29.10.2013 Views

pobierz - Parerga - Wyższa Szkoła Finansów i Zarządzania

pobierz - Parerga - Wyższa Szkoła Finansów i Zarządzania

pobierz - Parerga - Wyższa Szkoła Finansów i Zarządzania

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

<strong>Parerga</strong><br />

MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE<br />

Katedra Filozofii<br />

Wydział Psychologii<br />

<strong>Wyższa</strong> <strong>Szkoła</strong> <strong>Finansów</strong> i <strong>Zarządzania</strong><br />

w Warszawie<br />

T. 4: 2011<br />

Warszawa 2011


międzynarodowe studia filozoficzne<br />

Rada Naukowa:<br />

František MIHINA (Przewodniczący), Jewgenii BABOSOV, Neven BUDAK, Robert BURCHER,<br />

Bronisław BURLIKOWSKI, Rudolf DUPKALA, Marcel F. FRESCO, Maria-Luisa GUERRA, Borys G. JUDIN, Aneta<br />

KARAGEORGIEVA, Pavel KOUBA, Richard LEE, Herman LODEWYCKX, Erich MOLL,<br />

Vassilis NOULAS, Abdumialik I. NYSANBAJEW, Pedro ORTEGA-CAMPOS, David PELLAUER, Henryk PILUŚ,<br />

Jurii REZNIK, Wojciech SŁOMSKI, Frantisek SMAHEL, Stanislav STOLARIK, Alex TIAPKIN, Patrick VIGNOL,<br />

Luciana VIGNE, Igor ZAHARA<br />

Recenzenci:<br />

Pavol Dancak, Jan Balbus, Janusz Czerny, Sergiej Gawrow, Stanisław Jedynak, Stefan Konstańczak,<br />

Mirosław Michalski, Andrzej Misiołek, Wanda Rusiecka, Helen Suzane, Marek Storoska, Ireneusz Świtała<br />

Redaktorzy tematyczni:<br />

Prof. nzw. dr hab. Bronisław Burlikowski, burlikowski@vizja.pl<br />

Prof. nzw. dr hab. Henryk Piluś, pilus@vizja.pl<br />

Dr Remigiusz Ryziński, remigiuszryzinski@gmail.com<br />

Dr Anna Wawrzonkiewicz-Słomska, a.wawrzonkiewicz@op.pl<br />

Redaktor statystyczny i techniczny<br />

Mgr inż. Adam Polkowski, apolkowski@vp.pl<br />

Redaktorzy językowi:<br />

Prof. Tamara Yakovuk – język rosyjski, tiyakovuk@yandex.ru<br />

Dr Juraj Žiak - język angielski i słowacki, ziak.juraj@gmail.com<br />

Dr Ivan BalaŜ – język czeski i słowacki, balaz@ismpo.sk<br />

Prof. Ramiro Delio Borges de Meneses − język, angielski, hiszpański i portugalski, borges272@gmail.com<br />

Mgr Marcin Szawiel – język polski, marcin.szawiel@wp.pl<br />

Mgr Martin Laczek − język angielski, martin.laczek@yahoo.co.uk<br />

Kolegium redakcyjne:<br />

Wojciech Słomski (redaktor naczelny), slomski@vizja.pl<br />

Sylwia Jabłońska, jablonska@vizja.pl<br />

Marcin Staniewski (sekretarz redakcji), staniewski@vizja.pl<br />

Skład, łamanie i opracowanie graficzne:<br />

Mgr inż. Adam Polkowski, apolkowski@vp.pl<br />

Projekt okładki:<br />

Karol Kowalczyk, karol@vizja.pl<br />

Redakcja:<br />

<strong>Wyższa</strong> <strong>Szkoła</strong> <strong>Finansów</strong> i <strong>Zarządzania</strong> w Warszawie<br />

Wydział Psychologii, Katedra Filozofii<br />

01-030 Warszawa, ul. Pawia 55, p. 231<br />

Tel. 0048-22- 536 45 28; Fax. 0048-22- 536 54 64<br />

www.vizja.pl; www.parerga.vizja.pl; parerga@vizja.pl<br />

ISSN 1730-0274<br />

Wydawca:<br />

<strong>Wyższa</strong> <strong>Szkoła</strong> <strong>Finansów</strong> i <strong>Zarządzania</strong> w Warszawie, Wydział Psychologii, Katedra Filozofii,<br />

01-030 Warszawa, ul. Pawia 55, p. 231, Tel. 0048-22- 536 45 28; Fax. 0048-22- 536 54 64<br />

www.vizja.pl; www.parerga.vizja.pl; parerga@vizja.pl<br />

Wersja wydania papierowego <strong>Parerga</strong> jest wersją główną


Spis treści<br />

Spis treści .....................................................................................................................3<br />

Teoman Duralı ................................................................................................................... 5<br />

As ist zivilisation? Sinnbestimmung und entwicklungsgeschichte der zivilisation<br />

What is civilization?<br />

Ramiro Delio Borges De Meneses ................................................................................. 35<br />

Motus mechanicus: sensus ,natura et philosophia<br />

Motion from Mechanics: sense, nature, and philosophy<br />

Motion from Mechanics: sense, nature, and philosophy<br />

Wojciech Słomski ............................................................................................................. 45<br />

Człowiek jako podmiot działań etycznych<br />

A man as a subject of ethical actions<br />

Rudolf Dupkala ................................................................................................................. 65<br />

Filozofia dziejów: J.A. Wolter i N. Condorcet<br />

Philosophy of history: J. A. Wolter and N. Condorcet<br />

Remigiusz Król ................................................................................................................. 73<br />

Człowiek w relacji do otaczającego go świata według Sartre’a<br />

Man in relation to the surrounding world by Sartre<br />

Michał Gołoś ..................................................................................................................... 81<br />

Feminizm jako polityka<br />

Feminism as politic<br />

Martin Gluchman............................................................................................................. 87<br />

Chápanie pravdy v moslimských krajinách<br />

Conception of truth in Muslim countries<br />

Mirosław A. Michalski..................................................................................................... 93<br />

Dwa typy poznania człowieka w myśli Antoniego Kepińskiego<br />

Two types of human cognition according to Antoni Kępinski thoughts<br />

Anna Wawrzonkiewicz – Słomska .............................................................................. 109<br />

Nauczanie i wychowanie w ujęciu filozoficznym Bronisława Burlikowskiego<br />

Teaching and education according to professor Bronisław Burlikowski’s philosophy<br />

Lucyna Kostuch .............................................................................................................. 123<br />

Co to jest wojna i skąd się wzięła. Antyczne próby rozwiązania problemu<br />

What is war and where does war come from. Ancient attempts to solve the problem<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 3


4<br />

Spis treści<br />

Rudolf Dupkala, Michaela Lapošová .......................................................................... 131<br />

Etika a filozofia na slovensku v 20. Storočí<br />

(na príklade tvorby svätopluka štúra)<br />

Ethics and philosophy in slovakia in the 20th century (<br />

the writings of svätopluk štur as example)<br />

Marta Dercová ................................................................................................................ 139<br />

Excentrická pozicionalita ako východisková<br />

kategória problému telesnosti človeka<br />

Eccentric positionality like a baseline category<br />

of a problem of corporality in philosophical antropology<br />

Remigiusz Ryziński ........................................................................................................ 147<br />

Francuski personalizm I połowy XX w. w ujęciu Wojciecha Słomskiego<br />

French personalism of the 1st half of the 20th century according to Wojciech Słomski<br />

Małgorzata Konstańczak ............................................................................................... 161<br />

Remigiusz Ryziński, Wariatki: Zygmunta Freuda przypadki kobiece,<br />

Wydawnictwo Europejskiego Kolegium Edukacji, Warszawa 2011, 186 s.<br />

Joanna Bochaczek-Trąbska .......................................................................................... 168<br />

Ireneusz Świtała, Włoska filozofia personalistyczna w koncepcji<br />

Armando Rigobello, Wydawnictwo HELIODOR, Warszawa 2011, 160 s.<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


Teoman Duralı<br />

University of Kirklareli in Thrace<br />

As ist zivilisation? Sinnbestimmung und<br />

entwicklungsgeschichte der zivilisation<br />

What is civilization?<br />

Key words: philosophy, civilization, culture, antiquity<br />

międzynarodowe studia filozoficzne<br />

nr 4/2011<br />

[s. 5-34]<br />

I- Den Menschen könnte man mit einem zweistöckigen Gebäude vergleichen.<br />

Im ersten Stockwerk verlaufen die Lebensvorgänge, und auf dem zweiten erscheinen<br />

Verhaltensweisen, die dem geistig und seelisch erzeugten gesellschaftlich-kulturellen<br />

Bereich angehören. Dementsprechend wird der Mensch wegen seines zweischichtigen<br />

Aufbaus in manchen hoch entwickelten Kultursprachen —jedoch nicht im Deutschen<br />

− auf zweierlei Weise benannt. Auf Lateinisch finden wir als solche Wortpaare zum<br />

Beispiel Homo – Humanus und im Arabischen Baschar – Insân. Damit ist der<br />

Mensch, soweit wir es wissen, das einzige Geschöpf auf Erden, welches eine doppel-<br />

schichtige Eigenschaft aufweist. Zwar kann auch bei anderen Lebewesen, besonders<br />

bei Tieren, wie Wolf, Hund, Katze, Affe, Elefant, Pferd, Adler, Rabe, Delphin usw.,<br />

von seelischen Wesensarten die Rede sein. Was wir hier mit dem Seelischen meinen,<br />

sind die Wesenszüge, welche unabhängig von den angeborenen Verhaltensweisen sich<br />

darstellen. Ob nun, hauptsächlich beim Menschen, die seelischen Wesenszüge vom<br />

Lebenswirkungskreis abhängen, ist eine Sache des Glaubens und nicht der Wissen-<br />

schaft. Denn ob das Geistige und Seelische sich auf den Lebensbereich zurückführen<br />

läßt, kann wissenschaftlich nicht nachgewiesen werden. Was die Wissenschaft anbe-<br />

langt, beschäftigt sie sich ausschließlich mit stofflichen Wechselwirkungen. Obwohl<br />

das Seelische vom Stofflichen bewirkt werden kann, ist es im Grunde genommen von<br />

letzterem vollkommen abgesondert zu betrachten.<br />

II- Der Mensch gestaltet sich zuerst im Mutterleibe als ein Lebewesen. Das See-<br />

lische ist dort sozusagen eine dem Lebendigen innewohnende Kraft (Potenz). Nach<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 5


6<br />

Teoman Duralı<br />

der Geburt verwandelt sich der Mensch in zunehmender Weise vom lebendigen (bio-<br />

tischen) in ein kulturell gesellschaftliches Wesen. Damit ist er nicht mehr wie alle<br />

anderen Lebenswesen Gegenstand allein der Lebenskunde. Diese neue überbiotische<br />

Stufe können wir als Kultur bezeichnen. Sie tritt gleichzeitig mit dem Menschen zu<br />

Tage: Der Mensch stellt das belebte geistig-seelische Wesen dar. Im Umfang ihrer<br />

Bedeutung decken sich die Begriffe Mensch – Kultur – Gesellschaft. Das Sein betref-<br />

fend, das heißt im ontologischen Sinn, kann keiner dieser drei Begriffe von den beiden<br />

anderen unabhängig erfaßt werden. Der Mensch weder im Sinne des Homo noch dem<br />

des Humanus ist imstande, als einzelner sich zu bewahren. Von allen Seiten aus gese-<br />

hen kommt er zur Welt als ein völlig unzureichendes Wesen. Er braucht deshalb<br />

Unterstützung und Fürsorge. Diese Unterstützung und Fürsorge leistet ihm seine<br />

sogenannte ‘Muttergesellschaft’. Unter allen Gesichtspunkten ist der Mensch ein<br />

‘Mutterkind’. Als Mutter ist die Frau sowohl die physisch biotische als auch die geis-<br />

tige, gesellschaftliche und kulturelle Quelle des Menschen. Ausführlicher ausgedrückt,<br />

stellt der Mutterleib die Lebensgestaltungsstätte (Hominisationsphase) dar, und der<br />

Mutterschoß verkörpert die Entwicklungsstufe der Erziehung und Vergesellschaftli-<br />

chung (die Humanisationsphase). Dem Koran zufolge vertritt die Frau im Sinne der<br />

Mutter in der Gestalt des Gebärens die allbarmherzige Schöpfungseigenschaft Gottes.<br />

Gott bezeichnet seine allbarmherzige Schöpfungseigenschaft als Rahima; und es ist im<br />

Rahim, also in der Gebärmutter, wo dem Menschen, wie auch vielen Tieren, der erste<br />

Lebenshauch beschert wird.<br />

Wörter sind nicht bloße Zusammenfassungen der Klänge, sondern im Zusam-<br />

menhang vermitteln sie ganze Anschauungen. Schon der Klang des Wortes Rahim<br />

beinhaltet eine gewisse Wärme, Geborgenheit und Schutz gegen jedwedes Unheil und<br />

Unheimliches. Ferner ist Gott auch Rabb, der Gebieter, Hauptlehrer; er bringt Adam,<br />

das heißt dem Menschen die Grundbegriffe bei. Demzufolge ist seine Vertreterin auf<br />

Erden die Frau als Mutter von derselben Wortwurzel des Rabb, Murabbiya, die Grun-<br />

derzieherin. Sie bereitet das heranwachsende Kind mit Geduld, Anteilnahme und<br />

Güte auf die Schwierigkeiten des Daseins und die Pflichten des Gesellschaftslebens<br />

vor. Auf Arabisch heißt ‘Mutter’ Umm. Laut Islam entfaltet sich die Gesellschaft im<br />

Mutterschoß, sie ist also Umma. Alles, was den Menschen als einzelnen umgibt, ist<br />

Umma, bzw. im engeren Kreis die Gemeinschaft und im weiteren die Gesellschaft.<br />

Alles, was sich binnen der Gemeinschaft und Gesellschaft abspielt, ist Kultur. Sie hat<br />

sich verhältnismäßig frei von der Natur entfaltet —die ursprüngliche und urwüchsige<br />

Freiheit des Menschen— und ist eine Welt für sich geworden. Ihr Kampf gilt der<br />

Natur, zu deren Nachteil sie sich stets ausdehnt. Am Anfang des menschlichen Dase-<br />

ins war die Kultur gezwungen, sich den sie umgebenden Naturumständen anzupas-<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


As ist zivilisation? Sinnbestimmung und entwicklungsgeschichte der zivilisation<br />

sen. Im Ablauf des zweihunderttausendjährigen menschlichen Daseins verwandelte<br />

sich die Erde zum allergrößten Teil in eine Kulturwelt, und der Mensch hat sich selbst<br />

zu einem Kulturwesen gestaltet. Demzufolge tritt die Naturseite sowohl des Menschen<br />

als auch der Erde immer mehr in den Hintergrund. Das, was noch ein natürliches<br />

Antlitz aufweist, trügt. Der Mensch hält, was in seiner physiologischen und körperli-<br />

chen Verfassung vorgeht und in seiner Umgebung vorfällt, fest in der Hand. Nichts<br />

entrinnt dem Herrschaftsanspruch der Kultur. Sogar die sogenannten angeborenen<br />

Verhaltensweisen und Gegenwirkungen (Reaktionen) werden immer heftiger von der<br />

Kultur aus unterdrückt, geleitet und beherrscht.<br />

III Grundstein aller Kultur ist der Glaube. Er ist im Grunde genommen Er-<br />

zeugnis der Gedanken. Schlußfolgerung eines Denkvorganges ist der Gedanke.<br />

Gemäß der vernünftigen Reihenfolge gestalten die miteinander verknüpften Gedan-<br />

ken dann einen Satz. Wenn sich dieser Satz einmal dem gemeinschaftlichen Be-<br />

wußtsein eingeprägt hat, wird er zum Glauben. Der gesamte Glaubensschatz einer<br />

Gesellschaft bringt ihre Kultur zustande. Sie schließt alle Wertschätzungen und Ges-<br />

taltungsformen ein. Demzufolge ist sie das allumfassende, tiefgreifendste und nach-<br />

haltigste Werk des Menschen. Die Kultur prägt jeden einzelnen, indem sie, um mit<br />

einem aus der zeitgenössischen Himmelskunde entnommenen Ausdruck zu sprechen,<br />

durch die ‘Hintergrundausstrahlung’ (engl.: Background radiation) in den Geist und<br />

die Seele aller Gesellschaftsangehörigen hineinströmt. Diese sogenannte ‘Hintergrun-<br />

dausstrahlung’ bildet die Anschauung, von der bei Immanuel Kant so oft die Rede ist.<br />

Die Anschauung wiederum stellt den Inhalt der gesellschaftlichen Gesinnung dar. In<br />

all seinen Handlungen und Betätigungen, sogar in seinen Gegenwirkungen zu den<br />

Naturgeschehnissen und -kräften, besinnt sich der einzelne bewußt oder selbst unbe-<br />

wußt auf die eben besprochene gemeinschaftlich umfassende Anschauung. Diese<br />

gemeinschaftlich begründete Anschauung können wir auch als das ganz allgemeine<br />

gesellschaftliche Bewußtsein bezeichnen. Jeder einzelne hat mehr oder weniger seinen<br />

Anteil an dem gemeinschaftlichen Bewußtsein. Von den ersten, ursprünglichsten<br />

Abschnitten ihrer Entwicklungsgeschichte angefangen, gestaltet sich dieses allge-<br />

meingültige Bewußtsein der Gesellschaft. In der Folge reichert sich ihr all-<br />

einprägendes Bewußtsein mit jedem neuen Zeitabschnitt weiter an.<br />

IV Zwar gibt es mehr oder weniger ausgeprägte Kulturen, eine Tatsache,<br />

welche schon an den jeweiligen Sprachen erkennbar ist. Jedoch ist die Meinung falsch,<br />

Kulturen in urtümliche und entwickelte aufzuteilen. Niemand kann ahnen, wie es<br />

wohl am Anfang der Kultur ausgesehen haben mag. Wir bilden uns nur manches ein.<br />

Die Vergangenheit im allgemeinen und besonders die der Menschheit ist nicht etwas<br />

Filmartiges, welches man sich von neuem ansehen könnte. Welcher Entfaltungsstufe<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 7


8<br />

Teoman Duralı<br />

eine Gesellschaft oder deren Kultur auch angehören mag, jede kann ganz bestimmt<br />

eine Vergangenheit aufweisen. Die Gegenwart ist mit manchen Abweichungen eben<br />

das Ergebnis der Vergangenheit. Infolgedessen widerspiegelt keine Gesellschaft ihren<br />

Uranfang in der gelebten Gegenwart. Dazu kommt noch die geringschätzige Bewer-<br />

tung der neuzeitlich europäischen Menschheitsforscher, die unter Urtümlichkeit<br />

(Primitivität) den Zustand geistigen Unterentwickeltseins, geistiger Rückständigkeit<br />

verstehen wollten. Stattdessen erweist sich jede Kultur als geistig entwickelt.<br />

Tatsächlich gibt es nichts, was als Ur- oder Vorstufe der geistigen Entwicklung be-<br />

zeichnet werden könnte. Zu allen Zeitabschnitten der Geschichte aller Kulturen fin-<br />

den wir gemeinsame Grundbestandteile der geistigen Entwicklung: Sprache, Religion<br />

und Technik. Alle drei beweisen das Menschliche.<br />

V Vermeintlich entstand der Mensch als Kulturwesen, das heißt als Homo sa-<br />

piens sapiens, vor etwa zweihunderttausend Jahren in Mittelost-Afrika. [Siehe: Luigi<br />

Luca Cavalli-Sforza: “El Hombre salio de Africa...”, Seite 38, “Futuro” (“El Pais”),<br />

miercoles 6 de marzo, Madrid, 1996. Roy Larick & Russell L Ciochon: “The African<br />

Emergence and Early Asian Dispersals of the Genus Homo”, section 1, “American<br />

Scientist”, November – December 1996.] Über hunderttausend Jahre lang zogen<br />

Menschengruppen in der Art von Sippen und Stämmen kreuz und quer durch Afrika.<br />

Manche zeitgenössischen Urmenschenforscher (Paläoanthropologen) meinen, die<br />

damaligen Menschen hätten sich durch Aasfresserei sowie das Pflücken von Wildobst<br />

und Sammeln von Grünzeug und Samen ernährt. [Siehe: Roy Larick & Russell L<br />

Ciochon, section 3: “Emergent Biological Technology”. Jeremy Thomson: “Humans did<br />

come out of Africa, says DNA”, “Nature”, Friday 22, March 2002]. Sie konnten zwar<br />

die Nahrung nicht roh verzehren. Die zwingende Notwendigkeit war das Feuer,<br />

[Vermutlich war es Homo erectus —eine der die Arten, der Gattung Homo angehört −<br />

welcher 1.500 000 v. Ch. zum erstenmal das Feuer verwendet hat. An den Ausgra-<br />

bungsstätten von Kobi Fora und Chesowanja in Kenia wurden verbrannte Steingutge-<br />

schirre gefunden, welche auf Feuerverwendung deuten. Diese Hominiden benutzten<br />

griffbereites Feuer, welches sie von Waldbränden und ähnlichem entnahmen. Einmal<br />

entnommen, durfte das Feuer nicht mehr verlöschen. Die Bemühung zur Aufrechter-<br />

haltung des Feuers dauerte, bis Homo sapiens sapiens das Anzünden in der späten<br />

Steinzeit, ungefähr um 40000 v. Chr., erfand − siehe oben: Roy Larick &.... ] das ihnen<br />

Wärme und Licht brachte sowie in der Nacht angriffslustige Tiere zurückschreckte<br />

und auch ihr Essen kochte. Die Feuerstelle bedeutete den Sammelort der Al-<br />

lernächsten und gab das Gefühl der Geborgenheit. Demzufolge wurde die Feuerstelle<br />

in allen alten traditionsreichen Sprachen als Herd bezeichnet, was zugleich auch Heim<br />

bedeutete. Heim hat stets den Sinn des Allerheiligen bewahrt. Es ist derjenige Ort, wo<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


As ist zivilisation? Sinnbestimmung und entwicklungsgeschichte der zivilisation<br />

sich der Mensch sicher fühlt. Gleich außerhalb des Geltungsbereiches der Feuerstelle<br />

beginnen Finsternis und Kälte. Dort ist das Reich des wilden Treibens, der Feindselig-<br />

keit und des Unheimlichen, welches im Vorstellungsvermögen immer wieder das Bild<br />

des Toten erweckt. Wer also von Herd und Heim hinausgeht, dem droht das Unheim-<br />

liche. Die am Herd Zusammenlebenden bilden den Ursprung der Gesellschaft. Die<br />

Frau, der Mann und das Kind stellen letztendlich diese Quelle dar. Dies ist eben der<br />

Ursprung, aus dem alles Menschliche hervorgeht: An der Spitze steht die Liebe —<br />

zwischen Frau und Mann, Mutter und Kind—, danach folgen die Entfaltung und<br />

Fortpflanzung der Gemeinschaft, Nächstenliebe, Aufopferung, Barmherzigkeit, Ge-<br />

meinsinn, Gemüt, Güte, Teilnahme, Hingabe, Selbstlosigkeit, Gemeinschaftsgeist,<br />

Verbundenheit... Die Dreifaltigkeitsformel Frau/Mutter – Mann/Vater – Kind führte<br />

schließlich zum Entwurf der Grundforschungsweise der Philosophie-Wissenschaft,<br />

und das ist nun die Dialektik. Sie führt zur Formalisierung der Gedankenverfahren.<br />

VI Zufolge der insbesondere vom englischen Urmenschenforscher (Paläoanth-<br />

ropologen) Richard Leakey vertretenen Lehre haben verschiedene Gemeinschaften —<br />

im Sinne des Homo sapiens sapiens—um das Jahr hunderttausend v. Chr. Afrika in<br />

Richtung Osten verlassen. Die zweite langfristige Völkerwanderung fand um das Jahr<br />

fünfzigtausend v. Chr. statt. Menschenscharen zogen auf der einen Seite in verschie-<br />

dene Gebiete Afrikas und auf der anderen über den Sinai nach Südwestasien. Die in<br />

West- und Mittelasien anwesenden Gemeinschaften bewegten sich dann in Richtung<br />

Südostasien, Australien und Südosteuropa.<br />

Vor etwa 45- oder 50tausend Jahren geschah etwas, was uns heute immer noch un-<br />

ergründlich erscheint. Der Mensch erreichte seine heutige geistige Ebene. Ob dies der<br />

Ausgang eines tiefgreifenden soziokulturellen Umschwunges oder gar eines genetis-<br />

chen Umbruches (Mutation) war, konnte bisher nicht aufgeklärt werden. Die Jagd<br />

wurde institutionalisiert; bearbeitete Stein- und sogar Metallwerkzeuge, vervoll-<br />

kommnete Waffen sowie der Speer kamen in Gebrauch. Der Mensch löste sich en-<br />

dlich im großen und ganzen von der Aasfresserei. Die Jagd verschaffte ihm neben der<br />

lebenswichtigen Nahrung auch das nötige Material zur Körperbedeckung und Behau-<br />

sung, wie z.B. Felle und Häute zur Herstellung des Zeltes. Aber vor allem veranlaßte es<br />

ihn, viel weitgehender und treffender zu denken. Durch Beobachtung von Raubtieren,<br />

wie z.B. von Wölfen, Wildkatzen und Raubvögeln, entwickelte er Strategie und Tak-<br />

tik. Dies ist die Spitzenleistung der Denkkunst und führt zum vernunftmäßigen Fol-<br />

gern, welches wiederum die Grundlage der Philosophie-Wissenschaft darstellt.<br />

Nach der Umwälzung im 45. Jahrtausend kam die zweite vor zehntausend Jahren.<br />

Altertumsforschungen im Südosten Anatoliens ergaben, daß Menschen in dem ange-<br />

gebenen Zeitalter Siedlungen − Çatalhöyük − gebaut haben. Das zeigt, daß auch zur<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 9


Teoman Duralı<br />

10<br />

gleichen Zeit höchstwahrscheinlich Landbau getrieben worden ist. Insbesondere im<br />

fünften Jahrtausend wendete man sich immer häufiger dem Landbau zu. Insoweit gibt<br />

es zwei Schwerpunkte: Im Osten Asiens zwischen dem Jangtse und dem Hang He<br />

(Gelben) Fluß erstreckt sich ein ergiebiges Schwemmland, welches um dreitausend v.<br />

Chr. der Stammort des chinesischen Staates geworden ist. Dort pflanzte man Reis an.<br />

Ungefähr zur selben Zeit − fünftes Jahrtausend v. Chr. − wurde in Südwestasien, das<br />

heißt im Süden Mesopotamiens zwischen der Bucht von Basra und dem Zagrosge-<br />

birge, im Land der Elamen Weizen angebaut.<br />

In dem oben besprochenen Gebiet wurden die Sumerer, [Die Sumerer nannten ihr<br />

Land Kengir und ihre Sprache Emegir. „Sumer“ stammt aus dem benachbarten Volk<br />

der Akkadier. Sumerisch war eine zusammenballende (agglutinierende) Sprache und<br />

wurde bis etwa 1700 v. Chr. im Süden des Zweistromlandes gesprochen. Nachdem es<br />

als Alltagssprache ausgestorben war, wurde es im ganzen Zweistromland bis ins erste<br />

Jh. v. Chr. als Religions-, Literatur- und Wissenschaftssprache verwendet. Anders als<br />

das Sumerische, benutzten die übrigen Hochkulturen im Zweistromland semitische<br />

Sprachen] deren Ursprung unbekannt ist, im vierten Jahrtausend seßhaft. Sie gründe-<br />

ten eine Reihe von Stadtstaaten wie Ur, Uruk, Lagash, Adab, Eridu, Isin, Kisch, Kul-<br />

lab, Lagasch, Larsa, Nippur usw. Neben Landbau erfanden sie etwa im Jahre 1320 v.<br />

Chr. die Schrift. Damit erschafften sie das Schulwesen. Durch die Entstehung der<br />

Schule wurde die Erziehung institutionalisiert und formalisiert. Somit steigerte sich<br />

die Erziehung zur Ausbildung. Die Erfindung der Schrift stellt den Anfang der Ge-<br />

schichte dar. Alles, was ihr vorausging, zählt zur Vorgeschichte.<br />

gen.<br />

Entstehungsort des Menschen in (Mittelost) Afrika und Auswanderungsrichtun-<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


As ist zivilisation? Sinnbestimmung und entwicklungsgeschichte der zivilisation<br />

VII Die Stufe zur Zivilisation [Ar.: Hazârat; fr.&engl. Civilisation; nl.: Beschav-<br />

ing] erreicht eine Kultur durch Errichtung eines Staatswesens. Dies ist die höchste,<br />

verflochtene gesellschaftliche Einrichtung. Damit haben wir eine voll ausgewachsene<br />

Gesellschaft. Die vorherigen sind Sippschaften oder Stammeseinheiten. Ihre An-<br />

gehörigen sind im wesentlichen blutsverwandt. Bürger eines Staates dagegen sind<br />

grundsätzlich nicht mehr blutsverwandt oder verschwägert. Eine Staatsgesellschaft ist<br />

im Gegensatz zur Sippschaft oder Stammeseinheit verschiedenartig. Neben Blutsver-<br />

wandten oder Verschwägerten siedeln sich im Stadtstaat einzelne an, welche eben von<br />

andersartigen Vorfahren abstammen und verschiedene Berufe und Künste ausüben.<br />

Was alle verbindet sind gemeinsame Leit- und Wunschbilder. Damit trennt sich der<br />

Mensch schließlich vom schlichten Lebe- zum Gesellschaftswesen. Die seßhaft gewor-<br />

dene Gesellschaft eines Staates wird als Volk (Nation) bezeichnet. Der Staat stellt eine<br />

gewisse Obrigkeit (Autorität) dar. Eine angenommene Linie setzt dem räumlichen<br />

Ausmaß der staatlichen Oberhoheit Grenzen. Diejenigen, welche binnen dieser Gren-<br />

zen leben und tätig sind, bilden das Volk des jeweiligen Staates. Das Gebiet, auf dem<br />

sie leben und tätig sind, stellt das Vaterland [‘Vaterland’ ist die Bezeichnung für das<br />

Land, aus dem man selbst oder die Vorfahren stammen und in dem sich ein Mensch<br />

verwurzelt fühlt, in dem meistens verwandtschaftliche Beziehungen bestehen und<br />

häufig gefühlsmäßige Erfahrungen in der menschlichen Entwicklung gemacht wur-<br />

den, welche mit diesem Land verbunden werden (siehe: Wikipedia: ‘Vaterland’);<br />

wogegen ‘Heimat’ eine bloße Gefühlsbetonung aufweist. Das Gebiet worin der<br />

Staatsbürger dem Gesetz verbunden lebt, ist das Vaterland, welches soziologisch<br />

gesehen mehr ein Begriff ist, der die Wesenseinheit eines Volkes darstellt. Im Ver-<br />

gleich zu Heimat gehen dabei wesentlich vertrauliche Blickwinkel verloren, weil hier<br />

neben der begrifflichen Bedeutung “Haus, Ort oder Land, in dem man geboren ist<br />

oder bleibenden Aufenthalt hat“, die “Summe der Lebensumstände, in denen ein<br />

Mensch aufwächst“ —Dt. Wörterbuch der Gebrüder Grimm, 1877 (Duden 1992)— in<br />

den Vordergrund tritt. Staatsbürger eines Vaterlandes brauchen nicht unbedingt ein<br />

und dieselbe Heimat zu teilen.] dar. Da das Volk in jeder Hinsicht verschiedenartig<br />

ist, benötigt man jemanden, der das Zusammenwirken organisieren kann. Unter den<br />

blutsverwandten Sippschaften oder Stammeseinheiten gab es noch keinen bestimmten<br />

Verwalter. Die Obrigkeit war ein Gemeingut der Sippen- oder Stammesälteren. Dies<br />

waren Leute, welche sich insbesondere durch ihre Lebenserfahrung und demzufolge<br />

ihre Weisheit auszeichneten.<br />

Auf dieser neuen Ebene der Kulturentwicklungsgeschichte begegnen wir sieben<br />

erstmaligen Ereignissen, nämlich der Landwirtschaft, der Verstädterung, einer un-<br />

erhörten Verbesserung der Technik, dem Staatsaufbau, einer personalisierten Verwal-<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 11


Teoman Duralı<br />

12<br />

tung, einem Rechtswesen und der Wirtschaft. Insbesondere jedoch stellt der Staat-<br />

saufbau den Maßstab der Zivilisation dar. Die Bezeichnung Zivilisation selbst stammt<br />

ja aus Civitas, welche an und für sich Staat, genauer gesagt Stadtstaat, bedeutet. Civis<br />

ist dann diejenige Person, die rechtmäßig einer Civitas angehört: Er/sie ist ein/e<br />

Bürger/in. Folglich kann eine Kultur, die kein Staatsgefüge zustandebringt, also nicht<br />

als Zivilisation betrachtet werden.<br />

Staatsbildende Kulturen zogen diejenigen in ihren Bann, welche keine Staaten<br />

gegründet hatten. Damit entstand zwischen staatsbildenden Kulturen und solchen, die<br />

in ihrer nahen oder fernen Umgebung seßhaft waren oder als Gemeinschaften um-<br />

herzogen, ein ungleicher Austausch der Gesellschaftswerte. Die staatsbildenden Kul-<br />

turen übten einen weitaus größeren und ausschlaggebenden Einfluß aus. Somit<br />

bahnte sich in einem geographischen Raume eine gewisse kulturelle Vereinheitli-<br />

chung, oder man könnte auch sagen, Angleichung an, welche schließlich zu einer<br />

Kulturgemeinschaft führen sollte.<br />

Den Entstehungsort einer Zivilisation bezeichnen wir als ihre Wiege. Dementspre-<br />

chend bestehen auf der Landmasse Eurasiens drei Zivilisationswiegen. Die eine liegt<br />

an der östlichen Küste Chinas, zwischen dem Jangtse und dem Hang He (Gelben)<br />

Fluß, die andere am oberen Wasserlauf des Indus, im Nordwesten der indischen<br />

Halbinsel (Mohenjo-Daro 2600 – 1800 v. Chr.). Beide waren Wiegen mor-<br />

genländischer Zivilisationen, die erste der chinesischen und die zweite der indischen.<br />

Diese beiden, zu denen dann noch die vorislamisch persische/iranische kam, haben<br />

sich besonders seit dem zweiten Jh. v. Chr. reichlich beeinflußt, wobei zu bemerken<br />

ist, daß die indische, insbesondere durch die Ausdehnung des Buddhismus, die chine-<br />

sische beträchtlicher geprägt hat, als es umgekehrt der Fall war.<br />

Ähnlich, wie wertmäßig und gesinnungsentsprechend verwandte Kulturen unter<br />

dem Schirm einer Zivilisation aufgereiht werden, fassen wir verhältnismäßig gleichge-<br />

sinnte Zivilisationen unter dem Begriff der Zivilisationengemeinschaft zusammen.<br />

Demzufolge besteht auf der asiatischen Seite Eurasiens die morgenländische und auf<br />

der europäischen die abendländische Zivilisationengemeinschaft.<br />

Die Wiege der abendländischen Zivilisationengemeinschaft liegt im Südosten des<br />

Zweistromlandes. Von hier aus verfolgen wir eine ganze Reihe von Zivilisationen,<br />

angefangen mit der sumerischen, welche dann von der arkadisch – babylonisch –<br />

assyrischen abgelöst werden soll. Diese bilden die mesopotamischen Zivilisationen.<br />

Ihnen schließen sich dann die ägyptische, phönizische und die anatolischen −Hethi-<br />

ter, Phryger, Lyder, Urartu usw − an.<br />

VIII Mit Ausnahme Australiens entstanden auf allen Erdteilen Zivilisationen. In<br />

Afrika können in einem Atemzug die folgenden angeführt werden: Kush (in Nubia,<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


As ist zivilisation? Sinnbestimmung und entwicklungsgeschichte der zivilisation<br />

dem Norden des heutigen Sudans; 2500 v.Chr.), [Siehe: “La Rivincita dei Faraoni<br />

Neri”, s: 7-13, in “Focus/Storia”, n. 16, Milano, ottobre – novembre 2007.] Soninka<br />

(auch Ghana, ab dem vierten Jh. v.Chr.), Mali (750 n. Chr.), Songhaj (15. Jh.) [Siehe:<br />

Felipe Fernandez-Armesto: “Civilizaciones/ La Lucha del Hombre por Controlar La<br />

Naturaleza”, S: 490; Taurus, Madrid, 2000 —aus dem Englischen ins Spanische über-<br />

setzt von Jesus Cuéllar] in Westafrika; Mwenemutapa (oder Zimbabwe, 1000 n. Chr.),<br />

Swahili (900 n. Chr.) in Ost- und Südostafrika; Benin – Edo – Ile Ife – Ojo – Dahomej<br />

– Manikongo (1000 n. Chr. im Urwaldgebiet Mittelafrikas). In Nord- und Mittelame-<br />

rika gab es die Olmek (im Südwesten Mexikos und in Guatemala, 1200 – 300 v.Chr.),<br />

Teotihuacan (im Tal von Mexiko, zweites Jh. v.Chr.), Toltek (Mexiko, Yukatan und<br />

Guatemala, 950 – 1200 n. Chr.), Aztek (Mexiko, Yukatan und Guatemala; 1300 – 1500<br />

n. Chr.), Maja (Yukatan, Guatemala und Honduras, 300 – 900 n. Chr.). In Südamerika<br />

haben wir dann die Zivilisationen von Chavin (im Norden Perus, 1000 – 500 v. Chr.),<br />

Tiahuanako (im Süden Perus und am nördlichen Ufer des Titikakasees, 600 – 1000 n.<br />

Chr.) sowie Inka (Ekuador, Peru, im Norden Chiles und in Bolivien, 1100. – 1531).<br />

Was nun die anderen Teile der Erde anbelangt, nämlich Asien und Europa,<br />

entsteht ein völlig anderes Bild. Erstens sind Afrika und Amerika abgetrennte Erdteile,<br />

wogegen Asien und Europa geographisch gesehen einen einzigen Block darstellen. Die<br />

Unterscheidung der beiden ist auf die Kulturgeschichtsforscher zurückzuführen. Die<br />

Grenzen zog man ganz und gar beliebig. Ein waghalsiger Wanderer oder Reiter<br />

könnte − von Naturhindernissen und der ungeheuren Zeitspanne abgesehen − von<br />

der Atlantik-Küste im Westen Frankreichs ohne weiteres die Bering-Straße im östli-<br />

chen Zipfel Asiens erreichen. Was den Unterschied zwischen den beiden Teilen Eura-<br />

siens − Asien und Europa − ausmacht, ist einzig und allein die Verschiedenheit der<br />

jeweiligen Kulturen. Sie gehören mehr oder weniger zu unähnlichen Zivilisationen.<br />

Eurasien ist der am weitesten ausgedehnte Erdteil. Zivilisationen, die sich auf di-<br />

esem riesigen Erdteil entwickelten, weisen zahlreiche Verschiedenartigkeiten auf.<br />

Überhaupt waren die physischen Entfernungen zwischen ihnen beträchtlich. Man<br />

denke z.B. an den fast unendlich erscheinenden Abstand zwischen dem römischen<br />

Reich und dem Reich der Mitte (China). Der Verkehr jedoch floß immerhin ohne<br />

große Behinderungen. Denn zwischen ihnen, wie schon oben erwähnt, bestanden<br />

keine unüberbrückbaren Naturhindernisse wie etwa die See zwischen Amerika, Afri-<br />

ka, Australien und den übrigen Teilen der Erde oder die fast undurchdringliche<br />

Wüste (die Sahara) zwischen Nord- und Mittelafrika. So ergab sich innerhalb der<br />

eurasischen Zivilisationen eine ununterbrochene gegenseitige Beeinflussung. Sie ist<br />

die Triebkraft für die Entstehung und Weiterentwicklung einer Zivilisation.<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 13


Teoman Duralı<br />

14<br />

Trotz unermeßlicher Entfernungen zwischen den östlichen und westlichen Teilen<br />

Eurasiens zeigen sich immerhin bemerkenswerte Gemeinsamkeiten. Zivilisationen,<br />

die den östlichen und westlichen Gemeinschaften angehörten, waren im Früh- und<br />

Mittelalter durch ein reges Verkehrsnetz verbunden. Kriege, Handel und Gedan-<br />

kenübertragung bewirkten einen ständigen Wissensaustausch. Im Unterschied zu den<br />

afrikanischen und amerikanischen Zivilisationen weisen die eurasischen die folgenden<br />

gemeinsamen Eigenschaften auf: Gegenüber den namenlosen mythisch-religiösen<br />

Überlieferungen entstand die von ihnen angeregte Einrichtung (Institution) der Wei-<br />

sheit. Diese entfaltete sich weiter in zwei entgegengesetzte Richtungen. Die eine führte<br />

zur Religion, so wie es in China —Taoismus und Konfuzianismus −, Indien − Hin-<br />

duismus, Buddhismus und Jainismus − und Persien − Zoroastrianismus und Mani-<br />

cheismus − der Fall war, während die andere zur Philosophie-Wissenschaft hinleitete<br />

− im ägäischen Gebiet und Griechenland. Neben der institutionalisierten Weisheit<br />

fand eine zweite Strömung ihren Platz, die den eurasischen Zivilisationen eine einzi-<br />

gartige Stellung verschaffte: Die Schrift. Sie wurde zum Hauptmerkmal der Zivilisa-<br />

tion. Wo nur mündliche Überlieferung vorhanden war, sprach man von einer nichtzi-<br />

vilisierten Kultur. Durch die Schrift tritt zum erstenmal in der Vergangenheit der<br />

Menschheit die senkrechte (vertikale) Verständigung (frz. communication) zu Tage.<br />

Mit ihr konnten Erkenntnisse und Kulturwerte von der vorangehenden Generation<br />

zur nächsten zuverlässig übertragen werden. Die Schriftsprache enthält und<br />

verkörpert das Bewußtsein einer Gesellschaft; und das wiederum verschafft ihre Dis-<br />

ziplin, Lebenskraft und Widerstandsfähigkeit. Schriftlose Kulturen sind dem Ausster-<br />

ben überlassen.<br />

Zurück zum aufgestellten Leitsatz: Eurasische Zivilisationen bestehen aus drei<br />

Bausteinen: Aus Erzeugung (Produktion) − Landwirtschaft, Herstellung, Bauarbeiten<br />

−, Staatsgestaltung und Schrifttum.<br />

Was die Erzeugung anbelangt, haben wir zwei wichtige Anhaltspunkte. Der erste<br />

ist die Erzeugung der Güter und der zweite die Herstellung der dazu benötigten<br />

Hilfsmittel, nämlich Zähmen der Tiere und Pflanzenzüchtung sowie Werkzeugsanfer-<br />

tigung. Das Werkzeug wird nach Bedarf hergestellt und verwendet. Man nennt dies<br />

dann Technik oder auf gut Deutsch die Herstellungskunst. Diese wurde von den<br />

eurasischen Zivilisationen im Vergleich zu den anderen stark entwickelt. Auf der<br />

einen Seite erschaffen diese Zivilisationen die unbelebten Werke und Werkzeuge,<br />

nämlich Damm, Kanal, Landstraße, Rad, Papier, Fahrzeug − Wagen, Segelschiff [im<br />

zweiten Jahrtausend von Sumerern erfunden], Wasser- und Windmühlen usw.—,<br />

Winkelmeßgerät, Pulver, Verständigungsnetzwerke, kirchliche sowie auch weltliche<br />

Bauwerke und auf der anderen Seite die lebendigen Werke wie die Pflanzenzüchtung<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


As ist zivilisation? Sinnbestimmung und entwicklungsgeschichte der zivilisation<br />

und das Zähmen der Tiere [Das gezähmte Nutztier und das Haustier lassen sich un-<br />

terscheiden. Bei dem ersteren handelt es sich um das Vieh, welches dem Nutzen des<br />

Menschen dient: Viehzucht. Im Gegensatz zum zweiten lebt das Nutztier nicht in<br />

unmittelbarer Nähe zum Menschen, sondern von ihm getrennt. Es besteht eine wech-<br />

selseitige Nutzbeziehung. Dagegen befindet sich eine Art von unmittelbarem Zusam-<br />

menleben, welches nicht die Nutzbeziehung ausschließt, zwischen Mensch und dem<br />

sogenannten Haustier —Hund, Katze, Pferd, Affe, Kamel, Elefant, Adler, Falke, Ha-<br />

bicht, Delphin (im alten Griechenland). Im Unterschied zum ersteren, welches in<br />

einer rein wirtschaftlichen Beziehung zum Menschen steht, dürfte im zweiten Fall von<br />

einer mehr oder weniger seelischen Bindung, ja sogar Kameradschaft, die Rede sein].<br />

Um sie den menschlichen Zwecken nutzbar zu machen, wurden bei der Pflan-<br />

zenzüchtung und beim Zähmen der Tiere unter Umständen die Eigenheiten beider<br />

Lebewesen erheblich verändert.<br />

Die Verteilung der Hauptschlachtfelder im Verlauf der Geschichte bezeichnet<br />

mehr oder weniger den Raum des Zustandekommens der Zivilisationen.<br />

Je unfreundlicher und härter sich die Umweltbedingungen erweisen, desto erfin-<br />

dungsreicher entfaltet sich die Zivilisationskultur. Die auf der Steppe, in der Wüste<br />

und im Wald lebenden Gesellschaften Eurasiens entwickelten sich zu hervorragenden<br />

Höhen. Viele von den Wild- und Raubtieren wurden z.B. sowohl in der Steppenland-<br />

schaft Innerasiens als auch in den Wüstengebieten Arabiens gezähmt. Wo sich aber<br />

die Erde als ergiebig erwies, wurden Pflanzen gezüchtet und angebaut. Deshalb ent-<br />

wickelte sich Viehzucht in den Steppengebieten Innerasiens und an den Wasserstellen<br />

(Oasen) arabischer und nordafrikanischer Wüsten, wohingegen an den fruchtbaren<br />

Flußmündungen Südost-, Südwest-, Süd- und Ostasiens Großlandbau betrieben<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 15


Teoman Duralı<br />

16<br />

wurde. Natürlich gab es sowohl im Steppengebiet als auch in den Oasen Landbau,<br />

aber in geringerem Ausmaß.<br />

IX- Im Gesamtbild eurasischer Zivilisationen stellt Mittelasien das Bindeglied<br />

zwischen dem Morgen-<br />

und dem Abendland dar. Eine der zahlreichen Völkerschaften Mittelasiens waren<br />

die Türken [Turuk oder Türük bedeutete im Alttürkischen die ‘Tapferen’ oder die<br />

‘Ehrenvollen’ und wurde ab 300 v. Chr. vom Hsiung-nu–Adel für sich beansprucht<br />

sowie als Volksbezeichnung von dem Begriff der Hunnen abgelöst.] Ihre vermutlichen<br />

Vorfahren, die Hsiung-nu (chin: Xiong-nu) zogen von ihrer ursprünglichen Heimat im<br />

Nordosten Innerasiens in Richtung Südwesten nach Mittelasien im dritten oder zweiten<br />

Jh. v. Chr. Um das Jahr 300 v. Chr. wurden die Turuk und die Hsiung-nu mit den von<br />

ihnen unterworfenen Völkern endgültig als Hunnen bezeichnet, während der alte<br />

Volksname Turuk nun dem Erbadel zufiel. Das hervorragendste Oberhaupt der Tu-<br />

ruk und neben Alexander dem Großen (356 – 323) der Mitbegründer eines ausge-<br />

sprochen ordnungsgemäßen Heerwesens war Mete Khan. Sein Vater Teoman oder<br />

Tu-men<br />

Ursprunggebiete der Türken im Nordosten Asiens (in blau), am Nordufer der<br />

Ochotsksee (russ.: Охотское море). Von hier aus verbreiteten sie sich in Richtung<br />

Südwesten. Ab dem vierten Jh. n. Chr. besiedelten sie zuerst die Mongolei (hellblau),<br />

zunächst im sechsten Jh. Ostturkestan (purpurrot), schließlich im neunten Jh. West-<br />

turkestan, Kaukasien und sowohl den Norden des Schwarzmeeres als auch des Kas-<br />

pischen Meeres (dunkelpurpurrot).<br />

Tengriqut [Chin: Tou-man, Herrschaftszeit: 225 – 209 v. Chr.] hatte in den letzten<br />

Jahrzehnten des dritten Jahrhunderts v. Chr. erstmals die vorher verfehdeten Hsiung-<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


As ist zivilisation? Sinnbestimmung und entwicklungsgeschichte der zivilisation<br />

nu-Stämme in einem lockeren Bündnis vereinigt. Um 209 v. Chr. folgte ihm sein Sohn<br />

Mao-tun [Mete Khan (chin: Mao-tun, 234 – 174, Herrschaftszeit: 209 – 174 v. Chr)<br />

institutionalisierte den Drill im Heerwesen und schuf die Kriegskunst. Es ist nicht<br />

bekannt, ob er sie von Alexander dem Großen übernahm oder unabhängig von ihm<br />

selbst entwickelte. Vor Alexander dem Großen gab es noch keine Einrichtung, welche<br />

als ein ordnungsgemäßes Heerwesen bezeichnet werden könnte. Alexanders Vater<br />

Philipp II (386 – 336) bat seinen Jugendfreund Aristoteles (384 – 322) aus Stagira, nach<br />

Mazedonien (800 – 146) zurückzukehren, um den Thronfolger Alexander zu unter-<br />

richten. Aristoteles gründete in Mieza, einem Städtchen in der Nähe der Hauptstadt<br />

Pella, die erste regelrechte Kriegsschule in der Geschichte. Er unterrichtete dort (343 –<br />

339) Alexander und seinen mazedonischen Generalstab im Rahmen einer philoso-<br />

phisch-wissenschaftlichen Anleitungslehre. Demzufolge wurden bewaffnete Ausei-<br />

nandersetzungen vor Alexanders Zeit auf eine Art und Weise von Gefechten durch<br />

Krieger ausgetragen. Mit ihm entsteht das Militärwesen, welches ‘Schlacht’ und ‘Sol-<br />

dat’ beinhaltet] im Amt. Die chinesischen Quellen werfen Mao-tun vor, seinen Vater<br />

in einer blutigen Gewalttat gestürzt und ermordet zu haben.<br />

Nach heutiger Erkenntnis spricht vieles dafür, daß die Turuk, Hsiung-nu [Die chi-<br />

nesische Bezeichnung ‘Hsiung-nu’ bedeutet ‘Barbaren aus dem Norden’; die Bezeich-<br />

nung ‘Hun’ bedeutet auf Hunnisch ‘Mensch’]. und Hunnen aus der heutigen Mongo-<br />

lei und den angrenzenden Altai- und Sajangebirgen kamen. Diese drei Völker waren<br />

vielleicht miteinander verwandt —die neuere Forschung ist diesbezüglich aber eher<br />

zweifelnd—, jedoch werden ihre verschiedenen Namen oftmals zur Veranschauli-<br />

chung unterschiedlicher Sachverhalte verwendet: Die chinesische Bezeichnung Xiong-<br />

nu wird zumeist nur für den Staat Mao-tuns gebraucht und kennzeichnet die wohl<br />

stärker uralttürkisch-mongolisch geprägten (Augenumrisse usw.) Gesellschaften im<br />

Osten. Die Bezeichnung Hunnen kennzeichnet eher die westwärts abgedrängten<br />

Scharen von Hsiung-nu, welche stärker mit indogermanischen [Die indogermanis-<br />

chen Völkerschaften Mittelasiens waren die Kimeren, Skythen oder Saka und Sarma-<br />

ten] Sippschaften vermischt waren.<br />

Erst die Hsiung-nu und später die Türken folgten den Rentierscharen aus den<br />

Wäldern Nordostsibiriens (Taiga) ins Steppenland und in die Wüstengebiete der<br />

Mongolei. So gerieten sie in den Einflußbereich der chinesischen Zivilisation. Un-<br />

gefähr in diesem Zeitraum mischten sie sich in der Umgebung zwischen Baikalsee<br />

und Altaigebirge mit indogermanischen Völkerschaften, die aus dem Westen Eura-<br />

siens gen Osten zogen. Die uralten Türken [Gemäß den jüngsten Forschungsergebnis-<br />

sen entstanden die türkische Kultur und Sprache im fünften Jh. v. Chr. —siehe: ber-<br />

clo. net/page97empires.html.] —in altchinesischen Urkunden Tujue genannt— ent-<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 17


Teoman Duralı<br />

18<br />

wickelten sich dementsprechend zu einer Mischung der Hsiung-nu sowie der nach<br />

Osten rückenden indogermanischen Stämme und schlossen sich an die mor-<br />

genländische Zivilisationengemeinschaft an. Bis sie in den achten und neunten Jahr-<br />

hunderten den Islam annahmen, [Zuvor haben sie sich allen möglichen Religionen<br />

angeschlossen. Vorerst beteten sie den Himmelsgott (tür: Göktengri) an und hatten<br />

ihren Schamanen an der Seite. Später übernahmen sie teilweise den Buddhismus, das<br />

Christentum, den Manicheismus und andere iranische Glaubensbestandteile. Außer-<br />

halb der Israeliten sind sie die einzigen gewesen, welche den jüdischen Glauben ange-<br />

nommen haben —die Khazar-Türken (7. – 13. Jh.). Besonders bemerkenswert ist, daß<br />

der Großwesir der ‘blauen’ oder ‘himmlischen’ Türken (tür: Göktürk; chin: K’ou-<br />

kieue), Tonjukuk (gestorben um 724 n. Chr.) seinem Kaiser Bilge Khan (683 – 734)<br />

davon abriet, den Buddhismus als Staatsreligion anzuerkennen, weil dessen Auffas-<br />

sung der Gewaltlosigkeit den türkischen Kampfgeist schädigen und damit das Volk<br />

verweichlichen würde. In diesem Zusammenhang wird behauptet, daß es der Islam<br />

sei, der am besten der türkischen Kriegertugend entsprechen würde], waren sie ein<br />

Glied der morgenländischen Zivilisationengemeinschaft. Sie gründeten bewegliche<br />

Militärstaaten und bestritten ihren Lebensunterhalt hauptsächlich durch Viehzucht.<br />

In diesem Rahmen kann man sie zu den ersten zählen, welche das Pferd beritten sowie<br />

Sattel, Steigbügel und Zügel verwendeten. Sie waren höchst geschickte Bogenschützen<br />

und brachten das Wurfgeschoß, z.B. den Pfeil, als eine unentbehrliche Waffengattung<br />

auf den Kriegsschauplatz. Außerdem waren sie hervorragende Waffenschmiede.<br />

Besonders in Reiterschlachten führten sie neue Verfahrensweisen in die Kriegskunst<br />

ein, die sie bis ins Neuzeitalter angewandt haben.<br />

Die Staatsführungskunst der beweglichen Türken stand im Gegensatz zu der ge-<br />

wohnten Ortsgebundenheit der alten eurasischen Zivilisationsvölker der Chinesen,<br />

Inder, Perser, Sumerer, Babylonier, Assyrier, Hebräer, Ägypter, Phönizier, Hethiter,<br />

Griechen, Römer und Araber. Wohin sich das Volksheer (tür. Ordu) bewegte, dahin<br />

zog auch das gesamte Staatsgefüge. Wo auch immer sich das Hauptquartier (tür.<br />

Otağ) des Kaiser-Feldherrn (tür. Khan) befand, dort war der Mittelpunkt des Kaisers-<br />

taates (tür. İl) zu finden. Die Gesellschaftsordnung hielt sich jederzeit zur Verfügung<br />

der Kriegsführung. Während andere seßhafte Kulturen entsprechend den verschiede-<br />

nen Künsten und Berufen unterschiedlich gegliedert waren, stellte die vorislamisch<br />

türkische Gesellschaft ein einziges festes monolithisches Gefüge dar. Diesen Gesell-<br />

schaftsaufbau nannten wir schon das Volksheer. Ihre besonders bewegliche Krieger-<br />

gesellschaftsordnung und der damit verbundene Staatsaufbau machten aus ihnen ein<br />

stets ortswechselndes Volk. Ihre unglaublich ferne Wanderung begannen sie in ihrer<br />

Urheimat der nordostsibirischen Wälder —zwischen den Ufern des Eismeeres und<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


As ist zivilisation? Sinnbestimmung und entwicklungsgeschichte der zivilisation<br />

dem nördlichen Stillen Ozean—, und sie erreichten die mitteleuropäischen Ebenen im<br />

16. Jh. n. Chr. An allen Enden und Ecken des eurasischen Blocks gründeten sie ihre<br />

Staaten: In der Mongolei, im Zweistromland, in China, Turkestan, Iran, Arabien,<br />

Indien, Syrien, Ägypten, Libyen, Tunesien, Anatolien, Kaukasien, Rußland und auf<br />

dem Balkan. Sie trafen scharfsinnige Vorkehrungen, um diese Langstreckenwande-<br />

rung und ihre langfristigen Feldzüge logistisch zu unterstützen. Nicht umsonst be-<br />

hauptet der zeitgenössische französische Geschichts- und Sprachforscher Jean-Paul<br />

Roux (1925 – 2009), ohne Krieg hätte es kein Türkenvolk gegeben, und er fügt hinzu,<br />

die Türken seien das am meisten gewanderte Volk der Welt gewesen [Roux: 1984: 16].<br />

Während sie die halbe Welt durchquerten, ganz anders als z.B. die Mongolen,<br />

vermählten sie sich mit den bekämpften Völkerschaften, weil sie gemäß ihrem Glau-<br />

ben, dem sich auch der Islam anschloß, fremd heiraten [Außenheirat (engl.: Exoga-<br />

my): Die Geltung einer verbindlichen Vorschrift oder das Vorherrschen einer verbrei-<br />

teten Übung, nach der die Mitglieder einer Sippe, eines Stamms, einer Gemeinde,<br />

Kaste oder Gesellschaftsschicht nur außerhalb der Gruppe heiraten dürfen —siehe:<br />

Wolfgang J. Koschnick: “Standardwörterbuch für die Sozialwissenschaften”, Seite: 220;<br />

Saur, München – New York – London – Paris, 1984], mußten. Ihrem sittlichen We-<br />

senszug entsprechend waren ihre Spitzenleistungen eiserne Disziplin, Einsatzbereit-<br />

schaft und Staatvernunft sowie auf der materiellen Seite sowohl haltbare Na-<br />

hrungsmittel als auch die an das einheimisch kalte Klima angepaßten und noch dazu<br />

ihrem reiterlichen Leben entsprechenden männlichen ebenso wie weiblichen Klei-<br />

dungsstücke, die aus Jacke, Umhang, Weste, Pullover, Hose und Stiefel bestanden.<br />

X In der hebräischen Zivilisation, die zu den frühzeitlichen zählt, betrat etwas<br />

Einzigartiges die Bühne der Menschheitsgeschichte, nämlich der geoffenbarte Ein-<br />

gottglaube. Im Laufe der Zeit änderte dieser gründlich das Weltbild und die Men-<br />

schenauffassung in der abendländischen Zivilisationengemeinschaft. Diesem Glauben<br />

zufolge wandelt sich die Sittlichkeit von einer Ortsbedingtheit zur Allgemeingültig-<br />

keit, so z.B. das ‘unbedingte Gesetz’ der zehn Gebote. Das stammeigene Geheiß löst<br />

sich in der sittlichen Empfindung auf, die ihren Ausdruck in den von Immanuel Kant<br />

als “kategorischer Imperativ” bezeichneten allgemeingültigen Gottesgesetzen findet.<br />

Gottesgesetze sind diejenigen, denen der Mensch um keinen Preis irdischer Zwecke<br />

ausweicht. Diese Gesetze folgen aus der Offenbarung durch die Gottesgesandten und<br />

aus dem eigenen Gewissen. Seiner Beschaffenheit zufolge ist der Mensch frei. De-<br />

mentsprechend ist er in seinen Entscheidungen selbstständig und deshalb auch<br />

selbstverantwortlich. Die Zeitgeschichte und der Lebensablauf werden nicht mehr<br />

kreisläufig, sondern pfeilgerade aufgefaßt. Das Leben beginnt —Geburt— und endet<br />

an bestimmten Punkten —dem Tod. Es ist unumkehrbar. Sittliches Tun und Lassen<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 19


Teoman Duralı<br />

20<br />

ist einmalig. Im Laufe seines weltlichen Lebens fügt sich der Mensch —oder er fügt<br />

sich auch nicht— den Gesetzen der Gesellschaft oder des Staates: Rechtmäßigkeit<br />

(Legalität). Was das rein sittliche Gesetz anbelangt, ist es aus menschlicher und gesell-<br />

schaftlicher Hinsicht nicht nachprüfbar; es gehört zur übergesellschaftlichen Ebene<br />

der Billigkeit (Legitimität).<br />

XI Den Zeitabschnitt, welcher die Zivilisationen des Zweistromlandes, Anato-<br />

liens, Kretas, der Ägypter, Hebräer und Phönizier umspannt, nennen wir das Frühzei-<br />

talter. Anders ausgedrückt, erstreckt sich das Frühzeitalter der abendländischen Zivili-<br />

sationengemeinschaft vom Anfang der Geschichte, also seit der Entfaltung des Schrift-<br />

tums —Mitte des vierten Jahrtausend v. Chr.— im Bereich der Sumerer bis zur<br />

Entstehung der ägäischen (oder griechischen) Zivilisation des Altertums. Damit ist<br />

auch ersichtlich, daß wir zwischen dem Frühzeitalter und dem Altertum unterschei-<br />

den. Warum? Weil sich die ägäische Zivilisation von ihren Vorgängern, welche wir ja<br />

als die frühzeitlichen bezeichneten, durch außerordentliche Spitzenleistungen in der<br />

Entwicklung der Philosophie-Wissenschaft und der Volksherrschaft sowie des<br />

Schauspieles und des Sports grundsätzlich unterscheidet. Jede weitgespannte, allge-<br />

meingültige Zivilisation weist eine Stammkultur auf. Demzufolge stellte das Athen<br />

vom sechsten zum zweiten Jh. v. Chr. die ausschlaggebende Kultur der ägäischen<br />

Zivilisation des Altertums dar. Diese Kultur besaß den Anschein einer sogenannten<br />

weltlich-demokratisch-kapitalistischen —oder sagen wir, vorkapitalistischen— Be-<br />

schaffenheit. Eine vergleichbare Lage bekommen wir nochmal ab dem 17. Jh. n. Chr.<br />

zunächst in der niederländischen und dann erst recht in der englischen Kultur zu<br />

Gesicht. Hier haben wir es mit dem wirklichen Kapitalismus zu tun. Bis dahin jedoch<br />

vergehen noch mindestens zweitausend Jahre.<br />

Die ägäisch-griechische Zivilisation des Altertums kann in drei Zeitabschnitte ein-<br />

geteilt werden: (1) Frühes Altertum: Die minoische und die mykenische Kultur sind<br />

maßgebend; Dauer: 1900 – 750 v. Chr.<br />

(2) Klassisches Altertum: Die führende Kultur finden wir in Athen; Dauer: 750/600<br />

– 200 v. Chr. Zu dieser Zeit stiegen der Sport, das Schauspiel, die Volksherrschaft<br />

(Demokratie) und als das Allerwichtigste, die Philosophie-Wissenschaft —im 4. Jh. v.<br />

Chr. als das Verdienst des Aristoteles— zu größter Bedeutung auf.<br />

(3) Spätes Altertum: Maßgeblich waren das hellenistische Kulturgut und später<br />

Rom bis zum Ende des weströmischen Reiches; Dauer: 200 v. Chr. – 476 n. Chr.<br />

XII Mit sowohl dem Erscheinen des Jesus von Nazareth oder Christus (Ιησούς<br />

Χριστός, 7 v. Chr. – 33 n. Chr.) als auch der Verbreitung des Christentums und der<br />

Auflösung des tausendjährigen römischen Reiches im fünften Jh. n. Chr. kommt eine<br />

neue Zivilisation —bis zum fünfzehnten Jh.— auf die Bühne der abendländischen<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


As ist zivilisation? Sinnbestimmung und entwicklungsgeschichte der zivilisation<br />

Geschichte: Die christlich europäische Zivilisation des Mittelalters, welche sich ætas<br />

christiana nannte. Wie die ägäische Zivilisation des Altertums kann auch diese in drei<br />

Zeitalter eingeordnet werden:<br />

(1) Frühmittelalter oder Geburt des Mittelalters: Ende des weströmischen Reiches<br />

(476 n. Chr.) durch die Germanen; Entstehung der Hauptdarsteller der geschichtli-<br />

chen Bühne Europas: Deutsche (das Heilige Römische Reich Deutscher Nation) und<br />

Franzosen (Merowinger und Karolinger) als Staatsvölker; später Engländer, Spanier,<br />

Italiener usw.; Gegensätzlichkeit zwischen Priesterschaft und den weltlichen Gesell-<br />

schaftsklassen, 500 – 900.<br />

(2) Hochmittelalter oder Blüte des Mittelalters: Rittertum, Feudalherrschaft,<br />

Kreuzzüge, die philosophische Ausarbeitung des Christentums —Christentum und<br />

Philosophie wurden verschmolzen: Christologie—; 900 –1250.<br />

(3) Spätmittelalter oder Herbst des Mittelalters: Von Feudalherrschaft zum König-<br />

sreich; Renaissance und Reform; bahnbrechende Erfindungen und Entdeckungsrei-<br />

sen; abgesehen vom 5. Jh. v. Chr. ist besonders die Zeitspanne [Könnte wie ein Grenz-<br />

gebiet zwischen dem Spätmittelalter und dem Frühneuzeitalter betrachtet werden].<br />

vom 15. bis zum 17. Jh. einmalig und beispiellos in der Geschichte; [Ein überwälti-<br />

gender Fortschrittsglaube, eine großartige Zuversicht und eine erhebliche Reihe von<br />

Erfindungen und Entdeckungen sondergleichen unterscheiden dieses Zeitalter von<br />

allen anderen]. Merkantilismus; Entwicklungsrichtung zum Kapitalismus im Süden<br />

Europas, d. h. in Norditalien und im Norden Europas: Hansestädte in Nord- und<br />

Nordostdeutschland, in Schweden, Dänemark und in den Niederlanden; [Haupt-<br />

verständigungsmittel: Altsächsisch] Bürgertum als neue gesellschaftliche Klasse, 1250<br />

– 1500.<br />

XIII (a) Ungefähr gleichzeitig mit der christlich europäischen Zivilisation des<br />

Mittelalters läuft eine zweite, nämlich die islamische Zivilisation —arabische, später<br />

muslim-spanische, persische und osmanisch-türkische Kulturen— vom fünften bis<br />

Ende des 19. Jh. Sie entwickelte die Philosophie-Wissenschaft fort, die sie vom Grie-<br />

chentum übernommen hatte. Darüber hinaus verschaffte die muslimische Religion,<br />

welche den Hintergrund der islamischen Zivilisation darstellte, dem eingöttlichen<br />

(monotheistischen) Offenbarungsglauben eine bemerkenswerte Eindeutigkeit und<br />

Genauigkeit. Alle möglichen Verwechslungen zwischen Gottheit und dem Menschen-<br />

tum sollten für alle Male verschwinden. Dies ist das Wunschbild des Islam. Kein<br />

Mensch oder etwas, das an ihn erinnern könnte, darf als Bindeglied zwischen den<br />

Schöpfer und seine Geschöpfe treten. Dies hatte die Gleichberechtigung aller Men-<br />

schen zur Folge. Eine ausgefeilte Dogmatik, ein maßgebendes Lehramt und eine ver-<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 21


Teoman Duralı<br />

22<br />

faßte Kirche gibt es nicht. Außerdem darf weder ein Volk, eine Rasse oder eine Gesell-<br />

schaftsschicht je bevorzugt werden noch darf ein Priesterstand entstehen.<br />

Dies war schon zur Entstehungszeit des Islam dank des unerhörten Ereignisses der<br />

Fall, daß eine Gruppe stammesfremder Medinenser dem Propheten Muhammad (570<br />

– 632) und seinen mekkanischen Anhängern bei zwei Treffen in Aqaba (Akaba) —im<br />

Tal von Mina— in den Jahren 621 und 622 nicht nur Zuflucht, sondern erbberechti-<br />

gende Brüderschaft und politische Führerschaft in ihrer arabisch-jüdischen Oasens-<br />

tadt Yathrib anboten, und zwar nicht auf Stammesebene, sondern auf der des gemein-<br />

samen Glaubens. Mit den beiden Treueschwüren von Aqaba begann, was sich rück-<br />

schauend als das erste staatliche Gemeinwesen auf rein weltanschaulicher Grundlage<br />

darstellt. Nach der Auswanderung des Propheten von Mekka nach Medina (Hed-<br />

schra) gab es in der Geschichte der Menschheit erstmals einen Staat, dessen Staatsan-<br />

gehörigkeit sich ausschließlich aus der Glaubenszugehörigkeit herleitete —unter<br />

Vernachlässigung aller anderen Zusammengehörigkeitsmerkmale, darunter des bisher<br />

heiligsten, nämlich der Blutbande zu Sippe und Stamm. Eine der Grundlagen dieses<br />

Ereignisses war die Aufforderung des Propheten in seiner mekkanischen Abschied-<br />

spredigt im Jahre 632: “Ich bezeuge, daß es keine Gottheit außer Allah gibt —Ihn<br />

allein, der keine Gefährten hat. Oh ihr Leute, hört auf meine Worte; denn ich glaube<br />

nicht, daß ich und ihr wieder in einer solchen Versammlung zusammenkommen<br />

werden und daß ich nach diesem Jahr noch eine Pilgerfahrt machen werde. Oh Ihr<br />

Leute, Allah sagt: ‘Oh ihr Menschen, wahrlich, wir haben euch geschaffen von einem<br />

Männlichen und einem Weiblichen und haben euch zu Völkerschaften und zu<br />

Stämmen gemacht, so daß ihr einander kennt. Wahrlich, der edelste unter euch vor<br />

Allah ist der Gottesfürchtige unter euch’ (49/13). Weder ist ein Araber vorzüglicher<br />

als ein Nichtaraber noch ist ein Nichtaraber vorzüglicher als ein Araber; weder ist ein<br />

Schwarzer vorzüglicher als ein Weißer noch ist ein Weißer besser als ein Schwarzer,<br />

außer durch Frömmigkeit… Ihr Leute, wahrlich euer Blut, euer Eigentum und euere<br />

Ehre sind unantastbar, bis ihr eurem Herrn gegenübersteht, ebenso wie der jetzige<br />

Tag und der jetzige Monat und diese eure Stadt Heilig seid. Ihr Leute, ihr habt ein<br />

gewisses Recht über eure Frauen, und sie haben ein gewisses Recht über euch...” −<br />

[Schimmel, 1989 2 ].<br />

Es ist deshalb von außerordentlicher Tragweite, daß der Islam in hohem Maße da-<br />

zu fähig war und ist, einem Rassismus vorzubeugen oder ihn tatsächlich<br />

zurückzudrängen.<br />

(b) Weiterentwicklung der Philosophie-Wissenschaft in Bezug auf den eingöttli-<br />

chen Offenbarungsglauben. In der Entstehungsstufe der Philosophie-Wissenschaft im<br />

vierten Jh. v. Chr. gab es noch keine Glaubensfrage hinsichtlich der eingöttlichen<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


As ist zivilisation? Sinnbestimmung und entwicklungsgeschichte der zivilisation<br />

Offenbarung. Neue, meistens aus indischer Zivilisation stammende Wissenschaften<br />

wurden hinzugefügt: Algorithmus, Algebra und von Buchstaben unabhängische Zah-<br />

len sowie die Ziffer Null in der Rechenkunst; Mathematisierung der Himmelskunde;<br />

Aufkommen der Technologie, welche dann ab dem 17. Jh. im neuzeitlichen Süd- und<br />

Westeuropa ausreifen wird.<br />

XIV (a) Ab 1550 entwickelt sich immer schneller ein recht seltsamer Vorgang.<br />

Zum ersten Male in der Geschichte erscheint ein Kulturverfahren, das sich nicht<br />

obrigkeitlich und öffentlich zu einem Religionsglauben bekennt. Dieses Verfahren<br />

machte der mittelalterlichen christlich-europäischen Zivilisation die Vorherrschaft<br />

streitig. Wir sprechen von der westeuropäisch-weltlichen (säkularen) Zivilisation des<br />

Neuzeitalters (1500 – 1800), deren Hochburg die französische Kultur des 17. und 18.<br />

Jh. gewesen ist.<br />

Im Laufe dieser Zivilisation ersetzte die Philosophie-Wissenschaft die Religion.<br />

Ihre Triebfeder, die Vernunft, welche ursprünglich im Rahmen der Religion als Bin-<br />

deglied zwischen Gott und Mensch gewirkt hatte, wurde für selbständig erklärt. Sie<br />

zeigte sich zuerst in der Philosophie-Wissenschaft als Vernunftglaube (Rationalismus)<br />

sowie danach an allen Ecken und in allen Winkeln des Lebens als uneingeschränkter<br />

Schiedsrichter: Die Aufklärung. Alles, was sie nicht mechanisch ‘aufklären’ oder<br />

erklären konnte, wurde als Hirngespinst oder Trugbild verworfen: Mechanismus. Der<br />

Mensch und insbesondere seine Vernunft wurden zum Maßstab aller Dinge: Huma-<br />

nismus. Erster politischer Umbruch in der Geschichte: Französische Revolution.<br />

(b) Aus der vernunftgeleiteten Philosophie-Wissenschaft stieg letztendlich die<br />

Ideologie empor. Sie übernahm alle Verrichtungen der Religion. Ihr fehlte aber die<br />

Barmherzigkeit, Gnade, Wohltätigkeit, Nächstenliebe, Fürsorge, Mitleid, Erbarmung,<br />

Vergebung, also kurzgefaßt das wesentlich Menschliche.<br />

Die erste Ideologie ist der Liberalismus. Er entstand Anfang des achtzehnten Jahr-<br />

hunderts. Seine Bahnbrecher waren John Locke (1632 – 1704), David Hume (1711 –<br />

1776), François-Marie Arouet de Voltaire (1694 – 1778), Jean-Jacques Rousseau (1712<br />

– 1778) und die französischen Enzyklopädisten.<br />

(c) Letztendlich ab Ende des 18. Jahrhunderts wurde die westeuropäisch-<br />

weltliche Zivilisation des Neuzeitalters durch die weltumfassende zeitgenössisch anglo-<br />

jüdische Zivilisation abgelöst. Urheber waren u. a. David Hume und Adam Smith<br />

(1723 – 1790). Die Keimkultur dieser neuen Zivilisation ist erwartungsgemäß England<br />

mit seiner materiellen sowie auch geistigen Unternehmungstüchtigkeit und jüdischen<br />

Geldanlage seit dem 17. Jh. Die Auswirkungen dieses Zweckverbandes [Die Vereini-<br />

gung zur Durchführung dieses Zweckverbandes seit Anfang des 18. Jahrhunderts ist<br />

das Freimaurertum], sind dann, angefangen mit den Vereinigten Staaten Amerikas,<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 23


Teoman Duralı<br />

24<br />

Englands überseeische Töchterstaaten des 19. und 20. Jahrhunderts − Kanada, Austra-<br />

lien, Neuseeland und Südafrika-; und ab 1990 haben wir eine angloamerikanisch<br />

gesteuerte weltumspannende Ordnung. Das Rückgrat dieser Zivilisation stellt der<br />

Finanz-Kapitalismus mit seinen Gehilfen, dem Imperialismus und Kolonialismus dar.<br />

Die vorangegangene Ideologie, d. h. der Liberalismus, wurde in den Kapitalismus<br />

eingegliedert: Liberaler Finanz-Kapitalismus. Die Urheber des Kapitalismus entwick-<br />

elten dagegen den Sozialismus. Er teilt die Grundsätze des Kapitalismus: Wirtschaft ist<br />

die Grundlage, Materialismus-Mechanismus das Weltbild; und Vernunftglaube,<br />

Aufklärung und Humanismus bilden die Weltanschauung. ‘Baumeister’ des neuzeitli-<br />

chen Sozialismus/Kommunismus und wichtigster Beurteiler und Sachverständiger des<br />

Kapitalismus ist Karl Heinrich Marx (1818 – 1883) gewesen. Sein philosophisches<br />

Gefüge stützt sich auf die Wirtschaft und die —besonders englische— Geschichte.<br />

(d) ‘Volk’ ist auf deutsch doppelsinnig. Auf der einen Seite bedeutet es eine<br />

lose, lockere Menschenmenge, welche irgendwo zusammengekommen ist, auf der<br />

anderen die Gemeinschaft von Menschen, die nach Staatsgefüge, Ursprung, Sprache,<br />

Kultur, Geschichte und wirtschaftlichen Belangen zusammengehören. Je mehr Gesell-<br />

schaften sich dementsprechend als Staat formten, um so häufiger betraten deshalb<br />

Völker die Geschichtsbühne in fast allen Erdteilen, ausgenommen die nördlichsten<br />

Breitengrade: Nördliche Gebiete Nordamerikas —das heutige Kanada und Alaska—,<br />

Grönland, Sibirien,<br />

Tschuktschi, Kamschatka; im Süden: Australien, Tasmanien und in Südamerika<br />

Amazonien, Patagonien und Feuerland.<br />

(e) Geschichte ist das Schauspielhaus, in dem die einzelnen Gesellschaften als<br />

Schauspieler auftreten. Zu uralten Zeiten nahmen sie die Gestalt von Verwandtschaf-<br />

ten, Sippen und Stämmen an. Ab dem vierten Jahrtausend v. Chr. wandelten sie sich<br />

allmählich in Völkerschaften und Staatsvölker um. So wurde Geschichte immer mehr<br />

Schaubühne der Staatsvölker. Aus politischer, militärischer, künstlerischer, litera-<br />

rischer und wirtschaftlicher Sicht nahmen manche von ihnen den ersten Rang in der<br />

Geschichte ein. Sie sind die Hauptdarsteller der Geschichte geworden. Von Ost nach<br />

West können wir mehr als ein Dutzend solcher Staatsvölker aufzählen: Chinesen —<br />

das immer noch lebende älteste Volk mit fünftausend Jahren Vergangenheit—, Inder,<br />

Perser, Sumerer, Babylonier, Assyrer, Phönizier, Altägypter, Hebräer, Araber, Altgrie-<br />

chen, Römer, Deutsche, Engländer und Franzosen. Gleich danach würden dann Ja-<br />

paner, Mongolen, Türken, Russen, Dänen, Schweden, Niederländer, Italiener, Spani-<br />

er, Abessinier/Äthiopier, Azteken, Mayas und Inkas kommen.<br />

Auf den ersten Rängen sind es schließlich Engländer, Hebräer/Juden, Franzosen<br />

und Deutsche welche ab dem 15. Jh. die neuzeitliche Geschichte besiegelt haben.<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


As ist zivilisation? Sinnbestimmung und entwicklungsgeschichte der zivilisation<br />

Zuerst schuf die französische Kultur eine neue, nämlich die neuzeitliche westeu-<br />

ropäische Zivilisation. Mit der vollständigen Niederlage Napoléon Bonapartes (1769 –<br />

1821) und dem Sieg Englands im ersten Jahrzehnt des 19. Jh. begann der Zusammen-<br />

bruch Frankreichs als Staat und Kultur und somit der endgültige Verfall der aus der<br />

eben erwähnten Kultur entstandenen neuzeitlich westeuropäischen Zivilisation. Aus<br />

der Asche dieser neuzeitlich westeuropäischen stieg dann die weltumfassende anglo-<br />

jüdische Zivilisation empor.<br />

(f) Am Ende des 19. und Anfang des 20. Jh. erwartete der sogenannte ‘Gene-<br />

ralstab’ dieser neuen Zivilisation eine Gegenwirkung von außerhalb der Grenzen<br />

europäischer Zivilisationsgeschichte, insbesondere aus der Richtung des Islam. Um<br />

dieser Gefahr vorzubeugen, wurde das Haupt der ‘Schlange’ zertrümmert. Tausend<br />

Jahre lang hatte das Türkentum als Vorreiter des Islam gegolten, sowohl auf dem<br />

Gebiet des Glaubens als auch der Zivilisation. Das türkische Volk sollte nun in einen<br />

Zustand von Besinnungslosigkeit versetzt werden, indem es von seinen geschichtlich<br />

kulturellen Errungenschaften entfremdet wurde. In diesem Zusammenhang wurden<br />

das Staatsgebilde umgestaltet und das über tausendjährige Schrifttum abgeschafft. Als<br />

Folge verlor das türkische Volk die Bestimmungssachverhalte seiner Kultur und<br />

wurde somit in eine tiefe Bewußtlosigkeit versetzt.<br />

Die Gegenwirkung entwickelte sich im Inneren Europas. In Italien und Deut-<br />

schland schuf man den Faschismus und Nationalsozialismus, zwei neue Ideologien<br />

mit verschiedenen Grundsätzen gegen den Kapitalismus und Sozialismus der anglo-<br />

jüdischen Zivilisation. Weil sie wider den Kapitalismus und Sozialismus gerichtet<br />

waren, wurden Faschismus und Nationalsozialismus als reaktionär be- und verurteilt.<br />

Deutschland war daran, den gedanklichen Aufbau wie auch die zweckmäßigen<br />

Grundzüge einer neuen Zivilisation zu entwerfen, verlor jedoch den Krieg [Grund<br />

und Ziel des Krieges waren die Vereitelung eines alternativen Zivilisationsent-<br />

wurfes, und um die Wiederholung eines solchen Unternehmens zu verhindern,<br />

traf man ähnliche Maßnahmen, welche seinerzeit, d.h. ab 1922, bei dem türkischen<br />

Volk angewandt worden waren. Im ersten Fall handelt es sich um die ‘Entdeut-<br />

schung’ und im zweiten um die ‘Entislamisierung’] 1945 und räumte damit den<br />

Weg frei zur uneingeschränkten Verbreitung der zeitgenössischen anglo-jüdischen<br />

Zivilisation in der zweiten Hälfte der Neuzeit. Erkenntnistheoretisch wie auch aus<br />

sittlicher Sicht betrachtet, steht diese Zivilisation im Dunklen. Sie wird nicht<br />

selbständig beurteilt; sondern sie wird mit der westeuropäisch weltlichen zusam-<br />

men als die moderne Zivilisation genannt und bewertet. Die Grundsätze, Grun-<br />

drisse und Grundbestandteile dieser modern genannten Zivilisation sehen verwir-<br />

rend aus. Wann trat sie zutage, und woher, aus welcher Kultur stammt sie? Auf di-<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 25


Teoman Duralı<br />

26<br />

ese Fragen erhalten wir keine sofortigen eindeutigen Antworten. Meistens be-<br />

zeichnet man sie als die westliche Zivilisation. Dies jedoch führt auf einen falschen<br />

Weg. [Siehe: Teoman Duralı: “Sorun Nedir?” (“Was ist das Problem”), 446 Seiten,<br />

Dergâh, Istanbul, 2006];<br />

(g) Die Rückwirkung zum sogenannten ideologischen Rückgrat der zeit-<br />

genössischen Zivilisation, dem Kapitalismus und in weit geringerem Maße dem Sozia-<br />

lismus, entstand, wie bereits erwähnt, in der ersten Hälfte des 20.Jh. im Faschismus<br />

und Nationalsozialismus.<br />

Vorboten des Faschismus waren die italienischen Philosophen Giambattista Vico<br />

(1668 – 1774), [Widersacher der cartesianischen Philosophie-Wissenschaft. Im Ge-<br />

gensatz zu René Descartes und seinen Nachfolgern nahm Vico nicht Naturwissen-<br />

schaft im allgemeinen und Mechanik im besonderen als Unterbau zu seinem Lehr-<br />

gebäude, sondern die Geisteswissenschaften und insbesondere Geschichte], Vilfredo<br />

Pareto (1848 – 1923), Benedetto Croce (1866 – 1952), Giovanni Gentile (1875 – 1944):<br />

“Origini e dottrina del fascismo”, 1929.<br />

Ansonsten haben diese beiden Ideologien nicht viel gemeinsam. Um Verwirrung<br />

zu schaffen, haben Kommunisten immer wieder Nationalsozialisten als Faschisten<br />

angeprangert.<br />

Zum Wegbereiter des Nationalsozialismus könnte man die Romantik und mit<br />

Vorbehalt bis zu einem gewissen Maße den deutschen Idealismus anführen. Romantik<br />

und deutscher Idealismus liefen auf entgegengesetzten Spuren zum Materialismus,<br />

Mechanismus und Laizismus.<br />

Im 20. Jh. gab es etliche deutsche Philosophen und Denker, die mittelbar oder un-<br />

mittelbar zur weiteren Entwicklung der politischen, ideologischen und wirtschaftli-<br />

chen Grundsätze des Nationalsozialismus gewirkt haben. Manche von ihnen werden<br />

hiermit vermerkt: Geschichtsphilosoph Oswald Arnold Gottfried Spengler (1880 –<br />

1936): “Der Untergang des Abendlandes”, 1919;<br />

Carl Schmitt (1888 – 1985): “Staat, Bewegung, Volk. Die Dreigliederung der politis-<br />

chen Einheit“, 1933; “Staat – Großraum – Nomos,“ hrsg. von Günter Maschke, 1995<br />

(posthum);<br />

Erich Rothacker (1888 – 1965):“Die Aufgabe des Geschichtsphilosophen”, Ber-<br />

lin/München, 1934;<br />

Alfred Rosenberg (1893 – 1946): “Anmerkungen und Bemerkungen”, 1919;<br />

(h) Selbstverständlich, das Menschenprofil der anglo-jüdischen Zivilisation ist<br />

der laizistisch-säkular-zivile und bürgerliche Homo economicus. Dieser hohle Homo<br />

economicus steht jeder Art von Tiefsinnigkeit fremd gegenüber und ist damit jeglicher<br />

Humanität entzogen. Er erzeugt nichts fürs Überleben, sondern zum Verbrauchen. Je<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


As ist zivilisation? Sinnbestimmung und entwicklungsgeschichte der zivilisation<br />

mehr Verbrauch, desto höherer Gewinn. Gewinnsucht kennt keine Grenzen; oder<br />

doch: Das Ende der Geschichte.<br />

XV- Die Einstufung der Zivilisationsgeschichte beurteilt sich nach der Warte,<br />

von der aus man die Vergangenheit betrachtet. Die Einteilung, von der in diesem<br />

Aufsatz die Rede ist, lehnt sich an die Geschichtsauffassung abendländischer Zivilisa-<br />

tionengemeinschaft an. Sie wäre ganz anders ausgefallen, hätten wir die Lage vom<br />

Standpunkt chinesischer, indischer, aztekischer oder einer anderen Zivilisation aus<br />

bewertet. Dies bedeutet, daß keine allgemeingültige Aufgliederungsmöglichkeit bes-<br />

teht. Die eine gewisse Axiomatik teilenden Zivilisationen gehören zur selben Gemein-<br />

schaft. Dementsprechend besitzen sie gemeinsame geistige und auch materielle<br />

Merkmale, Grundwerte und Ausdeutungen; und die Grundwerte der einen lassen sich<br />

zur anderen innerhalb derselben Zivilisationengemeinschaft übersetzen. Dagegen<br />

kann dies zwischen verschiedenen Zivilisationengemeinschaften nicht geschehen. So<br />

besteht z. B. in den drei Glaubensbekenntnissen monotheistischer Offenbarung der<br />

abendländischen Zivilisationengemeinschaft kein entsprechender Begriff zum chine-<br />

sischen Tao oder indischen Brahma. Auch umgekehrt findet das unbedingt allge-<br />

meingültige Sittengesetz des Christentums und Islam in anderen Zivilisationenge-<br />

meinschaften keinen zutreffenden Widerhall.<br />

Noch einmal kurz gefasst: Die abendländischen Zivilisationen teilen die folgenden<br />

materiellen und geistigen Grundwerte:<br />

a) Weizenanbau;<br />

b) seit dem Frühzeitalter hoch entwickelte Technik —Rad, Wagen, Segel, Stern-<br />

kunde, Raumlehre, Rechenkunst, Schrift;<br />

c) Züchtung von Pflanzen und Zähmung von Tieren;<br />

d) monotheistischer Offenbarungsglaube;<br />

e) Entstehung einer in der gesamten Menschheit geltenden Sittlichkeit (Moralität)<br />

infolge des monotheistischen Offenbarungsglaubens;<br />

f) Philosophie-Wissenschaft;<br />

g) Errichtung der Sittenlehre (Ethik) auf Grund des göttlichen Offenbarungsglau-<br />

bens und der Philosophie-Wissenschaft;<br />

h) Entfaltung formaler Hochschulausbildung infolge des Schrifttums und philoso-<br />

phie-wissenschaftlichen Brauchtums;<br />

i) Technologie und Massenherstellungsverfahren/Industrie;<br />

j) Lehrgebäude einer zur Starrheit entarteten Philosophie-Wissenschaft —damit ist<br />

Ideologie gemeint— an Stelle der Religion.<br />

Die hier kurzerhand vorgetragene und aufgegliederte abendländische Zivilisatio-<br />

nengemeinschaft entstand also im vierten Jahrtausend v. Chr. dank der Zivilisationen<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 27


Teoman Duralı<br />

28<br />

des Zweistromlandes und setzt sich fort im 21. Jh. im Rahmen der zeitgenössisch<br />

weltumspannenden anglo-jüdischen Zivilisation. Diese läuft mit vollem Schwung. Das<br />

heißt, es gibt keinen Grund, sie als überholt anzusehen. Denn in unserem Ge-<br />

sichtskreis zeichnet sich überhaupt keine zweite Möglichkeit ab. Deshalb wäre es auch<br />

nicht sinnvoll, von einem postmodernen Zeitalter zu sprechen.<br />

ERGÄNZUNGEN<br />

Die Erde: Verteilung von Land und See<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


As ist zivilisation? Sinnbestimmung und entwicklungsgeschichte der zivilisation<br />

Auswanderungsrichtungen aus Afrika und Umgestaltung rassischer Merkmale<br />

Geburtsstätte der Zivilisationen<br />

WYŻSZA SZKOŁA SZKO FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 29


Teoman Duralı<br />

30<br />

Altzivilisationen und ihre Ausbreitung (I)<br />

Altzivilisationen (II)<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


As ist zivilisation? Sinnbestimmung und entwicklungsgeschichte lungsgeschichte der zivilisation<br />

Urheimat und Ausbreitung indogermanischer Völkerschaften (Annahme I,<br />

herkömmliche)<br />

Urheimat und Ausbreitung indogermanischer Völkerschaften (Annahme II, neu neua-<br />

rtige)<br />

Urheimat und Ausbreitung mittelasiatischer Völkerschaften<br />

WYŻSZA SZKOŁA SZKO FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 31


Teoman Duralı<br />

32<br />

Entstehungsort chinesischer Zivilisation<br />

Eurasiens Steppenlandschaft: Brückengebiet zwischen morgenländischen und ab-<br />

endländischen Zivilisationen<br />

Zweistromland und seine derzeitigen Handelswege<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


As ist zivilisation? Sinnbestimmung und entwicklungsgeschichte der zivilisation<br />

Ägäisch/griechische Staaten<br />

Staatsgebiet und Städte Athens<br />

Summary<br />

The author discusses the civilizations in terms of philosophy. In the text the author<br />

discusses aspects of the global community of civilization in the fourth millennium BC<br />

and proves the transfer to the 21st century In this vision can be seen a second chance<br />

because it is pointless to talk about post-modern era.<br />

Abkürzungen<br />

ar.: arabisch; bzgl.: bezüglich; bzw.: beziehungsweise; chin.: chinesisch; d.h.: das<br />

heißt; dt.: deutsch; engl.: englisch; frz.: französisch; Jh.: Jahrhundert; lat.: lateinisch; n.<br />

Chr.: nach Christus; nl.: niederländisch; Nr.: Nummer; od.: oder; russ.: russisch; S.:<br />

Seite; tür.: türkisch; u.: und; u.a.: unter anderem, unter anderen; usw.: und so weiter;<br />

v.Chr.: vor Christus; vgl.: vergleiche; z.B.: zum Beispiel;<br />

[1] “La Rivincita dei Faraoni Neri” in: “Focus/Storia”, n. 16, Milano, ottobre – novembre<br />

2007.<br />

[2] Cavalli-Sforza L. L. 1996. “El Hombre salio de Africa...”,“Futuro” (“El Pais”),<br />

miercoles 6 de marzo, Madrid.<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 33


Teoman Duralı<br />

[3] Duralı T. 1996. “A New System of Philosophy-Science from the Biological Standpoint”,<br />

158 Seiten, Peter Lang, Berlin – Paris – London – New York – Wien.<br />

[4] Duralı T. 2006. “Çağdaş Küresel Medeniyet: Anlamı/Gelişimi/Konumu” (“Zeitgenössisch<br />

weltumfassende Zivilisation: Ihre Bedeutung, Entwicklung und Lage”),<br />

248 Seiten, Dergâh, Istanbul.<br />

[5] Duralı, T. 1996. “A New System of Philosophy-Science from the Biological Standpoint”,<br />

158 Seiten, Peter Lang, Berlin – Paris – London – New York – Wien.<br />

[6] Duralı, T. 2006. “Sorun Nedir?” (“Was ist das Problem”), 446 Seiten, Dergâh,<br />

Istanbul.<br />

[7] Fernandez-Armesto, F. 2000. “Civilizaciones/ La Lucha del Hombre por Controlar<br />

La Naturaleza”, S: 490; Taurus, Madrid,<br />

[8] Koschnick: W. J. 1984. “Standardwörterbuch für die Sozialwissenschaften”, Seite:<br />

220; Saur, München – New York – London – Paris.<br />

[9] Larick, R., Ciochon, R. L. 1996. “The African Emergence and Early Asian Dispersals<br />

of the Genus Homo”, section 1, “American Scientist”, November – December.<br />

[10] Roux J.P. 1984. Histoire des Turcs/ Deux mille ans du Pacifique à la Méditerranée”,<br />

Fayard, Paris.<br />

[11] Schimmel A. 1989 2 . “‘Und Muhammad ist Sein Prophet’. Die Verehrung des Propheten<br />

in der islamischen Frömmigkeit”, München<br />

[12] Thomson, J. 2002. Humans did come out of Africa, says DNA”, “Nature”, Friday<br />

22, March<br />

34<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


Ramiro Delio Borges De Meneses<br />

międzynarodowe studia filozoficzne<br />

nr 4/2011<br />

[s. 35-44]<br />

Investigadores do Instituto de Bioética da Universidade Católica Portuguesa Centro<br />

Regional do Porto<br />

Motus mechanicus: sensus ,natura et philosophia<br />

Motion from Mechanics: sense, nature, and<br />

philosophy<br />

Motion from Mechanics: sense, nature, and philosophy<br />

Key words : Cynematic motion, velocity and the mobile being<br />

Motus cinematicus estne omnis relativus motus vel datur absolutum. Verumtamen<br />

duo sensus necessaria secundum relativum et metrice externo factus sit.<br />

Sub duplo sensu, motus restritum et generalisatum appelatur. In primo, mechani-<br />

cus motus seu localis momentum mobilis subjecti est, de initiali termino ad finali<br />

momento. Relate ad alium mobilis quicumque ens vel corpus physicum, qui in spatio<br />

et tempore distinguere positionem possumus, habetur. In secundo verbo, motus<br />

quemlibet substantialem mutationem seu accidentalem significat. Verumtamen,<br />

quivis formae motus definient, sicut mechanicus, ondulatorius, et cetera.<br />

Quid fieri in spatio et tempore est ? Motus analysis, sicut purus phenomenus per se,<br />

ad physicam (relativisticam, quanticam et reliqua).<br />

Apud axiomaticum mechanicae systema (cynematicae et dinamicae), philoso-<br />

phiam radicem motus instituere, sicut possibilis motus phaenomenum oportet et eius<br />

generalis lex.<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 35


Ramiro Delio Borges De Meneses<br />

36<br />

Secundum motus, cuius suum conceptum a lege generali fundatur [Gerhsen, Knes-<br />

er, Vogel, 9-10]:<br />

r<br />

v<br />

( t )<br />

1<br />

r<br />

lim<br />

=<br />

t →t<br />

2<br />

1<br />

( t ) − r ( t )<br />

− t<br />

Proprie corporis de uno loco ad alium locum seu motus localis transitus.<br />

Sed et proprie moveri, dunc taxat quod secundum movetur locum, dicimus.<br />

Autem localis motus duplex est, prout mutatio, tantum in loco et proprie localis<br />

est, sicut fit, aut simul in qualitate et alteratio vocatur. Tunc in quantitate, ut augmen-<br />

tatio et diminutio sunt; tunc in substantiale esse et generationem habet. Revera locales<br />

motus nom solum loci mutationes, sed etiam substantiarum qualitatum, producunt,<br />

uno et quantitates, ut, in vibrationibus moleculariis, quae calorem et, mediante eo,<br />

corpurum dilatationem tulerunt.<br />

Quidem motus actum seu aliquid positivum esse, nam moveri modus realis entis<br />

est. Naturaliter quod enim movetur, in via ad actum perfectum est, qui tamem non<br />

nisi in motus termino obtinetur.<br />

1 - Motus in Merchanica: sensus et natura.<br />

Apud Selvaggi notionem motus localis formaliter in sola successiva praesentia in<br />

diversis locis consistit, ut motus ad seriem stationum referatur. Sed ipsa progressio seu<br />

transitus ab uno in alium locum facta est et aliquis fleuns et suceessivus (tempus)<br />

contactus cum extenso continuo in quo motus fiet. Naturaliter haec aliqua variatio<br />

realis est, quamvis moto corpori non intrínseca, sed scilicet ei extrinsecam esse. Igitur,<br />

motus localis reponendus in aliqua qualitate vel intrinseco facto, non videtur, quamvis<br />

verumtamen multipliciter qualitativas notiones implicet [Selvaggi, 1988: 62-74].<br />

Motus cynematicus non est localis motus. Hic est realis sed cynematicus phaeno-<br />

menus sensibile quod ex positionis corporum in spatio et tempore percipimus.<br />

Nam motus universalis lex mechanici per definitionem operativam exprimitur, id<br />

est, per cynematicae fundamentalem aequationem :<br />

ds = v ⋅ dt;<br />

ds dt = v . [McLean, Nelson, 1980 : 31-311]<br />

Sic velocitas cuiuslibet corporis mobilis in instante (t1) est functionis derivatae va-<br />

f t ad t = t .<br />

lor legitur ( ) 1<br />

Haec esse constans (numerus scalaris) vel variabilis sicut vectorialis magnitudo ex<br />

motibus potest et ut sic acceleratio :<br />

2<br />

t<br />

2<br />

r<br />

1<br />

r<br />

dr<br />

r<br />

= = dr<br />

dt<br />

a = dv dt . [Thornton, Marion, 2004: 49-51]<br />

1<br />

E =<br />

v ⋅<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011<br />

f<br />

( T )<br />

v =<br />

e<br />

t


Motus mechanicus: sensus ,natura et philosophia Motion from Mechanics: sense, nature, and philosophy<br />

Motus cynematicus seu mechanicus continua et relativa mobilis in spatio et tem-<br />

pore variatio.<br />

Generalis motus lex structuram seu formam patefacit, sicut :<br />

e = v ⋅ f t .<br />

( )<br />

Apud differentialem formam habemus:<br />

r r<br />

v = dr<br />

r<br />

dt<br />

d r = dxi + dxj +<br />

Quia: dxk .<br />

Atqui funtionem spatium temporis variabilis esse ubi velocitatem secundum vecto-<br />

rialem motus essentiam habemus.<br />

Motus instantanea velocitas aequalis ad spatii derivatam a relatione temporis.<br />

Haec metrica relatio transitum fert sive movetur sive hic et nunc.<br />

Idcirco eius valor ratio inter infinitesimum spatium ( → 0 =<br />

tempus infinitesimum ( lim dt → 0 = instans).<br />

lim de punctus) e<br />

Apud experientiae generalizatam inductionem ex particularis motibus seu mobi-<br />

lium entium.<br />

De motu constante et uniformi relatione inter phaenomeni dimensiones loquimur:<br />

spatium, tempus e velocitas, quae eius intensivam variationem refert.<br />

Nam, mobile ens in reali spatio-tempore ostenditur et continua sucessio moveturs<br />

factura erit.<br />

Hic et nunc cinematicam lineam suponit, quae in reali spatio est et ab abstractione<br />

infertur. Haec est generalis lex, quae dynamicam relationem et constantem particula-<br />

rium motus ostendebit.<br />

Motus ergo relatio variabilis inter spatium et tempus est. Igitur motus perfectionis<br />

forma seu imperfectus actus complexa esset, quia a tribus componentis induitur, hoc<br />

est: spatium, tempus et velocitas [Maria Amelia Cutileiro Indias, 1992: 13-14].<br />

M = f e,<br />

t,<br />

v .<br />

( )<br />

Cum spatium et tempus scalares dimensiones sint, seu motus numeri, qui quanti-<br />

tativas dimensiones (hic et nunc) ad motum oblaturi essent.<br />

Verumtamen velocitas vectorialis dimensio sit, quam variationem seu qualitativam<br />

dimensionem ad motum dare.<br />

Secundum analyticam geometriam, mathematica functio a cinemática línea seu<br />

vectore repraesentanda apud planum erit :<br />

O ( x,<br />

y)<br />

; e = v ⋅ f ( t)<br />

r r<br />

. [Larson, Hostetler, Edwards, 2006: 111]<br />

Et quoque Gaussii complexum planum habemus spatium sicut realem numerum et<br />

imaginariam partem sicut vectorem: v r .<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 37


Ramiro Delio Borges De Meneses<br />

38<br />

Motus mathematice punctorum et momentorum transfinitum coniugatio appela-<br />

tum esset, sicut acto-potencialis. Continuitas a cortis notionibus seu limites:<br />

r<br />

v = ( P − I)<br />

↔ C<br />

, sed motus erit relativitas realis et métrica, probandus sit.<br />

Etenim cinematicus motus ad spatialem lineam in tempore vectorialiter fundat se-<br />

cundum Classicam Mechanicam.<br />

Classica Physica mathematicum et philosophum motus legem, ut cynematicam<br />

variationem spatii et temporis scientia definit , nunc et semper docebit .<br />

Motus causalitas a generali lege definire potest et eius mathematica formulatio est<br />

secundum classicam mechanicam:<br />

e = v ⋅<br />

f<br />

( t)<br />

et in differentiali locutione erit:<br />

r r<br />

v = de<br />

dt .<br />

Etenim spatium et tempus variabile functionem leguntur et a velocitate vectore<br />

multiplicatur, cum instantanea motus velocitas spatii derivatam temporis relate sit. Si<br />

causalitatis ratio vis sit, tunc esset motus quantitas a temporis variatione:<br />

r r<br />

F = m ⋅ a<br />

r r<br />

F = dp<br />

dt = d<br />

quae est differentialis variatio:<br />

[Boresi, Schmidt, 2003: 125-126]<br />

r<br />

( m ⋅ v)<br />

dt = m ⋅ dv<br />

dt = m ⋅ d ⋅ a = m ⋅ a<br />

Planetarii et corporum celestium systemae motus a universalis atractionis lege ex-<br />

plicaturus secundum newtonianam mathematicae definitionem gravitationis erit :<br />

2<br />

F = K ⋅ M ⋅ m r . [Tourrenc, 1992 : 93-102]<br />

Quia gravitationis constantem haec generalis lex physicae classicae habet, cuius<br />

−5<br />

2<br />

nomen est : K = 6.<br />

67 ⋅10<br />

dines c g .<br />

Secundum newtonianam sermonem, gravitationis natura virum campus erit F, sed<br />

apud einsteinianam theoriam gravitationis geometriae curvationis spatio-temporis<br />

effectus erit. [Hawking, 2003: 876-894]<br />

Quia in motu actus patifacit, enim principium determinationis et perfectionis est.<br />

Atqui, secundum Selvaggi [Selvaggi, 1988 : 75-77], « quod in motu est, est aliquo<br />

modo perfectum et determinatum. Ergo quod in motu sit, potentia erit, nec in poten-<br />

tia in quantum actus est; sed erit actus, in quantum est in actu, et est in potentia, in<br />

quantum est potentia ad actuationem ulteriurem, seu actus existentis in actu est et<br />

simul erit. Motus potentiam existentis in potentia factus est « .<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011<br />

r<br />

E contra, motus actus qui, in quantum tale et necessario, est, dicit ordinem ad ulte-<br />

riorem actuationem et proinde, in quantum tale, est in potentia, tota sua realitate et<br />

actus naturaliter est et est in potentia, quia quod movetur, essentialiter movebatur et<br />

r<br />

r


Motus mechanicus: sensus ,natura et philosophia Motion from Mechanics: sense, nature, and philosophy<br />

movebitur, ac proinde existentis in potentia actus esset, secundum quod huiusmo-<br />

di[Selvaggi, 1988 : 89].<br />

Motus existentis actus est, Selvaggi ait: motus enim non est perfectio pura, actus<br />

subsistens, sed perfectio est et determinatio alicuius subiecti existentis, per quam subiec-<br />

tum est in via ad aliquod novum esse, quod prius non habebat. Ergo motus ex duplici<br />

capite dicit ordinem ad esse: in quantum est in ente, ut in subiecto, et in quantum tendit<br />

ad esse aliquod producendum. Si autem motus purum fieri esset, cessante motu, iam<br />

nihil superesset; et si non tenderet ad aliquod esse permanens in subiecto producendum,<br />

cessante motu, iam subiectum non esset mutatum, sed esset in eodem statu, in quo ante<br />

motum erat.<br />

Essentialiter actum existentis in potentia prout in potentia motus patefacit et forte<br />

iam mutatum est, seu est in termino ad quem motus, sed non movetur. Verumtamen,<br />

actus motus est, qui natura sua subiectum, in potentia ad ulteriorem actuationem in<br />

eadem linea relinquit, quia quod movetur omne, necessario movebitur.<br />

2– Motus species et cinematicae qualitates<br />

Etenim, linearis motus repraesentari in plano ideali duorum dimensionum seu in<br />

spatio tempore schemate potest sicut aequationem dicit: f ( t)<br />

planum ( s t)<br />

s = secundum verum<br />

P , . Mobile figuratum per punctum et motus per curvam et figura pen-<br />

dularis motus sinusoidalem ostendetur [Foncesa, 1975: 171-172].<br />

Si planaris motus in spatio ideali trium dimensionum repraesentari potest secun-<br />

y = f x,<br />

t facta est<br />

dum duo spatiales et unum temporale sint, tunc aequatio ( )<br />

[Foncesa, 1975: 190-196].<br />

p x,<br />

y,<br />

t n-circunferentiae successivas in plano, sed cum mo-<br />

Punctum mobile ( )<br />

tus etiam fiat in tempore, describit, ac si figuram helycoidalem in spatio-tempore<br />

trium dimensionum secundum geometriam et cynematicam ostendebat.<br />

Per punctorum axium, quae momenta iuxtaposta sunt, tempus successivum est,<br />

sive spatializatur sive figuratur [Jaime Araújo Moreira, 1971: 117-119].<br />

Sic in spatio trium dimensionum motus repraesentari analytice in hyperspatio<br />

ideali quatuorum dimensionum (quae tres spatiales et una temporalis) secundum<br />

y = f x,<br />

y,<br />

z,<br />

t motus patefactus erit. Sed non intuitive figuram<br />

aequationem: ( )<br />

huius motus, sicut aeronavis vel astronautae capsae a valantis dictum est in spatio-<br />

tempore, imaginare possumus [Rich, Schmidt, 2001 : 1-17].<br />

Ut synthesis progressiva actus in potentia motus, quia non est potentia pura nec<br />

actus purus, sit. Si potentia pura, tunc subiectum motus possibilis factum est in termi-<br />

no a quo seu indeterminatum ad motum, esset.<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 39


Ramiro Delio Borges De Meneses<br />

40<br />

Si tamen purus actus, tunc motus possibilis subiectum iam in termino ad quem seu<br />

determinaretur non naturaliter, esset.<br />

Ergo motus aspectum etiam absolutum corpora ut mobília habet.<br />

Cum omnia corpora in motu universali, si corpus relative est imobile, habet tamen<br />

iam motus intensitatem facturus est (in potentia movebatur) et aliquis influxus cyne-<br />

ticae energiae sufficit ut transead ad novum motum particularem ipsum, sint [Eins-<br />

tein, 2003: 54-55].<br />

Etiam motus relativitas metrica e ontologica esse potest e metricae relativitatis seu<br />

gnoseologicae a physicis resolvitur.<br />

In cynematica classica, relativitatis principium Galilaicae vel Newton ad rectili-<br />

neum experientiae et phaenomena restringitur.<br />

Ex experimentis realizatis intus systemates seu dominii O ( x y,<br />

z,<br />

t)<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011<br />

, nullum<br />

phaenomenum mechanicum internum, utrum hoc systema absolute imobile in spatio<br />

sit vel in motu rectilineo uniformi transferatur, nobis revelare potest [Sears, 1953: 212-<br />

214].<br />

Tantum scire potest physicus eius systema et aliud extrinsecum seu corpora esse in<br />

motu relativo seu reciproco.<br />

Etenim ad metricum calculum idem est. Si physicus clausus est intus currus ferro-<br />

O x,<br />

y,<br />

z,<br />

t moveatur vel alius currus parallelus<br />

′ ′ ′ sit. Etiam translationis motus relativus ad Solem spectat.<br />

viarii nescit utrum ipse ( )<br />

O ( x , y , z′<br />

, t)<br />

Consequentur continuus motus fluens utpote seu imperfectus actus non divisibile<br />

in infinitum est. Ac tamen qui contrarium arbitrantur . Sed solus numerus motus<br />

realis seu tempus, ut per imaginem extensionis dinamicae quantificatus quae in me-<br />

moria permanet, divisibilis analogicae est, id est, 90 gradum motus seu 15 minutorum<br />

angulo spatiali vel arcui correspondet, quem horologii stillus describit. Atqui numerus<br />

ordinalis 90 collectionis continuae elementum factus est numerorum realium:<br />

( ) ( P)<br />

R ↔ .[Rodriges, 1998: 8-9]<br />

Motus seu in spatio varians existere necessario esse ad sicut cynematicam relatio-<br />

nem esse. Ergo relatio ontologica relatio seu realis erit.<br />

Sed motus relativitas multipla est. Ut corpus M mobile in puncto P referri necessario<br />

ac simul ad punctum prius P n−1<br />

et punctum posterius P n+<br />

1 realis extensionis sit,<br />

erit :<br />

vel ad observatorum O ( x , t)<br />

3<br />

Alia ontologica relativitas fundatur et ab activitate causali reciproca corporum ori-<br />

tur, sed nullum corpus concipi potest vel postulari ut imobile absolute. Et ex gravita-<br />

tionis universalis lege probatur.<br />

Sed solum aspectum absolutum aristotelica motus definitio, quia actus in potentia<br />

inquantum in potentia motus est. Est generica seu categorialis, quia actus imperfectus


Motus mechanicus: sensus ,natura et philosophia Motion from Mechanics: sense, nature, and philosophy<br />

seu progressivus et continuus non declarat de qua perfectione specifica agitur, scilicet<br />

de spatiali relatione. Etiam intensiva mutatio qualitatum corporis. Sed naturaliter<br />

continua et relativa variatio corporum in spatio motus est, si verificant. Hae condi-<br />

tiones sunt dynamica ratio momentorum in potentia si necessario ad aliud punctum<br />

O x,<br />

z,<br />

t .<br />

Pn+1 refertur spatii vel observatorum ( )<br />

Quia corpus, ut mobile, momentum movetur est, quod simul unus idemque mo-<br />

menti prioribus (movebatur) et momenti posterioris (movebitur), quae partes sunt in<br />

potentia in potentia.<br />

Etenim motus mechanici perceptio relationem ordinis spatialis inter positionum<br />

priorem mobilis et positionem posteriorem implicat [Mendes, 1992: 234-432].<br />

Datur series sucessiva positionum varialilium. Sed hic ordo dynamicus variatio<br />

continua ex correspondentia biunivoca cum spatiali continuo lineari est.<br />

Nam mobile corpus M non pertransire non punctum Pn tangentiae potest, nisi an-<br />

tea per punctum quam maxime vicinissimum Pn-1 pertranseat. Idemque relate post-<br />

erius ad punctum Pn+1. Sed haec puncta continua sunt in spatii linearis potentia. Ergo<br />

et ipsa momenta motus qui dimentio dynamica connexa est.<br />

Si motus obiective discontinnus seu densus inter duo momenta esset, tunc series<br />

transituum infinita seu quantorum variationis sequeretur. Atqui hoc impossibile est,<br />

quia si mobile inter duo puncta spatii salit, quantiumvis distantia infinitessimalis sit,<br />

iam motus saltus fit qui necessario continuus est. Ergo motus linea variatio continua<br />

est.<br />

Quia si corpus spatialiter in aliquo puncto Pn alterius realis extensionis non potest<br />

mobile vel affirmari in motu existit, nisi hanc relationem positionis OP n et occupet<br />

novum punctum Pn+1 seu novam relationem variabilis distantiae OP n+<br />

1 et OP n<br />

relinquat.<br />

A mobilibus entibus motus fundatur sicut motus phaenomenus possibilis est.<br />

In abracta ordine, mathematica functio dynamicae motus legis rationis entem sig-<br />

nificat sicut reale fundamentum, quia a physico-mathematica definitione relationem<br />

inter abstractas variables habemus, sicut : e, t et v r .<br />

In reali ordine, motus seu eius dynamica lex acto-potentialis est, id est, mobilis<br />

subiecte imperfectus.<br />

Motum in potentia existentis actum esse, nam quod totaliter in actu est, nam quod<br />

totaliter in actu sit, iam perfectum esset; forte iam mutatum est, seu in termino ad<br />

quem motus esset, sed non movetur. Aliis verbis, motus est actus imperfectus, qui<br />

medio modo se habet inter puram potentiam et actum perfectum, quod quidem par-<br />

tim in actu et partim in potentia erit.<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 41


Ramiro Delio Borges De Meneses<br />

42<br />

Definitionis ab analysi, motus continuum et successivum transitum mobilis de<br />

P − I n−<br />

ad ( P − I ) n+<br />

1 fieri spatio-temporalis seu progressiva formulatio se-<br />

P − I n−<br />

et non existire in ( P − I ) n+<br />

1 , quia relate in ( P − I ) n est.<br />

Motus synthesim inter existere in et non existere in. Tunc existere in est esse in ac-<br />

( ) 1<br />

cundum ( ) 1<br />

tu, et non existire non esse in potentia esset. Ergo, motus imperfectus seu acto-<br />

potencialis est [Selvaggi, 1962 : 84-86].<br />

Igitur, Motus, cum via ad terminum ex sua essentia sit, suam unitatem et specifica-<br />

tionem ex termino esse, sic terminus motus, qui ultimum in executione esse, etiam<br />

eius principium determinans in intentione ostendet, eius finis, qui veram causalitatem<br />

in motum exercet. Hoc etiam in motu simplicissimo et magis elementari in locali<br />

motu verificatur, in quo tamen non est in naturali loco reponendus est, ut Aristoteles<br />

putabat, sed in directione ipsa ab impressa agente quae motum specificat et in inertiali<br />

motu de se indefinite conservatur et indefinite prosequitur. Finalitatem motus localis<br />

et omnis physici motus magis expresse in ultima parte tractatus considerabimus.<br />

Verumtamen motus phaenomenus vel perfectus actus vel pura potentia sicut po-<br />

tentiae et actus synthesis est.<br />

Si motus perfectus actus esset , tunc mobilis iam in finali termino (limite). Ergo<br />

non motum habeatur. Si potentia pura esset, tunc mobilis in initiali termino erit (rea-<br />

lizabilis). Ergo motum non habemus.<br />

Et non sub eodem aspectu, quia in hoc momento movetur (hic-nunc) seu<br />

( I ) n<br />

P − , tempus semper differens. Non solum adequatus mobilis instans, sed<br />

etiam momentum obsrvationis metricae. Mobilis non est solum in spatii punctu, sed<br />

in punctu-instante, sed semper variabilis est.<br />

Atqui correlatio actus et potentia antinomica non est, quia actus et potentia con-<br />

traditoria non erit, sed solum contraria, cum esse principia de complementaritate sint.<br />

Ergo motus inteligibilem esse .<br />

Motus cynematicus, et consequenter alii, essentialiter continui motus erant, ut in<br />

instanti seu totaliter simul fieri nequeunt, sed necessario sucessionem non solum<br />

terminorum requirunt, sed etiam ipsius motus partium.<br />

Si motus cynematicus totus esset simul in instanti, in eodem instanti corpus simul<br />

in duobus locis esset distinctis, scilicet in termino a quo et in termino ad quem refera-<br />

tur, quod impossibile est [Hoenen, 13-23].<br />

Si autem non est simul in duobus locis, est successivam in illis in diversis instanti-<br />

bus et quia extensio, secundum quam cynematicum spatium fit et in tempore conti-<br />

nuus erit. Secundum Selvaggi et omnes scholastici localis motus infinitam successio-<br />

nem partium importat, seu continuo fluens ab uno extremo in aliud erit [Selvaggi,<br />

1988: 85].<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


Motus mechanicus: sensus ,natura et philosophia Motion from Mechanics: sense, nature, and philosophy<br />

Conclusio<br />

De motu non solum primum gressum tractatus quo a mathematica ad physicam<br />

scientiam devenitur, sed etiam pars integrans, mechanicae est, quia tantum per mo-<br />

tum natura et a nobis cognoscitur ac proinde tantum per motum suam intrinsecam<br />

perfectionem ontologicam et gnoseologicam agit et suam manifestationem extrinse-<br />

cam attingimus, verum constituit.<br />

Tamen ad proprietatis et relationis categoriam motus spectat, ut perfectionis for-<br />

ma, quia mobilis sequitur e relatione ad corpus aliud sicut referentialem systhemam<br />

[Selvaggi, 1988: 79].<br />

Circa motum, in naturali philosophia, ut metaphysica cynematicae scientiae appli-<br />

cata, inquirendum primo est na sit motus, non quidem per modum in stricto sensu<br />

problematis, cum motus realitas sit ex primis et immediatis versitatibus, sed per decla-<br />

rativam et vindicativam certitudinis naturalis analysim [Moreira, 1971: 119-120].<br />

Et secundo quid motus sit, et hoc iterum non per strictam definitionem, cum notio<br />

simplicissima sit, quae reduci ad communiores rationes nequit, sed per ontologicam<br />

analysim, illam resolvendo in analogam notionem entis, actus et potentiae.<br />

Idcirco mechanicus motus continua spatio-temporalis variatio et relativa mobilis<br />

in locali spatio est, sed sub aspectu autem absoluto existentis actus in potentia prout<br />

r r<br />

huiusmodi, seu in potentia facturus esset, sicut: v = d dt ⋅ r .<br />

Summary<br />

The science of mechanics seeks to provide a precise and consistent description of<br />

the dynamics of particles and systems of particles. That is, a set of physical laws ma-<br />

thematically describing the space, time, and motions of bodies. According to this<br />

philosophical idea, we need certain fundamental concepts such as distance and time,<br />

because your philosophical foundations. Meanwhile, the combination of the concepts<br />

of distance and time allows us to define the velocity and acceleration of a particle, and<br />

carries up a very new philosophical formulation by the Newtonian mechanics.<br />

[1] Boresi, A. P. Schmidt, R. J. 2003. Dinâmica, tradução de J. Pinheiro Nunes da<br />

Silva, Thomson, S. Paulo.<br />

[2] Cutileiro Indias, M.A. 1992. Curso de Física, S. Paulo, Mc Graw Hill.<br />

[3] Einstein, A. 2003. O Significado da Relatividade, tradução do Prof. Mário Silva,<br />

Gradiva, Lisboa.<br />

[4] Fonseca. A. 1975. Curso de Mecânica: Dinâmica, Volume III, Livros Técnicos e<br />

Científicos, Editora S.A., Rio de Janeiro.<br />

[5] Gerthsen, C.; Kneser; Vogel, H. Física, tradução do alemão por A. A. Inocêncio e<br />

M. A. A. M. Inocêncio, Fundação Caloust Gulbenkian, Lisboa.<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 43


Ramiro Delio Borges De Meneses<br />

[6] Hawking, S. 2003. (ed.) – On the Shoulders of Giants, the Great Works of Physics<br />

and Astronomy, Penguin Books, London.<br />

[7] Larson, R., Hostetler, B. Edwards, H. 2006. Cálculo, Volume 1, 8ª edição, tradução<br />

e revisão técnica de Helena Maria de Ávila Castro e Leila Maria Vasconcellos<br />

Figueiredo, Mc Graw Hill, S. Paulo.<br />

[8] Manuel Resina Rodrigues, J. 1998. Introdução à Teoria da Relatividade Restrita,<br />

JST Press, Lisboa.<br />

[9] Mclean, W. G., Nelson, E. W. 1980. Mecânica, traduzido por Humberto César T.<br />

Gonçalves, Mc Graw Hill, S. Paulo.<br />

[10] Mendes De Sousa Alves, V. 1992. Ensaio de Filosofia das Ciências, Publicações da<br />

Faculdade de Filosofia, Braga.<br />

[11] Moreira, J.A. 1971. Física Básica, para aplicações médicas e biológicas, Fundação<br />

Calouste Gulbenkian, Lisboa.<br />

[12] Rich, B.; Schmidt, Ph. A. 2001. Geometria, tradução e revisão técnica por A.<br />

Monteiro, Mc Graw Hill, Lisboa.<br />

[13] Sears, F. W. 1953. – Física – Mecânica – Calor – Acústica, tradução por José Cruz<br />

dos Santos, Editora Gertum Carneiro, Rio de Janeiro.<br />

[14] Selvaggi Ph. 1988. Filosofia do Mundo, Universidade Gregoriana, Roma / S.<br />

Paulo.<br />

[15] Selvaggi, Ph. 1962. Cosmologia.<br />

[16] Selvaggi, Ph. 1988. Filosofia do Mundo.<br />

[17] Thornton, S. T. Marion, J. B. 2004. Classical Dynamics of particles and systems,<br />

fifth edition, Thomson Brooks / Cole Belmont.<br />

[18] Tourrenc, Ph. 1992. Relativity and Gravitation, traduçao do frances por A. King ,<br />

University Press, Cambridge.<br />

44<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


Wojciech Słomski<br />

<strong>Wyższa</strong> <strong>Szkoła</strong> <strong>Finansów</strong> i <strong>Zarządzania</strong> w Warszawie<br />

Człowiek jako podmiot działań etycznych<br />

A man as a subject of ethical actions<br />

międzynarodowe studia filozoficzne<br />

Key words: philosophy, modern philosophy, ethics, human, value, axiology<br />

nr 4/2011<br />

[s. 45-64]<br />

Podmiotem działań etycznych (w artykule tym nie przestrzegam rozróżnienia po-<br />

jęciowego pomiędzy moralnością a etyką. Określenie działanie etyczne nie odnosi się<br />

więc do etyki jako teorii moralności, lecz znaczy tyle samo co określenie „działanie<br />

moralne”, odnosi się więc do praktyki), lub, krótko mówiąc, podmiotem etycznym,<br />

jest każdy, kto w sposób racjonalny, świadomy i wolny podejmuje określone działania.<br />

Te trzy dookreślenia są istotne, ponieważ jednostka działająca w sposób nierozumny<br />

(zakładamy tu jedno z możliwych znaczeń pojęcia racjonalny, które znaczy tutaj tyle<br />

co posiadający zdolność abstrakcyjnego myślenia). (np. pod w afekcie), nieświadomy<br />

(np. we śnie) lub też pod przymusem nie jest, ściśle rzecz biorąc, podmiotem (spraw-<br />

cą) własnych działań, zatem nie ponosi za nie etycznej odpowiedzialności (choć nie-<br />

kiedy ponosi odpowiedzialność prawną). W literaturze spotkać też można określenie<br />

podmiot działający, które wydaje się uprawnione o tyle, że podmiot nie spełniający<br />

żadnych czynów nie jest też sprawcą zdarzeń, nie ponosi więc za nic odpowiedzialno-<br />

ści. Należy tu jednak zaznaczyć, że określenie to zakłada szerokie rozumienie pojęcia<br />

czynu (działania), zgodnie z którym czynem jest każdy skutek rozumnego, świadome-<br />

go i wolnego wyboru (decyzji), w tym także intencjonalne powstrzymywanie się od<br />

działania.<br />

W literaturze filozoficznej pojęć podmiot działań etycznych oraz podmiot etyczny<br />

(moralny) używa się często jako synonimów, niekiedy jednak pojęcie podmiot etyczny<br />

występuje w znaczeniu nieco węższym. W tym drugim znaczeniu podmiotem etycz-<br />

nym jest każdy pojedynczy człowiek na tej jedynie podstawie, że jest człowiekiem.<br />

Każdemu człowiekowi, niezależnie od stopnia świadomości, rozumności itd., przysłu-<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 45


Wojciech Słomski<br />

46<br />

gują pewne podstawowe prawa, które nie przysługują bezwzględnie żadnym innym<br />

istotom, takie jak prawo do życia albo prawo do nietykalności cielesnej. Podmiotem<br />

etycznym jest więc nie tylko człowiek działający i ponoszący odpowiedzialność, lecz<br />

również osoby niezdolne do działania etycznego, a więc np. dzieci, osoby chore psy-<br />

chiczne, upośledzone, a nawet, według niektórych filozofów, człowiek w stanie prena-<br />

talnym. Podmiotem jest więc każdy człowiek na tej tylko podstawie, że jest człowie-<br />

kiem. To zaś z kolei oznacza, że pytanie o podmiot działań etycznych nie jest tożsame<br />

z pytaniem o człowieka, zaś definicja podmiotu działań etycznych nie jest tożsama<br />

z definicją człowieka.<br />

Aby zdać sobie sprawę z różnicy pomiędzy podmiotem etycznym a podmiotem<br />

działania etycznego, warto zastanowić się nad kwestią etycznego wymiaru naszych<br />

relacji ze zwierzętami. Takie atrybuty człowieka, jak świadomość, godność, wolność<br />

itd. nie przysługują przecież zwierzętom, a mimo to zadawanie zwierzętom niepo-<br />

trzebnego bólu i cierpienia uważamy obecnie za moralnie naganne. Jak wiadomo,<br />

pogląd ten jest w etyce stosunkowo nowy; w okresie oświecenia zwolenników miał<br />

pogląd, zgodnie z którym zwierzę nie ma duszy, jest więc mechanizmem niezdolnym<br />

do odczuwania cierpienia. Trudność związana z uzasadnieniem, iż zwierzęta są pod-<br />

miotami moralnymi wynika z faktu, że nawet najbardziej inteligentne zwierzęta nie są<br />

mają świadomości porównywalnej ze świadomością człowieka. Wiele przeprowadzo-<br />

nych na zwierzętach eksperymentów wskazuje, że nie mają one na ogól zdolności<br />

oderwania się od bieżącej sytuacji, postrzegania siebie jako istoty różnej od otoczenia,<br />

planowania, słowem, tego wszystkiego, co określamy mianem działania świadomego<br />

i rozumnego. Zwierzęta dysponują jedynie niektórymi władzami psychicznymi, takimi<br />

jak pamięć, zdolność kojarzenia, a przede wszystkim zdolność odczuwania bólu<br />

i właśnie ta ostatnia zdolność sprawia, że przynajmniej w pewnym zakresie uważamy<br />

je za podmioty moralne. W przypadku zwierząt problemem nie jest zatem podmioto-<br />

wość działania etycznego, a więc kwestia, czy zwierzę jako sprawca swoich działań<br />

ponosi za nie odpowiedzialność etyczną, lecz kwestia przysługujących zwierzęciu praw<br />

moralnych, do których respektowania my, ludzie, jesteśmy zobowiązani. Nie są to<br />

oczywiście prawa tożsame z tymi, jakie przysługują człowiekowi, gdyż na ogół nie<br />

przyznajmy zwierzętom np. prawa do wolności.<br />

Innymi podmiotem, któremu nie tylko przysługują pewne prawa, ale wobec które-<br />

go mamy tez określone zobowiązania, są przyszłe pokolenia. Twierdzenie, że jesteśmy<br />

moralnie zobowiązani wobec przyszłych pokoleń, stanowi uzasadnienie działań po-<br />

dejmowanych obecnie w celu ochrony środowiska, których skutki będą odczuwane w<br />

odległej przyszłości (np. redukcja emisji dwutlenku węgla). Ten sam pogląd leży u<br />

podstaw przekonania, że powinniśmy zachować dla przyszłych pokoleń dobra kultury.<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


Człowiek jako podmiot działań etycznych<br />

Przykład ten pokazuje, że pojęcie podmiotu działań etycznych wiąże się z pojęciem<br />

odpowiedzialności, które bywa w filozofii definiowane w różny sposób. Odpowie-<br />

dzialność można pojmować jako relację pomiędzy podmiotem a wartościami. [Filk,<br />

1996], o rozumieniu odpowiedzialności w filozofii chrześcijańskiej por. np. S. Mycek<br />

[Mycek, 2006].<br />

Zanim jednak przejdziemy do próby jego zdefiniowania, postarajmy się odróżnić<br />

odpowiedzialność etyczną od innych rodzajów odpowiedzialności. Wskazać tu należy<br />

przede wszystkim odpowiedzialność prawną, będącą wprawdzie wytworem systemu<br />

politycznego, jednak pozostającą w ścisłym związku z odpowiedzialnością moralną.<br />

Kary za takie przestępstwa, jak zabójstwo, gwałt, kradzież czy oszustwo istnieją prze-<br />

cież nie dlatego, że rządy ustanowiły prawa nakazujące karanie za te właśnie czyny,<br />

lecz dlatego, że czyny te powszechnie uznajemy za moralnie naganne. Oznacza to, że<br />

prawo stanowione jest rodzajem odzwierciedlenia (choć rzecz jasna przybliżonego)<br />

naszych przekonań moralnych, a odpowiedzialność prawna jest rodzajem odzwiercie-<br />

dlenia odpowiedzialności moralnej.<br />

Warto na marginesie zauważyć, że system polityczny może być źródłem zachowań<br />

niemoralnych, nagradzając czyny moralnie złe, a karząc te, które w demokracji uzna-<br />

jemy za słuszne. W systemach takich istnieje klasa czynów, w odniesieniu do których<br />

odpowiedzialność prawna pozostaje bez związku z odpowiedzialnością moralną, co<br />

prędzej czy później przekłada się na preferowany w danym społeczeństwie typ moral-<br />

ności. To systemów tych należą wszelkie odmiany autorytaryzmów, odbierające jed-<br />

nostce pewne prawa w imię róznych wyższych celów (określanych często eufemistycz-<br />

nie jako racja stanu, interes państwa itp.) oraz państwa totalitarne. W tych ostatnich<br />

można zaobserwować zjawisko polegające na odwróceniu relacji pomiędzy systemem<br />

politycznym i prawnym a moralnością, polegające na tym, że to, co dany system uzna-<br />

je za dobre i złe zaczyna z czasem być za takie uważane także przez ogół społeczeństwa<br />

(np. ambiwalentny stosunek społeczeństwa do prywatnej przedsiębiorczości w okresie<br />

PRL).<br />

Do najbardziej wyrafinowanych przestępstw ideologii totalitarnej w II połowie XX<br />

wieku – pisze słowacka filozof H. Hrehová – należało zakrywanie sensu wolności i praw<br />

człowieka, jak również samej prawdy i roli sumienia. [Hrehová, 2000: 25]<br />

Ponadto nawet w systemach totalitarnych odpowiedzialność prawna w pewnym<br />

zakresie opiera się na odpowiedzialności moralnej, o czym świadczy fakt, że w syste-<br />

mach totalitarnych ciężkie przestępstwa takie jak zabójstwo zagrożone są podobną<br />

karą jak w systemach demokratycznych.<br />

Po drugie, o odpowiedzialności mówimy wówczas, gdy dochodzi do zawarcia pew-<br />

nej umowy. W takim przypadku osoba x ponosi odpowiedzialność wobec osoby y w<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 47


Wojciech Słomski<br />

48<br />

dziedzinie czynów określonej w owej umowie. Przykładem odpowiedzialności kon-<br />

wencjonalnej jest odpowiedzialność ucznia wobec nauczyciela lub odpowiedzialność<br />

pracownika wobec szefa. Odpowiedzialność ta wynika ze zobowiązania, którego<br />

przedmiotem może być cokolwiek. Osoba niedotrzymująca zobowiązań podnosi<br />

wprawdzie również odpowiedzialność moralną, jednak przedmiotem odpowiedzial-<br />

ności moralnej jest sam fakt niedotrzymania zobowiązania, nie zaś treść tego zobowią-<br />

zania.<br />

Pojęcie odpowiedzialności ma też znaczenie psychologiczne. Gdy mówimy o kimś,<br />

że czuje się odpowiedzialny za coś lub za kogoś, wówczas nie mamy na myśli odpo-<br />

wiedzialności w sensie etycznym, lecz pewien rodzaj przeżycia czy też pewną postawę<br />

wobec określonego przedmiotu.<br />

W języku potocznym pojęcie odpowiedzialności występuje też w formie przymiot-<br />

nika. O kimś, kto postępuje rozsądnie, przewiduje skutki swoich czynów i stara się<br />

działać zgodnie z zasadami moralności, mówimy, że jest człowiekiem odpowiedzial-<br />

nym lub że postępuje odpowiedzialnie. W innym znaczeniu przymiotnik odpowie-<br />

dzialny występuje, gdy stwierdzamy czyjeś sprawstwo, a więc kiedy mówimy, że ktoś<br />

jest odpowiedzialny za jakieś zdarzenie. Kiedy z kolei ktoś dostaje do wykonanie<br />

określone zadanie, mówimy, że jest odpowiedzialny za jego pomyślne zakończenie itd.<br />

Wszystkie te znaczenia odnoszą się w pewien sposób do pojęcia odpowiedzialności<br />

w sensie etycznym. Czym jest jednak owa odpowiedzialność (czy też ponoszenie od-<br />

powiedzialności)? Otóż, ogólnie rzecz biorąc, podmiot działający w sposób świadomy<br />

i wolny podnosi odpowiedzialność wówczas, kiedy mamy prawo oczekiwać, że przyj-<br />

mie on na siebie konsekwencje własnych czynów. Zgoda podmiotu działającego, by<br />

wziąć na siebie skutki swoich uczynków, nie jest koniecznym warunkiem odpowie-<br />

dzialności, ponieważ podmiot ponosi odpowiedzialność także wtedy, gdy nie wyraża<br />

zgody, by owe skutki przyjąć. Z jednej strony zatem zdolność do ponoszenia odpo-<br />

wiedzialności, a więc, innymi słowy, bycie podmiotem działań etycznych, nakłada na<br />

ów podmiot określone powinności, z drugie zaś nadaje społeczeństwu określone<br />

uprawnienia wobec tegoż podmiotu.<br />

Odpowiedzialność moralną ponosimy niezależnie od tego, czy istnieje jakikolwiek<br />

podmiot zdolny zmusić nas do przyjęcia konsekwencji naszych działań, a nawet nieza-<br />

leżnie od tego, czy my sami uświadamiamy sobie zaistniały w wyniku naszych wybo-<br />

rów stan rzeczy i zdajemy sobie sprawę z własnej odpowiedzialności za niego. Zakła-<br />

damy tu również, że każdy podmiot etyczny znajdujący się w sytuacji x ponosi taką<br />

samą odpowiedzialność moralną niezależnie od wszelkich okoliczności zewnętrznych<br />

czy wewnętrznych nie należących do tej sytuacji. Zachodzi ścisła zależność pomiędzy<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


Człowiek jako podmiot działań etycznych<br />

tak rozumianą odpowiedzialnością moralną a sprawiedliwością. Zależności te są<br />

przedmiotem analiz zebranych w pracy [Hołówka, 2000].<br />

Bycie podmiotem działania etycznego oznacza więc posiadanie zdolności do pono-<br />

szenia moralnej odpowiedzialności. Definicja taka niewiele jednakże wyjaśnia w tym<br />

sensie, że, po pierwsze, nie dostarcza uzasadnienia powstawania zobowiązań po stro-<br />

nie podmiotu oraz uprawnień po stronie społeczeństwa, a także nie pozwala odróżnić<br />

działań podlegających ocenie etycznej od działań, które takiej ocenie nie podlegają,<br />

a tym samym ustalić, kiedy, podejmując działanie, jesteśmy podmiotami w sensie<br />

etycznym, a kiedy nie.<br />

Należy tu bowiem zauważyć, że nie każde działanie pociąga za sobą odpowiedzial-<br />

ność moralną, a zatem nie każde działanie jest działaniem etycznym. Z odpowiedzial-<br />

nością nie wiążą się po pierwsze takie rodzaje działań, które nie pociągają za sobą<br />

żadnych istotnych skutków. Namalowanie obrazu przedstawiającego krajobraz pocią-<br />

ga za sobą skutek w postaci malowidła o pewnej wartości estetycznej, z pewnością<br />

jednak nie powiemy o jego autorze, iż podnosi on odpowiedzialność moralną za treść<br />

tego obrazu lub za sam fakt jego namalowania. Ważniejsze jest określenie warunków,<br />

o których już wspomniałem, a których niespełnienie powoduje, że nie powstają ani<br />

zobowiązania po stronie podmiotu, ani uprawnienia po stronie społeczeństwa, a więc<br />

warunku, by działanie było świadome i wolne. Podstawową trudnością jest jednak<br />

odróżnienie czynów należących dla klasy działań etycznych tzn. takich, do których<br />

stosują się normy etyczne, od czynów należących do innych klas, do których odnoszą<br />

się normy obyczajowe, normy prawne oraz normy współżycia w społeczeństwie.<br />

Zdaniem niektórych etyków (np. M. Ossowskiej) wskazanie kryterium pozwalającym<br />

dokonać w każdym przypadku jednoznacznej klasyfikacji jest niemożliwe.<br />

Przejdźmy teraz do omówienia warunków, które muszą zostać spełnione, by czło-<br />

wiek być podmiotem działań etycznych. Pierwszym warunkiem jest rozumność dzia-<br />

łania. Dla większości filozofów a także, jak się wydaje, w ogóle dla większości ludzi nie<br />

ulega wątpliwości, iż człowiek różni się od innych istot żywych przede wszystkim<br />

zdolnością abstrakcyjnego myślenia. Także w filozofii od czasów starożytnej Grecji<br />

człowieka definiowano jako istotę rozumną, traktując rozum jako cechę odróżniającą<br />

człowieka od innych istot.<br />

Wbrew pozorom pogląd ten nie jest jednak oczywisty, a w dwudziestowiecznej<br />

psychologii i filozofii wskazać można wiele poglądów w mniejszym lub większym<br />

stopniu kwestionujących ludzką rozumność i uznających ją za rodzaj złudzenia. Wy-<br />

mienić tu można freudyzm, który świadomość wraz z wszystkimi jej atrybutami trak-<br />

tował jako zależną z jednej strony od procesów zachodzących w sferze nieświadomo-<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 49


Wojciech Słomski<br />

50<br />

ści, a z drugiej od wymogów życia społecznej, lub modna ostatnio socjobiologia, redu-<br />

kująca świadomość do narzędzia przetrwania w walce o byt.<br />

Nawet jednak filozofowie, którzy nie kwestionują rozumności człowieka, różnie tą<br />

rozumność pojmują. Arystoteles uważał rozumną część duszy za cechę wyróżniającą<br />

człowieka spośród innych istot żywych, dla filozofów chrześcijańskich rozum wieczną<br />

dyscypliną i wysyłaniem światła za sprawa stałego rozumu przez pierwszą substancję<br />

intelektualną działającą na wszystko [Albert Wielki, 2002: 31].<br />

Dla Hegla rozum jest atrybutem ducha obiektywnego, a dzieje ludzkości stanowią<br />

proces manifestowania się rozumu w historii. Kant z kolei uważał rozum za jedyną<br />

władzę, dzięki której poznajemy nasze obowiązki oraz oceny sądy moralne, traktując<br />

zasady moralne jako zasady rozumu. Także obecnie pojęcie rozumu bywa definiowane<br />

rozmaicie. Dla przykładu, katolicki filozof T. Ślipko definiuje rozum (poznanie ściśle<br />

rozumowe) jako intuicyjną zdolność ujmowania przez intelekt w konkretnych zmysło-<br />

wych wyobrażeniach istotowego rdzenia poznawanych bytów, dzięki czemu tworzone<br />

przez nie pojęcia stanowią ogólny, ale wierny, intelektualny obraz obiektywnego świata<br />

bytów, w tym także bytów moralnych [Ślipko, 2004: 39].<br />

Zauważmy, że w przytoczonych definicjach pojęcie rozumu pojawia się zwykle<br />

w znaczeniu ogólnym, a więc nie w sensie rozumu jako atrybutu pojedynczego czło-<br />

wieka, lecz jako zdolności myślenia jako takiej, bez względu na to, co jest nośnikiem<br />

tej zdolności (człowiek, zwierzę, duch, maszyna itd.). Fakt ten jest dla myśli filozoficz-<br />

nej brzemienny w skutki, jest on bowiem jedną z przyczyn tendencji to traktowania<br />

jednostki jako czegoś przygodnego i nieistotnego, bardziej jako bytu uczestniczącego<br />

niejako w abstrakcyjnie pojmowanym rozumie niż jako bytu rozumnego.<br />

Jako pierwszy zwrócił na to uwagę Ludwik Feuerbach. Filozof ten winą za oderwa-<br />

nie rozumu a także innych ludzkich cech od człowieka jednostkowego obarczał przede<br />

wszystkim religię. Domagał się on przywrócenia człowiekowi godności odebranej mu<br />

poprzez przypisanie jego własnych atrybutów Bogu. Idąc tropem myśli Feuerbacha,<br />

stwierdził zatem wypada, że błąd filozofii polegał na poniżeni człowieka poprzez zapo-<br />

znanie tego, co w człowieku jednostkowe, jednorazowe i niepowtarzalne, a więc na<br />

pomieszaniu rozumu i rozumności. W warunkach zdrowych, normalnych – pisze<br />

Feuerbach – gdy życie uważa się za sumę dóbr związanych z istotą człowieka, jest ono<br />

dla człowieka, i to słusznie, dobrem najwyższym, najwyższą istotą [Feuerbach, 1953:<br />

64].<br />

Również we współczesnej filozofii, i to bynajmniej nie tylko postmodernistycznej,<br />

pojęcie rozumu stało się przedmiotem krytyki podejmowanej najczęściej w kontekście<br />

kryzysu współczesnej kultury. Właściwym przedmiotem tej krytyki nie jest jednak<br />

samo to pojęcie, lecz pewien kulturowy paradygmat, w którego centrum się ono znaj-<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


Człowiek jako podmiot działań etycznych<br />

duje. Innymi słowy, podważając zasadność wiary w nieograniczone możliwości rozu-<br />

mu i wykazując jego ograniczenia, krytycy starają się wykazać, że panujący od czasów<br />

oświecenia wzorzec kultury opiera się na kruchych podstawach, a przekonanie o jego<br />

uniwersalności jest nieuzasadnione. W krytyce tej pojęciom rozum czy też racjonal-<br />

ność nadaje się znaczenie daleko odbiegające od tego, jakie nadawano mu pierwotnie<br />

w Grecji, bowiem rozum nie jest tu już atrybutem człowieka jako gatunku, lecz atry-<br />

butem stworzonego epoce oświecenia modelu kultury.<br />

Ów oświeceniowy paradygmat kultury wydaje się wprawdzie obecnie dominować<br />

w kulturze Zachodu, nie jest to jednak z pewnością paradygmat jedyny, toteż słusznie<br />

zauważa B. Baczko, że zarzuty pod adresem rozumu wysuwają zarówno przedstawi-<br />

ciele postmodernizmu, jak i obrońcy religijnego punktu widzenia. Są to oskarżenia<br />

sprzeczne – pisze B. Baczko – lecz między skrajnościami zachodzi często zadziwiające<br />

pokrewieństwo – w tym przypadku najrozmaitsze fundamentalizmy religijne łączą się<br />

z postmodernizmami wszelkiej maści we wspólnej niechęci do nowoczesności i do idei<br />

postępu oraz w swej nieufności wobec rozumu. [Baczko, 2002: 9].<br />

W filozofii istnieje zatem cały szereg definicji i koncepcji rozumu. Dla określenia,<br />

czym jest podmiot działań etycznych, istotne wydaje się jednak nie tyle poszukiwanie<br />

definicji, ile odróżnienie rozumu od innych władz poznawczych człowieka, takich jak<br />

emocje i intuicja. Chodzi tu zatem o określenie relacji pomiędzy rozumem a emocja-<br />

mi. Na przestrzeni dziejów zdecydowana większość filozofów stała na stanowisku, że<br />

uczucia są niezależne od rozumu i nie mają wpływu na to, jak poznajemy rzeczywi-<br />

stość zewnętrzną. Niektórzy myśliciele (np. Hume) przyjmowali wprawdzie, że uczu-<br />

cia mają decydujący wpływ na nasze wybory moralne, nawet jednak oni nie traktowali<br />

ich jako władzy poznawczej. Sytuacja zmieniła się w pewnym stopniu dopiero w XIX<br />

i XX w.<br />

Filozofem, który uznał sferę emocjonalną za rodzaj zmysłu moralnego, pozwalają-<br />

cego nam poznawać wartości moralne z równą pewnością, a jaką rozum poznaje<br />

przedmioty empiryczne, był Franciszek Brentano. Zdaniem Brentany, czynności<br />

emocjonalne są analogiczne i równoległe w stosunku do sądów (w sensie logicznym),<br />

a odpowiednikiem prawdy i fałszu jest w sferze tych czynności miłość i nienawiść.<br />

Zarówno sądy, jak i czynności emocjonalne mogą być słuszne lub niesłuszne; w przy-<br />

padku tych ostatnich o słuszności mówimy wówczas, gdy jakiś przedmiot wywołuje<br />

słuszne uczucie miłości lub nienawiści [Brentano, 1989].<br />

Jeszcze większą rolę poznawczą uczuciom przypisywał Max Scheler. Filozof ten są-<br />

dził, że wartości istnieją jako przedmioty obiektywne, tzn. niezależnie od naszej jaźni,<br />

zaś traktowanie ich jako przeżyć subiektywnych jest złudzeniem aksjologicznym.<br />

Scheler nie wahał się stwierdzić, że uczucia w ogóle pozwalają nam wnikać w pewną<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 51


Wojciech Słomski<br />

52<br />

dziedzinę bytu [Dulieu, 1975: 209]. Nie tylko zatem, jak sądził Brentano, dobro i zło<br />

moralne poznajemy (czy raczej odczuwamy) przy pomocy emocji, lecz poznajemy w<br />

ten sposób wszystkie wartości jako przedmioty obiektywne. W podobny sposób poj-<br />

mowali uczucia także inni fenomenologowie, można zatem mówić wręcz o rehabilita-<br />

cji sfery emocji w etyce i aksjologii fenomenologicznej.<br />

Pojęciem pokrewnym pojęciu rozum jest pojęcie inteligencji (intelektu). Pojęcie to<br />

oznacza zdolność rozumienia, tj. rozpoznawania znaków, chwytania przez umysł natu-<br />

ry rzeczy, wyjaśniających je przyczyn lub racji. Rozum jest zdolnością wyłącznie dys-<br />

kursywną, podczas gdy inteligencja, jak się wydaje, jest zaangażowana także w procesy<br />

irracjonalne, a więc emocje lub przypadkowe skojarzenia [Podsiad, 2001]. Także tutaj<br />

należy rozróżniać pomiędzy znaczeniem psychogicznym a filozoficznym, z pewnością<br />

bowiem zdolność mierzona w psychologii w tzw. testach inteligencji nie jest tożsama<br />

ze zdolnością, którą mianem inteligencji (intelektu) określali na przestrzeni dziejów<br />

różni filozofowie. Świadczy o tym np. rozróżnienie pomiędzy intelektem biernym,<br />

definiowanym jako zdolność zakładania istnienia przedmiotu niezależnego od świa-<br />

domości, a intelektem czynnym, rozumianym jako zdolność konstytuowania przed-<br />

miotu świadomości.<br />

Warto też zwrócić uwagę, że określenie działanie racjonalne można rozumieć dwo-<br />

jako. Po pierwsze, znaczyć ono może, że działanie zostało podjęte i wykonane w wyni-<br />

ku „chłodnej’ kalkulacji, a więc bez udziału emocji. Drugie znaczenie odnosi się do<br />

działania, które można określić mianem nierozumnego, nieinteligentnego, emocjonal-<br />

nego itp., nie jest w żadnym razie działaniem nieświadomym, a tym samym podlega<br />

ocenie etyczne tak samo jak działanie racjonalne. H. Arendt, pisząc w jednym z listów<br />

o A. Eichmanie, przyznała, iż nie zdołała dostrzec w nim niczego z gruntu złego,<br />

żadnej diabelskiej czy demonicznej głębi. Dlatego, zdaniem Arendt, zupełne oderwanie<br />

od rzeczywistości oraz bezmyślność mogą spowodować większe spustoszenia niż wszyst-<br />

kie złe instynkty razem wzięte, a przyrodzone być może człowiekowi [Arendt, 1993].<br />

Ludobójstwo popełnione w imię dwudziestowiecznych ideologii stanowi zresztą ar-<br />

gument nie tylko przeciwko racjonalności działań pojedynczych sprawców zbrodni,<br />

lecz przeciwko racjonalności procesu historycznego, rozumianego, jak chciał Hegel,<br />

jako obiektywizowanie się rozumu w dziejach [Lévinas, 2007: 120].<br />

Zwykle rozróżnia się dwa rodzaje racjonalności: racjonalność przekonań oraz ra-<br />

cjonalność działania [Kleszcz, 2007: 109]. Te dwa rodzaje racjonalności nie są jednak<br />

od siebie niezależnie, ponieważ w obrębie racjonalności działania należy rozróżnić<br />

racjonalność środków oraz racjonalność celów. O ile problem racjonalności środków<br />

jest względnie prosty, to wydaje się, że racjonalności celów nie sposób oddzielić od<br />

racjonalności przekonań. Takiego zdania jest E. Tugendhat, który tezę tą uczynił<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


Człowiek jako podmiot działań etycznych<br />

jednym z zasadniczych twierdzeń swojej teorii etycznej. Jego zdaniem, zwykle w prak-<br />

tycznym działaniu koncentrujemy się przede wszystkim na wyborze środków do<br />

ustalonych już celów, aby zaś uświadomić sobie pełny zakres możliwości działania,<br />

należy poddać refleksji nie środki, lecz cele. Refleksja ta powinna zacząć się od zakwe-<br />

stionowania dotychczasowych celów, skoro bowiem działanie ma być racjonalne, to<br />

musi być wolne, wolne jest zaś tylko wówczas, kiedy nie jest zdeterminowane przez<br />

z góry przyjęte cele. Wolność działania nie jest nam dana, lecz zostaje osiągnięta drogą<br />

etycznego namysłu [Tugendhat, 1976: 118].<br />

Od rozumu należy odróżnić świadomość. W sensie psychologicznym świadomość<br />

jest podłożem a zarazem warunkiem rozumu (inteligencji), nie jest jednak z nim<br />

tożsama bowiem podmiot działający może przecież działać świadome, a jednocześnie<br />

nieracjonalnie. Jeżeli mówimy o kimś, że działa świadomie, mamy na myśli, iż potrafi<br />

on zrozumieć ocenić skutki swoich działań, nawet jeżeli działa w sposób nieracjonalny<br />

(np. niewłaściwie dobrał środki ze względu na cel działania).<br />

W psychologii pojęcie świadomości funkcjonuje również w innym znaczeniu, mia-<br />

nowicie jako synonim pojęcia poczytalności. W tym znaczeniu pojęcie to zbliżone jest<br />

znaczeniowo do pojęcia tożsamości, o którym powiem za chwilę. Człowiek poczytalny<br />

zachowuje się, działa i mówi w taki sposób, iż mamy poczucie, że jego aktywność<br />

wypływa z pewnego duchowego centrum, a poszczególne akty są ze sobą powiązane.<br />

Doświadczenie człowieka niepoczytalnego jest odmienne, nie ma się wrażenie, iż jego<br />

zachowanie wypływa z jednego duchowego centrum, a poszczególne akty nie tworzą<br />

spójnej całości (w ten sposób charakteryzował pojęcie poczytalności i niepoczytalności<br />

M. Scheler). Człowiek niepoczytalny, nie uświadamiający sobie znaczenia własnych<br />

czynów, nie jest podmiotem działania moralnego, bowiem jego działanie nie jest<br />

wynikiem wolnego wyboru.<br />

Pojęcie świadomości należy jednak nie tylko do dziedziny psychologii, lecz także<br />

filozofii. W filozofii zasadniczym problemem związanym ze świadomością jest okre-<br />

ślenie relacji pomiędzy świadomością, a więc wewnętrznym ja, a światem zewnętrz-<br />

nym, niezależnym od świadomości. W XX w. najpoważniejsza próbą przezwyciężenia<br />

trudności związanych z ustanowieniem relacji pomiędzy świadomością a światem<br />

zewnętrznym stanowi fenomenologia (wprawdzie jej twórca, Edmund Husserl, nie<br />

wypracował znaczącej teorii etycznej, uczynili to jednak jego uczniowie (M. Scheler,<br />

D. von Hildebrand, E. Stein, N. Hartmann, R. Ingarden i inni), jednak również wysiłki<br />

fenomenologów nie przyniosły w tym zakresie przekonujących rezultatów. Problema-<br />

tyka ta należy wprawdzie do teorii poznania, ma jednak znaczenie także dla etyki,<br />

ponieważ od rozstrzygnięć dotyczących sposobu konstytuowania wiedzy o świecie<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 53


Wojciech Słomski<br />

54<br />

zależy koncepcja sądów moralnych (a więc odpowiedź na pytanie, co jest treścią tych<br />

sądów).<br />

Kolejną zdolnością psychiczną będącą przedmiotem zainteresowania zarówno psy-<br />

chologów, jak i filozofów jest pamięć. Jako władza psychiczna, pamięć nie różni za-<br />

sadniczo człowieka od zwierząt, chodzi tu jednak jedynie o zdolność zapamiętywania.<br />

Pamięć w sensie wiedzy o wydarzeniach, postaciach i ideach z przeszłości dalszej niż<br />

przeszłość poszczególnych indywiduów jest zaś cechą wyróżniającą człowieka jako<br />

gatunek spośród innych gatunków istot żywych. To właśnie dzięki owej pamięci zbio-<br />

rowej możliwe jest istnienie wspólnot większych niż proste wspólnoty plemienne<br />

a także istnienie kultury.<br />

Pytanie o pamięć wiąże się z kolei z pytaniem o tożsamość, o to, czym jesteśmy<br />

i chcemy być. Jak większość pojęć filozoficznych, również pojęcie tożsamości jest<br />

wieloznaczne, ponieważ odnosi się ono do róznych rodzajów podmiotów. Czym<br />

innym jest tożsamość jednostki, czym innym tożsamość lokalnej wspólnoty, tożsa-<br />

mość narodowa, tożsamość określonej kultury itd.<br />

Zacznijmy od omówienia pojęcia tożsamości w takim znaczeniu, w jakim występu-<br />

je ono w debatach publicznych. W dyskusjach medialnych pojawiało się ono szczegól-<br />

nie często przed przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej oraz w okresie prac nad<br />

tzw. Konstytucją Europejską. W pierwszym przypadku zastanawiano się, czy przystą-<br />

pienie naszego kraju do UE zagraża polskiej tożsamości narodowej, w drugim najważ-<br />

niejszym problemem była kwestia, czy treść konstytucji w wystarczającym stopniu<br />

odzwierciedla kulturową tożsamość Europy. Dyskusja ta dotyczyła więc w gruncie<br />

rzeczy kryzysu tożsamości, który, jak się obawiano, mógłby zostać wywołany tymi<br />

właśnie wydarzeniami politycznymi. W Polsce kryzys ten miałby wiązać się z utratą<br />

pewnych wartości uznawanych za ważne, takich jak przywiązanie do Kościoła katolic-<br />

kiego, patriotyzm, poczucie dumy narodowej itp. Kryzys tożsamości miałby zatem<br />

polegać na częściowym wynarodowieniu Polaków, czyli wyrzeczeniu się części warto-<br />

ści konstytutywnych dla polskości. W debacie nad Konstytucją Europejską domagano<br />

się zaś przede wszystkim, by znalazł się w niej zapis o chrześcijańskich korzeniach<br />

Europy. Chodziło więc o to, aby twórcy konstytucji formalnie uznali, iż tzw. chrześci-<br />

jańskie wartości stanowią jedną z podstaw europejskiej tożsamości [Zusiak, 2006:<br />

133].<br />

W jednym i drugim przypadku obawy dotyczyły zatem zagrożenia pewnych istot-<br />

nych wartości: w Polsce wartości leżących u podstaw poczucia przynależności do<br />

narodu, a w Europie wartości kluczowych dla kultury europejskiej. Wartości należące<br />

do jednej i drugiej grupy w pewnym zakresie różnią się od siebie, niemniej jednak<br />

pojęcia tożsamości narodowej i tożsamości kulturowej wydają się być pokrewne zna-<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


Człowiek jako podmiot działań etycznych<br />

czeniowo, gdyż jedno i drugie odnosi się właśnie do wartości. Mówiąc o np. tożsamo-<br />

ści kultury europejskiej mamy na myśli pewien zestaw wartości, które odróżniają tą<br />

kulturę od innych kultur, a mówiąc o tożsamości narodowej myślimy o wartościach,<br />

które odróżniają dany naród od innych narodów.<br />

Czym innym jest natomiast tożsamość grup społecznych, a więc tożsamość w sen-<br />

sie socjologicznym. Tożsamość ta nie opiera się jedynie na akceptacji wartości, bo-<br />

wiem wpisana jest w nią również znajomość reguł, poglądów, sposobów zachowania<br />

itd. charakterystycznych dla danej grupy. Gdy mówimy o tożsamości społecznej jed-<br />

nostki, mamy na myśli utożsamienie się z grupą, gdy natomiast mówimy o tożsamości<br />

grupy (np. tożsamości młodzieży, tożsamości zawodowej), wówczas mamy na myśli te<br />

wszystkie cechy, które różnią daną grupę od innych grup i które przysługują każdemu<br />

z jej członków.<br />

W psychologii pojęcie tożsamości oznacza pewien zespół przekonań na temat wła-<br />

snej samego siebie, a więc wyobrażenie o tym, jaką jest się osobą. Wyobrażenie to<br />

tworzy się wprawdzie pod wpływem osobistych obserwacji i doświadczenia własnej ja,<br />

jednak wpływ na jego kształtowanie się ma również otoczenie społeczne, a właściwie<br />

nasze własne wyobrażenie tego, co myślą o nas inni. Tożsamość w sensie psycholo-<br />

gicznym jest zatem pewną wypadkową dwóch nakładających się na siebie obrazów:<br />

tego, w jaki co sami myślimy o sobie, oraz tego, w jaki sposób myślą o nas inni. Toż-<br />

samość w sensie psychologicznym badał m. in. E. Erikson, który wprowadził do psy-<br />

chologii pojęcie kryzys tożsamości. [Erikson, 2004]. Powstaje tu ponadto pytanie, w<br />

jakim stopniu to wyobrażenie jest zgodne ze stanem faktycznym, z prawdą o danej<br />

osobie. Pytanie to wykracza poza zakres kompetencji psychologii, zawiera bowiem<br />

założenie, że wyobrażenie, jakie mamy o nas samych, różni się od tego, jacy w rzeczy-<br />

wistości jesteśmy, że zatem istnieje w człowieku tożsamość niejawna, ukryta przed<br />

nim samym, którą należy dopiero odkryć w podobny sposób, jak odkrywa się prawdę<br />

o świecie zewnętrznym. Ową tożsamość prawdziwą, różną od tożsamości w sensie<br />

psychologicznym, określa się w filozofii i etyce mianem natury człowieka.<br />

Zanim jednak przejdziemy do analizy pojęcia ludzkiej natury, zatrzymajmy się na<br />

chwilę przy pojęciu tożsamości w sensie ściśle filozoficznym. Wszystkie wymienione<br />

powyżej rodzaje tożsamości odgrywają wprawdzie pewną rolę w dyskursie etycznym,<br />

jednak w etyce mówi się o tożsamości w jeszcze innym znaczeniu. Pojęcie tożsamości<br />

w sensie etycznym oznacza, iż jednostka pozostaje sobą niezależnie od zewnętrznych i<br />

wewnętrznych okoliczności, w wyniku których człowiek zmienia się i rozwija. Etyka<br />

opiera się więc na założeniu, że w człowieku istnieje pewien wewnętrzny, trwały rdzeń,<br />

dzięki któremu przez całe życie pozostaje on tym samym człowiekiem, mimo że pod<br />

względem psychicznym, fizycznym, a nawet duchowym podlegać może głębokim<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 55


Wojciech Słomski<br />

56<br />

przemianom. Założenie to jest zresztą zbieżne z potocznym wrażeniem, zgodnie<br />

z którym pozostajemy sobą, mimo że pod koniec życia znacznie różnimy się od nas<br />

samych takich, jakimi byliśmy w dzieciństwie czy wczesnej młodości. Zauważmy, że<br />

tożsamość w tym sensie nie wyklucza możliwości moralnego rozwoju (ani jej moral-<br />

nego upadku). [Thomas, 2002: 512]<br />

Zauważyć należy, że różne tożsamości mogą nakładać się na siebie i to nie tylko<br />

w ten sposób, że jednostka jest jednocześnie członkiem róznych grup społecznych,<br />

narodu, państwa, reprezentantem kultury, wyznawcą religii itp., lecz także poprzez<br />

przekształcenie jednego rodzaju tożsamości w inny rodzaj, np. tożsamości narodowej<br />

lub religijnej w tożsamość grupową.<br />

Należy też zwrócić uwagę, że pomiędzy poszczególnymi rodzajami tożsamości<br />

a wartościami zachodzą określone relacje. Przede wszystkim, jak widzieliśmy, tożsa-<br />

mość bywa oparta na wartościach, czyli jest po prostu akceptacją lub wyrazem pewne-<br />

go zbioru wartości. Niekiedy jako wartość traktujemy samą tożsamość. Wyróżnić<br />

można dwa przypadki traktowania tożsamości jako wartości: tożsamość kulturową<br />

(świadczy o tym chociażby fakt, że zanikanie małych, lokalnych kultury uważamy za<br />

zjawisko negatywne) oraz tożsamość własnej grupy społecznej, klasowej, religijnej,<br />

rasowej, narodowej itp. W tym drugim przypadku chodzi o traktowanie własnej grup<br />

jako wyższej, bardziej wartościowej niż pozostałe grupy tego samego rodzaju.<br />

Dla etyki najważniejsza sprawą jest jednak to, że wśród wartości konstytuujących<br />

tożsamość są wartości moralne. Pytanie, czy tożsamość jest zależna od tych wartości,<br />

tzn. czy może istnieć tożsamość, na której kształtowanie się wartości moralne nie<br />

wywierają żadnego wpływu, jest kwestią dyskusyjną, można jedna z dużą dozą praw-<br />

dopodobieństwa przyjąć, że – chociażby z uwagi na wspomniany w poprzednim roz-<br />

dziale trudności w sformułowaniu definicji pojęcia moralności – nie istnieją tożsamo-<br />

ści całkowicie odizolowane od sfery wartości moralnych. Jeżeli teza ta jest prawdziwa,<br />

oznacza to, że każda tożsamość podlega ocenie moralnej. Fakt ten ma istotne znacze-<br />

nie w pracy psychologa, który powinien przecież powstrzymywać się przed osądza-<br />

niem swoich klientów.<br />

Przejdźmy teraz do analizy pojęcia natury ludzkiej. Pojęcie to można rozumieć<br />

dwojako, w sensie szerszym i węższym. W sensie szerszym pytanie o naturę człowieka<br />

jest tożsame z pytaniem o człowieka jako takiego, o to, kim człowiek jest jako czło-<br />

wiek. Filozoficzne rozważania o wolności, rozumie i godności są w gruncie rzeczy<br />

rozważaniami o tym, czym jest człowiek i jakie przysługują mu cechy, a więc refleksją<br />

o ludzkiej naturze w szerszym tego słowa znaczeniu. Zgodzić się zresztą wypada<br />

z opinią Schelera, który wskazywał, iż w pewnym rozumieniu wszystkie centralne<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


Człowiek jako podmiot działań etycznych<br />

problemy filozofii dadzą się sprowadzić do zagadnienia, czym jest człowiek i jakie zaj-<br />

muje metafizyczne miejsce i położenie w obrębie całości bytu (...). [Scheler, 1987: 3].<br />

Można tu jednak zgłosić zastrzeżenie, że pytanie o to, czym jest człowiek, wykracza<br />

poza pytanie o ludzką naturę, ponieważ pytanie o człowieka odnosi się w takim sa-<br />

mym stopniu do tego, czym człowiek jest na mocy swojej natury, jak i do tego, czym<br />

może się stać w wyniku oddziaływania czynników zewnętrznych. Wielu filozofów<br />

nadawało pojęciu natury człowieka takie właśnie węższe znaczenie, rozumiejąc przez<br />

nie pewien ukryty zbiór zasad, według których człowiek postępowałby, gdyby nie<br />

podlegał wpływom czynników nienaturalnych, takich jak kultura i otoczenie społecz-<br />

ne.<br />

Przekonanie o istnieniu w człowieku ukrytej natury będącej czymś innym niż to,<br />

jakim człowiek jest w codziennym życiu, pojawiło się w filozofii już bardzo wcześnie,<br />

przy czym, jak zauważa M. Ossowska, było ono rozumiane w różny sposób. Niektórzy<br />

filozofowie sprowadzali je do pytania o atrybuty człowieka jako gatunku lub tez o ten<br />

atrybut, który sprawia, że człowiek zajmuje wyjątkową pozycję w świecie (np. dusza<br />

rozumna u Arystotelesa). Dla innych myślicieli pytanie to dotyczyło rozróżnienia<br />

człowieka (w sensie jednostkowym) takiego, jakim jest on naprawdę, oraz takiego,<br />

jakim czyni on sam siebie, chcąc być postrzeganym w dany sposób. Niektórzy filozo-<br />

fowie (np. R. Bacon) sądzili, że ludzka natura objawia się w człowieku w sytuacjach,<br />

w których wpływ otoczenia społecznego ustaje, a więc w życiu rodzinnym, w momen-<br />

tach silnych afektów albo w czasie wojny. Według jednych filozofów człowiek miał<br />

być z natury skłonny do zła, a moralność było rodzajem przymusu powstrzymującego<br />

tych naturalnego skłonności, według innych (np. Hume) jest z natury dobry, a moral-<br />

ność stanowi właśnie wytwór tkwiących w człowieku dobrych instynktów. W epoce<br />

oświecenia wielu zwolenników miał pogląd, zgodnie z którym ludzie żyli niegdyś<br />

w stanie natury, czyli w stanie nieskażonym, także w sferze moralnej, przez cywilizację<br />

(na marginesie warto odnotować, że ów stan natury traktowano w sposób zbliżony do<br />

biblijnego raju, a cywilizację – analogicznie do wypędzenia z raju pierwszych ludzi).<br />

Niektóre szkoły filozoficzne głosiły, że człowiek z natury powołany jest do szczęścia,<br />

inne z kolei przekonywały, że szczęście człowieka polega na postępowaniu zgodnym<br />

z naturą rządzącą kosmosem itd.<br />

Wielu współczesnych autorów za naturalne uznaje w człowieku jedynie to, co bio-<br />

logiczne, a więc jego cechy dziedziczne. Jednak nawet o organizmie człowieka nie<br />

można z całą pewnością powiedzieć, na czym natura polega oraz gdzie leżą granice<br />

pomiędzy tym, co naturalne, a tym, co sztuczne. Na ukształtowany już organizm<br />

można oddziaływać w różny sposób przy pomocy technik medycznych i farmakolo-<br />

gicznych, dziedziczność podlega manipulacjom genetycznym, współczesny sport<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 57


Wojciech Słomski<br />

58<br />

pokazuje, że nie są znane granice wydolności organizmu ludzkiego itd. Okazuje się, że<br />

również pogląd o tym, co naturalne i sztuczne w sferze ludzkiej fizyczności wymaga<br />

obecnie zrewidowania.<br />

Wszelkie poglądy na naturę ludzką ugruntowane są na twierdzeniu, że oprócz na-<br />

tury istnieje w człowieku druga sfera, niezależna od tamtej, zmienna i nietrwała. Wy-<br />

daje się, że słaby punkt wszystkich tych poglądów nie tkwi w przeświadczeniu wspól-<br />

nych wszystkim ludziom cech, lecz w niemożności wykazania, iż owa druga sfera nie<br />

należy do ludzkiej natury i jest czymś, czym człowiek – jako człowiek właśnie –<br />

w gruncie rzeczy nie jest. To, co różni autorzy uznają za efekt wpływu kultury, wy-<br />

chowania, relacji społecznych, światopoglądu i wielu innych czynników można równie<br />

dobrze uznać za naturalne w tym samym stopniu, co np. wrodzone ludzkie instynkty.<br />

Również współczesne obserwacje wydają się potwierdzać pogląd o niemożności roz-<br />

dzielenia w człowieku natury i kultury. Przykładem są dzieci wychowywane w izolacji<br />

od otoczenia innych ludzi, które nie rozwijają nie tylko zdolności mówienia, lecz<br />

również wielu wyższych funkcji intelektualnych.<br />

Z uwagi na powyższe trudności większość współczesnych etyków zrezygnowała<br />

z pojęcia ludzkiej natury, pojęcie to odgrywało jednak kluczową rolę w całej historii<br />

etyki od starożytności aż po wiek XIX. Rozstrzygnięcia dotyczące ludzkiej natury<br />

i celów, do jakich człowiek dąży zgodnie z własna naturą, i właściwego człowiekowi<br />

dobra leżały u podstaw większości filozoficznych koncepcji etycznych. Wydaje się<br />

zatem, że zdolność tworzenia kultury i zdolność bycia kształtowanym przez kulturę<br />

stanowią element ludzkiej natury. Jak pisał Roman Ingarden, pętany wciąż od nowa<br />

przez bezwład świata fizyko-biologicznego i ograniczany jego naturą w swych możliwo-<br />

ściach, a zarazem czując jego niedostatek i jego nieodpowiedniość do ludzkiej swej<br />

istoty, wydobywa człowiek z siebie moc twórczego życia i otacza się nową rzeczywisto-<br />

ścią.<br />

Człowiek jest podmiotem moralnym tylko w takim zakresie, w jakim pozostaje<br />

wolny. Jednostka, która przez czynniki zewnętrzne lub wewnętrzne zostaje zmuszona<br />

do pewnych czynów, nie jest de facto ich sprawcą i nie ponosi za nie odpowiedzialno-<br />

ści. Dla ustalenia, czym jest podmiot działań etycznych, należy zatem zastanowić się<br />

nad istotą wolności.<br />

Przede wszystkim należy zdawać sobie sprawę, że pojęcie wolności ma wiele róz-<br />

nych znaczeń, a różnice te dotyczą zarówno samego pojęcia wolności, jak i pojęć<br />

oznaczających poszczególne rodzaje wolności. Jak zauważył Isaiah Berlin w eseju Dwie<br />

koncepcje wolności – pojęcie wolności ma znaczenie tak mgliste, że poddaje się niemal<br />

każdej interpretacji. Po drugie, nie wolno zapominać, że pojęcie wolności nie jest<br />

tożsame z pojęciem prawa do wolności, można bowiem przyjąć określoną koncepcję<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


Człowiek jako podmiot działań etycznych<br />

wolności, a następnie utworzyć klasę ludzi, którym odmawia się prawa do wolności.<br />

Postępowali tak nie tylko filozofowie starożytni, którzy akceptowali niewolnictwo<br />

(nawet Sokrates posiadał niewolników), lecz także twórcy dwudziestowiecznych ide-<br />

ologii.<br />

Rozważania o roli wolności dla podmiotowości człowieka warto zacząć od najbar-<br />

dziej podstawowego sensu pojęcia wolności, mianowicie od wolności jako braku<br />

zewnętrznego, fizycznego przymusu. Jest to wolność w sensie negatywnym, czyli<br />

wolność od zewnętrznego przymusu. Zapewnienie tej wolności jest zadaniem pań-<br />

stwa, stąd określa się ją także mianem wolności politycznej. Mówi się zazwyczaj –<br />

pisze I. Berlin – że jestem wolny w takim stopniu, w jakim żadne istnienie ludzkie nie<br />

ingeruje w moje działanie. Wolność polityczna jest w tym sensie zwyczajnie obszarem, w<br />

którym człowiek może robić, co chce. [Berlin, 1991: 7]<br />

Wolność negatywna jest zatem jedynie możliwością działania w warunkach braku<br />

przymusu. Także wolność opinii i wypowiedzi jest rodzajem wolności negatywnej.<br />

Od wolności negatywnej należy odróżnić wolność w sensie pozytywnym. Wolność<br />

ta nie jest możliwością nieskrępowanego działania, choć odnosi się do istnienia moż-<br />

liwości działania, czyli dostępnych celów i środków, (także wolność pozytywna może<br />

odnosić się do relacji pomiędzy jednostką a państwem. Relację tą rozważał m. in.<br />

I. Berlin). Nawet bowiem przy braku zewnętrznego przymusu człowiek dąży do za-<br />

spokojenia określonych potrzeb, ich zaspokojenie zaś zależy od dostępnych w danych<br />

okolicznościach zasobów. Wynika z tego, że chcąc zwiększyć zakres swojej wolności,<br />

można bądź zwiększyć zakres środków służących zaspokajaniu potrzeb, bądź też<br />

ograniczyć te potrzeby. Oznacza to również, że człowiek jest tym bardziej zniewolony,<br />

im mniej środków służących zaspokajaniu potrzeb ma do swojej dyspozycji, oraz im<br />

więcej ma potrzeb. Wielu filozofów, w tym także zwolenników etyki hedonistycznej<br />

(np. Epikur) wskazywało więc na konieczność samoograniczenia i redukowania po-<br />

trzeb jako warunku wolności, a tym samym dobrego życia.<br />

Nawet jednak wolność w sensie pozytywnym nie jest nieograniczona. Paradoksem<br />

związanym z wolnością jest to, że jej warunkiem jest ustalenie granic wolności. Para-<br />

doks ów wynika rzecz jasna ze społecznej natury człowieka; jednostka, która pragnie<br />

żyć w społeczeństwie, musi prawo do wolności zarówno innych jednostek, jak i pewne<br />

ograniczenia wynikające z istoty społeczeństwa. O ile stosunkowo łatwo można okre-<br />

ślić granice jednostkowej wolności w odniesieniu do wolności innych jednostek, to<br />

wytyczenie granic, także niewątpliwie koniecznych, związanych z funkcjonowaniem<br />

społeczeństwa wydaje się o wiele bardziej problematyczne.<br />

Można też mówić o wolności w sensie psychologicznym. W psychologii pojęcie to<br />

występuje co najmniej w dwóch znaczeniach: w sensie zdrowia psychicznego oraz w<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 59


Wojciech Słomski<br />

60<br />

sensie wewnętrznego przekonania o braku zdeterminowania w działaniu. Człowiek<br />

jest wolny w tym znaczeniu (wewnętrznie) wówczas, gdy na jego postępowanie nie<br />

wywierają wpływu takie czynniki, jak uzależnienia, obsesje, lęki, traumatyczne, nie-<br />

świadome wspomnienia z wczesnego dzieciństwa itp. Pojęcie wolności w sensie psy-<br />

chologicznym jest zatem pokrewne pojęciu zdrowia czy też normy psychicznej, wyda-<br />

je się także, że w pracy psychologa możliwe byłoby zastąpienie pojęcia zdrowia właśnie<br />

pojęciem wolności. Celem pracy psychologa byłoby z tego punktu widzenia zwiększa-<br />

nie zakresu wewnętrznej wolności poprzez likwidowanie blokad psychicznych, które<br />

tę wolność ograniczają. Wolność można także pojmować jako rodzaj głębokiego prze-<br />

konania, że w działaniu nie podlega się przymusowi. Zgodnie z tą definicją, człowiek<br />

jest wolny, gdy ma poczucie, że dokonywane przez niego wybory zależą wyłącznie od<br />

jego własnych decyzji. Rozstrzygająca jest zatem nie sama wolność, lecz poczucie<br />

wolności, nawet jeżeli z punktu widzenia zewnętrznego obserwatora poczucie to jest<br />

bezpodstawne.<br />

Działanie jest działaniem etycznym wówczas, gdy powstaje w rezultacie wyboru<br />

pomiędzy co najmniej dwoma możliwościami oraz zmierza do określonego celu.<br />

Dlatego stwierdzenie zrobię to i to nie jest zwykłym przewidywaniem, a więc sądem<br />

empirycznym, lecz wyrazem pewnego postanowienia. U podstaw tego postanowienia<br />

(na co zwracał uwagę już Arystoteles) tkwi założenie, że podmiot działający może<br />

postąpić zgodnie z tym, co postanowił, może jednak również tak nie postąpić. Działa-<br />

nie jest więc wolny, gdy podmiot działający ma możliwość wyboru, niezależnie od<br />

tego, czy ma wewnętrzne poczucie wolności czy też nie.<br />

Dla psychologa szczególnie istotny wydaje się być problem wolności do działań<br />

szkodliwych dla podmiotu działającego. Na problem ten zwrócił uwagę J. S. Mill,<br />

który opowiadał się przeciwko ingerowania w działania jednostki wyrządzającej<br />

krzywdę samej sobie. Każdy winien sam pilnować swego zdrowia cielesnego, umysłowe-<br />

go i duchowego. Ludzkość zyskuje więcej, pozwalając każdemu żyć wedle jego upodoba-<br />

nia, niż zmuszając każdego, by żył wedle upodobania pozostałych. [Mill, 2005: 106].<br />

Mill stwierdza zatem, że w interesie społeczeństwa bardziej leży pozostawienie każde-<br />

go samemu sobie niż troska o to, by nikt nie niszczył sam siebie.<br />

Należy jednak zwrócić uwagę, że Mill przyjął założenie, iż jednostka postępująca w<br />

sposób szkodliwy dla samej siebie, pozostaje w swoim działaniu wolna i świadoma.<br />

Tymczasem ktoś uzależniony od alkoholu, narkotyków, hazardu itp. nie jest przecież<br />

wolny, lecz właśnie uzależniony, a więc zniewolony przez swój własny nałóg. Dlaczego<br />

więc tych wewnętrznych, subiektywnych czynników zmuszających jednostkę do okre-<br />

ślonych zachowań nie mielibyśmy traktować tak samo jak zewnętrznego przymusu?<br />

Nie odmawiamy wszakże prawa do darmowego leczenia osobom, które utraciły zdro-<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


Człowiek jako podmiot działań etycznych<br />

wie wskutek alkoholizmu czy narkomanii [Mill, 2005: 106], zakładając, że osoby te nie<br />

ponoszą moralnej odpowiedzialności za swój stan. Nawet zresztą ci, którzy pozosta-<br />

wiają jednostce prawo działania na własną szkodę, nie są konsekwentni, jeżeli jedno-<br />

cześnie opowiadają się np. przeciwko prawu do eutanazji [Chyrowicz, 2002].<br />

Szczególnym przypadkiem ograniczenia jednostkowej wolności jest proces wycho-<br />

wania. Procesem tym objęte są obowiązkowo nie tylko dzieci, lecz także młodzież,<br />

bowiem obowiązek szkolny obejmuje w Polsce młodzież do ukończenia 18 roku życia,<br />

ponieważ zaś młodzi ludzie w wieku lat kilkunasto są już na ogół w pełni ukształtowa-<br />

ni intelektualnie, a więc zdolni do ponoszenia odpowiedzialności, powstaje problem<br />

etycznego uzasadnienia przymusu szkolnego.<br />

Powyższa kwestię można stosunkowo łatwo rozwiązać poprzez wypracowanie<br />

określonego kompromisu (np. przyznanie uczącej się młodzieży praw, jakie nie przy-<br />

sługują dzieciom). O wiele poważniejsze trudności rodzi pytanie o moralną zasadność<br />

wychowania polegającego na realizacji określonego wzorca wychowawczego, a więc<br />

pewnego ideału człowiek. Proces wychowania opiera się bowiem nie tylko na założe-<br />

niu, że dziecko nie jest zdolne do podejmowania własnych decyzji, jego charakter nie<br />

jest ukształtowany, a wychowawca ma moralne prawo i obowiązek podejmować decy-<br />

zje w imieniu dziecka i dla jego dobra, lecz także na przesłance, iż wychowawca ma<br />

moralne prawo do wychowania według określonego ideału wychowania. W każdym<br />

modelu wychowania da się zatem wskazać dwie przesłanki: pierwszą, której nie spo-<br />

sób odrzucić, mianowicie taką, że dziecko jest wprawdzie podmiotem działania<br />

(a więc sprawcą własnych czynów), nie jest jednak podmiotem działania etycznego,<br />

gdyż nie postępuje w sposób w pełni świadomy, a tym samym nie ponosi odpowie-<br />

dzialności za swoje działania, oraz drugą, że człowiek zostaje w procesie wychowania<br />

ukształtowany według określonego ideału, gdyż to, jakie wartości i normy moralne<br />

w przyszłości zaakceptuje, zależy w dużej mierze od wychowawczego wzorca wpojo-<br />

nego mu przez wychowawców. Ponadto właśnie w procesie wychowania nabywamy<br />

przekonań dotyczących celów działania. Pytanie, w jakiej mierze wychowa ma moral-<br />

ne prawo narzucać wychowankowi własny punkt widzenia na ideał człowieka (a za-<br />

tem także na ideał moralności), pozostaje otwarte.<br />

W etyce rozstrzygnięcia wymaga kwestia, czy zakres możliwych wyborów jest<br />

ograniczony jedynie ilością dostępnych możliwości czy też istnieją czynniki, które<br />

sprawiają, że pewne możliwości powinniśmy odrzucić. Emotywiści odpowiadają<br />

wprawdzie, że każdy wybór zależy od naszych subiektywnych odczuć i że to, czy od-<br />

rzucamy pewne opcje, zależy wyłącznie od naszego emocjonalnego nastawienia, gdy-<br />

byśmy jednak przyjęli stanowisko emotywistyczne, wówczas musielibyśmy zrezygno-<br />

wać zarówno z posługiwania się pojęciami „dobry” i „zły”, jak i pogodzić się z tym, że<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 61


Wojciech Słomski<br />

62<br />

nie wolno nam mieć żadnych wymagań wobec siebie nawzajem. Jeśli więc z uwagi na<br />

konsekwencje nie akceptujemy emotywizmu, to przyjmujemy tym samym pogląd, że<br />

nasze sądy moralne opierają się na czymś, co istnieje obiektywnie i niezależnie od nas.<br />

Gdyby człowiek był podmiotem działania, wówczas jego wolność w warunkach<br />

braku zewnętrznego przymusu byłaby ograniczona jedynie zakresem możliwości.<br />

Wolność ta nie jest jednak nieograniczona właśnie z uwagi na fakt, iż wybór rzadko<br />

kiedy jest obojętny pod względem moralnym. Doświadczając poczucia winy z powodu<br />

błędnych decyzji lub, przeciwnie, doświadczając radości, przekonujemy się, że istnieje<br />

w nas pewna instancja, która dokonuje oceny naszych działań niejako poza naszą<br />

wolą, a niekiedy nawet poza naszą świadomością. W etyce katolickiej instancję ta<br />

określa się mianem sumienia, w etyce laickiej mówi się raczej o emocjach czy też<br />

intuicjach, niewielu jest jednak filozofów, którzy odrzucaliby istnienie tej instancji.<br />

Rolę sumienia w życiu moralnym podważał M. Scheler, zwracając uwagę, iż su-<br />

mienie może być źródłem poważnych błędów w ocenach moralnych. Pogląd ten kry-<br />

tykował m. in. K. Wojtyła. [Wojtyła, 1991].<br />

Akceptacja obiektywnego istnienia przedmiotów, do których odnoszą się sądy<br />

etyczne, nie musi pociągać za sobą żadnego konkretnego stanowiska metafizycznego,<br />

ponieważ można przyjąć, iż sądy te odnoszą się do takich istniejących niezależnie od<br />

sfery uczuć przedmiotów, jak relacje społeczne albo potrzeby będące częścią ludzkiej<br />

natury. Niezależnie od stanowiska filozoficznego i światopoglądu większość z nas<br />

przyjmuje zatem istnienie dobra i zła moralnego, czyli, innymi słowy, pewnej etycznej<br />

prawdy. Akceptacja tego przekonania, powtórzmy, nie przesądza o wyborze stanowi-<br />

ska teoretycznego, ponieważ ową prawdę można rozumieć w różny sposób.<br />

O tym, że decyzje moralne nie są zależne wyłącznie od naszej wolnej woli, świadczy<br />

istnienie dylematów moralnych, w których żaden dobry wybór nie wydaje się możli-<br />

wy. Dylematy te powstają w wyniku konfliktu wartości, ze względu na konflikty prawa<br />

stanowionego i norm etycznych, konflikty norm religijnych lub obyczajowych a norm<br />

etycznych itd. Nie ograniczają one wprawdzie wolności wyboru, ponieważ podmiot<br />

działający nie podlega zewnętrznemu przymusowi i może podjąć dowolną decyzję,<br />

znoszą jednak wolność wyboru racjonalnego.<br />

W etyce personalistycznej a także w niektórych innych nurtach etycznych wskazuje<br />

się godność jako cechę przysługująca wyłącznie człowiekowi i wynosząca go ponad<br />

otaczającą go rzeczywistość przyrodniczą. Pojęcie to występuje również niektórych<br />

międzynarodowych aktach prawnych, w których podkreśla się, że godność przysługu-<br />

je człowiekowi w sposób przyrodzony i niezbywalny. Pojęcie godności pojawia się m.<br />

in. w uchwalonej w 1997 r. Konstytucji RP, której artykuł 30 stwierdza: przyrodzona<br />

i niezbywalna godność człowieka stanowi źródło wolności i praw człowieka i obywatela.<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


Człowiek jako podmiot działań etycznych<br />

Jest ona nienaruszalna, a jej poszanowanie i ochrona jest obowiązkiem władz publicz-<br />

nych. Czym jednak jest owa godność?<br />

W filozofii istnieją wprawdzie różne definicje pojęcia godności, są to jednak w isto-<br />

cie definicje projektujące, tzn. ustanawiające znaczenie definiowanego pojęcia. God-<br />

ność we współczesnym tego słowa znaczeniu nie wiąże się bowiem z pewnością<br />

z jakimkolwiek przypadkowymi cechami przysługującymi jednostce, takimi jak po-<br />

chodzenie, pozycja społeczna, zajmowane stanowisko itp. W sensie historycznym<br />

pojęcie to pojawiło się w słynnym tekście Pica della Mirandoli pt. Mowa o godności<br />

człowieka, jednak współczesne znaczenie pojęcia godności wywodzi się od Kanta,<br />

który uzupełniając swój imperatyw kategoryczny zastrzegł, że człowiek może być<br />

zawsze jedynie celem działania, nigdy zaś środkiem do celu. Godność jest zatem war-<br />

tością przysługującą wyłącznie człowiekowi, wartością, która nie wymaga uzasadnie-<br />

nia i której nie można człowiekowi odebrać. Rodzi ona zobowiązanie do traktowania<br />

każdego człowieka w pewien określony sposób, niezależnie od tego, jaki poziom mo-<br />

ralny człowiek ten sobą reprezentuje, a nawet niezależnie od tego, czy sam respektuje<br />

własną godność.<br />

Powyższe rozważania nie wyczerpują problematyki podmiotu działania etycznego.<br />

Jednym ze stosunkowo nowych zagadnień jest problem podmiotowości ponadindywi-<br />

dualnej, a więc podmiotowości organizacji (przedsiębiorstw, państw itd.). Każda<br />

organizacja składa się z jednostek, z których każda ponosi odpowiedzialność za własne<br />

czyny, często jednak okazuje się, że nie można wskazać osoby czy osób bezpośrednio<br />

odpowiedzialnych za pewne zdarzenia wynikające z działalności organizacji. Dzieje się<br />

tak dlatego, że organizacja składa się nie tylko z ludzi, lecz także z celów, zasad i zaso-<br />

bów, którym podporządkowane są działania jednostek. Można wprawdzie zakwestio-<br />

nować podmiotowość ponadindywidualnych struktur, wówczas jednak nie sposób<br />

mówić o takich problemach, jak zobowiązania wobec przyszłych pokoleń, zobowiąza-<br />

nia bogatej Północy wobec ubogiego Południa itp. Rozwój współczesnych społe-<br />

czeństw zmusza zatem etyków do zrewidowania tradycyjnych przekonań na temat<br />

podmiotu działania etycznego.<br />

Summary<br />

The subject of ethical action, or, in short, the subject of ethics, is anyone who in a<br />

rational, conscious and free way takes certain actions. These three case basis are im-<br />

portant, because the entity acting in a foolish, ignorant or under duress is not, strictly<br />

speaking, the subject of his/her own actions, therefore, does not take ethical responsi-<br />

bility for them.<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 63


Wojciech Słomski<br />

[1] Albert Wielki. 2002. O wpływaniu bytów mających przyczynę w pierwszej przyczynie<br />

i o porządku przyczyn, w: Wszystko to ze zdziwienia. Antologia tekstów filozoficznych<br />

z XIII wieku, wyb. i oprac. K, Krauze-Błachowicz, Warszawa.<br />

[2] Arendt, H. Jaspers, K. 1993. Briefwechsel, München – Zürich.<br />

[3] Baczko, B. 2002. Hiob, mój przyjaciel. Obietnice szczęścia i nieuchronność zła,<br />

Warszawa.<br />

[4] Berlin, I. 1991. Dwie koncepcje wolności i inne eseje, Warszawa.<br />

[5] Brentano, Z. 1989. O poznaniu źródła moralnego, Warszawa.<br />

[6] Chyrowicz, 2002. Etyczne aspekty ingerowania w ludzką psychikę, Lublin.<br />

[7] Dulieu, P. J. 1975. Aktualność Schelera, „Znak” nr 27.<br />

[8] Erikson, E. 2004. Tożsamość a cykl życia, Poznań.<br />

[9] Feuerbach, L. 1953. Wykłady o istocie religii, Warszawa.<br />

[10] Filk, J. 1996. Ontologizacja odpowiedzialności. Analityczne i historyczne wprowadzenie<br />

w problematykę, Kraków.<br />

[11] Gadacz, T. 2007. Filozofia Boga w XX wieku. Od Lavelle’a do Tischnera, Kraków.<br />

[12] Hołówka, J. (red.). 2000. Filozofia moralności. Wina, kara, wybaczenie, Warszawa.<br />

[13] Hrehová, H. 2000. Ideologia uniwersalna i jej wpływ na wolność sumienia oraz<br />

prawa człowieka na Słowacji przez 1989 r. a polityczna współczesność, w: Etyczny<br />

wymiar praw człowieka...<br />

[14] Kleszcz, R. 2007. O rozumie i wartościach, Łódź 2007.<br />

[15] Mill, J. S. 2005. Utylitaryzm. O wolności, Warszawa.<br />

[16] Mycek, S. 2006. Człowiek i odpowiedzialność, Sandomierz.<br />

[17] Podsiad, A. 2001. Słownik terminów i pojęć filozoficznych, Warszawa.<br />

[18] Scheler, M. 1987. Pisma z antropologii filozoficznej i teorii wiedzy, Warszawa.<br />

[19] Ślipko, T. 2004. Zarys etyki ogólnej, Kraków.<br />

[20] Szewczyk, W. 1985. Słownik psychologiczny, Warszawa.<br />

[21] Thomas, L. 2002. Moralność i rozwój psychologiczny, w: Przewodnik po etyce, pod<br />

red. P. Singera, Warszawa.<br />

[22] Tugendhat, E. 1976. Vorlesungen zur Einführung in die Sprachanalytische Philosophie,<br />

Frankfurt/M.<br />

[23] Williams, B. 2000. Moralność. Wprowadzenie do etyki, Warszawa.<br />

[24] Wojtyła. K. 1991. Zagadnienie podmiotu moralności, Lublin.<br />

[25] Zusiak, W. 2006. Wartości w życiu publicznym Polski i Europy, w: Człowiek wobec<br />

wartości, pod red. J. Jagiełły i W. Zuziaka, Kraków.<br />

64<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


Rudolf Dupkala<br />

Inštitút filozofie a etiky, FF PU v Prešove<br />

Filozofia dziejów: J. A. Wolter i N. Condorcet<br />

Philosophy of history: J. A. Wolter and N. Condorcet<br />

Key words: philosophy, philosophy of history, history of philosophy<br />

międzynarodowe studia filozoficzne<br />

nr 4/2011<br />

[s. 65-72]<br />

Ponieważ historia szanownego pana Bossueta skończyła się na Karolu Wielkim, pani<br />

de Châtelet poprosiła nas, abyśmy razem z nią zapoznali się z tym, co działo się z resztą<br />

świata, jak też z tym, jaki był świat aż do naszych dni. Nie chodziło jej o chronologię,<br />

interesowały ją raczej przemyślenia ludzi, a może był to duch ludzi, którego chciała<br />

podziwiać.<br />

Wolter<br />

Myśliciele oświeceniowi wychodzili z założenia, że proces dziejowy ma postać do-<br />

konującego się postępu. W porównaniu z autorami średniowiecznymi zdecydowanie<br />

zeświecczyli przebieg i cel dziejów. Chrześcijańskie pojęcie dzieje zbawienia zostało<br />

zastąpione przez dzieje świata mające naturalny charakter przyczynowy. Jako symbo-<br />

liczny odpowiednik Bożego panowania zaczął w myśli oświeceniowej występować<br />

rozum ludzki. Na fakt ten zwrócił uwagę już I. Kant, gdy pojmował i charakteryzował<br />

Oświecenie w duchu znanego postulatu Sapere aude! (Miej odwagę być mądrym lub:<br />

Miej odwagę używać swego rozumu) [Kant, 1993: 381-390]. Podobnie wyraził to K. R.<br />

Popper, który w związku z tym stwierdzał, że najważniejszą ideą Oświecenia była idea<br />

wyzwolenia przez wiedzę [Popper, 1995: 125]. Obecnie z taką samą charakterystyką<br />

Oświecenia spotykamy się na przykład w stanowisku K. Liessmanna i G. Zenatego,<br />

z którego wynika, że Oświecenie było właśnie tym okresem, kiedy to, skoro tylko zastą-<br />

piono Objawienie rozumem ludzkim, również dzieje poczęto interpretować jako dojrze-<br />

wanie człowieka pod względem rozumowym bądź jako nieprzerwane urzeczywistnianie<br />

się rozumu [Liessmann, 1994: 119]. Z punktu widzenia myśli oświeceniowej rozum<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 65


Rudolf Dupkala<br />

66<br />

jest postępowy, zaś postęp rozumny. Postęp jest przyrostem poznania racjonalnego,<br />

które jest ściśle splecione z moralnością i kulturą; jest to doskonalenie się człowieka<br />

i całej ludzkości. W opinii Jana Patočki aspekt ten znajduje swój wyraz przede wszyst-<br />

kim w oświeceniowej filozofii dziejów, gdzie mamy do czynienia z atakiem rozdrażnio-<br />

nego zdrowego rozumu ludzkiego przede wszystkim na chrześcijańską koncepcję dzie-<br />

jów. Tym rozdrażnionym zdrowym rozumem jest Wolter [Patočka, 1996: 347].<br />

Zostało już tutaj powiedziane, że to właśnie Wolter (Voltaire, François-Marie<br />

Arouet, 1694−1780) jest tym spośród czołowych przedstawicieli francuskiej myśli<br />

oświeceniowej, któremu zawdzięczamy również samo pojęcie filozofia dziejów (philo-<br />

sophie de l`histoire). Wspomniałem również, że pojęcie to Wolter rozumiał jako<br />

specyficzne podejście do dziejów, które wyróżnia się tym, że ma je myślący krytycznie<br />

filozof.<br />

Wolterowskie podejście do dziejów jest odmienne tak od religijnego pojmowania<br />

dziejów, a konkretnie od podejścia Bousseta, jak i od politycznej czy też prawnej kon-<br />

cepcji dziejów Machiavellego i Vica. Dla Woltera dzieje są przede wszystkim ducho-<br />

wym procesem dziejowym. Dominującą rolę odgrywają w nich nie wydarzenia poli-<br />

tyczne, jak powstawanie i zanikanie poszczególnych państw, przebieg czy wyniki<br />

konfliktów zbrojnych itp., lecz porywy ducha ludzkiego przejawiające się w nauce,<br />

filozofii, etyce, sztuce czy kulturze. Filozofia dziejów nie jest więc dla Woltera ani<br />

filozofią polityki, ani filozofią prawa; jest to filozofia rozpatrująca historyczny rozwój<br />

kultury poszczególnych narodów.<br />

Do tej filozoficznej refleksji nad dziejami zainspirowała Woltera zapewne pani de<br />

Châtelet, gdy się jakoby przy nim kiedyś wyraziła, że podobają jej się tylko takie obra-<br />

zy czy też opisy przeszłości, które objaśniają ją w sposób filozoficzny. Widocznie<br />

również z tej przyczyny Wolter zaczyna swe najsławniejsze dzieło historyczne Esej o<br />

obyczajach i duchu narodów słowami: Chcielibyście, aby historię starożytną napisali<br />

filozofowie, bo wy chcecie ją czytać jak filozof [Voltaire, 1990: 3]. Na fakt, że Wolter<br />

wypracował specyficzną (własną) koncepcję dziejów, która naprawdę miała nietrady-<br />

cyjny charakter, zwraca uwagę również E. Cassirer. [Cassirer, 1973: 268-269].<br />

Filozofia dziejów Woltera zawarta jest w jego pracach Stulecie Ludwika XIV, Dzieje<br />

Karola XII, a zwłaszcza we wspomnianym Eseju..., którego pełny pierwotny tytuł<br />

brzmi: „Essai sur les moeurs et l`esprit des nations et sur les principaux de l`histoire<br />

depuis Charlemagne jusqu`a Louis XIII”.<br />

Wolter wyszedł z oświeceniowej przesłanki, że dzieje są procesem przyrostu postę-<br />

pu i rozumu, co się przejawia przede wszystkim w rozwoju kultury, sztuki, nauki,<br />

prawa itd. Proces dziejowy biegnie od barbarzyństwa do cywilizacji, od mroków nie-<br />

wiedzy do światła poznania i od ucisku do wolności.<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


Filozofia dziejów: J. A. Wolter i N. Condorcet<br />

Zadaniem historii i filozofii dziejów jest przedstawienie procesu dziejowego jako<br />

nieprzerwanego postępu rozumu ludzkiego. Nie chodzi tu więc ani o chronologiczne<br />

uporządkowanie poszczególnych faktów historycznych, ani o opis poszczególnych<br />

wydarzeń historycznych. Filozofia dziejów powinna starać się wykryć wewnętrzne<br />

przyczyny procesu dziejowego, a więc powinna rozpatrywać miejsce i rolę rozumu<br />

w dziejach.<br />

W rzeczywistości wiara Woltera w postęp nie była ani nieograniczona, ani naiwna.<br />

Zdradzała również niemożliwą do pominięcia tendencję do sceptycyzmu, który wyni-<br />

kał z jednej strony z obawy, że nawet rozum nie jest wszechmocny (Świadczy o tym<br />

również jego Wiersz o katastrofie lizbońskiej (Poeme sur le désastre de Lisbonne)<br />

będący swoistą reakcją na trzęsienie ziemi w Lizbonie z roku 1755, w wyniku którego<br />

poniosły śmierć tysiące ludzi. Wolter twierdzi tam, że świat jest niezrozumiały nawet<br />

dla człowieka rozumnego; jest zagadką tak ze względu na klęski żywiołowe, którym<br />

nie można przeciwdziałać, jak i z uwagi na fakt, że nigdy się nie dowiemy, skąd przy-<br />

szliśmy ani dokąd zmierzamy. [Endore: 1979: 208-210]), z drugie zaś z podejrzenia, że<br />

trzy czwarte rodzaju ludzkiego to albo tępaki, albo drapieżne bestie [Vantuch, 1972:<br />

194]. Pomimo to Wolter nigdy nie zrezygnował ze sławienia rozumu i jego możliwo-<br />

ści. Przeciwnie, rozum zawsze był dla niego najpewniejszą bronią przeciw fanatyzmo-<br />

wi, przesądności, niewiedzy i strachowi. Człowieka czyni człowiekiem jedynie nie-<br />

ustanne pragnienie poznania, zaś jego warunkiem jest przede wszystkim rozum.<br />

Rozum jest dla Woltera również głównym narzędziem filozoficznych rozważań<br />

nad dziejami. Wolter nigdy nie zadowala się tym, co było ani nawet jak i jakie to było.<br />

Wyraźnie stawia bowiem pytanie: dlaczego to, co było, było tak, jak było? W opisach<br />

wydarzeń historycznych stara się wskazywać także na ich sens czy też na ich znaczenie<br />

z punktu widzenia teraźniejszości i przyszłości. Z tego właśnie powodu ukierunkowy-<br />

wał się na analizę kultury duchowej, moralności, obyczajów, sztuki, prawa, handlu itd.<br />

Wolter był przekonany, że jeśli wyłączy się z dziejów sztukę i postęp, to nie zosta-<br />

nie w nich już nic ciekawego dla następnych pokoleń. W tym kontekście należy rozu-<br />

mieć również jego znane adresowane do historyków pytanie, które brzmi: Jakie owoce<br />

przyniesie ta czy też taka praca? Jaką korzyść będziemy później mieli z historii? [Volta-<br />

ire, 1990: 800]. Dla tego nie chce pisać historii wojen ani dziejów dynastii panujących.<br />

Dlatego przedmiotem jego zainteresowania są dzieje rozumu ludzkiego bądź też jego<br />

losy na historycznej drodze od barbarzyństwa do cywilizacji.<br />

Szczególnie krytyczne stanowisko Wolter zajmował wobec wszelkich prób przekrę-<br />

cania, czyli fałszowania lub fabrykowania historii. Wypowiedzi o faktach historycz-<br />

nych niepotwierdzonych przez współczesnych odrzucał jako bajki (les fables). Pisał<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 67


Rudolf Dupkala<br />

68<br />

więc o tym: Dokumenty potwierdzają rzeczywiste wydarzenia tylko wtedy, gdy prawdo-<br />

podobnej wiedzy o nich dostarczają nam oświeceni ludzie z epoki [Voltaire, 1990: 801].<br />

W badaniach i charakterystyce procesu dziejowego Wolter wychodził z dwóch<br />

przesłanek: że wszystko, co wiąże się z naturą ludzką, jest na całym świecie podobne<br />

oraz że wszystko, co zależy od zwyczajów, jest w sposób nieuchronny odmienne.<br />

Na ducha ludzkiego podczas jego drogi dziejowej wpływają trzy czynniki: klimat,<br />

system rządów oraz religia. Zrozumienie tego faktu umożliwi, zdaniem Woltera,<br />

rozwiązanie wszystkich zagadek tego świata. W opozycji względem koncepcji deter-<br />

minizmu geograficznego Monteskiusza Wolter zauważa jednak, że poszukiwanie<br />

przyczyn formy rządów jedynie w środowisku geograficznym jest bardzo nieroztropne<br />

[Voltaire, 1990: 807].<br />

W opinii Woltera poznanie przyczyn wydarzeń historycznych ma w każdym przy-<br />

padku sens nie tylko z punktu widzenia filozoficznej refleksji nad przeszłością, lecz<br />

również w aspekcie możliwego przewidywania przyszłości. Dowodem na to jest rów-<br />

nież na przykład fragment rozdziału zamykającego Esej..., gdzie Wolter podsumowuje<br />

wyniki swej filozofii dziejów tymi oto słowy: W oparciu o wyobrażenie, jakie sobie<br />

stworzyliśmy o Europie od Karola Wielkiego aż do naszych czasów, możemy z łatwością<br />

wyciągnąć wniosek, że ta część świata jest obecnie bardziej cywilizowana i bogatsza niż<br />

była w przeszłości (...) a nawet przewyższa to, co tworzyło Cesarstwo Rzymskie. Po-<br />

twierdza to wielka ilość imponujących miast od Petersburga po Madryt, które zostały<br />

wybudowane na obszarach, gdzie sześć wieków temu była tylko goła ziemia (...), a jak<br />

Europa mogłaby rozkwitać, gdyby nie było tych ustawicznych wojen (...) często jedynie o<br />

drobiazgi? Jaką doskonałość osiągnęłaby kultura naszego kraju, jakież wygody zapewni-<br />

łaby nam światowa produkcja dóbr konsumpcyjnych (...) Nowy humanizm, jaki był lub<br />

jest wprowadzony, odsunął zagrożenia i przyczynił się do tego, że narody zostały ochro-<br />

nione przed zgubą, która, jak się zdaje, grozi im w każdej chwili (...) Gdy naród umie<br />

zabrać się do pracy (...) i zjednoczy się pod rozkazami rozumnego władcy (...) z łatwo-<br />

ścią podniesie się z upadku, weźmie się w garść i osiągnie stabilność [Voltaire, 1990:<br />

810-812]; [Voltaire, 1988: 96-103].<br />

Ogólnie można więc powiedzieć, że u Woltera mamy do czynienia nie tylko z filo-<br />

zofią dziejów, lecz i ze specyficznym podejściem do nich, które chciało być bezspornie<br />

inne niż podejścia ówczesnej historiografii oficjalnej. Opisywanie faktów historycz-<br />

nych Wolter łączył z filozoficznym rozmyślaniem o nich, z rozmyślaniem o ich przy-<br />

czynach, sensie i znaczeniu dla teraźniejszości, a w pewnych okolicznościach także<br />

i dla przyszłości ludzkości. Dzięki temu wszystkiemu filozofia dziejów Woltera zaczęła<br />

nabierać cech historycyzmu w rozumieniu Poppera.<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


Filozofia dziejów: J. A. Wolter i N. Condorcet<br />

Analogiczny charakter przybrała również koncepcja historycznego postępu ducha<br />

ludzkiego, której autorem był kolejny przedstawiciel Oświecenia francuskiego Jean<br />

Antoine Nicolas de Condorcet (1743-1794).<br />

Wspomniane ukierunkowanie filozofii dziejów Condorceta poświadcza również<br />

tytuł jego najważniejszej pracy filozoficzno-historycznej, który brzmi: Szkic historycz-<br />

nego obrazu postępu ducha ludzkiego (Esquisse d`un tableau historique des progres de<br />

l`esprit humain).<br />

Condorcet, który wcześniej zajmował się matematyką, filozofią i ekonomią, zwrócił<br />

swą uwagę na historię, dlatego że był przekonany, iż zapewni ona ludzkości klucz do<br />

tajemnicy przyszłości. W Szkicu pisze: Jeżeli możliwa jest nauka o tym, jak przewidy-<br />

wać postęp rodzaju ludzkiego w przyszłości, to jej podstawą i punktem wyjścia musi być<br />

historia postępu, którego ludzkość już dokonała [Condorcet, 1968: 30].<br />

Do badania dziejów Condorcet podszedł z oświeceniowym założeniem, że ludz-<br />

kość rozwija się od barbarzyństwa do cywilizacji, ponieważ dysponuje możliwością<br />

nieskończonego samodoskonalenia intelektualnego i moralnego. Wydaje się, że ideę tę<br />

Condorcet akcentował nie tylko w nawiązaniu do Woltera, lecz także pod wpływem<br />

R. J. Turgota i jego pracy Plan de deux discours sur l`histoire universelle z roku 1750.<br />

W ocenie Condorceta dzieje są zwierciadłem postępu ducha ludzkiego. Sam postęp<br />

rozumiał przy tym jako proces wyzbywania się przesądów (uprzedzeń, fanatyzmu<br />

i błędów), a równocześnie jako proces nieograniczonego doskonalenia się człowieka.<br />

Pisze więc: Postęp jako całość podlega takim samym prawom ogólnym jak rozwój zdol-<br />

ności jednostek (...) zaś praca, którą podjąłem (czyli Szkic... – przyp. R. D.) ma wyka-<br />

zać, że możliwość doskonalenia się człowieka jest rzeczywiście nieograniczona, że proces<br />

tego doskonalenia jest ograniczony jedynie istnieniem naszej Ziemi (...) Tempo tego<br />

postępu może być szybsze lub wolniejsze, ale nigdy nie stanie się on regresem [Condor-<br />

cet, 1968: 24-25].<br />

Miara i forma postępu ducha ludzkiego przeniesiona na obszar rozwoju poznania,<br />

sztuki, nauki, techniki itd. stanowi decydujące kryterium periodyzacji dziejów,<br />

w których Condorcet wyróżnia dziesięć okresów.<br />

Pierwsze trzy okresy obejmują i stanowią pierwotne stadium cywilizacji. Stadium to<br />

rozpoczęło się od łączenia się pierwszych ludzi w plemiona, przebiegało przez ukształ-<br />

towanie się pierwszych narodów pasterskich lub rolniczych, a skończyło się wraz<br />

z odkryciem pisma alfabetycznego (fonetycznego). Condorcet twierdzi, że wraz<br />

z językiem pisanym zaistniała główna przesłanka dla wszelkiego postępu rodzaju<br />

ludzkiego.<br />

Czwarty i piąty okres obejmuje postęp ducha ludzkiego w starożytnej Grecji. An-<br />

tyczni Grecy przejęli od dawniejszych narodów nie tylko umiejętności rzemieślnicze,<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 69


Rudolf Dupkala<br />

70<br />

lecz i stosowanie pisma alfabetycznego, dzięki czemu ich geniusz mógł w pełni rozwi-<br />

nąć wszystkie swoje siły. Wolni Grecy uzyskali jednakowe prawo do odkrywania<br />

i poznawania prawdy. Dzięki temu pojawiła się filozofia i nauka grecka. Condorcet<br />

zauważa przy tym, że od momentu, gdy Grecy poznali (zastosowali) pismo alfabetyczne,<br />

przeszłość została złączona z naszą epoką, ze współczesnym stanem ludności w najbar-<br />

dziej wykształconych krajach Europy – poprzez nierozerwalny ciąg faktów. Obraz po-<br />

stępu ducha ludzkiego stał się w efekcie tego obrazem historycznym. Filozofia nie musi<br />

już sobie niczego wymyślać, nie potrzebuje budowania hipotetycznych kombinacji,<br />

wystarczy jej gromadzenie i porządkowanie faktów, aby ukazać pożyteczne prawdy,<br />

jakie wynikają z ich całości i powiązań między nimi [Condorcet, 1968: 24].<br />

Szósty i siódmy okres obejmuje odcinek czasowy od upadku wykształcenia we<br />

wczesnym średniowieczu aż do wynalezienia druku. Okres ósmy i dziewiąty to czasy<br />

zwycięskiego pochodu filozofii i nauki nowoczesnej. Condorcet pisze: Dopiero w tym<br />

okresie człowiek mógł poznać ziemski glob, badać, jak ludzie w różnych krajach zmie-<br />

niali się pod długotrwałym wpływem warunków przyrodniczych lub instytucji społecz-<br />

nych, obserwować florę i faunę lądów i mórz we wszystkich strefach klimatycznych,<br />

odkrycie nowych prawd i przezwyciężenie zastarzałych błędów dodało wolnym naro-<br />

dom sił do tego, by powstały przeciw tyranom, zaś narody zniewolone pobudziło do<br />

tego, by zerwały swe kajdany, a przynajmniej zrzuciły pęta feudalizmu [Condorcet,<br />

1968: 106].<br />

Okres dziesiąty został zarezerwowany dla przyszłego postępu ducha ludzkiego. Wy-<br />

chodząc z analizy przeszłości, Condorcet stwierdza, że przyjdzie moment, gdy słońce<br />

będzie świecić tylko dla ludzi wolnych, którzy nie będą uznawali innego pana prócz<br />

swego rozumu, gdy tyrani i niewolnicy będą istnieli jedynie w historii, gdy ludzie będą o<br />

nich pamiętać tylko po to, aby umieć rozpoznać i mocą rozumu zdusić już pierwsze<br />

zarodki tyranii i przesądów, aby już się nigdy nie odważyły ponownie się pokazać<br />

[Condorcet, 1968: 107]; W opinii Condorceta narody zrozumieją, że wojny są naj-<br />

straszliwszą klęską i największą zbrodnią przeciw ludzkości. [Condorcet, 1968: 168].<br />

W przyszłości zostaną również przezwyciężone wciąż jeszcze pokutujące różnice<br />

między uprawnieniami, jakie przyznaje obywatelom prawo, a tymi jakie oni mają<br />

realnie. W ten sposób zostaną także wyrównane różnice, między równością obywateli<br />

jaką wprowadzają instytucje polityczne, a równością istniejącą (czy raczej nieistniejącą<br />

– przyp. R. D.) w rzeczywistości między poszczególnymi ludźmi [Condorcet, 1968: 167].<br />

W związku z tym Condorcet twierdzi, że wymienione różnice mają trzy główne przy-<br />

czyny: nierówność majątkowa, nierówność między tym, kto ma zapewnione środki do<br />

życia, a tym, kto ich nie posiada, oraz nierówność wykształcenia. [Condorcet, 1968:<br />

167].<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


Filozofia dziejów: J. A. Wolter i N. Condorcet<br />

Jedyną metodą czy też drogą do postępu ducha ludzkiego w przyszłości jest dosko-<br />

nalenie się rodzaju ludzkiego. Najbardziej widoczną przyczyną doskonalenia się ro-<br />

dzaju ludzkiego jest wzajemna zależność dydaktyki i nauk. Condorcet pisze: Postęp<br />

nauk zapewnia postęp dydaktyki, ten zaś z kolei przyśpiesza rozwój nauk. Ten wzajem-<br />

ny ustawicznie odnawiający się wpływ zaliczamy do najbardziej efektywnych i najbar-<br />

dziej widocznych przyczyn doskonalenia się rodzaju ludzkiego [Condorcet, 1968: 181].<br />

Condorcet w duchu Oświecenia wierzy, że ludzkość kroczy ku swemu złotemu<br />

wiekowi, wiekowi rozumu, wolności i szczęścia, kiedy to znajdzie swe naturalne apo-<br />

geum wszelki historyczny postęp ducha ludzkiego. Z taką wiarą czy raczej tendencją<br />

spotykamy się, z małymi jedynie wyjątkami, praktycznie w całej myśli oświeceniowej.<br />

W epoce Oświecenia dzieje pojmowane są jako proces dokonywania się postępu.<br />

Głównym czynnikiem sprawczym jest w tym procesie rozum ujmowany nie tylko jako<br />

bezosobowa zasada, lecz i jako najważniejsza właściwość bytu ludzkiego. Rozum<br />

umożliwił człowiekowi jego autorefleksję historyczną, rozum prowadził ludzi do<br />

uświadomienia sobie konieczności stworzenia państwa, rozum jest narzędziem eman-<br />

cypacji człowieka, rozum realizuje się w dziejach, dzieje są samorealizacją rozumu.<br />

Krytykami tych koncepcji byli już w XIX wieku na przykład Karol Marks, który je<br />

w sposób zasadniczy zmodyfikował z pozycji materialistycznego pojmowania dziejów<br />

oraz Fryderyk Nietzsche, który je z kolei krytycznie przewartościował z punktu wi-<br />

dzenia woluntaryzmu irracjonalistycznego. W wieku XX przeciw oświeceniowej kon-<br />

cepcji dziejów wystąpili na przykład przedstawiciele szkoły frankfurckiej – Max Hork-<br />

heimer i Theodor Adorno, gdy w pracy Dialektyka Oświecenia (1947) odrzucili oświe-<br />

ceniowe wyobrażenie o przyroście postępu i, idąc w kierunku przeciwnym, próbowali<br />

udowodnić, że dzieje powszechne są raczej procesem samonegacji ludzkości. Oświe-<br />

ceniowe pojmowanie dziejów jako jedną z koncepcji epoki nowoczesnej poddał kryty-<br />

ce również czołowy przedstawiciel filozofii postmodernistycznej Jean-François Lyo-<br />

tard. W pracy Wiedza ponowoczesna (1979) określił wszystkie nowoczesne wizje po-<br />

stępu i marszu ludzkości ku przyszłemu złotemu wiekowi jako jedynie skazane na<br />

krach fikcje oraz fantasmagorie Oświecenia. Równie radykalne odrzucenie Oświecenia<br />

i jego filozofii dziejów znajdujemy również u wielu przedstawicieli współczesnej myśli<br />

chrześcijańskiej. E. Vogelin na przykład charakteryzuje je jako sekciarski i na poły<br />

gnostycki projekt samozbawienia się człowieka w ranach tego świata, który to projekt<br />

dzięki temu, że wyniósł człowieka do roli potencjalnie wszechmocnego stwórcy, w rze-<br />

czywistości zdegradował go do poziomu zwierzęcia [Kołakowski, 1998: 84].<br />

Karl Kraus powiedział pewnego razu: Alles ist wahr und auch das Geneteil<br />

(Wszystko jest prawdą i na odwrót). Co zatem? W Oświeceniu można widzieć wielką<br />

katastrofę kulturową [Kołakowski, 1988: 84] . Równocześnie jednak nie można w nim<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 71


Rudolf Dupkala<br />

72<br />

nie dostrzegać równie wielkiego, a można wręcz rzec dziejowego wydarzenia, które<br />

dało naszej cywilizacji i kulturze euroatlantyckiej wiele niezastąpionych impulsów.<br />

Z Oświeceniem na zawsze będzie się łączyć Deklaracja Praw Człowieka i Obywatela<br />

z roku 1789. Z Oświeceniem na zawsze będzie się łączyć idea czy raczej ideał społe-<br />

czeństwa obywatelskiego. Z Oświeceniem wreszcie w ten sam sposób będzie się łączyć<br />

również hasło Sapere aude!, a w końcu i samo pojęcie filozofia dziejów.<br />

Summary<br />

Enlightenment thinkers proceeded from the premise that a historical process has<br />

the shape of progress. In comparison with the medieval authors the course and goal of<br />

history was definitely secularized. The Christian concept of salvation history has been<br />

replaced by a world history which has a natural causal character. It started in the En-<br />

lightenment when a human mind occurred as a symbolic equivalent of the reign of<br />

God.<br />

The Declaration of Rights of Man and Citizen of 1789 will be always linked with<br />

the Enlightenment as well as the idea or rather the ideal of civil society. And finally in<br />

the same way will be connected the slogan Sapere Aude! And eventually the very<br />

concept of philosophy of history.<br />

[1] Cassirer, E. 1973. Die Philosophie der Aufkläruj, Tübingen<br />

[2] de Condorcet: J. A. N. 1968. Náčrt historického obrazu pokroků lidského ducha,<br />

Praha.<br />

[3] Endore, G. 1972. Voltaire! Voltaire! (Osudy slávnych), Bratislava.<br />

[4] Kant, I. 1993. Odpověď na otázku: Co je osvěcenství?; Filosofický časopis, r. XLI,<br />

nr 3.<br />

[5] Kołakowski, L. 1998. Naša veselá apokalypsa (Kázeň na konci storočia); OS Forum<br />

občanskej spoločnosti, nr 3.<br />

[6] Liessmann, K. Zaty, G. 1994. O myšlení. Úvod do filosofie. Olomouc.<br />

[7] Patočka, J. 1996. Filodofie dějin, Peče o duši I, Praha.<br />

[8] Popper, K. R. 1995. Hĺadanie lepšieho sveta, Bratislava.<br />

[9] Vantuch, A. 1972. Voltaire povidká, w: Voltaire: Babylonská princezná, Bratislava.<br />

[10] Voltaire, F. M. A. 1990. Essai sur les moeurs et l`esprit des nations. Tome I, Paris<br />

[11] Voltaire. 1988. Lettres philosophiques ou Lettres aglaises avec le texte complet des<br />

remarques sur les Pensées de Pascal, Paris.<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


Remigiusz Król<br />

<strong>Wyższa</strong> <strong>Szkoła</strong> Teologiczno-Humanistyczna<br />

międzynarodowe studia filozoficzne<br />

nr 4/2011<br />

[s. 73-79]<br />

Człowiek w relacji do otaczającego go świata według<br />

Sartre’a<br />

Man in relation to the surrounding world by Sartre<br />

Key words: philosophy, French philosophy, existentialism, the world, J. P. Sartre<br />

Ludzie (Inni) jawią się dla Sartre’a jako byty dla-siebie, posiadające moc konstytu-<br />

tywną oraz podmiotową wolność, przynależną każdemu bytowi pour-soi z racji bycia<br />

tym, czym nie są (w przeciwieństwie do bytu w sobie, będącego tym, czym jest). Poja-<br />

wiając się w świecie świadomość nieuchronnie narażona jest na spotkanie z innymi<br />

świadomościami, czyli na napotkanie Innego. Wraz z jego pojawieniem się powstaje<br />

pytanie: jak się do niego odnieść?<br />

Wraz z kategorią Innego pojawiają się takie kategorie, jak zła wiara i duch powagi.<br />

Dzieło pt. L’Etre et le Neant jest analizą świadomości nieczystej, ejdetyką złej wiary.<br />

Rozwinięcie tej tematyki można odnaleźć również w Cahiers pour une morale, gdzie<br />

akcent został położony głównie na rolę okoliczności historycznych, na powstawanie<br />

konkretnych sytuacji w konkretnych warunkach.<br />

Inny nie jest jakąś konkretną osobą. Inny to kategoria i nie istnieje jakiś konkretny<br />

przedmiot czy też osoba, która ma szczególne predyspozycje do stania się Innym,<br />

ponieważ Wszystko może być Innym i Inny może być wszystkim. Jest to tylko pewien<br />

sposób bycia [Sartre, 1983: 396]. Jego istnienia nie zakładam ani nie domyślam się.<br />

Inny istnieje, co jest faktyczną koniecznością. Nie przypuszczam ani nie potrzebuję<br />

dowodzić jego istnienia. Pomimo, iż nie jest on dla mnie bezpośrednio obecny, ani też<br />

nie mogę stwierdzić, że jestem pewien jego istnienia tak, jak własnego, jednakże mam<br />

preontologiczne rozumienie jego istnienia. Dokładnie rzecz biorąc, ja nie przypusz-<br />

czam istnienia Innego: ja je stwierdzam [Sartre, 2001: 308]. Dzieje się tak, iż napoty-<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 73


Remigiusz Król<br />

74<br />

kam go w świecie mojej faktyczności, gdzie jawi się on jako byt odmienny od bytów w<br />

sobie.<br />

Moją pierwszą obserwacją Innego jest postrzeżenie istnienia jego ciała. Na tym po-<br />

ziomie nie odbieram go jeszcze jako świadomości, jako podmiotu. To właśnie poprzez<br />

ciało manifestuje się jego strona przedmiotowa. Dlatego właśnie ciało ludzkie jest dla<br />

mnie pierwotnie ciałem kogoś innego, sam siebie nie uznaję za ciało, ponieważ byłoby<br />

to odbieranie siebie jako przedmiotu. Byt-dla-siebie jest świadomością, a przedmioty<br />

należą do innego obszaru bytu-w sobie. Lecz własne ciało może się także przejawiać<br />

świadomości jako byt istniejący w świecie. Tak więc mogę wyróżnić dwa sposoby<br />

przejawiania się ciała: przedmiotowy (byt dla-innego) oraz podmiotowy (byt dla-<br />

siebie).<br />

Jednakże istnieją sytuacje, w których nie postrzegam Innego jako ciało, lecz jako<br />

świadomość. Wówczas jego podmiotowość staje się dla mnie widoczna, doświadczam<br />

jej, a nawet dostaję się pod jej panowanie, zatracając własną, czyli uznaję jej priorytet.<br />

Istnienie Innego jako podmiotu przejawia się wtedy, gdy role się odwracają i to ja staję<br />

się przedmiotem. Taka sytuacja właśnie jest podstawą dla sytuacji alienacyjnych.<br />

Sartre w swoim opus magnum przedstawia sytuację wziętą z codziennego życia,<br />

w której doskonale mogę doświadczyć Innego jako świadomości - jest to uczucie<br />

wstydu. Struktura wstydu jest intencjonalna: wstydzę się za coś, a tym czymś jestem ja<br />

sam. Wstydzę się tego, czym jestem. Tak więc wstyd urzeczywistnia bliską relację mnie<br />

do mnie samego. Przez wstyd odkrywam aspekt mojego bycia [Sartre, 2001: 221]. Aby<br />

w ogóle powstało uczucie wstydu musi istnieć zarówno ten, który się wstydzi oraz ten,<br />

przed którym się wstydzi - obydwa elementy są niezbędnymi składnikami struktury<br />

wstydu. Spróbuję prześledźić po kolei jak powstaje wstyd: Właśnie uczyniłem nie-<br />

zręczny lub wulgarny gest. Ten gest przylgnął do mnie; ani go nie osądzam, ani nie<br />

obwiniam. Po prostu żyję nim. Wykonuję go w modi „dla-siebie”. Ale nagle podnoszę<br />

głowę. Ktoś tutaj był i widział mnie. Nagle zdaję sobie sprawę z wulgarności mojego<br />

gestu i wstydzę się. Z pewnością mój wstyd nie jest refleksyjny, bo obecność Innego<br />

w mojej świadomości, nawet jako katalizatora, jest niezgodna z refleksyjną postawą;<br />

w polu mojej refleksji mogę napotkać jedynie moją świadomość. Lecz Inny jest koniecz-<br />

nym mediatorem pomiędzy mną samym a mną. Wstydzę się siebie takiego, jakim<br />

przejawiam się Innemu [Sartre, 2001: 221-222]. Wstyd jest sytuacją wyznania, a jedno-<br />

cześnie odkrycia. Inny odkrywa moją stronę przedmiotową, ale zarazem moją nie-<br />

przewidywalność i nieokreśloność [Jędraszewski, 1973: 24]. On widzi mój czyn i do-<br />

piero w jego oczach staje się niezręczny czy wulgarny. To Inny jest w tej sytuacji świa-<br />

domością konstytuującą, która konstytuuje także mnie. Dlatego alienuje on mój świat<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


Człowiek w relacji do otaczającego go świata według Sartre’a<br />

- sprawia, że ten świat nie jest już moim światem, to nie ja jestem jego przyczyną i to<br />

nie ja o nim stanowię. Staję się tylko jednym z jego elementów.<br />

Jak można zauważyć, sytuacja wstydu odsłania nowe rejony mojego bycia, dotych-<br />

czas niepojawiające się w polu widzenia. Otóż nie jestem już w modi bycia, dla-siebie,<br />

ale poprzez Innego odkrywam nowy obszar mojego istnienia, którym jest moje bycie<br />

dla-innego. Zdaję sobie sprawę z istnienia Innego, ponieważ odkrywam moje istnienie<br />

dla niego. W jego oczach tracę swoją podmiotowość i staję się przedmiotem.<br />

W czasie konfrontacji z Innym napotykam jego spojrzenie. To właśnie ono jest<br />

ową siłą, która powoduje, iż zmienia się mój stosunek do samego siebie, postrzegam<br />

nowe, dotychczas nieznane mi obszary mojego bycia. Jak już zauważyłem w oczach<br />

Innego byt-dla-siebie staje się przedmiotem, ale przedmiot ten nie jest zwykłym by-<br />

tem-w-sobie. Jeśli Inny-przedmiot definiuje się w łączności ze światem jako przedmiot,<br />

który widzi to, co ja widzę, moja fundamentalna więź z Innym-podmiotem powinna<br />

móc się sprowadzić do mojej ciągłej możliwości bycia widzianym przez Innego. To „w”<br />

i „przez” objawienie mojego bytu-przedmiotu dla drugiego powinienem móc ująć obec-<br />

ność jego bytu-podmiotu [Sartre, 2001: 230].<br />

Jak można zauważyć, relacja Ja-Inny nigdy nie będzie spotkaniem na jednej płasz-<br />

czyźnie. Istnieje tutaj wieczny konflikt, walka o uznanie, ponieważ podmiotowość<br />

jednego z konieczności generuje przedmiotowość drugiego. Uznanie mojej świado-<br />

mości przekreśla zarazem możliwość uznania świadomości Innego. Spojrzenie, któ-<br />

rym ja dotykam Innego nie jest zwykłym spojrzeniem takim, jakie kieruje ku rzeczom.<br />

Jak już wyżej zauważyliśmy, pojawienie się Innego w polu widzenia nie jest tym sa-<br />

mym, co pojawienie się bytu w-sobie. Między mną a Innym zachodzi nieustanna<br />

wzajemna relacja widzenia i zarazem bycia widzianym. Będąc we władzy spojrzenia<br />

Innego nadal zachowuję swoją wolność, a także transcendencję, jednakże ta transcen-<br />

dencja jest ograniczona, a podmiotowość uprzedmiotowiona. W tej sytuacji doświad-<br />

czam innego człowieka jako świadomości, jako transcendencji, jako podmiotu, zaś ja<br />

sam staję się elementem intencjonalnej struktury, lecz tym razem jako przedmiot, na<br />

który nakierowana jest świadomość Innego. Nie mogę sam sobie przejawiać się jako<br />

przedmiot, lecz niewątpliwie zdaję sobie sprawę ze swojej przedmiotowości właśnie<br />

pod spojrzeniem Innego. Pomiędzy mną a nim jest taka sama odległość, jak między<br />

mną a bytem w sobie. Jednakże każdorazowy akt odkrycia spojrzenia Innego, a zara-<br />

zem mojego bytu dla niego jest aktem samowiedzy. Ten akt uświadamia mi obecność<br />

Innego w moim wnętrzu.<br />

Byt dla-siebie, będący tym, poprzez który negacja pojawia się w świecie, a zarazem<br />

będący sam negacją także w relacji z Innym istnieje na zasadzie negacji. Inny z istoty<br />

to nie-ja, a także ja jestem tym, kto nie jest Innym. Ta negacja konstytuuje mnie jako<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 75


Remigiusz Król<br />

76<br />

mnie i Innego jako Innego. Moja tożsamość (l’ipseite) zostaje tutaj wyraźnie odróż-<br />

niona od sposobu bycia Innego. „Ipseitas” wzmacnia się pojawiając się jako negacja<br />

innej „ipseitas” i (…) to umocnienie jest ujmowane pozytywnie jako nieustanny wybór<br />

„ipseitas” przez nią samą jako ta sama ipseitas i jako właśnie ta „ipseitas” [Sartre, 2001:<br />

343]. Owa negacja Innego nie jest raz na zawsze ustanowiona, nie jest dana, lecz ciągle<br />

wybierana przez całe życie. Poprzez permanentną negację Innego byt ludzki, jako<br />

stający się tworzy swą tożsamość. Jak można zauważyć, dopiero po odrzuceniu Innego<br />

byt dla siebie jest sobą, jest tożsamy ze sobą samym. Inny to ten, który nie jest mną<br />

(…) więc jest dany jako nie-esencjalny przedmiot, charakteryzujący się negatywnością<br />

[Sartre, 2001: 236].<br />

Człowiek Sartre’a to przede wszystkim niczym nieograniczony żywioł wolności,<br />

nieodmiennie wchodzącej w konflikt, walkę, zmaganie z Innymi wolnościami. Nie<br />

pomniejszając faktu występowania napięć i nawet wrogości, jaka panuje w różnych<br />

kręgach społecznych, na różnych etapach rozwoju społecznego. Sam mistrz ateistycz-<br />

nego humanizmu mówi o odpowiedzialności, mówi o takich wyborach (a widać<br />

w tym rys kantowskiej etyki), które są zobowiązujące w stosunku do wszystkich ludzi.<br />

Taką tezę przedstawia Sartre w Egzystencjalizm jest humanizmem stwierdzając m.in.<br />

iż człowiek wybierając dla siebie czyni tak w imieniu całej ludzkości. Oczywista Sartre<br />

pomija milczeniem wybór zła. Czyżby było ono wyborem w imię nas wszystkich ? Jest<br />

to ewidentna sprzeczność etyki egzystencjalnej. Czyżby ów prąd myślowy przeczył<br />

sobie, stanowił zespół kontradykorycznych ‘twierdzeń’ i tez? Ale nie to niepokoi na-<br />

szego filozofa najbardziej. Tworzenie sensownej koncepcji bytu ludzkiego (o czym<br />

Ślipko mówi już w swej części metodologicznej) musi objąć swym zakresem rzeczy<br />

najistotniejsze: wartości i blisko związane z nimi cele, kierunki życia ludzkiego. Co do<br />

pierwszych, to faktem oczywistym jest nieunikniony spór tomizmu z egzystencjali-<br />

zmem. Dla Sartre’a wartości, sfera pewnych nakierowań świadomości-nicości jest<br />

mocno uzależniona od niczym nieumotywowanej (viser), wyborów: opcji człowieka.<br />

Innymi słowy, wartości są czymś par excellence subiektywnym, są powoływane<br />

i utrzymywane przy istnieniu ‘moim’ wyborem, ale ten według Sartre’a jest przecież<br />

pozbawiony jakichkolwiek nadrzędnych racji. Ślipko – historycznie należący przecież<br />

do tego samego pokolenia, co autor Bytu i Nicości - musi uznać za czysto literacką<br />

zabawę opowieść (przytaczaną w Egzystencjalizm jest humanizmem) o młodym czło-<br />

wieku (uczniu Sartre’a) proszącym o radę. Chłopak stoi w obliczu dylematu moralne-<br />

go: w okresie okupacji nazistowskiej chce podjąć walkę w wolnej Francji, ale musi się<br />

opiekować matką w Paryżu. Czy może opuścić Paryż, udać się do oddziałów Resistan-<br />

ce, by pomścić brata i Francję, czy musi pozostać w Paryżu przy chorej matce? Sartre<br />

pozbawia proszącego jakichkolwiek złudzeń: jakiegokolwiek wyboru dokonasz to i tak<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


Człowiek w relacji do otaczającego go świata według Sartre’a<br />

będzie on niczym nieumotywowany [Sartre, 1956: 20], ba - podobnie jak w tytułowym<br />

Le mur będzie absurdalny – wybierz zatem cokolwiek bo wszystko i tak będzie miało<br />

jednakową wartość. A przecież nie takiej odpowiedzi oczekiwał od swego nauczyciela<br />

uczeń. Cały problem bierze się z tego, iż Sartre-fenomenolog egzystencjalny ulokował<br />

sferę wartości w projektach niemożliwych. Zgodnie z założeniami owej ontologie<br />

radicale wartości te bowiem były sprzeczne: w – sobie, ale zarazem dla – siebie.<br />

W końcowych partiach Bytu i Nicości odnajdujemy fragmenty, w których Sartre anali-<br />

zując dążność człowieka do celu z góry skazanego na niepowodzenie (echouer) [Ślip-<br />

ko, 1988: 9-20] umieszcza takie wartości jak Piękno, Dobro i Prawda w regionie onto-<br />

logicznie niedostępnym, nieosiągalnym. Pamiętamy, iż tam mieści się przecież Sar-<br />

tre’owski Bóg – byt samosprzeczny i niemożliwy. Ale tylko dopowiedzmy dla Sartre’a.<br />

Konsekwencje takiego ujęcia bytu ludzkiego – nicości – wolności są oczywiste. Cóż<br />

oferuje nam egzystencjalizm ateistyczny? Czy człowiek może zająć miejsce Boga –<br />

odpowiadać za wszystko nie mając drogowskazów, co więcej konsekwentnie usuwając<br />

takie drogowskazy? Czy człowiek może tak łatwo uznać się za szczególną formę nieby-<br />

tu? Samo przestawienie terminów egzystencja i esencja naprawdę nie rozwiązuje ni-<br />

czego. Tylko w jednym aspekcie można częściowo zgodzić się z autorem Bytu i Nico-<br />

ści: w aspekcie możliwości, jaką jest rzeczywistość ludzka, ale – o czym się też wkrótce<br />

przekonamy – możliwości z powodu danej człowiekowi istoty – są wszakże ukierun-<br />

kowane, mają pewien cel – raczej zespół celów i cel Jeden. Dlatego i też rekonstruowa-<br />

na koncepcja człowieka bezpośrednio i pośrednio nawiązuje do doktryn egzystencjali-<br />

stycznych, do tzw. humanizmu ateistycznego. Pozbawił on nas autentycznych możli-<br />

wości rozwoju, uczynił z nas byty absurdalne i wydane na łup przypadku. Co więcej,<br />

pogłębił stan osamotnienia i wrogości. Z cielesności uczynił jakąś niezrozumiałą<br />

przedmiotowość. Ale największe spustoszenie widać w sferze aksjologii, w odebraniu<br />

człowiekowi obiektywnie istniejących wartości, ich oddziaływaniu i kierowaniu ro-<br />

zumnym życiem ludzkim. Należy zatem przedstawić problem egzystencji człowieka<br />

we właściwym porządku: pokazać kim jest człowiek od zarania swego poczęcia. Kim<br />

może być i jakie czynniki w realizacji tego projektu ku realizacji istoty mogą mu być<br />

pomocne, a jakie szkodliwe. Innymi słowy, należy poprzez inną - niż egzystencjali-<br />

styczna – koncepcję osoby pokazać wymiar autentycznie człowieczy.<br />

Summary<br />

People (the Others) appear to Sartre as beings for-themselves, of constitutive power<br />

and subjective freedom, belonging to every being pour-soi by virtue of being what they<br />

are not (contrary to being in itself, being what it is). Appearing in the world, con-<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 77


Remigiusz Król<br />

78<br />

sciousness is inevitably exposed to meeting yet another consciousness, that is meeting<br />

the Other. Together with this appearance, a question arises: how to refer to that?<br />

Together with the category of the Other, such categories as bad faith and the spirit<br />

of seriousness also appear. The work L’Etre et le Neant is an analysis of impure con-<br />

sciousness, eidetics of bad faith. The development of this subject matter can also be<br />

found in Cahiers pour une morale where the emphasis is put on mainly historical<br />

circumstances, on concrete situations coming into being in concrete conditions.<br />

The Other is not a concrete person. The Other is a category and there is no con-<br />

crete object or person that has a particular predisposition to become the Other since<br />

Everything can be the Other and the Other can be everything. It is just a way of life.<br />

I neither assume its existence nor work it out. The Other exists, which is a real necessi-<br />

ty. I neither suppose nor need to prove its existence. In spite of the fact that it is not<br />

present for myself directly I cannot state that I am sure of its existence as I am of my<br />

own either; however, I do have some pre-ontologic understanding of its existence. To<br />

be exact, I do not suppose the existence of the Other: I state it exists. It happens that I<br />

meet it in the world of my reality where it appears as being different from beings in<br />

themselves.<br />

The existence of its body is my very first observation of the Other. I do not take it<br />

as consciousness on this level yet. It is just through the body that its objective side is<br />

manifested. Just for that reason, human body is the body of somebody else's for my-<br />

self, I do not recognize myself as the body since it would be recognizing myself as an<br />

object. Being-for-itself is consciousness with objects belonging to another sphere of<br />

being-in-itself. Yet one's own body can also appear to consciousness as being existing<br />

in the world. Hence I can distinguish between two ways of body manifestation: objec-<br />

tive (being for-the-Other) and subjective (being for-itself).<br />

There are situations, however, during which I do not perceive the Other as a body,<br />

but as consciousness. Then, its subjectiveness becomes visible to myself, I experience<br />

it and even get under its rule, losing my own, that is I acknowledge its priority. The<br />

existence of the Other as a subject is revealed when the roles are swapped and I be-<br />

come an object. This kind of situation is just the basis for alienation situations.<br />

[1] Jędraszewski, M. 1973. W poszukiwaniu nowego humanizmu, Warszawa.<br />

[2] Sartre, J. P. 1956. Egzystencjalizm jest humanizmem, Warszawa 1956.<br />

[3] Sartre, J. P. 1983. Cahiers pour une morale, Gallimard, Paris.<br />

[4] Sartre, J. P. 2001. L’Etre et le Neant (Being and Nothingness), translated by Hazel<br />

E. Barnes, Routledge, London.<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


Człowiek w relacji do otaczającego go świata według Sartre’a<br />

[5] Ślipko, T. 1988. O sumieniu ze stanowiska filozofii moralności, w: Chrześcijanin w<br />

świecie, 20<br />

[6] Sartre, J. P. 1956. Egzystencjalizm jest humanizmem, Warszawa 1956.<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 79


Michał Gołoś<br />

międzynarodowe studia filozoficzne<br />

nr 4/2011<br />

[s. 81-86]<br />

<strong>Wyższa</strong> <strong>Szkoła</strong> Stosunków Międzynarodowych i Komunikacji Społecznej w Chełmie<br />

Feminizm jako polityka<br />

Feminism as politic<br />

Key words: feminism, politic, women studies, language, patriarchate, postmodernism<br />

Feminizm ma swoją ponad stuletnią historię. Traktowany jest przede wszystkim<br />

jako rewolucyjny prąd kulturowy nakierowany na zmianę statusu kobiet we współcze-<br />

snym świecie. Jego trzy fale, najważniejsze założenia, teoria i charakter, a przede<br />

wszystkim akademicki wymiar doczekały się wielu opracowań i studiów. Teoria femi-<br />

nizmu ewoluowała z czasem w postać women studies na Uniwersytecie. Nie mniejszą<br />

wagę ma jednak polityczny charakter feminizmu.<br />

W pierwszym rzędzie wypracowany przez feministki język – język literacki i język<br />

akademicki, teoretyczny – osiągnął również swój społeczny czy właśnie polityczny<br />

wymiar. Język nie jest wszak neutralnym medium komunikacji ale nacechowany jest<br />

ładunkiem informacji i ukrytych treści nawet w warstwie nieświadomej, czy niewer-<br />

balnej. Zasada ta stosuje się do języka polityki w ogóle, ale być może właśnie w prze-<br />

strzeni feminizmu widoczna jest najjaskrawiej. Feminizm zwraca uwagę i podkreśla,<br />

że język kultury i polityki jako wypracowany przez mężczyzn – czy też przez tzw.<br />

męską normę – ma swoje specyficzne cechy nie tylko nie obejmujące sobą zagadnień<br />

istotnych dla feminizmu, ale także genetycznie poniekąd ustanawiające hierarchię<br />

ważności wykluczającą udział kobiet w życiu politycznym i społecznym. Drugim<br />

elementem takiego stanowiska jest twierdzenie, że w języku tak skonstruowanym<br />

kobiet nie dopuszcza się do głosu, że są one z niego pomijane, że w nim nie istnieją.<br />

Stąd można powiedzieć, że już u swoich źródeł polityka wyklucza kobiety z udziału,<br />

nie tylko nie biorąc ich pod uwagę, ale także, przede wszystkim, w ogóle o nich nie<br />

wie.<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 81


Michał Gołoś<br />

82<br />

Szablonowym przykładem w języku angielskim walki kobiet o równouprawnienie<br />

semantyczne jest słowo: history. W słowie tym ewidentnie ustanawia się, zdaniem<br />

feminizmu akademickiego, dominującą pozycję mężczyzny w tworzeniu historii.<br />

Historia (history) to jego opowieść (his story). Z tego względu feministki dążą do<br />

utworzenia nie tyle nowej historii dziejów co modyfikacji pewnej optyki i zastąpienia<br />

opowieści mężczyzny opowieścią kobiety (her-story). Podobnie jest ze słowem semina-<br />

rium (jako domeną profesorów i studentów - mężczyzn) zastępowanym na kierun-<br />

kach kobiecych słowem: owularium (z nadrzędną rolą profesorów i studentów - ko-<br />

biet). Źródłem tej kontrowersji są czasy, gdy kobietom odmawiano praw do studio-<br />

wania, a wiedza i nauka była zarezerwowana wyłącznie dla mężczyzn.<br />

Język może być więc w pewnym ujęciu rozumiany jako symboliczny aparat podle-<br />

głości kobiet wobec mężczyzn.<br />

Studia kobiece, których jedną z głównych odmian są tzw. gender studies, tj. studia<br />

płciowe – wskazujące na różnicę między płcią biologiczną i płcią kulturową, jako<br />

formą indywidualnego, alternatywnego wyboru – analizują również, prócz języka,<br />

udział i rolę odgrywaną w polityce przez kobiety. Wywodzący się z patriarchatu natu-<br />

ralny porządek, w którym kobiety nie mają głosu w sprawach istotnych dla państwa<br />

i powinny zajmować się domem oraz dziećmi, ulega oczywiście szerokiej krytyce<br />

w systemach liberalnych. Jakkolwiek udział kobiet w polityce krajów rozwiniętych już<br />

nie dziwi – i dziwić nie może – to nadal dominacja mężczyzn jest tutaj szczególnie<br />

dobrze widoczna. Stąd walką o parytety, uznawane w niektórych kręgach za sztuczne<br />

i niepotrzebne, stanowi istotny składnik współczesnych feministek. Owszem, kobiety<br />

mają swoje miejsce w polityce i nikt nie podważa ich znaczącej roli. Nadal jednak<br />

stanowią one zdecydowaną mniejszość, co oznacza że w niebezpośredni sposób pod-<br />

legają wciąż dominacji mężczyzn. Przede wszystkim jednak kobiety w polityce wciąż<br />

postrzegane są poprzez pryzmat swojej płci. Przykładem może być tu kanclerz Nie-<br />

miec, której płeć zawsze, obok decyzji i posunięć, będzie zaznaczana w komentarzach.<br />

Podobnie, feminizm zwracać będzie uwagę na genderyzację polityki w ogóle.<br />

Można jednakże zwrócić uwagę, że po stronie samych kobiet niekiedy ich płcio-<br />

wość ma wpływać na lepsze dostosowanie do potrzeb społecznych czy kompetencji<br />

politycznych. Kobiety zazwyczaj uważane są za lepszych ministrów do spraw równo-<br />

uprawnienia czy zdrowia. Istnieje także duża grupa nowych kierunków w polityce,<br />

w których widać mocny akcent genderyzacji. Jedną z takich odmian jest tzw. eco-<br />

polityka, której przedstawicielką jest Judith Plant (Healing the Wounds). Widzi ona<br />

feminizm w polityce jako znaczący element harmonizujący z naturą i twierdzi, że<br />

kobiety jako bliższe naturze – ze względu na swą rolę tej, która daje życie oraz tej,<br />

która karmi − niż mężczyźni powinny przejąć władzę. Pogląd ten wynika również<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


Feminizm jako polityka<br />

z krytyki założeń patriarchatu, który odpowiada zdaniem eco-feministek za wyobco-<br />

wanie się człowieka z jego naturalnych korzeni. Patriarchat ma także być bezpośred-<br />

nio odpowiedzialny za nadmierną industrializację, kryzys ekonomiczny (jako efekt<br />

nadmiernego wyzyskiwania zasobów naturalnych) i przede wszystkim sytuację ekolo-<br />

giczną świata. Eco-feministki wskazują tym samym na swoją, jako kobiet, zdecydowa-<br />

ną przewagę w takich dziedzinach jak empatia czy intuicja. To one właśnie powinny<br />

przejąć kontrolę nad typowymi dla mężczyzn – lub raczej za typowe dla mężczyzn<br />

uznawanymi – siłą i rozumem. W tym ujęciu eco-feminizm krytykuje zasadnicze tezy<br />

feminizmu klasycznego, a zwłaszcza tezę o równouprawnieniu. Kobiety powinny nie<br />

tyle być równe w swych prawach z mężczyznami, co przejąć nad nimi władzę i zdomi-<br />

nować społeczeństwo oraz politykę prowadząc tym samym do uzdrowienia sytuacji od<br />

ekonomicznej po ekologiczną.<br />

Feminizm – obok psychoanalizy i egzystencjalizmu – miał w XX wieku największy<br />

oddźwięk, jako teoria i praktyka, na kulturę i społeczeństwo. Na poziomie politycz-<br />

nym feminizm traktowany jest dziś nie jako ideologia lecz odrębny, pełnowartościowy<br />

program polityczny. Ma cechy postmaterialistyczne, oparty jest na demokracji i czę-<br />

ściowo socjalizmie. Koncentruje się na stylu i jakości życia. Dużą wagę przyznaje roli<br />

społecznej obywatela, związkom międzyludzkim, relacjom społecznym, a także wy-<br />

chowywaniu dzieci i oświacie. Feminizm związany jest nieodzownie z liberalizmem,<br />

choć funkcjonują w nim na równi prądy tradycjonalistyczne jak i skrajnie liberali-<br />

styczne. Tradycja pojęta jest tu wszelako jako rewolucyjna tendencja do równoupraw-<br />

nienia i wynikających stąd koniecznych zmian. Nie istnieje feminizm konserwatywny<br />

w rozumieniu ruchu pragnącego powrócić do patriarchalnych norm. Taka taktyka<br />

zarezerwowana jest dla konserwatyzmu.<br />

Polityczne dążenia feminizmu oparte są nieodmiennie na stanowisku, według któ-<br />

rego istnieje nieuzasadniona nierówność pomiędzy mężczyznami i kobietami, którą<br />

należy znieść. Z nierówności tej wypływają jednocześnie różne konsekwencje. Wyklu-<br />

czenie kobiet z życia politycznego miało bowiem według feminizmu daleko idące<br />

skutki. Podobnie jak społeczna dominacja mężczyzn, a co za tym idzie ich specyficzna<br />

rola w powinnościach domowych i wychowywaniu dzieci.<br />

Pierwsza fala feminzimu, na początku XX wieku, zmierzała do wyzwolenia kobiet<br />

spod dominacji mężczyzn i patriarchatu. Jej hasłem było: równość. Druga fala femini-<br />

zmu, w połowie wieku, dążyła do przejęcia kontroli nad niektórymi aspektami życia<br />

kulturowego, społecznego i politycznego. Jej hasłem była: różność. Trzecia fala femini-<br />

zmu, pod koniec wieku XX, zaczęła koncentrować się na samych kobietach bez kon-<br />

frontowania ich z mężczyznami. Hasłem była wewnętrzna: różnorodność.<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 83


Michał Gołoś<br />

84<br />

Spośród współczesnych ruchów feministycznych najważniejsze są: feminizm libe-<br />

ralny (akcentuje indywidualizm i wolność, wskazuje na równe prawa i obowiązki<br />

mężczyzn i kobiet), feminizm socjalistyczny (kładzie nacisk na płciowe różnice i wy-<br />

nikające z nich konsekwencje), feminizm radykalny (kontynuuje walkę z patriarcha-<br />

tem) i feminizm postmodernistyczny (wynikający z dekonstrukcji odwraca dotychcza-<br />

sowy układ sił postulując feminizację męskiego paradygmatu).<br />

Feminizm liberalny opiera się przede wszystkim na równości kobiet i mężczyzn,<br />

jako wartości fundamentalnej. Feminizm ten ma swoje korzenie głęboko w historii<br />

i w walce o dostęp kobiet do edukacji. Kobiety traktowane do tej pory jako gorsze<br />

i mniej rozwinięte intelektualnie nie mogły korzystać z oświaty i musiały pozostawać<br />

w domach rodzinnych ucząc się obowiązków żony, tj. gotowania, szycia, dbania<br />

o gospodarstwo. Były też przede wszystkim traktowane jako osoby emocjonalnie<br />

rozwinięte, wrażliwe. Pielęgnowano w nich macierzyństwo i opiekuńczość. Kobiety<br />

przed rewolucją feministyczną były także przygotowywane przede wszystkim do roli<br />

żon. Małżeństwa często były aranżowane bez udziału samych wybranek.<br />

J.S Mill w wieku dziewiętnastym akcentował równość kobiet i mężczyzn jako by-<br />

tów racjonalnych. Według Mill’a społeczeństwo może skorzystać na traktowaniu<br />

kobiet i mężczyzn w ten sam sposób, a racjonalność kobiet – do tej pory spychana w<br />

niebyt lub w ogóle nie brana pod uwagę – uznana została przez niego za bardzo ważną<br />

cechę, która może służyć społeczeństwu w całości. Poglądy te przeniosły się także na<br />

życie rodzinne. Mill uważał, że dominacja mężczyzn nad ich żonami nie jest dobra<br />

i lepszy scenariusz to związek partnerski, w którym wzajemny wpływ i poszanowanie<br />

mogłyby wpływać korzystnie zarówno na kobiety jak i mężczyzn.<br />

Współczesna wersja feminizmu liberalnego głoszonego przez Betty Friedan dąży<br />

do jeszcze większej autonomii kobiet i ich własnej determinacji. Kobiety powinny móc<br />

efektywnie łączyć profesjonalne kariery i rodzinę. W ten sposób Freidan nadal pozo-<br />

staje w cieniu patriarchatu.<br />

Feminizm socjalistyczny odrzuca indywidualizm głoszony przez feminizm liberal-<br />

ny i dąży do osiągnięcia równości substancjalnej pomiędzy kobietami i mężczyznami.<br />

W pewnym sensie nawiązuje się tu do teorii państwa Platona. Jedna z nadrzędnych<br />

zasad głoszonych przez feminizm socjalistyczny jest zrównanie statusu kobiet i męż-<br />

czyzn we wszystkich dziedzinach i wyznaczenie osób odpowiednich np. do opieki nad<br />

dziećmi bez względu na płeć. Kobiety i mężczyźni – na przykład w teorii Fourier –<br />

powinni zakładać komuny działające na rzecz wspólnego dobra. Również marksiści<br />

kładli nacisk na burżuazyjne podstawy patriarchatu i odchodzili od podziałów i różnic<br />

między kobietami i mężczyznami. Socjalizm miałby w tym sensie obalić nie tylko<br />

własność prywatną ale także podwładność kobiet wobec mężczyzn.<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


Feminizm jako polityka<br />

Feminizm radykalny pojawił się w pełnej postaci po drugiej wojnie światowej. Jego<br />

główne postulaty opierały się na krytyce dominacji męskiej i patriarchatu w pewnym<br />

sensie obwinianego o koszmar wojny. Wskazywano także dobitnie na opresyjność<br />

wobec płci kobiecej. Najbardziej znaną publikacją tej odmiany feminizmu jest oczywi-<br />

ście Druga płeć autorstwa Simone de Beauvoir. Głównym tematem książki jest kobie-<br />

cość jako druga, w domyśle gorsza płeć oraz zależność kobiet od mężczyzn. Kobiety<br />

w filozofii de Beauvoir opisywane są jako inne od mężczyzn przy czym inność ta ma<br />

cechy dialektyczne i egzystencjalne. Nie chodziło więc bynajmniej o różnice płciowe<br />

czy anatomiczne ale o inność filozoficzną. Autorka postulowała egzystencjalną re-<br />

orientację kobiet, której owocem dopiero miałaby by być zmiana statusu i sposobu<br />

życia w społeczeństwie i kulturze. Radyklany feminizm idąc za postulatami de Beau-<br />

voir głosił także wyzwolenie spod fenomenologicznej kategorii kobiecości stworzonej<br />

przez mężczyzn, walkę o własną tożsamość, redefinicję małżeństwa i matczyności.<br />

Inni autorzy tej podgrupy – tacy jak Germaine Greer, Kate Millet, Mary Daly –<br />

wskazują dodatkowo na inne aspekty dominacji mężczyzn nad kobietami. Spośród<br />

nich najważniejsze to 1. pozbawienie kobiet ich seksualności, sprowadzenie kobiecości<br />

do płodności, pasywna rola seksualna kobiet; 2. społeczeństwo patriarchalne jako<br />

rodzaj bezpiecznej enklawy dla kobiet, które świadomie rezygnują ze swej autonomii;<br />

3. wychowywanie dzieci i rola żony jako elementy nieobecności w społeczeństwie, etc.<br />

Feminizm postmodernistyczny bazuje na teorii postmodernistycznej w kulturze i<br />

filozofii. Idąc za tym przedmiotem krytyki tego odłamu feminizmu są podstawy ra-<br />

cjonalne i zafałszowania norm wydających się być naturalnymi. Kładzie się tu również<br />

nacisk na różnicę, inność, odmienność i demaskuje modernistyczne formy uniwersali-<br />

zmu. Kobiecość nie musi dystansować się od męskości, twierdzi feminizm postmo-<br />

dernistyczny, ale odnaleźć własne wewnętrze różnice i stworzyć własną, odmienną<br />

normę. Do teoretyczek tego odłamu feminizmu należą głównie J. Kristeva, M. Wit-<br />

ting, L. Irigaray.<br />

Summary<br />

Some may say that the twentieth century was the age of women. Evolution of fe-<br />

minism leads from the narrow range up to a new and strong political proposal. Fe-<br />

minism entered the national parliaments, became one of the most important political<br />

options. However, feminism is still patchy. Some of his followers is satisfied with<br />

equality, and the other tends to dominate women's power in politics.<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 85


Michał Gołoś<br />

[1] Contemporary Feminist Theories, red. S. Jackson, J. Jones, New York 1998.<br />

[2] Feminism as Critique: on the Politics of Gender, red. S. Benhabib, D. Cornell,<br />

Minneapolis 1987.<br />

[3] Modern Feminism: Political, Literary, Cultural, red. M. Humm, New York 1992.<br />

86<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


Martin Gluchman<br />

Technical University in Košice<br />

Chápanie pravdy v moslimských krajinách<br />

Conception of truth in Muslim countries<br />

Keyword: truth, Muslims, religion, Q’uran<br />

międzynarodowe studia filozoficzne<br />

nr 4/2011<br />

[s. 87-92]<br />

Práca prináša pohľad na vzťahy medzi moslimami navzájom a taktiež k odlišným<br />

kultúram a náboženstvám, najmä čo sa týka ich vzájomnej tolerancie, chápania<br />

pravdy, rovnocennosti a akceptovania tých druhých ako ľudských bytostí. Korán bol<br />

vytvorený pre rozličné príležitosti, aby mohol zodpovedať otázky, vyriešiť problémy,<br />

utíšiť spory a byť najlepším vodcom pre človeka pri hľadaní pravdy. Jedným<br />

z mnohých prejavov moslimského vyznania podľa Koránu je, že veria v Alahove slová,<br />

ktoré sú najpravdivejšie v odosielaní informácií, najspravodlivejšie pri vládnutí<br />

a najčestnejšie pri konverzácií. Islam je najrýchlejšie rastúce svetové náboženstvo, čo<br />

sa nesporne prejavuje a odzrkadľuje nielen vo vzťahoch medzi moslimskými krajina-<br />

mi, ktoré si uvedomujú svoju rastúcu silu, ale zároveň aj vo vzťahu k ostatným kra-<br />

jinám sveta iného vierovyznania ako je to moslimské. Islam je náboženstvo založené<br />

na poddaní sa Bohu, ktorý je len jeden. Samotný názov, al-islam v arabčine znamená<br />

čistotu, pokoru, mier, podriadenie sa Božej vôli, ktorou ľudské bytosti získajú pokoj<br />

v živote na tomto svete a v budúcnosti. Posolstvo islamu zahŕňa Boha, ktorý je<br />

v arabčine nazývaný Allah a venuje sa samo ľudskej najvážnejšej podstate. Zahŕňa<br />

mužov a ženy, ako boli stvorení Bohom – nie ako padlé bytosti. Islam preto<br />

nepovažuje seba za bytie inovatívnym, ale za opätovné vyhlásenie všeobecnej pravdy<br />

všetkého zjavenia, ktoré je Božou jednotou.<br />

Islam znamená pokoru vôli Božej a podriadenosť Jeho zákonu. Všetko a každý jav<br />

na svete, iný ako človek a džin (v orientálnych náboženstvách znamenajúci dobrého<br />

alebo zlého ducha rôznych podôb, ktorý môže posadnúť človeka), je úplne spravovaný<br />

Božími zákonmi, ktoré sú oddané Bohu a poddajné Jeho zákonom (sú v stave islamu).<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 87


Martin Gluchman<br />

88<br />

Človek vlastní schopnosť inteligencie a možnosti výberu, teda je pozvaný podrobiť sa<br />

dobrej vôli Boha a počúvať Jeho zákon (stať sa moslimom). Podriadenie sa dobrej vôli<br />

Boha, spolu s poslušnosťou Jeho blahodarnému zákonu (stavanie sa moslimom), je<br />

najlepšou zárukou pokoja, mieru a harmónie. Islam sa datuje od obdobia Adama<br />

a jeho posolstvo bolo postúpené človeku Božími Prorokmi a Poslami ako Abrahám,<br />

Mojžiš, Ježiš a Mohamed. Slovo Allah v arabčine znamená Boh, alebo skôr Jeden<br />

a Jediný večný Boh, Stvoriteľ vesmíru, Najmilosrdnejší.... Slovo Alah je používané<br />

taktiež arabsky hovoriacimi židmi a kresťanmi [Adam, 2003: 7].<br />

Moslimskí autori zvyčajne prízvukujú, že islam je jedinečný spomedzi svetových<br />

náboženstiev v jeho vyžadovaní si rovnosti medzi všetkými ľudskými bytosťami. Tento<br />

názor je zaručený aj Koránom aj sunnou. Rovnosť medzi ľudskými bytosťami je sym-<br />

bolicky vyjadrená v nariadení, že všetci pútnici do Mekky by mali nosiť rovnaké šatst-<br />

vo [Collste, 2002: 105].<br />

Islam ctí všetkých prorokov, vrátane Abraháma, ktorý je otcom Arabov, tak ako aj<br />

Židov, ale taktiež aj Mojžiša a Krista. Prorok a Posol Boží, Mohamed bol posledný<br />

z tejto dlhej línie prorokov a islam je posledným náboženstvom do Dňa rozsudku. Je<br />

to konečné vyjadrenie abrahámovskej tradície. Človek by teda mal na základe toho<br />

potom uvažovať o židovsko-kresťansko-islamskej tradícii, pretože vraj islam zdieľa<br />

s ostatnými abrahámovskými náboženstvami ich posvätnú históriu, základné etické<br />

učenia obsiahnuté v desiatich prikázaniach a predovšetkým, vieru v jedného Boha.<br />

A to obnovuje a opakuje pravdivé viery židov a kresťanov, ktorých písma sväté sú<br />

spomenuté ako božsky odhalené knihy v islamskej vlastnej knihe, v Koráne [Adam,<br />

2003: 1].<br />

Pre moslimov alebo nasledovníkov islamu je Korán skutočným Slovom Božím,<br />

odhaleným archanjelom Gabrielom Prorokovi islamu počas dvadsaťtriročného obdo-<br />

bia jeho prorockej misie. Bolo to odhalené v arabskom jazyku ako zvučný jazyk isla-<br />

mu, dokonca aj pre nearabských moslimov. Pod dozorom Proroka boli verše<br />

a kapitoly zorganizované v poradí známom pre moslimov až do súčasnosti. Je tu len<br />

jeden text Koránu, akceptovateľný všetkými školami islamských myšlienok<br />

a neexistujú iné varianty. Korán bol vytvorený pre rozličné príležitosti, aby mohol<br />

zodpovedať otázky, vyriešiť problémy, utíšiť spory a byť najlepším vodcom pre človeka<br />

pri hľadaní pravdy. Korán je napísaný v arabčine. Moslim verí v jasný rozdiel medzi<br />

Koránom a Tradíciami (nazývanými Hadiths) Proroka Mohameda. Zatiaľ čo Korán je<br />

slovo Alaha, Tradície Proroka Mohameda (hadiths – jeho učenia, príslovia a konania)<br />

sú praktickými interpretáciami Koránu. Oboje Korán aj Tradície proroka Mohameda<br />

sú primárnymi zdrojmi vedomostí islamu [Adam, 2003: 16]. Korán je hlavnou<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


Chápanie pravdy v moslimských krajinách<br />

posvätnou skutočnosťou islamu. Zvuk Koránu má byť prvým a posledným, ktorý<br />

moslim počuje vo svojom živote.<br />

Jedným z mnohých prejavov moslimského vyznania podľa Koránu je, že veríme<br />

v Alahove slová, ktoré sú najpravdivejšie v odosielaní informácií, najspravodlivejšie<br />

pri vládnutí a najčestnejšie pri konverzácií. Mohamed hovorí, že slovo vášho Pána bolo<br />

naplnené v pravde a spravodlivosti, a A kto je pravdovravnejší vo svojich slovách ako<br />

Alah? [Adam, 2003: 23]. Korán je najvyššie ctený zdroj morálnych noriem, správania,<br />

odkedy je považovaný za slovo Božie. Základ pre etickú, resp. morálnu povinnosť<br />

v Koráne vzniká dohodou založenou medzi Bohom a ľudstvom na začiatku stvorenia<br />

(Korán, 7:172).<br />

Aj keď Korán neposkytuje rady pre každý mysliteľný detail, poukazuje na rozvoj<br />

morálneho vedomia a ľudskej zodpovednosti k Bohu, ktorú som už spomenul vyššie –<br />

modliť sa, ak vidíš Boha a ak ho nevidíš, vedieť, že Boh vidí teba. Ďalšie rozpracovanie<br />

islamského etického myslenia začína od tohto bodu, hoci existuje množstvo ďalších<br />

textov prichádza aj mimo Koránu [Ernst, 2003: 111]. V jadre všetkých problémov<br />

dnešného moslimského sveta leží jednoduchý fakt, že moslimovia sa boja smrti.<br />

Mučenícka smrť sa neodvoláva na moslimov, ako to bolo medzi prvotnými moslima-<br />

mi. Moslimovia nie sú ochotní obetovať svoje bohatstvo a ani svoj štandard života.<br />

Evidencia toho je bohatá. Musíme pochopiť, že strach z chudoby a strach z čestnej<br />

smrti robí z mužov zbabelcov. Jednou z príčin strachu z čestnej smrti je, že mosli-<br />

movia sa začínajú obávať vyjadrenia pravdy. V islame je hriechom mlčanie, ak má<br />

človek protestovať, ale prečo nikto neprotestuje? Pretože život je príliš drahý, vážený<br />

pre moslimov. Moslimovia sa domnievajú, že budú žiť dlho. Iróniou je, že moslimské<br />

krajiny, vo všeobecnosti majú najnižšiu priemernú dĺžku života na Zemi! Aby som<br />

zhrnul, smrť je realita a moslimovia majú byť na ňu vždy pripravení. Ale zase na dru-<br />

hej strane sa nesmú domnievať, že budú žiť príliš dlho. Preto dôležitou otázkou pre<br />

moslimov nie je, či zomrú, ale ako sa pripravujú na to, aby zomreli ako dobrí mosli-<br />

movia? Musia byť vždy pripravení, musia bojovať za to, aby dokázali samy sebe, akou<br />

najlepšou bytosťou môžu byť. Mali by byť skromní, ponížení a pokorní. Mali by sa<br />

všetci starať aj o dobročinnosť, zbaviť sa lakomosti a sebeckosti. Mali by milovať vo<br />

vzťahu k ostatným to, čo milujú u seba. Musia sa obetovať kvôli Alahovi, nielen bohat-<br />

stvom, ale aj svojím časom, úsilím, ak sa v ich živote objaví chudoba. Nesmú zabudnúť<br />

kajať sa každodenne, ak je to možné, tak počas modlitby aj po modlitbe [Adam 2003:<br />

144-145].<br />

Zároveň je dôležité položiť si otázku, či si moslimovia uvedomujú pravdu prost-<br />

redníctvom svojho vlastného vedomia? Vedomá skúsenosť posmrtného života sama o<br />

sebe je nemožná. V skutočnosti, Boh má dané meno, okrem vnemového vedomia,<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 89


Martin Gluchman<br />

90<br />

taktiež aj racionálne, estetické a morálne vedomie. Je to také vedomie, ktoré vedie<br />

človeka ohľadom skutočností, ktoré nemôžu byť overené zmyslovými faktami. Preto<br />

všetci proroci Boha, pokiaľ volajú ľudí, aby verili v Boha a posmrtný život, sa odvol-<br />

ávajú na estetické, morálne a racionálne vedomie človeka. Napríklad, ak ctitelia Mek-<br />

ky poprú možnosť posmrtného života, na základe Koránu sa dá vysvetlí slabosť ich<br />

postoja veľmi logickými a racionálnymi argumentami, aby zástancovia tohto stanovi-<br />

ska podporili uvedený názor.<br />

Práva by sa mali používať na rovnakom základe: islam nerobí rozdiely medzi ľuďmi<br />

ohľadom etnicity, sociálnych tried, náboženstva alebo rodu. Moslimovia<br />

a nemoslimovia majú rovnaké práva. Podobne sú aj sloboda prejavu a sloboda tlače<br />

zobrazované ako základné ľudské práva sankciované islamom, avšak existujú výnimky<br />

ako napríklad systém v Iráne. V Koráne sa cituje: strach z ľudí by nemal byť dôvodom<br />

pre niekoho nepovedať pravdu ak ju vie [Doumato, Starrett, 2007: 34].<br />

Alah hovorí v Koráne: zachráň ho ten, kto nosí svedectvo ku pravde zámerne<br />

(Korán, al-Zukhruf 86). Dnes je veľa moslimov, ktorí sa čudujú, prečo by sme nemali<br />

akceptovať sekularizmus. Myslia si, že nie je nič zlé so sekularizmom. Mnohí z týchto<br />

moslimov sa modlia päťkrát denne a vyslovujú svedectvo o existencii jediného Boha<br />

a jeho Proroka opakovane. Doteraz nevidia nič zlé s akceptovaním Zákonodarcu<br />

iného ako Alah. Všetci moslimovia konajú najlepšie ako vedia, aby sa naučili aspoň<br />

základy islamskej viery. Základy toho, čo znamená viera. Týmto spôsobom majú<br />

svedčiť pravde tak, ako sa predpokladá svedčiť.<br />

Jednou z podmienok viery je určitosť, ktorá je protikladom pochybnosti a neistoty,<br />

neurčitosti. V islame, v skutočnosti, žiadny druh pochybnosti nie je ekvivalentný ku<br />

neveriacemu (Kufr) alebo nedôvere. Srdcia moslimov nesmú ustupovať žiadnym<br />

spôsobom, keď vypovedajú pravdu vo vete, že Nie je nič hodné uctievania, okrem<br />

Alaha. Ďalšou podmienkou je akceptácia. Ak má osoba poznanie, vedomosti a určitosť<br />

šahadah, potom nasleduje akceptácia jazykom a srdcom, čohokoľvek čo šahadah tvrdí<br />

a obsahuje. Ktokoľvek odmietne akceptovať svedectvo a jeho dôsledky, hoci aj vie, že<br />

je to pravdivé a isté ohľadom jej pravdy, je podľa moslimských autorov neveriacim.<br />

Toto odmietnutie akceptovať je niekedy spôsobené pýchou, závisťou alebo inými<br />

príčinami. V žiadnom prípade svedectvo nie je pravým svedectvom bez jeho<br />

nepodmienečnej akceptácie. To je jeden aspekt, ktorého si musia byť moslimovia<br />

vedomí. Aj keď to nie je rovnaké ako úplné odmietnutie akceptovať pravdu,<br />

vyradením časti pravdy, ktorá prišla od Alaha, človek neguje svoje svedectvo viery.<br />

Nanešťastie, mnohí moslimovia to robia v tejto dobe rôznymi spôsobmi. Hoci nie<br />

všetky z týchto foriem môžu nutne byť považované za odpadlíctvo, sú stále veľmi<br />

nebezpečné podľa moslimských autorov. Napríklad, ak sa im nepáči, čo je napísané vo<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


Chápanie pravdy v moslimských krajinách<br />

verši Koránu, jednoducho ho pretvoria podľa toho, ako sa páči im. Ak sa im nepáči, čo<br />

je napísané v hadith, jednoducho prehlásia, že hadith nemusí byť autentický, hoci nie<br />

sú odborníkmi v tejto oblasti. Takýto spôsob správania je podľa týchto názorov<br />

antitézou správania sa pravých moslimov. Čokoľvek príde od Alaha alebo Jeho Posla,<br />

pravý moslim v to verí, že je to pravda. To ide paralelne ruka v ruke s ich svedectvom<br />

o viere [Adam, 2003: 52-53].<br />

Moslimskí autori však majú obavy, pretože podľa ich názoru je nanešťastie mnoho<br />

tvrdení, že neexistuje žiaden vzťah medzi vierou a skutkami. Môžeme dokonca počuť<br />

jedného moslima hovoriť o druhom: To je najlepší moslim, akého som kedy stretol.<br />

Dokonca iná osoba vykonáva sotva nejaké skutky islamu akéhokoľvek druhu. Takéto<br />

nesprávne pochopenie viery sa vraj rozšírilo po celom moslimskom svete. Naozaj,<br />

podľa ich názoru šahadah alebo svedectvo viery musí byť zrealizované v srdciach,<br />

jazykoch a činoch. Musí byť jednoznačná nádej v Alaha. Svojimi činmi musia mosli-<br />

movia zrealizovať to, čo od nich svedectvo viery vyžaduje. Ktokoľvek, kto si nárokuje<br />

byť moslimom a doteraz nevykonáva skutky, buď podľa týchto názorov nerozumie<br />

islamu vôbec, alebo podporuje svedectvo proti sebe samému, kde jeho svedectvo viery<br />

nie je správne a pravdivé.<br />

Ďalšou podmienkou je pravdovravnosť, ako protiklad pokrytectva a nečestnosti.<br />

Znamená to, ak povieme vetu o svedectve viery, hovoríme to čestne, úprimne a tak to<br />

aj skutočne moslimovia mysleli. Nesmú klamať, ak dôjde k ich svedectvu viery. Všetci<br />

sú vraj zvyknutí na tých, ktorí hovoria, že svedectvo viery nemyslia úprimne. Neveria<br />

v to, ale jednoducho to hovoria v zmysle ochrániť samých seba alebo len získať niečo<br />

z takéhoto konania. Potom sú podľa moslimských autorov pokrytcami. Alah ich opísal<br />

v úvode Koránu nasledujúcimi slovami: Ľudstvo hovorí: „Veríme v Alaha a Posledný<br />

Deň, keď neverí [Adam, 2003: 54-55]. Chcú vraj podviesť Alaha a tých, čo veria a tak<br />

klamú, aby zachránili seba samých, ale neuvedomujú si to. V ich srdciach je vraj poru-<br />

cha a Alah zvyšuje ich utrpenie. Bolestivý rozsudok je ich, lebo klamú.<br />

V porovnaní dvoch svetov, islamského so západným, je takmer nepochopiteľné,<br />

aké praktiky a zvyky sa tam uchovávajú, a to ešte z čias minulých. Preto je jedn-<br />

oduchšie hovoriť o menejcennosti žien, ich nečistote, polygamii, utláčaní kresťanov<br />

atď. napríklad v Pakistane, kde žijú konkrétne kresťania pod neustálou hrozbou väze-<br />

nia a útokov, skôr ako na Západe. V západnej Európe a severnej Amerike prevláda<br />

názor, že islam obsahuje vo svojej podstate prvky, ktoré nie sú mierumilovné ani<br />

dobrotivé, pravdu, ktorá sa neodvažuje byť vyslovená [Spencer 2006: 181].<br />

Podľa nich, moslimský svet akceptuje západ, ale západ nerozumie pravdivej pod-<br />

state islamu. Knihy zahŕňajúce texty o odpustení, nenásilí a tolerancii podporujú nové<br />

hodnoty verejnej zodpovednosti za samého sebe, voči národu a svetu. Autori tvrdia, že<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 91


Martin Gluchman<br />

92<br />

len opísaním dobrého správania a vydaním sa strednou cestou, sa môže moslim zapojiť<br />

do spoločnosti: stredná cesta zahŕňa cestu nenásilnosti v odpovedi na akýkoľvek útok<br />

na islam. Texty sa snažia prezentovať Kuvajt ako moderný, zapadne orientovaný štát<br />

v opozícii s nábožensko-konzervatívnymi hnutiami, ktoré sú momentálne domina-<br />

ntné v zálive. To je reálny príklad dokazujúci, že Kuvajt ide alebo lepšie povedané je<br />

prozápadne orientovaný a na ceste dobrých vzťahov so Západom [Doumato, Starrett,<br />

2007: 96].<br />

Pri blišom skúmaní nadobudneme pohľad na vzťahy medzi moslimami navzájom<br />

a taktiež k odlišným kultúram a náboženstvám, najmä čo sa týka ich vzájomnej<br />

tolerancie, chápania pravdy, rovnocennosti a akceptovania tých druhých ako ľudských<br />

bytostí.<br />

Summary<br />

The paper deals with the relationships between Muslims and their relation to the<br />

other cultures and religions, especially in relation to their tolerance, conception of<br />

truth, equality as well as acceptance of the others as human beings. Q’uran was<br />

established for various opportunities to answer some questions, to solve problems, to<br />

settle down issues and to be the best guide for human being in truth searching. One of<br />

many Muslim religion demonstrations according to Q’uran is that they believe in<br />

Allah words, which are the most truthful in sending information, the most reasonable<br />

in governing and the most honest in conversation.<br />

[1] Adam, 2003. Húdaverdi: Understanding Islam (according to the Qur’an). Sakarya,<br />

Sakarya University.<br />

[2] Collste, G.P. 2002. Is Human Life Special? Religious and Philosophical Perspectives<br />

on the Principle of Human Dignity. Bern, Lang.<br />

[3] Doumato, E. A., Starrett, G. 2007. Teaching Islam, Textbooks and Religion in the<br />

Middle East. Boulder London, Lynne Rienner Publishers.<br />

[4] Hrbek, I. 1972. (translation): Korán. Praha, Odeon.<br />

[5] Spencer, R. 2006. Islám bez závoje (zneklidňující otázky o nejrychleji rostoucím<br />

náboženství). Praha, Triton.<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


Mirosław A. Michalski<br />

Chrześcijańska Akademia Teologiczna w Warszawie<br />

międzynarodowe studia filozoficzne<br />

Dwa typy poznania człowieka w myśli Antoniego<br />

Kepińskiego<br />

nr 4/2011<br />

[s.93-107]<br />

Two types of human cognition according to Antoni Kępinski<br />

thoughts<br />

Key words: Kępiński, human, philosophy<br />

Antoni Ignacy Tadeusz Kępiński, nie był filozofem zawodowym, jego profesją była<br />

psychiatria, będąca jak sam pisał dyscypliną lekarską, której zadaniem jest możliwie jak<br />

najbardziej całościowe spojrzenie na człowieka; w związku z tym konieczne jest w niej<br />

stałe poruszanie się na trzech wielkich płaszczyznach – biologicznej, psychologicznej i<br />

społecznej [Kępiński, 1983: 128]. W centrum zainteresowań, tego wybitnego polskiego<br />

humanisty, pozostawał zawsze człowiek w różnorakich aspektach swojego istnienia.<br />

Jak podaje Wojciech Słomski: Kępiński nie uprawiał antropologii filozoficznej jako<br />

podstawowej dyscypliny. Filozoficzne pytanie o człowieka nie jest dla niego problematy-<br />

ką centralna i podstawową. Filozofia jako nauka nie była profesją Kępińskiego. Podej-<br />

mowanie przez Antoniego Kępińskiego ogólnofilozoficznej refleksji nad człowiekiem<br />

wynikało z charakteru jego zawodu. (…) Doceniając osiągnięcia nauki, brał z niej<br />

Kępiński wyłącznie to, co pozwala lepiej zrozumieć świat przeżyć drugiego człowieka,<br />

zwłaszcza chorego psychicznie. W oparciu o niezwykłą erudycje i osobiste doświadczenie<br />

usiłował dokonać syntezy współczesnej wiedzy o człowieku. Z tego między innymi po-<br />

wodu, każda próba badania przynależności Kępińskiego do jakiegokolwiek nurtu teore-<br />

tycznego jest tak trudna i relatywna. Jego twórczość zawiera bogaty materiał dla szero-<br />

kiej i różnorodnej interpretacji, wymykając się wszelkim jednoznacznym klasyfikacjom<br />

[Słomski, 2002: 45-108].<br />

Poznanie drugiego człowieka jest według Kępińskiego sprawą niezwykle ważną,<br />

nurtującą nie tylko filozofów, ale także uczonych innych specjalności. Dlatego w swym<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 93


Mirosław A. Michalski<br />

94<br />

pisarstwie Kępiński poświęcił temu zagadnieniu dużo miejsca. Zagadnienie poznania<br />

drugiego człowieka – pisał – stanowi ważny problem nie tylko na gruncie filozofii, ale<br />

także na obszarze wielu nauk oraz ma ogromne znaczenie dla wielu dziedzin praktyki<br />

ludzkiej, w których osiąganie celów działania, bezpośrednio uzależnione jest od pozna-<br />

nia psychiki innych ludzi [Kępiński, 1989: 103].<br />

Oczywiście dla lekarza psychiatry kwestia poznania drugiej osoby polega na po-<br />

znaniu jej zarówno od strony psychicznej, jak i fizycznej. Kępiński nie zgadzał się<br />

z Lock’em, który twierdził, że jedynym, co możemy dostrzec w człowieku, to ciało,<br />

jego wnętrze zaś jest niedostępne naszemu doświadczeniu. Kępiński wyznawał pogląd,<br />

że możliwe jest bezpośrednie poznanie naszej psychiki (tzw. poznanie animacyjne),<br />

które jest szczególną postacią doświadczenia. Pisał o tym w sposób następujący: Emo-<br />

cjonalny wyraz spojrzenia, podobnie zresztą jak mimiki i całej postawy ciała, dany jest<br />

w pośrednim doświadczeniu; nie trzeba się uczyć na podstawie szczegółów fizjonomicz-<br />

nych, czy ktoś jest smutny, wesoły, zły czy dobry, przyjazny czy wrogi [Kępiński, 1989:<br />

105]. Uzasadniając wielkie znaczenie bezpośredniego poznania człowieka w psychia-<br />

trii, Kępiński zwrócił uwagę na braki i wady niektórych metod poznawczych tej dzie-<br />

dzinie medycyny. Poznanie drugiej osoby odbywa się, twierdził, na ogół za pomocą<br />

gotowych schematów lub modeli pojęciowych. Są one szablonem, według którego<br />

rozpatrujemy i klasyfikujemy daną jednostkę. Tymczasem często zdarza się, że dane<br />

schematy kamuflują autentyczny obraz drugiego człowieka. Psychiatra zamiast chore-<br />

go widzi etykiety diagnostyczne lub rusztowania wybranej przez siebie teorii (...). Wła-<br />

ściwie nie widzi on pacjenta, tylko pewien książkowy schemat ozdobiony szczegółami<br />

zaobserwowanymi u chorego [Kępiński, 1989: 8].<br />

Bez większej przesady można powiedzieć, że dla Kępińskiego człowiek jest przede<br />

wszystkim istotą biologiczną, kształtującą swój stosunek z otoczeniem w kategoriach<br />

potrzeb oraz sposobów ich zaspokojenia. Zarazem jednak opis człowieka na płasz-<br />

czyźnie wyłącznie biologicznej byłby cząstkowy i niepełny, bowiem człowiek ma także<br />

potrzeby swoiście ludzkie, takie, które zwykle określa się mianem potrzeb wyższych.<br />

Skala i różnorodność tych potrzeb służyć może jako kryterium pozwalające mierzyć<br />

rozwój zarówno jednostek, jak i całych społeczeństw. Będąc istotą zakorzenioną<br />

w bycie biologicznym i ograniczoną prawami tego bytu, człowiek nie daje się sprowa-<br />

dzić w całości do tego, co w nim biologiczne. Sprawy najbardziej istotne – zarówno<br />

w wymiarze jednostkowym, jak i społecznym rozgrywają się, w ujęciu Kępińskiego, na<br />

płaszczyźnie psychologicznej, którą również rozłożyć można na kilka składowych.<br />

Z wypowiedzi Kępińskiego wynika, że poznanie drugiego człowieka przebiegać<br />

powinno dwutorowo: powinno być z jednej strony rodzajem psychologicznej wiwi-<br />

sekcji, w której całość, jaką jest człowiek, rozkłada się na poszczególne składniki, by<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


Dwa typy poznania człowieka w myśli Antoniego Kepińskiego<br />

każdy z nich poddać oddzielnej analizie, zarazem jednak musi ono pozostać pozna-<br />

niem całościowym, musi uwzględniać fakt, że każda dychotomia i każda próba teore-<br />

tyzowania na temat człowieka prowadzi do zapoznania podstawowej prawdy, że każdy<br />

człowiek jest indywiduum, jest istotą jedyną i niepowtarzalną. Wydaje się, że kładąc<br />

nacisk na niepoznawalność człowieka, Kępiński miał na myśli fakt, że nie sposób<br />

poznać człowieka jako drugiego, a więc kogoś, kogo traktuje się jako równoprawny<br />

podmiot dialogu.<br />

Świat drugiego człowieka wydawał się, bowiem Kępińskiemu dziwny i niezrozu-<br />

miały. Im bardziej się do niego zbliżać – pisał – tym dalej on ucieka [Kępiński, 1989:<br />

21]. Cechą charakterystyczną psychiatrii jest stan ciągłego nieokreślenia, niedopowie-<br />

dzenia, wysoki stopień niepewności, co do stawianych hipotez i teorii. Kępiński często<br />

powtarzał, że zawód lekarza jest trudny i odpowiedzialny, a w psychiatrii trudniej niż<br />

w innych dyscyplinach medycyny klinicznej zweryfikować hipotezy, niemniej jednak nie<br />

można nawet w psychiatrii bezkarnie fantazjować [Jakubik, Masłowski, 1981: 343].<br />

Profesor przestrzegł psychiatrów, że zajmują się dyscypliną, która nie jest nauką, ale<br />

sztuką, ponieważ nie spełnia podstawowych kryteriów naukowości: powtarzalności,<br />

obiektywności, sprawdzalności i wymierności.<br />

Mówiąc o chorobie psychicznej, Kępiński często posługiwał się pojęciem wczuwa-<br />

nia się oraz rozumienia. Dla filozofa szczególnie interesujące wydaje się pytanie, co<br />

Kępiński miał na myśli, używając pojęcia rozumienie w odniesieniu do opisu człowie-<br />

ka. Wśród filozofów, bowiem utarło się przeświadczenie, że zrozumienie tego, co<br />

dzieje się wewnątrz drugiego człowieka jest bądź w ogóle niemożliwe, bądź odbywa się<br />

w drodze swoistego rzutowania własnych doznań na doznania innych. Teorię rozu-<br />

mienia przez analogię zwalczał między innymi Husserl i Ingarden [Tischner, 1989:<br />

460]. Wydaje się, że do pewnego stopnia nie zgodziłby się z nią również Kępiński,<br />

chociaż jego wypowiedzi nie są w tej kwestii jednoznaczne. Z jednej strony często<br />

powtarza on, że człowiek, który nigdy nie przeszedł przez piekło choroby psychicznej,<br />

nie jest w stanie zrozumieć doznań ludzi chorych na przykład na schizofrenię, co<br />

więcej, na podstawie rozmów z chorymi twierdzi, że nawet sami chorzy po przebytej<br />

chorobie nie są w stanie do końca pojąć świata, w którym żyli w okresie choroby,<br />

z drugiej jednak zakłada, że do zrozumienia drugiego potrzebna jest jakaś minimalna<br />

choćby wspólnota doświadczeń i doznań. Innymi słowy, zadać należy pytanie, czy<br />

choroba psychiczna jest dla Kępińskiego zasadniczo nową i nieporównywalną z ni-<br />

czym jakością, czy też stanowi jedynie zniekształcenie proporcji pomiędzy doznaniami<br />

charakterystycznymi dla stanu zdrowia psychicznego.<br />

Interakcje pomiędzy chorym a psychiatrą Kępiński przedstawił obrazowo w formie<br />

trójkąta, którego podstawę stanowi relacja pomiędzy chorym a lekarzem, zaś wierz-<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 95


Mirosław A. Michalski<br />

96<br />

chołek – przedmiot, z powodu którego dochodzi do powstania tej reakcji, a więc sam<br />

pacjent. W tym dialogu – pisze Kępiński – formułuje się obraz chorego, wskutek samej<br />

werbalizacji przeżycia ulegają większemu uporządkowaniu i obiektywizacji. (…)<br />

I właśnie moment uporządkowania tego, co dotychczas było chaotyczne, stanowi o<br />

naukowości badania psychiatrycznego, a jednocześnie o jego terapeutycznym znaczeniu<br />

[Kępiński, 1983: 314-315].<br />

Charakterystyczny dla refleksji Kępińskiego był sceptycyzm co do możliwości po-<br />

znania drugiego człowieka. Profesor wyraził go, wskazując na cechy poznania psychia-<br />

trycznego, które różnią się od cech poznania w innych dyscyplinach medycznych. Są<br />

to: nieobiektywność, nieskończoność procesu diagnostycznego i nieoznaczalności<br />

metody diagnostycznej. Nieoznaczalność ma dwa znaczenia: odnosi się bądź do meto-<br />

dy, bądź do człowieka. Cechę nieoznaczalności Kępiński odnosi także do przedmiotu<br />

poznania psychiatrycznego, czyli do chorego człowieka, ponieważ sam człowiek (za-<br />

równo człowiek jako taki, jak i każda konkretna jednostka) jest nieoznaczony [Kępiń-<br />

ski, 1992: 47].<br />

Zadaniem psychiatry jest pomóc człowiekowi choremu psychicznie, zaś podsta-<br />

wową metodą, jaką w leczeniu stosuje psychiatra – obok środków farmakologicznych<br />

– jest osobisty kontakt z chorym. Kontakt ten rozpoczyna się już na poziomie poza-<br />

werbalnym, który jest szczególnie ważny wtedy, gdy niemożliwe jest nawiązanie<br />

z chorym kontaktu werbalnego. Jednym z ważnych pojęć używanych przez Kępińskie-<br />

go jest pojęcie maski. Pojęcie to występuje w języku potocznym w nieco odmiennym<br />

znaczeniu od tego, jaką nadaje mu Kępiński, przy czym w tekstach Kępińskiego ma<br />

ono dwa co najmniej znaczenia. Jest przede wszystkim czymś, co przyjmuje się świa-<br />

domie dla zamaskowania rzeczywiście odczuwanych emocji. O masce w tym właśnie<br />

znaczeniu w dziełach Kępińskiego pisze na przykład J. Tischner: Bywa, iż pojecie<br />

maski przyjmuje jakby mniej radykalny sens. Przez maskę rozumiemy wtedy nie tyle<br />

przeciwieństwo prawdy, ile raczej wydobycie na jaw jakiejś właściwości typowej, na<br />

której pokazaniu komuś szczególnie zależy, z pominięciem reszty. Taki sens miały maski<br />

w teatrze greckim i mają jeszcze dziś w karykaturach, a nawet w wielu uznanych za<br />

realistyczne tematach. Również w tekstach z zakresu psychiatrii, na przykład tekstach<br />

Antoniego Kępińskiego, zdarza się często takie użycie pojęcia [Tischner, 1989: 76].<br />

Kępiński mówi więc o osobach maskujących się oraz nie maskujących się, o efekcie<br />

włożenia maski, o potrzebie jej zrzucenia, o uczuciu uwierania przez maskę itp. Maska<br />

jest wówczas równoznaczna z wysiłkiem zmierzającym do hamowania własnych<br />

reakcji emocjonalnych. Hamowanie ekspresji emocjonalnej, którego przejawem jest<br />

maska, uważa Kępiński za szkodliwe dla zdrowia psychicznego. Jego zdaniem, nad<br />

emocjami należy panować, jednak nie poprzez nałożenie maski (poprzez udawanie,<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


Dwa typy poznania człowieka w myśli Antoniego Kepińskiego<br />

doznaje się czego innego niż rzeczywiście się doznaje), lecz poprzez świadome stero-<br />

wanie własnymi postawami uczuciowymi. Aby zaś świadomie zmieniać własne posta-<br />

wy emocjonalne, potrzebna jest zarówno znajomość siebie, jak i umiejętność wczucia<br />

się w drugiego człowieka [Kępiński, 1989: 49].<br />

Z wypowiedzi Kępińskiego wynika jednak również, iż maska nie jest dla niego wy-<br />

łącznie czymś, co przyjmuje się dla ukazania jakiejś właściwości typowej – jest także<br />

pewną strukturą znaczeń, którą psychiatra powinien umieć odczytać. Kępiński po-<br />

dejmuje nawet próbę przedstawienia swoistego słownika pozwalającego rozumieć<br />

język symboli zawartych w masce. Dokładnie analizuje wszystko to, co może ułatwić<br />

lekarzowi kontakt z pacjentem, a więc mimikę, gesty, sposób ubierania się, nawet<br />

sposób urządzenia mieszkania. Poddaje szczegółowej analizie takie aspekty funkcjo-<br />

nowania chorych, jak mieszkanie, ubiór, fryzurę, sylwetkę, sposób poruszania się,<br />

wyraz oczu, układ ust, czoła [Kępiński, 1989: 64]. Wprawdzie poczynione przezeń<br />

spostrzeżenia przeznaczone były dla psychiatrów, wydaje się jednak, że posiadają one<br />

wielką wartość dla każdego, kto interesuję się zachowaniami ludzi.<br />

Spostrzeżenia te są szczególnie cenne z punktu widzenia filozofii, dla której pro-<br />

blem zrozumienia drugiego człowieka oraz pytanie o istotę tego zrozumienia należą<br />

do zagadnień najistotniejszych. E. Levinas pisał: Twarz to żywa obecność, to ekspresja.<br />

Życie ekspresji polega na porzucaniu formy, w której to, co istnieje, ukazuje siebie jako<br />

temat, a tym samym ukrywa siebie. Twarz mówi. Odsłonięcie siebie to już dyskurs. Ten,<br />

kto odsłania siebie – według słów Platona – przychodzi sobie z pomocą. (...) Przedstawić<br />

siebie, znacząc, to mówić [Levinas, 1968: 37]. Kępiński uświadamiał sobie ten fakt<br />

i dlatego zwracając się do psychiatrów, pisał: Kontakt psychiatry z chorym należy<br />

traktować jako wzajemną nierównomierną wymianę sygnałów. Psychiatra korzysta z<br />

sygnałów słownych i pozasłownych chorego, ten ostatni natomiast głównie z pozasłow-<br />

nych [Kępiński, 1972: 250].<br />

Psychiatra stanowi więc dla chorego psychicznie pewien punkt odniesienia, dzięki<br />

któremu chory może spojrzeć na siebie z boku, ujrzeć siebie oczyma bezstronnego<br />

obserwatora. Zdaniem Kępińskiego, psychiatra odrywa człowieka chorego od jego<br />

przeżyć i wyobrażeń i umożliwia mu wzniesienie się ponad nie aż do momentu,<br />

w którym człowiek ów osiąga wierzchołek trójkąta wyrażającego istotę interakcji<br />

lekarz - pacjent. Kępiński pisze na ten temat: patrząc także boku na siebie chory łatwiej<br />

może przyjąć normalny sposób istnienia. Tego rodzaju wyrwanie chorego ze stanu,<br />

w którym jest on całkowicie pochłonięty własnymi przeżyciami porównać można do<br />

momentu, w którym człowiek zdrowy uświadamia sobie przeciwieństwo pomiędzy<br />

sobą samym oraz tym, co subiektywne, a istniejącym niezależnie od niego światem<br />

obiektywnym. W dziejach ludzkości moment ów jest bez wątpienia równoznaczny<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 97


Mirosław A. Michalski<br />

98<br />

z momentem narodzin filozoficznej refleksji nad światem. J. Tischner stwierdza na-<br />

wet, że ów moment obiektywizacji przeżyć chorego, w którym chory z biernego pod-<br />

miotu przeżyć psychicznych zachodzących niezależnie od niego staje się podmiotem<br />

poznającym samego siebie i porządkującym owe przeżycia, stanowi wyzwolenie cze-<br />

goś, co przypomina ‘transcendentalne ja’ Husserla [Tischner, 1989: 463]. Tischner<br />

uważa także, iż z perspektywy fenomenologicznej schizofrenię opisać można jako stan<br />

niemożności wytworzenia w świadomości transcendentalnego ja, dzięki któremu<br />

możliwe jest krytyczne spojrzenie na samego siebie.<br />

W zależności od przyczyn, dla których niektórzy lekarze odchodzą z zawodu psy-<br />

chiatry Kępiński wyróżnia kilka typów uciekinierów psychiatrycznych: typ lekarza<br />

znudzonego, który ma poczucie, że posiadł już całą wiedzę o człowieku i nic już nie jest<br />

w stanie go zaskoczyć; typ naukowca, interesującego się pacjentem jedynie o tyle, o ile<br />

ten jest mu potrzebny do badań naukowych; typ dydaktyka, który wśród chorych<br />

poszukuje przypadków najciekawszych po to, aby zainteresować nimi studentów; typ<br />

usługowy, który pracę psychiatry postrzega jako naprawianie ludzi w celu przywróce-<br />

nia ich społeczeństwu; typ psychoterapeuty, który wybiera spośród pacjentów osoby<br />

mogące dostąpić łaski psychoterapii, o odpowiednio wysokim poziomie intelektual-<br />

nym, akceptujące wyznawane przez psychiatrę teorie naukowe; typ społecznika indy-<br />

widualnego, który zajmuje się chorym po to, aby pomóc mu w jak najlepszy sposób<br />

ustawić się w życiu, nie pozostawiając mu resztek wolności wyboru; typ artysty, który<br />

wśród pacjentów poszukuje przypadków nietypowych po to, aby zajmując się nimi<br />

poszerzyć zakres swych doznań estetycznych; wreszcie typ moralisty, który traktuje<br />

psychiatrię jako narzędzie walki o urzeczywistnienie jakiejś idei, na przykład walki<br />

z alkoholizmem [Kępiński, 1989: 164].<br />

Na wyliczeniu tych kilku typów Kępiński wprawdzie poprzestaje, wydaje się jed-<br />

nak, że typologię tę można byłoby uzupełnić jeszcze wieloma innymi typami ucieki-<br />

nierów psychiatrycznych. Tym, co w typologii tej jest szczególnie ważne i interesujące<br />

z punktu widzenia filozofii, jest fakt, że wszystkie owe typy stanowią przejaw redukcji<br />

drugiego człowieka do pewnego obiektu manipulacji terapeutycznych. Każdy z typów<br />

powstaje poprzez zanegowanie wolności drugiego człowieka i potraktowaniu go jak<br />

przedmiot służący określonemu celowi. Wszystkie owe typy różnią się od siebie jedy-<br />

nie celem, do którego psychiatra używa chorego po tym, jak przestał dostrzegać w nim<br />

człowiek. Zdaniem zaś Kępińskiego, nie można widzieć w drugim człowieka, nie<br />

uznając jego prawa do wolności i swobody podejmowania decyzji. W twórczości<br />

profesora wyróżniamy dwa sposoby poznania drugiego człowieka - poprzez miłość,<br />

której cechami są troska, odpowiedzialność i szacunek, oraz poprzez zdobycie całko-<br />

witej władzy nad innym człowiekiem. Autor Rytmu życia dąży w swych rozważaniach<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


Dwa typy poznania człowieka w myśli Antoniego Kepińskiego<br />

do uznania przede wszystkim człowieczeństwa w człowieku i jego wolności, bo czło-<br />

wiekiem jest się dopóty – dopóki się innemu człowiekowi nie odmówi jego człowieczeń-<br />

stwa [Kępiński, 1989: 57].<br />

Kępiński podjął się problemu poznania człowieka jako jednostki na płaszczyźnie<br />

nauki. W swych książkach z reguły unikał posługiwania się ściśle naukową, suchą<br />

terminologią. Chodziło mu głownie o wypracowanie określonej wizję człowieka,<br />

o sformułowanie określonych postulatów moralnych i określonej koncepcji podmiotu,<br />

do której odwoływał się, uzasadniając swe poglądy.<br />

Kępiński przez całe życie podkreślał wielkie znaczne postawy animacyjnej (huma-<br />

nistycznej) w przypadku, kiedy chodzi o poznanie drugiego człowieka. Był przeciwny<br />

opieraniu się tylko i wyłącznie na metodzie przyrodniczej. Szczególnie sprzeciwił się<br />

uprzedmiotowieniu psychicznie chorego pacjenta. Uważał, że wynik leczenia<br />

w znacznym stopniu zależy od nastawienia samego chorego względem lekarza oraz<br />

całego procesu leczenia, (…) zatem nie może być traktowany (pacjent − przyp.aut.)<br />

jako przedmiot leczenia, jego udział w jednym i drugim jest aktywny. Chory musi czuć<br />

koło siebie żywego człowieka, a nie naukowca, a przede wszystkim musi czuć, że sam<br />

jest traktowany jak żywy i prawdziwy człowiek, a nie przedmiot manipulacji badawczej<br />

i terapeutycznej [Kępiński, 1989: 105].<br />

Kępiński zastanawiał się nad różnicami pomiędzy postawą przyrodniczą i humani-<br />

styczną, twierdząc, że w poznaniu przyrodniczym zachodzi manipulacja pacjentem,<br />

a w poznaniu humanistycznym mamy do czynienia z dialogiem. Dochodzi do kon-<br />

frontacji między badającym a badanym. Postawa przyrodnicza natomiast jest postawą<br />

podmiotu do przedmiotu. O tym, iż podejście Kępińskiego do problemu człowieka<br />

uznać można za ściśle humanistyczne, świadczą następujące twierdzenia, którym<br />

Kępiński pozostawał wierny przez całe życie:<br />

– odrzucenie naturalizmu metodologicznego;<br />

– teoria bezpośredniego poznania cudzych stanów psychicznych;<br />

– uznanie dialogu za paradygmat stosunku do drugiego człowieka;<br />

– przyjęcie wewnętrznego układu odniesienia [Słomski, 2001].<br />

Zdaniem Kępińskiego, w postawie przyrodniczej przejawiają się dążenia do włada-<br />

nia, kontroli, sterowania i manipulowania badanym przedmiotem. Pomimo tego, że<br />

Kępiński sam był naukowcem – specjalistą z wykształceniem przyrodniczym, to jed-<br />

nak zdawał on sobie sprawę z ograniczoności i niewystarczalności stosowania w lecze-<br />

niu (i w poznawaniu) ludzi chorych psychicznie metod przyrodniczych. Wielokrotnie<br />

powtarzał, że psychiatra, który widzi w chorym jedynie kolejny przypadek chorobowy,<br />

z góry pozbawia się szans na wniknięcie w świat przeżyć pacjenta i zrozumienie istoty<br />

jego choroby.<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 99


Mirosław A. Michalski<br />

100<br />

Aby doszło do poznania w kategorii dialogu muszą być spełnione kolejne warunki:<br />

1) widzenie w drugim człowieku jego człowieczeństwa;<br />

2) wzajemna otwartość i szczerość;<br />

3) powstrzymanie się od ocen i wyroków moralnych wobec osoby poznawanej;<br />

4) uznanie w drugim człowieku jego wolności [Słomski, 2002: 73].<br />

Kępiński krytykował oschłość człowieka wobec drugiej osoby, nawoływał do tego,<br />

aby służyć bliźniemu. Sam był otwarty wobec swoich pacjentów i przyjaciół, przez co<br />

cieszył się wśród nich sympatią i szacunkiem. Uważał że: podstawą kontaktu psychicz-<br />

nego jest szacunek, a nawet pokora wobec bogactwa odsłaniającej się przed oczyma<br />

struktury świata drugiego człowieka [Kępiński, 1989: 311]. Twierdził, że korzyści<br />

płynące z kontaktu psychoterapeutycznego są ważne zarówno dla pacjenta, jak i dla<br />

lekarza. Psychoterapeuta zyskuje tyle samo z psychoterapii, co jego pacjent, ponieważ<br />

pogłębia wiedzę o samym sobie, doznaje w pewnym momencie wzruszenia, podniece-<br />

nia: (...) jest to moment uchwycenia kontaktu z chorym. Wtedy odsłania się mam po raz<br />

pierwszy wnętrze, struktura chorego w całej jego wielkości i pięknie. Jest to w pewnym<br />

sensie doznanie estetyczne podobne do krótkotrwałego olśnienia, jakie przeżywamy, gdy<br />

potrafimy ujrzeć piękno sztuki czy jakiegoś krajobrazu. Można powiedzieć, że w tym<br />

momencie zaczyna się właściwy proces terapeutyczny, proces wzajemnego oddziaływa-<br />

nia na siebie dwojga ludzi, mający na celu nie tylko wzbogacić ich przeżycia psychiczne,<br />

lecz także działać pobudzająco do dalszego rozwoju [Kępiński, 1989: 44].<br />

W kontakcie międzyosobowym najważniejszym czynnikiem jest stosunek przed-<br />

miotu do podmiotu, mieszczący się we wspólnej płaszczyźnie porozumienia. Uzysku-<br />

jemy wtedy wzajemne oddziaływanie na siebie uczestników kontaktu. W każdym<br />

zetknięciu z drugim człowiekiem – stwierdza uczony – działa się na niego, ale jednocze-<br />

śnie samemu się podlega jego działaniu. Jest się podmiotem, który obserwuje drugiego<br />

i wpływa na niego, a zarazem przedmiotem przez drugiego obserwowanym i przekształ-<br />

canym [Kępiński, 1983: 300].<br />

Kępiński doszedł zatem do wniosku, że relacja lekarz − pacjent jest jedną z postaci<br />

związków międzyludzkich, w których stosunek dwóch osób opiera się na zasadzie<br />

wzajemnej równości wobec przedmiotu. Zwrócił uwagę na dwa aspekty: emocjonalny<br />

i poznawczy. Według niego nie tylko chory uzyskuje korzyści z kontaktu z lekarzem,<br />

także dla lekarza są one istotne, wzbogacają w wiedzę i bogactwo przeżyć chorego,<br />

a więc pozwalają mu w zrozumieniu własnej osobowości i w zrozumieniu świata<br />

i siebie. W ogólnym rozrachunku nie wiadomo w końcu, kto wynosi większe korzyści ze<br />

wzajemnego współżycia: psychiatra czy jego pacjent [Kępiński, 1983: 45].<br />

Na ważnym miejscu w kontaktach między podmiotami Kępiński stawia wzajemną<br />

otwartość i szczerość. Poznanie drugiego człowieka wymaga otwarcia się, zgody na<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


Dwa typy poznania człowieka w myśli Antoniego Kepińskiego<br />

ujawnienie własnego wnętrza. Profesor uważał, że świat, w jakim żyjemy, wymaga<br />

noszenia maski, która ma dwojakie znaczenie − jest pewnym sposobem reagowania<br />

i zachowania się w danej sytuacji, stosowania mechanizmów obronnych maskujących<br />

prawdziwe uczucia i nastawienia, reakcją na pełnione role społeczne, po drugie −<br />

maskę można traktować jako pewien sposób zachowania się i reagowania nabyty<br />

w ciągu życia, prezentowany środowisku.<br />

Kępiński odwołał się do pierwszego wariantu maski. Uważał, że poznanie jest nie-<br />

możliwe bez otwarcia się i porzucenia maski. Wtedy między lekarzem a pacjentem<br />

dochodzi do dialogu. Psychiatra w miarę możliwości powinien być sobą i nie przybierać<br />

pozy, maski niezgodnej ze swym aktualnym stanem psychicznym [Kępiński, 1983: 46].<br />

Z drugiej jednak strony Kępiński zalecił kontrolowanie własnych rekcji emocjo-<br />

nalnych: Kultura uczuciowa nie polega na masce, na hamowaniu własnych reakcji<br />

emocjonalnych człowieka, lecz na zmianie swych postaw emocjonalnych, do czego po-<br />

trzebna jest zarówno znajomość siebie, jak i umiejętność wczucia się w drugiego czło-<br />

wieka. Tego typu opanowanie jest zupełnie czymś innym, niż opanowanie polegające na<br />

ekspresji emocjonalnej. Pod spokojem zewnętrznym kryje się spokój wewnętrzny, gdy<br />

tym czasem pod maską spokoju, kryje się zawsze niepokój, który promieniuje na otocze-<br />

nie [Kępiński, 1983:57].<br />

Kępiński wiedział, że ludzie mają zdolność dostrzegania maski, czyli fałszu, zakła-<br />

mania, które wywołuje u nich lęk, obawę i niepewność. Dążą do odkrycia prawdy<br />

i odczytania prawdziwych nastawień uczuciowych. Szczególnie nieszczerość<br />

i zakłamanie wyczuwają ludzie chorzy psychicznie, bowiem oni są bardziej wyczuleni,<br />

dokładniej obserwują i oceniają drugą osobę. Pomimo choroby są w stanie rozszyfro-<br />

wać stany psychiczne drugiego człowieka. Dlatego szczególnie lekarz musi pozbyć się<br />

tej maski. Dla chorych urojeniowych – pisze Kępiński – w pewnych okresach psychozy<br />

świat społeczny przedstawia się w formie obojętnych lub groźnych masek. Psychiatra<br />

może być jeszcze jedną maską więcej w tym zimnym i groźnym świecie. Chory musi go<br />

ujrzeć naprawdę takim, jakim on jest, zobaczyć w nim prawdziwego człowieka [Kępiń-<br />

ski, 1983: 54].<br />

Uwagi Kępińskiego na temat sposobu, w jaki psychiatra powinien rozmawiać<br />

z chorym, odnoszą się wprawdzie do sytuacji szczególnej, wydaje się jednak, że jeżeli<br />

kontakt lekarz – pacjent potraktujemy tak, jak sugerował Kępiński, a więc jako pewien<br />

typ relacji pomiędzy dwoma równorzędnymi partnerami, wówczas także przemyślenia<br />

Kepińskiego dotyczące właściwego kształtowania się tej relacji potraktować można<br />

jako odnoszące się – przynajmniej w pewnej mierze – do relacji międzyludzkich<br />

w ogóle. Chodzi, innymi słowy, o kwestię, czy to, co Kępiński mówi o relacji psychia-<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 101


Mirosław A. Michalski<br />

trycznej, odnosi się także do zwykłych relacji międzyosobowych, a jeżeli tak, to<br />

w jakim zakresie.<br />

102<br />

Stanowisko samego Kępińskiego w tej kwestii wydaje się nie ulegać wątpliwości,<br />

mimo że specjalistyczne słownictwo, jakim posługuje się często uczony, może niekiedy<br />

sugerować, iż jego poglądy dotyczą wyłącznie ludzi chorych. Analizując język, jakim<br />

posługują się pacjenci psychiatryczni, Kępiński stwierdza na przykład: Umiejętność<br />

prowadzenia rozmowy psychiatrycznej w dużej mierze zależy od zdolności wczucia się<br />

w języka chorego [Kępiński, 1989: 126]. Już jednak lektura dalszych partii tekstu,<br />

z którego pochodzi zacytowany fragment, nie pozostawia wątpliwości, że zdecydowa-<br />

na większość tego, co mówi Kępiński o języku ludzi chorych psychicznie i o tym,<br />

czego lekarz może dowiedzieć się, analizując ten język, odnosi się w tej samej mierze<br />

do ludzi chorych, co zdrowych. Aby się o tym przekonać, wystarczy zastąpić wyraże-<br />

nia określające swoistość stosunku chory – lekarz wyrażeniami, które odnoszą się do<br />

relacji między ludźmi w ogóle. Kępiński omawia wprawdzie szczegółowo kilka przy-<br />

kładów wypowiedzi osób chorych psychicznie, jednak interpretacja tych wypowiedzi<br />

zawiera spostrzeżenia, które w tym samym stopniu odnoszą się do wypowiedzi ludz-<br />

kich w ogóle, co do wypowiedzi chorych. Są to na ogół niezwykle cenne spostrzeżenia,<br />

które każdy może sprawdzić w codziennym życiu w kontaktach z ludźmi. Dla uzasad-<br />

nienia powyższego poglądu wystarczy przytoczyć kilka przykładów: W wypowiedziach<br />

słownych rysuje się przed słuchającym sposób widzenia otaczającej rzeczywistości. Już z<br />

samej częstości używanych słów można się zorientować, czy przeważa abstrakcyjny czy<br />

też konkretny sposób widzenia [Kępiński, 1989: 103]. W każdej rozmowie istnieje pro-<br />

blem znalezienia wspólnego języka. Czasem zagorzałe dyskusje, na przykład między<br />

naukowcami, toczą się tylko dlatego, że dyskutanci posługują się innym językiem [Kę-<br />

piński, 1989: 128]. Podobnie jak niektórzy ubierają się szaro, a inni jaskrawo i krzykli-<br />

wie, tak też sposób mówienia jednych będzie szary, bezbarwny i spokojny, drugich<br />

krzykliwy, przejaskrawiony, pełen przesadnych określeń przymiotnikowych i wykrzyk-<br />

ników [Kępiński, 1989: 131]. Często po kilku zdaniach prowadzonej rozmowy można<br />

się zorientować w stosunku danej osoby do samej siebie. U jednych we wszystkich wy-<br />

powiedziach powtarza się co chwila ‘ja’, ‘moje’, ‘mój’ itd., tak jakby cały świat był wy-<br />

pełniony ich osobą. U innych znów ich własne ‘ja’ schodzi na plan dalszy, przytłoczone<br />

jak gdyby bogactwem wydarzeń otaczającego świata lub kanonami ‘trzeba’ i ‘powinien’<br />

[Kępiński, 1989: 138]. Kępiński podaje także sposoby używania języka charaktery-<br />

styczne dla poszczególnych chorób (depresji, hipochondrii, cyklofrenii, itd.), jednak<br />

po bliższym przyjrzeniu okazuje się, że w pewnej mierze nawet uwagi dotyczące za-<br />

chowań wynikających z choroby można z powodzeniem odnieść do sytuacji normal-<br />

nych.<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


Dwa typy poznania człowieka w myśli Antoniego Kepińskiego<br />

Ideałem poznania przyrodniczego jest obiektywność, w której Kępiński wyróżnił<br />

dwa atrybuty: wymierność i sprawdzalność. Skupienie się jedynie na aspekcie przy-<br />

rodniczym nie pozwala poznać człowieka całościowo, ponieważ prowadzi do skupie-<br />

nia się jedynie na jego przymiotach wymiernych i intersubiektywnie sprawdzalnych,<br />

ostatecznie zaś prowadzi do powstania zniekształconego obrazu jednostki ludzkiej.<br />

Zamiast człowieka – twierdził Kępiński – otrzymuje się automat reagujący w określony<br />

sposób na naciśnięcie odpowiednich guzików, nie trzeba dodawać, że taki model czło-<br />

wieka daleki jest od obiektywnej prawdy i że nie zbliża psychiatry do poznania człowie-<br />

ka chorego, a raczej go oddala, a dla samego chorego jest krzywdzący i traumatyzujący<br />

[Kępiński, 1989: 17].<br />

Czytając książki Kępińskiego pamiętać należy, iż pojęciu poznanie humanistyczne<br />

nadaje on nieco odmienne od potocznego znaczenie. Zwykle bowiem, przynajmniej<br />

w języku polskim (a także na przykład w niemieckim) mówi się o naukach przyrodni-<br />

czych i naukach humanistycznych, włączając do tych ostatnich wszystkie te dziedziny<br />

wiedzy o człowieku, które nie posługują się eksperymentem. Do nauk humanistycz-<br />

nych włącza się więc na przykład naukę o literaturze, historię a także filozofię (Kotar-<br />

biński). U Kępińskiego jednakże rozróżnienie pomiędzy poznaniem przyrodniczym<br />

i humanistycznym nie jest prostą analogią pomiędzy poznaniem właściwym dla nauk<br />

przyrodniczych i humanistycznych. Mówiąc o poznaniu humanistycznym, Kępiński<br />

ma na myśli raczej intuicyjny wgląd w cudze stany psychiczne, pewien rodzaj wczucia<br />

się w drugiego człowieka, nie zaś jedynie fakt, że w poznaniu typu humanistycznego<br />

niemożliwe jest zastosowanie eksperymentu. Pojęcie poznanie humanistyczne stosuje<br />

zresztą Kępiński zamiennie z pojęciem poznanie animizacyjne oraz pojęciem poznanie<br />

cudzych stanów psychicznych [Kępiński, 1989: 16]. Metody stosowanej w naukach<br />

humanistycznych prawdopodobnie nie uznałby on za metodę humanistyczną – nauki<br />

humanistyczne starają się uzyskać ten sam stopień pewności, jaki charakteryzuje<br />

nauki przyrodnicze, a podstawowa różnica wynika z faktu, iż stopień taki jest w na-<br />

ukach humanistycznych po prostu niemożliwy do osiągnięcia.<br />

O ile przedstawiciele nauk humanistycznych często skarżą się na niepewność uzy-<br />

skiwanych przez siebie wyników, o tyle Kępiński stwierdza, że ocena cudzych stanów<br />

psychicznych jest w pewnym sensie łatwiejsza i ma większy walor ‘nieomylności’ niż<br />

ocena cech zewnętrznych [Kępiński, 1989: 17]. Dzieje się tak dlatego, że poznanie<br />

cudzych emocji jest w rozwoju ontogenetycznym wcześniejsze od poznania cech<br />

zewnętrznych. Dziecko wcześniej rozpoznaje stan psychiczny swojej matki – zauważa<br />

Kępiński – niż otaczające je przedmioty [Kępiński, 1989: 18]. Poznanie stanu psy-<br />

chicznego matki jest bezpośrednio związane z doznaniem przykrości lub przyjemno-<br />

ści, podczas gdy poznanie otaczających dziecko przedmiotów nie ma już owego walo-<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 103


Mirosław A. Michalski<br />

ru bezpośredniości. Poznanie typu przyrodniczego musi być poprzedzone nauką,<br />

w trakcie której człowiek uczy się patrzeć na przedmioty tak, jak patrzą na nie inni;<br />

poznanie animizacyjne (humanistyczne) żadnej tego typu nauki nie wymaga. Studenta<br />

medycyny – pisze Kępiński – trzeba uczyć w czasie ćwiczeń, co ma widzieć pod mikro-<br />

skopem lub badając chorego, nie wymaga natomiast nauki poznanie, czy chory jest<br />

smutny, wesoły, zalękniony itp. [Kępiński, 1989: 18]<br />

104<br />

Kolejna różnica pomiędzy badaniami przyrodniczymi a obserwacją psychiatryczną<br />

polega na tym, że przyrodnik jest odizolowany od przedmiotu obserwacji. Może on<br />

wprawdzie w dowolny sposób wpływać na ten przedmiot i manipulować nim, jednak<br />

z góry wyklucza on możliwości oddziaływaniu odwrotnego, tzn. podlegania oddziały-<br />

waniu ze strony obserwowanego przedmiotu. W badaniu psychiatrycznym natomiast<br />

w tej samej mierze obserwują siebie wzajemnie i na siebie oddziaływają obserwator i<br />

obserwowany [Kępiński, 1989: 35]. Ponadto, w odróżnieniu od obserwacji przyrodni-<br />

czej, interakcja pomiędzy chorym a lekarzem przebiega jednocześnie na dwóch po-<br />

ziomach: na poziomie świadomości, na którym możliwe jest w miarę dowolne kształ-<br />

towanie przebiegu tej interakcji, oraz na poziomie, na którym nie dochodzi do pełne-<br />

go uświadomienia sobie procesów tworzących tą interakcję ani ze strony chorego ani<br />

psychiatry. Co więcej, ów nieświadomy składnik relacji lekarz – pacjent ma w przebie-<br />

gu leczenia psychiatrycznego prawdopodobnie większe znaczenie niż to, z czego le-<br />

karz i pacjent zdają sobie świadomie sprawę. Dlatego też, zwracając się do psychia-<br />

trów, Kępiński przypomina, iż psychiatra powinien zawsze pamiętać o tym, że każdym<br />

słowem, gestem, wyrazem twarzy czy oczy może zranić, często bardzo boleśnie, swego<br />

chorego. Dlatego też najistotniejszą sprawą w badaniu i terapii psychiatrycznej – gdyż<br />

oba procesy są ze sobą ściśle związane – jest właściwa postawa psychiatry [Kępiński,<br />

1989: 36].<br />

Nadmierną wiarę w skuteczność i uniwersalność metody przyrodniczej porównuje<br />

Kępiński do zachowania chorego z natręctwami: podobnie jak chory odczuwa bezu-<br />

stanny przymus sprawdzania tego, co widzi i słyszy, ciągłego upewniania się, czy drzwi<br />

zostały zamknięte a kurek od gazu jest zakręcony, tak też naukowiec owładnięty jest<br />

manią ciągłego sprawdzania i porównywania wyników. Kępiński wysuwa nawet tezę,<br />

iż być może u podłoża postawy naukowej (przyrodniczej) tkwi lękowa niepewność, czy<br />

naprawdę świat, który widzimy, istnieje w rzeczywistości, czy jest tylko złudzeniem<br />

naszych zmysłów [Kępiński, 1989: 18]. Zdaniem Kępińskiego, przekonanie, że jedynie<br />

metoda przyrodnicza dostarczyć może rzetelnej wiedzy o świecie, wynikać może<br />

z błędnego założenia, że po to, aby poznać świat i upewnić się, że jest on taki, jaki<br />

wydaje się być, należy tym światem zawładnąć i poddać go własnej woli. Błędność<br />

owego założenia jawi się Kępińskiemu jako oczywista, bowiem w gruncie rzeczy ma-<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


Dwa typy poznania człowieka w myśli Antoniego Kepińskiego<br />

nipulując rzeczywistością zewnętrzną i poddając ją własnej woli, poznajemy ostatecz-<br />

nie nie rzeczywistość, lecz jedynie sam akt woli [Kępiński, 1989: 18].<br />

Poznanie typu humanistycznego uważa Kępiński za ważne dla psychiatrii także<br />

z tego powodu, że w leczeniu chorób psychicznych często niemożliwe jest jedno-<br />

znaczne połączenie skutku wywołującą go przyczyną. (W etiologicznych badaniach<br />

psychiatrycznych często zbyt logicznie staramy się powiązać przyczynę ze skutkiem<br />

[Kępiński, 1995: 198]. Dlatego właśnie niekiedy okazuje się, że zdolność empatii<br />

w połączeniu z doświadczeniem okazują się skuteczniejszą bronią w walce z chorobą<br />

psychiczną niż nowoczesne leki i teorie psychiatryczne. Zarazem jednak rezygnacja<br />

z postawy przyrodniczej, postawy zapewniającej władzę nad pacjentem – przedmio-<br />

tem leczenia, napotyka wewnętrzny opór, nikt bowiem łatwo z władzy nie rezygnuje.<br />

Nie należy także zapominać, iż próba rekonstrukcji epistemologicznych poglądów<br />

Kępińskiego nastręcza kilku zasadniczych trudności. Pierwszą z nich, wynikającą z<br />

faktu, iż Kępiński nie starał się stworzyć spójnej koncepcji poznania, jest wieloznacz-<br />

ność używanych pojęć oraz brak konsekwencji w ich stosowaniu. Prowadzić to może<br />

do nieporozumień czy nawet podejrzeń o głoszenie sprzecznych poglądów. A. Ko-<br />

koszka na przykład zarzuca Kępińskiemu posługiwanie się dwoma sprzecznymi ze sobą<br />

koncepcjami psychologicznymi [Kokoszka, 1996: 56]. Zdaniem tego autora, jedna<br />

z tych koncepcji jest uproszczoną wizją psychoanalitycznego determinizmu i zakłada<br />

zależność poznania od różnego rodzaju procesów nieświadomych, druga natomiast<br />

zakłada praktycznie nieograniczone możliwości poznawcze oraz autonomiczność po-<br />

znania względem procesów emocjonalnych. Kokoszka sądzi, że Kępiński podejmuje<br />

nieudaną próbę syntezy tych dwóch koncepcji, posługując się teorią proporcji heroicz-<br />

nej, według której człowiek kieruje się w działaniu pewną nieuświadomioną hierarchią<br />

wartości, może jednak siłą woli oderwać się od tej hierarchii, zawiesić funkcjonowanie<br />

nieświadomych mechanizmów i kierować się „idealną hierarchią wartości [Kokoszka,<br />

1996: 56].<br />

Główna trudność wydaje się jednak polegać na tym, iż Kępiński określa mianem<br />

poznania dwa zasadniczo różne zjawiska. Mówi po pierwsze o poznaniu rzeczywisto-<br />

ści zewnętrznej, rozróżniając przy tym pomiędzy poznaniem typu przyrodniczego<br />

oraz poznaniem typu humanistycznego. Obydwa te sposoby poznania odnoszą się do<br />

przedmiotów zewnętrznych w stosunku do podmiotu poznającego, przy czym przed-<br />

miotem tym jest dla Kępińskiego przede wszystkim drugi człowiek. Z rozróżnienia<br />

pomiędzy poznaniem przyrodniczym i humanistycznym wydaje się ponadto wynikać<br />

analogiczne rozróżnienie pomiędzy przedmiotem poznania, który to przedmiot nie<br />

jest drugim człowiekiem, oraz przedmiotem, który nim jest. Mówiąc o poznaniu<br />

rzeczywistości zewnętrznej, Kępiński rozróżnia więc pomiędzy relacja podmiot po-<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 105


Mirosław A. Michalski<br />

znający – przedmiot oraz podmiot poznający –podmiot. Relacja podmiot – przedmiot<br />

jest dla Kępińskiego relacją bardziej uniwersalną, ponieważ obejmuje również pozna-<br />

nie drugiego człowieka, które uczony uznaje za niewłaściwe dla relacji międzyludz-<br />

kich, w szczególności dla relacji pomiędzy człowiekiem chorym psychicznie a psychia-<br />

trą.<br />

106<br />

Poznanie typu przyrodniczego i humanistycznego odnosi się zatem do przedmio-<br />

tów świata zewnętrznego, jest jednak rzeczą oczywistą – i Kępiński z faktu tego zdaje<br />

sobie sprawę – że w psychiatrii jedną z podstawowych metod leczenia jest psychotera-<br />

pia, której celem jest umożliwienie pacjentowi zrozumienia własnych przeżyć, swego<br />

aktualnego stanu i przyczyn, które wywołały chorobę. Poznanie siebie samego nie jest<br />

jednak ani poznaniem przyrodniczym ani humanistycznym – stanowi ono trzeci<br />

rodzaj poznania, Kępiński zaś nie stara się wyjaśnić, czy – a jeżeli tak, to w jakim<br />

stopniu i w jaki sposób – poznanie to wpływa na postrzeganie rzeczywistości ze-<br />

wnętrznej. Uczony poprzestaje w zasadzie jedynie na konstatacji, iż tego rodzaju<br />

rzutowanie własnych przeżyć na obraz świata zewnętrznego, (przede wszystkim na<br />

obraz drugiego człowieka, choć w Melancholii wiele miejsca poświęca zniekształco-<br />

nemu postrzeganiu rzeczywistości wynikającemu z obniżenia nastroju, co również<br />

wydaje się być rodzajem rzutowania pewnego rodzaju rozumienia własnych przeżyć<br />

na świat zewnętrzny). Jest możliwe i że może utrudniać proces leczenia. Niebezpie-<br />

czeństwo tego typu odzwierciedlenia – stwierdza – istnieje zawsze w psychiatrii i wpły-<br />

wa bardzo niekorzystnie zarówno na proces badania, jak i leczenia. Może bowiem<br />

w skrajnych wypadkach doprowadzić do tego, że psychiatra otrzymuje w badaniu nie<br />

obraz chorego, ale odbity w nim swój własny [Kępiński, 1989: 45].<br />

Summary<br />

In this paper, most attention was devoted to the concept of understanding of the<br />

natural and humanistic outlined by Kępinski. The author tries to justify that this<br />

concept on the one hand is closely related to Kępinski’s views about the nature of<br />

mental disorders and the methods of their treatment, on the other hand leaves a num-<br />

ber of differences in interpretation, which Kępinski did not try to solve.<br />

[1] Jakubik, A., Masłowski, J. 1981. Antoni Kępiński- człowiek i dzieło, Warszawa.<br />

[2] Kępiński, A. 1972. Psychopatologia nerwic, Warszawa.<br />

[3] Kępiński, A. 1983. Rytm życia, Kraków – Wrocław.<br />

[4] Kępiński, A. 1989. Poznanie chorego, Warszawa.<br />

[5] Kępiński, A. 1992. Psychopatie, Warszawa.<br />

[6] Kępiski, A. 1995. Lęk, Warszawa 1995.<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


Dwa typy poznania człowieka w myśli Antoniego Kepińskiego<br />

[7] Kokoszka, A. 1996. Rozumieć, aby leczyć i “podnosić na duchu”. Psychoterapia<br />

według Antoniego Kępińskiego, Kraków.<br />

[8] Levinas, E. 1968. Totalitéet infini, Fayard.<br />

[9] Słomski, W. 2001. W stronę człowieka, Warszawa.<br />

[10] Słomski, W. 2002. O człowieku – Antoni Kepiński, in: W. Słomki, Szkice o filozofii<br />

polskiej XX wieku, Warszawa.<br />

[11] Tischner, J. 1989. Filozofia współczesna, Kraków.<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 107


Anna Wawrzonkiewicz – Słomska<br />

<strong>Wyższa</strong> <strong>Szkoła</strong> <strong>Finansów</strong> i <strong>Zarządzania</strong> w Warszawie<br />

międzynarodowe studia filozoficzne<br />

Nauczanie i wychowanie w ujęciu filozoficznym<br />

Bronisława Burlikowskiego<br />

Teaching and education according to professor Bronisław<br />

Burlikowski’s philosophy<br />

nr 4/2011<br />

[s. 109-122]<br />

Key words: philosophy, history of philosophy, philosophy of education, ethics,<br />

Bronisław Burlikowski<br />

Nie powinno dziwić odnoszenie się profesora Bronisława Burlikowskiego w kwestii<br />

nauczania do procesu edukacji ideowej i o charakterze politycznym, albowiem wiele,<br />

a w zasadzie większość z opracowań jakie wyszły spod ręki Burlikowskiego przypada<br />

na okres sprzed czasów transformacji ustrojowej i politycznej jaka miała miejsce<br />

w roku 1989.<br />

Przykładem tego może być opracowanie jakie zostało zamieszczona na łamach ma-<br />

gazynu Ideologia i Polityka, a zatytułowane Filozofia nauczania i wychowania, które<br />

będzie stanowiło podstawę niniejszej analizy poglądów profesora Burlikowskiego.<br />

Zdaniem profesora nauczanie członków i kandydatów partii ma wiele wspólnego<br />

z edukacją, jaką kieruje się do pozostałych uczestników systemu oświaty. Prawda ta<br />

odnosi się głownie do wykładowców oraz seminarzystów biorących udział w szkoleniu<br />

partyjnym, którzy są jednocześnie nauczycielami w szerokim tego słowa znaczeniu.<br />

Swoje poglądy opiera profesor Bronisław Burlikowski na opinii i refleksji jaką<br />

przedstawił w swoim opracowaniu profesor Jan Legowicz, który tak jak Burlikowski<br />

zastanawia się nad modelem współczesnego obu filozofom nauczyciela.<br />

Jak się bowiem okazuje, obok najnowszych metod nauczania, doskonałych form<br />

dydaktycznych, podejmowanych reformach i zmianach w systemie edukacyjnym ,<br />

najważniejszym ogniwem w całym systemie niezmiennie od okoliczności oraz czasu<br />

zawsze pozostawał, pozostaje i pozostawać będzie nauczyciel. Dzieje się tak dlatego, że<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 109


Anna Wawrzonkiewicz – Słomska<br />

czy to wszelki postęp, czy ewentualny kryzys rozpoczyna się od pedagoga i wycho-<br />

wawcy, a dopiero później przekłada się na kolejne ogniwa łączące cały łańcuch.<br />

110<br />

Podstawowym zagadnieniem jest tutaj jednak fakt, że ówcześnie, w połowie lat sie-<br />

demdziesiątych XX wieku, wyrażano pogląd, co czynił także Bronisław Burlikowski, że<br />

nie jest wystarczającą już umiejętnością właściwe posługiwanie się nowoczesnymi<br />

metodami dydaktycznym, ale nauczanie i wychowywanie przyszłych pokoleń w zgo-<br />

dzie z prawami historycznymi, które pokazują, że jednostka ludzka ulega ciągłemu<br />

przeobrażeniu i rozwojowi, bazując na rzeczywistości w której żyje [Burlikowski, 1976:<br />

136-137].<br />

Pisze profesor Burlikowski, że powyższy postulat nie może być zrealizowany o ile<br />

nie dokona się drastycznych zmian w osobowości samego nauczyciela.<br />

Tą zaś determinują już nie tylko wykształcenie i zawodowe obycie, ale przede<br />

wszystkim chęć zaakceptowania przez niego otaczającego go światopoglądu, fakt życia<br />

w takiej a nie innej rzeczywistości ideologiczno-politycznej oraz określony system<br />

wartościowania człowieka, którego pedagog wychowuje i kształci.<br />

W owym czasie podstawą systemu wartości o charakterze teoretycznym i ogólnym,<br />

który wartościował człowieka był marksizm i leninizm, których to systemy ideolo-<br />

giczne były konkretyzowane – jak pisze profesor Bronisław Burlikowski – w progra-<br />

mach działania PZPR, które odnosiły się do ogółu społeczeństwa.<br />

Dlatego też, jak uważa Burlikowski nie należy się dziwić, że zarówno dydaktyce, jak<br />

i wychowaniu zawsze towarzyszą wartości jakiegoś systemu filozoficznego. Jest to<br />

o tyle pozytywne, że dzięki takiej postawi dochodzi do dowartościowania każdego<br />

wychowania i działania za którym stoi pedagog.<br />

Można zatem śmiało powiedzieć, że pedagogika i filozofia są ze sobą tożsame, po-<br />

zostając względem siebie współrzędne, podobnie jak teoria i praktyka, które uzupeł-<br />

niają się wzajemnie i stanowią źródło określonych zasad.<br />

Ponieważ filozofia służy pedagogice, a pedagogika ma za zadanie spełniać wartości<br />

jakie w życie wnosi filozofia nie jest dobrze, kiedy nauczyciel i wychowawca przestaje<br />

spełniać się jako filozof powodując, że w praktyce coraz bardziej odchodzi od kręgu<br />

ideowego i światopoglądowego w jakim powinien pozostawać. Zasada ta w całej roz-<br />

ciągłości przenosi się także na filozofię marksistowską i pedagogikę socjalistyczną,<br />

o której w swojej pracy mówi profesor Burlikowski i względem, której odnosi swoje<br />

poglądy [Burlikowski, 1976: 136-137].<br />

Jak pisze w swoim opracowaniu Burlikowski nauczyciel filozofii – marksista, chcąc<br />

być wiernym fundamentalnym założeniom tejże filozofii nie może ograniczać się do<br />

przekazywania wiedzy filozoficznej, lecz musi nauczając wychowywać. I odwrotnie –<br />

pedagog-marksista wychowując musi wpajać w świadomość wychowanków „niepedago-<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


Nauczanie i wychowanie w ujęciu filozoficznym Bronisława Burlikowskiego<br />

giczne” treści filozofii marksistowskiej. Charakteryzowana tu współzależność filozofii i<br />

pedagogiki powinna znaleźć szczególny wyraz w PRL – w kraju, który wszedł w drogę<br />

przyspieszonego rozwoju i budownictwa rozwiniętego socjalizmu. Nauczyciel w kraju<br />

socjalistycznym musi nie tylko wiedzieć, czego i jk ma programowo nauczać, lecz także<br />

powinien kierować się pryncypialnością światopoglądową i ideowo-polityczną, aby<br />

kształcąc również wychowywał. [Burlikowski, 1976: 137]<br />

Należy przez to rozumieć, że wychowanie, które jest procesem składającym się<br />

z dwóch podstawowych elementów, a więc nauczania i kształcenia powinno zawsze<br />

zakładać wymóg pryncypialności zasad o charakterze światopoglądowym, a także<br />

z drugiej strony wskazówek pedagogicznych i ideowych.<br />

Dlatego też nauczyciel powinien wykazywać zaangażowanie ideologiczne, ale musi<br />

pamiętać, że kształcenie nie może odbywać się bez odniesień do zagadnień filozoficz-<br />

nych. Jak pisze profesor Bronisław Burlikowski trudno jest znaleźć współcześnie taki<br />

rodzaj systemu filozoficznego, który sprostałby wszystkim stawianym przed nim<br />

wymaganiom. Chociaż można wskazywać, że najbliżej wszystkich wymagań jest tylko<br />

jeden system, a mianowicie filozofia materializmu dialektycznego i historycznego.<br />

W opinii profesora jest to ten rodzaj filozofii, która otwiera się na jednostkę ludzką,<br />

a także na społeczeństwo, której najbliżej do idei współczesnego profesorowi socjali-<br />

zmu z jednej strony, a z drugiej która jest uprawomocnieniem nauki i wiedzy, dla<br />

której człowieczeństwo jest najwyższą z wartości. W takim rozumowaniu można<br />

powiedzieć, że jest to filozofia, która łączy trwałym ogniwem dydaktykę i wychowanie.<br />

Oczywiście nie ma możliwości, aby otrzymać nic z niczego, dlatego nawet w tym<br />

przypadku, aby utrzymać powyższą zgodność filozofii i pedagogiki w ramach wspo-<br />

mnianego systemu filozoficznego, niezbędne są określone narzędzia. W tym przypad-<br />

ku należy przez nie rozumieć szeroko zakrojone działania dążące do zreformowania<br />

szkolnictwa i edukacji. Wskazuje jednak Burlikowski, że w każdej dziedzinie i w każ-<br />

dym punkcie przeprowadzanej reformy zawsze należy brać pod uwagę osobę pedago-<br />

ga i nauczyciela, który – jak już wspomniano wyżej – jest dla profesora postacią wio-<br />

dącą w ramach systemu oświatowego [Burlikowski, 1976: 136-138].<br />

W swoim opracowaniu profesor Burlikowski pisze, że współcześnie tradycyjny wzór<br />

nauczyciela przestał odpowiadać przymiotom pedagoga, który w naszych warunkach<br />

społeczno-ustrojowych powinien być czymś więcej niż przekazicielem wiedzy. [Burli-<br />

kowski, 1976: 138]<br />

Z tego też powodu jasnym jest dla Bronisława Burlikowskiego, że jednym z pod-<br />

stawowych zadań jakie stały przed reformowaną oświatą jest przewartościowanie<br />

jakościowej struktury u pedagogów w kwestii tych elementów jakie stanowią o socjali-<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 111


Anna Wawrzonkiewicz – Słomska<br />

stycznej osobowości w ramach jego nauczycielskiego powołania, za którym powinno<br />

podążyć wychowanie człowieka w duchu socjalistycznym.<br />

112<br />

Znamiennym jest także, że profesor Burlikowski odnosząc się do osoby nauczyciela<br />

wskazuje także na jego wnętrze, które widzi jako kolejne bogate warstwy, na których<br />

należy się skupić, aby ukierunkować jego osobowość we właściwą stronę.<br />

Nie pozostawia Burlikowski także bez analizy relacji jaka zachodzi na płaszczyźnie<br />

uczeń-nauczyciel. Analizie poddana zostaje młodzież, która jawi się jako podmiot<br />

współosobowościowy, jak nazywa go autor. Należy zakładać w odniesieniu do mło-<br />

dzieży, że nie jest ona ani z założenia dobra, ani zła. Dzięki takiemu zapatrywaniu<br />

współdziałanie różnych pokoleń będzie mogło nabrać właściwych proporcji i sprawi,<br />

że starsze pokolenia nie będą spoglądały na młodzież z uprzedzeniem, co niestety<br />

często ma miejsce niezależnie od ustroju i światopoglądu jakim otoczone jest funkcjo-<br />

nujące w nim społeczeństwo.<br />

Zasadą jaką powinno się zadaniem profesora Burlikowskiego wprowadzić do szko-<br />

ły jest uczenie myślenia, w miejsce przysłowiowego kucia na pamięć bez zrozumienia.<br />

Taka postawa oczywiście wiąże się nie tylko z zerwaniem wszystkiego co dotychczas<br />

znajdowało zastosowanie, a więc traktowanie nauczyciela jako autorytarną postać,<br />

którego zadaniem jest tylko przekazanie wiedzy, ale także przewartościowania jego<br />

roli w systemie oświaty i z punktu widzenia dydaktyki.<br />

Warto w tym miejscu zacytować poglądy profesora Bronisława Burlikowskiego,<br />

który pisze, że w miejsce jednostronnego przekazu i równie jednostronnego odbioru<br />

współczesna teoria nauczania i wychowania postuluje więc wprowadzenie poprzez<br />

wspomniany dialog bezpośredniej komunikatywności między nauczycielem a uczniem.<br />

(...) Jest to istotne ze względu na potwierdzony często w praktyce dydaktycznej fakt, że<br />

odbiorca – uczeń, student czy w ogóle słuchacz – prawie zawsze najpierw reaguje emo-<br />

cjonalnie na przekaz nauczyciela. [Burlikowski, 1976: 139]<br />

Jeżeli zostanie przyjęty taki wzorzec nauczania, gdzie nauczyciel i uczeń podejmo-<br />

wać będą ze sobą określony dialog, to ten ostatni zacznie z czasem przybierać formę<br />

osobowościowego zaangażowania jednej i drugiej strony. Dialog ten zacznie nie tylko<br />

obejmować proces myślowy, ale powoli stanie się esencją emocjonalną, ponieważ<br />

zarówno nauczyciel, jak i uczeń pod jego wpływem zaczną się przeobrażać i wzajem-<br />

nie uzupełniać swoją wiedzę nie tylko szkolną, książkową, ale także mówiącą o życiu<br />

i dla życia.<br />

Nie może jednak, zdaniem profesora Bronisława Burlikowskiego, zapomnieć na-<br />

uczyciel w swojej codziennej pracy, że bierze on przez nią na siebie odpowiedzialność<br />

nie tylko za swoją własną osobę, ale także za tych, który każdego dnia przekazuje<br />

swoje refleksje.<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


Nauczanie i wychowanie w ujęciu filozoficznym Bronisława Burlikowskiego<br />

Podsumowując można powiedzieć, używając w tym celu opinii wyrażonej przez<br />

profesora, że (...) to właśnie stanowi jego etos intelektualny, jego umysłowo-<br />

osobowościowy sposób bycia. Nauczyciel nie może być w procesie nauczania jedynie<br />

echem biernie przyjmowanych poglądów ani podręcznikowym wykładowcą.<br />

Jego myśli, twierdzenia, poglądy, choć są kierowane określonym programem, muszą<br />

pochodzić od niego przynajmniej w takim sensie, że są przetworzone w kontekście wła-<br />

snego doświadczenia życiowego. Mówiąc inaczej, nauczyciel nie powinien nigdy rezy-<br />

gnować z wyrażania osobistego stosunku do zasad, prawd, które głosi.<br />

Zasada tak zwanego obiektywistycznego prezentowania idei i poglądów, inspirowa-<br />

na nastawieniem nauczyciela, że jego słuchacz zweryfikuje ich prawdziwość, ideowo-<br />

społeczne implikacje itp dewaluuje samego nauczyciela. Wskazuje bowiem na to, że nie<br />

ma on własnego stosunku wartościująco-oceniającego do tego, czego naucza. [Burlikow-<br />

ski, 1976: 140]<br />

Problemem, któremu profesor Bronisław Burlikowski poświęca bardzo dużo miej-<br />

sca w przekazaniu w jego temacie swoich poglądów jest człowiek, który – jak podkre-<br />

śla w opracowaniu – był, jest i będzie zapewne najważniejszym zagadnieniem w pracy<br />

filozofów, których niezmiennie od wieków fascynuje nie tylko sama jednostka ludzka,<br />

ale także jego stosunek ze światem przyrody i otaczającą go rzeczywistością.<br />

Podobnie jak wielcy poprzednicy profesora, tak i ona sam zadaje pytania między<br />

innymi o ludzką egzystencję, drogę jaka prowadzi człowieka do szczęścia, o to jak<br />

powinni żyć ludzie? Jest to dla Bronisława Burlikowskiego o tyle ważne, gdyż jak sam<br />

zauważa pytania tego typu implikują czasy w jakich przychodzi nam żyć, a więc okres<br />

rozwoju energii, w tym tomowej, ale także czasy niesamowitej ekspansji technicznej<br />

i technologicznej w prawie każdej dziedzinie życia.<br />

Dzięki nagromadzeniu technicznych wynalazków człowiek nigdy nie był tak blisko<br />

– zdaniem profesora – podporządkowaniu sobie świata przyrody jak na chwilę obecną<br />

z jednej strony, ale także spowodować, że technika prowadząca do coraz większej<br />

emancypacji może spowodować, że ludzie staną na krawędzi zagrożenia nie tylko ich<br />

fizycznej egzystencji, ale także rozwojowi ich osobowości duchowej.<br />

Czasy i otaczająca nas rzeczywistość powodują, że rodzi się wyjątkowe zapotrze-<br />

bowanie na rzetelną i konstruktywną refleksję filozoficzną i światopoglądową [Burli-<br />

kowski, 1973: 119].<br />

Jednym z zasadniczych elementów, które stanowią o konfrontacji różnorodnych<br />

ideałów na płaszczyźnie przeróżnych systemów moralnych jest rzeczywiste postępo-<br />

wanie ludzi w pryzmacie realnego pojmowania przez nich rozwoju o charakterze<br />

moralnym.<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 113


Anna Wawrzonkiewicz – Słomska<br />

114<br />

I znowu kieruje swoje kroki profesor Burlikowski w kierunku przeanalizowania<br />

elementów moralnych w ramach ideologii socjalistycznej, która funkcjonowała<br />

w ówczesnym społeczeństwie socjalistycznym.<br />

Zagadnieniem, które staje się przedmiotem analizy jest między innymi funkcjono-<br />

wanie społeczeństwa a zasady moralne. Przede wszystkim chodzi nie o wykazanie<br />

współzależności jakie panują na styku stosunków społecznych a poglądów moralnych<br />

społeczeństwa, ale głownie o wyeliminowanie pojawiających się uproszeń o charakte-<br />

rze interpretacyjnym, które pociągają za sobą konsekwencje działań praktycznych.<br />

Podkreśla w swoich wywodach profesor Bronisław Burlikowski, że bardzo często<br />

w prowadzonych dyskusjach i analizach podkreśla się materialne uwarunkowania,<br />

jakie stoją za krystalizowaniem się świadomości o charakterze moralnym. Jak podaje<br />

profesor marksizm wychodzi z założenia, że byt społeczny jest tym, co kształtuje<br />

świadomość społeczną. Profesor widzi, że przez wielu autorów ta fundamentalna teza<br />

jest przez wielu autorów z jednej strony albo akceptowana w całej rozciągłości, albo<br />

wypaczana i pojmowana w sposób nie mający nic wspólnego z dialektyką.<br />

W swoich poglądach jest profesor stanowczy w kwestii, że błędna jest opinia, iż byt<br />

społeczny można przełożyć na warunki bezpośredniej sytuacji życiowej indywidualnej<br />

jednostki. Jest tak dlatego, że indywidualna moralność człowieka – zdaniem profesora<br />

– nigdy nie jest wprost proporcjonalna do sytuacji życiowej w jakiej przyszło jej funk-<br />

cjonować. Taka postawa profesora nie oznacza, że uważa on, iż należy lekceważyć<br />

sytuację jednostki. Wręcz przeciwnie nie można tego robić – w jego opinii, ale nie<br />

można jej także przeceniać.<br />

W dalszym ciągu pisze Bronisław Burlikowski, że w ujęciu marksistowskim byt<br />

społeczny widziany jest przede wszystkim w pryzmacie sposobów produkcji.<br />

Chodzi o to, że to właśnie ta strefa ludzkiej egzystencji w sposób zasadniczy kształ-<br />

tuje ich postawy i poglądy, kształtuje wydawanie opinii w ramach sprawiedliwości lub<br />

równości społecznej, a także określa stosunek człowieka do własnej pracy.<br />

Tylko takie postrzeganie rzeczywistości pozwala zdaniem profesora Burlikowskie-<br />

go ustrzec się przed wydawaniem opinii, zgodnie z która uważa się, że im wyższy<br />

poziom materialny życia jednostki, tym większy poziom poczucia moralnego i wy-<br />

znawanych wartości etycznych i moralnych.<br />

Niemniej jednak należy zauważyć, że świadomość ludzka kształtuje się, czy tego<br />

chcemy czy nie, pod wpływem warunków bytu, w jakich przychodzi owej jednostce<br />

egzystować, ponieważ najczęściej jest ich odzwierciedleniem. Można zatem powie-<br />

dzieć, że każde następne pokolenie z jednej strony żyje w już ukształtowanych warun-<br />

kach, ale z drugiej strony dzięki własnemu działaniu jest stwórcą nowych warunków,<br />

w których przyjdzie żyć kolejnym pokoleniom.<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


Nauczanie i wychowanie w ujęciu filozoficznym Bronisława Burlikowskiego<br />

Jak pisze dalej profesor Bronisław Burlikowski społeczna rola moralności i jej<br />

wpływ na warunki społeczne ujawnia się m. in. w stosowaniu moralnych kryteriów<br />

oceny życia społeczno-ekonomicznego. W warunkach socjalistycznego budownictwa<br />

socjalistyczne ideały moralne, wyrażające sytuację i aspirację społeczeństwa, a więc<br />

realne warunki rozwoju społecznego, są także podstawą moralnej oceny poszczególnych<br />

dokonań w aktualnej praktyce społecznej.<br />

Ideały sprawiedliwości społecznej i równości ludzi, godności ludzkiej i szczęścia, poję-<br />

cie dobra i zła angażowane są na co dzień do oceny wszystkich przejawów naszego<br />

życia, w tym także do oceny podejmowanych decyzji. [Burlikowski, 1973: 121-122]<br />

Zgodnie więc z wyrażanym przez profesora poglądem aktywny stosunek społecznej<br />

świadomości i moralności polega nie tylko na ocenie aktualnych form życia społecz-<br />

nego, ale głownie na wprowadzanie do społeczeństwa wizji jego perspektywicznego<br />

rozwoju w przyszłości.<br />

Jest to o tyle ważne, że ma to związek z zastraszającym – w oczach profesora – po-<br />

stępem technicznym i naukowym, który wymaga od nas, społeczeństwa kroków, które<br />

pozwolą na jego systematyczne humanizowanie [Burlikowski, 1973: 123].<br />

Zdaniem profesora Bronisława Burlikowskiego w ubiegłym wieku można było spo-<br />

strzec daleko posuniętą akcję agitacyjną wśród środowisk marksistowskich, które<br />

narzucały swoją opinię szerokim kręgom naukowym, aby filozofia marksistowska<br />

stała się obecna szeroko w świecie nauki.<br />

Jak podkreśla profesor była to tendencja naturalna, wynikająca z ówczesnego świa-<br />

topoglądu oraz zrozumiała. Nie budzą się u profesora Burlikowskiego żadne wątpli-<br />

wości, że intencją ówczesnych władz było rozciągnięcie marksizmu i leninizmu jako<br />

teorii naukowej na życie naukowe w całym kraju. Niestety, zdaniem profesora nawet<br />

najlepsze intencje nie są wystarczające, aby zająć stanowisko całkowicie zgodne<br />

z istotą niniejszego systemu filozoficznego.<br />

W swoim opracowaniu wyraża profesor Burlikowski pogląd, że filozofia marksi-<br />

stowska i leninowska są o tyle łatwo przyswajalne o ile stosunkowo łatwo można pojąć<br />

słuszność jej naczelnych zasad odnoszących się do życia społecznego oraz polityczne-<br />

go. Jednakże z drugiej strony jest o wiele trudniej zastosować wspomniane zasady nie<br />

tylko w życiu jednostki, ale także w życiu i praktyce społecznej. Dzieje się tak dlatego,<br />

że przekazanie wiedzy jaką zawarto w systemie filozofii marksistowskiej wymaga od<br />

przekazującego rozległej wiedzy z jednej strony, ale także daleko posuniętej refleksji<br />

filozoficznej, która nie ociera się o dogmatyczną postawę.<br />

Zdaniem profesora stało się wówczas jednak inaczej. Można było z łatwością zaob-<br />

serwować, że wielu ówczesnych filozofów zaczęło obcierać się o nieopanowanie, wyra-<br />

żać jednoznaczne i skrajne osądy, które kierowano w stronę bardziej wyważonych<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 115


Anna Wawrzonkiewicz – Słomska<br />

poglądów. Stąd – w opinii profesora Bronisława Burlikowskiego – już tylko prosta<br />

droga do dogmatyzmu, do której podążali z zastraszającą szybkością niektórzy<br />

z marksistowskich filozofów.<br />

116<br />

Oczywiście, co podkreśla Burlikowski, początkowo prosty sposób myślenia jakim<br />

wykazywali się dogmatyczni marksiści jest początkowo łatwy do przyjęcia, ponieważ<br />

wydaje się być głosem zdrowego rozsądku, a także szybko trafia do ludzkiego przeko-<br />

nania. Należy jednak pamiętać, że ów zdrowy rozsądek – jak pisze profesor Burlikow-<br />

ski – nie pozostaje zamknięty tylko w czterech ścianach, ale zobowiązany jest to wyj-<br />

ścia w szeroki świat, a jak wiadomo w dziejach myśli ludzkiej nie było absolutnych<br />

nawrotów, do których namawia właśnie zdrowy rozsądek [Burlikowski, 1989: 31-32].<br />

Okazuje się bowiem, że problem który został już raz rozwiązany, nawet jeżeli wraca<br />

nigdy nie ma już tej samej postaci, przynajmniej patrząc z perspektywy refleksji filozo-<br />

ficznej. Ponadto także rozwiązania tych problemów nie są już nigdy takie same,<br />

a dzieje się tak dlatego, że pojawiają się w innym kontekście, co wymaga aby i rozwią-<br />

zanie nabrało nowego wymiaru i nowego znaczenia.<br />

Dlatego też, jak do tej pory, nie odnotowano zwrotu absolutnego w sensie iden-<br />

tyczności pojawiania się określonych problemów, ale – w opinii profesora – można<br />

zauważyć niebezpieczeństwo, że zagadnienia będą coraz bardziej spłycane i uprasz-<br />

czane. Bronisław Burlikowski wysuwa pogląd, że problemem ówczesnych filozofów<br />

marksistowskich był fakt, że starali się oni za wszelką cenę dokonywać rozwiązywanie<br />

niektórych problemów, a w zasadzie większości z nich, w sposób daleko uproszczony,<br />

powierzchniowy i jednostronny.<br />

Dlatego też ich opinie stawały się przedmiotem niepotrzebnych napięć, a co za tym<br />

szło prowadziły do błędnych interpretacji, które wymagały później od innych autorów<br />

dokonywania właściwego rozpoznania i wyeliminowania błędów, które się pojawiły<br />

raz na zawsze.<br />

Jak podkreśla w swojej pracy profesor Bronisław Burlikowski, to co rzuca się<br />

w oczy filozofom posiadającym szeroko otwarte horyzonty, to fakt, że większość<br />

z myślicieli marksistowskich interpretowała podstawowe zasady systemu marksistow-<br />

skiego w sposób uproszczony.<br />

Odnotowuje także Burlikowski, że owo uproszczenie najczęściej odnosiło się do<br />

tych kwestii, które u ojców marksizmu zostały w szczególny sposób wyróżnione.<br />

Do tychże kwestii zalicza profesor Burlikowski pojęcie związku i zależności świa-<br />

domości od bytu, uwarunkowania pomiędzy związkami w ideologii, filozofii i nauki<br />

od bazy oraz wiele innych.<br />

Postuluje więc w swoim opracowaniu, aby tych i wielu innych zagadnień jakie<br />

opracowane zostały przez Marksa, Engelsa i Lenina nie traktować dowolną, powierz-<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


Nauczanie i wychowanie w ujęciu filozoficznym Bronisława Burlikowskiego<br />

chowną interpretacją, ponieważ prowadzi ona do zniekształceń. Niestety, jak zauważa<br />

wielu filozofów nie tylko pozwalało sobie na proste i zniekształcające zagadnienia<br />

interpretacje, ale także domagało się, aby owe zniekształcenia interpretacyjne przyj-<br />

mować za pewnik i właściwe odniesienie do zagadnień, jakie stworzyli ojcowie mark-<br />

sizmu i leninizmu.<br />

Owe powierzchowne interpretacje ujawniają się w opinii profesora Burlikowskiego<br />

szczególnie mocno w artykułach, które odnosiły się do podziału klasowego na płasz-<br />

czyźnie filozofii i nauki, w których pojawia się najczęściej postulat, aby nie tylko filo-<br />

zofię, ale także naukę traktować w kategoriach klasowości, jaki i partyjności [Burli-<br />

kowski, 1989: 31-32].<br />

Jednym z filozofów, którzy wychodzili z założenia, że nauka nie może nie być kla-<br />

sowa, że światopogląd filozoficzny musi być tożsamy ze światopoglądem naukowym,<br />

jest Adam Schaff, na pracach, którego profesor Burlikowski dokonuje uzasadnienia<br />

dlaczego nauka nie może być całkowicie poddana światopoglądowi filozoficznemu,<br />

politycznemu, jednym słowem dlaczego nie może być społecznie uwarunkowane.<br />

Dzieje się tak dlatego, że jak zauważa profesor Burlikowski, może się zdarzyć, że<br />

określony pogląd naukowy, określona teoria będzie wykorzystywana przez dwa nurty<br />

społeczne, zarówno postępowy, jak i wsteczny. Dlatego zadaje pytanie, czy w takich<br />

sytuacjach można śmiało twierdzić, że nauka w ogóle może nosić cechy w klasowe<br />

w sensie genetycznym i czy może być wykorzystywana tylko przez jedną klasę spo-<br />

łeczną?<br />

Oczywiści odnosi się tutaj Burlikowski do faktu, że założenia Schaffa dały mu pole<br />

do kategoryzacji nauki na obiektywną, postępową, przodującą, nieobiektywną, czy<br />

wsteczną, ale jak uważa profesor Burlikowski nie ma w tym miejsca na potwierdzenie<br />

faktu klasowości nauki w takim sensie w jakim cytowany przez niego autor to robił.<br />

Chodzi bowiem o to, że jak pisze profesor, Adam Schaff używał określenia klasowości<br />

nauki zamienne dla klasowości ideologii.<br />

Zdaniem profesora Bronisława Burlikowskiego, aby wykazać klasowość nauki nie<br />

można po prostu uciekać się do metody wykazania komu ona służy, ponieważ nauka<br />

sama z siebie ma charakter uniwersalny, co oznacza, że w takim samym stopniu może<br />

służyć różnym klasom i różnym ideologiom.<br />

Swoje poglądy odnośnie klasowości nauki opiera profesor Burlikowski o analizę ar-<br />

tykułu Walka klas w filozofii, w którym dochodzi do nasilenia się – jak to nazywa<br />

Burlikowski – zniecierpliwienia w ramach orientacji filozoficznej, ale także – a może<br />

przede wszystkim – w kwestii nauki.<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 117


Anna Wawrzonkiewicz – Słomska<br />

118<br />

Ponadto, zdaniem profesora jest to ten rodzaj artykułu, gdzie popularyzacja filozo-<br />

fii marksistowskiej odbywa się poprzez jej dogmatyzację, ale także dziwny sposób<br />

wulgaryzacji.<br />

Chodzi o to, że jego autor, czyli Adam Schaff, dokonał w opinii Burlikowskiego<br />

wyboru tylko tych zagadnień z całej szerokiej gamy pozostałych, jakie zapisali marksi-<br />

ści i leniniści, które były mu potrzebne i wkomponowywały się w ton jego pracy. Na<br />

owych zagadnieniach dokonuje Schaff już nie tylko oceny partyjności filozofii, ale<br />

także partyjności świata nauki [Burlikowski, 1989: 37-38].<br />

Zdaniem profesora Bronisława Burlikowskiego nie można wiele zarzucić powyż-<br />

szemu artykułowi w ramach poruszanych przez Schaffa problemów odnoszących się<br />

do ewentualnie nasilającej się walki pomiędzy materializmem a idealizmem. Nie<br />

można natomiast przyjąć bez wysuwania zastrzeżeń poglądów Schaffa odnoszących<br />

się do upartyjniania koncepcji marksistów w ramach nauki. To właśnie na tym polu<br />

w opinii Burlikowskiego zaczynają pojawiać się komplikacje.<br />

Wydaje się profesorowi Bronisławowi Burlikowskiemu, że w nie jednym fragmen-<br />

cie cytowanego wyżej artykułu jego autor pragnął, aby wszystko to co napisał o par-<br />

tyjności nie tylko filozofii, ale także ideologii, czytelnicy odnieśli także do nauki. Za-<br />

skakującym jest dla Burlikowskiego stwierdzenie Schaffa, że nauka nie jest jedna jak<br />

długo ma możliwość rozwijania się w społeczeństwie klasowym.<br />

Warto w tym miejscu zacytować słowa profesora Burlikowskiego, które najdosko-<br />

nalej oddają jego własne poglądy:<br />

Artykuł, którego istotne fragmenty przedstawiłem, nie wymaga – jak się wydaje –<br />

dodatkowego komentarza. Zasadnicze myśli i intencje przeświecające A. Schaffowi są<br />

czytelne, pomimo dziwacznego stylu wywodów, jaki został w jego artykule zastosowany.<br />

Autor cytowanego artykułu – jak to można zauważyć – ustawicznie przeskakuje od<br />

filozofii do ideologii, od ideologii do nauki, od klasowości do partyjności, nie troszcząc<br />

się wiele o sens używanych kategorii. Jest tak dalece przekonany o słuszności swego<br />

przeświadczenia, że skoro – jak pisze - „w klasowym społeczeństwie filozofia może być<br />

tylko klasowa i partyjna, to i wszelka nauka w takim społeczeństwie jest albo burżu-<br />

azyjna, albo proletariacka”, a więc partyjna, iż nie zauważa w swoim stanowisku<br />

i argumentacji wyraźnej rozbieżności ze stanowiskiem, jakie w tej sprawie zajmował<br />

W. Lenin w pracy materializm a empirokrytycyzm. [Burlikowski, 1989: 40].<br />

Ponieważ profesor Burlikowski odnosi się w swoim opracowaniu także do kon-<br />

kretnej pracy Lenina uznaje za stosowne przypomnieć jej idę, co też czyni w dalszej<br />

części publikacji.<br />

Jak pisze profesor „W pracy materializm a empirokrytycyzm Lenin we fragmencie<br />

zatytułowanym „Partie w filozofii a filozofowie bez głowy”, na który powoływał się<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


Nauczanie i wychowanie w ujęciu filozoficznym Bronisława Burlikowskiego<br />

A. Schaff, nie tylko bardzo precyzyjnie określił przedmiot swoich zainteresowań, ale też<br />

konsekwentnie je przeprowadził. Mówiąc inaczej – stanowisko Lenina było w analizo-<br />

wanej sprawie wyraźnie zarysowane, stąd wszelkie próby jego modyfikowania, popra-<br />

wiania itd dają się bez specjalnego wysiłku zauważyć [Burlikowski, 1989: 41].<br />

Zgodnie z poglądami profesora Bronisława Burlikowskiego, który dokonał dogłęb-<br />

nej analizy pracy Lenina na potrzeby niniejszego opracowania, należy odnotować, że<br />

ten ostatni w odniesieniu do zagadnienia partyjności wiązał je zasadniczo z filozofią, a<br />

jeżeli odnosił je do nauki, to tylko do nauk społecznych. Dzieło się tak dlatego, że to w<br />

tych ostatnich dochodziło do kumulacji najostrzejszych przeciwieństw, czyli materia-<br />

lizmu stojącego w opozycji do idealizmu.<br />

To właśnie w ramach filozofii i nauk społecznych, o których wspomina Lenin, do-<br />

chodzi do walki na styku wspomnianego wyżej materializmu i idealizmu.<br />

Idąc dalej j za profesorem Bronisławem Burlikowskim, który uważał, że w ramach<br />

dokonywanych analiz niezbędne jest przytoczenie słów W. Lenina, poniżej zostanie<br />

zacytowany za profesorem Burlikowskim stosowny fragment, odnoszący się do zasady<br />

partyjności:<br />

Z czterech punktów widzenia spojrzeć winien marksista na empirokrytycyzm, aby go<br />

właściwie ocenić. Po pierwsze i przede wszystkim musi się porównać teoretyczne pod-<br />

stawy tej filozofii z podstawami materializmu dialektycznego (...) Po drugie, musi się<br />

ustalić miejsce, jakie zajmuje empirokrytycyzm jako pewna maleńka szkółka filozofów-<br />

specjalistów pośród pozostałych współczesnych szkół filozoficznych (...) Po trzecie, nale-<br />

ży wziąć pod uwagę niewątpliwy związek mechanizmu z jedną ze szkół w jednej dzie-<br />

dzinie nowoczesnego przyrodoznawstwa (...) Po czwarte, poza gnoseologiczną scholasty-<br />

ką empirokrytycyzmu musi się dostrzegać walkę partii w filozofii – walka, która<br />

w ostatniej instancji jest wyrazem tendencji i ideologii wrogich klas w społeczeństwie<br />

współczesnym. Filozofia współczesna jest równie partyjna jak filozofia sprzed dwóch<br />

tysięcy lat. Walczącymi partiami są w istocie rzeczy materializm i idealizm; (...) Ide-<br />

alizm zaś jest jedynie wysubtelnioną, wyrafinowaną formą fideizmu, który stoi na polu<br />

bitwy w pełnej zbroi, rozporządza potężnymi organizacjami i nie przestaje oddziaływać<br />

na masy, wykorzystując na swoją korzyść najdrobniejsze nawet potknięcia się myśli<br />

filozoficznej. [Lenin, 407-408]<br />

Z powyższych stwierdzeń profesor Burlikowski wyciąga wniosek, że filozofii nie<br />

należy jednoznacznie łączyć z nauką, nie można innymi słowy twierdzić, że nauka ma<br />

charakter partyjny w takim sensie jak właśnie filozofia, czy ekonomia polityczna.<br />

Jeżeli W. Lenin pisał o nauce w kontekście filozofii i partyjności, to zazwyczaj do-<br />

dawał jakieś określenie, dzięki któremu można było zidentyfikować ową naukę, a tą<br />

przeważnie były nauki humanistyczne [Burlikowski, 1989: 45-46].<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 119


Anna Wawrzonkiewicz – Słomska<br />

120<br />

W opozycji do artykułu A. Schaffa przytacza profesor Bronisław Burlikowski pu-<br />

blikację F. Georgiejewa, w którym to dokonano rzetelnej interpretacji stanowiska<br />

W. Lenina.<br />

Jak pisze w swojej pracy Bronisław Burlikowski „w tym wysoce zaangażowanym po<br />

stronie marksizmu artykule i równocześnie niezwykle krytycznym stosunku do współ-<br />

czesnej filozofii i socjologii burżuazyjnej znajdujemy bardzo wyraźne rozgraniczenie<br />

nauki – fizyki, współczesnego przyrodoznawstwa – od filozoficznej jego interpretacji.<br />

(...)<br />

W wywodzie F. Georgiejewa, (...), wyraźnie określa się relacje między nauką (współ-<br />

czesnym przyrodoznawstwem) a filozofią marksistowską oraz filozofią burżuazyjną.<br />

Cytowany autor nie utożsamiał nauki z filozofią i nie transportował zasady partyjności<br />

filozofii na naukę. [Burlikowski, 1989: 47-48].<br />

Na zakończenie swojego opracowania profesor Bronisław Burlikowski pisze odno-<br />

sząc się do (...) rozważań dotyczących rozumienia zasady partyjności filozofii stwierdzić<br />

trzeba, żę pod koniec lat czterdziestych i na początku lat pięćdziesiątych (XX wieku)<br />

pojawiły się interpretacje, które wyraźnie kolidowały z sensem, jaki nadawał tej zasa-<br />

dzie W. Lenin w pracy Materializm a empirokrytycyzm. Pociągało to za sobą nie tylko<br />

„ultralewicową” - nihilistyczną – krytykę współczesnej filozofii burżuazyjnej, ale rów-<br />

nież kształtowanie szczególnego marksizmu - „marksizmu”, który tracił na atrakcyjno-<br />

ści intelektualnej. [Burlikowski, 1989: 62].<br />

Ale w odniesieniu do filozofii i nauki profesor Bronisław Burlikowski nie koncen-<br />

truje się tylko na upartyjnianiu nauki, ale także na problemie człowieka, ponieważ jak<br />

pisze w opinii mu współczesnych filozofów to właśnie człowieka zaczął zajmować,<br />

zarówno na płaszczyźnie filozoficznej, jak i naukowej najbardziej eksponowane od<br />

wieków miejsce. Dzieje się zapewne tak – jak wnioskuje profesor Burlikowski – po-<br />

nieważ, nie odnotowuje on funkcjonowania w świecie systemu filozoficznego, który<br />

w sposób otwarty i oczywisty stawałby w opozycji do rozwiniętego nad wyraz dobrze<br />

humanizmu. Jak zauważa Burlikowski znamiennym jest to, że wszystkie dzisiejsze<br />

systemy filozoficzne, w tym także marksizm, pragnął aby określać je mianem humani-<br />

stycznych.<br />

Pisze profesor Burlikowski, że przedstawiciele tych nurtów filozoficznych i nauko-<br />

wych uważają tak dlatego, że w ten czy inny sposób odnoszą się oni do rozumienia<br />

istoty ludzkiej.<br />

Ponieważ wszystkie systemy filozoficzne pragnął być postrzegane przez pryzmat<br />

humanistycznego podejścia do człowieka i jego bytowości, to – zdaniem profesora –<br />

nauka ma duże pole manewru, aby zacząć badać sensowność tych implikacji, albo-<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


Nauczanie i wychowanie w ujęciu filozoficznym Bronisława Burlikowskiego<br />

wiem jak wiadomo owe systemy filozoficzne często stają w opozycji do siebie [Burli-<br />

kowski, 1974: 140-141].<br />

Zgodnie z poglądami profesora Bronisława Burlikowskiego (...) na tle tej swoistej<br />

walki humanizmów, w której uczestniczymy i uczestniczyć powinniśmy nie tylko jako<br />

bierni obserwatorzy, rodzi się konieczność takiego postępowania badawczego, takiej<br />

refleksji, która uczyni przedmiotem szczególnego zainteresowania zarówno współczesne<br />

systemy filozoficzne i proponowane przez nie wersje humanizmu, jak też wszelkie moż-<br />

liwe próby wekslowania z drogi właściwej, po której szedł i iść powinien humanizm<br />

autentyczny. [Burlikowski, 1974: 141]<br />

Tak więc nauka, w ocenie profesora Bronisława Burlikowskiego, ma za zadanie<br />

rozpatrzenie kwestii zasadniczej w ramach humanizmu, ale jak pisze w swojej pracy<br />

szczególne znaczenie zaczyna w tym miejscu nabierać działalność koncentrująca się na<br />

upowszechnieniu, a zarazem umocnieniu wpływu marksizmu, widzianego jako na-<br />

ukowy światopogląd klasy robotniczej, która w teorii pragnie przekonać świat do<br />

przekształcenia.<br />

Pogląd ten opiera profesor Bronisław Burlikowski na tezie, która może zamknąć<br />

rozważania niniejszego rozdziału, że w filozofii marksistowskiej tkwi autentyczny<br />

humanizm [Burlikowski, 1974: 146].<br />

Summary<br />

According to Professor Bronislaw Burlikowskiego in the last century it could be<br />

seen a far-reaching action of agitation among the Marxist circles that dictated its<br />

opinion on a broad scientific forums to Marxist philosophy has become a widely<br />

present in the world of science.<br />

Science in the assessment of Professor Bronislaw Burlikowski, is to examine the<br />

fundamental issues of humanism, but particularly the importance at this point begins<br />

to take on activities focused on dissemination and also strengthen the influence of<br />

Marxism, which is seen as a scientific worldview of the working class, which in theory<br />

would like to convince the world to transform.<br />

This view Professor Bronislaw Burlikowski bases on the thesis, which can close the<br />

discussion of this chapter, that the in Marxist philosophy lies the authentic humanism.<br />

[1] Burlikowski, B. 1973. Dialektyka procesów moralnych, Ideologia i Polityka, 9,<br />

wrzesień.<br />

[2] Burlikowski, B. 1974. Humanizm rzeczywisty i pozorny, Nowe Drogi, 9 (304),<br />

wrzesień.<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 121


Anna Wawrzonkiewicz – Słomska<br />

[3] Burlikowski, B. 1976. Filozofia nauczania i wychowania, Ideologia i Polityka, 9,<br />

IX.<br />

[4] Burlikowski, B. 1989. Filozofia i nauka w ujęciu marksistów na przełomie lat<br />

czterdziestych i pięćdziesiątych, Humanitas XIII, Wrocław-Warszawa-Kraków-<br />

Gdańsk-Łódź.<br />

[5] Lenin, W. Materializm a empirokrytycyzm.<br />

122<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


Lucyna Kostuch<br />

Uniwersytet Jana Kochanowskiego w Kielcach<br />

międzynarodowe studia filozoficzne<br />

nr 4/2011<br />

[s. 123-130]<br />

Co to jest wojna i skąd się wzięła. Antyczne próby<br />

rozwiązania problemu<br />

What is war and where does war come from. Ancient attempts<br />

to solve the problem<br />

Key words: ancient philosophy of war; origin of war, primitive aggression<br />

Problem genezy wojny jako zjawiska to jedno z podstawowych i wciąż aktualnych<br />

zagadnień rozpatrywanych przez badaczy różnych dziedzin, w tym przede wszystkim:<br />

filozofów, socjologów, archeologów, antropologów, psychologów i historyków. Wła-<br />

ściwie nie ma takiego obszaru wiedzy humanistycznej, w którym zagadnienie to nie<br />

odegrałoby żadnej roli. Współczesną debatę na ten temat zdominowało poszukiwanie<br />

odpowiedzi na pytanie: kiedy i gdzie w dziejach ludzie stoczyli pierwszą wojnę. Na-<br />

ukowcy próbują dociec, czy walka przy użyciu kamieni i drewnianego oręża mieści się<br />

w jej pojęciu, czy też jest nią dopiero starcie zbrojne w metalowym rynsztunku [Ke-<br />

egan 1998, 103]. Okazuje się, że zainteresowanie kwestią narodzin wojny, w tym próba<br />

odpowiedzi na powyższe pytanie, ma bardzo długą tradycję sięgającą starożytności.<br />

Już Grecy i Rzymianie starali się uchwycić zjawisko prymitywnej agresji i usiłowali<br />

odkryć, kiedy, gdzie i w jaki sposób doszło do pierwszego konfliktu militarnego<br />

w dziejach ludzkości. Niestety nie dysponujemy antycznymi traktatami – na wzór<br />

pracy Carla von Clausewitza, w których explicite wyłożono by ówczesną ideologię<br />

militarną, a zatem sformułowano definicję wojny (przetrwały jedynie podręczniki<br />

wojskowości). Z tego powodu wojenną myśl grecko-rzymską trzeba rekonstruować,<br />

posługując się tekstami literackimi różnych gatunków oraz źródłami ikonograficzny-<br />

mi, które dają nam pojęcie o tym, co starożytni mogli uznawać za obraz prymitywnej<br />

agresji, a co – za zorganizowane działania zbrojne. O trwałej obecności wojny w myśli<br />

antycznej świadczy choćby to, co wiemy o największym cynickim filozofie – Diogene-<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 123


Lucyna Kostuch<br />

sie z Synopy. Wydawałoby się, że ów myśliciel dał konsekwentny wyraz swojej obojęt-<br />

ności na sprawy wojenne, gdy twierdził, że broń jest człowiekowi niepotrzebna,<br />

a także, gdy w czasie ataku Filipa II na Korynt toczył swój dzban tam i z powrotem po<br />

wzgórzu, ignorując innych mieszkańców miasta, którzy gotowali oręż, znosili kamie-<br />

nie i umacniali mury. Nie przeszkadzało mu to jednak sformułować zdania: po wojnie<br />

przymierze i nazywać wiedzę twierdzą, której nie można zdobyć podstępem (Luc.,<br />

Hist. Conscr. 3; Diog. Laert. 6, 50; 6, 12)<br />

124<br />

Ulegamy złudzeniu, że antyczne wyobrażenia o pierwszych walkach w dziejach<br />

ludzkości sięgały bohaterów homeryckich. Uzbrojeni w brąz wojownicy czasów hero-<br />

icznych zdają się inicjować w cywilizacji europejskiej proces długiej ewolucji militar-<br />

nej. Nic bardziej mylnego. Zachowane świadectwa literackie i ikonograficzne przeko-<br />

nują, że Grecy i Rzymianie przechowali wyraźny obraz wcześniejszych, tzn. przedho-<br />

meryckich walk toczonych przez ludzkość. Ponadto, wydaje się, że ludzie antyku nie<br />

stworzyli koncepcji linearnego progresu, a więc początek (źródła) każdego zjawiska<br />

wciąż pozostawały aktualne [Dodds 1985]. Dotyczy to również sfery militarnej,<br />

w której – w ich pojęciu – rozwój techniki wojennej wcale nie determinował postępu<br />

[Rey 2010], czego przykładem mniemanie, że król macedoński – Filip II wprowadza-<br />

jąc falangę uzbrojoną w sarissy, wzorował się na Homerze (Diod. Sic. 16, 3, 2). Trzeba<br />

podkreślić, że Hellenowie i Rzymianie nieustannie odwoływali się do przeszłości,<br />

przyszłość raczej ignorując, a sam postęp w dziedzinie militarnej zasadniczo wiązali<br />

z upadkiem moralnym, ponieważ lepsza broń miała zastępować żołnierską tężyznę,<br />

odwagę i honor. Z tego powodu spartański król rządzący w IV w. p.n.e. – Archidamos,<br />

na widok pocisku z katapulty stwierdził, że właśnie zagładzie uległa dzielność mężów<br />

(Plut. Apopht. Lac. 20). Mimo iż ludzie antyku nie widzieli postępu w taki sposób jak<br />

my to czynimy, to jednak nie myśleli przecież o dziejach własnego oręża w sposób<br />

całkowicie chaotyczny. Biorąc pod uwagę zachowane przekazy źródłowe, zdecydowa-<br />

nie można wyróżnić trzy główne etapy rozwoju militarnego starcia, choć niełatwo<br />

byłoby wyznaczyć tu precyzyjne ramy czasowe:<br />

− prymitywną walkę, w której za narzędzia służyły gałęzie drzew, kamienie i in-<br />

ne podobne proste przedmioty;<br />

− szlachetną bitwę w pełnym metalowym rynsztunku wykonanym z brązu (tar-<br />

cza z brązowym licem, brązowy hełm, brązowy pancerz, nagolenniki, włócz-<br />

nia z brązowym grotem itd.);<br />

− podstępną wojnę w lżejszym uzbrojeniu ogólnie kojarzoną z żelazem.<br />

Skąd zatem złudzenie, że „etap brązowy” był pierwszym stopniem ludzkich zma-<br />

gań zbrojnych? Okazuje się, że okresu prymitywnej wojny Grecy i Rzymianie nie<br />

kojarzyli z własną kulturą i nie przejawiali tęsknoty za taką walką. Z tego właśnie<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


Co to jest wojna i skąd się wzięła. Antyczne próby rozwiązania problemu<br />

powodu wydawać się mogło, że człowiek zaczął wojować nagle, po długim czasie<br />

niczym niezmąconego pokoju. W mitach pierwsi uzbrojeni w brąz wojownicy pojawili<br />

się gwałtownie – jak brązowy ród z opowieści o pięciu pokoleniach, ród Spartów<br />

wyrosły z ziemi, czy pochodzący częściowo od bogów herosi z czasów walk u bram<br />

Teb i wojny trojańskiej. Dodatkowo, znaczące jest to, że autorzy antyczni opisując<br />

brązowy okres w dziejach oręża omijali podstawowe określenia wojny (polemos, bel-<br />

lum) – czynili tak zapewne, aby uniknąć ambiwalencji moralnej, którą niosły ze sobą<br />

te słowa, przywołujące przecież na myśl rozlew krwi. Hezjod, z którego Prac i dni<br />

pochodzi mit metalowych pokoleń, pisał metaforycznie o czynach Aresa (Areos erga).<br />

W rzymskiej wersji stworzonej przez Owidiusza wyraźnie mowa jest o tym, że choć<br />

ludzie chwycili za broń w epoce brązu, to jednak wojna nadeszła (prodit bellum)<br />

w kolejnym żelaznym pokoleniu (Hes. Op. 145; Ov. Met. 1, 126, 142). Wielu autorów<br />

starożytnych uważało za honorowe te walki, które miały miejsce w odległej przeszło-<br />

ści, choć to paradoksalne, ponieważ reguły czyniące z bitwy agon (współzawodnictwo<br />

przy licznych ograniczeniach), ukształtowały się ostatecznie dopiero w okresie kla-<br />

sycznym, czyli po 480 r. p.n.e. [Krentz 2002]. Pauzaniasz opiewający dawną chwałę<br />

Hellady pisał, że pierwsze konflikty zbrojne rozstrzygały się w czasie jednej bitwy,<br />

a ludzie byli bardziej sprawiedliwi i pobożni (8, 2, 4-5). Nawet walki toczone nieco<br />

wcześniej podlegały regule honorowej przeszłości. Najsłynniejszy ateński mówca –<br />

Demostenes, pochwalał rycerską, uczciwą i otwartą wojnę z przed pół wieku, gdy<br />

Grecy najeżdżali w ciągu kilku miesięcy kraj nieprzyjacielski i pustoszyli go okrutnie,<br />

po czym wracali do własnej ojczyzny (c. Philips. 3, 47-49). W pojęciu ludzi antyku<br />

również broń używana w przeszłości była lepsza, tzn. zdecydowanie bardziej efektyw-<br />

na. Wegecjusz – autor rzymskiego podręcznika wojskowości wykorzystywanego jesz-<br />

cze w XIX wieku, uznawał rezygnację z dawnego ciężkozbrojnego uzbrojenia za błąd<br />

(1, 20).<br />

Jak już wspomniano, szczytowy punkt rozwoju oręża poprzedzał okres prymityw-<br />

nych walk, które odbywały się – zgodnie z wyobrażeniami ludzi antyku – poza ich<br />

cywilizacją. Zapewne dlatego właśnie wynalazek broni również przypisywano często<br />

obcym ludom, podobnie jak sam rozwój sztuki wojennej: Herodot i inni autorzy<br />

sądzili, że tarcza i hełm przywędrowały z Egiptu, a dodatki do nich – kity do hełmów,<br />

uchwyty do tarcz i emblematy (epizema) oraz nagolenniki wprowadził najpierw mało-<br />

azjatycki lud Karów. Jest to wyłącznie antyczna koncepcja, której nie potwierdzają<br />

badania [Snodgrass 1964], podobnie jak nie ma dowodów na to, że sztuka wojenna to<br />

wynalazek Fenicjan, choć tak twierdzili rzymski geograf – Pomponiusz Mela (1, 65)<br />

i encyklopedysta – Pliniusz Starszy (5, 175). W tej sytuacji nie budzi zdziwienia wy-<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 125


Lucyna Kostuch<br />

obrażenie lokujące najstarsze starcie zbrojne w dziejach ludzkości na kontynencie<br />

afrykańskim.<br />

126<br />

Pliniusz Starszy we fragmencie dotyczącym historii wynalazków podał, że pierwszy<br />

bój (proelium) stoczyli Afrykanie z Egipcjanami (7, 200). Trzeba wyjaśnić, że Afryka-<br />

nie to zapewne Etiopowie, czyli czarnoskórzy mieszkańcy kontynentu, natomiast<br />

Egipcjan zasadniczo nie uważano za mieszkańców Afryki, gdyż tereny na wschód od<br />

Nilu nazywano jeszcze Azją. Istnienie wyobrażenia o walce tych dwóch nacji potwier-<br />

dził późnorzymski mitograf – Hyginus, który w passusie o wynalazkach i ich wynalaz-<br />

cach podał Egipcjan jako tych, którzy pierwsi władali prymitywnymi narzędziami<br />

walki (Fab. 274, 22). Ani Pliniusz Starszy ani Hyginus nie nazwali tego pierwszego<br />

starcia prymitywnym, jednak za takowe musieli go uważać, ponieważ walczono posłu-<br />

gując się czymś, co można określić: kijami, pałkami, prętami, pałkami lub maczugami<br />

(łac. fustis) zwanymi w języku greckim: phalangae. Koncepcja łącząca Egipcjan<br />

z takim prymitywnym uzbrojeniem musiała być znana już Grekom, ponieważ Hero-<br />

dot opisał rytualną bitwę na kije czy też pałki w Papremis, gdzie czczono egipskiego<br />

Aresa, czyli najpewniej Seta (2, 63). Potwierdza to Diodor Sycylijski wiążący pałki<br />

i kije z mieszkańcami nad Nilem. Ten hellenistyczny historyk uznał nawet, że po-<br />

przednik Heraklesa musiał być z urodzenia Egipcjaninem, bo walczył maczugą<br />

i przywdziewał – jak pierwsi żołnierze – zwierzęcą skórę (1, 24, 3). Ponadto, taki wła-<br />

śnie pierwotny charakter można przypisać popularnemu w greckim i rzymskim ma-<br />

larstwie motywowi walki Pigmejów z żurawiami lub bocianami, którą umieszczano<br />

właśnie w afrykańskiej scenerii. Lud karłów wojował z ptakami kijami, których używał<br />

również do ataku na krokodyle i inne zwierzęta czworonożne. Być może inspiracją dla<br />

starożytnych artystów były autentyczne zmagania antycznych farmerów z natrętnym<br />

ptactwem [Beazley 1986, 34], jednak fakt, iż Pigmejowie pochodzili z Afryki kieruje<br />

uwagę raczej na aspekt wojenny niźli agrarny. Uzbrojone w kije karły często występo-<br />

wały nago, kojarzono je bowiem w większym stopniu ze zwierzętami niż ludźmi.<br />

Opisane kije czy pałki nie wyczerpują możliwości pierwotnego człowieka wyobra-<br />

żonego przez autorów antycznych. Rzymski poeta i filozof – Lukrecjusz, w eposie<br />

dydaktycznym O naturze wszechrzeczy, opisując najstarsze wyobrażone dzieje ludzko-<br />

ści, umieścił te akcesoria pośród całej listy prymitywnego uzbrojenia (arma), układa-<br />

jącej się w następujący ciąg: pięści, pazury, zęby, kamienie i ułamki leśnych konarów<br />

(5, 1283-1286).<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


Co to jest wojna i skąd się wzięła. Antyczne próby rozwiązania problemu<br />

Rys. 1 Walka Pigmejów z żurawiami<br />

Z powodu związku najstarszego oręża ze zwierzęcym stopniem rozwoju ludzkości,<br />

kamienie i polana odnajdujemy w sztuce antycznej w rękach różnych bestii, jak choć-<br />

by centaurów czy Minotaura.<br />

Rys. 2 Minotaur z pociskami w dłoniach<br />

Wymienione w pierwszej kolejności zęby i pazury wskazują, że u podstaw koncep-<br />

cyjnych wyobrażeń o najstarszych ludzkich bojach leżała prymitywna, zwierzęca chęć<br />

odebrania innym pożywienia. Pochodzący z egipskiej Naukratis i żyjący w III w. n.e.<br />

autor monumentalnego antykwaryczno-historycznego dzieła pt. Sofiści przy uczcie –<br />

Atenajos sądził, że pierwsze konflikty międzyludzkie o charakterze występku miały<br />

miejsce przy posiłkach, ponieważ początkowo na pożywienie się rzucano i wydzierano<br />

je sobie nawzajem (1, 12 D). Z innych zachowanych świadectw wynika, że była to od<br />

dawna dobrze opracowana koncepcja helleńska, ponieważ o inicjacji wojennej zwią-<br />

zanej z zabijaniem zwierząt na pokarm pisał już między innymi, żyjący osiem wieków<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 127


Lucyna Kostuch<br />

wcześniej, filozof Empedokles (Emp. Fr. B 128, 130 Diels-Kranz). Podobny wydźwięk<br />

miała rzymska opowieść Hyginusa o stworzeniu trąby wojennej, w której główną rolę<br />

odgrywał pierwotny obyczaj kanibalizmu. Instrument ten podobno skonstruowano,<br />

po to by przy jego pomocy zawiadamiać o pogrzebach. Wcześniej bowiem zmarłego<br />

zwyczajowo pożerano (Fab. 274, 22).<br />

128<br />

Rzecz jasna, proste pociski przetrwały wczesne stadium rozwoju sztuki wojennej<br />

i należały do tradycyjnego wyposażenia oddziałów lekkozbrojnych, jednak ci, którzy<br />

nimi miotali nie cieszyli się ani ogólnym szacunkiem ani nawet względami artystów<br />

właśnie ze względu na przypisywany im związek z okresem prymitywizmu [Pritchett<br />

1991, 1]. Najlepszym dowodem na to jest fakt, że kamienie, dachówki, tłuczki, rożny<br />

i patelnie uważano za oręż kobiet, które z zasady nieuzbrojone (anoploi), broniły nim<br />

w desperacji domostw przed najeźdźcą oraz czasami mordowały mężczyzn w ataku<br />

szaleństwa, jak np. uczyniły to kobiety trackie zabijając śpiewaka Orfeusza. Wiemy też,<br />

że w czasie walk zbrojnych toczonych w obrębie miasta, proste elementy uzbrojenia<br />

dźwigali starcy i niewolnicy (ci ostatni zasadniczo izolowani od broni). Nie gardzili<br />

nim również nieuzbrojeni mężczyźni w okresie pokoju i podczas zwykłych ulicznych<br />

bójek w desperacji chwytali nawet skorupy (ostraka).<br />

Rys. 3 Kobieta z pałką<br />

Jednak już Amazonki, które regularnie walczyły, na polu bitwy nie dźwigały pałek,<br />

nie celowały kamieniami, nie władały nawet procą (zachowały się zaledwie dwa przed-<br />

stawienia Amazonek z kamieniami w dłoniach i jedno z procą; brak ich w opisach<br />

literackich) [Lindblom 1999, 81-83]. W związku z tym, że wojowniczki począwszy od<br />

okresu klasycznego łączono symbolicznie z zewnętrznym najeźdźcą, nie można po-<br />

wiązać prymitywnego oręża wyłącznie z ludami obcymi, a więc barbarzyńcami. Obec-<br />

ność takiej broni w kulturze antycznej, mimo że jej status był bardzo niski, niewątpli-<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


Co to jest wojna i skąd się wzięła. Antyczne próby rozwiązania problemu<br />

wie wiązała się z jakąś inną dodatkową rolą. Nawet bogini Atena, uosabiająca ciężko-<br />

zbrojną kwintesencję helleńskości, rzuciła w Aresa kamieniem (lithos), a podczas<br />

gigantomachii bóstwa używały kowadła, głazów i uderzały tłuczkami. Oręż taki zresz-<br />

tą nigdy do końca nie został wyrugowany z pojęcia elementy uzbrojenia. W Historii<br />

greckiej Ksenofonta mowa jest o leżących w składzie i gotowych do użycia podczas<br />

wojny: nożach, rożnach, toporach, siekierach i sierpach. Choć wykonane z żelaza,<br />

miały prostą formę naśladującą pierwsze prymitywne narzędzia walki, a skład,<br />

w którym się znajdowały, był spartański, a więc należący do najlepszych wojowników<br />

w świecie greckim (Hell. 3, 3, 7). W podobnym duchu wyrażał się Wegecjusz, który<br />

stwierdził, że ci, którzy używają na wsi zwykłej łopaty, są dobrze przygotowani do<br />

trudów wojennych (1, 3).<br />

Na podstawie powyższych rozważań można sądzić, że trudno było ludziom antyku<br />

wyznaczyć granice, w których można by umieścić pojęcie wojny – sformalizować<br />

zjawisko. Istotne jest jednak to, że właściwie niewiele więcej wiemy na ten temat dzi-<br />

siaj. Dowodem na to, że koncepcje antyczne były bliskie współczesnym ustaleniom<br />

naukowym są opisy stanowiska archeologicznego położonego niedaleko granicy su-<br />

dańsko-egipskiej – Dżebel Sahaba, gdzie odnaleziono blisko sześćdziesiąt szkieletów<br />

ludzkich noszących ślady stoczonej za życia walki oraz ponad sto grotów pochodzą-<br />

cych z oszczepów lub strzał. Znalezisko to, datowane na XII/X tysiąclecie p.n.e., uważa<br />

się za najstarsze świadectwo wojny w dziejach ludzkości [Wendorf 1968, 954; Ferrill<br />

1985, 22], choć oczywiście pozostają liczne wątpliwości – czy na pewno była to kon-<br />

frontacja zbrojna, czy też zwykła napaść, oznaczająca – jak to ujmuje J. Keegan –<br />

działania poniżej horyzontu militarnego [Keegan 1998, 128-129]. Wszystko wskazuje<br />

na to, że ludzie antyku mieli rację lokując pierwszą prymitywną wojnę właśnie<br />

w Afryce, na długo przed rozwojem cywilizacji europejskiej.<br />

Summary<br />

The problem of war genesis as a phenomenon is one of the basic and still present<br />

issues considered by researchers from different fields. It seems that the interest in the<br />

matter of war origins has had very long traditions and it was present also in the an-<br />

cient times. Even people from ancient Greece and Rome tried to grasp a phenomenon<br />

of primitive aggression and tried to determine when, where and how the first military<br />

conflict in human history had started. In this way, they answered the question, to<br />

some extent, which occupies also researchers in present days, if war is the fight that<br />

uses technology exclusively or if it is enough to have only the will to fight, bravery and<br />

a wooden stick.<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 129


Lucyna Kostuch<br />

[1] Beazley J. D. 1986. The Development of Attic Black-Figure, rev. ed. Berkeley-Los<br />

Angeles.<br />

[2] Dodds E. R. 1985. The Ancient Concept of Progress and the Other Essays on Greek<br />

Literature and Belief, Oxford.<br />

[3] Ferrill A. 1985. The Origins of War, London.<br />

[4] Keegan J. 1998. Historia wojen, Warszawa.<br />

[5] Krentz P. 2002., Fighting by the Rules. The Invention of the Hoplite Agôn, in:<br />

Hesperia, nr 71.<br />

[6] Lindblom A. 1999. The Amazons: Representatives of Male or Female Violence?, in:<br />

Arctos, nr 3.<br />

[7] Pritchett W. K. 1991. The Greek State in War, t. 5, Berkeley-Los Angeles.<br />

[8] Rey, F. E. 2010. Weapons, Technological Determinism, and Ancient Warfare, red.<br />

G. G. Fagan, M. Trundle, Leiden-Boston.<br />

[9] Snodgrass A. M. 1964. Carian Armourers: The Growth of a Tradition, in: Journal<br />

of Hellenic Studies 84/1964.<br />

[10] Wendorf F. 1968. The Prehistory of Nubia, t. I, Dallas.<br />

130<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


Rudolf Dupkala, Michaela Lapošová<br />

Inštitút filozofie a etiky, FF PU v Prešove<br />

Etika a filozofia na slovensku v 20. Storočí (na<br />

príklade tvorby svätopluka štúra)<br />

międzynarodowe studia filozoficzne<br />

Ethics and philosophy in slovakia in the 20th century (the<br />

writings of svätopluk štur as example)<br />

Key words: ethics, philosophy, Slovakia<br />

nr 4/2011<br />

[s. 131-137]<br />

Etický princíp nie je<br />

ani materiálny, ani formalistický,<br />

ale je to chcenie univerzálneho,<br />

je to uskutočňovanie ducha<br />

v univerzálne“<br />

Sv. Štúr<br />

V prvej polovici 20. storočia sa filozofické a etické myslenia na Slovensku<br />

vyznačovalo – aspoň sui generis- špecifickým pluralizmom. Pričinili sa o to najmä<br />

slovenskí stúpenci klasického pozitivizmu i neopozitivizmu (A. Štefanka, Š. Janšák, J.<br />

Koreň, I. Hrušovský), predstavitelia slovenského neotomizmu i protestantského –<br />

filozofického – modernizmu (J. Bubán, C. Dudáš, S. Š. Osuský) a v neposlednom rade<br />

aj propagátor kritického realizmu – Svätopluk Štúr .<br />

Leitmotívom predpokladaného príspevku je filozofické a etické myslenie v tvorbe<br />

Svätopluka Štúra (1901 -1981). Svätopluk Štúr sa narodil 24. 1. 1901 v Hodslaviciach,<br />

okres Nový Jičín. Stredoškolské vzdelanie nadobudol na reálnom gymnáziu v Novom<br />

Jičíne. Vysokoškolské štúdia filozofie začal realizovať v rokoch 1919-1920 na FF UK<br />

v Prahe a zavŕšil ich na FF KU v Bratislave v rokoch 1932-1936. Medzitým bol dva<br />

roky pracovníkom Ministerstva s plnou mocou pre správu Slovenska a zamestnancom<br />

Slovenskej banky v Bratislave. Od roku 1937 do roku 1940 pôsobil ako vedecký<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 131


Rudolf Dupkala, Michaela Lapošová<br />

tajomník Učenej spoločnosti Šafárikovej. Počas druhej svetovej vojny bol vzhľadom na<br />

svoje politické postoje nezamestnaný. Po vojne nastúpil na FF KU v Bratislave, kde od<br />

roku 1946 do roku 1950 pôsobil ako profesor filozofie. V roku 1950 bol opäť pre svoje<br />

principiálne demokratické postoje spoločensky diskriminovaný. Vysokoškolskú kate-<br />

dru (aj z pozíciou univerzitného profesora) musel vymeniť za odborne i profesijne<br />

neprimerané miesto v knižnici. V roku 1968 sa – v atmosfére politického uvoľnenia –<br />

vrátil na FF KU a do roku 1970 tu prednášal dejiny filozofie. Nasledujúca politická<br />

normalizácia (1971) ho však s konečnou (a nezvratnou) platnosťou poslala do akad-<br />

emického dôchodku. Svätopluk Štúr zomrel 12. 2. 1981 v Bratislave.<br />

132<br />

Svätopluk Štúr patril k najvýznamnejším predstaviteľom slovenskej filozofie 20.<br />

storočia. Hlásil sa k línii masarykovského humanizmu a európskeho kritického reali-<br />

zmu. Svedčia o tom aj základné ideovo-inšpiračné zdroje jeho filozofického myslenia,<br />

ku ktorým možno zaradiť tvorbu T. G. Masaryka, B. Croceho, J. Tvrdého, C. Wein-<br />

schenka, J. L. Fischera a ďalších.<br />

Tvorba Svätopluka Štúra mala polytematický charakter.<br />

V monografiách: K logickým problémom súčasnej filozofie (1936), Problém trans-<br />

cendentna v súčasnej filozofii (1938), Rozprava o živote (1946), Zmysel slovenského<br />

obrodenia (1948), Nemecká vôľa k moci (1967), Marxisticko-leninská vôľa k moci<br />

(1991) skúmal aktuálne otázky gnozeológie, ontológie, estetiky, politiky<br />

a v neposlednom rade i etiky.<br />

Základné východiská a dimezie Štúrovej reflexie etiky sú parciálne obsiahnuté vo<br />

všetkých jeho prácach, najvýraznejšie však v tzv. vojnovej trilógii, ktorú tvoria spisy:<br />

Rozprava o živote, Nemecká vôľa k moci a Zmysel slovenského obrodenia. Zaujímavé<br />

morálno-etické kontexty implikujú aj Štúrove názory vyjadrené v posmrtne vydanej<br />

práci s názvom Marxisticko-leninská vôľa k moci.<br />

Vychádzame z predpokladu, že Štúrove reflexie problematiky morálky a etiky<br />

predstavujú integrálnu súčasť jeho organistickej životnej koncepcie, resp. koncepcie<br />

hierarchického stupňovania duchovno-praktických funkcií (E. Várossová), ktorej<br />

leitmotívom je idea životného poriadku. Podstatu tejto koncepcie vyjadril Štúr slovami<br />

život má svoj celkom zákonitý poriadok a tvorí, či už si to uvedomujeme alebo nie...<br />

vyššiu jednotu, vrství sa zdola od hmoty a diferencuje sa v obdivuhodné a veľmi zložité<br />

funkcie –od konkrétneho postihovania vecí až k ich všeobecnému poriadku, od<br />

praktického vytvárania a pretvárania sveta až k etickej slobode. Uzaviera sa v kruhu,<br />

lebo len na základoch slobody sa môžu opäť úplne rozvíjať všetky životné funkcie. Len<br />

čo porušíme túto zákonitú výstavbu životnej štruktúry, porušíme tým celkový životný<br />

poriadok, v ktorom jednotlivé funkcie sa úplne nerozvinú alebo sa pokrivia a zakrpatia.<br />

[Štúr, 1946: 47].<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


Etika a filozofia na slovensku v 20. Storočí (na príklade tvorby svätopluka štúra)<br />

Štúr sa hlási k filozofii života ako širšie koncipovanému ideovému hnutiu, zároveň<br />

však striktne poznamenáva, že neprijíma „ani materialistických ani biologických či<br />

intuicionistických motívov vitalizmu“. [Štúr, 1946: 177] Z tohto dôvodu odmietal<br />

nielen historicko-materialistickú koncepciu K. Marxa a F. Engelsa, ale tiež biologistic-<br />

ko-intuicionistickú pozíciu Nietzscheho, resp. Bergsona. Ako je známe zvlášť ostro<br />

vystúpil najmä proti voluntaristickému variantu filozofie života F. Nietzscheho, ktorý<br />

– podľa S. Štúra – životu obetuje aj poznanie, atď. [Štúr, 1967: 72].<br />

V opozícii voči iracionalisticko-vitalistickému variantu filozofie života Štúr formu-<br />

luje svoju kriticko-realistickú koncepciu života, akcentuje jeho humánnu štruktúru<br />

a rozpätie jeho duchovných funkcií s cieľom dospieť k jeho komplexnej (a teda adekv-<br />

átnej) životnej výstavbe.<br />

K východiskám tejto koncepcie prináleží Štúrovo presvedčenie, že štruktúra života<br />

zahŕňa dve základné sféry aktivít človeka: jednou je sféra duchovných aktivít človeka,<br />

ktorá sa prejavuje cez jednotlivé stupne poznania prezentované v umení, vo filozofii<br />

a vo vede, druhou je sféra praktických aktivít, ktorú predstavujú najmä aktivity reali-<br />

zované v oblasti ekonómie a etiky .<br />

Oblasť etiky Štúr situuje nad oblasť poznania, lebo: v životnej štruktúre tvorí etika<br />

najvyšší stupeň činnosti ľudského ducha....ku svojej realizácii predpokladá všetky<br />

predchádzajúce stupne...predstavuje poriadok a najvyššie zopätie celého ľudského<br />

života“. [Štúr, 1946: 44]<br />

Už z uvedeného vyplýva, že etiku v tejto koncepcii, t. j. v koncepcii hierarchického<br />

stupňovania duchovno-praktických funkcií, Štúr nevymedzuje tradične, ako náuku<br />

o morálke, ale (viac či menej) funkcionalisticko-pragmaticky, teda ako spôsob dosa-<br />

hovania vyššej životnej jednoty, či dokonca ako zdroj utvárania nadosobného životného<br />

poriadku.<br />

Zjavne to v danom kontexte naznačuje aj jeho vymedzenie etiky ako chcenia univ-<br />

erzálneho, respektíve uskutočňovania ducha v univerzálne. [Štúr, 1946: 120] Na inom<br />

mieste takéto chápanie etiky prezentuje slovami: etika je činné láskyplné podporovanie<br />

a rozvíjanie celej štruktúry životnej v ktorejkoľvek oblasti a na ktoromkoľvek stupni,<br />

všetkých jej funkcií a foriem, len v tom zmysle musí etika prestupovať celý život. Žiadna<br />

funkcia ani prejav nestoja tu izolovane a sebestačne, každý záchvev života potrebuje<br />

našej činnosti účasti a podpory, preto všade treba človeka morálneho, t. j. vidiaceho<br />

a stojaceho v službách tohto celkového nadosobného poriadku životného, v poslednej<br />

pastierskej chatrči rovnako ako na kráľovskom tróne. [Štúr, 1993: 327]<br />

Vzhľadom na uvedenú skutočnosť, ako aj Štúrove presvedčenie o hierarchickom<br />

charaktere životnej štruktúry , možno – spolu s E. Várossovou –konštatovať, že človek<br />

je podľa takéhoto chápania etiky morálnym na každom stupni životnej štruktúry tým,<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 133


Rudolf Dupkala, Michaela Lapošová<br />

v čom sa aktivizuje pre univerzálny cieľ vo svojich vlastných cieľoch, vo svojej tvorbe<br />

a konaní. Symbolicky možno konštatovať, že celá štvrtá kapitola Rozpravy o živote je<br />

sprevádzaná Štúrovou snahou nájsť (a predstaviť) čo najprimeranejšie vymedzenie<br />

etiky, a tak sa tu stretávame napríklad s chápaním (a charakterizovaním) etiky ako<br />

formy praktického poznania, najvýznamnejšej „životnej funkcie”, resp. funkcie duchov-<br />

nej, najvyššieho stupňa činnosti ľudského ducha, prípadne najvyššej duchovnej formy.<br />

134<br />

V súvislosti s vymedzením etiky ako najvyššej duchovnej formy Štúr upozorňuje aj<br />

na jej vzťah k nižším duchovným formám, ktorými sú umenie, veda a ekonómia. Zd-<br />

ôrazňuje pritom, že ak si etika sama nechce ohroziť svoju funkciu a pozíciu v životnej<br />

hierarchii nemôže prenášať vlastné princípy na nižšie duchovné formy, ktoré sú pred-<br />

pokladom jej aktivity. Inými slovami nemožno celý náš život zmoralizovať tým, že by<br />

sme prenášali etické tendencie do všetkých ostatných funkcií, do umenia, vedy<br />

a ekonómie. Až na ich základoch môžeme vôbec dospieť k etickému činu, ale nesmieme<br />

ho rozriediť tak, aby sme spätne moralizovali činnosť umeleckú, vedeckú, ekonomickú.<br />

[Štúr, 1946: 110]<br />

Z uvedeného vyplýva, že zatiaľ čo etika (ako najvyššia duchovná forma)<br />

predpokladá umenie, vedu i ekonómiu, tieto „nižšie duchovné formy“ nemajú samé<br />

o sebe s etikou čo činiť, lebo etika vyniká nad nimi práve tým, že znamená nový činný<br />

prínos, ktorý sa musí opierať o všetky tieto predchádzajúce funkcie, ale nie je v nich ešte<br />

obsiahnutý, lež prerastá ich novou duchovnou formou... musíme dbať o to, aby etikou<br />

boli preniknuté nie jednotlivé špecifické funkcie stojace pod ňou, ale celková životná<br />

výstavba, ktorá musí vždy smerovať k cieľom morálnym. [Štúr, 1946: 111]<br />

Toto Štúrovo stanovisko o sui generis indiferentnosti umenia, vedy a ekonómie vo<br />

vzťahu k etike sa síce dá chápať v kontextoch jeho špecifickej životnej koncepcie, ale<br />

rozhodne nezodpovedá súčasným predstavám o potrebe vzájomného prepojenia etiky<br />

s umením, vedou i ekonómiou, bez ktorého je ich pozitívna funkcia v spoločnosti<br />

takmer nemysliteľná. Napriek tomu S. Štúr – s odvolaním na Croceho - tvrdí, že eko-<br />

nómia a etika tvoria dva rozličné stupne praktickej činnosti, z ktorých prvý, eko-<br />

nomický, možno chápať v určitom zmysle ako nezávislý na druhom, avšak druhý stu-<br />

peň, činnosť etická je bez ekonomickej funkcie nerealizovateľná. [Štúr, 1946: 116]<br />

V tomto prípade Sv. Štúr naráža aj na problém užitočnosti nášho konania, bez kto-<br />

rej asi náš čin nemôže byť v pravom zmysle slova mravným. Štúr tu však rozhodne<br />

nemá na mysli užitočnosť vnímanú len v kontexte osobného prospechu, ale má tu na<br />

mysli užitočnosť, ktorá zahŕňa aj tzv. univerzálnu dimenziu, lebo je spätá s dobrom ako<br />

takým a teda presahuje hranice individuálneho prospechu. V danom zmysle treba<br />

chápať aj jeho tvrdenie, že nemožno si predstaviť morálne činy, ktoré by neboli súčasne<br />

tiež užitočné. [Štúr, 1946: 116-117]<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


Etika a filozofia na slovensku v 20. Storočí (na príklade tvorby svätopluka štúra)<br />

Pre úplnosť sa žiada dodať, že termín utilitárny Štúr používal napríklad aj pri vym-<br />

edzení povahy praktickej činnosti, ktorou sa vyznačuje ekonómia. Doslova v tejto<br />

súvislosti uvádza: naša praktická činnosť je buď povahy utilitárnej, hospodárskej, úži-<br />

tkovej (ekonómia), alebo morálnej (etika). [Štúr, 1991: 28] Súčasne však poznamenáva,<br />

že morálka nemôže byť izolovaná od praktickej činnosti (teda užitočnej činnosti), ale<br />

naopak, že : morálka predpokladá aj úžitkovú činnosť, bez ktorej by zostala iba papie-<br />

rovou morálkou, teda moralistickou. [Štúr, 1991: 29]<br />

Z uvedeného vyplýva, že oblasti poznania a konania (implikujúce aj aktivity ek-<br />

onomické a mravné) sú podľa Štúrovej koncepcie nielen koherentné, ale tiež korel-<br />

atívne. Nemožno konať mravne, aby sme súčasne nemuseli konať užitočne (ekonomic-<br />

ky). Etika, ktorá by súčasne nekonala užitočne, bola by len formálna. Ekonómia je len<br />

vstupnou bránou a predpokladom etiky, ako je predstava predpokladom pojmu. Etika je<br />

najvyšším stupňom celej duchovnej hierarchie i jej najvyšším záväzným princípom.<br />

Životná výstavba sa nám tu počína rysovať v celej svojej funkcionálnej rozmanitosti<br />

i vyššej organickej jednote. [Štúr, 1946: 43-44]<br />

Okrem toho, že etiku Štúr vymedzuje ako formu praktického poznania a jednu zo<br />

životných funkcií, resp. funkcii duchovných, definuje ju tiež (a najmä) ako najvyšší<br />

stupeň činnosti ľudského ducha, ktorý určuje i celkový poriadok životný a jeho najpo-<br />

dstatnejší zmysel. V tomto kontexte treba rozumieť aj jeho chápaniu etického princípu,<br />

ktorý v Rozprave o živote charakterizuje slovami: Etický princíp nie je ani materiálny,<br />

ani formalistický, formalistický v tom zmysle, že by to bola iba logická požiadavka<br />

univerzálnej formy, ale je to chcenie univerzálneho, je to uskutočňovanie ducha<br />

v univerzálne. A univerzálno je duch, je to skutočnosť, pokiaľ je v pravde skutočná ako<br />

jednota myšlienok a vôle, je to sloboda, ak takto pochopená realita predstavuje<br />

ustavičný vývin, tvorivý výkon, pokrok. [Štúr, 1946: 120]<br />

Napriek tomu že Štúr mal voči chápaniu transcendentna (a transcendencie)<br />

v dobovej filozofii značné výhrady (pozri jeho „riešenie” Problému transcendentna<br />

v súčasnej filozofii, Bratislava 1938), práve vyššie uvedeným etickým princípom,<br />

zahŕňajúcim apel na univerzálno, nepochybne uznal aj potrebu ( a možnosť) človeka<br />

presahovať (transcendovať) seba samého. Ani v tomto prípade však nepripúšťal „únik“<br />

človeka do nejakej vykonštruovanej (a teda v skutočnosti nejestvujúcej) oblasti<br />

fiktívnej sebarealizácie, ale – naopak – tvrdil, že aj keď morálny človek chce<br />

univerzálno, čiže to, čo ho presahuje, prikláňa sa k duchu, k reálnej skutočnosti,<br />

k pravému životu, k slobode. Takto podporuje sebarealizáciu reálna, žije život v celej<br />

jeho plnosti a tep svojho srdca uvádza v súhlas s tepom všetkého tvorstva: „cor cor-<br />

dium“. [Štúr, 1946: 120]<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 135


Rudolf Dupkala, Michaela Lapošová<br />

136<br />

Už z doteraz uvedeného vyplýva, že etiku Sv. Štúr chápal v niekoľkých sém-<br />

entických rovinách v najvšeobecnejšej ako súčasť, resp. prejav praktickej činnosti<br />

človeka. V inej významovej rovine etiku vymedzuje ako najvyššiu oblasť ľudského<br />

života, resp. ako funkčnú súčasť životnej štruktúry a pod.<br />

Zdá sa, že k takémuto chápaniu etiky Štúr dospel najmä na základe filozofickej<br />

analýzy myšlienkovej situácie Európy 18. - 20. storočia. Napokon, akiste nie náhodou,<br />

jedna z dominantných štúdii Sv. Štúra, venovaná aj nami sledovanej problematike, má<br />

názov Myšlienková situácia Európy 18. - 20. storočia.<br />

V uvedenej štúdii, ktorú napísal už v čase stalinskej totality, vychádza z pre-<br />

svedčenia, že moderná Európa sa približne od polovice 19. storočia nachádza v stave<br />

krízy, konkrétne v stave hlbokej myšlienkovej a hodnotovej disharmónie, spo-<br />

ločenského napätia a politického extrémizmu. S prihliadnutím na kataklizmy, ktoré<br />

prinieslo ideologické a politické besnenie hitlerizmu a stalinizmu, Štúr hneď v úvode<br />

tejto štúdie konštatuje, že ani my, súc poznamenaní dvoma svetovými vojnami... ne-<br />

meckou nacionalisticko-rasovou i sovietskou, marxisticko-leninskou vôľou k moci, ktorá<br />

má ovládnuť svet... nemohli sme zostávať len pri špeciálnejších noetických a logických<br />

filozofických problémoch, ale museli sme si klásť aj obsiahlejšie otázky a hľadať pramene<br />

chorôb a kríz modernej Európy. Zo skutočnosti smrti, zmaru a zániku nám vyrastali<br />

problémy nového ľudského života, t. j. jeho správnejšej koncepcie, hierarchie a výstavby.<br />

[Štúr, 1991: 27-28]<br />

Ako sme už uviedli, Štúr vychádzal z analýzy myšlienkovej situácie Európy 18.-<br />

20.storočia, pričom bol presvedčený, že Európa sa pokúšala riešiť svoj problém dvoma<br />

rôznymi „celoživotnými koncepciami”, ktoré sú protichodné a nezlučiteľné... na jednej<br />

strane je to filozofický humanistický liberalizmus (neslobodno ho stotožňovať<br />

s hospodárskym liberalizmom) a na druhej strane je to naturalizmus najrozličnejších<br />

odtieňov a zafarbení....v období zhruba od polovice 18. do polovice 19. storočia prevláda<br />

filozofický humanistický liberalizmus, naproti tomu prevaha biologistického,<br />

darvinistického, vitalisticko-iracionalistického i materialistického naturalizmu je<br />

rozhodujúcou a osudnou silou v poslednom storočí. [Štúr, 1991: 30-31]<br />

Niet pochybností o tom, že o skutočnej etike, ako skutočne najvyššej oblasti<br />

ľudského života, možno- podľa Sv. Štúra – hovoriť iba v prípade (a v atmosfére)<br />

rešpektovania filozofického humanistického liberalizmu, ktorý spoznal celkovú<br />

životnú výstavbu spoznal teda, že celý vesmírny proces od hmoty až po duševné činnosti<br />

nemožno teoreticky ovládnuť a riadiť inak ako rozumom (vedou) a tiež, že v rozháranej<br />

spleti najrôznosmernejšieho konania musí byť nejaká vyššia záväzná mravná väzba,<br />

bez ktorej by ľudský život stál večne na piesku a bol by iba živočíšnym bytím. Rozum<br />

a etika sa tak stavajú tejto filozofii základnými piliermi ľudského života, rozum ako<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


Etika a filozofia na slovensku v 20. Storočí (na príklade tvorby svätopluka štúra)<br />

najvyššia inštancia poznávacia, morálka ako najvyššia väzba všetkého nášho prakti-<br />

praktického konania. [Štúr, 1991: 32]<br />

V naturalistických koncepciách nie je -podľa Sv. Štúra – miesto ani pre rozum, ani<br />

pre etiku. Je v nich miesto len pre nižšie zložky vitálne, pudové, hmotné a mocenské,<br />

čo napokon potvrdil aj spoločenský a politický vývin v Európe od nástupu „hnedej<br />

totality“ Hitlera až po presadenie sa „červenej totality Stalina.<br />

Východisko z tejto krízovej situácie Štúr vidí v revitalizácii humanistickej životnej<br />

koncepcie, resp. v aktualizovanej koncepcii humanistickej výstavby života a životného<br />

poriadku, kde majú opätovne dominantné miesto a funkciu ako rozum, tak aj etika.<br />

Svätopluk Štúr sa teda neuspokojil len s tradičným vymedzením etiky ako náuky<br />

o morálke a nerešpektoval názory ani o jej transcendentnom, ani o jej triednom cha-<br />

raktere. Morálka je a môže byť podľa neho len a len ľudská a v tomto zmysle aj (ľud-<br />

sky) univerzálna. Vzhľadom na funkcionálnu rozmanitosť ľudského života, vymedzuje<br />

aj etiku viac či menej funkcionalisticky, keď ju chápe (a prezentuje) ako formu prakti-<br />

ckého poznania, najvýznamnejšiu životnú funkciu, ako chcenie univerzálneho t.j. usk-<br />

utočňovanie ducha v univerzálne a pod. Aj s prihliadnutím na toto, či takéto chápanie<br />

etiky, prináleží Svätoplukovi Štúrovi v slovenskej filozofii 20. storočia vskutku origin-<br />

álne a svojím spôsobom nezastupiteľné miesto.<br />

Summary<br />

The article deals with the philosophical and ethical thought in Slovakia in the 20th<br />

century and the example of Svätopluk Štúr´s writings is used. The authors focused on<br />

the Štúr´s promotion of European critical realism and his opinions on ethics and<br />

morality. The article analyzes and interprets Štúr´s conception of life that was created<br />

in critical comparison with Nietzsche´s philosophy of life. The authors in conclusion<br />

emphasize that S. Štúr was one of the first representatives of Slovak philosophy of 20 th<br />

century, who respected pluralism of philosophical as well as ethical streams and re-<br />

tained the ideological independence also from the Marxist philosophical thought.<br />

[1] Štúr, S. 1946. Rozprava o živote, Bratislava, FF SU.<br />

[2] Štúr, S. 1967. Nemecká vôľa k moci, Bratislava.<br />

[3] Štúr, S. 1991. Marxisticko-leninská vôľa k moci, Bratislava, Bradlo.<br />

[4] Štúr, S. 1993. „Rozprava o živote“. In : Filozofia, r. 48, č. 6.<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 137


Marta Dercová<br />

Inštitút filozofie a etiky, FF PU v Prešove<br />

Excentrická pozicionalita ako východisková<br />

kategória problému telesnosti človeka<br />

międzynarodowe studia filozoficzne<br />

nr 4/2011<br />

[s. 139-145]<br />

Eccentric positionality like a baseline category of a problem of<br />

corporality in philosophical antropology<br />

Key words: Body. Philosophical anthropology. Eccentric positionality. Smile<br />

Telesná stránka existencie človeka patrí k súčasným diskutovaným problémom.<br />

Zaujať primerané stanovisko k človeku a jeho telu, znamená zároveň nájsť adekvátny<br />

prístup. Úvodom sa nemôžeme vyhnúť otázke, či uplatňovaním prírodovedeckých<br />

schém a metód nezachádzame pri skúmaní somatickej stránky ľudskej existencie<br />

človeka príliš ďaleko. Prírodovedecké disciplíny nazerajú na telo človeka ako na<br />

akékoľvek súcno. Oprávnenosť takéhoto pohľadu vyplýva z možnosti predstaviť si telo<br />

človeka ako fyzikálny objekt umiestnený v priestorových súradniciach, ktorý je možné<br />

exaktne merať a poznávať mechanizmy jeho biologického fungovania. Prírodovedecké<br />

poznanie naráža však na hranice, pretože nedokáže svojimi prostriedkami postihnúť<br />

celok ľudského bytia. Začiatkom 20. stor. sa začína čoraz viac hovoriť o kríze vied,<br />

ktorú reflektuje Edmund Husserl vo svojom diele Kríza európskych vied<br />

a transcendentálna fenomenológia a identifikuje pôvod tejto krízy do novovekej, ma-<br />

tematicky sformulovanej prírodovedy. To, že dnešné moderné vedy nedokážu<br />

postihnúť človeka v jeho celistvosti, je dôsledkom prvotného metodického založenia<br />

novovekej prírodovedy a toho, že každá zo stránok človeka sa stáva predmetom sa-<br />

mostatne fungujúcich vied. Expanzia množstva poznatkov zo strany exaktných<br />

vied 20 stor. viedla k pocitu, že čím sú výpovede o človeku početnejšie, čím početnejšie<br />

vlastnosti človeka sa stávajú predmetom vied, tým sa obraz človeka stáva<br />

nezreteľnejším a problematickejším. Max Scheler v spise Človek a dejiny konštatuje, že<br />

sme prvým vekom v dejinách kedy sa človek sám sebe sproblematizoval, keď už vôbec<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 139


Marta Dercová<br />

nevie, čo je, a pritom chápe, že to nevie [Scheler, 2003: 120]. Zároveň proklamuje na-<br />

liehavú úlohu filozofie, a to je rozpracovanie filozofickej antropológie, ktorá by pri<br />

svojom skúmaní podstaty človeka zjednotila všetky idey, ktoré človek má o sebe.<br />

Filozofická antropológia, rodiaca sa zo situácie mnohých navzájom sporných obrazov<br />

človeka, v snahe o celistvý pohľad na človeka neignoruje výsledky jednotlivých<br />

vedných disciplín, ale naopak chce dať prírodovedeckým poznatkom filozofickú<br />

relevantnosť. Filozofická antropológia tak ponúka metodické východisko a pojmový<br />

aparát pre analýzy problému telesnosti človeka, pretože vo svojich projektoch zahŕňa<br />

aj telesný aspekt života človeka.<br />

140<br />

Helmuth Plessner, jeden zo zakladateľov filozofickej antropológie, nám ponúka vo<br />

svojom projekte špecifický prístup k problému telesnosti. Zámer predstaviť riešenie<br />

problému telesnosti vo filozofickej antropológii H. Plessnera má svoje opodstatnenie,<br />

pretože v referáte Predmet filozofickej antropológie na Svetovom filozofickom kon-<br />

grese v roku 1963 Plessner konštatoval v závere svojho vystúpenia problém telesnosti<br />

ako nateraz uspokojivo neriešený. V spise Homo Absconditus z roku 1969 tvrdí, že<br />

telo, prostredníctvom, ktorého sa človek otvára svetu, stanovuje problém filozofickej<br />

antropológie [Plessner, 1988: 110].<br />

Do centra pozornosti staviame Plessnerovu kategóriu excentrická pozicionalita<br />

ako univerzálnu kategóriu, ktorá vystihuje to, ako je človek situovaný vo svete ako<br />

telesná bytosť, vysvetľuje spôsob akým sa človek vzťahuje k svojej telesnosti<br />

a predchádza všetky kľúčové kategórie filozofickej antropológie. Táto kategória zoh-<br />

ľadňuje to, že telesnosť človeka patrí k fundamentálnym charakteristikám jeho podsta-<br />

ty. Človek je vo svete tak, že sám seba zakúša ako telesne existujúcu bytosť. To, čo je<br />

vlastnou podstatou telesnosti prežíva originálne každý sám na sebe a zakúša pred<br />

všetkým. Telo je zdrojom možnosti ja môžem, je pôvodcom moci, ale aj tým, čo limi-<br />

tuje naše konanie. Je na jednej strane tým iným, je súčasťou prírody, na druhej strane<br />

je mojím, subjektívnym telom. Telo je aktívne, ale aj pasívne.<br />

Pojem excentrická pozicionalita zavádza Plessner vo svojom hlavnom diele Stupne<br />

organického a človek, ktoré vychádza v roku 1928. Dejinno-filozofické prostredie, v<br />

ktorom táto kategória povstáva, charakterizuje súčasný nemecký filozof J. Fischer<br />

dvojakým prelomom. Na jednej strane je to prelom medzi humánnymi a prírodnými<br />

vedami, istý dualizmus v novom vedeckom šate. Na druhej strane je to revolučný<br />

prelomom 19.stor., kde stojí oproti sebe idealizmus a filozofia života. Plessner vychád-<br />

za z presvedčenia, že sa musíme pýtať na celého človeka, na človeka v prírodno-<br />

dejinnej fakticite a realizácia filozofickej antropológie na základe filozofie živého bytia<br />

[Plessner, 1965: 20] preňho predstavuje novú perspektívu spojenia prírody a ducha<br />

[Plessner, 1965: 4]. Jedinú cestu k pravej podstate človeka vidí skrz život. (Je ovplyv-<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


Excentrická pozicionalita ako východisková kategória problému telesnosti človeka<br />

nený filozofiou života H. Bergsona, i W. Diltheya, ale vychádza skôr z filozofie organi-<br />

ckého tak ako ju predstavil jeho učiteľ H. Driesch). V centre pozornosti Plessnera už<br />

nestojí človek ako predmet vedy, či ako subjekt vedomia, ale len ako objekt a subjekt<br />

svojho života, tak ako je on sám sebe východiskom i centrom [Plessner, 1965: 31]. Naj-<br />

prv prijíma život v čisto konkrétnom zmysle tohto slova, tzn. ako biologický fenomén,<br />

duchovno-kultúrna sféra života je potom chápaná ako niečo vyvíjajúce sa z prírodno-<br />

organickej sféry. Plessnerova otázka o človeku od začiatku sleduje metodicky základný<br />

princíp a teda, že každému aspektu človeka (aj telesnému) musíme priznať rovnakú<br />

hodnotu pre odkrytie celého ľudského bytia. Sila takto formulovanej antropológie pre<br />

problém telesnosti leží v tom, že filozofická antropológia obracia pozornosť na čisto<br />

telesný aspekt človeka, bez toho aby upadla do naturálneho redukcionizmu.<br />

Metodická výstavba kategórie excentrická pozicionalita<br />

Už v spomínanom diele Stupne organického a človek sleduje Plessner otázku ako<br />

existuje človek vo svete ako organizmus? [Plessner, 1965: 35]. Vychádza pritom<br />

z dvojakého zakúšania telesnosti človeka, ktoré je dôsledkom špecifickej dvojitej<br />

podstaty tela (Nemecký jazyk používa pre pojem tela dve substantíva: Leib – živé, žité<br />

telo a Körper – hmotné, fyzické telo.). Ako prvý preniká ku konštitučným momentom<br />

chápania tela v jeho dvojitej podstate Husserl svojou fenomenologickou analýzou.<br />

Telo sa konštituuje dvojakým spôsobom, na jednej strane je fyzickou vecou (...), na<br />

druhej strane pociťujem na ňom a v ňom [Husserl, 2006: 140], telo je vždy mojim,<br />

subjektívnym telom, je sférou toho, čo mi je vlastné, je jediným objektom (...), ktorému<br />

na základe skúsenosti prisudzujem pole pocitov, (...) jediným objektom, ktorý bezpro-<br />

stredne ovládam [Husserl, 1968: 94]. To, že som telesne, je vyjadrené dvoma módmi<br />

mám telo a zároveň som telom. Plessner decentne vychádza z problému tohto dvojit-<br />

ého sebapopisu človeka, ktorý je dôsledkom karteziánskych princípov a hovorí, že: na<br />

jednej strane sa prechádzam v mojom vedomí, ktoré je oslobodené od tela (Leib)<br />

a vlastné telo so svojou zmenou polohy sa ukazuje ako obsah tohto vedomia; na dru-<br />

hej strane sa idem prechádzať s mojím vedomím, ktorého rôzne perspektívy závisia od<br />

tela (Körper), ktoré patrí medzi veci prírody [Fischer, 2002: 270]. Plessner zdôrazňuje<br />

predovšetkým chýbajúcu konjunkciu medzi oboma opismi, čo narúša celistvosť člo-<br />

veka. Základnú bázu pre nájdenie tejto konjunkcie mu poskytuje život, v ktorom vidí<br />

možnosť prekonania karteziánskeho dualizmu ducha a tela. Konkrétne sa tento duali-<br />

zmus Plessner pokúsil prekonať modelom polárnej jednoty, resp. dvojaspektovosti<br />

živého. Napätie dualizmu tak vlieva do sily organizmu, ktoré sa konštituuje vo vzťahu<br />

k okoliu. Skúmanie dvojaspektovosti mu umožňuje najprv nájsť kategoriálne určeniu<br />

rozdielu medzi živým a neživým, resp. organickým a neorganickým. Základným<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 141


Marta Dercová<br />

znakom všetkého živého je spôsob, akým sa organizmus nachádza v prostredí, a pre<br />

označenie tohto umiestnenia organizmu vo svete používa Plessner pojem pozicionali-<br />

ta. Vo svoje živosti sa odlišuje teda organické telo od anorganického prostredníctvom<br />

svojho pozicionálneho charakteru alebo svojou pozicionalitou [Plessner, 1965: 129].<br />

Túto kategóriu Plessner rozvíja pomocou vzťahu živého tela k svojim hraniciam. Pre<br />

anorganické teleso je typický spôsob, kedy hranica nepatrí ani telu ani prostrediu a pri<br />

pohľade sa akoby teleso a prostredie ohraničovali navzájom. Pre živé telo platí, že<br />

hranica sama patrí telu a predstavuje napätie medzi uzavretosťou vnútra<br />

a otvorenosťou navonok vyjadrené ako über ihm Hinaus a in ihm Hinein [Plessner,<br />

1965: 129]. Pozicionalita znamená situovanosť živého tela do okolia. Podľa toho ako<br />

živé realizuje pozicionalitu rozlišuje Plessner tri formy živého: rastlina, zviera a človek.<br />

Človek má excentrickú pozicionalitu. U zvieraťa forma takejto pozicionality nebude<br />

nikdy možná, pretože koordinujúce centrum splýva s telom, centrum je v podobe<br />

nejakého centrálneho orgánu, čo mu znemožňuje prekročiť hranice pociťovania tele-<br />

snosti, nemá plnú reflexivitu [Plessner, 1965: 288]. Zviera hýbe telom, ovláda telo, má<br />

pudy, pocity, má vedomie, ale nemá sebavedomie, má síce Leib a Körper, ale pozicio-<br />

nálne tu neexistuje žiadna možnosť sprostredkovania medzi celkom tela (zahrňujúcim<br />

aj centrálny orgán) a Leib (ako od centrálneho orgánu závislá zóna Körper). Plessner<br />

tak vlieva filozofický problém sebavedomia do filozofie života pričom jeho argumen-<br />

tácia je založená na diferenciácii Körper a Leib. Zviera má Leib a Körper, ale nikdy<br />

nebude schopné si túto diferenciu uvedomiť, nevie nikdy zakúsiť obsah tejto diferen-<br />

cie [Meuter, 2006: 106]. Človek získal excentrickú pozicionalitu tým, že splnil pod-<br />

mienku, že centrum jeho pozicionality má samo k sebe odstup, zo seba samého umo-<br />

žňuje vyzdvihnutú totálnu reflexivitu systému života (...). Človek sa môže od seba<br />

dištancovať, vsadiť medzi seba a svoje prežitky priepasť“ [Plessner, 1965: 290-291].<br />

Človek žije svoj život excentricky, tzn. že centrum jeho reflexie je mimo jeho tela a<br />

z tohto excentrického bodu človek reflektuje svoje vedomie, živé telo a reflektuje aj<br />

svoje materiálne telo. Preto človek môže zaujať odstup k svojmu telu, žiť ponad telo,<br />

pozrieť sa naňho z vonku a objektivizovať ho, ale vie žiť aj v tele, prežívať svoje telo<br />

z vnútra. Excentrická forma života človeka zároveň znamená, že jeho existencia nesie<br />

dvojitý aspekt: človek už viac nežije v tu a teraz, a svoju bezmiestnosť a bezčasovosť vie<br />

aj prežívať a na druhej strane človek ostáva v tu a teraz, cíti sa, myslí, chce, prežíva sa<br />

v činnosti a výkone. Bod, z ktorého človek uskutočňuje svoju pozicionalitu, nemôže<br />

byť ani stred, z ktorého žije (zviera), ani nemôže patriť prostrediu, v ktorom žije (ra-<br />

stlina), je to bod neobjektivizovateľného Ja. Človek nestojí v strede, z ktorého žije, ale<br />

v ustavične novo vykonávanej jednoty vzťahov k svojej telesnej a netelesnej (vonkajšej<br />

a vnútornej) existencii.<br />

142<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


Excentrická pozicionalita ako východisková kategória problému telesnosti človeka<br />

Fenomén výrazu a expresivita<br />

Excentrická pozicionalita je dynamickým princípom, ktorý vyjadruje, že človeku<br />

život nie je daný, ale zadaný, človek žije len potiaľ, pokiaľ vedie svoj život [Plessner,<br />

1965: 310]. Človek sa musí urobiť tým, čo je, urobiť sa človekom a keďže získal odstup<br />

k svojmu telu, musí mu dať výraz, podobu, musí sa ním vyjadrovať. Plessner sa preto<br />

podrobne zaoberá fenoménom výrazu, teda teóriou expresivity. Plessner metodicky<br />

vsadzuje na vonkajšiu plochu človeka, avšak ak hovorí o exteriorite neznamená to, že<br />

sa jedná o čisto vonkajšie fenomény podľa vzoru prírodných vied, poníma výraz ako<br />

jednotu duchovno-duševno-telesných komponentov. Interiorita a exteriorita nie sú<br />

žiadne samostatné oblasti bytia človeka, ale človek je jednota v diferencii, musí sa<br />

sprostredkovať, aby bol sám sebou. Vo výraze sa zrkadlí excentrická pozícia človeka<br />

a práve expresivita je pôvodný spôsob, ako uskutočniť to, že človek telo obýva<br />

a zároveň telom je. Expresivita je antropologickou kategóriou, ktorá hovorí o byto<br />

stnom vzťahu medzi excentrickou formou pozície a výrazom ako životného módu<br />

človeka [Meuter, 2006: 112]. Plessner píše: V tvári sa človek zhrňuje, ibaže nie<br />

virtuálne a bezprostredne, ale skrz expresivitu. Tvár je sféra, kde sa odzrkadľuje celá<br />

osobná existencia, a to spôsobom viditeľným pre iných [Plessner, 1988: 70]. Tvár je to<br />

miesto, ktoré si duch vyberá pre svoje stelesnenie.<br />

Iným typom stelesnenia pre Plessnera je stelesnenie v herectve. Herectvo pred-<br />

stavuje stelesnenie v kultivovanej forme [Arlt, 1996: 77], kde vlastné telo slúžiace ako<br />

prostriedok stelesnenia inej postavy sa nemôže úplne rozdvojiť. Herec existuje potiaľ,<br />

pokiaľ sa ovláda [Plessner, 1988: 213]. Situácia herca predstavuje komplikovanú jed-<br />

notu, v ktorej stelesňovaná osoba role prekrýva stelesňovanú osobu herca.<br />

Excentrická pozícia vyjadruje, že človek môže zaujať odstup k telu a teda i k tvári,<br />

vie telo a tvár prežívať v ich sprostredkovanej úlohe. Človek stojí pred úlohou: telu,<br />

ktoré má a telu, ktorým je, dať výraz v špecifických situáciách, ukázať ním odpoveď<br />

[Fischer, 2008: 189]. Plessner analyzuje niekoľko podôb výrazu, výraznú pozornosť<br />

však venuje formám výrazu, ktoré reprezentuje smiech, plač a úsmevom. Pre Plessne-<br />

ra predstavujú smiech a plač reakcie na hranice aké náš život stretáva, vyjadrujeme<br />

nimi zakúšanie situácií, v ktorých už nevieme čo si počať. Vo chvíľach silných pocitov<br />

a výbuchových reakcii smiechu a plaču sme ochromení a porazení [Plessner, 1988: 98].<br />

Smiech a plač sú nepodarenými reakciami, spočívajúcimi na prerušení spojenia medzi<br />

človekom a jeho telom (...) Len duchovná podstata môže zareagovať prerušením spoje-<br />

nia medzi človekom a jeho telom [Plessner, 1988: 204]. Oproti smiechu má inú pozíciu<br />

úsmev. Plessner je prvým, kto oddelil smiech od úsmevu a pripisuje mu vlastnú neo-<br />

pakovateľnú podstatu, špecifické použitie, je formou expresie sui generis (...). Je expre-<br />

siou, ale zároveň dovoľuje zachovať vo vzťahu k nej odstup [Plessner, 1988: 197].<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 143


Marta Dercová<br />

V smiechu a plači dochádza k strate tohto odstupu k telu, ale v úsmeve vyjadrujeme<br />

hru čŕt našej tváre. Vďaka odstupu nadobúda úsmev aj význam prostriedku<br />

komunikácie, je reakciou na danú situáciu, na jej pochopenie, plní úlohu vysloveného<br />

mlčania. Úsmev je mimikou ducha (...), mimikou ľudskej pozície (...). V smiechu a plači<br />

je človek obeťou svojej duchovnosti, kým usmievajúci sa človek dáva svojej duchovnosti<br />

výraz [Plessner, 1988: 203-204]. Úsmev vyjadruje v každej forme človečenstvo<br />

človeka.<br />

144<br />

Summary<br />

This report represents an examination of one of the most recent issues of philo-<br />

sophical anthropology and thus the problem of corporality. The main idea of a report<br />

is associated with a basic category of Helmuth Plessner´s philosophical antrhropology,<br />

eccentric positionality, which we can consider to be an antropological category<br />

a priory when dealing with a problem of corporality. This category demstrates double<br />

distance of a man to his body.<br />

[1] Arlt, G. 1996. Anthropologie und Politik. Ein Schlüssel zum Werk Helmuth Plessner.<br />

München: Wilhelm Fink Verlag.<br />

[2] Assemisen, H. U. H. Plessner: Die exzentrische Position des Menschen.<br />

[3] Fischer, J. 2002. Exzenrische positionalität. Plessner Grundkategorie der Philosophischen<br />

Antropologie. In Deutsche Zeitschrift für Philosophie. 48, č. 2.<br />

[4] Fischer, J. 2008. Philosophische Antropologie. Eine Denkrichtung des 20. Jahrhunderts.<br />

München: Verlag Karl Alber Freiburg.<br />

[5] Husserl, E. 1968. Karteziánské meditácie. Praha: Svoboda.<br />

[6] Husserl, E. 1972. Krize europských věd a transcendentální fenomenologie. Úvod do<br />

fenomenologické filozofie. Praha Academia věd 1972<br />

[7] Husserl, E. 2006. Ideje k čisté fenomenologie a fenomenologická filozofia. Zv. II.<br />

Fenomenologicke skúmaní o konštituci. Praha: Oikoymenh.<br />

[8] Kouba, P. 2006. Fenomén duševní poruchy. Praha: Oikoymenh.<br />

[9] Meuter, N. 2006. Anthropologie des Ausdrucks. Die Expresivität des Menschen<br />

zwischen Natur und kultur. München : Wilhelm Fink Verlag.<br />

[10] Plessner, H. 1965. Die Stufen des Organischen und der Mensch. Einleitung in die<br />

philosophische Antropologie, 2. Aufl. Berlin: de Gruyer.<br />

[11] Plessner, H. 1965. Predmet filozofickej antropológie. In Človek, kto si. Vybrané<br />

materiály z XIII. Medzinárodného filozofického kongresu, Mexiko City, 7.-14.<br />

IX. 1963. Bratislava: Obzor.<br />

[12] Plessner, H. 1988. Homo Absconditus. In Plessner, H. Pytanie o conditio humana.<br />

Wybór pism, Warszawa: PIW.<br />

[13] Plessner, H. 1988. Przyczynek do antropologii herca. In Plessner, H. Pytanie<br />

o conditio humana. Wybór pism. Warszawa.<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


Excentrická pozicionalita ako východisková kategória problému telesnosti človeka<br />

[14] Plessner, H. 1988. Pytanie o conditio humana. In Plessner, H. Pytanie o conditio<br />

humana. Wybór pism, Warszawa.<br />

[15] Plessner, H. 1988. Uśmiech. In: Plessner, H. Pytanie o conditio humana. Wybór<br />

pism, Warszawa.<br />

[16] Scheler, M. 2003. Člověk a dějiny. In: Scheler, M. Můj flozofický pohled na svět.<br />

Praha: Vyšehrad<br />

[17] Speck, J. 1991. Grundprobleme der grossen Philosophen. Philosophie der Gegenwart<br />

II. Scheler, Hönigswald, Cassirer, Plessner, Merleau-Ponty, Gehlen. Göttingen:<br />

Vandenhoeck & Ruprecht.<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 145


Remigiusz Ryziński<br />

<strong>Wyższa</strong> <strong>Szkoła</strong> Informatyki <strong>Zarządzania</strong> i i Administracji w Warszawie<br />

międzynarodowe studia filozoficzne<br />

Francuski personalizm I połowy XX w. w ujęciu<br />

Wojciecha Słomskiego<br />

nr 4/2011<br />

[s. 147-160]<br />

French personalism of the 1st half of the 20th century according<br />

to Wojciech Słomski<br />

Key words: French Personalism, Emmanuel Mounier, Wojciech Słomski, Marxism,<br />

philosophy of human being, existentialism.<br />

Chociaż dla wielu filozofów Emmanuel Mounier jest uważany za twórcę personali-<br />

zmu, to profesor Wojciech Słomski wychodzi z założenia, że powinno się go raczej<br />

uważać za ojca jedynie pewnej odmiany tego kierunku w filozofii. Zdaniem Słomskie-<br />

go należy tu mówić raczej o personalizmie zbliżonym do marksizmu i idei głoszonych<br />

przez ruchy związane z lewicą, a co za tym idzie nie uznawać Mounier’a za twórcę<br />

odrębnego kierunku rodzącego się na łonie historii filozofii. Pomimo tego Słomski<br />

twierdząc, że Mounieur (...) jest także bez wątpienia niezrównanym propagatorem<br />

filozofii personalistycznej [Słomski, 2008: 31] uważa, że badaczowi temu i filozofowi<br />

należy się szczególna uwaga.<br />

Mając na myśli rozwój personalizmu we Francji nie można patrzeć na E. Mouniera<br />

jako na jedynego twórcę tego gatunku filozoficznego. Warto przy tej okazji wspo-<br />

mnieć o szwajcarskim protestancie Denisie de Rougemont oraz o francuskim księdzu<br />

Maurice Nedoncelle. Pomimo tego wydaje się, że największe zasługi pod rozwój fran-<br />

cuskiego personalizmu zostały osiągnięte właśnie przez Mouniera a nie przez innych<br />

przedstawicieli tej szkoły. Dzieje się tak dlatego, że ten ostatni właśnie prowadził<br />

szeroko zakrojoną kampanię na rzecz personalizmu, inni zaś myśliciele uważali idee<br />

personalistyczne za część filozofii ducha, egzystencjonalizmu czy tomizmu [Cople-<br />

ston, 1991: 304-305].<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 147


Remigiusz Ryziński<br />

148<br />

Zdaniem profesora biorąc pod uwagę rozwój personalizmu w Polsce to za swoiste-<br />

go prekursora tej nauki można uznać Woronieckiego. Posługuje się w tym przypadku<br />

profesor zdaniem Bednarskiego. Można uznać, że obaj filozofowie wychodzą z założe-<br />

nia, że gdyby poglądy Woronieckiego odpowiednio wcześnie obiegły Europę Zachod-<br />

nią to istnieje duże prawdopodobieństwo, że zostałby on uznany ze prekursora Soboru<br />

Watykańskiego II, a możliwe nawet, że za ojca polskiego personalizmu, zanim do<br />

naszego kraju dotarły idee Mouniera czy Maritaina [Bednarski, 1959: 64].<br />

Z drugiej strony, chociaż Mounier uważany jest za twórcę personalizmu, to niektó-<br />

rzy z polskich filozofów – co podkreśla profesor – nie zaliczają go do grona personali-<br />

stów związanych między innymi z następującymi nurtami personalistycznymi: perso-<br />

nalizmem fenomenologicznym i historycznym, postegzystencjonalnym, postneotomi-<br />

stycznym, postfilozoficzno-religijnym, postabsolutystycznym, postpanapsychicznym,<br />

psychologią personalistyczną [Słomski, 2008: 32].<br />

Wypowiadając się na temat personalizmu francuskiego Wojciech Słomski uważa,<br />

że nie można zapomnieć, że także inni filozofowie ducha, tacy jak Le Senne czy Lavel-<br />

le, zaliczają się do kręgu personalistycznego. Obaj dużą wagę przywiązywali z jednej<br />

strony do zagadnień metafizycznych, z drugiej strony do godności jaka przynależna<br />

jest istocie ludzkiej. Słomski pisze: jedna z książek Le Senne'a nosiła tytuł Przeznacze-<br />

nie osoby, Lavelle zaś opublikował pracę Ja i jego przeznaczenie. [Słomski, 2008: 32]<br />

Także badacze zaliczani do egzystencjonalistów zajmowali się tematem osoby. Fak-<br />

tem, który zauważa profesor Wojciech Słomski są elementy personalizmu zauważalne<br />

w aspektach poruszanych przez Renouviera, którego poglądy silnie wpływały na idee<br />

Jamesa. Ostatnia z książek opublikowanych przez francuskiego filozofa nosiła tytuł<br />

Personalizm. Warto zauważyć, że także na terenie Stanów Zjednoczonych poglądy<br />

personalistyczne zaczęły rozwijać się już na początku ubiegłego wieku, kiedy to w roku<br />

1908 Brown opublikował książkę zatytułowaną Personalizm. [Bartnik, 1995: 124]<br />

Także w Niemczech korzystano z gotowych ujęć personalistycznych, które stanowiły<br />

źródło inspiracji i zostały zaakceptowane, a następnie przeniesione na łono filozofii<br />

niemieckiej.<br />

Oczywiście personalizm rozwija się także w Polsce. Uważa się, że polska filozofia<br />

postrzegana jako całość nosi wyraźne ślady myśli personalistycznej. Można w tym<br />

miejscy zacytować za profesorem Wojciechem Słomskim słowa Bartnika, który pisze:<br />

Badania nad szczególnym charakterem myśli polskiej ujawniają, że jej magistralą jest<br />

taki system treściowy i metodyczny, który można nazwać ogólnie personalizmem [Słom-<br />

ski, 2008: 33].<br />

Z powyższym stwierdzeniem zgadza się profesor Słomski, który uważa, że opinia ta<br />

nie wydaje się nieuzasadniona, zważywszy na fakt, że filozofię polską charakteryzuje się<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


Francuski personalizm I połowy XX w. w ujęciu Wojciecha Słomskiego<br />

często jako filozofię aktywizmu, podkreślając jej ścisły związek z problemami życia<br />

społecznego. Bartnik z kolei odnajduje ślady myślenia personalistycznego u takich my-<br />

ślicieli, jak: Witelon, Wincenty Kadłubek, Piotr Wysz, Jan ze Trzciany, Wojciech No-<br />

wopolski, Wojciech Basaj ze Szczebrzeszyna, Jan z Turobina, Szymon Marycjusz<br />

z Pilzna, Mikołaj Gelasinus-Śmieszkowic, Adam Gocławski, zaś w filozofii dziewiętna-<br />

stowiecznej m. in. w twórczości Podoleckiego, Trentowskiego, Libelta, Norwida oraz<br />

Wyspiańskiego. [Słomski, 2008: 33]<br />

W czasie, gdy w Polsce prym wiodła filozofia marksistowska, zainteresowanie<br />

człowiekiem/podmiotem rozwinęło się wśród marksistów stosunkowo późno, bo<br />

dopiero w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Wtedy to opublikowana została<br />

pozycja napisana przez Schaffa pt.: Marksizm a jednostka ludzka. Ponadto prace, które<br />

zawierały w sobie kwestię filozofii człowieka zostały napisane także przez Fritzhanda,<br />

Jaroszewskiego, a pod koniec lat siedemdziesiątych XX wieku także przez Kuczyńskie-<br />

go i Cackowskiego.<br />

Zdaniem profesora Wojciecha Słomskiego to co charakteryzuje prace wspomnia-<br />

nych wyżej autorów to (...) ujmowanie człowieka jako specyficznego wytworu życia<br />

społecznego i pracy, nie zaś, jak czyni to personalizm, jako podmiotu obdarzonego<br />

prawami przynależnymi mu z racji posiadania przezeń ludzkiej natury. [Słomski, 2008:<br />

33] Można na tej podstawie wywnioskować, że marksiści przed prawami człowieka<br />

stawiali prawa obywatelskie. Dzieje się tak dlatego, że istota ludzka w ujęciu marksi-<br />

stowskim jest niczym innym jak elementem stworzonym przez stosunki społeczne.<br />

W związku z tym zarówno jego godność, jak i jego prawa (...) stanowić mają konse-<br />

kwencję określonego typu układów społeczno-ekonomicznych. [Słomski, 2008: 33]<br />

Profesor Słomski rozpatrując kwestię personalizmu zwraca uwagę także na feno-<br />

menologię Ingardena ze szczególnym uwzględnieniem jego poglądów odnoszących się<br />

do człowieka. On to właśnie (...) interpretował człowieka jako całość psychofizyczną,<br />

jako osobę, co uprawnia do nadania jego refleksji dotyczącej człowieka miana persona-<br />

lizmu. Niektórzy z filozofów uważają jednak, o czym pisze profesor, że (...) obraz<br />

człowieka, jaki wyłania się z dzieł polskiego fenomenologa, jest nazbyt optymistyczny<br />

i dlatego jednostronny. [Słomski, 2008: 33]<br />

Myślicielem, którego zdaniem profesora, nie można pominąć pisząc o polskim per-<br />

sonalizmie jest Karol Wojtyła. W swojej opinii Słomski jest przekonany, że poglądy<br />

Wojtyły w znaczący sposób oddziaływały na rozwój refleksji personalistycznych<br />

w Polsce, ze szczególnym uwzględnieniem okresu po wyborze kardynała na papieża.<br />

O tym jak bardzo silny był wpływ Karola Wojtyły na polskie środowisko personali-<br />

styczne niech świadczy cytat przytoczony przez profesora, a zaczerpnięty z wypowie-<br />

dzi Bartnika: Geniusz Karola Wojtyły (...) wyszedł poza prostą antropologię ku systema-<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 149


Remigiusz Ryziński<br />

tyzacji personalistycznej, choć przede wszystkim typu mistycznego i wzorcem była oso-<br />

bowość etyczna, jak i Sokratesa [Słomski, 2008: 34].<br />

150<br />

Personalizm wychodzący spod pióra Karola Wojtyły cechuje się uniwersalizmem,<br />

który podkreśla, że istota ludzka należy do świata, w którym żyją inne osoby, co sty-<br />

muluje jej wspólnotowy charakter. Jak pisze Wojciech Słomski zgodnie z nauką Sobo-<br />

ru Watykańskiego II akcentuje Wojtyła zjawisko personalizacji społeczności a zarazem<br />

socjologizację osoby. Kościół pojmowany jest jako najdoskonalsza społeczność czy wręcz<br />

quasi-społeczność kolektywna, przy czym Wojtyła nie zapoznaje także indywidualnego<br />

wymiaru osoby. [Słomski, 2008: 34]<br />

Rzeczą, która jest charakterystyczna dla personalizmu, zgodnie z tezą stawianą<br />

przez profesora, jest fakt, że chociaż jest on filozofią opartą na człowieku to z powo-<br />

dzeniem czerpie także z nurtów, które traktują człowieka w szerszym, ogólniejszym<br />

kontekście. Także, jeśli mowa o wszelkich kierunkach materialistycznych, w tym na<br />

czele z marksizmem. Jednakże nie wszyscy polscy filozofowie zgadzają się z ujęciem<br />

profesora i tak zdaniem Swieżawski, o czym w swojej pracy pisze Słomski, uważa, że<br />

(...) filozofia materialistyczna z góry wyklucza możliwość uprawiania filozofii człowieka<br />

jako odrębnego kierunku filozoficznego. [Słomski, 2008: 34]<br />

Słomski, w odniesieniu do filozofii Mouniera, uważał, że także egzystencjonalizm<br />

jest filozofią personalistyczną, ponieważ przedmiotem jego zainteresowania jest czło-<br />

wiek. Ponadto filozof ten wychodził z założenia, o czym pisze Słomski, że nawet filo-<br />

zofia marksistowska posiada pewne minimalne cechy personalistyczne, posiadając<br />

w swojej idei prawdy o człowieku. Tym też wytłumaczyć można obecność w filozofii<br />

Mouniera prób zbliżenia chrześcijańskiego personalizmu z egzystencjonalizmem<br />

i marksizmem. [Słomski, 2008: 34]<br />

W dalszej części swojej pracy poświęconej między innymi personalizmowi francu-<br />

skiemu tak pisze profesor Słomski:<br />

Również Marcel wiele miejsca poświęca analizie stosunków osobowych, jedna<br />

z głównych tez Sartre'a głosi natomiast, iż człowiek jest istotą twórczą i wolną zara-<br />

zem. Również dla Maritaina problem osoby jawi się jako ważny, niektórzy zaś filozofię<br />

uprawianą przez tego myśliciela określają mianem personalizmu tomistycznego. Jak<br />

zauważa Copleston, świadczy to o tym, że personalizm nie ogranicza się do jakiejś<br />

wąskiej szkoły czy grupy we współczesnej filozofii francuskiej, zaś jego korzenie moż-<br />

na odnaleźć w całej tradycji francuskiego spirytualizmu. Z kolei, zdaniem Coplestona,<br />

nacisk, jaki kładzie się we współczesnej filozofii na analizę fenomenu osoby (Cople-<br />

ston ma na myśli filozofię francuską, jednak to samo można powiedzieć, np. o filozofii<br />

chrześcijańskiej w Polsce), jest wynikiem popularności różnych odmian materializmu<br />

redukującego człowieka wyłącznie do przedmiotu badania naukowego, niczym nie<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


Francuski personalizm I połowy XX w. w ujęciu Wojciecha Słomskiego<br />

różniącego się pod względem statusu ontologicznego od innych przedmiotów [Słom-<br />

ski, 2008: 35].<br />

Szczególną uwagę zwraca Słomski na zrozumienie i rozróżnienie personalizmu,<br />

który jako kierunek filozoficzny został zapoczątkowany między innymi przez Mounie-<br />

ra, od personalizmu, który jest raczej swoistą postawą światopoglądową, która opiera<br />

się na ludziach jako centralnym charakterze filozoficznym. Patrząc na personalizm<br />

w tym drugim znaczeniu nie można narzucić mu ram tylko opartych na filozofii,<br />

ponieważ jest to nauka interdyscyplinarna, odnajdująca swoje poglądy zarówno<br />

w filozofii, jak i w pedagogice, socjologii oraz pozostałych przedmiotach o charakterze<br />

humanistycznym.<br />

Przede wszystkim jednak, zdaniem profesora, personalizm ze swobodą można<br />

traktować jako swoisty system filozoficzny. Posługując się słowami Słomskiego można<br />

powiedzieć, że (...) rozwój personalizmu wydaje się stanowić argument przemawiający<br />

przeciwko tezie, że współcześnie nie jest już możliwe uprawianie filozofii systemowej.<br />

(...) Bartnik proponuje bardzo szeroką definicję personalizmu, obejmującą każdy rodzaj<br />

refleksji filozoficznej dotyczącej człowieka, która ujmowałaby człowieka w jego powią-<br />

zaniu z całą rzeczywistością, za punkt centralny przyjmując fenomen osoby. [Słomski,<br />

2008: 36]<br />

Jednakże profesor Słomski wyraża pogląd, że personalizm, który został stworzony<br />

przez Mouniera oraz innych francuskich personalistów skupionych wokół Esprit,<br />

może być czymś w rodzaju reakcji na pojawiające się wówczas poglądy filozoficzne<br />

oraz na rozpoczynający się kryzys wartości mieszczańskich. W obliczu takich kwestii<br />

powstanie personalizmu wiąże się z chęcią rozwiązania nawarstwiających się wówczas<br />

problemów społecznych. Dlatego też Mounier zaczyna żywo interesować się ideologią<br />

marksistowską, a po II wojnie światowej zbliża się do ruchów lewicowych [Słomski,<br />

2008: 36].<br />

Z drugiej strony, na co zwraca uwagę Wojciech Słomski, personalizm narodził się<br />

ponieważ zatracie uległy wartości wyższe, humanistyczne, co spowodowane było<br />

rozwijającym się systemem kapitalistycznym, narodzinami nowych ideologii na po-<br />

czątku dwudziestego wieku, czy wreszcie dwiema wojnami o zasięgu światowym.<br />

Zgodnie z tezą postawioną przez profesora personalizm może mieć swoje źródło także<br />

w innych warstwach, stanowić odpowiedź na zagrożenie dla ludzkiej godności i próbę<br />

ratowania jej przed całkowitą utratą jej resztek [Słomski, 2008: 36].<br />

Jak pisze w swoich pracach Wojciech Słomski wśród personalistów istnieje wiele<br />

różnych definicji osoby, w oparciu o które możliwe jest wyodrębnienie w personalizmie<br />

poszczególnych nurtów. Warto w tym miejscu posłużyć się przykładem: personalizm<br />

tomistyczny Maritaina często sprowadza się do rozróżnienia pomiędzy jednostką i<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 151


Remigiusz Ryziński<br />

osobą. Rozróżnienie to personaliści (zarówno Maritain, jak i Mounier) wprawdzie<br />

akceptują, zarazem jednak nie wydaje się ulegać wątpliwości, iż na pytanie, czy może<br />

ono stanowić wystarczającą podstawę refleksji filozoficznej, padłaby odpowiedź prze-<br />

cząca. W odróżnieniu od Maritaina nie przyjął definicji osoby w jej postaci klasycznej<br />

Mounier, ani w wersji pochodzącej od Tomasza z Akwinu, ani w wersji Maritaina. Dla<br />

Maritaina „osoba jest to pełna indywidualna substancja natury intelektualnej, rządzą-<br />

ca swymi czynami (...), autonomiczna we właściwym tego słowa znaczeniu. Dla Mo-<br />

uniera z kolei „osoba jest obecnością raczej niż bytem”, jest „przeżywaną działalnością<br />

autokreacji, komunikacji i przynależności, która daje się uchwycić i poznać w swym<br />

akcie jako ruch ku personalizacji. [Słomski, 2008: 37]<br />

152<br />

Zdaniem Mouniera personalizm wywodzi się z tradycji chrześcijańskiej, jednakże<br />

uważa on, jak i inni przedstawiciele tego kierunku, że można do niego dojść korzysta-<br />

jąc z różnych nurtów światopoglądowych, w których na pierwszym miejscu stawia się<br />

osobę ludzką. Jak podkreśla profesor Słomski, Mounier realizował swoje poglądy<br />

poprzez zapraszanie do Esprit oprócz katolików również żydów, protestantów czy<br />

socjalistów i ludzi związanych z ideologią komunistyczną.<br />

Jednakże faktem niezaprzeczalnym jest, że mając na myśli personalizm trzeba zdać<br />

sobie sprawę, że jest on jednym z najważniejszych kierunków wywodzących się<br />

z filozofii chrześcijańskiej. Zdaniem Słomskiego ani personalizm ani pojęcie osoby<br />

używanej w personalizmie nie mogłoby narodzić się bez poglądów filozofii chrześci-<br />

jańskiej. Profesor podaje, że (...) zdefiniowanie pojęcia osoby nie jest na gruncie perso-<br />

nalizmu możliwe inaczej niż właśnie poprzez wskazanie na wzajemne przenikanie się<br />

sfery sacrum i sfery profanum, poprzez przyjęcie aktem wiary pewnych prawd religij-<br />

nych. Okazuje się, że personaliści tworząc swoje własne poglądy na podstawie inspiracji<br />

filozoficznych odpowiadających kanonowi personalistycznemu. A dalej: Personalizm<br />

okazuje się zatem być próbą znalezienia odpowiedzi na pytanie, jak człowiek – uświa-<br />

domiwszy sobie własną sytuację w świecie – powinien się do tej sytuacji odnieść. [Słom-<br />

ski, 2008: 38]<br />

Dla profesora Słomskiego personalizm jest jednym z najważniejszych przejawów<br />

katolickiej myśli filozoficznej. Dlatego też nie należy dziwić się, że personalizm<br />

o charakterze moralno-społecznym i religijnym, jaki reprezentowany był przez Mo-<br />

uniera, w znaczący sposób zaczął oddziaływać na poglądy w Polsce w okresie dwu-<br />

dziestolecia międzywojennego, zaś w szczególny sposób rozwinął się po II wojnie<br />

światowej w oparciu o myśl katolicką. Jak pisze profesor wpływ Mouniera zaznaczył<br />

się w kołach intelektualnych związanych z „Tygodnikiem Powszechnym” i miesięczni-<br />

kiem „Znak”. (...) Grupa katolików, skupiając się w klubach Inteligencji Katolickiej,<br />

zaczęła od lutego 1958 r. wydawać miesięcznik „Więź”, który od samego początku stał<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


Francuski personalizm I połowy XX w. w ujęciu Wojciecha Słomskiego<br />

się trybuną mounierowskiego personalizmu, otwarcie i świadomie czerpiąc z niego myśli<br />

dla rozwiązywania problemów polskiego katolicyzmu w warunkach socjalizmu. Przed-<br />

stawiciel tej grupy, Turowicz pisze z wielkim uznaniem o Mounierze (...). [Słomski,<br />

2008: 41]<br />

Należy także pamiętać, że Mounier stworzył podstawy swojego personalizmu<br />

w warunkach narastającego kryzysu ekonomicznego na przełomie lat dwudziestych<br />

i trzydziestych ubiegłego wieku. W rozumieniu Mouniera nie był to tylko kryzys<br />

o charakterze ekonomicznym, ale także duchowym, ponieważ nastąpił rozkład kla-<br />

sycznego pojęcia człowieka. Mounier przyznaje w swoich poglądach słuszność marksi-<br />

zmowi, który krytykuje kapitalistyczne ideały, ponieważ − jak pisze Słomski − uważał<br />

on, że w koncepcji marksistowskiej życie ruchu robotniczego jest przesiąknięte ele-<br />

mentami personalizmu.<br />

Dla francuskiego filozofa bliskie były nie tylko koncepcje marksistowskie, socjolo-<br />

giczne czy związane z egzystencjonalizmem, ale także cały rozwój filozofii jaki nastę-<br />

pował w Europie stanowił wstęp do personalizmu. Profesor Słomski pisze, że rozwój<br />

personalizmu przebiega ruchem spiralnym, w którym zaawansowane poszukiwania<br />

w jednym kierunku są następnie zaniechane po to, aby później zostały znowu podjęte,<br />

przy czym ta przerwa je wzbogaca i toruje drogę nowym odkryciom. [Słomski, 2008: 45]<br />

Na marginesie głównego nurtu zainteresowań Mouniera prowadzone są rozważa-<br />

nia filozofii bytu. Słomski wyraża pogląd zgodnie, z którym Mounier chociaż stara się<br />

być filozofem praktycznym nie potrafi pogodzić refleksji filozoficznych z praktyką.<br />

Mounier staje się bardziej raz filozofem, którego poglądy mają szczególne znaczenie<br />

dla spraw praktycznych, kolejnym razem jest człowiekiem czynu, który w ostatecznym<br />

rozrachunku nie znajduje uzasadnień dla działania praktycznego w refleksji filozoficz-<br />

nej. [Słomski, 2008: 45]<br />

Pomimo powyższych zastrzeżeń, jakie zostały poczynione przez profesora Słom-<br />

skiego, należy zauważyć, że dla Mouniera personalizm jest zwierciadłem poczynań<br />

ludzkich w określonych sytuacjach i osadzonych w centrum problemów historycz-<br />

nych. Innymi słowy personalizm Mouniera to rodzaj metody postępowania, która<br />

wymaga od człowieka pełnego zaangażowania. Jak pisze profesor według Mouniera,<br />

personalizm nie jest i nie może być systemem, ponieważ z definicji pozostawać musi<br />

w ciągłym rozwoju, musi wyrażać ustawiczne napięcie polegające na próbie ocalenia<br />

określonego systemu wartości. Próba ta polegać musi na stałym dążeniu do oczyszczenia<br />

owych wartości z uwarunkowanych społecznie i historycznie przesądów i uprzedzeń.<br />

[Słomski, 2008: 46]<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 153


Remigiusz Ryziński<br />

154<br />

Profesor Słomski uważa, że głównym celem personalizmu Mouniera jest zatem<br />

przekształcenie świata stosunków społecznych w świat stosunków osobowych. [Słomski,<br />

2008: 47]<br />

Jak pisze profesor w pracach poświęconych Mounierowi to wybitny francuski filo-<br />

zof personalista, który wychowany został w duchu tradycji chrześcijańskich. Emma-<br />

nuel Mounier przyszedł na świat w roku 1905 w Grenoble. Jego rodzina przeprowa-<br />

dziła się tutaj z położonej niedaleko wsi. Ponieważ dzieciństwo przyszło mu spędzić<br />

w tradycji drobnomieszczeńskiego francuskiego katolicyzmu w swoim dorosłym życiu<br />

stał się jego gorącym przeciwnikiem. W trakcie studiów zetknął się z wykładowcami<br />

doskonale zaznajomionymi z filozofią Bergsona co nie pozostało bez wpływu na jego<br />

dalsze zapatrywania. Jego mentor, Chevalier, zainteresował Mouniera filozofią chrze-<br />

ścijańską o charakterze platońsko-augustiańskim, której przez cały okres swojej twór-<br />

czości Mounier pozostawał wierny. Pod koniec lat dwudziestych XX wieku wyjeżdża<br />

do Paryża, gdzie podejmuje dalsze studia filozoficzne i nawiązuje kontakty i innymi<br />

licznymi pisarzami i myślicielami katolickimi. Około roku 1930 dojrzewa w Mounie-<br />

rze myśl stworzenia pisma Esprit, które skupiłoby wokół siebie liczne grono intelektu-<br />

alistów. W tym samym czasie Mounier pozostaje pod silnym wpływem idei nacjonali-<br />

stycznych, chrześcijańskich i socjalistycznych.<br />

Pierwszy numer pisma Esprit ukazał się w roku 1932. Był swoistym manifestem,<br />

w którym ogłoszono poglądy filozoficzne redakcji oraz współpracowników go tworzą-<br />

cych. Mounier był żarliwym wyznawcą uwolnienia myśli i filozofii chrześcijańskiej od<br />

negatywnego wpływu jaki niosły ze sobą poglądy kapitalistyczne, a także indywidu-<br />

alizm czy mieszczański liberalizm [Płażyński, 1967: 7-9]. To właśnie z pismem Esprit<br />

związana była w zasadniczej części działalność czy to pisarska, czy filozoficzna Mo-<br />

uniera. W pierwszej fazie działalności pismo starało się wpływać na scenę polityczną,<br />

tworząc własne stronnictwo, które nie przetrwało jednak próby czasu. Oczywiście<br />

chęć angażowania się w politykę zawsze towarzyszyła Mounierowi, to jednak w póź-<br />

niejszym okresie przybierała ona formę tylko i wyłącznie dyskusji. Tematy poruszane<br />

na łamach pisma były trudne, a czasami także kontrowersyjne. Pisano o problemach<br />

związanych z kolonializmem, wybuchu wojny domowej we Hiszpanii, czy rozwoju<br />

faszyzmu na terenie Włoch i Niemiec. Sporo poświęcono oczywiście wybuchowi II<br />

wojny światowej.<br />

Już w latach trzydziestych ubiegłego stulecia Mounier rozpoczął prezentację swoich<br />

poglądów dotyczących personalizmu. Jak pisze profesor Słomski poglądy te odbiegały<br />

jeszcze dalece od późniejszych koncepcji personalistycznych, ale można w nich za-<br />

uważyć już pewne charakterystyczne elementy, jakie tworzą późniejszą wersję filozo-<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


Francuski personalizm I połowy XX w. w ujęciu Wojciecha Słomskiego<br />

ficzną Mouniera. W swoich pracach wydawanych w tamtym okresie zbliża się Mo-<br />

unier, o czym wspomina Słomski, do tradycji tomistycznej [Płażyński, 1967: 7-10].<br />

W połowie lat trzydziestych XX wieku, a dokładnie w roku 1935 Emmanuel Mo-<br />

unier żeni się, a zmuszony trudną sytuacją materialną podejmuje pracę jako nauczy-<br />

ciel filozofii w gimnazjum z siedzibą w Brukseli. W tym samym czasie pismo Esprit<br />

zostaje posądzone o antyklerykalność, co zmusza Mouniera do napisania listu do<br />

Rzymu, w którym zaprzecza pogłoskom. W liście tym filozof zaznacza ponadto, że<br />

Kościół katolicki nie ma uprawnień jakie pozwalałyby mu na potępienie pisma z tego<br />

to względu, że Esprit ma charakter ponadwyznaniowy. Jak podaje profesor Słomski<br />

argumenty wysunięte przez Mouniera musiały być na tyle przekonywujące, że zanie-<br />

chano dalszego postępowania sprawdzającego względem pisma Esprit.<br />

W czasie działań wojennych redakcja pisma została przeniesiona z Paryża do Lyo-<br />

nu, ale pomimo tego pismo wychodziło tylko do sierpnia 1941 roku. Na swoich ła-<br />

mach podejmowało krytykę rządu kolaboracyjnego. Kiedy pismo zostaje zamknięte<br />

Mounier trafia do więzienia, w którym spędził rok. Po wyjściu na wolność podejmuje<br />

współpracę z francuskim ruchem oporu oraz zaczyna prowadzić potajemne lekcje.<br />

Kiedy w roku 1944 wraca do Paryża nie czeka ani chwili dłużej i od razu zabiera się za<br />

wznowienie działalności pisma Esprit.<br />

W tym samym roku wydaje swoje dwie książki o charakterze filozoficznym, w któ-<br />

rych podejmuje dyskusję z egzystncjonalizmem, a głównie z poglądami wystosowy-<br />

wanymi przez Sartre'a. Pod koniec lat czterdziestych, w roku 1947, zostaje opubliko-<br />

wana najważniejsza praca Mouniera pt.: Co to jest personalizm?, która zawiera najob-<br />

szerniejszy wywód dotyczący poglądów Mouniera na temat personalizmu. Po wojnie<br />

Mounier rozpoczyna podróżować po świecie, między innymi odwiedza Polskę, co jak<br />

wiadomo nie pozostało bez śladu w polskich koncepcjach filozoficznych.<br />

Mounier umiera mając zaledwie 45 lat, w roku 1950 [Słomski, 2008: 15].<br />

Mounier już w latach trzydziestych dostrzegał nie tylko kryzys ekonomiczny, ale<br />

przede wszystkim kryzys wartości i dlatego wyszedł z założenia, że jego przezwycięże-<br />

nie jest możliwe tylko z chwilą znalezienia jego przyczyn lub uświadomienia sobie<br />

prawdziwej natury ludzkiej. W związku z tym Mounier podjął się żarliwej krytyki<br />

tradycji drobnomieszczańskich, w jakich się przecież wychował. Jak pisze profesor<br />

Wojciech Słomski walka z tendencjami dehumanizacyjnymi wymagała połączenia sił<br />

zdolnych do podjęcia tej walki. Konsolidacja wysiłków nie mogła odbyć się jednak ina-<br />

czej niż przez stworzenie wspólnej płaszczyzny łączącej odległe od siebie kierunki płasz-<br />

czyzny, nie wymagającej istotnej zmiany stanowisk. Płaszczyzną taką mogło stać się,<br />

zdaniem Mouniera, uznanie, że najwyższym celem wszystkich dążeń jest osoba ludzka.<br />

[Słomski, 2008: 15]<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 155


Remigiusz Ryziński<br />

156<br />

Mounier starał się przekonać, że filozofia chrześcijańska nie powinna poprzestawać<br />

wówczas tylko na obronie wartości jakie uważa za dobre dla siebie, ale żeby nadążyć<br />

nad zmianami zachodzącymi na zewnątrz musi zacząć aktywnie kształtować otaczają-<br />

cą rzeczywistość. Zaczątkiem tak ważnej dla Mouniera rewolucji duchowej było zro-<br />

zumienie, że sytuacja zewnętrzna wpływa na możliwości wyrażania się osoby.<br />

Stąd Profesor Słomski akcentuje: rewolucja ta zyskuje (...) pozycję równorzędną<br />

z pozycją rewolucji społecznej w duchu marksizmu. Zasadnicza różnica pomiędzy<br />

rewolucjonizmem Mouniera a rewolucjonizmem marksizmu polega na tym, że Mounier<br />

wskazuje konieczność uświadomienia sobie przez człowieka organicznego związku<br />

pomiędzy tym, co wewnętrzne, a tym co zewnętrzne. [Słomski, 2008: 15-16]<br />

Mounier opowiadał się przede wszystkim nie tylko za akceptacją indywidualności<br />

każdego człowieka, ale także za bezwzględnym angażowaniem się w przebudowę<br />

świata, w którym prym wiodłaby rewolucja duchowa.<br />

Zaskakujące jest, zdaniem Słomskiego, w pismach Mouniera fakt, że konstruuje on<br />

swego rodzaju model religii chrześcijańskiej, która nigdy wcześniej nie istniała i naj-<br />

prawdopodobniej nigdy istnieć nie będzie, ale sytuacja zewnętrzna musiałaby wymu-<br />

sić jej powstanie, aby uratować chrześcijaństwo. Koncepcja ta to swoistego rodzaju<br />

lekarstwo na coraz bardziej panoszącą się cywilizację pieniądza. Ten rodzaj idealnego<br />

chrześcijaństwa miałby zostać wprowadzony przy użyciu pojęć filozoficznych.<br />

W powodzenie tego przedsięwzięcia Mounier wierzył z całego serca. Jednakże Mo-<br />

unier musiał pogodzić się z obecnym modelem chrześcijaństwa i obecnym modelem<br />

myślenia, dlatego stykając się stale z nimi w swojej pracy podejmował ryzyko ich<br />

zreformowania i przekształcenia dotychczasowej tradycji w taki sposób, aby nowy<br />

model był gotowy do stawienia czoła wyzwaniom współczesności [Płażyński, 1967:<br />

32].<br />

Z drugiej strony, jak podkreśla profesor, poglądy sprowadzające personalizm (...) do<br />

utopii, do marzenia, za którego realizację nie przemawia nic poza tym, że zapewnia ono<br />

człowiekowi poczucie bezpieczeństwa, nie znajdują uzasadnienia w poglądach Mounie-<br />

ra o istocie i powołaniu człowieka. (...)<br />

Tworząc swój personalizm, Mounier starał się od samego początku prowadzić dialog<br />

z reprezentantami wszystkich prądów intelektualnych, które byłyby skłonne zaakcepto-<br />

wać podstawową wartość osoby ludzkiej. Tendencja ta jest dla Mouniera charaktery-<br />

styczna, można go uznać za twórcę tak popularnego w środowiskach chrześcijańskich<br />

pojęcia dialogu, oznaczającego poszukiwanie przez chrześcijan porozumienia ze współ-<br />

czesnym, zlaicyzowanym światem. [Słomski, 2008: 17]<br />

Zdaniem Wojciecha Słomskiego źródłem, z którego Mounier czerpał była filozofia<br />

chrześcijańska, a w szczególności dzieła św. Augustyna. Po pisma św. Tomasza<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


Francuski personalizm I połowy XX w. w ujęciu Wojciecha Słomskiego<br />

z Akwinu sięgał tylko wówczas, kiedy poszukiwał potwierdzenia dla swojej koncepcji<br />

własności. W pozostałych sprawach, które poruszał tomizm zachowywał daleko posu-<br />

niętą ostrożność. Ponadto na poglądy Mouniera w zasadniczy sposób oddziaływali<br />

między innymi Bonawentura, Franciszek Salezy, Jan od Krzyża oraz św. Franciszek<br />

z Asyżu.<br />

Jednakże, zdaniem Słomskiego, filozofią, która byłą traktowana przez Mouniera<br />

najpoważniej i z niej czerpał jak najwięcej był marksizm. Profesor pisze: Z Marksem<br />

dzielił Mounier nie tylko przekonanie o narastającym kryzysie burżuazji, o prymacie<br />

rozwiązań ekonomicznych czy o degradującym wpływie kapitalizmu na ludzką godność,<br />

lecz przede wszystkim dzielił z nim przekonanie o potrzebie rewolucji. [Słomski, 2008:<br />

19]<br />

Tak więc, to w oparciu o filozofię marksistowską zrodził się w głowie Mouniera<br />

pomysł na przeprowadzenie rewolucji, która zastąpiłaby struktury kapitalistyczne<br />

nowymi strukturami socjalistycznymi, dzięki którym osoba ludzka mogłaby osiągnąć<br />

pełnię siebie. Wychodził Mounier z założenia, że poglądy Marksa powinny zostać<br />

dostrzeżone przez chrześcijaństwo i przy jego pomocy wcielone w życie. Zainspirowa-<br />

ny Marksem stworzył Mounier także swoją własną ideę własności osobowej [Płażyń-<br />

ski, 1967: 24].<br />

Z drugiej jednak strony, na co zwraca uwagę profesor Słomski, poglądy nie tylko<br />

marksistowskie nie są traktowane przez Mouniera jako poglądy filozoficzne, a raczej<br />

jako socjologiczne, które wyjaśniają ówczesną sytuację człowieka w oparciu o system<br />

pracy.<br />

W myśl Mouniera personalizm miał być kierunkiem intelektualnym, który prze-<br />

ciwstawiłby się ówczesnej dehumanizacji, która powodowała, że człowiek został zde-<br />

gradowany do roli podrzędnego przedmiotu. Dlatego człowiek, w którym drzemią<br />

pierwiastki materialne powinien zostać wzbogacony i pierwiastek duchowy [Słomski,<br />

2008: 19]. Dla Mouniera osoba ludzka to siedlisko wolności, wartości oraz godności.<br />

Jednym z ważniejszych pojęć w personalizmie Mouniera jest właśnie wolność. Mo-<br />

unier – pisze Słomski − przedstawia to pojęcie najczęściej na tle krytyki sposobów jego<br />

rozumowania przez kierunki takie jak egzystencjonalizm, marksizm czy różne odmiany<br />

liberalizmu. Wychodząc od przypomnienia, że człowiek jest stworzony na podobieństwo<br />

Boga i że również jego wolność podobna jest do wolności bożej. Mounier zaznacza<br />

jednak, że wolność ta nie może być absolutna, nie może być podobna do wolności Boga.<br />

[Słomski, 2008: 21]<br />

Zdaniem profesora traktowanie osoby jako bytu samoistnego w filozofii Mouniera<br />

nie jest czymś wyjątkowym, ponieważ pojęcie osoby jest w taki sposób charakteryzo-<br />

wane właściwie przez wszystkie odmiany personalizmu. Jednakże to co jest odmienne<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 157


Remigiusz Ryziński<br />

w personalizmie Mouniera i co podkreśla profesor to, to że ów niedefiniowalny feno-<br />

men osoby stać się ma zarówno podstawą jednoczącą wszelkie sprzeczności i przeciwień-<br />

stwa, jak i fundamentem nadającym uniwersalny charakter pozytywnym ideologiom<br />

społecznym. [Słomski, 2008: 21]<br />

158<br />

Wojciech Słomski wyraża pogląd, że Mounier zdawał sobie sprawę, że ani trady-<br />

cyjnie pojmowane chrześcijaństwo, ani inne formy ideologiczno-społeczne nie są<br />

wstanie podnieść człowieka z kryzysu w jakim się ówcześnie znalazł. W takiej sytuacji<br />

połączenie idei socjalistycznych i filozofii chrześcijańskiej wydawało się nie do zreali-<br />

zowania. Jak zauważa profesor chrześcijaństwo było zbyt zamknięte w sobie i zapa-<br />

trzone w tradycyjne formy, aby pozwolić na zaadoptowanie myśli socjalistycznych.<br />

Ponieważ Mounier zdawał sobie sprawę z istniejącej przepaści za obecną ówcześnie<br />

sytuację obwiniał drobnomieszczański model chrześcijaństwa, którego nienawidził,<br />

chociaż w nim dorastał i w myśl jego idei został wychowany.<br />

Zdaniem Mouniera, o czym pisze profesor, należało oddzielić chrześcijaństwo od<br />

cywilizacji mieszczańskiej, która winna była niczym innym jak pogonią za zyskiem,<br />

stawała się swoistym kultem pieniądza, który pozbawiał człowieka od strony ducho-<br />

wej. To co znaczące jednak w przypadku Mouniera to fakt, że nie uważał on persona-<br />

lizmu za podstawę filozofii, ponieważ wielokrotnie powtarzał, że nauka ta musi pozo-<br />

stać otwarta, dlatego też nie może stać się systemem filozoficznym. W odniesieniu do<br />

tego Profesor pisze, że tworzenie skostniałych systemów byłoby sprzeczne z rzeczywisto-<br />

ścią, która jest dynamiczna i przepełniona wewnętrznym ruchem personalizacji. Dlate-<br />

go personalizm nadążać musi za stawaniem się osoby, a jego historii nie da się oderwać<br />

od historii osoby – personalizm powstaje równolegle z powstawaniem osoby. [Słomski,<br />

2008: 22-23]<br />

Zgodnie z poglądem profesora człowiek żyje w świecie, w którym stykają się i prze-<br />

nikają zarówno świat materialny, jak i świat duchowy. Z podobnego założenia wycho-<br />

dził Mounier, dlatego krytykował on poglądy filozoficzne, które z jednej strony kryty-<br />

kowały materię, a z drugiej strony nie uznawały istnienia ducha. Człowiek zgodnie<br />

z duchem personalizmu powinien być ujmowany jako całość, jako istota która składa<br />

się ze strony materialnej i duchowej, ponieważ tylko wtedy wyłania się fenomen oso-<br />

by. Pomimo tego profesor zastanawia się czy postulaty jakie stawiał Mounier zostały<br />

w jego filozofii personalistycznej zrealizowane. Teza postawiona przez profesora<br />

wyraża w tym temacie pogląd, ale także budzi się w Wojciechu Słomskim obawa, że<br />

nie są one możliwe do zrealizowania w ogóle. Dla Mouniera, jak już wcześniej mówili-<br />

śmy, człowiek składa się z materii i ducha, które pomimo wielkich chęci nadal pozo-<br />

stają rozłączone. Zgodnie z ruchem personalizacji następuje ciągłe przekraczanie<br />

świata materialnego przez duchowy, na wznoszeniu się istoty ludzkiej ponad swoją<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


Francuski personalizm I połowy XX w. w ujęciu Wojciecha Słomskiego<br />

własną ograniczoną strefę materialną. Dlatego profesor uważa, że myśl ta byłaby jed-<br />

nak trywialna gdyby sprawdzała się do prostego poddania materii władzy ducha. (...)<br />

Po pierwsze, jak wspomniałem, świat materii stawia opór, który człowiek musi bezu-<br />

stannie pokonywać, aby nie zatracić w sobie osoby. Opór ten staje się przyczyną upadku<br />

człowieka w jego drodze do pełnej personalizacji (...). [Słomski, 2008: 24]<br />

Zdaniem profesora kolejną przyczyną z powodu, której nie ma możliwości wciele-<br />

nia w życie personalizmu stworzonego przez Mouniera (...) jest fakt, że osoba nie łączy<br />

się z jednostką bezpośrednio, lecz tworzy pełną wielowarstwową syntezę, której pośred-<br />

nim rezultatem jest sfera, nazwana przez Mouniera osobowością. Człowiek nie jest tylko<br />

konglomeratem ducha i ciała, nie jest sobie dany w pełni i musi bezustannie zdążać do<br />

swojej osobowej pełni. [Słomski, 2008: 24]<br />

Wojciech Słomski w swoich rozważaniach dochodzi do wniosku, że Mounier za-<br />

przecza sam sobie. Z jednej strony dokonuje rozgraniczeń pomiędzy światem mate-<br />

rialnym a duchowym człowieka, pomiędzy jednostką a osobą, z drugiej strony zaś<br />

próbuje zatopić je w fenomenie jakim jest osoba. Takim sposobem myślenia Mounier<br />

naraża się, zdaniem profesora, na postawienie zarzutu braku logiczności w jego poglą-<br />

dach. Jednakże zgodnie z twierdzeniem Słomskiego najgorszy jest fakt, że myślenie<br />

takie umiejscawia go w obrębie tradycji drobnomieszczańskich, których nienawidził<br />

i z, którymi starał się walczyć [Płażyński, 1967: 144-150].<br />

Ostatecznie Wojciech Słomski wyraża pogląd, który mówi, że trudno ocenić, na ile<br />

Mounier był ideologiem przemian społecznych, dla którego filozofia stanowiła narzędzie<br />

praktycznego działania, a twórczość pisarska – sposób posługiwania się tym narzę-<br />

dziem, na ile zaś powinniśmy go uznać za myśliciela zainteresowanego przede wszyst-<br />

kim teoretyczną analizą zastanej przez siebie rzeczywistości. Nie ulega wątpliwości, że<br />

starał się łagodzić sprzeczności pomiędzy wypracowanym przez siebie modelem perso-<br />

nalizmu a egzystencjonalizmem i nauką marksistów o pełnym zaangażowaniu społecz-<br />

nym oraz, że pragnął uczynić z filozofii chrześcijańskiej rodzaj ideologii służącej real-<br />

nym przemianom społecznym. [Słomski, 2008: 28]<br />

Jednakże to co ważne nie zostało przez Mouniera określone. Jak pisze profesor nie<br />

pozostawił instrukcji zgodnie, z którą należałoby podążać, aby osiągnąć nakreślony<br />

przez niego ideał. Profesor wyraża pogląd, że nie jesteśmy w stanie urzeczywistnić<br />

myśli Mouniera. Nie można bowiem zakładać, że uda się doprowadzić, aby świat<br />

istniejący realnie płynnie przeszedł w świat idealnego personalizmu. Innymi słowy<br />

ideologia stworzona przez Mouniera jest raczej filozofią, która opisuje rzeczywistość<br />

aniżeli nauką, która stara się ją zmienić.<br />

Wnioskiem, który wysuwa profesor jest myśl, że ostatecznie bowiem, mimo licznych<br />

odwołań do Marksa, Bergsona, Freuda, Heideggera, Bubera czy Bierdiajewa, Mounier<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 159


Remigiusz Ryziński<br />

poszukuje uprawomocnienia swych rozważań nie w filozofii, lecz w religii. (...) po raz<br />

pierwszy od czasów św. Tomasza filozofia chrześcijańska zwraca się całkowicie ku czło-<br />

wiekowi tu i teraz, ku jego najbardziej zasadniczym i aktualnym problemom. [Słomski,<br />

2008: 29] I to właśnie, zdaniem Słomskiego, stanowi wagę personalizmu Mouniera.<br />

160<br />

Summary<br />

Wojciech Słomski is a Polish philosopher who – among many others – devotes at-<br />

tention to personalism as one of the most important XX century philosophies. He<br />

believes that Emmanuel Mounier as a father of personalism, has written – against<br />

consumptionism – the fundamental papers about the human being/person. But, ac-<br />

cording to Słomski, the philosophy of Mounier was not consequent. Professor Słomski<br />

describes it as a beginning of the chance in philosophy to change the way of thinking,<br />

which was not able to continue.<br />

[1] Bartnik, S. 1995. Personalizm, Lublin.<br />

[2] Bednarski, F. 1959. Uniwersalizm pedagogiczny o. Jacka Woronieckiego, in: Roczniki<br />

Teologiczno-Kanoniczne, nr 6, z. 1-2.<br />

[3] Copleston, F. 1991. Historia filozofii, t. IX, Warszawa.<br />

[4] Płażyński, T. 1967. Mounier, Warszawa.<br />

[5] Słomski, W. 2008. Duch personalizmu, Warszawa 2008.<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


Małgorzata Konstańczak<br />

Recenzje | Recensiones | Book reviews<br />

Remigiusz Ryziński, Wariatki. Zygmunta Freuda przypadki<br />

kobiece, Wydawnictwo Europejskiego Kolegium Edukacji,<br />

Warszawa 2011, 186 s.<br />

Skomplikowane relacje, jakie łączą terapeutów z pacjentami, niejednokrotnie by-<br />

wały treścią publikacji książkowych, w tym także naukowych. Zazwyczaj jednak doty-<br />

czyły one relacji jednostkowych. Lektura książki Remigiusza Ryzińskiego nakazuje<br />

jednak spojrzeć na problem nieomal w kontekście społecznym, a świadczy o tym już<br />

choćby sam intrygujący tytuł, który zarazem nie pozostawia złudzeń co do natury<br />

przedstawionych relacji.<br />

Autor rozpoczyna swoją książkę przedstawieniem postać kontrowersyjnego, jak na<br />

czasy swojej epoki, Zygmunta Freuda. Z autorskiego opisu wynika, że był to człowiek<br />

budzący skrajne emocje zwłaszcza u kobiet, a przy okazji przejawiający ogromne<br />

zainteresowanie powstawaniem ludzkich emocji. Inspirowany twórczością Nietzsche-<br />

go szukał, próbował zrozumieć i uzasadnić funkcjonowanie umysłu kobiety. Odmien-<br />

nego od tego funkcjonującego u płci przeciwnej, uznawanej za lepszą, może nie tyle za<br />

lepszą, ile będącą podstawą i normą człowieka. Opowieść ta - albo jedna z możliwych<br />

opowieści - dotyczy mężczyzny, który fascynował i który zniechęcał do siebie kobiety.<br />

Zawsze przez nie otaczany, z jednej strony uwielbiany, jako „ten, który wie”, jako ojciec<br />

kochający i rozumiejący, a z drugiej znienawidzony i pogardzany, jako ten, który nie<br />

potrafił wyzwolić się z mitu swych męskich powinności i statusu, ten, który próbował<br />

wmówić kobietom, że brak penisa czyni je naturalnie poddanymi i gorszymi od męż-<br />

czyzn (s.12). Jak sądzę fascynowały się nim kobiety, którym terapia pomogła, nato-<br />

miast tym, którym nie potrafił pomóc fundował kłopotliwą diagnozę. Po usłyszeniu<br />

której paniom odejmowało mowę, dopiero później dawały upust swej złości na brak<br />

argumentów w dyskusji. Człowiek bowiem, bez względu na płeć był i jest seksualny.<br />

Różnie tą swoją seksualność pojmował w czasach wiktoriańskich, kiedy seks uchodził<br />

niemal za dewiację, a przynajmniej temat tabu o którym nie wiadomo co powiedzieć.<br />

Być może najważniejszym odcieniem tej historii jest odkrycie przez Freuda seksualności<br />

kobiet przy jednoczesnym podtrzymaniu zasad starego porządku, w którym owa seksu-<br />

alność jest co najmniej czymś dziwnym, a na pewno tajemniczym, czymś wymagającym<br />

badania, czymś, wreszcie chorym (s.13). Nie uważam aby to było odkrycie, raczej<br />

powiedzenie głośno o kobietach jako partnerkach, które mają mniej więcej te same<br />

potrzeby co druga płeć. Z wywodu wynika, że Freud podtrzymywaniem starego po-<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 161


Recenzje | Recensiones | Book reviews<br />

rządku próbował zmobilizować kobiety do dyskusji. Bez powodzenia niestety. Pozo-<br />

stał albo kochany albo znienawidzony, czyli wzbudzał skrajne emocje.<br />

162<br />

Bardzo istotnym elementem książki jest dyskusja na temat kompleksu Edypa, teorii<br />

Freuda powstałej na skutek afektu do matki. Matka - osoba władcza, piękna, rozsądna<br />

(s.16). Taka osoba daje poczucie bezpieczeństwa, potrafi rozwiązać problemy i pokie-<br />

rować życiem w sposób harmonijny, trudno więc dziwić się twórcy psychoanalizy, że<br />

uznał matkę za doskonałość. Być może w swoich badaniach szukał uzasadnienia dla-<br />

czego bywają kobiety spełniające oczekiwania mężczyzny pod każdym względem,<br />

i dlaczego są taką rzadkością. Kompleks, fascynacja, zauroczenie najczęściej żyje<br />

w człowieku tak długo, jak długo nie dostrzeże czegoś lub kogoś doskonalszego. Tego<br />

co wprawia w zdumienie, zdziwienie i zaciekawienie. Jak sądzę kompleks pozostawia<br />

trwałe uzależnienie, w przypadku Freuda tak nie było. Założył rodzinę i to szczęśliwą,<br />

i musiał przyjąć rolę, którą wcześniej sprawowała matka. W tym ciekawym życiorysie<br />

Freuda pojawia się wątek fascynacji środkami odurzającymi, które w początkowej<br />

fazie pobudzają wyobraźnię, aby w efekcie doprowadzić ją do stanu marazmu.<br />

Psychoanalityka interesował świat duchowy człowieka, sny, marzenia - to co jesz-<br />

cze dziś uchodzi za mało naukowe i niepotrzebne w poznawaniu zależności jakim<br />

podlegamy. Rozdział poświęcony osobie Freuda kończy opis jego ogromnej wiary, być<br />

może nadziei, że człowiek zawsze pozostaje człowiekiem pomimo wojen czy waśni.<br />

Nie zdążył skonfrontować swoich przekonań z rzeczywistością, gdyż nie przeżył okru-<br />

cieństw II wojny światowej. R. Ryziński podkreśla jednakże jak wielki wpływ miała ta<br />

wyśmiewana początkowo psychoanaliza na rozwój medycyny, psychologii i nauki<br />

w ogóle, a także na stosunki społeczne.<br />

W kolejnym rozdziale zatytułowanym Fin de siecle szpitala autor wprowadza czy-<br />

telnika w świat tamtych czasów, przemian, rewolucji technologicznej etc. Jednakże<br />

bardzo cenną uwagą jest prezentacja stosunku Freuda do miasta, w którym żył, czyli<br />

Wiednia. Psychoanaliza narodziła się w Wiedniu. Freud nie darzył tego miasta specjal-<br />

nym uczuciem (s.37). Jak zauważa Georg Markus miłość i nienawiść nie wykluczały się<br />

wzajemnie, lecz dopełniały w twórczej harmonii.<br />

Autor kontynuując swą opowieść o twórcy psychoanalizy pisze dalej Freud nie był<br />

Żydem ortodoksyjnym, co więcej- w ogóle nie był człowiekiem wierzącym, czy religijnym<br />

- niemniej jednak doświadczał wielu zniewag wynikających z jego pochodzenia (s. 39).<br />

Mimo wszystkich niedogodności, choroby i odrzucenia Freud kontynuował studia<br />

nad swoją psychoanalizę, dzięki czemu pogłębiał wiedzę na temat psychiki ludzkiej.<br />

R. Ryziński dość szczegółowo opisuje sposoby i metody leczenia chorych w owych<br />

czasach. Było to zaledwie sto parę lat temu, gdy pacjent był traktowany jak element<br />

w grze o okrywanie tajemnic ludzkiej psychiki. Freud mówiąc o seksualności człowieka<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


Recenzje | Recensiones | Book reviews<br />

- i wiążąc z nią genezę zaburzeń psychicznych - w rzeczywistości normalizował ją, albo<br />

raczej ujarzmiał, wkładał w ramy systemu, czynił zapoznaną, a co za tym idzie, znośną<br />

(s.45). Duch tamtych czasów, daleki był od przyjęcie wiedzy o całej złożoności czło-<br />

wieka. Przychylny raczej odgrywaniu roli nałożonej przez normy obyczajowe, niż<br />

doskonalenia, co było konsekwencją stanowiska, że dusza jest więzieniem ciała. Nieja-<br />

ko trzymano na smyczy potrzeby ciała, a psychikę skazywano wówczas na dostosowa-<br />

nie się do potrzeb normatywnych, przeciętnych, równych dla wszystkich. Seksualność<br />

zaś jest sprawą indywidualną, często nierozumianą przez jednostkę.<br />

W kolejnym rozdziale za sprawą R. Ryzińskiego czytelnik przechodzi do meritum<br />

sprawy, czyli relacji Freud a kobieca seksualność. Można powiedzieć, że dzięki bada-<br />

niom Freuda kobiety stały się tematem nie tylko sztuki, ale także medycyny, filozofii,<br />

polityki. Nie ma wątpliwości, ze jego otwartość i odwaga z jednej strony, a z drugiej<br />

zaufanie, jakim darzyły Freuda jego pacjentki wywarły bezpośredni wpływ na powsta-<br />

jące właśnie ruchy feministyczne, nawet jeśli z czasem – i to diametralnie- zmieniały<br />

punkt zapatrywania (s.51). Dzięki jego pracy z kobietami i to mądrymi zmieniał się<br />

stosunek kobiet do ich własnej psychiki i ich nastawienia do życia. Choć psychoanali-<br />

tyk w swoich analizach niezbyt pochlebnie wyraża się o płci niewieściej – kobiety to<br />

istoty wybrakowane, których jedynym celem jest otrzymanie penisa. Ich pierwotna<br />

miłość do matek zamienia się w złość. Uwolniony afekt nakierowuje się na ojca - miłu-<br />

jącego i karzącego, tego, który wie, tego, który ma penisa (s.55). Taka wypowiedź dziś<br />

może być uznana za szokującą, ale w tamtych czasach, kiedy kobiety tylko rodziły<br />

dzieci, prały, sprzątały i gotowały i były wiecznie niezadowolone skłoniły tego na-<br />

ukowca do wyciągnięcia takich a nie innych wniosków.<br />

R. Ryziński charakteryzuje postać Freuda na sposób wszechstronny, koncentrując<br />

się jednak na jego stosunku do kobiet: Na poziomie kulturowym i społeczno-<br />

politycznym wspomógł - być może nawet wbrew sobie lub nieświadomie - formowanie<br />

się nurtu feministycznego. Na poziomie teoretycznym, ontologicznym nawet- wyrażał<br />

swoje głębokie przywiązanie do patriarchatu i mizoginii. Był więc niejednoznaczny,<br />

dzięki czemu do dziś pozostaje ciekawy (59). Zainteresowanie psychiką, próby rozwią-<br />

zywania lżejszych dolegliwości za pomocą terapii psychoanalitycznej było wejściem na<br />

teren traktowany dotąd jako zakazany. Kobiety zaczęły inaczej na swój temat myśleć,<br />

zyskały samoświadomość własnego ciała, o co zapewne chodziło.<br />

Pierwszą pacjentką psychoanalityka była Anna O., kobieta ambitna, młoda, wy-<br />

kształcona. Autor interesująco charakteryzuje indywidualizm Anny. Dorastała<br />

w zamożnym domu, kształtowała swój umysł, psychikę bez skrępowania. Nadszedł<br />

jednak moment w którym ojciec postanowił z wolnej kobiety zrobić posłuszną córecz-<br />

kę. Jako dwudziestoletnia panienka z dobrego domu, wychowana w tradycji i kulturze<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 163


Recenzje | Recensiones | Book reviews<br />

XIX-wiecznego Wiednia, podlegała władzy, i autorytetowi ojca, i miała spod niej przejść<br />

w naturalny sposób pod władzę męża (s. 64). Z wywodu autorskiego nie wynika aby<br />

była wychowywana na wzór przeciętnej mieszczki, w trakcie wychowania ukształtowa-<br />

ła się na tyle silną osobowość, że nie chciała aby ktoś decydował za nią. Wiedziała<br />

zarówno czego chce, jak również czego nie chce. Z drugiej strony pojawia się równie<br />

silna osobowość ojca. Walczą ze sobą ojciec z córką, czy córka z ojcem o prawo do<br />

stanowienia i samostanowienia. W tej równej walce niszczą siebie nawzajem, psychika<br />

jednego i drugiego nie znosi podporządkowania. Córka odrzuca od siebie wszystko, co<br />

wiąże ją z ojcem, nawet język ojca jej przeszkadza. Ojciec nieprzyzwyczajony aż do<br />

takich fanaberii, z braku lepszego pomysłu sam się rozchorowuje, zmuszając krnąbrną<br />

córkę do opieki nad nim, co zapewne doprowadziło Annę do takiego wzburzenia, że<br />

psychika skonfabulowała symptomy choroby płuc, a to uwolniło ją od konieczności<br />

opieki nad znienawidzonym ojcem. Szaleństwo dawało jej możliwość izolacji od nor-<br />

malności. Nie bez znaczenia zapewne na stan jej psychiki była presja otoczenia, nie<br />

wyrażana w słowach - bo chorym nie wypada dokuczać, ale w myślach. Stąd też brały<br />

się jej nieprzewidywalne reakcje jak rzucanie poduszkami itp.: w chwilach całkowitej<br />

przytomności umysłu uskarżała się na zaćmienie w głowie, na to, że nie może myśleć, że<br />

jest ślepa i głucha, że ma dwa „ja”, prawdziwe i gorsze, które zmusza ją do czynienia zła<br />

(s. 70). Na tejże samej stronie R. Ryziński pisze: można powiedzieć, że momenty histerii<br />

usprawiedliwiały jej poczucie niższości, kobiecości, tego, że nie zadbała o ojca, jak nale-<br />

ży.<br />

164<br />

Niekoniecznie jednak trzeba przyjąć rozwiązanie proponowane przez autora, że<br />

Annę męczył kompleks niższości z powodu bycia kobietą, czy dręczyło poczucie winy<br />

z powodu zaniedbań względem ojca. Być może odpowiedź jest nieco inna, to była<br />

przecież silna osobowość, która walczyła o prawo do samostanowienia. Taką tezę<br />

potwierdza moim zdaniem dalszy ciąg tej historii: Tymczasem ojciec Anny O. 5 kwiet-<br />

nia zmarł. Breuer niejednokrotnie podkreśla, iż był to „ubóstwiany przez pacjentkę<br />

ojciec” (s. 72). Po śmierci ojca, pacjentka poprawne czy pozytywne relacje miała tylko<br />

z lekarzem. Nienawiść umarła wraz z ojcem, chora wróciła do swojej pasji czyli pisa-<br />

nia. W końcu wyzdrowiała i wyjechała z Wiednia. Lekarze wyciągając wnioski z przy-<br />

padku Anny O. W odniesieniu do tego faktu Breuer wysuwa zastrzeżenie, że jakkolwiek<br />

Anna dysponowała wielką fantazją to jednak „nawet najbardziej utalentowana osóbką<br />

nie byłaby w stanie zbudować całego systemu informacji charakteryzującego się tak<br />

wielką logiką wewnętrzną - systemu, z jakim mamy tu do czynienia w omawianiu<br />

historii powstania choroby (s. 87). Tak więc Anna stała się przypadkiem dla świata<br />

ułożonego przez mężczyzn, stając się zarazem orędowniczką przemian w świecie<br />

kobiet.<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


Recenzje | Recensiones | Book reviews<br />

Następną histeryczką, której historię opisał i udokumentował Freud jest Emma von<br />

N., kobieta dojrzała, wdowa i matka wychowująca dwie córki. Również silna osobo-<br />

wość, którą charakteryzowała łatwość popadania w deliria i halucynacje, przy skądinąd<br />

całkiem normalnej aktywności psychicznej, zmiana osobowości i pamięci w sztucznie<br />

wywołanym stanie somnambulicznym, anestezja bolesnej kończyny,pewne dane wyni-<br />

kające z anamnezy,bolesność jajników itp-oto objawy, które nie pozostawiają wątpliwo-<br />

ści co do histerycznej natury tego schorzenia, czy w każdym razie co do histerycznej<br />

natury samej chorej (s. 94). Przyczepiam się do słów sztucznie wywołany stan som-<br />

nambuliczny- nie ma mowy o zażywaniu środków psychodelicznych przez ową histe-<br />

ryczkę, a więc nie można takiego stanu określić mianem sztuczności. Autor bowiem<br />

dość szczegółowo opisuje przypadek Emmy, kobiety, której zmienił się świat po<br />

śmierci męża. Spadły na nią obowiązki, którym chciała podołać. Transformacja we-<br />

wnętrzna w takich razach jest nieodzowna, bowiem inne priorytety obowiązują w<br />

świecie kobiet, a inne u mężczyzn. Tym samym łatwo usprawiedliwić bunt pacjentki<br />

na doszukiwanie się przez lekarza traum z czasów minionych. Tym bardziej, że sytu-<br />

acja rodzinna Emmy była skomplikowana. Chora córka, brutalna w stosunku do<br />

matki, chorzy pasierbowie. Jak sądzę to głównie rzutowało na stan psychiki Emmy,<br />

a stąd podejrzenie Freuda, zgodnie z którym uśpiona sfera seksualna Emmy jest powo-<br />

dem jej histerii tylko częściowo jest słuszne (s. 112). Nie sądzę aby sfera seksualna była<br />

odpowiedzialna za problemy psychiczne ale brak poczucia bezpieczeństwa. Zaczynam<br />

podejrzewać, że w wypadku tej silnej, zdolnej do tak gwałtownych uczuć niewiasty<br />

przezwyciężenie potrzeb seksualnych nie przyszło bez trudu, a podejmowane od czasu<br />

do czasu próby stłumienia owego najpotężniejszego z popędów musiały ją poważnie<br />

wyczerpać psychicznie (s. 113). W końcowych zdaniach opisu tego przypadku, wyłania<br />

się jednak obraz zupełnie innej kobiety, despotki i tyrana. Manipulantki, która<br />

w efekcie stała się ofiarą własnej psychiki.<br />

Remigiusz Ryziński w swoim wywodzie przedstawia portret ofiary pedofilii, Katha-<br />

riny C. W następstwie urazów wyniesionych z dzieciństwa, pojawił się lęk. Po latach<br />

przerodził się w stan chorobowy, histeryczny: sama definiowała się jako osoba nerwi-<br />

cowa (s. 122). W efekcie zastosowania psychoanalizy uwolniła się od nerwowych<br />

napadów. Po prostu mogła komuś opowiedzieć o zdarzeniu, które budziło w niej<br />

sprzeciw, obrzydzenie i obniżenie progu poczucia bezpieczeństwa. Jakkolwiek na to<br />

nie patrzeć, człowiek dorosły ma obowiązek zapewniać dziecku bezpieczeństwo. Na<br />

tym dorosłość i dojrzałość polega. Przypadek Kathariny, jak pisze autor, posłużył<br />

Freudowi do sformułowania tezy o dziecięcym seksualizmie: Jest to też prawdopodob-<br />

nie jeden z tych elementów, które posłużyły Freudowi w sformułowaniu tezy o dziecię-<br />

cym seksualizmie i patogenezie schorzeń nerwicowych, które wywodził on z uwiedzenia<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 165


Recenzje | Recensiones | Book reviews<br />

przez osobę starszą, właśnie, najczęściej przez członka rodziny. W przypadku Kathariny<br />

okazało się, co Freud zdradził dopiero po latach, że mężczyzną molestującym nie był jej<br />

wuj, ale ojciec (s. 125). Dlaczego Freud dopiero po latach ujawnił, że sprawcą mole-<br />

stowania Kathariny był jej ojciec? Przez wiele wątków tej opowieści przewija się słowo<br />

miłość, tak jakby wszystko na ten temat było jasne. Miłość nie jest przecież obowiąz-<br />

kiem, nikt jej nie definiuje, ale można ją wykorzystać również do nikczemnych celów.<br />

To prosty schemat - ojciec bez względu na swoje postępowania oczekuje, a nawet jest<br />

pewien, że córka lokuje w nim swoje najczystsze i najsympatyczniejsze uczucia.<br />

166<br />

Dość osobliwym przypadkiem w książce jest sprawa Dory. Młoda kobieta, właści-<br />

wie dziewczyna uwikłana w erotyczne życie swojego ojca. Jak opisuje to autor: miłość<br />

Dory do ojca i jej współzawodnictwo z matką/kochanką jest dla Freuda jak woda na<br />

młyn (s. 150). Córka walczy o sensowność rodziny, ojciec zaś o prawo o wolności,<br />

samowoli, nie czuje się zobowiązany do zajmowania się przyszłością swoich latorośli.<br />

Ważniejsze są chwilowe przyjemności, żyje zatem jak wieczny chłopiec. W sukurs<br />

takim potrzebom przychodzi sam Freud, który zachowanie córki nazywa choroba<br />

histeryczną. Tymczasem na jaw wyszedł niespodziewanie jeszcze jeden element patolo-<br />

gii Dory, mianowicie odkryty przez Freuda jej homoseksualizm. Otóż według niego<br />

gwałtowne stłumienie- nakaz moralny - afektu do ojca i pana K., a więc stłumienie<br />

pożądania do mężczyzny, warunkowany był nie przez coś innego, jak właśnie ukryty<br />

homoseksualizm (s. 151). Z dalszego opisu historii Dory, wyłania się obraz młodej<br />

kobiety, która w swoim psychicznym świecie ma zakodowany obraz normalności,<br />

moralności. Obserwacja zachowania najbliższych burzy ten porządek, stąd wewnętrz-<br />

ny bunt w końcu się uzewnętrznia. W efekcie dziewczyna trafia do lekarza, który<br />

wszystkie zawirowania sprowadza do babskiej zazdrości o mężczyznę. Widząc, że<br />

człowiek, który się nią zajmował jest szaleńcem i że nie uda się jej go przekonać do<br />

omylności jego sądów, zrezygnowała z walki. W jej oczach postępowanie ojca było<br />

karygodne, pana K. wstrętne, matki niedostatecznie troskliwe, a pani K. cyniczne. Pozo-<br />

stając pod wpływem tak patologicznych wpływów wyzwoliła w sobie siły niszczące jej<br />

psychikę- ze smutku, z żalu, z bezsilności. Freud sprowadził swoją interpretację na tory,<br />

które pogrążyły ją w koszmarze i bezsilności jeszcze bardziej (s. 156). Zakończenie<br />

historii Dory jest banalne. Nie znalazła na tyle silnych argumentów aby przekonać<br />

lekarza, ale nie potrafiła również zmobilizować matki do udzielenia jej pomocy. Le-<br />

karz zaś niewątpliwie zdawał sobie sprawę, że silna osobowość nie wpadnie w totalną<br />

rozpacz. A Dora, cóż to był tylko młodzieńczy bunt na złożoność świata i brak do-<br />

świadczenia w rozwiązywaniu wewnętrznych konfliktów.<br />

Kobiety i ich seksualizm w taki sposób stały się tematem książki. Homoseksualizm<br />

był i nadal pozostaje zagadką: Freud pisał o homoseksualizmie dużo i niejednoznacznie<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


Recenzje | Recensiones | Book reviews<br />

(s. 157). Autor dalej zaś charakteryzuje to następująco:Orientacja seksualna człowieka<br />

jest u Freuda rodzajem hazardu. W większości przypadków aparat psychiczny wygrywa<br />

i prowadzi podmiot do heteroseksualizmu. W wielu innych jednak następuje błąd<br />

i tworzą się odmiany, różnice, które w odniesieniu do większości muszą wydawać się<br />

nienormalne (s. 158). Analizę homoseksualizmu R. Ryziński podejmuje na podstawie<br />

przypadku pacjentki: Preferencje homoseksualne rozumie Freud także jako element<br />

archaiczny i prymitywny, opierający się na satysfakcji analnej i prowadzący często do<br />

sadomasochizmu. Innymi słowy, człowiek, który nie jest w stanie wykształcić swojej<br />

orientacji seksualnej w kierunku heteroseksualnym, pozostaje lub powraca do fazy<br />

pierwotnej, gdzie dominują takie elementy jak walka, wojna, upokorzenie, dominacja.<br />

Podobnie jak kobieta, która jest prawie mężczyzną, homoseksualista to prawie hetero-<br />

seksualista (s. 158). Człowiek rodzi się w określonej płci, do niej kulturowo przypisana<br />

zostaje określona orientacja. Tym samym trudno zaakceptować przekonanie autora<br />

że, człowiek jest w stanie wykształcić swoją orientację seksualną.<br />

Pacjentka psychoanalityka to osiemnastoletnia panna z dobrego domu. Z powodu<br />

związku z kobietą, napotyka na opór rodziny i w efekcie podejmuje próbę samobójczą.<br />

I tak trafiła do Freuda, aby ten wyleczył ją z z fanaberii. Freud zastrzega się, że przypa-<br />

dek jego homoseksualnej pacjentki jest szczególnie trudny, bo de facto nie cierpiała ona<br />

na żadne psychiczne schorzenie, nie była formalnie chora i nie wymagała „naprawy”.<br />

(s. 163). Terapia oczywiście się nie powiodła. I tak poprzez przypadki i przepadki<br />

rzeczywiste, związane pośrednio lub bezpośrednio z seksualnością autor przenosi<br />

czytelnika w sferę duchową. Szaleństwo Gradivy przypomina biblijną Pieśń nad pie-<br />

śniami, Gradiva − „krocząca” − to wyobrażenie kobiety, nawiedzającej zakochanego<br />

mężczyznę. Plastyczna wyobraźnia stworzyła obraz ideału i trwa przy nim. Zapomina<br />

o powinnościach względem siebie, o możliwościach jakie daje. Trawestacji, miast<br />

jęczenia nad niespełnieniem czy oczekiwaniem cudu.<br />

Remigiusz Ryziński w swojej książce moim zdaniem przedstawił obraz naukowca,<br />

mężczyzny, który konsekwentnie broni ról społecznych przypisanych swojej płci. Robi<br />

to oczywiście w niewieściej asyście, stosuje psychoanalizę i dowiaduje się co w tej<br />

duszy tkwi. Ukazuje przy tym dość plastycznie rozproszony kobiecy świat. Lektura<br />

książki jest w sumie mader intrygująca, bo wprowadza w zagmatwany świat ludzkiej<br />

psychiki, ale głównie jednak prowadzi do zrozumienia męskiego świata. Wariatki<br />

stanowią zatem opisanie świata, który był, w którym role społeczne były jednoznacz-<br />

nie określone, w którym nie było miejsca na indywidualne przeżywanie świata. Z tej<br />

lektury dowiadujemy się, że my współcześni, nie mamy powodu, aby tego świata<br />

żałować.<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 167


Joanna Bochaczek-Trąbska<br />

168<br />

Recenzje | Recensiones | Book reviews<br />

Ireneusz Świtała, Włoska filozofia personalistyczna w koncepcji<br />

Armando Rigobello, Wydawnictwo HELIODOR, Warszawa<br />

2011, 160 s.<br />

W 2010 r. ukazała się kolejna książka Ireneusza Świtały dotycząca zagadnienia per-<br />

sonalizmu włoskiego, tym razem nakładem Wydawnictwa HELIODOR. Autor przed-<br />

stawił w niej rozważania swojego mistrza Armando Rigobello.<br />

Profesor Ireneusz Świtała jest jednym z pierwszych historyków filozofii w Polsce,<br />

którzy poddali pod rozważania zagadnienie personalizmu włoskiego. Dysponuje on<br />

bogatą wiedzą filozoficzną z zakresu filozofii, szczególnie filozofii włoskiej. Jest on<br />

Autorem wielu cennych prac a niniejsza książka stanowi pokłosie jego pasji badaw-<br />

czej.<br />

Podjęta problematyka została przedstawiona na 160 stronach. Konstrukcja pracy<br />

jest klarowna i logiczna, nie budzi zastrzeżeń. Książka składa się z wprowadzenia,<br />

siedmiu rozdziałów oraz podsumowania poglądów Rigobello. Dla lepszego poznania<br />

jego sylwetki Autor zamieścił notę biograficzną. Ponadto rzeczowo i wyczerpująco<br />

wyjaśnił zagadnienie personalizmu. We wstępie czytelnik dowiaduje się, że zamierze-<br />

niem Autora było przedstawienie koncepcji personalizmu włoskiego Rigobello jako<br />

swobodnego dyskursu, utrzymanego w strukturze obiektywnej konwersacji, pozba-<br />

wionej sztywnych ram traktatu, co w moim odczuciu się udało.<br />

W rozdziale pierwszym Afirmacja osoby Autor przeanalizował poglądy Rigobello<br />

dotyczące personalizmu. Profesor Świtała wykorzystał w tym celu wybrane dzieła<br />

swojego mistrza, dotyczących tej problematyki. Ukazał w nim, jak istotny wpływ na<br />

jego poglądy wywarła myśl filozoficzna Emmanuela Mouniera. W tej części opraco-<br />

wania znalazło się również ciekawe stwierdzenie, że bycie lub niebycie personalistą nie<br />

jest sprawą przynależności do szkół lecz [...] jest odpowiedzią, jaką człowiek daje na<br />

pytanie o drugiego człowieka; jest decyzją opowiadania się po stronie każdego człowieka<br />

(s. 20). Ponadto czytelnik uzyskuje dodatkowe informacje nt. personalizmu w ogóle.<br />

Z kolei w rozdziale drugim Personalizm a kategoria osoby Autor wykazał wpływ twór-<br />

czości oraz poglądów innych filozofów m.in. Martina Heideggera, Maxa Schelera,<br />

a zwłaszcza Luigi Stefaniniego na koncepcję filozofii personalistycznej Rigobello.<br />

W ramach rozdziału trzeciego Autor w ciekawy sposób zaprezentował filozoficzne<br />

rozważania Rigobello dotyczące człowieka. Z lektury tej części pracy czytelnik dowia-<br />

duje się: jakie poglądy odbiły piętno na pojmowaniu natury człowieka przez Rigobello,<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011


Recenzje | Recensiones | Book reviews<br />

na co zwrócił szczególną uwagę, gdzie umiejscowił źródło personalizmu, wreszcie<br />

w jaki sposób pojmuje on chrześcijaństwo.<br />

Kolejny rozdział został poświęcony myśli fenomenologicznej. Autor skoncentrował<br />

się w nim na omówieniu trzech dzieł Rigobello (The Person and Intentional Acts,<br />

A Variation of Reduction within Reduction. Interior Estraneity, Doświadczenie Boga u<br />

św. Augustyna: opis ejdetyczny i wzorce lingwistyczne), które wskazują na wyraźnie<br />

fenomenologiczny charakter jego rozważań o naturze człowieka. Dwa z nich są zapi-<br />

sem wystąpień Rigobello podczas międzynarodowych zjazdów fenomenologicznych.<br />

W ciągu ostatnich lat Rigobello sukcesywnie prezentował rezultaty swoich spo-<br />

strzeżeń, ustaleń, badań, co w istotny sposób przyczyniło się do poszerzenia i pogłę-<br />

bienia poszukiwań filozoficznych. Jak wspomniano, wśród wielu poruszonych przez<br />

niego problemów nie zabrakło przemyśleń dotyczących szeroko rozumianego pojęcia<br />

osoby, ogólnych rozważań nt. sytuacji ludzkiej oraz zagadnienia tożsamości. Stanowią<br />

one treść rozdziału piątego. W dalszej części pracy prof. Świtała płynnie przechodzi do<br />

omówienia fenomenologicznej analizy doświadczeń ludzkich w wydaniu Rigobello<br />

i właśnie temu zagadnieniu został poświęcony kolejny rozdział. Wybór tej tematyki<br />

jest jak najbardziej uzasadniony i stanowi kontynuację poprzedniego rozdziału. Autor<br />

przeanalizował w nim poglądy Rigobello dotyczące ww. zagadnienia w oparciu<br />

o wybrane pisma swojego mistrza.<br />

W ostatnim rozdziale Natura autentyczności zostały zaprezentowane poglądy Ri-<br />

gobello nt. hermeneutyki. Na szczególną uwagę zasługują rozważania o pojęciu auten-<br />

tyczności. Czytelnik dowiaduje się, że jest ona postrzegana przez Rigobello jako har-<br />

monijna relacja między trzema poziomami egzystencji: własną cielesnością, świadomą<br />

działalnością reprezentatywną i wewnętrzną sferą duchową, która nas tworzy. Podąża-<br />

jąc dalej tą myślą twierdzi, że natura autentyczności istnienia realizuje się wtedy, kiedy<br />

zbiegają się razem te trzy poziomy w formie harmonijnego i intensywnego współżycia.<br />

Wraz ze zmianą różnych sytuacji, zmienia się w konsekwencji również forma, w której<br />

wyraża się jedność tych poziomów (s. 101). W rozdziale Autor zestawia poglądy Rigo-<br />

bello z myślą wspomnianego wcześniej niemieckiego filozofa Heideggera. Umiejętnie<br />

wykazuje podobieństwa i różnice. Ponadto prof. Świtała dowodzi, że hermeneutykę<br />

Rigobello należy określić mianem praktycznej.<br />

Omawiana książka posiada dużą wartość poznawczą, co niewątpliwie umożliwi<br />

dobre zrozumienie czytelnikowi nie tylko istoty poglądów Rigobello, ale znacznie<br />

poszerzy jego wiedzę nt. personalizmu włoskiego. Dużą zaletą niniejszej publikacji jest<br />

zrozumiały, przejrzysty wywód. Treść opracowania budzi naturalną potrzebę głębszej<br />

refleksji, dalszego poszukiwania odpowiedzi i próby jej udzielenia na pytania: kim jest<br />

człowiek? dokąd podążą? jaki jest? Książka zachęca do przemyśleń filozoficznych<br />

WYŻSZA SZKOŁA FINANSÓW I ZARZĄDZANIA W WARSZAWIE 169


Recenzje | Recensiones | Book reviews<br />

w ogóle a tym samym do poznawania natury człowieka. Sądzę, że zaciekawi ona nie<br />

tylko filozofów – profesjonalistów, ale również będzie inspirującą lekturą szerszej<br />

rzeszy odbiorców. Atutem opracowania są fotografie, które niewątpliwie wzbogacają<br />

treść.<br />

170<br />

Uważam pracę za szczególnie cenną, ponieważ nadal odczuwalny jest niedosyt pol-<br />

skich publikacji poruszających ten temat. Stanowi ona doskonały przyczynek do ko-<br />

lejnych poszukiwań, dociekań, rozważań nad zagadnieniem personalizmu, także<br />

w szerszym ujęciu, ponieważ, jak zauważył sam Autor, wiele poruszonych w niej<br />

kwestii wymaga dalszych badań, studiów oraz wyjaśnień.<br />

– MIĘDZYNARODOWE STUDIA FILOZOFICZNE – NR 4/2011

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!