykonaniu<br />

No Name Electric Band z Kielc. Panowie – o czym mogliśmy<br />

Występ grupy No Name Electric Band z Kielc, foto J. Pavković<br />

13


14<br />

Ambasador Szymański i Dagmara Luković na otwarciu XI Spotkań z Kulturą<br />

Polską. Foto J. Pavković<br />

się już raz przekonać – grali świetnie! Zresztą publiczność gromkimi<br />

brawami co jakiś czas okazywała swoje uznanie i długo muzyków<br />

nie chciała wypuścić ze sceny. Wydaje się, że najwięcej sympatii zdobył<br />

sobie – przynajmniej wśród żeńskiej części publiczności – młody<br />

wokalista zespołu. Jego świeżo upieczone fanki nie szczędziły mu<br />

wyrazów uznania.<br />

Również drugi dzień imprezy odbywał się po znakiem muzyki i<br />

dobrej poezji. Po wielu perypetiach wynikłych z artystycznego oderwania<br />

od rzeczywistości i zwykłej beztroski, które <strong>org</strong>anizatorów<br />

przyprawiły o palpitacje serca, do Belgradu dotarł wrocławski artysta<br />

Jacek Telus i koneserzy dobrej sztuki mogli wysłuchać recitalu<br />

„Perły polskiej poezji”. Tylko ci, którzy na recitalu byli obecni są w<br />

stanie powiedzieć, jak wiele straciła ta część publiczności, która nie<br />

miała okazji wysłuchać przepięknych, często bardzo wzruszających<br />

i głębokich wersów z poezji Herberta, Gałczyńskiego, Leśmiana,<br />

Buczkówny i innych wyśpiewanych przy akompaniamencie gitary.<br />

Po doznaniach natury dźwiękowej zaprosiliśmy naszą publiczność<br />

na spotkanie z polskim filmem. Przez cały tydzień w Centrum<br />

Poloniusz – Pegaz odbywały się projekcje filmów powstałych na bazie<br />

powieści Henryka Sienkiewicza. Wybór był nieprzypadkowy –<br />

Sienkiewicz jest znany serbskim sympatykom polskiej kultury – jego<br />

entrum Poloniusz-Pegaz – wspólna lekcja dzieci polonijnych z Budapesztu i<br />

Belgradu<br />

powieści do dziś są w Serbii w kanonie lektur nieobowiązkowych.<br />

W takcie tegorocznych Spotkań z Kulturą Polską mieliśmy gości<br />

szczególnych: młodzież ze Szkoły Polonijnej w Budapeszcie. To spotkanie<br />

odbyło z inicjatywy młodzieży polonijnej z Serbii i Węgier, a<br />

doszło do niego wskutek, a może trafniej byłoby powiedzieć dzięki<br />

przyjaźniom zawartym w trakcie wspólnie spędzonych wakacji w<br />

Łebie. Spotkanie miało z jednej z strony charakter towarzyski – ale z<br />

drugiej również edukacyjny. W sobotę, zgodnie z planem Belgradzkiej<br />

Szkoły Polonijnej, odbyły się wspólne lekcje pod hasłem „Na samym<br />

rogu tej starej mapy jest kraj, do którego tęsknię...”<br />

Po realizacji takich imprez jaką są na przykład Spotkania z Kulturą<br />

Polską przychodzi pora na refleksje… Wśród wielu z nich jedna<br />

się z roku na rok powtarza – nasze środowisko polonijne jest bardzo<br />

bierne i co tu dużo mówić nieco zmanierowane. Na otwarciu Spotkań<br />

z Kulturą Polską było około 300 osób. Jeśli z tej liczby wyłączymy<br />

<strong>org</strong>anizatorów oraz uczniów Szkoły Polonijnej (a ci zjechali nawet<br />

z bardzo odległych części Serbii: z Niša, Vrnjačkiej Bani, Suboticy,<br />

Varvarina) to wśród publiczności dostrzegliśmy nie więcej niż<br />

dziesięć osób należących do tutejszej Polonii… Wnioski pozostawiamy<br />

czytającym….<br />

Centrum Poloniusz - Pegaz<br />

Otwarcie wystawy obrazów Marka Wawry. Foto J. Pavković<br />

Pokrzepienie dla ciała i ducha. Foto J. Pavković


jacek telus – recital „perły polskiej poezji”<br />

W<br />

programie tegorocznych Spotkań z Kulturą Polską znalazł<br />

się recital pana Jacka Telusa pt. „Perły polskiej poezji”.<br />

Byłam tam i słuchałam. Pan Jacek - muzyk, kompozytor,<br />

poeta – śpiewał przy akompaniamencie gitary wiersze znanych<br />

poetów polskich, a i swoje.<br />

Mała kawiarenka Parlament, w mroku palące się świeczki, kawka,<br />

przytulnie i nastrojowo. Jedynie mała flaga biało-czerwona<br />

oznaczała, że tego listopadowego wieczoru był to kawałek polskiej<br />

przestrzeni. Pan Jacek najpierw zaśpiewał przez siebie skomponowany<br />

hymn „Teraz Polska”, następnie dwa wiersze Miłosza „Przypowieść<br />

o ziarnku maku” i „Wiara” i wiersz poetki M. Buczkówny Jastrun<br />

„Chwila”. Potem, animując nas do śpiewania, wykonał własną<br />

„Balladę o długim nożu” i „Dyktando”. Kontaktując ze słuchaczami<br />

opowiadał anegdoty i znowu śpiewał, tym razem Leśmiana „Dłońmi<br />

tak splecionymi”, wiersze Gałczyńskiego i jeszcze wiele utworów.<br />

Atmosfera w kawiarence z minuty na minutę cieplejsza. Delektowałam<br />

się polskim słowem i przeniosłam się myślami do Wrocławia<br />

(pan Jacek też jest z Wrocławia) do tamtych lat, do bardzo odległych<br />

czasów. Też małe kawiarenki, kluby. Ktoś śpiewał przy fortepianie<br />

lub gitarze. Świeczki, dym papierosa. Piło się wtedy calvados,<br />

czasem wino – i kochało, bo się było młodym...<br />

Cenjeni poljski slikar Marek Wawro, naš savremenik, prvi put<br />

se predstavio beogradskoj publici novembra ove godine u<br />

okviru Desetih susreta sa poljskom kulturom <strong>org</strong>anizovanih<br />

od strane Centra Polonius-Pegaz – Poljska škola u Beogradu. Izložba<br />

je bila postavljena u Centru za kulturnu dekontaminaciju, u tzv.<br />

I ta niepowtarzalna atmosfera, ten kawałeczek odmiennej polskiej<br />

kultury przyczyniły się do najlepszego odbioru tej niezwykłej<br />

polskiej poezji.<br />

Hanna Drljača<br />

Marek wawro, slike i objekti<br />

Marek Wawro – „Wnętrze”<br />

Jacek Telus śpiewa polską poezję<br />

Paviljonu Veljković, čiji veliki, a jednostavni prostor služi i za pozorišne<br />

predstave i za umetničke izložbe. Umetnikove slike, prevashodno<br />

velikih, ali i manjih formata, grupisanih u neku vrstu narativne<br />

celine, prekrivale su zidove, a njihova mnogobrojnost je bila<br />

sasvim u skladu sa znatnim gabaritom prostora. U slobodnom prostoru<br />

hale bili su postavljeni objekti.<br />

Čitav ovaj umetnički arsenal pripada umetnikovom najnovijem,<br />

u mnogo čemu jedinstvenom ciklusu radova, pod nazivom „Enterijer“<br />

(premijerno izložen u oktobru ove godine u Varšavi), čime se<br />

cilja na unutrašnji život i intimne mentalne i emotivne prostore. Uz<br />

očigledno prisustvo note ispovednog, autobiografskog beleženja podataka<br />

iz neposrednog okruženja i života koji sve to povezuje, radovi<br />

Mareka Wawra su nastajali unutar međusobne, neraskidive semantičke<br />

povezanosti, nalikujući na romane toka svesti.<br />

Wawro u svojim radovima, posebno na slikama velikih formata,<br />

primenjuje sistem pravog i pseudo-kolažiranja elemenata, od-<br />

Marek Wawro na otwarciu swojej wystawy w Centrum Dekontaminacji Kultury.<br />

Foto J. Pavković<br />

15


16<br />

nosno slikanje u partijama, koje su obeležene različitim likovnim<br />

iskustvima: enformela, art brut, apstraktnog ekspresionizma, uličnih<br />

grafita, sasvim izvesnom asocijacijom na Jozefa Bojsa, što je<br />

posebno uočljivo u objektima – policama sa raznim kućnim inventarom.<br />

Vešto i umešno je koristio razne tehnike, u čistom izdanju,<br />

ali najčešće kombinovano: ulje, pastel, tuš, olovka i kreda, čak i<br />

printovi, na različitim podlogama, od platna, preko papira i drveta,<br />

do metala.<br />

Umetnički izraz Mareka Wawro nosi u sebi sasvim očitu dihotomiju,<br />

između poetske nežnosti značenjske ravni dela i „grubog“ korišćenja<br />

materijala gestualnim zahvatima. To, naravno, najviše dolazi<br />

do izražaja na velikim formatima, na kojima se događanje previše<br />

rasplinjuje, te istinsku uverljivost nosi sam materijal kojim je delo<br />

izvedeno. Mali format je nužno zahtevao odricanje od svih oblika<br />

razbarušenosti, te je upravo na njemu do pravog izražaja dolazio talenat<br />

ovog umetnika i njegova sposobnost za koncentrisano prikazivanje<br />

teme, svedenu na suštinu, uz primerenu estetizaciju. Takođe<br />

nalazimo da je možda bilo bolje odreći se izlaganja objekata, makar<br />

koliko da su bili deo teme, i ostaviti ih za neku drugu priliku samostalnog<br />

prikazivanja, ili za neki razuđeniji prostor, gde bi oni bili<br />

53 MięDzynaroDowe targi ksiąŻki w belgraDzie<br />

W<br />

dniach od 20 do 26 października odbyły się w Belgradzie<br />

doroczne, 53. już zkolei Międzynarodowe Targi Książki. To<br />

jedna z największych i najbardziej popularnych manifestacji<br />

kulturalnych w Serbii, ongiś, za czasów Jugosławii dorównująca wielkością<br />

i rozmaitością targom we Frankfurcie. Obecnie nieco skromniejsza,<br />

ale nadal o wielkich ambicjach. Na gospodarza tegorocznych Targów<br />

została zaproszona Japonia. Stoisko japońskie rzeczywiście prezentowało<br />

się wspaniale, a Targi, obok pisarza serbskiego Dragoslava Mihailovicia<br />

(wielokrotnie tłumaczonego Polsce), otworzył japoński pisarz<br />

Natsuki Ikezava. W swoim wystąpieniu, bądącym orędziem pokoju<br />

i współpracy, Ikezava powołał się m. in. na polską noblistkę Wisławę<br />

Szymborską cytując jej wiersz „Początek i koniec” mówiący o tym, że po<br />

każdej wojnie ktoś musi posprzątać... My, Polacy poczuliśmy się bardzo<br />

zaszczyceni wyróżnieniem naszej noblistki.<br />

Dział stoisk międzynarodowych reprezentowany był skromniej, niż<br />

niegdyś, ale jednak z roku na rok coraz bogatszy. W tym roku nie zabrakło<br />

i Polski. Organizatorem stoiska polskiego była Ambasada RP. Stoisko<br />

skromne, książek niewiele, ale mimo to było ono odwiedzane i zauważone<br />

przez prasę dzięki szczęśliwemu pomysłowi pań Agnieszki<br />

Poeci Dušan Puača i Djura Radaković na wystawie Marka Wawry.<br />

|Foto J. Pavković<br />

podjednako logičan deo ideje, ali bi „disali“ oslobođenije i samostalnije.<br />

Samim tim sa više ubedljivosti.<br />

Vesna Todorović, likovni kritičar<br />

Czerwińskiej i tłumaczki Biserki Rajčić, żeby publiczności przedstawić<br />

postać poety Zbigniewa Herberta (1924-1998), którego rok obchodzony<br />

jest aktualnie w Polsce. Oprócz fotografii i danych biograficznych o poecie<br />

przedstawione zostały wypowiedzi o Herbercie różnych wybitnych<br />

osobistości, jak Josif Brodski, Czesław Miłosz, Adam Zagajewski i inni.<br />

Teksty podane zostały w języku angielskim i w tłumaczeniu na serbski<br />

Petra Vujičicia i Biserki Rajčić. Serbscy czytelnicy mogli więc w ten sposób<br />

zapoznać się z poezją i fragmentami prozy tego niezwykłego pisarza.<br />

Obok fotografii wystawę urozmaicały rysunki tego wyjątkowego<br />

wszechstronnego twórcy jakim był Zbigniew Herbert.<br />

Fotografia i notatka o wystawie opublikowane zostały w belgradzkiej<br />

Polityce (25. X <strong>2008</strong>, str. 19). Miejmy nadzieję, że w przyszłym<br />

roku wachlarz propozycji polskich oficyn wydawniczych będzie bogatszy<br />

i że będziemy również mogli kupić sobie jakiś polski bestseller.<br />

J. M-P.<br />

Międzynarodowe Targi Książki w Belgradzie, stoisko Ambasady Polskiej z wystawą o Zbigniewie Herbercie. Foto J. Pavković


Vislava Šimborska<br />

Početak i kraj<br />

Posle svakog rata<br />

neko mora da pospremi.<br />

Kakav takav red neče se uspostaviti sam.<br />

Neko mora odgurnuti ruševine<br />

na ivice puta,<br />

da bi mogla proći vozila puna leševa.<br />

Neko mora utonuti<br />

u žabokrečinu i pepeo,<br />

federe kanabea,<br />

krhotine stakla<br />

i krvave krpe.<br />

Neko mora dovući gredu<br />

za podupiranje zida,<br />

neko zastakliti prozor<br />

i postaviti vrata na šarke.<br />

To nije fotogenično<br />

i zahteva godine i godine.<br />

Sve kamere već su otišle na druga ratišta.<br />

Mostove i stanice<br />

treba obnoviti.<br />

Rukavi će biti u dronjcima od zasukivanja.<br />

Neko s metlom u ruci<br />

još se seća kako je bilo.<br />

Neko sluša<br />

klimajući neotkinutom glavom.<br />

Ali u njihovoj blizini već će<br />

početi da se vrzmaju neki<br />

kojima će to biti dosadno.<br />

Neko će još vremenom<br />

ispod žbuna iskopati<br />

argumente nagrižene rđom<br />

i preneti na gomilu otpadaka.<br />

Oni što su znali<br />

o čemu se ovde radilo,<br />

moraju ustupiti mesto onima<br />

što znaju malo.<br />

I manje malo.<br />

Odnosno, isto što i ništa.<br />

U travi, koja je nadrasla<br />

uzroke i posledice,<br />

neko mora ležati<br />

s klasom u zubima<br />

i zevati u oblake.<br />

Prevela Biserka Rajčić<br />

(iz zbirke Kraj i početak, pesme. Vršac 1996)<br />

o kielecczyznie 1914-<br />

1915, o bohaterstwie i<br />

patriotyźMie<br />

Tadeusz Wiącek, Nad nami orzeł biały<br />

Kielce, 2001<br />

Dla miłośników historii faktów, na pewno książka Tadeusza<br />

Wiącka, Nad nami orzeł biały będzie znakomitą lekturą na długie jesienno<br />

– zimowe wieczory. Napisana w formie reportażu historycznego,<br />

oparta na licznych pamiętnikach, wspomnieniach i dokumentach<br />

przybliża szerszemu gronu czytelników nie znane wydarzenia z minionej<br />

epoki. Zaletą tej książki jest barwna opowieść o dziejach strzelców<br />

i Legionów Polskich na Kielecczyźnie w latach 1914- 1915. Autor<br />

w sposób jasny, subiektywny ukazuje szlak bojowy polskiego żołnierza,<br />

a także nie znane dotąd losy bohaterów, zarówno tych mniej znanych<br />

jak również wybitnych. Ale najlepiej do przeczytania tej pozycji zachęcą<br />

państwa słowa samego autora… Przybliżając państwu publikację<br />

T. Wiącka chciałby zachęcić państwa do wspólnego czytania i omawiania<br />

dziejów naszej ojczyzny. Może dzięki temu, a przede wszystkim<br />

dzięki wspólnym komentarzom i recenzjom przybliżymy młodemu<br />

pokoleniu, urodzonemu z dala od kraju, godne do naśladowania<br />

postawy. Zapraszam państwa do konfrontacji z historią.<br />

Iwona Sobol Stojanovska<br />

(…) Kielce i Kielecczyzna zasłużyły sobie na książkę opowiadającą<br />

o epopei legionowej w tym regionie.<br />

Nigdy wcześniej, ani później, Kielce nie odegrały tak ważnej roli<br />

w historii Polski, jak latem 1914 roku, gdy w sierpniu wkroczyły oddziały<br />

strzelców Józefa Piłsudskiego i przez trzy tygodnie panowały<br />

w mieście. W tym okresie Kielce były pierwszą „stolicą” niepodległej<br />

Polski. Tutaj rządził Józef Piłsudski ze swoim sztabem w pałacu, tutaj<br />

formowały się oddziały strzelców, tutaj składały przysięgę Legiony<br />

Polskie i stąd wyruszyły na swój szlak bojowy, wieńczony setkami<br />

bohaterskich bitew, bojów i potyczek na drodze do niepodległej<br />

ojczyzny. Józef Piłsudski napisał po latach „Kielce są dla mnie, czym<br />

pierwszy uśmiech ukochanej, czym pierwszy promień rannego brzasku.”Dzisiaj<br />

trudno uwierzyć, że ten największy Polak XX wieku, tak<br />

szczególnie zasłużony dla Kielc, nie ma w mieście swojej ulicy!”<br />

Szlak bojowy Pierwszej Brygady Legionów Polskich – wcześniej<br />

strzelców i I pułku Legionów – na Kielecczyźnie ( w dzisiejszych<br />

granicach województwa świętokrzyskiego) wiódł ciężkimi marszami<br />

i walkami przez Jędrzejów do Kielc, a potem wyznaczały go bitwy<br />

pod Nowym Korczynem, Czyrkowymi, Opatowcem, nad Nidą,<br />

pod Konarami… Przez niemal rok - od sierpnia 1914 roku do początków<br />

lipca 1915 roku – legioniści Józefa Piłsudskiego stoczyli<br />

wiele bojów i bitew na Kielecczyźnie. Pamięć o tych wydarzeniach<br />

jest, mam taką nadzieje, ciągle żywa, może nie tylko w starszym pokoleniu.<br />

A ta książka pomoże te pamięć odświeżyć.<br />

I jeszcze jedno. W oddziałach strzeleckich i legionowych służyli<br />

ochotniczo młodzi chłopcy niekiedy piętnastoletni, uczniowie,<br />

skauci, studenci. Ochotniczo! Nikt ich nie zmuszał, by zaciągali się<br />

do polskiego wojska i walczyli o niepodległość swojej ojczyzny. Dla<br />

nich był to patriotyczny obowiązek, nakaz honoru, rezultat odpowiedniego<br />

wychowania. Tysiące tych młodych chłopców nie wahało<br />

się poświęcić swojego życia dla ojczyzny.<br />

Obawiam się, że dzisiaj takich młodych ludzi mamy znacznie<br />

mniej. Obym się mylił.<br />

Tadeusz Wiącek.<br />

17


18<br />

oDaVDe Do kosMosa<br />

Eva Lipska: ’’NJUTNOVA POMORANDŽA’’, s poljskog prevela Biserka Rajčić,<br />

KOV, Vršac, <strong>2008</strong>.<br />

Posle ’’Havarisanog sveta’’ (koji smo u prevodu Biserke Rajčić<br />

imali prilike da čitamo 1998. godine) i u izvesnoj meri novog<br />

sveta Eve Lipske koji se sastojao od njene tri pesničke knjige<br />

’’1999’’, ’’Zoološke prodavnice’’ i ’’JA’’, pred nama je najnovije pesničko<br />

ostvarenje ’’Njutnova pomorandža’’.<br />

Nekoliko glavnih tema na kojima je postavila temelje svoje poetike,<br />

kao što su vreme, istorija, dom, Lipska je zadržala i u ovoj<br />

knjizi.<br />

Vreme je sažeto u jednu genezu stihovima: Oni su već postojali./<br />

Mi upravo postojimo./Vi ćete tek postojati. Ovo je s jedne strane geneza<br />

postojanja, a s druge strane ništa manje geneza prolaznosti, tek<br />

uvod u opšte ništavilo.<br />

Istorija je spuštena na nivo apsurda (koji je inače vrlo čest gost<br />

u Evinoj poeziji), dovedena do neprepoznatljivosti najviše zbog toga<br />

što je izgubila ne samo svoju osnovnu, već i sve ostale svrhe. Svedoci<br />

istorije/iz obližnje pržionice pomfrija. Ovde više istoriju ne pišu pobednici,<br />

ona se piše sama, ili je još češće piše nonsens izazvan ’’dostignućima’’<br />

civilizacije. Moguća ilustracija ovoga je i pesma ’’Miris’’:<br />

Dobro informisana istorija/daje mi do znanja/da nas je odao/<br />

miris čoveka.<br />

Dom u prethodnoj trilogiji je predstavljao ono što je maltene jedino<br />

izvesno, trajno, što pruža sigurnost negdanjeg doma, u čemu<br />

ćemo trajati (trajati a ne živeti!) to je crna kutija. Sada je dom metamorfozirao<br />

u pomorandžu, koja se – ako napravimo dovoljnu distancu<br />

može posmatrati i kao planeta Zemlja, jer u ovoj zbirci poezije<br />

pesnikinja ionako čini iskorak ka svemiru i zakonimernostima<br />

koje u njemu vladaju, počevši ponajpre od gravitacije, čije otkrivanje<br />

je i proslavilo Isaka Njutna. Istu tu gravitaciju , koja se provlačo<br />

kroz većinu ovih pesama srećemo u poslednjoj pesmi Dok leži/ispod<br />

rasejanog drveta/ na nju pada/čovek. Možda onaj isti, gore navedeni<br />

gospodin Njutn.<br />

U ovoj poeziji nema optimizma i nade. Pesnikinja smatra da<br />

smo je potrošili u ranijim epohama. Osim, ako optimizmom ne<br />

smatramo stihove iz pesme ’’Možda Bog voli krofne’’ Možda Bog<br />

voli krofne./Šta ga se tiču naši gresi.<br />

U ’’Njutnovoj pomorandži’’ nema ljubavi kakvu bi smo mogli<br />

očekivati u savremenom svetu, pa čak ni ljubavi viđene očima Eve<br />

Lipske u prethodnom troknjižju, kao na primer u pesmi ’’Ljubav’’:<br />

Sve zavisi od toga/koliko ćemo dugo biti zauvek. Samo na momente,<br />

kao u ubrzanoj filmskoj projekciji, nailazimo na stihove koji bi mogli<br />

u sebi nositi trunčice ljubavi, ali i ne moraju. Ovde, ljubav kao<br />

takva, uopšte nije obavezujuća. Ona se dovodi u neke druge kontekste,<br />

kao na primer stihovi iz pesme ’’Posle više godina’’: U vremenima/kada<br />

smo se voleli/na delićima tajni/istorija je odugovlačila/s<br />

političkim kreditom. (Ovde je pojam ljubavi zapravo paravan za<br />

politiku.)<br />

Pored već navedenih mogućnosti mogli bi smo Njutnovu pomorandžu<br />

posmatrati i kao nastanak i razvoj ljudske civilizacije koja je<br />

već dosegla svoj zlatni presek i sada se nepovratno sulja (kao grafikon<br />

koji je dostigao svoj vrhunac i sad se neminovno spušta ka dnu)<br />

niz pulp, janch, otpatke od hamburgera, plastične kese i sve ono što<br />

je instant, a tužno jei neizbežno, bar u ovoj fazi ljudskog bitisanja na<br />

parče, na sekvencu, na sveopšti instant.<br />

Oliver Janković<br />

POSLE VIŠE GODINA<br />

U vremenima<br />

kad smo se voleli<br />

na delićima tajni<br />

istorija je odugovlačila<br />

s političkim kreditom.<br />

Omoti bonbona<br />

oponašali su čopore reči.<br />

Ležali smo<br />

u kremu od kajsija<br />

mada je sve drugo<br />

ličilo<br />

ne policijske sirene.<br />

Posle više godina<br />

sreli smo se<br />

u istoj melodiji<br />

koju je pevušio tvoj sat<br />

na odsutnoj ruci.<br />

NJUTNOVA POMORANDŽA<br />

GRAVITACIJA<br />

Srećem je<br />

na trgu starog grada.<br />

Možda antičkog Rima.<br />

Na sebi nosi<br />

zajedljivu boju<br />

proigranog života.<br />

Ismeva sekunde.<br />

Semenke suncokreta.<br />

U vojničkom pamćenju<br />

čuva smenu straže.<br />

Prislanja uvo na vlažnu zemlju.<br />

Otkucava puls dolazećih uputstava.<br />

Dok leži<br />

ispod rasejanog drveta<br />

na nju pada<br />

čovek.<br />

prevela s poljskog Biserka Rajčić


z życia polonijnego<br />

Wrześniowe spotkanie, choć w zmniejszonym gronie, odbyło<br />

się już tym razem w salach Ambasady RP. Przebiegło na wymianie<br />

wrażeń wakacyjnych, doświadczeń z letnich pobytów w Polsce,<br />

przekazania informacji polonijnych, a najbardziej w przyjacielskich<br />

rozmowach przy obowiązkowej kawce.<br />

W październiku zebrało się nas już więcej. Pani Hania Drljača<br />

opowiedziała o swojej podróży do Wisły, panie Ewa Milanović i Iza<br />

Bubania podzieliły się wrażeniami z XVI Międzynarodowego Forum<br />

Mediów Polonijnych w Tarnowie (zob. sprawozdania w Słowie<br />

37), natomiast pani Dagmara Luković opowiedziała o pobycie na VI<br />

Międzynarodowym Forum Oświaty Polonijnej w Białymstoku (zob.<br />

Słowo 37). Pani Dagmara podzieliła obecnym pierwszy numer czasopisma<br />

Bałkańska Mozaika, które zaczęło wydawać Centrum Poloniusz-Pegaz<br />

przy pomocy finansowej Fundacji Pomoc Polakom na<br />

Wschodzie. Wkrótce ukazał się i następny numer. Możemy się czuć<br />

tylko uprzywilejowani, że tak małej Polonii, jak naszej umożliwiono<br />

wydawanie 2 czasopism!<br />

Listopadowe spotkanie, jak co roku, przebiegło w omawianiu<br />

przygotowań do naszej największej wspólnej imprezy jaką jest Wigilia<br />

Polonijna i na którą przygotowujemy niniejszy numer Słowa<br />

YU Polonii. Zebrało się też liczne grono młodzieży, które w drugiej<br />

sali, pod kierunkiem pani Iwony Sobol-Stojanowskiej, omawiało<br />

swoje sprawy i plany dalszej działalności. Przewodniczący Andrzej<br />

Dakić przebywał na spotkaniu Młodej Polonii w Krościenku<br />

i przywiózł stamtąd wiele korzystnych doświadczeń i nowych przy-<br />

U periodu od 15.08. do 22.08.<strong>2008</strong>. godine održan je skup turističko-edukativnog<br />

tipa mladih Poljaka iz cele Evrope, na jugu<br />

Poljske u mestu Krošćenko (Krościenko) nedaleko od Krakova.<br />

Skup je <strong>org</strong>anizovan zahvaljujući Poljskoj zajednici u saradnji sa<br />

NOEMP-om (Niezależna Organizacja Młodzieży Polonii), na kojem<br />

je učestvovao i predstavnik Srbije – Andrija Dakić. Cilj samog<br />

skupa je bio upoznavanje vodećih članova mladih Poljaka iz raznih<br />

zemalja, razmena ideja i iskustava, kao i predavanja koji su<br />

vodili stručnjaci-psiholozi. Jedna od tema je bila „Kako uspešno<br />

voditi poljsku <strong>org</strong>anizaciju van njenih granica i promovisati poljsku<br />

kulturu”.<br />

Pored predavanja bili su <strong>org</strong>anizovani i izleti, čiji je cilj bio<br />

upoznavanje lokalne sredine, obilazak Tatra, Gorca, Pienina,<br />

poznatog turističkog mesta Zakopane, kao i upoznavanje lokalnog<br />

stanovništva tipičnog za taj deo Poljske - takozvanih Gurala.<br />

Glavni <strong>org</strong>anizatori skupa bili su Robert Novakovski - predstavnik<br />

NOEMP-a iz Velike Britanije i Zofia Barańska iz Poljske. Za<br />

mladu YU-Poloniu bilo je to bogato iskustvo za dalje uspešno delovanje<br />

i promovisanje poljske kulture, širenje i uspostavljanja međunarodnih<br />

kontakata. Učešće Srbije omogućeno je zahvaljujući predsednici<br />

YU Polonije Malgożati Srdić, potpredsednici Ivoni Sobol<br />

– Stojanovskoj i konzulu Aleksandru Chećko.<br />

Nadam se da je to tek početak naše saradnje, tako sa Evropom,<br />

kao i van njenih granica.<br />

Andrija Dakić<br />

oD wyDania Do wyDania<br />

(Kronika polonijna wrzesień-grudzień <strong>2008</strong>)<br />

jaźni (zob. sprawozdanie w tym numerze).<br />

<strong>Polonia</strong> była obecna też na wszystkich imprezach związanych z<br />

jubileuszem 90-lecia Niepodległej Polski, a więc na koktajlu w Hotelu<br />

Continental, na uroczystym koncercie chopinowskim Jacka<br />

Kortusa w Teatrze Madlenianum, na otwarciu i imprezach dorocznych<br />

Spotkań z Kulturą Polską <strong>org</strong>anizowanych przez Centrum Poloniusz-Pegaz<br />

(zob. oddzielne teksty).<br />

Tego lata, obok kolonii letnich <strong>org</strong>anizowanych przez Wspólnotę<br />

Polską i Szkołę Polonijną, dzięki angażowaniu p. Iwony Stojanowskiej<br />

już drugi raz realizowana była wymiana polskich i serbskich<br />

oraz polonijnych dzieci w ramach polsko-serbskiego projektu<br />

„Poznajmy się lepiej”. O tym, że realizacja tego projektu była i w tym<br />

roku udana świadczy blok tekstów w niniejszym numerze.<br />

Ostojiciewo stało się obowiązkowym tematem w naszym polonijnym<br />

czasopiśmie. W tym roku dzieci i młodzież z Ostojiciewa dwukrotnie<br />

gościła w Wiśle, o czym informuje nas w swoich sprawozdaniach<br />

pani Renata Pilch, która dzięki pomocy z Wisły już od dwóch lat prowadzi<br />

klasę języka polskiego. Nasza <strong>Polonia</strong> pragnie uczcić Rok Zbigniewa<br />

Herberta, przygotowując numer Specjalny Słowa YU Polonii.<br />

W naszej działalności pomaga nam finansowo Wspólnota Polska<br />

i Fundacja Pomoc Polakom na Wschodzie. W tym roku otrzymalismy<br />

dodatkowe fundusze na zakup niezbędnego sprzętu dla<br />

grupy młodzieżowej oraz redakcji Słowa YU Polonii oraz funduszy<br />

na utrzymanie naszej witryny internetowej www.polonia-<strong>serbia</strong>.<strong>org</strong>.<br />

J. M-P.<br />

skup MlaDe polonije u krošćenku<br />

Ze zjazdu Młodej Polonii w Krościenku<br />

19


20<br />

Drodzy Przyjaciele,<br />

Pragniemy Wam w kilu zdaniach opowiedzieć o naszym projekcie<br />

„ Poznajmy się lepiej”. Nasza opowieść zaczęła się jeszcze w listopadzie<br />

2006 roku, podczas manifestacji „Spotkania z kulturą polską”<br />

w Belgradzie, w której uczestniczyły dzieci polskie i serbskie z<br />

zaprzyjaźnionych zespołów. W trakcie tych spotkań, zauważyliśmy,<br />

że dzieci, bez względu na barierę językową, bardzo się zaprzyjaźniły<br />

i w miłej atmosferze upłynęły dni. Dlatego, postanowiliśmy rozszerzyć<br />

naszą działalność i objąć nią i dzieci niezwiązane z naszymi<br />

<strong>org</strong>anizacjami. Aby nasze marzenia mogły się zrealizować, zaplanowaliśmy<br />

letnią wymianę, która w ramach projektu „Poznajmy się lepiej”,<br />

została zrealizowana w minionym roku i okazała się wspaniałym<br />

rozwiązaniem, dzięki, któremu nasza młodzież i dzieci mogły<br />

się zapoznać z kulturą, zwyczajami, językiem i tradycjami naszych<br />

krajów i narodów.<br />

W akcji tej uczestniczyły dzieci polonijne i polskie, a także serbscy<br />

sympatycy w wieku od 12 do 17 lat. Równocześnie w Puławach<br />

i w Belgradzie młodzi ludzie brali udział w wielu wycieczkach krajoznawczo-historycznych,<br />

pogadankach, warsztatach i zajęciach<br />

sportowych. Prócz tych zajęć obie grupy relaksowały się na belgradzkiej<br />

Adzie lub na puławskich basenach, a wieczorami bawiąc<br />

się w dyskotekach lub wokół ogniska nawiązywały nowe znajomości<br />

z młodzieżą miejscową. W trakcie warsztatów odbywała się nauka<br />

języka, tańca i pieśni – śmiechu było, co niemiara!<br />

Nieprzespane, przegadane noce, wspólne zabawy, mieszanina<br />

języków - to atmosfera, jaka panowała zeszłego lata i tu i tam.<br />

Żeby to zrozumieć trzeba to wszystko było przeżyć. Być tam i słyszeć<br />

„słowiańskie esperanto”, którym próbowali się nawzajem porozumieć.<br />

Można było obserwować rodzące się przyjaźnie, miłostki<br />

i sympatie. Cieszyć się z każdej drobnostki, kłócić o byle co, a co<br />

najważniejsze, czuć się młodym i beztroskim razem ze wszystkimi.<br />

W dniach 14-31 lipca <strong>2008</strong> r. kilkanaście osób z Puław na Lubelszczyźnie<br />

przebywało na niezapomnianych, pełnych wrażeń wakacjach<br />

w Serbii. Polacy znaleźli się w Serbii na zaproszenie Stowarzyszenia<br />

YU <strong>Polonia</strong>, na kolejnej już wymianie młodzieży polskiej<br />

i serbskiej w ramach programu „Poznajmy się lepiej”.<br />

Strona serbska dołożyła wszelkich starań, żebyśmy czuli się w<br />

Serbii niemalże jak u siebie w domu. Nie ma w tym twierdzeniu<br />

żadnej przesady, bowiem odpowiedzialni za nasz pobyt ludzie dwoili<br />

się i troili, żeby przychylić nam przysłowiowego nieba. W pierw-<br />

poznajMy się lepiej<br />

Kiedy trzeba było to wszystko zostawić i opuścić gościnne zakątki,<br />

ich serca ścisnął ból, żal było się im rozstać, ale niestety czas nieubłagalnie<br />

poganiał. W końcu nadszedł dzień powrotu do domu.<br />

Przyjazd autobusu jeszcze bardziej spotęgował uczucie smutku i tęsknotę<br />

za tym, co właśnie się kończyło. Jeszcze byli jedna nogą w<br />

Belgradzie lub w Puławach, a już każdy z nich zaczynał kombinować<br />

jak tu wrócić za rok.<br />

Z tych też względów, my <strong>org</strong>anizatorzy: Harcerski Zespół Pieśni<br />

i Tańca „Grześ” z Puław i Stowarzyszenie YU <strong>Polonia</strong> z Belgradu,<br />

na podstawie zeszłorocznych i obecnych doświadczeń stwierdziliśmy,<br />

że cele naszego projektu zostały przynajmniej po części spełnione,<br />

gdyż zaszczepiliśmy wśród tych młodych ludzi bakcyl przyjaźni,<br />

który może w przyszłości zaowocuje współpracą międzynarodową<br />

obu państw i przyniesie im tylko same obopólne korzyści.<br />

Również i w tym roku, przy pomocy naszych wspaniałych humanitarnych<br />

sponsorów i donatorów udało się go nam ponownie<br />

wdrożyć w życie. To dzięki ich ofiarności 48 – dzieci i młodzieży z<br />

Serbii wraz z opiekunami przyjechało ponownie na ziemię lubelską,<br />

aby wypocząć, a przede wszystkim zapoznać się historią i tradycją<br />

tej ziemi. A Serbię odwiedziło 10 dzieci z puławskiego Domu Dziecka.<br />

Należy także nadmienić, że patronat i współfinansowanie kolonii<br />

w Polsce objął Senat RP, zaś w Serbii Ambasada RP w Belgradzie,<br />

tak jak rok temu, podjęła się pełnienia honorowego patronatu nad<br />

tym projektem. Dzieci polskie współfinansowali sponsorzy serbscy i<br />

polscy biznesmeni pracujący w Serbii.<br />

Chcielibyśmy w imieniu dzieci, rodziców i swoim podziękować<br />

za wszelkie wsparcie przyjaciołom i sponsorom, którzy przyczynili<br />

się do realizacji tego projektu.<br />

Organizatorzy projektu Iwona<br />

Sobol Stojanowska i Krzysztof Hawryluk<br />

wakacje poD ….”specjalnyM naDzoreM”<br />

Na meczu siatkówki Polska-Serbia w Belgradzie<br />

szym tygodniu przebywaliśmy w ośrodku „Maszynac” na Kopaoniku.<br />

Miejsce, które dla Polaka jawi się jako drugie Zakopane.<br />

Już sama droga z Belgradu, wijąca się niczym wąż wśród górskich<br />

urwisk i stromizn przyprawiała niektórych wycieczkowiczów<br />

o zawrót głowy. Nie był on jedynie wywołany strachem, ale<br />

przede wszystkim niecodziennymi widokami. Kiedy późnym wieczorem<br />

dotarliśmy na miejsce, okazało się, że Ośrodek, w którym<br />

zostaliśmy zakwaterowani przerósł nasze oczekiwania. Ale dopiero<br />

rano mogliśmy właściwie ocenić walory tego magicznego miejsca.<br />

Zwiedzanie Nowego Sadu


Nowy Sad, na twierdzy Petrovaradin Oplenac, cerkiew mauzoleum rodziny królewskiej Karadjordjević<br />

Wspaniałe widoki, góry i doliny oraz przepiękna roślinność tworzyły<br />

niepowtarzalny klimat, który na zawsze pozostanie w naszej<br />

pamięci. W całej tej euforii nie można zapomnieć o ludziach, którzy<br />

przyczynili się do tego, że nasz pobyt na Kopaoniku stał się niezapomnianym.<br />

Nasi przewodnicy po górach Raiko i Rada, Dragana<br />

– koordynatorka pobytu oraz cały sztab kucharzy i pozostała obsługa<br />

Ośrodka sprawili, że pobyt na Kopaoniku zaliczamy do imprez<br />

bardzo udanych. Odbyliśmy kilka wspaniałych wycieczek, zdecydowanie<br />

poprawiając naszą kondycję fizyczną. Smażyliśmy się w<br />

wysokogórskim słońcu i wdychaliśmy kryształowe, nieskażone żadnymi<br />

zanieczyszczeniami powietrze. Z ogromnym żalem, po sześciu<br />

dniach pobytu, wyjechaliśmy do Belgradu zatrzymując się po<br />

drodze w dwóch bardzo ciekawych monastyrach w Studenicy i Żicy<br />

oraz w przepięknej, skąpanej w słońcu i tonącej w zieleni, uzdrowiskowej<br />

miejscowości Vrnjackiej Banji.<br />

Belgrad przywitał nas deszczem, ale nie przejmowaliśmy się tym<br />

zbytnio, ponieważ szef internatu, w którym zamieszkaliśmy Perisza<br />

okazał się człowiekiem tak sympatycznym i pogodnym, że mieliśmy<br />

wrażenie, że przez chmury przedziera wspaniałe słoneczko.<br />

Żeby nie zmarnować żadnego dnia, postanowiliśmy, że oddamy się<br />

szałowi zakupów, bo temu słoneczna pogoda sprzyjać nie musi. Już<br />

drugi dzień pobytu i kolejne okazały się wymarzonymi na zwiedzanie<br />

i wycieczki, których zaliczyliśmy całe mnóstwo. Ogromne wrażenie<br />

zrobił na nas Kalemegdan, belgradzkie zoo, wizyta w Białym<br />

Dworze, wycieczka do Nowego Sadu, wyprawa na Gardosz, zwiedzanie<br />

kolejnych ciekawych monastyrów m.in. we Fruszkiej Gorze<br />

oraz wycieczka do Topoli, gdzie zwiedziliśmy Mauzoleum i dworek<br />

НАСТАВЉАМО СА БОЉИМ УПОЗНАВАЊЕМ<br />

На велико задовољство учесника, програм „Упознаjмо<br />

се боље” и ове године je нaстављен. У периоду од 16.7.<br />

до 28.7.<strong>2008</strong>. године успостављена je размена српске и<br />

пољске деце. Пут Пољске кренула су деца из Београда, Обреновца,<br />

Младеновца. Овог пута група je била броjниjа него прошле<br />

године: тридесетосморо деце узраста од 12 до 18 година и<br />

3 васпитача: Милена Лукић, Богумила Живковић и Maja Ранђеловић.<br />

У групи деце било je и оних коjи су у овом проjекту<br />

учествовали и прошле године. Њихови добри утисци, преносили<br />

су се током пута на остале коjи су путовали први пут. Након<br />

осамнаесточасовне вожње стигли смо до града Пулави (Puławy)<br />

и сместили се у Интернат, познат од прошле године, али<br />

видно реновиран.<br />

Сутрадан, након буђења и доручка, указана нам je част<br />

приjемом у просториjама Општине. Врло брзо сећање од<br />

прошле године се враћало. Деца су препознавала обjекте и пут<br />

коjи je водио до тако познате ,,3елене галериjе”.<br />

królewskiej rodziny Karadjordjeviciów. Odbyliśmy niezapomniany<br />

rejs po Dunaju i zwiedziliśmy wyspę Lido, gdzie zachwycaliśmy się<br />

wspaniałą roślinnością i „wioską ekologów”. Mieliśmy też okazję wypoczywać<br />

na kąpielisku Ada Ciganlija – „morzu Belgradu”. Zawsze<br />

towarzyszył nam uśmiech i ciekawość czym zaskoczą nas opiekujący<br />

się nami polscy Serbowie, czy serbscy Polacy. I tutaj „czapki z głów”.<br />

Takich opiekunów jakich mieliśmy podczas naszego pobytu w Serbii<br />

mogłyby nam pozazdrościć wszystkie grupy wczasowiczów odpoczywający<br />

we wszystkich zakątkach świata. Iwona – vice szefowa<br />

YU Polonii , nasza dama do towarzystwa, która przebywała z nami<br />

dzień i noc i przybliżyła nam w sposób bardzo ciekawy i przystępny<br />

historię Serbii. Małgosia – szefowa YU Polonii, która towarzyszyła<br />

nam na Kopaoniku i jak nikt, dbała, żeby nie zabrakło nam przysłowiowego<br />

„ptasiego mleka”. Nemanja, młody człowiek, który towarzyszył<br />

nam również na Kopaoniku, mający w sobie tyle uroku<br />

i sympatii, którymi mógłby obdarzyć pół ziemskiej kuli. Ci ludzie,<br />

to właśnie ten tytułowy „specjalny nadzór”. Specjalny bo szalenie<br />

miły, zawsze uśmiechnięty, niezwykle pomocny i ogromnie kompetentny.<br />

To dzięki nim poznaliśmy serbską kuchnię, obyczaje i dzień<br />

powszedni na Bałkanach. Jesteśmy zaszczyceni, że tacy ludzie poświęcili<br />

nam czas i dziękujemy, że dzięki nim mogliśmy przeżyć tak<br />

wspaniałe wakacje. Już nie możemy doczekać się następnych spotkań.<br />

Hvala! (to słowo to najlepszy dowód na to, że nauczyliśmy<br />

się nieco języka serbskiego!). Do zobaczenia za rok!<br />

Opiekunka polskiej młodzieży przebywającej w Serbii<br />

Jolanta Hawryluk<br />

Puławy, dzieci w polskim stroju regionalnym<br />

21


22<br />

W kręgielni<br />

Већ наредног дана поново нас je чекала вожња аутобусом.<br />

Наравно, пут ниjе био дуг. Kpajњи циљ био je Лублин, а уз пут<br />

смо обишли етно-село. Некадашњи начин живота, поређење са<br />

начином живота два различита словенска народа биле су теме<br />

о коjима се расправљало. Чак ни ветар ни киша нису нас могли<br />

спречити да разгледамо знаменитости Старог града. Посебан<br />

утисак оставио je сценски приказ пожара у Лублину, приказан<br />

у театру у подземном пролазу. Аутентичност догађаjа уз визуелне<br />

и звучне ефекте видно нас je одушевиo.<br />

Након повратка у Интернат организована je дискотека где<br />

су се могли чути разни звуци који су привлачили и спаjали децу<br />

са заједничким претком.<br />

Warsztaty muzyczne<br />

Наредних дана смењивали су нам се зраци сунца и кишне<br />

капи, али нисмо посустаjали. Посетили смо cajaм цвећа,<br />

неизбежну атракциjу наших домаћина и присуствовали<br />

миси у катедрали. Нови утисци и искуства подстакли су нас<br />

да разговарамо о сличностима, али и разликама везаним за<br />

историју, традицију, религију, културу.<br />

Повратак у прошлост и повратак природи био je наш<br />

задатак, а краjни циљ Парк из доба Jype. Као да нам се ниjе дало<br />

да уживамо у овом парку, jep већ након изласка из аутобуса<br />

крупне кишне капи сручиле су се на нас. Ни yмoтaвaњe у jaкнe,<br />

ни заклон под стрехом нису нам помогли: били смо мокри до<br />

голе коже. Какав ужас! Како се не бисмо прехладили, а да би<br />

бар мало поправили расположење у аутобусу, попут америчких<br />

кojи превозе ученике, обишли смо ЗОО врт. Импровизован<br />

сафари поправио нам je расположење. Неуобичаjене и ретке<br />

животиње ипак су нас повезале са природом, а делом и са<br />

прошлошћу, мада не тако далеком, jep ни jедног диносауруса<br />

нисмо видели. Наjважниjе je да дружење деце никакве<br />

временске околности нису могле омести. Дискотека je била<br />

место где су се уз песму и игру потискивале све недаће. Ту<br />

смо прослављали Тиjанин и Тадиjин рођендан. Наравно,<br />

рођенданска прослава не иде без торте, па су нам домаћини за<br />

ову прилику, у част слављеника, обезбедили jедну. Пошто смо у<br />

земљи домаћина прослављали рођендане, морали смо искусити<br />

и њихове обичаjе за ову прилику: четворица пољских дечака<br />

подигли су Тадиjу ухвативши га за руке и ноге и ударили га по<br />

туру онолико пута колико jе напунио година. Схватили смо ово<br />

као размену искустава и део проjекта „Упознаjмо се боље”...<br />

Ни ове године нисмо изоставили логорску ватру и печење<br />

кобасица. Наравно, већ заборављени „ћира” употпунио je oвaj<br />

Przy ognisku<br />

доживљаj. Пловећи Вислом борили смо се са ветром коjи нас je<br />

терао у подпалубље. Изигравали смо стамене морнаре коjи су<br />

помно пратили куда плови њихов брод.<br />

Наравно, бавили смо се и спортским активностима.<br />

На спортским теренима иза Интерната организовали смо<br />

приjaтeљcкe утакмице у фудбалу и одбоjци. Победници су<br />

били сви учесници ових активности , jер су показали праву фер<br />

игру кoja je оснажила приjатељство. Када je реч о спортским<br />

активностима неизбежно je поменути посету затвореном и<br />

отвореном базену. Beceљe и узбуђење изазивали су пажњу<br />

посетилаца.<br />

Последња дестинациjа посете био je одлазак у Варшаву. Била<br />

je нeдeљa, на сву срећу леп и сунчан дан као створен за jедну од<br />

манифестациjа кoje се одржаваjу у престоници. Присуствовали<br />

Rej statkiem


ПОСЕТА<br />

САЈМУ РУЖА<br />

Диван, сунчан дан. Да, до jуче нам je падала киша, а<br />

ове нeдeљe je цео дан сиjало сунце. Покушавали смо да<br />

убедимо Милену и Majy да нас воде на базен, али су нам оне<br />

обjашњавале да je први сунчан дан, после низа кишних и<br />

да су нам домаћини припремили изненађење: посетићемо<br />

изложбу цвећа.<br />

Аутобусом смо стигли до одредишта. Велики ограђен<br />

простор на коме су постављени шатори, тезге, бина на<br />

којој су извођачи коjи забављаjу присутне. Како другачиjе<br />

да се обjасни него наш српски вашар. Само што je на овом<br />

вашару све у знаку цвећа и то наjвише ружа. На изложби<br />

су представљене ретке и необичне врсте ружа, а затим je<br />

проглашена победничка.<br />

Свака тезга била je прекривена необичним и ретким<br />

биљкама: собно цвеће, резано, баштенско, сушено. Посебну<br />

пажњу ми je привукла саксиjа из кoje су вириле танане<br />

влати траве кoje су избиjале из центра као палма. Нисам<br />

могла да одолим. Купила сам ову саксиjу са цвећем са жељом<br />

да je донесем у Србиjу. Jош неке другарице су урадиле исто<br />

што и ja, део живе природе Пољске понеле су за Србиjу.<br />

Мало су нас други уплашили рекавши да нећемо моћи да<br />

пренесемо биљке преко границе. Међутим, успели смо да их<br />

донесемо нашим кућама и ja моjy пољску биљку кojy зовем<br />

„Чупко” нeryjeм и чувам као успомену на jедно незаборавно<br />

дружење и искуство понето из Пољске.<br />

JЕЛЕНА ЛУКИЋ, 12 година<br />

Обреновац<br />

смо незаборавном концерту на отвореном у парку Лазиенки, и<br />

како су и деца коментарисала, осим чаробних тонова клавира<br />

коjи су изводили Шопенова дела, у овом се парку могла чути<br />

и тишина, иако jе било више од хиљаду посетилаца. Стари<br />

део града, дух старих времена, али и претече овог данашњег,<br />

урбаног, спретно су се стопили у jедну целину.<br />

Да би смо оправдали назив проjекта „Упознаjмо се боље”<br />

требало je некако представити српску традициjу и културу.<br />

Музиком и плесом смо наjбоље то приказали, али нашу кухињу<br />

нисмо могли да прикажемо. У импровизованим условима<br />

чаjне кухиње направили смо велики броj палачинки и њима<br />

почастили госте. Циљ нам je био да покажемо шта деца у<br />

Србиjи воле да jеду. Ове вечери искористили смо прилику,<br />

захвалили се домаћинима коjи су се трудили да нам боравак<br />

буде угодан, и уручили им сувенире кoje смо за њих понели из<br />

Србиjе. И они су се нама захвалили за лепе тренутке којe смо<br />

провели заједно и много тога шта су научили од нас. Обећали<br />

смо jедни другима да ћемо се следеће године обавезно видети<br />

поново.<br />

И као што то увек бива, све што je лепо кратко тpaje,<br />

и нашем дружењу je дошао кpaj, али смо се и овог пута у<br />

Србиjу вратили пуни утисака, обогаћени новим искуствима<br />

и стекавши ново знање, упознавши начин живота, културу и<br />

традициjу нама блиског словенског народа - Пољака.<br />

Оно што човек носи у срцу од непроцењиве je вредности.<br />

Зато се захваљујемо свима онима који су подржали и помогли<br />

реализацију овог проjекта, jep они су обогатили наша срца.<br />

Маја Ранђеловић<br />

проф. разредне наставе<br />

W podziemiach lubelskiego zamku<br />

Na zamku w Lublinie<br />

Wycieczka kolejka wąskotorowa - Wąwolnica<br />

Przed grobem nieznanego żołnierza w Warszawie<br />

23


24<br />

wakacyjny obóz językowy Dla Dzieci z ostojiciewa<br />

(wisła jawornik, 7-19 lipca <strong>2008</strong>)<br />

Na zaproszenie Parafii Ewangelicko-Augsburskiej<br />

w Wiśle i Wiśle-Jawornik dzieci<br />

z Ostojiciewa wraz z opiekunkami pojechały<br />

w dniach 7-19 lipca na z<strong>org</strong>anizowany<br />

dla nich obóz. Podróż do Polski była wygodna i<br />

niezbyt długa, bowiem do Jawornika dojechaliśmy<br />

z krótkimi przerwami za 8 godzin. Uczestnicy<br />

Obozu zamieszkali w ośrodku parafialnym<br />

w Wiśle Jaworniku. Ucząc się języka dzieci miały<br />

się bliżej zapoznać z dziejami i kulturą przodków.<br />

Zajęcia odbywały się w godzinach przedpołudniowych.<br />

Nie obyło się bez tremy przy pierwszym<br />

sprawdzaniu znajomości języka. Pani mgr<br />

Małgorzata Pilch oraz niżej podpisana opiekunka<br />

prowadziły młodszą grupę, a mgr Edyta Soluch-Cieślar<br />

wraz z panią Pauliną Maluckov starszą<br />

grupę uczniów. Była to nauka przez zabawę<br />

i opowiadania o historii Wisły, co się bardzo<br />

wszystkim podobało. Dzieci starały się chłonąć<br />

jak najwięcej, aby się najlepiej przedstawić po powrocie<br />

do kraju.<br />

Po obiedzie, a wszystko wszystkim smakowało<br />

i nikt nie grymasił, była wolna godzina. Druga<br />

połowa dnia przeznaczona była na wycieczki<br />

i długie spacery, zabawę, sport, zielony kulig<br />

i jazdę „ciuchcią”. Najpierw oczywiście zwiedzano<br />

Wisłę Centrum i Muzeum Beskidzkie, korzystano<br />

z Aqua Parku w Hotelu Gołębiowski, wyciągiem<br />

krzesełkowym wspinano się na Czantorię.<br />

Dzieci z Serbii odwiedziły szkołę w Malince,<br />

z którą ostojiciewianie mają stosunki partnerskie<br />

i gdzie odbył się „międzypaństwowy” mecz piłki<br />

nożnej. Pani Hermina Vilovski była pomocna<br />

jako pielęgniarka, ponieważ było kilka przypadków<br />

rozbicia kolan i obdarcia nóg. W Malince<br />

miała miejsce wspólna zabawa wiślańskich<br />

i ostojiciewskich dzieci. Zwiedzano również Zameczek<br />

Prezydenta RP i Ośrodek Edukacji Ekologicznej<br />

w Istebnej.<br />

Na całodziennej wycieczce dzieci zwiedziły<br />

Kraków i jego zabytki oraz Wieliczkę z objektami<br />

zabztkowymi znajdującymi się w tej kopalni<br />

soli, czym wszystkie były zachwycone. Nie zabrakło<br />

nawet lizania ścian, by sprawdzić czy na<br />

prawdę są słone.<br />

Drugi week end w Wiśle dzieci spędziły u<br />

swoich rówieśników w ich domach rodzinnych<br />

lub u dalekich wiślańskich krewnych, co było<br />

świetnym pomysłem. W sobotę przedpołudniem<br />

wysyłały bez przerwy SMS-y do swoich opiekunek,<br />

by pochwalić gościnność gospodarzy. Jeszcze długo w ich<br />

uszach rozbrzmiewały głosy chóru dziecięcego pod kierownictwem<br />

mgr Elżbiety Szajtauer, a w oczach trwał blask wieczornych<br />

wspólnych ognisk.<br />

Od serca dziękujemy: pomysłodawczyni pani Danucie Jakuckiej<br />

i JE Ks. bp Januszowi Jaguckiemu, europosłowi prof. Jerzemu<br />

Buzkowi, panu burmistrzowi Miasta Andrzejowi Molinowi<br />

z Małżonką, pani Danucie Szczypka, nauczycielkom<br />

Małgorzacie Pilch i Edycie Soluch-Cieślar i panu Maciejowi<br />

Oczkowskiemu. Ponadto dziękujemy zespołowie pracowników<br />

Wspólnoty Polskiej, panu Konsulowi RP w Belgradzie Aleksandrowi<br />

Chećko za pomoc i zrozumienie. A specjalne dzięki ks.<br />

pr Waldemarowi Szajthauerowi z Małżonką Olą za sprawowanie<br />

opieki nad całą ekspedycją w drodze powrotnej aż do Ostojiciewa.<br />

Renata Pilch, opiekunka


MłoDzieŻ szkolna z ostojiciewa w wiśle Malince<br />

W ramach międzynarodowej współpracy i wymiany młodzieży<br />

pomiędzy szkołami, a na zaproszenie Szkoły Podstawowej nr 3<br />

im. Bolesława Prusa w Wiśle, od 12 do 16 października bawiła tam<br />

34-osobowa grupa gości z południa: uczniowie, opiekunowie na czele<br />

z dyrektorem Antonijem Cicmilem i kierowcy, ze szkoły Podstawowej<br />

im. Tihomira Ostojicia z miejscowości nazwanej imieniem<br />

tego zasłużonego profesora. W wyprawie do Wisły uczestniczyli nie<br />

tylko uczniowie polskiego pochodzenia, lecz i ich rówieśnicy węgierskiej<br />

i serbskiej narodowości. Zakwaterowani byli bardzo wygodnie,<br />

wręcz komfortowo w ośrodku wypoczynkowym MITUR w Malince.<br />

Spotkanie integracyjne przebiegło pod hasłem: „śladami przodków,<br />

bliżej siebie”, Wieczorem po przyjeździe odbyło się spotkanie<br />

z przedstawicielami Rady Pedagogicznej szkoły w Malince. W programie<br />

akademii i odsłonięcia tablicy pamiątkowej wystąpili również<br />

uczniowie z Ostojiciewa. W bezpośrednich kontaktach dzieci<br />

polskiego pochodzenia okazały się jako dobrzy tłumacze z języka<br />

polskiego na serbski.<br />

Wiadomo, że najpierw zwiedzano samą Wisłę, a potem goście<br />

z Serbii zwiedzili zaporę wodną w Czarnem, Zameczek Prezydenta.<br />

Przejechali się pętlą beskidzką, obejrzeli zabytkowe chaty, Muzeum<br />

Koronek w Koniakowie, wspięli się pieszo na Stożek (wys. 980<br />

m), skąd zjechali wyciągiem, wykąpali się w krytym basenie. Przedostatni<br />

dzień był poświęcony spotkaniom sportowym i tradycyjnemu<br />

ognisku. Wszystko odbywało się przy ładnej pogodzie.<br />

Dzieci były tak szczęśliwe i pełne zachwytu, że aż się nie chciało<br />

wracać do domu. Żegnały się ze smutkiem z zaprzyjaźnionymi<br />

wiślanami, którzy im wręczyli upominki i CD nakręcony podczas<br />

wizyty w Malince. Wdzięczni gospodarzom, uczniowie z Ostojiciewa<br />

postarają się w przyszłym roku odwzajemnić polskim kolegom.<br />

Renata Pilch, opiekunka<br />

Burmistrz Wisły Andrzej Molin wita dzieci z Ostojiciewa<br />

Rozrywki sportowe, ognisko, odpoczynek w schronisku, zwiedzanie starej chałupy góralskiej<br />

25


26<br />

O Wiśle z Wisły<br />

(Tekst ten dedykuję wiślanom z Ostojiciewa)<br />

Będąc pod koniec tego lata w Wiśle, ciekawa wszystkiego<br />

– widoków, lasu, ludzi, zwyczajów, atmosfery miasta – miałam<br />

okazję uzupełnić swoją wiedzę kulinarną tego regionu. Zajrzałam<br />

do ciekawych restauracji, a przede wszystkim do stylowych<br />

karczm, gdzie rozbrzmiewa góralska muzyka. Przestudiowałam<br />

jadłospisy i zanotowałam:<br />

- zupa z sąsiadowej kury<br />

- placki ziemniaczane y blachy ze szpyrkami (pyszne!)<br />

- żebroczka (zapiekanka z tartych ziemnieków, ryżu i boczku)<br />

- kapusta zasmażana po wiślańsku (z kartoflem)<br />

- golonko po beskidzku<br />

- „miodula” (niezwykły trunek na miodzie)<br />

Kuchnia ciekawa i smaczna. Na rynku miasta cukiernia o domowej<br />

atmosferze, w której kawa specjalnie smakuje z wiślańskim<br />

kołoczem.<br />

Nie bez powodu więc w Wiśle działa od dziesięcioleci (dokładniej<br />

72 lata) Zespół Szkół Gastronomiczno-Hotelarskich im.<br />

W. Reymonta. Szkoła kształci przyszłych kucharzy i hotelarzy.<br />

Ciekawostka, którą się z Wami, Szanowne Panie pragnę podzielić<br />

jest to, że Szkoła każdy rok ogłasza po jakimś kraju. Np. zeszły<br />

rok był irlandzkim, a ten bieżący jest s e r b s k i m. Adepci<br />

uczą się historii, kultury, no i kuchni wybranego kraju. Ja zostałam<br />

zaproszona, by przed dziesiątkami wspaniałej młodzieży i<br />

przemiłych profesorów zainaugurować rok serbski przedstawiając<br />

serbską kuchnię. „Pani Hania” miała tremę, wykładać przecie<br />

nie umie, ale zato lubi gotować i to podobno dobrze! Słyszałam<br />

potem, że spotkanie się udało, po którym w prezencie otrzymałam<br />

cenną dla mnie książkę: „Przepisy ze starych zeszytów, czyli<br />

co gotowali uczniowie w wiślańskim „Patelnioku”.<br />

Bawiąc w Wiśle w miłym i eleganckim świecie, miałam okazję<br />

w gościnnym domu pastorostwa Szajthauerów, przy herbatce,<br />

porozmawiać z panią biskupiną Danutą Jagucką i panią pastorową<br />

Olą o zwyczajach wigilijnych w mieście pod Czantorią.<br />

Panie, sięgając do wspomnień z rodzinnego domu wiślańskiego<br />

i do współczesnych zwyczajów, dokładnie opisały mi jak wygląda<br />

Dzień Wigilijny i Wigilia. Postaram się więc wiernie przenieść<br />

zwyczaje wiślańskie czytelniczkom naszego Kącika Kulinarnego.<br />

W D z i e ń W i g i l i j n y nie wolno nic robić. Wszystko<br />

co ma się znaleźć na stole musi być w przeddzień przygotowane.<br />

Choinka ubrana no i obowiązkowe prezenty. Tylko karpia wcześniej<br />

oprawionego można usmażyć. W południe nakrywa się do<br />

stołu najbielszym obrusem i najpiękniejszą zastawą. Pod obrus<br />

kładzie sie, oprócz siana, pieniądze i klucze od domu.<br />

Przed rozpoczęciem wieczerzy gospodarz domu czyta modlitwę<br />

błogosławiąc stół, a domownicy śpiewają specjalną pieśń stołową.<br />

Gasi się światła i zapala świece. Za oknami góry w śniegu,<br />

mróz, migające gwiazdy, a pani domu błogosławi chleb. Odkrawa<br />

piętkę i z zachowaną łuską karpia przechowuje do dosiego roku.<br />

Teraz następuje najbardziej uroczysty moment dzielenia się<br />

opłatkiem polanym miodem, po czym zjada się kawałek chleba<br />

posmarowanego grubo masłem i posypanego solą. Zatym podaje<br />

się zupę rybną z chałką (i ta podobno wyjątkowo smakuje tylko<br />

na Wigilię), kapustę kwaszoną z całymi grzybami i karpia smażonego<br />

z surówką.<br />

Po takim posiłku należy zjeść cztery orzechy podane w łu-<br />

kącik kulinarny pani hani<br />

pinkach, które symbolizują cztery pory roku (wszystkie cztery<br />

powinny być zdrowe), jabłko przekrojone w poprzek i kompot<br />

z suszonych jabłek. Wieczerzę kończy modlitwa i dopiero wtedy<br />

można wstać od stołu. Podczas kolacji nikt nie wstaje, nawet wtedy,<br />

gdy się zapomniało czegoś podać. Naczyń nie zbiera się do<br />

następnego dnia.<br />

Po wieczerzy przechodzi się do drugiego pokoju, gdzie czekają<br />

różnorodne, obowiązkowo małe ciasteczka (im więcej rodzajów,<br />

tym lepiej), makowiec i herbata. Dla dobrzej atmosfery w<br />

dzień wigilijny można wypić kieliszek „mioduli”.<br />

W pierwszy dzień Swiąt nie idzie się z wizytą, a zjada się to,<br />

Wiślańskie rozmowy kulinarne. Foto M. Szlaur-Bujok<br />

co pozostało od Wigilii.<br />

Przypuszczam, że takie Wigilie przygotowywano w zamożniejszych<br />

domach, choć w literaturze te jadła i zwyczaje się często<br />

wspomina.<br />

*<br />

Jednak moje zainteresowania wiślańskimi zwyczajami wigilijnymi<br />

nie były zupełnie zaspokojone. Miałam również przyjemność<br />

poznać osobiście panią Wandę Pilch, matkę Jerzego – pisarza.<br />

Gawędząc przy wieczornym ognisku w Jaworniku, opiekając<br />

kiełbaski i zagryzając ogóreczkiem (tym polskim, małosolnym)<br />

spytałam: co synowi, który obowiązkowo na Swięta zjeżdża do<br />

Wisły, przygotuje na Wigilię? Natychmiast odpowiedziała: opłatek<br />

z miodem, barszczyk z uszkami (być może wpływ krakowski),<br />

chleb z masłem i solą (obowiązkowo), karpia smażonego z<br />

ogórkiem kwaszonym, na stole główka czosnku, drobne ciasteczka<br />

(te różnorodne), kołacz drożdżowy. Pani Wanda przesłała serdeczne<br />

pozdrowienia paniom z YU Polonii, które z przyjemnością<br />

przekazuję.<br />

Po powrocie do Belgradu natychmiast zadzwoniłam do p.<br />

Renaty Pilch z Ostojiciewa i spytałam, co z tych tradycji kulinarnych<br />

pozostało u naszych wiślan na G o d y. Otóż opłatka<br />

nie ma, chleba z masłem też nie ma. Na stole są: orzechy, jabłka,<br />

miód i czosnek. Podaje się zupę fasolową, rybną lub „paradajzovą<br />

polievkę”. Następnie smażonego karpia, makaron z makiem,<br />

orzechami lub serem, kompot ze śliwek i te, znane już nam,<br />

drobne ciasteczka. Potem kołacz drożdżowy i różne sztrudle. Potrawy<br />

również przygotowuje się w przeddzień Wigilii, a podczas<br />

wieczerzy nikt od stołu nie wstaje. Za oknami śpiewają serbskie<br />

dzieci – „korinđaši...”.<br />

*<br />

Wiemy już co panie domu z Wisły i Ostojiciewa podadzą na<br />

Wigilię. A my, co my przygotujemy na wigilijny wieczór urządzany<br />

w podwojach naszej Ambasady? Co podamy do stołu w na-


szych domach, a jak będzie wyglądała Wigilia prawosławna, którą<br />

również wszystkie obchodzimy?<br />

P r z e - pisów na potrawy wigilijne jest wiele, ale nie<br />

zawsze przecież chodzi o jedzenie.<br />

Potrzebna jest ta specyficzna atmosfera<br />

i zwyczaje, które wywodzą<br />

się z polskiej kultury.<br />

Czy będzie opłatek?<br />

Czy sianko pod obrus<br />

przygotowane? A jaką<br />

choinkę planujemy?<br />

Zacznijmy się więc już<br />

krzątać, aby na czas<br />

wszystkiemu podołać.<br />

Tym razem Pani Hania<br />

proponuje przygotowanie<br />

drobnych, wspomnianych<br />

wyżej ciasteczek – nazywanych<br />

po serbsku „vanilice”. Przepisów<br />

na nie jest wiele, ale ja proponuję mój, wypróbowany,<br />

ten najlepszy.<br />

Vanilice można wcześniej przygotować, schować do pudła<br />

przed domowymi łasuchami i podać dopiero na święta.<br />

Surowce<br />

125 g smalcu (tego bez zapachu), 125 g masła, 6 łyżek równych<br />

cukru kryształowego, 1 całe jajko, 1 żółtko, 125 g mielonych orzechów,<br />

cca 400 g mąki T 400 gładkiej, trochę startej skórki z cytryny,<br />

łyżkę soku cytrynowego, cukier puder do posypania, cukier waniliowy,<br />

dżem z moreli (domowego wyrobu).<br />

Hani Wanda Pilch, matka pisarza Jerzego opowiada, jak urządza Wigilię.<br />

Foto M. Szlaur Bujok<br />

Wykonanie<br />

Spienić w mikserze masło i smalec, żółtko, jajko, cukier, skórkę<br />

i sok z cytryny. Dodać orzechy i mąkę i szybko ręką zagnieść ciasto.<br />

Pozostawić na 10 min. Na chłodnym miejscu. Wałkować na grubość<br />

0,5 cm. Wykrawać małe okrągłe ciasteczka<br />

(o średnicy 3,5 cm) i układać na uprzednio przygotowanej, wyłożonej<br />

papierem do pieczenia blasze. Piec na średniej temperaturze<br />

na jasnozłoty kolor. Upieczone zlepiać po dwa dżemem. Następnie<br />

suto obsypać z obu stron cukrem pudrem z cukrem waniliowym.<br />

Podawać ułożone w stożek na pięknej paterze. Gwarantuję, że będą<br />

się topić w ustach!<br />

Czytelniczkom Kącika Kulinarnego życzę miłych Świąt i szczęścia<br />

w Nowym Roku!<br />

Pani Hania (Hanna Drljača)<br />

polskie jadła na galowym przyjęciu jubileuszowym<br />

Z okazji 90 Rocznicy odzyskania niepodległości Polski i Dnia<br />

Wojska Polskiego, 13 listopada w hotelu Continental w Belgradzie JE<br />

Ambasador RP i Attache Wojskowy wydali galowe przyjęcie dla dostojników<br />

i wysokich urzędników państwowych, , przedstawicieli ambasad,<br />

wojska, świata kultury, duchowieństwa, jak i licznej Polonii.<br />

Przyjęcie było tematyczne – polskie jadło. W przestronnej, odpowiednio<br />

udekorowanej sali, z wojskową wartą honorową u wejścia,<br />

ustawiono drewniane akcesoria charakterystyczne dla polskiej<br />

wsi, jak ławy, stoły, półki, wozy, sanie, na których rozmieszczono m.<br />

in. tace i półmiski drewniane. Nakrycia stołowe też żywcem ze wsi.<br />

Starannie zakomponowane „ikebany” z wieńców czosnku, cebuli,<br />

suszonych grzybów, wiszących połci słoniny, tu i tam położonych jabłek<br />

– dopełniały wiejską atmosferę.<br />

Cała ta długa kompozycja, ciągnąca się przez calą salę, była bogato<br />

zastawiona jadłami. Różnorodność strawy wyjątkowa, od serów<br />

począwszy: bryndza, twarożek, bunc, oscypek, masło aromatyz<br />

owane czosnkiem, a zatym niezwykłej urody bochny chleba i kosze<br />

bułeczek. W garncach kamiennych ogórki małosolne (to specjalność<br />

polskiej kuchni), smalec ze skwarkami i sałatka ze śledzia<br />

z cebul- ką. W miseczkach drewnianych gruboziarni-<br />

sta sól, pieprz, musztarda, no i żurawina<br />

na słodko. Na ogromnych tacach<br />

w ę - dliny staropolskie – szynka gotow<br />

a na, baleron, przepyszna kiełbasa,<br />

salceson i specjał polski pieczony<br />

pasztet ze śliweczką<br />

i orzechem<br />

laskowym.<br />

W kociołkach<br />

pachniała zupa<br />

grzybowa i parował żurek z kiełbasą. Wielkim powodzeniem cieszył<br />

się bigos, gołąbki i trzy rodzaje pierogów: z mięsem, serem i grzybami.<br />

Na słodko – sernik i szarlotka. Napojów w bród, chyba pięć rodzajów<br />

wódek, wina, piwao, soki itd.<br />

Polskie Jadło” z Krakowa zaprezentowało się serbskiej publiczności.<br />

Foto Ambasada RP.<br />

Był to prawdziwy pokaz bogactwa i specjałów kuchni polskiej;<br />

wszystko gościom wyraźnie smakowało. Takie sute i przemyślane<br />

przyjęcie można śmiało nazwać polską biesiadą i dobrą reklamą polskiej<br />

kuchni dla zagranicy.<br />

Komplementy za wykonawstwo należy przekazać firmie Catering<br />

Grupa Kościuszko SA „Polskie Jadło”, Kraków. Wydarzenie to<br />

uwieczniła<br />

Pani Hania<br />

(Hanna Drljača)


Foto Stanko Kostić. www.skostic.com<br />

W głębokim śnie, w głębokim śniegu<br />

Mieścina leży pogrążona.<br />

Sennego księcia i śnieżnego<br />

Twarz świeci, srebrnie zamrożona,<br />

Uśmiechem białym nieruchoma.<br />

Podpiera domki śnieg pierzasty,<br />

W wysokie nawalony zaspy;<br />

Czasem je wiatr napadnie dmący<br />

I z puszystego wierzchu zwiewa<br />

pył roziskrzony, kołujący.<br />

Dwa bratnie przed sklepikiem drzewa<br />

Są jak śmietaną ochlapane<br />

Lub jakbyś mydlin gęstą pianę<br />

Rozrobił na zwichrzonej brodzie<br />

SŁOWO YU POLONII<br />

Biuletyn nr <strong>38</strong><br />

Beograd, oktobar-decembar <strong>2008</strong>.<br />

Izdaje:<br />

Udruženje srpsko-poljskog prijateljstva<br />

JU Polonija (Stowarzyszenie Przyjaźni<br />

Serbsko-Polskiej YU <strong>Polonia</strong>)<br />

Adresa: Kneza Miloša <strong>38</strong>, 11000 Beograd<br />

Srbija<br />

Redakcioni odbor:<br />

Joanna Maciejewska-Pavković<br />

glavni urednik<br />

npavkovi@eunet.rs<br />

Dagmara Luković<br />

daga@eunet.rs<br />

Jolanta Tančić<br />

tanana@infosky.net<br />

Świętego Mikołaja, który<br />

Śpi stojąc; w ręku ma latarnię:<br />

To szyba okna, cała w lodzie.<br />

A za nią światło planetarne<br />

Mrugliwej lampy. Mróz-kwiatodziej,<br />

Co brylantową ma kwiaciarnię,<br />

Bystro tęczuje iskierkami,<br />

Miotając ognik za ognikiem,<br />

Diamencik goniąc diamencikiem<br />

Z takim pośpiechem, że chwilami<br />

Sam nie wie, czy jest ogrodnikiem,<br />

czy wielkomiejskim jubilerem...<br />

Julian Tuwim,<br />

Kwiaty polskie<br />

Dizajn i priprema:<br />

Stanko S. Kostić • www.skostic.com<br />

Lidija Maćej • e-mail: macej@sezampro.yu<br />

Štampa:<br />

Lithoart, Beograd<br />

Tiraž:<br />

500 primeraka<br />

Publikacija izlazi uz finansijsku pomoć<br />

Senata Republike Poljske i<br />

Fondacije „Pomoc Polakom na Wschodzie”,<br />

Varšava<br />

PUBLIKACIJA SE NE PRODAJE

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!