pobierz - Parerga - Wyższa Szkoła Finansów i Zarządzania
pobierz - Parerga - Wyższa Szkoła Finansów i Zarządzania
pobierz - Parerga - Wyższa Szkoła Finansów i Zarządzania
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
<strong>Parerga</strong><br />
MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE<br />
Katedra Filozofii<br />
Wydział Psychologii<br />
<strong>Wyższa</strong> <strong>Szkoła</strong> <strong>Finansów</strong> i <strong>Zarządzania</strong><br />
w Warszawie<br />
T. 4: 2011<br />
Warszawa 2011
międzynarodowe studia filozoficzne<br />
Rada Naukowa:<br />
František MIHINA (Przewodniczący), Jewgenii BABOSOV, Neven BUDAK, Robert BURCHER,<br />
Bronisław BURLIKOWSKI, Rudolf DUPKALA, Marcel F. FRESCO, Maria-Luisa GUERRA, Borys G. JUDIN, Aneta<br />
KARAGEORGIEVA, Pavel KOUBA, Richard LEE, Herman LODEWYCKX, Erich MOLL,<br />
Vassilis NOULAS, Abdumialik I. NYSANBAJEW, Pedro ORTEGA-CAMPOS, David PELLAUER, Henryk PILUŚ,<br />
Jurii REZNIK, Wojciech SŁOMSKI, Frantisek SMAHEL, Stanislav STOLARIK, Alex TIAPKIN, Patrick VIGNOL,<br />
Luciana VIGNE, Igor ZAHARA<br />
Recenzenci:<br />
Pavol Dancak, Jan Balbus, Janusz Czerny, Sergiej Gawrow, Stanisław Jedynak, Stefan Konstańczak,<br />
Mirosław Michalski, Andrzej Misiołek, Wanda Rusiecka, Helen Suzane, Marek Storoska, Ireneusz Świtała<br />
Redaktorzy tematyczni:<br />
Prof. nzw. dr hab. Bronisław Burlikowski, burlikowski@vizja.pl<br />
Prof. nzw. dr hab. Henryk Piluś, pilus@vizja.pl<br />
Dr Remigiusz Ryziński, remigiuszryzinski@gmail.com<br />
Dr Anna Wawrzonkiewicz-Słomska, a.wawrzonkiewicz@op.pl<br />
Redaktor statystyczny i techniczny<br />
Mgr inż. Adam Polkowski, apolkowski@vp.pl<br />
Redaktorzy językowi:<br />
Prof. Tamara Yakovuk – język rosyjski, tiyakovuk@yandex.ru<br />
Dr Juraj Žiak - język angielski i słowacki, ziak.juraj@gmail.com<br />
Dr Ivan BalaŜ – język czeski i słowacki, balaz@ismpo.sk<br />
Prof. Ramiro Delio Borges de Meneses − język, angielski, hiszpański i portugalski, borges272@gmail.com<br />
Mgr Marcin Szawiel – język polski, marcin.szawiel@wp.pl<br />
Mgr Martin Laczek − język angielski, martin.laczek@yahoo.co.uk<br />
Kolegium redakcyjne:<br />
Wojciech Słomski (redaktor naczelny), slomski@vizja.pl<br />
Sylwia Jabłońska, jablonska@vizja.pl<br />
Marcin Staniewski (sekretarz redakcji), staniewski@vizja.pl<br />
Skład, łamanie i opracowanie graficzne:<br />
Mgr inż. Adam Polkowski, apolkowski@vp.pl<br />
Projekt okładki:<br />
Karol Kowalczyk, karol@vizja.pl<br />
Redakcja:<br />
<strong>Wyższa</strong> <strong>Szkoła</strong> <strong>Finansów</strong> i <strong>Zarządzania</strong> w Warszawie<br />
Wydział Psychologii, Katedra Filozofii<br />
01-030 Warszawa, ul. Pawia 55, p. 231<br />
Tel. 0048-22- 536 45 28; Fax. 0048-22- 536 54 64<br />
www.vizja.pl; www.parerga.vizja.pl; parerga@vizja.pl<br />
ISSN 1730-0274<br />
Wydawca:<br />
<strong>Wyższa</strong> <strong>Szkoła</strong> <strong>Finansów</strong> i <strong>Zarządzania</strong> w Warszawie, Wydział Psychologii, Katedra Filozofii,<br />
01-030 Warszawa, ul. Pawia 55, p. 231, Tel. 0048-22- 536 45 28; Fax. 0048-22- 536 54 64<br />
www.vizja.pl; www.parerga.vizja.pl; parerga@vizja.pl<br />
Wersja wydania papierowego <strong>Parerga</strong> jest wersją główną
Spis treści<br />
Spis treści .....................................................................................................................3<br />
Teoman Duralı ................................................................................................................... 5<br />
As ist zivilisation? Sinnbestimmung und entwicklungsgeschichte der zivilisation<br />
What is civilization?<br />
Ramiro Delio Borges De Meneses ................................................................................. 35<br />
Motus mechanicus: sensus ,natura et philosophia<br />
Motion from Mechanics: sense, nature, and philosophy<br />
Motion from Mechanics: sense, nature, and philosophy<br />
Wojciech Słomski ............................................................................................................. 45<br />
Człowiek jako podmiot działań etycznych<br />
A man as a subject of ethical actions<br />
Rudolf Dupkala ................................................................................................................. 65<br />
Filozofia dziejów: J.A. Wolter i N. Condorcet<br />
Philosophy of history: J. A. Wolter and N. Condorcet<br />
Remigiusz Król ................................................................................................................. 73<br />
Człowiek w relacji do otaczającego go świata według Sartre’a<br />
Man in relation to the surrounding world by Sartre<br />
Michał Gołoś ..................................................................................................................... 81<br />
Feminizm jako polityka<br />
Feminism as politic<br />
Martin Gluchman............................................................................................................. 87<br />
Chápanie pravdy v moslimských krajinách<br />
Conception of truth in Muslim countries<br />
Mirosław A. Michalski..................................................................................................... 93<br />
Dwa typy poznania człowieka w myśli Antoniego Kepińskiego<br />
Two types of human cognition according to Antoni Kępinski thoughts<br />
Anna Wawrzonkiewicz – Słomska .............................................................................. 109<br />
Nauczanie i wychowanie w ujęciu filozoficznym Bronisława Burlikowskiego<br />
Teaching and education according to professor Bronisław Burlikowski’s philosophy<br />
Lucyna Kostuch .............................................................................................................. 123<br />
Co to jest wojna i skąd się wzięła. Antyczne próby rozwiązania problemu<br />
What is war and where does war come from. Ancient attempts to solve the problem<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 3
4<br />
Spis treści<br />
Rudolf Dupkala, Michaela Lapošová .......................................................................... 131<br />
Etika a filozofia na slovensku v 20. Storočí<br />
(na príklade tvorby svätopluka štúra)<br />
Ethics and philosophy in slovakia in the 20th century (<br />
the writings of svätopluk štur as example)<br />
Marta Dercová ................................................................................................................ 139<br />
Excentrická pozicionalita ako východisková<br />
kategória problému telesnosti človeka<br />
Eccentric positionality like a baseline category<br />
of a problem of corporality in philosophical antropology<br />
Remigiusz Ryziński ........................................................................................................ 147<br />
Francuski personalizm I połowy XX w. w ujęciu Wojciecha Słomskiego<br />
French personalism of the 1st half of the 20th century according to Wojciech Słomski<br />
Małgorzata Konstańczak ............................................................................................... 161<br />
Remigiusz Ryziński, Wariatki: Zygmunta Freuda przypadki kobiece,<br />
Wydawnictwo Europejskiego Kolegium Edukacji, Warszawa 2011, 186 s.<br />
Joanna Bochaczek-Trąbska .......................................................................................... 168<br />
Ireneusz Świtała, Włoska filozofia personalistyczna w koncepcji<br />
Armando Rigobello, Wydawnictwo HELIODOR, Warszawa 2011, 160 s.<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
Teoman Duralı<br />
University of Kirklareli in Thrace<br />
As ist zivilisation? Sinnbestimmung und<br />
entwicklungsgeschichte der zivilisation<br />
What is civilization?<br />
Key words: philosophy, civilization, culture, antiquity<br />
międzynarodowe studia filozoficzne<br />
nr 4/2011<br />
[s. 5-34]<br />
I- Den Menschen könnte man mit einem zweistöckigen Gebäude vergleichen.<br />
Im ersten Stockwerk verlaufen die Lebensvorgänge, und auf dem zweiten erscheinen<br />
Verhaltensweisen, die dem geistig und seelisch erzeugten gesellschaftlich-kulturellen<br />
Bereich angehören. Dementsprechend wird der Mensch wegen seines zweischichtigen<br />
Aufbaus in manchen hoch entwickelten Kultursprachen —jedoch nicht im Deutschen<br />
− auf zweierlei Weise benannt. Auf Lateinisch finden wir als solche Wortpaare zum<br />
Beispiel Homo – Humanus und im Arabischen Baschar – Insân. Damit ist der<br />
Mensch, soweit wir es wissen, das einzige Geschöpf auf Erden, welches eine doppel-<br />
schichtige Eigenschaft aufweist. Zwar kann auch bei anderen Lebewesen, besonders<br />
bei Tieren, wie Wolf, Hund, Katze, Affe, Elefant, Pferd, Adler, Rabe, Delphin usw.,<br />
von seelischen Wesensarten die Rede sein. Was wir hier mit dem Seelischen meinen,<br />
sind die Wesenszüge, welche unabhängig von den angeborenen Verhaltensweisen sich<br />
darstellen. Ob nun, hauptsächlich beim Menschen, die seelischen Wesenszüge vom<br />
Lebenswirkungskreis abhängen, ist eine Sache des Glaubens und nicht der Wissen-<br />
schaft. Denn ob das Geistige und Seelische sich auf den Lebensbereich zurückführen<br />
läßt, kann wissenschaftlich nicht nachgewiesen werden. Was die Wissenschaft anbe-<br />
langt, beschäftigt sie sich ausschließlich mit stofflichen Wechselwirkungen. Obwohl<br />
das Seelische vom Stofflichen bewirkt werden kann, ist es im Grunde genommen von<br />
letzterem vollkommen abgesondert zu betrachten.<br />
II- Der Mensch gestaltet sich zuerst im Mutterleibe als ein Lebewesen. Das See-<br />
lische ist dort sozusagen eine dem Lebendigen innewohnende Kraft (Potenz). Nach<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 5
6<br />
Teoman Duralı<br />
der Geburt verwandelt sich der Mensch in zunehmender Weise vom lebendigen (bio-<br />
tischen) in ein kulturell gesellschaftliches Wesen. Damit ist er nicht mehr wie alle<br />
anderen Lebenswesen Gegenstand allein der Lebenskunde. Diese neue überbiotische<br />
Stufe können wir als Kultur bezeichnen. Sie tritt gleichzeitig mit dem Menschen zu<br />
Tage: Der Mensch stellt das belebte geistig-seelische Wesen dar. Im Umfang ihrer<br />
Bedeutung decken sich die Begriffe Mensch – Kultur – Gesellschaft. Das Sein betref-<br />
fend, das heißt im ontologischen Sinn, kann keiner dieser drei Begriffe von den beiden<br />
anderen unabhängig erfaßt werden. Der Mensch weder im Sinne des Homo noch dem<br />
des Humanus ist imstande, als einzelner sich zu bewahren. Von allen Seiten aus gese-<br />
hen kommt er zur Welt als ein völlig unzureichendes Wesen. Er braucht deshalb<br />
Unterstützung und Fürsorge. Diese Unterstützung und Fürsorge leistet ihm seine<br />
sogenannte ‘Muttergesellschaft’. Unter allen Gesichtspunkten ist der Mensch ein<br />
‘Mutterkind’. Als Mutter ist die Frau sowohl die physisch biotische als auch die geis-<br />
tige, gesellschaftliche und kulturelle Quelle des Menschen. Ausführlicher ausgedrückt,<br />
stellt der Mutterleib die Lebensgestaltungsstätte (Hominisationsphase) dar, und der<br />
Mutterschoß verkörpert die Entwicklungsstufe der Erziehung und Vergesellschaftli-<br />
chung (die Humanisationsphase). Dem Koran zufolge vertritt die Frau im Sinne der<br />
Mutter in der Gestalt des Gebärens die allbarmherzige Schöpfungseigenschaft Gottes.<br />
Gott bezeichnet seine allbarmherzige Schöpfungseigenschaft als Rahima; und es ist im<br />
Rahim, also in der Gebärmutter, wo dem Menschen, wie auch vielen Tieren, der erste<br />
Lebenshauch beschert wird.<br />
Wörter sind nicht bloße Zusammenfassungen der Klänge, sondern im Zusam-<br />
menhang vermitteln sie ganze Anschauungen. Schon der Klang des Wortes Rahim<br />
beinhaltet eine gewisse Wärme, Geborgenheit und Schutz gegen jedwedes Unheil und<br />
Unheimliches. Ferner ist Gott auch Rabb, der Gebieter, Hauptlehrer; er bringt Adam,<br />
das heißt dem Menschen die Grundbegriffe bei. Demzufolge ist seine Vertreterin auf<br />
Erden die Frau als Mutter von derselben Wortwurzel des Rabb, Murabbiya, die Grun-<br />
derzieherin. Sie bereitet das heranwachsende Kind mit Geduld, Anteilnahme und<br />
Güte auf die Schwierigkeiten des Daseins und die Pflichten des Gesellschaftslebens<br />
vor. Auf Arabisch heißt ‘Mutter’ Umm. Laut Islam entfaltet sich die Gesellschaft im<br />
Mutterschoß, sie ist also Umma. Alles, was den Menschen als einzelnen umgibt, ist<br />
Umma, bzw. im engeren Kreis die Gemeinschaft und im weiteren die Gesellschaft.<br />
Alles, was sich binnen der Gemeinschaft und Gesellschaft abspielt, ist Kultur. Sie hat<br />
sich verhältnismäßig frei von der Natur entfaltet —die ursprüngliche und urwüchsige<br />
Freiheit des Menschen— und ist eine Welt für sich geworden. Ihr Kampf gilt der<br />
Natur, zu deren Nachteil sie sich stets ausdehnt. Am Anfang des menschlichen Dase-<br />
ins war die Kultur gezwungen, sich den sie umgebenden Naturumständen anzupas-<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
As ist zivilisation? Sinnbestimmung und entwicklungsgeschichte der zivilisation<br />
sen. Im Ablauf des zweihunderttausendjährigen menschlichen Daseins verwandelte<br />
sich die Erde zum allergrößten Teil in eine Kulturwelt, und der Mensch hat sich selbst<br />
zu einem Kulturwesen gestaltet. Demzufolge tritt die Naturseite sowohl des Menschen<br />
als auch der Erde immer mehr in den Hintergrund. Das, was noch ein natürliches<br />
Antlitz aufweist, trügt. Der Mensch hält, was in seiner physiologischen und körperli-<br />
chen Verfassung vorgeht und in seiner Umgebung vorfällt, fest in der Hand. Nichts<br />
entrinnt dem Herrschaftsanspruch der Kultur. Sogar die sogenannten angeborenen<br />
Verhaltensweisen und Gegenwirkungen (Reaktionen) werden immer heftiger von der<br />
Kultur aus unterdrückt, geleitet und beherrscht.<br />
III Grundstein aller Kultur ist der Glaube. Er ist im Grunde genommen Er-<br />
zeugnis der Gedanken. Schlußfolgerung eines Denkvorganges ist der Gedanke.<br />
Gemäß der vernünftigen Reihenfolge gestalten die miteinander verknüpften Gedan-<br />
ken dann einen Satz. Wenn sich dieser Satz einmal dem gemeinschaftlichen Be-<br />
wußtsein eingeprägt hat, wird er zum Glauben. Der gesamte Glaubensschatz einer<br />
Gesellschaft bringt ihre Kultur zustande. Sie schließt alle Wertschätzungen und Ges-<br />
taltungsformen ein. Demzufolge ist sie das allumfassende, tiefgreifendste und nach-<br />
haltigste Werk des Menschen. Die Kultur prägt jeden einzelnen, indem sie, um mit<br />
einem aus der zeitgenössischen Himmelskunde entnommenen Ausdruck zu sprechen,<br />
durch die ‘Hintergrundausstrahlung’ (engl.: Background radiation) in den Geist und<br />
die Seele aller Gesellschaftsangehörigen hineinströmt. Diese sogenannte ‘Hintergrun-<br />
dausstrahlung’ bildet die Anschauung, von der bei Immanuel Kant so oft die Rede ist.<br />
Die Anschauung wiederum stellt den Inhalt der gesellschaftlichen Gesinnung dar. In<br />
all seinen Handlungen und Betätigungen, sogar in seinen Gegenwirkungen zu den<br />
Naturgeschehnissen und -kräften, besinnt sich der einzelne bewußt oder selbst unbe-<br />
wußt auf die eben besprochene gemeinschaftlich umfassende Anschauung. Diese<br />
gemeinschaftlich begründete Anschauung können wir auch als das ganz allgemeine<br />
gesellschaftliche Bewußtsein bezeichnen. Jeder einzelne hat mehr oder weniger seinen<br />
Anteil an dem gemeinschaftlichen Bewußtsein. Von den ersten, ursprünglichsten<br />
Abschnitten ihrer Entwicklungsgeschichte angefangen, gestaltet sich dieses allge-<br />
meingültige Bewußtsein der Gesellschaft. In der Folge reichert sich ihr all-<br />
einprägendes Bewußtsein mit jedem neuen Zeitabschnitt weiter an.<br />
IV Zwar gibt es mehr oder weniger ausgeprägte Kulturen, eine Tatsache,<br />
welche schon an den jeweiligen Sprachen erkennbar ist. Jedoch ist die Meinung falsch,<br />
Kulturen in urtümliche und entwickelte aufzuteilen. Niemand kann ahnen, wie es<br />
wohl am Anfang der Kultur ausgesehen haben mag. Wir bilden uns nur manches ein.<br />
Die Vergangenheit im allgemeinen und besonders die der Menschheit ist nicht etwas<br />
Filmartiges, welches man sich von neuem ansehen könnte. Welcher Entfaltungsstufe<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 7
8<br />
Teoman Duralı<br />
eine Gesellschaft oder deren Kultur auch angehören mag, jede kann ganz bestimmt<br />
eine Vergangenheit aufweisen. Die Gegenwart ist mit manchen Abweichungen eben<br />
das Ergebnis der Vergangenheit. Infolgedessen widerspiegelt keine Gesellschaft ihren<br />
Uranfang in der gelebten Gegenwart. Dazu kommt noch die geringschätzige Bewer-<br />
tung der neuzeitlich europäischen Menschheitsforscher, die unter Urtümlichkeit<br />
(Primitivität) den Zustand geistigen Unterentwickeltseins, geistiger Rückständigkeit<br />
verstehen wollten. Stattdessen erweist sich jede Kultur als geistig entwickelt.<br />
Tatsächlich gibt es nichts, was als Ur- oder Vorstufe der geistigen Entwicklung be-<br />
zeichnet werden könnte. Zu allen Zeitabschnitten der Geschichte aller Kulturen fin-<br />
den wir gemeinsame Grundbestandteile der geistigen Entwicklung: Sprache, Religion<br />
und Technik. Alle drei beweisen das Menschliche.<br />
V Vermeintlich entstand der Mensch als Kulturwesen, das heißt als Homo sa-<br />
piens sapiens, vor etwa zweihunderttausend Jahren in Mittelost-Afrika. [Siehe: Luigi<br />
Luca Cavalli-Sforza: “El Hombre salio de Africa...”, Seite 38, “Futuro” (“El Pais”),<br />
miercoles 6 de marzo, Madrid, 1996. Roy Larick & Russell L Ciochon: “The African<br />
Emergence and Early Asian Dispersals of the Genus Homo”, section 1, “American<br />
Scientist”, November – December 1996.] Über hunderttausend Jahre lang zogen<br />
Menschengruppen in der Art von Sippen und Stämmen kreuz und quer durch Afrika.<br />
Manche zeitgenössischen Urmenschenforscher (Paläoanthropologen) meinen, die<br />
damaligen Menschen hätten sich durch Aasfresserei sowie das Pflücken von Wildobst<br />
und Sammeln von Grünzeug und Samen ernährt. [Siehe: Roy Larick & Russell L<br />
Ciochon, section 3: “Emergent Biological Technology”. Jeremy Thomson: “Humans did<br />
come out of Africa, says DNA”, “Nature”, Friday 22, March 2002]. Sie konnten zwar<br />
die Nahrung nicht roh verzehren. Die zwingende Notwendigkeit war das Feuer,<br />
[Vermutlich war es Homo erectus —eine der die Arten, der Gattung Homo angehört −<br />
welcher 1.500 000 v. Ch. zum erstenmal das Feuer verwendet hat. An den Ausgra-<br />
bungsstätten von Kobi Fora und Chesowanja in Kenia wurden verbrannte Steingutge-<br />
schirre gefunden, welche auf Feuerverwendung deuten. Diese Hominiden benutzten<br />
griffbereites Feuer, welches sie von Waldbränden und ähnlichem entnahmen. Einmal<br />
entnommen, durfte das Feuer nicht mehr verlöschen. Die Bemühung zur Aufrechter-<br />
haltung des Feuers dauerte, bis Homo sapiens sapiens das Anzünden in der späten<br />
Steinzeit, ungefähr um 40000 v. Chr., erfand − siehe oben: Roy Larick &.... ] das ihnen<br />
Wärme und Licht brachte sowie in der Nacht angriffslustige Tiere zurückschreckte<br />
und auch ihr Essen kochte. Die Feuerstelle bedeutete den Sammelort der Al-<br />
lernächsten und gab das Gefühl der Geborgenheit. Demzufolge wurde die Feuerstelle<br />
in allen alten traditionsreichen Sprachen als Herd bezeichnet, was zugleich auch Heim<br />
bedeutete. Heim hat stets den Sinn des Allerheiligen bewahrt. Es ist derjenige Ort, wo<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
As ist zivilisation? Sinnbestimmung und entwicklungsgeschichte der zivilisation<br />
sich der Mensch sicher fühlt. Gleich außerhalb des Geltungsbereiches der Feuerstelle<br />
beginnen Finsternis und Kälte. Dort ist das Reich des wilden Treibens, der Feindselig-<br />
keit und des Unheimlichen, welches im Vorstellungsvermögen immer wieder das Bild<br />
des Toten erweckt. Wer also von Herd und Heim hinausgeht, dem droht das Unheim-<br />
liche. Die am Herd Zusammenlebenden bilden den Ursprung der Gesellschaft. Die<br />
Frau, der Mann und das Kind stellen letztendlich diese Quelle dar. Dies ist eben der<br />
Ursprung, aus dem alles Menschliche hervorgeht: An der Spitze steht die Liebe —<br />
zwischen Frau und Mann, Mutter und Kind—, danach folgen die Entfaltung und<br />
Fortpflanzung der Gemeinschaft, Nächstenliebe, Aufopferung, Barmherzigkeit, Ge-<br />
meinsinn, Gemüt, Güte, Teilnahme, Hingabe, Selbstlosigkeit, Gemeinschaftsgeist,<br />
Verbundenheit... Die Dreifaltigkeitsformel Frau/Mutter – Mann/Vater – Kind führte<br />
schließlich zum Entwurf der Grundforschungsweise der Philosophie-Wissenschaft,<br />
und das ist nun die Dialektik. Sie führt zur Formalisierung der Gedankenverfahren.<br />
VI Zufolge der insbesondere vom englischen Urmenschenforscher (Paläoanth-<br />
ropologen) Richard Leakey vertretenen Lehre haben verschiedene Gemeinschaften —<br />
im Sinne des Homo sapiens sapiens—um das Jahr hunderttausend v. Chr. Afrika in<br />
Richtung Osten verlassen. Die zweite langfristige Völkerwanderung fand um das Jahr<br />
fünfzigtausend v. Chr. statt. Menschenscharen zogen auf der einen Seite in verschie-<br />
dene Gebiete Afrikas und auf der anderen über den Sinai nach Südwestasien. Die in<br />
West- und Mittelasien anwesenden Gemeinschaften bewegten sich dann in Richtung<br />
Südostasien, Australien und Südosteuropa.<br />
Vor etwa 45- oder 50tausend Jahren geschah etwas, was uns heute immer noch un-<br />
ergründlich erscheint. Der Mensch erreichte seine heutige geistige Ebene. Ob dies der<br />
Ausgang eines tiefgreifenden soziokulturellen Umschwunges oder gar eines genetis-<br />
chen Umbruches (Mutation) war, konnte bisher nicht aufgeklärt werden. Die Jagd<br />
wurde institutionalisiert; bearbeitete Stein- und sogar Metallwerkzeuge, vervoll-<br />
kommnete Waffen sowie der Speer kamen in Gebrauch. Der Mensch löste sich en-<br />
dlich im großen und ganzen von der Aasfresserei. Die Jagd verschaffte ihm neben der<br />
lebenswichtigen Nahrung auch das nötige Material zur Körperbedeckung und Behau-<br />
sung, wie z.B. Felle und Häute zur Herstellung des Zeltes. Aber vor allem veranlaßte es<br />
ihn, viel weitgehender und treffender zu denken. Durch Beobachtung von Raubtieren,<br />
wie z.B. von Wölfen, Wildkatzen und Raubvögeln, entwickelte er Strategie und Tak-<br />
tik. Dies ist die Spitzenleistung der Denkkunst und führt zum vernunftmäßigen Fol-<br />
gern, welches wiederum die Grundlage der Philosophie-Wissenschaft darstellt.<br />
Nach der Umwälzung im 45. Jahrtausend kam die zweite vor zehntausend Jahren.<br />
Altertumsforschungen im Südosten Anatoliens ergaben, daß Menschen in dem ange-<br />
gebenen Zeitalter Siedlungen − Çatalhöyük − gebaut haben. Das zeigt, daß auch zur<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 9
Teoman Duralı<br />
10<br />
gleichen Zeit höchstwahrscheinlich Landbau getrieben worden ist. Insbesondere im<br />
fünften Jahrtausend wendete man sich immer häufiger dem Landbau zu. Insoweit gibt<br />
es zwei Schwerpunkte: Im Osten Asiens zwischen dem Jangtse und dem Hang He<br />
(Gelben) Fluß erstreckt sich ein ergiebiges Schwemmland, welches um dreitausend v.<br />
Chr. der Stammort des chinesischen Staates geworden ist. Dort pflanzte man Reis an.<br />
Ungefähr zur selben Zeit − fünftes Jahrtausend v. Chr. − wurde in Südwestasien, das<br />
heißt im Süden Mesopotamiens zwischen der Bucht von Basra und dem Zagrosge-<br />
birge, im Land der Elamen Weizen angebaut.<br />
In dem oben besprochenen Gebiet wurden die Sumerer, [Die Sumerer nannten ihr<br />
Land Kengir und ihre Sprache Emegir. „Sumer“ stammt aus dem benachbarten Volk<br />
der Akkadier. Sumerisch war eine zusammenballende (agglutinierende) Sprache und<br />
wurde bis etwa 1700 v. Chr. im Süden des Zweistromlandes gesprochen. Nachdem es<br />
als Alltagssprache ausgestorben war, wurde es im ganzen Zweistromland bis ins erste<br />
Jh. v. Chr. als Religions-, Literatur- und Wissenschaftssprache verwendet. Anders als<br />
das Sumerische, benutzten die übrigen Hochkulturen im Zweistromland semitische<br />
Sprachen] deren Ursprung unbekannt ist, im vierten Jahrtausend seßhaft. Sie gründe-<br />
ten eine Reihe von Stadtstaaten wie Ur, Uruk, Lagash, Adab, Eridu, Isin, Kisch, Kul-<br />
lab, Lagasch, Larsa, Nippur usw. Neben Landbau erfanden sie etwa im Jahre 1320 v.<br />
Chr. die Schrift. Damit erschafften sie das Schulwesen. Durch die Entstehung der<br />
Schule wurde die Erziehung institutionalisiert und formalisiert. Somit steigerte sich<br />
die Erziehung zur Ausbildung. Die Erfindung der Schrift stellt den Anfang der Ge-<br />
schichte dar. Alles, was ihr vorausging, zählt zur Vorgeschichte.<br />
gen.<br />
Entstehungsort des Menschen in (Mittelost) Afrika und Auswanderungsrichtun-<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
As ist zivilisation? Sinnbestimmung und entwicklungsgeschichte der zivilisation<br />
VII Die Stufe zur Zivilisation [Ar.: Hazârat; fr.&engl. Civilisation; nl.: Beschav-<br />
ing] erreicht eine Kultur durch Errichtung eines Staatswesens. Dies ist die höchste,<br />
verflochtene gesellschaftliche Einrichtung. Damit haben wir eine voll ausgewachsene<br />
Gesellschaft. Die vorherigen sind Sippschaften oder Stammeseinheiten. Ihre An-<br />
gehörigen sind im wesentlichen blutsverwandt. Bürger eines Staates dagegen sind<br />
grundsätzlich nicht mehr blutsverwandt oder verschwägert. Eine Staatsgesellschaft ist<br />
im Gegensatz zur Sippschaft oder Stammeseinheit verschiedenartig. Neben Blutsver-<br />
wandten oder Verschwägerten siedeln sich im Stadtstaat einzelne an, welche eben von<br />
andersartigen Vorfahren abstammen und verschiedene Berufe und Künste ausüben.<br />
Was alle verbindet sind gemeinsame Leit- und Wunschbilder. Damit trennt sich der<br />
Mensch schließlich vom schlichten Lebe- zum Gesellschaftswesen. Die seßhaft gewor-<br />
dene Gesellschaft eines Staates wird als Volk (Nation) bezeichnet. Der Staat stellt eine<br />
gewisse Obrigkeit (Autorität) dar. Eine angenommene Linie setzt dem räumlichen<br />
Ausmaß der staatlichen Oberhoheit Grenzen. Diejenigen, welche binnen dieser Gren-<br />
zen leben und tätig sind, bilden das Volk des jeweiligen Staates. Das Gebiet, auf dem<br />
sie leben und tätig sind, stellt das Vaterland [‘Vaterland’ ist die Bezeichnung für das<br />
Land, aus dem man selbst oder die Vorfahren stammen und in dem sich ein Mensch<br />
verwurzelt fühlt, in dem meistens verwandtschaftliche Beziehungen bestehen und<br />
häufig gefühlsmäßige Erfahrungen in der menschlichen Entwicklung gemacht wur-<br />
den, welche mit diesem Land verbunden werden (siehe: Wikipedia: ‘Vaterland’);<br />
wogegen ‘Heimat’ eine bloße Gefühlsbetonung aufweist. Das Gebiet worin der<br />
Staatsbürger dem Gesetz verbunden lebt, ist das Vaterland, welches soziologisch<br />
gesehen mehr ein Begriff ist, der die Wesenseinheit eines Volkes darstellt. Im Ver-<br />
gleich zu Heimat gehen dabei wesentlich vertrauliche Blickwinkel verloren, weil hier<br />
neben der begrifflichen Bedeutung “Haus, Ort oder Land, in dem man geboren ist<br />
oder bleibenden Aufenthalt hat“, die “Summe der Lebensumstände, in denen ein<br />
Mensch aufwächst“ —Dt. Wörterbuch der Gebrüder Grimm, 1877 (Duden 1992)— in<br />
den Vordergrund tritt. Staatsbürger eines Vaterlandes brauchen nicht unbedingt ein<br />
und dieselbe Heimat zu teilen.] dar. Da das Volk in jeder Hinsicht verschiedenartig<br />
ist, benötigt man jemanden, der das Zusammenwirken organisieren kann. Unter den<br />
blutsverwandten Sippschaften oder Stammeseinheiten gab es noch keinen bestimmten<br />
Verwalter. Die Obrigkeit war ein Gemeingut der Sippen- oder Stammesälteren. Dies<br />
waren Leute, welche sich insbesondere durch ihre Lebenserfahrung und demzufolge<br />
ihre Weisheit auszeichneten.<br />
Auf dieser neuen Ebene der Kulturentwicklungsgeschichte begegnen wir sieben<br />
erstmaligen Ereignissen, nämlich der Landwirtschaft, der Verstädterung, einer un-<br />
erhörten Verbesserung der Technik, dem Staatsaufbau, einer personalisierten Verwal-<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 11
Teoman Duralı<br />
12<br />
tung, einem Rechtswesen und der Wirtschaft. Insbesondere jedoch stellt der Staat-<br />
saufbau den Maßstab der Zivilisation dar. Die Bezeichnung Zivilisation selbst stammt<br />
ja aus Civitas, welche an und für sich Staat, genauer gesagt Stadtstaat, bedeutet. Civis<br />
ist dann diejenige Person, die rechtmäßig einer Civitas angehört: Er/sie ist ein/e<br />
Bürger/in. Folglich kann eine Kultur, die kein Staatsgefüge zustandebringt, also nicht<br />
als Zivilisation betrachtet werden.<br />
Staatsbildende Kulturen zogen diejenigen in ihren Bann, welche keine Staaten<br />
gegründet hatten. Damit entstand zwischen staatsbildenden Kulturen und solchen, die<br />
in ihrer nahen oder fernen Umgebung seßhaft waren oder als Gemeinschaften um-<br />
herzogen, ein ungleicher Austausch der Gesellschaftswerte. Die staatsbildenden Kul-<br />
turen übten einen weitaus größeren und ausschlaggebenden Einfluß aus. Somit<br />
bahnte sich in einem geographischen Raume eine gewisse kulturelle Vereinheitli-<br />
chung, oder man könnte auch sagen, Angleichung an, welche schließlich zu einer<br />
Kulturgemeinschaft führen sollte.<br />
Den Entstehungsort einer Zivilisation bezeichnen wir als ihre Wiege. Dementspre-<br />
chend bestehen auf der Landmasse Eurasiens drei Zivilisationswiegen. Die eine liegt<br />
an der östlichen Küste Chinas, zwischen dem Jangtse und dem Hang He (Gelben)<br />
Fluß, die andere am oberen Wasserlauf des Indus, im Nordwesten der indischen<br />
Halbinsel (Mohenjo-Daro 2600 – 1800 v. Chr.). Beide waren Wiegen mor-<br />
genländischer Zivilisationen, die erste der chinesischen und die zweite der indischen.<br />
Diese beiden, zu denen dann noch die vorislamisch persische/iranische kam, haben<br />
sich besonders seit dem zweiten Jh. v. Chr. reichlich beeinflußt, wobei zu bemerken<br />
ist, daß die indische, insbesondere durch die Ausdehnung des Buddhismus, die chine-<br />
sische beträchtlicher geprägt hat, als es umgekehrt der Fall war.<br />
Ähnlich, wie wertmäßig und gesinnungsentsprechend verwandte Kulturen unter<br />
dem Schirm einer Zivilisation aufgereiht werden, fassen wir verhältnismäßig gleichge-<br />
sinnte Zivilisationen unter dem Begriff der Zivilisationengemeinschaft zusammen.<br />
Demzufolge besteht auf der asiatischen Seite Eurasiens die morgenländische und auf<br />
der europäischen die abendländische Zivilisationengemeinschaft.<br />
Die Wiege der abendländischen Zivilisationengemeinschaft liegt im Südosten des<br />
Zweistromlandes. Von hier aus verfolgen wir eine ganze Reihe von Zivilisationen,<br />
angefangen mit der sumerischen, welche dann von der arkadisch – babylonisch –<br />
assyrischen abgelöst werden soll. Diese bilden die mesopotamischen Zivilisationen.<br />
Ihnen schließen sich dann die ägyptische, phönizische und die anatolischen −Hethi-<br />
ter, Phryger, Lyder, Urartu usw − an.<br />
VIII Mit Ausnahme Australiens entstanden auf allen Erdteilen Zivilisationen. In<br />
Afrika können in einem Atemzug die folgenden angeführt werden: Kush (in Nubia,<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
As ist zivilisation? Sinnbestimmung und entwicklungsgeschichte der zivilisation<br />
dem Norden des heutigen Sudans; 2500 v.Chr.), [Siehe: “La Rivincita dei Faraoni<br />
Neri”, s: 7-13, in “Focus/Storia”, n. 16, Milano, ottobre – novembre 2007.] Soninka<br />
(auch Ghana, ab dem vierten Jh. v.Chr.), Mali (750 n. Chr.), Songhaj (15. Jh.) [Siehe:<br />
Felipe Fernandez-Armesto: “Civilizaciones/ La Lucha del Hombre por Controlar La<br />
Naturaleza”, S: 490; Taurus, Madrid, 2000 —aus dem Englischen ins Spanische über-<br />
setzt von Jesus Cuéllar] in Westafrika; Mwenemutapa (oder Zimbabwe, 1000 n. Chr.),<br />
Swahili (900 n. Chr.) in Ost- und Südostafrika; Benin – Edo – Ile Ife – Ojo – Dahomej<br />
– Manikongo (1000 n. Chr. im Urwaldgebiet Mittelafrikas). In Nord- und Mittelame-<br />
rika gab es die Olmek (im Südwesten Mexikos und in Guatemala, 1200 – 300 v.Chr.),<br />
Teotihuacan (im Tal von Mexiko, zweites Jh. v.Chr.), Toltek (Mexiko, Yukatan und<br />
Guatemala, 950 – 1200 n. Chr.), Aztek (Mexiko, Yukatan und Guatemala; 1300 – 1500<br />
n. Chr.), Maja (Yukatan, Guatemala und Honduras, 300 – 900 n. Chr.). In Südamerika<br />
haben wir dann die Zivilisationen von Chavin (im Norden Perus, 1000 – 500 v. Chr.),<br />
Tiahuanako (im Süden Perus und am nördlichen Ufer des Titikakasees, 600 – 1000 n.<br />
Chr.) sowie Inka (Ekuador, Peru, im Norden Chiles und in Bolivien, 1100. – 1531).<br />
Was nun die anderen Teile der Erde anbelangt, nämlich Asien und Europa,<br />
entsteht ein völlig anderes Bild. Erstens sind Afrika und Amerika abgetrennte Erdteile,<br />
wogegen Asien und Europa geographisch gesehen einen einzigen Block darstellen. Die<br />
Unterscheidung der beiden ist auf die Kulturgeschichtsforscher zurückzuführen. Die<br />
Grenzen zog man ganz und gar beliebig. Ein waghalsiger Wanderer oder Reiter<br />
könnte − von Naturhindernissen und der ungeheuren Zeitspanne abgesehen − von<br />
der Atlantik-Küste im Westen Frankreichs ohne weiteres die Bering-Straße im östli-<br />
chen Zipfel Asiens erreichen. Was den Unterschied zwischen den beiden Teilen Eura-<br />
siens − Asien und Europa − ausmacht, ist einzig und allein die Verschiedenheit der<br />
jeweiligen Kulturen. Sie gehören mehr oder weniger zu unähnlichen Zivilisationen.<br />
Eurasien ist der am weitesten ausgedehnte Erdteil. Zivilisationen, die sich auf di-<br />
esem riesigen Erdteil entwickelten, weisen zahlreiche Verschiedenartigkeiten auf.<br />
Überhaupt waren die physischen Entfernungen zwischen ihnen beträchtlich. Man<br />
denke z.B. an den fast unendlich erscheinenden Abstand zwischen dem römischen<br />
Reich und dem Reich der Mitte (China). Der Verkehr jedoch floß immerhin ohne<br />
große Behinderungen. Denn zwischen ihnen, wie schon oben erwähnt, bestanden<br />
keine unüberbrückbaren Naturhindernisse wie etwa die See zwischen Amerika, Afri-<br />
ka, Australien und den übrigen Teilen der Erde oder die fast undurchdringliche<br />
Wüste (die Sahara) zwischen Nord- und Mittelafrika. So ergab sich innerhalb der<br />
eurasischen Zivilisationen eine ununterbrochene gegenseitige Beeinflussung. Sie ist<br />
die Triebkraft für die Entstehung und Weiterentwicklung einer Zivilisation.<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 13
Teoman Duralı<br />
14<br />
Trotz unermeßlicher Entfernungen zwischen den östlichen und westlichen Teilen<br />
Eurasiens zeigen sich immerhin bemerkenswerte Gemeinsamkeiten. Zivilisationen,<br />
die den östlichen und westlichen Gemeinschaften angehörten, waren im Früh- und<br />
Mittelalter durch ein reges Verkehrsnetz verbunden. Kriege, Handel und Gedan-<br />
kenübertragung bewirkten einen ständigen Wissensaustausch. Im Unterschied zu den<br />
afrikanischen und amerikanischen Zivilisationen weisen die eurasischen die folgenden<br />
gemeinsamen Eigenschaften auf: Gegenüber den namenlosen mythisch-religiösen<br />
Überlieferungen entstand die von ihnen angeregte Einrichtung (Institution) der Wei-<br />
sheit. Diese entfaltete sich weiter in zwei entgegengesetzte Richtungen. Die eine führte<br />
zur Religion, so wie es in China —Taoismus und Konfuzianismus −, Indien − Hin-<br />
duismus, Buddhismus und Jainismus − und Persien − Zoroastrianismus und Mani-<br />
cheismus − der Fall war, während die andere zur Philosophie-Wissenschaft hinleitete<br />
− im ägäischen Gebiet und Griechenland. Neben der institutionalisierten Weisheit<br />
fand eine zweite Strömung ihren Platz, die den eurasischen Zivilisationen eine einzi-<br />
gartige Stellung verschaffte: Die Schrift. Sie wurde zum Hauptmerkmal der Zivilisa-<br />
tion. Wo nur mündliche Überlieferung vorhanden war, sprach man von einer nichtzi-<br />
vilisierten Kultur. Durch die Schrift tritt zum erstenmal in der Vergangenheit der<br />
Menschheit die senkrechte (vertikale) Verständigung (frz. communication) zu Tage.<br />
Mit ihr konnten Erkenntnisse und Kulturwerte von der vorangehenden Generation<br />
zur nächsten zuverlässig übertragen werden. Die Schriftsprache enthält und<br />
verkörpert das Bewußtsein einer Gesellschaft; und das wiederum verschafft ihre Dis-<br />
ziplin, Lebenskraft und Widerstandsfähigkeit. Schriftlose Kulturen sind dem Ausster-<br />
ben überlassen.<br />
Zurück zum aufgestellten Leitsatz: Eurasische Zivilisationen bestehen aus drei<br />
Bausteinen: Aus Erzeugung (Produktion) − Landwirtschaft, Herstellung, Bauarbeiten<br />
−, Staatsgestaltung und Schrifttum.<br />
Was die Erzeugung anbelangt, haben wir zwei wichtige Anhaltspunkte. Der erste<br />
ist die Erzeugung der Güter und der zweite die Herstellung der dazu benötigten<br />
Hilfsmittel, nämlich Zähmen der Tiere und Pflanzenzüchtung sowie Werkzeugsanfer-<br />
tigung. Das Werkzeug wird nach Bedarf hergestellt und verwendet. Man nennt dies<br />
dann Technik oder auf gut Deutsch die Herstellungskunst. Diese wurde von den<br />
eurasischen Zivilisationen im Vergleich zu den anderen stark entwickelt. Auf der<br />
einen Seite erschaffen diese Zivilisationen die unbelebten Werke und Werkzeuge,<br />
nämlich Damm, Kanal, Landstraße, Rad, Papier, Fahrzeug − Wagen, Segelschiff [im<br />
zweiten Jahrtausend von Sumerern erfunden], Wasser- und Windmühlen usw.—,<br />
Winkelmeßgerät, Pulver, Verständigungsnetzwerke, kirchliche sowie auch weltliche<br />
Bauwerke und auf der anderen Seite die lebendigen Werke wie die Pflanzenzüchtung<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
As ist zivilisation? Sinnbestimmung und entwicklungsgeschichte der zivilisation<br />
und das Zähmen der Tiere [Das gezähmte Nutztier und das Haustier lassen sich un-<br />
terscheiden. Bei dem ersteren handelt es sich um das Vieh, welches dem Nutzen des<br />
Menschen dient: Viehzucht. Im Gegensatz zum zweiten lebt das Nutztier nicht in<br />
unmittelbarer Nähe zum Menschen, sondern von ihm getrennt. Es besteht eine wech-<br />
selseitige Nutzbeziehung. Dagegen befindet sich eine Art von unmittelbarem Zusam-<br />
menleben, welches nicht die Nutzbeziehung ausschließt, zwischen Mensch und dem<br />
sogenannten Haustier —Hund, Katze, Pferd, Affe, Kamel, Elefant, Adler, Falke, Ha-<br />
bicht, Delphin (im alten Griechenland). Im Unterschied zum ersteren, welches in<br />
einer rein wirtschaftlichen Beziehung zum Menschen steht, dürfte im zweiten Fall von<br />
einer mehr oder weniger seelischen Bindung, ja sogar Kameradschaft, die Rede sein].<br />
Um sie den menschlichen Zwecken nutzbar zu machen, wurden bei der Pflan-<br />
zenzüchtung und beim Zähmen der Tiere unter Umständen die Eigenheiten beider<br />
Lebewesen erheblich verändert.<br />
Die Verteilung der Hauptschlachtfelder im Verlauf der Geschichte bezeichnet<br />
mehr oder weniger den Raum des Zustandekommens der Zivilisationen.<br />
Je unfreundlicher und härter sich die Umweltbedingungen erweisen, desto erfin-<br />
dungsreicher entfaltet sich die Zivilisationskultur. Die auf der Steppe, in der Wüste<br />
und im Wald lebenden Gesellschaften Eurasiens entwickelten sich zu hervorragenden<br />
Höhen. Viele von den Wild- und Raubtieren wurden z.B. sowohl in der Steppenland-<br />
schaft Innerasiens als auch in den Wüstengebieten Arabiens gezähmt. Wo sich aber<br />
die Erde als ergiebig erwies, wurden Pflanzen gezüchtet und angebaut. Deshalb ent-<br />
wickelte sich Viehzucht in den Steppengebieten Innerasiens und an den Wasserstellen<br />
(Oasen) arabischer und nordafrikanischer Wüsten, wohingegen an den fruchtbaren<br />
Flußmündungen Südost-, Südwest-, Süd- und Ostasiens Großlandbau betrieben<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 15
Teoman Duralı<br />
16<br />
wurde. Natürlich gab es sowohl im Steppengebiet als auch in den Oasen Landbau,<br />
aber in geringerem Ausmaß.<br />
IX- Im Gesamtbild eurasischer Zivilisationen stellt Mittelasien das Bindeglied<br />
zwischen dem Morgen-<br />
und dem Abendland dar. Eine der zahlreichen Völkerschaften Mittelasiens waren<br />
die Türken [Turuk oder Türük bedeutete im Alttürkischen die ‘Tapferen’ oder die<br />
‘Ehrenvollen’ und wurde ab 300 v. Chr. vom Hsiung-nu–Adel für sich beansprucht<br />
sowie als Volksbezeichnung von dem Begriff der Hunnen abgelöst.] Ihre vermutlichen<br />
Vorfahren, die Hsiung-nu (chin: Xiong-nu) zogen von ihrer ursprünglichen Heimat im<br />
Nordosten Innerasiens in Richtung Südwesten nach Mittelasien im dritten oder zweiten<br />
Jh. v. Chr. Um das Jahr 300 v. Chr. wurden die Turuk und die Hsiung-nu mit den von<br />
ihnen unterworfenen Völkern endgültig als Hunnen bezeichnet, während der alte<br />
Volksname Turuk nun dem Erbadel zufiel. Das hervorragendste Oberhaupt der Tu-<br />
ruk und neben Alexander dem Großen (356 – 323) der Mitbegründer eines ausge-<br />
sprochen ordnungsgemäßen Heerwesens war Mete Khan. Sein Vater Teoman oder<br />
Tu-men<br />
Ursprunggebiete der Türken im Nordosten Asiens (in blau), am Nordufer der<br />
Ochotsksee (russ.: Охотское море). Von hier aus verbreiteten sie sich in Richtung<br />
Südwesten. Ab dem vierten Jh. n. Chr. besiedelten sie zuerst die Mongolei (hellblau),<br />
zunächst im sechsten Jh. Ostturkestan (purpurrot), schließlich im neunten Jh. West-<br />
turkestan, Kaukasien und sowohl den Norden des Schwarzmeeres als auch des Kas-<br />
pischen Meeres (dunkelpurpurrot).<br />
Tengriqut [Chin: Tou-man, Herrschaftszeit: 225 – 209 v. Chr.] hatte in den letzten<br />
Jahrzehnten des dritten Jahrhunderts v. Chr. erstmals die vorher verfehdeten Hsiung-<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
As ist zivilisation? Sinnbestimmung und entwicklungsgeschichte der zivilisation<br />
nu-Stämme in einem lockeren Bündnis vereinigt. Um 209 v. Chr. folgte ihm sein Sohn<br />
Mao-tun [Mete Khan (chin: Mao-tun, 234 – 174, Herrschaftszeit: 209 – 174 v. Chr)<br />
institutionalisierte den Drill im Heerwesen und schuf die Kriegskunst. Es ist nicht<br />
bekannt, ob er sie von Alexander dem Großen übernahm oder unabhängig von ihm<br />
selbst entwickelte. Vor Alexander dem Großen gab es noch keine Einrichtung, welche<br />
als ein ordnungsgemäßes Heerwesen bezeichnet werden könnte. Alexanders Vater<br />
Philipp II (386 – 336) bat seinen Jugendfreund Aristoteles (384 – 322) aus Stagira, nach<br />
Mazedonien (800 – 146) zurückzukehren, um den Thronfolger Alexander zu unter-<br />
richten. Aristoteles gründete in Mieza, einem Städtchen in der Nähe der Hauptstadt<br />
Pella, die erste regelrechte Kriegsschule in der Geschichte. Er unterrichtete dort (343 –<br />
339) Alexander und seinen mazedonischen Generalstab im Rahmen einer philoso-<br />
phisch-wissenschaftlichen Anleitungslehre. Demzufolge wurden bewaffnete Ausei-<br />
nandersetzungen vor Alexanders Zeit auf eine Art und Weise von Gefechten durch<br />
Krieger ausgetragen. Mit ihm entsteht das Militärwesen, welches ‘Schlacht’ und ‘Sol-<br />
dat’ beinhaltet] im Amt. Die chinesischen Quellen werfen Mao-tun vor, seinen Vater<br />
in einer blutigen Gewalttat gestürzt und ermordet zu haben.<br />
Nach heutiger Erkenntnis spricht vieles dafür, daß die Turuk, Hsiung-nu [Die chi-<br />
nesische Bezeichnung ‘Hsiung-nu’ bedeutet ‘Barbaren aus dem Norden’; die Bezeich-<br />
nung ‘Hun’ bedeutet auf Hunnisch ‘Mensch’]. und Hunnen aus der heutigen Mongo-<br />
lei und den angrenzenden Altai- und Sajangebirgen kamen. Diese drei Völker waren<br />
vielleicht miteinander verwandt —die neuere Forschung ist diesbezüglich aber eher<br />
zweifelnd—, jedoch werden ihre verschiedenen Namen oftmals zur Veranschauli-<br />
chung unterschiedlicher Sachverhalte verwendet: Die chinesische Bezeichnung Xiong-<br />
nu wird zumeist nur für den Staat Mao-tuns gebraucht und kennzeichnet die wohl<br />
stärker uralttürkisch-mongolisch geprägten (Augenumrisse usw.) Gesellschaften im<br />
Osten. Die Bezeichnung Hunnen kennzeichnet eher die westwärts abgedrängten<br />
Scharen von Hsiung-nu, welche stärker mit indogermanischen [Die indogermanis-<br />
chen Völkerschaften Mittelasiens waren die Kimeren, Skythen oder Saka und Sarma-<br />
ten] Sippschaften vermischt waren.<br />
Erst die Hsiung-nu und später die Türken folgten den Rentierscharen aus den<br />
Wäldern Nordostsibiriens (Taiga) ins Steppenland und in die Wüstengebiete der<br />
Mongolei. So gerieten sie in den Einflußbereich der chinesischen Zivilisation. Un-<br />
gefähr in diesem Zeitraum mischten sie sich in der Umgebung zwischen Baikalsee<br />
und Altaigebirge mit indogermanischen Völkerschaften, die aus dem Westen Eura-<br />
siens gen Osten zogen. Die uralten Türken [Gemäß den jüngsten Forschungsergebnis-<br />
sen entstanden die türkische Kultur und Sprache im fünften Jh. v. Chr. —siehe: ber-<br />
clo. net/page97empires.html.] —in altchinesischen Urkunden Tujue genannt— ent-<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 17
Teoman Duralı<br />
18<br />
wickelten sich dementsprechend zu einer Mischung der Hsiung-nu sowie der nach<br />
Osten rückenden indogermanischen Stämme und schlossen sich an die mor-<br />
genländische Zivilisationengemeinschaft an. Bis sie in den achten und neunten Jahr-<br />
hunderten den Islam annahmen, [Zuvor haben sie sich allen möglichen Religionen<br />
angeschlossen. Vorerst beteten sie den Himmelsgott (tür: Göktengri) an und hatten<br />
ihren Schamanen an der Seite. Später übernahmen sie teilweise den Buddhismus, das<br />
Christentum, den Manicheismus und andere iranische Glaubensbestandteile. Außer-<br />
halb der Israeliten sind sie die einzigen gewesen, welche den jüdischen Glauben ange-<br />
nommen haben —die Khazar-Türken (7. – 13. Jh.). Besonders bemerkenswert ist, daß<br />
der Großwesir der ‘blauen’ oder ‘himmlischen’ Türken (tür: Göktürk; chin: K’ou-<br />
kieue), Tonjukuk (gestorben um 724 n. Chr.) seinem Kaiser Bilge Khan (683 – 734)<br />
davon abriet, den Buddhismus als Staatsreligion anzuerkennen, weil dessen Auffas-<br />
sung der Gewaltlosigkeit den türkischen Kampfgeist schädigen und damit das Volk<br />
verweichlichen würde. In diesem Zusammenhang wird behauptet, daß es der Islam<br />
sei, der am besten der türkischen Kriegertugend entsprechen würde], waren sie ein<br />
Glied der morgenländischen Zivilisationengemeinschaft. Sie gründeten bewegliche<br />
Militärstaaten und bestritten ihren Lebensunterhalt hauptsächlich durch Viehzucht.<br />
In diesem Rahmen kann man sie zu den ersten zählen, welche das Pferd beritten sowie<br />
Sattel, Steigbügel und Zügel verwendeten. Sie waren höchst geschickte Bogenschützen<br />
und brachten das Wurfgeschoß, z.B. den Pfeil, als eine unentbehrliche Waffengattung<br />
auf den Kriegsschauplatz. Außerdem waren sie hervorragende Waffenschmiede.<br />
Besonders in Reiterschlachten führten sie neue Verfahrensweisen in die Kriegskunst<br />
ein, die sie bis ins Neuzeitalter angewandt haben.<br />
Die Staatsführungskunst der beweglichen Türken stand im Gegensatz zu der ge-<br />
wohnten Ortsgebundenheit der alten eurasischen Zivilisationsvölker der Chinesen,<br />
Inder, Perser, Sumerer, Babylonier, Assyrier, Hebräer, Ägypter, Phönizier, Hethiter,<br />
Griechen, Römer und Araber. Wohin sich das Volksheer (tür. Ordu) bewegte, dahin<br />
zog auch das gesamte Staatsgefüge. Wo auch immer sich das Hauptquartier (tür.<br />
Otağ) des Kaiser-Feldherrn (tür. Khan) befand, dort war der Mittelpunkt des Kaisers-<br />
taates (tür. İl) zu finden. Die Gesellschaftsordnung hielt sich jederzeit zur Verfügung<br />
der Kriegsführung. Während andere seßhafte Kulturen entsprechend den verschiede-<br />
nen Künsten und Berufen unterschiedlich gegliedert waren, stellte die vorislamisch<br />
türkische Gesellschaft ein einziges festes monolithisches Gefüge dar. Diesen Gesell-<br />
schaftsaufbau nannten wir schon das Volksheer. Ihre besonders bewegliche Krieger-<br />
gesellschaftsordnung und der damit verbundene Staatsaufbau machten aus ihnen ein<br />
stets ortswechselndes Volk. Ihre unglaublich ferne Wanderung begannen sie in ihrer<br />
Urheimat der nordostsibirischen Wälder —zwischen den Ufern des Eismeeres und<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
As ist zivilisation? Sinnbestimmung und entwicklungsgeschichte der zivilisation<br />
dem nördlichen Stillen Ozean—, und sie erreichten die mitteleuropäischen Ebenen im<br />
16. Jh. n. Chr. An allen Enden und Ecken des eurasischen Blocks gründeten sie ihre<br />
Staaten: In der Mongolei, im Zweistromland, in China, Turkestan, Iran, Arabien,<br />
Indien, Syrien, Ägypten, Libyen, Tunesien, Anatolien, Kaukasien, Rußland und auf<br />
dem Balkan. Sie trafen scharfsinnige Vorkehrungen, um diese Langstreckenwande-<br />
rung und ihre langfristigen Feldzüge logistisch zu unterstützen. Nicht umsonst be-<br />
hauptet der zeitgenössische französische Geschichts- und Sprachforscher Jean-Paul<br />
Roux (1925 – 2009), ohne Krieg hätte es kein Türkenvolk gegeben, und er fügt hinzu,<br />
die Türken seien das am meisten gewanderte Volk der Welt gewesen [Roux: 1984: 16].<br />
Während sie die halbe Welt durchquerten, ganz anders als z.B. die Mongolen,<br />
vermählten sie sich mit den bekämpften Völkerschaften, weil sie gemäß ihrem Glau-<br />
ben, dem sich auch der Islam anschloß, fremd heiraten [Außenheirat (engl.: Exoga-<br />
my): Die Geltung einer verbindlichen Vorschrift oder das Vorherrschen einer verbrei-<br />
teten Übung, nach der die Mitglieder einer Sippe, eines Stamms, einer Gemeinde,<br />
Kaste oder Gesellschaftsschicht nur außerhalb der Gruppe heiraten dürfen —siehe:<br />
Wolfgang J. Koschnick: “Standardwörterbuch für die Sozialwissenschaften”, Seite: 220;<br />
Saur, München – New York – London – Paris, 1984], mußten. Ihrem sittlichen We-<br />
senszug entsprechend waren ihre Spitzenleistungen eiserne Disziplin, Einsatzbereit-<br />
schaft und Staatvernunft sowie auf der materiellen Seite sowohl haltbare Na-<br />
hrungsmittel als auch die an das einheimisch kalte Klima angepaßten und noch dazu<br />
ihrem reiterlichen Leben entsprechenden männlichen ebenso wie weiblichen Klei-<br />
dungsstücke, die aus Jacke, Umhang, Weste, Pullover, Hose und Stiefel bestanden.<br />
X In der hebräischen Zivilisation, die zu den frühzeitlichen zählt, betrat etwas<br />
Einzigartiges die Bühne der Menschheitsgeschichte, nämlich der geoffenbarte Ein-<br />
gottglaube. Im Laufe der Zeit änderte dieser gründlich das Weltbild und die Men-<br />
schenauffassung in der abendländischen Zivilisationengemeinschaft. Diesem Glauben<br />
zufolge wandelt sich die Sittlichkeit von einer Ortsbedingtheit zur Allgemeingültig-<br />
keit, so z.B. das ‘unbedingte Gesetz’ der zehn Gebote. Das stammeigene Geheiß löst<br />
sich in der sittlichen Empfindung auf, die ihren Ausdruck in den von Immanuel Kant<br />
als “kategorischer Imperativ” bezeichneten allgemeingültigen Gottesgesetzen findet.<br />
Gottesgesetze sind diejenigen, denen der Mensch um keinen Preis irdischer Zwecke<br />
ausweicht. Diese Gesetze folgen aus der Offenbarung durch die Gottesgesandten und<br />
aus dem eigenen Gewissen. Seiner Beschaffenheit zufolge ist der Mensch frei. De-<br />
mentsprechend ist er in seinen Entscheidungen selbstständig und deshalb auch<br />
selbstverantwortlich. Die Zeitgeschichte und der Lebensablauf werden nicht mehr<br />
kreisläufig, sondern pfeilgerade aufgefaßt. Das Leben beginnt —Geburt— und endet<br />
an bestimmten Punkten —dem Tod. Es ist unumkehrbar. Sittliches Tun und Lassen<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 19
Teoman Duralı<br />
20<br />
ist einmalig. Im Laufe seines weltlichen Lebens fügt sich der Mensch —oder er fügt<br />
sich auch nicht— den Gesetzen der Gesellschaft oder des Staates: Rechtmäßigkeit<br />
(Legalität). Was das rein sittliche Gesetz anbelangt, ist es aus menschlicher und gesell-<br />
schaftlicher Hinsicht nicht nachprüfbar; es gehört zur übergesellschaftlichen Ebene<br />
der Billigkeit (Legitimität).<br />
XI Den Zeitabschnitt, welcher die Zivilisationen des Zweistromlandes, Anato-<br />
liens, Kretas, der Ägypter, Hebräer und Phönizier umspannt, nennen wir das Frühzei-<br />
talter. Anders ausgedrückt, erstreckt sich das Frühzeitalter der abendländischen Zivili-<br />
sationengemeinschaft vom Anfang der Geschichte, also seit der Entfaltung des Schrift-<br />
tums —Mitte des vierten Jahrtausend v. Chr.— im Bereich der Sumerer bis zur<br />
Entstehung der ägäischen (oder griechischen) Zivilisation des Altertums. Damit ist<br />
auch ersichtlich, daß wir zwischen dem Frühzeitalter und dem Altertum unterschei-<br />
den. Warum? Weil sich die ägäische Zivilisation von ihren Vorgängern, welche wir ja<br />
als die frühzeitlichen bezeichneten, durch außerordentliche Spitzenleistungen in der<br />
Entwicklung der Philosophie-Wissenschaft und der Volksherrschaft sowie des<br />
Schauspieles und des Sports grundsätzlich unterscheidet. Jede weitgespannte, allge-<br />
meingültige Zivilisation weist eine Stammkultur auf. Demzufolge stellte das Athen<br />
vom sechsten zum zweiten Jh. v. Chr. die ausschlaggebende Kultur der ägäischen<br />
Zivilisation des Altertums dar. Diese Kultur besaß den Anschein einer sogenannten<br />
weltlich-demokratisch-kapitalistischen —oder sagen wir, vorkapitalistischen— Be-<br />
schaffenheit. Eine vergleichbare Lage bekommen wir nochmal ab dem 17. Jh. n. Chr.<br />
zunächst in der niederländischen und dann erst recht in der englischen Kultur zu<br />
Gesicht. Hier haben wir es mit dem wirklichen Kapitalismus zu tun. Bis dahin jedoch<br />
vergehen noch mindestens zweitausend Jahre.<br />
Die ägäisch-griechische Zivilisation des Altertums kann in drei Zeitabschnitte ein-<br />
geteilt werden: (1) Frühes Altertum: Die minoische und die mykenische Kultur sind<br />
maßgebend; Dauer: 1900 – 750 v. Chr.<br />
(2) Klassisches Altertum: Die führende Kultur finden wir in Athen; Dauer: 750/600<br />
– 200 v. Chr. Zu dieser Zeit stiegen der Sport, das Schauspiel, die Volksherrschaft<br />
(Demokratie) und als das Allerwichtigste, die Philosophie-Wissenschaft —im 4. Jh. v.<br />
Chr. als das Verdienst des Aristoteles— zu größter Bedeutung auf.<br />
(3) Spätes Altertum: Maßgeblich waren das hellenistische Kulturgut und später<br />
Rom bis zum Ende des weströmischen Reiches; Dauer: 200 v. Chr. – 476 n. Chr.<br />
XII Mit sowohl dem Erscheinen des Jesus von Nazareth oder Christus (Ιησούς<br />
Χριστός, 7 v. Chr. – 33 n. Chr.) als auch der Verbreitung des Christentums und der<br />
Auflösung des tausendjährigen römischen Reiches im fünften Jh. n. Chr. kommt eine<br />
neue Zivilisation —bis zum fünfzehnten Jh.— auf die Bühne der abendländischen<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
As ist zivilisation? Sinnbestimmung und entwicklungsgeschichte der zivilisation<br />
Geschichte: Die christlich europäische Zivilisation des Mittelalters, welche sich ætas<br />
christiana nannte. Wie die ägäische Zivilisation des Altertums kann auch diese in drei<br />
Zeitalter eingeordnet werden:<br />
(1) Frühmittelalter oder Geburt des Mittelalters: Ende des weströmischen Reiches<br />
(476 n. Chr.) durch die Germanen; Entstehung der Hauptdarsteller der geschichtli-<br />
chen Bühne Europas: Deutsche (das Heilige Römische Reich Deutscher Nation) und<br />
Franzosen (Merowinger und Karolinger) als Staatsvölker; später Engländer, Spanier,<br />
Italiener usw.; Gegensätzlichkeit zwischen Priesterschaft und den weltlichen Gesell-<br />
schaftsklassen, 500 – 900.<br />
(2) Hochmittelalter oder Blüte des Mittelalters: Rittertum, Feudalherrschaft,<br />
Kreuzzüge, die philosophische Ausarbeitung des Christentums —Christentum und<br />
Philosophie wurden verschmolzen: Christologie—; 900 –1250.<br />
(3) Spätmittelalter oder Herbst des Mittelalters: Von Feudalherrschaft zum König-<br />
sreich; Renaissance und Reform; bahnbrechende Erfindungen und Entdeckungsrei-<br />
sen; abgesehen vom 5. Jh. v. Chr. ist besonders die Zeitspanne [Könnte wie ein Grenz-<br />
gebiet zwischen dem Spätmittelalter und dem Frühneuzeitalter betrachtet werden].<br />
vom 15. bis zum 17. Jh. einmalig und beispiellos in der Geschichte; [Ein überwälti-<br />
gender Fortschrittsglaube, eine großartige Zuversicht und eine erhebliche Reihe von<br />
Erfindungen und Entdeckungen sondergleichen unterscheiden dieses Zeitalter von<br />
allen anderen]. Merkantilismus; Entwicklungsrichtung zum Kapitalismus im Süden<br />
Europas, d. h. in Norditalien und im Norden Europas: Hansestädte in Nord- und<br />
Nordostdeutschland, in Schweden, Dänemark und in den Niederlanden; [Haupt-<br />
verständigungsmittel: Altsächsisch] Bürgertum als neue gesellschaftliche Klasse, 1250<br />
– 1500.<br />
XIII (a) Ungefähr gleichzeitig mit der christlich europäischen Zivilisation des<br />
Mittelalters läuft eine zweite, nämlich die islamische Zivilisation —arabische, später<br />
muslim-spanische, persische und osmanisch-türkische Kulturen— vom fünften bis<br />
Ende des 19. Jh. Sie entwickelte die Philosophie-Wissenschaft fort, die sie vom Grie-<br />
chentum übernommen hatte. Darüber hinaus verschaffte die muslimische Religion,<br />
welche den Hintergrund der islamischen Zivilisation darstellte, dem eingöttlichen<br />
(monotheistischen) Offenbarungsglauben eine bemerkenswerte Eindeutigkeit und<br />
Genauigkeit. Alle möglichen Verwechslungen zwischen Gottheit und dem Menschen-<br />
tum sollten für alle Male verschwinden. Dies ist das Wunschbild des Islam. Kein<br />
Mensch oder etwas, das an ihn erinnern könnte, darf als Bindeglied zwischen den<br />
Schöpfer und seine Geschöpfe treten. Dies hatte die Gleichberechtigung aller Men-<br />
schen zur Folge. Eine ausgefeilte Dogmatik, ein maßgebendes Lehramt und eine ver-<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 21
Teoman Duralı<br />
22<br />
faßte Kirche gibt es nicht. Außerdem darf weder ein Volk, eine Rasse oder eine Gesell-<br />
schaftsschicht je bevorzugt werden noch darf ein Priesterstand entstehen.<br />
Dies war schon zur Entstehungszeit des Islam dank des unerhörten Ereignisses der<br />
Fall, daß eine Gruppe stammesfremder Medinenser dem Propheten Muhammad (570<br />
– 632) und seinen mekkanischen Anhängern bei zwei Treffen in Aqaba (Akaba) —im<br />
Tal von Mina— in den Jahren 621 und 622 nicht nur Zuflucht, sondern erbberechti-<br />
gende Brüderschaft und politische Führerschaft in ihrer arabisch-jüdischen Oasens-<br />
tadt Yathrib anboten, und zwar nicht auf Stammesebene, sondern auf der des gemein-<br />
samen Glaubens. Mit den beiden Treueschwüren von Aqaba begann, was sich rück-<br />
schauend als das erste staatliche Gemeinwesen auf rein weltanschaulicher Grundlage<br />
darstellt. Nach der Auswanderung des Propheten von Mekka nach Medina (Hed-<br />
schra) gab es in der Geschichte der Menschheit erstmals einen Staat, dessen Staatsan-<br />
gehörigkeit sich ausschließlich aus der Glaubenszugehörigkeit herleitete —unter<br />
Vernachlässigung aller anderen Zusammengehörigkeitsmerkmale, darunter des bisher<br />
heiligsten, nämlich der Blutbande zu Sippe und Stamm. Eine der Grundlagen dieses<br />
Ereignisses war die Aufforderung des Propheten in seiner mekkanischen Abschied-<br />
spredigt im Jahre 632: “Ich bezeuge, daß es keine Gottheit außer Allah gibt —Ihn<br />
allein, der keine Gefährten hat. Oh ihr Leute, hört auf meine Worte; denn ich glaube<br />
nicht, daß ich und ihr wieder in einer solchen Versammlung zusammenkommen<br />
werden und daß ich nach diesem Jahr noch eine Pilgerfahrt machen werde. Oh Ihr<br />
Leute, Allah sagt: ‘Oh ihr Menschen, wahrlich, wir haben euch geschaffen von einem<br />
Männlichen und einem Weiblichen und haben euch zu Völkerschaften und zu<br />
Stämmen gemacht, so daß ihr einander kennt. Wahrlich, der edelste unter euch vor<br />
Allah ist der Gottesfürchtige unter euch’ (49/13). Weder ist ein Araber vorzüglicher<br />
als ein Nichtaraber noch ist ein Nichtaraber vorzüglicher als ein Araber; weder ist ein<br />
Schwarzer vorzüglicher als ein Weißer noch ist ein Weißer besser als ein Schwarzer,<br />
außer durch Frömmigkeit… Ihr Leute, wahrlich euer Blut, euer Eigentum und euere<br />
Ehre sind unantastbar, bis ihr eurem Herrn gegenübersteht, ebenso wie der jetzige<br />
Tag und der jetzige Monat und diese eure Stadt Heilig seid. Ihr Leute, ihr habt ein<br />
gewisses Recht über eure Frauen, und sie haben ein gewisses Recht über euch...” −<br />
[Schimmel, 1989 2 ].<br />
Es ist deshalb von außerordentlicher Tragweite, daß der Islam in hohem Maße da-<br />
zu fähig war und ist, einem Rassismus vorzubeugen oder ihn tatsächlich<br />
zurückzudrängen.<br />
(b) Weiterentwicklung der Philosophie-Wissenschaft in Bezug auf den eingöttli-<br />
chen Offenbarungsglauben. In der Entstehungsstufe der Philosophie-Wissenschaft im<br />
vierten Jh. v. Chr. gab es noch keine Glaubensfrage hinsichtlich der eingöttlichen<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
As ist zivilisation? Sinnbestimmung und entwicklungsgeschichte der zivilisation<br />
Offenbarung. Neue, meistens aus indischer Zivilisation stammende Wissenschaften<br />
wurden hinzugefügt: Algorithmus, Algebra und von Buchstaben unabhängische Zah-<br />
len sowie die Ziffer Null in der Rechenkunst; Mathematisierung der Himmelskunde;<br />
Aufkommen der Technologie, welche dann ab dem 17. Jh. im neuzeitlichen Süd- und<br />
Westeuropa ausreifen wird.<br />
XIV (a) Ab 1550 entwickelt sich immer schneller ein recht seltsamer Vorgang.<br />
Zum ersten Male in der Geschichte erscheint ein Kulturverfahren, das sich nicht<br />
obrigkeitlich und öffentlich zu einem Religionsglauben bekennt. Dieses Verfahren<br />
machte der mittelalterlichen christlich-europäischen Zivilisation die Vorherrschaft<br />
streitig. Wir sprechen von der westeuropäisch-weltlichen (säkularen) Zivilisation des<br />
Neuzeitalters (1500 – 1800), deren Hochburg die französische Kultur des 17. und 18.<br />
Jh. gewesen ist.<br />
Im Laufe dieser Zivilisation ersetzte die Philosophie-Wissenschaft die Religion.<br />
Ihre Triebfeder, die Vernunft, welche ursprünglich im Rahmen der Religion als Bin-<br />
deglied zwischen Gott und Mensch gewirkt hatte, wurde für selbständig erklärt. Sie<br />
zeigte sich zuerst in der Philosophie-Wissenschaft als Vernunftglaube (Rationalismus)<br />
sowie danach an allen Ecken und in allen Winkeln des Lebens als uneingeschränkter<br />
Schiedsrichter: Die Aufklärung. Alles, was sie nicht mechanisch ‘aufklären’ oder<br />
erklären konnte, wurde als Hirngespinst oder Trugbild verworfen: Mechanismus. Der<br />
Mensch und insbesondere seine Vernunft wurden zum Maßstab aller Dinge: Huma-<br />
nismus. Erster politischer Umbruch in der Geschichte: Französische Revolution.<br />
(b) Aus der vernunftgeleiteten Philosophie-Wissenschaft stieg letztendlich die<br />
Ideologie empor. Sie übernahm alle Verrichtungen der Religion. Ihr fehlte aber die<br />
Barmherzigkeit, Gnade, Wohltätigkeit, Nächstenliebe, Fürsorge, Mitleid, Erbarmung,<br />
Vergebung, also kurzgefaßt das wesentlich Menschliche.<br />
Die erste Ideologie ist der Liberalismus. Er entstand Anfang des achtzehnten Jahr-<br />
hunderts. Seine Bahnbrecher waren John Locke (1632 – 1704), David Hume (1711 –<br />
1776), François-Marie Arouet de Voltaire (1694 – 1778), Jean-Jacques Rousseau (1712<br />
– 1778) und die französischen Enzyklopädisten.<br />
(c) Letztendlich ab Ende des 18. Jahrhunderts wurde die westeuropäisch-<br />
weltliche Zivilisation des Neuzeitalters durch die weltumfassende zeitgenössisch anglo-<br />
jüdische Zivilisation abgelöst. Urheber waren u. a. David Hume und Adam Smith<br />
(1723 – 1790). Die Keimkultur dieser neuen Zivilisation ist erwartungsgemäß England<br />
mit seiner materiellen sowie auch geistigen Unternehmungstüchtigkeit und jüdischen<br />
Geldanlage seit dem 17. Jh. Die Auswirkungen dieses Zweckverbandes [Die Vereini-<br />
gung zur Durchführung dieses Zweckverbandes seit Anfang des 18. Jahrhunderts ist<br />
das Freimaurertum], sind dann, angefangen mit den Vereinigten Staaten Amerikas,<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 23
Teoman Duralı<br />
24<br />
Englands überseeische Töchterstaaten des 19. und 20. Jahrhunderts − Kanada, Austra-<br />
lien, Neuseeland und Südafrika-; und ab 1990 haben wir eine angloamerikanisch<br />
gesteuerte weltumspannende Ordnung. Das Rückgrat dieser Zivilisation stellt der<br />
Finanz-Kapitalismus mit seinen Gehilfen, dem Imperialismus und Kolonialismus dar.<br />
Die vorangegangene Ideologie, d. h. der Liberalismus, wurde in den Kapitalismus<br />
eingegliedert: Liberaler Finanz-Kapitalismus. Die Urheber des Kapitalismus entwick-<br />
elten dagegen den Sozialismus. Er teilt die Grundsätze des Kapitalismus: Wirtschaft ist<br />
die Grundlage, Materialismus-Mechanismus das Weltbild; und Vernunftglaube,<br />
Aufklärung und Humanismus bilden die Weltanschauung. ‘Baumeister’ des neuzeitli-<br />
chen Sozialismus/Kommunismus und wichtigster Beurteiler und Sachverständiger des<br />
Kapitalismus ist Karl Heinrich Marx (1818 – 1883) gewesen. Sein philosophisches<br />
Gefüge stützt sich auf die Wirtschaft und die —besonders englische— Geschichte.<br />
(d) ‘Volk’ ist auf deutsch doppelsinnig. Auf der einen Seite bedeutet es eine<br />
lose, lockere Menschenmenge, welche irgendwo zusammengekommen ist, auf der<br />
anderen die Gemeinschaft von Menschen, die nach Staatsgefüge, Ursprung, Sprache,<br />
Kultur, Geschichte und wirtschaftlichen Belangen zusammengehören. Je mehr Gesell-<br />
schaften sich dementsprechend als Staat formten, um so häufiger betraten deshalb<br />
Völker die Geschichtsbühne in fast allen Erdteilen, ausgenommen die nördlichsten<br />
Breitengrade: Nördliche Gebiete Nordamerikas —das heutige Kanada und Alaska—,<br />
Grönland, Sibirien,<br />
Tschuktschi, Kamschatka; im Süden: Australien, Tasmanien und in Südamerika<br />
Amazonien, Patagonien und Feuerland.<br />
(e) Geschichte ist das Schauspielhaus, in dem die einzelnen Gesellschaften als<br />
Schauspieler auftreten. Zu uralten Zeiten nahmen sie die Gestalt von Verwandtschaf-<br />
ten, Sippen und Stämmen an. Ab dem vierten Jahrtausend v. Chr. wandelten sie sich<br />
allmählich in Völkerschaften und Staatsvölker um. So wurde Geschichte immer mehr<br />
Schaubühne der Staatsvölker. Aus politischer, militärischer, künstlerischer, litera-<br />
rischer und wirtschaftlicher Sicht nahmen manche von ihnen den ersten Rang in der<br />
Geschichte ein. Sie sind die Hauptdarsteller der Geschichte geworden. Von Ost nach<br />
West können wir mehr als ein Dutzend solcher Staatsvölker aufzählen: Chinesen —<br />
das immer noch lebende älteste Volk mit fünftausend Jahren Vergangenheit—, Inder,<br />
Perser, Sumerer, Babylonier, Assyrer, Phönizier, Altägypter, Hebräer, Araber, Altgrie-<br />
chen, Römer, Deutsche, Engländer und Franzosen. Gleich danach würden dann Ja-<br />
paner, Mongolen, Türken, Russen, Dänen, Schweden, Niederländer, Italiener, Spani-<br />
er, Abessinier/Äthiopier, Azteken, Mayas und Inkas kommen.<br />
Auf den ersten Rängen sind es schließlich Engländer, Hebräer/Juden, Franzosen<br />
und Deutsche welche ab dem 15. Jh. die neuzeitliche Geschichte besiegelt haben.<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
As ist zivilisation? Sinnbestimmung und entwicklungsgeschichte der zivilisation<br />
Zuerst schuf die französische Kultur eine neue, nämlich die neuzeitliche westeu-<br />
ropäische Zivilisation. Mit der vollständigen Niederlage Napoléon Bonapartes (1769 –<br />
1821) und dem Sieg Englands im ersten Jahrzehnt des 19. Jh. begann der Zusammen-<br />
bruch Frankreichs als Staat und Kultur und somit der endgültige Verfall der aus der<br />
eben erwähnten Kultur entstandenen neuzeitlich westeuropäischen Zivilisation. Aus<br />
der Asche dieser neuzeitlich westeuropäischen stieg dann die weltumfassende anglo-<br />
jüdische Zivilisation empor.<br />
(f) Am Ende des 19. und Anfang des 20. Jh. erwartete der sogenannte ‘Gene-<br />
ralstab’ dieser neuen Zivilisation eine Gegenwirkung von außerhalb der Grenzen<br />
europäischer Zivilisationsgeschichte, insbesondere aus der Richtung des Islam. Um<br />
dieser Gefahr vorzubeugen, wurde das Haupt der ‘Schlange’ zertrümmert. Tausend<br />
Jahre lang hatte das Türkentum als Vorreiter des Islam gegolten, sowohl auf dem<br />
Gebiet des Glaubens als auch der Zivilisation. Das türkische Volk sollte nun in einen<br />
Zustand von Besinnungslosigkeit versetzt werden, indem es von seinen geschichtlich<br />
kulturellen Errungenschaften entfremdet wurde. In diesem Zusammenhang wurden<br />
das Staatsgebilde umgestaltet und das über tausendjährige Schrifttum abgeschafft. Als<br />
Folge verlor das türkische Volk die Bestimmungssachverhalte seiner Kultur und<br />
wurde somit in eine tiefe Bewußtlosigkeit versetzt.<br />
Die Gegenwirkung entwickelte sich im Inneren Europas. In Italien und Deut-<br />
schland schuf man den Faschismus und Nationalsozialismus, zwei neue Ideologien<br />
mit verschiedenen Grundsätzen gegen den Kapitalismus und Sozialismus der anglo-<br />
jüdischen Zivilisation. Weil sie wider den Kapitalismus und Sozialismus gerichtet<br />
waren, wurden Faschismus und Nationalsozialismus als reaktionär be- und verurteilt.<br />
Deutschland war daran, den gedanklichen Aufbau wie auch die zweckmäßigen<br />
Grundzüge einer neuen Zivilisation zu entwerfen, verlor jedoch den Krieg [Grund<br />
und Ziel des Krieges waren die Vereitelung eines alternativen Zivilisationsent-<br />
wurfes, und um die Wiederholung eines solchen Unternehmens zu verhindern,<br />
traf man ähnliche Maßnahmen, welche seinerzeit, d.h. ab 1922, bei dem türkischen<br />
Volk angewandt worden waren. Im ersten Fall handelt es sich um die ‘Entdeut-<br />
schung’ und im zweiten um die ‘Entislamisierung’] 1945 und räumte damit den<br />
Weg frei zur uneingeschränkten Verbreitung der zeitgenössischen anglo-jüdischen<br />
Zivilisation in der zweiten Hälfte der Neuzeit. Erkenntnistheoretisch wie auch aus<br />
sittlicher Sicht betrachtet, steht diese Zivilisation im Dunklen. Sie wird nicht<br />
selbständig beurteilt; sondern sie wird mit der westeuropäisch weltlichen zusam-<br />
men als die moderne Zivilisation genannt und bewertet. Die Grundsätze, Grun-<br />
drisse und Grundbestandteile dieser modern genannten Zivilisation sehen verwir-<br />
rend aus. Wann trat sie zutage, und woher, aus welcher Kultur stammt sie? Auf di-<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 25
Teoman Duralı<br />
26<br />
ese Fragen erhalten wir keine sofortigen eindeutigen Antworten. Meistens be-<br />
zeichnet man sie als die westliche Zivilisation. Dies jedoch führt auf einen falschen<br />
Weg. [Siehe: Teoman Duralı: “Sorun Nedir?” (“Was ist das Problem”), 446 Seiten,<br />
Dergâh, Istanbul, 2006];<br />
(g) Die Rückwirkung zum sogenannten ideologischen Rückgrat der zeit-<br />
genössischen Zivilisation, dem Kapitalismus und in weit geringerem Maße dem Sozia-<br />
lismus, entstand, wie bereits erwähnt, in der ersten Hälfte des 20.Jh. im Faschismus<br />
und Nationalsozialismus.<br />
Vorboten des Faschismus waren die italienischen Philosophen Giambattista Vico<br />
(1668 – 1774), [Widersacher der cartesianischen Philosophie-Wissenschaft. Im Ge-<br />
gensatz zu René Descartes und seinen Nachfolgern nahm Vico nicht Naturwissen-<br />
schaft im allgemeinen und Mechanik im besonderen als Unterbau zu seinem Lehr-<br />
gebäude, sondern die Geisteswissenschaften und insbesondere Geschichte], Vilfredo<br />
Pareto (1848 – 1923), Benedetto Croce (1866 – 1952), Giovanni Gentile (1875 – 1944):<br />
“Origini e dottrina del fascismo”, 1929.<br />
Ansonsten haben diese beiden Ideologien nicht viel gemeinsam. Um Verwirrung<br />
zu schaffen, haben Kommunisten immer wieder Nationalsozialisten als Faschisten<br />
angeprangert.<br />
Zum Wegbereiter des Nationalsozialismus könnte man die Romantik und mit<br />
Vorbehalt bis zu einem gewissen Maße den deutschen Idealismus anführen. Romantik<br />
und deutscher Idealismus liefen auf entgegengesetzten Spuren zum Materialismus,<br />
Mechanismus und Laizismus.<br />
Im 20. Jh. gab es etliche deutsche Philosophen und Denker, die mittelbar oder un-<br />
mittelbar zur weiteren Entwicklung der politischen, ideologischen und wirtschaftli-<br />
chen Grundsätze des Nationalsozialismus gewirkt haben. Manche von ihnen werden<br />
hiermit vermerkt: Geschichtsphilosoph Oswald Arnold Gottfried Spengler (1880 –<br />
1936): “Der Untergang des Abendlandes”, 1919;<br />
Carl Schmitt (1888 – 1985): “Staat, Bewegung, Volk. Die Dreigliederung der politis-<br />
chen Einheit“, 1933; “Staat – Großraum – Nomos,“ hrsg. von Günter Maschke, 1995<br />
(posthum);<br />
Erich Rothacker (1888 – 1965):“Die Aufgabe des Geschichtsphilosophen”, Ber-<br />
lin/München, 1934;<br />
Alfred Rosenberg (1893 – 1946): “Anmerkungen und Bemerkungen”, 1919;<br />
(h) Selbstverständlich, das Menschenprofil der anglo-jüdischen Zivilisation ist<br />
der laizistisch-säkular-zivile und bürgerliche Homo economicus. Dieser hohle Homo<br />
economicus steht jeder Art von Tiefsinnigkeit fremd gegenüber und ist damit jeglicher<br />
Humanität entzogen. Er erzeugt nichts fürs Überleben, sondern zum Verbrauchen. Je<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
As ist zivilisation? Sinnbestimmung und entwicklungsgeschichte der zivilisation<br />
mehr Verbrauch, desto höherer Gewinn. Gewinnsucht kennt keine Grenzen; oder<br />
doch: Das Ende der Geschichte.<br />
XV- Die Einstufung der Zivilisationsgeschichte beurteilt sich nach der Warte,<br />
von der aus man die Vergangenheit betrachtet. Die Einteilung, von der in diesem<br />
Aufsatz die Rede ist, lehnt sich an die Geschichtsauffassung abendländischer Zivilisa-<br />
tionengemeinschaft an. Sie wäre ganz anders ausgefallen, hätten wir die Lage vom<br />
Standpunkt chinesischer, indischer, aztekischer oder einer anderen Zivilisation aus<br />
bewertet. Dies bedeutet, daß keine allgemeingültige Aufgliederungsmöglichkeit bes-<br />
teht. Die eine gewisse Axiomatik teilenden Zivilisationen gehören zur selben Gemein-<br />
schaft. Dementsprechend besitzen sie gemeinsame geistige und auch materielle<br />
Merkmale, Grundwerte und Ausdeutungen; und die Grundwerte der einen lassen sich<br />
zur anderen innerhalb derselben Zivilisationengemeinschaft übersetzen. Dagegen<br />
kann dies zwischen verschiedenen Zivilisationengemeinschaften nicht geschehen. So<br />
besteht z. B. in den drei Glaubensbekenntnissen monotheistischer Offenbarung der<br />
abendländischen Zivilisationengemeinschaft kein entsprechender Begriff zum chine-<br />
sischen Tao oder indischen Brahma. Auch umgekehrt findet das unbedingt allge-<br />
meingültige Sittengesetz des Christentums und Islam in anderen Zivilisationenge-<br />
meinschaften keinen zutreffenden Widerhall.<br />
Noch einmal kurz gefasst: Die abendländischen Zivilisationen teilen die folgenden<br />
materiellen und geistigen Grundwerte:<br />
a) Weizenanbau;<br />
b) seit dem Frühzeitalter hoch entwickelte Technik —Rad, Wagen, Segel, Stern-<br />
kunde, Raumlehre, Rechenkunst, Schrift;<br />
c) Züchtung von Pflanzen und Zähmung von Tieren;<br />
d) monotheistischer Offenbarungsglaube;<br />
e) Entstehung einer in der gesamten Menschheit geltenden Sittlichkeit (Moralität)<br />
infolge des monotheistischen Offenbarungsglaubens;<br />
f) Philosophie-Wissenschaft;<br />
g) Errichtung der Sittenlehre (Ethik) auf Grund des göttlichen Offenbarungsglau-<br />
bens und der Philosophie-Wissenschaft;<br />
h) Entfaltung formaler Hochschulausbildung infolge des Schrifttums und philoso-<br />
phie-wissenschaftlichen Brauchtums;<br />
i) Technologie und Massenherstellungsverfahren/Industrie;<br />
j) Lehrgebäude einer zur Starrheit entarteten Philosophie-Wissenschaft —damit ist<br />
Ideologie gemeint— an Stelle der Religion.<br />
Die hier kurzerhand vorgetragene und aufgegliederte abendländische Zivilisatio-<br />
nengemeinschaft entstand also im vierten Jahrtausend v. Chr. dank der Zivilisationen<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 27
Teoman Duralı<br />
28<br />
des Zweistromlandes und setzt sich fort im 21. Jh. im Rahmen der zeitgenössisch<br />
weltumspannenden anglo-jüdischen Zivilisation. Diese läuft mit vollem Schwung. Das<br />
heißt, es gibt keinen Grund, sie als überholt anzusehen. Denn in unserem Ge-<br />
sichtskreis zeichnet sich überhaupt keine zweite Möglichkeit ab. Deshalb wäre es auch<br />
nicht sinnvoll, von einem postmodernen Zeitalter zu sprechen.<br />
ERGÄNZUNGEN<br />
Die Erde: Verteilung von Land und See<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
As ist zivilisation? Sinnbestimmung und entwicklungsgeschichte der zivilisation<br />
Auswanderungsrichtungen aus Afrika und Umgestaltung rassischer Merkmale<br />
Geburtsstätte der Zivilisationen<br />
WYŻSZA SZKOŁA SZKO FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 29
Teoman Duralı<br />
30<br />
Altzivilisationen und ihre Ausbreitung (I)<br />
Altzivilisationen (II)<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
As ist zivilisation? Sinnbestimmung und entwicklungsgeschichte lungsgeschichte der zivilisation<br />
Urheimat und Ausbreitung indogermanischer Völkerschaften (Annahme I,<br />
herkömmliche)<br />
Urheimat und Ausbreitung indogermanischer Völkerschaften (Annahme II, neu neua-<br />
rtige)<br />
Urheimat und Ausbreitung mittelasiatischer Völkerschaften<br />
WYŻSZA SZKOŁA SZKO FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 31
Teoman Duralı<br />
32<br />
Entstehungsort chinesischer Zivilisation<br />
Eurasiens Steppenlandschaft: Brückengebiet zwischen morgenländischen und ab-<br />
endländischen Zivilisationen<br />
Zweistromland und seine derzeitigen Handelswege<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
As ist zivilisation? Sinnbestimmung und entwicklungsgeschichte der zivilisation<br />
Ägäisch/griechische Staaten<br />
Staatsgebiet und Städte Athens<br />
Summary<br />
The author discusses the civilizations in terms of philosophy. In the text the author<br />
discusses aspects of the global community of civilization in the fourth millennium BC<br />
and proves the transfer to the 21st century In this vision can be seen a second chance<br />
because it is pointless to talk about post-modern era.<br />
Abkürzungen<br />
ar.: arabisch; bzgl.: bezüglich; bzw.: beziehungsweise; chin.: chinesisch; d.h.: das<br />
heißt; dt.: deutsch; engl.: englisch; frz.: französisch; Jh.: Jahrhundert; lat.: lateinisch; n.<br />
Chr.: nach Christus; nl.: niederländisch; Nr.: Nummer; od.: oder; russ.: russisch; S.:<br />
Seite; tür.: türkisch; u.: und; u.a.: unter anderem, unter anderen; usw.: und so weiter;<br />
v.Chr.: vor Christus; vgl.: vergleiche; z.B.: zum Beispiel;<br />
[1] “La Rivincita dei Faraoni Neri” in: “Focus/Storia”, n. 16, Milano, ottobre – novembre<br />
2007.<br />
[2] Cavalli-Sforza L. L. 1996. “El Hombre salio de Africa...”,“Futuro” (“El Pais”),<br />
miercoles 6 de marzo, Madrid.<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 33
Teoman Duralı<br />
[3] Duralı T. 1996. “A New System of Philosophy-Science from the Biological Standpoint”,<br />
158 Seiten, Peter Lang, Berlin – Paris – London – New York – Wien.<br />
[4] Duralı T. 2006. “Çağdaş Küresel Medeniyet: Anlamı/Gelişimi/Konumu” (“Zeitgenössisch<br />
weltumfassende Zivilisation: Ihre Bedeutung, Entwicklung und Lage”),<br />
248 Seiten, Dergâh, Istanbul.<br />
[5] Duralı, T. 1996. “A New System of Philosophy-Science from the Biological Standpoint”,<br />
158 Seiten, Peter Lang, Berlin – Paris – London – New York – Wien.<br />
[6] Duralı, T. 2006. “Sorun Nedir?” (“Was ist das Problem”), 446 Seiten, Dergâh,<br />
Istanbul.<br />
[7] Fernandez-Armesto, F. 2000. “Civilizaciones/ La Lucha del Hombre por Controlar<br />
La Naturaleza”, S: 490; Taurus, Madrid,<br />
[8] Koschnick: W. J. 1984. “Standardwörterbuch für die Sozialwissenschaften”, Seite:<br />
220; Saur, München – New York – London – Paris.<br />
[9] Larick, R., Ciochon, R. L. 1996. “The African Emergence and Early Asian Dispersals<br />
of the Genus Homo”, section 1, “American Scientist”, November – December.<br />
[10] Roux J.P. 1984. Histoire des Turcs/ Deux mille ans du Pacifique à la Méditerranée”,<br />
Fayard, Paris.<br />
[11] Schimmel A. 1989 2 . “‘Und Muhammad ist Sein Prophet’. Die Verehrung des Propheten<br />
in der islamischen Frömmigkeit”, München<br />
[12] Thomson, J. 2002. Humans did come out of Africa, says DNA”, “Nature”, Friday<br />
22, March<br />
34<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
Ramiro Delio Borges De Meneses<br />
międzynarodowe studia filozoficzne<br />
nr 4/2011<br />
[s. 35-44]<br />
Investigadores do Instituto de Bioética da Universidade Católica Portuguesa Centro<br />
Regional do Porto<br />
Motus mechanicus: sensus ,natura et philosophia<br />
Motion from Mechanics: sense, nature, and<br />
philosophy<br />
Motion from Mechanics: sense, nature, and philosophy<br />
Key words : Cynematic motion, velocity and the mobile being<br />
Motus cinematicus estne omnis relativus motus vel datur absolutum. Verumtamen<br />
duo sensus necessaria secundum relativum et metrice externo factus sit.<br />
Sub duplo sensu, motus restritum et generalisatum appelatur. In primo, mechani-<br />
cus motus seu localis momentum mobilis subjecti est, de initiali termino ad finali<br />
momento. Relate ad alium mobilis quicumque ens vel corpus physicum, qui in spatio<br />
et tempore distinguere positionem possumus, habetur. In secundo verbo, motus<br />
quemlibet substantialem mutationem seu accidentalem significat. Verumtamen,<br />
quivis formae motus definient, sicut mechanicus, ondulatorius, et cetera.<br />
Quid fieri in spatio et tempore est ? Motus analysis, sicut purus phenomenus per se,<br />
ad physicam (relativisticam, quanticam et reliqua).<br />
Apud axiomaticum mechanicae systema (cynematicae et dinamicae), philoso-<br />
phiam radicem motus instituere, sicut possibilis motus phaenomenum oportet et eius<br />
generalis lex.<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 35
Ramiro Delio Borges De Meneses<br />
36<br />
Secundum motus, cuius suum conceptum a lege generali fundatur [Gerhsen, Knes-<br />
er, Vogel, 9-10]:<br />
r<br />
v<br />
( t )<br />
1<br />
r<br />
lim<br />
=<br />
t →t<br />
2<br />
1<br />
( t ) − r ( t )<br />
− t<br />
Proprie corporis de uno loco ad alium locum seu motus localis transitus.<br />
Sed et proprie moveri, dunc taxat quod secundum movetur locum, dicimus.<br />
Autem localis motus duplex est, prout mutatio, tantum in loco et proprie localis<br />
est, sicut fit, aut simul in qualitate et alteratio vocatur. Tunc in quantitate, ut augmen-<br />
tatio et diminutio sunt; tunc in substantiale esse et generationem habet. Revera locales<br />
motus nom solum loci mutationes, sed etiam substantiarum qualitatum, producunt,<br />
uno et quantitates, ut, in vibrationibus moleculariis, quae calorem et, mediante eo,<br />
corpurum dilatationem tulerunt.<br />
Quidem motus actum seu aliquid positivum esse, nam moveri modus realis entis<br />
est. Naturaliter quod enim movetur, in via ad actum perfectum est, qui tamem non<br />
nisi in motus termino obtinetur.<br />
1 - Motus in Merchanica: sensus et natura.<br />
Apud Selvaggi notionem motus localis formaliter in sola successiva praesentia in<br />
diversis locis consistit, ut motus ad seriem stationum referatur. Sed ipsa progressio seu<br />
transitus ab uno in alium locum facta est et aliquis fleuns et suceessivus (tempus)<br />
contactus cum extenso continuo in quo motus fiet. Naturaliter haec aliqua variatio<br />
realis est, quamvis moto corpori non intrínseca, sed scilicet ei extrinsecam esse. Igitur,<br />
motus localis reponendus in aliqua qualitate vel intrinseco facto, non videtur, quamvis<br />
verumtamen multipliciter qualitativas notiones implicet [Selvaggi, 1988: 62-74].<br />
Motus cynematicus non est localis motus. Hic est realis sed cynematicus phaeno-<br />
menus sensibile quod ex positionis corporum in spatio et tempore percipimus.<br />
Nam motus universalis lex mechanici per definitionem operativam exprimitur, id<br />
est, per cynematicae fundamentalem aequationem :<br />
ds = v ⋅ dt;<br />
ds dt = v . [McLean, Nelson, 1980 : 31-311]<br />
Sic velocitas cuiuslibet corporis mobilis in instante (t1) est functionis derivatae va-<br />
f t ad t = t .<br />
lor legitur ( ) 1<br />
Haec esse constans (numerus scalaris) vel variabilis sicut vectorialis magnitudo ex<br />
motibus potest et ut sic acceleratio :<br />
2<br />
t<br />
2<br />
r<br />
1<br />
r<br />
dr<br />
r<br />
= = dr<br />
dt<br />
a = dv dt . [Thornton, Marion, 2004: 49-51]<br />
1<br />
E =<br />
v ⋅<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011<br />
f<br />
( T )<br />
v =<br />
e<br />
t
Motus mechanicus: sensus ,natura et philosophia Motion from Mechanics: sense, nature, and philosophy<br />
Motus cynematicus seu mechanicus continua et relativa mobilis in spatio et tem-<br />
pore variatio.<br />
Generalis motus lex structuram seu formam patefacit, sicut :<br />
e = v ⋅ f t .<br />
( )<br />
Apud differentialem formam habemus:<br />
r r<br />
v = dr<br />
r<br />
dt<br />
d r = dxi + dxj +<br />
Quia: dxk .<br />
Atqui funtionem spatium temporis variabilis esse ubi velocitatem secundum vecto-<br />
rialem motus essentiam habemus.<br />
Motus instantanea velocitas aequalis ad spatii derivatam a relatione temporis.<br />
Haec metrica relatio transitum fert sive movetur sive hic et nunc.<br />
Idcirco eius valor ratio inter infinitesimum spatium ( → 0 =<br />
tempus infinitesimum ( lim dt → 0 = instans).<br />
lim de punctus) e<br />
Apud experientiae generalizatam inductionem ex particularis motibus seu mobi-<br />
lium entium.<br />
De motu constante et uniformi relatione inter phaenomeni dimensiones loquimur:<br />
spatium, tempus e velocitas, quae eius intensivam variationem refert.<br />
Nam, mobile ens in reali spatio-tempore ostenditur et continua sucessio moveturs<br />
factura erit.<br />
Hic et nunc cinematicam lineam suponit, quae in reali spatio est et ab abstractione<br />
infertur. Haec est generalis lex, quae dynamicam relationem et constantem particula-<br />
rium motus ostendebit.<br />
Motus ergo relatio variabilis inter spatium et tempus est. Igitur motus perfectionis<br />
forma seu imperfectus actus complexa esset, quia a tribus componentis induitur, hoc<br />
est: spatium, tempus et velocitas [Maria Amelia Cutileiro Indias, 1992: 13-14].<br />
M = f e,<br />
t,<br />
v .<br />
( )<br />
Cum spatium et tempus scalares dimensiones sint, seu motus numeri, qui quanti-<br />
tativas dimensiones (hic et nunc) ad motum oblaturi essent.<br />
Verumtamen velocitas vectorialis dimensio sit, quam variationem seu qualitativam<br />
dimensionem ad motum dare.<br />
Secundum analyticam geometriam, mathematica functio a cinemática línea seu<br />
vectore repraesentanda apud planum erit :<br />
O ( x,<br />
y)<br />
; e = v ⋅ f ( t)<br />
r r<br />
. [Larson, Hostetler, Edwards, 2006: 111]<br />
Et quoque Gaussii complexum planum habemus spatium sicut realem numerum et<br />
imaginariam partem sicut vectorem: v r .<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 37
Ramiro Delio Borges De Meneses<br />
38<br />
Motus mathematice punctorum et momentorum transfinitum coniugatio appela-<br />
tum esset, sicut acto-potencialis. Continuitas a cortis notionibus seu limites:<br />
r<br />
v = ( P − I)<br />
↔ C<br />
, sed motus erit relativitas realis et métrica, probandus sit.<br />
Etenim cinematicus motus ad spatialem lineam in tempore vectorialiter fundat se-<br />
cundum Classicam Mechanicam.<br />
Classica Physica mathematicum et philosophum motus legem, ut cynematicam<br />
variationem spatii et temporis scientia definit , nunc et semper docebit .<br />
Motus causalitas a generali lege definire potest et eius mathematica formulatio est<br />
secundum classicam mechanicam:<br />
e = v ⋅<br />
f<br />
( t)<br />
et in differentiali locutione erit:<br />
r r<br />
v = de<br />
dt .<br />
Etenim spatium et tempus variabile functionem leguntur et a velocitate vectore<br />
multiplicatur, cum instantanea motus velocitas spatii derivatam temporis relate sit. Si<br />
causalitatis ratio vis sit, tunc esset motus quantitas a temporis variatione:<br />
r r<br />
F = m ⋅ a<br />
r r<br />
F = dp<br />
dt = d<br />
quae est differentialis variatio:<br />
[Boresi, Schmidt, 2003: 125-126]<br />
r<br />
( m ⋅ v)<br />
dt = m ⋅ dv<br />
dt = m ⋅ d ⋅ a = m ⋅ a<br />
Planetarii et corporum celestium systemae motus a universalis atractionis lege ex-<br />
plicaturus secundum newtonianam mathematicae definitionem gravitationis erit :<br />
2<br />
F = K ⋅ M ⋅ m r . [Tourrenc, 1992 : 93-102]<br />
Quia gravitationis constantem haec generalis lex physicae classicae habet, cuius<br />
−5<br />
2<br />
nomen est : K = 6.<br />
67 ⋅10<br />
dines c g .<br />
Secundum newtonianam sermonem, gravitationis natura virum campus erit F, sed<br />
apud einsteinianam theoriam gravitationis geometriae curvationis spatio-temporis<br />
effectus erit. [Hawking, 2003: 876-894]<br />
Quia in motu actus patifacit, enim principium determinationis et perfectionis est.<br />
Atqui, secundum Selvaggi [Selvaggi, 1988 : 75-77], « quod in motu est, est aliquo<br />
modo perfectum et determinatum. Ergo quod in motu sit, potentia erit, nec in poten-<br />
tia in quantum actus est; sed erit actus, in quantum est in actu, et est in potentia, in<br />
quantum est potentia ad actuationem ulteriurem, seu actus existentis in actu est et<br />
simul erit. Motus potentiam existentis in potentia factus est « .<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011<br />
r<br />
E contra, motus actus qui, in quantum tale et necessario, est, dicit ordinem ad ulte-<br />
riorem actuationem et proinde, in quantum tale, est in potentia, tota sua realitate et<br />
actus naturaliter est et est in potentia, quia quod movetur, essentialiter movebatur et<br />
r<br />
r
Motus mechanicus: sensus ,natura et philosophia Motion from Mechanics: sense, nature, and philosophy<br />
movebitur, ac proinde existentis in potentia actus esset, secundum quod huiusmo-<br />
di[Selvaggi, 1988 : 89].<br />
Motus existentis actus est, Selvaggi ait: motus enim non est perfectio pura, actus<br />
subsistens, sed perfectio est et determinatio alicuius subiecti existentis, per quam subiec-<br />
tum est in via ad aliquod novum esse, quod prius non habebat. Ergo motus ex duplici<br />
capite dicit ordinem ad esse: in quantum est in ente, ut in subiecto, et in quantum tendit<br />
ad esse aliquod producendum. Si autem motus purum fieri esset, cessante motu, iam<br />
nihil superesset; et si non tenderet ad aliquod esse permanens in subiecto producendum,<br />
cessante motu, iam subiectum non esset mutatum, sed esset in eodem statu, in quo ante<br />
motum erat.<br />
Essentialiter actum existentis in potentia prout in potentia motus patefacit et forte<br />
iam mutatum est, seu est in termino ad quem motus, sed non movetur. Verumtamen,<br />
actus motus est, qui natura sua subiectum, in potentia ad ulteriorem actuationem in<br />
eadem linea relinquit, quia quod movetur omne, necessario movebitur.<br />
2– Motus species et cinematicae qualitates<br />
Etenim, linearis motus repraesentari in plano ideali duorum dimensionum seu in<br />
spatio tempore schemate potest sicut aequationem dicit: f ( t)<br />
planum ( s t)<br />
s = secundum verum<br />
P , . Mobile figuratum per punctum et motus per curvam et figura pen-<br />
dularis motus sinusoidalem ostendetur [Foncesa, 1975: 171-172].<br />
Si planaris motus in spatio ideali trium dimensionum repraesentari potest secun-<br />
y = f x,<br />
t facta est<br />
dum duo spatiales et unum temporale sint, tunc aequatio ( )<br />
[Foncesa, 1975: 190-196].<br />
p x,<br />
y,<br />
t n-circunferentiae successivas in plano, sed cum mo-<br />
Punctum mobile ( )<br />
tus etiam fiat in tempore, describit, ac si figuram helycoidalem in spatio-tempore<br />
trium dimensionum secundum geometriam et cynematicam ostendebat.<br />
Per punctorum axium, quae momenta iuxtaposta sunt, tempus successivum est,<br />
sive spatializatur sive figuratur [Jaime Araújo Moreira, 1971: 117-119].<br />
Sic in spatio trium dimensionum motus repraesentari analytice in hyperspatio<br />
ideali quatuorum dimensionum (quae tres spatiales et una temporalis) secundum<br />
y = f x,<br />
y,<br />
z,<br />
t motus patefactus erit. Sed non intuitive figuram<br />
aequationem: ( )<br />
huius motus, sicut aeronavis vel astronautae capsae a valantis dictum est in spatio-<br />
tempore, imaginare possumus [Rich, Schmidt, 2001 : 1-17].<br />
Ut synthesis progressiva actus in potentia motus, quia non est potentia pura nec<br />
actus purus, sit. Si potentia pura, tunc subiectum motus possibilis factum est in termi-<br />
no a quo seu indeterminatum ad motum, esset.<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 39
Ramiro Delio Borges De Meneses<br />
40<br />
Si tamen purus actus, tunc motus possibilis subiectum iam in termino ad quem seu<br />
determinaretur non naturaliter, esset.<br />
Ergo motus aspectum etiam absolutum corpora ut mobília habet.<br />
Cum omnia corpora in motu universali, si corpus relative est imobile, habet tamen<br />
iam motus intensitatem facturus est (in potentia movebatur) et aliquis influxus cyne-<br />
ticae energiae sufficit ut transead ad novum motum particularem ipsum, sint [Eins-<br />
tein, 2003: 54-55].<br />
Etiam motus relativitas metrica e ontologica esse potest e metricae relativitatis seu<br />
gnoseologicae a physicis resolvitur.<br />
In cynematica classica, relativitatis principium Galilaicae vel Newton ad rectili-<br />
neum experientiae et phaenomena restringitur.<br />
Ex experimentis realizatis intus systemates seu dominii O ( x y,<br />
z,<br />
t)<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011<br />
, nullum<br />
phaenomenum mechanicum internum, utrum hoc systema absolute imobile in spatio<br />
sit vel in motu rectilineo uniformi transferatur, nobis revelare potest [Sears, 1953: 212-<br />
214].<br />
Tantum scire potest physicus eius systema et aliud extrinsecum seu corpora esse in<br />
motu relativo seu reciproco.<br />
Etenim ad metricum calculum idem est. Si physicus clausus est intus currus ferro-<br />
O x,<br />
y,<br />
z,<br />
t moveatur vel alius currus parallelus<br />
′ ′ ′ sit. Etiam translationis motus relativus ad Solem spectat.<br />
viarii nescit utrum ipse ( )<br />
O ( x , y , z′<br />
, t)<br />
Consequentur continuus motus fluens utpote seu imperfectus actus non divisibile<br />
in infinitum est. Ac tamen qui contrarium arbitrantur . Sed solus numerus motus<br />
realis seu tempus, ut per imaginem extensionis dinamicae quantificatus quae in me-<br />
moria permanet, divisibilis analogicae est, id est, 90 gradum motus seu 15 minutorum<br />
angulo spatiali vel arcui correspondet, quem horologii stillus describit. Atqui numerus<br />
ordinalis 90 collectionis continuae elementum factus est numerorum realium:<br />
( ) ( P)<br />
R ↔ .[Rodriges, 1998: 8-9]<br />
Motus seu in spatio varians existere necessario esse ad sicut cynematicam relatio-<br />
nem esse. Ergo relatio ontologica relatio seu realis erit.<br />
Sed motus relativitas multipla est. Ut corpus M mobile in puncto P referri necessario<br />
ac simul ad punctum prius P n−1<br />
et punctum posterius P n+<br />
1 realis extensionis sit,<br />
erit :<br />
vel ad observatorum O ( x , t)<br />
3<br />
Alia ontologica relativitas fundatur et ab activitate causali reciproca corporum ori-<br />
tur, sed nullum corpus concipi potest vel postulari ut imobile absolute. Et ex gravita-<br />
tionis universalis lege probatur.<br />
Sed solum aspectum absolutum aristotelica motus definitio, quia actus in potentia<br />
inquantum in potentia motus est. Est generica seu categorialis, quia actus imperfectus
Motus mechanicus: sensus ,natura et philosophia Motion from Mechanics: sense, nature, and philosophy<br />
seu progressivus et continuus non declarat de qua perfectione specifica agitur, scilicet<br />
de spatiali relatione. Etiam intensiva mutatio qualitatum corporis. Sed naturaliter<br />
continua et relativa variatio corporum in spatio motus est, si verificant. Hae condi-<br />
tiones sunt dynamica ratio momentorum in potentia si necessario ad aliud punctum<br />
O x,<br />
z,<br />
t .<br />
Pn+1 refertur spatii vel observatorum ( )<br />
Quia corpus, ut mobile, momentum movetur est, quod simul unus idemque mo-<br />
menti prioribus (movebatur) et momenti posterioris (movebitur), quae partes sunt in<br />
potentia in potentia.<br />
Etenim motus mechanici perceptio relationem ordinis spatialis inter positionum<br />
priorem mobilis et positionem posteriorem implicat [Mendes, 1992: 234-432].<br />
Datur series sucessiva positionum varialilium. Sed hic ordo dynamicus variatio<br />
continua ex correspondentia biunivoca cum spatiali continuo lineari est.<br />
Nam mobile corpus M non pertransire non punctum Pn tangentiae potest, nisi an-<br />
tea per punctum quam maxime vicinissimum Pn-1 pertranseat. Idemque relate post-<br />
erius ad punctum Pn+1. Sed haec puncta continua sunt in spatii linearis potentia. Ergo<br />
et ipsa momenta motus qui dimentio dynamica connexa est.<br />
Si motus obiective discontinnus seu densus inter duo momenta esset, tunc series<br />
transituum infinita seu quantorum variationis sequeretur. Atqui hoc impossibile est,<br />
quia si mobile inter duo puncta spatii salit, quantiumvis distantia infinitessimalis sit,<br />
iam motus saltus fit qui necessario continuus est. Ergo motus linea variatio continua<br />
est.<br />
Quia si corpus spatialiter in aliquo puncto Pn alterius realis extensionis non potest<br />
mobile vel affirmari in motu existit, nisi hanc relationem positionis OP n et occupet<br />
novum punctum Pn+1 seu novam relationem variabilis distantiae OP n+<br />
1 et OP n<br />
relinquat.<br />
A mobilibus entibus motus fundatur sicut motus phaenomenus possibilis est.<br />
In abracta ordine, mathematica functio dynamicae motus legis rationis entem sig-<br />
nificat sicut reale fundamentum, quia a physico-mathematica definitione relationem<br />
inter abstractas variables habemus, sicut : e, t et v r .<br />
In reali ordine, motus seu eius dynamica lex acto-potentialis est, id est, mobilis<br />
subiecte imperfectus.<br />
Motum in potentia existentis actum esse, nam quod totaliter in actu est, nam quod<br />
totaliter in actu sit, iam perfectum esset; forte iam mutatum est, seu in termino ad<br />
quem motus esset, sed non movetur. Aliis verbis, motus est actus imperfectus, qui<br />
medio modo se habet inter puram potentiam et actum perfectum, quod quidem par-<br />
tim in actu et partim in potentia erit.<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 41
Ramiro Delio Borges De Meneses<br />
42<br />
Definitionis ab analysi, motus continuum et successivum transitum mobilis de<br />
P − I n−<br />
ad ( P − I ) n+<br />
1 fieri spatio-temporalis seu progressiva formulatio se-<br />
P − I n−<br />
et non existire in ( P − I ) n+<br />
1 , quia relate in ( P − I ) n est.<br />
Motus synthesim inter existere in et non existere in. Tunc existere in est esse in ac-<br />
( ) 1<br />
cundum ( ) 1<br />
tu, et non existire non esse in potentia esset. Ergo, motus imperfectus seu acto-<br />
potencialis est [Selvaggi, 1962 : 84-86].<br />
Igitur, Motus, cum via ad terminum ex sua essentia sit, suam unitatem et specifica-<br />
tionem ex termino esse, sic terminus motus, qui ultimum in executione esse, etiam<br />
eius principium determinans in intentione ostendet, eius finis, qui veram causalitatem<br />
in motum exercet. Hoc etiam in motu simplicissimo et magis elementari in locali<br />
motu verificatur, in quo tamen non est in naturali loco reponendus est, ut Aristoteles<br />
putabat, sed in directione ipsa ab impressa agente quae motum specificat et in inertiali<br />
motu de se indefinite conservatur et indefinite prosequitur. Finalitatem motus localis<br />
et omnis physici motus magis expresse in ultima parte tractatus considerabimus.<br />
Verumtamen motus phaenomenus vel perfectus actus vel pura potentia sicut po-<br />
tentiae et actus synthesis est.<br />
Si motus perfectus actus esset , tunc mobilis iam in finali termino (limite). Ergo<br />
non motum habeatur. Si potentia pura esset, tunc mobilis in initiali termino erit (rea-<br />
lizabilis). Ergo motum non habemus.<br />
Et non sub eodem aspectu, quia in hoc momento movetur (hic-nunc) seu<br />
( I ) n<br />
P − , tempus semper differens. Non solum adequatus mobilis instans, sed<br />
etiam momentum obsrvationis metricae. Mobilis non est solum in spatii punctu, sed<br />
in punctu-instante, sed semper variabilis est.<br />
Atqui correlatio actus et potentia antinomica non est, quia actus et potentia con-<br />
traditoria non erit, sed solum contraria, cum esse principia de complementaritate sint.<br />
Ergo motus inteligibilem esse .<br />
Motus cynematicus, et consequenter alii, essentialiter continui motus erant, ut in<br />
instanti seu totaliter simul fieri nequeunt, sed necessario sucessionem non solum<br />
terminorum requirunt, sed etiam ipsius motus partium.<br />
Si motus cynematicus totus esset simul in instanti, in eodem instanti corpus simul<br />
in duobus locis esset distinctis, scilicet in termino a quo et in termino ad quem refera-<br />
tur, quod impossibile est [Hoenen, 13-23].<br />
Si autem non est simul in duobus locis, est successivam in illis in diversis instanti-<br />
bus et quia extensio, secundum quam cynematicum spatium fit et in tempore conti-<br />
nuus erit. Secundum Selvaggi et omnes scholastici localis motus infinitam successio-<br />
nem partium importat, seu continuo fluens ab uno extremo in aliud erit [Selvaggi,<br />
1988: 85].<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
Motus mechanicus: sensus ,natura et philosophia Motion from Mechanics: sense, nature, and philosophy<br />
Conclusio<br />
De motu non solum primum gressum tractatus quo a mathematica ad physicam<br />
scientiam devenitur, sed etiam pars integrans, mechanicae est, quia tantum per mo-<br />
tum natura et a nobis cognoscitur ac proinde tantum per motum suam intrinsecam<br />
perfectionem ontologicam et gnoseologicam agit et suam manifestationem extrinse-<br />
cam attingimus, verum constituit.<br />
Tamen ad proprietatis et relationis categoriam motus spectat, ut perfectionis for-<br />
ma, quia mobilis sequitur e relatione ad corpus aliud sicut referentialem systhemam<br />
[Selvaggi, 1988: 79].<br />
Circa motum, in naturali philosophia, ut metaphysica cynematicae scientiae appli-<br />
cata, inquirendum primo est na sit motus, non quidem per modum in stricto sensu<br />
problematis, cum motus realitas sit ex primis et immediatis versitatibus, sed per decla-<br />
rativam et vindicativam certitudinis naturalis analysim [Moreira, 1971: 119-120].<br />
Et secundo quid motus sit, et hoc iterum non per strictam definitionem, cum notio<br />
simplicissima sit, quae reduci ad communiores rationes nequit, sed per ontologicam<br />
analysim, illam resolvendo in analogam notionem entis, actus et potentiae.<br />
Idcirco mechanicus motus continua spatio-temporalis variatio et relativa mobilis<br />
in locali spatio est, sed sub aspectu autem absoluto existentis actus in potentia prout<br />
r r<br />
huiusmodi, seu in potentia facturus esset, sicut: v = d dt ⋅ r .<br />
Summary<br />
The science of mechanics seeks to provide a precise and consistent description of<br />
the dynamics of particles and systems of particles. That is, a set of physical laws ma-<br />
thematically describing the space, time, and motions of bodies. According to this<br />
philosophical idea, we need certain fundamental concepts such as distance and time,<br />
because your philosophical foundations. Meanwhile, the combination of the concepts<br />
of distance and time allows us to define the velocity and acceleration of a particle, and<br />
carries up a very new philosophical formulation by the Newtonian mechanics.<br />
[1] Boresi, A. P. Schmidt, R. J. 2003. Dinâmica, tradução de J. Pinheiro Nunes da<br />
Silva, Thomson, S. Paulo.<br />
[2] Cutileiro Indias, M.A. 1992. Curso de Física, S. Paulo, Mc Graw Hill.<br />
[3] Einstein, A. 2003. O Significado da Relatividade, tradução do Prof. Mário Silva,<br />
Gradiva, Lisboa.<br />
[4] Fonseca. A. 1975. Curso de Mecânica: Dinâmica, Volume III, Livros Técnicos e<br />
Científicos, Editora S.A., Rio de Janeiro.<br />
[5] Gerthsen, C.; Kneser; Vogel, H. Física, tradução do alemão por A. A. Inocêncio e<br />
M. A. A. M. Inocêncio, Fundação Caloust Gulbenkian, Lisboa.<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 43
Ramiro Delio Borges De Meneses<br />
[6] Hawking, S. 2003. (ed.) – On the Shoulders of Giants, the Great Works of Physics<br />
and Astronomy, Penguin Books, London.<br />
[7] Larson, R., Hostetler, B. Edwards, H. 2006. Cálculo, Volume 1, 8ª edição, tradução<br />
e revisão técnica de Helena Maria de Ávila Castro e Leila Maria Vasconcellos<br />
Figueiredo, Mc Graw Hill, S. Paulo.<br />
[8] Manuel Resina Rodrigues, J. 1998. Introdução à Teoria da Relatividade Restrita,<br />
JST Press, Lisboa.<br />
[9] Mclean, W. G., Nelson, E. W. 1980. Mecânica, traduzido por Humberto César T.<br />
Gonçalves, Mc Graw Hill, S. Paulo.<br />
[10] Mendes De Sousa Alves, V. 1992. Ensaio de Filosofia das Ciências, Publicações da<br />
Faculdade de Filosofia, Braga.<br />
[11] Moreira, J.A. 1971. Física Básica, para aplicações médicas e biológicas, Fundação<br />
Calouste Gulbenkian, Lisboa.<br />
[12] Rich, B.; Schmidt, Ph. A. 2001. Geometria, tradução e revisão técnica por A.<br />
Monteiro, Mc Graw Hill, Lisboa.<br />
[13] Sears, F. W. 1953. – Física – Mecânica – Calor – Acústica, tradução por José Cruz<br />
dos Santos, Editora Gertum Carneiro, Rio de Janeiro.<br />
[14] Selvaggi Ph. 1988. Filosofia do Mundo, Universidade Gregoriana, Roma / S.<br />
Paulo.<br />
[15] Selvaggi, Ph. 1962. Cosmologia.<br />
[16] Selvaggi, Ph. 1988. Filosofia do Mundo.<br />
[17] Thornton, S. T. Marion, J. B. 2004. Classical Dynamics of particles and systems,<br />
fifth edition, Thomson Brooks / Cole Belmont.<br />
[18] Tourrenc, Ph. 1992. Relativity and Gravitation, traduçao do frances por A. King ,<br />
University Press, Cambridge.<br />
44<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
Wojciech Słomski<br />
<strong>Wyższa</strong> <strong>Szkoła</strong> <strong>Finansów</strong> i <strong>Zarządzania</strong> w Warszawie<br />
Człowiek jako podmiot działań etycznych<br />
A man as a subject of ethical actions<br />
międzynarodowe studia filozoficzne<br />
Key words: philosophy, modern philosophy, ethics, human, value, axiology<br />
nr 4/2011<br />
[s. 45-64]<br />
Podmiotem działań etycznych (w artykule tym nie przestrzegam rozróżnienia po-<br />
jęciowego pomiędzy moralnością a etyką. Określenie działanie etyczne nie odnosi się<br />
więc do etyki jako teorii moralności, lecz znaczy tyle samo co określenie „działanie<br />
moralne”, odnosi się więc do praktyki), lub, krótko mówiąc, podmiotem etycznym,<br />
jest każdy, kto w sposób racjonalny, świadomy i wolny podejmuje określone działania.<br />
Te trzy dookreślenia są istotne, ponieważ jednostka działająca w sposób nierozumny<br />
(zakładamy tu jedno z możliwych znaczeń pojęcia racjonalny, które znaczy tutaj tyle<br />
co posiadający zdolność abstrakcyjnego myślenia). (np. pod w afekcie), nieświadomy<br />
(np. we śnie) lub też pod przymusem nie jest, ściśle rzecz biorąc, podmiotem (spraw-<br />
cą) własnych działań, zatem nie ponosi za nie etycznej odpowiedzialności (choć nie-<br />
kiedy ponosi odpowiedzialność prawną). W literaturze spotkać też można określenie<br />
podmiot działający, które wydaje się uprawnione o tyle, że podmiot nie spełniający<br />
żadnych czynów nie jest też sprawcą zdarzeń, nie ponosi więc za nic odpowiedzialno-<br />
ści. Należy tu jednak zaznaczyć, że określenie to zakłada szerokie rozumienie pojęcia<br />
czynu (działania), zgodnie z którym czynem jest każdy skutek rozumnego, świadome-<br />
go i wolnego wyboru (decyzji), w tym także intencjonalne powstrzymywanie się od<br />
działania.<br />
W literaturze filozoficznej pojęć podmiot działań etycznych oraz podmiot etyczny<br />
(moralny) używa się często jako synonimów, niekiedy jednak pojęcie podmiot etyczny<br />
występuje w znaczeniu nieco węższym. W tym drugim znaczeniu podmiotem etycz-<br />
nym jest każdy pojedynczy człowiek na tej jedynie podstawie, że jest człowiekiem.<br />
Każdemu człowiekowi, niezależnie od stopnia świadomości, rozumności itd., przysłu-<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 45
Wojciech Słomski<br />
46<br />
gują pewne podstawowe prawa, które nie przysługują bezwzględnie żadnym innym<br />
istotom, takie jak prawo do życia albo prawo do nietykalności cielesnej. Podmiotem<br />
etycznym jest więc nie tylko człowiek działający i ponoszący odpowiedzialność, lecz<br />
również osoby niezdolne do działania etycznego, a więc np. dzieci, osoby chore psy-<br />
chiczne, upośledzone, a nawet, według niektórych filozofów, człowiek w stanie prena-<br />
talnym. Podmiotem jest więc każdy człowiek na tej tylko podstawie, że jest człowie-<br />
kiem. To zaś z kolei oznacza, że pytanie o podmiot działań etycznych nie jest tożsame<br />
z pytaniem o człowieka, zaś definicja podmiotu działań etycznych nie jest tożsama<br />
z definicją człowieka.<br />
Aby zdać sobie sprawę z różnicy pomiędzy podmiotem etycznym a podmiotem<br />
działania etycznego, warto zastanowić się nad kwestią etycznego wymiaru naszych<br />
relacji ze zwierzętami. Takie atrybuty człowieka, jak świadomość, godność, wolność<br />
itd. nie przysługują przecież zwierzętom, a mimo to zadawanie zwierzętom niepo-<br />
trzebnego bólu i cierpienia uważamy obecnie za moralnie naganne. Jak wiadomo,<br />
pogląd ten jest w etyce stosunkowo nowy; w okresie oświecenia zwolenników miał<br />
pogląd, zgodnie z którym zwierzę nie ma duszy, jest więc mechanizmem niezdolnym<br />
do odczuwania cierpienia. Trudność związana z uzasadnieniem, iż zwierzęta są pod-<br />
miotami moralnymi wynika z faktu, że nawet najbardziej inteligentne zwierzęta nie są<br />
mają świadomości porównywalnej ze świadomością człowieka. Wiele przeprowadzo-<br />
nych na zwierzętach eksperymentów wskazuje, że nie mają one na ogól zdolności<br />
oderwania się od bieżącej sytuacji, postrzegania siebie jako istoty różnej od otoczenia,<br />
planowania, słowem, tego wszystkiego, co określamy mianem działania świadomego<br />
i rozumnego. Zwierzęta dysponują jedynie niektórymi władzami psychicznymi, takimi<br />
jak pamięć, zdolność kojarzenia, a przede wszystkim zdolność odczuwania bólu<br />
i właśnie ta ostatnia zdolność sprawia, że przynajmniej w pewnym zakresie uważamy<br />
je za podmioty moralne. W przypadku zwierząt problemem nie jest zatem podmioto-<br />
wość działania etycznego, a więc kwestia, czy zwierzę jako sprawca swoich działań<br />
ponosi za nie odpowiedzialność etyczną, lecz kwestia przysługujących zwierzęciu praw<br />
moralnych, do których respektowania my, ludzie, jesteśmy zobowiązani. Nie są to<br />
oczywiście prawa tożsame z tymi, jakie przysługują człowiekowi, gdyż na ogół nie<br />
przyznajmy zwierzętom np. prawa do wolności.<br />
Innymi podmiotem, któremu nie tylko przysługują pewne prawa, ale wobec które-<br />
go mamy tez określone zobowiązania, są przyszłe pokolenia. Twierdzenie, że jesteśmy<br />
moralnie zobowiązani wobec przyszłych pokoleń, stanowi uzasadnienie działań po-<br />
dejmowanych obecnie w celu ochrony środowiska, których skutki będą odczuwane w<br />
odległej przyszłości (np. redukcja emisji dwutlenku węgla). Ten sam pogląd leży u<br />
podstaw przekonania, że powinniśmy zachować dla przyszłych pokoleń dobra kultury.<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
Człowiek jako podmiot działań etycznych<br />
Przykład ten pokazuje, że pojęcie podmiotu działań etycznych wiąże się z pojęciem<br />
odpowiedzialności, które bywa w filozofii definiowane w różny sposób. Odpowie-<br />
dzialność można pojmować jako relację pomiędzy podmiotem a wartościami. [Filk,<br />
1996], o rozumieniu odpowiedzialności w filozofii chrześcijańskiej por. np. S. Mycek<br />
[Mycek, 2006].<br />
Zanim jednak przejdziemy do próby jego zdefiniowania, postarajmy się odróżnić<br />
odpowiedzialność etyczną od innych rodzajów odpowiedzialności. Wskazać tu należy<br />
przede wszystkim odpowiedzialność prawną, będącą wprawdzie wytworem systemu<br />
politycznego, jednak pozostającą w ścisłym związku z odpowiedzialnością moralną.<br />
Kary za takie przestępstwa, jak zabójstwo, gwałt, kradzież czy oszustwo istnieją prze-<br />
cież nie dlatego, że rządy ustanowiły prawa nakazujące karanie za te właśnie czyny,<br />
lecz dlatego, że czyny te powszechnie uznajemy za moralnie naganne. Oznacza to, że<br />
prawo stanowione jest rodzajem odzwierciedlenia (choć rzecz jasna przybliżonego)<br />
naszych przekonań moralnych, a odpowiedzialność prawna jest rodzajem odzwiercie-<br />
dlenia odpowiedzialności moralnej.<br />
Warto na marginesie zauważyć, że system polityczny może być źródłem zachowań<br />
niemoralnych, nagradzając czyny moralnie złe, a karząc te, które w demokracji uzna-<br />
jemy za słuszne. W systemach takich istnieje klasa czynów, w odniesieniu do których<br />
odpowiedzialność prawna pozostaje bez związku z odpowiedzialnością moralną, co<br />
prędzej czy później przekłada się na preferowany w danym społeczeństwie typ moral-<br />
ności. To systemów tych należą wszelkie odmiany autorytaryzmów, odbierające jed-<br />
nostce pewne prawa w imię róznych wyższych celów (określanych często eufemistycz-<br />
nie jako racja stanu, interes państwa itp.) oraz państwa totalitarne. W tych ostatnich<br />
można zaobserwować zjawisko polegające na odwróceniu relacji pomiędzy systemem<br />
politycznym i prawnym a moralnością, polegające na tym, że to, co dany system uzna-<br />
je za dobre i złe zaczyna z czasem być za takie uważane także przez ogół społeczeństwa<br />
(np. ambiwalentny stosunek społeczeństwa do prywatnej przedsiębiorczości w okresie<br />
PRL).<br />
Do najbardziej wyrafinowanych przestępstw ideologii totalitarnej w II połowie XX<br />
wieku – pisze słowacka filozof H. Hrehová – należało zakrywanie sensu wolności i praw<br />
człowieka, jak również samej prawdy i roli sumienia. [Hrehová, 2000: 25]<br />
Ponadto nawet w systemach totalitarnych odpowiedzialność prawna w pewnym<br />
zakresie opiera się na odpowiedzialności moralnej, o czym świadczy fakt, że w syste-<br />
mach totalitarnych ciężkie przestępstwa takie jak zabójstwo zagrożone są podobną<br />
karą jak w systemach demokratycznych.<br />
Po drugie, o odpowiedzialności mówimy wówczas, gdy dochodzi do zawarcia pew-<br />
nej umowy. W takim przypadku osoba x ponosi odpowiedzialność wobec osoby y w<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 47
Wojciech Słomski<br />
48<br />
dziedzinie czynów określonej w owej umowie. Przykładem odpowiedzialności kon-<br />
wencjonalnej jest odpowiedzialność ucznia wobec nauczyciela lub odpowiedzialność<br />
pracownika wobec szefa. Odpowiedzialność ta wynika ze zobowiązania, którego<br />
przedmiotem może być cokolwiek. Osoba niedotrzymująca zobowiązań podnosi<br />
wprawdzie również odpowiedzialność moralną, jednak przedmiotem odpowiedzial-<br />
ności moralnej jest sam fakt niedotrzymania zobowiązania, nie zaś treść tego zobowią-<br />
zania.<br />
Pojęcie odpowiedzialności ma też znaczenie psychologiczne. Gdy mówimy o kimś,<br />
że czuje się odpowiedzialny za coś lub za kogoś, wówczas nie mamy na myśli odpo-<br />
wiedzialności w sensie etycznym, lecz pewien rodzaj przeżycia czy też pewną postawę<br />
wobec określonego przedmiotu.<br />
W języku potocznym pojęcie odpowiedzialności występuje też w formie przymiot-<br />
nika. O kimś, kto postępuje rozsądnie, przewiduje skutki swoich czynów i stara się<br />
działać zgodnie z zasadami moralności, mówimy, że jest człowiekiem odpowiedzial-<br />
nym lub że postępuje odpowiedzialnie. W innym znaczeniu przymiotnik odpowie-<br />
dzialny występuje, gdy stwierdzamy czyjeś sprawstwo, a więc kiedy mówimy, że ktoś<br />
jest odpowiedzialny za jakieś zdarzenie. Kiedy z kolei ktoś dostaje do wykonanie<br />
określone zadanie, mówimy, że jest odpowiedzialny za jego pomyślne zakończenie itd.<br />
Wszystkie te znaczenia odnoszą się w pewien sposób do pojęcia odpowiedzialności<br />
w sensie etycznym. Czym jest jednak owa odpowiedzialność (czy też ponoszenie od-<br />
powiedzialności)? Otóż, ogólnie rzecz biorąc, podmiot działający w sposób świadomy<br />
i wolny podnosi odpowiedzialność wówczas, kiedy mamy prawo oczekiwać, że przyj-<br />
mie on na siebie konsekwencje własnych czynów. Zgoda podmiotu działającego, by<br />
wziąć na siebie skutki swoich uczynków, nie jest koniecznym warunkiem odpowie-<br />
dzialności, ponieważ podmiot ponosi odpowiedzialność także wtedy, gdy nie wyraża<br />
zgody, by owe skutki przyjąć. Z jednej strony zatem zdolność do ponoszenia odpo-<br />
wiedzialności, a więc, innymi słowy, bycie podmiotem działań etycznych, nakłada na<br />
ów podmiot określone powinności, z drugie zaś nadaje społeczeństwu określone<br />
uprawnienia wobec tegoż podmiotu.<br />
Odpowiedzialność moralną ponosimy niezależnie od tego, czy istnieje jakikolwiek<br />
podmiot zdolny zmusić nas do przyjęcia konsekwencji naszych działań, a nawet nieza-<br />
leżnie od tego, czy my sami uświadamiamy sobie zaistniały w wyniku naszych wybo-<br />
rów stan rzeczy i zdajemy sobie sprawę z własnej odpowiedzialności za niego. Zakła-<br />
damy tu również, że każdy podmiot etyczny znajdujący się w sytuacji x ponosi taką<br />
samą odpowiedzialność moralną niezależnie od wszelkich okoliczności zewnętrznych<br />
czy wewnętrznych nie należących do tej sytuacji. Zachodzi ścisła zależność pomiędzy<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
Człowiek jako podmiot działań etycznych<br />
tak rozumianą odpowiedzialnością moralną a sprawiedliwością. Zależności te są<br />
przedmiotem analiz zebranych w pracy [Hołówka, 2000].<br />
Bycie podmiotem działania etycznego oznacza więc posiadanie zdolności do pono-<br />
szenia moralnej odpowiedzialności. Definicja taka niewiele jednakże wyjaśnia w tym<br />
sensie, że, po pierwsze, nie dostarcza uzasadnienia powstawania zobowiązań po stro-<br />
nie podmiotu oraz uprawnień po stronie społeczeństwa, a także nie pozwala odróżnić<br />
działań podlegających ocenie etycznej od działań, które takiej ocenie nie podlegają,<br />
a tym samym ustalić, kiedy, podejmując działanie, jesteśmy podmiotami w sensie<br />
etycznym, a kiedy nie.<br />
Należy tu bowiem zauważyć, że nie każde działanie pociąga za sobą odpowiedzial-<br />
ność moralną, a zatem nie każde działanie jest działaniem etycznym. Z odpowiedzial-<br />
nością nie wiążą się po pierwsze takie rodzaje działań, które nie pociągają za sobą<br />
żadnych istotnych skutków. Namalowanie obrazu przedstawiającego krajobraz pocią-<br />
ga za sobą skutek w postaci malowidła o pewnej wartości estetycznej, z pewnością<br />
jednak nie powiemy o jego autorze, iż podnosi on odpowiedzialność moralną za treść<br />
tego obrazu lub za sam fakt jego namalowania. Ważniejsze jest określenie warunków,<br />
o których już wspomniałem, a których niespełnienie powoduje, że nie powstają ani<br />
zobowiązania po stronie podmiotu, ani uprawnienia po stronie społeczeństwa, a więc<br />
warunku, by działanie było świadome i wolne. Podstawową trudnością jest jednak<br />
odróżnienie czynów należących dla klasy działań etycznych tzn. takich, do których<br />
stosują się normy etyczne, od czynów należących do innych klas, do których odnoszą<br />
się normy obyczajowe, normy prawne oraz normy współżycia w społeczeństwie.<br />
Zdaniem niektórych etyków (np. M. Ossowskiej) wskazanie kryterium pozwalającym<br />
dokonać w każdym przypadku jednoznacznej klasyfikacji jest niemożliwe.<br />
Przejdźmy teraz do omówienia warunków, które muszą zostać spełnione, by czło-<br />
wiek być podmiotem działań etycznych. Pierwszym warunkiem jest rozumność dzia-<br />
łania. Dla większości filozofów a także, jak się wydaje, w ogóle dla większości ludzi nie<br />
ulega wątpliwości, iż człowiek różni się od innych istot żywych przede wszystkim<br />
zdolnością abstrakcyjnego myślenia. Także w filozofii od czasów starożytnej Grecji<br />
człowieka definiowano jako istotę rozumną, traktując rozum jako cechę odróżniającą<br />
człowieka od innych istot.<br />
Wbrew pozorom pogląd ten nie jest jednak oczywisty, a w dwudziestowiecznej<br />
psychologii i filozofii wskazać można wiele poglądów w mniejszym lub większym<br />
stopniu kwestionujących ludzką rozumność i uznających ją za rodzaj złudzenia. Wy-<br />
mienić tu można freudyzm, który świadomość wraz z wszystkimi jej atrybutami trak-<br />
tował jako zależną z jednej strony od procesów zachodzących w sferze nieświadomo-<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 49
Wojciech Słomski<br />
50<br />
ści, a z drugiej od wymogów życia społecznej, lub modna ostatnio socjobiologia, redu-<br />
kująca świadomość do narzędzia przetrwania w walce o byt.<br />
Nawet jednak filozofowie, którzy nie kwestionują rozumności człowieka, różnie tą<br />
rozumność pojmują. Arystoteles uważał rozumną część duszy za cechę wyróżniającą<br />
człowieka spośród innych istot żywych, dla filozofów chrześcijańskich rozum wieczną<br />
dyscypliną i wysyłaniem światła za sprawa stałego rozumu przez pierwszą substancję<br />
intelektualną działającą na wszystko [Albert Wielki, 2002: 31].<br />
Dla Hegla rozum jest atrybutem ducha obiektywnego, a dzieje ludzkości stanowią<br />
proces manifestowania się rozumu w historii. Kant z kolei uważał rozum za jedyną<br />
władzę, dzięki której poznajemy nasze obowiązki oraz oceny sądy moralne, traktując<br />
zasady moralne jako zasady rozumu. Także obecnie pojęcie rozumu bywa definiowane<br />
rozmaicie. Dla przykładu, katolicki filozof T. Ślipko definiuje rozum (poznanie ściśle<br />
rozumowe) jako intuicyjną zdolność ujmowania przez intelekt w konkretnych zmysło-<br />
wych wyobrażeniach istotowego rdzenia poznawanych bytów, dzięki czemu tworzone<br />
przez nie pojęcia stanowią ogólny, ale wierny, intelektualny obraz obiektywnego świata<br />
bytów, w tym także bytów moralnych [Ślipko, 2004: 39].<br />
Zauważmy, że w przytoczonych definicjach pojęcie rozumu pojawia się zwykle<br />
w znaczeniu ogólnym, a więc nie w sensie rozumu jako atrybutu pojedynczego czło-<br />
wieka, lecz jako zdolności myślenia jako takiej, bez względu na to, co jest nośnikiem<br />
tej zdolności (człowiek, zwierzę, duch, maszyna itd.). Fakt ten jest dla myśli filozoficz-<br />
nej brzemienny w skutki, jest on bowiem jedną z przyczyn tendencji to traktowania<br />
jednostki jako czegoś przygodnego i nieistotnego, bardziej jako bytu uczestniczącego<br />
niejako w abstrakcyjnie pojmowanym rozumie niż jako bytu rozumnego.<br />
Jako pierwszy zwrócił na to uwagę Ludwik Feuerbach. Filozof ten winą za oderwa-<br />
nie rozumu a także innych ludzkich cech od człowieka jednostkowego obarczał przede<br />
wszystkim religię. Domagał się on przywrócenia człowiekowi godności odebranej mu<br />
poprzez przypisanie jego własnych atrybutów Bogu. Idąc tropem myśli Feuerbacha,<br />
stwierdził zatem wypada, że błąd filozofii polegał na poniżeni człowieka poprzez zapo-<br />
znanie tego, co w człowieku jednostkowe, jednorazowe i niepowtarzalne, a więc na<br />
pomieszaniu rozumu i rozumności. W warunkach zdrowych, normalnych – pisze<br />
Feuerbach – gdy życie uważa się za sumę dóbr związanych z istotą człowieka, jest ono<br />
dla człowieka, i to słusznie, dobrem najwyższym, najwyższą istotą [Feuerbach, 1953:<br />
64].<br />
Również we współczesnej filozofii, i to bynajmniej nie tylko postmodernistycznej,<br />
pojęcie rozumu stało się przedmiotem krytyki podejmowanej najczęściej w kontekście<br />
kryzysu współczesnej kultury. Właściwym przedmiotem tej krytyki nie jest jednak<br />
samo to pojęcie, lecz pewien kulturowy paradygmat, w którego centrum się ono znaj-<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
Człowiek jako podmiot działań etycznych<br />
duje. Innymi słowy, podważając zasadność wiary w nieograniczone możliwości rozu-<br />
mu i wykazując jego ograniczenia, krytycy starają się wykazać, że panujący od czasów<br />
oświecenia wzorzec kultury opiera się na kruchych podstawach, a przekonanie o jego<br />
uniwersalności jest nieuzasadnione. W krytyce tej pojęciom rozum czy też racjonal-<br />
ność nadaje się znaczenie daleko odbiegające od tego, jakie nadawano mu pierwotnie<br />
w Grecji, bowiem rozum nie jest tu już atrybutem człowieka jako gatunku, lecz atry-<br />
butem stworzonego epoce oświecenia modelu kultury.<br />
Ów oświeceniowy paradygmat kultury wydaje się wprawdzie obecnie dominować<br />
w kulturze Zachodu, nie jest to jednak z pewnością paradygmat jedyny, toteż słusznie<br />
zauważa B. Baczko, że zarzuty pod adresem rozumu wysuwają zarówno przedstawi-<br />
ciele postmodernizmu, jak i obrońcy religijnego punktu widzenia. Są to oskarżenia<br />
sprzeczne – pisze B. Baczko – lecz między skrajnościami zachodzi często zadziwiające<br />
pokrewieństwo – w tym przypadku najrozmaitsze fundamentalizmy religijne łączą się<br />
z postmodernizmami wszelkiej maści we wspólnej niechęci do nowoczesności i do idei<br />
postępu oraz w swej nieufności wobec rozumu. [Baczko, 2002: 9].<br />
W filozofii istnieje zatem cały szereg definicji i koncepcji rozumu. Dla określenia,<br />
czym jest podmiot działań etycznych, istotne wydaje się jednak nie tyle poszukiwanie<br />
definicji, ile odróżnienie rozumu od innych władz poznawczych człowieka, takich jak<br />
emocje i intuicja. Chodzi tu zatem o określenie relacji pomiędzy rozumem a emocja-<br />
mi. Na przestrzeni dziejów zdecydowana większość filozofów stała na stanowisku, że<br />
uczucia są niezależne od rozumu i nie mają wpływu na to, jak poznajemy rzeczywi-<br />
stość zewnętrzną. Niektórzy myśliciele (np. Hume) przyjmowali wprawdzie, że uczu-<br />
cia mają decydujący wpływ na nasze wybory moralne, nawet jednak oni nie traktowali<br />
ich jako władzy poznawczej. Sytuacja zmieniła się w pewnym stopniu dopiero w XIX<br />
i XX w.<br />
Filozofem, który uznał sferę emocjonalną za rodzaj zmysłu moralnego, pozwalają-<br />
cego nam poznawać wartości moralne z równą pewnością, a jaką rozum poznaje<br />
przedmioty empiryczne, był Franciszek Brentano. Zdaniem Brentany, czynności<br />
emocjonalne są analogiczne i równoległe w stosunku do sądów (w sensie logicznym),<br />
a odpowiednikiem prawdy i fałszu jest w sferze tych czynności miłość i nienawiść.<br />
Zarówno sądy, jak i czynności emocjonalne mogą być słuszne lub niesłuszne; w przy-<br />
padku tych ostatnich o słuszności mówimy wówczas, gdy jakiś przedmiot wywołuje<br />
słuszne uczucie miłości lub nienawiści [Brentano, 1989].<br />
Jeszcze większą rolę poznawczą uczuciom przypisywał Max Scheler. Filozof ten są-<br />
dził, że wartości istnieją jako przedmioty obiektywne, tzn. niezależnie od naszej jaźni,<br />
zaś traktowanie ich jako przeżyć subiektywnych jest złudzeniem aksjologicznym.<br />
Scheler nie wahał się stwierdzić, że uczucia w ogóle pozwalają nam wnikać w pewną<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 51
Wojciech Słomski<br />
52<br />
dziedzinę bytu [Dulieu, 1975: 209]. Nie tylko zatem, jak sądził Brentano, dobro i zło<br />
moralne poznajemy (czy raczej odczuwamy) przy pomocy emocji, lecz poznajemy w<br />
ten sposób wszystkie wartości jako przedmioty obiektywne. W podobny sposób poj-<br />
mowali uczucia także inni fenomenologowie, można zatem mówić wręcz o rehabilita-<br />
cji sfery emocji w etyce i aksjologii fenomenologicznej.<br />
Pojęciem pokrewnym pojęciu rozum jest pojęcie inteligencji (intelektu). Pojęcie to<br />
oznacza zdolność rozumienia, tj. rozpoznawania znaków, chwytania przez umysł natu-<br />
ry rzeczy, wyjaśniających je przyczyn lub racji. Rozum jest zdolnością wyłącznie dys-<br />
kursywną, podczas gdy inteligencja, jak się wydaje, jest zaangażowana także w procesy<br />
irracjonalne, a więc emocje lub przypadkowe skojarzenia [Podsiad, 2001]. Także tutaj<br />
należy rozróżniać pomiędzy znaczeniem psychogicznym a filozoficznym, z pewnością<br />
bowiem zdolność mierzona w psychologii w tzw. testach inteligencji nie jest tożsama<br />
ze zdolnością, którą mianem inteligencji (intelektu) określali na przestrzeni dziejów<br />
różni filozofowie. Świadczy o tym np. rozróżnienie pomiędzy intelektem biernym,<br />
definiowanym jako zdolność zakładania istnienia przedmiotu niezależnego od świa-<br />
domości, a intelektem czynnym, rozumianym jako zdolność konstytuowania przed-<br />
miotu świadomości.<br />
Warto też zwrócić uwagę, że określenie działanie racjonalne można rozumieć dwo-<br />
jako. Po pierwsze, znaczyć ono może, że działanie zostało podjęte i wykonane w wyni-<br />
ku „chłodnej’ kalkulacji, a więc bez udziału emocji. Drugie znaczenie odnosi się do<br />
działania, które można określić mianem nierozumnego, nieinteligentnego, emocjonal-<br />
nego itp., nie jest w żadnym razie działaniem nieświadomym, a tym samym podlega<br />
ocenie etyczne tak samo jak działanie racjonalne. H. Arendt, pisząc w jednym z listów<br />
o A. Eichmanie, przyznała, iż nie zdołała dostrzec w nim niczego z gruntu złego,<br />
żadnej diabelskiej czy demonicznej głębi. Dlatego, zdaniem Arendt, zupełne oderwanie<br />
od rzeczywistości oraz bezmyślność mogą spowodować większe spustoszenia niż wszyst-<br />
kie złe instynkty razem wzięte, a przyrodzone być może człowiekowi [Arendt, 1993].<br />
Ludobójstwo popełnione w imię dwudziestowiecznych ideologii stanowi zresztą ar-<br />
gument nie tylko przeciwko racjonalności działań pojedynczych sprawców zbrodni,<br />
lecz przeciwko racjonalności procesu historycznego, rozumianego, jak chciał Hegel,<br />
jako obiektywizowanie się rozumu w dziejach [Lévinas, 2007: 120].<br />
Zwykle rozróżnia się dwa rodzaje racjonalności: racjonalność przekonań oraz ra-<br />
cjonalność działania [Kleszcz, 2007: 109]. Te dwa rodzaje racjonalności nie są jednak<br />
od siebie niezależnie, ponieważ w obrębie racjonalności działania należy rozróżnić<br />
racjonalność środków oraz racjonalność celów. O ile problem racjonalności środków<br />
jest względnie prosty, to wydaje się, że racjonalności celów nie sposób oddzielić od<br />
racjonalności przekonań. Takiego zdania jest E. Tugendhat, który tezę tą uczynił<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
Człowiek jako podmiot działań etycznych<br />
jednym z zasadniczych twierdzeń swojej teorii etycznej. Jego zdaniem, zwykle w prak-<br />
tycznym działaniu koncentrujemy się przede wszystkim na wyborze środków do<br />
ustalonych już celów, aby zaś uświadomić sobie pełny zakres możliwości działania,<br />
należy poddać refleksji nie środki, lecz cele. Refleksja ta powinna zacząć się od zakwe-<br />
stionowania dotychczasowych celów, skoro bowiem działanie ma być racjonalne, to<br />
musi być wolne, wolne jest zaś tylko wówczas, kiedy nie jest zdeterminowane przez<br />
z góry przyjęte cele. Wolność działania nie jest nam dana, lecz zostaje osiągnięta drogą<br />
etycznego namysłu [Tugendhat, 1976: 118].<br />
Od rozumu należy odróżnić świadomość. W sensie psychologicznym świadomość<br />
jest podłożem a zarazem warunkiem rozumu (inteligencji), nie jest jednak z nim<br />
tożsama bowiem podmiot działający może przecież działać świadome, a jednocześnie<br />
nieracjonalnie. Jeżeli mówimy o kimś, że działa świadomie, mamy na myśli, iż potrafi<br />
on zrozumieć ocenić skutki swoich działań, nawet jeżeli działa w sposób nieracjonalny<br />
(np. niewłaściwie dobrał środki ze względu na cel działania).<br />
W psychologii pojęcie świadomości funkcjonuje również w innym znaczeniu, mia-<br />
nowicie jako synonim pojęcia poczytalności. W tym znaczeniu pojęcie to zbliżone jest<br />
znaczeniowo do pojęcia tożsamości, o którym powiem za chwilę. Człowiek poczytalny<br />
zachowuje się, działa i mówi w taki sposób, iż mamy poczucie, że jego aktywność<br />
wypływa z pewnego duchowego centrum, a poszczególne akty są ze sobą powiązane.<br />
Doświadczenie człowieka niepoczytalnego jest odmienne, nie ma się wrażenie, iż jego<br />
zachowanie wypływa z jednego duchowego centrum, a poszczególne akty nie tworzą<br />
spójnej całości (w ten sposób charakteryzował pojęcie poczytalności i niepoczytalności<br />
M. Scheler). Człowiek niepoczytalny, nie uświadamiający sobie znaczenia własnych<br />
czynów, nie jest podmiotem działania moralnego, bowiem jego działanie nie jest<br />
wynikiem wolnego wyboru.<br />
Pojęcie świadomości należy jednak nie tylko do dziedziny psychologii, lecz także<br />
filozofii. W filozofii zasadniczym problemem związanym ze świadomością jest okre-<br />
ślenie relacji pomiędzy świadomością, a więc wewnętrznym ja, a światem zewnętrz-<br />
nym, niezależnym od świadomości. W XX w. najpoważniejsza próbą przezwyciężenia<br />
trudności związanych z ustanowieniem relacji pomiędzy świadomością a światem<br />
zewnętrznym stanowi fenomenologia (wprawdzie jej twórca, Edmund Husserl, nie<br />
wypracował znaczącej teorii etycznej, uczynili to jednak jego uczniowie (M. Scheler,<br />
D. von Hildebrand, E. Stein, N. Hartmann, R. Ingarden i inni), jednak również wysiłki<br />
fenomenologów nie przyniosły w tym zakresie przekonujących rezultatów. Problema-<br />
tyka ta należy wprawdzie do teorii poznania, ma jednak znaczenie także dla etyki,<br />
ponieważ od rozstrzygnięć dotyczących sposobu konstytuowania wiedzy o świecie<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 53
Wojciech Słomski<br />
54<br />
zależy koncepcja sądów moralnych (a więc odpowiedź na pytanie, co jest treścią tych<br />
sądów).<br />
Kolejną zdolnością psychiczną będącą przedmiotem zainteresowania zarówno psy-<br />
chologów, jak i filozofów jest pamięć. Jako władza psychiczna, pamięć nie różni za-<br />
sadniczo człowieka od zwierząt, chodzi tu jednak jedynie o zdolność zapamiętywania.<br />
Pamięć w sensie wiedzy o wydarzeniach, postaciach i ideach z przeszłości dalszej niż<br />
przeszłość poszczególnych indywiduów jest zaś cechą wyróżniającą człowieka jako<br />
gatunek spośród innych gatunków istot żywych. To właśnie dzięki owej pamięci zbio-<br />
rowej możliwe jest istnienie wspólnot większych niż proste wspólnoty plemienne<br />
a także istnienie kultury.<br />
Pytanie o pamięć wiąże się z kolei z pytaniem o tożsamość, o to, czym jesteśmy<br />
i chcemy być. Jak większość pojęć filozoficznych, również pojęcie tożsamości jest<br />
wieloznaczne, ponieważ odnosi się ono do róznych rodzajów podmiotów. Czym<br />
innym jest tożsamość jednostki, czym innym tożsamość lokalnej wspólnoty, tożsa-<br />
mość narodowa, tożsamość określonej kultury itd.<br />
Zacznijmy od omówienia pojęcia tożsamości w takim znaczeniu, w jakim występu-<br />
je ono w debatach publicznych. W dyskusjach medialnych pojawiało się ono szczegól-<br />
nie często przed przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej oraz w okresie prac nad<br />
tzw. Konstytucją Europejską. W pierwszym przypadku zastanawiano się, czy przystą-<br />
pienie naszego kraju do UE zagraża polskiej tożsamości narodowej, w drugim najważ-<br />
niejszym problemem była kwestia, czy treść konstytucji w wystarczającym stopniu<br />
odzwierciedla kulturową tożsamość Europy. Dyskusja ta dotyczyła więc w gruncie<br />
rzeczy kryzysu tożsamości, który, jak się obawiano, mógłby zostać wywołany tymi<br />
właśnie wydarzeniami politycznymi. W Polsce kryzys ten miałby wiązać się z utratą<br />
pewnych wartości uznawanych za ważne, takich jak przywiązanie do Kościoła katolic-<br />
kiego, patriotyzm, poczucie dumy narodowej itp. Kryzys tożsamości miałby zatem<br />
polegać na częściowym wynarodowieniu Polaków, czyli wyrzeczeniu się części warto-<br />
ści konstytutywnych dla polskości. W debacie nad Konstytucją Europejską domagano<br />
się zaś przede wszystkim, by znalazł się w niej zapis o chrześcijańskich korzeniach<br />
Europy. Chodziło więc o to, aby twórcy konstytucji formalnie uznali, iż tzw. chrześci-<br />
jańskie wartości stanowią jedną z podstaw europejskiej tożsamości [Zusiak, 2006:<br />
133].<br />
W jednym i drugim przypadku obawy dotyczyły zatem zagrożenia pewnych istot-<br />
nych wartości: w Polsce wartości leżących u podstaw poczucia przynależności do<br />
narodu, a w Europie wartości kluczowych dla kultury europejskiej. Wartości należące<br />
do jednej i drugiej grupy w pewnym zakresie różnią się od siebie, niemniej jednak<br />
pojęcia tożsamości narodowej i tożsamości kulturowej wydają się być pokrewne zna-<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
Człowiek jako podmiot działań etycznych<br />
czeniowo, gdyż jedno i drugie odnosi się właśnie do wartości. Mówiąc o np. tożsamo-<br />
ści kultury europejskiej mamy na myśli pewien zestaw wartości, które odróżniają tą<br />
kulturę od innych kultur, a mówiąc o tożsamości narodowej myślimy o wartościach,<br />
które odróżniają dany naród od innych narodów.<br />
Czym innym jest natomiast tożsamość grup społecznych, a więc tożsamość w sen-<br />
sie socjologicznym. Tożsamość ta nie opiera się jedynie na akceptacji wartości, bo-<br />
wiem wpisana jest w nią również znajomość reguł, poglądów, sposobów zachowania<br />
itd. charakterystycznych dla danej grupy. Gdy mówimy o tożsamości społecznej jed-<br />
nostki, mamy na myśli utożsamienie się z grupą, gdy natomiast mówimy o tożsamości<br />
grupy (np. tożsamości młodzieży, tożsamości zawodowej), wówczas mamy na myśli te<br />
wszystkie cechy, które różnią daną grupę od innych grup i które przysługują każdemu<br />
z jej członków.<br />
W psychologii pojęcie tożsamości oznacza pewien zespół przekonań na temat wła-<br />
snej samego siebie, a więc wyobrażenie o tym, jaką jest się osobą. Wyobrażenie to<br />
tworzy się wprawdzie pod wpływem osobistych obserwacji i doświadczenia własnej ja,<br />
jednak wpływ na jego kształtowanie się ma również otoczenie społeczne, a właściwie<br />
nasze własne wyobrażenie tego, co myślą o nas inni. Tożsamość w sensie psycholo-<br />
gicznym jest zatem pewną wypadkową dwóch nakładających się na siebie obrazów:<br />
tego, w jaki co sami myślimy o sobie, oraz tego, w jaki sposób myślą o nas inni. Toż-<br />
samość w sensie psychologicznym badał m. in. E. Erikson, który wprowadził do psy-<br />
chologii pojęcie kryzys tożsamości. [Erikson, 2004]. Powstaje tu ponadto pytanie, w<br />
jakim stopniu to wyobrażenie jest zgodne ze stanem faktycznym, z prawdą o danej<br />
osobie. Pytanie to wykracza poza zakres kompetencji psychologii, zawiera bowiem<br />
założenie, że wyobrażenie, jakie mamy o nas samych, różni się od tego, jacy w rzeczy-<br />
wistości jesteśmy, że zatem istnieje w człowieku tożsamość niejawna, ukryta przed<br />
nim samym, którą należy dopiero odkryć w podobny sposób, jak odkrywa się prawdę<br />
o świecie zewnętrznym. Ową tożsamość prawdziwą, różną od tożsamości w sensie<br />
psychologicznym, określa się w filozofii i etyce mianem natury człowieka.<br />
Zanim jednak przejdziemy do analizy pojęcia ludzkiej natury, zatrzymajmy się na<br />
chwilę przy pojęciu tożsamości w sensie ściśle filozoficznym. Wszystkie wymienione<br />
powyżej rodzaje tożsamości odgrywają wprawdzie pewną rolę w dyskursie etycznym,<br />
jednak w etyce mówi się o tożsamości w jeszcze innym znaczeniu. Pojęcie tożsamości<br />
w sensie etycznym oznacza, iż jednostka pozostaje sobą niezależnie od zewnętrznych i<br />
wewnętrznych okoliczności, w wyniku których człowiek zmienia się i rozwija. Etyka<br />
opiera się więc na założeniu, że w człowieku istnieje pewien wewnętrzny, trwały rdzeń,<br />
dzięki któremu przez całe życie pozostaje on tym samym człowiekiem, mimo że pod<br />
względem psychicznym, fizycznym, a nawet duchowym podlegać może głębokim<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 55
Wojciech Słomski<br />
56<br />
przemianom. Założenie to jest zresztą zbieżne z potocznym wrażeniem, zgodnie<br />
z którym pozostajemy sobą, mimo że pod koniec życia znacznie różnimy się od nas<br />
samych takich, jakimi byliśmy w dzieciństwie czy wczesnej młodości. Zauważmy, że<br />
tożsamość w tym sensie nie wyklucza możliwości moralnego rozwoju (ani jej moral-<br />
nego upadku). [Thomas, 2002: 512]<br />
Zauważyć należy, że różne tożsamości mogą nakładać się na siebie i to nie tylko<br />
w ten sposób, że jednostka jest jednocześnie członkiem róznych grup społecznych,<br />
narodu, państwa, reprezentantem kultury, wyznawcą religii itp., lecz także poprzez<br />
przekształcenie jednego rodzaju tożsamości w inny rodzaj, np. tożsamości narodowej<br />
lub religijnej w tożsamość grupową.<br />
Należy też zwrócić uwagę, że pomiędzy poszczególnymi rodzajami tożsamości<br />
a wartościami zachodzą określone relacje. Przede wszystkim, jak widzieliśmy, tożsa-<br />
mość bywa oparta na wartościach, czyli jest po prostu akceptacją lub wyrazem pewne-<br />
go zbioru wartości. Niekiedy jako wartość traktujemy samą tożsamość. Wyróżnić<br />
można dwa przypadki traktowania tożsamości jako wartości: tożsamość kulturową<br />
(świadczy o tym chociażby fakt, że zanikanie małych, lokalnych kultury uważamy za<br />
zjawisko negatywne) oraz tożsamość własnej grupy społecznej, klasowej, religijnej,<br />
rasowej, narodowej itp. W tym drugim przypadku chodzi o traktowanie własnej grup<br />
jako wyższej, bardziej wartościowej niż pozostałe grupy tego samego rodzaju.<br />
Dla etyki najważniejsza sprawą jest jednak to, że wśród wartości konstytuujących<br />
tożsamość są wartości moralne. Pytanie, czy tożsamość jest zależna od tych wartości,<br />
tzn. czy może istnieć tożsamość, na której kształtowanie się wartości moralne nie<br />
wywierają żadnego wpływu, jest kwestią dyskusyjną, można jedna z dużą dozą praw-<br />
dopodobieństwa przyjąć, że – chociażby z uwagi na wspomniany w poprzednim roz-<br />
dziale trudności w sformułowaniu definicji pojęcia moralności – nie istnieją tożsamo-<br />
ści całkowicie odizolowane od sfery wartości moralnych. Jeżeli teza ta jest prawdziwa,<br />
oznacza to, że każda tożsamość podlega ocenie moralnej. Fakt ten ma istotne znacze-<br />
nie w pracy psychologa, który powinien przecież powstrzymywać się przed osądza-<br />
niem swoich klientów.<br />
Przejdźmy teraz do analizy pojęcia natury ludzkiej. Pojęcie to można rozumieć<br />
dwojako, w sensie szerszym i węższym. W sensie szerszym pytanie o naturę człowieka<br />
jest tożsame z pytaniem o człowieka jako takiego, o to, kim człowiek jest jako czło-<br />
wiek. Filozoficzne rozważania o wolności, rozumie i godności są w gruncie rzeczy<br />
rozważaniami o tym, czym jest człowiek i jakie przysługują mu cechy, a więc refleksją<br />
o ludzkiej naturze w szerszym tego słowa znaczeniu. Zgodzić się zresztą wypada<br />
z opinią Schelera, który wskazywał, iż w pewnym rozumieniu wszystkie centralne<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
Człowiek jako podmiot działań etycznych<br />
problemy filozofii dadzą się sprowadzić do zagadnienia, czym jest człowiek i jakie zaj-<br />
muje metafizyczne miejsce i położenie w obrębie całości bytu (...). [Scheler, 1987: 3].<br />
Można tu jednak zgłosić zastrzeżenie, że pytanie o to, czym jest człowiek, wykracza<br />
poza pytanie o ludzką naturę, ponieważ pytanie o człowieka odnosi się w takim sa-<br />
mym stopniu do tego, czym człowiek jest na mocy swojej natury, jak i do tego, czym<br />
może się stać w wyniku oddziaływania czynników zewnętrznych. Wielu filozofów<br />
nadawało pojęciu natury człowieka takie właśnie węższe znaczenie, rozumiejąc przez<br />
nie pewien ukryty zbiór zasad, według których człowiek postępowałby, gdyby nie<br />
podlegał wpływom czynników nienaturalnych, takich jak kultura i otoczenie społecz-<br />
ne.<br />
Przekonanie o istnieniu w człowieku ukrytej natury będącej czymś innym niż to,<br />
jakim człowiek jest w codziennym życiu, pojawiło się w filozofii już bardzo wcześnie,<br />
przy czym, jak zauważa M. Ossowska, było ono rozumiane w różny sposób. Niektórzy<br />
filozofowie sprowadzali je do pytania o atrybuty człowieka jako gatunku lub tez o ten<br />
atrybut, który sprawia, że człowiek zajmuje wyjątkową pozycję w świecie (np. dusza<br />
rozumna u Arystotelesa). Dla innych myślicieli pytanie to dotyczyło rozróżnienia<br />
człowieka (w sensie jednostkowym) takiego, jakim jest on naprawdę, oraz takiego,<br />
jakim czyni on sam siebie, chcąc być postrzeganym w dany sposób. Niektórzy filozo-<br />
fowie (np. R. Bacon) sądzili, że ludzka natura objawia się w człowieku w sytuacjach,<br />
w których wpływ otoczenia społecznego ustaje, a więc w życiu rodzinnym, w momen-<br />
tach silnych afektów albo w czasie wojny. Według jednych filozofów człowiek miał<br />
być z natury skłonny do zła, a moralność było rodzajem przymusu powstrzymującego<br />
tych naturalnego skłonności, według innych (np. Hume) jest z natury dobry, a moral-<br />
ność stanowi właśnie wytwór tkwiących w człowieku dobrych instynktów. W epoce<br />
oświecenia wielu zwolenników miał pogląd, zgodnie z którym ludzie żyli niegdyś<br />
w stanie natury, czyli w stanie nieskażonym, także w sferze moralnej, przez cywilizację<br />
(na marginesie warto odnotować, że ów stan natury traktowano w sposób zbliżony do<br />
biblijnego raju, a cywilizację – analogicznie do wypędzenia z raju pierwszych ludzi).<br />
Niektóre szkoły filozoficzne głosiły, że człowiek z natury powołany jest do szczęścia,<br />
inne z kolei przekonywały, że szczęście człowieka polega na postępowaniu zgodnym<br />
z naturą rządzącą kosmosem itd.<br />
Wielu współczesnych autorów za naturalne uznaje w człowieku jedynie to, co bio-<br />
logiczne, a więc jego cechy dziedziczne. Jednak nawet o organizmie człowieka nie<br />
można z całą pewnością powiedzieć, na czym natura polega oraz gdzie leżą granice<br />
pomiędzy tym, co naturalne, a tym, co sztuczne. Na ukształtowany już organizm<br />
można oddziaływać w różny sposób przy pomocy technik medycznych i farmakolo-<br />
gicznych, dziedziczność podlega manipulacjom genetycznym, współczesny sport<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 57
Wojciech Słomski<br />
58<br />
pokazuje, że nie są znane granice wydolności organizmu ludzkiego itd. Okazuje się, że<br />
również pogląd o tym, co naturalne i sztuczne w sferze ludzkiej fizyczności wymaga<br />
obecnie zrewidowania.<br />
Wszelkie poglądy na naturę ludzką ugruntowane są na twierdzeniu, że oprócz na-<br />
tury istnieje w człowieku druga sfera, niezależna od tamtej, zmienna i nietrwała. Wy-<br />
daje się, że słaby punkt wszystkich tych poglądów nie tkwi w przeświadczeniu wspól-<br />
nych wszystkim ludziom cech, lecz w niemożności wykazania, iż owa druga sfera nie<br />
należy do ludzkiej natury i jest czymś, czym człowiek – jako człowiek właśnie –<br />
w gruncie rzeczy nie jest. To, co różni autorzy uznają za efekt wpływu kultury, wy-<br />
chowania, relacji społecznych, światopoglądu i wielu innych czynników można równie<br />
dobrze uznać za naturalne w tym samym stopniu, co np. wrodzone ludzkie instynkty.<br />
Również współczesne obserwacje wydają się potwierdzać pogląd o niemożności roz-<br />
dzielenia w człowieku natury i kultury. Przykładem są dzieci wychowywane w izolacji<br />
od otoczenia innych ludzi, które nie rozwijają nie tylko zdolności mówienia, lecz<br />
również wielu wyższych funkcji intelektualnych.<br />
Z uwagi na powyższe trudności większość współczesnych etyków zrezygnowała<br />
z pojęcia ludzkiej natury, pojęcie to odgrywało jednak kluczową rolę w całej historii<br />
etyki od starożytności aż po wiek XIX. Rozstrzygnięcia dotyczące ludzkiej natury<br />
i celów, do jakich człowiek dąży zgodnie z własna naturą, i właściwego człowiekowi<br />
dobra leżały u podstaw większości filozoficznych koncepcji etycznych. Wydaje się<br />
zatem, że zdolność tworzenia kultury i zdolność bycia kształtowanym przez kulturę<br />
stanowią element ludzkiej natury. Jak pisał Roman Ingarden, pętany wciąż od nowa<br />
przez bezwład świata fizyko-biologicznego i ograniczany jego naturą w swych możliwo-<br />
ściach, a zarazem czując jego niedostatek i jego nieodpowiedniość do ludzkiej swej<br />
istoty, wydobywa człowiek z siebie moc twórczego życia i otacza się nową rzeczywisto-<br />
ścią.<br />
Człowiek jest podmiotem moralnym tylko w takim zakresie, w jakim pozostaje<br />
wolny. Jednostka, która przez czynniki zewnętrzne lub wewnętrzne zostaje zmuszona<br />
do pewnych czynów, nie jest de facto ich sprawcą i nie ponosi za nie odpowiedzialno-<br />
ści. Dla ustalenia, czym jest podmiot działań etycznych, należy zatem zastanowić się<br />
nad istotą wolności.<br />
Przede wszystkim należy zdawać sobie sprawę, że pojęcie wolności ma wiele róz-<br />
nych znaczeń, a różnice te dotyczą zarówno samego pojęcia wolności, jak i pojęć<br />
oznaczających poszczególne rodzaje wolności. Jak zauważył Isaiah Berlin w eseju Dwie<br />
koncepcje wolności – pojęcie wolności ma znaczenie tak mgliste, że poddaje się niemal<br />
każdej interpretacji. Po drugie, nie wolno zapominać, że pojęcie wolności nie jest<br />
tożsame z pojęciem prawa do wolności, można bowiem przyjąć określoną koncepcję<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
Człowiek jako podmiot działań etycznych<br />
wolności, a następnie utworzyć klasę ludzi, którym odmawia się prawa do wolności.<br />
Postępowali tak nie tylko filozofowie starożytni, którzy akceptowali niewolnictwo<br />
(nawet Sokrates posiadał niewolników), lecz także twórcy dwudziestowiecznych ide-<br />
ologii.<br />
Rozważania o roli wolności dla podmiotowości człowieka warto zacząć od najbar-<br />
dziej podstawowego sensu pojęcia wolności, mianowicie od wolności jako braku<br />
zewnętrznego, fizycznego przymusu. Jest to wolność w sensie negatywnym, czyli<br />
wolność od zewnętrznego przymusu. Zapewnienie tej wolności jest zadaniem pań-<br />
stwa, stąd określa się ją także mianem wolności politycznej. Mówi się zazwyczaj –<br />
pisze I. Berlin – że jestem wolny w takim stopniu, w jakim żadne istnienie ludzkie nie<br />
ingeruje w moje działanie. Wolność polityczna jest w tym sensie zwyczajnie obszarem, w<br />
którym człowiek może robić, co chce. [Berlin, 1991: 7]<br />
Wolność negatywna jest zatem jedynie możliwością działania w warunkach braku<br />
przymusu. Także wolność opinii i wypowiedzi jest rodzajem wolności negatywnej.<br />
Od wolności negatywnej należy odróżnić wolność w sensie pozytywnym. Wolność<br />
ta nie jest możliwością nieskrępowanego działania, choć odnosi się do istnienia moż-<br />
liwości działania, czyli dostępnych celów i środków, (także wolność pozytywna może<br />
odnosić się do relacji pomiędzy jednostką a państwem. Relację tą rozważał m. in.<br />
I. Berlin). Nawet bowiem przy braku zewnętrznego przymusu człowiek dąży do za-<br />
spokojenia określonych potrzeb, ich zaspokojenie zaś zależy od dostępnych w danych<br />
okolicznościach zasobów. Wynika z tego, że chcąc zwiększyć zakres swojej wolności,<br />
można bądź zwiększyć zakres środków służących zaspokajaniu potrzeb, bądź też<br />
ograniczyć te potrzeby. Oznacza to również, że człowiek jest tym bardziej zniewolony,<br />
im mniej środków służących zaspokajaniu potrzeb ma do swojej dyspozycji, oraz im<br />
więcej ma potrzeb. Wielu filozofów, w tym także zwolenników etyki hedonistycznej<br />
(np. Epikur) wskazywało więc na konieczność samoograniczenia i redukowania po-<br />
trzeb jako warunku wolności, a tym samym dobrego życia.<br />
Nawet jednak wolność w sensie pozytywnym nie jest nieograniczona. Paradoksem<br />
związanym z wolnością jest to, że jej warunkiem jest ustalenie granic wolności. Para-<br />
doks ów wynika rzecz jasna ze społecznej natury człowieka; jednostka, która pragnie<br />
żyć w społeczeństwie, musi prawo do wolności zarówno innych jednostek, jak i pewne<br />
ograniczenia wynikające z istoty społeczeństwa. O ile stosunkowo łatwo można okre-<br />
ślić granice jednostkowej wolności w odniesieniu do wolności innych jednostek, to<br />
wytyczenie granic, także niewątpliwie koniecznych, związanych z funkcjonowaniem<br />
społeczeństwa wydaje się o wiele bardziej problematyczne.<br />
Można też mówić o wolności w sensie psychologicznym. W psychologii pojęcie to<br />
występuje co najmniej w dwóch znaczeniach: w sensie zdrowia psychicznego oraz w<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 59
Wojciech Słomski<br />
60<br />
sensie wewnętrznego przekonania o braku zdeterminowania w działaniu. Człowiek<br />
jest wolny w tym znaczeniu (wewnętrznie) wówczas, gdy na jego postępowanie nie<br />
wywierają wpływu takie czynniki, jak uzależnienia, obsesje, lęki, traumatyczne, nie-<br />
świadome wspomnienia z wczesnego dzieciństwa itp. Pojęcie wolności w sensie psy-<br />
chologicznym jest zatem pokrewne pojęciu zdrowia czy też normy psychicznej, wyda-<br />
je się także, że w pracy psychologa możliwe byłoby zastąpienie pojęcia zdrowia właśnie<br />
pojęciem wolności. Celem pracy psychologa byłoby z tego punktu widzenia zwiększa-<br />
nie zakresu wewnętrznej wolności poprzez likwidowanie blokad psychicznych, które<br />
tę wolność ograniczają. Wolność można także pojmować jako rodzaj głębokiego prze-<br />
konania, że w działaniu nie podlega się przymusowi. Zgodnie z tą definicją, człowiek<br />
jest wolny, gdy ma poczucie, że dokonywane przez niego wybory zależą wyłącznie od<br />
jego własnych decyzji. Rozstrzygająca jest zatem nie sama wolność, lecz poczucie<br />
wolności, nawet jeżeli z punktu widzenia zewnętrznego obserwatora poczucie to jest<br />
bezpodstawne.<br />
Działanie jest działaniem etycznym wówczas, gdy powstaje w rezultacie wyboru<br />
pomiędzy co najmniej dwoma możliwościami oraz zmierza do określonego celu.<br />
Dlatego stwierdzenie zrobię to i to nie jest zwykłym przewidywaniem, a więc sądem<br />
empirycznym, lecz wyrazem pewnego postanowienia. U podstaw tego postanowienia<br />
(na co zwracał uwagę już Arystoteles) tkwi założenie, że podmiot działający może<br />
postąpić zgodnie z tym, co postanowił, może jednak również tak nie postąpić. Działa-<br />
nie jest więc wolny, gdy podmiot działający ma możliwość wyboru, niezależnie od<br />
tego, czy ma wewnętrzne poczucie wolności czy też nie.<br />
Dla psychologa szczególnie istotny wydaje się być problem wolności do działań<br />
szkodliwych dla podmiotu działającego. Na problem ten zwrócił uwagę J. S. Mill,<br />
który opowiadał się przeciwko ingerowania w działania jednostki wyrządzającej<br />
krzywdę samej sobie. Każdy winien sam pilnować swego zdrowia cielesnego, umysłowe-<br />
go i duchowego. Ludzkość zyskuje więcej, pozwalając każdemu żyć wedle jego upodoba-<br />
nia, niż zmuszając każdego, by żył wedle upodobania pozostałych. [Mill, 2005: 106].<br />
Mill stwierdza zatem, że w interesie społeczeństwa bardziej leży pozostawienie każde-<br />
go samemu sobie niż troska o to, by nikt nie niszczył sam siebie.<br />
Należy jednak zwrócić uwagę, że Mill przyjął założenie, iż jednostka postępująca w<br />
sposób szkodliwy dla samej siebie, pozostaje w swoim działaniu wolna i świadoma.<br />
Tymczasem ktoś uzależniony od alkoholu, narkotyków, hazardu itp. nie jest przecież<br />
wolny, lecz właśnie uzależniony, a więc zniewolony przez swój własny nałóg. Dlaczego<br />
więc tych wewnętrznych, subiektywnych czynników zmuszających jednostkę do okre-<br />
ślonych zachowań nie mielibyśmy traktować tak samo jak zewnętrznego przymusu?<br />
Nie odmawiamy wszakże prawa do darmowego leczenia osobom, które utraciły zdro-<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
Człowiek jako podmiot działań etycznych<br />
wie wskutek alkoholizmu czy narkomanii [Mill, 2005: 106], zakładając, że osoby te nie<br />
ponoszą moralnej odpowiedzialności za swój stan. Nawet zresztą ci, którzy pozosta-<br />
wiają jednostce prawo działania na własną szkodę, nie są konsekwentni, jeżeli jedno-<br />
cześnie opowiadają się np. przeciwko prawu do eutanazji [Chyrowicz, 2002].<br />
Szczególnym przypadkiem ograniczenia jednostkowej wolności jest proces wycho-<br />
wania. Procesem tym objęte są obowiązkowo nie tylko dzieci, lecz także młodzież,<br />
bowiem obowiązek szkolny obejmuje w Polsce młodzież do ukończenia 18 roku życia,<br />
ponieważ zaś młodzi ludzie w wieku lat kilkunasto są już na ogół w pełni ukształtowa-<br />
ni intelektualnie, a więc zdolni do ponoszenia odpowiedzialności, powstaje problem<br />
etycznego uzasadnienia przymusu szkolnego.<br />
Powyższa kwestię można stosunkowo łatwo rozwiązać poprzez wypracowanie<br />
określonego kompromisu (np. przyznanie uczącej się młodzieży praw, jakie nie przy-<br />
sługują dzieciom). O wiele poważniejsze trudności rodzi pytanie o moralną zasadność<br />
wychowania polegającego na realizacji określonego wzorca wychowawczego, a więc<br />
pewnego ideału człowiek. Proces wychowania opiera się bowiem nie tylko na założe-<br />
niu, że dziecko nie jest zdolne do podejmowania własnych decyzji, jego charakter nie<br />
jest ukształtowany, a wychowawca ma moralne prawo i obowiązek podejmować decy-<br />
zje w imieniu dziecka i dla jego dobra, lecz także na przesłance, iż wychowawca ma<br />
moralne prawo do wychowania według określonego ideału wychowania. W każdym<br />
modelu wychowania da się zatem wskazać dwie przesłanki: pierwszą, której nie spo-<br />
sób odrzucić, mianowicie taką, że dziecko jest wprawdzie podmiotem działania<br />
(a więc sprawcą własnych czynów), nie jest jednak podmiotem działania etycznego,<br />
gdyż nie postępuje w sposób w pełni świadomy, a tym samym nie ponosi odpowie-<br />
dzialności za swoje działania, oraz drugą, że człowiek zostaje w procesie wychowania<br />
ukształtowany według określonego ideału, gdyż to, jakie wartości i normy moralne<br />
w przyszłości zaakceptuje, zależy w dużej mierze od wychowawczego wzorca wpojo-<br />
nego mu przez wychowawców. Ponadto właśnie w procesie wychowania nabywamy<br />
przekonań dotyczących celów działania. Pytanie, w jakiej mierze wychowa ma moral-<br />
ne prawo narzucać wychowankowi własny punkt widzenia na ideał człowieka (a za-<br />
tem także na ideał moralności), pozostaje otwarte.<br />
W etyce rozstrzygnięcia wymaga kwestia, czy zakres możliwych wyborów jest<br />
ograniczony jedynie ilością dostępnych możliwości czy też istnieją czynniki, które<br />
sprawiają, że pewne możliwości powinniśmy odrzucić. Emotywiści odpowiadają<br />
wprawdzie, że każdy wybór zależy od naszych subiektywnych odczuć i że to, czy od-<br />
rzucamy pewne opcje, zależy wyłącznie od naszego emocjonalnego nastawienia, gdy-<br />
byśmy jednak przyjęli stanowisko emotywistyczne, wówczas musielibyśmy zrezygno-<br />
wać zarówno z posługiwania się pojęciami „dobry” i „zły”, jak i pogodzić się z tym, że<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 61
Wojciech Słomski<br />
62<br />
nie wolno nam mieć żadnych wymagań wobec siebie nawzajem. Jeśli więc z uwagi na<br />
konsekwencje nie akceptujemy emotywizmu, to przyjmujemy tym samym pogląd, że<br />
nasze sądy moralne opierają się na czymś, co istnieje obiektywnie i niezależnie od nas.<br />
Gdyby człowiek był podmiotem działania, wówczas jego wolność w warunkach<br />
braku zewnętrznego przymusu byłaby ograniczona jedynie zakresem możliwości.<br />
Wolność ta nie jest jednak nieograniczona właśnie z uwagi na fakt, iż wybór rzadko<br />
kiedy jest obojętny pod względem moralnym. Doświadczając poczucia winy z powodu<br />
błędnych decyzji lub, przeciwnie, doświadczając radości, przekonujemy się, że istnieje<br />
w nas pewna instancja, która dokonuje oceny naszych działań niejako poza naszą<br />
wolą, a niekiedy nawet poza naszą świadomością. W etyce katolickiej instancję ta<br />
określa się mianem sumienia, w etyce laickiej mówi się raczej o emocjach czy też<br />
intuicjach, niewielu jest jednak filozofów, którzy odrzucaliby istnienie tej instancji.<br />
Rolę sumienia w życiu moralnym podważał M. Scheler, zwracając uwagę, iż su-<br />
mienie może być źródłem poważnych błędów w ocenach moralnych. Pogląd ten kry-<br />
tykował m. in. K. Wojtyła. [Wojtyła, 1991].<br />
Akceptacja obiektywnego istnienia przedmiotów, do których odnoszą się sądy<br />
etyczne, nie musi pociągać za sobą żadnego konkretnego stanowiska metafizycznego,<br />
ponieważ można przyjąć, iż sądy te odnoszą się do takich istniejących niezależnie od<br />
sfery uczuć przedmiotów, jak relacje społeczne albo potrzeby będące częścią ludzkiej<br />
natury. Niezależnie od stanowiska filozoficznego i światopoglądu większość z nas<br />
przyjmuje zatem istnienie dobra i zła moralnego, czyli, innymi słowy, pewnej etycznej<br />
prawdy. Akceptacja tego przekonania, powtórzmy, nie przesądza o wyborze stanowi-<br />
ska teoretycznego, ponieważ ową prawdę można rozumieć w różny sposób.<br />
O tym, że decyzje moralne nie są zależne wyłącznie od naszej wolnej woli, świadczy<br />
istnienie dylematów moralnych, w których żaden dobry wybór nie wydaje się możli-<br />
wy. Dylematy te powstają w wyniku konfliktu wartości, ze względu na konflikty prawa<br />
stanowionego i norm etycznych, konflikty norm religijnych lub obyczajowych a norm<br />
etycznych itd. Nie ograniczają one wprawdzie wolności wyboru, ponieważ podmiot<br />
działający nie podlega zewnętrznemu przymusowi i może podjąć dowolną decyzję,<br />
znoszą jednak wolność wyboru racjonalnego.<br />
W etyce personalistycznej a także w niektórych innych nurtach etycznych wskazuje<br />
się godność jako cechę przysługująca wyłącznie człowiekowi i wynosząca go ponad<br />
otaczającą go rzeczywistość przyrodniczą. Pojęcie to występuje również niektórych<br />
międzynarodowych aktach prawnych, w których podkreśla się, że godność przysługu-<br />
je człowiekowi w sposób przyrodzony i niezbywalny. Pojęcie godności pojawia się m.<br />
in. w uchwalonej w 1997 r. Konstytucji RP, której artykuł 30 stwierdza: przyrodzona<br />
i niezbywalna godność człowieka stanowi źródło wolności i praw człowieka i obywatela.<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
Człowiek jako podmiot działań etycznych<br />
Jest ona nienaruszalna, a jej poszanowanie i ochrona jest obowiązkiem władz publicz-<br />
nych. Czym jednak jest owa godność?<br />
W filozofii istnieją wprawdzie różne definicje pojęcia godności, są to jednak w isto-<br />
cie definicje projektujące, tzn. ustanawiające znaczenie definiowanego pojęcia. God-<br />
ność we współczesnym tego słowa znaczeniu nie wiąże się bowiem z pewnością<br />
z jakimkolwiek przypadkowymi cechami przysługującymi jednostce, takimi jak po-<br />
chodzenie, pozycja społeczna, zajmowane stanowisko itp. W sensie historycznym<br />
pojęcie to pojawiło się w słynnym tekście Pica della Mirandoli pt. Mowa o godności<br />
człowieka, jednak współczesne znaczenie pojęcia godności wywodzi się od Kanta,<br />
który uzupełniając swój imperatyw kategoryczny zastrzegł, że człowiek może być<br />
zawsze jedynie celem działania, nigdy zaś środkiem do celu. Godność jest zatem war-<br />
tością przysługującą wyłącznie człowiekowi, wartością, która nie wymaga uzasadnie-<br />
nia i której nie można człowiekowi odebrać. Rodzi ona zobowiązanie do traktowania<br />
każdego człowieka w pewien określony sposób, niezależnie od tego, jaki poziom mo-<br />
ralny człowiek ten sobą reprezentuje, a nawet niezależnie od tego, czy sam respektuje<br />
własną godność.<br />
Powyższe rozważania nie wyczerpują problematyki podmiotu działania etycznego.<br />
Jednym ze stosunkowo nowych zagadnień jest problem podmiotowości ponadindywi-<br />
dualnej, a więc podmiotowości organizacji (przedsiębiorstw, państw itd.). Każda<br />
organizacja składa się z jednostek, z których każda ponosi odpowiedzialność za własne<br />
czyny, często jednak okazuje się, że nie można wskazać osoby czy osób bezpośrednio<br />
odpowiedzialnych za pewne zdarzenia wynikające z działalności organizacji. Dzieje się<br />
tak dlatego, że organizacja składa się nie tylko z ludzi, lecz także z celów, zasad i zaso-<br />
bów, którym podporządkowane są działania jednostek. Można wprawdzie zakwestio-<br />
nować podmiotowość ponadindywidualnych struktur, wówczas jednak nie sposób<br />
mówić o takich problemach, jak zobowiązania wobec przyszłych pokoleń, zobowiąza-<br />
nia bogatej Północy wobec ubogiego Południa itp. Rozwój współczesnych społe-<br />
czeństw zmusza zatem etyków do zrewidowania tradycyjnych przekonań na temat<br />
podmiotu działania etycznego.<br />
Summary<br />
The subject of ethical action, or, in short, the subject of ethics, is anyone who in a<br />
rational, conscious and free way takes certain actions. These three case basis are im-<br />
portant, because the entity acting in a foolish, ignorant or under duress is not, strictly<br />
speaking, the subject of his/her own actions, therefore, does not take ethical responsi-<br />
bility for them.<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 63
Wojciech Słomski<br />
[1] Albert Wielki. 2002. O wpływaniu bytów mających przyczynę w pierwszej przyczynie<br />
i o porządku przyczyn, w: Wszystko to ze zdziwienia. Antologia tekstów filozoficznych<br />
z XIII wieku, wyb. i oprac. K, Krauze-Błachowicz, Warszawa.<br />
[2] Arendt, H. Jaspers, K. 1993. Briefwechsel, München – Zürich.<br />
[3] Baczko, B. 2002. Hiob, mój przyjaciel. Obietnice szczęścia i nieuchronność zła,<br />
Warszawa.<br />
[4] Berlin, I. 1991. Dwie koncepcje wolności i inne eseje, Warszawa.<br />
[5] Brentano, Z. 1989. O poznaniu źródła moralnego, Warszawa.<br />
[6] Chyrowicz, 2002. Etyczne aspekty ingerowania w ludzką psychikę, Lublin.<br />
[7] Dulieu, P. J. 1975. Aktualność Schelera, „Znak” nr 27.<br />
[8] Erikson, E. 2004. Tożsamość a cykl życia, Poznań.<br />
[9] Feuerbach, L. 1953. Wykłady o istocie religii, Warszawa.<br />
[10] Filk, J. 1996. Ontologizacja odpowiedzialności. Analityczne i historyczne wprowadzenie<br />
w problematykę, Kraków.<br />
[11] Gadacz, T. 2007. Filozofia Boga w XX wieku. Od Lavelle’a do Tischnera, Kraków.<br />
[12] Hołówka, J. (red.). 2000. Filozofia moralności. Wina, kara, wybaczenie, Warszawa.<br />
[13] Hrehová, H. 2000. Ideologia uniwersalna i jej wpływ na wolność sumienia oraz<br />
prawa człowieka na Słowacji przez 1989 r. a polityczna współczesność, w: Etyczny<br />
wymiar praw człowieka...<br />
[14] Kleszcz, R. 2007. O rozumie i wartościach, Łódź 2007.<br />
[15] Mill, J. S. 2005. Utylitaryzm. O wolności, Warszawa.<br />
[16] Mycek, S. 2006. Człowiek i odpowiedzialność, Sandomierz.<br />
[17] Podsiad, A. 2001. Słownik terminów i pojęć filozoficznych, Warszawa.<br />
[18] Scheler, M. 1987. Pisma z antropologii filozoficznej i teorii wiedzy, Warszawa.<br />
[19] Ślipko, T. 2004. Zarys etyki ogólnej, Kraków.<br />
[20] Szewczyk, W. 1985. Słownik psychologiczny, Warszawa.<br />
[21] Thomas, L. 2002. Moralność i rozwój psychologiczny, w: Przewodnik po etyce, pod<br />
red. P. Singera, Warszawa.<br />
[22] Tugendhat, E. 1976. Vorlesungen zur Einführung in die Sprachanalytische Philosophie,<br />
Frankfurt/M.<br />
[23] Williams, B. 2000. Moralność. Wprowadzenie do etyki, Warszawa.<br />
[24] Wojtyła. K. 1991. Zagadnienie podmiotu moralności, Lublin.<br />
[25] Zusiak, W. 2006. Wartości w życiu publicznym Polski i Europy, w: Człowiek wobec<br />
wartości, pod red. J. Jagiełły i W. Zuziaka, Kraków.<br />
64<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
Rudolf Dupkala<br />
Inštitút filozofie a etiky, FF PU v Prešove<br />
Filozofia dziejów: J. A. Wolter i N. Condorcet<br />
Philosophy of history: J. A. Wolter and N. Condorcet<br />
Key words: philosophy, philosophy of history, history of philosophy<br />
międzynarodowe studia filozoficzne<br />
nr 4/2011<br />
[s. 65-72]<br />
Ponieważ historia szanownego pana Bossueta skończyła się na Karolu Wielkim, pani<br />
de Châtelet poprosiła nas, abyśmy razem z nią zapoznali się z tym, co działo się z resztą<br />
świata, jak też z tym, jaki był świat aż do naszych dni. Nie chodziło jej o chronologię,<br />
interesowały ją raczej przemyślenia ludzi, a może był to duch ludzi, którego chciała<br />
podziwiać.<br />
Wolter<br />
Myśliciele oświeceniowi wychodzili z założenia, że proces dziejowy ma postać do-<br />
konującego się postępu. W porównaniu z autorami średniowiecznymi zdecydowanie<br />
zeświecczyli przebieg i cel dziejów. Chrześcijańskie pojęcie dzieje zbawienia zostało<br />
zastąpione przez dzieje świata mające naturalny charakter przyczynowy. Jako symbo-<br />
liczny odpowiednik Bożego panowania zaczął w myśli oświeceniowej występować<br />
rozum ludzki. Na fakt ten zwrócił uwagę już I. Kant, gdy pojmował i charakteryzował<br />
Oświecenie w duchu znanego postulatu Sapere aude! (Miej odwagę być mądrym lub:<br />
Miej odwagę używać swego rozumu) [Kant, 1993: 381-390]. Podobnie wyraził to K. R.<br />
Popper, który w związku z tym stwierdzał, że najważniejszą ideą Oświecenia była idea<br />
wyzwolenia przez wiedzę [Popper, 1995: 125]. Obecnie z taką samą charakterystyką<br />
Oświecenia spotykamy się na przykład w stanowisku K. Liessmanna i G. Zenatego,<br />
z którego wynika, że Oświecenie było właśnie tym okresem, kiedy to, skoro tylko zastą-<br />
piono Objawienie rozumem ludzkim, również dzieje poczęto interpretować jako dojrze-<br />
wanie człowieka pod względem rozumowym bądź jako nieprzerwane urzeczywistnianie<br />
się rozumu [Liessmann, 1994: 119]. Z punktu widzenia myśli oświeceniowej rozum<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 65
Rudolf Dupkala<br />
66<br />
jest postępowy, zaś postęp rozumny. Postęp jest przyrostem poznania racjonalnego,<br />
które jest ściśle splecione z moralnością i kulturą; jest to doskonalenie się człowieka<br />
i całej ludzkości. W opinii Jana Patočki aspekt ten znajduje swój wyraz przede wszyst-<br />
kim w oświeceniowej filozofii dziejów, gdzie mamy do czynienia z atakiem rozdrażnio-<br />
nego zdrowego rozumu ludzkiego przede wszystkim na chrześcijańską koncepcję dzie-<br />
jów. Tym rozdrażnionym zdrowym rozumem jest Wolter [Patočka, 1996: 347].<br />
Zostało już tutaj powiedziane, że to właśnie Wolter (Voltaire, François-Marie<br />
Arouet, 1694−1780) jest tym spośród czołowych przedstawicieli francuskiej myśli<br />
oświeceniowej, któremu zawdzięczamy również samo pojęcie filozofia dziejów (philo-<br />
sophie de l`histoire). Wspomniałem również, że pojęcie to Wolter rozumiał jako<br />
specyficzne podejście do dziejów, które wyróżnia się tym, że ma je myślący krytycznie<br />
filozof.<br />
Wolterowskie podejście do dziejów jest odmienne tak od religijnego pojmowania<br />
dziejów, a konkretnie od podejścia Bousseta, jak i od politycznej czy też prawnej kon-<br />
cepcji dziejów Machiavellego i Vica. Dla Woltera dzieje są przede wszystkim ducho-<br />
wym procesem dziejowym. Dominującą rolę odgrywają w nich nie wydarzenia poli-<br />
tyczne, jak powstawanie i zanikanie poszczególnych państw, przebieg czy wyniki<br />
konfliktów zbrojnych itp., lecz porywy ducha ludzkiego przejawiające się w nauce,<br />
filozofii, etyce, sztuce czy kulturze. Filozofia dziejów nie jest więc dla Woltera ani<br />
filozofią polityki, ani filozofią prawa; jest to filozofia rozpatrująca historyczny rozwój<br />
kultury poszczególnych narodów.<br />
Do tej filozoficznej refleksji nad dziejami zainspirowała Woltera zapewne pani de<br />
Châtelet, gdy się jakoby przy nim kiedyś wyraziła, że podobają jej się tylko takie obra-<br />
zy czy też opisy przeszłości, które objaśniają ją w sposób filozoficzny. Widocznie<br />
również z tej przyczyny Wolter zaczyna swe najsławniejsze dzieło historyczne Esej o<br />
obyczajach i duchu narodów słowami: Chcielibyście, aby historię starożytną napisali<br />
filozofowie, bo wy chcecie ją czytać jak filozof [Voltaire, 1990: 3]. Na fakt, że Wolter<br />
wypracował specyficzną (własną) koncepcję dziejów, która naprawdę miała nietrady-<br />
cyjny charakter, zwraca uwagę również E. Cassirer. [Cassirer, 1973: 268-269].<br />
Filozofia dziejów Woltera zawarta jest w jego pracach Stulecie Ludwika XIV, Dzieje<br />
Karola XII, a zwłaszcza we wspomnianym Eseju..., którego pełny pierwotny tytuł<br />
brzmi: „Essai sur les moeurs et l`esprit des nations et sur les principaux de l`histoire<br />
depuis Charlemagne jusqu`a Louis XIII”.<br />
Wolter wyszedł z oświeceniowej przesłanki, że dzieje są procesem przyrostu postę-<br />
pu i rozumu, co się przejawia przede wszystkim w rozwoju kultury, sztuki, nauki,<br />
prawa itd. Proces dziejowy biegnie od barbarzyństwa do cywilizacji, od mroków nie-<br />
wiedzy do światła poznania i od ucisku do wolności.<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
Filozofia dziejów: J. A. Wolter i N. Condorcet<br />
Zadaniem historii i filozofii dziejów jest przedstawienie procesu dziejowego jako<br />
nieprzerwanego postępu rozumu ludzkiego. Nie chodzi tu więc ani o chronologiczne<br />
uporządkowanie poszczególnych faktów historycznych, ani o opis poszczególnych<br />
wydarzeń historycznych. Filozofia dziejów powinna starać się wykryć wewnętrzne<br />
przyczyny procesu dziejowego, a więc powinna rozpatrywać miejsce i rolę rozumu<br />
w dziejach.<br />
W rzeczywistości wiara Woltera w postęp nie była ani nieograniczona, ani naiwna.<br />
Zdradzała również niemożliwą do pominięcia tendencję do sceptycyzmu, który wyni-<br />
kał z jednej strony z obawy, że nawet rozum nie jest wszechmocny (Świadczy o tym<br />
również jego Wiersz o katastrofie lizbońskiej (Poeme sur le désastre de Lisbonne)<br />
będący swoistą reakcją na trzęsienie ziemi w Lizbonie z roku 1755, w wyniku którego<br />
poniosły śmierć tysiące ludzi. Wolter twierdzi tam, że świat jest niezrozumiały nawet<br />
dla człowieka rozumnego; jest zagadką tak ze względu na klęski żywiołowe, którym<br />
nie można przeciwdziałać, jak i z uwagi na fakt, że nigdy się nie dowiemy, skąd przy-<br />
szliśmy ani dokąd zmierzamy. [Endore: 1979: 208-210]), z drugie zaś z podejrzenia, że<br />
trzy czwarte rodzaju ludzkiego to albo tępaki, albo drapieżne bestie [Vantuch, 1972:<br />
194]. Pomimo to Wolter nigdy nie zrezygnował ze sławienia rozumu i jego możliwo-<br />
ści. Przeciwnie, rozum zawsze był dla niego najpewniejszą bronią przeciw fanatyzmo-<br />
wi, przesądności, niewiedzy i strachowi. Człowieka czyni człowiekiem jedynie nie-<br />
ustanne pragnienie poznania, zaś jego warunkiem jest przede wszystkim rozum.<br />
Rozum jest dla Woltera również głównym narzędziem filozoficznych rozważań<br />
nad dziejami. Wolter nigdy nie zadowala się tym, co było ani nawet jak i jakie to było.<br />
Wyraźnie stawia bowiem pytanie: dlaczego to, co było, było tak, jak było? W opisach<br />
wydarzeń historycznych stara się wskazywać także na ich sens czy też na ich znaczenie<br />
z punktu widzenia teraźniejszości i przyszłości. Z tego właśnie powodu ukierunkowy-<br />
wał się na analizę kultury duchowej, moralności, obyczajów, sztuki, prawa, handlu itd.<br />
Wolter był przekonany, że jeśli wyłączy się z dziejów sztukę i postęp, to nie zosta-<br />
nie w nich już nic ciekawego dla następnych pokoleń. W tym kontekście należy rozu-<br />
mieć również jego znane adresowane do historyków pytanie, które brzmi: Jakie owoce<br />
przyniesie ta czy też taka praca? Jaką korzyść będziemy później mieli z historii? [Volta-<br />
ire, 1990: 800]. Dla tego nie chce pisać historii wojen ani dziejów dynastii panujących.<br />
Dlatego przedmiotem jego zainteresowania są dzieje rozumu ludzkiego bądź też jego<br />
losy na historycznej drodze od barbarzyństwa do cywilizacji.<br />
Szczególnie krytyczne stanowisko Wolter zajmował wobec wszelkich prób przekrę-<br />
cania, czyli fałszowania lub fabrykowania historii. Wypowiedzi o faktach historycz-<br />
nych niepotwierdzonych przez współczesnych odrzucał jako bajki (les fables). Pisał<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 67
Rudolf Dupkala<br />
68<br />
więc o tym: Dokumenty potwierdzają rzeczywiste wydarzenia tylko wtedy, gdy prawdo-<br />
podobnej wiedzy o nich dostarczają nam oświeceni ludzie z epoki [Voltaire, 1990: 801].<br />
W badaniach i charakterystyce procesu dziejowego Wolter wychodził z dwóch<br />
przesłanek: że wszystko, co wiąże się z naturą ludzką, jest na całym świecie podobne<br />
oraz że wszystko, co zależy od zwyczajów, jest w sposób nieuchronny odmienne.<br />
Na ducha ludzkiego podczas jego drogi dziejowej wpływają trzy czynniki: klimat,<br />
system rządów oraz religia. Zrozumienie tego faktu umożliwi, zdaniem Woltera,<br />
rozwiązanie wszystkich zagadek tego świata. W opozycji względem koncepcji deter-<br />
minizmu geograficznego Monteskiusza Wolter zauważa jednak, że poszukiwanie<br />
przyczyn formy rządów jedynie w środowisku geograficznym jest bardzo nieroztropne<br />
[Voltaire, 1990: 807].<br />
W opinii Woltera poznanie przyczyn wydarzeń historycznych ma w każdym przy-<br />
padku sens nie tylko z punktu widzenia filozoficznej refleksji nad przeszłością, lecz<br />
również w aspekcie możliwego przewidywania przyszłości. Dowodem na to jest rów-<br />
nież na przykład fragment rozdziału zamykającego Esej..., gdzie Wolter podsumowuje<br />
wyniki swej filozofii dziejów tymi oto słowy: W oparciu o wyobrażenie, jakie sobie<br />
stworzyliśmy o Europie od Karola Wielkiego aż do naszych czasów, możemy z łatwością<br />
wyciągnąć wniosek, że ta część świata jest obecnie bardziej cywilizowana i bogatsza niż<br />
była w przeszłości (...) a nawet przewyższa to, co tworzyło Cesarstwo Rzymskie. Po-<br />
twierdza to wielka ilość imponujących miast od Petersburga po Madryt, które zostały<br />
wybudowane na obszarach, gdzie sześć wieków temu była tylko goła ziemia (...), a jak<br />
Europa mogłaby rozkwitać, gdyby nie było tych ustawicznych wojen (...) często jedynie o<br />
drobiazgi? Jaką doskonałość osiągnęłaby kultura naszego kraju, jakież wygody zapewni-<br />
łaby nam światowa produkcja dóbr konsumpcyjnych (...) Nowy humanizm, jaki był lub<br />
jest wprowadzony, odsunął zagrożenia i przyczynił się do tego, że narody zostały ochro-<br />
nione przed zgubą, która, jak się zdaje, grozi im w każdej chwili (...) Gdy naród umie<br />
zabrać się do pracy (...) i zjednoczy się pod rozkazami rozumnego władcy (...) z łatwo-<br />
ścią podniesie się z upadku, weźmie się w garść i osiągnie stabilność [Voltaire, 1990:<br />
810-812]; [Voltaire, 1988: 96-103].<br />
Ogólnie można więc powiedzieć, że u Woltera mamy do czynienia nie tylko z filo-<br />
zofią dziejów, lecz i ze specyficznym podejściem do nich, które chciało być bezspornie<br />
inne niż podejścia ówczesnej historiografii oficjalnej. Opisywanie faktów historycz-<br />
nych Wolter łączył z filozoficznym rozmyślaniem o nich, z rozmyślaniem o ich przy-<br />
czynach, sensie i znaczeniu dla teraźniejszości, a w pewnych okolicznościach także<br />
i dla przyszłości ludzkości. Dzięki temu wszystkiemu filozofia dziejów Woltera zaczęła<br />
nabierać cech historycyzmu w rozumieniu Poppera.<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
Filozofia dziejów: J. A. Wolter i N. Condorcet<br />
Analogiczny charakter przybrała również koncepcja historycznego postępu ducha<br />
ludzkiego, której autorem był kolejny przedstawiciel Oświecenia francuskiego Jean<br />
Antoine Nicolas de Condorcet (1743-1794).<br />
Wspomniane ukierunkowanie filozofii dziejów Condorceta poświadcza również<br />
tytuł jego najważniejszej pracy filozoficzno-historycznej, który brzmi: Szkic historycz-<br />
nego obrazu postępu ducha ludzkiego (Esquisse d`un tableau historique des progres de<br />
l`esprit humain).<br />
Condorcet, który wcześniej zajmował się matematyką, filozofią i ekonomią, zwrócił<br />
swą uwagę na historię, dlatego że był przekonany, iż zapewni ona ludzkości klucz do<br />
tajemnicy przyszłości. W Szkicu pisze: Jeżeli możliwa jest nauka o tym, jak przewidy-<br />
wać postęp rodzaju ludzkiego w przyszłości, to jej podstawą i punktem wyjścia musi być<br />
historia postępu, którego ludzkość już dokonała [Condorcet, 1968: 30].<br />
Do badania dziejów Condorcet podszedł z oświeceniowym założeniem, że ludz-<br />
kość rozwija się od barbarzyństwa do cywilizacji, ponieważ dysponuje możliwością<br />
nieskończonego samodoskonalenia intelektualnego i moralnego. Wydaje się, że ideę tę<br />
Condorcet akcentował nie tylko w nawiązaniu do Woltera, lecz także pod wpływem<br />
R. J. Turgota i jego pracy Plan de deux discours sur l`histoire universelle z roku 1750.<br />
W ocenie Condorceta dzieje są zwierciadłem postępu ducha ludzkiego. Sam postęp<br />
rozumiał przy tym jako proces wyzbywania się przesądów (uprzedzeń, fanatyzmu<br />
i błędów), a równocześnie jako proces nieograniczonego doskonalenia się człowieka.<br />
Pisze więc: Postęp jako całość podlega takim samym prawom ogólnym jak rozwój zdol-<br />
ności jednostek (...) zaś praca, którą podjąłem (czyli Szkic... – przyp. R. D.) ma wyka-<br />
zać, że możliwość doskonalenia się człowieka jest rzeczywiście nieograniczona, że proces<br />
tego doskonalenia jest ograniczony jedynie istnieniem naszej Ziemi (...) Tempo tego<br />
postępu może być szybsze lub wolniejsze, ale nigdy nie stanie się on regresem [Condor-<br />
cet, 1968: 24-25].<br />
Miara i forma postępu ducha ludzkiego przeniesiona na obszar rozwoju poznania,<br />
sztuki, nauki, techniki itd. stanowi decydujące kryterium periodyzacji dziejów,<br />
w których Condorcet wyróżnia dziesięć okresów.<br />
Pierwsze trzy okresy obejmują i stanowią pierwotne stadium cywilizacji. Stadium to<br />
rozpoczęło się od łączenia się pierwszych ludzi w plemiona, przebiegało przez ukształ-<br />
towanie się pierwszych narodów pasterskich lub rolniczych, a skończyło się wraz<br />
z odkryciem pisma alfabetycznego (fonetycznego). Condorcet twierdzi, że wraz<br />
z językiem pisanym zaistniała główna przesłanka dla wszelkiego postępu rodzaju<br />
ludzkiego.<br />
Czwarty i piąty okres obejmuje postęp ducha ludzkiego w starożytnej Grecji. An-<br />
tyczni Grecy przejęli od dawniejszych narodów nie tylko umiejętności rzemieślnicze,<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 69
Rudolf Dupkala<br />
70<br />
lecz i stosowanie pisma alfabetycznego, dzięki czemu ich geniusz mógł w pełni rozwi-<br />
nąć wszystkie swoje siły. Wolni Grecy uzyskali jednakowe prawo do odkrywania<br />
i poznawania prawdy. Dzięki temu pojawiła się filozofia i nauka grecka. Condorcet<br />
zauważa przy tym, że od momentu, gdy Grecy poznali (zastosowali) pismo alfabetyczne,<br />
przeszłość została złączona z naszą epoką, ze współczesnym stanem ludności w najbar-<br />
dziej wykształconych krajach Europy – poprzez nierozerwalny ciąg faktów. Obraz po-<br />
stępu ducha ludzkiego stał się w efekcie tego obrazem historycznym. Filozofia nie musi<br />
już sobie niczego wymyślać, nie potrzebuje budowania hipotetycznych kombinacji,<br />
wystarczy jej gromadzenie i porządkowanie faktów, aby ukazać pożyteczne prawdy,<br />
jakie wynikają z ich całości i powiązań między nimi [Condorcet, 1968: 24].<br />
Szósty i siódmy okres obejmuje odcinek czasowy od upadku wykształcenia we<br />
wczesnym średniowieczu aż do wynalezienia druku. Okres ósmy i dziewiąty to czasy<br />
zwycięskiego pochodu filozofii i nauki nowoczesnej. Condorcet pisze: Dopiero w tym<br />
okresie człowiek mógł poznać ziemski glob, badać, jak ludzie w różnych krajach zmie-<br />
niali się pod długotrwałym wpływem warunków przyrodniczych lub instytucji społecz-<br />
nych, obserwować florę i faunę lądów i mórz we wszystkich strefach klimatycznych,<br />
odkrycie nowych prawd i przezwyciężenie zastarzałych błędów dodało wolnym naro-<br />
dom sił do tego, by powstały przeciw tyranom, zaś narody zniewolone pobudziło do<br />
tego, by zerwały swe kajdany, a przynajmniej zrzuciły pęta feudalizmu [Condorcet,<br />
1968: 106].<br />
Okres dziesiąty został zarezerwowany dla przyszłego postępu ducha ludzkiego. Wy-<br />
chodząc z analizy przeszłości, Condorcet stwierdza, że przyjdzie moment, gdy słońce<br />
będzie świecić tylko dla ludzi wolnych, którzy nie będą uznawali innego pana prócz<br />
swego rozumu, gdy tyrani i niewolnicy będą istnieli jedynie w historii, gdy ludzie będą o<br />
nich pamiętać tylko po to, aby umieć rozpoznać i mocą rozumu zdusić już pierwsze<br />
zarodki tyranii i przesądów, aby już się nigdy nie odważyły ponownie się pokazać<br />
[Condorcet, 1968: 107]; W opinii Condorceta narody zrozumieją, że wojny są naj-<br />
straszliwszą klęską i największą zbrodnią przeciw ludzkości. [Condorcet, 1968: 168].<br />
W przyszłości zostaną również przezwyciężone wciąż jeszcze pokutujące różnice<br />
między uprawnieniami, jakie przyznaje obywatelom prawo, a tymi jakie oni mają<br />
realnie. W ten sposób zostaną także wyrównane różnice, między równością obywateli<br />
jaką wprowadzają instytucje polityczne, a równością istniejącą (czy raczej nieistniejącą<br />
– przyp. R. D.) w rzeczywistości między poszczególnymi ludźmi [Condorcet, 1968: 167].<br />
W związku z tym Condorcet twierdzi, że wymienione różnice mają trzy główne przy-<br />
czyny: nierówność majątkowa, nierówność między tym, kto ma zapewnione środki do<br />
życia, a tym, kto ich nie posiada, oraz nierówność wykształcenia. [Condorcet, 1968:<br />
167].<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
Filozofia dziejów: J. A. Wolter i N. Condorcet<br />
Jedyną metodą czy też drogą do postępu ducha ludzkiego w przyszłości jest dosko-<br />
nalenie się rodzaju ludzkiego. Najbardziej widoczną przyczyną doskonalenia się ro-<br />
dzaju ludzkiego jest wzajemna zależność dydaktyki i nauk. Condorcet pisze: Postęp<br />
nauk zapewnia postęp dydaktyki, ten zaś z kolei przyśpiesza rozwój nauk. Ten wzajem-<br />
ny ustawicznie odnawiający się wpływ zaliczamy do najbardziej efektywnych i najbar-<br />
dziej widocznych przyczyn doskonalenia się rodzaju ludzkiego [Condorcet, 1968: 181].<br />
Condorcet w duchu Oświecenia wierzy, że ludzkość kroczy ku swemu złotemu<br />
wiekowi, wiekowi rozumu, wolności i szczęścia, kiedy to znajdzie swe naturalne apo-<br />
geum wszelki historyczny postęp ducha ludzkiego. Z taką wiarą czy raczej tendencją<br />
spotykamy się, z małymi jedynie wyjątkami, praktycznie w całej myśli oświeceniowej.<br />
W epoce Oświecenia dzieje pojmowane są jako proces dokonywania się postępu.<br />
Głównym czynnikiem sprawczym jest w tym procesie rozum ujmowany nie tylko jako<br />
bezosobowa zasada, lecz i jako najważniejsza właściwość bytu ludzkiego. Rozum<br />
umożliwił człowiekowi jego autorefleksję historyczną, rozum prowadził ludzi do<br />
uświadomienia sobie konieczności stworzenia państwa, rozum jest narzędziem eman-<br />
cypacji człowieka, rozum realizuje się w dziejach, dzieje są samorealizacją rozumu.<br />
Krytykami tych koncepcji byli już w XIX wieku na przykład Karol Marks, który je<br />
w sposób zasadniczy zmodyfikował z pozycji materialistycznego pojmowania dziejów<br />
oraz Fryderyk Nietzsche, który je z kolei krytycznie przewartościował z punktu wi-<br />
dzenia woluntaryzmu irracjonalistycznego. W wieku XX przeciw oświeceniowej kon-<br />
cepcji dziejów wystąpili na przykład przedstawiciele szkoły frankfurckiej – Max Hork-<br />
heimer i Theodor Adorno, gdy w pracy Dialektyka Oświecenia (1947) odrzucili oświe-<br />
ceniowe wyobrażenie o przyroście postępu i, idąc w kierunku przeciwnym, próbowali<br />
udowodnić, że dzieje powszechne są raczej procesem samonegacji ludzkości. Oświe-<br />
ceniowe pojmowanie dziejów jako jedną z koncepcji epoki nowoczesnej poddał kryty-<br />
ce również czołowy przedstawiciel filozofii postmodernistycznej Jean-François Lyo-<br />
tard. W pracy Wiedza ponowoczesna (1979) określił wszystkie nowoczesne wizje po-<br />
stępu i marszu ludzkości ku przyszłemu złotemu wiekowi jako jedynie skazane na<br />
krach fikcje oraz fantasmagorie Oświecenia. Równie radykalne odrzucenie Oświecenia<br />
i jego filozofii dziejów znajdujemy również u wielu przedstawicieli współczesnej myśli<br />
chrześcijańskiej. E. Vogelin na przykład charakteryzuje je jako sekciarski i na poły<br />
gnostycki projekt samozbawienia się człowieka w ranach tego świata, który to projekt<br />
dzięki temu, że wyniósł człowieka do roli potencjalnie wszechmocnego stwórcy, w rze-<br />
czywistości zdegradował go do poziomu zwierzęcia [Kołakowski, 1998: 84].<br />
Karl Kraus powiedział pewnego razu: Alles ist wahr und auch das Geneteil<br />
(Wszystko jest prawdą i na odwrót). Co zatem? W Oświeceniu można widzieć wielką<br />
katastrofę kulturową [Kołakowski, 1988: 84] . Równocześnie jednak nie można w nim<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 71
Rudolf Dupkala<br />
72<br />
nie dostrzegać równie wielkiego, a można wręcz rzec dziejowego wydarzenia, które<br />
dało naszej cywilizacji i kulturze euroatlantyckiej wiele niezastąpionych impulsów.<br />
Z Oświeceniem na zawsze będzie się łączyć Deklaracja Praw Człowieka i Obywatela<br />
z roku 1789. Z Oświeceniem na zawsze będzie się łączyć idea czy raczej ideał społe-<br />
czeństwa obywatelskiego. Z Oświeceniem wreszcie w ten sam sposób będzie się łączyć<br />
również hasło Sapere aude!, a w końcu i samo pojęcie filozofia dziejów.<br />
Summary<br />
Enlightenment thinkers proceeded from the premise that a historical process has<br />
the shape of progress. In comparison with the medieval authors the course and goal of<br />
history was definitely secularized. The Christian concept of salvation history has been<br />
replaced by a world history which has a natural causal character. It started in the En-<br />
lightenment when a human mind occurred as a symbolic equivalent of the reign of<br />
God.<br />
The Declaration of Rights of Man and Citizen of 1789 will be always linked with<br />
the Enlightenment as well as the idea or rather the ideal of civil society. And finally in<br />
the same way will be connected the slogan Sapere Aude! And eventually the very<br />
concept of philosophy of history.<br />
[1] Cassirer, E. 1973. Die Philosophie der Aufkläruj, Tübingen<br />
[2] de Condorcet: J. A. N. 1968. Náčrt historického obrazu pokroků lidského ducha,<br />
Praha.<br />
[3] Endore, G. 1972. Voltaire! Voltaire! (Osudy slávnych), Bratislava.<br />
[4] Kant, I. 1993. Odpověď na otázku: Co je osvěcenství?; Filosofický časopis, r. XLI,<br />
nr 3.<br />
[5] Kołakowski, L. 1998. Naša veselá apokalypsa (Kázeň na konci storočia); OS Forum<br />
občanskej spoločnosti, nr 3.<br />
[6] Liessmann, K. Zaty, G. 1994. O myšlení. Úvod do filosofie. Olomouc.<br />
[7] Patočka, J. 1996. Filodofie dějin, Peče o duši I, Praha.<br />
[8] Popper, K. R. 1995. Hĺadanie lepšieho sveta, Bratislava.<br />
[9] Vantuch, A. 1972. Voltaire povidká, w: Voltaire: Babylonská princezná, Bratislava.<br />
[10] Voltaire, F. M. A. 1990. Essai sur les moeurs et l`esprit des nations. Tome I, Paris<br />
[11] Voltaire. 1988. Lettres philosophiques ou Lettres aglaises avec le texte complet des<br />
remarques sur les Pensées de Pascal, Paris.<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
Remigiusz Król<br />
<strong>Wyższa</strong> <strong>Szkoła</strong> Teologiczno-Humanistyczna<br />
międzynarodowe studia filozoficzne<br />
nr 4/2011<br />
[s. 73-79]<br />
Człowiek w relacji do otaczającego go świata według<br />
Sartre’a<br />
Man in relation to the surrounding world by Sartre<br />
Key words: philosophy, French philosophy, existentialism, the world, J. P. Sartre<br />
Ludzie (Inni) jawią się dla Sartre’a jako byty dla-siebie, posiadające moc konstytu-<br />
tywną oraz podmiotową wolność, przynależną każdemu bytowi pour-soi z racji bycia<br />
tym, czym nie są (w przeciwieństwie do bytu w sobie, będącego tym, czym jest). Poja-<br />
wiając się w świecie świadomość nieuchronnie narażona jest na spotkanie z innymi<br />
świadomościami, czyli na napotkanie Innego. Wraz z jego pojawieniem się powstaje<br />
pytanie: jak się do niego odnieść?<br />
Wraz z kategorią Innego pojawiają się takie kategorie, jak zła wiara i duch powagi.<br />
Dzieło pt. L’Etre et le Neant jest analizą świadomości nieczystej, ejdetyką złej wiary.<br />
Rozwinięcie tej tematyki można odnaleźć również w Cahiers pour une morale, gdzie<br />
akcent został położony głównie na rolę okoliczności historycznych, na powstawanie<br />
konkretnych sytuacji w konkretnych warunkach.<br />
Inny nie jest jakąś konkretną osobą. Inny to kategoria i nie istnieje jakiś konkretny<br />
przedmiot czy też osoba, która ma szczególne predyspozycje do stania się Innym,<br />
ponieważ Wszystko może być Innym i Inny może być wszystkim. Jest to tylko pewien<br />
sposób bycia [Sartre, 1983: 396]. Jego istnienia nie zakładam ani nie domyślam się.<br />
Inny istnieje, co jest faktyczną koniecznością. Nie przypuszczam ani nie potrzebuję<br />
dowodzić jego istnienia. Pomimo, iż nie jest on dla mnie bezpośrednio obecny, ani też<br />
nie mogę stwierdzić, że jestem pewien jego istnienia tak, jak własnego, jednakże mam<br />
preontologiczne rozumienie jego istnienia. Dokładnie rzecz biorąc, ja nie przypusz-<br />
czam istnienia Innego: ja je stwierdzam [Sartre, 2001: 308]. Dzieje się tak, iż napoty-<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 73
Remigiusz Król<br />
74<br />
kam go w świecie mojej faktyczności, gdzie jawi się on jako byt odmienny od bytów w<br />
sobie.<br />
Moją pierwszą obserwacją Innego jest postrzeżenie istnienia jego ciała. Na tym po-<br />
ziomie nie odbieram go jeszcze jako świadomości, jako podmiotu. To właśnie poprzez<br />
ciało manifestuje się jego strona przedmiotowa. Dlatego właśnie ciało ludzkie jest dla<br />
mnie pierwotnie ciałem kogoś innego, sam siebie nie uznaję za ciało, ponieważ byłoby<br />
to odbieranie siebie jako przedmiotu. Byt-dla-siebie jest świadomością, a przedmioty<br />
należą do innego obszaru bytu-w sobie. Lecz własne ciało może się także przejawiać<br />
świadomości jako byt istniejący w świecie. Tak więc mogę wyróżnić dwa sposoby<br />
przejawiania się ciała: przedmiotowy (byt dla-innego) oraz podmiotowy (byt dla-<br />
siebie).<br />
Jednakże istnieją sytuacje, w których nie postrzegam Innego jako ciało, lecz jako<br />
świadomość. Wówczas jego podmiotowość staje się dla mnie widoczna, doświadczam<br />
jej, a nawet dostaję się pod jej panowanie, zatracając własną, czyli uznaję jej priorytet.<br />
Istnienie Innego jako podmiotu przejawia się wtedy, gdy role się odwracają i to ja staję<br />
się przedmiotem. Taka sytuacja właśnie jest podstawą dla sytuacji alienacyjnych.<br />
Sartre w swoim opus magnum przedstawia sytuację wziętą z codziennego życia,<br />
w której doskonale mogę doświadczyć Innego jako świadomości - jest to uczucie<br />
wstydu. Struktura wstydu jest intencjonalna: wstydzę się za coś, a tym czymś jestem ja<br />
sam. Wstydzę się tego, czym jestem. Tak więc wstyd urzeczywistnia bliską relację mnie<br />
do mnie samego. Przez wstyd odkrywam aspekt mojego bycia [Sartre, 2001: 221]. Aby<br />
w ogóle powstało uczucie wstydu musi istnieć zarówno ten, który się wstydzi oraz ten,<br />
przed którym się wstydzi - obydwa elementy są niezbędnymi składnikami struktury<br />
wstydu. Spróbuję prześledźić po kolei jak powstaje wstyd: Właśnie uczyniłem nie-<br />
zręczny lub wulgarny gest. Ten gest przylgnął do mnie; ani go nie osądzam, ani nie<br />
obwiniam. Po prostu żyję nim. Wykonuję go w modi „dla-siebie”. Ale nagle podnoszę<br />
głowę. Ktoś tutaj był i widział mnie. Nagle zdaję sobie sprawę z wulgarności mojego<br />
gestu i wstydzę się. Z pewnością mój wstyd nie jest refleksyjny, bo obecność Innego<br />
w mojej świadomości, nawet jako katalizatora, jest niezgodna z refleksyjną postawą;<br />
w polu mojej refleksji mogę napotkać jedynie moją świadomość. Lecz Inny jest koniecz-<br />
nym mediatorem pomiędzy mną samym a mną. Wstydzę się siebie takiego, jakim<br />
przejawiam się Innemu [Sartre, 2001: 221-222]. Wstyd jest sytuacją wyznania, a jedno-<br />
cześnie odkrycia. Inny odkrywa moją stronę przedmiotową, ale zarazem moją nie-<br />
przewidywalność i nieokreśloność [Jędraszewski, 1973: 24]. On widzi mój czyn i do-<br />
piero w jego oczach staje się niezręczny czy wulgarny. To Inny jest w tej sytuacji świa-<br />
domością konstytuującą, która konstytuuje także mnie. Dlatego alienuje on mój świat<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
Człowiek w relacji do otaczającego go świata według Sartre’a<br />
- sprawia, że ten świat nie jest już moim światem, to nie ja jestem jego przyczyną i to<br />
nie ja o nim stanowię. Staję się tylko jednym z jego elementów.<br />
Jak można zauważyć, sytuacja wstydu odsłania nowe rejony mojego bycia, dotych-<br />
czas niepojawiające się w polu widzenia. Otóż nie jestem już w modi bycia, dla-siebie,<br />
ale poprzez Innego odkrywam nowy obszar mojego istnienia, którym jest moje bycie<br />
dla-innego. Zdaję sobie sprawę z istnienia Innego, ponieważ odkrywam moje istnienie<br />
dla niego. W jego oczach tracę swoją podmiotowość i staję się przedmiotem.<br />
W czasie konfrontacji z Innym napotykam jego spojrzenie. To właśnie ono jest<br />
ową siłą, która powoduje, iż zmienia się mój stosunek do samego siebie, postrzegam<br />
nowe, dotychczas nieznane mi obszary mojego bycia. Jak już zauważyłem w oczach<br />
Innego byt-dla-siebie staje się przedmiotem, ale przedmiot ten nie jest zwykłym by-<br />
tem-w-sobie. Jeśli Inny-przedmiot definiuje się w łączności ze światem jako przedmiot,<br />
który widzi to, co ja widzę, moja fundamentalna więź z Innym-podmiotem powinna<br />
móc się sprowadzić do mojej ciągłej możliwości bycia widzianym przez Innego. To „w”<br />
i „przez” objawienie mojego bytu-przedmiotu dla drugiego powinienem móc ująć obec-<br />
ność jego bytu-podmiotu [Sartre, 2001: 230].<br />
Jak można zauważyć, relacja Ja-Inny nigdy nie będzie spotkaniem na jednej płasz-<br />
czyźnie. Istnieje tutaj wieczny konflikt, walka o uznanie, ponieważ podmiotowość<br />
jednego z konieczności generuje przedmiotowość drugiego. Uznanie mojej świado-<br />
mości przekreśla zarazem możliwość uznania świadomości Innego. Spojrzenie, któ-<br />
rym ja dotykam Innego nie jest zwykłym spojrzeniem takim, jakie kieruje ku rzeczom.<br />
Jak już wyżej zauważyliśmy, pojawienie się Innego w polu widzenia nie jest tym sa-<br />
mym, co pojawienie się bytu w-sobie. Między mną a Innym zachodzi nieustanna<br />
wzajemna relacja widzenia i zarazem bycia widzianym. Będąc we władzy spojrzenia<br />
Innego nadal zachowuję swoją wolność, a także transcendencję, jednakże ta transcen-<br />
dencja jest ograniczona, a podmiotowość uprzedmiotowiona. W tej sytuacji doświad-<br />
czam innego człowieka jako świadomości, jako transcendencji, jako podmiotu, zaś ja<br />
sam staję się elementem intencjonalnej struktury, lecz tym razem jako przedmiot, na<br />
który nakierowana jest świadomość Innego. Nie mogę sam sobie przejawiać się jako<br />
przedmiot, lecz niewątpliwie zdaję sobie sprawę ze swojej przedmiotowości właśnie<br />
pod spojrzeniem Innego. Pomiędzy mną a nim jest taka sama odległość, jak między<br />
mną a bytem w sobie. Jednakże każdorazowy akt odkrycia spojrzenia Innego, a zara-<br />
zem mojego bytu dla niego jest aktem samowiedzy. Ten akt uświadamia mi obecność<br />
Innego w moim wnętrzu.<br />
Byt dla-siebie, będący tym, poprzez który negacja pojawia się w świecie, a zarazem<br />
będący sam negacją także w relacji z Innym istnieje na zasadzie negacji. Inny z istoty<br />
to nie-ja, a także ja jestem tym, kto nie jest Innym. Ta negacja konstytuuje mnie jako<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 75
Remigiusz Król<br />
76<br />
mnie i Innego jako Innego. Moja tożsamość (l’ipseite) zostaje tutaj wyraźnie odróż-<br />
niona od sposobu bycia Innego. „Ipseitas” wzmacnia się pojawiając się jako negacja<br />
innej „ipseitas” i (…) to umocnienie jest ujmowane pozytywnie jako nieustanny wybór<br />
„ipseitas” przez nią samą jako ta sama ipseitas i jako właśnie ta „ipseitas” [Sartre, 2001:<br />
343]. Owa negacja Innego nie jest raz na zawsze ustanowiona, nie jest dana, lecz ciągle<br />
wybierana przez całe życie. Poprzez permanentną negację Innego byt ludzki, jako<br />
stający się tworzy swą tożsamość. Jak można zauważyć, dopiero po odrzuceniu Innego<br />
byt dla siebie jest sobą, jest tożsamy ze sobą samym. Inny to ten, który nie jest mną<br />
(…) więc jest dany jako nie-esencjalny przedmiot, charakteryzujący się negatywnością<br />
[Sartre, 2001: 236].<br />
Człowiek Sartre’a to przede wszystkim niczym nieograniczony żywioł wolności,<br />
nieodmiennie wchodzącej w konflikt, walkę, zmaganie z Innymi wolnościami. Nie<br />
pomniejszając faktu występowania napięć i nawet wrogości, jaka panuje w różnych<br />
kręgach społecznych, na różnych etapach rozwoju społecznego. Sam mistrz ateistycz-<br />
nego humanizmu mówi o odpowiedzialności, mówi o takich wyborach (a widać<br />
w tym rys kantowskiej etyki), które są zobowiązujące w stosunku do wszystkich ludzi.<br />
Taką tezę przedstawia Sartre w Egzystencjalizm jest humanizmem stwierdzając m.in.<br />
iż człowiek wybierając dla siebie czyni tak w imieniu całej ludzkości. Oczywista Sartre<br />
pomija milczeniem wybór zła. Czyżby było ono wyborem w imię nas wszystkich ? Jest<br />
to ewidentna sprzeczność etyki egzystencjalnej. Czyżby ów prąd myślowy przeczył<br />
sobie, stanowił zespół kontradykorycznych ‘twierdzeń’ i tez? Ale nie to niepokoi na-<br />
szego filozofa najbardziej. Tworzenie sensownej koncepcji bytu ludzkiego (o czym<br />
Ślipko mówi już w swej części metodologicznej) musi objąć swym zakresem rzeczy<br />
najistotniejsze: wartości i blisko związane z nimi cele, kierunki życia ludzkiego. Co do<br />
pierwszych, to faktem oczywistym jest nieunikniony spór tomizmu z egzystencjali-<br />
zmem. Dla Sartre’a wartości, sfera pewnych nakierowań świadomości-nicości jest<br />
mocno uzależniona od niczym nieumotywowanej (viser), wyborów: opcji człowieka.<br />
Innymi słowy, wartości są czymś par excellence subiektywnym, są powoływane<br />
i utrzymywane przy istnieniu ‘moim’ wyborem, ale ten według Sartre’a jest przecież<br />
pozbawiony jakichkolwiek nadrzędnych racji. Ślipko – historycznie należący przecież<br />
do tego samego pokolenia, co autor Bytu i Nicości - musi uznać za czysto literacką<br />
zabawę opowieść (przytaczaną w Egzystencjalizm jest humanizmem) o młodym czło-<br />
wieku (uczniu Sartre’a) proszącym o radę. Chłopak stoi w obliczu dylematu moralne-<br />
go: w okresie okupacji nazistowskiej chce podjąć walkę w wolnej Francji, ale musi się<br />
opiekować matką w Paryżu. Czy może opuścić Paryż, udać się do oddziałów Resistan-<br />
ce, by pomścić brata i Francję, czy musi pozostać w Paryżu przy chorej matce? Sartre<br />
pozbawia proszącego jakichkolwiek złudzeń: jakiegokolwiek wyboru dokonasz to i tak<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
Człowiek w relacji do otaczającego go świata według Sartre’a<br />
będzie on niczym nieumotywowany [Sartre, 1956: 20], ba - podobnie jak w tytułowym<br />
Le mur będzie absurdalny – wybierz zatem cokolwiek bo wszystko i tak będzie miało<br />
jednakową wartość. A przecież nie takiej odpowiedzi oczekiwał od swego nauczyciela<br />
uczeń. Cały problem bierze się z tego, iż Sartre-fenomenolog egzystencjalny ulokował<br />
sferę wartości w projektach niemożliwych. Zgodnie z założeniami owej ontologie<br />
radicale wartości te bowiem były sprzeczne: w – sobie, ale zarazem dla – siebie.<br />
W końcowych partiach Bytu i Nicości odnajdujemy fragmenty, w których Sartre anali-<br />
zując dążność człowieka do celu z góry skazanego na niepowodzenie (echouer) [Ślip-<br />
ko, 1988: 9-20] umieszcza takie wartości jak Piękno, Dobro i Prawda w regionie onto-<br />
logicznie niedostępnym, nieosiągalnym. Pamiętamy, iż tam mieści się przecież Sar-<br />
tre’owski Bóg – byt samosprzeczny i niemożliwy. Ale tylko dopowiedzmy dla Sartre’a.<br />
Konsekwencje takiego ujęcia bytu ludzkiego – nicości – wolności są oczywiste. Cóż<br />
oferuje nam egzystencjalizm ateistyczny? Czy człowiek może zająć miejsce Boga –<br />
odpowiadać za wszystko nie mając drogowskazów, co więcej konsekwentnie usuwając<br />
takie drogowskazy? Czy człowiek może tak łatwo uznać się za szczególną formę nieby-<br />
tu? Samo przestawienie terminów egzystencja i esencja naprawdę nie rozwiązuje ni-<br />
czego. Tylko w jednym aspekcie można częściowo zgodzić się z autorem Bytu i Nico-<br />
ści: w aspekcie możliwości, jaką jest rzeczywistość ludzka, ale – o czym się też wkrótce<br />
przekonamy – możliwości z powodu danej człowiekowi istoty – są wszakże ukierun-<br />
kowane, mają pewien cel – raczej zespół celów i cel Jeden. Dlatego i też rekonstruowa-<br />
na koncepcja człowieka bezpośrednio i pośrednio nawiązuje do doktryn egzystencjali-<br />
stycznych, do tzw. humanizmu ateistycznego. Pozbawił on nas autentycznych możli-<br />
wości rozwoju, uczynił z nas byty absurdalne i wydane na łup przypadku. Co więcej,<br />
pogłębił stan osamotnienia i wrogości. Z cielesności uczynił jakąś niezrozumiałą<br />
przedmiotowość. Ale największe spustoszenie widać w sferze aksjologii, w odebraniu<br />
człowiekowi obiektywnie istniejących wartości, ich oddziaływaniu i kierowaniu ro-<br />
zumnym życiem ludzkim. Należy zatem przedstawić problem egzystencji człowieka<br />
we właściwym porządku: pokazać kim jest człowiek od zarania swego poczęcia. Kim<br />
może być i jakie czynniki w realizacji tego projektu ku realizacji istoty mogą mu być<br />
pomocne, a jakie szkodliwe. Innymi słowy, należy poprzez inną - niż egzystencjali-<br />
styczna – koncepcję osoby pokazać wymiar autentycznie człowieczy.<br />
Summary<br />
People (the Others) appear to Sartre as beings for-themselves, of constitutive power<br />
and subjective freedom, belonging to every being pour-soi by virtue of being what they<br />
are not (contrary to being in itself, being what it is). Appearing in the world, con-<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 77
Remigiusz Król<br />
78<br />
sciousness is inevitably exposed to meeting yet another consciousness, that is meeting<br />
the Other. Together with this appearance, a question arises: how to refer to that?<br />
Together with the category of the Other, such categories as bad faith and the spirit<br />
of seriousness also appear. The work L’Etre et le Neant is an analysis of impure con-<br />
sciousness, eidetics of bad faith. The development of this subject matter can also be<br />
found in Cahiers pour une morale where the emphasis is put on mainly historical<br />
circumstances, on concrete situations coming into being in concrete conditions.<br />
The Other is not a concrete person. The Other is a category and there is no con-<br />
crete object or person that has a particular predisposition to become the Other since<br />
Everything can be the Other and the Other can be everything. It is just a way of life.<br />
I neither assume its existence nor work it out. The Other exists, which is a real necessi-<br />
ty. I neither suppose nor need to prove its existence. In spite of the fact that it is not<br />
present for myself directly I cannot state that I am sure of its existence as I am of my<br />
own either; however, I do have some pre-ontologic understanding of its existence. To<br />
be exact, I do not suppose the existence of the Other: I state it exists. It happens that I<br />
meet it in the world of my reality where it appears as being different from beings in<br />
themselves.<br />
The existence of its body is my very first observation of the Other. I do not take it<br />
as consciousness on this level yet. It is just through the body that its objective side is<br />
manifested. Just for that reason, human body is the body of somebody else's for my-<br />
self, I do not recognize myself as the body since it would be recognizing myself as an<br />
object. Being-for-itself is consciousness with objects belonging to another sphere of<br />
being-in-itself. Yet one's own body can also appear to consciousness as being existing<br />
in the world. Hence I can distinguish between two ways of body manifestation: objec-<br />
tive (being for-the-Other) and subjective (being for-itself).<br />
There are situations, however, during which I do not perceive the Other as a body,<br />
but as consciousness. Then, its subjectiveness becomes visible to myself, I experience<br />
it and even get under its rule, losing my own, that is I acknowledge its priority. The<br />
existence of the Other as a subject is revealed when the roles are swapped and I be-<br />
come an object. This kind of situation is just the basis for alienation situations.<br />
[1] Jędraszewski, M. 1973. W poszukiwaniu nowego humanizmu, Warszawa.<br />
[2] Sartre, J. P. 1956. Egzystencjalizm jest humanizmem, Warszawa 1956.<br />
[3] Sartre, J. P. 1983. Cahiers pour une morale, Gallimard, Paris.<br />
[4] Sartre, J. P. 2001. L’Etre et le Neant (Being and Nothingness), translated by Hazel<br />
E. Barnes, Routledge, London.<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
Człowiek w relacji do otaczającego go świata według Sartre’a<br />
[5] Ślipko, T. 1988. O sumieniu ze stanowiska filozofii moralności, w: Chrześcijanin w<br />
świecie, 20<br />
[6] Sartre, J. P. 1956. Egzystencjalizm jest humanizmem, Warszawa 1956.<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 79
Michał Gołoś<br />
międzynarodowe studia filozoficzne<br />
nr 4/2011<br />
[s. 81-86]<br />
<strong>Wyższa</strong> <strong>Szkoła</strong> Stosunków Międzynarodowych i Komunikacji Społecznej w Chełmie<br />
Feminizm jako polityka<br />
Feminism as politic<br />
Key words: feminism, politic, women studies, language, patriarchate, postmodernism<br />
Feminizm ma swoją ponad stuletnią historię. Traktowany jest przede wszystkim<br />
jako rewolucyjny prąd kulturowy nakierowany na zmianę statusu kobiet we współcze-<br />
snym świecie. Jego trzy fale, najważniejsze założenia, teoria i charakter, a przede<br />
wszystkim akademicki wymiar doczekały się wielu opracowań i studiów. Teoria femi-<br />
nizmu ewoluowała z czasem w postać women studies na Uniwersytecie. Nie mniejszą<br />
wagę ma jednak polityczny charakter feminizmu.<br />
W pierwszym rzędzie wypracowany przez feministki język – język literacki i język<br />
akademicki, teoretyczny – osiągnął również swój społeczny czy właśnie polityczny<br />
wymiar. Język nie jest wszak neutralnym medium komunikacji ale nacechowany jest<br />
ładunkiem informacji i ukrytych treści nawet w warstwie nieświadomej, czy niewer-<br />
balnej. Zasada ta stosuje się do języka polityki w ogóle, ale być może właśnie w prze-<br />
strzeni feminizmu widoczna jest najjaskrawiej. Feminizm zwraca uwagę i podkreśla,<br />
że język kultury i polityki jako wypracowany przez mężczyzn – czy też przez tzw.<br />
męską normę – ma swoje specyficzne cechy nie tylko nie obejmujące sobą zagadnień<br />
istotnych dla feminizmu, ale także genetycznie poniekąd ustanawiające hierarchię<br />
ważności wykluczającą udział kobiet w życiu politycznym i społecznym. Drugim<br />
elementem takiego stanowiska jest twierdzenie, że w języku tak skonstruowanym<br />
kobiet nie dopuszcza się do głosu, że są one z niego pomijane, że w nim nie istnieją.<br />
Stąd można powiedzieć, że już u swoich źródeł polityka wyklucza kobiety z udziału,<br />
nie tylko nie biorąc ich pod uwagę, ale także, przede wszystkim, w ogóle o nich nie<br />
wie.<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 81
Michał Gołoś<br />
82<br />
Szablonowym przykładem w języku angielskim walki kobiet o równouprawnienie<br />
semantyczne jest słowo: history. W słowie tym ewidentnie ustanawia się, zdaniem<br />
feminizmu akademickiego, dominującą pozycję mężczyzny w tworzeniu historii.<br />
Historia (history) to jego opowieść (his story). Z tego względu feministki dążą do<br />
utworzenia nie tyle nowej historii dziejów co modyfikacji pewnej optyki i zastąpienia<br />
opowieści mężczyzny opowieścią kobiety (her-story). Podobnie jest ze słowem semina-<br />
rium (jako domeną profesorów i studentów - mężczyzn) zastępowanym na kierun-<br />
kach kobiecych słowem: owularium (z nadrzędną rolą profesorów i studentów - ko-<br />
biet). Źródłem tej kontrowersji są czasy, gdy kobietom odmawiano praw do studio-<br />
wania, a wiedza i nauka była zarezerwowana wyłącznie dla mężczyzn.<br />
Język może być więc w pewnym ujęciu rozumiany jako symboliczny aparat podle-<br />
głości kobiet wobec mężczyzn.<br />
Studia kobiece, których jedną z głównych odmian są tzw. gender studies, tj. studia<br />
płciowe – wskazujące na różnicę między płcią biologiczną i płcią kulturową, jako<br />
formą indywidualnego, alternatywnego wyboru – analizują również, prócz języka,<br />
udział i rolę odgrywaną w polityce przez kobiety. Wywodzący się z patriarchatu natu-<br />
ralny porządek, w którym kobiety nie mają głosu w sprawach istotnych dla państwa<br />
i powinny zajmować się domem oraz dziećmi, ulega oczywiście szerokiej krytyce<br />
w systemach liberalnych. Jakkolwiek udział kobiet w polityce krajów rozwiniętych już<br />
nie dziwi – i dziwić nie może – to nadal dominacja mężczyzn jest tutaj szczególnie<br />
dobrze widoczna. Stąd walką o parytety, uznawane w niektórych kręgach za sztuczne<br />
i niepotrzebne, stanowi istotny składnik współczesnych feministek. Owszem, kobiety<br />
mają swoje miejsce w polityce i nikt nie podważa ich znaczącej roli. Nadal jednak<br />
stanowią one zdecydowaną mniejszość, co oznacza że w niebezpośredni sposób pod-<br />
legają wciąż dominacji mężczyzn. Przede wszystkim jednak kobiety w polityce wciąż<br />
postrzegane są poprzez pryzmat swojej płci. Przykładem może być tu kanclerz Nie-<br />
miec, której płeć zawsze, obok decyzji i posunięć, będzie zaznaczana w komentarzach.<br />
Podobnie, feminizm zwracać będzie uwagę na genderyzację polityki w ogóle.<br />
Można jednakże zwrócić uwagę, że po stronie samych kobiet niekiedy ich płcio-<br />
wość ma wpływać na lepsze dostosowanie do potrzeb społecznych czy kompetencji<br />
politycznych. Kobiety zazwyczaj uważane są za lepszych ministrów do spraw równo-<br />
uprawnienia czy zdrowia. Istnieje także duża grupa nowych kierunków w polityce,<br />
w których widać mocny akcent genderyzacji. Jedną z takich odmian jest tzw. eco-<br />
polityka, której przedstawicielką jest Judith Plant (Healing the Wounds). Widzi ona<br />
feminizm w polityce jako znaczący element harmonizujący z naturą i twierdzi, że<br />
kobiety jako bliższe naturze – ze względu na swą rolę tej, która daje życie oraz tej,<br />
która karmi − niż mężczyźni powinny przejąć władzę. Pogląd ten wynika również<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
Feminizm jako polityka<br />
z krytyki założeń patriarchatu, który odpowiada zdaniem eco-feministek za wyobco-<br />
wanie się człowieka z jego naturalnych korzeni. Patriarchat ma także być bezpośred-<br />
nio odpowiedzialny za nadmierną industrializację, kryzys ekonomiczny (jako efekt<br />
nadmiernego wyzyskiwania zasobów naturalnych) i przede wszystkim sytuację ekolo-<br />
giczną świata. Eco-feministki wskazują tym samym na swoją, jako kobiet, zdecydowa-<br />
ną przewagę w takich dziedzinach jak empatia czy intuicja. To one właśnie powinny<br />
przejąć kontrolę nad typowymi dla mężczyzn – lub raczej za typowe dla mężczyzn<br />
uznawanymi – siłą i rozumem. W tym ujęciu eco-feminizm krytykuje zasadnicze tezy<br />
feminizmu klasycznego, a zwłaszcza tezę o równouprawnieniu. Kobiety powinny nie<br />
tyle być równe w swych prawach z mężczyznami, co przejąć nad nimi władzę i zdomi-<br />
nować społeczeństwo oraz politykę prowadząc tym samym do uzdrowienia sytuacji od<br />
ekonomicznej po ekologiczną.<br />
Feminizm – obok psychoanalizy i egzystencjalizmu – miał w XX wieku największy<br />
oddźwięk, jako teoria i praktyka, na kulturę i społeczeństwo. Na poziomie politycz-<br />
nym feminizm traktowany jest dziś nie jako ideologia lecz odrębny, pełnowartościowy<br />
program polityczny. Ma cechy postmaterialistyczne, oparty jest na demokracji i czę-<br />
ściowo socjalizmie. Koncentruje się na stylu i jakości życia. Dużą wagę przyznaje roli<br />
społecznej obywatela, związkom międzyludzkim, relacjom społecznym, a także wy-<br />
chowywaniu dzieci i oświacie. Feminizm związany jest nieodzownie z liberalizmem,<br />
choć funkcjonują w nim na równi prądy tradycjonalistyczne jak i skrajnie liberali-<br />
styczne. Tradycja pojęta jest tu wszelako jako rewolucyjna tendencja do równoupraw-<br />
nienia i wynikających stąd koniecznych zmian. Nie istnieje feminizm konserwatywny<br />
w rozumieniu ruchu pragnącego powrócić do patriarchalnych norm. Taka taktyka<br />
zarezerwowana jest dla konserwatyzmu.<br />
Polityczne dążenia feminizmu oparte są nieodmiennie na stanowisku, według któ-<br />
rego istnieje nieuzasadniona nierówność pomiędzy mężczyznami i kobietami, którą<br />
należy znieść. Z nierówności tej wypływają jednocześnie różne konsekwencje. Wyklu-<br />
czenie kobiet z życia politycznego miało bowiem według feminizmu daleko idące<br />
skutki. Podobnie jak społeczna dominacja mężczyzn, a co za tym idzie ich specyficzna<br />
rola w powinnościach domowych i wychowywaniu dzieci.<br />
Pierwsza fala feminzimu, na początku XX wieku, zmierzała do wyzwolenia kobiet<br />
spod dominacji mężczyzn i patriarchatu. Jej hasłem było: równość. Druga fala femini-<br />
zmu, w połowie wieku, dążyła do przejęcia kontroli nad niektórymi aspektami życia<br />
kulturowego, społecznego i politycznego. Jej hasłem była: różność. Trzecia fala femini-<br />
zmu, pod koniec wieku XX, zaczęła koncentrować się na samych kobietach bez kon-<br />
frontowania ich z mężczyznami. Hasłem była wewnętrzna: różnorodność.<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 83
Michał Gołoś<br />
84<br />
Spośród współczesnych ruchów feministycznych najważniejsze są: feminizm libe-<br />
ralny (akcentuje indywidualizm i wolność, wskazuje na równe prawa i obowiązki<br />
mężczyzn i kobiet), feminizm socjalistyczny (kładzie nacisk na płciowe różnice i wy-<br />
nikające z nich konsekwencje), feminizm radykalny (kontynuuje walkę z patriarcha-<br />
tem) i feminizm postmodernistyczny (wynikający z dekonstrukcji odwraca dotychcza-<br />
sowy układ sił postulując feminizację męskiego paradygmatu).<br />
Feminizm liberalny opiera się przede wszystkim na równości kobiet i mężczyzn,<br />
jako wartości fundamentalnej. Feminizm ten ma swoje korzenie głęboko w historii<br />
i w walce o dostęp kobiet do edukacji. Kobiety traktowane do tej pory jako gorsze<br />
i mniej rozwinięte intelektualnie nie mogły korzystać z oświaty i musiały pozostawać<br />
w domach rodzinnych ucząc się obowiązków żony, tj. gotowania, szycia, dbania<br />
o gospodarstwo. Były też przede wszystkim traktowane jako osoby emocjonalnie<br />
rozwinięte, wrażliwe. Pielęgnowano w nich macierzyństwo i opiekuńczość. Kobiety<br />
przed rewolucją feministyczną były także przygotowywane przede wszystkim do roli<br />
żon. Małżeństwa często były aranżowane bez udziału samych wybranek.<br />
J.S Mill w wieku dziewiętnastym akcentował równość kobiet i mężczyzn jako by-<br />
tów racjonalnych. Według Mill’a społeczeństwo może skorzystać na traktowaniu<br />
kobiet i mężczyzn w ten sam sposób, a racjonalność kobiet – do tej pory spychana w<br />
niebyt lub w ogóle nie brana pod uwagę – uznana została przez niego za bardzo ważną<br />
cechę, która może służyć społeczeństwu w całości. Poglądy te przeniosły się także na<br />
życie rodzinne. Mill uważał, że dominacja mężczyzn nad ich żonami nie jest dobra<br />
i lepszy scenariusz to związek partnerski, w którym wzajemny wpływ i poszanowanie<br />
mogłyby wpływać korzystnie zarówno na kobiety jak i mężczyzn.<br />
Współczesna wersja feminizmu liberalnego głoszonego przez Betty Friedan dąży<br />
do jeszcze większej autonomii kobiet i ich własnej determinacji. Kobiety powinny móc<br />
efektywnie łączyć profesjonalne kariery i rodzinę. W ten sposób Freidan nadal pozo-<br />
staje w cieniu patriarchatu.<br />
Feminizm socjalistyczny odrzuca indywidualizm głoszony przez feminizm liberal-<br />
ny i dąży do osiągnięcia równości substancjalnej pomiędzy kobietami i mężczyznami.<br />
W pewnym sensie nawiązuje się tu do teorii państwa Platona. Jedna z nadrzędnych<br />
zasad głoszonych przez feminizm socjalistyczny jest zrównanie statusu kobiet i męż-<br />
czyzn we wszystkich dziedzinach i wyznaczenie osób odpowiednich np. do opieki nad<br />
dziećmi bez względu na płeć. Kobiety i mężczyźni – na przykład w teorii Fourier –<br />
powinni zakładać komuny działające na rzecz wspólnego dobra. Również marksiści<br />
kładli nacisk na burżuazyjne podstawy patriarchatu i odchodzili od podziałów i różnic<br />
między kobietami i mężczyznami. Socjalizm miałby w tym sensie obalić nie tylko<br />
własność prywatną ale także podwładność kobiet wobec mężczyzn.<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
Feminizm jako polityka<br />
Feminizm radykalny pojawił się w pełnej postaci po drugiej wojnie światowej. Jego<br />
główne postulaty opierały się na krytyce dominacji męskiej i patriarchatu w pewnym<br />
sensie obwinianego o koszmar wojny. Wskazywano także dobitnie na opresyjność<br />
wobec płci kobiecej. Najbardziej znaną publikacją tej odmiany feminizmu jest oczywi-<br />
ście Druga płeć autorstwa Simone de Beauvoir. Głównym tematem książki jest kobie-<br />
cość jako druga, w domyśle gorsza płeć oraz zależność kobiet od mężczyzn. Kobiety<br />
w filozofii de Beauvoir opisywane są jako inne od mężczyzn przy czym inność ta ma<br />
cechy dialektyczne i egzystencjalne. Nie chodziło więc bynajmniej o różnice płciowe<br />
czy anatomiczne ale o inność filozoficzną. Autorka postulowała egzystencjalną re-<br />
orientację kobiet, której owocem dopiero miałaby by być zmiana statusu i sposobu<br />
życia w społeczeństwie i kulturze. Radyklany feminizm idąc za postulatami de Beau-<br />
voir głosił także wyzwolenie spod fenomenologicznej kategorii kobiecości stworzonej<br />
przez mężczyzn, walkę o własną tożsamość, redefinicję małżeństwa i matczyności.<br />
Inni autorzy tej podgrupy – tacy jak Germaine Greer, Kate Millet, Mary Daly –<br />
wskazują dodatkowo na inne aspekty dominacji mężczyzn nad kobietami. Spośród<br />
nich najważniejsze to 1. pozbawienie kobiet ich seksualności, sprowadzenie kobiecości<br />
do płodności, pasywna rola seksualna kobiet; 2. społeczeństwo patriarchalne jako<br />
rodzaj bezpiecznej enklawy dla kobiet, które świadomie rezygnują ze swej autonomii;<br />
3. wychowywanie dzieci i rola żony jako elementy nieobecności w społeczeństwie, etc.<br />
Feminizm postmodernistyczny bazuje na teorii postmodernistycznej w kulturze i<br />
filozofii. Idąc za tym przedmiotem krytyki tego odłamu feminizmu są podstawy ra-<br />
cjonalne i zafałszowania norm wydających się być naturalnymi. Kładzie się tu również<br />
nacisk na różnicę, inność, odmienność i demaskuje modernistyczne formy uniwersali-<br />
zmu. Kobiecość nie musi dystansować się od męskości, twierdzi feminizm postmo-<br />
dernistyczny, ale odnaleźć własne wewnętrze różnice i stworzyć własną, odmienną<br />
normę. Do teoretyczek tego odłamu feminizmu należą głównie J. Kristeva, M. Wit-<br />
ting, L. Irigaray.<br />
Summary<br />
Some may say that the twentieth century was the age of women. Evolution of fe-<br />
minism leads from the narrow range up to a new and strong political proposal. Fe-<br />
minism entered the national parliaments, became one of the most important political<br />
options. However, feminism is still patchy. Some of his followers is satisfied with<br />
equality, and the other tends to dominate women's power in politics.<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 85
Michał Gołoś<br />
[1] Contemporary Feminist Theories, red. S. Jackson, J. Jones, New York 1998.<br />
[2] Feminism as Critique: on the Politics of Gender, red. S. Benhabib, D. Cornell,<br />
Minneapolis 1987.<br />
[3] Modern Feminism: Political, Literary, Cultural, red. M. Humm, New York 1992.<br />
86<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
Martin Gluchman<br />
Technical University in Košice<br />
Chápanie pravdy v moslimských krajinách<br />
Conception of truth in Muslim countries<br />
Keyword: truth, Muslims, religion, Q’uran<br />
międzynarodowe studia filozoficzne<br />
nr 4/2011<br />
[s. 87-92]<br />
Práca prináša pohľad na vzťahy medzi moslimami navzájom a taktiež k odlišným<br />
kultúram a náboženstvám, najmä čo sa týka ich vzájomnej tolerancie, chápania<br />
pravdy, rovnocennosti a akceptovania tých druhých ako ľudských bytostí. Korán bol<br />
vytvorený pre rozličné príležitosti, aby mohol zodpovedať otázky, vyriešiť problémy,<br />
utíšiť spory a byť najlepším vodcom pre človeka pri hľadaní pravdy. Jedným<br />
z mnohých prejavov moslimského vyznania podľa Koránu je, že veria v Alahove slová,<br />
ktoré sú najpravdivejšie v odosielaní informácií, najspravodlivejšie pri vládnutí<br />
a najčestnejšie pri konverzácií. Islam je najrýchlejšie rastúce svetové náboženstvo, čo<br />
sa nesporne prejavuje a odzrkadľuje nielen vo vzťahoch medzi moslimskými krajina-<br />
mi, ktoré si uvedomujú svoju rastúcu silu, ale zároveň aj vo vzťahu k ostatným kra-<br />
jinám sveta iného vierovyznania ako je to moslimské. Islam je náboženstvo založené<br />
na poddaní sa Bohu, ktorý je len jeden. Samotný názov, al-islam v arabčine znamená<br />
čistotu, pokoru, mier, podriadenie sa Božej vôli, ktorou ľudské bytosti získajú pokoj<br />
v živote na tomto svete a v budúcnosti. Posolstvo islamu zahŕňa Boha, ktorý je<br />
v arabčine nazývaný Allah a venuje sa samo ľudskej najvážnejšej podstate. Zahŕňa<br />
mužov a ženy, ako boli stvorení Bohom – nie ako padlé bytosti. Islam preto<br />
nepovažuje seba za bytie inovatívnym, ale za opätovné vyhlásenie všeobecnej pravdy<br />
všetkého zjavenia, ktoré je Božou jednotou.<br />
Islam znamená pokoru vôli Božej a podriadenosť Jeho zákonu. Všetko a každý jav<br />
na svete, iný ako človek a džin (v orientálnych náboženstvách znamenajúci dobrého<br />
alebo zlého ducha rôznych podôb, ktorý môže posadnúť človeka), je úplne spravovaný<br />
Božími zákonmi, ktoré sú oddané Bohu a poddajné Jeho zákonom (sú v stave islamu).<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 87
Martin Gluchman<br />
88<br />
Človek vlastní schopnosť inteligencie a možnosti výberu, teda je pozvaný podrobiť sa<br />
dobrej vôli Boha a počúvať Jeho zákon (stať sa moslimom). Podriadenie sa dobrej vôli<br />
Boha, spolu s poslušnosťou Jeho blahodarnému zákonu (stavanie sa moslimom), je<br />
najlepšou zárukou pokoja, mieru a harmónie. Islam sa datuje od obdobia Adama<br />
a jeho posolstvo bolo postúpené človeku Božími Prorokmi a Poslami ako Abrahám,<br />
Mojžiš, Ježiš a Mohamed. Slovo Allah v arabčine znamená Boh, alebo skôr Jeden<br />
a Jediný večný Boh, Stvoriteľ vesmíru, Najmilosrdnejší.... Slovo Alah je používané<br />
taktiež arabsky hovoriacimi židmi a kresťanmi [Adam, 2003: 7].<br />
Moslimskí autori zvyčajne prízvukujú, že islam je jedinečný spomedzi svetových<br />
náboženstiev v jeho vyžadovaní si rovnosti medzi všetkými ľudskými bytosťami. Tento<br />
názor je zaručený aj Koránom aj sunnou. Rovnosť medzi ľudskými bytosťami je sym-<br />
bolicky vyjadrená v nariadení, že všetci pútnici do Mekky by mali nosiť rovnaké šatst-<br />
vo [Collste, 2002: 105].<br />
Islam ctí všetkých prorokov, vrátane Abraháma, ktorý je otcom Arabov, tak ako aj<br />
Židov, ale taktiež aj Mojžiša a Krista. Prorok a Posol Boží, Mohamed bol posledný<br />
z tejto dlhej línie prorokov a islam je posledným náboženstvom do Dňa rozsudku. Je<br />
to konečné vyjadrenie abrahámovskej tradície. Človek by teda mal na základe toho<br />
potom uvažovať o židovsko-kresťansko-islamskej tradícii, pretože vraj islam zdieľa<br />
s ostatnými abrahámovskými náboženstvami ich posvätnú históriu, základné etické<br />
učenia obsiahnuté v desiatich prikázaniach a predovšetkým, vieru v jedného Boha.<br />
A to obnovuje a opakuje pravdivé viery židov a kresťanov, ktorých písma sväté sú<br />
spomenuté ako božsky odhalené knihy v islamskej vlastnej knihe, v Koráne [Adam,<br />
2003: 1].<br />
Pre moslimov alebo nasledovníkov islamu je Korán skutočným Slovom Božím,<br />
odhaleným archanjelom Gabrielom Prorokovi islamu počas dvadsaťtriročného obdo-<br />
bia jeho prorockej misie. Bolo to odhalené v arabskom jazyku ako zvučný jazyk isla-<br />
mu, dokonca aj pre nearabských moslimov. Pod dozorom Proroka boli verše<br />
a kapitoly zorganizované v poradí známom pre moslimov až do súčasnosti. Je tu len<br />
jeden text Koránu, akceptovateľný všetkými školami islamských myšlienok<br />
a neexistujú iné varianty. Korán bol vytvorený pre rozličné príležitosti, aby mohol<br />
zodpovedať otázky, vyriešiť problémy, utíšiť spory a byť najlepším vodcom pre človeka<br />
pri hľadaní pravdy. Korán je napísaný v arabčine. Moslim verí v jasný rozdiel medzi<br />
Koránom a Tradíciami (nazývanými Hadiths) Proroka Mohameda. Zatiaľ čo Korán je<br />
slovo Alaha, Tradície Proroka Mohameda (hadiths – jeho učenia, príslovia a konania)<br />
sú praktickými interpretáciami Koránu. Oboje Korán aj Tradície proroka Mohameda<br />
sú primárnymi zdrojmi vedomostí islamu [Adam, 2003: 16]. Korán je hlavnou<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
Chápanie pravdy v moslimských krajinách<br />
posvätnou skutočnosťou islamu. Zvuk Koránu má byť prvým a posledným, ktorý<br />
moslim počuje vo svojom živote.<br />
Jedným z mnohých prejavov moslimského vyznania podľa Koránu je, že veríme<br />
v Alahove slová, ktoré sú najpravdivejšie v odosielaní informácií, najspravodlivejšie<br />
pri vládnutí a najčestnejšie pri konverzácií. Mohamed hovorí, že slovo vášho Pána bolo<br />
naplnené v pravde a spravodlivosti, a A kto je pravdovravnejší vo svojich slovách ako<br />
Alah? [Adam, 2003: 23]. Korán je najvyššie ctený zdroj morálnych noriem, správania,<br />
odkedy je považovaný za slovo Božie. Základ pre etickú, resp. morálnu povinnosť<br />
v Koráne vzniká dohodou založenou medzi Bohom a ľudstvom na začiatku stvorenia<br />
(Korán, 7:172).<br />
Aj keď Korán neposkytuje rady pre každý mysliteľný detail, poukazuje na rozvoj<br />
morálneho vedomia a ľudskej zodpovednosti k Bohu, ktorú som už spomenul vyššie –<br />
modliť sa, ak vidíš Boha a ak ho nevidíš, vedieť, že Boh vidí teba. Ďalšie rozpracovanie<br />
islamského etického myslenia začína od tohto bodu, hoci existuje množstvo ďalších<br />
textov prichádza aj mimo Koránu [Ernst, 2003: 111]. V jadre všetkých problémov<br />
dnešného moslimského sveta leží jednoduchý fakt, že moslimovia sa boja smrti.<br />
Mučenícka smrť sa neodvoláva na moslimov, ako to bolo medzi prvotnými moslima-<br />
mi. Moslimovia nie sú ochotní obetovať svoje bohatstvo a ani svoj štandard života.<br />
Evidencia toho je bohatá. Musíme pochopiť, že strach z chudoby a strach z čestnej<br />
smrti robí z mužov zbabelcov. Jednou z príčin strachu z čestnej smrti je, že mosli-<br />
movia sa začínajú obávať vyjadrenia pravdy. V islame je hriechom mlčanie, ak má<br />
človek protestovať, ale prečo nikto neprotestuje? Pretože život je príliš drahý, vážený<br />
pre moslimov. Moslimovia sa domnievajú, že budú žiť dlho. Iróniou je, že moslimské<br />
krajiny, vo všeobecnosti majú najnižšiu priemernú dĺžku života na Zemi! Aby som<br />
zhrnul, smrť je realita a moslimovia majú byť na ňu vždy pripravení. Ale zase na dru-<br />
hej strane sa nesmú domnievať, že budú žiť príliš dlho. Preto dôležitou otázkou pre<br />
moslimov nie je, či zomrú, ale ako sa pripravujú na to, aby zomreli ako dobrí mosli-<br />
movia? Musia byť vždy pripravení, musia bojovať za to, aby dokázali samy sebe, akou<br />
najlepšou bytosťou môžu byť. Mali by byť skromní, ponížení a pokorní. Mali by sa<br />
všetci starať aj o dobročinnosť, zbaviť sa lakomosti a sebeckosti. Mali by milovať vo<br />
vzťahu k ostatným to, čo milujú u seba. Musia sa obetovať kvôli Alahovi, nielen bohat-<br />
stvom, ale aj svojím časom, úsilím, ak sa v ich živote objaví chudoba. Nesmú zabudnúť<br />
kajať sa každodenne, ak je to možné, tak počas modlitby aj po modlitbe [Adam 2003:<br />
144-145].<br />
Zároveň je dôležité položiť si otázku, či si moslimovia uvedomujú pravdu prost-<br />
redníctvom svojho vlastného vedomia? Vedomá skúsenosť posmrtného života sama o<br />
sebe je nemožná. V skutočnosti, Boh má dané meno, okrem vnemového vedomia,<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 89
Martin Gluchman<br />
90<br />
taktiež aj racionálne, estetické a morálne vedomie. Je to také vedomie, ktoré vedie<br />
človeka ohľadom skutočností, ktoré nemôžu byť overené zmyslovými faktami. Preto<br />
všetci proroci Boha, pokiaľ volajú ľudí, aby verili v Boha a posmrtný život, sa odvol-<br />
ávajú na estetické, morálne a racionálne vedomie človeka. Napríklad, ak ctitelia Mek-<br />
ky poprú možnosť posmrtného života, na základe Koránu sa dá vysvetlí slabosť ich<br />
postoja veľmi logickými a racionálnymi argumentami, aby zástancovia tohto stanovi-<br />
ska podporili uvedený názor.<br />
Práva by sa mali používať na rovnakom základe: islam nerobí rozdiely medzi ľuďmi<br />
ohľadom etnicity, sociálnych tried, náboženstva alebo rodu. Moslimovia<br />
a nemoslimovia majú rovnaké práva. Podobne sú aj sloboda prejavu a sloboda tlače<br />
zobrazované ako základné ľudské práva sankciované islamom, avšak existujú výnimky<br />
ako napríklad systém v Iráne. V Koráne sa cituje: strach z ľudí by nemal byť dôvodom<br />
pre niekoho nepovedať pravdu ak ju vie [Doumato, Starrett, 2007: 34].<br />
Alah hovorí v Koráne: zachráň ho ten, kto nosí svedectvo ku pravde zámerne<br />
(Korán, al-Zukhruf 86). Dnes je veľa moslimov, ktorí sa čudujú, prečo by sme nemali<br />
akceptovať sekularizmus. Myslia si, že nie je nič zlé so sekularizmom. Mnohí z týchto<br />
moslimov sa modlia päťkrát denne a vyslovujú svedectvo o existencii jediného Boha<br />
a jeho Proroka opakovane. Doteraz nevidia nič zlé s akceptovaním Zákonodarcu<br />
iného ako Alah. Všetci moslimovia konajú najlepšie ako vedia, aby sa naučili aspoň<br />
základy islamskej viery. Základy toho, čo znamená viera. Týmto spôsobom majú<br />
svedčiť pravde tak, ako sa predpokladá svedčiť.<br />
Jednou z podmienok viery je určitosť, ktorá je protikladom pochybnosti a neistoty,<br />
neurčitosti. V islame, v skutočnosti, žiadny druh pochybnosti nie je ekvivalentný ku<br />
neveriacemu (Kufr) alebo nedôvere. Srdcia moslimov nesmú ustupovať žiadnym<br />
spôsobom, keď vypovedajú pravdu vo vete, že Nie je nič hodné uctievania, okrem<br />
Alaha. Ďalšou podmienkou je akceptácia. Ak má osoba poznanie, vedomosti a určitosť<br />
šahadah, potom nasleduje akceptácia jazykom a srdcom, čohokoľvek čo šahadah tvrdí<br />
a obsahuje. Ktokoľvek odmietne akceptovať svedectvo a jeho dôsledky, hoci aj vie, že<br />
je to pravdivé a isté ohľadom jej pravdy, je podľa moslimských autorov neveriacim.<br />
Toto odmietnutie akceptovať je niekedy spôsobené pýchou, závisťou alebo inými<br />
príčinami. V žiadnom prípade svedectvo nie je pravým svedectvom bez jeho<br />
nepodmienečnej akceptácie. To je jeden aspekt, ktorého si musia byť moslimovia<br />
vedomí. Aj keď to nie je rovnaké ako úplné odmietnutie akceptovať pravdu,<br />
vyradením časti pravdy, ktorá prišla od Alaha, človek neguje svoje svedectvo viery.<br />
Nanešťastie, mnohí moslimovia to robia v tejto dobe rôznymi spôsobmi. Hoci nie<br />
všetky z týchto foriem môžu nutne byť považované za odpadlíctvo, sú stále veľmi<br />
nebezpečné podľa moslimských autorov. Napríklad, ak sa im nepáči, čo je napísané vo<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
Chápanie pravdy v moslimských krajinách<br />
verši Koránu, jednoducho ho pretvoria podľa toho, ako sa páči im. Ak sa im nepáči, čo<br />
je napísané v hadith, jednoducho prehlásia, že hadith nemusí byť autentický, hoci nie<br />
sú odborníkmi v tejto oblasti. Takýto spôsob správania je podľa týchto názorov<br />
antitézou správania sa pravých moslimov. Čokoľvek príde od Alaha alebo Jeho Posla,<br />
pravý moslim v to verí, že je to pravda. To ide paralelne ruka v ruke s ich svedectvom<br />
o viere [Adam, 2003: 52-53].<br />
Moslimskí autori však majú obavy, pretože podľa ich názoru je nanešťastie mnoho<br />
tvrdení, že neexistuje žiaden vzťah medzi vierou a skutkami. Môžeme dokonca počuť<br />
jedného moslima hovoriť o druhom: To je najlepší moslim, akého som kedy stretol.<br />
Dokonca iná osoba vykonáva sotva nejaké skutky islamu akéhokoľvek druhu. Takéto<br />
nesprávne pochopenie viery sa vraj rozšírilo po celom moslimskom svete. Naozaj,<br />
podľa ich názoru šahadah alebo svedectvo viery musí byť zrealizované v srdciach,<br />
jazykoch a činoch. Musí byť jednoznačná nádej v Alaha. Svojimi činmi musia mosli-<br />
movia zrealizovať to, čo od nich svedectvo viery vyžaduje. Ktokoľvek, kto si nárokuje<br />
byť moslimom a doteraz nevykonáva skutky, buď podľa týchto názorov nerozumie<br />
islamu vôbec, alebo podporuje svedectvo proti sebe samému, kde jeho svedectvo viery<br />
nie je správne a pravdivé.<br />
Ďalšou podmienkou je pravdovravnosť, ako protiklad pokrytectva a nečestnosti.<br />
Znamená to, ak povieme vetu o svedectve viery, hovoríme to čestne, úprimne a tak to<br />
aj skutočne moslimovia mysleli. Nesmú klamať, ak dôjde k ich svedectvu viery. Všetci<br />
sú vraj zvyknutí na tých, ktorí hovoria, že svedectvo viery nemyslia úprimne. Neveria<br />
v to, ale jednoducho to hovoria v zmysle ochrániť samých seba alebo len získať niečo<br />
z takéhoto konania. Potom sú podľa moslimských autorov pokrytcami. Alah ich opísal<br />
v úvode Koránu nasledujúcimi slovami: Ľudstvo hovorí: „Veríme v Alaha a Posledný<br />
Deň, keď neverí [Adam, 2003: 54-55]. Chcú vraj podviesť Alaha a tých, čo veria a tak<br />
klamú, aby zachránili seba samých, ale neuvedomujú si to. V ich srdciach je vraj poru-<br />
cha a Alah zvyšuje ich utrpenie. Bolestivý rozsudok je ich, lebo klamú.<br />
V porovnaní dvoch svetov, islamského so západným, je takmer nepochopiteľné,<br />
aké praktiky a zvyky sa tam uchovávajú, a to ešte z čias minulých. Preto je jedn-<br />
oduchšie hovoriť o menejcennosti žien, ich nečistote, polygamii, utláčaní kresťanov<br />
atď. napríklad v Pakistane, kde žijú konkrétne kresťania pod neustálou hrozbou väze-<br />
nia a útokov, skôr ako na Západe. V západnej Európe a severnej Amerike prevláda<br />
názor, že islam obsahuje vo svojej podstate prvky, ktoré nie sú mierumilovné ani<br />
dobrotivé, pravdu, ktorá sa neodvažuje byť vyslovená [Spencer 2006: 181].<br />
Podľa nich, moslimský svet akceptuje západ, ale západ nerozumie pravdivej pod-<br />
state islamu. Knihy zahŕňajúce texty o odpustení, nenásilí a tolerancii podporujú nové<br />
hodnoty verejnej zodpovednosti za samého sebe, voči národu a svetu. Autori tvrdia, že<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 91
Martin Gluchman<br />
92<br />
len opísaním dobrého správania a vydaním sa strednou cestou, sa môže moslim zapojiť<br />
do spoločnosti: stredná cesta zahŕňa cestu nenásilnosti v odpovedi na akýkoľvek útok<br />
na islam. Texty sa snažia prezentovať Kuvajt ako moderný, zapadne orientovaný štát<br />
v opozícii s nábožensko-konzervatívnymi hnutiami, ktoré sú momentálne domina-<br />
ntné v zálive. To je reálny príklad dokazujúci, že Kuvajt ide alebo lepšie povedané je<br />
prozápadne orientovaný a na ceste dobrých vzťahov so Západom [Doumato, Starrett,<br />
2007: 96].<br />
Pri blišom skúmaní nadobudneme pohľad na vzťahy medzi moslimami navzájom<br />
a taktiež k odlišným kultúram a náboženstvám, najmä čo sa týka ich vzájomnej<br />
tolerancie, chápania pravdy, rovnocennosti a akceptovania tých druhých ako ľudských<br />
bytostí.<br />
Summary<br />
The paper deals with the relationships between Muslims and their relation to the<br />
other cultures and religions, especially in relation to their tolerance, conception of<br />
truth, equality as well as acceptance of the others as human beings. Q’uran was<br />
established for various opportunities to answer some questions, to solve problems, to<br />
settle down issues and to be the best guide for human being in truth searching. One of<br />
many Muslim religion demonstrations according to Q’uran is that they believe in<br />
Allah words, which are the most truthful in sending information, the most reasonable<br />
in governing and the most honest in conversation.<br />
[1] Adam, 2003. Húdaverdi: Understanding Islam (according to the Qur’an). Sakarya,<br />
Sakarya University.<br />
[2] Collste, G.P. 2002. Is Human Life Special? Religious and Philosophical Perspectives<br />
on the Principle of Human Dignity. Bern, Lang.<br />
[3] Doumato, E. A., Starrett, G. 2007. Teaching Islam, Textbooks and Religion in the<br />
Middle East. Boulder London, Lynne Rienner Publishers.<br />
[4] Hrbek, I. 1972. (translation): Korán. Praha, Odeon.<br />
[5] Spencer, R. 2006. Islám bez závoje (zneklidňující otázky o nejrychleji rostoucím<br />
náboženství). Praha, Triton.<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
Mirosław A. Michalski<br />
Chrześcijańska Akademia Teologiczna w Warszawie<br />
międzynarodowe studia filozoficzne<br />
Dwa typy poznania człowieka w myśli Antoniego<br />
Kepińskiego<br />
nr 4/2011<br />
[s.93-107]<br />
Two types of human cognition according to Antoni Kępinski<br />
thoughts<br />
Key words: Kępiński, human, philosophy<br />
Antoni Ignacy Tadeusz Kępiński, nie był filozofem zawodowym, jego profesją była<br />
psychiatria, będąca jak sam pisał dyscypliną lekarską, której zadaniem jest możliwie jak<br />
najbardziej całościowe spojrzenie na człowieka; w związku z tym konieczne jest w niej<br />
stałe poruszanie się na trzech wielkich płaszczyznach – biologicznej, psychologicznej i<br />
społecznej [Kępiński, 1983: 128]. W centrum zainteresowań, tego wybitnego polskiego<br />
humanisty, pozostawał zawsze człowiek w różnorakich aspektach swojego istnienia.<br />
Jak podaje Wojciech Słomski: Kępiński nie uprawiał antropologii filozoficznej jako<br />
podstawowej dyscypliny. Filozoficzne pytanie o człowieka nie jest dla niego problematy-<br />
ką centralna i podstawową. Filozofia jako nauka nie była profesją Kępińskiego. Podej-<br />
mowanie przez Antoniego Kępińskiego ogólnofilozoficznej refleksji nad człowiekiem<br />
wynikało z charakteru jego zawodu. (…) Doceniając osiągnięcia nauki, brał z niej<br />
Kępiński wyłącznie to, co pozwala lepiej zrozumieć świat przeżyć drugiego człowieka,<br />
zwłaszcza chorego psychicznie. W oparciu o niezwykłą erudycje i osobiste doświadczenie<br />
usiłował dokonać syntezy współczesnej wiedzy o człowieku. Z tego między innymi po-<br />
wodu, każda próba badania przynależności Kępińskiego do jakiegokolwiek nurtu teore-<br />
tycznego jest tak trudna i relatywna. Jego twórczość zawiera bogaty materiał dla szero-<br />
kiej i różnorodnej interpretacji, wymykając się wszelkim jednoznacznym klasyfikacjom<br />
[Słomski, 2002: 45-108].<br />
Poznanie drugiego człowieka jest według Kępińskiego sprawą niezwykle ważną,<br />
nurtującą nie tylko filozofów, ale także uczonych innych specjalności. Dlatego w swym<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 93
Mirosław A. Michalski<br />
94<br />
pisarstwie Kępiński poświęcił temu zagadnieniu dużo miejsca. Zagadnienie poznania<br />
drugiego człowieka – pisał – stanowi ważny problem nie tylko na gruncie filozofii, ale<br />
także na obszarze wielu nauk oraz ma ogromne znaczenie dla wielu dziedzin praktyki<br />
ludzkiej, w których osiąganie celów działania, bezpośrednio uzależnione jest od pozna-<br />
nia psychiki innych ludzi [Kępiński, 1989: 103].<br />
Oczywiście dla lekarza psychiatry kwestia poznania drugiej osoby polega na po-<br />
znaniu jej zarówno od strony psychicznej, jak i fizycznej. Kępiński nie zgadzał się<br />
z Lock’em, który twierdził, że jedynym, co możemy dostrzec w człowieku, to ciało,<br />
jego wnętrze zaś jest niedostępne naszemu doświadczeniu. Kępiński wyznawał pogląd,<br />
że możliwe jest bezpośrednie poznanie naszej psychiki (tzw. poznanie animacyjne),<br />
które jest szczególną postacią doświadczenia. Pisał o tym w sposób następujący: Emo-<br />
cjonalny wyraz spojrzenia, podobnie zresztą jak mimiki i całej postawy ciała, dany jest<br />
w pośrednim doświadczeniu; nie trzeba się uczyć na podstawie szczegółów fizjonomicz-<br />
nych, czy ktoś jest smutny, wesoły, zły czy dobry, przyjazny czy wrogi [Kępiński, 1989:<br />
105]. Uzasadniając wielkie znaczenie bezpośredniego poznania człowieka w psychia-<br />
trii, Kępiński zwrócił uwagę na braki i wady niektórych metod poznawczych tej dzie-<br />
dzinie medycyny. Poznanie drugiej osoby odbywa się, twierdził, na ogół za pomocą<br />
gotowych schematów lub modeli pojęciowych. Są one szablonem, według którego<br />
rozpatrujemy i klasyfikujemy daną jednostkę. Tymczasem często zdarza się, że dane<br />
schematy kamuflują autentyczny obraz drugiego człowieka. Psychiatra zamiast chore-<br />
go widzi etykiety diagnostyczne lub rusztowania wybranej przez siebie teorii (...). Wła-<br />
ściwie nie widzi on pacjenta, tylko pewien książkowy schemat ozdobiony szczegółami<br />
zaobserwowanymi u chorego [Kępiński, 1989: 8].<br />
Bez większej przesady można powiedzieć, że dla Kępińskiego człowiek jest przede<br />
wszystkim istotą biologiczną, kształtującą swój stosunek z otoczeniem w kategoriach<br />
potrzeb oraz sposobów ich zaspokojenia. Zarazem jednak opis człowieka na płasz-<br />
czyźnie wyłącznie biologicznej byłby cząstkowy i niepełny, bowiem człowiek ma także<br />
potrzeby swoiście ludzkie, takie, które zwykle określa się mianem potrzeb wyższych.<br />
Skala i różnorodność tych potrzeb służyć może jako kryterium pozwalające mierzyć<br />
rozwój zarówno jednostek, jak i całych społeczeństw. Będąc istotą zakorzenioną<br />
w bycie biologicznym i ograniczoną prawami tego bytu, człowiek nie daje się sprowa-<br />
dzić w całości do tego, co w nim biologiczne. Sprawy najbardziej istotne – zarówno<br />
w wymiarze jednostkowym, jak i społecznym rozgrywają się, w ujęciu Kępińskiego, na<br />
płaszczyźnie psychologicznej, którą również rozłożyć można na kilka składowych.<br />
Z wypowiedzi Kępińskiego wynika, że poznanie drugiego człowieka przebiegać<br />
powinno dwutorowo: powinno być z jednej strony rodzajem psychologicznej wiwi-<br />
sekcji, w której całość, jaką jest człowiek, rozkłada się na poszczególne składniki, by<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
Dwa typy poznania człowieka w myśli Antoniego Kepińskiego<br />
każdy z nich poddać oddzielnej analizie, zarazem jednak musi ono pozostać pozna-<br />
niem całościowym, musi uwzględniać fakt, że każda dychotomia i każda próba teore-<br />
tyzowania na temat człowieka prowadzi do zapoznania podstawowej prawdy, że każdy<br />
człowiek jest indywiduum, jest istotą jedyną i niepowtarzalną. Wydaje się, że kładąc<br />
nacisk na niepoznawalność człowieka, Kępiński miał na myśli fakt, że nie sposób<br />
poznać człowieka jako drugiego, a więc kogoś, kogo traktuje się jako równoprawny<br />
podmiot dialogu.<br />
Świat drugiego człowieka wydawał się, bowiem Kępińskiemu dziwny i niezrozu-<br />
miały. Im bardziej się do niego zbliżać – pisał – tym dalej on ucieka [Kępiński, 1989:<br />
21]. Cechą charakterystyczną psychiatrii jest stan ciągłego nieokreślenia, niedopowie-<br />
dzenia, wysoki stopień niepewności, co do stawianych hipotez i teorii. Kępiński często<br />
powtarzał, że zawód lekarza jest trudny i odpowiedzialny, a w psychiatrii trudniej niż<br />
w innych dyscyplinach medycyny klinicznej zweryfikować hipotezy, niemniej jednak nie<br />
można nawet w psychiatrii bezkarnie fantazjować [Jakubik, Masłowski, 1981: 343].<br />
Profesor przestrzegł psychiatrów, że zajmują się dyscypliną, która nie jest nauką, ale<br />
sztuką, ponieważ nie spełnia podstawowych kryteriów naukowości: powtarzalności,<br />
obiektywności, sprawdzalności i wymierności.<br />
Mówiąc o chorobie psychicznej, Kępiński często posługiwał się pojęciem wczuwa-<br />
nia się oraz rozumienia. Dla filozofa szczególnie interesujące wydaje się pytanie, co<br />
Kępiński miał na myśli, używając pojęcia rozumienie w odniesieniu do opisu człowie-<br />
ka. Wśród filozofów, bowiem utarło się przeświadczenie, że zrozumienie tego, co<br />
dzieje się wewnątrz drugiego człowieka jest bądź w ogóle niemożliwe, bądź odbywa się<br />
w drodze swoistego rzutowania własnych doznań na doznania innych. Teorię rozu-<br />
mienia przez analogię zwalczał między innymi Husserl i Ingarden [Tischner, 1989:<br />
460]. Wydaje się, że do pewnego stopnia nie zgodziłby się z nią również Kępiński,<br />
chociaż jego wypowiedzi nie są w tej kwestii jednoznaczne. Z jednej strony często<br />
powtarza on, że człowiek, który nigdy nie przeszedł przez piekło choroby psychicznej,<br />
nie jest w stanie zrozumieć doznań ludzi chorych na przykład na schizofrenię, co<br />
więcej, na podstawie rozmów z chorymi twierdzi, że nawet sami chorzy po przebytej<br />
chorobie nie są w stanie do końca pojąć świata, w którym żyli w okresie choroby,<br />
z drugiej jednak zakłada, że do zrozumienia drugiego potrzebna jest jakaś minimalna<br />
choćby wspólnota doświadczeń i doznań. Innymi słowy, zadać należy pytanie, czy<br />
choroba psychiczna jest dla Kępińskiego zasadniczo nową i nieporównywalną z ni-<br />
czym jakością, czy też stanowi jedynie zniekształcenie proporcji pomiędzy doznaniami<br />
charakterystycznymi dla stanu zdrowia psychicznego.<br />
Interakcje pomiędzy chorym a psychiatrą Kępiński przedstawił obrazowo w formie<br />
trójkąta, którego podstawę stanowi relacja pomiędzy chorym a lekarzem, zaś wierz-<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 95
Mirosław A. Michalski<br />
96<br />
chołek – przedmiot, z powodu którego dochodzi do powstania tej reakcji, a więc sam<br />
pacjent. W tym dialogu – pisze Kępiński – formułuje się obraz chorego, wskutek samej<br />
werbalizacji przeżycia ulegają większemu uporządkowaniu i obiektywizacji. (…)<br />
I właśnie moment uporządkowania tego, co dotychczas było chaotyczne, stanowi o<br />
naukowości badania psychiatrycznego, a jednocześnie o jego terapeutycznym znaczeniu<br />
[Kępiński, 1983: 314-315].<br />
Charakterystyczny dla refleksji Kępińskiego był sceptycyzm co do możliwości po-<br />
znania drugiego człowieka. Profesor wyraził go, wskazując na cechy poznania psychia-<br />
trycznego, które różnią się od cech poznania w innych dyscyplinach medycznych. Są<br />
to: nieobiektywność, nieskończoność procesu diagnostycznego i nieoznaczalności<br />
metody diagnostycznej. Nieoznaczalność ma dwa znaczenia: odnosi się bądź do meto-<br />
dy, bądź do człowieka. Cechę nieoznaczalności Kępiński odnosi także do przedmiotu<br />
poznania psychiatrycznego, czyli do chorego człowieka, ponieważ sam człowiek (za-<br />
równo człowiek jako taki, jak i każda konkretna jednostka) jest nieoznaczony [Kępiń-<br />
ski, 1992: 47].<br />
Zadaniem psychiatry jest pomóc człowiekowi choremu psychicznie, zaś podsta-<br />
wową metodą, jaką w leczeniu stosuje psychiatra – obok środków farmakologicznych<br />
– jest osobisty kontakt z chorym. Kontakt ten rozpoczyna się już na poziomie poza-<br />
werbalnym, który jest szczególnie ważny wtedy, gdy niemożliwe jest nawiązanie<br />
z chorym kontaktu werbalnego. Jednym z ważnych pojęć używanych przez Kępińskie-<br />
go jest pojęcie maski. Pojęcie to występuje w języku potocznym w nieco odmiennym<br />
znaczeniu od tego, jaką nadaje mu Kępiński, przy czym w tekstach Kępińskiego ma<br />
ono dwa co najmniej znaczenia. Jest przede wszystkim czymś, co przyjmuje się świa-<br />
domie dla zamaskowania rzeczywiście odczuwanych emocji. O masce w tym właśnie<br />
znaczeniu w dziełach Kępińskiego pisze na przykład J. Tischner: Bywa, iż pojecie<br />
maski przyjmuje jakby mniej radykalny sens. Przez maskę rozumiemy wtedy nie tyle<br />
przeciwieństwo prawdy, ile raczej wydobycie na jaw jakiejś właściwości typowej, na<br />
której pokazaniu komuś szczególnie zależy, z pominięciem reszty. Taki sens miały maski<br />
w teatrze greckim i mają jeszcze dziś w karykaturach, a nawet w wielu uznanych za<br />
realistyczne tematach. Również w tekstach z zakresu psychiatrii, na przykład tekstach<br />
Antoniego Kępińskiego, zdarza się często takie użycie pojęcia [Tischner, 1989: 76].<br />
Kępiński mówi więc o osobach maskujących się oraz nie maskujących się, o efekcie<br />
włożenia maski, o potrzebie jej zrzucenia, o uczuciu uwierania przez maskę itp. Maska<br />
jest wówczas równoznaczna z wysiłkiem zmierzającym do hamowania własnych<br />
reakcji emocjonalnych. Hamowanie ekspresji emocjonalnej, którego przejawem jest<br />
maska, uważa Kępiński za szkodliwe dla zdrowia psychicznego. Jego zdaniem, nad<br />
emocjami należy panować, jednak nie poprzez nałożenie maski (poprzez udawanie,<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
Dwa typy poznania człowieka w myśli Antoniego Kepińskiego<br />
doznaje się czego innego niż rzeczywiście się doznaje), lecz poprzez świadome stero-<br />
wanie własnymi postawami uczuciowymi. Aby zaś świadomie zmieniać własne posta-<br />
wy emocjonalne, potrzebna jest zarówno znajomość siebie, jak i umiejętność wczucia<br />
się w drugiego człowieka [Kępiński, 1989: 49].<br />
Z wypowiedzi Kępińskiego wynika jednak również, iż maska nie jest dla niego wy-<br />
łącznie czymś, co przyjmuje się dla ukazania jakiejś właściwości typowej – jest także<br />
pewną strukturą znaczeń, którą psychiatra powinien umieć odczytać. Kępiński po-<br />
dejmuje nawet próbę przedstawienia swoistego słownika pozwalającego rozumieć<br />
język symboli zawartych w masce. Dokładnie analizuje wszystko to, co może ułatwić<br />
lekarzowi kontakt z pacjentem, a więc mimikę, gesty, sposób ubierania się, nawet<br />
sposób urządzenia mieszkania. Poddaje szczegółowej analizie takie aspekty funkcjo-<br />
nowania chorych, jak mieszkanie, ubiór, fryzurę, sylwetkę, sposób poruszania się,<br />
wyraz oczu, układ ust, czoła [Kępiński, 1989: 64]. Wprawdzie poczynione przezeń<br />
spostrzeżenia przeznaczone były dla psychiatrów, wydaje się jednak, że posiadają one<br />
wielką wartość dla każdego, kto interesuję się zachowaniami ludzi.<br />
Spostrzeżenia te są szczególnie cenne z punktu widzenia filozofii, dla której pro-<br />
blem zrozumienia drugiego człowieka oraz pytanie o istotę tego zrozumienia należą<br />
do zagadnień najistotniejszych. E. Levinas pisał: Twarz to żywa obecność, to ekspresja.<br />
Życie ekspresji polega na porzucaniu formy, w której to, co istnieje, ukazuje siebie jako<br />
temat, a tym samym ukrywa siebie. Twarz mówi. Odsłonięcie siebie to już dyskurs. Ten,<br />
kto odsłania siebie – według słów Platona – przychodzi sobie z pomocą. (...) Przedstawić<br />
siebie, znacząc, to mówić [Levinas, 1968: 37]. Kępiński uświadamiał sobie ten fakt<br />
i dlatego zwracając się do psychiatrów, pisał: Kontakt psychiatry z chorym należy<br />
traktować jako wzajemną nierównomierną wymianę sygnałów. Psychiatra korzysta z<br />
sygnałów słownych i pozasłownych chorego, ten ostatni natomiast głównie z pozasłow-<br />
nych [Kępiński, 1972: 250].<br />
Psychiatra stanowi więc dla chorego psychicznie pewien punkt odniesienia, dzięki<br />
któremu chory może spojrzeć na siebie z boku, ujrzeć siebie oczyma bezstronnego<br />
obserwatora. Zdaniem Kępińskiego, psychiatra odrywa człowieka chorego od jego<br />
przeżyć i wyobrażeń i umożliwia mu wzniesienie się ponad nie aż do momentu,<br />
w którym człowiek ów osiąga wierzchołek trójkąta wyrażającego istotę interakcji<br />
lekarz - pacjent. Kępiński pisze na ten temat: patrząc także boku na siebie chory łatwiej<br />
może przyjąć normalny sposób istnienia. Tego rodzaju wyrwanie chorego ze stanu,<br />
w którym jest on całkowicie pochłonięty własnymi przeżyciami porównać można do<br />
momentu, w którym człowiek zdrowy uświadamia sobie przeciwieństwo pomiędzy<br />
sobą samym oraz tym, co subiektywne, a istniejącym niezależnie od niego światem<br />
obiektywnym. W dziejach ludzkości moment ów jest bez wątpienia równoznaczny<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 97
Mirosław A. Michalski<br />
98<br />
z momentem narodzin filozoficznej refleksji nad światem. J. Tischner stwierdza na-<br />
wet, że ów moment obiektywizacji przeżyć chorego, w którym chory z biernego pod-<br />
miotu przeżyć psychicznych zachodzących niezależnie od niego staje się podmiotem<br />
poznającym samego siebie i porządkującym owe przeżycia, stanowi wyzwolenie cze-<br />
goś, co przypomina ‘transcendentalne ja’ Husserla [Tischner, 1989: 463]. Tischner<br />
uważa także, iż z perspektywy fenomenologicznej schizofrenię opisać można jako stan<br />
niemożności wytworzenia w świadomości transcendentalnego ja, dzięki któremu<br />
możliwe jest krytyczne spojrzenie na samego siebie.<br />
W zależności od przyczyn, dla których niektórzy lekarze odchodzą z zawodu psy-<br />
chiatry Kępiński wyróżnia kilka typów uciekinierów psychiatrycznych: typ lekarza<br />
znudzonego, który ma poczucie, że posiadł już całą wiedzę o człowieku i nic już nie jest<br />
w stanie go zaskoczyć; typ naukowca, interesującego się pacjentem jedynie o tyle, o ile<br />
ten jest mu potrzebny do badań naukowych; typ dydaktyka, który wśród chorych<br />
poszukuje przypadków najciekawszych po to, aby zainteresować nimi studentów; typ<br />
usługowy, który pracę psychiatry postrzega jako naprawianie ludzi w celu przywróce-<br />
nia ich społeczeństwu; typ psychoterapeuty, który wybiera spośród pacjentów osoby<br />
mogące dostąpić łaski psychoterapii, o odpowiednio wysokim poziomie intelektual-<br />
nym, akceptujące wyznawane przez psychiatrę teorie naukowe; typ społecznika indy-<br />
widualnego, który zajmuje się chorym po to, aby pomóc mu w jak najlepszy sposób<br />
ustawić się w życiu, nie pozostawiając mu resztek wolności wyboru; typ artysty, który<br />
wśród pacjentów poszukuje przypadków nietypowych po to, aby zajmując się nimi<br />
poszerzyć zakres swych doznań estetycznych; wreszcie typ moralisty, który traktuje<br />
psychiatrię jako narzędzie walki o urzeczywistnienie jakiejś idei, na przykład walki<br />
z alkoholizmem [Kępiński, 1989: 164].<br />
Na wyliczeniu tych kilku typów Kępiński wprawdzie poprzestaje, wydaje się jed-<br />
nak, że typologię tę można byłoby uzupełnić jeszcze wieloma innymi typami ucieki-<br />
nierów psychiatrycznych. Tym, co w typologii tej jest szczególnie ważne i interesujące<br />
z punktu widzenia filozofii, jest fakt, że wszystkie owe typy stanowią przejaw redukcji<br />
drugiego człowieka do pewnego obiektu manipulacji terapeutycznych. Każdy z typów<br />
powstaje poprzez zanegowanie wolności drugiego człowieka i potraktowaniu go jak<br />
przedmiot służący określonemu celowi. Wszystkie owe typy różnią się od siebie jedy-<br />
nie celem, do którego psychiatra używa chorego po tym, jak przestał dostrzegać w nim<br />
człowiek. Zdaniem zaś Kępińskiego, nie można widzieć w drugim człowieka, nie<br />
uznając jego prawa do wolności i swobody podejmowania decyzji. W twórczości<br />
profesora wyróżniamy dwa sposoby poznania drugiego człowieka - poprzez miłość,<br />
której cechami są troska, odpowiedzialność i szacunek, oraz poprzez zdobycie całko-<br />
witej władzy nad innym człowiekiem. Autor Rytmu życia dąży w swych rozważaniach<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
Dwa typy poznania człowieka w myśli Antoniego Kepińskiego<br />
do uznania przede wszystkim człowieczeństwa w człowieku i jego wolności, bo czło-<br />
wiekiem jest się dopóty – dopóki się innemu człowiekowi nie odmówi jego człowieczeń-<br />
stwa [Kępiński, 1989: 57].<br />
Kępiński podjął się problemu poznania człowieka jako jednostki na płaszczyźnie<br />
nauki. W swych książkach z reguły unikał posługiwania się ściśle naukową, suchą<br />
terminologią. Chodziło mu głownie o wypracowanie określonej wizję człowieka,<br />
o sformułowanie określonych postulatów moralnych i określonej koncepcji podmiotu,<br />
do której odwoływał się, uzasadniając swe poglądy.<br />
Kępiński przez całe życie podkreślał wielkie znaczne postawy animacyjnej (huma-<br />
nistycznej) w przypadku, kiedy chodzi o poznanie drugiego człowieka. Był przeciwny<br />
opieraniu się tylko i wyłącznie na metodzie przyrodniczej. Szczególnie sprzeciwił się<br />
uprzedmiotowieniu psychicznie chorego pacjenta. Uważał, że wynik leczenia<br />
w znacznym stopniu zależy od nastawienia samego chorego względem lekarza oraz<br />
całego procesu leczenia, (…) zatem nie może być traktowany (pacjent − przyp.aut.)<br />
jako przedmiot leczenia, jego udział w jednym i drugim jest aktywny. Chory musi czuć<br />
koło siebie żywego człowieka, a nie naukowca, a przede wszystkim musi czuć, że sam<br />
jest traktowany jak żywy i prawdziwy człowiek, a nie przedmiot manipulacji badawczej<br />
i terapeutycznej [Kępiński, 1989: 105].<br />
Kępiński zastanawiał się nad różnicami pomiędzy postawą przyrodniczą i humani-<br />
styczną, twierdząc, że w poznaniu przyrodniczym zachodzi manipulacja pacjentem,<br />
a w poznaniu humanistycznym mamy do czynienia z dialogiem. Dochodzi do kon-<br />
frontacji między badającym a badanym. Postawa przyrodnicza natomiast jest postawą<br />
podmiotu do przedmiotu. O tym, iż podejście Kępińskiego do problemu człowieka<br />
uznać można za ściśle humanistyczne, świadczą następujące twierdzenia, którym<br />
Kępiński pozostawał wierny przez całe życie:<br />
– odrzucenie naturalizmu metodologicznego;<br />
– teoria bezpośredniego poznania cudzych stanów psychicznych;<br />
– uznanie dialogu za paradygmat stosunku do drugiego człowieka;<br />
– przyjęcie wewnętrznego układu odniesienia [Słomski, 2001].<br />
Zdaniem Kępińskiego, w postawie przyrodniczej przejawiają się dążenia do włada-<br />
nia, kontroli, sterowania i manipulowania badanym przedmiotem. Pomimo tego, że<br />
Kępiński sam był naukowcem – specjalistą z wykształceniem przyrodniczym, to jed-<br />
nak zdawał on sobie sprawę z ograniczoności i niewystarczalności stosowania w lecze-<br />
niu (i w poznawaniu) ludzi chorych psychicznie metod przyrodniczych. Wielokrotnie<br />
powtarzał, że psychiatra, który widzi w chorym jedynie kolejny przypadek chorobowy,<br />
z góry pozbawia się szans na wniknięcie w świat przeżyć pacjenta i zrozumienie istoty<br />
jego choroby.<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 99
Mirosław A. Michalski<br />
100<br />
Aby doszło do poznania w kategorii dialogu muszą być spełnione kolejne warunki:<br />
1) widzenie w drugim człowieku jego człowieczeństwa;<br />
2) wzajemna otwartość i szczerość;<br />
3) powstrzymanie się od ocen i wyroków moralnych wobec osoby poznawanej;<br />
4) uznanie w drugim człowieku jego wolności [Słomski, 2002: 73].<br />
Kępiński krytykował oschłość człowieka wobec drugiej osoby, nawoływał do tego,<br />
aby służyć bliźniemu. Sam był otwarty wobec swoich pacjentów i przyjaciół, przez co<br />
cieszył się wśród nich sympatią i szacunkiem. Uważał że: podstawą kontaktu psychicz-<br />
nego jest szacunek, a nawet pokora wobec bogactwa odsłaniającej się przed oczyma<br />
struktury świata drugiego człowieka [Kępiński, 1989: 311]. Twierdził, że korzyści<br />
płynące z kontaktu psychoterapeutycznego są ważne zarówno dla pacjenta, jak i dla<br />
lekarza. Psychoterapeuta zyskuje tyle samo z psychoterapii, co jego pacjent, ponieważ<br />
pogłębia wiedzę o samym sobie, doznaje w pewnym momencie wzruszenia, podniece-<br />
nia: (...) jest to moment uchwycenia kontaktu z chorym. Wtedy odsłania się mam po raz<br />
pierwszy wnętrze, struktura chorego w całej jego wielkości i pięknie. Jest to w pewnym<br />
sensie doznanie estetyczne podobne do krótkotrwałego olśnienia, jakie przeżywamy, gdy<br />
potrafimy ujrzeć piękno sztuki czy jakiegoś krajobrazu. Można powiedzieć, że w tym<br />
momencie zaczyna się właściwy proces terapeutyczny, proces wzajemnego oddziaływa-<br />
nia na siebie dwojga ludzi, mający na celu nie tylko wzbogacić ich przeżycia psychiczne,<br />
lecz także działać pobudzająco do dalszego rozwoju [Kępiński, 1989: 44].<br />
W kontakcie międzyosobowym najważniejszym czynnikiem jest stosunek przed-<br />
miotu do podmiotu, mieszczący się we wspólnej płaszczyźnie porozumienia. Uzysku-<br />
jemy wtedy wzajemne oddziaływanie na siebie uczestników kontaktu. W każdym<br />
zetknięciu z drugim człowiekiem – stwierdza uczony – działa się na niego, ale jednocze-<br />
śnie samemu się podlega jego działaniu. Jest się podmiotem, który obserwuje drugiego<br />
i wpływa na niego, a zarazem przedmiotem przez drugiego obserwowanym i przekształ-<br />
canym [Kępiński, 1983: 300].<br />
Kępiński doszedł zatem do wniosku, że relacja lekarz − pacjent jest jedną z postaci<br />
związków międzyludzkich, w których stosunek dwóch osób opiera się na zasadzie<br />
wzajemnej równości wobec przedmiotu. Zwrócił uwagę na dwa aspekty: emocjonalny<br />
i poznawczy. Według niego nie tylko chory uzyskuje korzyści z kontaktu z lekarzem,<br />
także dla lekarza są one istotne, wzbogacają w wiedzę i bogactwo przeżyć chorego,<br />
a więc pozwalają mu w zrozumieniu własnej osobowości i w zrozumieniu świata<br />
i siebie. W ogólnym rozrachunku nie wiadomo w końcu, kto wynosi większe korzyści ze<br />
wzajemnego współżycia: psychiatra czy jego pacjent [Kępiński, 1983: 45].<br />
Na ważnym miejscu w kontaktach między podmiotami Kępiński stawia wzajemną<br />
otwartość i szczerość. Poznanie drugiego człowieka wymaga otwarcia się, zgody na<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
Dwa typy poznania człowieka w myśli Antoniego Kepińskiego<br />
ujawnienie własnego wnętrza. Profesor uważał, że świat, w jakim żyjemy, wymaga<br />
noszenia maski, która ma dwojakie znaczenie − jest pewnym sposobem reagowania<br />
i zachowania się w danej sytuacji, stosowania mechanizmów obronnych maskujących<br />
prawdziwe uczucia i nastawienia, reakcją na pełnione role społeczne, po drugie −<br />
maskę można traktować jako pewien sposób zachowania się i reagowania nabyty<br />
w ciągu życia, prezentowany środowisku.<br />
Kępiński odwołał się do pierwszego wariantu maski. Uważał, że poznanie jest nie-<br />
możliwe bez otwarcia się i porzucenia maski. Wtedy między lekarzem a pacjentem<br />
dochodzi do dialogu. Psychiatra w miarę możliwości powinien być sobą i nie przybierać<br />
pozy, maski niezgodnej ze swym aktualnym stanem psychicznym [Kępiński, 1983: 46].<br />
Z drugiej jednak strony Kępiński zalecił kontrolowanie własnych rekcji emocjo-<br />
nalnych: Kultura uczuciowa nie polega na masce, na hamowaniu własnych reakcji<br />
emocjonalnych człowieka, lecz na zmianie swych postaw emocjonalnych, do czego po-<br />
trzebna jest zarówno znajomość siebie, jak i umiejętność wczucia się w drugiego czło-<br />
wieka. Tego typu opanowanie jest zupełnie czymś innym, niż opanowanie polegające na<br />
ekspresji emocjonalnej. Pod spokojem zewnętrznym kryje się spokój wewnętrzny, gdy<br />
tym czasem pod maską spokoju, kryje się zawsze niepokój, który promieniuje na otocze-<br />
nie [Kępiński, 1983:57].<br />
Kępiński wiedział, że ludzie mają zdolność dostrzegania maski, czyli fałszu, zakła-<br />
mania, które wywołuje u nich lęk, obawę i niepewność. Dążą do odkrycia prawdy<br />
i odczytania prawdziwych nastawień uczuciowych. Szczególnie nieszczerość<br />
i zakłamanie wyczuwają ludzie chorzy psychicznie, bowiem oni są bardziej wyczuleni,<br />
dokładniej obserwują i oceniają drugą osobę. Pomimo choroby są w stanie rozszyfro-<br />
wać stany psychiczne drugiego człowieka. Dlatego szczególnie lekarz musi pozbyć się<br />
tej maski. Dla chorych urojeniowych – pisze Kępiński – w pewnych okresach psychozy<br />
świat społeczny przedstawia się w formie obojętnych lub groźnych masek. Psychiatra<br />
może być jeszcze jedną maską więcej w tym zimnym i groźnym świecie. Chory musi go<br />
ujrzeć naprawdę takim, jakim on jest, zobaczyć w nim prawdziwego człowieka [Kępiń-<br />
ski, 1983: 54].<br />
Uwagi Kępińskiego na temat sposobu, w jaki psychiatra powinien rozmawiać<br />
z chorym, odnoszą się wprawdzie do sytuacji szczególnej, wydaje się jednak, że jeżeli<br />
kontakt lekarz – pacjent potraktujemy tak, jak sugerował Kępiński, a więc jako pewien<br />
typ relacji pomiędzy dwoma równorzędnymi partnerami, wówczas także przemyślenia<br />
Kepińskiego dotyczące właściwego kształtowania się tej relacji potraktować można<br />
jako odnoszące się – przynajmniej w pewnej mierze – do relacji międzyludzkich<br />
w ogóle. Chodzi, innymi słowy, o kwestię, czy to, co Kępiński mówi o relacji psychia-<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 101
Mirosław A. Michalski<br />
trycznej, odnosi się także do zwykłych relacji międzyosobowych, a jeżeli tak, to<br />
w jakim zakresie.<br />
102<br />
Stanowisko samego Kępińskiego w tej kwestii wydaje się nie ulegać wątpliwości,<br />
mimo że specjalistyczne słownictwo, jakim posługuje się często uczony, może niekiedy<br />
sugerować, iż jego poglądy dotyczą wyłącznie ludzi chorych. Analizując język, jakim<br />
posługują się pacjenci psychiatryczni, Kępiński stwierdza na przykład: Umiejętność<br />
prowadzenia rozmowy psychiatrycznej w dużej mierze zależy od zdolności wczucia się<br />
w języka chorego [Kępiński, 1989: 126]. Już jednak lektura dalszych partii tekstu,<br />
z którego pochodzi zacytowany fragment, nie pozostawia wątpliwości, że zdecydowa-<br />
na większość tego, co mówi Kępiński o języku ludzi chorych psychicznie i o tym,<br />
czego lekarz może dowiedzieć się, analizując ten język, odnosi się w tej samej mierze<br />
do ludzi chorych, co zdrowych. Aby się o tym przekonać, wystarczy zastąpić wyraże-<br />
nia określające swoistość stosunku chory – lekarz wyrażeniami, które odnoszą się do<br />
relacji między ludźmi w ogóle. Kępiński omawia wprawdzie szczegółowo kilka przy-<br />
kładów wypowiedzi osób chorych psychicznie, jednak interpretacja tych wypowiedzi<br />
zawiera spostrzeżenia, które w tym samym stopniu odnoszą się do wypowiedzi ludz-<br />
kich w ogóle, co do wypowiedzi chorych. Są to na ogół niezwykle cenne spostrzeżenia,<br />
które każdy może sprawdzić w codziennym życiu w kontaktach z ludźmi. Dla uzasad-<br />
nienia powyższego poglądu wystarczy przytoczyć kilka przykładów: W wypowiedziach<br />
słownych rysuje się przed słuchającym sposób widzenia otaczającej rzeczywistości. Już z<br />
samej częstości używanych słów można się zorientować, czy przeważa abstrakcyjny czy<br />
też konkretny sposób widzenia [Kępiński, 1989: 103]. W każdej rozmowie istnieje pro-<br />
blem znalezienia wspólnego języka. Czasem zagorzałe dyskusje, na przykład między<br />
naukowcami, toczą się tylko dlatego, że dyskutanci posługują się innym językiem [Kę-<br />
piński, 1989: 128]. Podobnie jak niektórzy ubierają się szaro, a inni jaskrawo i krzykli-<br />
wie, tak też sposób mówienia jednych będzie szary, bezbarwny i spokojny, drugich<br />
krzykliwy, przejaskrawiony, pełen przesadnych określeń przymiotnikowych i wykrzyk-<br />
ników [Kępiński, 1989: 131]. Często po kilku zdaniach prowadzonej rozmowy można<br />
się zorientować w stosunku danej osoby do samej siebie. U jednych we wszystkich wy-<br />
powiedziach powtarza się co chwila ‘ja’, ‘moje’, ‘mój’ itd., tak jakby cały świat był wy-<br />
pełniony ich osobą. U innych znów ich własne ‘ja’ schodzi na plan dalszy, przytłoczone<br />
jak gdyby bogactwem wydarzeń otaczającego świata lub kanonami ‘trzeba’ i ‘powinien’<br />
[Kępiński, 1989: 138]. Kępiński podaje także sposoby używania języka charaktery-<br />
styczne dla poszczególnych chorób (depresji, hipochondrii, cyklofrenii, itd.), jednak<br />
po bliższym przyjrzeniu okazuje się, że w pewnej mierze nawet uwagi dotyczące za-<br />
chowań wynikających z choroby można z powodzeniem odnieść do sytuacji normal-<br />
nych.<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
Dwa typy poznania człowieka w myśli Antoniego Kepińskiego<br />
Ideałem poznania przyrodniczego jest obiektywność, w której Kępiński wyróżnił<br />
dwa atrybuty: wymierność i sprawdzalność. Skupienie się jedynie na aspekcie przy-<br />
rodniczym nie pozwala poznać człowieka całościowo, ponieważ prowadzi do skupie-<br />
nia się jedynie na jego przymiotach wymiernych i intersubiektywnie sprawdzalnych,<br />
ostatecznie zaś prowadzi do powstania zniekształconego obrazu jednostki ludzkiej.<br />
Zamiast człowieka – twierdził Kępiński – otrzymuje się automat reagujący w określony<br />
sposób na naciśnięcie odpowiednich guzików, nie trzeba dodawać, że taki model czło-<br />
wieka daleki jest od obiektywnej prawdy i że nie zbliża psychiatry do poznania człowie-<br />
ka chorego, a raczej go oddala, a dla samego chorego jest krzywdzący i traumatyzujący<br />
[Kępiński, 1989: 17].<br />
Czytając książki Kępińskiego pamiętać należy, iż pojęciu poznanie humanistyczne<br />
nadaje on nieco odmienne od potocznego znaczenie. Zwykle bowiem, przynajmniej<br />
w języku polskim (a także na przykład w niemieckim) mówi się o naukach przyrodni-<br />
czych i naukach humanistycznych, włączając do tych ostatnich wszystkie te dziedziny<br />
wiedzy o człowieku, które nie posługują się eksperymentem. Do nauk humanistycz-<br />
nych włącza się więc na przykład naukę o literaturze, historię a także filozofię (Kotar-<br />
biński). U Kępińskiego jednakże rozróżnienie pomiędzy poznaniem przyrodniczym<br />
i humanistycznym nie jest prostą analogią pomiędzy poznaniem właściwym dla nauk<br />
przyrodniczych i humanistycznych. Mówiąc o poznaniu humanistycznym, Kępiński<br />
ma na myśli raczej intuicyjny wgląd w cudze stany psychiczne, pewien rodzaj wczucia<br />
się w drugiego człowieka, nie zaś jedynie fakt, że w poznaniu typu humanistycznego<br />
niemożliwe jest zastosowanie eksperymentu. Pojęcie poznanie humanistyczne stosuje<br />
zresztą Kępiński zamiennie z pojęciem poznanie animizacyjne oraz pojęciem poznanie<br />
cudzych stanów psychicznych [Kępiński, 1989: 16]. Metody stosowanej w naukach<br />
humanistycznych prawdopodobnie nie uznałby on za metodę humanistyczną – nauki<br />
humanistyczne starają się uzyskać ten sam stopień pewności, jaki charakteryzuje<br />
nauki przyrodnicze, a podstawowa różnica wynika z faktu, iż stopień taki jest w na-<br />
ukach humanistycznych po prostu niemożliwy do osiągnięcia.<br />
O ile przedstawiciele nauk humanistycznych często skarżą się na niepewność uzy-<br />
skiwanych przez siebie wyników, o tyle Kępiński stwierdza, że ocena cudzych stanów<br />
psychicznych jest w pewnym sensie łatwiejsza i ma większy walor ‘nieomylności’ niż<br />
ocena cech zewnętrznych [Kępiński, 1989: 17]. Dzieje się tak dlatego, że poznanie<br />
cudzych emocji jest w rozwoju ontogenetycznym wcześniejsze od poznania cech<br />
zewnętrznych. Dziecko wcześniej rozpoznaje stan psychiczny swojej matki – zauważa<br />
Kępiński – niż otaczające je przedmioty [Kępiński, 1989: 18]. Poznanie stanu psy-<br />
chicznego matki jest bezpośrednio związane z doznaniem przykrości lub przyjemno-<br />
ści, podczas gdy poznanie otaczających dziecko przedmiotów nie ma już owego walo-<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 103
Mirosław A. Michalski<br />
ru bezpośredniości. Poznanie typu przyrodniczego musi być poprzedzone nauką,<br />
w trakcie której człowiek uczy się patrzeć na przedmioty tak, jak patrzą na nie inni;<br />
poznanie animizacyjne (humanistyczne) żadnej tego typu nauki nie wymaga. Studenta<br />
medycyny – pisze Kępiński – trzeba uczyć w czasie ćwiczeń, co ma widzieć pod mikro-<br />
skopem lub badając chorego, nie wymaga natomiast nauki poznanie, czy chory jest<br />
smutny, wesoły, zalękniony itp. [Kępiński, 1989: 18]<br />
104<br />
Kolejna różnica pomiędzy badaniami przyrodniczymi a obserwacją psychiatryczną<br />
polega na tym, że przyrodnik jest odizolowany od przedmiotu obserwacji. Może on<br />
wprawdzie w dowolny sposób wpływać na ten przedmiot i manipulować nim, jednak<br />
z góry wyklucza on możliwości oddziaływaniu odwrotnego, tzn. podlegania oddziały-<br />
waniu ze strony obserwowanego przedmiotu. W badaniu psychiatrycznym natomiast<br />
w tej samej mierze obserwują siebie wzajemnie i na siebie oddziaływają obserwator i<br />
obserwowany [Kępiński, 1989: 35]. Ponadto, w odróżnieniu od obserwacji przyrodni-<br />
czej, interakcja pomiędzy chorym a lekarzem przebiega jednocześnie na dwóch po-<br />
ziomach: na poziomie świadomości, na którym możliwe jest w miarę dowolne kształ-<br />
towanie przebiegu tej interakcji, oraz na poziomie, na którym nie dochodzi do pełne-<br />
go uświadomienia sobie procesów tworzących tą interakcję ani ze strony chorego ani<br />
psychiatry. Co więcej, ów nieświadomy składnik relacji lekarz – pacjent ma w przebie-<br />
gu leczenia psychiatrycznego prawdopodobnie większe znaczenie niż to, z czego le-<br />
karz i pacjent zdają sobie świadomie sprawę. Dlatego też, zwracając się do psychia-<br />
trów, Kępiński przypomina, iż psychiatra powinien zawsze pamiętać o tym, że każdym<br />
słowem, gestem, wyrazem twarzy czy oczy może zranić, często bardzo boleśnie, swego<br />
chorego. Dlatego też najistotniejszą sprawą w badaniu i terapii psychiatrycznej – gdyż<br />
oba procesy są ze sobą ściśle związane – jest właściwa postawa psychiatry [Kępiński,<br />
1989: 36].<br />
Nadmierną wiarę w skuteczność i uniwersalność metody przyrodniczej porównuje<br />
Kępiński do zachowania chorego z natręctwami: podobnie jak chory odczuwa bezu-<br />
stanny przymus sprawdzania tego, co widzi i słyszy, ciągłego upewniania się, czy drzwi<br />
zostały zamknięte a kurek od gazu jest zakręcony, tak też naukowiec owładnięty jest<br />
manią ciągłego sprawdzania i porównywania wyników. Kępiński wysuwa nawet tezę,<br />
iż być może u podłoża postawy naukowej (przyrodniczej) tkwi lękowa niepewność, czy<br />
naprawdę świat, który widzimy, istnieje w rzeczywistości, czy jest tylko złudzeniem<br />
naszych zmysłów [Kępiński, 1989: 18]. Zdaniem Kępińskiego, przekonanie, że jedynie<br />
metoda przyrodnicza dostarczyć może rzetelnej wiedzy o świecie, wynikać może<br />
z błędnego założenia, że po to, aby poznać świat i upewnić się, że jest on taki, jaki<br />
wydaje się być, należy tym światem zawładnąć i poddać go własnej woli. Błędność<br />
owego założenia jawi się Kępińskiemu jako oczywista, bowiem w gruncie rzeczy ma-<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
Dwa typy poznania człowieka w myśli Antoniego Kepińskiego<br />
nipulując rzeczywistością zewnętrzną i poddając ją własnej woli, poznajemy ostatecz-<br />
nie nie rzeczywistość, lecz jedynie sam akt woli [Kępiński, 1989: 18].<br />
Poznanie typu humanistycznego uważa Kępiński za ważne dla psychiatrii także<br />
z tego powodu, że w leczeniu chorób psychicznych często niemożliwe jest jedno-<br />
znaczne połączenie skutku wywołującą go przyczyną. (W etiologicznych badaniach<br />
psychiatrycznych często zbyt logicznie staramy się powiązać przyczynę ze skutkiem<br />
[Kępiński, 1995: 198]. Dlatego właśnie niekiedy okazuje się, że zdolność empatii<br />
w połączeniu z doświadczeniem okazują się skuteczniejszą bronią w walce z chorobą<br />
psychiczną niż nowoczesne leki i teorie psychiatryczne. Zarazem jednak rezygnacja<br />
z postawy przyrodniczej, postawy zapewniającej władzę nad pacjentem – przedmio-<br />
tem leczenia, napotyka wewnętrzny opór, nikt bowiem łatwo z władzy nie rezygnuje.<br />
Nie należy także zapominać, iż próba rekonstrukcji epistemologicznych poglądów<br />
Kępińskiego nastręcza kilku zasadniczych trudności. Pierwszą z nich, wynikającą z<br />
faktu, iż Kępiński nie starał się stworzyć spójnej koncepcji poznania, jest wieloznacz-<br />
ność używanych pojęć oraz brak konsekwencji w ich stosowaniu. Prowadzić to może<br />
do nieporozumień czy nawet podejrzeń o głoszenie sprzecznych poglądów. A. Ko-<br />
koszka na przykład zarzuca Kępińskiemu posługiwanie się dwoma sprzecznymi ze sobą<br />
koncepcjami psychologicznymi [Kokoszka, 1996: 56]. Zdaniem tego autora, jedna<br />
z tych koncepcji jest uproszczoną wizją psychoanalitycznego determinizmu i zakłada<br />
zależność poznania od różnego rodzaju procesów nieświadomych, druga natomiast<br />
zakłada praktycznie nieograniczone możliwości poznawcze oraz autonomiczność po-<br />
znania względem procesów emocjonalnych. Kokoszka sądzi, że Kępiński podejmuje<br />
nieudaną próbę syntezy tych dwóch koncepcji, posługując się teorią proporcji heroicz-<br />
nej, według której człowiek kieruje się w działaniu pewną nieuświadomioną hierarchią<br />
wartości, może jednak siłą woli oderwać się od tej hierarchii, zawiesić funkcjonowanie<br />
nieświadomych mechanizmów i kierować się „idealną hierarchią wartości [Kokoszka,<br />
1996: 56].<br />
Główna trudność wydaje się jednak polegać na tym, iż Kępiński określa mianem<br />
poznania dwa zasadniczo różne zjawiska. Mówi po pierwsze o poznaniu rzeczywisto-<br />
ści zewnętrznej, rozróżniając przy tym pomiędzy poznaniem typu przyrodniczego<br />
oraz poznaniem typu humanistycznego. Obydwa te sposoby poznania odnoszą się do<br />
przedmiotów zewnętrznych w stosunku do podmiotu poznającego, przy czym przed-<br />
miotem tym jest dla Kępińskiego przede wszystkim drugi człowiek. Z rozróżnienia<br />
pomiędzy poznaniem przyrodniczym i humanistycznym wydaje się ponadto wynikać<br />
analogiczne rozróżnienie pomiędzy przedmiotem poznania, który to przedmiot nie<br />
jest drugim człowiekiem, oraz przedmiotem, który nim jest. Mówiąc o poznaniu<br />
rzeczywistości zewnętrznej, Kępiński rozróżnia więc pomiędzy relacja podmiot po-<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 105
Mirosław A. Michalski<br />
znający – przedmiot oraz podmiot poznający –podmiot. Relacja podmiot – przedmiot<br />
jest dla Kępińskiego relacją bardziej uniwersalną, ponieważ obejmuje również pozna-<br />
nie drugiego człowieka, które uczony uznaje za niewłaściwe dla relacji międzyludz-<br />
kich, w szczególności dla relacji pomiędzy człowiekiem chorym psychicznie a psychia-<br />
trą.<br />
106<br />
Poznanie typu przyrodniczego i humanistycznego odnosi się zatem do przedmio-<br />
tów świata zewnętrznego, jest jednak rzeczą oczywistą – i Kępiński z faktu tego zdaje<br />
sobie sprawę – że w psychiatrii jedną z podstawowych metod leczenia jest psychotera-<br />
pia, której celem jest umożliwienie pacjentowi zrozumienia własnych przeżyć, swego<br />
aktualnego stanu i przyczyn, które wywołały chorobę. Poznanie siebie samego nie jest<br />
jednak ani poznaniem przyrodniczym ani humanistycznym – stanowi ono trzeci<br />
rodzaj poznania, Kępiński zaś nie stara się wyjaśnić, czy – a jeżeli tak, to w jakim<br />
stopniu i w jaki sposób – poznanie to wpływa na postrzeganie rzeczywistości ze-<br />
wnętrznej. Uczony poprzestaje w zasadzie jedynie na konstatacji, iż tego rodzaju<br />
rzutowanie własnych przeżyć na obraz świata zewnętrznego, (przede wszystkim na<br />
obraz drugiego człowieka, choć w Melancholii wiele miejsca poświęca zniekształco-<br />
nemu postrzeganiu rzeczywistości wynikającemu z obniżenia nastroju, co również<br />
wydaje się być rodzajem rzutowania pewnego rodzaju rozumienia własnych przeżyć<br />
na świat zewnętrzny). Jest możliwe i że może utrudniać proces leczenia. Niebezpie-<br />
czeństwo tego typu odzwierciedlenia – stwierdza – istnieje zawsze w psychiatrii i wpły-<br />
wa bardzo niekorzystnie zarówno na proces badania, jak i leczenia. Może bowiem<br />
w skrajnych wypadkach doprowadzić do tego, że psychiatra otrzymuje w badaniu nie<br />
obraz chorego, ale odbity w nim swój własny [Kępiński, 1989: 45].<br />
Summary<br />
In this paper, most attention was devoted to the concept of understanding of the<br />
natural and humanistic outlined by Kępinski. The author tries to justify that this<br />
concept on the one hand is closely related to Kępinski’s views about the nature of<br />
mental disorders and the methods of their treatment, on the other hand leaves a num-<br />
ber of differences in interpretation, which Kępinski did not try to solve.<br />
[1] Jakubik, A., Masłowski, J. 1981. Antoni Kępiński- człowiek i dzieło, Warszawa.<br />
[2] Kępiński, A. 1972. Psychopatologia nerwic, Warszawa.<br />
[3] Kępiński, A. 1983. Rytm życia, Kraków – Wrocław.<br />
[4] Kępiński, A. 1989. Poznanie chorego, Warszawa.<br />
[5] Kępiński, A. 1992. Psychopatie, Warszawa.<br />
[6] Kępiski, A. 1995. Lęk, Warszawa 1995.<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
Dwa typy poznania człowieka w myśli Antoniego Kepińskiego<br />
[7] Kokoszka, A. 1996. Rozumieć, aby leczyć i “podnosić na duchu”. Psychoterapia<br />
według Antoniego Kępińskiego, Kraków.<br />
[8] Levinas, E. 1968. Totalitéet infini, Fayard.<br />
[9] Słomski, W. 2001. W stronę człowieka, Warszawa.<br />
[10] Słomski, W. 2002. O człowieku – Antoni Kepiński, in: W. Słomki, Szkice o filozofii<br />
polskiej XX wieku, Warszawa.<br />
[11] Tischner, J. 1989. Filozofia współczesna, Kraków.<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 107
Anna Wawrzonkiewicz – Słomska<br />
<strong>Wyższa</strong> <strong>Szkoła</strong> <strong>Finansów</strong> i <strong>Zarządzania</strong> w Warszawie<br />
międzynarodowe studia filozoficzne<br />
Nauczanie i wychowanie w ujęciu filozoficznym<br />
Bronisława Burlikowskiego<br />
Teaching and education according to professor Bronisław<br />
Burlikowski’s philosophy<br />
nr 4/2011<br />
[s. 109-122]<br />
Key words: philosophy, history of philosophy, philosophy of education, ethics,<br />
Bronisław Burlikowski<br />
Nie powinno dziwić odnoszenie się profesora Bronisława Burlikowskiego w kwestii<br />
nauczania do procesu edukacji ideowej i o charakterze politycznym, albowiem wiele,<br />
a w zasadzie większość z opracowań jakie wyszły spod ręki Burlikowskiego przypada<br />
na okres sprzed czasów transformacji ustrojowej i politycznej jaka miała miejsce<br />
w roku 1989.<br />
Przykładem tego może być opracowanie jakie zostało zamieszczona na łamach ma-<br />
gazynu Ideologia i Polityka, a zatytułowane Filozofia nauczania i wychowania, które<br />
będzie stanowiło podstawę niniejszej analizy poglądów profesora Burlikowskiego.<br />
Zdaniem profesora nauczanie członków i kandydatów partii ma wiele wspólnego<br />
z edukacją, jaką kieruje się do pozostałych uczestników systemu oświaty. Prawda ta<br />
odnosi się głownie do wykładowców oraz seminarzystów biorących udział w szkoleniu<br />
partyjnym, którzy są jednocześnie nauczycielami w szerokim tego słowa znaczeniu.<br />
Swoje poglądy opiera profesor Bronisław Burlikowski na opinii i refleksji jaką<br />
przedstawił w swoim opracowaniu profesor Jan Legowicz, który tak jak Burlikowski<br />
zastanawia się nad modelem współczesnego obu filozofom nauczyciela.<br />
Jak się bowiem okazuje, obok najnowszych metod nauczania, doskonałych form<br />
dydaktycznych, podejmowanych reformach i zmianach w systemie edukacyjnym ,<br />
najważniejszym ogniwem w całym systemie niezmiennie od okoliczności oraz czasu<br />
zawsze pozostawał, pozostaje i pozostawać będzie nauczyciel. Dzieje się tak dlatego, że<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 109
Anna Wawrzonkiewicz – Słomska<br />
czy to wszelki postęp, czy ewentualny kryzys rozpoczyna się od pedagoga i wycho-<br />
wawcy, a dopiero później przekłada się na kolejne ogniwa łączące cały łańcuch.<br />
110<br />
Podstawowym zagadnieniem jest tutaj jednak fakt, że ówcześnie, w połowie lat sie-<br />
demdziesiątych XX wieku, wyrażano pogląd, co czynił także Bronisław Burlikowski, że<br />
nie jest wystarczającą już umiejętnością właściwe posługiwanie się nowoczesnymi<br />
metodami dydaktycznym, ale nauczanie i wychowywanie przyszłych pokoleń w zgo-<br />
dzie z prawami historycznymi, które pokazują, że jednostka ludzka ulega ciągłemu<br />
przeobrażeniu i rozwojowi, bazując na rzeczywistości w której żyje [Burlikowski, 1976:<br />
136-137].<br />
Pisze profesor Burlikowski, że powyższy postulat nie może być zrealizowany o ile<br />
nie dokona się drastycznych zmian w osobowości samego nauczyciela.<br />
Tą zaś determinują już nie tylko wykształcenie i zawodowe obycie, ale przede<br />
wszystkim chęć zaakceptowania przez niego otaczającego go światopoglądu, fakt życia<br />
w takiej a nie innej rzeczywistości ideologiczno-politycznej oraz określony system<br />
wartościowania człowieka, którego pedagog wychowuje i kształci.<br />
W owym czasie podstawą systemu wartości o charakterze teoretycznym i ogólnym,<br />
który wartościował człowieka był marksizm i leninizm, których to systemy ideolo-<br />
giczne były konkretyzowane – jak pisze profesor Bronisław Burlikowski – w progra-<br />
mach działania PZPR, które odnosiły się do ogółu społeczeństwa.<br />
Dlatego też, jak uważa Burlikowski nie należy się dziwić, że zarówno dydaktyce, jak<br />
i wychowaniu zawsze towarzyszą wartości jakiegoś systemu filozoficznego. Jest to<br />
o tyle pozytywne, że dzięki takiej postawi dochodzi do dowartościowania każdego<br />
wychowania i działania za którym stoi pedagog.<br />
Można zatem śmiało powiedzieć, że pedagogika i filozofia są ze sobą tożsame, po-<br />
zostając względem siebie współrzędne, podobnie jak teoria i praktyka, które uzupeł-<br />
niają się wzajemnie i stanowią źródło określonych zasad.<br />
Ponieważ filozofia służy pedagogice, a pedagogika ma za zadanie spełniać wartości<br />
jakie w życie wnosi filozofia nie jest dobrze, kiedy nauczyciel i wychowawca przestaje<br />
spełniać się jako filozof powodując, że w praktyce coraz bardziej odchodzi od kręgu<br />
ideowego i światopoglądowego w jakim powinien pozostawać. Zasada ta w całej roz-<br />
ciągłości przenosi się także na filozofię marksistowską i pedagogikę socjalistyczną,<br />
o której w swojej pracy mówi profesor Burlikowski i względem, której odnosi swoje<br />
poglądy [Burlikowski, 1976: 136-137].<br />
Jak pisze w swoim opracowaniu Burlikowski nauczyciel filozofii – marksista, chcąc<br />
być wiernym fundamentalnym założeniom tejże filozofii nie może ograniczać się do<br />
przekazywania wiedzy filozoficznej, lecz musi nauczając wychowywać. I odwrotnie –<br />
pedagog-marksista wychowując musi wpajać w świadomość wychowanków „niepedago-<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
Nauczanie i wychowanie w ujęciu filozoficznym Bronisława Burlikowskiego<br />
giczne” treści filozofii marksistowskiej. Charakteryzowana tu współzależność filozofii i<br />
pedagogiki powinna znaleźć szczególny wyraz w PRL – w kraju, który wszedł w drogę<br />
przyspieszonego rozwoju i budownictwa rozwiniętego socjalizmu. Nauczyciel w kraju<br />
socjalistycznym musi nie tylko wiedzieć, czego i jk ma programowo nauczać, lecz także<br />
powinien kierować się pryncypialnością światopoglądową i ideowo-polityczną, aby<br />
kształcąc również wychowywał. [Burlikowski, 1976: 137]<br />
Należy przez to rozumieć, że wychowanie, które jest procesem składającym się<br />
z dwóch podstawowych elementów, a więc nauczania i kształcenia powinno zawsze<br />
zakładać wymóg pryncypialności zasad o charakterze światopoglądowym, a także<br />
z drugiej strony wskazówek pedagogicznych i ideowych.<br />
Dlatego też nauczyciel powinien wykazywać zaangażowanie ideologiczne, ale musi<br />
pamiętać, że kształcenie nie może odbywać się bez odniesień do zagadnień filozoficz-<br />
nych. Jak pisze profesor Bronisław Burlikowski trudno jest znaleźć współcześnie taki<br />
rodzaj systemu filozoficznego, który sprostałby wszystkim stawianym przed nim<br />
wymaganiom. Chociaż można wskazywać, że najbliżej wszystkich wymagań jest tylko<br />
jeden system, a mianowicie filozofia materializmu dialektycznego i historycznego.<br />
W opinii profesora jest to ten rodzaj filozofii, która otwiera się na jednostkę ludzką,<br />
a także na społeczeństwo, której najbliżej do idei współczesnego profesorowi socjali-<br />
zmu z jednej strony, a z drugiej która jest uprawomocnieniem nauki i wiedzy, dla<br />
której człowieczeństwo jest najwyższą z wartości. W takim rozumowaniu można<br />
powiedzieć, że jest to filozofia, która łączy trwałym ogniwem dydaktykę i wychowanie.<br />
Oczywiście nie ma możliwości, aby otrzymać nic z niczego, dlatego nawet w tym<br />
przypadku, aby utrzymać powyższą zgodność filozofii i pedagogiki w ramach wspo-<br />
mnianego systemu filozoficznego, niezbędne są określone narzędzia. W tym przypad-<br />
ku należy przez nie rozumieć szeroko zakrojone działania dążące do zreformowania<br />
szkolnictwa i edukacji. Wskazuje jednak Burlikowski, że w każdej dziedzinie i w każ-<br />
dym punkcie przeprowadzanej reformy zawsze należy brać pod uwagę osobę pedago-<br />
ga i nauczyciela, który – jak już wspomniano wyżej – jest dla profesora postacią wio-<br />
dącą w ramach systemu oświatowego [Burlikowski, 1976: 136-138].<br />
W swoim opracowaniu profesor Burlikowski pisze, że współcześnie tradycyjny wzór<br />
nauczyciela przestał odpowiadać przymiotom pedagoga, który w naszych warunkach<br />
społeczno-ustrojowych powinien być czymś więcej niż przekazicielem wiedzy. [Burli-<br />
kowski, 1976: 138]<br />
Z tego też powodu jasnym jest dla Bronisława Burlikowskiego, że jednym z pod-<br />
stawowych zadań jakie stały przed reformowaną oświatą jest przewartościowanie<br />
jakościowej struktury u pedagogów w kwestii tych elementów jakie stanowią o socjali-<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 111
Anna Wawrzonkiewicz – Słomska<br />
stycznej osobowości w ramach jego nauczycielskiego powołania, za którym powinno<br />
podążyć wychowanie człowieka w duchu socjalistycznym.<br />
112<br />
Znamiennym jest także, że profesor Burlikowski odnosząc się do osoby nauczyciela<br />
wskazuje także na jego wnętrze, które widzi jako kolejne bogate warstwy, na których<br />
należy się skupić, aby ukierunkować jego osobowość we właściwą stronę.<br />
Nie pozostawia Burlikowski także bez analizy relacji jaka zachodzi na płaszczyźnie<br />
uczeń-nauczyciel. Analizie poddana zostaje młodzież, która jawi się jako podmiot<br />
współosobowościowy, jak nazywa go autor. Należy zakładać w odniesieniu do mło-<br />
dzieży, że nie jest ona ani z założenia dobra, ani zła. Dzięki takiemu zapatrywaniu<br />
współdziałanie różnych pokoleń będzie mogło nabrać właściwych proporcji i sprawi,<br />
że starsze pokolenia nie będą spoglądały na młodzież z uprzedzeniem, co niestety<br />
często ma miejsce niezależnie od ustroju i światopoglądu jakim otoczone jest funkcjo-<br />
nujące w nim społeczeństwo.<br />
Zasadą jaką powinno się zadaniem profesora Burlikowskiego wprowadzić do szko-<br />
ły jest uczenie myślenia, w miejsce przysłowiowego kucia na pamięć bez zrozumienia.<br />
Taka postawa oczywiście wiąże się nie tylko z zerwaniem wszystkiego co dotychczas<br />
znajdowało zastosowanie, a więc traktowanie nauczyciela jako autorytarną postać,<br />
którego zadaniem jest tylko przekazanie wiedzy, ale także przewartościowania jego<br />
roli w systemie oświaty i z punktu widzenia dydaktyki.<br />
Warto w tym miejscu zacytować poglądy profesora Bronisława Burlikowskiego,<br />
który pisze, że w miejsce jednostronnego przekazu i równie jednostronnego odbioru<br />
współczesna teoria nauczania i wychowania postuluje więc wprowadzenie poprzez<br />
wspomniany dialog bezpośredniej komunikatywności między nauczycielem a uczniem.<br />
(...) Jest to istotne ze względu na potwierdzony często w praktyce dydaktycznej fakt, że<br />
odbiorca – uczeń, student czy w ogóle słuchacz – prawie zawsze najpierw reaguje emo-<br />
cjonalnie na przekaz nauczyciela. [Burlikowski, 1976: 139]<br />
Jeżeli zostanie przyjęty taki wzorzec nauczania, gdzie nauczyciel i uczeń podejmo-<br />
wać będą ze sobą określony dialog, to ten ostatni zacznie z czasem przybierać formę<br />
osobowościowego zaangażowania jednej i drugiej strony. Dialog ten zacznie nie tylko<br />
obejmować proces myślowy, ale powoli stanie się esencją emocjonalną, ponieważ<br />
zarówno nauczyciel, jak i uczeń pod jego wpływem zaczną się przeobrażać i wzajem-<br />
nie uzupełniać swoją wiedzę nie tylko szkolną, książkową, ale także mówiącą o życiu<br />
i dla życia.<br />
Nie może jednak, zdaniem profesora Bronisława Burlikowskiego, zapomnieć na-<br />
uczyciel w swojej codziennej pracy, że bierze on przez nią na siebie odpowiedzialność<br />
nie tylko za swoją własną osobę, ale także za tych, który każdego dnia przekazuje<br />
swoje refleksje.<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
Nauczanie i wychowanie w ujęciu filozoficznym Bronisława Burlikowskiego<br />
Podsumowując można powiedzieć, używając w tym celu opinii wyrażonej przez<br />
profesora, że (...) to właśnie stanowi jego etos intelektualny, jego umysłowo-<br />
osobowościowy sposób bycia. Nauczyciel nie może być w procesie nauczania jedynie<br />
echem biernie przyjmowanych poglądów ani podręcznikowym wykładowcą.<br />
Jego myśli, twierdzenia, poglądy, choć są kierowane określonym programem, muszą<br />
pochodzić od niego przynajmniej w takim sensie, że są przetworzone w kontekście wła-<br />
snego doświadczenia życiowego. Mówiąc inaczej, nauczyciel nie powinien nigdy rezy-<br />
gnować z wyrażania osobistego stosunku do zasad, prawd, które głosi.<br />
Zasada tak zwanego obiektywistycznego prezentowania idei i poglądów, inspirowa-<br />
na nastawieniem nauczyciela, że jego słuchacz zweryfikuje ich prawdziwość, ideowo-<br />
społeczne implikacje itp dewaluuje samego nauczyciela. Wskazuje bowiem na to, że nie<br />
ma on własnego stosunku wartościująco-oceniającego do tego, czego naucza. [Burlikow-<br />
ski, 1976: 140]<br />
Problemem, któremu profesor Bronisław Burlikowski poświęca bardzo dużo miej-<br />
sca w przekazaniu w jego temacie swoich poglądów jest człowiek, który – jak podkre-<br />
śla w opracowaniu – był, jest i będzie zapewne najważniejszym zagadnieniem w pracy<br />
filozofów, których niezmiennie od wieków fascynuje nie tylko sama jednostka ludzka,<br />
ale także jego stosunek ze światem przyrody i otaczającą go rzeczywistością.<br />
Podobnie jak wielcy poprzednicy profesora, tak i ona sam zadaje pytania między<br />
innymi o ludzką egzystencję, drogę jaka prowadzi człowieka do szczęścia, o to jak<br />
powinni żyć ludzie? Jest to dla Bronisława Burlikowskiego o tyle ważne, gdyż jak sam<br />
zauważa pytania tego typu implikują czasy w jakich przychodzi nam żyć, a więc okres<br />
rozwoju energii, w tym tomowej, ale także czasy niesamowitej ekspansji technicznej<br />
i technologicznej w prawie każdej dziedzinie życia.<br />
Dzięki nagromadzeniu technicznych wynalazków człowiek nigdy nie był tak blisko<br />
– zdaniem profesora – podporządkowaniu sobie świata przyrody jak na chwilę obecną<br />
z jednej strony, ale także spowodować, że technika prowadząca do coraz większej<br />
emancypacji może spowodować, że ludzie staną na krawędzi zagrożenia nie tylko ich<br />
fizycznej egzystencji, ale także rozwojowi ich osobowości duchowej.<br />
Czasy i otaczająca nas rzeczywistość powodują, że rodzi się wyjątkowe zapotrze-<br />
bowanie na rzetelną i konstruktywną refleksję filozoficzną i światopoglądową [Burli-<br />
kowski, 1973: 119].<br />
Jednym z zasadniczych elementów, które stanowią o konfrontacji różnorodnych<br />
ideałów na płaszczyźnie przeróżnych systemów moralnych jest rzeczywiste postępo-<br />
wanie ludzi w pryzmacie realnego pojmowania przez nich rozwoju o charakterze<br />
moralnym.<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 113
Anna Wawrzonkiewicz – Słomska<br />
114<br />
I znowu kieruje swoje kroki profesor Burlikowski w kierunku przeanalizowania<br />
elementów moralnych w ramach ideologii socjalistycznej, która funkcjonowała<br />
w ówczesnym społeczeństwie socjalistycznym.<br />
Zagadnieniem, które staje się przedmiotem analizy jest między innymi funkcjono-<br />
wanie społeczeństwa a zasady moralne. Przede wszystkim chodzi nie o wykazanie<br />
współzależności jakie panują na styku stosunków społecznych a poglądów moralnych<br />
społeczeństwa, ale głownie o wyeliminowanie pojawiających się uproszeń o charakte-<br />
rze interpretacyjnym, które pociągają za sobą konsekwencje działań praktycznych.<br />
Podkreśla w swoich wywodach profesor Bronisław Burlikowski, że bardzo często<br />
w prowadzonych dyskusjach i analizach podkreśla się materialne uwarunkowania,<br />
jakie stoją za krystalizowaniem się świadomości o charakterze moralnym. Jak podaje<br />
profesor marksizm wychodzi z założenia, że byt społeczny jest tym, co kształtuje<br />
świadomość społeczną. Profesor widzi, że przez wielu autorów ta fundamentalna teza<br />
jest przez wielu autorów z jednej strony albo akceptowana w całej rozciągłości, albo<br />
wypaczana i pojmowana w sposób nie mający nic wspólnego z dialektyką.<br />
W swoich poglądach jest profesor stanowczy w kwestii, że błędna jest opinia, iż byt<br />
społeczny można przełożyć na warunki bezpośredniej sytuacji życiowej indywidualnej<br />
jednostki. Jest tak dlatego, że indywidualna moralność człowieka – zdaniem profesora<br />
– nigdy nie jest wprost proporcjonalna do sytuacji życiowej w jakiej przyszło jej funk-<br />
cjonować. Taka postawa profesora nie oznacza, że uważa on, iż należy lekceważyć<br />
sytuację jednostki. Wręcz przeciwnie nie można tego robić – w jego opinii, ale nie<br />
można jej także przeceniać.<br />
W dalszym ciągu pisze Bronisław Burlikowski, że w ujęciu marksistowskim byt<br />
społeczny widziany jest przede wszystkim w pryzmacie sposobów produkcji.<br />
Chodzi o to, że to właśnie ta strefa ludzkiej egzystencji w sposób zasadniczy kształ-<br />
tuje ich postawy i poglądy, kształtuje wydawanie opinii w ramach sprawiedliwości lub<br />
równości społecznej, a także określa stosunek człowieka do własnej pracy.<br />
Tylko takie postrzeganie rzeczywistości pozwala zdaniem profesora Burlikowskie-<br />
go ustrzec się przed wydawaniem opinii, zgodnie z która uważa się, że im wyższy<br />
poziom materialny życia jednostki, tym większy poziom poczucia moralnego i wy-<br />
znawanych wartości etycznych i moralnych.<br />
Niemniej jednak należy zauważyć, że świadomość ludzka kształtuje się, czy tego<br />
chcemy czy nie, pod wpływem warunków bytu, w jakich przychodzi owej jednostce<br />
egzystować, ponieważ najczęściej jest ich odzwierciedleniem. Można zatem powie-<br />
dzieć, że każde następne pokolenie z jednej strony żyje w już ukształtowanych warun-<br />
kach, ale z drugiej strony dzięki własnemu działaniu jest stwórcą nowych warunków,<br />
w których przyjdzie żyć kolejnym pokoleniom.<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
Nauczanie i wychowanie w ujęciu filozoficznym Bronisława Burlikowskiego<br />
Jak pisze dalej profesor Bronisław Burlikowski społeczna rola moralności i jej<br />
wpływ na warunki społeczne ujawnia się m. in. w stosowaniu moralnych kryteriów<br />
oceny życia społeczno-ekonomicznego. W warunkach socjalistycznego budownictwa<br />
socjalistyczne ideały moralne, wyrażające sytuację i aspirację społeczeństwa, a więc<br />
realne warunki rozwoju społecznego, są także podstawą moralnej oceny poszczególnych<br />
dokonań w aktualnej praktyce społecznej.<br />
Ideały sprawiedliwości społecznej i równości ludzi, godności ludzkiej i szczęścia, poję-<br />
cie dobra i zła angażowane są na co dzień do oceny wszystkich przejawów naszego<br />
życia, w tym także do oceny podejmowanych decyzji. [Burlikowski, 1973: 121-122]<br />
Zgodnie więc z wyrażanym przez profesora poglądem aktywny stosunek społecznej<br />
świadomości i moralności polega nie tylko na ocenie aktualnych form życia społecz-<br />
nego, ale głownie na wprowadzanie do społeczeństwa wizji jego perspektywicznego<br />
rozwoju w przyszłości.<br />
Jest to o tyle ważne, że ma to związek z zastraszającym – w oczach profesora – po-<br />
stępem technicznym i naukowym, który wymaga od nas, społeczeństwa kroków, które<br />
pozwolą na jego systematyczne humanizowanie [Burlikowski, 1973: 123].<br />
Zdaniem profesora Bronisława Burlikowskiego w ubiegłym wieku można było spo-<br />
strzec daleko posuniętą akcję agitacyjną wśród środowisk marksistowskich, które<br />
narzucały swoją opinię szerokim kręgom naukowym, aby filozofia marksistowska<br />
stała się obecna szeroko w świecie nauki.<br />
Jak podkreśla profesor była to tendencja naturalna, wynikająca z ówczesnego świa-<br />
topoglądu oraz zrozumiała. Nie budzą się u profesora Burlikowskiego żadne wątpli-<br />
wości, że intencją ówczesnych władz było rozciągnięcie marksizmu i leninizmu jako<br />
teorii naukowej na życie naukowe w całym kraju. Niestety, zdaniem profesora nawet<br />
najlepsze intencje nie są wystarczające, aby zająć stanowisko całkowicie zgodne<br />
z istotą niniejszego systemu filozoficznego.<br />
W swoim opracowaniu wyraża profesor Burlikowski pogląd, że filozofia marksi-<br />
stowska i leninowska są o tyle łatwo przyswajalne o ile stosunkowo łatwo można pojąć<br />
słuszność jej naczelnych zasad odnoszących się do życia społecznego oraz polityczne-<br />
go. Jednakże z drugiej strony jest o wiele trudniej zastosować wspomniane zasady nie<br />
tylko w życiu jednostki, ale także w życiu i praktyce społecznej. Dzieje się tak dlatego,<br />
że przekazanie wiedzy jaką zawarto w systemie filozofii marksistowskiej wymaga od<br />
przekazującego rozległej wiedzy z jednej strony, ale także daleko posuniętej refleksji<br />
filozoficznej, która nie ociera się o dogmatyczną postawę.<br />
Zdaniem profesora stało się wówczas jednak inaczej. Można było z łatwością zaob-<br />
serwować, że wielu ówczesnych filozofów zaczęło obcierać się o nieopanowanie, wyra-<br />
żać jednoznaczne i skrajne osądy, które kierowano w stronę bardziej wyważonych<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 115
Anna Wawrzonkiewicz – Słomska<br />
poglądów. Stąd – w opinii profesora Bronisława Burlikowskiego – już tylko prosta<br />
droga do dogmatyzmu, do której podążali z zastraszającą szybkością niektórzy<br />
z marksistowskich filozofów.<br />
116<br />
Oczywiście, co podkreśla Burlikowski, początkowo prosty sposób myślenia jakim<br />
wykazywali się dogmatyczni marksiści jest początkowo łatwy do przyjęcia, ponieważ<br />
wydaje się być głosem zdrowego rozsądku, a także szybko trafia do ludzkiego przeko-<br />
nania. Należy jednak pamiętać, że ów zdrowy rozsądek – jak pisze profesor Burlikow-<br />
ski – nie pozostaje zamknięty tylko w czterech ścianach, ale zobowiązany jest to wyj-<br />
ścia w szeroki świat, a jak wiadomo w dziejach myśli ludzkiej nie było absolutnych<br />
nawrotów, do których namawia właśnie zdrowy rozsądek [Burlikowski, 1989: 31-32].<br />
Okazuje się bowiem, że problem który został już raz rozwiązany, nawet jeżeli wraca<br />
nigdy nie ma już tej samej postaci, przynajmniej patrząc z perspektywy refleksji filozo-<br />
ficznej. Ponadto także rozwiązania tych problemów nie są już nigdy takie same,<br />
a dzieje się tak dlatego, że pojawiają się w innym kontekście, co wymaga aby i rozwią-<br />
zanie nabrało nowego wymiaru i nowego znaczenia.<br />
Dlatego też, jak do tej pory, nie odnotowano zwrotu absolutnego w sensie iden-<br />
tyczności pojawiania się określonych problemów, ale – w opinii profesora – można<br />
zauważyć niebezpieczeństwo, że zagadnienia będą coraz bardziej spłycane i uprasz-<br />
czane. Bronisław Burlikowski wysuwa pogląd, że problemem ówczesnych filozofów<br />
marksistowskich był fakt, że starali się oni za wszelką cenę dokonywać rozwiązywanie<br />
niektórych problemów, a w zasadzie większości z nich, w sposób daleko uproszczony,<br />
powierzchniowy i jednostronny.<br />
Dlatego też ich opinie stawały się przedmiotem niepotrzebnych napięć, a co za tym<br />
szło prowadziły do błędnych interpretacji, które wymagały później od innych autorów<br />
dokonywania właściwego rozpoznania i wyeliminowania błędów, które się pojawiły<br />
raz na zawsze.<br />
Jak podkreśla w swojej pracy profesor Bronisław Burlikowski, to co rzuca się<br />
w oczy filozofom posiadającym szeroko otwarte horyzonty, to fakt, że większość<br />
z myślicieli marksistowskich interpretowała podstawowe zasady systemu marksistow-<br />
skiego w sposób uproszczony.<br />
Odnotowuje także Burlikowski, że owo uproszczenie najczęściej odnosiło się do<br />
tych kwestii, które u ojców marksizmu zostały w szczególny sposób wyróżnione.<br />
Do tychże kwestii zalicza profesor Burlikowski pojęcie związku i zależności świa-<br />
domości od bytu, uwarunkowania pomiędzy związkami w ideologii, filozofii i nauki<br />
od bazy oraz wiele innych.<br />
Postuluje więc w swoim opracowaniu, aby tych i wielu innych zagadnień jakie<br />
opracowane zostały przez Marksa, Engelsa i Lenina nie traktować dowolną, powierz-<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
Nauczanie i wychowanie w ujęciu filozoficznym Bronisława Burlikowskiego<br />
chowną interpretacją, ponieważ prowadzi ona do zniekształceń. Niestety, jak zauważa<br />
wielu filozofów nie tylko pozwalało sobie na proste i zniekształcające zagadnienia<br />
interpretacje, ale także domagało się, aby owe zniekształcenia interpretacyjne przyj-<br />
mować za pewnik i właściwe odniesienie do zagadnień, jakie stworzyli ojcowie mark-<br />
sizmu i leninizmu.<br />
Owe powierzchowne interpretacje ujawniają się w opinii profesora Burlikowskiego<br />
szczególnie mocno w artykułach, które odnosiły się do podziału klasowego na płasz-<br />
czyźnie filozofii i nauki, w których pojawia się najczęściej postulat, aby nie tylko filo-<br />
zofię, ale także naukę traktować w kategoriach klasowości, jaki i partyjności [Burli-<br />
kowski, 1989: 31-32].<br />
Jednym z filozofów, którzy wychodzili z założenia, że nauka nie może nie być kla-<br />
sowa, że światopogląd filozoficzny musi być tożsamy ze światopoglądem naukowym,<br />
jest Adam Schaff, na pracach, którego profesor Burlikowski dokonuje uzasadnienia<br />
dlaczego nauka nie może być całkowicie poddana światopoglądowi filozoficznemu,<br />
politycznemu, jednym słowem dlaczego nie może być społecznie uwarunkowane.<br />
Dzieje się tak dlatego, że jak zauważa profesor Burlikowski, może się zdarzyć, że<br />
określony pogląd naukowy, określona teoria będzie wykorzystywana przez dwa nurty<br />
społeczne, zarówno postępowy, jak i wsteczny. Dlatego zadaje pytanie, czy w takich<br />
sytuacjach można śmiało twierdzić, że nauka w ogóle może nosić cechy w klasowe<br />
w sensie genetycznym i czy może być wykorzystywana tylko przez jedną klasę spo-<br />
łeczną?<br />
Oczywiści odnosi się tutaj Burlikowski do faktu, że założenia Schaffa dały mu pole<br />
do kategoryzacji nauki na obiektywną, postępową, przodującą, nieobiektywną, czy<br />
wsteczną, ale jak uważa profesor Burlikowski nie ma w tym miejsca na potwierdzenie<br />
faktu klasowości nauki w takim sensie w jakim cytowany przez niego autor to robił.<br />
Chodzi bowiem o to, że jak pisze profesor, Adam Schaff używał określenia klasowości<br />
nauki zamienne dla klasowości ideologii.<br />
Zdaniem profesora Bronisława Burlikowskiego, aby wykazać klasowość nauki nie<br />
można po prostu uciekać się do metody wykazania komu ona służy, ponieważ nauka<br />
sama z siebie ma charakter uniwersalny, co oznacza, że w takim samym stopniu może<br />
służyć różnym klasom i różnym ideologiom.<br />
Swoje poglądy odnośnie klasowości nauki opiera profesor Burlikowski o analizę ar-<br />
tykułu Walka klas w filozofii, w którym dochodzi do nasilenia się – jak to nazywa<br />
Burlikowski – zniecierpliwienia w ramach orientacji filozoficznej, ale także – a może<br />
przede wszystkim – w kwestii nauki.<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 117
Anna Wawrzonkiewicz – Słomska<br />
118<br />
Ponadto, zdaniem profesora jest to ten rodzaj artykułu, gdzie popularyzacja filozo-<br />
fii marksistowskiej odbywa się poprzez jej dogmatyzację, ale także dziwny sposób<br />
wulgaryzacji.<br />
Chodzi o to, że jego autor, czyli Adam Schaff, dokonał w opinii Burlikowskiego<br />
wyboru tylko tych zagadnień z całej szerokiej gamy pozostałych, jakie zapisali marksi-<br />
ści i leniniści, które były mu potrzebne i wkomponowywały się w ton jego pracy. Na<br />
owych zagadnieniach dokonuje Schaff już nie tylko oceny partyjności filozofii, ale<br />
także partyjności świata nauki [Burlikowski, 1989: 37-38].<br />
Zdaniem profesora Bronisława Burlikowskiego nie można wiele zarzucić powyż-<br />
szemu artykułowi w ramach poruszanych przez Schaffa problemów odnoszących się<br />
do ewentualnie nasilającej się walki pomiędzy materializmem a idealizmem. Nie<br />
można natomiast przyjąć bez wysuwania zastrzeżeń poglądów Schaffa odnoszących<br />
się do upartyjniania koncepcji marksistów w ramach nauki. To właśnie na tym polu<br />
w opinii Burlikowskiego zaczynają pojawiać się komplikacje.<br />
Wydaje się profesorowi Bronisławowi Burlikowskiemu, że w nie jednym fragmen-<br />
cie cytowanego wyżej artykułu jego autor pragnął, aby wszystko to co napisał o par-<br />
tyjności nie tylko filozofii, ale także ideologii, czytelnicy odnieśli także do nauki. Za-<br />
skakującym jest dla Burlikowskiego stwierdzenie Schaffa, że nauka nie jest jedna jak<br />
długo ma możliwość rozwijania się w społeczeństwie klasowym.<br />
Warto w tym miejscu zacytować słowa profesora Burlikowskiego, które najdosko-<br />
nalej oddają jego własne poglądy:<br />
Artykuł, którego istotne fragmenty przedstawiłem, nie wymaga – jak się wydaje –<br />
dodatkowego komentarza. Zasadnicze myśli i intencje przeświecające A. Schaffowi są<br />
czytelne, pomimo dziwacznego stylu wywodów, jaki został w jego artykule zastosowany.<br />
Autor cytowanego artykułu – jak to można zauważyć – ustawicznie przeskakuje od<br />
filozofii do ideologii, od ideologii do nauki, od klasowości do partyjności, nie troszcząc<br />
się wiele o sens używanych kategorii. Jest tak dalece przekonany o słuszności swego<br />
przeświadczenia, że skoro – jak pisze - „w klasowym społeczeństwie filozofia może być<br />
tylko klasowa i partyjna, to i wszelka nauka w takim społeczeństwie jest albo burżu-<br />
azyjna, albo proletariacka”, a więc partyjna, iż nie zauważa w swoim stanowisku<br />
i argumentacji wyraźnej rozbieżności ze stanowiskiem, jakie w tej sprawie zajmował<br />
W. Lenin w pracy materializm a empirokrytycyzm. [Burlikowski, 1989: 40].<br />
Ponieważ profesor Burlikowski odnosi się w swoim opracowaniu także do kon-<br />
kretnej pracy Lenina uznaje za stosowne przypomnieć jej idę, co też czyni w dalszej<br />
części publikacji.<br />
Jak pisze profesor „W pracy materializm a empirokrytycyzm Lenin we fragmencie<br />
zatytułowanym „Partie w filozofii a filozofowie bez głowy”, na który powoływał się<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
Nauczanie i wychowanie w ujęciu filozoficznym Bronisława Burlikowskiego<br />
A. Schaff, nie tylko bardzo precyzyjnie określił przedmiot swoich zainteresowań, ale też<br />
konsekwentnie je przeprowadził. Mówiąc inaczej – stanowisko Lenina było w analizo-<br />
wanej sprawie wyraźnie zarysowane, stąd wszelkie próby jego modyfikowania, popra-<br />
wiania itd dają się bez specjalnego wysiłku zauważyć [Burlikowski, 1989: 41].<br />
Zgodnie z poglądami profesora Bronisława Burlikowskiego, który dokonał dogłęb-<br />
nej analizy pracy Lenina na potrzeby niniejszego opracowania, należy odnotować, że<br />
ten ostatni w odniesieniu do zagadnienia partyjności wiązał je zasadniczo z filozofią, a<br />
jeżeli odnosił je do nauki, to tylko do nauk społecznych. Dzieło się tak dlatego, że to w<br />
tych ostatnich dochodziło do kumulacji najostrzejszych przeciwieństw, czyli materia-<br />
lizmu stojącego w opozycji do idealizmu.<br />
To właśnie w ramach filozofii i nauk społecznych, o których wspomina Lenin, do-<br />
chodzi do walki na styku wspomnianego wyżej materializmu i idealizmu.<br />
Idąc dalej j za profesorem Bronisławem Burlikowskim, który uważał, że w ramach<br />
dokonywanych analiz niezbędne jest przytoczenie słów W. Lenina, poniżej zostanie<br />
zacytowany za profesorem Burlikowskim stosowny fragment, odnoszący się do zasady<br />
partyjności:<br />
Z czterech punktów widzenia spojrzeć winien marksista na empirokrytycyzm, aby go<br />
właściwie ocenić. Po pierwsze i przede wszystkim musi się porównać teoretyczne pod-<br />
stawy tej filozofii z podstawami materializmu dialektycznego (...) Po drugie, musi się<br />
ustalić miejsce, jakie zajmuje empirokrytycyzm jako pewna maleńka szkółka filozofów-<br />
specjalistów pośród pozostałych współczesnych szkół filozoficznych (...) Po trzecie, nale-<br />
ży wziąć pod uwagę niewątpliwy związek mechanizmu z jedną ze szkół w jednej dzie-<br />
dzinie nowoczesnego przyrodoznawstwa (...) Po czwarte, poza gnoseologiczną scholasty-<br />
ką empirokrytycyzmu musi się dostrzegać walkę partii w filozofii – walka, która<br />
w ostatniej instancji jest wyrazem tendencji i ideologii wrogich klas w społeczeństwie<br />
współczesnym. Filozofia współczesna jest równie partyjna jak filozofia sprzed dwóch<br />
tysięcy lat. Walczącymi partiami są w istocie rzeczy materializm i idealizm; (...) Ide-<br />
alizm zaś jest jedynie wysubtelnioną, wyrafinowaną formą fideizmu, który stoi na polu<br />
bitwy w pełnej zbroi, rozporządza potężnymi organizacjami i nie przestaje oddziaływać<br />
na masy, wykorzystując na swoją korzyść najdrobniejsze nawet potknięcia się myśli<br />
filozoficznej. [Lenin, 407-408]<br />
Z powyższych stwierdzeń profesor Burlikowski wyciąga wniosek, że filozofii nie<br />
należy jednoznacznie łączyć z nauką, nie można innymi słowy twierdzić, że nauka ma<br />
charakter partyjny w takim sensie jak właśnie filozofia, czy ekonomia polityczna.<br />
Jeżeli W. Lenin pisał o nauce w kontekście filozofii i partyjności, to zazwyczaj do-<br />
dawał jakieś określenie, dzięki któremu można było zidentyfikować ową naukę, a tą<br />
przeważnie były nauki humanistyczne [Burlikowski, 1989: 45-46].<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 119
Anna Wawrzonkiewicz – Słomska<br />
120<br />
W opozycji do artykułu A. Schaffa przytacza profesor Bronisław Burlikowski pu-<br />
blikację F. Georgiejewa, w którym to dokonano rzetelnej interpretacji stanowiska<br />
W. Lenina.<br />
Jak pisze w swojej pracy Bronisław Burlikowski „w tym wysoce zaangażowanym po<br />
stronie marksizmu artykule i równocześnie niezwykle krytycznym stosunku do współ-<br />
czesnej filozofii i socjologii burżuazyjnej znajdujemy bardzo wyraźne rozgraniczenie<br />
nauki – fizyki, współczesnego przyrodoznawstwa – od filozoficznej jego interpretacji.<br />
(...)<br />
W wywodzie F. Georgiejewa, (...), wyraźnie określa się relacje między nauką (współ-<br />
czesnym przyrodoznawstwem) a filozofią marksistowską oraz filozofią burżuazyjną.<br />
Cytowany autor nie utożsamiał nauki z filozofią i nie transportował zasady partyjności<br />
filozofii na naukę. [Burlikowski, 1989: 47-48].<br />
Na zakończenie swojego opracowania profesor Bronisław Burlikowski pisze odno-<br />
sząc się do (...) rozważań dotyczących rozumienia zasady partyjności filozofii stwierdzić<br />
trzeba, żę pod koniec lat czterdziestych i na początku lat pięćdziesiątych (XX wieku)<br />
pojawiły się interpretacje, które wyraźnie kolidowały z sensem, jaki nadawał tej zasa-<br />
dzie W. Lenin w pracy Materializm a empirokrytycyzm. Pociągało to za sobą nie tylko<br />
„ultralewicową” - nihilistyczną – krytykę współczesnej filozofii burżuazyjnej, ale rów-<br />
nież kształtowanie szczególnego marksizmu - „marksizmu”, który tracił na atrakcyjno-<br />
ści intelektualnej. [Burlikowski, 1989: 62].<br />
Ale w odniesieniu do filozofii i nauki profesor Bronisław Burlikowski nie koncen-<br />
truje się tylko na upartyjnianiu nauki, ale także na problemie człowieka, ponieważ jak<br />
pisze w opinii mu współczesnych filozofów to właśnie człowieka zaczął zajmować,<br />
zarówno na płaszczyźnie filozoficznej, jak i naukowej najbardziej eksponowane od<br />
wieków miejsce. Dzieje się zapewne tak – jak wnioskuje profesor Burlikowski – po-<br />
nieważ, nie odnotowuje on funkcjonowania w świecie systemu filozoficznego, który<br />
w sposób otwarty i oczywisty stawałby w opozycji do rozwiniętego nad wyraz dobrze<br />
humanizmu. Jak zauważa Burlikowski znamiennym jest to, że wszystkie dzisiejsze<br />
systemy filozoficzne, w tym także marksizm, pragnął aby określać je mianem humani-<br />
stycznych.<br />
Pisze profesor Burlikowski, że przedstawiciele tych nurtów filozoficznych i nauko-<br />
wych uważają tak dlatego, że w ten czy inny sposób odnoszą się oni do rozumienia<br />
istoty ludzkiej.<br />
Ponieważ wszystkie systemy filozoficzne pragnął być postrzegane przez pryzmat<br />
humanistycznego podejścia do człowieka i jego bytowości, to – zdaniem profesora –<br />
nauka ma duże pole manewru, aby zacząć badać sensowność tych implikacji, albo-<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
Nauczanie i wychowanie w ujęciu filozoficznym Bronisława Burlikowskiego<br />
wiem jak wiadomo owe systemy filozoficzne często stają w opozycji do siebie [Burli-<br />
kowski, 1974: 140-141].<br />
Zgodnie z poglądami profesora Bronisława Burlikowskiego (...) na tle tej swoistej<br />
walki humanizmów, w której uczestniczymy i uczestniczyć powinniśmy nie tylko jako<br />
bierni obserwatorzy, rodzi się konieczność takiego postępowania badawczego, takiej<br />
refleksji, która uczyni przedmiotem szczególnego zainteresowania zarówno współczesne<br />
systemy filozoficzne i proponowane przez nie wersje humanizmu, jak też wszelkie moż-<br />
liwe próby wekslowania z drogi właściwej, po której szedł i iść powinien humanizm<br />
autentyczny. [Burlikowski, 1974: 141]<br />
Tak więc nauka, w ocenie profesora Bronisława Burlikowskiego, ma za zadanie<br />
rozpatrzenie kwestii zasadniczej w ramach humanizmu, ale jak pisze w swojej pracy<br />
szczególne znaczenie zaczyna w tym miejscu nabierać działalność koncentrująca się na<br />
upowszechnieniu, a zarazem umocnieniu wpływu marksizmu, widzianego jako na-<br />
ukowy światopogląd klasy robotniczej, która w teorii pragnie przekonać świat do<br />
przekształcenia.<br />
Pogląd ten opiera profesor Bronisław Burlikowski na tezie, która może zamknąć<br />
rozważania niniejszego rozdziału, że w filozofii marksistowskiej tkwi autentyczny<br />
humanizm [Burlikowski, 1974: 146].<br />
Summary<br />
According to Professor Bronislaw Burlikowskiego in the last century it could be<br />
seen a far-reaching action of agitation among the Marxist circles that dictated its<br />
opinion on a broad scientific forums to Marxist philosophy has become a widely<br />
present in the world of science.<br />
Science in the assessment of Professor Bronislaw Burlikowski, is to examine the<br />
fundamental issues of humanism, but particularly the importance at this point begins<br />
to take on activities focused on dissemination and also strengthen the influence of<br />
Marxism, which is seen as a scientific worldview of the working class, which in theory<br />
would like to convince the world to transform.<br />
This view Professor Bronislaw Burlikowski bases on the thesis, which can close the<br />
discussion of this chapter, that the in Marxist philosophy lies the authentic humanism.<br />
[1] Burlikowski, B. 1973. Dialektyka procesów moralnych, Ideologia i Polityka, 9,<br />
wrzesień.<br />
[2] Burlikowski, B. 1974. Humanizm rzeczywisty i pozorny, Nowe Drogi, 9 (304),<br />
wrzesień.<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 121
Anna Wawrzonkiewicz – Słomska<br />
[3] Burlikowski, B. 1976. Filozofia nauczania i wychowania, Ideologia i Polityka, 9,<br />
IX.<br />
[4] Burlikowski, B. 1989. Filozofia i nauka w ujęciu marksistów na przełomie lat<br />
czterdziestych i pięćdziesiątych, Humanitas XIII, Wrocław-Warszawa-Kraków-<br />
Gdańsk-Łódź.<br />
[5] Lenin, W. Materializm a empirokrytycyzm.<br />
122<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
Lucyna Kostuch<br />
Uniwersytet Jana Kochanowskiego w Kielcach<br />
międzynarodowe studia filozoficzne<br />
nr 4/2011<br />
[s. 123-130]<br />
Co to jest wojna i skąd się wzięła. Antyczne próby<br />
rozwiązania problemu<br />
What is war and where does war come from. Ancient attempts<br />
to solve the problem<br />
Key words: ancient philosophy of war; origin of war, primitive aggression<br />
Problem genezy wojny jako zjawiska to jedno z podstawowych i wciąż aktualnych<br />
zagadnień rozpatrywanych przez badaczy różnych dziedzin, w tym przede wszystkim:<br />
filozofów, socjologów, archeologów, antropologów, psychologów i historyków. Wła-<br />
ściwie nie ma takiego obszaru wiedzy humanistycznej, w którym zagadnienie to nie<br />
odegrałoby żadnej roli. Współczesną debatę na ten temat zdominowało poszukiwanie<br />
odpowiedzi na pytanie: kiedy i gdzie w dziejach ludzie stoczyli pierwszą wojnę. Na-<br />
ukowcy próbują dociec, czy walka przy użyciu kamieni i drewnianego oręża mieści się<br />
w jej pojęciu, czy też jest nią dopiero starcie zbrojne w metalowym rynsztunku [Ke-<br />
egan 1998, 103]. Okazuje się, że zainteresowanie kwestią narodzin wojny, w tym próba<br />
odpowiedzi na powyższe pytanie, ma bardzo długą tradycję sięgającą starożytności.<br />
Już Grecy i Rzymianie starali się uchwycić zjawisko prymitywnej agresji i usiłowali<br />
odkryć, kiedy, gdzie i w jaki sposób doszło do pierwszego konfliktu militarnego<br />
w dziejach ludzkości. Niestety nie dysponujemy antycznymi traktatami – na wzór<br />
pracy Carla von Clausewitza, w których explicite wyłożono by ówczesną ideologię<br />
militarną, a zatem sformułowano definicję wojny (przetrwały jedynie podręczniki<br />
wojskowości). Z tego powodu wojenną myśl grecko-rzymską trzeba rekonstruować,<br />
posługując się tekstami literackimi różnych gatunków oraz źródłami ikonograficzny-<br />
mi, które dają nam pojęcie o tym, co starożytni mogli uznawać za obraz prymitywnej<br />
agresji, a co – za zorganizowane działania zbrojne. O trwałej obecności wojny w myśli<br />
antycznej świadczy choćby to, co wiemy o największym cynickim filozofie – Diogene-<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 123
Lucyna Kostuch<br />
sie z Synopy. Wydawałoby się, że ów myśliciel dał konsekwentny wyraz swojej obojęt-<br />
ności na sprawy wojenne, gdy twierdził, że broń jest człowiekowi niepotrzebna,<br />
a także, gdy w czasie ataku Filipa II na Korynt toczył swój dzban tam i z powrotem po<br />
wzgórzu, ignorując innych mieszkańców miasta, którzy gotowali oręż, znosili kamie-<br />
nie i umacniali mury. Nie przeszkadzało mu to jednak sformułować zdania: po wojnie<br />
przymierze i nazywać wiedzę twierdzą, której nie można zdobyć podstępem (Luc.,<br />
Hist. Conscr. 3; Diog. Laert. 6, 50; 6, 12)<br />
124<br />
Ulegamy złudzeniu, że antyczne wyobrażenia o pierwszych walkach w dziejach<br />
ludzkości sięgały bohaterów homeryckich. Uzbrojeni w brąz wojownicy czasów hero-<br />
icznych zdają się inicjować w cywilizacji europejskiej proces długiej ewolucji militar-<br />
nej. Nic bardziej mylnego. Zachowane świadectwa literackie i ikonograficzne przeko-<br />
nują, że Grecy i Rzymianie przechowali wyraźny obraz wcześniejszych, tzn. przedho-<br />
meryckich walk toczonych przez ludzkość. Ponadto, wydaje się, że ludzie antyku nie<br />
stworzyli koncepcji linearnego progresu, a więc początek (źródła) każdego zjawiska<br />
wciąż pozostawały aktualne [Dodds 1985]. Dotyczy to również sfery militarnej,<br />
w której – w ich pojęciu – rozwój techniki wojennej wcale nie determinował postępu<br />
[Rey 2010], czego przykładem mniemanie, że król macedoński – Filip II wprowadza-<br />
jąc falangę uzbrojoną w sarissy, wzorował się na Homerze (Diod. Sic. 16, 3, 2). Trzeba<br />
podkreślić, że Hellenowie i Rzymianie nieustannie odwoływali się do przeszłości,<br />
przyszłość raczej ignorując, a sam postęp w dziedzinie militarnej zasadniczo wiązali<br />
z upadkiem moralnym, ponieważ lepsza broń miała zastępować żołnierską tężyznę,<br />
odwagę i honor. Z tego powodu spartański król rządzący w IV w. p.n.e. – Archidamos,<br />
na widok pocisku z katapulty stwierdził, że właśnie zagładzie uległa dzielność mężów<br />
(Plut. Apopht. Lac. 20). Mimo iż ludzie antyku nie widzieli postępu w taki sposób jak<br />
my to czynimy, to jednak nie myśleli przecież o dziejach własnego oręża w sposób<br />
całkowicie chaotyczny. Biorąc pod uwagę zachowane przekazy źródłowe, zdecydowa-<br />
nie można wyróżnić trzy główne etapy rozwoju militarnego starcia, choć niełatwo<br />
byłoby wyznaczyć tu precyzyjne ramy czasowe:<br />
− prymitywną walkę, w której za narzędzia służyły gałęzie drzew, kamienie i in-<br />
ne podobne proste przedmioty;<br />
− szlachetną bitwę w pełnym metalowym rynsztunku wykonanym z brązu (tar-<br />
cza z brązowym licem, brązowy hełm, brązowy pancerz, nagolenniki, włócz-<br />
nia z brązowym grotem itd.);<br />
− podstępną wojnę w lżejszym uzbrojeniu ogólnie kojarzoną z żelazem.<br />
Skąd zatem złudzenie, że „etap brązowy” był pierwszym stopniem ludzkich zma-<br />
gań zbrojnych? Okazuje się, że okresu prymitywnej wojny Grecy i Rzymianie nie<br />
kojarzyli z własną kulturą i nie przejawiali tęsknoty za taką walką. Z tego właśnie<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
Co to jest wojna i skąd się wzięła. Antyczne próby rozwiązania problemu<br />
powodu wydawać się mogło, że człowiek zaczął wojować nagle, po długim czasie<br />
niczym niezmąconego pokoju. W mitach pierwsi uzbrojeni w brąz wojownicy pojawili<br />
się gwałtownie – jak brązowy ród z opowieści o pięciu pokoleniach, ród Spartów<br />
wyrosły z ziemi, czy pochodzący częściowo od bogów herosi z czasów walk u bram<br />
Teb i wojny trojańskiej. Dodatkowo, znaczące jest to, że autorzy antyczni opisując<br />
brązowy okres w dziejach oręża omijali podstawowe określenia wojny (polemos, bel-<br />
lum) – czynili tak zapewne, aby uniknąć ambiwalencji moralnej, którą niosły ze sobą<br />
te słowa, przywołujące przecież na myśl rozlew krwi. Hezjod, z którego Prac i dni<br />
pochodzi mit metalowych pokoleń, pisał metaforycznie o czynach Aresa (Areos erga).<br />
W rzymskiej wersji stworzonej przez Owidiusza wyraźnie mowa jest o tym, że choć<br />
ludzie chwycili za broń w epoce brązu, to jednak wojna nadeszła (prodit bellum)<br />
w kolejnym żelaznym pokoleniu (Hes. Op. 145; Ov. Met. 1, 126, 142). Wielu autorów<br />
starożytnych uważało za honorowe te walki, które miały miejsce w odległej przeszło-<br />
ści, choć to paradoksalne, ponieważ reguły czyniące z bitwy agon (współzawodnictwo<br />
przy licznych ograniczeniach), ukształtowały się ostatecznie dopiero w okresie kla-<br />
sycznym, czyli po 480 r. p.n.e. [Krentz 2002]. Pauzaniasz opiewający dawną chwałę<br />
Hellady pisał, że pierwsze konflikty zbrojne rozstrzygały się w czasie jednej bitwy,<br />
a ludzie byli bardziej sprawiedliwi i pobożni (8, 2, 4-5). Nawet walki toczone nieco<br />
wcześniej podlegały regule honorowej przeszłości. Najsłynniejszy ateński mówca –<br />
Demostenes, pochwalał rycerską, uczciwą i otwartą wojnę z przed pół wieku, gdy<br />
Grecy najeżdżali w ciągu kilku miesięcy kraj nieprzyjacielski i pustoszyli go okrutnie,<br />
po czym wracali do własnej ojczyzny (c. Philips. 3, 47-49). W pojęciu ludzi antyku<br />
również broń używana w przeszłości była lepsza, tzn. zdecydowanie bardziej efektyw-<br />
na. Wegecjusz – autor rzymskiego podręcznika wojskowości wykorzystywanego jesz-<br />
cze w XIX wieku, uznawał rezygnację z dawnego ciężkozbrojnego uzbrojenia za błąd<br />
(1, 20).<br />
Jak już wspomniano, szczytowy punkt rozwoju oręża poprzedzał okres prymityw-<br />
nych walk, które odbywały się – zgodnie z wyobrażeniami ludzi antyku – poza ich<br />
cywilizacją. Zapewne dlatego właśnie wynalazek broni również przypisywano często<br />
obcym ludom, podobnie jak sam rozwój sztuki wojennej: Herodot i inni autorzy<br />
sądzili, że tarcza i hełm przywędrowały z Egiptu, a dodatki do nich – kity do hełmów,<br />
uchwyty do tarcz i emblematy (epizema) oraz nagolenniki wprowadził najpierw mało-<br />
azjatycki lud Karów. Jest to wyłącznie antyczna koncepcja, której nie potwierdzają<br />
badania [Snodgrass 1964], podobnie jak nie ma dowodów na to, że sztuka wojenna to<br />
wynalazek Fenicjan, choć tak twierdzili rzymski geograf – Pomponiusz Mela (1, 65)<br />
i encyklopedysta – Pliniusz Starszy (5, 175). W tej sytuacji nie budzi zdziwienia wy-<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 125
Lucyna Kostuch<br />
obrażenie lokujące najstarsze starcie zbrojne w dziejach ludzkości na kontynencie<br />
afrykańskim.<br />
126<br />
Pliniusz Starszy we fragmencie dotyczącym historii wynalazków podał, że pierwszy<br />
bój (proelium) stoczyli Afrykanie z Egipcjanami (7, 200). Trzeba wyjaśnić, że Afryka-<br />
nie to zapewne Etiopowie, czyli czarnoskórzy mieszkańcy kontynentu, natomiast<br />
Egipcjan zasadniczo nie uważano za mieszkańców Afryki, gdyż tereny na wschód od<br />
Nilu nazywano jeszcze Azją. Istnienie wyobrażenia o walce tych dwóch nacji potwier-<br />
dził późnorzymski mitograf – Hyginus, który w passusie o wynalazkach i ich wynalaz-<br />
cach podał Egipcjan jako tych, którzy pierwsi władali prymitywnymi narzędziami<br />
walki (Fab. 274, 22). Ani Pliniusz Starszy ani Hyginus nie nazwali tego pierwszego<br />
starcia prymitywnym, jednak za takowe musieli go uważać, ponieważ walczono posłu-<br />
gując się czymś, co można określić: kijami, pałkami, prętami, pałkami lub maczugami<br />
(łac. fustis) zwanymi w języku greckim: phalangae. Koncepcja łącząca Egipcjan<br />
z takim prymitywnym uzbrojeniem musiała być znana już Grekom, ponieważ Hero-<br />
dot opisał rytualną bitwę na kije czy też pałki w Papremis, gdzie czczono egipskiego<br />
Aresa, czyli najpewniej Seta (2, 63). Potwierdza to Diodor Sycylijski wiążący pałki<br />
i kije z mieszkańcami nad Nilem. Ten hellenistyczny historyk uznał nawet, że po-<br />
przednik Heraklesa musiał być z urodzenia Egipcjaninem, bo walczył maczugą<br />
i przywdziewał – jak pierwsi żołnierze – zwierzęcą skórę (1, 24, 3). Ponadto, taki wła-<br />
śnie pierwotny charakter można przypisać popularnemu w greckim i rzymskim ma-<br />
larstwie motywowi walki Pigmejów z żurawiami lub bocianami, którą umieszczano<br />
właśnie w afrykańskiej scenerii. Lud karłów wojował z ptakami kijami, których używał<br />
również do ataku na krokodyle i inne zwierzęta czworonożne. Być może inspiracją dla<br />
starożytnych artystów były autentyczne zmagania antycznych farmerów z natrętnym<br />
ptactwem [Beazley 1986, 34], jednak fakt, iż Pigmejowie pochodzili z Afryki kieruje<br />
uwagę raczej na aspekt wojenny niźli agrarny. Uzbrojone w kije karły często występo-<br />
wały nago, kojarzono je bowiem w większym stopniu ze zwierzętami niż ludźmi.<br />
Opisane kije czy pałki nie wyczerpują możliwości pierwotnego człowieka wyobra-<br />
żonego przez autorów antycznych. Rzymski poeta i filozof – Lukrecjusz, w eposie<br />
dydaktycznym O naturze wszechrzeczy, opisując najstarsze wyobrażone dzieje ludzko-<br />
ści, umieścił te akcesoria pośród całej listy prymitywnego uzbrojenia (arma), układa-<br />
jącej się w następujący ciąg: pięści, pazury, zęby, kamienie i ułamki leśnych konarów<br />
(5, 1283-1286).<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
Co to jest wojna i skąd się wzięła. Antyczne próby rozwiązania problemu<br />
Rys. 1 Walka Pigmejów z żurawiami<br />
Z powodu związku najstarszego oręża ze zwierzęcym stopniem rozwoju ludzkości,<br />
kamienie i polana odnajdujemy w sztuce antycznej w rękach różnych bestii, jak choć-<br />
by centaurów czy Minotaura.<br />
Rys. 2 Minotaur z pociskami w dłoniach<br />
Wymienione w pierwszej kolejności zęby i pazury wskazują, że u podstaw koncep-<br />
cyjnych wyobrażeń o najstarszych ludzkich bojach leżała prymitywna, zwierzęca chęć<br />
odebrania innym pożywienia. Pochodzący z egipskiej Naukratis i żyjący w III w. n.e.<br />
autor monumentalnego antykwaryczno-historycznego dzieła pt. Sofiści przy uczcie –<br />
Atenajos sądził, że pierwsze konflikty międzyludzkie o charakterze występku miały<br />
miejsce przy posiłkach, ponieważ początkowo na pożywienie się rzucano i wydzierano<br />
je sobie nawzajem (1, 12 D). Z innych zachowanych świadectw wynika, że była to od<br />
dawna dobrze opracowana koncepcja helleńska, ponieważ o inicjacji wojennej zwią-<br />
zanej z zabijaniem zwierząt na pokarm pisał już między innymi, żyjący osiem wieków<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 127
Lucyna Kostuch<br />
wcześniej, filozof Empedokles (Emp. Fr. B 128, 130 Diels-Kranz). Podobny wydźwięk<br />
miała rzymska opowieść Hyginusa o stworzeniu trąby wojennej, w której główną rolę<br />
odgrywał pierwotny obyczaj kanibalizmu. Instrument ten podobno skonstruowano,<br />
po to by przy jego pomocy zawiadamiać o pogrzebach. Wcześniej bowiem zmarłego<br />
zwyczajowo pożerano (Fab. 274, 22).<br />
128<br />
Rzecz jasna, proste pociski przetrwały wczesne stadium rozwoju sztuki wojennej<br />
i należały do tradycyjnego wyposażenia oddziałów lekkozbrojnych, jednak ci, którzy<br />
nimi miotali nie cieszyli się ani ogólnym szacunkiem ani nawet względami artystów<br />
właśnie ze względu na przypisywany im związek z okresem prymitywizmu [Pritchett<br />
1991, 1]. Najlepszym dowodem na to jest fakt, że kamienie, dachówki, tłuczki, rożny<br />
i patelnie uważano za oręż kobiet, które z zasady nieuzbrojone (anoploi), broniły nim<br />
w desperacji domostw przed najeźdźcą oraz czasami mordowały mężczyzn w ataku<br />
szaleństwa, jak np. uczyniły to kobiety trackie zabijając śpiewaka Orfeusza. Wiemy też,<br />
że w czasie walk zbrojnych toczonych w obrębie miasta, proste elementy uzbrojenia<br />
dźwigali starcy i niewolnicy (ci ostatni zasadniczo izolowani od broni). Nie gardzili<br />
nim również nieuzbrojeni mężczyźni w okresie pokoju i podczas zwykłych ulicznych<br />
bójek w desperacji chwytali nawet skorupy (ostraka).<br />
Rys. 3 Kobieta z pałką<br />
Jednak już Amazonki, które regularnie walczyły, na polu bitwy nie dźwigały pałek,<br />
nie celowały kamieniami, nie władały nawet procą (zachowały się zaledwie dwa przed-<br />
stawienia Amazonek z kamieniami w dłoniach i jedno z procą; brak ich w opisach<br />
literackich) [Lindblom 1999, 81-83]. W związku z tym, że wojowniczki począwszy od<br />
okresu klasycznego łączono symbolicznie z zewnętrznym najeźdźcą, nie można po-<br />
wiązać prymitywnego oręża wyłącznie z ludami obcymi, a więc barbarzyńcami. Obec-<br />
ność takiej broni w kulturze antycznej, mimo że jej status był bardzo niski, niewątpli-<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
Co to jest wojna i skąd się wzięła. Antyczne próby rozwiązania problemu<br />
wie wiązała się z jakąś inną dodatkową rolą. Nawet bogini Atena, uosabiająca ciężko-<br />
zbrojną kwintesencję helleńskości, rzuciła w Aresa kamieniem (lithos), a podczas<br />
gigantomachii bóstwa używały kowadła, głazów i uderzały tłuczkami. Oręż taki zresz-<br />
tą nigdy do końca nie został wyrugowany z pojęcia elementy uzbrojenia. W Historii<br />
greckiej Ksenofonta mowa jest o leżących w składzie i gotowych do użycia podczas<br />
wojny: nożach, rożnach, toporach, siekierach i sierpach. Choć wykonane z żelaza,<br />
miały prostą formę naśladującą pierwsze prymitywne narzędzia walki, a skład,<br />
w którym się znajdowały, był spartański, a więc należący do najlepszych wojowników<br />
w świecie greckim (Hell. 3, 3, 7). W podobnym duchu wyrażał się Wegecjusz, który<br />
stwierdził, że ci, którzy używają na wsi zwykłej łopaty, są dobrze przygotowani do<br />
trudów wojennych (1, 3).<br />
Na podstawie powyższych rozważań można sądzić, że trudno było ludziom antyku<br />
wyznaczyć granice, w których można by umieścić pojęcie wojny – sformalizować<br />
zjawisko. Istotne jest jednak to, że właściwie niewiele więcej wiemy na ten temat dzi-<br />
siaj. Dowodem na to, że koncepcje antyczne były bliskie współczesnym ustaleniom<br />
naukowym są opisy stanowiska archeologicznego położonego niedaleko granicy su-<br />
dańsko-egipskiej – Dżebel Sahaba, gdzie odnaleziono blisko sześćdziesiąt szkieletów<br />
ludzkich noszących ślady stoczonej za życia walki oraz ponad sto grotów pochodzą-<br />
cych z oszczepów lub strzał. Znalezisko to, datowane na XII/X tysiąclecie p.n.e., uważa<br />
się za najstarsze świadectwo wojny w dziejach ludzkości [Wendorf 1968, 954; Ferrill<br />
1985, 22], choć oczywiście pozostają liczne wątpliwości – czy na pewno była to kon-<br />
frontacja zbrojna, czy też zwykła napaść, oznaczająca – jak to ujmuje J. Keegan –<br />
działania poniżej horyzontu militarnego [Keegan 1998, 128-129]. Wszystko wskazuje<br />
na to, że ludzie antyku mieli rację lokując pierwszą prymitywną wojnę właśnie<br />
w Afryce, na długo przed rozwojem cywilizacji europejskiej.<br />
Summary<br />
The problem of war genesis as a phenomenon is one of the basic and still present<br />
issues considered by researchers from different fields. It seems that the interest in the<br />
matter of war origins has had very long traditions and it was present also in the an-<br />
cient times. Even people from ancient Greece and Rome tried to grasp a phenomenon<br />
of primitive aggression and tried to determine when, where and how the first military<br />
conflict in human history had started. In this way, they answered the question, to<br />
some extent, which occupies also researchers in present days, if war is the fight that<br />
uses technology exclusively or if it is enough to have only the will to fight, bravery and<br />
a wooden stick.<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 129
Lucyna Kostuch<br />
[1] Beazley J. D. 1986. The Development of Attic Black-Figure, rev. ed. Berkeley-Los<br />
Angeles.<br />
[2] Dodds E. R. 1985. The Ancient Concept of Progress and the Other Essays on Greek<br />
Literature and Belief, Oxford.<br />
[3] Ferrill A. 1985. The Origins of War, London.<br />
[4] Keegan J. 1998. Historia wojen, Warszawa.<br />
[5] Krentz P. 2002., Fighting by the Rules. The Invention of the Hoplite Agôn, in:<br />
Hesperia, nr 71.<br />
[6] Lindblom A. 1999. The Amazons: Representatives of Male or Female Violence?, in:<br />
Arctos, nr 3.<br />
[7] Pritchett W. K. 1991. The Greek State in War, t. 5, Berkeley-Los Angeles.<br />
[8] Rey, F. E. 2010. Weapons, Technological Determinism, and Ancient Warfare, red.<br />
G. G. Fagan, M. Trundle, Leiden-Boston.<br />
[9] Snodgrass A. M. 1964. Carian Armourers: The Growth of a Tradition, in: Journal<br />
of Hellenic Studies 84/1964.<br />
[10] Wendorf F. 1968. The Prehistory of Nubia, t. I, Dallas.<br />
130<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
Rudolf Dupkala, Michaela Lapošová<br />
Inštitút filozofie a etiky, FF PU v Prešove<br />
Etika a filozofia na slovensku v 20. Storočí (na<br />
príklade tvorby svätopluka štúra)<br />
międzynarodowe studia filozoficzne<br />
Ethics and philosophy in slovakia in the 20th century (the<br />
writings of svätopluk štur as example)<br />
Key words: ethics, philosophy, Slovakia<br />
nr 4/2011<br />
[s. 131-137]<br />
Etický princíp nie je<br />
ani materiálny, ani formalistický,<br />
ale je to chcenie univerzálneho,<br />
je to uskutočňovanie ducha<br />
v univerzálne“<br />
Sv. Štúr<br />
V prvej polovici 20. storočia sa filozofické a etické myslenia na Slovensku<br />
vyznačovalo – aspoň sui generis- špecifickým pluralizmom. Pričinili sa o to najmä<br />
slovenskí stúpenci klasického pozitivizmu i neopozitivizmu (A. Štefanka, Š. Janšák, J.<br />
Koreň, I. Hrušovský), predstavitelia slovenského neotomizmu i protestantského –<br />
filozofického – modernizmu (J. Bubán, C. Dudáš, S. Š. Osuský) a v neposlednom rade<br />
aj propagátor kritického realizmu – Svätopluk Štúr .<br />
Leitmotívom predpokladaného príspevku je filozofické a etické myslenie v tvorbe<br />
Svätopluka Štúra (1901 -1981). Svätopluk Štúr sa narodil 24. 1. 1901 v Hodslaviciach,<br />
okres Nový Jičín. Stredoškolské vzdelanie nadobudol na reálnom gymnáziu v Novom<br />
Jičíne. Vysokoškolské štúdia filozofie začal realizovať v rokoch 1919-1920 na FF UK<br />
v Prahe a zavŕšil ich na FF KU v Bratislave v rokoch 1932-1936. Medzitým bol dva<br />
roky pracovníkom Ministerstva s plnou mocou pre správu Slovenska a zamestnancom<br />
Slovenskej banky v Bratislave. Od roku 1937 do roku 1940 pôsobil ako vedecký<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 131
Rudolf Dupkala, Michaela Lapošová<br />
tajomník Učenej spoločnosti Šafárikovej. Počas druhej svetovej vojny bol vzhľadom na<br />
svoje politické postoje nezamestnaný. Po vojne nastúpil na FF KU v Bratislave, kde od<br />
roku 1946 do roku 1950 pôsobil ako profesor filozofie. V roku 1950 bol opäť pre svoje<br />
principiálne demokratické postoje spoločensky diskriminovaný. Vysokoškolskú kate-<br />
dru (aj z pozíciou univerzitného profesora) musel vymeniť za odborne i profesijne<br />
neprimerané miesto v knižnici. V roku 1968 sa – v atmosfére politického uvoľnenia –<br />
vrátil na FF KU a do roku 1970 tu prednášal dejiny filozofie. Nasledujúca politická<br />
normalizácia (1971) ho však s konečnou (a nezvratnou) platnosťou poslala do akad-<br />
emického dôchodku. Svätopluk Štúr zomrel 12. 2. 1981 v Bratislave.<br />
132<br />
Svätopluk Štúr patril k najvýznamnejším predstaviteľom slovenskej filozofie 20.<br />
storočia. Hlásil sa k línii masarykovského humanizmu a európskeho kritického reali-<br />
zmu. Svedčia o tom aj základné ideovo-inšpiračné zdroje jeho filozofického myslenia,<br />
ku ktorým možno zaradiť tvorbu T. G. Masaryka, B. Croceho, J. Tvrdého, C. Wein-<br />
schenka, J. L. Fischera a ďalších.<br />
Tvorba Svätopluka Štúra mala polytematický charakter.<br />
V monografiách: K logickým problémom súčasnej filozofie (1936), Problém trans-<br />
cendentna v súčasnej filozofii (1938), Rozprava o živote (1946), Zmysel slovenského<br />
obrodenia (1948), Nemecká vôľa k moci (1967), Marxisticko-leninská vôľa k moci<br />
(1991) skúmal aktuálne otázky gnozeológie, ontológie, estetiky, politiky<br />
a v neposlednom rade i etiky.<br />
Základné východiská a dimezie Štúrovej reflexie etiky sú parciálne obsiahnuté vo<br />
všetkých jeho prácach, najvýraznejšie však v tzv. vojnovej trilógii, ktorú tvoria spisy:<br />
Rozprava o živote, Nemecká vôľa k moci a Zmysel slovenského obrodenia. Zaujímavé<br />
morálno-etické kontexty implikujú aj Štúrove názory vyjadrené v posmrtne vydanej<br />
práci s názvom Marxisticko-leninská vôľa k moci.<br />
Vychádzame z predpokladu, že Štúrove reflexie problematiky morálky a etiky<br />
predstavujú integrálnu súčasť jeho organistickej životnej koncepcie, resp. koncepcie<br />
hierarchického stupňovania duchovno-praktických funkcií (E. Várossová), ktorej<br />
leitmotívom je idea životného poriadku. Podstatu tejto koncepcie vyjadril Štúr slovami<br />
život má svoj celkom zákonitý poriadok a tvorí, či už si to uvedomujeme alebo nie...<br />
vyššiu jednotu, vrství sa zdola od hmoty a diferencuje sa v obdivuhodné a veľmi zložité<br />
funkcie –od konkrétneho postihovania vecí až k ich všeobecnému poriadku, od<br />
praktického vytvárania a pretvárania sveta až k etickej slobode. Uzaviera sa v kruhu,<br />
lebo len na základoch slobody sa môžu opäť úplne rozvíjať všetky životné funkcie. Len<br />
čo porušíme túto zákonitú výstavbu životnej štruktúry, porušíme tým celkový životný<br />
poriadok, v ktorom jednotlivé funkcie sa úplne nerozvinú alebo sa pokrivia a zakrpatia.<br />
[Štúr, 1946: 47].<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
Etika a filozofia na slovensku v 20. Storočí (na príklade tvorby svätopluka štúra)<br />
Štúr sa hlási k filozofii života ako širšie koncipovanému ideovému hnutiu, zároveň<br />
však striktne poznamenáva, že neprijíma „ani materialistických ani biologických či<br />
intuicionistických motívov vitalizmu“. [Štúr, 1946: 177] Z tohto dôvodu odmietal<br />
nielen historicko-materialistickú koncepciu K. Marxa a F. Engelsa, ale tiež biologistic-<br />
ko-intuicionistickú pozíciu Nietzscheho, resp. Bergsona. Ako je známe zvlášť ostro<br />
vystúpil najmä proti voluntaristickému variantu filozofie života F. Nietzscheho, ktorý<br />
– podľa S. Štúra – životu obetuje aj poznanie, atď. [Štúr, 1967: 72].<br />
V opozícii voči iracionalisticko-vitalistickému variantu filozofie života Štúr formu-<br />
luje svoju kriticko-realistickú koncepciu života, akcentuje jeho humánnu štruktúru<br />
a rozpätie jeho duchovných funkcií s cieľom dospieť k jeho komplexnej (a teda adekv-<br />
átnej) životnej výstavbe.<br />
K východiskám tejto koncepcie prináleží Štúrovo presvedčenie, že štruktúra života<br />
zahŕňa dve základné sféry aktivít človeka: jednou je sféra duchovných aktivít človeka,<br />
ktorá sa prejavuje cez jednotlivé stupne poznania prezentované v umení, vo filozofii<br />
a vo vede, druhou je sféra praktických aktivít, ktorú predstavujú najmä aktivity reali-<br />
zované v oblasti ekonómie a etiky .<br />
Oblasť etiky Štúr situuje nad oblasť poznania, lebo: v životnej štruktúre tvorí etika<br />
najvyšší stupeň činnosti ľudského ducha....ku svojej realizácii predpokladá všetky<br />
predchádzajúce stupne...predstavuje poriadok a najvyššie zopätie celého ľudského<br />
života“. [Štúr, 1946: 44]<br />
Už z uvedeného vyplýva, že etiku v tejto koncepcii, t. j. v koncepcii hierarchického<br />
stupňovania duchovno-praktických funkcií, Štúr nevymedzuje tradične, ako náuku<br />
o morálke, ale (viac či menej) funkcionalisticko-pragmaticky, teda ako spôsob dosa-<br />
hovania vyššej životnej jednoty, či dokonca ako zdroj utvárania nadosobného životného<br />
poriadku.<br />
Zjavne to v danom kontexte naznačuje aj jeho vymedzenie etiky ako chcenia univ-<br />
erzálneho, respektíve uskutočňovania ducha v univerzálne. [Štúr, 1946: 120] Na inom<br />
mieste takéto chápanie etiky prezentuje slovami: etika je činné láskyplné podporovanie<br />
a rozvíjanie celej štruktúry životnej v ktorejkoľvek oblasti a na ktoromkoľvek stupni,<br />
všetkých jej funkcií a foriem, len v tom zmysle musí etika prestupovať celý život. Žiadna<br />
funkcia ani prejav nestoja tu izolovane a sebestačne, každý záchvev života potrebuje<br />
našej činnosti účasti a podpory, preto všade treba človeka morálneho, t. j. vidiaceho<br />
a stojaceho v službách tohto celkového nadosobného poriadku životného, v poslednej<br />
pastierskej chatrči rovnako ako na kráľovskom tróne. [Štúr, 1993: 327]<br />
Vzhľadom na uvedenú skutočnosť, ako aj Štúrove presvedčenie o hierarchickom<br />
charaktere životnej štruktúry , možno – spolu s E. Várossovou –konštatovať, že človek<br />
je podľa takéhoto chápania etiky morálnym na každom stupni životnej štruktúry tým,<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 133
Rudolf Dupkala, Michaela Lapošová<br />
v čom sa aktivizuje pre univerzálny cieľ vo svojich vlastných cieľoch, vo svojej tvorbe<br />
a konaní. Symbolicky možno konštatovať, že celá štvrtá kapitola Rozpravy o živote je<br />
sprevádzaná Štúrovou snahou nájsť (a predstaviť) čo najprimeranejšie vymedzenie<br />
etiky, a tak sa tu stretávame napríklad s chápaním (a charakterizovaním) etiky ako<br />
formy praktického poznania, najvýznamnejšej „životnej funkcie”, resp. funkcie duchov-<br />
nej, najvyššieho stupňa činnosti ľudského ducha, prípadne najvyššej duchovnej formy.<br />
134<br />
V súvislosti s vymedzením etiky ako najvyššej duchovnej formy Štúr upozorňuje aj<br />
na jej vzťah k nižším duchovným formám, ktorými sú umenie, veda a ekonómia. Zd-<br />
ôrazňuje pritom, že ak si etika sama nechce ohroziť svoju funkciu a pozíciu v životnej<br />
hierarchii nemôže prenášať vlastné princípy na nižšie duchovné formy, ktoré sú pred-<br />
pokladom jej aktivity. Inými slovami nemožno celý náš život zmoralizovať tým, že by<br />
sme prenášali etické tendencie do všetkých ostatných funkcií, do umenia, vedy<br />
a ekonómie. Až na ich základoch môžeme vôbec dospieť k etickému činu, ale nesmieme<br />
ho rozriediť tak, aby sme spätne moralizovali činnosť umeleckú, vedeckú, ekonomickú.<br />
[Štúr, 1946: 110]<br />
Z uvedeného vyplýva, že zatiaľ čo etika (ako najvyššia duchovná forma)<br />
predpokladá umenie, vedu i ekonómiu, tieto „nižšie duchovné formy“ nemajú samé<br />
o sebe s etikou čo činiť, lebo etika vyniká nad nimi práve tým, že znamená nový činný<br />
prínos, ktorý sa musí opierať o všetky tieto predchádzajúce funkcie, ale nie je v nich ešte<br />
obsiahnutý, lež prerastá ich novou duchovnou formou... musíme dbať o to, aby etikou<br />
boli preniknuté nie jednotlivé špecifické funkcie stojace pod ňou, ale celková životná<br />
výstavba, ktorá musí vždy smerovať k cieľom morálnym. [Štúr, 1946: 111]<br />
Toto Štúrovo stanovisko o sui generis indiferentnosti umenia, vedy a ekonómie vo<br />
vzťahu k etike sa síce dá chápať v kontextoch jeho špecifickej životnej koncepcie, ale<br />
rozhodne nezodpovedá súčasným predstavám o potrebe vzájomného prepojenia etiky<br />
s umením, vedou i ekonómiou, bez ktorého je ich pozitívna funkcia v spoločnosti<br />
takmer nemysliteľná. Napriek tomu S. Štúr – s odvolaním na Croceho - tvrdí, že eko-<br />
nómia a etika tvoria dva rozličné stupne praktickej činnosti, z ktorých prvý, eko-<br />
nomický, možno chápať v určitom zmysle ako nezávislý na druhom, avšak druhý stu-<br />
peň, činnosť etická je bez ekonomickej funkcie nerealizovateľná. [Štúr, 1946: 116]<br />
V tomto prípade Sv. Štúr naráža aj na problém užitočnosti nášho konania, bez kto-<br />
rej asi náš čin nemôže byť v pravom zmysle slova mravným. Štúr tu však rozhodne<br />
nemá na mysli užitočnosť vnímanú len v kontexte osobného prospechu, ale má tu na<br />
mysli užitočnosť, ktorá zahŕňa aj tzv. univerzálnu dimenziu, lebo je spätá s dobrom ako<br />
takým a teda presahuje hranice individuálneho prospechu. V danom zmysle treba<br />
chápať aj jeho tvrdenie, že nemožno si predstaviť morálne činy, ktoré by neboli súčasne<br />
tiež užitočné. [Štúr, 1946: 116-117]<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
Etika a filozofia na slovensku v 20. Storočí (na príklade tvorby svätopluka štúra)<br />
Pre úplnosť sa žiada dodať, že termín utilitárny Štúr používal napríklad aj pri vym-<br />
edzení povahy praktickej činnosti, ktorou sa vyznačuje ekonómia. Doslova v tejto<br />
súvislosti uvádza: naša praktická činnosť je buď povahy utilitárnej, hospodárskej, úži-<br />
tkovej (ekonómia), alebo morálnej (etika). [Štúr, 1991: 28] Súčasne však poznamenáva,<br />
že morálka nemôže byť izolovaná od praktickej činnosti (teda užitočnej činnosti), ale<br />
naopak, že : morálka predpokladá aj úžitkovú činnosť, bez ktorej by zostala iba papie-<br />
rovou morálkou, teda moralistickou. [Štúr, 1991: 29]<br />
Z uvedeného vyplýva, že oblasti poznania a konania (implikujúce aj aktivity ek-<br />
onomické a mravné) sú podľa Štúrovej koncepcie nielen koherentné, ale tiež korel-<br />
atívne. Nemožno konať mravne, aby sme súčasne nemuseli konať užitočne (ekonomic-<br />
ky). Etika, ktorá by súčasne nekonala užitočne, bola by len formálna. Ekonómia je len<br />
vstupnou bránou a predpokladom etiky, ako je predstava predpokladom pojmu. Etika je<br />
najvyšším stupňom celej duchovnej hierarchie i jej najvyšším záväzným princípom.<br />
Životná výstavba sa nám tu počína rysovať v celej svojej funkcionálnej rozmanitosti<br />
i vyššej organickej jednote. [Štúr, 1946: 43-44]<br />
Okrem toho, že etiku Štúr vymedzuje ako formu praktického poznania a jednu zo<br />
životných funkcií, resp. funkcii duchovných, definuje ju tiež (a najmä) ako najvyšší<br />
stupeň činnosti ľudského ducha, ktorý určuje i celkový poriadok životný a jeho najpo-<br />
dstatnejší zmysel. V tomto kontexte treba rozumieť aj jeho chápaniu etického princípu,<br />
ktorý v Rozprave o živote charakterizuje slovami: Etický princíp nie je ani materiálny,<br />
ani formalistický, formalistický v tom zmysle, že by to bola iba logická požiadavka<br />
univerzálnej formy, ale je to chcenie univerzálneho, je to uskutočňovanie ducha<br />
v univerzálne. A univerzálno je duch, je to skutočnosť, pokiaľ je v pravde skutočná ako<br />
jednota myšlienok a vôle, je to sloboda, ak takto pochopená realita predstavuje<br />
ustavičný vývin, tvorivý výkon, pokrok. [Štúr, 1946: 120]<br />
Napriek tomu že Štúr mal voči chápaniu transcendentna (a transcendencie)<br />
v dobovej filozofii značné výhrady (pozri jeho „riešenie” Problému transcendentna<br />
v súčasnej filozofii, Bratislava 1938), práve vyššie uvedeným etickým princípom,<br />
zahŕňajúcim apel na univerzálno, nepochybne uznal aj potrebu ( a možnosť) človeka<br />
presahovať (transcendovať) seba samého. Ani v tomto prípade však nepripúšťal „únik“<br />
človeka do nejakej vykonštruovanej (a teda v skutočnosti nejestvujúcej) oblasti<br />
fiktívnej sebarealizácie, ale – naopak – tvrdil, že aj keď morálny človek chce<br />
univerzálno, čiže to, čo ho presahuje, prikláňa sa k duchu, k reálnej skutočnosti,<br />
k pravému životu, k slobode. Takto podporuje sebarealizáciu reálna, žije život v celej<br />
jeho plnosti a tep svojho srdca uvádza v súhlas s tepom všetkého tvorstva: „cor cor-<br />
dium“. [Štúr, 1946: 120]<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 135
Rudolf Dupkala, Michaela Lapošová<br />
136<br />
Už z doteraz uvedeného vyplýva, že etiku Sv. Štúr chápal v niekoľkých sém-<br />
entických rovinách v najvšeobecnejšej ako súčasť, resp. prejav praktickej činnosti<br />
človeka. V inej významovej rovine etiku vymedzuje ako najvyššiu oblasť ľudského<br />
života, resp. ako funkčnú súčasť životnej štruktúry a pod.<br />
Zdá sa, že k takémuto chápaniu etiky Štúr dospel najmä na základe filozofickej<br />
analýzy myšlienkovej situácie Európy 18. - 20. storočia. Napokon, akiste nie náhodou,<br />
jedna z dominantných štúdii Sv. Štúra, venovaná aj nami sledovanej problematike, má<br />
názov Myšlienková situácia Európy 18. - 20. storočia.<br />
V uvedenej štúdii, ktorú napísal už v čase stalinskej totality, vychádza z pre-<br />
svedčenia, že moderná Európa sa približne od polovice 19. storočia nachádza v stave<br />
krízy, konkrétne v stave hlbokej myšlienkovej a hodnotovej disharmónie, spo-<br />
ločenského napätia a politického extrémizmu. S prihliadnutím na kataklizmy, ktoré<br />
prinieslo ideologické a politické besnenie hitlerizmu a stalinizmu, Štúr hneď v úvode<br />
tejto štúdie konštatuje, že ani my, súc poznamenaní dvoma svetovými vojnami... ne-<br />
meckou nacionalisticko-rasovou i sovietskou, marxisticko-leninskou vôľou k moci, ktorá<br />
má ovládnuť svet... nemohli sme zostávať len pri špeciálnejších noetických a logických<br />
filozofických problémoch, ale museli sme si klásť aj obsiahlejšie otázky a hľadať pramene<br />
chorôb a kríz modernej Európy. Zo skutočnosti smrti, zmaru a zániku nám vyrastali<br />
problémy nového ľudského života, t. j. jeho správnejšej koncepcie, hierarchie a výstavby.<br />
[Štúr, 1991: 27-28]<br />
Ako sme už uviedli, Štúr vychádzal z analýzy myšlienkovej situácie Európy 18.-<br />
20.storočia, pričom bol presvedčený, že Európa sa pokúšala riešiť svoj problém dvoma<br />
rôznymi „celoživotnými koncepciami”, ktoré sú protichodné a nezlučiteľné... na jednej<br />
strane je to filozofický humanistický liberalizmus (neslobodno ho stotožňovať<br />
s hospodárskym liberalizmom) a na druhej strane je to naturalizmus najrozličnejších<br />
odtieňov a zafarbení....v období zhruba od polovice 18. do polovice 19. storočia prevláda<br />
filozofický humanistický liberalizmus, naproti tomu prevaha biologistického,<br />
darvinistického, vitalisticko-iracionalistického i materialistického naturalizmu je<br />
rozhodujúcou a osudnou silou v poslednom storočí. [Štúr, 1991: 30-31]<br />
Niet pochybností o tom, že o skutočnej etike, ako skutočne najvyššej oblasti<br />
ľudského života, možno- podľa Sv. Štúra – hovoriť iba v prípade (a v atmosfére)<br />
rešpektovania filozofického humanistického liberalizmu, ktorý spoznal celkovú<br />
životnú výstavbu spoznal teda, že celý vesmírny proces od hmoty až po duševné činnosti<br />
nemožno teoreticky ovládnuť a riadiť inak ako rozumom (vedou) a tiež, že v rozháranej<br />
spleti najrôznosmernejšieho konania musí byť nejaká vyššia záväzná mravná väzba,<br />
bez ktorej by ľudský život stál večne na piesku a bol by iba živočíšnym bytím. Rozum<br />
a etika sa tak stavajú tejto filozofii základnými piliermi ľudského života, rozum ako<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
Etika a filozofia na slovensku v 20. Storočí (na príklade tvorby svätopluka štúra)<br />
najvyššia inštancia poznávacia, morálka ako najvyššia väzba všetkého nášho prakti-<br />
praktického konania. [Štúr, 1991: 32]<br />
V naturalistických koncepciách nie je -podľa Sv. Štúra – miesto ani pre rozum, ani<br />
pre etiku. Je v nich miesto len pre nižšie zložky vitálne, pudové, hmotné a mocenské,<br />
čo napokon potvrdil aj spoločenský a politický vývin v Európe od nástupu „hnedej<br />
totality“ Hitlera až po presadenie sa „červenej totality Stalina.<br />
Východisko z tejto krízovej situácie Štúr vidí v revitalizácii humanistickej životnej<br />
koncepcie, resp. v aktualizovanej koncepcii humanistickej výstavby života a životného<br />
poriadku, kde majú opätovne dominantné miesto a funkciu ako rozum, tak aj etika.<br />
Svätopluk Štúr sa teda neuspokojil len s tradičným vymedzením etiky ako náuky<br />
o morálke a nerešpektoval názory ani o jej transcendentnom, ani o jej triednom cha-<br />
raktere. Morálka je a môže byť podľa neho len a len ľudská a v tomto zmysle aj (ľud-<br />
sky) univerzálna. Vzhľadom na funkcionálnu rozmanitosť ľudského života, vymedzuje<br />
aj etiku viac či menej funkcionalisticky, keď ju chápe (a prezentuje) ako formu prakti-<br />
ckého poznania, najvýznamnejšiu životnú funkciu, ako chcenie univerzálneho t.j. usk-<br />
utočňovanie ducha v univerzálne a pod. Aj s prihliadnutím na toto, či takéto chápanie<br />
etiky, prináleží Svätoplukovi Štúrovi v slovenskej filozofii 20. storočia vskutku origin-<br />
álne a svojím spôsobom nezastupiteľné miesto.<br />
Summary<br />
The article deals with the philosophical and ethical thought in Slovakia in the 20th<br />
century and the example of Svätopluk Štúr´s writings is used. The authors focused on<br />
the Štúr´s promotion of European critical realism and his opinions on ethics and<br />
morality. The article analyzes and interprets Štúr´s conception of life that was created<br />
in critical comparison with Nietzsche´s philosophy of life. The authors in conclusion<br />
emphasize that S. Štúr was one of the first representatives of Slovak philosophy of 20 th<br />
century, who respected pluralism of philosophical as well as ethical streams and re-<br />
tained the ideological independence also from the Marxist philosophical thought.<br />
[1] Štúr, S. 1946. Rozprava o živote, Bratislava, FF SU.<br />
[2] Štúr, S. 1967. Nemecká vôľa k moci, Bratislava.<br />
[3] Štúr, S. 1991. Marxisticko-leninská vôľa k moci, Bratislava, Bradlo.<br />
[4] Štúr, S. 1993. „Rozprava o živote“. In : Filozofia, r. 48, č. 6.<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 137
Marta Dercová<br />
Inštitút filozofie a etiky, FF PU v Prešove<br />
Excentrická pozicionalita ako východisková<br />
kategória problému telesnosti človeka<br />
międzynarodowe studia filozoficzne<br />
nr 4/2011<br />
[s. 139-145]<br />
Eccentric positionality like a baseline category of a problem of<br />
corporality in philosophical antropology<br />
Key words: Body. Philosophical anthropology. Eccentric positionality. Smile<br />
Telesná stránka existencie človeka patrí k súčasným diskutovaným problémom.<br />
Zaujať primerané stanovisko k človeku a jeho telu, znamená zároveň nájsť adekvátny<br />
prístup. Úvodom sa nemôžeme vyhnúť otázke, či uplatňovaním prírodovedeckých<br />
schém a metód nezachádzame pri skúmaní somatickej stránky ľudskej existencie<br />
človeka príliš ďaleko. Prírodovedecké disciplíny nazerajú na telo človeka ako na<br />
akékoľvek súcno. Oprávnenosť takéhoto pohľadu vyplýva z možnosti predstaviť si telo<br />
človeka ako fyzikálny objekt umiestnený v priestorových súradniciach, ktorý je možné<br />
exaktne merať a poznávať mechanizmy jeho biologického fungovania. Prírodovedecké<br />
poznanie naráža však na hranice, pretože nedokáže svojimi prostriedkami postihnúť<br />
celok ľudského bytia. Začiatkom 20. stor. sa začína čoraz viac hovoriť o kríze vied,<br />
ktorú reflektuje Edmund Husserl vo svojom diele Kríza európskych vied<br />
a transcendentálna fenomenológia a identifikuje pôvod tejto krízy do novovekej, ma-<br />
tematicky sformulovanej prírodovedy. To, že dnešné moderné vedy nedokážu<br />
postihnúť človeka v jeho celistvosti, je dôsledkom prvotného metodického založenia<br />
novovekej prírodovedy a toho, že každá zo stránok človeka sa stáva predmetom sa-<br />
mostatne fungujúcich vied. Expanzia množstva poznatkov zo strany exaktných<br />
vied 20 stor. viedla k pocitu, že čím sú výpovede o človeku početnejšie, čím početnejšie<br />
vlastnosti človeka sa stávajú predmetom vied, tým sa obraz človeka stáva<br />
nezreteľnejším a problematickejším. Max Scheler v spise Človek a dejiny konštatuje, že<br />
sme prvým vekom v dejinách kedy sa človek sám sebe sproblematizoval, keď už vôbec<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 139
Marta Dercová<br />
nevie, čo je, a pritom chápe, že to nevie [Scheler, 2003: 120]. Zároveň proklamuje na-<br />
liehavú úlohu filozofie, a to je rozpracovanie filozofickej antropológie, ktorá by pri<br />
svojom skúmaní podstaty človeka zjednotila všetky idey, ktoré človek má o sebe.<br />
Filozofická antropológia, rodiaca sa zo situácie mnohých navzájom sporných obrazov<br />
človeka, v snahe o celistvý pohľad na človeka neignoruje výsledky jednotlivých<br />
vedných disciplín, ale naopak chce dať prírodovedeckým poznatkom filozofickú<br />
relevantnosť. Filozofická antropológia tak ponúka metodické východisko a pojmový<br />
aparát pre analýzy problému telesnosti človeka, pretože vo svojich projektoch zahŕňa<br />
aj telesný aspekt života človeka.<br />
140<br />
Helmuth Plessner, jeden zo zakladateľov filozofickej antropológie, nám ponúka vo<br />
svojom projekte špecifický prístup k problému telesnosti. Zámer predstaviť riešenie<br />
problému telesnosti vo filozofickej antropológii H. Plessnera má svoje opodstatnenie,<br />
pretože v referáte Predmet filozofickej antropológie na Svetovom filozofickom kon-<br />
grese v roku 1963 Plessner konštatoval v závere svojho vystúpenia problém telesnosti<br />
ako nateraz uspokojivo neriešený. V spise Homo Absconditus z roku 1969 tvrdí, že<br />
telo, prostredníctvom, ktorého sa človek otvára svetu, stanovuje problém filozofickej<br />
antropológie [Plessner, 1988: 110].<br />
Do centra pozornosti staviame Plessnerovu kategóriu excentrická pozicionalita<br />
ako univerzálnu kategóriu, ktorá vystihuje to, ako je človek situovaný vo svete ako<br />
telesná bytosť, vysvetľuje spôsob akým sa človek vzťahuje k svojej telesnosti<br />
a predchádza všetky kľúčové kategórie filozofickej antropológie. Táto kategória zoh-<br />
ľadňuje to, že telesnosť človeka patrí k fundamentálnym charakteristikám jeho podsta-<br />
ty. Človek je vo svete tak, že sám seba zakúša ako telesne existujúcu bytosť. To, čo je<br />
vlastnou podstatou telesnosti prežíva originálne každý sám na sebe a zakúša pred<br />
všetkým. Telo je zdrojom možnosti ja môžem, je pôvodcom moci, ale aj tým, čo limi-<br />
tuje naše konanie. Je na jednej strane tým iným, je súčasťou prírody, na druhej strane<br />
je mojím, subjektívnym telom. Telo je aktívne, ale aj pasívne.<br />
Pojem excentrická pozicionalita zavádza Plessner vo svojom hlavnom diele Stupne<br />
organického a človek, ktoré vychádza v roku 1928. Dejinno-filozofické prostredie, v<br />
ktorom táto kategória povstáva, charakterizuje súčasný nemecký filozof J. Fischer<br />
dvojakým prelomom. Na jednej strane je to prelom medzi humánnymi a prírodnými<br />
vedami, istý dualizmus v novom vedeckom šate. Na druhej strane je to revolučný<br />
prelomom 19.stor., kde stojí oproti sebe idealizmus a filozofia života. Plessner vychád-<br />
za z presvedčenia, že sa musíme pýtať na celého človeka, na človeka v prírodno-<br />
dejinnej fakticite a realizácia filozofickej antropológie na základe filozofie živého bytia<br />
[Plessner, 1965: 20] preňho predstavuje novú perspektívu spojenia prírody a ducha<br />
[Plessner, 1965: 4]. Jedinú cestu k pravej podstate človeka vidí skrz život. (Je ovplyv-<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
Excentrická pozicionalita ako východisková kategória problému telesnosti človeka<br />
nený filozofiou života H. Bergsona, i W. Diltheya, ale vychádza skôr z filozofie organi-<br />
ckého tak ako ju predstavil jeho učiteľ H. Driesch). V centre pozornosti Plessnera už<br />
nestojí človek ako predmet vedy, či ako subjekt vedomia, ale len ako objekt a subjekt<br />
svojho života, tak ako je on sám sebe východiskom i centrom [Plessner, 1965: 31]. Naj-<br />
prv prijíma život v čisto konkrétnom zmysle tohto slova, tzn. ako biologický fenomén,<br />
duchovno-kultúrna sféra života je potom chápaná ako niečo vyvíjajúce sa z prírodno-<br />
organickej sféry. Plessnerova otázka o človeku od začiatku sleduje metodicky základný<br />
princíp a teda, že každému aspektu človeka (aj telesnému) musíme priznať rovnakú<br />
hodnotu pre odkrytie celého ľudského bytia. Sila takto formulovanej antropológie pre<br />
problém telesnosti leží v tom, že filozofická antropológia obracia pozornosť na čisto<br />
telesný aspekt človeka, bez toho aby upadla do naturálneho redukcionizmu.<br />
Metodická výstavba kategórie excentrická pozicionalita<br />
Už v spomínanom diele Stupne organického a človek sleduje Plessner otázku ako<br />
existuje človek vo svete ako organizmus? [Plessner, 1965: 35]. Vychádza pritom<br />
z dvojakého zakúšania telesnosti človeka, ktoré je dôsledkom špecifickej dvojitej<br />
podstaty tela (Nemecký jazyk používa pre pojem tela dve substantíva: Leib – živé, žité<br />
telo a Körper – hmotné, fyzické telo.). Ako prvý preniká ku konštitučným momentom<br />
chápania tela v jeho dvojitej podstate Husserl svojou fenomenologickou analýzou.<br />
Telo sa konštituuje dvojakým spôsobom, na jednej strane je fyzickou vecou (...), na<br />
druhej strane pociťujem na ňom a v ňom [Husserl, 2006: 140], telo je vždy mojim,<br />
subjektívnym telom, je sférou toho, čo mi je vlastné, je jediným objektom (...), ktorému<br />
na základe skúsenosti prisudzujem pole pocitov, (...) jediným objektom, ktorý bezpro-<br />
stredne ovládam [Husserl, 1968: 94]. To, že som telesne, je vyjadrené dvoma módmi<br />
mám telo a zároveň som telom. Plessner decentne vychádza z problému tohto dvojit-<br />
ého sebapopisu človeka, ktorý je dôsledkom karteziánskych princípov a hovorí, že: na<br />
jednej strane sa prechádzam v mojom vedomí, ktoré je oslobodené od tela (Leib)<br />
a vlastné telo so svojou zmenou polohy sa ukazuje ako obsah tohto vedomia; na dru-<br />
hej strane sa idem prechádzať s mojím vedomím, ktorého rôzne perspektívy závisia od<br />
tela (Körper), ktoré patrí medzi veci prírody [Fischer, 2002: 270]. Plessner zdôrazňuje<br />
predovšetkým chýbajúcu konjunkciu medzi oboma opismi, čo narúša celistvosť člo-<br />
veka. Základnú bázu pre nájdenie tejto konjunkcie mu poskytuje život, v ktorom vidí<br />
možnosť prekonania karteziánskeho dualizmu ducha a tela. Konkrétne sa tento duali-<br />
zmus Plessner pokúsil prekonať modelom polárnej jednoty, resp. dvojaspektovosti<br />
živého. Napätie dualizmu tak vlieva do sily organizmu, ktoré sa konštituuje vo vzťahu<br />
k okoliu. Skúmanie dvojaspektovosti mu umožňuje najprv nájsť kategoriálne určeniu<br />
rozdielu medzi živým a neživým, resp. organickým a neorganickým. Základným<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 141
Marta Dercová<br />
znakom všetkého živého je spôsob, akým sa organizmus nachádza v prostredí, a pre<br />
označenie tohto umiestnenia organizmu vo svete používa Plessner pojem pozicionali-<br />
ta. Vo svoje živosti sa odlišuje teda organické telo od anorganického prostredníctvom<br />
svojho pozicionálneho charakteru alebo svojou pozicionalitou [Plessner, 1965: 129].<br />
Túto kategóriu Plessner rozvíja pomocou vzťahu živého tela k svojim hraniciam. Pre<br />
anorganické teleso je typický spôsob, kedy hranica nepatrí ani telu ani prostrediu a pri<br />
pohľade sa akoby teleso a prostredie ohraničovali navzájom. Pre živé telo platí, že<br />
hranica sama patrí telu a predstavuje napätie medzi uzavretosťou vnútra<br />
a otvorenosťou navonok vyjadrené ako über ihm Hinaus a in ihm Hinein [Plessner,<br />
1965: 129]. Pozicionalita znamená situovanosť živého tela do okolia. Podľa toho ako<br />
živé realizuje pozicionalitu rozlišuje Plessner tri formy živého: rastlina, zviera a človek.<br />
Človek má excentrickú pozicionalitu. U zvieraťa forma takejto pozicionality nebude<br />
nikdy možná, pretože koordinujúce centrum splýva s telom, centrum je v podobe<br />
nejakého centrálneho orgánu, čo mu znemožňuje prekročiť hranice pociťovania tele-<br />
snosti, nemá plnú reflexivitu [Plessner, 1965: 288]. Zviera hýbe telom, ovláda telo, má<br />
pudy, pocity, má vedomie, ale nemá sebavedomie, má síce Leib a Körper, ale pozicio-<br />
nálne tu neexistuje žiadna možnosť sprostredkovania medzi celkom tela (zahrňujúcim<br />
aj centrálny orgán) a Leib (ako od centrálneho orgánu závislá zóna Körper). Plessner<br />
tak vlieva filozofický problém sebavedomia do filozofie života pričom jeho argumen-<br />
tácia je založená na diferenciácii Körper a Leib. Zviera má Leib a Körper, ale nikdy<br />
nebude schopné si túto diferenciu uvedomiť, nevie nikdy zakúsiť obsah tejto diferen-<br />
cie [Meuter, 2006: 106]. Človek získal excentrickú pozicionalitu tým, že splnil pod-<br />
mienku, že centrum jeho pozicionality má samo k sebe odstup, zo seba samého umo-<br />
žňuje vyzdvihnutú totálnu reflexivitu systému života (...). Človek sa môže od seba<br />
dištancovať, vsadiť medzi seba a svoje prežitky priepasť“ [Plessner, 1965: 290-291].<br />
Človek žije svoj život excentricky, tzn. že centrum jeho reflexie je mimo jeho tela a<br />
z tohto excentrického bodu človek reflektuje svoje vedomie, živé telo a reflektuje aj<br />
svoje materiálne telo. Preto človek môže zaujať odstup k svojmu telu, žiť ponad telo,<br />
pozrieť sa naňho z vonku a objektivizovať ho, ale vie žiť aj v tele, prežívať svoje telo<br />
z vnútra. Excentrická forma života človeka zároveň znamená, že jeho existencia nesie<br />
dvojitý aspekt: človek už viac nežije v tu a teraz, a svoju bezmiestnosť a bezčasovosť vie<br />
aj prežívať a na druhej strane človek ostáva v tu a teraz, cíti sa, myslí, chce, prežíva sa<br />
v činnosti a výkone. Bod, z ktorého človek uskutočňuje svoju pozicionalitu, nemôže<br />
byť ani stred, z ktorého žije (zviera), ani nemôže patriť prostrediu, v ktorom žije (ra-<br />
stlina), je to bod neobjektivizovateľného Ja. Človek nestojí v strede, z ktorého žije, ale<br />
v ustavične novo vykonávanej jednoty vzťahov k svojej telesnej a netelesnej (vonkajšej<br />
a vnútornej) existencii.<br />
142<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
Excentrická pozicionalita ako východisková kategória problému telesnosti človeka<br />
Fenomén výrazu a expresivita<br />
Excentrická pozicionalita je dynamickým princípom, ktorý vyjadruje, že človeku<br />
život nie je daný, ale zadaný, človek žije len potiaľ, pokiaľ vedie svoj život [Plessner,<br />
1965: 310]. Človek sa musí urobiť tým, čo je, urobiť sa človekom a keďže získal odstup<br />
k svojmu telu, musí mu dať výraz, podobu, musí sa ním vyjadrovať. Plessner sa preto<br />
podrobne zaoberá fenoménom výrazu, teda teóriou expresivity. Plessner metodicky<br />
vsadzuje na vonkajšiu plochu človeka, avšak ak hovorí o exteriorite neznamená to, že<br />
sa jedná o čisto vonkajšie fenomény podľa vzoru prírodných vied, poníma výraz ako<br />
jednotu duchovno-duševno-telesných komponentov. Interiorita a exteriorita nie sú<br />
žiadne samostatné oblasti bytia človeka, ale človek je jednota v diferencii, musí sa<br />
sprostredkovať, aby bol sám sebou. Vo výraze sa zrkadlí excentrická pozícia človeka<br />
a práve expresivita je pôvodný spôsob, ako uskutočniť to, že človek telo obýva<br />
a zároveň telom je. Expresivita je antropologickou kategóriou, ktorá hovorí o byto<br />
stnom vzťahu medzi excentrickou formou pozície a výrazom ako životného módu<br />
človeka [Meuter, 2006: 112]. Plessner píše: V tvári sa človek zhrňuje, ibaže nie<br />
virtuálne a bezprostredne, ale skrz expresivitu. Tvár je sféra, kde sa odzrkadľuje celá<br />
osobná existencia, a to spôsobom viditeľným pre iných [Plessner, 1988: 70]. Tvár je to<br />
miesto, ktoré si duch vyberá pre svoje stelesnenie.<br />
Iným typom stelesnenia pre Plessnera je stelesnenie v herectve. Herectvo pred-<br />
stavuje stelesnenie v kultivovanej forme [Arlt, 1996: 77], kde vlastné telo slúžiace ako<br />
prostriedok stelesnenia inej postavy sa nemôže úplne rozdvojiť. Herec existuje potiaľ,<br />
pokiaľ sa ovláda [Plessner, 1988: 213]. Situácia herca predstavuje komplikovanú jed-<br />
notu, v ktorej stelesňovaná osoba role prekrýva stelesňovanú osobu herca.<br />
Excentrická pozícia vyjadruje, že človek môže zaujať odstup k telu a teda i k tvári,<br />
vie telo a tvár prežívať v ich sprostredkovanej úlohe. Človek stojí pred úlohou: telu,<br />
ktoré má a telu, ktorým je, dať výraz v špecifických situáciách, ukázať ním odpoveď<br />
[Fischer, 2008: 189]. Plessner analyzuje niekoľko podôb výrazu, výraznú pozornosť<br />
však venuje formám výrazu, ktoré reprezentuje smiech, plač a úsmevom. Pre Plessne-<br />
ra predstavujú smiech a plač reakcie na hranice aké náš život stretáva, vyjadrujeme<br />
nimi zakúšanie situácií, v ktorých už nevieme čo si počať. Vo chvíľach silných pocitov<br />
a výbuchových reakcii smiechu a plaču sme ochromení a porazení [Plessner, 1988: 98].<br />
Smiech a plač sú nepodarenými reakciami, spočívajúcimi na prerušení spojenia medzi<br />
človekom a jeho telom (...) Len duchovná podstata môže zareagovať prerušením spoje-<br />
nia medzi človekom a jeho telom [Plessner, 1988: 204]. Oproti smiechu má inú pozíciu<br />
úsmev. Plessner je prvým, kto oddelil smiech od úsmevu a pripisuje mu vlastnú neo-<br />
pakovateľnú podstatu, špecifické použitie, je formou expresie sui generis (...). Je expre-<br />
siou, ale zároveň dovoľuje zachovať vo vzťahu k nej odstup [Plessner, 1988: 197].<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 143
Marta Dercová<br />
V smiechu a plači dochádza k strate tohto odstupu k telu, ale v úsmeve vyjadrujeme<br />
hru čŕt našej tváre. Vďaka odstupu nadobúda úsmev aj význam prostriedku<br />
komunikácie, je reakciou na danú situáciu, na jej pochopenie, plní úlohu vysloveného<br />
mlčania. Úsmev je mimikou ducha (...), mimikou ľudskej pozície (...). V smiechu a plači<br />
je človek obeťou svojej duchovnosti, kým usmievajúci sa človek dáva svojej duchovnosti<br />
výraz [Plessner, 1988: 203-204]. Úsmev vyjadruje v každej forme človečenstvo<br />
človeka.<br />
144<br />
Summary<br />
This report represents an examination of one of the most recent issues of philo-<br />
sophical anthropology and thus the problem of corporality. The main idea of a report<br />
is associated with a basic category of Helmuth Plessner´s philosophical antrhropology,<br />
eccentric positionality, which we can consider to be an antropological category<br />
a priory when dealing with a problem of corporality. This category demstrates double<br />
distance of a man to his body.<br />
[1] Arlt, G. 1996. Anthropologie und Politik. Ein Schlüssel zum Werk Helmuth Plessner.<br />
München: Wilhelm Fink Verlag.<br />
[2] Assemisen, H. U. H. Plessner: Die exzentrische Position des Menschen.<br />
[3] Fischer, J. 2002. Exzenrische positionalität. Plessner Grundkategorie der Philosophischen<br />
Antropologie. In Deutsche Zeitschrift für Philosophie. 48, č. 2.<br />
[4] Fischer, J. 2008. Philosophische Antropologie. Eine Denkrichtung des 20. Jahrhunderts.<br />
München: Verlag Karl Alber Freiburg.<br />
[5] Husserl, E. 1968. Karteziánské meditácie. Praha: Svoboda.<br />
[6] Husserl, E. 1972. Krize europských věd a transcendentální fenomenologie. Úvod do<br />
fenomenologické filozofie. Praha Academia věd 1972<br />
[7] Husserl, E. 2006. Ideje k čisté fenomenologie a fenomenologická filozofia. Zv. II.<br />
Fenomenologicke skúmaní o konštituci. Praha: Oikoymenh.<br />
[8] Kouba, P. 2006. Fenomén duševní poruchy. Praha: Oikoymenh.<br />
[9] Meuter, N. 2006. Anthropologie des Ausdrucks. Die Expresivität des Menschen<br />
zwischen Natur und kultur. München : Wilhelm Fink Verlag.<br />
[10] Plessner, H. 1965. Die Stufen des Organischen und der Mensch. Einleitung in die<br />
philosophische Antropologie, 2. Aufl. Berlin: de Gruyer.<br />
[11] Plessner, H. 1965. Predmet filozofickej antropológie. In Človek, kto si. Vybrané<br />
materiály z XIII. Medzinárodného filozofického kongresu, Mexiko City, 7.-14.<br />
IX. 1963. Bratislava: Obzor.<br />
[12] Plessner, H. 1988. Homo Absconditus. In Plessner, H. Pytanie o conditio humana.<br />
Wybór pism, Warszawa: PIW.<br />
[13] Plessner, H. 1988. Przyczynek do antropologii herca. In Plessner, H. Pytanie<br />
o conditio humana. Wybór pism. Warszawa.<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
Excentrická pozicionalita ako východisková kategória problému telesnosti človeka<br />
[14] Plessner, H. 1988. Pytanie o conditio humana. In Plessner, H. Pytanie o conditio<br />
humana. Wybór pism, Warszawa.<br />
[15] Plessner, H. 1988. Uśmiech. In: Plessner, H. Pytanie o conditio humana. Wybór<br />
pism, Warszawa.<br />
[16] Scheler, M. 2003. Člověk a dějiny. In: Scheler, M. Můj flozofický pohled na svět.<br />
Praha: Vyšehrad<br />
[17] Speck, J. 1991. Grundprobleme der grossen Philosophen. Philosophie der Gegenwart<br />
II. Scheler, Hönigswald, Cassirer, Plessner, Merleau-Ponty, Gehlen. Göttingen:<br />
Vandenhoeck & Ruprecht.<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 145
Remigiusz Ryziński<br />
<strong>Wyższa</strong> <strong>Szkoła</strong> Informatyki <strong>Zarządzania</strong> i i Administracji w Warszawie<br />
międzynarodowe studia filozoficzne<br />
Francuski personalizm I połowy XX w. w ujęciu<br />
Wojciecha Słomskiego<br />
nr 4/2011<br />
[s. 147-160]<br />
French personalism of the 1st half of the 20th century according<br />
to Wojciech Słomski<br />
Key words: French Personalism, Emmanuel Mounier, Wojciech Słomski, Marxism,<br />
philosophy of human being, existentialism.<br />
Chociaż dla wielu filozofów Emmanuel Mounier jest uważany za twórcę personali-<br />
zmu, to profesor Wojciech Słomski wychodzi z założenia, że powinno się go raczej<br />
uważać za ojca jedynie pewnej odmiany tego kierunku w filozofii. Zdaniem Słomskie-<br />
go należy tu mówić raczej o personalizmie zbliżonym do marksizmu i idei głoszonych<br />
przez ruchy związane z lewicą, a co za tym idzie nie uznawać Mounier’a za twórcę<br />
odrębnego kierunku rodzącego się na łonie historii filozofii. Pomimo tego Słomski<br />
twierdząc, że Mounieur (...) jest także bez wątpienia niezrównanym propagatorem<br />
filozofii personalistycznej [Słomski, 2008: 31] uważa, że badaczowi temu i filozofowi<br />
należy się szczególna uwaga.<br />
Mając na myśli rozwój personalizmu we Francji nie można patrzeć na E. Mouniera<br />
jako na jedynego twórcę tego gatunku filozoficznego. Warto przy tej okazji wspo-<br />
mnieć o szwajcarskim protestancie Denisie de Rougemont oraz o francuskim księdzu<br />
Maurice Nedoncelle. Pomimo tego wydaje się, że największe zasługi pod rozwój fran-<br />
cuskiego personalizmu zostały osiągnięte właśnie przez Mouniera a nie przez innych<br />
przedstawicieli tej szkoły. Dzieje się tak dlatego, że ten ostatni właśnie prowadził<br />
szeroko zakrojoną kampanię na rzecz personalizmu, inni zaś myśliciele uważali idee<br />
personalistyczne za część filozofii ducha, egzystencjonalizmu czy tomizmu [Cople-<br />
ston, 1991: 304-305].<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 147
Remigiusz Ryziński<br />
148<br />
Zdaniem profesora biorąc pod uwagę rozwój personalizmu w Polsce to za swoiste-<br />
go prekursora tej nauki można uznać Woronieckiego. Posługuje się w tym przypadku<br />
profesor zdaniem Bednarskiego. Można uznać, że obaj filozofowie wychodzą z założe-<br />
nia, że gdyby poglądy Woronieckiego odpowiednio wcześnie obiegły Europę Zachod-<br />
nią to istnieje duże prawdopodobieństwo, że zostałby on uznany ze prekursora Soboru<br />
Watykańskiego II, a możliwe nawet, że za ojca polskiego personalizmu, zanim do<br />
naszego kraju dotarły idee Mouniera czy Maritaina [Bednarski, 1959: 64].<br />
Z drugiej strony, chociaż Mounier uważany jest za twórcę personalizmu, to niektó-<br />
rzy z polskich filozofów – co podkreśla profesor – nie zaliczają go do grona personali-<br />
stów związanych między innymi z następującymi nurtami personalistycznymi: perso-<br />
nalizmem fenomenologicznym i historycznym, postegzystencjonalnym, postneotomi-<br />
stycznym, postfilozoficzno-religijnym, postabsolutystycznym, postpanapsychicznym,<br />
psychologią personalistyczną [Słomski, 2008: 32].<br />
Wypowiadając się na temat personalizmu francuskiego Wojciech Słomski uważa,<br />
że nie można zapomnieć, że także inni filozofowie ducha, tacy jak Le Senne czy Lavel-<br />
le, zaliczają się do kręgu personalistycznego. Obaj dużą wagę przywiązywali z jednej<br />
strony do zagadnień metafizycznych, z drugiej strony do godności jaka przynależna<br />
jest istocie ludzkiej. Słomski pisze: jedna z książek Le Senne'a nosiła tytuł Przeznacze-<br />
nie osoby, Lavelle zaś opublikował pracę Ja i jego przeznaczenie. [Słomski, 2008: 32]<br />
Także badacze zaliczani do egzystencjonalistów zajmowali się tematem osoby. Fak-<br />
tem, który zauważa profesor Wojciech Słomski są elementy personalizmu zauważalne<br />
w aspektach poruszanych przez Renouviera, którego poglądy silnie wpływały na idee<br />
Jamesa. Ostatnia z książek opublikowanych przez francuskiego filozofa nosiła tytuł<br />
Personalizm. Warto zauważyć, że także na terenie Stanów Zjednoczonych poglądy<br />
personalistyczne zaczęły rozwijać się już na początku ubiegłego wieku, kiedy to w roku<br />
1908 Brown opublikował książkę zatytułowaną Personalizm. [Bartnik, 1995: 124]<br />
Także w Niemczech korzystano z gotowych ujęć personalistycznych, które stanowiły<br />
źródło inspiracji i zostały zaakceptowane, a następnie przeniesione na łono filozofii<br />
niemieckiej.<br />
Oczywiście personalizm rozwija się także w Polsce. Uważa się, że polska filozofia<br />
postrzegana jako całość nosi wyraźne ślady myśli personalistycznej. Można w tym<br />
miejscy zacytować za profesorem Wojciechem Słomskim słowa Bartnika, który pisze:<br />
Badania nad szczególnym charakterem myśli polskiej ujawniają, że jej magistralą jest<br />
taki system treściowy i metodyczny, który można nazwać ogólnie personalizmem [Słom-<br />
ski, 2008: 33].<br />
Z powyższym stwierdzeniem zgadza się profesor Słomski, który uważa, że opinia ta<br />
nie wydaje się nieuzasadniona, zważywszy na fakt, że filozofię polską charakteryzuje się<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
Francuski personalizm I połowy XX w. w ujęciu Wojciecha Słomskiego<br />
często jako filozofię aktywizmu, podkreślając jej ścisły związek z problemami życia<br />
społecznego. Bartnik z kolei odnajduje ślady myślenia personalistycznego u takich my-<br />
ślicieli, jak: Witelon, Wincenty Kadłubek, Piotr Wysz, Jan ze Trzciany, Wojciech No-<br />
wopolski, Wojciech Basaj ze Szczebrzeszyna, Jan z Turobina, Szymon Marycjusz<br />
z Pilzna, Mikołaj Gelasinus-Śmieszkowic, Adam Gocławski, zaś w filozofii dziewiętna-<br />
stowiecznej m. in. w twórczości Podoleckiego, Trentowskiego, Libelta, Norwida oraz<br />
Wyspiańskiego. [Słomski, 2008: 33]<br />
W czasie, gdy w Polsce prym wiodła filozofia marksistowska, zainteresowanie<br />
człowiekiem/podmiotem rozwinęło się wśród marksistów stosunkowo późno, bo<br />
dopiero w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Wtedy to opublikowana została<br />
pozycja napisana przez Schaffa pt.: Marksizm a jednostka ludzka. Ponadto prace, które<br />
zawierały w sobie kwestię filozofii człowieka zostały napisane także przez Fritzhanda,<br />
Jaroszewskiego, a pod koniec lat siedemdziesiątych XX wieku także przez Kuczyńskie-<br />
go i Cackowskiego.<br />
Zdaniem profesora Wojciecha Słomskiego to co charakteryzuje prace wspomnia-<br />
nych wyżej autorów to (...) ujmowanie człowieka jako specyficznego wytworu życia<br />
społecznego i pracy, nie zaś, jak czyni to personalizm, jako podmiotu obdarzonego<br />
prawami przynależnymi mu z racji posiadania przezeń ludzkiej natury. [Słomski, 2008:<br />
33] Można na tej podstawie wywnioskować, że marksiści przed prawami człowieka<br />
stawiali prawa obywatelskie. Dzieje się tak dlatego, że istota ludzka w ujęciu marksi-<br />
stowskim jest niczym innym jak elementem stworzonym przez stosunki społeczne.<br />
W związku z tym zarówno jego godność, jak i jego prawa (...) stanowić mają konse-<br />
kwencję określonego typu układów społeczno-ekonomicznych. [Słomski, 2008: 33]<br />
Profesor Słomski rozpatrując kwestię personalizmu zwraca uwagę także na feno-<br />
menologię Ingardena ze szczególnym uwzględnieniem jego poglądów odnoszących się<br />
do człowieka. On to właśnie (...) interpretował człowieka jako całość psychofizyczną,<br />
jako osobę, co uprawnia do nadania jego refleksji dotyczącej człowieka miana persona-<br />
lizmu. Niektórzy z filozofów uważają jednak, o czym pisze profesor, że (...) obraz<br />
człowieka, jaki wyłania się z dzieł polskiego fenomenologa, jest nazbyt optymistyczny<br />
i dlatego jednostronny. [Słomski, 2008: 33]<br />
Myślicielem, którego zdaniem profesora, nie można pominąć pisząc o polskim per-<br />
sonalizmie jest Karol Wojtyła. W swojej opinii Słomski jest przekonany, że poglądy<br />
Wojtyły w znaczący sposób oddziaływały na rozwój refleksji personalistycznych<br />
w Polsce, ze szczególnym uwzględnieniem okresu po wyborze kardynała na papieża.<br />
O tym jak bardzo silny był wpływ Karola Wojtyły na polskie środowisko personali-<br />
styczne niech świadczy cytat przytoczony przez profesora, a zaczerpnięty z wypowie-<br />
dzi Bartnika: Geniusz Karola Wojtyły (...) wyszedł poza prostą antropologię ku systema-<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 149
Remigiusz Ryziński<br />
tyzacji personalistycznej, choć przede wszystkim typu mistycznego i wzorcem była oso-<br />
bowość etyczna, jak i Sokratesa [Słomski, 2008: 34].<br />
150<br />
Personalizm wychodzący spod pióra Karola Wojtyły cechuje się uniwersalizmem,<br />
który podkreśla, że istota ludzka należy do świata, w którym żyją inne osoby, co sty-<br />
muluje jej wspólnotowy charakter. Jak pisze Wojciech Słomski zgodnie z nauką Sobo-<br />
ru Watykańskiego II akcentuje Wojtyła zjawisko personalizacji społeczności a zarazem<br />
socjologizację osoby. Kościół pojmowany jest jako najdoskonalsza społeczność czy wręcz<br />
quasi-społeczność kolektywna, przy czym Wojtyła nie zapoznaje także indywidualnego<br />
wymiaru osoby. [Słomski, 2008: 34]<br />
Rzeczą, która jest charakterystyczna dla personalizmu, zgodnie z tezą stawianą<br />
przez profesora, jest fakt, że chociaż jest on filozofią opartą na człowieku to z powo-<br />
dzeniem czerpie także z nurtów, które traktują człowieka w szerszym, ogólniejszym<br />
kontekście. Także, jeśli mowa o wszelkich kierunkach materialistycznych, w tym na<br />
czele z marksizmem. Jednakże nie wszyscy polscy filozofowie zgadzają się z ujęciem<br />
profesora i tak zdaniem Swieżawski, o czym w swojej pracy pisze Słomski, uważa, że<br />
(...) filozofia materialistyczna z góry wyklucza możliwość uprawiania filozofii człowieka<br />
jako odrębnego kierunku filozoficznego. [Słomski, 2008: 34]<br />
Słomski, w odniesieniu do filozofii Mouniera, uważał, że także egzystencjonalizm<br />
jest filozofią personalistyczną, ponieważ przedmiotem jego zainteresowania jest czło-<br />
wiek. Ponadto filozof ten wychodził z założenia, o czym pisze Słomski, że nawet filo-<br />
zofia marksistowska posiada pewne minimalne cechy personalistyczne, posiadając<br />
w swojej idei prawdy o człowieku. Tym też wytłumaczyć można obecność w filozofii<br />
Mouniera prób zbliżenia chrześcijańskiego personalizmu z egzystencjonalizmem<br />
i marksizmem. [Słomski, 2008: 34]<br />
W dalszej części swojej pracy poświęconej między innymi personalizmowi francu-<br />
skiemu tak pisze profesor Słomski:<br />
Również Marcel wiele miejsca poświęca analizie stosunków osobowych, jedna<br />
z głównych tez Sartre'a głosi natomiast, iż człowiek jest istotą twórczą i wolną zara-<br />
zem. Również dla Maritaina problem osoby jawi się jako ważny, niektórzy zaś filozofię<br />
uprawianą przez tego myśliciela określają mianem personalizmu tomistycznego. Jak<br />
zauważa Copleston, świadczy to o tym, że personalizm nie ogranicza się do jakiejś<br />
wąskiej szkoły czy grupy we współczesnej filozofii francuskiej, zaś jego korzenie moż-<br />
na odnaleźć w całej tradycji francuskiego spirytualizmu. Z kolei, zdaniem Coplestona,<br />
nacisk, jaki kładzie się we współczesnej filozofii na analizę fenomenu osoby (Cople-<br />
ston ma na myśli filozofię francuską, jednak to samo można powiedzieć, np. o filozofii<br />
chrześcijańskiej w Polsce), jest wynikiem popularności różnych odmian materializmu<br />
redukującego człowieka wyłącznie do przedmiotu badania naukowego, niczym nie<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
Francuski personalizm I połowy XX w. w ujęciu Wojciecha Słomskiego<br />
różniącego się pod względem statusu ontologicznego od innych przedmiotów [Słom-<br />
ski, 2008: 35].<br />
Szczególną uwagę zwraca Słomski na zrozumienie i rozróżnienie personalizmu,<br />
który jako kierunek filozoficzny został zapoczątkowany między innymi przez Mounie-<br />
ra, od personalizmu, który jest raczej swoistą postawą światopoglądową, która opiera<br />
się na ludziach jako centralnym charakterze filozoficznym. Patrząc na personalizm<br />
w tym drugim znaczeniu nie można narzucić mu ram tylko opartych na filozofii,<br />
ponieważ jest to nauka interdyscyplinarna, odnajdująca swoje poglądy zarówno<br />
w filozofii, jak i w pedagogice, socjologii oraz pozostałych przedmiotach o charakterze<br />
humanistycznym.<br />
Przede wszystkim jednak, zdaniem profesora, personalizm ze swobodą można<br />
traktować jako swoisty system filozoficzny. Posługując się słowami Słomskiego można<br />
powiedzieć, że (...) rozwój personalizmu wydaje się stanowić argument przemawiający<br />
przeciwko tezie, że współcześnie nie jest już możliwe uprawianie filozofii systemowej.<br />
(...) Bartnik proponuje bardzo szeroką definicję personalizmu, obejmującą każdy rodzaj<br />
refleksji filozoficznej dotyczącej człowieka, która ujmowałaby człowieka w jego powią-<br />
zaniu z całą rzeczywistością, za punkt centralny przyjmując fenomen osoby. [Słomski,<br />
2008: 36]<br />
Jednakże profesor Słomski wyraża pogląd, że personalizm, który został stworzony<br />
przez Mouniera oraz innych francuskich personalistów skupionych wokół Esprit,<br />
może być czymś w rodzaju reakcji na pojawiające się wówczas poglądy filozoficzne<br />
oraz na rozpoczynający się kryzys wartości mieszczańskich. W obliczu takich kwestii<br />
powstanie personalizmu wiąże się z chęcią rozwiązania nawarstwiających się wówczas<br />
problemów społecznych. Dlatego też Mounier zaczyna żywo interesować się ideologią<br />
marksistowską, a po II wojnie światowej zbliża się do ruchów lewicowych [Słomski,<br />
2008: 36].<br />
Z drugiej strony, na co zwraca uwagę Wojciech Słomski, personalizm narodził się<br />
ponieważ zatracie uległy wartości wyższe, humanistyczne, co spowodowane było<br />
rozwijającym się systemem kapitalistycznym, narodzinami nowych ideologii na po-<br />
czątku dwudziestego wieku, czy wreszcie dwiema wojnami o zasięgu światowym.<br />
Zgodnie z tezą postawioną przez profesora personalizm może mieć swoje źródło także<br />
w innych warstwach, stanowić odpowiedź na zagrożenie dla ludzkiej godności i próbę<br />
ratowania jej przed całkowitą utratą jej resztek [Słomski, 2008: 36].<br />
Jak pisze w swoich pracach Wojciech Słomski wśród personalistów istnieje wiele<br />
różnych definicji osoby, w oparciu o które możliwe jest wyodrębnienie w personalizmie<br />
poszczególnych nurtów. Warto w tym miejscu posłużyć się przykładem: personalizm<br />
tomistyczny Maritaina często sprowadza się do rozróżnienia pomiędzy jednostką i<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 151
Remigiusz Ryziński<br />
osobą. Rozróżnienie to personaliści (zarówno Maritain, jak i Mounier) wprawdzie<br />
akceptują, zarazem jednak nie wydaje się ulegać wątpliwości, iż na pytanie, czy może<br />
ono stanowić wystarczającą podstawę refleksji filozoficznej, padłaby odpowiedź prze-<br />
cząca. W odróżnieniu od Maritaina nie przyjął definicji osoby w jej postaci klasycznej<br />
Mounier, ani w wersji pochodzącej od Tomasza z Akwinu, ani w wersji Maritaina. Dla<br />
Maritaina „osoba jest to pełna indywidualna substancja natury intelektualnej, rządzą-<br />
ca swymi czynami (...), autonomiczna we właściwym tego słowa znaczeniu. Dla Mo-<br />
uniera z kolei „osoba jest obecnością raczej niż bytem”, jest „przeżywaną działalnością<br />
autokreacji, komunikacji i przynależności, która daje się uchwycić i poznać w swym<br />
akcie jako ruch ku personalizacji. [Słomski, 2008: 37]<br />
152<br />
Zdaniem Mouniera personalizm wywodzi się z tradycji chrześcijańskiej, jednakże<br />
uważa on, jak i inni przedstawiciele tego kierunku, że można do niego dojść korzysta-<br />
jąc z różnych nurtów światopoglądowych, w których na pierwszym miejscu stawia się<br />
osobę ludzką. Jak podkreśla profesor Słomski, Mounier realizował swoje poglądy<br />
poprzez zapraszanie do Esprit oprócz katolików również żydów, protestantów czy<br />
socjalistów i ludzi związanych z ideologią komunistyczną.<br />
Jednakże faktem niezaprzeczalnym jest, że mając na myśli personalizm trzeba zdać<br />
sobie sprawę, że jest on jednym z najważniejszych kierunków wywodzących się<br />
z filozofii chrześcijańskiej. Zdaniem Słomskiego ani personalizm ani pojęcie osoby<br />
używanej w personalizmie nie mogłoby narodzić się bez poglądów filozofii chrześci-<br />
jańskiej. Profesor podaje, że (...) zdefiniowanie pojęcia osoby nie jest na gruncie perso-<br />
nalizmu możliwe inaczej niż właśnie poprzez wskazanie na wzajemne przenikanie się<br />
sfery sacrum i sfery profanum, poprzez przyjęcie aktem wiary pewnych prawd religij-<br />
nych. Okazuje się, że personaliści tworząc swoje własne poglądy na podstawie inspiracji<br />
filozoficznych odpowiadających kanonowi personalistycznemu. A dalej: Personalizm<br />
okazuje się zatem być próbą znalezienia odpowiedzi na pytanie, jak człowiek – uświa-<br />
domiwszy sobie własną sytuację w świecie – powinien się do tej sytuacji odnieść. [Słom-<br />
ski, 2008: 38]<br />
Dla profesora Słomskiego personalizm jest jednym z najważniejszych przejawów<br />
katolickiej myśli filozoficznej. Dlatego też nie należy dziwić się, że personalizm<br />
o charakterze moralno-społecznym i religijnym, jaki reprezentowany był przez Mo-<br />
uniera, w znaczący sposób zaczął oddziaływać na poglądy w Polsce w okresie dwu-<br />
dziestolecia międzywojennego, zaś w szczególny sposób rozwinął się po II wojnie<br />
światowej w oparciu o myśl katolicką. Jak pisze profesor wpływ Mouniera zaznaczył<br />
się w kołach intelektualnych związanych z „Tygodnikiem Powszechnym” i miesięczni-<br />
kiem „Znak”. (...) Grupa katolików, skupiając się w klubach Inteligencji Katolickiej,<br />
zaczęła od lutego 1958 r. wydawać miesięcznik „Więź”, który od samego początku stał<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
Francuski personalizm I połowy XX w. w ujęciu Wojciecha Słomskiego<br />
się trybuną mounierowskiego personalizmu, otwarcie i świadomie czerpiąc z niego myśli<br />
dla rozwiązywania problemów polskiego katolicyzmu w warunkach socjalizmu. Przed-<br />
stawiciel tej grupy, Turowicz pisze z wielkim uznaniem o Mounierze (...). [Słomski,<br />
2008: 41]<br />
Należy także pamiętać, że Mounier stworzył podstawy swojego personalizmu<br />
w warunkach narastającego kryzysu ekonomicznego na przełomie lat dwudziestych<br />
i trzydziestych ubiegłego wieku. W rozumieniu Mouniera nie był to tylko kryzys<br />
o charakterze ekonomicznym, ale także duchowym, ponieważ nastąpił rozkład kla-<br />
sycznego pojęcia człowieka. Mounier przyznaje w swoich poglądach słuszność marksi-<br />
zmowi, który krytykuje kapitalistyczne ideały, ponieważ − jak pisze Słomski − uważał<br />
on, że w koncepcji marksistowskiej życie ruchu robotniczego jest przesiąknięte ele-<br />
mentami personalizmu.<br />
Dla francuskiego filozofa bliskie były nie tylko koncepcje marksistowskie, socjolo-<br />
giczne czy związane z egzystencjonalizmem, ale także cały rozwój filozofii jaki nastę-<br />
pował w Europie stanowił wstęp do personalizmu. Profesor Słomski pisze, że rozwój<br />
personalizmu przebiega ruchem spiralnym, w którym zaawansowane poszukiwania<br />
w jednym kierunku są następnie zaniechane po to, aby później zostały znowu podjęte,<br />
przy czym ta przerwa je wzbogaca i toruje drogę nowym odkryciom. [Słomski, 2008: 45]<br />
Na marginesie głównego nurtu zainteresowań Mouniera prowadzone są rozważa-<br />
nia filozofii bytu. Słomski wyraża pogląd zgodnie, z którym Mounier chociaż stara się<br />
być filozofem praktycznym nie potrafi pogodzić refleksji filozoficznych z praktyką.<br />
Mounier staje się bardziej raz filozofem, którego poglądy mają szczególne znaczenie<br />
dla spraw praktycznych, kolejnym razem jest człowiekiem czynu, który w ostatecznym<br />
rozrachunku nie znajduje uzasadnień dla działania praktycznego w refleksji filozoficz-<br />
nej. [Słomski, 2008: 45]<br />
Pomimo powyższych zastrzeżeń, jakie zostały poczynione przez profesora Słom-<br />
skiego, należy zauważyć, że dla Mouniera personalizm jest zwierciadłem poczynań<br />
ludzkich w określonych sytuacjach i osadzonych w centrum problemów historycz-<br />
nych. Innymi słowy personalizm Mouniera to rodzaj metody postępowania, która<br />
wymaga od człowieka pełnego zaangażowania. Jak pisze profesor według Mouniera,<br />
personalizm nie jest i nie może być systemem, ponieważ z definicji pozostawać musi<br />
w ciągłym rozwoju, musi wyrażać ustawiczne napięcie polegające na próbie ocalenia<br />
określonego systemu wartości. Próba ta polegać musi na stałym dążeniu do oczyszczenia<br />
owych wartości z uwarunkowanych społecznie i historycznie przesądów i uprzedzeń.<br />
[Słomski, 2008: 46]<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 153
Remigiusz Ryziński<br />
154<br />
Profesor Słomski uważa, że głównym celem personalizmu Mouniera jest zatem<br />
przekształcenie świata stosunków społecznych w świat stosunków osobowych. [Słomski,<br />
2008: 47]<br />
Jak pisze profesor w pracach poświęconych Mounierowi to wybitny francuski filo-<br />
zof personalista, który wychowany został w duchu tradycji chrześcijańskich. Emma-<br />
nuel Mounier przyszedł na świat w roku 1905 w Grenoble. Jego rodzina przeprowa-<br />
dziła się tutaj z położonej niedaleko wsi. Ponieważ dzieciństwo przyszło mu spędzić<br />
w tradycji drobnomieszczeńskiego francuskiego katolicyzmu w swoim dorosłym życiu<br />
stał się jego gorącym przeciwnikiem. W trakcie studiów zetknął się z wykładowcami<br />
doskonale zaznajomionymi z filozofią Bergsona co nie pozostało bez wpływu na jego<br />
dalsze zapatrywania. Jego mentor, Chevalier, zainteresował Mouniera filozofią chrze-<br />
ścijańską o charakterze platońsko-augustiańskim, której przez cały okres swojej twór-<br />
czości Mounier pozostawał wierny. Pod koniec lat dwudziestych XX wieku wyjeżdża<br />
do Paryża, gdzie podejmuje dalsze studia filozoficzne i nawiązuje kontakty i innymi<br />
licznymi pisarzami i myślicielami katolickimi. Około roku 1930 dojrzewa w Mounie-<br />
rze myśl stworzenia pisma Esprit, które skupiłoby wokół siebie liczne grono intelektu-<br />
alistów. W tym samym czasie Mounier pozostaje pod silnym wpływem idei nacjonali-<br />
stycznych, chrześcijańskich i socjalistycznych.<br />
Pierwszy numer pisma Esprit ukazał się w roku 1932. Był swoistym manifestem,<br />
w którym ogłoszono poglądy filozoficzne redakcji oraz współpracowników go tworzą-<br />
cych. Mounier był żarliwym wyznawcą uwolnienia myśli i filozofii chrześcijańskiej od<br />
negatywnego wpływu jaki niosły ze sobą poglądy kapitalistyczne, a także indywidu-<br />
alizm czy mieszczański liberalizm [Płażyński, 1967: 7-9]. To właśnie z pismem Esprit<br />
związana była w zasadniczej części działalność czy to pisarska, czy filozoficzna Mo-<br />
uniera. W pierwszej fazie działalności pismo starało się wpływać na scenę polityczną,<br />
tworząc własne stronnictwo, które nie przetrwało jednak próby czasu. Oczywiście<br />
chęć angażowania się w politykę zawsze towarzyszyła Mounierowi, to jednak w póź-<br />
niejszym okresie przybierała ona formę tylko i wyłącznie dyskusji. Tematy poruszane<br />
na łamach pisma były trudne, a czasami także kontrowersyjne. Pisano o problemach<br />
związanych z kolonializmem, wybuchu wojny domowej we Hiszpanii, czy rozwoju<br />
faszyzmu na terenie Włoch i Niemiec. Sporo poświęcono oczywiście wybuchowi II<br />
wojny światowej.<br />
Już w latach trzydziestych ubiegłego stulecia Mounier rozpoczął prezentację swoich<br />
poglądów dotyczących personalizmu. Jak pisze profesor Słomski poglądy te odbiegały<br />
jeszcze dalece od późniejszych koncepcji personalistycznych, ale można w nich za-<br />
uważyć już pewne charakterystyczne elementy, jakie tworzą późniejszą wersję filozo-<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
Francuski personalizm I połowy XX w. w ujęciu Wojciecha Słomskiego<br />
ficzną Mouniera. W swoich pracach wydawanych w tamtym okresie zbliża się Mo-<br />
unier, o czym wspomina Słomski, do tradycji tomistycznej [Płażyński, 1967: 7-10].<br />
W połowie lat trzydziestych XX wieku, a dokładnie w roku 1935 Emmanuel Mo-<br />
unier żeni się, a zmuszony trudną sytuacją materialną podejmuje pracę jako nauczy-<br />
ciel filozofii w gimnazjum z siedzibą w Brukseli. W tym samym czasie pismo Esprit<br />
zostaje posądzone o antyklerykalność, co zmusza Mouniera do napisania listu do<br />
Rzymu, w którym zaprzecza pogłoskom. W liście tym filozof zaznacza ponadto, że<br />
Kościół katolicki nie ma uprawnień jakie pozwalałyby mu na potępienie pisma z tego<br />
to względu, że Esprit ma charakter ponadwyznaniowy. Jak podaje profesor Słomski<br />
argumenty wysunięte przez Mouniera musiały być na tyle przekonywujące, że zanie-<br />
chano dalszego postępowania sprawdzającego względem pisma Esprit.<br />
W czasie działań wojennych redakcja pisma została przeniesiona z Paryża do Lyo-<br />
nu, ale pomimo tego pismo wychodziło tylko do sierpnia 1941 roku. Na swoich ła-<br />
mach podejmowało krytykę rządu kolaboracyjnego. Kiedy pismo zostaje zamknięte<br />
Mounier trafia do więzienia, w którym spędził rok. Po wyjściu na wolność podejmuje<br />
współpracę z francuskim ruchem oporu oraz zaczyna prowadzić potajemne lekcje.<br />
Kiedy w roku 1944 wraca do Paryża nie czeka ani chwili dłużej i od razu zabiera się za<br />
wznowienie działalności pisma Esprit.<br />
W tym samym roku wydaje swoje dwie książki o charakterze filozoficznym, w któ-<br />
rych podejmuje dyskusję z egzystncjonalizmem, a głównie z poglądami wystosowy-<br />
wanymi przez Sartre'a. Pod koniec lat czterdziestych, w roku 1947, zostaje opubliko-<br />
wana najważniejsza praca Mouniera pt.: Co to jest personalizm?, która zawiera najob-<br />
szerniejszy wywód dotyczący poglądów Mouniera na temat personalizmu. Po wojnie<br />
Mounier rozpoczyna podróżować po świecie, między innymi odwiedza Polskę, co jak<br />
wiadomo nie pozostało bez śladu w polskich koncepcjach filozoficznych.<br />
Mounier umiera mając zaledwie 45 lat, w roku 1950 [Słomski, 2008: 15].<br />
Mounier już w latach trzydziestych dostrzegał nie tylko kryzys ekonomiczny, ale<br />
przede wszystkim kryzys wartości i dlatego wyszedł z założenia, że jego przezwycięże-<br />
nie jest możliwe tylko z chwilą znalezienia jego przyczyn lub uświadomienia sobie<br />
prawdziwej natury ludzkiej. W związku z tym Mounier podjął się żarliwej krytyki<br />
tradycji drobnomieszczańskich, w jakich się przecież wychował. Jak pisze profesor<br />
Wojciech Słomski walka z tendencjami dehumanizacyjnymi wymagała połączenia sił<br />
zdolnych do podjęcia tej walki. Konsolidacja wysiłków nie mogła odbyć się jednak ina-<br />
czej niż przez stworzenie wspólnej płaszczyzny łączącej odległe od siebie kierunki płasz-<br />
czyzny, nie wymagającej istotnej zmiany stanowisk. Płaszczyzną taką mogło stać się,<br />
zdaniem Mouniera, uznanie, że najwyższym celem wszystkich dążeń jest osoba ludzka.<br />
[Słomski, 2008: 15]<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 155
Remigiusz Ryziński<br />
156<br />
Mounier starał się przekonać, że filozofia chrześcijańska nie powinna poprzestawać<br />
wówczas tylko na obronie wartości jakie uważa za dobre dla siebie, ale żeby nadążyć<br />
nad zmianami zachodzącymi na zewnątrz musi zacząć aktywnie kształtować otaczają-<br />
cą rzeczywistość. Zaczątkiem tak ważnej dla Mouniera rewolucji duchowej było zro-<br />
zumienie, że sytuacja zewnętrzna wpływa na możliwości wyrażania się osoby.<br />
Stąd Profesor Słomski akcentuje: rewolucja ta zyskuje (...) pozycję równorzędną<br />
z pozycją rewolucji społecznej w duchu marksizmu. Zasadnicza różnica pomiędzy<br />
rewolucjonizmem Mouniera a rewolucjonizmem marksizmu polega na tym, że Mounier<br />
wskazuje konieczność uświadomienia sobie przez człowieka organicznego związku<br />
pomiędzy tym, co wewnętrzne, a tym co zewnętrzne. [Słomski, 2008: 15-16]<br />
Mounier opowiadał się przede wszystkim nie tylko za akceptacją indywidualności<br />
każdego człowieka, ale także za bezwzględnym angażowaniem się w przebudowę<br />
świata, w którym prym wiodłaby rewolucja duchowa.<br />
Zaskakujące jest, zdaniem Słomskiego, w pismach Mouniera fakt, że konstruuje on<br />
swego rodzaju model religii chrześcijańskiej, która nigdy wcześniej nie istniała i naj-<br />
prawdopodobniej nigdy istnieć nie będzie, ale sytuacja zewnętrzna musiałaby wymu-<br />
sić jej powstanie, aby uratować chrześcijaństwo. Koncepcja ta to swoistego rodzaju<br />
lekarstwo na coraz bardziej panoszącą się cywilizację pieniądza. Ten rodzaj idealnego<br />
chrześcijaństwa miałby zostać wprowadzony przy użyciu pojęć filozoficznych.<br />
W powodzenie tego przedsięwzięcia Mounier wierzył z całego serca. Jednakże Mo-<br />
unier musiał pogodzić się z obecnym modelem chrześcijaństwa i obecnym modelem<br />
myślenia, dlatego stykając się stale z nimi w swojej pracy podejmował ryzyko ich<br />
zreformowania i przekształcenia dotychczasowej tradycji w taki sposób, aby nowy<br />
model był gotowy do stawienia czoła wyzwaniom współczesności [Płażyński, 1967:<br />
32].<br />
Z drugiej strony, jak podkreśla profesor, poglądy sprowadzające personalizm (...) do<br />
utopii, do marzenia, za którego realizację nie przemawia nic poza tym, że zapewnia ono<br />
człowiekowi poczucie bezpieczeństwa, nie znajdują uzasadnienia w poglądach Mounie-<br />
ra o istocie i powołaniu człowieka. (...)<br />
Tworząc swój personalizm, Mounier starał się od samego początku prowadzić dialog<br />
z reprezentantami wszystkich prądów intelektualnych, które byłyby skłonne zaakcepto-<br />
wać podstawową wartość osoby ludzkiej. Tendencja ta jest dla Mouniera charaktery-<br />
styczna, można go uznać za twórcę tak popularnego w środowiskach chrześcijańskich<br />
pojęcia dialogu, oznaczającego poszukiwanie przez chrześcijan porozumienia ze współ-<br />
czesnym, zlaicyzowanym światem. [Słomski, 2008: 17]<br />
Zdaniem Wojciecha Słomskiego źródłem, z którego Mounier czerpał była filozofia<br />
chrześcijańska, a w szczególności dzieła św. Augustyna. Po pisma św. Tomasza<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
Francuski personalizm I połowy XX w. w ujęciu Wojciecha Słomskiego<br />
z Akwinu sięgał tylko wówczas, kiedy poszukiwał potwierdzenia dla swojej koncepcji<br />
własności. W pozostałych sprawach, które poruszał tomizm zachowywał daleko posu-<br />
niętą ostrożność. Ponadto na poglądy Mouniera w zasadniczy sposób oddziaływali<br />
między innymi Bonawentura, Franciszek Salezy, Jan od Krzyża oraz św. Franciszek<br />
z Asyżu.<br />
Jednakże, zdaniem Słomskiego, filozofią, która byłą traktowana przez Mouniera<br />
najpoważniej i z niej czerpał jak najwięcej był marksizm. Profesor pisze: Z Marksem<br />
dzielił Mounier nie tylko przekonanie o narastającym kryzysie burżuazji, o prymacie<br />
rozwiązań ekonomicznych czy o degradującym wpływie kapitalizmu na ludzką godność,<br />
lecz przede wszystkim dzielił z nim przekonanie o potrzebie rewolucji. [Słomski, 2008:<br />
19]<br />
Tak więc, to w oparciu o filozofię marksistowską zrodził się w głowie Mouniera<br />
pomysł na przeprowadzenie rewolucji, która zastąpiłaby struktury kapitalistyczne<br />
nowymi strukturami socjalistycznymi, dzięki którym osoba ludzka mogłaby osiągnąć<br />
pełnię siebie. Wychodził Mounier z założenia, że poglądy Marksa powinny zostać<br />
dostrzeżone przez chrześcijaństwo i przy jego pomocy wcielone w życie. Zainspirowa-<br />
ny Marksem stworzył Mounier także swoją własną ideę własności osobowej [Płażyń-<br />
ski, 1967: 24].<br />
Z drugiej jednak strony, na co zwraca uwagę profesor Słomski, poglądy nie tylko<br />
marksistowskie nie są traktowane przez Mouniera jako poglądy filozoficzne, a raczej<br />
jako socjologiczne, które wyjaśniają ówczesną sytuację człowieka w oparciu o system<br />
pracy.<br />
W myśl Mouniera personalizm miał być kierunkiem intelektualnym, który prze-<br />
ciwstawiłby się ówczesnej dehumanizacji, która powodowała, że człowiek został zde-<br />
gradowany do roli podrzędnego przedmiotu. Dlatego człowiek, w którym drzemią<br />
pierwiastki materialne powinien zostać wzbogacony i pierwiastek duchowy [Słomski,<br />
2008: 19]. Dla Mouniera osoba ludzka to siedlisko wolności, wartości oraz godności.<br />
Jednym z ważniejszych pojęć w personalizmie Mouniera jest właśnie wolność. Mo-<br />
unier – pisze Słomski − przedstawia to pojęcie najczęściej na tle krytyki sposobów jego<br />
rozumowania przez kierunki takie jak egzystencjonalizm, marksizm czy różne odmiany<br />
liberalizmu. Wychodząc od przypomnienia, że człowiek jest stworzony na podobieństwo<br />
Boga i że również jego wolność podobna jest do wolności bożej. Mounier zaznacza<br />
jednak, że wolność ta nie może być absolutna, nie może być podobna do wolności Boga.<br />
[Słomski, 2008: 21]<br />
Zdaniem profesora traktowanie osoby jako bytu samoistnego w filozofii Mouniera<br />
nie jest czymś wyjątkowym, ponieważ pojęcie osoby jest w taki sposób charakteryzo-<br />
wane właściwie przez wszystkie odmiany personalizmu. Jednakże to co jest odmienne<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 157
Remigiusz Ryziński<br />
w personalizmie Mouniera i co podkreśla profesor to, to że ów niedefiniowalny feno-<br />
men osoby stać się ma zarówno podstawą jednoczącą wszelkie sprzeczności i przeciwień-<br />
stwa, jak i fundamentem nadającym uniwersalny charakter pozytywnym ideologiom<br />
społecznym. [Słomski, 2008: 21]<br />
158<br />
Wojciech Słomski wyraża pogląd, że Mounier zdawał sobie sprawę, że ani trady-<br />
cyjnie pojmowane chrześcijaństwo, ani inne formy ideologiczno-społeczne nie są<br />
wstanie podnieść człowieka z kryzysu w jakim się ówcześnie znalazł. W takiej sytuacji<br />
połączenie idei socjalistycznych i filozofii chrześcijańskiej wydawało się nie do zreali-<br />
zowania. Jak zauważa profesor chrześcijaństwo było zbyt zamknięte w sobie i zapa-<br />
trzone w tradycyjne formy, aby pozwolić na zaadoptowanie myśli socjalistycznych.<br />
Ponieważ Mounier zdawał sobie sprawę z istniejącej przepaści za obecną ówcześnie<br />
sytuację obwiniał drobnomieszczański model chrześcijaństwa, którego nienawidził,<br />
chociaż w nim dorastał i w myśl jego idei został wychowany.<br />
Zdaniem Mouniera, o czym pisze profesor, należało oddzielić chrześcijaństwo od<br />
cywilizacji mieszczańskiej, która winna była niczym innym jak pogonią za zyskiem,<br />
stawała się swoistym kultem pieniądza, który pozbawiał człowieka od strony ducho-<br />
wej. To co znaczące jednak w przypadku Mouniera to fakt, że nie uważał on persona-<br />
lizmu za podstawę filozofii, ponieważ wielokrotnie powtarzał, że nauka ta musi pozo-<br />
stać otwarta, dlatego też nie może stać się systemem filozoficznym. W odniesieniu do<br />
tego Profesor pisze, że tworzenie skostniałych systemów byłoby sprzeczne z rzeczywisto-<br />
ścią, która jest dynamiczna i przepełniona wewnętrznym ruchem personalizacji. Dlate-<br />
go personalizm nadążać musi za stawaniem się osoby, a jego historii nie da się oderwać<br />
od historii osoby – personalizm powstaje równolegle z powstawaniem osoby. [Słomski,<br />
2008: 22-23]<br />
Zgodnie z poglądem profesora człowiek żyje w świecie, w którym stykają się i prze-<br />
nikają zarówno świat materialny, jak i świat duchowy. Z podobnego założenia wycho-<br />
dził Mounier, dlatego krytykował on poglądy filozoficzne, które z jednej strony kryty-<br />
kowały materię, a z drugiej strony nie uznawały istnienia ducha. Człowiek zgodnie<br />
z duchem personalizmu powinien być ujmowany jako całość, jako istota która składa<br />
się ze strony materialnej i duchowej, ponieważ tylko wtedy wyłania się fenomen oso-<br />
by. Pomimo tego profesor zastanawia się czy postulaty jakie stawiał Mounier zostały<br />
w jego filozofii personalistycznej zrealizowane. Teza postawiona przez profesora<br />
wyraża w tym temacie pogląd, ale także budzi się w Wojciechu Słomskim obawa, że<br />
nie są one możliwe do zrealizowania w ogóle. Dla Mouniera, jak już wcześniej mówili-<br />
śmy, człowiek składa się z materii i ducha, które pomimo wielkich chęci nadal pozo-<br />
stają rozłączone. Zgodnie z ruchem personalizacji następuje ciągłe przekraczanie<br />
świata materialnego przez duchowy, na wznoszeniu się istoty ludzkiej ponad swoją<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
Francuski personalizm I połowy XX w. w ujęciu Wojciecha Słomskiego<br />
własną ograniczoną strefę materialną. Dlatego profesor uważa, że myśl ta byłaby jed-<br />
nak trywialna gdyby sprawdzała się do prostego poddania materii władzy ducha. (...)<br />
Po pierwsze, jak wspomniałem, świat materii stawia opór, który człowiek musi bezu-<br />
stannie pokonywać, aby nie zatracić w sobie osoby. Opór ten staje się przyczyną upadku<br />
człowieka w jego drodze do pełnej personalizacji (...). [Słomski, 2008: 24]<br />
Zdaniem profesora kolejną przyczyną z powodu, której nie ma możliwości wciele-<br />
nia w życie personalizmu stworzonego przez Mouniera (...) jest fakt, że osoba nie łączy<br />
się z jednostką bezpośrednio, lecz tworzy pełną wielowarstwową syntezę, której pośred-<br />
nim rezultatem jest sfera, nazwana przez Mouniera osobowością. Człowiek nie jest tylko<br />
konglomeratem ducha i ciała, nie jest sobie dany w pełni i musi bezustannie zdążać do<br />
swojej osobowej pełni. [Słomski, 2008: 24]<br />
Wojciech Słomski w swoich rozważaniach dochodzi do wniosku, że Mounier za-<br />
przecza sam sobie. Z jednej strony dokonuje rozgraniczeń pomiędzy światem mate-<br />
rialnym a duchowym człowieka, pomiędzy jednostką a osobą, z drugiej strony zaś<br />
próbuje zatopić je w fenomenie jakim jest osoba. Takim sposobem myślenia Mounier<br />
naraża się, zdaniem profesora, na postawienie zarzutu braku logiczności w jego poglą-<br />
dach. Jednakże zgodnie z twierdzeniem Słomskiego najgorszy jest fakt, że myślenie<br />
takie umiejscawia go w obrębie tradycji drobnomieszczańskich, których nienawidził<br />
i z, którymi starał się walczyć [Płażyński, 1967: 144-150].<br />
Ostatecznie Wojciech Słomski wyraża pogląd, który mówi, że trudno ocenić, na ile<br />
Mounier był ideologiem przemian społecznych, dla którego filozofia stanowiła narzędzie<br />
praktycznego działania, a twórczość pisarska – sposób posługiwania się tym narzę-<br />
dziem, na ile zaś powinniśmy go uznać za myśliciela zainteresowanego przede wszyst-<br />
kim teoretyczną analizą zastanej przez siebie rzeczywistości. Nie ulega wątpliwości, że<br />
starał się łagodzić sprzeczności pomiędzy wypracowanym przez siebie modelem perso-<br />
nalizmu a egzystencjonalizmem i nauką marksistów o pełnym zaangażowaniu społecz-<br />
nym oraz, że pragnął uczynić z filozofii chrześcijańskiej rodzaj ideologii służącej real-<br />
nym przemianom społecznym. [Słomski, 2008: 28]<br />
Jednakże to co ważne nie zostało przez Mouniera określone. Jak pisze profesor nie<br />
pozostawił instrukcji zgodnie, z którą należałoby podążać, aby osiągnąć nakreślony<br />
przez niego ideał. Profesor wyraża pogląd, że nie jesteśmy w stanie urzeczywistnić<br />
myśli Mouniera. Nie można bowiem zakładać, że uda się doprowadzić, aby świat<br />
istniejący realnie płynnie przeszedł w świat idealnego personalizmu. Innymi słowy<br />
ideologia stworzona przez Mouniera jest raczej filozofią, która opisuje rzeczywistość<br />
aniżeli nauką, która stara się ją zmienić.<br />
Wnioskiem, który wysuwa profesor jest myśl, że ostatecznie bowiem, mimo licznych<br />
odwołań do Marksa, Bergsona, Freuda, Heideggera, Bubera czy Bierdiajewa, Mounier<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 159
Remigiusz Ryziński<br />
poszukuje uprawomocnienia swych rozważań nie w filozofii, lecz w religii. (...) po raz<br />
pierwszy od czasów św. Tomasza filozofia chrześcijańska zwraca się całkowicie ku czło-<br />
wiekowi tu i teraz, ku jego najbardziej zasadniczym i aktualnym problemom. [Słomski,<br />
2008: 29] I to właśnie, zdaniem Słomskiego, stanowi wagę personalizmu Mouniera.<br />
160<br />
Summary<br />
Wojciech Słomski is a Polish philosopher who – among many others – devotes at-<br />
tention to personalism as one of the most important XX century philosophies. He<br />
believes that Emmanuel Mounier as a father of personalism, has written – against<br />
consumptionism – the fundamental papers about the human being/person. But, ac-<br />
cording to Słomski, the philosophy of Mounier was not consequent. Professor Słomski<br />
describes it as a beginning of the chance in philosophy to change the way of thinking,<br />
which was not able to continue.<br />
[1] Bartnik, S. 1995. Personalizm, Lublin.<br />
[2] Bednarski, F. 1959. Uniwersalizm pedagogiczny o. Jacka Woronieckiego, in: Roczniki<br />
Teologiczno-Kanoniczne, nr 6, z. 1-2.<br />
[3] Copleston, F. 1991. Historia filozofii, t. IX, Warszawa.<br />
[4] Płażyński, T. 1967. Mounier, Warszawa.<br />
[5] Słomski, W. 2008. Duch personalizmu, Warszawa 2008.<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
Małgorzata Konstańczak<br />
Recenzje | Recensiones | Book reviews<br />
Remigiusz Ryziński, Wariatki. Zygmunta Freuda przypadki<br />
kobiece, Wydawnictwo Europejskiego Kolegium Edukacji,<br />
Warszawa 2011, 186 s.<br />
Skomplikowane relacje, jakie łączą terapeutów z pacjentami, niejednokrotnie by-<br />
wały treścią publikacji książkowych, w tym także naukowych. Zazwyczaj jednak doty-<br />
czyły one relacji jednostkowych. Lektura książki Remigiusza Ryzińskiego nakazuje<br />
jednak spojrzeć na problem nieomal w kontekście społecznym, a świadczy o tym już<br />
choćby sam intrygujący tytuł, który zarazem nie pozostawia złudzeń co do natury<br />
przedstawionych relacji.<br />
Autor rozpoczyna swoją książkę przedstawieniem postać kontrowersyjnego, jak na<br />
czasy swojej epoki, Zygmunta Freuda. Z autorskiego opisu wynika, że był to człowiek<br />
budzący skrajne emocje zwłaszcza u kobiet, a przy okazji przejawiający ogromne<br />
zainteresowanie powstawaniem ludzkich emocji. Inspirowany twórczością Nietzsche-<br />
go szukał, próbował zrozumieć i uzasadnić funkcjonowanie umysłu kobiety. Odmien-<br />
nego od tego funkcjonującego u płci przeciwnej, uznawanej za lepszą, może nie tyle za<br />
lepszą, ile będącą podstawą i normą człowieka. Opowieść ta - albo jedna z możliwych<br />
opowieści - dotyczy mężczyzny, który fascynował i który zniechęcał do siebie kobiety.<br />
Zawsze przez nie otaczany, z jednej strony uwielbiany, jako „ten, który wie”, jako ojciec<br />
kochający i rozumiejący, a z drugiej znienawidzony i pogardzany, jako ten, który nie<br />
potrafił wyzwolić się z mitu swych męskich powinności i statusu, ten, który próbował<br />
wmówić kobietom, że brak penisa czyni je naturalnie poddanymi i gorszymi od męż-<br />
czyzn (s.12). Jak sądzę fascynowały się nim kobiety, którym terapia pomogła, nato-<br />
miast tym, którym nie potrafił pomóc fundował kłopotliwą diagnozę. Po usłyszeniu<br />
której paniom odejmowało mowę, dopiero później dawały upust swej złości na brak<br />
argumentów w dyskusji. Człowiek bowiem, bez względu na płeć był i jest seksualny.<br />
Różnie tą swoją seksualność pojmował w czasach wiktoriańskich, kiedy seks uchodził<br />
niemal za dewiację, a przynajmniej temat tabu o którym nie wiadomo co powiedzieć.<br />
Być może najważniejszym odcieniem tej historii jest odkrycie przez Freuda seksualności<br />
kobiet przy jednoczesnym podtrzymaniu zasad starego porządku, w którym owa seksu-<br />
alność jest co najmniej czymś dziwnym, a na pewno tajemniczym, czymś wymagającym<br />
badania, czymś, wreszcie chorym (s.13). Nie uważam aby to było odkrycie, raczej<br />
powiedzenie głośno o kobietach jako partnerkach, które mają mniej więcej te same<br />
potrzeby co druga płeć. Z wywodu wynika, że Freud podtrzymywaniem starego po-<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 161
Recenzje | Recensiones | Book reviews<br />
rządku próbował zmobilizować kobiety do dyskusji. Bez powodzenia niestety. Pozo-<br />
stał albo kochany albo znienawidzony, czyli wzbudzał skrajne emocje.<br />
162<br />
Bardzo istotnym elementem książki jest dyskusja na temat kompleksu Edypa, teorii<br />
Freuda powstałej na skutek afektu do matki. Matka - osoba władcza, piękna, rozsądna<br />
(s.16). Taka osoba daje poczucie bezpieczeństwa, potrafi rozwiązać problemy i pokie-<br />
rować życiem w sposób harmonijny, trudno więc dziwić się twórcy psychoanalizy, że<br />
uznał matkę za doskonałość. Być może w swoich badaniach szukał uzasadnienia dla-<br />
czego bywają kobiety spełniające oczekiwania mężczyzny pod każdym względem,<br />
i dlaczego są taką rzadkością. Kompleks, fascynacja, zauroczenie najczęściej żyje<br />
w człowieku tak długo, jak długo nie dostrzeże czegoś lub kogoś doskonalszego. Tego<br />
co wprawia w zdumienie, zdziwienie i zaciekawienie. Jak sądzę kompleks pozostawia<br />
trwałe uzależnienie, w przypadku Freuda tak nie było. Założył rodzinę i to szczęśliwą,<br />
i musiał przyjąć rolę, którą wcześniej sprawowała matka. W tym ciekawym życiorysie<br />
Freuda pojawia się wątek fascynacji środkami odurzającymi, które w początkowej<br />
fazie pobudzają wyobraźnię, aby w efekcie doprowadzić ją do stanu marazmu.<br />
Psychoanalityka interesował świat duchowy człowieka, sny, marzenia - to co jesz-<br />
cze dziś uchodzi za mało naukowe i niepotrzebne w poznawaniu zależności jakim<br />
podlegamy. Rozdział poświęcony osobie Freuda kończy opis jego ogromnej wiary, być<br />
może nadziei, że człowiek zawsze pozostaje człowiekiem pomimo wojen czy waśni.<br />
Nie zdążył skonfrontować swoich przekonań z rzeczywistością, gdyż nie przeżył okru-<br />
cieństw II wojny światowej. R. Ryziński podkreśla jednakże jak wielki wpływ miała ta<br />
wyśmiewana początkowo psychoanaliza na rozwój medycyny, psychologii i nauki<br />
w ogóle, a także na stosunki społeczne.<br />
W kolejnym rozdziale zatytułowanym Fin de siecle szpitala autor wprowadza czy-<br />
telnika w świat tamtych czasów, przemian, rewolucji technologicznej etc. Jednakże<br />
bardzo cenną uwagą jest prezentacja stosunku Freuda do miasta, w którym żył, czyli<br />
Wiednia. Psychoanaliza narodziła się w Wiedniu. Freud nie darzył tego miasta specjal-<br />
nym uczuciem (s.37). Jak zauważa Georg Markus miłość i nienawiść nie wykluczały się<br />
wzajemnie, lecz dopełniały w twórczej harmonii.<br />
Autor kontynuując swą opowieść o twórcy psychoanalizy pisze dalej Freud nie był<br />
Żydem ortodoksyjnym, co więcej- w ogóle nie był człowiekiem wierzącym, czy religijnym<br />
- niemniej jednak doświadczał wielu zniewag wynikających z jego pochodzenia (s. 39).<br />
Mimo wszystkich niedogodności, choroby i odrzucenia Freud kontynuował studia<br />
nad swoją psychoanalizę, dzięki czemu pogłębiał wiedzę na temat psychiki ludzkiej.<br />
R. Ryziński dość szczegółowo opisuje sposoby i metody leczenia chorych w owych<br />
czasach. Było to zaledwie sto parę lat temu, gdy pacjent był traktowany jak element<br />
w grze o okrywanie tajemnic ludzkiej psychiki. Freud mówiąc o seksualności człowieka<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
Recenzje | Recensiones | Book reviews<br />
- i wiążąc z nią genezę zaburzeń psychicznych - w rzeczywistości normalizował ją, albo<br />
raczej ujarzmiał, wkładał w ramy systemu, czynił zapoznaną, a co za tym idzie, znośną<br />
(s.45). Duch tamtych czasów, daleki był od przyjęcie wiedzy o całej złożoności czło-<br />
wieka. Przychylny raczej odgrywaniu roli nałożonej przez normy obyczajowe, niż<br />
doskonalenia, co było konsekwencją stanowiska, że dusza jest więzieniem ciała. Nieja-<br />
ko trzymano na smyczy potrzeby ciała, a psychikę skazywano wówczas na dostosowa-<br />
nie się do potrzeb normatywnych, przeciętnych, równych dla wszystkich. Seksualność<br />
zaś jest sprawą indywidualną, często nierozumianą przez jednostkę.<br />
W kolejnym rozdziale za sprawą R. Ryzińskiego czytelnik przechodzi do meritum<br />
sprawy, czyli relacji Freud a kobieca seksualność. Można powiedzieć, że dzięki bada-<br />
niom Freuda kobiety stały się tematem nie tylko sztuki, ale także medycyny, filozofii,<br />
polityki. Nie ma wątpliwości, ze jego otwartość i odwaga z jednej strony, a z drugiej<br />
zaufanie, jakim darzyły Freuda jego pacjentki wywarły bezpośredni wpływ na powsta-<br />
jące właśnie ruchy feministyczne, nawet jeśli z czasem – i to diametralnie- zmieniały<br />
punkt zapatrywania (s.51). Dzięki jego pracy z kobietami i to mądrymi zmieniał się<br />
stosunek kobiet do ich własnej psychiki i ich nastawienia do życia. Choć psychoanali-<br />
tyk w swoich analizach niezbyt pochlebnie wyraża się o płci niewieściej – kobiety to<br />
istoty wybrakowane, których jedynym celem jest otrzymanie penisa. Ich pierwotna<br />
miłość do matek zamienia się w złość. Uwolniony afekt nakierowuje się na ojca - miłu-<br />
jącego i karzącego, tego, który wie, tego, który ma penisa (s.55). Taka wypowiedź dziś<br />
może być uznana za szokującą, ale w tamtych czasach, kiedy kobiety tylko rodziły<br />
dzieci, prały, sprzątały i gotowały i były wiecznie niezadowolone skłoniły tego na-<br />
ukowca do wyciągnięcia takich a nie innych wniosków.<br />
R. Ryziński charakteryzuje postać Freuda na sposób wszechstronny, koncentrując<br />
się jednak na jego stosunku do kobiet: Na poziomie kulturowym i społeczno-<br />
politycznym wspomógł - być może nawet wbrew sobie lub nieświadomie - formowanie<br />
się nurtu feministycznego. Na poziomie teoretycznym, ontologicznym nawet- wyrażał<br />
swoje głębokie przywiązanie do patriarchatu i mizoginii. Był więc niejednoznaczny,<br />
dzięki czemu do dziś pozostaje ciekawy (59). Zainteresowanie psychiką, próby rozwią-<br />
zywania lżejszych dolegliwości za pomocą terapii psychoanalitycznej było wejściem na<br />
teren traktowany dotąd jako zakazany. Kobiety zaczęły inaczej na swój temat myśleć,<br />
zyskały samoświadomość własnego ciała, o co zapewne chodziło.<br />
Pierwszą pacjentką psychoanalityka była Anna O., kobieta ambitna, młoda, wy-<br />
kształcona. Autor interesująco charakteryzuje indywidualizm Anny. Dorastała<br />
w zamożnym domu, kształtowała swój umysł, psychikę bez skrępowania. Nadszedł<br />
jednak moment w którym ojciec postanowił z wolnej kobiety zrobić posłuszną córecz-<br />
kę. Jako dwudziestoletnia panienka z dobrego domu, wychowana w tradycji i kulturze<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 163
Recenzje | Recensiones | Book reviews<br />
XIX-wiecznego Wiednia, podlegała władzy, i autorytetowi ojca, i miała spod niej przejść<br />
w naturalny sposób pod władzę męża (s. 64). Z wywodu autorskiego nie wynika aby<br />
była wychowywana na wzór przeciętnej mieszczki, w trakcie wychowania ukształtowa-<br />
ła się na tyle silną osobowość, że nie chciała aby ktoś decydował za nią. Wiedziała<br />
zarówno czego chce, jak również czego nie chce. Z drugiej strony pojawia się równie<br />
silna osobowość ojca. Walczą ze sobą ojciec z córką, czy córka z ojcem o prawo do<br />
stanowienia i samostanowienia. W tej równej walce niszczą siebie nawzajem, psychika<br />
jednego i drugiego nie znosi podporządkowania. Córka odrzuca od siebie wszystko, co<br />
wiąże ją z ojcem, nawet język ojca jej przeszkadza. Ojciec nieprzyzwyczajony aż do<br />
takich fanaberii, z braku lepszego pomysłu sam się rozchorowuje, zmuszając krnąbrną<br />
córkę do opieki nad nim, co zapewne doprowadziło Annę do takiego wzburzenia, że<br />
psychika skonfabulowała symptomy choroby płuc, a to uwolniło ją od konieczności<br />
opieki nad znienawidzonym ojcem. Szaleństwo dawało jej możliwość izolacji od nor-<br />
malności. Nie bez znaczenia zapewne na stan jej psychiki była presja otoczenia, nie<br />
wyrażana w słowach - bo chorym nie wypada dokuczać, ale w myślach. Stąd też brały<br />
się jej nieprzewidywalne reakcje jak rzucanie poduszkami itp.: w chwilach całkowitej<br />
przytomności umysłu uskarżała się na zaćmienie w głowie, na to, że nie może myśleć, że<br />
jest ślepa i głucha, że ma dwa „ja”, prawdziwe i gorsze, które zmusza ją do czynienia zła<br />
(s. 70). Na tejże samej stronie R. Ryziński pisze: można powiedzieć, że momenty histerii<br />
usprawiedliwiały jej poczucie niższości, kobiecości, tego, że nie zadbała o ojca, jak nale-<br />
ży.<br />
164<br />
Niekoniecznie jednak trzeba przyjąć rozwiązanie proponowane przez autora, że<br />
Annę męczył kompleks niższości z powodu bycia kobietą, czy dręczyło poczucie winy<br />
z powodu zaniedbań względem ojca. Być może odpowiedź jest nieco inna, to była<br />
przecież silna osobowość, która walczyła o prawo do samostanowienia. Taką tezę<br />
potwierdza moim zdaniem dalszy ciąg tej historii: Tymczasem ojciec Anny O. 5 kwiet-<br />
nia zmarł. Breuer niejednokrotnie podkreśla, iż był to „ubóstwiany przez pacjentkę<br />
ojciec” (s. 72). Po śmierci ojca, pacjentka poprawne czy pozytywne relacje miała tylko<br />
z lekarzem. Nienawiść umarła wraz z ojcem, chora wróciła do swojej pasji czyli pisa-<br />
nia. W końcu wyzdrowiała i wyjechała z Wiednia. Lekarze wyciągając wnioski z przy-<br />
padku Anny O. W odniesieniu do tego faktu Breuer wysuwa zastrzeżenie, że jakkolwiek<br />
Anna dysponowała wielką fantazją to jednak „nawet najbardziej utalentowana osóbką<br />
nie byłaby w stanie zbudować całego systemu informacji charakteryzującego się tak<br />
wielką logiką wewnętrzną - systemu, z jakim mamy tu do czynienia w omawianiu<br />
historii powstania choroby (s. 87). Tak więc Anna stała się przypadkiem dla świata<br />
ułożonego przez mężczyzn, stając się zarazem orędowniczką przemian w świecie<br />
kobiet.<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
Recenzje | Recensiones | Book reviews<br />
Następną histeryczką, której historię opisał i udokumentował Freud jest Emma von<br />
N., kobieta dojrzała, wdowa i matka wychowująca dwie córki. Również silna osobo-<br />
wość, którą charakteryzowała łatwość popadania w deliria i halucynacje, przy skądinąd<br />
całkiem normalnej aktywności psychicznej, zmiana osobowości i pamięci w sztucznie<br />
wywołanym stanie somnambulicznym, anestezja bolesnej kończyny,pewne dane wyni-<br />
kające z anamnezy,bolesność jajników itp-oto objawy, które nie pozostawiają wątpliwo-<br />
ści co do histerycznej natury tego schorzenia, czy w każdym razie co do histerycznej<br />
natury samej chorej (s. 94). Przyczepiam się do słów sztucznie wywołany stan som-<br />
nambuliczny- nie ma mowy o zażywaniu środków psychodelicznych przez ową histe-<br />
ryczkę, a więc nie można takiego stanu określić mianem sztuczności. Autor bowiem<br />
dość szczegółowo opisuje przypadek Emmy, kobiety, której zmienił się świat po<br />
śmierci męża. Spadły na nią obowiązki, którym chciała podołać. Transformacja we-<br />
wnętrzna w takich razach jest nieodzowna, bowiem inne priorytety obowiązują w<br />
świecie kobiet, a inne u mężczyzn. Tym samym łatwo usprawiedliwić bunt pacjentki<br />
na doszukiwanie się przez lekarza traum z czasów minionych. Tym bardziej, że sytu-<br />
acja rodzinna Emmy była skomplikowana. Chora córka, brutalna w stosunku do<br />
matki, chorzy pasierbowie. Jak sądzę to głównie rzutowało na stan psychiki Emmy,<br />
a stąd podejrzenie Freuda, zgodnie z którym uśpiona sfera seksualna Emmy jest powo-<br />
dem jej histerii tylko częściowo jest słuszne (s. 112). Nie sądzę aby sfera seksualna była<br />
odpowiedzialna za problemy psychiczne ale brak poczucia bezpieczeństwa. Zaczynam<br />
podejrzewać, że w wypadku tej silnej, zdolnej do tak gwałtownych uczuć niewiasty<br />
przezwyciężenie potrzeb seksualnych nie przyszło bez trudu, a podejmowane od czasu<br />
do czasu próby stłumienia owego najpotężniejszego z popędów musiały ją poważnie<br />
wyczerpać psychicznie (s. 113). W końcowych zdaniach opisu tego przypadku, wyłania<br />
się jednak obraz zupełnie innej kobiety, despotki i tyrana. Manipulantki, która<br />
w efekcie stała się ofiarą własnej psychiki.<br />
Remigiusz Ryziński w swoim wywodzie przedstawia portret ofiary pedofilii, Katha-<br />
riny C. W następstwie urazów wyniesionych z dzieciństwa, pojawił się lęk. Po latach<br />
przerodził się w stan chorobowy, histeryczny: sama definiowała się jako osoba nerwi-<br />
cowa (s. 122). W efekcie zastosowania psychoanalizy uwolniła się od nerwowych<br />
napadów. Po prostu mogła komuś opowiedzieć o zdarzeniu, które budziło w niej<br />
sprzeciw, obrzydzenie i obniżenie progu poczucia bezpieczeństwa. Jakkolwiek na to<br />
nie patrzeć, człowiek dorosły ma obowiązek zapewniać dziecku bezpieczeństwo. Na<br />
tym dorosłość i dojrzałość polega. Przypadek Kathariny, jak pisze autor, posłużył<br />
Freudowi do sformułowania tezy o dziecięcym seksualizmie: Jest to też prawdopodob-<br />
nie jeden z tych elementów, które posłużyły Freudowi w sformułowaniu tezy o dziecię-<br />
cym seksualizmie i patogenezie schorzeń nerwicowych, które wywodził on z uwiedzenia<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 165
Recenzje | Recensiones | Book reviews<br />
przez osobę starszą, właśnie, najczęściej przez członka rodziny. W przypadku Kathariny<br />
okazało się, co Freud zdradził dopiero po latach, że mężczyzną molestującym nie był jej<br />
wuj, ale ojciec (s. 125). Dlaczego Freud dopiero po latach ujawnił, że sprawcą mole-<br />
stowania Kathariny był jej ojciec? Przez wiele wątków tej opowieści przewija się słowo<br />
miłość, tak jakby wszystko na ten temat było jasne. Miłość nie jest przecież obowiąz-<br />
kiem, nikt jej nie definiuje, ale można ją wykorzystać również do nikczemnych celów.<br />
To prosty schemat - ojciec bez względu na swoje postępowania oczekuje, a nawet jest<br />
pewien, że córka lokuje w nim swoje najczystsze i najsympatyczniejsze uczucia.<br />
166<br />
Dość osobliwym przypadkiem w książce jest sprawa Dory. Młoda kobieta, właści-<br />
wie dziewczyna uwikłana w erotyczne życie swojego ojca. Jak opisuje to autor: miłość<br />
Dory do ojca i jej współzawodnictwo z matką/kochanką jest dla Freuda jak woda na<br />
młyn (s. 150). Córka walczy o sensowność rodziny, ojciec zaś o prawo o wolności,<br />
samowoli, nie czuje się zobowiązany do zajmowania się przyszłością swoich latorośli.<br />
Ważniejsze są chwilowe przyjemności, żyje zatem jak wieczny chłopiec. W sukurs<br />
takim potrzebom przychodzi sam Freud, który zachowanie córki nazywa choroba<br />
histeryczną. Tymczasem na jaw wyszedł niespodziewanie jeszcze jeden element patolo-<br />
gii Dory, mianowicie odkryty przez Freuda jej homoseksualizm. Otóż według niego<br />
gwałtowne stłumienie- nakaz moralny - afektu do ojca i pana K., a więc stłumienie<br />
pożądania do mężczyzny, warunkowany był nie przez coś innego, jak właśnie ukryty<br />
homoseksualizm (s. 151). Z dalszego opisu historii Dory, wyłania się obraz młodej<br />
kobiety, która w swoim psychicznym świecie ma zakodowany obraz normalności,<br />
moralności. Obserwacja zachowania najbliższych burzy ten porządek, stąd wewnętrz-<br />
ny bunt w końcu się uzewnętrznia. W efekcie dziewczyna trafia do lekarza, który<br />
wszystkie zawirowania sprowadza do babskiej zazdrości o mężczyznę. Widząc, że<br />
człowiek, który się nią zajmował jest szaleńcem i że nie uda się jej go przekonać do<br />
omylności jego sądów, zrezygnowała z walki. W jej oczach postępowanie ojca było<br />
karygodne, pana K. wstrętne, matki niedostatecznie troskliwe, a pani K. cyniczne. Pozo-<br />
stając pod wpływem tak patologicznych wpływów wyzwoliła w sobie siły niszczące jej<br />
psychikę- ze smutku, z żalu, z bezsilności. Freud sprowadził swoją interpretację na tory,<br />
które pogrążyły ją w koszmarze i bezsilności jeszcze bardziej (s. 156). Zakończenie<br />
historii Dory jest banalne. Nie znalazła na tyle silnych argumentów aby przekonać<br />
lekarza, ale nie potrafiła również zmobilizować matki do udzielenia jej pomocy. Le-<br />
karz zaś niewątpliwie zdawał sobie sprawę, że silna osobowość nie wpadnie w totalną<br />
rozpacz. A Dora, cóż to był tylko młodzieńczy bunt na złożoność świata i brak do-<br />
świadczenia w rozwiązywaniu wewnętrznych konfliktów.<br />
Kobiety i ich seksualizm w taki sposób stały się tematem książki. Homoseksualizm<br />
był i nadal pozostaje zagadką: Freud pisał o homoseksualizmie dużo i niejednoznacznie<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
Recenzje | Recensiones | Book reviews<br />
(s. 157). Autor dalej zaś charakteryzuje to następująco:Orientacja seksualna człowieka<br />
jest u Freuda rodzajem hazardu. W większości przypadków aparat psychiczny wygrywa<br />
i prowadzi podmiot do heteroseksualizmu. W wielu innych jednak następuje błąd<br />
i tworzą się odmiany, różnice, które w odniesieniu do większości muszą wydawać się<br />
nienormalne (s. 158). Analizę homoseksualizmu R. Ryziński podejmuje na podstawie<br />
przypadku pacjentki: Preferencje homoseksualne rozumie Freud także jako element<br />
archaiczny i prymitywny, opierający się na satysfakcji analnej i prowadzący często do<br />
sadomasochizmu. Innymi słowy, człowiek, który nie jest w stanie wykształcić swojej<br />
orientacji seksualnej w kierunku heteroseksualnym, pozostaje lub powraca do fazy<br />
pierwotnej, gdzie dominują takie elementy jak walka, wojna, upokorzenie, dominacja.<br />
Podobnie jak kobieta, która jest prawie mężczyzną, homoseksualista to prawie hetero-<br />
seksualista (s. 158). Człowiek rodzi się w określonej płci, do niej kulturowo przypisana<br />
zostaje określona orientacja. Tym samym trudno zaakceptować przekonanie autora<br />
że, człowiek jest w stanie wykształcić swoją orientację seksualną.<br />
Pacjentka psychoanalityka to osiemnastoletnia panna z dobrego domu. Z powodu<br />
związku z kobietą, napotyka na opór rodziny i w efekcie podejmuje próbę samobójczą.<br />
I tak trafiła do Freuda, aby ten wyleczył ją z z fanaberii. Freud zastrzega się, że przypa-<br />
dek jego homoseksualnej pacjentki jest szczególnie trudny, bo de facto nie cierpiała ona<br />
na żadne psychiczne schorzenie, nie była formalnie chora i nie wymagała „naprawy”.<br />
(s. 163). Terapia oczywiście się nie powiodła. I tak poprzez przypadki i przepadki<br />
rzeczywiste, związane pośrednio lub bezpośrednio z seksualnością autor przenosi<br />
czytelnika w sferę duchową. Szaleństwo Gradivy przypomina biblijną Pieśń nad pie-<br />
śniami, Gradiva − „krocząca” − to wyobrażenie kobiety, nawiedzającej zakochanego<br />
mężczyznę. Plastyczna wyobraźnia stworzyła obraz ideału i trwa przy nim. Zapomina<br />
o powinnościach względem siebie, o możliwościach jakie daje. Trawestacji, miast<br />
jęczenia nad niespełnieniem czy oczekiwaniem cudu.<br />
Remigiusz Ryziński w swojej książce moim zdaniem przedstawił obraz naukowca,<br />
mężczyzny, który konsekwentnie broni ról społecznych przypisanych swojej płci. Robi<br />
to oczywiście w niewieściej asyście, stosuje psychoanalizę i dowiaduje się co w tej<br />
duszy tkwi. Ukazuje przy tym dość plastycznie rozproszony kobiecy świat. Lektura<br />
książki jest w sumie mader intrygująca, bo wprowadza w zagmatwany świat ludzkiej<br />
psychiki, ale głównie jednak prowadzi do zrozumienia męskiego świata. Wariatki<br />
stanowią zatem opisanie świata, który był, w którym role społeczne były jednoznacz-<br />
nie określone, w którym nie było miejsca na indywidualne przeżywanie świata. Z tej<br />
lektury dowiadujemy się, że my współcześni, nie mamy powodu, aby tego świata<br />
żałować.<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 167
Joanna Bochaczek-Trąbska<br />
168<br />
Recenzje | Recensiones | Book reviews<br />
Ireneusz Świtała, Włoska filozofia personalistyczna w koncepcji<br />
Armando Rigobello, Wydawnictwo HELIODOR, Warszawa<br />
2011, 160 s.<br />
W 2010 r. ukazała się kolejna książka Ireneusza Świtały dotycząca zagadnienia per-<br />
sonalizmu włoskiego, tym razem nakładem Wydawnictwa HELIODOR. Autor przed-<br />
stawił w niej rozważania swojego mistrza Armando Rigobello.<br />
Profesor Ireneusz Świtała jest jednym z pierwszych historyków filozofii w Polsce,<br />
którzy poddali pod rozważania zagadnienie personalizmu włoskiego. Dysponuje on<br />
bogatą wiedzą filozoficzną z zakresu filozofii, szczególnie filozofii włoskiej. Jest on<br />
Autorem wielu cennych prac a niniejsza książka stanowi pokłosie jego pasji badaw-<br />
czej.<br />
Podjęta problematyka została przedstawiona na 160 stronach. Konstrukcja pracy<br />
jest klarowna i logiczna, nie budzi zastrzeżeń. Książka składa się z wprowadzenia,<br />
siedmiu rozdziałów oraz podsumowania poglądów Rigobello. Dla lepszego poznania<br />
jego sylwetki Autor zamieścił notę biograficzną. Ponadto rzeczowo i wyczerpująco<br />
wyjaśnił zagadnienie personalizmu. We wstępie czytelnik dowiaduje się, że zamierze-<br />
niem Autora było przedstawienie koncepcji personalizmu włoskiego Rigobello jako<br />
swobodnego dyskursu, utrzymanego w strukturze obiektywnej konwersacji, pozba-<br />
wionej sztywnych ram traktatu, co w moim odczuciu się udało.<br />
W rozdziale pierwszym Afirmacja osoby Autor przeanalizował poglądy Rigobello<br />
dotyczące personalizmu. Profesor Świtała wykorzystał w tym celu wybrane dzieła<br />
swojego mistrza, dotyczących tej problematyki. Ukazał w nim, jak istotny wpływ na<br />
jego poglądy wywarła myśl filozoficzna Emmanuela Mouniera. W tej części opraco-<br />
wania znalazło się również ciekawe stwierdzenie, że bycie lub niebycie personalistą nie<br />
jest sprawą przynależności do szkół lecz [...] jest odpowiedzią, jaką człowiek daje na<br />
pytanie o drugiego człowieka; jest decyzją opowiadania się po stronie każdego człowieka<br />
(s. 20). Ponadto czytelnik uzyskuje dodatkowe informacje nt. personalizmu w ogóle.<br />
Z kolei w rozdziale drugim Personalizm a kategoria osoby Autor wykazał wpływ twór-<br />
czości oraz poglądów innych filozofów m.in. Martina Heideggera, Maxa Schelera,<br />
a zwłaszcza Luigi Stefaniniego na koncepcję filozofii personalistycznej Rigobello.<br />
W ramach rozdziału trzeciego Autor w ciekawy sposób zaprezentował filozoficzne<br />
rozważania Rigobello dotyczące człowieka. Z lektury tej części pracy czytelnik dowia-<br />
duje się: jakie poglądy odbiły piętno na pojmowaniu natury człowieka przez Rigobello,<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011
Recenzje | Recensiones | Book reviews<br />
na co zwrócił szczególną uwagę, gdzie umiejscowił źródło personalizmu, wreszcie<br />
w jaki sposób pojmuje on chrześcijaństwo.<br />
Kolejny rozdział został poświęcony myśli fenomenologicznej. Autor skoncentrował<br />
się w nim na omówieniu trzech dzieł Rigobello (The Person and Intentional Acts,<br />
A Variation of Reduction within Reduction. Interior Estraneity, Doświadczenie Boga u<br />
św. Augustyna: opis ejdetyczny i wzorce lingwistyczne), które wskazują na wyraźnie<br />
fenomenologiczny charakter jego rozważań o naturze człowieka. Dwa z nich są zapi-<br />
sem wystąpień Rigobello podczas międzynarodowych zjazdów fenomenologicznych.<br />
W ciągu ostatnich lat Rigobello sukcesywnie prezentował rezultaty swoich spo-<br />
strzeżeń, ustaleń, badań, co w istotny sposób przyczyniło się do poszerzenia i pogłę-<br />
bienia poszukiwań filozoficznych. Jak wspomniano, wśród wielu poruszonych przez<br />
niego problemów nie zabrakło przemyśleń dotyczących szeroko rozumianego pojęcia<br />
osoby, ogólnych rozważań nt. sytuacji ludzkiej oraz zagadnienia tożsamości. Stanowią<br />
one treść rozdziału piątego. W dalszej części pracy prof. Świtała płynnie przechodzi do<br />
omówienia fenomenologicznej analizy doświadczeń ludzkich w wydaniu Rigobello<br />
i właśnie temu zagadnieniu został poświęcony kolejny rozdział. Wybór tej tematyki<br />
jest jak najbardziej uzasadniony i stanowi kontynuację poprzedniego rozdziału. Autor<br />
przeanalizował w nim poglądy Rigobello dotyczące ww. zagadnienia w oparciu<br />
o wybrane pisma swojego mistrza.<br />
W ostatnim rozdziale Natura autentyczności zostały zaprezentowane poglądy Ri-<br />
gobello nt. hermeneutyki. Na szczególną uwagę zasługują rozważania o pojęciu auten-<br />
tyczności. Czytelnik dowiaduje się, że jest ona postrzegana przez Rigobello jako har-<br />
monijna relacja między trzema poziomami egzystencji: własną cielesnością, świadomą<br />
działalnością reprezentatywną i wewnętrzną sferą duchową, która nas tworzy. Podąża-<br />
jąc dalej tą myślą twierdzi, że natura autentyczności istnienia realizuje się wtedy, kiedy<br />
zbiegają się razem te trzy poziomy w formie harmonijnego i intensywnego współżycia.<br />
Wraz ze zmianą różnych sytuacji, zmienia się w konsekwencji również forma, w której<br />
wyraża się jedność tych poziomów (s. 101). W rozdziale Autor zestawia poglądy Rigo-<br />
bello z myślą wspomnianego wcześniej niemieckiego filozofa Heideggera. Umiejętnie<br />
wykazuje podobieństwa i różnice. Ponadto prof. Świtała dowodzi, że hermeneutykę<br />
Rigobello należy określić mianem praktycznej.<br />
Omawiana książka posiada dużą wartość poznawczą, co niewątpliwie umożliwi<br />
dobre zrozumienie czytelnikowi nie tylko istoty poglądów Rigobello, ale znacznie<br />
poszerzy jego wiedzę nt. personalizmu włoskiego. Dużą zaletą niniejszej publikacji jest<br />
zrozumiały, przejrzysty wywód. Treść opracowania budzi naturalną potrzebę głębszej<br />
refleksji, dalszego poszukiwania odpowiedzi i próby jej udzielenia na pytania: kim jest<br />
człowiek? dokąd podążą? jaki jest? Książka zachęca do przemyśleń filozoficznych<br />
WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 169
Recenzje | Recensiones | Book reviews<br />
w ogóle a tym samym do poznawania natury człowieka. Sądzę, że zaciekawi ona nie<br />
tylko filozofów – profesjonalistów, ale również będzie inspirującą lekturą szerszej<br />
rzeszy odbiorców. Atutem opracowania są fotografie, które niewątpliwie wzbogacają<br />
treść.<br />
170<br />
Uważam pracę za szczególnie cenną, ponieważ nadal odczuwalny jest niedosyt pol-<br />
skich publikacji poruszających ten temat. Stanowi ona doskonały przyczynek do ko-<br />
lejnych poszukiwań, dociekań, rozważań nad zagadnieniem personalizmu, także<br />
w szerszym ujęciu, ponieważ, jak zauważył sam Autor, wiele poruszonych w niej<br />
kwestii wymaga dalszych badań, studiów oraz wyjaśnień.<br />
– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011